text_structure.xml 99.4 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#BolesławPiecha">Otwieram posiedzenie Komisji Zdrowia. Witam wszystkich. Stwierdzam kworum. W porządku dziennym przewidziane są dwa punkty. Oba dotyczą rozpatrzenia rządowych dokumentów. Otrzymali państwo stosowne sprawozdanie, zawarte w druku nr 146 oraz dokumenty zawarte w druku nr 34.</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#BolesławPiecha">Przystępujemy do realizacji pierwszego punktu porządku dziennego, czyli do rozpatrzenia rządowego dokumentu „Informacja o przebiegu realizacji ustawy z dnia 15 kwietnia 2005 r. o pomocy publicznej i restrukturyzacji publicznych zakładów opieki zdrowotnej”, zawartego w druku nr 146.</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#BolesławPiecha">Panie ministrze, proszę o rozpoczęcie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#KrzysztofGrzegorek">Witam państwa. Przepraszam za 10-minutowe opóźnienie, ale tak się czasem zdarza. Proszę przyjąć moje przeprosiny.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#KrzysztofGrzegorek">Na poprzednim posiedzeniu Komisji Zdrowia przedstawiłem państwu szeroko informację o realizacji ustawy z 15 kwietnia 2005 r. o pomocy publicznej i restrukturyzacji publicznych zakładów opieki zdrowotnej, łącznie z modyfikacją i poprawionymi danymi z marca roku 2007. Wynikało to z tego, że w momencie, kiedy powinno być przedstawione półroczne sprawozdanie z realizacji ustawy, doszło do rozwiązania się Sejmu, więc nie można go było przedstawić. Dlatego, jeżeli państwo pozwolą, dzisiejsza informacja będzie krótsza, żeby nie powtarzać tych samych danych co na poprzednim posiedzeniu Komisji.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#KrzysztofGrzegorek">Po raz kolejny w ciągu dwóch tygodni sejmowa komisja pochyla się nad dwiema kolejnymi informacjami z przebiegu realizacji ustawy o pomocy publicznej i restrukturyzacji publicznych zakładów opieki zdrowotnej. Sprawozdanie ujęte w druku sejmowym nr 33 zostało przyjęte przez Radę Ministrów 26 kwietnia 2007 r. i odnosi się do stanu z marca 2007 r. Omawiany obecnie druk sejmowy nr 146 stanowi uaktualnienie poprzedniej informacji. Została ona przyjęta przez Radę Ministrów 5 grudnia zeszłego roku, odnosi się do stanu z września 2007 r. i jest piątym z kolei sprawozdaniem. Z uwagi na przerwanie prac parlamentarnych informacje te nie były wcześniej rozpatrywane przez Komisję. Przedłożenie powyższych informacji Sejmowi RP stanowiło wykonanie zobowiązania rządu wynikającego z art. 32 przywołanej już ustawy o pomocy publicznej i restrukturyzacji publicznych zakładów opieki zdrowotnej.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#KrzysztofGrzegorek">Podstawowym celem tej ustawy była poprawa sytuacji finansowej publicznych zakładów opieki zdrowotnej. Zakłady uczestniczące w procesie restrukturyzacji zadłużenia mogły zaciągnąć preferencyjne pożyczki z budżetu państwa, emitować obligacje, a także zaciągać kredyty bankowe. Na pożyczki z budżetu państwa przeznaczono kwotę 2,2 mld zł. Proces restrukturyzacji obejmował zobowiązania znane, powstałe w okresie od 1 stycznia 1999 r. do 31 grudnia 2004 r., publicznoprawne i cywilnoprawne, w tym dotyczące roszczeń pracowniczych z tytułu tak zwanej ustawy 203.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#KrzysztofGrzegorek">W postępowaniu restrukturyzacyjnym uczestniczy 555 zakładów opieki zdrowotnej. Do września 2007 r. wydano 541 decyzji o warunkach restrukturyzacji finansowej, a 5 postępowań zawieszono. Postępowania restrukturyzacyjne umorzono w stosunku do 19 zakładów opieki zdrowotnej. Do 7 września 2007 r. 267 zakładów zakończyło postępowanie restrukturyzacyjne – tj. 46% jednostek uczestniczących w procesie restrukturyzacji finansowej. Zobowiązania zakładów opieki zdrowotnej objętych procesem restrukturyzacji wynosiły ogółem 4,1 mld zł, z czego 447 zakładów zawarło ugody cywilnoprawne obejmujące zobowiązania na kwotę 2 mld zł, 351 zakładów wykazało zobowiązania publicznoprawne na kwotę 1,3 mld zł podlegające umorzeniu lub spłacie, w tym z pożyczki Skarbu Państwa, 432 zakłady posiadały zobowiązania wynikające z indywidualnych roszczeń pracowników na podstawie art. 4a ustawy z 16 grudnia 1994 r. o negocjacyjnym systemie kształtowania przyrostu przeciętnych wynagrodzeń u przedsiębiorców oraz o zmianie niektórych ustaw – na kwotę 764 mln zł, podlegające spłacie z pożyczki Skarbu Państwa.</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#KrzysztofGrzegorek">Proces restrukturyzacji ma charakter dynamiczny. Do dnia 4 lutego 2008 r., spośród 565 zakładów uczestniczących w procesie restrukturyzacji, 527 zakładów zakończyło postępowanie restrukturyzacyjne, a więc 93% zakładów. Wobec 24 jednostek organy restrukturyzacyjne podjęły decyzję o umorzeniu postępowania restrukturyzacyjnego. Pozostałe jednostki – 7% – kontynuują proces restrukturyzacji.</u>
          <u xml:id="u-2.6" who="#KrzysztofGrzegorek">Ustawa umożliwiła zakładom zaspokojenie indywidualnych roszczeń pracowniczych z tytułu „ustawy 203” za lata 2001-2004, a tym samym spełniła swoje podstawowe zadanie. Indywidualne roszczenia pracownicze zaspokojono w 99%. Wypłata pozostałej kwoty zobowiązań – tj. 1% – nie została zrealizowana z uwagi na brak ustanowionych spadkobierców, toczące się postępowania sądowe oraz z przyczyn formalnych, na przykład niepodjęcia należności przez osoby zwolnione lub znajdujące się poza krajem.</u>
          <u xml:id="u-2.7" who="#KrzysztofGrzegorek">Obserwujemy systematyczny spadek wartości zadłużenia wymagalnego zakładów opieki zdrowotnej. Na koniec roku 2004 wynosiło ono 5,872 mld zł, na koniec roku 2005 – 4,933 mld zł, na koniec roku 2006 – 3,724 mld zł, na koniec czerwca 2007 r. 3,621 mld zł, a na koniec września 2007 r. – 3,371 mld zł. Od drugiej połowy 2005 r. rozpoczął się systematyczny spadek wartości zobowiązań, które w okresie 2 lat i 3 miesięcy, tj. od 30 czerwca 2005 r. do 30 września 2007 r., spadły o 2,87 mld zł.</u>
          <u xml:id="u-2.8" who="#KrzysztofGrzegorek">Systematycznie, aczkolwiek powoli, rośnie liczba jednostek niezadłużonych. Według stanu na 30 września 2007 r., jednostki bez zobowiązań wymagalnych stanowią 53% wszystkich samodzielnych publicznych zakładów opieki zdrowotnej. Dotacja przyznana zakładom opieki zdrowotnej na poprawę infrastruktury zakładów i podniesienie poziomu jakości świadczeń zdrowotnych wykorzystana została w 96%.</u>
          <u xml:id="u-2.9" who="#KrzysztofGrzegorek">Z danych Banku Gospodarstwa krajowego wynika, że z kwoty 2,2 mld zł pozostanie do wykorzystania w roku 2008 około 250 mln zł. W Ministerstwie Zdrowia analizowane są możliwości i sposoby wykorzystania tych środków przez kolejną nowelizację ustawy. Zakres proponowanej nowelizacji został przedstawiony na poprzednim posiedzeniu Komisji. Na posiedzeniu kierownictwa Ministerstwa Zdrowia nowelizacja została przyjęta i rozesłana do uzgodnień zewnętrznych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#BolesławPiecha">Otwieram dyskusję. Czy ktoś z państwa posłów i zaproszonych gości chciałby zabrać głos w dyskusji?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#BeataMałeckaLibera">Mam dwa pytania dotyczące tego sprawozdania. Nie tak dawno mieliśmy także okazję rozmawiać na temat wykonania tejże ustawy. Teraz mówmy o tym po raz drugi.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#BeataMałeckaLibera">46% zakładów zakończyło proces restrukturyzacyjny. Czy pozostałe zakłady – te, które są w trakcie procesów restrukturyzacyjnych – są pod kontrolą? Czy są prowadzone analizy? Czy mają one szansę zamknąć się z pozytywny wynikiem i zakończyć proces restrukturyzacyjny? To po pierwsze. Po drugie. Co ze szpitalami, które z różnych względów nie uczestniczą w procesie restrukturyzacji?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#BolesławPiecha">Czy są jeszcze chętni do zadania pytań, czy możemy już poprosić stronę rządową o odpowiedź? Nie ma chętnych.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#BolesławPiecha">Panie ministrze, proszę o udzielenie odpowiedzi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#KrzysztofGrzegorek">Cały proces restrukturyzacji toczący się w zakładach, które jeszcze go nie zakończyły, jest stale monitorowany. W dniu dzisiejszym – a proszę zauważyć, że sprawozdanie na wrzesień 2007 r. będzie przedmiotem przedstawiania w późniejszym terminie – proces restrukturyzacyjny został zakończony w 93% zakładów opieki zdrowotnej. Zatem umorzenia postępowania dotyczą na razie 23 zakładów. Jest więc bardzo duży procent zakładów, które spełniły wymogi i zakończyły proces restrukturyzacji, a więc część ich zobowiązań, czyli spłaty pożyczki, będzie ulegać umorzeniu. Będzie to w najbliższym czasie istotna różnica, jeśli chodzi o dynamikę spadku zadłużenia zakładów.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#KrzysztofGrzegorek">Część zakładów opieki zdrowotnej nie weszła w proces restrukturyzacji, bo nie wszystkie mogły spełnić dość restrykcyjne wymogi, a część się nie zdecydowała, ponieważ nie miała w tym momencie zobowiązań z tytułu „ustawy 203” i nie były to zakłady zadłużone. Mogły one oczywiście skorzystać z dotacji – i wiele z nich skorzystało. Środki przeznaczone na dotacje zostały wykorzystane w 96%.</u>
          <u xml:id="u-6.2" who="#KrzysztofGrzegorek">Istnieje problem zakładów, które nie weszły w proces restrukturyzacji i mają duże długi. W tej sprawie rola Ministerstwa Zdrowia jest jednak ograniczona, ponieważ te zakłady mają swoich właścicieli, organy założycielskie. Nie ma dzisiaj możliwości, aby Ministerstwo w spektakularny sposób mogło ingerować w stan finansów takich zakładów. My możemy się dzisiaj posłużyć wyłącznie uchwałą rządu RP, która została podjęta chyba w listopadzie 2006 r. na temat wzmocnienia bezpieczeństwa zdrowotnego obywateli. W pierwotnym projekcie uchwały pomocą taką objęto 11 jednostek ochrony zdrowia o strategicznym znaczeniu, które były zadłużone, ale jest to instrument pozwalający tylko na pomoc doraźną, która nie przyniesie żadnych wymiernych i pozytywnych skutków w przyszłości. Wszędzie istnieje potrzeba zmian systemowych, uszczelnienia systemu i prawidłowej gospodarki finansami, bo od tego wszystko zależy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#BolesławPiecha">Pozwolę sobie skomentować tę wypowiedź i zabrać głos przed zgłaszającym się panem posłem Aleksandrem Soplińskim.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#BolesławPiecha">Panie ministrze, ustawa o dotycząca specjalnych, doraźnych działań przyniosła jednak pozytywny skutek, który jest widoczny chociażby we Wrocławiu, gdzie ze środków przyjętych uchwałą Rady Ministrów udzielono określonej pomocy finansowej. Dzięki temu szpital wrocławski podnosi się z upadku, a rząd ma dzisiaj również doskonały instrument, żeby przynajmniej doraźnie – jak w sytuacji szpitala klinicznego w Gdańsku – móc te środki uzupełnić. Być może nie jest to rozwiązanie systemowe, ale doraźnie pomogło w wielu sytuacjach.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#AleksanderSopliński">Bank Gospodarstwa Krajowego szacował pod koniec roku 2006, że do wykorzystania pozostało 550 mln zł zarezerwowanych w ustawie budżetowej na rok 2007. Chodzi o całość problematyki restrukturyzacji. Podmioty, w których przebiegał proces restrukturyzacji, do 1 października 2000 r. miały złożyć propozycje dotyczące zwiększenia kwoty pożyczki. Jak to wygląda obecnie? Czy kwota 550 mln zł pozostała do rozdysponowania na rok 2007, została rozdysponowana? Czy są jeszcze środki w Banku Gospodarstwa Krajowego na proces restrukturyzacji w roku 2008?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#BolesławPiecha">Panie ministrze, proszę o udzielenie informacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#KrzysztofGrzegorek">Panie pośle, odnośnie do kwoty około 560 mln zł, o której pan mówił, trwa zbieranie informacji, ponieważ ten proces nie wszędzie został zakończony. Natomiast na rok 2008 zostało do wykorzystania 250 mln zł. Stosowny projekt nowelizacji ustawy już jest przez resort wysłany do konsultacji zewnętrznych, aby w 100% wykorzystać środki, które kiedyś ustawowo były na restrukturyzację przyznane.