text_structure.xml 174 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437 438 439 440 441 442 443 444 445 446 447 448 449 450 451 452 453 454 455 456 457 458 459 460 461 462 463 464 465 466 467 468 469 470 471 472 473 474 475 476 477 478 479 480 481 482 483 484 485 486 487 488
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml"/>
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml"/>
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 3 min. 30 popoł.)</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Przedstawiciele Rządu: Minister Spraw Wewnętrznych Stanisław Wojciechowski, Minister Sprawiedliwości Leon Supiński, Minister Przemysłu i Handlu Kazimierz Hącia, Minister Rolnictwa Dóbr Państwowych Stanisław Janicki, Minister Pracy i Opieki Społecznej Jerzy Iwanowski, Minister Robót Publicznych Józef Pruchnik, Minister Kolei Żelaznych Juljan Eberhardt, Minister Skarbu Stanisław Karpiński, Minister Zdrowia Publicznego Tomasz Janiszewski, Minister Spraw Wojskowych Józef Leśniewski.)</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">(Podsekretarze Stanu: W Min. Spr. Zewn. Władysław Skrzyński, w Min. Spr. Wewn. Józef Bek, w Min. Przem. i Handlu Henryk Strasburger, w Min. Pracy i Opieki Społ. Aleksander Prystor, w Min. Poczt i Telegr. Jan Urbański, w Min. Aprow. Janusz Machnicki)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#Marszałek">Otwieram posiedzenie. Protokół 60 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 61go posiedzenia leży w biurze sejmowem do przejrzenia. Jako sekretarze, zasiadają dziś posłowie: Jan Dębski i Stefan Sołtyk.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#Marszałek">Listę mówców prowadzi Poseł Stefan Sołtyk.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#Marszałek">Proszę Pana Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#SekretarzpJanDębski">Interpelacja p. Dreszera i tow. do p. Ministra Spraw Wojskowych w sprawie aresztowań robotników kolejowych w Chełmie.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#SekretarzpJanDębski">Interpelacja p. Tadeusza Seiba do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie bezprawnego aresztowania listonosza Józefa Germaka przez żandarmerię w Baligrodzie.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#SekretarzpJanDębski">Interpelacja p. Stapińskiego i tow. do p. Ministra Spraw Wojskowych przeciw używaniu siły zbrojnej Państwa dla ochrony prywatnych interesów, sprzecznych z interesem publicznym.</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#SekretarzpJanDębski">Interpelacja p. Jakuba Madeja i tow. do p. Ministra Spraw Wojskowych w sprawie rewizji u Jędrzeja Kędziora w gminie Posadzie Jaćmierskiej, w pow. Sanockim, w Małopolsce.</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#SekretarzpJanDębski">Interpelacja p. Matusza i tow. do p. Ministra Spraw Wojskowych w sprawie powołania do służby wojskowej Pawła Magiery z Jawornika, pow. Strzyżów, w Małopolsce.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#Marszałek">Interpelacje te odeślę Panu Prezydentowi Ministrów na drodze regulaminem przepisanej.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#Marszałek">Przechodzimy do porządku dziennego. Pierwszym punktem jest:</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-4.3" who="#Marszałek">Sprawozdanie Komisji Odbudowy Kraju o wniosku Posła Bryla i tow. z klubu P. S. L. (Piastowców) w sprawie urządzenia 10 fabrycznych zakładów dla celów maszynowej fabrykacji domów mieszkalnych i gospodarczych (druk Nr. 570 i 191).</u>
          <u xml:id="u-4.4" who="#Marszałek">Głos ma sprawozdawca p. Bryl.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#PBryl">Wysoki Sejmie! Imieniem Komisji Odbudowy Kraju przedkładam sprawozdanie o wniosku Posłów Klubu Piastowców w sprawie urządzenia 10 fas bryk dla fabrykacji gotowych domów mieszkalnych i gospodarczych. Ustawa z 28 lutego o dostarczeniu drzewa budulcowego dla tych, którzy w czasie wojny stracili swoje budynki gospodarcze i mieszkalne, przewiduje dostarczenie drzewa budulcowego na rachunek Skarbu Państwa. Niestety, jest jednak pewna kategoria ludzi i to bardzo liczna, która absolutnie nie może skorzystać z dobrodziejstwa tej ustawy. Są to przeważnie ci, którzy z powodu znacznej odległości od lasu, już to z powodu braku środków pieniężnych, już to z powodu braku koni, nie są w stanie przewieźć tego drzewa do swoich okolic. Tym trzeba przyjść z pomocą w innej formie. Dlatego Komisja Odbudowy, zastanawiając się nad tem, przyszła jednogłośnie do przekonania, że należy urządzić przynajmniej 10 zakładów fabrycznych dla masowej produkcji gotowych domów mieszkalnych i gospodarczych.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#PBryl">Odbudowa Kraju trwa już tak długo, jak wojna, a więc przeszło 5 lat. Przez te 5 lat zdołało się odbudować zaledwie około 30% budynków. Reszta, to jest 70%, a więc około 700,000 domów mieszkalnych nie jest odbudowana. Odbudowali się przedewszystkiem ci, których było stać na to, którzy rozporządzają odpowiedniemi środkami materialnemi, zaś rodziny te, które straciły swoich najbliższych na wojnie, względnie rodziny najuboższe, do dziś dnia żyją w norach, do dziś dnia są zupełnie nieodbudowane. Względy zdrowotne przemawiają także za tem, ażeby urządzić właśnie fabryki dla masowej produkcji tych domów, bo, jeżeli dzisiaj pozostali gospodarze swojemi szczupłemi środkami materialnemi starają się odbudować, to mogą się oczywiście budować tylko według swoich sił, nie bacząc zupełnie na przepisy higieny i zdrowotności. Dopiero gdy Państwo weźmie to w swoje ręce, pobuduje domy takie, które będą odpowiadały wszelkim przepisom higieny.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#PBryl">Ta masowa produkcja polega na tem, że gotowe belki drzewa puszcza się na specjalne maszyny, a następnie z tych gotowych belek drewnianych składa się dom. Jest to produkcja bardzo tania, bo fabryczna i masowa, a prócz tego dogodna, bo umożliwia poszczególnym rodzinom, nawet bez pomocy fachowych robotników, a więc bez pomocy cieśli, w krótkim czasie, bo w przeciągu dwóch dni, postawić gotowy dom drewniany. Także ze względu na trudności transportowe, jest pożądana fabrykacja takich gotowych domów mieszkalnych, albowiem nie potrzeba by sprowadzać całego drzewa, ale tylko to, co jest bezwzględnie do budowy potrzebne, t. j. same belki. Jest to sposób amerykański, bo Amerykanie pierwsi zaczęli fabrykować tego rodzaju domy. Z ich doświadczenia skorzystały inne kraje, i dziś Szwecja i Francja tego rodzaju domy fabrykuje. Prusy Wschodnie tylko dzięki temu odbudowały się szybko, że skorzystały z tej masowej produkcji fabrycznej domów.</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#PBryl">Koszt takiej fabryki obliczony jest na około 2 milionów koron, a zatem stosunkowo niewielki. Natomiast produkcja jest bardzo duża, albowiem fabryka taka jest zdolna wyprodukować w ciągu roku 2,500 domów. A zatem, jeżeli porównać tę pracę fabryki z pracą rąk ludzkich, to w ciągu tego samego czasu i przy tej samej ilości robotników fabryka taka może wyprodukować dziesięć razy szybciej i dziesięć razy taniej tę samą ilość.</u>
          <u xml:id="u-5.4" who="#PBryl">Proponujemy obecnie wybudowanie 10 takich zakładów i to w okolicach lesistych, aby nie potrzeba było transportować drzewa surowego do tych fabryk. Te zakłady odegrają także ważną rolę przy reformie rolnej, albowiem nie wystarczy dać kolonistom paru morgów gruntu, mu? si się jeszcze umożliwić szybkie postawienie domu mieszkalnego i zabudowań gospodarczych. Gdybyśmy nie zorganizowali takiej masowej fabrykacji domów, praca byłaby barowo utrudniona i reforma rolna nie mogłaby być rak szybko przeprowadzona.</u>
          <u xml:id="u-5.5" who="#PBryl">Z tych powodów Komisja Odbudowy Kraju wnosi:</u>
          <u xml:id="u-5.6" who="#PBryl">Wzywa się Rząd, ażeby przystąpił natychmiast do urządzenia 10 zakładów fabrycznych dla celów masowej produkcji gotowych domów mieszkalnych i gospodarczych, a zarazem upoważnia się Rząd do wstawienia odpowiednich kwot w budżecie na r. 1919/20.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#Marszałek">Głos ma poseł Cieśla.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#PCieśla">Miałem już sposobność z tego miejsca mówić o ciężkiej doli pogorzelców wojennych. nie da się zaprzeczyć, że ludzie ci cierpią najbardziej, gdyż prócz zwykłych klęsk wojennych, jakie odczuwała cała ludność, ci podczas pięcioletniej wojny, cały czas, w każdej minucie życia swego, odczuwali brak najelementarniejszej wygody każdego człowieka, jaką jest dach nad głową. Otóż trzeba się wmyśleć w to położenie, ażeby odczuć straszną niedolę tych ludzi. Dotychczasowa pomoc rządów okupacyjnych i naszego Rządu nie mogła zadowolnić wszystkich. Wydaje się dotąd tylko drzewo na odbudowę. To drzewo mogą zwozić ci tylko, którzy mają konie i środki na to, aby budować domy. Tymczasem, jeżeli nie większa część, to w każdym razie połowa ludności zniszczonej przez wojnę, są to ludzie ubodzy, siedzący na kilku morgach, albo rzemieślnicy, wyrobnicy, albo kupcy w małych miasteczkach. Otóż ci ludzie, nie są w stanie zwieźć tego drzewa. Wiem o tem z doświadczenia, gdyż pochodzę z takiego b. zniszczonego miasteczka, gdzie bardzo znaczna ilość takich ludzi dotąd się nie odbudowała. Rząd austrjacki wydawał bezpłatnie drzewo dla tych biednych pogorzelców w ostatnich latach i skutek był taki, że np. w mojej miejscowości tacy biedni pogorzelcy dostali kilkadziesiąt drzew, lecz żaden z nich nie miał z tego korzyści, bo nie było czem tego drzewa zwieźć, wobec strasznej drożyzny podwód. To wszystko drzewo dostało się gospodarzom, mającym konie, a ci ubodzy musieli iść do złodziei leśnych, którzy mieszkali w pobliżu lasów, zwłaszcza rządowych, kradli drzewo, budowali domy, i od nich dopiero ci biedacy musieli kupować gotowe domy za paskarskie pieniądze.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#PCieśla">Otóż taki stan jest do tej pory. Trzeba koniecznie pomocy rządowej w tym kierunku i właśnie te dowody, jakie do tej pory mamy, i o których tutaj mówiłem, świadczą najwyraźniej, że Rząd musi wziąć w swoje ręce budowę tych domów, ażeby dostarczyć ich dla ubogiej ludności. Fakty same przemawiają za tym wnioskiem, który tu jest złożony przez Komisję Odbudowy Kraju. Oczywiście pożądanem jest, ażeby odbudowa mogła odbywać się z materiałów ogniotrwałych, do tego Rząd musi dążyć i wszelką pomoc w tym kierunku okazać.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#PCieśla">Ale jest pewna kategoria biednej ludności, która do tej pory się nie odbudowała, a od której nie można wymagać, ażeby te domy budowała z materiałów ogniotrwałych, gdyż koszta materiałów ogniotrwałych są bardzo znaczne i dla biednej ludności niedostępne, czy to gdy idzie o wapno, czy o cegłę, czy o cement.</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#PCieśla">Otóż trzeba, ażeby Rząd popierał budownictwo ogniotrwałe i ażeby to budownictwo stosowali zamożniejsi pogorzelcy, którzy przebudowywują budynki lub na miejscu starych wznoszą nowe. W tych wypadkach Rząd musi dążyć do tego, ażeby to wszystko odbudowało się z materiałów ogniotrwałych. Otóż zawiązały się stowarzyszenia budowlane, które mają na celu zakładanie cegielni, wapienników, dachówek i innych materiałów budowlanych. Z tych stowarzyszeń mogą korzystać ci, którzy chcą się odbudować ogniotrwale i Rząd powinien czynie wysiłki w tym kierunku, ażeby tym stowarzyszeniom wszelką pomoc okazać.</u>
          <u xml:id="u-7.4" who="#PCieśla">Ten rok jest dla odbudowy zmarnowany. Odbudowa idzie bardzo pomału. Trzeba uwzględnić, że Rząd nasz w tem stadjum organizacji nie mógł przystąpić należycie do spełnienia swego zadania, ale musimy się domagać, ażeby wszystko przygotowano, ażeby rok przyszły był powszechną odbudową tych, którzy do tej pory odbudowani nie są. Ludność żyje w okropnych warunkach i ma prawo żądać od Rządu, ażeby pomoc jej okazał. Musimy tę ludność wyciągnąć z lochów, jam i piwnic i z byle jak skleconych chatynek, ażeby żyła w ludzkich warunkach. Tego wymaga zdrowie, siła, moralność i wogóle jest to kwest ja życia tych biednych ludzi.</u>
          <u xml:id="u-7.5" who="#PCieśla">Otóż Sejm oczywiście nie powinien odmawiać kredytu jak najszerszego, ażeby akcję rządową popierać. Wiemy, że ciężki jest stan naszego skarbu, ale jednak przy szczegółowej rewizji budżetu da się coś zaoszczędzić i przysporzyć dla koniecznych działań, mających na celu istotne dobro pogorzelców wojennych, gdyż oni są istotnie najbiedniejsi i najnieszczęśliwsi.</u>
          <u xml:id="u-7.6" who="#PCieśla">Z tych względów z calem sercem popieram wniosek omówiony, a na zakończenie chcę postawić następującą rezolucję:</u>
          <u xml:id="u-7.7" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-7.8" who="#PCieśla">Wzywa się Rząd, aby w bardziej zniszczonych miejscowościach urządził tartaki i stolarnie na potrzeby pogorzelców, oraz wszechstronnie popierał stowarzyszenia budowlane w celu zakładania cegielni, wapienników, dachówczarni i składów materiałów budowlanych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#Marszałek">Głos ma p. ks. Okoń.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#PksOkoń">Wysoki Sejmie! Chlubną jest myśl projektu p. posła Bryla, by założyć 10 zakładów fabrycznych celem budowy domów mieszkalnych i gospodarczych dla zubożałej przez wojnę ludności. Każdy tę myśl pochwalić musi i przyklasnąć jej. Są bowiem w' Sejmie naszym cztery najważniejsze i najpilniejsze kwestie do załatwienia.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#PksOkoń">Pierwszą kwestią jest kwestia rolna, którą mamy jutro i pojutrze załatwić. Po sprawie rolnej idzie sprawa odbudowy kraju i sprawa ustalenia granic. Dopiero na czwartem miejscu stawiam kwestię konstytucji.</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#PksOkoń">Załatwienie reformy rolnej będzie kamieniem węgielnym w budowie państwa naszego, odbudowa kraju będzie fundamentem, ustalenie granic, to wzniesienie ścian tego państwa, a urządzenie konstytucji dopełnieniem całokształtu budowy naszej zmartwychwstałej rzeczypospolitej ludowej.</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#PksOkoń">Podczas, gdy co do pierwszej sprawy mamy wszelką nadzieję, że przejdzie, bo stoi pomyślnie, za to co do drugiej, to jest co do odbudowy kraju, myśli nasze są pesymistycznie nastrojone. Albowiem to, co się dotąd działo i co się obecnie dzieje na polu odbudowy, musi nas lękiem przejąć o przyszłość Ojczyzny naszej. Ta odbudowa idzie nieudolnie, niedołężnie i ślamazarnie, prawdziwie po polsku. Narzekaliśmy na rząd austriacki nam wrogi, ale choć ten były rząd austriacki nienawidziliśmy z całej duszy, to jednak musimy przyznać, że on na polu odbudowy coś przecież zrobił. W jednym tylko powiecie moim tarnobrzeskim rząd austriacki wydał na odbudowę powiaty 18 milionów koron, na jeden tylko powiat, a teraz, kiedy nasz rząd polski wziął budowę w swoje ręce, prawic że nic się nie robi i wszystko jest w zastoju.</u>
          <u xml:id="u-9.4" who="#PksOkoń">Ogromnie nieszczęśliwą była ustawa o dostarczaniu budulca na odbudowę ludziom zniszczonym, gdyż dawanie budulca w lesie bez furmanek i bez ociosania było pierwszym kolosalnym nonsensem i to się w praktyce jaskrawo okazało. Chłop niezdolny był zapłacić 100 koron za jedną przewózkę i dlatego drzewo w lesie gniło, bo on nie mógł go czem zwieźć. Musimy iść pod tym względem śladami wrogów naszych, bo w dobrem winniśmy nawet wroga naśladować. Przypomnijmy sobie odbudowę Prus Wschodnich. Prusacy, to nasi śmiertelni wrogowie, ale pod tym względem powinniśmy ich chwalebny przykład naśladować. Prusy Wschodnie zostały odbudowane w ciągu jednego roku. Jakżeż szybko. Siedmiogród został odbudowany w ciągu jednego roku przez Węgry. A my kiedy mogliśmy już coś zrobić przez te kilka miesięcy i kiedy mogliśmy szybko działać i na prawdę zacząć odbudowywać się, stanęliśmy na martwym punkcie i stoimy na nim już niemal pół roku, a odbudowa ani kroku naprzód nie postępuje. A kto nie idzie naprzód, ten się cofa.</u>
          <u xml:id="u-9.5" who="#PksOkoń">Dlatego też, aby chwalebną myśl posła Bryla zrealizować, potrzeba obalić najpierw ustawę o budulcu, która była nonsensem i absurdem i przed feriami wakacyjnemi wydać nową, całkiem inną ustawę o odbudowie, ustawę gruntową, zasadniczą, rozumną, która nie będzie żałowała pieniędzy na odbudowę zniszczonego kraju. Nie można mówić: nie mamy pieniędzy. Pieniędzy na tak wielki cel, jak ratowanie życia polskich mas milionowych, zabraknąć nie powinno i nie może. Jeżeli są konieczności państwowe, to tak samo są i muszą być konieczności ludowe. Lud polski w jamach, norach i podziemiach mieszka już przez 5 lat wojny. Pięć lat wojny już w sierpniu się kończy. Przychodzi nowa zima, a nasi ludzie znowu w jamach i norach gorzej od zwierząt będą mieszkali. Czy to nie smutne? Czy to nie bolesne? Czy to nie okropne? Czy to wprost nie skandal? Jeżeli lud polski nie żałuje krwi dla swojej Ojczyzny na polach bitew, to również i Ojczyzna nie może temu wiernemu i patriotycznemu ludowi żałować funduszów na zbudowanie niezbędnych schronisk, choćby nawet państwu z trudem to przychodziło.</u>
          <u xml:id="u-9.6" who="#PksOkoń">Wysoki Sejmie! To jest sprawą tak pilną, tak piekącą, tak naglącą, że nie wiem, jak można być obojętnym na to. W powiecie niskim spaliło się prawie 50 wsi, a tylko 20% domów dotąd się odbudowało. Przyjdzie zima i mrozy i deszcze i śniegi i ludzie będą umierali od mrozu i tyfusu. Będą padać, jak muchy z braku mieszkań. Dlatego musimy przedewszystkiem wydać co najrychlej nową ustawę o odbudowie, ustawę, która nie tylko da zniszczonemu drzewo, ale odbuduje mu także dom i budynki gospodarcze. Wydawszy nową ustawę, musimy budować zniszczoną Polskę bardzo szybko i sprężyście. Pod względem szybkości powinniśmy naśladować Amerykanów. Z metod amerykańskich powinniśmy czerpać przykłady, bo Amerykanie przodują całemu światu pod każdym względem. Ameryka, gdy przystępuje do budowy, to buduje prędko, szybko i gruntownie, a gdy się u nas w Polsce coś buduje, to się tę budowę na całe lata rozkłada i wlecze się wszystko żółwim krokiem flegmatycznie. A nam potrzeba szybkiego, energicznego pośpiechu ze względu na tak długo cierpiący nasz lud. Dlatego boję się, ażeby odbudowę naszego kraju nie porównano kiedyś po latach do budowy osławionej wieży Babel, którą budowano, budowano i nigdy jej nie ukończono.</u>
          <u xml:id="u-9.7" who="#PksOkoń">A trzecia rzecz, którejbym żądał gorąco przy odbudowie Polski, to jest Gruntowność tej odbudowy. Chcąc budować gruntownie, musi się przy odbudowie zająć siły fachowe. Nie powinno być takich anomalii, jakich byliśmy nieraz świadkami dotychczas. Ja sam znam przykład, że kominiarz zajęty jest przy odbudowie kraju jako technik, również i były austriacki żandarm bez znajomości rzeczy, jako technik pracuje. Mówi sic o takich ludziach, jako o sile technicznej i pensję dobrą im się płaci. A dzisiaj po ekspozyturach utrzymuje się po kilkunastu ludzi najrozmaitszej wartości, którzy pensje biorą i nic nie robią, gdyż wszystko jest w zastoju, a państwo musi tylko wysokie koszta ponosić. Do odbudowy trzeba brać ludzi fachowych i tych fachowców się z łatwością znajdzie, bo fachowców do budowy u nas nie brakuje, jeżeli dobór ludzi nie będzie szedł drogą niesłusznej i niesprawiedliwej protekcji, ale gdy będziemy patrzeć na zdolności danego człowieka, na jego fachowość, zwłaszcza jeśli skończył szkołę przemysłowa, ciesielską czy jakąkolwiek inną fachową. Chcąc prawdziwie budować, trzeba brać fachowców, a nie kominiarzy i żandarmów!! Należy przedewszystkiem uwzględniać tylko zdolności, ażeby przy odbudowie naszej nowopowstającej Ojczyzny przynieśli jaknajwięcej korzyści.</u>
          <u xml:id="u-9.8" who="#PksOkoń">A czwartą rzeczą, którą powinniśmy jak najwyżej stawiać i cenić przy odbudowie kraju, to jest uczciwość budujących. Mówi się bardzo często w b. Galicji, że dużo pieniędzy poszło na odbudowę, nawet rząd austrjacki nie mało dawał, ale niestety dużo z tych pieniędzy poszło nie na odbudowę, lecz do kieszeni jednostek, dla ich wzbogacenia. Ja sam od ludzi słyszałem o jednym takim pracowniku przy odbudowie, jak powszechnie mówiono, „że on nie odbudował powiatu, lecz swoją własną kieszeń”. A takich przykładów było wiele!</u>
          <u xml:id="u-9.9" who="#PksOkoń">Niektórzy bardzo się wzbogacili i wielkie fortuny sobie zgromadzili. Dzisiaj, kiedy Ojczyznę budujemy, to ten, kto się bogaci kosztem tej biednej zniszczonej Ojczyzny, jest zdrajcą jej, jest jej najstraszliwszym wrogiem. nie wolno się kosztem Ojczyzny bogacić, bo ta Ojczyzna jest Matką najdroższą i to bardzo biedną. Kto ją więc okrada, ten serce jej najokrutniej rani i krwawi. To powinno być jak najsurowiej piętnowane! Jeśli nie będzie kontroli Sejmu i Rządu, to te nadużycia będą się działy w dalszym ciągu bez przeszkody. Więc powinniśmy przestrzegać, aby te miliony i miliardy dawane na odbudowę kraju, nie szły do kieszeni tych ludzi, którzy będą chcieli się wzbogacić jej kosztem, aby nie szły do kieszeni jednostek zgangrenowanych, lecz wyłącznie tylko dla dobra państwa i ratowania ludu.</u>
