text_structure.xml 193 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437 438 439 440 441 442 443 444 445 446 447 448 449 450 451 452 453 454 455 456 457 458 459 460 461 462 463 464 465 466 467 468 469 470 471 472 473 474 475 476 477 478 479 480 481 482 483 484 485 486 487 488 489 490 491 492 493 494 495 496 497 498 499 500 501 502 503 504 505 506 507 508 509 510 511 512 513 514 515 516 517 518 519 520 521 522 523
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 4 m. 30 pp.)</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Przedstawiciele Rządu: Prezydent Ministrów Leopold Skulski, Minister Spraw Wewnętrznych Stanisław Wojciechowski, Minister Spraw Wojskowych Józef Leśniewski, Minister Sprawiedliwości Jan Hebdzyński, Minister Przemysłu i Handlu Antoni Olszewski, Minister Rolnictwa i Dóbr Państwowych Franciszek Bardel, Minister Poczt i Telegrafów Ludwik Tołłoczko, Minister Robót Publicznych Andrzej Kędzior, Minister Aprowizacji Stanisław Śliwiński, Minister Pracy i Opieki Społecznej Edward Pepłowski, Prezes Najwyższej Izby Kontroli Państwa Józef Higersberger, Prezes Głównego Urzędu Ziemskiego Tomasz Wilkoński.)</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">(Podsekretarze Stanu: W Ministerstwie Sprawiedliwości Jan Morawski, w Ministerstwie Przemysłu i Handlu Henryk Strasburger, w Ministerstwie Skarbu Roman Rybarski, w Ministerstwie b. dzielnicy pruskiej Adam Poszwiński.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Otwieram posiedzenie. Protokół 145 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 146 posiedzenia leży w biurze sejmowem do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają dziś posłowie Sołtyk i Waszkiewicz. Listę mówców prowadzi poseł Sołtyk.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę p. Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#komentarz">(Czyta:)</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#LudwikWaszkiewicz">Interpelacja pp. Walerona, Mroza i tow. z klubu P. S. L. Wyzwolenie” do p. Ministra Aprowizacji w sprawie rekwizycji w powiecie jędrzejowskim województwa kieleckiego.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#LudwikWaszkiewicz">Interpelacja p. J. Sobka i tow. do p. Ministra Oświecenia Publicznego W sprawie budowy szkoły w Medyni Głogowskiej, pow. Łańcut, rozpoczętej W r. 1914, a dotąd nieskończonej.</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#LudwikWaszkiewicz">Interpelacja p. A. Pączka i to W. do p. Prezydenta Ministrów w sprawie praktyk paszportowych żandarmerii wojskowej na dworcu toruńskim.</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#LudwikWaszkiewicz">Interpelacja posłów Związku Ludowo Narodowego do p. Ministra Spraw Zewnętrznych z powodu gwałtów, dokonywanych na młodzieży polskiej i wycieczkach włościańskich w Gdańsku.</u>
          <u xml:id="u-3.5" who="#LudwikWaszkiewicz">Interpelacja p. A. Pączka i tow. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie bezprawnej rewizji policyjnej w opatowskiem.</u>
          <u xml:id="u-3.6" who="#LudwikWaszkiewicz">Interpelacja p. Wł. Dębskiego i tow. z Z. L. N. do p. Ministra Sprawiedliwości i Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie konfiskaty czasopisma Trybuna Polska” z d. 6 maja 1920 r. nr. 103.</u>
          <u xml:id="u-3.7" who="#LudwikWaszkiewicz">Interpelacja p. A. de Rosseta z Klubu Zjednoczenia Mieszczańskiego do p. Prezydenta Ministrów w sprawie rekwizycji koni.</u>
          <u xml:id="u-3.8" who="#LudwikWaszkiewicz">Interpelacja p. A. de Rosseta 1 z klubu Zjednoczenia Mieszczańskiego do p. Ministra b. dzielnicy pruskiej w sprawie rozporządzenia starosty Wczyńskiego o języku urzędowym.</u>
          <u xml:id="u-3.9" who="#LudwikWaszkiewicz">Interpelacja p. R. Wasilewskiego i tow. z klubu P. S. L. do pp. Ministrów Spraw Wewnętrznych, Wojny i Aprowizacji w sprawie wywożenia ziemniaków dworskich podwodami włościańskiemi z folwarku Kawno gm. Sokołów, pow. Rypińskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Interpelacje te odeślę Panu Prezydentowi Ministrów na drodze regulaminem przepisanej.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Przed porządkiem dziennym zażądał głosu p. Władysław Dębski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#WładysławDębski">Panie Marszałku! Jakkolwiek Rząd niechętnie odpowiada na interpelacje, to jednakże czasem są tak ważkie okoliczności, że powinny zmusić Rząd do bezzwłocznej odpowiedzi. Przed 4 tygodniami wniosłem interpelację do p. Ministra Aprowizacji i Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie tyfusu głodowego, który wybuchł w Małopolsce w niektórych miejscowościach.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#WładysławDębski">Dotychczas nie mam żadnej odpowiedzi ze strony Rządu. Dostaję znowu stamtąd rozpaczliwe listy. Prosię Pana Marszałka, żeby był tak łaskaw Rząd przynaglić, ażeby przynajmniej w tych tak nadzwyczajnie ważnych wypadkach natychmiast odpowiadał posłom, żeby mogli poinformować swoich wyborców. W przeciwnym razie stoję bezradny i pozostaje mi chyba jeszcze raz wnieść interpelację.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Jeszcze dzisiaj zapytam o to p. Ministra Aprowizacji.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Przechodzimy do porządku dziennego. Pierwszym punktem jest:</u>
          <u xml:id="u-6.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Ustne sprawozdanie Komisji Prawniczej o ustawie, dotyczącej amnestii w b. dzielnicy pruskiej. Drugie, a ewentualnie i trzecie czytanie ustawy. (Druk nr. 1746).</u>
          <u xml:id="u-6.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Z. Seyda.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#ZSeyda">Wysoka Izbo! Ziemie b. dzielnicy pruskiej pod względem formalnym, prawnopaństwowym stały się integralną częścią Państwa Polskiego dopiero z chwilą uprawomocnienia się traktatu pokojowego i. 10 stycznia 1920 roku. Ale podczas gdy część tych ziem wskutek powstania dokonanego z bronią W ręku, złączyła się już wcześniej z całością Państwa Polskiego i wskutek tego doznawać mogła błogosławieństwa ustawodawstwa polskiego, reszta tych ziem, jak województwo pomorskie, ziemia bydgoska i leszczyńska, dopiero z chwilą uprawomocnienia się traktatu pokojowego podpadły pod nasze polskie ustawodawstwo. W ostatnich dniach wykute zostało ostatnie ogniwo, za którego pomocą reszta tych ziem złączyła się w nierozerwalny łańcuch z Rzeczpospolitą. Odbyły się wybory na Pomorzu i posłowie z tej części Rzeczypospolitej w tych dniach wstąpić mają do Wysokiego Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#ZSeyda">Ministerstwo b. dzielnicy pruskiej z okazji tej przedłożyło Sejmowi ustawę u udzieleniu amnestii w b. dzielnicy pruskiej, wychodząc z tego założenia, że skoro inne dzielnice na podstawie dekretu Naczelnika Państwa z 8 lutego 1919 roku doznały amnestii, to w chwili obecnej, kiedy ziemie b. dzielnicy pruskiej na podstawie ostatnich formalności, jakie dokonano, weszły w nierozerwalny skład Rzeczypospolitej, powinna i ta dzielnica doznać błogosławieństwa amnestii.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#ZSeyda">Ustawa, której przyjęcie W Imieniu Komisji Prawniczej mam zaszczyt Wysokiej Izbie zaproponować, wzoruje się na dekrecie Naczelnika Państwa z dnia 8 lutego 1919 roku. Zasadnicza różnica między dekretem tym a tą ustawą polega na tem, że obecna ustawa obejmuje jedynie osoby cywilne, podczas gdy dekret Naczelnika Państwa obejmuje także osoby wojskowe. Komisja Prawnicza przyłącza się do uzasadnienia tej ustawy, które dowodzi, że osób wojskowych nie można poddawać amnestii terytorialnej, jaką jest ta amnestia dla ziem byłej dzielnicy pruskiej, ponieważ wojskowi z b. dzielnicy pruskie] służą obecnie we Wszystkich formacjach wojskowych także i W innych dzielnicach Rzeczypospolitej Polskiej, a poborowi z innych dzielnic stoją załogą w b. dzielnicy pruskiej, W obecnej zaś chwili wszyscy bez różnicy pochodzenia znajdują się na froncie. Wskutek tego ustawy o amnestii terytorialnej nie można było zastosować do osób wojskowych. Dlatego Komisja Prawnicza zaproponowała przyjęcie rezolucji, któraby wyraziła życzenie i prośbę do Naczelnika Państwa, ażeby przy amnestiach indywidualnych wobec osób wojskowych korzystał w jak najszerszych rozmiarach z przysługującego mu prawa amnestii.</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#ZSeyda">Poza tem opiera się ustawa o amnestji na dekrecie Naczelnika Państwa z dnia 8-go lutego 1919 roku, mianowicie wprowadza w zakresie wyszczególnionym w art. 2 darowanie kary, płynącej z wyroków już prawomocnych i postanawia w art. 7, że wszystkie ulgi przewidziane w ustawie mają być zastosowane także do kar, które będą w przyszłości orzeczone jeśli przestępstwo popełnione zostało przed wejściem niniejszej ustawy w życie. Z amnestji wyłączone są jedynie zbrodnie pospolite, które się zazwyczaj z amnestji wyłącza, jak: morderstwa lub zabójstwa, popełnione w celach rabunku lub kradzieży; rozboje, ciężkie kradzieże, sprzeniewierzenia, przestępstwa, popełnione przeciw przepisom o zwalczaniu przemytnictwa, lichwy zwyczajnej i wojennej, jako też spekulacji; wreszcie przestępstwa, których się dochodzi wskutek oskarżenia prywatnego łub postępowania dyscyplinarnego.</u>
          <u xml:id="u-7.4" who="#ZSeyda">W druku, który Panom przedłożyłem, przez pomyłkę opuszczono w art. 3 pod liczbą 1 wyrazy: „za przekupstwa, (§ 331 do 334 włącznie niemieckiego kodeksu karnego)”.</u>
          <u xml:id="u-7.5" who="#ZSeyda">Przestępstwa te ma się także wyłączyć z amnestii i w imieniu Komisji Prawniczej zgłaszam wniosek o uzupełnienie art. 3-go liczba i w tym kierunku.</u>
          <u xml:id="u-7.6" who="#ZSeyda">Oprócz darowania kary zawiera ustawa w art. 4 także t. zw. abolicje, a mianowicie umarzanie postępowań karnych, będących jeszcze W toku i nie zakończonych jeszcze prawomocnym wyrokiem. Tyczy się to tych wypadków, w których chodzi o wykroczenia, o przestępstwa, o ile nie zawierają zniewagi pojedyńczych osób, wreszcie o przestępstwa, popełnione przeciw §§ 248 a) i 264 a) niemieckiego kodeksu karnego (drobna kradzież i sprzeniewierzenie popełnione z nędzy).</u>
          <u xml:id="u-7.7" who="#ZSeyda">Art. 5zawiera pewne rozszerzenie umowy z 1 października 1919 roku, zawartej między Państwem polskiem a Rzeszą niemiecką w sprawie wypuszczenia na wolność osób przytrzymanych i przyznania im wolności od kar; mianowicie W tym Kierunku, że ulgi te rozszerza się na okres czasu przed wejściem W życie niniejszej ustawy i stosuje się je także do osób wszelkich narodowości, zamieszkałych na obszarze b. dzielnicy pruskiej. Przepis ten dodano ze względu na to, że w praktyce były wątpliwości co do tego, czy ta umowa stosuje się jedynie do osób narodowości niemieckiej, czy także do osób narodowości polskiej. Otóż ustawa niniejsza wyjaśnia, że pod art. 5 podpadają osoby wszelkiej narodowości.</u>
          <u xml:id="u-7.8" who="#ZSeyda">Ustawa ta wywołana została ostatecznie także względem na położenie sądownictwa w b. dzielnicy pruskiej, które po wyjściu wszystkich sędziów i urzędników sądów niemieckich w dniu 1 kwietnia 1920 roku, znajdują się w położeniu krytycznem. Wobec tego uważa się za wskazane, ażeby te wszystkie drobne przestępstwa, wykroczenia i innego rodzaju przestępstwa podlegały umorzeniu, ażeby przez to uruchomić i ułatwić działalność obecnych sądów polskich w b. dzielnicy pruskiej.</u>
          <u xml:id="u-7.9" who="#ZSeyda">W imieniu Komisji Prawniczej, proszę Panów o przyjęcie ustawy z tem, że art. 3 pod liczbą 1 poza słowami: „za ciężkie kradzieże”(§ 243 niem. kod. kar.) należy dodać słowa: „za przekupstwa (§§ 331–334 włącznie niemieckiego kodeksu karnego)”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głosu nikt więcej nie żąda. Jest jedna poprawka postawiona przez Komisję Prawniczą, ażeby w art. 3 pod liczbą 1 dodać słowa: „za przekupstwa (§§ 331–334 włącznie niem. kod. kar.)”. Proszę tych Posłów, którzy są za poprawką Komisji, ażeby powstali z miejsc.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#komentarz">(Większość)</u>
          <u xml:id="u-8.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Poprawka jest przyjęta. Obecnie proszę tych Posłów, którzy są za całą ustawą o udzieleniu amnestii W b. dzielnicy pruskiej, ażeby powstali z miejsc.</u>
          <u xml:id="u-8.3" who="#komentarz">(Większość)</u>
          <u xml:id="u-8.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Ustawa przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-8.5" who="#WojciechTrąmpczyński">Ze względu na wynik głosowania proponuję, by natychmiast przystąpić do. trzeciego czytania. Nikt nie protestuje, głosu nikt nie żąda, konstatuję bez osobnego głosowania, że ustawa W trzeciem czytaniu przyjęta. Nie słyszę protestu, więc sprawa załatwiona.</u>
          <u xml:id="u-8.6" who="#WojciechTrąmpczyński">Przechodzimy do nr. 2 porządku dziennego: Pierwsze czytanie ustawy o zmianie niektórych postanowień ustawy z dnia 7 kwietnia 1919 roku o' powołaniu lekarzy do czynnej służby wojskowej (Druk nr 1763). Głosu nikt nie żąda. Sprawa pójdzie do Komisji Wojskowej.</u>
          <u xml:id="u-8.7" who="#WojciechTrąmpczyński">Przechodzimy do nr. 3 porządku dziennego: Pierwsze czytanie ustawy o płacach wojskowych, zawieszonych w czynnościach służbowych, oraz odbywających kary sądowe lub dyscyplinarne. (Druk nr 1766).</u>
          <u xml:id="u-8.8" who="#WojciechTrąmpczyński">Głosu nikt nie żąda. Sprawa ta idzie do Komisji Skarbowo-Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-8.9" who="#WojciechTrąmpczyński">Przechodzimy do nr. 4 porządku dziennego: Pierwsze czytanie ustawy o opłacie stemplowej od kart do gry. (Druk nr 1718). Głosu nikt nie żąda. Sprawa ta idzie do Komisji Skarbowo-Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-8.10" who="#WojciechTrąmpczyński">Przechodzimy do nr. 5 porządku dziennego: Pierwsze czytanie ustawy o opłacie stemplowej od przedmiotów zbytku. (Druk nr 1762). Głosu nikt nie żąda. Sprawa ta idzie do Kom. Skarbowo-Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-8.11" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy teraz do nr. 6 porządku dziennego: Trzecie czytanie ustawy o Kasach Chorych. (Druk nr 1137 i 1759).</u>
          <u xml:id="u-8.12" who="#WojciechTrąmpczyński">Są trzy poprawki, które są rozdane przywódcom klubów. Do pierwszej poprawki do art. 111 głos ma post Buzek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#PBuzek">Wysoki Sejmie! Przyjęty przez Wysoki Sejm projekt ustawy o Kasach Chorych zmienia w pewnym szczególe ustawę o ubezpieczeniu w razie nieszczęśliwego wypadku, obowiązującą obecnie w b. zaborze austrjackim. Mianowicie według tej ustawy koszty powstałe przez pierwsze 4 tygodnie wskutek nieszczęśliwego wypadku ponosi Kasa Chorych, o ile wypadek w ciągu 4 tygodni jest zupełnie załatwiony, t. j. o ile osoba, która uległa nieszczęśliwemu wypadkowi, powraca zupełnie do zdrowia. Natomiast jeżeli osoba ta niezdolna jest do pracy dłużej niż przez 4 tygodnie, to koszta ponosi zakład ubezpieczeń od wypadków. Panowie wiecie, że na podstawie tego przepisu wymierza się wysokość opłat, i gdybyśmy ustawę zmienili tylko w tym szczególe, a nie także w innym, to powstałoby wskutek tego niebezpieczeństwo, że fundusze zakładów ubezpieczeń od wypadków nie wystarczyłyby i trzebaby zmienić zupełnie matematyczną podstawę obliczania wkładek do tych zakładów. Z tego powodu zupełnie słusznie dekret o Kasach Chorych wydany jeszcze przez gabinet Moraczewskiego tej kwestji nie dotykał, pozostawiając pod tym względem przepisy dawne. Teraz Komisja, zdaje mi się, przez niedopatrzenie, zmieniła w art. 26 słowa „stowarzyszenia” na „zakłady”, czego konsekwencją byłoby, że lwowski zakład ubezpieczeń od wypadków stanąłby przed niewypłacalnością w krótkim czasie — bo jak twierdzą panowie z tego zakładu — w ciągu 2 lat. Z tego powodu byłbym zdania, że tę kwestię należałoby uregulować dopiero razem z kwestią ubezpieczeń od wypadków, bo dotyczy ona oczywiście nie wypadków choroby, ale ubezpieczenia od wypadków wogóle.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#PBuzek">Mam nadzieję, że ubezpieczenia od wypadku będą szybko w całej Polsce zaprowadzone I wtedy będzie czas zmienić także ten przepis austriackiej ustawy o ubezpieczeniach od wypadku, który dotyczy stosunku do Kas Chorych. Mój wniosek idzie właśnie w tym kierunku i prosiłbym, żeby Panowie byli łaskawi oświadczyć się za tym wnioskiem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Janeczek.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#komentarz">(Głosy: Nieobecny)</u>
          <u xml:id="u-10.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma szef sekcji p. Turowicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#SzefSekcjiTurowicz">Poprawka do art. 111, zgłoszona przez prof. Buzka wyklucza od świadczeń, udzielanych przez Kasy Chorych na rachunek zakładu ubezpieczeń od wypadku tych pracowników, którzy doznali szwanku wskutek nieszczęśliwego wypadku. Ponieważ ustawa, obowiązująca w Królestwie Polskiem, idzie pod tym względem dalej i świadczenia te uskutecznia się tam na rachunek pracodawcy lub tego stowarzyszenia ubezpieczeń, które przyjęło obowiązki względem ubezpieczonego, byłoby zatem pogorszeniem stanu prawnego, gdybyśmy cały art. 25 przerobili lub przyjęli dla całej Rzeczypospolitej w brzmieniu zaproponowanem przez wnioskodawcę. Panowie proponują tylko traktować pod tym Względem inaczej Galicję niż Królestwo, pozostawić tam nadal ustawę z r. 1903 o świadczeniach i zastosowanie art. 25 ograniczyć do przedsiębiorstw Królestwa, natomiast lwowski zakład ubezpieczeń byłby wyłączony na stałe od obowiązku świadczeń w czasie choroby dla tego, który doznał wypadku przy pracy. Obawiają się Panowie, że wskutek pewnych sprzeczności pomiędzy artykułami austriackiej ustawy a artykułami obecnej ustawy polskiej o kasach chorych mogą wyniknąć szkody materialne i techniczne dla lwowskiego zakładu ubezpieczeń.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#SzefSekcjiTurowicz">Otóż sprawy dadzą się uregulować za pomocą przepisów przechodnich wykonawczych. Sądzę dlatego, że niema potrzeby specjalnej poprawki 1 że sprawa da się załatwić przez wprowadzenie ustawy w życie na tym punkcie, do czego upoważniony fest p. Minister Pracy. Dlatego też poprawka ta nie wydaje mi się konieczną.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Dyskusja wyczerpana. Głos ma jeszcze sprawozdawca p. Waszkiewicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#LudwikWaszkiewicz">Wysoka Izbo! Zgłoszone zostały nowe poprawki. Mianowicie do art 35 jest poprawka ks. Sykulskiego, aby po wyrazach „oraz nieślubnym jego dzieciom”, wykreślić słowa „i ich matkom”. Otóż ta poprawka jest właściwie powtórzeniem poprawki posła Rudnickiego. Przypominam, że podkomisja wypowiedziała się jednogłośnie za odrzuceniem poprawki posła Rudnickiego, i wobec tego takie samo stanowisko zajmuję jako referent wobec poprawki ks. Sykulskiego. Proponuję tę poprawkę odrzucić zgodnie ze stanowiskiem, zajętem przez większość Sejmu we wtorek 12 b. m. przy głosowaniu nad poprawką p. Rudnickiego.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#LudwikWaszkiewicz">Do art. 49 wniósł p. Janeczek poprawkę, żeby ustęp 3 art. 49 skreślić, a na jego miejsce wstawić ustęp: „niestale zatrudnieni robotnicy płacą do Kas Chorych składkę sami za siebie całkowicie”. Proszę Panów, kategorja osób niestale zatrudnionych znajduje się w fatalnych stosunkach materjalnych. Chodzi o osoby, określone w art. 7, które nie mają stałych pracodawców. Pracują one dziś u jednego, jutro u drugiego pracodawcy, ich zajęcie ma charakter dorywczy a praca najemna jest dla nich głównem źródłem utrzymania. Są to np. tragarze, posłańcy, a więc osoby, które nie mają ani wysokich, ani stałych zarobków. Nie należałoby więc tych kategorji stawiać w gorszem położeniu, niż robotników np. wysoce wykwalifikowanych, którzy materjalnie częstokroć stoją znacznie lepiej, którzy zarabiają nieraz kilka lub kilkanaście razy więcej niż tragarz lub posłaniec. Tymczasem jeżeli przyjmiemy tę poprawkę posła Janeczka, to każemy tej kategorji, zresztą nielicznej, a bardzo źle usytuowanej, płacić pełne składki, natomiast całe kategorje znacznie lepiej uposażonych, którzy mają stałych pracodawców, będą płaciły tylko 2/5 składki. A więc w ten sposób wyrządzimy pewnego rodzaju krzywdę niestale zatrudnionym.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#LudwikWaszkiewicz">Podkomisja jest zdania, ażeby tę część składki, która przypada na' pracodawców, a więc 3/5 płaciła gmina. Jest to stanowisko zupełnie słuszne. Gmina przez takie postawienie sprawy bezwzględnie zyskuje, bo dotychczas w razie choroby musiała ponosić cały ciężar leczenia osób niestale zatrudnionych, obecnie zaś ma ponosić tylko część składki, a cały ciężar spada na Kasy Chorych. Takie rozwiązanie kwestii, jakie proponuje projekt ustawy ułożony przez Komisję Ochrony Pracy przynosi gminom bezwzględne korzyści.</u>
          <u xml:id="u-13.3" who="#LudwikWaszkiewicz">Zwracam uwagę, że szczególnie w zaborze rosyjskim ta korzyść jest tem znaczniejsza, że składkę płacą nie te gminy, gdzie jest miejsce urodzenia lub pobytu chorego, lecz te, gdzie pracują osoby niestale zatrudnione. To jest znaczne obciążanie gmin wiejskich. Kategoria osób niestale zatrudnionych pracuje głównie W miastach, Więc i pod tym Względem jest to obciążanie gmin wiejskich. Jeżelibyśmy przyjęli poprawkę p. Janeczka i spróbowali przerzucić cały ciężar opłaty za niestale zatrudnionego na niego samego, to krzywdzimy go w porównaniu z kategoriami pracowników stałych, lepiej usytuowanych, a powtóre utrudniamy Kasom Chorych ściąganie składek, bo niestale zatrudnieni są dla Kasy elementem bardzo nieuchwytnym.</u>
          <u xml:id="u-13.4" who="#LudwikWaszkiewicz">Dzisiaj człowiek taki pracuje, jutro nie, dzisiaj figuruje W spisie Kasy Chorych, jutro go tam niema. Dopiero, gdy zachoruje, zawsze zgłosi się do Kasy Chorych i Kasa będzie musiała go leczyć i ponosić ciężary, choć nie zawsze będzie na to miała odpowiednie pokrycie. Jeśli część składek będzie płaciła gmina, to Kasa Chorych otrzyma przynajmniej jaki taki ekwiwalent.</u>
          <u xml:id="u-13.5" who="#LudwikWaszkiewicz">Z tych powodów wypowiadam się przeciwko poprawce p. Janeczka do art. 49. Proponuję drobną poprawkę redakcyjną, mianowicie chodzi o usunięcie pewnego przeoczenia. W art. 79, gdzie jest mowa o tem, że zarząd orzeka w pierwszej instancji, przytoczono art. 97 i 98, dotyczące wypadków, w których nakłada się kary. Otóż tu jest omyłka. Chodzi o art. 16 co do pracodawców, a 97 co do ubezpieczonych. Należy więc po wyrazie: „pracodawców” wstawić art. 16” a wykreślić powołanie się na art. 98. To są poprawki stylistyczne, które istoty rzeczy bynajmniej nie zmieniają.</u>
