text_structure.xml
78.3 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
<?xml version='1.0' encoding='UTF-8'?>
<teiCorpus xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude" xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0">
<xi:include href="PPC_header.xml"/>
<TEI>
<xi:include href="header.xml"/>
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#PoslankaGenowefaWisniowska">Otwieram posiedzenie Komisji Mniejszości Narodowych i Etnicznych. Witam przedstawicieli administracji rządowej, mediów publicznych oraz mniejszości narodowych. Porządek dzienny posiedzenia obejmuje omówienie sytuacji związanej z dostępem mniejszości narodowych i etnicznych do mediów i ich prezentacja w radiu i telewizji. Na dzisiejszym spotkaniu zastanowimy się, jak polepszyć obecną sytuację. Jeżeli chodzi o emitowanie programów "o mniejszościach" i "dla mniejszości" na spotkaniach z posłami w terenie, zgłaszanych jest dużo zastrzeżeń i pretensji od przedstawicieli mniejszości narodowych. Mamy dzisiaj doskonałą okazję, żeby wymienić wzajemnie poglądy i wyciągnąć wnioski, które pozwolą nam w przyszłości na to, aby współpraca układała się korzystnie dla obu stron. W pierwszej kolejności poproszę o wypowiedzi przedstawicieli zarządu Telewizji Polskiej, którą reprezentuje dyrektor Biura Polityki i Koordynacji Programów Telewizji Polskiej pan Maciej Kosiński.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#DyrektorBiuraPolitykiiKoordynacjiProgramowTelewizjiPolskiejMaciejKosinski">Chcę podkreślić, że dla telewizji publicznej obowiązek ustawowy nie jest traktowany tylko jako obowiązek, lecz również jako pewne zadanie na nią nałożone. Staramy się to zadanie wykonywać w rozmaity sposób, ja powiem o trzech zasadniczych płaszczyznach. Pierwszą płaszczyzną są audycje emitowane w programie pierwszym i drugim. Programy nie zawsze mają charakter cykliczny. Operują one rozmaitymi formami, aby zapoznać całą publiczność z problemami mniejszości narodowych w Polsce. Tych programów nie należy lekceważyć, ponieważ są one uzupełnieniem stałej i normalnej działalności, jaka jest prowadzona na antenie wszystkich programów Telewizji Polskiej. Staramy się znaleźć kontakt z widzem za pomocą różnorakich form. Odrębną, wiodącą rolę odgrywają ośrodki regionalne. Nadają one programy cykliczne adresowane do określonych mniejszości narodowych. Te programy zostały szczegółowo omówione w przedstawionym Komisji materiale, a dyrektor Ryszard Pacławski szczegółowo omówi przyszłość tychże ośrodków. Warty jest podkreślenia fakt, że łącznie nadajemy 186 godzin emisji w językach narodowych mniejszości. Pozornie na tle całej ilości godzin nadawanych przez TVP jest to stosunkowo mało. W tej chwili jednak jest to jedyna telewizja nadająca w językach narodowych mniejszości. Żadna inna stacja telewizyjna tego nie robi. Jeszcze raz podkreślam, że jest to nie tylko wynik zapisu ustawowego, ale również świadomości obowiązku, jaki musimy wykonać wobec mniejszości narodowych. Na marginesie warto zwrócić uwagę na badania dotyczące oglądalności tych programów. Im większa atrakcyjność formy, np. kiedy przybliżamy kulturę Romów na festiwalu w Ciechocinku., tym większa widownia. W 2001 r. na festiwalu tym było ponad 2,5 mln. ludzi. Również programy stałe, takie jak "U siebie" czy "Telenowyny", które są adresowane do mniejszości narodowych, mają swoją widownię od 150 do 269 tys. ludzi. Zaprezentowałem dane średnie, z czego wynika, że ta widownia jest stała. W najbliższym okresie czasu nastąpi zasadnicza zmiana, jeżeli chodzi o wspólne programy emitowane na tzw. antenie trzeciej. Nastąpi wówczas przemiana również w zakresie emisji programów adresowanych do mniejszości narodowych.Dość skomplikowaną sprawą jest miejsce w ramówce. Jeżeli chodzi o programy adresowane do mniejszości, znajduje się dla nich miejsce, które akurat jest możliwe. Telewizja w dużej mierze musi brać pod uwagę życzenia oraz preferencje całej widowni, która ogląda TVP. Jest rzeczą oczywistą, że spotykamy się z rozmaitego typu zastrzeżeniami dotyczącymi umiejscowienia tych programów oraz godzin ich emisji. Również w momencie, w którym nastąpił proces rozrzedzenia częstotliwości nadawania tych programów, co było wynikiem sytuacji ekonomicznej TVP mieliśmy do czynienia z szeregiem uwag. Chcę uświadomić Komisji jeden fakt, który jest nie tylko faktem medialnym, lecz sprawdzalnym, że 1/3 środków, którymi dysponuje Telewizja Polska, pochodzi z abonamentu, 2/3 pochodzi z wpływów pozostałych, m.in.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#DyrektorBiuraPolitykiiKoordynacjiProgramowTelewizjiPolskiejMaciejKosinski">z reklam. To z konieczności zmusza nas do takiej, a nie innej konstrukcji ramówki. Podkreślam jednak fakt, że nie mamy żadnych złych intencji, które w jakikolwiek sposób uniemożliwiałyby lub uniedostępniały możliwość oglądania tych programów przez widzów, do których są adresowane. Jesteśmy otwarci na wszelkiego rodzaju uwagi, opinie oraz te już bardziej precyzyjne życzenia, które mogłyby nam umożliwić doskonalsze kształtowanie programu ramowego Telewizji Polskiej oraz programów poszczególnych ośrodków.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#DyrektorTVPRyszardPaclawski">Telewizja Polska kształtuje charakter programów w bezpośredniej współpracy z mniejszościami. Przypomnę państwu, że mieliśmy okazję spotkać się w grudniu 2001 r. podczas konferencji poświęconej obecności mniejszości w mediach elektronicznych. Tam m.in. rozmawialiśmy o wszystkich zmianach, które wynikały ze zmiany programowej, zmiany profilu Regionalnej Trójki, która stanie się w większym stopniu stacją informacyjnopublicystyczną. Nie będę relacjonował teraz dokładnie, jakie programy poszczególne ośrodki przygotowują. Chcę zwrócić uwagę na to, co dotyczy pasma wspólnego, czyli czasu antenowego każdego ośrodka regionalnego, który wypełniany jest przez programy przygotowywane i emitowane centralnie. Są to więc programy, które de facto można nazwać programami ogólnopolskimi, mimo że zlokalizowane są w telewizji regionalnej. Zmiana, która wejdzie w życie z dniem 3 marca 2002 r., przede wszystkim oznacza pojawienie się cotygodniowego, stałego pasma "Etniczne klimaty". Będzie ono emitowane w dobrym czasie, bo w soboty między godziną 10.35 a 11.25. W paśmie tym, każda z dziesięciu obecnie współpracujących z nami mniejszości, będzie miała swoje stałe miejsce na felieton we własnym języku, z napisami w języku polskim, co jest bardzo istotne. Pasmo to będzie powtarzane, jak również powtarzany będzie program mniejszości ukraińskiej "Telenowyny", który już gościł na ogólnopolskiej antenie regionalnej. Pasmo "Etniczne klimaty" obok felietonów będzie zawierało także raz w miesiącu 25-minutowy reportaż ukazujący różne problemy, wybitne postacie, ważne instytucje i wydarzenia poszczególnych mniejszości. Programy te będą realizowane we współpracy z dziennikarzami i ekipami tych oddziałów terenowych, które specjalizują się w produkcji programów o danej tematyce. Pierwszym programem tego typu będzie wyemitowany w marcu reportaż o języku jako źródle tożsamości. Głównym motywem tej audycji będzie działalność białoruskiego radia "Racja". Programy, o których mówię, będą tylko uzupełnieniem tego, co do tej pory było już emitowane. Poza "Telenowynami" należy także zwrócić uwagę na cały cykl programów "U siebie - At Home". Z jednej strony jest on pokłosiem corocznego Międzynarodowego Festiwalu Filmów i Programów Etnicznych, który odbywa się w Krakowie. Z drugiej natomiast strony jest on także wynikiem współpracy z mniejszościami narodowymi i etnicznymi. Pozostaną nadal i będą rozwijane wszystkie te programy, które są emitowane przez ośrodki regionalne. Jest ich w sumie kilkanaście i często mają one długą tradycję. Pokazanie całej różnorodności życia społecznego i kulturalnego traktujemy nie tylko jako obowiązek, ale jako naturalne działanie telewizji. Współpracujemy z dwiema instytucjami europejskimi zrzeszającymi stacje telewizji publicznej. Są to Circom Regional oraz Europejska Unia Telewizji Etnicznych. Ta współpraca pozwala nam na wypracowanie i polepszanie tych standardów, które dotyczą przedstawiania problematyki odnoszącej się do mniejszości narodowych i etnicznych w TVP.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#PoslankaGenowefaWisniowska">Czy współpraca z instytucjami europejskimi jest programem cyklicznym, czy tylko doraźnym w ramach potrzeb?</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#DyrektorTVPRyszardPaclawski">Circom Regional jest to organizacja zrzeszająca ok. 200 stacji regionalnych w całej Europie. Wspiera ona rozwój telewizji regionalnej, ale również daje okazję do wymiany programów. Co roku odbywa się konkurs na najlepsze programy w poszczególnych kategoriach. W tym roku TVP po raz pierwszy ufundowała nagrodę w kategorii, która dotyczy współpracy przygranicznej. Europejska Unia Telewizji Etnicznych, jak sama nazwa wskazuje, jest organizacją zrzeszającą telewizje etniczne. W Polsce nie ma sensu stricto telewizji etnicznych, natomiast ta problematyka jest szeroko obecna. Z tego faktu wynika nasza współpraca z tą organizacją. W obydwu przypadkach współpraca jest udana, czego efektem jest wymiana dziennikarzy i programów. Specyfika poszczególnych stacji telewizyjnych jest jednak tak duża, że niestety współpraca ta nie może być programowo szeroka.