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#AleksanderSopliński">Rozumiem, że na rok 2008 zostało do wykorzystania 220 mln zł.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#KrzysztofGrzegorek">Zostało 250 mln zł.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#BolesławPiecha">Czy są jeszcze chętni do zadania pytań? Może ktoś z zaproszonych gości chciałby zabrać głos? Jeśli nie, zadam pytanie.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#BolesławPiecha">Generalnie program pomocy publicznej przestał działać. Wynika to z danych na str. 42 materiału. W zasadzie począwszy od IV kwartału 2006 r. proces ten uległ wyhamowaniu. Zadłużenie nie maleje tak jak wcześniej. Rozumiem, że jest to kwestia roszczeń i oczekiwań płacowych pracowników. Jedyny efekt, jaki pojawił się na przełomie I i II kwartału 2007 r., wiąże się ze środkami specjalnymi, które zostały uruchomione. Przypominam, że szpitalom zostało przekazane 150 mln zł. Jest to swego rodzaju pomoc. Jest więc ogromny problem z wykorzystaniem reszty środków finansowych. Musimy pamiętać, że od dwóch lat, w myśl ustawy, miało być przeznaczone 2,2 mld zł, a na dobrą sprawę stale utrzymywała się kwota 600-700 mln zł, a później 500 mln zł. Jak w związku z tym Ministerstwo Zdrowia zamierza przekazać te 250 mln zł, bo wyczerpały się proste zasady, które były przesłanką do zawierania ugód, umów i umorzeń? Dzisiaj może to nastąpić tylko w formie dotacji. Czy taki będzie kierunek, czy jeszcze są możliwości działania wstecz, czyli uzupełnienia zobowiązań publicznoprawnych, czyli wobec ZUS-u, czy cywilnoprawnych, czyli wobec wierzycieli?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#KrzysztofGrzegorek">Panie przewodniczący, sytuacja jest podobna do poprzedniego przebiegu nowelizacji ustawy. Wtedy też praktycznie została wyczerpana możliwość funkcjonowania pierwotnej ustawy, jakby nastąpiło przekroczenie pierwotnego celu. Jednak te pieniądze są i chcemy je w pełni wykorzystać. O odpowiedź na pytanie, w jakiej formie będą one dzisiaj wykorzystane, poproszę panią dyrektor.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#DagmaraKorbasińska">Ponieważ ustawa wiąże nas w takim zakresie, w jakim możemy skierować te środki, czyli nie możemy ich skierować do zakładów, które były już objęte przepisami tej ustawy, wobec tego projekt nowelizacji zaproponowany przez resort przewiduje możliwość zwiększenia pożyczki zarówno dla zakładów opieki zdrowotnej, które uzyskały ostateczną decyzję o warunkach restrukturyzacji, jak i dla tych, które wcześniej korzystały z dotacji. Wtedy ta dotacja była przewidziana jako pewna forma rekompensaty dla tych zakładów opieki zdrowotnej, które prowadziły gospodarkę finansową w sposób bezproblemowy i nie miały zadłużenia. Jest propozycja, aby one też mogły skorzystać z tej atrakcyjnej formy pożyczki.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#DagmaraKorbasińska">Jeśli chodzi o to, czy można się jeszcze spodziewać korzystnych efektów procesu restrukturyzacji już rozpoczętego i aktualnie prowadzonego, to decyzje o zakończeniu restrukturyzacji spowodują umorzenie pewnej części zobowiązań publicznoprawnych, co powinno być widoczne dopiero w kolejnych sprawozdaniach z wykonania ustawy przygotowywanej przez rząd.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#BolesławPiecha">Mam jeszcze jedno pytanie. Są obecnie dwa programy. Pierwszy wynika z ustawy o pomocy publicznej i restrukturyzacji zakładów opieki zdrowotnej, a drugi z uchwały Rady Ministrów na temat wzmocnienia bezpieczeństwa zdrowotnego obywateli. W tym roku przewidziane są środki w wysokości 250 mln zł z mocy ustawy o pomocy publicznej i restrukturyzacji zakładów opieki zdrowotnej i 300 mln zł z mocy uchwały Rady Ministrów dotyczącej wzmocnienia bezpieczeństwa zdrowotnego obywateli. Czy te dwa programy dotyczące pomocy zakładom opieki zdrowotnej, w tym strategicznych, są w jakikolwiek sposób korelowane, czy też każdy idzie własnym tropem?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#KrzysztofGrzegorek">Trudno jest je korelować, ponieważ pomoc publiczna i restrukturyzacja są przypisane do zakładów, które pierwotnie przystąpiły do procesu restrukturyzacji i w zasadzie nie mogą wykroczyć poza te ramy. Natomiast jeśli chodzi o wzmocnienie bezpieczeństwa zdrowotnego, mamy do czynienia z pierwotnym rozpoczęciem funkcjonowania uchwały Rady Ministrów dotyczącej 11 zakładów opieki zdrowotnej, z propozycją, jaką otrzymaliśmy po przejęciu resortu, rozszerzenia jej na jeszcze inne podmioty, które spełniają określone wymogi. Te wymogi są takie same dla wszystkich jednostek. Przewidujemy, że te, które zmieszczą się w przewidywanej normie, czyli od 10 do 30% zadłużenia wymagalnego, same sobie poradzą. Natomiast powyżej 30% może to być pomoc nieskuteczna, z wyłączeniem 11 zakładów, w których będzie kontynuowana realizacja uchwały Rady Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#KrzysztofGrzegorek">Czy są jeszcze chętni do zabrani głosu w dyskusji? Nie ma więcej chętnych. W związku z tym proponuję przyjęcie rządowego dokumentu „Informacja o przebiegu realizacji ustawy z dnia 15 kwietnia 2005 r. o pomocy publicznej i restrukturyzacji publicznych zakładów opieki zdrowotnej” zawartego w druku nr 146.</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#KrzysztofGrzegorek">Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, uznam, że Komisja przyjęła rządowy dokument „Informacja o przebiegu realizacji ustawy z dnia 15 kwietnia 2005 r. o pomocy publicznej i restrukturyzacji publicznych zakładów opieki zdrowotnej”. Sprzeciwu nie słyszę.</u>
          <u xml:id="u-17.3" who="#KrzysztofGrzegorek">Stwierdzam, że Komisja przyjęła ten dokument.</u>
          <u xml:id="u-17.4" who="#KrzysztofGrzegorek">W związku z tym, że w najbliższym czasie „Informacja...” zostanie skierowana pod obrady na posiedzeniu plenarnym Sejmu, proponuję jako sprawozdawcę pana posła Damiana Raczkowskiego, który prawdopodobnie na jutrzejszym posiedzeniu będzie przedstawiać podobne sprawozdanie za wcześniejszy okres.</u>
          <u xml:id="u-17.5" who="#KrzysztofGrzegorek">Czy są inne propozycje, jeśli chodzi o posła sprawozdawcę? Nie ma.</u>
          <u xml:id="u-17.6" who="#KrzysztofGrzegorek">Czy pan poseł Damian Raczkowski wyraża zgodę na pełnienie funkcji posła sprawozdawcy?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#DamianRaczkowski">Tak.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#BolesławPiecha">Przystępujemy do głosowania. Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, uznam, że Komisja przyjęła propozycję, aby posłem sprawozdawcą był pan poseł Damian Raczkowski. Sprzeciwu nie słyszę.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#BolesławPiecha">Stwierdzam, że Komisja zaakceptowała kandydaturę pana posła Damiana Raczkowskiego. W związku z tym posłem sprawozdawcą w tym zakresie będzie pan poseł Damian Raczkowski. Zakończyliśmy pracę nad pierwszym punktem porządku dziennego.</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#BolesławPiecha">Przystępujemy do realizacji kolejnego punktu – rozpatrzenia rządowych dokumentów: „Sprawozdanie z realizacji «Narodowego programu zwalczania chorób nowotworowych» w roku 2006”; „Harmonogram zadań wykonywanych w ramach programu wieloletniego «Narodowy program zwalczania chorób nowotworowych» w roku 2008”; „Kierunki realizacji zadań programu wieloletniego «Narodowy program zwalczania chorób nowotworowych» na lata 2009-2010”, zawartych w druku nr 34. Ten materiał przygotował i będzie przedstawiać minister zdrowia.</u>
          <u xml:id="u-19.3" who="#BolesławPiecha">Panie ministrze, oddaję panu głos.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#AndrzejWłodarczyk">„Narodowy program zwalczania chorób nowotworowych” realizowany był na podstawie ustawy z dnia 1 lipca 2005 r. o ustanowieniu programu wieloletniego „Narodowy program zwalczania chorób nowotworowych”, a rok 2006 był pierwszym rokiem realizacji tego programu. Głównymi celami „Narodowego programu zwalczania chorób nowotworowych” były: zahamowanie wzrostu zachorowań na nowotwory, osiągnięcie średnich europejskich wskaźników w zakresie wczesnego wykrywania nowotworów, osiągnięcie średnich europejskich wskaźników skuteczności leczenia chorób nowotworowych, stworzenie warunków do wykorzystania w praktyce onkologicznej postępów wiedzy o przyczynach i mechanizmach rozwoju nowotworów złośliwych i utworzenie systemu ciągłego monitorowania skuteczności zwalczania nowotworów w skali kraju i w jego poszczególnych regionach.</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#AndrzejWłodarczyk">Zgodnie z ustawą z dnia 1 lipca 2005 r. o ustanowieniu tego wieloletniego programu, w jego ramach podejmuje się działania dotyczące w szczególności: rozwoju profilaktyki pierwotnej nowotworów złośliwych, w tym zwłaszcza zależnych od palenia tytoniu i niewłaściwego żywienia, wdrożenia populacyjnych programów wczesnego wykrywania raka szyjki macicy, piersi oraz jelita grubego, zwiększenia dostępności do metod wczesnego rozpoznawania i wdrożenia procedur zapewnienia odpowiedniej jakości diagnostyki i terapii nowotworów, uzupełnienia oraz wymiany wyeksploatowanych urządzeń do radioterapii i diagnostyki nowotworów, rozwoju i upowszechnienia nauczania onkologii w nauczaniu przed– i podyplomowym lekarzy, lekarzy dentystów, pielęgniarek, położnych i przedstawicieli innych zawodów medycznych, poprawy działania systemu zbierania danych o stopniu zaawansowania nowotworów i upowszechniania wiedzy w społeczeństwie na temat profilaktyki wczesnego rozpoznawania i leczenia nowotworów złośliwych. Zgodnie z przepisami wspomnianej ustawy, podstawowy trybem wyboru realizatorów był konkurs ofert, przeprowadzany przez ministra właściwego do spraw zdrowia. „Narodowy program zwalczania chorób nowotworowych” jest jednocześnie programem polityki zdrowotnej. W roku 2006 zastosowanie miały również przepisy zarządzenia Ministra Zdrowia z dnia 22 grudnia 2006 r. w sprawie zasad prowadzenia prac nad opracowaniem i realizacją programów zdrowotnych.</u>
          <u xml:id="u-20.2" who="#AndrzejWłodarczyk">W ramach „Narodowego programu zwalczania chorób nowotworowych” realizowanych było 20 zadań. Ich realizatorzy zostali wybrani w drodze postępowania konkursowego, w większości na lata 2006-2007, w niektórych przypadkach również na rok 2008. Na realizację tego programu zawarto łącznie 314 umów.</u>
          <u xml:id="u-20.3" who="#AndrzejWłodarczyk">W roku 2006 przeznaczono środki finansowe w wysokości ponad 250.004.027 zł – plan po zmianach. Środki finansowe w wysokości 4727 zł zostały przeznaczone na zapłatę zobowiązań powstałych wobec realizatorów z roku ubiegłego. Z ogólnej kwoty w wysokości 250 mln zaplanowanej na realizację zadań „Narodowego programu zwalczania chorób nowotworowych” do 31 grudnia 2006 r. wydatkowano środki finansowe w wysokości 218.747.501 zł i 32 gr. Kwota w wysokości 24.378.420 zł została ujęta w wykazie środków niewygasających z upływem roku budżetowego 2006. Termin ich wykorzystania określony został na 30 czerwca roku 2007. Na realizację programu w roku 2006, wraz z wydatkami niewygasającymi, wydatkowano środki finansowe w wysokości 240.084.499 zł i 34 gr, tj. ponad 49,3 mln zł jako środki bieżące i 190,780 mln zł jako środki majątkowe. Poziom wykorzystania środków finansowych wyniósł ponad 96%.</u>
