text_structure.xml 192 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437 438 439 440 441 442 443 444 445 446 447 448 449 450 451 452 453 454 455 456 457 458 459 460 461 462 463 464 465 466 467 468 469 470 471 472 473 474 475 476 477 478 479 480 481 482 483 484 485 486 487 488 489 490 491 492 493 494 495 496 497 498 499 500 501 502 503 504 505 506 507 508 509 510 511 512 513 514 515 516 517 518 519 520 521 522 523 524 525 526 527 528 529 530 531 532 533 534 535 536 537 538 539 540 541 542 543 544 545 546 547 548 549 550 551 552 553 554 555 556 557 558 559 560 561 562 563 564 565 566 567 568 569 570 571 572 573 574 575 576 577 578 579 580 581 582 583 584 585 586 587 588 589 590 591 592 593 594 595 596 597 598 599 600 601 602 603 604 605 606 607 608 609 610 611 612 613 614 615 616 617 618 619 620 621 622 623 624 625 626 627 628 629 630 631 632 633 634 635 636 637 638 639 640 641 642 643 644 645 646 647 648 649 650 651 652 653 654 655 656 657 658 659 660 661 662 663 664 665 666 667 668 669 670 671 672 673 674 675 676 677 678 679 680 681 682 683 684
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 4 m. 20 pp.).</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Przedstawiciele Rządu: Prezydent Ministrów Leopold Skulski, Minister Spraw Wewnętrznych Stanisław Wojciechowski, Minister Sprawiedliwości Jan Hebdzyński, Minister Przemysłu i Handlu Antoni Olszewski, Minister Rolnictwa i Dóbr Państwowych Franciszek Bardel, Minister Kolei Żelaznych Kazimierz Bartel, Minister Poczt i Telegrafów Ludwik Tołłoczko, Minister Aprowizacji Stanisław Śliwiński, Minister Pracy i Opieki Społecznej Edward Pepłowski, Prezes Najwyższej Izby Kontroli Państwa Józef Higersberger, Prezes Głównego Urzędu Ziemskiego Tomasz Wilkoński.)</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">(Podsekretarze Stanu: W Ministerstwie Sprawiedliwości Jan Morawski, w Ministerstwie Robót Publicznych Henryk Dudek, w Ministerstwie b. dzielnicy pruskiej Adam Poszwiński.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Otwieram posiedzenie. Protokół 136 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 137 posiedzenia leży w biurze sejmowem do przejrzenia.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Jako sekretarze zasiadają dziś pp. Sołtyk i Waszkiewicz. Listę mówców prowadzi p. Sołtyk.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę Pana Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#komentarz">(Czyta:)</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#LudwikWaszkiewicz">Interpelacja p. Hausnera do pp. Ministrów Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych w sprawie czterokrotnej konfiskaty „Dziennika Ludowego organu P. P. S. we Lwowie.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#LudwikWaszkiewicz">Interpelacja p. Wł. Dębskiego i tow. ze Związku Ludowo Narodowego do pp. Ministra Aprowizacji, Skarbu i Zdrowia Publicznego w sprawie tyfusu głodowego w Rudzie Kotłowskiej (Małopolska).</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#LudwikWaszkiewicz">Interpelacja p. Głąbińskiego i tow. ze Związku Ludowo-Narodowego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie niewykonania ustawy o spoczynku niedzielnym.</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#LudwikWaszkiewicz">Interpelacja p. Głąbińskiego i tow. ze Związku Ludowo-Narodowego do pp. Ministrów Spraw Wewnętrznych i Spraw Wojskowych w sprawie carskich obyczajów, wprowadzanych do obchodów uroczystych w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-3.5" who="#LudwikWaszkiewicz">Interpelacja p. Głąbińskiego i tow. ze Związku Ludowo Narodowego do p. Ministra Spraw Zagranicznych w sprawie wstrzymania plebiscytu na obszarze Prus Zachodnich i Wschodnich od czasu ścisłego dopełnienia przez Niemcy postanowień traktatu wersalskiego.</u>
          <u xml:id="u-3.6" who="#LudwikWaszkiewicz">Interpelacja p. Głąbińskiego i tow. ze Związku Ludowo Narodowego do p. Ministra Spraw Zagranicznych w sprawie rozstrzygnięcia spraw administracji Gdańska przez Radę Ligi Narodów bez udziału przedstawicieli Polski.</u>
          <u xml:id="u-3.7" who="#LudwikWaszkiewicz">Interpelacja p. Wł. Dębskiego i tow. ze Związku Ludowo-Narodowego do p. Ministra Oświaty w sprawie szkolnictwa we Wschodniej Małopolsce.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Interpelacje te prześlę p. Prezydentowi Ministrów na drodze regulaminem przepisanej.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do porządku dziennego. Pierwszym punktem jest dalszy ciąg rozprawy stawą o Kasach Chorych. Rozprawa ogólna zamknięta, przechodzimy do rozprawy szczegółowej. Będę wywoływał artykuły. Art. 1, art. 2. Głosu nikt nie żąda. Do art. 3 ma głos p. Żuławski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#ZygmuntŻuławski">Już w rozprawie ogólnej zwróciłem uwagę na to, że jakkolwiek ustawa zatacza jak najszersze kręgi co do obowiązku ubezpieczenia, to jednak w art. 3 równocześnie ten zakres ubezpieczenia niesłychanie zacieśnia przez postawienie zasady, że obowiązkowi ubezpieczenia podlegają tylko te osoby, które z pracy najemnej się utrzymują.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#ZygmuntŻuławski">Oprócz tego, że jest w tem pewne zacieśnienie zakresu ubezpieczenia zachodzi też sprzeczność z dalszą treścią artykułu. Tutaj się mówi, że podlegają obowiązkowemu ubezpieczeniu tylko osoby, utrzymujące się z pracy najemnej, dalej zaś jest powiedziane, że podlegają mu terminatorzy, którzy przecież z pracy najemnej się nie utrzymują, których za takich uważać nie można.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#ZygmuntŻuławski">Dalej zwróciłem uwagę na to, że z chwilą, gdy za warunek podlegania obowiązkowemu ubezpieczeniu weźmiemy to, czy kto się z pracy utrzymuje czy nie, otworzymy na oścież drzwi dla wyłamywania się od obowiązku ubezpieczenia.</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#ZygmuntŻuławski">Przedewszystkiem świadomość potrzeby ubezpieczenia u nas jest bardzo mała; zwłaszcza po wsiach i osadach fabrycznych ludność do ubezpieczenia obowiązkowego odnosi się z pewną niechęcią i z pewnem niezrozumieniem. Jeśli za zasadę przyjmiemy utrzymywanie się z pracy najemnej, to każdy robotnik, który ma jakikolwiek skrawek gruntu, może stanąć na tem stanowisku, że żyje. z gruntu, że się z gruntu utrzymuje a nie z pracy najemnej, i może żądać od zakładów ubezpieczeniowych zwolnienia go z obowiązku ubezpieczenia.</u>
          <u xml:id="u-5.4" who="#ZygmuntŻuławski">Tak samo wszyscy synowie, zwłaszcza w drobnym handlu i w rzemiośle, zatrudnieni u swoich ojców, byliby wyłączeni od obowiązkowego ubezpieczenia. Synowie, którzy pracują w rzemiośle lub w handlu u ojca de facto nie utrzymują się z pracy najemnej, bo ojciec może zawsze zeznać, że on i bez pracy syna dałby mu utrzymanie, że to jest tylko pewna pomoc, a nie utrzymywanie się z pracy najemnej. Więc mnóstwo ludzi bezwzględnie, potrzebujących pomocy w czasie choroby, wyłączyłoby się w ten sposób od obowiązku ubezpieczenia, nie mówiąc już o terminatorach, którzyby w takim razie z pod obowiązku wszyscy byli wyjęci.</u>
          <u xml:id="u-5.5" who="#ZygmuntŻuławski">Wobec tego uważam, że za warunek ubezpieczenia nie może być brane to, czy ktoś z pracy najemnej się utrzymuje czy nie, tylko czy on tę pracę najemna wykonywa czy nie.</u>
          <u xml:id="u-5.6" who="#ZygmuntŻuławski">Dalej uważam, że sposób wyliczania w art. 3 osób, które podlegają obowiązkowi ubezpieczenia jest ogromnie chaotyczny i pod tym względem należałoby pewien ład wprowadzić t. j. powiedzieć: wszyscy robotnicy przemysłowi, handlowi, komunikacyjni, robotnicy zatrudnieni w samorządzie państwowym, wreszcie wszystkie inne zawody.</u>
          <u xml:id="u-5.7" who="#ZygmuntŻuławski">Dlatego jako poprawkę do art. 3. wnoszę, ażeby po słowach: „Obowiązkowi ubezpieczenia podlegają wszystkie osoby” resztę artykułu aż do końca skreślić, a wzamian za to powiedzieć:</u>
          <u xml:id="u-5.8" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-5.9" who="#ZygmuntŻuławski">„bez różnicy płci, zatrudnione na podstawie stosunku roboczego lub służbowego, a w szczególności:</u>
          <u xml:id="u-5.10" who="#ZygmuntŻuławski">— robotnicy, pomocnicy, czeladnicy, terminatorzy, praktykanci, przodownicy, dozorcy, maszyniści, pracownicy i urzędnicy biurowi i techniczni, kierownicy i dyrektorowie, zatrudnieni w przemyśle, górnictwie, rzemiośle, handlu i komunikacji, pracownicy banków, magazynów, zakładów handlowych, technicznych, sklepów, zakładów i gastronomicznych, hoteli, aptek, biur, wydawnictw i czasopism, pracownicy widowisk publicznych i orkiestr oraz wszelkich instytucji i stowarzyszeń społecznych, religijnych, dobroczynnych i zawodowych;</u>
          <u xml:id="u-5.11" who="#ZygmuntŻuławski">— osoby, zatrudnione w przedsiębiorstwach samorządowych i państwowych oraz pracownicy i funkcjonariusze Samorządów i Państwa, pracownicy dróg żelaznych oraz innych przedsiębiorstw przewozowych, załogi statków i innych środków koniunkcji wodnej,</u>
          <u xml:id="u-5.12" who="#ZygmuntŻuławski">— robotnicy i pracownicy rolni i leśni, zarówno stali jak i sezonowi, pracownicy, nauczyciele i wychowawcy wszelkich zakładów naukowych i wychowawczych, służba domowa, osoby niestale zatrudnione, i chałupnicy i osoby z nimi zatrudnione.</u>
          <u xml:id="u-5.13" who="#ZygmuntŻuławski">W ten sposób byłyby objęte wszystkie te j osoby, które pracę najemną faktycznie wykonywują.</u>
          <u xml:id="u-5.14" who="#ZygmuntŻuławski">W swoim pierwotnem przemówieniu p. Minister Pracy zapowiedział wniosek, i który zdąża do wyjęcia z pod obowiązku i ubezpieczenia wszystkich urzędników państwowych. Przeciw temu wnioskowi, którego w tej chwili w rozprawie szczegółowej nie zgłoszono musimy się jak najenergiczniej zastrzec.</u>
          <u xml:id="u-5.15" who="#ZygmuntŻuławski">Przedewszystkiem dlatego, że pojęcie urzędnika państwowego w naszem Państwie nie i jest jeszcze określone i nie wiemy w tej chwili, czy pod nazwę urzędników państwowych nie będą także podciągnięci wszyscy i podurzędnicy, funkcjonariusze niżsi, którzy w tej chwili obowiązkowi ubezpieczenia i u nas i według niemieckiego prawodawstwa podlegają. wskutek czego przez taką poprawkę ubezpieczenia ludzi, którzy dotychczas z niego nie korzystali, pozbawilibyśmy ubezpieczenia. Także z czysto rzeczowych względów poprawka taka nie może być przyjęta, bo urzędnicy państwowi dziś nie są tak sytuowani, aby mogli sprostać ciężarom, które choroba na nich nakłada. To, że Państwo urzędnikom w czasie choroby nie odtrąca nic z płacy, to sprawy jeszcze nie załatwia. Dzisiaj też przy niesłychanej drożyźnie pomocy lekarskiej żaden urzędnik nie jest w stanie leczyć ani siebie, ani swojej rodziny.</u>
          <u xml:id="u-5.16" who="#ZygmuntŻuławski">Możliwe jest wyjście tylko w takim razie, gdy Rząd złoży oświadczenie, że urzędnikom państwowym, których obecnie wyłącza od ubezpieczenia, zapewni odrębne zupełnie kasy chorych. Na to moglibyśmy się zgodzić — ale jak powiadam — tylko z zastrzeżeniem, że ci ludzi nie będą pozbawieni ubezpieczenia, lecz będą mieli ubezpieczenie oddzielne dla siebie.</u>
          <u xml:id="u-5.17" who="#ZygmuntŻuławski">Trudno mówić w tej chwili o tem, bo konkretnego wniosku Rząd w tej mierze nie przedstawił, zatem ograniczam się tylko do tego, że proszę o przyjęcie art. 3, w brzmieniu przezemnie odczytanem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Do art. 3 ma jeszcze głos Zastępca Ministra Pracy p. Turowicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#ZastępcaMinistraPracyTurowicz">Wysoki Sejmie! Z proponowaną we wniosku p. Żuławskiego zmianą porządku i układu co do wyszczególnienia kategorii, zupełnie się zgadzam, ta poprawka zupełnie nadaje się do przyjęcia.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#ZastępcaMinistraPracyTurowicz">Propozycja, tycząca się zmiany redakcji, mianowicie, żeby zamiast słów: „utrzymujące się z pracy najemnej”, było powiedziane: „zatrudnieni na podstawie umowy pracy”, nie wydaje mi się szczęśliwą, natomiast możemy przyjąć redakcję, proponowaną obecnie przez p. Żuławskiego, przyjętą w czeskiej ustawie ubezpieczeniowej: „osoby, zatrudnione na podstawie stosunku roboczego i służbowego”.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#ZastępcaMinistraPracyTurowicz">Do tego samego artykułu 3 była zgłoszona poprawka p. Dymowskiego, zmierzająca do wykluczenia z pod obowiązku ubezpieczenia wszystkich zarabiających powyżej 30.000 mk. rocznie, t. j. 2.500 mk. miesięcznie. Otóż takiej granicy górnej nie zna ani ustawodawstwo austriackie ani niemieckie. Od lat 30 robotnik przyzwyczaił się bez względu na wysokość zarobku korzystać z ubezpieczenia na wypadek choroby, więc poprawka taka byłaby zniekształceniem ustawy i pogorszeniem w stosunku do obecnego stanu rzeczy tak w Galicji, jak i w b. zaborze pruskim. Poprawka zatem, stawiająca granicę zarobku, tak, że ludzie, zarabiający więcej, mieliby być wykluczeni, jest nie do przyjęcia już dlatego, że pogarszałaby obecny stan rzeczy w obu byłych zaborach: austriackim i pruskim. Co więcej podczas obrad komisyjnych była proponowana granica, 15.000 marek. Po trzech miesiącach ci sami panowie proponowali podwyższyć ją do 24.000 marek, a po 6 miesiącach przyszli do przeświadczenia, że conajmniej do 30.000 marek wobec zmienionych warunków pracy i zarobków trzeba ją podwyższyć. Otóż j za kilka miesięcy podwyżka ta okazałaby się znowu niewystarczającą, a kategorie pracowników, które przez długie lata korzystały z ubezpieczenia, obecnie wskutek nieznacznej podwyżki zarobków musiałyby stracić prawo do ubezpieczenia i kilkuletnie ich składki byłyby dla nich bez korzyści. Poprawka, zmierzająca do takiego ograniczenia zakresu, ubezpieczenia, jest mojem zdaniem nie do przyjęcia, ponieważ zupełnie zniekształca ustawę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Do art. 3 nikt więcej głosi nie żąda.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Do art. 4 ma głos p. Minister Pracy i Opieki Społecznej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#MinisterPracyiOpiekiSpołecznejPepłowski">Wysoka izbo! W imieniu Rząd muszę zgłosić -poprawkę do art. 4-go. Oma wiany projekt wyszedł z łona naszego Ministerstwa i po całorocznych debatach został tutaj przedłożony jako projekt Komisji Ochrony Pracy. Przedstawiciele Ministerstwa brali udział we wszystkich naradach tej Komisji i można powiedzieć, że prawie co do wszystkich artykułów z nią się zgodzili. Jednakże przy art. 4, mówiącem o wyłączeniu niektórych kategorii z Kai Chorych, Rząd wnosi poprawkę, polegającą na tem, ażeby urzędnicy i 'funkcjonariusze państwowi, powołani nie na podstawi umowy pracy, lecz przez nominację nie podlegali obowiązkowi ubezpieczenia.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#MinisterPracyiOpiekiSpołecznejPepłowski">Chcę przedstawić, dlaczego Rząd owi poprawkę wnosi. Przedewszystkiem uważamy, ze urzędnicy Państwa Polskiego nie są względem państwa zobowiązani na za sadzie najmu pracy, lecz na podstawi przepisów prawa publicznego. Stosunek pracy do urzędników w Państwie Polskiem jest więc zupełnie inny niż przedsiębiorcy do swojego pracownika. Jeżeli w żadnem prawodawstwie dotychczas niema postanowienia, ażeby urzędnicy należeli do ogólnej Kasy Chorych, musimy przyznać, że my w naszem świeżem prawodawstwie nie powinniśmy robić w tym kierunku pierwszego kroku.</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#MinisterPracyiOpiekiSpołecznejPepłowski">Zwracano nam uwagę, że urzędnicy będą przez to pokrzywdzeni, ja najdokładniej zdaję sobie sprawę z ciężkiego położenia urzędników w naszem państwie, z drożyzny, która gniecie klasę urzędniczą, jednakże musiałbym uważać za pewną niesprawiedliwość, gdyby urzędnicy państwowi, mając zagwarantowane w pragmatyce służbowej pewne przywileje, korzystali i z przywilejów Kas Chorych.</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#MinisterPracyiOpiekiSpołecznejPepłowski">Powiedział tutaj pan. poseł Żuławski, że w pragmatyce niema nic dokładnego o stosunku urzędników do państwa, ani o tych pewnych przywilejach. Mam tutaj projekt pragmatyki, który został opracowany przy Radzie Ministrów i będzie jeszcze odpowiednio dyskutowany i śmiem ufać, że po tej dyskusji stanowisko urzędnika polskiego nie tylko się nie pogorszy lecz owszem jeszcze polepszy. Otóż w tym projekcie pragmatyki w art. 45 jest jasno powiedziane, że urlop, który urzędnik może uzyskać na czas choroby, rozciąga się na okres całego jednego roku. A więc widzimy, że polski urzędnik państwowy będzie miał pod tym względem większe korzyści niżby mu dawała Kasa Chorych, gdzie najdłuższy i termin korzystania z zapomóg jest 39 tygodni. W drugiem zaś miejscu tej pragmatyki w art. 61 jest powiedziane, że sprawa zabezpieczenia opieki lekarskiej i środków leczniczych dla urzędników będzie unormowana osobnemi przepisami.</u>
          <u xml:id="u-9.4" who="#MinisterPracyiOpiekiSpołecznejPepłowski">A więc świadczenia pieniężne podczas i choroby będą urzędnicy nasi pobierali na! wet przez cały rok, a także lekarstwa i lekarzy będą mieli odpowiednio zagwarantowane.</u>
          <u xml:id="u-9.5" who="#MinisterPracyiOpiekiSpołecznejPepłowski">Proszę przeto Wysoką Izbę, żeby poprawkę Rządu przyjęła.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Do art. 4 ma głos jeszcze p. Brun.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#StanisławGustawBrun">Według brzmienia art. 4 mogą być zwolnieni od obowiązku ubezpieczenia dyrektorowie naczelni i dyrektorowie prokurenci przedsiębiorstw przemysłowo-handlowych. Komisja Przemysłowo-Handlowa uważa jednak, że należy im dać pełną i swobodę, ażeby mogli według swojego uznania należeć albo nie należeć. Tutaj jest powiedziane tylko, że „mogą być zwolnieni”, ale kto ma prawo ich zwalniać, tego nie powiedziano i tylko domyślać się należy, że zarządy Kas. Otóż zamiast słów: „mogą być zwolnieni” proponuję wstawić: „przysługuje im prawo zwolnienia się”. Uważam, że ludzie na tem stanowisku mogą sarni decydować, czy mają należeć do kasy, czy nie.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#StanisławGustawBrun">Zgadzam się na to, ażeby 24,000 marek, jako sumę w tym wypadku za niską wobec obecnego spadku waluty, podnieść do 30,000 marek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Do art. 4 nikt więcej głosu nie żąda. Do art. 5 ma głos Zastępca Ministra Pracy p. Turowicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#ZastępcaMinistraPracyTurowicz">Wobec zmiany przyjętej przez Komisję Ochrony Pracy w art. 49, mianowicie, że za osoby, niestale zatrudnione, opłatę składa gmina, w której jest miejsce ich zatrudnienia, powinno się konsekwentnie w art. 5, ustępie pierwszym, wykreślić słowa: „oraz osoby niestale zatrudnione, których miejsce zamieszkania znajduje się w okręgu Kasy”, gdyż inaczej powstałaby sprzeczność pomiędzy art. 5 a 49. Wnoszę o skreślenie tych słów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Do art. 5 nikt więcej głosi nie żąda. Przechodzimy do art. 6. Głos ma p. Kiernik.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#WładysławKiernik">Artykuł 6 mówi o chałupnikach, przez których rozumie wszystkich pracujących bądź u siebie w domu, bądź w innym lokalu pracy, wyłącznie lub przeważnie dla jednego lub więcej przedsiębiorców, dla pośrednika, majstra lub kupca, choćby używali własnych surowców i narzędzi pracy i zatrudniali członków rodziny lub obcych pracowników.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#WładysławKiernik">Do artykułu tego zgłaszam w imieniu naszego stronnictwa dodatek, który ma się umieścić na końcu artykułu: „jeśli ta praca stanowi główną podstawę ich utrzymania”. Chodzi mianowicie o to, żeby pod artykuł 6 i pod ustawę nie podciągać gospodarzy samoistnych, zatrudnionych w innym warsztacie pracy, którzy poniekąd tylko przygodnie przemysł domowy uprawiają, odstawiając pewne produkty w ten sposób wytworzone bądź pośrednikom, bądź kupcom, bądź innym handlującym. Brzmienie, jakie obecnie ma art 6 nasuwałoby wątpliwość, czy wiele osób, zupełnie samoistnie pracujących na zupełnie innych warsztatach pracy, które to warsztaty pracy stanowią ich główne utrzymanie, można podciągnąć pod te przepisy. Dlatego tę poprawkę do art. 6-go zgłaszamy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Do art. 6 nikt więcej się nie zgłosił. Do artyk. 7-go głos ma poseł Kiernik.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#WładysławKiernik">Art. 7 mówi o osobach niestale zatrudnionych i rozumie przez nie osoby, których zatrudnienie stosownie do ich charakteru jest dorywcze lub z góry ograniczone do okresu krótszego niż 6 dni. Z tego brzmienia ustawy wynikałoby, że każdy, kto choćby jeden dzień, choćby 24 godziny pracuje u kogokolwiek, jest uważany za robotnika zatrudnionego niestale, a zatem podpadającego pod postanowienia tej ustawy. Ponieważ bardzo często się zdarza, że dzieci gospodarzy pracują u drugich gospodarzy bądź bez wynagrodzenia, bądź za wynagrodzeniem w formie świadczenia wzajemnych usług, lub za wynagrodzeniem w naturze, lecz w każdym razie wynagrodzeniem dorywczem, które nie może im nadawać charakteru robotników, osób nawet niestale zatrudnionych w tem znaczeniu, żeby praca była podstawą ich zarobkowania, a więc ubezpieczenia w Kasie Chorych, dlatego celem uniknięcia nieporozumień proponujemy poprawkę, by na końcu zamiast słów: „lub z góry ograniczone do okresu krótszego niż 6 dni”, umieścić słowa: „i trwa nieprzerwanie więcej niż 14 dni u tego samego pracodawcy”. Uważamy, że okres czasu krótszy, niż dwa tygodnie przy tego rodzaju wzajemnych usługach, zwłaszcza w gospodarce rolnej, byłby niewłaściwą interpretacją ustawy i zastosowaniem jej do wypadków, które i tu absolutnie zastosowane być nie powinny.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Do artykułu 7 nikt więcej głosu nie żąda. Tak samo do artykułów: 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15 i 16. Do art: 17 głos ma poseł Kiernik.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#WładysławKiernik">Artykuł 17 mówi o formie i obowiązku zgłoszenia się osób niestale zatrudnionych. Ponieważ nasze stronnictwo zaproponowało już poprawkę do art. 7, ażeby okres nieprzerwanej pracy, który pociąga za sobą obowiązek ubezpieczenia osób niestale zatrudnionych, oznaczyć na przeszło 14 dni, przeto w konsekwencji proponujemy nadać całemu artykułowi brzmienie następujące:</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#WładysławKiernik">„Co do osób niestale zatrudnionych (art. 7) zgłoszenie przewidziane w art. 15 ma nastąpić w ciągu dni trzech po upływie 14 dni nieprzerwanego okresu pracy, jeśli osoba niestale zatrudniona w dalszym ciągu w stosunku pracy pozostaje”.</u>
          <u xml:id="u-19.3" who="#WładysławKiernik">To znaczy, że jeżeli kto według poprawki, zgłoszonej do artykułu 7-go, dłużej niż 14 dni w roku jest u kogo zajęty, to po upływie tego okresu czasu pracodawca obowiązany jest w ciągu trzech dni zgłosić go do obowiązkowego ubezpieczenia w Kasach Chorych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Do artykułu 17 nikt więcej głosu nie żąda. Do art. 18 głos ma p. Suligowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#AdolfSuligowski">Artykuł 18 głosi:</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#AdolfSuligowski">„W celu ułatwienia Kasie rejestracji służby domowej i stróżów, nakłada się również na właścicieli domów obowiązek komunikowania Kasie o odnośnych osobach w ciągu 3 dni po zajęciu przez nie lokalu”.</u>
