text_structure.xml 160 KB
<?xml version='1.0' encoding='UTF-8'?>
<teiCorpus xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude" xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0">
  <xi:include href="PPC_header.xml"/>
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml"/>
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#PoselMiroslawDrzewiecki">Otwieram posiedzenie Komisji. Porządek dzienny został państwu doręczony w formie pisemnej. Czy są uwagi do porządku dziennego? Nie stwierdzam zatem porządek dzienny uważam za przyjęty. Przechodzimy do realizacji pierwszego punktu porządku obrad, w ramach którego rozpatrzymy informację Ministerstwa Edukacji Narodowej i Sportu na temat inwestycji strategicznych dla sportu polskiego przewidzianych do realizacji w 2003 r. i w latach następnych. O przedstawienie tej informacji proszę pana ministra Adama Giersza.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwieEdukacjiNarodowejiSportuAdamGiersz">Odnosząc się do szczegółowej informacji pisemnej, którą państwu przedłożyliśmy, chciałbym przypomnieć, że o programie inwestycji o szczególnym znaczeniu dla polskiego sportu rozmawialiśmy na jednym z poprzednich posiedzeń Komisji. Przedstawialiśmy wtedy założenia dotyczące programu przygotowanego przez Polską Konfederację Sportu. Dzisiaj przedstawiliśmy - zgodnie z życzeniem wyrażonym wówczas przez Komisję - szczegółową listę tych inwestycji. Lista ta obejmuje jakby trzy grupy inwestycji. Po pierwsze, są to inwestycje kontynuowane; po drugie, inwestycje nowe, których realizację rozpoczniemy w roku 2003. Natomiast trzecia grupa to inwestycje, które zostały zgłoszone do programu na lata 2004-2008. O zasadach tworzenia programu inwestycji o szczególnym znaczeniu dla polskiego sportu mówiliśmy podczas jednego z poprzednich posiedzeń Komisji, tak więc sądzę, że nie ma potrzeby, żebym analizował poszczególne pozycje tej listy. W tej sytuacji, przedstawiając tę listę - jest ona zgodna z przedstawianym wcześniej programem rozwoju inwestycji o szczególnym znaczeniu dla polskiego sportu - oczekujemy na uwagi członków Komisji, dotyczące listy inwestycji, które składają się na program inwestycji o szczególnym znaczeniu dla polskiego sportu przewidzianych do realizacji w roku 2003.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#PoselMiroslawDrzewiecki">Rozumiem, że w tej sprawie wypowie się jeszcze pan prezes Andrzej Kraśnicki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#PrezesPolskiejKonfederacjiSportuAndrzejKrasnicki">Program inwestycji strategicznych przedstawiliśmy Ministerstwu Edukacji Narodowej i Sportu w dniu 28 lutego br., zgodnie z wymogiem określonym w rozporządzeniu. Ta lista była układana pod koniec 2002 r. W dniu 13 grudnia Rada Polskiej Konfederacji Sportu przyjęła na swoim posiedzeniu dokument dotyczący programu rozwoju inwestycji o szczególnym znaczeniu dla sportu wyczynowego. W styczniu i lutym 2003 r. weryfikowaliśmy te wszystkie propozycje, które wpłynęły z zewnątrz. Nie jesteśmy jedyną stroną w omawianym zakresie, bowiem realizacja inwestycji to nie jest tylko kwestia naszych propozycji i po drugiej stronie muszą się pojawić wnioski, które muszą spełniać określone wymogi. Również owa druga strona musi poszukać zaplecza finansowego na miarę odpowiadającą warunkom określonym w rozporządzeniu Ministerstwa Edukacji Narodowej i Sportu. Na tej bazie ukształtowaliśmy - prezydium Rady i Rada Polskiej Konfederacji Sportu wspólnie z polskimi związkami sportowymi - listę, która została następnie przedstawiona resortowi edukacji narodowej i sportu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#PoselMiroslawDrzewiecki">Otwieram dyskusję. Kto z państwa chce zabrać głos w ramach pierwszego punktu porządku obrad?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#PoselKazimierzPietrzyk">Już kilkakrotnie rozmawialiśmy na forum Komisji na temat inwestycji o szczególnym znaczeniu dla polskiego sportu. Otrzymaliśmy dzisiaj dokładną listę tych inwestycji wraz z rozbiciem nakładów finansowych planowanych na poszczególne lata. Chciałbym tylko przekazać prośbę zarządu miasta, z którego pochodzę i które również figuruje w tym wykazie. Chodzi o to, by zwrócić uwagę przedstawicieli instytucji, która będzie nadzorowała realizację tych inwestycji oraz dysponowała tymi środkami, na to że mamy już połowę kwietnia oraz na to, że obowiązują chyba jakieś procedury. Podczas posiedzenia Rady Miasta w Kędzierzynie-Koźlu, które odbędzie się 15 maja trzeba będzie podjąć decyzje o dalszym finansowaniu i rozpoczęciu tych wszystkich działań, które są związane z rozpoczęciem realizacji inwestycji. Chodzi o przetargi, konkursy etc. Jeżeli prezentowany dzisiaj dokument ma charakter oficjalny, to mamy prośbę, żeby przyszli inwestorzy zostali w jakiejś formie poinformowani, że takie zadanie istotnie jest zapisane w tym wykazie i będzie realizowane oraz że przyznane są środki finansowe w określonej kwocie. To będzie formalna podstawa dla decyzji władz miejskich. Przekazuję na miejscu informacje pisemne, które otrzymujemy jako członkowie Komisji - często nie podpisane - ale dla zarządu miasta nie stanowią one dokumentów przekonywujących i wiążących w zakresie podejmowania konkretnych działań. Atmosfera dla inwestycji jest u nas dobra. Chcemy sobie narzucić mobilizujące terminy. Mam zatem prośbę, żeby oficjalne pisemne potwierdzenie ujęcia określonych zadań w tym planie zostało wysłane do tych, którzy są tym bezpośrednio zainteresowani.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#PodsekretarzstanuwMENiSAdamGiersz">Dziękuję bardzo za tę uwagę. Wnioski do tych inwestorów, którzy znaleźli się w programie zostały już wysłane. W najbliższych dniach powinny one dotrzeć do wszystkich zainteresowanych. Oczekujemy, że wypełnione wnioski wpłyną do nas do 31 maja. Taki termin jest określony w rozporządzeniu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#PoselStanislawKalinowski">W programie inwestycji o szczególnym znaczeniu dla polskiego sportu jest przewidziana rozbudowa bazy żeglarskiej w Gdańsku. Jest to inwestycja ulokowana przy Akademii Wychowania Fizycznego i Sportu. W bezpośrednim sąsiedztwie, tuż za płotem, znajduje się baza Akademickiego Związku Sportowego, położona na obszarze 6 ha. Wydaje mi się, że przy okazji realizacji tak poważnej inwestycji, powinny nią zostać objęte obydwie sąsiadujące ze sobą bazy. Na szczególne uwzględnienie zasługują potrzeby bazy przeznaczonej dla szkolenia w zakresie sportu wysokiego wyczynu, ale chyba nic nie stoi na przeszkodzie, by przy tej okazji zadbać o kształt bazy dla żeglarzy turystów. Sądzę, że ta kwestia ma duże znaczenie dla rozwoju sportu w woj. pomorskim.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#PodsekretarzstanuwMENiSAdamGiersz">Ten problem był dyskutowany na forum Rady Polskiej Konfederacji Sportu, która przygotowywała ten program. W istocie te dwie bazy są położone na tym samym terenie w Górkach Zachodnich, z tym, że były to dwa zadania inwestycyjne. Próbowaliśmy rozmawiać tak z AWFiS, jak i z AZS. Musieliśmy dokonać wyboru. Zdecydowano, że w pierwszej kolejności inwestorem będzie gdańska AWFiS. Wybór ten jest tym bardziej uzasadniony, że zarząd główny AZS kontynuuje realizację inwestycji - proszę zauważyć, że to jest zapisane w tym programie - w Wilkasach, a także otrzymał środki finansowe na inwestycję w Zieleńcu. Rozumiem, że w tej sprawie chodziłoby o propozycję sensownego rozdziału środków pomiędzy tych dwóch inwestorów. Należy jednak wziąć pod uwagę również to, że Polska Konfederacja Sportu - pan prezes może uzupełnić moją wypowiedź - obrała priorytety przede wszystkim w zakresie rozwoju żeglarstwa sportowego. Żeglarstwo jest ważną dyscypliną olimpijską i stąd owa preferencja dla ośrodka AWF Gdańsk.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#PoselZbigniewWitaszek">Mam dwa pytania do pana ministra. W prezentowanym dzisiaj wykazie brakuje jakichkolwiek propozycji w kwestii Stadionu Dziesięciolecia. Stan taki jak obecnie nie może chyba trwać wiecznie, zwłaszcza, że jest to centrum stolicy 40-milionowego państwa. Tam rozwija się tylko działalność szarej strefy. Bez przerwy czytamy doniesienia prasowe o akcjach policji, ale nielegalne procedery nadal tam kwitną. Coś trzeba zrobić w tej sprawie. Myślę, że w omawianym programie powinny pojawić się jakieś propozycje konkretnych rozwiązań, bo przedłużanie na kolejne lata umowy z firmą dzierżawiącą ten teren to nie jest wyjście z sytuacji. W lipcu ubiegłego roku poruszałem już tę kwestię i usłyszałem, że ta umowa ma być przedłużona na kolejny rok. Niedługo minie rok od tamtego momentu i sytuacja nie uległa zmianie. Nic się w tej sprawie nie dzieje.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#PodsekretarzstanuwMENiSAdamGiersz">Stadion Dziesięciolecia to rzeczywiście jest istotny problem. Pan poseł słusznie zauważył, że jak dotąd przedłużamy tę umowę na kolejne lata. Pragnę jednak zaznaczyć, że ulokowanie targowiska na Stadionie Dziesięciolecia pozwoliło na uporządkowanie kwestii handlu ulicznego, który przedtem był rozprzestrzeniony na ulicach Warszawy. Handel ten został skoncentrowany w jednym miejscu i stało się tak na skutek interwencji prezydenta miasta Warszawy, który zaproponował właśnie takie rozwiązanie. Tymczasem teraz wszyscy czynią nam wyrzuty, że na tym terenie - Stadion Dziesięciolecia z przyległościami - prowadzony jest handel. Ów handel tak, czy owak musi gdzieś funkcjonować. Nie da się administracyjnie tegoż handlu zlikwidować. Faktem jest, iż oprócz tego Stadion Dziesięciolecia nadal jest obiektem sportowym i spełnia związane z tym funkcje. Myślę, że pan dyrektor Jerzy Dachowski może uzupełnić moją wypowiedź w tym zakresie. Jeszcze jako prezesowi Urzędu Kultury Fizycznej i Sportu znane mi były koncepcje - przygotowywane we współpracy z COS - przekształcenia Stadionu Dziesięciolecia w obiekt sportowy z zachowaniem pewnych funkcji komercyjnych handlowych, bowiem jedynie w ten sposób można by sfinansować to przedsięwzięcie. Rozważana była koncepcja wybudowania, na bazie starego obiektu, stadionu narodowego, ale obecnie funkcje stadionu narodowego pełni, i przez najbliższe lata będzie pełnił, Stadion Śląski w Chorzowie. Przypominam, że w ostatnich 5 latach w obiekt ten zainwestowano około 140 mln zł. W tej chwili realizacja budowy drugiego stadionu tego typu przerasta nasze możliwości finansowe. Oczekuję, że Centralny Ośrodek Sportu, który zarządza Stadionem Dziesięciolecia, w najbliższym czasie przedstawi nam koncepcję zagospodarowania tego stadionu na cele sportowe, ponieważ w istocie jest tak, że ten obiekt jest obecnie wykorzystywany niezgodnie z jego przeznaczeniem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#DyrektorCentralnegoOsrodkaSportuwiceprezesPolskiegoKomitetuOlimpijskiegoJerzyDachowski">Ten temat rzeczywiście jest trudny. Sprawa jest uciążliwa dla samego Centralnego Ośrodka Sportu, któremu kiedyś ten obiekt dano w zarząd. Pan minister Adam Giersz słusznie przypomniał, że stało się tak z inicjatywy władz miasta Warszawy. Przeniesiono wówczas - przy aprobacie ówczesnego ministra sportu - handel z terenu stadionu "Skry" oraz z innych rejonów Warszawy. Rzeczywiście kolejne władze miasta stołecznego Warszawy podejmowały kolejne próby rozwiązania tej kwestii, ponieważ uważały, że jest to nie tylko problem COS, który ma zupełnie inne zdania statutowe, w tym przede wszystkim stworzenie dobrej bazy szkoleniowej dla polskich sportowców w swoich ośrodkach przygotowań olimpijskich. Centralny Ośrodek Sportu nie otrzymał jednak żadnych zapewnień o sfinansowaniu jakiegokolwiek przedsięwzięcia mającego na celu uporządkowanie tego zagadnienia. Pojawiło się kilka projektów, które były proponowane tak przez władze miasta, jak i przez obecnego dzierżawcę, czyli spółkę Damis, która organizuje handel na tym terenie. Te wszystkie koncepcje nie są jednak poparte środkami finansowymi. Polski Związek Piłki Nożnej także nie jest zainteresowany tym, żeby stadion narodowy znajdował się akurat w tym miejscu. Nie ulega wątpliwości, że coś z tym fantem trzeba zrobić. Obecna sytuacja jest dla nas uciążliwa i jako COS również wstydzimy się tych wszystkich negatywnych zjawisk, które tam mają miejsce, ale przecież my nie organizujemy handlu na tym terenie. Omawianym tematem są zainteresowane władze dzielnicy Praga Pd. Odbywają się narady, w których uczestniczę, a biorą w nich udział również przedstawiciele Policji, prokuratury oraz wszystkich innych podmiotów zainteresowanych tym, żeby na tym terenie panował jakiś porządek. Do tej pory nie ma jednak żadnej koncepcji, która przyczyniłaby się do wsparcia jakiegoś projektu choćby jedną złotówką, tak by wreszcie można było coś z tym fantem zrobić. Myślę, że podstawową jest kwestia podejścia władz Warszawy, które na pewno zdają sobie sprawę, jak atrakcyjny jest to teren, ale powinny przejawić więcej inicjatywy w celu wykorzystania tego faktu. Myślę, że przedłużanie umowy o dzierżawę o kolejny rok jest dla COS kłopotliwe, bo też chcielibyśmy, żeby odbywały się tam imprezy sportowe. Należy jednak zaznaczyć, że część terenów Stadionu Dziesięciolecia nadal służy sportowi powszechnemu. Tam odbywają się młodzieżowe turnieje piłkarskie. Wykorzystywana jest płyta boiska na stadionie. Dodam, iż dzisiaj otrzymałem pismo z Kancelarii Sejmu. Posłowie korzystają i nadal będą korzystali z tych obiektów. To nie jest zatem tak, że na terenie tym tylko prowadzony jest handel. Pragnę przypomnieć, że gdyby nie ta dzierżawa, to Centralny Ośrodek Sportu ponosiłby roczne koszty utrzymania stadionu oraz terenów wokół w kwocie 6,5 mln zł. Mielibyśmy na głowie kontrole z wydziałów ochrony środowiska. Musielibyśmy zajmować się pilnowaniem tego tych terenów oraz utrzymywaniem tam porządku etc. Sądzę, że warto tym trudnym zagadnieniem zająć się w ramach odrębnej debaty, ale uważam, że niezbędny jest udział w niej władz stolicy, które nie mają żadnego pomysłu na rozwiązanie tego problemu. W tej sytuacji my jesteśmy osamotnieni w naszych staraniach.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#PrezesPolskiegoKomitetuOlimpijskiegoStanislawPaszczyk">Ten temat wraca już po raz kolejny. Myślę, że istotne jest to, co w ostatnich zdaniach swojej wypowiedzi stwierdził pan dyrektor Jerzy Dachowski. Rzeczywiście nigdzie na świecie nie ma tak, że Skarb Państwa zajmuje się takim terenem, na dodatek w kontekście utrzymania obiektów sportowych. To oczywiście jest sprawa miasta. Obciążanie COS obowiązkiem dbałości o te tereny i oczekiwanie, że na bazie COS zostanie stworzona jakaś koncepcja rozwiązania całego problemu, jest nieporozumieniem. Są to najdroższe tereny na świecie. W Europie nie ma droższych terenów. One są położone zaledwie kilka kilometrów od samego centrum Warszawy, czyli od Pałacu Kultury i Nauki. Cena metra kwadratowego wynosi tam 2 tys. dolarów, ale mimo to nic konstruktywnego tam się nie podejmuje. Sejm i ta Komisja powinny pertraktować z władzami miasta i niezbędne jest zdecydowanie, czy to są tereny przeznaczone na obiekty sportowe, czy może miasto powinno ekwiwalentnie przekazać inne tereny - przypominam: 2 tys. dolarów za metr kwadratowy - które siłą rzeczy powinny być znacznie większe. Te tereny mogłyby posłużyć budowie obiektów sportowych przeznaczonych - zgodnie z opinią wyrażoną niegdyś w Warszawie przez pana Edmunda Obiały - do tego, żeby kiedyś powiedzmy za 20 lat zorganizować tutaj letnie igrzyska olimpijskie. W obecnej sytuacji nie są jednak podejmowane żadne działania i tylko co jakiś czas zadajemy sobie pytanie: co dalej. Centralny Ośrodek Sportu dzięki umowie dzierżawy uzyskuje jakieś pieniądze na utrzymanie innych obiektów sportowych, a na dodatek nie ponosi odpowiedzialności za porządek i ochronę mienia na tych terenach. Poza tym podatki nie obciążają COS, tylko płaci je firma, która teren stadionu dzierżawi. To jest jednak rozwiązanie tymczasowe, natomiast zasadniczy problem, nie wiadomo dlaczego, nie jest rozwiązywany.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#SpolecznyekspertKomisjiWieslawWilczynski">Będąc w przeszłości wiceprezesem Urzędu Kultury Fizycznej zajmowałem się tym problemem. Muszę powiedzieć, że koncepcja dotycząca odbudowania tego obiektu czy wybudowania na tych terenach obiektu całkiem nowego już powstała. Taka inwestycja musi mieć kilku potężnych sponsorów. Ma rację pan prezes Stanisław Paszczyk mówiąc, że Skarb Państwa nie zrealizuje takiej inwestycji. Natomiast potrzebni są inwestorzy, którzy zainwestują w tzw. sferę gospodarczą czy w działalność gospodarczą, bowiem koncepcja, którą opracował pan profesor Wojciech Zabłocki ze swoim zespołem, zakładała przewagę działalności gospodarczej w sensie finansowania całości. Miały tam powstać obiekty o charakterze handlowym, hotelarskim i gastronomicznym, które finansowałyby część sportową. Można powiedzieć, że problem zagospodarowania Stadionu Dziesięciolecia wraz z terenami okalającymi sprowadza się w pierwszym etapie do wybudowania tych obiektów, a następnie do ich utrzymania. Mamy przykłady na świecie, że z okazji różnych bardzo ważnych imprez sportowych rząd wybudował obiekt, a później nie było koncepcji, jak ten obiekt utrzymać. Taki problem dotyczy wielu obiektów poolimpijskich. Koncepcja, o której wspomniałem, spotkała się z dobrym odbiorem środowisk biznesowych. Znalazły się firmy chętne do zainwestowania. Wśród nich była firma z siedzibą w Austrii, która chciała zainwestować na początek kilka milionów dolarów w celu powołania spółki prawa handlowego, żeby ta spółka mogła następnie pozyskiwać kolejnych inwestorów w celu realizacji tego przedsięwzięcia. Na pewno potrzebna jest współpraca rządu, samorządu i środowisk gospodarczych, które będą widziały interes, żeby w takie przedsięwzięcie zainwestować pieniądze. Koncepcja pan prof. Wojciecha Zabłockiego była bardzo droga, ponieważ zakładała wybudowanie całego kompleksu sportowego, biznesowego, hotelarskiego i handlowego za około 400 mln dolarów. To są naprawdę ogromne pieniądze. Z pewnością całego zagadnienia nie można odkładać, ponieważ wraca ono jak bumerang. Rozwiązania, które dzisiaj realizuje pan dyrektor Jerzy Dachowski, mają charakter krótkotrwały. Chodzi tylko o to, by ograniczać koszty i pozyskiwać środki finansowe dla sportu, czyli na działalność Centralnego Ośrodka Sportu. To jest bardzo chwalebne. Niewątpliwie powinien powstać, z inicjatywy władz państwowych i władz samorządowych, komitet organizacyjny, który zająłby się przygotowaniem do realizacji tego projektu. Ten projekt ma szanse realizacji. Jest zainteresowanie środowisk biznesowych, ponieważ to jest 36 ha bardzo atrakcyjnych gruntów w sercu miasta.