          <u xml:id="u-20.4" who="#AndrzejWłodarczyk">Zgodnie z art. 7 ust. 3 ustawy, o której mówimy, nakłady planowane na realizację działań profilaktycznych z zakresu wczesnego wykrywania chorób nowotworowych muszą stanowi przez pierwsze 2 lata 20% ogólnej wartości środków przeznaczonych na program. Wysokość środków przeznaczonych na profilaktykę będzie się zwiększać o 5% co 2 lata, aż osiągnie poziom 35% w siódmym roku realizacji programu, tj. 50 mln zł, do 87,5 mln zł, przy kwocie w wysokości 250 mln zł rocznie na realizację programu. W roku 2006 na profilaktykę przeznaczono, zgodnie z przepisami przedmiotowej ustawy, 50 mln zł ze środków ministra właściwego do spraw zdrowia, nie licząc tych środków, które przeznaczył Narodowy Funduszu Zdrowia na realizację programów profilaktycznych w dziedzinie onkologii.</u>
          <u xml:id="u-20.5" who="#AndrzejWłodarczyk">Zadania realizowane w ramach „Narodowego programu zwalczania chorób nowotworowych” można przyporządkować do pięciu grup. Pierwsza grupa to programy profilaktyki wczesnego wykrywania nowotworów, druga – programy inwestycyjne, trzecia – programy edukacyjne, czwarta – programy poprawy jakości diagnostyki i leczenia nowotworów, a piąta – pozostałe programy wymienione w tabeli, którą państwo otrzymali.</u>
          <u xml:id="u-20.6" who="#AndrzejWłodarczyk">Zgodnie z uchwałą Rady Ministrów z dnia 4 kwietnia 2006 r. w sprawie harmonogramu zadań wykonywanych w ramach programu wieloletniego „Narodowy program zwalczania chorób nowotworowych” w roku 2006 oraz kierunków realizacji tego programu na lata 2007 i 2008, w roku 2006 realizowane były następujące zadania: prewencja pierwotna nowotworów, populacyjny program profilaktyki i wczesnego wykrywania raka szyjki macicy, populacyjny program wczesnego wykrywania raka piersi, program badań przesiewowych dla wczesnego wykrywania raka jelita grubego, program opieki nad rodzinami wysokiego, dziedzicznie uwarunkowanego ryzyka zachorowania na nowotwory złośliwe, w tym wczesne wykrywanie nowotworów złośliwych w rodzinach wysokiego, dziedzicznie uwarunkowanego ryzyka zachorowania na raka piersi i raka jajnika oraz wczesne wykrywanie i prewencja nowotworów złośliwych w rodzinach wysokiego, dziedzicznie uwarunkowanego ryzyka zachorowania na raka jelita grubego i błony śluzowej trzonu macicy.</u>
          <u xml:id="u-20.7" who="#AndrzejWłodarczyk">Kolejnymi zadaniami były: utworzenie w Polsce systemu radioterapii onkologicznej poprzez doposażenie i modernizację zakładów radioterapii, tomografia pozytonowa PET – budowa sieci ośrodków tomografii pozytonowej, program szkolenia lekarzy rodzinnych i podstawowej opieki zdrowotnej, tak zwane jednodniowe minimum onkologiczne, szkolenie lekarzy rodzinnych z zakresu diagnostyki nowotworów i opieki nad chorymi po leczeniu onkologicznym, modyfikacja i wdrożenie programu nauczania onkologii w polskich uczelniach medycznych, poprawa standardów leczenia operacyjnego i skojarzonego raka płuca poprzez doposażenie i modernizację klinik i oddziałów do torakochirurgii, wdrożenie programu kontroli jakości w diagnostyce ostrej białaczki u dzieci, ograniczenie niepełnosprawności u dzieci leczonych z powodu nowotworów złośliwych kości, modyfikacja i wdrażanie ujednoliconego programu diagnostyki i kompleksowego leczenia nowotworów ośrodkowego układu nerwowego u dzieci, wdrożenie programu kontroli jakości w diagnostyce guzów litych u dzieci, a także wdrożenie programu kontroli jakości w diagnostyce nieziarniczych chłoniaków złośliwych u dzieci, program doskonalenia diagnostyki białaczek ostrych u dorosłych w Polsce z dostosowaniem do zaleceń Unii Europejskiej i współpracy z „European Leukemia Net”, program wykrywania i rozpoznawania chłoniaków złośliwych, program rozwoju opieki paliatywnej w onkologii oraz poprawa działania systemu zbierania i rejestrowania danych o nowotworach.</u>
          <u xml:id="u-20.8" who="#AndrzejWłodarczyk">W roku 2006, w ramach realizacji „Narodowego programu zwalczania chorób nowotworowych”, podjęto liczne działania w zakresie edukacji zdrowotnej i promocji zdrowia, między innymi opracowano polską wersję „Europejskiego kodeksu walki z rakiem”. Wprowadzono także system informatycznego monitorowania profilaktyki do obsługi populacyjnego programu profilaktyki i wczesnego wykrywania raka szyjki macicy oraz populacyjnego programu wczesnego wykrywania raka piersi. Przeprowadzono szkolenia dla kobiet i kadry realizującej programy profilaktyczne, kontrolę jakości badań cytologicznych i mammograficznych oraz zakupiono zestawy do kontroli jakości badań mammograficznych. Podjęto działania mające na celu poprawę zgłaszalności kobiet na badania profilaktyczne poprzez szkolenia, akcje medialne, imienne zapraszanie kobiet na badania profilaktyczne. Realizowano przesiewowe badania kolonoskopowe, mające na celu wczesne wykrycie raka jelita. Przeprowadzono szkolenia kolonokopistów i utworzono biuro dla potrzeb realizacji tego programu. Zidentyfikowano 2567 nowych rodzin wysokiego ryzyka zachorowania na raka piersi i jajnika oraz 558 rodzin wysokiego ryzyka zachorowania na raka jelita i błony śluzowej trzonu macicy. Zakupiono aparaturę terapeutyczną dla wyrównania różnic regionalnych w dostępie do radioterapii oraz niezbędne dodatkowe oprzyrządowanie służące planowaniu dozymetrii i radioterapii. Dzięki realizacji programu wzrosła liczba akceleratorów zainstalowanych w Polsce z 70 do 80, a także poprawił się wskaźnik liczby ludności przypadającej na jeden akcelerator – obecnie jeden akcelerator przypada na 477.016 osób, a w roku 2005 jeden akcelerator przypadał na ponad 545 tys. osób – oraz wskaźniki liczby aparatów megawoltowych na milion ludności. Obecnie jeden aparat megawoltowy przypada na 414.797 osób, a w roku 2000 był jeden na 465.382 osoby. Rozpoczęto inwestycję mającą na celu przystosowanie infrastruktury Świętokrzyskiego Centrum Onkologii w Kielcach do zainstalowania skanera PET-CT. Przeprowadzono wiele szkoleń lekarzy rodzinnych i podstawowej opieki zdrowotnej, to znaczy zrealizowano program jednodniowego minimum onkologicznego oraz szkolenia lekarzy rodzinnych z zakresu diagnostyki nowotworów i opieki nad chorymi po leczeniu onkologicznym. Opracowano program nauczania onkologii na kierunkach medycznym i pielęgniarskim, uwzględniający doświadczenie i rekomendację Europejskiego Towarzystwa Edukacji Onkologicznej oraz Międzynarodowej Unii Zwalczania Raka. Nastąpiło także doposażenie szpitali w sprzęt niezbędny do utrzymania właściwej jakości diagnostyki leczenia raka płuca, zwłaszcza leczenia chirurgicznego i skojarzonego. Zakupiono w wszczepiono dzieciom 22 endoprotezy onkologiczne. Uzyskano poprawę wyników leczenia nowotworów ośrodkowego układu nerwowego u dzieci. Przeprowadzono centralną weryfikację wyników leczenia dzieci z nowotworami litymi, nowotworami ośrodkowego układu nerwowego u dzieci i nieziarniczymi chłoniakami złośliwymi. Nastąpiło udoskonalenie systemu rozpoznawania i leczenia białaczek. Rozpoczęto wdrażanie projektu kontroli jakości diagnostyki chłoniaka. Nastąpiła poprawa jakości życia chorych na nowotwory zaawansowane poprzez utworzenie i doposażenie w specjalistyczny sprzęt zespołów wsparcia oraz oddziałów i zespołów opieki paliatywnej, a także przeprowadzono szkolenia pielęgniarek i personelu zespołów tej opieki. Podjęto działania na rzecz podniesienia bezpieczeństwa baz danych nowotworowych.</u>
          <u xml:id="u-20.9" who="#AndrzejWłodarczyk">Niewykorzystanie pełnej wysokości środków zaplanowanych na realizację „Narodowego programu zwalczania chorób nowotworowych” w roku 2006 wynikało z takich przyczyn, jak uzyskanie oszczędności przy zakupie sprzętu i aparatury oraz brak prawnej możliwości przekazania niewykorzystanych środków finansowych z zadań profilaktycznych na inne programy – działanie takie naruszyłoby przepis ustawy określający minimalną kwotę, jaka musi być rocznie przeznaczona na program, a przypomnę państwu, że podjęliśmy działania i skierowaliśmy do parlamentu nowelizację ustawy zmieniającą ten przepis. Przeszacowanie kosztów realizacji niektórych zadań przez koordynatorów, na przykład populacyjnego programu profilaktyki raka szyjki macicy, również przyniosło oszczędności. Były jeszcze takie przyczyny, jak: nieterminowe przesyłanie przez realizatorów programu badań przesiewowych dla wczesnego wykrywania raka jelita grubego rozliczeń uniemożliwiających sfinansowanie wykonanych badań w roku 2006 ( zgodnie z decyzją Ministerstwa Zdrowia, zapłata za zobowiązania nastąpiła z budżetu roku 2007), niezrealizowanie przez szpitale wszystkich świadczeń w ramach programu doskonalenia diagnostyki białaczek ostrych u dorosłych oraz niepełnego stopnia zrealizowania, pomimo wcześniejszych zapewnień, programu wdrożenia kontroli jakości w diagnostyce białaczki u dzieci, guzów litych i chłoniaków u dzieci, a także błędne zakwalifikowanie przez realizatorów do kosztów majątkowych rozliczanych zakupów sprzętowych, których cena jednostkowa była niższa niż 3500 zł – rozliczenia tego typu nie mogły być zatwierdzone. Dotyczyło to głównie programu opieki paliatywnej w onkologii oraz programu poprawy działania systemu zbierania i rejestrowania danych o nowotworach. O niewykorzystaniu kwoty w wysokości 1.076.721 zł i 39 gr na zakup endoprotez onkologicznych realizator zadania, czyli Instytut Matki i Dziecka w Warszawie, poinformował Ministerstwo Zdrowia w dniu 8 grudnia 2006 r., a więc w terminie, gdy nie było już możliwości zagospodarowania tych środków na inny cel. Przypomnę, że były to środki bieżące. Wreszcie uczestnictwo w szkoleniach mniejszej liczby lekarzy rodzinnych i podstawowej opieki zdrowotnej niż zaplanowano – to były główne przyczyny niewykorzystania środków finansowych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#BeataMałeckaLibera">Otwieram dyskusję. Kto z państwa posłów i zaproszonych gości chciałby zabrać głos w dyskusji?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#AleksanderSopliński">Problem, który dzisiaj rozpatrujemy, jest niezwykle ważny. Muszę powiedzieć, że mamy piękne projekty, a także środki budżetowe, ale efekty są naprawdę mizerne, jeśli chodzi o zwalczanie chorób nowotworowych. Szczególnie w ginekologii – to jest moja specjalizacja – te efekty są słabe.</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#AleksanderSopliński">Wydajemy środki, między innymi, na szkolenie lekarzy rodzinnych z zakresu diagnostyki onkologicznej. Są to znaczne środki. Jednak z rozmów z lekarzami rodzinnymi wynika, że oni mają tylko środki dla pacjentów chorych – tych, którzy się zgłaszają. Natomiast nie mają środków na tak zwaną profilaktykę pierwotną, czyli pacjenta zdrowego, który powinien zgłosić się do lekarza rodzinnego. Poza tym lekarze rodzinni mają zapisanych tak wielu pacjentów – 2-4 tys. – że nie są zdolni do wykonywania badania profilaktycznego i nie mają na to środków.</u>