          <u xml:id="u-21.3" who="#AdolfSuligowski">To rozporządzenie, o ile dotyczy stróżów, jest zupełnie słuszne i sprawiedliwe, bo właściciel domu, który obowiązany jest dopomagać stróżowi i popierać udział jego w Kasie Chorych, oczywiście powinien tak jak każdy inny pracodawca zawiadomić o tem zarząd Kasy Chorych. Ale w tem rozporządzeniu powiedziane jest tu także: „służby domowej”.</u>
          <u xml:id="u-21.4" who="#AdolfSuligowski">Otóż zgłaszanie służby domowej do Kasy Chorych powinno być obowiązkiem pracodawcy, to jest tego, u którego służba domowa jest zatrudniona, nie zaś obowiązkiem właściciela domu, który nawet nie zawsze może wiedzieć, kto należy do czyjej służby domowej, bo to jest sprawa wewnętrzna lokatora. Nie można też dopuścić, ażeby właściciel domu miał prawo nawet tak daleko wtrącać się w wewnętrzne życie lokatora, żeby określał kto należy do służby domowej, a kto nie należy, bo sprawa usług, nawet nie zawsze daje się ująć. Stawiam więc wniosek, ażeby art. 18 przyjąć w całości tak jak jest, z wykreśleniem wyrazów: „służby domowej”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Do art. 18 nikt więcej głosu nie żąda, tak samo do art. 19.</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Do art. 20 głos ma p. Żuławski:</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#ZygmuntŻuławski">Głównem zadaniem ubezpieczenia jest dać choremu możność leczenia się i odzyskania zdolności do pracy. Naturalnie możność odzyskania tej zdolności zależna jest nie tylko od pomocy lekarskiej, nie tylko od lekarstw, ale i od tego czy chory ma w czasie choroby odpowiednie środki do życia.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#ZygmuntŻuławski">Już przed paru tygodniami miałem możność mówienia z lekarzem naczelnym Kasy Chorych w Krakowie, który oświadczył: że, w dzisiejszych warunkach pomoc lekarska w Kasach Chorych jest zupełnie bezradna. Lekarz nie może chorego leczyć, ponieważ jego stopa życiowa jest tak niska, że nie może sobie pozwolić na odpowiednie odżywianie w czasie choroby.</u>
          <u xml:id="u-23.2" who="#ZygmuntŻuławski">Jeśli Panowie wprowadzą zasiłek tak niski, że chory nie będzie mógł zaspokoić swych najżywotniejszych potrzeb życiowych, to niema mowy o tem, ażeby jakikolwiek lekarz lub lekarstwo mogło przywrócić choremu zdolność do pracy.</u>
          <u xml:id="u-23.3" who="#ZygmuntŻuławski">Pierwszą zasadą jest, że świadczenie podczas choroby musi być takie, ażeby wystarczało na utrzymanie. Ustawa obecna była układana parę miesięcy temu, wówczas kiedy u nas i stosunki drożyźniane i stosunki zarobkowe robotnika były zupełnie inne. Ustawa stara się, ażeby klasy zarobkowe odpowiadały mniej więcej faktycznym zarobkom robotnika. Ponieważ tekst ustawy, jaki jest przedłożony obecnie Wysokiej Izbie, uchwalony był przez komisję mniej więcej w końcu lata zeszłego, przeto normy, stawiane jako granice ubezpieczeń odpowiadały ówczesnym stosunkom. Wówczas przeciętna płaca robotnika wahała się między 500 a 600 mk. miesięcznie — obecnie są to płace, które należą do najniższych skutkiem wzrostu drożyzny i podniesienia się zarobków. Dzisiaj zarobek robotnika wynosi przeciętnie od 80 do 100 mk. dziennie, a zatem kwota, od której chory ma być ubezpieczony musi odpowiadać obecnym stosunkom i dlatego wnoszę, ażeby stworzyć dwie nowe klasy. Wobec tego należy w art. 20 tam, gdzie jest mowa o zaprowadzeniu klas 12. — słowo 12 zastąpić przez 14.</u>
          <u xml:id="u-23.4" who="#ZygmuntŻuławski">Zwrócę uwagę na to, że z chwilą, kiedy tylko dodajemy klasy wyższe, nie zmieniając klas niższych, to na przyszłość, kiedy stosunki aprowizacyjne i zarobkowe w państwie wrócą do normy, jest możność ubezpieczenia chorych, względnie robotników według odpowiedniej klasy niższej, ale gdybyśmy się dzisiaj stosowali do klasy wyższej, postawilibyśmy robotników w położeniu jaknajgorsze.</u>
          <u xml:id="u-23.5" who="#ZygmuntŻuławski">Wobec tego Unoszę do art. 20 poprawkę, ażeby liczbę 12 zastąpić przez 14. i tam gdzie w art. 21 przewidziane jest 12 klas zarobkowych wprowadzić 14. To są kwestie, które się łączą bezpośrednio z art. 21. Ja już we wniosku mniejszości wniosłem do tego artykułu odpowiedni wniosek, który Panowie mają załączony w druku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Do art. 20 nikt więcej głosu nie żąda. Przystępujemy do art. 21.</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Żuławski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#ZygmuntŻuławski">Zwrócę tylko uwagę, że i te normy, które dziś stawiamy nie odpowiadają faktycznym stosunkom. Jako maksymum zarobku stawiamy 1,250 mk. miesięcznie, podczas, gdy zarobki wynoszą już 2,500 mk., to znaczy 100 mk. dziennie. Liczymy się z tem, że drożyzna się wzmaga, że stosunki walutowe uregulowane nie są, że faktycznie stoimy wobec niemożności uchwycenia i uregulowania tej sprawy, ale robimy to, co w tej chwili zrobić można. Na przyszłość jest w ustawie artykuł, który powiada, że walne zgromadzenie będzie mogło uregulować odpowiednio wysokość klas, i pod -tym względem dalszy los ustawy pozostawimy już samym ubezpieczonym, to znaczy poszczególnym walnym zgromadzeniom Kas Chorych. Wprowadzając ustawę o Kasach Chorych, nie możemy wprowadzać tylko normy zasiłków niższych, któraby nie odpowiadała faktycznym dziś naszym stosunkom. Dlatego, podając klasy od 36 do 50 K. zarobku dziennego, czynimy minimum tego, cośmy w tej chwili zrobić powinni.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Do art. 21 nikt więcej się nie zgłosił. Odczytuję artykuły następne:</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Art. 22, 23, 24...</u>
          <u xml:id="u-26.2" who="#komentarz">(P Brun: Prosiłbym o głos do art. 25)</u>
          <u xml:id="u-26.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Do art. 25 głos ma p. Brun.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#StanisławGustawBrun">Najgorsze są prawa niejasno zredagowane: wywołują procesy, spory i najczęściej dopiero senat rozstrzygać musi co prawodawca miał na myśli. Dodanie kilku słów do wyjaśnienia rzeczy jest nad wszelki wyraz pożądane.</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#StanisławGustawBrun">Do art. 25 Komisja Handlowo-Przemysłowa wnosi z tego powodu trzy poprawki: punkt a) mówiący o tem, jakie świadczenie winien zwrócić kasie dany przemysłowiec w razie nieszczęśliwego wypadku, brzmi: „całkowitą sumę wypłaconych zasiłków pieniężnych”. Otóż mogłoby to wywołać pewne nieporozumienie co do wysokości tej sumy; nie można takiej sumy pozostawiać zupełnie bez ograniczenia. Chodzi tu tylko oczywiście o takie sumy, które są przewidziane ustawą kas. Dlatego Komisja Przemysłowo-Handlowa prosi o dodanie dla jasności: „w granicach przewidzianych dla ogółu członków kasy”, t. j. żeby ta pomoc była uchwalona, ale tylko w granicach, przewidzianych dla ogółu członków Kas.</u>
          <u xml:id="u-27.2" who="#StanisławGustawBrun">Następnie punkt b) brzmi:</u>
          <u xml:id="u-27.3" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-27.4" who="#StanisławGustawBrun">„1/8 płacy ustawowej za udzieloną pomoc lekarską, to samo za pomoc lekarską w szpitalu”. Ustęp b) wspomina w pierwszem zdaniu, o pomocy lekarskiej, a w drugiem o pomocy lekarskiej w szpitalach. Komisja Przemysłowo-Handlowa uważa, że pierwsze zdanie nie jest jasne i że należałoby wyliczyć: „pomoc w domu uległego wypadkowi, w ambulatorium i t. d.”. A ponieważ wszelka pomoc powinna być uwzględniona, więc należy wprost drugie zdanie skreślić, a wtedy pierwsze zdanie obejmie wszelką pomoc lekarską. Jeśli mówimy „1/5, płacy ustawowej za udzieloną pomoc lekarską”, to obejmujemy wszelką pomoc i nie trzeba żadnych dodatków. W takim razie drugą połowę zdania: „to samo za pomoc lekarską w szpitalu” — należy skreślić.</u>
          <u xml:id="u-27.5" who="#StanisławGustawBrun">Trzeci punkt, punkt d), który głosi:</u>
          <u xml:id="u-27.6" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-27.7" who="#StanisławGustawBrun">„całkowity koszt poniesiony na zakup, służących do utrzymania lub przywrócenia zdolności zarobkowania środków pomocniczych przeciw zniekształceniu i kalectwu”, w tej redakcji nasuwa przypuszczenie, że nabywane być mogą przez kasy na koszt pracodawcy wszelkie aparaty i maszyny, mogące służyć do szybkiego przywrócenia swobody ruchów uległym wypadkowi. Więc np. znane są maszyny gimnastyczne Zandera, których każda kosztuje po kilkanaście a nawet kilkadziesiąt tysięcy marek. Komisja Przemysłowo-Handlowa, redagując tak ten artykuł, bynajmniej tego nie miała na myśli, jednak brzmienie tego artykułu możnaby tak zrozumieć. Otóż Komisja Przemysłowo-Handlowa uważa, że należy wyraźnie zaznaczyć, iż w danym wypadku pracodawca ma tylko na myśli zakup potrzebnych dla danego chorego protez, sznurówek, okularów i t. p. niezbędnych przedmiotów. W tym celu Komisja Przemysłowo-Handlowa proponuje w ustępie d) po słowie „ponosi” dodać wyrazy „dla danego chorego”, a w końcu zdania dodać: „jak protezy, sznurówki, okulary i t. p. niezbędne przedmioty”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Do art. 25 nikt więcej głosu nie żąda. Odczytuję dalej art. 26, 27.</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Do art. 28 głos ma p. Żuławski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#ZygmuntŻuławski">Art. 28 przewiduje, że z chwilą kiedy chory ubezpieczy się w jakiejkolwiek bądź innej. instytucji ubezpieczeniowej na wypadek choroby, albo jeżeli w czasie choroby chory ma zapewniony od swego pracodawcy pełny zarobek, wówczas musi o tem w ciągu 3 dni po zachorowaniu zawiadomić Kasę Chorych, w przeciwnym bowiem razie kasa może mu odmówić świadczeń. Rozumiem doskonale motywy, które skłaniają Panów do podtrzymania tego wniosku, mianowicie, ażeby nie było nadużyć, ażeby chory nie miał powodu do symulacji, ażeby jeśli ma zapewniony zarobek nie zyskiwał jeszcze zapomogi od kasy. Jeżeli z jednej strony ten wniosek będzie salwował Kasy, to skądinąd może się stać powodem bardzo dotkliwej krzywdy dla samego ubezpieczonego. Większość ubezpieczonych do tego stopnia nie będzie znało ustawy, ażeby wiedzieć, że chory podczas choroby sam musi zawiadomić Kasę Chorych, że otrzymuje od pracodawcy pełną płacę. Proszę sobie np. wyobrazić dalej, że np. człowiek zachoruje, wie o tym przepisie ustawy, ale nie ma przez kogo zawiadomić Kasy Chorych, iż jego pracodawca wypłaca mu pełną płacę. Dalej może chorować i nie wiedzieć, że pracodawca wypłaci mu pełną płacę i wówczas chory byłby pozbawiony zasiłku. do którego bądź co bądź Kasa Chorych jest ustawowo zmuszona. Wobec tego, ażeby uniknąć tego możliwego skrzywdzenia ubezpieczonego wnoszę o skreślenie całego art. 28.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Do art. 28 nikt już głosu nie żąda.</u>
          <u xml:id="u-30.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Do art. 29, 30, 31, 32, 33 i 34 również.</u>
          <u xml:id="u-30.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Do art. 35 głos ma p. Brun.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#StanisławGustawBrun">W stenogramie przemówienia p. Żuławskiego podczas ogólnej rozprawy wyczytałem słowa: „oczywiście nie może być różnicy między ślubnemi i nieślubnemi żonami i dziećmi”. Gdyby zdanie to rzeczywiście tak było zredagowane w ustawie, to między nami nie byłoby żadnych sporów. Zaznaczyłem wprawdzie w mojem przemówieniu, że wprowadzanie do ustawy żon i dzieci nieślubnych razem ze ślubnemi pod jeden strychulec przypomina trochę jakby stosunki tureckie i wielożeństwo, ale nie protestowałem przeciw temu artykułowi, a zwłaszcza nie w imieniu Komisji Przemysłowo-Handlowej, gdyż ta w tej sprawie głosu zupełnie nie zabierała; było to moje osobiste przekonanie. Tu jednak zachodzi inny wypadek, mianowicie dzieci i żony prawne są przez kasy pominięte i przeciw temu właśnie protestuję. Nie jest tak, jak mówi kolega Żuławski; „że nie może być różnicy między ślubnemi i nieślubnemi” — bo tu właśnie zachodzi taka różnica. Art. 35 głosi:</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-31.2" who="#StanisławGustawBrun">„Zamieszkującym razem z obowiązkowo ubezpieczonym, utrzymywanym wyłącznie z jego zarobku członkom rodziny, nie wyłączając żony i dzieci”. Oczywiście, jeśli mąż opuści żonę, to z nią nie mieszka, jeśli nie mieszkają razem, to zgodnie z brzmieniem tego artykułu, żona i dzieci również tracą pomoc lekarską. To jest pokrzywdzenie dzieci prawych przez nieprawe. Z tego względu uważam, że należy to zmienić. Małżonki i dzieci wysunąć na początek tego artykułu, a resztę pozostawić w brzmieniu proponowanem przez komisję. Wtedy artykuł ten brzmiałby:</u>
          <u xml:id="u-31.3" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-31.4" who="#StanisławGustawBrun">„Małżonce (małżonkowi) ubezpieczonego (-nej) i jego dzieciom, o ile nie utrzymują się samodzielnie, a także zamieszkałym razem z obowiązkowo ubezpieczonym” i t. d. Słowem pragnę tylko, aby małżonce i dzieciom prawym dać pomoc w każdym wypadku bez względu na to, czy mąż ją opuścił, czy nie, pragnę, ażeby się stało tak, jak mówi p. Żuławski, aby wszelkie dzieci prawe i nieprawe miały pomoc w kasach.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Rudnicki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#PRudnicki">Art. 35 krzywdzi również moralność publiczną i w innej formie, w formie wprost niedopuszczalnej, mianowicie przez zupełne równouprawnienie t. zw. matek ślubnych i nieślubnych. Kiedy na zebraniu rzemieślniczem zakomunikowaliśmy, że prawo utożsamia zupełnie t. zw. żony ślubne i nieślubne, a właściwie, zasługujące na inną nazwę, nastąpił żywy protest...</u>
          <u xml:id="u-33.1" who="#komentarz">(P. Daszyński: Skandal, wstyd)</u>
          <u xml:id="u-33.2" who="#PRudnicki">... organizacji rzemieślniczej, że to poprostu ubliża moralności publicznej. O ile dzieci są istotnie ofiarami i od zasiłków nie można usuwać dzieci nieślubnych, to matki nieślubne, a zwłaszcza te, które mieszkają z ojcem należy usunąć, gdyż to jest wielką krzywdą dla matek ślubnych, które nie. mieszkają z ojcem i nie korzystają z tego prawa. Dlatego, proponujemy, żeby z art. 35 po wyrazach: „oraz nieślubnym jego dzieciom” wykreślić wyrazy: „i ich matkom”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Do art. 35 nikt więcej się nie zgłosił. Przechodzimy do art. 36.</u>
          <u xml:id="u-34.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Brun.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#StanisławGustawBrun">W art. 8 ustawy wiek osób mających prawo z własnej woli przystąpić w charakterze członków do kasy ograniczono do lat 45. W kasach na zachodzie, wiek ten określono na lat 60. Komisja Przemysłowo-Handlowa uważałaby za słuszne w ustępie drugim art. 36 przewidzieć iż do świadczeń nadzwyczajnych' zalicza się również wolność podwyższenia granicy wieku dla ubezpieczających się dobrowolnie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Do art. 36 nikt już głosu nie żąda. Odczytuję art. 37, 38, 39, 49, 41, 42, 43, 44. Do art. 45 głos ma p. Żuławski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#ZygmuntŻuławski">Art. 45 w końcowym ustępie IV. powiada, że minimalną wysokość opustu określa Ministerstwo Zdrowia Publicznego w porozumieniu z Ministerstwem Pracy i Opieki Społecznej po wysłuchaniu opinii organizacji farmaceutycznych. Jeśli opust dla Kas Chorych, a zatem dla instytucji społecznej ma być regulowany przez władzę, to nie może być regulowany na podstawie jednostronnej opinii. Z chwilą, kiedy władza t. zn. Minister Pracy i Opieki Społecznej, i Minister Zdrowia Publicznego wysłuchają tylko opinii farmaceutów, to dla nich tylko ta opinia będzie miarodajną.</u>
          <u xml:id="u-37.1" who="#ZygmuntŻuławski">Powołam się w tym względzie na dotychczasową praktykę, i w Austrji, i w Niemczech tam, gdzie był opust dla Kas Chorych przy ustanawianiu odpowiedniej taryfy aptekarskiej, wszędzie powoływano obok aptekarzy również zainteresowane instytucje i dlatego, ażeby tej ankiecie nie nadać charakteru jednostronnego, wnoszę, ażeby tak, jak się wysłuchuje reprezentacji organizacji farmaceutycznych, wysłuchiwać również opinii zainteresowanych instytucji, t. zn. reprezentantów Kas Chorych. I dlatego do art. 45 wnoszę, ażeby na końcu po słowach: „farmaceutycznych” dodać „i reprezentacji Kas Chorych”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Do art. 45 nikt więcej głosu nie żąda. Odczytuję art.: 46, 47, 48.</u>
          <u xml:id="u-38.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Do 49 głos ma p. Kiernik.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#WładysławKiernik">Wnoszę o skreślenie w art. 49 ustępu 111, który brzmi:</u>
          <u xml:id="u-39.1" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-39.2" who="#WładysławKiernik">„Za. niestale zatrudnionych część składki, przypadającą na pracodawcę, opłaca gmina, w której znajduje się miejsce ich zatrudnienia. Gmina ma prawo przełożyć tę część składek na kategorie osób, które korzystają najczęściej z pracy niestale zatrudnionych”.</u>
          <u xml:id="u-39.3" who="#WładysławKiernik">Uważam, że takie postanowienie, które nakłada na gminę zamiast na pracodawców, obowiązek płacenia składek do Kas Chorych za osoby niestale zatrudnione byłoby wyręczaniem pracodawców z ogromnem obciążeniem gminy. Poczyniliśmy różne doświadczenia z ciężarami wkładanemi na gminę, wierny że gminy tym ciężarom niejednokrotnie podołać nie mogą i ten przepis pozostanie w znacznej części iluzorycznym i na papierze. Nie widzę powodu, ażeby ten ciężar przenosić z osób, które obowiązane są do ponoszenia go na gminę, i dlatego wnoszę o skreślenie ustępu 10.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Chaniewski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#StanisławAntoniChaniewski">Wysoki Sejmie! Cała ta ustawa, stosowana przeważnie w większych skupiskach, nastręcza jednak duże trudności w zastosowaniu do stosunków rolnych. Kategoria t. zw. nie stale zajętych powtarza się stale we wszystkich artykułach i będzie wprowadzać wielkie zamieszanie do wykonania ustawy. W punkcie III jest mowa, że w tym samym zakresie gmina ma prawo przełożyć część składek na kategorię osób, które najczęściej korzystają z pracy niestale zatrudnionych.</u>
          <u xml:id="u-41.1" who="#StanisławAntoniChaniewski">Przed chwilą p. Kiernik wniósł o skreślenie całego punktu III. Rozumiem to tak, że chciał uwolnić gminę od tego ciężaru.</u>
          <u xml:id="u-41.2" who="#StanisławAntoniChaniewski">Proszę Panów! Przesunięcie go w pełni na pracodawców nie jest również łatwe do wykonania, ponieważ chodzi o kategorię osób, które są chwilowo u kogoś zajęte. Jest wszakże na wsi mnóstwo ludzi, którzy albo pracują u siebie, albo chwilowo wynajmują się czy u większego posiadacza, czy u sąsiada, ażeby pracować u niego.</u>
          <u xml:id="u-41.3" who="#StanisławAntoniChaniewski">Otóż któż ma być właściwie tym pracodawcą na którego ciężar ten ma spaść? Trzebaby prowadzić osobną księgę zapisywania pracy dla każdego pracodawcy, ażeby to było wogóle wykonalne, bo w jaki sposób dojść, kto ma być tym pracodawcą którego obowiązkiem jest płacić? Przecież tu chodzi o szereg ludzi, którzy mogą być zajęci tylko przy pewnych robotach. Są tacy, którzy stale pracują u siebie, a najmują się tylko do pewnych okresowych robót np. kopania ziemniaków. Przecież tych nie możemy liczyć za pracowników. Pracuje np. tydzień u mnie, u sąsiada 3 albo 4 dni kto więc jest obowiązany ponosić za niego ciężar. Uważam za niedopuszczalne zarówno przełożenie tego na gminę, jak prowadzenie specjalnych rachunków, któreby wskazywały, kto ma zapłacić, dlatego proponuję, ażeby ten ustęp wykreślić.</u>
          <u xml:id="u-41.4" who="#StanisławAntoniChaniewski">W tym samym artykule jest drugi punkt, który. nastręcza poważne trudności. Jest to punkt ostatni, który mówi:</u>
          <u xml:id="u-41.5" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-41.6" who="#StanisławAntoniChaniewski">„o ile dana osoba pobiera wynagrodzenie przeważnie w naturze może zwrócić się do zarządu Kasy o nałożenie pełnej składki na pracodawcę”.</u>
          <u xml:id="u-41.7" who="#StanisławAntoniChaniewski">Jak będzie wyglądała interpretacja tego punktu, jeżeli weźmiemy pod uwagę dzisiejsze, przypuśćmy, wojenne ceny naturalji, które każdą chociażby najwyższą płacę gotówkową znacznie przewyższają. Każdy, pobierający cokolwiek w naturze będzie, dużo lepiej uposażony jeżeli obliczy wysokość tego uposażenia w naturze, może żądać, ażeby w połowie płacił za niego pracodawca. Nie będzie chyba nikogo, nawet najbardziej niechętnego bądź małemu bądź większemu pracodawcy w zakresie pracy rolnej, ktoby mi mógł dowieść, że dzisiaj robotnik, pobierający uposażenie w naturze jest gorzej uposażony, aniżeli robotnik fabryczny. To nie jest prawda i dlatego nie widzę żadnej dobrej racji, ażeby robotnik wiejski był w prawie przełożyć cały, ciężar w stosunku do kas na pracodawców.</u>
          <u xml:id="u-41.8" who="#StanisławAntoniChaniewski">Tymczasem, gdyby przyjąć art. 49 w brzmieniu tutaj proponowanem, to według punktu V każdy ordynariusz, czy. też komornik, biorący cokolwiek w naturze będzie uprawniony do przełożenia pełnego swojego zobowiązania wobec kasy na pracodawcę; otóż to uważam za niesprawiedliwe i niesłuszne z tego względu właśnie, że robotnik, pracujący na roli i pobierający naturalia dziś zwłaszcza jest lepiej sytuowany, niż każdy robotnik fabryczny. Dlatego wnoszę, aby ustęp V z art. 49 wprost skreślić, jest on tutaj zupełnie nie na miejscu.</u>
          <u xml:id="u-41.9" who="#StanisławAntoniChaniewski">To są te dwie uwagi, które przy tym punkcie chciałem zgłosić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma zastępca Ministra Pracy p. Turowicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#ZastępcaMinistraPracyTurowicz">Poprawka p. Kiernika, zmierzająca do zwolnienia gmin od opłat za niestale zatrudnionych, tem samem pozbawiałaby ubezpieczenia tych niestale zatrudnionych, ponieważ finansowe podstawy kas są obliczone tak, że z jednej strony sam pracownik a z drugiej strony i pracodawca opłacać muszą składki, bo inaczej nie będzie z czego pokrywać świadczeń. Są dość liczne kategorje robotników, zwłaszcza miejskich niestale zatrudnionych, dla których ustalenie pracodawców wogóle jest niemożliwe. Np. posłańcy miejscy, lub tragarze kolejowi, których się najmuje, tylko i na pewien czas do pewnej roboty, do przeniesienia ciężarów, do przeniesienia walizki na statek, czy na dworzec kolejowy; ci ludzie oczywiście mogą całemi miesiącami być pracownikami i są pracownikami najemnymi, nie mającymi stałych pracodawców. W takich razach, dojście, kto jest jego pracodawcą, staje się wykluczonem. Dlatego też nie pozostaje nic innego, jak przełożyć ten ciężar na gminy, co w daleko. wyższym stopniu zostało już uskutecznione w ostatnich czasach przez ustawodawstwo niemieckie, które aa niestale zatrudnionych albo za ludzi pozbawionych pracy nakłada na gminę obowiązek opłaty składek.</u>
