text_structure.xml 159 KB
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml"/>
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml"/>
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o 4 min. 25 po poł.)</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Przedstawiciele Rządu: Wiceprezydent Ministrów Ignacy Daszyński, Minister Spraw Wewnętrznych Leopold Skulski, Minister Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego Maciej Rataj, Minister Sprawiedliwości Stanisław Nowodworski, Minister Aprowizacji Stanisław Śliwiński, Minister Przemysłu i Handlu Stefan Przanowski, Minister Pracy i Opieki Społecznej Edward Pepłowski, Kierownik Ministerstwa Zdrowia Publicznego Witold Chodźko, Prezes Najwyższej Izby Kontroli Państwa Józef Higersberger, Prezes Głównego Urzędu Ziemskiego Tomasz Wilkoński.)</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">(Podsekretarze Stanu: W Ministerstwie Skarbu Ignacy Weinfeld, w Ministerstwie Sprawiedliwości Jan Morawski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#Marszałek">Otwieram posiedzenie. Protokół 194 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 195 posiedzenia leży w biurze sejmowem do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają dziś posłowie Sołtyk i Waszkiewicz. Listę mówców prowadzi p. Sołtyk.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#Marszałek">Proszę P. Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#SekretarzpWaszkiewicz">Interpelacja pp. Małkiewicza, Bojki i tow. do p. Ministra Przemysłu i Handlu w sprawie wstrzymywania przez Państwową Komisję Przywozu i Wywozu transportu darów amerykańskich z Gdańska do b. Kongresówki i Małopolski.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#SekretarzpWaszkiewicz">Interpelacja p. Małkiewicza i tow. do p. Ministra Robót Publicznych w sprawie bezpłatnego oddania kilkudziesięciu morgów Kępy Rządowej w Ujściu Jezuickiem, pow. dąbrowskiego, w Małopolsce, Menaschemu Fischowi, właścicielowi folwarku Karsy w tymże powiecie.</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#SekretarzpWaszkiewicz">Interpelacja p. Schipera i tow. do p.p. Ministrów Spraw Wojskowych i Skarbu w sprawie torturowania Barucha Führera, aptekarza, oraz Icka Bergera, obu z Beresteczka, przez ułanów z VI dywizji.</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#SekretarzpWaszkiewicz">Interpelacja p. Schipera i tow. do pp. Ministrów Spraw Wojskowych, Spraw Wewnętrznych, Sprawiedliwości i Skarbu w sprawie gwałtów i rabunków, popełnionych na ludności żydowskiej w Tomaszowie przez oddziały żandarmerji polowej i oddział policji państwowej z Biłgoraja.</u>
          <u xml:id="u-3.5" who="#SekretarzpWaszkiewicz">Interpelacja p. Łańcuckiego i tow. do p. Ministra Kolei w sprawie nadużyć służbowych, popełnionych przez p. Ziemiańskiego kolejomistrza w Przemyślu.</u>
          <u xml:id="u-3.6" who="#SekretarzpWaszkiewicz">Interpelacja pp. Bednarczyka, Ostachowskiego i tow. z klubu P.S.L. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie aresztowania przez policję państwową Ignacego Potockiego z Chełmna, pow. noworadomskiego.</u>
          <u xml:id="u-3.7" who="#SekretarzpWaszkiewicz">Interpelacja p. Putka i tow. do p. Prezydenta Ministrów w sprawie zaliczenia gminy Chocznia, pow. wadowickiego, do III klasy dodatku drożyźnianego.</u>
          <u xml:id="u-3.8" who="#SekretarzpWaszkiewicz">Interpelacja p. Hirszhorna i tow. do p. Ministra Spraw Wojskowych w sprawie bezprawnego postępowania P.K U. w Warszawie względem osób, ubiegających się o pozwolenie na wyjazd za granicę.</u>
          <u xml:id="u-3.9" who="#SekretarzpWaszkiewicz">Interpelacja pp. Mierzejewskiego, Sawickiego i tow. do p. Prezydenta Ministrów w sprawie braku opieki nad majątkiem państwowym w Wyszogrodzie ziemi Płockiej.</u>
          <u xml:id="u-3.10" who="#SekretarzpWaszkiewicz">Interpelacja p. Krężla i tow. z P.S.L. do Rządu w sprawie nieludzkiego obchodzenia się z ludnością przez niektórych urzędników państwowych.</u>
          <u xml:id="u-3.11" who="#SekretarzpWaszkiewicz">Interpelacja p. Narcyza Potoczka i tow. z klubu P.S.L. do pp. Ministrów Spraw Wojskowych i Spraw Wewnętrznych w sprawie nadmiernego zarekwirowania siana i słomy (paszy) dla wojskowości w pow. nowosądeckim.</u>
          <u xml:id="u-3.12" who="#SekretarzpWaszkiewicz">Interpelacja p. Dąbala i tow. do pp. Ministrów Sprawiedliwości, Zdrowia Publicznego i Ochrony Pracy w sprawie pokrzywdzenia pracowników więziennych, niewykonywania ustawy o 8-godzinnym dniu pracy odnośnie do pracowników więziennych i o stosunkach, jakie panują w więzieniu przy Sądzie Okręgowym w Rzeszowie.</u>
          <u xml:id="u-3.13" who="#SekretarzpWaszkiewicz">Interpelacja p. Stąpińskiego i tow. do p. Ministra Przemysłu i Handlu w sprawie czterech wagonów skór, bezprawnie pobranych z filji Ministerstwa w Krakowie.</u>
          <u xml:id="u-3.14" who="#SekretarzpWaszkiewicz">Interpelacje te prześlę p. Prezydentowi Ministrów na drodze regulaminem przepisanej.</u>
          <u xml:id="u-3.15" who="#SekretarzpWaszkiewicz">Przed porządkiem dziennym udzielam głosu p. Barlickiemu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#PBarlicki">Wysoka Izbo! Przebieg ostatniego imiennego głosowania wzbudził w nas poważne obawy. Mianowicie okazało się, że 5 członków Sejmu wrzuciło kartki podwójne. Tłumaczono się, jakoby kartki poprostu były zlepione. My nie wiemy, przypuszczam, że p. Marszałek w tej sprawie zarządził dochodzenie, dochodzenie wykaże, jak się rzecz miała. Sądzimy jednak, że taki, dotychczas przyjęty, sposób zbierania głosów w kosze, chodząc po Izbie, nie jest praktyczny i nie wyklucza podobnych nieporozumień.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#PBarlicki">Dlatego proponowalibyśmy, żeby wrócić do sposobu, który już w tej Izbie nawet kiedyś był praktykowany, mianowicie, że pp. Sekretarze stoją z koszami tu obok trybuny i wywołują posłów według listy, a dopiero każdy pojedyńczy poseł wrzuca głos do kosza. W ten sposób można będzie łatwiej rozciągnąć kontrolę nad wrzucaniem głosów. Kancelarja Sejmowa informuje mnie, że po obliczeniu wszystkich głosów następuje sprawdzanie tych głosów według listy, ale nie należy zapominać o tem, że p. Marszałek przed sprawdzeniem już ogłasza o wyniku głosowania, co oczywiście może sprowadzać bardzo przykre w następstwach nieporozumienia.</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#PBarlicki">Następnie druga sprawa. Pragnąłbym tutaj wnieść do p. Marszałka skargę. Jeden z moich kolegów klubowych, nie posiadając karty drukowanej i innego kawałka papieru tylko bilet wizytowy, wypisał na nim zupełnie wyraźnie imię i nazwisko oraz swój głos i wrzucił do kosza. Niewiadomo, dlaczego panom skrutatorom podobało się unieważnić ten głos. Zanosimy przeciw temu protest, bo jeżeli wolno podać głos na zwykłej kartce, to nie mogę dopatrzeć się, dlaczego nie można podać głosu na karcie drukowanej z własnoręcznym podpisem i wyraźnem oznaczeniem głosu. Uważamy, że unieważnienie głosu naszego kolegi było w tym wypadku naruszeniem prawa posła.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#Marszałek">Zacznę od ostatniego punktu. Zarzut p. Barlickiego byłby słuszny, gdyby odnosił się do skrutatorów, tymczasem'skrutatorowie zapisali nazwisko p. Pużaka, jako oddającego głos „tak”. Tylko przez omyłkę nie zostało to wydrukowane. Ale niema wątpliwości, że bilet wizytowy oddany z napisem: „tak” lub „nie” jest ważny.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#Marszałek">Zresztą, co do sposobu głosowania postąpiłem według tego, jak regulamin przepisuje. Regulamin nie tylko dozwala, ale jako jedyny sposób imiennego głosowania przepisuje, że sekretarze zbierają kartki. Przyznaję, że ten sposób ma pewne ujemne strony, nie wyklucza bowiem następujących możliwości. Po pierwsze jest możliwość, dla której musiałem już trzy razy chwycić się innego sposobu, t. j., że ktoś w zapale partyjnym odda kartkę za nieobecnego. To zrobiono kilka razy, ale myślę, że tego już więcej nie będzie, bo posłowie się dowiedzieli, że to niedozwolone. Więc wróciłem do tego sposobu postępowania, jaki regulamin przepisuje.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#Marszałek">Powtóre nie jest wykluczona możliwość, że to się powtórzy, co się zdarzyło ostatnio, że po dwie kartki posłowie oddali. Ze to się nie stało umyślnie, w to ani na chwilę nie wątpię, bo każdy poseł, któryby dwie kartki umyślnie oddał, wiedziałby, że to się za parę godzin wyda. Przy następnem głosowaniu wezwałem posłów, by uważali na to, że kartki przy wykrawaniu mogą być zlepione, więc może się zdarzyć, że dwie kartki poseł odda, i pod tym względem powinni posłowie być na przyszłość ostrożniejsi.</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#Marszałek">Teraz chodzi o zasadniczą kwestję. Czy na przyszłość mamy odstępować od regulaminu, czy nie? Ten sposób, jaki regulamin przepisuje, został wymyślony w parlamentach w tym celu, ażeby obstrukcji nadto nie ułatwiać. Następnie, sposób głosowania imiennego jest rzeczywiście walny, jeżeli chodzi o jeden lub dwa głosy.</u>
          <u xml:id="u-5.4" who="#Marszałek">Jeżeli będzie różnica kilkudziesięciu głosów, to możemy się nawet śmiało liczyć z taką pomyłką, jaka się tu zdarzyła, bo ta omyłka jest bez wpływu. Jedną jednak naukę wyniosłem z tej sprawy i zawsze, gdy będzie chodziło o kilka głosów różnicy, będę prosił pp. skrutatorów, ażeby najpierw imiennie skonstatowali rezultat głosowania, zanim go ogłoszę. W ten sposób, sądzę, stanie się zadość temu, czego domagał się p. Barlicki P. ks. Lutosławski wnosi w imieniu Komisji Spraw Zagranicznych, ażeby przed porządkiem dziennym dzisiejszego posiedzenia załatwić jeszcze ważną uchwałę o przepustkach na Wileńszczyznę. Jabym proponował, ponieważ jest mało posłów, ażeby odroczyć to na koniec posiedzenia.</u>
          <u xml:id="u-5.5" who="#Marszałek">Przechodzimy do porządku dziennego: Wniosek Komisji Opałowej i Komunikacyjnej w sprawie zmiany dekretu z dn. 7 lutego 1919 r. o przejęciu kolei, zbudowanych przez b. władze okupacyjne, pod zarząd Ministerstwa Komunikacji (druk nr. 2330).</u>
          <u xml:id="u-5.6" who="#Marszałek">Głos ma p. Wierzbicki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#PWierzbicki">Mamy dekret z d. 7 lutego 1919 r., który według art. 1 wszystkie koleje, zarówno szeroko, jak wązkotorowe, zbudowane przez b. władze okupacyjne, przekazuje pod zarząd Ministerstwa Komunikacji. Zdawałoby się, że sprawa w ten sposób jest załatwiona, że Ministerstwo Komunikacji, które rozporządza w tej dziedzinie największemi środkami technicznemi i największemi siłami organizacyjnemi, obejmie wszystkie koleje, w tej liczbie i zbudowane przez b. władze okupacyjne kolejki wązkotorowe, które na ziemiach wschodnich tworzą rzeczywiście potężną sieć, częściowo kolei czynnych, częściowo nieczynnych.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#PWierzbicki">Kolejki te z jednej strony miały duże znaczenie strategiczne, a z drugiej strony dzięki tym kolejkom można było skutecznie zaopatrywać w opał drzewny olbrzymią sieć kolei, położonych na kresach, zarówno kolejki przyfrontowe, jak i koleje dyrekcji wileńskiej. Jednakże okazało się, że ten dekret nie był całkowicie wprowadzony w życie, jak tego dowodzą raporty prezesa Dyrekcji Wileńskiej do odnośnych władz, z jednej strony do Ministerstwa Kolei, z drugiej do Naczelnego Dowództwa i Ministerstwa Spraw Wojskowych. Raporty te konstatują, że ogromną ilością kolejek wązkotorowych, pozostawionych przez okupantów, de facto nikt się nie opiekuje, że nie zrobiono żadnej ewidencji kolejek, taborów i materjałów, a w rezultacie znaczna część tego bogactwa uległa zepsuciu lub też została rozkradziona, tak, że Państwo ponosi ogromne straty.</u>
          <u xml:id="u-6.2" who="#PWierzbicki">Biorąc to wszystko pod uwagę, już w styczniu prezes Dyrekcji wileńskiej rozpoczął starania, by pozwolono Dyrekcji wileńskiej roztoczyć nad tem bogactwem opiekę, i rozpoczął energiczną akcję, aby uratować je przed zniszczeniem i grabieżą, jednakże te wysiłki spełzły na niczem; na każdym kroku Dyrekcja spotykała się z utrudnieniami ze strony organów zdobyczy wojennych i innych instytucji, które rościły sobie pretensje do kolejek wązkotorowych. Naczelne Dowództwo zaś podkreśliło, że te wszystkie wązkotorowe koleje, tabory i materjały są jego własnością i ono niemi rozporządza. Po dłuższych próbach d. 16 marca była zwołana specjalna konferencja przedstawicieli zainteresowanych władz do Wilna, gdzie został ustalony sposób zarządzania i użytkowania kolejek wąskotorowych, a odnośny protokół był przedstawiony zainteresowanym Ministerstwom i Naczelnemu Dowództwu do zatwierdzenia. W ten sposób sprawa byłaby pomyślnie załatwiona, jednakże Naczelne Dowództwo do dziś dnia protokółu tego nie zatwierdziło, natomiast przedstawiciele Naczelnego Dowództwa zaznaczyli, że niezwłocznie zostaną utworzone w Łunińcu i Mołodecznie bazy dla wąskotorowych kolei i ma być tam zmagazynowane 150 km. kolejek z taborem i materjałem zdatnym do użytku. Tak więc Dyrekcja Wileńska nie uzyskała prawa zaopiekowania się temi kolejkami i zagospodarowania ich. Okazało się jednak, że ani jeden kilometr w owych bazach nie został faktycznie zmagazynowany. Rezultaty tego ujawniły się w krytycznym momencie, kiedy rozpoczęła się wielka akcja wojskowa. W ostatniej chwili zwrócono się do władz Ministerstwa Kolei specjalnie zaś do Dyrekcji Wileńskiej, o postawienie wszystkich środków przewozowych do dyspozycji władz wojskowych, a wtedy okazało się, że organy Naczelnego Dowództwa zobowiązania swego co do kolejek wąskotorowych nie wypełniły, i że ogromna część tych kolejek nie jest do potrzeb wojny przygotowana, a równocześnie też same władze wojskowe żądały tych kolejek od Dyrekcji Wileńskiej. Ma się rozumieć, w rezultacie utrudnioną została akcja wojenna a olbrzymia ilość kolejek wąskotorowych, taborów, parowozów została podczas ostatniej kampanji wojennej zniszczoną, a części miedziane wozów rozkradzione. Nie ulega wątpliwości, że skutkiem tego Państwo Polskie poniosło znaczne straty.</u>
          <u xml:id="u-6.3" who="#PWierzbicki">Teraz zbliża się moment niezmiernie krytyczny, dlatego, że Dyrekcja Wileńska może liczyć dla swoich kolei tylko na opał drzewny i musi wytężyć wszystkie siły, aby opał ten zgromadzić. Niektóre trudności na tej drodze zostały już przez Dyrekcję pokonane, a przedewszystkiem trudności natury formalnej skutkiem przejścia władzy na Kresy Wschodnie do innego organu. Dyrekcja Wileńska uzyskała prawo prowadzenia w dalszym ciągu eksploatacji lasów państwowych, bądź we własnym zarządzie, bądź też w drodze oddawania jej prywatnym przedsiębiorcom. Równocześnie Ministerstwo Aprowizacji przyjęło na siebie zobowiązanie, że aż do czasu zorganizowania władzy wojewódzkiej, a w każdym razie na przeciąg 2, 3 miesięcy najbliższych dostarczy tej niezbędnej ilości aprowizacji dla robotników, bez której eksploatacja lasów na Kresach byłaby całkowicie uniemożliwiona.</u>
          <u xml:id="u-6.4" who="#komentarz">(Wicemarszałek Bojko obejmuje przewodnictwo)</u>
          <u xml:id="u-6.5" who="#PWierzbicki">Pozostaje jednak niezmiernie ważna kwestja środków transportowych dla przewozu drzewa z lasów do składów kolejowych. W dzisiejszych warunkach nie może być mowy o przewozie konnym, a przeto nieodzowną koniecznością staje się uporządkowanie sprawy kolejek wązkotorowych i oddanie ich do rzeczywistej dyspozycji Ministerstwa Kolei Żelaznych zgodnie z myślą dekretu z dnia 7 lutego, który zresztą już dawno uzyskał sankcję konstytucyjną. Dlatego to właśnie Komisja Opałowa i Komunikacyjna uznały, że należy ów Dekret zmienić i uzupełnić w ten sposób, ażeby żadnej już wątpliwości nie było, kto ma kolejkami wązkotorowemi zarządzać, ażeby umożliwione było planowe i racjonalne ich wykorzystanie, ażeby rozgraniczona została kompetencja licznych urzędów i Instytucji które roszczą sobie obecnie prawa do tych kolejek, a przytem — ażeby w dostatecznej mierze zabezpieczony został interes obrony państwa i potrzeby Ministerstwa Spraw Wojskowych.</u>
          <u xml:id="u-6.6" who="#PWierzbicki">Wypracowany w myśl tych wytycznych projekt ustawy, który przedkładają Sejmowi połączone komisje, jest w pierwszym swoim artykule jednobrzmiący z dekretem jak również — czego nie było w poprzednim dekrecie — te koleje użyteczności prywatnej, które były przeistoczone przez b. okupantów dla użyteczności publicznej. Również w tej ustawie zostało przewidziane, że poszczególne Ministerstwa mają swoje potrzeby gospodarcze i mogą odczuwać niezbędność przekazania im eksploatacji poszczególnych odcinków kolei wązkotorowych. Dlatego art. 2 ustala, że koleje mogą być przez M. K. Ż. przekazywane innym urzędom i instytucjom, art. 3 przewiduje, że eksploatacja kolei przekazanych przez Ministerstwo Kolei Żelaznych innym ministerstwom lub instytucjom odbywa się pod nadzorem Ministerstwa Kolei, które prowadzi ewidencję wszystkich tych kolei i materjałów. Również, ponieważ Ministerstwo Spraw Wojskowych i Naczelne Dowództwo zgłaszało prawo własności do nieużytych kolei wązkotorowych i dysponowało rozbieranie ich i przekazywaniem poszczególnych Unji do użytku innym ministerstwom lub instytucjom, więc trzeba było to uregulować w drodze ustawodawczej. Czyni temu zadość art. 2, który głosi, że eksploatację kolei ureguluje Ministerstwo Kolei Żelaznych, któremu służy w porozumieniu z Ministerstwem Spraw Wojskowych wyłączne prawo rozbierania i przekazywania poszczególnych linji do użytkowania innym ministerstwom lub instytucjom.</u>
          <u xml:id="u-6.7" who="#PWierzbicki">Wreszcie art. 5 podkreśla, że powyższe uprawnienia przysługują Ministerstwu Kolei Żelaznych na całym obszarze Rzeczypospolitej, który w tej chwili określa się jako terytorjum de facto zajęte pod zarząd organów Rzeczypospolitej polskiej.</u>
          <u xml:id="u-6.8" who="#PWierzbicki">Wreszcie w myśl art. 7 wykonanie niniejszej ustawy poleca się Ministrowi Kolei Żelaznych, jednemu tylko Ministrowi Kolei Żelaznych, aby wprowadzenie w życie tej ustawy rzeczywiście mogło być zrealizowane w dniach najbliższych i żeby zażegnać bardzo poważne niebezpieczeństwo, które grozi, gdyby rzecz ta w dalszym ciągu pozostawała w stanie chaotycznym, jak było do. dnia dzisiejszego. Zaopatrzenie bowiem w opał kolei Dyrekcji Wileńskiej, która to kolej ma niesłychane znaczenie, łącząc z Kresami i granicą wschodnią cały nasz kraj, nie może rzeczywiście cierpieć ani jednego dnia zwłoki.</u>
          <u xml:id="u-6.9" who="#PWierzbicki">Wobec tego połączone Komisje proszą Wysoki Sejm o przyjęcie przedłożonej ustawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#WicemarszałekBojkot">Głos ma poseł Dąbal:</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#PDąbal">Ze sprawą przejęcia przez Rząd kolei, które zbudowały władze okupacyjne, łączy się sprawa wywłaszczenia gruntów, po których przebiegają te koleje. Dotychczas nie wywłaszczono tych gruntów, dawniejsi właściciele muszą opłacać podatki, a dotychczas nie otrzymali odszkodowania z racji zajęcia tych gruntów pod kolej.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#PDąbal">Dopóki istnieje jeszcze prawo własności, musimy się niem kierować i dążyć, ażeby dotychczasowi właściciele byli formalnie wywłaszczeni i otrzymali za to odszkodowanie. Zwracam uwagę na to, że wzdłuż linji zbudowanej podczas wojny, jak Nadbrzezie-Ostrowiec, Rozwadów-Lublin, dotychczas tej sprawy nie załatwiono i ludność ustawicznie nagabuje posłów listownie, a nawet w tej sprawie były wniesione interpelacje, ale Ministerstwo Kolei nie spieszy się uregulować ją, a szczególnie opieszałą w tym względzie jest dyrekcja kolejowa w Radomiu.</u>
