text_structure.xml 158 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437 438 439 440 441 442 443 444 445 446 447 448 449 450 451 452 453 454 455 456 457 458 459 460 461 462 463 464 465 466 467 468 469 470 471 472 473 474 475 476 477 478 479 480 481 482 483 484 485 486 487 488 489 490 491 492 493 494 495 496 497 498 499 500 501 502 503 504 505 506 507 508 509 510 511 512 513 514
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml"/>
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml"/>
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 10 min. 15 przed południem)</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Przedstawiciele Rządu: Minister Spraw Wewnętrznych Stanisław Wojciechowski, Minister Sprawiedliwości Leon Supiński, Minister Rolnictwa i Dóbr Państwowych Stanisław Janicki, Minister Pracy i Opieki Społecznej Jerzy Iwanowski, Minister Skarbu Stanisław Karpiński, Minister Zdrowia Publicznego Tomasz Janiszewski, Minister Spraw Wojskowych Józef Leśniewski.)</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">(Podsekretarze Stanu: W Min. Aprow. Janusz Machnicki)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#Marszałek">Otwieram posiedzenie. Protokuł 45 posiedzenia uważam za Przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokuł 46 posiedzenia leży w biurze sejmowem do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają pp. Harasz i Putek. Listę mówców prowadzi p. Putek.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#Marszałek">Proszę Pana Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#komentarz">(czyta:)</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#SekretarzpHarasz">Interpelacja P. Z. L. do Pana Ministra Spraw Wewnętrznych w kwestii niewłaściwego traktowania posłów przez urzędników państwowych.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#SekretarzpHarasz">Interpelacja posła Krempy i tow. do Pana Ministra Spraw Wewnętrznych, Ministra Wojskowego i Sprawiedliwości w sprawie rozruchów w Galicji środkowej w pow. Kolbuszowskim, Rzeszowskim i gdzieindziej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#Marszałek">Interpelacje te zostaną odesłane do Pana Prezydenta Ministrów na drodze regulaminem przepisanej.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#Marszałek">Przystępujemy do Nr. 1-go porządku dziennego, którym jest:</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-4.3" who="#Marszałek">Sprawozdanie Komisji Skarbowo-Budżetowej w przedmiocie wniosku Ministra Skarbu wypuszczenie przez Polską Krajowa Kasę Pożyczkowa dalszych 600 milionów marek Polskich. (Druk. nr. 606).</u>
          <u xml:id="u-4.4" who="#Marszałek">Głos ma poseł Godek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#PGodek">Wysoki Sejmie! Na mocy uchwały Rady Ministrów przedłożył Pan Minister Skarbu Wysokiemu Sejmowi wniosek o upoważnienie Polskiej Krajowej Kasy Pożyczkowej do wydania 400 milionów marek polskich dla zasilenia funduszów tego banku.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#PGodek">Na posiedzeniu Komisji Budżetowo-Skarbowej, pan Minister podniósł tę sumę do 600 miljonów marek polskich, uzasadniając to tem, że nastaje coraz większe zapotrzebowanie marek także w okupacji austrjackiej, że nadto potrzeby państwa są tego rodzaju, iż skarb państwa musi rozporządzać większemi zapasami, aby pokryć wydatki konieczne i nie cierpiące zwłoki. Komisja Skarbowo-Budżetowa uznała to żądanie, że wydatki skarbu państwa są olbrzymie, że olbrzymie są żądania z powodu prowadzenia wojny, że coraz większe są żądania wywołane stosunkami sfer urzędniczych, że zachodzi potrzeba wielkich wkładów na opędzenie potrzeb społecznych, na podniesienie przemysłu i fabryk, na aprowizację, na podjęcie robót publicznych, ażeby zatrudnić bezrobotnych. Dochody skarbu państwa na to nie wystarczają, bo są tak szczupłe, że budżet nasz za pierwsze półrocze wykazuje 2 miljardy niedoborów. Skarb państwa nic może się zasilić także za granica, gdyż pożyczki zagraniczne są dla nas niedostępne i niemożliwe tak długo, jak długo musimy w obronie własnych granic prowadzić wojnę, i jak długo nie będziemy mieli własnej waluty.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#PGodek">Komisja uznaje, że droga emisji nie jest wskazana i dalsze kroczenie po tej drodze może narazić państwo na zaburzenia gospodarczo-społeczne. Należy więc wrócić na racjonalna drogę gospodarki skarbowej, ażeby wszelkie wydatki państwa znalazły pokrycie w dochodach. Ażeby to jednak umożliwić, potrzeba, ażeby rząd jaknajrychlej wystąpił z przedłożeniami podatkowemi. Mamy przekonanie, że Polska jest krajem tak bogatym i zasobnym, że nawet nie zaciskając bardzo śruby podatkowej będzie mogła pokryć daleko idące zapotrzebowania państwowe.</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#PGodek">Ale oprócz tego potrzeba także, ażeby aparat administracyjny, który będzie powołany do administrowania temi dochodami i wydatkami państwowymi. był należycie zorganizowany. Będzie on należycie zorganizowany wtedy, jeżeli będzie w rękach ludzi należycie uzdolnionych i uczciwych. Takiego aparatu administracyjnego domaga się od rządu i Sejm i społeczeństwo i większa część ogółu urzędników, ludzi uczciwych, którzy pragną, ażeby administracja państwowa stała na wysokości swego zadania. Nim to jednak nastąpi, musi Sejm uwzględnić ciężkie położenie skarbu i konieczność pokrycia zapotrzebowań państwa.</u>
          <u xml:id="u-5.4" who="#PGodek">Dlatego też Komisja Skarbowo-Budżetowa przychodzi z wnioskiem do Wysokiego Sejmu, aby Wysoki Sejm raczył przyjąć wniosek i uchwalił wypuszczenie przez Polską Krajowa Kasę Pożyczkową dalszej emisji w sumie 600 milionów marek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Minister Skarbu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#MinisterSkarbuKarpiński">Wysoki Sejmie! Na życzenie Komisji Skarbowo-Budżetowej zabieram głos w celu dodatkowego wyjaśnienia wniosku. W ostatnich czasach zostały zgłoszone takie znaczne żądania, które w niedługim czasie będą przedłożone Sejmowi, że Rząd będzie zmuszony do wystąpienia z nowemi kredytami, a zatem trzeba myśleć o zabezpieczeniu środków pieniężnych na pokrycie tych wydatków.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#MinisterSkarbuKarpiński">Suma 600 miljonów marek, o którą ma być rozszerzone prawo emisji Polskiej Krajowej Kasy Pożyczkowej, jest istotnie duża. Najpierw 500 miljonów marek, potem 250 miljonów, obecnie 600 miljonów. Powiadam, że istotnie suma ta jest duża, lecz w porównaniu z temi wieloma miliardami, które obecnie wszystkie instytucje emisyjne, z wyjątkiem jedynie Anglji, wypuszczają — jest to suma znikoma. Obecnie nie można operować cyframi przedwojennemi. Cyfry pieniężne w czasie wojny zupełnie wkraczają w dziedzinę astronomicznych pojęć, i z tem musimy się liczyć.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#MinisterSkarbuKarpiński">Najzupełniej zgadzam się z tem, co szanowny pan poseł Diamand powiedział. że należy się liczyć z nadmiarem środków pieniężnych, że to wywołuje chorobę — i oczywiście że jestem zwolennikiem teorii ilościowej, lecz nie w tem znaczeniu, abym wyłącznie tylko nadmiarowi środków pieniężnych mógł przypisywać to zło, które mamy. Drożyzna nie jest wynikiem tylko nadmiaru środków pieniężnych, lecz nadmiar środków pieniężnych jest bezwarunkowo jednym z czynników, który tę drożyznę wywołał.</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#MinisterSkarbuKarpiński">Drożyznę, jaka u nas panuje, wywołał przedewszystkiem brak towarów. To jest pierwszy zasadniczy powód tego stanu. Na drugiem miejscu dopiero stawiam nadmiar znaków pieniężnych, a na trzeciem spekulację, czyli paskarstwo.</u>
          <u xml:id="u-7.4" who="#MinisterSkarbuKarpiński">Otóż, ażeby zmniejszyć zło, wynikające z nadmiaru środków pieniężnych, Rząd przedłożył już Sejmowi projekt wycofania nadmiernych w kraju pieniędzy. Ustawa marcowa, która została następnie zmieniona, absolutnie tej linii nie przełamuje, tylko odsuwa ją na parę miesięcy, a to w tym celu, ażeby reformę skuteczniej można było wykonać. I tylko tą drogą, tylko drogą wymiany pieniędzy obecnie w kraju będących, częściowo na rentę państwową, częściowo na nowe znaki pieniężne, da się ten nadmiar wielki uszczuplić. Inną drogą obecnie celu tego nie osiągniemy. Wycofanie z obiegu paru miliardów znaków pieniężnych jest olbrzymią operacją pieniężną i do tej operacji musimy się przygotować, ażeby ją dobrze wykonać. Żadnemi podatkowemi środkami obecnie tej sprawy nie da się załatwić.</u>
          <u xml:id="u-7.5" who="#MinisterSkarbuKarpiński">Mam to przekonanie, że wszystkie reformy pieniężne, jakie zostały przedłożone Sejmowi, a więc sposób załatwienia wymiany znaków pieniężnych, następnie ustawa monetarna, która już przez komisję sejmową przeszła, ustawa Banku Polskiego, która już Sejmowi została przedłożona, że wszystkie te reformy są pomyślane dobrze i że doprowadzą do dobrych rezultatów, Z tego powodu muszę odeprzeć zarzuty szanownego posła Diamanda, którego wywodów zawsze z największą uwagą słucham, że gospodarka skarbowa prowadzi nas jakoby ku przepaści. Bynajmniej tak nie jest. Gospodarka skarbowa do przepaści nas nie prowadzi, lecz bynajmniej nie ukrywam tego, że, być może, stoimy nad przepaścią. Stoimy nad przepaścią, lecz nie skutkiem polityki skarbowej, tylko dzięki błędnemu kołu, w jakim znajduje się nasze życie gospodarcze.</u>
          <u xml:id="u-7.6" who="#MinisterSkarbuKarpiński">Nasze życie gospodarcze musi być w innym kierunku popchnięte, ponieważ istotnie znajdujemy się w błędnem Kole. Polska, kraj bogaty, kraj, który ocenia w solne obszary będące spichlerzem całego państwa Niemieckiego, kraj ten ma ciągle braki niezbędnych środków żywności. Kraj, w którym produkcja kilkunastu powiatów dawnego Królestwa Polskiego wystarczała na wyżywienie kartoflami całego kraju, kraj ten obecnie doszedł do tego, że za funt kartofli płaci się pół marki, a nawet markę. Oto jest zło. To jest zło, że mamy w Polsce bogate kopalnie węgla i że mamy głód węglowy. To jest zło. że mamy w Polsce ludność niezwykle pracowitą, której pracowitość została stwierdzona na obu półkulach świata, ponieważ wszyscy stwierdzają jednogłośnie, że robotnik polski jest wysoce pracowity, tymczasem znajdujemy się obecnie w tym stanie, że musimy bezrobotne rzesze utrzymywać, bezrobotne rzesze karmić, ponieważ życie przemysłowe nie chce ruszyć z miejsca. Tu leży to zło. Lecz takiego genialnego Rządu absolutnie nie znajdzie się, któryby mógł pchnąć życie przemysłowe całego olbrzymiego kraju. To należy do całego narodu. Rząd sam tego nie jest w stanic zrobić. W jakim kierunku to życie gospodarcze pójdzie, zainteresowany jest przedewszystkiem Minister Skarbu i pilnie oczekuje rozwiązania tego zagadnienia, ponieważ od tego właśnie zależy i jego polityka finansowa, polityka skarbowa.</u>
          <u xml:id="u-7.7" who="#MinisterSkarbuKarpiński">Czy mamy dalej prowadzić to życie nasze w ten sposób kartkowy, jak było ono dotychczas prowadzone, czy też mamy naoścież otworzyć drzwi przedsiębiorstwom prywatnym i dopiero na tem budować nasz system podatkowy i naszą gospodarkę pieniężną. To jest jaknajściślej ze sobą związane. Dopóki tego zagadnienia nie rozwiążemy. będziemy wciąż w błędnem kole.</u>
          <u xml:id="u-7.8" who="#MinisterSkarbuKarpiński">Niepodobieństwem jest dzisiaj żadnego racjonalnego systemu podatkowego panom przedstawić, dopóki się nie będzie wiedziało, w jakim, kierunku będzie rozwiązana sprawa agrarna, w jakim kierunku będzie rozwiązana sprawa przemysłowa? Czy ma być etatyzm, czy ma być gospodarstwo wolne? Jeśli pójdziemy w kierunku pierwszym, jeśli pójdziemy w kierunku etatyzacji, to na to skarb musi być przygotowany, że środków szybko nie otrzyma, tylko przeciwnie będzie musiał to życie przemysłowe zasilać literalnie wszystkiem: będzie musiał zasilać kapitałem zakładowym i kapitałem obrotowym i następnie jeszcze musi być przygotowany na to, że będzie miał olbrzymie straty na prowadzeniu tych przedsiębiorstw handlowo-przemysłowych dopóty, dopóki się tego nie nauczymy dobrze robić.</u>
          <u xml:id="u-7.9" who="#MinisterSkarbuKarpiński">Nie występuję tu bynajmniej z punktu widzenia teorii, który system jest lepszy, tylko konstatuję fakt, że każdy nasz zamiar w kierunku wzięcia w ręce państwa, w ręce Rządu, przedsiębiorstw, bądź to przemysłowych, bądź to handlowych, sprowadzi dla skarbu tylko minus, tylko wielki minus.</u>
          <u xml:id="u-7.10" who="#MinisterSkarbuKarpiński">Otóż musimy tę sprawę przedewszystkiem rozwiązać, ponieważ od tego, powtarzam, zależy polityka finansowa państwa. Skarb tu nie może być tym, który wybiera drogę, tylko skarb będzie tym, który za temi drogami podąża.</u>
          <u xml:id="u-7.11" who="#MinisterSkarbuKarpiński">Żaden skarb, żadne pieniądze życia gospodarczego nie stworzą. Kierownik skarbu wówczas tylko zawini, jeśli nie wyciągnie konsekwencji ze zmiany ukształtowania się życia gospodarczego. A zatem, proszę Panów przedewszystkiem zwrócić uwagę na ten katastrofalny stan, w jakim się znajduje nasze życie gospodarcze, a dopiero potem możemy mówić, czy polityka finansowa stoi na wysokości zadania, czy też nie. System podatkowy, jakibyśmy teraz chcieli wprowadzić, rezultatów nam dobrych nie da. Ustawy są, ustawy podatkowe są już w Sejmie, ale dużego rezultatu od nich oczekiwać nic możemy, dopóty, dopóki życie gospodarcze nie pójdzie naprzód. To jest największa bolączka, to jest istotnie ten ból. który może nas doprowadzić do katastrofy.</u>
          <u xml:id="u-7.12" who="#MinisterSkarbuKarpiński">Wracając do wniosku, który został przedstawiony, chcę zaznaczyć, że tu jest mowa nie o kredycie dla skarbu, tylko o rozszerzeniu prawa emisji Polskiej Krajowej Kasy Pożyczkowej. Polska Krajowa Kasa Pożyczkową wypuszcza marki. Otóż pole zbytu dla tych marek, zapotrzebowanie dla tych marek w ostatnich czasach ogromnie się wzmogło dzięki posuwaniu się na szych wojsk na wschodzie. Niektóre strony, zwłaszcza pograniczne Grodzieńskie, wymaga koniecznie marek. Pomimo, że chcemy wprowadzić tam ruble, jednakże płaci się przeważnie markami. Nie dalej jak dzisiaj miałem rozmowę z komisarzem generalnym ziem wschodnich i właśnie na to zwrócił mi uwagę. Będziemy się starali, żeby wojsko zaspakajało swoje potrzeby nie markami, jak dotychczas, lecz rublami. W takim razie zapotrzebowanie na marki może się zmniejszy. Dopóki jednak to nie nastąpi, dopóty musimy być przygotowani na większe zapotrzebowanie marek polskich i dlatego proszę o pozwolenie naszej instytucji emitującej marki polskie przygotować większy ich zapas.</u>
          <u xml:id="u-7.13" who="#MinisterSkarbuKarpiński">Na co mają być używane te marki, to będzie przedmiotem późniejszego wniosku o powiększenie kredytu dla Skarbu Państwa. Obecnie tego wniosku na porządku dziennym niema, tylko jest wniosek o pozwolenie Polskiej Krajowej Kasie Pożyczkowej wypuszczenia na wszystkie cele, a więc na pożyczki zarówno Skarbowi Państwa, jak przemysłowi, jak komunom, marek polskich do sumy 600,000,000. Bardzo proszę o przyjęcie tego wniosku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Diamand.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#PDiamand">Wysoko Izbo! Jestem sam pod wrażeniem, że zbyt często zabieram głos w Wysokiej Izbie w tej sprawie. Postanowiłem nałożyć sobie pewną powściągliwość, ale wydaje mi się niemożliwością, ażeby ta sprawa została tutaj przegłosowana zupełnie bez wypowiedzenia się Sejmu. Byłbym bardzo rad, gdyby ktoś inny, a nie ja podjął się tej misji.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#PDiamand">Wysoko Izbo! Przedewszystkiem wypada mi zaznaczyć rozdźwięk pomiędzy wywodami pana referenta, a wywodami pana Ministra. Co do mnie stoję na stanowisku pana Ministra. Proszę Panów przez uchwalenie emisji dalszych not nie chodzi o udzielenie dalszego kredytu rządowi. Emisja ta nie daje rządowi możności powiększenia swoich wydatków, jest to jedynie uprawnienie banku do stworzenia większej ilości not, na które bank, wydając je, musi znaleźć pokrycie. A o ileby rząd chciał z tych not korzystać poza granicami udzielonego mu przez Sejm kredytu musi ubiegać się o dalsze pozwolenie Sejmu. Uważam, że jest to decydująca różnica, której nie można pominąć, albowiem Sejm nie daje w przedłożeniu niniejszem Rządowi możności powiększenia wydatków i zastrzega sobie prawo, ażeby rząd, gdy zapragnie powiększenia kredytu, zwrócił się w tej sprawie do Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#PDiamand">Pan Minister zwrócił uwagę Wysokiego Sejmu na rzekomo nieusprawiedliwione wypowiedzenie moje, jakobyśmy stali nad przepaścią, ale ograniczył swoje zastrzeżenie w ten sposób, że powiedział, iż nie skarb jedynie doprowadził nas do tego położenia. Pod tym względem zgadzam się z panem Ministrem zupełnie. Wydawało mi się jednak, że gdy mówimy o dalszej emisji not. to nie zachodzi potrzeba omawiania całokształtu naszego gospodarstwa. Ale zgadzam się z panem Ministrem pod tym względem. że rzeczywiście czynniki państwowe nie czynią wszystkiego, co do nich należy, ażeby produkcje uporządkować, ażeby wznowić życie gospodarcze.</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#PDiamand">Pod tym względem dałoby się znacznie więcej zrobić, niż się u nas dzieje. Możności są znacznie dalsze aniżeli kroki, które rząd dotychczas przedsięwziął. I pod tym względem zgadzam się z p. Ministrem: jest w tem błąd i wina rządu. Jednak nie wyciągam z tego tych konsekwencji, które wyciągnął p. Minister.</u>
          <u xml:id="u-9.4" who="#PDiamand">P. Minister jest zdania, że dopóki nie doprowadzimy naszego gospodarstwa do porządku, poty on podatków ściągać nie może. To zdanie wydaje mi się nieuzasadnione, albowiem bardzo szerokie sfery ludności są w posiadaniu gotówki nabytej w ciągu wojny, z której powinne składać największe ofiary na rzecz państwa.</u>
          <u xml:id="u-9.5" who="#PDiamand">Nie będę mówił o rzeczach, które już tylokrotnie we wszystkich parlamentach europejskich były omawiane, że z zysków wojennych największa część winna wrócić do kasy państwowej.</u>
          <u xml:id="u-9.6" who="#komentarz">(Brawo na lewicy)</u>
          <u xml:id="u-9.7" who="#PDiamand">I proszę Panów, tu nie możemy czekać tak długo aż się uporządkuje nasze stosunki gospodarcze, albowiem do tego czasu zyski te wezmą taki obrót, że żadne władze. zdaje mi się, nie będą mogły do nich dojść, nie będą mogły wydobyć ich dla celów państwowych.</u>
          <u xml:id="u-9.8" who="#komentarz">(Głos: Naturalnie!)</u>
          <u xml:id="u-9.9" who="#PDiamand">Wydaje mi się, że pod tym względem możnaby skarb państwa pomnożyć bardzo wydatnie, znacznie wydatniej niż kwotami, których p. Minister dotychczasowymi wnioskami żądał drogą pożyczek. O ile chodzi o inflację, o której tu tak często mówić jesteśmy zniewoleni, o powiększenie środków obrotowych, to gdybyśmy potrafili stworzyć możność ściągnięcia podatku od zysków wojennych, ściągnęlibyśmy bardzo znaczną część gotówki, która jest w obrocie, i to obok pożyczki przymusowej byłoby drugim sposobem zmniejszenia inflacji. Ale to wszystko nie usprawiedliwia tego, że rząd konsekwentnie prowadzi do dalszej inflacji. My już wydaliśmy przeszło miliard polskich marek i jesteśmy świadkami tego zdarzenia, że w ciągu -4 godzin — pomiędzy ustami a brzegiem pucharu — uznaliśmy potrzebę powiększenia, tworzenia nowych not na dalsze 200 milionów marek.</u>