          <u xml:id="u-43.1" who="#ZastępcaMinistraPracyTurowicz">Co zaś do opłaty składek przez tych, j którzy wcale wynagrodzenia w gotówce nie otrzymują, to sprawa przedstawia się jasno; ci, którzy nie otrzymują wcale zarobku w gotówce, muszą albo odprzedać część swego utrzymania w naturze i dopiero w ten sposób zdobyć środki na opłacenie składek, albo też, o ile utrzymanie ich składa się w przeważającej części z naturalji i w bardzo drobnej części zarobku w gotówce, wówczas prawdopodobnie cały swój zarobek musieliby poświęcić na opłacenie składek. Dlatego też pozostaje w tym ostatnim wypadku prawo odwołania się do odpowiednich urzędów a przedewszystkiem do Kasy Chorych, która może rozpatrzyć sprawę indywidualnie i orzec, czy w tym wypadku robotnik może sam płacić swoją część składki, czy też jeśli zarobek jego wynosi bardzo drobną część w gotówce, należy go raczej zaliczyć do kategorii IV, pobierającej wynagrodzenie wyłącznie w naturze, a nie w gotówce.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Do art. 49. głosu nikt więcej nie żąda.</u>
          <u xml:id="u-44.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Do art. 50. Głos ma p. Brun.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#StanisławGustawBrun">Artykuł ten przewiduje, że koszty leczenia osób wymienionych w art. 38 ust. 1 oraz ich rodzin zwraca Kasie Skarb Państwa. Uznając to za słuszne, Komisja Przemysłowo-Handlowa wyraziła zdanie, iż Rząd powinien również zwracać chociaż połowę kosztów świadczeń, wskazanych w ustępie b), art. 32, dla członkiń ' Kas w czasie połogu i w ustępie c) art. 35, i dla członkiń Kas w czasie karmienia. Wydatki te bowiem mogą okazać się zbyt ciężkiemi dla Kas, a zasługują na pomoc i poparcie Rządu, jako zapewniające krajowi w przyszłości zdrowych i silnych obywateli.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Do art. 50 nikt więcej głosu nie żąda. Odczytuję art. 51, 52, 53, 54.</u>
          <u xml:id="u-46.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Do art. 55 głos ma p. Kiernik.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#WładysławKiernik">Do art. 55 proponuję poprawkę, mianowicie w ustępie II, który brzmi:</u>
          <u xml:id="u-47.1" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-47.2" who="#WładysławKiernik">„Kasie przysługuje prawo poszukiwania składek i innych należności bądź w drodze powództwa, bądź w drodze klauzuli egzekucyjnej, nadawanej wykazowi zaległości potwierdzonemu przez zarząd kasy” proponuję zamiast słów „potwierdzonemu przez zarząd Kasy” — „potwierdzonemu przez powiatową władzę administracyjną”, wychodząc z tego stanowiska, że zarząd Kas nie jest ustawodawcą, nie jest żadnem ciałem, któreby miało pewne orzecznictwo. Jest to tylko zarząd pewnej instytucji zorganizowanej na podstawie prawnej, na mocy obowiązkowego ubezpieczenia, zatem, mojem zdaniem, jest nie do przyjęcia, ażeby pewne instytucje lub zarządy instytucji wydawały orzeczenia egzekucyjne i ażeby potwierdzone przez nie wykazy zaległości stanowiły nakaz zapłaty, na podstawie, którego możnaby prowadzić egzekucję.</u>
          <u xml:id="u-47.3" who="#WładysławKiernik">Dlatego proponuję, ażeby potwierdzenia tych wykazów były wydawane, przez władze, mianowicie przez władze administracyjne pierwszej instancji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Do art. 55 nikt głosu więcej nie żąda. Do art. 56 również. Do art. 57 głos ma p. Brun.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#StanisławGustawBrun">Punkt III tego artykułu opiewa, że jeżeli członek kasy-jest zatrudniony jednocześnie w dwóch lub więcej przedsiębiorstwach, za wnoszenie pełnych składek odpowiadają solidarnie jego pracodawcy. Artykuł ten obszernie omawiałem przy rozprawie ogólnej i wskazywałem na niemożliwość przyjęcia go. Zmuszać pracodawców lub odbiorców do solidarnej odpowiedzialności za ludzi, których zaś wcale nie znają o istnieniu których nie wiedzą, i tylko dla wygody członków zarządu kasy wynagrodzonych za stratę czasu, mających prawo przymusu płatnika do uiszczania należności, które prywatny człowiek tylko uciążliwą drogą sądową uzyskać może, Komisja Przemysłowo-Handlowa uważała za tak wielką niesprawiedliwość iż sądziła, że Wysoki Sejm na nią się zgodzić nie powinien. Ustęp ten, jak już w mojem poprzedniem przemówieniu wspominałem, robi wrażenie szykanowania pracodawców. Oczywiście Komisja Pracy nie miała tego na celu, ale tu się stał lapsus nie do darowania, który trzeba bezwzględnie usunąć. Dlatego Komisja Przemysłowo-Handlowa wnosi, ażeby ustęp ten brzmiał jak następuje:</u>
          <u xml:id="u-49.1" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-49.2" who="#StanisławGustawBrun">Jeżeli członek Kasy jest zatrudniony jednocześnie w dwóch lub więcej przedsiębiorstwach, każdy z jego pracodawców jest odpowiedzialny za wpłacenie przypadającej na niego części składki, w stosunku, jaki Kasa określi, na zasadzie ogólnego zarobku pracownika”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Do art. 57 głos ma p. Rudnicki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#PRudnicki">Składka, wyznaczana przez Kasy Chorych dowolnie na tych lub owych pracodawców, może ukrzywdzić przedewszystkiem najmniej zasobnych. 1 tutaj chodzi o obronę tych mniej zasobnych.</u>
          <u xml:id="u-51.1" who="#PRudnicki">Weźmy choćby taki przykład. Chałupnik szewc dostarcza jednemu z majstrów 2 sztuki, innemu 50, trzeciemu 100. Kasa naznacza opłatę na tego najmniej zasobnego, który odebrał zaledwie 2 sztuki i w ten sposób płaci za wszystkich innych. Otóż jeśliby ten paragraf krzywdzący miał zastosowanie, to wielu dostawców straciłoby dostawy i straciłoby kawałek chleba, bo nikt nie zechce dawać zamówienia, dlatego żeby płacić za innych.</u>
          <u xml:id="u-51.2" who="#PRudnicki">Dlatego też proponuję, ażeby w myśl wniosku Komisji Przemysłowo-Handlowej ten artykuł był zmieniony.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Do art. 57 nikt głosu nie żąda. Do art. 58, 59, 60, 61, 62, 63, 64, 65 również.</u>
          <u xml:id="u-52.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Do art. 66 głos ma p. Żuławski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#ZygmuntŻuławski">Art. 66 powiada, że Rada Kasy wybiera swojego przewodniczącego, nie określa jednak na jaki czas ten przewodniczący rady zostanie wybrany, i jakie posiada kompetencje. Gdyby ten artykuł był przyjęty w tem brzmieniu, powstałoby tu niebezpieczeństwo, że mielibyśmy dwóch przewodniczących, jednego — przewodniczącego zarządu, któryby w kasie urzędował codziennie, i drugiego — przewodniczącego Rady o zupełnie nieokreślonych kompetencjach, a bądź co bądź reprezentującego najwyższą władzę tej kasy, czyli jej Radę. Dlatego, ażeby uniknąć tych wszystkich możliwych nieporozumień proponuję, ażeby przewodniczącego kasy wybierano tylko na każde posiedzenie. To znaczy Rada Kasy wybiera z pośród swoich członków przewodniczącego i zastępcę na każdem swojem posiedzeniu. Przewodniczący byłby zatem przewodniczącym tak długo, jak długo trwałoby posiedzenie Rady kasy. Uniknęlibyśmy w ten sposób dwoistości, która na dobro administracji kasy nie wpływałaby. Wnoszę zatem, ażeby do art. 66 po słowach: „Rady Kasy” dodać słowa: „na każdem swem posiedzeniu”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-54">
          <u xml:id="u-54.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Do art. 66 nikt więcej głosu nie żąda, do art. 67, 68 również.</u>
          <u xml:id="u-54.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Do art. 69 głos ma p. Żuławski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-55">
          <u xml:id="u-55.0" who="#ZygmuntŻuławski">Już w pierwszem mojem przemówieniu zwracałem uwagę na to, że ustawa obecna przypisuje Radom Kasy czyli tak zwanym walnym zgromadzeniom kas, kompetencje, których spełniać nie mogą. Art. 69 powiada bardzo niejasno i dla nikogo niezrozumiale, że zgody Rady Kasy wymagają: opracowanie regulaminu dla urzędników, opracowanie regulaminu dla chorych i wreszcie wnioski co do nabywania, zbywania i obciążania nieruchomości.</u>
          <u xml:id="u-55.1" who="#ZygmuntŻuławski">Proszę Panów, tych rzeczy Radą Kasy, która się zbiera raz na rok i o interesach Kasy pojęcia niema, spełniać nie może. Doszłoby do tego, że regulamin Kasy dla urzędników uchwalaliby ludzie, którzy nie mają pojęcia o pracy samych urzędników i którzy z tymi urzędnikami stykają się raz na rok i to w bardzo luźnych stosunkach. Dlatego uważam, że wszystkie te kompetencje, które w art. 69 przewidziane są jako należące do Rady Kasy, powinny być zachowane do kompetencji zarządu. 1. dlatego wnoszę o skreślenie całego art. 69 z przeniesieniem wymienionych kompetencji do art. 76, co przy tym paragrafie jeszcze poruszę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-56">
          <u xml:id="u-56.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Do art. 69 nikt więcej głosu nie żąda. Do art. 70, 71, 72, 73, 74, 75 również.</u>
          <u xml:id="u-56.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Do art. 76 głos ma p. Żuławski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-57">
          <u xml:id="u-57.0" who="#ZygmuntŻuławski">Art. 76, który mówi o prawach i obowiązkach zarządu, musi dawać temu zarządowi możność regulowania przedewszystkiem stosunków urzędniczych i stosunków wśród chorych. Tak, jak mówiłem poprzednio, usuwając regulowanie tych spraw z pod kompetencji Rady Kasy należy oddać ich regulowanie pod kompetencje zarządu kasy. I dlatego wnoszę, ażeby w ustępie 1 po słowie „administracją” dodać „uchwalenie regulaminów służbowych dla urzędników i regulaminu dla chorych, który nadto podlega zatwierdzeniu przez Urząd Ubezpieczeń”. Dalej, ażeby po słowach: „majątkiem kasy” dodać „nabywanie, zbywanie, obciążanie go”.</u>
          <u xml:id="u-57.1" who="#ZygmuntŻuławski">Uważam, że tylko zarząd kasy, który stale w niej pracuje, ustawicznie jest w kontakcie i z chorymi i z urzędnikami jest instancją, która te bezpośrednio administracyjne sprawy w kasie może załatwiać i może w odpowiedni sposób zarządzać majątkiem kasy.</u>
          <u xml:id="u-57.2" who="#ZygmuntŻuławski">Mojem zdaniem bynajmniej nie leży w interesie samej demokratyzacji kas, jeżeli podobne kompetencje przesuwamy na ciało, choćby pochodzące z najszerszych wyborów, ale które się schodzi raz do roku i które nie może swoich obowiązków wykonać. Doszłoby do tego, że walne zgromadzenie byłoby tylko fikcją, która zatwierdzałaby rzeczy przygotowane przez dyrektora Kasy, albo przez Urząd Ubezpieczeń. Te rzeczy muszą być oddane do regulacji zarządom kas, które znajdują się pod bezpośrednią kontrolą Rady.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-58">
          <u xml:id="u-58.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Do art. 76 nikt głosu nie żąda. Odczytuję art. 77, 78.</u>
          <u xml:id="u-58.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Do art. 79 głos ma p. Kiernik.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-59">
          <u xml:id="u-59.0" who="#WładysławKiernik">Zamiast słów w art. 79 „Zarząd orzeka w pierwszej instancji i t. d.” proponuję poprawkę: „Władza administracyjna pierwszej instancji na wniosek zarządu Kas chorych...”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-60">
          <u xml:id="u-60.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Do art. 79 głos ma p. Żuławski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-61">
          <u xml:id="u-61.0" who="#ZygmuntŻuławski">W art. 79 lit. c) jest powiedziane, że zarząd orzeka w pierwszej instancji w sprawie kar pieniężnych na pracodawców. Zarząd w myśl następnych artykułów ma również prawo nakładania kar na ubezpieczonych. Niema jednak nigdzie powiedzianego, kto te kary ma nakładać. Dlatego wnoszę dla jasności ustawy, ażeby w art. 79 lit. c) dodać po słowach: „na pracodawców” słowa: „i ubezpieczonych” według art. 97 i 98.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-62">
          <u xml:id="u-62.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Do art. 79 nikt głosu nie żąda. Odczytuję artykuły 80, 81, 82, 83, 84, 85, 86, 87.</u>
          <u xml:id="u-62.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Do art. 88 głos ma p. Kiernik.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-63">
          <u xml:id="u-63.0" who="#WładysławKiernik">Zgodnie z poprzedniemi poprawkami proponuję w art. 88 zamiast słów „Instancjami apelacyjnemi” dla skarg przeciw orzeczeniom zarządu i komisji pojednawczej są organy sądowe Urzędu Ubezpieczeń” następujące brzmienie:</u>
          <u xml:id="u-63.1" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-63.2" who="#WładysławKiernik">Instancjami apelacyjnemi dla skarg przeciw orzeczeniom władzy administracyjnej I instancji i t. d.</u>
          <u xml:id="u-63.3" who="#WładysławKiernik">Ponadto in fine tego artykułu dodać „z mocą wstrzymującą wykonanie orzeczeń”. Poprawka ta jest konsekwencją art. 79, ażeby nie zarządy kas. ale władze administracyjne orzekały o karach, obowiązkach ubezpieczenia i t. d. Zgodnie z tem stawiam tę poprawkę stylistyczną, a nadto ze względu, ażeby rekurs, względnie apelacja wniesiona do władz sądowych miała moc obowiązującą, nie była bezprzedmiotową, proponuję dodać na końcu „z mocą wstrzymującą wykonanie orzeczeń”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-64">
          <u xml:id="u-64.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Do art. 88 nikt więcej głosu nie żąda. Do art. 89, 90, 91, 92, 93, 94, 95, 96, 97, 98, 99 również. Proponuję, ażeby rozprawę nad art. 100, 101, 102, 103 połączyć. Nie słyszę sprzeciwu.</u>
          <u xml:id="u-64.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Kiernik.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-65">
          <u xml:id="u-65.0" who="#WładysławKiernik">Wysoki Sejmie! Co do art. 100–103 zauważam, że pod względem konstrukcji ustawodawczej dają one wielkie pole do krytyki. Art. 100 i 101 przewidują, że wyjdzie ustawa, która określi kompetencje i organizację Urzędów Ubezpieczeniowych tak głównych, jak okręgowych, skądinąd zaś art. 102 i 103 przesądzają z góry jak ta organizacja będzie wyglądała. Zdaje mi się zatem, że jeżeli nie było intencji, ażeby w tej ustawie wyczerpywać kwestię kompetencji i organizacji organów ubezpieczeniowych, to nie należało się wdawać w szczegóły. Albo należy te rzeczy ująć w ustawie i nie zapowiadać wydania odrębnej ustawy, albo rzecz zapowiedzieć ogólnie. Dlatego proponuję zamiast tych artykułów następujące brzmienie:</u>
          <u xml:id="u-65.1" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-65.2" who="#WładysławKiernik">W celu wykonywania kierownictwa i nadzoru w dziale ubezpieczenia na wypadek choroby, utworzonym będzie Główny Urząd oraz Urzędy Okręgowe Ubezpieczeń, których kompetencję, skład i organizację określi oddzielna ustawa. Aż do czasu zaś ustawodawczego uregulowania podziału kompetencji w dziedzinie opieki społecznej i utworzenia urzędów ubezpieczeń, ogólne kierownictwo sprawami ubezpieczenia na wypadek choroby i nadzór nad działalnością instytucji ubezpieczeń na wypadek choroby wykonywać ma Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej — a w granicach zasadniczej ustawy sanitarnej Minister Zdrowia Publicznego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-66">
          <u xml:id="u-66.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Do art. 100–103 nikt więcej głosu nie żąda. Do art. 104, 105, 106, 107 również.</u>
          <u xml:id="u-66.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Do art. 108 głos ma p. Rajca.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-67">
          <u xml:id="u-67.0" who="#SzymonRajca">Kasy Chorych jakkolwiek różnych typów istniały przed wojną w Małopolsce i Wielkopolsce. W Kongresówce Kas Chorych nie było. Należałoby je wprowadzić i tutaj, gdyż jest to stanowczo duży postęp w organizacji i zabezpieczeniu pracowników na czas choroby.</u>
          <u xml:id="u-67.1" who="#SzymonRajca">1) Kolejowe Kasy Chorych muszą być wyodrębnione od ogólno-krajowych i posiadać swoistą organizację, a to dla wielu przyczyn, z pośród których najważniejsze są ogólno-krajowe Kasy Chorych będą wprowadzone w ciągu 2 do 3 lat, a koleje pomoc lekarską chociaż niezbyt dokładną już obecnie mają zorganizowaną na całej przestrzeni.</u>
          <u xml:id="u-67.2" who="#SzymonRajca">2) Ogólno-krajowe Kasy organizują się przedewszystkiem w większych ośrodkach przemysłowych i skupieniach ludzkich, a. koleje dla najmniejszych przystanków w zapadłych końcach państwa nie mogą zapominać o pracownikach i muszą im dostarczać ciągle opieki lekarskiej.</u>
          <u xml:id="u-67.3" who="#SzymonRajca">3) Lekarze kolejowi mają obowiązek nie tylko leczyć pracowników, ale tworzyć pogotowia ratunkowe dla milionów przejeżdżającej publiczności. Pozatem w Kasach Chorych kolejowych nie mogą być udziałowcami sami urzędnicy, ale i inne kategorie robocze, gdyż obecnie istnieje jedna tylko wspólna kategoria pracowników kolejowych. Wszelki sztuczny podział nie tylko nie jest dopuszczalny ze względu na harmonię wzajemnego współżycia kolejarzy, ale także na konieczność zaopatrzenia wszystkich jednakowo w pomoc lekarską i aptekarską co w obecnych czasach nie należy do rzeczy bagatelnych. Pracownicy kolejowi są z kolejarstwem przez swoją pracę -organicznie związani. Gdy pracownik Ministerstwa Kolei wyjeżdża na linię, a to dzieje się stale, to musi na każdem miejscu swojego pobytu mieć zapewnioną pomoc lekarską, aptekarską i szpitalną.</u>
          <u xml:id="u-67.4" who="#SzymonRajca">Wobec tego proponuje art. 108 zupełnie zmienić i dać mu brzmienie następujące: Dla pracowników kolejowych Minister Kolei wniesie ustawę o Kasach Chorych, uwzględniającą odrębne warunki pracy na kolejach”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-68">
          <u xml:id="u-68.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Do art. 108 nikt więcej głosu nie żąda, do art. 109 i 110 również.</u>
          <u xml:id="u-68.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Przechodzimy do art. 111, 112, 113 i tutaj nikt się do głosu nie zapisał — napis — nikt głosu nie żądał. Zanim przystąpimy do dalszej rozprawy nad referatami sprawozdawców proponuję, ażeby sprawę odesłać jeszcze do komisji, która ma być utworzona z trzech podkomisji, liczących każda po 5 osób, a złożonych z przedstawicieli Komisji Przemysłowo-Handlowej, Zdrowia i Ochrony Pracy, w celu uzgodnienia wszystkich poprawek. Nikt nie oponuje, w takim razie drugie czytanie proponuję odbyć od dzisiaj za tydzień. Nie słyszę protestu, uważam ten punkt porządku dziennego za załatwiony.</u>
          <u xml:id="u-68.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do następnego punktu:</u>
          <u xml:id="u-68.3" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-68.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Pierwsze czytanie ustawy o ludowych szkołach rolniczych (Druk 1663).</u>
          <u xml:id="u-68.5" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma Matakiewicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-69">
          <u xml:id="u-69.0" who="#AntoniAugustMatakiewicz">Wysoki Sejmie! Według art. 4 projektu ustawy o ludowych szkołach rolnych, w każdym powiecie założone być mają przynajmniej 2 ludowe szkoły rolne: żeńska i męska. Zaś według punktu 1 art. 6 tej ustawy:</u>
          <u xml:id="u-69.1" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-69.2" who="#AntoniAugustMatakiewicz">„na urządzenie szkół i gospodarstw szkolnych Państwo przekaże do użytkowania Powiatowym Związkom Komunalnym lub Izbom Rolniczym potrzebne grunty państwowe”.</u>
          <u xml:id="u-69.3" who="#AntoniAugustMatakiewicz">Ponieważ w niektórych powiatach są takie grunta państwowe, ale w bardzo wielu powiatach podobno gruntów państwowych do rozporządzenia niema, jak np. w Małopolsce, to te powiaty, które gruntów państwowych nie mają do dyspozycji, byłyby pokrzywdzone, gdyż szkół rolniczych albo nie mogłyby mieć wcale, albo założenie takich szkół byłoby dla wielu połączone z wielkiemi kosztami.</u>
          <u xml:id="u-69.4" who="#AntoniAugustMatakiewicz">Dla równomiernego traktowania powiatów, gdzie są grunta państwowe, i powiatów, gdzie ich niema, pozwalam sobie w porozumieniu z odpowiedniemi czynnikami inspekcji podobnych szkół rolniczych postawić wniosek, ażeby w ustępie 1 art. 6 po słowach: „potrzebne grunta państwowe”, dodać słowa: „w powiatach, w których gruntów państwowych brak, przeznaczy państwo na zakup gruntu pod szkołę i gospodarstwo szkolne potrzebną kwotę pieniężną”.</u>
          <u xml:id="u-69.5" who="#AntoniAugustMatakiewicz">Ponieważ nie należę do komisji, gdzie ta ustawa będzie rozpatrywana, ośmielam się prosić, aby Wysoki Sejm powyższy mój wniosek przekazał komisji do rozpatrzenia i załatwienia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-70">
          <u xml:id="u-70.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Więcej nikt głosu nie żąda. Odczytany wniosek będzie odesłany do komisji; proponuję jako kompetentne Komisje Rolną i Oświatową razem, polecając, aby każda z tych komisji wybrała podkomisje, które razem rozpatrzyłyby i załatwiły tę ustawę.</u>
          <u xml:id="u-70.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Przechodzimy do punktu 3 porządku dziennego. Pierwsze czytanie ustawy o tymczasowej organizacji władz administracyjnych II instancji na obszarze b. Królestwa Galicji i Lodomerji z W. Ks. Krakowskiem (druk nr. 1662).</u>
          <u xml:id="u-70.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. ks. Okoń.</u>
          <u xml:id="u-70.3" who="#komentarz">(Głosy: Nieobecny)</u>
          <u xml:id="u-70.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Więcej nikt głosu nie żądał, a zatem w pierwszem czytaniu bez rozprawy sprawa idzie do Komisji Administracyjnej.</u>
          <u xml:id="u-70.5" who="#WojciechTrąmpczyński">Przechodzimy do nr. 4 porządku dziennego; pierwsze czytanie ustawy o polskich statkach handlowych morskich (druk nr. 1665). Głosu nikt nie żąda, a zatem sprawa idzie bez rozpraw do Komisji Morskiej.</u>
          <u xml:id="u-70.6" who="#WojciechTrąmpczyński">Przechodzimy do ostatniego numeru porządku dziennego:</u>
          <u xml:id="u-70.7" who="#WojciechTrąmpczyński">Sprawozdanie Komisji Zdrowia Publicznego (druk nr. 1623 i nr. 1233) o wnioskach nagłych:</u>
          <u xml:id="u-70.8" who="#WojciechTrąmpczyński">a) p. ks. Kaczyńskiego i tow. o ograniczenie sprzedaży spirytusu monopolowego do celów leczniczych, przemysłowych i oświetlenia (druk nr. 597);</u>
          <u xml:id="u-70.9" who="#WojciechTrąmpczyński">b) p. Moczydłowskiej i tow. z projektem ustawy o zupełnym zakazie wyrobu i sprzedaży napojów alkoholowych (druk nr. 740);</u>
          <u xml:id="u-70.10" who="#WojciechTrąmpczyński">c) ks. Lutosławskiego i tow. o całkowity zakaz w całej Rzeczypospolitej wyrobu i sprzedaży napojów alkoholowych (druk nr. 774).</u>
          <u xml:id="u-70.11" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Moczydłowska.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-71">
