text_structure.xml
149 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
364
365
366
367
368
369
370
371
372
373
374
375
376
377
378
379
380
381
382
383
384
385
386
387
388
389
390
391
392
393
394
395
396
397
398
399
400
401
402
403
404
405
406
407
408
409
410
411
412
413
414
415
416
417
418
419
420
421
422
423
424
425
426
427
428
429
430
431
432
433
434
435
436
437
438
439
440
441
442
443
444
445
446
447
448
449
450
451
452
453
454
455
456
457
458
459
460
461
462
463
464
465
466
467
468
469
470
471
472
473
474
475
476
477
478
479
480
481
482
483
484
485
486
487
488
489
490
491
492
493
494
495
496
497
498
499
500
501
502
503
504
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml"/>
<TEI>
<xi:include href="header.xml"/>
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#PosełJerzyWiatr">Otwieram posiedzenie Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej. Porządek dzienny w ramach rozpatrywania wniosku wstępnego o pociągnięcie do odpowiedzialności konstytucyjnej i odpowiedzialności karnej przed Trybunałem Stanu osób związanych z wprowadzeniem i realizacją stanu wojennego przewiduje: po pierwsze - przesłuchanie świadka gen. Floriana Siwickiego; po drugie - prezentację opinii przez historyków, ekspertów Komisji.</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#PosełJerzyWiatr">Zanim przejdziemy do realizacji tych dwóch punktów, chciałbym poinformować Komisję o biegu spraw związanych z powoływaniem świadków na poprzednich posiedzeniach Komisji. Chodzi o świadków rosyjskich. Otóż wczoraj, tuż przed końcem urzędowania, wpłynęło pismo od pana Witalija Swietłowa, w którym potwierdza to, co nam przekazywała ambasada RP w Moskwie, że mianowicie nie będzie on mógł stawić się przed naszą Komisją. Pismo jest dwustronicowe. Załącznik do niego stanowi wypowiedź prasowa. Ponieważ pismo wpłynęło późno w dniu wczorajszym, nie udało się uzyskać przekładu na język polski. Członkowie Komisji i osoby objęte postępowaniem, a także przedstawiciele środków masowego przekazu otrzymają przekład najpóźniej na posiedzenie w przyszłym tygodniu.</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#PosełJerzyWiatr">Wpłynęło także datowane 31 sierpnia 1995 r. pismo prezydenta Michaiła Gorbaczowa, które pozwolę sobie odczytać. W tym przypadku mamy przekład dokonany przez tłumaczkę sejmową. Pismo jest adresowane do mnie.</u>
<u xml:id="u-1.3" who="#PosełJerzyWiatr">„Szanowny Panie Przewodniczący ze względu na szereg obiektywnych przyczyn nie mogłem i nie będą w stanie uczestniczyć w posiedzeniu Komisji Sejmu RP, której Pan przewodniczy.</u>
<u xml:id="u-1.4" who="#PosełJerzyWiatr">Jednakże w związku z rozpatrywaniem przez pańską Komisję przyczyn i okoliczności wprowadzenia w 1981 r. stanu wojennego w Polsce ponownie potwierdzam przedstawione przeze mnie wcześniej, znane mi informacje i opinie dotyczące, w szczególności, roli w tych wydarzeniach byłego Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, generała Wojciecha Jaruzelskiego.</u>
<u xml:id="u-1.5" who="#PosełJerzyWiatr">Mnie jako członkowi Biura Politycznego i sekretarzowi KC KPZR znany był oczywisty fakt, iż gen. W. Jaruzelski będąc sekretarzem KC PZPR podejmował wszystkie, leżące w jego możliwościach, środki w celu wyprowadzenia Polski z kryzysu społeczno-politycznego drogą pokojową i dążył do wyłączenia użycia jakiejkolwiek możliwości wykorzystania wojsk państw-członków Układu Warszawskiego do ingerencji w wewnętrzne sprawy kraju.</u>
<u xml:id="u-1.6" who="#PosełJerzyWiatr">Dla każdego człowieka bez uprzedzeń rzeczą oczywistą jest to, iż wprowadzenie stanu wojennego w Polsce było uwarunkowane nie tylko narastającym wewnętrznym społeczno-politycznym kryzysem, lecz również ściśle związanym z tym wzrostem napięć w stosunkach polsko-radzieckich. W tych warunkach gen. Jaruzelski był zmuszony wziąć na siebie podjęcie ze wszech miar trudnej decyzji, która, według mojej oceny, była w tym czasie wyborem, można powiedzieć, mniejszego zła.</u>
<u xml:id="u-1.7" who="#PosełJerzyWiatr">Taka decyzja wymagała, według mnie, ogromnego obywatelskiego męstwa najwyższego polskiego kierownictwa i była realizowana przez nie, na ile mi wiadomo, ogólnie w dość umiarkowany sposób, a na pewno z minimalizacją możliwych dramatycznych następstw mogących zaistnieć w Polsce na początku lat 80-tych.</u>
<u xml:id="u-1.8" who="#PosełJerzyWiatr">Bardziej szczegółowe, znane mi okoliczności dotyczące rozpatrywanego przez Komisję Sejmu problemu, były przedstawione w mojej książce „Życie i reformy” wydanej w 1985 r. w Niemczech i mającej się ukazać w najbliższym czasie w Rosji.</u>