          <u xml:id="u-9.10" who="#PDiamand">To znaczy, że inflację powiększamy konsekwentnie, a powiększamy nie bez naszej winy i nie bez winy rządu, i może nie bez większej winy Sejmu, który na tę metodę się zgodził. Mogliśmy zapobiec, mogliśmy powstrzymać inflację. mogliśmy już dawniej przeprowadzić pożyczkę przymusową, i według zdania Pana Ministra, usunąć jeden z powodów zwiększającej się ciągle drożyzny. Zupełnie piszę się na słowa Pana Ministra, że nie tylko inflacja wpływy na podrożenie towarów. Jestem zdania, że ona nawet nietyle na to wpływa, jakby się nam według opinii Pana Ministra zdawało. Ale że wpływa, to nie ulega żadnej kwestii, i że Sejm, powiększa tę inflację, to nie ulega także żadnej kwestii.</u>
          <u xml:id="u-9.11" who="#PDiamand">Proszę Panów, wkrótce zdaje się zajdzie potrzeba omawiania tych kwestii na nowo, i wtedy dowiemy się może w drodze urzędowej, jak trzeba będzie rozwiązać naszą kwestie walutową, z uwzględnieniem warunków, które wynikną z układów przez Entente dyktowanych. Zdaje mi się, że nie mam prawa mówienia dzisiaj o tych sprawach. Ale jak ta rzecz przyjdzie na porządek dzienny, to zdaje mi się, że znowu wykaże się, że uchwały Sejmu w sprawie waluty nie byty korzystne i nie były pomyślne dla państwa.</u>
          <u xml:id="u-9.12" who="#PDiamand">Pan Minister ostrzegał nas przed przemysłową gospodarką państwową. Przyznaję mu rację z pewnemi zastrzeżeniami. Zwracał on uwagę, że o ile państwowa gospodarka będzie wprowadzona i rozszerzona, to zapotrzebowanie środków pieniężnych się powiększy. Ale zdaje mi się, że tego rodzaju powiększenie zapotrzebowania należałoby powitać, albowiem to nic są niezwrotne wydatki, lecz wkłady, inwestycje, które się państwu i obywatelom państwa opłacą w niebywały sposób. Wszak i każdy pojedynczy gospodarz jest w tych samych warunkach, że kto z gospodarstwa czy rolnego, czy przemysłowego chce ciągnąć znaczne dochody, musi wkładać znaczne kwoty. A takiego gospodarza, który wkłada w gospodarstwo, chwali się, gani się zaś tylko tego gospodarza, który wydaje zbyt wiele pieniędzy na konsumcję, na zużycie niepowrotne. na wydatki, które ze stanowiska gospodarczego nie są usprawiedliwione. I dlatego należy to zawsze dokładnie rozróżniać przy każdym wydatku i przy każdym kredycie, którego pan Minister żąda.</u>
          <u xml:id="u-9.13" who="#PDiamand">Jeżeli chodzi o powiększenie wydatków na administrację bez koniecznej potrzeby, to są to wyrzucone pieniądze. Tych pieniędzy szkoda i one kredyt nasz psują. Jeżeli zaś będzie chodziło o to, ażeby państwo wybudowało i stworzyło wielkie instytucje przemysłowe, to pieniądze na ten cel wydane zwrócą się państwu wielokrotnie i to podniesie nasz kredyt w świecie, podobnie jak każdy gospodarz, który robi inwestycje w swoim gospodarstwie, dysponuje wielkim kredytem, albowiem świat wie, że kto w swoje gospodarstwo racjonalnie włożył pieniądze, będzie mógł odpowiadać i najdalej idącym zobowiązaniom.</u>
          <u xml:id="u-9.14" who="#PDiamand">Gdybyśmy nawet stanęli na stanowisku p. Ministra, to jest na stanowisku manchesterskim i zupełnie pozostawili społeczeństwu, ażeby ono przemysłową gospodarkę prowadziło wedle woli jednostki, ze stanowiska potrzeb jednostki, w zupełnej swobodzie jednostki, to i wtedy nie uchylimy się od tego, żeby nie nadstawiać kiesy państwowej. Bo dzisiaj przemysł bawełniany, który absolutnie nie jest państwowym, tylko indywidualnym, prywatnym, przychodzi do nas i musimy obciążyć nasz kredyt miliardem marek, ażeby przemysł ten uruchomić. Wiemy, że nasz przemysł prywatny musi się publicznym kredytem odbudować i gdziekolwiek zamierzamy odbudowę tego przemysłu, zawsze państwo będzie musiało podać dłoń pomocną.</u>
          <u xml:id="u-9.15" who="#PDiamand">Dlatego ten punkt widzenia, że nie należałoby popierać państwowej gospodarki produktywnej ze względu na finanse państwa, nic stoi w ścisłym związku z kwestią zapotrzebowania środków obrotowy cli państwu. Albowiem, gdybyśmy się zgodzili z żądaniem p. Ministra co do zaniechania państwowego przemysłowego gospodarstwa, to kwestia środków obrotowych i kwestia kredytów absolutnie nie byłaby przez to załatwiona, albowiem kredyt państwowy jest potrzebny na odbudowę przemysłu i handlu, bez względu na to, z którego stanowiska zechcemy tę kwestię rozwiązać, czy ze stanowiska gospodarstwa państwowego. czy prywatnego, indywidualnego.</u>
          <u xml:id="u-9.16" who="#PDiamand">Zrozumiałe jest, zdaje mi się, zupełnie i wynika to konsekwentnie z punktu widzenia mego, za którym stoi moje stronnictwo, że my za wnioskiem komisji głosować nie będziemy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#Marszałek">Dyskusja wyczerpana. Poddaję pod głosowanie wniosek komisji (druk nr. 606). Proszę tych Posłów, którzy są za przyjęciem tego wniosku, aby powstali z miejsc.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#komentarz">(Większość)</u>
          <u xml:id="u-10.2" who="#Marszałek">Wniosek przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-10.3" who="#Marszałek">Przechodzimy do następnego punktu porządku dziennego, t. j. do dalszego ciągu dyskusji w sprawie reformy rolnej.</u>
          <u xml:id="u-10.4" who="#Marszałek">Głos ma p. Witos.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#PWitos">Wysoka Izbo! Stronnictwo nasze w deklaracji, którą jego imieniem miałem zaszczyt Wysokiemu Sejmowi przedłożyć, określiło już jasno i wyraźnie, w jaki sposób ono wyobraża sobie przeprowadzenie reformy agrarnej. Powiedzieliśmy tam. że uważamy tę sprawę za jeden z głównych postulatów, do którego spełnienia dążymy i dążyć będziemy, gotowi do walki, gdyby ona była potrzebna i wskazana i ani na krok od ziszczenia tych żądań nie odstąpimy.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#komentarz">(Brawo w centrum)</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#PWitos">Teraz jesteśmy w trakcie dyskusji. Poszczególne stronnictwa i grupy określiły swój stosunek do tej sprawy i nie ulega wątpliwości, że sprawa została do pewnego stopnia wyjaśnioną, i że dzisiaj można już mieć pewien obraz co do jej przyszłych losów.</u>
          <u xml:id="u-11.3" who="#PWitos">Z przemówienia p. Staniszkisa i ks. Arcybiskupa Teodorowicza, których musimy uważać za przedstawicieli idei zachowawczej, za nowe filary starego porządku, dowiedzieliśmy się, że i ta strona izby, którą oni reprezentują, niby gorąco pragnie przeprowadzenia reformy agrarnej, a ma tylko pewne zastrzeżenia co do uchwał, które powzięła komisja, jako rzekomo niezgodnych z interesem narodu.</u>
          <u xml:id="u-11.4" who="#PWitos">Kończąc swoje przemówienie p. Staniszkis oświadczył z emfazą: Dla nas istnieje tylko jedno hasło, a hasłem tem jest tylko dobro całej naszej ojczyzny!</u>
          <u xml:id="u-11.5" who="#PWitos">Nic skrzywdzę zapewne p. Staniszkisa, kiedy mu przypomnę, że przodkowie tych, których on broni, bardzo często z lubością powtarzali te same słowa, ale dodawali i w czyn to wprowadzali, że ojczyzna, niestety, to oni. Czy teraz stanie się to samo, czy epigonowie tych, którzy to mówili i którzy to robili, pójdą na tę samą drogę nie wiemy. W krótkim czasie dowiemy się jednak czy zmienili swoje zapatrywania i czy się czego nauczyli.</u>
          <u xml:id="u-11.6" who="#PWitos">Z roboty dotychczasowej na jaką patrzymy, wnosić można, że nie dużo się zmieniło. Niebardzo dawno temu na jednym zjeździe, nie poufnym wcale, jeden z tych epigonów, zasiadający nawet w tej Wysokiej Izbie, oświadczył stanowczo, ironizując tę sprawę, że reforma rolna jest zagadnieniem tylko dla niektórych partii i niektórych ludzi, jest fikcją, z której oni zrobili wielką rzecz, i że tylko jako fikcję należy ją traktować.</u>
          <u xml:id="u-11.7" who="#PWitos">Gdyby to miało być ukrytem wyznaniem wiary tych ludzi, to możnaby powiedzieć, że od reformy rolnej nic jesteśmy daleko, bo panowie ci nie mają dosyć siły, ażeby wstrzymać bieg rzeczy, który zmiecie przeszkody stojące na drodze. Musimy wyciągnąć z tego odpowiednie konsekwencje i zastosować odpowiednie środki postępowania.</u>
          <u xml:id="u-11.8" who="#PWitos">Ks. Arcybiskup Teodorowicz, który przemawia., sądzę, nie tylko jako członek prawej strony Izby, ale i jako kapłan polski, człowiek o wielkiej duszy i wielkiem sercu, mający za sobą chwalebną przeszłość, oświadczył się za reformą. wzywając do mądrego, sprawiedliwego, zgodnego przeprowadzenia zdrowej reformy rolnej.</u>
          <u xml:id="u-11.9" who="#PWitos">Tego właśnie, nie czego innego, i my chcemy, i my do tego dążymy. Jeśli zejdziemy się na tej drodze z szanownym arcypasterzem ks. Teodorowiczem, to możemy być bardzo uradowani i wdzięczni, że nam to zadanie ułatwi. Za sprawiedliwe uważamy to. że wszyscy obywatele państwa bez wyjątku będą mieli i tu równe prawą, ale i równe obowiązki.</u>
          <u xml:id="u-11.10" who="#PWitos">Za zupełnie sprawiedliwe uważamy zasady reformy agrarnej, uchwalone przez komisje i spodziewamy się, że przy przeprowadzaniu ich przez Wysoką Izbę w Szanownym Arcypasterzu znajdziemy silnego protektora.</u>
          <u xml:id="u-11.11" who="#komentarz">(Brawo)</u>
          <u xml:id="u-11.12" who="#PWitos">Sprawiedliwości inaczej pojmowaćby nie mógł. Nie może ona być dwojaką miarą mierzona. musi być mierzona miarą taką samą dla jednych jak i dla drugich.</u>
          <u xml:id="u-11.13" who="#PWitos">Kiedy się cofnę cokolwiek myślą w przeszłość, a cofnąć się może wypadnie mi i teraz, nie mogę się jakoś pogodzić z tem, że w chwili, kiedy zeszedł się pierwszy Sejm polski po 150 latach, niema tu tych, którzy zamknęli wieko trumny, do której przedtem złożyli Ojczyznę, i nie mają nawet możności tłómaczyć się z zarzutów, które im w twarz rzuciła historia, a i ten Sejm rzucić musi. I tragiczny może los tych ludzi, że nie mają możności bronić się przed nimi, nie mają możności brać udziału w tym sądzie i słuchać tego wyroku, który może być tu przez ten Sejm ogłoszony. Ale skoro przyszły tu skrzywdzone warstwy ludu, przyszli ci, którym zabroniono było być obywatelami w wolnej Polsce, w Polsce przedrozbiorowej, to mają wszelkie prawo po temu, ażeby dziś domagać się nie tylko sądu historii za przeszłość, ale domagać się stworzenia takich stosunków, ażeby ta katastrofa, która dotknęła naszą Ojczyznę, już się więcej nie powtórzyła.</u>
          <u xml:id="u-11.14" who="#komentarz">(Brawo)</u>
          <u xml:id="u-11.15" who="#PWitos">I pewnie, że to jest tragizm losu, że następców tych, którzy bronili zawsze siebie, mówiąc, że bronią Ojczyzny, że ani Potockich, Branickich. ani Kos Sakowskich niema w tej Wysokiej Izbie, że oni nie weszli w podwoje tego Sejmu, a ja mam uzasadnioną nadzieję, że prędko nie wejdą.</u>
          <u xml:id="u-11.16" who="#komentarz">(Głosy w centrum: Chyba na galerję)</u>
          <u xml:id="u-11.17" who="#PWitos">Niezawodnie rozumnym był ten człowiek, który powiedział, że historia jest mistrzynią narodów. chcemy czytać w niej, chcemy się z niej uczyć i chcemy ją mieć za taką. Jeśli wpatrzymy się w tę historię, jeśli posłuchamy sądu naszych historyków, a wszyscy stwierdzili to zgodnie, to dowiemy sic. że jedną z głównych przyczyn upadku Polski, była gospodarka, niestety, szlachecka. gospodarka karmazynów, która dążyła do tego, ażeby szerokie warstwy ludu trzymać jak najdłużej w ciemnocie i nieświadomości. by mieć z nich narzędzia do pracy, maszyny robocze. któreby im służyły.</u>
          <u xml:id="u-11.18" who="#komentarz">(Potakiwania)</u>
          <u xml:id="u-11.19" who="#PWitos">Są to rzeczy, które już minęły, ale nie są to rzeczy, o których byśmy nie wiedzieli. Opowiadają nam o nich historycy, a niezawodnie nie smagaliby ani tych, którzy byli upośledzeni, lecz tych, którzy się do tego przyczynili, i dlatego sądzę, że sąd tych historyków jest słuszny, i możemy się zupełnie śmiało na nich powoływać.</u>
          <u xml:id="u-11.20" who="#PWitos">Wiemy, że czy to było za czasów Piastowskich, czy za czasów Jagiellońskich, czy za królów obieralnych, wszędzie i zawsze na każdym sejmie czy sejmiku, ta szlachta, której tu niedobitki na szczęście widzimy, starała się na wszelki sposób czynić zdobycze, zdobycze nie na obcych, zdobycze nie terytorialne, lecz zdobycze, polegające na rozmaitych przywilejach, dążąc do tego, ażeby panować bezwzględnie i niepodzielnie nad chłopem polskim.</u>
          <u xml:id="u-11.21" who="#komentarz">(Głosy: Kosztem ludu!)</u>
          <u xml:id="u-11.22" who="#PWitos">Nie było to tylko kosztem ludu, ale jak się okazało kosztem narodu.</u>
          <u xml:id="u-11.23" who="#PWitos">Jeżeli weźmie się jakąkolwiek książkę przez jakiegokolwiek historyka napisaną, to widzi się w każdym niemal ustępie potwierdzenie mych słów i trudno byłoby temu twierdzeniu zaprzeczyć. Nawet Chmielnicki w buncie, który wywołał razem z wolnem kozactwem, powiedział otwarcie i wyraźnie. iż wcale nie walczy ani przeciw Polsce, ani przeciw rządowi polskiemu, ale przeciw samowoli szlacheckiej. A wiemy skąd się wzięło to wszystko. Wiemy, że szlachta w interesie własnym, samolubnym chciała ujarzmić wolnych kozaków, chciała z wolnych ludzi zrobić niewolników, swoich pańszczyźniaków i stąd przyszedł krwawy bunt i to było powodem, że te ogromne masy ludzi, którzy mogli pomagać Polsce, stały się jej wrogami i także w wysokim stopniu przyczynili się do jej upadku.</u>
          <u xml:id="u-11.24" who="#komentarz">(Jan Dębski: Historia się powtarza)</u>
          <u xml:id="u-11.25" who="#PWitos">Za sobkowstwa, za egoizm, za prywatę i za samolubstwo Polska zapłaciła krwią, zapłaciła sobą. Byli ludzie rozumni, politycy, pisarze, byli królowie nawet, którzy nie mogli znieść tej zgrozy, którzy starali się wprowadzić pewne ulgi. A nawet w czasach ciężkiej katastrofy król Jan Kazimierz śluby złożył, iż postara się o to, ażeby włościaństwu osłodzić jego dolę. I nie winą było Jana Kazimierza, że tego nie doprowadził do skutku, lecz winą było tych, którzy woleli siebie aniżeli całość narodu i nie dopuścili, ażeby śluby jego były dokonane, i pozostawali włościaństwo w takiem położeniu, w jakim było dawniej, a nawet w gorszem.</u>
          <u xml:id="u-11.26" who="#PWitos">Były sejmy, były uchwały, była na nich szlachta. Tych warchołów, jacy są dzisiaj rzekomo na lewicy, tych warchołów, o których się bezustannie mówi jako o wrogach, nic było na lekarstwo, bo jeżeli byli Sicińscy zrywający Sejm, to zrywali oni go wtedy, kiedy radzono nad potrzebami Rzeczypospolitej, zrywali wtenczas, kiedy trzeba było przeprowadzać reformy i ratować ojczyznę. A co zrobiono dla tego włościanina, ażeby go zrobić obywatelem, żeby go przywiązać do ojczyzny? Nie zrobiono nic. owszem wszystko robiono, ażeby uczynić go niewolnikiem, który nic nie myśli, nic nie umie, a pracuje bezpłatnie na panów.</u>
          <u xml:id="u-11.27" who="#PWitos">Przyszedł Sejm czteroletni. Sejm czteroletni, to wypadek wielki w historii polskiego narodu. Ale nawet te wielkie duchy, które tam przecież były, nawet ci ludzie, którzy stali na wyżynie, którzy mieli możność patrzenia na całokształt sprawy więcej badawczo i przenikliwemi oczami niż reszta samolubnych ludzi, nie mogli nic zrobić dla chłopa polskiego. Zrobiono tylko coś dla mieszczaństwa. Niestety jednak te cztery lata radzenia nie doprowadziły do tego, żeby te wiekopomne uchwały zostały wprowadzone w życie i uratowały Polskę.</u>
          <u xml:id="u-11.28" who="#PWitos">Przyszły rozbiory, przyszła katastrofa narodowa. Gzem i w jaki sposób spowodowana, to są rzeczy, o których dzisiaj nie jest miejsce opowiadać. Dostaliśmy się pod rządy obce, zaczęliśmy znosić wspólnie jarzmo niewól. Byli szlachetni ludzie, którzy powstawali przeciwko temu, którzy woleli stracić życie aniżeli cześć i honor, którzy wszystko złożyli na ołtarzu ojczyzny, ale niestety, byli oni nie licznemi wyjątkami, bo samolubstwo zawsze było u góry, bo było wielu ludzi, którzy mówili, jak dawniej, że Polska to oni, i dlatego bronili siebie, nie broniąc całości. I gdy nawet przyszło do manifestu Połanieckiego, wydanego przez wielkiego wodza, bohatera dwóch światów, Tadeusza Kościuszkę, dającego pewną wolność uciskanemu chłopu, to i do tego się nie zastosowali, a przynajmniej uczyniono to w bardzo niewielkiej mierze.</u>
          <u xml:id="u-11.29" who="#PWitos">A jednak jak ożywczym był ten manifest. stwierdza to, że ten ciemny, rozmyślnie ogłupiany chłop, zrozumiał, że istnieje ojczyzna, porwał się do broni, i choć wtenczas tej ojczyzny nic obronił, to jednak stworzył Racławice, te Racławice, na których jak na relikwiach liczyły się nowe pokolenia i nareszcie doprowadziły do tego, że naród polski nie tylko stał się wolny, ale stał się także i świadomy, a świadomym stał się nareszcie chłop polski.</u>
          <u xml:id="u-11.30" who="#PWitos">Diariusz z posiedzenia Sejmu, jakie się odbyło w r. 1831, wspomina także o tem, że w chwili kiedy naród mocował się z wrogiem, w chwili, kiedy był niepewny jutra, myślał także nad tem, czyby nie popsuć temu włościaninowi, myślał, czy nie jest on także człowiekiem i czy nic należy go traktować jako człowieka. Może krótkość czasu, może a może inne przyczyny nie pozwoliły tym ludziom, owianym może najlepszym duchem, ażeby stanęli wyżej, żeby wznieśli się ponad własne, osobiste, partyjne czy stanowe interesy i dokonać wielkiego dzieła uwłaszczenia chłopa i zrobienia go obywatelem.</u>
          <u xml:id="u-11.31" who="#PWitos">Zaborcy gospodarowali po swojemu. Jeśli w Polsce wolnej, niepodległej, źle się chłopu powodziło, to trudno było żądać, ażeby pod rządami zaborczemi powodziło mu się lepiej.</u>
          <u xml:id="u-11.32" who="#PWitos">Ale przyszły dziwne wypadki. Ci, którzy doprowadzili do upadku Polskę, pogodzili się z losem dość rychło (nie mówię tu oczywiście o jednostkach lepszych, innym duchem owianych) i zaczęli nadskakiwać wszystkim trzem rządom zaborczym. Jedni znaleźli się w Berlinie, drudzy w Petersburgu a inni w Wiedniu...</u>
          <u xml:id="u-11.33" who="#komentarz">(Głosy: Tak, że zapomnieli mówić po polsku)</u>
          <u xml:id="u-11.34" who="#PWitos">... i wszystkim zaczęło tam być dobrze. Oswoili się z tą nową narzuconą ojczyzną, szukali dla siebie punktu oparcia, znajdowali go bardzo często, a znajdowali znowu kosztem nieszczęśliwego państwa i nieszczęśliwego narodu znajdowali za to. że znowu na pastwę, poniewierkę, na pastwę nędzy i zniszczenia oddawano lud polski. I oddawano bez jakiegokolwiek z jego strony apelu.</u>
          <u xml:id="u-11.35" who="#PWitos">Patrzyliśmy na to wszyscy, nawet my młodsi, widzieliśmy rozmyślną deprawację tego, co rdzeń narodu stanowiło. Deprawację tylko za to. że niektórzy z tych panów znaleźli łaski u tych dworów i obwieszeni byli rozmaitemi orderami, że bardzo wielu z nich zdobyło sobie bączki czy austriackie czy niemieckie, czy może stanowiska rosyjskich urzędników, że dostawali tytuły, że ich dopuszczano do tego wspólnego stołu, przy którym siedziała dworska kamaryla.</u>