          <u xml:id="u-9.10" who="#PksOkoń">Niedawno temu jeden z gospodarzy z nad Rawki przyszedł do mnie ze słowami: „Księże, przychodzi zima, a my chyba z mrozu i z głodu zginiemy. Nic tam u nas w Łowickiem nie zaczęto robić, nawet drzewa nie dostarczono!” Mój powiat Niżański przeogromnie zniszczony, gdzie ludzie dotąd w mokrych norach ziemnych siedzą, również do Sejmu ręce z prośbą o ratunek wyciąga. A my, posłowie, jesteśmy bezsilni jako jednostki i dlatego, Wysoka Izbo, wszyscy społem musimy już raz głos donośny i stanowczy podnieść, my musimy apelować do Komisji Odbudowy Kraju, aby ten projekt nowej ustawy przyszedł już w tym tygodniu, a najpóźniej w poniedziałek na porządek dzienny, żebyśmy go przedłożyli Sejmowi co rychlej do uchwalenia. Ustawa ta przedewszystkiem musi być zredagowana wielkodusznie, musi być mądra, rozumna, praktyczna i patriotyczna, ustawa taka, która chłopu zniszczonemu wszystko da i wszystko odbuduje, by ratować życie chłopskie, bo nad życie nie masz nic droższego!! Cóż nam potem, że będziemy mieli Śląski oba i Gdańsk i kraj za Wilejką, jeśli polskich obywateli nam zbraknie? gdyż życie człowieka to skarb najdroższy. Tych polaków, których nam zniemczono trzeba będzie spolszczyć. W stronę Warmii, w stronę Gdańska i Pomorza na zachód naszą polską kolonizację musimy posuwać. Trzeba nam niezbędnie licznych mas tego chłopa polskiego, zdrowego, pracowitego i przedsiębiorczego. Ale gdy go piąty rok będziemy trzymać w tych jamach i norach razem ze zwierzętami, to go przez to nie tylko poniżamy, ale pozwalamy, żeby choroby go dalej dziesiątkowały, zezwalamy na zgubę i śmierć. Po naszych wsiach swojego ludu wymarło z braku mieszkań już tysiące ludzi, którzy żyć powinni, bo mieli warunki ku temu, a to stało się przedewszystkiem z braku mieszkań i z braku żywności. Najważniejszym więc powodem, dla którego śmiertelność się tak wzmogła i wzrasta, jest brak mieszkań, a ten płynie z zupełnego zastoju na polu odbudowy i z braku ustawy.</u>
          <u xml:id="u-9.11" who="#PksOkoń">A teraz mam do pana referenta małą prośbę. Prosiłbym, ażeby zakłady fabryczne, które się będzie zakładało w naszej Polsce, uwzględniały przedewszystkiem ludzi uczciwych, żeby nie dawać tych przedsiębiorstw w ręce paskarzy, złodziej, łapowników, ludzi, chcących się zbogacić kosztem Ojczyzny, ale tylko w ręce ludzi znanych z uczciwości, ludzi zacnych. A druga rzecz, mam prośbę, ażeby uwzględniać lasy ogromne, które są na przestrzeni moich powiatów, szczególniej w pow. Tarnobrzeskim, lasy hrabiego Tarnowskiego i Rozwadowskie księcia Lubomirskiego, oraz w powiecie niżańskim lasy firmy pruskiej Frankego.</u>
          <u xml:id="u-9.12" who="#PksOkoń">Rząd austriacki i niemiecki umiał korzystać z tych lasów. Są tam dwa przecudne tartaki, ale dotychczas nieuruchomione, więc trzeba tam uwagę Rządu natychmiast skierować.</u>
          <u xml:id="u-9.13" who="#PksOkoń">W lasach Niżańskich w majątku firmy Franke, oraz w lasach Rudnickich hr. Hieronima Tarnowskiego są wielkie zapasy drzewa. Trzeba je wykorzystać. Dlatego proszę, ażeby w tych okolicach, gdzie są największe bogactwa leśne drzewostanu, ażeby tam te zakłady fabryczne postawić.</u>
          <u xml:id="u-9.14" who="#PksOkoń">Z tego powodu pozwolę sobie zgłosić następującą rezolucję:</u>
          <u xml:id="u-9.15" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-9.16" who="#PksOkoń">„Przy urządzaniu 10 fabrycznych zakładów dla celów maszynowej fabrykacji domów mieszkalnych i gospodarczych, należy uwzględnić lasy Rozwadowskie i Stołowskie w powiecie Tarnobrzeskim, oraz lasy Niżańskie i Rudnickie w powiecie niżańskim, a nadto lasy Kolbuszowskie i w wymienionych lasach przynajmniej jeden zakład fabryczny postawić”.</u>
          <u xml:id="u-9.17" who="#PksOkoń">A druga rezolucja:</u>
          <u xml:id="u-9.18" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-9.19" who="#PksOkoń">„Wzywa się Komisję Odbudowy Kraju, ażeby w najbliższych dniach, jeszcze przed feriami wakacyjnemi przedłożyła Sejmowi projekt nowej ustawy o odbudowie kraju, odpowiadający potrzebom ludu i państwa”.</u>
          <u xml:id="u-9.20" who="#komentarz">(Brawa)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Kurczak.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#PKurczak">Wysoka Izbo! Sprawa odbudowy kraju jest jedna z najsilniejszych. Trzeba przejść przez okolice zniszczone wojną i zobaczyć te nory, w jakich obecnie ludność mieszka, ażeby się przekonać o potrzebie szybkiego jej załatwienia, ażeby przekonać się, że tym ludziom trzeba przyjść z pomocą, ażeby mogli jako tako się odbudować i mieli przed zimą gdzie zamieszkać. Bo jeśli tak dalej pójdzie, to ludność będzie dalej mieszkać w norach i dalej będą się szerzyć choroby jak tyfus plamisty, odra i t. p.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#PKurczak">Ustawa z 28 lutego nie w zupełności odpowiada swojemu zadaniu. Już nieraz zwracałem na to uwagę i w Komisji Odbudowy i w ministerstwie, że drzewo dostają często ci, którzy niekoniecznie go potrzebują, a ci, którym jest ono niezbędnie potrzebne, nie mogą go dostać.</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#PKurczak">Zwiedziłem w ostatnich dniach wsie położone w pobliżu lasów w Łowickiem i widziałem tam wprost sterty drzewa nagromadzonego w tych wsiach, które wcale spalone nie były, natomiast z tych wsi. które są zupełnie spalone, mieszkańcy po kilka razy jeździli do Księstwa, do Skierniewic i nie mogli tam dostać drzewa, a jeśli kupią np. 5 metrów, to 3 metry są, a dwa już się gdzieś podziały.</u>
          <u xml:id="u-11.3" who="#PKurczak">Oczywiście nie tylko drzewo jest potrzebne do odbudowy, ale także cegła i t. p., bo, choćby nawet był gotów dom drewniany, to bez cegły nie może być zamieszkany, trzeba cegły na komin, na podmurówkę. Tymczasem widzimy, że chociaż powstają cegielnie spółkowe, z braku węgla nie mogą być uruchomione. Mam tu na myśli cegielnię w okolicy bardzo zniszczonej. Zarząd tej cegielni od maja prosi o węgiel, jednak dotychczas dostał tylko jeden wagon pospółki, a przecież wiadomo, że cegielnia bez grubego węgla nie może ruszyć.</u>
          <u xml:id="u-11.4" who="#PKurczak">Ja wiem, że okolice inne, mniej zniszczone, do pieców Hofmanowskich ten węgiel gruby dostają. Jesteśmy w zupełności za wnioskiem p. Bryla, żeby jak najspieszniej uruchomić fabryki do wyrobów domów gotowych, bo oczywiście to może częściowo zapobiegłoby tej klęsce, jaka teraz jest w dziedzinie odbudowy i może choć w części przyczyniłoby się do wybudowania paru dziesiątków domów nowych. Ale obawiam się, że jeśli to pójdzie tak ślamazarnie jak dotąd, to długo trzeba będzie na to czekać, i jak dawniej ludzie w norach mieszkać będą.</u>
          <u xml:id="u-11.5" who="#PKurczak">Ale jak powiedziałem poprzednio właśnie, ogromny kładę nacisk na to, ażeby już zacząć budować nie domy drewniane, lecz domy murowane, ażeby jak najspieszniej można uruchomić jak największą ilość cegielni, ażeby już raz przynajmniej zacząć budować Polskę nie drewnianą, która za pierwszym płomykiem idzie cała w powietrze, zamienia się w kupy zgliszcz, żeby naprawdę zacząć budować porządne domy murowane, ogniotrwałe, któreby klęsce zapobiegały.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#Marszałek">Głos ma P. Minister Robót Publicznych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#MinisterRobótPublicznychPruchnik">Wysoki Sejmie! Rząd uznaje w zupełności niesłychaną ważność gotowych domów dla celów odbudowy, gdyż jest jasne, że tylko w ten sposób odbudowa może być przeprowadzona szybko, tak szybko, jak tego wymaga konieczność. I dlatego Rząd już poczynił wszelkie starania, ażeby roboty do budowy takich domów uruchomić. Największą przeszkodą jest brak maszyn. Mianowicie do tej budowy są potrzebne obrabiarki, które belki drewniane odrazu przerzynają na gotowe belki, z których się składa dom. Takich obrabiarek w kraju niema; są za granicą, przeważnie w Niemczech. Ostatnio nawiązaliśmy rokowania w Poznaniu i mamy nadzieję, że tych obrabiarek dostaniemy dostateczną ilość. Również mamy nadzieję, że po zawarciu pokoju będziemy mogli nabywać potrzebne maszyny. Skoro tylko te przeszkody, które jedynie są na zawadzie, zostaną usunięte. Rząd o ile możności jak najśpieszniej zastosuje się do wniosku pana posła Bryla. Możliwem jednak to będzie dopiero w roku przyszłym, bo dopiero wtedy tych 10 zakładów będą rzeczywiście na amerykański sposób dostarczały drzewo na odbudowę. W czasie obecnym takie gotowe domy wyrabiają się jedynie we Lwowie z całą intensywnością dla odbudowy okolicy podlwowskiej.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#MinisterRobótPublicznychPruchnik">Co się tyczy samej sprawy odbudowy, to oczywiście Rząd cieszy się bardzo, że nareszcie ustawa o odbudowie, która się nazywa ustawą o subwencji i pożyczkach na odbudowę, została w Komisji uchwalona i jest wszelka nadzieja, iż nie tylko przed feriami wakacyjnemi wejdzie na porządek dzienny, ale że będzie przez Sejm uchwalona. To rozwiąże Rządowi ręce i da mu możność intensywnego prowadzenia odbudowy.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#MinisterRobótPublicznychPruchnik">Rzeczywiście jest rzeczą zupełnie słuszną narzekanie ks. posła Okonia, że odbudowa nie szła dotychczas, szczególnie w Galicji, w takiem tempie, jak za czasów austriackich, ponieważ nie było środków pieniężnych do dyspozycji. Co się tyczy innych braków, podnoszonych tutaj przez ks. Okonia i innych posłów, to należy zwrócić uwagę na niesłychany brak personelu technicznego. Dlatego tu i owdzie zdarzają się wypadki, że przyjmuje się ludzi niewykwalifikowanych: dzieje się to jednak z konieczności. W Galicji istnieją ekspozytury dla odbudowy kraju jeszcze z czasów państwa austriackiego. Zostały one obecnie trochę zreformowane, mianowicie, biurokratyczny czynnik, który tam jest zanadto reprezentowany, zostanie zredukowany i te ekspozytury zostaną pobudzone do tempa szybszego działania. W ten sposób Rząd ma zamiar sprawę odbudowy kraju na należyte wprowadzić tory.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#Marszałek">Przystępujemy do głosowania. Przypuszczam, że rezolucja komisji zostanie przyjęta wraz z poprawką zaproponowaną przez sprawozdawcę, t. j. by do tej rezolucji dodać na końcu zdanie: „a zarazem upoważnia się Rząd do wstawienia odpowiednich kwot w budżecie na rok 1919/20”.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#Marszałek">Nie słyszę protestu, zatem uważam, że rezolucja w tej formie jest przyjęta. Przystępujemy do głosowania nad rezolucją, wniesioną przez posła Cieślę. Rezolucja ta brzmi:</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-14.3" who="#Marszałek">„Wzywa się Rząd, aby w bardziej zniszczonych miejscowościach urządził tartaki i stolarnie na potrzeby pogorzelców, oraz wszechstronnie popierał Stowarzyszenia budowlane w celu zakładania cegielni, wapienników, dachówczarni i składów materiałów budowlanych”.</u>
          <u xml:id="u-14.4" who="#Marszałek">Proszę tych Posłów, którzy są za tą rezolucja. ażeby powstali z miejsc.</u>
          <u xml:id="u-14.5" who="#komentarz">(Większość)</u>
          <u xml:id="u-14.6" who="#Marszałek">Rezolucja jest przyjęta. Są jeszcze rezolucje ks. p. Okonia. Rezolucje te brzmią:</u>
          <u xml:id="u-14.7" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-14.8" who="#Marszałek">„Przy urządzaniu 10 fabrycznych zakładów dla celów maszynowej fabrykacji domów mieszkalnych i gospodarczych, należy uwzględnić lasy rozwadowskie i stalowskie w powiecie Tarnobrzeskim, oraz lasy niżańskie i rudnickie w powiecie niżańskim, a nadto lasy kolbuszowskie i w wymienionych lasach przynajmniej trzy zakłady postawić.</u>
          <u xml:id="u-14.9" who="#Marszałek">Wzywa się Komisję Odbudowy Kraju, ażeby w najbliższych dniach, jeszcze przed feriami wakacyjnemi przedłożyła Sejmowi projekt nowej ustawy o odbudowie kraju, odpowiadający potrzebom ludu i państwa”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#MinisterRobótPublicznychPruchnik">Proszę o głos.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Minister Robót publicznych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#MinisterRobótPublicznychPruchnik">Wyjaśniam odnośnie do rezolucji n. ks. Okonia, że jeszcze Rząd austriacki zakupił, a Rząd polski obecnie przejął obszary w lasach rozwadowskich o ilości 600.000 metrów kubicznych drzewa. Tam są dwa tartaki, które zostały uruchomione; byłem tam osobiście, naznaczyłem kierownikiem człowieka bardzo energicznego, który się zobowiązał 80.000 metr, sześć, drzewa obrobić rok rocznie i do budowy dostarczyć. Rząd uczynił wszystko, ażeby te zakłady w myśl życzeń ks. Okonia funkcjonowały jak należy. Podobnie ma się rzecz w lasach stalowskich hr. Tarnowskiego, gdzie zakupiono 440.000 metr, sześciennych drzewa, gdzie jest jeden tartak, a będzie zbudowany i drugi o produkcji rocznej około 50.000 metr, sześciennych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#Marszałek">Głos ma jeszcze sprawozdawca p. Bryl.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#PBryl">Wysoki Sejmie! Podziwiam lokalny patriotyzm ks. Okonia, ale nie można pewnych rzeczy przesadzać. Tego rodzaju fabryka to jest kolos, który wymaga wiele surowca, i gdybyśmy w tej okolicy postawili trzy takie fabryki, to w przeciągu pięciu lat nie mielibyśmy tam ani jednego drzewa. Możeby wtedy ks. Okoń przyszedł tutaj z wnioskiem, ażeby tam odrazu 50-letni las posadzić.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#komentarz">(Wesołość. Ks. Okoń: Wystarczy 20-letni)</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#PBryl">Dlatego godzę się na postawienie jednej fabryki w tych lasach rozwadowskich, albowiem te lasy mają bardzo dużą ilość drzewa, zakupionego przez Rząd, natomiast nie uważam za odpowiednie, żeby tam stawiać większą ilość fabryk. Zupełnie wystarczy na to jedna, proszę więc ks. Okonia, by w tym kierunku zmienił swą rezolucję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#PksOkoń">Zgadzam się na poprawkę, zaproponowaną przez p. sprawozdawcę.</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#komentarz">(Wicemarszałek p. Osiecki obejmuje przewodnictwo).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#WicemarszałekOsiecki">Przystępujemy do głosowania nad rezolucją p. ks. Okonia, która po uwzględnieniu przezeń poprawki, zaproponowanej przez p. sprawozdawcę, brzmi w ten sposób:</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#WicemarszałekOsiecki">„Przy urządzaniu 10 fabrycznych zakładów dla celów maszynowej fabrykacji domów mieszkalnych i gospodarczych, należy uwzględnić lasy rozwadowskie i stalowskie w powiecie tarnobrzeskim, oraz lasy niżańskie i rudnickie w powiecie niżańskim, a nadto lasy kolbuszowskie i w wymienionych lasach przynajmniej jeden zakład postawić.</u>
          <u xml:id="u-21.3" who="#WicemarszałekOsiecki">Wzywa się Komisję Odbudowy Kraju, ażeby w najbliższych dniach, jeszcze przed feriami wakacyjnemi przedłożyła Sejmowi projekt nowej ustawy o odbudowie kraju, odpowiadający potrzebom ludu i państwa”.</u>
          <u xml:id="u-21.4" who="#WicemarszałekOsiecki">Proszę tych Posłów, którzy są za tą rezolucją, ażeby powstali z miejsc.</u>
          <u xml:id="u-21.5" who="#komentarz">(Mniejszość).</u>
          <u xml:id="u-21.6" who="#WicemarszałekOsiecki">Rezolucja została odrzucona. Przechodzimy do Nr. 2 porządku dziennego:</u>
          <u xml:id="u-21.7" who="#WicemarszałekOsiecki">Sprawozdanie komisji przemysłowo handlowej w sprawie dekretu o urzędzie patentowym z dnia 13 grudnia 1918 r. (Dz. Pr. Nr. 21 r. 1918, poz. 66 druk Nr. 601).</u>
          <u xml:id="u-21.8" who="#WicemarszałekOsiecki">Głos ma sprawozdawca p. Brun.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#PBrun">W sprawie patentów do komisji handlowo-przemysłowej przesłane zostały 4 dekrety do zaopiniowania: dekret o tymczasowym urzędzie patentowym z dn. 28 grudnia 1918 r., a następnie 3 dekrety z dn. 7 lutego 1919, uzupełniające ten dekret pierwszy, a mianowicie dekret o patentach na wynalazki, o ochronię wzorów rysunkowych i modeli i o ochronie znaków towarowych. O wszystkich tych 4 dekretach Komisja Przemysłowo Handlowa miała zamiar zreferować Wysokiemu Sejmowi sprawę jednocześnie. Tymczasem okazało się. że to tymczasowe działanie dekretów w sprawie patentów na wynalazki, wzorów rysunkowych i modeli, oraz znaków towarowych, stosowane w życiu, daje nam już pewne wskazówki, które wymagają pewnych, chociaż drobnych przemian w dekretach i dlatego przedłużenie tej sprawy, przed jej ostatecznem zatwierdzeniem, nie przyniesie krzywdy ani straty, ale przeciwnie do dobrego prowadzi celu.</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#PBrun">Inaczej przedstawia się sprawa dekretu o urzędzie patentowym. Ten, zdaniem komisji, a życzy sobie tego również p. minister handlu i przemysłu, powinien być jak najśpieszniej zatwierdzony, ażeby urzędowi temu dać podstawowy prawny charakter, t. i. ażeby urząd ten ostatecznie przez Sejm prawodawczy zatwierdzony został.</u>
          <u xml:id="u-22.2" who="#PBrun">Z tego względu Komisja przedstawia chwilowo wniosek o zatwierdzenie tylko jednego dekretu.</u>
          <u xml:id="u-22.3" who="#PBrun">Dekret o urzędzie patentowym jest wzorowany na odnośnem prawie niemieckiem; przystosowano go do naszych warunków i naogół, zdaniem komisji, odpowiada on zupełnie swojemu celowi. Dekret przewiduje, tak samo jak w Niemczech, dwie instancje; instancję początkową, rozpatrującą podania o patenty t. zw. kwalifikacyjne i instancję apelacyjną, do której idą tylko te sprawy, których załatwienie, według mniemania petentów, niedostatecznie uwzględniło ich żądania albo ich skrzywdziło. O sprawach tych decydują dwie kategoria sędziów i rzeczoznawców, mianowicie: radcy patentowego urzędu i asesorowie, ludzie fachowo wykształceni w odnośnym kierunku. W Niemczech radcami patentowymi w obydwóch instancjach, t. j. kwalifikacyjnej i apelacyjnej byli ci sami urzędnicy. Życie wykazało jednak, że nie było to praktyczne. Radca patentowy w opracowanie takiego sprawozdania o danym wynalazku, w umotywowaniu swojej opinii dużo wkładał pracy, dużo wkładał z samego siebie; gdy więc następnie wyższa instancja projekt jego odrzuciła, sprawiało mu to pewną przykrość. Sędziami jego w tym wypadku byli jego koledzy, gdy więc 'on następnie zasiadał w tej apelacyjnej instancji i sądził działalność tych właśnie swoich kolegów, starał się im odpowiednio odwdzięczyć, a zawsze cierpiał na tem wynalazca. Było to oczywiście nieprawidłowe i niesłuszne, ale jednak życiowo da się ten antagonizm wytłomaczyć.</u>
          <u xml:id="u-22.4" who="#PBrun">Z tych względów nasz Rząd słusznie bardzo tych radców rozdzielił na dwie kategorie, tak, że inni radcowie będą zasiadali w instancji niższej, a inni w tej drugiej, apelacyjnej, tak, jak to się dzieje w naszych sądach. Innowację tę uznała Komisja Handlowo Przemysłowa za słuszną i dobrze zastosowaną.</u>
          <u xml:id="u-22.5" who="#PBrun">Asesorowie nie podlegają takiemu rozdzieleniu, gdyż ci ludzie zasiadają i słyszą o sprawie po raz pierwszy dopiero na danem posiedzeniu urzędu, więc spraw J tych tak blisko nie biorą do serca i tych antagonizmów między nimi niema. Więc co do nich zastrzeżono tylko w prawie, I żeby ten, który przyjmował udział w niższej instancji, oczywiście nie przyjmował już udziału powtórnie w wyższej instancji. Dalej zauważyła Komisja Handlowo Przemysłowa, że dla ujednostajnienia pracy zarówno urzędu patentowego, jak i sądów, byłoby bardzo pożądane publikowanie judykatury w odnośnych pismach urzędowych, i z tego względu uważam, iż pożądanem byłoby, żeby Ministerstwo Sprawiedliwości stale informowało urząd o wszystkich wyrokach w sprawach sądowych, dotyczących patentów i przesyłało dla wiadomości motywy tych wyroków.</u>
          <u xml:id="u-22.6" who="#PBrun">W dekrecie użyto w art. 12 wyrażenia „republika”. Komisja uważa, że wyraz ten należy zastąpić wyrazem „Rzeczpospolita”, powszechnie u nas uznanym i przyjętym.</u>
          <u xml:id="u-22.7" who="#PBrun">A dalej w art. 1 dekretu, który brzmi: „Przy Ministerstwie Przemysłu i Handlu istnieje urząd patentowy z siedzibą w Warszawie i t. d.” na wniosek pana Ministra, komisja, na posiedzeniu w dniu 4 czerwca, zgodziła się te wyrazy „z siedzibą w Warszawie” usunąć. Nie przeszkadzałoby to bynajmniej, ażeby urząd patentowy istniał w Warszawie, ale gdyby z jakichkolwiek powodów okazało się koniecznem ten urząd przenieść do jakiego innego miasta, nic nie stałoby temu na przeszkodzie, gdyby zaś te wyrazy „z siedziba w Warszawie” w dekrecie pozostały, to oczywiście musiałby urząd patentowy pozostać w Warszawie.</u>
