text_structure.xml 199 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437 438 439 440 441 442 443 444 445 446 447 448 449 450 451 452 453 454 455 456 457 458 459 460 461 462 463 464 465 466 467 468 469 470 471 472 473 474 475 476 477 478 479 480 481 482 483 484 485 486 487 488 489 490 491 492 493 494 495 496 497 498 499 500 501 502 503 504 505 506 507 508 509 510 511 512 513 514 515 516 517 518 519 520 521 522 523 524 525 526 527 528 529 530 531 532 533 534 535 536 537 538 539 540 541 542 543 544 545 546 547 548 549 550 551 552 553 554 555 556 557 558 559 560 561 562 563 564 565 566 567 568 569 570 571 572 573 574 575 576 577 578 579 580 581 582 583 584 585 586 587 588 589 590 591 592 593 594 595 596 597 598 599 600 601 602 603 604 605 606 607 608 609 610 611 612 613 614 615 616 617 618 619 620 621 622 623 624 625 626 627 628 629 630 631 632 633 634 635 636 637 638 639 640 641 642 643 644 645 646 647 648 649 650 651 652 653 654 655 656 657 658 659 660 661 662 663 664 665 666 667 668 669 670 671 672 673 674 675 676 677 678 679 680 681 682 683 684 685 686 687 688 689 690 691 692 693 694 695 696 697 698 699 700 701 702 703 704 705 706 707 708 709
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o g. 3 m. 20 po południu)</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Przedstawiciele Rządu: Minister Sprawiedliwości Leon Supiński, Minister Przemyślu i Handlu Kazimierz Hącia, Minister Rolnictwa i Dóbr Państwowych Stanisław Janicki, Minister Pracy i Opieki Społecznej Jerzy Iwanowski, Minister Spraw Wojskowych Józef Leśniewski, Minister Wyznań i Oświecenia Publicznego Jan Łukasiewicz.)</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">(Podsekretarze Stanu: W Min. Spr. Zewn. Władysław Skrzyński, w Min. Spr. Wewn. Józef Bek, w Min. Pracy i Opieki Społecznej Aleksander Prystor, w Min. Poczt i Telegr. Jan Urbański, w Min. Zdrowia Publicznego Witold Chodźko)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Otwieram posiedzenie. Protokół 58 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów, protokół 59 posiedzenia leży w biurze sejmowem do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają dziś posłowie Jan Dębski i Stefan Sołtyk.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Listę mówców prowadzi poseł Sołtyk.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę Pana Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#komentarz">(czyta:)</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#JanDębski">Interpelacja p. Zygmunta Klemensiewicza i tow. do p. Ministra Poczty w sprawie tymczasowych przepisów o dworcowych przesyłkach gazet.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#JanDębski">Interpelacja pp. Krempy, Sudoła, Marchuta, Dąbala i tow. do p. Ministra Oświaty i p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie bezprawnego odmówienia wyciśnięcia pieczęci urzędu parafialnego przez księdza Franciszka Pawlikowskiego w Mielcu, biednej kobiecie do uzyskania zasiłku wojskowego Marii Mazur w Rzędzianowie powiat Mielec.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Interpelację te odeślę panu Prezydentowi Ministrów na drodze regulaminem przepisanej.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Przechodzimy do punktu pierwszego porządku dziennego:</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-4.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Sprawozdanie komisji skarbowo-budżetowej o wniosku p. Skarbka i tow. (druk Nr. 686) w sprawie wyasygnowania 10 milionów koron na doraźną po moc dla uchodźców ze wschodnich powiatów Galicji (druk Nr. 735).</u>
          <u xml:id="u-4.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma poseł Głąbiński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#StanisławGłąbiński">Wysoka Izbo! Z powodu inwazji ukraińskiej i zwycięskiej ich chwilowo ofenzywy z przed kilku tygodni ogromna masa naszej ludności polskiej wiejskiej, jak miejskiej, a z nią zarazem mnóstwo ludności ukraińskiej ucieka ze wschodu ku zachodowi przed znanem okrucieństwem band i wojsk ukraińskich. Wiadomo, że wojska ukraińskie po barbarzyńsku, albo raczej gorzej niż dzikie hordy obchodzą się z naszą ludnością. Stąd też ich trwoga była zupełnie uzasadniona. Ale społeczeństwo polskie i rząd polski nie mogą być obojętni na losy tych uchodźców. Ludzie ci przybyli bez żadnego zaopatrzenia, często bez ubrania, nie mówiąc już o żywności. Rząd zatem zwrócił się do centralnego rządu o pomoc dla tej ludności i centralny rząd popiera wniosek hr. Skarbka, ażeby wyznaczyć większą kwotę na rozdanie tej kwoty pomiędzy najwięcej potrzebujących. Wniosek przedłożony nam, a żalu jedzony przez komisję skarbową, domaga się, ażeby delegatowi rządu, p. Gałeckiemu, dać do dyspozycji 10 milionów koron celem zaopatrzenia tej ludności, która się schroniła z Galicji Wschodniej. Mamy nadzieję, że suma ta wystarczy, a mamy tę nadzieję z tego powodu, ponieważ obecna zwycięska ofenzywa naszych wojsk na wschodzie pozwala przypuszczać, że ci biedni uchodźcy będą mogli wkrótce powrócić do swoich ziem i domostw i nie będą potrzebowali pomocy państwowej. Wnoszę o przyjęcie wniosku komisji skarbowej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Nikt się do głosu nie zgłosił. przypuszczam, że wniosek ten jednogłośnie zostanie przyjęty. Nie słyszę protestu, zatem wniosek komisji przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Przechodzimy do N-ru 2 porządku dziennego:</u>
          <u xml:id="u-6.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Sprawozdanie komisji administracyjnej o wniosku nagłym posła ks. Sędzimira i tow. w oprawie zamachu na wojsko polskie w Krzepicach w dniu 28 maja r. b. (druk Nr. 719 i 598).</u>
          <u xml:id="u-6.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma sprawozdawca p. Łakota.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#JanŁakota">Wysoka Izbo! Punktem drugim dzisiejszego porządku dziennego jest wniosek nagły ks. Sędzimira, który zawiera dowody grasującej agitacji band przeciwko armii polskiej. Motywy tego wniosku opiewają:</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#JanŁakota">„Podczas przemarszu z Wielunia na Częstochowę 4-ej Kompanji 1 baonu 27 pułku strzelców przez m. Krzepice w d. 28 maja r. b. w chwili zbiórki kompanji na rynku Krzepickim pod dowództwem porucznika Bochniaka o g. 8–9 wieczorem, jednocześnie z 3-ch miejsc rzucono 3 bomby w zgromadzone wojsko.</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#JanŁakota">Skutek był straszny: 2 żołnierze rozszarpani. cząstki ciała rozniesione na rynku, 9-ciu ciężko ranionych. 1 chłopiec kilkunastoletni chrześcijanin zabity, kilkanaście osób cywilnych raniono.</u>
          <u xml:id="u-7.4" who="#JanŁakota">Stwierdzono, że żydów nie było na rynku, a sklepy żydowskie pozamykano wcześniej niż zwykle, żydzi zgromadzeni byli w bóżnicy.</u>
          <u xml:id="u-7.5" who="#JanŁakota">Dzięki przytomności umysłu porucznika Bochniaka nie doszło do strasznej rzezi. Zebrane wielotysięczne okoliczne włościaństwo i uzbrojone w narzędzia obrony, pod wpływem pracy żołnierzy i oficerów, rozeszło się do domów.</u>
          <u xml:id="u-7.6" who="#JanŁakota">Rewizja przeprowadzona przez władze miejscowe i wojsko dopiero po usunięciu tłumów, żądnych ukarania winnych — dała rezultaty następujące:</u>
          <u xml:id="u-7.7" who="#JanŁakota">1. w domu żydowskim, z którego rzucono bombę, znaleziono na parapecie okna knot wybuchowy,</u>
          <u xml:id="u-7.8" who="#JanŁakota">2. żyd starzec, aresztowany w tym domu zeznał, że żydzi o planowanym zamachu wiedzieli, wiedzieli również, że podobna prowokacja ma być urządzona w Częstochowie, Kielcach i innych miastach.</u>
          <u xml:id="u-7.9" who="#JanŁakota">Dowództwo batalionu i naoczni świadkowie strasznej niesłychanej tej zbrodni, bo zdrady Polski — w chwilach doświadczeń, jakie na nas spadają, gotowi są przysięgą zeznania powyższe stwierdzić”.</u>
          <u xml:id="u-7.10" who="#komentarz">(Mówi:)</u>
          <u xml:id="u-7.11" who="#JanŁakota">To też słusznie nauczycielstwo okręgu Krzepickiego nadesłało do Wysokiego Sejmu wyrazy swego oburzenia:</u>
          <u xml:id="u-7.12" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-7.13" who="#JanŁakota">„Nauczycielstwo szkół powszechnych miasta Krzepic i okolicy, zebrane w Ognisku Zrzeszenia w Krzepicach w dniu 1 czerwca r. b. z całą bezwzględnością potępia i piętnuje ohydne czyny tych zbrodniarzy, którzy dnia 28 maja na rynku w Krzepicach ośmielili się rzucić bomby na wojsko polskie, następstwem czego było 37 rannych i 9 zabitych z pośród żołnierzy i ludności cywilnej katolickiej.</u>
          <u xml:id="u-7.14" who="#JanŁakota">Zebrani domagają się od Wysokiego Sejmu wszczęcia jaknajenergiczniejszego śledztwa i surowego ukarania winnych”.</u>
          <u xml:id="u-7.15" who="#JanŁakota">Komisja administracyjna, rozpatrzywszy wniosek uchwaliła:</u>
          <u xml:id="u-7.16" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-7.17" who="#JanŁakota">Wysoki Sejm raczy uchwalić:</u>
          <u xml:id="u-7.18" who="#JanŁakota">1) aby Rząd przedsięwziął energiczne środki do śledzenia i surowego karania agitatorów i prowokatorów, działających przeciwko armii w okręgach większych skupień i dyslokacji wojsk w zachodnich częściach Państwa;</u>
          <u xml:id="u-7.19" who="#JanŁakota">2) aby Rząd natychmiast przeprowadził energiczne śledztwo i surowo ukarał winnych zamachu na wojsko polskie w Krzepicach w dniu 28 maja r. b. jako „zdrajców Państwa”.</u>
          <u xml:id="u-7.20" who="#JanŁakota">Komisja poleciła oprócz tego dowiedzieć się w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Ministerstwie Spraw Wojskowych. czy fakt taki zaszedł i jakie są wyniki, a Ministerstwo Spraw Wewnętrznych fakt istotnie stwierdziło. Ministerstwo Spraw Wojskowych zaś dotychczas ustaliło, że według dotychczasowych danych wszystko przemawia za tem, że winnym był Chaim Zelcer.</u>
          <u xml:id="u-7.21" who="#JanŁakota">Z tej trybuny muszę stwierdzić z największem oburzeniem wywoływanie takiego czynu przeciwko armji w chwili krytycznej, kiedy naród polski powstaje do samodzielnego życia, potępiam ten czyn jaknajkategoryczniej, i proszę Wysoką Izbę o przyjęcie wniosków, uchwalonych przez komisję administracyjną.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Gdyk.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#LudwikGdyk">Wysoki Sejmie! Do punktu 1, gdzie jest mowa o okręgach większych skupień wojsk i dyslokacji wojsk w zachodnich częściach Państwa” wnoszę następującą poprawkę. Mianowicie proponuję wykreślić słowa „w zachodnich częściach państwa”. W punkcie 2-gim po słowach: „w dniu 28 maja r. b.” proponuję wstawić słowa: „i innych podobnych”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Rosenblatt.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#JerzyRosenblatt">Wysoka Izbo!</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#JerzyRosenblatt">Ażeby zrozumieć do pewnego stopnia zajścia, o których tu była mowa, należy sobie uprzytomnić co w tym okręgu częstochowskim od pewnego czasu się działo. Otóż stwierdzonem jest, i to mówię nie tylko na zasadzie pogłosek, nie na zasadzie tego, co słyszałem od ludności żydowskiej, lecz na zasadzie moich rozmów z przedstawicielami władz wojskowych i cywilnych w Częstochowie, że od dłuższego czasu szła pogromowa agitacja.</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#JerzyRosenblatt">Dość wziąć do ręki pierwszy lepszy numer wychodzących tam gazet, ażeby się przekonać w jaki sposób tę agitację tam prowadzono. Władzom miejscowym to nie było tajne, ale władze miejscowe nic nie mogły przeciwko temu czynić. Miał tam miejsce taki fakt. Pewnego pięknego dnia zjawiły się setki włościan z koszami. Policja na zapytanie: co wy tu robicie? otrzymała odpowiedź, że tu podobno ma być pogrom, a oni przyszli na łup.</u>
          <u xml:id="u-11.3" who="#JerzyRosenblatt">Ja stwierdzam to, co mi mówiły władze częstochowskie. Na tem tle wybuchł 27 maja pogrom w Częstochowie, asumpt do tego dało rzekome zabicie hallerczyka o godz. 1 w południe w Częstochowie, a charakterystyczna rzeczą jest, że o tem zabójstwie opowiadano w miasteczku oddalonem o milę od Częstochowy o 4 godziny wcześniej. Więc zdała od Częstochowy opowiadano, że zabity został hallerczyk. W dwa dni po pogromie ja byłem w Częstochowie i nadmieniam, że zbierałem informacje przedewszystkiem u przedstawicieli miejscowych władz. Muszę zaznaczyć, że we wszystkich miejscach, które odwiedzałem, znalazłem jak najżyczliwsze przyjęcie i zakomunikuje Panom tylko to, co mi władze oświadczyły.</u>
          <u xml:id="u-11.4" who="#JerzyRosenblatt">Otóż władze oświadczyły, że z najrozmaitszych powodów, których przytaczać nie chcę i nie mogę, a które w swoim czasie zakomunikowałem p. Ministrowi Spraw Wewnętrznych, nie były w stanie nic zrobić dla zapobieżenia pogromowi. Z ubolewaniem stwierdzono, że szła tu agitacja, lecz nie mieli siły, ażeby przeciwdziałać.</u>
          <u xml:id="u-11.5" who="#JerzyRosenblatt">Otóż ten hallerczyk rzekomo zabity okazał się 16-toletnim chłopcem, który wyglądał na 10, 11-letniego wyrostka. Rzekomo przechodząc ulicą uczuł on ból w głowie i udał się do szpitala, ażeby mu nałożono opatrunek. Gdy się zapytałem w Częstochowie, czy stwierdzono, jaką ranę otrzymał hallerczyk, gdzie było wejście rany a gdzie wyjście, nikt mi nie mógł odpowiedzieć. Ody w towarzystwie szefa garnizonu, pułk. Buchanina, w obecności jednego oficera i dwóch świadków odwiedziłem szpital, i, gdy zadałem to samo pytanie personelowi szpitalnemu, też nie otrzymałem odpowiedzi.</u>
          <u xml:id="u-11.6" who="#JerzyRosenblatt">Na moją prośbę zdjęto opatrunek temu malcowi, który się okazał zdrowym jak ryba, bo biegał po podwórzu, i dopiero musiano go zawołać. Otóż, gdy zdjęto opatrunek, okazało się, co jest obecnie stwierdzone, że wejście tego postrzału było na czole, a wyjście wyżej na głowie. To obaliło podejrzenie, że strzelano do niego z okna, to wtedy rana wejściowa znalazłaby się wyżej, a rana wyjściowa niżej.</u>
          <u xml:id="u-11.7" who="#JerzyRosenblatt">Pomijam fakt, że chłopiec sam nie mógł objaśnić właściwie, co się z nim stało. Mówił, że uczuł ból. Ale wywierało to takie wrażenie, jakby chłopce wiedział coś więcej, i jak mi jedna osoba urzędowa mówiła, nie jest wykluczone, że ranę otrzymał od Ślązaka. których się bardzo wielu wtedy kręciło w Częstochowie i z którymi władze wojskowe miały bardzo ciężkie zadanie, póki ich z miasta nie wyekspediowano.</u>
          <u xml:id="u-11.8" who="#JerzyRosenblatt">Z powodu tego to chłopca w Częstochowie 27 maja odbył się pogrom, przy którym, w oczach policji i władz wojskowych, zostało 5 ludzi w haniebny sposób zamordowanych, a kilkadziesiąt bardzo ciężko ranionych i kilkadziesiąt lżej.</u>
          <u xml:id="u-11.9" who="#JerzyRosenblatt">Pierwszą ofiarą, zamordowana w o czach policji, był felczer, którego policja prowadziła, ażeby opatrzył jednego pobitego w oczach tej policji hallerczycy bagnetem go zakłuli. Gdy zadałem pytanie władzy miejscowej, jak można było dopuścić do takich ekscesów, z początku jedna władza zwalała winę na drugą, a wszystkie władze mówiły, że właściwie zleży to nie od nas, zależy to od komendanta armii Hallera. To oświadczył mi w kategoryczny sposób sam naczelnik dywizji generał Sikorski.</u>
          <u xml:id="u-11.10" who="#JerzyRosenblatt">To działo się 27-go, zaraz nazajutrz 28-go w mieście Krzepice, odległem o 33 wiorsty od Częstochowy, zdarzyły się następujące wypadki: Przyjeżdżał oddział wojska, który wiózł na furgonach czy furmankach granaty ręczne. O godzinie 9-tej wieczorem, gdy fury stały na rynku, odjechał automobil, przed którym konie się przestraszyły, w tedy spadła skrzynia z granatami ręcznemi i nastąpiła eksplozja, która pociągnęła za sobą ofiary.</u>
          <u xml:id="u-11.11" who="#JerzyRosenblatt">Zabita była na miejscu 1 osoba, kilkunastu żołnierzy było rannych i kilkanaście osób z cywilnej ludności. Otóż w rozmaitych pismach uknuto z tego taką agitację przeciwko żydowską. Zamieszczono depeszę, niby z Krakowa, że żydzi dokonali wielkiego zamachu na wojsko polskie, że było dziesięciu zabitych na miejscu, kilkudziesięciu rannych itd.</u>
          <u xml:id="u-11.12" who="#JerzyRosenblatt">Gdy się wiezie materiał wybuchowy i gdy następuje wybuch, zdaje się, jest tylko jedno logiczne przypuszczenie, że wybuch nastąpił z tego materiału wybuchowego.</u>
          <u xml:id="u-11.13" who="#JerzyRosenblatt">W innych warunkach nikomu na myśl by nie przyszło szukać tu złej woli, każdy by szukał nieostrożności, która rzeczywiście podług zeznań świadków żydowskich i chrześcijańskich byłaby przypuszczeniem słusznem.</u>
          <u xml:id="u-11.14" who="#JerzyRosenblatt">Spadła skrzynka z wozu, nastąpił wybuch granatów, który swoją siła wyrzucił jeden granat w miejsce między furami, gdzie granat wybuchł, drugi w inne miejsce, lecz tu nie wybuchł. Taki miał przebieg ten wypadek. Potem nastąpiło to, co się zwykle w takich razach w obecnych naszych warunkach dzieje.</u>
          <u xml:id="u-11.15" who="#JerzyRosenblatt">Wojsko z tłumem ulicznym rzuciło się na żydów: kilkudziesięciu ciężko poraniono. rozgrabiono sklepy, grabiono też i kupców, którzy jechali na furmankach na tym trakcie, gdyż prowadzi tamtędy trakt z Wielunia do Horbów Polskich zabierano im towary, kilkudziesięciu ciężko pobito i wtrącono potem do więzienia. Do uwięzionych należał rabin miejscowy, którego prawdopodobnie o rzucanie granatów i bomb posądzać nie można i dozór gminy żydowskiej.</u>
          <u xml:id="u-11.16" who="#JerzyRosenblatt">To miało miejsce w środę, a w piątek zaczęli napływać okrutnie pobici żydzi z Krzepicy. Ja tych ludzi widziałem i wraz z dwoma lekarzami badałem.</u>
          <u xml:id="u-11.17" who="#JerzyRosenblatt">Udałem się do komisarza powiatowego pana Chrząstowskiego i zapytałem. co się działo w Krzepicy. Odpowiedział, że naczelnik policji powiatowej doniósł mu ustnie, iż żydzi z balkonu rzucili bombę na wojsko, ale dodał, że prosił naczelnika powiatowego o dostarczenie mu piśmiennego raportu, i w mojej obecności zawezwał naczelnika powiatowego i zapytał, czy jest ten raport piśmienny. Naczelnik odpowiedział, że piśmiennego raportu niema, ale miał na skrawku papieru zapisane wiadomości, które otrzymał telefonicznie: Żydzi rzucili 3 bomby z balkonu, wszystko spokojnie, nikt nie został pobity, grabieży nie było.</u>
          <u xml:id="u-11.18" who="#JerzyRosenblatt">Proszę Panów, to było potem, gdy ja już widziałem ciężko pobitych ludzi, którzy pozostawili swoje towary i swój dobytek i uciekli. Komisarz powiatowy zaraz na miejscu otwarcie mi powiedział, że on w to wszystko nie wierzy. Od niego udałem się do p. generała Skierskiego. naczelnika 7-ej dywizji, który powtórzył tę samą wersję, że żydzi rzucili bomby z balkonu, a dowodem tego miał być znaleziony na balkonie kawał lontu. Ten lont, jak później stwierdzono. został znaleziony pod balkonem, a nie na balkonie. Na zapytanie moje czy generał Skierski przypuszcza, że wśród ludności żydowskiej w Krzepicach znajduje się element, który mógłby to uczy nić. odpowiedział, że on temu nie wierzy on przypuszcza, że to sprawka Niemców, których się tam wielu kręci.</u>
          <u xml:id="u-11.19" who="#JerzyRosenblatt">Następnie udałem się do pułkownika Brojczanina, który oświadczył. że w tej chwili otrzymał raport żandarmerii, stwierdzający, że żadnego zamachu nie było, a tylko nieszczęśliwy wypadek. Na moją prośbę udał się do generała Skierskiego, który oświadczył nam, iż otrzymał zawiadomienie od żandarmerii iż zamachu żadnego nie było, że to był tylko wypadek. Jako dowód przytoczył. że był na Jasnej Górze, że to jest nieprawda, że to był tylko nieszczęśliwy wypadek. Na mogą prośbę powie dział, że uwolni kilkudziesięciu aresztowanych. że pośle oddział żołnierzy na pomoc policji, ponieważ z okazji pogrzebu zabitego żołnierza okoliczni chłopi chcą zrobić pogrom.</u>
          <u xml:id="u-11.20" who="#JerzyRosenblatt">Takie były zeznania władz wojskowych i cywilnych w dwa dni po pogromie. Nadmienić muszę, że generał Skierski powiedział, że pierwotna wiadomość o rzuceniu bomb była spowodowana zeznaniem żandarma, ale on nie przypisuje żadnego znaczenia temu zeznaniu, gdyż żandarm ów jest człowiekiem nieinteligentnym.</u>
          <u xml:id="u-11.21" who="#JerzyRosenblatt">Tak się rzecz miała. Potem, jak zwykle, ta sprawa się rozrosła i po okolicznych miasteczkach zaczęła się akcja pogromowa — bicie żydów i gra bież na tle Krzepickiej historii.</u>
          <u xml:id="u-11.22" who="#JerzyRosenblatt">Obecnie śledztwo podług referatu komisji administracyjnej jakoby ustaliło, że rzucone zostały w trzech rozmai tych miejscach bomby. Śledztwo nad mienia, że sędzia śledczy żadnego zagłębienia w bruku nie znalazł, lecz posiada dane, że pokazano mu nie to miejsce gdzie bomby padły, ale to miejsce, gdzie była krew ludzka, gdzie ludzie by li poranieni. Tam gdzie bomby upadły, rzeczywiście jest zagłębienie. Brak wyrw miał dowodzić, że bomby rzucone z balkonu trafiły na głowy ludzkie, nie padły na bruk i nie zrobiły wyrw. Ale okazuje się. że wyrwy są. że bomby padły na kamienie. Następnie, wcale nie przesłuchano bardzo wielu świadków żydów, którzy chcieli dać zeznania.</u>
          <u xml:id="u-11.23" who="#JerzyRosenblatt">Ja się dziwię, że chociaż śledztwo jeszcze nie ukończone, komisja administracyjna przechodzi do określonego wniosku, który Panowie dopiero co słyszeli. Jeśli komisja administracyjna w taki sposób postępuje, rzuca to pewne światło na całą pracę tej komisji. Krzepice to tylko jeden epizod, to tylko jedno ogniwo w tym łańcuchu zdarzeń, które niestety od wielu miesięcy dzieją się na ziemiach naszych. Krzepice, to nie pierwszy wypadek. dałby Bóg, żeby był ostatni. Zupełnie na takiem samem tle rozwijały się w najrozmaitszych miejscowościach analogiczne wypadki z tą tylko różnicą, że czasami jest więcej poszkodowanych, dużo śmiertelnych wypadków, jak np. w Częstochowie. gdzie było 5 zabitych, a czasami kończy się na mniejszych stratach.</u>
          <u xml:id="u-11.24" who="#JerzyRosenblatt">I jest zawsze to samo to: mówi się, że żydzi są obecnie szpiegami na rzecz Niemców, że urządzają te wszystkie zamachy przeciwko wojsku polskiemu, i że mają swój interes właśnie w tem, ażeby działać na szkodę Państwa Polskiego. Zupełnie tak samo, jak podczas okupacji niemieckiej, żydzi jakoby mieli swój wielki interes w tem, ażeby współdziałać z Rosjanami i pragnęli ich powrotu na szkodę państwa Polskiego.</u>
          <u xml:id="u-11.25" who="#JerzyRosenblatt">Przecież to nie jest tajnem, że gdy rozpoczęła się wojna, wnet w całej Polsce, a właściwie w dawnej Kongresówce, bo stosunków' galicyjskich i poznańskich nie znam, cała prasa zaczęła zajmować się codziennie wskazywaniem na to, że żydzi są szpiegami niemieckimi. że mają aeroplany w tych swoich brodach, które im teraz może właśnie za to obcinają.</u>
          <u xml:id="u-11.26" who="#JerzyRosenblatt">Nie dawno, w zeszłym tygodniu zdarzył się w Będzinie następujący wypadek: gazety podały wiadomość, że u Cukiermana znaleźli telefon, który był przeprowadzony do Niemiec i za pomocą którego podawane były wiadomości o ruchach wojska polskiego.</u>
          <u xml:id="u-11.27" who="#JerzyRosenblatt">Że to jest nieprawda, to widzimy z tego, że ten pan Cukierman do dziś dnia nie był i nie jest aresztowany, ale za to zaszedł inny fakt, jako konsekwencja tej agitacji. Oto tutaj w Warszawie mieszka syn p. Cukiermana, którego p. Anusz, komisarz nadzwyczajny, na zasadzie tych pogłosek wsadził już do kozy, ex re tego rzekomego telefonu w Będzinie.</u>
          <u xml:id="u-11.28" who="#JerzyRosenblatt">Panowie twierdzili, że w Krakowie Żydzi urządzali pogromy na Polaków.</u>
          <u xml:id="u-11.29" who="#JerzyRosenblatt">A dlaczego Panowie nie chcieli uchwalić naszego wniosku, ażeby wysłać komisję śledczą? Myśmy żądali, żeby komisją śledcza wykazała, czy żydzi urządzili pogrom na Polaków, a jednak naszą propozycję Panowie odrzuciliście.</u>
          <u xml:id="u-11.30" who="#komentarz">(P. Grabski: Mamy zaufanie, że rząd prawdę mówi)</u>