<u xml:id="u-1.9" who="#PosełJerzyWiatr">Obecnie polecam Pańskiej uwadze odpowiednie strony z rozdziału moich wspomnień, który zatytułowałem „Wojciech Jaruzelski - sprzymierzeniec i współideowiec”.</u>
<u xml:id="u-1.10" who="#PosełJerzyWiatr">W końcu lat 70. Polska znalazła się w ostrym kryzysie, który w Moskwie był uznawany jako rezultat słabości i braku zdecydowania polskiego kierownictwa. I w istocie, sytuacja była nad wyraz poważna. Stosowanie obcego dla Polski, społeczno-politycznego modelu, nawet w sytuacji, gdy model ten był, w sposób widoczny, zmieniony i w jakiś sposób przystosowany do narodowych warunków, zderzyło się z przeciwdziałaniem ludności, w tym znacznej części klasy robotniczej. Początkowo niezadowolenie miało charakter pasywny, znajdowało wyraz w anegdotach pod adresem władzy. Ale z czasem rosło w siłę, pojawiały się wybuchy, jeden od drugiego (1953, 1970, 1979 r.) coraz bardziej silne. Ryzykowna polityka, która doprowadziła Polskę do kolosalnego walutowego zadłużenia wobec Zachodu „zrobiła swoje”. Polska w istocie jako pierwsza weszła w stadium, które można nazwać ogólnym kryzysem socjalizmu. Kraj stał praktycznie na krawędzi paraliżu instytucji państwa, dzielił go dosłownie krok od całkowitego chaosu i narodowej katastrofy.</u>
<u xml:id="u-1.11" who="#PosełJerzyWiatr">W takich warunkach opozycja skupiona wokół „Solidarności”, wysunęła program samorządnej Rzeczypospolitej, która nie bez podstaw uważana była przez ortodoksyjne kierownictwo PZPR i tym bardziej KPZR i inne rządzące „partie wspólnoty”, jako zapowiedź likwidacji istniejącego ustroju i odejście Polski od UW do NATO. Kierownictwo radzieckie gorączkowo szukało wyjścia pomiędzy dwoma, jednakowo nie do przyjęcia dla niego, rozwiązaniami: pogodzić się z chaosem panującym w Polsce, niosącym ze sobą rozpad całego obozu socjalistycznego lub zareagować na wydarzenia w Polsce siłą zbrojną. Jednakowoż funkcjonował, powtarzam, pogląd, iż oba rozwiązania są nie do przyjęcia. Tym nie mniej, nasze wojska, kolumny czołgów wzdłuż granic z Polską, jak również ostatecznie silna północna grupa radzieckich wojsk w samej Polsce - wszystko to, przy jakichś ekstremalnych okolicznościach, mogłoby być uruchomione.</u>
<u xml:id="u-1.12" who="#PosełJerzyWiatr">W takich utrudnionych warunkach, W. Jaruzelski, który zmienił w październiku 1981 r. St. Kanię na stanowisku I sekretarza KC PZPR, skrupulatnie ważył i kalkulował warianty ewentualnego rozwoju wydarzeń. Wszystkie one były niewątpliwie negatywne. Górę wzięła decyzja, która była rozpatrywana jako najmniejsze zło - wprowadzenie stanu wojennego w kraju. Było ono ogłoszone w nocy 12 grudnia 1981 r. I bardziej można byłoby nazwać tę decyzję jako krok administracyjno-polityczny, aniżeli wojenny, jakkolwiek przygotowywana była i realizowana przy pomocy sił wojskowych i policyjnych.</u>
<u xml:id="u-1.13" who="#PosełJerzyWiatr">Na ile mi wiadomo, w latach poprzedzających wydarzenia, W. Jaruzelski był przeciwny wykorzystaniu armii w celu likwidacji niepokojów. Kroki przedsięwzięte przez niego w 1981 r. były niewątpliwie wymuszone.</u>
<u xml:id="u-1.14" who="#PosełJerzyWiatr">W kleszczach blokady wprowadzonej przez Zachód w stosunku do reżimu W. Jaruzelskiego, stabilizującą rolę odegrała materialna i finansowa pomoc dla Polski ze strony ZSRR, NRD, Czechosłowacji i niektórych innych państw. Związek Radziecki wydzielił ok. dwóch miliardów dolarów i kilka miliardów rubli, podtrzymał Polaków i w następnych latach. Wojska nasze miały wydany kategoryczny zakaz jakiejkolwiek ingerencji w wydarzenia i trzeba im przyznać, zachowały się nienagannie.</u>
<u xml:id="u-1.15" who="#PosełJerzyWiatr">A tak na marginesie, Jaruzelskiemu nie tylko pomagano, ale również przeszkadzano. Próbowano podpowiadać, kogo powinien się wystrzegać, a na kim się opierać. O jakości tych rad można już sądzić według tego, że najbardziej niepochlebne charakterystyki były wydawane, na przykład, takiemu nieprzeciętnemu działaczowi, jak Mieczysław Rakowski. Już po wprowadzeniu stanu wojennego Moskwa i Berlin wyraźnie sugerowały, że należy działać bardziej zdecydowanie, nie dopuszczać łagodności i liberalizmu. Jaruzelski uprzejmie, lecz stanowczo odsuwał próby wtrącania się, czy sugerowania mu postępowania, prowadził swoją politykę nastawioną na zażegnanie konfliktów, porozumienie narodowe i stopniowe przekształcenie systemu politycznego. Przy czym, jak mi później opowiadał, trzeba było oczywiście liczyć się z realną zależnością od Moskwy.</u>