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#PrezeszarzaduPolskiegoRadiaSARyszardMiazek">Polskie Radio jest polskie w znaczeniu politycznym i obywatelskim. Służy ono jednak wszystkim, ponieważ wszystkie narodowości je utrzymują. W naszych stosunkach z mniejszościami często chcemy dać wyraz temu, że czujemy się tak samo radiem białoruskim, ukraińskim, jak i niemieckim. Narodowościom tym trudniej jest płacić na Polskie Radio, a jednak czynią to.Polskie Radio jest zróżnicowane pod względem swojej formy organizacyjnej, dlatego właśnie jego obowiązki są inaczej rozłożone niż w TVP. Stacje regionalne mają więcej audycji adresowanych bezpośrednio do mniejszości w ich językach narodowych, natomiast programy ogólnopolskie podejmują raczej problematykę "o mniejszości" i służą bardziej ogólnym celom. Współpracujemy także z kościołami i związkami wyznaniowymi. W ramach tych porozumień wypełniamy wszystkie nałożone na nas obowiązki, aby wszystkie strony były zadowolone ze współpracy.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#JaroslawIwaniuk">Na wstępie chcę przeprosić w imieniu prezesa Radia Białystok Jerzego Muszyńskiego, który niestety nie mógł dzisiaj przyjechać. W Radiu Białystok kieruję redakcją programów dla mniejszości narodowych. Jest to chyba jedyna rozgłośnia regionalna, w której istnieje taka właśnie redakcja. Nie bez przyczyny, bo w Radiu Białystok jest najwięcej programów dla mniejszości narodowych w ich językach narodowych. Nadajemy w tygodniu ponad pięć godzin w językach: białoruskim, ukraińskim i litewskim. Dzieli się to mniej więcej tak, że są trzy godziny audycji w języku białoruskim, po godzinie w języku ukraińskim i litewskim. Jest również pół godziny dla mniejszości religijnej, dla wyznawców prawosławia. Radio Białystok nie poprzestaje tylko na biernym nadawaniu tych programów, co jest oczywiście obowiązkiem radiofonii publicznej. Angażuje się również w różnego rodzaju imprezy organizowane przez stowarzyszenia mniejszości narodowych. Robi to w ten sposób, że jest fundatorem nagród na niektórych imprezach. Najczęstszą nagrodą jest możliwość nagrania swoich utworów w naszym studiu radiowym. Nad wszystkimi imprezami mniejszościowymi, które odbywają się w województwie podlaskim, sprawujemy także medialny patronat i informujemy o tych imprezach. Niestety, nie jest tak, że środowiska mniejszościowe nie mają do nas pretensji. Czasem się one zdarzają i nie zawsze ta współpraca ze środowiskami mniejszościowymi układa się dobrze, tak jak byśmy chcieli. Przykładem mogą być audycje w języku litewskim, gdzie wystosowaliśmy do stowarzyszeń litewskich prośbę o wytypowanie osoby, która by mogła zacząć współpracę przy przygotowywaniu tych audycji. Niestety po dziś dzień nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi na naszą prośbę. Istnieje również problem taki, że nie wszystkie środowiska mniejszościowe są przygotowane do tego, aby ich przedstawiciele i dziennikarze we własnym języku mogli pracować i prezentować różną problematykę na antenie Radia Białystok.Oprócz audycji w językach mniejszościowych, Radio Białystok stara się na antenie polskojęzycznej prezentować również problematykę mniejszościową.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#PrzedstawicielKRRiTVWaldemarDubaniowski">Problematykę dostępu mniejszości etnicznych do mediów elektronicznych, można rozpatrywać w trzech płaszczyznach. Po pierwsze jest to płaszczyzna prawna, czyli ustawa o Radiofonii i Telewizji z 1992 r., która prawdopodobnie będzie nowelizowana. W ustawie tej znajduje się art. 21, który mówi o tym, iż programy publicznej radiofonii i telewizji powinny uwzględniać potrzeby mniejszości narodowych i grup etnicznych. Drugim aktem innej rangi jest konwencja Rady Europy o ochronie mniejszości narodowych. Została ona ratyfikowana w 2000 r. i jednoznacznie mówi o niedyskryminowaniu mniejszości etnicznych, jeśli chodzi o dostęp do mediów elektronicznych.Drugą płaszczyznę można określić mianem problematyki finansowo programowej, która jest niewątpliwie bardzo istotna. KRRiT rokrocznie dokonując podziału środków z abonamentu, w szczególności dla 17 spółek radiowych, w swoich kryteriach uwzględnia między innymi taki parametr, jakim jest produkcja audycji dla mniejszości narodowych. Co roku każdy z prezesów spółki radiowej w swoim wniosku pisze, czy i w jakim wymiarze zamierza wyemitować i wyprodukować programy dla mniejszości narodowej. W tym roku KRRiT przeznaczyła ok. 2,5 mln. złotych ze środków dodatkowych również dla telewizji na zagadnienia, jakimi są teatr telewizji, muzyka klasyczna i programy dla mniejszości. To świadczy o tym, że do tej problematyki KRRiT przywiązuje duże znaczenie.Trzecią płaszczyzną jest płaszczyzna organizacyjna. W ramach procedury Rady Europy, KRRiT przygotowywała w części dotyczącej dostępu mniejszości do mediów raport, który został przekazany również do ministra spraw wewnętrznych. W raporcie tym zostały uwzględnione wszelkie uwagi i postulaty mniejszości narodowych dotyczące dostępu do mediów elektronicznych. Trzy podstawowe postulaty powtarzały się najczęściej. Są to przede wszystkim uwagi dotyczące luk, jeżeli chodzi o ustawę o Radiofonii i Telewizji. Zdaniem mniejszości dotychczasowe przepisy są niewystarczające, nie ma w nich bowiem obowiązku emitowania przez publiczne radio i telewizję audycji dla mniejszości narodowych i etnicznych w ich ojczystych językach. Dla mniejszości to właśnie programy w językach ojczystych powinny być w sposób szczególny preferowane. Drugi postulat odnosi się do faktu, że nie ma zapisu o obowiązku informowania i kształtowania postaw tzw. większości na rzecz tolerancji w odniesieniu do mniejszości. Trzeci postulat odnosi się do faktu braku zapisu dotyczącego obowiązku powoływania przedstawicieli mniejszości do rad programowych ośrodków, nadających w regionach zamieszkałych przez te mniejszości. Te uwagi zostały przekazane ministrowi spraw wewnętrznych, jak również Radzie Europy.KRRiT we współpracy z telewizją publiczną zorganizowała już dwukrotnie konferencje w Białymstoku, dotyczące obecności problematyki mniejszości etnicznych w mediach. Były to konferencje, które odbiły się szerokim echem. Obydwie strony, czyli zarówno KRRiT, jak i telewizja oceniają to przedsięwzięcie jako bardzo udane. Po jednej z tych konferencji powstała nawet specjalna publikacja.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#PrzedstawicielKRRiTVWaldemarDubaniowski">Podczas ostatniej konferencji w ubiegłym roku, przewodniczący KRRiT przyznał nagrodę dla programu "Telenowyny", za sposób pokazywania problematyki społeczności ukraińskiej w Polsce. To świadczy o tym, że problematyka ta jest w żywym kręgu zainteresowania wszystkich członków KRRiT. Oczywiście zdarza się tak, że KRRiT zajmuje się czymś na kształt mediacji czy negocjacji pomiędzy nadawcami z jednej strony, a mniejszościami z drugiej. Od czasu do czasu dostajemy bowiem sygnały, że np. jakiś program może zniknąć z ramówki bądź zmieni się jego wymiar czasowy nadawania. Do tej pory po rozmowach i po wyjaśnieniach, udawało się wszelkie konflikty w sposób satysfakcjonujący rozwiązywać.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#PrezesRadiaOlsztynSAWladyslawBogdanowski">W 2001 r. dokonał się bardzo duży postęp, jeśli chodzi o ilość audycji nadawanych w naszym programie. W województwie warmińskomazurskim mieszka ok. 80 tys. ludzi pochodzenia ukraińskiego. Od 1 stycznia 2001 r. nadajemy codziennie program dla mniejszości ukraińskiej w dwóch odcinkach 10 minutowych. Jeden odcinek, nadawany przed południem jest informacyjny, a drugi, nadawany po południu jest publicystyczny. Jako pierwsza rozgłośnia skorzystaliśmy z możliwości, jaką stworzyła KRRiTV, mianowicie z jednego z nadajników nadajemy lokalnie. Takiemu nadawaniu sprzyja fakt, że mniejszość ukraińska skoncentrowana jest głównie w północnej części regionu. W ten sposób rozgłośnia może pogodzić bardzo trudne do pogodzenia rzeczy, czyli może zaspokoić potrzeby mniejszości narodowej, a jednocześnie nie obciążać programu dla całej reszty odbiorców treściami, które niekoniecznie muszą tych ludzi dotyczyć i interesować.Drugą rzeczą, o której chcę powiedzieć, jest fakt że od kwietnia ubiegłego roku wprowadziliśmy audycję dla mniejszości niemieckiej. Udało się zawrzeć porozumienie między stowarzyszeniami, które na naszym terenie działają i dość dobrze ta współpraca się układa. Audycje nadawane są raz w tygodniu, w niedzielę po 25 minut. Magazyny te przygotowywane są głównie przez młodych ludzi. Muszę powiedzieć, że audycje te są bardzo interesujące. Z naszych obserwacji i badań wynika, że ich odbiorcami są nie tylko ci, którzy są bezpośrednio zainteresowani, czyli przyznający się do pochodzenia niemieckiego mieszkańcy Warmii i Mazur. Grono odbiorców jest znacznie szersze, choćby przez fakt upowszechniania języka niemieckiego, a w audycjach tych są również lekcje języka niemieckiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#PrezesRadiaRzeszowSATadeuszSeroka">Powiem w kilku słowach o tym, jak wyglądają w naszym radiu audycje dla mniejszości narodowych. Otóż my w naszym programie nadajemy około 45 godzin programów dla mniejszości narodowych, w czym większość, bo 37 godzin nadajemy w języku ukraińskim. Tematyka standardowa dostosowana jest do okoliczności, jakie występują w województwie. To co możemy zamieścić w naszych audycjach, to jest tygodnik nadawany we wtorki od 19.30 do 20.00, w którym zawarty jest przegląd najważniejszych informacji z Ukrainy. Są tam również informacje z