          <u xml:id="u-11.36" who="#komentarz">(Głosy: Kości dogryzali!)</u>
          <u xml:id="u-11.37" who="#PWitos">Ja tu śmiem twierdzić, że gdyby nic była przyszła ta wojna, gdyby nie było przyszło to otrzeźwienie, wywołane tem niesłychanem uderzeniem, jakby obuchem w głowę, tobyśmy może niezadługo byli Polakami bez duszy polskiej, ludźmi jedynie mówiącymi po polsku.</u>
          <u xml:id="u-11.38" who="#komentarz">(Brawo)</u>
          <u xml:id="u-11.39" who="#PWitos">A nie była to robota chłopa. Lecz to była robota ich i ta deprawacja i demoralizacja, która odbywała się na szeroką skalę, była robotą za cenę tytułów dla niewielu jednostek.</u>
          <u xml:id="u-11.40" who="#PWitos">Ale niektórzy z tych panów uważają, że nawet do tego czasu nic sic nic zmieniło, a jeżeli się zmieniło, to stało się nieszczęście. Znam niestety jednego, z magnatów, o starem i głośnem, nie mówię o sławnem nazwisku. Pan ten nazywa się hrabia Stadnicki, mieszka w Małopolsce, tam gdzie mieszkali jego dziadowie.</u>
          <u xml:id="u-11.41" who="#komentarz">(Głos: Diabeł)</u>
          <u xml:id="u-11.42" who="#PWitos">Nie wiem, czy diabeł, ale aniołem w każdym razie nie jest. Niedawno temu, bo przed tygodniem w obecności politycznego urzędnika, który jest Polakiem, oświadczył krótko i węzłowato: „Ja raz przysięgałem najjaśniejszemu panu, ja nowych porządków nie uznaję”.</u>
          <u xml:id="u-11.43" who="#komentarz">(Głosy: Hańba)</u>
          <u xml:id="u-11.44" who="#PWitos">A ten sam pan. który przysięgał najjaśniejszemu panu i który nowych porządków nie uznaje w chwili, gdy trzeba łożyć na skarb państwa, i kiedy trzeba się do nowych porządków dostosować i stracić cośkolwiek, ten sam pan, kiedy jakiś złodziej wpadł w koniczynę i skosił kawałeczek, zrobił ogromny alarm w dowództwie polskiem, stworzonem na podstawie nowego porządku w Krakowie, i domagał się, ażeby na jego obronę wyprawić co najmniej 2 kompanie wojska.</u>
          <u xml:id="u-11.45" who="#komentarz">(Głos: W Galicji! Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-11.46" who="#PWitos">Nie w Galicji, ale w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-11.47" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-11.48" who="#PWitos">Wierzę, że ksiądz Kurzawski ma zupełną rację, kiedy powiada, że to ubliża całemu narodowi. Ale narodowi ubliża nic ten, kto fakt podaje do wiadomości, lecz ten, o którym mowa.</u>
          <u xml:id="u-11.49" who="#komentarz">(Brawo)</u>
          <u xml:id="u-11.50" who="#PWitos">Jeżeli dziś istnieje pewien antagonizm. to trudno nie popatrzeć na przy czyny, które go wywołały, choćby tylko w ostatnich czasach.</u>
          <u xml:id="u-11.51" who="#PWitos">Panowie temu nie zaprzeczą, że przy pomocy rządów zaborczych wydzierało się bardzo często podstawę istnienia chłopu, i doprowadzało do tego, że dla ludzi tych jedyną ostoją ich nędznego żywota i utrzymania rodzin było szukanie zarobku poza krajem na służbie u obcych, wtenczas, kiedy inni panoszyli się na ziemi, do nich należącej.</u>
          <u xml:id="u-11.52" who="#PWitos">Prawdopodobnie każdy z Panów, a przynajmniej przeważna liczba, kiedy gruchnęła po kraju wiadomość, że nareszcie ten Sejm zaczyna wymierzać sprawiedliwość i że ma przyjść pewna rewindykacja dawnych praw, dostał od gmin, od jednostek, od zrzeszeń petycje z prośbą, czy one by nie mogły dostać tego, co im przemocą wydarto. Niedawna to historia, parę lat temu zaledwie, mamy na to wiele przykładów: szlachcic, niestety, szlachcic, który miał wpływ na sądy i sędziów, na władze polityczne, wydzierał pastwiska gminom, zabierał łąki, grunta właścicielom, zabierał resztki tych lasów, które ktoś jeszcze miał, nie bacząc zupełnie na to, że przecież ci ludzie również należą do tego samego narodu i że żyć chcą i żyć potrzebują. To się robiło na wielką skalę i nikt wówczas nie mówił, że to jest rabunek, uważano, że to jest zupełnie prawnie zrobione. Dzisiaj jednak, gdy ci sami dopominają się o zwrot, tego co im było zagrabione bezprawnie, to się odzywają głosy z tej trybuny, że grabić nie wolno. Nie żądamy tego, żeby ci. którzy stracili swoje mienie, przyszli do jego odzyskania drogą grabieży, ale żądamy, aby nareszcie została nie tylko wymierzona sprawiedliwość, bo to jest rzecz względna w tej chwili, lecz żeby utrwalone zostały podstawy bytu narodowego na przyszłość — i ufundowane na tym fundamencie, który się do tego nadaje.</u>
          <u xml:id="u-11.53" who="#komentarz">(Brawo)</u>
          <u xml:id="u-11.54" who="#PWitos">Nie wytaczam tu generalnego oskarżenia tych, którzy rządzili przy pomocy obcych w naszym nieszczęsnym kraju, ale niestety, jeżeli są do nas pewne żale, to chciałbym zwrócić na to uwagę, że one są niesłuszne. Myśmy na każdym kroku patrzyli na sposób postępowania, który dążył do tego, by wywoływać antagonizmy, by robić przepaście, sypać groble nic do przebycia. A dziś są tylko tego owoce.</u>
          <u xml:id="u-11.55" who="#komentarz">(Głos: Wy to samo robicie teraz)</u>
          <u xml:id="u-11.56" who="#PWitos">Jeżeli to samo robimy dzisiaj, to idziemy za Waszym przykładem — a sądzę, że robimy zupełnie co innego i tego wzoru trzymać się nie będziemy.</u>
          <u xml:id="u-11.57" who="#komentarz">(Głos: Proszę rąk w kieszeni nie trzymać, bo tu się stoi przed posłami)</u>
          <u xml:id="u-11.58" who="#PWitos">Zastosowałem się do rady i sądzę, że kolega się uspokoił. Niezawodnie ci. którzy dziś mają duże pretensje do nas, którzy nawet dają nauki, jak ręce trzymać należy, nic powinni zapominać o tem, że był czas, kiedy należało się z inną nauką zwrócić do ludu — i nie zostawiać go na pastwę ciemnoty, nędzy i rozpaczy. Niestety, widzimy, że poruszono wszystkie sprężyny służące do ogłupiania ludu a niczego nic zrobiono, aby pozostawić tych ludzi na stanowisku odpowiedniego bytu, by zrobić z nich uświadomionych obywateli w całem tego słowa znaczeniu.</u>
          <u xml:id="u-11.59" who="#PWitos">Wiemy, ile trzeba było walczyć, ażeby dostać jakąś marną szkołę, ile było walki o to, aby w tej szkole wprowadzić jakiś system ludzki. Wiemy o tem, że całe życie kulturalne i oświatowe chłopa skupiono w jednem miejscu — karczmie: pozostawiono go pod czułą opieką arendarza, zabito w nim wszelkie pierwiastki ludzkie i do prowadzono do stanu poniekąd dzikości.</u>
          <u xml:id="u-11.60" who="#PWitos">Od tego zarzutu nic uchronią się rozmaici ludzie, bo ja nawet jako młody człowiek miałem możność zasiadania w ciele prawodawczem. gdzie musiałem staczać ciężkie wódki z ludźmi, których obowiązkiem było szerzyć naukę, bronić ludu i oświaty.</u>
          <u xml:id="u-11.61" who="#PWitos">Nic kto inny, jak jeden z arystokratów, który zasiadał w sejmie galicyjskim, i to człowiek, który uważany był przez swoje otoczenie za czerwonego, powiedział otwarcie, co w stenogramie obrad sejmu jest zapisane, że oświata to jak siekierka, okaleczyć się nią można. A ponieważ nas uważano za dzieci, więc tę siekierkę, jak nazywano oświatę, schowano pod korzec. Trzeba było dopiero ludzi innych, trzeba było naszej demokracji, która spełniła to zadanie, ażeby pomyśleć o oświacie, o ludzie i zawstydzić tych, dla których ta robota powinna była być świętym obowiązkiem. Nauczyli się wtedy chłopi cośkolwiek, a dowodem tego jest, że dzisiaj jest tu trochę szanownych kolegów, którzy aczkolwiek nie tak mądrze i światłe, ale w każdym razie wiedzą do czego idą, pojęli swój obowiązek i starają się go spełniać.</u>
          <u xml:id="u-11.62" who="#PWitos">Jeśli dzisiaj stawiamy sprawę w ten sposób, że ziemia powinna się dostać w ręce tych, którzy na niej pracują i którzy ją dla Polski utrzymali, to czynimy to przedewszystkiem dlatego, że wierzymy, że ile ziemi, tyle będzie i ojczyzny.</u>
          <u xml:id="u-11.63" who="#PWitos">Jeśli ziemia zostanie nam z pod nóg wydarta, jeśli przejdzie do naszych wrogów, to my pozostaniemy jako heloci, i nie będziemy mieli nic więcej do roboty, jak spełniać rolę niewolników. Wszyscy, czy to nazywają się Potoccy, czy Braniccy, czy ci, którzy za zasługi oddawane Moskwie dostawali całe okręgi białobrzeskie, czy inne, tej ziemi nic utrzymają. Czy spojrzymy na Śląsk, czy Poznańskie, czy na inne dzielnice, może mniej w tym wypadku dotknięte, to widzimy, że ten, który sio utrzymał na ziemi, który się nie dał nikomu wyrugować. który przetrwał wszelkie burze, choć nic był do tego przysposobićby, to był chłop, to był lud. a nic kto inny. I dlatego czy kto chce, czy nie chce musi mu tę sprawiedliwość oddać.</u>
          <u xml:id="u-11.64" who="#PWitos">Ten. kto pierwszy dał możność wykupienia ziemi czy to komisji kolonizacyjnej, czy rozmaitym bankom rosyjskim, czy się nazywał Radziwiłł czy inaczej, kto wprowadził żywioł obcy, Polsce wrogi, napewno był to potomek wielkich rodzin i nazwisk, byli to ci ludzie, którzy mieli i maja pretensje być ojcami narodu, a których ja ojczymami wstydziłbym się nazwać.</u>
          <u xml:id="u-11.65" who="#komentarz">(Brawo. P. Kiernik: Teraz cicho siedzicie?! Głos: Bo nie w szynku jesteśmy, więc siedzimy cicho)</u>
          <u xml:id="u-11.66" who="#PWitos">Jeśli ten chłop, ten robotnik, lud w ogóle mógł utrzymać się na swojej ziemi, mógł utrzymać swój charakter polski, ma to do zawdzięczenia jedynie i tylko samemu sobie. Zrobił to nie przy pomocy czyjejś, lecz przebył wszystkie przeszkody stawiane przez tych, którzy powinni byli mu przyjść z pomocą i dzisiaj może stanąć przed nimi i powiedzieć: mimo wszystko coście robili jesteśmy i będziemy!</u>
          <u xml:id="u-11.67" who="#komentarz">(Brawo)</u>
          <u xml:id="u-11.68" who="#PWitos">Nie dało się we własnym kraju u swoich żyć i zarobkować, trzeba było szukać chleba u innych. I mieliśmy takie widowiska, że kiedy chciało się jechać do Ameryki, ażeby zarobić jakiś grosz, aby potem wykupić ziemię zagrożoną, która byłaby przeszła w obce ręce, musiało się tu walczyć z przeszkodami nie tylko rządów zaborczych, ale z przeszkodami stawianemi przez dziedzica, który się nie chciał pozbywać taniego robotnika. A jednak to było krótkowidztwo, bo ten robotnik przywoził pieniądze i płacił dobrze panu za ziemię i dzięki tym zarobkom uzyskanym w Ameryce pan ten sam zarabiał, bo cena majątku niesłychanie się podnosiła.</u>
          <u xml:id="u-11.69" who="#komentarz">(Głos: Chłop spłacał panu długi)</u>
          <u xml:id="u-11.70" who="#PWitos">Przyszła wojna. Przyszedł znowu ten tragiczny moment dla narodu polskiego, kiedy synowie jego zmuszeni byli walczyć w trzech oddzielnych armiach i przelewać krew wspólnie, przelewać nie dla siebie, lecz w interesie obcych. Każdy się bronił jak mógł, a kto się uchronił, to i dobrze zrobił, ale uchronić nie dało się temu chłopu naszemu, temu robotnikowi, bo go powciągali obcy, a popchnęli także i swoi. Bardzo często odbywały się wtedy krwawe porachunki za rozmaite drobiazgi, bo wyzyskując położenie, popychano chłopów na śmierć.</u>
          <u xml:id="u-11.71" who="#PWitos">O tych chwilach tragicznych mówić nic chcę, bo to są rzeczy zbyt bolesne i rany zbyt świeże i zanadto ropiące, ażeby je dalej rozdrapywać. Ale co się stało? Jeśli się chce przeprowadzić reformę agrarną w tym czasie, to muszą przyświecać nam dwa cele: wymaga tego wzgląd narodowy i wzgląd społeczno-ekonomiczny.</u>
          <u xml:id="u-11.72" who="#komentarz">(Brawo)</u>
          <u xml:id="u-11.73" who="#PWitos">Jeśli weźmiemy wzgląd narodowy, to wspomniałem już w swojem przemówieniu, że ziemia najpewniejsza jest w rękach chłopa, w rękach ludu, że tylko lud może ja utrzymać i obronić, jak mamy tego obfite przykłady: Kiedy tylko przyszła pierwsza wiadomość o tem, że idą hordy kozackie, widzieliśmy rozmaitych napuszonych właścicieli siedzących na dworach, którzy nie mieli nic lepszego do roboty, jak zebrać manatki i uciec pod skrzydła opiekuńcze Wiednia.</u>
          <u xml:id="u-11.74" who="#komentarz">(Głosy: A u nas do Petersburga)</u>
          <u xml:id="u-11.75" who="#PWitos">Czy ziemi mamy użyć tylko wtedy, kiedy jesteśmy na niej bezpieczni, czy ten, kto ukochał ziemię, kiedy przyjdzie jakikolwiek pierwszy strach, ucieka z niej i chowa się pod obce opiekuńcze skrzydła? Zdaje mi się, że nie. Ale był drugi, który na tej ziemi pozostał, który siał i orał pod padającemi granatami, który nie dbał o to, że jego sąsiad pada od kuli, bo on kocha tę ziemię rodzicielkę, wiedząc dobrze, że on ma prawo i obowiązek bronić jej do ostatniej kropli krwi. I nie ustępował mimo, że zabudowania jego płonęły, mimo, że bardzo często przypłacał to nie tylko zdrowiem ale i życiem.</u>
          <u xml:id="u-11.76" who="#komentarz">(Głosy: Cześć chłopom!)</u>
          <u xml:id="u-11.77" who="#PWitos">Nie bez rozrzewnienia pewnego, ale i nie bez pewnej dumy musi się patrzeć na to, kiedy nawet kobiety, kiedy te niewiasty polskie, chłopki — same zaprzęgały się do pługa, do brony, same spełniały najcięższe roboty i to nieraz nie dwa, ale całe lata, ażeby nie dopuścić, żeby ta ziemia, która powinna i rodzić i żywić, leżała odłogiem i nie dostała się w ręce obce.</u>
          <u xml:id="u-11.78" who="#komentarz">(Potakiwania)</u>
          <u xml:id="u-11.79" who="#PWitos">Powiedzieli o nas nawet wrogowie, że takiego ludu, że takiej wytrzymałości, jaką okazał lud polski w czasie tej wojny, znaleźć byłoby trudno. I jeżeli dzisiaj przeżyliśmy te straszne wstrząśnienia, te wydarzenia niesłychane, jeżeli te wstrząsy nie potrafiły nas zniszczyć, to jedynie tylko tej tężyźnie mamy to zawdzięczyć.</u>
          <u xml:id="u-11.80" who="#komentarz">(Brawa)</u>
          <u xml:id="u-11.81" who="#PWitos">Twierdzę stanowczo, iż państwo polskie może być w przyszłości jedynie tylko na ludzie zbudowane.</u>
          <u xml:id="u-11.82" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Na narodzie! Głosy na lewicy: Naród to lud)</u>
          <u xml:id="u-11.83" who="#PWitos">Lud jest ogromną większością narodu. Uznaje, że inne klasy mają te same prawa.</u>
          <u xml:id="u-11.84" who="#komentarz">(Głosy na prawicy: I obowiązki)</u>
          <u xml:id="u-11.85" who="#PWitos">O obowiązkach mówiłem, a jeżeli pan kolega chce, to powtórzę: „i obowiązki”. Ale wiemy, że rdzeń, koło którego musi się obracać to wszystko, co się u nas robi i robić będzie, to jest lud polski, to jest włościanin i robotnik polski.</u>
          <u xml:id="u-11.86" who="#komentarz">(Na lewicy brawa. Ks. Pośpiech: To jest i nasze zdanie)</u>
          <u xml:id="u-11.87" who="#PWitos">A więc zaczynamy się zgadzać.</u>
          <u xml:id="u-11.88" who="#PWitos">Panowie ci, którzyby sądzili, że przyszłość nasza może się oprzeć na magnaterii i szlachcie, przekreślają Polskę.</u>
          <u xml:id="u-11.89" who="#komentarz">(P. Grabski: Niema takich, tu są dawno przebrzmiałe rzeczy)</u>
          <u xml:id="u-11.90" who="#PWitos">Patio wic ci, którzyby sadzili, że ta przyszłość może się oprzeć tylko na naszych miastach w tej chwili...</u>
          <u xml:id="u-11.91" who="#komentarz">(P. Grabski: I takich niema)</u>
          <u xml:id="u-11.92" who="#PWitos">... myliliby się bardzo grubo. A nawet i ci, którzyby sądzili, że naszą przyszłość można budować na naszej biurokracji...</u>
          <u xml:id="u-11.93" who="#komentarz">(Głosy: O, ale nie na teraźniejszej)</u>
          <u xml:id="u-11.94" who="#PWitos">... myliliby się także. A więc musi być coś, co byłoby podwaliną. Jeżeli ten stan czy te stany, od których trzeba się spodziewać czegoś w przyszłości i na których barki wkładamy ten ciężar przyszłej pracy, mają ten ciężar ponieść, to musimy zrobić wszystko, ażeby ten stan byt tak ufundowany, ażeby mógł udźwignąć ten ciężar.</u>
          <u xml:id="u-11.95" who="#komentarz">(Głosy: Słusznie)</u>
          <u xml:id="u-11.96" who="#PWitos">Ziemia, jeżeli gdziekolwiek, to w Polsce, jest podstawą naszego bytu narodowego. Ci którzy prowadzili walkę o to, ażeby każdą piędź ziemi utrzymać w rękach polskich, dawno to zrozumieli. Nie zrozumieli tego ci. którzy tę ziemię marnotrawili.</u>
          <u xml:id="u-11.97" who="#PWitos">Nic możemy się zgodzić na program P. P. S. przedstawiony tutaj przez kolegę Barlickiego. Ze swojego stanowiska ma on słuszność. Chce wprowadzić tę ideę, która według mego zdania na długo, a może na zawsze pozostanie ideą.</u>
          <u xml:id="u-11.98" who="#komentarz">(Potakiwania)</u>
          <u xml:id="u-11.99" who="#PWitos">Ja mu się nie dziwię, bo tego wymaga jego stanowisko, on też do tego dąży.</u>
          <u xml:id="u-11.100" who="#PWitos">Koledzy z Klubu „Wyzwolenia” stoją na stanowisku bardzo do nas zbliżonem, albowiem ich ideałem jest chłop zamożny, gospodarz, spełniający swoje obowiązki obywatelskie i mający możność spełniania ich.</u>
          <u xml:id="u-11.101" who="#PWitos">My stoimy na tem samem stanowisku.</u>
          <u xml:id="u-11.102" who="#komentarz">(Ks. Pośpiech: My też)</u>
          <u xml:id="u-11.103" who="#PWitos">Panowie powiadają, że stoją na tem samem stanowisku. ale my uważamy, że stoimy na całkiem innej krawędzi. Zdajemy sobie sprawę, że mimo wszystko. co zrobiono teraz, mimo utworzenia Ligi Narodów, mimo warunków pokojowych. mimo różnych zabezpieczeń, kagańców ludziom nałożonych, ludzie zostaną ludźmi, wojny będą na świecie, jak dawniej, może w zmienionej formie, ale będą one rzeczą nieuniknioną. Proszę sobie wyobrazić następstwa. są najazdy, są inwazje, są okupacje. I jeśli zamiast wsi gęsto rozmieszczonych pod naporem wypadków, wydarzeń, pod naporem najeźdźców znajdują się rzadko rozsiane dwory, to pytam, czy one długo wytrzymają i czy polskość w naszej ziemi będzie wtenczas zabezpieczona? Każdy chyba z panów przyzna. że nie.</u>
          <u xml:id="u-11.104" who="#PWitos">Znamy różne okolice naszego kraju i wiemy, że tylko dzięki nieroztropnej gospodarce posiadaczy większych kompleksów doprowadziło się do tego, że w wielu okolicach są znaczne procenty ludzi, należących do obcych i wrogich nam narodowości. A panowie sami szczególniej w Poznańskiem. przyszli do przekonania, że trzeba nawet czarna księgę założyć, aby piętnować sprzedawczyków, niestety Polaków, ale wrogów sprawy polskiej.</u>
          <u xml:id="u-11.105" who="#komentarz">(Ks. Pośpiech: W Galicji sprzedawaliście żydom, i co robiliście przeciw temu? U nas jest czarna księga a u Was co?)</u>
          <u xml:id="u-11.106" who="#PWitos">Panowie uważacie, jakobym ja mówił, że my w Ga1cji jesteśmy idealni, gdy Panowie macie u siebie czarną księgę. Wy macie czarną księgę i w niej zapisujecie rozmaite nazwiska, a my mamy także dużo tych nazwisk, tylko jeszcze do czarnej księgi nie zapisanych, rezultat jednak jest ten sam.</u>
          <u xml:id="u-11.107" who="#komentarz">(Głos: Historia to zapisze)</u>
          <u xml:id="u-11.108" who="#PWitos">Więc chcemy dążyć do tego, ażeby się to nic powtórzyło. Element ludowy dał dowód, że on jest niezniszczalny nawet przez wrogów, dlatego chcemy tym elementem obsadzić ziemię polską i chcemy tę ziemię w ten sposób dla Polski utrzymać.</u>
          <u xml:id="u-11.109" who="#komentarz">(Brawo)</u>
