text_structure.xml 113 KB
<?xml version='1.0' encoding='UTF-8'?>
<teiCorpus xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude" xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0">
  <xi:include href="PPC_header.xml"/>
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml"/>
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#PoselJozefOleksy">Otwieram posiedzenie Komisji Europejskiej. Porządek obrad został państwu doręczony. Na poprzednim posiedzeniu odłożyliśmy dyskusję dotyczącą systemu rozpatrywania spraw europejskich w polskim parlamencie po 1 maja 2004 r. Uzgodniłem z marszałkiem Markiem Borowskim, że ta dyskusja odbędzie się po przygotowaniu projektu zmian w regulaminie Sejmu. Dysponując tym projektem, zastanowimy się nad sposobem funkcjonowania polityki europejskiej w parlamencie oraz statusu Komisji. Dzisiejsze posiedzenie poświęcilibyśmy zatem tylko raportowi monitorującemu Komisji Europejskiej na temat stanu przygotowania Polski do członkostwa w Unii Europejskiej. Czy ktoś z państwa chciałby zabrać głos w tej sprawie?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#PoslankaZofiaGrzebiszNowicka">Bardzo proszę, aby w nowym regulaminie w przejrzysty sposób zostały opisane nowe zadania Komisji Europejskiej. Wiele komisji branżowych ma pretensje, że projekty ustaw są kierowane do Komisji Europejskiej. Członkowie tych komisji uważają, że znacznie lepiej opracowaliby te ustawy. Mam inne zdanie. W Komisji Europejskiej zasiadają przedstawiciele komisji branżowych i prezydium dba o to, aby koordynatorami działań byli posłowie, którzy doskonale znają omawianą materię. Na przykład ja jestem członkiem Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi i zajmuję się w Komisji Europejskiej ustawami głównie z tej sfery. Apeluję o uregulowanie tych kwestii, bowiem nie należy do przyjemności wysłuchiwanie uwag innych posłów, którzy twierdzą, że Komisja Europejska ma monopol na rozpatrywanie ważnych ustaw. Dlatego bardzo proszę pana marszałka Marka Borowskiego, aby nowe zadania Komisji Europejskiej były jasno sprecyzowane. Wtedy nikt do nas nie będzie miał pretensji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#PoselJozefOleksy">Czy pani poseł apeluje do marszałka Sejmu, aby nie kierował projektów ustaw do Komisji Europejskiej?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#PoslankaZofiaGrzebiszNowicka">Nie, chodziło mi o to, aby w regulaminie Sejmu wyraźnie napisać o szerszych kompetencjach Komisji Europejskiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#PoselJozefOleksy">Nie bardzo wiem, o co pani poseł chodzi. Często jest tak, że marszałek Sejmu pyta Komisję, czy uważamy, że to my powinniśmy procedować nad daną ustawą. Różnie odpowiadamy. Często odpowiadamy, że będzie lepiej, jeśli jakiś projekt ustawy trafi do komisji branżowej. Ponadto istnieje jeszcze mechanizm zasięgania opinii komisji branżowej, z którego często korzystamy. Zdarza się również, że projekt jest kierowany do dwóch komisji. Dlatego nie bardzo rozumiem, jaka jest sugestia pani poseł.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#PoselBogdanPek">Skarżyli mi się dziennikarze, że nie zostali zawiadomieni o zmianie terminu dzisiejszego posiedzenia Komisji. W związku z tym debacie w tak ważnej sprawie praktycznie nie przysłuchuje się prasa. Zapewne jest to wybieg koalicji, aby społeczeństwo nie dowiedziało się, co rzeczywiście sądzimy o przygotowaniach Polski do członkostwa w Unii Europejskiej. Chciałbym się także odnieść do sprawy, o której mówiła posłanka Zofia Grzebisz-Nowicka. Wydaje się, że należy zwiększyć udział komisji branżowych w pracach nad projektami ustaw. Są takie projekty, o których kompetentnie mogą się wypowiedzieć tylko posłowie z komisji branżowych. A zatem apeluję o to, aby zwiększyć udział tych komisji w pracach nad projektami ustaw dostosowujących polskie prawo do prawa Unii Europejskiej, zwłaszcza nad tymi projektami ustaw, które dotyczą szczegółowych rozwiązań w danej dziedzinie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#PoselJozefOleksy">Rozumiem, że panu posłowi nie chodzi o to, aby Komisja Europejska stała się wyłącznie forum sporów i awantur politycznych. Mam nadzieję, że będziemy także pracować merytorycznie nad projektami ustaw.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#PoselBogdanPek">Chodzi o to, że w niektórych szczególnych przypadkach projekty ustaw powinny być rozpatrywane przez komisje branżowe wyspecjalizowane w wąskich zagadnieniach, bowiem zawierają zbyt skomplikowane i szczegółowe rozwiązania, aby zajmowała się nimi Komisja Europejska.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#PoselPiotrKrutul">Czy to jest dyskusja nad porządkiem obrad dzisiejszego posiedzenia Komisji?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#PoselJozefOleksy">Tak.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#PoselPiotrKrutul">Czy przygotowano choćby zarys zmian do regulaminu Sejmu, o którym moglibyśmy teraz dyskutować?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#PoselJozefOleksy">Jak już powiedziałem, dyskusja dotycząca systemu rozpatrywania spraw europejskich w polskim parlamencie po 1 maja 2004 r. odbędzie się po przygotowaniu projektu zmian regulaminu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#PoselPiotrKrutul">Pan marszałek może kierować projekty ustaw do poszczególnych komisji branżowych. Do tej pory projekty ustaw nie były przekazywane do Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Wyjątkiem jest tutaj projekt ustawy dotyczący płatności bezpośrednich. Co się stało, że Komisja Rolnictwa i Rozwoju Wsi może rozpatrywać ten projekt ustawy, mimo że jest to projekt o charakterze dostosowawczym?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#PoselJacekProtasiewicz">Mam pytanie do marszałka Marka Borowskiego. Czy zapowiedź przygotowania projektu zmian w regulaminie Sejmu oznacza, że odkłada się pracę nad projektem ustawy, która regulowałaby kompleksowo kwestię parlamentarnej kontroli europejskiej polityki rządu? Wydaje mi się, że nie należy ograniczać tej regulacji wyłącznie do zmiany regulaminu Sejmu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#PoselJozefOleksy">Myślę, że zgłoszony projekt ustawy będzie rozpatrywany.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#PoselMarekKotlinowski">Bardzo proszę, aby na następne posiedzenie Komisji przygotować analizę dotyczącą sposobu współpracy innych parlamentów z Parlamentem Europejskim. Wydaje mi się, że będziemy mieli bardzo mało czasu na wypracowanie właściwych rozwiązań. W związku z tym to działanie wyprzedzające jest bardzo istotne. Chodzi o to, aby parlament narodowy mógł należycie wypełniać funkcję kontrolną w Brukseli. Oczywiście wiodącą rolę ma tutaj rząd, ale jeśli będziemy dysponowali właściwą wiedzą, łatwiej będzie nam wypracować stanowisko.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#PoselCezaryStryjak">Nie wiem, skąd się biorą te kontrowersje wokół kierowania projektów ustaw do Komisji Europejskiej bądź do komisji branżowych. Wprawdzie zajmuje się tym marszałek Sejmu, ale podstawowe ukierunkowanie jest już zawarte w uzasadnieniu projektu ustawy przygotowanego przez rząd. Uważam, że ta dyskusja jest niepotrzebna. Od dwóch lat wiemy, na jakich zasadach są kierowane projekty ustaw do Komisji Europejskiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#PoselPawelPoncyljusz">Chciałbym się odnieść do wypowiedzi posła Cezarego Stryjaka. Wielokrotnie pojawiały się zarzuty, że dana ustawa niepotrzebnie jest kierowana do Komisji Europejskiej, ponieważ byłoby lepiej, gdyby została rozpatrzona przez komisję branżową. Jako przykład można tutaj podać ustawę dotyczącą recyklingu samochodów, której drugie czytanie odbyło się na poprzednim posiedzeniu. Wówczas nawet przedstawiciel rządu stwierdził, że niedobrze się stało, że projekt trafił do Komisji Europejskiej. Podobnie jest z ustawami z zakresu ochrony środowiska. A zatem ta dyskusja nie jest całkowicie bezzasadna. Często jest tak, że rząd w uzasadnieniu do projektu pisze, że jest to dostosowanie prawa do wymogów Unii Europejskiej, natomiast potem okazuje się, że implementacja prawa europejskiego stanowi tylko niewielki fragment wszystkich zmian. Dyskusja w tej sprawie toczy się od dwóch lat i nikt nie ma pewności, czy wszystkie ustawy kierowane do Komisji Europejskiej zostały dobrze zakwalifikowane.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#PoselJozefOleksy">To jest problem, z którym mamy do czynienia od początku kadencji Sejmu. Rząd niejako upycha pewne zmiany legislacyjne pod tytułem dostosowywania prawa do prawa Unii Europejskiej. Rzeczywiście były takie przypadki, gdzie proporcje między wszystkimi zmianami a implementacją prawa europejskiego były mocno zachwiane.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#PoselJerzyCzepulkowski">Proponuję, aby poseł Marek Kotlinowski zmodyfikował swój wniosek. Chodzi o to, aby materiały, o które prosił, zostały przygotowane na posiedzenie Komisji, na którym zajmiemy się tym tematem. Przez kilka następnych posiedzeń musimy zająć się pilnymi sprawami legislacyjnymi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#MarszalekSejmuMarekBorowski">Dziękuję posłom, którzy zechcieli przekazać swoje postulaty, prośby, a także oceny i opinie. Wyciągam z tego dwa wnioski. Po pierwsze, będę teraz częściej uczestniczył w posiedzeniach komisji, bowiem jak się okazuje, zawsze można się czegoś dowiedzieć w kwestii procedury, która wydawała się przejrzysta, a jednak budzi pewne wątpliwości. Chciałbym także przypomnieć, że kiedy zapowiedziałem na poprzednim posiedzeniu Komisji, że po przerwie odbędzie się dyskusja nad miejscem i rolą Sejmu oraz Komisji Europejskiej po 1 maja 2004 r., to na sali pozostało bardzo niewiele osób. Gdyby ci z państwa, którzy zabierają dzisiaj głos, wzięli udział w tej dyskusji, byłaby ona na pewno bogatsza. Jeśli chodzi o miejsce i rolę Sejmu oraz Komisji Europejskiej po 1 maja 2004 r., to uważam, że musimy postępować metodycznie. Przedwczoraj odbyła się ogólna dyskusja na ten temat. Poinformowałem państwa, jakie będą zadania Sejmu po przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej i co z nich wynika. Rysuje się nowe usytuowanie organów Sejmu, a przede wszystkim Komisji Europejskiej. Wiążą się z tym zmiany w Regulaminie Sejmu, ale nie jest wykluczone, że będą także potrzebne zmiany ustawowe. Klub Poselski Platforma Obywatelska zapowiedział nawet projekt ustawy dotyczący tych kwestii. Powitałem to z zadowoleniem. Mile widziane są wszelkie inicjatywy, które pomogą nam rozwiązać ten problem. W tej chwili chodzi o to, aby nie dyskutować o możliwych rozwiązaniach, tylko aby poczekać do czasu przygotowania konkretnych projektów. To będą na pewno zmiany regulaminowe. Być może będą to też zmiany ustawowe. Eksperci przedstawią opinię w kwestii koniecznych zmian ustaw choćby dlatego, że w procesie ustawodawczym po przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej bierze udział również Senat. Na przykład opiniowania projektów ustaw dokonują obie izby. W związku z tym te kwestie trzeba będzie uregulować w drodze ustawy. Przy okazji mogą się tam znaleźć inne przepisy, które znajdą odzwierciedlenie w regulaminie Sejmu. Chciałbym, aby Komisja Europejska przedyskutowała te projekty, zanim trafią one do laski marszałkowskiej. W związku z tym odłóżmy dyskusję do czasu przygotowania tych dokumentów. Rozwiązania stosowane w innych parlamentach zostaną państwu przedstawione. Czasu pozostało niewiele, ale postaramy się szybko przygotować przedmiotowe projekty. Wydaje mi się, że jeśli chodzi o bieżące usytuowanie Komisji i obecny regulamin Sejmu, to wszystko jest jasne. Rząd określa, czy dany projekt ma charakter dostosowawczy. Jeśli taka adnotacja znajdzie się w piśmie przewodnim, to naturalnym miejscem do rozpatrzenia projektu ustawy jest Komisja Europejska. Regulamin stanowi jednak, że taki projekt może być przekazany do innej komisji. Takiej możliwości nie ma w przypadku Komisji Nadzwyczajnej do rozpatrzenia projektów ustaw związanych z programem rządowym "Przedsiębiorczość-Rozwój-Praca". Jeśli rząd w piśmie przewodnim napisze, że ustawa jest przygotowana w ramach tego programu, to musi trafić do Komisji Nadzwyczajnej. W przypadku zmian dostosowujących polskie prawo do prawa unijnego, ustawa może być skierowana do innej komisji, ale wymaga to decyzji Prezydium Sejmu oraz zasięgnięcia opinii Komisji Europejskiej. Jeśli Prezydium Sejmu otrzymywało informację, że projekt ustawy zawiera bardzo niewiele przepisów dostosowawczych, to zasięgano opinii Komisji Europejskiej i kierowano projekt do innych komisji.