życia mniejszości ukraińskiej w Polsce, a w szczególności w województwie podkarpackim, oraz przegląd prasy ukraińskiej, przede wszystkim mowa jest o "Naszym Słowie". Są także relacje i reportaże z wydarzeń kulturalnych, relacje z obchodów świąt, w tym transmisje mszy świętych bożonarodzeniowych i wielkanocnych ze świątyń prawosławnych i rzymskokatolickich znajdujących się w województwie podkarpackim. Oczywiście te programy zawierają rozmowy dotyczące problemów mniejszości narodowych, rozmowy z ludźmi reprezentującymi tę mniejszość, z intelektualistami, twórcami naukowcami, duchownymi, oraz z tymi, którzy mieszkają w województwie podkarpackim.Druga audycja została wprowadzona dopiero niedawno, bo dwa lata temu. Jest to "Muzyczny kwadrans", audycja nadawana w niedzielę między godziną 7.45, a 8.00. Jest to audycja muzyczna. Prezentowana jest w niej muzyka w wykonaniu zespołów i solistów ukraińskich oraz łemkowskich, jak również polskich grup folkowych grających muzykę tych mniejszości. Obecnie planujemy poszerzenie jej ram czasowych. Radio Rzeszów systematycznie powiększa swoje zbiory z muzyką ukraińską i łemkowską. Rejestrujemy występy zespołów, zwłaszcza podczas dużych imprez. Prowadzimy również nagrania studyjne. Często zapraszamy do siebie różnych solistów i zespoły. Wspomagamy redakcyjnie ukraińskie zespoły artystyczne z Przemyśla w wydawaniu ich płyt i kaset. Niedawno wspólnie z wytwórnią Polonia Records wydaliśmy trzy płyty kompaktowe. Obecność tematyki dotyczącej mniejszości narodowych nie jest ograniczona tylko do wymienionych przeze mnie audycji. Wręcz przeciwnie, jest stale obecna w serwisach, programach informacyjnych, audycjach publicystycznych i kulturalnych. Radio Rzeszów wykazuje duże zainteresowanie sprawami naszych sąsiadów, czyli sprawami ukraińskimi. Te zainteresowania mają przede wszystkim efekt antenowy w postaci wielu materiałów reporterskich, które powstają na Ukrainie. W tym zakresie Radio Rzeszów wykorzystuje naturalną bliskość Lwowa. Materiały te interesują wszystkich naszych słuchaczy, w tym również Polaków i Ukraińców.Na zakończenie powiem o jeszcze jednej sprawie. W ubiegłym roku Radio Rzeszów po raz pierwszy ogłosiło i zorganizowało ogólnopolski konkurs na reportaż radiowy, poświęcony sytuacji mniejszości narodowych w Polsce. Do udziału zgłoszone zostały 44 prace. Finałowi tego konkursu towarzyszyło seminarium poświęcone tej tematyce. W tym roku odbędzie się druga edycja konkursu, którym chcemy także zainteresować reporterów ze stacji komercyjnych.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#PrezesRadiaRzeszowSATadeuszSeroka">Zapraszam na finał przedstawicieli Komisji Mniejszości Narodowych i Etnicznych. Prezes Radia Olsztyn zapowiedział, że również taki konkurs ogłosi.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#PrzedstawicielRadiaOpoleSAJanuszMackowiak">Jestem redaktorem naczelnym Radia Opole. Stwierdzam, że języka niemieckiego na naszej antenie jest bardzo dużo. Mogło go być oczywiście więcej, ale, po pierwsze, fundusze są niskie, a po drugie, czasu antenowego nie da się rozszerzyć. Nadajemy w ciągu roku 144 godziny programu dla mniejszości niemieckiej. W ciągu tygodnia nadajemy 15 minutowe magazyny "Śląskie aktualności". Idea tego przedsięwzięcia jest taka, że to co w języku polskim w ciągu dnia jest relacjonowane w serwisach, w dziennikach i w programach publicystycznych, mniejszość niemiecka ma w 15 minutowym magazynie. "Śląskie aktualności" są nadawane w poniedziałek, środę i czwartek. Są to programy przygotowywane przez producenta zewnętrznego, zaakceptowanego przez mniejszość niemiecką. Wymóg, aby te programy były nadawane w języku niemieckim, sprawia nam trochę problemów, ponieważ musimy tłumaczyć naszym słuchaczom, dlaczego w polskim radiu nadajemy po niemiecku. Zespół dziennikarzy naszego radia, przygotowuje raz w tygodniu 55 minutowy magazyn "Nasz Haimat". Jest to program polskoniemiecki przygotowywany przez takiż zespół dziennikarzy. Mniejszość niemiecka różnie to odbiera, bowiem warunek jest taki, żeby program ten był niemieckojęzyczny. Poza tym współpracujemy z polską sekcją Deutsche Welle, skąd retransmitujemy programy, pokazując, jak po drugiej stronie wyglądają różne problemy, w tym także problemy związane z Unią Europejską. Koledzy z Deutsche Welle mają lepszy kontakt i dostęp do osób z pierwszych stron gazet.Jesteśmy chyba jedyną stacją regionalną, gdzie jest tak dużo koncertów życzeń. W sobotę i niedzielę jest zdecydowana przewaga piosenek niemieckich. W święta Bożego Narodzenia czy w Wielkanoc dużo zamawianych piosenek jest również w języku niemieckim. W tak ogromnym skrócie przedstawia się to, co robimy. Nie uwzględniłem ilości minut ukazywania się naszych serwisów nadawanych w języku polskim. Z naszym mikrofonem jesteśmy bowiem wszędzie tam, gdzie jest coś organizowane przez mniejszość niemiecką. Wtedy jednak są to programy polskoniemieckie, programy tłumaczone. W każdy poniedziałek między godziną 14.30 a 17.00 emitujemy program, gdzie zapraszani są parlamentarzyści, w tym również przedstawiciel mniejszości niemieckiej poseł Henryk Kroll, który wtedy ma okazję prezentować, to wszystko, co dzieje się w polskim parlamencie.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#WicedyrektorprogramowyPolskiegoRadiaSAKrzysztofGorski">W radiu ogólnopolskim, inaczej niż w radiu regionalnym, nadajemy przede wszystkim audycje "o mniejszości". Natomiast pewne elementy audycji "dla mniejszości" pojawiają się w naszych pasmach religijnych. Znaczną część audycji stanowią np. audycje kościoła prawosławnego i greckokatolickiego. Prezentujemy prawosławie w jego różnych odmianach, białoruskie, ukraińskie, łemkowskie. Wówczas nabożeństwa są nadawane w odpowiednim języku. Rejestrujemy również bardzo rzadkie i stare nabożeństwa w tych językach, które są zupełnie unikatowe jak np. wielki kanon pokutny wg świętego Andrzeja czy liturgię uprzednio poświęconych darów. Wszystkie te nabożeństwa znajdują się w naszych zasobach archiwalnych.Ważną dziedziną działalności Polskiego Radia, jest działalność radiowego Centrum Kultury Ludowej. Z wielką pieczołowitością nagrywamy muzykę mniejszości albo w warunkach studyjnych, albo na festiwalach, a nawet w czasie specjalnie zorganizowanych sesji. Płyt z serii "Muzyka korzeni" jest ponad dwadzieścia, z czego trzy płyty są muzyką mniejszości. Jest to muzyka polskich Litwinów, Niemców, staroobrzędowców, co jest kategorią bardziej religijną oraz Żydów, Słowaków i Romów. Nie są to nagrania w formie festiwalu, a bardziej są to stare pieśni, które można zarejestrować specjalnie przyjeżdżając z wozem reporterskim. Przywiązujemy dużą wagę do tej właśnie działalności, czyli rejestrowania takiej muzyki. Jesteśmy bowiem świadomi tego, że kultura polskich mniejszości etnicznych i narodowych rozpływa się, po pierwsze, w kulturze polskiej, a po drugie, w kulturze masowej, a jest ona warta ochrony. Traktujemy tę funkcję jako misję publiczną i naszą powinność.Wzorem kolegów z telewizji chcemy przygotować sesję "Polskie Radio na rzecz mniejszości narodowych, etnicznych i religijnych". Oczywiście Komisja Mniejszości Narodowych i Etnicznych zostanie o tym zawiadomiona.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#PrezesPolskiegoZwiazkuTatarowPolskichRPSelimChazbijewicz">Zapoznałem się oczywiście z udostępnionymi materiałami i muszę powiedzieć, że tak naprawdę nie chodzi wcale o audycje dotyczące mniejszości, ponieważ zarówno w telewizji, jak i w radiu tych audycji nie widać i nie słychać. Oczywiście, formalnie kwestie te są przygotowane i one istnieją. Jeżeli jednak chodzi o Tatarów, to mamy wrażenie spychania nas na margines i postrzegania jako egzotycznej grupy, która jest pokazywana wyłącznie przez pryzmat tradycji i historii. Taką wizję bowiem kreują w większości autorzy programów o Tatarach. Nie ma niestety żadnego programu telewizyjnego czy radiowego, gdzie Tatarzy mogliby mówić własnym głosem. Ostatnio przy okazji tragicznych wydarzeń w Stanach Zjednoczonych z dnia 11 września 2001 r., dziennikarze zaczęli atakować nas ze względu na kwestie religijne.Jeżeli chodzi o zapis ustawy o Radiofonii i Telewizji, to uważam, że należy dokładnie sprecyzować, w jakim wymiarze i kiedy media publiczne prowadziłyby audycje mniejszości. Nie chodzi mi jednak o audycje "o mniejszościach", tylko "dla mniejszości", w których grupy etniczne lub religijne same prezentowałyby, co jest dla nich ważne. Zdarza się, że wizja realizatora programu, jest całkowicie sprzeczna z tym, co Tatarzy chcą przekazać. Realizator często pokazuje rzeczy, które są już dawno na kartach historii. Nie pokazuje natomiast rzeczywistych problemów tej grupy etnicznej, np. walki o przetrwanie w obecnej kulturze czy problemów związanych z asymilacją. Jedynie w Białymstoku jest program "Sami o sobie", w którym Tatarzy od czasu do czasu występują. Oprócz tego programu, Tatarzy jednak są pokazywani w bardzo małym ułamku. Na przykład w Gdańsku, w którym mieszkam, ani ośrodek gdański telewizji regionalnej, ani Polskie Radio, nie prezentują żadnego programu o mniejszości. Owszem, kiedyś taki program był, ale niestety został zniesiony. W zasadzie nie ma więc żadnej możliwości prezentacji własnej kultury, nie mówiąc już o audycjach dotyczących dialogu międzyreligijnego. Bardzo mało jest również w polskich mediach audycji dotyczących wychowania społeczeństwa w duchu tolerancji. Każda mniejszość odczuwa to dotkliwie, więc takie programy powinny istnieć, i to w czasie o dużej oglądalności, a nie w godzinach bardzo wczesnych lub późnych. Poza tym konieczna jest przynajmniej jedna w miesiącu audycja ogólnopolska, określona ustawowo, która byłaby prezentacją mniejszości. Najlepiej jakby była w czasie, kiedy oglądalność jest wysoka. Telewizja publiczna ma swoje zobowiązania wynikające z faktu, że jest publiczna. Polska podpisała konwencje dotyczące statusu mniejszości etnicznych w Europie i sądzę, że przynajmniej godzinę lub dwie miesięcznie należałoby w telewizji poświęcić mniejszościom narodowym i etnicznym. Jeżeli chodzi o Tatarów, kwadrans lub pół godziny na miesiąc w programie ogólnopolskim zupełnie by nas satysfakcjonował. Oczywiście, nie mamy żadnych możliwości realizacji naszych praw, które są zapisane. Owszem, one są realizowane, ale w taki sposób, że przedstawia się nas jako egzotyczną grupę, która w zasadzie oprócz tego, że żyje historią i tradycją, nie ma żadnych problemów aktualnych.