          <u xml:id="u-11.110" who="#PWitos">Panowie niektórzy powiadacie, że to byłoby do pewnego stopnia grabieżą i że chcąc szanować prawa, nie powinno się do tego doprowadzać. Nie czynię nikomu zarzutu, ale nie wiem, czy ludzie. którzy to mówią, woleliby. aby w drodze dobrowolnej dostała się ta ziemia Niemcom, wrogom sprawy polskiej. aniżeli gdy za pieniądze dostanie się chłopu polskiemu. Cóż się tu dziwnego robi?</u>
          <u xml:id="u-11.111" who="#komentarz">(Głosy: Wszyscy jesteśmy za tem. Zupełna zgoda!)</u>
          <u xml:id="u-11.112" who="#PWitos">Cieszę się z tego bardzo.</u>
          <u xml:id="u-11.113" who="#PWitos">Cóż się robi? Powiada się: dla ciebie jest ojczyzna, bo być powinna, zostawia ci się pewną ilość ziemi, ażebyś na niej żył i egzystował, ale zmiłuj się rodaku, dlaczego ten drugi ma marnieć, skoro ty masz za dużo. Nic mówiąc już o tem, że sprawa polska tego się domaga. ale wszakże sprawiedliwość sama nakazuje, ażeby nareszcie bodaj w części jej zadośćuczynić, bo to. co zamierzamy nie będzie jeszcze doskonaleni i żeby to uczynić jak najprędzej. I to jest dążenie całkiem naturalne, dążenie, które trudno byłoby komukolwiek potępić.</u>
          <u xml:id="u-11.114" who="#komentarz">(P. Ks. Pośpiech. Ale musi się zmienić § 2)</u>
          <u xml:id="u-11.115" who="#PWitos">Któryś z Panów powiedział, że musi się zmienić pewne paragrafy, a ja twierdzę, że trzeba będzie zmienić postępowanie niektórych ludzi, a wtenczas będzie łatwo dojść do zmiany paragrafów na lepsze.</u>
          <u xml:id="u-11.116" who="#komentarz">(P. Ks. Pośpiech: Zgoda. Postępowanie musi się zmienić, tego zdania jesteśmy także)</u>
          <u xml:id="u-11.117" who="#PWitos">Ja się spodziewam, że Panowie zmienicie swoje postępowanie, i w tem się nie zgodzimy.</u>
          <u xml:id="u-11.118" who="#PWitos">Tu w tej Wysokiej Izbie nie było zupełnie zasadniczego sprzeciwu i wszyscy uważają, że ta sprawa powinna być przeprowadzona. Są pewne różnice, które wydają się może na pozór bardzo minimalne, ale różnice jednak bardzo daleko sięgające, różnice od siebie niezwykle odległe. Zdawałoby się, sądząc po nastroju w Izbie, sądząc po ogólnikowych wyrażeniach, że wszystko pójdzie jak z płatka, że panowie tamci przyszli nareszcie do przekonania, że należy na ołtarzu dobra Ojczyzny także od siebie coś położyć i że przeciw dobrej reformie żadnych protestów nie będzie. Zdawałoby się! Tymczasem dowiadujemy się, że tak nie jest.</u>
          <u xml:id="u-11.119" who="#PWitos">Ci sami, którzy tak kornie bili czołem przed panem Beselerem, którzy tak skwapliwie chwytali tę maleńką Polskę, byleby tylko sami się w niej; pomieścili...</u>
          <u xml:id="u-11.120" who="#komentarz">(Głos: I w niej rządzili)</u>
          <u xml:id="u-11.121" who="#PWitos">... chwalebnie dla chłopa trzeba powiedzieć, że się przed Beselerem nie kłaniał, ci sami panowie, którzy się nazywali aktywistami, dziś ostrzegają ten Sejm, niby to chłopski, chociaż on chłopskim wcale nie jest, przed eksperymentami. Przysyłają jak dzieciom, którym potrzeba jeszcze silnego skarcenia od swego rodzica, różne upomnienia i to w różnej formie, i co innego powiadają, niż Panowie, że oni do zmian nie dopuszczą. Czy podziwiać odwagę, czy czelność tych ludzi, to zostawiam każdemu do osądzenia. Stwierdzam tylko, że rozmaite zrzeszenia i jednostki posuwają się do tych gróźb, i powiadają dosyć jasno i dosyć otwarcie, że na tego rodzaju operacje nie pozwolą nigdy.</u>
          <u xml:id="u-11.122" who="#PWitos">Proszę Panów, skorośmy stanęli tu w Sejmie, gdzie nam wolno mówić i decydować, to nie chcielibyśmy wcale sądów za wieki ubiegłe czynić. Pozostawiamy to historii. rzucając na przeszłość zasłonę. Chcemy jednak ufundować nowe życie, ale życie takie, gdzieby wszyscy obywatele Polacy byli równo traktowani. Nie chcemy tworzyć nowych przywilejów dla nikogo,</u>
          <u xml:id="u-11.123" who="#komentarz">(brawo)</u>
          <u xml:id="u-11.124" who="#PWitos">... ale nie pozostawimy przywilejów starych nikomu...</u>
          <u xml:id="u-11.125" who="#komentarz">(Brawa i oklaski)</u>
          <u xml:id="u-11.126" who="#PWitos">... i panowie ci muszą się z tem liczyć i muszą się na to przygotować. Jeden z książąt, ładnie brzmiącego nazwiska i w dziejach Polski dobrze zapisanego, chociaż cośkolwiek po rozbiorach wprawdzie splamionego, protestuje przeciwko programowi agrarnemu, który ma być podstawą rozprawy w pełnym Sejmie, i powiada, że nawet gdyby się opuściło punkt 6 i 7, a zmodyfikowało punkty 4, 13 i 14 projektu komisyjnego, nie zadowolni to ani interesów przedstawicieli większych własności, ani rzeczowego kryterium. A więc dla tego pana Sejm nie jest rzeczowem kryterium. Jestem przekonany, że jeżeli sam się dobrowolnie przed tem kryterium, który się tu uzna, nie ugnie, to tego pana trzeba będzie do tego doprowadzić.</u>
          <u xml:id="u-11.127" who="#PWitos">Wiemy, że to nie jest jedyny wyjątek, że takich jest daleko więcej i z tymi objawami będziemy się coraz częściej spotykali. To nas jednak nie zbije z tropu. Spodziewamy się, że przyjdzie sukurs i panowie koledzy z Poznańskiego, których może podziwiać cała Polska za ich tak gorącą i straszną a skuteczną walkę o każdą piędź ziemi, wydzieraną zachłanności niemieckiej, że oni, którzy umieli bronić się przed tem, ażeby się sami na pastwę obcą nie oddali, zrozumieją także, że my niczego innego nie chcemy, jak żeby tę ziemię w rękach polskich utrzymać.</u>
          <u xml:id="u-11.128" who="#komentarz">(Brawo)</u>
          <u xml:id="u-11.129" who="#PWitos">Złą krew do pewnego stopnia u niektórych Panów zrobiło pozostawienie maksymum posiadania w przyszłości. Ale my na tem stanowisku stoimy i stać będziemy,...</u>
          <u xml:id="u-11.130" who="#komentarz">(Głos: Szkoda!)</u>
          <u xml:id="u-11.131" who="#PWitos">... bo uważamy określenie tego maximum za jedyną rękojmię, że ta reforma będzie miała nie tylko teoretyczną lecz i rzeczywistą wartość. Od tego warunku też uzależniamy jej przeprowadzenie a i niezawodnie zrozumieli oni już, co tu stwierdzili sami, że najpewniejsze ręce, to są ręce ludu i dlatego bez wahania tę ziemię w ręce ludu oddadzą. Jeżeli ktośkolwiek czyniłby tu zarzut, że to jest niesprawiedliwe, to chyba wystarczy powiedzieć, że dobro całości ojczyzny musi, przeważać dobro jednostki, a nawet i dobro stanu, a wierzę, że Panowie także uznajecie tę zasadę, bo ona nie dawniej, jak wczoraj została przez p. Staniszkisa wygłoszona.</u>
          <u xml:id="u-11.132" who="#komentarz">(Głosy: Przedwczoraj)</u>
          <u xml:id="u-11.133" who="#PWitos">Mniejsza o to, bo nie straciła przez to wartości; będziemy przy nim wszelkiemi dopuszczalnemi środkami obstawać i bronić — jeżeliby komukolwiek przyszła myśl obalenia tej uchwały, którą większość komisji powzięła.</u>
          <u xml:id="u-11.134" who="#komentarz">(Brawa i oklaski)</u>
          <u xml:id="u-11.135" who="#PWitos">Jeżeli stoimy na stanowisku upaństwowienia lasów, to nie kierujemy się tu żadną chęcią dokuczenia pewnym ludziom czy stanom, ale chcemy się kierować interesami ogółu.</u>
          <u xml:id="u-11.136" who="#PWitos">Źle jest może, że zwykle biorę przykłady ze swego otoczenia, trudno mi jednak brać przykłady z okolic, których nie znam, dlatego będę operował znanemi.</u>
          <u xml:id="u-11.137" who="#PWitos">Wojna przyniosła ze Sobą zniszczenie, a gdziekolwiek przeszła szarańcza niemiecka, to zniszczenie było stokroć gorsze, niż to, które inne armie wywołały, a znaczna część naszego państwa znalazła się, niestety, w tem położeniu.</u>
          <u xml:id="u-11.138" who="#PWitos">Jeżeli uznajemy zasadę, że największem bogactwem każdego narodu jest człowiek, to musimy uznać i drugi, że państwo powinno robić największe wysiłki, aby tego człowieka ochronić i utrzymać.</u>
          <u xml:id="u-11.139" who="#komentarz">(Głosy: Naturalnie! Brawo!)</u>
          <u xml:id="u-11.140" who="#PWitos">Zburzono mieszkania, huragan wojenny przewrócił to wszystko, co stanowiło mienie ludzkie, dotykając tak wielkich, jak i małych, dotykając tak chłopa, jak mieszczanina i robotnika, ale nie dotknęła w tym wielkim stopniu wielkiego właściciela, bo on się schronił do Wiednia, Berlina, czy Petersburga, unikając burzy wojennej, żeby uprawiać nowa politykę, knuć nowe matactwa. Tymczasem chłop nigdzie nic uciekał, bo czuł, że jest panem tej ziemi.</u>
          <u xml:id="u-11.141" who="#komentarz">(Głosy: W Poznańskiem właściciele nie uciekali z wyjątkiem dwóch, trzech)</u>
          <u xml:id="u-11.142" who="#PWitos">Nie bardzo mieli przed czem uciekać i porządniejsi ludzie.</u>
          <u xml:id="u-11.143" who="#PWitos">I mieliśmy ciekawe zjawisko. Chłop przetrwał, przesiedział, przemordował się i doczekał chwili powrotu właściciela lasów, ażeby go błagać o sprzedanie kilku sosen, by mógł sobie sklecić jakaś budę dla umieszczenia rodziny. I spotykał się zwykle z odpowiedzią, że niema drzewa na sprzedaż, albo z cena tak wyśrubowana, że ten nędzarz, którego rodzina marniała w jamach, na tę budowę pozwolić sobie nie mógł. Jeśli chodzi o dzielnicę, z której pochodzę, to muszę tu stwierdzić z prawdziwa goryczą, że właściciele lasów, Polacy, szli w zawody z paskarzami żydami i w tej cnocie nawet często ich przewyższali, nie sprzedawali drzewa chłopom, natomiast sprzedawali je komu innemu.</u>
          <u xml:id="u-11.144" who="#komentarz">(P. Ks. Pośpiech: To pożałowania godne, że macie u siebie takich łajdaków!)</u>
          <u xml:id="u-11.145" who="#PWitos">I co dzisiaj mamy? Mamy to, że tyfus brzuszny, skrofuły i inne choroby wybiły znaczna część naszej ludności, że gromady dzieci znajdują się już dawno na drugim świecie, mamy to. że reszta nosi w sobie zarodek chorób i staje się ciężarem dla społeczeństwa. Ale to wszystko nic obchodzi właścicieli lasów, którzy będąc panami wielkich obszarów, mogli ulżyć współrodakom, chłopom, Polakom, ale jednak ani trochę sumienia nie mieli.</u>
          <u xml:id="u-11.146" who="#PWitos">Państwo musi na to baczyć, ażeby majątek narodowy nie został zniszczony. Otóż jeśli chodzi chociażby o śliczne lasy karpackie i podgórskie i inne obszary, gdzie były lasy wprost nic przebyte, to dzisiaj tam z daleka świeca się pustkowia, gdyż lasy te przejechały już dawno do Prus i dziś niema możności ich zalesić i jakie takie gospodarstwo prowadzić. Chcemy więc, ażeby państwo uznało, że lasy są majątkiem narodowym i prowadziło tam gospodarkę chociażby z dużym nakładem, ażeby w przyszłości był pożytek dla całości na rodu, a nie pożytek dla jednostek często bardzo szkodliwych.</u>
          <u xml:id="u-11.147" who="#PWitos">To jest powód, dla którego stoimy na stanowisku upaństwowienia lasów i od tego postulatu odstąpić nic możemy.</u>
          <u xml:id="u-11.148" who="#PWitos">W projekcie komisji, dotyczącym zasad, które proponujemy do uchwalenia Wysokiemu Sejmowi, pomiędzy niemi znajduje się także ustęp odnoszący się do zapasu ziemi, mającej być przeznaczona na parcelację.</u>
          <u xml:id="u-11.149" who="#PWitos">Ustęp ten, który jest opatrzony Nr. 4, a który został nawet przez grono poważnych ludzi zaatakowany w tem piśmie, o którem wspomniałem, brzmi w sposób następujący:</u>
          <u xml:id="u-11.150" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-11.151" who="#PWitos">Na zapas ten złoża się ziemie następujące:</u>
          <u xml:id="u-11.152" who="#PWitos">a) dobra, będące własnością państwa (skarbowe i majorackie),</u>
          <u xml:id="u-11.153" who="#PWitos">b) objęte przez państwo: dobra, należące do członków dynastii panujących lub członków ich rodzin,</u>
          <u xml:id="u-11.154" who="#PWitos">c) dobra Rosyjskiego Banku włościańskiego i Pruskiej Komisji kolonizacyjnej,</u>
          <u xml:id="u-11.155" who="#PWitos">d) dobra martwej ręki (duchowne, biskupie, kapitulne, klasztorne, plebańskie i innych instytucji publicznych).</u>
          <u xml:id="u-11.156" who="#PWitos">e) nierozparcelowane dobra poduchowne i poklasztorne.</u>
          <u xml:id="u-11.157" who="#komentarz">(Mówi:)</u>
          <u xml:id="u-11.158" who="#PWitos">Niezawodnie, jeśli się mówi o tych dobrach aż do litery c), to protestu żadnego nic będzie. Niktby się niezawodnie nie ośmielił bronić ani cesarza rosyjskiego, ani jego dóbr, tem bardziej, że on dzisiaj tej obrony nie potrzebuje, ani cesarza austriackiego, bo to nic jest rzeczą popłatna, ale bardzo silny atak w komisji samej, a wczoraj i w mowie, wygłoszonej przez ks. Teodorowicza wymierzono przeciw punktowi d), w którym jest powiedziane, że na ten zapas ziemi, mającej się rozparcelować, złożą się „dobra martwej ręki, duchowne, biskupie, kapitulne, klasztorne, plebańskie i innych instytucji publicznych: nierozparcelowane dobra poduchowne i poklasztorne”.</u>
          <u xml:id="u-11.159" who="#PWitos">Ks. Arcybiskup Teodorowicz wypowiedział tu wczoraj zapatrywanie, i to nie własne, ale zapatrywanie, które jest własnością episkopatu polskiego, że dobra te należą do Kościoła i że Sejm bez zezwolenia Papieża rozporządzać niemi nie może. Ja uważam, że postawienie sprawy w ten sposób jest niebezpieczne, a nie dla nas lecz dla samego Kościoła.</u>
          <u xml:id="u-11.160" who="#komentarz">(Głosy: Słusznie)</u>
          <u xml:id="u-11.161" who="#PWitos">Najprzód jest ono niebezpieczne wogóle w całości, bo gdyby przyszło dzisiaj rewindykować wszystkie dobra, wchodzące niegdyś w skład dóbr duchownych, to musielibyśmy wywłaszczać masy chłopów, którzy dawno tam osiedli, a nie wiem czy Kościół pójdzie na wojnę z chłopem.</u>
          <u xml:id="u-11.162" who="#komentarz">(P. ks. Dziennicki: Nikt o tem nie myśli. Proszę nie przekręcać naszych myśli. Wrzawa, marszałek dzwoni)</u>
          <u xml:id="u-11.163" who="#PWitos">Ja nie wiem, co kto myślał, ale niech ks. Dziennicki przyjmie to nasze oświadczenie do wiadomości.</u>
          <u xml:id="u-11.164" who="#PWitos">Wszczynanie walk nowych, których ja sobie nie życzę, jest wielkiem niebezpieczeństwem. którego się powinno unikać. Jeśli nawet ks. arcybiskup Teodorowicz, którego z wszech miar bardzo cenię, jak to zresztą już powiedziałem, powołuje się, jako na wzór, na Austrię, która rzekomo salwowała dobra kościelne i jeśli wzywa tutaj ducha Józefa I, który właśnie wywołał te walki i właśnie te dobra konfiskował, jeśli powołuje się na utworzenie funduszu religijnego, to zapomniał tylko jedno podać, że ten fundusz religijny Austria dawno już puściła, gdzie należało, a z niemi i procenty. Nie jest to więc argument, który nas przekonał i z tej drogi sprowadził. Nie chcę grać roli hipokryty. Chcę mówić całkiem otwarcie, bo to jest przeświadczenie, któremu hołduje moje stronnictwo, uważam więc za stosowne całkiem jasno to powiedzieć.</u>
          <u xml:id="u-11.165" who="#komentarz">(P. ks. Dziennicki: Zdejmcie przyłbicę!)</u>
          <u xml:id="u-11.166" who="#PWitos">I bez pomocy księdza to zrobimy. Szanujemy duchowieństwo, jako duchowieństwo, i do spraw religijnych wcale nie chcemy się mieszać, ale gdy chodzi o sprawy doczesne, to zastrzegamy swój głos dla siebie.</u>
          <u xml:id="u-11.167" who="#komentarz">(Brawa w centrum. Wesołość)</u>
          <u xml:id="u-11.168" who="#PWitos">Uważamy te sprawy za sprawy doczesne i dlatego się nimi tak jak innemi zajmujemy.</u>
          <u xml:id="u-11.169" who="#komentarz">(P. Daszyński: Marne dobra ziemskie! Dni mają przecie dobra niebieskie. P. Rudnicki: Dostanie pan order od p. Daszyńskiego! Głosy: Uczeń Daszyńskiego!)</u>
          <u xml:id="u-11.170" who="#PWitos">Mnie nauk od pana Daszyńskiego nie potrzeba, ja mówię za siebie i od siebie.</u>
          <u xml:id="u-11.171" who="#komentarz">(Głosy na prawicy: Razem z sobą trzymacie, może się połączycie, to jest pański profesor)</u>
          <u xml:id="u-11.172" who="#PWitos">Nie byłbym dotykał tych rzeczy, gdyby ks. arcybiskup Teodorowicz nie był powiedział, że duchowieństwo znajduje się w ciężkiem położeniu. Zdaje mi się, że lud polski jest na tyle wierzący i duchowieństwo swoje szanujący, że nie dopuści nigdy i nigdzie do tego, ażeby się ono w nędzy znaleźć miało. Ale z drugiej strony chciałbym, ażeby duchowieństwo samo nie zagradzało sobie drogi do celu, do którego dążyć powinno. Majątki ziemskie są dla niego przecież kulą u nogi i ciężarem. Rozmawiałem z wielu proboszczami. Sami mówili o tem, że uważaliby za dużą ulgę, gdyby ten ciężar od nich odjęto. Jeżeli ksiądz, który powinien prowadzić dusze, musi się zaprzątać innemi sprawami, musi prowadzić gospodarstwo, musi patrzeć, czy deszcz, czy pogoda, czy nie będzie gradobicia, czy powódź, musi patrzeć, czy mu nie zrobi jakiego psikusa dziewka, czy parobek, czy wszystko idzie w porządku, 10 wtenczas dzieje się co innego. A nawet Chrystus powiedział i temu ksiądz Dziennicki nie zaprzeczy, że „Królestwo moje nie jest z tego świata”.</u>
          <u xml:id="u-11.173" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Obowiązkiem duchowieństwa są i sprawy społeczne. Głos na lewicy: Panie z Warszawy, niech Pan nie przeszkadza! Głos na lewicy: To felczer z Kielc!)</u>
          <u xml:id="u-11.174" who="#PWitos">I dlatego też na tego rodzaju postawienie sprawy zgodzić się nie możemy. Uważamy je za niewłaściwe, albowiem stronnictwo nasze stoi na tym stanowisku, że nasz Sejm jest suwerenny i o tem, co się stać ma z majątkami narodowemi, on tylko ma prawo rozstrzygać.</u>
          <u xml:id="u-11.175" who="#PWitos">Co stanowi majątek narodowy? Majątek narodowy to wszystko, co leży na terenie państwa polskiego. Nie mówię o żadnej grabieży, bo odsprzedaż ma być zastosowana legalnie.</u>
          <u xml:id="u-11.176" who="#PWitos">Powiedziałem, że jesteśmy przeciw upaństwowieniu ziemi, że chcemy tylko stworzyć silne gospodarstwa włościańskie, ażeby dać możność egzystencji tym, którzy mają stanowić podstawę dla przyszłości państwa. Wprawdzie są różne objawy, że to wszystko może tak gładko nie przejdzie, ale myśmy byli na to przygotowani. My wiemy, że się będzie szło po cierniach i kamieniach, ale dojdziemy do celu. Uważamy, że to, czego chcemy, nie leży w interesie jednej klasy, jednostki, ale leży w interesie narodu i dlatego to, co leży w interesie narodu, musi mieć pierwszeństwo i wziąć górę.</u>
          <u xml:id="u-11.177" who="#PWitos">Dyskusja niezawodnie będzie się ciągnęła dłużej. Poznamy niejedno oświetlenie z innej strony, będziemy za to bardzo wdzięczni. Spodziewam się jednak, że po doświadczeniach jednej i drugiej strony nie znajdzie się nikt w tej Izbie, ktoby się od spełnienia obowiązku uchylił, w tej chwili, kiedy trzeba budować przyszłość narodu na tej klasie, o której tu mówiłem.</u>
          <u xml:id="u-11.178" who="#PWitos">Ministerstwo Rolnictwa przez usta pana Ministra Janickiego wyjawiło tu wczoraj także swoje poglądy, które w wielu wypadkach z naszemi się stykają. ale w większości wypadków od nich odbiegają. Jeżeli mam mówić o Panu Ministrze Janickim, to muszę powiedzieć, że jest on jednym z mądrzejszych ludzi ze swojej sfery, więc wie, że jeśli się ma przegrać, to lepiej do walki nie prowadzić. Ale te ustępstwa są tego rodzaju, które ani Panów, ani nas nie zadowoliły i to jest może tragizm tej roboty.</u>