          <u xml:id="u-11.31" who="#JerzyRosenblatt">W każdym razie w takim nadzwyczaju. W wypadku potrzebne są komisje. Dlaczego wysyłaliście specjalne komisje do niektórych miejscowości, a tam nie? My oświadczyliśmy, że chcemy wyświetlić całą prawdę, chcemy raz na zawsze w każdym poszczególnym wypadku wykazać czarno na białem, jak się rzecz ma. Gdzie się podziały akty pińskie? Dlaczego do dziś dnia niema sprawozdania z prac komisji pińskiej? My też chcemy wiedzieć całą prawdę, ażeby się przekonać jak się rzeczy miały.</u>
          <u xml:id="u-11.32" who="#komentarz">(Głosy na prawicy: A co było w Kielcach?)</u>
          <u xml:id="u-11.33" who="#JerzyRosenblatt">Panowie powiadają: w Kielcach. My wiemy doskonale, co było w Kielcach i co było w całym szeregu miast, miasteczek i wsi. To się ciągle powtarza, podług pewnego stereotypowego planu. To nie jest rzecz dziś wynaleziona, to się zaczęło w 1914 roku po wybuchu wojny. I tak, gdy Niemcy weszli, gdy Rosjanie zostali wypędzeni, zostaliśmy szpiegami rosyjskimi teraz znowu ten sam motyw jest wysuwany, tylko z tą różnicą, że na wschodzie jesteśmy szpiegami bolszewików rosyjskich, a na zachodzie jesteśmy szpiegami Niemców i Spartakusowców.</u>
          <u xml:id="u-11.34" who="#komentarz">(Głosy: Tak, to jest jeden łańcuch)</u>
          <u xml:id="u-11.35" who="#JerzyRosenblatt">Jestem szczęśliwy, że Was Panowie zadowoliłem, i że Wam zrobiłem przyjemność.</u>
          <u xml:id="u-11.36" who="#JerzyRosenblatt">Otóż proszę Panów, jest to kwestia zupełnie inna: teraz mówi się, że podczas okupacji Żydzi żyli w doskonałej zgodzie z Niemcami. Moi Panowie, czyż Regencja składała się z Żydów, czyż aktywiści składali się z Żydów, czyż żydzi jeździli do Berlina i Wiednia i obijali progi tamtejsze? A czy Żydzi chcieli odstąpić Niemcom Zagłębie i cały szmat ziemi kaliskiej i piotrkowskiej? Nic. Mówi się. że Żydzi są paskarzami, i że dlatego lud przeciwko nim powstaje. A w 14, 15 roku.</u>
          <u xml:id="u-11.37" who="#komentarz">(Wrzawa na prawicy)</u>
          <u xml:id="u-11.38" who="#JerzyRosenblatt">Z tych ław proszę nic mi nie mówić o paskarzach, ho macie sami dużo grzechów na sumieniu.</u>
          <u xml:id="u-11.39" who="#JerzyRosenblatt">W 14. i 15 roku, wtedy, kiedy jeszcze paskarstwa nie znano wcale. Panowie ogłosili, że my mamy telefony w brodach, że komunikujemy się z Niemcami. i. skutkiem tego setki żydów przez żołdactwo rosyjskie zostały zabitych. To jest stary sposób. I oto dopiero niedawno tutaj, bo w zeszłym tygodniu p. poseł Korfanty wykazał nam, w jaki sposób piętnuje się pogromy: nawołuje się lud do spokoju, a jednocześnie wylewa się na naród żydowski najcięższe oskarżenia, jakie można wylewać na części ludności krain. Me Panowie się mylicie, i zdaje się. że Panowie wiedza. że świat temu nie wierzy.</u>
          <u xml:id="u-11.40" who="#JerzyRosenblatt">I te wszystkie, oficjalne sprawozdania polskie o jakoby dowiedzionem wspólnictwie żydów z bolszewikami, o rzekomo...</u>
          <u xml:id="u-11.41" who="#komentarz">(Śmiech)</u>
          <u xml:id="u-11.42" who="#JerzyRosenblatt">... Panowie się śmieją jesteście w tem szczęśliwem położeniu, że na Was pogromów się nie urządza, i my byśmy się śmieli, gdybyśmy byli w Waszem szczęśliwem położeniu, ale my się śmiać nie możemy, bo codziennie przelewa się krew żydowska. Obecnie sędzia śledczy, jak podobno podaje władza wojskowa, stwierdził, że bomby rzucił Zelcer, żyd. Ale Panowie nie wiecie, że ten żyd ma 70 lat. Jak się Panom zdaje czy 70-letni starzec rzuca bomby na przechodzące wojsko? Przecież Panowie sami temu nie wierzycie, i nikt Panom nie uwierzy. Mówi się tutaj o ekscesach — bo podług terminologii przyjętej w Sejmie, pogromów niema, są tylko wykroczenia. Niech będą tylko wykroczenia. Mówi się do narodu: nie róbcie żadnych wykroczeń przeciwko Żydom, bo to szkodzi interesom państwa polskiego. A więc, gdyby to nie szkodziło interesom państwa polskiego, to wtedy należy robić pogromy? Ja się pytam, czy można w taki sposób stawiać kwestię: nie popełniając zabójstw i kradzieży, bo to szkodzi, ale gdyby nie szkodziło?</u>
          <u xml:id="u-11.43" who="#JerzyRosenblatt">Interes państwa musi być identycznym z interesem sprawiedliwości, z interesem prawa. Jeżeli interes państwa staje w kolizji z interesem prawa i sprawiedliwości, to wtedy interes państwa musi ustąpić na plan drugi.</u>
          <u xml:id="u-11.44" who="#JerzyRosenblatt">To właśnie mówił p. poseł Trąmpczyński w parlamencie niemieckim, bo gdy odpowiadał jenerałowi niemieckiemu Szeuchowi użył właśnie tych słów: „Interes państwa niemieckiego powinien być na jednej linii z interesem prawa. A skoro interes państwa niemieckiego sprzeciwia się prawu, to wtedy interes państwa musi ustąpić”.</u>
          <u xml:id="u-11.45" who="#JerzyRosenblatt">Niemożliwy rzeczą jest, żeby interes państwa kolidował z prawym i sprawiedliwością. I czyż to jest dopuszczalne, aby w taki sposób wychowywano obywateli? „Nie robić pogromów dlatego, że to sprzeciwia się interesom państwa”?</u>
          <u xml:id="u-11.46" who="#JerzyRosenblatt">My wiemy, że nasze sumienie jest czyste.</u>
          <u xml:id="u-11.47" who="#komentarz">(Wesołość, głosy: Prawda była)</u>
          <u xml:id="u-11.48" who="#JerzyRosenblatt">Możecie mnie zagłuszyć, ale głosu sprawiedliwości nie zagłuszycie. Świat wie, co myśleć i odpowiednio to traktuje.</u>
          <u xml:id="u-11.49" who="#JerzyRosenblatt">Bezwątpienia jest to doskonała polityka. żeby w razie takich wypadków, jeżeli nie wszystko tak idzie, jak się myśli — zwalać winę na Żydów. To już metoda stara, to samo robili Rosjanie — i gdy doznali porażki od Niemców. mówili, że Żydzi zdradzili.</u>
          <u xml:id="u-11.50" who="#JerzyRosenblatt">Polska młoda nie powinna iść tym śladem, którym szli Moskale. Ale tymczasem okazuje się. że reakcja zawrze jest taką sama, że reakcja wszędzie kroczy temi samemi drogami i posługuje się temi samemi środkami — bo u nas dzieje się to samo.</u>
          <u xml:id="u-11.51" who="#JerzyRosenblatt">Co więcej, jeżeli się znajdzie odłam społeczeństwa polskiego, coprawda nieliczny, siedzący na lewicy, który gdziekolwiek bądź pozwoli sobie podnieść głos w obronie bitych i mordowanych — nazywa się ich pachołkami żydowskimi. Tak samo na jenerała Skierskiego — opowiadał mi sam — gdy jechał w automobilu uspakajać, tłumy wołały: „Pachołku żydowski”. Gdy dowódca miasta w Częstochowie, gdy na czele plutonu jechał uspakajać tłumy, hallerczycy chwycili jego konia za uzdę i chcieli go ściągnąć z konia.</u>
          <u xml:id="u-11.52" who="#JerzyRosenblatt">Otóż powtarzam. Nasze sumienie jest zupełnie czyste.</u>
          <u xml:id="u-11.53" who="#komentarz">(Wesołość. Głos: Okratowane!)</u>
          <u xml:id="u-11.54" who="#JerzyRosenblatt">Chciałbym powiedzieć to samo i o Panach. Nasze sumienie jest czyste i my nie pokładamy żadnej wiary w triumf siły, my tej sile nie wierzyliśmy, my tysiące lat żyjemy tylko wiarą w prawo i sprawiedliwość i dalej tą wiarą żyć będziemy i nie stracimy nadziei, że kiedyś może nastaną i tutaj stosunki, że nie sile będą się ludzie kłaniać, lecz tylko sprawiedliwości.</u>
          <u xml:id="u-11.55" who="#JerzyRosenblatt">Ja absolutnie nic nie mam przeciw' temu, aby śledztwo było przeprowadzone, aby śledztwo bezstronnie zbadało i ukarało wonnych, ale jednocześnie żądam, aby śledztwo prowadzono także co do tych wszystkich morderstw i znęcań, które tam miały miejsce. Żądani, aby ukarano tych, którzy robili według Panów ekscesy, a podług nas pogromy. Stwierdzone zostało, że osoby oficjalne, sekretarz magistratu w Krzepicach w otoczeniu innych urzędników zupełnie jawnie prowadził agitację pogromową. Żądamy, ażeby przedewszystkiem te osoby zostały ukarane.</u>
          <u xml:id="u-11.56" who="#JerzyRosenblatt">Jeśli Panowie powiadacie, że stoicie także na gruncie prawa i sprawiedliwości. to wtedy Panowie to uczynicie, i nie zrobicie tak, jak to uczyniono z wypadkami w Krakowskim. że powiedziano: „wyście zrobili pogrom”. Ale jeślibyście Panowie nie uchwalili tego, że pogromcy mają być ukarani, to w takim razie musicie przejść do porządku dziennego nad tą całą sprawą, bo inaczej będzie rzeczą jasną, do czego dążyło i czego chciało sprawozdanie komisji administracyjnej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#JanŁakota">Stawiam wniosek o zamknięcie dyskusji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Jest postawiony wniosek o zamknięcie dyskusji. Proszę tych Panów, którzy są za zamknięciem dyskusji, ażeby powstali z miejsc.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#komentarz">(Znaczna większość)</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Dyskusja zamknięta.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#SalomonWeinzieher">Proszę o głos w sprawie formalnej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Weinzieher.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#SalomonWeinzieher">Uważam, że poruszono tutaj z tej trybuny sejmowej nie tylko kwestie dotyczące sprawozdania, ale że np. sprawozdawca rzucił również oskarżenie, potępiające ogół ludności żydowskiej za niektóre jakieś wypadki dotychczas nie zbadane. I dlatego uważałbym, że zamykanie ust przedstawicielom żydów w celu obrony jest w takich warunkach niezupełnie odpowiednie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Nie można mówić o zamykaniu ust, skoro poprzedni mówca żydowskiego wyznania mówił przez pół godziny.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#SalomonWeinzieher">Jest jeszcze jeden mówca zapisany i nie widzę powodu, żeby w tak ważnej kwestii, jak oskarżanie wszystkich Żydów w czambuł, ażeby Wysoki Sejm nie chciał się przychylić do mojej prośby, i nie pozwolił jeszcze na pewne wyjaśnienia. Uważam, że to może wszędzie wywołać tylko złe wrażenie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#WojciechTrąmpczyński">To już przekracza granice kwestii formalnej. Głoś ma jeszcze referent poseł Łakota.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#JanŁakota">Wysoka Izbo!</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#JanŁakota">Poprzedni mówca stawia sprawę zbyt szeroko, mimo że to sprawa jest lokalna, zapomina przytem, że dwie sprawy podobne są już w komisji administracyjnej, mianowicie wniosek prezesa Korfantego i wniosek samych żydów, które będą sprawę stawiały bardziej ogólnie i wtedy Panowie przedmówcy będą mogli wszystko wypowiedzieć. Oprócz tego przedmówca stwierdził i przytoczył tyle faktów za i przeciw, że trudno sprawdzić, czy miał miejsce ten fakt czy nic. Tymczasem Ministerstwo Spraw Wojskowych twierdzi, że ten fakt miał miejsce, i że byli ranni i zabici.</u>
          <u xml:id="u-20.2" who="#JanŁakota">Raz przedmówca mówił, że byli ranni i zabici, to znowu, że nie. Raz mówił, że bomba sama spadla z wozu, to znowu, że knot był pod balkonem, czy na balkonie wszystko to nie zgadza się z sobą i ośmiesza przedmówcę.</u>
          <u xml:id="u-20.3" who="#JanŁakota">Sprawa jest miejscowa i w imieniu komisji nie żądamy niczego więcej jak ukarania i potępienia wszystkich, nie tylko żydów. Potępiam z tej trybuny wszystkich, którzy działają przeciwko wojsku, to znaczy tych wszystkich, którzy te zamachy wywołują i wykonywują — przyczem stwierdzam, że pod adresem żydów' żadnych oskarżeń nie wypowiadałem, tylko w kierunku tych zbrodniarzy, którzy wywołali zbrodnię, czy to byli żydzi, czy katolicy. Stwierdzam to co stwierdziły władze. Proszę przeto Wysoki Sejm, ażeby uchwalił wniosek komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Dyskusja zamknięta.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Zgłoszony został wniosek p. Malinowskiego:</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-21.3" who="#WojciechTrąmpczyński">„Sejm wzywa Rząd, aby przeprowadził energiczne śledztwo w sprawie zajść w Krzepicach w dn. 28 maja i wyniki śledztwa przedłożył Sejmowi”.</u>
          <u xml:id="u-21.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do głosowania.</u>
          <u xml:id="u-21.5" who="#WojciechTrąmpczyński">Stawiam naprzód pod głosowanie wniosek p. Rosenbatta, ażeby przejść nad sprawozdaniem komisji administracyjnej do porządku dziennego. Proszę tych Posłów, którzy są za tym wnioskiem, ażeby powstali z miejsc.</u>
          <u xml:id="u-21.6" who="#komentarz">(Mniejszość)</u>
          <u xml:id="u-21.7" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek odrzucony. Następnie stawiam pod głosowanie wniosek p. Malinowskiego mianowicie, ażeby przeprowadzić śledztwo w tej kwestii.</u>
          <u xml:id="u-21.8" who="#komentarz">(Głosy: Śledztwo już przeprowadzone)</u>
          <u xml:id="u-21.9" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę tych Posłów, którzy są za tym wnioskiem, aby powstali z miejsc. Stoi mniejszość. I ten wniosek upadł. Przechodzimy teraz do wniosku komisji. P. Gdyk wniósł dwie poprawki. Pierwsza, ażeby w punkcie 1 wniosków (druk Nr. 719) skreślić słowa „w zachodnich częściach państwa”, a więc poseł uogólnia sprawę. Proszę tych Posłów, którzy są za tą poprawką p. Gdyka, ażeby skreślić słowa: „w zachodnich częściach państwa”, ażeby powstali z miejsc. Biuro ma wątpliwość, po której stronie jest większość. Proszę usiąść.</u>
          <u xml:id="u-21.10" who="#komentarz">(Posłowie zajmują miejsca)</u>
          <u xml:id="u-21.11" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę tych Posłów, którzy są przeciw poprawce p. Gdyka, ażeby powstali.</u>
          <u xml:id="u-21.12" who="#komentarz">(Większość)</u>
          <u xml:id="u-21.13" who="#WojciechTrąmpczyński">Biuro jest zgodne, że teraz stoi większość, zatem poprawka odrzucona. Przechodzimy do głosowania nad drugą poprawką p. Gdyka, ażeby w drugim wniosku komisji po słowach „w dniu 28 maja” dodać słowa „i w innych podobnych”. Proszę tych Posłów, którzy są za tą poprawką, ażeby powitali z miejsc.</u>
          <u xml:id="u-21.14" who="#komentarz">(Wątpliwość)</u>
          <u xml:id="u-21.15" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę o próbę przeciwną. Kto jest przeciwny tej poprawce, zechce powstać. Biuro jest zgodne, że teraz stoi większość, a zatem poprawka odrzucona, i Przypuszczam teraz bez głosowania, ponieważ nie słyszę protestów, że : wnioski Komisji Administracyjnej są I przyjęte.</u>
          <u xml:id="u-21.16" who="#komentarz">(P. Grunbaum: Proszę o przegłosowanie)</u>
          <u xml:id="u-21.17" who="#WojciechTrąmpczyński">W takim razie proszę tych Posłów, którzy są za wnioskami Komisji Administracyjnej, ażeby powstali z miejsc.</u>
          <u xml:id="u-21.18" who="#komentarz">(Większość)</u>
          <u xml:id="u-21.19" who="#WojciechTrąmpczyński">Wnioski są przyjęte.</u>
          <u xml:id="u-21.20" who="#WojciechTrąmpczyński">Przechodzę do numeru trzeciego porządku dziennego: Pierwsze czytanie ustawy o powołaniu dyplomowanych aptekarzy do czynnej służby wojskowej. (Druk Nr. 691). Proponuje ażeby bez dyskusji w pierwszem czytaniu sprawę tę odesłać do komisji wojskowej. Zdaje mi się, że Sejm się na to zgadza.</u>
          <u xml:id="u-21.21" who="#komentarz">(Głosy: Prosimy)</u>
          <u xml:id="u-21.22" who="#WojciechTrąmpczyński">Zatem ta sprawa jest załatwiona.</u>
          <u xml:id="u-21.23" who="#WojciechTrąmpczyński">Przechodzimy do numeru czwartego porządku dziennego:</u>
          <u xml:id="u-21.24" who="#WojciechTrąmpczyński">Pierwsze czytanie ustawy w przedmiocie utworzenia państwowego funduszu mieszkaniowego (druk Nr. 612).</u>
          <u xml:id="u-21.25" who="#WojciechTrąmpczyński">I tu się również nikt do głosu nie zgłosił. nie tylko ze względów praktycznych, ale i na wniosek pana Ministra Zdrowia, który dziś nie może być obecny. proponuję, ażeby w pierwszem czytaniu bez dyskusji sprawę tę odesłać do Komisji Robót Publicznych. Nie słyszę protestów, a zatem ta sprawa jest załatwiona.</u>
          <u xml:id="u-21.26" who="#WojciechTrąmpczyński">Przechodzę do numeru piątego porządku dziennego, t. j. do dalszego ciągu dyskusji szczegółowej w sprawie reformy rolnej. Zwracam uwagę na to, że nikt z mówców' nie może więcej mówić niż 21 minut. Dyskusja zaczyna się od p. 4 lit. g. i od p. 6.</u>
          <u xml:id="u-21.27" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma poseł Poniatowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#JuliuszPoniatowski">Wysoki Sejmie! Dyskusja nad reformą rolną, a zwłaszcza nad paragrafami 4 i 6 staje się teraz o wiele łatwiejszą po oświadczeniach, które usłyszeliśmy parę dni temu z ust p. Czetwertyńskiego i p. Radziszewskiego. Usłyszeliśmy potwierdzenie zasadniczych postulatów, dla których reforma rolna staje się wielką koniecznością usłyszeliśmy, że zgłoszona przez nas zasada, że emigracja w każdej formie jest niewątpliwie zbędnym i szkodliwym upustem krwi dla narodu, jest słuszna usłyszeliśmy, że mamy istotnie wielkie przeludnienie rolnicze w Polsce, usłyszeliśmy dalej, że podniesienie poziomu bytu najliczniejszej warstwy narodu, warstwy włościańskiej, odbije się w sposób niesłychanie dodali przez wytworzenie rynku wewnętrznego. zatem przez stworzenie silnej podstawy dla rozwoju przemysłowego.</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#JuliuszPoniatowski">Właśnie to wszystko było podstawą dla naszej koncepcji, było tem założeniem. któreśmy się starali ustalić jako rzecz podstawową dla uznania konieczności szerokiej reformy rolnej. Należy tylko wyrazić żal. że znaczna część Sejmu nie doszła wcześniej do przekonania, wyrażonego przez, pp. Czetwertyńskiego i Radziszewskiego, i że oni swoich współkolegów partyjnych, profesorów uprawy i hodowli, o parę miesięcy wcześniej nie pouczyli, bo w tedybyśmy tu tych zbędnych dyskusji nie prowadzili. Pan Czetwertyński stwierdził, że gospodarka drobna ma wyższość nad wielką. Pan Czetwertyński stwierdził, jeśli się tak najostrożniej wyrażę, że niema żadnych powodów ku temu, żeby drobne gospodarstwa były koniecznie niższe od wielkich. O tośmy przecież od początku walczyli i wreszcie to uznajcie. Prawda, że istnieją jeszcze pewne różnice zdań między Ranami, prawda, że pan Radziszewski zapewniał nas później, że urodzaje drobnych własności są nieskończenie gorsze od wielkich, że nawet w Poznańskiem urodzaje kartofli są według niego blisko dwukrotnie, a buraków trzykrotnie niższe w gospodarstwach drobnych niż na polach dworskich. Rozstawiam te spory rodzinne do wyrównania. Chcę tylko zaznaczyć, że ta dziedzina życia widocznie jest mniej znana p. Radziszewskiemu i niewątpliwie Posłowie z Poznańskiego zechcą sprostować tę rzecz. która się prawdopodobnie przez omyłkę do wywodów tak poważnego ekonomisty dostała. Otóż stwierdzam, że po lakiem uproszczeniu i uzgodnieniu pewnych zasadniczych tez. dyskusja nad maksymum posiadania i dyskusja nad tem, jakie ziemie ma obejmować reforma rolna, staje się dużo łatwiejsza. Boć nie trzeba nic więcej, tylko, żeby Panowie wysnuli konsekwencje z tych założeń.</u>
          <u xml:id="u-22.2" who="#JuliuszPoniatowski">Jeśli mamy przeludnienie, jeśli istotnie korzyści tej reformy są tak wielkie, to trzeba wysnuć naturalny wniosek, że im więcej ziemi przeznaczymy na powiększenie dobrobytu ludności wiejskiej i na utworzenie samodzielnych gospodarstw włościańskich, które właśnie lepiej i intensywniej są prowadzone, tem lepiej. Sądzę, że im niższe będzie maximum, tem większa ilość ziemi będzie dostępna dla parcelacji.</u>
          <u xml:id="u-22.3" who="#JuliuszPoniatowski">Pan poseł Czetwertyński wychodzi z założenia, że można przeprowadzić tylko taką reformę, która się staje pewnem rozwinięciem tendencji ewolucyjnych. tkwiących w danem stadjum rozwoju gospodarczego. Twierdzi on, że ponieważ u nas małe folwarki o rozmiarach kilkuwłókowych są rzadkością, to oczywiście nie jest tendencją rozwoju gospodarki polskiej zmierzania do tego typu folwarków.</u>
          <u xml:id="u-22.4" who="#JuliuszPoniatowski">Sądzę jednak, że to rozumowanie jest nazbyt proste, sądzę, że tu zawiera się błąd, bo nie uwzględnia się tego, że na pewne tendencje rozwoju oddziaływały w Polsce w ogromnej mierze sztucznie stworzone warunki, jakie mieliśmy przed wojną. Warunki zahamowania przemysłu, niemal na całym obszarze Polski, następnie warunki sztucznej ochrony celnej dla dzielnicy poznańskiej, nie sprzyjały rozdrobnieniu wielko folwarcznych gospodarstw na gospodarstwa mniejsze.</u>
          <u xml:id="u-22.5" who="#JuliuszPoniatowski">Chcąc zaś stwierdzić, czy tendencje i rozwoju gospodarczego, współczesnego nam, nie idą w Europie w kierunku folwarków drobnych, musielibyśmy spojrzeć na zachód. Tam widzimy, że typ gospodarstw wielko folwarcznych, tych gospodarstw scentralizowanych, gdzie pojedyńczy administrator działa za pomocą częstokroć niepiśmiennych lub słabo piśmiennych ekonomów, dając im szczegółowe dyspozycje, przesuwając siły sprzężaju i maszyny z folwarku na folwark. — ten typ na zachodzie stał się anachronizmem. nie mówię o Niemczech, bo o nich powiem później, ale typ ten stał się anachronizmem we Francji. Belgii i Czechach. Poszedł rozwój w przeciwnym kierunku.</u>
          <u xml:id="u-22.6" who="#JuliuszPoniatowski">Wytworzyły się folwarki, obsadzane przez wykwalifikowanych rolników, folwarki stanowiące w sumie często nawet b. wielki kompleks, ale o tyle tylko z sobą związane, że się prowadzi wspólne zakupy i wspólną sprzedaż, posiadające natomiast własne kierownictwo i własne sprzężaje, maszyny i same sobie wystarczające.</u>
          <u xml:id="u-22.7" who="#JuliuszPoniatowski">U nas dotychczas tak się nie stało.</u>
          <u xml:id="u-22.8" who="#JuliuszPoniatowski">U nas ten typ wielko folwarczny czasem przy wyjątkowych zdolnościach, wybitniejszych administratorów daje jeszcze duże dochody, ale ten typ ginie i zginąć musi, dlatego, że się opiera na formie przestarzałej, a mianowicie na formie prawie wyłącznie produkcji roślinnej.</u>
          <u xml:id="u-22.9" who="#JuliuszPoniatowski">Ten typ jest odpowiedni dla wielkich gospodarstw południowej Rosji, dobry może na fermach amerykańskich, ale w Europie zachodniej zanika, a my do niej coraz bardziej należymy. I jeże u nas dotąd nie nastało na wzór zachodu tworzenie wielkiej ilości drobnych, samodzielnych folwarków, to nie dlatego, żeby ogólny rozwój ekonomiczny ku temu nie popychał, ale dlatego, że były sztuczne przeszkody. Do tych sztucznych warunków już wspomnianych do łączyć muszę i to, że nadzwyczajny wzrost ceny ziemi w ostatnich latach stwarzał stosunki, w których się nie opłacało robić większych wkładów w dane gospodarstwo, a opłacało się szukać poszerzenia gospodarstw.</u>
          <u xml:id="u-22.10" who="#JuliuszPoniatowski">Panowie to doskonale wiecie, że szereg wybitnych gospodarzy, zamiast ro bić inwestycje w posiadanym niedużym folwarku, zakupywało nowe folwarki, ażeby, jak mówili, wyrobić go, wypracować. oczyścić z długów i w ten sposób najpewniejszy powiększyć fortunę, bo żadna inwestycja nie mogła rywalizować co do dochodu z przyrostem wartości ziemi. Cena ziemi rosła w Polsce w sposób szybki i mechanicznie pewny.</u>
          <u xml:id="u-22.11" who="#JuliuszPoniatowski">To, że chłop ziemi chciał, że za tę ziemię niesłychane sumy płacił, to było w Polsce fundamentem, który powodował małą stosunkowo intratność wkładów w ziemię, ale dużą intratność trzymania ziemi. I w tem należy szukać przyczyny, iż typ małych folwarków i w Polsce jest rzadki i że ten typ wbrew przykładowi zachodu u nas się jeszcze nie przyjął.</u>
          <u xml:id="u-22.12" who="#JuliuszPoniatowski">Nie mogę się przeto zgodzie z p. Czetwertyńskim, że to nie jest tendencja rozwojowa. Przeciwnie. Rozwój gospodarstw w Europie zmierza do siwo rżenia ferm niedużych z dużym kapitałem obrotowym, do tworzenia ferm, któreby w zasadzie wystarczały sobie i któreby były co do produkcji, a nie co do obszaru dostatecznie wielkie, aby pracę fachowego rolnika zatrudnić.</u>