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#PoselMiroslawDrzewiecki">Zabiorę teraz głos, ponieważ miałem okazję być przy przedkładaniu tego projektu przez pana prof. Wojciecha Zabłockiego oraz konsultowaniu go z panem prezydentem Wojciechem Kozakiem. To jest piękny projekt - tak piękny, jak kompletnie niemożliwy do realizacji. Koszt miałby wynieść 450 mln dolarów. Koncepcja polegała na tym, że tam miało być 370 tys. metrów kwadratowych powierzchni handlowej. Wyobraźcie sobie państwo, że tam gdzie dzisiaj jest Stadion Dziesięciolecia i na terenach okalających byłoby 10 hipermarketów. Powstaje pytanie, jakie rozwiązania komunikacyjne zastosować, żeby dowieźć tudzież rozwieźć takie tłumy. One będą dużo liczniejsze niż te tłumy, które kiedyś przychodziły na imprezy sportowe - 80-100 tys. - obywające się na stadionie. W związku z powyższym ta koncepcja jest kompletnie utopijna. Zresztą PZPN nie był nią zainteresowany, bo jak się patrzy na ten projekt, to serce rośnie, natomiast trzeba się postukać w głowę. Przecież nigdzie na świecie nikt nie realizuje takiej inwestycji za pół miliarda dolarów, mimo że obiekt ten miałby się sam utrzymywać z owej części komercyjnej itd. Ten teren jest bardzo atrakcyjny, ale prawdopodobnie byłoby lepiej wymienić ten teren - o tej koncepcji mówił pan prezes Stanisław Paszczyk - na kilka terenów położonych w różnych miejscach. Wygląda bowiem na to, że ten projekt w tym miejscu nigdy nie zostanie zrealizowany. Koszty byłyby zbyt duże, zresztą to jest inny typ stadionu niż te które buduje się obecnie. W związku z tym, lepiej wybudować zupełnie nowy obiekt, który będzie rzeczywiście na miarę XXI wieku, natomiast nie będzie takiego swoistego zmagania się z przywiązaniem do miejsca. Ostatecznie nic nas tam nie trzyma. Pan poseł Zbigniew Witaszek ma rację, że to jest problem, bo to wszystko dzieje się na obiekcie sportowym. Z drugiej strony jednak są tam spełniane funkcje obiektu sportowego. Tam się nienajlepiej gra w piłkę, bo płyta boiska nie jest najlepiej utrzymana itd., ale młodzież, i nie tylko, używa tego obiektu do treningów i nawet do rozgrywania meczów. Nie odbywają się tam oficjalne mecze i w najbliższym czasie na pewno nie będą się odbywały. Istotną rzecz powiedział pan minister Adam Giersz na temat Stadionu Śląskiego w Chorzowie. Inwestycja na tym obiekcie kosztowała już 120 mln zł, a do końca inwestycji jeszcze daleko. Może to był błąd, ale stało się i teraz trzeba tę inwestycję kontynuować. Tam zachowywana jest pewna struktura i po tym, gdy wszystkie prace zostaną zakończone, to zaplecze trybun i same trybuny będą wyglądały całkiem dobrze, ale nigdy nie będzie to optymalny obiekt piłkarski, taki jakim powinien być stadion narodowy. Ten stadion ma bieżnię i jest zbudowany na bazie nasypu. Po prostu nie wszystko da się przebudować. Wracając do kwestii Stadionu Dziesięciolecia, namawiałbym państwa posłów żebyśmy porzucili myślenie o tym, jak ratować coś, co jest trupem. To jest tylko ożywianie trupa i ne ma nic sensownego w takim działaniu. Zgadzam się, że problem tego stadionu trzeba rozwiązać. Popieram ten wniosek, bo rzeczywiście obecna sytuacja nie może trwać wiecznie i trzeba oznaczyć godzinę zero, od kiedy obecny status tych terenów ma się zmienić.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#PoselMiroslawDrzewiecki">Może będzie najlepiej jeżeli miasto, w wyniku pertraktacji, przekaże inne tereny pod jakąś inwestycję. Może to być inwestycja strategiczna, która powstanie w ciągu dwóch lat i będzie spełniała swoje funkcje. Z kolei wejście w ogromną inwestycję związaną z terenem Stadionu Dziesięciolecia oznaczałoby utknięcie w takiej budowie na 15 lub nawet 25 lat. W Polsce jest mnóstwo rozgrzebanych inwestycji. W przypadku sportu jeszcze nie jest tak źle, ale w zakresie inwestycji centralnych w ogóle skandalem - winę ponoszą kolejne rządzące ekipy oraz posłowie kolejnych parlamentów - już od lat pięćdziesięciu jest to, że inwestycje trwają po 15, 20, a nawet 25 lat. Jest to tak ogromna niegospodarność, że po prostu włos się jeży na głowie, zwłaszcza jak się słyszy, że drobne kwoty są "rozdrapywane" i topione w multum od dawien dawna trwających inwestycjach, a tymczasem pieniądze te można by przeznaczyć w jednym roku na 6-7 strategicznych inwestycji, które mogłyby być szybko zrealizowane, a następnie spełniałyby swoja funkcję. W obecnej sytuacji wszędzie jest tylko zaczyn czegoś niby dobrego i potrzebnego, ale jak po 15 latach obiekt zostaje oddany do użytku, to okazuje się, że on jest już przestarzały.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#PoselBartlomiejSzrajber">Właściwie po wystąpieniu pana przewodniczącego nie powinienem już nic więcej dodawać. Stadion Dziesięciolecia rzeczywiście jest takim "trupem", którego trudno ożywić, a właściwie jest to niemożliwe. W dodatku jest to "trup" gigantyczny, bowiem budowa takiego obiektu była przejawem gigantomanii, która obowiązywała kilkadziesiąt lat temu. Na tym ogromnym stadionie nie kończą się już etapy Wyścigu Pokoju, ani nie są tam rozgrywane międzypaństwowe mecze piłkarskie. Istnieje zatem potrzeba opracowania nowej koncepcji, która pozwoliłaby na rozwiązanie problemu. Uważam, że ta koncepcja powinna zmierzać w kierunku rozparcelowania całości w celu dokonania ekwiwalentnej wymiany na inne tereny, a także opracowania realnego projektu. Nie może bowiem powstawać taka iluzja, że oto budżet państwa udźwignie ciężar tak gigantycznych inwestycji, jakie były realizowane w przeszłości. Zresztą takiego wysiłku finansowego nie jest w stanie również podjąć miasto Warszawa. Nie ulega zatem wątpliwości, ż trzeba wypracować jakąś koncepcję, która będzie realna na miarę naszych możliwości i przede wszystkim naszych potrzeb.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#PrezesTowarzystwaKrzewieniaKulturyFizycznejMieczyslawBorowy">Wypowiem się bardziej do protokołu, bowiem nie oczekuję odpowiedzi. Chciałbym zwrócić uwagę członków Komisji na pewien kuriozalny zapis, który znajduje się na samym końcu ostatniej strony materiału pisemnego dotyczącego programu inwestycji o szczególnym znaczeniu dla sportu. W tym kontekście chciałbym zapytać, czy Polska Konfederacja Sportu nie za wcześnie opiniuje, iż nie można budować w Sierakowie tartanu, bowiem baza tamtejszego ośrodka nie służy potrzebom sportu wyczynowego. Na jednym turnusie przebywa tam 600 dzieci uprawiających sport. Być może wychowamy więcej sportowców wyczynowych niż uda się ich wychować w waszych wiodących ośrodkach. Tak nie wolno postępować. Jeżeli tutaj widnieje takie uzasadnienie, to skreślcie państwo w statucie Polskiej Konfederacji Sportu zapis, że opiniujecie państwo inwestycje rekreacyjne. Jeżeli macie opiniować, w taki sposób, jak w przypadku tej opinii, to lepiej w ogóle nie opiniujcie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#PrezesPKOlStanislawPaszczyk">Wiem, że moja uwaga nic nie zmieni, ale sugeruję, żeby jednak z większą wrażliwością programować strategiczne inwestycje związane ze sportem olimpijskim. Kilka lat temu byłem przekonywany o tym, że podnoszenie ciężarów musi mieć zapewnione odpowiednie warunki do szkolenia centralnego. Został wybudowany specjalny pawilon w Ośrodku Przygotowań Olimpijskich w Cetniewie. Później przekonano i mnie, że powinien istnieć jeszcze jeden taki pawilon w Ciechanowie. Następnie przekonano wszystkich, że w Spale są najlepsze warunki dla utworzenia ośrodka przygotowań olimpijskich w ciężarach i rzeczywiście powstał tam doskonały ośrodek tego typu. Po tym wszystkim czytam teraz w przedstawionym materiale informacyjnym, że centralny ośrodek szkolenia w podnoszeniu ciężarów ma powstać w Opolu. Pytam więc: co to za strategia? Nie chcę z uporem maniaka wracać do tej kwestii i z uporem maniaka twierdzić, że dla każdej dyscypliny powinny być, w ramach szkolenia centralnego, najlepsze warunki treningowe, takie jak tworzy się w innych krajach świata. Podawałem przykład hokeja na trawie, kolarstwa torowego i łyżwiarstwa szybkiego. Długo walczyłem o to, żeby w ośrodku w Wałczu uporządkować sprawę toru kajakowo-wioślarskiego. Istnieje pilna potrzeba przeciągnięcia toru do długości 2 km, bo warunki ku temu są, i zakotwiczenia tego toru. To się robi w jednym sezonie, ale niestety ta inwestycja wciąż jest odkładana na później. Nie chcę wymieniać innych torów tego typu, bo nie chcę dopuszczać się żadnych złośliwości, ale gdzie indziej takie inwestycje są realizowane. Rozumiem, że działają różne lokalne partykularyzmy, ale nie powinny one przesłaniać celów, które są istotne z punktu widzenia całego polskiego sportu. Jeszcze raz powtarzam - to nie jest postulat, bo nawet nie mam prawa domagać się jakichś zmian - że właśnie w taki sposób powinno się podchodzić do kwestii owej strategii.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#PrezesPKSAndrzejKrasnicki">Być może zapis dotyczący inwestycji Towarzystwa Krzewienia Kultury Fizycznej jest niewłaściwy, niemniej jednak nie mamy obecnie możliwości finansowania TKKF na innych zasadach niż na takiej zasadzie, że możemy dofinansować inwestycję w 70%. Niestety TKKF nie dysponuje pozostałymi 30%. W związku z tym nawet, gdybyśmy chcieli tę inwestycję zrealizować na ogólnie przyjętych zasadach, to byłoby to niemożliwe. Przypomnę tylko, że w ośrodek w Sierakowie zainwestowano w ostatnich latach kwotę 8 mln 300 tys. zł. W sytuacji, gdy dokonywany jest wybór inwestycji związanych z lekką atletyką - te element był tu uwzględniany - Polski Związek Lekkiej Atletyki wyznacza pewne trendy i określa najważniejsze potrzeby. Musieliśmy się tym kierować. W tym konkretnym przypadku ewentualny inwestor nie ma pozostałych 30% środków na realizację tej inwestycji. Nie było wniosku, który uwzględniałby tę sytuację i dlatego nie jest możliwa realizacja tej inwestycji. Kolejna kwestia dotyczy osobnych ośrodków dla dyscyplin sportu, które mogą realizować proces szkolenia w oddziałach Centralnego Ośrodka Sportu. Na pozór mogłoby się wydawać, że jeżeli szkolenie w danej dyscyplinie może być realizowane w COS znaczy to, że tylko COS należy rozwijać i poprawiać tam warunki szkoleniowe. Generalnie w tym właśnie kierunku chcemy pójść. W przypadku sportów wodnych, takich jak kajakarstwo i wioślarstwo, treningi mogą się odbywać tylko w określonym okresie. Stopień obłożenia oddziałów COS jest w tym okresie stuprocentowy. Niestety nie da się tego tak rozkładać, żeby na przykład ośrodek w Wałczu był wykorzystywany zimą. Szkolenie w tych dyscyplinach jest uzależnione od pór roku. W dodatku w Wałczu mamy niedostateczne zaplecze noclegowe i dlatego podjęliśmy decyzję, że w celu lepszego wykorzystania tego ośrodka niezbędne jest wybudowanie tam pawilonu noclegowego. Oczywiście na każda sprawę można różnie patrzeć i każda ze stron ma określone racje. Niestety przy obecnej szczupłości środków finansowych trudno jest wszystkich zadowolić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#PoselMiroslawDrzewiecki">Wszystkich nie wolno zadowolić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#PrezesPKSAndrzejKrasnicki">Decyzje te są często wyrazem kompromisu. W praktyce zarysowują się jednak pewne trendy. Musimy zwracać uwagę na to, że decydują nie tylko chęci i możliwości lokalne, ale również realia dotyczące danej dyscypliny sportu oraz związane z nią możliwości sportowe.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#PrezesTKKFMieczyslawBorowy">Nie mam pretensji do pana prezesa, ponieważ ten wykaz przygotował specjalny zespół, ale kwota, która jest tam określona odpowiada 70% kosztów inwestycji. Tyle nam się należy z mocy rozporządzenia, mimo to nasza inwestycja została negatywnie zaopiniowana przez Radę Polskiej Konfederacji Sportu. Fakt, iż inwestowaliśmy w latach poprzednich nie może stanowić zarzutu, bo jeżeli zrobiliśmy już trzy kroki, a brakuje jeszcze jednego, to nie mamy go uczynić. Myślę, że takie rozumowanie nie jest prawidłowe.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#PoselTadeuszTomaszewski">Zapewne Komisja Kultury Fizycznej i Sportu nigdy nie zrezygnuje z monitorowania tego programu. Wypełnianie funkcji kontrolnej wobec agend rządowych, które dysponują środkami publicznymi, jest obowiązkiem parlamentu. Dzisiaj rozpatrujemy już ten program szczegółowo, natomiast na tamtym posiedzeniu zgodziliśmy się, co zasadniczych kierunków tego programu. Komisja podzieliła wniosek, żeby Polska Konfederacja Sportu zechciała rozważyć możliwość wdrożenia programu, w którym w większym stopniu będą uczestniczyły samorządy lub inne podmioty, co dałoby szansę na wybudowanie co roku zwiększonej liczby specjalistycznych obiektów sportowych. Chodzi o pawilony do sportów walki, stadiony lekkoatletyczne i stadiony piłkarskie do tysiąca miejsc na widowni, a więc nie te wielkie obiekty dla potrzeb klubów I i II ligi oraz reprezentacji. Przedstawiony program nie odpowiada na naszą sugestię. Co prawda nie zamyka on możliwości realizacji tego przesłania, ponieważ w końcowym podsumowaniu istnieje jeszcze pewna rezerwa, natomiast na lata 2005 i 2006 jeszcze połowa środków jest do rozdysponowania. Przypominam o tamtej sugestii, ponieważ chodzi o to, żeby za mniejsze kwoty budować więcej specjalistycznych obiektów sportowych, przy udziale polskich związków sportowych jako tych podmiotów, które wskazują miejsca realizowania tych inwestycji. Działoby się to na zasadzie pewnego konkursu, w ramach którego określałoby się pewne standardy wysokości dofinansowania, na przykład dotyczących budowy pawilonów do sportów walki. Właśnie tego typu obiektów dotyczy pewien przykład, którym chcę się posłużyć. Otóż pawilon budowany w Warszawie ma kosztować 9 mln zł. Przed chwilą zasięgnąłem opinii u pana prezesa Zbigniewa Pacelta, pytając go, jaka jest różnica między pawilonem a halą do sportów walki. Pan prezes mnie poinformował, że hala to obiekt z widownią. Mogłoby się więc wydawać, że hala to coś droższego niż pawilon. Tymczasem hala do sportów walki we Wrocławiu ma kosztować już tylko 4 mln zł. Nie uczestniczę w tej fazie, kiedy dokładnie omawia się kształt i charakter każdej inwestycji, a więc mam za mało informacji, żeby dzisiaj stwierdzić, że jakaś wysokość kosztów jest uzasadniona, a jakaś nie jest uzasadniona. Natomiast chciałbym, żebyście państwo opowiedzieli nam trochę więcej o tych inwestycjach, które tak zasadniczo różnią się jeżeli chodzi o koszt ich realizacji. Wcześniej pan prezes Stanisław Paszczyk - sądzę, że jest on osobą kompetentną - informował, że za 1,5 mln zł można wybudować pawilon do sportów walki. Cały czas pamiętam o tej informacji i dopatruję się, w ramach przedstawianych tu inwestycji, zastosowania jakichś nie całkiem oficjalnych rozwiązań. Jeżeli pod którąś z tych inwestycji są ukryte jeszcze jakieś inne inwestycje, to trzeba mieć odwagę i po prostu napisać, że chodzi też o realizację innych przedsięwzięć, ale są one ujęte pod tytułem inwestycyjnym "pawilon do sportów walki". Akurat przy warszawskiej AWF taki pawilon jest bardzo potrzebny. Potrzeba podjęcia takiej inwestycji była już kilkakrotnie sygnalizowana.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#PoselTadeuszTomaszewski">Chodzi jednak o to, żeby były zachowane pewne standardowe rozmiary takiej inwestycji. Kończąc wątek dotyczący idei budowy specjalistycznych obiektów sportowych z udziałem środków strategicznych, które mają wywoływać asygnowanie środków również przez samorządy oraz przez inne podmioty, chciałbym przypomnieć, że ma to się odbywać w ramach pewnej strategii, o której przecież mówiliśmy. Przypominam również, że celem strategicznym numer jeden ma być rozwój sportu dzieci i młodzieży oraz upowszechnianie sportu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#PoselMiroslawDrzewiecki">Chciałbym dodać jeszcze jeden przykład. Otóż w Łodzi realizuję się budowę obiektu sportowego do dalekowschodnich sportów i sztuk walki, a koszt tej inwestycji ma wynieść 3 mln zł.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#PoselTadeuszTomaszewski">W związku z moją pierwszą uwagą, miałbym prośbę o odniesienie się do tej sugestii. Poprzednio zwróciliśmy się ze stosownym pismem do pani minister, ale jeszcze nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Gdy już otrzymamy tę odpowiedź, to podejmiemy odpowiednie działania, czyli wystosujemy dezyderat czy też jakiś inny dokument w ramach formuły parlamentarnej. Jeżeli kierownictwo resortu oraz Polska Konfederacja Sportu odrzucają tę ideę, to trzeba nam po prostu o tym wprost powiedzieć. Wówczas będziemy wiedzieli, co dalej czynić w takiej sytuacji. Mam jeszcze drugą uwagę. Otóż ten szczegółowy program inwestycji strategicznych rzeczywiście zawiera wiele elementów, które są koherente ze strategią rozwoju sportu. Mam tu na myśli chociażby budowę krytego toru kolarskiego, a także inwestycje związane z narciarstwem, kajakarstwem etc. Specjalistyczne obiekty do tych dyscyplin sportu znajdują się w wykazie inwestycji strategicznych. Po trzecie, pragnę stwierdzić, że dalsze inwestowanie w bazę sportową COS jest jak najbardziej zasadne, z tym że trzeba brać pod uwagę potrzebę ustalenia pewnej koncepcji - mówił o tym pan prezes Stanisław Paszczyk - bo powstaje coraz więcej ośrodków szkolenia różnych związków sportowych i nie bardzo wiadomo, co w tej sytuacji z bazą należącą do COS, która zapewne będzie niebawem bazą Polskiej Konfederacji Sportu. Oznacza to, że PKS będzie się musiała martwić o obłożenie własnej bazy, a jednocześnie inwestuje w inną bazę, czyli tę należącą do polskich związków sportowych. Ta kwestia będzie wymagała przemyślenia i spojrzenia na nowo na te wszystkie dyscypliny, a następnie określenia, czy posiadamy w kraju wystarczającą liczbę specjalistycznych ośrodków do szkolenia centralnego. Jeżeli gdzieś brakuje takich ośrodków, to rozwijajmy tę bazę, a jeżeli uznamy, że mamy wystarczającą liczbę takich obiektów, to inwestujmy chociażby w ten pierwszy program, o którym mówiłem, żebyśmy osiągnęli większe nasycenie obiektami specjalistycznej bazy na terenie kraju. Przechodząc do poszczególnych zadań inwestycyjnych, które znajdują się w tym wykazie, po pierwsze chciałbym jeszcze wrócić do kwestii różnicy kosztów realizacji poszczególnych zadań. Może potrzebne jest kilka słów więcej komentarza w tej sprawie. Na przykład modernizacja - zaznaczam, że jest to modernizacja - krytej pływalni w Białymstoku ma kosztować 9 mln zł. Tymczasem w COS Szczyrk wybudowano przepiękny basen - jest to hala, ponieważ wybudowano tam również widownię - za taką samą kwotę. W tej sytuacji powstaje pytanie, co to jest za modernizacja. Czy to nie jest przypadkiem modernizacja całej białostockiej AWF, w tym bazy dydaktycznej? Może to różnice geograficzne powodują takie różnice w kosztach, ale właściwie trudno mi jest znaleźć jakiekolwiek uzasadnienie występowania tak poważnych różnic. Podobnie wygląda sytuacja jeżeli chodzi o te pawilony do sportów walki. Pawilon przy warszawskiej AWF ma kosztować 12 mln 343 tys. zł. Zaznaczam, że biorę pod uwagę całkowity koszt zadania. To jest w znacznej mierze uwarunkowane dofinansowaniem. Tymczasem inne obiekty tego typu są budowane kosztem 2-4 mln zł. Czy mam rozumieć, że to będzie 5 czy 6 takich pawilonów w rozłożeniu na 4 lata inwestowania.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#PoselTadeuszTomaszewski">Oczekiwałbym na jakieś wyjaśnienia w tej spawie. Ja rozumiem, że to nie jest jeszcze po przetargu, ale jednak te wnioski powinny być przez kogoś weryfikowane. Przetarg dopiero określi formę realizacji, ale jak znam życie, to nikt tutaj z tej złotówki nie odpuszcza, tylko przygotowuje dodatkowe moduły, które później w ramach tych inwestycji próbuje realizować. Kolejna kwestia to widoczne w tym wykazie zwiększenia wartości kosztorysowej inwestycji. Tak jest na przykład w przypadku jednej z gdańskich inwestycji. Takie zwiększenia zawsze budziły nasze szczególne zainteresowanie. Rzecz w tym, że inwestorzy podają mniejszy koszt, żeby dostać się do programu, a później nie można takiej inwestycji zakończyć, więc próbują oni wymusić ewentualne zwiększenie przewidywanego kosztu całkowitego. Wszystkie zwiększenia wymagają szczególnego uzasadnienia. Chcielibyśmy się dowiedzieć z jakiego tytułu te zwiększenia się tutaj pojawiły. W koncepcji, którą wcześniej omawialiśmy pojawiały się również nie do końca rozstrzygnięte kwestie budowy tych wielkich obiektów, jakimi są hale widowiskowo-sportowe. Skoro tak, to trzeba się na coś zdecydować, a w tym kontekście od razu rodzi się pytanie o znajdującą się w wykazie budowę wielofunkcyjnej hali widowiskowo-sportowej w Gdyni. Ta inwestycja ma kosztować 27 mln zł, tymczasem w Gdańsku buduje się halę za 100 mln zł. Jeżeli rzeczywiście jest jakaś koncepcja i decydujemy się budować w Polsce te duże hale widowiskowo-sportowe - w wykazie znajdują się dwie takie inwestycje, czyli Łódź i Gdańsk - to po co jakiś moduł pośredni. Niech takie obiekty realizują samorządy, natomiast my w ramach tego programu mamy wspierać inwestycje, które systemowo poprawią nam stan bazy sportowej w zakresie tych największych obiektów. Proszę o wyjaśnienie tej kwestii. Kolejne pytanie również dotyczy budowy hali sportowej Chodzi o inwestycję realizowaną w Chełmie. Proszę o wyjaśnienie, dlaczego została ona objęta tym programem, czyli o jaką dyscyplinę sportu chodzi w przypadku tego obiektu i na czym ma polegać jego strategiczne znaczenie dla polskiego sportu. Następna sprawa wynika z nowego podejścia do rozporządzenia określającego warunki dofinansowania ze środka specjalnego, czyli z rozszerzenia możliwości udziału uczelni w programie inwestycji strategicznych. W wykazie pojawiają się już pierwsze inwestycje realizowane przez te uczelnie, na przykład Politechnika Białostocka realizuję budowę hali sportowej. Dofinansowanie ma wynieść 18 mln 400 tys. zł i jest to połowa całkowitego kosztu zadania. Zwracam uwagę państwa na fakt, że owe ponad 36 mln zł to jest koszt takiej hali sportowej, jaka została wybudowana w Bydgoszczy. Hala bydgoska ma widownię na 5 tys. miejsc. Koszt budowy hali w Białymstoku musi budzić wątpliwości. Może on wynika z tego, że po to, żeby móc liczyć na dofinansowanie w kwocie 18 mln 400 tys. zł, trzeba zaplanować koszt całej inwestycji na 36 mln 840 tys. zł. Hala w Bydgoszczy spełnia przecież zupełnie inne funkcje niż te, które zapewne będzie pełnić hala przy Politechnice Białostockiej. W związku z powyższym mam prośbę do wiceprzewodniczącego Rady Polskiej Konfederacji Sportu, żeby jednak przy rozpatrywaniu tych wniosków dosyć szczegółowo przepytywać inwestorów, bowiem chodzi nam o to, żeby za tę ilość środków finansowych, która jest w dyspozycji na strategiczne inwestycje, powstało jak najwięcej specjalistycznych obiektów sportowych.</u>