          <u xml:id="u-22.2" who="#AleksanderSopliński">Do najczęstszych błędów związanych z tym programami należy opóźnienie diagnostyki wstępnej. Lekarze rodzinni twierdzą, że nie mają środków na diagnostykę wstępną. Tak się dzieje – jak zaobserwowałem – że programy często działają w oderwaniu od systemu lekarza rodzinnego, a więc nie są spójne. Lekarz rodzinny powinien być najbardziej zainteresowany, bo ma bezpośredni kontakt z pacjentem, a także z tym, kto jest zapisany do lekarza rodzinnego. Ten program funkcjonuje w oderwaniu od lekarza rodzinnego. Dlatego uważam, że pewne środki budżetowe, które są niewykorzystywane, powinny być przekazywane na profilaktykę pierwotną. Nie na ogromne programy, tylko na profilaktykę pierwotną, jeśli chodzi o medycynę rodzinną, bo z tym wiąże się sprawa zgłaszalności i odstępu do pacjentów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#JarosławKatulski">Pozwolę sobie nie zgodzić się z moim kolegą po fachu. Uważam, że jest prawie powszechny dostęp do profilaktyki, szczególnie raka szyjki macicy, a to, że lekarze rodzinni nie wykorzystują tego, wynika z dwóch przyczyn. Po pierwsze, że nie ma u nas takiego zwyczaju społecznego i kobieta nie będzie chodzić do swojego lekarza rodzinnego, żeby pobierał jej cytologię. Tak samo lekarz rodzinny, poza wyjątkowymi sytuacjami, nie będzie pobierać badania cytologicznego – nie jest do tego przygotowany, a także nie ma takiego zwyczaju. Natomiast program ten jest dostępny i powszechnie realizowany w poradniach „K”, które są zlokalizowane właściwie wszędzie – na terenie dużych miast przy zakładach opieki zdrowotnej, niepubliczne zakłady, prywatne praktyki lekarzy ginekologów, ośrodki gminne. Moim zdaniem, nie ma dzisiaj ograniczenia w tym zakresie. Jest tylko ograniczenie w świadomości i wykształceniu społeczeństwa. Ten program niewątpliwie spełnia swoje zadanie, natomiast efekty epidemiologiczne, czyli taki wzrost wykrywalności, który przełoży się na polepszenie wyleczalności, zapewne będziemy obserwować za kilka lat. Jednak obecni tu eksperci w dziedzinie onkologii z pewnością lepiej ode mnie byliby w stanie się w tej kwestii wypowiedzieć.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#MaciejOrzechowski">Chciałbym wzmocnić słowa mojego przedmówcy, ponieważ sam zajmowałem się problematyką profilaktyki, zwłaszcza w dziedzinie nowotworów związanych z ginekologią. Problemem nie jest dostępność do badań – mówiliśmy o tym na poprzednim posiedzeniu Komisji – bo pieniądze są, nawet ich nie wykorzystujemy. Problemem jest dotarcie do tych pacjentek, które pomimo dobrze przygotowanego programu, wysyłanych zaproszeń, permanentnie się nie zgłaszają. To właśnie z tej grupy pacjentek wywodzi się najwięcej późno rozpoznanych nowotworów. Sam program jest doskonale skonstruowany, na podstawie screeningu pierwszego, bazowego, który nie zawsze jest wykorzystywany, ponieważ jest pełen dostęp do gabinetów zarówno prywatnych, jak i związanych z zakładami opieki zdrowotnej, do podpisania kontraktu na realizację tego typu umów. Natomiast jest drugi etap, pogłębiony. Pacjentka nie znika – w momencie, kiedy wykrywane są stany przednowotworowe, przechodzi do programu pogłębionego, z czego państwo eksperci doskonale zdają sobie sprawę. Zatem problemem jest raczej zgłaszalność i świadomość obywateli. Ciężko wymagać od lekarzy rodzinnych, żeby nagle zaczęli pobierać badania cytologiczne, natomiast zachęcanie do takich badań i wizyt u ginekologów jest tym, co w regionie wielkopolskim jest powszechnie stosowane. Lekarze rodzinni przy każdej wizycie zachęcają swoje pacjentki do wykonania badania cytologicznego i mammograficznego nie w ich gabinecie, ponieważ trudno, żeby lekarz rodzinny kupował fotel i oprzyrządowanie do wykonywania tego typu badań. Chodzi raczej o świadomość naszych obywateli, że takie programy istnieją, że można do nich dotrzeć i je zrealizować, a także o brak strachu przed wzięciem udziału w takiej profilaktyce.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#BeataMałeckaLibera">Pozwolę sobie na dygresję. Myślę, że największym problemem, jaki w najbliższym czasie będziemy musieli pokonać, jest to, że w ostatnich latach mało mówiliśmy o profilaktyce. Raczej byliśmy nastawieni na medycynę naprawczą, na leczenie. Najwyższa pora, żebyśmy wrócili do tego tematu i po kolei „układali” profilaktykę nie tylko w przypadku chorób nowotworowych, ale i krążenia itd. – medycy wiedzą, o czym mówię. Uważam, że jest to rola podstawowej opieki zdrowotnej i lekarza rodzinnego, która do tej pory sprowadzała się tylko do udzielania porad osobom chorym, natomiast mało czasu poświęcał wywiadom rodzinnym, środowiskowym, czynnikom zagrożenia itd. Dlatego myślę, panie ministrze, że temat profilaktyki wiele razy będzie się przewijać na posiedzeniach naszej Komisji i bardzo dobrze.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#BeataMałeckaLibera">Zgłasza się jeszcze pani poseł Joanna Mucha.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#JoannaMucha">Chciałabym kontynuować ten sam wątek. Mamy programy profilaktyczne i wiemy, że największym problemem jest to, że pacjentki i pacjenci nie zagaszają się do tych programów. Te dane są przerażające, bo w Polsce około 2 tys. kobiet rocznie umiera na raka szyjki macicy, podczas gdy w krajach skandynawskich jest to kilkanaście kobiet – różnica jest nieprawdopodobna. Wydaje mi się, że nie stawimy czoła temu problemowi dopóty, dopóki nie zdamy sobie sprawy z tego, że rozwiązanie tkwi w dobrej komunikacji społecznej z osobami, które powinny się zgłosić. Tak naprawdę jest to problem socjologów, PR-owców – to jest na tym poziomie.</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#JoannaMucha">Pytanie do Ministerstwa Zdrowia – czy rozważane są możliwości zatrudnienia profesjonalnych specjalistów do spraw komunikacji społecznej, aby do tych pacjentów dotrzeć i namówić ich do skorzystania z tego screeningu? Screening ma sens dopiero wtedy, kiedy weźmie w nim udział około 70% osób. To jest naprawdę bardzo wysoka bariera. To pierwsze pytanie.</u>
          <u xml:id="u-26.2" who="#JoannaMucha">Natomiast drugie pytanie jest następujące. Jest telewizja publiczna z jej misją. Czy Ministerstwo Zdrowia rozważa sytuację, w której telewizja uczestniczyłaby w nagłaśnianiu akcji profilaktycznych w większym zakresie niż do tej pory, może nawet na zasadzie zwykłych reklam, które są pokazywane w blokach reklamowych?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#JanKulas">Jest to bardzo ważna „Informacja...”. Ważna jest również debata na ten temat, bo każdego dnia ludzie umierają z tego powodu, że ten program do nich nie dociera, bo nie zawsze środki są efektywne. Widziałem to niejednokrotnie z punktu widzenia radnego sejmiku pomorskiego, gdzie zachorowalność i umieralność należała do najwyższych w kraju. My przez kilka lat upominaliśmy się o ten program. Wreszcie on jest i dlatego posłowie pytają się o jego efektywność, skuteczność, masowość, bo z przedstawionych danych jeszcze to nie wynika. Jak powiedziała pani poseł Joanna Mucha, do wielu pań ten program nie dociera, nie mają więc możliwości skorzystania z niego.</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#JanKulas">Zwiedzałem szpital onkologiczny w Gdyni i Gdańsku – zawsze mnie przerażały kilkumiesięczne kolejki, ludzie umierali. Ten problem nie został rozwiązany, istnieje nadal. Powstaje więc pytanie, jak te kolejki efektywnie skrócić. W poradniach onkologicznych jest tłok – widziałem to w Gdańsku jeszcze kilkanaście miesięcy temu, a więc nie tak dawno. Chyba te kolejki nie uległy znacznemu skróceniu? Myślę także o dostępie do fachowych porad na poziomie szpitali czy ośrodków powiatowych – nie tylko wojewódzkich – bo tu rozgrywa się często dramat, że wykrycie nastąpiło za późno, leczenie jest nieskuteczne.</u>
          <u xml:id="u-27.2" who="#JanKulas">Panie ministrze, wydaje mi się, że to jest priorytet naszego rządu. Dyskutowaliśmy o tym niedawno w Komisji Finansów Publicznych i zastanawialiśmy się, co tak naprawdę można zrobić za kwotę 250 mln zł, jakie są rzeczywiste potrzeby. Czy możemy odpowiedzieć na pytanie, o jakich środkach finansowych powinniśmy rozmawiać, bo 250 mln zł jest to kwota minimalna. Trzeba jasno powiedzieć, jakie są minimalne potrzeby.</u>
          <u xml:id="u-27.3" who="#JanKulas">Próbowałem to wysondować i okazało się, że na rok 2008 potrzeba dodatkowo minimum 70-80 mln zł. A o jakiej kwocie należałoby mówić na poziomie średnim, racjonalnym, żeby w Polsce ludzie dalej z dnia na dzień nie umierali na raka? To są bardzo poważne argumenty i głosy w dyskusji. Wspólnymi siłami trzeba to zmienić. W związku z tym apeluję do Komisji Zdrowia, aby to był nasz priorytet, aby z tego środowiska, z tej Komisji wyszedł postulat, dotyczący budżetu państwa na rok 2009, wyraźnego dofinansowania tego programu w tym roku, aby nie poprzestać na kwocie minimalnej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#BolesławPiecha">Widzę, że zgłaszają się goście.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#MarekWalkiewicz">Uważnie przysłuchuję się wypowiedziom państwa posłów i bardzo się cieszę, bo ostatnio, kiedy rozmawiałem z panem posłem Aleksandrem Soplińskim, który jest ginekologiem i dyrektorem szpitala, a w Sejmie jest od lat, to trochę zmienił zdanie na korzyść lekarzy rodzinnych. Ubolewam, że profilaktyka w ginekologii tak źle wygląda. Przez 15 lat byłem kierownikiem miejsko-gminnego ośrodka zdrowia w powiecie gnieźnieńskim. Od 10 lat jesteśmy z żoną współwłaścicielami niepublicznego zakładu opieki zdrowotnej. Zawsze był u nas ginekolog. Kiedyś ginekolog był w ramach podstawowej opieki zdrowotnej – tak nadal powinno być. Dostępność do ginekologa powinna być podobna do dostępności do stomatologa. To jest minimum, które w dzisiejszym świecie uważam za obowiązujące. To, żeby kobieta w każdej chwili mogła dostać się do ginekologa, jest podstawą. Ze stomatologią jest różnie – aczkolwiek Narodowy Fundusz Zdrowia przyznał teraz większe środki na punkt stomatologiczny, ale nadal się mówi o przysłowiowych czterech jedynkach, które można leczyć na koszt państwa. Nie chciałbym, żeby tak stało się z poradnictwem ginekologicznym.</u>
          <u xml:id="u-29.1" who="#MarekWalkiewicz">Jak to wygląda? Co prawda sam nie badam ginekologicznie, walczę o to, żeby mieć ginekologa. Jako kierownik niepublicznego zakładu opieki zdrowotnej kontraktuję również specjalistykę, bo do takiej małej miejscowości jak u mnie, gdzie jest 5 tys. podopiecznych, z czego tylko 1/3 z miasta, a 2/3 z okolicznych wsi, ginekolog przyjeżdża. Jest w kilku punktach w okolicy, a ja negocjuję z Funduszem. Niestety, ostatnio było aż tak źle, że Fundusz mnie przekonywał, iż moja poradnia na wsi nie jest potrzebna. Po drugiej stronie, w komisji negocjacyjnej siedzieli ginekolodzy z dużego miasta, którzy mi mówili, że wystarczy, iż ginekolog jest w Poznaniu, ewentualnie w Gnieźnie, a pacjentka dojedzie. Mówię im, że to nie jest tak – kobieta na wsi, która przychodzi do mnie 2-3 razy w tygodniu po inne porady i słyszy, że powinna wreszcie iść do ginekologa, bo ostatnio była 20-25 lat temu, kiedy rodziła dzieci, to się w końcu zawstydzi i do ginekologa się zapisze. Jednak podczas negocjacji słyszałem, że ludzie teraz łatwo dojeżdżają, mają coraz więcej samochodów. Ale to nie może być tak – ginekolog musi być na poziomie podstawowej opieki zdrowotnej. Rzeczywiście tego ma nie być bezpośrednio w kontrakcie podstawowej opieki zdrowotnej, ale ja AOS mam, walczę o ginekologa, aczkolwiek nie są to duże pieniądze. Cieszę się, bo dodatkowo do kontraktu ginekologicznego zostało włączone pobieranie cytologii. Bardzo tego pilnujemy i zachęcamy do tego w różny sposób. Uważam, że jest to dobry kierunek i cieszę się, że podobnego zdania jest pan poseł Aleksander Sopliński. Poseł Jarosław Katulski patrzy na to trochę inaczej, ale – według mnie – jest to minimum. My idziemy do przodu – świat również – i kobieta musi mieć możliwość z tego skorzystać. Bywają tragedie. Ja w zeszłym roku pochowałem w rodzinie pięćdziesięcioletnią kuzynkę, a także sąsiadkę, która pracowała w sklepie; wydawało się jej, że bóle krzyża ma dlatego, że dźwiga skrzynki z nabiałem – wystarczyło pół roku, żeby nic się nie dało zrobić. Nie miała czasu. Dlatego trzeba o tym przypominać – wiąże się z tym duża rola mediów, o czym było tu mówione. Trzeba to ludziom prosto tłumaczyć, nie w sposób zawoalowany, Musi być to duża akcja – w tym kierunku trzeba iść.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#BolesławPiecha">Widzę kolejne zgłoszenia. Proponowałbym, żeby odnosić się do treści dokumentów, a nie do casusów sąsiadek, bo to jest trudna sprawa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#JanuszTylewicz">Jeżeli chodzi o profilaktykę pierwotną i wtórną, rozumiem, że już państwo zdążyli się zorientować, na czym polega różnica. Ostatnim razem starałem się zabrać w tej sprawie głos. Jednakże chciałbym wrócić do wystąpienia pana ministra Andrzeja Włodarczyka. Informował on, że szkoląc lekarzy, jeśli chodzi o działanie profilaktyczne, stwierdza zupełną abnegację odnośnie do badań profilaktycznych – wspominał wtedy o badaniu per rectum. Zaciekawił mnie ten przykład, do którego odniosę się w kontekście dzisiejszej debaty.</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#JanuszTylewicz">Chciałbym państwu powiedzieć, że Narodowy Fundusz Zdrowia – tak jak podkreślałem poprzednio – kontraktuje głównie lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej i działania profilaktyki wtórnej. Działaniami profilaktyki pierwotnej są tylko szczepienia ochronne, które w naszym systemie ochrony zdrowotnej są obligatoryjne – finansuje je Narodowy Fundusz Zdrowia pieniędzmi Ministerstwa Zdrowia w znaczeniu usługi. Natomiast jeśli chodzi o profilaktykę pierwotną, lekarze podstawowej opieki zdrowotnej faktycznie jej nie wykonują. Dlaczego? Dlatego, że nie otrzymują pieniędzy na tego rodzaju działania. Innym ważnym powodem jest tak zwana lista pacjentów. Narodowy Fundusz Zdrowia, przy wielkiej radości lekarzy, kontraktuje listy co najmniej 2500 pacjentów, plus minus 10%. Oczywiście o tym rozmawiamy, ale są na ten temat wypowiedzi pana prezesa Jacka Grabowskiego, że lekarz zarabia bardzo dużo, bo jeśli się pomnoży 2500 przez stawkę, to uzyskuje się kosmiczne kwoty.</u>