          <u xml:id="u-71.0" who="#MariaMoczydłowska">Wysoka Izbo! Gdy myśl jakaś dojrzewa do czynu, wtedy spostrzegamy ciekawe zjawisko, mianowicie ruch rozpoczyna się w kilku punktach jednocześnie, padają jakby iskry, z których później powstaje płomień. Tak było i w sprawie, którą mam dzisiaj zaszczyt referować w imieniu Komisji Zdrowia Publicznego, mianowicie w sprawie walki z alkoholizmem. Jednocześnie z kilku klubów zostały złożone Wysokiej Izbie wnioski, świadczące, że Sejm żąda, ażeby stwierdzone wyniki badań naukowych o naturze alkoholu i jego skutkach na organizm ludzki, o osłabieniu przez jego użycie siły żywotnej i zdolności twórczych narodu, były przez Państwo wzięte pod uwagę, żeby Państwo przyszło z pomocą inicjatywie prywatnej i różnym towarzystwom, które rozpoczęły walkę z tym strasznym nałogiem, jakim jest nadmierne użycie alkoholu.</u>
          <u xml:id="u-71.1" who="#MariaMoczydłowska">Zaraz w początkach Sejmu były kilkakrotnie obrady w tej Wysokiej Izbie w sprawie alkoholu, zaraz też w początkach posiedzeń sejmowych, bo już w marcu, wpłynął wniosek p. ks. Kaczyńskiego i tow., domagający się, ażeby sprzedaż spirytusu była skierowana tylko do celów leczniczych, przemysłowych i oświetlenia. W czerwcu ubiegłego roku został złożony wniosek przezemnie, domagający się, ażeby w Państwie Polskiem była wydana ustawa o zupełnym zakazie wyrobu i sprzedaży napojów alkoholowych. Wkrótce także p. ks. Lutosławski w imieniu 70 posłów różnych klubów poselskich złożył wniosek o całkowity zakaz w Rzeczypospolitej wyrobu i sprzedaży napojów alkoholowych. W czerwcu ubiegłego roku został również złożony wniosek przez p. ks. Ludwiczaka, który domagał się, ażeby gminy miały prawo samostanowienia w kwestii zakładania wyszynków.</u>
          <u xml:id="u-71.2" who="#MariaMoczydłowska">Wszystkie te wnioski przekazano Komisji Zdrowia Publicznego, gdzie w imiennem głosowaniu większością jednego głosu postanowiono, że ustawa o zupełnym zakazie wyrobu i sprzedaży napojów alkoholowych w tej chwili nie -jest jeszcze na czasie i jakkolwiek zasadniczo Komisja Zdrowia Publicznego uważa, że zupełny zakaz w Państwie Polskiem przyjdzie kiedyś do skutku, to jednak uważa także, że ażeby dojść do tego zakazu, należy iść pewnemi etapami. Jeżeli wspominam o tem, że 'pewna część Komisji Zdrowia Publicznego byłaby nawet dzisiaj za zupełnym zakazem, to czynię to dlatego, ażeby uspokoić liczne rzesze abstynentów w Polsce i cały Świat kobiecy, który także potężnym głosem domaga się przeprowadzenia takiej ustawy i który dzisiaj z niepokojem śledzi przebieg całej tej sprawy w Sejmie. Komisja Zdrowia Publicznego uważa, że są bardzo poważne i nieodparte przyczyny, dla których Państwo musi zająć się walką z alkoholizmem, dlatego Komisja przedkłada Wysokiej Izbie ustawę o ograniczeniu sprzedaży napojów alkoholowych.</u>
          <u xml:id="u-71.3" who="#MariaMoczydłowska">Ustawa ta została wniesiona do tej Wysokiej Izby w grudniu roku ubiegłego, jednakże wobec zmiany rządu — Rząd miał pewne zasadnicze obiekcje w niektórych sprawach — ustawę odesłano znowu do Komisji, która sprawę zakwestionowaną przez Rząd rozpatrzyła i dziś ustawę Wysokiej Izbie do aprobaty podaje.</u>
          <u xml:id="u-71.4" who="#MariaMoczydłowska">Art. 1 ustawy niniejszej mówi:</u>
          <u xml:id="u-71.5" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-71.6" who="#MariaMoczydłowska">„Celem zmniejszenia spożycia napojów alkoholowych wprowadza się ograniczenia sprzedaży napojów, zawierających więcej niż 2,5% alkoholu, wyszczególnione w art. 3–6 niniejszej ustawy. O wykluczeniu od obrotu publicznego, zawierających niższy procent alkoholu, napojów rozstrzygać będzie Minister Zdrowia Publicznego w porozumieniu z Ministrem Skarbu oraz Ministrem Handlu i Przemysłu”.</u>
          <u xml:id="u-71.7" who="#MariaMoczydłowska">Ustawa ta jest więc dość łagodną, bo w Ameryce już napoje, zawierające więcej niż ½% alkoholu, podlegają ograniczeniu.</u>
          <u xml:id="u-71.8" who="#MariaMoczydłowska">Napojów, ponad 45% alkoholu zawierających, pod żadną postacią dla spożycia sprzedawać nie wolno.</u>
          <u xml:id="u-71.9" who="#MariaMoczydłowska">Zasadniczym artykułem tej ustawy jest artykuł, który jednocześnie załatwia i wniosek p. ks. Ludwiczaka. Artykuł ten brzmi:</u>
          <u xml:id="u-71.10" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-71.11" who="#MariaMoczydłowska">„Gminy wiejskie i miejskie władne są w obrębie swych granic uchwalić całkowity zakaz sprzedaży napojów alkoholowych. Zakaz poczyna obowiązywać z początkiem roku kalendarzowego, następującego po dacie uchwały. Uchwała jaka winna zapaść w drodze głosowania powszechnego zwykłą większością głosów.</u>
          <u xml:id="u-71.12" who="#MariaMoczydłowska">Głosowanie zarządza zarząd gminy bądź z własnej inicjatywy, bądź na żądanie piśmienne przynajmniej 7/10 części wyborców.</u>
          <u xml:id="u-71.13" who="#MariaMoczydłowska">Zarząd komunalny zarządza głosowania najdalej w ciągu czterech tygodni od daty przedstawionego żądania.</u>
          <u xml:id="u-71.14" who="#MariaMoczydłowska">Głosowanie odbywa się w dniu świątecznym na zasadach ustawy o wyborach do Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-71.15" who="#MariaMoczydłowska">Rewizja powziętej uchwały może nastąpić nie wcześniej niż po upływać lat trzech od wejścia w życie zakazu.</u>
          <u xml:id="u-71.16" who="#MariaMoczydłowska">Gdy większość ogólnej ilości gmin, wchodzących w obręb powiatu, a obejmujących nie mniej niż 1/5 ogółu ludności powiatu uchwali całkowity zakaz sprzedaży napojów alkoholowych, powiatowa władza komunalna, winna zakaz ten rozszerzyć na cały powiat”.</u>
          <u xml:id="u-71.17" who="#MariaMoczydłowska">Artykuł ten powinien dodać otuchy nawet zupełnym zwolennikom zakazu, gdyż tutaj właśnie otwiera się szerokie pole dla pracy zwolenników zupełnej abstynencji w Polsce. Jeśli praca różnych stowarzyszeń walki z alkoholizmem, jeśli wysiłki wszystkich niewiast i wszystkich abstynentów w Polsce będą skierowane ku temu, aby jaknajrychlej tę walkę rozpocząć, jeśli wszyscy włożą w to bardzo wiele pracy, to miejmy nadzieję, że bez ustawy przymusowej wkrótce wszystkie gminy w Polsce uchwalą zakaz zupełny i wtenczas te obawy; któremi się powodowała Komisja Zdrowia Publicznego, nie przedkładając ustawy o zupełnym zakazie będą najzupełniej płonne, bo jeśli ludność sama wprowadzi zakaz sprzedaży trunków alkoholicznych, to nie będzie obawy, żeby zakaz ten w praktyce przełamywano. Dlatego jest to artykuł zasadniczy i sądzę, że z wielką radością będzie on przyjęty przez zupełnych abstynentów.</u>
          <u xml:id="u-71.18" who="#MariaMoczydłowska">Art. 5 postanawia, że liczbę miejsc w detalicznej sprzedaży lub wyszynku napojów alkoholowych ogranicza się do jednego na 2500 mieszkańców, przyczem najwyżej połowa z nich może być przeznaczona do wyszynku.</u>
          <u xml:id="u-71.19" who="#MariaMoczydłowska">Do tego artykułu mniejszość komisji wnosi poprawkę, ażeby dodać: „Z chwilą wydania niniejszej ustawy ilość obecnie istniejących miejsc sprzedaży nie może być w żadnym razie bez względu na liczbę mieszkańców powiększona, zmniejszenie w stosunku do wyżej określonej normy nastąpi z dniem 1 stycznia 1921 r.”. W artykule 7 są wyszczególnione ograniczenia, dotyczące sprzedaży lub podawania napojów alkoholowych, mianowicie nie będzie można sprzedawać zupełnie, ani podawać napojów alkoholowych nieletnim do lat 18, uczniom szkół niższych i średnich, konsumentom na kredyt lub pod zastaw jakichkolwiek przedmiotów” — bo wiadomo, że robotnicy, ludzie biedni, najwięcej długów robią, gdy są w stanie nieprzytomnym — następnie: „w bufetach kolejowych, w obrębie zabudowań stacyjnych oraz w pociągach, na przystankach statków parowych i na samych statkach”. Komisja zresztą, opierając się na badaniach naukowych, podjętych przez różnych ludzi, interesujących się tą sprawą, uważa, że bardzo wiele wypadków na kolejach wydarzało się właśnie wskutek nadużycia alkoholu przez służbę kolejową i dlatego ten punkt uważamy za główny tej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-71.20" who="#MariaMoczydłowska">Dalej zakazuje się alkoholu na całym obszarze zabudowań koszarowych i w obozach wojskowych oraz sklepach i bufetach wojskowych; na całym obszarze zabudowań fabrycznych i przemysłowych oraz w lokalach i miejscach przeznaczonych do ćwiczeń sportowych i gimnastycznych”.</u>
          <u xml:id="u-71.21" who="#MariaMoczydłowska">Wiemy, że młodzież nasza w okresie największego rozwoju swych sił duchowych znajduje się w wojsku, bo po ukończeniu lat 18 powołuje się ją do armii, a więc w tym wieku, kiedy charakter młodzieńczy młodzieży zamienia się na męski, i od pobytu w wojsku zależy ostateczny rozwój młodzieży naszej pod względem fizycznym i moralnym! Wszyscy doskonale wiemy, że żołnierz polski ma olbrzymie zalety, wszyscy, a nawet nasi wrogowie muszą przyznać, że żołnierz polski odznacza się niesłychaną brawurą, bohaterstwem, wesołością, koleżeńskością lecz wszystkie te przymioty pierzchają wówczas, kiedy on jest w stanie nietrzeźwym.</u>
          <u xml:id="u-71.22" who="#MariaMoczydłowska">Pierwszym jego chrztem wojskowym bywa niestety areszt wojskowy. Czyż w ten sposób żołnierz polski ma się przygotowywać do noszenia tego munduru zaszczytnego, który się wsławił w całej Europie.?</u>
          <u xml:id="u-71.23" who="#MariaMoczydłowska">Nie, żołnierz polski musi inny otrzymać chrzest wojskowy, inne błogosławieństwo od swoich najbliższych.</u>
          <u xml:id="u-71.24" who="#MariaMoczydłowska">W niedzielę i święta obchodzone w urzędach państwowych mają być również zamknięte wszystkie szynki, przyczem ograniczenia w tym wypadku wchodzą w życie od godziny 3 dnia przedświątecznego i trwają do godziny 10 rana dnia poświątecznego.</u>
          <u xml:id="u-71.25" who="#MariaMoczydłowska">Takie zlecenie dał nam nasz wielki wieszcz Adam Mickiewicz, który powiada, ażeby w uroczystościach naszych nie naśladować bałwochwalców, gdyż tylko bałwochwalca czci swoje uroczystości narodowe jedzeniem i piciem. Powiada nasz wieszcz, ażeby raczej pieniądze zaoszczędzone złożyć na ołtarzu Matki Ojczyzny. A nigdy Matka Ojczyzna nie potrzebowała takiego wysiłku narodu, jak w chwili obecnej. To też czcijmy nasze święta narodowe i religijne oszczędnością a nie pijaństwem.</u>
          <u xml:id="u-71.26" who="#MariaMoczydłowska">Myślę, że wszyscy duchowni z radością wielką przywitają ten punkt niniejszej ustawy i będą się starali jaknajserdeczniej ludności całą tę sprawę wyjaśnić.</u>
          <u xml:id="u-71.27" who="#MariaMoczydłowska">Statystyka urzędowa wykazuje, że najwięcej zbrodni bywa popełnianych u soboty, niedziele i poniedziałki, a potem zmniejsza się ilość zbrodni im więcej zbliżamy się do soboty.</u>
          <u xml:id="u-71.28" who="#MariaMoczydłowska">Różni poważni pisarze europejscy zgodnie świadczą, że 50% przestępstw wojskowych zdarzało się wówczas, kiedy żołnierz był w stanie nietrzeźwym. Dlatego ten punkt jest dla nas niesłychanie ważny ze względu na przyszłość młodzieży naszej, znajdującej się w wojsku, niesłychanie ważny także ze względu na bezpieczeństwo w kraju. Bohaterska armia japońska była zupełnie trzeźwa. Wodzowie japońscy, wysyłając na śmierć niechybną swoich ludzi, pili toasty wodą ze źródeł ojczystych zaczerpniętą. Niechaj za ich przykładem pójdą nasi oficerowie wyżsi dygnitarze wojskowi, niechaj przez to zaświadczą, że są gotowi swoje osobiste przyjemności i nałogi poświęcić wówczas, gdy chodzi o szczęście i dobro Rzeczypospolitej polskiej, o szczęście i dobro całego życia narodu naszego. Znając bohaterstwo armii polskiej i mając dowody liczne poświęcenia oficerów polskich, nie wątpimy, że ta część ustawy będzie przez wojskowość polską bardzo przychylnie przyjęta i przestrzegana. Nic na świecie tak nie działa na młodego żołnierza, jak dobry przykład jego starszych.</u>
          <u xml:id="u-71.29" who="#MariaMoczydłowska">Dalej ograniczenia te będą stosowane w domach ludowych i pomieszczeniach straży ogniowej, we wszystkich miejscowościach, w których zarządzono pobór wojskowych lub mobilizacje, wybory do ciał ustawodawczych lub władz komunalnych przez cały czas trwania tych zarządzeń lub akcji głosowania. Nieraz przecież wielu członków tej Wysokiej Izby widziało, jak nowo zaciągnięty żołnierz, gdy wyjeżdża do wojska, zostaje fetowany wódką przez rodziców i rodzinę. Jeśli robotnik wracający z fabryki, gdzie otrzymuje ciężko zapracowany grosz, nie będzie miał szynku pod bokiem, gdzie go nieraz szynkarz gwałtem ciągnie, to może zarobek ten obróci na inne, niż na picie, na bardziej szczytne cele.</u>
          <u xml:id="u-71.30" who="#MariaMoczydłowska">Następnie w miejscowościach położonych poza obrębem miasta powiatowego, wojewódzkiego lub stołecznego, we wszystkie inne dni tłumnych zebrań ludności, jak targi, jarmarki, odpusty, pielgrzymki, misje itp. mają być stosowane te same ograniczenia, jak w niedzielę i święta. Doprawdy, kiedy się przejść po miasteczku w dzień jarmarczny, to wprost serce drży z przerażenia, jak będą wyglądały nasze przyszłe pokolenia, jeśli w kierunku walki z alkoholizmem nie zużyjemy jak najwięcej sił. Zresztą nie chodzi tylko o te dni jarmarczne i odpustowe, przypomnijmy sobie ubiegłą świeżo Wielkanoc. Powiadają, że w kraju naszym jest wielka nędza urzędnicza, urzędnicy słusznie utyskują, że pensje otrzymywane przez nich nie starczą na utrzymanie rodzin,. a przecież musimy niestety stwierdzić, że i urzędników, tych przedstawicieli Państwa Polskiego, w małych zwłaszcza miasteczkach widziało się podczas świąt Wielkanocnych W stanie nie odpowiadającym tej czapce, którą na sobie mają.</u>
          <u xml:id="u-71.31" who="#MariaMoczydłowska">Art. 8 opiewa: „Winni przekroczenia przepisów niniejszej ustawy oraz rozporządzeń na jej podstawie wydanych, o ile czyn nie podlega surowszemu ukaraniu w myśl obowiązujących w poszczególnych dzielnicach ustaw karnych, ulegną w drodze administracyjnej karze grzywny do marek 3.000 lub aresztu 1 miesiąca, w razie zaś powtórzenia przekroczenia grzywny do 20.000 marek lub aresztu do 3 miesięcy. Kary aresztu i grzywny mogą być nałożone jednocześnie. Nadto może być orzeczone cofnięcie koncesji na sprzedaż lub wyszynk napojów alkoholowych”. Oprócz tej ustawy, Komisja Zdrowia Publicznego podaje 8 rezolucji, z których pierwsza domaga się, aby w programie szkół niższych, średnich i wyższych oraz seminariów duchownych i nauczycielskich przy wykładzie higieny uwzględnić w jak najszerszych ramach sprawę szkodliwości używania napojów alkoholowych. Wszak wiemy, że Państwo powinno pouczać dziatwę i młodzież o takich faktach i takich wynikach badań tajemnic natury, które obywatelom wskażą, w jaki sposób najlepiej mają spełniać w przyszłości swoje obywatelskie obowiązki. W sprawie szkodliwości alkoholu nauka już bardzo wiele rzeczy może uczniom przedłożyć. Dlatego myślimy, że Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego najchętniej tą naszą rezolucją się zajmie.</u>
          <u xml:id="u-71.32" who="#MariaMoczydłowska">Następna rezolucja żąda, aby w budżecie roku 1920 uwzględniono konieczność finansowego i aprowizacyjnego poparcia instytucji samorządowych i społecznych przy zakładaniu domów ludowych i wogóle instytucji, zwalczających alkoholizm wśród ludności. Bardzo często na prowincji zdarza się, że nieraz ludzie dlatego nie szukają jakichś godziwszych rozrywek, któreby podnosiły ich na duchu, że niema miejsca, w któremby się mogli zbierać, swobodnie pogawędzić, lub wysłuchać jakiegoś poważnego referatu i przeprowadzić na ten temat interesującej dyskusji. Dlatego sprawa zakładania domów ludowych dla wszystkich ludzi, pragnących największego rozwoju naszej ojczyzny a także między innemi i dla tych, którzy walkę z alkoholizmem postawili sobie za cel swojego życia, jest sprawą pierwszorzędnej wagi.</u>
          <u xml:id="u-71.33" who="#MariaMoczydłowska">Dalsze rezolucje brzmią: „Sejm wzywa rząd, aby przez przedstawiciela Państwa Polskiego w Lidze Narodów wystąpił z inicjatywą zwalczania alkoholizmu w. drodze ustawodawczej na terenie międzynarodowym”.</u>
          <u xml:id="u-71.34" who="#MariaMoczydłowska">„Sejm wzywa Rząd, ażeby przedstawił projekt dalej idących przepisów karnych, aniżeli przewiduje to w dekrecie z dnia 30/1 1919 r. w celu skutecznej walki z tajnemi gorzelniami”.</u>
          <u xml:id="u-71.35" who="#MariaMoczydłowska">„Sejm wzywa Rząd, ażeby do nowych zbiorów ziemniaków w 1920 r. zabronił zupełnie użycia zdrowych ziemniaków do produkcji spirytusu, w ostateczności pozostawiając na ten cel zmarzłe ziemniaki w kraju”.</u>
          <u xml:id="u-71.36" who="#MariaMoczydłowska">„Sejm wzywa Rząd, ażeby ilość czynnych gorzelni w kraju ograniczył do minimum”.</u>
          <u xml:id="u-71.37" who="#MariaMoczydłowska">„Sejm wzywa Ministerstwo Spraw Wojskowych i Naczelne Dowództwo, aby wydało zakaz używania alkoholu w armji”.</u>
          <u xml:id="u-71.38" who="#MariaMoczydłowska">„Sejm wzywa Rząd, do opracowania i przedstawienia Sejmowi ustawy, regulującej sprawę odpowiedzialności za opilstwo”.</u>
          <u xml:id="u-71.39" who="#MariaMoczydłowska">Komisja Zdrowia Publicznego przez przedłożenie niniejszej' ustawy stwierdza, że kwestią wiedzy, a nie kwestią wiary jest to, że alkohol dla społeczeństw jest trucizną, że osłabia siły życiowe człowieka. Państwo Polskie, państwo mające za sobą tak świetną tradycję, jeżeli chodzi o szacunek, o cześć dla nauki, Państwo, które jedno z pierwszych w Europie powołało do życia uniwersytet, nie może przejść do porządku dziennego nad wynikami nauki w kierunku zwalczania alkoholizmu. Rozumie ono, że trzeba podporządkować przyzwyczajenia i nałogi jednostek wtedy, gdy chodzi o dobro zbiorowości. W chwili rozbioru Polski pito w Polsce na zabój. Mickiewicz mówił, że była zapustna swawola, po której miał przyjść wielki post-niewola. Dzisiaj Polska się odradza, dziś każdy komu Ojczyzna miła, pragnie ją widzieć zdrową i silną. Dzisiaj więc nie czas na zapustne swawole, dzisiaj czas na podjęcie walki z wszelkiemi nałogami, które znowu mogą pogrążyć w przepaść odbudowującą się Ojczyznę naszą.</u>
          <u xml:id="u-71.40" who="#MariaMoczydłowska">Kiedyś, gdy przytaczałam jednemu z posłów ludowych galicyjskich dowody, że w Galicji było więcej szynkarzy, niż duszpasterzy i nauczycieli ludowych razem wziętych, odpowiedział mi ów poseł ludowy, że to był skutek rządów szlacheckich. Przekonajmy się, że Sejm ludowy polski zechce przedsięwziąć jak najdalej sięgające wysiłki, aby temu zaradzić.</u>
          <u xml:id="u-71.41" who="#MariaMoczydłowska">Jeżeli niektórzy gorliwi finansiści — a śmiem powiedzieć z tej Wysokiej trybuny, że raczej ludzie nieszczerzy, którzy nie śmią powiedzieć, że bronią swojego kieliszka wódki, lecz mówią, że bronią spraw finansowych Państwa, obcięli się zasłaniać sprawą finansów, to ja im z zupełną wiarą powiem, że przez walkę z alkoholem, da Bóg, wzmocni się siła podatkowa Państwa Polskiego, wzmocnią się siły fizyczne i duchowe narodu polskiego. Dlatego proszę Wysoką Izbę o przyjęcie tej ustawy i przedłożonych rezolucji.</u>
          <u xml:id="u-71.42" who="#komentarz">(Brawa)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-72">
          <u xml:id="u-72.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Balicka.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-73">
          <u xml:id="u-73.0" who="#GabrielaBalicka">Niema chyba właściwie ludzi, którzy, gdyby rozpatrzyli skutki, jakie używanie i nadużywanie alkoholu sprowadza na społeczeństwa, mogli z dobrą wiarą bronić tego stanowiska, że nieograniczona sprzedaż alkoholu nie jest szkodliwa. Propaganda przeciwko alkoholizmowi odbywa się w Europie od tylu lat, że dla wszystkich, którzy się tą sprawą interesują, jasnem jest, że nadużycie alkoholu jest rzeczą wprawdzie niezmiernie rozpowszechnioną lecz, ogromnie szkodliwą tak dla zdrowia młodzieży, jak dla zdrowia starszych.</u>
          <u xml:id="u-73.1" who="#GabrielaBalicka">Mnie w tej chwili zajmuje jedna sprawa więcej niż inni na nią chcę zwrócić uwagę, a mianowicie ta sprawa, jakie to nadużycie wywiera wpływ na zdrowie moralne narodu. Używanie alkoholu osłabia zdrowie fizyczne, gorzej jednak, osłabia zdrowie moralne, dezorganizuje charakter, a więc to, co jest dla nas w Polsce najdroższe i najcenniejsze, a czego niestety jest u nas i mało. Dużo się mówi o tym braku charakterów, a jednak, gdy się chce zrobić coś, co mogłoby wpłynąć na podniesienie charakterów, lekceważymy to, i odkładamy taką sprawę na kiedyindziej, bo uważamy, że dziś byłaby ona zbyt ryzykowną. Tak się ma rzecz z ustawą o ograniczeniu używania alkoholu. Właściwie nie ograniczenie, ale zupełny zakaz byłby tem, coby odpowiadało moralnemu zdrowiu przyszłej Polski.</u>
          <u xml:id="u-73.2" who="#komentarz">(Wicemarszałek p. Moraczewski obejmuje przewodnictwo)</u>
          <u xml:id="u-73.3" who="#GabrielaBalicka">To jedynie byłoby korzystnem, jednakże ludzie uważają, że wprowadzenie ustawy zakazującej byłoby tylko obejściem złego, któreby wnet z innej strony w innej formie powstało. Dla mnie jest to jednak rzeczą drugorzędną, bo pierwszorzędną jest wzgląd moralny, wzgląd na charakter, i uważam za złe wszelkie paktowanie ze złem. Uważam zaś za paktowanie ze złem, jeżeli czy to państwo, czy jakakolwiek instytucja ciągnie środki materialne właśnie z rozpowszechniania, tego, co uważam za nałóg i zło. Ja osobiście sama jestem za tem, żeby był kompletny zakaz używania alkoholu. To jest moje zdanie i uważam, że jeżeli my dziś tego nie przeprowadzimy, to jednak przyjdzie kiedyś ta jasna i dobra, mocna i szlachetna chwila, kiedy nie będziemy się obawiali stawiać rzeczy jasno i wyraźnie i wstydzić się będziemy półśrodków, Aczkolwiek ustawa, którą dziś wniesiono jest mi bardzo sympatyczną, muszę jednakże ze smutkiem powiedzieć, że uważam ją za półśrodek. Ale jeśli w tej chwili nie mogę dostać tego, co byłoby dla mnie drogie, to jest prawa zakazującego bezwarunkowo używania alkoholu, muszę i sama i stosując się do uchwały klubu, poprzeć tę ustawę, jaka jest dziś wniesiona i wyrazić radość, że ona jest wniesiona. Mnie osobiście pociesza bardzo, w tej ustawie jeden artykuł, a mianowicie ten, że gminom i powiatom dana jest możność wprowadzenia, kompletnego zakazu, jeśli będą sobie tego życzyły, a zatem dana jakaś deska ratunku tym, którzy będą chcieli ratować społeczeństwo przed tem ziem, które jest w społeczeństwie.</u>
          <u xml:id="u-73.4" who="#GabrielaBalicka">Ta tymczasowa ustawa jest dla nas sympatyczna przez to głównie i jako tymczasową ją przyjmujemy i głosujemy za nią wraz z poprawkami, które zostały wprowadzone.</u>
          <u xml:id="u-73.5" who="#komentarz">(Brawo)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-74">
          <u xml:id="u-74.0" who="#JędrzejMoraczewski">Głos ma poseł Cieśla.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-75">