          <u xml:id="u-11.179" who="#PWitos">Z tamtej strony wczoraj rzucono zarzut pod adresem rządu, zarzut bardzo znamienny, odpierać go będę nie ja, ale kto inny, t. j. p. minister. Z naszej strony musimy również powiedzieć, że to wszystko, co p. minister proponuje, jest połowiczne; jest to może na szeroką skalę zakrojona melioracja i ulepszenie, ale to nie jest reforma rolna w wielkim stylu.</u>
          <u xml:id="u-11.180" who="#PWitos">My domagamy się zupełnie czego innego. Nie domagamy się tego, ażeby dziś stworzyć prawo, a jutro na podstawie tego prawa rozdrapać wszystko, lecz tego, żeby w sposób planowy, salwujący interesy narodu, przeprowadzić reformę należycie.</u>
          <u xml:id="u-11.181" who="#komentarz">(Brawo)</u>
          <u xml:id="u-11.182" who="#PWitos">W dyskusji szczegółowej niezawodnie będzie możność zabrania jeszcze głosu, po dowiedzeniu się. jak się inne stronnictwa na tę sprawę zapatrują.</u>
          <u xml:id="u-11.183" who="#PWitos">Na zakończenie chciałbym powiedzieć, że uważam, iż przeprowadzenie reformy rolnej poza innemi sprawami ogólno państwowymi jest dzisiaj zagadnieniem. które musi być przez ten Sejm jaknajprędzej rozwiązane. Gdyby ten Sejm nie stanął na tej wyżynie, to musiałbym pod znakiem zapytania naszą przyszłość postawić. Panowie, przyszłość ta leży nam wszystkim na sercu. Ponieważ wiemy, kto jest za nami, a kto jest przeciw nam, dlatego zupełnie śmiało patrzymy w tę przyszłość i wierzymy, że przeciwko polskiemu ludowi, nawet panowie, w których interesie to leży, stanąćby nic śmieli. Przyszłość do nas należy!</u>
          <u xml:id="u-11.184" who="#komentarz">(Huczne brawa i oklaski na ławach ludowych)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Dreszer.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#PDreszer">Wysoki Sejmie! Przychodzą momenty w życiu narodu, kiedy trzeba rzucić okiem wstecz a równocześnie zastanowić się nad tem, co nastąpić musi.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#PDreszer">Momentami takimi są przedewszystkiem momenty, gdy zapowiadają się wielkie przewroty polityczne lub wielkie przewroty społeczne. Mam to wrażenie i, zdaje mi się, że to wrażenie podziela większość kolegów, że jesteśmy w momencie, kiedy przewrót taki przeżywamy. Już to samo, że z jednej strony tej Izby występują koledzy z apologią pewnych sfer, z drugiej zaś strony mamy do czynienia z oskarżeniem, z oskarżeniem w bardzo ostrej formie, już to samo mówi, że jesteśmy w momencie przełomowym, kiedy właśnie rozejrzenie się w sytuacji i sięgnięcie w głąb sprawy jest rzeczą niezbędną.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#PDreszer">Jak dotychczas, zarówno referent, jak i mówcy właśnie z punktu widzenia tego przełomu społecznego sprawę reformy rolnej traktowali. Także i my w imię wolnego ludu domagamy się rewizji obecnego stanu rzeczy, ale z drugiej strony chcemy poddać dyskusji ekonomiczne podstawy reformy. Tą drogą właśnie iść muszę i dlatego różnić się będę nieco w postawieniu zasadniczych spraw od moich przedmówców.</u>
          <u xml:id="u-13.3" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Osiecki)</u>
          <u xml:id="u-13.4" who="#PDreszer">Mam wrażenie, że w szczególności kol. Staniszkis w wielu wypadkach pewnych rzeczy nic doceniał i przedstawiając np. Poznańskie, jako tę dzielnicę polską, w której sprawa rolna tak, jakby nie istniała, popełnił błąd w czasie, albowiem niewiadomo, czy już jutro ta kwestia i Poznańskiemu nie da się odczuć.</u>
          <u xml:id="u-13.5" who="#PDreszer">Jesteśmy wogóle krajem w stosunku do swojego charakteru rolniczego przeludnionym i zaledwie kraje, które nie mają żadnej przyszłości ekonomicznej poza produkcją rolniczą, mogą się pochwalić takiem przeludnieniem, jak my. Odnosi się to do byłego Królestwa Kongresowego, jak i do b. zaboru austriackiego.</u>
          <u xml:id="u-13.6" who="#PDreszer">Przeludnienie dotyka głównie wieś. W Królestwie 68 proc, z górą ludności mieszka na wsi, także pod tym względem idziemy bardzo niedaleko za krajami bądź zupełnie biednemi i nierozwiniętemi ekonomicznie, jak Włochy; bądź za krajami czysto rolniczemi jak Węgry; wszystkie zaś kraje, które się dalej posunęły w rozwoju swoim ekonomicznym, rozwijają się pod względem zaludnienia w kierunku stosunków angielskich, gdzie panują stosunki ludnościowe odwrotne. Jeżeli chodzi o Galicję, to rzecz ta daje się tam odczuć tak samo jak i u nas.</u>
          <u xml:id="u-13.7" who="#PDreszer">W Poznańskiem dzięki temu, że zabór pruski szedł w orbitę wpływów państwowych niemieckich, przeludnienia na wsi nie było, a przecież właśnie nie skądinąd, tylko z dzisiejszego zaboru pruskiego wyszła pierwsza fala emigracji do Ameryki. Ta emigracja zarobkowa za ocean i emigracja do Westfalii były odczynnikiem na stosunki rolne w Poznańskiem. Ale proszę Panów, jeżeli chodzi o Westfalię i o zarobki emigracji robotniczej do Niemiec, to zdawać sobie musimy sprawę, że z tem się bądź co bądź skończyło, od kiedy Poznańskie będzie od Berlina oddzielone granicami politycznemi i gospodarczemu Z tą chwilą, gdy Poznańskie przestanie być spichrzem dla Niemiec, gdy orientacja gospodarcza poznańska nie będzie szła ku Berlinowi lecz ku Warszawie, wówczas fala emigracji nie będzie przerwana. W Poznańskiem będzie to samo, co spotykamy i w innych dzielnicach: robotnik bardzo często będzie wracał z miasta na wieś i wytworzy się tam przeludnienie wsi.</u>
          <u xml:id="u-13.8" who="#PDreszer">Więc tak łatwo triumfować, tak łatwo wykreślać Poznańskie z rachuby przy reformie rolnej, jest za wcześnie. Poczekajmy trochę, aż ten robotnik wróci a zobaczymy, czy się on nie upomni o ziemię.</u>
          <u xml:id="u-13.9" who="#PDreszer">A teraz kwestia druga. Jakże przedstawia się odczynnik na kwestię rolną, ten paliatyw, który bardzo często panowie posłowie z prawicy wystawiają jako przeciwwagę stanowisku przeciwnemu w kwestii rolnej? Rzeczy te są zbyt znane, aby o nich mówić, ale zwrócić muszę uwagę na jedno: nie tylko trzeba dać robotnikowi pracę, ale trzeba dać mu odpowiednie stanowisko społeczne w narodzie.</u>
          <u xml:id="u-13.10" who="#PDreszer">Jeżeli człowiek dostanie tylko pracę i za to płace, to zawsze tendencja jego będzie powrót na wieś i kupno gruntu, bo zawsze będzie on chciał stać się jeżeli nie lepszym, to przynajmniej równouprawnionym z innymi. A także wszystkie tego rodzaju usiłowania prawicy, jak przeciwstawianie się równouprawnieniu robotnika w produkcji, przeciwstawienie się programom, które domagają się tego, aby robotnik stał się czynnikiem poważnym i współrządzącym w przemyśle, to również są czynniki, które bardzo często wyrzucają robotnika na wieś.</u>
          <u xml:id="u-13.11" who="#PDreszer">Dopóki nie możemy zerwać z tymi warunkami, jakie istnieją, dopóki fala powrotna z miast do wsi się nie skończy, dopóty napewno w tej czy innej formie kwestię rolną mieć będziemy.</u>
          <u xml:id="u-13.12" who="#PDreszer">Nie wystarczy powiedzieć, że jedynie stosunki rządów zaborczych spowodowały zły stan naszego przemysłu. Przyznać trzeba, że i nasza własna nic dbałość i nasze niedocenianie właściwej podstawy przemysłu, pracy robotników, w znacznej mierze warunki przemysłu u nas pogorszyło.</u>
          <u xml:id="u-13.13" who="#PDreszer">Jeżeli dzisiaj ta Izba kwestia przemysłu nie zajmuje się w dostatecznej mierze, przygotuje przez to tak czy inaczej nowe kryzysy rolne, które nawet po przeprowadzeniu reformy rolnej, o ile stosunki rolne u nas się nie zmienia, bezwzględnie się rozpoczną.</u>
          <u xml:id="u-13.14" who="#PDreszer">Jeżeli chodzi o tło gospodarcze w kwestii rolnej, jeżeli zapomnimy na chwilę o chłopach i robotnikach, którzy domagają się ziemi, jeżeli przejdziemy do ogólnych koniunktur gospodarczych, to zwrócić muszę uwagę na jedno: że mianowicie w dotychczasowych debatach, toczących się tak w Sejmie, jak w społeczeństwie, po większej części wszyscy, tak przeciwnicy, jak zwolennicy reformy rolnej, stoją na zasadzie samostarczalności. Jest to zrozumiałe: wytworzyła to hypnoza wojenna, wytworzyło 4-letnie zamknięcie poszczególnych krajów w obrębie swych stosunków, ale utrzymać się to nie da, i dzisiaj z tego punktu widzenia patrzyć na stosunki rolne, na reformę rolną, nie wolno.</u>
          <u xml:id="u-13.15" who="#PDreszer">Ci, którzy właśnie tego argumentu samostarczalności, t. j. wyżywienia miast przez wieś używają, jako tarami przeciwko reformie rolnej, nic zdają sobie sprawy z tego, że przed wojną Królestwo Kongresowe miało deficyt zbożowy, bo jeżeli chodzi o gospodarkę zbożową, byliśmy zależni od Rosji. Nie miał deficytu zabór pruski, ale zabór pruski nie był niczem innem. jak spichrzem dla Niemiec. Poznańskie karmiło Berlin, ale czy Poznańskie będzie mogło być nadal tym śpichlerzem dla Polski? To jest pytanie, które wypada rozstrzygnąć. Bez wątpienia, jeśli wojna w przeciągu 4-ch lat spowodowała zamknięcie wewnętrzne rynków narodowych, to spowodowała również i to. że przekonano się. że tego rodzaju życie nie może być normalne.</u>
          <u xml:id="u-13.16" who="#PDreszer">Realizując do pewnego stopnia wystarczalność narodów, zwaliło się ją i okazało się, że nawet skartkowanie tego całego systemu jest tylko stanem przejściowym, stanem nie do zniesienia. Idea i myśl o gospodarstwie ogólnoświatowem w tych warunkach jeszcze silniej wystąpiła na plan pierwszy.</u>
          <u xml:id="u-13.17" who="#PDreszer">Jeśli z tego punktu widzenia spój rżymy w produkcję rolną, to zdać sobie musimy sprawę, że jeśli chodzi o produkty zbożowe, to od wschodu Południowa Rosja lub Ukraina, o ile będzie wolnem państwem, a od zachodu Ameryka jedna i druga, tudzież Australia będą niewątpliwie bardzo silnymi naszymi konkurentami nie tylko na rynkach obcych — niemieckim, francuskim czy angielskim, ale nawet na rynku naszym.</u>
          <u xml:id="u-13.18" who="#PDreszer">Trzeba sobie zdać sprawę z tego, że bądź co bądź jest dużo łatwiej masowo produkować zboże na wielkich terenach Rosji południowej, gdzie ziemia nawet bez kultury jest o wiele lepsza, niż nasza ziemia w kulturze, że daleko łatwiej tam produkować, chociażby dlatego. że tam niema społecznej tendencji do rozdrabniania gospodarstwa, jaka jest u nas, i nawet najdrobniejsze chłopskie gospodarstwa rosyjskie będą niewątpliwie większe, niż przeciętne nasze gospodarstwa. Z tą konkurencja liczyć się musimy, bo pomimo reformy rolnej może ona zabić naszą produkcję zboża, tak, jak przed wojną. Niewątpliwie po wojnie, kiedy Rosja gospodarczo zmartwychwstanie, stanie się bardzo poważną konkurentką dla naszego rolnictwa.</u>
          <u xml:id="u-13.19" who="#PDreszer">Gdy wrócić znowu do doświadczeń z Królestwa i zwrócić uwagę na tę ewolucję, jaką przebyło nasze rolnictwo wskutek polityki rosyjskiej, to zdać sobie trzeba sprawę, że ta ewolucja była bardzo znaczną.</u>
          <u xml:id="u-13.20" who="#PDreszer">Wielu członków tej Izby, włościan, tę ewolucję gospodarczą przeżyło. Wiem o paru kolegach naszych, którzy stosunkowo w niedługim czasie z gospodarki czysto zbożowej przeszli na gospodarkę ogrodową, na gospodarkę nasienną. Ale trzeba dodać jeszcze jedno: fakt tworzenia się spółek mleczarskich, budzenie się przemysłu mleczarskiego przed wojną niewątpliwie ma także swoje przyczyny ekonomiczne, niewątpliwie było ono jednym z elementów walki o byt rolnictwa polskiego wobec konkurencji ze wschodu.</u>
          <u xml:id="u-13.21" who="#PDreszer">Nie wiemy jeszcze, jak się ułożą nasze stosunki cłowe. Nie wiemy, czy, nie znajdziemy się w tych warunkach, że narzucą nam wolny handel, ale wiemy jedno: że zawsze stronnictwa robotnicze, reprezentowane w tej Izbie, domagać się będą wolnego wwozu płodów rolnych do kraju. Lewa strona tej Izby będzie niewątpliwie i w każdym wypadku czynnikiem, który będzie się sprzeciwiał temu, aby oprzeć naszą gospodarkę rolną na podstawie jakiejś protekcji specjalnej, aby za pomocą ceł umożliwić konkurencję rolnictwa naszego z rolnictwem obcem. Jest to zjawisko istotne, które powtarza się wszędzie i które powtórzy się u nas. Dlatego jest rzeczą konieczną zdać sobie sprawę, że rolnictwo nasze musi iść nietyle w kierunku wielkiej produkcji zbożowej, że więc Polska jako śpichlerz Europy należy do przeszłości, ale, że Polska musi iść właśnie w kierunku gospodarki hodowlanej, ogrodniczej, w kierunku gospodarstwa mlecznego. Wobec tego argument samostarczalności ustępuje na dalszy plan z tej bardzo prostej przyczyny, że w dziedzinie gospodarki aprowizacyjnej nie tyle będziemy liczyć na zboże nasze, ile na zboże, przywiezione z zagranicy wzamian za to, co my wywieziemy.</u>
          <u xml:id="u-13.22" who="#PDreszer">Otóż w takiem oświetleniu stosunki nieco inaczej się przedstawiają. Argument o samostarczalności, o roli gospodarczej wielkich posiadaczy bardzo nikło się już przedstawia, a może po części przechodzi do przeszłości. Przejdę teraz do rzeczywistej roli większego gospodarza.</u>
          <u xml:id="u-13.23" who="#PDreszer">Zdajemy sobie sprawę z tego, jaki jest ten typ dzisiejszy. Nie jest dla nikogo tajemnicą, że bardzo znaczna część dzisiejszego ziemiaństwa nie jest ziemiaństwem z dziada, pradziada i dla nikogo nie jest tajemnicą, że większość dawniejszych ziemian dzisiaj jest poza ziemiaństwem. Tymczasem do szeregów naszego ziemiaństwa wszedł element, który wcale ziemiaństwem nie był, który wyszedł z mieszczaństwa, które w ten czy inny sposób dorobiło się i do szeregów ziemiaństwa wniosło także psychikę mieszczanina kapitalisty. Niech panowie będą łaskawi zwrócić uwagę na to, że dziś ruch ziemiański opiera się przedewszystkiem nietyle na produkcji rolnej, na wkładaniu całej energii w gospodarkę rolną, ile przedewszystkiem na organizacji handlowej przez ziemian stworzonej, następnie na organizacji przemysłu rolnego. Jest to typ zupełnie nowy, ale typ bądź co bądź odmienny od typu rolnika, jaki był za dawnych dobrych czasów. Dzisiaj o zasługach ziemiaństwa pod tym względem możemy mówić bardzo dużo. Przemysł cukrowniczy, krochmalniany i t. d. są to gałęzie produkcji, które powstały dzięki inicjatywie ziemiaństwa, a prócz tego typ wielkiego przemysłowca handlowca, typ kierownika syndykatów i fabryk, które nieraz tak dobrze prosperują, przemaga dziś w ziemiaństwie.</u>
          <u xml:id="u-13.24" who="#PDreszer">Jeśli chodzi o rolę ziemiaństwa jako czynnika postępu rolniczego w ścisłem znaczeniu tego wyrazu, to tylko niewielu z pośród ziemian dziś tę rolę spełnia. W znacznej ilości wypadków ludzie ci spełniają zupełnie inną rolę. Zaczynają oni tworzyć kadry nowoczesnego polskiego mieszczaństwa; zaczynają tworzyć kadry tego, co codzienny język socjalistów nazywa burżuazją polską.</u>
          <u xml:id="u-13.25" who="#PDreszer">Jeśli z tego punktu widzenia spojrzymy na gospodarczą rolę ziemiaństwa. nic możemy przywiązywać bardzo wielkiej wagi do argumentów, mówiących o tem, że ziemianie są w rolnictwie czynnikiem postępu.</u>
          <u xml:id="u-13.26" who="#PDreszer">Przejdę nasamprzód do tych danych, które musimy wziąć pod uwagę przy rozpatrywaniu dzisiejszej kwestii rolnej. Trzeba zdać sobie sprawę z jednego, jaki właściwie powinien być ustrój rolny naszego państwa, co ma przeważać i jaki ma cel. Ja osobiście, jeżeli mam duże zarzuty i zastrzeżenia zarówno co do programu prawicowej strony jak i co do programów kolegów ludowców, to głównie dlatego, że obydwa te programy nie zawierają właściwie żadnej myśli reformującej rolnictwo. One, właściwie powiedziawszy, załatwiają tylko reformę stosunków własności w dziedzinie rolnictwa, ale absolutnie o reformie produkcji rolnej nie mówią. I na ten temat, rzecz charakterystyczna, zupełnie nic w debacie nie słyszeliśmy.</u>
          <u xml:id="u-13.27" who="#PDreszer">Jeżeli z tego punktu widzenia na tę sprawę spojrzymy, jeżeli zapytamy autorów reformy, zarówno ludowców jak prawicowców, jaki ma być typ naszego gospodarstwa, do czego ma zmierzać, usłyszymy najrozmaitsze zdania, ale nie usłyszymy zdania całkiem wyraźnego.</u>
          <u xml:id="u-13.28" who="#PDreszer">Nie będę analizował całości stosunków rolnych u nas. Zdaje mi się. że jeżeli chodzi o typ gospodarki naszego kraju, to musimy w dziedzinie rolnej przerzucić całą energię w kierunku Gospodarstwa produkcji nasiennej. Musimy to ziarno produkować właśnie dla tych, którzy będą nam dostarczali zboża na wyżywienie, to jest dla krajów o niższej kulturze rolnej, które jednak biorąc od nas ziarno dobre, mogą je u siebie daleko tańszym kosztem rozmnożyć. Z drugiej strony musimy zwrócić uwagę na gospodarstwo hodowlane i ogrodowe.</u>
          <u xml:id="u-13.29" who="#PDreszer">Mamy tu trzy wyraźne typy gospodarstw. Jeżeli chodzi o nasiona, to niewątpliwie kulturę nasienną da się osiągnąć najłatwiej na folwarku niewielkim. Jeżeli chodzi o gospodarstwa hodowlane, to znowu gospodarstwa chłopskie są górą. Jeżeli chłop dzisiejszy pozbędzie się swego indywidualizmu i stanie na gruncie kooperatyw, to zorganizuje przemysł mleczny, a wreszcie ogrodownictwo. Jest to typ, gdzie jest wskazana potrzeba indywidualnego wysiłku, indywidualna praca. Mamy tu trzy typy produkcji zupełnie wyraźne, domagające się zrealizowania. Jednak odpada zupełnie masowe gospodarstwo zbożowe, które w swoim czasie zrobiło z Polski spichlerz Europy.</u>
          <u xml:id="u-13.30" who="#PDreszer">Jeżeli pod tym kątem widzenia spojrzymy na naszą reformę rolną, to dojść musimy do jednego wniosku: ani program zgłoszony przez prawicową stronę Izby, ani program, zgłoszony przez ludowców, tej sprawy nie załatwia, ponieważ przedewszystkiem dla wszystkich trzech typów wytwórczości potrzeba bardzo wysokiej kultury ziemi i ewentualnie bardzo wysokiej kultury gospodarczej ludzi. Pozostawiać osiąganie tej kultury jednostkom, nie może się nazywać programem.</u>
          <u xml:id="u-13.31" who="#PDreszer">Przy wrodzonym konserwatyzmie naszego chłopa czekać, aż zechce on stać się kooperatystą, aż uzna konieczność wspólnej pracy, będzie to zbyt długo. Tu trzeba inicjatywy czynnika zewnętrznego, trzeba pewnego przymusu moralnego, żeby to nowe pokolenie gospodarzy wychować.</u>
          <u xml:id="u-13.32" who="#PDreszer">A przy przejściu do gospodarstw ogrodniczych i nasienniczych, trzeba przecież do pewnego stopnia zmienić charakter naszej ziemi. Jeśli Papowie chcą zostawić prywatną własność nietkniętą, przenieść tylko ziemię z jednych rąk do drugich i pozostawić te stosunki, jakie dziś są, to chciałbym widzieć tych, którzy przeprowadzą u nas te niezbędne melioracje i załatwią naprawdę kwestię uporządkowania robót.</u>
          <u xml:id="u-13.33" who="#PDreszer">Niech tylko jeden z obywateli, jeden tylko włościanin powie: „Ja nie chcę i mam prawo nie chcieć, bo jestem tym właścicielem tej ziemi, tym Piastem, który na tej ziemi siedzi!”. I kwestja skończona i będziecie chyba musieli iść aż do najwyższej instancji aż do Sejmu, na to, żeby stwierdzić, że tego człowieka trzeba zmusić do melioracji.</u>
          <u xml:id="u-13.34" who="#PDreszer">Jeśli koledzy z ław ludowych powiadają, że zachowanie świętego prawa własności pozwoli na to, żeby doprowadzić chłopskie gospodarstwa do kultury. jeśli koledzy ludowcy wierzą w to, że ten chłop w przeciągu niedługiego czasu przeżyje kryzys gospodarczy, jakim niewątpliwie będzie i być musi re forma agrarna, to się bardzo mylą.</u>