          <u xml:id="u-25.2" who="#PoselTadeuszTomaszewski">Chodzi również o to, żeby to dofinansowanie generowało jak najwięcej środków ze źródeł zewnętrznych. Na zakończenie chciałbym wrócić do kwestii, o której była już dzisiaj mowa - odnosił się do niej pan prezes Andrzej Kraśnicki - mianowicie do sprawy sztucznej nawierzchni dla ośrodka TKKF w Sierakowie. Można powiedzieć, że ta sprawa ma już swoją historię. Rzecz polega na tym, żeby jednak umieć w rozmowach ze stowarzyszeniami - w tym przypadku z TKKF - zająć jednoznaczne stanowisko. Należy zatem napisać tak, jak czytamy w tej adnotacji. Wtedy sprawa jest prosta. Z pewnością nie należy odwlekać sprawy nie wiadomo dokąd. Przecież było wiadomo, że ten wniosek został złożony już półtora roku temu i że wcześniej istniała możliwość, żeby tę inwestycję dofinansować. Sądzę, że już na samym początku trzeba było napisać, że inwestycja ta nie spełnia określonych kryteriów merytorycznych. Wtedy ta sprawa byłaby już poza nami. Natomiast w tej chwili wpisanie tej inwestycji do tego wykazu, ale z sugestią, że i tak TKKF nie wypełni aktualnie obowiązujących kryteriów, niczego nie załatwia. W związku z tym proponuję, żeby jednak rozstrzygnięto tę sprawę docelowo i albo stwierdzamy, iż rzeczywiście będziemy tam inwestować i zakończymy proces budowy bazy szkoleniowej dla ogólnopolskiego stowarzyszenia kultury fizycznej, tak jak to się robi systemowo w AZS, albo po prostu stwierdzamy, że nie będziemy tam inwestować. Wtedy również sytuacja będzie jasna.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#PoselMiroslawDrzewiecki">Czy ktoś z państwa ma jeszcze jakieś pytania lub uwagi? Nie stwierdzam, zatem głos ma pan minister.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#PodsekretarzstanuwMENiSAdamGiersz">Może najpierw udzielę ogólnych odpowiedzi, natomiast o przedstawienie bardziej szczegółowych informacji dotyczących poszczególnych inwestycji poproszę pana dyrektora Jana Maja, który wspomagał Radę Polskiej Konfederacji Sportu w przygotowywaniu wniosków i o poszczególnych obiektach wie więcej ode mnie. Osobiście chciałbym tylko opisać procedurę, która jest związana z ustalaniem szczegółów tego programu. A więc najpierw do Polskiej Konfederacji Sportu napływają wnioski o dofinansowanie inwestycji. Każdy wniosek musi mieć poparcie danego polskiego związku sportowego. Jeżeli mówimy o inwestycjach o szczególnym znaczeniu, to oznacza to, że ma ona szczególne znaczenie dla konkretnego polskiego związku sportowego. Może się zdarzyć, że dana inwestycja będzie miała strategiczne znaczenie dla dwóch lub nawet więcej polskich związków sportowych. W każdym razie owo strategiczne znaczenie potwierdzone poparciem polskiego związku sportowego to jest pierwszy podstawowy warunek rozpatrywania wniosku dotyczącego danej inwestycji. Kolejna kwestia. Otóż te wnioski rzeczywiście są bardzo ogólne. Na etapie składania wniosków i przyjmowania inwestycji do programu rzeczywiście trudno jest dokonywać szczegółowej analizy kosztów. Mówi się tylko o założeniach w tym zakresie i dopiero po przyjęciu tego programu właściwy inwestor musi złożyć szczegółowy wniosek łącznie z kosztorysem, danymi o zabezpieczeniu finansowania całości budowy. Dane te weryfikuje komitet finansowy Millenium Banku. Ta procedura jest bardzo szczegółowa. Niezbędne są gwarancje finansowe, a projekt musi być zgodny z założeniami dotyczącymi finansowania. Wówczas pojawiają się problemy. Następuje weryfikacja kosztów oraz analiza rzeczywistej funkcjonalności danego obiektu. Myślę, że ten program będzie jeszcze ulegał weryfikacji przy analizie poszczególnych wniosków dokonywanej przez komitet finansowy banku. Pan przewodniczący Tadeusz Tomaszewski poruszał kwestię zwiększenia liczby specjalistycznych obiektów sportowych. W tym momencie wracamy do problemu, jak specjalistyczne obiekty służące poszczególnym polskim związkom sportowym - powstaje ich coraz więcej - mają się do kwestii inwestowania w bazę Centralnego Ośrodka Sportu. Posłużę się przykładem związanym z moimi własnymi doświadczeniami. W przeszłości jako prezes Polskiego Związku Tenisa Stołowego również zabiegałem o budowę specjalistycznego ośrodka dla tej dyscypliny, ale miał to być całoroczny obiekt przeznaczony do stacjonarnego szkolenia młodzieży uzdolnionej sportowo. W moim przekonaniu, budowanie takiego obiektu dla polskiego związku sportowego ma sens, o ile obiekt ten ma służyć całorocznemu stacjonarnemu szkoleniu młodzieży uzdolnionej sportowo, a nie organizowaniu obozów czy okazjonalnych akcji. Do tych celów służą właśnie oddziały COS. Powstaje pytanie, na ile mamy rozbudowywać owe specjalistyczne obiekty, a na ile mamy inwestować w bazę COS. Widzę pewną sprzeczność w interesie tych dwóch podmiotów. Myślę, że będziemy o tym szerzej mówili w trakcie rozpatrywania drugiego punktu dzisiejszego porządku obrad, kiedy to będziemy rozmawiali o wykorzystaniu bazy COS.</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#PodsekretarzstanuwMENiSAdamGiersz">Jeżeli chodzi o pytania o konkretne inwestycje z tego wykazu, to orientuję się tylko co do niektórych z nich. Myślę, że pan dyrektor Jan Maj zechce się dokładniej wypowiedzieć na temat inwestycji w Bielsku Białej, a także o inwestycji realizowanej przy warszawskiej AWF. Ze swojej strony mogę stwierdzić - jest to zapisane w strategii - że staraliśmy się preferować te inwestycje, które są realizowane tam, gdzie występuje wysoki poziom sportowy. Przykładem może być Kędzierzyn-Koźle, gdzie mają drużynę męskiej siatkówki wśród czterech najlepszych drużyn europejskich, oraz Gdynia, gdzie mają drużynę koszykówki kobiet, która również jest w pierwszej czwórce w Europie. Uznaliśmy, że te obiekty rzeczywiście mają szczególne znaczenie dla polskiego sportu. Tam tysiące widzów chcą te drużyny oglądać. Zrywamy z rozumowaniem, że najpierw trzeba wybudować halę, a potem może stworzymy tam drużynę na wysokim poziomie sportowym. Będziemy inwestować tam, gdzie już jest konkretny dorobek sportowy. Te inwestycje będziemy preferować. Jeżeli chodzi o kwestię dużej hali widowiskowo-sportowej w Gdańsku - to jest właśnie ten kontekst - to inwestycja ta została przesunięta. Występuje poważny problem z jej sfinansowaniem. Nie wiadomo, czy Gdańsk podoła tym kosztom. Wiemy, że władze miasta oczekują na ewentualny montaż finansowy z funduszami strukturalnymi Unii Europejskiej. Prosiłbym pana dyrektora Jana Maja, by zechciał bardziej szczegółowo odnieść się do postawionych kwestii oraz do poszczególnych inwestycji zapisanych w tym programie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#DyrektorBiuraPrezesaPolskiejKonfederacjiSportuJanMaj">Najpierw odniosę się do kwestii różnicy w kosztach budowy pawilonów do sportów walki. Podawane były przykłady trzech inwestycji tego typu - Wrocław, Warszawa i Łódź. Jeżeli chodzi o Warszawę, to wniosek był składany corocznie już od kilku lat. Jest to duży, kompleksowy i samodzielny obiekt. Natomiast w przypadku Wrocławia jest to właściwie obiekt dobudowywany do istniejącej już hali. Hala warszawska ma spełniać te funkcje, co dwie hale wrocławskie. Stąd ta różnica. Jeżeli chodzi o łódzką halę do sportów walki, to nastąpiła zmiana koncepcji. Otóż nieaktualna jest już sprawa inwestycji budowy obiektu do dalekowschodnich sportów i sztuk walki na ul. Minerskiej. Według nowej koncepcji ma być budowane coś w rodzaju japońskiego miasteczka i tam byłby również zlokalizowany ten obiekt. Wartość inwestycji będzie teraz - zgodnie z tym, co nam przedstawiono - wynosiła 6 mln zł. Oczywiście dofinansowanie nie będzie przekazane w całości w roku 2003, tylko rozłożymy je na etapy. W pierwszym etapie na tę inwestycję zostanie wydane 3 mln zł, a w drugim etapie kolejne 3 mln zł. Docelowo wartość inwestycji wyniesie około 6 mln zł. Tak wygląda koncepcja dotycząca inwestycji realizowanej w Łodzi, oczywiście, o ile uzyska ona w kolejnych latach poparcie Rady PKS. Tak wyglądają przyczyny różnic wartości kosztorysowych niektórych inwestycji. Z tą kwestią związany jest drugi temat podniesiony przez pana posła Tadeusza Tomaszewskiego, który pytał, z czego wynikają zwiększenia wartości kosztorysowej inwestycji w trakcie ich realizacji. Wynikają one albo ze zmiany programu - zdarza się, że w trakcie realizacji dochodzi jeszcze jakiś element, co często jest uzasadnione - albo z wydłużenia cyklu trwania inwestycji. Niestety, im dłużej trwa inwestycja, tym wyższy jest jej koszt. Na to nie ma rady..</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#PoselMiroslawDrzewiecki">Jest rada. Trzeba szybko budować.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#DyrektorwPKSJanMaj">Najlepiej jest budować w cyklu jednorocznym, ale w tym celu musi być wyłożona określona kwota, nie tylko po naszej stronie, ale również po stronie inwestora. Inwestor nie ma w danym roku 5 mln zł. Wykłada on na przykład 1 mln zł, a inwestycja zamiast trwać rok jest realizowana w cyklu 3-letnim, a często nawet 4-letnim. Przykładem może być inwestycja realizowana w Chełmie. Ona jest realizowana od 1999 roku. Oczywiście na początku wartość kosztorysowa tej inwestycji była niższa niż dzisiaj. Notabene, to jest pewna zaszłość. Uważam, że to wcale nie musiała być inwestycja strategiczna. Ówczesne kierownictwo UKFiS podjęło taką, a nie inną decyzję. Trzeba tę inwestycję dokończyć, bo nie ma innego wyjścia. Inną przyczyną owych zwiększeń może być to, że inwestorzy często celowo podają zaniżone założenia dotyczące całkowitej wartości kosztorysowej. Czynią to po to, żeby dana inwestycja weszła do planu inwestycji strategicznych. Gdyby ów inwestor podał wyższą wartość, to prawdopodobnie nie dałoby się tego planu zbilansować i inwestycja przeszłaby na kolejny rok. Takie są przyczyny owych zwiększeń. To są realia, z którymi po prostu musimy się liczyć.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#PoselMiroslawDrzewiecki">Oczywiste jest, iż może się zdarzyć, że dany inwestor może napisać we wniosku coś, co nie jest całkowicie zgodne z rzeczywistością. Stopień ogólności tych wniosków - mówił o tym pan minister - powoduje, że nie wszystko da się dokładnie określić, jednak osoby, które odpowiadają za formułowanie programu, w tym wykazu tych inwestycji, powinny zadbać o pewną standaryzację. Skoro mówimy o hali z widownią na określona liczbę widzów, to należy mieć wyobrażenie, że w Europie podobne wymiarowo obiekty o odpowiednim standardzie buduje się w ramach dosyć określonej kwoty. Inwestorzy powinni przedstawiać poważne propozycje, a nie koncepcje od rzeczy. Krótko mówiąc, jeżeli ktoś chce budować halę sportową ze złotymi klamkami, to proszę bardzo, tyle że za prywatne pieniądze. Natomiast jeżeli ktoś oczekuje dofinansowania ze środków publicznych, to może je otrzymać tylko na pewne standardy. Nie ma powodu, żeby np. w Bydgoszczy budowano obiekty o gorszym standardzie niż te, które posiadają obiekty budowane w Krakowie i odwrotnie. Jeżeli chodzi o zwiększenia całkowitego kosztu inwestycji dokonywane w trakcie jej realizacji, to z pewnością zdarza się, że warto dodać jakiś element albo coś było niedoszacowane, jednak to mogą być zwiększenia rzędu 10-15%. Natomiast nie bardzo można akceptować zwiększenie o 100%. Coś takiego może oznaczać, że te wszystkie dane pisał ktoś półprzytomny. Gdy jadę do Spały i pan dyrektor Zbigniew Tomkowski mówi mi, że metr kwadratowy budynku będzie kosztował 2480 zł, to zakładam, że rzeczywisty koszt zawrze się w tej kwocie. Jeżeli pan dyrektor pomyli się o 90 zł, to uznam, że jest to dopuszczalne. Pragnę zauważyć, że w latach poprzednich żyliśmy w warunkach swoistej presji inflacyjnej, że ciągle jest drożej. Natomiast obecnie w Polsce jest taniej niż było przedtem i dotyczy to również kosztów realizacji budów. Gdy weźmie się pod uwagę ceny materiałów budowlanych, wykończenia budynków, wyposażenia etc., to okazuje się, że wszystko jest dużo tańsze niż było. W związku z powyższym należy wziąć pod uwagę, że obiekt, który kiedyś musiał kosztować na przykład 30 mln zł obecnie można wybudować za 25 mln zł. Miałem możność zapoznać się z opracowaniem dotyczącym kosztów budowy, w tym kosztów materiałów do niej używanych oraz kosztów wykończenia. Okazuje się, że różnica w cenach jest kolosalna. Olbrzymia konkurencja wymusiła obniżenie cen. Dotyczy to wszystkich elementów, od sanitariatów poprzez elektrykę do oświetlenia. Wszystko jest tańsze, nawet o 50%, oczywiście przy zachowaniu odpowiedniego standardu. Nie mówię o cenach czegoś, co nie trzyma standardu. W związku z powyższym sądzę, że uwagę pana posła Tadeusza Tomaszewskiego można zinterpretować w taki sposób, że nie można rutynowo i mechanicznie przyglądać się temu wszystkiemu - trochę na zasadzie, żeby się nikomu nie narazić - tylko trzeba stosować jakąś strategię i politykę. Jeżeli chce się w ciągu określonego czasu wybudować kilka ściśle określonych obiektów, które będą służyły realizacji strategii rozwoju określonych dyscyplin sportu, w tym organizacji międzynarodowych imprez sportowych, to takie podejście jest niezbędne.</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#PoselMiroslawDrzewiecki">Pan prezes Stanisław Paszczyk ma zupełną rację, bo jeżeli dowiadujemy się, że teraz w Opolu będzie budowany ośrodek szkolenia centralnego w podnoszeniu ciężarów, to rzeczywiście widać brak koordynacji i myślenia strategicznego. Część z nas obserwowała tegoroczne Mistrzostwa Świata w tej dyscyplinie, które były rozgrywane na warszawskim Torwarze. Powiedzmy sobie szczerze, że jakieś szczególne specyficzne zaplecze nie jest potrzebne. Jasne jest, że nie da się urządzić toru kajakowego bez akwenu wodnego. Pewne kwestie są oczywiste. Zamierzenia inwestycyjne dotyczące danej dyscypliny sportu powinny być skorelowane z bazą już istniejącą. Istotne jest chociażby rozlokowanie obiektów na terenie kraju, a konkretnie odległości między obiektami o podobnym przeznaczeniu. Pan minister Adam Giersz mówił dzisiaj o tym, że ma powstać wielofunkcyjna hala w Sopocie, ale że tego typu obiekt jest budowany również na terenie Gdańska. Tego już się nie cofnie, ale ze swojej strony chcę stwierdzić, że z mojego punktu widzenia Gdańsk i Sopot to jest jedno miasto, zresztą używa się nazwy "Trójmiasto". Nie miałbym nic przeciwko temu, żeby większa z tych dwóch budowanych hal miała jeszcze o 5 tys. miejsc więcej. Niechby nawet była to największa hala sportowo-widowiskowa w Polsce i służyła organizacji najważniejszych halowych imprez sportowych. Mam jednak wrażenie, że tej aglomeracji jedna hala by wystarczyła. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że każde miasto chce mieć swój obiekt. Naturalne jest, że prezydent miasta uważa, że jego wiekopomną zasługą i honorem będzie to, że on doprowadzi do końca jakąś ważną budowę albo wmuruje kamień węgielny, jednak zadaniem tych, którzy podejmują pewne decyzje w skali kraju, jest realizowanie, w zakresie inwestycji strategicznych, pewnej racjonalnej polityki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#DyrektorwPKSJanMaj">Panie przewodniczący, ja w pełni podzielam tę opinię. My nie podchodzimy tak bezkrytycznie do wniosków, które do nas wpływają. Mogę podać przykład inwestycji realizowanej przy katowickiej Akademii Wychowania Fizycznego. Na początku podano całkowity koszt zadania w kwocie dwudziestu paru milionów, ale potem okazało się, że władze uczelni występują o zwiększenie wartości kosztorysowej o 14 mln zł. Wydawało nam się to bardzo podejrzane, bo przecież nie można tylko szkodami górniczymi tłumaczyć tak poważnej zmiany założeń dotyczącej tych kosztów. W tej chwili na miejscu jest przeprowadzana resortowa kontrola. Ewentualne dalsze dofinansowanie uzależniliśmy od jej wyników. Podobnie będziemy postępować również w innych przypadkach Pragnę dodać, że mimo ogromnych nacisków, nie podeszliśmy bezkrytycznie do kwestii budowy tych wielkich hal widowiskowo-sportowych. Mam na myśli inwestycje, które mają być realizowane w Łodzi i w Gdańsku. Nie powiedzieliśmy, że te inwestycje nie będą realizowane, natomiast stwierdziliśmy, że obecnie nas nie stać na budowę takich obiektów. Przesunęliśmy to na drugą pięciolatkę tej dekady. Stwierdziliśmy, że być może, gdy znajdą się wystarczające środki finansowe, to wrócimy do tego tematu. Nam również wydaje się podejrzane, żeby obecnie budować hale za 120 czy 150 mln zł, zresztą my możemy dofinansować najwyżej w kwocie 50 mln zł. Kto wyasygnuje pozostałe 100 mln zł? Te inwestycje są zarejestrowane, ale - jak państwo widzicie - daleko jeszcze do ich realizacji. Jeżeli chodzi o inwestycję w Białej Podlaskiej, to początkowo tamtejsza filia warszawskiej AWF podawała zupełnie inną wartość kosztorysową. Ta pływalnia to jest to stary wyeksploatowany obiekt. Gdy przyszło do szczegółowego projektowania tej modernizacji, wówczas ten koszt zaczął się rysować zupełnie inaczej. Padła już dzisiaj opinia, że często budowa nowego obiektu jest tańsza niż modernizacja obiektu starego. Pływalnia w Białej Podlaskiej to na pewno nie jest zabytkowy obiekt, który za wszelką cenę trzeba utrzymać, niemniej jednak te koszty są bardzo wysokie. Nie jesteśmy w stanie na tym etapie - mówił już o tym pan minister - tak szczegółowo badać i analizować każdy wniosek inwestycyjny. Nie mamy do tego odpowiednio licznych służb. U nas w Polskiej Konfederacji Sportu tylko jedna osoba - pani inżynier - zajmuje się programowaniem inwestycji strategicznych. Przygotowujemy te programy, ale mamy świadomość, że zanim dojdzie do uruchomienia finansowania - podpisania umowy z bankiem - projekt jest poddawany wielu szczegółowym analizom. Jest to reguła, od której nie ma wyjątków. Pan poseł Tadeusz Tomaszewski mówił o koncepcji przeprowadzania konkursów na budowę obiektów, w ramach inwestycji realizowanych z udziałem samorządów. Nie wykluczamy realizacji tej koncepcji. Ona jest bardzo cenna, tyle że wydzielanie kolejnej puli środków z owych 20 mln zł, które pozostały na inwestycje strategiczne, czyli w sumie 40 tytułów inwestycyjnych, w tym roku jest prawie niemożliwe. Być może jakieś środki można by pozyskać z tej skromnej rezerwy, która jest w dyspozycji ministra właściwego do spraw kultury fizycznej i sportu. Niewykluczone, iż koncepcja przedstawiona przez pana posła będzie możliwa do zrealizowania w latach następnych.</u>