          <u xml:id="u-13.6" who="#LudwikWaszkiewicz">Pozatem popieram w całej rozciągłości wniosek Rządu do art. 88, żeby odrzucić poprawkę p. Kiernika. P. Kiernik proponuje, żeby odwołania się od orzeczeń zarządu, przedewszystkiem do organów sądowych, urzędów ubezpieczeń wnoszone w terminie 2-tygodniowym, miały moc wstrzymującą wykonanie orzeczeń. Pozornie zdawałoby się, że to jest słuszne, ale jeśli wnikniemy w meritum sprawy i zastanowimy się nad konsekwencjami takiego o postanowienia sprawy, jakie proponuje p. Kiernik, to dojdziemy do przekonania, że postawilibyśmy Kasy Chorych w sytuacyj niezmiernie trudnej. Chodzi tu o takie sprawy jak obowiązek ubezpieczenia, rozkład składek, pensji, zwrotów, rozrachunek częściowy składek między pracodawców a członków, o kary nakładane za przekroczenie regulaminu i t. d. Jeśli w tych wszystkich sprawach rekurs wstrzyma wykonanie orzeczenia, to może dojść do tego, że wielka część składek wogóle nie będzie ściągana. Bo jeśli ktoś będzie chciał płacić składki, to zwróci się z rekursem do wyższej instancji, do starosty, jak mówi poseł Kiernik, od starosty zaś do województwa, potem do rządu centralnego i wtedy spór choćby o kilka fenigów będzie się wlókł całe miesiące, a jeśli będzie zła wola, to Kasa Chorych przez całe lata zakwestjonowanych składek wcale nie otrzyma lub otrzyma je po długich procesach.</u>
          <u xml:id="u-13.7" who="#komentarz">(Głos: Za to urzędników będzie więcej)</u>
          <u xml:id="u-13.8" who="#LudwikWaszkiewicz">Jeśli przymiera poprawkę posła Kiernika o tem, że wszelkie rekursy mają moc wstrzymującą wykonanie orzeczeń zarządów to faktycznie nie zarządy będą miały głos w tych sprawach, lecz władza administracyjna. Stworzymy wtedy dziwoląg, bo nie zarządy Kas Chorych będą w kasie władzą, lecz 7/10 spraw oddamy do rozstrzygnięcia instytucjom, które nic wspólnego z Kasami nie mają, z drugiej zaś strony otworzymy pole do pieniactwa, do utrudniania działalności Kas Chorych na każdym kroku.</u>
          <u xml:id="u-13.9" who="#komentarz">(Głos: Bardzo słusznie)</u>
          <u xml:id="u-13.10" who="#LudwikWaszkiewicz">To było chyba intencją posła Kiernika, ale konsekwencje jego poprawki równają się całkowitemu zagwożdżeniu działalności Kas Chorych i sparaliżowaniu ich strony najważniejszej, bo finansowej. Dlatego proszę Wysoki Sejm, ażeby zgodnie z rezolucją proponowaną przez podkomisję odrzucił propozycję posła Kiernika co do art. 88.</u>
          <u xml:id="u-13.11" who="#LudwikWaszkiewicz">Na propozycję, którą tutaj zgłosił p. Buzek, zupełnie się zgadzam i ze swej strony proszę Wysoką Izbę o przychylenie się do wniosku p. Buzka.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do głosowania nad poprawkami. Nasamprzód będziemy głosowali pod poprawką p. ks. Sykulskiego, dawniej p. Rudnickiego do art. 35, aby po wyrazach: „oraz nieślubnym jego dzieciom”, wykreślić: „I ich matkom”.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Dla lepszego zrozumienia rzeczy odczytam ten artykuł według brzmienia uchwalonego w drugiem czytaniu.</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#komentarz">(Czyta:)</u>
          <u xml:id="u-14.3" who="#WojciechTrąmpczyński">„Zamieszkującym razem z obowiązkowo ubezpieczonym, utrzymywanym wyłącznie z jego zarobku, a nie podlegającym przymusowemu ubezpieczeniu” i t. d. „oraz nieślubnym jego dzieciom i ich matkom” — jak wymagało drugie czytanie „Kasa — udziela bezpłatnej pomocy” i t. d.</u>
          <u xml:id="u-14.4" who="#WojciechTrąmpczyński">P. ks. Sykulski wnosi o wykreślenie słów: „ich matkom”, żeby zostało tylko „nieślubnym jego dzieciom”: Proszę tych Posłów, którzy są za poprawką p. ks. Sykulskiego, aby powstali z miejsc. Biuro ma wątpliwości co do tego, po której stronie jest większość, musi nastąpić głosowanie przez drzwi. Proszę tych Posłów, którzy są za poprawkę p. ks. Sykulskiego aby weszli przez drzwi z napisem „tak”, inni przez drzwi z napisem „nie”.</u>
          <u xml:id="u-14.5" who="#komentarz">(Po głosowaniu)</u>
          <u xml:id="u-14.6" who="#WojciechTrąmpczyński">Rezultat głosowania jest następujący: za wnioskiem posła księdza Sykulskiego głosowało posłów 108, przeciwko — 92. Zatem poprawka księdza posła Sykulskiego przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-14.7" who="#komentarz">(Wrzawa na lewicy)</u>
          <u xml:id="u-14.8" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do głosowania nad poprawką posła Janeczka. Poseł Janeczek wnosi, ażeby w art. 49, punkt 3, skreślić słowa z drugiego czytania pochodzące:</u>
          <u xml:id="u-14.9" who="#WojciechTrąmpczyński">„Za niestale zatrudnionych część składki (1/5), przypadającą na pracodawcę, opłaca gmina, w której znajduje się miejsce ich zatrudnienia. Gmina ma prawo przełożyć tę część składek na kategorie osób, które korzystają najczęściej z pomocy niestałe zatrudnionych”, a natomiast wstawić ustęp:</u>
          <u xml:id="u-14.10" who="#WojciechTrąmpczyński">„Niestale zatrudnieni płacą do Kas Chorych składkę sami za siebie całkowicie”.</u>
          <u xml:id="u-14.11" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę tych Posłów, którzy są za tą poprawką posła Janeczka, ażeby powstali z miejsc. Większość. Ta poprawka przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-14.12" who="#WojciechTrąmpczyński">Następuje głosowanie nad poprawką, Wniesioną przez referenta do art. 79, która ma tylko stylistyczne znaczenie: ażeby wstawić przypadający tamże art. 16, a na końcu skreślić art. 98. Proszę Panów Posłów, którzy są za tą poprawką, wniesioną przez referenta, ażeby powstali z miejsc.</u>
          <u xml:id="u-14.13" who="#komentarz">(Głosy: Prosimy o wyjaśnienie)</u>
          <u xml:id="u-14.14" who="#WojciechTrąmpczyński">Chodzi o to, ażeby skreślić słowa: „art. 98”, a wstawić „art. 16”. Może Pan referent zechce wyjaśnić treść tego wniosku, ponieważ nie został rozdany”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#LudwikWaszkiewicz">W art. 79 w punkcie c) jest mowa o tem, że zarząd orzeka w pierwszej instancji w sprawie kar. Przez omyłkę w odsyłaczu umieszczono obok art. 97 art. 98. Art. 98 zupełnie inne miał zastosowanie, dlatego, że mówi o innej zgoła sprawie, mianowicie-o orzeczeniu Urzędu Ubezpieczeń, podczas gdy w art, 79 jest mowa o orzeczeniu zarządu. Więc należy ten odsyłacz skreślić. To jest zupełnie logiczne, inaczej będziemy mieli nonsens. Natomiast po wyrazie „pracodawcę” należy dodać art. 16, gdyż chodzi tu o odwołanie się do art. 16, a nie, jak było przedtem podane, do art. 97. Więc to jest tylko krótkie sprostowanie, i niema tu żadnej zasadniczej zmiany.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Po tych wyjaśnieniach możemy przystąpić do głosowania. Proszę tych Posłów, którzy są za poprawką żyłko co przeczytaną, ażeby powstali z miejsc. Poprawka przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Przechodzimy do art. 88 Rząd wnosi o uchwalenie art. 88 w brzmieniu proponowanem przez większość komisji, t. j. z opuszczeniem dodanych słów: „z mocą wstrzymującą wykonanie orzeczeń”. W art. 88 chodziło o to, żeby apelacja od władz administracyjnych I instancji miała skutek wstrzymujący, więc w drugiem czytaniu przy końcu dodano słowa: „z mocą wstrzymującą wykonanie orzeczeń”. Rząd wnosi o to, ażeby te słowa skreślić, to znaczy, ażeby egzekucja, zarządzoną przez I instancję była natychmiastową. Rząd przez usta szefa sekcji Turowicza motywował to w ten sposób, że zachodzi tu sprzeczność z art. 82.</u>
          <u xml:id="u-16.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, wniesioną przez Rząd, ażeby skreślić w art. 88 słowa „z mocą wstrzymującą wykonanie orzeczeń”, ażeby powstali z miejsc.</u>
          <u xml:id="u-16.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Biuro ma wątpliwości co do rezultatu głosowania. Musi nastąpić głosowanie przez drzwi. Proszę tych Posłów, którzy są za poprawką, wniesioną przez Rząd, ażeby zaprowadzić natychmiastową egzekucję, t. j. skreślić słowa „z mocą wstrzymującą wykonanie orzeczeń”, ażeby weszli drzwiami z napisem „tak”.</u>
          <u xml:id="u-16.4" who="#komentarz">(Po głosowaniu)</u>
          <u xml:id="u-16.5" who="#WojciechTrąmpczyński">Rezultat głosowania jest następujący: Za poprawką do art. 88, wniesioną przez Rząd, głosowało posłów 98, przeciw 96. A zatem poprawka została przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-16.6" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujmy do głosowania nad ostatnią poprawką, wniesioną przez p. Buzka, do art. 111.</u>
          <u xml:id="u-16.7" who="#komentarz">(Czyta:)</u>
          <u xml:id="u-16.8" who="#WojciechTrąmpczyński">W art. 111, po słowach: „przepisy zawarte w art.” dodaje się liczby „25, 26”, zaś po końcowych słowach: „egzekucyjnym i konkursowym” dodaje się słowa: „Podobnież w sprawie stosunku Zakładów Ubezpieczeń od wypadków do kas chorych w b. zaborze austriackim i pruskim zachowują aż do dalszego zarządzenia moc prawną dotychczasowe przepisy ustawowe”.</u>
          <u xml:id="u-16.9" who="#WojciechTrąmpczyński">Poseł Buzek wyjaśni! treść tej poprawki, a mianowicie, iż chodzi o tymczasowe przepisy regulacyjne aż do wprowadzenia nowych przepisów. Proszę tych Posłów, którzy są za poprawką p. Buzka, aby powstali z miejsc.</u>
          <u xml:id="u-16.10" who="#komentarz">(Większość)</u>
          <u xml:id="u-16.11" who="#WojciechTrąmpczyński">Poprawka p. Buzka przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-16.12" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do głosowania nad całością ustawy. Przedtem prosił o głos p. Ziemięcki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#BronisławZiemięcki">Proszę Szanownych Panów! W ostatniej chwili podczas trzeciego czytania została przyjęta poprawka p. Janeczka, która zasady ustalone co do bardzo poważnej grupy robotniczej zasadniczo zmienia. Mianowicie cały ciężar składek przerzuca się na tych robotników. Poprawki tej i wcale w Komisji nie zgłaszano i żaden klub gruntownie jej nie rozważał, a godzi ona, powtarzam raz jeszcze, w robotników, znajdujących się w najgorszej materialnej sytuacji, godzi W same podstawy, na których opiera się ustawa. Dlatego Z. P. P. S. zgłasza wniosek formalny o odesłanie ustawy do Komisji, ponieważ poprawkę tę musi się tam gruntownie rozważyć.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Nasz regulamin nic nie mówi o takiej ewentualności. Jest kwestia, czy jest teraz dopuszczalny wniosek o odesłanie do Komisji. Ponieważ ja mam wątpliwości, zatem pozostawiam Izbie rozstrzygnięcie. Proszę tych Posłów, którzy są za wnioskiem dopiero co usłyszanym, ażeby sprawę odesłać w tem stadjum do komisji, aby powstali z miejsc. Stoi większość. Sprawa zatem idzie do podkomisji Kas Chorych, której narady ograniczą się tylko do tego punktu, o którym mówił poseł Ziemięcki. A zatem sprawa na dziś załatwiona.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Przechodzimy do punktu 7 porządku dziennego:</u>
          <u xml:id="u-18.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Dalszy ciąg dyskusji nad sprawozdaniem prezesa Głównego Urzędu Ziemskiego w sprawie postępów w wykonaniu uchwały Sejmu z dnia 10 lipca 1919 r. o reformie rolnej.</u>
          <u xml:id="u-18.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Kiernik.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#WładysławKiernik">Wysoki Sejmie! Nie jest zupełnie przypadkowem, że sprawa reformy rolnej wy płynęła na porządek obrad Sejmu niemal równocześnie w chwili, kiedy Sejm debatował nad sprawą przyspieszenia konstytucji. Już samo zestawienie tych dwóch spraw obok siebie, jako wybijających się na czoło obrad Sejmu w ostatnich dniach dowodzi, że obydwie mają zarówno Wielkie znaczenie.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#WładysławKiernik">I jak z pewnych stron próbowano sprawy konstytucji użyć za narzędzie agitacji przeciwko innym stronnictwom tego Sejmu i zwalić na nie Winę za rzekomą zwłokę w załatwianiu konstytucji, tak samo dzieje się teraz ze sprawą reformy rolnej, którą niektóre stronnictwa, zwłaszcza mówcy z prawicy, którzy przemawiali już w dyskusji nad sprawozdaniem Prezesa Głównego Urzędu Ziemskiego, zamierzali użyć za narzędzie przeciwko pewnym stronnictwom, aby je zdyskredytować w oczach szerokich mas ludności, jako tych, którzy reformy rolnej nie potrafią przeprowadzić. Próby tego rodzaju są jednak zbyt przejrzyste, gdy się uwzględni, że sprawa reformy rolnej toczy się dopiero od 10 miesięcy, że nawet ci mówcy przyznawali, iż reforma rolna nie da się zrealizować w krótkim czasie i uświadamiali sobie, że inaczej stawiaćby należało kwestię w ten sposób czy przygotowanie całego aparatu i ustaw potrzebnych do jej wprowadzenia w życie szło w należytem tempie. Samo takie stawianie kwestii wskazuje, że zachodzi tutaj omyłka, jeżeli to była omyłka, ale po stronie panów wnioskodawców.</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#WładysławKiernik">Wysoki Sejmie! Jeżeli chodzi o odpowiedzialność za zwłokę w urzeczywistnianiu reformy rolnej, to nasze stronnictwo nie myśli uchylać się od tej odpowiedzialności, ale tylko o tyle, o ile ta odpowiedzialność na niem cięży. Muszę jednak zwrócić uwagę temu mówcy, który ze strony prawicy przemawiał, że za Rząd, który zresztą nie tylko jest naszym rządem, my przyjmiemy tylko współodpowiedzialność, Rząd ten Istnieje jednak dopiero od miesięcy czterech. Rząd poprzedni, rząd Paderewskiego, który nie był niemile przez prawicę widziany, ale który owszem był przez te prawicę popieranym, urzędował od chwili uchwalenia zasad reformy rolnej przez 6 miesięcy, miał dość czasu, ażeby poczynić przygotowania do przeprowadzenia reformy rolnej. Pozwolę sobie przypomnieć, że nie dziś już po 10 miesiącach, lecz już 3 października pozwoliłem sobie wspólnie z prezesem naszego klubu postawić wniosek nagły, w którym żądałem, ażeby Rząd bezzwłocznie, naszklono do dni 8 przedstawił Sejmowi sprawozdanie o zasadach reformy rolnej w sprawie wykonania uchwały z dnia 10 lipca 1919 r. o zmianie ustroju rolnego Rzeczypospolitej Polskiej. Już wtedy, proszę Wysokiego Sejmu, widząc, że Rząd ówczesny nie śpieszy się wcale z przygotowaniem całego aparatu ustawodawczego i urzędowego, potrzebnego do wdrożenia reformy rolnej, we wniosku swoim powiedziałem, że wprawdzie p. Minister Spraw Wewnętrznych na posiedzeniu Sejmu w dniu 1 października w imieniu ówczesnego rządu przyrzekł przedstawić Sejmowi w najbliższych dniach projekt ustawy o reformie rolnej, lecz w tym wypadku nadużyto dobrej woli i wiary p. Ministra Spraw Wewnętrznych. Skoro p. Minister Spraw Wewnętrznych powołał się był na Główny Urząd Ziemski, widocznie miał na myśli ówczesny projekt tego urzędu, o którym w ostatnich dniach bardzo niewyraźne, et bardzo krytyczne krążyły wieści. Wynika z tego, że już w październiku z. r. stronnictwo, nasze było zaniepokojone przebiegiem sprawy reformy rolnej i z pomocą wniosku nagłego żądało od Rządu wyjaśnień, żądało przyspieszenia tej sprawy 1 wdrożenia jej na właściwe tory. Mimo to sprawa nic naprzód nie postąpiła i następne 3 miesiące: październik, listopad i grudzień spełzły bezpłodnie i bezowocnie, a Sejm nie znalazł się w możności obradowania nad jakimkolwiek projektem ustawy.</u>
          <u xml:id="u-19.3" who="#WładysławKiernik">Otóż jeśli może być mowa o odpowiedzialności naszego stronnictwa, to z góry musimy się tą odpowiedzialnością podzielić z Szanownymi Panami z prawicy którzy ówczesny rząd popierali rząd, który zmarnował więcej czasu niż obecny w tej sprawie. Nie myślę twierdzić, jakoby obecny Rząd w krótkim zresztą czasie swego urzędowania zrobił wszystko co można było i co powinno się było zrobić, żeby tę sprawę pchnąć naprzód. Jeśli się jednak mówi o światłach I cieniach, to trzeba wniknąć w samą rzecz i spojrzeć za kulisy tej sprawy. Jeśli to zrobimy, to przyjdziemy do przekonania, że obecny rząd miał może dobrą wolę, ale nie potrafił sparaliżować tych przeszkód, jakie ze wszystkich stron piętrzą się przeciwko reformie rolnej.</u>
          <u xml:id="u-19.4" who="#WładysławKiernik">Jeśli p. Zamorski powiedział, że w reformie rolnej, względnie w uchwale z 10 lipca, tkwi coś, co nie pozwala naprawdę przeprowadzić tej uchwały, to my będziemy się starali wyjaśnić, czem właśnie jest to, co tkwi w tej reformie rolnej.</u>
          <u xml:id="u-19.5" who="#WładysławKiernik">Już jeden z mówców z lewicy wspominał tu, że właściciele większych obszarów, zagrożeni przez reformę rolną w swoim stanie posiadania, nie dają za wygraną, ale owszem, zachęceni zwłoką w przeprowadzaniu najważniejszych ustaw w sprawie reformy agrarnej, nabrali wielkiego rozmachu i robią wszystko, ażeby sprawę odwlec, a jeśliby się dało, to nawet utrącić. Nie chciałbym twierdzić, że w bezpośrednim związku z tą akcją stoi inna, o której będę tu za chwilę mówił, ale śmiem twierdzić, że ona jednak w pewnym choćby pośrednim związku z nią pozostaje.</u>
          <u xml:id="u-19.6" who="#WładysławKiernik">Niedawno ksiądz poseł Lutosławski z tej trybuny wspominał o wypadkach złej biurokracji i mówił o zarazie już wspomnianej — o „zarazie austriackiej”. jeśli poseł Lutosławski miał tu na myśli urzędników z Małopolski, to w takim razie...</u>
          <u xml:id="u-19.7" who="#komentarz">(P. ks. Lutosławski: Nie urzędników z Małopolski, ale wiedeńskie narowy, które niektórzy z nich tu przynieśli)</u>
          <u xml:id="u-19.8" who="#WładysławKiernik">Ks. Lutosławski zastrzega się, że nie miał na myśli całej rzeszy urzędników z Małopolski. Bardzo mi przyjemnie, przyjąć to do wiadomości, nie dlatego, żebym twierdził, iż wszyscy urzędnicy z Małopolski są bez zarzutu i że administracja i biurokracja austrjacka były wzorowe, ale dlatego, że chcę twierdzić w tym wypadku zgodnie z ks. postem Lutosławskim, że bardzo wielka, przeważająca część tego materjału, który z Małopolski przybył do Królestwa, stanowi dzisiaj rdzeń naszej administracji, i można stwierdzić, że tak w zakresie sił nauczycielskich i profesorskich, jak sądowniczych, czy innych sił, administracja stoi właściwie tymi urzędnikami z Małopolski. Jakiekolwiek jednak zarzuty możnaby postawić chociażby tylko części tych urzędników, ja śmiem jedno twierdzić: ci urzędnicy nauczyli się szanować władzę i zarządzenia przełożonych.</u>
          <u xml:id="u-19.9" who="#WładysławKiernik">Nie można jednak tego powiedzieć, niestety, o całej młodej polskiej biurokracji, która zdaje się często lubi prowadzić swoją, odrębną politykę, nie idącą W tym kierunku, co polityka rządu centralnego, a więc rządu, który jest naczelną władzą Rzplitej Polskiej.</u>
          <u xml:id="u-19.10" who="#WładysławKiernik">Nie będę twierdził, że ma to źródło wyłącznie w. partyjności, aczkolwiek często słychać miarodajne głosy, że pewne partie, szczególnie z prawicy, zapuściły I wśród części naszej biurokracji głębokie korzenie”! starają się napchać urzędy swoimi ludźmi, by w ten sposób przynajmniej od dołu, nie mogąc zawsze od góry, wykonywać wpływ na ogólny bieg wewnętrznej, czy zewnętrznej polityki polskiej i administracji państwa.</u>
          <u xml:id="u-19.11" who="#WładysławKiernik">Mogę powiedzieć to z całą stanowczością,' że w stosunku do zarządzeń władzy centralnej, w stosunku do polityki rządu centralnego nasza biurokracja w Królestwie Polskiem bardzo często uprawia sabotaż. Tu mamy jedno źródło złego, które paraliżuje najlepsze może nieraz chęci i zamierzenia Rządu co do wprowadzenia na należyte tory tej ważnej sprawy, jaką jest reforma rolna.</u>
          <u xml:id="u-19.12" who="#WładysławKiernik">Odpowiedzialność, która cięży na nas za Rząd, nie uniemożliwia nam krytyki, owszem, uważam nawet za swój obowiązek zwrócić temu Rządowi uwagę na to złe, które widzę; zwłaszcza czynię to tak długo, jak długo dobrą wolę mu przyznajemy i zaufanie do niego mamy.</u>
          <u xml:id="u-19.13" who="#WładysławKiernik">Już przedstawiciel naszego klubu w dyskusji budżetowej wyraźnie zaznaczył, że nie wszystko w tym rządzie dobrze się dzieje, że nie tylko podwładne organy urządzają sabotaż naczelnych organów władzy centralnej, ale w łonie samego gabinetu pokazują się rysy, które wzbudzają obawy, że program polityczny rządu, program, który przy objęciu urzędowania przez Prezydenta Ministrów został wygłoszony, program, na którego czele stało przeprowadzenie reformy rolnej, jest na szwank narażony. Niema żadnej wątpliwości, że usunięcie tych rys leży w interesie nie tylko naszego stronnictwa, ale i w interesie sprawy samej i dlatego mogę być pewny i jestem pewny, że nie będzie nam chodziło o osoby tam, gdzie chodzić będzie o sprawę samą.</u>
          <u xml:id="u-19.14" who="#WładysławKiernik">Twierdzę, że anarchiczne stosunki, panujące w naszej administracji, o których dopiero co mówiłem, doprowadziły do tego, że nawet w najbliższem otoczeniu p. Prezydenta Ministrów znajdują się czynniki, które swojemi małemi środkami Wielkie szkody przynoszą najpoważniejszym sprawom. Jeśli poseł Zamorski wspominał i wypominał, że wiele rzeczy jest niezałatwionych, które można było zrobić jak np. dotąd nieuruchomiony fundusz siedmdziesięcio milionowy, uchwalony przez Sejm z tytułu kredytu na pomoc dla osadników rolnych, to pozwolę sobie oświetlić te rzeczy, a sądzę, że Rząd skorzysta z moich uwag.</u>
          <u xml:id="u-19.15" who="#WładysławKiernik">Sprawa funduszu siedmdziesięcio milionowego kredytu znalazła już swój wyraz w rozporządzeniu wykonawczem, przygotowanem przez Główny Urząd Ziemski, a uchwalonem przez Radę Ministrów. Ale chociaż pewna uchwała zapadła jedna z sekcji Prezydjum Rady Ministrów nie śpieszy się z ogłoszeniem odnośnych przepisów. A zatem uchwała nie może wejść w życie, gdyż jest przedmiotem biurokratycznego, biernego oporu nieodpowiedzialnych czynników, które p. Prezydent Ministrów prawdopodobnie będzie umiał opanować. Wskutek tego biernego oporu, odwleka się sprawa tak ważna. Zanim rozporządzenie o tymczasowej dyslokacji Urzędów Ziemskich weszło W życie, tygodniami tułało się w zakamarkach Prezydjum Rady Ministrów, aż wreszcie Główny Urząd Ziemski dowiedział się, że niema ono charakteru rozporządzenia, lecz zwykłego okólnika, który może być zwykłą drogą ogłoszony przez sam Główny Urząd Ziemski a nie dopiero przez Radę Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-19.16" who="#WładysławKiernik">Jedna z najważniejszych ustaw, ustawa o powiększeniu środków na parcelację, ustanawiająca wykup majątków w drodze przymusowej, od trzech tygodni błąka się po rozmaitych przedpokojach i biurach i nie może dotrzeć do Rady Ministrów. Czyż w tych warunkach można nie dopatrywać związku między działaniem tych otwartych wrogów reformy rolnej, jakimi są wielcy właściciele, a robotą urzędników, działających wbrew woli swoich kierowników?</u>
          <u xml:id="u-19.17" who="#WładysławKiernik">Główny Urząd Ziemski przygotował i przedłożył Radzie Ministrów instrukcję do rozporządzenia Ministra Kolei, Skarbu a także Urzędu Ziemskiego w sprawie ulg taryfowych osadników rolnych. Ale, proszę Panów, i ta instrukcja od miesiąca nie może się doczekać ogłoszenia jej w „Monitorze”, chociaż mamy dowody na to, że administracja „Monitora” w tym czasie upominają się o robotę, albowiem drukarnia była niezajęta.</u>