          <u xml:id="u-13.35" who="#PDreszer">Niech koledzy ludowcy sami we własną duszę wejrzą: znajdą tam sporo uporu konserwatywnego, chociaż w kwestii reformy rolnej doszli aż do radykalnego hasła wywłaszczenia, to i wówczas przekonają się, że i oni sami i ich przyjaciele polityczni oparliby się najzdrowszej reformie, o ile nie byliby pociągnięci koniecznością dania swej klasie ziemi.</u>
          <u xml:id="u-13.36" who="#PDreszer">Otóż, jeśli się uwzględni te cechy zasadnicze psychiki chłopa polskiego, ten konserwatyzm, który wprawdzie często jest cnotą, ale nie dziś, nic wtedy, kiedy trzeba z całą świadomością przejść do nowego typu gospodarki, to musimy zdać sobie sprawę z tego, że pozostawienie prawa własności prywatnej nietkniętego, o ile się chce reformę rolną doprowadzić do końca, przejście do nowych form produkcji jest niemożliwością.</u>
          <u xml:id="u-13.37" who="#PDreszer">A jednak Panowie to robicie! A jednak Panowie to doprowadzacie z zadziwiającą wprost szczerością do naruszenia praw własności obszarników, ale bardzo ostro i bardzo mocno bronicie tych praw, jeśli chodzi o chłopa. Tymczasem tu muszą być conajmniej równe prawa. Tu musi być ustanowiona jedna zasada: zasada ingerencji państwa, idąca aż do przymusu w dziedzinie niezbędnej reformy.</u>
          <u xml:id="u-13.38" who="#PDreszer">Pomiędzy programem prawicy a programem ludowym zachodzą co do poszanowania własności prywatnej tylko różnice taktyczne. Wszak z całym entuzjazmem w Komisji rolnej koledzy z prawicy wraz z ludowcami przegłosowali ten pierwszy punkt, który mówi o tem, że gospodarstwa rolne należy oprzeć na samodzielnych gospodarstw ach włościańskich, inaczej mówiąc jedna i druga strona uznała typ gospodarstwa chłopskiego.</u>
          <u xml:id="u-13.39" who="#PDreszer">Nie słyszeliśmy tutaj, przynajmniej nie sformułowano ani w komisji rolnej ani tutaj zdania, któreby mówiło, że jednak należy rozmaite typy gospodarcze zachować, że nie tylko należy tolerować większą własność, ale trzeba ją liznąć i do pewnego stopnia wspierać.</u>
          <u xml:id="u-13.40" who="#PDreszer">Różnicy zasadniczej więc, jak powiedziałem, między stanowiskiem prawicy a stanowiskiem ludowców niema. Bo zasada jest ta sama. Nie wchodzę w przyczyny dlaczego to się stało. Być może, że w grę wchodzi tutaj to, co niewątpliwie w życiu Polski ma wielkie znaczenie, mianowicie wysunięcie chłopa na piedestał wielkości; uosobienie narodu przedewszystkiem w chłopie.</u>
          <u xml:id="u-13.41" who="#PDreszer">Być może, że działa tu kultura dzisiejszych posłów z prawicy, którzy przecież należą do obozu, który przez lat kilkadziesiąt pracował wśród chłopów, stworzył wielkich działaczy, stworzył niektórych dzisiejszych przywódców ludowców, a czynił to akcją swojego „Polaka”. Jeżeli dzisiaj jest myśl chłopska samodzielna, która wyraźnie przeciwstawia się sąsiadom z prawej strony, to zawdzięczyć to można wmawianiu w chłopa, że jest nie tylko potęgą, ale że jest Polską. A taka nauka i dla nauczycieli nie przechodzi bez śladu, działa tu właśnie stary nałóg obozu narodowo demokratycznego, wiara w chłopa.</u>
          <u xml:id="u-13.42" who="#PDreszer">Różnica występuje dopiero wtedy, kiedy chodzi o taktykę przy załatwianiu tej sprawy: przedstawiciele prawicy sejmowej zarzucają ludowcom, że im chodzi o dokonanie reformy rolnej w przeciągu krótkiego czasu. Co znaczy krótki przeciąg czasu, rozmaicie można sobie tłomaczyć. Ludowcy wierzą, że to będzie za lat 5–6, ale gdy się słucha kolegów z prawicy, to bardzo często możnaby zrozumieć, że według nich ludowcom chodzi o załatwienie sprawy rolnej ot tak w przeciągu trzech miesięcy, gdy tymczasem prawica przewiduje okres daleko dłuższy, kilkunastoletni.</u>
          <u xml:id="u-13.43" who="#PDreszer">Ja za podstawę programu prawicy biorę ofertę Związku Ziemian. Powiedziane tam jest, że ziemia w dobrowolnej podaży ma być sprzedana po cenie przedwojennej, jednak rzecz jasna, z zachowaniem stosunku waluty odpowiedniego do dzisiejszej wartości pieniędzy. Otóż proszę Panów, jeżeli przeliczymy walutę przedwojenną na dzisiejszą, to wypadnie mniej więcej za morgę około 1.500 marek. Tymczasem jest publiczną tajemnicą, że nasi ludowcy chcieliby za morgę zapłacić przy reformie rolnej najwyżej 500 marek. Otóż różnica 1.000 marek, a jak chce ks. Dziennicki, może i więcej, jest w takim razie ową taktyczną różnicą. Jeżeli zważymy, że chodzi tutaj na początek o 1,500,000 morgów, jeżeli to pomnożymy przez ów tysiąc, to mamy ładną sumę pieniędzy, o którą rzeczywiście warto walczyć. A więc mamy tu wyraźnie do czynienia z zainteresowaniem ekonomicznem pewnej grupy społecznej i gdy w stanowisku prawicy z jednej strony zaznacza się jeszcze stary narodowodemokratyczny afekt dla chłopów, z drugiej strony występują ci, którzy od roku 1905 wnieśli nowy element, element ziemiański. Te dwa czynniki bardzo często się ze sobą kłócą, bo przecież w komisji wystąpiła różnica poglądów co do maximum i co do wywłaszczenia. A jednak i komisja, a więc i posłowie z Klubu Ludowo Narodowego przyjęli jednomyślnie zasadę jedną i drugą.</u>
          <u xml:id="u-13.44" who="#komentarz">(P. Głąbiński: Nasz wniosek opierał się na wywłaszczeniu)</u>
          <u xml:id="u-13.45" who="#PDreszer">Wywłaszczeniu z zastrzeżeniami, panie profesorze!</u>
          <u xml:id="u-13.46" who="#PDreszer">Ten spór wewnętrzny, ten brak konsekwencji w programie prawicy wytworzył szczególne warunki: wskutek braku szczerej i wyraźnej linii, wskutek braku argumentów natury merytorycznej z dziedziny techniki rolnej, rozprawa nie stoi na tym poziomie, na jakim stać powinna.</u>
          <u xml:id="u-13.47" who="#PDreszer">Przyjęliśmy w komisji owe maximum 300 mórg gruntu. Dlaczego, o tem wiedzieli ludowcy, ale dlaczego strona przeciwna to zwalczała, tego ani ja, ani żaden z członków komisji doprawdy nie wiedział, dla tej prostej przyczyny, że w tej debacie mówiono o prywatnej własności, bolszewizmie i t. d„ ale nie słyszeliśmy argumentów technicznych, nie słyszeliśmy dowodu realnego na to, że ten folwark 100 czy 300 morgowy jest potrzebny dla takiego, czy innego systemu produkcji.</u>
          <u xml:id="u-13.48" who="#PDreszer">Ta sprzeczność wewnątrz Narodowej Demokracji, to chłopomaństw o z jednej, a z drugiej strony od roku 1905 stanowisko klasowe ziemian, wytworzyły to, że w pewnych wypadkach program prawicy poszedł nieoczekiwanie w kierunku znanego interwiewu w „Kurierze Warszawskim” umieszczonego.</u>
          <u xml:id="u-13.49" who="#PDreszer">Teraz jednak, jeżeli od programu prawicy, który uważam za niekonkretny. za niecałkowity, za obarczony sprzecznościami wewnętrznemi, bo sklejony jest z ideologii nie tylko uznającej chłopa, lecz wysuwającej go ponad inne warstwy, a z drugiej strony z chęci obrony realnych interesów ziemiaństwa, jeżeli od tego programu przejść do programu ludowego, to obok zdrowej zasady wysunięcia na plan pierwszy gospodarstw drobnych, a więc przerzucenia punktu ciężkości do typu gospodarstwa hodowlanego, ogrodniczego, widzimy rzecz bardzo niezdrową i w wielu wypadkach dość nierealną.</u>
          <u xml:id="u-13.50" who="#PDreszer">Nie mówię o tem, o czcili mówiłem już: o uznaniu prawa własności, ale przecież rzecz najważniejsza w tej mierze. koszt reformy rolnej, jest tą stroną sprawy, o której ludowcy dotychczas nie wiele powiedzieli.</u>
          <u xml:id="u-13.51" who="#PDreszer">Jak wiemy, mówi się, że państwo będzie musiało ten interes sfinansować, to znaczy wyda jakieś listy zastawne, które ziemiaństwo otrzyma w zamian za ziemię. Ale przejdźmy do liczb. Otóż koszt reformy rolnej, według programu ludowców, jak się przeciętnie oblicza, będzie wynosił 20 miliardów marek. A więc będziemy mieli do czynienia z emisją listów zastawnych na sumę 20 miliardów. Dostaną te listy zastawne dzisiejsi ziemianie i co z nimi zrobią? Żeby istnieć, będą musieli te listy zastawne rzucić na rynek pieniężny. Rzecz jasna, że po tak szalonej podaży nastąpi szalona dewaluacja listów.</u>
          <u xml:id="u-13.52" who="#PDreszer">I co wówczas? To, że faktycznie ci. którzy według projektu ludowców mają dostać odszkodowanie za ową ziemię, zostaną ograbieni.</u>
          <u xml:id="u-13.53" who="#PDreszer">Uznaję dobre chęci ludowców. by zapłacić za ziemię, praktycznie jednak nic będzie to nic innego, jak tylko ograbienie w sposób uprzejmy i przyzwoity, po wersalsku.</u>
          <u xml:id="u-13.54" who="#PDreszer">Jeśli chodzi o realne załatwienie sprawy rolnej, według tego programu, jeśli chodzi o owe pieniądze, to jeśli nie ma nastąpić kryzys, musi sic w te rzecz wtrącić państwo.</u>
          <u xml:id="u-13.55" who="#PDreszer">Ale cóż może tu zrobić nasze państwo? Wiemy, jak stoją finanse państwowe, wiemy, że takiej sumy państwo dzisiaj zaryzykować nic może, bo jej mieć nie będzie.</u>
          <u xml:id="u-13.56" who="#PDreszer">Wszelka dyskusja o reformie rolnej jest więc tylko dyskusją akademicką, jeśli tej dyskusji nie skończy chłop. Ale nie chodzi tutaj o skończenie w sposób taki, jak to zrobiono w Rosji, to znaczy. nie chodzi o zajęcie ziemi i o ukończeniu reformy w ten sposób, ale chodzi o to, że jeśli Panowie żądacie reformy agrarnej, to musicie pomyśleć, skąd wziąć na nią pieniędzy.</u>
          <u xml:id="u-13.57" who="#PDreszer">Jeśli pieniędzy wieś nie da, to choćbyście mówili nie tylko o tej, ale o dziesięć razy lepszej reformie, to tej reformy nie będzie. Jeśli sądzicie, że Wam w tym względzie pomoc okażą stronnictwa robotnicze, to mam wrażenie, że pod tym względem mylicie się bardzo poważnie. Robotnik sam jest dziś tak wyczerpany, jest w tak przykrem i trudnem położeniu, że o nim przede wszystkiem pomyśleć muszą stronnictwa robotnicze. Otóż weksel, wystawiony w komisji rolnej przez obydwie grupy ludowy tej Izby będzie płatny, ale nie w ten sposób, ażebyśmy Wam żyrowali weksel drugi na 20 miliardów, lecz w ten sposób, że wy żyrować będziecie reformy społeczne, które przez swój koszt będą utrudniały przeprowadzenie reformy.</u>
          <u xml:id="u-13.58" who="#PDreszer">Jeśli Panowie chcecie reformę rolną przeprowadzić, to przedewszystkiem trzeba zapukać do skrzyni chłopskiej. Jeśli chłop w przeciągu niedługiego czasu nie złoży przynajmniej 10 miljardów marek, to z reformy rolnej nie będzie nie, absolutnie nic! I jedynym sposobem załatwienia tej sprawy jest — po przegłosowaniu tej sprawy w Izbie — pospieszyć na wieś i wezwać chłopa do tego, ażeby pieniądze dał.</u>
          <u xml:id="u-13.59" who="#PDreszer">Bez tych pieniędzy chłopskich z reformy rolnej nie będzie nic! To jest najpoważniejszy minus reformy rolnej, o tem dotychczas bardzo mało się mówi, a w szczególności najmniej mówią ci, którzy najbardziej są w tem zainteresowani.</u>
          <u xml:id="u-13.60" who="#PDreszer">Drugą wadą z punktu widzenia tych, którzy traktują kraj nasz jako czysto rolniczy, jest fakt, że tej ziemi nie wystarcza. Musimy sobie jednak zdać sprawę z tego, że kraj nasz nie może pozostać krajem czysto rolniczym, że jest to wykluczone dla tej prostej przyczyny, że ilość ludności w kraju jest zbyt wielka w stosunku do tego, co może utrzymać rolnictwo. Jeśli się zahamuje rozwój przemysłu, jeśli nadal będziemy się nim zajmować tak, jak dotychczas ta Izba się nim zajmuje, niewątpliwie będziemy musieli znowu pozbyć się znacznej części bo około 50% ludności na rzecz emigracji, do Ameryki, Parany czy Bóg wie gdzie. Otóż reforma rolna rzeczywiście tej sprawy nie załatwia, bo gdy zaczniemy mierzyć tę ziemię, to jej dla tych wszystkich, którzy dzisiaj są na roli, nie starczy.</u>
          <u xml:id="u-13.61" who="#PDreszer">Trzeba również wyraźnie i szczerze postawić tę sprawę w oświetleniu faktu, że wieś jest dziś przeludniona i że przeludnienie to utrzymują głównie fol warki. Niewątpliwie małorolni właściciele karłowatych gospodarstw, komornicy, służba folwarczna nie mogliby istnieć na wsi w tej ilości, gdyby na folwarkach inaczej gospodarowano. U nas gospodarstwo folwarczne oparte jest przedewszystkiem na pracy ludzkiej, następnie przy dworach utrzymuje się mnóstwo ludzi z rozmaitych posług i niby pracy. Wytwarza się w ten sposób stan nadzwyczajny, że mnóstwo ludzi wegetuje na wsi i całe masy robotników z miast idzie na wieś, gdzie dziś często lepiej żyją niż w miastach.</u>
          <u xml:id="u-13.62" who="#PDreszer">Z tym stanem musimy skończyć. Jest rzeczą jasną, że ziemi nie możemy dać wszystkim i że z punktu widzenia interesów państwa ten, ktoby chciał dać wszystkim ziemię, popełniłby zbrodnię. Wszelkie pod tym względem obliczenia wykazały, że mniej więcej około miliona rodzin, t. z. około 5 milionów głów, zostanie bez ziemi, to znaczy, że w przeciągu 5 lat my, czy nasi następcy tutaj w tej Izbie będą mieli nóż na gardle i będą musieli tworzyć przemysł. Ale to znaczy dalej, że Wasze ławy. Panowie, którzy jesteście przedstawicielami włościaństwa polskiego, zmniejszą się bardzo, a to, co jest dziś tutaj skromną lewicą, bardzo nieliczną, rozrość się może i zająć połowę tej sali. A wówczas te stosunki się zmienią, wówczas niewątpliwie innemi drogami już pójdziemy pod względem życia politycznego i ekonomicznego.</u>
          <u xml:id="u-13.63" who="#komentarz">(Ks. Dziennicki: Dziś weksel podpisują przecież!)</u>
          <u xml:id="u-13.64" who="#PDreszer">Ten weksel będzie płatny jeszcze i wtedy, gdy nas będzie tu więcej.</u>
          <u xml:id="u-13.65" who="#PDreszer">Po tych ogólnych uwagach co do reformy rolnej pod względem gospodarczym przejdę do kwestji, o której tak dużo mówiono, mianowicie do roli ziemiaństwa w życiu narodowcem. Jest to niewątpliwie jedna z bardziej bolesnych rzeczy, bo gdy już pominiemy historię zaboru austriackiego, o czem tak wspaniale mówił mój poprzednik poseł Witos, historię zaboru rosyjskiego, to w tym zaborze rosyjskim znajdziemy zjawiska takie same.</u>
          <u xml:id="u-13.66" who="#PDreszer">Właściwymi promotorami ugody w stosunku do Rosji byli zawsze obszarnicy. Zawsze nikt inny tylko ziemiaństwo podkreślało swoją lojalność w stosunku do państwa. Nikt tylko to ziemiaństwo pociągało za sobą zamożne sfery mieszczańskie, które pod względem duchowym i psychicznym znajdowały się niewątpliwie pod silnym wpływem ziemiaństwa. Nie chcę tutaj rzucać nazwisk, ale od pomnika Katarzyny w Wilnie po złotą szablę Ruzskiego znajdziemy wszędzie ziemian. I rzecz niezmiernie ciekawa, że od kiedy stronnictwo demokratyczno-narodowe przestało być w oczach ziemiańska tem, co się dziś nazywa bolszewikami, odtąd stronnictwo to zaczęło myśleć o „zmianie kątu odchylenia od Rosji”, jak pisał Zygmunt Balicki.</u>
          <u xml:id="u-13.67" who="#PDreszer">Tutaj działa wpływ stosunków gospodarczych i z tem się liczyć trzeba.</u>
          <u xml:id="u-13.68" who="#PDreszer">Dlatego Panowie, jeżeli chodzi o narodowe strony życia, to nie mówmy o tym przykładzie, jaki miało dawać ziemiaństwo. Tak, dawało go ziemiaństwo, ale to mniej zamożne, które zostało wyrzucone ze swoich siedzib i po roku 63 poszło na tułaczkę i tworzy teraz grupy, które wcale ziemian nie bronią. Bogate osiadłe ziemiaństwo dawało przykład ugody z każdym rządem. Ja nie będę dopełniał tej historii ziemiaństwa, jeżeli chodzi o stosunki wewnętrzne. Legendarne panienki ze dworów, które uczyły dzieci, to tylko legenda, w znacznej mierze legenda. Tu mógłbym zaapelować do tych, którzy szerzyli oświatę za czasów rosyjskich, żeby powiedzieli, ile pomocy mieli od dworów. Uczył wieś student, nędzarz student, który zimą biegał za korepetycjami, zarabiając na życie. Uczył uczeń i robotnik, który przychodził na wieś wtedy, kiedy pracy w mieście nie miał, ale rzadko bardzo w tej robocie oświatowej widzieliśmy dwory. Nic mówmy o tem, bo doprawdy jeżeli do tej sprawy będziemy sięgać, to i ta broń zwróci się przeciw ziemianom.</u>
          <u xml:id="u-13.69" who="#PDreszer">Rację miał poseł Witos, kiedy powiedział, że wówczas, gdy front przeciął Polskę, ziemianie pojechali do Wiednia, a ja powiem — z tej strony frontu pojechali do Petersburga. Ale powiem więcej, że podczas gdy dzisiaj chłop po większej części swoją rolę uprawia, gdy jest mało wypadków, żeby chłop swoją ziemię zostawiał odłogiem, chyba, że nie ma możności jej uprawiać, to ziemianie często ziemię ugorują. W tych dniach z Lubelskiego przybyli ludzie, którzy mi zakomunikowali, że tam 14.000 morgów leżało odłogiem, zostawionych na łasce Boskiej,...</u>
          <u xml:id="u-13.70" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Ale renta rośnie)</u>
          <u xml:id="u-13.71" who="#PDreszer">... są wprost całe masy nieuprawionej ziemi, połowa Hrubieszowskiego jest w tych warunkach. Panie Ministrze, a to samo i w Chełmskiem. Ten fakt, ten brak dbałości o to świadczy, że ziemia nie jest tym warsztatem, na którym się z zamiłowaniem pracuje. I ten gospodarz, któryby w normalnych warunkach wzorowo pracował, ale który w warunkach ciężkich pozostawia ziemię ugorem, przykładem dla sąsiada włościanina być nie może.</u>
          <u xml:id="u-13.72" who="#PDreszer">Więc rola ziemian także jako czynnika postępu jest zupełnie przekreślona. Może ziemianin uczyć chłopa polskiego handlu, może go liczyć zakładania syndykatów rolnych, może go uczyć bardzo często handlu lasem — to prawda, ale nie uprawiania ziemi, bo do tego trzeba powołać kogo innego.</u>
          <u xml:id="u-13.73" who="#PDreszer">A teraz rzecz jedna, o której lepiej byłoby nie mówić. Jest to kwestia lasu. Ta kwestia wywołała tutaj ogromną dyskusję z różnych punktów widzenia. Ja zwrócę uwagę na jedno. Nie trzeba daleko sięgać po argumenty. Wszak w ostatnim momencie ludzie, należący do wybitnych przedstawicieli ziemiaństwa, znaczne połacie ziemi sprzedawali firmom. Wymienię nazwisko jedno tylko, hrabia Zygmunt Plater sprzedał las w powiecie Krasnostawskim firmie Kaessmann i S-ka z Wiednia. Panowie, pochodzący z b. okupacji austriackiej wiedzą kim jest Kaessmann. To wszystko czyniono, by za to były pieniądze.</u>
          <u xml:id="u-13.74" who="#komentarz">(Głosy: Hańba)</u>
          <u xml:id="u-13.75" who="#PDreszer">Ta gospodarka świadczy również wyraźnie o tem, że ziemiaństwo pragnie tylko swoje sprawy załatwiać.</u>
          <u xml:id="u-13.76" who="#PDreszer">Przejdźmy teraz do właściwego, zagadnienia kwestii rolnej. Stwierdziłem, że program ludowców zadowolnić mnie nie może, stwierdziłem również, że program prawicy jest jeszcze gorszym, gdyż obok wad jakie posiada program ludowców, jest i kosztownym i jednostronnym. Jest rzeczą niezbędną, by państwo było regulatorem nie tylko zapasów ziemi, lecz i produkcji rolnej. Jeżeli na tem stanowisku staniemy, to niewątpliwie wysunie się jeden logiczny program, a jest nim program socjalistyczny. Zarówno pan Minister, jak i pan Witos zaszczycili nas tytułem ideowców, którzy mają swoją mrzonkę, i powiedzieli nam: „Miejcie ją dla siebie!” Szanowni Panowie! „Mrzonek” się nic docenia i większa część ludzi nad niemi się nie zastanawia. Wskutek tego popełnia -się wielkie błędy. Wielu z kolegów uważa za socjalizm wojenny niemiecki „Polizeistaat”. A jednak znaczne różnice pod tym względem zachodzą. Bo ani ja, ani żaden z moich kolegów klubowych do Polizeistaatu się nic przyznaje. Pokratkowanie i skartkowanie życia nie jest jeszcze socjalizmem. Socjalistyczny ustrój nie musi krępować indywidualności, lecz pozwala produkcji przejawić się właśnie w tych wszystkich formach, jakiego potrzebuje ludzkość i indywidualność ludzka. Socjalizm nic jest kierunkiem, który ma skończyć z wolnością jednostki, nie jest kierunkiem, który ma doprowadzić do tego, że jednostka będzie urzędnikiem, maszyną.</u>