          <u xml:id="u-32.1" who="#DyrektorwPKSJanMaj">Obecnie występuje ogromna presja potrzeb, które są zgłaszane przez samorządy, polskie związki sportowe oraz stowarzyszenia kultury fizycznej. Nie jesteśmy w stanie oprzeć się tej presji. Taka jest prawda.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#PoselTadeuszTomaszewski">Rozumiem to, że występuje presja ze strony polskich związków sportowych, ale rząd przyjął dokument zatytułowany "Strategia rozwoju sportu polskiego", a także podjął również kierunkowe działania dotyczące rozwoju bazy sportowej. Rząd musi również przygotować adekwatne instrumenty realizacji tej strategii, które będą się wiązały m.in. z odpowiednią polityką inwestycyjną realizowaną dzięki środkom specjalnym. Wydaje mi się, ze nadchodzi czas na następującą refleksję. Otóż ze środków specjalnych powinno się realizować ważne strategiczne inwestycje, jednak istotne jest to, że gdy sięgniemy do przykładów europejskich i światowych, to okaże się, że np. budowa stadionu lekkoatletycznego kosztuje dosyć określoną kwotę. Można przyjąć zasadę, że inwestorzy mogą składać dowolne wnioski, ale dofinansowanie w przypadku obiektu takiego typu wynosi, na przykład 3 mln zł. Jest to standard, od którego nie ma wyjątków. Reszta zależy od inwestora. Może on wybudować bardzo drogi obiekt, ale dzięki środkom z innych źródeł. W Wielkopolsce samorząd wojewódzki przyjął rozwiązanie - ono funkcjonuje i wszyscy się z nim oswoili - w myśl którego, jeżeli inwestor buduje halę 36 m na 18 m, to otrzymuje dofinansowanie maksymalnie 1 mln zł, a jeżeli buduje halę pełnowymiarową, to dostaje maksimum 1,5 mln zł. Analogicznie, jak inwestor buduje basen, to otrzymuje maksymalnie do 3 mln zł. Reszta zależy od fantazji inwestorów, tyle, że muszą oni sami zdobyć środki na ich zrealizowanie. Uważam, że nadchodzi już moment, w którym trzeba przyjąć jakieś standardy, które będą mobilizować wykonawców inwestycji. Skoro obecnie jest tak, że wniosek można bez problemu złożyć, a w praktyce każdy związek poprze wniosek każdego inwestora, to na tym etapie raczej trudno dopatrywać się jakiejkolwiek selekcji z punktu widzenia ważności inwestycji. Czasami tylko zdarza się, że w trakcie kampanii sprawozdawczo-wyborczej w związku, jego władze dokonują pewnego wyboru, ale raczej pod kątem propagandowym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#PoselMiroslawDrzewiecki">Budowę wielofunkcyjnej hali sportowo-widowiskowej popierają 23 polskie związki sportowe.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#PoselTadeuszTomaszewski">Tak. W innej sytuacji niż ów specyficzny okres kampanii sprawozdawczo wyborczej w danym związku sportowym, raczej każdy wniosek inwestora uzyskuje poparcie odpowiedniego polskiego związku sportowego. W związku z powyższym, to z pewnością nie jest instrument weryfikacji wniosków. Sądzę, że powoli należałoby zmierzać w kierunku rozsądnej weryfikacji, bowiem chodzi o to, żeby za te same pieniądze powstało więcej obiektów spełniających sportowe standardy, także te związane ze strategią rozwoju sportu. Jeżeli na tym wstępnym etapie przyjmie się określone kryteria, to nastąpi naturalna weryfikacja. Trzeba tylko te kryteria zacząć stosować.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#PodsekretarzstanuwMENiSAdamGiersz">Odnosząc się do wniosku pana przewodniczącego Tadeusza Tomaszewskiego, pragnę stwierdzić, że w pewnym zakresie zastosowaliśmy już podobną koncepcję. Każdy inwestor, który zakłada monitoring na stadionie piłkarskim, otrzymuje ryczały w kwocie 100 tys. zł. Również na założenie sztucznego oświetlenia otrzymuje się dofinansowanie 50% tyle, że w kwocie nie większej niż 2 mln zł.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#PoselMiroslawDrzewiecki">Pan minister wymienił przykłady związane tylko z piłką nożną. To środowisko reprezentuje dzisiaj tylko pan dr Andrzej Wach. W praktyce wychodzi jednak na to, że dyscyplina, którą uprawia najwięcej zawodników, od lat otrzymuje od państwa najmniej pieniędzy. Każdy inny związek sportowy korzysta z większej pomocy ze środków publicznych niż piłka nożna. Gdyby policzyć wszystkich grających w piłkę nożna, w tym młodzież i dzieci, to okazałoby się, że w stosunku do nakładów na inne związki sportowe, nakłady na tę dyscyplinę są po prostu śmieszne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#WiceprzewodniczacyRadyPolskiejKonfederacjiSportuWojciechWalkiewicz">Gdzie jest powiedziane, że najwięcej osób uprawia piłkę nożną?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#PoselMiroslawDrzewiecki">To jest wszędzie powiedziane, bo to się daje policzyć. Tak mówią statystyki. Na świecie w piłkę nożną gra 500 milionów ludzi. Następne w kolejności są: golf - 120 milionów grających i odpowiednio koszykówka - 50 milionów i siatkówka - 40 milionów. Nieco mniej jest kolarzy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#PrezesPKOlStanislawPaszczyk">Zachęcony tymi wypowiedziami pragnę jeszcze raz podkreślić, że te pieniądze, które mamy na inwestycje centralne powinny być dobrze wydane. Wspomniano tu o strategii rozwoju polskiego sportu. Pan przewodniczący Tadeusz Tomaszewski nawiązywał już do tej kwestii, a ja pozwolę sobie dodać, że we Francji, Włoszech czy Hiszpanii określa się standardy dotyczące obiektów sportowych. Odbywają się tam konkursy projektów typowych dla miast o określonej liczbie mieszkańców. Z reguły jest tak, ze do realizacji przyjmuje się projekt najtańszy i najbardziej ekonomiczny w użytkowaniu. Oczywiście taki obiekt spełnia wszystkie merytoryczne wymagania. Obiekt ten jest wykupywany, a następnie udostępniany za darmo. Ze środków budżetowych pokrywa się 50% kosztów inwestycji, ale pod warunkiem, że budowany jest obiekt standardowy. Każdy może wznieść dowolny obiekt, nawet pałac, ale za swoje pieniądze. Podawałem w tym zakresie przykład owej hali w Bydgoszczy. Kolejna sprawa. Jak prezes jakiegokolwiek polskiego związku sportowego może nie poprzeć wniosku inwestora, jeżeli ten chce budować obiekt sportowy dla jego dyscypliny sportu? To jest pytanie retoryczne, bo przecież żaden prezes nie powie, że jemu nie jest potrzebny kolejny obiekt. Nawet gdyby była to inwestycja bezsensowna i karkołomna, to przecież nikt nie będzie działał przeciwko sobie. Naturalne jest to, że wszystkie polskie związki sportowe popierają wnioski inwestorów. Następna sprawa dotyczy wniosków o dofinansowanie inwestycji budowy wielkich hal sportowych. Kiedyś ze środków z budżetu państwa wybudowano halę w Sopocie. Następnie w Trójmieście wybudowano drugą halę i oto teraz pojawił się wniosek o budowę trzeciej hali. W dodatku istniejąca od dawna hala Oliwii nie jest zapełniana. Oczywiście ona za ileś lat ulegnie kompletnej dekapitalizacji. Również mnie przekonano do budowy kilkaset metrów dalej hali przy gdańskiej AWF. Była ona bardzo potrzebna tej uczelni. Teraz słyszę o trzeciej hali na ileś tysięcy widzów, która ma być budowana w Gdyni. Widać gołym okiem, że to jest po prostu chciejstwo i niech sobie będzie, ale za pieniądze samorządu. Natomiast w zakresie inwestycji strategicznych dofinansowanych ze środków publicznych powinna być prowadzona określona polityka. Oczywiście nie przez Komisję, czy PKOl, tylko przez tych, którzy zarządzają polskim sportem. Powtarzam raz jeszcze, że trudno jest zarządzać, gdy nie ma pieniędzy, ale jak są pieniądze, tyle że mniej niż można by lekką ręką rozdawać, to niezbędna jest bardzo twarda polityka wynikająca ze strategii. Jeszcze jedna kwestia, która mnie nurtuje od dawna. Otóż w akademie wychowania fizycznego wpompowuje się bardzo duże kwoty z przeznaczeniem na inwestycje sportowe, które są praktycznie w całości finansowane ze środków z dopłat do stawek w grach liczbowych. W uczelniach tych realizuje się zatem coraz więcej inwestycji, ale niestety prowadzą one coraz mniej specjalizacji. Niestety nie istnieją żadne zobowiązania, które te uczelnie musiałyby wypełniać. Nie chcę wymieniać, które to akademie wychowania fizycznego likwidują specjalizacje, występując jednocześnie o budowę kolejnych obiektów sportowych, które mogłyby służyć realizacji specjalizacji w konkretnych dyscyplinach sportu. Uczelnie powinny wypełniać pewne warunki. Trzeba je postawić. Obecnie studenci muszą płacić za wejście na teren uczelnianych obiektów sportowych. Rozumiem, że jak ktoś chce wjechać samochodem na teren warszawskiej AWF, to musi za to zapłacić, ale podobno muszą płacić nawet ci, którzy mieszkają na tym terenie. To wszystko już dochodzi do absurdu. Tymczasem uczelnie te otrzymują pieniądze z centrum.</u>
          <u xml:id="u-40.1" who="#PrezesPKOlStanislawPaszczyk">Jeżeli zatem chcemy przynajmniej uratować kształcenie trenerów, którzy później powinni pracować na tych obiektach, to należy tym uczelniom stawiać pewne wymagania. Otrzymują one pieniądze, które w zasadzie są przeznaczane na dydaktykę i to czasami na dydaktykę daleką od wielkiego sportu. Nikt mi nie wmówi, że ośrodek żeglarski AWF Gdańsk to jest element zaplecza olimpijskiego. Wolne żarty. Sam byłem za przekazaniem tego ośrodka Zarządowi Głównemu AZS oraz AWF Gdańsk, ale niech mi nikt nie mówi, że tak trenuje się olimpijczyków. To takich samych olimpijczyków trenuje się w ośrodku TKKF w Sierakowie. Ich też nazywa się lekkoatletami, tak jak tamtych żeglarzami - weekendowymi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#EkspertWieslawWilczynski">Całkowicie się zgadzam z moimi przedmówcami, że powinniśmy wprowadzić standardy w zakresie projektowania oraz wykonawstwa obiektów sportowych. Uważam jednak, że strategia w zakresie inwestycji powinna być pochodną strategii rozwoju sportu. Strategia rozwoju sportu oraz priorytety, które władze państwowe oraz polskie związki sportowe określają dla polskiego sportu, powinny stanowić dokumenty bazowe i dopiero na ich podstawie powinno się budować strategię dotyczącą inwestycji. Należy określić, jakie dyscypliny są najważniejsze z punktu widzenia polskiego sportu. W tej ocenie trzeba wziąć pod uwagę nasze realne możliwości w zakresie poszczególnych dyscyplin sportu. Kolejna kwestia. Otóż nie wiem, czy dokonano inwentaryzacji obiektów sportowych. To jest podstawowy problem. Jeden z panów posłów mówił o sytuacji polegającej na tym, że za płotem znajduje się taki sam obiekt, a tymczasem inwestuje się w obiekt dla tej samej dyscypliny sportu, tylko kto inny jest gospodarzem tego obiektu. Z kolei pan prezes Stanisław Paszczyk podawał przykład owych hal sportowych. Uważam, że wiele obiektów nie jest wykorzystanych w sposób dostateczny. W wielu przypadkach wystarczałaby lekka kosmetyka, żeby te istniejące obiekty mogły znakomicie służyć polskiemu sportowi. Tymczasem buduje się kolejne obiekty w tej samej miejscowości czy tej samej gminie. Wydaje mi się, że plan inwestycji strategicznych jest obecnie bardziej uzależniony od operatywności posłów, prezesów polskich związków sportowych czy działaczy sportowych, to dobrze, że oni prowadzą działania lobbystyczne na rzecz rozwoju bazy sportowej w swoim regionie, niemniej jednak w obecnej sytuacji w zakresie inwestycji niezbędne są kryteria i bardzo przejrzysta strategia spójna ze strategią rozwoju sportu polskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#PrezesPKSAndrzejKrasnicki">Jeżeli chodzi o standaryzację dofinansowania, to do końca roku - to nie jest takie proste i zabierze trochę czasu - przygotujemy odpowiednie standardy i będzie wiadomo, ile wynosi standardowe dofinansowanie hali, stadionu, krytej pływalni etc.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#PoselMiroslawDrzewiecki">Dziękuję za tę deklarację, ale mam jeszcze jedną propozycję. Wiadomo, że od lat było tak, iż ekipa, która kończyła rządzenie planowała wydatki inwestycyjne na dwa lata do przodu, a kolejna ekipa robiła dokładnie to samo. Takie były realia. W celu uniknięcia niegospodarnego wydawania pieniędzy, warto byłoby sporządzać bilans zamknięcia. Należy zatem zakończyć te wszystkie inwestycje, które są porozpoczynane, a następnie wszystko monitorować w celu stwierdzenia, ile czasu i pieniędzy trzeba na skończenie poszczególnych inwestycji. Przygotowanie dalszej strategii wymaga zatem zinwentaryzowania wszystkich obiektów i inwestycji w trakcie realizacji oraz zastanowienia się, co i gdzie jest jeszcze nam potrzebne. Chodzi bowiem o to, że gdy zgłosi się jakiś potencjalny inwestor z jakiegoś odległego zakątka kraju, a ma to być pierwszy tego typu obiekt w Polsce, to może wówczas należy się zastanowić, czy taki obiekt nie powinien być wybudowany gdzieś w centrum kraju, żeby w przypadku organizacji zgrupowania czy mistrzostw dojazd z każdego innego miejsca nie był zbyt odległy. Ułatwi to również standaryzację oraz wycenę. Nasuwa się przykład owej inwestycji, która została zrealizowana w Bydgoszczy. Okazuje się bowiem, że w Danii wybudowanie stadionu na 20 tysięcy miejsc kosztuje około 40% kwoty, którą u nas planuje się na wybudowanie porównywalnego obiektu. Stadiony mogą być nowoczesne i dostosowane do wszystkich wymogów, tyle że trzeba używać innych i dużo tańszych technologii. Gdybyśmy zrobili coś takiego, to moglibyśmy powiedzieć ze spokojnym sumieniem, że jako pierwsi doprowadziliśmy do tego, że w obszarze inwestycji, którymi się zajmujemy, doprowadziliśmy do tego, że nie powiększa się bałagan, tylko jest wręcz przeciwnie, bo sytuacja jest porządkowana, rozpoczęte inwestycje są dokańczane, a nowe są rozpoczynane zgodnie z racjonalnymi przesłankami. W obszarze inwestycji strategicznych musimy przyjąć sposób rozumowania, że skoro istnieje poważny deficyt w zakresie ważnych obiektów, to może przez najbliższe 4-5 lat należy skupić się na inwestowaniu w budowę 5-6 dużych kosztownych obiektów, ale za to realizujemy je we właściwym tempie. Chodzi o to, żeby w naszym kraju mogły być rozgrywane każdego typu zawody o randze mistrzostw świata czy mistrzostw Europy. Takie działanie byłoby sensowne. Natomiast te wszystkie rozdrobnione dążenia, żeby coś wyremontować, przebudować itp. siłą rzeczy zawierają się w jakichś ramach, są ograniczone. Sprawia to, że na przykład nie da się wpuścić na obiekt tylu kibiców, ilu by się chciało. Najłatwiej jest w przypadku wielofunkcyjnych hal sportowych. One rzeczywiście są wielofunkcyjne, ponieważ można tam organizować imprezy sportowe, handlowe, wystawiennicze itp. Gdybyśmy zatem przyjęli te standardy i sposoby działania, to potem łatwiej byłoby nam rozwiązywać aktualne problemy i rozmawiać o przyszłości.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#PodsekretarzstanuwMENiSAdamGiersz">Padło na tej sali kilka zasadniczych uwag dotyczących relacji między programem inwestycji a strategią rozwoju polskiego sportu. W tym kontekście, pragnę stwierdzić, że środki inwestycyjne w 70% są przeznaczane na dofinansowanie inwestycji terenowych. Celem numer jeden naszej strategii jest wychowanie fizyczne i sport szkolny. W ramach owych terenowych programów inwestycyjnych dofinansowujemy głównie budowę sal gimnastycznych i krytych pływalni, czyli obiektów służących przede wszystkim wychowaniu fizycznemu i sportowi szkolnemu. Oczywiście nasz program jest modyfikowany przez decyzje samorządów, czyli sejmików wojewódzkich. Dzieje się to więc w całkowicie demokratyczny sposób, jakkolwiek w pełni podzielam opinię, że może powinniśmy to wszystko bardziej ukierunkowywać i określić - tak brzmiał jednoznaczny wniosek - owe standardy dotyczące kosztów typowych obiektów sportowych. Pozostałe 30% ogółu środków inwestycyjnych przeznaczamy, zgodnie ze strategią, na trzy grupy inwestycji o szczególnym znaczeniu dla polskiego sportu. Pierwsza z nich to inwestycje realizowane przez Centralny Ośrodek Sportu, a dwie pozostałe grupy to inwestycje realizowane w akademiach wychowania fizycznego oraz te, które realizuje się na wniosek polskich związków sportowych. Za wszystkimi inwestycjami, które tutaj rozważamy, stoi jakiś konkretny polski związek sportowy. Rozważamy proporcje między tymi trzema grupami inwestycji. W każdym z tych obszarów przeprowadzana jest odpowiednia analiza, na przykład, czy ma być realizowana inwestycja w Wałczu czy może w Spale i jaka ma być funkcja danego ośrodka. W pełni podzielam opinie pana prezesa Stanisława Paszczyka na temat akademii wychowania fizycznego. Podczas spotkania z rektorami tych uczelni stwierdziłem, że one dlatego korzystają z dofinansowania na specjalnych warunkach, w odróżnieniu od innych szkół wyższych, iż uważamy, że spełniają one szczególną rolę dla polskiego sportu. Jeżeli te uczelnie nie będą spełniać tej roli, to będziemy musieli zmienić strategię inwestowania w COS. Pierwszym krokiem określonym w tym rozporządzeniu jest zmniejszenie skali dofinansowania inwestycji akademii wychowania fizycznego. Do tej pory korzystały one z dofinansowania 90%, a obecnie dofinansowujemy je w 70%. Jeżeli nadal te uczelnie nie będą spełniać tej funkcji, to niewykluczone, że będą one traktowane jak każda inna szkoła wyższa. To jest element realizacji tej strategii, o której mówimy. Najtrudniejszym zagadnieniem są inwestycje polskich związków sportowych. Zastrzegam jednak, że to nie jest tak, że każdy polski związek sportowy ma popierać wszystkie zaproponowane przez potencjalnych inwestorów inwestycje, ponieważ my oczekujemy od tych związków hierarchizacji ich preferencji. Będzie to dla nas jakaś wytyczna, wskazówka dla Polskiej Konfederacji Sportu, przy ustalaniu programu inwestycji strategicznych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#PrezesPKOlStanislawPaszczyk">Ad vocem. Chciałbym, żeby pan, panie ministrze był ministrem sportu, a nie ministrem edukacji narodowej i sportu, bowiem coraz częściej słyszę od przedstawicieli MENiS i w ogóle od wszystkich, że obiekty są budowane dla potrzeb wychowania fizycznego. Tymczasem zapis ustawowy wyraźnie mówi o sporcie, czyli że one są budowane dla potrzeb sportu. Mamy w kraju około 200 krytych pływalni, ale tam prawie nie ma klubów sportowych czy stowarzyszeń, które zajmowałyby się organizowaniem życia sportowego. Dramat polskiego sportu polega na tym, że likwidowane są stowarzyszenia. Stawiajmy więc pewne wymogi przed tymi, którzy otrzymują pieniądze na wybudowanie obiektu sportowego. Mianowicie, że na tym obiekcie musi być organizowane lokalne życie sportowe. Inaczej na tym obiekcie będzie prowadzona tylko działalność komercyjna, a do południa będzie tam realizowane tylko wychowanie fizyczne. Zapis ustawowy wyraźnie stanowi, że po to otrzymaliśmy prawo korzystania ze środków z dopłat do stawek w grach liczbowych Totalizatora Sportowego, by były one przeznaczone na sport.