          <u xml:id="u-8.2" who="#PDąbal">Podczas wojny władze okupacyjne i rządy zaborcze rozszerzyły stacje i tory, pobudowały rozmaite przybudówki i zajęły grunty przeważnie ludności małorolnej, biednej i ta sprawa również dotychczas nie została uregulowaną i dawniejsi właściciele nie otrzymali za to wynagrodzenia.</u>
          <u xml:id="u-8.3" who="#PDąbal">Sądząc, że sprawa jest dosyć jasną, nie zabieram dłużej głosu, pozwalam sobie tylko zgłosić następującą rezolucję:</u>
          <u xml:id="u-8.4" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-8.5" who="#PDąbal">„Sejm wzywa Ministerstwo Kolei Żelaznych, aby niezwłocznie przeprowadziło wywłaszczenie gruntów, zabranych pod budowę kolei, objektów kolejowych i t. p. i aby poszkodowanym przez zajęcie ich gruntów do celów kolejowych wypłaciło niezwłocznie, odpowiednio do obecnej wartości, pełne odszkodowanie”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#WicemarszałekBojko">Głos ma jeszcze p. referent.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#PWierzbicki">Proszę Panów! Wniosek Komisji Opałowej i Komunikacyjnej bynajmniej nie zmierza do ogólnego uregulowania spraw kolejek wąskotorowych. O kolejkach wąskotorowych jest opracowywana specjalna ustawa i wtedy to zagadnienie będzie rozwiązane w całokształcie — a między innemi i sprawa poruszona przez p. Dąbala.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#PWierzbicki">Omawiana dziś ustawa dotyczy wyłącznie tych kolejek wąskotorowych, które zostały zbudowane przez okupantów, albo też, które zostały przeistoczone przez okupantów dla użyteczności publicznej. Jednakże ponieważ z takiego przeistoczenia wyniknąć mogą pretensje osób trzecich, więc projekt nasz przewiduje ten moment w art. 4, gdzie się mówi, że „Minister Kolei Żelaznych w porozumieniu z zainteresowanemi Ministerstwami i Głównym Urzędem Likwidacyjnym upoważniony jest do wydania przepisów o zaspakajaniu wyniknąć mogących ze stosowania niniejszej ustawy pretensji osób trzecich”.</u>
          <u xml:id="u-10.2" who="#PWierzbicki">Wobec tego, o ile sprawa poruszona przez poprzedniego mówcę dotyczyłaby tego typu kolejek, to art. 4 samej ustawy przewiduje już tryb postępowania, a wobec tego specjalna rezolucja jest zbędna. O ile zaś wniosek przedmówcy tyczy się innych kolejek, nie zbudowanych lub przeistoczonych przez okupantów, to jest to osobna sprawa, która żadnego związku z wnioskiem Komisji Opałowej i Komunikacyjnej nie ma i powinna być traktowana całkiem odrębnie, a nie w związku z tą ustawą.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#WicemarszałekBojko">Nikt więcej do głosu się nie zgłosił. Ponieważ przeciwko samej ustawie nikt nie przemawiał uważam, że ustawa w drugiem czytaniu jest przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#WicemarszałekBojko">P. Dąbal zgłosił rezolucję:</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-11.3" who="#WicemarszałekBojko">„Sejm wzywa Ministerstwo Kolei Żelaznych, aby niezwłocznie przeprowadziło wywłaszczenie gruntów, zabranych pod budowę kolei, objektów kolejowych i t. p. i aby poszkodowanym przez zajęcie ich gruntów do celów kolejowych wypłaciło niezwłocznie, odpowiednio do obecnej wartości pełne odszkodowanie”.</u>
          <u xml:id="u-11.4" who="#WicemarszałekBojko">Proszę Posłów, którzy są za tą rezolucją, żeby powstali. Mniejszość, rezolucja upadła.</u>
          <u xml:id="u-11.5" who="#komentarz">(P. Wierzbicki: Wnoszę o trzecie czytanie)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#PWoźnicki">Proszę o głos do trzeciego czytania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#WicemarszałekBojko">Głos ma p. Woźnicki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#PWoźnicki">Przed trzeciem czytaniem chcę zwrócić uwagę Ministerstwa Kolei na to, że przy wywłaszczaniu przez okupantów gruntów pod kolejki wywłaszczani były zbyt wielkie przestrzenie, które obecnie znajdują się w posiadaniu i w użytkowaniu kolejarzy, gdy tymczasem dawni właściciele tych gruntów włościanie, płacą za nie podatki i ponoszą wszystkie ciężary. Jest to stan niepożądany i nienormalny. Jeżeli grunt ten nie był zajęty pod tor lub pod zabudowania stacyjne, to nie powinien być w posiadaniu kolejarzy, ale powinien być zwrócony prawemu posiadaczowi, gdyż płacenie podatków i wszystkich ciężarów a nawet kontygent jest z tych właścicieli ściągany. Dlatego też ja, nie zgłaszając tu rezolucji, ponieważ wyczerpuje to dostatecznie rezolucja p. Dąbala, wyrażam życzenie do Ministerstwa Kolei, żeby te grunty, które nie są użyte ani pod tor, ani pod zabudowania stacyjne, a które znajdują się w użytkowaniu urzędników i funkcjonarjuszy kolejowych były natychmiast ich prawym posiadaczom zwrócone.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#komentarz">(Marszałek obejmuje przewodnictwo)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#Marszałek">Do głosu nikt więcej się nie zapisał.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#Marszałek">Proszę Posłów, którzy są za przyjęciem całej ustawy w trzeciem czytaniu, ażeby powstali (Większość). Ustawa w trzeciem czytaniu przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-15.2" who="#Marszałek">Przechodzimy do drugiego punktu porządku dziennego:</u>
          <u xml:id="u-15.3" who="#Marszałek">Sprawozdanie Komisji Zdrowia Publicznego o wniosku p. Rottermunda i innych w przedmiocie ustawy o ordynacji lekarskiej w Państwie Polskiem (Druk nr. 2309 i 693).</u>
          <u xml:id="u-15.4" who="#Marszałek">Dyskusję połączymy z dyskusją nad trzecim punktem porządku dziennego, którym jest: Sprawozdanie Komisji Zdrowia Publicznego o wniosku posła Rottermunda i tow. w sprawie organizacji Izb Lekarskich w Państwie Polskiem (Druk nr. 2312 i 798).</u>
          <u xml:id="u-15.5" who="#Marszałek">Głos ma poseł Rottermund jako sprawozdawca.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#PRottermund">Wysoki Sejmie! Ustawa pierwsza zatytułowana w ostatecznej redakcji przez Komisję jako ustawa w przedmiocie wykonywania praktyki lekarskiej w Państwie Polskiem reguluje stosunki lekarskie w całem Państwie. Prawodawstwo w trzech dzielnicach: w b. zaborze pruskim, austryjackim i rosyjskim były tak różnorodne, że odpowiedzialność lekarzy wobec prawa, obowiązki lekarzy wobec pacjenta różnie były regulowane. Najlepiej ta sprawa przedstawiona była w b. zaborze austryjackim, gdzie społeczeństwo Polskie wpływała do pewnego stopnia na stosunek lekarza do pacjenta i mogło wpływać częściowo na prawodawstwo tamtejsze, świat lekarski od samego początku istnienia Państwa polskiego czuł potrzebę, uregulowania tych stosunków. Pierwsza podjęła tę myśl Izba wschodnio galicyjska, której przedstawiciele łącznie z przedstawicielami Izby zachodnio galicyjskiej i z lekarzami Królestwa Polskiego opracowali pierwotny projekt, który nosił nazwę „Projektu ustawy o ordynacji lekarskiej w Państwie Polskiem”. Projekt, który przybył do nas z Galicji, obejmował wszystkie działy, omawiał stosunki prawne lekarzy względem pacjentów jak również stosunki wewnętrzne zawodu lekarskiego. Rząd w stosunku do tego projektu, zajął stanowisko przychylne.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#PRottermund">Opracowanie jednak tych projektów napotkało na duże trudności formalne, że lekarze zwrócili się do posłów sejmowych, ażeby przyspieszyć decyzję rządu. W myśl tych postulatów złożony został Sejmowi wniosek ustawy, który wszedł pod obrady komisji. W myśl wniosku przedstawionego przez Izby lekarskie zachodniej, wschodniej Galicji ustawę o ordynacji lekarskiej oddzielono od ustaw o Izbach lekarskich. Ustawa o ordynacji lekarskiej obecnie zatytułowana „w przedmiocie wykonywania praktyki lekarskiej w Państwie Polskiem” jest ustawą podstawową ramową, jak się ta nazwa utarła w Sejmie i reguluje stosunki prawno-lekarskie w państwie. Do tej ustawy dopiero przybędą ustawy szczegółowe.</u>
          <u xml:id="u-16.2" who="#PRottermund">Pierwszą z takich ustaw szczegółowych jest ustawa o Izbach lekarskich, którą mam równolegle zaszczyt referować Wysokiemu Sejmowi.</u>
          <u xml:id="u-16.3" who="#PRottermund">Ustawa pierwsza w przedmiocie wykonywania praktyki lekarskiej w państwie, poza ogólnemi zagadnieniami art. I. który mówi o tem kto ma nadzór nad wykonaniem praktyki lekarskiej w Państwie Polskiem w myśl art 2 punkt 14, „zasadniczej ustawy sanitarnej” rozstrzyga najważniejsze pytanie kto w Państwie Polskiem ma prawo zajmować się praktyką lekarską. Art. 2 reguluje te różne terminy, w jakich bądź w okupacji niemieckiej, bądź w zaborze rosyjskim, lekarze otrzymali prawo na wykonywanie praktyk.</u>
          <u xml:id="u-16.4" who="#PRottermund">Następne artykuły regulują sprawy tych lekarzy, którzy w dorywczych wypadkach w interesie chorego mogą być dopuszczeni do wykonywania mimo pewnych trudności praktyki lekarskiej w państwie Polskiem chociaż do stałej praktyki prawa nie mają.</u>
          <u xml:id="u-16.5" who="#PRottermund">Dalsze artykuły są powtórzeniem przepisów ogólnych we wszystkich prawodawstwach t. j. austryjackiego, pruskiego i rosyjskiego i mówią o tem, kiedy lekarz traci prawo praktykowania.</u>
          <u xml:id="u-16.6" who="#PRottermund">Następne artykuły dotyczą odpowiedzialności, jaką lekarz ponosi, będąc powiernikiem tajemnicy lekarskiej. Sprawa ta w prawodawstwie szczególniej niemieckiem była jedną z najcięższych, z jakimi lekarze się spotkali. Lekarz Polak wobec prawa niemieckiego był w ciężkiem położeniu, musiał nieraz być donosicielem, mimo że nie chciał wydawać swego klijenta. Ustawa rosyjska była pod tym względem logiczniejszą i liberalniejszą, i dlatego też wzór ten został przejęty z ustawy rosyjskiej. Lekarz jest powiernikiem tajemnicy pacjenta i rząd, ani zewnętrzne czynniki bez zgody zainteresowanych nie mogą zmusić lekarza do wyjawienia tej tajemnicy.</u>
          <u xml:id="u-16.7" who="#PRottermund">Jednym z najważniejszych artykułów w ustawie jest art. 17, który jest wytworem wyjątkowych warunków, w jakich Polska się obecnie znajduje i w jakich przez długie lata znajdować się będzie. Mianowicie przewiduje cywilną służbę zdrowia, jaki nałożył Sejm na stan lekarski. Jest to wielki ciężar, jaki nałożył Sejm na stan lekarski. Stan lekarski obowiązany będzie wykonywać ściśle służbę, do której żaden inny zawód powołanym nie będzie. Obowiązek cywilnej służby zdrowia odpowiada poniekąd obowiązkom wojskowej służby zdrowia. Jak z nieprzyjacielem zewnątrz napadającym na kraj walczyć obowiązani są wszyscy do pewnego wieku zdolni do noszenia broni, tak w stosunku do walki ze strasznemi klęskami groźnych epidemji chorób zakaźnych ustawa przewiduje do 35 roku życia obowiązek lekarzy pospieszenia do cywilnej służby zdrowia. Podkreślam, że jest to nowa rzecz w ustawodawstwie naszem; nakłada ona wielki ciężar na lekarzy, jednak po dłuższej dyskusji na komisji, wobec specjalnych warunków w jakich Polska się znajduje, jako rzecz konieczna została przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-16.8" who="#PRottermund">Następne artykuły regulują stosunek lekarza do pacjenta. Przewidziany został podział porad lekarskich na dwie kategorje: jedna t. zw. nagłe wypadki, a druga — stałe leczenie. Wszystkie prawodawstwa nakładają na lekarzy ten ciężki obowiązek, że w nagłych wypadkach lekarz zawsze musi iść i dać pomoc. Bardzo często się zdarza, że w tych nagłych wypadkach wynikają nadużycia, jak wiemy tych, którzy nieświadomie, a nieraz świadomie wyzyskują lekarzy; jednak prawodawca musi się liczyć z tymi, którzy potrzebują nagłej pomocy, i ten obowiązek przewiduje art. 22.</u>
          <u xml:id="u-16.9" who="#PRottermund">Natomiast, dając tę pomoc w nagłych i wypadkach, lekarz powinien być zabezpieczony, że przynajmniej koszta tej pomocy będą mu zwrócone. I tu zrobimy nowy wyjątek w tej trudnej sytuacji dla lekarza i dla klijenta, a który nieraz nie jest w stanie wynagrodzić lekarza za okazaną mu pomoc. Ustawa przewiduje, że gmina na terenie której wypadek zaszedł obowiązana jest do zwrotu wydatków lekarzowi, który pomocy udzielił. To są najważniejsze punkty, które uważałem za swój obowiązek podkreślić co do ustawy o wykonywaniu praktyki lekarskiej.</u>
          <u xml:id="u-16.10" who="#PRottermund">Zgodnie z żądaniami tych instytucji, które wymieniłem na początku ustawy o Izbach lekarskich wnoszę równocześnie i ustawę o wykonywaniu praktyki lekarskiej, i proszę o jej rozpatrywanie.</u>
          <u xml:id="u-16.11" who="#PRottermund">Ustawa o Izbach Lekarskich w treści swojej została wzorowana na wypróbowanych już w Galicji i Poznańskiem wzorach. Budowa Izb Lekarskich pod względem organizacyjnym, pod względem stosunku do organów rządowych została przez Komisję przyjęta w tej formie, w jakiej zaprojektowały. Izby zachodnio i wschodnio galicyjskie, w swym projekcie ustroju tych Izb. Pozostały niektóre drobne poprawki uzależnione od specjalnych warunków, z jakiemi w Galicji Izby się nie spotykały i wprowadzono w myśl rozporządzenia jakie już rząd polski w tej sprawie wydał bądź na Pomorzu i w Poznańskiem, bądź na terenie Galicji Wschodniej i Zachodniej, gdzie koniecznym było uregulowanie tych spraw Zaznaczyć tutaj mogę tylko, że Komisja postępowała jak najostrożniej. Przy wszystkich tych debatach wzywani byli rzeczoznawcy, a przy trzeciem czytaniu. Komisja specjalnie prosiła nawet o przyjazd specjalistów reprezentantów Izb wschodnio-galicyjskich, którzy byli obecni przy trzeciem czytaniu, i po uzgodnieniu poprawek, wyrazili zgodę na tę uchwałę.</u>
          <u xml:id="u-16.12" who="#PRottermund">Szczegóły, motywy i uzasadnienia były omawiane na Komisji, dlatego też, Wysoka Izbo, na te szczegóły nie będę tutaj zwracać uwagi. Proszę tylko, ażeby w drugiem czytaniu mogły być przyjęte poszczególne artykuły, i proszę p. Marszałka o poddanie w drugiem czytaniu obu tych ustaw pod głosowanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Weinzieher.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#PWeinzieher">Poprawka, którą chcę złożyć, dotyczy art. 8 ustawy o ordynacji lekarskiej w Państwie Polskiem. Ażeby jednak zrozumieć treść tej poprawki, która dotyczy bardzo drobnego szczegółu, muszę przedstawić, w jaki sposób otrzymuje się stopień lekarza, względnie doktora w trzech zaborach.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#PWeinzieher">W zaborze rosyjskim, i nietylko w zaborze rosyjskiem lecz w całem państwie rosyjskiem sprawa ta miała się w ten sposób, że każdy student po ukończeniu kursu lekarskiego musiał składać egzamin państwowy. Tylko taki, który złożył egzamin państwowy, mógł praktykować i otrzymywał wówczas tytuł lekarza. Co do tytułu doktora medycyny, bo istniał i taki tytuł w państwie rosyjskiem, to ten tak samo jak w ogóle stopień wyższy naukowy w państwie rosyjskiem można było uzyskać dopiero nie wcześniej, jak w dwa lata po ukończeniu wyższego zakładu naukowego. Wymagało to znowu specjalnego egzaminu i wtedy dopiero uzyskiwało się stopień doktora medycyny, względnie doktora zoologji, doktora chemji i t. d. Jednakże ten stopień doktora medycyny pod względem praktyki lekarskiej nie dawał żadnych przywilejów i jeżeli dawał jakiekolwiek przywileje, to tylko w rosyjskiej służbie państwowej, a zatem jednocześnie i w karjerze naukowej, ponieważ ta karjera naukowa, mianowicie profesura uniwersytecka była służbą państwową. Ponieważ zaś Polacy na tę karjerę służbową w państwie rosyjskiem mało liczyli, więc tylko bardzo nieznaczna część lekarzy Polaków poddawała się po dwuch latach, a czasem dopiero po 5 latach temu specjalnemu egzaminowi na wyższy stopień naukowy. Tak stało się, że obecnie, gdy w Państwie Polskiem, w zaborze rosyjskim praktykuje prawdopodobnie jakie 6, a może więcej tysięcy lekarzy, to może zaledwie kilkunastu z nich posiada tytuł doktora medycyny, a reszta, nie wyjmując, zdaje mi się nikogo z kolegów posłów do Wysokiego Sejmu, tego tytułu doktora medycyny wcale nie starała się uzyskać. W państwie austryjackiem sprawa ta miała się inaczej. Tam student, gdy kończył studja lekarskie, składał egzamin państwowy, połączony jednocześnie z egzaminem na doktora medycyny, czyli jak to w państwie austryjackiem nazywało się i nazywa dotychczas, na doktora wszechnauk lekarskich. A zatem każdy lekarz w państwie austryjackiem, czyli w zaborze austryjackiem miał tytuł doktora wszech nauk lekarskich, złożywszy egzamin prawie identyczny z naszym egzaminem państwowym dla uzyskania tytułu lekarza.</u>
          <u xml:id="u-18.2" who="#PWeinzieher">W państwie niemieckiem, a zatem w Wielkopolsce, w b. zaborze niemieckim był prawie taki sam sposób egzaminowania, z tą tylko różnicą, że można było zdawać państwowy egzamin bez doktorskiego. Wprawdzie ten doktorski egzamin polegał tam na pewnej bardzo niewielkiej pracy piśmiennej, ale i tu zdarzały się wyjątki, dla których i to było zbyteczne, i ci uzyskiwali tylko stopień lekarza bez stopnia doktora medycyny. Jednak, jak już zaznaczyłem, były to tylko bardzo nieznaczne wyjątki, tak że można powiedzieć, że naogół każdy lekarz w zaborze niemieckim otrzymywał jednocześnie stopień doktora medycyny. Innych lekarzy tam prawie niema.</u>
          <u xml:id="u-18.3" who="#PWeinzieher">Obecnie sytuacja przedstawia się w ten sposób, że wtedy, gdy w mieście jakiemś osiada lekarz czy z zaboru austrjackiego, czy z zaboru niemieckiego, to ma prawo nazywać się i podpisywać się „doktorem wszechnauk lekarskich”, względnie „doktorem medycyny” i z tym tytułem drukować także swoje formularze receptowe, tymczasem w Kongresówce i w przyległych ziemiach, które wchodzą w skład Państwa Polskiego, wszyscy lekarze są lekarzami, nie mając tytułu doktora medycyny. Sprawę tę przed kilkunastu laty wskutek zażalenia jakiegoś zazdrosnego rosyjskiego doktora medycyny rozpatrywał senat rosyjski i orzekł, że sam wyraz „doktór” nie oznacza jeszcze stopnia naukowego, że stopniem naukowym wyższym jest doktór medycyny. A że w państwie rosyjskiem, a tembardziej w zaborze rosyjskim, w Kongresówce każdy lekarz był nazywany doktorem, więc i senat zaznaczył, że każdy lekarz eo i psa może być nazywany i może siebie nazywać doktorem. Tak się ta rzecz miała i ma się dotychczas i na tej zasadzie my nawet tutaj w Sejmie mówimy zawsze: doktór Rottermund, dr. Falkowski, dr. Rząd i t. d., ponieważ to się u nas utarło od wielu, wielu lat.</u>
          <u xml:id="u-18.4" who="#PWeinzieher">Z tego powodu uważam za konieczne, by nie stwarzać jakichś dwóch kategorji lekarzy dla publiczności, lekarzy którzy pod względem wykształcenia stoją przecież na zupełnie jednakowem poziomie t. j. i w Kongresówce, i w Galicji, i w Wielkopolsce, nie stwarzać odrębnych kategorji pod względem tytułów, a takby było, gdyby jeden lekarz miał prawo siebie nazywać „doktorem wszechnauk lekarskich” inny „doktorem medycyny”, a kilka tysięcy, największa część lekarzy według art. 8 i ostatniego ustępu art. 9 nie miałoby prawa podpisywania się doktorem i nazywania się nawet w potocznej mowie doktorem.</u>