          <u xml:id="u-13.77" who="#komentarz">(Głos: W praktyce jest tak)</u>
          <u xml:id="u-13.78" who="#PDreszer">Dla zrealizowania programu socjalistycznego, nie wystarczy upaństwowienie wszystkiego, co się da upaństwowić. To jest za mało, proszę Panów, tu trzeba czegoś innego, trzeba głębokiej przebudowy ducha, trzeba wpojenia w duszę jednostki poczucia jedności narodowej, opartej na pracy, poczucia wspólnych gospodarczych interesów, nie zaś jedności narodowej dzisiejszej.</u>
          <u xml:id="u-13.79" who="#PDreszer">I dlatego, muszę bardzo serdecznie powitać te przyjazne, niezmiernie przyjazne słowa, z jakimi pod adresem Eberta zwrócił się Jego Świątobliwość Papież, tem bardziej musze podkreślić z dużem uznaniem te słowa, nie mniej przyjazne, z jakimi pod adresem Scheidemamna zwrócił się poseł ks. Teodorowicz.</u>
          <u xml:id="u-13.80" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
          <u xml:id="u-13.81" who="#PDreszer">Jest to znowu weksel, który został podpisany, i z tego my wyciągniemy konsekwencje. Kto staje na tem stanowisku, że program Scheidemanna uznaje za dobry, musi go poprzeć.</u>
          <u xml:id="u-13.82" who="#komentarz">(P. Głąbiński: Tylko stopniowa ewolucja!)</u>
          <u xml:id="u-13.83" who="#PDreszer">W takim razie będziemy prosili ks. Teodorowicza nadal popierać stopniową ewolucję w myśl programu Scheidemanna. Pan minister się zgodził na to, ale nie wiem, czy ks. Teodorowicz się na to zgodzi, bo w zakończeniu swem rozszedł się nie tylko z Scheidemannem, ale z najbardziej mieszczańskim i demokratami, stanąwszy na stanowisku obrony wyłącznie interesów, nazwijmy to wyraźnie, nic kościelnych, lecz kleru.</u>
          <u xml:id="u-13.84" who="#PDreszer">Znowu sprzeczność wewnętrzna. Jest niebezpiecznem dla ks. Teodorowicza używać nazwiska Scheidemanna jako sztandaru dlatego tylko, by nas tym sztandarem przygniatać, bo ten sztandar może się odwrócić i przykryć nawet fiolety biskupie.</u>
          <u xml:id="u-13.85" who="#PDreszer">Otóż, proszę Panów, jeżeli chodzi o gospodarkę socjalistyczną, to jak powiedziałem, musi ona uwzględnić wszelkie typy pracy ludzkiej. Jeżeli chodzi o pracę rolną, to z tego, co mówiłem, usuwa się wyraźnie to, że z jednej strony kooperatywy rolne — folwarki, z drugiej strony gminne kooperatywy handlowe, wreszcie indywidualna praca ogrodnicza, muszą być uwzględnione w przyszłym ustroju socjalistycznym. Jeżeli chodzi o te typy gospodarstw, to prawie to wszystko jest przez nasz program przewidziane. Walczymy o to, by kooperatywy rolne miały możność istnienia, walczymy o to, by również i jednostka, dzierżawiąca ziemię od państwa, mogła pracować na niej indywidualnie.</u>
          <u xml:id="u-13.86" who="#PDreszer">To wszystko się mieści w naszym projektowanym ustroju, ale jest jasne, że to nie jest „Polizeistaat” dla tej prostej przyczyny, że to się nie opiera na przymusie, lecz na ogólnej solidarności pracowników na tem, że wszyscy pracują i pracować chcą w myśl interesów ogólnych, w myśl produkcji ogólnej.</u>
          <u xml:id="u-13.87" who="#PDreszer">I te myśli budzą się. Masom polskim nie są obce te dążenia i najlepszym dowodem będzie to, co tu za pozwoleniem p. Marszałka odczytam: Jest to uchwała zjazdu robotników rolnych ziemi lubelskiej, uchwała w kwestji kooperatyw rolnych:</u>
          <u xml:id="u-13.88" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-13.89" who="#PDreszer">„Coraz liczniejsze rzesze robotników rolnych, brutalnie usuwane od pracy przez obszarników, zmuszone są szukać sobie zajęcia.</u>
          <u xml:id="u-13.90" who="#PDreszer">Bo tej pory rząd dla pokrzywdzonych nic nie uczynił. Kwestia nadania ziemi bezrolnym i małorolnym wskutek szacherek w Sejmie panów i idących z panami chłopów coraz więcej się za przepuszcza.</u>
          <u xml:id="u-13.91" who="#PDreszer">Zjazd robotników rolnych ziemi Lu bełskiej poleca miejscowemu sekretariatowi, oraz sekretariatowi centralnemu w Warszawie w najbliższym czasie zwrócić się do rządu Rzeczypospolitej Polskiej z memoriałem, w celu otrzymania w dzierżawę niektórych majątków rządowych, oraz prywatnych nieobsianych przez obszarników dla zorganizowania kooperatyw rolnych.</u>
          <u xml:id="u-13.92" who="#PDreszer">Rząd, wydzierżawiając majątki, obowiązuje się dostarczyć potrzebnych narzędzi. oraz inwentarza i ziarna do zasiewu.</u>
          <u xml:id="u-13.93" who="#PDreszer">Zjazd uchwala, że członkami kooperatyw mogą być tylko robotnicy i robotnice rolni bezprawnie wyrzuceni przez obszarników”.</u>
          <u xml:id="u-13.94" who="#PDreszer">Rezolucje te zostały przyjęte jednogłośnie z wyjątkiem trzech głosów!</u>
          <u xml:id="u-13.95" who="#PDreszer">Prócz tego ja sam jestem w tych szczęśliwych warunkach. że mogę Panom zakomunikować, że również na mnie ręce są składane oferty co do zorganizowania kooperatyw pracy na roli. Inaczej powiedziawszy, to co Panowie w swojej wysokiej łaskawości uważają za ideologie, za mgliste marzenia garści posłów socjalistycznych, które może marzeniami zawsze zostaną, to staje się czynem realnym, bo do tej pracy ludzie się biorą.</u>
          <u xml:id="u-13.96" who="#PDreszer">Nie dość jest powiedzieć, że ta rzecz już była, ale zbankrutowała. Była — ale w innych warunkach, bo była wtedy, kiedy jeszcze świadomość ludu, świadomość wywołana potrzebą wspólnej pracy nie wgryzła się w duszę ludzką tak, jak dziś. Te próby które dziś się zaczynają, stracone absolutnie nie będą.</u>
          <u xml:id="u-13.97" who="#PDreszer">Jeśli chodzi o ustrój socjalistyczny, to nacisk położyć muszę na jedno: na nadzór państwowy, jedynie wtedy możliwy, jeśli właśnie zasadę prywatnej własności środków produkcji zabijemy. Skoro zaś tylko uznamy zasadę prywatnej własności jako prawo użycia i nadużycia, z tą chwilą wszystko się zmieni i państwo nie będzie mogło mieć nadzoru nad produkcją.</u>
          <u xml:id="u-13.98" who="#PDreszer">Jeśli tylko zwrócimy uwagę na to, że ziemiaństwo tak czy inaczej z tej areny życia schodzi i tego nauczyciela zabraknie, to rolę jego musi podjąć rząd. On musi być tym nauczycielem, który nie tylko wchodzi na katedrę i mówi, a uczniowie robią co chcą, ale tym, który tę klasę w ręku utrzyma i wychowuje.</u>
          <u xml:id="u-13.99" who="#PDreszer">Na to musi mieć władzę opartą na prawie, a utrzymać ją może tylko wtedy, jeśli prawo jednostki do bezgranicznego rozporządzania swoją własnością będzie zamiłowane i zniesione.</u>
          <u xml:id="u-13.100" who="#PDreszer">Jeśli chodzi o gospodarkę rolną, to trzeba jeszcze jedną rzecz powiedzieć. Nie wystarcza tutaj to, co proponują w tej mierze koledzy ludowcy. Nie wystarcza szkoła, nie wystarcza instruktor. Trzeba czegoś więcej. Trzeba przedewszystkiem stworzyć takie warunki. przy którychby się lepsza produkcja opłacała. I nikt inny, tylko znowu państwo zorganizować musi odbiór płodów rolnych w tych warunkach, żeby mogło za lepsze płody płacić lepiej, a za gorsze — gorzej.</u>
          <u xml:id="u-13.101" who="#PDreszer">Jest to możliwe tylko w dwóch wypadkach:</u>
          <u xml:id="u-13.102" who="#PDreszer">Albo ten monopol skupu zboża, monopol skupu produktów rolnych będzie państwowy, albo przypadnie jakiemuś wielkiemu towarzystwu akcyjnemu, rozporządzającemu wielkim kapitałem.</u>
          <u xml:id="u-13.103" who="#PDreszer">Jeśli handel płodami rolnymi zostanie jak dziś w rękach drobnych pośredników. to o tem, żeby można było faktycznie wywrzeć presję na producenta. żeby wartość swoich produktów podwyższył, mowy być nie może, a to dla tej prostej przyczyny, że czyto zboże zsypane, czy inne produkty zmieszane zawsze dadzą pewną przeciętna, w której nawet najlepsza produkcja się zagubi.</u>
          <u xml:id="u-13.104" who="#PDreszer">Tutaj trzeba bardzo wyraźnej akcji ze strony rządu, ażeby skupił w swoim ręku handel produktami rolnemi. I trzeba zwrócić uwagę i na to. że monopol taki będzie koniecznością i z punktu widzenia finansów naszego państwa. Jeśli w najbliższym czasie wartość naszej waluty poprawiać będziemy, to wywozem nie tylko zboża, lecz całego szeregu produktów, które przed wojną miały zbyt za granicą, wymienię tutaj chociażby jaja, a któremi handel z zagranicą bezwzględnie wznowiony być musi ze względu wprost na interes naszego państwa.</u>
          <u xml:id="u-13.105" who="#PDreszer">Otóż w tych warunkach całość programu naszego nie będzie ograniczała się tylko do tego, do czego ogranicza się program ludowców, jak i prawicy: do załatwienia sporów domowych między obszarnikiem i chłopem o ziemię; tu mamy do czynienia z programem w calem tego słowa znaczeniu reformy gospodarstwa rolnego, tutaj mamy zupełnie wyraźny szkic projektu ujęcia w nowe formy produkcji rolnej i wymiany płodów rolnych, czy to wewnątrz kraju czy to z za granicą.</u>
          <u xml:id="u-13.106" who="#PDreszer">Tego nie widzimy ani w jednym ani w drugim projekcie. Oba te projekty muszę skwalifikować jako projekt reformy stosunków własnościowych i nic więcej. Panowie wierzycie, że przy własności prywatnej, przy egoizmie jednostek, właśnie dzięki temu egoizmowi, dzięki chęci dorabiania się poprawi się gospodarka rolna. Ale to wszystko jest chęcią oparcia gospodarki narodowej na najgorszych właściwościach natury ludzkiej, a nie na najlepszych, bo na egoizmie, na chęci wyzysku innych.</u>
          <u xml:id="u-13.107" who="#PDreszer">Te czasy, kiedy na tem opierano gospodarkę. mijają, i dłużej trwać nie mogą. Narody, budzące się do życia, musza te rzeczy zmienić. Jeśli początek XIX wieku przyniósł nam hasło wolnej konkurencji i poglądy, że egoizm ludzki jest najwyższym czynnikiem postępu, to wiek XX przynieść nam musi coś innego, musi przynieść możność zbudowania narodów silnych, zbudowania społeczeństw, które nie tylko będą jednostkami w znaczeniu geograficznem czy państwowem, ale jednostkami w znaczeniu gospodarczem. t. zn„ że będą czynnikami, biorącymi udział w życiu gospodarczem świata.</u>
          <u xml:id="u-13.108" who="#PDreszer">Jeśli z tego punktu widzenia będziemy patrzeć na program nasz i program obu grup sejmowych, to niewątpliwie z punktu widzenia logiki program nasz będzie o wiele logiczniejszym niż programy Wasze.</u>
          <u xml:id="u-13.109" who="#PDreszer">Inna kwestia, że podważa on „najświętsze zasady społeczne” i jest tak radykalny, że nawet częściowe jego przyjęcie, jak to zrobili ludowcy, naraża nas na to, że kościół grozi nam ekskomuniką.</u>
          <u xml:id="u-13.110" who="#PDreszer">To prawda, że on uderza w przyzwyczajenia wszystkich, ale podkreślam, że jest on najlogiczniejszy i najkonsekwentniejszy.</u>
          <u xml:id="u-13.111" who="#PDreszer">Jeżeli przez lat kilkadziesiąt gospodarka narodowa była zupełnie pozo! stawiona sama sobie, jeżeli nie było rządu. któryby dbał, żeby gospodarka szła drogą naturalną, to niewątpliwie dzisiaj jest czas uporządkować te stosunki jak najprędzej i jak największymi wysiłkami.</u>
          <u xml:id="u-13.112" who="#PDreszer">Półśrodkami tych rzeczy się nic załatwi. Półśrodkami są niewątpliwie te sposoby, które chcą pozostawić załatwienie sprawy rolnej czasowi, jak powiadają, wolnej parcelacji i wolnej podaży; one sprawy nic załatwią, lecz utrzyma się ten stan, który jest dzisiaj: stan ciągłej reemigracji z miasta na wieś — i stan półnędzy, proletaryzacji.</u>
          <u xml:id="u-13.113" who="#PDreszer">Z tem musimy skończyć — i dlatego Sejm musi wybierać między programami takie, które tę stronę kwestii załatwią.</u>
          <u xml:id="u-13.114" who="#PDreszer">Stworzenie nowego typu folwarków o daleko intensywniejszej pracy, wymagającej mniej pracy rąk, a więcej maszyn, stworzenie folwarków, przy których nie będzie się mogło czepiać i wegetować tylu ludzi, co dziś, postawienie kraju przed koniecznością zajęcia się kwestią przemysłu, dlatego, że będzie masa domagających się pracy, pokazanie całemu światu, że jednak ta Polska może być krajem przemysłowym. dlatego, bo ma to, co jest główną podstawą przemysłu mianowicie robotnika, który o ile jest wykształconym, o ile się nim rząd opiekuje — może się stać robotnikiem pierwszorzędnym, oto są zagadnienia, które mogą zdecydować o takim czy innym stosunku do reformy rolnej.</u>
          <u xml:id="u-13.115" who="#PDreszer">Z tych punktów widzenia, program, który mam zaszczyt bronić, niewątpliwie rzecz załatwia najlepiej, z tej prostej przyczyny, że wprowadzając zasadę ogólno-państwowych interesów, przecina odrazu wszelką dyskusję. Ziemię dostaje tylko ten, który ją według zasadniczych poglądów państwowych dostać powinien, kto zaś nie dostaje, idzie do innego warsztatu pracy i państwo musi mu go dać.</u>
          <u xml:id="u-13.116" who="#PDreszer">Do tego samego celu, ale drogą pośrednią i szkodliwą zmierza program ludowców. On również ziemi wszystkim nic daje, on również zdziera wszelkie iluzje, ale jako nowy czynnik decydujący o tem, kto ma ziemię dostać, wysuwa tak czy inaczej pieniądz, nie kwalifikacje jednostki, lecz to czy ma ona 3 czy 5 tysięcy marek lub rubli. Jeżeli przypuścimy, że państwo da nawet bardzo znaczne pożyczki, to jednak coś nic coś ten nowy gospodarz sam wyłożyć musi. Lecz opieranie kwalifikacji produkcyjnej człowieka na tem, że posiada pieniądze jest najbardziej szkodliwe i demoralizujące. Dlatego z programem ludowym zgodzić się nie możemy.</u>
          <u xml:id="u-13.117" who="#PDreszer">Jeżeli chodzi o program prawicy, to te wady posiada on w olbrzymiej mierze, bo wysuwa na plan pierwszy wolny handel ziemią, co powoduje uprzywilejowanie najbogatszych, interwencję państwa zaś sprowadza do minimum. Prócz tego ma on i tę wadę, że pociąga za sobą przepłacenie ziemi, wymaga większych funduszów, wskutek czego jeszcze większa liczba tych, którzy pieniędzy nic będą mieli, albo ich będą mieli zamało, zostanie odsunięta. Z tego względu nie może być dyskusji, który program może być przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-13.118" who="#PDreszer">Muszę zwrócić uwagę na jedno, że sprawa reformy rolnej, że opinia nasza w tym względzie nic jest taką, jak każda inną. My wiemy i wiedzieć musimy, że jest to sprawa, od której losów zależy los tej Izby, zależy los Państwa. Niewątpliwie inaczej się ułożą nasze stosunki konstytucyjne, gdy reforma rolna będzie załatwiona według tego albo innego programu. Decydując i przemawiając w tej sprawie, winniśmy pamiętać o tem, że wpływamy na pewien czas decydująco na losy kraju, ale z drugiej strony zdać sobie musimy sprawę z tego, że decyzja musi być szybka i musi być radykalna. Jeśli przez lat kilkadziesiąt masy na załatwienie tej sprawy czekały, to dłużej czekać nie mogą, choćby z tego względu, że psychicznie się wyczerpały. że te przykłady idące ze wschodu, idące z zachodu, że przykład wielkiej wojny, kiedy właśnie masy tyle znaczyły, podziałał, i tutaj wiedzą one, że jeśli chcą czegoś, to zdobędą.</u>
          <u xml:id="u-13.119" who="#PDreszer">Powiedział tu słusznie kolega mój, dr. Perl: „Obowiązkiem naszym jest dbać o to. żeby rewolucja przyszła w majestacie prawa”. Dokonywujemy rewolucji agrarnej, dokonajmyż jej w majestacie prawa. Niech przez opór, opór niepoważny i w wielu wypadkach, jak powiedziałem, nie zanadto istotny, tej sprawy nie opóźniają ci, od których to zależy. I niech wiedzą, że gdyby ta reforma została złamana w swojej istocie, to odpowie na to już nie tylko wieś, ale odpowie i miasto, gdyż węzły, jakie są dziś jeszcze między wsią i miastem, ta ciągła wędrówka z miast do wsi wytwarza to, co może z pewnego punktu widzenia jest niezgodne z logiką: jakieś umiłowanie wzajemne robotnika i chłopa, poczucie solidarności wzajemnej. Robotnik miejski tak samo odczuje niezałatwienie kwestii rolnej, jak odczuje je chłop. I w razie odrzucenia reformy rolnej nie da się przeciwstawić miasta wsi. Udałoby się to może w ten sposób, że jakiś Związek miast, część rad miejskich poparłaby takie stanowisko Sejmu, ale masy, w tej sprawie poszłyby za wsią. Ja jasno i wyraźnie podkreślam, iż stoimy przed decyzją, która pokaże, czy będzie kataklizm dziejowy u nas czy nie. I jeśli chodzi o nas, jeśli chodzi o nasz obóz, to my zupełnie pogodnie i zupełnie swobodnie czekamy Waszej decyzji. Panowie, ta decyzja, jaka być musi, ta decyzja łamiąca przywileje, łamiąca wpływy polityczne pewnych grup, przyjdzie niewątpliwie, i w tym względzie rację mają ci, którzy niejednokrotnie to podnosili. że ta decyzja Sejmu przygotuje okres, w którym do rządu dojdziemy my.</u>
          <u xml:id="u-13.120" who="#PDreszer">Dzień rządów Waszych, Koledzy Ludowcy. nic będzie długim, bo sama reforma agrarna przesunie odrazu punkt ciężkości dość znacznie w stronę miast. A w miastach ta decyzja będzie już zależna od stronnictw robotniczych. I reforma rolna, rozstrzygająca właśnie kwestię przeludnienia wsi, uniemożliwiająca wegetację na wsi — jest przygotowaniem rządów robotniczych, jest przygotowaniem przyszłego ustroju, w którym właśnie praca i poczucie solidarności ogólnej, właśnie tendencja do oparcia wszystkiego nic na egoizmie jednostek, nic na najgorszych instynktach, lecz na poczuciu solidarności i konieczności pracy i współpracy panować będzie.</u>
          <u xml:id="u-13.121" who="#PDreszer">Właśnie ten ustrój przy tych rządach niewątpliwie zatriumfować będzie musiał. i. dlatego reforma rolna, chociaż wiemy o tem, doskonale, że nie w myśl naszych zasad, choć są one najsłuszniejsze, będzie przeprowadzona, jednak witamy, jako zapowiedź przesunięcia się sił, jako zapowiedź władzy tych obozów, które dziś w społeczeństwie polskiem znajdują się w mniejszości.</u>
          <u xml:id="u-13.122" who="#komentarz">(Brawa)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#Marszałek">Głos ma poseł Góralski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#PGóralski">Wysoki Sejmie! Poprzedni mówca mówił dużo o przeprowadzeniu reformy rolnej, to jest, w jaki sposób ziemia ma przechodzić z dużych obszarów do rąk małorolnych i bezrolnych.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#PGóralski">Reforma rolna interesuje cały kraj, jak długi i szeroki. Każdy sobie życzy, aby przeprowadzona była mądrze i rozważnie, aby dala naszej Ojczyźnie jak najwięcej gospodarstw zdrowych włościańskich, aby ten rolnik czy robotnik, który pragnie kawałka ziemi, mógł go zdobyć. Bo dla siły i potęgi państwa potrzeba, aby rolnictwo jak najlepiej stało i żeby jak najwięcej było zdrowych gospodarstw włościańskich. I dlatego potrzeba jaknajszerszej reformy rolnej, ale takiej, któraby bez wstrząśnienia zaspokoiła nie tylko tych, co ziemię dostaną, ale i tych, których ta ziemia żywić musi, to jest wszystkich, którzy w Polsce żyją. Dobra, zdrowa reforma rolna przyniesie szczęście całemu społeczeństwu, ale nie takie szczęście, któreby doprowadziło do głodu i nędzy.</u>