<u xml:id="u-1.16" who="#PosełJerzyWiatr">Stan wojenny przy Jaruzelskim nie tylko nie zakończył reform, lecz na swój sposób sprzyjał im. Polscy reformatorzy wykorzystali wprowadzenie porządku w kraju nie dla cofnięcia się, lecz do zjednoczenia wszystkich zdrowych sił społeczeństwa, sprzyjających uznaniu politycznego pluralizmu i rozwojowi gospodarki rynkowej.</u>
<u xml:id="u-1.17" who="#PosełJerzyWiatr">W pierwszej połowie lat 80-tych sytuacja w Polsce, w sposób istotny, przypominała naszą, a w planach reform ekonomicznych Polacy nas zdecydowanie wyprzedzali. My dopiero co zaczęliśmy dostrzegać istotę zachodzących zmian w Polsce i na Węgrzech - rozumienie tego przyszło w latach 1985-1986).</u>
<u xml:id="u-1.18" who="#PosełJerzyWiatr">Podczas spotkań i rozmów zarówno z Prezydentem Wałęsą, jak i T. Mazowieckim, L. Balcerowiczem, A. Michnikiem i innymi polskimi działaczami, niezmiennie podkreślałem swój głęboki szacunek do Wojciecha Jaruzelskiego - polityka i człowieka. I dzisiaj uważam, iż Polska jest mu wielce zobowiązana. Przede wszystkim z tego powodu, iż udało się stosunkowo płynnie i w zasadzie w sposób pokojowy, bezkrwawy zmienić model rozwoju społecznego, a to przedsięwzięcie odznacza się nadzwyczajną złożonością i niebezpieczeństwem wybuchu.</u>
<u xml:id="u-1.19" who="#PosełJerzyWiatr">Mogę powiedzieć, że szczycę się przyjaźnią łączącą mnie z nim. Wojciech Jaruzelski - to człowiek pozostający człowiekiem w każdych warunkach.</u>
<u xml:id="u-1.20" who="#PosełJerzyWiatr">Te swoje opinie mogę powtórzyć i teraz”. (Podpis nieczytelny: Michaił Gorbaczow).</u>
<u xml:id="u-1.21" who="#PosełJerzyWiatr">W tym stanie rzeczy myślę, że nie pozostaje Komisji nic innego niż przyjąć do wiadomości, że nie uda nam się przesłuchać powołanych świadków: Michaiła Gorbaczowa i Witalija Swietłowa, co już wcześniej stwierdzaliśmy w stosunku do innych świadków rosyjskich, którzy odpowiadali w podobny sposób na nasze zaproszenie.</u>
<u xml:id="u-1.22" who="#PosełJerzyWiatr">Komisja ma więc do wykonania w dniu dzisiejszym czynność nie zakończoną na posiedzeniu poprzednim, czyli dokończenie przesłuchania gen. Floriana Siwickiego, któremu dziękuję za ponowne przybycie. Tuż po zakończeniu przesłuchania przejdziemy do dyskusji z historykami, których serdecznie witam, dziękuję za poświęcony Komisji trud.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#PosełMarianŻenkiewicz">Chciałbym zapytać, czy odpowiedź prezydenta M. Gorbaczowa będzie włączona jako materiał dowodowy w naszym postępowaniu. Jeśli nie ma takiej decyzji, to zgłaszam wniosek, aby pismo to uczynić dokumentem w sprawie. Nie udało się nam prezydenta M. Gorbaczowa zaprosić i przesłuchać, a jest to - w moim przekonaniu - bardzo istotny dokument.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#PosełJerzyWiatr">Ponieważ przeczytałem list prezydenta M. Gorbaczowa, to on już stanowi nieodłączną część stenogramu z dzisiejszego posiedzenia, niemniej mogę zrozumieć pana wypowiedź jako wniosek o uznanie listu za materiał dowodowy w tej sprawie i jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, uznam, że został on przez Komisję przyjęty.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#PosełJacekTaylor">Jest rzeczą oczywistą, że wszystko, co Komisja pozyskuje, czy ma to postać protokołu przesłuchania świadka czy innego dokumentu, a ma charakter dowodu, mówi o okolicznościach istotnych dla wyniku postępowania, musi być uznane za materiał dowodowy w sprawie. Ale to jeszcze nie całkiem „załatwia” sprawę. Komisja nie jest związana poglądem prezydenta M. Gorbaczowa wyrażonego w jego liście. Każdy fragment materiału dowodowego podlega ocenie organu, który ma wydać orzeczenie tak, jak my w tej sprawie.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#PosełJacekTaylor">Osobiście szalenie żałuję, że M. Gorbaczow nie stanie przed naszą Komisją i nie odpowie na pytania, które nasuwają się choćby w związku z jego listem. Byłbym ciekaw usłyszeć, jak - zdaniem autora listu - „Solidarność” w latach 1980–1981 poprzez program samorządnej Rzeczypospolitej zamierzała wprowadzić Polskę do NATO; w czym wyrażały się wysiłki gen. W. Jaruzelskiego, aby - jak napisał w liście autor - środkami pokojowymi opanować konflikt między władzami a społeczeństwem; jaka była treść rozmów M. Gorbaczowa z gen. W. Jaruzelskim, o których też w liście wzmiankował.