          <u xml:id="u-31.2" who="#JanuszTylewicz">Opowiem państwu, co powoduje lista 2500 pacjentów. Powoduje to, że lekarz ma około 5 minut na przyjęcie pacjenta. Wczoraj w przychodni przyjąłem 72 osoby, co pomnożone przez 5 minut daje 6 godzin efektywnej pracy bez wychodzenia do toalety – zaznaczam, że nie palę. Jak wygląda profilaktyka pierwotna? Jeśli miałbym ją wykonywać, tak jak chce pan minister Andrzej Włodarczyk, pacjent w moim gabinecie w ciągu 5 minut ma prawo do ściągnięcia spodni, a potem już nawet nie możemy go poprosić, żeby je wciągnął, bo skończył się czas i czekają inni pacjenci.</u>
          <u xml:id="u-31.3" who="#JanuszTylewicz">Prosiłbym, żeby państwo to uwzględnili, że lekarz rodzinny nie może być przymuszany do posiadania maksymalnej liczby pacjentów. My mamy prawo posiadać budżet na prowadzenie swojej działalności, ale nie wynikający z tak niskich stawek. Jeżeli lista pacjentów będzie się kształtować na poziomie 1500 osób, to wtedy będziemy mieć czas na rzetelne i uczciwe przyjmowanie pacjentów oraz na profilaktykę przy nie zmniejszonym naszym budżecie. Dopiero wtedy możemy zacząć mówić o prawidłowym wykonywaniu sztuki lekarskiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#WenancjuszDomagała">Na wstępie chciałbym pogratulować przedstawicielom Narodowego Funduszu Zdrowia, że Centrala wprowadziła w sposób efektywny program SIMP, który pozwala w sposób obiektywny zobaczyć, jak funkcjonuje w Polsce program profilaktyki raka szyjki macicy. Będę się odnosić tylko do tego programu, jako że jestem prezesem Polskiego Towarzystwa Patologów i kieruję Wojewódzkim Ośrodkiem Koordynacyjnym Programu Profilaktyki Raka Szyjki Macicy w wojewódzkie pomorskim.</u>
          <u xml:id="u-32.1" who="#WenancjuszDomagała">Program SIMP wygenerował mapkę Polski – niektórzy z państwa mają ją do dyspozycji – w zakresie objęcia populacji programem profilaktyki raka szyjki macicy. Z tej mapki wynika jednoznacznie, że ten program objął najwięcej populacji – niewiele ponad 24% – województw: zachodniopomorskiego, warmińsko-mazurskiego i pomorskiego. Zatem na północy kraju zgłaszalność wynosi około 25%. Na następnym miejscu jest województwo opolskie – zbliżą się do 20%, a potem jest duża przerwa i pojawiają się wyniki na poziomie około 11%. Najniższy poziom objęcia populacji tym programem osiągnęło województwo wielkopolskie – 6,6%. Zatem w województwie centralnego koordynatora jest najmniejsza zgłaszalność.</u>
          <u xml:id="u-32.2" who="#WenancjuszDomagała">Moim zdaniem, te dane świadczą o kompletnej plajcie programu profilaktyki szyjki macicy w Polsce. Nie da się na ten temat nic więcej powiedzieć. Trzeba się tylko zastanowić, jakie są tego przyczyny. Program SIMP generuje również dokładne wydruki i każdy, kto ma do niego dostęp, może je analizować. Moim zdaniem, trzeba to analizować.</u>
          <u xml:id="u-32.3" who="#WenancjuszDomagała">Ile kobiet zostało zbadanych w 2007 roku? Zbadanych zostało 683 tys. kobiet. W 2006 r. – kiedy wprowadzono centralną koordynację – zbadano około 400 tys. kobiet, a w 2005 r. – kiedy nie było centralnej koordynacji – zbadano 500 tys. kobiet. Trzeba dodać, że w 2005 r. programem były objęte tylko kobiety w wieku 30-59 lat, a teraz objęte są programem kobiety w wieku 25-59 lat. Oczywiście częściej przychodzą kobiety w wieku 25-30 niż starsze. Krótko mówiąc, po dwóch latach koordynacji programu, zgłaszalność jest mniej więcej taka sama jak w 2005 r., kiedy tej koordynacji nie było, a koordynacja kosztuje nas każdego roku przynajmniej 10 mln zł – przedstawiciele Ministerstwa Zdrowia wiedzą to dokładnie.</u>
          <u xml:id="u-32.4" who="#WenancjuszDomagała">Co zrobiono w tym roku? Wysłano zaproszenia. Dlaczego jest tak niski procent zgłaszających się kobiet? Można powiedzieć, że wykonano ogromny wysiłek – wysłano 6 mln zaproszeń, na które odpowiedziało 7,38% kobiet – są to dane SIMP-u. Zatem na 6 mln zaproszonych kobiet przyszło na badanie 433 tys. Czy jest w tym coś dziwnego? Tak, my to przewidywaliśmy. Konsultant krajowy do spraw patomorfologii oraz Zarząd Główny Polskiego Towarzystwa Patologów pisali, że to nie jest jedyna odpowiednia forma zapraszania kobiet w Polsce na badania i że ona nie zda egzaminu. Pozostawiam państwu policzenie, ile kosztuje wysłanie zaproszeń, żeby te 400 tys. kobiet przyszło.</u>
          <u xml:id="u-32.5" who="#WenancjuszDomagała">Zdecydowanie lepsza, bardziej efektywna i dwukrotnie wypróbowana w województwie pomorskim jest akcja wręczenia zaproszeń kobietom bezpośrednio przez położne lub pielęgniarki środowiskowe, które wychodzą z podstawowej opieki zdrowotnej – one znają te kobiety, mogą je równocześnie poinstruować. Złotówka za wręczenie takiego zaproszenia załatwia sprawę. Jednak koncepcja była inna, ale – jak widać – nie sprawdziła się. Myślę więc, że trzeba wrócić do pierwotnej propozycji. Widzę, patrząc na projekt budżetu, który wyszedł z Ministerstwa Zdrowia, że już teraz, po dwuletnich doświadczeniach, będzie można zaangażować pielęgniarki do wręczenia tych zaproszeń.</u>
          <u xml:id="u-32.6" who="#WenancjuszDomagała">Sukcesem w takim programie jest ściągnięcie zaproszonych kobiet do badania. Ale jest jeszcze inna sprawa – jakość tych badań. Jeżeli bowiem ściągniemy kobiety do niewłaściwie wykonywanych badań, to tragedia jest znacznie większa, bo kobiety idą na badania w przekonaniu, że nie mają raka, a ponieważ są fałszywe rozpoznania, wychodzą w przeświadczeniu, że go mają. Zatem kontrola jakości jest niezwykle ważną sprawą.</u>
          <u xml:id="u-32.7" who="#WenancjuszDomagała">Odnośnie do kontroli jakości zostały wydane rekomendacje WHO oraz rekomendacje europejskie, opublikowane ostatnio w zeszłym roku. Trzeba powiedzieć, że zarządzenie prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia kompletnie lekceważy te rekomendacje – nie trzyma się ich przez ostatnie 2 lata, mimo iż pisemnie zwracamy na to uwagę. Te rekomendacje mówią o tym, jakie musi być doświadczenie pracowni, żeby mogły prowadzić takie badania profilaktyczne.</u>
          <u xml:id="u-32.8" who="#WenancjuszDomagała">W tym roku Narodowy Fundusz Zdrowia zakontraktował ten badania w całej Polsce w 76 pracowniach. Tylko 25 z tych pracowni spełnia kryteria, które sam prezes Funduszu ustali w zarządzeniu. W zarządzeniu zostało powiedziane, że te badania mogą otrzymać pracownie, które wykonują przynajmniej 8 tys. badań rocznie, a to i tak jest połowa tego, co przewidują rekomendacje WHO. A przykładowo w Kościanie jest zakontraktowanych 100 badań. Zaznaczam, że jeden cytotechnik jest zobowiązany do zrobienia 100 badań w ciągu dwóch dni, a w Kościanie jest zakontraktowanych 100 badań na cały rok. W Lublinie, w szpitalu wojewódzkim, jest 470 badań, w szpitalu św. Zofii w Warszawie przy ul Żelaznej – 486, w Kędzierzynie Koźlu – 833 itd. Przypominam, że zarządzenie prezesa określa wyraźnie, że trzeba wykonać przynajmniej 8 tys. badań. Stwierdzam, że z 76 pracowni 50 tego zarządzenia nie respektuje – jest w nich wykonywanych znacznie mniej badań. W związku z tym jakość badań nie będzie zabezpieczona.</u>
          <u xml:id="u-32.9" who="#WenancjuszDomagała">Program SIMP ma jeszcze inne instrumenty, które pozwalają tę jakość ocenić, ale nie będę państwa tym zanudzać. Wyślę te informacje w odpowiednim piśmie do pana ministra. Powiem tylko, że – według mnie – musimy się z troską nachylić nad tym, co jest najważniejsze w programie profilaktyki, czyli godnością kobiety i jej prawem do otrzymania prawidłowej informacji o tym, gdzie badane są jej rozmazy. W sytuacji, w której Narodowy Fundusz Zdrowia nie respektuje rekomendacji WHO, kobieta musi przynajmniej otrzymać od lekarza informację, czy on wysyła jej rozmaz do pracowni, gdzie badają tylko 100 rozmazów rocznie, czy do pracowni, gdzie badają ich 100 tys. – od tego zależy jej zdrowie i życie.</u>
          <u xml:id="u-32.10" who="#WenancjuszDomagała">W związku z tym postulowałbym – skoro już tak się stało i mamy tych 76 pracowni – żeby ustalić, że lekarze będą informować pacjentki, do jakiej pracowni trafiają ich rozmazy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#JacekGrabowski">Chciałbym zabrać głos w dwóch sprawach. Po pierwsze, w sprawie podstawowej opieki zdrowotnej i profilaktyki w podstawowej opiece zdrowotnej. To rzeczywiście jest ważny temat, ale w trakcie jego omawiania zabrakło wielu ważnych informacji pozwalających ocenić, jaka profilaktyka odbywa się w podstawowej opiece zdrowotnej.</u>
          <u xml:id="u-33.1" who="#JacekGrabowski">W podstawowej opiece zdrowotnej płacimy kapitacyjnie, co jest formą płacenia zapewniającą pewną stabilność tej instytucji i niezwiązaną z realizacją świadczeń. To jest sposób, który nie zwiększa liczby wykonanych świadczeń, ale za to zapewnia stabilność. Zatem ubezpieczony wie, że zakład podstawowej opieki zdrowotnej istnieje i zawsze może się do niego zgłosić. Czasem jest to większa liczba, jak słyszeliśmy, a czasem mniejsza – od lat dopominamy się sumiennej sprawozdawczości w zakresie tych porad w podstawowej opiece zdrowotnej. Mam nadzieję, że w tym roku uda się ten postulat zrealizować – jest to również postulat Komisji Zdrowia.</u>
          <u xml:id="u-33.2" who="#JacekGrabowski">Pragnę dodać, że jest rozporządzenie Ministra Zdrowia, które nakłada wprost obowiązki w zakresie profilaktyki pierwotnej na podstawową opiekę zdrowotną, co więcej, „wylistowuje” obowiązki w tym zakresie i mówi nawet o terminach ich realizacji czy okresach, w których te obowiązki powinny być realizowane. Przy tym sposobie realizowania oczekuje się od podstawowej opieki zdrowotnej realizacji w trybie rozporządzenia elementarnych obowiązków. Pomimo to Narodowy Fundusz Zdrowia finansuje, w trybie płacenia za usługi, niektóre programy profilaktyczne. Przykładem jest program profilaktyki chorób krążenia, który w tym roku będzie sprawozdawany przy pomocy programu SIMP i dane będą gromadzone na poziomie ogólnopolskim. Jego kształt został zaakceptowany i wspólnie opracowany z grupą profilaktyczną POLKARD – jest też pewnym dorobkiem o charakterze naukowym. Podobny program dotyczy przewlekłej obturacyjnej choroby płuc, programów chorób odtytoniowych, również gruźlicy. To wszystko odbywa się na terenie zakładów podstawowej opieki zdrowotnej. Za to wszystko płacimy dodatkowe pieniądze. W związku z tym prosiłbym, żebyśmy jednak nie pomijali bardzo ważnych inicjatyw, do których doszło w ostatnich latach. Natomiast w tym przypadku mówimy o „Narodowym programie zwalczania chorób nowotworowych” i o dwóch screeningach. Dlatego chciałbym powiedzieć, że już w zeszłym roku informowaliśmy podstawową opiekę zdrowotną o tym, jaki odsetek populacji kobiet z danego POZ-u zgłosił się do tych screeningów, aby zmobilizować poszczególnych lekarzy do namawiania kobiet do zgłaszania się na owe screeningi, które z konieczności muszą być wykonywane poza praktyką POZ-u, bo trudno oczekiwać, że w każdej praktyce będzie ginekolog albo mammograf. W tym roku, poprzez narzędzie informatyczne SIMP, udostępnimy szczegółową informację na ten temat, dotyczącą obu screeningów i programu chorób krążenia, aby lekarz podstawowej opieki zdrowotnej mógł zarządzać swoją populacją, co leży w zakresie jego obowiązków. Zatem narzędzie i możliwość istnieją – motywujemy nawet w niektórych aspektach. Proszę jednak pamiętać, że jest to immanentny obowiązek lekarza podstawowej opieki zdrowotnej zapisany w rozporządzeniu Ministra Zdrowia z 21 grudnia 2004 r.</u>