          <u xml:id="u-18.5" who="#PWeinzieher">Powołując się tedy na orzeczenie dawnego senatu, które u nas obowiązywało zawsze, i na zwyczaj, który się u nas utarł, że tu każdy lekarz jest nazywany doktorem, — naturalnie bez dodatku „medycyny”, który stanowi właśnie o stopniu naukowym — uważam za sprawiedliwe, abyśmy mieli nadal prawo nazywania każdego lekarza doktorem. Poprawkę tę wnoszę za zgodą szanownego p. referenta i p. Ministra Zdrowia. Poprawka ta będzie brzmiała:</u>
          <u xml:id="u-18.6" who="#PWeinzieher">W art. 8, gdzie jest powiedziane „do tytułu lekarza” należy dodać „lub doktora”.</u>
          <u xml:id="u-18.7" who="#PWeinzieher">Ponieważ mówi się jednocześnie i o drugiej ustawie, to pozwolę sobie co do niej zwrócić uwagę na pewne, mojem zdaniem, niedopatrzenia, które jednak w naszych warunkach w Państwie Polskiem mogą prowadzić do wcale niepotrzebnych i może nawet przykrych zawikłań. Otóż w art. 18 powiedziane jest wprawdzie, że głosowanie przy wyborach do zarządu Izb powinno być tajne, dokonywane zapomocą urzędowych kart wyborczych, ale niema ani słowa o tem, żeby to głosowanie odbywało się na zasadzie proporcjonalności. Owszem, z tekstu art. 19 należałoby nawet sądzić, że tu nie zasada proporcjonalności ma odgrywać rolę, lecz zasada zwyczajnej większości. Ja przypominam Szanownym Panom, że — pomijając już rozmaite względy polityczne i partyjne — w niektórych izbach lekarskich państwa polskiego, zwłaszcza w izbach, znajdujących się na kresach, narodowość lekarzy będzie bardzo mieszana i możemy mieć nawet takie izby lekarskie, gdzie lekarze pewnej narodowości, tej czy innej, będą mogli mieć przewagę-nad lekarzami narodowości polskiej. Pomijając ten wzgląd, mogą też zachodzić bardzo poważne scysje nawet czysto partyjne. Zarząd Izby lekarskiej, który wyłania z siebie Radę Honorową, ne jest instytucją czysto formalistyczną, ponieważ ten zarząd i ta rada honorowa ma bardzo poważne atrybucje, ma atrybucję karania, nakładania bardzo poważnych kar, a nawet wnoszenia wniosków o odebranie prawa praktyki. Wobec takiego stanu rzeczy te wybory odbywać się powinny na zasadach proporcjonalności.</u>
          <u xml:id="u-18.8" who="#PWeinzieher">Dlatego proponuję w art. 18 w pierwszym ustępie wstawić wyrazy „na zasadach proporcjonalności”. W art. 19 pierwsze zdanie do wyrazu „los” powinno być opuszczone i należy pozostawić tylko drugie zdanie. Z tego też wynika, że w art. 30, który mówi o składzie Rad Honorowych i o wyborach do Rad Honorowych, powinno się dodać w końcu pierwszego ustępu wyrazy „na tych samych zasadach co Zarząd”.</u>
          <u xml:id="u-18.9" who="#PWeinzieher">To są te poprawki, które Wysokiej Izbie proponuję do przyjęcia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#Marszałek">Głos ma Kierownik Ministerstwa Zdrowia p. Chodźko.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#KierownikMinZdrowiaChodźko">Wysoka Izbo! Stanowisko Rządu wobec przedłożonych przez Sejmową Komisję Zdrowia Publicznego projektów ustaw, regulujących zarówno prawa i obowiązki lekarzy, jak ich stanowisko prawne wśród społeczeństwa, opierać się musi na przeświadczeniu, że Państwo z jednej strony powinno żądać od stanu lekarskiego, jako całości, ścisłego wypełniania jego ciężkich obowiązków, skutecznego oddziaływania w sensie wychowawczym na młode pokolenie lekarzy, wchodzące dopiero w wykonywanie praktyki lekarskiej, wreszcie zwalczania objawów ujemnych pod względem moralnym, które mogłyby się ujawnić wśród członków tego stanu w ich działalności zawodowej, z drugiej strony — dla osiągnięcia powyższych celów — powinno zapewnić stanowi lekarskiemu przez odpowiednią organizację, wzmocnioną powagą prawa, określone i trwałe stanowisko w społeczeństwie, oraz przez pielęgnowanie uczuć wzajemności, wzmożonej solidarności, ułatwić zarówno osiągnięcie pewnego minimum dobrobytu materjalnego, bez którego trudno utrzymać odpowiednio wysoki poziom moralny, jak również udzielanie pomocy materjalnej tym lekarzom i ich rodzinom, którzy chwilowo albo stale znajdują się w potrzebie.</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#KierownikMinZdrowiaChodźko">Narzędziem do osiągnięcia tych celów stały się dla Państwa t. zw. Izby Lekarskie, połączone z zawodowymi sądami honorowymi i Kasami Wzajemnej Pomocy, a oparte na przymusie należenia do nich, obowiązującym wszystkich lekarzy, którzy wykonywują praktykę lekarską. Instytucja Izb Lekarskich powstała na Zachodzie i rozwijała się stopniowo i częściami mimo wszelkich trudności i sprzeciwów, biorąc za wzór organizację adwokatury (Izby adwokackie), która weszła w życie państw Zachodu znacznie wcześniej. Na ziemiach polskich powstały Izby Lekarskie następujące: W b. dzielnicy pruskiej, na podstawie rozporządzenia królewskiego z dnia 25 maja 1887 roku, poznańska, zachodnio pruska, wschodniopruska i śląska. W b. dzielnicy austrjackiej na podstawie ustawy o zaprowadzeniu Izb Lekarskich z dnia 22 grudnia 1891 roku zachodnio-galicyjska, wschodnio-galicyjska i śląską. W b. zaborze rosyjskim Izb Lekarskich nie było.</u>
          <u xml:id="u-20.2" who="#KierownikMinZdrowiaChodźko">Przedstawione Wysokiemu Sejmowi projekty:</u>
          <u xml:id="u-20.3" who="#KierownikMinZdrowiaChodźko">a) ustawy w przedmiocie wykonywania praktyki lekarskiej w państwie Polskiem i:</u>
          <u xml:id="u-20.4" who="#KierownikMinZdrowiaChodźko">b) ustawy o ustroju i zakresie działania Izb Lekarskich oparły się na długoletniem już doświadczeniu Izb zachodnio-europejskich i polskich i dzięki temu stanowią w dziedzinie prawodawczej istotny postęp w tym zakresie. Z jednej strony bowiem łączą w sposób szczęśliwy sprawę organizacji zawodowej lekarskiej ze sprawą unormowania sądownictwa honorowego lekarskiego, z drugiej strony przez ścisłe określenie obowiązków lekarza, wynikających z jego pracy zawodowej, dają mocną podstawę prawną i szerokie pole działania dla Izb Lekarskich. Z tych względów oba te projekty można uważać za pierwszy w Europie poważny kodeks, normujący prawie całkowicie sprawy zawodu lekarskiego w państwie.</u>
          <u xml:id="u-20.5" who="#KierownikMinZdrowiaChodźko">To też mam zaszczyt w imieniu Rządu prosić Wysoką Izbę o przyjęcie i uchwalenie obu projektów. Przemawia za tem również i poważny wzgląd praktyczny. W granicach Państwa Polskiego znalazły się obecnie dwie izby lekarskie: poznańska i zachodnio-pruska, rządząca się ustawami i rozporządzeniami pruskiemi oraz zachodnio- galicyjska i wschodnio-galicyjska (względnie część śląskiej), rządzące się ustawami i rozporządzeniami austrjackiemi, podczas gdy cały zabór rosyjski tego rodzaju instytucji nie posiada. Uporządkowanie i ujednostajnienie tych stosunków leży w żywotnym interesie Państwa — dokonane to być może przez uchwalenie obu wymienionych projektów.</u>
          <u xml:id="u-20.6" who="#KierownikMinZdrowiaChodźko">Pozwolę sobie wyrazić przekonanie, że wejście w życie obu ustaw pozwoli osiągnąć pożądany dla państwa i społeczeństwa cel, którym jest: utrzymanie zawodu lekarskiego zarówno pod względem etycznym, jak społecznym i ekonomicznym na tym niezbędnym poziomie, któryby mu pozwolił rozwijać swoją działalność swobodnie i zupełnym otuchy spokojem dla pomyślności i dobra tak cierpiących jak i bronionej przed cierpieniami ludzkości.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#Marszałek">Do pierwszego artykułu nikt się więcej nie zgłosił. Głos ma jeszcze referent p. Rottermund.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#PRottermund">Wysoka Izbo! Poprawki zgłoszone do pierwszej ustawy dotyczą art. 8 i 16. Do art. 8 zgłosił poprawkę p. Weinzieher, ażeby obok słów: „Tytułu lekarz”, dodać słowo: „doktór”. Uważam, że mogę wyrazić zgodę na przyjęcie tej poprawki.</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#PRottermund">Jest dalej poprawka dra Meissnera do art. 16, ażeby wykreślić słowa: „i zostawił jej czas i możność wyszukania innego lekarza dla objęcia przez niego leczenia; w razie sporu rozstrzyga właściwa Izba Lekarska”. Również i na tę poprawkę się godzę.</u>
          <u xml:id="u-22.2" who="#PRottermund">Natomiast co do poprawki do art. 18, w drugiej ustawie, ażeby głosowanie odbywało się na zasadzie proporcjonalności, to zaznaczyć muszę, że na Komisji była ta sprawa w drobnych szczegółach poruszona, tam po głębszych wyjaśnieniach przyszliśmy do przekonania, że nie można przesądzać z góry sposobu i szczegółów głosowania i narzucania ich w ustawie, dlatego opowiadam się przeciwko tej poprawce, uważając, że zależnie od warunków miejscowych różnych, jakie panują w różnych dzielnicach państwa, należy przyjąć różny sposób głosowania.</u>
          <u xml:id="u-22.3" who="#PRottermund">W zakończeniu dodać muszę, że wkradł się bardzo poważny błąd drukarski w art. 47) mianowicie po słowie „uchyla się” opuszczony został średnik, natomiast w trzecim wierszu po słowach: „Izb Lekarskich” niewłaściwie postawiono punkt.</u>
          <u xml:id="u-22.4" who="#PRottermund">Art. 47 powinien mieć brzmienie następujące: „Wszelkie ustawy, przepisy i rozporządzenia, na zasadzie których w poszczególnych częściach Państwa działały dotąd Izby Lekarskie uchyla się”. Teraz przychodzi drugie zdanie: Do czasu powołania do życia poszczególnych Izb Lekarskich na zasadzie niniejszej ustawy Minister Zdrowia Publicznego wyznaczy i t. d.”. Ponieważ ten błąd drukarski stanowi o treści artykułu, proszę, ażeby na tę poprawkę Wysoki Sejm specjalnie zwrócił uwagę i przyjął ją do wiadomości.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#Marszałek">Zaczynamy teraz dyskusję szczegółową a jednocześnie i głosowanie. O ile nikt się nie zgłosi, będę uważał poszczególne artykuły za przyjęte. Art. 1 „ustawy w przedmiocie wykonywania praktyki lekarskiej w Państwie Polskiem” uważam za przyjęty. To samo art. 2, 3, 4, 5, 6 i 7.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#Marszałek">Do art. 8 jest poprawka posła Weinziehera, ażeby po słowach: tytułu „lekarz” w Państwie Polskiem dodać „lub doktór”. Proszę tych Posłów, którzy są za tą poprawką, ażeby powstali z miejsc. Stoi większość, a zatem poprawka przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-23.2" who="#Marszałek">Wywołuję dalej art. 9. Do głosu się nikt nie zgłosił. Artykuł ten uważam za przyjęty. Art. 10, 11, 12, 13, 14 i 15 — przyjęte.</u>
          <u xml:id="u-23.3" who="#Marszałek">Do art. 16 jest poprawka p. Meissnera, ażeby wykreślić zdanie ostatnie od stówa: „i zostawił — aż do końca”. Artykuł ten brzmi:</u>
          <u xml:id="u-23.4" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-23.5" who="#Marszałek">„Żaden lekarz nie może być zmuszony do leczenia chorego, z wyjątkiem wypadku udzielenia koniecznej nagłej pomocy; zgodnie z art. 15, oraz wypadków, wynikających ze stosunku służbowego, lub zawartych umów (lekarz ubogich, kasy chorych, kolejowy, komunalny, fabryczny i t. p.), lekarzowi jednak wolno odstąpić od dalszego leczenia chorego, które przeprowadzał uprzednio, jedynie wtedy, gdy wyraźnie o tem zawiadomił stronę i zostawił jej czas i możność wyszukania innego lekarza dla objęcia przez niego leczenia; w razie sporu rozstrzyga właściwa Izba Lekarska”.</u>
          <u xml:id="u-23.6" who="#Marszałek">Proszę tych Posłów, którzy są za poprawką posła Meissnera, ażeby powstali z miejsc. Stoi większość, poprawka ta przyjęta. Z tą zmianą art. 16 uważam za przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-23.7" who="#Marszałek">Dalej art. 17 — przyjęty. Do art. 18 niema poprawki, przeto uważam go za przyjęty. Artykuły: 19, 20, 21, 22, 23, 24, 25, 26, 27, 28 i napis — przyjęte, więc drugie czytanie tej ustawy jest zakończone.</u>
          <u xml:id="u-23.8" who="#Marszałek">Przechodzimy do drugiej ustawy. Będę wywoływał artykuły, jeśli nie usłyszę protestu będę je uważał za przyjęte. Artykuły: 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, — Do art. 18, jest poprawka posła Weinziehera, ażeby w kwestji wyborów dodać „na zasadach proporcjonalności”. Proszę Posłów, którzy są za poprawką posła Weinziehera, ażeby powstali z miejsc. Stoi mniejszość. Poprawka odrzucona. Więc przypuszczam, że art. 18 w pierwotnem brzmieniu Komisji przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-23.9" who="#Marszałek">Do art. 19 poseł Weinzieher wnosi, ażeby skreślić pierwsze zdanie: „Za wybranych uważani będą ci, którzy otrzymają największą liczbę ważnie oddanych głosów; w razie równości głosów rozstrzygnie los”. Proszę tych Posłów, którzy są za skreśleniem tych słów, aby powstali z miejsc. I tu stoi mniejszość, a zatem poprawka posła Weinziehera odrzucona. Art. 19 w pierwotnem brzmieniu jest przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-23.10" who="#Marszałek">Wywołuję dalej artykuły: 20, 21, 22, 23, 24, 25, 26, 27, 28, 29. Do 30 jest poprawka posła Weinziehera, ażeby w końcu pierwszego ustępu dodać: „na tych samych zasadach co Zarząd”. Poprawka ta staje się bezprzedmiotową, wobec odrzucenia poprzedniej poprawki. W takim razie w pierwotnem brzmieniu art. 30 przyjęty. Do pozostałych artykułów niema żadnych poprawek, przypuszczam więc, że następne artykuły są także przyjęte, jeśli nie usłyszę protestu. Nie zarządzam osobnego głosowania. W drugiem czytaniu ustawa przyjęta. Porozumiawszy się ze stronnictwami, proponuję, ażeby trzecie czytanie odbyć znacznie później, a tymczasem przesłać tę ustawę Komisji do przejrzenia.</u>
          <u xml:id="u-23.11" who="#Marszałek">Przechodzimy do czwartego punktu porządku dziennego:</u>
          <u xml:id="u-23.12" who="#Marszałek">Sprawozdanie Komisji Prawniczej o projekcie rządowym w przedmiocie zmiany przepisów, o ochronie lokatorów (druk nr. 2283 z 1780).</u>
          <u xml:id="u-23.13" who="#Marszałek">Głos ma sprawozdawca p. Grzędzielski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#PGrzędzielski">Rozstrzygnięcie sprawy ochrony lokatorów jest niezmiernie trudne nietylko dlatego, że w dzisiejszem położeniu Państwa polskiego rozstrzygnięcie każdej sprawy, tem bardziej sprawy zasadniczej, napotyka na bardzo wielkie trudności, ale także dlatego, że wszystkie czynniki, interesujące się tą kwestją, świadomie, a może mimo woli, podsuwają pod nią zagadnienia, które wprawdzie łączą się z tą kwestją i dość silnie się z nią zazębiają, ale w ramach samej sprawy ochrony lokatorów załatwić się nie dadzą. Winę, — jeżeli to winą nazwać można, — ponosi tak Rząd, jak czynniki gminne, tak samo lokatorowie, jak i właściciele nieruchomości. O ile chodzi o Rząd i czynniki gminne, to uchybienia tego dopatrzyć się można w tem, że z kwestją ochrony lokatorów łączą sprawę zabezpieczenia dochodów dla państwa i gmin, a zarazem sprawę o wiele donioślejszą i ważniejszą, jaką jest sprawa rozbudowy miast. O ile zaś chodzi o czynniki bezpośrednio zainteresowane, to tak z jednej, jak i z drugiej strony podnosi się tu zarzuty i chce się wprowadzić w tę sprawę momenty, które zrozumieniu tej kwestji i jasnemu jej postawieniu raczej przeszkadzają niż pomagają. Wnosi się elementy osobiste i chęć załatwienia zagadnień politycznych, które przecież ochroną lokatorów załatwić się nie dadzą. I tak, właściciele nieruchomości chcą tę ustawę w ten sposób mieć zrobioną, żeby z nieruchomości mieć nietylko oprocentowanie kapitału, włożonego w nieruchomość, ale także źródło do swego utrzymania. Lokatorzy zaś chcieliby tutaj, przy sprawie ochrony lokatorów, załatwić ogólne uregulowanie swego budżetu domowego. Tak jednak rzeczy pojmować nie można. W sprawie tej trzeba odrzucić te wszystkie czynniki, które jasny pogląd na nią zaciemniają, a przedewszystkiem trzeba zaniechać tych sposobów walki, jakie się tu stosują, a zwłaszcza, że roznamiętnienie takie, zupełnie niepotrzebnie do tej sprawy wniesione, szkodzi przedewszystkiem Państwu. Z jednej i drugiej strony wytacza się argumenty takie, że świat postronny, czytając to, co się w tej sprawie mówi i pisze, mógłby nabrać przekonania, że w Państwie polskiem stan gospodarczy jest nietylko zły, ale wprost rozpaczliwy i katastrofalny. Największą szkodę wyrządza się Państwu przez to, że sprawy gospodarcze pewnych warstw chce się rozdmuchiwać do rozmiaru wielkich i doniosłych kwestji państwowych. Szkoda Państwu w ten sposób wyrządzona jest wprost nieobliczalna.</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#PGrzędzielski">Sprawiedliwość nakazuje stwierdzić, że chociaż w kwestji mieszkaniowej położenie jest bardzo ciężkie, to jest ono ciężkie niemniej w całym świecie i można zaryzykować nawet przypuszczenie, że u nas nie jest gorsze niż gdzieindziej, zwłaszcza jeśli się zważy, że żaden kraj, z wyjątkiem północnej Francji i Belgji, nie przeszedł tak straszliwej wojny, jak my, i nigdzie tylu mieszkań nie zniszczono, co u nas, a mimo tego zniszczenia ta rzecz nie przedstawi się tak beznadziejnie, byleby tylko nie przesadzano w argumentacji.</u>
          <u xml:id="u-24.2" who="#PGrzędzielski">A tymczasem argumentacja ta jest bardzo przesadzona i osłabia tylko stanowisko tych, którzy ją stosują. Bo jeśli w memorjałach, wniesionych czy to na ręce Komisji Prawniczej czy na ręce p. Marszałka, właściciele nieruchomości ustawę o ochronie lokatorów nazywają „bolszewizmem państwowym”, to jest to obelga i zniewaga, lecz to nie jest argument, który by mógł komukolwiek trafić do przekonania. A z drugiej strony jeżeli na wiecach lokatorów uchwala się takie rezolucje, że przyznać należy właścicielom nieruchomości 50% podwyżki w porównaniu z czynszem z roku 1914 i w dodatku przeznacza się ją na opłacenie stróża, elektryczności, wody, podatków i remontu, to także poprostu kpiny ze zdrowego rozsądku. Ja rozumiem takie stanowisko, że się mówi: Kamienicznik jest burżuj, więc bić burżuja. To jest stanowisko szkodliwe, niesprawiedliwe i krzywdzące, ale konsekwentne, jeśli się zaś mówi, że 50% dodatku w stosunku do 1914 roku ma wystarczyć na remont, to rodzi się podejrzenie, że wszystkie argumenty, jakie tego rodzaju memorjały przytaczają tak samo nie mają wartości.</u>
          <u xml:id="u-24.3" who="#PGrzędzielski">Ażeby tę sprawę ocenić z należytego stanowiska, trzeba odrzucić to, co jedni w roznamiętnieniu mówią, i to, co drudzy piszą, a przypatrzyć się tej sprawie, jak się ona przedstawia sama w sobie. Jeżeli stosując tą metodę wnikniemy i wgłębimy się w nią, znajdziemy drogę, prowadzącą do pogodzenia sprzecznych interesów. Będzie to wyjścia, które naturalnie uszczęśliwić nikogo nie potrafi ale przyczyni się do uspokojenia wzburzonej opinji.</u>
          <u xml:id="u-24.4" who="#PGrzędzielski">Taką podstawą badania jest położenie własności nieruchomej miejskiej, oceniane bez względu na osobiste uczucia lokatorów i kamieniczników tylko dzisiaj. I tu, wyciągając z tych wszystkich materjałów, które przedłożono, a które urosły już do objętości sporego tomu, co się dało stwierdzić cyfrowo, nabiera przekonania, że własność nieruchoma miejska w Polsce znajduje się w przededniu katastrofy. Katastrofy jeszcze niema, ale jeżeli pójdziemy dalej tą samą drogą na jaką wstąpiliśmy to do katastrofy tej, która dotknie wszystkich, nietylko kamieniczników, lecz w wyższym jeszcze stopniu lokatorów, a przedewszystkiem państwo, w bardzo krótkim czasie dojdziemy.</u>