          <u xml:id="u-19.18" who="#WładysławKiernik">Wogóle Główny Urząd Ziemski jest W oczach części biurokracji dzieckiem niemile widzianem i to do tego stopnia, że niewiadomo wskutek jakich wpływów nie dopuszczono delegatów Głównego Urzędu Ziemskiego do konferencji w sprawie pragmatyki służbowej, i podrzędne organy Prezydjum Rady Ministrów odmówiły nawet wydania egzemplarzy projektów pragmatyki tak, że Główny Urząd Ziemski, mający dość poważny zastęp urzędników okręgowych i powiatowych, nie może się oświadczyć w kwestii zabezpieczenia ich praw i bytu. jak postępują nasi starostowie jest nam doskonale wiadomem. Nie dawniej, jak tej zimy, byliśmy świadkami, że kiedy Minister Rolnictwa pragnął przyjść z pomocą ludności, ażeby obsiać odłogi i grunta, które w zeszłym roku były obsiane, a w tym roku z powodu braku ziarna musiałyby leżeć odłogiem, i wydał rozporządzenie co do zakupna ziarna przez gminy i organizacje rolnicze, starostowie się temu sprzeciwili i rozporządzenia tego wykonać nie chcieli. Starostowie ignorują zatem zarządzenia władz cen-' trafnych! Mówię to ze względu na zarzuty posła. Zamorskiego, pod adresem Ministerstwa Rolnictwa. Dopiero na interwencję Ministra Rolnictwa musiał p. Minister Spraw Wewnętrznych wydać specjalny okólnik, ażeby starostowie, jako władza I instancji, szanowali rozporządzenia władzy przełożonej.</u>
          <u xml:id="u-19.19" who="#WładysławKiernik">Nie dziwcie się Panowie tym faktom, gdyż, jak wiem od kolegów posłów ludowych, są starostowie, którzy pozwalają sobie nie przyjmować posła ludowego i godzinami pozwalają wyczekiwać na audiencję posłom, którzy tutaj każdej chwili mają dostęp do najwyższych dostojników Rzeczypospolitej. Wiemy i rozumiemy dobrze, dlaczego się to dzieje, że tej części administracji nie pachną rządy ludowe i my zdajemy sobie sprawę, że Rząd, choć nie w zupełności, ale jednak W części ludowy, nie mógł znaleźć dostatecznego posłuchu wśród tak myślącej biurokracji.</u>
          <u xml:id="u-19.20" who="#WładysławKiernik">Biurokracja nie chce poddać się temu nowemu kierunkowi i ma nadzieję, że rządy ludowe to próba przemijająca i że wrócą znowu dawne rządy i że na czele izobat za ludzi, których byli przyzwyczajeni Widzieć jako rządzących. Rozumiemy Więc zupełnie, że im się te rządy ludowe nie podobają i że biurokracja sprawie reformy rolnej stara się na każdym kroku robić trudności. Mamy jednak prawo żądać, aby te usiłowania zostały w odpowiedni sposób sparaliżowane, aby rząd polski i prezydent gabinetu, który dał dowody energii i dobrej woli, ten sabotaż zdusił, bo w przeciwnym razie musielibyśmy przyjść do przekonania, że sprawa reformy rolnej jak i inne najważniejsze sprawy są zagrożone. Mamy jednak przekonanie, że przeszkody zostaną usunięte i że reforma rolna nie jest niemożliwą do przeprowadzenia, jak to mówił p. Zamorski.</u>
          <u xml:id="u-19.21" who="#WładysławKiernik">Jeśli się zaś tak mówi, to trzeba powiedzieć, że chciano tutaj dwie sroki za ogon złapać. Z jednej strony chciano w nas wmówić, że reforma rolna nie da się przeprowadzić, że doświadczenie kilkomiesięczne dowodzi, że reformy rolnej ule potrafimy przeprowadzić, a z drugiej strony chciano powiedzieć, że to my reformy rolnej przeprowadzić nie chcemy. Jest błąd logiczny w tem rozumowaniu, bo jeśli się twierdzi, że ktoś nie chce przeprowadzić reformy rolnej i że dlatego ona przejść nie może, a prócz tego twierdzi, że reforma przeprowadzić się nie da, to przecież nie powinien nikomu złej woli zarzucać.</u>
          <u xml:id="u-19.22" who="#WładysławKiernik">Była mowa o tem, że coś tkwi W tej reformie rolnej, co zdaniem p. Zamorskiego uniemożliwia jej przeprowadzenie. Ja odpowiem, że tem czemś są zasady z 10 lipca o przymusowem wywłaszczeniu, które p. Zamorski radby powiesić na haku, dając w zamian jako jedyne lekarstwo parcelację. Chociaż mówicie iż jesteście przyjacielem reformy rolnej, to jednak my dobrze rozumiemy, że to lekarstwo przekreśla uchwalę z 10 lipca o reformie rolnej i jest powrotem do czasów przedwojennych, do parcelacji często dzikiej, jakiej mamy dzisiaj przykłady. Do tego lekarstwa nie potrzeba wracać, bo przecież parcelacja i tak istnieje, a jednak sprawy nie rozwiązała. Dziś ta parcelacja, którą nam p. Zamorski doradza, doprowadziła do tego, że za 1 mórg w powiecie husiatyńskim zapłacono 900 dolarów czyli 160.0j0 mk. Ta dzika parcelacja, ta parcelacja prywatna, tak zachwalana przez panów z prawicy, doprowadza do tego, że dziś we wschodniej Galicji polska ziemia przechodzi bardzo często w ręce ruskie. Na tę drogę my nie pójdziemy, tego lekarstwa nie przyjmiemy i od zasad z 10 lipca nie odstąpimy, bo co innego jest parcelacja a co innego jest reforma rolna. Reforma rolna wymaga wielkiego zapasu ziemi, który musi dostać Państwo w swoje ręce przez wywłaszczenie majątków, których rozmiar przekracza tę ilość ziemi, którąby sam właściciel swoją energią i pracą zarządzić i uprawić potrafił.</u>
          <u xml:id="u-19.23" who="#WładysławKiernik">Jako argument przeciw niemożliwości przeprowadzenia reformy rolnej wysunięto tu kwestię odłogów i wojowano temi odłogami, atakowano przytem p. Ministra Rolnictwa. Ja zaś podnoszę, że według urzędowych cyfr w ostatnim roku w Galicji samej, i to u drobnej własności, uprawiono o ile się nie mylę, o miljon morgów więcej, niż w roku poprzednim. Jeśli zaś p. poseł Zamorski przytacza dane z powiatu trembowelskiego, czy Zborowskiego, to chybia to celu, gdyż powiaty te przeszły przecież kilkakrotną inwazję nieprzyjacielską i najstraszniejszą wojnę domową — najazd Ukraińców, że przecież są one zniżone, że ludzie tam w jamach mieszkają. Więc świadome przytaczanie takich przykładów nie ma żadnego znaczenia.</u>
          <u xml:id="u-19.24" who="#WładysławKiernik">Jeśli chodzi o przykłady, to proszę wziąć zachodnie powiaty, co do których mogę przytoczyć cyfry stwierdzające, że np. w powiecie, który mnie jest znany, niema ani kawałka ziemi włościańskiej, któryby nie był uprawiony, natomiast w tym samym powiecie, w najdalej na zachód wysuniętej części Galicji są całe majątki większych właścicieli, leżące odłogiem lub zasiane tylko łubinem w tym celu, żeby tylko nie dopuścić do przymusowej dzierżawy. Zresztą, pomijając przykłady, odłogi wogóle są najlepszym właśnie argumentem za koniecznością przeprowadzenia reformy rolnej.</u>
          <u xml:id="u-19.25" who="#WładysławKiernik">Jeżeli p. Zamorski mówił także o aprowizacji, to muszę stwierdzić na tym samym przykładzie, że w tym samym powiecie według cyfr urzędowych starostwa obszary dworskie, które były obowiązane dostawić 30 wagonów zboża kontyngentowego, od dały tylko 17, to jest nie wiele ponad 50%, podczas, gdy gminy, które były obowiązane oddać 16 wagonów, oddały 11, czyli 60%. Widzimy więc, że jeżeli chodzi o wydajność, to mała własność bardziej dopisała.</u>
          <u xml:id="u-19.26" who="#WładysławKiernik">Zrozumiałem jest, że atakowano tu także Ministra Rolnictwa za to, że według zarządzenia z lutego 1919 r. dzierżawcą majątków państwowych nie powinien być właściciel majątku ziemskiego lecz rolnik nie posiadający roli i że można dzierżawić najwyżej jeden tylko folwark. Charakterystyczną tendencją tego rozporządzenia, którego odpis mam w ręku, było to, żeby drobnym rolnikom ułatwić dzierżawę, i dlatego według urzędowego sprawozdania, na 406.000 morgów, będących W rozporządzeniu państwa, W ostatnim okresie w r. 1919/20 wydzierżawiono małym rolnikom, drobnym dzierżawcom, 182.000 morgów. To jest najlepsza odpowiedź na te ataki, któremi usiłowano dowieść jakoby majątki państwowe leżały odłogiem, ponieważ nie mogą znaleźć należytego dzierżawcy. Jeżeli przytaczano przykład jednego majątku, który dzierżawi podobno jakiś p. Borucki, to zdaje mi się, że przytoczenie jednego wypadku tam, gdzie chodzi o 1834 majątków, będących wogóle pod zarządem państwa, nie jest dostatecznym dowodem, żeby ta akcja zmierzała w kierunku przeciwnym polityce większości Sejmu, tyczącej się zagospodarowania odłogów i reformy rolnej.</u>
          <u xml:id="u-19.27" who="#WładysławKiernik">Jeżeli tutaj nam zarzucono, że myśmy może zanadto pryncypialnie szli w tej sprawie, że dla zasad poświęcaliśmy praktykę, jeżeli podnoszono, że były wnioski błogosławione, które miały dać szczęście ludowi rolnemu, wniosek, żeby na Państwo nałożyć obowiązek rozparcelowania pewnej ilości morgów ziemi corocznie, to pozwolę sobie zwrócić uwagę, że, uchwalając zasady reformy rolnej, i my mieliśmy na względzie jej praktyczne wykonanie i dlatego uchwaliliśmy także 10-tą rezolucję do uchwały z dnia 10 lipca, mówiącą o obowiązku Państwa co do rozparcelowania corocznie przynajmniej 200.000 hektarów.</u>
          <u xml:id="u-19.28" who="#WładysławKiernik">Myśmy po obłokach chodzić nie chcieli. Jeśli chodzi o to, w jaki sposób przyśpieszyć sprawę reformy rolnej, to odpowiedzią na to będzie zdaje się rezolucja, którą sobie tutaj pozwolę przedłożyć. Wiemy, że przygotowuje się wiele ustaw i najważniejsza z nich ustawa o organizacji urzędów ziemskich jest w komisji i prawdopodobnie niebawem zostanie uchwalona. Będziecie wtedy Panowie mieli miłą sposobność okazania swej dobrej woli i życzliwości dla reformy rolnej, głosując za ustawą, która przyjdzie na porządek dzienny Sejmu, nie wątpię po tych wszystkich zapowiedziach, które tutaj usłyszeliśmy, że Panowie będziecie solidarnie za nią głosowali.</u>
          <u xml:id="u-19.29" who="#WładysławKiernik">Jeśli Panowie się łudzą, że zwłoka w przeprowadzeniu reformy rolnej potrafi ją usunąć z powierzchni ziemi, to Panowie są w grubym błędzie. Muszę wyraźnie oświadczyć, żeby nie było pod tym względem niejasności, że nasze stronnictwo nie mogłoby popierać Rządu, któryby nie miał reformy rolnej nie tylko w programie, ale i w czynie. Dla nas nie byłoby miejsca w większości, popierającej Rząd, któryby w programie tej reformy rolnej nie umieścił. I tylko taki rząd, który się zobowiąże nadrobić zaniedbania rządu poprzedniego, a nadto usunąć błędy, które się jeszcze dziś trafiają I reformę rolną popchnąć naprzód, tylko taki rząd będzie zasługiwał na nasze zaufanie. Nie myślcie, że sprawę reformy rolnej w ten czy inny sposób odwleczecie. według naszego zdania rząd i gabinet z reformą rolną stoi, a z zagrożeniem jej pada. Jeśli Panowie myślicie, że W jakikolwiek bądź sposób uda się Wam W tym Sejmie reformę rolną uniemożliwić, to bądźcie Panowie pewni, że przyjdzie Sejm Inny, który tę reformę przeprowadzi w duchu może jeszcze mniej dla Was pożądanym. Otóż Panowie możecie przyjąć to do wiadomości, że W sprawie reformy rolnej wszystkie stronnictwa ludowe bez względu na różniące ich zapatrywania partyjne pójdą w jednym szeregu, bo sprawę tę uważają za jedną z najważniejszych, tak dla interesów Państwa jak i ludności. Dlatego, kończąc, pozwolę sobie postawić następującą rezolucję:</u>
          <u xml:id="u-19.30" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-19.31" who="#WładysławKiernik">Sejm przyjmuje do wiadomości sprawozdanie Prezesa Głównego Urzędu Ziemskiego w sprawie wykonania uchwały Sejmu z 10 lipca 1919 r. o reformie rolnej, stwierdza konieczność bezzwłocznego wprowadzenia w życie powyższej uchwały i uważając każdą dalszą zwłokę za szkodliwą dla interesów Państwa i ludu, wzywa Rząd, aby natychmiast przedłożył Sejmowi przewidziane uchwałą z 10 kwietnia 1919 projekty ustaw, bądź przez G. U. Z. przygotowane, bądź już przedmiotem obrad Rady ministrów będące, i uczynił wszystko, coby. usunęło przeszkody zachodzące we współdziałaniu czynników i organów powołanych do wprowadzenia na należyte tory reformy rolnej i zapewniło rozpoczęcie przez Państwo jak najrychlej masowej parcelacji i kolonizacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma poseł Czetwertyński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#SewerynCzetwertyński">Wysoka Izbo! Zapisałem się do głosu, wysłuchawszy przemówień, które w sprawie powyższej przedwczoraj zostały tu wygłoszone. Zapisałem się do głosu pod tem ciężkiem wrażeniem, że ujemne strony pewnych przemówień mogłyby tylko wywołać śmiech, gdyby jednocześnie znaczenie ich źródła istotnie nie były wysoce tragiczne.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#SewerynCzetwertyński">Dzisiejsze przemówienie posła Kiernika jest również tragiczne. Zakończył czem? Zakończył groźbą, że przyszły Sejm wprowadzi reformę jeszcze bardziej, tu wskazał na prawą stronę, dla was niepożądaną. Cóż to za zapowiedź. W jakim celu robi się ustawy i dla kogo? Dla wzmocnienia Państwa, dla uporządkowania ustroju społecznego, a nie dlatego, aby była bardziej czy mniej dla kogo pożądaną. Powiedział p. Kiernik: „Dla was niepożądaną”. Dla nas będzie zawsze ta ustawa najbardziej pożądana, która w naszym rozumieniu Państwu najwięcej dobra przysporzy. W ten sposób tylko można rzeczywistą wartość każdej ustawy zmierzyć i ocenić.</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#SewerynCzetwertyński">Jesteśmy w błędnem kole i te przemówienia wygłoszone tu przed dwoma dniami udowodniły, że w kole błędnem pozostajemy. Dlaczego? Dlatego, że nie chcemy przyjrzeć się istocie tych trudności, na jakie napotyka przeprowadzenie tej reformy. Bo czy się powie, że winien jest rząd ostatni, czy że przedostatni, bo ten miał 4 miesiące czasu, a tamten 6, a w rzeczywistości jeden i drugi miał 5 miesięcy, to trzeba stwierdzić, że jednak okres tych 10 miesięcy został przez jeden i przez drugi rząd rzeczywiście zaniedbany. Ale tu mówi się tak, jakby ten był winien, który zaniedbał choćby tydzień, a drugi był nie winien, choćby przez 10 miesięcy nic nie zrobił. Poszukiwanie winowajców z jednej strony lub z drugiej, mówienie o „naszych przyjacielach”, mówienie o tem, że jeden trzyma się „naszej” zasady, a drugi „Waszej”, jest podkopywaniem podstawowych zasad ustroju państwowego. Każdy urzędnik powinien wykonywać tylko to, co mu każę przełożony, a przełożony wykonywa to, co Sejm uchwalił. Tego porządku wszyscy strzec powinniśmy bez względu na to, kto go przekroczył. Ale wszystkie inne powody tu przytaczane to przecież strachy na wróble, w które Panowie sami nie wierzą, a przytacza się je, aby sedna rzeczy nie odkryć.</u>
          <u xml:id="u-21.3" who="#SewerynCzetwertyński">Jeśli chcę swój skromny głos dodać do dotychczasowego, chóru to dlatego, że poseł Poniatowski podkreślił, że tę reformę rolną nieprzychylnie jakoś w kraju przyjmują, i nawoływał do tego, ażeby stworzyć urząd któryby tę reformę propagował. Na to jest jedno wyjaśnienie: te zasady, na których reforma rolna została zbudowana, nie przyjmują się w umysłach naszego ludu, one się nie zaaklimatyzują. Przeczą bowiem temu, co w tym ludzie jest zdrowego i to jest najważniejsze.</u>
          <u xml:id="u-21.4" who="#komentarz">(Różne okrzyki)</u>
          <u xml:id="u-21.5" who="#SewerynCzetwertyński">Ja znam lud doskonale, tyle lat z nim pracowałem. Coś W tej reformie jest niezgodnego z tem, w co ten chłop dotychczas wierzył.</u>
          <u xml:id="u-21.6" who="#SewerynCzetwertyński">Dążenie do posiadania ziemi jest olbrzymie i wszyscy powinniśmy robić wszystko w tym kierunku, ażeby ta ziemia w jego ręce się dostała. Ale jest w ludzie pewien instynkt samozachowawczy, ten każę mu zachowywać pewne ideały, na których lud swój światopogląd dotychczas opierał, w które wierzy i które mu nieswojsko porzucić. Lud nie wierzy, żeby ten nowy przyodziewek mógł zastąpić staje we wszystkiem. Największa trudność, jest w tem, że ten nowy przyodziewek zasad w żaden sposób do tego chłopa nie pasuje. Chłop boi się go i słusznie.</u>
          <u xml:id="u-21.7" who="#SewerynCzetwertyński">Rozmawiałem raz z jednym gospodarzem, którego przypadkiem spotkałem na szosie w powiecie garwolińskim. On mnie pyta: Proszę pana, czy to prawda, że Sejm uchwalił, że Wszelką ziemię nieobsianą można brać i na niej gospodarować? Odrzekłem: Prawda. A on mi odpowiada: Jakże można mówić, że wszystkie ziemie nieobsiane może każdy brać? Z mojej wsi jak się dowiedzieli, że te ziemie można brać, to każdy chciał brać, ile mógł, i ten, co mógł, i ten, co nie mógł, bo dla każdego był to korzystny interes. Trzeba, żeby było trudno brać a niełatwo, wtedy tylko Weźmie ten, kto może.</u>
          <u xml:id="u-21.8" who="#SewerynCzetwertyński">Widomie W tem tkwi ta wielka mądrość tego ludu.</u>
          <u xml:id="u-21.9" who="#SewerynCzetwertyński">Następnie, lud pomocy rządowej nie bardzo już pragnie.</u>
          <u xml:id="u-21.10" who="#SewerynCzetwertyński">Nie wierzy w nią i coraz bardziej od niej stroni. Bo nie może być inaczej, gdy rządowi dajemy tak olbrzymie zadanie do przeprowadzenia. Jeżeli pewnemu urzędowi ziemskiemu oddajemy poprostu władzę dysponowania tym lub owym całym majątkiem, to przy tej drożyźnie produktów, przy niemożebności znalezienia mieszkania, każdy stara się z tego majątku skorzystać. Jeden bierze morgę ziemi, drugi morgę ogrodu, inny warzywa, każdy chce coś skorzystać, zanim to przejdzie do rąk właściwych.</u>
          <u xml:id="u-21.11" who="#SewerynCzetwertyński">A cała kwestia odłogów! Czy ona jest postawiona tak jak należy? Czyż ona nie kuleje, nie dlatego, że my mamy swoich ludzi, a panowie swoich, ale w istocie dlatego, że i tu jest taka nadmierna trudność i tak olbrzymie zadanie, że żaden rząd podołać mu nie może. Wszystko jedno, czy to jest p. minister Bardel. czy p. Wilkoński. Tu są tak olbrzymie trudności, ażeby przyjść z pomocą ludności, ażeby dać jej ziemię, dać inwentarz, że ta rzecz sama przez się będzie się hamowała i będzie wywoływała niezadowolenie.</u>
          <u xml:id="u-21.12" who="#SewerynCzetwertyński">Z reformą rolną jest to samo.</u>
          <u xml:id="u-21.13" who="#SewerynCzetwertyński">Następnie jest druga rzecz. Każdy rząd, nawet przy najlepszych chęciach, nie byłby w stanie stworzyć tych ustaw, a to dlatego, że panowie przeprowadziliście zasadę reformy rewolucyjnej, a nie chcąc sami przeprowadzić rewolucji, kazaliście Rządowi przeprowadzić tę rewolucję za pomocą powagi ustawy. To jest zadanie, którego żaden rząd na świecie nie potrafi wykonać i nigdy nie wykona. Lenin, który jest mądrym człowiekiem, chociaż jest radykałem, napisał broszurę i w rozdziale 6 czy 7, zdaje mi się, powiedział:</u>
          <u xml:id="u-21.14" who="#SewerynCzetwertyński">„Chłopie, jeśli chcesz wziąć ziemię, bierz ją siłą, bo żadna ustawa ci jej nie da”.</u>
          <u xml:id="u-21.15" who="#SewerynCzetwertyński">Za pomocą ustawy W ten sposób, jak to panowie chcecie, lud bezwarunkowo tej ziemi nie dostanie; dostanie ją tylko wtedy, gdy mu ułatwimy normalny sposób jej nabycia i wszelkiemi możliwemi sposobami, nie wykluczając wywłaszczenia. Ale sposób nabywania musi być ten sam, jaki istnieje dotychczas, Rząd musi go ułatwić do najdalszych granic, ale nie w ten sposób, ażeby ktoś coś dostał, czego w istocie albo nie ma prawa, albo ma równe prawo ze wszystkimi.</u>
          <u xml:id="u-21.16" who="#SewerynCzetwertyński">Inne ustawy typu rewolucyjnego nigdy w normalny ustawowy sposób przeprowadzić się nie dadzą, chlałbym, żeby Sejm się od nich ustrzegł.</u>
          <u xml:id="u-21.17" who="#SewerynCzetwertyński">Ale tragizm położenia jest większy jeszcze przez to, że teraz budujemy i społeczne i narodowe podstawy naszego Państwa, żeby Państwo mogło być silne, i szczególnie w tem położeniu geograficznem, jakie zajmuje w Europie, musi być narodowo niesłychanie silnie zwarte. Jak Polskę dostaliśmy gotową do rąk, tak i samo i teraz mamy gotowy sposób rozszerzenia tego polskiego władania i polskiego posiadania.</u>
          <u xml:id="u-21.18" who="#SewerynCzetwertyński">Instynkt narodu pcha go również do ekspansji w tym kierunku. Widziałem wielu, którzy chcieli pójść na wschód i tam nabyć ziemię, rozumiejąc, że prędzej czy później będą musieli tam pójść, bo W etnograficznej Polsce dla nich nie będzie miejsca, tymczasem mają niesłychane trudności i w żaden sposób posiąść tej ziemi dziś tanio nie mogą. Ziemia polska w dzielnicy pruskiej, którą tak starannie strzeżono, którą zdobywano kosztem niesłychanych ofiar, kosztem pomocy prawie całego polskiego społeczeństwa, obecnie jest tam niemal niedostępna dla polskiego kupca. Z chwilą, gdy pomorskie województwo przeszło według wersalskiego traktatu do Polski, pojechało tam bardzo dużo osób, pragnąc skorzystać z nadzwyczaj szczęśliwej sytuacji finansowej i ziemię tamtejszą z rąk niemieckich wykupić. Ale wiem, że 16 czy 17 transakcji, które tam doszły do skutku, nie zostało zatwierdzonych i ziemia pozostała w rękach niemieckich. Jakie były co do tego wskazówki, nie wiem. Czy pochodzą one z Poznania, czy z Warszawy też nie wiem; kto dawał wskazówki, nie powiem; dość że jest faktem, że Niemcy, którzy chcieli ziemię sprzedać, dalej na niej siedzą i ani myślą się jej pozbywać.</u>
          <u xml:id="u-21.19" who="#SewerynCzetwertyński">Dzieją się rozmaite rzeczy i w granicach b. Królestwa. We włocławskim powiecie jest szereg kolonii niemieckich, około 26%, w chełmskim do 40% ziemi jest W rękach niemieckich i ta ziemia przechodzi dziś całkowicie W ręce Rusinów. Wszystko, co teraz koloniści niemieccy wyprzedają w tych dwóch powiatach, wykupują Rusini, i Wyłącznie oni swój stan posiadania w tych powiatach wzmacniają.</u>
          <u xml:id="u-21.20" who="#SewerynCzetwertyński">Przecież nie oddawajmy się złudzeniom że np. taka sprawa tak drażliwa, tak dla nas niebezpieczna, jak sprawa chełmska, jest już pomyślnie dla nas zakończona. Przed wojną rozumieliśmy dobrze, że nie prawa forytujące rusiński stan posiadania w tych powiatach lecz, że posiadanie i zdobywanie tej ziemi przez Polaków jest dla nas rzeczą najważniejszą, bo to jedynie będzie stanowiło o tem, czy powiaty te będą polskie, czy ruskie. Przed wojną robiliśmy wszelkie usiłowania, uwieńczone rezultatem, ażeby przeciwstawić się bankowi włościańskiemu i nie dopuścić, ażeby szereg majątków rozparcelowano między Rusinów. Obecnie co się dzieje? Dzieje się inaczej, choć mamy urzędy ziemskie, choć istnieje organ, który powinien czuwać nad tem, ażeby stan posiadania polskiego się nie zmniejszał a przeciwnie, żeby się zwiększał. Faktycznie jednak stan posiadania polskiego się zmniejsza. Tam podali sobie ręce w ścisłej zgodzie żydzi, Niemcy i Rusini, tam ziemia wymyka się nam z rąk a my jesteśmy zapatrzeni w słońce wielkiej polityki, wielkich zdobyczy na Wschodzie Europy, zapatrzeni jesteśmy w ideał wielkiej reformy rolnej, która ma wszystko uporządkować odrazu i stworzyć wielkie silne państwo. Tego szczęśliwego zbiegu okoliczności; jaki dziś jest, nie umiemy dostatecznie wyzyskać. Stróża stawiamy nie tam, gdzie potrzeba. Panowie nie chcecie wyrzec się zasad, któreście uchwalili, w których tkwią rewolucyjne instynkty. One to zawsze przeszkodzą odpowiedniej rozumnej robocie i zawsze zaćmią istotną potrzebę Państwa.</u>
          <u xml:id="u-21.21" who="#SewerynCzetwertyński">Będziemy zawsze obstawać za reformą i będziemy głosować za rezolucją p. Kiernika, ale będziemy też bardzo silnie obstawać za tem, ażeby zasady tej ustawy były takie, jakie są niezbędne dla zdrowia społecznego małej własności i dla istotnej siły Państwa t. j. ażeby przyjąć zasady reformy rolnej inne, niż te, które 1C lipca w zarysie uchwalono. Rozmachem wojskowym zdobywa się ziemie, ale utrzymuje się je dla Państwa i Narodu rozumnemi prawami. A rozum prawa, to nie tyle jego, istota ile sposób jego zastosowania i najradykalniejsze reformy muszą pod tym względem mieć mądrość umiarkowania, aby były skuteczne i zdrowe.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. ks. Sędzimir.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#ZygmuntSędzimir">Wysoki Sejmie! W dotychczasowej debacie nad sprawozdaniem p. prezesa Głównego Urzędu Ziemskiego jesteśmy świadkami niepospolitego zjawiska. Z przemówień wynika, że reforma rolna, uchwalona 10 lipca przez Sejm, jest jakoby porzuconym kopciuszkiem, do którego jedni nie chcieliby się przyznać, a inni nie mieliby śmiałości, odwagi 1 zdolności go wychować.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#ZygmuntSędzimir">Poseł Poniatowski zarzuca Rządowi, Względnie Ministrowi Rolnictwa, że nie czyni dość starań, żeby prace około rozwoju reformy rolnej przyspieszyć. Bierze w obronę p. prezesa Głównego Urzędu Ziemskiego za to chyba, że za kilka miesięcy przyszedł przed Sejm już z jedną ustawą. Natomiast radzi p. Ministrowi Bardlowi, żeby zorganizował szeroką propagandę wśród szerokiego społeczeństwa, a nawet wśród administracji, wśród urzędników, żeby zrozumiano ducha tej ustawy i żeby łatwiej można było ją przeprowadzić.</u>