          <u xml:id="u-22.8" who="#PBrun">Tak uchwaliła komisja na posiedzeniu dnia 4 czerwca, jak to w tej chwili mam zaszczyt Szanownym Panom przedstawić i tak zostało wydrukowane sprawozdanie komisji (druk Nr. 601), które znajduje się w posiadaniu Panów, kończące się odpowiednim wnioskiem, który za chwilę pozwolę sobie odczytać. Następnie jednak, w kilka tygodni, zaszła tego rodzaju okoliczność, że do wiadomości mojej doszło, zakomunikowali mi to koledzy posłowie, że istnieje zamiar przeniesienia tego urzędu patentowego do Bydgoszczy, że ta rzecz była podobno rozpatrywana na Radzie Ministrów i że jakoby ją już w zasadzie uchwalono. Posłowie krytykowali ten wybór, więc uznałem za słuszne poruszyć sprawę powtórnie na posiedzeniu komisji, obawiając się, iż komisja może mi zarzucić, że ja o tym projekcie wiedziałem i że nie postąpiłem lojalnie, nie komunikując go komisji. To było powodem, że ta sprawa ponownie dnia 23 czerwca weszła pod obrady komisji.</u>
          <u xml:id="u-22.9" who="#PBrun">Zdania się wtedy bardzo podzieliły. Ja sam przyznaję, że nie byłem za Bydgoszczą, z tego względu, że właśnie w projekcie tej ustawy, a raczej w dekrecie, przewidziani są asesorowie, ludzie, jak powiedziałem, zajęci w wyższych zakładach naukowych, którzy mają przyjmować udział w posiedzeniach tego urzędu.</u>
          <u xml:id="u-22.10" who="#PBrun">Jeżeliby przeniesiono urząd patentowy do miasta, które jest pozbawione wyższej uczelni, pozbawione poważnej biblioteki w niektórych dziedzinach wiedzy, jak chemia i t. p., niezbędnej do wydania opinii o danym wynalazku, to uważałem, że byłoby to ze szkodą dla rzeczy, a dla asesorów jeżdżenie do tego miasta byłoby połączone z tak wielką stratą czasu, że ludzie poważni i pożądani mogliby się od tych zajęć usuwać. Uważałem, iż byłoby koniecznem, ażeby biuro patentowe mogło istnieć tam, gdzie istnieje jakaś wyższa uczelnia techniczna, jakaś politechnika, jakaś wyższa szkoła, choćby w rodzaju szkół Rotwanda i Wawelberga, albo jakiś dział chemiczny Uniwersytetu. Nie przypuszczałem jednak, że kwest ja ta wzbudzi tak żywą dyskusję, jaka się odbyła w komisji. Nie tylko, że krytykowano wybór Bydgoszczy, ale posypały się tak bogato projekty, gdzie ma być ten urząd przeniesiony, że szczerze się przyznam, iż się tego bogactwa projektów przestraszyłem.</u>
          <u xml:id="u-22.11" who="#PBrun">Członkowie komisji podzielili się na dwie równe partie. Połowa była zdania, ażeby utrzymać pierwotną decyzję, to jest, ażeby wykreślić słowo „Warszawa” i dalej się tą sprawą nie zajmować, uznając, że pan Minister sam się zastanowi i odpowiednie miejsce wybierze, jeżeli uzna za konieczne ten urząd przenieść z Warszawy. Druga zaś połowa inne postawiła warunki i to spowodowało, że wydany został dnia 26 czerwca załącznik do Nr. 601, w którym mniejszość komisji, jak ją nazwano, a zaznaczam, że stanowiła ona połowę członków, wypowiedziała się, że siedzibą urzędu, o ile nią nie będzie Warszawa, na wniosek Ministra Przemysłu i Handlu, ma oznaczyć Sejm.</u>
          <u xml:id="u-22.12" who="#PBrun">Musiałem się zdecydować, do której z dwóch stron się skłonić. Choć ten ostatni wniosek dogadza mi i choć byłbym był za nim Głosował, jednak wobec tak ogromnego bogactwa projektów, gdzie ma być ten urząd przeniesiony, już w komisji, gdzie brało udział tylko 16 członków, przestraszyłem się następstw i po nasłałem sobie, że jeżeli ta sprawa będzie dopiero w Sejmie rozpatrywana, przez kilkuset członków, to liczba tych 4 czy 5 miast projektowanych wzrośnie do 40 lub 50, bo oczywiście każdy poznańczyk będzie proponował — Poznań, każdy galicjanin — Lwów i t. d. Obawiałem się, że ta niepotrzebna dyskusja zbyt wiele zajmie nam czasu i dlatego przychyliłem się do tej połowy, która była za utrzymaniem dawnego wniosku, to jest pozostawiała decyzję ministrowi.</u>
          <u xml:id="u-22.13" who="#PBrun">Ten dawny wniosek, przez tę jedną połowę komisji przyjęty, a w dniu 4ym czerwca przyjęty przez wszystkich, brzmi:</u>
          <u xml:id="u-22.14" who="#PBrun">„Wysoki Sejm raczy uchwalić:</u>
          <u xml:id="u-22.15" who="#PBrun">1. Dekret o urzędzie patentowym z d. 13 grudnia 1918 r. (Dz. P. P. Nr. 21 za r. 1918, poz. 66) przyjąć i zatwierdzić ze zmianą w nagłówku i w art. 12-ym napisu: „urząd patentowy republiki polskiej” na „urząd patentowy Rzeczypospolitej Polskiej”, a w artykule bym wyrazy „z siedzibą w Warszawie” skreślić.</u>
          <u xml:id="u-22.16" who="#PBrun">2. Wezwać Ministerstwo Sprawiedliwości, ażeby okazywało urzędowi patentowemu pomoc prawną, oraz stale komunikowało mu umotywowane wyroki w sprawach, dotyczących: patentów na wynalazki, wzorów rysunkowych i modeli, oraz znaków towarowych”.</u>
          <u xml:id="u-22.17" who="#PBrun">O zatwierdzenie tego wniosku mam zaszczyt Wysoki Sejm prosić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#WicemarszałekOsiecki">Głos ma poseł Diamand.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#PDiamand">Wysoki Sejmie! Wniosek mniejszości tyczy się pozornie drobnej kwestii: Rozchodzi się o siedzibę urzędu patentowego. Rząd, o ile doszło do wiadomości naszej, ma zamiar przenieść urząd patentowy do Bydgoszczy, a to ze względu na brak budynku w Warszawie. Otóż budynków publicznych w Warszawie jest dosyć dużo, nie są tylko wszystkie użyte we właściwy sposób. Wojskowość zajmuje bardzo wiele budynków dla zakładów, któreby bardzo dobrze mogły być umieszczone poza stolicą. Jeśli zaś chodzi o urząd, który ma służyć całemu państwu, do którego każdy obywatel ma mieć przystęp, bez znaczniejszych kosztów, to wydaje mi się. że stolica jest najodpowiedniejszą. Zwyczajnie obywatele, gdy udają się do stolicy, mają spraw do załatwienia więcej, albo te same sprawy w kilku urzędach. Jeśli zaś rozsypiemy urzędy po całem państwie, sprawimy nadzwyczajne trudności.</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#PDiamand">Nie jestem zwolennikiem daleko idącego centralizmu i jestem zdania, że władze mają być rozdzielone. Jednakowoż te władze, które są w państwie jedyne, powinny się znajdować w stolicy. Urząd patentowy jest zarazem instancją, że tak powiem, naukową; nie może się obejść bez pomocy uczonych techników. I dlatego siedziba jego w Bydgoszczy stworzyłaby bardzo wiele trudności. Zresztą nie jest to urząd tak ogromny rozmiarami, ażeby umieszczenia go nie można dokonać w Warszawie. Przyjdzie czas, kiedy będziemy mogli niektóre urzędy przenieść na prowincję, ale te, których istota na to pozwala. Urząd patentowy jednak, mojem zdaniem, najmniej nadają się na to, ażeby go usunąć daleko od stolicy. Dlatego proszę Panów, w imieniu mniejszości, o przyjęcie naszego wniosku, który opiewa:</u>
          <u xml:id="u-24.2" who="#PDiamand">„Siedzibę urzędu, o ile nie będzie nią Warszawa, na wniosek Ministra Przemysłu i Handlu, oznaczy Sejm”.</u>
          <u xml:id="u-24.3" who="#PDiamand">Wychodzę z założenia, że będzie nią Warszawa, ale o ileby zaszły nadzwyczajne jakieś okoliczności, to właśnie dzisiejsze stanowisko Pana Ministra Przemysłu i Handlu zniewala nas uczynić pozwolenie zależnem od Sejmu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Minister Przemysłu i Handlu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#MinisterPrzemysłuiHandluHącia">Wysoki Sejmie! Najpierw chciałbym oświadczyć, że nie zapadła żadna taka decyzja, ażeby urząd patentowy przenieść do Bydgoszczy, zastanawialiśmy się tylko nad dyslokacją niektórych urzędów i przyszliśmy do przekonania, że, pomiędzy innemi, możnaby przenieść urząd patentowy do innego miasta. Wysunięto Bydgoszcz, ponieważ jest tam bardzo dużo lokali, przeniesie się stamtąd dyrekcję kolejową i usunie się dużo urzędników, tak, że pomieszczenie łatwo by się znalazło. Decyzja jednak pod tym względem nie zapadła i niewątpliwie zastanawialiśmy się głęboko nad tem, czy rzeczywiście urząd patentowy przenieść do Bydgoszczy.</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#MinisterPrzemysłuiHandluHącia">Pan Diamand twierdzi, że mamy dużo lokali w Warszawie. Gdybyście Panowie wiedzieli, w jakich trudnościach znajduje się Rząd co do pomieszczeń, tobyście stanowczo tego zdania p. Diamanda nie potwierdzili. Zwracam na to uwagę, że samo Ministerstwo Przemysłu i Handlu znajduje się w 7 miejscach. Możecie Panowie sobie wystawić, jak to utrudnia prowadzenie agend i jakie Minister ma utrudnione zadanie, jeśli ma siedzibę na ul. Zgody 10. a główny urząd znajduje się na Elektoralnej 2. Co chwila trzeba się komunikować z jedną i drugą częścią miasta i to kosztuje osobiście b. dużo czasu i ambarasu.</u>
          <u xml:id="u-26.2" who="#MinisterPrzemysłuiHandluHącia">Urząd patentowy nie jest tak mały. On się rozbuduje. Mam wrażenie, że już rok będzie potrzebował 100 urzędników, a więc 100 rodzin pomieścić tu w Warszawie byłoby rzeczą bardzo trudną. Zwracam na to uwagę, że już dziś nie można dostać urzędników, gdyż nie chcą oni przyjeżdżać do Warszawy, nie mogąc dostać mieszkania dla swoich rodzin. Wielu bardzo urzędników żyje tu bez rodziny i starają się napróżno, często już od roku o mieszkanie. Z tego punktu widzenia decentralizacja jest potrzebną i przejść do niej musimy.</u>
          <u xml:id="u-26.3" who="#MinisterPrzemysłuiHandluHącia">Proszę o przyjęcie wniosku większości komisji. Możecie mieć Panowie zaufanie do Rządu, że tam przeniesie urząd patentowy, gdzie w danych okolicznościach będzie wskazane.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#WicemarszałekOsiecki">Przystępujemy do głosowania.</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#WicemarszałekOsiecki">Oddaję pod głosowanie wniosek mniejszości t. j. p. Diamanda i tow. by w końcu art. 1 dekretu o urzędzie patentowym dodać zdanie: „Siedzibę urzędu, o ile nic będzie nią Warszawa, na wniosek Ministra Przemysłu i Handlu oznaczy Sejm”.</u>
          <u xml:id="u-27.2" who="#WicemarszałekOsiecki">Proszę tych Posłów, którzy są za tym wnioskiem, o powstanie z miejsc.</u>
          <u xml:id="u-27.3" who="#komentarz">(Większość)</u>
          <u xml:id="u-27.4" who="#WicemarszałekOsiecki">Wniosek został przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-27.5" who="#komentarz">(Głosy na prawicy: Niema większości. Prosimy o przerachowanie)</u>
          <u xml:id="u-27.6" who="#WicemarszałekOsiecki">Biuro jest zgodne, że była większość.</u>
          <u xml:id="u-27.7" who="#WicemarszałekOsiecki">Przystępujemy do głosowania nad rezolucją komisji.</u>
          <u xml:id="u-27.8" who="#WicemarszałekOsiecki">Rezolucja ta brzmi:</u>
          <u xml:id="u-27.9" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-27.10" who="#WicemarszałekOsiecki">Wysoki Sejm raczy uchwalić:</u>
          <u xml:id="u-27.11" who="#WicemarszałekOsiecki">Dekret o urzędzie patentowym z dnia 13 grudnia 1918 r. (Dz. P. P. Nr. 21 za r. 1918 poz. 66) przyjąć i zatwierdzić ze zmianą w nagłówku i w art. 12-tym napisu: urząd patentowy republiki polskie na „urząd patentowy Rzeczypospolitej Polskiej”.</u>
          <u xml:id="u-27.12" who="#WicemarszałekOsiecki">Końcowe słowa tego wniosku: a w art. 1 wyrazy: „z siedzibą w Warszawie” skreślić. odpadają w wobec przyjęcia poprzedniego wniosku.</u>
          <u xml:id="u-27.13" who="#WicemarszałekOsiecki">Proszę tych Posłów, którzy są za tą rezolucją Komisji Przemysłowo Handlowej, ażeby powstali z miejsc.</u>
          <u xml:id="u-27.14" who="#komentarz">(Większość)</u>
          <u xml:id="u-27.15" who="#WicemarszałekOsiecki">Rezolucja przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-27.16" who="#WicemarszałekOsiecki">Druga rezolucja komisji brzmi:</u>
          <u xml:id="u-27.17" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-27.18" who="#WicemarszałekOsiecki">Wezwać Ministerstwo Sprawiedliwości, ażeby okazywało urzędowi patentowemu pomoc prawną, oraz stale komunikowało mu umotywowane wyroki w sprawach dotyczących: patentów na wynalazki, wzorów rysunkowych i modeli, oraz znaków towarowych.</u>
          <u xml:id="u-27.19" who="#WicemarszałekOsiecki">Proszę tych Posłów, którzy są za tą rezolucją, ażeby powstali z miejsc.</u>
          <u xml:id="u-27.20" who="#komentarz">(Większość)</u>
          <u xml:id="u-27.21" who="#WicemarszałekOsiecki">Rezolucja przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-27.22" who="#WicemarszałekOsiecki">Przystępujemy do 3 punktu porządku dziennego:</u>
          <u xml:id="u-27.23" who="#WicemarszałekOsiecki">Sprawozdanie komisji rolnej o wnioskach Posła Maślanki i tow. (druk Nr. 685):</u>
          <u xml:id="u-27.24" who="#WicemarszałekOsiecki">a) w sprawie zaprowadzenia maksymalnych czynszów za drobne dzierżawy gruntów (druk Nr. 50);</u>
          <u xml:id="u-27.25" who="#WicemarszałekOsiecki">b) w sprawie uchylenia prawomocności wypowiedzeń dzierżawy drobnych gruntów, dokonanych przez właścicieli gruntów dzierżawionych (druk Nr. 52).</u>
          <u xml:id="u-27.26" who="#WicemarszałekOsiecki">Głos ma Sprawozdawca p. Bardel.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#PBardel">Żyjemy w czasach licytacji in plus wszelkich niezbędnych środków do życia. Licytacja ta obejmuje wszystko od ubrania do żywności. Żywność jest najkosztowniejszym dziś artykułem i najtrudniejszym może do zdobycia. Popyt na żywność jest ogromny, a niema odpowiedniej podaży. I wskutek tego przychodzą żelazne konsekwencje ekonomiczne tego stanu i ta niesłychana drożyzna, która Polskę i wogóle całą ludzkość dziś trapi. Takim utrapieniem również jest w naszych warunkach ustawiczne podwyższanie czynszów tak najmu, jak i dzierżawi. Niedawno Wysoki Sejm załatwił sprawę najmów, uchwalając bardzo szczegółową ustawę. Teraz przychodzi kolej na chociażby częściowe ustalenie i unormowanie dzierżaw odnośnie do czynszu gruntowego.</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#PBardel">Komisja rolna przychodzi z projektem bardzo niedużym, odnoszącym się tylko do drobnych dzierżaw, a nie do dzierżaw wogóle. Chce bowiem bronić słabych ekonomicznie dzierżawców, którzy dla własnych niejako potrzeb, dzierżawią kawałki gruntów, najwyżej do 6 morgów. Celem ustawy jest, ażeby czynszu z takiego obszaru nie mógł dzierżawca podwyższać dowolnie, żeby ta wysokość była ustawowo oznaczona i nie była wyższą niż trzykrotny czynsz płacony przed wojną. Ustawa jednak przewiduje i tę możliwość, że czynsz może być w pewnych warunkach nawet obniżony, jeżeli dochody z gruntów nie przynoszą nadzwyczajnych zysków, jeżeli grunt dzierżawny wskutek dewastacji albo klęsk elementarnych, nie przynosi dochodu, ale może także być ten czynsz podwyższony, jeżeli zachodzą po temu warunki, np. jeżeli grunt gdzieś w pobliżu miasta jest zajęty pod uprawę ogrodniczą, wskutek czego dochody zeń są znaczne. Chodzi dalej w ustawie o to, ażeby nie wolno było pozbawiać dzierżawców dzierżaw. Dotychczas trafia się bardzo często, że właściciel, mając ogromną pokusę, żeby od nowego dzierżawcy wziąć dziesięć, a niekiedy nawet 150 razy wyższy czynsz dzierżawny, wypowiada dzierżawę z jakiegokolwiek bądź powodu i oczywiście coprędzej grunt wydzierżawia temu, kto daje więcej. A przecież ten dzierżawca dotychczasowy włożył w grunt znaczne wkłady i nie miałby możności ich odpowiednio wykorzystać a co gorsza pozbawiony ziemi, stałby się proletariuszem. nie miałby czem rodziny wyżywić, bo właściwie ten kawałek gruntu był źródłem ich dotychczasowego utrzymania. Ustawa dąży więc do tego, ażeby przez czas jej trwania, to znaczy aż do nastania stosunków normalnych, nie wolno było dzierżawy wypowiadać. Ustawa nie rozróżnia gruntów miejskich i wiejskich, utrzymuje je w jednakowej normie i stosuje jednakowe przepisy, bo nie chce sprawy tej różniczkować, z drugiej zaś strony uważa, że przepis co do podwyższenia czynszu w niektórych wypadkach sprawę należycie załatwia.</u>
          <u xml:id="u-28.2" who="#PBardel">Chodzi jeszcze o to, czy ustawa ta ma obowiązywać wszędzie, czy też tylko tam, gdzie paskarstwo dzierżaw ogromnie wybujało. Pod tym względem komisja rolna przyszła do przekonania, że ustawę należy stosować wszędzie, bo oczywiście jeżeli zachodzą wypadki nadużyć i paskarstwa i powinny być tępione tak samo, bez względu na to, czy zdarzają się w Małopolsce czy w dawnem Królestwie, czy pod dawnym zaborem pruskim. Ustawa nie miałaby należytej powagi, gdyby mieszkaniec pewnej wsi widział, że u niego ustawa ma zastosowanie, a u jego sąsiada o miedzę jest zupełnie wolne paskarstwo, wolna dzierżawa, to znaczy, że tam już wolno dzierżawców ze skóry łupić. Przez to osłabiłoby się zaufanie i do ustawy i do państwa i do Sejmu, który takie ustawy wydaje. Dlatego ustawa taka powinna być zastosowana w całem państwie.</u>
          <u xml:id="u-28.3" who="#PBardel">Zaszła w ustawie samej mała usterka, mianowicie w art. 3 jest zdanie:</u>
          <u xml:id="u-28.4" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-28.5" who="#PBardel">„Wypuszczający w dzierżawę drobne działki gruntów do 6-ciu morgów nie może w ciągu 1919-go roku bez zgody dzierżawcy ani wymówić umowy dzierżawnej, zawartej na piśmie, lub ustnie, ani wytoczyć lub prowadzić sprawy o eksmisję i t. d.”. Należy słowa: „w ciągu 1919 r.” zastąpić słowami: „w czasie trwania niniejszej ustawy”. Pierwotnie właśnie ustawa ta miała obowiązywać tylko w roku 1919, gdyż spodziewano się, że stosunki unormują się należycie i że w r. 1920 ustawy wyjątkowe będą zbyteczne. Oczywiście rachuby te okazały się złudne, do normalnych stosunków w tak krótkim czasie nie przyjdziemy i nie ulega wątpliwości, że w r. 1920 stosunki będą nadal takie same, a także zatem i ustawa ta powinna obowiązywać. Dlatego nie można pisać, że tylko nie wolno wypowiadać dzierżaw w ciągu 1919 roku, tylko przez cały czas trwania ustawy to wypowiadanie będzie ograniczone.</u>
          <u xml:id="u-28.6" who="#PBardel">Sądzę, że motywy, które w krótkości podałem, uzasadniają tę ustawę i dlatego proszę, ażeby Wysoki Sejm uchwalił zgodnie jednomyślnie całą ustawę, któraby była opracowana przez komisję przy czynnym i wybitnym udziale Rządu, a mianowicie Ministerstwa Rolnictwa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#WicemarszałekOsiecki">Głos ma p. Minister Rolnictwa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Wysoka Izbo! Ustawa, o której mówił przedmówca, p. referent Bardel, została opracowana na życzenie Komisji Rolnej przez Ministerstwo Rolnictwa w myśl wniosku, wyrażonego przez pos. Maślankę i tow. Ustawa ta, rozumie się, nie załatwia całej kwestii dzierżaw w Państwie Polskiem, jednak wobec trudności, jakie nastręczają różne stany cywilno prawne w różnych dzielnicach polskich, musieliśmy tembardziej poprzestać na wydaniu proponowanej ustawy, która sprawę tę załatwi częściowo, zgodnie z oświadczeniem referenta, pos. Bardla. W całości na tę ustawę się godzę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#WicemarszałekOsiecki">Głos ma p. Łakota.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#PŁakota">Wysoka Izbo!</u>
          <u xml:id="u-32.1" who="#PŁakota">W czasach normalnych, kiedy życie płynęło normalnem korytem, ustawa podobna wcale by nie była potrzebna. Lecz wojna wytworzyła specyficzne warunki i niesłychanie rozbudziła złe instynkty we wszystkich dziedzinach życia. To też są zastosowane różne prawa, chroniące od wyzysku, zaprowadzono urząd walki z lichwą żywnościową, ochronę lokatorów, i inne. Ministerstwo Rolnictwa i Sejm musiały wypracować ustawę o drobnych dzierżawach. Stosunki złożyły się tak, że w niektórych okolicach właściciele, chociaż mają ziemi, leżącej odłogiem po 150 lub kilkaset morgów, uważali za stosowne zaskarżyć drobnych dzierżawców do sądu, aby ich usunąć z tych dzierżaw i uprawną ziemię dzierżawcom zabrać dla siebie, lub oddzierżawić ją po wyższej cenie komu innemu. Skutkiem tego ludność niema zaufania do stosunków i ziemia leży odłogiem.</u>
          <u xml:id="u-32.2" who="#PŁakota">W okolicach podmiejskich ceny dzierżawne doszły do absurdu. Naprzykład w jednej pobiera się prawie o 1000% więcej, niż przed wojną. W niektórych okolicach biorą wynagrodzenie w naturze, ludzie odrabiają za jeden zagon po 30 dni robocizny, co, licząc 10 marek dziennie, wynosi 3000 mk. od morga. Takiej lichwy być nie powinno. Wobec tego ustawa ta jest odpowiednia i klub Zjednoczenia Ludowego będzie za nią głosował.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#WicemarszałekOsiecki">Głos ma p. Staniszkis.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#PStaniszkis">Wprawdzie ustawa ta została przyjęta przez komisję rolną, jednakże mojem zdaniem, pominę tu tę jedną kwestię. Ustawa ma do pewnego stopnia tendencję obrony drobnych dzierżawców przed ewentualnym wyzyskiem większych właścicieli. Zapomniano jednak o tem, że obecnie bardzo dużo jeszcze gospodarstw rolnych jest w dzierżawie, względnie w obcem posiadaniu, tylko dzięki temu, że właściciele ich są poza granicami Polski. Są to nawet drobni rolnicy, którzy teraz wracają do kraju i zastają swoje gospodarstwa w rękach obcych, i na podstawie tej ustawy nie mogliby wrócić do swoich gospodarstw, bo ta ustawa nie przewiduje, że jeśli drobni rolnicy wracają do kraju, mają prawo wrócić do swojego warsztatu i wymówić tę dzierżawę zaraz po swoim powrocie, tak, żeby dzierżawca w jesieni zaraz po sprzęcie plonów musiał dzierżawę oddać.</u>