          <u xml:id="u-33.3" who="#JacekGrabowski">Jeśli chodzi o sprawę oceny screeningu cytologicznego, prowadzę z panem prof. Wenancjuszem Domagałą wieloletni spór na ten temat. Co roku powtarzamy te same argumenty. Ja się z tego sporu czuję zwolniony, ponieważ za kształt merytoryczny programu odpowiada centralny ośrodek koordynacyjny – koordynator tego programu. W związku z tym Fundusz nie jest za to odpowiedzialny. Fundusz zajmuje się w tym programie głównie zarządzaniem. Dziękuję więc za życzliwe słowo dotyczące sprawnego narzędzia informatycznego, które umożliwia dobre zarządzanie w tym programie.</u>
          <u xml:id="u-33.4" who="#JacekGrabowski">Odnośnie do oceny, czy jest to sukces czy klęska – jak to przedstawił pan profesor – powiem, że bardzo bym przestrzegał przed tego rodzaju myśleniem, że skoro odniesiono sukces w Skandynawii czy Holandii, to pod zastaw tego możliwego sukcesu nic nie powinniśmy robić, bo w moim przekonaniu dochodzenie do dobrego screeningu to proces, który musi trwać kilka lat, i muszą być uruchomione złożone mechanizmy, w tym zaproszenia. Co do nieprawdopodobnych jakoby kosztów przedsięwzięcia, jakim są zaproszenia, powiem, że było to zadanie zlecone przez Ministra Zdrowia Narodowemu Funduszowi Zdrowia. W Funduszu zajmowało się tym zaledwie kilka osób oraz informatycy, którzy zadbali o to, żeby wysyłką zaproszeń zarządzał sam program SIMP. Wysłanie jednego zaproszenia w pierwszej edycji kosztowało 1 zł 32 gr, a w drugiej edycji 1 zł 25 gr, co nie jest żadną miarą. Biorąc pod uwagę złożoność logistyczną tego przedsięwzięcia, nie jest to nic trudnego. Zaproszenie odnosiło się do konkretnego podmiotu i dotyczyło konkretnego miejsca, bo wielokrotnie fachowcy podkreślali, żeby to było zindywidualizowane. W tej chwili jest także możliwość zapraszania na konkretny termin, jeśli podmiot chce z takiego zaproszenia skorzystać.</u>
          <u xml:id="u-33.5" who="#JacekGrabowski">Jeśli chodzi o kontrolę jakości, jako centrala nadzorujemy oddziały, chociaż to dyrektor oddziału ponosi odpowiedzialność za kontraktowanie świadczeń i przestrzeganie zarządzeń prezesa. Kompromis dotyczący 8 tys. badań – jak słyszę, w dalszym ciągu przedmiot sporu – został zawarty w ten sposób, że Fundusz promuje tych, którzy wykonują więcej tych badań, oceniają więcej badań cytologicznych. Są dodatkowe punkty za świadczenia powyżej 15 tys. Natomiast pan profesor myli dane z SIMP-a dotyczące zakontraktowanych świadczeń oraz liczbę badań wykonywanych przez pracownie, ponieważ screening nie jest jedynym źródłem badań tych pracowni i materiałów, które dana pracownia otrzymuje do przebadania w zakresie cytologii. W związku z tym trudno te dane bezpośrednio przekładać na wymagania. Te wymagania nie dotyczą tylko screeningu, ale wszystkich cytologii ocenianych w danej pracowni. Przy liczbie 76 pracowni jestem w stanie uwierzyć, że niektóre z nich tych wymagań nie spełniają, natomiast nie mamy tych danych za rok bieżący, będziemy je dopiero badać. Natomiast oczekuję zarówno od centralnego, jak i wojewódzkich ośrodków koordynacyjnych, dbania o jakość w tym sreeningu. To jest obowiązek tych instytucji. My zajmujemy się zarządzaniem, a centralny i wojewódzkie ośrodki koordynujące zajmują się jakością. To jest ich podstawowa odpowiedzialność. Tego bym oczekiwał od tych instytucji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#MirosławaMasłowska">Muszę powiedzieć, że do zabrania głosu sprowokowały mnie dwie ostatnie wypowiedzi – z jednej strony pana prof. Wenancjusza Domagały, który jest chyba najbardziej wierzącym człowiekiem w Polsce, jeśli systematycznie przyjeżdża na posiedzenia Komisji z nadzieją, że można coś poprawić w tym zakresie, i przedstawia rzetelne dane. Niestety, odbijają się one jak od muru, bo szanse na poprawę podstawowych rzeczy wciąż są słabe. Z drugiej strony poruszyła mnie wypowiedź pana prezesa Jacka Grabowskiego, z którą zupełnie się nie zgadzam.</u>
          <u xml:id="u-34.1" who="#MirosławaMasłowska">Wiadomo, że w walce o poprawę sytuacji i większą wykrywalność chorób nowotworowych – a jest to niezwykle ważne, bo wczesne wykrycie daje w wielu przypadkach szansę wyleczenia – wczesne wykrycie, dostęp do odpowiedniego lekarza, leczenie, a potem nadzór i kontrola nad leczonym pacjentem może rokować poprawą wskaźników umieralności na choroby nowotworowe, która – niestety – wciąż jest bardzo duża. Dlatego nie widzę powodu do zadowolenia z istniejącej sytuacji. A jeżeli na poprzednim posiedzeniu Komisji mówiliśmy o zmniejszeniu ilości pieniędzy na profilaktykę tylko dlatego, że nie są one skutecznie wydawane, to jest to zjawisko niezwykle niepokojące.</u>
          <u xml:id="u-34.2" who="#MirosławaMasłowska">Wielokrotnie mówiliśmy, że forma przekazywania informacji przez pocztę nie przyniesie oczekiwanych skutków. To było jasne od samego początku. Wiemy, że na zaproszenie odpowiedziało tylko 7% pacjentek. Dostały one anonimową kartkę do skrzynki pocztowej, gdzie obecnie znajduje się mnóstwo reklam, które większość społeczeństwa od razu wyrzuca do śmieci, w tym i to zaproszenie. Wiadomo, że podanie zaproszenia bezpośrednio do ręki jest o wiele korzystniejsze. Proponowaliśmy, żeby robiły o pielęgniarki, położne środowiskowe, które przy okazji wytłumaczą, dlaczego kobieta powinna udać się na to badanie.</u>
          <u xml:id="u-34.3" who="#MirosławaMasłowska">Nie zabierałabym głosu, bo właściwie od dłuższego czasu tylko „bijemy pianę”, co niczemu nie służy, ale wczoraj byłam na ważnej konferencji poświęconej zwalczaniu chorób nowotworowych, gdzie się dowiedziałam, że ponownie będziemy wysyłać zawiadomienia pocztą, żeby kobiety stawiły się na te badania, chociaż mamy doświadczenie, mamy dane, które mówią o tym, że powinien się tym zajmować lekarz podstawowej opieki zdrowotnej, że musi być człowiek, który poda informację do ręki i któremu być może trzeba parę groszy zapłacić. Obawiam się, że znaczek, który kosztował 1 zł 20 gr kosztuje dzisiaj ponad 2 zł – znaczki bardzo podrożały. Jeżeli więc ta forma się nie sprawdziła, to nie rozumiem, dlaczego wciąż mamy powielać błędne rozwiązania.</u>
          <u xml:id="u-34.4" who="#MirosławaMasłowska">Miała rację pani poseł Joanna Mucha, że ogromną rolę w tym zakresie odgrywają media. Jeżeli w województwie zachodniopomorskim już od kilku lat – kiedy jeszcze nie było tego programu – mieliśmy dobre osiągnięcia, to wynikały one z tego, że zrozumienie tej sprawy było bardzo dobre. Mamy dziennikarzy, którzy naprawdę wiele czasu poświęcają tym zagadnieniom i potrafią dotrzeć do społeczeństwa, a pośrednio i do pacjentów.</u>
          <u xml:id="u-34.5" who="#MirosławaMasłowska">Mam pytanie do pana ministra, bo chciałbym to usłyszeć oficjalnie – i żeby wszyscy tu obecni to usłyszeli – jakie są plany na rok bieżący dotarcia z informacjami dotyczącymi zgłaszania się do lekarza. Czy w dalszym ciągu zaproszenia będą wysyłane pocztą? Chciałbym, żeby odpowiedź na to pytanie wszyscy usłyszeli. To pierwsze pytanie.</u>
          <u xml:id="u-34.6" who="#MirosławaMasłowska">Drugie pytanie. Czy zmieniono formułę, że każdy ginekolog, z którym pacjentka jest zżyta, ma prawo – i ma podpisaną umowę – do pobierania rozmazów czy ewentualnie wycieków? Czy jest to tylko określona liczna ginekologów, co powodowało obniżenie poziomu dostępu do tego badania? Jest to ważna sprawa.</u>
          <u xml:id="u-34.7" who="#MirosławaMasłowska">Trzecie pytanie. Czy faktycznie będą wykonywać te badania laboratoria do tego odpowiednio przygotowane, które wykonują ich bardzo dużo – bowiem tylko badając tysiące rozmazów można postawić prawidłową diagnozę, czy w dalszym ciągu będzie się to odbywać w prymitywnych warunkach, garażu czy minilabortorium niektórych ginekologów, jak było do tej pory, a wyniki w dużym stopniu były nieprawidłowe? Proszę, żeby na te pytania odpowiedział mi minister zdrowia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#WitoldZatoński">Muszę powiedzieć, że jako lekarz jestem pod wielkim wrażeniem, że jest tak ogromne zaangażowanie w sprawę nowotworów złośliwych. To są sprawy wywołujące wiele emocji, a także wymagające znajomości problemu.</u>
          <u xml:id="u-35.1" who="#WitoldZatoński">W imieniu wszystkich onkologów chciałbym podziękować państwu za ten program, który wyróżnia nas w Europie. W tej części Europy jesteśmy pierwszym krajem, który ma tak kompleksowy, wieloczynnikowy program walki z rakiem. Po wielokroć za to dziękujemy!</u>
          <u xml:id="u-35.2" who="#WitoldZatoński">Nowotwory stają się najważniejszym problemem zdrowotnym. W Polsce, jeśli chodzi o kobiety i ich zgony przed 65 rokiem życia, nowotwór jest zabójcą nr 1. Mężczyźni bardzo szybko zbliżają się do tego poziomu. Dzieje się tak między innymi dlatego, że kardiolodzy bardzo dobrze sobie radzą ze schorzeniami kardiologicznymi. W tym dziesięcioleciu nowotwory złośliwe z całą pewnością będą problemem nr 1 zdrowia Polaków. To po pierwsze.</u>
          <u xml:id="u-35.3" who="#WitoldZatoński">Po drugie, chciałbym państwu powiedzieć – nieustająco obserwuję liczby, współczynniki – że są pierwsze dobre znaki. Jestem za krytyką, ale trzeba uczciwie powiedzieć, że są pierwsze dobre znaki, że ten program nie tylko w Ameryce, ale i w Polsce zaczyna działać. Idziemy w dobrym kierunku.</u>
          <u xml:id="u-35.4" who="#WitoldZatoński">Dzisiaj państwo skoncentrowali się na dwóch zagadnieniach – nowotworach szyjki macicy i lekarzach rodzinnych. Oba tematy są bardzo ważne, a rak szyjki macicy szczególnie, jako przykład modelu, jak powinno się atakować raka. Są to jednak tylko 4 tys. zachorowań rocznie, a innych jest 140 tys. Zatem gdybyśmy nawet bezbłędnie poprowadzili nasze działanie interwencyjne, jeśli chodzi o raka szyjka macicy, to zostanie nam jeszcze 136 tys. przypadków zachorowania na nowotwory.</u>
          <u xml:id="u-35.5" who="#WitoldZatoński">Mówili państwo o profilaktyce pierwotnej. Musimy jednak sobie uświadomić, że nowotwory to za poważna sprawa, żeby myśleć, że tylko lekarze ją załatwią. To jest sprawa dla całego społeczeństwa i dla państwa.</u>
          <u xml:id="u-35.6" who="#WitoldZatoński">Co to znaczy profilaktyka pierwotna? To znaczy, że jeżeli państwo utrzymują w Polsce najniższe ceny papierosów w Unii Europejskiej, to produkujecie raka. To znaczy, że jeżeli państwo nie chcecie uchwalić ustawy o biernym paleniu, to zanieczyszczacie środowisko naszego życia czynnikami rakotwórczymi. To wy za to odpowiadacie. Jeżeli państwo w 2001 r. obniżyliście cenę wódki o 30%, to zwiększyliście liczbę nowotworów alkoholowych – krtani i jamy ustnej. My, lekarze, nie jesteśmy w stanie temu zapobiec. Pamiętajcie państwo, że prewencja pierwotna, to także wy, nie tylko społeczność.</u>
          <u xml:id="u-35.7" who="#WitoldZatoński">Są też i dobre informacje z zakresu prewencji pierwotnej. Co piąty Polak zadeklarował, że nie chce dalej narażać się na czynniki rakotwórcze i jako noworoczne zadanie postawił sobie rzucenie palenia tytoniu. Mam nadzieję, że dotyczy to także państwa. Czy ktoś z państwa posłów pali? Jest to pytanie retoryczne. Pan przewodniczący jeszcze pali, ale wiem, że pan się do nas wybiera. Co prawda trwa to już rok, ale wciąż na pana czekamy.</u>