</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#PosełJacekTaylor">Jednym słowem, jest to oczywiście materiał dowodowy, ale podlega naszej ocenie.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#PosełJerzyWiatr">Rozumiem, że głos posła J. Taylora nie jest sprzeciwem w stosunku do wniosku posła M. Żenkiewicza, tylko wyrażeniem poglądu dotyczącego treści listu.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#PosełJacekTaylor">Nie jest sprzeciwem w sensie proceduralnym, natomiast wyjaśniam znaczenie tego listu.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#PosełBogdanBorusewicz">Ja wyrażam sprzeciw wobec tego wniosku i zaraz go uzasadnię. Prezydent M. Gorbaczow powołany na świadka nie przybył na posiedzenie Komisji, natomiast przysłał list. Jeżeli tego typu pismo uznamy za dowód w sprawie, to w zasadzie każdy inny świadek będzie mógł postąpić tak samo (tzn. nie stawić się na posiedzenie Komisji i przesłać oświadczenie) i rada Komisji ograniczyłaby się do przyjmowania listów. W związku z tym wyrażam sprzeciw co do zasady.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#PosełJacekTaylor">Rzeczywiście, w procedurze Komisji, którą się tu posługujemy, zeznań świadków nie można zastępować pisemnymi oświadczeniami. Niemniej jednak możemy to potraktować jako korespondencję włączoną do akt i to też podlega naszej ocenie. To na pewno nie są zeznania świadka w ścisłym tego słowa znaczeniu i w tym popieram posła B. Borusewicza.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#PosełMarianŻenkiewicz">Chciałbym podtrzymać mój wniosek i jednocześnie stwierdzić, że na pewno ocena treści tego listu będzie przedmiotem pracy każdego z nas i niewątpliwie moja ocena będzie diametralnie inna niż posła J. Taylora.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#PosełJerzyWiatr">Poddaję pod głosowanie wniosek posła M. Żenkiewicza, ażeby włączyć do akt toczącego się postępowania list prezydenta M. Gorbaczowa. Przystępujemy do głosowania. W głosowaniu za wnioskiem opowiedziało się 7 osób, przeciwko - 1, od głosu wstrzymała się 1 osoba. Wniosek został przyjęty.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#PosełJerzyWiatr">Oczywiście chcę w pełni podtrzymać to, co powiedział przed głosowaniem poseł J. Taylor, iż włączenie tego lub jakiegokolwiek innego dokumentu do akt toczącego się postępowania nie przesądza stosunku Komisji do niego. Ten dokument, jak każdy inny, jak zeznania świadków czy materiały z archiwów, podlegają ocenie Komisji. W jakimś momencie Komisja dokona oceny wszystkich tych materiałów.</u>
<u xml:id="u-10.2" who="#PosełJerzyWiatr">W tej chwili jedynie rozstrzygnęliśmy, że list M. Gorbaczowa stanowi część dokumentacji w prowadzonej sprawie.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#PosełAleksanderKrawczuk">Prosiłem o głos, dlatego że pragnąłbym nawiązać do naszego poprzedniego posiedzenia, a zwłaszcza do wypowiedzi pana gen. F. Siwickiego. Nie wiem, czy wszyscy członkowie Komisji zwrócili uwagę, że dzień po posiedzeniu Komisji prof. Paczkowski w telewizji wypowiadał się na temat tego właśnie posiedzenia. Jego wypowiedź nasunęła mi pewne uwagi i refleksje mające chyba swoje znaczenie szersze.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#PosełAleksanderKrawczuk">Otóż prof. Paczkowski poinformował, że podczas przesłuchania gen. F. Siwickiego stwierdził on, co potwierdził gen. W. Jaruzelski, że za pomocą komunikatu z narady moskiewskiej chciano przestraszyć społeczeństwo i „Solidarność” prawnymi sformułowaniami, nad którymi dyskutowaliśmy.</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#PosełAleksanderKrawczuk">Tymczasem, jeśli pamięć mnie nie zawodzi, a będzie można to stwierdzić na podstawie protokołu, obaj generałowie mimo wielu pytań i wręcz nalegań (zwłaszcza ze strony posła B. Borusewicza) zdecydowanie zaprzeczali, jakoby chodziło o próbę zastraszenia. Utrzymywali natomiast, że pragnęli uświadomić społeczeństwu, iż sytuacja w naszym kraju nie jest tylko naszą wewnętrzną sprawą. Ja tak to odebrałem.</u>
<u xml:id="u-11.3" who="#PosełAleksanderKrawczuk">Mógłby ktoś rzec, że chodzi tylko o słowa. Jednak w tym kontekście, w tej sytuacji mają one swoje znaczenie. Profesor Paczkowski tak odebrał przebieg dyskusji. To jego prawo. Ale wydaje się, że jest to przykład tego, co stanowi zmartwienie historyków, odkąd historia jest nauką, mianowicie, że nasze postrzeganie rzeczywistości i wydarzeń zabarwione jest przez nasze przekonania.</u>