          <u xml:id="u-34.1" who="#PStaniszkis">Z tego powodu proponuję, ażeby do art. 4 ustawy wstawić dodatek, że to nie odnosi się do gospodarstw drobnych właścicieli, które chwilowo zbiegiem okoliczności znalazły się w dzierżawie drobnych rolników.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#WicemarszałekOsiecki">Głos ma w sprawie formalnej p. Bardel.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#PBardel">Ja zupełnie się zgadzam na ten dodatek. Może on być dołączony do art. 4, któryby brzmiał w ten sposób „Przepisy powyższej ustawy nie mają zastosowania do właścicieli gospodarstw włościańskich, którzy mają prawo gospodarstwa swoje bez przeszkody odebrać”.</u>
          <u xml:id="u-36.1" who="#PBardel">Ponieważ idzie tu o rzecz niesłychanie pilną a całe społeczeństwo czeka tej ustawy, bo w okresie świętojańskim wymawia się dzierżawy, i ponieważ bytowanie Sejmu przed wakacjami już jest krótkie, proszę, ażeby nastąpiło zaraz drugie czytanie tej ustawy, a następnie trzecie, jakby ustawa już dzisiaj została w całości uchwalona.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#WicemarszałekOsiecki">Głos ma p. Minister Rolnictwa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Poprawka, złożona przez pana posła Staniszkisa, jest zupełnie słuszną, jednak jest ona uwzględniona już w ustawie i na posiedzeniu komisji była o tem mowa. Mianowicie w art. 7 powiedziane jest, że ustawa niniejsza nie dotyczy umów dzierżawnych i t. d., oraz wymawianie dzierżaw przez powracających do kraju właścicieli drobnych gospodarstw rolnych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#WicemarszałekOsiecki">Wobec tego, że pan poseł Bardel postawił wniosek, ażeby przystąpić do drugiego czytania dziś i wobec tego, że nikt nie protestuje, przystępujemy do drugiego czytania ustawy. Głosu nikt nie żąda, zatem przystępujemy do głosowania nad poszczególnemi artykułami ustawy. Do artykułów 1 i 2 niema poprawek. Proszę tych Posłów, którzy są za przyjęciem tych artykułów, ażeby powstali z miejsc.</u>
          <u xml:id="u-39.1" who="#komentarz">(Większość).</u>
          <u xml:id="u-39.2" who="#WicemarszałekOsiecki">Artykuły te są przyjęte.</u>
          <u xml:id="u-39.3" who="#WicemarszałekOsiecki">Do art. 3 zgłosił p. poseł Bardel poprawkę, by zamiast słów: „w ciągu 1919 r.” umieścić słowa: „w czasie trwania niniejszej ustawy”. Proszę tych Posłów, którzy są za tą poprawką, ażeby powstali z miejsc.</u>
          <u xml:id="u-39.4" who="#komentarz">(Większość).</u>
          <u xml:id="u-39.5" who="#WicemarszałekOsiecki">Poprawka została przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-39.6" who="#WicemarszałekOsiecki">Do art. 3 nikt do głosu się nie zgłosił. Zatem sądzę, że art. ten został przyjęty wraz z poprawką p. Bardla.</u>
          <u xml:id="u-39.7" who="#WicemarszałekOsiecki">Art. 4 — przyjęty. Art. 5 — przyjęty. Art. 6, 7, 8, 9, 10, 11 — przyjęte. Wreszcie napis: „Ustawa z dnia 3 lipca 1919 r. w przedmiocie ochrony drobnych dzierżawców rolnych” — przyjęta. Proponuję zaraz przystąpić do trzeciego czytania. Nikt do głosu się nie zgłosił. Proponuję, aby przyjąć ustawę en bloc. Ponieważ nikt się nie sprzeciwia, proszę tych Posłów, którzy są za przyjęciem ustawy en bloc, ażeby powstali z miejsc.</u>
          <u xml:id="u-39.8" who="#komentarz">(Większość).</u>
          <u xml:id="u-39.9" who="#WicemarszałekOsiecki">Ustawa została w trzeciem czytaniu przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-39.10" who="#WicemarszałekOsiecki">Przystępujemy do następnego punktu porządku dziennego: Dalszy ciąg szczegółowej dyskusji w sprawie reformy rolnej.</u>
          <u xml:id="u-39.11" who="#WicemarszałekOsiecki">Głos ma p. Minister Rolnictwa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Wysoka Izbo! Zabierając głos w dyskusji ogólnej nad reformą rolną, zapowiedziałem, że pragnę jeszcze w dyskusji szczegółowej również głos zabrać. Nie podejmowałem głosu przy poszczególnych paragrafach. Prosiłem Pana Marszałka, żeby mi raczył pozwolić zabrać głos przy końcu jednocześnie o kilku paragrafach. Pan Marszałek pozwolenia tego mi udzielił.</u>
          <u xml:id="u-40.1" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Tu zaznaczam na wstępie, iż nie zamierzam do projektu reformy rolnej wnosić poprawek, ograniczę się tylko na wypowiedzeniu opinii.</u>
          <u xml:id="u-40.2" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Zasadnicza opinia Ministerstwa była już wyrażona przy wniesieniu projektu ministerialnego do Komisji. Opinia ta wbrew mniemaniu wielu posłów, pomimo zdania wypowiedzianego w prasie, była opinią Rządu. Projekt, który był wniesiony do komisji, był przedstawiony Rządowi. Rząd najzupełniej projekt ten zaaprobował.</u>
          <u xml:id="u-40.3" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Tu pragnę zaznaczyć, że najistotniejsze zasadnicze podstawy projektu rządowego są bardzo zbliżone do zasad projektu większości komisji. Najistotniejszą podstawą projektu reformy rolnej są trzy postulaty. Pierwszy — to indywidualne władanie ziemią, drugi — to wywłaszczenie większych obszarów na potrzeby parcelacji, trzeci postulat — to ustalenie maksymum. Wszystkie te trzy postulaty zawarte również były w projekcie rządowym. Jak zaznaczyłem, zasadnicza opinia Rządu w tej sprawie była bardzo zbliżona do projektu większości komisji. Różnica pomiędzy opinią Rządu a projektem większości komisji polega głównie na pewnych szczegółach, oraz na taktyce przy zastosowaniu reformy agrarnej w życiu.</u>
          <u xml:id="u-40.4" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Różnica ta wyraża się w brzmieniu kilku artykułów, o których tu mówić będę.</u>
          <u xml:id="u-40.5" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Przedewszystkiem zwracam się do art. 6, który określa maksymum władania ziemią folwarczną na 60 do 300 morgów w jednych rękach. Artykuł ten jest niejako rozwinięciem myśli zawartych w art. 4 g), które to myśli przyjęte zostały przez większość komisji w dosłownem prawie brzmieniu według projektu rządowego. Projekt rządowy jednak nie widzi potrzeby rozwinięcia tej myśli już w zasadach, uważając, iż będzie to zadaniem ustawy szczegółowej. Ustawa szczegółowa, której opracowanie Rząd podjął, winna uwzględnię te różnice ekonomiczne, klimatyczne, obyczajowe, prawne i kulturalne wreszcie, jakie na dużej przestrzeni państwa polskiego uwzględnione być winny. Wszak państwo polskie rozciągać się będzie od Bałtyku aż do Karpat i od Odry do Zbrucza i Horynia. Na tej przestrzeni niepodobna jest jednym środkiem, jednem lekarstwem naszych stosunków agrarnych uzdrawiać. Większość komisji rolnej przyjęła tę zasadę. Zwolennicy tej zasady widzą w tem istotnie zabezpieczenie wykonania reformy rolnej. Mojem zdaniem, istotne zabezpieczenie osiągnąć się da również w inny sposób, co było przewidziane w projekcie Ministerstwa: przez określenie maksymum w poszczególnych okręgach państwa. Z tego powodu byłem przeciwny określaniu cyfrowemu maksymum już w zasadach.</u>
          <u xml:id="u-40.6" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Ze wszystkich ustaw, dotyczących reformy rolnej w krajach sąsiednich, jakie tu Wysokiej Izbie przedkładałem, według mnie, najlepiej i najbardziej liczy się z potrzebami ekonomicznemi kraju i rolnictwa program niemiecki, który przewiduje ograniczenie większej własności w poszczególnych okręgach aż do 10%. Otóż to podaję jako przykład, w jaki sposób i można zabezpieczyć odpowiedni zapas ziemi dla parcelacji. Zdaniem mojem, nie można życia ekonomicznego zamykać w zbyt ciasnych granicach, w zbyt ciasnych formach. Zamknięcie takie może się bardzo niekorzystnie odbić na życiu ekonomicznem, może życie ekonomiczne zabić, może je zamknąć do trumny.</u>
          <u xml:id="u-40.7" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Żądanie cyfrowego maximum uzyskało jednak większość, a więc podlega dyskusji. Uważam, iż maximum, jakie zostało wysunięte przez większość komisji, określone na 60 do 300 morgów, to dla naszej kultury rolnej i naszych warunków ekonomicznych bezwzględnie zbyt ciasne granice. Na znacznej przestrzeni ziem polskich równa się to prawie skasowaniu większej własności.</u>
          <u xml:id="u-40.8" who="#komentarz">(P. Abrahamowicz: Tak jest!)</u>
          <u xml:id="u-40.9" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">A wszak i w tej Izbie uznano, że większa własność w pewnym procencie pozostać winna. Bynajmniej nie ze względów politycznych czy społecznych ten sposób zupełnie pomijam, lecz ze względów czysto ekonomicznych.</u>
          <u xml:id="u-40.10" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Powołuję się znowu na analogię obcych krajów. Więc program agrarny Scheidemanna rzecz tę zupełnie wyraźnie przewiduje. Poza tem opinia najpoważniejszych ekonomistów niemieckich pogląd ten podziela, że większa własność w pewnych określonych granicach stanowczo bardzo korzystnie na strukturę agrarną kraju oddziaływa.</u>
          <u xml:id="u-40.11" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Przytaczam opinię poważnego ekonomisty niemieckiego, profesora dr. Ballod'a, który w niedawno wydanem dziele zbiorowem „Cele i zadania rolnictwa niemieckiego po wojnie”, zupełnie wyraźnie i kategorycznie do tego postulatu się przychyla. Powiada on mianowicie, że „przy kolonizacji i parcelacji należy zachować wiele ostrożności”. Nie każdy majątek dlatego, że jest większego obszaru, do parcelacji się nadaje. Jest rzeczą wielkiej wagi, aby zachować wielkie majątki przodujące pod względem kultury, postępu i produkcji. Pozatem stwierdza on po pierwsze, że dla warunków niemieckich większa własność jest pionierem postępu rolnego, i po drugie, że większa własność, co dla nas jest ważniejsze, stanowi równoważnik produkcji dla zaopatrzenia wielkich miast, dlatego, że produkuje większą ilość płodów roślinnych dla rynku wewnętrznego.</u>
          <u xml:id="u-40.12" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Uważam, że jeśli to zdanie jest ważne dla Niemców, gdzie kultura rolna drobnych gospodarstw jest wyższa niż u nas, tembardziej zdanie to będzie ważnem dla nas.</u>
          <u xml:id="u-40.13" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Następnie wspomnę o praktycznym wyniku, jaki osiągnięto do tej pory przez stosowanie reformy rolnej w Rosji, gdzie dziś już rząd obecny doszedł do przekonania, że komunistyczne załatwienie tej sprawy nie rozwiązuje jej, że zbytnie rozdrobnienie nie zabezpieczy dostateczne wyżywienie miast, i dziś widzimy objaw taki, że rząd bolszewicki już w maju wydał dekret, pozwalający na zwrot pewnych większych majątków poprzednim właścicielom.</u>
          <u xml:id="u-40.14" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Mam wiadomości, że rzecz ta między innemi w moskiewskim powiecie została już zastosowana. Tam normy te ustawa określiła w ten sposób, że poprzedni właściciel otrzymuje obszar wartości 100.000 rubli podług wartości przedwojennej, co np. w moskiewskim powiecie odpowiada wysokości 400 do 600 hektarów.</u>
          <u xml:id="u-40.15" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Wreszcie najważniejszą dla nas powinna być opinia naszych uczonych. Otóż w wigilię wniesienia projektu mego do Komisji Rolnej otrzymałem memoriał rady profesorów Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w sprawie reformy agrarnej. W memoriale tym profesorowie, nie wiedząc jeszcze, jaki będzie program ministerialny, zwracali się do mnie z opinią w tej sprawie. W odpowiednim punkcie memoriał ten powiada — przytaczam to, jako opinię bezstronną, niezainteresowaną, a pochodzącą z ust poważnych, „Raptowne podcięcie warunków istnienia i rozwoju gospodarstw folwarcznych jest niepożądane ze względu na produkcję rolną, aprowizację kraju w okresie powojennym, bowiem gospodarstwo drobne nie produkuje dzisiaj ani więcej, ani ekonomiczniej, lecz podstawą jego siły i żywotności są tylko małe potrzeby właściciela i trudność korzystniejszego spieniężenia swej pracy gdzieindziej. Raptowny rozpad własności folwarcznej spowodowałby zniszczenie kapitałów, tkwiących w budowlach, ogrodach i urządzeniach gospodarskich, wywołałby na pewien okres czasu zanik postępu techniki rolniczej oraz niekorzystne zmiany w warunkach zarobkowych dla bezrolnych, gdyż wobec znacznego nadmiaru bezrolnej ludności rolniczej racjonalne obdzielenie ziemią wszystkich jest rzeczą niewykonalną”.</u>
          <u xml:id="u-40.16" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Dla bezstronności przytoczę opinię rady profesorów, dotyczącą wogóle potrzeb reformy rolnej, która powiada tak:</u>
          <u xml:id="u-40.17" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">„Z drugiej jednak strony skupianie wielkich obszarów w rękach nielicznych jednostek, czerpiących niezasłużone zyski z przyrostu wartości ziemi, zapatrujących się na gospodarstwo rolne z punktu widzenia sportu, zaspokojenia swych ambicji lub umocnienia stanowiska społecznego, a nie dających nic lub zbyt mało dla podniesienia kultury rolnej posiadanych obszarów i t. p., ani ze względów ekonomicznych, ani narodowych usprawiedliwić się nie da. Wszelka akcja państwowa, zmierzająca w ramach obecnego ustroju prawno państwowego do rozbicia właśnie takich wielkich majętności na drobniejsze, byłaby zupełnie na miejscu”.</u>
          <u xml:id="u-40.18" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Wreszcie opinia ta powiada, że nieoględne załatwienie sprawy rolnej wywołać by mogło skutki wprost zgubne dla przyszłości stanu włościańskiego.</u>
          <u xml:id="u-40.19" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Pragnę zaznaczyć dalej, że na widoku mieć musimy jeszcze konkurencję ekonomiczną, jaka niewątpliwie po tej wojnie powstać musi pomiędzy nami a naszymi sąsiadami, to jest Rosją i Niemcami. Musimy bardzo czujnie badać formy rozwoju i strukturę ekonomiczną, jaka będzie u sąsiadów, żebyśmy przez słabszą organizację nie byli również słabszymi. Uważam, że zbyt radykalne załatwienie sprawy reformy rolnej byłoby dla nas demobilizacją ekonomiczną, czego przedewszystkiem musimy bardzo się wystrzegać.</u>
          <u xml:id="u-40.20" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Wracam do maksymum. Przestrzeń 00 do 300 morgów, to są formy u nas bardzo nieżywotne, przynajmniej w obecnych warunkach kulturalnych. Przeciętna większa własność do tej pory na ziemiach polskich wynosi 800 do 900 morgów. Większą własność rozumiem wyżej 300 morgów. Przeciętna wynosi tu, powtarzam, 800 do 900 morgów.</u>
          <u xml:id="u-40.21" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Otóż twierdzę, że uznanie w tej chwili tej minimalnej jednostki jako maksymum byłoby nieracjonalne; byłby to krok bardzo szybki, prawie rewolucyjny. Uważałbym, że idąc drogą ewolucji możnaby uznać jako maksymum tę cyfrę przeciętną, jaka dotąd była dla większej własności.</u>
          <u xml:id="u-40.22" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Zaznaczyć jeszcze należy, że majątków 300 morgowych wzorowych i kulturalnych u nas jest bardzo mało. Są nieliczne tylko jednostki i to w warunkach bardzo wyjątkowych. Zwolennicy tej normy niejednokrotnie przytaczali przykłady folwarków podmiejskich, choćby warszawskich, zaznaczam, że nie jest to regułą, to tylko są bardzo nieliczne wyjątki. W obecnych warunkach kulturalnych ta forma posiadania nie miałaby szans do utrzymania się przy życiu. Niewątpliwie po uchwaleniu takiego maximum i obcięciu folwarków do tej normy, nastąpiłaby dalsza parcelacja tych tworów. Właściciel na tych majątkach nie mógłby się utrzymać. Z mojej obecnej praktyki i znajomości kraju wiem, że właściciele takich folwarków najczęściej szukać muszą ubocznych zarobków, czy to w handlu, czy w przemyśle, czy na drodze doradztwa prawnego. To niskie maximum nie zagwarantowałoby tej różnorodności form posiadania, jaka dla rolnictwa niewątpliwie jest korzystna.</u>
          <u xml:id="u-40.23" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Ze wszystkich powyżej przytoczonych względów wyrażam opinię, że w zasadzie lepiej maximum nie wskazywać. Skoro jednak Wysoka Izba sprawę tę przesądzić zechce, opinia moja skłaniałaby się do uwzględnienia maximum znacznie wyższego; to maximum winno zbliżać się do tej przeciętnej cyfry, jaka u nas w i większej własności była ugruntowana, t. j. około 500 hektarów, czy około 900 morgów. Taka cyfra pozwoliłaby, szczególnie w okręgach zbożowych, wreszcie na słabych kulturalnie naszych kresach wschodnich i w najbardziej kulturalnych naszych okolicach na zachodzie zachować majątki, stanowiące podstawę dla produkcji zbożowej, stanowiące główną rezerwę dla wyżywienia miast, ludności bezrolnej i armii. Przechodzę do art. 7 programu, t. j. do projektu o lasach. Odpowiedni artykuł projektu rządowego o lasach opiewa: „Lasy stać się winny przedmiotem szczególnej opieki państwowej, a to przez zarządzenia, zmierzające do jednolitej, planowej gospodarki leśnej, przez roztoczenie ścisłej kontroli nad eksploatacją lasu i przemysłem drzewnym, oraz unormowanie obrotu drzewem. W związku z tem j państwo zastrzec sobie winno prawo przymusowego w miarę potrzeby wykupu obszarów leśnych”. To było zatem stanowisko ministerstwa, które po licznych, długich debatach w komisji i w Izbie, w mojem przekonaniu, zmianie nie uległo, przeciwnie ugruntowało się. Zaznaczę, że nie widzę takiej zasadniczej różnicy pomiędzy zdaniem większości komisji a zdaniem mojem; i mój projekt godzi się na wykup lasów i mój projekt godzi się na częściowe upaństwowienie, ale zmierza do tego, aby to uczynić stopniowo.</u>
          <u xml:id="u-40.24" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Projekt większości komisji twierdzi, iż należy to uczynić zaraz. Twierdzę, iż objęcie już teraz wszystkich lasów przez i państwo byłoby połączone z niesłychanemi trudnościami i dla przyszłości naszych lasów bardzo niebezpieczne. Wszak brakuje nam wyszkolonego personelu. Wreszcie zaznaczam, że niestety gospodarka lasowa należy do tych dziedzin życia państwowego, w których najłatwiej rozpoczyna się gangrena. Trzeba się z tem najbardziej liczyć. Widzimy przykłady przy aprowizacji kraju i narzekanie na intendenturę wojskową. Otóż zaznaczam, że gospodarka leśna, gdzie wydawanie drzewa w naturze okolicznej ludności stanowi bardzo ponętny sposób dopomagania sobie ubocznemi dochodami, przedstawia niebezpieczny materiał do demoralizacji stanu urzędniczego. Nie mamy ani nadmiaru lasów, ani nadmiaru ludzi, którzyby się tem zająć mogli, nie mamy ludzi wykształconych fachowo. Łatwo tutaj uczynić krok fałszywy, którego skutki mogą być bardzo szkodliwe.</u>
          <u xml:id="u-40.25" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Dochodzą do tego ogromne trudności finansowe, związane z tą kolosalną reformą. Wprawdzie któryś z Panów Posłów powoływał się na przykład Stanów Zjednoczonych. że tam załatwiono się z tą sprawą bardzo prędko. Dobrze byłoby, ażeby powstające państwo polskie mogło się na takim przykładzie wzorować. Twierdzę, że ani nasze siły finansowe, ani nasze siły administracyjne temi śladami tak szybko iść nie mogą i uważam, że w sprawach ekonomicznych szczególniej trudno jest mierzyć siły na zamiary, trzeba więc mierzyć zamiary podług sił. W okresie budującego się państwa, wtedy, kiedy koszty narodzenia się państwa są i muszą być tak olbrzymie, to koszty związane już tylko z samą reformą rolną, o ile tę reformę mamy traktować poważnie, powinny być postawione na pierwszym planie i to zmusza mnie do wyrażenia opinii, że sprawę reformy leśnej prowadzić należy bardzo oględnie, zależnie i w związku z wykonaniem programu reformy rolnej.</u>
          <u xml:id="u-40.26" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">I tutaj również powołuję się na opinię licznych kół fachowców, którzy pod tym względem są prawie jednozgodni.</u>
          <u xml:id="u-40.27" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">W memoriale profesorów gospodarstwa wiejskiego odpowiedni ustęp brzmi tak: „To się tyczy projektu upaństwowienia lasów uważać go musimy za niewykonalny ze względu na koszty takiego kroku, a dla państwa jest on o tyle szkodliwy, że naraziłby je na kolosalne straty wobec niskiego oprocentowywania się kapitału leśnego. Natomiast należałoby zaprowadzić ochronę lasów, dochodzącą aż do przymusowej administracji, prowadzonej na koszt właściciela”.</u>
          <u xml:id="u-40.28" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Zaznaczam, że memoriał ten nadesłano na moje ręce 26 marca, t. j. w chwili, kiedy debaty w komisji rolnej, ani na plenum w Sejmie nie mogły mieć na to wpływu. Zresztą w Sejmie często przy debatach o reformie rolnej powoływano się na zdanie szan. prof. Bujaka. Nie dawniej jak wczoraj prof. Bujak, mówiąc ze mną w tej sprawie, o sprawne lasów wyraził się mniej więcej tak: Reforma rolna wymaga tak potężnego wysiłku państwa, należy od stopniowego wykonania reformy rolnej uzależnić częściowe załatwienie reformy leśnej.</u>