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#MarszalekSejmuMarekBorowski">Zdarzają się też takie sytuacje, w których projekt zawiera mało przepisów dostosowawczych, ale trzeba go pilnie rozpatrzyć. Wtedy Prezydium Sejmu kieruje ustawę do Komisji Europejskiej, ponieważ to daje większe gwarancje dotrzymania terminu. Jeśli Komisja Europejska ma do rozpatrzenia zbyt wiele projektów ustaw i nie zdążyłaby wszystkiego zrobić na czas, zasięgamy opinii i kierujemy projekt do komisji branżowej. Nie zgadzam się z opinią wyrażoną przez posła Piotra Krutula, że pierwszy raz skierowano do Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi projekt ustawy o charakterze dostosowawczym. Zapewniam pana, że to nie był pierwszy projekt. Jeśli chodzi o projekt ustawy dotyczący płatności bezpośrednich, to zdecydowaliśmy się to skierować do komisji branżowej ze względu na wagę tego problemu dla rolnictwa, ale także ze względu na to, że w tej chwili Komisja Europejska musi rozpatrzyć dwadzieścia innych projektów ustaw. W tej chwili mamy do czynienia ze spiętrzeniem projektów ustaw w Komisji Europejskiej. Dlatego w pierwszym tygodniu, w którym nie będzie posiedzenia Sejmu, zaproszę na spotkanie pana premiera i jego współpracowników oraz przewodniczącego Komisji Europejskiej, posła Józefa Oleksego. Chodzi o ustalenie harmonogramu pracy nad już zgłoszonymi przez rząd projektami ustaw oraz nad tymi, które dopiero wpłyną do laski marszałkowskiej. W ten sposób w parlamencie nie będzie żadnych opóźnień. Będziemy podejmowali racjonalne decyzje w tym względzie. Liczę na to, że komisje branżowe także zaangażują się w proces dostosowania prawa do prawa europejskiego po to, aby Polska była jak najlepiej przygotowana do członkostwa w Unii Europejskiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#PoselStanislawKalemba">Sądzę, że w przyszłości nie należy tak niespodziewanie zmieniać terminu posiedzenia Komisji. To wywołało niepotrzebne zamieszanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#PoselJozefOleksy">Proszę wycofać tę uwagę. Wczoraj wszyscy byli obecni, kiedy poinformowaliśmy państwa, że posiedzenie odbędzie się o godzinie 9.30. Po co opowiadać o błędzie organizacyjnym?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#PoselStanislawKalemba">Chciałbym się także ustosunkować do wypowiedzi marszałka Marka Borowskiego. To nie jest tak, że posłowie opuścili poprzednie posiedzenie Komisji i w tym czasie odpoczywali. Równocześnie odbywało się posiedzenie podkomisji zajmującej się ustawą dotyczącą płatności bezpośrednich. Poinformowałem prezydium Komisji, że muszę uczestniczyć w pracach podkomisji. W związku z tym nieuzasadnione jest sugerowanie braku naszego zainteresowania dyskusją w drugiej części posiedzenia Komisji Europejskiej. Trzeba sobie zdawać sprawę z tego, że w tym samym czasie pracują inne komisje i podkomisje. Bardzo proszę, abyśmy się nawzajem szanowali. To nie jest tak, że jeśli poseł nie uczestniczy w posiedzeniu jednej komisji, to siedzi w tym czasie w restauracji. Zazwyczaj pracujemy w innych komisjach.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#PoselJozefOleksy">Umówmy się, że każdy mówi za siebie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#PoselStanislawKalemba">Mówię za siebie oraz za posłów, którzy uczestniczyli w posiedzeniu podkomisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#PoselJozefOleksy">Każdy niech mówi za siebie. Proszę pamiętać, że rozpatruję usprawiedliwienia. W wielu wypadkach w ogóle nie ma usprawiedliwień. Po co dyskutować na ten temat teraz, gdy ustalamy porządek obrad. Wrócimy do tej kwestii, kiedy będziemy mieli pełne informacje na ten temat.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#MarszalekSejmuMarekBorowski">Poseł Stanisław Kalemba nieco się uniósł - moim zdaniem niepotrzebnie. Jeżeli mówimy o wzajemnym szacunku, to nie przeceniając mojej roli, na posiedzeniu Komisji Europejskiej omawialiśmy bardzo ważne kwestie. Jeśli marszałek Sejmu uczestniczy w posiedzeniu Komisji i zapowiada drugą część, a posłowie mają w tym czasie inne, ważne zajęcia, to wypada o tym uprzedzić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#PoselStanislawKalemba">Uprzedziłem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#MarszalekSejmuMarekBorowski">Być może, panie pośle, ja tego nie słyszałem. Stwierdzam tylko, że na tym właśnie powinien polegać wzajemny szacunek. Ja do pana posła mam szacunek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#PoselWojciechMojzesowicz">Było mi przykro, kiedy usłyszałem, że przewodniczę mało ważnej komisji, ale jestem członkiem ważnej komisji. Byłoby dobrze, gdy marszałek Sejmu spotkał się z przewodniczącymi komisji. Obserwuję pracę Komisji Europejskiej i uważam, że przez nadmiar pracy, projekty ustaw są tu rozpatrywane szybko i niedokładnie. Nic by się nie stało, gdyby część projektów, kierowanych do Sejmu przez rząd, trafiała do Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi. W posiedzeniach Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi uczestniczy przedstawiciel Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej, w związku z tym nie popełnimy jakiegoś wielkiego błędu. Proponuję zatem, aby część ustaw skierować do komisji branżowych. Sądzę, że nikt nie będzie tam blokował tych projektów. Komisja Rolnictwa i Rozwoju Wsi poświęci więcej uwagi danemu projektowi ustawy, ponieważ ma na to czas.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#PoselRomanJagielinski">Przede wszystkim dziękuję panu marszałkowi za inicjatywę zorganizowania spotkania z przedstawicielami rządu w celu skoordynowania prac legislacyjnych. W tej chwili koordynacja nie jest najlepsza. W kilku przypadkach zdarzyło się, że na każdym posiedzeniu podkomisji rząd zgłasza nowe poprawki. Szczególne trudności mamy z zakończeniem pracy nad projektem ustawy dotyczącej rynku ryb i restrukturyzacji całego sektora rybnego. Ten obszar został wymieniony w raporcie Komisji Europejskiej. Przystąpiliśmy ponownie do pracy nad tym projektem ustawy, ale przedstawiciel rządu zgłasza poprawki, które są kwestionowane przez Urząd Komitetu Integracji Europejskiej. Najdziwniejsze jest to, że w projekcie musimy się odnosić do sektorowego programu operacyjnego, którego jeszcze nie ma. W związku z tym musimy wstrzymać prace nad ustawą. Potem słyszę w radiu informację, że niedostosowanie polskiego prawa wynika z długich procedur legislacyjnych w polskim parlamencie. W ten sposób wypowiadał się przedstawiciel rządu, który odpowiada za przygotowanie projektu ustawy dotyczącego rynku ryb. To jest dla mnie zupełnie niezrozumiałe. A zatem bardzo proszę o dopilnowanie, aby projekty ustaw kierowane do Sejmu były bardziej spójne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#PoselJozefOleksy">Dyskutujemy już czterdzieści minut i nawet nie przyjęliśmy jeszcze porządku obrad. Jeśli macie państwo dużo uwag co do funkcjonowania Komisji, to poprosimy marszałka Sejmu, aby przybył na odrębne posiedzenie poświęcone tym sprawom. Wtedy wszystkie aspekty zostaną przedyskutowane. Wypowiadanie tych wszystkich kwestii w momencie, gdy mamy rozpocząć omawianie raportu Komisji Europejskiej jest doprawdy dziwnym zbiegiem okoliczności. Rozumiem, że nagromadziły się pewne uwagi, które chcecie państwo wypowiedzieć, korzystając z obecności marszałka Sejmu. Zamykam tę dyskusję. Do dyskusji o roli parlamentu narodowego, Komisji Europejskiej i jej nowych zadaniach oraz relacjach między Komisją i Radą Europejską jeszcze wrócimy. Najpierw musi powstać konkretny projekt zmian w regulaminie Sejmu oraz projekt ustawy regulującej bieg spraw europejskich w polskim parlamencie. Natomiast na dzisiejszym posiedzeniu omówimy Program przygotowań Polski do Członkostwa w Unii Europejskiej oraz raport monitorujący Komisji Europejskiej na temat stanu przygotowania Polski do członkostwa w Unii Europejskiej. Czy ktoś z państwa ma jeszcze uwagi do porządku obrad?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#PoselRomanGiertych">Proponuję, aby rozszerzyć porządek obrad o zagadnienia związane z proponowanymi przez Komisję Europejską zmianami we Wspólnej Polityce Rolnej w oparciu o art. 23 traktatu akcesyjnego. Te sprawy się ze sobą wiążą i są pilne. Dotyczą relacji polskiego rządu z Komisją Europejską.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#PoselJozefOleksy">To jest ważna uwaga, ponieważ media są pełne dyskusji o próbach rewizji traktatu akcesyjnego. Komisja nie może przejść nad tym do porządku dziennego. Powstaje pytanie, czy omawiać to zagadnienie na dzisiejszym posiedzeniu, gdy wiadomo, że niedługo odbędzie się posiedzenie połączonych Komisji Europejskiej oraz Rolnictwa i Rozwoju Wsi na temat zmiany Wspólnej Polityki Rolnej. Proponuję zatem, aby z tym zaczekać.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#PoselRomanGiertych">Kiedy odbędzie się to spotkanie?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#PoselJozefOleksy">Termin posiedzenia połączonych Komisji powinien już być ustalony. Otrzymałem właśnie od sekretariatu Komisji informację, z której wynika, że tego terminu jeszcze nie ustalono. Minął już tydzień i dziwię się, że tego nie udało się jeszcze zorganizować. Proszę posła Wojciecha Mojzesowicza, aby jeszcze dzisiaj zaproponował termin posiedzenia obu Komisji w sprawie zmian we Wspólnej Polityce Rolnej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#PoselWojciechMojzesowicz">Komisja Rolnictwa i Rozwoju Wsi jest skłonna zebrać się w pierwszym dogodnym dla państwa terminie. Proszę wyznaczyć dzień i godzinę, a my się dostosujemy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#PoselJozefOleksy">Proszę sekretariat Komisji o ustalenie terminu wspólnego posiedzenia. Proszę to załatwić jeszcze dzisiaj.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#PoselRomanGiertych">Wycofuję wniosek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#PoselJozefOleksy">Przystępujemy do oceny Programu przygotowań Polski do członkostwa w Unii Europejskiej. Będzie to dobry wstęp do oceny raportu Komisji Europejskiej. Proszę o zabranie głosu posła Janusza Lewandowskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#PoselJanuszLewandowski">Podkomisja nadzwyczajna do spraw oceny Programu przygotowań Polski do członkostwa w Unii Europejskiej obradowała w następującym składzie: Józef Cepil, Jerzy Czepułkowski, Andrzej Grzyb, Piotr Krutul, Bogusław Liberadzki, Paweł Poncyljusz, Kazimierz Zarzycki oraz Janusz Lewandowski. Przedstawiamy dzisiaj ocenę wewnętrznego programy przygotowań do członkostwa w kontekście raportu Komisji Europejskiej, który generalnie ma niekorzystny wydźwięk dla Polski w mediach krajowych i zagranicznych. Komisarz Günter Verheugen starał się znaleźć uzasadnienie dla tych dziewięciu potknięć w skali polskich problemów. On wyraźnie powiedział, że to nie oznacza, że Polska jest najgorszym kandydatem. Stwierdził, że jesteśmy kandydatem, który ma największą skalę problemów. Niezależnie od tego odbiór publiczny tego raportu był niekorzystny dla Polski. Podkomisja chciałaby zwrócić uwagę, że ocena Programu przygotowań Polski do członkostwa w Unii Europejskiej oraz raport Komisji Europejskiej mają nieco inne kryteria. Raport dotyczy zdolności sprostania przez Polskę zasadom, które wpisano w traktat akcesyjny i normom acquis communautaire. Natomiast przygotowanie Polski do członkostwa w Unii Europejskiej to nie są tylko dostosowania do norm i standardów, ale przygotowanie do funkcjonowania w nowych warunkach gospodarki i struktur administracji. To jest o wiele szersze zagadnienie niż dostosowania formalnoprawne. Przykładem zbieżnych ocen wewnętrznych i zewnętrznych jest analiza zdolności przygotowania na czas systemu IACS. Podobnie jest z normami fitosanitarnymi i weterynaryjnymi, które warunkują zdolność eksportową mleczarstwa i przemysłu mięsnego. W raporcie są też wytknięte potknięcia w dziedzinach, które uważamy za drugorzędne. Tak jest na przykład z wzajemnym uznawaniem dyplomów pielęgniarek. Zdarzają się też konflikty interesów, gdy chodzi o wyśrubowane wymagania Unii Europejskiej w zakresie ochrony praw intelektualnych, czy też ochrony patentowej leków. To jest bardzo kosztowne dla Polski. A zatem przygotowanie to nie jest to samo co dostosowanie. Podkomisja uważa, że Program przygotowań Polski do członkostwa w Unii Europejskiej jest sformułowany w taki sposób, że koncentrujemy się raczej na dostosowywaniu niż na głębiej rozumianym przygotowywaniu. Ponadto taki program jest trudny do oceny. Znajdujemy tu mnóstwo szczegółów, pośród których gubią się priorytety, które muszą być zrealizowane w najbliższych miesiącach i latach. Mnogość szczegółów wpływa na obniżenie czujności w realizacji najpilniejszych zadań, od których zależy udany start Polski w Unii Europejskiej. Zadaniem, które należy do najpilniejszych, ale w ocenach zewnętrznych, jak i wewnętrznych przestaje być źródłem największych zagrożeń, jest szybkość stanowienia prawa. Od pewnego czasu przeważa troska o wdrożenie tego prawa. Komisja Europejska uważa, że polska administracja nie jest nadmiernie rozrośnięta. Zwraca natomiast uwagę na to, że zaledwie 1% wśród 120 tys. urzędników administracji centralnej wyłania się w drodze konkursów. Chciałbym wskazać na kilka fragmentów Programu przygotowań Polski do członkostwa w Unii Europejskiej, gdzie nie znajdujemy odpowiedzi na kluczowe pytania, które wychodzą poza problem dostosowań formalnoprawnych. Tymczasem od rozwiązania tych kwestii zależy konkurencyjność polskiej gospodarki w ciągu pierwszych lat członkostwa w Unii Europejskiej.</u>