          <u xml:id="u-22.13" who="#JuliuszPoniatowski">Moi oponenci mogliby powołać się jeszcze na przykład Niemiec, gdzie dotychczas duże domeny utrzymały się. ale niewątpliwie trzeba mieć to na względzie, że Niemcy prowadziły wyjątkowy system gospodarki ochronnej, powiedzmy militarnej, gdzie przez cła zbożowe tworzyły się sztuczne subwencje dla wielkiej produkcji roślinnej. Teraz po wojnie te typy gospodarstw upadną, a co najmniej będą musiały przejść ciężki kryzys. Gospodarstwa polskie przejdą ten kryzys również, l spowodowany on będzie nie tylko tem. że zaniknie jak przypuszczam, ochrona celna produkcji zboża, ale również i tem, że zmienią się całkowicie warunki pracy.</u>
          <u xml:id="u-22.14" who="#JuliuszPoniatowski">Wielkie gospodarstwa niemieckie opierały się jak na żelaznym fundamencie — na robotniku polskim, który przychodził brakiem zarobku wygnany i za tanie pieniądze pracował. Ale mam nadzieję. że to się teraz skończy.</u>
          <u xml:id="u-22.15" who="#JuliuszPoniatowski">Ten sam ciężki kryzys dotknie i wielkie gospodarstwa poznańskie, bo one również na tym robotniku sezonowym były oparte.</u>
          <u xml:id="u-22.16" who="#JuliuszPoniatowski">Zdaje mi się. że teraz już najwyższy czas, aby wniknąć i wymyśleć się w to, co po wojnie gospodarstwa polskie czeka.</u>
          <u xml:id="u-22.17" who="#JuliuszPoniatowski">A więc, z jednej strony wysiłek dźwignięcia produkcji inwentarzowej i osiągnięcie produkcji wszechstronnej, zatem wysiłek odpowiedniego zreorganizowania gospodarstw. — z drugiej strony ogromny wysiłek, ażeby przeciwstawić się lub sprostać tym wielkim wymaganiom robotniczym, które będą dla wielu wielkich warsztatów klęską. Typ gospodarstwa mniejszego opiera się tym trudnościom o wiele lepiej przedewszystkiem dlatego, że zatrudnia ludzi równomiernie w ciągu roku, a po drugie dlatego, że łatwiej dochodzi do porozumienia z pracownikami.</u>
          <u xml:id="u-22.18" who="#JuliuszPoniatowski">A więc wbrew temu, co tu twierdził p. Radziszewski — sądzę zresztą, że twierdził to tylko przez jakieś nieporozumienie — gospodarstwa wielkochłopskie i małe folwarki wszelki kryzys pracy przechodzą dużo lżej.</u>
          <u xml:id="u-22.19" who="#JuliuszPoniatowski">Nie słyszeliśmy nigdy, żeby gospodarstwa wielko chłopskie narzekały na i brak robotników a przynajmniej w tej mierze, w jakiej się na to skarży wielka własność. Chłop płaci robotnikowi chętnie więcej, i chłop używa go daleko intensywniej. to jest niewątpliwe, ale ni gdy nie dochodzi w gospodarstwach chłopskich do tego, żeby z powodu braku robotnika plon nie był sprzątnięty i żeby cośkolwiek zmarniało.</u>
          <u xml:id="u-22.20" who="#JuliuszPoniatowski">Proszę Panów, ta odbywająca się dziś głęboka zmiana stosunków pracy j jest niewątpliwa, a musi ona spowodować reorganizację w typie i w trybie wewnętrznym gospodarki folwarcznej.</u>
          <u xml:id="u-22.21" who="#JuliuszPoniatowski">Jeżeli tutaj rzuciliśmy, jako wystarczające dla gospodarstw folwarcznych maximum posiadania 60 do 300 morgów, to oczywiście w tem przeświadczeniu, że to nie jest cyfra przygodna, że to nie jest cyfra, jak się tutaj wyrażono, „wyrosła z któregoś powiatu”, ale, że jest to cyfra, która odpowiada istotnie rozwojowym tendencjom. Panowie powiadacie, że to jest szablon, że to jest ciasna rama. Muszę tu uprzytomnić, że cyfra 300 jest aż pięciokrotnie wyższa od cyfry 60 czyli, że rozciągłość tej ramy jest bardzo duża. To znaczy, że mieć będziemy gospodarstwa o różnej rozległości, dwu i trzykrotnie, a nawet pięciokrotnie większe jedne od drugich.</u>
          <u xml:id="u-22.22" who="#JuliuszPoniatowski">Przypominam dalej, że wypadki wojenne spowodowały, że produkty te, przez jakiś czas przynajmniej, a może i na stałe, na pewnej wysokiej stopie ceny utrzymać się muszą, że ta cena umożliwi przeto duże, bardzo duże nakłady kapitału i pracy w jednostkę przestrzeni, nakłady dużo większe, niż to było gospodarczo uzasadnione przed wojną.</u>
          <u xml:id="u-22.23" who="#JuliuszPoniatowski">Jest to już starą prawdą gospodarczą, że nie przestrzeń decyduje o rozmiarach produkcji, co włożony kapitał i praca.</u>
          <u xml:id="u-22.24" who="#JuliuszPoniatowski">Mam to przekonanie, że jeżeli powstaną po wojnie folwarki, rozporządzające znacznym kapitałem obrotowym, i jeżeli właściciele ten kapitał uczciwie w ziemię włożą, to mogą w krótkim przeciągu czasu mieć podwójną produkcję brutto, mogą wywołać tego rodzaju podniesienie gospodarczego obrotu, że będzie on odpowiadał dawnemu obrotowi na powierzchni niemal dwukrotnie większej. Uważamy, że powojenny typ gospodarstw 300-morgowych będzie właśnie odpowiadał przedwojennym 600 morgowym.</u>
          <u xml:id="u-22.25" who="#JuliuszPoniatowski">I to jest założenie, to jest podstawa logiczna, na której opieramy stawiane przez nas normy.</u>
          <u xml:id="u-22.26" who="#JuliuszPoniatowski">Twierdzimy zatem, że powinny powstać zdrowe gospodarstwa folwarczne. zatrudniające pracę inteligentnego kierownika, zasobne w kapitał obrotowy i w sposób dostateczny wyzyskujące dotychczasowe inwestycje. Dlatego chcemy, ażeby nie biurokracja lecz lokalna komisja decydowała o tem, jak dalece wartościowe są poczynione już na ziemi trwałe nakłady, i jaka musi być przestrzeń pozostawionego folwarku, aby zapewnić racjonalne wyzyskanie tych nakładów.</u>
          <u xml:id="u-22.27" who="#JuliuszPoniatowski">Kilkakrotnie podnoszono tutaj, że państwo w myśl naszego projektu, musiałoby utworzyć jakiś nieruchomy zapas ziemi, że ten zapas ziemi musiałby być państwowo, czyli źle administrowany, że jeżeli powstaną nawet jakieś kooperatywy robotnicze dla dzierżawy ziemi, to będzie to tylko przyczyną konfliktu między fornalami, a nowymi nabywcami w momencie rozpoczęcia i parcelacji. Szczególnie tego argumentu I używał p. Radziszewski.</u>
          <u xml:id="u-22.28" who="#JuliuszPoniatowski">Proszę Panów, wyobrażam sobie tę rzecz całkowicie inaczej, i jeszcze raz I przychodzi mi żałować, że Panowie w obradach komisji udziału nie brali. W komisji kilkakrotnie proponowaliśmy, ażeby zaznaczyć wyraźne, że źródło, z którego czerpać będzie ziemię urząd kolonizacyjny na swe operacje, pozostawać będzie wciąż otwarte, będzie w miarę potrzeby, wyzyskiwane i to w takiej mierze, w jakiej będzie nas stać na przeprowadzenie samych robót parcelacyjnych i na zgromadzenie odpowiednich nabywców.</u>
          <u xml:id="u-22.29" who="#JuliuszPoniatowski">Co więcej, proponowaliśmy, żeby, celem ochrony produkcji od jakiegokolwiek zachwiania sam akt przejęcia ziemi od właściciela następował dopiero wtedy, gdy już będzie zapewniona praca nowo nabywców. czyli tak, aby nie było wcale przejściowej administracji państwowej, która istotnie jest formą zupełnie niepożądaną. Te nasze propozycje, przedstawiciele Panów na komisji uchylili, uchylili — jak mniemam w tym celu, że dobrze byłoby projekt większości komisji sprowadzić do poziomu możliwie ułatwiającego atakowanie.</u>
          <u xml:id="u-22.30" who="#JuliuszPoniatowski">Chcę przeto jeszcze raz zaznaczyć, że cała myśl wewnętrzna projektu nie pozostawia żadnej wątpliwości, że nie idziemy na przejściową administrację państwową, że chcemy możliwie najbardziej bezpośrednio ziemię z rąk jednego gospodarza przekazać w ręce drugiego gospodarza, i że przewidziana forma gospodarstwa kooperatywnego i gospodarstwa dzierżawnego ogranicza się jedynie do tych zabudowanych resztek większych obszarów. które jak małe folwarki pozostać w rękach państwa muszą.</u>
          <u xml:id="u-22.31" who="#JuliuszPoniatowski">Uczyniliśmy dalej wszystko, aby zabezpieczyć uskutecznianie zasiewu i wogóle prowadzenie gospodarstwa bez obawy strat, przez tych, którym wywłaszczenie grozi. Odpowiedni ustęp mówi o tem, że wynagrodzenie za zasiewy i poczynione nakłady w całej pełni zostanie dotychczasowym gospodarzom wypłacone.</u>
          <u xml:id="u-22.32" who="#JuliuszPoniatowski">Podnoszono tutaj, że przy tego rodzaju reformie, choćbyśmy obcinali folwarki do stopnia jaknajniższego, to jednak tej ziemi będzie jeszcze mało.</u>
          <u xml:id="u-22.33" who="#JuliuszPoniatowski">Poseł Abrahamowicz wypowiedział to przekonanie, że jeżeli dla stosunków galicyjskich powiększenie karłowatych gospodarstw będzie się zawierało w liczbach takich, że na każde półtora morga gospodarstwa karłowatego przy padnie jeszcze jedna morga, to jest zmiana nieznacząca.</u>
          <u xml:id="u-22.34" who="#JuliuszPoniatowski">Mam przekonanie wręcz odmienne. Jeżeli ktoś ma sześć morgów, a dostanie jeszcze cztery, to może jednak stanowić o tem, że z gospodarstwa niesamodzielnego przeszedł do samodzielnego, że z półproletariusza stał się gospodarzem!</u>
          <u xml:id="u-22.35" who="#JuliuszPoniatowski">Zdajemy sobie doskonale sprawę z tego, że nie wystarczy ziemi dla dostatecznego powiększenia wszystkich gospodarstw karłowatych. Ale możnaby to śmiało nazwać demagogią, gdybyśmy, wychodząc z założenia, że nie możemy zadowolnić wszystkich, nie przeprowadzili takiej reformy, która zadowolić może bardzo wielu.</u>
          <u xml:id="u-22.36" who="#JuliuszPoniatowski">Wreszcie muszę z uznaniem wspomnieć o obawie, wyrażonej przez posła Czetwertyńskiego. żeby w Polsce nie powstało międzynarodowe obszarnictwo. Ta obawa również i nami kierowała, kierowała w tym sensie, że sądzimy, iż pozostawienie folwarków 300morgowych przetnie to niebezpieczeństwo u podstaw. Sądzimy, że ci ludzie, którzy na takich gospodarstwach osiądą, i którzy tam pracę włożą, nie będą odpowiednim materiałem do powiększania szeregów międzynarodowego obszarnictwa.</u>
          <u xml:id="u-22.37" who="#JuliuszPoniatowski">Wprowadzenie maksymum posiadania może nas przeto uzdrowić i w sensie polepszenia gospodarstw włościańskich i w sensie prowadzenia gospodarstwa wielko folwarcznego do tego typu, który jest niewątpliwie dla gospodarstwa europejskiego typem przyszłości.</u>
          <u xml:id="u-22.38" who="#komentarz">(Brawo)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Ponieważ kilkunastu mówców się już wypowiedziało, proponuję wybrać dwóch mówców generalnych. Bo głosu zapisali się pp.: Piekarski, ks. Lutosławski. Starowiejski. Krężel, Kowalczuk. Szybiłło, Duro i ks. Dziennicki. Nie słyszę, iżby nastąpiło porozumienie, wobec tego wyznaczam na generalnych mówców: ks. Lutosławskiego i p. Krężla.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. ks. Lutosławski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#KazimierzLutosławski">Wysoka Izbo!</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#KazimierzLutosławski">Artykuł 4 g) i w związku z nim art. 6 zawiera właśnie samą istotę, samo sedno tego zagadnienia, które nazywamy kwestią reformy rolnej. I sądzę, że słusznie uczynię, mówiąc, jako jeneralny mówca z jej strony Izby,...</u>
          <u xml:id="u-24.2" who="#komentarz">(Wskazuje na prawicę)</u>
          <u xml:id="u-24.3" who="#KazimierzLutosławski">... jeżeli nie będę powtarzał argumentów ekonomicznych i innych z tego zakresu, ale jeżeli podniosę zasadnicze różnice, które pomiędzy dwoma punktami widzenia, pomiędzy dwoma i światopoglądami, że tak powiem, w związku z reformą rolną się zaznaczyły.</u>
          <u xml:id="u-24.4" who="#KazimierzLutosławski">Istnieją mianowicie dwa ideały reformy rolnej. Ideał jeden, który tu przedstawił bardzo wymownie p. Daszyński: ideał rewolucyjny, i drugi, który stanowi nasz program: ideał ewolucyjny, ideał szczęśliwego gospodarstwa i chłopskiego w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-24.5" who="#komentarz">(P. Czapiński: Obszarniczego)</u>
          <u xml:id="u-24.6" who="#KazimierzLutosławski">Ideał rewolucyjny czepia się zaproponowanej obecnie reformy, jako bardzo pomyślnej fazy przejściowej, wiedząc, że tylko na niej ten ruch zatrzymać się nie może, wiedząc, że zaprowadzenie maksymum władania w tej formie, w jakiej jest postawione, nie ze względu na liczbę, ale ze względu na zasadę musi doprowadzać do zniwelowania władania ziemią, musi doprowadzić do coraz to dalszych tego rodzaju reform. do obniżania tego maksymum i do podziału coraz dalej idącego, a zatem zbliża powoli do konieczności uznania ziemi nie za własność, ale za przedmiot oddawanych niejako w dzierżawę coraz to nowym właścicielom rzekomych działek.</u>
          <u xml:id="u-24.7" who="#KazimierzLutosławski">Ideał drugi jest ideałem własności, ideałem zmniejszenia obszarów, w jednym ręku pozostających, ale z bardzo wyraźnem zastrzeżeniem, że chodzi o własność, że chodzi o gospodarstwo osobiste na ziemi własnej i dziedzicznie potomstwu przekazywanej. I dlatego jesteśmy przeciwni terminowi samego określenia „maximum władania”.</u>
          <u xml:id="u-24.8" who="#KazimierzLutosławski">Wymaganie tego określenia było motywowane dwojako. Było to motywowane tutaj z całą swobodą, jak zapowiedź gwałtu, że nie wolno więcej posiadać tym wszystkim, których otaczają mniej posiadający. O rzeczach tych lewa strona Izby mówiła tak przejrzyście, że nie pozostaje najmniejszych wątpliwości, iż właśnie dlatego upiera się ona przy wprowadzeniu tego terminu „maximum władania”, ażeby móc potem popchnąć masy do wykonania tej zapowiedzi, do skorzystania z tej zasady prawnej, że więcej jak tyle i tyle posiadać nie wolno, że zatem kto posiada więcej, posiada bezprawnie, że zatem każdy może mu to zabrać, i przejrzyście mówiono, że narzędziem zabrania może być nie tylko pług, nie tylko kosa, ale pochodnie i noże.</u>
          <u xml:id="u-24.9" who="#KazimierzLutosławski">I to mówiono w tej Izbie z taką swobodą. a poza tą Izbą z taką gwałtownością, że intencje tych, którzy to mają na celu, nie pozostawiają żadnej wątpliwości.</u>
          <u xml:id="u-24.10" who="#KazimierzLutosławski">A istnieje jeszcze drugie źródło tego określenia: w zasadach programu socjalistycznego. Motyw, który ze strony lewej jest wysuwany jako ten. który powinien spowodować odebranie ziemi tym, którzy mają jej dużo, za dużo, a oddanie tym, którzy mają za mało, ten motyw jest rzeczą, której zasadniczo przyjąć nie możemy.</u>
          <u xml:id="u-24.11" who="#KazimierzLutosławski">Nic można podnosić do zasady prawnej jako motywu wywłaszczenia tego jedynie, że ktoś ma dużo, a drugi mało, bo w takim razie konsekwentnie musielibyśmy żądać wywłaszczenia kapitału, żądać wywłaszczenia wszelkiej formy własności, w której jedni mają dużo, a drudzy mało. W jakiejkolwiek postaci chcielibyśmy oprzeć na tym argumencie wywłaszczenie, to takie wywłaszczenie będzie zbrodnią rabunku i gwałtu. I dlatego tak bardzo zależy nam na tem, ażeby w opinii powszechnej, w opinii publicznej jasno postawne motywy, dla których uważamy wywłaszczenie wielkiej własności za moralne i prawnie dozwolone i godziwe. nie chcielibyśmy, ażeby nas pomawiano, że ustępując przed jakimiś groźbami demagogicznemu zgodziliśmy się głosować za rzeczą, którąśmy w zasadzie za niemoralną uznali i za stanowiącą gwałt i rabunek.</u>
          <u xml:id="u-24.12" who="#KazimierzLutosławski">Jeśli zgadzamy się na to, że potrzeba reformy rolnej ewolucyjnej, że potrzeba stworzyć możliwie wielką ilość szczęśliwych i pomyślnych gospodarstw wielko-chłopskich, jest to wystarczającym motywem dla wywłaszczenia także i większej własności, o ile tego będzie potrzeba, i czynimy to nie dlatego, żebyśmy uważali za niesprawiedliwe, że jeden ma dużo, a drugi mało, bo to jest niesłuszne, ale dlatego, że uważamy, że istnieje wzgląd dobra publicznego, który i sam wywłaszczony podzielić musi, ażeby gospodarkę w ten sposób przemienić w swoim układzie.</u>
          <u xml:id="u-24.13" who="#KazimierzLutosławski">A wzgląd ten jest potrójny. Naprzód ten, który bywa najbardziej atakowany, niemniej przeto w rezultacie jest słuszny: że ziemia nie stanowi takiej absolutnej własności, jak pieniądze, albo ubranie, które samemu człowiekowi służy. Ziemia stanowi przedmiot własności o tyle, że jednostka, tak zwany jej właściciel ma przywilej uprawiania jej dla pożytku powszechnego. Jeżeli zatem pożytek powszechny, t. j. maksymum plonu wymaga ograniczenia wielkiej postaci władania i utworzenia średniej postaci władania, to wychodzi to na dobro powszechne, w którem i wywłaszczony uczestniczy, i które stanowi o godziwości prawidłowego wywłaszczenia.</u>
          <u xml:id="u-24.14" who="#KazimierzLutosławski">Przeciw temu podnoszono, że statystyka powiada, że większa własność więcej produkuje. Rzecz ta była tu wałkowana na wszystkie strony Większa własność dzisiaj produkuje istotnie więcej, ale doświadczenie zachodu nam mówi, że na wysokim poziomie kultury pewna forma średniej własności da nam pewne optimum produkcji. I do tego dążyć należy i dążenie to jest godziwe, a nawet usprawiedliwia częściowe wywłaszczenie. Ta metoda przy ewolucyjnym jej stosowaniu niebezpieczeństwa nie zawiera.</u>
          <u xml:id="u-24.15" who="#KazimierzLutosławski">Drugim argumentem, drugim motywem, który moralnie uzasadnia prawo zbiorowości do ograniczenia ilości posiadania ziemi, jest wzgląd narodowy, który tu również już podnoszono, który chcę podkreślić: że ziemia stanowi nie tylko własność jednostki, ale stanowi, jako terytorium narodowe, własność powszechności narodowej i że leży w wybitnym interesie całego narodu, a więc i wywłaszczonego obywatela, ażeby to terytorium miało jak najwięcej właścicieli samodzielnych, żeby miało więcej kochających serc, które tej ziemi jako własności broniła i w jej obronie także w walce ekonomicznej stawać także będą. Zwłaszcza na kresach rzecz ta rzuca się w oczy, i większa własność nie kwestionowała, że tam jest w wysokim stopniu pożądane, żeby liczbę właścicieli terytorium narodowego powiększyć.</u>
          <u xml:id="u-24.16" who="#KazimierzLutosławski">Wreszcie trzeci argument jest ten, że własność, stosunek własności do ziemi zwiększa niezmiernie intensywność, roztropność i skuteczność jej uprawiania. Nigdy tak rzetelnie, nigdy tak serdecznie ziemia nie jest uprawiana, jak przez właściciela. I dlatego leży w powszechnym interesie, ażeby uprawianie ziemi było kierowane przez ludzi, obejmujących całokształt tego gospodarstwa, którym rządzą, jako swoją własnością.</u>
          <u xml:id="u-24.17" who="#KazimierzLutosławski">To są te względy, które nas skłaniają do uznania w pewnych warunkach, o ile dóbr innych zabraknie, prawa państwa do wywłaszczenia także prywatnych własności na potrzeby parcelacji i kolonizacji. Żeby jednak nie dać powodu ani niemożliwości komentowania tego rodzaju uchwały jako autoryzacji rabunku i gwałtu wnosimy do § 4 lit. g) poprawkę, która określa we wstępnem zdaniu, że do wywłaszczenia prywatnej własności sięgamy dlatego i o tyle, o ile dóbr innych nie starczy na cele reformy. Następnie podajemy poprawkę, że ustawa określi kolejność stopniowego wykupu tych dóbr według racjonalności całej gospodarki rolnej państwowej i że określi ilość ziemi w poszczególnem władaniu i ilość ogólną ziemi, którą w poszczególnych okręgach ma się pozostawić większej własności. W ten sposób unikamy wyrażenia „maximum”.</u>
          <u xml:id="u-24.18" who="#KazimierzLutosławski">Natomiast nie uważamy za możliwe, za racjonalne, i rozsądne już dzisiaj określić, w jakich granicach ta ilość ma być oznaczona w ustawie.</u>
          <u xml:id="u-24.19" who="#KazimierzLutosławski">Uważamy, że nikt sumiennie dzisiaj powiedzieć tego nie jest w stanie i dlatego wnosimy o skreślenie § 6. Jeśli wnioskodawcy, większość komisji stanowiący, pragną tym paragrafem zabezpieczyć wykonanie ustawy, to my uważamy, że wnosząc zamiast par. fi inny, który zobowiąże rząd, żeby, poczynając od 1 lipca r. b. w efektywnej parcelacji udostępnić drobnym własnościom i bezrolnym przynajmniej 400.000 morgów rocznie, o wiele bardziej przy czynimy się do realnego wykonania reformy, niż przez teoretyczne dzisiaj przesądzanie liczby, w jakiej ilości ziemię od parcelacji wolną pozostawić by należało.</u>
          <u xml:id="u-24.20" who="#KazimierzLutosławski">Naturalnie, jak to już nieraz podkreślaliśmy, nie wydaje się nam możliwe, ani narodowo roztropne, ażeby tego rodzaju uchwałę zasadniczą, tak głęboko sięgającą reformę przeprowadzać w Sejmie drobną większością głosów po jednej czy po drugiej stronie. I dlatego pragnęlibyśmy bardzo, ażeby w tej sprawie mogło dojść do takiego porozumienia, ażebyśmy istotnie rozróżnili tych, których ukrytym albo jawnym celem jest rewolucja, gwałt, rabunek, a w programie rolnym socjalizacja ziemi, od tych, którzy rzeczywiście mają na oku tylko liczne zamożne i szczęśliwe gospodarstwa chłopskie, którzy będą mogli wszyscy zgodzić się na jeden sposób sformułowania swoich zamiarów i swoich przekonań co do określenia tego, co reforma rolna ludowi polskiemu ma dać.</u>
          <u xml:id="u-24.21" who="#komentarz">(P. Czapiński: Skąd ksiądz wziął rabunek?)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma poseł Krężel.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#IgnacyKrężel">Wysoki Sejmie!</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#IgnacyKrężel">Sprawa reformy rolnej jest sprawą doniosłą dla tworzącego się państwa polskiego i dlatego też wymaga z naszej strony wszechstronnego rozpatrzenia. Jest sprawą jedną z najważniejszych, bo niejako ona będzie tą podstawą silnego państwa, na których ono zostanie zbudowane. Nie ulega wątpliwości, że najsilniejsza warstwa włościańska, ta warstwa, która żywi i broni, powinna dostać warsztat pracy, powinna dostać to wszystko, co się jej należy, ażeby ona czuła się szczęśliwą w tej nowo odbudowanej Ojczyźnie.</u>
          <u xml:id="u-26.2" who="#IgnacyKrężel">Jeżeli tu poprzedni mówca, ks. Lutosławski wspomniał o tem, że zabranie tym, którzy posiadają dużo, a danie tego tym, którzy mają mało, jest zbrodnią, to ja proszę Wysokiego Sejmu, zwrócę na to uwagę, że przecież niegdyś, przed wiekami, wytworzony stan rycersko szlachecki także dokonał tego rabunku na polskim ludzie, i że te ziemie mu zabrał, a wówczas było ta taką samą zbrodnią, a gdy dziś Sejm ludowy chce naprawić tę krzywdę, inka została wówczas wyrządzona polskiemu ludowi, to się to nazywa zbrodnią.</u>
          <u xml:id="u-26.3" who="#IgnacyKrężel">Podnoszono tu, że jeśli się przeprowadzi reformę rolną tak, jak jest przez komisję rolną zaprojektowana, to grozić będzie wygłodzenie miastom i centrom przemysłowym. Ja na tę sprawę nie patrzę tak, jak inni Panowie patrzą. W moich bliższych i dalszych okolicach jest rozparcelowany cały szereg majątków. Przed ich rozparcelowaniem gospodarka była na nich tak marnie prowadzoną, że ze wstrętem patrzyło się na te łany licho uprawne i na te marne plony, jakie one wydawały.</u>
          <u xml:id="u-26.4" who="#IgnacyKrężel">Dziś, przejeżdżając przez te same pola, dzierżawione obecnie przez chłopów, widzimy, że produkcja się powiększyła trzykrotnie, a nawet czterokrotnie.</u>
          <u xml:id="u-26.5" who="#komentarz">(Głos na prawicy: A cyfry Pan ma?)</u>
          <u xml:id="u-26.6" who="#IgnacyKrężel">To są właśnie liczby, bo tam to wszystko można zobaczyć na miejscu. Dawne zabudowania folwarczne istnieją jeszcze do dziś, stoją też stodoły, w których niegdyś wszystko zboże z folwarków się mieściło, ale dziś trzebaby te stodoły powiększyć trzy a nawet cztery razy, ażeby te plony mogły pomieścić.</u>
          <u xml:id="u-26.7" who="#IgnacyKrężel">Ja proszę Panów, przez cały 1918 r. byłem członkiem powiatowej komisji, która miała za zadanie odbierać zboże od włościan i obszarników. I wynik tego w końcu był taki, że obszarnicy dostarczyli zaledwie 20% zboża na zaprowjantowanie miast i wojska, natomiast włościanie na takim samym obszarze ziemi i to położonej na gorszym terenie dostarczyli 80% i o tyle większą ilość ludności była żywiona.</u>
          <u xml:id="u-26.8" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Gdzie to było?)</u>
          <u xml:id="u-26.9" who="#IgnacyKrężel">To było pod Tarnowem, w pow. Pilzneńskim.</u>
          <u xml:id="u-26.10" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Ja tam temu nie wierzę)</u>
          <u xml:id="u-26.11" who="#IgnacyKrężel">Panowie możecie nie wierzyć, ale można się przekonać o tem na miejscu z aktów. Jak to wygląda.</u>
          <u xml:id="u-26.12" who="#IgnacyKrężel">Otóż ten sam stosunek był także co do odstawy zajmowanego bydła. Obszarnicy odstawiali zaledwie 20%, a włościanie 80%. Więc to jest najlepszym dowodem, że produkcja w rękach włościan nie zmniejsza się, ale owszem powiększa. I dlatego też oznaczenie maximum takiego, jakie przewiduje § 6 projektu komisyjnego, powinno być w całej pełni zastosowane, bo jedynie w ten sposób ta sprawa może być rozwiązana.</u>