          <u xml:id="u-40.29" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Tyle o lasach. Przechodzę dalej do art. 9 projektu. Artykuł ten słusznie i rozumnie staje w obronie gospodarstw kulturalnych, jednak widocznie pod wpływem obawy, by nie wpłynąć ujemnie na wykonanie reformy rolnej, czyni to nieśmiało, bardzo ostrożnie. Dowodem tego są wyrazy: „że tylko w wyjątkowych wypadkach”. Wreszcie mówi o gospodarstwach istniejących przed 1 stycznia 1919 r.</u>
          <u xml:id="u-40.30" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Zatem przyznano, iż temu gospodarstwu. które do tej pory było kulturalne, pozwolimy kulturalnem zostać, a dalej kulturalnych gospodarstw tworzyć nie wolno. Pragnę zaznaczyć, iż obrona gospodarstw hodowlanych, nasiennych i przemysłowych nie jest obroną ich obecnych posiadaczy, lecz obroną bardzo poważnych interesów ogółu rolnictwa. Gospodarstwa hodowlane, które się zajmują hodowlą koni, bydła, wydzierają poprostu miliony z rąk obcych, miliony, które do tej pory musieliśmy płacić za reproduktory w tej dziedzinie hodowli. Hodowla ta wymaga wielkiej zorganizowanej i fachowej pracy, która do tej pory w naszych warunkach kulturalnych była inicjowana przez majątki średnie, które się tą hodowlą zajmowały i tam się głównie skupiała.</u>
          <u xml:id="u-40.31" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Następnie dla gospodarstw nasiennych również nie można ustanawiać zbyt małego obszaru; gospodarstwa nasienne muszą być prowadzone na cokolwiek większym obszarze. Chodzi tu o niebezpieczeństwo obcego zapylania, jak to się dzieje przy życie i niektórych innych roślinach. Dlatego też, zdaniem techników, gospodarstwa nasienne powinny posiadać eon aj mniej 800 do 900 morgów ziemi.</u>
          <u xml:id="u-40.32" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Do tej pory gospodarstwa nasienne u nas rozwijały się bardzo dobrze. Wywóz nasion, szczególniej buraków cukrowych, miał bardzo duży zbyt we Francji, Hiszpanii, Belgii, nawet w Stanach Zjednoczonych. Polska gleba i polski klimat doskonale nadają się do gospodarstw' nasiennych. Byłoby niesłuszne, żeby reforma rozwój tych gospodarstw zahamowała. Następnie użycie uszlachetnionych nasion w rolnictwie naszem dałoby nam potężny bardzo środek do podniesienia plonów i do podniesienia kultury rolnej. Wiadomo jest z opinii prof. Romera, że gdyby na ziemiach polskich można było zaprowadzić taką samą kulturę rolną, jaka jest na ziemiach Księstwa Poznańskiego, to plony i wartość produkcji wzrosłyby; w Galicji i na Śląsku Cieszyńskiem o 40%, w Królestwie Kongresowem o 30%, zaś na Białej Rusi i Litwie o 80%. Jednym z najważniejszych, najtańszych i najłatwiej dostępnych środków do podniesienia plonów jest właśnie użycie uszlachetnionych nasion. Wiadomo, że ziemniaki np. przez użycie nowych, dobrych odmian podnoszą plony na morgu o 20 korcy, a żyto o korzec na morgu i t. d.</u>
          <u xml:id="u-40.33" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Otóż, proszę Wysokiego Sejmu, przez rozwój średnich gospodarstw nasiennych nie tylko posiadacze tych gospodarstw, ale i cały kraj zyskać ogromnie musi. Wreszcie gospodarstwa nasienne zatrudniają bardzo dużą ilość rąk roboczych.</u>
          <u xml:id="u-40.34" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Powiem jeszcze kilka słów o gospodarstwach przemysłowych. Wszak wiadomo, że mamy przeszło 1500 gorzelni, które mogą wódkę produkować nie tylko dla rozpajania ludzi, lecz i dla celów technicznych. Mamy wreszcie na ziemiach Polski przeszło setkę cukrowni, mamy kilkaset krochmalni, suszarni, syropiarni, browarów i t. p. Uważam, że Komisja rolna zbyt mało przywiązywała wagi do zachowania gospodarstw przemysłowych. To muszę w Wysokiej izbie podkreślić.</u>
          <u xml:id="u-40.35" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Przemysł rolny będzie przedewszystkiem jedyną podstawą, jedyną rękojmią do zapoczątkowania naszego wielkiego przemysłu. Nasz wielki przemysł po wojnie musi się odrodzić, musi przedewszystkiem korzystać z rodzimych środków i musi dbać o rynki wewnętrzne. Otóż przemysł rolniczy, dostarczając surowców dla przemysłu wielkiego, będzie zapoczątkowaniem tegoż przemysłu. Następnie przemysł rolny potrzebny jest dla zabezpieczenia aprowizacji kraju przez utrwalenie produktów, które szczególniej przy większym urodzaju tylko przy przerobie przemysłowym dla spożywców zabezpieczone być mogą. Chodzi tutaj o cukier, krochmal, suszonki i t. d.</u>
          <u xml:id="u-40.36" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Następnie gospodarstwa przemysłowe są również najpoważniejszym czynnikiem dla podniesienia kultury rolnej nie tylko tych majątków, w których znajdują się zakłady przemysłowe, ale i całej okolicy, bo dają bardzo poważny zarobek miejscowej ludności.</u>
          <u xml:id="u-40.37" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Przechodzę do artykułu 13. Tu uwag niewiele. Uwagi moje dotyczą punktu, który mówi o rewizji pretensji przy regulowaniu służebności. To uważam za postulat wysoce niebezpieczny dla racjonalnego przeprowadzenia tej sprawy. I tu przychyliłbym się swoją opinią do poprawki, jaka była uczyniona, że należy to stosować tylko do określenia czasu nie ulegającego przedawnieniu. Już dzisiaj Ministerstwo Rolnictwa posiada bardzo wiele podań w tej materii. Dowód, że to sprawa żywotna i boląca. Niewątpliwie należy ją rozstrzygnąć, jednak zwracam uwagę Wysokiej Izby, iż przeważnie opinia w tych sprawach jest bardzo słabo uchwytna. Zwykle przy tego rodzaju podaniach drobni rolnicy powołują się na świadectwo ludzi 80, 90, a czasem ostatnich przeszło, uważając ich za świadków tej krzywdy, która została im wyrządzona. Nie kwestionuję wiarogodności tych świadków, jednak zwracam uwagę, iż opinia tych ludzi może być chwiejna.</u>
          <u xml:id="u-40.38" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Następnie mamy wiele podań, gdzie ludność domaga się załatwienia spraw powrotu tych praw i przywilejów, jakie były nadane przed kilkuset laty. Uważam, iż nieujęcie tej sprawy w należyte formy może rozpętać taką lawinę wzajemnych pretensji i nieporozumień, iż mogłaby ona zatopić sprawę wykonania reformy rolnej.</u>
          <u xml:id="u-40.39" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Z drugiej strony, mając obecnie możność przeprowadzenia reformy rolnej, możemy zupełnie śmiało i świadomie tego rodzaju pretensje do pewnego stopnia uwzględnić przy praktycznem wykonywaniu reformy, jednak niepodobna w wielu razach tego rodzaju pretensji zaspokoić — wstrzymałoby to możność parcelacji majątków rządowych, czy prywatnych, czy majoratów. Na to zwracamy Wysokiej Izbie uwagę.</u>
          <u xml:id="u-40.40" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Do art. 15 mam niewielkie tylko poprawki czysto formalnej natury, a mianowicie chodzi o to, ażeby w art. 15 nazwę projektowanego urzędu kolonizacyjnego zmienić na termin: „Główny urząd ziemski”. W tej sprawie zgłosiłem przed paru dniami wniosek nagły, o którym p. Marszałek Wysokiej Izbie zakomunikował. Główny Urząd Ziemski ma działać w sprawach zasadniczych w stałem porozumieniu z Ministerstwem Rolnictwa. Potrzebę powstania Głównego Urzędu Ziemskiego referował w dniu wczorajszym p. Poniatowski; do tych wywodów zupełnie się przychylam. Wreszcie wniesiono wczoraj nowy artykuł 16. Artykuł ten ma zabezpieczać pewnego rodzaju samoczynne regulowanie sprawy agrarnej. Opinia moja również najzupełniej przychyla się do zamieszczenia tego artykułu.</u>
          <u xml:id="u-40.41" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Dla analogii przytoczę wyjątek z ustawy, jaka nam niedawno nadesłana została, mianowicie: „Reforma rolna w królestwie S. H. S. (Serbsko Chorwacko Słoweńskiem)”. Reformy tej nie referowałem wprawdzie poprzednio, gdyż otrzymaliśmy ją dopiero przed kilku dniami z poselstwa w Belgradzie. Jest ona bardzo radykalna, radykalniejsza niż inne, obliczona jednak tylko dla terenów obcych mieszkańców z dodatkiem, że nie dotyczy terenów starej Serbii. Skierowana jest przeciwko większej własności ziemskiej, ale tylko obcej narodowości a mianowicie: Turków, Madziarów, i Niemców. § 1 tej reformy wyraźnie opiewa: „powyższe rozporządzenie nie dotyczy terytoriów, jakie Serbia posiadała w roku 1912”.</u>
          <u xml:id="u-40.42" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">W reformie tej znajdujemy jeden ciekawy ustęp, którego do tej pory nie widzieliśmy w żadnej innej ustawie. Prawdopodobnie pod wpływem tych warunków, w jakich reforma rolna musi się odbywać praktycznie w innych krajach, prawodawcy S. H. S. uważali za stosowne artykuł taki w reformie swojej zamieścić. Artykuł ten brzmi: „Prawo korzystania z tej ustawy prowizorycznej traci każdy, kto po ogłoszeniu jej nieprawnie zawładnął, samowolnie dzielił lub rabował cudze dobro. Prócz tego przestępca będzie pociągnięty do odpowiedzialności sądowej”.</u>
          <u xml:id="u-40.43" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Wysoka Izbo! Daleki jestem od tego, ażeby sądzić, że podobny przepis potrzebny jest dla ludu polskiego. Lud polski przy przeżyciach wojny i przez te ostatnie miesiące niepodległości naszej zdał bardzo dobrze egzamin karności, patriotyzmu i poczucia praw państwowych. Artykuł ten jednak musi być skierowany przeciwko agitacji, która niewątpliwie będzie wyzyskiwać sprawę reformy rolnej, reformy, która tak głęboko sięga w nasze stosunki i tak rozdrażnia umysły, zresztą takie dowody agitacji mam nawet w ręku, mam je tu ze sobą (odczytywać ich nie będę). Agitacja ta pobudzała ludność nieraz do bardzo jaskrawych wystąpień do Sejmu, żądających niezwłocznego załatwienia reformy rolnej, grożąc, że jeżeli Sejm tej reformy nie załatwi zaraz, to ludność załatwi ją sama. To jest najlepszy dowód, że jednak tego rodzaju ostrzeżenie dla niektórych okolic, a głównie dla naszych kresów, gdzie będziemy mieli do czynienia z wywłaszczaniem obcokrajowców, powinno być umieszczone dla zabezpieczenia praw, powagi i majestatu państwa.</u>
          <u xml:id="u-40.44" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Wreszcie na zakończenie chciałbym zaznaczyć, że zgodne i poważne załatwienie sprawy rolnej będzie dla państwa nasze niesłychanem dobrodziejstwem, ogromnie wzmocni podstawy życia ekonomicznego, natomiast niezgodne załatwienie może grozić nie tylko zgubą życia ekonomicznego, ale godzić będzie wprost w podstawy bytu państwowego.</u>
          <u xml:id="u-40.45" who="#komentarz">(Głos: Tak jest)</u>
          <u xml:id="u-40.46" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Znamiennem jest, że delegacje i misje, jakie bawią w Warszawie, kilkakrotnie zwracały się do mnie, a zapewne i do pp. posłów również z pytaniami: jak stoi sprawa reformy rolnej. Anglicy, którzy tej sprawy u siebie nie znają zupełnie, dla których sprawa ta jest zupełnie obcą, rozumieją, że u nas jest ona rzeczą wielkiej wagi. Według zgodnej opinii przedstawicielstwa naszego w Paryżu, sprawa reformy rolnej bardzo interesuje świat finansowy Ententy i tamtejsze sfery finansowe uzależniają unormowanie naszej waluty, a co za tem idzie, sprawę kredytu dla Polski, od zgodnego i spokojnego załatwienia naszych najważniejszych zagadnień wewnętrznych, a rozumie się przedewszystkiem — reformy rolnej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#WicemarszałekOsiecki">Głos ma p. Barlicki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#PBarlicki">Wysoka Izbo! Dyskusja w przedmiocie reformy rolnej wyczerpana. „Między myślami bitwa już stoczona”. A była to zaiste jedyna w swoim rodzaju bitwa. Obok argumentów, stojących na poziomie myśli nowożytnej, połyskujących, jak stal marką XX w., obok argumentów, hartowanych w kuźni prawdziwie europejskiego postępu i kultury, padły tutaj z tej mównicy argumenty, wyjęte wprost z muzeum zabytków średniowiecza, argumenty upiory, które zgodziły się niegdyś w zacieniach krucht kościelnych, a podobno już i tam utraciły walor. Nie brakło również argumentów ogólników, które tak mało ważyły w tej dyskusji, jak te pyłki czy bańki mydlane w atmosferze powietrznej. Oto niektóre z argumentów, najbardziej charakterystyczne.</u>
          <u xml:id="u-42.1" who="#PBarlicki">Przedstawiciel Episkopatu, ks. Arc. Teodorowicz złożył nam w imieniu Episkopatu oświadczenie. W tem uroczystem oświadczeniu, skierowanem do Sejmu Suwerennego Polskiego, między innemi czytamy: „Tylko rządy i państwa wrogie Kościołowi posuwały się do gwałtów i grabieży majątków kościelnych. Kościół zawsze protestował przeciwko takiemu naruszeniu prawa własności i uważał je nie tylko za prostą kradzież, ale za świętokradztwo, i jako takie ścigał karami kościelnemi”.</u>
          <u xml:id="u-42.2" who="#PBarlicki">Pytam, jaka jest wartość tego argumentu? Czy ta, że Kościół „ściga karami kościelnymi” wszystkich tych, którzy odważą się targnąć na jego własność ziemską? Wszak Kościół ścigał karami kościelnymi w swoim czasie i tych, którzy ośmielili się wraz z Kopernikiem wyznawać, że ziemia obraca się dokoła słońca, a dziś przypuszczam, że sam przedstawiciel episkopatu polskiego, jest zwolennikiem teorii Kopernika. A dalej, czy to ma być argumentem, że księdzu arcybiskupowi Teodorowiczowi akt, do którego Sejm przygotowuje się z całą uroczystością i powagą, podoba się kwalifikować jako akt gwałtu i grabieży? Obelga nie jest argumentem, obelga nie jest dowodem, obelga obraża, a w tych wyrazach, oprócz obelgi, nic się nie odnajdzie. Jest to broń niedostojna i niebezpieczna!</u>
          <u xml:id="u-42.3" who="#PBarlicki">Sejm suwerenny polski na ziemiach polskich ma pełne prawo rozporządzać i regulować stosunki wewnętrzne jak mu się podoba, i nikt nie śmie nazywać tego gwałtem, czy świętokradztwem. Prawo to może być ograniczone tylko przez wojnę nieszczęśliwą dla nas. To też episkopat polski jest konsekwentny i dalej powiada nam: „Przeciw nieprawnemu naruszeniu majątków kościelnych musielibyśmy głośno i energicznie protestować i nie moglibyśmy się cofnąć, choćby nam to groziło prześladowaniem i wojną religijną”.</u>
          <u xml:id="u-42.4" who="#komentarz">(Głosy na prawicy: Bardzo słusznie! To bohaterstwo!)</u>
          <u xml:id="u-42.5" who="#PBarlicki">Kto w ten sposób przemawia do Sejmu Suwerennego? Czy Ebert? prezydent republiki niemieckiej, czy Lenin, czy Petlura — Ukrainiec? Nie, to grożą nam wojną religijną, rozruchami wewnętrznemi dzieci tej ziemi,...</u>
          <u xml:id="u-42.6" who="#komentarz">(Głos na prawicy: A Wy co?)</u>
          <u xml:id="u-42.7" who="#PBarlicki">... wykarmieni chlebem tej ziemi, i grożą nam dlatego, że Sejm Suwerenny zamierza przekazać ziemię nędzarzom, pozbawionym dachu.</u>
          <u xml:id="u-42.8" who="#PBarlicki">Wysoki Sejmie! Zali można przejść, do porządku dziennego nad podobnie obelżywą argumentacją, jak również nad pogróżkami wojny nad owem ultimatum? Wszak z tego oświadczenia wyjrzał ku nam duch samowoli stanowej, duch status instytut, ten sam duch, który zatruł niegdyś cały stan szlachecki, z którego niegdyś wyszli Zebrzydowscy, Lubomirscy, Sicińscy, którzy pogrążyli naszą Ojczyznę w stan niesłychanej anarchii i którzy doprowadzili do upadku. Sejm nie może przejść nad tem do porządku dziennego, Sejm musi zastanowić się nad stosunkiem Kościoła do Państwa, Kościoła do siebie i sprawę tę na porządku dziennym nie my, lecz ks.-arcybiskup Teodorowicz postawił.</u>
          <u xml:id="u-42.9" who="#komentarz">(Głos: Jakim prawem Pan to mówisz?)</u>
          <u xml:id="u-42.10" who="#PBarlicki">Przejdę teraz do innych argumentów. Naukowość wywodów Pana Koliszera jest pozorna, albowiem Pan Koliszer oparł się na błędnem założeniu. Pan Koliszer uważa, że warunkiem koniecznym suwerenności jest samostarczalność gospodarcza, ze jest ona niemal samą suwerennością. Ale samostarczalność gospodarczą pan Koliszer, ekonomista, rozumie w tym sensie, że naród sam wszystkie potrzeby przynajmniej w zakresie żywności pokrywa własnemi produktami. W okresie rozwinięcia środków komunikacji, lądowej i morskiej, w okresie ożywionych stosunków międzynarodowych handlowych, w okresie wreszcie produkcji towarowej, kiedy każde społeczeństwo pracuje dla całego świata, a cały świat na każde społeczeństwo, wygłaszanie podobnych sentencji jest rzeczą więcej niż ryzykowną, jest rzeczą karkołomną. Gdybyśmy stanęli na stanowisku Szanownego Pana ekonomisty Koliszera, to doszlibyśmy do wniosku, że najbardziej bodaj suwerennym narodem na świecie, a może jedynym prawdziwie suwerennym są Chińczycy, natomiast najmniej — Anglicy. Wszakże Anglicy z górą 90% zapotrzebowania w ziemiopłodach pokrywają importem, ale ani z Chińczykami, jak nam wiadomo, nie jest tak dobrze, ani z Anglikami nie jest tak źle.</u>
          <u xml:id="u-42.11" who="#PBarlicki">Zasadzie samowystarczalności, której hołduje p. Koliszer, przeciwstawiamy zasadę rozwinięcia wydajności pracy. Idzie o to, ażeby naród zawsze wytwarzał taką sumę wartości, któraby się równała sumie wartości użytkowych, niezbędnych dla pokrycia potrzeb narodu. A jeśli tak, to jest rzeczą drugorzędną, czy naród pokrywa swoje potrzeby własnemi produktami, czy w drodze zamiennej zyskuje produkty dla pokrycia właśnie tych potrzeb. Bynajmniej nie chcemy odgradzać się od świata murem chińskim. Chcemy być w łączności ze wszystkiemi narodami tego świata. Suwerenność pojmujemy przedewszystkiem jako wolne i swobodne prawo regulowania stosunków wewnętrznych oraz jako wolne i swobodne prawo regulowania stosunków zewnętrznych z innymi narodami. Stosunki nasze z innymi narodami powinny być wolnym oddechem polskiego narodu. Dlatego to naród polski dopomina się o morze, dlatego naród polski musi dbać o to, ażeby stosunki z sąsiadami były jak najprzyjaźniejsze; wtedy bowiem tylko będzie mógł oddychać pełną piersią.</u>
          <u xml:id="u-42.12" who="#PBarlicki">Dlatego też nad tym feudalizmem sui generis, proponowanym przez p. Koliszera, a zmodyfikowanym w tym sensie, że rozciąga się na całe społeczeństwo, musimy przejść do porządku dziennego.</u>
          <u xml:id="u-42.13" who="#PBarlicki">Może powiedzieć kto z Panów, a co będzie podczas wojny? Panowie, wojna to stan nienormalny, wojna — to choroba społeczeństwa. Tymczasem nie wiem, czy znajdzie się taki człowiek, któryby wyłącznie dlatego, że czasem na chorobę zapada, chciał przeistoczyć swoje mieszkanie na szpital. I Polska musi być przedewszystkiem dostosowana do potrzeb zdrowego społeczeństwa, a nie chorego.</u>
          <u xml:id="u-42.14" who="#PBarlicki">Były socjalista, p. prof. Grabski, stając w obronie wielkiej własności ziemskiej, pouczył nas tutaj z katedry, że przecież i Marks w koncentracji kapitałów widział ewolucyjną formę gospodarki, która jest niezbędnym warunkiem do ostatecznego zwycięstwa idei socjalistycznej.</u>
          <u xml:id="u-42.15" who="#PBarlicki">Dziękujemy za to przypomnienie. Tylko musimy zwrócić uwagę, że było ono nie na miejscu. Pan profesor Grabski nawet przy pomocy arkanów sofistyki i Protagorasa nie zdoła nam dowieść, że wielkie obszarnictwo w Polsce jest równoznaczne z koncentracją kapitałów. Ziemia to dopiero jeden z czynników składowych produkcji; oprócz ziemi posiadamy jeszcze dwa czynniki składowe: kapitał i pracę. Dopiero, kiedy ziemia połączy się z kapitałem i pracą, wówczas może się przeistoczyć w przedsiębiorstwo. Dlatego też fakt, że dotychczasowi obszarnicy nie mogą osiągnąć tego, żeby gospodarstwo swoje przeistoczyć w przedsiębiorstwo, uważam za najsłabszy punkt obrony obszarników.</u>
          <u xml:id="u-42.16" who="#PBarlicki">Nasze stanowisko, stanowisko socjalistów było atakowane względnie dość słabo: Czy dlatego że jesteśmy w ogromnej mniejszości, i że program nasz szanownym mówcom mógł się wydać wobec tego nierealnym? Czy też dlatego, że nie chciano się wikłać w nieprzepartą logiczność naszego rozwiązania, dość, że najchętniej przechodzono nad programem, przez nas postawionym, do porządku dziennego. Uwagi, które pod tym względem były poczynione, noszą charakter naogół zdawkowy. Pan Minister Rolnictwa oświadczył nam: „Obserwowaliśmy dwa przykłady: na zachodzie Niemcy pod berłem militaryzmu więzili całe życie społeczne. Po kilku latach wojny skutki okazały się smutne, i chociaż cały naród niemiecki przechodził doskonałą tresurę nawet wobec nakazów państwa, taką jak żaden naród na świecie, jednak życie jego uległo zupełnemu rozprzężeniu. Drugi przykład widzimy u naszego sąsiada ze wschodu, który pod maską socjalizmu chciał całe życie zagarnąć pod skrzydła państwowości. Rezultaty są wiadome. A dalej Pan Minister oświadczył, że «sprawa ta jest w fazie poszukiwania pewnej idealnej sprawiedliwości», że ironizował dalej Pan Minister i przypomina futurystyczne obrazy, których autorowie sądzą, że kiedyś zostaną zrozumiane”.</u>