<u xml:id="u-11.4" who="#PosełAleksanderKrawczuk">Niejaki Korneliusz Tacyt zapowiedział, że w swym dziele będzie postępował sine ira et studio - bez gniewu i bez stronniczości, ale wiadomo powszechnie, że jego dzieła stanowią najlepszy przykład zaangażowania politycznego i stronniczości w relacjonowaniu wydarzeń. Tak więc jest coś podświadomego, co w nas tkwi i zabarwia nasze widzenie rzeczywistości. Myślę, że my wszyscy, członkowie Komisji i eksperci powinniśmy przede wszystkim stale pamiętać o tych niebezpieczeństwach, które tkwią w nas samych, we mnie - rzecz jasna - również.</u>
<u xml:id="u-11.5" who="#PosełAleksanderKrawczuk">Ta uwaga w najmniejszym stopniu nie dotyczy dziennikarzy, zwłaszcza dziennikarzy telewizyjnych, albowiem bezstronność, obiektywizm, rzetelność ich relacji z każdego bez wyjątku posiedzenia Komisji budzą nasz szacunek i podziw.</u>
<u xml:id="u-11.6" who="#PosełAleksanderKrawczuk">Gdybyśmy nawet mieli jakieś zastrzeżenia, to nie mają one racji bytu z tego powodu, że jak powszechnie wiadomo telewizja publiczna „niezależną jest”, a o niezależnej telewizji lepiej nic nie mówić.</u>
<u xml:id="u-11.7" who="#PosełAleksanderKrawczuk">Druga sprawa, którą chciałbym poruszyć, o której również wspominał prof. A. Paczkowski, to kwestia tzw. wniosku wstępnego. Tę kwestię omawialiśmy już wielokrotnie, ale dzięki wypowiedzi prof. A. Paczkowskiego została ona jakby upubliczniona. Otóż stwierdził on, że wniosek wstępny zawiera dwa punkty: pierwszy - dotyczący legalności stanu wojennego, drugi - stwierdzający, że objęci tym wnioskiem uczynili to dla korzyści osobistych.</u>
<u xml:id="u-11.8" who="#PosełAleksanderKrawczuk">Mam przed sobą wniosek wstępny, w którym ta druga sprawa w ogóle nie jest podjęta. Nie byłem członkiem Komisji w I kadencji. Zapewne w czasie posiedzeń Komisji ta sprawa wypłynęła. O ile wiem, prof. J. Wiatr mógłby coś więcej o tym powiedzieć. W każdym razie powstaje bardzo istotne pytanie: czy Komisja Odpowiedzialności Konstytucyjnej sama z siebie ma prawo rozszerzać wniosek wstępny. Jeśli tak, to wszystko jest w porządku, jeśli nie ma takiego prawa, to sprawa się komplikuje.</u>
<u xml:id="u-11.9" who="#PosełAleksanderKrawczuk">Poza tym nie wiem, co to są „korzyści osobiste”. O ile się orientuję, nawet Naczelny Sąd Administracyjny ma pewne kłopoty z uściśleniem tego pojęcia.</u>
<u xml:id="u-11.10" who="#PosełAleksanderKrawczuk">Muszę też dodać, że ten drugi zarzut ma w sobie jakiś element absurdalności, zwłaszcza jeżeli myślimy o historycznym wymiarze całego tego zagadnienia i wydarzenia.</u>
<u xml:id="u-11.11" who="#PosełAleksanderKrawczuk">Zgadzam się w pełni z uwagą prof. Paczkowskiego, że jedynym sensownym działaniem Komisji, które mogła podjąć i które podjęła, jest zbadanie okoliczności wprowadzenia stanu wojennego, co pozwala na zgromadzenie ogromnego materiału, który będzie służył pokoleniom historyków. Prof. Paczkowski stwierdził też, i w pełni się z tym zgadzam, a do jednoznacznych wniosków i tak nie dojdziemy, bo nie doszli do nich wbrew wszelkim usiłowaniom choćby ci, którzy badali przyczyny zabójstwa Kennedy ego. To przykład podany przez prof A. Paczkowskiego, a ja mógłbym dodać jeszcze wiele innych.</u>
<u xml:id="u-11.12" who="#PosełAleksanderKrawczuk">Jedno jeszcze godne jest uwagi, mianowicie przypomnijmy sobie, że Sejm II Rzeczypospolitej nie miał odwagi powołania żadnej komisji w sprawie zbadania przyczyn, okoliczności i legalności zamachu majowego, krwawego tłumienia strajków chłopskich, legalności uchwalenia konstytucji kwietniowej, procesu brzeskiego, Berezy Kartuskiej i tajemniczego zaginięcia wielu osób, wybitnych osobistości, jak chociażby gen. Zagórskiego.</u>
<u xml:id="u-11.13" who="#PosełAleksanderKrawczuk">Tu jest pewne moralne zwycięstwo Sejmu I kadencji i nasze, że mieliśmy odwagę tą sprawą, bardzo ważną i bolesną, się zająć. Prof. Paczkowski mówił także o kwestii powołania świadków i w tym się z nim oczywiście zgadzam, chociaż on posłużył się przykładem zeznań Stanisława Kani, jako szczególnie cennych, a ja jestem odmiennego zdania, gdyż niegdysiejszy poseł Stanisław Kania nie wniósł nic nowego poza tym, co już napisał i wydrukował, i co jest powszechnie znane.</u>