          <u xml:id="u-26.13" who="#IgnacyKrężel">My tym wszystkim, którzy dziś nie posiadają warsztatu pracy, tym wszystkim rolnikom, których tysiące rokrocznie emigruje zagranicę, musimy dać we własnej ojczyźnie chleb. Oni nie mogą być nadal tułaczami, skazanymi na wyzysk kapitalistów zagranicznych, ale własna ziemia i własna ojczyzna powinna im dostarczyć chleba, a nie tworzyć z nich pracowników na rzecz kapitalistów obcych.</u>
          <u xml:id="u-26.14" who="#IgnacyKrężel">I dlatego proszę Wysokiego Sejmu, ażeby raczył ten § 6 w całej pełni przyjąć.</u>
          <u xml:id="u-26.15" who="#komentarz">(Brawo na lewicy i na ławach ludowych)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Dyskusja nad § 4 g) i § 6 zamknięta. Do § 7 głos ma poseł Daszyński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#IgnacyDaszyński">Wysoka Izbo!</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#IgnacyDaszyński">Art. 7 traktuje o upaństwowieniu lasów. Rzadko kiedy kwestia gospodarcza jest tak dojrzała, jak kwestia lasów i stosunek ich do państwa. Argumenty, przytoczone w debacie ogólnej były tej natury, że z matematyczną pewnością wykazano, że lasy dojrzały do upaństwowienia.</u>
          <u xml:id="u-28.2" who="#IgnacyDaszyński">Najpierw dlatego, że lasy nie mogą być absolutną własnością me to jednego człowieka, ale jednego pokolenia nawet. Następnie natura lasów, jej siła twórcza są tego rodzaju, że reprezentują one we właściwym tego słowa znaczeniu skarb całego narodu, albowiem jest to siła przyrody, która daje użyteczność ze stosunkowo najmniejszym nakładem kapitału i nawet z najmniejszym nakładem pracy.</u>
          <u xml:id="u-28.3" who="#IgnacyDaszyński">Siły przyrody odgrywają tutaj tak wielką rolę, że z równą słusznością, jak przypuśćmy bieg wód górskich uważać można lasy, za własność państwową. To też najniedołężniej nawet prowadzone państwo, między innemi Austria albo i Rosja, były jeszcze jednak lepszymi gospodarzami lasów, aniżeli najlepiej nawet prowadząca lasy gospodarka prywatna. Jak dalece las nadaje się do upaństwowienia, dowodzi fakt, że i tam, gdzie las jest prywatną własnością i gdzie drzewo jest przedmiotem użytku codziennego rolnika, gdzie bez drzewa rolnictwo jest nie do pomyślenia, pomimo tego las staje się z biegiem czasu, w ostatnich lat dziesiątku własnością tylko bardzo wielkich kapitalistów, względnie własnością państwa. Nawet tam, gdzie państwo dopuszcza się śmiertelnych grzechów, jak Austria w Polsce, sprzedając w pierwszej połowie XIX stulecia lasy handlarzom pruskim celem pokrycia swojego deficytu, nawet to państwo austriackie widziało się zmuszonem zakupić za stosunkowo wielkie, bo milionowe sumy kompleks zniszczonych lasów, ażeby w lękach państwa stały się one napowrót lasami normalnymi.</u>
          <u xml:id="u-28.4" who="#IgnacyDaszyński">Poza temi względami, idzie cały szereg względów ogólnogospodarczych i narodowych. Drzewo staje się surowcem najważniejszym w trzech kierunkach: pierwszy — jako przedmiot przemysłu tartaczanego i węglowego, a więc przedmiot przemysłu masowego przedewszystkiem drugi — jako przedmiot przemysłu papierowego trzeci — wreszcie — jako przedmiot np. takiego przemysłu, jak wyrób spirytusu metylowego i t. d. We wszystkich tych działach w gospodarce prywatnej niema mowy.</u>
          <u xml:id="u-28.5" who="#IgnacyDaszyński">To też włościanie zupełnie okazali zrozumienie sprawy, nie żądając rozdziału lasów. Na tym punkcie nie można zupełnie zarzucić reprezentantom nawet mniejszych włościan, jakoby nie mieli zrozumienia dla tego, że lasy powinny być własnością państwa — i większość komisji, którą reprezentował i referował p. kolega Dąbski postawiła właśnie paragraf siódmy, domagający się upaństwowienia lasów.</u>
          <u xml:id="u-28.6" who="#IgnacyDaszyński">Jest to argument klasyczny dla zrozumienia gospodarczego znaczenia lasów przez polskiego chłopa. Całkowicie jednak nie widzę tego zrozumienia w ustach polskiego obszarnika, lub jego obrońcy, teoretyka, profesora, konserwatysty. Albowiem kurczowo upierają się oni przy tem, że własność pokolenia, własność przyrody, warunki zdobycia surowca dla przemysłu wymagają...</u>
          <u xml:id="u-28.7" who="#komentarz">(Głos: Aha!)</u>
          <u xml:id="u-28.8" who="#IgnacyDaszyński">... — dotknąłem tej żywej rany — ażeby lasy były przedmiotem prywatnej własności kilkudziesięciu magnatów, bo lasy stały się dzisiaj w swojej większości po za domenami państwowemi. o których nie mówię, własnością właśnie mamutowego kapitału rolnego.</u>
          <u xml:id="u-28.9" who="#IgnacyDaszyński">Zamiast tego podano nam fałszywa cyfry, dostarczone przez handlarzy drzewa, cyfry, które, rzecz prosta, żadną miarą nie są prawdziwe, albowiem ta władza, która powinna mieć największy autorytet — polskie Ministerstwo Rolnictwa — w swojem sprawozdaniu wyraźnie powiada, że las rządowy tam, gdzie były rządy zaborcze niszczycielskie, jest najlepszym lasem w całym Królestwie. Dopiero po nim idą lasy szlacheckie, potem lasy chłopskie, a na piątem miejscu lasy drobnej szlachty.</u>
          <u xml:id="u-28.10" who="#IgnacyDaszyński">Jeżeli zwrócimy uwagę na to, że kraj nasz, według książki hr. Platera, potrzebuje kilku milionów metrów kubicznych (hr. Plater powiada o 9 milionach metrów kubicznych drzewa, jako deficycie kraju), jeżeli przyjdziemy do tęgo przekonania, to kraj powinien w interesie całego narodu polskiego bez względu na formę własności, nałożyć areszt na gospodarstwa drzewne, nałożyć areszt na lasy, ażeby jaknajprędzej dojść do wyrównania tego deficytu.</u>
          <u xml:id="u-28.11" who="#IgnacyDaszyński">Dalej kwestia tak nadzwyczaj roznamiętniająca niektórych Panów Kolegów, jak spór o to, w czyim ręku mają się znaleźć dobra duchowne. Do lasów odnosi się to w kilku wypadkach albowiem tylko biskupstwo lwowskie ma olbrzymie kompleksy lasów, obejmujące w zwartej przestrzeni leśnej ni mniej ni więcej jak 120.000 morgów.</u>
          <u xml:id="u-28.12" who="#IgnacyDaszyński">To nie jest kwestia klasztorów i instytucji religijnych i t. d. w Polsce, więc i ta kwestia nie powinna tak bardzo roznamiętniać umysłów, to też charakterystyczne, że do tego 7-go paragrafu słyszymy najmniej poprawek, a jednak proszę popatrzeć, jak drobnomieszczaństwo warszawskie i prasa warszawska zbanalizowała kwestię, obchodzącą cały naród.</u>
          <u xml:id="u-28.13" who="#IgnacyDaszyński">Zrobiliście z tego dowcip o greckich lasach i rodzynkach czy winogronach, który tutaj padł z ust d-ra Koliszera tak mimochodem w polemice ze mną.</u>
          <u xml:id="u-28.14" who="#IgnacyDaszyński">Proszę Panów! Łatwo jest warszawskim kołtunom literackim znęcać się nad zdrowym sensem, nad kwestią najważniejszą, najbardziej dojrzałą do rozstrzygnięcia w imię tego, że znienawidzony p. Daszyński miał użyć słów, że w Hiszpanii i Grecji lasy, będące własnością państwa, dochodzą do 80%, albowiem zgodnym chórem literaci warszawscy, felietoniści, piszący na rzecz tłumów w cylindrach, tłumów eleganckich, z lekkiem sercem zaspokoili kwestię lasów przed publicznością dowcipem o tem, że na południu niema wcale lasów, a więc Daszyński jest nieuk, kretyn, ponieważ twierdzi, że 80% należy do państwa.</u>
          <u xml:id="u-28.15" who="#IgnacyDaszyński">Pomówmy o tych południowych lasach. Moi Panowie! Południowcy zniszczyli lasy bezwzględnie na całym południu Europy. Grek, Włoch i Hiszpan są to wrogowie zaciekli lasów, wrogowie pod wpływem braku opału, materiałów dla kuchni, wrogowie wreszcie pod wpływem niesłychanie niszczącej gospodarki fenickiej i greckiej.</u>
          <u xml:id="u-28.16" who="#IgnacyDaszyński">Jednakże, jeśli gdziekolwiek na południu lasy potrafiły odżyć w najlżejszej nawet mierze, to potrafiły odżyć tylko jedynie i wyłącznie pod opieką państwa. Ja obserwowałem lasy na owym Krasie, o którym mówił dr. Koliszer, jakby on tylko jeden był tam a mnie tam nie było, i obserwowałem te próby zalesienia przez rząd dokonane. Są one zaiste wzruszające, albowiem za pomocą dynamitu rozsadza się skały i w owych wyrwach dynamitem uczynnych nanosi się grotami ziemię i na tej ziemi zasadza się nasiona drzew, które się chce mieć i dopiero potem rozpoczyna się zajadła walka z kozą, własnością prywatną nędzarza południowca.</u>
          <u xml:id="u-28.17" who="#IgnacyDaszyński">Jeśli gdziekolwiek w Apeninach odrobinę drzewa zachowano, to zachowano to jedynie i wyłącznie pod wpływem, rozkazem i przymusem państwa. Więc cóż z tego, że lasów tam prawie niema! I Panowie będziecie się natrząsać z tego, gdy powiem, że to, co jeszcze jest uratowane, to uratowane zostało przez państwo, albowiem prywatna własność las ten absolutnie wyniszczyła.</u>
          <u xml:id="u-28.18" who="#IgnacyDaszyński">Mógł to wyniszczyć tak gruntownie tylko najeźdźca Fenicjanin, który ogołocił Hiszpanię i Bałkany z lasów, albo mogła to zrobić prywatna własność. Wszędzie państwo, chcąc uratować lasy zwraca się nie do prywatnych ludzi, tylko do państwa.</u>
          <u xml:id="u-28.19" who="#IgnacyDaszyński">Weźmy Amerykę. Ameryka wschodnia. to była puszcza największa na święcie w rękach prywatnych kapitałów stał się ten kraj taką pustynią, że można 20 godzin pośpiesznym pociągiem jechać z Nowego Jorku i nie zobaczyć ani jednego lasu z wyjątkiem samotnych drzew. Co robią Stany Zjednoczone, które mają takie bogactwo lasów na zachodzie? Oddają w ręce państwa opiekę nad lasami, oddają w ręce państwa próby zalesienia, odbierają lasy największym kapitałom amerykańskim.</u>
          <u xml:id="u-28.20" who="#IgnacyDaszyński">Cóż wobec tego może mieć za znaczenie w oczach poważnych ludzi ten śmieszny dowcip warszawskiego bruku o lasach greckich, dowcip, puszczony przez pana d-ra Koliszera? Ja mam wielki respekt dla pana d-ra Koliszera, zwłaszcza dla jego wiedzy. Wiedza jego przez lat 20 zdumiewała. To, co on mówił, że widział dobre, kiepskie i najgorsze rządy, to prawda, tylko nie dodał, że głosował za każdym najgorszym nawet rządem. Byłem świadkiem i wszyscy byliśmy świadkami, że cała wiedza d-ra Koliszera znikała, kiedy trzeba było głosować za rządem. Wobec takiej instancji dr Koliszer zawsze się znalazł po stronie nawet najgorszego rządu. I jestem spokojny o to, że jeśli większość okaże silną i wytrzymałą postawę w sprawie lasów, to pan dr. Koliszer za tą większością i za rządem tej większości będzie z całym spokojem głosował tak, jak głosował za rządów austriackich za tym rządem, który nazywał najbardziej niedorzecznym, najbardziej szalonym i głupim. Tyle co do lasów.</u>
          <u xml:id="u-28.21" who="#IgnacyDaszyński">Nie chcę przy tej okazji rozprawiać się z pewnymi publicystami, którzy przy okazji wielkich debetów, wielkiego starcia się duchów, jakie na arenie sejmowej odbywało się w tym czasie na tle reformy rolnej, szukali marnych, osobistych porachunków. Za mały jest przedmiot sporu między mną a brukowymi dziennikarzami, abym miał nimi zajmować uwagę szczegółową Wysokiego Sejmu. Ale jedno powiem: że jeśli wskazywałem w debacie na owe wielkie gwałty, których świadkami były dzieje ludzkości przy wywłaszczaniu wielkiej, potężnej niegdyś klasy, to nie czyniłem, nie czynię i czynić nie będę, ażeby gwałt wyżej stawiać aniżeli decyzję w formie prawnej pod warunkami i kaucjami prawa, pod kontrolą całej demokracji powziętej.</u>
          <u xml:id="u-28.22" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Osiecki)</u>
          <u xml:id="u-28.23" who="#IgnacyDaszyński">Jeśli przytaczam przykłady dziejów, które mówią straszliwym językiem, to przytaczam na to, ażeby klasę dotąd zaślepioną, klasę, która sądziła, że uda się manewrem załatwić sprawę olbrzymiej natury, że uda się sztuczkami, partyjnemi kombinacjami rządowemi. chwilowym zamachem stanu nawet, obejść kwestię rolną, ażeby ta klasa zrozumiała. że siebie i naród do nieszczęścia może doprowadzić.</u>
          <u xml:id="u-28.24" who="#IgnacyDaszyński">Nigdy pochlebstwa, nigdy zamykanie oczu na naukę dziejową nie będą wzorem dla tych, którzy przystępują do kwestii wielkiej z wielkiem skupieniem ducha. To chciałem powiedzieć, ażeby wiecznej banalności tygodnia czy dnia codziennego przypomnieć, że są chwile, kiedy dowcipem czy brednią, czy przekręcaniem, oszczerstwem czy kłamstwem nie potrafi się odwrócić biegu wypadków, a takie chwile przeżywamy obecnie. Taki dzień przeżywaliśmy tu, w Warszawie, kiedyśmy widzieli, jak jedno stronnictwo chłopskie potrafiło zgromadzić kilkanaście tysięcy delegatów z całej Polski, kiedyśmy widzieli te stroje od południa do północy, od zachodu do wschodu Rzeczypospolitej, stroje drogie naszemu sercu, znane naszym oczom, kochane przez nas wszystkich, stanowiące kiedyś legendę kilku pokoleń patriotyzmu polskiego. W takich chwilach, takich sił nie wstrzyma się kiepskim dowcipem ani nawet najbardziej zastraszającem oszczerstwem, ani nawet najbardziej stanowczą pogróżką.</u>
          <u xml:id="u-28.25" who="#IgnacyDaszyński">To proszę Panów wychodzi poza osoby, to staje się kwestią większości ludu i w tem znaczeniu wyrażam przekonanie, że raz rozpoczęta reforma rolna nie da się już odwlec w tem państwie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#WicemarszałekNowicki">Głos ma p. Bednarczyk.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#JózefBednarczyk">Wysoki Sejmie!</u>
          <u xml:id="u-30.1" who="#JózefBednarczyk">Że ustrój rolny musi być naprawiony i reforma rolna musi być zaprowadzona, tego nie potrzeba powtarzać, bo już kilku mówców z tego miejsca to podkreślało. Wypowiadali się za tem i ci, dla których niedawno to słowo „reforma rolna” było postrachem. To słowo było tem, czcili dla małych dzieci cyganka, to jest, że strachali się tego słowa. Opowiadali się za tem i ci, którzy przytaczali ustępy z Pisma Św. i wmawiali w przewodniczącego komisji rolnej, ażeby się powiesił. Są to ci sami, co mówią, że chcą reformy rolnej, a jednak na nich samych skóra drży, bo pewnie czytali kronikę, gdzie napisane było, że arcyksiążę Rudolf swoim kolegom doradzał, żeby się zastrzelili, a niestety jego samego to spotkało.</u>
          <u xml:id="u-30.2" who="#JózefBednarczyk">Reforma rolna musi być przeprowadzona tak, aby obejmowała wszystkie warstwy i rolników i robotników. Pisarz polski powiedział: „Temu pług i socha, który polską ziemię kocha”. A któż więcej ukochał tę ziemię jak nie chłop, nad którym pękały szrapnele, a on tej ziemi nie opuścił, ale krajał tę ziemię, ten zagon! Ci, którzy mieli tysiące morgów porzucili tę ziemię i nie wspomnieli o niej, chyba żeby na nią długi zaciągać rolnika, choć go wypędzano, uciekał do lasu, ażeby tylko nie opuścić tej drogiej ziemi. Ale o tem mówić nie potrzeba, bo to wszystko już podkreślili wszyscy mówcy.</u>
          <u xml:id="u-30.3" who="#JózefBednarczyk">Przechodzę do punktu 7-go t. j. do lasów. Lasy w Polsce dzielą się na 4 kategorie, t. j. lasy państwowe. lasy gminne, lasy większej posiadłości i małe kompleksy włościańskie. Lasy gminne dzielą się oprócz tego na dwie kategorie na tak zwane ekwiwalenty od lasów dworskich, ale są również lasy, które były niegdyś państwowemi, a które gminy odkupiły na swoją własność. Cały pas podkarpacki był niegdyś lasami państwowemi, bo od roku 1795 aż do 1819 roku rząd te lasy miał jako swoją własność, i, dopiero 17 grudnia 1818 roku widząc, że lasy mu się nie rentują, sprzedawał kupcom, a w niektórych miejscach kupiły gminy. Gminy te, kupując owe lasy, nie mogły zrobić kontraktu, bo nie wolno było robić kontraktów na chłopa. Kontrakty były robione albo na szlachcica, albo na księży. Niestety, chłopi strasznie się zawiedli, bo na podstawie tych kontraktów duchowieństwo i szlachta przywłaszczyli sobie te lasy. Przechodziły wtenczas gminy ogromne procesy, a nawet i katusze z tego powodu, procesy te trwały aż do 1840 roku, nim została wymierzona sprawiedliwość, I lasy zostały oddane gminie, a sprawcy zostali ukarani, jak np. hr. Zborowski, ksiądz Szczerkowski, którzy dostali po 3 lata więzienia.</u>
          <u xml:id="u-30.4" who="#JózefBednarczyk">Ze wszystkich lasów najlepiej są prowadzone lasy gminne, bo lasy gminne administrowane są przez gminę, i nie potrzeba tyle nakładów i tylu urzędników, ani niema w nich tylu kradzieży, jak gdzie indziej. Nigdzie żaden urzędnik nie może robić tylu nadużyć, co urzędnik leśny. Każdy kawałek drzewa jest tak drogi, więc każdy chce tego drzewa dostać, może zanieść temu urzędnikowi parę kop jajek, kurczę, ażeby dostać ten kawałek drzewa. To w lasach rządowych i prywatnych łatwo jest zrobić. Nie da się jednak tego zrobić w lasach gminnych, bo gdyby taki leśnik gminny to wziął, połowa wsi wiedziałaby o tem i czułaby, że takie przekupstwo jest krzywdą dla każdego członka gminy. I dlatego te rzeczy w lasach gminnych dziać się nie mogą, chociaż dzieją się w lasach państwowych, albo w lasach prywatnych, których właściciele siedzą za granicą.</u>
          <u xml:id="u-30.5" who="#JózefBednarczyk">Dalej. Podczas wojny przekonaliśmy się. że lasy państwowe, jak również lasy prywatne, nie mogły być obsiane, bo o robotnika było trudno, podczas gdy las gminny musiał być obsiany, bo rada gminna zapędziła ludzi do roboty, i lasy te zostały według przepisu obsiane, tak. że na Podkarpaciu He jest lasów gminnych, wszystkie są obsiane.</u>
          <u xml:id="u-30.6" who="#JózefBednarczyk">Następnie widzimy, że lasy gminne nigdy nie przekroczyły tego etatu rocznego wyrębu lasu, który przekroczyły lasy prywatne, a jeszcze bardziej lasy państwowe. We wschodniej Galicji dyrektor sprzedał etat normy pewnego lasu państwowego na kilka, a w Zielonej nawet na kilkanaście lat naprzód. Tego w gminie się nie spotyka, bo wtenczas gmina, ewentualnie zarząd gminny byłby zamknięty.</u>
          <u xml:id="u-30.7" who="#JózefBednarczyk">Lasy nabywane przez różnych właścicieli od 1819 roku przechodziły potem w ręce inne, dostali je żydzi, a nawet ludzie zupełnie obcy, jak: Węgrzy i Niemcy. Z lasów gminnych ani jedna morga, ani nawet jedna piędź nie została sprzedana i nie mogła być sprzedana, a owszem, gmina sama dalej nabywała lasy od właścicieli prywatnych.</u>
          <u xml:id="u-30.8" who="#JózefBednarczyk">Gmina lasy ochrania bardzo, bo każdy chłop, idąc do lasu, nie zepsuje ani jednego drzewka, ani jednej gałązki, bo gdyby popsuł, to wiedziałby, że psuje swoje własne. Podczas gdy w lasach rządowych i prywatnych te chłop najchętniej kradnie, bo wic, że jak ukradnie, to ukradnie obcym.</u>
          <u xml:id="u-30.9" who="#JózefBednarczyk">W lasach gminnych był zawrze największy porządek. Lasy gminne dotychczas były pod kontrolą władz państwowych, i każde wykurzenie gminy podlegało surowej karze. Właściciel prywatnych dóbr, gdy miała przyjść komisja, najprzód porozumiewał się z komisją i ta komisja nigdy tam najmniejszego nieporządku nie znalazła, ponieważ przedtem na kilka dni przy kawusi czy czyimś innem właściciele z komisją się spotkali, całą rzecz załatwił bez oglądania nawet lasu. Natomiast, gdy komisja przychodziła na kontrolę w lasach gminnych, to każdą gałęź oglądała, i jeżeli była jakakolwiek szkoda lub nieporządek, wszystko wykazywała i nakładała kary.</u>
          <u xml:id="u-30.10" who="#JózefBednarczyk">Zresztą nic dziwnego jeżeli są i obszary dworskie utrzymane porządnie, ale są wypadki, że szlachcic otrzymawszy kompleks dóbr lasu, będąc za granicą, grając w karty, spijając szampany, kiedy zbraknie mu pieniędzy, kręcił jak mógł przed władzą lasów a, byle tylko kilkanaście tysięcy wydobyć, byle swoich dłużników zaspokoić. W ten sposób lasy szlacheckie kurczyły się, a czasami i lasy państwowe. Nie mogły zaś nigdy kurczyć się lasy gminne, gdyż te podlegają kontroli państwa, kontroli administracji państwowej. Z lasów gminnych korzysta ludność bezpośrednio. W razie jakiegokolwiek nieszczęścia, np. pożaru, to gmina z tych lasów przyznaje natychmiast pomoc ludności, podczas, kiedy z lasów rządzonych przez arystokrację. przez biurokrację, gminom nic nie przyznają. Podczas wojny, kiedy Galicja Wschodnia została nawiedzona przez wojnę, lasy gminne na Podkarpaciu dały 20 tysięcy metrów kubicznych drzewa na doraźną pomoc w Galicji środkowej, lasy państwowe zaś nie dały ani jednego metra, a mają 300 tysięcy hektarów lasu. Lasy państwowe wycinane były na całych obszarach, których zalesienie podlega wielkim trudnościom, podczas gdy lasy gminne wycinane były tylko małemi kompleksami, a nawet nieużytki są tak zalesione i zasadzone, że można je łatwo utrzymać.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#WicemarszałekNowicki">Czas wyznaczony Posłowi na przemówienie kończy się.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#JózefBednarczyk">Chwilę jeszcze, kilka słów. Komisja po roku 1870 i po roku 1893 odebrała w Galicji gospodarzom masę gruntów i przyłączyła do obszarów dworskich. Ludzie ci zostali bardzo pokrzywdzeni i sprawiedliwości znaleźć nie mogą, bo jak w czasach ówczesnych, tak i teraz, dzieją się przekupstwa i kiedy będzie sprawiedliwa ustawa rolna przeprowadzona, należy i o tych pokrzywdzonych pomyśleć. A zatem spodziewam się, że Wysoka Izba zechce w myśl projektu komisji głosować za art. 7-mym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#WicemarszałekNowicki">Głos ma p. Kurczak.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#TeofilKurczak">Wysoka Izbo! Polska niegdyś słynęła z lasów, jako kraj lesisty, słynęła z drzew starych, ale te lasy prędko na Zachód popłynęły. Wiadomo jest, że właściciele lasów cenili bardzo smołę drzewną, cenili ogromnie żywicę i węgiel — i to szło na Zachód.</u>
          <u xml:id="u-34.1" who="#TeofilKurczak">Później oczywiście i sam las tam powędrował. tak że Polska stała się ogołoconą z lasów, przez co mamy często w maju przymrozki, przez co mamy zmianę klimatu.</u>
          <u xml:id="u-34.2" who="#TeofilKurczak">Oczywiście w ślad za lasami popłynęły i pieniądze za te lasy także na Zachód. Jedno i drugie z Polski wywieziono i jednego i drugiego teraz w Polsce brak.</u>
          <u xml:id="u-34.3" who="#TeofilKurczak">Ze gospodarka była zła, dowodem tego choćby przykład paru majątków, gdzie np. jak w Łowickiem majątki miały 100 włók lasu. Te lasy oczywiście jerozolimscy szlachcice wywieźli do tego stopnia, że gdy trzeba było kawał balu dla dworu, musiało się kupować, bo lasu nie stało.</u>
          <u xml:id="u-34.4" who="#TeofilKurczak">Inaczej się rzecz miała z lasami państwowemi. Lasy państwowe podzielono na pewne działy, na okresy takie, jakich potrzeba do wzrostu drzewostanu i pasami cięto stopniowo, zalesiając także wycięte pasy, tak, że tam był wieczny las. W lasach natomiast prywatnych gospodarowano tak, że dzisiaj po większej części śladu niema, gdzie lasy były. Potem: w tym miejscu. gdzie ziemia była niezła, to polesie rozparcelowano, i tam są kolonie dla drobnych rolników. Inaczej było tam, gdzie ziemia była nieodpowiednia, gdzie były bagienka, albo piaski. Te piaski pozostałe zasypują często dobrą ziemią, bo las się sprzedało, a nie było komu zalesić wyciętej przestrzeni. I tylko pustkowia, lotne polski pozostały.</u>
          <u xml:id="u-34.5" who="#TeofilKurczak">Otóż sądzę, że takie pustkowia, wydmy piaszczyste powinien rząd Republiki Polskiej wywłaszczyć i zaleskie i to bez względu na to, na jakich pulach te wydmy są, czy na obszarach dworskich, czy na drobnych gospodarstwach chłopskich. Wiadomo, że w czasie posuchy letniej piasek wysycha, wiatr przychodzi, zanosi go dalej, dalej i bywa często, że dobra ziemia jest zasypywana piaskiem i pustkowia przybywa coraz więcej i więcej. Zalesienia tych połaci nie można innym sposobem przeprowadzić, jak przez upaństwowienie. Nie można ich dzisiaj podzielić na drobne parcele, na drobne gospodarstwa, bo jeżeli np. jeden gospodarz obsadzi swój pasek ziemi, a drugi nie, to mu wiatr zawieje i wtenczas bodaj nawet sosna, która jest tak bardzo niewybredna, rosnąć nie może. Tymczasem, jeżeli zalesi się cały kawał, całe pustkowie jednego roku — i odpowiednio się utrwali, wtenczas można się doczekać pięknego lasu.</u>