          <u xml:id="u-42.17" who="#PBarlicki">Prawdopodobnie Panu Ministrowi Rolnictwa do głowy by nie przyszło kwestjonowanie użyteczności noża, jako narzędzia dlatego, że posiłkuje się nim od czasu do czasu bandyta lub wariat. Ale Pan Minister Rolnictwa uważa za możliwą krytykę form socjalistycznych jedynie dlatego, że ich użyli i nadużyli militaryzm pruski i caryzm bolszewicki. Krytyka słaba, ale sam Pan Minister musi przyznać, że gdyby militaryzm pruski, zagrożony przez cały świat nie odwołał się do tych form socjalistycznych i nie wypełnił państwo niemieckie, niewątpliwie nie opielałoby się zwycięsko w ciągu czterech lat niemal naciskowi i atakowi ze strony całego świata.</u>
          <u xml:id="u-42.18" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Ogromna omyłka!)</u>
          <u xml:id="u-42.19" who="#PBarlicki">Jest to niewątpliwie przykład, z którego należy wyprowadzić konsekwencje, przykład pouczający, przykład raczej na korzyść form socjalistycznych. Pan Minister powiedział, że cała sprawa jest „w fazie poszukiwania idealnej sprawiedliwości”. Mam śmiałość zapytać Panów, kto z Was, w tej izbie znajdujących się, nie jest w fazie poszukiwania idealnej sprawiedliwości? Czyżby Pan Minister Rolnictwa w tej fazie poszukiwania idealnej sprawiedliwości nie był?</u>
          <u xml:id="u-42.20" who="#komentarz">(Minister Rolnictwa: Jestem!)</u>
          <u xml:id="u-42.21" who="#PBarlicki">Tem oświadczeniem Pan Minister pochwalił tylko nasz program. A że dla Pana Ministra nasze tezy i dążenia są tak niejasne jak obrazy futurystyczne, to nie nasza to wina, albowiem podobno i maluczcy nawet nas rozumieją.</u>
          <u xml:id="u-42.22" who="#PBarlicki">Tu uczynię maleńką dygresję. Pan Minister Rolnictwa w pierwszem swojem przemówieniu w debacie rolnej zarzucił mi, iż nieuważnie wniknąłem w treść dzieła, które wyszło pod jego redakcją. Muszę oświadczyć, że gdyby Pan Minister chciał mnie zrozumieć, byłby napewno tego nie powiedział. Powołując się na dzieło Pana Ministra, usiłowałem tylko stwierdzić, że do roku 1900 postępu w naszem rolnictwie nie było — i to potwierdza rozdział 27 dzieła, wydanego pod redakcją Pana Ministra. Autor rozdziału 27 usiłuje nawet bronie obszarników, usiłuje dowieść, że jednak tani pewien postęp był, a jeżeli nie był widzialny dla oka ludzkiego, to był w formie ukrytej. Autor ucieka się do takiego określenia: „Postęp rolniczy (w okresie drugim od 1890 do 1900) był jakoby utajony, mocny raczej zamiarami, niż wykonaniem”. Istotna formuła, która nie jest pozbawiona wdzięku filozofii mistycznej, ale przetłomaczona na język realny, oznacza, że tego postępu w kształtach realnych na ziemiach obszarniczych nie było.</u>
          <u xml:id="u-42.23" who="#PBarlicki">Pan poseł Witos nazwał nasz program idealnym, a nie chciał przez to powiedzieć, że program nasz buja w obłokach, że nie jest realny. Pozwolę sobie zwrócić uwagę Szanownej Izbie, że z przemówienia Pana Witosa dość długiego, wygłoszonego w debacie rolnej, nie dowiedzieliśmy się, co Pan Witos myśli o samym systemie. Wszak Pan Witos zajął się analizą cnót i niecnot obywatelskich dotychczasowych właścicieli, a stąd wnieść można, że Panu Witosowi nie o zmianę systemu chodzi, jeno o zmianę figur. A to rzecz zasadniczo różna. Pan Witos nie mógł sam nic w tej sprawie powiedzieć, albowiem sam, wychowany niemal w feudalnych warunkach w Galicji, nie wyzbył się jeszcze, nie przezwyciężył w duszy swojej tego czaru, tego omamu, który rzucił na niego feudalizm i formy feudalizmu, pozostałe w spuściźnie. Pan Witos ma cześć dla zasady prywatnej własności, dlatego nie krytykował i nie ganił samego systemu. Ale jeżeli Pan Witos jest tego zdania o naszym programie, jako o nierealnym, pragnęlibyśmy się dowiedzieć, czy i ci, których Pan Witos reprezentuje, są również tego zdania, o wszystkich naszych dążnościach, o wszystkich naszych sprawach. Sądzę, że z tej trybuny dostaniemy odpowiedź.</u>
          <u xml:id="u-42.24" who="#PBarlicki">Atoli stała się rzecz dziwna. Większość mówców, zabierających głos w debacie rolnej, nawet olbrzymia większość, stała na gruncie zasady prywatnej własności,...</u>
          <u xml:id="u-42.25" who="#komentarz">(Głos na ławach ludowych: Bardzo słusznie)</u>
          <u xml:id="u-42.26" who="#PBarlicki">... w miarę sił i możności nawet broniła zasady tej własności. Metody jednak bronienia tej świętej zasady, tego świętego tabu dotychczasowych stosunków gospodarczych, były tak ryzykowne i niebezpieczne, że samą zasadę prywatnej własności pokiereszowały. Wszak w gruncie rzeczy wszystkie argumenty sprowadzono do następującej formuły: Ty jesteś człowiekiem złym, więc twoja prywatna własność przynosi szkodę społeczeństwu, ja jestem człowiekiem dobrym i szlachetnym, więc moja prywatna własność będzie przynosiła pożytek naszemu społeczeństwu.</u>
          <u xml:id="u-42.27" who="#PBarlicki">Proszę Szanownych Panów! Natura ludzka jest ułomna i jeśli się tworzy praw a, i zasady, to dlatego, ażeby tę naturę ludzką wesprzeć na drodze życia, aby ją ustrzec przed złem, aby jej utorować normalne i prawidłowe szlaki.</u>
          <u xml:id="u-42.28" who="#PBarlicki">Tymczasem zasada prywatnej własności, tak przez czcigodnych obrońców stawiana, nabrała charakteru przedewszystkiem fakultatywnego i szukała umotywowania dla siebie w cnocie obywateli, podmiotów tego prawa. Wskutek takiego stawiania sprawy i wskutek takich metod, znikła powszechność tej zasady i gdybyście Panowie chcieli być konsekwentni, to byście postawili wniosek, aby przeprowadzić ocenzurowanie obywateli, rozklasyfikowanie, że tak powiem, wszystkich na złych i dobrych, i dopiero trzebaby wybrać z całego społeczeństwa polskiego nieliczną jakąś garść, obdarzoną cnotami w sposób niewątpliwy, garść, któraby dawała gwarancje, że będzie zawsze cnotliwa i trwała w swoich cnotach, i tym należałoby oddać ziemię.</u>
          <u xml:id="u-42.29" who="#PBarlicki">Jakże dodatnio odbija zasada, którą my proklamujemy, mianowicie uspołecznienie, unarodowienie ziemi!</u>
          <u xml:id="u-42.30" who="#PBarlicki">Dzięki naszej zasadzie wszyscy, nawet najgorsi będą przeistoczeni w czynnik pożyteczny dla społeczeństwa, albowiem społeczeństwo obejmie nad nimi kontrolę, albowiem społeczeństwo zmusi ich do tego, ażeby się stali pożytecznymi obywatelami tej ziemi. Mam wrażenie, Wysoka Izbo, że zasada prywatnej własności po debacie, odbytej w Sejmie, nie wróci już do swojej dziewiczej nietykalności. Nigdy zasada prywatnej własności nie wróci już do tego stanu uświęcenia jej przez jednostkę, Państwo i Kościół, Kościół, który uświęcał i niewolnictwo i pańszczyznę, i wszystko, co chcecie:</u>
          <u xml:id="u-42.31" who="#komentarz">(Na prawicy: Kłamstwo, nieprawda)</u>
          <u xml:id="u-42.32" who="#PBarlicki">Jeśli mi zarzucacie kłamstwo, to zajrzyjcie do historii, a zobaczycie, jak się rzecz miała.</u>
          <u xml:id="u-42.33" who="#PBarlicki">W Sejmie tym rozbudziła się nareszcie, drzemiąca przez długie, długie lata, krytyczna myśl polska, i ta krytyczna myśl polska już nie przestanie działać, poprowadzi swoje działanie do zwycięskiego końca i do zwycięstwa prometeizmu pracy i zwycięstwa socjalizmu.</u>
          <u xml:id="u-42.34" who="#PBarlicki">Nie sądźmy, żeby ta myśl dała się uwięzić w ścianach tej Wysokiej Izby, wyjdzie ona na zewnątrz i dotrze do tych czynników, które naprawdę i istotnie decydują o reformie rolnej, albowiem Panowie przedstawiciele, nie my, lecz sam lud, lecz cały naród decyduje ostatecznie o reformie rolnej.</u>
          <u xml:id="u-42.35" who="#komentarz">(Głos: W tej chwili to my!)</u>
          <u xml:id="u-42.36" who="#PBarlicki">Mylą się ci, którzy sądzą, że każde głosowanie zdecyduje ostatecznie o przebiegu reformy, że każde głosowanie ostatecznie załatwi sprawę reformy. Wszak głosowanie, proszę Panów, jest to tylko akt stwierdzenia rzeczywistości, i tych tendencji, które w tej rzeczywistości żyją, i działają. Jeżeli komuś obca jest istota rozwoju, jeżeli ktoś nie rozumie, tendencji chwili i ducha czasu, łatwo się może pomylić. I historia zna tego rodzaju pomyłki. Pomyłki takie nieraz w tragiczny sposób były korygowane. Nasza historia polska zna tych błędów tragicznych więcej może, niż jakakolwiek inna. Dlatego musimy się strzec, musimy baczyć, ażeby nasze postępowanie ściśle odpowiadało potrzebom wymaganiom rzeczywistości.</u>
          <u xml:id="u-42.37" who="#komentarz">(Głos: I woli ludu)</u>
          <u xml:id="u-42.38" who="#PBarlicki">Panowie obszarnicy i ich przedstawiciele, których oczywiście im nie brakuje, winni być szczęśliwi, że sprawa reformy rolnej może być załatwiona jeszcze przez Sejm. T nie powinni trwać ani upierać się w swoim uporze, i nie powinni kusić się o to, ażeby tę reformę rolną rozłożyć na długie lata, jak np. chce tego p. poseł Czetwertyński. Niewątpliwie kieruje nimi nadzieja, że przyjdzie czas, przyjdzie jakaś inna chwila, gdy zmienią się konjuktury polityczne i społeczne, a wówczas cały bieg reformy rolnej można będzie zahamować. Nad rozkładaniem na raty, nad rozciąganiem reformy, na długie, długie lata, należy przejść bezwzględnie do porządku dziennego.</u>
          <u xml:id="u-42.39" who="#komentarz">(Głosy: Brawo, słusznie)</u>
          <u xml:id="u-42.40" who="#PBarlicki">Wysoki Sejmie! Śmiało powinniśmy spojrzeć w rzeczywistość. Śmiało powinniśmy stwierdzić intencje i tendencje żyjące w niej. Śmiało powinniśmy powiedzieć, że dziś lud o tych wszystkich rzeczach ostatecznie decyduje. I powinniśmy powiedzieć wobec siebie i wobec świata głośno a doniośle: jesteśmy dlatego, że tworzymy, tworzymy nowe zasady, nowe kształty życia.</u>
          <u xml:id="u-42.41" who="#PBarlicki">Polska musi być organizmem niezależnym, twórczym, albowiem tylko taka Polska będzie mogła iść w przyszłość, rozwijać się, i stać się potęgą.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#WicemarszałekOsiecki">Głos ma p. Staniszkis.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#PStaniszkis">Dziś jesteśmy w przededniu ważnej chwili, która w życiu naszego narodu jest i będzie chwilą historyczną. Nim przystąpimy do tego aktu ważnego, jakim będzie to oddanie głosów, o którem tu mój przedmówca mówił, muszę jeszcze zwrócić uwagę na pewne kwestie i szczegóły, sprostować pewne poglądy, jakie tutaj były z tej trybuny wygłoszone.</u>
          <u xml:id="u-44.1" who="#PStaniszkis">Chcę przedewszystkiem zwrócić uwagę na to, że zachodzi największa diametralna różnica między poglądami naszemi a poglądami temi, które reprezentuje poseł Barlicki, Daszyński i inni i że zachodzi nawet dość duża różnica pomiędzy stanowiskiem mego przedmówcy i jego stronnictwa w Komisji Rolnej, a temi zasadami, które przez to stronnictwo były głoszone, publikowane w programach i zasadach stronnictwa. W praktyce stronnictwo P. P. S. twierdzi, że wprawdzie jego programowemu stanowisku niezupełnie odpowiada program i zasady, zaprojektowane przez większość Komisji Rolnej, w której to większości ich głosy się znajdowały; ale że z tych czy innych powodów P. P. S. będzie za nimi głosowało. Muszę zwrócić uwagę na to, że według programu P. P. S. przechodzenie ziemi w ręce państwa, miałoby się odbywać nie tylko z rąk większych właścicieli, ale program ten przewiduje i to, że wówczas, gdy drobni właściciele rolni będą chcieli ziemię sprzedać, to tylko państwo może być jej nabywcą. Otóż widzimy, jak diametralnie odmienne jest zasadnicze stanowisko P. P. S. od tego, za czem członkowie jej w Sejmie się oświadczają. Widzimy więc, że oczywiście w zgodzie był do pewnego stopnia ze swoim programem p. Barlicki, który uświadczył, że „w tej chwili nie dążymy do zniesienia prywatnej własności chłopskiej”. Uważam, że te kilka wyrazów: „w tej chwili”, dosłownie wyjaśniają i uwypuklają stanowisko socjalistów względem własności prywatnej włościańskiej. Słyszeliśmy w przemówieniu posła Daszyńskiego bardzo misterne uzasadnienie ich stanowiska w Sejmie, uzasadnienie tego, że będą popierali tę reformę rolną, którą większość Komisji projektuje. Muszę tu jeszcze raz podkreślić, że właśnie ten sposób załatwienia, nie różni się zasadniczo od stanowiska mniejszości Komisji Rolnej i dlatego pozostaje w bardzo kardynalnej sprzeczności z poglądami socjalistycznemi: wszak, władanie ziemią przez włościan, przechodzenie ziemi w ręce włościan jest obrotem najbardziej niepomyślnym dla socjalizacji ziemi, bo przecież jest rzeczą naturalną, że w interesie socjalistów jest, ażeby ziemię jak i inne warsztaty produkcji wszelkiej pozostawić w rękach nielicznych jednostek i w ten sposób dojść znacznie prędzej do upaństwowienia, do tak zwanej nacjonalizacji ziemi.</u>
          <u xml:id="u-44.2" who="#PStaniszkis">Jeżeli Pan Daszyński tu oświadczył, że ma zamiar głosować za reformą proponowaną przez większość, bo w ten sposób ziemia przejdzie z rąk nielicznych jednostek w ręce licznych rzesz pracujących na roli, to pod tym względem między nami różnicy niema, bo i my na tem samem stanowisku stoimy. Ale tu chodzi o to, że dla pana Daszyńskiego radykalniejszy sposób przeprowadzenia reformy rolnej jest odpowiedniejszy dlatego, że według jego mniemania mogą nastąpić spory, między warstwą robotniczą a warstwą włościańską i robotnicy nie zechcą może oddać tej ziemi, na której w tej chwili pracują.</u>
          <u xml:id="u-44.3" who="#komentarz">(Marszałek obejmuje przewodnictwo)</u>
          <u xml:id="u-44.4" who="#PStaniszkis">Zwracam uwagę na ustęp przemówienia p. Barlickiego, że parobek nie da się wyrugować ze swojej ziemi. Jest to pogróżka w stronę włościan, w stronę małorolnych, którzy są kandydatami do ziemi. Zaznaczył on: pamiętajcie o tem, że parobek może nawet czynnie przeciwko wam wystąpić. W mojem przekonaniu mają ci panowie nadzieję, że tą drogą dojdą do zagarnięcia ziemi przez robotników, do wytworzenia komun, któreby eksploatowały majątki większe.</u>
          <u xml:id="u-44.5" who="#PStaniszkis">Wiemy jakie rezultaty gospodarcze oglądalibyśmy, gdyby się ziścił projekt, oparty na tego rodzaju tworach. Tutaj przypominam, że powoływanie się na ten opór, który musi spotkać naszego włościanina ze strony służby folwarcznej, należy połączyć z tą groźbą, a właściwie nauką, która padła z ust p. Daszyńskiego, gdy powiedział, że historii nie robi się ustawami papierowemi, historię robi się inaczej. W tych słowach mamy do pewnego stopnia przedsmak tego, czego możnaby się spodziewać, gdyby w kraju naszym były liczniejsze rzesze zwolenników tego programu.</u>
          <u xml:id="u-44.6" who="#PStaniszkis">Teraz muszę podkreślić jeszcze jedną kwestię.</u>
          <u xml:id="u-44.7" who="#PStaniszkis">Poruszono tu, że zasada prywatnej własności została przez wojnę zachwiana. W mojem przekonaniu, wojna tylko zmusiła nas, ażebyśmy nasze cele, nasze pragnienia egoistyczne w wyższym stopniu niż przed wojną, poddawali, podporządkowali, pod zasadę interesów ogółu. Tam, gdzie się zaczyna interes ogółu, musimy nasze pragnienia i nasze potrzeby osobiste redukować, zmniejszać i pewną część naszej korzyści na ołtarzu ofiary Ojczyźnie składać. Otóż to było podyktowane interesem ogółu tych, którzy mniej mają, interesem ubogiej ludności. Ale zasada prywatnej własności przez to nie została naruszona, bo i przed wojną państwo wydawało takie zarządzenia, gdy widziało konieczność pewnych zarządzeń, któremi pragnęło ograniczyć jednostki na korzyść ogółu.</u>
          <u xml:id="u-44.8" who="#PStaniszkis">Jeśli tutaj p. Barlicki zaznaczył, że rezultatem własności prywatnej jest t. zw. renta gruntowa, która niesłusznie przypada w udziale wszystkim, którzy są właścicielami ziemi, to muszę się w pewnym stopniu z tem zgodzić. Ale kwestia renty gruntowej była rozważana w rozmaitych państwach i była przez rozmaite państwa załatwiana.</u>
          <u xml:id="u-44.9" who="#PStaniszkis">Renta gruntowa, t. i. przyrost wartości danego kawałka ziemi, jest oczywiście uzależniona w pewnym stopniu od pracy rolnika na ziemi, w znacznym stopniu jednak wpływają na to środki komunikacyjne, przyrost ludności i t. d. Dlatego słuszną jest zasada, która w niektórych prawodawstwach została wprowadzona, ażeby przyrost renty gruntowej był opodatkowany, ażeby państwo częściowo miało udział w przyroście renty gruntowej. Bo jeśli z ogólnych podatków, z ogólnej pracy powstają pewne warunki, które dają korzyść poszczególnym właścicielom i przysparzają przyrost renty, to słuszną jest rzeczą, ażeby ogół, t. j. państwo, udział w jej przyroście miał i dlatego my i stronnictwa narodowe chętnie się zgodzą na opodatkowanie renty gruntowej.</u>
          <u xml:id="u-44.10" who="#PStaniszkis">Tutaj muszę zwrócić uwagę na pewne usiłowania, jakie robił p. Daszyński, może ze względu na galerię, która wówczas była w specjalnym składzie, ażeby wykazać, że polska partia socjalistyczna jest znacznie bliższa warstw ludowych, niż stronnictwa, które mają w swoich programach wypisane zasady narodowej polityki.</u>
          <u xml:id="u-44.11" who="#PStaniszkis">Nie wiem, czy wywody, które tu rozwiał, trafiły ludowi do przekonania, bo według mnie właściwie zasada socjalizacji ziemi i poderwania zasad prywatnej własności, która jest w interesie i programie polskiej partii socjalistycznej, stwarza między socjalistami a włościanami ten chiński mur, który jest nie do przebycia.</u>
          <u xml:id="u-44.12" who="#PStaniszkis">Tutaj sprostować muszę pewne nieścisłości, jeśli można je tak delikatnie nazwać. Mianowicie poseł Barlicki zarzucał programowi i stanowisku t. zw. mniejszości Komisji, stanowisku, które w tej chwili reprezentuję, że my stoimy na gruncie parcelacji, opartej na dobrowolnej podaży ziemi, i że chcemy, ażeby pewna część obywateli państwa polskiego robiła na tem interesy. Wszyscy, którzy znają stanowisko nasze, wszyscy, którzy słyszeli to stanowisko niejednokrotnie uzasadniane w Komisji Rolnej muszą się zgodzić, że przecież takich zasadniczych różnic pod tym względem niema. Właściwie my może różnimy się ze stronnictwami tak zwanymi ludowymi, co do środków w przeprowadzeniu reformy rolnej, ale co do samej zasady różnica jest stosunkowo bardzo nieznaczna.</u>
          <u xml:id="u-44.13" who="#komentarz">(Ks. Okoń: Przekonamy się o tem jutro przy głosowaniu)</u>
          <u xml:id="u-44.14" who="#PStaniszkis">Niech szanowny ksiądz poseł będzie łaskaw przez chwilę użyczyć mi swojej cennej uwagi.</u>
          <u xml:id="u-44.15" who="#PStaniszkis">Otóż proszę Wysokiej Izby, charakterystycznem jest to, że w obozie lewicy, w obozie polskiej partii socjalistycznej niema jednomyślnych poglądów na tę sprawę. Mianowicie poseł Dreszer w swojem przemówieniu wyraźnie zaznaczył, że między stanowiskiem Związku Ludowo Narodowego i innych stronnictw, które na tem samem stanowisku stoją, a stronnictwami ludowemi niema właściwie wielkich różnie. Mówił on: „Wy (ludowcy) godzicie się na zasadę prywatnej własności i tylko różnicie się ze stronnictwami prawicy w taktyce. Między Wami a nimi jest tylko pewna różnica taktyczna, istotnej — niema. Wyraźna różnica jest między Wami a nami, ponieważ my stoimy na gruncie upaństwowienia ziemi, i jej socjalizacji”. Szanowna Izba widzi, że mamy dwóch posłów z tego samego obozu, którzy stanowisko nasze w zupełnie sprzeczny sposób oceniają. Natomiast poseł Daszyński chciał licznie zgromadzonym włościanom wytłumaczyć, że jego stanowisko jest bardzo bliskie stanowisku stronnictw ludowych.</u>
          <u xml:id="u-44.16" who="#PStaniszkis">Mnie się zdaje, że najbardziej zręczny dialektyk, jakim jest bezsprzecznie pan poseł Daszyński, w przemowie swojej celu nie osiągnął.</u>
          <u xml:id="u-44.17" who="#PStaniszkis">Teraz pragnę polemizować z mówcami, którzy robią nam zarzut, że jesteśmy jakoby obrońcami obszarników.</u>
          <u xml:id="u-44.18" who="#komentarz">(Ks. Okoń: Tak jest!)</u>
          <u xml:id="u-44.19" who="#PStaniszkis">Przepraszam, niestety z szanownym księdzem Okoniem zgodzić się nie mogę, i postaram się to uzasadnić, jeżeli ksiądz Okoń będzie łaskaw mnie wysłuchać. Otóż zwracam uwagę na to, że właśnie kierunek polityczny, do którego należę, w którym w swoim czasie byłem związany w jednem stronnictwie, był zawsze taki, że niema w narodzie klasy uprzywilejowanej i tego stanowiska od lat kilkudziesięciu bronię; zasady te starałem się wprowadzać w życie.</u>
          <u xml:id="u-44.20" who="#komentarz">(Ks. Okoń: Pierwszy raz to słyszę)</u>
          <u xml:id="u-44.21" who="#PStaniszkis">Widocznie ksiądz Okoń mało się zajmował polityką, skoro o takiem stanowisku stronnictwa demokratyczno-narodowego nie słyszał. Wyrazić muszę tylko ubolewanie ks. Okoniowi, bo wszyscy członkowie Wysokiej Izby napewno o tem słyszeli. Tu muszę zwrócić uwagę na to, że staliśmy na gruncie o tyle odmiennym od stronnictw ludowych, że mówiliśmy, że wszyscy mamy prawa jednakowe, ale mamy i jednakowe obowiązki. Otóż taka była różnica między nami a tymi, którzy w tej chwili mianują się ludowcami. Jest ta różnica, że my chcemy i obowiązki na cały nasz naród rozszerzyć.</u>
          <u xml:id="u-44.22" who="#komentarz">(Ks. Okoń: Tylko nie chcecie dać praw)</u>
          <u xml:id="u-44.23" who="#PStaniszkis">Chcemy i zawsze staliśmy na stanowisku równości praw i tego bronimy.</u>
          <u xml:id="u-44.24" who="#komentarz">(Głosy: Chcemy się przekonać)</u>
          <u xml:id="u-44.25" who="#PStaniszkis">Uspokoję wszystkich kolegów za chwilę.</u>