<u xml:id="u-11.14" who="#PosełAleksanderKrawczuk">Zwracam uwagę, że nam bardzo brakuje świadków z drugiej strony, tzn. z Zachodu. Mamy tylko świadków z państw sąsiadujących...</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#PosełJerzyWiatr">Panie pośle, przepraszam bardzo, ale udzielając panu głosu myślałem, że mamy do czynienia z jakąś względnie zawartą kwestią formalną, natomiast pan poseł właściwie wygłasza przemówienie podsumowujące przebieg prac Komisji. Czy mógłbym prosić o zmierzanie do jakiejś konkluzji?</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#PosełAleksanderKrawczuk">Chciałem tylko ustosunkować się do pewnych elementów publicznej wypowiedzi prof. A. Paczkowskiego i mam do tego prawo, ponieważ dotyczyła ona także prac Komisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#PosełJacekTaylor">Myślę, że wzajemnie wymienimy wiele krytycznych uwag o ekspertach, których powołaliśmy. Ponieważ prof. A. Krawczuk już zaczął od prof. A. Paczkowskiego, powiem tylko, że wypowiedź prof. A. Paczkowskiego była całkowicie uprawniona. Jeżeli prof. A. Krawczuk protestuje przeciwko sformułowaniu prof. A. Paczkowskiego o próbie zastraszenia społeczeństwa polskiego, to mogę się z nim zgodzić. Chodzi o żądanie wysłane przez gen. W. Jaruzelskiego z Warszawy, aby we wcześniej uzgodnionym przed rozpoczęciem konferencji komunikacie końcowym pomieścić słowa tam nie zamieszczone, tzn., żeby Komitet Ministrów Obrony wyraził zaniepokojenie pogarszającą się sytuacją w PRL w związku z wywrotową działalnością grup antysocjalistycznych, za plecami których stoją agresywne koła imperializmu itd. Ale jeżeli prof. A. Krawczuk w następnym zdaniu mówi, że zamiarem wysyłającego depeszę było tylko uświadomienie społeczeństwu niebezpieczeństwa, to pytam się, czy nie chodziło o wywołanie strachu?</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#PosełJacekTaylor">Co do kwestii korzyści osobistych, to zapewne profesor zwrócił uwagę, że ze strony osób objętych wnioskiem wstępnym ten problem był drążony. Wyrażano oburzenie i przekonywano, że nie chodziło o korzyści materialne i osobiste. Ale z jakiegoś powodu była to kwestia drążona przez obronę i przez osoby objęte wnioskiem wstępnym. O ile nie ma tych słów dosłownie zapisanych we wniosku wstępnym, to w uzupełnieniu wniosku jest mowa o kryteriach w przepisie karnym, który autorzy wniosku przywołali. Był nawet problem, co to są korzyści osobiste. Otóż sprawowanie władzy jest - zdaniem autorów prawa karnego - korzyścią osobistą.</u>
<u xml:id="u-14.2" who="#PosełJacekTaylor">Ja nie chcę zabierać głosu w sprawie słuszności kwalifikacji prawnej czy w ogóle słuszności zarzutu.</u>
<u xml:id="u-14.3" who="#PosełJacekTaylor">Co do dalszych uwag o treści wypowiedzi prof. A. Paczkowskiego, to o ile wiem, jest on za granicą, wróci za kilkanaście dni i zapewne odpowie obszerniej na uwagi prof. A. Krawczuka.</u>
<u xml:id="u-14.4" who="#PosełJacekTaylor">Wolałbym, żeby nie formułować porównań między II Rzeczypospolitą a PRL. Jednak II Rzeczypospolita była krajem suwerennym, jak na ówczesne stosunki międzynarodowe, a PRL była protektoratem sowieckim.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#PosełMarianŻenkiewicz">Zgłaszam wniosek formalny, żebyśmy jednak tę dyskusję odłożyli na podsumowanie prac komisji i żebyśmy przystąpili do przesłuchania świadka. Jeżeli natomiast będziemy kontynuować dyskusję, to ja też poproszę o głos.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#PosełJerzyWiatr">Poddam ten wniosek pod głosowanie, tylko chcę wyjaśnić jedną sprawę natury faktograficznej, która jest do sprawdzenia zarówno we wniosku wstępnym, jak i w stenogramach posiedzeń Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej poprzedniej kadencji.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#PosełJerzyWiatr">We wniosku wstępnym nie ma żadnego powołania się na artykuł Kodeksu karnego, mówiącego o działaniu z motywów korzyści osobistej ani wprost, ani pośrednio. Ten argument w ogóle we wniosku wstępnym nie pada. Natomiast padł on z ust mojego znakomitego poprzednika, posła Edwarda Rzepki wtedy, kiedy pojawiło się pytanie ze strony obrony: co oznacza we wniosku wstępnym powiedzenie o pociągnięciu do odpowiedzialności konstytucyjnej i karnej.</u>
<u xml:id="u-16.2" who="#PosełJerzyWiatr">Ponieważ wniosek wstępny nie precyzował, o jaką odpowiedzialność chodzi, z jakiego artykułu Kodeksu karnego, wobec tego przewodniczący Komisji niejako na swoje ryzyko sformułował tezę, że w grę może wchodzić taki to a taki artykuł Kodeksu karnego. Komisja jako ciało zbiorowe w tej sprawie stanowiska nie zajmowała. Nie było głosowania ani nawet dyskusji poza stwierdzeniem na otwartym posiedzeniu Komisji przewodniczącego Komisji, iż taki właśnie artykuł Kodeksu karnego może w grę wchodzić.</u>