          <u xml:id="u-34.6" who="#TeofilKurczak">Właśnie z tych powodów stronnictwo nasze, grupa „Wyzwolenia”, którego jestem przedstawicielem, będzie głosować za całością punktu 7-go.</u>
          <u xml:id="u-34.7" who="#TeofilKurczak">Oczywiście, że przy upaństwowieniu lasów powinno się służebności, serwituty uregulować, bo tam, gdzie są służebności, gdzie są serwituty gospodarstwo nie może być dobrze prowadzone.</u>
          <u xml:id="u-34.8" who="#TeofilKurczak">Bo rzecz prosta, jeżeli każdy po tym lesie jeździ i chodzi, gdzie chce, to nie można go utrzymać w porządku. Jedynie państwo, oczywiście dobrze gospodarujące, może gospodarkę leśną prowadzić w dobrym celu i może w dobrym stanie lasy utrzymać.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#WicemarszałekNowicki">Głos ma p. Brzosko.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#WładysławBrzosko">Wysoki Sejmie!</u>
          <u xml:id="u-36.1" who="#WładysławBrzosko">Punkt 7 ma na celu ochronę lasów i to przez upaństwowienie, wątpić jednak należy, czy to doprowadzi do pożądanego celu. Ja mieszkam w okolicach Augustowa, przez lat 52 patrzyłem na gospodarkę państwową leśną i muszę zaznaczyć, że jeśli gdzie rabunek był. to tylko w lasach rządzonych przez państwo.</u>
          <u xml:id="u-36.2" who="#WładysławBrzosko">Tak naprzykład przed reformą leśną, która nastąpiła w roku 1895 i 1896 lasami rządowymi zawiadywali nadleśny, podleśny i gajowy. Gajowy miał wtenczas 27 rubli pensji rocznej, podleśny miał do 180, a nadleśny do 500. Każdy z nich miał pewną osadę rolną 5-ciomorgową. Pomijając manipulacje, jakie odbywały się przy licytacjach i szacowaniu drzewa, w których brali udział przeważnie handlarze, żydzi i Niemcy, ludność miejscowa zaopatrywała sic w drzewny materiał tak budulcowy, jak opałowy drogą defraudacji. Przychodziło to stosunkowo łatwo, dlatego, że służba leśna korzystając z rozmaitych świadczeń, jak naprzykład darmowa robocizna, furmanki na rozjazdy, prezenty rozmaite w produktach rolnych, a nawet nierzadko w pieniądzach, patrzyła na to wszystko przez palce.</u>
          <u xml:id="u-36.3" who="#WładysławBrzosko">Jeśli się to działo za czasów kiedy, byli urzędnicy Polacy, to proszę sobie wyobrazić co się działo, kiedy miejsce po nich zajęli Moskale. Całe rzesze półnagich i głodnych z Rosji rzuciły się jak stado kruków na ten żer. Posady gajowych obsadzano ludźmi nie mającymi żadnego pojęcia o służbie leśnej. Poprzedni gajowi pozbawieni swoich posad a odzwyczajeni od pracy przeistoczyli się także w defraudantów i wszedłszy w układy ze swoimi następcami: prowadzili handel tym lasem. Można było sztukę drzewa kupić u leśniczego, czy gajowego za rubla i on obowiązany był jeszcze przewieźć tę sztukę w miejsce umówione. Sążeń drzewa można było dostać za 3, 4, 5 rubli. Słowem gospodarkę prowadziło się jak może być najgorzej. W niektórych wypadkach za karę przenoszono panów gajowych na inne miejsce, gdzie dalej uprawiali swoje interesy.</u>
          <u xml:id="u-36.4" who="#WładysławBrzosko">Czy przez upaństwowienie lasów i poddanie ich pod teraźniejszy zarząd będzie lepiej to trudno twierdzić. Sadząc jednak z gospodarki teraźniejszej w gałęziach aprowizacji, intendentury. bardzo a bardzo o tem wątpić należy.</u>
          <u xml:id="u-36.5" who="#WładysławBrzosko">Zdaniem mojem zamiast upaństwowić lasu, co żadnego pożytku nie przyniesie skarbowi i tylko narazi go na zbyteczne wydatki, należałoby zastosować dekret Naczelnika Państwa Nr. 117 umieszczony w Dzienniku Praw 6 stycznia 1919 r. Nr. 8 i to zdaje się położy tamę temu wszystkiemu.</u>
          <u xml:id="u-36.6" who="#WładysławBrzosko">Jeśli chodzi o ochronę wszystkich lasów. to sądziłbym, że najbardziej należałoby zwrócić uwagę na lasy gminne i wiejskie, bo chociaż jeden z przedmówców powiedział, że lasy gminne i wioskowe są wzorowo gospodarowane, to ja tego zaobserwować w augustowskich stronach nie mogę. Jeśli gdzie się prowadzi rabunkową gospodarkę, to jedynie tylko w lasach gminnych i wioskowych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#WicemarszałekNowicki">Głos ma p. Dubanowicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#EdwardDubanowicz">Wysoka Izbo! Ryczałtowemu wykupowi lasów na rzecz państwa przeciwni jesteśmy po pierwsze z tego powodu, ponieważ wykup taki, przymusowe wywłaszczenie wszystkich lasów i na rzecz państwa podkopałoby zaraz na wstępie naszego bytu państwowego naszą równowagę finansową, zachwiałoby nasz budżet, uwikłałoby państwo w trudności finansowa. które o wiele i o wiele przenoszą zdolność i siłę finansową naszego państwa. Jest to wzgląd realny, który w tego rodzaju debacie, jaką prowadzi my w tej chwali, zdaje mi się, powinien być wzięty w rachubę w daleko wyższym stopniu aniżeli martwa doktryna socjalistyczna, która domaga się wogóle upaństwowienia wszystkich źródeł produkcji, która oto i u nas przez usta jednego z naszych socjalistów domaga się upaństwowienia lasów. mimo iż realne życie, mimo iż trzeźwy rozsądek doktryny tej w naszych warunkach niczem nie usprawiedliwia.</u>
          <u xml:id="u-38.1" who="#EdwardDubanowicz">Wejście na drogę upaństwowienia wszystkich działów życia społecznego, nawet takich, które z zupełną korzyścią dla całego państwa i dla ludności mogą być prowadzone przez jednostki prywatne, prowadziłoby nas do ustroju, który może być, rozumiem, wymarzonym idealnym ustrojem społecznym tej oto strony Izby,...</u>
          <u xml:id="u-38.2" who="#komentarz">(Wskazuje na lewicę)</u>
          <u xml:id="u-38.3" who="#EdwardDubanowicz">... nie widzę jednak żeby mógł się pogodzić ten idealny system nowożytnego niewolnictwa z temi dążeniami społecznemi. jakie cała ogromna większość tego Sejmu, złożona zwłaszcza z posłów włościańskich, żywi i które uważa za ustrój, pożądany dla wolnej naszej Ojczyzny. nie godzimy się tedy na upaństwowienie lasów i z tego, ogólno-politycznego względu.</u>
          <u xml:id="u-38.4" who="#EdwardDubanowicz">Nie sądzę także, ażeby i względy natury gospodarczej mogły usprawiedliwiać to hasło rzucone przez doktrynę socjalistyczną.</u>
          <u xml:id="u-38.5" who="#komentarz">(Głosy na lewicy: To nie doktryna!)</u>
          <u xml:id="u-38.6" who="#EdwardDubanowicz">Uważam, że w naszych warunkach.</u>
          <u xml:id="u-38.7" who="#komentarz">(Głos: Co za doktryna socjalistyczna)</u>
          <u xml:id="u-38.8" who="#EdwardDubanowicz">To Marks i inni teoretycy socjalizmu wymyślili, Panie kolego, a nie Pan. Pana o to nie oskarżam.</u>
          <u xml:id="u-38.9" who="#komentarz">(Głosy: Poczty, telegrafy to wszystko socjalistyczne?)</u>
          <u xml:id="u-38.10" who="#EdwardDubanowicz">Nie Panie, mówimy na razie o upaństwowieniu lasów. Uważam, że w warunkach, jakie mamy przed sobą, daleko łatwiej wyobrazić sobie, że jednostka prywatna będzie mogła należytą otoczyć opieką lasy i prowadzić właściwą gospodarkę leśną, aniżeli państwo i administracja, którą, Szanowni Panowie, dopiero tworzymy, i której działanie we wszystkich innych dziedzinach naszego życia publicznego, znajduje się niestety na poziomie o wiele niższym od tego, jakiego wymaga kraj. Czyż sądzicie Panowie, że administracja ta istotnie będzie mogła spełnić to trudne zadanie, jakie chcecie Panowie włożyć na jej barki?</u>
          <u xml:id="u-38.11" who="#EdwardDubanowicz">Szanowni Panowie, jeżeli jednak zapisałem się do tego punktu, to głównie dlatego, że chciałem podnieść rzecz jedną natury ogólnej. Reforma agrarna jest sprawą przesądzoną. Została ona przesądzona nie dlatego, iż zjazd ten lub ów się za tem wypowiedział, albo że np. p. poseł Daszyński tego się w Sejmie domaga, ale że wielkie stronnictwa i to stronnictwa zasiadające także po tej stronie Izby...</u>
          <u xml:id="u-38.12" who="#komentarz">(Wskazując na prawicę)</u>
          <u xml:id="u-38.13" who="#EdwardDubanowicz">... stanowczą już od dawna dojrzałą decyzję w tym kierunku powzięły. Pragnąłbym jednak, ażeby tej decyzji nie przypisywano fałszywych błędnych motywów.</u>
          <u xml:id="u-38.14" who="#komentarz">(Marszałek obejmuje napowrót przewodnictwo)</u>
          <u xml:id="u-38.15" who="#EdwardDubanowicz">Otóż o ile śledziłem sprawozdanie większości komisji, z bólem i żalem zauważyłem, że głównym motywem, który się tam powtarzał, jest ten, iż musimy korzyściami ekonomicznemi pozyskać warstwy włościańskie dla ojczyzny jest to motyw, który w wysokim stopniu krzywdzi nasze włościaństwo. Nie korzyściami materialnemi pozyskuje się dla ojczyzny jej rodzonych synów. Tą siłą twórczą, która pozyskuje nowych obywateli dla ojczyzny, jest nie korzyść materialna, ale przeciwnie, są to ofiary i cierpienia. I właśnie fakt, iż te szerokie warstwy naszej ludności w ciągu tej wielkiej wojny przez cierpienie dojrzały do głębokiej miłości ojczyzny, ten fakt oprawił. że te warstwy szerokie stały się równemi wszystkim współobywatelom wolnej naszej Rzeczypospolitej. Przypisywanie, iż dopiero potrzeba korzyści ekonomicznej, ażeby naszą ludność włościańską pozyskać dla ojczyzny jak to Pan poseł Dąbski przedstawił w swoim referacie, a jest to prawie jedyna myśl realna, która się w tym referacie przewija, jest krzywdą...</u>
          <u xml:id="u-38.16" who="#komentarz">(Na prawicy: Brawo)</u>
          <u xml:id="u-38.17" who="#EdwardDubanowicz">... dla ludu włościańskiego i dla Posłów włościańskich i dla całego naszego Sejmu. Takie traktowanie sprawy w chwili tak poważne] obniża nasz poziom i pragnę stwierdzić w tym miejscu, że nie ten motyw podniesiony przez pana Dąbskiego, ale inne motywy daleko głębsze i poważne, rzeczowe względy skłoniły przeważną część Sejmu, a także znaczną część Posłów włościańskich do powzięcia decyzji na korzyść reformy agrarnej. Ażeby zaś stwierdzić, że pomimo tego, co mówiłem na początku przeciwko bezwzględnemu ryczałtowemu upaństwowieniu lasów, godzimy się na ograniczenie prywatnej własności leśnej, jakie jest potrzebne w interesie państwa i ludności, przeczytam Panom poprawkę, którą do tego artykułu 7-go stawiamy.</u>
          <u xml:id="u-38.18" who="#komentarz">(Czyta:)</u>
          <u xml:id="u-38.19" who="#EdwardDubanowicz">„Lasy stać się winny przedmiotem specjalnej opieki państwowej, a to przez zarządzenia, zmierzające do jednolitej planowej gospodarki leśnej. przez roztoczenie ścisłej kontroli nad wyrębem lasu i przemysłem drzewnym, oraz unormowanie obrotu drzewem. W związku z tem państwo winno mieć możliwość przymusowego w miarę potrzeby wykupu obszarów leśnych.</u>
          <u xml:id="u-38.20" who="#EdwardDubanowicz">Upaństwowieniu podlegają przedewszystkiem obszary leśne, szczególnie ważne dla okolic górskich, piaszczystych i regulacji rzek”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma poseł Piechota.</u>
          <u xml:id="u-39.1" who="#komentarz">(Głosy: Nieobecny)</u>
          <u xml:id="u-39.2" who="#WojciechTrąmpczyński">W takim razie ma głos p. Chaniewski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#StanisławAntoniChaniewski">Wysoki Sejmie! Najzupełniej niepotrzebnie pomieszano tutaj dwa zupełnie różne pojęcia, dwie zupełnie różne sprawy: sprawę reformy rolnej i sprawę upaństwowienia lasów. Są to dwie rzeczy nie mające z sobą absolutnie nic wspólnego.</u>
          <u xml:id="u-40.1" who="#StanisławAntoniChaniewski">O ile chodzi o reformę rolną, jak ją tutaj rozumiemy, jest to sprawa zupełnie jasna. Chodzi w niej o przejęcie części ziemi, czy jak niektórzy chcą. całej ziemi z rąk dotychczasowych posiadaczy większej własności i z rąk państwa i rozdanie jej na własność drobnych posiadaczy w mniejszych działach. Jest to zatem sprawa, jak powiedziałem, zupełnie jasna. Chodzi o stworzenie dużej liczby drobnych gospodarstw, w których jedynie podług przekonania większości, leży zbawienie. Według zdania drugiej strony, są one najważniejszym czynnikiem i potrzebą, ale bynajmniej nie jedyną. Różnimy się zatem jedynie sądem co do stopnia, i co do tempa, w jakim reforma ma być przeprowadzona, ale bezwzględnie wszyscy, jak jesteśmy w tym Sejmie, na potrzebę reformy się godzimy i ani jednego głosu nie słyszeliśmy, któryby się przeciw tej reformie wypowiedział.</u>
          <u xml:id="u-40.2" who="#StanisławAntoniChaniewski">Inaczej rzecz wygląda, gdy chodzi o upaństwowienie lasów. Upaństwowienie jest to akcja wręcz odmienna od tej, którą zamierzamy podjąć w tamtej reformie. Wprawdzie jest stronnictwo, które dąży do socjalizacji ziemi, ale sądzę, że olbrzymia większość w tej Izbie, jak i w kraju uważa to za mrzonkę i przechodzi nad nią do porządku dziennego. Stoimy na zasadzie nadawania gruntów na własność indywidualną, tymczasem tu wyskakuje zupełnie inne pojęcie: Upaństwowienie. Cóż to jest? Jest to socjalizacja owych lasów.</u>
          <u xml:id="u-40.3" who="#StanisławAntoniChaniewski">Rozumiem zupełnie dobrze, że ci Panowie, którzy przemawiają za socjalizacją ziemi, mogą być również i za socjalizacja lasów. Jest to dla nich bardzo ponętne, bardzo przydatne, dla tej prostej przyczyny, że jeśli przeciw temu nikt nie będzie oponował, będzie to wielkim aktem socjalizacji, pierwszym wielkim przedsięwzięciem upaństwowienia jakiegokolwiek bądź mienia, przelaniem własności prywatnej na własność państwową.</u>
          <u xml:id="u-40.4" who="#StanisławAntoniChaniewski">Otóż jak powiedziałem, rozumiem zupełnie dobrze, że dla tych, którzy są za socjalizacją ziemi wogóle. niezmiernie ponętnem jest to upaństwowienie lasów jako pierwszy akt, jako pierwsza próba wprowadzenia w życie tego przedsięwzięcia na jakimś obiekcie, który na razie nikogo nie drażni, to chodzi tu bądź co bądź o obiekt będący w rękach pewnej nielicznej mniejszości mieszkańców kraju. I tu się to pojęcie trochę zaciemnia skutkiem tego, że to nie jest interesem publicznym, ale treść zostaje ta sama.</u>
          <u xml:id="u-40.5" who="#StanisławAntoniChaniewski">Otóż pytani się, co właściwie ludowi może przyjść z tego upaństwowienia lasów, jeśli to się łączy z reformą rolną, którą się przeprowadza na benefis tego ludu.</u>
          <u xml:id="u-40.6" who="#StanisławAntoniChaniewski">Szukam i doprawdy znaleźć nie mogę żadnych argumentów, któreby rzeczywiście logicznie przemówić za tem mogły.</u>
          <u xml:id="u-40.7" who="#StanisławAntoniChaniewski">Powiadają, że lasy będą tańsze, to znaczy, że drzewo będzie tańsze w rękach państwa. Niema w tym całym przypuszczeniu ani słowa prawdopodobieństwa. Jest wszelka pewność, że z chwilą objęcia lasów przez państwo, drzewo bezwzględnie musi być droższe. Jest to rzecz zupełnie prosta.</u>
          <u xml:id="u-40.8" who="#StanisławAntoniChaniewski">Cała administracja państwowa jest bez porównania kosztowniejsza od administracji prywatnej, nakłady na utrzymanie będą o wiele droższe niż te które dzisiaj są. Dalej przybywa jeden bardzo ważny argument, który musi cenę tego materiału podnieść, mianowicie. że jeśli się za te drzewołany ma coś zapłacić, to przecież to coś będzie długiem tego państwa, od którego bądź co bądź choćby odsetki płacić trzeba. Np. złudzeniem byłoby, gdybyśmy mogli przypuszczać, że te odsetki będą małe, bo nie znajdziemy tanieli pieniędzy. bo pieniądze są drogie i będą jeszcze droższe z powodu tych olbrzymich ciężarów, które ludzkość poniosła na wojnę. Więc te procenty będą ciężarem bardzo poważnym, a ten ciężar musi się znaleźć w cenie tego drzewa.</u>
          <u xml:id="u-40.9" who="#StanisławAntoniChaniewski">Dziś prywatny właściciel może sprzedawać po cenie rynkowej, albo takiej, jaka będzie naznaczona, bo można go przymusić do pewniej ceny, on będzie na tem może tracił, ale państwo żadną miarą na straty gospodarować nie może.</u>
          <u xml:id="u-40.10" who="#StanisławAntoniChaniewski">Jeśli te lasy przejdą na własność państwa, to państwo musiałoby sobie zakreślić taki plan, żeby mu coś z tego przyszło. Przecież stale na straty gospodarki tego rodzaju, nonsensu takiego narzucić państwu nie można. Niech się nikt nie łudzi tem. że państwo będzie mogło sprzedawać drzewo taniej niż się je sprzedać dzisiaj w handlu prywatnym, który może być ograniczony, któremu można ceny narzucić, podczas gdy państwu nie można coś narzucić żadną miarą, bo kto pokryje manco. kto pokryje te braki, jakie będą składane na państwo? Te braki musi pokryć naród.</u>
          <u xml:id="u-40.11" who="#StanisławAntoniChaniewski">Otóż to jest, proszę Panów, czystej wody nonsens, gdybyśmy opierali jakikolwiek rachunek na tem, że drzewo w rękach państwa będzie tańsze.</u>
          <u xml:id="u-40.12" who="#StanisławAntoniChaniewski">Jako argumenty przytaczane dalej, że to drzewo będzie jakoby zachowane dla przyszłych pokoleń. Bardzo ładnie!</u>
          <u xml:id="u-40.13" who="#StanisławAntoniChaniewski">Gdybyśmy tylko mogli wierzyć, że to drzewo rzeczywiście w rękach tych organów, które je będą miały, będzie tak zachowane, że ono się rzeczywiście nie będzie ulatniać i topnieć w najrozmaitszy sposób, to jabym sam przemawiał za tem, żeby władanie lasami przelać na państwo.</u>
          <u xml:id="u-40.14" who="#StanisławAntoniChaniewski">Niestety, tej pewności dziś przynajmniej pod żadnym pozorem dzielić nie mogę. Patrząc na administrację państwa wogóle, a naszego rodzącego się państwa dziś przedewszystkiem, nie mogę mieć tego zaufania do organów państwowych, żeby one potrafiły zachować ten łakomy obiekt, jakim jest drzewo w ten sposób, żeby w sposób rażący szybko nie topniało. To drzewo będzie znikało, te lasy będą marnowane. Tu nie przyrost tylko pójdzie ma pokrycie potrzeb. Zarzucają Panowie często, że lasy w rękach prywatnych niszczeją. Prawda, że niszczeją, ale pytam się Panów, które lasy zostały czy te niszczone, czy te chronione? Sądzę, że te zostały, w których była gospodarka bardzo oszczędna, w których właściciel sam się kochał, bronił i strzegł, a nie zostały te, które były w rękach spekulantów, w rękach utracjuszów. bo te lasy już dawno diabli wzięli. Jeżeli co pozostało, to pozostało to. co było w rękach dbałych, co było dobrze gospodarowane. Więc ten argument Panów, który sięga do przeszłości, dziś żadnej wartości nie ma dlatego, że trudno karać tych, którzy oszczędzają, za tych utracjuszów, którzy tracą. To nie byłby żaden argument.</u>
          <u xml:id="u-40.15" who="#StanisławAntoniChaniewski">Dalej weźmy pod uwagę to, że lasy, które dziś są w kraju, są w stanic haniebnego zniszczenia przez wojnę. Jeżeli chcemy te lasy doprowadzić do porządku, jeżeli chcemy je zagospodarować tak. ażeby one rzeczywiście były lasami, żeby miały przyszłość, ażeby z nich zostało coś i dla przyszłych pokoleń, to muszą Panowie w te lasy włożyć mnóstwo trudu i olbrzymie kapitały. Renowacja tych gospodarstw leśnych zniszczonych przez rabunek okupantów potrzebuje nakładu ogromnego i olbrzymich wysiłków. Otóż pytam się Panów, czy praktycznem jest w interesie państwa, ażeby te nakłady trudy poniósł prywatny właściciel, czy rzeczywiście lepiej przelać je na rzecz państwa? Zdaje mi się, że dawać państwu tak marny interes, jakim jest wydanie kilkudziesięciu milionów na renowację lasów, chyba nie wypada.</u>
          <u xml:id="u-40.16" who="#StanisławAntoniChaniewski">Ale najważniejszą rzeczą jest, sfinansowanie tej całej sprawy. Wszak państwo nasze nie opływa ani w kapitały ani w kredyt. Państwo nasze buduje się od początku na kredyt i długo jeszcze na kapitałach nie odpocznie. Otóż pytam się Panów, czy dla rzeczy, która ma tylko teoretyczne uzasadnienie, bo praktycznego argumentu żadnego widzieć nie mogę, wolno państwo na straty narażać? Tu teoretyczny argument jest ten, który Panowie socjaliści wysuwają: że to ma być pierwszy krok na drodze do upaństwowienia wogóle, ale praktycznej korzyści nie widzę, powiadam, żadnej. Otóż czy warto dla tej teorii skazać państwa na wydatek kilkunastu miliardów marek?</u>
          <u xml:id="u-40.17" who="#StanisławAntoniChaniewski">Dobrze, że państwo wydrukuje jakiś papierek i zapłaci nim, ale ten papierek będzie bądź co bądź zapisany w sumie na rachunek państwa, bo jego hipotekę obciąży bądź co bądź długiem, który państwo samo już bezpośrednio ponosić musi.</u>
          <u xml:id="u-40.18" who="#StanisławAntoniChaniewski">Co innego jest przy reformie rolnej. Tam chłop, któremu będzie sprzedana ziemia, będzie opłacał procenty od pożyczki, którą dostał — i tym sposobem państwo będzie tylko pośrednikiem.</u>
          <u xml:id="u-40.19" who="#StanisławAntoniChaniewski">Ale inaczej rzecz wygląda, gdy państwo jest właścicielem. Należy przecież za lasy zapłacić, ale z czego płacić? Można papierkami mało wartościowemi albo bez wartościowemi zapłacić właścicielom lasów, będzie to ostatecznie krzywdą, zrobioną tej klasie, która dzisiaj lasy posiada, ale procenty od tego zobowiązania trzeba płacić gotówką — i to musi państwo ponosić na to, aby miało tytuł własności na lasach. Kto zna gospodarkę leśną, ten wie najlepiej, że z lasów dużych procentów być nie może, dlatego, że las w ręku państwa, kiedy ono dobrze gospodaruje, może być eksploatowany tylko w bardzo dużej kolei rębności mniej więcej 100-letniej. Przy stu latach mogą dać 1%, albo przy specjalnych manipulacjach nawet 1 1/2%, ale nie więcej.</u>
          <u xml:id="u-40.20" who="#StanisławAntoniChaniewski">Proszę mi pokazać w dzisiejszym stanic finansowym świata takiego dobrodzieja, któryby zechciał na 1–2 albo 3% udzielić pożyczki. Jeżeli potrafimy sfinansować nasze pożyczki na 7%, to już będzie dobrze. Otóż pytam się czy można płacić 7%, jeżeli się z tego dostanie w najlepszym razie 2 albo 1 1/2%? W tem będzie się mieścić nadto i koszt administracji.</u>
          <u xml:id="u-40.21" who="#StanisławAntoniChaniewski">To wszystko skłania mnie do przekonania, że cały ten projekt jest niepotrzebnym kwiatkiem...</u>
          <u xml:id="u-40.22" who="#komentarz">(Głos: Do kożucha!)</u>
          <u xml:id="u-40.23" who="#StanisławAntoniChaniewski">... — do reformy rolnej, ażeby ten obszarnik się lasem nie bawił, bo dochodu zeń mieć nie potrzebuje.</u>
          <u xml:id="u-40.24" who="#StanisławAntoniChaniewski">I dlatego uważam, że cały ten punkt projektu jest zupełnie zbędny. Natomiast się zupełnie godzę z koniecznością przeprowadzenia racjonalnej ochrony lasów. Ta sprawa nie może tak zostać jak za czasów rosyjskich, czy austriackich, że ostatecznie robiło się najrozmaitsze szwindle, co się komu żywnie podobało. Ale to jest inna sprawa i ta z upaństwowieniem nie ma nic wspólnego.</u>
          <u xml:id="u-40.25" who="#StanisławAntoniChaniewski">Jestem najmocniej przekonany, że w dzisiejszych czasach właściciel jest najlepszym stróżem swojego mienia. Właściciel będzie najlepiej się tem zajmować, a najęty gajowy lub leśnik, urzędnik choćby, będzie zawsze ręką obcą, która może jest wygodna, ale pożyteczna nie jest.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Smoła.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#JanSmoła">Szanowni Panowie Posłowie!</u>
          <u xml:id="u-42.1" who="#JanSmoła">Powszechne jest powtarzane przysłowie, które głosi, że „nie było nas, był las, nie będzie nas, będzie las”.</u>
          <u xml:id="u-42.2" who="#JanSmoła">To przysłowie przez długie wieki powtarzane odpowiadało rzeczywistości życia. Niestety, jeśli spojrzymy na to, co dzisiaj jest, powinno się powiedzieć: „Nie było nas — był las. jesteśmy — lasu prawie wcale niema, nie będzie nas — lasu nie będzie”. Rzeczywistość stwierdza to z całą brutalnością i z całą przykrością dla naszej gospodarki.</u>
          <u xml:id="u-42.3" who="#JanSmoła">Wojna obecna i gospodarka okupantów całe wspaniałe lasy zwaliła, ścięła: zużytkowywali je oni nie tylko na cele wojenne, ale często w ogromnych ilościach wywozili do swojego kraju. To jest jedna z tych klęsk gospodarczych. które i w innych dziedzinach gospodarczych ponieśliśmy.</u>
          <u xml:id="u-42.4" who="#JanSmoła">Drugą rzeczą, jeszcze przykrzejsza, którą podkreślić należy jest to. że niszczyli lasy nie tylko nasi wrogowie, ale źli gospodarze tej ziemi. Bowiem dzisiejsi gospodarze tych ogromnych lasów: szlachta, ziemianie, nie licząc się zupełnie z dobrem kraju i z gospodarką państwa naszego, z cała siłą, jakby im pilno było wyniszczyć lasy, wraz z żydami, a więc szlachecko-żydowską siekiera tną nasze bory-lasy i sprzedają je na potrzeby własne, osobiste.</u>