          <u xml:id="u-23.2" who="#ZygmuntSędzimir">Biedna ta reforma rolna! Podobna jest do dziecka jakiegoś podrzuconego. Ciężko coprawda ta reforma rolna się rodziła Wśród różnych burz i boleści i dlatego też może ciężyła nad nią ta przypowieść złośliwa, że będzie chromać długo i długo. A temu reforma rolna nie winna. Suche zasady reformy rolnej od 10 miesięcy się nie ożywiają; a sama reforma nie może się doczekać dnia słonecznego.</u>
          <u xml:id="u-23.3" who="#ZygmuntSędzimir">Zaraz przy narodzinach jej postanowiono w tej ramowej ustawie, że wychowawcą i kierownikiem uchwały o reformie rolnej będzie prezes Głównego Urzędu Ziemskiego. Niebawem go też wybrano, ale widocznie na to, ażeby go usunąć wtedy, kiedy już rozpoczął organizację swego urzędu, i kiedy niezawodnie przygotował już niewiele prac dla przedłożenia Sejmowi.</u>
          <u xml:id="u-23.4" who="#ZygmuntSędzimir">I dwa miesiące czekała reforma rolna na następnego wychowawcę i kierownika. Nic też dziwnego, że praca około jej urzeczywistnienia dziś jeszcze prawie się nie rozpoczęła. I po kilku miesiącach pracy obecnego kierownika Głównego Urzędu Ziemskiego słyszymy z ust p. posła Poniatowskiego, przemawiającego w imieniu grupy „Wyzwolenie”, że reformie rolnej to nic nie szkodzi, że p. prezes Wilkoński tylko się jej przygląda, tylko poznaje swoich współpracowników i wspólnie z p. Poniatowskim z pomocą sita partyjnego wytwarza idealniejszy aparat administracyjny.</u>
          <u xml:id="u-23.5" who="#ZygmuntSędzimir">Natomiast p. poseł Poniatowski bije bardzo silnie w ministra Rolnictwa. Zdaje się że nie tylko w niego bije, bo mamy wrażenie, że w większość sejmową, której program i zobowiązanie, zdaje się, sam podpisał.</u>
          <u xml:id="u-23.6" who="#ZygmuntSędzimir">Ale musi się on przecież usprawiedliwić przed swymi wyborcami przed swojem stronnictwem z tego, że dokonał scysji i schizmy od Polskiego Stronnictwa Ludowego.</u>
          <u xml:id="u-23.7" who="#komentarz">(Głos: Gdzie ksiądz był? Ksiądz nie słyszy, co się w Sejmie dzieje?)</u>
          <u xml:id="u-23.8" who="#ZygmuntSędzimir">Ale za to Pana Kolegę słyszę, bo go zawsze wszędy słychać.</u>
          <u xml:id="u-23.9" who="#ZygmuntSędzimir">Za wykonanie, a raczej za niewykonanie uchwały o reformie rolnej, naszem zdaniem, przedewszystkiem odpowiedzialni są koledzy z grupy „Wyzwolenia”.</u>
          <u xml:id="u-23.10" who="#ZygmuntSędzimir">Stwierdzić trzeba, że Główny Urząd Ziemski nie pracował w porozumieniu z tym napadanym ministrem Rolnictwa, bo tego Właśnie chciała uchwała z dnia 10 lipca z. r. Wyrazem tej rozbieżności, wyrazem tego separatyzmu w tak doniosłej dziedzinie pracy państwowej i społecznej, jaką est Ministerstwo Rolnictwa, jest śmieszny, pretensjonalny paragraf — przedłożonego nam projektu o organizacji Urzędu Ziemskiego, gdzie jest napisane, że Główny Urząd Ziemski jest jedną z naczelnych Władz Rzplitej Polskiej. Ja się wcale nie dziwię p. Ministrowi Rolnictwa, że wobec takiej władzy i jego zarządzenia i jego aparat, już przygotowany, jest za słaby.</u>
          <u xml:id="u-23.11" who="#komentarz">(Głosy: To jest projekt Rady Ministrów, a nie projekt samego prezesa Głównego Urzędu Ziemskiego)</u>
          <u xml:id="u-23.12" who="#ZygmuntSędzimir">Mam wrażenie, że to jest chyba lapsus lingve, bo nie mogę wyobrazić sobie, by konstytucja na to pozwalała, ażeby naczelnych władz w Rzplitej Polskiej było aż tak dużo. Jeśli p. prezes Głównego Urzędu Ziemskiego ma rzeczywiście taką władzę, to zdawałoby się, że nie jest odpowiedzialny przed Sejmem. Ale jeśli już składa sprawozdanie z działalności swojej, to po cóż, Panie Prezesie, Pański przyjaciel polityczny czyni odpowiedzialnym p. Bardla za to, czego Pan Prezes sam nie mógł, nie umiał, czy też nie zdążył zrobić. Reforma rolna nie postąpi naprzód, jeśli dalej będziemy świadkami braku organizacji organów państwowych; jeśli Główny Urząd Ziemski nie zostanie odpowiednio skoordynowany a jego kompetencje określone.</u>
          <u xml:id="u-23.13" who="#ZygmuntSędzimir">Nie mogę sobie wyobrazić Głównego Urzędu Ziemskiego i jego działalności bez uzgodnienia z Ministerstwem Rolnictwa i z jego agendami. Inaczej będzie ustawiczny ferment i chaos straszny. Dwa wielkie aparaty dla tej samej sprawy obciążają niepomiernie skarb Państwa, a zanim chłop polski małorolny i bezrolny, wyglądający, czeka błogosławieństw tej reformy rolnej, doczeka się kawałku ziemi — rosa mu oczy wyje.</u>
          <u xml:id="u-23.14" who="#ZygmuntSędzimir">Pan prezes Wilkoński przyniósł jedną ustawę o organizacji urzędów ziemskich i jednocześnie w swojem przemówieniu robił wyrzuty Sejmowi, że jeżeli Sejm będzie dalej tak powoli pracował, to rzeczywiście on na tem stanowisku nie prędko odpowie swojemu zadaniu. Nie chcę bronić tutaj Sejmu, a właściwie Komisji Rolnej, która bezpośrednio tą sprawą się zajmuje, ale chodzi mi o to, co powtarza się bardzo często, iż organy rządowe czy to z braku szacunku dla Sejmu, czy z braku odpowiednich sił fachowych, przedkładają Sejmowi takie projekty ustaw, że, mojem zdaniem, mogą one bardzo często służyć za przykład do poglądowej lekcji, jak nie należy pisać ustaw.</u>
          <u xml:id="u-23.15" who="#komentarz">(Głos: Słusznie)</u>
          <u xml:id="u-23.16" who="#ZygmuntSędzimir">Tak jest w tym wypadku z przedłożonym projektem.</u>
          <u xml:id="u-23.17" who="#ZygmuntSędzimir">Tu nasuwa się bardzo poważna uwaga. Reforma rolna wykonana będzie szybko i sprawnie, jeżeli aparat wykonawczy, począwszy od tych, którzy układają projekty ustaw i zarządzenia wykonawcze, a kończąc na tych, którzy będą mierzyć podzielone pola i we władanie przekazywać je ludowi polskiemu, będzie sprawny i fachowy. Jeżeli jednak projekty ustaw i rozkazy wykonawcze, a nawet i personel będą się dalej tak powoli gotowały w tyglu grupy „Wyzwolenia”, jeżeli ogień pod tym tygielkiem będzie wzniecał poseł Poniatowski, kiedy mu się zechce, i jeżeli będą nań dmuchały rozmaite inne wiatry, może ze strony jeszcze bardziej lewicowej, to wtedy ten Główny Urząd Ziemski, który dla skrócenia można nazwać „Guzem”, naprawdę zrobi tej reformie guza.</u>
          <u xml:id="u-23.18" who="#komentarz">(Głosy: Jaki dowcipny ksiądz)</u>
          <u xml:id="u-23.19" who="#ZygmuntSędzimir">A w tym tyglu może się nawet spreparować 1 bomba, która rozbije całą tę reformę i tak jak w innej sprawie przygotuje drogę innym, bardziej Ideowym czynnikom, które doprowadziły do pewnej anarchii. Wiedząc i znając tę reformę rolną, już: dzisiaj mówią złośliwie na wsi „Nie zbliżaj się do Głównego Urzędu Ziemskiego, bo dostaniesz guza”.</u>
          <u xml:id="u-23.20" who="#ZygmuntSędzimir">Zastrzegając sobie wolną rękę względem osoby pana prezesa Wilkońskiego, spodziewamy się, że zdoła on dokładnie zrozumieć, że reforma rolna jest bardziej potrzebą Państwa i całego ludu niż jednego stronnictwa. Dlatego spodziewamy się także, że p. prezes Głównego Urzędu Ziemskiego przyjdzie niebawem przed Wysoki Sejm z bardzo pilnemi, bodaj najpilniejszemi projektami ustaw o parcelacji, komasacji, banku ziemskim, ustawie osadniczej, aby wbrew groźbie, którą przed chwilą słyszeliśmy, ten właśnie Sejm, który W tak ciężkich stosunkach zdołał przeprowadzić uchwałę o reformie rolnej, udowodnił także, że potrafi przeprowadzić tę reformę rolną w całości. Dopiero bowiem całokształt wszystkich ustaw szczegółowych, potrzebnych do wykonania reformy rolnej, da całość i umożliwi przeprowadzenie uchwalonych zasad.</u>
          <u xml:id="u-23.21" who="#ZygmuntSędzimir">Jeżeli, stając w sprawie reformy rolnej na stanowisku dobra Państwa i szczęścia Rzeczypospolitej Polskiej i najszerszych rzesz ludowych, okiełznamy demagogiczne rozpętanie chciwości zarówno tych, których może broni prawica, jak i tych, którzy bardzo często sami przez chciwość swoją i przez demagogię szkodzą reformie rolnej, jeśli skrępujemy swobodę jednostek po to, aby wszystkim zapewnić swobodę ruchu i zapewnić dobrobyt najszerszym masom ludowym, wtedy na tej podstawie 1 w tem zrozumieniu reforma rolna wnet się przyjmie i przeprowadzi.</u>
          <u xml:id="u-23.22" who="#ZygmuntSędzimir">Nie chcę tu wracać do tego, co onegdaj i dziś tutaj mówiono, nie chcę bowiem przedłużać swego przemówienia, ale teraz, kiedy przemawiam w imieniu mojego stronnictwa, muszę zaakcentować i oświadczyć, że czy się to komu spodoba, czy nie spodoba, czy kto chce, czy nie chce, czy kto umie, czy nie umie — to już dlatego, że Wysoki Sejm uchwałą swoją raz przyjął reformę rolną, musi ona być wykonana.</u>
          <u xml:id="u-23.23" who="#komentarz">(Brawa)</u>
          <u xml:id="u-23.24" who="#ZygmuntSędzimir">Wciąż przecież na prowincji jesteśmy pomawiani o to, że nasze ustawy pisze się na kolanie i tylko na dziś, ażeby potem jutro, za miesiąc, lub za pół roku je zmienić.</u>
          <u xml:id="u-23.25" who="#ZygmuntSędzimir">Dlatego też żądamy od p. prezesa Głównego Urzędu Ziemskiego wykonania reformy rolnej szybkiego i sprawnego. Żądamy aparatu wykonawczego fachowego, nieskomplikowanego i niebiurokratycznego, mniej licznego, ale za to sprężystego, żądamy też uzgodnienia współpracy Głównego Urzędu Ziemskiego z p. Ministrem Rolnictwa, tak ze względów na koszty, jak dla uniknięcia zamętu i chaosu w samem przeprowadzeniu.</u>
          <u xml:id="u-23.26" who="#ZygmuntSędzimir">Ale to się nie stanie, jeśli za działalność Prezesa Głównego Urzędu Ziemskiego, choćby on w ustawie nazywał się naczelną władzą Rzeczypospolitej Polskiej, nie będzie ponosił odpowiedzialności Prezydent Rady Ministrów i Minister Rolnictwa.</u>
          <u xml:id="u-23.27" who="#ZygmuntSędzimir">Mówiąc o tak ważnej sprawie, jaką jest reforma rolna, poseł ks. Okoń przyrównywał Sejm do kapituły, o której widocznie bardzo chętnie sobie wspomina, a lud przyrównał do żyda, pachciarza, dzierżawcy. Muszę tutaj porównanie to stanowczo odeprzeć, wyrządza ono krzywdę polskiemu ludowi. Uprawnienia polskiego ludu są całkiem inne, niż te, jakie w tym przykładzie miał jakiś dzierżawca, czy tej, czy innej narodowości.</u>
          <u xml:id="u-23.28" who="#ZygmuntSędzimir">Także przy tej okazji chciałbym zaapelować do czynników zarówno z prawej, jak i lewej strony tej Izby. Nie chcę tutaj analizować tych wszystkich przemówień, z którychby wynikało, że choć wszyscy chcą reformy rolnej, jednak nikt nie chce. Jest to paradoks, ale tak to jednak wygląda, taki można wyprowadzić wniosek, dlatego też, aby się obyło bez tej propagandy, której żąda p. poseł Poniatowski od p. Ministra Bardla, aby się obyło bez tych krzywd, na które są rzeczywiście narażeni chłopi małorolni i bezrolni, wyczekujący rzeczywistej reformy rolnej, lepiej jest wykonać choćby złą ustawę, ale zaraz, niż pozostawić całe rzesze ludu w błędnem oczekiwaniu bez nadziei i bez wiary. Dlatego też sądzę i mam nadzieję, że także prawica tej Izby, której stronnictwo narodowo demokratyczne szczególnie raz po raz broni stanowisko obszarników i obstaje za działalnością Związku Ziemian, nie będzie się tak mocno upierała przy utrzymaniu obszarów dla obszarników; co do lewicy zaś, której członkowie podobno także chętnie nabywają grunta na własność, i co do przyjaciół p. Poniatowskiego z „Wyzwolenia”, którzy dzielą ziemię innym, lecz bardzo chętnie tylko sami dla siebie ją biorą, to pragnę także, ażeby wszyscy zrozumieli potrzebę reformy rolnej i jej wykonania nie dla siebie, nie dla względów partyjnych, lecz dla ludu polskiego.</u>
          <u xml:id="u-23.29" who="#komentarz">(Brawa)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Smoła.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#JanSmoła">Wysoki Sejmie! Sejm 10 lipca br. W Wiekopomnej uchwale nie tylko powziął postanowienia, które Polskę mają przebudować i pchnąć na nowe tory, ale jednocześnie w rezolucji zabezpieczył, ażeby ta przebudowa Polski, ta reforma rolna została jak najszybciej przeprowadzona. Jak najwyraźniej bowiem zaraz w pierwszej rezolucji, którą Sejm dnia 10 lipca r. z. powziął, wyraźnie powiedziano, że Rząd najdalej w ciągu miesiąca ma przedstawić Sejmowi najpotrzebniejsze ustawy celem wykonania i przeprowadzenia reformy rolnej. Tak samo w dziewiątej rezolucji Sejm niedwuznacznie zawezwał Rząd, ażeby w ciągu każdego roku starał się rozparcelować co najmniej 400.000 morgów ziemi i żeby w budżecie tak wydatki układał, ażeby na akcję parcelacyjną była dostateczna ilość ziemi.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#JanSmoła">Wagę tej wielkiej uchwały, powziętej roku zeszłego 10 lipca, rozumieją w Polsce wszyscy, jedynie chyba Rząd polski rozumieć jej nie chce. Jakie jest zrozumienie tej uchwały z 10? I jak społeczeństwo i coraz bardziej całość narodu dąży do niej, jest niezbitym dowodem to, że nie tylko lud, który łaknie ziemi, woła o reformę rolną i nie tylko ludowe stronnictwa o nią się dopominają zawsze i ciągle, ale najzaciętsi wrogowie reformy rolnej, widząc ten pęd społeczeństwa i widząc, że reforma rolna jest podstawą rozwoju Państwa, nie ośmielają się publicznie jej przeczyć i nawet udają jej zwolenników i z zachwytem niby o niej się wyrażają. Tylko Rząd polski, który otrzymał jasne wezwanie od Sejmu, który jako gospodarz wykonawczy jest odpowiedzialny za to, co się w Państwie dzieje, tej ustawy i tego wezwania zrozumieć nie chciał i musimy publicznie powiedzieć, że nie zrozumiał. I musimy nawet stwierdzić, że Rząd starał się bojkotować uchwałę 10 lipca i przynajmniej swoją bezczynnością sprawił to, że prawie nic w tej dziedzinie nie zrobiono. Dowody potwierdzają jak najwymowniej to co powiedziałem, bo jeśli weźmiemy ś. p. rząd Paderewskiego i działalność kierownika Urzędu Ziemskiego p. Stefczyka, to przekonamy się. że rządzono w myśl wskazówek Związku Ziemian, tej najwyższej instancji w Polsce i stawano w poprzek uchwale Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-25.2" who="#JanSmoła">Dziś już może Rząd nie zajmuje stanowiska bojowego, ale nadal wyraźnie bojkotuje wykonanie reformy rolnej i opóźnia je. Pakty następujące najwymowniej to stwierdzają.</u>
          <u xml:id="u-25.3" who="#JanSmoła">Rząd, istniejący dzisiaj od 5 miesięcy, przez dwa miesiące całe nie znalazł na to miejsce innego kierownika, czyli że w ten sposób zmarnowano 2 miesiące, które były potrzebne do przygotowania odpowiednich ustaw i organizacji, ażeby na wiosnę prace się rozpoczęły.</u>
          <u xml:id="u-25.4" who="#JanSmoła">Jakże traktuje Rząd ustawy później wnoszone? Podkreślił to już dr. Kiernik. Ustawa o Urzędach Ziemskich, jedna z najpoważniejszych, najbardziej zasadniczych przez całe tygodnie zalegała u Rządu. Wiemy o tem, że w Poznańskiem, gdzie na zamku Hohenzollernów Polak dziś siedzi, ta ustawa zalegała przez czas dłuższy i dopiero teraz ją dostaliśmy. Te fakty chyba stwierdzają, że cały Rząd, a nie kierownik, który chce wnosić ustawy i wnosi je, winien jest tych opóźnień i bojkotowania uchwały z 10 lipca. Jeszcze ostatecznie moglibyśmy sięgnie dziwić, gdyby Rząd nie dokonał jakiegoś konkretnego wielkiego dzieła, gdyby nie rozparcelował tych paręset tysięcy morgów, to możnaby tłumaczyć brakiem ludzi, brakiem pieniędzy, wreszcie innemi brakami, spowodowanemi przez dzisiejszą wojnę, ale jeśli jesteśmy świadkami tego, że się ustaw nie wnosi, że się niczego nie rozpoczyna, to stanowczo odpowiedzialność za to, że się nic nie robi musimy zrzucić na Rząd.</u>
          <u xml:id="u-25.5" who="#JanSmoła">W poprzednich przemówieniach o tej sprawie słyszeliśmy, że bądź z uśmiechem, bądź na serio każdy zrzucał z siebie odpowiedzialność za niewykonanie ustawy z dnia 10 lipca i tą sprawą wszyscy się bawią jak piłką, rzucając ją z miejsca na miejsce. Ale naprawdę robi wrażenie smutne, bo gdy spojrzymy na sytuację gospodarczą całego kraju naszego, na stan rolnictwa, na ziemie odłogiem leżące, to widzimy, że Istotnie położenie jest tragiczne. Weźmy chociaż tę sprawę, że 8 milionów morgów ziemi odłogiem leży, a przecież są jeszcze półodłogi i ćwierćodłogi. Przecież to jest bardzo smutne zjawisko, i tyle na tem tracimy! A przecież około 800.000 rodzin możnaby na tej ziemi osadzić i wtedy, biorąc pod uwagę oszczędność chłopa w spożywaniu chleba, mogłaby Polska napewno sama sobie wystarczyć, śmiem twierdzić, że cały budżet Państwa, który wzrasta coraz bardziej, możnaby pokryć wartością zboża zbieranego z tych odłogów i półodłogów. Niestety, do tego czasu cóż widzimy? Mieliśmy temu zapobiec przez przymusowe dzierżawy, ale i pod tym względem musimy Rząd oskarżyć, że całe to gospodarstwo zmarnował, bo rozporządzenie wykonawcze Ministerstwa Rolnictwa o odszkodowanie dla Związku Ziemian ma paragrafy takie, że ta ustawa staje się niemożliwą do wykonania w całości, a przynajmniej daje bardzo nikle rezultaty. Ziemia leży w ogromnych ugorach i póługorach, a lud polski, mający w sobie tyle energii i chęci do pracy, rwie się, aby te ziemie uprawić. Wiemy, że jest tyle rąk chętnych do pracy, wiemy, że tu i owdzie w znacznej ilości są sprzężaje i narzędzia, któremi możnaby uprawić te ugory, a tymczasem ten półśrodek, wydzierżawienie, nie dopisuje wskutek złych rozporządzeń i pozostaje tylko, żeby jak najszybciej tę ziemię zagospodarować w ten sposób, że się ją pomiędzy lud rozparceluje i odda na własność. Do takiej konkluzji musi dojść podkomitet uprawy odłogów z Komisji Rolnej bez względu na stronnictwa i na partie, bo jeśli tych ziem nie zagospodarujemy, to będziemy mieli straszną klęskę. Gdy rok temu, czy wcześniej, była mowa o reformie rolnej, była to sprawa polityczna, można było się sprzeczać, czy ją uchwalić, czy nie, czy ją uchwalić tak, czy inaczej; można było nawet odsunąć się od niej, ale dziś, gdy ona jest już uchwalona, odsuwanie wykonania grozi katastrofą Państwu naszemu i krajowi. Wiemy niezbicie, że wielkiej uchwały z 10 lipca, danej przez Sejm ludowi, nikt nie cofnie, tak, jak nie można cofnąć ruchu słońca — ani biegu rzeki, ona musi być wykonana.</u>
          <u xml:id="u-25.6" who="#komentarz">(P. ks. Lutosławski: Ale mądrze!)</u>
          <u xml:id="u-25.7" who="#JanSmoła">Zresztą nawet żaden z przedstawicieli najskrajniejszej prawicy wniosku o reasumcję uchwal nie postawił, jest w dziejach naszych fakt niezbity, że uchwała z 10 lipca istnieje, więc musi być wykonaną. Jeśli jej nie wykonamy, to każdy bez względu na przekonania partyjne stwierdzić musi jako patriota, jako człowiek patrzący oczyma gospodarza polskiej ziemi, że istotnie czeka nas katastrofa, że ziemia ta przejść musi w ręce ludu. Jednak to się nie dzieje, a tymczasem każdy traci chęć do pracy: jeden nie gospodaruje na niej, a drugiemu, który chce gospodarzyć, nie dają ziemi. Każdego człowieka, który ma sumienie, ma pojęcie o gospodarowaniu, musi to boleć i musi mu dyktować przekonanie, że reforma rolna powinna być jaknajszybciej wykonana.</u>
          <u xml:id="u-25.8" who="#JanSmoła">Ale tej działalności, tej chęci nie widzimy. Przedewszystkiem nie widzimy jej u Rządu i dlatego musimy wprost przed opinią, przed narodem stwierdzić i powiedzieć mu, że Rząd jest winien; nie we wszystkiem naturalnie, bo my zdajemy sobie sprawę z wielkich trudności, jakie ma każdy rząd, czy z braku pieniędzy, czy z braku ludzi, czy z innych różnych powodów. Ale wiemy, że przecież dzisiaj wiele zrobić można, że dzisiaj można nie jedną rzecz dobrze załatwić i że Rząd mógłby wiele zrobić i mógłby rozpocząć reformę rolną. Nie mówię, że mógł ją wykonać zupełnie, bo na to był czas za krótki, lecz że mógł rozpocząć. I o to rozpoczęcie musimy się dopominać, a jeśli to nie nastąpi, będziemy musieli stwierdzić przed narodem i oskarżyć Rząd, że marnuje miljony korców zboża i energię ludu polskiego, który do pracy chce się wziąć, a Rząd go spycha do roli spożywcy. Rząd czyni Państwo tylko konsumentem, który stale będzie szukał kupna zboża u obcych. A to się przecież może smutnie skończyć, bo możemy popaść w niewolę i w żebractwo u zagranicy, a może jeszcze smutniej, bo jak kolega Kolischer — mówił — może przyjść czas, że nam kredytu odmówią, czas, kiedy nam nic sprzedać nie zechcą, bo nie będziemy mieli za co kupić, czas, kiedy będziemy zepchnięci do roli spożywców i żebraków, do roli tych niewolników, którzy wyciągają rękę po obcą pomoc, ale tej pomocy nam odmówią i wówczas czeka nas katastrofa.</u>
          <u xml:id="u-25.9" who="#JanSmoła">Oskarżać musimy istotnie Rząd, że nie zdążył tej energii wydobyć z ludu, ażeby te siły sprzężaju i narzędzi mógł zorganizować i niemi gospodarować, bo na każdym kroku widzimy, że prowadzi się politykę spożycia, a nie politykę produkcji. Bo weźmy choćby karykaturę budżetu, jakie tam są zestawienia? Wiemy z ekspose Ministra Skarbu z zeszłego roku, że wydano na żywność za granicą około miliarda franków szwajcarskich, dzisiaj z górą 30 miliardów marek. Dzisiaj mamy znowu w budżecie kredyt 11 miliardów marek na zboże, a tymczasem budżet Ministerstwa Rolnictwa wynosi niecałe półtora miliarda, zaś budżet Głównego Urzędu Ziemskiego zaledwie 37 milionów marek. Widzimy z tego jakie karykaturalne jest to rządzenie i ta gospodarka, bo istotnie daje się tyle na spożycie, a tam, gdzie potrzeba dawać na produkcję, ażeby ludzką energią warsztaty te uruchomić, daje się zaledwie minimalnie śmieszne sumy.</u>
          <u xml:id="u-25.10" who="#JanSmoła">Straszono nas, że na reformę rolną potrzeba będzie miliard, a Ileż my miliardów wydajemy dlatego właśnie, że nie zagospodarowano tych ziem!</u>
          <u xml:id="u-25.11" who="#JanSmoła">Prof. Chaniewski straszy! nas, że gdy się rolnika będzie wprowadzało na ziemię, to pomoc państwowa przy zagospodarowaniu będzie kosztowała jakie 25000 dla każdego. Ale gdybyśmy nawet dawali po 5U000 na jedną rodzinę i dali 500 rodzinom po 50000, to wydalibyśmy 25 miliardów i to wyniosłoby mniej niż to, co wydajemy za zboże. I gdybyśmy rzucili nawet kilkanaście miliardów na podniesienie rolnictwa to za to moglibyśmy stać się samoistnymi i sami sobie wystarczyć. Tego się nie robi, a prowadzi się tylko politykę spożywczą.</u>
          <u xml:id="u-25.12" who="#JanSmoła">A musi my się o to obwiniać tem bardziej, że mamy przed sobą ten lud polski, który ma tyle zapasu energii i któryby mógł to wszystko zrobić, gdyby tej energji na każdym kroku nie tłumiono. Mamy w narodzie tyle sił fizycznych, trzeba je tylko rozumnie zużytkować. W ludzie polskim jest szalona potęga i siła — ogromna chęć do pracy, trzeba mu tylko dać organizację, trzeba tylko dać warsztat pracy. Mamy do czynienia z chłopem, którego synowie stworzyli pierwszorzędną armję na świecie, która dokonała cudów rzadko widzianych w historji wszystkich narodów. Mamy do czynienia z ludem, który chce tej ziemi i rwie się do niej jak do świętości, po tę ziemię chodzi całemi miesiącami i ziemi szuka. Mamy robotnika, który, gdy teraz wziął się w Łodzi do pracy, to nawet w tych lichych warunkach więcej produkuje niż przed wojną. Mamy niespożyte siły, mamy miljardy tam ukryte, trzeba ich tylko zorganizować, dać im możność gospodarowania na tej ziemi, a tymczasem właśnie to się nie dzieje. Otóż to musimy narodowi i społeczeństwu powiedzieć, ażeby inną drogą nareszcie kroczyć.</u>