          <u xml:id="u-24.5" who="#PGrzędzielski">Położenie nieruchomości miejskich w całym świecie już przed wojną przedstawiało się bardzo niekorzystnie i wogóle we wszystkich prawie państwach rozwój miast szedł w szybszem tempie, aniżeli ruch budowlany mógł nadążyć, i dlatego wszystkie prawie miasta w Europie cierpią na brak pomieszkań. Cyfry mówią tutaj najwięcej. Zauważyć jednak trzeba, że dla porównania cyfr przedwojennych z cyframi doby obecnej, a odnoszących się do Polski nie mamy dostatecznego materjału. Państwo polskie przeszło przez ogromne zniszczenie, mnóstwo materjału statystycznego zginęło, a nasze organy państwowe, odbudowując i stwarzając państwo, mają zadanie bardzo poważne i ciężkie do spełnienia, brak im odpowiedniego aparatu i dlatego nie można winić jakiegokolwiek rządu o to, że o dokładną statystykę dotąd się nie postarał.</u>
          <u xml:id="u-24.6" who="#PGrzędzielski">W każdy razie niektóre cyfry dla uzasadnienia tego twierdzenia, które przed chwilą postawiłem, uważam za konieczne przytoczyć. Otóż odnośnie do stosunku miast dużych i małych procentowy stosunek przedwojenny u obcych i u nas przedstawiał się w sposób następujący: Anglja posiadała 35,33% miast dużych, Niemcy posiadały 16,18 %, Stany Zjednoczone 18,70% . Polska w b. zaborze rosyjskim 10%, w b. zaborze astrjackim 4,50% w b. zaborze pruskim 7,50%. Średnich miast było w Anglji 22,90, w Niemczech 12,61% w Stanach Zjednoczonych 7,30%, w Polsce w b. zaborze rosyjskim 13,40%, w b. zaborze austrjackim 7,80%, w b. zaborze niemieckim 10,20%. Miast małych było w Anglji 14,93%, w Niemczech 13,46% w Stanach Zjednoczonych 11,30%, w Polsce w b. zaborze rosyjskim 16,60%, w b. zaborze austrjackim 9,50%, w b. zaborze pruskim 14%, Staliśmy zatem znacznie w tyle poza państwami zachodu i Ameryki północnej. Przyrost ludności miejskiej w drugiej połowie ubiegłego wieku nie był u nas stały, a nawet silnym ulegał zmianom w ostatnich czasach. Niektóre miasta przemysłowe, jak Łódź, okazały przyrost tak szybki, że da on się porównać tylko z miastami Ameryki. Co do gęstości zaludnienia jednej izby mieszkaniowej przedstawiają się cyfry w Polsce w miastach największych następująco: w roku 1914 w Warszawie przypadało na jedno mieszkanie 2,52 osób; we Lwowie 3,20 w Poznaniu 2,57, w Krakowie 2,51.</u>
          <u xml:id="u-24.7" who="#PGrzędzielski">W r. 1920 przypada na Warszawę na jeden pokój osób 2,94, na Lwów 3,70, na Poznań 1,84 a na Kraków 2,96. Przyrost więc co do Warszawy wynosił 0,42, czyli 16,8%, na Lwów 0,50 czyli 15,8%, na Poznań 0,27, czyli 16%, a na Kraków 0,65, czyli 17,8%. Procentowy przyrost jest więc największy w Krakowie, następnie w Warszawie, w Poznaniu a na ostatniem miejscu we Lwowie.</u>
          <u xml:id="u-24.8" who="#PGrzędzielski">Z tego się okazuje, że nasze stosunki mieszkaniowe w okresie wojennym wybitnie się pogorszyły i że dziś można już mówić o przeludnieniu i braku mieszkań, co poprostu grozi bardzo poważnem niebezpieczeństwem dla zdrowotności. Trzeba zatem szukać na to środków zaradczych. Nie może jednak być nim ustawa o ochronie lokatorów; gruntowna przemiana na lepsze może sprowadzić tylko rozbudowę miast, której jednakże nie można załatwić przy sposobności ustawy o ochronie lokatorów. Sprawą taką muszą się zająć powołane czynniki, a więc Rząd i Sejm zająć się winny bardzo poważnie i w najbliższym czasie. Pod tym względem całe. Państwo polskie i wszystkie czynniki muszą się przyznać do tego, że się bardzo wiele zaniedbało; może dlatego, że w pierwszej chwili powstania Państwa polskiego było wiele innych zagadnień pilnych, albo także i dlatego, że nie było dość śmiałości i rozmachu, ażeby tę sprawę bezpośrednio i w pierwszej chwili podjąć. Dziś stosunki tak się w porównaniu ze stanem w początku roku 1918 istniejącym zmieniły, że gdyby się było rozpoczęło akcję budowlaną zaraz w pierwszych chwilach istnienia Polski, to budowa w owym czasie dokonana, na dzisiejsze stosunki, okazałaby się bardzo tanią. Żałować wypadnie, że wówczas w kołach rządowych i społecznych brakło takiego przewidywania. Mimo dzisiejszych warunków można jednak zaryzykować twierdzenie, że powinno się akcję budowlaną rozpocząć. Rozpocząć ją może Państwo i gminy, bo one jedynie są w stanie koszta budowy i połączonych z nią olbrzymich inwestycji, rozłożyć na szereg lat i mogą przez budowanie gmachów gminnych i państwowych dla przyszłych pokoleń zapewnić warsztaty pracy i pomieszczenia, a zarazem na pokolenia te nałożyć obowiązek spłacania poczynionych wkładów.</u>
          <u xml:id="u-24.9" who="#PGrzędzielski">Drugi jeszcze moment zasługuje w poważnej mierze na uwagę: sprawa ożywienia przemysłu budowlanego. Raz trzeba zaryzykować i na tę drogę pójść, trzeba spowodować, ażeby naprawdę kominy cegielni zaczęły dymić i ażeby robotnicy zatrudniani przedtem w przemysłach budowlanych nie zajmowali się handlem i innemi zajęciami nieproduktywnymi, lecz powrócili do poprzednich zajęć. Gdy się to stanie, wtedy dopiero będzie można mówić, że życie gospodarcze Polski zejdzie z martwego punktu na drogę postępu, która może doprowadzić w stosunkach mieszkaniowych, jeżeli nie do stanu normalnego, to w każdym razie do zażegnania grożącej nam katastrofy.</u>
          <u xml:id="u-24.10" who="#PGrzędzielski">O ile chodzi o ustawę o ochronie lokatorów, to jej postanowienia oczywiście nietylko nie są w stanie ożywić ruchu budowlanego, a nawet trzeba otwarcie sobie powiedzieć, że ona jest może najważniejszym czynnikiem, który przeszkadza w ożywieniu akcji budowlanej. Można też wyrazić powątpiewanie, czy dobrze było, że w początkach wojny zarządy państw weszły na drogę ustawodawstwa ochronnego. Było to pójście po linji najlżejszego oporu, ale prawie zawsze takie ustawy wyjątkowe prowadzą do wyników przeciwnych zamierzeniu. Kto wie, czy nie lepiej było zrezygnować z ustawy o ochronie lokatorów, a za to wszystkie wysiłki wytężyć, ażeby mimo wojny przemysłu budowlanego nie postawić na martwym punkcie.</u>
          <u xml:id="u-24.11" who="#PGrzędzielski">Ustawa o ochronie lokatorów sprawia, że dochodowość domów zmniejsza się, a gdzieniegdzie nie można poprostu mówić o dochodach w nieruchomości miejskiej. Kapitał zaś nie uważa na kazania, które mu się głosi na kazalnicy, a także niewiele robi sobie z książek pisanych przez ekonomistów, lecz szuka sobie pola, dającego mu najlepsze zyski, dziś idzie w spekulację pieniężną, w handel — znów przemysł budowlany i na lokatę w nieruchomościach nie idzie, ponieważ u nas z tego źródła nie osiąga odpowiednich zysków. Dopóki się nie stworzy warunków, ażeby kapitały, mając większe bezpieczeństwo w lokacie na nieruchomościach miejskich, mogły tam osiągnąć zyski, dopóki nie można żądać, ażeby się angażowały w budowie domów, i niema takiej siły, któraby je do tego zmusiła. Taką ustawę można uchwalić, ale jej nikt nie przeprowadzi. Można zniszczyć kapitał, ale nie można go zmusić, ażeby pracował tam, gdzie nie będzie zysków. Skutki ustawy o ochronie lokatorów są takie, jakie pociąga za sobą stale wyjątkowo ustawodawstwo; narazie daje korzyści, ale w dalszej konsekwencji doprowadza do wielkich strat. Dlatego niema innej drogi, jak dążyć do zniesienia tego ustawodawstwa wyjątkowego i do wprowadzenia stosunków normalnych.</u>
          <u xml:id="u-24.12" who="#PGrzędzielski">Nie można tego jednak osiągnąć odrazu. To co stworzyło ustawodawstwo wyjątkowe, a szczególniej ustawa o ochronie lokatorów jest dla licznych warstw ludności stanowczo ich prawem słusznie nabytem i tego nigdy nie dadzą sobie wydrzeć bez walki, a prowadzenia tej walki w dzisiejszej chwili, kiedy Państwo nasze ma tyle walk do stoczenia, nikt rozsądny doradzać nie może. Trzeba jednak dążyć do powolnego usuwania ustawodawstwa wyjątkowego, do powolnego dostosowywania się do potrzeb i rozwoju życia gospodarczego, a więc do znoszenia ustawodawstwa tego nie w drodze rewolucji, lecz w drodze ewolucji i to jest jedyna wskazówka jaka w układaniu ustawy o ochronie lokatorów, tak jak ona obecnie Sejmowi została przedłożoną, była dla komisji prawniczej miarą i modłą do postępowania.</u>
          <u xml:id="u-24.13" who="#PGrzędzielski">Stan mieszkaniowy w Polsce jest obecnie groźny, niektóre cyfry mogą to zilustrować: z powodu braku dochodów z domów w Łodzi rozebrano około 800 domów, w Żyrardowie 60, a prawdopodobnie jest tak samo w innych miejscowościach.</u>
          <u xml:id="u-24.14" who="#PGrzędzielski">Nie wiem, czy prawdą jest, ale słyszałem jako fakt, odnoszący się do Warszawy, że kiedy, zdaje się, w Alei Róż spalił się częściowo jakiś dom, to właścicielowi jego po spaleniu ofiarowano wyższą cenę, aniżeli mu ofiarowywano wtedy, kiedy dom był cały. Dlaczego? Bo dom nowo zbudowany lub przebudowany nie podlega ustawie o ochronie lokatorów. Większe wkłady pieniężne na odbudowę tego domu opłacają się, gdyż po odbudowie tego domu właściciel będzie miał większe dochody z niego aniżeli przed spaleniem. A chociażby nawet nie było prawdą, sama możność pojawienia się podobnej kombinacji powinna zwrócić uwagę czynników miarodajnych na niebezpieczeństwo, które grozi samowolnem niszczeniem nieruchomości dlatego, że zniszczenie nieruchomości może być zachętą dla osiągnięcia wyższych dochodów. I to jest moment niezmiernie niebezpieczny i wskazujący na to, że, chociaż bardzo sympatyczne i w myśl ewangelji idące popieranie niektórych klas i dawanie ochrony im, może być w konsekwencji swojej bardzo szkodliwe, jeśli się tego ruchu, który idzie ku zniszczeniu nieruchomości miejskich nie zatamuje, to może dojść do tego, że ludzie tak będą sobie rozbijać głowy o kącik, żeby swe ciało móc gdziekolwiek złożyć, jak niektórzy na wschodzie położone kraje rozbijają i mordują o kawałek chleba, bo głód mieszkaniowy jest czasem może dokuczliwszy aniżeli brak chleba.</u>
          <u xml:id="u-24.15" who="#PGrzędzielski">Komisja podzieliła w zupełności stanowisko Rządu, polegające na tem, że ustawy o ochronie lokatorów jeszcze znieść nie można, uznała jednak, że podwyżka stawek uchwalonych w ustawie z dn. 28 czerwca jest konieczna. Wprowadziła też do tej ustawy pewne zmiany, które wymagają bodaj krótkiego uzasadnienia.</u>
          <u xml:id="u-24.16" who="#PGrzędzielski">Przedewszystkiem ustawa ta ma obowiązywać na całym obszarze Rzeczypospolitej. Jest to więc jeden krok naprzód ku unifikacji ustawodawstwa wszystkich dzielnic. Przyczyniło się to nieco do opóźnienia prac Komisji, bo właśnie dostosowanie ustawy do już istniejących warunków i do ustawodawstwa, które odziedziczyliśmy po okupantach, przedstawiało może największe trudności. Zasadę, na której podwyżkę oparł Rząd mianowicie, że komorne za mieszkanie ma być podwyższone o 100% względnie 200% w porównaniu z komornem z roku 1914, Komisja utrzymała, wprowadziła jednak do tej zasady niektóre wyjątki. Ponadto celem należytego zrozumienia zamiarów ustawodawcy Komisja niektóre rzeczy szerzej rozwinęła i rozspecjalizowała. Jako zasadę należy uważać to postanowienie, że ochrona powinna się odnosić tylko do tego, co jest zaspokojeniem najkonieczniejszych potrzeb, a więc potrzeby dachu nad głową i ścian dla ciepła, a wszystko to, co wykracza poza te ramy, nie powinno się znajdować pod ochroną. Podniesiono w Komisji także żądanie, ażeby najmy, uskuteczniane przez Rząd na pomieszczenie urzędów wyjąć z pod ochrony lokatorów. Wnioskodawcy kierowali się tem zapatrywaniem, że najem rządowy nie da się porównać z najmem na mieszkanie, że Rząd ma inne środki celem zabezpieczenia sobie potrzebnych lokali na urzędy, mianowicie ustawę o rekwizycji mieszkań, wreszcie, że najmy na urzędy obejmują zwykle dłuższy okres czasu, a więc będą prawdopodobnie trwały do czasu, kiedy wogóle ustawa o ochronie lokatorów zniknie. Jednak -zapatrywanie to nie uzyskało poparcia większości Komisji. Natomiast cała Komisja była zgodna co do tego, że najmy na hotele, pensjonaty i pokoje umeblowane należy traktować tak samo jak najmy na mieszkania. Bo właśnie hotele, pensjonaty i pokoje umeblowane czynią zadość zasadzie zaspokojenia tej najkonieczniejszej potrzeby, jaką jest dach nad głową, a kwestją ta jest w obecnej chwili dla Państwa Polskiego, a zwłaszcza dla jego stolicy tem ważniejszą, że stolica rozrasta się niepomiernie, ruch handlowy wzmaga się coraz więcej i wskutek tego ruch obcych jest tak wielki, jak w innych miastach w czasie wyjątkowych jakichś zdarzeń, jak wystawy albo kongresy.</u>
          <u xml:id="u-24.17" who="#PGrzędzielski">Dlatego Komisja uznała, że ochrona lokatorów musi się odnosić także do najmu hoteli, pensjonatów i pokojów umeblowanych. Zaznaczyć jednak należy, że zamiarem ustawy nie jest bynajmniej regulowanie przez ochronę lokatorów stosunku gości hotelowych do przedsiębiorców hotelowych. Do tych stosunków ustawa się nie odnosi, bo gości hotelowych nie można uważać za odnajmujących w znaczeniu ustaw cywilnych. Ta kwestją we wszystkich ustawodastach jest normowana zupełnie innemi przepisami, mianowicie przepisami o przemyśle gospodnym. Więc to co w tej ustawie jest powiedziane nie odnosi się do gości hotelowych, natomiast może i powinno się odnosić do gości w pensjonatach. Bo o ile chodzi o gości w pensjonatach, to samo mieszkanie usuwa się na drugie miejsce, natomiast inne świadczenia, które się tutaj daje, są na pierwszem miejscu i mogą obejmować i większy zakres i większą cenę tak, że tu jest większe podobieństwo do najmu, i do zamieszkania w rodzinie, niżeli w pierwszym wypadku. Odnośnie do hoteli należy zauważyć, co wprawdzie nie należy do dyskusji nad tą ustawą, jednak nie może być przemilczane, że jest powszechny żal, iż ustawy o rekwizycji mieszkań na potrzeby wojska nadużywa się właśnie tam, gdzie chodzi o hotele; że przemysł hotelowy jest zargożony poprostu zupełną ruiną i upadkiem, bo w hotelach rekwiruje się mieszkania tam, nietylko bardzo często, ale i na czas stosunkowo długi, tak, że mieszkanie hotelowe, które jest przeznaczone dla ciągłych zmian i dla ruchu osób przyjezdnych skutkiem rekwizycji jest od tego obrotu usunięte. Tak przecież Wysoki Sejm ustawy o rekwizycji mieszkań na potrzeby wojska nie rozumiał. Rozumiał, że trzeba zaspokoić żądania wojskowości, że trzeba dać także i w hotelach pomieszczenie wojskowym, ale tym, którzy są podróżnymi, gośćmi hotelowymi. Ale jeżeli się wytworzyły takie stosunki, że w jednym z większych rekwirowanych hoteli, jakiś pułkownik z rodziną, składającą się z kilku osób, już od roku, czy też kilku miesięcy ma trzy apartamenty po 3 mk. dziennie, to jest to stwarzanie przywilejów dla niektórych osób, czego przecie Wysoki Sejm, jako Sejm demokratyczny z pewnością nie myślał czynić. Należałoby przeto poddać rewizji i tamtą ustawę.</u>
          <u xml:id="u-24.18" who="#PGrzędzielski">Zaznaczyć jeszcze winienem, że ponieważ najważniejszem postanowieniem ustawy jest ochrona mieszkań, przeto pod tę ochronę żadną miarą nie mogą być podciągnięte te wypadki i te lokalności, w których sam lokal usuwa się na drugi plan, samo przedsiębiorstwo jest tym głównym objektem tranzakcji. Chodzi tu o to, co w b. dzielnicy austrjackiej i w b. dzielnicy pruskiej uważane jest powszechnie jako dzierżawa, a tu ze względu na stylizację Kodeksu Napoleona, traktowane jest także jako najem. Otóż np. wydzierżawienie przedsiębiorstwa kinowego razem z całem urządzeniem, wynajęcie placu na skład węgla żadną miarą nie mogą być uważane jako należące do tej ustawy. To są dzierżawy a nie lokator, któregoby należało bronić przez ustawę wyjątkową. Jako mieszkania jednak uważać należy także i mniejsze pracownie, takie które są ściśle z mieszkaniem połączone, a nie stanowiły przy wynajmie przedmiotu osobnej umowy z właścicielem. Jeżeli przy takiem mieszkaniu wynoszącem 3–4 pokoji mieści się w jednym pokoju pracownia, czy to rękodzielnicza, rzemieślnicza, czy też człowieka należącego do t. zw. zawodów wolnych, wyzwolonych, to w każdym razie należy to uważać za mieszkanie i do takich wynajmów musi się odnosić podwyżka wymieniona w art. 3, t. zn. 100%. Jeżeli zaś ten lokal przemysłowy czy handlowy, czy ta pracownia jest osobno, albo jeżeli mieszkanie przy niej jest tylko małym dodatkiem do tego lokalu przemysłowego, to taki lokal musi być uważany jako lokal przemysłowy a o tem jakie zmiany co do tego wprowadzi ustawa, będziemy mówić dopiero przy art. 11.</u>
          <u xml:id="u-24.19" who="#PGrzędzielski">Dalej Komisja wprowadziła zmiany w art. 5 obecnej ustawy, który był artykułem, zdaje mi się, 6 projektu rządowego. W tym artykule projekt rządowy proponuje pewną opłatę na rzecz właściciela poza 100 względnie 200% podwyżki. Zasadę projektu rządowego Komisja utrzymała, jednak nie zgodziła się na to postanowienie, według którego Rząd proponował, ażeby lokatorowie płacili za właściciela różnicę podatków i świadczeń gminnych w porównaniu z czerwcem 1914 r. Komisja wychodziła tutaj z tego zapatrywania, że kwestja płacenia podatków nie jest tylko kwestją, która obchodzi właściciela i państwo, względnie gminę.</u>
          <u xml:id="u-24.20" who="#PGrzędzielski">Płacenie podatków jest zarazem zaznaczeniem dominium, czyli panowanie właściciela nad pewną rzeczą i w pojęciu powszechnem, w pojęciu ludu ten jest właścicielem przedmiotu kto płaci za niego podatki. Otóż wejście na tę drogę i zaznaczenie wyraźne, że lokator płaci podatki za właściciela, wydawało się niebezpiecznem, bo nie odpowiada to zasadzie obciążenia podatkowego, a skądinąd byłoby wprowadzeniem sprawy na drogę, której końca przewidzieć nie można. Bo prawdopodobnie lokator sam zacząłby uważać się za właściciela, a więc w dalszej konsekwencji chciałby posiadać także i prawo rządzenia. A ponieważ to wydawało się Komisji, a przynajmniej jej większości, jako rzecz nieodpowiadająca panującemu u nas ustrojowi i wprost rzecz niebezpieczna, dlatego Komisja tego nie przyjęła. Natomiast, idąc w myśl wyrażonej poprzednio potrzeby podwyższenia dochodów płynących z nieruchomości miejskich, Komisja nietylko przyjęła inne punkty projektu rządowego, ale nawet je rozszerzyła i tak poprowadziła, że w miejscowościach, gdzie istnieją gminne czy to państwowe centralne urządzenia dla dostarczenia wody, gdzie istnieją kanały i źródła światła, właściciele mają prawo pobierać podwyżki w porównaniu z czerwcem 1914 za opłaty gminne od wody, od kanałów, od dostarczania światła, naturalnie od tych tylko ubikacji, które są dla całej kamienicy t. j. od sieni, schodów, korytarzy, ewentualnie piwnic i strychów, jeśli takie są. Ten sam ciężar przerzuciła Komisja na lokatorów, o ile chodzi o wywóz śmieci. W miejscowościach, które nie mają takich urządzeń, a takich na prowincji będzie przecie największa ilość, to samo wprowadza Komisja także i na rzecz właścicieli, tylko w innej cokolwiek formie, stanowiąc, że jeśli właściciel dostarcza wodę do urządzeń asenizacyjnych, jeśli dotąd ponosił obowiązek płacenia za wywóz nieczystości kloacznych i śmieci i za oświetlenie choćby własnemi lampami to także i ten wydatek ma być przez lokatorów stosunkowo do pojemności ich mieszkań pokryty.</u>