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#PrezesPolskiegoZwiazkuTatarowPolskichRPSelimChazbijewicz">Proszę państwa, te problemy istnieją i one są duże. Jak każda niewielka grupa, walczymy z problemem asymilacji, z tymi wszystkimi przeciwnościami losu i historii, które niesie współczesność. Postuluję więc do Komisji Mniejszości Narodowych i Etnicznych o próbę ingerencji, aby te ustawowe pół godziny dla każdej mniejszości w ogólnopolskim programie telewizyjnym i radiowym, było dostępne w paśmie większej oglądalności. Żeby nie występowała sytuacja taka jak w Gdańsku, gdzie program kaszubski formalnie jest realizowany, z tym że jest on wyświetlany w godzinach tak wczesnych, że na pewno nikt go nie ogląda. Potem natomiast są tworzone statystyki, gdzie liczba programów dla mniejszości takich jak, np. " Recytacja Koranu", jest duża. Muzułmanie jednak, którzy są obywatelami Polski od 600 lat i walczyli za ten kraj, nie mają możliwości prezentacji własnej tradycji. Dzieje się to zwłaszcza w ostatnich czasach, kiedy Tatarzy są atakowani medialnie. Tatarzy podlascy mają problemy z tym, że nieodpowiedzialni dziennikarze przedstawiają ich w kategoriach religii, krwi i zbrodni.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#PoslankaGenowefaWisniowska">Jeżeli chodzi o ustawę o radiofonii i telewizji, to jest tam art. 21 pkt 9, który brzmi dosyć krótko, mianowicie "uwzględnić potrzeby mniejszości narodowych i grup etnicznych". Natomiast w projekcie ustawy, którego pierwsze czytanie nastąpi wkrótce, w pkt. 19 jest ten temat poszerzony, a wynika z niego, że celem publicznej radiofonii i telewizji jest promowanie wiedzy o historii, życiu i kulturze mniejszości narodowych, jak również produkcja i emisja programów w języku ojczystym mniejszości zamieszkałych w Rzeczypospolitej Polskiej. Trzeba się także zastanowić, czy przypadkiem nie występuje zjawisko, jakie zaprezentował nam przedstawiciel Radia Białystok, że nie jest przez Tatarów zgłaszana taka oficjalna chęć współpracy.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#PoslankaGenowefaWisniowska">Poseł Henryk Kroll /niez./ : Mam pytanie do przedstawiciela ośrodka olsztyńskiego, który mówił o nadawaniu audycji radiowych w porozumieniu z mniejszością niemiecką. Chcę się dowiedzieć, na czym to porozumienie polega. Drugie pytanie mam do przedstawiciela telewizji, a mianowicie chodzi mi o zadania nałożone na telewizję publiczną. Jak wygląda sprawa finansowania poszczególnych programów "dla mniejszości", gdzie przez programy "dla mniejszości" rozumiem programy w językach mniejszości. Czy finansowanie polega tylko na wyświetleniu programu na antenie telewizyjnej, czy również telewizja ponosi koszty realizacji tych programów?</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#DyrektorMaciejKosinski">Z tego, co już mówiłem programy dla mniejszości narodowej, są w części finansowane przez TVP. Bezpośrednio przeznaczone są kwoty na produkcję tych programów. Ponadto oprócz tego telewizja ponosi koszty techniczne, np. nadajników. Potwierdzam więc, że istnieją środki przeznaczone na realizację programów "dla mniejszości".</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#WladyslawBogdanowski">Jeżeli chodzi o audycje dla mniejszości niemieckiej nadawane w Olsztynie, to przez kilka lat mieliśmy problem uzyskania porozumienia z tą mniejszością. W końcu uzyskaliśmy porozumienie z instytucją o nazwie Porozumienie Stowarzyszeń Niemieckich Działających na Warmii i Mazurach. Powstała specjalna komórka organizacyjna, która spowodowała, że te organizacje mniejszościowe na Warmii i Mazurach zaczęły mówić wspólnym językiem. Ponieważ wcześniej, mimo deklarowanej ze strony rozgłośni woli nadawania takich audycji, to środowisko było na tyle zróżnicowane, że nie mogliśmy uzyskać porozumienia, z którąś z organizacji przejawiającą taką inicjatywę. W końcu udało się mniejszości niemieckiej stworzyć owo porozumienie, wówczas powstał jeden partner, z którym można ustalać zasady nadawania audycji. Jednym z pierwszych owoców tego porozumienia, jest wspólna reprezentacja w sprawach nadawania audycji dla mniejszości niemieckiej. Od dnia 1 kwietnia 2001 r. audycje nadawane są w cyklu cotygodniowym. Są to 25-minutowe magazyny radiowe, przygotowywane przez zespół redakcyjny wywodzący się z mniejszości niemieckiej. Ze strony Radia Olsztyn jest tylko opiekun redakcyjny, dziennikarz z dużym doświadczeniem radiowym, znający problematykę mniejszości narodowych oraz język niemiecki. On tylko opiekuje się tą grupą, natomiast same audycje przygotowują osoby zrzeszone w organizacjach mniejszości niemieckiej.Jeżeli chodzi o zasady finansowania, to są one proste. Stowarzyszenie zobowiązuje się do dostarczenia audycji do emisji, a emisja ta opiera się na bazie technicznej Radia Olsztyn. Autorzy natomiast są wynagradzani z funduszy, którymi rozgłośnia dysponuje na działalność programową. Do tej pory nie było przypadku, że któraś ze stron nie wywiązała się ze zobowiązań wynikających z porozumienia pomiędzy rozgłośnią a stowarzyszeniem mniejszości. Audycja więc jest nadawana systematycznie.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#WladyslawBogdanowski">Poseł Henryk Kroll /niez./ : Czy dobrze zrozumiałem, że przedstawiciele mniejszości niemieckiej przychodzą do Radia Olsztyn z gotowym do emisji programem? Czy nie jest jednak tak, że radio również pomaga im finansowo?</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#PrezesWladyslawBogdanowski">Autorzy audycji są wynagradzani ze specjalnego funduszu rozgłośni, a środki na audycje są przydzielane uchwałą o podziale abonamentu na dany rok. Dopiero od 2002 r. mamy przydzielone specjalne środki na ten cel, w 2001 r. musieliśmy więc audycję sfinansować z normalnych kosztów programowych przewidzianych na dany rok. Radio Olsztyn całą sprawozdawczość programową robi raz do roku i na podstawie tego sprawozdania KRRiT podejmuje decyzje dotyczące finansów. Audycje są więc w pełni finansowane przez Radio Olsztyn. Jednak organizacje mniejszości niemieckiej na Warmii i Mazurach, również pomagają, choćby w taki sposób że np. sprzęt reporterski, na którym pracują młodzi ludzie, został zakupiony z funduszy, jakimi dysponowały właśnie te organizacje. Natomiast w samym finansowaniu programów, organizacje mniejszościowe już nie uczestniczą. To rozgłośnia olsztyńska ponosi wszelkie koszty.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#PrzedstawicielWspolnotyLitwinowZywilaMakowska">Kwestia taka, że wspólnota nie przedstawiła swojego kandydata na stanowisko dziennikarskie, o czym mówił przedstawiciel Radia Białystok, zostanie oczywiście jak najszybciej wyjaśniona. Natomiast wyraził on również taką opinię, że nie wszystkie mniejszości narodowe mogą sprostać wymaganiom. Jeżeli chodzi o Litwinów, to czasami odnoszą oni wrażenie, że te wymagania stawiane przez ośrodki, takie jak ośrodek w Białymstoku, są niejasne. Z zupełnie nieformalnych informacji wynika, że niektórzy przedstawiciele Radia Białystok, uważają że w audycjach litewskojęzycznych można puszczać dowolną ilość materiałów w języku polskim. Argumentują to tym, że i tak wszyscy znamy język polski. Oczywiście, że wszyscy znamy język polski, lecz gdybyśmy wychodzili z takiego założenia, to doszlibyśmy do wniosku, że niepotrzebne są nam audycje w językach mniejszości, tylko po prostu audycje "dla mniejszości" w języku polskim.Tak się składa, że w odbiorze słuchaczy litewskojęzycznych audycji, różnie oceniana jest praca niektórych dziennikarzy na Litwie przez ośrodek w Białymstoku. Oczywiście mówię to na podstawie sugestii i rozmów, natomiast nigdy nie została dokonana ocena formalna. Natomiast z całą mocą chcę podkreślić, że mówienie o tym, iż w audycjach litewskojęzycznych mogą być emitowane partie materiału w języku polskim, jest chyba zbytnią nadinterpretacją konwencji i traktatu zawartych między Polską a Litwą. Mówią one wyraźnie, że mniejszości narodowe mają prawo w swoich własnych językach mieć audycje radiowe i telewizyjne.