<u xml:id="u-16.3" who="#PosełJerzyWiatr">To jest geneza sprawy. Mówię to dlatego, że było to dość dawno, o ile pamiętam w listopadzie 1992 r., więc zatarło się w pamięci. Nie doszukiwałbym się w tym złej woli. Czuję się w obowiązku zarówno wobec autorów wniosku wstępnego, jak i osób nim objętych, sprostować, że autorzy wniosku nie sformułowali takiego zarzutu.</u>
<u xml:id="u-16.4" who="#PosełJerzyWiatr">Jest wniosek posła M. Żenkiewicza, żebyśmy nie prowadzili dalszej, szerokiej dyskusji, którą zapoczątkowały wypowiedzi posłów A. Krawczuka i J. Taylora. Gdyby okazało się, że nie ma chętnych do kontynuowania dyskusji, to może głosowanie nie byłoby konieczne i wniosek przyjęlibyśmy milcząco jako pewną zgodę. Ja też byłbym gotów zabierać merytorycznie głos w niektórych poruszonych kwestiach, ale wolałbym, żebyśmy odłożyli to na fazę, która się zbliża, kiedy to Komisja, wolna już od obowiązku przesłuchiwania świadków i rozmowy z historykami, będzie mogła w swoim gronie przeprowadzić dogłębną dyskusję na temat wszystkich spraw. Zgoda? Jeżeli nikt nie prosi o głos, to uznaję tę sprawę za zamkniętą.</u>
<u xml:id="u-16.5" who="#PosełJerzyWiatr">Czy możemy przejść do przesłuchania świadka?</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#PosełBogdanBorusewicz">Mam apel do pana przewodniczącego. Ponieważ eksperci siedzący przy ostatnim stole kompletnie nic nie słyszą, należy wstawić albo dodatkowe głośniki, albo poprosić ich o zajęcie miejsc bliżej.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#PosełJerzyWiatr">Nie wiem, czy możemy polepszyć akustykę tej sali, natomiast jest wiele wolnych miejsc w tej części sali, bliżej mnie, więc zapraszam wszystkich, zwłaszcza ekspertów, o przybliżenie się. Nie ma tu żadnego rytualnego podziału miejsc.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#PosełJerzyWiatr">Jeżeli nie ma żadnych innych spraw, proszę uprzejmie generała F. Siwickiego o zajęcie miejsca przy mnie i będziemy kontynuowali przesłuchanie. Przepraszam, że czekał pan 40 minut na rozpoczęcie tego punktu, ale mam nadzieję, że nie był to czas stracony.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#PosełBogdanBorusewicz">Panie generale, w przesłuchaniach pańskich podwładnych ze Sztabu Generalnego trudno było ustalić, kto prowadził działalność koordynacyjną i koncepcyjną, jaka to była instytucja. Czy był to Sztab Generalny?</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#FlorianSiwicki">Proszę sprecyzować, o jaką działalność chodzi.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#PosełBogdanBorusewicz">Czy Sztab Generalny koordynował działania zmierzające do wprowadzenia stanu wojennego?</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#FlorianSiwicki">Sztab Generalny był organem koordynującym planowanie udziału wojska, problemy mobilizacyjne, przygotowanie działalności w czasie stanu wojennego w generaliach związanych z obronnością kraju, a więc organem zajmującym się kwestią wprowadzenia w poszczególnych resortach zadań wynikających ze zmiany prawa funkcjonowania państwa.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#PosełBogdanBorusewicz">Czy Sztab Generalny zlecał Sekretariatowi KOK jakieś prace w związku ze stanem wojennym?</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#FlorianSiwicki">Nie. KOK był organem, któremu przewodniczył prezes Rady Ministrów i na posiedzeniach Komitetu Obrony Kraju zapadały decyzje do wykonania przez Sekretariat. Natomiast Sztab Generalny jako koordynator wielu przedsięwzięć, o których już wspominałem, niekiedy rozdzielał zadania.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#PosełBogdanBorusewicz">W „Dziele III”, w rozdziale 3 część 2 str. 9 napisano: „Rolę wiodącą i koordynacyjno-instruktażową w pracach przygotowawczych powierzono Sztabowi Generalnemu Wojska Polskiego. Dalej wynika z tego tekstu, iż akty ustawodawcze opracowywał Sekretariat KOK na zlecenie Sztabu Generalnego. Czy w związku z tym pan podtrzymuje to, co powiedział wcześniej?</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#FlorianSiwicki">To jest informacja nieścisła, ponieważ Sztab Generalny nie zlecał opracowywania dokumentów prawnych, bowiem zadania przygotowywania dokumentów prawnych dotyczących funkcjonowania państwa w stanie wojennym określał przewodniczący KOK. Był to premier Pińkowski, który postawił generalne zadania chyba w październiku 1980 r. Mogę się mylić, bo nie pamiętam dokładnie, w którym to było miesiącu. Następnie dokumenty były rozpatrywane na posiedzeniach KOK i tam zapadały decyzje ukierunkowujące dalsze prace nad tymi dokumentami.