          <u xml:id="u-24.21" who="#PGrzędzielski">Wreszcie te same zasady przyjęła Komisja odnośnie do ciężarów, połączonych z czyszczeniem głównych przewodów kominowych, a wreszcie połowę podwyższenia kosztów utrzymania stróża, jednak bez wliczenia wartości dostarczonego mieszkania. Czyli w praktyce rzecz wyglądałaby tak, że jeżeli obecnie stróż dostał lepsze mieszkanie niżeli miał w roku 1914 to ten wydatek idzie bezwzględnie tylko na rachunek właściciela tak, że właściwie lokatorzy opłacają w połowie tylko pobory w gotówce i w naturaljach, które stróże według zwyczaju dostają, t. zn. w ubraniu, obuwiu i t. p.</u>
          <u xml:id="u-24.22" who="#PGrzędzielski">Następne artykuły nie przedstawiają żadnych zmian, tylko są przeważnie recypowane dosłownie z ustawy z dn. 28 czerwca r. ub. Dalsze zmiany odnoszą się do art. 10 obecnie przyjętego.</u>
          <u xml:id="u-24.23" who="#PGrzędzielski">Otóż zasada ochrony lokatora utrzymaną została bez zmiany. Artykuł ten jest właśnie najważniejszem postanowieniem całej ustawy i w nim właśnie streszczają się te wszystkie postanowienia o ochronie lokatorów. Bo nie normowanie wysokości czynszu jest ochroną lokatorów tylko te postanowienia, które są w art. 10, mianowicie zniesienie dowolności ze strony właściciela rozwiązywania najmu w każdej chwili względnie po upływie czasu w umowie określonego lub zwyczajem uświęconego. To prawo, przedtem nieograniczone dla każdego właściciela, zostaje nadal zawieszone jednak bez naruszenia postanowień ustawodawstwa cywilnego dzielnicowego, o ile w ustawach tych jest przewidziana możność rozwiązania najmu wcześniejszego.</u>
          <u xml:id="u-24.24" who="#PGrzędzielski">Chroniąc lokatora, ustawa postanawia, że tak wypowiedzenie, jako też nieprzedłużenie najmu, który się miał skończyć bez wypowiedzenia, może tylko nastąpić z ważnych przyczyn. Tych przyczyn ustawa wyczerpująco nie wylicza, także w każdym poszczególnym wypadku sąd ma prawo orzec, czy w danym wypadku przyczyna przez właściciela postawiona, jako uzasadnienie żądania rozwiązania najmu, jest ważna i czy ona uzasadnia prawo żądania, aby lokator w swoim czasie odnośny lokal opuścił.</u>
          <u xml:id="u-24.25" who="#PGrzędzielski">Przyczyny te tylko przykładowo są w dalszym ciągu art. 10 wyliczone, tak że prócz tego przez sądy mogą być stosowane inne przyczyny, które w ustawie nie są wyliczone.</u>
          <u xml:id="u-24.26" who="#PGrzędzielski">Np. zdarzył się, jak nam donoszono taki wypadek, że jakiś właściciel nieruchomości, składającej się z kilku pokoi i kawałka gruntu, zarobkując przed wojną zagranicą, wynajął tę nieruchomość jakiejś lokatorce. Powołano go do wojska, został podobno inwalidą, wraca, pracować nie może i występuje z żądaniem opróżnienia przynajmniej części tej nieruchomości. Lokatorka odmówiła, powołując się na ustawę o ochronie lokatorów, i, co dziwniejsze, sąd stanął na tem samem stanowisku. To należy uważać za błędne tak ze stanowiska obecnej ustawy, jak ze stanowiska ustawy uchwalonej r. u. 28 czerwca. Bo tam było powiedziane, że „z ważnych przyczyn”, ale skoro przyczyny te nie były wyliczone wyczerpująco, przeto wypadek, że właściciel nieruchomości wraca i nie ma dachu nad głową, już na podstawie poprzedniej ustawy sąd mógł uważać za ważną przyczynę częściowego rozwiązania umowy najmu i w części przynajmniej do żądania właściciela się przychylić.</u>
          <u xml:id="u-24.27" who="#PGrzędzielski">Ponieważ pod tym względem były pewne wątpliwości, przeto w art. 10 mówi się wyraźnie, że sąd w takich wypadkach może oznaczyć, czy pewne przyczyny nie wymienione wyczerpująco w ustawie mogą być zastosowane.</u>
          <u xml:id="u-24.28" who="#PGrzędzielski">Najwięcej może wątpliwości w szerokich kołach budziło postanowienie art. 11, który odnosi się do lokali handlowych, przemysłowych. sklepów i pracowni, stanowiących samoistne objekty najmu. Powszechnem jest mniemanie i temu dają wyraz w petycjach i artykułach dziennikarskich, że takie lokale z pod ochrony lokatorów zostały zupełnie wyjęte i przez to stwarza się możność nieograniczonego i swobodnego wynajmowania i wypowiadania tych lokali i nieograniczonego podwyższania czynszu. Zapatrywanie to jest błędnem i polegać może chyba na tem, że szerokie koła, nie wiem przez kogo, zostały błędnie poinformowane.</u>
          <u xml:id="u-24.29" who="#PGrzędzielski">Art. 11 wyraźnie powołuje się na art. 10, który właśnie stanowi o ochronie lokatorów i wszystkie jego postanowienia, z jednym wyjątkiem, odnoszą się do tych lokali. Więc jednostronne wypowiadanie lokalów handlowych i przemysłowych tudzież pracowni będzie tak samo utrudnione jak i innych mieszkań, hoteli i t. p.</u>
          <u xml:id="u-24.30" who="#PGrzędzielski">Artykuł ten jednak nie oznacza granicy, do której może iść żądanie podwyżki czynszu. A to z dwóch powodów. Jeden powód jest ten, że własność nieruchoma miejska znajduje się w położeniu gospodarczem bardzo złem i trzeba dla niej stworzyć jakieś źródło dochodów dla pokrycia wydatków na utrzymanie jej w należytym stanie potrzebnych. Nie można było tego źródła tworzyć w zniesieniu ochrony lokatorów co do mieszkań, bo mieszkanie jest artykułem najkonieczniejszej potrzeby i tutaj szerokie warstwy gospodarczo słabsze czułyby się poprostu dotknięte. Musiano zatem szukać tego źródła dochodu tam, gdzie dochód bez naruszenia równowagi gospodarczej może być czerpany. Tą dziedziną jest tylko handel i przemysł, które mają możność wynagrodzić sobie podwyższone komorne na odbierających. Czy to stanowi jakiekolwiek niebezpieczeństwo? Trzeba wziąć ołówek do ręki i statystykę. Zebranie statystyki jest tu trudne, bo Polska wogóle nie ma statystyki, a chociażby miała możność stworzenia statystyki, to mam podejrzenie, że ciągle będzie bała się tych cyfr, bo to już w naszem usposobieniu leży, że cyfry ignorujemy. Ale gdyby taką statystykę można było stworzyć — a co do niektórych działów ona istnieje — to pokazałoby się, że w obecnej chwili komorne na kalkulację ceny lokalu nie ma prawie żadnego wpływu bo inne czynniki tak tu dominują i sprowadzają taką podwyżkę, że cena lokalu prawie w grę nie wchodzi.</u>
          <u xml:id="u-24.31" who="#PGrzędzielski">Mam daty, tyczące się Łodzi. W Łodzi są takie stosunki, że właściciel nieruchomości wynajmuje tylko gołe ściany, całe zaś urządzenie fabryki należy do przedsiębiorcy fabrycznego, który w stosunku do właściciela jest lokatorem. I przedłożono mi wiarogodne cyfry, w przemyśle przędzalnialnym czynsz lokalu w kalkulacji ceny danego towaru reprezentuje tylko 1/14%, a o ile chodzi o przemysł tkacki — to 1/120%, czyli zupełnie prawie usuwa się z pod rozpoznania tak, że prawie pod mikroskopem trzebaby szukać tej tangenty, która z czynszu przypada na kalkulację.</u>
          <u xml:id="u-24.32" who="#PGrzędzielski">Podobne stosunki są z pewnością i w handlu innemi artykułami. Ale też jedno trzeba powiedzieć, że w ogóle czynsz mieszkaniowy dzisiaj reprezentuje bardzo małą część kalkulacji w gospodarce domowej. Jeśli przed wojną należało przyjąć jako zasadę, że czynsz mieszkania zabiera 20% dochodów brutto, jeśli za zasadę można było uważać, że robotnik w tygodniu pracował jeden dzień na mieszkanie a pięć dni na wyżywienie i inne potrzeby utrzymania, to dzisiaj ta rzecz przedstawia się zupełnie inaczej, bo dziś się te stosunki gwałtownie zmieniły.</u>
          <u xml:id="u-24.33" who="#PGrzędzielski">Np. biorąc płacę urzędników; jeżeli urzędnik płacił przed wojną 20%, co przy poborach 6,000 koron wynosiło 1200 koron a więc odpowiadało to 1/5 t. j. 20%, a dzisiaj nie wynosi to nawet 4½%. A co do robotników, to ludzie, którzy znają się na tem — ja nie jestem znawcą — zapewniali mnie, że robotnik pracuje dziś pół godziny na miesiąc na spłacenie komornego wedle stawki z 1914 r. Podobne stosunki są w handlu i przemyśle i nie ma obawy, ażeby handel i przemysł bez przewrotu i bez szalonej orgji cen nie mógł wytrzymać tej podwyżki potrzebnej dla uratowania nieruchomości miejskich przed zniszczeniem. Proponowano w Komisji 300 do 500% podwyżki, przypuszczając, że w tych granicach będą różne stawki dostosowane do okoliczności. Jest to złudzeniem, bo jeżeli się powie: do 500, to natychmiast we wszystkich wypadkach ta granica będzie minimalną, wszyscy zażądają 500, i to byłoby niesprawiedliwością, bo jeżeli można mniej więcej słusznie powiedzieć o każdym człowieku, że mieszkanie zaspakaja jego najkonieczniejsze potrzeby, jeżeli jest biedny to w mniejszym stopniu, jeżeli jest bogaty to w wyższym stopniu, to tego nie można powiedzieć o sklepach i zakładach przemysłowych, bo ten lokal jest dla niego źródłem dochodów, tu nie można wziąć wszystkiego pod jeden szablon, bo są takie punkty martwe w handlu i przemyśle, gdzie 100% będzie za wysoką podwyżką, a są tak dobrze położone handle, gdzie i 10,000% nie będzie jeszcze odpowiadało stosunkowi, jaki powinien przypadać odnośnie do kalkulacji towarów. Dlatego Komisja stanęła na stanowisku, że tutaj granicy nie można oznaczać. To jednak nie znaczy, ażeby właściciel mógł pobierać nieograniczony czynsz, może tylko żądać czynszu dowolnego co nie będzie podlegać karze z przepisu o walce z lichą, bo ustawa nie stanowi maksymalnej granicy, ale jeżeli kupiec nie zechce zapłacić tego czynszu, to nie nastąpi eksmisja, bo eksmisji można zażądać tylko w sądzie, a w sądzie ten lokator będzie się bronił: ja chcę zapłacić podwyżkę czynszu ale nie w tej mierze w jakiej właściciel żąda i sąd po zbadaniu stosunków i wysłuchaniu znawców orzeknie ile ten lokal jest wart, albo o ile strony mają zaufanie do urzędu rozjemczego dla spraw mieszkaniowych, to ten urząd orzeknie już bez apelacji. Jeżeli się bowiem strony zgodzą na orzeczenie Urzędu rozjemczego, to ten urząd należy uważać jako sędziego rozjemczego i dlatego niema powodu zastrzegania prawa apelacji. Ażeby jednak o cudzych prawach nie rozstrzygali ludzie, którzy się na tem nie rozumieją, ustawa wprowadza, że tam gdzie chodzi o lokale handlowe ławnikiem w Urzędzie dla spraw najmu z kół lokatorów musi być taki kupiec, który nie posiada własnego lokalu, albo taki przemysłowiec lub osoba, która te stosunki dostatecznie zna. To jest zapatrywanie Komisji. Są także wnioski mniejszości, a Wysoki Sejm raczy rozstrzygnąć.</u>
          <u xml:id="u-24.34" who="#PGrzędzielski">Inne postanowienia ustawy o ile chodzi o urzędy rozjemcze dla spraw najmu nie uległy zasadniczym zmianom, rozszerzono tylko kompetencję tego urzędu tak, że sam przewodniczący, względnie sam urząd najmu ma prawo nakładania grzywien porządkowych. Ponieważ także żalono się, że w niektórych dzielnicach ten urząd nie ma dostatecznej powagi dlatego, że jest wyraźnie w ustawie powiedziane, iż ma prawo nakładania grzywien za niewłaściwe zachowanie się w urzędzie, przeto nie chcąc tej sprawy rozstrzygać w ustawie w końcowem postanowieniu wprowadza się wezwanie do Rządu, ażeby wydał taką instrukcję, któraby przewodniczącemu nadała dyskusjonalną władzę karania wykroczeń zakłócających powagę i bezpieczeństwo publicznych posiedzeń urzędu.</u>
          <u xml:id="u-24.35" who="#PGrzędzielski">Inne uwagi, gdyby były konieczne, pozwolę sobie poczynić przy dyskusji szczegółowej.</u>
          <u xml:id="u-24.36" who="#PGrzędzielski">Rezolucję Komisja przedkłada tylko jedną, mianowicie, ponieważ rozliczanie się pomiędzy właścicielem a lokatorem jest zawiłe i.może prowadzić do zatargów, przeto w rezolucji tej wzywa się Rząd, ażeby drogą rozporządzenia Rady Ministrów, o ile uzna to za stosowne i możliwe, wprowadził jakąś zasadę, tabliczkę do rozliczania wzajemnych świadczeń, lub ustanowił jakiś współczynnik, mnożną czy mnożnik dla obliczenia w jakim stopniu mogą wzrastać należytości za wodę, światło, kanały i t. d.</u>
          <u xml:id="u-24.37" who="#PGrzędzielski">Jeśli Rząd po wysłuchaniu opinji czynników miarodajnych przyjdzie do przekonania, że to przyczyni się do uproszczenia sprawy, to naturalnie taką zmianę ustawy powitalibyśmy z zadowoleniem.</u>
          <u xml:id="u-24.38" who="#PGrzędzielski">Wnoszę o przyjęcie ustawy i rezolucji w brzmieniu przez Komisję uchwalonem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#Marszałek">Głos ma Pan Minister Sprawiedliwości Nowodworski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#MinisterSprawiedliwościNowodworski">Wysoka Izbo! Przedłożony Izbie projekt w opracowaniu Komisji Prawniczej co do formy swej zewnętrznej znacznie odbiega od wniesionego do Sejmu projektu rządowego. Wynika to stąd, że projekt rządowy, wniesiony jeszcze w maju r. b. przez rząd poprzedni, dążył tylko do usunięcia tych braków, które życie wykazało w ustawie z czerwca r. b. i do uzgodnienia tej usta wy ze zmienionemi warunkami życia. Tymczasem pojawiły się nowe postulaty, a więc postulat mieszkańców w Małopolsce, aby również wprowadzić pewne zmiany w ustawie obowiązującej w Małopolsce i taki sam postulat z byłej dzielnicy pruskiej, a w związku z tem powstało zupełnie słuszne żądanie zjednoczenia całego prawodawstwa, dotyczącego ochrony lokatorów w jednej ustawie obowiązującej w całej Rzeczypospolitej, i skodyfikowania wszystkich ustaw w tym przedmiocie obowiązujących. Ażeby nie opóźniać tej pracy, Rząd obecny żadnego nowego projektu nie wnosił, natomiast starał się współpracować swoim materjałem z Komisją Prawniczą. Wynikiem tego — projekt, który tutaj Izbie przedłożono.</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#MinisterSprawiedliwościNowodworski">Pod względem merytorycznym większość Komisji Prawniczej zaakceptowała stanowisko projektu rządowego, a mianowicie stanęła na gruncie utrzymania nadal ochrony lokatorów w dwóch kierunkach: w kierunku normowania maximum wysokości komornego i w kierunku uchylenia możności rozwiązania kontraktu najmu bez dostatecznie ważnych przyczyn. Zasadnicza stawka podwyższenia komornego o 100%, przyjęta w projekcie rządowym, jako środek między zdążającemi we wręcz przeciwnych kierunkach wnioskami stron zainteresowanych, została również utrzymana przez większość Komisji. Natomiast na innych punktach wynikła zasadnicza rozbieżność pomiędzy zasadami projektu rządowego, a zasadami projektu przyjętego przez większość Komisji Prawniczej. Dotyczy to przedewszystkiem dwóch punktów. Jednym z nich jest kwestja pewnych dopłat dodatkowych ponad 100% podwyżki komornego za mieszkania, hotele, pensjonaty i t. d., drugim jest kwestja ochrony lokali handlowych i przemysłowych.</u>
          <u xml:id="u-26.2" who="#MinisterSprawiedliwościNowodworski">Co się tyczy tej pierwszej kwestji, projekt rządowy stanął na tem stanowisku, żeby poza ową 100% podwyżką dopuścić przełożenie na lokatorów podwyżki podatków miejskich, a prócz tego wydatków na oświetlenie ubikacji użyteczności ogólnej i na wodę z wodociągów. Komisja stanęła na innem stanowisku. Koncepcję przekładania podatków na lokatorów odrzuciła, natomiast przełożyła na lokatorów inne ciężary, ponoszone dotychczas przez właścicieli nieruchomości, a mianowicie ciężary: na asanizację, wywóz śmieci, na wycieranie kominów, a w połowie nawet na wynagrodzenie dozorców domowych.</u>
          <u xml:id="u-26.3" who="#MinisterSprawiedliwościNowodworski">Każde z tych stanowisk ma swoje dodatnie i ujemne strony. Za dodatnią stronę projektu rządowego uważałbym to przedewszystkiem, że ustala on podwyżki w pewnych stałych normach, które dadzą się łatwo dla każdego lokalu osobno obliczyć w normach, i które w dodatku wobec wprowadzenia samorządu miejskiego, wobec tego, że podatki miejskie nakładane są przez ciała samorządowe, poniekąd samym zainteresowanym i to zainteresowanym podwójnie, bo także w prawidłowym biegu interesów miejskich, dawałyby wpływ na ustalanie tych stawek, żeby one nie szły wyżej niżby zachodziła tego rzeczywista potrzeba. W każdym razie stawki te byłyby stałe. Przy tym projekcie, jaki opracowała Komisja Prawnicza, normy podwyżki tracą ową cechę stałości i uzależniają się od bardzo indywidualnych wypadków i okoliczności, czy to w poszczególnych nieruchomościach, czy to w związku z' biegiem wypadków, sytuacji gospodarczej, walutowej i t. d.</u>
          <u xml:id="u-26.4" who="#MinisterSprawiedliwościNowodworski">Wiadomo Panom, że taki wydatek jak na wywożenie śmieci stał się w ostatnich czasach pozycją bardzo poważną w dziedzinie gospogarki domowej. Również wynagrodzenie dozorców, o ile nie odgrywa wielkiej roli w bardzo dużych domach, to odgrywa znaczną rolę w domach mniejszych. Następnie: te czynniki składowe do obrachunku nie będą ustalane przez ciało postronne, stojące poza zainteresowanemi stronami, ale będą w wielu wypadkach normowane na podstawie umów, zawartych przez właścicieli nieruchomości z jakimiś postronnymi dostawcami lub wykonawcami pewnych czynności. Wytworzy to, oczywiście, pewną niestałość w stosunkach i oby nie wywołało w życiu bardzo wielu sporów. O ile te spory wynikną, wtedy powołane będą do rozstrzygania ich bądź urzędy rozjemcze, bądź sądy.</u>
          <u xml:id="u-26.5" who="#MinisterSprawiedliwościNowodworski">Co się tyczy drugiego punktu, to i ten również każdy ze sposobów rozwiązania ma i dodatnie i ujemne strony. Rządowy projekt i tu wychodził z założenia, że należy określić pewną stałą stawkę podwyżki komornego za lokale handlowe i przemysłowe. W projekcie rządowym ta stawka określona została na 200%. Projekt Komisji Prawniczej i tej stawki nie ustala, lecz indywidualizuje ją bodaj jeszcze więcej, niż w pierwszym wypadku, bo sprawę tę pozostawiamy już zupełnie ugodzie między wypuszczającym w najem a biorącym w najem, względnie rozstrzygnięciu przez urzędy rozjemcze czy sądy. Życie dopiero wykaże, w jakim kierunku pójdzie praktyka urzędów rozjemczych i sądów w tym względzie. W każdym razie wydawałoby mi się, nie przesądzając w przyszłości tej praktyki, że jednak bodaj chociaż co do lokali przemysłowych drobnych wytwórców i co do lokali przemysłowych i handlowych kooperatyw byłoby właściwem stanąć na gruncie jakiegoś stałego określenia normy podwyżki.</u>
          <u xml:id="u-26.6" who="#MinisterSprawiedliwościNowodworski">W każdym razie po przyjęciu projektu Komisji Prawniczej liczyć się należy z ogromnem podwyższeniem pracy w urzędach rozjemczych i sądach z włożeniem na niebardzo ciężkiego i odpowiedzialnego zadania. Dlatego w związku z tem uważałbym, że w razie przyjęcia ustawy w brzmieniu większości Komisji należałoby również przyjąć zaprojektowane przez Rząd i przyjęte przez większość Komisji Prawniczej przepisy, mające na celu podniesienie sprawności i wzmocnienie powagi urzędów rozjemczych.</u>
          <u xml:id="u-26.7" who="#MinisterSprawiedliwościNowodworski">Jeszcze chcę zwrócić uwagę Wysokiej Izby na pewne nowe zjawisko, które zjawiło się pod działaniem ustawy czerwcowej 1919 r., mianowicie na specjalny typ lichwy mieszkaniowej, jaki się zrodził w większych miastach, zwłaszcza w Warszawie, praktykowany przez lokatorów względem sublokatorów, oraz na handel mieszkaniowy uprawiany przez lokatorów ustępujących swoje lokale nabywcom tych lokali. Co do pierwszej sprawy to przypominam, że już ustawa poprzednia zawiera przepisy ochrony sublokatorów, jednak pozostały one przeważnie martwą literą. Trudno zrozumieć dlaczego. Jeden należy wyciągnąć wniosek: sublokatorzy nie chcą czy nie umieją należycie z tych przepisów prawnych korzystać. Te przepisy mają być dalej utrzymane, dlatego zwróciłem na to uwagę. Co się tyczy handlu mieszkaniami, to jest to rzecz do uregulowania niezmiernie trudna. Projekt rządowy zaproponował pewien środek na to i środek ten po dłuższej dyskusji został przez Komisję Prawniczą przyjęty. Polega on na zakazie odstępowania mieszkań przez lokatorów innym osobom bez zgody właścicieli domów. Zrozumiałem jest, że to jest tylko półśrodek, że złego w całości nie usunie, w każdym razie, zdaje się, że je uchyla.</u>