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#PrzedstawicielZwiazkuUkraincowwPolscePiotrTyma">Pragnę zaakcentować dwa wymiary istoty programów na antenie mediów publicznych dla mniejszości, kultur oraz wspólnot mniejszościowych. Pierwszy wymiar jest edukacyjny. Chodzi o propagowanie wielokulturowości tej problematyki wśród szerokiej publiczności polskiej. Drugi wymiar, często niedoceniany, dotyczy audycji w językach narodowych, które służą głównie rozwijaniu i podtrzymaniu tożsamości narodowej wspólnot narodowych zagrożonych asymilacją. Powinniśmy to doceniać i na szczęście doceniamy. Dzisiejsze forum jest stosowne do tego, by podziękować ludziom, którzy wspierają i rozumieją zasadnicze kwestie dotyczące audycji w językach narodowych. Tacy ludzie znajdują się zarówno w kierownictwie KRRiT, zarządach TVP i Polskiego Radia, jak również w rozgłośniach regionalnych Polskiego Radia. Radia Olsztyn, Rzeszów czy Białystok, mogłyby być przykładem takiego konstruktywnego podejścia do problematyki i podmiotowego traktowania wspólnot mniejszościowych w swojej polityce programowej. Nowym partnerem dla mniejszości jest także Biuro Programów Regionalnych TVP z dyrektorem Ryszardem Pacławskim na czele, gdzie współpraca układa się dobrze i znajdujemy dość duże zrozumienie. Warte kontynuacji są zarówno konkursy audycji mniejszościowych, które zainicjowało Radio Rzeszów, jak i seminaria poświęcone dostępowi do mediów publicznych zainicjowane wspólnie przez zarząd telewizji i KRRiT. Te właśnie pozytywne wydarzenia powodują, że istniejemy w takim wymiarze medialnym i możemy wypowiadać się we własnym języku o problemach, które nurtują daną wspólnotę. W pełni solidaryzuję się jednak z tym, co powiedział pan Selim Chazbijewicz. Tak naprawdę w tych audycjach chodzi również o to, abyśmy mówili własnym głosem, żeby nie było sytuacji, gdzie te audycje doskonale mogłyby się obyć bez udziału mniejszości narodowych. Jest przecież tylu profesjonalistów, którzy mogliby zaspokoić wszystkie potrzeby mniejszości narodowych. Wówczas powstała by formuła "o nas bez nas". Przeciwko temu organizacje mniejszości, które mam zaszczyt reprezentować, czyli organizacje ukraińskie i łemkowskie, będą protestować. Takie obawy biorą się m.in. stąd, że współpracownicy telewizji publicznej, publicznie deklarują pewne postawy, które potwierdzają, że dokonania, które my oceniamy jako dobre, tak naprawdę nie mają szans na kontynuację. W biuletynie KRRiT pan redaktor Waldemar Janda mówi następująco: " Jak sądzę nie da się rozwijać koncepcji, która legła u podstaw ukraińskiego programu "Telenowyny". Była to koncepcja naszym zdaniem precedensowa, gdyż na podstawie umowy stowarzyszenia i zarządu telewizji publicznej, po partnersku jest realizowany program ważny dla tej wspólnoty, bo zauważany, nagradzany i istniejący w przestrzeni medialnej, jak też w świadomości wielu telewidzów. Jest to naszym zdaniem przyczynek do formuły podmiotowego traktowania trzeciego sektora organizacji pozarządowych i partnerskiej współpracy różnych podmiotów". Jest to rzecz niezwykle dla nas istotna, ponieważ w swojej codziennej działalności mamy pewną misję do spełnienia, a ta misja w największym skrócie sprowadza się do umacniania i rozwoju tożsamości oraz do obrony praw mniejszości narodowych. W związku z tym sposób, jak artykułować te poglądy wśród naszej społeczności, jest bardzo ważny.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#PrzedstawicielZwiazkuUkraincowwPolscePiotrTyma">Nie da się tego robić uczciwie, jeżeli wpływowi ludzie, którzy decydują o pewnym kształcie programowym wypowiadają tego typu myśli: "Jakże to czynić tworząc wyizolowane narodowo, żeby nie powiedzieć gettowe redakcje i zespoły producenckie, które dodatkowo jako jedyne uzyskują akceptację większościowych organizacji mniejszości i realizują te programy w ich imieniu. Przecież podstawą zawodu dziennikarskiego jest niezależność, a standardy europejskie nastawione są na współpracę, konkurencję i pluralizm". W tym momencie musimy udowadniać, że nie próbujemy tworzyć getta i że chcemy tylko zachować swoją tożsamość oraz propagować we własnych środowiskach dokonania kulturalne. Trudno na tej płaszczyźnie prowadzić rzeczową rozmowę. Na szczęście były to sformułowania użyte tylko w biuletynie, nie jest to jeszcze taktyką. Dmuchamy jednak na zimne. Na konferencji w Białymstoku stwierdziliśmy, że sprawy idą w złym kierunku, tym bardziej że nie było realnych zarzutów o nierzetelność, czy niekompetencję. Do tej pory znajdowaliśmy bardzo dobry język porozumienia z partnerami z zarządu telewizyjnego. Program "Telenowyny" jest realizowany od 7 lat, często w trudnych okolicznościach. Efekty są na razie takie, że oto po uzyskaniu nagrody przewodniczącego KRRiT, z dwóch emisji miesięcznie mamy propozycję jednej emisji, w wymiarze w sumie o 5 min. krótszym, ale za to za te same pieniądze. Mamy więc apel do tych, którzy mają wpływ na podmiotowe traktowanie partnerów społecznych z organizacji pozarządowych, aby audycje, o których dzisiaj rozmawiamy, faktycznie przełamywały długofalową formułę "o nas bez nas" i aby były to audycje, w których mniejszości mają szansę mówić własnym głosem.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#PrzedstawicielRosyjskiegoStowarzyszeniaKulturalnoOswiatowegowBialymstokuAndrzejRomanczuk">Jeżeli chodzi o obecność mniejszości narodowych w mediach elektronicznych, to na pewno sytuacja w ciągu ostatnich paru lat poprawiła się w stosunku do tego, co było pod koniec lat osiemdziesiątych. Wielka w tym zasługa kierownictwa tych mediów, jak i przede wszystkim przedstawicieli mniejszości narodowych. Umieli oni bowiem w odpowiednim momencie naciskać na media na rozpoczęcie współpracy. W wielu wypadkach nie była to inicjatywa wychodząca od strony telewizji lub radia, tylko wręcz odwrotnie, wyłącznie od mniejszości. Mniejszości narodowe na początku spotykały się z dużym sprzeciwem, po jakimś czasie negocjacji i rozmów zostały w końcu zaakceptowane.Kwestia druga, którą chcę poruszyć, jest taka, że o wiele łatwiej jest prezentować tematykę tych największych mniejszości narodowych, jak mniejszość niemiecka, ukraińska czy białoruska. Tematyka taka ma łatwiejszy dostęp do anten centralnych, jak również do anten regionalnych. Natomiast o wiele gorzej wygląda sytuacja z pokazywaniem mniejszości małych, takich jak tatarskich czy rosyjskich. W odniesieniu do podmiotowego i przedmiotowego traktowania, to o ile duże mniejszości osiągnęły traktowanie podmiotowe, to w dalszym ciągu mniejszości małe są traktowane przedmiotowo. Jest wiele na to dowodów. Mniejszość rosyjska w Polsce nie jest grupą dużą w stosunku do Niemców, Białorusinów czy Ukraińców. Jest to grupa według różnych szacunków od 10 do 30 tys. osób zamieszkałych na terenie całego kraju, a nie tylko na terenie województwa podlaskiego. Dlatego też 5 lat temu, dokładnie w dniu 27 marca 1997 r., w momencie rozpoczęcia emisji przez białostocki ośrodek telewizji publicznej, stworzono nam możliwość zaprezentowania się na terenie tego ośrodka. Przyjęliśmy to z bardzo dużym zadowoleniem, jako pierwszy krok pozwalający zaistnieć mniejszości rosyjskiej w mediach publicznych. Wówczas udostępniono nam 5 min. raz na cztery tygodnie. W tej chwili od 1999 r. czas ten został powiększony do 7,5 min. raz na cztery tygodnie. Nie jest to czas bardzo duży, który pozwalałby na szeroką prezentację spraw aktualnych, jak również publicystyki dotyczącej danej mniejszość. Co w 5 czy 7 min. tak naprawdę można pokazać, tak żeby było aktualne dla danej mniejszości? Albo pokazujemy tylko jeden reportaż, albo czytamy wszystko, co się odbyło i co się odbędzie. Niestety, innej formy praktycznie nie ma. Do stycznia 2002 r. miała miejsce emisja 60 programów. W sumie było to około 450 min. programu nadawanego w języku rosyjskim, przygotowywanego przez mniejszość rosyjską, "dla mniejszości" rosyjskiej. Niestety od lutego 2002 r. program ten praktycznie nie istnieje. Chcę się dowiedzieć, jak również cała mniejszość rosyjska mieszkająca w województwie podlaskim, jakie są tego przyczyny. Mamy nadzieję, że jest to sytuacja przejściowa. Jesteśmy w dalszym ciągu bardzo zainteresowani możliwością dotarcia do wszystkich przedstawicieli mniejszości rosyjskiej w Polsce. Podkreślam, że nie jest to tylko województwo podlaskie, gdzie ta grupa wynosi zaledwie od 4 do 6 tys. osób. Tam znajduje się największe skupisko Rosjan staroobrzędowców w Polsce. Mniejszość rosyjska zamieszkuje również duże miasta, takie jak Warszawa, Kraków, Gdańsk, Poznań czy Szczecin, do których w tej chwili nie docierają żadne programy dla mniejszości rosyjskiej.</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#PrzedstawicielRosyjskiegoStowarzyszeniaKulturalnoOswiatowegowBialymstokuAndrzejRomanczuk">W wielu wypadkach nawet wiedza, że takie programy istnieją, dociera zupełnie przypadkiem. Liczymy na to, że powstanie możliwość szerszej prezentacji tematyki mniejszości rosyjskiej, która dotyczyłaby całego kraju, a nie tylko danego regionu. Właśnie dlatego powstaje konieczność prezentacji audycji na antenie centralnej. Jak wspominał pan Selim Chazbijewicz, wprowadzenie do ustawy zapisu o gwarantowanym minimum 15-20 min. raz w miesiącu, dla każdej mniejszości, bardzo by się przydało. Oczywiste jest to, że większe mniejszości powinny mieć zupełnie inne zasady dostępu do czasu antenowego. Minimum czasowe powinno być oczywiście dla wszystkich, aby nie sprowadzało się to do tego, że realizujemy programy dla trzech mniejszości, zapominając o pozostałych dziesięciu.