          <u xml:id="u-75.0" who="#AdamWiktorCieśla">Zadaniem ludzkości jest dążyć do Doskonałości — bo człowiek zbliża się do swego boskiego pierwowzoru, a jednocześnie wytworzyć takie warunki materialnego bytu, by jego potrzeby naturalne były zaspokojone. Wiele pokus i przeszkód napotykają ludzie w tych dążeniach; obok dobra istnieje na świecie wiele zła, najczęściej wytworzonego przez samego człowieka. Społeczeństwa zwalczają to zło i im bardziej kulturalnem jest społeczeństwo, tem łatwiej to zło może u siebie wyplenić. Wiemy, że nawet w starożytności narody cywilizowane zwalczały wszelkie zło, choćby w postaci alkoholu. Otóż i Polska, obecnie powołana na nowo do współkierownictwa dziejami świata, wyprzedzona znacznie przez inne narody na polu postępu i cywilizacji, ma obowiązek, ażeby właśnie ze swego społeczeństwa to zło wydalić, musi ona wykształcić wśród swoich obywateli dzielność ogólną, ażeby byli twórcami wielkich czynów. Trzeźwość i wstrzemięźliwość są koniecznemi warunkami dzielności człowieka.</u>
          <u xml:id="u-75.1" who="#AdamWiktorCieśla">Otóż i ustawa obecna o ograniczeniu spożycia alkoholu przez pierwszy Sejm polski wniesiona ma to właśnie na celu. Już tu poprzednio zaznaczono, że daleko właściwszem byłoby przeprowadzenie ustawy, wprowadzającej zupełny zakaz spożycia trunków alkoholowych, jednak Komisja Zdrowia Publicznego liczyła się z przyzwyczajeniami, jakie jeszcze są wśród narodu naszego, i uznała za możliwe, ażeby tylko stopniowo, drogą systematyczną zwalczać ten straszliwy nałóg. Otóż liczymy na to, że nasz Rząd również nie będzie czynił w tym kierunku przeszkód, choć trzeba brać pod uwagę, że Ministerium Skarbu, którego zadaniem właściwie jest jak najwięcej dochodów dla Państwa przysporzyć, może zboczyć z tej drogi i dążyć do tego, ażeby i ze sprzedaży alkoholu również czerpać dla Państwa znaczne korzyści.</u>
          <u xml:id="u-75.2" who="#AdamWiktorCieśla">W ustawie -obecnej widzę to niebezpieczeństwo w art. 5, gdzie jest powiedziane, że jedno miejsce wyszynku dla napojów alkoholowych może być przyznane na 2500 mieszkańców. Zachodzi obawa, że przy odpowiedniem traktowaniu tej ustawy przez władze skarbowe, zwłaszcza na prowincji, mogłoby powstać więcej miejsc wyszynku niż obecnie. Naprzykład w dawnej Kongresówce mamy gminy wiejskie, liczące do 10,000 ludności, w których po zniesieniu propinacji niema żadnego miejsca wyszynku, tymczasem obecnie, gdyby Rząd starał się według tego artykułu swoje interesy przeprowadzić, mógłby w takich gminach dawać po kilka koncesji. Dlatego ja pro- i najcenniejsze, a czego niestety jest u nas mało. Dużo się mówi o tym braku charakterów, a jednak, gdy się chce zrobić coś, co mogłoby wpłynąć na podniesienie charakterów, lekceważymy to, i odkładamy taką sprawę na kiedyi ndziej, bo uważamy, że dziś byłaby ona zbyt ryzykowną. Tak się ma rzecz z ustawą o ograniczeniu używania alkoholu. Właściwie nie ograniczenie, ale zupełny zakaz byłby tem, coby odpowiadało moralnemu zdrowiu przyszłej Polski.</u>
          <u xml:id="u-75.3" who="#komentarz">(Wicemarszałek p. Moraczewski obejmuje przewodnictwo)</u>
          <u xml:id="u-75.4" who="#AdamWiktorCieśla">To jedynie byłoby korzystnem, jednakże ludzie uważają, że wprowadzenie ustawy zakazującej byłoby tylko obejściem złego, któreby wnet z innej strony w innej formie powstało. Dla mnie jest to jednak rzeczą drugorzędną, bo pierwszorzędną jest wzgląd moralny, wzgląd na charakter, i uważam za złe wszelkie paktowanie ze złem. Uważam zaś za paktowanie ze złem, jeżeli czy to państwo, czy jakakolwiek instytucja ciągnie środki materialne właśnie z rozpowszechniania, tego, co uważam za nałóg i zło. Ja osobiście sama jestem za tem, żeby był kompletny zakaz używania alkoholu. To jest moje zdanie i uważam, że jeżeli my dziś tego nie przeprowadzimy, to jednak przyjdzie kiedyś ta jasna i dobra, mocna i szlachetna chwila, kiedy nie będziemy się obawiali stawiać rzeczy jasno i wyraźnie i wstydzić się będziemy półśrodków, Aczkolwiek ustawa, którą dziś wniesiono jest mi bardzo sympatyczną, muszę jednakże ze smutkiem powiedzieć, że uważam ją za półśrodek. Ale jeśli w tej chwili nie mogę dostać tego, co byłoby dla mnie drogie, to jest prawa zakazującego bezwarunkowo używania alkoholu, muszę i sama i stosując się do uchwały klubu, poprzeć tę ustawę, jaka jest dziś wniesiona i wyrazić radość, że ona jest wniesiona. Mnie osobiście pociesza bardzo, w tej ustawie jeden artykuł, a mianowicie ten, że gminom i powiatom dana jest możność wprowadzenia, kompletnego zakazu, jeśli będą sobie tego życzyły, a zatem dana jakaś deska ratunku tym, którzy będą chcieli ratować społeczeństwo przed tem ziem, które jest w społeczeństwie.</u>
          <u xml:id="u-75.5" who="#AdamWiktorCieśla">Ta tymczasowa ustawa jest dla nas sympatyczna przez to głównie i jako tymczasową ją przyjmujemy i głosujemy za nią wraz z poprawkami, które zostały wprowadzone.</u>
          <u xml:id="u-75.6" who="#komentarz">(Brawo)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-76">
          <u xml:id="u-76.0" who="#JędrzejMoraczewski">Głos ma poseł Cieśla.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-77">
          <u xml:id="u-77.0" who="#AdamWiktorCieśla">Zadaniem ludzkości jest dążyć do doskonałości — bo człowiek zbliża się do swego boskiego pierwowzoru, a jednocześnie wytworzyć takie warunki materialnego bytu, by jego potrzeby naturalne były zaspokojone. Wiele pokus i przeszkód napotykają ludzie w tych dążeniach; obok dobra istnieje na świecie wiele zła, najczęściej wytworzonego przez samego człowieka. Społeczeństwa zwalczają to zło i im bardziej kulturalnem jest społeczeństwo, tem łatwiej to zło może u siebie wyplenić. Wiemy, że nawet w starożytności narody cywilizowane zwalczały wszelkie zło, choćby w postaci alkoholu. Otóż i Polska, obecnie powołana na nowo do współkierownictwa dziejami świata, wyprzedzona znacznie przez inne narody na polu postępu i cywilizacji, ma obowiązek, ażeby właśnie ze swego społeczeństwa to zło wydalić, musi ona wykształcić wśród swoich obywateli dzielność ogólną, ażeby byli twórcami wielkich czynów. Trzeźwość i wstrzemięźliwość są koniecznemi warunkami dzielności człowieka.</u>
          <u xml:id="u-77.1" who="#AdamWiktorCieśla">Otóż i ustawa obecna o ograniczeniu spożycia alkoholu przez pierwszy Sejm polski wniesiona ma to właśnie na celu. Już tu poprzednio zaznaczono, że daleko właściwszem byłoby przeprowadzenie ustawy, wprowadzającej zupełny zakaz spożycia trunków alkoholowych, jednak Komisja Zdrowia Publicznego liczyła się z przyzwyczajeniami, jakie jeszcze są wśród narodu naszego, i uznała za możliwe, ażeby tylko stopniowo, drogą systematyczną zwalczać ten straszliwy nałóg. Otóż liczymy na to, że nasz Rząd również nie będzie czynił w tym kierunku przeszkód, choć trzeba brać pod uwagę, że Ministerium Skarbu, którego zadaniem właściwie jest jak najwięcej dochodów dla Państwa przysporzyć, może zboczyć z tej drogi i dążyć do tego, ażeby i ze sprzedaży alkoholu również czerpać dla Państwa znaczne korzyści.</u>
          <u xml:id="u-77.2" who="#AdamWiktorCieśla">W ustawie -obecnej widzę to niebezpieczeństwo w art. 5, gdzie jest powiedziane, że jedno miejsce wyszynku dla napojów alkoholowych może być przyznane na 2500 mieszkańców. Zachodzi obawa, że przy odpowiedniem traktowaniu tej ustawy przez władze skarbowe, zwłaszcza na prowincji, mogłoby powstać więcej miejsc wyszynku niż obecnie. Naprzykład w dawnej Kongresówce mamy gminy wiejskie, liczące do 10,000 ludności, w których po zniesieniu propinacji niema żadnego miejsca wyszynku, tymczasem obecnie, gdyby Rząd starał się według tego artykułu swoje interesy przeprowadzić, mógłby w takich gminach dawać po kilka koncesji. Dlatego ja proponuję do 5 artykułu poprawkę, która zamierza do tego, ażeby zapobiec udzielaniu przez Rząd koncesji w myśl tego artykułu. Mianowicie chodzi o dodanie do art. 5 ustępu drugiego tej treści:</u>
          <u xml:id="u-77.3" who="#AdamWiktorCieśla">„Z chwilą wydania niniejszej ustawy ilość obecnie istniejących miejsc sprzedaży nie może być w żadnym razie, bez względu na liczbę mieszkańców, powiększona. Zmniejszenie w stosunku do wyżej określonej normy nastąpi z dniem 1 stycznia 1921 r.”. Otóż pragnąc, żeby ta ustawa mająca za cel zmniejszenie pijaństwa, nie powiększyła u nas pijaństwa, proszę bardzo o przyjęcie tej poprawki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-78">
          <u xml:id="u-78.0" who="#JędrzejMoraczewski">Głos ma p. Diamand.</u>
          <u xml:id="u-78.1" who="#komentarz">(Nieobecny)</u>
          <u xml:id="u-78.2" who="#JędrzejMoraczewski">Głos ma p. Putek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-79">
          <u xml:id="u-79.0" who="#JózefPutek">Wysoki Sejmie! Sprawa walki z karczmą i alkoholizmem jest tak prosta i jasna, że dalszego motywowania z naszej strony wcale nie wymaga. O ile chodzi o stosunki w Małopolsce, to muszę podkreślić, że dawny rząd austriacki, a również nasze władze autonomiczne, popierając pijaństwo, z podatków i opłat od trunków usiłowały zrobić pokaźne źródło dochodów dla państwa, kraju a nawet gmin. Gospodarka kraju oraz gmin zwłaszcza miejskich opierała się w ostatnich latach na tych pijanych fundamentach, ale zdaje się dzięki temu, że te fundamenty były pijane, finanse kraju i gmin stanęły nad brzegiem przepaści. To jednak wielu niczego nie nauczyło, skoro z rozmów i w kuluarach sejmowych i tu na sali w tej Wysokiej Izbie prowadzonych, można wywnioskować, że jeszcze nie wszyscy koledzy posłowie podzielają stanowisko Komisji Zdrowia' Publicznego w sprawie walki z alkoholizmem. Troska i obawa, co stanie się z finansami miast, a nawet z finansami państwa, opartemi na dochodach z alkoholu, zabrania im wchodzić na drogę radykalnego załatwienia się z szynkami.</u>
          <u xml:id="u-79.1" who="#JózefPutek">Troska to jednak zbyteczna. To prawda, że był czas taki, kiedy różni austriaccy ministrowie skarbu w skrytości ducha wznosili okrzyki na cześć wódki i na cześć pijaków. To prawda, że może nawet wielkomocarstwowe stanowisko Austrii w swoim czasie poniekąd zależnem było od dochodów, płynących z alkoholu, jednak tradycja nieszczęsnej polityki austriackiej nie może być w tej chwili dla nas przykładem i wytyczną. Tej tradycji obowiązani jesteśmy wypowiedzieć bezwzględną walkę! Okrzyki na cześć pijących, okrzyki jeszcze dotąd, wznoszone w skrytości, winny ustąpić jawnym okrzykom na cześć tych, którzy trzeźwością, oszczędnością i pracowitością przysparzają i sobie i państwu dochodów.</u>
          <u xml:id="u-79.2" who="#JózefPutek">Liczne wychylanie kieliszków doprowadziło społeczeństwo do degeneracji, nie mówiąc już o zubożeniu. Mamy już w Małopolsce dwa domy wariatów, a kandydaci do tych domów rekrutują się przeważnie z pośród tych, dla których niejednokrotnie naprzeciw kościołów karczmy budowano. Jeżeli tyle pieniędzy wydawaliśmy, na szpitale, tyle łożyliśmy na fundowanie kryminałów, na utrzymanie tysięcy nieszczęśliwych chorych i ubogich, jeżeli tyle się wydaje na liczne procesy sądowe, to wszystko miało i ma źródło w tem, że sfery rządzące stworzyły z karczmy instytucję świętą. W sejmie galicyjskim pewien poseł-szlachcic nawet odważył się otwarcie nazwać karczmę „świętą karczmą” i w sejmie tym prawie przez pół wieku szlachta broniła nienaruszalności „świętej karczmy”. My pamiętamy te czasy, kiedy to w Galicji handlowało się prawem propinacji, kiedy rozpajanie ludu stanowiło fundament dochodów i majątków szlacheckich.</u>
          <u xml:id="u-79.3" who="#komentarz">(P. ks. Dziennicki: Stapiński miał koncesję!)</u>
          <u xml:id="u-79.4" who="#JózefPutek">Poseł Stapiński nie tylko żadnej koncesji nie miał i nie ma, ale mogę stwierdzić wobec Sejmu i społeczeństwa, że Stapiński więcej niż wszyscy inni do skutecznej walki z alkoholizmem się przyczynił.</u>
          <u xml:id="u-79.5" who="#komentarz">(Wrzawa na prawicy)</u>
          <u xml:id="u-79.6" who="#JózefPutek">A walka ta była ciężka, bo szlachta w tej walce z przeciwnikami karczmy i pijaństwa miała sojuszników wszędzie. Jeśli zaś kolega ks. Dziennicki rzuca pod adresem członka naszego klubu uszczypliwą uwagę, to ja mu powiem, że obok „świętej karczmy”, bez protestu duchowieństwa fundowanej zazwyczaj przed kościołem, największe pijaństwo szerzyło się i szerzy w sferze zbliżonej do ks. Dziennickiego, a więc chociażby w klasztorach.</u>
          <u xml:id="u-79.7" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-79.8" who="#JózefPutek">Kolega ks. Dziennicki niech przyjmie do wiadomości taki fakt, że niedawne to czasy, jak Ojcowie Bernardyni z Kalwarii Zebrzydowskiej kupili na odpust u jednej z krakowskich firm wina za 60.000 koron, a jeśli zważymy, że wówczas litr dobrego Wina kosztował 2 korony, to rachunek pokazuje, że w. ciągu 8-dniowego odpustu w Kalwarii Zebrzydowskiej wstrzemięźliwi zakonnicy wypili 30.000 litrów wina.</u>
          <u xml:id="u-79.9" who="#komentarz">(Śmiechy na lewicy. Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-79.10" who="#JózefPutek">To są jednak bolesne fakty. Z jednej strony urządzało się po kościołach misje, nawracało się lud na drogę trzeźwości, a z drugiej strony nie wypowiadało się walki temu systemowi polityki szlacheckiej, który prowadził do tego, że lud, wychodząc po kazaniu z kościoła, miał możność zawadzenia o knajpę szlachecką, ufundowaną pod samym kościołem. Proszę Szanownych Kolegów, w roku zdaje mi się 1911 prowadzono w Sejmie małopolskim dyskusję, czy system dzierżawy prawa propinacji ma być utrzymany, czy też należy z systemem tym skończyć i. ilość szynków odgraniczyć. I na wieczną hańbę posła Abrahamowicza, członka tej wysokiej Izby, jest w protokołach obrad sejmu galicyjskiego zapisane, że on właśnie był tym, który najzawzięciej karczmy i alkoholu bronił, tłumacząc, że walki z dotychczasowym systemem propinacyjnym nie trzeba prowadzić, bo kraj zbankrutowałby, gdyby nie miał pokaźnych dochodów, płaconych przez pijących alkohol. Jednak dzięki stanowisku ludu, dzięki popularnej idei walki z „świętą karczmą”, zdołał ówczesny nieliczny klub Polskiego Stronnictwa Ludowego w sejmie małopolskim przynajmniej tyle wywalczyć, że kilkanaście tysięcy uprzywilejowanych galicyjskich żydów utraciło koncesje gospodnio-szynkarskie, że liczbę szynków zmniejszono. Oszydziliśmy wówczas nasze wioski, a żydowscy szynkarze, których nawet ich współwyznawcy lepiej i trzeźwiej na sprawę patrzący, nazywali pijawkami chłopskiemi, przenieśli się do miast. Dziś macie Panowie Koledzy z miast znów pole otwarte, aby i w miastach skutecznie walkę z szynkami przeprowadzić.</u>
          <u xml:id="u-79.11" who="#JózefPutek">Fakta stwierdzają i historia stwierdza, że myśmy to w Małopolsce najskuteczniej walkę z wódką i jej szafarzami prowadzili...</u>
          <u xml:id="u-79.12" who="#komentarz">(P. Ks. Dziennicki: Stapiński pośredniczył w koncesjach)</u>
          <u xml:id="u-79.13" who="#JózefPutek">... tam, gdzie już miały być nadane jakieś uprawnienia gospodnio-szynkarskie, pomagaliśmy aby uprawnienia te, znalazły się nie w ręku osoby fizycznej, lecz w ręku osoby prawnej. Pomagaliśmy więc gminom, kółkom rolniczym, stowarzyszeniom wstrzemięźliwości itp., osobom prawnym ażeby — jeśli już wogóle miała być jakaś koncesja nadana — przypadła w udziale im a nie żydowi.</u>
          <u xml:id="u-79.14" who="#JózefPutek">Każdy nam to przyznać musi, że stanowisko nasze w tym wypadku było racjonalne.</u>
          <u xml:id="u-79.15" who="#komentarz">(Głosy: Aha!)</u>
          <u xml:id="u-79.16" who="#JózefPutek">Darujcie Panowie i kolega ksiądz Dziennicki niech będzie łaskaw uspokoić się i wybaczyć, iż mu przypomnę, że na układanie statutu Towarzystwa Kółek Rolniczych miało wielki wpływ duchowieństwo, a w statucie tym zawarowano, iż Kółkom Rolniczym wolno jest prowadzić gospody. Jeśli zatem kółka rolnicze i tym podobne stowarzyszenia uzyskały koncesje gospodnio-szynkarskie, to każdy przyznać musi, że była to praktyka dobrze przemyślana, że był to poważny etap na drodze do zupełnego zniszczenia karczmy i jej kierowników. Jeśli bowiem uprawnienie gospodnio-szynkarskie znalazło się w ręku prywatnego przedsiębiorcy zamiast w ręku stowarzyszenia, to wówczas nad gospodą dwa czynniki miały kontrolę: z jednej strony państwo wykonywało policyjną kontrolę a z drugiej strony zarząd stowarzyszenia odpowiedzialny przed ogółem dokładał starań, by przemysł gospodnio-szynkarski był wykonywany w pewnych granicach przyzwoitości. Niech ksiądz kolega pojedzie do Poznańskiego, niech pojedzie na Śląsk a przekona się, że tam w wielu gminach nie jednostki prowadzą gospody, ale stowarzyszenia. To też pijaństwo nie szerzy się tam w tak zastraszający sposób, jak w tych częściach Państwa Polskiego, gdzie uprawnienia gospodnio-szynkarskie posiadają nie stowarzyszenia, lecz jednostki, nieraz w niegodziwy sposób eksploatujące to źródło zarobkowania.</u>
          <u xml:id="u-79.17" who="#JózefPutek">Jesteśmy za zamknięciem wszystkich szynków, jeśliby jednak tu i owdzie gminy szynków nie pozamykały, to niech uprawnienia na prowadzenie tych gospód otrzymają nie jednostki, lecz stowarzyszenia, mniej by było nadużyć. W Polsce mieliśmy taki system, że fundowało się więcej karczem, aniżeli szkół. Nie lud jest za to odpowiedzialny, lecz odpowiedzialnymi są za to ci, którzy przez wieki krajem rządzili. Lud — domaga się bezwzględnej walki z „świętą karczmą” i jej kierownikami. Interes jednostek żyjących z pijaństwa drugich nie może być brany w rachubę.</u>
          <u xml:id="u-79.18" who="#JózefPutek">Dlatego imieniem klubu Lewicy Polskiego Stronnictwa Ludowego oświadczam, że za przedłożoną przez Komisję ustawą, zmierzającą do zmniejszenia ilości szynków, głosować będziemy, albowiem nie interes kilkudziesięciu tysięcy szynkarzy, ale interes milionów ludu pracującego musi być brany pod uwagę.</u>
          <u xml:id="u-79.19" who="#komentarz">(Brawa)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-80">
          <u xml:id="u-80.0" who="#JędrzejMoraczewski">Głos ma p. Hirszhorn.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-81">
          <u xml:id="u-81.0" who="#SamuelHirszhorn">Wysoka Izbo! Społeczeństwo nasze, odzyskawszy niepodległość państwową, powinno zerwać z tem złem, jakie było u naszych zaborców. Największe zło, to był pijany budżet. Szczególnie był on w Rosji. Tam całe finanse, opierały się tylko na tym pijanym budżecie. My powinniśmy postępować wręcz odwrotnie, i to nie jest żadna kwestia prywatna, to nie jest kwestia jakiegoś miasta lub wioski, jest to kwestia państwa, to jest kwestia par exellence polityczna. Powinniśmy jak jeden mąż postanowić, czy ma być pijaństwo, czy nie ma go być i powinniśmy postanowić, że czy kto chce, czy nie chce, pijaństwa być nie może i nie powinno. Powinniśmy również zdać sobie sprawę, że to jest wszystko jedno, czy kto pije dużo, czy mało, czy pije mocny spirytus, czy słabą wódkę, bo przypomnijmy sobie, że pijaństwo w Rosji to nie jest pijaństwo spirytusu, lecz właśnie tej oczyszczonej, tej najsłabszej wódki i właśnie ta najsłabsza wódka, jak dowodzą specjaliści, najbardziej pijaństwo rozszerza.</u>
          <u xml:id="u-81.1" who="#SamuelHirszhorn">Ta kwestia pijaństwa jest dlatego kwestią polityczną, że tu nie chodzi o wolność człowieka, nie o to czy on pije czy nie, ale o degenerowanie społeczeństwa całego. Dowiedzioną jest rzeczą, że za pomocą powolnego pijaństwa społeczeństwa coraz bardziej wyrodnieją i wiemy, że istnieją społeczeństwa, które, pijąc, już obecnie zwyrodniały, istnieją natomiast i takie społeczeństwa, które, nie pijąc, trzymają prym i do nich należy przyszłość. Wspomnę choćby o narodzie japońskim, który był niczem, ale za pomocą wstrzemięźliwości doszedł do tak wielkiej potęgi, jaką jest obecnie. Wiemy również, że społeczeństwa duńskie i szwedzkie, które zerwały z pijaństwem, coraz bardziej się podnoszą. Tymczasem co widzimy w tej ustawie? My z tej ustawy robimy coś takiego, jakbyśmy tylko chcieli oczyścić nasze sumienie. Ponieważ jest teraz przyjęte w cywilizowanych społeczeństwach walczyć z pijaństwem, więc i my też pokazujemy, że chcemy walczyć, ale walczymy połowicznie w taki sposób, który do niczego nie doprowadzi. Jeśli powiadamy, że nie wolno pić mocnego spirytusu, tylko słabą wódkę, to to jest tylko uspakajaniem i oczyszczaniem swego sumienia i to do niczego istotnego nie doprowadzi i pijaństwa nie wytępi. Również nie wytępimy pijaństwa, jeśli mówimy, że każda wioska będzie decydowała o tem, czy trzeba, czy też nie trzeba pić. W wioskach niema jeszcze tego uświadomienia i tam sobie powiedzą: jeśli Wysoki Sejm sam nie może dać dyrektywy, żeby nie pić, cóż my, biedni ludzie, możemy wiedzieć? To samo w miastach. Wreszcie do tego, aby to znieść, żądamy całego plebiscytu, całego wielkiego skomplikowanego aparatu, który nawet nie może być wykonany, bo potrzeba, żeby było 20 głosów, by tylu i tylu ludzi podało projekt, to znaczy nie sama Rada miejska powinna to zrobić, ale musi być inicjatywa. A wiemy jak trudno o inicjatywę wśród ludzi maluczkich i jak jedni wpływają na drugich w tym kierunku i jak bardzo łatwo wpływać w kierunku pijaństwa. Jeśli tedy istotnie szczerze chcemy, żeby nie było pijaństwa, powinniśmy my dać inicjatywę, powiedzieć, że to jest polityka najzdrowsza, polityka, gdzie całe społeczeństwo się łączy i gdzie niema różnic ani wyznaniowych ani narodowościowych.</u>
          <u xml:id="u-81.2" who="#SamuelHirszhorn">Z bólem muszę tutaj wspomnieć, że nawet w tej kwestii, gdzie zdawałoby się, że nie powinno być żadnego rozdźwięku, ktoś tu wspomniał o żydach, że zasługa jest nie dla tego, że się tępiło pijaństwo, tylko dlatego, że odebrało się chleb tylu i tylu żydom. Ja nie twierdzę, że wszystko, co robią żydzi, jest dobre, tak jak rozsądny i światły Polak nie powie, że wszystko, co robią Polacy, jest dobre. Są ludzie źli i dobrzy; uważam, że szynkarz nie zasługuje na niczyje poparcie i będę potępiał szynkarza, czy to będzie żyd, czy katolik, więc bardzo niesłusznie i w tej sprawie poruszono sprawę żydowską.</u>
          <u xml:id="u-81.3" who="#SamuelHirszhorn">Streszczam się i oświadczam, że powinniśmy uchwalić zakaz sprzedaży i fabrykacji alkoholu, a jako pierwszy przykład, żeby dowieść, że nie tylko umiemy wygłaszaj piękne frazesy, ale i dobrze czynić, powinniśmy zacząć od tego, żeby w naszym bufecie skasować napoje alkoholowe, to będzie najlepszym, dowodem, że nie tylko pięknie mówimy, ale i pięknie czynimy.</u>
          <u xml:id="u-81.4" who="#komentarz">(Brawa)</u>
          <u xml:id="u-81.5" who="#SamuelHirszhorn">Stawiam następujący wniosek: Art. 1 więc powinien brzmieć:</u>
          <u xml:id="u-81.6" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-81.7" who="#SamuelHirszhorn">„Celem uniemożliwienia sprzedaży napojów alkoholowych, będących trucizną dla organizmu ludzkiego i powodujących zwyrodnienie społeczeństwa, sprzedaż i fabrykacja tych napojów jest całkowicie wzbroniona”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-82">
          <u xml:id="u-82.0" who="#JędrzejMoraczewski">Głos ma poseł Rząd.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-83">
          <u xml:id="u-83.0" who="#AntoniRząd">Walka z alkoholem jest tak dawną, jak sam alkohol. Musimy przyznać, że ten wróg ludzkości wszystkim dał się we znaki, wszyscy próbowali z nim walczyć, ale również musimy stwierdzić, że dotychczas żadnemu społeczeństwu, ani narodowi, nie udało się osiągnąć zupełnego zwycięstwa i tego wroga ludzkości zgnębić.</u>
          <u xml:id="u-83.1" who="#komentarz">(Głos: Bo walczą nieszczerze!)</u>