          <u xml:id="u-25.13" who="#JanSmoła">W tej sprawie zresztą nie tylko samego Rządu wina, ale tak samo jest wina niektórych stronnictw, które dziś odżegnują się, że nie są winne. P. Zamorski wszystkich winił, a siebie nie uważał za winnego, tylko nawet razem z księdzem Sędzimirem mówił, że „Wyzwolenie” jest winne.</u>
          <u xml:id="u-25.14" who="#komentarz">(Głos: Bagatela!)</u>
          <u xml:id="u-25.15" who="#JanSmoła">A tak bagatela, choć tu o dużą sprawę chodzi. Otóż wyciągnięto nawet wniosek, że jeśli wołamy o reformę rolną, to jest to demagogia. Ja się pytam, czy ludzie, którzy pierwsi inicjowali sprawę reformy rolnej, którzy zwalczyli z narażeniem samych siebie, propagując reformę rolną, mogą być posądzeni o demagogię? To z Waszej strony jest demagogia, kiedy Wy wrogowie reformy rolnej, przychodzicie tu w maskach i mówicie, że chcecie jej.</u>
          <u xml:id="u-25.16" who="#komentarz">(P. Sawicki: Z czego zapłacić?)</u>
          <u xml:id="u-25.17" who="#JanSmoła">Kolega Sawicki niech się nie odzywa, ażeby się nie dowiedziano w którem jest stronnictwie, bo to może mu zaszkodzić.</u>
          <u xml:id="u-25.18" who="#JanSmoła">To jest właśnie demagogia, jeżeli czego się nie chce, a udaje się, że się chce. Niech Panowie zobaczą jak p. Staniszkis, przedstawiciel Wasz, pracuje w Komisji Rolnej. Urząd Ziemski chciałby on zepchnąć do roli małego urzędu w łonie Ministerstwa Rolnictwa, i tak szkodzi na każdym kroku. Powiadacie, że chcecie reformy rolnej, lecz gdy przyjdzie konkretnie wykonywać ustawy, czy ustawę robić, to napotykamy na zacięty opór i na konsekwentne przeszkadzanie.</u>
          <u xml:id="u-25.19" who="#JanSmoła">Ja pozwolę sobie parę faktów przytoczyć. Powiadacie, żeście chcieli reformy rolnej i Banku Rolnego. Naturalnie Banku Rolnego możeście chcieli, bo, gdyby istniał sam tylko Bank Rolny i prywatna parcelacja, to by Wam to nie tylko nie przeszkadzało, ale przeciwnie pomagało, bo wiadomo, że kredyt tani, pomoc państwowa,' na którą Państwo i społeczeństwo musi się wysilać, przyczynia się do płacenia jak największych sum za ziemię, więc naturalnie i do spekulacji na ziemię. Więc to by Wam nie przeszkadzało, a owszem pomagało, nic dziwnego, żeście tego chcieli. Ale reformy rolnej nie chcecie! To trudno, nie macie prawa o tem mówić. Tak jest w istocie rzeczy. Jeżeli my chcieliśmy zasad pewnego planu i fundamentu, o któryby potem zahaczała każda ustawa, to naturalnie mówiliśmy wtedy o tem, żeby był Bank Rolny, jak są zasady. A Wy, czy wołacie o ten Bank Rolny, czy w Waszych pismach jest domaganie się o to, czy wywieracie nacisk na Rząd, żeby te ustawy przedłożył? Przeciwnie, stać Was tylko na to, żeby walczyć, krytym sztychem, żeby robić spółkę polityczną Lutosławski i Ton, żeby zwalczać stronnictwa ludowe, ale nie stać Was na to, żeby wołać o ustawy praktyczne, bo te ustawy bojkotujecie, gdy są już na stole. To jest fakt niezbity, o którym społeczeństwo wie, bo nawet najbardziej nieoświeceni, niewyrobieni wiedzą, co robicie w Sejmie.</u>
          <u xml:id="u-25.20" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek ks. Stychel)</u>
          <u xml:id="u-25.21" who="#JanSmoła">Tak jest. Mówicie, że tutaj chodzi o ustawę, a tam popieracie tych, którzy sprzedają ziemię Rusinom.</u>
          <u xml:id="u-25.22" who="#komentarz">(Głos: Kiedy rząd majątki likwidował, Poniatowski powiedział, że narodowe względy nie wchodzą w rachubę)</u>
          <u xml:id="u-25.23" who="#JanSmoła">Gdyśmy my mówili, że muszą być pewne zasady, bo inaczej nie będzie można zdobyć większej ilości ziemi, Wyście mówili, poco tam zasady! I my chcemy parcelowania 400.000 morgów rocznie, choć „Dwugroszówka” złośliwie pisała, żeśmy to zwalczali. Niestety gdy te 400.000 morgów uchwalono, widzimy, co z nich mamy dotychczas. Zaraz w jesieni miało się sto kilkadziesiąt tysięcy morgów rozparcelować, ale gdzieś to utknęło, bo Związek Ziemian, bo przedstawiciele Wasi, jak dr. Stefczyk postarali się o to, ażeby reformę rolną zgubić. Jeżeli my mówimy tak lub tak, to Wy zawsze mówicie coś lepszego, i do niczego nie dojdzie. Gdyśmy stwierdzili, że ziemi nie jest za dużo, więc ziemię powinni dostać rolnicy przedewszystkiem, którzy będą umieli fachowo pracować, Wy powiadacie: niech dostanie cały naród. Niech będzie sprawiedliwość i robotnik każdy z całego świata dostać musi. Nawet ks. Pośpiech wyraźnie powiedział, że nie trzeba dawać ziemi robotnikom, synom chłopskim. A później na prowincję jedzie i powiada: Uchwałę przeprowadzono, ale skąd wziąć pieniądze, bogaci mogą dostać a nie biedni.</u>
          <u xml:id="u-25.24" who="#JanSmoła">I tak na każdym kroku. To samo Zjednoczenie Ludowe. Dr. Falkowski mówił, że my wysuwamy sprawę konstytucji, ażeby reformy rolnej nie przeprowadzić. A gdy kolega Cieśla przyjechał do Sandomierza, powiedział: „Jak można przeprowadzić reformę rolną, to nie jest żadna uchwała, póki niema konstytucji. Niema się na czem opierać. A zatem musimy uchwalić konstytucję, a ponieważ ona musi być dobrą, trzeba ją przez kilkanaście lat robić, dlatego będziemy musieli czekać”. I tak na każdym kroku.</u>
          <u xml:id="u-25.25" who="#JanSmoła">I to jest właśnie sedno rzeczy. To jest wiadomem, gdzie i kto reformie rolnej przeszkadza.</u>
          <u xml:id="u-25.26" who="#JanSmoła">Tak samo nie możemy pominąć tego, że koledzy Piastowcy, przychodząc do Sejmu z reformą rolną w pewnych chwilach zapominali o niej, tworząc rząd, nie myśleli o uczciwem wykonaniu najważniejszej uchwały, a tylko targowali się o władzę. Dzisiaj władza jest, a reformy rolnej niema. Musimy powiedzieć publicznie, gdzie leży wina.</u>
          <u xml:id="u-25.27" who="#komentarz">(Głos: Niech kolega prędzej skończy, to o godzinę prędzej reforma rolna będzie przeprowadzona.)</u>
          <u xml:id="u-25.28" who="#JanSmoła">Musimy z tego wyciągnąć wniosek i oświadczyć, że konstytucja i reforma rolna są to nasze najważniejsze sprawy wewnętrzne, i o te dwie rzeczy stale i konsekwentnie upominać się będziemy. — Nie przestaniemy się o nie upominać w Sejmie, nie przestaniemy do sumień wszystkich kołatać i nie przestaniemy cały naród pod tym względem uświadamiać, aż stać się to musi, bo konstytucja i reforma rolna, to są dwie wielkie sprawy wewnętrzne, po obronie granic Państwa najważniejsze. Musimy jak najrychlej i jak najlepiej to zrobić.</u>
          <u xml:id="u-25.29" who="#JanSmoła">Niestety, stronnictwa prawicy, Rząd i do pewnego stopnia stronnictwa centrum opóźniły sprawę, i musimy się domagać, żeby była jak najrychlej postawiona na porządku dziennym, w ten sposób, żeby była wykonana.</u>
          <u xml:id="u-25.30" who="#JanSmoła">Kończąc, zaznaczam, że przeciw końcowemu ustępowi rezolucji, postawionej przez p. Kiernika, naturalnie nic nie mamy, bo nawet do najgorszego grzesznika można zawsze przemówić. Ale nie ma wiary do takich wezwań, bo wezwania I podobne nie są wykonywane, bo Rząd ich wykonać nie chce, i nie słyszymy wyraźnego oświadczenia, że to wykonanie jest rozpoczęte. — I dlatego nie zaszkodzi głosować za końcowym ustępem, ale pierwszego ustępu, w którym jest mowa, że się przyjmuje do wiadomości, nie przyjmujemy i musimy oświadczyć.</u>
          <u xml:id="u-25.31" who="#komentarz">(Czyta:)</u>
          <u xml:id="u-25.32" who="#JanSmoła">„Skoro Rząd nie uznał za słuszne na skutek wezwania Sejmu przedłożyć w sposób oficjalny swego programu wykonania reformy rolnej — skoro dzisiejsza dyskusja, poza prywatnemi wyjaśnieniami p. Ministra Rolnictwa, nie wywołała żadnej deklaracji Rządu przystąpienia do reformy rolnej — imieniem klubu P. S. L. «Wyzwolenie» stwierdzam, że zachowanie się Rządu zmuszeni jesteśmy rozumieć jako zupełny brak planu pracy i brak dobrej woli do przeprowadzenia reformy rolnej”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#WicemarszałekksStychel">Dyskusja wyczerpana. Przystępujemy do głosowania nad rezolucjami. Komisja Rolna wnosi:</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-26.2" who="#WicemarszałekksStychel">„Wysoki Sejm uchwalić raczy:</u>
          <u xml:id="u-26.3" who="#WicemarszałekksStychel">1) Sprawa zagospodarowania odłogów postąpiła dotychczas za mało naprzód.</u>
          <u xml:id="u-26.4" who="#WicemarszałekksStychel">2) Sejm wzywa Rząd do wytężenia wszystkich sił, aby ustawa o zagospodarowaniu odłogów była z całym naciskiem przeprowadzona i aby dostarczono rolnikom w odpowiednim czasie nasion, surowców i narzędzi rolniczych, a w razie niemożności środków do ich nabycia.</u>
          <u xml:id="u-26.5" who="#WicemarszałekksStychel">3) Dopiero przez uchwalenie reformy rolnej będzie można w zupełności załatwić zagospodarowanie odłogów, dlatego Sejm wzywa Rząd do spiesznego przedłożenia ustawy o reformie rolnej”.</u>
          <u xml:id="u-26.6" who="#WicemarszałekksStychel">Proszę tych Posłów, którzy są za przyjęciem tej rezolucji, ażeby powstali z miejsca. Rezolucja jednomyślnie przyjęta. Dalej jest rezolucja posła Kiernika:</u>
          <u xml:id="u-26.7" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-26.8" who="#WicemarszałekksStychel">„Sejm przyjmuje do wiadomości sprawozdanie prezesa G. U. Z. w sprawie wykonania uchwały Sejmu z 10 lipca 1919 r. o reformie rolnej, stwierdza konieczność bezzwłocznego wprowadzenia w życie powyższej uchwały i uważając każdą dalszą zwlokę za szkodliwą dla interesów Państwa i ludu, wzywa Rząd, aby natychmiast przedłożył Sejmowi przewidziane uchwałą z 10 lipca 1919 r. projekty ustaw, bądź przez G. U. Z. przygotowane bądź już przedmiotem obrad Rady Ministrów będące i uczynił wszystko, coby usunęło przeszkody, zachodzące we współdziałaniu czynników i organów powołanych do wprowadzenia na należyte tory reformy rolnej i zapewniło rozpoczęcie przez Państwo jak najrychlej masowej parcelacji i kolonizacji”.</u>
          <u xml:id="u-26.9" who="#WicemarszałekksStychel">Proszę tych Posłów, którzy są za tą rezolucją, ażeby powstali z miejsc.</u>
          <u xml:id="u-26.10" who="#komentarz">(Większość)</u>
          <u xml:id="u-26.11" who="#WicemarszałekksStychel">Rezolucja przyjęta. Przystępujemy do następnego 8 numeru porządku dziennego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#EugeniuszOkoń">Proszę o głos w sprawie osobistej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#WicemarszałekksStychel">W sprawie osobistej głos ma ks. Okoń.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#EugeniuszOkoń">Wysoki Sejmie! Ponieważ ks. poseł Sędzimir obraził moje uczucia ludowe, nadużywając moich słów, wypowiedzianych w najlepszej intencji i przekręcił je umyślnie tak, jakobym ja przyrównywał lud nasz do pachciarza, chcę jak najkategoryczniej odeprzeć ten zarzut, będąc przekonanym, że ten zarzut ks. Sędzimira nie płynie z jego wewnętrznych przekonań lecz tylko z zemsty i złośliwości.</u>
          <u xml:id="u-29.1" who="#EugeniuszOkoń">Wysoki Sejmie! Analogii używać, to chyba każdemu przystoi. Analogii używają poeci, używają mówcy, a nawet i ks. poseł Sędzimir wie, ile analogii jest w Ewangelii, które o żydach wspominają. Nie chcę ich tu powtarzać, wszyscy je szanujemy i nawet w nabożeństwach używa się słów: Abraham, Izaak. I ks. Sędzimir powtarza je również, więc skąd odrazu tak Wielka nienawiść i taka wielka troskliwość. Dlatego uważam, że to nie z troskliwości pochodzi, tylko ze złośliwości i z jakiegoś mściwego ducha.</u>
          <u xml:id="u-29.2" who="#EugeniuszOkoń">Chcę również zaznaczyć, że właśnie to oświadczenie księdza posła Sędzimira przypomina mi tylko, że widocznie nasz Sejm niedługo się utrzyma i wtedy będą nowe wybory. Bo gdy dawniej wszyscy mówcy, którzy mówili na temat reformy rolnej, byli przejęci tak wielką miłością dla tej sprawy, że prześcigali się w tej miłości, to dziś widzimy, i W słowach p. Czetwertyńskiego i w słowach p. ks. Sędzimira raczej chęć zrobienia atutu wyborczego, środka agitacyjnego dla uzyskania głosów nieoświeconego ludu, którego głosy chcą właśnie pozyskać.</u>
          <u xml:id="u-29.3" who="#EugeniuszOkoń">Ponieważ ten zarzut księdza posła Sędzimira był zarzutem nieuczciwym, śmiem odpowiedzieć słowami, których użył Zbawiciel, mówiąc do faryzeuszów: „fałszywa, fałszywa jest mowa wasza”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#WicemarszałekksStychel">Przechodzimy do nr. 8 porządku dziennego:</u>
          <u xml:id="u-30.1" who="#WicemarszałekksStychel">Sprawozdanie Komisji Aprowizacyjnej o wniosku nagłym p. Hryckiewicza i tow. w sprawie zaopatrzenia ludności W sól. (Druk nr. 1734 i 1272).</u>
          <u xml:id="u-30.2" who="#WicemarszałekksStychel">Głos ma poseł ks. Starkiewicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#FeliksSzczęsnyStarkiewicz">Wysoki Sejmie! Przed chwilą skończyła się debata nad sprawą pierwszorzędnej wagi dla naszego Państwa, mianowicie nad reformą rolną. Pragnę zaś z okazji wniosku nagłego p. Hryckiewicza i tow. oraz depeszy o pokrewnej treści magistratu m. Tomaszowa Rawskiego i odezwy magistratu stół. m. Warszawy poruszyć sprawę nie mniejszej może wagi, mianowicie sprawę soli. Uważam bowiem, że jest ona bardzo Ważną dla państwa, a z dotychczasowego stosunku do niej tak Sejmu, jak i Rządu, odnosi się wrażenie, że ani w Sejmie, ani w Rządzie nie było takiego zrozumienia tej sprawy, jakiego wymaga.</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#FeliksSzczęsnyStarkiewicz">Poprzednio bowiem w Sejmie były zgłaszane rozmaite wnioski nagłe i interpelacje i przeszły prawie bez echa. Co wszystkie gabinety nasze od chwili utworzenia niepodległej Polski zdziałały na tem polu? Trzeba stwierdzić, że już niejedno zostało zrobione w sprawie polepszenia, stosunków salinarnych w naszem Państwie, jednak nie zostało zrobione tyle, aby można było powiedzieć, że obecny i poprzedni Rząd nasz stanął na wysokości zadania, i należycie zrozumiał czem jest sprawa soli dla Państwa.</u>
          <u xml:id="u-31.2" who="#FeliksSzczęsnyStarkiewicz">Tymczasem obecnie stoimy wobec strasznej i dziwnej anomalii, że jesteśmy krajem przebogatym z natury złoża salin, a jednocześnie odczuwamy katastrofalny nieraz głód soli. Że jesteśmy krajem przebogatym w sól od natury, o tem mamy już wzmiankę u Długosza, który nazwał Polskę: regio Polonica sails gravida. Mamy w historii wzmiankę, że kiedy Jan Kazimierz za pomoc otrzymaną od austriackiego cesarza Leopolda oddał mu w używalność saliny w Bochni i Wieliczce, to niemniej reszta żup solnych polskich pokryta w zupełności zapotrzebowanie na sól całej ludności Rzplitej Polskiej. A obecnie Pietrak wyliczył, że w Polsce mamy do 600 punktów złóż solnych oraz źródeł solnych. Wobec takiego bogactwa naszego kraju w sól ogromną anomalią jest jej brak, którego wyrazem był wniosek posła Hryckiewicza, który mam zaszczyt z polecenia Komisji Aprowizacyjnej przed Wysokim Sejmem omawiać.</u>
          <u xml:id="u-31.3" who="#FeliksSzczęsnyStarkiewicz">Komisja Aprowizacyjna sprawy salin nie chciała zbyć lekko i dlatego potraktowała ją tak, ażeby zadośćuczynić intencjom wniosku nagłego posła Hryckiewicza i jednocześnie wskazać zasadę, jak się powinno gospodarować salinami państwowemi, ażeby ten przedmiot najpierwszej potrzeby, który niczem innem zastąpić się nie da, zabezpieczyć nie tylko na chwilę obecną, ale i na dalszą przyszłość. Wniosek Komisji Aprowizacyjnej właśnie ku temu zdąża. Komisja wyłoniła subkomitet złożony z 3 członków, któremu poleciła sprawę poznać gruntownie, zbadać odpowiednie dane statystyczne, dotknąć się tej sprawy na miejscu, to jest w salinach i stwierdzić przyczyny braku soli w Państwie.</u>
          <u xml:id="u-31.4" who="#FeliksSzczęsnyStarkiewicz">Brak ten Wyraża się w bardzo pokaźnych ilościach. Licząc po 10 kg. soli na głowę, obliczono, że ludność Państwa potrzebuje 34 milionów kg. soli miesięcznie. Tymczasem na pokrycie tego zapotrzebowania z produkcji naszych salin W kraju możemy dostarczyć zaledwie 24 do 25 milionów soli konsumpcyjnej. O ile chodzi o ścisłe dane, to miesięcznie potrzeba nam 2800 wagonów soli, podczas kiedy teoretycznie otrzymujemy jakieś 2600, a faktycznie mamy do rozporządzenia 2000 wagonów soli miesięcznie. Ten stan trwać dalej nie może. Musimy dążyć jako Państwo nie tylko do tego, ażeby tego straszliwego i niedopuszczalnego braku soli w Państwie nie było, ale i do tego, żeby zrealizować słuszną, zdaje się, zasadę samostarczalności w dziedzinie gospodarki solnej i jednocześnie stworzyć takie warunki gospodarki solnej, ażebyśmy mogli rozpocząć eksport.</u>
          <u xml:id="u-31.5" who="#FeliksSzczęsnyStarkiewicz">Obecnie bowiem brak soli pociąga za sobą bardzo ciężkie następstwa dla Państwa. Przedewszystkiem skazuje nas znowu na łaskę lub niełaskę zagranicy, tej zagranicy, która jak pijawka wysysa z nas ostatnią kroplę krwi. Wraz z importem następuje drugie jeszcze nieszczęście dla naszego Państwa, a mianowicie coraz większe obniżanie się naszej waluty. Kupcy prywatni, importujący sól z zagranicy, konkurują z agentami naszego Rządu, którzy czynią zakupy soli za granicą W ten sposób za granicą sami sobie stwarzamy karygodną konkurencję i zwyżkę cen. Wreszcie co jest najważniejsze i co Rząd i Sejm nasz powinien wziąć pod uwagę, to jest usposobienie naszego ludu, który widząc, że Polska jest naprawdę krajem soli, regio polonica salis gravida, widząc głód tej soli, stawia sobie pytanie, jakie to rządy są w tej Polsce, co Sejm robi, że ja chłop muszę dawać dwa kontyngenty, jeden Rządowi, drugi żydowi, bo inaczej soli nie dostanę, jeśli mu nie zawiozę ziemniaków lub zboża. Tego głosu i tej opinii szerokich mas ludowych i tej groźby rozruchów na tle głodu ani Rządowi ani Sejmowi lekceważyć nie wolno.</u>
          <u xml:id="u-31.6" who="#FeliksSzczęsnyStarkiewicz">Komisja Aprowizacyjna, chcąc zaradzić złemu, w jakim się kraj pod względem zaopatrywania w dostateczną ilość soli znajduje, zadała sobie pytanie i trud, ażeby zbadać przyczynę braku soli W naszem Państwie i doszła do wniosku, że kardynalne przyczyny tego braku są następujące: przedewszystkiem rabunkowa gospodarka rządów zaborczych, które dawniej dysponowały złożami soli w Polsce. Następnie wadliwy system rozdziału, jaki dziś został przez Rząd nasz zaprowadzony. Dalej nie podaż opału dla naszych salin, nie podaż wagonów dla ekspedycji i transportu soli, a uboczną i mniejszą przyczyną jest tak zwana polityka kompensacyjna stosowana już to przez wojsko, które, otrzymując miesięcznie 100 Wagonów soli, zużytkowuje dla siebie 70, a 30 oddaje na handel wymienny, już to przez saliny, które stanąwszy wobec wielkiej grozy głodu i strajków, tymczasem zamieniają część wyprodukowanej soli na żywność i inne potrzebne górnikowi artykuły aprowizacyjne. jeżeli chcemy usunąć ten jeszcze raz powtarzam: straszny brak soli w Państwie naszem, musimy głęboko i poważnie zastanowić się nad przyczynami braku soli.</u>
          <u xml:id="u-31.7" who="#FeliksSzczęsnyStarkiewicz">Przedewszystkiem chcę wskazać na potrzebę inwestycji w naszych państwowych i krajowych salinach. Saliny te zostały przez rabunkową gospodarkę rządów zaborczych doprowadzone do ostatecznej niemal ruiny i choć wszystkie państwa zaborcze miały inne systemy prawodawstwa solnego, to jednakże wszystkie starały się, aby kosztem produkcji solnej w naszym kraju wzbogacić produkcję własną, zniszczyć przemysł nasz rodzimy polski a faworyzować własny. Zwłaszcza w tym kierunku zaznaczyła się Austria, która prowadziła politykę faworyzującą saliny tyrolskie i syndykat solny czesko-niemiecki, a natomiast haniebnie się zachowywała wobec pilnych potrzeb naszych salin małopolskich. Także te Prusy osławione, chlubiące się swoją techniką, swoim postępem, przekazały nasze saliny w Inowrocławiu nam w stanie opłakanym. Są tam niektóre urządzenia o charakterze poprostu przedpotopowym, jak to na miejscu zbadaliśmy, o charakterze takim, że przypominają czasy świętej królowej Kingi, patronki saliniarzy.</u>
          <u xml:id="u-31.8" who="#FeliksSzczęsnyStarkiewicz">Chodzi więc o to, żeby wreszcie skończyć z tą rabunkową gospodarką, którą niestety i nasz Rząd musiał poniekąd prowadzić. Musimy na gwałt ratować nasze saliny pod względem technicznym i być hojnymi tutaj w Sejmie w wyznaczaniu budżetu na potrzeby inwestycyjne salin.</u>
          <u xml:id="u-31.9" who="#FeliksSzczęsnyStarkiewicz">O ile chodzi o inwestycje, to już W r. 1919 krakowska dyrekcja salin złożyła Rządowi, mianowicie Ministerstwu Przemysłu i Handlu, preliminarz inwestycyjny, który według mnie oparty jest na zasadach bardzo rozumnych i bardzo zdrowych, mianowicie przedewszystkiem na tem, że dąży do polepszenia salin pod względem technicznym. Następnie te inwestycje w dziale technicznym dzieli na inwestycje takie, które są potrzebne natychmiast i mają za zadanie polepszenie w tej chwili produkcji naszych salin, a następnie na takie, których zadaniem i celem jest tworzenie rezerw solnych na dalszą przyszłość. Pozatem drugą zdrową zasadą, na której oparty jest preliminarz inwestycyjny dyrekcji salin jest ta, że dyrekcja salin miała na oku nie tylko maszyny, ale także człowieka — robotnika, mianowicie w preliminarzu inwestycyjnym, złożonym przez dyrekcję salin, jest mowa o Inwestycjach o charakterze socjalnym, mających za zadanie polepszyć byt i warunki pracy górników salinarzy. O strome technicznej tego preliminarza, proszę Wysokiej Izby, jako niefachowiec nie mam zamiaru mówić. Uważam przytem, że nie jest tu ani miejsce ani czas po temu. Komisja Aprowizacyjna tę stronę techniczną zostawiła do opracowania czynnikom rządowym. Uważała jednak za swój obowiązek wskazać odnośnym czynnikom rządowym, w jakim kierunku te inwestycje techniczne iść by powinny. Mianowicie muszą one Iść w tym kierunku, ażeby podwyższyć produkcję soli natychmiast, aby poprawić gatunek soli i ażeby obniżyć koszta produkcji soli.</u>
          <u xml:id="u-31.10" who="#FeliksSzczęsnyStarkiewicz">Jak się nam opłacają koszta, łożone na inwestycje salinarne, to wykazują cyfry. Gdzie strona techniczna w salinach jest lepsza, tam produkcja jest lepsza i lepiej się opłaca i odwrotnie: gdzie strona techniczna w salinach stoi źle, tam produkcja jest mniejsza i droższa. Więc cyfry przedstawiają się jak następuje: Bochnia, Inowrocław, które pod względem technicznym bodaj gorzej stoją, zużytkowują 75 wagonów Węgla na wyprodukowanie 100 wagonów soli. Wieliczka, która pod względem technicznym i administracyjnym lepiej fest postawiona, na 100 Wagonów węgla daje 400 wagonów soli. Wapno na 100 wagonów Węgla daje 800 wagonów soli. I badania specjalistów wykazały, że gdybyśmy tam włożyli jeszcze trochę grosza i poczynili jeszcze wyższe i lepsze zarządzenia inwestycyjne, to moglibyśmy z samego Wapna pokryć całkowicie zapotrzebowanie Państwa naszego co do soli t. j. 34,000,000 kilogramów soli.</u>
          <u xml:id="u-31.11" who="#FeliksSzczęsnyStarkiewicz">Oto jest najlepszy argument, który mam nadzieję, Wysoką Izbę skłoni do tego, żeby hojną ręką przyznać Rządowi kredyty, potrzebne na inwestycje.</u>