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#PrzedstawicielRadiaBialystokSAJaroslawIwaniuk">Wiele spraw, które były tu poruszane dotyczą pośrednio lub bezpośrednio Radia Białystok. Moi przedmówcy mówili o regule "nic o nas bez nas", żebyśmy mówili własnym głosem. Jeżeli chodzi o Radio Białystok, to właśnie tak jest. Tam mówimy własnym głosem, wszyscy dziennikarze bowiem, którzy przygotowują poszczególne audycje językowe w językach białoruskim, ukraińskim i litewskim, wywodzą się z tych właśnie środowisk. Sprawą dość ważną jest polityka informacyjna ze strony środowisk mniejszościowych i ich organizacji. To, o czym mówił pan Selim Chazbijewicz, że mniejszości są przedstawiane jak w krzywym zwierciadle, może wynikać z braku tejże polityki informacyjnej. Dziennikarzom trudno jest się czasami przebić do poszczególnych mniejszości. W województwie podlaskim taki problem również występuje. Są środowiska, które z polityką informacyjną doskonale sobie radzą, a są i takie, do których dostęp jest utrudniony.Została poruszona również sprawa finansowania. W Radiu Białystok redakcja ponosi cały koszt produkcji, powstawania i emisji audycji w językach mniejszości narodowych. Kolejną kwestią jest język polski, który pojawia się w tych audycjach. Nikt nie ogranicza w Radiu Białystok prawa mniejszości do emisji i istnienia audycji w ich językach. Jeżeli jednak w audycji pojawia się głos przedstawiciela administracji rządowej, czy samorządowej, który niekoniecznie musi znać język mniejszości, to uważamy, że nie występuje potrzeba tłumaczenia takiej wypowiedzi na język mniejszości. W zasadzie, to dziennikarz ma decydować o tłumaczeniu danych wypowiedzi na język mniejszości. Jako przykład podam białoruskie radio "Racja", w którym często występują polscy przedstawiciele administracji rządowej lub samorządowej, a ich wypowiedzi nie są tłumaczone.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#PrzedstawicielNiemieckiegoZwiazkuWspolnotyPojednanieiPrzyszloscDietmarBrehmer">Chcę zwrócić uwagę na sprawę finansów. Przedstawiciel Radia Białystok powiedział nam o dobrej sytuacji finansowej, którą poznaliśmy będąc na konferencji w Białymstoku. Jest to przykład jak punkt ciężkości mediów w Polsce przesunął się ze Śląska na wschód. Wszystkie programy na wschodzie są opłacane godziwie i w miarę potrzeb. Na Śląsku natomiast ze sprawami finansowymi jest, niestety, niedobrze. Zwrócę uwagę Komisji na to, że na Śląsku za program trwający około 20 min., dwujęzyczny, który jest trudny do zrealizowania w telewizji, dwa zespoły przygotowujące go otrzymują 700 zł. Jest to oczywiście bardzo niska kwota.W Radiu Katowice od 11 lat jest realizowany program dla mniejszości niemieckiej. Jest to chyba pierwszy w Polsce program radiowy tego typu. Jest on realizowany na zasadzie tzw. producenta zewnętrznego. Niestety z biegiem czasu, co rok otrzymujemy o ok. 15% mniej pieniędzy na ten program. Jest to dość niepokojące. Nie chcemy zabiegać o wsparcie w dyrekcji Polskiego Radia w Katowicach. I tak musimy płacić za wszystko pieniędzmi, które otrzymujemy. Proszę wziąć pod uwagę, że audycje mniejszości narodowych są trudne do realizacji, dlatego że są dwujęzyczne. Jest to problem nie tylko tłumaczenia, ale również doboru dobrego spikera. Dobry spiker jest pewnego rodzaju artystą, który pobiera pewne honorarium, często wysokie. Realizacja audycji jednogodzinnej trwa około czterech godzin i za ten czas trzeba zapłacić. Przedstawiciel KRRiT mówił o finansowym wsparciu programów mniejszości narodowych, niestety o ile mi wiadomo mniejszości narodowe z tego wsparcia nie skorzystały.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#PrzedstawicielCentralnejRadyRomowStanislawStankiewicz">Bardzo się cieszę, że możemy sobie przy okazji takiego spotkania pogratulować, pochwalić się, jak również pożalić. Powinniśmy stworzyć pewną atmosferę, która pozwoli, aby telewizja, radio, dystrybutorzy programów mniejszości narodowych, mogli mówić o problemach nurtujących mniejszości, a zarazem o pozytywnych pracach, jak np. o Radiu Białystok, które umożliwiło Romom zorganizowanie kursów dla romskich dziennikarzy radiowych. Problem polega na tym, że młodym ludziom często trudno jest dotrzeć do radia, żeby prowadzić programy romskie.Pan Krzysztof Górski mówił o nagraniach kasetowych, co jest bardzo piękną inicjatywą. Szczerze mówiąc, mniejszości mają jednak pewien niedosyt. Niekiedy emituje się muzykę Romów, nie uwzględniając autorstwa ani nie wskazując na jej ludowość.Warto byłoby pomyśleć o bardziej precyzyjnych sformułowaniach, głównie w przepisach. Nawiąże do tego, co znalazło się w ustawie o radiofonii i telewizji, której pierwsze czytanie niedługo się odbędzie. Wyrażenia takie jak " powinny umożliwiać", należy zastąpić wyrażeniem "umożliwiają". Dalej, jest tylko jeden art. 19 o mediach dla mniejszości. W tymże przepisie nie ma dokładnego określenia, jak ten dostęp mniejszości do mediów powinien wyglądać, a jest to rzecz niezwykle ważna. Czy mniejszości narodowe rzeczywiście mogą, czy tylko powinny mieć prawo do robienia swoich programów? Jeszcze jednym problemem jest fakt monopolizacji dystrybutorów mediów. Są bowiem pewne trudności dystrybucji programów dla mniejszości rozproszonych, w tym Romów. Mówiliśmy również o języku, a jest to rzecz niezwykle ważna dla każdej narodowości. Nie bójmy się tego, że mniejszości chcą przedstawiać swoje programy w ich własnym języku. Przecież wszyscy powinni uczyć się języków. Ubiegły rok był międzynarodowym rokiem języków. Uczestnictwo mediów w tymże roku, było jednak zdecydowanie za małe.Jeszcze jedna sprawa została poruszona, mianowicie środków finansowych. Dobrze się stało, że w Białymstoku istnieje rada do spraw programów mniejszości. Ciągle jednak powtarzam, że jeżeli chodzi o środki finansowe, to powinny być one jawne. Mniejszości muszą o nich wiedzieć. Są bowiem programy, przy realizacji których należy uwzględnić transport, przejazd itp., a okazuje się później, że takich środków nie ma, co za tym idzie nie można zrobić bardzo ciekawego programu, który miałby szansę na dużą oglądalność. Nie bójmy się programów mniejszościowych, jeżeli mają one dużą oglądalność. Udostępnijmy tym mniejszościom informacje o środkach finansowania, a przynajmniej tym osobom, które zajmują się realizacją programów. Zastanówmy się co zrobić, żeby te programy były uwzględniane na zasadach o jakich mówią konwencje międzynarodowe. Róbmy wszystko, żeby poprawić obecną sytuację. Pomyślmy o ustawach, które zawsze mówią dwojako. W ustawie o radiofonii i telewizji nie bójmy się powiedzieć, że mniejszości "mają prawo", a nie że "mogą" lub nie. Jeżeli będą dostępne środki, to na pewno mniejszości postarają się o to, aby programy były bardziej atrakcyjne.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#PrezesSelimChazbijewicz">W nawiązaniu do wypowiedzi przedstawiciela Rosyjskiego Stowarzyszenia Kulturalnooświatowego, uważam że należy wziąć pod uwagę fakt, iż mniejszości narodowe żyją nie tylko w regionie białostockim. W Polsce utarło się od wielu lat, że temat mniejszości narodowych ukazuje się, jako problem regionalny, związany najczęściej z białostocczyznom. Chodzi zarówno o Tatarów, jak i inne grupy mniejszościowe. Podkreślam, że konieczny jest ogólnopolski program wraz z uwarunkowaniami ustawowymi, które powinny zapewnić mniejszości to minimum programowe w programach ogólnopolskich, zarówno telewizyjnym, jak i radiowym. Pozwoli to na nietraktowanie problemów mniejszości, jako regionalnych ciekawostek z okolic Białegostoku, tylko jako europejski problem występujący w całej Polsce. Tatarzy bowiem mieszkają również w Gorzowie Wielkopolskim i w Poznaniu, gdzie jeżeli chodzi o media, to nie można do nich w żaden sposób dotrzeć. W rozgłośni białostockiej jest prowadzona dość chaotyczna polityka, przynajmniej jeżeli chodzi o Tatarów. Związek Tatarów Polskich istnieje od 1992 r. Docierają do nas dziennikarze z bardzo dalekiej za granicy. Przedstawiciel Radia Białystok mówił o trudnościach z dotarciem do środowiska tatarskiego, jeżeli jednak mogą do niego dotrzeć dziennikarze z Wielkiej Brytanii, to mogą również dotrzeć dziennikarze z Białegostoku. W Ministerstwie Kultury znajduje się adres władz związku i tą drogą można spróbować skontaktować się ze związkiem Tatarów. Natomiast chaotyczne szukanie, nie zawsze reprezentatywnych członków społeczności tatarskiej w Białymstoku, jest zupełnie czymś innym. Poza tym fakt, że dziennikarz jest pochodzenia tatarskiego, czy białoruskiego nie oznacza wcale, że musi on uczestniczyć w życiu tej wspólnoty. Praktycznie często jest tak, że dziennikarze ci nie mogą ani być reprezentatywni, ani tym bardziej zrobić żadnej dobrej audycji, nie znając rzeczywistych problemów. Postuluję więc, żeby programy, które istnieją w telewizji czy w radiu, były przynajmniej konsultowane z organizacjami pozarządowymi mniejszości narodowych, aby nie było sytuacji, że dziennikarz realizuje swoją wizję, która często jest tworzona w warunkach temu niesprzyjających i w ogóle nie jest adekwatna do jakichkolwiek potrzeb mniejszości.