          <u xml:id="u-83.2" who="#AntoniRząd">Przeto, jakkolwiek jest bardzo rzeczą pocieszającą, że i my występujemy przeciwko alkoholowi i składamy ten wniosek prawodawczy, jednakże musimy i my być przygotowani na to, że całkowitego zwycięstwa nie osiągniemy. Prawdopodobnie będziemy z alkoholem walczyli, produkowali go i pili.</u>
          <u xml:id="u-83.3" who="#AntoniRząd">Słyszę głosy, że społeczeństwo dlatego nie osiąga całkowitego zwycięstwa, że walczy nieszczerze. Owszem — jest i taka ideologja na świecie, ale często ludzie brali się do walki niezmiernie szczerze, przypomnę Abisynję, Australję, Nową Zelandję, przypomnę Stany Zjednoczone, które wkroczyły na tę drogę, i Rosja wszak weszła na nią również, ale wierzajcie Panowie, że wszystkie te wysiłki nie doprowadziły do tego, ażeby wroga zwalczyć, zwyciężyć, zniszczyć i prawdopodobnie i nam się to nie uda.</u>
          <u xml:id="u-83.4" who="#AntoniRząd">Jeżeli Panowie życzą sobie poparcia tego argumentu, to słyszałem ostatnio, że już i w Ameryce powstały prądy przeciwko temu zakazowi produkcji i użycia alkoholu. Kiedy jednego z ludzi, który nie popiera alkoholu, jednego z księży, który niedawno przyjechał do Europy po to, by się poinformować o naszych stosunkach, pytaliśmy się, czy po wojnie będzie dużo reemigrantów z Ameryki, odpowiedział nam, że będą najrozmaitsze przyczyny ku temu, a jedną z przyczyn będzie to, że Ameryka zakazała produkować wódkę, a ludzie tak się przyzwyczaili do wódki, że reemigracja także i z tego powodu «się wzmoże. Nie wiem, może to jest przesada, ale to kwestii nie ulega, że sprawa alkoholu ma znaczenie nie tylko etyczne, higieniczne, ale również i gospodarcze i z tego stanowiska należałoby na tę sprawę spojrzeć.</u>
          <u xml:id="u-83.5" who="#AntoniRząd">Otóż ze stanowiska gospodarczego, należy spojrzeć chociażby z tego względu, że kraj nasz, jak to stwierdziły różne studia, nadaje się przedewszystkiem do rolnictwa. I w rolnictwie zajmuje pierwsze miejsce produkcja ziemniaków, a gdzie się produkuje w wielkiej ilości ziemniaki, nie zawsze da się je zużytkować na spożycie w postaci samych ziemniaków i przetworów, jak mączka kartoflana,' krochmal, suszonka i t. d., ale w wielu wypadkach należy zużytkowywać ten produkt na spirytus, tembardziej, że na spirytus można zużytkować dużą ilość ziemniaków, które u nas wskutek zmian pogody ulegają niekiedy przemarznięciu.</u>
          <u xml:id="u-83.6" who="#AntoniRząd">Gdybyśmy mieli się trzymać ściśle zasady abstynencji, to powinniśmy bezwarunkowo te ziemniaki wyrzucić.</u>
          <u xml:id="u-83.7" who="#komentarz">(P. Daszyński: Poco produkować nadmiar ziemniaków?)</u>
          <u xml:id="u-83.8" who="#AntoniRząd">Zdaje mi się, że od nas nie będzie to zależało, ale od warunków gleby, warunków klimatycznych i taką odpowiedź kolega usłyszy od wszystkich tych ludzi, którzy znają warunki klimatyczne, warunki gleby i rolnictwa u nas. Nie zawsze dadzą się pomarańcze hodować tam, gdzie przyroda pozwala hodować ziemniaki.</u>
          <u xml:id="u-83.9" who="#komentarz">(Śmiechy i różne uwagi na lewicy)</u>
          <u xml:id="u-83.10" who="#AntoniRząd">Jeśli kol. Dobrowolski walczy ze mną jako ze zwolennikiem alkoholu, to się myli. Ja chcę przedstawić sprawę alkoholu z tego stanowiska, z jakiego jeszcze nie była poruszana, nie dlatego, żebym propagował spirytus, przeciwnie, jestem wrogiem alkoholu. Uważam jednak, że iść w kierunku czystej ideologii w naszych warunkach jest to dążenie niepraktyczne i z tego powodu nie mogę go popierać.</u>
          <u xml:id="u-83.11" who="#AntoniRząd">Otóż, proszę Panów, z tego względu właśnie, że gleba i gospodarka rolna nadaje się przedewszystkiem do hodowli ziemniaków, będziemy musieli produkować bardzo dużo spirytusu. Kraj nasz będzie źródłem tego spirytusu nie tylko dla nas samych, czy to dla celów konsumpcyjnych czy technicznych, ale spirytus ten będzie prawdopodobnie produkowany na eksport, choćby z tego względu, że zawsze będziemy mieli sąsiadów, którzy będą łapczywi na ten spirytus i będziemy mogli otrzymywać.</u>
          <u xml:id="u-83.12" who="#komentarz">(Głosy: My będziemy cnotliwi, a oni pijani)</u>
          <u xml:id="u-83.13" who="#AntoniRząd">Ja zawsze dbam tylko o swoją cnotę...</u>
          <u xml:id="u-83.14" who="#komentarz">(Śmiech i wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-83.15" who="#AntoniRząd">... i radzę Szanownym Panom robić to samo, a ogólny poziom cnoty w Polsce będzie daleko większy.</u>
          <u xml:id="u-83.16" who="#AntoniRząd">Otóż zaznaczam, że niekoniecznie dla celów konsumpcyjnych ale i technicznych będziemy tego spirytusu wywozili dużo. Chodzi o to, ażebyśmy w danym wypadku mieli rozsądne współdziałanie rządu, ażeby rząd istotnie ten eksport dla celów technicznych popierał i wyciągał z tego należyte konsekwencje.</u>
          <u xml:id="u-83.17" who="#AntoniRząd">Rozumiem przez to, że należałoby za wywożony spirytus sprowadzać do kraju:</u>
          <u xml:id="u-83.18" who="#AntoniRząd">— po pierwsze surowce, które są potrzebne dla ożywienia przemysłu,</u>
          <u xml:id="u-83.19" who="#AntoniRząd">— a po drugie złoto.</u>
          <u xml:id="u-83.20" who="#AntoniRząd">Do tego czasu nie mieliśmy na czele naszego Ministerstwa Skarbu człowieka, któryby tę rzecz ze stanowiska gospodarczego rozumiał, mieliśmy takiego ministra, którego szanowny kolega Diamand tak gwałtownie popierał, który targował się o parę marek na litrze z własnym producentem i zabijał produkcję rolnictwa naszego i spirytusu po to, ażeby sprowadzać go z Czech.</u>
          <u xml:id="u-83.21" who="#komentarz">(P. Diamand: Zdaje mi się, że pan jest i cnotliwy i prawdomówny)</u>
          <u xml:id="u-83.22" who="#AntoniRząd">Wskutek tego istotnie mieliśmy wypadki, że nasze ziemniaki się marnowały, a myśmy, jak szanowny Pan mówi, sprowadzali spirytus z Czech.</u>
          <u xml:id="u-83.23" who="#AntoniRząd">Temu trzeba zapobiec; trzeba produkty rolnicze zużytkować w ten sposób, aby one były dla nas źródłem dochodu.</u>
          <u xml:id="u-83.24" who="#AntoniRząd">Powtóre powinniśmy je zużytkować w tym celu, aby można importować złoto.</u>
          <u xml:id="u-83.25" who="#AntoniRząd">Spirytus jest dzisiaj tak łakomą rzeczą dla ludzi do niego przyzwyczajonych, że nie od nas będzie zależało ich umoralnienie. Jeśli wywozimy do nich ten spirytus, niechże przynajmniej, państwo czerpie z tego dochody w postaci złota. Zdawałoby się, że pod tym względem wiele zrobić nie możemy, jednak pozwolę sobie przytoczyć tutaj parę cyfr, które udowodnią, że produkcja spirytusu, a następnie rozumny wywóz i sprzedaż może być źródłem poprawy naszej waluty, a w każdym razie ufundowania naszej waluty, jeśli chodzi o podstawę złotą. Rozumiem dobrze, że tutaj nie możemy wracać do t. zw. pijanego budżetu, o którym mówił kol. Hirszhorn, jednakże walki ze spirytusem przeprowadzić nie jesteśmy w możności, bo nas nie stać na to, to są szerokie gesty, na które nie możemy sobie pozwolić; my musimy iść drogą kompromisu.</u>
          <u xml:id="u-83.26" who="#AntoniRząd">Chcę tu zaznaczyć, dlaczego dziś na gwałt podejmujemy walkę ze spirytusem?.</u>
          <u xml:id="u-83.27" who="#AntoniRząd">Dlatego, że w tym kierunku na całym świecie istnieje pewna moda, a powtóre dlatego, że istotnie i w naszym społeczeństwie podczas wojny wskutek braku normalnej produkcji rozpowszechnił się pijaństwo przez tajne gorzelnictwo. Tajne gorzelnictwo było może jednym z tych powodów, który wywołał taką gwałtowną kampanię wogóle przeciw produkcji spirytusu u nas. Z tem tajnem gorzelnictwem należałoby jak najenergiczniej walać.</u>
          <u xml:id="u-83.28" who="#komentarz">(Głos: Żadna ustawa tego nie zniesie, może to uczynić tylko rząd i policja)</u>
          <u xml:id="u-83.29" who="#AntoniRząd">Otóż przedewszystkiem należałoby dążyć do tego, ażeby ludziom tłumaczyć na specjalnych zebraniach wszystkie dobre strony abstynencji i jakie spustoszenia pijaństwo wprowadza do rodzin ze stanowiska higienicznego, etycznego i gospodarczego.</u>
          <u xml:id="u-83.30" who="#AntoniRząd">Trzeba bowiem pamiętać o tem, że potajemna produkcja alkoholu jest szkodliwą nie tylko jak każdy inny alkohol, ale jest szkodliwą podwójnie i potrójnie z tego względu, że alkohol pędzony potajemnie nie może być nigdy doprowadzony do takiego stanu czystości, do jakiego może go doprowadzić gorzelnictwo racjonalne. Wskutek tego zatrucie organizmu przez alkohol wyprodukowany w gorzelniach potajemnych jest większe, niż zatrucie alkoholem produkowanym w normalnych gorzelniach.</u>
          <u xml:id="u-83.31" who="#AntoniRząd">Ze stanowiska moralnego jest to rzecz zabójcza dla całych rodzin, bo o ile za dawnych czasów, kiedy produkowano gorzałkę jawnie i pito jawnie, tego spirytusu używał ojciec rodziny i dorośli jej członkowie, ale nałóg ten nie ogarniał całej rodziny; dzisiaj wskutek tego, że potajemne gorzelnictwo rozpowszechniło się do tego stopnia, że, jak powiadają, niema wsi, gdzieby nie było jednej, a czasem 2–3 gorzelni, całe rodziny chorują z tego powodu, zatruwają się, dzieci w bardzo wczesnym wieku przyzwyczajają się do tego nałogu i wskutek tego zatrucie całych rodzin pod względem fizycznym i moralnym rozpoczyna się bardzo wcześnie. Przeciw temu należałoby wystąpić najenergiczniej.</u>
          <u xml:id="u-83.32" who="#AntoniRząd">Dalej trzeba pamiętać, że potajemne gorzelnictwo sprawiło, o czem zapewne mówiono w Komisji, w której niestety nie brałem udziału, kolosalne krzywdy pod względem aprowizacji kraju. Nie wiem, czy Panowie wiedzą, że według obliczeń ludzi kompetentnych na gorzelnictwo potajemne wyszło w roku 1919 ni mniej ni więcej, jak 71/2 miliona pudów mąki. To samo gorzelnictwo potajemne zmarnowało nam przeszło 9 milionów pudów węgla. Nie mówiąc już więc o szkodach, które ponosi organizm osobliwie młodych istot, stykających się z temi gorzelniami, nie mówiąc o tych strasznych szkodach, jakie ponosi społeczeństwo pod względem moralnym — ale pod względem czysto ekonomicznym społeczeństwo ponosi tyle strat, że gorzelniom potajemnym trzeba, powtarzam, wypowiedzieć jak najenergiczniejszą walkę. W tym kierunku zrobiło się niezmiernie mało, i sądzę, że należałoby obmyśleć jakieś środki, aby znaleźć gorliwych pomocników przy wykrywaniu tajnych gorzelni. Przypuszczam, że tu dałoby się zastosować to, co zastosowano do pewnych towarów przemycanych za granicę. Wszak tam straż pograniczna brała udział przy sprzedaży tych towarów, o ile wykazała, że dany członek straży pogranicznej wykrył przemycany towar. Sądzę, że gdybyśmy dzisiaj wprowadzili zasadę, któraby pozwoliła brać udział w sumach nakładanych, w postaci kar na tajne gorzelnie, dla tych ludzi, którzy przyczynią się do wykrycia gorzelni, moglibyśmy gorzelnictwo wytępić, bo ludzie byliby zainteresowani, ażeby gorzelnictwo tępić i wykrywać. Dzisiaj dzieje się odwrotnie: mamy urzędników, którzy widzą potajemne gorzelnie i nie reagują, bo te rzeczy ich nie obchodzą. I przepisy nasze są bardzo łagodne. Nie wiem, może się w tym względzie stosunki zmieniły, ale jeszcze w październiku 1919 r. widziałem umowę, w której Ministerstwo Skarbu wprawdzie grozi za przekroczenie jawnego pędzenia gorzałki zakazem pędzenia spirytusu, ale dodaje, że ukarze defraudanta sumą 10.000 K. Panowie rozumieją, że dzisiaj, kiedy się płaci za litr spirytusu 120 mk., to grożenie gorzelnikowi karą 10.000K. to są poprostu kpiny, to jest parodja, to są środki tak śmieszne, że doprawdy lepiej ich nie stosować. Sądzę przeto, że powinniśmy się wziąć z całą energią do tępienia tajnego gorzelnictwa,. powinien się wziąć i rząd i całe społeczeństwo.</u>
          <u xml:id="u-83.33" who="#AntoniRząd">Nie wiem dlaczego jest tutaj wprowadzony do ustawy art. 11, w którym się wzywa do współdziałania przy wykonywaniu przepisów Ministerstwa Zdrowia Publicznego władze państwowo-komunalne, organizacje społeczne, mające na calu walkę z alkoholizmem, a nawet organizacje oświatowe i spółdzielcze. Wszyscy jesteśmy obowiązani do współdziałania i uważam, że ten artykuł jest zupełnie niepotrzebny. Na to istnieją organy władzy, Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i ono powinno swoim organom nakazać na takich, a takich zasadach tropienie tego przestępstwa i wszyscy powinniśmy tym zarządzeniom być posłuszni, a nie powinniśmy się starać ten zaszczyt wkładać na niektórych tylko ludzi.</u>
          <u xml:id="u-83.34" who="#AntoniRząd">Zwłaszcza dość komicznie wygląda powołanie do walki z alkoholizmem instytucji współdzielczych, jakgdyby one były miarą etycznych zasad, jako specjalnie umoralnione w tym względzie. Przypomnę Panom i prawdopodobnie koledzy poznańczycy potwierdzą, że w Poznańskiem są browary współdzielcze, więc jeśli taka współdzielnia, która będzie piwo warzyć, będzie powołana do współdziałania, to oczywiście będzie ona za tem, żeby gorzelnię zamknąć. Proszę Panów, powołanie takich instytucji ekonomicznych do walki z takim wrogiem wydaje mi się niesłusznem.</u>
          <u xml:id="u-83.35" who="#AntoniRząd">Przypomnę, że koledzy z Małopolski powoływali się na fakt, że współdzielnie u nich gnieździły się w szynkach i tam były różne instytucje spółdzielcze, które uprawiały wszystko, co deprawuje społeczeństwo. I oto ni stąd, ni zowąd ma się powołać współdzielnie do walki z alkoholizmem!</u>
          <u xml:id="u-83.36" who="#AntoniRząd">Wyobrażam sobie; że nie zgrzeszylibyśmy, gdybyśmy ten artykuł 11 wykreślili. Niech się zajmie tem ten, do kogo to należy. Do tego są organy władzy, niech one walczą. Następnie powinny współdziałać temu stowarzyszenia oświatowe, które 'powinny korzystać z bogatych subwencji państwowych i wogóle robić wszystko to, co się robi we wszystkich kulturalnych społeczeństwach', jak np. w Finlandii, Szwecji i t. d.</u>
          <u xml:id="u-83.37" who="#AntoniRząd">Jak będziemy dobrze zorganizowani, dobrze odżywiani, wówczas prawdopodobnie i pić nie będziemy mieli potrzeby.</u>
          <u xml:id="u-83.38" who="#AntoniRząd">Wspomniałem tutaj o tym eksporcie spirytusu jako — malum necessarium — oczywiście może być i winien być popierany dlatego, że może być źródłem surowców tak potrzebnych dla naszego kraju w ciężkich dzisiejszych czasach, a po drugie może być źródłem złota, o które nam tak bardzo chodzi. Ile to razy nasze Ministerstwo Skarbu myślało i myśli, skąd wziąć złota dla oparcia naszej nieszczęsnej marki. Wymyślano sposoby najrozmaitsze. Tymczasem ile to razy w Komisji Skarbowej zwracaliśmy uwagę na to, żeby za wszelkie koncesje na wyszynk spirytusu i wogóle za spirytus pobierać opłatę w złocie i dowodziliśmy, że to byłoby najpewniejsze źródło zdobycia tego złota? Nie rozumiem, czy jakaś tradycja, czy jakaś nieudolność panuje w tych biurach ministerialnych, że dotychczas nie zastosowano tego środka, pomimo, że on mógłby dać niezawodne rezultaty.</u>
          <u xml:id="u-83.39" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Za to żąda się złota przy cłach)</u>
          <u xml:id="u-83.40" who="#AntoniRząd">Żeby nie być gołosłownym, żeby dać dowód, że istotnie to będzie poważną kopalnią złota, a do tego czasu nasze kopalnie złota są bardzo liche, i to złota bardzo wysokiej próby, daję obrazek następujący: Ponieważ zwracaliśmy się niejednokrotnie, żeby za sprzedaż i wyszynk spirytusów pobierać opłatę w złocie, nie uzyskaliśmy pod tym względem poparcia, więc doczekaliśmy się, że sprzedawcy spirytusu monopolowego, sami na własną rękę postanowili do normalnej opłaty spirytusu, w razie czynienia pewnych dogodności np. sprzedaży większej ilości spirytusu jednej osobie, pobierać dodatkową opłatę w złocie. Taka praktyka została wprowadzona dopiero od 15 b. m. i ciekawe, że od 15 b. m. zebrano w ciągu pięciu dni 280 fr. 10mk., 560 K. 1115 rb. w jednem miejscu tylko, mianowicie w Warszawie. Tak było w pierwszych pięciu dniach.</u>
          <u xml:id="u-83.41" who="#AntoniRząd">Jak się ludziska dowiedzieli o tem, że istotnie za złoto można dostać więcej wódki, niż bez złota, to już dzisiaj, t. j. 20 kwietnia przyniesiono 290 fr., 20 mk., 310 K. i jednego dnia 795 rubli złotych brzęczących, czyli w ciągu 6 dniu 579 fr., 30 mk. (marki Niemcy skrzętnie od nas wycofali i dlatego ich niema), 870 K. i 1910 rb. Sądzę, że to nie będą rzeczy niemoralne, sądzę, że to nie będzie jakieś wyciskanie krwawicy, potu z biednych robotników i z ubogiego kmiotka, jak bardzo często się woła, bo w Warszawie, ani chłop, ani robotnik, jak się okazało, nie przychodził, przychodzili ci ludzie, którzy handlują spirytusem i to najwięcej wyznania mojżeszowego; przychodzili i przynosili złoto. Sądzę, że z tego nieszczęścia, jakie tolerować do pewnego czasu musimy, dlatego, że jest niestety niemożliwe do zwalczenia i jest skazane do tolerowania ze względów czysto gospodarczych i dlatego, że nie jesteśmy zorganizowani zupełnie dobrze do wypowiedzenia całkowitej walki spirytusowi, należy to zło wykorzystać w tym celu, ażeby państwo miało z tego jakiś pożytek.</u>
          <u xml:id="u-83.42" who="#AntoniRząd">Z tych wszystkich względów pozwolę sobie postawić następujące rezolucje:</u>
          <u xml:id="u-83.43" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-83.44" who="#AntoniRząd">Wzywa się Rząd, aby możliwie szybko opracował zasady udziału w sumach, ściąganych za wykroczenia przeciwko tajnemu gorzelnictwu i przeciwko ustawie niniejszej dla tych osób, które przyczynią się do wykrycia nadużyć.</u>
          <u xml:id="u-83.45" who="#AntoniRząd">Wzywa się Rząd, aby czynił ulgi dla wywozu spirytusu, o ile wywóz będzie połączony ze zdobyciem złota i potrzebnych dla kraju surowców.</u>
          <u xml:id="u-83.46" who="#AntoniRząd">Wzywa się rząd, aby za sprzedawany spirytus oraz za koncesje, otrzymywane na wyszynk, pobierał opłaty częściowe lub całkowite w złocie.</u>
          <u xml:id="u-83.47" who="#komentarz">(Brawa)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-84">
          <u xml:id="u-84.0" who="#JędrzejMoraczewski">Głos ma p. Zmitrowicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-85">
          <u xml:id="u-85.0" who="#JózefŻmitrowicz">Ustawa, którą obecnie Wysoki Sejm rozważa, jest doniosłości pierwszorzędnej, jest jednym z kamieni węgielnych pod gmach odrodzonej Ojczyzny naszej. Ustawa, która, mam nadzieję, dzisiaj uchwaloną zostanie, będzie wielkim słowem wybrańców narodu, a pośrednio też i rządu wobec narodu całego.</u>
          <u xml:id="u-85.1" who="#JózefŻmitrowicz">Ustawa ta bowiem określi stosunek najwyższej w narodzie i państwie instytucji do kwestii alkoholu i przyczyni się do uświadomienia szerokiego ogółu, czem jest alkohol, i jak się nań zapatrywać należy.</u>
          <u xml:id="u-85.2" who="#JózefŻmitrowicz">Kwestia alkoholizmu jest, właściwie mówiąc, pochodzenia niedawnego. Występuje ona z chwilą, kiedy wódkę zaczęto pędzić z kartofli, to znaczy mniej więcej od początku XIX stulecia. Od tego czasu pijaństwo się spopularyzowało, gdyż dotąd było ono przywilejem warstw wyższych, ale też i skutki wydało w najwyższym stopniu opłakane. Z powodu tego od połowy ubiegłego stulecia rozpoczęły się gruntowne badania nad wpływem i działaniem alkoholu. Stwierdzono bezwzględną jego szkodliwość; rozpoczęła się też akcja w kierunku zwalczania alkoholizmu.</u>
          <u xml:id="u-85.3" who="#JózefŻmitrowicz">Szeroki ogół zapatruje się na to dosyć krytycznie, i sprawę alkoholu najczęściej traktuje z punktu widzenia humorystycznego.</u>
          <u xml:id="u-85.4" who="#JózefŻmitrowicz">Tu pozwolę sobie przytoczyć trochę statystyki, zaczerpniętej z dzieł wybitnych uczonych, którzy w należytym stopniu oświetlają sprawy alkoholizmu i wykazują, jak zgubny wpływ wywiera alkohol pod względem fizycznym, jako też umysłowym, moralnym, ekonomicznym i t. d.</u>
          <u xml:id="u-85.5" who="#JózefŻmitrowicz">Otóż uczony Krapelin w swojej statystyce zwyrodnienia pod wpływem alkoholizmu powiada, że w rodzinach pijackich umiera w pierwszym roku życia 25% dzieci w rodzinach umiarkowanych tylko 5%; zaś kalek rodzi się: w pijackich rodzinach 22%, a w umiarkowanych 6%. Dzieci zdrowych w rodzinach pijackich mamy tylko 5%, w umiarkowanych zaś 50%.</u>
          <u xml:id="u-85.6" who="#JózefŻmitrowicz">Ilość niezdolnych do służby wojskowej zależy od stopnia spożycia alkoholu. W Szwecji, kraju, który przed laty 50 należał do wysoce alkoholizowanych, a dzisiaj zalicza się do najbardziej wstrzemięźliwych, na tysiąc powołanych do wojska w roku 1861 niezdolnych do służby wojskowej było 324, w 1868 — r. 257, w 1880 r. — 237, w 1890 r. t. j. po upływie 30 lat — 204. Jednocześnie widzimy, że spożycie alkoholu w tym okresie czasu znacznie się zmniejszyło. W 1861 roku na głowę przypadało 5,8 litra, w 1890–4,4 litra.</u>
          <u xml:id="u-85.7" who="#JózefŻmitrowicz">Wpływ alkoholizmu w najwyższym stopniu zgubnie zaznacza się pod względem dziedziczności. Dzięki alkoholizmowi przychodzą na świat istoty kaleki, niezdolne do życia, rodzą się idjoci i epileptycy. W szpitalu Biceptre pod Paryżem, młodocianych idjotów i epileptyków na tysiąc pacjentów było: ofiar alkoholizmu ojca — 471, alkoholizmu matek — 84, obojga rodziców — 61, razem na tysiąc — 620.</u>
          <u xml:id="u-85.8" who="#JózefŻmitrowicz">Towarzystwa ubezpieczeniowe przywiązują wielką wagę do tego, czy zgłaszający się piją, czy są wstrzemięźliwi. Dane mam z trzech towarzystw ubezpieczeniowych angielskich. Dwa z pośród nich na 100 przewidywanych wypadków śmierci w sekcji ogólnej, to znaczy gdzie uwzględniano tak pijących, jak niepijących, mieściły 98 wypadków, zaś pomiędzy wstrzemięźliwymi przewidywano tylko 70 wypadków, a więc na korzyść wstrzemięźliwych przypada 28%. W trzeciem towarzystwie w sekcji ogólnej przewidywano 80 wypadków, wśród wstrzemięźliwych — 56; znowu nadwyżka na rzecz niepijących — 24%.</u>
          <u xml:id="u-85.9" who="#JózefŻmitrowicz">W najbliższej zależności i związku z używaniem alkoholu zostają przestępstwa. Dr. Kobyliński w 252 wypadkach skonstatował, że na niedziele przypadało 165 przestępstw, na poniedziałek — 68, wtorek — 28, środę — 20, czwartek — 20, piątek — 17, a na sobotę 62. Widzimy więc, że w dnie, kiedy najwięcej spożywa się alkoholu, najwięcej też popełnia się przestępstw.</u>
          <u xml:id="u-85.10" who="#JózefŻmitrowicz">Nie należy sądzić, ażeby zgubne skutki alkoholizmu powodowała tylko wódka, to jest ten trunek, który zawiera stosunkowo największy procent alkoholu. Wielu fałszywie sądzi, że wystarczy przeciwdziałać tylko wódce i proponują spożycie jej zastąpić przez wina, piwo i t. p. trunki. Przeciwko takiej opinii pozwolę sobie przytoczyć następujące cyfrowe dane:</u>
          <u xml:id="u-85.11" who="#JózefŻmitrowicz">W sanatorium dla alkoholików w Ellikonie pod Zurichem, na 346 pacjentów tylko 17 było z powodu wpływu wódki; 132 nie piło wódki wcale, tylko pili wino i piwo, 197 piło i wódkę, ale w małych ilościach.</u>
          <u xml:id="u-85.12" who="#JózefŻmitrowicz">Alkoholizm jest powodem nędzy, sprowadza pauperyzm. Oto są znowuż wielce wymowne cyfry: w Norwegii, kraju biednym, na 100.000 ludności, przed laty mniejwięcej 10 przypadało ubogich 3.300; w Belgii, kraju naogół bogatym — 14.000; ale też w Norwegii przypadało na głowę alkoholu 2,3 litra, a w Belgii — 13 litrów.</u>
          <u xml:id="u-85.13" who="#komentarz">(Marszałek obejmuje przewodnictwo)</u>