          <u xml:id="u-26.8" who="#MinisterSprawiedliwościNowodworski">Wreszcie chcę zwrócić uwagę na jedną okoliczność. Chociaż projekt ustawy musi być opracowany z uwzględnieniem dopomożenia do rozbudowy miast i nierujnowania tych domów, które istnieją, jednak ten czynnik mógł być uwzględniony w projekcie o tyle, o ile dał się osiągnąć w ramach ustawodawczego uregulowania stosunków najmu między biorącym w najem a wypuszczającym w najem.</u>
          <u xml:id="u-26.9" who="#MinisterSprawiedliwościNowodworski">Wyraża się to w pewnych podwyższeniach czynszu, by właścicielom nieruchomości dać możność przeprowadzenia koniecznego remontu, wyraża się to dalej w uwolnieniu obecnie nowo wybudowanych od przepisów o ochronie domów, ale całokształtu tego zagadnienia w ramach tego stosunku stanowczo rozstrzygnąć by niemożna i musi się je traktować w inny sposób.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Seyda.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#PZygmuntSeyda">Wysoka Izbo! Już referent p. poseł Grzędzielski, a także p. Minister Sprawiedliwości dali wyraz radości swojej z tego powodu, że ta ustawa jest jednym z dalszych etapów na drodze unifikacji ustawodawstwa i że na podstawie tej ustawy mają być zniesione dotychczasowe dzielnicowe postanowienia o ochronie lokatorów.</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#PZygmuntSeyda">Komisja poruczyła mi wyjaśnić Wysokiej Izbie dlaczego mimo przyjęcia tej zasady w art. 29 projektu ustawy jednak pewne odmienne przepisy zostały przyjęte dla terytorjum b. dzielnicy pruskiej. Powody te są najpierw natury, że się tak wyrażę, historycznej, a następnie natury rzeczowej. Natury historycznej dlatego, że ustawa sejmowa z dn. 28 czerwca 1919 r. wprowadzona została do b. dzielnicy pruskiej ustawą sejmową z dn. 18 grudnia 1919 r. Wskutek tego mamy już obowiązującą ustawę sejmową, uwzględniającą zarazem szereg odmiennych przepisów materjalnego prawa cywilnego i uwzględniającą zarazem odmienną strukturę i sposób postępowania przed urzędami rozjemczemi. To są zarazem te materjalne powody, dla których niektóre przepisy ustawy dla b. dzielnicy pruskiej odmiennie muszą być uregulowane.</u>
          <u xml:id="u-28.2" who="#PZygmuntSeyda">Z przepisów prawa materjalnego wskażę na jedną zasadniczą zmianę między prawem cywilnem, obowiązującem np. tutaj, na terenie b. Kongresówki, a prawem cywilnem, obowiązującem w b. dzielnicy pruskiej, w dziedzinie, która wywoła tutaj niezawodnie żywą dyskusję, to jest w sprawie i sublokatorów. Podczas kiedy według tutaj obowiązującego ustawodawstwa, o ile w kontrakcie odmiennego zastrzeżenia niema, lokator może także bez zgody i przeciw woli właściciela nieruchomości oddzierżawić swoje mieszkanie, lub część swego mieszkania trzeciej osobie, według prawa cywilnego obowiązującego w b. dzielnicy pruskiej wolno mu to zrobić jedynie za zgodą właściciela nieruchomości.</u>
          <u xml:id="u-28.3" who="#PZygmuntSeyda">Dalej, urzędy rozjemcze powołane do rozstrzygania spraw spornych, wynikających ze stosunku najmu są w inny sposób zorganizowane i mamy odmienne przepisy postępowania przed temi urzędami rozjemczemi. W końcu przyjęła się u nas także - inna zasada co do sposobu potrącania wynagrodzenia za oświetlenie, ogrzewanie i ciepłą wodę. Pod tym względem mamy przepisy ustawy sejmowej z dn. 18 grudnia 1919 r., do których ludność u nas przyzwyczaiła się i do których strony starały się w stosunkach najmu wzajemnie się zastosować, i byłoby niewskazane, już teraz w tak krótkim czasie zmiany w tej dziedzinie wprowadzać. Dlatego też, jak panowie widzą z art. 29 ustawy niniejszej, wprowadzono do byłej dzielnicy pruskiej w części pierwszej ustawy przepisy co do ochrony mieszkaniowej lokali urzędowych, szkół, hoteli, pensjonatów i pokojów umeblowanych. Dalej, ochrona ta tyczy się lokali finansowych i handlowych, tudzież pracowni. Natomiast nie wprowadzono do b. dzielnicy pruskiej art. 10, który mówi o ograniczeniu co do prawa wypowiadania umowy najmu, — umowa wypowiedziana w czasie swoim. Dalej nie wprowadzono części drugiej, traktującej o urzędach rozjemczych dla sprawy najmu oraz części czwartej, zawierającej postanowienia karne, i tutaj także ze względu na odmienne przepisy kodeksu karnego, który nie zna naprzykład kary aresztu do 6 miesięcy, która to kara znana jest w innych dzielnicach, nie mówiąc już o części trzeciej, która zawiera specjalne przepisy dla b. dzielnicy austrjackiej.</u>
          <u xml:id="u-28.4" who="#PZygmuntSeyda">W zakończeniu chciałbym jeszcze nadmienić, że w druku sejmowym w art. 29 zakradł się błąd w drugim wierszu, tekst powinien bowiem brzmieć: „W dzielnicy pruskiej obowiązują art. 1–9, 11 z wykluczeniem powołanych w art. 11 przepisów art. 10”, a następnie należałoby po tych słowach dodać, ażeby lepiej uwypuklić myśl zawartą w tym przepisie słowa: „oraz art. „ i t. d. Potem w puncie 1 w trzeciej części tegoż artykułu zaszła także omyłka druku, o tyle, że wysokość procentowa domniemanych kosztów opalania, która ma być wpłacona w formie zaliczki na 1 października każdego roku, ma według uchwały Komisji wynosić 50% a nie 25%, jak tutaj mylnie wydrukowano.</u>
          <u xml:id="u-28.5" who="#PZygmuntSeyda">Z temi dwiema drobnemi zmianami w imieniu Komisji Prawniczej mam zaszczyt prosić Wysoką Izbę o przyjęcie ustawy, przyczem zależnie od tego, czy przyjęte zostaną pewne zmiany, jako referent Komisji co do art. 29, zastrzec sobie muszę możność uzupełnienia tego artykułu, o ileby w ogólnych przepisach przeprowadzone zostały zmiany takie, któreby nie odpowiadały stosunkom i warunkom, które w b. dzielnicy pruskiej istnieją.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Pużak.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#PPużak">Ustawa o ochronie lokatorów ma znaczenie pierwszorzędne, powiedziałbym zasadnicze dla naszego życia. Potrąca ona bowiem o sprawy i interesy nietylko kilku tysięcy właścicieli nieruchomości, ale przedewszystkiem miljonów lokatorów. W szczególności zaś ze względu na nasze warunki wyjątkowe ustawa jest taka konieczna.</u>
          <u xml:id="u-30.1" who="#PPużak">Polska nie jest zresztą w tem wypadku odosobniona. Cała Europa przeżywa kryzys mieszkaniowy, a to dlatego, że wojna zahamowała proces budownictwa miejskiego, a ponieważ nastąpiło także zniszczenie wojenne, więc tem samem i liczba domów znacznie się zmniejszyła. Z tych powodów ustawodawstwa zachodnio-europejskie podczas wojny nietylko wprowadziły moratorja, ale też w szczególności przeszły do ochrony lokatorów. Polska, która przeszła również ogromne zniszczenie, która zaznała tylu okupantów, musi tak samo ratować się przed brakiem mieszkań i jak widzimy stosuje u siebie ochronę lokatorów. Sprawa zabezpieczenia dachu nad głową, pewność tego dachu i usunięcie wszelkiej troski o jego bezpieczeństwo musi być celem tej ustawy. Bezpieczeństwo nietylko społeczne, ale i państwowe wymaga, ażeby ta ustawa ochraniała interesy lokatorów. To nie jest stanowisko stanowe, partyjne, ale ogólno-społeczne, bo lokatorem jest nietylko robotnik, nietylko rękodzielnik, jest nim również inteligent pracujący, jest nim sklepikarz, jest nim i między innemi paskarz.</u>
          <u xml:id="u-30.2" who="#komentarz">(Głos: Bankier i miljoner)</u>
          <u xml:id="u-30.3" who="#PPużak">I bankier. O tem będziemy jeszcze mówili.</u>
          <u xml:id="u-30.4" who="#PPużak">Jeśliby ta ustawa nie zabezpieczyła dachu nad głową tym miljonom, to państwo znalazłoby się wobec katastrofy, państwo nie może być głuche na głosy protestu tych mas, gdyby one przez ustawę, którą rozważamy miały być pokrzywdzone.</u>
          <u xml:id="u-30.5" who="#PPużak">A śmiem twierdzić, że ta ustawa, bezwzględnie krzywdzi masy miljonowe lokatorów. Jeżeli porównamy stadja ustawodawstwa w tej materji, to zauważymy, że idziemy poniekąd konsekwentnie ku pogarszaniu ustawy o ochronie lokatorów. W motywach, załączonych do tej ustawy, mówi się, że stopniowo będzie się przechodziło do wolnej konkurencji w dziedzinie mieszkaniowej. Uważa się, że ustawa ta musi tracić powoli swój charakter wyjątkowy, bo świat i Polska wraca do warunków normalnych. Proszę Panów, nie wiem skąd powstało to twierdzenie. Stwierdzić należy, że świat i Polska nie idzie ku normalnym stosunkom, ale naodwrót, stosunki te zaogniają się i wymagają regulacji, planowych ustaw, a nie rozbijania dotychczasowej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-30.6" who="#PPużak">Stan głodu mieszkaniowego jest w Polsce, jest i na zachodzie. A, jak twierdzą znawcy tej sprawy, stan ten potrwa jeszcze lat kilkanaście. Mówią to znawcy europejscy, tam gdzie odbudowa przybrała już pewne rozmiary. A cóż mówić o Polsce, gdzie odbudowy niema. I w takim momencie mówi się w motywach do ustawy, że warunki dzisiaj się normują, i że można przystąpić do odbudowy stosunków przedwojennych, zarówno w sprawach mieszkaniowych, jak i w sprawach najmu. Ustawa ta, proszę Panów, jest pogorszeniem stanu rzeczy. Pogorszeniem dlatego, że niezależnie od tego, iż wprowadza podwyżki, między innemi robi zasadniczy wyłom w dotychczasowej zasadzie prawnej, gdyż wyłącza sklepy, biura, przedsiębiorstwa handlowo - przemysłowe z pod dobrodziejstw dotychczasowej ustawy o ochronie lokatorów. Nowa ustawa twierdzi, że obecne sklepy, pracownie i przedsiębiorstwa handlowo-przemysłowe będą płaciły czynsz nieograniczony.</u>
          <u xml:id="u-30.7" who="#PPużak">Będzie to więc prywatna sprawa między lokatorem i właścicielem domu. Jeżeliby wysokość czynszu się nie podobała, to służy odwołanie do urzędu rozjemczego. I teraz zapytuję Panów ile spraw nagromadzi się przed forum tych urzędów rozjemczych? Każde miasto ma odrębne warunki i stosunki ekonomiczne. W każdem zatem mieście będzie się inaczej stosowało ta maksimum komornego za sklep, a w takim razie pytam, gdzie jest kryterjum na mocy którego urząd rozjemczy lub sąd będzie mógł ewentualnie przeciwstawić się nadmiernym żądaniom właściciela domu za komorne sklepowe. Te urzędy i te sądy, które już dzisiaj są przeciążone, będą w przyszłości formalnie zawalone przez nową powódź skarg o najem sklepów.</u>
          <u xml:id="u-30.8" who="#PPużak">W komisji ustawa ta była rozpatrywana i uchwalona w złej, nieprzychylnej atmosferze. Kiedy trzeba było wytężyć całą uwagę, wziąć każdy drobiazg pod rozwagę, żeby nie dojść do jakiegoś uchylenia prawnego w tej ustawie, poddawano się poniekąd wpływom zewnętrznym, powiedzmy wyraźnie terorowi właścicieli nieruchomości, kamieniczników. Wszyscy Panowie byliście świadkami, ile razy kamienicznicy wprost szturmowali nietylko do Sejmu, ale wchodzili prawie na salę obrad Komisji Prawniczej, gdzie ta sprawa była dyskutowana. Z tych powodów Komisja Prawnicza a przynajmniej większość starała się pójść na kompromis i — kolega referent to stwierdził i nie odmówi mu nikt słuszności — ten projekt ustawy jest kompromisem z właścicielami nieruchomości. A to jest główną wadą, głównym grzechem niniejszej ustawy. Nie da się bowiem nakreślić linji kompromisu między właścicielami nieruchomości a lokatorami. Dlaczego? Przedewszystkiem kamienicznicy nasi, kiedy zjawili się z memorjałami, stali na stanowisku następującem: uważali, że własność nieruchomości, tytuł kamienicznika jest tytułem zarobkowania. Że jest to rodzaj przedsiębiorstwa. Uważali, że jak jest naprzykład przedsiębiorca budowlany czy handlowiec, tak samo jest kamienicznik. A przecież tak nie jest. Przecież zawodu kamienicznika niema. My tu wśród siebie mamy kolegów posłów, którzy są kamienicznikami, ale żaden z nich nie powie, że jest z zawodu kamienicznikiem, lecz że jest adwokatem, doktorem, profesorem i t. d. On nie powie, że żyje z kamienicy. Kamienica to jest tylko lokata kapitału i tego nie da się porównać z lokatą w przedsiębiorstwie. Bo gdyby kamienica była przedsiębiorstwem w znaczeniu przedsiębiorstwa przemysłowego, to bądźcie Panowie pewni, że ja pierwszy broniłbym sprawy tego przemysłu. Ale ja wychodzę z założenia korzyści społecznej. Uważam, że jeśli bankrutuje przedsiębiorstwo przemysłowe czy handlowe, to na tem traci społeczeństwo przez to, że szereg pracowników traci zarobek i przez to znajduje się na bruku i staje się ciężarem dla społeczeństwa i Państwa. Jeśli bankrutuje kamienicznik, to na tem społeczeństwo nic nie traci, gdyż kamienica dalej istnieje, lokale istnieją i społeczeństwo może z nich korzystać.</u>
          <u xml:id="u-30.9" who="#PPużak">A zatem argument, by kamienicznika uważać za przedsiębiorcę zupełnie odpada. Przed wojną nie był on przedsiębiorcą, nie miał żadnych kłopotów gospodarowania — wiemy przecież, że bardzo znaczna liczba kamieniczników nawet nie mieszkała w swych nieruchomościach by broń Boże lokator nie przychodził, nie skarżył się i nie żądał jakiejś naprawy. Dochód kamienicznika był dochodem z.założenia rąk. Właściciel nieruchomości wkładał kapitał, zbierał dochód, i tylko administrował, a nie gospodarował w tej kamienicy. Dalej kamienicznik przed wojną często tylko w jakiejś ⅓, niekiedy 1/4 był właścicielem swego domu, reszta była obciążona hipoteką. A dzisiaj poszukajcie takiego właściciela kamienicy, któryby miał hipotekę, wszystko spłacił w tych markach, na które narzeka, na które wymyśla. Jeżeli lokator przychodzi z czynszem, to mówi, że ta marka nie ma żadnej wartości, ale równocześnie w tych samych markach spłaca hipotekę. I w imię czego, w imię jakich zasad utwierdzać kamienicznika w przekonaniu, że dla niego stwarza się przywileje ustawowe, w których się mówi o podwyżce komornego, w których wyłącza się sklepy od ogólnych norm czynszu? Czy to jest popieranie handlu i przemysłu polskiego, tych setek pracowników handlowych, gdy za jednym zamachem wyłącza się z norm komornego przedsiębiorstwa i sklepy? W ten sposób stwarza się zasadę przywilejów, jednostek i ruiny ogółu. Czy tak należy rozumieć tę ustawę?</u>
          <u xml:id="u-30.10" who="#PPużak">Gdyby państwo miało organy odpowiednie, gdyby miało rzeczywiste współpracownictwo społeczeństwa, to tak samo moglibyśmy nałożyć rękę na paskarzy, żeby ich ograniczyć i zmusić, ażeby tanio sprzedawali. W ten tylko sposób można zatrzymać drożyznę.</u>
          <u xml:id="u-30.11" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Bolszewicy robią to samo)</u>
          <u xml:id="u-30.12" who="#PPużak">Panowie powiadacie, że w Bolszewji tak zrobiono. Nie tu jest miejsce na te zarzuty odpowiedzieć; mojem zadaniem jest przedewszystkiem dążenie, aby taki charakter nadać tej ustawie, by nie wnosiła zamętu do naszych stosunków, by nie potęgowała drożyzny. A ustawa w brzmieniu komisji prowadzi do zwiększenia drożyzny.</u>
          <u xml:id="u-30.13" who="#PPużak">Ale kamienicznicy podnoszą jeszcze jedną rzecz, nadzwyczaj ważną, która musi być brana w rachubę. Mówią, że o ile im nie da się podwyżki, jeśli nie zaspokoi się ich żądań, to w takim razie domy będą się walić, nie będzie komu ich naprawiać, nie będzie komu utrzymać ich w stanie używalnym.</u>
          <u xml:id="u-30.14" who="#PPużak">Proszę Panów, ten argument kamieniczników jest tylko pozornie słuszny. Gdyby tak było, że podwyżka przyczyni się do remontu domów, do budowy nowych domów, to oczywiście nie byłoby nikogo, któryby.się sprzeciwiał podwyżkom. Ale jest faktem, że kamienicznicy tej podwyżki na remont i na odbudowę nie użyją. I na to nie trzeba argumentów moich, gdyż są argumenty samych kamieniczników. Kamienicznicy uważają, że ażeby przeprowadzić remont częściowy, nie kapitalny potrzebują 250% podwyżki komornego przedwojennego. A cóż dopiero mówić o kapitalnym remoncie, cóż dopiero mówić o tej „misji”, którą mają mieć kamienicznicy, budowania nowych domów.</u>
          <u xml:id="u-30.15" who="#komentarz">(Głos: 250% za mało!)</u>
          <u xml:id="u-30.16" who="#PPużak">250% jest za mało. My uważamy, że na podstawie tej ustawy, którą mamy przed sobą, tembardziej 100% komornego nie przyczyni się do odbudowy, ani nawet do naprawy domów. Musimy znaleźć wyjście.</u>
          <u xml:id="u-30.17" who="#PPużak">Kamienicznicy, jak to stwierdzają ich głosy i memorjały, kapitałów na naprawę i na budowę nowych domów nie posiadają. Ustawodawstwo i polityka budowy i odbudowy miast zagranicznych poszły inną drogą, machnęły ręką na kamieniczników, a państwo, gminy i kooperatywy wzięły się do odbudowy.</u>
          <u xml:id="u-30.18" who="#komentarz">(Głos: Aha, jeszcze jeden urząd)</u>
          <u xml:id="u-30.19" who="#PPużak">Jeżeli Francja się odbudowuje, jeżeli Belgja się odbudowuje, to nie zawdzięcza tego kamienicznikom, ale gminom i państwu.</u>
          <u xml:id="u-30.20" who="#PPużak">Z drugiej strony, proszę Panów, lokatorów nie można posądzać o to, jak to im imputują kamienicznicy, że nie chcą przyłożyć ręki do odbudowy domów, które się bezsprzecznie walą.</u>
          <u xml:id="u-30.21" who="#PPużak">Powołam się na zjazdy lokatorów, na których były zgłaszane specjalne referaty w sprawie odbudowy. Nie kto inny jak lokatorzy pierwsi tę sprawę poruszyli. I lokatorzy, ażeby nie pozostać gołosłownymi, jak to robią kamienicznicy, mówiący, że będą remontować, a nie czyniący tego — szukali źródeł, ażeby pomóc gminom, miastom i wogóle zainteresowanym sferom do odbudowy. I zobowiązali się wziąć na siebie bardzo poważne ciężary, ażeby tej odbudowie sprostać. A tym ciężarem będzie właśnie powszechny podatek lokatorski, zbierany we wszystkich miastach, ze wszystkich lokatorów, który służyć ma jako fundusz na odbudowę miast.</u>
          <u xml:id="u-30.22" who="#komentarz">(Głos: To są słowa bez obrachunku)</u>
          <u xml:id="u-30.23" who="#PPużak">Ja nie wiem czy to są słowa, ale muszę w imię prawdy stwierdzić, co mówią o odbudowie kamienicznicy, a co lokatorzy.</u>
          <u xml:id="u-30.24" who="#PPużak">Ustawa poszła drogą kompromisu z kamienicznikami i to jest jej, jak już powiedziałem, główną wadą. Nastąpił między innemi, nietylko wyłom w tem znaczeniu, że komorne się podwyższa ze sklepów, przedsiębiorstw przemysłowych, zdejmuje się normę czynszu, ale wprowadza się także w art. 5 zapłatę za świadczenia miejskie, to znaczy, że od chwili ogłoszenia tej ustawy każdy lokator będzie płacił za wodę, za oświetlenie, za wywożenie śmieci i nieczystości, 50% za stróża, za windę i t. d. Wszystko to bez planu i systemu, w sposób, który wywoła tylko chaos.</u>