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#DyrektorOsrodkaSzkoleniaiAkademiiTelewizyjnejJacekSnopkiewicz">Bardzo istotne jest stwierdzenie, że w sprawach, o których mówimy, jest pewien postęp. Musimy bowiem pamiętać, że w momencie startu, czyli w 1998 r. mieliśmy do czynienia z dosyć czarną spuścizną i z określonym stosunkiem traktowania mniejszości etnicznych i narodowych. Przyjęliśmy dziedzictwo nietolerancji, niewiedzy i określonej polityki narodowościowej realizowanej w Związku Radzieckim. Sądzę, że nasze społeczeństwo zostało tym dotknięte, jednak surowo analizując programy telewizyjne, informacyjne i publicystyczne, coraz rzadziej spotykamy się z niezrozumieniem ze strony dziennikarzy. Nie powinno być w telewizji takich relacji, jakie były w przeszłości, że np. cygan potrącił kogoś samochodem. Określenie narodowości nie ma tu nic do rzeczy. Również jeżeli obecnie analizujemy informacje o pewnych konfliktach, w których biorą udział mniejszości, to są one bardziej wyważone i nie rozpalają namiętności, jak to było jeszcze kilka lat temu. Media publiczne, zarówno radio i telewizja, wprowadzając kodeksy etyczne i stwarzając cały system szkoleń, egzaminów i testów osiągnęły pewien sukces. Państwa postulaty związane głównie z tym, aby mniejszości miały swoje programy we własnych językach narodowych, są oczywiste i słuszne. Trzeba wziąć jednak pod uwagę fakt, że telewizja publiczna nie jest w stanie spełnić wszystkich oczekiwań ze względu na pojemność programu, jak również ze względu na obecny stan finansów.Badając naturę mediów i przyszłość zwłaszcza telewizji, zauważymy, że za 3-5 lat, te problemy nie będą miały już żadnej wagi. Rozwój telewizji cyfrowej bowiem pozwoli na tworzenie nawet dla nadawcy naziemnego, tak jak to robi BBC, możliwość nadawania wielu kanałów tematycznych. Dostępność tych programów w skali całego kraju, będzie nieporównanie większa. Problem, który z całą pewnością powstanie, będzie problemem wypełnienia tego miejsca. I nad tym należy się teraz zastanawiać. Rzecz bowiem nie będzie już polegała na braku pasma, bo te pasma będą bardzo szerokie, ale na tym, że nie będzie ich czym wypełniać. W związku z tym składam deklarację, że Akademia Telewizyjna jest w stanie przeprowadzić dla przedstawicieli poszczególnych grup i stowarzyszeń, szkolenia telewizyjne i operatorskie, jak i szkolenie dotyczące tworzenia stron internetowych, które prędzej czy później będą łączyły się z obrazem i z przekazem telewizyjnym. Myśląc o przyszłości, chętnie państwu pomożemy nawet w budżecie, który mamy na obecny rok. Znajdą się środki, by przystąpić do konkretnych zadań. Jest to deklaracja w imieniu telewizji publicznej. Pan Selim Chazbijewicz mówił z pewnym sarkazmem o tym, że Tatarzy są postrzegani przez dziennikarzy wyłącznie przez pryzmat historii. Ta uwaga jednak nie dotyczy wszystkich dziennikarzy. Pamiętam, że w dawnym tygodniku "Kultura" ukazało się wiele świetnych reportaży o Tatarach polskich. Uważam, że nie powinniśmy rezygnować z mówienia o historii. Może nie w przypadku stosunków polskotatarskich, które są historycznie pozytywne, jednak szereg naszych relacji polskoukraińskich, czy polskoniemieckich wymaga mówienia i dyskutowania o historii.</u>
<u xml:id="u-25.1" who="#DyrektorOsrodkaSzkoleniaiAkademiiTelewizyjnejJacekSnopkiewicz">W momencie, kiedy chcemy przejść od wielokulturowści do międzykulturowości, zasada poznania jest zasadą podstawową. W zasadzie poznania mieści się bowiem śmiałe mówienie o przeszłości. Rozumiem, że nie ma obecnie możliwości, aby w telewizji publicznej wyemitowany został film "Ogniomistrz Kaleń", skrytykowany przez historyków ukraińskich, który wypaczał trudne relacje pogranicza. W momencie kiedy nasza świadomość dojrzeje, a ta świadomość do przekazania w telewizji jest najtrudniejsza, będziemy mogli mówić o losach Niemców po 1949 r., tak jak to zrobiła redakcja "Polityki" w głośnym reportażu o Solcu Kujawskim. Artykuł ten ukazał się w ubiegłym roku i dla mnie osobiście był szokiem. Telewizja publiczna, jeżeli może, to śmiało wkracza w te kontrowersyjne rejony. Przykładem tego może być film Agnieszki Arnold "Sąsiedzi". Ten film dokumentalny jest niezwykle ważny i słuszny, dotyka on bowiem naszej świadomości narodowej. W planach na przyszłość, znajdują się nie tylko konferencje, ale również organizacja większych imprez, w których dochodzić będzie do zetknięcia się różnych kultur. W październiku w Łodzi zostanie zorganizowana duża konferencja i festiwal "Spotkanie czterech kultur". Sądzę, że Łódź jest miastem, które ze względu na swoją historię na to zasługuje.Krótko jeszcze odniosę się do "gett", o których państwo mówiliście. Programy we własnym języku są niezbędne, ponieważ język kształtuje kulturę, tożsamość i określa przyszłość. Uważam jednak, że akcent ten zbyt dominuje. Najlepiej byłoby, aby problemy mniejszości etnicznych przejawiały się we wszystkich programach i innych formach działalności telewizyjnej. Sądzę, że musimy przejść od wielokulturowości, czyli od określania zasobów wartości i tożsamości poszczególnych grup etnicznych, do międzykulturowości, czyli struktury bardziej dynamicznej i interaktywnej. Nie tylko mniejszości etniczne korzystają z naszego dorobku kulturalnego, ale również my korzystamy z dorobku tychże etnicznych mniejszości.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#DyrektorDepartamentuIntegracjiiWspolpracyzZagranicaKRRiTIzabellaChruslinska">Zajmuję się sprawami dostępu mniejszości do mediów elektronicznych. O ile dobrze zrozumiałam, telewizji nie stać jest na to, żeby tworzyć programy "dla mniejszości", przez co mam na myśli programy dla mniejszości realizowane w ich językach macierzystych.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#DyrektorJacekSnopkiewicz">Od razu sprostuję, że były postulaty, aby programy te były emitowane w czasie największej oglądalności. Każde stowarzyszenie i każda grupa etniczna ma do tego prawo. Ja uważam jednak, że ten słuszny postulat, nie jest do końca możliwy do zrealizowania.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#DyrektorIzabelaChruslinska">Chcę zwrócić państwa uwagę na jedną rzecz, która wydaje mi się bardzo ważna. Mówimy mianowicie o dwóch sprawach. Jedna sprawa jest związana z programami "dla mniejszości", realizowanymi w ich językach narodowych. Druga sprawa jest związana z programami "dla mniejszości" lub "o mniejszości", ale niekoniecznie realizowanymi w ich ojczystych językach. We wszystkich spotkaniach z przedstawicielami mniejszości, w których brałam udział, postulatem, na który kładziono największy nacisk, był postulat dotyczący właśnie nadawania audycji w językach narodowych. Jeżeli programy "dla mniejszości" w ich językach narodowych są realizowane w ośrodkach telewizji w Białymstoku, Warszawie, Opolu i Katowicach, to nie możemy powiedzieć, że tych programów jest bardzo dużo. Zwracam państwa uwagę, na to co się bardzo często zdarza. W materiałach dostarczonych przez pana dyrektora Macieja Kosińskiego o programach "dla mniejszości" i "o mniejszościach", znalazłam przy pierwszej lekturze kilkanaście audycji, które nie mają nic wspólnego, ani z programami " dla mniejszości", ani z programami "o mniejszości". We wszystkich tego typu analizach, bądź raportach, które są przesyłane do KRRiT, nie ma takiego rozróżnienia. Wydaje mi się, że nie należy uwzględniać wszystkich programów, rozmywając problem, który jest najważniejszy, czyli realizacji audycji w językach macierzystych mniejszości. W opracowaniu przedstawionym przez pana dyrektora Macieja Kosińskiego są podane programy o Polonii, która nie jest mniejszością. Został tam również umieszczony program o Palestynie i Izraelu, program przedstawiający życie mieszkańców kresów i piękno tej ziemi, a nawet program, gdzie w jednym odcinku "Szansy na Sukces - Don Vasyl i Roma" śpiewane są piosenki cygańskie. Nie są to programy "o mniejszości", być może zawierają one pewne elementy folkloru. Nie przedstawiają jednak ani problemów mniejszości, ani samej społeczności. Uważam, że telewizję powinno się uwrażliwić przede wszystkim na te programy, które są realizowane w językach macierzystych mniejszości. Są to audycje innej natury, powinny być więc traktowane inaczej, mają one bowiem specjalną treść. Nie wszyscy przedstawiciele telewizji publicznej na te programy tak patrzą, ważne jest, aby przy tego typu raportach i analizach bardzo uważnie przesiewać materiały i nie zaliczać do nich materiałów, które nie mają nic wspólnego z programami "o mniejszościach", czy " dla mniejszości".</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#PrzedstawicielZarzaduGlownegoZwiazkuUkraincowwPolsceMironKertyczak">Moja wypowiedź jest pewnym uzupełnieniem do głosu pana dyrektora Jacka Snopkiewicza. Wspomniał pan, że nie jest możliwe wyemitowanie na antenie Telewizji publicznej filmu "Ogniomistrz Kaleń", ponieważ ukazuje on problematykę historii polskoukraińskiej dosyć jednostronnie. Myślę, że oprócz mówienia o propozycjach, jakie ma telewizja dla środowisk mniejszościowych, ukazujących ich kulturę dla widzów większości, należy zwrócić uwagę na wątek poruszony przez pana dyrektora, że nikt już w telewizji nie powie, że cygan potrącił kogoś samochodem. Otóż 24 grudnia 2001 r. telewizja publiczna w głównym wydaniu wiadomości wyemitowała materiał poświęcony Cmentarzowi Orląt, gdzie padło znamienne stwierdzenie, że po wojnie cmentarz ten był sukcesywnie przez Ukraińców niszczony. Informacja ta nie była związana z żadnym wydarzeniem, które nastąpiło w tym dniu. Porozumienie w sprawie Cmentarza Orląt podpisano 13 grudnia 2001 r. Na nasz protest dyrektor Telewizyjnej Agencji Informacyjnej, powiedział że ten materiał zawiera czystą prawdę. Niestety, nie jest to jednostkowy przypadek, kiedy w porze największej oglądalności w mediach publicznych podaje się tego typu informacje i w sposób negatywny ukazuje się mniejszości. Podobny przypadek zdarzył się rok wcześniej, kiedy to na greckie święta Bożego Narodzenia, wszystkie telewizje komercyjne, wraz z telewizją publiczną, wyemitowały materiał dotyczący filmu zrobionego przez reżyserów z Wielkiej Brytanii. W materiale tym pojawiły się negatywne stwierdzenia, które w latach sześćdziesiątych zostały wyjaśnione przez polskich naukowców. Stwierdzili oni wówczas, że żołnierze danej formacji nie brali udziału w pacyfikacji powstania warszawskiego. Natomiast z anteny telewizji publicznej w porze największej oglądalności, tego rodzaju nieprawdziwe stwierdzenia padają. Tutaj pojawia się problem odpowiedzi ze strony kompetentnych osób. W tym przypadku chodzi o odpowiedź ze strony kierownictwa odpowiadającego za programy informacyjne, gdzie bardzo często występuje dziwna maniera, że do końca z uporem lepszej sprawy broni się rzeczy, które zostały już dawno wyjaśnione, zbadane i opublikowane, i to nie przez naukowców ukraińskich, ale przez uznane polskie autorytety historyczne. O tych kwestiach należały mówić, bo cała współpraca dziennikarzy etnicznych w radiu i w telewizji bardzo często jednym takim wystąpieniem jest podawana w wątpliwość. Jeżeli bowiem często się powtarza pewne utarte schematy propagandowe, to one zaczynają odgrzewać jako te negatywne stereotypy. W takim przypadku mówienie tutaj o całkowitej zmianie nastawienia do mniejszości, jest trochę mówieniem na wyrost.