          <u xml:id="u-42.5" who="#JanSmoła">Niejednokrotnie to drzewo wywiozą zagranicę.</u>
          <u xml:id="u-42.6" who="#JanSmoła">Zewsząd przychodzą wiadomości o podobnej gospodarce naszych ziemian, posiadaczy lasów. Gdybyśmy zobaczyli choćby okolice nasze, to się skonstatuje fakt, że w dobrach Czyżewskich, gminie Czyżów, gdzie lasów posiadaliśmy z górą 1.000 morgów, dziś są lasy na obszarze 25-ciu morgów.</u>
          <u xml:id="u-42.7" who="#JanSmoła">Obecnie tartaki, które dokańczają dzieła zniszczenia w Czyżowie, mają być przeniesione do Linowa, aby tam z lasem uczynić to sanno.</u>
          <u xml:id="u-42.8" who="#JanSmoła">Podobne wieści przychodzą ze wszystkich stron kraju. Zbliża się więc ten moment, kiedy zamiast szumu naszych wspaniałych lasów zostaną tylko pnie. jakby na urągowisko i wstyd, a później zostaną bezleśne okolice, jakby na hańbę gospodarki naszej.</u>
          <u xml:id="u-42.9" who="#JanSmoła">Może nigdzie tak symbolicznie nie zaznacza się zmniejszająca się wartość ziemian, jak w tym zakresie gospodarki. Bo jeśli dawniej, przynajmniej u ziemian naszych, u szlachty był jakiś rozmach, dziarskość i wielkość, były tu momenty, kiedy z niedźwiedziem się spotykali i te lasy trzymali, żeby polować, kiedy był jakiś ton, tak mocno utrafiony w „Kuligu” Słowackiego, to dzisiaj dochodzi my do momentu coraz większej bezwartościowości szlachty, która ma marne potrzeby i płaskie rozkosze i wycina nasze lasy.</u>
          <u xml:id="u-42.10" who="#JanSmoła">Sądzę, że jeżeli dla swoich interesów ktoś gospodarkę leśną tak prowadzi, to społeczeństwo takimi lasami musi sic zaopiekować. aby ocalić to. co jest konieczne dla gospodarki ogólnej, państwowej.</u>
          <u xml:id="u-42.11" who="#JanSmoła">My stwierdzając fakty, że prywatni właściciele lasy zupełnie niszczą jak najmocniej bronić będziemy upaństwowienia lasów. Profesorowie z prawej strony przeciwko temu występują. Przedewszystkiem prof. Chaniewski straszy nas, że chcemy socjalizacji. Wiemy dobrze, że to ma chyba podziałać na włościan, siedzących po prawej stronie, bo nas to nie zastraszy. My mamy oświatę — tę niebezpieczną siekierę dla prawicy i wiemy, po czemu łokieć. Jesteśmy przeciwni socjalizacji, ale chcemy upaństwowić te dziedziny życia, w których upaństwowienie jest koniecznością. Mamy poczty, telegrafy, koleje i inne rzeczy, oparte o system socjalizacji, bo są one używane przez wszystkich i nie ma pod tym względem żadnych zarzutów.</u>
          <u xml:id="u-42.12" who="#JanSmoła">Tu się wysuwa szczególnie względy finansowe. Względy te są bardzo poważne. Sądzę jednak, że skoro głosiliście nieraz wielkie idee, to za lasy wielkich bardzo sum żądać nie będziecie i narazić poczekacie czas jakiś na spłatę, biorąc papiery wartościowe.</u>
          <u xml:id="u-42.13" who="#JanSmoła">My rozumiemy, że przez to poniesiemy pewne ciężary, że społeczeństwo zorganizowane w państwo, ponieść je musi, bo to jest koniecznością gospodarczą. My się od ciężarów nie I będziemy uchylać, bo idą one na rzecz utrzymania lasów, na rzecz gospodarstwa narodowego.</u>
          <u xml:id="u-42.14" who="#JanSmoła">Profesor Chaniewski podnosił, że drzewo wcale tańsze nie będzie, jeśli będzie gospodarka państwowa. Szanowny pan prof. Chaniewski zapomniał o jednem: że przy gospodarce państwowej, przy sprzedaży drzewa nie będzie pośredników. Zyska się to, że cała masa pośredników będzie wyrzucona, a to pośrednictwo szczególnie śrubuje i podnosi ceny. Ogromnych bogactw dorabiali się i stawali się królami złota spekulanci, zakupując lasy. Te majątki spekulanci wyciągnęli z kieszeni chłopów, którzy od nich kupowali drzewo...</u>
          <u xml:id="u-42.15" who="#JanSmoła">Otóż przy gospodarce państwowej spekulacja byłaby pominięta i taniość w tym wypadku może być bezwzględnie zabezpieczona, a najważniejsza rzecz, że państwo, to jest społeczeństwo. zorganizowane w państwie, będzie mogło zabezpieczyć to, co jest dla niego potrzebne, to jest posiadanie lasów Otóż jeśli stawiano nam zarzuty i to bardzo mocne, chociaż ostatnio na prawicy przyznano, że nie były słuszne, że w sprawie reformy rolnej idziemy pod hasłem egoizmu, to pod względem upaństwowienia lasów, chyba każdy przyzna, że idziemy jedynie pod hasłem ideologii i twórczości państw owej. Dokładnie zdajemy sobie sprawę z tego, że nie tylko bezpośrednich korzyści mieć nie będziemy, ale owszem poniesiemy ciężary, bowiem jeśli państwo ponosi jakieś ciężary, to poniesie je nie tylko fikcyjnie, gdyż te ciężary poniesiemy właściwie my, jako społeczeństwo, a przedewszystkiem drobny rolnik. Z tego zdajemy sobie sprawę, ale uważamy, że ważniejszy jest interes państwa i społeczeństwa, niż interesy poszczególnych gospodarstw, nie mówiąc o obszarnikach.</u>
          <u xml:id="u-42.16" who="#JanSmoła">W każdej dziedzinie gospodarczej, jak Panowie z prawicy podkreślają, najważniejszym motorem twórczości, działalności ekonomicznej jest prywatne władanie i zainteresowanie osobiste i ono jest tym czynnikiem, który interesując danego osobnika, każę prowadzić daną dziedzinę bardzo dobrze i przez to w sumie dobro społeczeństwa wzrasta. Otóż jeśli Szanowni Panowie na to się powołujecie i jeślibyście dowiedli, że macie rację, to w danym wypadku najbardziej przeciwko sobie przemawiacie. Bowiem w dziedzinie lasów niema osobistego zainteresowania i dla każdego osobnika, dla gospodarza nie jest wcale dobrze, aby on czynił duże nakłady na to, ażeby dopiero w trzeciem pokoleniu jego następcy i społeczeństwo miało z tego zyski. Pod tym względem tedy osobistego zainteresowania niema. Jeśli jest zainteresowanie, to w kierunku zupełnie przeciwnym, mianowicie w tym. ażeby lasy zniszczyć i kieszeń nabić i za to swoje najniższe instynkty zadowolić. I ten interes osobisty, to niskie życie powoduje, że jeśli zabraknie na grę hazardową, to najpierw leci się do lasu, ponieważ las. to stojące złoto. To jest powodem, który ten las niszczy. My lasów niszczyć nie będziemy i nie pozwolimy — bo wyobrażamy sobie, że Polska musi i w dalszych pokoleniach żyć. wciąż musi się rozwijać nie tylko dla nas. więc musimy myśleć o przyszłości pokoleń.</u>
          <u xml:id="u-42.17" who="#JanSmoła">Jeżeli stawia się zarzut, że tak bardzo za socjalistami idziemy, lub, że jesteśmy socjalistami, to sądzę, że i Wy nie jesteście wolni od tego, bo w poprawce Waszej jest powiedziane: „W związku z tem państwo winno mieć możliwość przymusowego w miarę potrzeby wykupu obszarów leśnych. Upaństwowieniu podlegają przedewszystkiem obszary leśne, szczególnie więc dla okolic górskich, piaszczystych i regulacji rzek”.</u>
          <u xml:id="u-42.18" who="#JanSmoła">A więc, jeżeli my jesteśmy takimi socjalistami, takimi strasznymi bolszewikami, to i Panowie jesteście nimi, bo w zasadzie to samo wygłaszacie, co i my, tylko jest to różnica ogromna, że my czynimy to w imię dobra państwowego. ogólnego, a Wy w imię Waszego dobra. Chcielibyście upaństwowienia lasów bardzo lichych, chcielibyście, ażeby państwo zakładało lasy w miejscach piaszczystych, a sobie zostawiacie lasy rentujące się. A my chcemy wszystkie lasy upaństwowić w imię dobra społecznego, chcemy ponosić i ciężary, żeby lasy były poprawiane i zakładane, ale chcemy wziąć i inne na i to, ażeby cała renta nie służyła dla poszczególnych osób, ale służyła państwu i społeczeństwu. Może dla poszczególnych jednostek jest ważną rzeczą, żeby miały podstawę nie tylko do bytu, ale i do rozrzutności, ale my uważamy, że państwo jest ważniejsze, niż setki j tysięcy obszarników. Dla nas interes, państwa nie jest wspólny z interesem jednostki.</u>
          <u xml:id="u-42.19" who="#JanSmoła">Brak czasu nie pozwala mi dalej argumentować i odpierać dalsze zarzuty, powiem tylko, że Szanowni Panowie z prawicy macie nieszczęśliwe argumenty, które są symbolem Waszej słabości. Weźmy choćby argumenty w sprawie rolnej. Niedawno mówiliście, że ta reforma to bolszewizm lub, że produkcja w dobrach większych jest większa. Tymczasem przychodzi książę Czetwertyński, znający dobrze stosunki, prezes Towarzystwa Rolniczego, a więc zorganizowanych rolników i w swym inteligentnem przemówieniu, które, nawiasem mówiąc, więcej Wam pomogło, niż Wasze krzyki, popiera reformę agrarną. Myślę, że nie posądzicie go o to że nie zna rzeczy, albo o sprzyjanie bolszewizmowi. a jednak z jego przemówienia wypływa, że obszarnictwo, to międzynarodowy bolszewizm. że oni dzieci źle wychowują, że nie mają prawa do ziemi, nie pracując na niej, że chłopi mają nie inne zbioru, niż obszarnicy...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Ja nie słyszę nic o lasach.</u>
          <u xml:id="u-43.1" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#JanSmoła">Ja uważam, że zupełnie logicznie używałem argumentów, żeby udowodnić, że Wy kiedyś powiecie, że niezbędną rzeczą jest upaństwowienie lasów. Dziś wysuwacie swoich szanownych profesorów, którzy bardzo cenne prace pisywali, ale patrzą w teorie. a nie w życic. Dzieje się z nimi to, co się stało z filozofem, który, badając gwiazdy, deptał kapustę, aż dopiero praktyczny kmiotek zwrócił na to uwagę. Otóż profesorowie, których bardzo szanuję, w danym wypadku teoretycznie dowodząc, nie wiedza, że lasy nikną i tych lasów nie będzie, a my chcemy. żeby lasy pozostały.</u>
          <u xml:id="u-44.1" who="#JanSmoła">Więc kończę, sądząc, że Panowie na prawicy, którzy niby to idziecie pod hasłem: „Bóg i Ojczyzna” pójdziecie istotnie pod tem hasłem, a ponieważ Pan Bóg przykazuje, żeby bliźniego uważać nie gorzej jak siebie, chłopu oddacie ziemię, o Ojczyźnie oddacie lasy.</u>
          <u xml:id="u-44.2" who="#komentarz">(Brawo)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Jest postawiony wniosek o zaniknięcie dyskusji. Proszę tych Posłów, którzy są za tym wnioskiem, ażeby powstali z miejsc.</u>
          <u xml:id="u-45.1" who="#komentarz">(Większość)</u>
          <u xml:id="u-45.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Dyskusja zamknięta. Do faktycznego sprostowaną głos ma p. Czetwertyński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#SewerynCzetwertyński">Chcę tylko jedną rzecz sprostować, a mianowicie, nie powiedziałem, że własność niniejsza produkuje więcej nie większej, tylko powiedziałem, że jest fałszem twierdzenie, iż produkuje stale mało i mniej.</u>
          <u xml:id="u-46.1" who="#SewerynCzetwertyński">A mianowicie, twierdziłem, że może produkować to samo, a nawet w pewnych wypadkach więcej, ale nie widzialnemi, jak tu mówił poseł Smoła, że stale produkuje więcej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Do faktycznego sprostowania głos ma p. ks. Lutosławski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#KazimierzLutosławski">Tutaj mówca. który po mnie zabrał głos, w sposób nieścisły przytoczył moje słowu. Wcale nie twierdziłem, że w każdym wypadku wywłaszczenie jest zbrodnią, gwałtem i rabunkiem, tylko twierdziłem, że wywłaszczenie z tego jedynie powodu, że mój sąsiad ma dużo, a ja mało, jest zbrodnia, gwałtem i rabunku i dlatego przetaczałem, jakie są motywy dobra publicznego, które uprawniają do wywłaszczenia w danym wypadku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Przechodzimy do p. 8. Głos ma p. Dreszer.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#ZygmuntDreszer">Wysoki Sejmie!</u>
          <u xml:id="u-50.1" who="#ZygmuntDreszer">Imieniem Klubu posłów socjalistycznych zgłaszam do p. 8 poprawki:</u>
          <u xml:id="u-50.2" who="#ZygmuntDreszer">Część 2-gą p. 8 od słów: „oprócz szacowania...” do końca skreślić. Po słowach: „ustawy specjalne” dodać: „państwu przysługuje prawo pierwokupu w stosunku do ziemi, znajdującej się w rękach prywatnych właścicieli”.</u>
          <u xml:id="u-50.3" who="#ZygmuntDreszer">Jeśli reforma rolna nie ma pozostać tylko pewnym momentem w życiu ekonomicznem i państwowem. jeśli poza przejściową formą ma zachować pewne stałe czynniki, to o ile się uzna, że państwo ma być tym regulatorem, które w myśl art. 1 ma w każdym wypadku zmierzać do oparcia gospodarstwa innego na gospodarstwach włościańskich — w takim razie gdyby z tych, czy innych powodów zjawiły się tendencje skupienia ziemi w rękach prywatnych — chodziłoby o to, żeby do tego nie dopuścić i dlatego państwo ma prawo pierwokupu. Równie ważna jest sprawa przerwania handlu ziemia wogóle. Gdyby państwo nie posiadało prawa pierwokupu, to pomimo dokonania reformy rolnej, mogą zajść warunki, że ceny ziemi bardzo się podniosą, co może być niedogodne dla samych włościan.</u>
          <u xml:id="u-50.4" who="#ZygmuntDreszer">Z tego też względu państwo powinno owo prawo pierwokupu posiadać.</u>
          <u xml:id="u-50.5" who="#ZygmuntDreszer">Przejdę teraz do uzasadnienia, nie tylko w związku z duchem ogólnym owej reformy, według programu ludowcowego, ale do uzasadnienia specjalnego w myśl tych zasad, jakie złożył nasz klub.</u>
          <u xml:id="u-50.6" who="#ZygmuntDreszer">Otóż z naszego punktu widzenia państwo musi mieć prawo pierwokupu, aby umożliwić w odpowiednim momencie przejście do gospodarki społecznej. Jest to rzeczą konieczną z tej prostej przyczyny, że tylko wtedy, gdy przy poparciu państwa uda się stworzyć gospodarstwa kooperatywne i gdy okaże się doświadczalnie, że to, co Wy, Panowie, dziś nazywacie mrzonkami, może być rzeczą poważną, w tym wypadku jedynie da się osiągnąć Zmianę gospodarstwa rolnego w myśl naszego programu.</u>
          <u xml:id="u-50.7" who="#ZygmuntDreszer">Z tego względu tego rodzaju uzupełnienie § 8-go. — które, jak starałem się wykazać, nie jest w sprzeczności z duchem ogólnym proponowanej rezolucji. nawet jeśli ją przejmiemy tak, jak proponuje większość komisji, dla nas niewątpliwie jest ważne. bo powoli umożliw i tę ewolucję w kierunku dla nas pożądanym. Obydwie te poprawki imieniem klubu socjalistycznego zgłaszam.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Krzywkowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#BłażejKrzywkowski">Wysoka Izbo!</u>
          <u xml:id="u-52.1" who="#BłażejKrzywkowski">Sądzę, że sprawa reformy rolnej niedługo przyjdzie do skutku, gdyż dobiegamy prawic że do połowy jej. paragrafów. Naturalna rzecz, że dla wszystkich warstw społecznych sprawa reformy rolnej jest sprawą interesującą i rozumiemy dobrze, że niema dziś ani w Sejmie, ani poza Sejmem, takich warstw społeczeństwa, któreby nie dążyły do przeprowadzenia tej reformy rolnej.</u>
          <u xml:id="u-52.2" who="#BłażejKrzywkowski">Stojąc na tej podstawie, dążymy wszyscy do przeprowadzenia reformy rolnej takiej, żeby była zgodna z dobrem całego kraju, jak również i społeczeństwa. I rozumiemy dobrze, że jeżeli chcemy to przeprowadzić, to podstawą przeprowadzenia reformy rolnej będzie rząd, który do tego upoważnimy. Nadając mu kierunek przeprowadzenia reformy rolnej, musimy poszczególne paragrafy i ustawy bronić w ten sposób, ażeby reforma rolna mogła mieć silne podstawy w rozwoju rolnictwa. Zastanawiając się nad punktem 8, dotyczącym „sposobu warunków, ceny przejęcia dóbr, wyżej wspomnianych” proponuję poprawkę, żeby zamiast słów „pa własność państwa” wstawić słowa: „przez państwo pa cele kolonizacji i parcelacji”, gdyż uważam, że państwo nie nabywa żadnego majątku na własność państwa, lecz skupia, jako własność, na parcelację dla potrzebujących ziemi. I dlatego uważam za słuszne wpleść tę poprawkę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Dyskusja pad p. 8 zanik pięta. Przystępujemy do p. 9. Głos ma p. ks. Starkiewicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-54">
          <u xml:id="u-54.0" who="#FeliksSzczęsnyStarkiewicz">Wysoki Sejmie!</u>
          <u xml:id="u-54.1" who="#FeliksSzczęsnyStarkiewicz">Projekt reformy rolnej przedstawiony przez Komisję agrarna, mimo swego radykalizmu, a jak niektórzy sądzą i rewolucyjności, cały jest jednak przeniknięty tem zasadniczem dążeniem, ażeby nowy ustrój rolny w Polsce oparty był na gospodarstwach silnych ekonomicznie, zdrowych i technicznie tęgich. Ta zasada przedewszystkiem uwypukla się w art. 9, który głosi:</u>
          <u xml:id="u-54.2" who="#FeliksSzczęsnyStarkiewicz">„Przymusowemu wykupowi przez państwo nie ulegną w okresie przejściowym aż do wytworzenia się nowych warunków w wyjątkowych wypadkach gospodarstwa, poświęcone produkcji nasiennej lub hodowlanej, istniejące przed 1 stycznia 1919 r. jak również gospodarstwa, stanowiące gospodarstwa wysoce uprzemysłowione, których utrzymanie w całości lub pewnej określonej części, jest niewątpliwie niezbędne dla państwa i ogółu rolniczego”. I słusznie ten art. 9 broni i domaga się zachowania gospodarstw choćby w większych obszarach, jeżeli to są gospodarstwa nasienne, hodowlane i wysoko uprzemysłowione. Bo chociaż naprawdę podług mojego mniemania wobec kroci ludzi, którzy ziemi nie posiadają, wobec kroci ludu małorolnego, który cierpi nędze na 2, 3 morgach większą niż bezrolny, jeżeli wobec nich obrazą Bożą naprawdę jest istnienie olbrzymich latyfundiów, setek tysięcy mórg, skupionych w jednem ręku, w jednej ordynacji, to jednak uważam, że jest koniecznością państwowa zachowanie w całości gospodarstw choćby i o większych rozmiarach, jeśli to są gospodarstwa nasienne, hodowlane, a takich w kraju mamy pewną ilość postawionych na tak wysokim stopniu kultury gospodarczej, że się ich Polska nie powstydzi, nawet wobec gospodarstw rolnych o wysokiej kulturze, czy to Holandii, czy Francji, czy Niemiec, czy Danii.</u>
          <u xml:id="u-54.3" who="#FeliksSzczęsnyStarkiewicz">Jednak ten art. 9 potrzebuje, jak mniemam, jeszcze pewnego uzupełnienia. To, co chcę poruszyć, może jest zawarte w tym artykule, nie jest jednak wyraźnie powiedziane. Uważam, że wszelka ustawa nie powinna mice żadnych niedomówień, a wszystko powinno być jasno i wyraźnie i dokładnie powiedziane i określone.</u>
          <u xml:id="u-54.4" who="#FeliksSzczęsnyStarkiewicz">Mam na myśli gospodarstwa rybne. Już dzisiaj rozlegają się w rozmaitych zakamarkach wiejskich, dokąd jeszcze promyk kultury nie zawitał, głosy, że trzeba rozmaite pańskie stawy pospuszczać, a otrzymane w ten sposób tereny obrócić na gospodarstwa rolne, łąki torfowiska i t. d.i Uważam taki pomysł za wstecznictwo, za rzecz nie wskazaną i z tego względu pragnąłbym w tej dziedzinie, do tego artykułu zaproponować Wysokiej Izbie dwie poprawki.</u>
          <u xml:id="u-54.5" who="#FeliksSzczęsnyStarkiewicz">Przedewszystkiem pozwolę sobie zwrócić uwagę na ważność wogóle sprawy rybnej w Polsce, a widzę, że i Ministerstwo Rolnictwa jej nie docenia, bo wniosłem już bodaj w marcu wraz z posłem Stachowskim z Polskiego Zjednoczenia Ludowego wniosek w sprawie gospodarstw rybnych, ten wniosek jakoś poszedł do akt i do tej pory Ministerstwo Rolnictwa nie raczyło nań zwrócić uwagi. Gospodarstwa rybne w Polsce stanowią źródło wielkiego bogactwa dla kraju, same gospodarstwa karpiowe dają Kongresówce 9 do 10 milionów funtów mięsa rybnego, materiału tak potrzebnego dla odżywienia ludności, rzecz, która dziś znajduje się, niestety, tylko na pańskim stole, a na stole chłopa i robotnika jest tylko rzadkim smakołykiem.</u>
          <u xml:id="u-54.6" who="#FeliksSzczęsnyStarkiewicz">Uważam, że państwo powinno starać się uprzystępnić ten smakołyk, a to przez ochronę gospodarstw rybnych, jakie w kraju istnieją.</u>
          <u xml:id="u-54.7" who="#FeliksSzczęsnyStarkiewicz">W Kongresówce marny około 400 gospodarstw rybnych, w tem kilkanaście takich, które obejmują tereny ponad 1000 morgów, a ponad setkę takich, które obejmują tereny ponad 300 morgów.</u>
          <u xml:id="u-54.8" who="#FeliksSzczęsnyStarkiewicz">Gdybyśmy do tych terenów gospodarstw rybnych chcieli zastosować zasadę. o której wspomniałem, że trzeba te pańskie stawy i stawiska pospuszczać. aby otrzymać łąki i torfowiska, lub cherlawe gospodarstwa, to uważani. że siałaby się Krzywda dla państwa i dla kultury rolnej państw a polskiego.</u>
          <u xml:id="u-54.9" who="#FeliksSzczęsnyStarkiewicz">I dlatego sadzę, że państwo powinno wziąć w opiekę te gospodarstw rybne. i to w ustawie o reformie rolnej powinno być wyraźnie powiedziane. Wiadomo, że mamy gospodarstwa rybne sztuczne, a obok nich są i t. zw. dzikie. t. j. jeziorowe i rzeczne dla prowadzenia zaś gospodarki rybnej sztucznej potrzeba do karmienia karpi uprawy łubinu. Otóż, proponując zachowanie i obronę przeciw wywłaszczeniu i przymusowemu wykupowi terenów, objętych gospodarstwem rybnem. uważam jednocześnie, że trzeba zachować pewne tereny dla produkcji łubinu na karmienie ryb w gospodarstwie sztucznem.</u>
          <u xml:id="u-54.10" who="#FeliksSzczęsnyStarkiewicz">Jednocześnie nasuwa mi się uwaga, że państwo, obejmując olbrzymie obszary majątków państwowych, donacyjnych, majorackich i t. d. — dla tych obszarach znajdzie też olbrzymie tereny źle uprawne, które nie będą się nadawały do kolonizacji chłopskiej, tak, że możnaby na nich stworzyć chyba tylko cherlawe i nędzne gospodarstwa. Natomiast na tych terenach państwo może zaprowadzić wspaniale gospodarstwa rybne.</u>
          <u xml:id="u-54.11" who="#FeliksSzczęsnyStarkiewicz">Uważam przeto, że rząd mógłby się ta sprawa zająć, tworząc odpowiednie rezerwoary rybackie. Wobec tego pozwolę sobie wnieść dwie poprawki do art. 9, jako uzupełnienie, mianowicie:</u>
          <u xml:id="u-54.12" who="#FeliksSzczęsnyStarkiewicz">a) Rybne gospodarstwa jako specjalnego typu rodzaj produkcji zwierzęcej me podlegają ograniczeniu, ani przymusowemu wykupieniu.</u>
          <u xml:id="u-54.13" who="#FeliksSzczęsnyStarkiewicz">b) Ilość i obszar, potrzebny dla każdego gospodarstwa rybnego na indukuję łubinu dla żywienia ryb, określi ustawa szczegółowa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-55">
          <u xml:id="u-55.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Skup.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-56">
          <u xml:id="u-56.0" who="#WładysławSkup">Panowie Posłowie!</u>
          <u xml:id="u-56.1" who="#WładysławSkup">Gdy się mówi o uprawie ziemi, to zazwyczaj ma się u nas na myśli rolną uprawę ziemi. I podobnie, gdy się mówi o gospodarce rolnej tak większej, jak mniejszej, włościańskiej i innej drobnych rolników, to się ma zazwyczaj na myśli takie gospodarstwa, które żyją przeważnie z uprawy żyta, owsa, kartofli i innych podobnych płodów rolnych. Na tem stanowisku, zdaje się. dotychczas stoi komisja rolna.</u>
          <u xml:id="u-56.2" who="#WładysławSkup">Tymczasem przyszłość uprawy roli w Polsce leży nie w rolnictwie, ale w czemś zupełnie ironem. Przyszłość uprawy roli w Polsce leży w ogrodnictwie.</u>
          <u xml:id="u-56.3" who="#WładysławSkup">Nasza gospodarka rolna przemienić się musi powoli w sadownictwo, warzywnictwo i innego rodzaju ogrodownictwo. Współdziałać temu musi klimat naszego kraju wybitnie dogodny dla ogrodownictwa, a następnie wielka gęstość zaludnienia, t. j. wielka ilość wolnych rąk roboczych, wynikająca z braku przemysłu w kraju. Ogrodownictwo może zatrudnić na roli dzisiaj kilka i kilkanaście razy więcej rąk roboczych niż rolnictwo, przytem ogrodownictwo daje możność zadośćuczynić wrodzonemu przywiązaniu Polaka do ziemi i zamiłowaniu do pracy na ziemi, chociażby na najmniejszym kawałku.</u>
          <u xml:id="u-56.4" who="#WładysławSkup">W Polsce wciąż brakowało i brakuje płodów ogrodniczych i sadowniczych. Statystyka mówi, że dzisiaj w Królestwie na jednego człowieka przypada zaledwie jedno drzewko owocowe licho utrzymane, gdy np. w Niemczeli na jednego człowieka przypada 3 drzewka owocowe i mimo to Niemcy sprowadzały do siebie przed wojną płody ogrodnicze, gdyż same za mało produkowały. W. Polsce przed wojną sama Kongresówka sprowadzała do miliona pudów owoców, a niemal wszystkie te owoce możnaby było wyprodukować w kraju. Dlatego dla dobra kraju, dla dobra ludności powinien Sejm współdziałać w umożliwieniu powstania jak najliczniejszych gospodarstw sadowniczych tak mniejszych jak i większych. Dlatego pragnę postawić małą poprawkę i proszę o jej przyjęcie.</u>
          <u xml:id="u-56.5" who="#WładysławSkup">W p. 9, po wyrazach: „gospodarstwa, poświęcone produkcji” proszę wstawić wyrazy: „sadowniczej, ogrodniczej”, tak, że ustęp ten opiewałby: „gospodarstwa, poświęcone produkcji sadowniczej, ogrodniczej, nasiennej lub hodowlanej”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-57">