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#PoselMiroslawDrzewiecki">Czy ktoś z państwa chciałby jeszcze zabrać głos w tym punkcie porządku obrad? Nie stwierdzam. Przechodzimy do realizacji drugiego punktu porządku obrad, w ramach którego rozpatrzymy informację na temat koncepcji funkcjonowania Centralnego Ośrodka Sportu. Rozumiem, że temat ten referuje pan minister Adam Giersz. Przyznam, że niecierpliwie czekałem na jego rozpatrywanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#PodsekretarzstanuwMENiSAdamGiersz">Mam nadzieję, że spełnię oczekiwania pana przewodniczącego. Przedstawiliśmy Komisji bardzo krótką informację pisemną ministra edukacji narodowej i sportu dotyczącą funkcjonowania COS i zamierzeń resortu na przyszłość. Jeżeli pan przewodniczący pozwoli, to chciałbym prosić pana dyrektora Jerzego Dachowskiego o przedstawienie aktualnych problemów funkcjonowania COS, a następnie na tym tle przedstawiłbym koncepcję resortu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#DyrektorCOSJerzyDachowski">Z zadowoleniem pragnę stwierdzić, że czytając informację przedstawioną przez MENiS stwierdziłem, iż resort po raz pierwszy uwzględnił nasze oceny i wnioski, które skierowaliśmy do resortu w lutym ubiegłego roku, jeszcze przed likwidacją Urzędu Kultury Fizycznej i Sportu. Mówiliśmy wówczas o pewnych zagrożeniach i problemach, które będą wynikały z ewentualnego włączenia majątku Skarbu Państwa i zarazem majątku polskiego sportu, budowanego przez ponad 30 lat w jednym zakładzie budżetowym, który nosił nazwę "Centralny Ośrodek Sportu". Postaram się powiedzieć państwu o tych wszystkich szczegółowych kwestiach. Rozumiem, że na tej podstawie nasz resort, pan minister Adam Giersz, przedstawia w tej sprawie swoje obecne stanowisko. Nawiązując do pierwszego punktu porządku obrad, pragnę stwierdzić, że nasza debata jest bardzo ważna również z punktu widzenia przyszłych inwestorów. Centralny Ośrodek Sportu jest z pewnością doświadczonym inwestorem, ponieważ w ramach jego funkcjonowania przygotowano wiele inwestycji, a następnie wybudowano wiele doskonałych obiektów sportowych. Istotne jest dokonanie analizy, jak te obiekty będą wykorzystywane i kto będzie te obiekty utrzymywał. Kwestia utrzymania obiektów jest najbardziej palącym problemem, ponieważ z roku na rok zmniejsza się dotacja na ten cel, a jednocześnie stan bazy sportowej zwiększył się o 80%. Obecnie znajdujemy się w takiej sytuacji, że w roku 2002 utrzymanie obiektów sportowych kosztowało nas 30 mln 700 tys. zł, a otrzymaliśmy na ten cel dotację wysokości 36% tych kosztów, czyli 11 mln zł. Chciałbym zgłosić jedną korektę do informacji pisemnej przedstawionej przez resort. Napisano tutaj, że niezwykle istotną sprawą są wyniki ekonomiczne COS. Oczywiście staramy się, żeby te wyniki były jak najlepsze. W następnym zdaniu czytamy, że dotacja budżetowa nie może przekroczyć 80% ogółu kosztów. To jest nieprawda. W ubiegłym roku otrzymaliśmy kwotę wynoszącą 36% kosztów utrzymania obiektów sportowych i nic więcej. Na całą resztę kosztów musi zarobić tenże zakład budżetowy, jakim jest COS. W związku z powyższym formułowaliśmy opinię, że jako jeden zakład budżetowy możemy sprawniej i łatwiej utrzymać bazę polskiego sportu. Dlatego optowaliśmy za tym, i nadal to czynimy, żeby Centralny Ośrodek Sportu pozostał zakładem budżetowym Ministerstwa Edukacji Narodowej i Sportu. Rzecz w tym, że COS rozdrobniony na poszczególne ośrodki po prostu sobie nie poradzi. Każdy ośrodek będzie miał różne problemy, których można uniknąć zachowując obecną strukturę COS. W bieżącym roku otrzymamy na utrzymanie obiektów sportowych tylko 11 mln zł, czyli 19% kosztów utrzymania tychże obiektów. Problem polega na tym, że mimo pojawienia się dodatkowych środków finansowych na przygotowania olimpijskie, liczba zgrupowań organizowanych w oddziałach COS po prostu maleje. Nie dzieje się tak dlatego, że polskie związki sportowe wyprowadzają zgrupowania z COS, choć zapewne zdarzają się takie przypadki - tylko z konieczności - ale dlatego, że jest mniej pieniędzy w polskim sporcie, co pociąga za sobą zmniejszenie liczby zgrupowań organizowanych przez kluby. W związku z powyższym musimy prowadzić również działalność komercyjną, która zapewni nam utrzymanie tej całej substancji i zbilansowanie dochodów i kosztów na zero.</u>
          <u xml:id="u-48.1" who="#DyrektorCOSJerzyDachowski">Jeżeli koszty naszego funkcjonowania wynoszą około 60 mln zł, a otrzymujemy w sumie 11% dotacji, to łatwo policzyć, ile musimy zarobić, żeby cały majątek COS - te wszystkie obiekty - utrzymać w należytej czystości, porządku i standardzie. Myślę, że standard naszych obiektów jest dobry. Wchodząc do zjednoczonej Europy nie musimy się wstydzić naszych ośrodków. Jednocześnie nie możemy przyjmować do wiadomości krytyki streszczającej się w pytaniu: "Po co te ośrodki budowaliście, skoro korzysta z nich coraz mniej sportowców?". To nie jest strategia. Strategią było natomiast wybudowanie kilku dobrych ośrodków, żeby trenowały tam ekipy, które przygotowują się do mistrzostw świata, mistrzostw Europy oraz do igrzysk olimpijskich. Nie ma żadnej sprzeczności między naszym funkcjonowaniem a funkcjonowaniem ośrodków polskich związków sportowych, tyle, że to miały być ośrodki wychowujące zaplecze polskiego sportu, po to, żeby później ci sportowcy trafiali do naszych ośrodków przygotowań olimpijskich. Taka była koncepcja. Niestety, dzieje się odwrotnie. Pragnę potwierdzić to, co mówił pan minister Adam Giersz, mianowicie, że obecnie występują poważne problemy, ponieważ nie wiadomo, jak zapewnić utrzymanie gdańskiego ośrodka szkolenia tenisa stołowego. Ciekawe jak inne polskie związki sportowe będą sobie radziły. Odpowiedź jest prosta. Otóż związki wycofują zgrupowania z COS i lokują je w ośrodkach klubowych. Tam odbywają się zgrupowania, a pieniędzy na te przygotowania jest coraz mniej. Chcę teraz wrócić do sedna sprawy, czyli do zagadnień prawnych i finansowych. Być może nie wyobrażaliśmy sobie, jak kłopotliwe będzie przekazanie majątku COS do Polskiej Konfederacji Sportu. Po pierwsze, z ustawy o Polskiej Konfederacji Sportu wynika, że prowadzi ona działalność na podstawie przepisów ustawy o rachunkowości. W tym momencie wypływa sprawa przekazania majątku. My dzisiaj mamy wyceniony nasz majątek według wartości księgowej. To jest tylko majątek ruchomy, a jego wartość wynosi 227 mln zł. Jeżeli działa się na podstawie przepisów ustawy o rachunkowości, to trzeba ten majątek przecenić i doprowadzić do rzeczywistej wartości rynkowej - chodzi o budynki, obiekty itd. Nadal nie są wycenione nasze grunty. To jest ponad 280 ha różnej wartości i na różnym terenie, także górskim. Mówi się, że to jest majątek Skarbu Państwa, ale jest tak tylko częściowo, ponieważ w to wchodzą również lasy państwowe. Zawarte są różne umowy dzierżawne. W kilku przypadkach działki są wydzierżawione COS przez władze samorządowe. Na tych działkach budowane są obiekty, z których korzystają również te władze samorządowe. Tak jest w przypadku obiektów w Szczyrku. W przypadku COS Zakopane część obiektów znajduje się na terenie Tatrzańskiego Parku Narodowego. Wszystko to są skomplikowane operacje i żeby doprowadzić do przekazania tego majątku, trzeba wydać określone środki finansowe. Cała ta operacja, według rzeczoznawcy, którego wynajęliśmy, będzie kosztować miliony złotych. Drugi bardzo istotny czynnik to jest kwestia okresu, w jakim to miałoby się stać. Ten okres to ostatni etap przygotowań olimpijskich, praktycznie na rok przed powołaniem reprezentacji. Czy dzisiaj nas stać na ten krok i zmianę tej całej struktury wraz z niezbędną wyceną? Kto nam da na to pieniądze? My się martwimy, jak utrzymać obiekty sportowe. W tym roku całemu COS brakuje na ten cel kwoty 3 mln zł. Odebrano nam te 3 mln zł w ubiegłym roku, ponieważ całemu sportowi obcięto 30% nakładów budżetowych. Tym samym straciliśmy 30% kwoty przeznaczonej na utrzymanie obiektów. W obecnym budżecie nam tej kwoty nie dopisano. Polskie związki sportowe oczywiście otrzymały środki na poziomie sprzed tamtej korekty, natomiast my nie. Uważa się, że my sobie jakoś poradzimy. W międzyczasie wzrosła jednak liczba tych obiektów sportowych.</u>
          <u xml:id="u-48.2" who="#DyrektorCOSJerzyDachowski">Oddaliśmy przecież do użytku nowe obiekty i są to obiekty o dobrym standardzie. Zostały one tanio wybudowane, czego przykładem są obiekty w COS Szczyrk. Mają one służyć polskiemu sportowi. Chyba nie popełniliśmy tutaj żadnego błędu. Stąd nasze argumenty, które zresztą przedstawialiśmy już wcześniej. Cieszę się, że te argumenty zostały uwzględnione przez resort i pojawiły się w treści pisemnej informacji przezeń przedstawionej. Kolejna istotna kwestia dotyczy ludzi związanych zawodowo z COS. Nie może trwać wiecznie taka sytuacja, że ponad 700 pracowników - kiedyś było ich 2000 - którzy pracują codziennie, także w soboty i niedziele, nad utrzymaniem tej bazy i tworzeniem warunków do szkolenia sportowego, żyje w niepewności, czy to nadal będzie COS, czy cała struktura znajdzie się w Polskiej Konfederacji Sportu. Ludzie pracujący w COS różnie postrzegają te zmiany. Załoga COS to są ludzie doświadczeni. Mają oni zakodowane w świadomości, że te obiekty budowano i modernizowano, a ośrodki COS wyglądają tak, jak wyglądają, nie tylko dzięki budżetowi państwa oraz środkom z Totalizatora Sportowego, ale także dzięki temu, że oni sami wypracowali ponad 30% stanu tej bazy. Stało się to dzięki ich pracy. Nie wydawaliśmy dużej części środków finansowych na wynagrodzenia ani na inne cele, bowiem jesteśmy limitowani zarządzeniem ministra pracy i ministra finansów dotyczącym zakładów budżetowych. Ci ludzie to są pasjonaci, którzy u nas zostali i pracują nie kierując się względami finansowymi, tak jak siedzący obok mnie pan dyrektor Zbigniew Tomkowski budowniczy ośrodka w Spale, którym możemy się szczycić na całym świecie. Kilka kwestii zostało już ocenionych pod względem prawnym, dzięki kancelarii prawniczej, która zajmuje się wyceną majątku. Analizy tej kancelarii wskazują, że - podaliśmy już to do ogólnej wiadomości - planowana operacja będzie się wiązała z ogromnymi kosztami. Będą one musiały być pokryte ze środków budżetu państwa. Myślę, że stwierdzenia, które zostały zawarte w informacji podpisanej przez pana ministra Adama Giersza, są zasadne i my, jako Centralny Ośrodek Sportu, w pełni się z nimi zgadzamy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#PodsekretarzstanuwMENiSAdamGiersz">Ministerstwo Edukacji Narodowej i Sportu dąży przede wszystkim do utrzymania COS dla potrzeb polskiego sportu, zwłaszcza sportu wyczynowego, w tym olimpijskiego. Chcemy poprzez funkcjonowanie oddziałów COS zapewnić najlepsze warunki przygotowań dla polskich sportowców. Taka jest tradycja związana z funkcjonowaniem Centralnego Ośrodka Sportu. Jednocześnie przyjmujemy argumenty przedstawione przez pana dyrektora Jerzego Dachowskiego. Chodzi głównie o argumenty natury ekonomicznej mówiące o ewentualnych kosztach przejęcia COS przez Polską Konfederację Sportu, a także w ogóle o kosztach funkcjonowania Centralnego Ośrodka Sportu, któremu bez dotacji z budżetu państwa groziłoby bankructwo. Koszt osobodnia w COS wynosi obecnie około 360 zł. Sportowcy korzystający z ośrodków COS płacą obecnie około 90 zł dziennie - pan dyrektor mnie poprawi, jeżeli w moją wypowiedź wkradają się nieścisłości - czyli do każdego osobodnia dopłaca się około 270 zł z budżetu państwa. Gdyby COS przejęła Polska Konfederacja Sportu, to myślę, że byłoby to dla niej zbyt duże obciążenie finansowe. Owo obciążenie mogłoby zagrozić funkcjonowaniu PKS. To jest pierwszy argument. Drugi argument polega na tym, że przeprowadzenie w tej chwili likwidacji COS i przeniesienie jego majątku do Polskiej Konfederacji Sportu spowodowałoby - tak sądzę - zaburzenie realizowanych programów przygotowań olimpijskich. Jesteśmy na rok przed igrzyskami w Atenach, a ośrodki COS stanowią główną bazę przygotowań polskiego sportu. W związku z powyższym MENiS podjęło prace nad projektem nowelizacji ustawy o Polskiej Konfederacji Sportu. Projekt ten jest już praktycznie gotowy i w tych dniach zostanie skierowany do uzgodnień międzyresortowych. Zakłada on pozostawienie Centralnego Ośrodka Sportu jako zakładu budżetowego ministra edukacji narodowej i sportu. Jednocześnie będziemy oczekiwać propozycji restrukturyzacji COS w kierunku obniżenia kosztów jego funkcjonowania. Program inwestycyjny ma służyć również obniżeniu kosztów, poprzez lepsze wykorzystanie bazy sportowej. Inwestycje w bazę hotelową powinny się przyczyniać do obniżania kosztów osobodni, a nie będzie tak jak dotychczas, że każda inwestycja w COS powodowała wzrost kosztów jego funkcjonowania. Wyrażamy przekonanie, że utrzymanie COS w formule zakładu budżetowego ministra edukacji narodowej i sportu będzie korzystniejsze dla polskiego sportu. Dzięki temu rozwiązaniu możliwe będzie lepsze finansowanie COS i lepsze nim zarządzanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#PoselJerzyKulej">Bardzo mnie ucieszyła informacja, że Centralny Ośrodek Sportu nadal będzie zakładem budżetowym podległym MENiS, a nie będzie podlegał Polskiej Konfederacji Sportu. Przeczytałem tę informację z ogromną satysfakcją, jednak chciałbym zapytać pana prezesa Jerzego Dachowskiego, czy ten dokument nie był konsultowany z panem jako dyrektorem COS? Tutaj są podane bardzo optymistyczne dane o tym, jak doskonale radzi sobie, od strony ekonomicznej, Centralny Ośrodek Sportu. Trochę mnie to dziwi, bowiem pan poseł Tadeusz Tomaszewski wytknął pewne błędy na podstawie analizy informacji Polskiej Konfederacji Sportu, dotyczącej programu inwestycji. Wysnułem więc wniosek, że to nie było konsultowane, bowiem pan dyrektor Jan Maj próbował to wyjaśniać, wcześniej zanim opublikowano ten dokument i teraz podczas obrad Komisji podlega to weryfikacji. Natomiast jeżeli chodzi o informację dotyczącą koncepcji funkcjonowania Centralnego Ośrodka Sportu, to sądziłem, że jest to zgodne z pewnymi ustaleniami dyrekcji COS. Dlatego prosiłbym o wyjaśnienie tej kwestii.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#PoselZbigniewWitaszek">Mam pytanie do pana ministra Adama Giersza. Proszę mi powiedzieć, co się zmieniło od ubiegłego roku. Przecież już w roku ubiegłym podnosiliśmy te wszystkie kwestie, o których dzisiaj mówi dyrektor COS. Interesowaliśmy się jak to wszystko będzie wyglądało: czy to będzie wycena czy wszystko będzie liczone według wartości z ksiąg. Czy nie konsultowano tego z COS. Przypominam, że w ogóle byliśmy przeciwni temu szybkiemu ruchowi, jakim była likwidacja UKFiS oraz likwidacja COS. Nie wiedzieliśmy, co będzie z działalnością gospodarczą. Wtedy bardzo dużo mówiło się o tym, że my na tej działalności gospodarczej zarobimy jakieś poważne pieniądze i w związku z tym powołujemy nowy podmiot, czyli Polską Konfederację Sportu. Ta nazwa od początku nie bardzo mi pasowała. Chciałbym się dowiedzieć, co leżało u podstaw tych zmian. Czyżby pan dyrektor Jerzy Dachowski nie mówił o zagrożeniach, które mogą wynikać z tych posunięć. Przypominam sobie, że pan minister Adam Giersz mówił wówczas zupełnie co innego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#PoselMichalKaczmarek">Panie pośle, ja również pamiętam przebieg prac nad ustawą o Polskiej Konfederacji Sportu. Rzeczywiście kwestia przemieszczenia majątku COS do Polskiej Konfederacji Sportu stanowiła jeden z głównych problemów. Przyjęto taką, a nie inną strategię. My zgłaszaliśmy nasze wątpliwości. Stanowisko COS i dyrektora Jerzego Dachowskiego w tej sprawie były od samego początku. Wszystkie te kwestie były przedmiotem wielu spotkań, w tym wyjazdowych posiedzeń Komisji lub jej prezydium. Jeżeli w tej chwili projektodawca ustawy, czyli rząd, uważa, że właściwsza jest koncepcja nie przemieszczania majątku i pozostawienia go w dotychczasowych rękach i powoduje ona mniej perturbacji, to uważam, że należy tę koncepcję zrealizować. Rozumiem, że niebawem otrzymamy od rządu konkretną propozycję zmiany ustawy o PKS. Byłoby dobrze, żeby ten projekt dosyć szybko do nas wpłynął, tak żebyśmy mogli zmieścić się we wszystkich istotnych terminach. Chciałbym jednak usłyszeć w tej sprawie opinię Polskiej Konfederacji Sportu. Wówczas były czynione pewne założenia dotyczące dysponowania majątkiem COS. Jak w tej chwili Konfederacja widzi możliwość swojego funkcjonowania i czy pozostawienie majątku COS poza PKS nie przeszkodzi realizacji głównej koncepcji związanej z utworzeniem PKS?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#PoselTadeuszTomaszewski">Podzielam wszystkie opinie, w których wyrażana jest troska o stabilne funkcjonowanie ośrodków przygotowań olimpijskich i Centralnego Ośrodka Sportu. Powinien on realizować cele, do których został powołany. Zgadzam się z opinią, że COS dobrze wykonuje swoje funkcje. Niemniej jednak rząd - ten sam i z udziałem tego samego ministra - przedstawił projekt ustawy o Polskiej Konfederacji Sportu łącznie z rozwiązaniem dotyczącym funkcjonowania Centralnego Ośrodka Sportu w ramach nowej struktury zarządzania polskim sportem. W związku z tym nie jest rzeczą złą, gdy rząd przyznaje się, że do tego, że kiedyś zaproponował błędną koncepcję, ale to trzeba wyraźnie powiedzieć i stwierdzić po prostu "popełniliśmy błąd, a teraz po roku mamy do zaproponowania inne lepsze koncepcje". Tak należałoby zrobić, o ile to wszystko ma zmierzać w tym kierunku. Współuczestniczyłem w pracach nad ustawą o Polskiej Konfederacji Sportu - byłem jej sprawozdawcą - i wtedy strona rządowa dostarczyła mi kilkanaście argumentów za takim rozwiązaniem. Mając zaufanie do rządu broniłem tego rozwiązania uznając, że skoro rząd przeanalizował pewne koncepcje i chce budować nowe systemowe rozwiązania, dotyczące budowania najpierw wyspecjalizowanej osoby prawnej - następnie ze zwiększonym udziałem samorządu sportowego - która ma się zajmować sportem wyczynowym i profesjonalnym, w tym przygotowaniami olimpijskimi, to warto je przyjąć. Składowym elementem przygotowań olimpijskich jest zabezpieczenie bazy w postaci Centralnego Ośrodka Sportu i jego oddziałów. Istnienie COS nie jest i nie było zagrożone. Może to należałoby powiedzieć na wstępie. Firma COS nie jest zagrożona ani przy aktualnym brzmieniu ustawy ani w związku z projektem jej nowelizacji. W związku z tym prosiłbym, żebyśmy nie wywoływali atmosfery zagrożenia, ponieważ ona się przenosi - wspominał o tym pan dyrektor - w środowisko osób zatrudnionych w COS i wzbudza u tych pracowników poczucie niepewności jutra. Nie ma mowy o żadnej niepewności, ponieważ polski rząd i polski parlament są za stwarzaniem jak najlepszych warunków dla funkcjonowania ośrodków przygotowań olimpijskich. Wielokrotnie dawaliśmy temu wyraz, wtedy gdy pojawiały się próby jakichś rzeczywistych zmian i przekazania ośrodków COS jakimś innym władczym organom. W związku z tym proponuję, żebyśmy nie wywoływali atmosfery zagrożenia. Nie ma do tego żadnych podstaw. Powstaje jednak pytanie o znacznie szerszym wymiarze. Dotyczy ono systemowego rozwiązania, jakim jest funkcjonowanie Polskiej Konfederacji Sportu. Zachodzi potrzeba skierowania do rządu pytania: co dalej z PKS. Czy ma ona być instytucją, która otrzymuje od ministra środki budżetowe, które mogłyby się znajdować w stosownym departamencie MENiS, czy też z czasem Konfederacja stałaby się samorządowym bytem realizującym zadania w zakresie sportu profesjonalnego, który dysponowałby takimi instrumentami jak COS, Instytut Sportu oraz innymi rozwiązaniami, które miały tej formule towarzyszyć. Jeżeli następuje zmiana tego systemowego rozwiązania, to chciałbym, żeby było to wpisane w pewną całość, mianowicie żeby rząd przedstawił koncepcję nowego ulokowania na mapie zarządzania sportem profesjonalnym funkcji pełnionej przez Polską Konfederację Sportu. Nie jest niczym błędnym ani nagannym zmieniać koncepcję, tyle że trzeba ją mieć. Nie chodzi tylko o zmienianie jednego elementu. To trochę za mało. Może warto poszukać jeszcze jednego rozwiązania, które polegałoby na tym, żeby nie wydzielać tego jednego elementu systemowego rozwiązania i zachować jednolitość podmiotu jakim jest COS, ale w ramach Polskiej Konfederacji Sportu. Może jest możliwe przekształcenie zakładu budżetowego w oddział PKS o nazwie COS. Sądzę, że warto o tym pomyśleć. Jeżeli mamy zachować dotychczasową formułę, w której COS jest zakładem budżetowym MENiS, to oznacza to zmianę filozofii ustawy o PKS.</u>