          <u xml:id="u-42.1" who="#PoselJanuszLewandowski">W rozdziale dotyczącym energii zapisano okresy przejściowe w zakresie gazownictwa i paliw. Na tym tle powstał spór z Komisją Europejską, bowiem Polska inaczej interpretuje zapisy traktatowe dotyczące emisji gazów cieplarnianych. Generalnie dużo ważniejsza jest jednak kwestia dostosowania polskiej energetyki do funkcjonowania na wspólnym rynku. Przypominam, że w 2004 r. odbiorcy przemysłowi, a w 2007 r. odbiorcy prywatni mają mieć swobodę wyboru dostawcy energii elektrycznej. Dotykamy tutaj kwestii rzeczywistego przygotowania Polski do członkostwa w Unii Europejskiej. Należy się zastanowić, na ile giełda i regulator rynku energii są przygotowane do funkcjonowania na liberalizowanym rynku energii w Unii Europejskiej. To jest prawdziwe pytanie o stopień przygotowań Polski i dobór priorytetów. Nie chodzi o samo dostosowanie formalnoprawne. Zdaniem podkomisji nie jesteśmy przygotowani do funkcjonowania na zliberalizowanym rynku energii, gdzie odbiorcy mają swobodę wyboru dostawców energii elektrycznej. To jest problem, który wykracza po za to, co możemy znaleźć w omawianym materiale. Podobnie jest w przypadku rozdziału 6 "Polityka konkurencji" oraz rozdziału 15 "Polityka przemysłowa". Jeżeli weźmiemy pod uwagę formalnoprawne przygotowanie, to wypadamy nienajgorzej. Natomiast wiemy, że za tym się kryje głębszy problem niesprecyzowanych i ciągle zmieniających się planów restrukturyzacji górnictwa węgla, hutnictwa, chemii ciężkiej i przemysłu zbrojeniowego. Powstaje pytanie, czy te plany uda się skoordynować z unijnymi zasadami dotyczącymi natężenia pomocy publicznej. W obecnej skali pomoc publiczna wynosi 1,3% PKB, a dopuszczalny poziom w Unii Europejskiej wynosi 0,7% PKB. Rozbieżności powiększają się, jeśli weźmiemy pod uwagę plany oddłużenia górnictwa w kwocie 18 mld zł. Na tak postawione pytania nie znajdujemy odpowiedzi w Programie przygotowań Polski do członkostwa w Unii Europejskiej. Program operuje na poziomie formalnoprawnych dostosowań do acquis communautaire. Problemem jest, na ile Polska w latach 2004-2006 będzie w stanie restrukturyzować górnictwo lub chemię ciężką, nie narażając się jednocześnie na konflikt z Komisją Europejską co do natężenia pomocy publicznej. Z wyjątkiem hutnictwa, nie ma tu okresów przejściowych. W kwestii transportu problem nie leży w opisanym w Programie limicie 11,5 tony nacisku na oś pojazdu. Chodzi o to, na ile Polska jest przygotowana do wykorzystania szansy tranzytu przy obecnym stanie infrastruktury. Naszym zdaniem nie jesteśmy w stanie wykorzystać możliwości tranzytowych przy obecnym stanie infrastruktury. W omawianym materiale nie znajdujemy odpowiedzi na pytanie, co zrobić, aby tę szansę wykorzystać i dostosować kraj do funkcjonowania na jednolitym rynku transportowym w Unii Europejskiej. Bardzo ważny jest obszar rolnictwa i wykorzystania dopłat bezpośrednich. Jednak rzeczywiste przygotowanie powinno się wiązać z dostosowywaniem zmian do reformowanej Wspólnej Polityki Rolnej. To jest rzeczywisty problem wewnętrzny. Zmienia się polityka rolna. Prawdopodobnie zmierzamy w kierunku renacjonalizacji. Na ile Polska w najbliższych latach będzie przygotowana do zmiany we Wspólnej Polityce Rolnej? To jest wewnętrzne kryterium przygotowania Polski do członkostwa w Unii Europejskiej.</u>
          <u xml:id="u-42.2" who="#PoselJanuszLewandowski">Na tak postawione pytania nie znajdujemy odpowiedzi w omawianym materiale. Program operuje kryteriami formalnoprawnymi i perspektywą przystąpienia do Unii Europejskiej. Chciałbym jeszcze zwrócić państwa uwagę na rozdziały 25 "Unia celna" i 26 "Stosunki zewnętrzne". Wewnętrzna ocena przygotowań w tej dziedzinie nie powinna się wiązać tylko z formalnoprawną realizacją postanowień układu z Schengen. To jest na przykład problem stosunków handlowych z Rosją, które po kryzysie w 1997 r. rozwijają się całkiem dobrze. Poziom obrotów z Rosją wzrósł z 700 mln dolarów do ponad 1 mld dolarów. Niestety, Rosjanie nie są skłonni automatycznie zastosować wobec Polski postanowień układów handlowych podpisanych z innymi państwami. Problemem jest, jak podtrzymać ożywienie w handlu z Rosją i Ukrainą w warunkach wprowadzenia układu z Schengen. To jest z pozoru problem techniczno-organizacyjny, natomiast problemem głębszym jest strategia obrony ożywienia handlowego z Rosją i Ukrainą pomimo Schengen. Takiego wątku nie ma w Programie przygotowań Polski do członkostwa w Unii Europejskiej. Tymczasem to jest nasza perspektywa przygotowania Polski do członkostwa. Należy jeszcze wspomnieć o koordynacji stanowisk na forum zewnętrznym. Powstaje pytanie, jak wykorzystać obserwatorów w Parlamencie Europejskim. Wprawdzie nie mamy prawa głosu przy podejmowaniu decyzji, ale możemy odgrywać rolę opiniotwórczą. Tak jest na przykład w przypadku walki o farmaceutyki. Wiadomo, że Unia Europejska stara się zmienić reguły gry nie tylko w zakresie Wspólnej Polityki Rolnej, ale także poprzez wydłużenie ochrony patentowej leków oryginalnych. Potrzebna jest skoordynowana akcja administracji oraz obserwatorów w Parlamencie Europejskim. Chodzi o pewien mechanizm uzgadniania stanowisk. Tego także brakuje w Programie przygotowań Polski do członkostwa w Unii Europejskiej. Celowo nie mówię o kwestiach, które dominują w debacie publicznej, a o których miał mówić poseł Bogusław Liberadzki. Myślę tutaj o stopniu wykorzystania pomocy przedakcesyjnej i przygotowaniu Polski do absorpcji środków z funduszy strukturalnych. Natomiast chciałbym jeszcze raz powtórzyć pewną generalną opinię. W 2003 i 2004 r. Programy przygotowań Polski do członkostwa w Unii Europejskiej nie mogą wyłącznie polegać tylko na dostosowaniu formalnoprawnym do wymogów traktatu akcesyjnego czy acquis communautaire.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#PoselJozefOleksy">Poseł Janusz Lewandowski przedstawiając sprawozdanie, pominął dwie duże dziedziny. Jedna z nich pozostaje w zakresie pracy podkomisji do spraw monitorowania wykorzystania środków pomocowych Unii Europejskiej, której przewodniczy poseł Bogusław Liberadzki. Niestety, poseł Bogusław Liberadzki nie jest dzisiaj obecny. Pozostał jeszcze cały dział dostosowań legislacyjnych. O tych kwestiach poinformuje państwa poseł Jerzy Czepułkowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#PoselJerzyCzepulkowski">Podkomisja analizowała również proces realizacji harmonogramu przyjmowania przez Radę Ministrów oraz Komisję aktów dostosowujących polskie prawo do prawa Unii Europejskiej. Dysponuję materiałem, który określa stan na dzień 30 września bieżącego roku. Materiał stanowił podstawę do oceny tej sfery polskich przygotowań do członkostwa w Unii Europejskiej. Te działania oceniono pozytywnie, gdyż proces przyjmowania ustaw przez Radę Ministrów i kierowania ich do laski marszałkowskiej jest zgodny z harmonogramem. Chciałbym zwrócić uwagę, że rząd wykonał bardzo dużą pracę, wydając kilkaset aktów wykonawczych do przyjętych w poprzedniej i w tej kadencji Sejmu ustaw dostosowawczych. Według harmonogramu wydawania aktów wykonawczych do ustaw dostosowujących prawo na 2002 r. zaplanowano 680 rozporządzeń. Do 30 września 2003 r. nie wydano zaledwie dziesięciu aktów wykonawczych w tym: czterech rozporządzeń nie wydał minister rolnictwa i rozwoju wsi, pięciu aktów wykonawczych minister zdrowia, a jednego minister środowiska.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#PoselJozefOleksy">Czy można powiedzieć, że nie ma zaległości w wydawaniu aktów wykonawczych?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#PoselJerzyCzepulkowski">Nie ma zaległości w wydawaniu aktów wykonawczych. Jak już powiedziałem, jest dziesięć zaległych rozporządzeń z 2002 r. na 680 planowanych. Te opóźnienia wynikają także z tego, że były duże zaległości w latach poprzednich.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#PoselJozefOleksy">Ile jest zaległych aktów wykonawczych?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#PoselJerzyCzepulkowski">W 2003 r. łącznie pozostało do wydania 180 rozporządzeń, w tym: - 93 w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi, - 51 w Ministerstwie Infrastruktury, - 10 w Ministerstwie Finansów, - 9 w Ministerstwie Zdrowia, - 8 w Ministerstwie Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej, - 5 w Ministerstwie Środowiska, - 2 w Urzędzie Zamówień Publicznych, - 1 w Głównym Urzędzie Miar, - 1 w Ministerstwie Edukacji Narodowej i Sportu. Wśród 93 rozporządzeń, które musi przygotować Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi, 37 dotyczy utworzenia agencji płatniczej i systemu IACS. Od 30 września 2003 r. do Sejmu skierowano szereg projektów ustaw i wydano wiele rozporządzeń. Jestem przekonany, że minister Wojciech Olejniczak za chwilę poinformuje państwa o postępach w tej dziedzinie. Kiedy będziemy dyskutować nad raportem Komisji Europejskiej należy pamiętać, że w wielu wypadkach są to dane nieaktualne, bowiem raport przygotowywano na podstawie danych zebranych do 30 września 2003 r. Od tego czasu zmieniło się bardzo wiele. Sejm uchwalił dużo ustaw. Dziesięć ustaw podpisał już Prezydent RP. Kilkanaście kolejnych aktów prawnych jest na różnym etapie legislacyjnym. W raporcie jest mowa o dwóch projektach ustaw z zakresu weterynarii. Pierwsze czytanie jednego z nich odbędzie się w następny czwartek, o ile do tego czasu uzyskamy potrzebne opinie. Drugi projekt jest przygotowywany i wkrótce trafi do laski marszałkowskiej. Jestem przekonany, że wszystkie potrzebne akty prawne zostaną uchwalone w terminie, zgodnie z harmonogramem, co zapewni przygotowanie systemu prawnego na czas, przed przystąpieniem Polski do Unii Europejskiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#PoselJozefOleksy">Ile projektów ustaw Sejm otrzyma od rządu do 1 maja 2004 r.?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#PoselJerzyCzepulkowski">Taki harmonogram jest już przygotowany. To będzie kolejnych kilkadziesiąt ustaw. Nie są to ustawy, które warunkują uzyskanie stanu gotowości do członkostwa. Po prostu w Unii Europejskiej także zmienia się prawo i musimy to uwzględnić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#PoselJozefOleksy">Proponuję, aby dyskusja w obu kwestiach odbyła się łącznie, ponieważ raport Komisji Europejskiej mówi o tej samej materii. Raport opisuje stan przygotowań Polski do członkostwa widziany oczami Komisji Europejskiej. Do tej pory analizowaliśmy materiał, który opisuje stan przygotowań z punktu widzenia rządu. Pomijając dostosowywanie prawa oraz sprawność absorpcji i przepływów pieniężnych między Polską oraz Unią Europejską na przykładzie pomocy przedakcesyjnej, już teraz mamy kilka ciekawych wątków do dyskusji. Bardzo mi odpowiada podejście posła Janusza Lewandowskiego, który na przystosowania i przygotowania Polski do spożytkowania szans akcesyjnych patrzy strategicznie. Dzisiaj dominuje doraźne ocenianie systemu IACS czy innych rozwiązań. Natomiast tutaj jest konieczne spojrzenie strategiczne. W programie rządowym są niejasności co do funkcjonowania polskiej energetyki na wspólnym rynku. Brakuje także koncepcji rozwijania współpracy ze Wschodem przy literalnym wykonywaniu postanowień układu z Schengen. To są puste pola tego programu. Podobnie jest ze zmianami we Wspólnej Polityce Rolnej. W programie nie wystarczy wspomnieć, że zmiany idą być może w kierunku renacjonalizacji. Tak samo jest, jeśli chodzi o wyobrażenia polskie, co do zmian charakteru misji Unii Europejskiej. Wiemy, że Unia Europejska będzie odchodzić od wspólnych polityk. Będą formułowane nowe polityki z renacjonalizacją polityki regionalnej i europejskiej. Preferowany będzie rozwój. Unia Europejska z roli kasy finansującej niedorozwój. musi przyjąć rolę kasy finansującej innowacyjność i rozwój w ramach strategii lizbońskiej. Mam wrażenie, że w myśleniu o rzeczywistym przygotowaniu kraju do skorzystania z tej szansy brakuje strategicznego rozmachu. Wydaje mi się, że rządowy Program przygotowań Polski do członkostwa w Unii Europejskiej jest nastawiony na detale i konkrety w dziedzinie spożytkowania środków, ustalenia limitów i dotrzymania dat, co jest oczywiście konieczne. Niemniej jednak podkomisja słusznie zwraca uwagę na to, że występuje dysproporcja pomiędzy strategicznym przygotowywaniem się do członkostwa a pilnowaniem doraźnych działań. Bardzo proszę pana ministra Jarosława Pietrasa, aby przedstawił rządową interpretację raportu Komisji Europejskiej. Tekst raportu jest od wczoraj dostępny i dlatego sądzę, że nie trzeba go teraz dokładnie referować. Proszę wyselekcjonować problemy, które mają charakter systemowy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#PodsekretarzstanuwUrzedzieKomitetuIntegracjiEuropejskiejJaroslawPietras">Chciałbym nawiązać do dwóch tematów, o których była tu już mowa. Chodzi mi o Program przygotowań Polski do członkostwa w Unii Europejskiej, który został przyjęty przez rząd w lipcu tego roku. Dokument określa zadania, które należy wykonać w najbliższym czasie, aby można było informować stronę unijną o zaawansowaniu stanu przygotowań do członkostwa w Polsce. Zarówno program, jak i raport w dużym stopniu odnoszą się do wymogów formalnych, jakie tworzy acquis communautaire oraz proces przystosowywania się Polski do członkostwa. Z tego powodu dokumenty odnoszą się do dużej ilości konkretów i są bardzo szczegółowe. Nawet drobny problem, jeśli nie jest rozwiązany, w pewnym momencie staje się przedmiotem ostrego sporu. Dlatego Program przygotowań Polski do członkostwa w Unii Europejskiej musi być bardzo szczegółowy. Chciałbym zwrócić uwagę na pewną szczególną cechę tego programu. W momencie, gdy mówimy o wymogach, nie odnosimy się do strategii oraz do wyborów, których trzeba dokonać. Wydaje się, że gdyby postąpić w sposób, który sugerował poseł Janusz Lewandowski, ten dokument musiałby być znacznie bardziej obszerny. W każdym obszarze powinna istnieć jakaś strategia, określająca sposób wykorzystania szans i instrumentów, które daje Unia Europejska. Z drugiej strony należałoby tu zapisać, jaką Polska ma wizję rozwoju danego sektora. A zatem należy traktować Program przygotowań Polski do członkostwa w Unii Europejskiej oraz jego ocenę w postaci raportu Komisji Europejskiej jako analizę dostosowywania się do formalnych wymogów. Nie można sobie wyobrazić strategii dotyczącej przekształceń w sektorze energetycznym bez określenia wymogów formalnych oraz przyjęcia rozwiązań. Jednak w tej kwestii nie ma żadnych wytycznych Komisji Europejskiej. To zależy wyłącznie od naszych decyzji. W tym przypadku trzeba mieć całościową wizję przekształceń w kontekście wymogów unijnych oraz wyborów, których sami musimy dokonać. W programie mówimy o dostosowaniach, które tworzą ramy do działania. Rozumiem, że w strategiach sektorowych dotyczących rolnictwa, stosunków zewnętrznych, sektora farmaceutycznego, chemicznego czy energii, musimy uwzględnić wymogi formalne, jak i dokonać wyboru. Z tego punktu widzenia wydaje się zasadne rozdzielenie tych dwóch kwestii. Przedstawiliśmy i tak wyjątkowo obszerny materiał, który określa niezbędne formalne kroki, jakie Polska musi zrealizować. To jest warunek wypracowania odpowiedniej strategii, która powinna być formułowana pod kątem wykorzystania i doboru instrumentów unijnych, których chcemy użyć, aby ją realizować. Sądzę, że w tym kontekście bardziej zasadne jest podejście sektorowe, a nie horyzontalne. W każdym wypadku wymogi Unii Europejskiej ściśle się wiążą z polityką krajową. To samo podejście występuje w raporcie Komisji Europejskiej. Zresztą ten dokument różni się od poprzednich raportów. W traktacie akcesyjnym zapisano, że raport zostanie przedstawiony na pół roku przed uzyskaniem członkostwa przez nowe państwa. Chodziło o to, aby pokazać, jak daleko te państwa zaszły w swoich przygotowaniach.</u>