          <u xml:id="u-57.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Staniszkis.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-58">
          <u xml:id="u-58.0" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Wysoka Izbo!</u>
          <u xml:id="u-58.1" who="#WitoldTeofilStaniszkis">W tym punkcie 9 jest jeszcze jedno zdanie, jeden ustęp, który mojem zdaniem jest zbyteczny, mianowicie zastrzeżenie: „istniejące przed 1 stycznia 1919 r.”. Otóż niektórzy członkowie tej Izby zwracali uwagę na to. że tam jest jeszcze inne zastrzeżenie: „Ilość i obszar tej kategorii majątków dla poszczególnych okręgów określa ustawy szczegółowe”, czyli, że pewna ewidencja, pewien wykaz, pewna kontrola nad tą ilością ziemi będzie przez państwo i rząd przeprowadzona.</u>
          <u xml:id="u-58.2" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Gdybyśmy zrobili jeszcze drugie zastrzeżenie: „przed 1 stycznia 1919 r.”, to w takim razie w chwili obecnej nikt z rolników nie zdecydowałby się na żadne inwestycje w swojem gospodarstwie. Ponieważ według przekonania nas wszystkich reforma rolna nie będzie trwała ani rok, ani dwa. ale lat około 10, albo może więcej, wobec tego uważamy, że to mogłoby przynieść rolnictwu krajowemu szkodę i dlatego prosiłbym o usunięcie tego zdania: „istniejące przed 1 stycznia 1919 r”</u>
        </div>
        <div xml:id="div-59">
          <u xml:id="u-59.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Wasilewski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-60">
          <u xml:id="u-60.0" who="#RomualdWasilewski">Wysoki Sejmie!</u>
          <u xml:id="u-60.1" who="#RomualdWasilewski">Niejednokrotnie mówiono tu z tej trybuny, że reforma rolna zniszczy produkcję, że reforma rolna zniszczy przemysł rolny. Art. 9, który został przez komisję rolną uchwalony, jest właśnie stróżem przed zatratą produkcji nasiennej, jest stróżem przemysłu rolnego, u nas w Polsce do tej pory nie tak bardzo wysoko stojącego.</u>
          <u xml:id="u-60.2" who="#RomualdWasilewski">Poprawka posła Staniszkisa zmierza do tego, ażeby określić ustęp, mówiący o tem, że tylko te gospodarstwa nie ulegną przymusowemu wykupowi przez państwo, które przed 1 stycznia 1919 r. były gospodarstwami wysoce przemysłowemi, gospodarstwami hodowlanemu i nasiennemu. Wskutek tej poprawki wszystkie inne gospodarstwa chociażby je w tej chwili przemieniono na przemysłowe, nasienne i hodowlane, I byłyby od reformy rolnej odsunięte.</u>
          <u xml:id="u-60.3" who="#RomualdWasilewski">Wszystkie poprawki, wszystkie wnioski prawej strony Izby zmierzają zwykle do osłabienia tej reformy rolnej, do ochronienia jak największej ilości gospodarstw większych od dotknięcia ich przez reformę rolną.</u>
          <u xml:id="u-60.4" who="#RomualdWasilewski">Przeczy to stanowisku, które jeden z mówców tej prawej strony, a właściwie ks. Czetwertyński zajął, stwierdzając, że produkcja rolna na małych gospodarstwach jest niejednokrotnie wyższa od produkcji na gospodarstwach wielkich i dlatego nie wiem, czemu takie poprawki się stawia. Dlatego też może będzie słusznem także wszystkie gospodarstwa, już później dotknięte reformą rolną, już później ograniczone, zrobić gospodarstwami wysoce przemysłowemi albo nasiennemu Temu zdaje się nikt nie będzie się opierał, owszem rząd powinien to poprzeć i uważam, że te okrojone gospodarstwa większe 300-morgowe będą mogły przodować w kulturze, będą mogły jeszcze i hodowlę wzorową i nasiennictwa wzorowe i przemysł wzorowy u siebie zaprowadzić.</u>
          <u xml:id="u-60.5" who="#RomualdWasilewski">Dlatego też klub nasz jest za przyjęciem tego artykułu w całej rozciągłości bez żadnych poprawek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-61">
          <u xml:id="u-61.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Rozprawa nad p. 9 zamknięta. Do p. 10 ma głos p. Dreszer.</u>
          <u xml:id="u-61.1" who="#komentarz">(Głosy: Niema go)</u>
          <u xml:id="u-61.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Wobec tego ma głos p. Wojtaszek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-62">
          <u xml:id="u-62.0" who="#KazimierzWojtaszek">Wysoki Sejmie!</u>
          <u xml:id="u-62.1" who="#KazimierzWojtaszek">W art. 10 jest powiedziane, że gospodarstwa rolne mogą się powiększać przez dokupienie ziemi w ilości nie większej razem do 40 morgów.</u>
          <u xml:id="u-62.2" who="#KazimierzWojtaszek">Celem tego dokupu jest, ażeby bank państwa mógł dawać zapomogi w gotówce tym, którzy zaczną gospodarować na tej nadanej mu ziemi, a nie mają zasobów.</u>
          <u xml:id="u-62.3" who="#KazimierzWojtaszek">Jak wiemy, przedewszystkiem mają prawo do ziemi bezrolni i małorolni, a przeważnie służba folwarczna, która pracowała na tych majątkach przez całe szeregi lał, ona musi mieć pierwszeństwo do tej ziemi i do tej zapomogi, ażeby mogła odrazu gospodarować i ażeby produkcja rolna się nie zmniejszała, lecz powiększała, ażeby nie było tego postrachu, że kraj będzie ogłodzony przez zmniejszoną produkcję rolną. Tu muszę powiedzieć, że choć Panowie dowodzą statystykami z dat przedwojennych, że w polskim kraju chleba brakowało i sprowadzano go z zagranicy, to jednak jest wiadomem, że w 1915 roku, kiedy okupanci wkroczyli i osiedli w naszym kraju, Polsce nie przywieźli chleba, tylko wywozili od nas i tego chleba jakoś wystarczało.</u>
          <u xml:id="u-62.4" who="#KazimierzWojtaszek">Sądzę, że gdy większa własność przejdzie na drobne gospodarstwa, głód nie zagrozi Polsce i dlatego, że przecież każdy będzie się starał jak najlepiej ziemię uprawiać, a chleba nie będzie zjadał więcej niż przed wojną. Bo jeżeli się mówi, że przez rozdrobnienie gospodarstw może chleba braknąć, to dowodziłoby. że chyba ci, którzy pracowali na roli, jako ordynariusze, nie jedli chleba, a że wszystko szło do miasta. a przecież ten pracownik rolny, który był przeważnie na Chlebie, soli i ziemniakach. potrzebował więcej chleba jeść, bo mu brakło mięsa i słoniny na omastę. Jeżeli przez parcelację ziemia przejdzie w ręce drobnych rolników, to stwierdzam, że każdy, który będzie na tej ziemi pracował, będzie się starał z własnego musu jak najwięcej produkować. żeby mógł tę ziemię spłacić rządowi, od którego nabył. Rozparcelowanie ziemi do 41 morgów musi wzmocnić bank państwa, żeby wystarczyło na zagospodarowanie bezrolnych i małorolnych.</u>
          <u xml:id="u-62.5" who="#KazimierzWojtaszek">Jeżeli po skończeniu wojny powrócą inwalidzi, którzy teraz dachu nad głową nie będą mieli, a którzy przedtem pracowali na roli i z rąk pracy na roli żyli, to bezwarunkowo państwo polskie musi im dać zasiłek, ażeby oni magli się zagospodarować I mieli z czego żyć. Za to, że bronili ojczyzny swemi piersiami i zostali kalekami, trzeba im byt zabezpieczyć, ułatwić im zagospodarowanie przez pożyczkę pieniężną na założenie swego gospodarstwa. Mówiąc o tem powiększeniu gospodarstw do 40 morgów, wsianiu jeszcze. iż na takich gospodarstwach jest o wiele lepiej zakładać ogrody owocowe, na których brak w Królestwie Dolskiem jeden z przedmówców się uskarżał. Rzeczywiście tych ogrodów jest wielki brak, dlatego, że grunta włościańskie są porozrzucane w kawałkach, wąskich paskach, tak, że tego ogrodu nie można założyć i tak zagrozić, żeby jaki psotnik nie psuł, bo dotąd niema u nas takiego poszanowania cudzej własności, żeby ogrodów nieogrodzonych nie okradano i nie niszczono. Cóż jeżeli te grunta będą scalone, to wtenczas bezwarunkowo powstaną ogrody takie, które nam owoców dostarczą i tych owoców nam nie zabraknie w kraju, a jeszcze będziemy mogli wysyłać je zagranicę.</u>
          <u xml:id="u-62.6" who="#KazimierzWojtaszek">Przy takich gospodarstwach 20–40 morgowych można także stosować bardzo dużo narzędzi rolniczych. Niektórzy przedmówcy wspominali tutaj, że przemysł krajowy może ponieść straty przez to, że wszelkie maszyny i narzędzia były używane tylko na wielkich, obszarach, a na małych obszarach nie będą mogły być stosowane. Otóż stwierdzam, że i na 20-tu morgowym gospodarstwie każdy gospodarz, który racjonalnie gospodaruje, może mieć narzędzia, choć nie w takiej ilości, jak przy dworze, ale każdy może mieć żniwiarkę, siewnik, kultywator. Więc przemysł nie ucierpi, ale będzie się jeszcze rozwijał.</u>
          <u xml:id="u-62.7" who="#KazimierzWojtaszek">Uwzględnimy dalej i to, że i ogrodnictwo daje bardzo wielkie dochody dla całego kraju. Wiemy z różnych pism i od tych, którzy jeździli do Czech i na Morawy i oglądali tamtejsze ogrodownictwo, że jest ono tam bardziej rozwinięte niż u nas. Możnaby doprowadzić do wielkiej kultury ogrodownictwa i w naszym kraju, o ile gospodarstwa będą założone racjonalnie, bo wtenczas będzie łatwiej zaprowadzić ogrody tak, żeby mogły służyć całemu krajowi na pożytek.</u>
          <u xml:id="u-62.8" who="#KazimierzWojtaszek">Teraz co do ograniczenia 40-morgowego. To musi być określone, bo gdyby tego określenia nie było, to ci, którzy mają gruntów więcej o kilkadziesiąt morgów, a mają pieniądze, toby dokupywali i zwiększali swoje gospodarstwa, a małorolni wcale nie mogliby przyjść do większych gospodarstw. Więc dlatego musi być ograniczenie, że ten, kto ma więcej niż 40 morgów, nie powinien już ziemi dokupywać, kto ma ziemi mniej, będzie mógł dokupić tylko do 40 morgów. Wogóle chodzi o to, aby ci, którzy są dzierżawcami na folwarkach, bezwarunkowo nie mogli więcej dokupywać jak tylko do 40 morgów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-63">
          <u xml:id="u-63.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Orzechowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-64">
          <u xml:id="u-64.0" who="#JózefOrzechowski">Wysoki Sejmie!</u>
          <u xml:id="u-64.1" who="#JózefOrzechowski">Art. 10 ma być niejako wskaźnikiem dla rządu, w jaki sposób ziemia ma przejść w ręce drobnego właściciela. Otóż ja uważam, że trzeba koniecznie tę rzecz postawić wyraźnie. Tu powinno się uwzględnić przedewszystkiem żołnierzy i inwalidów, którzy najwięcej złożyli w ofierze Ojczyźnie, później tych, którzy rzeczywiście pracują na roli, a następnie drobnych rolników, tych zwłaszcza, którzy gospodarzą na szachownicach, któreby można skasować i skomasować, i wtedy uleczy się najgorsze choroby gospodarstwa rolnego. Tę rzecz trzeba wziąć pod uwagę, ponieważ nie można zostawić art. 10 tak, jak opiewa:</u>
          <u xml:id="u-64.2" who="#JózefOrzechowski">„Z uzyskanego w ten sposób zapasu ziemi państw o powinno czerpać ziemię...”. Właśnie ten zapas jest niebezpieczny. Ma się stworzyć niby jakiś magazyn, z którego rząd może czerpać. Wiadomo przecież, że stoimy na stanowisku, że ziemię na parcelację będzie się dawało nawet przez wywłaszczenie, przecież wiadomo, że rząd otrzyma na to prawo i będzie to robił, o ile zajdzie potrzeba, więc zapasów żadnych nie trzeba wprowadzać. Dlatego uważamy za konieczne wnieść poprawkę do pierwszego ustępu tego artykułu, by zamiast wyrazów: „Z uzyskanego w ten sposób zapasu ziemi państwo ma czerpać ziemię” wstawić: „Parcelacja i kolonizacja powinna być prowadzona”.</u>
          <u xml:id="u-64.3" who="#JózefOrzechowski">Następnie uważam, że słowa: „nic wyższego w ogólnej sumie niż 40 morgów” należy skreślić, bo postanowienie to byłoby poniekąd hamulcem w rozwoju gospodarstw drobnych. Słuszne byłoby tylko zabezpieczyć tu, żeby takie gospodarstwa nie były powiększane na ulgowych warunkach, mianowicie, żeby państwo nie dawało kredytu gospodarstwom 30-morgowym i większym, ale nie można sprawy tak stawiać, żeby gospodarz, który ma 30-kilka morgów, nawet więcej niż 40, nie mógł już sobie ziemi dokupić.</u>
          <u xml:id="u-64.4" who="#JózefOrzechowski">W takim razie gospodarz, mający kilku synów, musiałby ich sam z gospodarstwa usuwać, chociaż mają wielkie zdolności i chęci do pracy na roli. Postawienie granicy 40 morgów, można sobie tłomaczyć tak, że tylko do 40 morgów można mieć, a więcej nic.</u>
          <u xml:id="u-64.5" who="#komentarz">(Głosy z ław ludowych: Ale syn może mieć także na siebie 40 morgów)</u>
          <u xml:id="u-64.6" who="#JózefOrzechowski">Ale syn niepełnoletni nie może ich mieć, przecież ojciec stara się dla syna i chce mu nadać pewne gospodarstwo. Dlatego ja uważam, że tutaj nie potrzebne jest określenie, że w sumie gospodarstwo nie może mieć więcej nad 40 morgów, ale dość jest postawić sprawę tak, że: „należy powiększyć gospodarstwo drobne do obszarów, uznanych za najbardziej celowe”.</u>
          <u xml:id="u-64.7" who="#JózefOrzechowski">Co do drugiego ustępu, to uważam za potrzebną poprawkę, a mianowicie, należałoby zamiast tego ustępu wstawić ustęp następujący:</u>
          <u xml:id="u-64.8" who="#JózefOrzechowski">„Winni być przytem uwzględnieni powracający po skończonej wojnie żołnierze i inwalidzi wojenni, o ile odpowiadają zasadom art. 2, pozatem musi być uwzględniona ilość ziemi na przeprowadzenie komasacji i uregulowanie służebności”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-65">
          <u xml:id="u-65.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Poniatowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-66">
          <u xml:id="u-66.0" who="#JuliuszPoniatowski">Wysoka Izbo! Kilkakrotnie w tej sali rozlegały się głosy, że za mało uwagi poświęciła komisja sprawie, w jaki sposób zadysponuje się tą ziemią, którą urząd państwowy z rąk większej własności wykupi, czy też którą rozporządzać może z tytułu do dotychczasowego posiadania przez państwo.</u>
          <u xml:id="u-66.1" who="#JuliuszPoniatowski">Podzielam to zdanie w całej rozciągłości, że rzeczą dużo ważniejszą jest ustalenie tego, jak się ziemię spożytkuje niż to, w jakich normach i w jakich cenach się ją zdobędzie. Najważniejszem jest przeto wytknięcie linii, po której będziemy kroczyli, ażeby stosunki rolne dotychczas niezdrowe naprawić, i ustalenie, jaki typ gospodarstwa włościańskiego uważamy w Polsce za najbardziej pożądany.</u>
          <u xml:id="u-66.2" who="#JuliuszPoniatowski">Jeśli wychodzimy z tego założenia, że ludności bezrolnej i ludności osiadłej na gospodarstwach karłowatych jest w Polsce nadmiar, to rzeczą oczywistą jest, że starać się będziemy tak układać ustawodawstwo w sprawie reformy rolnej, aby większa ilość tych rodzin mogła osiąść na kawałku ziemi dostatecznych rozmiarów. Danie komuś możności kupienia takiego skrawka ziemi, który mu nie wystarczy, takiego kawałka ziemi, który go będzie zmuszał do emigrowania za granicę sezonowo, albo do stałego szukania zarobku poza granicami własnego gospodarstwa, sprawy oczywiście nie rozwiąże.</u>
          <u xml:id="u-66.3" who="#JuliuszPoniatowski">Zrozumiałem jest, że ludność rolna zmierza zawsze do posiadania gospodarstwa możliwie największego, że nawet u najdrobniejszego gospodarza jest naturalna tendencja do posiadania kawałka gruntu, któryby nawet przekraczał pracownicze siły rodzinne, i rękami donajętemi mógł być obrabiany, jest to więc tendencja stała do rozszerzania gospodarstwa.</u>
          <u xml:id="u-66.4" who="#JuliuszPoniatowski">Zdaje mi się jednak, że państwo, skoro się waży na krok tak dalece radykalny, jak na przymusowy wykup i przytem waży się na zupełną zmianę dawnego ustroju rolnego w kraju, to czynić to ma prawo jedynie w imię potrzeb bardzo licznej masy ludności, w imię tego, aby byt zapewnić jak największej ilości rodzin. A każde gospodarstwo, stworzone w rozmiarach przekraczających bezpośrednio potrzeby rodziny, w pewnej mierze pozbawia innych obywateli kraju możności dojścia do własnego kawałka ziemi. To jest arytmetycznie pewne i zupełnie ścisłe. Jeżeli będziemy mieć na uwadze kolosalną ilość gospodarstw małorolnych, wymagających powiększenia, to np. w Galicji jest już niewątpliwe, czy z pośród ludności bezrolnej będzie mogła otrzymać ziemię większa liczba rodzin. Prawdopodobniejszem jest, że to będzie prawie wykluczone. Byłoby więc rzeczą jaskrawię niesprawiedliwą, gdybyśmy, tworząc nowe gospodarstwa, szli po linii tworzenia wyłącznie gospodarstw dużych, które w mowach wielu posłów-Izby jedynie na miano zdrowych zasługują, t. zw. gospodarstw wielko chłopskich. Przeciwnie, powinniśmy wyjść z tego założenia, że gospodarstwa typowe, pożądane w Polsce, będą gospodarstwami samodzielnemi, wystarczającemi rodzi nom, takiemi gospodarstwami, które nie zmuszają do szukania zarobku postronnego, i które mogą być doskonale siłami rodziny obrobione. W całej akcji parcelacyjnej celem przeto będzie utworzenie możliwie największej ilości gospodarstw, a co zatem idzie, obsadzenie możliwie największej ilości rodzin na własnym kawałku ziemi.</u>
          <u xml:id="u-66.5" who="#JuliuszPoniatowski">Jest rzeczą oczywistą, że poszczególne dzielnice kraju niesłychanie się różnią między sobą warunkami gospodarczemi, a przedewszystkiem różnią się urodzajnością ziemi jest rzeczą oczywistą, że te typowe samodzielne gospodarstwa nie mogą w całej Polsce mieć jednakowego rozmiaru, przeciwnie rozmiar ten zastosowany być winien do warunków lokalnych. Można jednak stwierdzić, że w tej Polsce, o której dotychczas mówimy, nawet w warunkach stosunkowo lichej gleby, gospodarstwo 25-morgowe rodzinie wystarczy.</u>
          <u xml:id="u-66.6" who="#JuliuszPoniatowski">Sądzę dalej, że powinniśmy dla rolnictwa wysnuć pewne konsekwencje gospodarcze z przebiegu wojny, o których już poprzednio mówiłem odnośnie do folwarków. Wogóle rozmiar jednostek gospodarczych musi być zmniejszony. Zastosować to należy do gospodarstw włościańskich. W bardzo wielu okolicach za rozmiar gospodarstwa samodzielnego uznać można i 8 i 10 i 12 morgów, bo fakt stwierdza, że tego rodzaju przestrzeń rodzinie wystarczy. W innych okolicach konieczną być może przestrzeń 20 czy 25 morgów.</u>
          <u xml:id="u-66.7" who="#JuliuszPoniatowski">Naszem więc zdaniem, urząd kolonizacyjny kierować się powinien myślą tworzenia takich jednostek, które w warunkach lokalnych uznane będą za gospodarstwa samodzielne. Do tego też rozmiaru powinny być powiększone gospodarstwa karłowate. To powiększenie gospodarstw karłowatych, jak również nabycie kolonii przez bezrolnych, powinno się odbywać przy wielkiej pomocy państwa to jest dojście do własnego warsztatu, to jest osiągnięcie pewnego minimum. Co więcej, twierdzimy. że to osiąganie warsztatu pracy przez bezrolnych powinno być połączone z pomocą finansową państwa dla zabudowania się i dla zagospodarowania. Pomoc finansową dać może państwo tylko wówczas, kiedy rozporządzać będzie znaczną ilością gotówki. Nie tracę tego z oczu, że cały szereg gospodarzy nawet zupełnie drobnych nawet bezrolnych, przechodząc na nowe kolonie, powinien zasób już to gotówki, już to wartości gospodarczych ze sobą przynieść wprowadzi więc trochę inwentarza, przynieść także może ze sobą część budynków, ale to w większości wypadków jednak nie wystarczy. Musi istnieć taki zasób państwowy, któryby umożliwił kredyt na zabudowanie i inwentarze. Nie wątpię, że słuszne są te uwagi, które podnoszono, że państwo nie będzie mogło asygnować wielkiego funduszu z zewnątrz na przeprowadzenie reformy rolnej. Trzeba znaleźć drogę, ażeby gotówkę do dyspozycji osiągnąć w trakcie przeprowadzenia reformy. Trzeba przeto z góry przeznaczyć pewną część ziemi na sprzedaż za gotówkę.</u>
          <u xml:id="u-66.8" who="#JuliuszPoniatowski">Podnoszono tutaj, że gospodarstwa włościańskie większe przedstawiają w zakresie produkcji typ niezbędny i pod pewnemi względami lepszy. Popieram to w całej rozciągłości. Możność specjalizacji, możność prowadzenia gospodarstw hodowlanych, a także małych gospodarstw nasiennych urzeczywistnia się w lepszej mierze na kilkudziesięciomorgowych gospodarstwach chłopskich. Skoro zaś ten typ średnich gospodarstw jest użyteczny i pożądany — trzeba uczynić dużo, aby gospodarstwa takie w odpowiedniej ilości powstawać mogły w rozmiarze włóki i więcej, trzeba dopuścić, aby cały szereg gospodarstw 15, 20-morgowych dziś i przeszedł do kategorii gospodarstw wielkochłopskich, ale trzeba też przyznać w całej rozciągłości, że zmiana tego rodzaju posiadania nie jest taką zmianą, któraby się odbywać winna przy szczególnej ze strony państwa pomocy. Owszem, wymagać można, ażeby ta zmiana dokonywała się za zapłatą całej wartości dokupowanej ziemi w gotówce przez nowonabywcę i aby ta gotówka stała się podstawą dla kredytowania nowo nabywców bezrolnych i małorolnych.</u>
          <u xml:id="u-66.9" who="#JuliuszPoniatowski">Jest rzeczą zrozumiałą, że gdybyśmy nie określili, jaką część parcelowanej ziemi może być przeznaczona na zakup przez gospodarstwa już samodzielne, to powstawałaby obawa, że niemal cała ziemia na kolonie przeznaczona w ich ręce by przeszła, boć najczęściej oni byliby lepszymi kandydatami, oniby lepiej płacili, oniby uzyskali prawo pierwszeństwa. Uważam przeto za konieczne wprowadzić to zastrzeżenie, że ilość ziemi, przeznaczonej do sprzedaży w ręce gospodarstw już dziś samodzielnych musi być ograniczona ustawowo i nie powinna przekraczać 20% całkowitej przestrzeni, która skupi się w rękach urzędu do dyspozycji na cele parcelacji.</u>
          <u xml:id="u-66.10" who="#JuliuszPoniatowski">Uważamy takie postawienie sprawy za jedynie realne. Tak prowadzona reforma rolna daje możność wytworzenia typu gospodarstw o niezmiernej różnorodności, poczynając od najdrobniejszych samodzielnych, a kończąc na gospodarstwach dość dużych.</u>
          <u xml:id="u-66.11" who="#JuliuszPoniatowski">Przyjmujemy przeto granicę 40 morgów dla gospodarstw samodzielnych, powiększających swoją przestrzeń, a granicę 25 morgów dla tych gospodarstw, które będą na nowo utworzone, I albo dla tych karłowatych gospodarstw, które drogą powiększenia do kategorii samodzielnych gospodarstw się przesuną.</u>
          <u xml:id="u-66.12" who="#JuliuszPoniatowski">Muszę tu wspomnieć parę słów o tej kategorii ludzi, która musi mieć pierwszeństwo przy kolonizacji.</u>
          <u xml:id="u-66.13" who="#JuliuszPoniatowski">Niewątpliwie służba folwarczna, pracująca na danym terenie i częściowo pozbawiona pracy przez fakt parcelacji wchodzić musi do tej grupy kandydatów, która będzie mieć pierwszeństwo.</u>
          <u xml:id="u-66.14" who="#JuliuszPoniatowski">Panowie przedstawiciele prawicy podnosili, że służba folwarczna będzie w antagonizmie z małymi rolnikami i będzie uważała, że ma pierwszeństwo do całości terenów folwarcznych i nie będzie chciała do nich dopuścić innych nabywców — podnoszono też, że uwzględniając służbę folwarczną, poświęci się za dużo ziemi.</u>
          <u xml:id="u-66.15" who="#JuliuszPoniatowski">Otóż trzeba przypomnieć sobie, że już obecnie przypada jedna rodzina folwarczna zatrudniona w majątku na przestrzeń jakich 30 do 50 morgów, to też ta przestrzeń, któraby była zajęta przez kolonie, przeznaczone dla rodzin służby folwarcznej, nie będzie przenosiła więcej jak część ogólnej przestrzeni majątku, a często ograniczy się do 20%.</u>
          <u xml:id="u-66.16" who="#JuliuszPoniatowski">Pozostanie więc znaczna bardzo ilość ziemi dla innych nabywców i nie sadzę, żeby jakiekolwiek walki zachodzić miały.</u>
          <u xml:id="u-66.17" who="#JuliuszPoniatowski">Panowie moglibyście podnieść zarzuty, że nie zawsze służba folwarczna jest uzdolniona do prowadzenia gospodarstwa samodzielnego. To jest zupełnie słuszne, ale nie wątpię, że ci z nich, którzy do gospodarstwa samodzielnego powołanymi się nie czują, będą woleli pozostać nadal jako pracownicy w małych folwarkach, naturalnie uzyskawszy odpowiednie warunki płacy. Ta rzecz rozstrzygnie się sama przez się. Jedni z nich zgłoszą się jako amatorzy na kolonie, inni pozostaną na folwarkach.</u>
          <u xml:id="u-66.18" who="#JuliuszPoniatowski">Następnie chciałbym uprzytomnić to, że powiększenie gospodarstw karłowatych do rozmiarów wystarczających jest niezawsze możliwe, są liczne okolice, gdzie niema nawet możności powiększyć gospodarstw 2, 3-morgowych do rozmiaru samodzielnych. Tam trzebaby stworzyć przywileje dla tych, którzyby się z danej okolicy wynieśli, którzyby swoje karłowate gospodarstwa odprzedali sąsiadowi, powiększając jego warsztat, a sami skłonni byli do przesiedlenia się.</u>