          <u xml:id="u-15.2" who="#PGóralski">Jest to chwila doniosła i bardzo ważna, bo dobrze rozwiązana, przeprowadzona reforma rolna da naszej Ojczyźnie silne podwaliny. Od dobrego przeprowadzenia reformy rolnej zależy nasz kredyt zagraniczny zależy nasz szacunek i powaga zagranicą, nawet i trwałość sojuszu z koalicją. A bez sojuszu z koalicją nie damy sobie rady. bo za słabi jesteśmy wobec tak silnych nieprzyjaciół na wschodzie i zachodzie.</u>
          <u xml:id="u-15.3" who="#PGóralski">Więc weźmy się do pracy, nie posądzajmy jedni drugich, że ci chcą przeprowadzić reformę rolną, a drudzy nic chcą. Weźmy się wszyscy wspólnie do pracy nie z punktu widzenia partyjnego. nie z punktu widzenia klasowego, ale dla dobra całej naszej kochanej Ojczyzny. Przeprowadźmy tę reformę rolna nic większością głosów, tylko jednością, a wtedy wytrącimy broń z ręki tym. którzy nas do zagłady chcą pro wadzić.</u>
          <u xml:id="u-15.4" who="#PGóralski">Teraz chcę mówić o ustawie, którą mamy niedługo uchwalić. Co do punktów, to będzie dyskusja nad punktami, powiem tylko co do czwartego punktu, że muszę stanąć w obronie wypowiedzianej wczoraj mowy ks. arc. Teodorowicza, na którego napad! kolega Stolarski, który chociaż udaje pobożnego katolika, a nie chce szanować prawa kościoła. Przecież Szanowny ks. Arcybiskup Teodorowicz nic chce majątków kościelnych przywłaszczać sobie ani duchowieństwu, chciał tylko formalnie załatwić tę sprawę ze Stolicą Apostolską. A pan kolega Stolarski pomawiał go, że księża i biskupi chcą te majątki sobie przywłaszczyć.</u>
          <u xml:id="u-15.5" who="#komentarz">(Głos: Ale gdzież tam!)</u>
          <u xml:id="u-15.6" who="#PGóralski">My jako katolicy nie potrzebujemy jak kolega Stolarski chwalić się, żeśmy pobożni, ale powinniśmy po katolicku ze Stolicą Apostolską sprawę rozwiązać. Dalej mówił kolega Stolarski, że wywłaszczenia chce większość ludzi, powoływał się na zjazdy, na wiece, które się odbywały. Ale przecież ani pan kolega Stolarski, ani jego stronnictwo nie jest większością w kraju i nie ma większości, więc nie potrzebuje o większości mówić.</u>
          <u xml:id="u-15.7" who="#komentarz">(Głos: Wy jesteście większością)</u>
          <u xml:id="u-15.8" who="#PGóralski">Powoływał się na to, że zjazd uchwalił, ażeby wszyscy włościanie już obecnie się do tego projektu zgłosili. Ale proszę Panów, trzeba było przedstawić ten projekt i projekt nasz. Niewiadomo czyby ci przedstawiciele gmin popierali Wasz projekt, gdybyście Panowie i nasz przedstawili. A pomimo to mówicie, że oni nie chcą takiej reformy.</u>
          <u xml:id="u-15.9" who="#komentarz">(P. Kiernik: Gdyby ciocia miała wąsy, toby był wujaszek)</u>
          <u xml:id="u-15.10" who="#PGóralski">Mówił p. Stolarski o wywłaszczeniu takim, jakiego on chce dla uszczęśliwienia ludu na wsi. Przecież my wszyscy jesteśmy za wywłaszczeniem, tylko za wywłaszczeniem mądrem, taktownem, nie takiem, któreby przyprowadziło nasze państwo i nasz ustrój do nieszczęścia, nie tak, jak kolega Stolarski mówił, żeby dać ziemię i już koniec na tem. Ziemię dać to jeszcze nie sztuka: dać trzeba ziemię ale i zapomogę na to. A skądże te pieniądze weźmiemy?</u>
          <u xml:id="u-15.11" who="#komentarz">(P. Dąbski: Nie trzeba, nie trzeba pieniędzy)</u>
          <u xml:id="u-15.12" who="#PGóralski">P. kolega Dreszer mówił, że trzeba te pieniądze wyciągnąć od chłopów. A więc niech kol. Stolarski i ci, którzy chcą uszczęśliwić lud, najpierw składają te 10 miliardów, to wtedy można będzie wydawać zapomogi. Skarb państwa jest pusty, a rząd wiecznie tych papierków drukować nic będzie, bo ich jest i tak za dużo, i za konia, który wart był 100 rb. trzeba płacić 4,000 mk.</u>
          <u xml:id="u-15.13" who="#PGóralski">Zarzucają nam Panowie, że my nie chcemy reformy rolnej. Ja tu Panom przeczytam, jak my chcemy przeprowadzić tę reformę rolną. Jesteśmy za reformą rolną, opartą na następujących zasadach:</u>
          <u xml:id="u-15.14" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-15.15" who="#PGóralski">„Jeżeli dobra państwowe donacyjne, poduchowne i dobrowolnie na sprzedaż ofiarowane wyczerpią się, jesteśmy za tem, aby przystąpić do wywłaszczenia innych prywatnych majątków za odpowiedniem wynagrodzeniem właścicieli.</u>
          <u xml:id="u-15.16" who="#PGóralski">Co roku należy rozparcelować i skolonizować pomiędzy włościan bezrolnych conajmniej 400,000 morgów; należy rozpoczynać wywłaszczenie od majątków największych i majątków źle gospodarowanych i dzierżawionych; przed parcelacją należy je osuszyć i zdrenować.</u>
          <u xml:id="u-15.17" who="#PGóralski">W miarę tego jak zabraknie ziemi należy iść do majątków coraz mniejszych, a ustawa ma postanowić ile ziemi w każdym okręgu należy pozostawić właścicielom wolnej od parcelacji i wywłaszczenia; w taki sposób osiągniemy to wszystko co ma na celu projekt większości komisji, zapewnimy bowiem włościanom bezrolnym ogromne przestrzenie ziemi, a równocześnie zabezpieczymy prawo własności włościanom i właścicielom folwarków średniej wielkości. które powinny być utrzymane ażeby zabezpieczyć wyższą kulturę rolną, przemysł rolniczy oraz zaopatrzenie w zboże miast i miejscowości fabrycznych.</u>
          <u xml:id="u-15.18" who="#PGóralski">Nie ustanawiamy z góry, jaką ilość ziemi należy właścicielom pozostawić, ponieważ rząd będzie miał obowiązek stosunki rolne w rozmaitych okolicach dokładnie zbadać i na tej podstawie w przeciągu jednego miesiąca przedstawić co do tego propozycje do uchwalenia Wysokiemu Sejmowi”.</u>
          <u xml:id="u-15.19" who="#komentarz">(P. Dąbski: Oddaj Kolego swoją mowę stenografistkom do przepisania!)</u>
          <u xml:id="u-15.20" who="#PGóralski">Zdaje się, że Panowie czytają więcej niż ja, tylko Panom kto inny pisze, a ja sam sobie napisałem.</u>
          <u xml:id="u-15.21" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#Marszałek">Proszę o spokój.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#PGóralski">Chciałem poświęcić kilka słów uwagom wypowiedzianym przez p. Witosa, bo to, co on z tej trybuny mówił, to się wszystko nadawało do Sejmu Czteroletniego, ale nie do Sejmu, który się dziś zebrał.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#komentarz">(P. Witos: I ten może trwać 4 lata)</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#komentarz">(P. Grabski: Jeśli chcecie żeby ten Sejm trwał 4 lata, to źle życzycie państwu!)</u>
          <u xml:id="u-17.3" who="#PGóralski">Na prawicy niema tych książąt ani magnatów. jakich Wy mieliście, lecz są włościanie, którzy dobrze życzą Polsce, trochę robotników, inteligentów, kilku księży i ziemian, którzy dobrze...</u>
          <u xml:id="u-17.4" who="#komentarz">(Głos z prawicy: Narodowo!)</u>
          <u xml:id="u-17.5" who="#PGóralski">... myślą, jak się o tem Panowie przekonają, kiedy przyjdzie na nich kolej mówić. Tu niema żadnych panów Stadnickich, o których mówił p. Witos.</u>
          <u xml:id="u-17.6" who="#komentarz">(P. Witos: Na szczęście!)</u>
          <u xml:id="u-17.7" who="#PGóralski">Na szczęście tak! Zobaczymy, gdy będzie głosowanie. Za tem o ozem mówiłem, będziemy głosować.</u>
          <u xml:id="u-17.8" who="#PGóralski">Dalej pan dziedzic mówił, nie, pan Witos...</u>
          <u xml:id="u-17.9" who="#komentarz">(Oklaski, wesołość, wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-17.10" who="#PGóralski">Witos mówił, że dziedzice robią trudności przy nabywaniu ziemi. Nic wiem jak gdzie, może w Galicji, ale w moich okolicach pewnie około 20 folwarków przeszło w ręce chłopskie i jeszcze dziedzice dawali pieniądze i namawiali do nabywania ziemi, nie robili trudności.</u>
          <u xml:id="u-17.11" who="#komentarz">(P. Dąbski: Po ile tysięcy marek za morgę?)</u>
          <u xml:id="u-17.12" who="#PGóralski">Było to przed wojną, więc po 40, 50, 60 rb. za morgę. Ja sam mam parcelę i płaciłem 40 rb.</u>
          <u xml:id="u-17.13" who="#komentarz">(Głosy: A ile to lat temu?)</u>
          <u xml:id="u-17.14" who="#PGóralski">15 lat. Dalej pan Witos mówił, że ludność uszanuje duchowieństwo i nie da go sponiewierać.</u>
          <u xml:id="u-17.15" who="#komentarz">(P. Witos: Nie uszanuje, bo już dziś szanuje)</u>
          <u xml:id="u-17.16" who="#PGóralski">A nie dalej jak wczoraj, kiedy arcypasterz przemawiał nie dawano mu mówić — szczególniej z grupy Wyzwolenia.</u>
          <u xml:id="u-17.17" who="#komentarz">(Głosy: Kłamstwo!)</u>
          <u xml:id="u-17.18" who="#PGóralski">Nie jest prawdą co Panowie nieraz mówili, że nie chcemy reformy rolnej. Owszem my chcemy reformy, tylko nie drogą rewolucji, lecz drogą ewolucji.</u>
          <u xml:id="u-17.19" who="#PGóralski">Na zakończenie powiem: Niech nasi nieprzyjaciele nie powiedzą, że Polska stoi nierządem, ale rządem opartym na zasadach demokratycznych. Więc powinniśmy razem się wziąć za ręce i reformę rolną przeprowadzić, bo jeżeli będzie dwoma, trzema głosami większości reforma rolna przeprowadzona, to nie zadowolni całego kraju. My powinniśmy złączyć się, dojść do porozumienia i tę reformę rolną przeprowadzić.</u>
          <u xml:id="u-17.20" who="#komentarz">(Brawa)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#Marszałek">Proponuję odroczenie dalszej rozprawy. Panowie się na to zgadzacie.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#Marszałek">Nadszedł dziś do Sejmu list od Komisariatu Naczelnej Rady Ludowej w Poznaniu następującej treści:</u>
          <u xml:id="u-18.2" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-18.3" who="#Marszałek">„Do Wysokiego Sejmu Ustawodawczego Rzeczypospolitej Polskiej w Warszawie. Warszawa. Żołnierz polski krwią swoją oswabadza od nawały dziczy bolszewickiej Litwę i Ruś, kraje dawniej ściśle złączone z Rzecząpospolitą Polską. Obszary te znajdują się obecnie w stanic zupełnego zniszczenia i ruiny, panuje tam wszędzie nędza, głód i choroby. Uprawne niegdyś pola zamieniły się w dziki step. Odczuwając głęboko niedolę ludności Kresów Wschodnich całe społeczeństwo dawnego zaboru pruskiego poczuwa się do obowiązku oświadczenia. że dołoży wszelkich starań, by wraz z całą Polską, w miarę sił i możności przyjść w pomoc tamtejszej ludności i umożliwić jej uprawę i obsianie pól.</u>
          <u xml:id="u-18.4" who="#Marszałek">Z chwilą, gdy tylko akcja niesienia pomocy Kresom Wschodnim należycie będzie zorganizowana, znaczne zasoby produktów rolnych naszej dzielnicy będą mogły w wielkiej mierze przyczynić się do uśmierzenia nędzy i głodu na Kresach Wschodnich Ojczyzny naszej. W tej myśli odzywamy się, my. Kresy Zachodnie, do Wysokiego Sejmu z prośbą, by zechciał nieść pomoc jak najszybszą i jak najwydatniejszą znękanej wojną ludności na Kresach Wschodnich”.</u>
          <u xml:id="u-18.5" who="#komentarz">(Mówi:)</u>
          <u xml:id="u-18.6" who="#Marszałek">Ta oferta kresów zachodnich jest bardzo cenną, ale myślę, że zorganizować tę pomoc może tylko rząd i dlatego oddam pismo to zastępcy rządowemu z prośbą, aby jak najszybciej się tą sprawą zajął.</u>
          <u xml:id="u-18.7" who="#Marszałek">Przechodzę do wniosku nagłego, który pozwolę sobie przeczytać.</u>
          <u xml:id="u-18.8" who="#komentarz">(Czyta:)</u>
          <u xml:id="u-18.9" who="#Marszałek">„Wniosek nagły posłów Związku Ludowo-Narodowego i polskiego Zjednoczenia Ludowego, w sprawie narzucenia Polsce przez konferencję pokojową kontroli międzynarodowej nad prawami mniejszości narodowych i wyznaniowych.</u>
          <u xml:id="u-18.10" who="#Marszałek">Wobec wiadomości, że delegacja polska na kongresie miała otrzymać od Mocarstw projekt traktatu Polski ze Sprzymierzeńcami, w sprawie zabezpieczenia praw mniejszości narodowych i wyznaniowych w Polsce, jako w państwie nowopowstałem, w myśl artykułu 93 traktatu z Niemcami Wysoki Sejm raczy uchwalić: Sejm Rzeczypospolitej Polskiej stwierdza, że Polska nie jest państwem nowem, ale jednem z najstarszych państw w Europie, posiadającem nieprzerwaną tradycję wolności i sprawiedliwości: Rzeczpospolita Polska nigdy żadnego narodu nie uciskała, żadnego zaboru nie dokonała, żadnych religijnych prześladowań nie podejmowała. Tradycja ta i kategorycznie od samego początku wyrażona wola obecnego Sejmu Ustawodawczego dania mniejszościom narodowym i wszystkim wyznaniom pełni praw i gwarancji swobodnego rozwoju w Polsce, dostatecznie zabezpieczają prawa tych mniejszości, zgodnie ze szlachetnemi zasadami Ligi Narodów, które dla Polski nie są nowe, ale stanowią odwieczną podstawę całej jej polityki zewnętrznej i wewnętrznej. Sejm Rzeczypospolitej stwierdza, że mniejszości narodowe i wyznaniowe będą zawsze korzystały w Polsce z całkowitej wolności i ze wszystkich praw, które im przysługują, lub przysługiwać będą w szlachetnych demokracjach Zachodu, które Polska wyprzedzała nieraz pod względem równouprawnienia wyznań i narodowości.</u>
          <u xml:id="u-18.11" who="#Marszałek">Natomiast Sejm Rzeczypospolitej stwierdza, że artykuł 93 traktatu z Niemcami, który narzuca Polsce międzynarodową kontrolę i zależność od międzynarodowych zobowiązań w sprawie słusznych i zawsze w Polsce uznawanych praw mniejszości — został przez cały Naród Polski odczuty jako bolesne uszczuplenie praw suwerennych Rzeczypospolitej i dowód niczem nie umotywowanego braku zaufania ze strony Mocarstw Sprzymierzonych.</u>
          <u xml:id="u-18.12" who="#Marszałek">Sejm wyraża przekonanie, że Sprzymierzeńcy uznają krzywdę, tą propozycją Polsce wyrządzoną, i że artykuł ten ulegnie zmianie”.</u>
          <u xml:id="u-18.13" who="#komentarz">(Mówi:)</u>
          <u xml:id="u-18.14" who="#Marszałek">Czy kto żąda głosu w sprawie nagłości?</u>
          <u xml:id="u-18.15" who="#komentarz">(Głosy: Bez dyskusji)</u>
          <u xml:id="u-18.16" who="#Marszałek">A zatem stawiani nagłość pod głosowanie. Proszę tych Posłów, którzy są za nagłością, ażeby powstali z miejsc. Jak się zdaje jest jednomyślność. Proponuję Panom, aby natychmiast przystąpić do dyskusji merytorycznej.</u>
          <u xml:id="u-18.17" who="#komentarz">(Głosy: Bez dyskusji)</u>
          <u xml:id="u-18.18" who="#Marszałek">Nikt się do głosu nie zgłosił. Proszę tych Posłów, którzy są za przyjęciem wniosku in merito, ażeby powstali z miejsc.</u>
          <u xml:id="u-18.19" who="#komentarz">(Wszyscy)</u>
          <u xml:id="u-18.20" who="#Marszałek">Wniosek jest jednomyślnie przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-18.21" who="#komentarz">(Brawa)</u>
          <u xml:id="u-18.22" who="#Marszałek">Prócz tego nadszedł:</u>
          <u xml:id="u-18.23" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-18.24" who="#Marszałek">Wniosek nagły pos. Jadwigi Dziubińskiej, Jana Małupy i tow. w sprawne założenia szkół rolniczych i gospodarczych dla młodzieży włościańskiej na mających się parcelować gruntach majorackich. (Druk nr. 626).</u>
          <u xml:id="u-18.25" who="#Marszałek">Wniosek ten odesłałem do Komisji Oświatowej.</u>
          <u xml:id="u-18.26" who="#Marszałek">Proponuję odbycie następnego posiedzenia w dniu 12 czerwca o godz. 4 po poł. z następującym porządkiem dziennym:</u>
          <u xml:id="u-18.27" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-18.28" who="#Marszałek">1) Sprawozdanie Komisji Skarbowo-budżetowej o wniosku nagłym p. Arciszewskiego w sprawie natychmiastowego uregulowania płac wszystkich pracowników pocztowych, stosownie do memoriału Zarządu Głównego Pracowników Pocztowych.</u>
          <u xml:id="u-18.29" who="#Marszałek">2) Pierwsze czytanie etatu.</u>
          <u xml:id="u-18.30" who="#Marszałek">Nie słyszę protestu, przypuszczani, że się Panowie na ten porządek dzienny zgadzacie.</u>
          <u xml:id="u-18.31" who="#Marszałek">Postawiono jeszcze jeden nagły wniosek, ale dla zasady przyjąć go już nie mogę. Proszę na przyszłość, ażeby Panowie, którzy stawiają wnioski nagle, stawiali je na początku posiedzenia, bo wszyscy posłowie mają prawo wiedzieć, co jest w danym wniosku, ażeby nie byli zaskoczeni.</u>
          <u xml:id="u-18.32" who="#Marszałek">Przewodniczący komisji wojskowej wnosi, ażeby we czwartek była postawiona na porządku dziennym także sprawa dodatków drożyźnianych dla wojska. Jest to sprawa etatowa, przeto przypuszczam, że Panowie się na to zgadzacie. Nie słyszę protestu.</u>
          <u xml:id="u-18.33" who="#komentarz">(P. Dąbski: A sprawa rolna?)</u>
          <u xml:id="u-18.34" who="#Marszałek">Chyba dla dekoracji mogę ją postawić na ostatniem miejscu porządku dziennego. Od piątku chcę sprawę rolną traktować bez przerwy. Głos ma p. Osiecki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#POsiecki">Pierwsze czytanie etatu nie będzie w jednym dniu wyczerpane i sądzę, że te dwie sprawy mogą pójść równolegle. Proponuję więc, ażeby w czwartek stanęła sprawa rolna na porządku dziennym, i żeby w piątek na pierwszym punkcie postawić sprawę etatu, a na drugim sprawę rolną.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#Marszałek">Mojem zdaniem nic jest praktycznie, ażeby dwie sprawy tak ważne szły równolegle, i ażeby po kil ku mówców przemawiało. Mogę tylko zwrócić się z prośbą do mówców, ażeby w sprawie etatu jak najbardziej się streszczali, i przypuszczam, że w czwartek sprawa etatu będzie załatwiona, sprawa rolna zyska zaś, gdy będzie bez przerwy traktowana.</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#Marszałek">Jeśli jednak p. Osiecki pragnie, postawię jego wniosek pod głosowanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#POsiecki">Podtrzymuję swój wniosek, ażeby te sprawy równolegle traktować.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#Marszałek">Proszę tych posłów, którzy są za tem, ażeby na czwartkowem posiedzeniu po świętach była postawiona nie sprawa etatu, lecz sprawa rolna, aby powstali z miejsc.</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#komentarz">(Wątpliwość)</u>
          <u xml:id="u-22.2" who="#Marszałek">Biuro ma wątpliwość, musi więc nastąpić głosowanie przez przeliczenie. Proszę Posłów opuścić salę, poczem przez drzwi z napisem: „tak” wejdą ci Posłowie, którzy są za wnioskiem p. Osieckiego, a więc, żeby na porządku dziennym był postawiony nie etat, lecz sprawa rolna, a przez drzwi z napisem: „nie” wejdą ci, którzy są temu przeciwni.</u>
          <u xml:id="u-22.3" who="#komentarz">(Posłowie opuszczają salę)</u>
          <u xml:id="u-22.4" who="#komentarz">(Po głosowaniu)</u>
          <u xml:id="u-22.5" who="#Marszałek">Głosowane zakończone. Rezultat głosowania jest następujący. Za wnioskiem p. Osieckiego głosowało 109 posłów, przeciwko 102.</u>
          <u xml:id="u-22.6" who="#Marszałek">Zatem porządek dzienny jest taki, że zamiast etatu stawia się dalszy ciąg dyskusji nad kwestią rolną. Inne dwa punkty porządku dziennego pozostają bez zmiany.</u>
          <u xml:id="u-22.7" who="#Marszałek">Życzeniem wesołych świąt zamykam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-22.8" who="#komentarz">(Głosy: Nawzajem)</u>
          <u xml:id="u-22.9" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 2 min. 30 po południu)</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>