          <u xml:id="u-31.12" who="#FeliksSzczęsnyStarkiewicz">Następnie w dziale inwestycyjnym powinno się natychmiast uwzględnić te inwestycje techniczne, których sami robotnicy gwałtownie się domagają. Kiedyśmy byli jako subkomitet w Wieliczce, górnicy saliniarze zwracali się do nas z okrzykiem „chleba”, bo wtedy go tam brakowało, bo wtedy stosunki aprowizacyjne przedstawiały się tam opłakanie, ale do tego okrzyku „chleba” dodawali „i narzędzi”. Tych narzędzi sam się dotykałem i stwierdzam, że narzędzi nowoczesnych jest brak, a tych co są, jest absolutnie za mało.</u>
          <u xml:id="u-31.13" who="#FeliksSzczęsnyStarkiewicz">Ale kiedy mówimy o robotniku, jednocześnie musimy podkreślić potrzebę drugiego rodzaju inwestycji, mianowicie o charakterze socjalnym, inwestycji, któreby miały za zadanie poprawę warunków bytu i warunków pracy robotnika saliniarza. Chociaż dzisiaj w Państwie odczuwamy brak soli, jednakże stwierdzam z tego wysokiego miejsca, że produkcja soli w Państwie naszem w salinach naszych bardzo znacznie się podwyższyła, a podwyższyła się przedewszystkiem dlatego, że nasz górnik-saliniarz odznacza się wysokiem poczuciem obowiązku wobec Polski i szlachetnym patrjotyzmem. I nie dzięki maszynom, nie dzięki technicznym inwestycjom bo tych nie było, ale dzięki temu poczuciu, które dzisiaj ten górnik-saliniarz w swych piersiach nosi, że pękły już okowy niewoli, że on saliniarz pracuje nie jako niewolnik, ale jako obywatel wolnej Polski, to poczucie mimo głodu i chłodu doprowadziło tego robotnika do bardzo wydatnej pracy, która się wyraża w następujących cyfrach. Podczas gdy w 1912 roku w salinach Małopolski średnia produkcja miesięczna wynosiła przeszło 13.000 ton soli, to już od chwili, kiedy otrzymaliśmy wolną Polskę, o której poseł Czetwertyński mówił, że ona sama przyszła, z czem zgodzić się nie mogę, bośmy tę Polskę wywalczyli w pocie i krwi, od tej chwili, to jest w 1919 r., mamy już produkcję 14.352 ton, a w pierwszych miesiącach 1920 roku t. j. w styczniu i lutym ta wydajność soli zwiększyła się jeszcze bardziej li tylko dzięki patriotyzmowi robotnika-górnika-saliniarza i wyraża się w cyfrze 19.598 ton soli.</u>
          <u xml:id="u-31.14" who="#FeliksSzczęsnyStarkiewicz">Ten patriotyzm górnika saliniarza objawia się jeszcze w innym kierunku. Mianowicie zaznaczam tu z całą dumą i satysfakcją Polaka, że od chwili, kiedy mamy wełną Polskę, w salinach naszych nie było ani jednego dnia strajku. W jednym tylko Drohobyczu był krótkotrwały, dwudniowy strajk, a i ten wybuchł, wskutek nacisku innych grup robotniczych. Takim samym patriotyzmem odznaczają się i górnicy saliniarze w Wielkopolsce, którzy polecili nam przesłać pozdrowienia Warszawie jako stolicy i oświadczyć, że głównym ich postulatem jest usunięcie niemieckiej administracji, chcą oni mieć polskiego urzędnika i pragną polskiej administracji w miejsce niemieckiej. Także w Wieliczce, pamiętam, otrzymaliśmy odezwy górników-saliniarzy, którzy wobec nacisku Czechów na Śląsk, apelują do towarzyszów pracy, ażeby ze swego tygodniowego zarobku, ze swej krwawicy dobrowolnie opodatkowali się na rzecz cierpiących braci na Śląsku Cieszyńskim.</u>
          <u xml:id="u-31.15" who="#FeliksSzczęsnyStarkiewicz">To są dowody wielkiego patriotyzmu naszego górnika saliniarza. I nie wypełniłbym swego obowiązku wobec Wysokiej Izby, gdybym zaniedbał podkreślić tu, że ten robotnik ze względów moralnych i ze względów praktycznych zasługuje na to, ażeby Rząd i Sejm zajął się nim, ażebyśmy poszli mu na rękę i wyprowadzili go z tej biedy, która go gnębi. Ja uważam, że nie powinniśmy zbyt długo grać na patriotyzmie robotnika, chwalić się jego patriotyzmem, a jednocześnie trzymać go w warunkach nieznośnych. Byt jego musimy poprawić, a poprawa musi iść w następujących kierunkach: przedewszystkiem W kierunku aprowizacyjnym, dalej należy mu udostępnić lepszą opiekę szpitalną, dać mu możność pracowania nowoczesnymi narzędziami pracy i w końcu dać mu lepsze mieszkanie.</u>
          <u xml:id="u-31.16" who="#FeliksSzczęsnyStarkiewicz">O ile chodzi o sprawę aprowizacyjną, to ta jest już o tyle lepiej postawioną, że obecnie górnik saliniarz jest pod względem racji aprowizacyjnych zrównany z górnikiem kopalni węgła. Przy jej sposobności pod adresem p. Ministra Aprowizacji wypowiem opinię, że w salinach naszych powinniśmy zerwać stanowczo ze stosowaniem polityki kompensat. Minister Aprowizacji powinien do swoich rąk otrzymać całą sól wyprodukowaną w naszych salinach, a jednocześnie tą samą ręką Minister Aprowizacji powinien zadowolić Wszystkie słuszne aprowizacyjne żądania i postulaty wszystkich górników saliniarzy.</u>
          <u xml:id="u-31.17" who="#FeliksSzczęsnyStarkiewicz">Pozatem, o ile chodzi o narzędzia dla górników-saliniarzy, to stwierdzam, że pod tym względem nie zrobiono prawie nic w czasie, kiedy tę sprawę badał na miejscu nasz subkomitet. Dalej, jeśli chodzi o opiekę szpitalną, to przedstawia się ona dziś w ten sposób, że górnika nieraz bardzo ciężko chorego I wiezie się na wozie 10 czy więcej kim. j do Krakowa, gdyż na miejscu niema szpitala. To jest rzecz, która woła o pomstę do nieba.</u>
          <u xml:id="u-31.18" who="#FeliksSzczęsnyStarkiewicz">W końcu — co do mieszkań, muszę przeprowadzić tutaj porównanie między stosunkami mieszkalnemi w salinach małopolskich, a stosunkami mieszkaniowemi w Wielkopolsce. W Wieliczce na 2000 robotników jest zaledwie 75 mieszkań salinarnych otrzymanych od dyrekcji. Jeśli tam niema paska na te mieszkania, to I jest za to węzełek, ciągnie się losy i mieszkanie otrzyma ten, komu się It s uśmiechnie. Proszę nie myśleć, żeby te mieszkania były ostatnim wyrazem kultury i postępu. Mieszkania te składają się z dwóch pokoików, z których jeden zastaliśmy u wszystkich górników stale nieopalany z powodu braku węgla, a w drugim pokoiku gnieździła się na podłodze, na łóżkach, wogóle, gdzie tylko można miejsce zająć, bardzo liczna rodzina górnicza; stwierdzić wogóle trzeba, że górnicy są szczęśliwymi ojcami bardzo licznych rodzin.</u>
          <u xml:id="u-31.19" who="#FeliksSzczęsnyStarkiewicz">Kontrastem do tego są warunki mieszkaniowe w Wapnie, gdzie widzieliśmy mieszkania robotnicze, przedstawiające się w ten sposób, że każdy górnik ma trzy pokoje pięknie wymalowane, z podłogami zaciągniętemi, oraz kuchnię i przedsionek, każdy ma ogródek, w nim kilka drzewek owocowych, miejsce do uprawiania włoszczyzny, piękna altanka do wytchnienia, każdy ma pół morgi gruntu pod ziemniaki i piękne podwóreczko ze wszystkiemi nowoczesnemi udogodnieniami, np. komórką dla kozy i trzody, i stwierdziliśmy, że w każdej komórce i ta koza i ta trzoda była. Nic dziwnego, że tak zaaprowidowany robotnik salin wielkopolski o strajku nie myśli i że jego praca jest nadzwyczaj wydajną.</u>
          <u xml:id="u-31.20" who="#FeliksSzczęsnyStarkiewicz">Kiedy mówiłem o inwestycjach to muszę wyrazić żal, że ten preliminarz inwestycyjny tak długo spoczywał w aktach rządowych, że tak długo nie doczekał się zrealizowania. O ile wiem Inwestycyjne zamierzenia Ministerstwa Przemysłu i Handlu poszły w tym kierunku, że w salinach wschodnich galicyjskich piece opalone drzewem zmieniono na piece opalane węglem, pozatem urządzono szereg ekspedycji do Inowrocławia i Bochni. Wiemy też, że cały wysiłek Ministerstwa Przemysłu i Handlu do tej pory szedł po linii ulepszania administracji salin, i trzeba przyznać z uznaniem dla Ministerstwa Przemysłu i Handlu, że to istotnie dało dodatnie rezultaty. Jednakże i pod tym względem jest coś nie coś do zrobienia, bo naprzykład w Galicji Wschodniej administracja salin nie jest scentralizowana i dałoby się jeszcze niejedno zrobić z wielkim pożytkiem dla salin i pod względem ulepszeń i pod względem oszczędności dla Skarbu Państwa.</u>
          <u xml:id="u-31.21" who="#FeliksSzczęsnyStarkiewicz">Otóż rezolucja Komisji Aprowizacyjnej idzie w kierunku następującym:</u>
          <u xml:id="u-31.22" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-31.23" who="#FeliksSzczęsnyStarkiewicz">Wzywa się Rząd, by w jaknajkrótszym terminie przedstawił plan zarządzeń inwestycyjnych, mających na celu:</u>
          <u xml:id="u-31.24" who="#FeliksSzczęsnyStarkiewicz">1) uintensywnienie wytwórczości do granic zaspokojenia potrzeb konsumcyjnych państwowych;</u>
          <u xml:id="u-31.25" who="#FeliksSzczęsnyStarkiewicz">2) zastosowanie metod wytwórczości soli W kierunku polepszenia jakości soli i obniżenia kosztów produkcji;</u>
          <u xml:id="u-31.26" who="#FeliksSzczęsnyStarkiewicz">3) do przedłożenia planu zamierzeń rządowych w kierunku powiększenia produkcji soli przez rozbudowę nowych szybów i badanie nowych terenów eksploatacyjnych, a to w celu podniesienia bogactwa i siły eksportowej Państwa;</u>
          <u xml:id="u-31.27" who="#FeliksSzczęsnyStarkiewicz">4) do przedstawienia planu zamierzeń inwestycyjnych, zmierzających do poprawy bytu i warunków pracy robotników sanitarnych, a zwłaszcza w kierunku dostarczenia robotnikom nowoczesnych narzędzi pracy, zdrowych mieszkań oraz opieki szpitalnej.</u>
          <u xml:id="u-31.28" who="#FeliksSzczęsnyStarkiewicz">Proszę Panów! Z kolei rzeczy muszę omówić sprawę wadliwego rozdziału soli, który sprawia, że nawet lam, gdzie sól dostarczało Ministerstwo Aprowizacji, ludność cierpiała na głód soli przez niedbalstwo odnośnych organów administracyjnych i wadliwości systemu rozdzielczego. Lapidarnym przykładem pod tym względem jest Warszawa, której magistrat wystosował do p. Marszałka Sejmu odezwę alarmującą, w której narzeka na. brak soli. Otóż, gdy Warszawa alarmowała Sejm, Rząd i całe społeczeństwo z powodu braku soli w mieście, w tym samym czasie komisja rządowa łącznie wraz z przedstawicielami magistratu Warszawy stwierdziła, że w magazynach Wydziału Zaopatrywania kwaszono 3,308,160 funtów soli, któreby wystarczyły na 7 tygodni, gdyby były racjonowane pomiędzy ludność.</u>
          <u xml:id="u-31.29" who="#FeliksSzczęsnyStarkiewicz">Prócz tego w moim okręgu wyborczym włocławsko-nieszawskim stwierdziłem podobną anomalię z powodu niedołęstwa czynników rozdzielczych, a to anomalię następującą; W marcu wysłano do powiatu włocławsko-nieszawskiego 425,4 ton soli, a w kwietniu 125, co wynosi przeciętnie po 275 ton soli, przy 235 tonach soli kontyngensowej. W tym samym czasie jednak rozmawiałem z Wielu niewiastami, które, jak widziałem, miały większą ilość soli. Na zapytanie, gdzie tę sól nabyły, odpowiedziały, że ją nabywać musiały od paskarzy, płacąc po 4 do 6 marek za funt. Te same niewiasty i ich dzieci musiały wędrować po sól do miejscowości odległych o kilka kilometrów od swych wiosek, po to, aby w marcu otrzymać tylko połowę soli na należne kartki, a za kwiecień i maj do tej pory nie otrzymały absolutnie nic. I kiedy z kolegą Rajcą urządziliśmy w okręgu naszym kilka wieców i sprawozdań poselskich, to na wszystkich wiecach podnosił się jeden wielki głos żalu,</u>
          <u xml:id="u-31.30" who="#FeliksSzczęsnyStarkiewicz">— po pierwsze pod adresem nadleśnictwa z powodu marnego prowadzenia sprawy wydawania drzewa opałowego i budulcowego w powiecie włocławsko nieszawskim, które urąga wszelkim wymaganiom,</u>
          <u xml:id="u-31.31" who="#FeliksSzczęsnyStarkiewicz">— a po drugie z powodu braku soli. I to się dzieje w tym miejscu, gdzie mamy Ciechocinek, który przecież podobno także sól produkuje.</u>
          <u xml:id="u-31.32" who="#FeliksSzczęsnyStarkiewicz">Jest to dowodem, że jeśli w kraju jest brak soli, to nie zawsze wskutek istotnego braku soli, lecz często wskutek wadliwego systemu i rozdziału soli. System obecny polega na tem, że powiatowe hurtownie soli wyznacza powiatowa rada aprowizacyjna wraz z p. starostą, a zatwierdza ten wybór p. Minister Aprowizacji. Lokale rozprzedaży wyznacza miejscowa rada aprowizacyjna w porozumieniu z p. starostą. Miasta z ludnością ponad 25.000 są usamodzielnione. Uważam, że ten system ma dwie wady; przedewszystkiem za daleko idącą ingerencję władz centralnych, t. j. Ministra Aprowizacji, który wyznacza hurtownie powiatowe, nie znając terenu i warunków miejscowych, a pozatem brak kontroli Ministra Aprowizacji i Ministra Spraw Wewnętrznych nad sprawnością i celowością rozdziału tej soli przez organa lokalne. Uważam bowiem, że zadanie Rządu jest spełnione nie już wtedy, kiedy minister otrzyma papier, że tam a tam wysłano, ale dopiero, gdy Rząd zbada, czy sól wysłana z Warszawy, lub z salin doszła na miejsce nie tylko do składnic, lecz do wszystkich mieszkańców powiatu. Wtedy dopiero Rząd może spać spokojny, że spełnił swoje zadanie. Trzeba w tym celu przeprowadzać żywszą kontrolę nad działalnością samorządów i komun przy rozdziale soli i trzeba czuwać, aby samorządy usunęły ze swych obrad i prac politykę, a zajęły się sprawami gospodarczemi, ekonomicznemi. Tutaj muszę zaapelować do p. Ministra Wojciechowskiego. Pan Minister Spraw Wewnętrznych Wojciechowski powiedział z tej mównicy bardzo głębokie słowa, że „Polska samorządem stoi”. Tak jest, ale trzeba, żeby ten samorząd w Polsce dobrze stał i trzeba przeto, by minister roztaczał większą czujność nad tem, jak sprawy samorządowe stoją. W tym celu Minister Spraw Wewnętrznych, według mego zdania, powinien zawezwać podwładne organy administracyjne, ażeby z samorządem bliżej się stykały, ażeby się z nim serdeczniej zżyły. Tymczasem nasi panowie starostowie, jak kacykowie odgradzają się od ludu murem chińskim i trzeba było zgłaszać wniosek nagły do laski marszałkowskiej, idący w tym kierunku, żeby panowie starostowie raczyli pokazywać rozporządzenia Rządu i ministrów i tłumaczyć je tym gminiakom, jak to się działo dawniej, bo tu niestety z przykrością muszę wspomnieć czasy „czynowników” Moskali, którzy nas wprawdzie gnębili, lecz postępowali w ten sposób, że np. naczelnik powiatu przyjeżdżał, i sam tłumaczył ludziom to prawo, a raczej bezprawie. Chciałbym, żeby nasi panowie starostowie zżyli się serdecznie z samorządem, żeby nie tylko Polska samorządem stała lecz, żeby w tej Polsce samorząd dobrze stał.</u>
          <u xml:id="u-31.33" who="#FeliksSzczęsnyStarkiewicz">Ponieważ wierzę w dobre chęci naszego Rządu i p. Ministra Spraw Wewnętrznych, ufam, że te stosunki samorządowe będą uzdrowione i dlatego Komisja Aprowizacyjna, rozważając sprawę rozdziału soli, nie wnika w czynności władzy wykonawczej, W czynności administracyjne, nie układa planu rozdziału, pozostawiła ten ciężar i odpowiedzialność Rządowi, natomiast wskazała kierunek, w jakim organizacja systemu rozdzielczego iść powinna. Mianowicie: system rozdzielczy powinien się opierać na dwóch kardynalnych zasadach: przedewszystkiem na Wciągnięciu i zainteresowaniu miejscowych sił społecznych i samorządnych, lecz tak, żeby cały rozdział soli odbywał się pod kontrolą i odpowiedzialnością Rządu, którą rozumiemy W ten sposób, że Rząd odpowiada za to, żeby każdy obywatel Państwa sól otrzymał. Bo jeśli mówimy, że głód chleba jest groźbą dla Państwa, to tak samo głód soli jest wielką groźbą dla Państwa i my tego głodu soli do Polski dopuścić nie możemy, nie powinniśmy i ufam, że nie dopuścimy. Dlatego wnioski Komisji Aprowizacyjnej w sprawie organizacji rozdziału soli przedstawiają się, jak następuje:</u>
          <u xml:id="u-31.34" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-31.35" who="#FeliksSzczęsnyStarkiewicz">„Wzywa się Rząd do przedłożenia planu racjonalnego rozdziału soli między ludnością Państwa, a to w kierunku zaspokojenia istotnych potrzeb każdego mieszkańca z uwzględnieniem jako dwóch podstawowych zasad użycia czynnika samorządowego i społecznego, oraz ostatecznej odpowiedzialności centralnych władz rządowych”.</u>
          <u xml:id="u-31.36" who="#FeliksSzczęsnyStarkiewicz">Na brak soli w Państwie wpływa bardzo także nie podaż opału. Rozumiem doskonale trudności, jakie w tym kierunku miał Rząd do pokonania; jednak Komisja Aprowizacyjna stwierdza, że przyczyną bywa często także karygodna niedbałość czynników administracyjnych. Rezultatem tej nie podaży opału, węgla czy ropy było to, że wiele salin przez szereg dni, nieraz tygodni było nieczynnych. Tak było np. w Bochni, Dolinie i w wielu innych. Następnie, jak lekceważono saliny pod względem dostarczania opału, dowodzi i to, że w swoim czasie zajmowały siódme miejsce, a przed niemi szły np. kopalnie rudy.</u>
          <u xml:id="u-31.37" who="#FeliksSzczęsnyStarkiewicz">Wobec tego Komisja Aprowizacyjna uważa, że taki stan powinien ustać, i że Rząd powinien wszystko uczynić, żeby salinom dostarczyć potrzebnej ilości opalu.</u>
          <u xml:id="u-31.38" who="#FeliksSzczęsnyStarkiewicz">Jak się przedstawia sprawa opałowa w cyfrach, to stwierdziliśmy według cyfr ze stycznia i lutego. Byliśmy w salinach W początkach marca i dlatego te cyfry są tak spóźnione. Wieliczka potrzebuje miesięcznie stale 3600 ton węgla, ale w tej ilości go nie otrzymuje. W grudniu Wieliczka otrzymała zaledwie 2100 ton węgla. Podobne stosunki są i w innych salinach. Komisja Aprowizacyjna przeto w sprawie dostarczania węgla i opału salinom proponuje Wysokiej Izbie do przyjęcia rezolucji następującej treści:</u>
          <u xml:id="u-31.39" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-31.40" who="#FeliksSzczęsnyStarkiewicz">Sejm Wzywa Rząd,</u>
          <u xml:id="u-31.41" who="#FeliksSzczęsnyStarkiewicz">1) aby kopalnie i Warzelnie soli zaliczył i postawił w lepszych niż dotychczas warunkach i zaliczył do jednej z pierwszych kategorii odbiorców;</u>
          <u xml:id="u-31.42" who="#FeliksSzczęsnyStarkiewicz">2) by kopalniom i warzelniom dawał przydział węgla w calem zapotrzebowaniu.</u>
          <u xml:id="u-31.43" who="#FeliksSzczęsnyStarkiewicz">W końcu ostatnią przyczyną braku soli w Państwie jest złe funkcjonowanie aparatu państwowego i braki w sprawie podaży wagonów dla salin. W cyfrach ta sprawa przedstawia się w sposób następujący. I tak np. w styczniu Wieliczka potrzebowała 1896 wagonów, a otrzymała 1381. Lacko potrzebowało 61, otrzymało 38. Wapno potrzebowało 500 otrzymało 39, podobnież w lutym Wieliczka potrzebowała 1640, otrzymała 1080. Dolina 78–28. Wapno potrzebowało 500 otrzymało 55. Wskutek niepodania wagonów wytworzyły się zatory, zapasów soli, nie można było eksportować, trzeba ją było magazynować i dochodziło się do takich rezultatów; że kiedy w Warszawie i w Krakowie, czyli w najbliższym sąsiedztwie Wieliczki był głód soli i sól można było otrzymywać tylko w pasku, w tym samym czasie w Wieliczce były zaspy soli zmagazynowanej, której nie można było wysłać dla ludności. W styczniu np. zapasy soli w Wieliczce wynosiły 4.770 wagonów, 1-go lutego 4 870 wagonów, 21-go lutego 4.930 wagonów, a w marcu było już ponad 5.000 wagonów soli. Wobec tego Komisja proponuje do przyjęcia następującą rezolucję:</u>
          <u xml:id="u-31.44" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-31.45" who="#FeliksSzczęsnyStarkiewicz">Sejm wzywa Rząd, do terminowego przedstawienia planów;</u>
          <u xml:id="u-31.46" who="#FeliksSzczęsnyStarkiewicz">1) dotyczących przebudowy i powiększenia magazynów solnych:</u>
          <u xml:id="u-31.47" who="#FeliksSzczęsnyStarkiewicz">2) wyzyskania transportów drogą wodną.</u>
          <u xml:id="u-31.48" who="#FeliksSzczęsnyStarkiewicz">3) większego uzgodnienia zarządów dyrekcji kolejowych i salinarnych.</u>
          <u xml:id="u-31.49" who="#FeliksSzczęsnyStarkiewicz">A teraz jeszcze pragnę omówić specjalnie sprawę dość drażliwą, sprawę w której jest bardzo wiele komplikacji, w której rozmaite czynniki odgrywają rolę.</u>
          <u xml:id="u-31.50" who="#FeliksSzczęsnyStarkiewicz">Doniosłość tych salin dla Państwa Polskiego jest wielka. Jeśli samo Wapno przy odpowiednich inwestycjach mogłoby swoją produkcją pokryć zapotrzebowanie naszego Państwa, to dowodzi to, że tym salinom wielkopolskim powinniśmy poświęcić dużą uwagę. Tymczasem stwierdzam, że mimo wezwania przedstawiciel Ministerstwa b. Dzielnicy Pruskiej nie był łaskaw Komisji Aprowizacyjnej dać wyjaśnień na szereg zapytań i kwestii, które się nam nasuwały i nasuwają W sprawie salin wielkopolskich.</u>
          <u xml:id="u-31.51" who="#komentarz">(Marszałek obejmuje przewodnictwo.)</u>
          <u xml:id="u-31.52" who="#FeliksSzczęsnyStarkiewicz">Przedewszystkiem chcemy wiedzieć, jak się Ministerstwo b. zaboru pruskiego zapatruje na sprawę inwestycji. Są tam takie, które mogą i powinny być natychmiast uskutecznione, jak np.: dostarczenie materiałów wybuchowych.</u>
          <u xml:id="u-31.53" who="#FeliksSzczęsnyStarkiewicz">Następnie co do Wapna, to stwierdzam, że jeśli o nim dzisiaj możemy mówić, to dzięki Pułapowi, który był tym, Kolumbem, który to Wapno dla Polski odkrył, bo przedtem o tem Wapnie bardzo niewiele wiedzieliśmy. Niestety dziś stosunek nasz do saliny w Wapnie jest ujęty tylko w handlowej umowie Puzapu z dyrekcją salin. Nasuwa się pytanie, jak Ministerstwo b. zaboru pruskiego przedstawia sobie ustosunkowanie Państwa Polskiego do salin w Wapnie, które są prywatną własnością.</u>
          <u xml:id="u-31.54" who="#FeliksSzczęsnyStarkiewicz">Z kwestią Wapna łączy się kwestia sadowni w Montwach. Saliny bowiem w Wapnie zostały założone przez towarzystwo Saliny, które jest właścicielem słodowni w Montwach i które tę kopalnię soli w Wapnie prowadziło przedtem dla celów przemysłu w Montwach. Sodownia w Montwach jest jedną z większych w Europie. Potrzebna jest ona Państwu naszemu zwłaszcza obecnie w dobie plebiscytu na Śląsku Górnym, mieszkańcy którego tej sody potrzebują, a dotychczas otrzymywali ją z Niemiec. Zachodzi pytanie, skąd przemysł Śląska Górnego otrzyma sodę, gdy po plebiscycie Górny Śląsk przypadnie Polsce?</u>
          <u xml:id="u-31.55" who="#FeliksSzczęsnyStarkiewicz">Dalej kwestia Inowrocławia. W Inowrocławiu jest splot najrozmaitszych interesów prywatnych i państwowych i miejskich, które czekają rozwiązania i co do których Ministerstwo Zaboru Pruskiego wcale się nie wypowiedziało.</u>
          <u xml:id="u-31.56" who="#FeliksSzczęsnyStarkiewicz">Również nie ujęty jest w ścisłe karby system rozdziału soli w Inowrocławiu. W naszej obecności p. dyrektor saliny twierdził, że gdy raz pewien oddział wojska odchodził na front i zażądał od niego większej ilości soli, z Własnej woli większą ilość soli wydzielił, choć przecież wojsko — ma swój przydział soli na froncie od Ministerstwa Aprowizacji.</u>
          <u xml:id="u-31.57" who="#FeliksSzczęsnyStarkiewicz">Uważam przeto, że tego rodzaju pytania, dotyczące salin wielkopolskich są tak Wielkiej wagi, iż nie mogą zostać bez odpowiedzi, nie mogą pozostać nierozstrzygnięte i mam nadzieję, że p. Minister b. zaboru pruskiego swój obowiązek tutaj przed Wysokim Sejmem spełni, dając stosowne wyjaśnienia.</u>
          <u xml:id="u-31.58" who="#FeliksSzczęsnyStarkiewicz">Komisja Aprowizacyjna w sprawie salin wielkopolskich proponuje przyjęcie następujących rezolucji:</u>
          <u xml:id="u-31.59" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-31.60" who="#FeliksSzczęsnyStarkiewicz">„Wzywa się Rząd:</u>
          <u xml:id="u-31.61" who="#FeliksSzczęsnyStarkiewicz">1) do przeprowadzenia wyczerpujących badań fachowych, czy bez katastrofy zapadnięcia się możliwą jest w dalszej przyszłości eksploatacja soli w Inowrocławiu, która leży w interesie dostarczenia Państwu możliwie największej ilości soli;</u>