          <u xml:id="u-52.1" who="#PodsekretarzstanuwUrzedzieKomitetuIntegracjiEuropejskiejJaroslawPietras">Z drugiej strony chodziło o sformułowanie wniosków dotyczących dalszych prac. Dokument został podzielony na części z wyraźnym odniesieniem do kryteriów kopenhaskich. W pierwszej części mamy nawiązanie do sytuacji gospodarczej kraju i realizacji zaleceń z poprzednich raportów. Jest tutaj także mowa o zdolności wdrażania przepisów prawa europejskiego. Stąd się bierze formalny wymiar tego raportu. Dlatego raport odnosi się do wypełniania przez państwa kandydujące wymogów o charakterze formalnym. Zgadzam się z posłem Józefem Oleksym, że niezależnie od oceny zewnętrznej powinniśmy dopracować się własnych ocen, które wykraczają poza spełnienie wymogów formalnych. Komisja Europejska nie napisze w raporcie, co musimy zrobić, aby podnieść zdolność do absorpcji środków. Tam się może znaleźć informacja o tym, czy jesteśmy dobrze przygotowani. A zatem samoocena powinna być szersza. Na kanwie tego raportu można próbować tego dokonać. Jednak być może również w tym przypadku należałoby się odnieść do pewnych bloków spraw. Mamy przykład rolnictwa czy rybołówstwa, w przypadku których procesy dostosowań wymagają być może odrębnej oceny. Raport opisuje nasze dokonania w zakresie przygotowań do członkostwa na dzień 30 września 2003 r. Mówił już o tym poseł Jan Czepułkowski, który przedstawiając harmonogram prac legislacyjnych także odnosił się do tej daty. Należy powiedzieć, że w międzyczasie nastąpił znaczący postęp legislacyjny. W tym czasie Prezydent RP podpisał wiele ustaw. Komisja Europejska nie odnotowywała spraw, które nie zostały zakończone formalnie. Jeśli rząd kierował do Sejmu projekt ustawy, to było to dostrzegane, ale nie było uznawane za wykonanie zobowiązania. Dopiero po podpisaniu ustawy przez Prezydenta RP i skierowania ustawy do publikacji, można powiedzieć, że akt prawny na pewno wejdzie w takim kształcie w życie. W czasie od 30 września do chwili opublikowania raportu, Prezydent RP podpisał dziesięć ustaw, co stanowi prawie 15% tegorocznego harmonogramu. Znacząca część tego planu została wykonana już w październiku. Jeśli chodzi o rozporządzenia, to także zanotowaliśmy znaczne postępy. Zmniejszyła się ilość zaległych rozporządzeń. Najistotniejszą częścią raportu są wnioski. Każdy opisywany rozdział kończy się wnioskami. Są to pewnego rodzaju rekomendacje co do dalszych działań, które muszą być kontynuowane bądź podjęte, aby Polska 1 maja 2004 r. była w pełni przygotowana do członkostwa. Znaczna część wniosków jest zbieżna z planami zawartymi w Programie przygotowań Polski do członkostwa w Unii Europejskiej. Niewątpliwe stwierdzenia zawarte w raporcie wymagają ponownej analizy i sformułowania nowych zadań dostosowawczych. Dlatego bezpośrednio po otrzymaniu raportu rząd rozpoczął pracę nad weryfikacją Programu przygotowań Polski do członkostwa w Unii Europejskiej. Chodzi o uwzględnienie rekomendacji Komisji Europejskiej, jak i zmian, które naszym zdaniem są konieczne na tym etapie. W niedługim czasie powstanie nowy dokument, który będzie uwzględniał wnioski z raportu i który będzie podstawowym programem wypełnienia wszystkich wymogów formalnych w okresie, który pozostał do 1 maja 2004 r. Rząd z wielką uwagą zapoznał się z treścią raportu. Dokonaliśmy już wstępnej analizy. Szczegółowa analiza w poszczególnych obszarach zostanie przeprowadzona w najbliższych tygodniach.</u>
          <u xml:id="u-52.2" who="#PodsekretarzstanuwUrzedzieKomitetuIntegracjiEuropejskiejJaroslawPietras">Wczoraj z inicjatywy prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego odbyło się posiedzenie Rady Gabinetowej. Dokonano między innymi oceny stanu przygotowań do członkostwa w Unii Europejskiej. Raport był jednym z omawianych materiałów. Ustalono, że należy przygotować harmonogram realizacji wniosków zawartych w raporcie Komisji Europejskiej, tak aby nie było wątpliwości, że po 1 maja 2004 r. Polska będzie mogła sprawnie funkcjonować w Unii Europejskiej. Raport został państwu przekazany w całości w języku polskim. Dwa dni temu otrzymaliśmy wersję angielską tego dokumentu, ale udało się go szybko przetłumaczyć. Wstępne tłumaczenie może zawierać pewne nieścisłości, ale staraliśmy się jak najwierniej odzwierciedlić treść raportu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#PoselJozefOleksy">Gdyby pan minister mógł w dwóch zdaniach powiedzieć, jakie wnioski wyciągnął rząd po lekturze tego raportu?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-54">
          <u xml:id="u-54.0" who="#PodsekretarzstanuwUKIEJaroslawPietras">Z tego raportu wyraźnie widać, że we wskazanych obszarach pozostaje jeszcze bardzo wiele do zrobienia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-55">
          <u xml:id="u-55.0" who="#PoselJozefOleksy">To znaczy, że opinia rządu jest zbieżna z opinią Komisji Europejskiej. Rozumiem, że rząd podziela oceny zawarte w raporcie Komisji Europejskiej. Większość tych spraw już wskazywano we wcześniejszych raportach. Bardzo proszę, aby minister Wojciech Olejniczak przedstawił zagadnienia dotyczące rolnictwa.</u>
          <u xml:id="u-55.1" who="#PoselJozefOleksy">Minister rolnictwa i rozwoju wsi Wojciech Olejniczak  : Chciałbym się odnieść do informacji o zaległościach legislacyjnych. Zakończyliśmy już prace nad wszystkimi ustawami, które są niezbędne do dostosowania polskiego prawa do prawa Unii Europejskiej. Część ustaw podpisał już Prezydent RP. Kolejne projekty ustaw albo zostały już przyjęte przez rząd, albo trafiły do Sejmu. Dwa projekty ustaw znajdują się w uzgodnieniach międzyresortowych i po tym, jak przyjmie je rząd, będzie można powiedzieć, że w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi zakończył się proces przygotowywania ustaw dostosowawczych. Jeśli chodzi o zaległości w wydawaniu rozporządzeń, to z 2002 r. pozostały jeszcze cztery akty wykonawcze. Wśród nich jeden dotyczy zawodu lekarza weterynarii i budzi wiele kontrowersji. Gdybyśmy wprost przyjęli wytyczne Unii Europejskiej, przepisy byłyby niezgodne z Konstytucją RP. To nie jest jednak zasadnicza kwestia, która wpływałaby na funkcjonowanie służb weterynaryjnych. Te sprawy zostały rozwiązane w inny sposób w ustawie dotyczącej inspekcji weterynaryjnej. W 2003 r. minister rolnictwa i rozwoju wsi powinien wydać jeszcze siedemnaście rozporządzeń. Osiem z nich zastąpi ustawa dotycząca weterynaryjnej kontroli granicznej. A zatem pozostało jeszcze dziewięć rozporządzeń. Trzy dotyczą ustawy o regulacji rynku mleka i przetworów mlecznych. Sześć rozporządzeń znajduje się w ostatniej fazie prac przygotowawczych. W Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi wykonano ogromną pracę. W ostatnim okresie zakończyliśmy pracę nad pięćdziesięcioma rozporządzeniami. Głównie dotyczą one bezpieczeństwa żywności. Jeśli chodzi o system IACS, to początkowo zakładano konieczność wydania 38 rozporządzeń. W tej chwili projekt ustawy, który jest przedmiotem prac odpowiedniej podkomisji, zakłada konieczność wydania dziesięciu rozporządzeń. Te akty prawne są już przygotowane i zostaną podpisane, gdy tylko ustawa zostanie uchwalona. Chciałbym podkreślić, że Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi na czas przygotowało wszystkie akty prawne. Nie ma tutaj żadnych opóźnień. Niestety, nie wszystkie rozporządzenia zostały uwzględnione w raporcie Komisji Europejskiej. Jak wiadomo, Komisja posługiwała się danymi sprzed kilku miesięcy. Raport Komisji Europejskiej porusza kilka ważnych kwestii. Czytamy w nim, że istnieje poważne ryzyko, że nie zostanie przygotowany na czas system IACS. Po części wynika to z konieczności dokonania zmian legislacyjnych, co starałem się wyjaśnić przed chwilą. Drugim elementem warunkującym sprawne działanie systemu IACS jest agencja płatnicza. W tym kontekście chciałbym państwa poinformować, że w ostatnim okresie Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa podpisała końcową umowę z firmą Hewlett-Packard na wykonanie pełnego systemu informatycznego. W raporcie słusznie wskazuje się na to, że nie tylko system informatyczny warunkuje sprawne funkcjonowanie agencji płatniczej. Ważniejsza jest część nieinformatyczna, czyli ludzie i procedury. Chodzi o to, aby na czas pobrać od rolników wnioski, wpisać dane do systemu oraz w pełni kontrolować wszystkie działania dotyczące dopłat bezpośrednich.</u>
          <u xml:id="u-55.2" who="#PoselJozefOleksy">W Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa podjęto prace, aby wyeliminować zagrożenia, które wskazuje w raporcie Komisja Europejska. W ostatnich tygodniach rozpoczęto szkolenia kadry Agencji oraz rolników. Współpracujemy z instytucjami pozarządowymi, które pomagają nam docierać do rolników. Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa podpisała wiele umów z organizacjami pozarządowymi. Proces szkolenia rolników do wypełniania i składania wniosków o dopłaty bezpośrednie został rozpoczęty. Kolejny problem wiąże się z ewidencją gruntów i pozyskaniem do bazy danych prowadzonej przez Agencję informacji o wszystkich działkach należących do rolników. Ten proces jest w końcowej fazie realizacji, aczkolwiek sytuacja na terenie kraju jest zróżnicowana. W niektórych powiatach bardzo skrupulatnie prowadzi się bazy danych zawierające informacje o numerach działek i właścicielach gruntów. Przeniesienie takich informacji do naszej bazy danych nie stanowi żadnego problemu. Są też powiaty, gdzie rejestry są zaniedbane i weryfikacja danych musi trochę potrwać. Równocześnie wykonuje się zdjęcia lotnicze. Sfotografowano już 20% kraju. Te dane są przenoszone do systemu informatycznego, dzięki czemu będzie możliwe uruchomienie Systemu Identyfikacji i Rejestracji Działek Rolnych. Rolnicy podczas szkoleń otrzymują wypisy z ewidencji gruntów z numerami działek. Jest jeszcze trochę czasu, żeby skorygować ewentualne błędy. W raporcie te rzeczy nie są uwzględnione, ponieważ dwa miesiące temu jeszcze tych szkoleń nie było. Jedną z najważniejszych kwestii, jest problem bezpieczeństwa żywności. Chciałbym powiedzieć, że niektóre wskazania Komisji Europejskiej w tym względzie są związane ze zmianami legislacyjnymi. Jak już powiedziałem na początku mojego wystąpienia, Ministerstwo Rolnictwa Rozwoju Wsi zakończyło pracę nad wszystkimi projektami ustaw i rozporządzeń. Pod tym względem nie ma już żadnych opóźnień. Oczywiście, to pojęcie braku opóźnień jest względne, bowiem byłoby najlepiej, gdyby wszystkie akty prawne były przyjęte rok lub pół roku temu. Dzisiaj musielibyśmy tylko wdrożyć te rozwiązania. Pozostają zatem kwestie wdrożeniowe. W raporcie Komisja Europejska wskazuje na opóźnienia w zakresie dostosowania przejść granicznych w zakresie kontroli weterynaryjnej. Dzisiaj tych opóźnień już nie ma. Jednak Komisja Europejska uznaje zadanie za wykonane, gdy przeprowadzony zostanie audyt. Obecnie jesteśmy na etapie zakończenia inwestycji na przejściach granicznych. Trwa audyt, który potwierdzi dostosowanie przejść do wymogów Unii Europejskiej. W harmonogramie prac przekazanie inwestycji planowaliśmy na koniec października i ten termin został dotrzymany. Zakończono modernizację ośmiu przejść granicznych. Prace trwają jeszcze na przejściu granicznym na lotnisku Okęcie, ale zostaną zakończone do końca listopada. W najbliższym czasie będziemy zatem mogli poinformować Komisję Europejską o realizacji tych zaleceń. Podczas ostatnich spotkań w Brukseli informowałem, że te sprawy zostały załatwione. Mówiłem o tym również podczas spotkania z komisarzem Franzem Fischlerem. A zatem na tym tle nie ma żadnego niebezpieczeństwa, że z któryś z elementów systemu nie będzie gotowy na czas. Pozostały do rozwiązania drobne problemy, a właściwie detale.</u>
          <u xml:id="u-55.3" who="#PoselJozefOleksy">Aby Komisja Europejska odnotowała realizację zalecenia, musi być wszystko dopięte na ostatni guzik. Komisja Europejska wskazuje również na obszar inwestycji w mleczarstwie i zakładach mięsnych. Chciałbym powiedzieć, że zdecydowane stanowisko Polski w tym względzie zaczyna przynosić efekty. Nie będę mówił o zakładach kategorii A, ponieważ tu sytuacja jest jasna. Wszystkie zakłady kategorii B1 są na ostatnim etapie spełnienia wymogów Unii Europejskiej. Kończą się tam działania inwestycyjne. Ostatnio podpisuje się bardzo dużo umów w ramach programu SAPARD i wszystkie środki przeznaczone na działanie związane z inwestycjami w przetwórstwie zostaną prawdopodobnie wykorzystane. A zatem zakłady kategorii B1 w większości zdążą się przystosować do 1 maja 2004 r. Jeśli zakład z jakiś powodów nie zdąży, to nie będzie skutkowało zawieszeniem produkcji. Jeśli proces dostosowania trwa, to Komisja Europejska na pewno to uwzględni. Kilkaset zakładów już teraz uzyskało dodatkowe okresy przejściowe. Zapewniono nas, że zakłady, które dostosowują swoją produkcję do zasad bezpieczeństwa żywności, będą mogły nadal funkcjonować. Są też zakłady kategorii C. To są najczęściej małe, lokalne firmy. Tam jest bardzo niewiele do zrobienia, aby przystosować zakład do podstawowych wymogów. Często chodzi o zapewnienie czystości, możliwość umycia podłogi czy ściany. To są niewielkie inwestycje. Nie wszystkie zakłady chcą się dostosować. Niektóre już dzisiaj stwierdzają, że nie będą dalej funkcjonować, ponieważ nie mają zdolności ekonomicznych do przeprowadzenia tych czynności. Jeśli któryś z tych zakładów rozpocznie jednak działania dostosowawcze, ale nie będzie ich w stanie zakończyć przed 1 maja 2004 r., to o tych konkretnych przypadkach będziemy rozmawiać z przedstawicielami Komisji Europejskiej. Jak już powiedziałem, to są często podstawowe sprawy związane z doprowadzeniem bieżącej wody, założeniem umywalki czy też wybudowaniem toalety dla pracowników.</u>