          <u xml:id="u-44.26" who="#PStaniszkis">Otóż tutaj muszę zwrócić uwagę na to, że zrobiono z nas obrońców obszarników, obrońców ludzi, którzy jeździli np. za granicę, tracili pieniądze, oddawali się rozpuście, i t. p.</u>
          <u xml:id="u-44.27" who="#komentarz">(Głosy: Tak jest)</u>
          <u xml:id="u-44.28" who="#PStaniszkis">My właśnie, którzy byliśmy twórcami tej młodej generacji naszej inteligencji, narodowo czującej, my. którzy od kilkudziesięciu lat pracujemy na niwie narodowej, zawsze byliśmy zwolennikami wprowadzenia w życic zasad filareckich. Z naszej strony padały zawsze wyrazy oburzenia i napiętnowania na tych, którzy nie składali tego, co mogli na ołtarzu Ojczyzny. Ci, którzy temi frazesami szermują, niech pamiętają, że i w ich otoczeniu znajdują się tacy, których Monte Carlo również widziało, gdybyśmy te rzeczy chcieli wypominać, ale nie do tego trybuna jest przeznaczona.</u>
          <u xml:id="u-44.29" who="#PStaniszkis">Jeżeli podkreśla się, że nasza t. zw. arystokracja niejednokrotnie rzucała pieniędzmi, że nadużywała rozkoszy tego żywota, to tych rozkoszy nadużywała i nadużywa w sposób bardziej może jeszcze wyuzdany plutokracja żydowska. Wiemy o tem, że właśnie ci, co się zbogacili na handlu, na łatwych zyskach, ludzie, którzy doszli do fortuny kolosalnej, z szaloną nonszalancją rzucają olbrzymiemi sumami. Więc ci, którzy może niejednokrotnie stykają się z tą plutokracją żydowską, niech pamiętają, że i my takie zarzuty i oskarżenia mamy do dyspozycji.</u>
          <u xml:id="u-44.30" who="#PStaniszkis">To jest rzecz charakterystyczna, że zawsze wytyka się wady naszego społeczeństwa polskiego, a nigdy nie mówi się o wadach tych, którzy z nami żyją. Jest to charakterystyczne postępowanie socjalistów względem duchowieństwa naszego i tych klas posiadających, które nie zawsze są na wysokości zadania. Nigdy zaś nie padły z tego stronnictwa zarzuty, przeciw duchowieństwu wyznań obcych, ale zawsze szkaluje się duchowieństwo nasze.</u>
          <u xml:id="u-44.31" who="#PStaniszkis">Jeżeli mówi się o dekadentach szlacheckich, to jabym twierdził, iż wprawdzie tytuł dekadenta szlacheckiego jak najmniej do mnie pasuje, bo ze szlachtą nie mam nic wspólnego, ale tak samo nie pasuje on do posła Grabskiego i Chaniewskiego W mojem przekonaniu, określenie dekadenta pasuje właściwie do jednostek, które bardzo daleko odbiegły od tej sfery, z której wyszły. Termin dekadenta szlacheckiego mogę zastosować do panów Moraczewskiego, Daszyńskiego, Poniatowskiego, którzy, jakby się wstydząc piętna tej sfery, z której wyszli, starają się radykalnemi swojemi poglądami je zatrzeć. Z tem jest zupełnie tak samo, jak z żydem, który, gdy się ochrzci, jest większym antysemitą, niż Polak katolik, bo się boi tej plamy, która w rzeczywistości nie jest plamą. Wreszcie chcę sprostować pewne nieścisłości, popełnione przez p. Barlickiego. Wyraził się on, że nasz kraj, a właściwie nasza prowincja Królestwo Kongresowe musi pokrywać 25% swojej konsumcji importem produktów rolniczych z zagranicy. Cyfra ta nie jest zupełnie ścisła, bo jeżeli przed wojną sprowadzaliśmy mniej więcej około 2 pudów zboża rocznie na głowę, a konsumcja wynosiła na głowę 12 pudów, to import wynosił tylko w stosunku do spożycia zboża chlebowego. Jeśli natomiast chodzi o inne płody, jak: kartofle. buraki cukrowe, a tem samem o cukier i krochmal, to mieliśmy w Królestwie Kongresowem nawet nadprodukcje, więc cyfry, przytoczone przez p. Barlickiego nie są ścisłe.</u>
          <u xml:id="u-44.32" who="#PStaniszkis">Wreszcie chcę teraz przejść do zarzutów, podniesionych przeciw części Izby przez innego posła, p. Witosa. Co za sprzeczność w oskarżeniach. P. Dreszer powiedział, że kierunek demokratyczno narodowy odznaczał się chłopomaństwem i że to było jego wadą; natomiast p. Witos powiedział o nas. a więc o obrońcach pewnych zasad, które staraliśmy się w reformie rolnej przeprowadzić, że chcieliśmy skupić chłopa w karczmie, że oświatę chowaliśmy pod korcem i t. d. i trzeba było demokratów, żeby pomyśleli o oświacie. Nasuwa się pytanie, komu z tych posłów należy wierzyć, który miał rację, czy p. Dreszer, który nas pomawiał o chłopomaństwo i o to, że rezultatem naszej polityki jest, że w naszym Sejmie znajduje się pewna część chłopów stanowo usposobionych, czy też ma rację p. Witos.</u>
          <u xml:id="u-44.33" who="#komentarz">(Głosy na ławach ludowych: Obydwaj mają rację)</u>
          <u xml:id="u-44.34" who="#PStaniszkis">Chciałbym obydwa te stanowiska wyświetlić.</u>
          <u xml:id="u-44.35" who="#PStaniszkis">Otóż proszę Wysokiej Izby, kierunek t. zw. Demokratyczno-narodowy, z którym ja w swoim czasie byłem ściśle związany, był kierunkiem pierwszym, który rzeczywiście warstwę ludową na arenę życia politycznego w Królestwie wysunął, oczywiście jeśli nie będziemy mówili o kierunku socjalistycznym. Ten kierunek, jak wspomniałem, starał się obudzić naszego włościanina z uśpienia, obudzić w nim duszę polską i starał się zeń wytworzyć obywatela polskiego.</u>
          <u xml:id="u-44.36" who="#PStaniszkis">Jeżeli członkowie Izby odzywają się: „nie słyszymy o sprawie rolnej”, to muszę powiedzieć, że i przedtem poseł Witos również nie mówił tylko o roli. Otóż proszę Wysokiej Izby, jeżeliśmy pracowali nad tem, ażeby włościanina naszego uczynić obywatelem państwa polskiego, tośmy mu bynajmniej nie schlebiali, lecz spełnialiśmy swój obowiązek obywatelski, którego spełniać nie przestaniemy, i który dalej spełniać będziemy. Jeżeli na tym gruncie, wskutek może nieco mniej energicznej pracy, wyrosły te chwasty z nasienia, które było w swoim czasie siane przez „Zaranie”, nie nasza wina, lecz wina tych, którzy ten zdrowy kierunek, tego zdrowego ducha, budzącego się w duszy naszego ludu, usiłowali spaczyć. Myśmy nigdy nie schlebiali chłopom, myśmy im nie „basowali”, jak to się mówi w Galicji, myśmy zawsze mówili mu jednocześnie o prawach i o obowiązkach. Wskutek tego zarzut posła Dreszera, żeśmy uprawiali t. zw. chłopomaństwo, jest nieuzasadniony.</u>
          <u xml:id="u-44.37" who="#PStaniszkis">Co sic zaś tyczy przemówienia posła Witosa, który postawił trzy zarzuty, o których tu wyżej wspomniałem, to muszę powiedzieć, że byłyby one może na miejscu, gdyby swoje przemówienie wygłosił nie w Sejmie Rzeczypospolitej Polskiej, ale w swoim czasie w Sejmie Galicyjskim. Tam byłoby ono może na miejscu. Tam mieliśmy tych konserwatystów galicyjskich, którzy bezwarunkowo bardzo dużo w sprawie naszej polityki narodowej zawinili. Musze tu kolegów uspokoić tem, że właśnie ci koledzy, co najbardziej krzyczą, mają między sobą takich przyjaciół, którzy znacznie łatwiej z konserwatystami galicyjskimi się godzili, niż my. Wiemy o tem, że daleko łatwiej konserwatyści galicyjscy dochodzili do porozumienia ze Stapińskim, przywódcą stronnictwa ludowego, niż z kierunkiem narodowym.</u>
          <u xml:id="u-44.38" who="#komentarz">(Głos: Myśmy go potępili)</u>
          <u xml:id="u-44.39" who="#PStaniszkis">Czyście go potępili, czy nie, ale w każdym razie idziecie z nim ręka w rękę, i wzajemnie się popieracie; czy to się dzieje jawnie, czy tajnie, to jest wszystko jedno, ale w każdym razie część Was idzie z nim ręka w rękę.</u>
          <u xml:id="u-44.40" who="#komentarz">(Głosy: Nieprawda)</u>
          <u xml:id="u-44.41" who="#PStaniszkis">Ten, kto pozyskiwał lud przez rozdawanie koncesji, ten, kto był winien krachu Banku Parcelacyjnego, którego działalność była szkodliwa dla ludu, powinien zasiadać nie w Sejmie, ale gdzieindziej; Wy z nim właśnie idziecie ręka w rękę.</u>
          <u xml:id="u-44.42" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-44.43" who="#PStaniszkis">Otóż prosiłbym bardzo, ażeby koledzy z lewicy byli ostrożniejsi w przeszkadzaniu, bo możecie otrzymać odpowiedzi, które nie dla nas, ale dla Was będą bardzo przykre.</u>
          <u xml:id="u-44.44" who="#PStaniszkis">Teraz muszę zaznaczyć, że myśmy jak najkategoryczniej potępiali politykę konserwatystów galicyjskich, myśmy byli tymi, którzy politykę galicyjskich konserwatystów zwalczali, myśmy się przyczynili do tego, ażeby tam oświata była wprowadzana i rozszerzana. Kto, jak nie my. pracował w Towarzystwie Szkoły, Ludowej w Galicji, które założyło cały szereg szkół ludowych w Galicji; kto pracował w Towarzystwie Oświaty Narodowej w Królestwie nad podniesieniem oświaty naszego ludu?</u>
          <u xml:id="u-44.45" who="#PStaniszkis">Jeżeli Wy robicie rozmaite zarzuty warstwom posiadającym, zarzuty ciężkie, a poniekąd słuszne, to z drugiej strony i a muszę z tej trybuny podnieść, że w Królestwie nawet i klasa posiadająca inaczej do tego ludu się odnosiła. Kto temu nie wierzy, niech tylko rzuci okiem na spis szkół rolniczych, które powstały tutaj z rozmaitych zapisów. I tak: szkoła w Brzozowej — powstała z zapisu hr. Kockiego, w Kijanach z zapisu Plewińskiego, w Krzyżewie — założona przez p. Karpowiczównę, w Liskowie założona przez Centralne Towarzystwo Rolnicze przy pomocy miejscowych ziemian, w Pszczelinie — założona przez Towarzystwo Pszczelniczo-Ogrodnicze przy wybitnym udziale obu Chełkowskich, którzy dla sprawy ludu byli ludźmi bardzo zasłużonymi; dalej mamy szkołę w Busku, założoną przez Związek Ziemian, w Nałęczowie — przez Towarzystwo Rolnicze Nałęczowskie; wreszcie mamy szereg szkół dla dziewcząt: w Mirosławicach, Nałęczowie, Kończynie, Nieszkowie i in., założonych przez Koła Ziemianek. Widzimy wiec, że stosunek warstwy posiadającej do ludu w Królestwie Kongresowem był inny, niż w Galicji. Widzimy, że warstwy średnie, posiadacze średnich folwarków swój obowiązek obywatelski spełnili.</u>
          <u xml:id="u-44.46" who="#komentarz">(Głosy: A co było za Beselera?)</u>
          <u xml:id="u-44.47" who="#PStaniszkis">I na to w swoim czasie odpowiem, niech koledzy nie będą tak bardzo gwałtowni. „Zwischenrufy” mogą się zawsze bardzo srogo zemścić.</u>
          <u xml:id="u-44.48" who="#PStaniszkis">Otóż teraz zwrócę uwagę na to, że nie wszyscy koledzy posłowie są tego zdania, jakiego jest poseł Witos. Muszę przytem zwrócić uwagę na to, że bardzo wiciu posłów włościańskich właśnie pochodzi z tych szkół rolniczych, które zostały założone przez nasze ziemiaństwo przy udziale inteligencji.</u>
          <u xml:id="u-44.49" who="#komentarz">(Ks. Okoń: Bo nikt inny nie mógł)</u>
          <u xml:id="u-44.50" who="#PStaniszkis">Ks. Okoń na wszystko ma odpowiedź bardzo łatwą. Otóż proszę Wysokiej Izby, pozwolę sobie przytoczyć opinie o stosunkach naszych włościańskich, o stosunkach przeszłości, wypowiedzianą przez jednego z ludzi, pochodzących z ludu, który odebrał pewne wykształcenie i który w ten sposób do swoich braci z pochodzenia, do włościan się odzywa.</u>
          <u xml:id="u-44.51" who="#komentarz">(Głosy: Chodzi o reformę rolną)</u>
          <u xml:id="u-44.52" who="#PStaniszkis">Jeżeli to kolegom nieprzyjemnie, to bynajmniej nie przeszkadzam w opuszczeniu tej sali. Nieprzyjemnie wprawdzie słuchać rzeczy, które niezupełnie czyjejś myśli dogadzają, a są prawdziwe, ale trudno, taki jest bieg logiki. Otóż w jednej z książeczek pisze syn ludu, co następuje:</u>
          <u xml:id="u-44.53" who="#PStaniszkis">„Do najbardziej szkodliwych i fałszywych sądów, jakie krążą pomiędzy chłopami i robotnikami, należą te, co głoszą, że w Polsce szlachta najdotkliwiej gniotła poddanych, że szlachta hulała i kłócili się, nie myśląc wcale o sprawach narodowych. Takie sądy i opinię o naszych rządach, o naszej szlachcie i o dawnej Polsce rozsiewają różni wrogowie, bo to i dla nich na rękę, gdyż tym sposobem robotnicy i chłopi zniechęcają się do tego, co swoje, co polskie i nie czują potrzeby, aby się upominać o własne swoje prawa, a nawet odnoszą się wrogo do własnych instytucji i do tego, co nasze, co polskie”.</u>
          <u xml:id="u-44.54" who="#PStaniszkis">A dalej pisze ten sam autor:</u>
          <u xml:id="u-44.55" who="#PStaniszkis">„A teraz zobaczmy, jak ta przeszłość wyglądała w stosunku do samego ludu, bo to dla nas najważniejsze. Tutaj możemy powiedzieć, że było dużo krzywdy i niesprawiedliwości, że było nawet bardzo, ale i tu nie możemy występować z samem potępieniem, bo wtedy były takie czasy wszędzie, bo ta nasza krzywda nie trwała stale, ale tylko w pewnych czasach; a oprócz tego szlachta spostrzegła błąd i próbowała go naprawić i nieraz czyniła w tym kierunku wysiłki, które stałyby się czynem, gdyby na to pozwalała możność”.</u>
          <u xml:id="u-44.56" who="#PStaniszkis">Dalej czytamy: „Około połowy XVIII stulecia zaczynają się pojawiać głosy, domagające się naprawy stosunków i sprawiedliwości. Za głosami, nawołującemi do poprawy, idą czyny, lepszy panowie zaczynają poprawiać los swoich poddanych, zaczynają zmniejszać ciężary i t. d.”. „Przychodzi Konstytucja 3 maja i bierze chłopów pod opiekę prawa i rządu”. „Niestety ustawa Konstytucji 3 maja runęła i nie zapewniła chłopom tego, co należało”. „Podczas powstania 1863 r. Rząd Narodowy w wydanym manifeście ogłosił wolność i równość wszystkich obywateli”. „Te wysiłki napewno zostałyby uwieńczone skutkami, gdyby nie okoliczności, które nie pozwoliły słów czynami zadokumentować”.</u>
          <u xml:id="u-44.57" who="#PStaniszkis">Głosy się odzywają: Kto to pisał?</u>
          <u xml:id="u-44.58" who="#komentarz">(Głosy na lewicy: Z góry wiemy)</u>
          <u xml:id="u-44.59" who="#PStaniszkis">To nie pisał jakiś sługus pański, jak Wy nazywacie, nie pisał jakiś obrońca obszarników, ale mam obowiązek powiedzieć — że to pisał Jan Smoła.</u>
          <u xml:id="u-44.60" who="#komentarz">(Wesołość. Głosy: Teraz zmądrzał i zmienił swoje zdanie)</u>
          <u xml:id="u-44.61" who="#PStaniszkis">Zmądrzał, albo mogło stać się co innego, w to już nie wchodzę. Uważam, że głos takiego uświadomionego syna ludu był dla nas bardzo miarodajny i przypuszczam, że do wyjaśnienia sytuacji w pewnym stopniu się przyczyni.</u>
          <u xml:id="u-44.62" who="#PStaniszkis">Tutaj w Wysokiej Izbie padały głosy o Beselerze. Otóż muszę tu podkreślić, że nie wiem, do kogo ci członkowie Wysokiej Izby się zwracali, bo jeżeli chodzi o mnie, to właśnie byłem jednym z tych, którzy za czasów okupacji, jako członkowie stronnictwa Zjednoczenia Narodowego, wydawali pisma „Zjednoczenie”, „Wiadomości Polityczne”, które z całą energią zwalczały okupantów i walczyły z polityką aktywistyczną. Ale ponieważ ten zarzut został podniesiony i do pewnego stopnia zbiega się z głosem p. Witosa, który mówił: „Wy bronicie tych, co chwytali małą Polskę”, to muszę stwierdzić, że jeśli chodzi o nasz klub, to „w nim niema tych, którzy chwytali małą Polskę”. Nasz klub składa się z tych, którzy się jaknajkategoryczniej polityce aktywistycznej, polityce Beselerowskiej, przeciwstawiali. Ale niech kol. Witos będzie ostrożny, bo gdybym chciał być niedyskretnym, to mógłbym wskazać tych posłów, którzy w tej Izbie zasiadają, nawet bardzo blisko p. Witosa, którzy się na tą małą Polskę zgadzali.</u>
          <u xml:id="u-44.63" who="#PStaniszkis">Ale nie chcę tego wytykać, bośmy już na tem krzyżyk położyli i to nas bynajmniej do zgody nie doprowadzi. Teraz powinniśmy budować, a nie wyciągać tych rzeczy, które nas różnią: mówię to. chociaż byłem jednym z tych, którzy najenergiczniej przeciwko polityce aktywistycznej występowali.</u>
          <u xml:id="u-44.64" who="#PStaniszkis">Teraz zwracam się, stosownie do życzenia Wysokiej Izby, do poruszenia niektórych kwestii, związanych bezpośrednio z reformą rolną. Nad poszczególnemi punktami reformy rolnej rozwodzić się nie będę. Dotknę tylko tych kwestii, które są najbardziej charakterystyczne i najwięcej budzą wątpliwości.</u>
          <u xml:id="u-44.65" who="#komentarz">(P. ks. Okoń: Chcielibyśmy wiedzieć, jak będziecie jutro głosować)</u>
          <u xml:id="u-44.66" who="#PStaniszkis">Jutro się o tem dowiecie, na kredyt się nic nie mówi.</u>
          <u xml:id="u-44.67" who="#PStaniszkis">Najważniejszemi punktami, które nasuwały wątpliwości w mojem przekonaniu były punkty: 4, 6 i 7. Otóż chcę parę słów powiedzieć o punkcie 4. Co się tyczy punktu 4. to mojem zdaniem, tamta strona Izby ciągle oświetla tu niektóre jego ustępy, a szczególniej ustępy d) i e) z pewną, że się tak delikatnie wyrażę, świadomą nieścisłością. Stale wmawia się w nas, jakobyśmy byli za tem, ażeby dobra poduchowne, czy dobra będące we władaniu Kościoła, nie mogły być rozparcelowane, żeby nie mogły przejść w ręce drobnej własności. Otóż jeśli jeszcze i teraz w tej Wysokiej Izbie, gdzie mają zasiadać posłowie, ludzie uświadomieni, ludzie krytyczni, takie głosy się odzywają, to mamy miarę i dowód tego, z jak dobrą wiarą przyjmuje się tutaj poglądy przeciwników. Stwierdzam, że ani przedstawiciele naszego Klubu wogóle, ani duchowieństwo w szczególności tego rodzaju poglądów nie rozwijało. Stanęli oni tylko na tem stanowisku, iż pod względem prawnym ta kwestia tak się przedstawia, że dla formalności należy uzyskać od zwierzchności kościelnej zgodę na to, że te dobra będą mogły być na ten cel użyte. A ponieważ oprócz tego złożone nam oświadczenie, że najwyższe sfery duchowieństwa co do tego zapewniają, iż żadnych trudności robić nie będą, więc nie wiem, dlaczego część Wysokiej Izby tak z tym punktem walczy. Wobec wielokrotnych przekręcań i mylnego komentowania oświadczenia episkopatu polskiego, złożonego przez Ekscelencję Arcybiskupa Księdza Teodorowicza z tej trybuny, jestem tutaj upoważniony do oświadczenia, że cały ogół katolicki w Polsce zrozumiał oświadczenie episkopatu jako wyraz gotowości oddania ziemi kościelnej na cele reformy rolnej, z zastrzeżeniem porozumienia się co do należytego ekwiwalentu ze Stolicą Apostolską. Zastrzeżenie to cały ogół katolicki podziela, i za życzliwy stosunek episkopatu do reformy rolną i żywi dla Kościoła tem pełniejszą wdzięczność. Stwierdzam dalej, że ksiądz arcybiskup nie groził wojną religijną, ale oświadczył zgodnie z uczuciami ogółu katolickiego, że próby zagrabienia świętokradzko ziemi kościelnej, zamiast uzyskania jej w i drodze legalnej przez porozumienie się ze Stolicą Apostolską, zostaną stanowczo odparte, chociażby to miało grozić prześladowaniem i wojną religijną.</u>
          <u xml:id="u-44.68" who="#PStaniszkis">A teraz na jedno chcę zwrócić uwagę; że gdyby ta Wysoka Izba w ten czy inny sposób chciała ograniczyć pewne prawa rzeczone kościoła ewangelicko-augsburskiego albo kościoła żydowskiego, to napewno z tej strony Izby, która w tej chwili jak najenergiczniej przeciwko porozumieniu ze Stolicą Apostolską występuje, padłyby słowa, że Wy jesteście nietolerancyjni, jesteście szowiniści, jesteście tymi, którzy chcą ludzi innych przekonań prawie że na stos wprowadzać.</u>
          <u xml:id="u-44.69" who="#PStaniszkis">Ja nie mogę zrozumieć, jak ludzie, którzy są członkami danego Kościoła i powinni rozumieć i widzieć dobrą wolę tego Kościoła, mogą tak świadomie fałszować opinię tu wypowiedzianą i tak się upierać przeciw temu zachowaniu tej formalności. Ja poprostu tego zrozumieć nie mogę.</u>
          <u xml:id="u-44.70" who="#PStaniszkis">Do punktu 4 g) Klub zgłosił poprawkę, która w mojem przekonaniu wcale nie stoi w sprzeczności z tem brzmieniem, jakie temu punktowi nadaliśmy, poprawka ta proponuje, ażeby na początku wstawić: „Kiedy ziem tych, jak również innych dobrowolnie na kolonizację i parcelację oddanych nie wystarczy”, a dalej zachować tę samą redakcję. Następnie wstawić: „porządek kolejny stopniowego wykupu tych dóbr”, i zastąpić wyraz „maximum” przez polski wyraz „ile”. Czyli zdanie to brzmiałoby: „ile ziemi folwarcznej dla każdego poszczególnego posiadacza, jakoteż ile obszarów ziemi folwarcznej pozostawić by należało w poszczególnych okręgach państwa”. Otóż uważam, że to jest tylko zmiana redakcji tego ustępu i redakcja, proponowana przez nas nie nastręcza wątpliwości i jest znacznie jaśniejsza dla naszego ludu.</u>
          <u xml:id="u-44.71" who="#PStaniszkis">W związku z tym punktem pozostaje punkt 6. Do tego punktu zgłosiliśmy, jak Wysoka Izba wie, poprawkę, że „rząd winien corocznie rozsprzedawać kolonistom i parcelantom niemniej, niż 400.000 morgów miary nowopolskiej, poczynając od 1 lipca r. b., uwzględniając odpowiedni do tej zasady kredyt w przedstawionym Izbie budżecie”.</u>
          <u xml:id="u-44.72" who="#PStaniszkis">My byliśmy przeciwni określaniu maksymum władania w uchwale, gdyż już poprzednio w ustępie 4 g) zgodziliśmy się na to, że ustawa określi, ile ziemi ma pozostać w ręku większej własności. Ponieważ to, co w tej chwili uchwalamy, nie jest ustawą, a jest tylko uchwałą, to jest wskazówką, w jakim kierunku ustawy mają być redagowane, ponieważ do tego, ażeby powziąć jakąś ostateczną decyzję co do maksymum, powinniśmy rozporządzać materiałem statystycznym, powinniśmy mieć dane, dostarczone przez Ministra Rolnictwa, dlategośmy proponowali, ażeby to odłożyć do redagowania ustawy.</u>