          <u xml:id="u-31.62" who="#FeliksSzczęsnyStarkiewicz">2) do terminowego przedstawienia planu uintensywnienia wytwórczości soli w Wapnie i ujęcia całej produkcji przez Państwo;</u>
          <u xml:id="u-31.63" who="#FeliksSzczęsnyStarkiewicz">3) do terminowego przedłożenia planu prac, zmierzających do eksploatacji złóż solnych w Górze”.</u>
          <u xml:id="u-31.64" who="#FeliksSzczęsnyStarkiewicz">Mam wrażenie, że te wszystkie wnioski czynią zadość intencjom wniosku nagłego p. Hryckiewicza, jak i odezwy magistratów Tomaszowa Rawskiego m. st. Warszawy, i że jeśli Wysoki Sejm je przyjmie, to położy podwaliny pod zdrowy rozwój gospodarki i państwowej polityki solnej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Minister Przemysłu i Handlu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#MinisterPrzemysłuiHandluOlszewski">Wysoka Izbo! W sprawozdaniu swem ks. p. Starkiewicz, przyznając pewne polepszenie się stosunków produkcji, zaznaczył jednakże, że Rząd nie docenił w dostatecznym stopniu tych spraw i że pod względem inwestycji niemal nic nie zostało uczynione.</u>
          <u xml:id="u-33.1" who="#MinisterPrzemysłuiHandluOlszewski">Pozwolę sobie dać tylko parę wyjaśnień co do dotychczasowego stanu rzeczy i planu Rządu na przyszłość.</u>
          <u xml:id="u-33.2" who="#MinisterPrzemysłuiHandluOlszewski">Przedewszystkiem co do konkretnych spraw, poruszonych przez ks. posła. Prawdą jest, że pewna ilość soli bywała dawana na kompensaty, jednakowoż na Wszystkie saliny wynosiło to około 600 tonn miesięcznie, a więc nie cale 3% ogólnej produkcji.</u>
          <u xml:id="u-33.3" who="#MinisterPrzemysłuiHandluOlszewski">W chwili kiedy aprowizacja nie jest W stanie zapewnić robotnikom żywności takie nie pożądane odstępstwa od ogólnego systemu w interesie samej produkcji stają się koniecznością.</u>
          <u xml:id="u-33.4" who="#MinisterPrzemysłuiHandluOlszewski">Druga sprawa dotyczy węgla. Rzeczywiście kopalnie soli musiały przez szereg dni być zatrzymane. Jednakże jeżeli wziąć pod uwagę, że Rząd nasz na przemysł w miesiącu maju dysponował ilością 170,000 tonn., a zapotrzebowanie faktyczne przerosło pól miliona tonn, a więc dysponowana ilość nie przekraczała 29% dla zakładów uruchomionych, przeto jest rzeczą oczywistą, że póki istniejący stan rzeczy zasadniczej zmianie nie ulegnie podobne wypadki, niestety., i na przyszłość będą musiały się powtarzać.</u>
          <u xml:id="u-33.5" who="#MinisterPrzemysłuiHandluOlszewski">Co dotyczy urządzeń szpitalnych, to bezprzykładny obraz zaniedbania, o którym mówił p. poseł sprawozdawca, tłumaczy zacofanie w tym względzie. Jednakże mogę oznajmić, że budowa szpitala w Wieliczce już się rozpoczęła, a kosztorysy na domy mieszkalne są sporządzane i w najbliższej przyszłości będą Wysokiej Izbie przedłożone.</u>
          <u xml:id="u-33.6" who="#MinisterPrzemysłuiHandluOlszewski">Przechodzę teraz do wydajności w związku z inwestycjami. Rzeczywiście łączę się z wyrazami uznania dla robotników, którzy w przeciwstawieniu do tego, co się działo w kopalniach węgla, ani jednego dnia nie strajkowali. To był istotnie jeden z czynników, który pozwolił na stopniowe zwiększenie wydajności. Jednakże równolegle z tem pozwolę sobie zwrócić uwagę, że te inwestycje, które po bezpośredniem przejęciu przez Rząd naszych salin mogły być wykonane, zostały w czyn wprowadzone, że taka przeróbka panwi we wszystkich niemal salinach Wschodniej Małopolski, przeróbka palenisk i inne roboty remontowe przy warzelniach w Wieliczce pozwoliły na stosunkowo znaczne zwiększenie produkcji. Z całym naciskiem podkreślam, że jest to bodaj jedyny przykład, gdzie wydajność kopalń wzrosła. Na całym niemal świecie cofa się ona znacznie, a w naszych i kopalniach soli wzrosła od czasów przedwojennych z 13.000 do 21.000 tonn miesięcznie, a więc o 60%. Oczywiście dokonane inwestycje nie stoją W żadnym stosunku z tem, co dokonane być winno. Mogę i tem spokojniej o tem mówić, ponieważ dotyczy to roku zeszłego, kiedy praca wykonywana była przez moich poprzedników. Z całym spokojem mogę zapewnić, iż zostały opracowane plany inwestycji na daleką metę i częściowo już przystąpiono do Wprowadzenia ich w życie. Jednakże na to potrzeba było miesięcy, bo po opracowaniu planów trzeba było ogłosić konkurs i obecnie te plany są wykonane, bądź też w najbliższej przyszłości przystąpimy do planów zakreślonych na daleką metę.</u>
          <u xml:id="u-33.7" who="#komentarz">(P. Bobrowski: Czy sprowadzono jakie narzędzia?)</u>
          <u xml:id="u-33.8" who="#MinisterPrzemysłuiHandluOlszewski">Co do narzędzi mogę panów zapewnić, że tych narzędzi, o które panowie zapytywali sprowadziliśmy za milion, mianowicie: młotków i świdrów i braki te rzeczywiście bardzo poważnie są już zaspokojone. Jednakowoż wiedzą panowie, jak Wielkie trudności W tych dziedzinach istnieją.</u>
          <u xml:id="u-33.9" who="#MinisterPrzemysłuiHandluOlszewski">Powracając do zasady inwestycji, ograniczyłem się tylko na wzmiance, że w Wieliczce inwestycja będzie dotyczyła przedewszystkiem przedłużenia kolej, rurociągów od Wisły do Wieliczki, które pozwolą na znaczne powiększenie warzelni, dalej budowy rurociągów solankowych, zainstalowanie V-ej kategorii warzelni, budowy młynów i t. d.</u>
          <u xml:id="u-33.10" who="#MinisterPrzemysłuiHandluOlszewski">Co się tyczy montów i innych salin, to projektowana jest budowa toru, łączącego szyb ze stacją, bo nawet i tego Rząd nie zastał i inwestycja o zasadniczym charakterze, dotycząca rafinerii soli systemu Simensa Martin, która będzie pozwalała na przerobienie soli bardzo zanieczyszczonej, co da kolosalną oszczędność węgla. Stosunek z użytego węgla, do będzie się przedstawiał, jak 1 do 12.</u>
          <u xml:id="u-33.11" who="#MinisterPrzemysłuiHandluOlszewski">W dalszym ciągu przystąpimy do opracowania planu elektryfikacji kopalni W związku z przeprowadzeniem energii z kopalni Brzeszcze, co pozwoli na spalenie najgorszego gatunku węgla na kopalni, a jednocześnie z tem w znacznym stopniu będzie chroniło kopalnię od przerwania pracy.</u>
          <u xml:id="u-33.12" who="#MinisterPrzemysłuiHandluOlszewski">Co się tyczy wyników, jakich oczekiwać należy, to przypuszczam, że już wciągu roku bieżącego wydajność kopalni przy tych inwestycjach, a mówię o niektórych kopalniach, będzie wynosiła do 36.000 ton. Jeśli zaś mówić o rezultatach przeprowadzenia całego cyklu robót zakreślonych na 2 do 3 lat, to nie ulega wątpliwości, że ilość dobywanej soli po większy się do 50.000 ton i pozwoli na większy eksport zagranicę.</u>
          <u xml:id="u-33.13" who="#MinisterPrzemysłuiHandluOlszewski">Równolegle z temi inwestycjami, projektowany jest szereg zarządzeń administracyjnych, które będą dążyły do scentralizowania zarządów wszystkich salin na ziemiach polskich w jednem ministerstwie; po drugie, do wprowadzenia systemu handlowo-przemysłowego przy administracji, wreszcie jest przedmiotem rozważań sprawa udostępnienia tych salin we wschodniej Małopolsce, których administracja ze względu na wielkie przestrzenie jest dla Rządu utrudniona w inicjatywie prywatnej.</u>
          <u xml:id="u-33.14" who="#MinisterPrzemysłuiHandluOlszewski">Mam niepłonną nadzieję, że z chwilą przeprowadzenia tego planu w całej rozciągłości, produkcja soli nie tylko zaspokoi własne potrzeby, ale pozwoli na znaczny eksport, który ze względu na kraje wschodnie nabiera z dniem każdym większego znaczenia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Ze względu na spóźnioną porę i na to, że zapisało się jeszcze kilku mówców, proponuję odroczenie tej sprawy do następnego posiedzenia. Tak samo proponuję odroczyć sprawę zburzenia cerkwi, ponieważ i tu zapisała się znaczna liczba mówców.</u>
          <u xml:id="u-34.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Przechodzimy do nr. 9 porządku dziennego:</u>
          <u xml:id="u-34.2" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-34.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Sprawozdanie Komisji Zdrowia Publicznego o wniosku p. Diamanda w przedmiocie zwalczania duru plamistego, szalejącego na wschodzie Państwa i zagrażającego całemu Państwu (druk nr 1767 i 1690).</u>
          <u xml:id="u-34.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Rottermund.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#StefanRottermund">Wysoki Sejmie! Nie przesolę chyba zbytnio, jeżeli zaznaczę, że wniosek zgłoszony przez p. Diamanda wstrząsnął opinią całego Sejmu, a groza niebezpieczeństwa tyfusu plamistego, jaka została przedstawiona Sejmowi, znalazła swój wyraz w jednomyślne m uznaniu nagłości wniosku, jaki Sejm powziął trzy tygodnie temu. Wniosek ten przesłany został do Komisji Zdrowia Publicznego, gdzie Rząd złożył sprawozdanie ze swego programu, jaki obecnie opracował dla walki z tyfusem plamistym.</u>
          <u xml:id="u-35.1" who="#StefanRottermund">Program, przedstawiony przez Rząd, był na kilku posiedzeniach szczegółowo omawiany. Poseł Diamand złożył bardzo poważne, cyframi poparte, dokumenty, stwierdzające, że optymizm przedstawiciela Rządu Wobec zmiany warunków i grozy, idącej ze Wschodu, nie był usprawiedliwiony.</u>
          <u xml:id="u-35.2" who="#StefanRottermund">Komisja Zdrowia ma zaszczyt zakomunikować Sejmowi, że na sprawy te zwracała baczną uwagę od wielu miesięcy, jedynie chęć nie niepokojenia opinji publicznej i współdziałania z Rządem zniewalała ją do nie odpowiadania na plenum Sejmu, i nie wnoszenia interpelacji do Rządu, żeby tą sprawę pchnąć na lepsze tory. Podkreślić należy, że zobowiązania Rządu, złożone na posiedzeniu Komisji posłów Małopolskich, w sprawie walki z durem plamistym we Wschodniej Małopolsce, zostały przez Rząd wykonane.</u>
          <u xml:id="u-35.3" who="#StefanRottermund">Słuszne były jednak troski posła Diamanda, że tyfus tymczasem wzrasta i to co było obmyślone przez Rząd i w styczniu było wystarczające, obecnie po bliższem rozpatrzeniu Komisja za wystarczające uznać nie może. Postawiony na czele Komisariatu Naczelnego prof. Godlewski, jako Komisarz generalny, mimo największych wysiłków i zorganizowania wszystkich sił, jakimi wówczas rozporządzał, nie był w możności wszystkiemu podołać, z powodu wielkich braków mechanizmu rządowego, między innemi np. niemożności działania odrazu w styczniu i lutym, kiedy ten komisariat został powołany.</u>
          <u xml:id="u-35.4" who="#StefanRottermund">Tu, z tej trybuny przyznać muszę, że poczynania Ministerstwa Zdrowia, a może w większym jeszcze stopniu Generalnego Urzędu dla spraw jeńców i wychodźców stały się podstawą, która ma pozwolić Naczelnemu Komisariatowi Generalnemu na rozpoczęcie walki z durem plamistym. Ta organizacja dzisiejsza, rozszerzona przez Rząd, może się stać podstawą, na której rozwinie się walka z durem. Komisja, widząc braki, poznawszy dokładnie program rządowy, uznała za konieczne prosić Prezydenta Ministrów, ażeby rozstrzygnąć sprawę pełnomocnictw Komisarjatu Generalnego. I tu spotkaliśmy się ze zgodnem oświadczeniem Rządu, że Rząd, może trochę późno, uznaje za konieczne oddać nadzwyczajne pełnomocnictwa Komisarjatowi Generalnemu. Dopiero z chwilą zatwierdzenia ustawy, którą Prezydent Ministrów obiecał w najbliższym czasie złożyć w Sejmie, Sejm będzie mógł pociągnąć do odpowiedzialności ten Urząd, i tylko wtedy ten Urząd będzie korzystał z pełnomocnictw nadzwyczajnych. Dlatego pierwsza rezolucja Komisji Zdrowia Publicznego zgodnie z oświadczeniem Rządu wzywa Rząd:</u>
          <u xml:id="u-35.5" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-35.6" who="#StefanRottermund">1) ażeby w myśl przedstawionego przez Prezydenta Ministrów projektu w jak najkrótszym czasie przedstawił ustawę o nadaniu Komisarzowi Generalnemu do walki z epidemiami pełnomocnictw nadzwyczajnych.</u>
          <u xml:id="u-35.7" who="#StefanRottermund">Pozatem we wniosku Posła Diamanda poruszone zostały sprawy, dotyczące tego oręża jakim powinien rozporządzać Komisarz Nadzwyczajny do walki z tyfusem. Wyjaśnienia, które dawali przedstawiciele Rządu, oprócz Komisarza Generalnego do Spraw jeńców i uchodźców, stwierdzają jedynie, że plany centralnego organu były może i dobrze pomyślane, ale w tych punktach, gdzie tyfus się rozpowszechniał, gdzie były wszy, planów tych w życie nie wprowadzano.</u>
          <u xml:id="u-35.8" who="#StefanRottermund">Między innemi brak baraków, odpowiednich urządzeń, maszyn, aparatów, głównie aparatów sekcyjnych, brak tego wszystkiego, co jakoby na papierze było, hamuje w wielkim stopniu walkę z tyfusem.</u>
          <u xml:id="u-35.9" who="#StefanRottermund">Nie wolno mi dziś ukrywać tego, co na Komisji stwierdzono, że groza epidemii z dnia na dzień się zwiększa, do walki potrzeba 100 razy tyle aparatów, niż posiadany. Gdy normalnie dla jednego chorego należy odwszyć dwóch z jego otoczenia, to W Polsce można na dwóch chorych tylko jednego odwszyć. Jest to bardzo groźne, dlatego też wszelka pomoc, wszelka inicjatywa, jaka z zewnątrz Polski mogłaby przyjść, jest potrzebną; wzywamy też Rząd, ażeby uzyskał z zagranicy wszelkie dostępne środki w kraju, aby uruchomił wszystkie środki wytwórczości, nawet korzystając z prawa przymusu. Że Rząd nie może przy dzisiejszych koniunkturach wyzyskać wielu dróg, któreby pozwoliły tę walkę z tyfusem postawić na normalnych zasadach, świadczy choćby przykład, że najważniejszy środek — kwas pruski, który potrzebny jest do Walki z wszami, jest dziś monopolem naszych, może nie wrogów, ale bądź co bądź dla nas nieprzychylnie usposobionych Czechów. Stoi tam cały wagon, któryby pozwolił na położenie kresu przynajmniej w części tej epidemii. Tego kwasu pruskiego do nas przez dwa miesiące nie wypuszczano. To jest winą nieuporządkowania stosunków komunikacyjnych, wymiany wzajemnej. Bądź co bądź obietnice Rządu Komisję uspokoiły, że ta sprawa będzie już dziś szybko załatwiona.</u>
          <u xml:id="u-35.10" who="#StefanRottermund">Poza tem wniosek p. Diamanda zwraca uwagę na małą ilość sił lekarskich, tych lekarzy, których się nie tak dawno, bo w tym tygodniu i w tej samej sali potraktowało z pewną nonszalancją. Dziś Ministerstwo Spraw Wojskowych, wzywając lekarzy do 50 lat do obowiązkowej służby wojskowej, groźnie powiada, „bo za dużo pada i ginie tam lekarzy”. P. Diamand twierdził, że tyfus dziesiątkuje ludność, bo mamy za mało sił lekarskich.</u>
          <u xml:id="u-35.11" who="#StefanRottermund">Jako przedstawiciel Komisji Zdrowia Większą czujność poleciłbym tym, którzy poszukują lekarzy. Rządowi poleciłbym zwrócić uwagę, aby przynajmniej ci, którzy tam w walce z tyfusem giną, nie zostawiali rodzin w nędzy. Komisja stwierdza, że lekarze do walki z tyfusem nie są nawet równomiernie płatni. Są tacy, którzy pobierają 3000 mk. miesięcznie, ale są i tacy, którzy służą i odbywają całą walkę z tyfusem za 1200 mk. miesięcznie. Stwierdzono, że W ciągu trzech miesięcy zginęło stu lekarzy. Na ten punkt zwracałem w Komisji uwagę. Rząd zapoznał się z całą grozą, z tym nieuporządkowanym stanem i obiecał jaknajskuteczniejszą pomoc.</u>
          <u xml:id="u-35.12" who="#StefanRottermund">Poza tem rażącem było to, że ci, którzy giną w walce z tyfusem plamistym, otrzymują dla rodzin emeryturę w wysokości 300 koron miesięcznie. Jeśli się ośmiela lekarzy wysyłać na walkę z tyfusem i nie myśleć o wdowach i sierotach po nich, które pozostają w głodzie i w nędzy, to nie, można żądać od tych lekarzy, żeby oni tę służbę dobrze pełnili. Ten punkt może najbardziej obciąża Rząd; zwrócił na to uwagę Minister Zdrowia i komisarz generalny do walki z epidemią, oraz komisarz dla powracających jeńców i uchodźców, ale cóż, kiedy urząd emerytalny powiedział, że niema w tej sprawie ustawy. Rząd nie pomyślał, że taką ustawę Sejm uchwali w ciągu godziny, ażeby tym ludziom zapewnić spokojną pracę w Walce z tyfusem. Dlatego trzecia i czwarta rezolucja wzywa Rząd, ażeby powiększył kadry lekarskie, powołane do walki z durem plamistym, oddając do rozporządzenia Komisarza Generalnego wszelkie nieodzowne do tego siły lekarskie w uzgodnieniu z potrzebami armii, a bez względu na potrzeby innych działów gospodarki państwowej, jeżeli ma być dyktatura w walce z durem, to musi być dyktatura nie na papierze, ale w rzeczywistości. Jedynie potrzeby armii mogą być uwzględnione, ale mimo to zaniechać nie można walki z durem.</u>
          <u xml:id="u-35.13" who="#StefanRottermund">Na zakończenie muszę zaznaczyć, że Komisja Zdrowia Publicznego połączyła wniosek posła Diamanda z poprzednio już zgłoszonym wnioskiem posła Świdy, który poruszył identyczną sprawę We wniosku swoim (druk 1412), żądającym natychmiastowych środków w celu niedopuszczenia szerzenia się chorób zaraźliwych.</u>
          <u xml:id="u-35.14" who="#StefanRottermund">Sprawa kwarantanny, sprawa niedopuszczania obcych elementów nie jest ujęta w naszej rezolucji, bo byłoby to tylko czczą pisaniną. Gdy rozszerzamy swój stan posiadania na zewnątrz, gdy zdobywamy wraz z jeńcami miliony wszów, o żadnej kwarantannie mowy być nie może. To jest może największa groza tego wielkiego szczęśliwego dnia, w którym wojska polskie weszły do Kijowa. Nasze serca lekarskie zatrwożyły się jedną myślą: ile tyfusu plamistego przyjdzie stamtąd do Polski. Dlatego też, uważając że wniosek posła Świdy został załatwiony łącznie z wnioskiem ogólnym, uważam też, że Rząd, który okazał pełną lojalność wobec żądań komisji, i tę sprawę załatwi w miarę sił, gdyż wydaje się nam, że nie przewidywał, że taką grozę w tych szczęśliwych operacjach na wschodzie Polskę sprowadzi.</u>
          <u xml:id="u-35.15" who="#StefanRottermund">Ostatni dezyderat dotyczy programu i kosztów. Koszty, które Sejm uchwalił dla walki z tyfusem plamistym we wschodniej Małopolsce, obliczone były na 80.000.000 mk. P. Minister Skarbu słusznie podkreślił, że w tych sprawach określenie sumy może być za duże, albo za małe. Pozostawiliśmy zatem Rządowi carte blanche. Na nieszczęście trzeba przyznać, że pomimo funduszu Rząd nie miał co kupować, gdyż nie uruchomił przemysłu i nie mógł zdobyć za granicą odpowiednich środków, tak że wydatkował stosunkowo bardzo mało.</u>
          <u xml:id="u-35.16" who="#StefanRottermund">Wobec tego Komisja, rozpatrując budżet na walkę z tyfusem plamistym, obliczony na 3 miesiące, doszła do przeświadczenia, że taki program zadowolić jej nie może i że musi być obmyślony na dłuższy przeciąg czasu, iżby w miarę możności komisja mogła uspokoić opinię Sejmu, że Rząd ma program do wytępienia tej zarazy w Polsce. Prezydent Ministrów przyniósł szczęśliwą dla nas wiadomość, że konferencja londyńska przyznała Polsce w zasadzie prawo do korzystania z pomocy państw zachodnich. Radosna ta nowina w Komisji Zdrowia spotkała się z najwyższem uznaniem i z prośbą o wytężanie dalszych starań Rządu W tym kierunku. Zakres tej pomocy z zachodu jest bardzo duży i dlatego też program Rządu powinien być już dziś nie na krótką metę, nie na trzy miesiące, ale na cały okres, w którym jest możność przewidywania zwalczania epidemii. Ostatnia przeto rezolucja wzywa Rząd, by opracował i przedstawił Sejmowi całokształt planowej akcji oraz cały zakres potrzeb, jakich wymagać będzie ostateczne zwalczenie epidemii duru plamistego w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-35.17" who="#StefanRottermund">Kończę, jako sprawozdawca, prosząc w imieniu Komisji Zdrowia, żeby Wysoki Sejm przyjął te rezolucje, zwracając uwagę zwłaszcza na rezolucję pierwszą, której załatwienie Komisja uważa za jedyną możliwość, ażebyśmy Wysokiego Sejmu i opinii całego kraju mogli dalej nie trwożyć grozą, że Polska” dziś na wschodzie, może jutro już w swojem centrum, a pojutrze cały kraj stanie przed wielką groźbą tego moru, który w XX wieku nosi nazwę duru plamistego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Ze względu na to, że rozprawa i nad tym punktem zajmie bardzo dużo czasu proponuję i tę rozprawę odroczyć, a z dalszych punktów wziąć jeszcze pod obrady punkt 12: Ustne sprawozdanie Komisji Regulaminowej i Nietykalności Poselskiej w sprawie oświadczenia zgody na wszczęcie postępowania karnego przeciwko posłom: ks. Okoniowi, Dąbalowi i Dobrowolskiemu.</u>
          <u xml:id="u-36.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Małupa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#JanMałupa">Wyrokiem sądu okręgowego wojskowego w Krakowie dn. 30 września 1919 r. Adam Wiechnicki, szeregowiec został skazany na 3 lata więzienia za zbrodnię dezercji z wojska i za kradzież na kolejach a tak samo za okradanie przejeżdżających żydów.</u>
          <u xml:id="u-37.1" who="#JanMałupa">Podczas rozprawy Adam Wiechnicki zeznał, że do dezercji z wojska namówili go ks. Okoń, i poseł Dąbal. Miało to się odbyć w ten sposób, że w listopadzie 1918 r. na wiecu w Tarnobrzegu, który liczył przeszło 20.000 ludzi tak jeden jak i drugi z tych posłów mieli mówić: „nie idźcie do wojska, bo wojsko jest pańskie, bo wojsko przeciwdziała wyzwoleniu się ludu i t. d.”.</u>
          <u xml:id="u-37.2" who="#JanMałupa">Sąd pozatem nie dostarczył nam żadnych innych dowodów na potwierdzenie tych zarzutów. Zarzuty postawione są jedynie przez Adama Wiechnickiego, który za wyżej wspomnianą zbrodnię został ukarany 3-letniem więzieniem. Sędzia śledczy nie przedstawił nam protokułu od osób bardziej wiarogodnych, tylko oparł się na zeznaniu człowieka zasądzonego, który wcale na wiarę nie zasługuje. Jest to w dodatku bardzo nieprawdopodobne, a to z tego powodu, że wiec odbył się W listopadzie 1918 r., a Wiechnicki uciekł z wojska 7 kwietnia 1919 r.</u>
          <u xml:id="u-37.3" who="#komentarz">(Głos: Miał dobrą pamięć!)</u>
          <u xml:id="u-37.4" who="#JanMałupa">Więc namowa tych posłów działałaby ogromnie powoli, co nie jest usprawiedliwione psychologicznie, gdyż wiemy, że jeśli ktoś pod wpływem namowy dokonywa jakiegoś czynu, to dokonywa zaraz, a nie po tak długim okresie czasu. Ponieważ więc niema innych zeznań, oprócz zeznania zasądzonego Adama Wiechnickiego, który na Wiarę nie zasługuje, następnie ponieważ zeznania jego są mało prawdopodobne ze względu na upłynięcie kilku miesięcy między czasem, w którym miała namowa nastąpić, a dezercją z wojska. Komisja Regulaminowa i Nietykalności Poselskiej przyszła do wniosku, że są tak małe dowody Winy tych posłów, iż nie należy Ich wydawać sądowi. Ten wniosek Komisja przyjęła jednomyślnie i niniejszem przedstawia go Wysokiej Izbie do uchwalenia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Nikt głosu nie żąda. Proszę tych Posłów, którzy są za tym wnioskiem, ażeby powstali z miejsc.</u>
          <u xml:id="u-38.1" who="#komentarz">(Większość)</u>
          <u xml:id="u-38.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek Komisji przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-38.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek w sprawie wydania p. Dobrowolskiego nie może być rozpatrywany z powodu nieobecności sprawozdawcy. Reszta spraw spada z porządku dziennego.</u>
          <u xml:id="u-38.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Muszę poruszyć jeszcze jedną sprawę, mianowicie, z przedłożonego mi stenogramu widzę, że ks. Okoń w przemówieniu swojem wyraził się o mowie ks. Sędzimira: „ponieważ ten zarzut ks. p. Sędzimira był zarzutem nieuczciwym, śmiem odpowiedzieć...” i t. d. Takich wyrażeń o kolegach używać nie wolno. Za to przywołuję ks. Okonia do porządku.</u>