          <u xml:id="u-53.1" who="#PoselTadeuszTomaszewski">Trzeba zatem wrócić do tej filozofii, bo załatwienie sprawy tylko w ten sposób, że przedłużymy ewentualnie o rok okres wchodzenia w życie wszystkich przepisów tej ustawy, niczego tak naprawdę nie załatwia, a tak naprawdę oddala podjęcie działań mających na celu budowę systemowych rozwiązań, które miały być stosowane nie przez okres rządów jednej koalicji rządowej, tylko w sposób znacznie trwalszy. Resort przedstawił nam dzisiaj stanowisko, które wyraźnie mówi, że zostały już podjęte prace w celu nowelizacji ustawy o Polskiej Konfederacji Sportu. Czytamy, że podstawą podjęcia tych prac są "przedstawione powyżej uwarunkowania". Przedstawiono jednak wyłącznie uwarunkowania formalno-prawne. Natomiast nie ma tu mowy o systemowej zmianie roli PKS. Podkreślam, że nie ma tutaj żadnego argumentu za takim rozwiązaniem. Wręcz przeciwnie, bo na początku dokumentu są podane argumenty, które podkreślają rolę COS, która jest spójna z zadaniami Polskiej Konfederacji Sportu. Chciałbym zatem, żeby pan minister powiedział, w ramach pełniejszego uzasadnienia podjęcia prac nad nowelizacją ustawy o PKS, jakie są zamiary wobec Polskiej Konfederacji Sportu. Czym ona będzie się zajmować i jakimi instrumentami będzie dysponować. Być może są w tym zakresie jakieś nowe propozycje, tyle że zostały niedopowiedziane. Kiedyś zdecydowaliśmy się na przyjęcie pewnego rozwiązania i byliśmy do tego gorąco przekonywani. W związku z tym teraz też musimy dysponować przede wszystkim argumentami merytorycznymi za zmianą dotychczasowej koncepcji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-54">
          <u xml:id="u-54.0" who="#EkspertWieslawWilczynski">W życiu trzeba kierować się pewnymi zasadami. Rzetelność i uczciwość chyba należy do zasad podstawowych. Gdy w ubiegłym roku pracowaliśmy nad projektem ustawy o Polskiej Konfederacji Sportu, wówczas moje spojrzenie na kwestię zmian strukturalnych w Polskim Sporcie było odmienne od koncepcji, która została zaprezentowana w postaci norm prawnych w tejże ustawie. Ufałem, ze moja opcja polityczna, tak rozmiłowana w sporcie - jak całe polskie społeczeństwo - ten błąd naprawi. Wiedzieliśmy o tym, że przejście COS do Polskiej Konfederacji Sportu będzie utrudnione, wręcz niemożliwe, ze względów podatkowych oraz innych, o których wspominał pan dyrektor Jerzy Dachowski. Teraz po roku stwierdziliśmy, że rzeczywiście przyjęto błędną koncepcję. Problem polega na tym, że tym samym jest to rok stracony dla polskiego sportu i to w trudnym okresie, kiedy to brakuje środków budżetowych, a ze sportu odchodzą wartościowi menedżerowie, działacze i trenerzy. Właśnie w takim okresie zafundowaliśmy sobie takie zmiany strukturalne, że od razu były one skazane na porażkę. Nie chcę mówić, że to jest cynizm, ale trzeba nazwać sprawy po imieniu, w tej sali, w polskim parlamencie. Naszą ambicją, działaczy polskiego sportu, powinno być zbudowanie struktur i wypracowanie takiego modelu, który będzie tani, będzie dobrze służył zarządzaniu polskim sportem i dzięki któremu ten sport będzie się rozwijał.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-55">
          <u xml:id="u-55.0" who="#PoselMiroslawDrzewiecki">Dziękuję bardzo. To było prawie exposee.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-56">
          <u xml:id="u-56.0" who="#WiceprzewodniczacyRadyPKSWojciechWalkiewicz">Chciałbym przedstawić państwu stanowisko Rady Polskiej Konfederacji Sportu. Podczas ostatniego posiedzeniu tej Rady, które odbywało się 28 marca br., pan minister Adam Giersz bardzo krótko przedstawił nam te wnioski nie podając głębszego uzasadnienia. Dosyć długo na temat dyskutowaliśmy. Prezydium Rady sformułowało wtedy pewne wnioski, które chcę państwu przedstawić, bowiem jesteśmy ciałem opiniodawczym i nie podejmujemy decyzji. Polska Konfederacja Sportu została utworzona ustawą z dnia 7 czerwca 2002 roku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-57">
          <u xml:id="u-57.0" who="#PoselMiroslawDrzewiecki">Przepraszam, panie prezesie, ale prosiłbym, żeby pan przedstawił te wnioski, bo my wiemy, kiedy została utworzona Polska Konfederacja Sportu. Szkoda czasu nas wszystkich. Chodzi o wyłożenie meritum, a nie o to, żeby teraz odczytywać tego typu informacje.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-58">
          <u xml:id="u-58.0" who="#WiceprzewodniczacyRadyPKSWojciechWalkiewicz">Ja nic nie odczytuję. Mam po prostu zanotowane pewne kwestie, które wydają mi się istotne, ale nie będę ich odczytywał, tylko będę mówił. W każdym razie pragnę stwierdzić, że minęło od tamtego czasu niecałe 10 miesięcy i należy podkreślić, że ta ustawa została uchwalona po długotrwałych konsultacjach. Została ona przyjęta przez Sejm i Senat, a następnie podpisana przez prezydenta. Co do poprawności legislacyjnej ustawa o Polskiej Konfederacji Sportu była badana przez służby prawne Rady Ministrów, Sejmu oraz Senatu. Wychodzenie z propozycją zmiany ustawy w zakresie przepisów dotyczących Centralnego Ośrodka Sportu, które jeszcze nie weszły w życie, może świadczyć tylko o błędach w sztuce legislacyjnej albo o błędach zawartych w uzasadnieniu ustawy. Dlatego autorzy proponowanych zmian powinni wskazać, gdzie popełniono błędy, które powodują konieczność podejmowania inicjatywy legislacyjnej zmierzającej do wyeliminowania tych błędów. W ramach procesu legislacyjnego związanego z uchwaleniem ustawy z dnia 7 czerwca 2002 roku o Polskiej Konfederacji Sportu, zostały przedstawione wyliczenia wynikające z ekspertyz i stanowiska Ministerstwa Finansów, w myśl którego likwidacja Centralnego Ośrodka Sportu i wchłonięcie składników jego majątku przez Polską Konfederację Sportu, nie spowodowałoby obciążenia budżetu państwa. Co się zmieniło od tamtego momentu? Jakie zaistniały nowe okoliczności? Na te pytania powinni odpowiedzieć autorzy projektowanych zmian. Należy wyraźnie podkreślić, że przy uzgadnianiu projektu ustawy o Polskiej Konfederacji Sportu jednym z najistotniejszych elementów przemawiających za utworzeniem PKS było powiązanie systemu zarządzania sportem z wyspecjalizowaną bazą sportową funkcjonującą w ramach obecnego Centralnego Ośrodka Sportu. Jeżeli w art. 1 ust. 2 ustawy o Polskiej Konfederacji Sportu stwierdza się, że celem Konfederacji jest tworzenie warunków do funkcjonowania, rozwoju i promocji sportu wyczynowego, w tym profesjonalnego, to jak można realizować ten cel bez bazy sportowej? W przypadku przyjęcia proponowanych zmian iluzoryczne stają się postanowienia zawarte w art. 4 ust. 1 pkt 2 ustawy o Polskiej Konfederacji Sportu, gdzie jest jednoznacznie zapisane, że do zadań Konfederacji należy itd. - utrzymywanie i udostępnianie bazy sportowej Konfederacji na potrzeby szkolenia sportowego. Między innymi po to utworzono Polską Konfederację Sportu, by przejęła obiekty, a następnie zarządzała obiektami i urządzeniami sportowymi funkcjonującymi przed przejęciem w ramach Centralnego Ośrodka Sportu. Przedstawiając powyższe uwagi stwierdzamy, że istnieje potrzeba zweryfikowania uzasadnienia sformułowanego do projektowanych zmian z treścią uzasadnienia do ustawy o Polskiej Konfederacji Sportu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-59">
          <u xml:id="u-59.0" who="#PoselBoguslawWontor">Skoro już zgłosiłem się do udziału w dyskusji, to przedstawię kilka uwag, aczkolwiek pan poseł Tadeusz Tomaszewski sprawił swoją wypowiedzią, że w zasadzie mógłbym się nie wypowiadać. Jeżeli mówimy o ewentualnych zmianach koncepcji dotyczących COS, to należałoby się zastanowić nad sensem istnienia Polskiej Konfederacji Sportu. To nie ulega wątpliwości. Może nie będę szerzej uzasadniał tego poglądu. Ad vocem do wypowiedzi pana posła Zbigniewa Witaszka, pragnę stwierdzić, że to nie było tak jak pan mówił. Przecież ta ustawa rodziła się w bólach i przy ogromnych kontrowersjach. Praktycznie rzecz biorąc, to na początku wszyscy byliśmy do niej przekonani. W momencie, gdy pan prezes Stanisław Paszczyk wystąpił z pierwotną koncepcją, wówczas to wszystko było w miarę poukładane, ale im dalej postępowały prace legislacyjne, tym więcej ten projekt budził kontrowersji. Na samym końcu tych kontrowersji było chyba najwięcej, niemniej jednak podjęliśmy taką, a nie inną decyzję i ustawa ujrzała światło dzienne. Według mnie za pozostawieniem COS w formule zakładu budżetowego MENiS przemawia jeszcze jeden argument, mianowicie fakt, że COS dobrze funkcjonuje. Na dzień dzisiejszy to rozwiązanie po prostu zdaje egzamin. Wydaje mi się, że trzeba zaprzestać pewnych eksperymentów w przypadkach, gdy nie jesteśmy do końca przekonani i pewni sensowności jakichś rozwiązań, a przecież nawet dzisiaj na tej sali widać, że ta sprawa budzi kontrowersje. Może należy pozostawić COS w formule, która dotychczas się sprawdza. Z tego co mówi dyrektor Centralnego Ośrodka Sportu - wypowiadają się również inne osoby odpowiedzialne za funkcjonowanie COS - wynika, że na dzień dzisiejszy COS funkcjonuje prawidłowo. Przychylałbym się do tych nowych propozycji, tylko że byłoby dobrze, gdyby pan minister nieco szerzej wypowiedział się w tej kwestii, którą poruszył pan poseł Tadeusz Tomaszewski, czyli na temat sensowności funkcjonowania Polskiej Konfederacji Sportu. Prosiłbym o rozszerzenie wypowiedzi na temat, jak resort podchodzi do tej kwestii. Czy faktycznie możemy się w najbliższym czasie spodziewać przedstawienia przez rząd projektu nowelizacji ustawy o Polskiej Konfederacji Sportu. Jeżeli rząd nie przedstawiłby w krótkim czasie takiego projektu, to może należałoby się zastanowić nad tym, czy my nie powinniśmy pomóc COS komisyjną inicjatywą ustawodawczą, tak by pozostał on w obecnych ramach umocowania prawnego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-60">
          <u xml:id="u-60.0" who="#PoselKazimierzPietrzyk">Muszę powiedzieć, ze niewiele z tego wszystkiego rozumiem, ale rozumiem na pewno to, że swego czasu zostaliśmy tak trochę "wpuszczeni w maliny". Przecież podczas posiedzeń Komisji wielokrotnie dyskutowaliśmy na temat projektu ustawy o Polskiej Konfederacji Sportu. Dyskutowaliśmy na ten temat również poza forum Komisji, w kręgu posłów klubu SLD. Mieliśmy w kwestii tego projektu wiele wątpliwości. Wśród wielu innych aspektów jednym z przejawiających się wątków tych dyskusji była opinia, iż intencją tej koncepcji jest niejako rozdzielenie sportu dzieci i młodzieży od sportu wyczynowego i profesjonalnego, który w dzisiejszych czasach jest nie tylko zjawiskiem społecznym i rozrywkowym, ale również wielkim biznesem. Z drugiej strony gwiazdy sportu profesjonalnego są wzorem do naśladowania dla dzieci i młodzieży uprawiających sport na tym niższym szczeblu. Chcieliśmy stworzyć optymalne warunki dla funkcjonowania sportu wyczynowego profesjonalnego, a zatem także dla związanej z nim działalności biznesowej. Dzisiaj mowa jest o tym, że się pomyliliśmy. Przypominam jednak, że większość z nas zadawała wówczas pytanie, po co likwidować UKFiS, skoro on istniał przez lata i spełniał swoją rolę. W końcu zostaliśmy przekonani do potrzeby dokonania takiej zmiany i przeprowadziliśmy ją. Obawiam się, że ta zmiana może się okazać niekorzystna dla sportu, tego na najniższym poziomie, i że za chwilę okaże się, iż z PKS pozostaną dwa departamenty MENiS, które będą się zajmowały sportem wyczynowym i profesjonalnym. Będzie wówczas po wszystkim. Oby tak się nie stało.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-61">
          <u xml:id="u-61.0" who="#PoselMiroslawDrzewiecki">Jeżeli chodzi o COS, to nie ma obawy, bowiem datą jego przejęcia przez PKS ma być 1 styczeń 2004. To po pierwsze. Po drugie, na forum tej Komisji mówiliśmy o tym, że najlepiej byłoby - byłem orędownikiem takiego rozwiązania - gdyby powstał samodzielny resort sportu. Niestety nie udało się. Również na forum komisji mówiłem, że przekazanie COS Polskiej Konfederacji Sportu to nie jest dobry pomysł. W tym miejscu powołam się na znany cytat, według którego "nieważne jak mężczyzna zaczyna, ważne jak kończy". Kiedyś została podjęta pewna decyzja, która okazała się nie najszczęśliwsza. Istotne jest, że teraz pojawiła się decyzja rządu, iż ma być przeprowadzona nowelizacja ustawy o Polskiej Konfederacji Sportu, która będzie polegała na tym, że COS pozostanie jednostką budżetową MENiS. To jest bardzo istotne. Niestety jeszcze istotniejsze jest to o czym mówił pan poseł Tadeusz Tomaszewski, który nazywając rzecz po imieniu zadał fundamentalne pytanie - nawiązał do tej kwestii wiceprzewodniczący Rady PKS, częściowo odpowiadając, a częściowo formułując pytania do projektodawców nowelizacji ustawy o PKS - co z Polską Konfederacją Sportu. Jako przewodniczący Komisji, chciałbym się przyłączyć do tych pytań. Uważam, że to byłby bardzo właściwy krok - pozostawienie COS w formule zakładu budżetowego MENiS, ponieważ niezależnie od wszystkiego, jeżeli COS pozostanie jednostką budżetową, to z pewnością będzie służył polskiemu sportowi. Nie jest wykluczone, że sport wyczynowy powinien w całości znaleźć się w gestii odpowiedniego departamentu MENiS. Nosiłby on nazwę "Departament Sportu Wyczynowego". Zapewne takie rozwiązanie byłoby lepsze niż obecne podzielenie struktury zarządzania na dwa organizmy i zarazem zwiększenie kosztów. Mówiliśmy już przedtem o tej kwestii. Cierpliwie czekam na koniec roku, bowiem, jak przeprowadzimy wyliczenia, to prawdopodobnie okaże się, że na skutek owego rozdzielenia zadań na dwa podmioty, administrujemy drożej. Nie może być inaczej w sytuacji, gdy dubluje się pewne funkcje. Pan dyrektor Jan Maj mówił, że w ramach PKS tylko jedna pani inżynier zajmuje się inwestycjami. Mogę to skomentować w taki sposób, że pieniądze, które my tutaj dekretujemy na ten cel, zawsze są zagrożone, bo przecież jedna pani nie da sobie rady z wszystkimi inwestycjami. W tym kontekście można powiedzieć, że celowość rozwiązań, które rok temu przyjęliśmy, dzisiaj budzi w nas bardzo poważne wątpliwości. Cieszę się jednak, że nie ma dzisiaj atmosfery, która skłaniałaby część z nas do stwierdzenia "A nie mówiliśmy". Mężczyźni mają prawo do popełniania błędów, ale ważne jest, żeby chcieli i potrafili je naprawiać. To jest męska Komisja, czego bardzo żałuję - panie które biorą udział w naszych posiedzeniach nie są osobami ze składu Komisji - zatem mężczyźni z Komisji Kultury Fizycznej i Sportu chcą sprawę wziąć w swoje ręce i naprawić. Ta naprawa powinna spowodować ustanowienie struktury, która najlepiej i zarazem taniej, funkcjonowałaby na rzecz polskiego sportu. Chodzi tak naprawdę o to, żeby cicho przejść nad tą trumną i wrócić do racjonalnego działania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-62">
          <u xml:id="u-62.0" who="#PrezesPKOlStanislawPaszczyk">Przestrzegałbym tak siebie, jak i innych przed takim chodzeniem od ściany do ściany. Pan poseł wymienił moje nazwisko w kontekście pierwszego projektu zmiany sposobu zarządzania polskim sportem. Mogę powiedzieć, że w tym, co potem zostało uchwalone przez Sejm została praktycznie tylko nazwa i może 5-10% z tamtego pierwotnego projektu. Taki zwykle jest los rozwiązań, przy których uchwalaniu idzie się na wszystkie możliwe ustępstwa, dlatego, że różne osoby czy podmioty prezentują indywidualne punkty widzenia na różne kwestie. Stałoby się niedobrze, gdyby teraz zaczęto kombinować i manipulować przy obecnej strukturze doprowadzając do czegoś jeszcze gorszego. Sądzę, że teraz jest właściwy moment, żebyśmy teraz wszyscy - Komisja, MENiS, PKS i PKOl - bardzo spokojnie przeprowadzili analizę obecnego stanu rzeczy, ale nawiązując do tego, o czym mówiłem na samym początku drogi w kierunku owej reformy, czyli do wzorców europejskich. Oczywiście panie przewodniczący, że sam marzyłbym o tym, żeby powstało samodzielne ministerstwo sportu, ale to było i nadal jest niemożliwe, mimo prób wywierania wpływu i działań lobbystycznych, nie ma zgody na to, żeby zaistniał w Polsce taki samodzielny resort. Wydawało się, że optymalnym rozwiązaniem było funkcjonowanie sportu w jednej strukturze administracyjnej z turystyką. Ten mariaż dobrze funkcjonował przez ponad 40 lat. Nigdy nie było żadnych konfliktów. Te dwa działy na wzajem sobie nie przeszkadzały. Uprawiano wspólny lobbing. Jedyną alternatywą mógł być mariaż sportu z edukacją, tak jak jest to ułożone w bardzo wielu krajach. Owe relacje to nie jest jednak najważniejsza kwestia. Najważniejsze natomiast jest to, że cały sportowy świat zdecydował się na poszukiwanie rozwiązań polegających na zarządzaniu przez samorząd sportowy. W takiej sytuacji ministerstwo, niezależnie od tego, jaką nazwę by nosiło, zajmuje się wyłącznie strategią i legislacją, czyli naprawdę bardzo poważnymi kwestiami, na przykład przekazywaniem pieniędzy na zadania związane z realizacją strategii rozwoju polskiego sportu. Jednak w takiej sytuacji, w tej organizacji samorządowej nie może być skupiona 1/5 czy 1/4 sportu polskiego, tylko musi być tam skupiony cały polski sport, z wyjątkiem upowszechniania sportu dzieci, nawet nie młodzieży. Jak może Konfederacja zarządzać sportem, jeżeli szkoły mistrzostwa sportowego znajdują się w ramach innej struktury. Akurat te szkoły to jest bezpośredni przedsionek do startu w igrzyskach olimpijskich. Ci zawodnicy, którzy teraz kończą te szkoły będą startowali już w Atenach i jeszcze w Pekinie, a potem będą już za starzy. Nie chcę tutaj podsuwać żadnych rozstrzygnięć, ale chodzi o to, żeby spokojnie przeanalizować tę sytuację. Najlepiej zrobi to resort i Konfederacja. Pośpiech jest niepotrzebny, bowiem rozpoczynanie kolejnej reformy na kilkanaście miesięcy przed igrzyskami jest bardzo ryzykowne. Proces przygotowań do igrzysk jest bardzo zagrożony. Mimo tych dodatkowych środków finansowych, nadal nie jestem przekonany, że wszystko przebiega w sposób należyty. Mój niepokój wyrażam w trakcie stałych kontaktów między Polską Konfederacją Sportu a Polskim Komitetem Olimpijskim. W tej sytuacji, dokładanie do tego naszych wątpliwości i wynikająca z nich próba manipulowania przy strukturze zarządzania polskim sportem, mogłoby zakończyć się katastrofą.</u>