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#DyrektorJacekSnopkiewicz">Te naganne przykłady przedstawione przez mojego przedmówcę nie mają nic wspólnego z mniejszościami, tylko raczej z niedoróbką dziennikarską. Po prostu brak wiedzy, brak dokumentacji sprawia, że ci dziennikarze popełniają błędy. Do tego powinni się oczywiście przyznawać i nie robić tego w przyszłości. Powtarzam jednak, że to z mniejszościami nie ma nic wspólnego. To ma tylko związek ze złym warsztatem dziennikarskim.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#PrzedstawicielRadiaOpoleSAJanuszMackowiak">Chcę zwrócić na jedną rzecz uwagę, a mianowicie na przygotowanie kadr dziennikarskich wywodzących się z mniejszości narodowych i etnicznych. Z jednej strony chcą oni mówić własnym głosem, chcą sami przygotowywać programy, a jak dowodzą spotkania białostockie, nie bardzo potrafią. Nie sposób siąść przed mikrofonem i po prostu mówić. Najpierw trzeba mieć pomysł na program i umieć go zrealizować. Wkraczają przecież nowe techniki komputerowe, taśmy już dawno w naszej opolskiej stacji nie są używane. W przypadku mniejszości niemieckiej nie stanowi to problemu, ponieważ dziennikarze ci są zapraszani do stacji w Niemczech, gdzie poznają wszystkie nowoczesne techniki. Jednak opierając się na spotkaniach białostockich, wiem że mniejszości mają problem w przygotowaniu dobrze wyszkolonych kadr.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#DyrektorMaciejKosinski">Od dziś na przyszłość będę liczył tylko godziny i minuty audycji "dla mniejszości", co oczywiście nastąpi ze szkodą dla tych mniejszości narodowych. To co powiedział pan Selim Chazbijewicz utkwiło mi w pamięci, jako jedna z wyrazistych wskazówek programowania. Żyjemy w społeczeństwie mało tolerancyjnym, które nie zawsze jest uwrażliwione na potrzeby i problemy mniejszości narodowych. Telewizja publiczna z jednej strony organizuje festiwal w Ciechocinku, który ogląda 2,5 mln. ludzi, a z drugiej strony umożliwia mówienie we własnym języku. Obie te sprawy się nie wykluczają. Festiwal w Ciechocinku nie jest programem "dla mniejszości", natomiast w jakiejś mierze służy temu, o czym tutaj mówimy. Zgadzam się jednak z tym, że programy te powinny zostać precyzyjniej określone.Chcę podkreślić jeszcze jedną rzecz. Żadne zadekretowanie czasu emisyjnego, ilości godzin emisji audycji mniejszości narodowych, niczego nie przyniesie. Jest to zapisane ustawowo, są to zobowiązania na nas nałożone, które wykonujemy z pełnym zrozumieniem tych zobowiązań. Chcę przypomnieć, że te 186 godzin programów nadawanych w językach narodowych poszczególnych mniejszości, daje ponad pół godziny dziennie. Zgadzam się z tym, że biorąc pod uwagę cały program telewizji, na pewno ilość tych godzin jest niewystarczająca.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#PrzewodniczacyCentralnejRadyRomowStanislawStankiewicz">Rodzi się pytanie do telewizji publicznej i radia, jakie w 2002 r. będą możliwości realizowania programów przez mniejszości narodowe i etniczne. Czy w tym samym wymiarze czasowym, czy mniejszym, a może istnieje możliwość rozszerzenia tego wymiaru czasowego? Niestety znam odpowiedź, że możliwości są skromne, bo nie można czasu antenowego na tyle rozciągnąć, żeby usatysfakcjonować mniejszości. Cieszę się, że pani dyrektor Izabella Chruślińska powiedziała o potrzebach mniejszości. Trzeba rozgraniczyć programy realizowane dla większości, są to bowiem jedynie odczucia dziennikarzy, że pokażą coś o mniejszościach. Problemem jest również potrzeba realizowania programów przez same mniejszości, po prostu od siebie dla mniejszości. Jest to bardzo ważna kwestia. Trzeba mieć naprawdę wielkie wyczucie, aby realizować takie programy, gdzie czasami tradycje mniejszości nie są dokładnie znane dziennikarzom i godzą w jej uczucia.Jeżeli chodzi o mniejszości rozproszone, to rzeczywiście istnieje potrzeba dla tych mniejszości, stworzenia programu na antenie ogólnopolskiej. Mniejszości skupione w jakimś regionie mają programy regionalne, a takich możliwości nie mają mniejszości rozproszone. Rodzi się tu pytanie, czy będzie możliwość, że mniejszości rozproszone będą miały na antenie ogólnopolskiej swoje programy.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#DyrektorRyszardPaclawski">Na początku starałem się wytłumaczyć, jakie są plany telewizji regionalnych, ośrodków regionalnych i tzw. pasma wspólnego. Jeszcze raz powtórzę to, o czym już mówiłem. Po pierwsze, jeśli chodzi o dotychczasowe programy, które były realizowane w ośrodkach regionalnych, nie przewidujemy tutaj żadnej zmiany i żadnych ograniczeń, jeśli chodzi o czas dotąd przeznaczony na programy poświęcone mniejszościom narodowym i etnicznym. W tym roku ośrodkom regionalnym została w abonamencie przyznana pewna kwota, aby stworzyć dla audycji poświęconych mniejszościom lepsze niż do tej pory warunki. Nie ma ona służyć finansowaniu tych programów. Chodzi tylko i wyłączne o ich dofinansowanie, czyli wzmocnienie funkcji i zadań ośrodka w zakresie produkcji i emisji programów dla mniejszości narodowych i etnicznych. Po drugie, z dniem 3 marca 2002 r. nastąpi wprowadzenie nowego profilu TVP 3. Pojawienie się cogodzinnego programu informacyjnego oraz wielu programów publicystycznych sprzyjać będzie częstszej obecności problematyki mniejszości na antenie telewizji publicznej. Po raz pierwszy w historii telewizji publicznej powstanie stały program "Etniczne klimaty", nadawany w znakomitym czasie, bo w soboty od godziny 10.35 do 11.25, powtarzany we wtorki w południe, a później o godzinie 16.45. Trudniej sobie wyobrazić lepszą porę na emisję takiego programu. Będzie to zbiór felietonów w językach mniejszości narodowej. Zaczniemy od programu " Etniczne klimaty", który w tej formule będzie ukazywał się raz w miesiącu, a trzy razy w miesiącu będziemy emitowali programy, które już funkcjonują, np. " Telenowyny". Natomiast raz w miesiącu na początek dziesięć mniejszości narodowych i grup etnicznych, z którymi się już w tej sprawie porozumieliśmy, będą miały audycje kilku minutowe w swoich językach narodowych, z polskimi napisami. Zmiany rozpoczynające się z dniem 3 marca 2002 r. umożliwią wszystkim mniejszościom, również tym, które nie miały do tej pory programów we własnym języku, prezentowanie swoich opinii i poglądów, informowanie o swojej pracy, życiu i problemach w paśmie ogólnopolskim. Proszę, aby państwo oglądając te programy, zechcieli wyrażać swoje krytyczne opinie, tak abyśmy mogli konstruować ten program coraz lepiej, we współpracy z mniejszościami narodowymi. Niestety chyba nigdy nie będzie na tyle doskonale, żeby państwo w czasie spotkania takiego jak dzisiejsze, stwierdzili, że takich programów jest za dużo. Nie spodziewamy się również tego, że znajdą się rozwiązania prawne, które spowodują, że telewizja publiczna, tak jak w innych krajach europejskich, będzie zasilana z abonamentów w 90%, a nie w 28,5%. Jest to jeden z problemów, z jakimi boryka się telewizja publiczna. Jak państwo jednak widzą, wcale nie oznacza to, że zmniejszamy czas przeznaczony na programy o mniejszości. Jest to jednak coraz trudniejsze w sytuacji braku rozwiązań prawnych, które mogłyby spowodować zwiększoną opłacalność abonamentu w Polsce. Polska jest chyba jedynym krajem, gdzie telewizja publiczna ma bardzo poważną pozycję, a gdzie ta kwestia nie została jeszcze uregulowana.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#PoslankaGenowefaWisniowska">Zapewnienia, że nie przewiduje się żadnych negatywnych zmian w emisjach programów "o mniejszości" i "dla mniejszości", są bardzo ważne. Jednocześnie zapowiedź pierwszej emisji programu "Etniczne klimaty", jest bardzo dobrym znakiem. W świetle współczesnych konfliktów narodowych i wojen, są nam potrzebne wzajemne zrozumienie, rozmowa, tolerancja i uczenie się siebie. Każdy z nas po dzisiejszym posiedzeniu ma swój własny punkt widzenia i wysuwa swoje wnioski, myślę jednak, że to spotkanie było dla wszystkich bardzo korzystne. Powiedzieliśmy sobie o problemach, które istnieją, ale również o tym, że ta nasza świadomości i tolerancja jest coraz większa.Dziękuję państwu za tak liczne przybycie. Zamykam posiedzenie Komisji Mniejszości Narodowych i Etnicznych.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>