          <u xml:id="u-30.25" who="#PPużak">Bo w każdej kamienicy warunki układają się w różny sposób. Jedno mieszkanie będzie potrzebowało więcej wody, inne mniej. Jak te rzeczy rozłożyć? Kamienicznik będzie rozkładał według mieszkań, a nie według rzeczywistego spotrzebowania wody. Np. z jednej strony będzie pralnia, która będzie zużywała wiele wody, a z drugiej strony jakieś małżeństwo bezdzietne, które zużyje minimalną jej ilość. Z jednej strony będzie przedsiębiorstwo np. masarsko-rzeźnicze, a z drugiej strony ubogi rękodzielnik. I oto w jednym i w drugim wypadku jednakowo będą płacić za wodę. Pod tym względem nastąpi sprzeciw lokatorów, gdyż lokator nie zniesie, by przy repartycji miał być poszkodowany i nikt mu tego prawa nie odbierze, żeby mógł się skarżyć.</u>
          <u xml:id="u-30.26" who="#PPużak">A wywózka śmieci, wywózka nieczystości? Czy kamienicznik będzie się targował o to, ile zapłacić za wywózkę. On będzie płacił tyle, ile od niego zażądają, przecież będzie płacił z kieszeni lokatora.</u>
          <u xml:id="u-30.27" who="#PPużak">Teraz kwestją stróży. Skąd się naraz wzięła ta miłość do stróży? Ten stróż był na ostatnim planie w każdej kamienicy. Tym stróżem kamienicznik nietylko się wyręczał, ale nawet pomiatał. Teraz zaś już sprzęga swój interes z interesem stróża; interesy te mają zmierzać niby do jednego celu, a w zasadzie ich cele są rozbieżne. Bo tak, stróża będzie wynajmował kamienicznik; między stróżem, a kamienicznikiem będzie zależność służbowa, a z drugiej strony stróża będą opłacać lokatorowie, którzy nie będą mieli nic do powiedzenia. Kto zapewni, że jakieś żądania stróża, któreby mogły być unormowane drogą porozumienia z pomocą kamienicznika nie posłużą do tego, by jeszcze więcej wyśróbować komorne? Dlatego te wszystkie zmiany, które ustawa niniejsza wprowadza do art. 5, sprowadzają się do tego, że czy chcemy czy nie, w każdym domu powstaną zrzeszenia lokatorów, powstaną tak okrzyczane komitety lokatorów. Innego wyjścia nie będzie. Bo jest śmiesznem poprzestać na wzmiance, zgłoszonej w formie rezolucji, że te sprawy odnoszące się do art. 5 będą rozstrzygane w drodze rozporządzenia Rady Ministrów, że repartycja za wodę, repartycja za oświetlenie, za windę będą przedmiotem obrad Rady Ministrów. Czyż Rada Ministrów w każdym poszczególnym wypadku będzie się kłopotać o to, jak w odnośnym rozporządzeniu określić tę repartycję? Zresztą te rzeczy będą zalegać, czy to w Radzie Ministrów, czy w urzędach rozjemczych. Te sprawy niecierpiące zwłoki, nie zostaną należycie i spiesznie załatwione i w kamienicy rozpocznie się ferment. A ferment ten musi znaleźć wyjście z konieczności w komitetach domowych.</u>
          <u xml:id="u-30.28" who="#PPużak">I tą drogą umożliwimy powstanie komitetów lokatorów, które nie będą miały bynajmniej jakiegoś celu bolszewickiego, ale poprostu będą miały jeden cel — obronę przed niesłusznym rozdziałem opłat, przypadających w myśl brzmienia art. 5 niniejszej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-30.29" who="#PPużak">Gdy mówimy o lokatorach, to wcale nie zamykamy oczu na to, że niektórzy lokatorowie są niesumienni. O ile się mówi o paskarstwie lokatorów, to oczywiście w wielu wypadkach — jest to prawdą.</u>
          <u xml:id="u-30.30" who="#PPużak">Tego zła ta ustawa nie usuwa. Ustawa bowiem odsyła znowu lokatora i sublokatora do właściciela i uzależnia ich umowę od jego zgody. W ten sposób rozpoczyna się podwójny pasek. Odtąd każdy biedny sublokator, który będzie szukał dla siebie jakiegokolwiek pomieszczenia, będzie zmuszony opłacać się lokatorowi i właścicielowi nieruchomości. I żadna ustawa żaden zakaz nie pomoże i tego zła nie wykorzeni. Jeśli chcemy rzeczywiście sumiennie bez agitacji, bez demagogji to zło usunąć, to musimy się zgodzić na komitety domowe. Nikt nie dopilnuje tak kamienicy, nikt tak nie skontroluje gdzie jest pasek w danej kamienicy, jak właśnie komitet domowy.</u>
          <u xml:id="u-30.31" who="#PPużak">W sprawie mieszkaniowej nie kierujmy się wskazówkami z Petersburga lub Moskwy, ale naszym własnym interesem. A jeśli idziemy na walkę, między innemi i z lokatorami, którzy paskują jeśli wogóle mówimy w Polsce o walce z paskarstwem, to stwórzmy organizację do tej walki.</u>
          <u xml:id="u-30.32" who="#PPużak">Bo ta walka musi być stoczona, ta walka jest koniecznością państwową. A tymczasem, Panowie, kiedy Powstają organy tej walki, wy je zwalczacie. Przecież między innemi, kto jest najbardziej napastowany przez pewną część społeczeństwa, nawet przez Rząd, jak nie Urząd Walki z Lichwą i Spekulacją? Panowie powiadacie, że to jest urząd zbędny. W takim razie dajcie Panowie inne wyjście. Jeżeli nie możemy stworzyć organu rządowego walki z paskarstwem, to stwórzmy organ społeczny. Tym organem społecznym w sprawie lichwy mieszkaniowej mogą być tylko komitety domowe.</u>
          <u xml:id="u-30.33" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Rewkomy!)</u>
          <u xml:id="u-30.34" who="#PPużak">A ten komitet domowy, uspokujcie się panowie, nie będzie Rewkomem, będzie w nim zasiadał nietylko robotnik, ale i burżuj, i adwokat, i inżynier i może nawet ten sam kamienicznik, który nie ma mieszkania w swojej kamienicy, i jest lokatorem. To, proszę Panów, nie jest utopją ani demagogią, jeżeli przemawiam tutaj w obronie komitetów lokatorów.</u>
          <u xml:id="u-30.35" who="#PPużak">Mówiąc o stanowisku kamieniczników w sprawie ustawy o ochronie lokatorów, nie możemy pominąć milczeniem tych wszystkich już poniekąd kawałów publicystycznych, które oni czynią w swoich memoriałach. A więc przedewszystkiem uważają, że jedynie wtedy byliby zadowoleni, gdyby każdy lokator płacił tyle komornego, ile wynosi 1/4 jego utrzymania! Powołują się na to, że przed wojną każdy lokator płacił 1/4 swego dochodu za lokal. Nic też dziwnego, że lokale w Polsce były najdroższe na świecie.</u>
          <u xml:id="u-30.36" who="#PPużak">Zagranicą zadowalano się 15% z dochodu lokatora, u nas komorne wynosiło 25%. Ten stan rzeczy nasi kamienicznicy chcieliby przywrócić! Sprawa remontu i odbudowy wcale w tych memorjalach nie jest postawioną na pierwszym planie. Ci ludzie, którzy w imię walących się domów i zniszczenia miast przychodzą z memorjałami, nie mówią o remoncie domów, ale jedynie o 25% z dochodu lokatora, które ma przejść do ich kieszeni! Dopiero wtedy przyrzekają nam łaskawie mówić o warunkach na jakich mogą przeprowadzić remont domów.</u>
          <u xml:id="u-30.37" who="#PPużak">Mamy memorjały i uchwały wiecu kamieniczników w Częstochowie. Nazywa się tam niniejszą ustawę, „rujnującą doszczętnie właścicieli nieruchomości!” A więc i ten projekt, który tyle daje kamienicznikom, zupełnie ich nie zadawala!</u>
          <u xml:id="u-30.38" who="#PPużak">Muszę stwierdzić, że żądania kamieczników nie znalazły aprobaty ani w opinji publicznej, ani w prasie.</u>
          <u xml:id="u-30.39" who="#PPużak">A kiedy dość poczytny dziennik „Rzeczpospolita” przez swojego współpracownika pana Jeziorowskiego usiłował zwrócić uwagę panów kamieniczników, że przecież nie można mówić tylko o dochodach z komornego, lecz także trzeba uwzględnić wartość majątkową danego domu, gdyż dom, który był wart przed wojną 50,000 rubli, teraz jest wart kilka miljonów, a zatem niechże panowie kamienicznicy zwrócą i na ten szczegół uwagę, wtenczas kamienicznicy odpowiedzieli Jeziorowskiemu, iż jest komunistą, więcej, zagrozili mu kodeksem karnym za jego twierdzenia! Takie jest obywatelskie poczucie pp. kamieniczników! Ci sami kamienicznicy, którzy mówią o małej wartości marek, chociaż w tych markach spłacają hipoteki, uważają za stosowne naszej marce wyrabiać taką opinję, jakiejby się nie powstydziła żadna czarna giełda. Wyrażają się oni o naszej walucie w ten sposób: „Źle się musi dziać w kraju, gdy władze tego kraju czy narodu, ufając w swoją wszechwładzę, zmuszają go do używania miary fałszywej, a tak jest obecnie z wartością naszej marki”.</u>
          <u xml:id="u-30.40" who="#PPużak">O marce polskiej mówi się jako o znaku fałszywym; żeby jednakowoż nie być źle zrozumianym, żeby właśnie tak to rozumiano, w dalszym ciągu powiadają: „I państwo, przymierzywszy taką miarą tak realną rzecz, jak dom, chce powiedzieć im, właścicielom, że oni zyskali na wartości; a przecie miara wartości tej marki jest jak funt zrobiony z lodu, który pod działaniem ciepłego życia taje i traci na swojej wadze”.</u>
          <u xml:id="u-30.41" who="#PPużak">Przypuszczam, że jeśli te enuncjacje znajdą się zagranicą, to posłużą wybitnie do tego, ażeby kurs marki naszej obniżyć.</u>
          <u xml:id="u-30.42" who="#PPużak">Taka jest argumentacja kamieniczników. Argumentacja ta nie może znaleźć i nie znajdzie uzasadnienia i zrozumienia w opinji publicznej. Każdy instyktownie czuje, że kamienicznik nie ruszy budowy miast z miejsca, że nie zremontuje domów, że ta sprawa musi się znaleźć na warsztacie Rządu i Sejmu i samorządu. Kongres miast, który reprezentował kilkadziesiąt państw w Londynie, który odbył się w maju, stwierdził w swoich uchwałach, że sprawa braku mieszkań nie jest zjawiskiem przemijającem, ale długotrwałem i nie będzie rozwiązana bez ingerencji i inicjatywy państwa i gminy. Na inicjatywę prywatną w rozwiązaniu kryzysu mieszkaniowego liczyć nie można wskutek czego jest niezbędnem ujęcie tej sprawy w ręce rządu i miast. Wobec faktu, że żadne podwyżki, żadne ulgi, przewidziane przez tę ustawę na rzecz kamieniczników nie doprowadzą do celu — do odbudowy i budowy domów — to powinniśmy tembardziej obstawać przy ochronie lokatorów. Jeżeli konstatujemy fakt, iż kamienicznicy nie pójdą na odbudowę i że to komorne, które mogłaby im dać niniejsza ustawa, pójdzie na ich wyłączną korzyść bez żadnych zobowiązań, a tem samem powiększy orgję paskarstwa, to powinniśmy się skłonić do tego, żeby ciężar przyszłej odbudowy domów przenieść na rząd, na gminy a na kamieniczników nie liczyć.</u>
          <u xml:id="u-30.43" who="#PPużak">W końcu ustawa ta czyni jeszcze jeden wyłom w dotychczasowej ustawie, a mianowicie: Pozwala na ujawnienie większej ilości okoliczności, dzięki którym możnaby wyrzucić lokatora z mieszkania. Gdyż według art. 10-go niniejszej ustawy Sąd może zastosować X plus Y okoliczności, umożliwiających wyrzucenie lokatorów i sublokatorów. A więc stwarza się stan, w którym cała masa lokatorów nie będzie pewna jutra, czy jutro kamienicznik nie wyrzuci tego lub owego lokatora na bruk. A to jest bardzo poważny wyłom w ustawie o ochronie lokatorów Na to nie możemy iść, nie wolno i w tym kierunku pogarszać dotychczasowej ustawy. Nic nie przemawia za tem, ażeby art 10 był tak zredagowany, jak uczyniła to większość Komisji Prawniczej. Warunki bowiem nie polepszyły się. Z tych względów uważam, że te wszystkie inicjowane poprawki do poprzedniej ustawy nie są potrzebne, nie są poparte żadną racją.</u>
          <u xml:id="u-30.44" who="#PPużak">Odwrotnie tak zredagowana ustawa pogrzebie tylko interes lokatorów, będzie to ustawa nie o ochronie lokatorów, lecz o ochronie kamieniczników. Na taką ustawę iść nie możemy i dlatego przeciw alej bezwzględnie się wypowiadamy.</u>
          <u xml:id="u-30.45" who="#PPużak">Co do szczegółów rezerwuję sobie jeszcze głos.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#Marszałek">Głos ma p. ks. Lutosławski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#PksLutosławski">Wysoka Izbo! Z bardzo wielką uwagą wysłuchałem wywodów mego przedmówcy. Było to przemówienie niezmiernie cenne, konsekwentnie, wskazujące na rzeczywiste programowe intencje co do tego jednego z najtrudniejszych zagadnień społecznych, jakiem jest sprawa mieszkaniowa. Mam pewną kompetencję do mówienia o niej, dlatego, że przed laty kilkunastu poświęciłem cały rok specjalnemu badaniu tej sprawy w Londynie i innych miastach Anglji, gdzie, jak wiadomo, jest największe źródło doświadczenia w rozmaitych metodach walczenia z tą bardzo trudną sprawą. Istotnie teoretycznie mogłoby się wydawać najsłuszniejszem i najbardziej celowem, ażeby ludzie, tak jak chodzą we własnych ubraniach, jak posługują się własnemi narzędziami do czesania się i mycia, tak samo mieszkali we własnych domach. To byłoby naturalnie najszczęśliwsze rozwiązanie tego zagadnienia.</u>
          <u xml:id="u-32.1" who="#PksLutosławski">Ośmielam się twierdzić, że jednym z celów polityki mieszkaniowej demokratycznego państwa musi być dążenie do tego, ażeby jak największa ilość ludzi mieszkała we własnych domach. Ale jest kwestja, czy droga do tego celu prowadzi przez manowce, po których prawodawstwo mieszkaniowe pragnie przeprowadzić nasza ustawa o ochronie lokatorów.</u>
          <u xml:id="u-32.2" who="#PksLutosławski">Przywykło się w tej sprawie mówić o alternatywie: albo obrona interesów lokatorów, albo obrona interesów kamieniczników. Uważam, że to jest punkt widzenia ciasny, absolutnie nie odpowiadający rzeczywistości. Chciałbym, ażeby sobie kto zadał, trud zestawienia statystyki, czy jest więcej w miastach polskich lokatorów, czy sublokatorów. A wtedy, jeśli interes większości ma bezwzględnie decydować o prawach, czy nie należałoby pomyśleć o zupełnie innej ustawie w obronie interesów sublokatorów?</u>
          <u xml:id="u-32.3" who="#PksLutosławski">Mam wrażenie, że punkt wyjścia jest fałszywy. Nie można zapatrywać się na to zagadnienie ani z punktu widzenia kamieniczników, ani z punktu widzenia lokatorów, ani z punktu widzenia sublokatorów, lecz trzeba patrzeć na nie z punktu widzenia dążności do zaopatrzenia we własne mieszkania jak największej ilości ludzi i z punktu widzenia miast, t. j. właściwej roli miast w życiu narodu.</u>
          <u xml:id="u-32.4" who="#PksLutosławski">Dzisiaj sytuacja się zrobiła taka, że dzięki temu, co pan kolega Pużak bardzo szczerze powiedział, te udało się Państwu wyjątkowo na jedną kategorję ludzi położyć rękę i zmusić jedną kategorję cen do dostosowania się do zupełnie dowolnie gwałtem narzuconej formy, wytworzyło się j takie położenie, że posiadamy mieszkania za darmo, bo dzisiaj wszyscy mieszkamy za darmo.</u>
          <u xml:id="u-32.5" who="#komentarz">(Głos na lewicy. Ja płacę)</u>
          <u xml:id="u-32.6" who="#PksLutosławski">Jesteśmy uprzywilejowanymi wyjątkowo ludźmi. A natomiast ogromna liczba tych, którzy w ciągłym ruchu ludności tych mieszkań poszukują, jest skazana na ochydny pasek. Odstępne 400.000 marek za 5-pokojowe mieszkanie nie jest rzadkością. A te pieniądze idą nie na to, ażeby domy poprawić lepszemi uczynić mieszkania, lecz idą na opłacenie najwstrętniejszej formy lichwy, którą jest wyzysk ciężkiego położenia bliźniego dla własnej korzyści, bez żadnej ze swojej strony usługi. Znam wypadek, proszę Panów, że wysoki urzędnik państwowy, wynosząc się z Warszawy, odstąpił mieszkanie swoje, zarekwirowane, za olbrzymią paskarską sumę odstępnego. I takich wypadków jest mnóstwo. Sublokatorzy są zniewoleni do pewnego stopnia solidarnością interesów do niewyjawiania tych wypadków, bo gdyby istotnie karząca sprawiedliwość dosięgła tych stosunków, to wtedy mieszkań nie możnaby zupełnie dostać.</u>
          <u xml:id="u-32.7" who="#PksLutosławski">To jest niewątpliwie położenie rzeczy niesłychanie nienormalne. Ale muszę powiedzieć, że te uchwały wieców lokatorów, które — mocnego wyrażenia użyję, — ośmielają się zwracać do posłów z tem, że ponieważ lokatorzy ilością stanowią większość, posłowie mają obowiązek pilnować interesów swoich wyborców, gwałcą elementarne pojęcia prawa i elementarne pojęcie sprawiedliwości. My nie mamy prawa jako posłowie brać w obronę tej kategorji naszych wyborców, którzy nam mogą zapewnić mandaty, lecz mamy obowiązek rozpatrzenia sprawy z punktu widzenia interesów publicznych i wyłącznie z tego punktu widzenia ją rozstrzygać.</u>
          <u xml:id="u-32.8" who="#komentarz">(Głos: Słusznie!)</u>
          <u xml:id="u-32.9" who="#PksLutosławski">Rzecz ta nie jest łatwa. Położenie obecne jest niewątpliwie katastrofalne. Trzeba zwrócić uwagę na to, że miasta mają względem ludności duże obowiązki, nie sprowadzające się tylko do dobrego zaopatrzenia swoich mieszkańców, miasta mają obowiązek być ośrodkiem kultury dla całego okręgu, mają obowiązek służenia okręgowi jako ośrodki handlowe i przemysłowe, a dzisiejsze miasta niesłychanie niedbale wywiązują się z tego swego zadania, bo nie mają funduszów ani na właściwe postawienie targów, ani na właściwe postawienie instytucji oświatowych i instytucji kulturalnych. Stosunki finansowe naszych miast są w tak przerażającem położeniu, że z całą swobodą Rada Miejska st. m. Warszawy odrzuca propozycję podniesienia opłat tramwajowych, chociaż do tramwajów miejskich olbrzymie sumy dokłada, motywując to tem, że na miljardowy budżet 706 miljonów zapłaci Państwo, a miasto zapłaci tyle, ile zdoła z podatków uzyskać. Jest z pewnością zasadą słuszną, żeby Państwo miastu, dobrze ze swych zadań się wywiązującemu, przychodziło z pomocą, zwłaszcza kredytową. Ale miasta, które z funduszów państwowych chcą pokrywać niedobory, pochodzące z przedsiębiorstw miejskich, albo niedobory, które tem większe będą, jeżeliby się miasta podjęły jeszcze remontu domów, będą pijawkami całego kraju Nie możemy się zgodzić na to, żeby nasza gospodarka miejska była oparta na tej kalkulacji, że to czemu miasto nie podoła, to z podatatków wsi da się uzupełnić.</u>
          <u xml:id="u-32.10" who="#PksLutosławski">jedną z przyczyn tego położenia finansów miejskich jest to, że głównem źródłem dochodów miejskich są naturalnie nieruchomości miejskie. Jest jasne, że głównem źródłem dochodów miasta musi być ten budynek, będący objektem, około którego życie ekonomiczne miejskie się obraca i przy okazji korzystania z którego dochód z tego użytkowania może być opodatkowany; temsamem obecny stan rzeczy prowadzi do tego, że olbrzymia część podatków miejskich nie może być ściągnięta dlatego, że się jak koła zębate zahaczyło jedno z drugiem i niemożność opłacenia podatków, bo lokatorzy nie płacą, podatki za wodę nie mogą wpływać, bo kamienicznik nie może ich pokrywać. Cała konstrukcja budżetu naszego miejskiego jest oparta na fikcji, dlatego, że normalny rozwój życia gospodarczego jest zahamowany w znacznej mierze przez ustawę o ochronie lokatorów.</u>
          <u xml:id="u-32.11" who="#PksLutosławski">Jeżeli jesteśmy świadkami przeludnienia miast, to obok niewątpliwie głównej przyczyny zamarcia przemysłu budowlanego wskutek wojny i w pewnej mierze wskutek starań kolegów pana Pużaka, drugą przyczyną jest niewątpliwie nizki poziom cen mieszkań. Jestem przekonany, że ogromna ilość ludzi zajmuje duże mieszkania w Warszawie dlatego, że ma je prawie za darmo, bo to, co się płaci za mieszkania, w porównaniu z innemi kosztami życia, to jest śmieszny wydatek i gdyby się nie płaciło tego komornego, to na budżecie kamienicy małoby to zaważyło. Jeżeli ceny mieszkań będą odpowiadały rzeczywistym warunkom życia dzisiejszego i uwzględniały rzeczywisty koszt zdobycia sobie dachu nad głową i utrzymania tego dachu, to jestem przekonany, że wskutek tego przeludnienie miast się w znacznej mierze cofnie, bo niejeden pan, który ma 6 pokojów zadowoli się 2 pokojami i uwolni mieszkanie dla innych i niejeden, który ma dwa mieszkania w dwóch miastach, dlatego, że go to mało kosztuje kiedy będzie musiał zapłacić istotną cenę mieszkania, będzie zmuszony do tego, żeby się ograniczyć.</u>