          <u xml:id="u-38.5" who="#WojciechTrąmpczyński">Przechodzimy do wniosków nagłych:</u>
          <u xml:id="u-38.6" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły p. Raczkowskiego, Witosa i tow. w sprawie uchwalenia nadzwyczajnego kredytu w kwocie 10,000,000 mk. dla Akademii Górniczej w Krakowie odsyłam do Komisji Skarbowo-Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-38.7" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły p. Bojanowskiego i innych posłów ze Z. L. N. w sprawie poboru koni na potrzeby wojska odsyłam do Komisji Wojskowej.</u>
          <u xml:id="u-38.8" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły p. Matusza i tow. w sprawie rekwizycji bydła, przeprowadzanej przez wojskowość w pow. brzozowskim w Małopolsce odsyłam do Komisji Wojskowej.</u>
          <u xml:id="u-38.9" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły p. Krzywkowskiego i tow. z Klubu N. Z. L. w sprawie podwyższenia płacy za pobrane konie przy mobilizacji odsyłam do Komisji Wojskowej i Rolnej.</u>
          <u xml:id="u-38.10" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły p. Rudnickiego i członków Z. L. N. w sprawie Izb Rzemieślniczych odsyłam do Komisji Przemysłowo Handlowej.</u>
          <u xml:id="u-38.11" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły Z. L. N. o ogłoszeniu w niektórych organach prasy poufnej noty p. Milleranda z d. 6 marca r. b., robiącej zastrzeżenia przeciw naborom na kresach w imieniu mocarstw sprzymierzonych, odsyłam do Komisji Spraw Zagranicznych.</u>
          <u xml:id="u-38.12" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły pp. Bysia, Witosa, Krężla i innych z Klubu P. S. L. w sprawie niewykonania przez Rząd ustawy z 28 lutego 1919 r., odsyłam do Komisji Odbudowy Kraju.</u>
          <u xml:id="u-38.13" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły p. Wojdy i tow. w sprawie obsadzenia posad państwowych przez inwalidów i żołnierzy, zwalnianych ze służby wojskowej odsyłam do Komisji Administracyjnej i Wojskowej.</u>
          <u xml:id="u-38.14" who="#WojciechTrąmpczyński">Są jeszcze dwa wnioski, których nagłość ma być dyskutowana.</u>
          <u xml:id="u-38.15" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły pp. Bobka, Buzka, Daszyńskiego, Falkowskiego, Kantora, Osieckiego, Zamorskiego i innych w sprawie rozporządzenia szkolnego komisji międzynarodowej w Cieszynie z dn. 16 kwietnia 1920 r. 26.</u>
          <u xml:id="u-38.16" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Buzek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#PBuzek">Wysoki Sejmie! Podczas kiedy w Małopolsce i na Ślązku odbywała się wymiana koron, komunikacja kolejowa i telegraficzna między nami a Ślązkiem Cieszyńskim była przerwana i w tym czasie zaszedł fakt, któryby zelektryzował całe społeczeństwo polskie, gdyby społeczeństwu był znany.</u>
          <u xml:id="u-39.1" who="#PBuzek">Mianowicie, zaszedł fakt ogólnego strajku szkolnego 13.000 dzieci polskich 1240 nauczycieli, których rozporządzenie komisji międzysojuszniczej bezprawnie i bez najmniejszego powodu poddało pod władzę władz szkolnych czeskich. Muszę Panom w krótkości przypomnieć, że na całym Śląsku Polskim sprawowała władzę szkolną komisja szkolna, ustanowiona na mocy porozumienia, zawartego między Radą Narodową, a Rządem Polskim w Warszawie. Ta polska komisja szkolna była wyrazem odrębności tej części Śląska Cieszyńskiego. Zasiadali w niej reprezentanci ludności miejscowej, przewodniczącym zaś był mianowany przez Rząd Polski. Ta komisja szkolna miała tam tak silny grunt, że kiedy Czesi niecnym napadem zagarnęli część Śląska pod swoją władzę, nie mieli odwagi tej komisji ze swojego obszaru usunąć i skasować jej władzy nad obszarem, którym zresztą administrowali. I nawet pod administracją czeską, dzięki komisji szkolnej, obowiązywały na. tym obszarze polskie ustawy szkolne, uchwały Sejmu np. co do płac nauczycieli i nauczyciele tamtejsi pod władzą czeską byli na etacie Rzeczypospolitej Polskiej, pobierali pensje w Cieszynie z kasy polskiej i Czesi uważali to za rzecz naturalną i nie mieli odwagi przeciw temu protestować. Tymczasem komisja aliancka jednem pociągnięciem pióra zniosła władzę polskiej komisji szkolnej na tym obszarze i wcieliła go pod względem szkolnictwa do Państwa Czeskiego. Nauczyciele podlegać mają czeskim ustawom szkolnym, jakoteż mają zostawać na etacie szkolnym czeskim. To jest fakt nadzwyczajnej doniosłości politycznej. Czesi oczywiście odrazu skorzystali z tego, ażeby inkorporować szkolnictwo pod władzę czeską; żeby zaś nauczyciele prędzej im się poddali, oświadczyli, że każdy nauczyciel otrzyma odrazu wypłatę poborów ze skarbu czeskiego za cały czas administracji polskiej, t. zn. nauczyciel każdy dostałby odrazu przeszło 25.000 koron czeskich, t. j. jakieś 80.000 marek naszych. W ten sposób Czesi chcą kupić sobie nauczycielstwo nie znalazł się jednak ani jeden nauczyciel, któryby z tego zechciał skorzystać.</u>
          <u xml:id="u-39.2" who="#komentarz">(Głosy: Cześć)</u>
          <u xml:id="u-39.3" who="#PBuzek">I nauczycielstwo i gminy polskie są zdecydowane przeciwstawiać bierny opór temu rozporządzeniu komisji alianckiej. Jeśli wskutek tego narzucone władze czeskie będą wydawały jakieś nakazy nauczycielom i nauczyciele nie będą się do tego stosować, a policja przyjdzie, aby ich ruszyć z miejsca, wtedy gminy staną w ich obronie i nie pozwolą na usunięcie ich z budynków szkolnych jako własności gminnej. Ponieważ tam jednak jest żandarmeria czeska, dzięki misji alianckiej, spowoduje to walki, nowa ofiary i wytworzy się atmosfera wśród której przeprowadzenie plebiscytu będzie zupełnie niemożliwe.</u>
          <u xml:id="u-39.4" who="#PBuzek">Pozatem to orzeczenie komisji międzysojuszniczej ma znaczenie jeszcze daleko dalej sięgające. Mianowicie oznacza ono stanowczy zwrot w tej polityce przynajmniej na oko neutralnej, bo w rzeczywistości neutralną nie jest — jaką komisja aliancka w ostatnich czasach uważała zastosowane na Śląsku stosować. Jest to wyraźne przesądzenie wyniku orzeczenia Najwyższej Rady. Jeśli Czesi uznawali W r. u. Władzę polskiej komisji szkolnej na terenie przez siebie okupowanym, to dlaczego komisja aliancka tego nie uznaje? Można sobie to tylko w ten sposób wytłumaczyć, że komisja aliancka chce zadokumentować, że kraj ten w przyszłości bez względu na wynik plebiscytu ma przypaść Czechom, i dlatego przygotowuje się już tam definitywnie rząd czeski. Gminy te oświadczą się bezwarunkowo za Polską, to są gminy czysto polskie i wprowadzenie na dwa, trzy miesiące przed plebiscytem administracji czeskiej nie miałoby żadnego celu, gdyby komisja nie chciała w ten sposób zaznaczyć, że zamierza te gminy wcielić rzeczywiście bez względu na wynik plebiscytu do Czech.</u>
          <u xml:id="u-39.5" who="#PBuzek">Otóż na taką politykę trzeba odpowiedzieć energicznie. Muszę jeszcze zaznaczyć tutaj jedno. Panowie żądacie słusznie, żebym mówił krótko, ale przecież pozwolę sobie zwrócić uwagę na kilka bardzo ważnych momentów w tej krótkiej historii Ślązka Cieszyńskiego. Przechodził on różne fazy. Były tygodnie, że sprawa była niemal dla nas stracona. Jednak zawsze z takiej pozycji wyratował ją oręż polski i męstwo polskiego żołnierza. Mam ciekawy dokument urzędowy, mianowicie: noty dyplomatyczne, które zostały wysłane przez rządy francuski, włoski i angielski, w sprawie granic Czechosłowacji. Te noty są z końca grudnia 1918 r. i z początku stycznia 1919 r.</u>
          <u xml:id="u-39.6" who="#komentarz">(Głos: Przed najazdem)</u>
          <u xml:id="u-39.7" who="#PBuzek">Tak, to było przygotowanie do najazdu. Okazało się, że w tych notach wyraźnie jest powiedziane, iż alianci postanowili, że aż do definitywnego rozstrzygnięcia przy konferencji pokojowej, granice czesko-słowackie mają być zgodne z granicami historycznemi krajów koronnych Czech, Moraw i Ślązka Austriackiego.</u>
          <u xml:id="u-39.8" who="#komentarz">(Głos: Co Dmowski na to mówił?)</u>
          <u xml:id="u-39.9" who="#PBuzek">Dalej oznaczają granice Czechosłowacji i jest rzeczą ciekawą, że wszędzie te granice tymczasowe stały się granicami definitywnemi, a tylko granica Ślązka Cieszyńskiego nie stała się definitywną. Dlaczego? Dlatego, że gdy Czesi za cichą zgodą aliantów urządzili napad na Ślązk cieszyński, wtedy powstali górnicy polscy i żołnierze polscy i pod dzielnem dowództwem Latinnika, dzięki męstwu górnika polskiego, dzięki ofiarnej śmierci kapitana Hallera, złożyli dowód, że tego obszaru bez walki nie oddadzą. Rezultatem tego był układ paryski. My wtedy myśleliśmy, że to była klęska, tymczasem to było wielkie zwycięstwa, bo ostatecznie ten układ paryski 3 lutego 1919 r. przecież cofnął granice Czech aż poza Olzę.</u>
          <u xml:id="u-39.10" who="#PBuzek">W marcu 1919 r. znowu sytuacja dla nas źle stała. Dochodziły nas pogłoski z konferencji pokojowej, iż komisja cambonowska przyznała Czechom cały powiat frystacki i powiat cieszyński, a nam tylko powiat bielski. Następnego dnia sprawa ta miała iść na Radę Najwyższą, którąby to była zaakceptowała. Udało się jednak tę sprawę wstrzymać. Dzięki temu zmieniła się sytuacja o tyle, że oręż nasz zdobył wówczas Lwów, po Lwowie Wilno i sytuacja zmieniła się na naszą korzyść i uchwala paryska, która zapadła we wrześniu przecież była dla nas korzystniejsza, ponieważ oddawała Czechom względnie już mniejszy skrawek ziemi polskiej, niż uchwały z marca, względnie kwietnia 1919 r.</u>
          <u xml:id="u-39.11" who="#PBuzek">Otóż i obecnie przeżywamy erę świetnego triumfu oręża naszego. Kijów jest zdobyty, a tem daliśmy dowód, że na wschodzie, w centrum Europy armia polska jest czynnikiem realnej potęgi, z którą każdy liczyć się musi. Jesteśmy przekonani, iż Rząd nasz wygra ten atut politycznie i że także w tej sprawie spowoduje, aby to rozporządzenie Komisji międzysojuszniczej było cofnięte, aby plebiscyt był przeprowadzony sprawiedliwie i ażeby wyrok Rady Najwyższej wypadł zgodnie z niesfałszowaną wolą tej ludności Ślązka.</u>
          <u xml:id="u-39.12" who="#PBuzek">W imieniu wnioskodawców ze wszystkich stronnictw proszę, ażeby Panowie byli łaskawi uchwalić nagłość mojego wniosku i przekazać go Komisji Spraw Zagranicznych.</u>
          <u xml:id="u-39.13" who="#komentarz">(Brawa)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Nikt głosu nie żąda. Proszę tych Posłów, którzy są za nagłością wniosku, ażeby powstali z miejsc. Nagłość jednomyślnie przyjęta, sprawa idzie do Komisji Spraw Zagranicznych.</u>
          <u xml:id="u-40.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy jeszcze do ostatniego wniosku nagłego pp. Osieckiego, Falkowskiego, Buzka, Daszyńskiego, Zamorskiego i tow. W sprawie zarządzeń administracyjnych na Spiszu i Orawie międzynarodowej komisji plebiscytowej w Cieszynie.</u>
          <u xml:id="u-40.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Osiecki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#StanisławOsiecki">W krótkich słowach pragnę uzasadnić treść wniosku podanego również przez podkomisję plebiscytową Komisji Spraw Zagranicznych. Przed zajęciem Spiszą i Orawy przez wojska koalicyjne Rząd polski wystąpił z wnioskiem, ażeby w razie zajęcia tych terenów przez komisję aliancką, administracja i żandarmeria czeska były usunięte, natomiast, ażeby wprowadzono administrację powołaną z czynników miejscowych, a zamiast żandarmerii — milicję miejscową. W takich warunkach wyobrażaliśmy sobie, że będzie można spokojnie oczekiwać wyników plebiscytu, co do którego nie mogło być najmniejszej wątpliwości ze względu na to, że tereny te są zamieszkane w olbrzymiej większości przez ludność polską.</u>
          <u xml:id="u-41.1" who="#StanisławOsiecki">Niestety tak się nie stało. Rozporządzeniem z dnia 19 kwietnia komisja aliancka w Cieszynie ustanowiła następujący porządek administracyjnymi tych terenach: W trzech powiatach podległych plebiscytowi starostowie pozostali dotychczasowi Czesi, nie tylko pozostawiono nadal żandarmerię, ale w niektórych okręgach nawet ją zwiększono. Straż pograniczną czeską, usunięcia której domagaliśmy się, również pozostawiono, a nawet wzmocniono. I w tych warunkach nastał okres przygotowawczy do plebiscytu. Jak stosunki tam wyglądają łatwo sobie wyobrazić.</u>
          <u xml:id="u-41.2" who="#komentarz">(Głos: Tak samo na Warmji)</u>
          <u xml:id="u-41.3" who="#StanisławOsiecki">O ile przed okresem plebiscytowym władze administracyjne czeskie zachowywały się jako-tako, teraz przeczuwając, że wynik plebiscytu może być dla nich niepomyślny, nie cofają się przed żadnymi środkami, ażeby wywierać presję na ludności miejscowej,</u>
          <u xml:id="u-41.4" who="#StanisławOsiecki">Jesteśmy tedy świadkami prawie takich samych stosunków, jak na Śląsku Cieszyńskim. Ludzie, którzy zamanifestują W jakikolwiek sposób swoją polskość, ulegają natychmiast prześladowaniu, a bardzo często dostają się pod klucz, skąd bardzo trudno ich wydobyć. Wszelkie skargi pod tym względem zanoszone do podkomisji alianckiej, która od czasu do czasu przyjeżdża na te tereny plebiscytowe, pozostają bez skutku, a rozporządzenia, jeśli je wydaje, mające na celu zwalnianie aresztowanych albo usunięcie gwałtów, zostają martwą literą, ponieważ władze czeskie jasno oświadczają, że mogą słuchać tylko rozporządzeń swoich Władz z Pragi, względnie z Bratysławia.</u>
          <u xml:id="u-41.5" who="#StanisławOsiecki">W takich warunkach przygotowuje się plebiscyt.</u>
          <u xml:id="u-41.6" who="#StanisławOsiecki">Że to, o czem mówię, nie jest gołosłowne, mogę na dowód przytoczyć między innemi jeden fakt najjaskrawszy. W tych dniach przybyła do Warszawy wycieczka plebiscytowa. Na spotkanie wyjechał członek komitetu plebiscytowego w Nowym Targu dr. Kazimierz Dobrowolski. Skoro tylko przekroczył granicę, władze czeskie go schwytały, odstawiły do Trzciany i osadziły W więzieniu; wszelkie interwencje czynników nowotarskich, sąsiadujących z Czechami, dotąd nie odniosły skutku i p. Dobrowolski, pomimo, że podkomisja aliancka zażądała wydania go, dotąd w więzieniu siedzi. W takich warunkach o przeprowadzeniu plebiscytu nie może być mowy.</u>
          <u xml:id="u-41.7" who="#StanisławOsiecki">Wprawdzie ostatnio podkomisja aliancka ustanowiła, ażeby przy starostach czeskich byli tak zwani rezydenci polscy, jako pomocnicy niby tych starostów. Istotnie mianowano 5 Polaków w tych trzech powiatach, jednak ci panowie zostali bez głosu decydującego, mają głos tylko doradczy i nie mogą W najmniejszym stopniu wpływać na rozporządzenia władz czeskich, a także podlegają rozmaitym represjom. I tak dr. Jabłoński w Namiestkowie, właśnie jako rezydent został przez zdemobilizowanych żołnierzy czeskich — powtarzam zdemobilizowanych, którzy są w bardzo pokaźnej liczbie na terenach plebiscytowych, napadnięty, wybito mu szyby w oknach, a wszelkie interwencje u czeskiego starosty pozostały bez skutku. Przeciwnie, żandarmerja czeska szczuła żołnierzy do znieważania w dalszym ciągu d-ra Jabłońskiego, tak, że w końcu ten zmuszony był usunąć się z Namiestkowa, bo nie był pewien życia.</u>
          <u xml:id="u-41.8" who="#StanisławOsiecki">Proszę Panów, tak się sprawa plebiscytowa przedstawia dziś na południowych kresach. Czy można mówić o tem, aby się godzić na przeprowadzenie plebiscytu w takich warunkach, czy znajdzie się kto, ktoby sądził, że wynik plebiscytu w takich warunkach może być bezstronnym i istotnem odzwierciadleniem woli ludności miejscowej? Zdaje mi się, że co do tego nie może być wątpliwości. Na poprzednich zebraniach, kiedy sprawa była poruszaną, zaznaczono, że komisja aljancka niewątpliwie ma jakieś -zobowiązania względem Czechów. To wszystko naprowadza niejako na myśl, że takie zobowiązania muszą być, że poza kulisami dzieją się szacherki, na które my się godzić nie możemy i jawnie i głośnie musimy zaprotestować przeciw temu. I dlatego wnoszę, aby Wysoki Sejm raczył uchwalić:</u>
          <u xml:id="u-41.9" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-41.10" who="#StanisławOsiecki">„Wzywa się Rząd, aby zwrócił się do Rady Najwyższej z żądaniem odwołania zarządzeń administracyjnych na Spiszu i Orawie Komisji w Cieszynie w wysokim stopniu krzywdzących ludność polską a przedewszystkiem:</u>
          <u xml:id="u-41.11" who="#StanisławOsiecki">a) usunięcia starostów i urzędników czeskich,</u>
          <u xml:id="u-41.12" who="#StanisławOsiecki">b) usunięcia żandarmerii i straży granicznej czeskiej natychmiast,</u>
          <u xml:id="u-41.13" who="#StanisławOsiecki">c) wprowadzenia administracji z ludności miejscowej polskiej,</u>
          <u xml:id="u-41.14" who="#StanisławOsiecki">d) wprowadzenie milicji miejscowej,</u>
          <u xml:id="u-41.15" who="#StanisławOsiecki">e) zwiększenia załogi wojsk koalicyjnych, i,</u>
          <u xml:id="u-41.16" who="#StanisławOsiecki">f) ustanowienia warunków, umożliwiających bezstronne przeprowadzenie plebiscytu.</u>
          <u xml:id="u-41.17" who="#StanisławOsiecki">Pod względem formalnym wnoszę o przekazanie tego wniosku Komisji Spraw Zagranicznych. Kiedy jestem przy głosie, zaznaczę jeszcze jak z innej strony wywiera się presję na pewne sfery na terenach plebiscytowych. Mianowicie pod względem administracji kościelnej tereny te należą do biskupa, który mieszka na terenie słowackim, poza terenem plebiscytowym.</u>
          <u xml:id="u-41.18" who="#StanisławOsiecki">Ten ks. biskup czeski Błaha jest jednocześnie z ramienia rządu czeskiego komisarzem komisji plebiscytowej. Otóż ten biskup używa wszelkich środków, ażeby plebiscyt przechylić na swoją korzyść i przedewszystkiem stara się wywrzeć wpływ na podwładne mu duchowieństwo. Proszę Panów! mam przed sobą odpis listu ks. Błahy, zwracającego się do dekanatu w Jabłonkowie, ażeby zabronił wszystkim księżom, emigrantom polskim, (a należy zaznaczyć, że wszyscy księża, którzy przyznawali się do polskości z poprzednich czasów przed objęciem administracji przez komisję aliancką, musieli stamtąd uciekać, albowiem nie byli pewni wolności, a często nawet życia), otóż aby tym wszystkim księżom, którzy teraz mają prawo powrotu na tereny plebiscytowe, zabronił odprawiania mszy, spełniania nabożeństw i powinności duchownej. Jest to jeszcze jeden przykład pouczający jak duchowieństwo współdziała z władzami czeskiemi. Sądzę, że przeciwko takiemu rozporządzeniu odpowiednie Władze powinny zaprotestować.</u>
          <u xml:id="u-41.19" who="#StanisławOsiecki">O przyjęcie nagłości wniosku przed chwilą zgłoszonego proszę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Przeciwko nagłości wniosku nikt głosu nie żąda, proszę tych Posłów, którzy są za nagłością, ażeby powstali z miejsc. Stwierdzam, że nagłość została jednomyślnie przyjęta. Sprawa idzie do Komisji Spraw Zagranicznych. Proponuję odbyć następne posiedzenie w najbliższy wtorek o godz. 4 z następującym porządkiem dziennym.</u>
          <u xml:id="u-42.1" who="#WojciechTrąmpczyński">1. Pierwsze czytanie ustawy aprowizacyjnej na rok 1920/1921 (druk nr. 1774).</u>
          <u xml:id="u-42.2" who="#WojciechTrąmpczyński">2. Pierwsze czytanie ustawy o podatku od kapitałów 1 rent (druk nr. 1771).</u>
          <u xml:id="u-42.3" who="#WojciechTrąmpczyński">3. Pierwsze czytanie ustawy o podatku od skrzynek depozytowych (druk nr. 1673).</u>
          <u xml:id="u-42.4" who="#WojciechTrąmpczyński">4. Pierwsze czytanie ustawy o tymczasowe m podwyższeniu i zrównaniu stawek przy niektórych opłatach stemplowych na obszarach b. zaboru rosyjskiego i austriackiego (druk nr. 1778).</u>
          <u xml:id="u-42.5" who="#WojciechTrąmpczyński">5. Pierwsze czytanie ustawy o opłatach stemplowych od weksli (druk. ur. 1779).</u>
          <u xml:id="u-42.6" who="#WojciechTrąmpczyński">6. Pierwsze czytanie ustawy o uposażeniu urzędników i niższych funkcjonariuszów państwowych (druk nr. 1768).</u>
          <u xml:id="u-42.7" who="#WojciechTrąmpczyński">7. Pierwsze czytanie ustawy o ochronie lokatorów (druk. nr. 1780).</u>
          <u xml:id="u-42.8" who="#WojciechTrąmpczyński">8. Sprawozdanie Komisji Opieki Społecznej i Skarbowo-Budżetowej w przedmiocie przyznania kredytu 11 milionów na kolonie letnie (druk nr. 1255).</u>
          <u xml:id="u-42.9" who="#WojciechTrąmpczyński">9. Dalszy ciąg trzeciego czytania ustawy o Kasach Chorych (druk nr. 1137 11759).</u>
          <u xml:id="u-42.10" who="#WojciechTrąmpczyński">10 Rozprawa nad sprawozdaniem Komisji Aprowizacyjnej w sprawie zaopatrzenia ludności w sól (druk nr. 1734 i 1272).</u>
          <u xml:id="u-42.11" who="#WojciechTrąmpczyński">11. Sprawozdanie Komisji Aprowizacyjnej o wniosku nagłym posła Witosa i tow. w sprawie dostarczenia środków żywności ludności bezrolnej i motorolnej w Małopolsce (druk nr. 1735 i 1692).</u>
          <u xml:id="u-42.12" who="#WojciechTrąmpczyński">12. Ustne sprawozdanie Komisji Aprowizacyjnej o wnioskach p. Łaskudy (druk nr. 1254) Sudoła (druk nr. 1372), Michalaka (druk nr. 1523), Pączka (druk nr. 1227), Karlikowskiego (druk nr. 1531), Zmitrowicza (druk nr. 1450), Pluty (druk nr. 1302), Dębskiego (druk nr. 1323), Palonki (druk nr. 1626), Rataja (druk nr 1574), Poniatowskiego (druk nr. 1091), Ostachowskiego (druk nr. 1664), Maślanki (druk nr. 1489), ks. Mąkowskiego (druk nr. 1609), Woźnickiego (druk nr. 1287) i Janeczka (druk nr. 1358) w sprawach aprowizacji.</u>
          <u xml:id="u-42.13" who="#WojciechTrąmpczyński">13. Sprawozdanie Komisji Zdrowia Publicznego o wniosku p. Diamanda w przedmiocie zwalczania duru plamistego, szalejącego na wschodzie Państwa i zagrażającego całemu Państwu (druk nr 1767 i 1690).</u>
          <u xml:id="u-42.14" who="#WojciechTrąmpczyński">14. Sprawozdanie Komisji Robót Publicznych w sprawie dzwonnicy i soboru na placu Saskim w Warszawie (druk nr 1593).</u>
          <u xml:id="u-42.15" who="#WojciechTrąmpczyński">15. Odpowiedź p. Ministra Przemysłu 1 Handlu na interpelację posła Rajcy w sprawie fabryki celulozy we Włocławku.</u>
          <u xml:id="u-42.16" who="#WojciechTrąmpczyński">16. Sprawozdanie Komisji Przemysłowo-Handlowej o ustawie Pocztowej Kasy Oszczędności (druk nr. 1769).</u>
          <u xml:id="u-42.17" who="#WojciechTrąmpczyński">17. Sprawozdanie Komisji Oświatowej o ustawie W przedmiocie tymczasowego ustroju władz szkolnych (druk nr. 1761 i 1602).</u>
          <u xml:id="u-42.18" who="#WojciechTrąmpczyński">18. Sprawozdanie Komisji do Spraw I Zagranicznych o wniosku posłów Związku Ludowo-Narodowego w sprawie V-ej dywizji wojsk polskich na Syberji (druk nr. 1772 i 1723).</u>
          <u xml:id="u-42.19" who="#WojciechTrąmpczyński">19. Sprawozdanie Komisji Przemysłowo-Handlowej o wniosku nagłym p. St. Szymańskiego i tow. w sprawie wyzyskania bogactwa łupków bitumicznych w Małopolsce (druk nr. 1394 I 1210).</u>
          <u xml:id="u-42.20" who="#WojciechTrąmpczyński">O ile mowy będą tak długie, jak dzisiaj i nie wyczerpiemy porządku dziennego we wtorek, zamierzam jeszcze odbyć posiedzenie we środę przed świątkami, a następnie po Zielonych Świątkach we czwartek. Porządek dzienny uważam za przyjęty, zamykam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-42.21" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia godz. 9, m. 10 wieczorem)</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>