          <u xml:id="u-62.1" who="#PrezesPKOlStanislawPaszczyk">Niezbędna jest jednak bardzo spokojna analiza, co się zmieniło od czasu pojawienia się pierwotnego projektu reformy, a potem od momentu uchwalenia ustawy o Polskiej Konfederacji Sportu. Eksperci powinni również przeanalizować, jaki kształt mają takie konfederacje w innych krajach europejskich, a jest ich kilkanaście.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-63">
          <u xml:id="u-63.0" who="#PoselMiroslawDrzewiecki">Gwarantuję panu prezesowi, że na tej sali nie panuje taka atmosfera, że powinniśmy się spieszyć. Nie istnieje zagrożenie, że będą podejmowane jakieś nerwowe działania, natomiast z pewnością potrzebna jest nam rozwaga w myśleniu i działaniu. Pan prezes stwierdził, że coś jest niemożliwe. Ja uważam, że akurat to jest możliwe. Wydawało się, że jest niemożliwe, by racjonalnie podejść do sprawy COS, a jednak okazało się, że jest to możliwe.. Tak samo możliwe jest racjonalne podejście do koncepcji powołania Ministerstwa Sportu, z tym że mogłoby to być Ministerstwo Sportu i Turystyki. Byłoby to ze wszech miar uzasadnione, ponieważ odkąd turystyka przeszła z tej Komisji do Komisji Gospodarki, to nie zajęła jeszcze nawet jednego posiedzenia tamtej Komisji, a minęło już półtora roku. W związku z tym nikt - w ramach struktur sejmowych - nie zajmuje się polską turystyką. Wszystko sprowadza się do tego, żeby wykazać, że wynikające z tego straty są olbrzymie, a ponieważ związki sportu i turystyki również są olbrzymie, to należałoby się zastanowić nad przyjęciem takiego kierunku zmian. Może zostaną one przeprowadzone za rok, a może z dniem 1 stycznia 2004. Nie chcemy czynić nagłych posunięć, natomiast warto analizować różne koncepcje, bowiem one na papierze wydają się sensowne, natomiast życie później weryfikuje je negatywnie. Mam jedno przeświadczenie, mianowicie, że UKFiS było organem władczym. Dysponował bowiem pieniędzmi oraz pewnym zakresem władzy. Natomiast jeżeli się nie ma ani władzy, ani własnych pieniędzy, a jest się tylko listonoszem, który dostarcza pieniądze, to jest się w pozycji listonosza.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-64">
          <u xml:id="u-64.0" who="#PrezesPKOlStanislawPaszczyk">Pragnę stwierdzić, że pierwsze propozycje dotyczyły właśnie administracyjnego połączenia sportu z turystyką. Niestety, środowisko turystyczne uważało, że dla nich ważna jest tylko gospodarka.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-65">
          <u xml:id="u-65.0" who="#PoselMiroslawDrzewiecki">I właśnie dlatego mają teraz tak jak mają.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-66">
          <u xml:id="u-66.0" who="#PrezesPKSAndrzejKrasnicki">Moja rola jest dosyć trudna, bowiem...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-67">
          <u xml:id="u-67.0" who="#PoselMiroslawDrzewiecki">Panie prezesie, proszę tej całej dyskusji nie odbierać jako krytyki pod pańskim adresem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-68">
          <u xml:id="u-68.0" who="#PrezesPKSAndrzejKrasnicki">Rozumiem, ale w końcu kieruję tą organizacją i wraz z grupą pracowników PKS realizuję określony kierunek działań. Dla tych ludzi, po 9 miesiącach działania PKS, kwestia, czy Konfederacja powinna i będzie funkcjonować czy też nie, jest problemem zasadniczym. To jest kwestia naszego autorytetu w stosunku do polskich związków sportowych. Sądzę, że niezbędny jest pewien dystans i głębsze spojrzenie, by można było tak jednoznacznie wyrokować w określonej sprawie. Uważam, że sprawa COS jest bardzo istotnym zagadnieniem. Z punktu widzenia Polskiej Konfederacji Sportu najistotniejsze jest, żeby Centralny Ośrodek Sportu spełniał zadania, które powinien spełniać. Ma on być miejscem najbardziej profesjonalnego i realizowanego w najlepszych warunkach szkolenia reprezentacji olimpijskich i narodowych. To jest cel podstawowy, natomiast usytuowanie COS: czy będzie on osadzony w strukturze Polskiej Konfederacji czy też będzie on poza nią, to jest - w moim przekonaniu - rzecz wtórna. Cała dzisiejsza dyskusja tak na temat COS, jak i ta prowadzona w pierwszym punkcie porządku obrad na temat inwestycji strategicznych, kładzie zbyt słaby akcent na kwestie związane z poziomem polskiego sportu oraz z wpływem na wzrost tego poziomu. To jest dla mnie sprawa najtrudniejsza i najbardziej paląca. Teraz powinniśmy dobrnąć do olimpiady, bowiem wyniki tam osiągane to jest efekt naszej pracy. Podczas igrzysk olimpijskich zobaczymy, czy cała ta koncepcja oraz wszystkie zmiany, które przeprowadzono, były słuszne czy nie. My musimy obecny etap spokojnie przejść po to, żeby dokonać weryfikacji tego, co zostało wcześniej zrobione. Mam taką analizę zmian dokonywanych w polskim sporcie. Generalne założenie było takie, że zmiany przeprowadzane były co cztery lata. Oznacza to, że pewien cykl był jednak zachowany i dopiero po zakończeniu czteroletniego okresu tego cyklu wyciągano określone wnioski. Ostatni etap tych zmian polegał na powołaniu Polskiej Konfederacji Sportu, która wprawdzie nie dysponuje wieloma instrumentami decydującymi o sporcie, jednak ma możliwość wpływania na kwestie związane z medycyną sportową, działalnością Instytutu Sportu, całym systemem wspomagania farmakologicznego oraz z działalnością antydopingową. Wszystko to dzięki środkom finansowym, które są w dyspozycji PKS. Z punktu widzenia wartości szkoleniowych jest sprawą wtórną, czy nasi olimpijczycy i reprezentanci kraju startujący w innych imprezach, będą trenować w COS, czy w jakimś innym ośrodku. Dla mnie jest najważniejsze, żeby oni trenowali w jak najlepszych warunkach, takich które zapewnią osiągnięcie jak najlepszego wyniku sportowego. Analizowaliśmy dzisiaj kwestię, ile procent zgrupowań odbywa się w oddziałach Centralnego Ośrodka Sportu. Okazało się, że 48%. Nie wszystkie dyscypliny sportu mogą korzystać z COS, na przykład z przyczyn klimatycznych. Niektóre zgrupowania treningowe muszą się odbywać poza Polską, ponieważ konieczne jest, żeby klimat miejsca gdzie odbywa się zgrupowanie odpowiadał klimatowi miejsca rozgrywania zawodów. Jest wiele elementów, które decydują o tym, że zgrupowania odbywają się poza COS.</u>
          <u xml:id="u-68.1" who="#PrezesPKSAndrzejKrasnicki">Jeden wątek ma jednak charakter zasadniczy. Otóż na tym wszystkim nie powinien stracić polski sport. Powinniśmy brać to pod uwagę przy podejmowaniu wszelkich decyzji. Polska Konfederacja Sportu nie przedstawia oficjalnego stanowiska w omawianej kwestii, ponieważ nie otrzymaliśmy jeszcze rządowego stanowiska zawierającego te propozycje zmian. Będziemy chcieli odnieść się do stanowiska rządowego za pośrednictwem Rady PKS. Ustosunkujemy się również do uwag zgłoszonych przez kierownictwo Centralnego Ośrodka Sportu. Nasze spojrzenie na pewne sprawy jest, niestety, nieco odmienne, również z prawnego punktu widzenia. Nie chciałbym w tej chwili rozwijać tego wątku, natomiast chciałbym, żebyśmy wszyscy dbali o interes polskiego sportu i żeby to był ten element, który będzie determinował kształt podejmowanych decyzji. One i tak nie zapadną w ramach Polskiej Konfederacji Sportu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-69">
          <u xml:id="u-69.0" who="#PoselTadeuszTomaszewski">Rozumiem, że pan prezes Wojciech Walkiewicz przedstawił nam stanowisko prezydium Rady Polskiej Konfederacji Sportu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-70">
          <u xml:id="u-70.0" who="#WiceprzewodniczacyRadyPKSWojciechWalkiewicz">Jest to również stanowisko całej Rady, ponieważ na jej forum dyskutowaliśmy na ten temat, a później sformułowaliśmy te wnioski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-71">
          <u xml:id="u-71.0" who="#PoselTadeuszTomaszewski">Czy przedstawione stanowisko było formalnie przegłosowane?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-72">
          <u xml:id="u-72.0" who="#WiceprzewodniczacyRadyPKSWojciechWalkiewicz">Nie. Odbyła się tylko dyskusja po wystąpieniu pana ministra Adama Giersza. Były głosy z sali. Opinie prezentowali także przedstawiciele polskich związków sportowych. Natomiast to, co państwu przedstawiłem to są wnioski prezydium Rady PKS. Mogę przedstawić komentarz do niego, ale nie chciałbym się ustosunkowywać ...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-73">
          <u xml:id="u-73.0" who="#PoselTadeuszTomaszewski">Oczywiście Rada jest jednym z organów Polskiej Konfederacji Sportu, która jest nadzorowana przez ministra właściwego, ale rola Rady jest szczególna, bo ona realizuje ów społeczny i samorządowy charakter PKS. W związku z tym udział Rady w naszych dyskusjach jest niezbędny. Sądzę, że dyskusja na forum Rady dotyczyła nie tylko kwestii, czy na tych ośrodkach ma być powieszona tabliczka z napisem PKS czy z napisem COS, ale również całej koncepcji funkcjonowania Polskiej Konfederacji Sportu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-74">
          <u xml:id="u-74.0" who="#PodsekretarzstanuwMENiSAdamGiersz">Dotknęliśmy dzisiaj problemu zasadniczego dla polskiego sportu. Chodzi o kwestię przeprowadzonej reformy strukturalnej tegoż sportu. Mija 9 miesięcy od utworzenia Polskiej Konfederacji Sportu i zgadzam się z panem prezesem Andrzejem Kraśnickim, że to jest zbyt krótki okres, by móc dokonywać oceny tego systemu. Niemniej jednak nasuwają się już pewne wnioski dotyczące dziewięciomiesięcznej działalności PKS. Wtedy, gdy prezentowałem projekt ustawy o Polskiej Konfederacji Sportu miałem przekonanie oraz argumenty w kwestii, iż PKS będzie silnym ogniwem systemu polskiego sportu. Organizacja ta miała odpowiadać, wobec ministra właściwego do spraw sportu, za polski sport wyczynowy, w tym sport olimpijski. Natomiast PKS nie miała spełniać jedynie roli przekaźnika państwowych pieniędzy do polskich związków sportowych. W ciągu ostatnich miesięcy kształtuje się rola Polskiej Organizacji Sportu. W moim przekonaniu - myślę, że również w przekonaniu ministra właściwego - PKS powinna mieć większy wpływ na polski sport Nie akceptuję rozumowania, że polskie związki sportowe są samorządnymi i niezależnymi stowarzyszeniami, które prowadzą własną politykę szkoleniową i kadrową. Na tyle, na ile prowadzą ją za publiczne pieniądze, na tyle za tę politykę odpowiada prezes Polskiej Konfederacji Sportu. Jestem przekonany, że prezes PKS, który jest organem odpowiedzialnym wobec ministra, taką politykę będzie realizował i wówczas będzie to polityka zgodna z założeniami reformy. W innym przypadku, czyli jak rola PKS sprowadzi się do funkcji przekaźnika pieniędzy państwowych, pojawi się pytanie o sens jej dalszego istnienia. Mam nadzieję, że tak się nie stanie. Zasadniczym tematem dzisiejszej debaty jest problem usytuowania COS. Podczas prac nad ustawą o Polskiej Konfederacji Sportu od początku wzbudzał on największe kontrowersje. Zarząd COS konsekwentnie przekonywał nas do utrzymania statusu zakładu budżetowego Ministerstwa Edukacji Narodowej i Sportu. Miałem nadzieję, że przez ten czas zostanie wypracowana przekonywująca koncepcja funkcjonowania COS w strukturze Polskiej Konfederacji Sportu, która gwarantowałaby, że takie rozwiązanie jest korzystne dla polskiego sportu. Dzisiaj muszę przyznać się do błędu i stwierdzić, że obecnie nie istnieje taka przekonywująca koncepcja. Pan poseł Zbigniew Witaszek słusznie wysnuł ten zarzut. Przeprowadzanie zasadniczej zmiany w usytuowaniu Centralnego Ośrodka Sportu na rok przed igrzyskami w Atenach rodzi zbyt duże zagrożenie dla realizacji przygotowań olimpijskich i zbyt dużą niepewność ekonomiczną w zakresie funkcjonowania COS. Takiego ryzyka nie możemy podejmować. W związku z powyższym przygotowaliśmy projekt nowelizacji ustawy o Polskiej Konfederacji Sportu. Kierunek tej zmiany polega na pozostawieniu statusu COS jako zakładu budżetowego Ministerstwa Edukacji Narodowej i Sportu. Jednocześnie pragnę stwierdzić, iż jestem przekonany, że po igrzyskach w Atenach powinniśmy - zgadzam się z opiniami wyrażonymi przez państwa - dokonać oceny funkcjonowania sportu polskiego w ramach nowej struktury.</u>
          <u xml:id="u-74.1" who="#PodsekretarzstanuwMENiSAdamGiersz">Z utęsknieniem czekam na ów projekt, bowiem pan prezes Stanisław Paszczyk stwierdził, że w ustawie o PKS pozostało 5% z jego projektu. Trudno jest porównywać, bowiem takiego projektu po prostu nie było. Mogliśmy mówić tylko o założeniach. Nie można porównywać przyjętych rozwiązań do czegoś czego w istocie nie było. Oczekuję zatem, że jeżeli po igrzyskach olimpijskich pojawią się jakieś konkretne inicjatywy czy projekty, to będziemy mogli przystąpić do takich rozważań. Wyrażam nadzieję, że Polska Konfederacja Sportu ugruntuje swoją pozycję w strukturze zarządzania polskim sportem i potwierdzi zasadność jej powołania. Konfederacja jest przecież dodatkowo wspierana przez samorząd w postaci Rady PKS. Nie chciałbym jednak, żeby ta Rada myślała w kategoriach interesów poszczególnych polskich związków sportowych. Powinna ona dbać o interes całego polskiego sportu. W tym kontekście powinna być również rozważana koncepcja nowelizacji ustawy o Polskiej Konfederacji Sportu związana z pozostawieniem COS w formule zakładu budżetowego ministra edukacji narodowej i sportu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-75">
          <u xml:id="u-75.0" who="#PoselMiroslawDrzewiecki">Pozwolę sobie na kilka zdań komentarza po tej wypowiedzi pana ministra. Bardzo się cieszę z tego bardzo wyważonego i rozsądnego stanowiska. Doceniam to, że pan nazwał rzeczy po imieniu. Uważam, że tak powinno się robić. Przyznanie się do tego, że koncepcja dotycząca COS była błędna, bardzo dobrze świadczy o panie ministrze. Jeżeli chodzi o resztę pańskiej wypowiedzi, to z pewnością zgadzamy się co do jednego, mianowicie, że należy bardzo spokojnie przemyśleć, jak ta cała struktura ma wyglądać. Nie powinniśmy wykonywać żadnych gwałtownych ruchów tylko dlatego, że wyrażona w ustawie koncepcja dotycząca COS okazała się nienajlepsza. Natomiast przez cały czas uważam, że warto myśleć o jeszcze jednej kwestii, mianowicie czy rzeczywiście działania na rzecz dalszego rozwoju polskiego sportu muszą się opierać na współpracy z edukacją. Pragnę dodać, że pan miał prawo popełnić błąd jeszcze z jednego względu. Niefortunne było to, że pan nadzoruje polski sport z ramienia MENiS, ale pełnił pan równocześnie funkcję prezesa Polskiej Konfederacji Sportu. Gdyby ta sytuacja była kontynuowana, to zapewne inna byłaby również sytuacja w PKS, natomiast rozdzielenie tych dwóch stanowisk spowodowało diametralną zmianę sytuacji. Jest to powód, dla którego temu wszystkiemu trzeba się teraz ze spokojem, dystansem i rozwagą przyjrzeć.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-76">
          <u xml:id="u-76.0" who="#PoselTadeuszTomaszewski">Nawiązując do tego ostatniego wątku, pragnę stwierdzić, że czas pokazał, iż te uwarunkowania personalne nie mają znaczenia jeżeli chodzi o funkcjonowanie Polskiej Konfederacji Sportu. Mam na myśli owo łączenie stanowisk. Po prostu nie jest to istotny element dla funkcjonowania PKS, pod warunkiem, że osoby, które kierują czy zarządzają polskim sportem, tak z ramienia resortu jak i z ramienia PKS, chcą ze sobą współpracować. Tak oczywiście jest i dlatego od tej strony nie ma żadnego zagrożenia. Nie sądzę, żeby to był element systemowego rozwiązania w zakresie zarządzania sportem. Pragnę jeszcze wrócić do jednej kwestii, gwoli prawdy historycznej, bowiem pan minister Adam Giersz wyraził opinię, że nie było takiej koncepcji. A jednak była taka koncepcja, bowiem pan minister prezentował ją w czasie drugiego czytania ustawy. Według tej koncepcji Polska Konfederacja Sportu miała prowadzić szkolenie młodzieży uzdolnionej sportowo oraz szkoły mistrzostwa sportowego itd. Natomiast po uchwaleniu tej koncepcji urzędnicy zdecydowali inaczej, zatem ta całościowa koncepcja później, w ramach działań wykonawczych, uległa dezintegracji. Skoro tak się stało, to powiedzmy sobie szczerze, że dzisiaj też nie było odpowiedzi na pytanie o rolę Polskiej Konfederacji Sportu. Była tylko mowa o tym, że zbliżają się igrzyska olimpijskie i trzeba poczekać na ich wyniki, żeby można było ocenić funkcjonowanie obecnej struktury. Dzisiaj już wiemy, że rola PKS sprowadza się do tego, co jest zapisane w ustawie, ale bez tych instrumentów, które pomogłyby jej realizować ustawowe cele. W jaki sposób można lepiej realizować zadanie związane z korzystaniem z bazy przez polskie związki sportowe, niż w układzie gdy obiekty tej bazy znajdują się w tej samej instytucji. Wtedy może się to odbywać bez przepływu środków finansowych. Jest jeszcze kilka argumentów za takimi, a nie innymi rozwiązaniami. Może powiem ogólnie w ten sposób, że te wszystkie opinie dotyczące ustawy oraz przyjętych rozwiązań można weryfikować. Pan minister to dzisiaj uczynił. Jeżeli rząd przedstawi propozycję nowelizacji, to oczywiście nie będę przeszkadzał w jej uchwaleniu, tylko będę ten proces wspierał. Taki jest mój obowiązek. Rozumiem, że w tej chwili rodzi się nowa koncepcja zarządzania polskim sportem. Oczekuję, iż z czasem zostanie ona przedstawiona w jakichś konkretniejszych kształtach.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-77">
          <u xml:id="u-77.0" who="#PoselBoguslawWontor">Nie chciałbym być rzecznikiem resortu, ale chciałbym polemizować z panem posłem i stwierdzić, że te wszystkie koncepcje były omawiane na forum Komisji. Każda z nich była kontrowersyjna, ale większość członków Komisji akceptowała je w głosowaniach. Oceniając zatem poszczególne posunięcia resortu powinniśmy też uderzyć się we własne piersi, zwłaszcza, gdy rozmawiamy o tym, jak ta struktura obecnie wygląda.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-78">
          <u xml:id="u-78.0" who="#PoselJozefKubica">Chciałbym wyrazić podobną opinię. Wiadomo, że liczy się, jak to się wszystko skończy. Dlatego zaczekajmy na ten moment, czyli do zakończenia igrzysk olimpijskich. Pragnę dodać, że to pan poseł Mirosław Drzewiecki jest przewodniczącym Komisji, która do drugiego czytania większością głosów popierała te koncepcje. Do pana ministra Adama Giersza adresuję uwagę, że dobrze się stało, iż nie przeprowadzano żądnych kolejnych zmian. Olimpiada jest zbyt poważną imprezą, by przedtem wykonywać jakieś nerwowe ruchy. Centralny Ośrodek Sportu znakomicie sobie poradzi z realizacją swoich zadań, jeżeli do olimpiady będzie miał status zakładu budżetowego MENiS. Uważam, że nasza dzisiejsza debata powinna znaleźć swoją kontynuację w postaci konkretnych posunięć. Zwracam uwagę, że zgubiła nam się jeszcze jedna istotna sprawa. Otóż rozpoczyna się sezon letni i dlatego uważam, że Polska Konfederacja Sportu powinna jak najszybciej zająć się problemem ratownictwa wodnego. Ta sprawa znowu się gdzieś wymyka. Ona miała być załatwiona. Bardzo dużo czasu poświęciliśmy jej razem z panem dyrektorem Janem Majem. Obecnie te służby są nadzorowane przez inny resort, mianowicie przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji. Przedstawiciele Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego przedstawiają pewne postulaty, twierdząc m. in., że te baseny nigdy nie są dochodowe. Uważam, że powinny być dochodowe. Problem ten powinien zostać jak najszybciej rozwiązany, bo później może na to zabraknąć czasu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-79">