          <u xml:id="u-44.73" who="#PStaniszkis">Zresztą wówczas, kiedy przed świętami Wielkanocnemi doprowadziłem do kompromisu przy punkcie 4 g, bo członkowie Komisji Rolnej wiedzą, że byłem jednym z autorów tego punktu, który się starał, ażeby kompromis nastąpił, miałem do pewnego stopnia, wprawdzie nie formalnie, ale moralnie, pewne zobowiązanie ze strony drugiej części Komisji Rolnej, iż godzi się ona na to, że dopiero w ustawie będziemy to precyzować. Wskutek stanowiska tak zwanej większości Komisji Rolnej byłem postawiony później w bardzo przykrem położeniu. Gdybym był przewidział Wasz sposób postępowania, to bym raczej nie szedł do kompromisu i wołałbym być przez Was wcześniej przegłosowany, aniżeli przy p. 6.</u>
          <u xml:id="u-44.74" who="#PStaniszkis">Proszę Wysokiej Izby, pod jednym względem miał słuszność poseł Barlicki: że uchwalenie maksymum, jest w wysokim stopniu podważeniem prawa własności. Bo zasada prawa własności musi się opierać na tem, że pewne warsztaty rolne, mając zdrową strukturę gospodarczą, spełniają pewną rolę społeczną, zaspakajaniem potrzeb gospodarczych państwa.</u>
          <u xml:id="u-44.75" who="#PStaniszkis">Zasada maksymum własności, naruszając ideowe podstawy własności prywatnej, i postępując na drodze do realizacji powszechnego prawa do własności, prowadzi do rozdziału własności ziemskiej, nieracjonalnego pod względem gospodarczym, podkopuje tem samem zasady prywatnej własności wogóle, gdyż tylko pełnieniem pożądanych dla ogółu funkcji gospodarczych da się usprawiedliwić nierówny ich wymiar. Ale będąc lojalnym w stosunku do członków Komisji Rolnej nie chcę w tej chwili się cofać ze stanowiska, które zająłem w Komisji i godzę się na określenie tego, ile ziemi ma zostać w gospodarstwach większych. Przeciwny byłem temu, żeby cyfrowe określenie maksymum było wprowadzone do uchwały dlatego, że jak powiedziałem wyżej, nie mieliśmy danych konkretnych, na których moglibyśmy tę cyfrę oprzeć.</u>
          <u xml:id="u-44.76" who="#PStaniszkis">Dzisiaj w przemówieniu swojem Pan Minister Rolnictwa wprawdzie nie stawiał żadnych konkretnych wniosków, ale wypowiedział opinię Ministerstwa Rolnictwa, która dla nas pod tym względem może być do pewnego stopnia wskazówką. Otóż zwrócę uwagę na to, że, powołując się na przykłady reformy rolnej w innych krajach, a następnie na dane warunki gospodarcze Królestwa Kongresowego i innych dzielnic, wskazał, że większość naszych średnich warsztatów produkcyjnych dochodzi do 500 ha, która to przestrzeń w wielu krajach została przyjęta jako maksymum posiadania.</u>
          <u xml:id="u-44.77" who="#PStaniszkis">Ja w tej chwili nie mogę w imieniu mego Klubu oświadczyć, że uważam, że ta cyfra będzie podstawą do złożenia poprawki do laski Marszałkowskiej. W każdym razie uważam, że tego rodzaju głos, jakiśmy słyszeli ze strony kompetentnej, a który jest popierany przez wielu fachowców i pisarzy, mających nawet duże zachowanie w stronnictwach ludowych, jak profesor Bujak, nie powinien przebrzmieć bez echa, i ewentualnie mógłby być podstawą, która by mogła doprowadzić nas do pewnego porozumienia. Ja osobiście mogę oświadczyć, że część Izby, w której imieniu mam zaszczyt przemawiać, jest skłonna do tego, ażeby tak ważny akt dla naszego narodu, dla naszego rodzącego się państwa był w sposób możliwie zgodny załatwiony. Szczególnie dla tego, że nie brak jest fal, które podmywają fundamenty naszego gmachu państwowego; mam nadzieję, że jak w swoim czasie wniosek, a właściwie pogląd Ministerstwa Rolnictwa, a właściwie Rządu, złożony w postaci referatu do Komisji Rolnej, był podstawą pewnego porozumienia, tak może i pogląd pana Ministra stanie się tym gruntem, na którym się stronnictwa zejdą.</u>
          <u xml:id="u-44.78" who="#komentarz">(Ks. Okoń: My nie chcemy kompromisu)</u>
          <u xml:id="u-44.79" who="#PStaniszkis">Jeśli się tu odzywają głosy, które mówią, że nie chcą kompromisu, to mam to głębokie przekonanie, że to nie są głosy, wypowiadające opinię większości tej Izby. Mam przekonanie, że to są raczej głosy tych, którzy mają w sobie te złe zawiązki, pozostałe gdzieś na dnie duszy polskiej ze szlacheckiego veto.</u>
          <u xml:id="u-44.80" who="#PStaniszkis">My, którzyśmy byli wychowani w zasadach demokratycznych, którzyśmy pracowali cały szereg lat dla ludu, my nie mamy w sobie tego pierwiastka, któryby w poprzek się kładł wymaganiom i pragnieniom tego ludu, jego większości. My możemy oświadczyć śmiało, że zawsze się podporządkujemy opinii większości, że w nas niema tych, którzy będą opinię większości burzyć i tego żądamy, ażeby takie głosy się nie odzywały.</u>
          <u xml:id="u-44.81" who="#komentarz">(Głosy na lewicy: Macie sztuczną większość)</u>
          <u xml:id="u-44.82" who="#PStaniszkis">Zresztą jestem spokojny, zdrowy instynkt ludu naszego, instynkt budowy pastwa polskiego, który tkwi w naszym narodzie i ludzie, przemoże i tego rodzaju jednostki jak piana spłyną po wierzchu i będą wyrzucone na brzeg naszego życia politycznego.</u>
          <u xml:id="u-44.83" who="#komentarz">(P. ks. Okoń: To Pan sam o sobie mówi)</u>
          <u xml:id="u-44.84" who="#PStaniszkis">Niech ks. Okoń będzie łaskaw nie denerwować się, bo to nic nie pomoże. A teraz pozwolę sobie przejść do innego punktu.</u>
          <u xml:id="u-44.85" who="#PStaniszkis">Otóż proszę Wysokiej Izby, jeszcze jeden punkt jest bardzo sporny, t. j. punkt, dotyczący lasów. Punkt ten poruszony był tutaj, ale w mojem przekonaniu nie został dostatecznie wyczerpany, dlatego pozwolę sobie jeszcze zająć cierpliwość Wysokiej Izby, ażeby na niektóre kwestie w tej dziedzinie zwrócić uwagę. Pomijam już kwestię finansową, którą tu podkreślił p. Minister Rolnictwa, a która mojem zdaniem, za mało była przy tej reformie rolnej poruszona, bo nie usłyszeliśmy podczas dyskusji w sprawie rolnej głosów, któreby oświetliły, jak reforma rolna na finansach naszego państwa się odbije, jak państwo będzie mogło tę reformę rolną przeprowadzić i jak przeprowadzi reformę rolną łącznie ze sprawa upaństwowienia lasów. Musielibyśmy kolosalne pieniądze umieścić w lasach, niekoniecznie nawet w postaci gotówki, ale w postaci listów zastawnych i w ten sposób ogromnie silnie obniżylibyśmy wartość i kurs tych listów zastawnych, które będą w związku z reformą rolną. Dlatego sprawa lasów jest w pewnej ścisłej łączności z reformą rolną, ale w takiej, że ona reformie rolnej właściwie przeszkadza.</u>
          <u xml:id="u-44.86" who="#PStaniszkis">Pozatem wiemy, o przykładach takich, że są państwa jak Rumunia, które, przeprowadzając reformę rolną, kwestii lasów nie poruszyły. Otóż widzimy, że między sprawą reformy rolnej bynajmniej niema żadnego junctim ze sprawą lasów.</u>
          <u xml:id="u-44.87" who="#PStaniszkis">Tu zwrócę uwagę na to, i może się część Wysokiej Izby ze mną zgodzi, że produkcja w lasach prywatnych i zużytkowanie, eksploatacja lasów prywatnych jest prowadzona znacznie korzystniej, znacznie wydatniej, niż w lasach rządowych. Ze to nie jest tylko gra słów, że to nie jest moje widzimisię, to mogę powołać się na cały szereg cyfr. Jeżeli weźmiemy w Królestwie Kongresowem np, gub. Łomżyńską, w której 64% wszystkich lasów należy do państwa i gubernię chociażby Siedlecką, w której tylko 16% lasów należy do państwa, i porównamy, jaki był przyrost drzewa na 1 hektarze w metrach sześciennych, to co się okaże? W gub. Łomżyńskiej przy 64 procentach lasów państwowych przyrost wynosił 3% metra sześciennego — a w Siedleckiej, gdzie było 16% lasów państwowych, przyrost wynosił 7 metrów sześciennych, czyli był 2 razy większy. I tak samo zupełnie się układają stosunki i w innych guberniach,...</u>
          <u xml:id="u-44.88" who="#komentarz">(P. ks. Okoń: To było za czasów rosyjskich)</u>
          <u xml:id="u-44.89" who="#PStaniszkis">... za gospodarki rosyjskiej. Zgoda i na to. Ale teraz weźmy gospodarkę pruską. Tam była gospodarka leśna dobrze prowadzona. Otóż w obwodzie Gdańskim 71% lasów należało do państwa, a np. w rejencji Opolskiej 21%. W pierwszym wypadku przyrost roczny wynosił 3% metra sześciennego a w drugim wypadku 5,6. Czyli widzimy, że nie tylko rząd rosyjski, ale i rząd niemiecki, przy którym przestrzeń lasów się powiększała, gorzej gospodarował, niż prywatni właściciele. Z tego wynika, że przyrost lasów był korzystniejszy w lasach prywatnych, tem samem gospodarka leśna była bardziej dochodowa i bardziej korzystna.</u>
          <u xml:id="u-44.90" who="#PStaniszkis">Dalej muszę powiedzieć, że w lasach prywatnych zawsze jest większa dbałość i staranność o to gospodarstwo, bo rzeczą naturalną jest, że sam właściciel więcej dba o las, aniżeli ten, który tylko jako urzędnik nad tem czuwa. Dalej jest rzecz bardzo ciekawa, jakie jest wyzyskiwanie drzewa. Otóż wyzyskiwanie drzew a w lasach prywatnych przy lasach sosnowych wynosi mniej więcej 85% do 93%, natomiast w lasach państwowych wyraża to się cyfrą 65 do 80%, czyli jest wyzyskanie o wiele niższe. To samo ma miejsce w lasach jodłowych i świerkowych: w prywatnych 70 do 88%, a w państwowych 60 do 78%. Czyli widzimy, że wyzyskanie tego samego materiału drzewnego jest znacznie korzystniejsze w lasach prywatnych, niż w lasach państwowych. Pozatem muszę zwrócić uwagę na to, że choć prawdą jest, że w wielu wypadkach w lasach prywatnych drzewo sprzedaje się handlarzom, kupcom drzewnym i ci kupcy może niezupełnie w interesie kraju i miejscowej ludności wyrąb prowadzą; ale to, co się zdarza w lasach prywatnych, jest regułą w lasach rządowych dlatego, że w lasach rządowych zwykle poręby sprzedaje się w całości. Rezultatem tego jest, że drzewo w tych porębach jest marnowane, bo zawsze drobne gorsze gatunki nie są wyzyskane. Cierpi przez to ludność i cale państwo, gdyż poręby dostają kupcy, a zyski idą do rąk pośredników, którzy te poręby wykupują. Zresztą te wypadki o których mówił poseł Witos, najlepszym są dowodem, że moje poglądy nie odbiegają od rzeczywistości.</u>
          <u xml:id="u-44.91" who="#PStaniszkis">Teraz muszę zwrócić uwagę na to, że zawsze lasy prywatne łatwiej mogą się dostosować do potrzeb chwili, do pewnych wypadków nawet żywiołowych, do pewnej walki, do wykonania pewnych czynności gospodarczych, jakie muszą być w tym lesie wykonane. W lasach prywatnych niema tej biurokracji, niema tego odnoszenia się do całego szeregu instancji na to, ażeby często pewne zarządzenia niezbędne, niecierpiące zwłoki mogły być zastosowane. Następnie proszę Wysokiej Izby, bardzo często się zdarza, że lasy w wielu wypadkach rosną na ziemi odpowiedniej. I bardzo często to może się spotkać z faktem, że lasy te poprostu przenosi się na inną ziemię. Gdyby te lasy zostały upaństwowione, to nadalibyśmy tym przestrzeniom pewną skostniałość i przenoszenie się ich na przestrzenie, które specjalnie do kultury leśnej się kwalifikują, nie mogłoby się tak łatwo dokonywać.</u>
          <u xml:id="u-44.92" who="#PStaniszkis">Teraz muszę na to zwrócić uwagę, co podkreślił p. Minister Rolnictwa: na brak sił fachowych, mówili Panowie, że te sztychowe są potrzebne i w leśnictwie prywatnem. Tak, ale w bardzo wysokim stopniu, szczególniej w administracji lasów prywatnych, biorą udział właściciele, którzy niejednokrotnie mają wykształcenie fachowe, albo nabyli taką rutynę i doświadczenie w leśnictwie, że mogą być kierownikami pewnych obszarów leśnych.</u>
          <u xml:id="u-44.93" who="#komentarz">(Głos: Ci z korkociągami)</u>
          <u xml:id="u-44.94" who="#PStaniszkis">Uważam, że te dowcipy nie są na miejscu. Tu trzeba te rzeczy poważnie traktować. Według mojego przekonania, tak jak mogę szczerze i śmiało powiedzieć, że jestem zwolennikiem reformy rolnej i dążę do tego, ażeby udostępnić przechodzenie ziemi w ręce ludu, to powiem, że upaństwowienie lasów, zamiast pomóc, może zaszkodzić reformie rolnej. Te siły fachowe, nie będę mogły być wyzyskane.</u>
          <u xml:id="u-44.95" who="#PStaniszkis">W projekcie większości Komisji jest powiedziane, że lasy przechodzą na własność państwa „z wyjątkiem lasów gminnych i drobnych przestrzeni prywatnych”. Otóż przy wywłaszczaniu lasów, mówi się, że tego wymaga dobro państwa. Więc gdybyśmy z Wami się zgadzali — a ja twierdzę, że tego nie wymaga interes państwowy, bo to będzie pogrzebaniem finansowem — to musielibyśmy powiedzieć, że trzeba wywłaszczyć także lasy gminne i lasy, będące w administracji miejskiej. A dlaczego? Dlatego, że nawet p. Barlicki musiał przyznać, że te lasy są najgorzej administrowane. Ci członkowie Wysokiej Izby, którzy są zwolennikami wywłaszczenia lasów, w imię dobra publicznego, nie powinni robić żadnych wyjątków i zasada powinna być stosowana równo do wszystkich. A przecież są gminy, które są właścicielami bardzo dużych przestrzeni.</u>
          <u xml:id="u-44.96" who="#PStaniszkis">Reasumując to wszystko, uważam, że bynajmniej interes państwa nie wymaga wywłaszczenia przestrzeni leśnych i to wywłaszczenie pociągnie za sobą obciążenie finansowe naszego państwa, i utrudni sfinansowanie reformy rolnej i że wobec tego powinniśmy dołożyć wszelkich starań ku temu, by jaknajenergiczniej prowadzi administrację przymusową tam, gdzie gospodarka leśna jest zła, i pilnować tego, żeby nie dewastowano lasów zarówno prywatnych jak i gminnych. A lasy gminne mniejsze i wogóle drobne lasy powinny być łączone w pewne kompleksy, które będą pozostawały pod kontrolą, ażeby gospodarki nie prowadzić w sposób rabunkowy.</u>
          <u xml:id="u-44.97" who="#PStaniszkis">Teraz chcę zwrócić uwagę, na pewne lekceważenie sprawy samowystarczalność te, jakie się przebijało w przemówieniu p. Barlickiego. Wykładał on nam tutaj, że w obecnych czasach jest dziecinne dążenie do tego, ażebyśmy sami sobie wystarczali. Wszakże mamy środki komunikacyjne udoskonalone i możemy wszystko łatwo sprowadzić. Ale pytam się, czem będziemy za to płacili? Pytam się, jeśli produkcja zboża obniży się, to czem będziemy płacili za sprowadzone zboże? Na to, ażeby nasz przemysł doszedł do rozkwitu i stanął na poziomie przemysłu angielskiego, na który się powoływał p. Barlicki, musimy jeszcze bardzo długo czekać. Dlatego nie można lekceważyć tej kwestii czy produkcja będzie większa czy mniejsza; potrzeba produkcji nakazuje nam dążyć do warsztatów rolnych o rozmaitych rozmiarach; nie latyfundiów, ale warsztatów, które odpowiadają swoją wielkością najlepszemu wyzyskaniu zarówno sił inteligentnych, jak sił pociągowych, jak i kapitałów. Idzie nam o to, aby produkcja nasza nie ucierpiała. Rozumiem, że do tego tak łatwo nie dojdziemy, ale proszę Wysokiej Izby, jeżeli by nasze rolnictwo doszło do tego poziomu, na jakim stało przed wojną w Królestwie Kongresowem i Galicji i cokolwiek jeszcze się podniosło i gdyby Poznańskie dało swoją nadwyżkę, to do samowystarczalności będzie niedaleko. W swoim czasie robiłem co do tego obliczenia i doszedłem do przekonania, że chociaż jesteśmy zacofani pod względem rolniczym wogóle, to pewien postęp w rolnictwie, wprowadzony szczególniej przy pomocy naszych rodaków z zaboru pruskiego wyda tak szybkie owoce, że rzeczywiście będziemy mogli sami własne potrzeby opędzić. I to w mojem przekonaniu złudzeniem nie jest. Jak już mówiłem w roku 1913 nadwyżka zboża chlebowego wynosiła w Poznańskim przeszło 20 milionów pudów, to znaczy, że nieomal pokrywała brak zboża w Królestwie Kongresowem, czyli, że wobec tego musimy tylko pokryć brak zboża w Galicji. Sprawa samowystarczalności jest to rzecz niezmiernie ważna i kraje nawet wysoko uprzemysłowione jak Niemcy, doszły do tego momentu w swoim rozwoju, że żyra miały poddostatkiem, a nawet mogły nam odstępować, a sprowadzały pszenicę, bo mieszkańcy woleli chleb pszenny. Powinniśmy dążyć do tego rozkwitu rolnictwa, do jakiego doszli Niemcy, i mam to przekonanie, że droga, którą podajemy, droga ewolucyjna jest ta, która nam zapewni dojście do tego rodzaju pomyślnego stanu.</u>
          <u xml:id="u-44.98" who="#PStaniszkis">Kończąc swoje przemówienie jeszcze raz oświadczam, że mam to głębokie przekonanie, iż tak zwana lewica również złoży dowód, że dba ona o to, ażeby całości naszej Ojczyzny nie narazić na szwank, ażeby reforma rolna była przeprowadzona zgodnie, solidarnie, żebyśmy zaimponowali światu tem, że nie w ten sposób jak w Rosji, że nie w rozbiciu, jak w innych krajach, ale zgodnie Sejm nasz dokonał wielkiej rzeczy, która będzie zadatkiem, że i konstytucja będzie u nas uchwalona zgodnie i solidarnie, w myśl najwyższej zasady dobra Ojczyzny.</u>
          <u xml:id="u-44.99" who="#komentarz">(Ks: Okoń: Ładna mowa pogrzebowa na pogrzebie obszarnika)</u>
          <u xml:id="u-44.100" who="#PStaniszkis">Niestety, ksiądz nie ma prawa odprawiać pogrzebów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#Marszałek">Proponuję Panom odroczenie dyskusji do jutra. Dla sprostowania ma głos p. Smoła:</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#PSmoła">Szanowny profesor Staniszkis zacytował z mojej pracy ustępy, w których z uznaniem wyrażałem się o bohaterskich czynach przez szlachtę dokonanych, i chciał przez to podkreślić, że ja całe swoje życie chodziłem inną drogą, a dziś idę inną. Stwierdzam, że zasady, które tam wygłosiłem, do dziś dnia podzielam, bo nawet w przemówieniu mojem w ogólnej debacie rolnej z wielkim szacunkiem wyrażałem się o tych ludziach naprawdę wielkich i wybitnych, chociaż pochodzili ze szlachty. Jeżeli chodzi o rzeczy gospodarcze, to również byłem za tem, aby dobra wybitnie kulturalne pozostały w całości. Byłem tylko przeciwnikiem tych, którzy takimi bohaterami nie są. Nie od dzisiaj i nie tylko dzisiaj, ale i później czcić będę bohaterów, jak: Bartosza Głowackiego, Kilińskiego, Dekerta tak samo, jak Kościuszkę, Pułaskiego, Potockiego, Traugutta i Piłsudskiego.</u>
          <u xml:id="u-46.1" who="#komentarz">(Brawo na lewicy)</u>
          <u xml:id="u-46.2" who="#PSmoła">Jeżeli chodzi o konsekwencję przekonań, to zdaje mi się, że w niczem jej nie uchybiłem. Zarzuty, które przeciw mnie podnoszono, powinny się raczej zwrócić w inną stronę. To Wy się powołujecie na wielkich przodków, których my także mamy we czci, ale robicie inaczej i przeciw nim występujecie. Aż do dzisiaj występujecie przeciwko Piłsudskiemu, i dobrych synów Ojczyzny wyrzucacie ze swego grona. A jeżeli chodzi o zmianę przekonań, to przecież i po Waszej stronie są ekssocjaliści. Nazwisko prof. Grabskiego jest dobrze znane.</u>
          <u xml:id="u-46.3" who="#komentarz">(Głosy: Cóż w tem takiego. I poseł Smoła przejdzie na prawicę)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#Marszałek">Nadeszły następujące wnioski nagłe: Wniosek p. ks. arcyb. Teodorowicza i tow. w sprawie zwrotu skonfiskowanych gospodarstw, wywieziony przez rząd rosyjski Unitom. Sprawa ta idzie do Komisji Prawniczej. Wniosek p. Zygmunta Marka i tow. w sprawie zrównania płac sędziów i wszystkich wogóle funkcjonariuszów sądowych na całym obszarze Państwa Polskiego i odpowiedniego podwyższenia płac tymże. Wniosek odesłałem do Komisji Administracyjnej. Wniosek p. Dominika Tutaj a i tow. w sprawie powołania przedstawicieli włościan do komisji leśnych. Wniosek odesłałem do Komisji Rolnej. Wniosek p. Dubanowicza i tow. w sprawie opieki Państwa nad zabytkami narodowemi. Wniosek odesłałem do Komisji Oświatowej. Wniosek p. ks. Lutosławskiego i tow. o całkowitem zakazaniu w Rzeczypospolitej wyrobu i sprzedaży napojów alkoholicznych. Wniosek ten odesłałem do Komisji Skarbowo-Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-47.1" who="#Marszałek">Ministerstwo Skarbu nadesłało projekt uchwały w sprawie przyznania nadzwyczajnych dodatków drożyźnianych funkcjonariuszom państwowym z prośbą o przedłożenie go Sejmowi jako wniosku nagłego. Treść tego wniosku jest taka, że Sejm upoważnia Rząd do przyznania etatowym i nieetatowym funkcjonariuszom państwowym bez względu na treść i brzmienie pisma nominacyjnego nadzwyczajnego dodatku drożyźnianego, począwszy od 1-go lipca aż do ostatecznego uregulowania poborów służbowych, złączonego z zaprowadzeniem nowej polskiej waluty. Następuje wyszczególnienie tych dodatków. Wnoszę o to, ażeby w pierwszem czytaniu bez dyskusji sprawę tę odesłać do Komisji Skarbowo-Budżetowej. Uważam, że Izba na to się zgadza, gdyż nikt nie protestuje. Poseł Wojdaliński donosi, że przy obliczaniu głosów posłów, biorących udział w imiennem głosowaniu nad wnioskiem posła Daszyńskiego w sprawie zmiany i przedstawicielstwa naszego w Paryżu poi minięto jego nazwisko. W głosowaniu udział brał i w kancelarii swą kartkę odnalazł, prosi więc o poprawienie protokółu w tym sensie, że głosował przeciwko wnioskowi posła Daszyńskiego. Dalej zwracam Posłom uwagę na to, że jutro może być kilka imiennych głosowań, ażeby zatem zawczasu skonstatowali, czy mają kartki drukowane, i jeżeli nie mają, ażeby się udali do biura po te kartki.</u>
          <u xml:id="u-47.2" who="#Marszałek">Proponuję odbycie następnego posiedzenia jutro o godz. 4ej ppł. Na porządku dziennym: będzie dyskusja w sprawie reformy rolnej, która się ograniczy do jednego referatu, a następnie głosowanie nad reformą rolną. Nie słyszę protestów, porządek dzienny przyjęty. Posiedzenie zamykam.</u>
          <u xml:id="u-47.3" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 7 min. 45 wieczorem)</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>