          <u xml:id="u-35.8" who="#WitoldZatoński">Poruszę jeszcze dwie sprawy. Z całą pewnością, jeśli chodzi o screening, zapomnieliśmy, że jest to działanie wieloczynnikowe. My, lekarze, jesteśmy dobrymi organizatorami – pan prof. Zbigniew Religa jest wspaniałym organizatorem, ja też jestem niezłym organizatorem – ale do tego trzeba podejść inaczej. Obawiam się, że niepotrzebnie mówimy tylko o 25% kobiet, które się zgłosiły, bo to znaczy, że nie używaliśmy właściwej metody. Nie chciałbym wchodzić w dyskusję, ale jeśli państwo zechcą, chętnie przedstawię wykład – będę potrzebować 45 minut – na temat, jak teoretycznie to trzeba zrobić. Jednak z całą pewnością nie są to wyrzucone pieniądze. W Niemczech także jest tylko oportunistyczny screening. U nas także. Musimy iść w kierunku dobrze zorganizowanego screeningu, ze wszystkimi elementami.</u>
          <u xml:id="u-35.9" who="#WitoldZatoński">Muszę się pochwalić przed panem prof. Markiem Nowackim, że w Polsce jest świetnie zorganizowany screening nowotworów jelita grubego – chyba należy się nam za to podziękowanie. Polska jest jednym z pierwszych krajów nie tylko w Europie, ale i na świecie. Stan Nowy Jork jako pierwszy wprowadził populacyjne badania w kierunku nowotworów złośliwych jelita grubego – mężczyznom też się coś należy, bo państwo cały czas mówią o nowotworach kobiet, a przypomnę, że na nowotwory dwukrotnie częściej zapadają mężczyźni. Zatem, jeśli chodzi o strategie, musimy być ostrożni – rak płuca ciągle jest najważniejszym problemem, a jak państwo wiedzą, występuje on prawie wyłącznie u aktywnych palaczy. Potrzebne są nam więc bardziej skomplikowane instrumenty. Jednak niech państwo nie żądają ani od nas, ani od siebie, żeby w ciągu dwóch lat wszystkie te problemy zostały załatwione.</u>
          <u xml:id="u-35.10" who="#WitoldZatoński">Na zakończenie powiem, że lekarze rodzinni z pewnością są najważniejszą grupą lekarzy w Polsce. My o tym pamiętamy. Pan dr Janusz Meder prowadzi szkolenia dla lekarzy rodzinnych. Od lat uczę lekarzy leczenia z palenia tytoniu, razem z „Porozumieniem Zielonogórskim”. Przeszkoliliśmy 15 tys. lekarzy. Wydaliśmy kodeks – nie wiem, czy wszyscy państwo go mają – bo nasz program musi być oparty na nauce i faktach, a nie tylko na emocjach. Wysłaliśmy go do wszystkich polskich lekarzy – 140 tys. – dzięki programowi, który państwo uchwalili. Każdy z polskich lekarzy otrzymał tę „biblię”, jeśli chodzi o prewencję. Robimy mnóstwo różnych rzeczy, ale na owoce będziemy musieli zaczekać.</u>
          <u xml:id="u-35.11" who="#WitoldZatoński">Jeszcze raz dziękuję za państwa zaangażowanie. Myślę, że my też musimy się wziąć za to, może w zakresie organizacji, bo mamy tu duże rezerwy. I błagam, panie przewodniczący, o ustawę, żebyśmy nie byli ostatnim krajem w europie, gdzie wolno palić w obecności innych ludzi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#BolesławPiecha">Proszę o krótsze wypowiedzi i dotyczące tematu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#JanuszMeder">Wczoraj odbyliśmy bardzo ważne spotkanie. Zaprosiliśmy na nie panią minister zdrowia oraz prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia i w dużym skrócie przedstawiliśmy bieżący stan polskiej onkologii, ale zwracając uwagę na najważniejsze elementy.</u>
          <u xml:id="u-37.1" who="#JanuszMeder">Bardzo się cieszę, że część z państwa przyjęła nasze zaproszenie – byli obecni przedstawiciele Komisji Zdrowia zarówno Sejmu, jak i Senatu – wysłuchała naszych postulatów i przyjęła materiały, w których między innymi można znaleźć odpowiedzi na niektóre dzisiejsze państwa pytania. Można tam też znaleźć pewne propozycje, które mogą znacznie ułatwić organizację i dostępność do tego, co jest najważniejsze w onkologii.</u>
          <u xml:id="u-37.2" who="#JanuszMeder">W uzupełnieniu wypowiedzi pana prof. Witolda Zatońskiego, powiem, żeby nie zapominać o tym, że „Narodowy program zwalczania chorób nowotworowych” był wywalczony w wyniku sześciu lat intensywnych wspólnych działań, po ponadpiętnastoletniej stagnacji i niezwracania uwagi na problem onkologii w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-37.3" who="#JanuszMeder">Rezultaty tego wybitnie interwencyjnego programu, rozpisanego na najbliższych 10 lat, będą widoczne najwcześniej za 15-20 lat. Cudów nie ma. Jest to proces rozłożony w czasie.</u>
          <u xml:id="u-37.4" who="#JanuszMeder">Jeśli w tej chwili mówimy o screeningu w samych negatywach, to proszę zauważyć, że w Polsce po raz pierwszy od dwóch lat wprowadzono screening czynny, który jest podstawą wszystkich screeningów, które mogą odnieść sukces na świecie. Tam, gdzie zgłaszalność na screening, na zaproszenia wynosi 70-80% – a takie są wymogi ekonomiczne screeningu, bo inaczej się nie opłaca – potrzeba było 5-9 lat, w zależności od kraju, w którym to się przeprowadzało. Jeżeli więc w ostatnich dwóch latach obserwujemy wyraźną poprawę wskaźników zgłaszania się, to trzeba na to zawrócić uwagę. Nie jest tak, że nagle z roku na rok dojdziemy do 70% zgłaszalności.</u>
          <u xml:id="u-37.5" who="#JanuszMeder">Szanowni państwo, chciałbym wyraźnie powiedzieć, że odkąd istnieje Polska Unia Onkologii, czyli od ośmiu lat, za każdym razem, kiedy mamy kontakt z decydentami, prosimy kolejnych ministrów zdrowia, żeby skupić się na wielkiej roli instytucji lekarza rodzinnego – nie tylko na lekarzu rodzinnym, ale również pielęgniarce rodzinnej. Tam muszą trafiać odpowiednie środki. Trzeba nagradzać lekarzy, którzy nie tylko zlecą badania służące wczesnemu wykrywaniu chorób nowotworowych, ale będą także znać los tych ludzi, żeby egzekwowali wyniki i wiedzieli, co się z tymi ludźmi będzie dalej dziać.</u>
          <u xml:id="u-37.6" who="#JanuszMeder">Ręce opadają podczas wizyt u kolejnych prezesów mediów publicznych, którzy dosyć często się zmieniają w ostatnich latach. Za każdym razem słyszymy, że o onkologii jest wystarczająco dużo informacji, że są to tematy bardzo smutne, a przecież powinno się to odbywać na zasadzie reklamy proszku do prania powtarzanej kilka razy dziennie przez okres co najmniej dziesięciu lat, żeby zmienić mentalność polskiego społeczeństwa. Potrzebne są różnorakie działania – do różnych grup społecznych trzeba inaczej docierać. Zaproszenia zrobią swoje w dużych miastach. Widać to wyraźnie na przykładzie Ursynowa i Mokotowa, gdzie nie stwierdza się dzisiaj raka szyjki macicy w zaawansowanym stopniu, bo mozolnie wypracowany został model wieloletni. Do kobiet na wsi i w małych miasteczkach trzeba dotrzeć przez pielęgniarkę środowiskową i poprzez media lokalne, księdza, aptekarza i nauczyciela. Trzeba bardziej intensywnie edukować młodzież, chociaż już to robimy. Zupełnie niewykorzystana jest baza sanepidu. Jest to ogromna sieć, która dociera do szkół i nic nie stoi na przeszkodzie, żeby wzmóc działania profilaktyczne. Przecież za jednym zamachem można doskonale edukacyjnie przygotować społeczeństwo w zakresie zagrożenie chorobami cywilizacyjnymi. Chodzi nie tylko o nowotwory – to jest przecież podstawa wszelkich zagrożeń cywilizacyjnych.</u>
          <u xml:id="u-37.7" who="#JanuszMeder">Nie chcę zabierać państwu więcej czasu, ale zapewniam, że do upadłego będziemy zgłaszać nasze postulaty, żeby mieli państwo wpływ na media publiczne. Przecież w konstytucji jest zapisane, że jest to misja społeczna, a my wciąż natykamy się na zamknięte drzwi, wciąż uważa się, że o tych sprawach nie można mówić w mediach publicznych. Nie zmienimy mentalności polskiego społeczeństwa i ludzie nie będą przychodzić na badania profilaktyczne, jeżeli nie zadziałamy to w tym samym czasie we wszystkich kierunkach, o których powiedziałem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#ZdzisławaJanowska">Słuchając państwa wypowiedzi, zaczęłam myśleć, że to, iż uszczupliliśmy środki na profilaktykę, jest bardzo niepokojące. Zgadzam się z panią poseł, która przed chwilą się wypowiadała. Przeglądając program leczenia, w którym mieszczą się również elementy profilaktyki, ze zdumieniem stwierdzam, że nie udało się nam wykorzystać środków w wielu poważnych zadaniach. I to nie tylko dlatego, że nie umiemy dotrzeć do pacjentów, ale i dlatego, że pozostały nawet pieniądze na zakup urządzeń radiologicznych, chociaż jednocześnie widzimy, że nasze aparaty są niezwykle przestarzałe, a ze względu na liczbę pacjentów powinno ich dużo więcej.</u>
          <u xml:id="u-38.1" who="#ZdzisławaJanowska">Poniżej czytam, że pieniądze na badania radiologiczne również nie zostały wykorzystane. Przypominam sobie dyskusję, kiedy mówiliśmy o leczeniu profilaktycznym i niewykorzystaniu środków. Pamiętam, że te środki miały być przesunięte. Dzisiaj, słuchając lekarzy rodzinnych, stwierdziłam, że to mi się nie zgadza. Lekarze rodzinni mówią, że mają wielki problem, i w ich ręku leży możliwość dotarcia do pacjenta. Taka jest prawda – oni są w wioskach, tam, gdzie jest największe – przykro to mówić – zacofanie społeczne. To oni mają wpływ na kobiety, na rodziny, żeby poddały się badaniom. Natomiast nie ma to żadnego związku z możliwością wpływania na tych ludzi, ponieważ lekarze rodzinni nie mają środków – jeśli dobrze rozumiem – na prowadzenie, zamówienie tych badań czy zatrudnienie ludzi, którzy będą podejmować pierwsze działania profilaktyczne. Narodowy Fundusz Zdrowia dla lekarzy rodzinnych tych środków nie przeznacza. A jednocześnie chcemy lekarzy szkolić – dawać lekarzom minimum onkologiczne, przeznaczać na to wielkie środki. W związku z tym powstaje pytanie – o co nam chodzi? Czy o to, żeby szkolić lekarzy, a potem nie dawać im możliwości, żeby pomogli ludziom, czy szkolić dla samego szkolenia? Może jest to łamigłówka polegająca na tym, że potrzebne są pieniądze na szkolenia, chociaż z tych szkoleń niewiele będzie wynikać, bo zakończy się to pomocą dla człowieka.</u>
          <u xml:id="u-38.2" who="#ZdzisławaJanowska">Wspominałam również – pamiętają państwo – problem szczepień dziewcząt. Jutro zadecydujemy, że te pieniądze zostaną, ale musimy zaznaczyć, gdzie one trafią. Gdzie te zaoszczędzone środki pójdą? Państwo mówią o szkoleniu. Ja podtrzymuję potrzebę szczepienia, a teraz rysuje mi się jeszcze jeden problem – wynik dzisiejszego spotkania – że te pieniądze powinny trafić do lekarzy rodzinnych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#ZbigniewReliga">Przepraszam, że zabieram głos, bo powiedziano tu dużo mądrych rzeczy – ze znaczną ich częścią się zgadzam. Panie profesorze Zatoński – zgadzam się ze wszystkim, co pan powiedział. Zgadzam się również ze wszystkim, co powiedział pan prezes Polskiej Unii Onkologii. Zgadzam się też z tym, co powiedziano na temat palenia. Natomiast nie zgadzam się z tym, co powiedziała pani profesor i poseł Zdzisława Janowska, która ma pretensje do posłów, że zgodzili się na obniżenie środków na profilaktykę.</u>
          <u xml:id="u-39.1" who="#ZbigniewReliga">Zwracam uwagę na to, że w tej Komisji nikomu nie obniżyliśmy środków na profilaktykę. Nie chciałbym, żeby posłowie mieli mylne wrażenie w wyniku wypowiedzi pani poseł Zdzisławy Janowskiej, że to my je obniżyliśmy. Przeciwnie – my zadbaliśmy o to, żeby pieniądze były wydawane we właściwy sposób. Nikt nie obniżał środków. Przypominam, że była mowa o „nie mniej niż 10%”, czyli możemy wydać 15– 20– 30%, pod warunkiem, że te pieniądze będą wydane w taki sposób, że przyniosą odpowiedni skutek. Natomiast jeżeli pieniądze, ze względu na taki, a nie inny zapis, mają zostać, to jest to skandal, jest to niedopuszczalne i mądrze zrobiliśmy, przyjmując to, co przyjęliśmy. Zatem zwalniam niejako z wyrzutów sumienia siebie i pozostałych posłów, którzy mogli tak to odebrać.</u>
          <u xml:id="u-39.2" who="#ZbigniewReliga">Natomiast – nie odnosząc się do żadnej z dotychczasowych wypowiedzi – powiem, że jak państwo wiedzą, od wielu lat funkcjonował i jest kontynuowany program dotyczący chorób serca. Jest to wielki osiągnięcie Polski. 10 lat temu nasze działania w zakresie kardiologii były na poziomie 10-15% średniej europejskiej. W tej chwili są na poziomie 100%. W niektórych rozwiązaniach jesteśmy nawet lepsi. W leczeniu świeżego zawału serca mamy najlepsze rozwiązania w Europie, o czym nikt nie mówi. Dziennikarze wolą pisać o nieszczęściach, tragedii, natomiast nikt nie mówi o tym, co mamy dobrego. Ostatnie dziesięciolecie – pan profesor na pewno zgodzi się ze mną – jest okresem niewiarygodnego postępu, jeżeli chodzi o leczenie, a także o działania profilaktyczne chorób układu krążenia.</u>