          <u xml:id="u-66.19" who="#JuliuszPoniatowski">Ci gospodarze powinni mieć zastrzeżone pierwszeństwo w dostępie do samodzielnych kolonii, na terenach gdzieindziej parcelowanych. Wreszcie żołnierze. powracający z wojny, ta kategoria przez wszystkie kluby na pierwszy plan jest wysunięta i ją popierać będziemy w pełnej mierze.</u>
          <u xml:id="u-66.20" who="#JuliuszPoniatowski">Pozostaje mi dodać dwa słowa o tem, czy uwzględnić ludność bezrolną, wiejską, czy należy z pośród niej pewnych ludzi wysunąć na plan pierwszy.</u>
          <u xml:id="u-66.21" who="#JuliuszPoniatowski">Twierdzę, że tymi ludźmi będą robotnicy niefachowi. Są to bowiem ci, którzy świeżo stracili kontakt z gospodarstwami samodzielnemi swoich rodziców, ci. którzy dzisiaj spełniają inne zajęcia w nadziei kupna kiedyś kawałka gruntu, podczas, gdy robotnicy, mający lach w ręku, mogą sobie rościć pretensję do posiadania własnej sadyby, kawałka gruntu z budynkiem, ale nie do tego, ażeby posiadali gospodarstwa rolne.</u>
          <u xml:id="u-66.22" who="#JuliuszPoniatowski">Sądzę, że Panowie uznacie, iż takie postawienie sprawy daje bardzo wyraźne wskazówki dla ustawodawstwa, które rząd opracowywać będzie. Sądzę, Panowie uznają, że przy takim programie nie łudzi się całego szeregu ludzi, że będą mogli dostać ziemię przeciwnie wyraźnie wymienia się te kategorie osób, które będą mogły liczyć na dojście do ziemi. Co więcej to postawienie sprawy wskazuje w sposób zupełnie konkretny, nie demagogiczny, to źródło finansowe, którem będzie mogło rozporządzać państwo, by dźwigać nowobudowane kolonie. by dać kredyt nowo tworzącym się gospodarstwom.</u>
          <u xml:id="u-66.23" who="#JuliuszPoniatowski">Mniemam przeto, że Sejm przyjmie w całej rozciągłości przez nasz klub poprawkę, zgłoszoną do artykułu 10-go.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-67">
          <u xml:id="u-67.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Walisiak.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-68">
          <u xml:id="u-68.0" who="#JózefWalisiak">Wysoki Sejmie!</u>
          <u xml:id="u-68.1" who="#JózefWalisiak">Art. 10 mówi, co państwo będzie robić z uzyskanym zapasem ziemi. Otóż mówi się tutaj, że państwo będzie dawało ziemię najbardziej potrzebującym, a więc bezrolnym i małorolnym rolnikom, następnie zaś celem powiększenia gospodarstw drobnych, do obszaru, uznanego za najbardziej odpowiedni, nie wyżej w ogólnej sumie niż 40 morgów. Uważam, że powinniśmy tworzyć zdrowe gospodarstwa samodzielne, ale w ustawie specjalnej powinniśmy umieścić artykuł przewidujący, żeby nie było zbyt rozdrobnionych gospodarstw karłowatych. Uważam, że właściciele gospodarstw karłowatych są to ludzie gorzej uposażeni, gorzej czujący się i więcej bodaj cierpiący niż bezrolni.</u>
          <u xml:id="u-68.2" who="#JózefWalisiak">Właściciel karłowatego gospodarstwa, mający 5–6 morgów ziemi, powinien mieć pierwszeństwo do nabycia ziemi, ponieważ, jak mówiłem znajduje się on w większej nędzy, gorsza biedę cierpi niż bezrolny, gdyż bezrolny ma możność przejścia gdzieindziej, by znaleźć pracę, małorolny, zaś nie może tego uczynić, bo jest związany z tym kawałkiem ziemi. I dlatego uważam, że słuszne jest dać mu możność powiększenia swojego obszaru.</u>
          <u xml:id="u-68.3" who="#JózefWalisiak">Ustawa powinna zwrócić uwagę i na to, ażeby dawano bodaj że największe pierwszeństwo wychowańcom szkół rolniczych, którzy bardzo często bywają bezrolnymi. Oni powinni mieć największe pierwszeństwo, jeżeli chcemy, żeby kraj podniósł się w kulturze i żeby nasze gospodarstwa się rozwijały.</u>
          <u xml:id="u-68.4" who="#JózefWalisiak">Kiedy była mowa o art. 2, proponowałem, ażeby artykuł ten odpowiednio przeredagować i przenieść do art. 10, ponieważ mówi on o posiadaczach ziemi, którzy już mają ziemię. Mówiłem wtedy, że zgadzam się na to, żeby nabywcami ziemi byli gospodarze teoretycznie lub praktycznie przygotowani do samodzielnego gospodarowania. To powinno być umieszczone w tym artykule, gdzie jest mowa o pranie nabywania ziemi a właśnie w artykule 10 jest mowa, kto ma prawo posiadać ziemię. Dlatego wnoszę tę poprawkę, ażeby w art. 10, po słowach: „więcej niż 40 morgów” umieścić taki ustęp:</u>
          <u xml:id="u-68.5" who="#JózefWalisiak">„Nabywcami ziemi przez Państwo lub przy jego pośrednictwie parcelowanej, mogą być tylko osoby, przygotowane teoretycznie lub praktycznie do prowadzenia samodzielnego gospodarstwa, z wyjątkiem ziemi, oddawanej pod siedzibę ludności rolniczej, lub eksploatowanej przez samorządy miejski lub wiejski”.</u>
          <u xml:id="u-68.6" who="#JózefWalisiak">Jest to po prostu art. 2 odpowiednio przeredagowany.</u>
          <u xml:id="u-68.7" who="#JózefWalisiak">Zupełnie za słuszne uznajemy, żeby inwalidzi wojenni, o ile zasadom powyższym odpowiadają, a więc są przygotowani teoretycznie lub praktycznie do prowadzenia samodzielnego gospodarstwa, mieli możność nabywania ziemi, i żeby państwo im to udogodniało.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-69">
          <u xml:id="u-69.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Kurach.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-70">
          <u xml:id="u-70.0" who="#WaleryKurach">Wysoki Sejmie!</u>
          <u xml:id="u-70.1" who="#WaleryKurach">Art. 10 mówi o tem. jaki zapas ziemi i komu powinien być dany, a więc bezrolnym i małorolnym rolnikom.</u>
          <u xml:id="u-70.2" who="#WaleryKurach">Wiemy, że z nich to przedewszystkiem najlepsze siły wychodziły za granicę pracować dla obcych. Niechże oni mają pierwszeństwo. Dalej idą karłowate gospodarstwa, które nie mogą prowadzić należycie gospodarstwa, i nie wystarczają nawet na własne potrzeby dalej powracający z wojny żołnierze, którzy dziś bronią granic ojczyzny i tym należy się najwięcej, ażeby i oni mieli zapewniony byt dostatecznie.</u>
          <u xml:id="u-70.3" who="#WaleryKurach">Dalej przy przeprowadzeniu reformy rolnej musi być wzięta pod uwagę komasacja ziemi, muszą też być uregulowane jednocześnie i serwituty, gdyż bez tego nie będzie można przeprowadzić w niektórych miejscowościach należytego porządku. Szanowni Panowie z prawicy zarzucają, że my dążymy do tego, ażeby ogładzić ludność miejską, że chcemy rozebrać większą własność, że się zmniejszy chleb i t. d. To jest nieprawda, bo ci Panowie obszarnicy, którzy przemawiali z tego miejsca sami przyznawali, że nie tylko do miasta nie odsyłali, ale że nawet dla twojej służby chleb kupowali.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-71">
          <u xml:id="u-71.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Dreszer.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-72">
          <u xml:id="u-72.0" who="#ZygmuntDreszer">Wysoka Izbo!</u>
          <u xml:id="u-72.1" who="#ZygmuntDreszer">Imieniem Klubu naszego zgłaszam następujące dwie poprawki do art. 10. Po słowach: „przedewszystkiem celem” wstawić słowa: „zabezpieczenia wyżywienia całego społeczeństwa”.</u>
          <u xml:id="u-72.2" who="#ZygmuntDreszer">Następnie po słowach: „bezrobotnych i małorolnych rolników” wstawić słowna: „gmin miejskich i wiejskich”.</u>
          <u xml:id="u-72.3" who="#ZygmuntDreszer">Poprawki pierwszej i uzasadniać nie będę, bo jest całkowicie zrozumiała. Co do poprawki drugiej, to podkreślić muszę, że chodziło do pewnego stopnia o równouprawnienie tak, ażeby w tych miejscowościach, gdzie zwłaszcza gminy miejskie prowadzą gospodarką rolną, celem wyżywienia swoich własnych obywateli, mogły one otrzymać ziemię na tych samych warunkach, na jakich otrzymują ją rolnicy bezrolni i małorolni. Dla wielu miejscowości będzie to rzecz, mająca duże znaczenie w gospodarce tych gmin. Sądzę, że poprawki te zostaną przyjęto przez Wysoką Izbę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-73">
          <u xml:id="u-73.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Rolla.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-74">
          <u xml:id="u-74.0" who="#LudwikRolla">Wysoki Sejmie!</u>
          <u xml:id="u-74.1" who="#LudwikRolla">Sprawa reformy rolnej, nad którą Wysoka Izba tak debatuje, jest sprawą wielkiej wagi, albowiem prawo przez wiele lat istniejące dzisiaj przez nowy ustrój przekreślamy. Przekreślamy mapy i plany gospodarki obszarniczej. zamykamy księgi hipoteczne, które dla prawa stanowią największą ostoję, i ustanawiamy gospodarstwa nowe podług nowych praw, których wymaga nowoczesna kultura, dopełniamy gospodarstwa karłowate i stanowimy gospodarstwa, jako warsztat pracy dla tych, którzy go nie posiadają. Ustawa mówi w art. 10-ym, że: „Winien być zachowany zapas dla powracających po skończonej wojnie żołnierzy i inwalidów wojennych, o ile odpowiadają zasadom art. 2.”. Ciekawem jest, co podług tej ustawy rząd zrobi np. z tymi inwalidami, którzy, powróciwszy z wojny nie odpowiadają art. 2, t. j. nie mają wykształcenia praktycznego lub teoretycznego do pracy na roli, a jednak nie chcieliby się tego prawa wyzbyć, chociaż takie gospodarstwo, to praca ciężka dla człowieka pozbawionego zdrowia.</u>
          <u xml:id="u-74.2" who="#LudwikRolla">Niema tu także ani słowa o tych, którzy powrócą do domu, jako bohaterowie, utraciwszy ręce lub nogi, lub naraziwszy się na inne kalectwo przy pełnieniu tak doniosłej służby, jak walka za ojczyznę, i nie są zdolni do pracy. Czy dość będą mieli tego, że na polu ojczyzny mieli szczęście stać się kalekami? Ja myślę przeciwnie. My przeprowadzając reformę rolną, zająć się musimy tą sprawą, ażeby ten, kto stracił wszystko, co miał najdroższego, t:j. zdrowie, miał możność życia w spokoju, co mu się słusznie należy. I w tym kierunku składam rezolucję.</u>
          <u xml:id="u-74.3" who="#komentarz">(Czyta:)</u>
          <u xml:id="u-74.4" who="#LudwikRolla">„Państwo, względnie Komisja kolonizacyjna powinna na koszt państwa z posiadanego zapasu ziemi utworzyć wzorowe gospodarstwa dożywotnie dla żołnierzy polskich, powracających z wojny, którzy utracili zdrowie do pracy”.</u>
          <u xml:id="u-74.5" who="#LudwikRolla">Mam wrażenie, że członkowie tej I Wysokiej Izby zechcą się przychylić do tej rezolucji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-75">
          <u xml:id="u-75.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Dyskusja nad p. 10 zamknięta. Odraczam dalszą dyskusję do dnia jutrzejszego na godz. 3 po południu. Zarazem mam do zakomunikowania następujące doniesienia, a mianowicie:</u>
          <u xml:id="u-75.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Minister Skarbu donosi pod dniem wczorajszym, że pogłoski o zamierzonem załatwieniu sprawy celnej poza Sejmem są nieprawdziwe.</u>
          <u xml:id="u-75.2" who="#komentarz">(P. Diamand: Znamy się na tem)</u>
          <u xml:id="u-75.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Dalej donoszę Panom, że Naczelnik Państwa otrzymał od króla angielskiego Jerzego telegram tej treści:</u>
          <u xml:id="u-75.4" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-75.5" who="#WojciechTrąmpczyński">„Przez podpisanie w dniu dzisiejszym traktatu pokoju z Niemcami, ciężka niesprawiedliwość popełniona przeszło przed wiekiem, została wreszcie naprawioną. W tej radosnej chwili składam Panie Naczelniku, Panu i Narodowi Polskiemu, moje serdeczne powinszowania i najlepsze życzenia. Naród Angielski radując się z Wami z triumfu wolności i pamiętny dawnej chwały Polski, wierzy we wspaniałą przyszłość waszego rycerskiego narodu w latach pokoju i postępu, które leżą przed nami”.</u>
          <u xml:id="u-75.6" who="#WojciechTrąmpczyński">Panowie pozwolą,...</u>
          <u xml:id="u-75.7" who="#komentarz">(Posłowie powstają)</u>
          <u xml:id="u-75.8" who="#WojciechTrąmpczyński">... że w imieniu Sejmu i w imieniu całego narodu złożę podziękowanie za te gorące życzenia królowi i narodowi angielskiemu...</u>
          <u xml:id="u-75.9" who="#komentarz">(Brawa i oklaski)</u>
          <u xml:id="u-75.10" who="#WojciechTrąmpczyński">... z zapewnieniem, że z naszej strony węzły przyjaźni, jakie zadzierzgnięte zostały podczas wojny, coraz więcej zacieśniane będą. Przyjaźń ta polega nie tylko na wzajemnym interesie, ale także na podziwie owych sympatycznych ze stanowiska ludzkiego przymiotów, jakie naród angielski w czasie wojny wykazał: to jest niespożytej energii i niesłychanej zdolności do poświęceń”.</u>
          <u xml:id="u-75.11" who="#komentarz">(Brawa i oklaski. Posłowie zajmują napowrót miejsca)</u>
          <u xml:id="u-75.12" who="#WojciechTrąmpczyński">Wpłynęły następujące wnioski nagłe:</u>
          <u xml:id="u-75.13" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły p. Jana Łakoty i Koła Pos. P. Z. L. w sprawie naruszenia nietykalności poselskiej posła Jana Szyszkowskiego. Sprawę odesłałem do Komisji Regulaminowej i Nietykalności Poselskiej, a odpis otrzyma Rząd.</u>
          <u xml:id="u-75.14" who="#WojciechTrąmpczyński">Dalej nadszedł wniosek nagły p. Antoniego Harasza i tow. w sprawie świętowania niedziel i świąt chrześcijańskich na wszystkich ziemiach Rzeczypospolitej Polskiej. Sprawę tę odesłałem do Komisji Handlowo Przemysłowej.</u>
          <u xml:id="u-75.15" who="#WojciechTrąmpczyński">Dalej nadszedł wniosek nagły p. Michała Janeczka i innych posłów w sprawie przekazania gruntów straży pogranicznej, skarbowej i gruntów pokarczemnych na rzecz szkół powszechnych. Sprawę tę przesłałem do Komisji Rolnej.</u>
          <u xml:id="u-75.16" who="#WojciechTrąmpczyński">Dalej jest wniosek p. Jabłonowskiego i tow. Proszę P. Sekretarza o odczytanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-76">
          <u xml:id="u-76.0" who="#komentarz">(czyta:)</u>
          <u xml:id="u-76.1" who="#StefanSołtyk">Wniosek nagły pp. W. Jabłonowskiego, St. Głąbińskiego, St. Grabskiego, Staniszkisa, Gdyka, Marylskiego, W. Trąmpczyńskiego, W. Korfantego, Kowalewskiego, Maja, Wichlińskiego, Radziszewskiego, ks. Pośpiecha, G. Balickiej, ks Styhla, ks. arcyb. Teodorowicza i innych w sprawie zapewnienia opieki ludności polskiej na Wołyniu, Podolu i Ukrainie poza linią polskiego frontu. (Druk nr. 743).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-77">
          <u xml:id="u-77.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Celem uzasadnienia nagłości, ma głos p. Jabłonowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-78">
          <u xml:id="u-78.0" who="#WładysławJabłonowski">Szanowni Koledzy!</u>
          <u xml:id="u-78.1" who="#WładysławJabłonowski">Wniosek ten postawiłem dlatego, że miara cierpień, jakich doznaje ludność polska na Wołyniu, Podolu i Ukrainie już tak się przebrała, że ludność ta zwraca się wciąż ku nam, zwraca się do Naczelnika Państwa — przedstawię jedno z podań — z tem, ażeby nareszcie udzielono jej jakiejś pomocy, jakiejś wogóle opieki i położono kres systematycznemu wytępianiu naszej ludności polskie na tych ziemiach. I z tego względu nagły ten wniosek zgłosiłem, zwłaszcza pod wpływem ostatnich wieści, wciąż nam tutaj przywożonych przez tych -nieszczęśliwych, którzy uchodzą z tamtych stron, którym się udało wyrwać z tej gehenny z tego piekła, stworzonego tam wogóle dla ludności.</u>
          <u xml:id="u-78.2" who="#WładysławJabłonowski">Proszę Szanownych Kolegów! Nie chcę tu wyczerpywać i przedstawiać tego całego oceanu cierpień, tej otchłani niedoli, w której ludność polska na tych ziemiach się znajduje. Nie chcę przytaczać tych wszystkich danych, których dostarczają nam fakty, zachodzące na tych ziemiach. Przytoczę tylko kilka przykładów dla poparcia tego, z czem się tutaj zwracamy do Wysokiej Izby.</u>
          <u xml:id="u-78.3" who="#WładysławJabłonowski">Otóż niedawno, w dniu 24 czerwca, ludność z okolicy Równa i obywatele m. Równa w petycji, złożonej Naczelnemu Wodzowi wojsk polskich i Naczelnikowi Państwa, błagają go o pomoc, powiadając: „Ratuj nas, Panie Naczelniku ludu polskiego” i przedstawiają cały szereg strasznych, ohydnych zbrodni, jakie na ludności polskiej w m. Równie i okolicach jego zostały popełnione.</u>
          <u xml:id="u-78.4" who="#WładysławJabłonowski">Drugie podanie do Naczelnego Wodza wojsk polskich i Naczelnika Państwa także z okolic Równa o gwałtach i mordach, czynionych przez bandy bolszewickie i ukraińskie, złożono dn. 18 czerwca. Mam cały szereg nazwisk — mogą Panowie to przejrzeć — osób znanych i nieznanych, zamordowanych w najrozmaitszych okolicach Wołynia, Podola i Ukrainy. Ludności naszej odebrano tam mienie, zniszczono wszelkie placówki życia gospodarczego, wszelkie ogniska życia społecznego, kulturalnego, zniszczono np. Macierz Polską, ochronki po najrozmaitszych miastach i miasteczkach Kijowszczyzny, Wołynia i Podola, rozpędzono tę ludność na cztery wiatry, każąc się jej tułać, jak dzikim zwierzętom, a pozatem wszystkiem dokonywa się systematyczne jej tępienie. Nie chodzi tu już o to, aby wyrwać ziemię z rąk Polaków, lecz przedewszystkiem o to. ażeby sprowadzić do zera ludność polską na tych ziemiach.</u>
          <u xml:id="u-78.5" who="#WładysławJabłonowski">Jest to takie samo systematyczne tępienie ludności naszej, jakiego dokonywał w swoim czasie zakon krzyżacki na plemionach litewskich. Zupełnie ten sam system działania, a informacje, które nas dochodzą, stwierdzają, że biorą w tem udział, jak zresztą wiemy, liczni reprezentanci wojsk niemieckich, którzy wspierają swojem doświadczeniem wojska bolszewickie i wogóle tych wszystkich, którzy dążą do eksterminacji żywiołu polskiego na Rusi południowej.</u>
          <u xml:id="u-78.6" who="#WładysławJabłonowski">Nie będę przytaczał długiej listy morderstw popełnionych, przytoczę bodaj kilka faktów najbardziej jaskrawych.</u>
          <u xml:id="u-78.7" who="#WładysławJabłonowski">I tak: w jednym tylko majątku Biało-Cerkiewskim liczą przeszło 20 oficjalistów rolnych, zamordowanych w najokrutniejszy sposób. W majątku T-wa akcyjnego „Jaropowce” zamordowany został dyrektor fabryki cukru, inżynier Graf, rządcowie Sejnik i Sachnowski, rachmistrz zaś Romanowski — posiekany na kawałki. W Kotlarce oficjalistów rolnych trzymano podczas zimy w piwnicy, gdzie oblewano ich wodą: po kilku dniach męczarni zakończyli życie. W Frydrykowie zamordowany został Leon Ledóchowski wraz z bawiącymi u niego gośćmi: Henrykiem i Witoldem Sobańskimi. W Kaszowatej zamordowano d-ra Grabowskiego i jego córkę Elżbietę, zasłużoną pracownicę na polu oświaty i wychowania narodowego. W Dąbrowicy zamordowani zostali Ignacy i Antoni Platefowie uraz z nadleśnym Przedmirskim. leśniczym Pankiewiczem, buchalterem Oryńskim, kasjerem Wachtańskim, kontrolerem Górskim i innymi oficjalistami. W Malczycach Zamordowano Juliana Jakubowskiego. jego żonę i 6-letnią córeczkę. O strasznej, męczeńskiej śmierci staruszki p. Chodkiewiczowej z historycznego Młynowa oraz jej córki — wszyscy wiemy.</u>
          <u xml:id="u-78.8" who="#WładysławJabłonowski">Niepodobna zliczyć zresztą tych wszystkich okropnych morderstw, na których wspomnienie krew ścina się w żyłach. Wspomnę tu jeszcze o tem, że jak dochodzą wieści aresztują i trzymają w więzieniu, a być może teraz skazują na śmierć tych z kolonii polskiej w Kijowie, którzy ułatwiają młodzieży polskiej przedostanie się do wojska polskiego i zaciąganie się doń.</u>
          <u xml:id="u-78.9" who="#WładysławJabłonowski">We wniosku naszym zwracamy się do rządu z tem. ażeby przez państwa koalicyjne dążył do zabezpieczenia nie tylko ludności naszej, lecz wogóle całej ludności, teroryzowanej przez bandy bolszewickie, bo błaga o pomoc nie tylko ludność polska, lecz także np. i Czesi wołyńscy, którzy błagają i proszą rządu naszego, ażeby pospieszył im z pomocą. Znamienne jest to zwrócenie się czechów wołyńskich do rządu polskiego z błaganiem o ratunek.</u>
          <u xml:id="u-78.10" who="#WładysławJabłonowski">Mam tu ich podanie i kto będzie chciał, służę wszelkim materiałem dowodowym.</u>
          <u xml:id="u-78.11" who="#WładysławJabłonowski">Prosimy więc w tym wniosku nagłym o jak najspieszniejsza interwencję rządu przy pomocy koalicji w celu zabezpieczenia całej wogóle ludności nie tylko polskiej lecz i innych, która tęskni do ładu, do korzystania ze swobód obywatelskich, do porządku i spokoju, do zabezpieczenia jej życia, mienia i wolności obywatelskiej. W razie przyjęcia nagłości wniosku, proszę o odesłanie go do Komisji Spraw Zagranicznych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-79">
          <u xml:id="u-79.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Przeciw nagłości nikt się nie zgłosił. Proszę tych Posłów, którzy są za nagłością tego wniosku, ażeby powstali z miejsc.</u>
          <u xml:id="u-79.1" who="#komentarz">(Wszyscy)</u>
          <u xml:id="u-79.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Widzę, że wniosek jest jednomyślnie przyjęty. Sprawa idzie do Komisji Spraw Zagranicznych.</u>
          <u xml:id="u-79.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Przychodzimy do ostatniego nagłego wniosku, który jest poświęcony pamięci rocznicy 350-lecia Unii Lubelskiej. Wniosek ten brzmi:</u>
          <u xml:id="u-79.4" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-79.5" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły pp.: Głąbińskiego, ks. Blizińskiego, Herza, Gdyka w sprawie wyboru przedstawicieli ziemi Grodzieńskiej i Wileńskiej, celem wypowiedzenia się co do przyszłej prawno-państwowej przynależności tych ziem. (Druk Nr. 746).</u>
          <u xml:id="u-79.6" who="#komentarz">(Mówi:)</u>
          <u xml:id="u-79.7" who="#WojciechTrąmpczyński">Zdaje mi się, że najlepszy hołd złożymy tym, którzy Unię Lubelska zawarli, jeżeli okażemy przez przyjęcie tego wniosku, że historyczne prawa nie zrobiły z nas aneksjonistów, ale że z mieszkańcami ziemi litewskiej chcemy żyć jako równi z równymi.</u>
          <u xml:id="u-79.8" who="#komentarz">(Brawo)</u>
          <u xml:id="u-79.9" who="#WojciechTrąmpczyński">Do głosu w sprawie nagłości nikt się nie zgłosił. Proszę tych Posłów, którzy są za nagłością tego wniosku, ażeby powstali z miejsc.</u>
          <u xml:id="u-79.10" who="#komentarz">(Wszyscy)</u>
          <u xml:id="u-79.11" who="#WojciechTrąmpczyński">Mogę skonstatować, że jednomyślnie nagłość została przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-79.12" who="#komentarz">(Brawo)</u>
          <u xml:id="u-79.13" who="#WojciechTrąmpczyński">Dla omówienia szczegółów odeślę sprawę do Komisji Konstytucyjnej z prośbą o pośpiech.</u>
          <u xml:id="u-79.14" who="#WojciechTrąmpczyński">Porządek dzienny jest wyczerpany. Proponuję, ażeby następne posiedzenie odbyć jutro o godz. 3 pp. z następującym porządkiem dziennym:</u>
          <u xml:id="u-79.15" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-79.16" who="#WojciechTrąmpczyński">1. Pierwsze czytanie ustawy o powołaniu prawników do czynnej służby wojskowej (Druk Nr. 695).</u>
          <u xml:id="u-79.17" who="#WojciechTrąmpczyński">2. Pierwsze czytanie ustawy w przedmiocie zaprowadzenia monopolu spirytusowego na obszarze Państwa Polskiego (Druk Nr. 732).</u>
          <u xml:id="u-79.18" who="#WojciechTrąmpczyński">3. Sprawozdanie komisji odbudowy kraju o wniosku posłów ks. Sykulskiego, Michała Janeczka i tow. w przedmiocie wydania cegły z fortów twierdzy Dęblin na odbudowę zniszczonych miasteczek i wsi okolicznych (Druk Nr. 542 i 257).</u>
          <u xml:id="u-79.19" who="#WojciechTrąmpczyński">4. Sprawozdanie komisji odbudowy kraju o wniosku posłów A. Żebrowskiego, A. Cieśli, Góralskiego. Bochenka, Kwaska i tow. w przedmiocie zużytkowania materiałów wojennych, pozostałych w okopach, tudzież zasypania rowów strzeleckich (Druk Nr. 541 i 204).</u>
          <u xml:id="u-79.20" who="#WojciechTrąmpczyński">5. Dalszy ciąg dyskusji szczegółowej w sprawie reformy rolnej. (Druk Nr. 530).</u>
          <u xml:id="u-79.21" who="#WojciechTrąmpczyński">Ponieważ nikt nie protestuje, uważam ten porządek dzienny za przyjęty. Zamykam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-79.22" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 8-ej wieczorem)</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>