          <u xml:id="u-55.4" who="#PoselJozefOleksy">Czy pan minister mógłby od razu poinformować Komisję, ile zakładów jest w każdej grupie?</u>
          <u xml:id="u-55.5" who="#PoselJozefOleksy">Minister rolnictwa i rozwoju wsi Wojciech Olejniczak  : Podaję dane na dzień 15 października 2003 r. Zakłady przetwórstwa mięsa czerwonego: - kategoria A 66 zakładów, - kategoria B1-1444 zakłady, w tym 271 supermarketów, - kategoria B2-244 zakłady, - kategoria C 1543 zakłady w tym 45 supermarketów. Wszystkie zakłady z kategorii C mają czas do 1 maja 2004 r. aby zakończyć inwestycje. Niektóre z nich nie prowadzą żadnych inwestycji, ponieważ ich właściciel obok buduje nowy obiekt. Takich przypadków jest wiele.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-56">
          <u xml:id="u-56.0" who="#PoselRomanGiertych">Czy mógłby pan podać przykład takiego zakładu?</u>
          <u xml:id="u-56.1" who="#PoselRomanGiertych">Minister rolnictwa i rozwoju wsi Wojciech Olejniczak  : Nie znam jednostkowych przypadków, ponieważ zakłady przetwórcze nie mają obowiązku informowania nas o planach inwestycyjnych. To Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi raz w miesiącu wysyła do tych zakładów raporty o stanie dostosowań. Każdy wie, jakie musi spełnić warunki. Właściciele tych firm przygotowują harmonogramy czynności dostosowawczych. Jeszcze raz powtarzam, że nie będzie żadnych działań, które spowodują, że duża część tych zakładów zostanie zamknięta. Chciałbym natomiast powiedzieć wyraźnie, że zakłady, które nie podjęły żadnych czynności dostosowujących produkcję do zasad bezpieczeństwa żywności, zostaną zamknięte. Takich zakładów na pewno będzie kilkadziesiąt, ale to nie nastąpi 1 maja 2004 r. Podam państwu teraz dane dotyczące pozostałych grup zakładów przetwórstwa mięsa i mleka. Zakłady przetwórstwa mięsa białego: - kategoria A 55 zakładów, - kategoria B1-178 zakładów, - kategoria B2-42 zakłady, - kategoria C 180 zakładów. Zakłady mleczarskie: - kategoria A 49 zakładów, - kategoria B1-174 zakłady, - kategoria B2-42 zakłady, - kategoria C 78 zakładów. Podam tutaj przykład zakładu w Łowiczu, który należy do kategorii B1, ale już dzisiaj eksportuje część swoich wyrobów do Unii Europejskiej. Być może już teraz zakończono tam niezbędne inwestycje. Dla tego zakładu nie ma żadnego zagrożenia. To są wszystko duże, dobre zakłady i nie ma takiego zagrożenia, że któryś z nich będzie musiał zawiesić produkcję. Jeśli chodzi o zakłady z kategorii B2, to w ich przypadku zastosowane będą okresy przejściowe. One będą mogły sprzedawać mleko do 2006 r., oczywiście realizując jednocześnie harmonogram dostosowań. Wśród zakładów kategorii C są przede wszystkim spółdzielnie mleczarskie. Dla nich byłoby najlepiej, gdyby się połączyły z jakimś zakładem kategorii A, B1 lub B2. W ten sposób byłoby im łatwiej funkcjonować na rynku. Można pozostawić część produkcji w tych zakładach, na przykład segregację mleka. Wszystkie zakłady kategorii C produkują niewielką ilość żywności. W przypadku mleczarstwa te zakłady przetwarzają zaledwie kilka procent mleka produkowanego w Polsce. Zakłady branży rybnej: - kategoria A 58 zakładów, - kategoria B1-89 zakładów, - kategoria B2-39 zakładów, - kategoria C 138 zakładów. W tym przypadku w kategorii C znajdują się firmy, które jeśli tylko trochę zmienią profil produkcji, będą mogły nadal funkcjonować. W większości te zakłady przepakowują ryby. Tylko 10% ich działań polega na przetwarzaniu świeżych ryb. Gdy tylko zaprzestaną tego rodzaju produkcji, spełnią wszystkie wymagania. Ta sama uwaga dotyczy małych rzeźni. Wystarczy, że rzeźnia zaprzestanie uboju zwierząt i skorzysta z usług profesjonalnego zakładu, a będzie mogła prowadzić dalszą działalność. To są wymogi, o których musimy pamiętać. Tu nie chodzi tylko o zobowiązania wobec Unii Europejskiej. Dużo ważniejsza jest kwestia bezpieczeństwa żywności. Od tego zależy życie i zdrowie ludzi. W ostatnim czasie w mediach rozpętała się prawdziwa burza wokół raportu monitorującego Komisji Europejskiej.</u>
          <u xml:id="u-56.2" who="#PoselRomanGiertych">Wszyscy zastanawiają się, kto przyczynił się do wykonania największej pracy w zakresie dostosowań. To o czym mówię, było realizowane przez ostatnie lata. Proszę zwrócić uwagę, że część wskazań Komisji Europejskiej dotyczy administracji, ale dużą pracę musiały również wykonać przedsiębiorstwa. Wszyscy wykonaliśmy ogromną pracę. Ponad 90% zadań zostało już zakończonych. Jesteśmy na ostatnim etapie dostosowywania zakładów i legislacji. Na ten efekt pracowali wszyscy. Nie będę dzisiaj wskazywał błędów poczynionych przez moich poprzedników. Inne były uwarunkowania jeszcze pół roku temu, a inne są dzisiaj.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-57">
          <u xml:id="u-57.0" who="#PoselJozefOleksy">Otwieram dyskusję. Kto z państwa chciałby zabrać głos w tej sprawie?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-58">
          <u xml:id="u-58.0" who="#PoselWojciechMojzesowicz">Uważam, że należy pilnie zwołać posiedzenie połączonych Komisji Europejskiej oraz Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Mówił już o tym poseł Józef Oleksy. Bardzo proszę marszałka Sejmu, aby część ustaw dostosowawczych kierować do Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Sądzę, że wewnętrzna krytyka stanu przygotowań Polski do członkostwa w Unii Europejskiej jest potrzebna, ale należy tonować zewnętrzne wypowiedzi. Zagrożeń jest bardzo wiele. Mam nadzieję, że system IACS zostanie uruchomiony na czas, ale w tej chwili wszystko jest jeszcze w powijakach. Ze zdziwieniem przyjąłem pozytywną ocenę działalności Agencji Rynku Rolnego ze strony ministra rolnictwa i rozwoju wsi. Ta instytucja działa fatalnie. Komisja Rolnictwa i Rozwoju Wsi jest zaniepokojona funkcjonowaniem Agencji. Apeluję również o to, aby przedstawiciele Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej aktywniej uczestniczyli w pracach komisji. To nie może być tak, że przedstawiciel UKIE obserwuje posiedzenie komisji i na końcu stwierdza tylko, że przyjęte rozwiązania są lub nie są zgodne z prawem Unii Europejskiej. Ta współpraca powinna być inna. Oczekujemy wsparcia w bieżącej pracy. Pan minister Jarosław Pietras mówił bardzo długo, ale niewiele w tym było treści. Mamy niewiele czasu i takie wystąpienia nie są nam potrzebne. Chciałbym się także ustosunkować do wypowiedzi posłanki Zofii Grzebisz-Nowickiej. Wprawdzie w Komisji Europejskiej zasiadają członkowie Komisji Rolnictwa, ale komisja branżowa lepiej rozpatrzy ustawę dotyczącą rolnictwa, ponieważ tam jest więcej posłów, którzy znają tę materię. Klęska 1 maja 2004 r. oznacza klęskę nas wszystkich.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-59">
          <u xml:id="u-59.0" who="#PoselRomanGiertych">Kiedy patrzę na pana ministra Wojciecha Olejniczaka przypomina mi się stare, rzymskie powiedzenie "ave, Caesar, morituri te salutans". Trochę tak jest, że pan minister jest gladiatorem idącym na śmierć, ale jeszcze nie zdaje sobie z tego sprawy. To już wyraźnie widać z tego raportu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-60">
          <u xml:id="u-60.0" who="#PoselJozefOleksy">Ale na śmierć męczeńską.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-61">
          <u xml:id="u-61.0" who="#PoselRomanGiertych">Gladiatorzy nie byli męczennikami. Nie należy ich mylić z pierwszymi chrześcijanami. Chciałbym stanąć w obronie rządu. Przedstawiony nam raport Komisji Europejskiej opisuje zaległości i jest to niewątpliwie wina rządu, a w szczególności Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi, ponieważ ten resort odpowiada na przykład za wdrożenie systemu IACS. Tak naprawdę ten raport jest jednak deklaracją intencji politycznych Komisji Europejskiej wobec Polski i przygotowaniem prawnym do określonych działań związanych z przystąpieniem naszego kraju do Unii Europejskiej. Trywializując, można to określić przygotowywaniem podkładki do podejmowania pewnych decyzji w przyszłości. Mam na myśli decyzje zmierzające do wyeliminowania polskich producentów w tych obszarach, w których Unia Europejska obawia się konkurencji ze strony Polski. Sądzę, że z będą podejmowane takie decyzje, które wyeliminują ze wspólnego rynku takich producentów, którzy mogą w istotny sposób zagrozić unijnemu lobby rolnemu czy też przemysłowemu. W raporcie znajdują się informacje, które nijak się mają do prawa wspólnotowego. Nie słyszałem, aby prawo Unii Europejskiej odnosiło się do kwestii prywatyzacji. Nie jest powiedziane, czy dany kraj ma prywatyzować oraz jak ma to robić. Tę kwestię pozostawia się w kompetencji państw członkowskich. Dlatego zarzuty w zakresie nieprywatyzowania niektórych branż są czystym naciskiem politycznym, związanym z interesami określonych podmiotów gospodarczych Unii Europejskiej zainteresowanych udziałem w procesie prywatyzacji. Myślę, że chodzi tutaj głównie o PZU, rafinerie i energetykę. To jest ewidentny nacisk polityczny, który ma skłonić rząd do większej spolegliwości w tym zakresie. To samo dotyczy telekomunikacji. Naciski związane z kwestią konkurencyjności, a więc z dostępem do rynku telekomunikacyjnego mają czysty wymiar lobbingowy. Tak jest również w przypadku pomocy państwa dla przemysłu. Wymienia się tu stocznie. To jest próba ucięcia pomocy publicznej, która w przypadku stoczni w Szczecinie przyniosła efekty. Kondycja tego podmiotu znacznie się poprawiła i w tej chwili stanowi zagrożenie dla przedsiębiorstw stoczniowych w Unii Europejskiej. A przecież Polska w ramach negocjacji OECD zobowiązała się do przeprowadzenia głębokiej restrukturyzacji przemysłu stoczniowego, co w praktyce oznacza likwidację potencjału. Kolejne zarzuty Komisji Europejskiej dotyczą zaległości w zakresie wymiaru sprawiedliwości. Oczywiste jest to, że nie da się usunąć tych problemów nawet w ciągu czterech czy pięciu lat. Zresztą na przykładzie Włoch widać, że nawet przystąpienie do Unii Europejskiej nie pomaga w nadrobieniu tych zaległości. Przeciętny proces cywilny we Włoszech trwa od czterech do pięciu lat, gdy tymczasem w Polsce od dwóch do trzech lat. Trudno, aby Unia Europejska była zdziwiona zagrożeniami korupcyjnymi w Polsce, skoro ostatnia Komisja Europejska zakończyła swoją działalność na skutek afery korupcyjnej. Wydaje się, że procedury wymagane od państw członkowskich powinny być w pierwszej kolejności wprowadzone w samej Komisji Europejskiej.</u>
          <u xml:id="u-61.1" who="#PoselRomanGiertych">Czytamy w prasie o aferach korupcyjnych, które toczą jak rak Brukselę. To nie oznacza, że Komisja Europejska nie ma racji twierdząc, że w Polsce jest korupcja, i to na wysokim szczeblu. Przecież państwa członkowskie zdają sobie sprawę z tego, z kim podpisywały traktat akcesyjny i jak to się ma do kwestii zwalczania korupcji na wysokim szczeblu. Afera Rywina jest tutaj najlepszym przykładem, jak wysoce polski rząd jest zaangażowany w zwalczanie korupcji. Generalnie raport stwierdza oczywistość. Unia Europejska pasuje do Polski tak samo jak socjalizm, czyli jak siodło do krowy. Nasz kraj nie jest przygotowany na wdrożenie większości przepisów Unii Europejskiej, co będzie wykorzystywane do określonych nacisków. Problem leży zatem w traktacie akcesyjnym, który zwiera przepisy umożliwiające podejmowanie przez Unię Europejską arbitralnych decyzji w ważnych dla Polski kwestiach. Mówię tutaj o wyłączeniu Polski ze Wspólnej Polityki Rolnej, ograniczeniu dostępu naszych towarów do wspólnego rynku, nakładanych sankcjach czy też o monitoringu przepływu towarów. Do tego ostatniego sami się przyczyniliśmy, ponieważ zabiegaliśmy o wpisanie w deklaracji 53 aktu końcowego możliwości monitoringu przepływu towarów na wniosek Komisji Europejskiej. To był olbrzymi błąd polskich negocjatorów, bowiem umożliwiono utworzenie posterunków graniczno-celnych w przypadku decyzji Komisji Europejskiej o zakazie eksportu polskich towarów do państw członkowskich. A zatem traktat akcesyjny został źle wynegocjowany. Nie chodzi nawet o poszczególne elementy, ale o warstwę podstawową. Chodzi o przyznanie Komisji Europejskiej prawa do podejmowania jednostronnych decyzji bez konsultowania ich ze stroną polską. Premier Leszek Miller mówił wczoraj o sięgnięciu przez Komisję Europejską do zapisu art. 23. Nie ma się czemu dziwić. Jeśli ktoś ma jakieś prawo, to zwykle z niego korzysta. Wydaje mi się, że powinniśmy się zastanowić nad politycznym wymiarem przygotowań. Czy Polska jest przygotowana do sytuacji, w której będziemy poddani ostracyzmowi ze strony Unii Europejskiej? Takie zdarzenia już były. Na przykład Austria z zupełnie innych powodów niż Polska była poddana ostracyzmowi ze strony państw członkowskich. Różnica polega na tym, że austriacka gospodarka pozwalała bezpiecznie przetrwać ten ostracyzm. A zatem powinniśmy się przygotować do politycznych działań Unii Europejskiej. O wypełnieniu wymogów zadecyduje urzędnik, który będzie podejmował takie decyzje, jakie uzna za stosowne jego mocodawca. Wiemy, jaka w Polsce jest sytuacja. Od początku było wiadomo, że wszystkich wymogów nie spełnimy. Musimy przewidzieć możliwości odpowiedzi Polski na wrogie działania ze strony Komisji Europejskiej. W tym kierunku powinny zmierzać poszukiwania polityczne. Co nie zmienia faktu, że w raporcie słusznie wskazuje się na niedociągnięcia w wielu obszarach. To nie jest jednak rzecz, którą można zrobić w pięć miesięcy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-62">