          <u xml:id="u-85.14" who="#JózefŻmitrowicz">Pod względem ekonomicznym alkohol wyrządza straty olbrzymie i niepowetowane. Niemcy, kilka lat przed wojną, na alkohol wydały w jednym roku 2 mil jardy 226 milionów, co równoważyło ogólno-państwowy dług, stanowiło 3 razy tyle, ile było potrzeba na armię i flotę, 6 razy tyle, ile wydawało się na ubezpieczenia robotników, 7 razy tyle, ile się wydawało na wychowanie publiczne. Browary w Niemczech pochłaniały 1 miliard 900 milionów kilogramów jęczmienia na piwo. W Rosji w r. 1906 monopol wódczany dał zysków 697 milionów rubli, i w tym samym roku na wychowanie publiczne Rosja wydała 59 milionów.</u>
          <u xml:id="u-85.15" who="#JózefŻmitrowicz">Są to wszystko oderwane cyfry, ale w najwyższym stopniu wymowne. Wykazują one, jaką drogą ma iść Polska, dążąca ku odrodzeniu, i czego ma się ustrzec. Przekonywują nas one w należytym stopniu, że w sprawie walki z alkoholizmem, tą klęską i wrogiem ludzkości i pojedynczych narodów, muszą się połączyć wszyscy. I u nas w tym razie nie powinna grać żadnej roli kwestia tej lub innej grupy, tego czy innego stronnictwa, nie powinno być prawicy, lewicy albo centrum, bo tu chodzi o sprawę ogólną, o postęp i dobro całego narodu.</u>
          <u xml:id="u-85.16" who="#JózefŻmitrowicz">Na zakończenie pozwolę sobie przytoczyć zdanie znanego społecznika z końca pierwszej połowy XIX wieku, Ryszarda Cobdan'a: „Sprawa wstrzemięźliwości jest podstawą wszelkich społecznych i politycznych reform. Najszczerszymi przyjaciółmi pracujących milionów są ci, którzy przyczyniają się do szerzenia wstrzemięźliwości.</u>
          <u xml:id="u-85.17" who="#JózefŻmitrowicz">Do tekstu ustawy zgłaszam parę poprawek. Mianowicie: Do art. 6, po wyrazach „sądy i więzienia”, proponuję dodać „dworce i stacje kolejowe oraz przystanie statków parowych”. W końcu ustępu pierwszego tegoż artykułu dodać: „odległość 100 metrów dotyczy miast, na wsi zaś odległość ta wynosić powinna metrów 300”.</u>
          <u xml:id="u-85.18" who="#JózefŻmitrowicz">W art. 7, końcowy wyraz punktu i, zamiast „następnego”, ma być „poświątecznego”. Punkt k, ma brzmieć jak następuje „w miejscowościach, położonych poza obrębem miasta powiatowego, wojewódzkiego lub stołecznego, również we wszystkie inne dni tłumnych zebrań ludności, jak targi, jarmarki, odpusty, pielgrzymki, misje i t. p., będą stosowane ograniczenia, jak w punkcie i”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-86">
          <u xml:id="u-86.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Moraczewska.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-87">
          <u xml:id="u-87.0" who="#ZofiaMoraczewska">Wysoka Izbo! Gdyby Sejm niniejszy składał się z posłów kobiet, losy wniesionej ustawy byłyby z góry przesądzone. Nie ulega wątpliwości, że taki sejm kobiecy bez względu na różne stronnictwa polityczne z olbrzymim entuzjazmem uchwaliłby ustawę o zupełnym zakazie wyrobu i sprzedaży alkoholu w Państwie.</u>
          <u xml:id="u-87.1" who="#ZofiaMoraczewska">Niech nas na chwilę ten fakt zastanowi, niechaj zwróci na chwilę naszą uwagę. Kobiecie społeczeństwa powierzyły od wieków pieczę nad rodziną, odpowiedzialność za świętość i powagę tej rodziny oraz za wychowanie dziecka, które, jak zgadzamy się wszyscy, jest podwaliną przyszłości narodów. Kobieta z tego właśnie stanowiska, które jej zostało powierzone, mówi wielkim głosem, woła do nas ze wszystkich sfer i wszystkich stronnictw politycznych, że należy stoczyć walkę z alkoholem? Dlaczego? Bo właśnie kobieta, jako opiekunka rodziny, widzi całą zabójczą szkodliwość alkoholu. Czem może być w oczach kobiety rodzina, w której mężczyzna, tracąc zarobek swój ciężko i krwawo zapracowany, przychodzi do domu w stanie nietrzeźwym i bije dzieci; dzieci [ ze strachu kryją się po kątach, a żona z płaczem musi znosić obelgi od męża, najcięższe i najniesprawiedliwszy zarzuty; dzieci muszą widzieć gwałtowne wybuchy szału miłosnego ojca, tak niesłychanie daleko odbiegające od prawdziwej miłości. Czyż to nie jest parodją rodziny, nad którą pieczę powierzono kobiecie? Czy dziecko w takiej atmosferze chowane może być tą I przyszłą podwaliną społeczeństwa? Matka w śmiertelnej trwodze widzi, że dziecko zakażone alkoholem traci zdrowie, nie rozwija się normalnie i nic nie pomagają wszelkie jej usiłowania powrócenia społeczeństwu dziecka zdrowego.</u>
          <u xml:id="u-87.2" who="#ZofiaMoraczewska">W śmiertelne zatem obawie o przyszłość ' rodziny i dziecka kobieta woła do nas o zwalczanie alkoholu. Jeśli więc chcemy być konsekwentni i jeśli nie jest ironią i satyrą, że kobiecie powierzono pieczę nad rodziną i zrobiono ją odpowiedzialną za wychowanie dziecka, to ten głos ogólny kobiet powinien być w tej chwili wysłuchany i powinniśmy z tego wyciągnąć jak najdalej idące konsekwencje.</u>
          <u xml:id="u-87.3" who="#ZofiaMoraczewska">Nie wierzę sama w tej chwili, aby Sejm nasz mógł stanąć na wysokości tego zadania. Mam przekonanie i widzę, że nie dorośliśmy jeszcze do powzięcia tak daleko idącej uchwały i że rozmaite interesy nie pokrywające się bardzo często z interesami dobra Rzeczypospolitej, o którem się tyle mówi, że te różnorodne interesy zwyciężą.</u>
          <u xml:id="u-87.4" who="#ZofiaMoraczewska">Jestem przekonana, że ustawa o zupełnym zakazie wyrobu i sprzedaży alkoholu obecnie jeszcze nie przejdzie, że głos naszej grupy, która woła, o zniesienie alkoholu, będzie głosem jeszcze teraz odosobnionym. Wiem o tem, jednakże w imieniu mnóstwa kobiet, rozumiejących dzisiaj czem jest alkohol i czem byłaby taka ustawa, poczuwam się do obowiązku domagać się wniesienia i uchwalenia takiej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-87.5" who="#ZofiaMoraczewska">Jeśli Sejm, jak powiedziałam wyżej, nie stoi na tej wysokości, aby taką uchwałę najdalej idącą powziąć, niechże przynajmniej jednogłośnie uchwali ustawę, która tu została wniesiona, o zaprowadzeniu przynajmniej ograniczenia w wyrobie i sprzedaży napojów alkoholowych. Niechże przynajmniej to się stanie, jako zadatek lepszej i rozumniejszej gospodarki w tym kierunku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-88">
          <u xml:id="u-88.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Woźnicki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-89">
          <u xml:id="u-89.0" who="#JanWoźnicki">Wysoki Sejmie! Przy okazji rozpraw nad pierwszem czytaniem projektu o monopolu spirytusowym, wniesionym przez Ministra Skarbu Karpińskiego, miałem możność wypowiedzenia poglądu mego klubu, Klubu Polskiego Stronnictwa Ludowego „Wyzwolenie” na sprawę alkoholizmu i pogląd ten jest dotychczas niezmieniony. Stoimy na tem stanowisku, że Sejm powinien uchwalić całkowity zakaz sprzedaży i wyrobu alkoholu do celów spożycia. Jeśli jednakże do Sejmu została wniesiona ustawa o częściowem ograniczeniu sprzedaży i wyrobu spirytusu, to nie chcąc mnożyć argumentów dla poparcia jasnej jak słońce sprawy, chcę tylko zgłosić pewne poprawki, które nasuwają się przy przeglądaniu tej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-89.1" who="#JanWoźnicki">A mianowicie: w ustępie I art. 4 jest powiedziane, że zakaz poczyna obowiązywać z początkiem roku kalendarzowego następującego po dacie uchwały. Jest może w tem odrobina słuszności, bo wydano pewne koncesje tym osobom, które wódkę wyrabiają i które nią handlują i trzeba, żeby te koncesje wygasły. Jednakże, jeżeli gmina dojdzie do tego stopnia świadomości i zrozumienia, że zakaz ten jest pożyteczny, to trzeba skorzystać z tego zapału i natychmiast ten zakaz wprowadzić. Mojem zdaniem nawet pewne odszkodowanie dla osób, które te koncesje mają, jest daleko mniejszem złem, niż kontynuowanie nadal wyrobu i sprzedaży spirytusu. I dlatego wnoszę o skreślenie tego ustępu, t. j. jeżeli zakaz taki zostanie przez gminę uchwalony, to natychmiast zostanie wprowadzony w czyn.</u>
          <u xml:id="u-89.2" who="#JanWoźnicki">Następnie w ustępie II jest powiedziane „głosowanie zarządza zarząd gminy, bądź z własnej inicjatywy, bądź na żądanie piśmienne, przynajmniej części wyborców”. Uważam, że ten termin „wyborców” jest niewłaściwy. Wyborcy są wtedy, gdy się odbywają wybory, tutaj zaś nie będzie wyborów, tylko wypowiedzenie się pewnej części obywateli w danej sprawie. Dlatego też proponuje, ażeby skreślić słowa „wyborców” a natomiast wstawić „mieszkańców gminnych, którzy ukończyli 21 lat”. Dalej w tym samym artykule jest ustęp 3, który powiada w związku z tem, co zaproponowałem, że głosowanie odbywa się w dniu świątecznym na zasadach ustawy o wyborach do Sejmu. Wiemy, że wybory do Sejmu są rzeczą bardzo kosztowną i wymagają uruchomienia skomplikowanej machiny, bo trzeba sporządzić listy wyborcze i t. d. Jeżeli chodzi o jedną gminę, to pociągnęłoby zbyt wielkie trudności i koszty i dlatego mnie się zdaje, że wskazanem byłoby pewne uproszczenie. Proponuję więc skreślenie tych słów „na zasadach ustawy o wyborach do Sejmu” pozostawić to rządowi i napisać jak następuje: „Sposób głosowania określą przepisy wykonawcze”.</u>
          <u xml:id="u-89.3" who="#JanWoźnicki">Następnie pragnąłbym zgłosić poprawkę do art. 7. Chodzi o to, że przy odczytywaniu tej ustawy, doznaje się wrażenia, że jest to jakieś pobożne życzenie, a nie kategoryczny nakaz, wprowadzający pewną reformę pożądaną dla ogółu obywateli. Mianowicie w art. 1 mówi się o pewnem ograniczeniu wyrobu i sprzedaży alkoholu. Art. 2 mówi o ograniczeniu sprzedaży i podawania, ale nie mówi w jaki sposób. Dopiero art. 7 wprowadza pewne rzeczy konkretne:</u>
          <u xml:id="u-89.4" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-89.5" who="#JanWoźnicki">„Ograniczenia przewidziane w art. 2, który co prawda nie wiele co mówi, obejmować będą zakaz sprzedaży lub podawania napojów alkoholowych”. Obejmować będą.</u>
          <u xml:id="u-89.6" who="#JanWoźnicki">Mnie się zdaje, że ustawy w ten sposób pisać nie można i dlatego proponuję takie brzmienie tego ustępu art. 7:</u>
          <u xml:id="u-89.7" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-89.8" who="#JanWoźnicki">„Na podstawie ograniczeń, przewidzianych w art. 1 i 2 zakazuje się sprzedaży lut podawania napojów alkoholowych”.</u>
          <u xml:id="u-89.9" who="#JanWoźnicki">Powinno to brzmieć kategorycznie, że już coś jest, a nie, że to jest jakimiś pobożnem życzeniem. Drugą przyczyną, do której ustawa ta brzmi tak, jakby faktycznie nikt nie miał zamiaru jej wykonać jest to, że pominięto tu sakramentalny artykuł, który jest we wszystkich ustawach, t. j. odkąd ta ustawa zaczyna obowiązywać. Rząd może zacząć ją wykonywać za 2, 3 lata, kiedy to będzie dla niego pożądane. I dlatego, ażeby można było wydać przepisy wykonawcze, proponuję dodać art. 13, który brzmiałby: „Ustawa wchodzi w życie z dniem jej ogłoszenia”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-90">
          <u xml:id="u-90.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Festerkiewicza.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-91">
          <u xml:id="u-91.0" who="#FranciszekFesterkiewicz">Wysoki Sejmie! Od wielu lat prowadzono na zachodzie walkę z alkoholizmem. I my za rządów moskiewskich, idąc śladem Zachodu, nieraz próbowaliśmy tej walki z pijaństwem tak, jak ją prowadzą na Zachodzie. Jednak rząd rosyjski starał się zawsze utrudniać pracę społeczeństwu polskiemu w tym kierunku, bo w interesie rządu rosyjskiego leżało, żeby rozpajać lud polski, bo wiedział o tem, że lud polski, kiedy będzie rozpity, nie będzie zdolny myśleć i prowadzić walki z rusycyzmem, z tem bezprawiem, jakie rządy despotyczne narzucały. Dlatego dzisiaj, gdy jesteśmy wolnem państwem, nie możemy już iść tą drogą, co rząd rosyjski. A chociaż monopol alkoholowy jest dzisiaj u nas jeszcze podobny do monopolu rosyjskiego, to jednak w przyszłości musi się to naprawić, musimy wejść na inne tory, ażeby społeczeństwo od alkoholu odzwyczaić, ażeby mu nie dać możności rozpijania się, jak to do tej pory się dzieje.</u>
          <u xml:id="u-91.1" who="#FranciszekFesterkiewicz">Bo przyjrzyjmy się, co się dzieje w tych monopolach. Ograniczenie już niby istnieje, nie daje jednak tego rezultatu, jakiego byśmy sobie życzyli. Można nawet powiedzieć, że monopol nasz jest jedną cząstką tego paska wszystkich artykułów spożywczych, jaki się dzisiaj uprawia. Rząd wprowadził już ograniczenia, ale pod bokiem monopolu uprawia się lichwę, uprawia się pasek na wódkę i składy monopolowe są demoralizowane przez różnych paskarzy, demoralizowani są wszyscy akcyźnicy, wszyscy sprzedający i policja. Łapownictwo kwitnie na całej linii. Gdy kto chce się dostać do monopolu, to bezwarunkowo łapówka jest na pierwszym planie, bo musi się porozumieć i ze sprzedającym.</u>
          <u xml:id="u-91.2" who="#FranciszekFesterkiewicz">To połowiczne załatwienie sprawy nie da i nam rezultatów na przyszłość. Dzisiaj przez I ten alkohol, przez drożyznę alkoholu mamy poprostu opilstwo tych wszystkich osób, które mają możność chociażby nieuczciwą drogą zdobywać pieniądze. Kto dziś płaci najwyższe rachunki w restauracjach, jak nie ci, którzy nieczystą i nieuczciwą drogą zdobywają pieniądze? i dziś wpływ alkoholu, rozhulane życie paskarzy i tych wszystkich, którzy nieuczciwą drogą zdobywają pieniądze demoralizuje i tę resztę która idzie jeszcze drogą uczciwości.</u>
          <u xml:id="u-91.3" who="#FranciszekFesterkiewicz">Weźmy nasze wojsko; cenimy nasze wojsko, a jednak widzimy, co się tam dzieje, jak grube rachunki panowie oficerowie płacą. A przecież wiemy o tem, że te pensje im nie wystarczają, że jednak musi się na to wszystko brać 'skądś pieniądze i wiemy, że ta droga, skąd się one biorą, nie może być i nie jest uczciwą. To samo się dzieje wśród panów urzędników, którzy są dostawcami dla wojskowości i innych instytucji; widzimy, że się bawią i piją, i wskutek tego płacić muszą grube rachunki. Ponieważ nie starczy im na to z tej pensji, którą otrzymują, szukają dróg nielegalnych i zgubnych.</u>
          <u xml:id="u-91.4" who="#FranciszekFesterkiewicz">Dlatego dziś, kiedy Polska potrzebuje trzeźwych i zdrowych obywateli, kiedy nasze losy na przyszłość trzeba ustalić, kiedy Ojczyzna wymaga czujności, nie wolno nam, szczególnie tym sferom, które stoją bliżej steru dopuścić, ażeby te wpływy Ojczyźnie szkodziły, Polska musi mieć zdrowych i dzielnych obywateli. Omawiana dziś ustawa nie zadawalnia nas całkowicie, gdyż jest połowicznem załatwieniem sprawy; ograniczenie sprzedaży — to jest ta sama historia i nadal będzie to samo, co jest obecnie. My musimy stać na stanowisku, żeby albo zupełnie nie wyrabiać i nie sprzedawać spirytusu albo ułatwić nabywanie spirytusu szerokim warstwom. Bo jak powiedziałem, połowiczne załatwienie nie da nam tego rezultatu, do jakiego zmierzamy i nasz rząd musi wejść na inną drogę. Jeśli rząd dawny rosyjski był, można powiedzieć, pijany, jeśli ten rząd prowadził pijaną politykę międzynarodową, to właśnie dzisiaj pokazują się w Rosji skutki tych rządów, które starały się lud rozpijać, starały się, ażeby ten lud tylko w szynku siedział, zamiast się uczyć. Jednak dzisiaj, my musimy dbać o to, ażeby społeczeństwo było zdrowe, ażeby społeczeństwo nie było pijane.</u>
          <u xml:id="u-91.5" who="#FranciszekFesterkiewicz">I dlatego chętnie stalibyśmy na tem stanowisku, ażeby przeprowadzić zakaz wyrobu i sprzedaży spirytusu. Ale jeśli, jak Szanowny poseł p. Moczydłowska zaznaczyła, niema pewności, czy to przejdzie, to niechże chociaż w przyszłości ten alkohol nie będzie dostępnym tylko dla tych którzy zań mogą paskarskie ceny zapłacić lecz niech będzie dostępny również dla tych wszystkich, którzy nie mogą takich cent płacić. Wtedy nie będzie tej demoralizacji nie będziemy też narażeni na różne szykany i gorszące widoki. Naprzykład są dzisiaj napisy na stacjach, że nie sprzedaje się wódki dla żołnierzy. Ale żołnierz powiada sobie: „Ja jestem także inteligentny, jeżeli może napić się oficer, czemu ja nie mogę?” Po restauracjach piją paskarze, przechodzi tamtędy biedak i widząc to mówi: „On pije, a ja chleba nie mam”.</u>
          <u xml:id="u-91.6" who="#FranciszekFesterkiewicz">Są jeszcze inne złe następstwa. Pierwszemu lepszemu obszarnikowi nie opłać się sprzedawać ziemniaków po cenach kontyngensowych, woli je zamrozić i sprzedać na spirytus, bo z tego będzie miał większy dochód, niż ze sprzedaży do ludności.</u>
          <u xml:id="u-91.7" who="#FranciszekFesterkiewicz">Otóż to są obrazy, które powinny był na przyszłość usunięte. Sądzę, że gdyby było możliwe uchwalenie zakazu, ograniczającego wyrób spirytusu tylko do celów leczniczych i przemysłowych, to obeszlibyśmy się wszyscy bez picia spirytusu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-92">
          <u xml:id="u-92.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma poseł ks. Lutosławski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-93">
          <u xml:id="u-93.0" who="#KazimierzLutosławski">Wysoka Izbo! Osobiście jestem najgorliwszym zwolennikiem całkowitego zakazu wyszynku i sprzedaży napojów alkoholowych, ale mam wrażenie, że nie jest dobrze, że naokoło tej sprawy oplata się jakaś mistyczna atmosfera. I tak samo jest niedobrze, że w obronie tej sprawy przytacza się prawie wyłącznie indywidualną szkodliwość alkoholu. Wszystkie takie argumenty, iż kto nie pije, długo żyje, a kto pije, wcześnie umiera, są bezwartościowe. Przypomina mi się charakterystyczny przykład, który mi tu przed chwilą przytoczył jeden z kolegów o królu angielskim, któremu, kiedy był na zebraniu abstynentów, przedstawiono chłopa abstynenta, który żył 80 lat. Ojciec i dziad również byli abstynentami i dożyli do 100 lat. Król, zainteresowany niezmiernie, zapytał, czy ma on brata. Okazało się, że ma brata 90 letniego. Król zażądał, ażeby go przedstawiono, okazało się to jednak niemożliwe, gdyż ten o tej porze jest zawsze pijany. To jest bardzo charakterystyczne. Na wszystkie podobne przykłady można przytoczyć mnóstwo przykładów przeciwnych, świadczących, że pijącym także się źle nie dzieje.</u>
          <u xml:id="u-93.1" who="#KazimierzLutosławski">Dlatego też uważam, że nie zawsze wyświadczają przysługę sprawie walki z alkoholem zwolennicy tej walki przez to, że koncentrują cały wysiłek agitacji na indywidualnej szkodliwości, a nie podkreślają dostatecznie wielkiej społecznej szkodliwości tej trucizny. Alkohol należy zwalczać nie dlatego, że jest szkodliwy dla zdrowia jednostki, ale dlatego że stał się de facto klęską społeczną. I dlatego uważam za niesłychanie szkodliwe wiązać budżet państwa z monopolem wyszynku alkoholu.</u>
          <u xml:id="u-93.2" who="#KazimierzLutosławski">Niezależnie od stanowiska klubu mego — bo przypuszczam, że w każdym klubie znajduje się takich wielu — moje poczucie moralne, sumienie moje nie pozwoli mi nigdy głosować za monopolem wódczanym ponieważ uważam, iż państwo ma prawo ciągnąć korzyści czy to w postaci podatków akcyzy, czy w innej formie ze wszystkich czynności obywateli, ale nie powinno stać się szafarzem trucizny, która rozpaja ludność. Zupełnie analogiczną jest sprawa z reglamentacją nierządu i analogiczną rzeczą byłoby tworzenie państwowych domów gry.</u>
          <u xml:id="u-93.3" who="#komentarz">(P. Diamand: To samo i loterja państwowa)</u>
          <u xml:id="u-93.4" who="#KazimierzLutosławski">Loteria państwowa jest również pod względem moralnym podobna do tego. Jestem zdania, że państwo powinno okładać wysokiemi opłatami taką działalność, o ile wogóle może być dopuszczoną, ale podejmować się jej, jako autor, tej działalności jako szafarz, uważam za niemoralne.</u>
          <u xml:id="u-93.5" who="#komentarz">(Głosy: Słusznie)</u>
          <u xml:id="u-93.6" who="#KazimierzLutosławski">Uważam, że powinien być tu jeszcze jeden argument, który się bardzo często wysuwa przeciw akcji kompletnego zakazu sprzedaży alkoholu, argument według mnie często faryzeuszowski obrony rzekomo przemysłu. Bardzo często podnosi się konieczność zaniechania tej walki przez twierdzenie, że przemysł wódczany i spirytusowy także ma prawo do istnienia, że jego istnienie wieloletnie stwarza pewne prawo nabyte, którego państwo nie powinno i nie ma prawa łamać. To jest nie słuszny argument i przeciw niemu musimy się zastrzec.</u>
          <u xml:id="u-93.7" who="#KazimierzLutosławski">Co się tyczy przemysłu spirytusowego, to jest oczywiste, że nie potrzebuje on opierać się na spożyciu alkoholu, może doskonale się oprzeć na użyciu alkoholu do celów przemysłowych, na bardzo wielkiem zastosowaniu tego wytworu. Otóż dużo trudniejsza sprawa jest z przemysłem bezpośrednim napojów, który w razie całkowitego zakazu mu siałby się do niego zastosować. Ale nie uważam, żeby w tem było jakiekolwiek ryzyko dla życia przemysłowego kraju. Gdybyśmy z dnia na dzień nagle urwali możność istnienia tego przemysłu, to możnaby mówić o jakimś pokrzywdzeniu tych, którzy swój byt na nim oparli, ale jeśli te rzeczy będzie się robiło stopniowo, tak, że to będzie przygotowane przez odpowiednie ograniczenia i doprowadzone wreszcie do całkowitego zakazu, to ten przemysł, tak jak każdy przemysł, który przechodzi kryzys, będzie się musiał do tego dostosować i przemienić się na inny pożyteczniejszy, aniżeli ten.</u>
          <u xml:id="u-93.8" who="#KazimierzLutosławski">Uważam, że państwo wchodzi nieraz na fałszywą drogę pod pozorem walki z alkoholem, walki z przemysłem alkoholowym bezpośrednio. To się dzieje między, innemi i teraz w sposób nieszczęśliwy przez rzekome oszczędzanie naprzykład jęczmienia dla browarów, a tolerowanie tajnych gorzelni, które dużo więcej żyta spożytkują, aniżeliby poszło na piwo, któreby było spożyte. Pozatem uważam, że bardzo niebezpieczne są również próby urzędu walki z lichwą i spekulacją, który sobie wyobraża, że napoje należą również do przedmiotów koniecznej potrzeby, że należy je trzymać pod ochroną tanich cen. Najfałszywsza zasada. Napoje należy obłożyć wysokim podatkiem, mogą być drogie, i to tylko może dobrze zrobić ludności, że nie będą przystępne. Ale skoro spotykamy się z takiemi faktami, że produkt z puda słodu sprzedaje się za 800 mk., a akcyza państwowa, wynosi 13 mk., to to jest nonsens ekonomiczny. Akcyza może być podniesiona dziesięciokrotnie i żadnej krzywdy nie zrobi ani przemysłowi, ani pijącym.</u>
          <u xml:id="u-93.9" who="#KazimierzLutosławski">Uważam ustawę, którą dzisiaj przeprowadzamy, jak już było powiedziane, za środek tymczasowy i połowiczny, ale uważam, że daje ona bardzo szczęśliwie prawo gminom do walczenia w wyszynkiem na swoim terytorium. Jestem przekonany, że, jeżeli propaganda nasza będzie prowadzona rzeczowo i wytrwale, to doprowadzimy Polskę do tego, do czego została doprowadzona Norwegia, Australia, Nowo-Zelandia i ostatnio Stany Zjednoczone, że wreszcie klęska społeczna alkoholizmu będzie i u nas złamana. Wymaga to wielkiej i wytrwałej pracy, wymaga także uświadomienia sobie, że opieranie dobrobytu państwa na spożyciu alkoholu jest sofizmatem ekonomicznym. Trzeźwość ludności da możność podniesienia innych podatków dużo więcej, aniżeli zyska skarb na pijaństwie mieszkańców. Dlatego uważam, że propaganda za doprowadzeniem do całkowitego zakazu powinna czerpać zachętę z ustawy, którą przeprowadzamy, bo na gruncie tej ustawy będziemy już mogli w najbliższym czasie poczynić bardzo skuteczne kroki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-94">