          <u xml:id="u-39.3" who="#ZbigniewReliga">W stworzenie programu, o którym dzisiaj mówimy, byli zaangażowani pan prof. Marek Nowacki i pozostali onkolodzy, którzy są tu dzisiaj z nami. To jest dopiero początek. Efekty – jak w kardiologii – będą dopiero za 10 lat. I nie drzyjmy szat z tego powodu, że w tej chwili jest tak, jak jest. Do wszystkiego trzeba dojść, potrzebny jest czas. Panie ministrze, w 2 lata pan nie zrobi reformy i świetnie pan o tym wie. A to, co pan wygaduje, że pan to zrobi w 2 lata, a nie w 7 lat, świadczy o tym, że albo mówi pan nieprawdę, albo nie rozumie tego problemu. Przykładem jest chociażby ten program – żeby był efekt, potrzeba 10 lat.</u>
          <u xml:id="u-39.4" who="#ZbigniewReliga">Odniosę się jeszcze do jednej wypowiedzi, że 250 mln zł rocznie to jest za mało. Zawsze jest za mało pieniędzy. Zapewniam pana, że znacznie mniejsze pieniądze wydawane rocznie na program dotyczący chorób serca, przyniosły tak fantastyczne efekty, ale dlatego, że są wydawane w sposób rozsądny, mądry, taki, jak potrzeba. Proszę wybaczyć to, co powiem, ale ta dyskusja powinna dotyczyć państwa, profesorów i toczyć się z Ministerstwem Zdrowia i Narodowym Funduszu Zdrowia, jak to zorganizować, żeby te pieniądze były jak najlepiej wydane. Tu jest trochę więcej polityki, ale i tak wy sami musicie to stworzyć. Przepraszam, że zabierałem głos, ale nie chciałem stąd wyjść mając poczucie, że zmarnowałem jakieś pieniądze, dając za mało na profilaktykę, bo jest to nieprawda.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#BolesławPiecha">Ponieważ zadano kilka pytań, sądzę, że pan minister na nie odpowie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#AndrzejWłodarczyk">Po wypowiedziach tylu znakomitych ekspertów, którzy już na większość tych pytań w swoich wystąpieniach odpowiedzieli, nikt nie będzie z nimi podejmować polemiki, bo są ekspertami – o faktach się nie dyskutuje.</u>
          <u xml:id="u-41.1" who="#AndrzejWłodarczyk">Zgadzam się z częścią moich przedmówców. Rzeczywiście, jak powiedział pan poseł Zbigniew Religa, na to, żeby ten program zadziałał, potrzebny jest czas. Tak jak w programie kardiologicznym, o którym mówił, tak i tutaj czas robi swoje. Dlatego, pani poseł, będziemy wysyłać zaproszenia, ponieważ jest to jedna z form dotarcia do pacjentów. Fakt, że w ciągu dwóch lat odpowiedzi na zaproszenia wzrosły z kilkunastu procent do nawet 30% – niektórych przypadkach – świadczy o tym, że obrany kierunek jest słuszny. Przy czym nie zaniechamy innych form zapraszania czy namawiania pacjentów i pacjentek do zgłaszania się na badania.</u>
          <u xml:id="u-41.2" who="#AndrzejWłodarczyk">Zgadzam się z opinią, że z mediami jest trudna sprawa. Sam 2 tygodnie czekam na widzenie u prezesa Polskiego Radia z programem przygotowanym przez transplantologów, żeby namawiać obywateli naszego kraju do tego, aby chcieli oddawać narządy swoich zmarłych tym, korzy ich potrzebują, a nie żeby były one zakopywane w ziemi. Być może będę czekać kolejne tygodnie, mimo że usilnie zabiegam o to spotkanie i będę robić wszystko, żeby doszło do takiego spotkania, jeśli chodzi o choroby nowotworowe. W wielu krajach potrzebowano 5-8-10 lat na to, żeby osiągnąć 70-80% zgłaszalności, co powoduje, że screening ma sens i jest opłacalny. Nie jesteśmy wyjątkiem, my też musimy przejść swoją ciernistą drogę. Natomiast z całą pewnością środki, które są przeznaczone w ramach tego programu, nie marnują się. O tym, że myślimy o tych pieniądzach, żeby ani jedna złotówka nie została zmarnotrawiona, świadczy inicjatywa nowelizacji ustawy w tym zakresie, którą przedłożyliśmy państwu posłom.</u>
          <u xml:id="u-41.3" who="#AndrzejWłodarczyk">Nie bardzo rozumiem pytanie pani poseł Zdzisławy Janowskiej na temat marnowania środków, jeśli chodzi o zakup sprzętu radiologicznego, ponieważ na taki cel nie wydajemy żadnych środków z tego programu. Zakupy były wyłącznie w celu wspomożenia ośrodków radioterapeutycznych w Polsce. Nie zmarnowała się ani jedna złotówka. Wszystkie zakupy są celowe. Również nie finansujemy procedur. Nie bardzo więc rozumiem, dlaczego pod adresem tego programu są tego rodzaju zarzuty. Procedury finansuje Narodowy Fundusz Zdrowia, nie my.</u>
          <u xml:id="u-41.4" who="#AndrzejWłodarczyk">Jeśli chodzi o lekarzy rodzinnych, uważam, że niezależnie od tego, czy dostaną z Narodowego Funduszu Zdrowia dodatkowe środki na profilaktykę pierwotną, z całą pewnością, zanim do niej dojdzie, najpierw tych lekarzy trzeba pewnych rzeczy nauczyć. Niestety, musimy powiedzieć prawdę, że przez wiele lat w akademiach medycznych w Polsce – jak i dzisiaj w niektórych uniwersytetach medycznych – onkologia była traktowana po macoszemu. Wiedza lekarzy wielu specjalności na temat onkologii jest mniejsza niż byśmy tego oczekiwali. Dlatego w roku 2006 przeszkolono 800 lekarzy rodzinnych i podstawowej opieki zdrowotnej w zakresie minimum onkologicznego i 480 z zakresu diagnostyki nowotworów i opieki nad chorymi po leczeniu onkologicznym, dlatego, że ten follow-up w Polsce praktycznie nie funkcjonuje. Proszę pamiętać o tym, że pacjenci po leczeniu operacyjnym przeciwnowotworowym są inwalidami i wymagają szczególnej opieki i szczególnego traktowania. Wiedza i sposób prowadzenia tych pacjentów pozostawiają wiele do życzenia, zwłaszcza jeśli mówimy o tak zwanej jakości życia tych pacjentów.</u>
          <u xml:id="u-41.5" who="#AndrzejWłodarczyk">Wreszcie chciałbym powiedzieć, że ten rząd i ta minister zdrowia traktują choroby nowotworowe i onkologię jako jeden z priorytetów, jeśli chodzi o ochronę zdrowia w Polsce. Z całą pewnością wszystkie nasze działania będą konsultowane z tymi, którzy się na tym znają – przedstawicielami Polskiej Unii Onkologii i centrów onkologicznych oraz konsultantami, których słuchamy. Oni będą mieć realny wpływ na ewentualne modyfikacje wcześniej proponowanych działań i na działania, które zaproponujemy.</u>
          <u xml:id="u-41.6" who="#AndrzejWłodarczyk">Na zakończenie zwrócę się do pana posła Zbigniewa Religi. Panie pośle, ja powiedziałem, że 2 lata potrzebujemy na to, żeby wprowadzić odpowiednie akty prawne, które zreformują system ochrony zdrowia. Obiecuję panu, że tak się stanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#BolesławPiecha">Trzymamy za słowo, panie ministrze. Chciałbym, żebyśmy powoli kończyli dyskusję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#TomaszLatos">Zabiorę głos na nieco oboczny temat, sprowokowany wypowiedzią pana ministra dotyczącą transplantologii. Myślę, że są tematy – zresztą omawiany na dzisiejszym posiedzeniu Komisji też do takich należy – w ramach których bardzo dużo można zrobić, służąc dobrym przykładem. Sądzę, że jest to dziedzina, w której my, parlamentarzyści, poprzez stosowne deklaracje, również noszone przy sobie, możemy zachęcić pozostałą część społeczeństwa do innej postawy wobec przeszczepów. W związku z tym ze swej strony deklaruję, że na kolejne posiedzenie Komisji – podczas następnego posiedzenia Sejmu – przyniosę stosowne deklaracje. Może byłaby to dobra inicjatywa z naszej strony, która mogłaby innych parlamentarzystów, a poprzez to i innych członków społeczeństwa, zachęcić do nowej postawy w tej sprawie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#BolesławPiecha">Jest jeszcze jedno zgłoszenie do dyskusji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#StanisławMaćkowiak">W dzisiejszej dyskusji wielokrotnie stwierdzano, że efektywna profilaktyka to nie tylko wiedza lekarza, ale również świadomość pacjenta. W związku z tym chciałbym zaapelować o to, aby przy budowie programu zwrócili państwo uwagę również na społeczny potencjał organizacji pozarządowych, który może być wykorzystany. Te organizacje mają ogromny wkład w oddolne działania w zakresie pomocy chorym na choroby przewlekłe. Zaangażowanie tych organizacji w edukację pacjentów i proponowanie możliwości realizacji programów, z pewnością będzie zasadne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#BolesławPiecha">Sądzę, że zbliża się moment przyjęcia lub odrzucenia informacji rządu przez Komisję. Powiem, że skoro państwo tak długo na ten temat dyskutowali, to znaczy, że sprawa jest wielowątkowa. Są oczywiście różne za i przeciw. Pan prof. Wenancjusz Domagała chciałby zapewne, żeby tylko w Szczecinie było laboratorium, ale tak nie będzie, panie profesorze, bo jest to niemożliwe. Pani poseł Mirosława Masłowska chciałaby, żeby nikt nie mógł otworzyć nowego laboratorium, bo nie może się od razu wykazać, że ma 8 tys. procedur – to też jest niemożliwe. Pozostawmy to procedurom, które powinny być dobrze ułożone, a nie szybkim podsumowaniom.</u>
          <u xml:id="u-46.1" who="#BolesławPiecha">„Narodowy program zwalczania chorób nowotworowych” jest przedsięwzięciem dziesięcioletnim – jak państwo zauważyli. Pan minister powiedział, że ten rząd ma wyjątkowy stosunek do onkologii – poprzednie też miały. Tak myślę, chociaż rozmawiałem tylko z panem ministrem Markiem Balickim i znam stanowisko pana ministra Zbigniewa Religi na ten temat.</u>
          <u xml:id="u-46.2" who="#BolesławPiecha">Uważam, że jest jeszcze wiele do zrobienia, aczkolwiek sądzę, że wszystko idzie w dobrym kierunku. Potrzeba nam trochę cierpliwości. Muszę też powiedzieć – zwracam się do obecnych tu panów profesorów – że to specjaliści tworzą procedury, które realizuje minister zdrowia, bo tą ustawą została powołana Rada Onkologiczna. To ona kreuje te procedury i jej pozostawmy dyskusję merytoryczną.</u>
          <u xml:id="u-46.3" who="#BolesławPiecha">Chciałbym poddać pod głosowanie stanowisko, zgodnie z którym Komisja Zdrowia, po rozpatrzeniu dokumentów wymienionych w druku nr 34, wnosi o to, aby Sejm przyjął informacje zawarte w tym druku. Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, uznam, że Komisja przyjęła takie stanowisko, które przekażemy marszałkowi Sejmu. Sprzeciwu nie słyszę.</u>
          <u xml:id="u-46.4" who="#BolesławPiecha">Stwierdzam, że Komisja przyjęła stanowisko w tym zakresie.</u>
          <u xml:id="u-46.5" who="#BolesławPiecha">Pozostał nam jeszcze wybór posła sprawozdawcy. Proponowałbym, żeby posłem sprawozdawcą został pan poseł Jerzy Ziętek. Przypominam, że 2 tygodnie temu pan poseł był wydelegowany jako sprawozdawca niewielkiej, aczkolwiek istotnej nowelizacji ustawy dotyczącej narodowego programu zdrowotnego. Czy pan poseł wyraża zgodę?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#JerzyZiętek">Tak.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#BolesławPiecha">Czy są inne propozycje? Nie ma. Stwierdzam, że posłem sprawozdawcą został pan poseł Jerzy Ziętek.</u>
          <u xml:id="u-48.1" who="#BolesławPiecha">Chciałbym jeszcze przekazać państwu dwie informacje. Prawdopodobnie w czwartek odbędzie się posiedzenie Komisji związane z rozpatrzeniem przez Senat ustawy o zawodzie lekarza i lekarza dentysty. To po pierwsze.</u>
          <u xml:id="u-48.2" who="#BolesławPiecha">Po drugie, chciałbym, żeby na tym posiedzeniu Komisji wrócić do sprawy, której wielkim orędownikiem jest pan prof. Witold Zatoński. Ja akurat nie rywalizuję o to, czy będziemy pierwsi, czy ostatni, którzy wprowadzą ustawę o przestrzeni wolnej od tytoniu, ale sądzę, że Komisja byłaby właściwym miejscem do podjęcia stosownej inicjatywy w tym względzie, w związku z dyskontynuacją poprzednich prac.</u>
          <u xml:id="u-48.3" who="#BolesławPiecha">Wyczerpaliśmy porządek dzienny dzisiejszych obrad – zamykam posiedzenie Komisji.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>