          <u xml:id="u-62.0" who="#MarszalekSejmuMarekBorowski">Chciałbym sprostować cytat, którego użył poseł Roman Giertych. Pan poseł powiedział: "ave, Caesar, morituri te salutans". Zwracam uwagę, że powinno się mówić "ave, Caesar, morituri te salutant".</u>
        </div>
        <div xml:id="div-63">
          <u xml:id="u-63.0" who="#PoselRomanGiertych">Mówiłem o tym, kiedy jest jeden gladiator.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-64">
          <u xml:id="u-64.0" who="#MarszalekSejmuMarekBorowski">Otóż tam nigdy nie było jednego gladiatora. Oni stali w szeregu i jeden zwracał się do Cezara. Takie jest poprawne brzmienie tego powiedzenia. Salutant - trzecia osoba liczby mnogiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-65">
          <u xml:id="u-65.0" who="#PoselJozefOleksy">Należy dodać, że wyraz "morituri" także dotyczy liczby mnogiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-66">
          <u xml:id="u-66.0" who="#PoselRomanGiertych">Wszystko zależy od tego, czy mówi jeden czy też wielu. Myślę, że pan minister Wojciech Olejniczak jest w tej chwili sam. Jeśli pan marszałek chce przez to powiedzieć, że całe SLD legnie razem z panem ministrem, to się mogę zgodzić. Ale to nie jest kwestia 1 maja 2004 r., tylko następnych wyborów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-67">
          <u xml:id="u-67.0" who="#PoselJozefOleksy">Zwracam uwagę na to, że SLD jest rodzaju męskiego. Po za tym, cytat był przytoczony niepoprawnie. Użył pan historycznej formuły, która brzmi "ave, Caesar, morituri te salutant". W związku z tym marszałek znowu ma rację.</u>
          <u xml:id="u-67.1" who="#PoselJozefOleksy">Minister rolnictwa i rozwoju wsi Wojciech Olejniczak  : Chciałbym powiedzieć, że nie jestem sam. Na każde posiedzenie Komisji przychodzi cały zespół osób. Dzisiaj są tu obecni wiceministrowie, prezes Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa oraz Główny Lekarz Weterynarii. Są tu reprezentowane wszystkie ważne instytucje.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-68">
          <u xml:id="u-68.0" who="#PoselBogdanPek">Uważam, że atak, który media przypuściły na rząd w związku z opublikowaniem raportu Komisji Europejskiej, nie jest do końca racjonalny. Przecież nie zadecyduje tutaj poziom przygotowania Polski do członkostwa, ale fatalne negocjacje i jeszcze gorszy kontrakt podpisany z Unią Europejską. To w nim są wszystkie pułapki. Unia Europejska zwracając uwagę na dziewięć obszarów, w których występują niedociągnięcia, mówi jednocześnie, że choćbyśmy nie wiem co zrobili, to i tak znajdzie się podstawa do nałożenia sankcji. To wszystko będzie swój wymiar polityczny. Także skutki społeczne mogą być poważne. Nie wszystkie obszary wytknięte w raporcie są tam słusznie umieszczone. Tak jest na przykład w przypadku prywatyzacji. Dziwię się, że rząd nie oprotestował tego stanowiska Komisji Europejskiej. Nie ma żadnych podstaw prawnych, aby Komisja Europejska odnosiła się do kwestii prywatyzacji. Wypowiedzi wysokich funkcjonariuszy Komisji Europejskiej świadczą o tym, że istnieje związek pomiędzy surową oceną zawartą w raporcie, a stanowiskiem Polski w kwestii konstytucji europejskiej. Słyszeliśmy, że jeśli polski rząd będzie obstawać przy swoim, to mogą być wyciągnięte konsekwencje w postaci zmian w budżecie. Największe problemy niosą ze sobą wymogi fitosanitarne i weterynaryjne. Nie wydaje się, aby Polska wypełniła wszystkie wymogi w tym zakresie. Odpowiednie inspekcje zawsze mogą wykazać, że zakład nie spełnia norm, bowiem na przykład nad umywalką nie zainstalowano odpowiedniego kranu na fotokomórkę. Okresy przejściowe zawarte w traktacie akcesyjnym są niewystarczające. W niektórych obszarach ich w ogóle nie ma. Jest oczywiste, że to co wymaga dużych nakładów finansowych, nie będzie realizowane, zwłaszcza przy tak trudnej dostępności kredytów. Kolejna kwestia dotyczy systemu IACS. Utworzenie tego systemu ma kosztować 3 mld zł. Tymczasem wobec zmieniających się w Unii Europejskiej przepisów, polski system po wdrożeniu może zostać w każdej chwili zakwestionowany. Wydaje się, że nie widać ogólnego zagrożenia w zakresie niedostosowania Polski do wymogów Unii Europejskiej, natomiast już teraz wiadomo, że groźny będzie art. 23 traktatu akcesyjnego. Groźne będą także klauzule ochronne, które Unia Europejska może zastosować oraz brak odpowiednio długich okresów przejściowych dla zakładów przetwórstwa mięsa i mleka. Uważam, że media ukazują nieprawdziwy obraz sytuacji. Ich zdaniem Unia Europejska jest dobra, a rząd zły. Taki rodzaj rozumowania jest intelektualnie niepoprawny. Zła należy upatrywać w traktacie akcesyjnym i wynegocjowanych warunkach członkostwa. Myślę także, że pan minister Wojciech Olejniczak nie uniknie odpowiedzi na pytania o treść swoich nadgorliwych wypowiedzi w Brukseli. Pan minister mówił tam o tym, jak to dopilnuje zamykania w Polsce zakładów, które nie spełnią wymogów. Liga Polskich Rodzin przewidywała, że Unia Europejska skorzysta z możliwości zmian uzgodnień. W tej chwili zmienia się Wspólna Polityka Rolna. Zmiany są zdecydowanie na naszą niekorzyść. Rząd słusznie to krytykuje. Natomiast mam wątpliwości, czy stanowczość tego stanowiska będzie wystarczająca. Samo nagłośnienie tego problemu w Polsce nie wystarczy. Prasa opisuje to w taki sposób, że rząd i Sejm jest do niczego.</u>
          <u xml:id="u-68.1" who="#PoselBogdanPek">Dobre są tylko niektóre media, które prezentują takie opinie, jakby już dzisiaj były reprezentantami Komisji Europejskiej. To są określone interesy. Chodzi o to, że rząd broni się nieskutecznie. Jeśli coś się robi dobrze, to trzeba to umieć pokazać. Nie może być tak, że społeczeństwo utraci zaufanie do wszystkich instytucji demokratycznych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-69">
          <u xml:id="u-69.0" who="#PoselJozefOleksy">Pańskie ujęcie się za rządem jest bardzo obiecujące.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-70">
          <u xml:id="u-70.0" who="#PoselPiotrKrutul">Czy dzisiejsze posiedzenie będzie mogło zakończyć się przyjęciem jakiegoś stanowiska? Wydaje mi się, że nie, ponieważ moim zdaniem nie ma kworum. Pytam o to, bowiem chciałbym złożyć wniosek o nieprzyjmowanie informacji przedstawionej przez rząd. Mam pytanie do marszałka Sejmu. Jaka jest wykładnia prawna art. 23 traktatu akcesyjnego? Chodzi o następujący przepis: "Rada, stanowiąc jednomyślnie na wniosek Komisji i po konsultacji z Parlamentem Europejskim, może dokonać takich dostosowań do postanowień niniejszego aktu związanych ze Wspólną Polityką Rolną, jakie mogą okazać niezbędne w wyniku zmiany regulacji wspólnotowych. Takie dostosowania mogą być dokonane przed dniem przystąpienia". Czy Unia Europejska może dokonywać zmian Wspólnej Polityki Rolnej? Czy mamy jakikolwiek wpływ na te decyzje? Czy możemy się nie zgodzić na wprowadzenie zmian? Myślę, że pan marszałek powinien się zainteresować wykładnią prawną tego. Na przykład na rynku zbóż już wprowadzono zmiany, bowiem nie będzie już interwencyjnego skupu żyta. Zmieniają się również zasady interwencji na rynku tytoniu, cukru i mleka. Dzisiaj w "Rzeczpospolitej" czytamy, że Bruksela nie zamierza negocjować z Polską w sprawie Wspólnej Polityki Rolnej. Tymczasem pan minister Wojciech Olejniczak twierdzi, że wszystkie nowe propozycje muszą być z nami uzgadniane. Kto tu mówi prawdę? Czy chociaż raz wystosowano do Komisji Europejskiej pismo, w którym rząd zwracałby się o przyspieszenie wydawania rozporządzeń, które są nam potrzebne do wykorzystania środków po 1 stycznia 2004 r. W raporcie Komisji Europejskiej na stronie nr 30 czytamy, że "konieczne jest podjęcie wzmożonych działań, jeżeli Polska ma korzystać ze środków przeznaczonych na rozwój obszarów wiejskich z Funduszu Gwarancji Europejskiego Funduszu Orientacji i Gwarancji Rolnej od dnia 1 stycznia 2004 r.". Przypominam, że Plan rozwoju obszarów wiejskich ma być oficjalnie przedstawiony Komisji Europejskiej dopiero 1 maja 2004 r. Zgodnie z zapisami traktatu, Komisja Europejska ma sześć miesięcy na ustosunkowanie się do tego dokumentu. A zatem w jaki sposób możemy skorzystać z środków 1 stycznia 2004 roku? Co rząd zrobił w tej sprawie? W raporcie jest także mowa o tym, że powinniśmy przyjąć rozwiązania prawne w zakresie zalesienia. Tymczasem po przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej nie będziemy mogli stosować ustawy o przeznaczeniu gruntów rolnych do zalesienia. Wydaje mi się, że tu jest jakiś brak koordynacji. Być może Unia Europejska nie chce przyznać pieniędzy na realizację programu zalesień. To jest bardzo ważna sprawa, jeśli mówimy o wykorzystaniu środków w ramach drugiego filaru. Jeśli Komisja Europejska nie zatwierdzi Planu rozwoju obszarów wiejskich, to w 2004 r. nie uruchomimy żadnych środków dla polskiego rolnictwa. Kolejna sprawa dotyczy wdrażania systemu IACS. Osobiście nie wierzę, że uda się uruchomić ten system w wyznaczonym terminie. Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa nie znalazła sobie jeszcze nawet siedziby. Kiedy Agencja wprowadzi się do nowej siedziby? System IACS nie może być utworzony bez rozporządzenia Komisji Europejskiej. Kiedy to rozporządzenie się ukaże? Komisja Rolnictwa i Rozwoju Wsi bardzo szybko uporała się z ustawą dotyczącą płatności bezpośrednich. W przyszłym tygodniu odbędzie się drugie czytanie tego projektu. Jednak rozporządzenie Komisji Europejskiej regulujące kwestię dopłat ma się ukazać dopiero w marcu przyszłego roku. Jak w tej sytuacji ma funkcjonować system IACS? Należy zrobić wszystko, aby Komisja Europejska szybciej opracowała ten akt prawny. Minister Wojciech Olejniczak powiedział w Brukseli, że wszystkie zakłady przetwórcze, które nie sprostają wymogom sanitarno-weterynaryjnym, zostaną zamknięte 1 maja 2004 r. Powiedzmy zatem, że szans na przetrwanie nie mają wszystkie zakłady kategorii C.</u>
          <u xml:id="u-70.1" who="#PoselPiotrKrutul">Problemy będą miały także zakłady kategorii B2, jeśli nie dostosują produkcji do 1 maja 2004 r. Czy mleczarnie prowadzą listy gospodarstw rolnych spełniających wymogi unijne w zakresie ochrony środowiska? Co się stanie z gospodarstwami, które nie spełniają tych warunków? Czy one otrzymają dopłaty bezpośrednie? Z otrzymywanych przez nas informacji wynika, że te gospodarstwa zostaną pozbawione możliwości otrzymywania dopłat. W tej sytuacji lepiej będzie, jeśli te zakłady nie będą produkowały mleka, bowiem wtedy otrzymają płatności obszarowe. W tym roku, do końca października rolnicy złożyli wnioski o przyznanie limitów na produkcję 12,5 mld litrów mleka. Takie jest zapotrzebowanie rolników w przypadku kwoty hurtowej. Przypominam, że Polska ma do podziału limit w wysokości 9 mld litrów. Jak w tej sytuacji można myśleć o rozwoju polskiego mleczarstwa do 2013 r. jeśli Unia Europejska chce zamrozić poziom produkcji mleka w Polsce? Co w tej sytuacji mają zrobić rolnicy, którzy zaciągnęli ogromne kredyty na modernizację obór? Oni w biznesplanach zakładali wzrost produkcji mleka. Teraz nie otrzymają większego limitu produkcji, a od 1 kwietnia 2004 r. będą słone kary za nadprodukcję. Wszyscy zgadzamy się co do tego, że w Polsce ilość spożywanego mleka będzie wzrastać. Obserwujemy także wzrost wydajności krów z 3,8 do 5 tys. litrów. Kiedy Unia Europejska w 2013 r. zlikwiduje kwotowanie produkcji mleka w Polsce nie będzie już krów. Kiedy wreszcie dowiemy się, jakie będą formy wsparcia rolnictwa z budżetu krajowego? Czy zostaną zachowane bony paliwowe? Czy nadal będą udzielane dopłaty do kredytów, a jeśli tak, to do jakich? Czy będą dotacje do obowiązkowych ubezpieczeń upraw i zwierząt gospodarskich? Czy rolnicy otrzymają dopłaty do mleka klasy ekstra? Chcielibyśmy poznać odpowiedzi na te pytania. W 2004 r. pozbawia się rolników kwoty 1,5 mld zł obiecując wirtualne środki z Unii Europejskiej w kwocie 6 mld zł. Moim zdaniem tych pieniędzy nie uda się pozyskać. Czy jest jakaś alternatywa? Czy jest jakiś mechanizm obronny wobec sytuacji, w której znalazła się Polska i polscy rolnicy? W ubiegłym tygodniu pojawiła się informacja, że Komisja Europejska opodatkuje polskie nadwyżki produktów rolnych. Jakie to niesie ze sobą konsekwencje? Jakie jest prawdopodobieństwo wprowadzenia klauzul ochronnych? Przecież już dzisiaj z Unii Europejskiej słyszymy, że klauzule prawie na pewno zostaną zastosowane. Byłyby wprowadzone już dawno, gdyby nie polskie stanowisko w sprawie konstytucji europejskiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-71">
          <u xml:id="u-71.0" who="#PoselAndrzejMarkowiak">Chciałbym zapytać o zakłady przetwórstwa mięsnego kategorii C. Znam takie przypadki, gdy nie zwrócono się o przyznanie innej kategorii, ponieważ właściciele budują nowy zakład. Czy rzeczywiście jest tak, że jeśli budowa nie zakończy się do 1 maja 2004 r. te zakłady zostaną bezwarunkowo zamknięte, czy też otrzymają więcej czasu na dostosowanie produkcji do narzuconych przez Unię Europejską norm?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-72">