          <u xml:id="u-94.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Z powodu spóźnionej pory proponuję odroczenie rozprawy do następnego posiedzenia. Nadeszły dwa nagłe wnioski: Minister Spraw Wojskowych przesyła projekt ustawy w przedmiocie przywrócenia mocy obowiązującej i częściowej zmiany ustawy z dn. 11 kwietnia 1919 r. o rzeczowych świadczeniach wojennych, i drugi projekt ustawy w przedmiocie przedłużenia, mocy obowiązującej ustawy z d. 8 kwietnia 1919 r. o dostarczaniu mieszkań na potrzeby wojska.</u>
          <u xml:id="u-94.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Ze względu na to, że sprawa jest śpieszna, proponuję te projekty w pierwszem czytaniu bez rozprawy odesłać do Komisji Wojskowej. Nie słyszę protestu.</u>
          <u xml:id="u-94.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Dalej Minister Rolnictwa nadesłał dwa projekty, jako wnioski nagłe, mianowicie: projekt ustawy w sprawie zmiany art. 18 ustawy w przedmiocie dóbr donacyjnych i ustawę w kwestii uzupełnienia postanowień ustawy z d. 13 lutego r. b. o przyznaniu jednego miliarda marek na zagospodarowanie odłogów gruntowych na obszarze Rzeczypospolitej Polskiej i Ziem Wschodnich.</u>
          <u xml:id="u-94.3" who="#WojciechTrąmpczyński">I tu proponuję, ażeby sprawy te pierwszym czytaniu bez dyskusji odesłać do Komisji Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-94.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Dalej nadszedł wniosek posła Postolskiego i tow. w sprawie uruchomienia pociągów na Pomorzu w dniu 2 maja, t. j. w dniu przeprowadzenia wyborów do Sejmu Ustawodawczego; odsyłam go do Komisji Komunikacyjnej.</u>
          <u xml:id="u-94.5" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek p. Witosa w sprawie dostarczenia środków żywności ludności bezrolnej i małorolnej w Małopolsce odsyłam do Komisji Aprowizacyjnej.</u>
          <u xml:id="u-94.6" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek p. Głąbińskiego i tow. o wezwanie Rządu do przedstawienia 'celów wojny prowadzonej na wschodzie odsyłam do Komisji Spraw Zagranicznych.</u>
          <u xml:id="u-94.7" who="#WojciechTrąmpczyński">Wreszcie wniosek nagły p. Diamanda i tow. w sprawie zwalczania duru plamistego, szalejącego na wschodzie państwa i zagrażającego całemu' państwu...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-95">
          <u xml:id="u-95.0" who="#HermanDiamand">Proszę o głos w sprawie nagłości.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-96">
          <u xml:id="u-96.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Diamand dla uzasadnienia nagłości.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-97">
          <u xml:id="u-97.0" who="#HermanDiamand">Wysoka Izbo! Mam wrażenie, jakoby społeczeństwo nasze nie zdawało sobie sprawy ze strasznej choroby, która szerzy się w niebywały sposób na wschodzie państwa naszego. Mówię o durzę plamistym. Choroba ta ma tendencję posuwania się na zachód i ogarnia coraz więcej miejscowości. A skutki dotychczasowe są przerażające. Wystarczy, jeśli Panom powiem, że na wschodzie Małopolski chorowało w tym roku na tyfus plamisty 500,000 ludzi, to jest dziesiąta część wogóle mieszkańców tej części państwa naszego; z tego umarło przeszło 17 pet., to znaczy, że dur plamisty zabrał więcej ludzi niż wielka wojna. Dur plamisty jest straszniejszym wrogiem niż jakikolwiek wróg zagraniczny.</u>
          <u xml:id="u-97.1" who="#HermanDiamand">Sprawa ta nie jest nowa. Kilka miesięcy temu poruszył się Rząd, poruszył się Sejm, żeby zapobiec tej chorobie, żeby ją powstrzymać. Ale proszę Panów Rząd nie uczynił dotychczas absolutnie nic takiego, po czem możnaby się spodziewać skutku.</u>
          <u xml:id="u-97.2" who="#HermanDiamand">Jest znaną rzeczą, że głównym szerzycielem duru plamistego jest wesz odzieżowa i z nią należałoby walczyć, należałoby stworzyć odwszalnie, należałoby stworzyć kąpiele, należałoby ludność zaopatrzyć w mydło, bieliznę i odzież, należałoby stworzyć zakłady dla oczyszczania tej odzieży. To jednak, co się w tym kierunku robi, jest karykaturą akcji, jest po prostu rzuceniem na łup choroby kilkudziesięciu lekarzy i księży, z których już wielu życiem przypłaciło służbę około chorych. Lekarzy tych posyłamy zupełnie bezużytecznie, albowiem oni nie mogą tam wykonywać swoich funkcji, nie mając przyrządów, lekarstw i środków dezynfekcyjnych.</u>
          <u xml:id="u-97.3" who="#HermanDiamand">Jestem zdania, że sami sobie rady nie damy, że musimy się odwołać do kulturalnego świata o pomoc. Nie ubliży to wcale godności naszego państwa ani narodu. Jeśli mówimy, że stoimy jako wał przeciwko nie kulturze Wschodu, to tembardziej jesteśmy z powodu naszego geograficznego położenia także wałem przeciw skutkom tej nie kultury, przeciw zarazom. Pod tym względem spełniamy służbę już nie tylko polską, lecz europejską. Trudno żądać od państwa tak młodego i znajdującego się w tak trudnem położeniu, ażeby swoimi własnemi siłami i własnemi środkami mogło wykonać całą akcję. Proszę Panów, jeżeli nie sprzeciwia się godności narodowej, by w trudnem naszem położeniu przyjmować pomoc Ameryki dla wyżywienia dzieci, to również nie sprzeciwi się naszej godności, ażebyśmy żądali pomocy w walce z durem, tembardziej, że sami fizycznie podołać jej nie jesteśmy w stanie.</u>
          <u xml:id="u-97.4" who="#HermanDiamand">Już Sącz, już Kraków ma nadzwyczaj wielką ilość wypadków duru. Ażeby Panom dać obraz, jakie wrażenie mają lekarze Wschodniej Małopolski, to powiem, że szef sanitarny Małopolski, dr Mikołajski, mówi o pożarze, którego już opanować nie można, o potrzebie pozostawienia tego pożaru samemu sobie, ażeby zniszczył wszystko, co zniszczyć może, to znaczy, ażebyśmy stosowali azjatycką metodę fatalizmu i przypatrywali się jak nasze otoczenie wymiera. Sama ta myśl jest straszna. Ale to nie doprowadzi do celu — albowiem, jeśli teraz pod wpływem lepszej aury tyfus się zmniejszył, to w jesieni na nowo odżyje. Ja sam nie mam nadziei, żeby Rząd już dziś mógł skutecznie walczyć z tyfusem, ale jeśli mamy być przygotowani na przyszłą jesień, to przygotowania musimy rozpocząć już teraz.</u>
          <u xml:id="u-97.5" who="#HermanDiamand">Nie mamy dezynfektorów, nie mamy szpitali, nie mamy odzieży dla ludności, nie mamy środków dezynfekcyjnych, nie mamy tego, co jest najważniejsze — kwarantanny na naszych granicach i odwszalni wielkich, któreby nam pozwoliły odkazić te osobniki, które musimy wpuścić do Polski i zatrzymać je tak długo, jak długo potrzeba, ażeby się przekonać, czy one nie są zarażone. Myśmy przyjęli w gościnę 25,000 denikinowców i prócz ogromnych szkód moralnych i aprowizacyjnych, jakie państwo przez to poniosło, jest skutek tego taki, że wzięliśmy na nasz kłopot szerzycieli straszliwej zarazy. Choćby nawet już były jakie dodatnie skutki dotychczasowej akcji ratunkowej, to znikły one zupełnie z chwilą przybycia denikinowców, a to dlatego, żeśmy z nimi nie odbyli kwarantanny i odwszenie ich nie odbyło się w odpowiedni sposób. Skutek jest ten, że na ostatniej radzie sanitarnej zakomunikował nam lekarz, iż policja państwowa jest zawszona nawskroś, że wojsko francuskie, które jest we Lwowie, jest również nawskroś zawszone, że takich oddziałów wojskowych, komunikujących się z ludnością jest bardzo dużo. A to jest także miara, co Rząd zrobił. Jeśli było możliwe nie przeprowadzać w koszarach odwszenia zgromadzonych razem ludzi, którzy jako policja chodzą po wszystkich domach i ulicach, jeśli tego nie zrobiono, chociaż to jest czynność, która trwa tylko kilka dni, to Panowie widzą, jak wyglądają te obietnice, które Rząd złożył. Mówiłem o tem z p. Ministrem. Rzeczywiście podczas rozmowy miałem wrażenie, że p. Minister jest przejęty grozą położenia i że użyje całego swojego wpływu i władzy, ażeby rozpocząć tę walkę. Ale jak pewna gazeta pisała, wszy dalej śmieją się z Wysokiego Rządu.</u>
          <u xml:id="u-97.6" who="#komentarz">(Wesołość).</u>
          <u xml:id="u-97.7" who="#HermanDiamand">To jest drastyczne, ale to jest prawdziwe wrażenie, jakie się odnosi.</u>
          <u xml:id="u-97.8" who="#HermanDiamand">Szło o węgiel do akcji odkażeniowej.</u>
          <u xml:id="u-97.9" who="#HermanDiamand">Nie można było się doprosić tych kilkudziesięciu wagonów., węgla, które były potrzebne. Rozmawiałem o tem z p. Ministrem i w Sejmie. Uważam, że dostawę tego węgla powinno się postawić na pierwszem miejscu, bo znacznie mniej ludzi pomrze I z mrozu, niż z tyfusu plamistego. Znacznie mniejsza szkoda będzie dla państwa, jeśli tydzień koleje nie będą chodziły, jeżeli się fabryki zatrzyma a dostarczy się tego węgla, który jest potrzebny do ratowania. ludności od tyfusu.</u>
          <u xml:id="u-97.10" who="#HermanDiamand">Był potrzebny gmach na szpital. Trzy miesiące trwała walka pomiędzy władzami cywilnemi a wojskowemi, ażeby ten szpital dostać. Rozpoczęto tę akcję przed kilkoma miesiącami i dopiero w tym miesiącu ten szpital podobno został oddani, lecz nie wiem, czy już jest w cywilnych rękach.</u>
          <u xml:id="u-97.11" who="#HermanDiamand">We Lwowie, który jest w straszny sposób nawiedzony przez tę chorobę są dwa szpitale. W jednym z nich jest tylko jeden lekarz, człowiek poświęcenia, ale jeden człowiek nie może wszystkiego robić. Trzy minuty wypada na jednego chorego. W drugim szpitalu niema wcale lekarza. I Jak można wobec tego żądać od ludności, ażeby chorych członków rodziny odstawiała do szpitali, jak ustawa nakazuje! Jak można żądać od lekarza, ażeby dawał znać o wypadkach choroby, żeby każdy chory dostał się do szpitala! Już odżywianie w szpitalach jest straszne, żywność jest niedostateczna, tak, że prócz choroby każdy chory jest narażony i na głód. Więc nie dziwmy się, że lekarze dochodzą do rozpaczliwego przekonania, że my, będąc Azjatami, mamy stosować azjatyckie metody, bo sami nigdy nie zdobędziemy się na walkę z chorobami. Jeden z lekarzy powiedział, że chorych było 10%, a ludności wymarło 2%, że według statystyki jest to maksymum, więc prawdopodobnie sama choroba wygaśnie. Ja się boję, że my zdobędziemy smutny rekord, dowodząc, że tę statystykę posunąć można doskonale o kilka procent wyżej i okaże się -nie 10 ale 15% chorych na tyfus plamisty.</u>
          <u xml:id="u-97.12" who="#HermanDiamand">Jest tu potrzebną akcja nadzwyczaj energiczna. Muszę powiedzieć Panom, że jak przed trzema miesiącami po pertraktacji z p. Prezesem Ministrów byłem pełen nadziei, że dostaniemy pomoc, tak dziś, mam to przykre uczucie, że środek, którego musiałem użyć z obowiązku poselskiego, nie Wystarczy i wszy tak samo będą się śmiały z naszej uchwały, jak się śmieją z Wysokiego Rządu. Ale mnie się zdaje, że to napomnienie trzeba będzie regularnie powtarzać i pobudzać sumienia publiczne do nacisku na Rząd o walkę z plugastwem, a tą straszną chorobą.</u>
          <u xml:id="u-97.13" who="#HermanDiamand">Ale to nie jest ostatni podarunek azjatycki. Nie chcę nikogo straszyć i niepokoić, choć niema obawy, bo społeczeństwo nasze jest zupełnie spokojne mimo tyfusu plamistego, ale grozi nam morowa zaraza!</u>
          <u xml:id="u-97.14" who="#komentarz">(Głos: Nosacizna!)</u>
          <u xml:id="u-97.15" who="#HermanDiamand">Nosacizna, to jest choroba u koni, którą przynieśli nam denikinowcy, ale grozi nam morowa zaraza. Nie jestem tak nieludzkim, aby zamknąć granicę ludziom, którzy uciekają od grozy walk Wewnętrznych w Rosji, nie jestem za tem, ażeby ci ludzie pod naszemi progami umierali, ale jestem za tem, ażebyśmy uczynili to, co nam obowiązek nakazuje, t. j. żebyśmy zaprowadzili kwarantannę, by przekonać się, czy ten, kto chce wejść, nie jest zarażony. To wobec morowej zarazy będzie w większej mierze potrzebne, aniżeli wobec zarazy duru plamistego. Jeżeli Rząd ma jakieś usprawiedliwienie — ja go nie uznaję, że nie mógł przeprowadzić kwarantanny, to wobec akcji dzisiaj przedsięwziętej Rząd już tego usprawiedliwienia mieć nie będzie. Mam nadzieję, że Rząd zajmie się tą kwestią więcej niż dotychczas. Rozumiem położenie p. Prezydenta Ministrów, ogromne mnóstwo spraw, któremi jest obarczony, mnóstwo trudności koniecznych i trudności, które mu niepotrzebnie robią, ale jeżeli chodzi o obronę społeczeństwa, to nie można przyznać p. Prezydentowi Ministrów, łagodzących okoliczności z tego powodu, że rządy w Polsce są bardzo trudne. Nie stały się rzeczy, które stać się były powinny.</u>
          <u xml:id="u-97.16" who="#HermanDiamand">Nie będę mówił o szczegółach ale proszę, żeby Panowie byli łaskawi przyjąć mój wniosek. Jeżeli Pan Marszałek pozwoli, to ostatni ustęp odczytam. Jak będzie wniosek wydrukowany, to z motywów dowiecie się Panowie bardzo wielu szczegółów, których ze względu na brak czasu powiedzieć nie mogę, ale proponuję, ażeby Wysoki Sejm uchwalił następujący wniosek: Wobec przedstawionego stanu rzeczy Sejm wzywa Rząd, by natychmiast opracował dokładny plan walki z epidemią, plan ten przedłożył Sejmowi; dalej, by zaopatrzył komisariaty walki z zarazą we wszystkie potrzebne środki, budowle i przyrządy, by szpitalnictwo podniósł stosownie do potrzeb, pozyskał siły lekarskie, dając im hojne zaopatrzeni i zabezpieczenie na wypadek choroby lub śmierci. Wzywa się Rząd, by uzyskał u państw zaprzyjaźnionych pomoc tak w środkach leczniczych i dezynfekcyjnych, jak w dezynfektorach, pomocy lekarskiej, jak niemniej w formie bielizny, odzieży i mydła.</u>
          <u xml:id="u-97.17" who="#HermanDiamand">Proszę, Panie Marszałku, o przyjęcie tego wniosku dzisiaj we wszystkich czy tajniach. Liczę, że w krótkim czasie Rząd przedłoży nam swój plan i to, różniący się od wniosków, które poprzednio już uchwaliliśmy.</u>
          <u xml:id="u-97.18" who="#HermanDiamand">Pragnąłbym, żeby Sejm mógł z Rządem omówić szczegółowo środki, które należy zarządzić, pragnę wiedzieć, jakie fundusze na to są potrzebne. P. Prezydent Ministrów przy poprzedniej debacie powiedział, że 30 milionów jest za mało, że on znajdzie środki, żeby go nie ograniczać. Ja jednak widzę, że Rząd w tej sprawie jest bardzo oszczędny, oszczędniejszy, niżeli sobie Sejm tego życzył, dlatego prosiłbym Panów, żebyście się na to zgodzili, a Sejm wobec tego niebezpieczeństwa niema niestety innego sposobu, jak zwrócić się do Rządu i dać mu odpowiednie środki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-98">
          <u xml:id="u-98.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma zastępca Ministra Zdrowia Publicznego pan Józef Jaworski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-99">
          <u xml:id="u-99.0" who="#JózefJaworski">Wysoka Izbo! W momencie, kiedy pan poseł Diamand uderza na alarm, pan Kierownik Zdrowia Publicznego z ramienia Rządu dziś, wczoraj i onegdaj obraduje w Londynie na posiedzeniu komisji międzynarodowej, która ma na celu zwalczanie epidemii duru plamistego w Polsce, a także przedsięwzięcie środków zaradczych na szeroką skalę, żeby ta zaraza nie przeszła do zachodniej Europy.</u>
          <u xml:id="u-99.1" who="#JózefJaworski">Rzecz jednak nie jest tak łatwa jak się pozornie wydaje. Rząd, można powiedzieć, zrobił bardzo wiele. Od pewnego czasu jest czynny komisarz nadzwyczajny w osobie pana profesora Godlewskiego, człowieka bardzo doświadczonego, który jeszcze za czasów okupacji prowadził walkę z durem plamistym, był kierownikiem kolumn sanitarnych, a południowa część kraju naszego dobrze znała działalność tych kolumn. Środki udzielone są znaczne, aczkolwiek prawdopodobnie wypadnie je znacznie podwyższyć.</u>
          <u xml:id="u-99.2" who="#JózefJaworski">Abstrahuję w tej chwili od notatek dziennikarskich, które właściwie nie mogą być rozpatrywane. Odpowiedzialność obecnie polega nie na osobie tego dyrektora, którego nazwisko było wymienione, ale na komisarzu nadzwyczajnym i delegacie Ministerstwa Zdrowia, który przebywał od kilku tygodni na wschodzie.</u>
          <u xml:id="u-99.3" who="#JózefJaworski">Całe wagony bielizny są skierowane na wschód i otworzono szpitale, mogę dać cyfry dopiero po sprawdzeniu, utworzono w każdym razie kilkanaście szpitali na wschodzie, wreszcie założono szkołę dezynfektorów, lekarzy jest brak, ponieważ powołano ich do wojska. Obecnie Ministerstwo Zdrowia Publicznego w porozumieniu z Ministerstwem Spr. Wojsk, postanowiło powołać do wojska część lekarzy do lat 50 i wciągnąć ich do walki z durem plamistym. Obecnie odbywa się rejestracja lekarzy, którzy są wysyłani codziennie na wschód, nawet poza granice Galicji Wschodniej, na tereny, gdzie przebywa wojsko.</u>
          <u xml:id="u-99.4" who="#JózefJaworski">Walka z durem plamistym musi polegać na uzgodnieniu i sharmonizowaniu różnych władz. Niedość jest zrobić zarządzenie, że tam potrzeba węgli, albo że trzeba dostarczyć żywności do tego szpitala. Trzeba mieć wagony do przewiezienia tego węgla i posiadać tą żywność. Ministerstwo Zdrowia Publicznego pozostaje w ciągłych stosunkach z Ministerstwem Aprowizacji i od tego zależy, aby żywność mogła być dostarczona na odpowiednie punkty. Następnie są wydarzenia pewnej natury, które pozornie nie mają nic wspólnego ze zdrowotnością, a jednak wpływają na jej obniżenie. Takiem wydarzeniem było przejście armii Bredowa przez Galicję Wschodnią. Armia ta przyniosła ze sobą zarazę. W tych miejscach, które już były wolne od tyfusu, wybuchł tyfus z całą siłą. Tutaj właśnie porozumienie z innemi ministerstwami, a zwłaszcza z Ministerstwem Wojny jest pierwszorzędnej wagi. Ta sprawa nie jest jedynie sprawą Rządu Polskiego. Jest to sprawa międzynarodowa i wiemy o tem, że prawo międzynarodowe uwzględnia odpowiednie kompetencje i drogą kompromisu zainteresowanych państw wprowadza pewne zarządzenia. Obecnie toczą się narady nad tem, w jakim stopniu państwa zachodnie będą partycypowały w zwalczaniu tyfusu i epidemji, które idą ze wschodu. Dokładne dane cyfrowe będę miał możność przedstawić Wysokiej Izbie, jeśli tego zażąda. Program jest bardzo dokładnie wypracowany, jest też najzupełniejsze porozumienie z p. Prezydentem Ministrów, który — nie chcę czynić alarmu — zainteresował się możnością przedostania się do Polski morowego powietrza, czyli dżumy. I w tym celu wystosowaliśmy pismo do instytutu Pasteura; wszechświatowej sławy, w celu dostarczenia surowicy, która ma działać zapobiegawczo, Rząd więc bardzo czujny na wszystkie grożące niebezpieczeństwa, zrobił dotychczas wszystko co jest możliwe.</u>
          <u xml:id="u-99.5" who="#JózefJaworski">Ale to jest obliczone na dłuższy czas, tu decyduje jeszcze kultura ludności. Wyrażając się trywialnie — trudno, ażeby Rząd urządzał polowanie na wszy u każdego osobnika, ludność powinna przedewszystkiem posiadać pewną kulturę, a wtedy walka będzie znacznie skuteczniejsza. Taki genialny człowiek jak Wirhow, kiedy przed stu laty panował na Śląsku tyfus plamisty podkreślał, że głównie brak kultury u ludności tamtejszej tę epidemię podtrzymuje.</u>
          <u xml:id="u-99.6" who="#JózefJaworski">Przeciwko nagłości nikt głosu nie żąda. Przypuszczam bez głosowania, że nagłość przyjęta. Nie słyszę protestu.</u>
          <u xml:id="u-99.7" who="#JózefJaworski">Proponuję, obecnie meritum wniosku nie rozpatrywać i sprawę odesłać do Komisji Zdrowia. Przypuszczam, że Izba się na to zgadza, bo to, co wnioskodawca chciał osiągnąć, to jest zwrócić uwagę publiczną i Rządu na tę sprawę, to zdaje mi się jest osiągnięte.</u>
          <u xml:id="u-99.8" who="#JózefJaworski">Proponuję odbyć następne posiedzenie w piątek o godz. 4 po poł. z następującym porządkiem dziennym:</u>
          <u xml:id="u-99.9" who="#komentarz">(czyta:)</u>
          <u xml:id="u-99.10" who="#JózefJaworski">1. Dalszy ciąg rozprawy nad sprawozdaniem Komisji Zdrowia Publicznego (druk Nr. 1623 i 1233) o wnioskach nagłych:</u>
          <u xml:id="u-99.11" who="#JózefJaworski">a) posła ks. Kaczyńskiego i tow. w samoograniczenia sprzedaży spirytusu monopolowego dla celów leczniczych, przemysłowych i oświetlenia (druk Nr. 597),</u>
          <u xml:id="u-99.12" who="#JózefJaworski">b) posła Moczydłowskiej i tow. w sprawie projektu ustawy o zupełnym zakazie wyrobu i sprzedaży napojów alkoholowych (dr. Nr. 740),</u>
          <u xml:id="u-99.13" who="#JózefJaworski">c) posła ks. Lutosławskiego-1 tow. o całkowitem zakazaniu w Rzeczypospolitej wyrobu i sprzedaży napojów alkoholowych (dr. Nr. 774).</u>
          <u xml:id="u-99.14" who="#JózefJaworski">2. Drugie a ewent. i trzecie czytanie ustawy o przywróceniu mocy obowiązującej i częściowej zmianie ustawy z dnia 11 kwietnia 1919 r. o rzeczowych świadczeniach wojennych (dr. Nr. 1687).</u>
          <u xml:id="u-99.15" who="#JózefJaworski">3. Drugie, a ewent. i trzecie czytanie ustawy o przedłużeniu mocy ustawy z dnia 8 kwietnia 1919 r. o dostarczaniu mieszkań na potrzeby wojska (dr. Nr. 1686).</u>
          <u xml:id="u-99.16" who="#JózefJaworski">4. Pierwsze czytanie wniosku Rządu w sprawie udzielenia Ministrowi Przemysłu i Handlu dalszego kredytu na budowę gazociągów naftowych (druk Nr. 1681).</u>
          <u xml:id="u-99.17" who="#JózefJaworski">5. Pierwsze czytanie ustawy o podwyższeniu podatku gruntowego na obszarze b. zaboru austriacko węgierskiego (dr. N. 1670).</u>
          <u xml:id="u-99.18" who="#JózefJaworski">6. Pierwsze czytanie ustawy o ujednostajnieniu i podwyższeniu podatków gruntowych i podymnego na obszarze b. Królestwa Kongresowego (dr. Nr. 1671).</u>
          <u xml:id="u-99.19" who="#JózefJaworski">7. Pierwsze czytanie ustawy o podwyższeniu podatku domowo-klasowego na obszarach b. zaboru austriacko-węgierskiego (dr. Nr. 1672).</u>
          <u xml:id="u-99.20" who="#JózefJaworski">8. Pierwsze czytanie preliminarza budżetowego Rzeczypospolitej Polskiej za czas od pierwszego lipca 1919 r. do 31 marca 1920 r. i od 1 kwietnia do 31 grudnia 1920 r.</u>
          <u xml:id="u-99.21" who="#JózefJaworski">Pierwsze 7 spraw zajmie bardzo mało czasie ale sprawy nad preliminarzami budżetu oczywiście na tem posiedzeniu nic ukończymy, zatem według decyzji Konwentu Seniorów w sobotę rano odbędzie się dalszy ciąg dyskusji w tej materii.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-100">
          <u xml:id="u-100.0" who="#JuliuszPoniatowski">Proszę o głos w sprawie porządku dziennego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-101">
          <u xml:id="u-101.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Poniatowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-102">
          <u xml:id="u-102.0" who="#JuliuszPoniatowski">Przed feriami rozpoczęliśmy sprawę o regulacji serwitutów i jak widzę zapominamy o tem, bo chcemy Rozpocząć rozprawę nad budżetem. Możebyśmy te sprawę skończyli, proponuję zatem, ażeby w piątek ustawa o serwitutach znalazła się na drugim punkcie porządku dziennego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-103">
          <u xml:id="u-103.0" who="#WojciechTrąmpczyński">O tej sprawie była dziś mowa na Konwencie Seniorów, gdzie stronnictwo p. Poniatowskiego było reprezentuj Konwent Seniorów jednomyślnie postanowił sprawę serwitutów rozpatrywać dopiero w następnym tygodniu.</u>
          <u xml:id="u-103.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Porządek dzienny uważam za przyjęty. Zamykam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-103.2" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o g. 8 m. 30 wieczorem)</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>