          <u xml:id="u-32.12" who="#PksLutosławski">Dzisiaj ceny są zupełnie niesłuszne i uniemożliwiają miastom racjonalną gospodarkę. Temu przekonaniu dał wyraz i Rząd i komisja. Jeśli jednak zachodzi potrzeba podwyżki, to należy zastanowić się nad tem, jaką drogą dojść do określenia słusznej ceny za mieszkania. Ani Komisja, ani Rząd nie łamały sobie nad tem głowy i określiły podwyżkę komornego zupełnie fantastycznie na 100 i 200%. Zupełnie równie dobrze możnaby powiedzieć 50 albo 500%. Natomiast istotę podwyżki włożono w art. 5, wskazując, że ma ona wynosić zwrot pewnych kosztów według rzeczywistej wysokości, ponoszonych przez gospodarza domu.</u>
          <u xml:id="u-32.13" who="#PksLutosławski">I tutaj kol. Pużak konsekwentnie i racjonalnie nam wyłożył, że ten artykuł z konieczności prowadzi do wprowadzenia komitetów domowych i z konieczności prowadzi do nacjonalizacji domów. Komisja nie łamała sobie głowy także nad konsekwencjami takiego załatwienia skomplikowanego rozrachunku między właścicielem a lokatorami. Jeśli opłata za mieszkanie nie ma być zapłatą za dostarczenie mieszkania ze wszystkiem, co należy do utrzymania dachu nad głową, lecz ma być podniesieniem tej ceny fantastycznej, fikcyjnej, według kosztów pewnych opłat, które gospodarz ponosi, to konieczną konsekwencją z tego jest, że lokatorzy muszą tworzyć komitet domowy, który zamiast gospodarza będzie domem rządził Otóż trzeba rzecz nazwać po imieniu. Ta ustawa nie jest niczem innem, tylko wprowadzeniem komunistycznej zasady, że dom jest własnością lokatorów, a ten gospodarz jest przybłędą, który, co prawda, włożył kapitał w dom: ale ponieważ jesteśmy dzisiaj w erze wywłaszczania, więc jego wywłaszczyć można, dając mu na wzór reformy rolnej za zapłatę połowę, czy % właściwej wartości domu w papierach, przynoszących 2% czy 3% — może więcej, aniżeli dzisiejsze komorne z tego domu przynosi — a dom przejdzie na własność lokatorów.</u>
          <u xml:id="u-32.14" who="#PksLutosławski">Kolega Pużak idzie jeszcze trochę dalej. Konsekwentnie powiada, stosownie do wymagań życia, że trudno czynić właścicielem domu lokatorów, zmieniających się, że właścicielem raczej powinna zostać gmina, i dlatego przewiduje przyznanie 50% komornego na fundusz gminny, aby rada gminna mogła opędzić koszta budowy i remontu domów!</u>
          <u xml:id="u-32.15" who="#PksLutosławski">Zupełnie nie przerażam się temi konsekwencjami, tylko twierdzę, że kto głosuje za niemi, musi zrozumieć i nie może tego zaprzeczyć, że robi olbrzymi krok w kierunku programu socjalistycznego, i to w jego komunistycznej postaci, i że tą drogą zaczyna wprowadzać Polskę na drogę bolszewickiej przemiany. Tego bynajmniej nie mówię w znaczeniu politycznem, nie chodzi mi wcale o to, ażeby tą drogą zrazić do tej ustawy, jako do jakiegoś zamachu bolszewickiego, tylko chcę położyć kropkę nad „i”, wykazać że ta ustawa jest pierwszym krokiem do bolszewickiego ustroju w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-32.16" who="#komentarz">(Wrzawa u NPR-owców)</u>
          <u xml:id="u-32.17" who="#PksLutosławski">Otóż jeśli są ludzie, którzy, nie będąc socjalistami, tych konsekwencji się nie boją, to ja mogę tylko powiedzieć, że albo nie rozumieją, co to jest socjalizm, albo, co jest prawdopodobnie, nie rozumieją, dlaczego właściwie nie są socjalistami,</u>
          <u xml:id="u-32.18" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
          <u xml:id="u-32.19" who="#PksLutosławski">... i to byłoby dla mnie argumentem wskazującym, że cała ta koncepcja tej ustawy, która w pierwszym swoim zakresie pochodzi z rządów Moraczewskiego — przepraszam że do tej formuły powracam — jest koncepcją nawskroś sprzeczną z zasadniczą tendencją większości oparcia budowy Polski na wolności ekonomicznej, a nie na zasadach socjalistycznych.</u>
          <u xml:id="u-32.20" who="#PksLutosławski">Jeśli Panowie twierdzicie, że w razie zniesienia ochrony lokatorów istnieje niebezpieczeństwo ogromnego podniesienia się czynszów ponad rzeczywistą potrzebę, to oczywiście nikt nie może być ślepy na to niebezpieczeństwo. Jest jasne, że trzeba lokatorów zabezpieczyć przed tą lichwą, ale powiem jeszcze więcej: trzeba zabezpieczyć sublokatorów. Mam tutaj przed sobą dwa przykłady, a każdy z Panów zapewne zna i więcej. Pierwszy przykład: 5-pokojowe mieszkanie, za które właściciel płaci 2400 mk., odnajmuje 3 pokoje za 30.000 mk., mieszka darmo i ma 27.000 mk. dochodu. Drugi przykład: mieszkanie 7-pokojowe, za które właściciel płaci rocznie 236 marek wynajmuje 3 pokoje za 19.200 i znowu mieszka darmo, a ma dochodu przeszło 16.000 mk.</u>
          <u xml:id="u-32.21" who="#PksLutosławski">To jest ten sam zupełnie objaw, co w całej dziedzinie życia gospodarczego. My temi ustawami przymusowemi chwytamy za rękę drobną cząstkę lichwy, a zamykamy oczy na to, że tem samem, jak w tym wypadku, kładziemy sztuczną przegrodę, nie karząc lichwy, a doprowadzając do ruiny uczciwych ludzi i otwieramy tem łatwiejsze wrota dla lichwy stokroć gorszej.</u>
          <u xml:id="u-32.22" who="#PksLutosławski">Zwrócę uwagę Panów w to, że ta ustawa ma bardzo daleko sięgające konsekwencje, z których prawdopodobnie nie wszyscy zdali sobie sprawę. Ona nie jest ograniczona do miast; teoretycznie obowiązywać ma w całym kraju, nawet we wsiach. Ja bym chciał, ażeby gospodarze wiejscy sobie dobrze przemyśleli konsekwencje, jeśli do nich będzie się chciało stosować tę ustawę tak, jak ona jest stosowana w miastach.</u>
          <u xml:id="u-32.23" who="#PksLutosławski">Jedną z najtrudniejszych rzeczy, jakie napotykamy na drodze do powolnego zniesienia tych socjalistycznych pomysłów, jest zagadnienie lokalów handlowo-przemysłowych. Wydaje się rzeczą krzywdzącą, jeżeli się zatrzymuje ochronę dla lokalów prywatnych, żeby dla lokalów handlowo-przemysłowych całkowicie odrazu ją znieść.</u>
          <u xml:id="u-32.24" who="#PksLutosławski">Jeden z kolegów zwrócił mi uwagę, że jest to metoda przez nasz Rząd socjalizujący i w innych dziedzinach uprawiana. W swoim czasie okupanci nakładali sekwestr na skóry i wymagali oddania 3/4 po cenach absolutnie nie opłacających kosztów, ale zostawili resztę do zupełnie dowolnego handlu, tłumacząc, że na tej reszcie mniejszej mogą sobie odbić z nawiązką to, co stracili na rzecz Państwa. Otóż tak samo i tutaj. Państwo do pewnego stopnia powiada, że większość to my jeszcze uchronimy, ale tę mniejszość oddajemy wam na pastwę, niech sobie właściciel domu odbija to, co stracił na lokatorach. Jest to rażąco niesprawiedliwy sposób traktowania tej drugiej kategorji.</u>
          <u xml:id="u-32.25" who="#PksLutosławski">Pomimo to nie widzę możności utrzymania tych ograniczeń dla lokali przemysłowo-handlowych. Jestem zwolennikiem stopniowego znoszenia tych reglementacji państwowych wszędzie...</u>
          <u xml:id="u-32.26" who="#komentarz">(Brawa)</u>
          <u xml:id="u-32.27" who="#PksLutosławski">... i pierwszym, wyłomem w tej fałszywej zasadzie jest wyjęcie tej części lokali, których właściciele najmniej ucierpią, to jest lokali opłacających się dzięki przemysłowi i handlowi, a nie tych, które się nie opłacają, jako prosty dach nad głową.</u>
          <u xml:id="u-32.28" who="#PksLutosławski">Jest jedna okoliczność w tem zagadnieniu, która dotąd nie była poruszana, a która w każdem zagadnieniu ekonomicznem w Polsce musi być brana pod uwagę. A tą okolicznością jest rugowanie w miastach polskiego handlu i przemysłu przez ludność żydowską. Nie chcę być złośliwy, ale zdaje mi się, że dzięki temu jeszcze ochrona wisi nad lokalami lokatorów, a już jest zdjęta nad kupcami, że jeszcze nie wszystkie domy są wykupione przez żydów, i można przypuszczać, że jak wszystkie domy będą wykupione przez żydów, to żadnej ochrony nie będzie. A natomiast lokale handlowe będą powoli zajmowane przez żydów.</u>
          <u xml:id="u-32.29" who="#PksLutosławski">Otóż widzę jasno, iż istnieje wielkie niebezpieczeństwo, że handel i przemysł żydowski, który jest silniejszy od naszego w miastach, bo posiada większe kapitały, będzie wypierał z lokalów naszych rzemieślników - handlarzy i drobnych przemysłowców. Ale nie widzę, żebyśmy mogli się bronić przeciw temu procesowi naturalnemu ekonomicznemu drogą wyjątkowego zabezpieczenia. Zabezpieczeniem powinna być walka urzędu prokuratorskiego z lichwą mieszkaniową. Art. 11 przewiduje, że w razie niezgodzenia się lokatora kupca, czy przemysłowca na podwyżkę, wysokość komornego ustala Urząd Rozjemczy. Mojem zdaniem powinno to być wystarczającem zabezpieczenie tych przemysłowców i kupców, którymby się krzywda działa przy podwyższeniu komornego.</u>
          <u xml:id="u-32.30" who="#PksLutosławski">Dotknąłem tej strony, tej kwestji stosunku do żydów dlatego, żeby wskazać, jak dzisiejszy stan rzeczy z nieuchronną koniecznością wypycha kapitał polski z własności nieruchomej, aby przekazać ją w ręce żydowskie dla bardzo prostych przyczyn, dlatego, że kapitał żydowski jest zasobniejszy i może cierpliwiej czekać, a wie, że się w końcu swoich zysków dorobi. Natomiast dla polskiej ludności posiadana nieruchomość bardzo rzadko była przedmiotem spekulacji w najmniejszej liczbie wypadków; w dużo większej liczbie wypadków posiadane nieruchomości polskie były lokatą oszczędności, a Jeżelibyśmy wzięli miasta prowincjonalne, to w olbrzymim procencie, bodaj w przeszło 90%, lokatą oszczędności rzemieślnika, który na pracy uczciwej dorobił się swojego domku, w którym sam mieszka, zakłada swój warsztat i odnajmuje kilka lokali. Otóż ten kapitał nie jest w stanie wytrzymać ochrony lokatorów, ten kapitał nie jest obliczony na takie długie czekanie i tego rodzaju traktowanie.</u>
          <u xml:id="u-32.31" who="#PksLutosławski">Rzemieślnik polski jest zmuszony pozbawiać się nieruchomości, bo dochód z niej był koniecznem uzupełnieniem jego utrzymania. Tymczasem wśród kapitałów żydowskich jest znaczna część, oczywiście nie cała, ale znaczna część kapitału, który może czekać dużo łatwiej od naszego kapitału handlowego, i który, lokowany w naszych kamienicach, zapewnia żydom olbrzymie korzyści polityczne, dla których największe nawet poświęcenia ekonomiczne zawsze gotowi są ponieść.</u>
          <u xml:id="u-32.32" who="#PksLutosławski">To jest strona kwestji, której nie wolno z oczu spuścić, jeżeli chodzi o utrzymanie polskiego charakteru miast, w tem przekonaniu, że pomimo całej lojalności w dotrzymaniu gwarancji danej mniejszości narodowej, większość narodu naszego będzie jednak dbała o to, ażeby miasta w Polsce były polskie.</u>
          <u xml:id="u-32.33" who="#PksLutosławski">Ja jestem najmocniej przekonany, że kwestją braku mieszkań nie da się w żaden sposób zażegnać tego rodzaju postępowaniem, jakie wskazuje ta ustawa. Ustawa ta jest nędznym paljatywem, który na krótką metę może szczęśliwym posiadaczom mieszkań zabezpieczyć jeszcze jakie dwa lata spokoju, ale w końcu obróci się także przeciw Interesom lokatorów; nie to jest bowiem interesem lokatorów, żeby za bezcen mieszkać, cudzym kosztem przez pewien czas, lecz żeby mieszkań było coraz więcej w miarę wzrostu ludności i żeby tą drogą ceny mieszkań zostały obniżone.</u>
          <u xml:id="u-32.34" who="#PksLutosławski">Dopóki Państwo polskie będzie się bawiło w socjalistyczne mrzonki, przemysł budowlany nie ruszy. Bardzo słusznie powiedział mi jeden z przedsiębiorców budowlanych, kiedy wnosiłem projekt wyłączenia z pod ochrony lokatorów nowych domów: „Chyba Sejm uchwali, że dla zmiany tej ustawy będzie konieczne 2/3 głosów, bo nikt nie będzie pewnym jutra. Dziś powiadacie, że nowe domy są wyłączone z pod ustawy, a za trzy miesiące może Sejm zmienić tę ustawę”. Jestem przekonany, że w tym Sejmie zawsze się znajdzie rozumna większość, która do zmiany tych przepisów nie dopuści i dlatego uważam, że wyjęcie nowych domów z pod ochrony lokatorów powinno zachęcić przemysł budowlany.</u>
          <u xml:id="u-32.35" who="#PksLutosławski">Ale pozostaje do rozstrzygnięcia bardzo wiele ważnych kwestji: w jaki sposób zabezpieczyć miastom możność budowania dla najuboższej ludności, która nie jest w stanie uczynić tego w zwykły sposób; w jaki sposób umożliwić budowanie mieszkań kooperatywom, stowarzyszeniom budowlanym. Z tem wiąże się kwestją komunikacji podmiejskich, kwestją podatku od nieużytków, któryby zmuszał ich właścicieli do budowy itd. To jest olbrzymi zakres całej kwestji mieszkaniowej, którego ta ustawa nie dotyka. Gdzież jest ta troska zaopiekowania się przez Państwo i gminy, ażeby sprawa mieszkaniowa posunęła się ku swemu rozwiązaniu? Ta ustawa nas tylko oszuka, jak kawałek jabłka tylko oszuka głód człowieka, który od 10 dni nic nie jadł, ale dla rozwiązania kwestji mieszkaniowej będziemy musieli żądać całkiem innych środków.</u>
          <u xml:id="u-32.36" who="#PksLutosławski">Zapewne, są różne sposoby dostawania się do mieszkań. Może mi wyjaśni kol. Pużak, który jest rządowym sekwestratorem domu, w którym mieści się drukarnia Robotnika, jak się ta rzecz przedstawia, bo nic o tem nie wiadomo. Państwo polskie do tej historji dołożyło 4½ miljona marek niemieckich, to jedno nie ulega wątpliwości. A sprawa tego sekwestru nie jest jasna. Lokal państwowy niewątpliwie nie tak jest opłacany jak trzeba, druki państwowe drukujemy po kątach, gdy tymczasem Państwo posiada własną drukarnię w której mogłoby drukować taniej. Tak samo na Lesznie Związek metalowców ma również dom, który jest od dawna przeznaczony dla Instytutu Bakterjologicznego i nie może być opróżniony. Bardzo byłbym ciekaw wyjaśnienia władz. Nakaz opróżnienia lokalu na Lesznie dla Inst. Bakter, który już był wydany przez władzę kompetentną władzy wykonawczej; Minist. Spraw Wewnętrzn. o ile wiem, dało wyjaśnienie, a raczej gołosłowne oświadczenie, że wykonanie tego nakazu jest niemożliwe. Przypominam sobie, że w Petersburgu w początkach rewolucji tak się ugruntowała i rozpowszechniła ta nowoczesna metoda zdobywania lokali dużo taniej, aniżeli drogą dania odstępnego, że tam demokratów nazywano „domokradami”, ale mnie się wydaje, że to nie jest droga do rozwiązania u nas kwestji mieszkaniowej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#Marszałek">Proponuję odroczenie rozprawy. Teraz przejdziemy do wniosku Komisji Spraw Zagranicznych w sprawie Wileńszczyzny, co jest możliwe, jeżeli nikt nie zaprotestuje. Zdaje się, że Komisja Spraw Zagranicznych przyjęła ten wniosek jednomyślnie. Głos ma p. ks. Lutosławski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#PksLutosławski">Komisja Spraw Zagranicznych, zastanawiając się nad sprawą wileńską, odłożyła rozpatrzenie politycznej strony tej sprawy do jutra, natomiast uznała jednogłośnie, że sprawa komunikacji z Wilnem, która jest pierwszorzędnej doniosłości tak dla tamtej części kraju jak i dla reszty Rzeczypospolitej, nie cierpi zwłoki i dlatego Komisja występuje do Sejmu z wnioskiem, ażeby Wysoki Sejm wezwał Rząd do zniesienia przepustek na Wileńszczyznę i do zorganizowania dogodnej, codziennej i bezpośredniej komunikacji kolejowej między Wilenszczyną z resztą Rzeczpospolitej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#Marszałek">Nikt więcej głosu nie żąda. O ile nikt nie zaprotestuje, uważam, że rezolucja Komisji jest przyjętą. Przechodzimy do wniosków nagłych.</u>
          <u xml:id="u-35.1" who="#Marszałek">Wniosek nagły p. Putka i tow. z Klubu Lewicy P. S. L. o natychmiastowe rozpoczęcie parcelacji dóbr Izdebnik, należących do członków dynastji Habsburgów oraz w sprawie machinacji, dokonywanych przez „Ziemski Bank Kredytowy” — odsyłam do Komisji Skarbowo-Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-35.2" who="#Marszałek">Wniosek nagły p. Stąpińskiego i tow. o położenie tamy trwonieniu funduszów państwowych przez Główną Dyrekcję Państwowych Zakładów Górniczych i Hutniczych w Warszawie — odsyłam do Komisji Skarbowo-Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-35.3" who="#Marszałek">Wniosek nagły p. Buzka i tow. z P. S. L. w sprawie wprowadzenia samorządu wojewódzkiego — odsyłam do Komisji Konstytucyjnej.</u>
          <u xml:id="u-35.4" who="#Marszałek">Wniosek nagły pp. Thomasa, Bednarczyka i tow. w sprawie skreślenia niektórych artykułów ustawy z dn. 23 kwietnia 1920 r. o ograniczeniach w sprzedaży napojów alkoholowych — odsyłam do Komisji Przemysłowo-Handlowej.</u>
          <u xml:id="u-35.5" who="#Marszałek">Wniosek nagły p. Balickiej, Sokolnickiej i tow. ze Zw. L. N. o wydanie noweli, znoszącej ograniczenia praw kobiety w prawie prywatnem, administracyjnem i procesowem — odsyłam do Komisji Prawniczej.</u>
          <u xml:id="u-35.6" who="#Marszałek">Wniosek nagły p. Wójcika i tow. o udzielanie pomocy pogorzelcom w gminie Węgrzce Wielkie, pow. wielickiego (Małopolska) — odsyłam do Komisji Skarbowo-Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-35.7" who="#Marszałek">Wniosek nagły p. ks. Sulińskiego i tow. ze Zw. L. N. w sprawie sprzedaży lasu donacyjnego Borawe w pow. ostrołęckim, w gminie Rzekuń, ziemi Łomżyńskiej — odsyłam do Komisji Skarbowo-Budżetowej i Rolnej.</u>
          <u xml:id="u-35.8" who="#Marszałek">Wniosek nagły p. Weinziehera i tow. w sprawie nienormalnego podziału b. Kongresówki na okręgi sądowe, dotychczas przystosowane do tak zwanej linji Hindenburga — odsyłam do Komisji Administracyjnej.</u>
          <u xml:id="u-35.9" who="#Marszałek">Wniosek nagły p. Wójcika i tow. do p. Ministra Spraw Wojskowych w sprawie nadużyć przy zakupnie drzewa przy D.OG. w Krakowie — odsyłam do Komisji Skarbowo-Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-35.10" who="#Marszałek">Proponuję odbycie następnego posiedzenia pojutrze, w czwartek o godz. 4 po poł. z następującym porządkiem dziennym:</u>
          <u xml:id="u-35.11" who="#Marszałek">1. Pierwsze czytanie ustawy o ustaleniu tymczasowych opłat od patentów na wyrób trunków, przetworów wódczanych i spirytusowych, oraz drożdży, tudzież na sprzedaż trunków na obszarze b. zaboru rosyjskiego (druk nr. 2329).</u>
          <u xml:id="u-35.12" who="#Marszałek">2. Ustne sprawozdanie Komisji Skarbowo-Budżetowej o ustawie w sprawie poboru należytości ekwiwalentowej na obszarze b. dzielnicy austrjackiej za rok 1921 (druk nr. 2281).</u>
          <u xml:id="u-35.13" who="#Marszałek">3. Dalszy ciąg dyskusji nad sprawozdaniem Komisji Prawniczej o projekcie rządowym w przedmiocie zmiany przepisów o ochronie lokatorów (druk nr. 2283 i 1780).</u>
          <u xml:id="u-35.14" who="#Marszałek">4. Sprawozdanie Komisji Przemysłowo-Handlowej o wniosku p. J. Rudnickiego i innych w sprawie uzupełnienia i rozszerzenia ustawy z d. 50 maja 1919 r., co do udzielania gwarancji Skarbu Państwa do sumy 50 miljonów marek za ulgowe pożyczki dla drobnych przemysłowców, rzemieślników oraz ich organizacji wytwórczych (druk nr. 2327 i 2246).</u>
          <u xml:id="u-35.15" who="#Marszałek">5. Trzecie czytanie ustaw:</u>
          <u xml:id="u-35.16" who="#Marszałek">a) o przejęciu na własność Państwa ziemi w niektórych powiatach Rzeczypospolitej;</u>
          <u xml:id="u-35.17" who="#Marszałek">b) o nadaniu ziemi żołnierzom wojska polskiego (druk nr. 2292).</u>
          <u xml:id="u-35.18" who="#Marszałek">Nie słyszę innych projektów, zatem uważam porządek dzienny za przyjęty. Zamykam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-35.19" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia 8 g. minut 35 wieczorem)</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>