          <u xml:id="u-72.0" who="#PoselGrzegorzTuderek">Chciałbym się wypowiedzieć w kwestii raportu. Niezrozumiałe są tak znaczne różnice w ocenie postępów na drodze przygotowań Polski do członkostwa. Przypominam, że Prezydent RP uważa, że oceniono nas w raporcie na "4 z minusem". Minister spraw zagranicznych ocenił przygotowania na "4", a "Gazeta Wyborcza" wystawiła ocenę "3 z dwoma". Zgadzam się z opinią wyrażoną przez posła Bogdana Pęka, że ataki mediów są nieuzasadnione, intelektualnie niepoprawne i wysoce dyskusyjne. Takie doniesienia u zwykłych ludzi powodują duże zaniepokojenie. Daleki jestem od stwierdzenia, że media reprezentują Komisję Europejską, ale moja negatywna ocena działalności mediów jest w pełni uzasadniona. Moim zdaniem raport Komisji Europejskiej wyraźnie wskazuje, że w Polsce ożywienie gospodarki przybiera na sile. Nie wszyscy chcą dostrzec, że tak się dzieje. Opozycja kwestionowała założenia gospodarcze rządu, gdy wicepremier Grzegorz Kołodko przewidywał wzrost gospodarczy na poziomie jednego, trzech, a następnie pięciu procent. Dzisiaj się okazuje, że w 2003 r. PKB może osiągnąć poziom 3,8%. To stwarza możliwości do osiągnięcia 5% wzrostu w 2004 r. Wtedy społeczeństwo zacznie ten wzrost odczuwać. Jest to niewątpliwy sukces rządu Leszka Millera. Podzielam pogląd wyrażony przez posła Romana Giertycha w odniesieniu do prywatyzacji. Wydaje się, że w raporcie przejaskrawiono problem spowolnienia tempa prywatyzacji. Wystarczy przypomnieć kontrowersyjną prywatyzację przedsiębiorstwa STOEN. Dowiadujemy się, że firma, która miała znakomite wyniki, dzisiaj odnotowuje straty. Straty odnotowuje także sprywatyzowania elektrownia w Połańcu. A więc coś jest na rzeczy. Czy przypadkiem nie mamy do czynienia z transferem kapitału? Ostrożne z tą prywatyzacją. Wydaje mi się, że można to odczytać jako pewną formę nacisków politycznych. Być może chodzi o to, aby szybciej sprywatyzować sektor energetyczny. Temu wszystkiemu trzeba się jeszcze dokładnie przyjrzeć. Być może Komisja powinna w tej sprawie zająć jakieś stanowisko. W raporcie jest również mowa o tym, że wzajemne uznawanie kwalifikacji zawodowych pozostaje przedmiotem szczególnych obaw. Wydaje się, że Unia Europejska traktuje te sprawy w sposób wybiórczy. Tam jest zapotrzebowanie na farmaceutów i pielęgniarki, natomiast nic się nie mówi o osobach pracujących na budowach. Kiedyś na europejskich budowach pracowało 50, a nawet 60 tys. Polaków. Dzisiaj to jest zaledwie 12-13 tys. A zatem Unia Europejska kieruje się własnymi interesami. To powinno się spotkać z reakcją ze strony polskiego rządu. Zgadzam się z opinią posła Janusza Lewandowskiego, że szybkość dostosowywania prawa ogranicza kontrolę w jego wdrażaniu. To jest bardzo ważna kwestia, na którą powinniśmy zwrócić uwagę. Mam nadzieję, że rząd przygotuje wyważone i staranne stanowisko wobec raportu monitorującego Komisji Europejskiej i że będziemy mogli się z nim zapoznać.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-73">
          <u xml:id="u-73.0" who="#PoselJozefOleksy">To jest chyba oczywiste, że rząd przedstawi Sejmowi swoją opinię w sprawie raportu. Musi powstać oficjalne stanowisko rządu, które będzie także informacją dla społeczeństwa o stanie przygotowań do członkostwa w Unii Europejskiej. Oczekujemy w niedługim czasie stanowiska rządu i wykładni w sprawie art. 23 oraz możliwych skutków stosowania tego przepisu traktatu akcesyjnego. To jest poważna sprawa i co do tego nikt z nas nie ma wątpliwości.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-74">
          <u xml:id="u-74.0" who="#PoselStanislawKalemba">Brałem udział w omawianiu wszystkich dotychczasowych raportów Komisji Europejskiej. W tych dokumentach zawsze jest za dużo polityki, a za mało ekonomii. Obserwuję też taką prawidłowość, że oceny nie są tak krytyczne, jeśli Polska jest spolegliwym partnerem. Gdy tylko trochę domagamy się swojego, raporty są bardziej surowe. Tak jest właśnie tym razem. Mam pytanie do przedstawiciela rządu. Dlaczego w raporcie jest mowa o tym, że należy zachować niezależność banku centralnego? Czy to też jest ujęte w acquis communautaire? Uważam, że to jest mieszanie się w nasze wewnętrzne sprawy. Nie powinno tak być. Podobnie jest z naciskiem na przyspieszenie prywatyzacji. Byłem kiedyś w Słowenii, którą bardzo krytykowano za zbyt wolną prywatyzację banków. Słoweńcy bardzo dobrze na tym wyszli, ponieważ prowadzili własną politykę. Dzisiaj ich dokonania ocenia się pozytywnie. Ponad wszelką wątpliwość w traktacie akcesyjnym nie zapewniono polskim rolnikom równych warunków konkurencji. Tego dowodzą różne analizy. Na Wspólną Politykę Rolną Niemcy, które mają podobny potencjał produkcyjny, otrzymają 5,2 mld euro. Polska wykorzysta 1,2 mld euro. Wydaje się, że w tym kontekście zmiany we Wspólnej Polityce Rolnej układają się w jedną całość. Unia Europejska robi wszystko, aby Polska była importerem żywności. Rolnictwo jest jedynym działem gospodarki, który mógłby konkurować na wspólnym rynku, ponieważ mamy ku temu odpowiednie warunki. Niestety ocena zawarta w raporcie przygotowuje podłoże do wydania decyzji o zastosowaniu klauzul ochronnych i innych sankcji wobec Polski. W raporcie zwraca się uwagę na opóźnienie we wdrażaniu systemu IACS. Jest tam mowa o trudnościach z naborem pracowników. Z tego co wiem, to chętnych do pracy nie brakuje. Ogłoszono konkursy, a kandydaci złożyli niezbędne dokumenty. Co powoduje, że Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa nie przeprowadza naboru i szkolenia? Może się okazać, że system IACS nie będzie gotowy, ponieważ nie zatrudniono na czas wystarczającej liczby pracowników. Kiedy zostanie przeprowadzony nabór kadr? Kiedy odbędą się szkolenia dla nowych pracowników? Jeśli nie zostanie uporządkowana kwestia ewidencji działek rolnych, to także może to być powód do zablokowania płatności bezpośrednich. W jaki sposób rozwiązano problem zagospodarowania odpadów zwierzęcych i padliny? Pytam o to dlatego, ponieważ zmieniły się zasady wykorzystywania mączek mięsno-kostnych. Czym się kierowano, eliminując dopłaty bezpośrednie do gruntów, na których będą uprawiane surowce do produkcji biopaliw? To samo dotyczy stopniowego dochodzenia do dopłat w przypadku masła i cukru. Wydaje mi się, że takich działań nie można podejmować na gruncie art. 23 traktatu akcesyjnego. Uważam, że rząd nie może tutaj ustąpić. To jest dalsza dyskryminacja polskiego rolnictwa i przetwórstwa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-75">
          <u xml:id="u-75.0" who="#PoselAleksanderSzczyglo">Raport, który został opublikowany 5 listopada 2003 r. może budzić emocje. Rozumiem przedstawicieli koalicji, kiedy mówią, że nikt z zewnątrz nie będzie oceniał, jak postępują przygotowania w Polsce. Nie zmienia to jednak faktu, że sytuacja w niektórych obszarach jest jeszcze gorsza niż wynikałoby to z tego raportu. Otrzymaliśmy dziewięć żółtych kartek. Do momentu akcesji pozostało niecałe sześć miesięcy. Tu najważniejszy jest problem legislacji oraz jak szybko te rozwiązania będą wchodziły w życie. Znamy przypadki, gdy do Sejmu kierowano projekt ustawy z dużym opóźnieniem oraz bez rozpoznania skutków, jakie on wywoła w przedsiębiorstwach oraz w gospodarce. Okazuje się, że wtedy Sejm ma dwa rozwiązania. Albo przedłuży się okres vacatio legis, aby podmioty miały czas się dostosować do nowych uregulowań prawnych, albo trzeba przyjąć wprost odpowiednik dyrektywy Komisji Europejskiej co będzie oznaczać likwidację części zakładów pracy. To jest oczywiście wina rządu, że nie było gradacji ważności ustaw. Minister Wojciech Olejniczak mówił o tym, ile zakładów przetwórstwa mięsa i mleka znajduje się w poszczególnych kategoriach. To nam nie daje pełnego obrazu sytuacji. Powinniśmy wiedzieć, jaki to jest procent rynku. Jaki udział w rynku mają te zakłady? Jaką ilość pracowników one zatrudniają? W raporcie Komisji Europejskiej zwraca się uwagę na duże opóźnienia w sferze sądownictwa. Osobiście nie bardzo wierzę, że w ciągu sześciu miesięcy uda się na tyle przyspieszyć działania, aby wszelkie opóźnienia w tej dziedzinie zostały usunięte. Co rząd zamierza zrobić w tej sprawie?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-76">
          <u xml:id="u-76.0" who="#PoselStanislawDulias">Znając raport trudno być optymistą co do stanu przygotowań Polski do członkostwa. Uważam, że powinniśmy się przejąć sprawą i nie ograniczać się tylko do szybkiego przyjmowania przepisów dostosowawczych. Trzeba na ten problem spojrzeć głębiej. Należy sobie zdawać sprawę z tego, że dzisiaj jesteśmy na wielkiej pochylni i zjeżdżamy w dół. Rząd nic nie robi, abyśmy się na tej pochylni zatrzymali. Dziwię się, że minister Wojciech Olejniczak nie chce się dzisiaj wypowiadać, kto jest winny na przykład za opóźnienia we wdrażaniu systemu IACS. Myślę, że o tym trzeba mówić. W przeciwnym wypadku nie znajdziemy sposobu, aby w czasie pozostałym do akcesji system powstał. Od kilku dni prasa rozpisuje się ogólnie na temat przygotowań Polski do członkostwa w kontekście raportu Komisji Europejskiej. Nikt jednak nie mówi o sprawach merytorycznych, na przykład o poprawie sytuacji polskiego rolnictwa. Wydaje mi się, że w tej sytuacji należy podjąć analizę wszystkich uzgodnień przedakcesyjnych. Trzeba wrócić do takich tematów jak kwoty mleczne czy przetwórstwo ryb, ponieważ te sprawy będą decydowały o poziomie życia wielu Polaków. Do tej pory zawsze odnosiliśmy się tylko do wymogów stawianych kandydatom przez Unię Europejską. Może nadszedł czas, aby sformułować własny program. Uważam, że należy zabezpieczeń samowystarczalność żywnościową w Polsce. W tej chwili jej już nie ma. Jeśli dalej będziemy postępować w ten sposób, ziści się cel, który postawili sobie przedstawiciele Unii Europejskiej wobec Polski. Nawet będąc członkiem Unii Europejskiej nie nadrobimy zaległości. Jeśli rząd nie powstrzyma naszego posuwania się na równi pochyłej, wszystko może się zakończyć tragicznie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-77">
          <u xml:id="u-77.0" who="#PoselJozefOleksy">Zamykam dyskusję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-78">
          <u xml:id="u-78.0" who="#MarszalekSejmuMarekBorowski">Nie zamierzam odnosić się do informacji rządu w sprawie raportu Komisji Europejskiej. To podlega ocenie Komisji. Zastanawiałem się, jak dalej powinniśmy działać w tej i w innych sprawach związanych z funkcjonowaniem struktur europejskich, aby Sejm sprawował nad tym wszystkim kontrolę. Oczywiście będzie się tym zajmowała Komisja Europejska, ale wydaje się, że istnieje potrzeba przedyskutowania tych spraw na posiedzeniu plenarnym. Myślę, że podczas takie debaty rząd przedstawiłby informację o wnioskach wynikających z raportu Komisji Europejskiej. W ten sposób nie ograniczymy się do wymiany ocen. Rząd poinformuje posłów, co i kiedy zamierza zrobić w danej sprawie. Po takiej informacji odbędzie się oczywiście dyskusja. Drugi temat wiąże się ze zmianą Wspólnej Polityki Rolnej, art. 23 i wynikającymi z tego konsekwencjami. To są bardzo poważne sprawy. Ich omówienie wymaga czasu. Jeżeli chcemy podejść do tych zagadnień poważnie, to należy przewidzieć na debatę cały dzień. W związku z tym nie może się to odbyć na najbliższym posiedzeniu Sejmu, ponieważ to jest posiedzenie skrócone, które trwa tylko dwa i pół dnia. Dodatkowo zajmujemy się wtedy rozpatrzeniem wotum nieufności, co zapewne zajmie nam wiele czasu. Jest też około dwustu głosowań. A zatem lepiej będzie, jeśli poświęcimy zagadnieniom europejskim cały dzień podczas następnego posiedzenia Sejmu, które odbędzie się pod koniec listopada. Być może przedłużymy to posiedzenie o jeden dzień, aby te dwa punkty wprowadzić. Jeśli Komisja podzieli taki pogląd, to moglibyśmy to uwzględnić już dzisiaj w harmonogramie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-79">
          <u xml:id="u-79.0" who="#PoselJozefOleksy">Już słyszałem głosy zadowolenia. Debaty europejskiej i tak nie udałoby się uniknąć. Byłoby dobrze, gdyby rząd zaprezentował swoje stanowisko w tych kwestiach w Sejmie. Nie mówimy o ocenie raportu Komisji Europejskiej, ale o wnioskach i przewidywanych działaniach w związku z raportem. Sejm powinien usłyszeń informację rządu o stanie przygotowań Polski do członkostwa na tle raportu. Z satysfakcją stwierdzam, że dzisiejsza dyskusja była bardzo rzeczowa. Pora przechodzić w Polsce na takie dyskusje bez sporu strategiczno-filizoficzno-moralnego. Należy wskazywać te sprawy, które mają znaczenie w parlamentarnym spojrzeniu na przygotowanie kraju oraz na funkcjonowanie Polski we Wspólnocie. A zatem ogląd społeczny i parlamentarny powinien być rzeczowy i konkretny, tak jak dzisiaj, odnoszący się do zapisów, procedur, instrumentów i praktyk. Tak będziemy funkcjonować po przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej. Wtedy będzie duża ilość konkretnych projektów i nie będzie miejsca na nieustanną dyskusję ogólną. Bardzo proszę, aby przedstawiciele rządu udzielili odpowiedzi na zadane pytania. Proszę się nie odnosić do dyskusji, ponieważ do niej jeszcze wrócimy podczas debaty w Sejmie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-80">