          <u xml:id="u-79.0" who="#PoselMiroslawDrzewiecki">Rozumiem, że to była uwaga zgłoszona już w ramach spraw bieżących.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-80">
          <u xml:id="u-80.0" who="#PoselJerzyKulej">Z tego, co zrozumiałem, to pan minister mówił, że Konfederacja nie będzie ingerowała w merytoryczne działania polskich związków sportowych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-81">
          <u xml:id="u-81.0" who="#PoselMiroslawDrzewiecki">Wręcz przeciwnie. Pan minister mówił, że skoro związki otrzymują pieniądze budżetowe, to w zakresie zadań realizowanych dzięki tym środkom muszą być odpowiedzialne przed Polską Konfederacją Sportu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-82">
          <u xml:id="u-82.0" who="#PoselJerzyKulej">W takim razie chciałbym zapytać pana prezesa Andrzeja Kraśnickiego, czy zamierza skorzystać z merytorycznego wsparcia ciała społecznego złożonego z ludzi kompetentnych, którzy chcieliby pomagać polskiemu sportowi. Może powstanie jakaś komórka, która będzie wspomagać Konfederację właśnie w kwestiach merytorycznych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-83">
          <u xml:id="u-83.0" who="#PrezesPKSAndrzejKrasnicki">Polska Konfederacja Sportu nie zajmuje się już tego typu problemami. One nie leżą w zakresie naszych kompetencji. Odebrano nam między innymi te kompetencje. Jeżeli chodzi o kwestię organów doradczych, to ustawowo organem doradczym Polskiej Konfederacji Sportu jest Rada PKS. Organ ten może powoływać zespoły opiniodawcze. W takim zakresie możemy działać. Rozmawialiśmy już kiedyś o tym. Jeżeli pan poseł wyrazi chęć udziału w pracach takiego zespołu, to serdecznie zapraszam.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-84">
          <u xml:id="u-84.0" who="#PoselMiroslawDrzewiecki">Debata w tym punkcie porządku obrad dobiega końca. Rozumiem, że te wszystkie propozycje dotyczące COS przyjmujemy z zadowoleniem. Czekamy na posunięcia, które spowodują, iż będziemy mogli nowelizować ustawę o Polskiej Konfederacji Sportu. Sądzę, że słuszny jest wniosek sformułowany przez pana posła Tadeusza Tomaszewskiego, żebyśmy w ciągu najbliższych miesięcy zastanowili się nad koncepcją dotyczącą kwestii: co dalej z obecną strukturą zarządzania polskiego sportu. Jeżeli mamy utrzymać strukturę obecną, to trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie, jak ta struktura ma być wyposażona i jak ma funkcjonować i czy istnieje jakaś nowa koncepcja na ten temat.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-85">
          <u xml:id="u-85.0" who="#PoselTadeuszTomaszewski">Chciałbym tylko zmodyfikować ten wniosek. Otóż nie sądzę, żeby to Komisja miała się nad tym zastanawiać, natomiast powinien to uczynić wnioskodawca projektu, czyli strona rządowa. Przecież to rząd zamierza nowelizować ustawę i dlatego to strona rządowa powinna przedstawić swoją koncepcję w uzasadnieniu do projektu nowelizacji. Byłoby fatalnie, gdyby Komisja miała swoją koncepcję, a strona rządowa miała zupełnie inną koncepcję. To do niczego by nie prowadziło. Sądzę, że w uzasadnieniu projektu zostanie zaprezentowana wizja: co dalej z Polską Konfederacją Sportu i jakimi instrumentami ma ona dysponować, tak prawnymi, jak i instytucjonalnymi oraz ekonomicznymi. W uzasadnieniu tym będzie również napisane, jakie w najbliższych latach ma być miejsce PKS w systemie zarządzania polskiego sportu. Nie pamiętam jakie PKS ma jeszcze uprawnienia, które jej jeszcze pozostały. Już raczej niewiele i w związku z tym...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-86">
          <u xml:id="u-86.0" who="#PoselMiroslawDrzewiecki">Panie pośle ja popieram pański wniosek, ale rozumiem, że jeżeli strona rządowa przedstawi nam uzasadnienie projektu i zawartą w nim wizję, jak to wszystko ma wyglądać, to może się również zdarzyć, że Komisja będzie chciała poszerzyć zakres tej nowelizacji. Takiej sytuacji nie należy wykluczać. Kto z państwa chciałby jeszcze zabrać głos w sprawach różnych?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-87">
          <u xml:id="u-87.0" who="#PoselJozefKubica">Uważam, że rozwiązanie problemów związanych z działalnością WOPR jest zadaniem naszej Komisji. Przez cały sezon letni kilka milionów wypoczywających korzysta z ochrony WOPR i dlatego bardzo bym prosił, żebyśmy podjęli jakieś konkretne działania, bo w tej chwili to jest tzw. wolna amerykanka. Polega to na tym, że WOPR korzysta z różnych, nie wiadomo czyich poleceń, a usługi są 5 lub 10 razy droższe.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-88">
          <u xml:id="u-88.0" who="#PoselKazimierzPietrzyk">Chciałbym zapytać pan prezesa Andrzeja Kraśnickiego, czy PKS monitoruje sytuację w polskich związkach sportowych. Chodzi mi szczególnie o Polski Związek Piłki Siatkowej. Jeżeli tak, to czy z tego monitorowania wynikają jakieś konkretne wnioski? Wiem, że PZPS jest w dalszym ciągu kontrolowany przez różne instytucje Pytam o to, dlatego, że pod koniec miesiąca odbędzie się walne zgromadzenie PZPS i nie wiem, czy należy oczekiwać, iż Konfederacja przedstawi tam jakieś wnioski. Wiadomo, że zadłużenie PZPS niewiele się zmieniło. Problem Związku interesuje mnie również dlatego, że wiem także o tym, iż zespół, który zdobył zajął trzecie miejsce w europejskiej Lidze Mistrzów i miał za to otrzymać jakieś pieniądze, tych pieniędzy jeszcze długo nie otrzyma, bowiem zostały one skompensowane zobowiązaniami związku wobec europejskiej federacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-89">
          <u xml:id="u-89.0" who="#PoselJerzyKulej">Chciałbym zapytać pana prezesa, czy Konfederacja przewiduje możliwość weryfikacji przydatności osób, które zajmują się szkoleniem w Polskim Związku Bokserskim. Niektórzy z nich nie są w pełni kompetentni? Czy będą jakieś możliwości weryfikacji lub ewentualnie doszkalania. Ta kwestia dotyczy również sędziów bokserskich, ponieważ większość sędziów, którzy oceniają walkę bokserską, nigdy nie uprawiała czynnie tej dyscypliny sportu, a muszą oceniać na przykład walkę mistrza Europy i czynią to w sposób niekompetentny. Mam na myśli konkretny przypadek, kiedy to podczas ostatniego Turnieju im. Feliksa Stamma, sędziowie walki mistrza Europy z wicemistrzem Europy - było to jakby powtórzenie finału Mistrzostw Europy - po prostu się skompromitowali. Była to wspaniała walka. Wreszcie coś się działo i kilka znakomitych akcji publiczność nagrodziła brawami. Niestety panowie sędziowie przerwali tę walkę po drugiej rundzie stwierdzając, że jeden z zawodników uzyskał 20-punktową przewagę. Zadałem wówczas wiceprezesowi Polskiego Związku Bokserskiego odpowiedzialnemu za sprawy sędziowskie pytanie: kto sędziował ten pojedynek? Pan prezes w odpowiedzi rozłożył ręce. Wywnioskowałem z tej sytuacji, że ludzie, którzy zajmują się ocenianiem wyników szkolenia fachowców oraz sposobu walki mistrza Europy, po prostu są niekompetentni. Jeżeli ktoś sam nie boksował, a ocenia mistrza tej dyscypliny, to jest to zupełnie absurdalna sytuacja. Od lat zadaję kierownictwu Polskiego Związku Bokserskiego to samo pytanie, a dzisiaj kieruję je pod adresem prezesa PKS. Czy istnieje możliwość, żeby przy Konfederacji powstała specjalna komórka, której zadaniem byłaby weryfikacja umiejętności tak trenerów bokserskich, jak i sędziów tej dyscypliny sportu?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-90">
          <u xml:id="u-90.0" who="#PoselTadeuszTomaszewski">Chciałbym prosić pana ministra Adama Giersza o przygotowanie dla członków Komisji informacji na temat możliwości korzystania ze środków pomocowych z Unii Europejskiej z przeznaczeniem na rozwój infrastruktury sportowej. Mówię o tym dlatego, że na niektórych spotkaniach ze środowiskiem sportowym pojawiają się tego rodzaju pytania. Poza tym miałem możliwość usłyszenia od pani minister Krystyny Łybackiej informacji, że takie możliwości istnieją. Szczegółów nie znam, stąd moja prośba do pana ministra. Z pewnością byłaby ona przydatna dla naszej Komisji. W ramach tej informacji chciałbym również prosić o wyjaśnienie kwestii, czy jest możliwe, żeby finansowanie infrastruktury sportowej odbywało się w ramach owych regionalnych operacyjnych rozwojowych programów, zwłaszcza w obszarze sektorowego programu pt. "Rozwój zasobów ludzkich". Te informacje byłyby nam bardzo potrzebne, bowiem działacze sportowi pytają o te kwestie, a przedstawione sugestie świadczą o tym, że to jest możliwe, tyle że zależy to od samorządów wojewódzkich. Chodzi również o to, że te informacje byłyby również odpowiedzią na pytanie: gdzie należy prowadzić stosowny lobbing, żeby takie programy pojawiły się województwach. Uprzejmie proszę pana prezesa o udzielenie odpowiedzi na postawione kwestie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-91">
          <u xml:id="u-91.0" who="#PrezesPKSAndrzejKrasnicki">Polski Związek Piłki Siatkowej jest jednym z tych związków, z którymi mamy poważne problemy. Do tej chwili nie zakończyła się jeszcze kontrola w PZPS, która trwa już bardzo długo. Problem polega na tym, że w tym Związku prowadzone jest jednocześnie kilka kontroli i dlatego trudno jest otrzymać materiały źródłowe i dokumenty. Generalny problem sprowadza się do tego, że wszystko, co dotyczy przeszłego okresu jest nie poukładane. Widać tu również wiele przejawów niegospodarności. Nasze wstępne analizy każą negatywnie ocenić działalność poprzedniego kierownictwa PZPS. Problem polega na tym, że ta poprzednia ekipa znowu kieruje tym Związkiem - w międzyczasie kierowała nim inna ekipa - i robi to w miarę poprawnie, natomiast poprzedni styl kierowania Związkiem przez te same osoby jest nie do przyjęcia. W tej chwili Konfederacja dysponuje instrumentami prawnymi, które pozwalają na zawieszenie prezesa, zawieszenie Zarządu oraz na powołanie kuratora, z tym że musimy mieć akceptację sądu. W wymiarze finansowym działanie Polskiej Konfederacji Sportu, w stosunku do polskich związków sportowych, jest proste. Możemy dać pieniądze lub możemy ich nie dać. Możemy mieć wpływ na przeznaczenie tych pieniędzy - w takim sensie, że jesteśmy w stanie je zablokować, jeżeli jakiś związek chce je wydać w sposób niewłaściwy. Natomiast wybór władz polskiego związku sportowego odbywa się demokratycznie. Nasze oddziaływanie na tę sferę jest po prostu utrudnione. Na tym walnym zebraniu przedstawimy naszą ocenę całej tej sytuacji. Delegaci biorący w nim udział będą mogli się w tej kwestii wypowiedzieć. W tej chwili obserwujemy taką sytuację, że podczas wszystkich zgromadzeniach czy walnych zebraniach sprawozdawczo-wyborczych polskich związków sportowych występują pewne napięcia. Wczoraj uczestniczyłem w posiedzeniu Polskiego Związku Jeździeckiego, które miało charakter sprawozdawczo-wyborczy. Wydawało się, że wszystko będzie bardzo poukładane, ale nastąpiła próba zmiany całego zarządu, w tym prezesa. Nasze działania polegają na tym, żeby wszystko odbywało się prawidłowo pod względem prawnym i legislacyjnym. Stanęliśmy przed dylematem, jak daleko może być posunięta nasza ingerencja. Wszędzie tam, gdzie dostrzegamy błędy w zakresie prawnym, stwierdzamy, że moglibyśmy reagować, jeżeli decyzje zostałyby podjęte niezgodnie z prawem. Powtarzam, iż przedstawimy naszą ocenę na zbliżającym się walnym zebraniu Polskiego Związku Piłki Siatkowej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-92">
          <u xml:id="u-92.0" who="#PoselTadeuszTomaszewski">Na marginesie pragnę stwierdzić, że wcześniej odbywały się na forum Komisji dyskusje na temat sytuacji w polskich związkach sportowych. Pan minister Adam Giersz sugerował wprowadzenie rozwiązań, które umożliwią wpływ na obsadę stanowiska sekretarza generalnego w danym związku. Podstawę do tego daje fakt, iż osoba zajmująca takie stanowisku w znacznej mierze jest opłacana ze środków z tzw. odpisu procentowego na zadania zlecone. Sekretarze generalni są zatem osobami, które zawodowo odpowiadają za sytuację w swoich związkach. Podobnie powinno być w przypadku obsadzania i odpowiedzialności zawodowej szkoleniowców, a więc tych osób, które są opłacane ze środków z budżetu państwa, czyli z pieniędzy Polskiej Konfederacji Sportu. Sądzę, że niezbędna jest konstruktywna ingerencja Konfederacji w działanie samodzielnych związków sportowych, jako że PKS będzie rozliczana z efektów swojego działania. Ingerencja jest szczególnie potrzebna w przypadku zaistnienia jakichś nieprawidłowości. Przywracanie pożądanego stanu rzeczy jest dosyć długie, co w odbiorze społecznym może czasami świadczyć o niemocy w realizacji bezpośredniego nadzoru nad polskimi związkami sportowymi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-93">
          <u xml:id="u-93.0" who="#WiceprezesPolskiejKonfederacjiSportuZbigniewPacelt">Chciałbym stwierdzić, że nie wiem skąd wzięła się opinia, że Polska Konfederacja Sportu, a wcześniej Urząd Kultury Fizycznej i Sportu, nie ma żadnego wpływu na to, co się dzieje w polskich związkach sportowych i nie decyduje o pewnych kwestiach ich dotyczących. Oczywiście nasza ingerencja nie jest nieograniczona, bowiem - zgodnie z tym, co powiedział pan prezes Andrzej Kraśnicki - my nie ingerujemy w mechanizmy demokratyczne i demokratycznie podejmowane decyzje. Walczyliśmy o demokrację i dzisiaj sterowanie ręczne nie ma racji bytu. Obecnie mamy w praktyce problemy z trzema związkami, czyli z Polskim Związkiem Piłki Siatkowej, Polskim Związkiem Łuczniczym - to się okazało dwa tygodnie temu - oraz Polskim Związkiem Taekwondo. Ta ostatnia sprawa ciągnie się od zeszłego roku. Na 70 jednostek są raptem trzy ogniska zapalne. Staramy się w ten czy inny sposób rozwiązać te problemy. Jeżeli chodzi o Polski Związek Piłki Siatkowej, to sprawa polega na tym, że owe zadłużenia nie są związane ze środkami z budżetu państwa. Zlecane przez nas zadania zostały zrealizowane w 99%. Był jeden problem, który dotyczył przekazania sprzętu sportowego uczniowskim klubom sportowym, ale został on już rozwiązany. Zabezpieczając się przed dalszymi nieprawidłowościami funkcjonowania Polskiego Związku Piłki Siatkowej podjęliśmy stosowne kroki, czyli podjęliśmy decyzje, które na 110% gwarantują, że środki pochodzące z budżetu państwa nie będą przeznaczane na niewłaściwe cele. Jeżeli Polski Związek Piłki Siatkowej organizuje zgrupowanie w COS, to my nie dajemy zaliczki, tylko refundujemy kwoty, które zostaną udokumentowane jako przelane na konto COS. Oznacza to, że wszystkie zadania, które zostały przyjęte, są jakby potwierdzane rachunkami wypłat bieżących. Na tym właśnie polega nasza kontrola i bezpośredni wpływ prezesa PKS, jako nadzorującego funkcjonowanie Związku. Co do środków pochodzących z innych źródeł, to nie bardzo widzimy dla siebie pole manewru i możliwość ingerencji. Oczywiście musimy dysponować danymi na temat przeznaczenia tych pieniędzy, ale w zasadzie PZSP jest to samorządna jednostka, której władze są wybierane przez środowisko siatkarskie. Jeżeli chodzi o pytanie zadane przez pan posła Jerzego Kuleja, to muszę stwierdzić, że niestety nie będziemy weryfikować sędziów bokserskich, bo się na tym nie znamy. W Polskim Związku Bokserskim jest wiceprezes do spraw sędziowskich, a także osoby, które układają program szkolenia. To oni powinni zajmować się tymi problemami, natomiast PKS ma w tym zakresie dosyć ograniczone pole manewru. Nie mamy możliwości dokonania wyboru wiceprezesa do spraw sędziowskich, natomiast środowisko bokserskie ma możliwość wybrania na to stanowisko najlepszego fachowca. Jeżeli chodzi o płacenie trenerom kadry olimpijskiej, asystentów itd., to sprawa jest już uregulowana, ponieważ prezes Polskiej Konfederacji Sportu za każdym razem zatwierdza wystąpienie danego związku o powołanie danego szkoleniowca na to stanowisko. Jest pewna koncepcja, która na razie znajduje się jeszcze w fazie dyskusji, ale z pewnością ujrzy światło dzienne. Polega ona na tym, żeby kierownicy szkolenia polskich związków sportowych byli pracownikami Polskiej Konfederacji Sportu.</u>
          <u xml:id="u-93.1" who="#WiceprezesPolskiejKonfederacjiSportuZbigniewPacelt">Ta koncepcja wiąże się jednak z tym, że w przypadku jej zastosowania momentalnie wzrasta o 30 osób stan zatrudnienia w PKS. Jeżeli przyjmiemy również koncepcję, że w Konfederacji zatrudniamy również sekretarzy generalnych polskich związków sportowych, to za rok może się okazać, że w PKS zatrudnionych jest 100 osób. W przypadku zaakceptowania przez parlament takiej koncepcji rozwoju, takiej strategii i takiego sposobu działania, to oczywiście jesteśmy w stanie coś takiego zrealizować. Miało jednak być trochę inaczej, czyli taniej, przy mniejszym zatrudnieniu itd. Koncepcje i pomysły już się pojawiły, tylko trzeba pewne kwestie uzgodnić i ewentualnie przyjąć do realizacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-94">
          <u xml:id="u-94.0" who="#PoselTadeuszTomaszewski">Sądzę, że ten ostatni wątek ma charakter bardziej statystyczny, bowiem pieniądze na wypłaty dla trenerów i sekretarzy generalnych związków i tak są pokrywane z tego samego źródła, czyli z budżetu państwa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-95">
          <u xml:id="u-95.0" who="#PoselKazimierzPietrzyk">Całkowicie się zgadzam z panem przewodniczącym, że powinna istnieć jakaś możliwość ingerencji w funkcjonowanie polskich związków sportowych. Ostatecznie Polska Konfederacja Sportu będzie odpowiadała za wyniki sportowe. Podam przykład dotyczący Polskiego Związku Piłki Siatkowej. Za dwa tygodnie kończą się rozgrywki ligowe, a za trzy tygodnie rozpoczyna się zgrupowanie przed kolejną edycją Ligi Światowej. Niestety zawodnicy, a także szkoleniowcy, nie otrzymali jeszcze obiecanych pieniędzy za osiągnięcia w tegorocznej edycji Ligi Mistrzów. To oczywiście nie są pieniądze budżetowe, tylko środki uzyskane za prawa do transmisji telewizyjnych czy za reklamy. Nie zmienia to faktu, że zobowiązania zostały podjęte, odpowiednie miejsce zostało zdobyte, podobnie jak punkty w klasyfikacjach światowych, a zawodnicy pieniędzy nie otrzymali. Panujemy nad sytuacją i prowadzimy rozmowy z tymi zawodnikami, ale wśród nich pojawiają się opinie, że powinni oni w jakiś sposób oficjalnie zaprotestować, być może poprzez nie uczestniczenie w rozgrywkach Ligi Światowej. Nie należy się dziwić, że ci zawodnicy chcą protestować przeciwko sposobowi, w jaki ich potraktowano. W sumie na tym wszystkim straci polski sport, bo nie będzie reprezentacji na odpowiednim poziomie i nie zdobędziemy punktów. Podaję to jako przykład, iż ingerencja Polskiej Konfederacji Sportu w działalność polskich związków sportowych mogłaby jednak mieć pewne znaczenie. W takiej sytuacji jak przytoczyłem ingerencja PKS mogłaby się przyczynić do nie powstania tego konfliktu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-96">
          <u xml:id="u-96.0" who="#PoselTadeuszTomaszewski">Czy ktoś z państwa chciałby jeszcze zabrać głos w sprawach różnych? Nie stwierdzam. Wobec wyczerpania porządku dziennego zamykam posiedzenie Komisji.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>