          <u xml:id="u-80.0" who="#PodsekretarzstanuwUKIEJaroslawPietras">Chciałbym powiedzieć, że już teraz rząd analizuje każdy wniosek zawarty w raporcie. Sprawdzamy, co już zostało wykonane oraz czy Komisja Europejska nie popełniła jakiegoś błędu. Jeśli wniosek jest zasadny, zastanawiamy się, jak rozwiązać problem. Myślę, że w Sejmie powinna się odbyć debata na ten temat, gdy tylko będzie gotowy dokument zawierający odniesienia do wniosków raportu. Taki dokument z oczywistych względów nie mógł powstać w ciągu dwóch dni od momentu ogłoszenia raportu. Poseł Roman Giertych pytał o zapisy w raporcie dotyczące prywatyzacji. Prywatyzacja nie jest żadnym wymogiem Unii Europejskiej. Nie ma przepisów dotyczących tempa prywatyzacji. Unia Europejska interesuje się stanem danego sektora gospodarki dlatego, aby wiedzieć, czy ratowanie tego sektora nie będzie wymagało zaangażowania dużych środków publicznych. A zatem dotyka to kwestii polityki konkurencji. Powstaje pytanie, czy brak prywatyzacji nie powoduje później konieczności angażowania w dany sektor gospodarki znacznie większych środków publicznych? W raporcie Komisji Europejskiej nie została odnotowana bardzo istotna rzecz. Właśnie finalizuje się proces prywatyzacji Polskich Hut Stali. Wprawdzie nie poprawia to sytuacji budżetu, ale eliminowane są ogromne zadłużenia tych przedsiębiorstw. Komisja Europejska zwraca uwagę na to, że do budżetu nie wpływają środki i na tej podstawie ocenia prywatyzację. Nie dostrzega jednak, że są szczególne przypadku prywatyzacji, które wiążą się z likwidacją zadłużenia prywatyzowanych przedsiębiorstw, a które niekoniecznie powodują wpływy do budżetu. Ta ocena jest niewłaściwa i niepełna. Padały tutaj zarzuty, że raport stanowi w dużej mierze ocenę polityczną. Chciałbym podkreślić, że w raporcie zawsze znajdują się odniesienia do konkretnych spraw i do zjawisk, które występują w rzeczywistości. Chodzi o to, aby nie stwarzać pretekstów, aby nasze opóźnienia nie były wykorzystywane politycznie. Raport odzwierciedla rzeczywistość. Jeśli to jest wykorzystywane politycznie, to jest zupełnie inna kwestia. Jak już powiedziałem, nie powinniśmy dawać pretekstów do takiego wykorzystywania tego raportu. Rozumiem, że posłowie proponowali usunięcie podstawy do przygotowywania takich ocen, które potem mogą być wykorzystywane w sensie politycznym. To wymaga zakończenia pewnych działań. Chciałbym się jeszcze odnieść do wypowiedzi posła Aleksandra Szczygło. W 2002 r. zaplanowano przygotowanie 72 ustaw. Wszystkie projekty zostały przekazane do Sejmu. W 2003 r. planowano przygotowanie 79 ustaw. Do dzisiaj skierowano do Sejmu 65 projektów, a zatem Rada Ministrów musi jeszcze zaakceptować 14 projektów ustaw. Łącznie w latach 2002-2003 zaplanowano przyjęcie 151 ustaw dostosowawczych. To jest mniej więcej taka sama praca, jaką wykonano w ciągu poprzednich dwóch lat. Jeśli chodzi o rozporządzenia, to w 2002 r. wydano 659 rozporządzeń. Pozostało jeszcze jedenaście. Na 2003 r. zaplanowano 233 rozporządzenia. Do wydania pozostało jeszcze w tym roku 167 rozporządzeń. W pierwszych miesiącach 2004 r. przed przystąpieniem Polski do Unii Europejskiej nadal będzie potrzebnych kilka ustaw dostosowawczych w związku z tym, że pojawiają się nowe przepisy lub wymagają doprecyzowania już istniejące przepisy w niektórych ustawach dostosowawczych.</u>
          <u xml:id="u-80.1" who="#PodsekretarzstanuwUKIEJaroslawPietras">Minister rolnictwa i rozwoju wsi Wojciech Olejniczak  : Rozumiem, że oczekiwanie podania wykładni art. 23 traktatu akcesyjnego dotyczy całego rządu. Dotyczy to także ówczesnego ministra rolnictwa i rozwoju wsi, a nie obecnego ministra. Dzisiaj podejmuje takie działania, które mają przeciwstawić się propozycjom zmian Wspólnej Polityki Rolnej niekorzystnym dla Polski. W tych sprawach proszę mieć pretensje do moich poprzedników, a nie do mnie. Poseł Stanisław Kalemba pytał o uwagi Komisji Europejskiej do ilości osób zatrudnionych w administracji odpowiadającej za wdrożenie i funkcjonowanie systemu IACS. Na to pytanie szczegółowo odpowie prezes Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa Wiesław Pomajda. Jeszcze raz podkreślam, że Komisja Europejska nie posiada najnowszych danych. W ciągu ostatnich kilku miesięcy Agencja zatrudniła wiele nowych osób. Szkolenia już zostały rozpoczęte. W tych szkoleniach biorą także udział specjaliści z Unii Europejskiej. Pytano, jakie projekty ustaw dostosowawczych zostaną jeszcze skierowane do Sejmu. Rząd przyjął projekt ustawy dotyczący inspekcji weterynaryjnej. Niezbędne będzie także przyjęcie ustawy o Agencji Rynku Rolnego. Bez tego aktu prawnego Agencja nie uzyska akredytacji jako agencja płatnicza. Projekt został już przygotowany i w najbliższym czasie zostanie przyjęty przez Radę Ministrów. Ostatni projekt dotyczy Inspekcji Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych. Ten projekt jest już po uzgodnieniach międzyresortowych i za dwa tygodnie będzie przedmiotem obrad Rady Ministrów. Jeśli chodzi o kategorie zakładów przetwórczych, to zobowiązuję się, że w ciągu najbliższych dni przygotowane zostaną analizy, określające moce przerobowe poszczególnych zakładów w poszczególnych kategoriach. Wyniki tych analiz zostaną państwu przedstawione. Zakłady kategorii C produkują zaledwie kilkanaście procent ogólnej ilości przetworów. Tymczasem moce przerobowe zakładów kategorii A lub B1 są niejednokrotnie kilkadziesiąt razy większe niż obecnie wykorzystywane. Na przykład mleczarnia w Łowiczu już dzisiaj mogłaby przetwarzać 100% mleka więcej. Chciałbym się jeszcze odnieść do wypowiedzi tych z państwa, którzy sugerowali, że Komisja Europejska może być nadgorliwa w stosowaniu wobec Polski klauzul ochronnych i innych sankcji. Raport wyraźnie wskazuje, jakie zadania musimy wykonać, aby nadrobić zaległości. Nie ma tam w ogóle mowy o klauzulach ochronnych. Jesteśmy świadomi tej pracy, którą wykonaliśmy, ale pamiętamy też o tym, co jeszcze musimy zrobić. Jeżeli zagwarantujemy bezpieczeństwo żywności, choćby wdrażając program badania żywności na polskich granicach, a jak już powiedziałem w tej kwestii jesteśmy przygotowani, to nie ma mowy o tym, aby klauzule ochronne mogły dotknąć polskie rolnictwo. Gdyby Komisja Europejska zauważała jakiś obszar, w którym Polska nie spełni kryteriów, to już w tym raporcie wspomniano by o klauzulach ochronnych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-81">
          <u xml:id="u-81.0" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwieRolnictwaiRozwojuWsiJerzyPlewa">Chciałbym odpowiedzieć na pytanie posła Piotra Krutula odnośnie do opodatkowania przez Unię Europejską nadmiernych zapasów żywności. W tej sprawie przeprowadziliśmy konsultacje społeczne. Informowaliśmy na bieżąco, że propozycja rozporządzenia w tej sprawie budzi powszechny sprzeciw, nie tylko Polski, ale również innych krajów kandydujących. Nie ukrywam, że projekt rozporządzenia jest oprotestowany przez Polskę, jak i inne kraje kandydujące. W obecnej formie to rozporządzenie jak prawie niewykonalne. Stanowiłoby barierę przy eksporcie ogromnej ilości polskich produktów. Na ten temat minister Wojciech Olejniczak rozmawiał z komisarzem Franzem Fischlerem. Wiele naszych argumentów komisarz w bezpośredniej rozmowie podzielał. Ustalono, że w przyszłym tygodniu odbędzie się spotkanie w Brukseli, na którym zostanie przeprowadzona dyskusja na temat korekty tego rozporządzenia. Dla Polski przede wszystkim nie do przyjęcia jest lista produktów, ponieważ nie ma żadnego powodu, aby spekulowano na przykład pieczarkami czy czosnkiem. Tak naprawdę chodzi o nasze główne produkty, czyli zboża, mięso i przetwory mleczne. W tej sprawie wykorzystaliśmy również wszystkie możliwe działania proceduralne. Pismo zwracające uwagę na ten problem wystosował do komisarza Franza Fischlera minister rolnictwa i rozwoju wsi. Podobne pismo skierował premier rządu do przewodniczącego Romano Prodiego. Wszystko jest jeszcze przed nami, ponieważ rozporządzenie nie zostało opublikowane. Komisja Europejska deklaruje chęć poszukiwania nowego rozwiązania. Myślę, że nasze uwagi zostaną uwzględnione i rozporządzenie będzie dotyczyć tylko tych, którzy dokonywaliby importu w celach spekulacyjnych. Poseł Roman Giertych mówił o tym, że w traktacie akcesyjnym zapewniono możliwość monitorowania eksportu, co może działać na niekorzyść polskich producentów. Jest zupełnie odwrotnie. Ta klauzula została wprowadzona na wniosek Polski, przy uzgodnieniu z producentami żywności. Producenci owoców miękkich chcieliby, aby była wspólnotowa organizacja rynku. W Polsce rynek owoców jest bardzo chroniony. Po akcesji ta sytuacja ulegnie zmianie. Będziemy mieli swobodny dostęp do rynku, a Unia Europejska na niektóre towary ma znacznie niższa taryfę celną. Jeśli na naszym rynku pojawi się zbyt dużo takich owoców, które produkuje się w Polsce, monitoring pozwoli przeciwdziałać temu zjawisku. To wynika ze specyfiki polskiego rolnictwa - rozdrobnionych gospodarstw. Ta kwestia była szczegółowo konsultowana z przedstawicielami tego sektora jeszcze w trakcie negocjacji akcesyjnych. Poseł Piotr Krutul pytał o rozporządzenie unijne dotyczące dopłat bezpośrednich. Rzeczywiście, to rozporządzenie miało być przyjęte w ubiegły czwartek. Ze względu na wady prawne decyzję przesunięto na następny czwartek. Myślę, że tym razem rozporządzenie zostanie przyjęte i że zostaną uwzględnione nasze wnioski. Problem polega na tym, że cały czas mamy status obserwatora i nie możemy brać udziału w głosowaniach w komitecie zarządzającym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-82">
          <u xml:id="u-82.0" who="#PrezesAgencjiRestrukturyzacjiiModernizacjiRolnictwaWieslawPomajda">Podpisuję się pod tymi wypowiedziami, które studzą wydźwięk tego raportu. Przedstawianie tego raportu w duchu klęski narodowej jest mocno przesadzone. Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa ma świadomość, jak wiele pozostało jeszcze do zrobienia. Chciałbym powiedzieć, że Komisja Europejska nie uwzględniła w raporcie wydarzeń z ostatnich miesięcy i konkretnych decyzji, które w tym okresie zostały podjęte. Myślę tutaj przede wszystkim o rozpoczęciu budowy systemu dopłat obszarowych. Ten system jest niezbędny, aby polscy rolnicy otrzymali dopłaty bezpośrednie. Pragnę państwa zapewnić, że Agencja robi swoje. Agencja buduje system, działa zgodnie z uaktualnionym harmonogramem niezależnie od zamieszania medialnego oraz gry politycznej, która wokół się toczy. Wiele osób próbuje coś wygrać, bazując na raporcie Komisji Europejskiej. Takie działania nie posuwają nas w żaden sposób do przodu. Wkrótce po objęciu stanowiska przez ministra Wojciecha Olejniczaka, podjęliśmy decyzję o wstrzymaniu budowy systemu standardowego i rozpoczęciu tworzenia systemu obszarowego. Można zapytać, dlaczego wcześniej nie reagowano na to, że cały czas powstawał system standardowy? Teraz potrzebna jest nam współpraca parlamentarzystów, aby przyjąć wszystkie ustawy, które są niezbędne do zakończenia procesu wdrażania systemu IACS. Wiem, że proces legislacyjny jest mocno przyspieszony. Komisje i podkomisje bardzo intensywnie pracują. Mamy już pierwsze efekty tej pracy. Agencja chce w spokoju kontynuować prace, które moim zdaniem zyskały już odpowiednią dynamikę. Potrzebujemy wsparcia ze strony parlamentu. Na pewno w ostatnim okresie przed akcesją nie ma miejsca na spory polityczne. To nie służy sprawie. Kiedy słyszę takie spory, mam wątpliwości, czy dyskutantom rzeczywiście chodzi o dobro polskiego rolnika. Podzielam pogląd posła Bogdana Pęka, że będziemy mocno zawansowani w tworzeniu procedur i systemu, a w którymś momencie trzeba będzie wprowadzić korekty, bowiem Komisja Europejska przyjmie wreszcie rozporządzenia. Nie mogliśmy jednak dłużej czekać. Podjęliśmy decyzję o realizacji prac na bazie projektów ustaw i rozporządzeń. Poseł Piotr Krutul pytał o siedzibę Agencji. Odpowiadałem już na to pytanie nie jeden raz. Podpisaliśmy wstępne porozumienie ze Szkołą Główną Gospodarstwa Wiejskiego. Chcemy dostosowywać budynki na ulicy Rakowieckiej. Oczywiście musi się zakończyć odpowiednia procedura, aby było możliwe rozpoczęcie prac adaptacyjnych. Mimo to, podjęliśmy kroki, aby dodatkowo wynająć 6 tys. m2 na terenie Warszawy. Procedura przetargowa już trwa. Prowadzimy szkolenia rolników oraz własnych kadr. Nabór nowych pracowników leży już w gestii dyrektorów oddziałów regionalnych. Postaram się dopilnować, aby nie stawiano więcej Agencji zarzutów, że pracownicy nie są dobierani pod względem merytorycznym. Jeśli chodzi o System Identyfikacji i Rejestracji Działek Rolnych, to każda importowana partia danych jest poddawana weryfikacji. Uzyskaliśmy te dane z ewidencji gruntów oraz powiatowych ośrodków dokumentacji geodezyjnych i kartograficznych. Dopiero po weryfikacji danych i stwierdzeniu zgodności, przeprowadza się transfer do centralnej bazy danych.</u>
          <u xml:id="u-82.1" who="#PrezesAgencjiRestrukturyzacjiiModernizacjiRolnictwaWieslawPomajda">W tej chwili w bazie znajdują się informacje z 379 powiatów. Wyjaśnia się niezgodności danych w pięciu powiatach. Chciałbym zaznaczyć, że bardzo dobrze układa się współpraca między Agencją oraz Ministerstwem Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Mam świadomość, że moim poprzednicy mieli na tym tle poważne problemy. Zapewniam państwa, że wspólnie omawiamy wszystkie koncepcje i są one jednolite. W związku z tym nie tracimy czasu na przekonywanie drugiej strony do swoich racji. Wypracowujemy spójne rozwiązania i podejmujemy wspólne decyzje, co znacznie przyspiesza proces wdrożenia całego systemu. Podobne doświadczenia mam ze współpracy z Komisją Rolnictwa i Rozwoju Wsi oraz z podkomisją nadzwyczajną do spraw monitorowania wdrażania Zintegrowanego Systemu Zarządzania i Kontroli IACS. Dzisiejsza dyskusja też napawa mnie optymizmem, że proces legislacyjny w polskim parlamencie będzie przebiegał sprawnie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-83">
          <u xml:id="u-83.0" who="#PoselJozefOleksy">Rząd będzie miał pełne poparcie Komisji Europejskiej i Sejmu dla wszystkich działań, które zabezpieczają sprawność polskich instytucji i mechanizmów koniecznych do wypłacania dopłat rolnikom oraz zapewnią dostęp polskich produktów do rynku europejskiego. Zamykam posiedzenie Komisji Europejskiej.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>