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#PosełBogdanBorusewicz">Posłużę się dalszym cytatem: „Opracowane przez Sztab Generalny i Sekretariat KOK dokumenty przedstawiał do akceptacji przewodniczącemu KOK szef Sztabu Generalnego”. Oznacza to, że pan przedstawiał te dokumenty do akceptacji jako szef Sztabu Generalnego.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#FlorianSiwicki">Nie. Dokumenty opracowywane przez Sekretariat KOK przedstawia sekretarz KOK. Natomiast Sztab Generalny przedstawiał dokumenty, które opracowywał w zakresie udziału wojska, spraw mobilizacyjnych i spraw wprowadzania określonych w generaliach zadań dla poszczególnych resortów w okresie funkcjonowania w stanie wojennym.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#PosełBogdanBorusewicz">Czy była jakaś nadrzędność Sztabu Generalnego w stosunku do MSW i KOK w zakresie planowania i potem wprowadzania stanu wojennego?</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#FlorianSiwicki">Nie było nadrzędności. Koordynowanie nie oznacza nadrzędności, lecz umiejętność zgrania zadań i funkcjonowania wiodących resortów. Chodziło też o to, aby dokumenty prawne, których przygotowanie było bardzo złożone i skomplikowane, nie kolidowały, nie były sprzeczne, a przeciwnie, ażeby nasze planowanie było rezultatem ujęć prawnych w projektach dokumentów, które opracowywał KOK.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#PosełBogdanBorusewicz">Nie było nadrzędności, ale Sztab Generalny prowadził koordynację i zgrywanie planów. Czy tak pan powiedział?</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#FlorianSiwicki">Tak.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#PosełBogdanBorusewicz">Czy po wprowadzeniu stanu wojennego w zakresie operacji militarnych też była nadrzędność wojska nad innymi instytucjami?</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#FlorianSiwicki">Przepraszam bardzo, ale pan poseł wciąż chce, podobnie jak na poprzednim spotkaniu, żebym mówił to, czego pan oczekuje ode mnie i w szczególny sposób formułuje pan pytania.</u>
<u xml:id="u-34.1" who="#FlorianSiwicki">Nie mogłem i nie miałem żadnych uprawnień co do sterowania czy stawiania określonych zadań, np. Ministerstwu Spraw Wewnętrznych czy takiemu organowi wykonawczemu KOK, jakim był Sekretariat KOK. Nie mogę potwierdzić tej sugestii, którą pan sformułował, bowiem rada koordynatora i szefa urzędu pozostającego organem dowodzenia wojskami ministra obrony narodowej, nie dawała takich uprawnień, jakie sugeruje przeczytany przez pana fragment materiału.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#PosełBogdanBorusewicz">Zadaję pytanie tak, żeby pan mógł odpowiedzieć w miarę krótko.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#PosełJerzyWiatr">Panie pośle, jeśli mogę się wtrącić, pan zadaje pytania i ma do tego prawo, ale było tak, że pan zapytał, czy była nadrzędność Sztabu Generalnego, świadek odpowiedział, że nie było, po czym pan zadał pytanie, używając sformułowania „nadrzędność” tak, jak gdyby przedtem ustalono, że ta nadrzędność istniała. W związku z tym świadek czuje się w skomplikowanej sytuacji. Myślę, że gdyby można było uniknąć tego rodzaju sformułowań, które zakładają to, czego świadek nie powiedział, a nawet sugerują coś przeciwnego do jego wypowiedzi, ułatwiłoby to procedurę przesłuchania i uczyniłoby całość wypowiedzi jaśniejszą. Zdarza się także, że ta sama myśl jest powtarzana niemal tymi samymi słowami, któryś raz z rzędu, nawet na dzisiejszym posiedzeniu.</u>
<u xml:id="u-36.1" who="#PosełJerzyWiatr">Świadek na pierwsze pana pytanie odpowiedział przecząco, a pan formułuje swoje następne pytanie w taki sposób, jakby otrzymał odpowiedź twierdzącą. Proszę unikać sformułowań, które sugerują odmienną niż w rzeczywistości odpowiedź. To zaoszczędzi nam czasu.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#PosełBogdanBorusewicz">Dziękuję. Staram się tylko na bieżąco weryfikować materiały, do których miałem dostęp. Panie generale, w „Dziele III” była mowa o akcji podjętej na terenie stoczni „Gryfia” 16 grudnia 19981 r. w której brało udział 5 okrętów desantowych, 4 kutry, 2 czołgi, 9 wozów piechoty, 19 „skotów” i śmigłowce - około 500 żołnierzy. 20 grudnia 1981 r. przeszukano teren stoczni siłami 12 Dywizji Zmechanizowanej, w skład której wchodziły: kompania specjalna, kompania ZOMO, kompania WOP oraz celnicy z psami. Akcję koordynował dowódca 12 Dywizji Zmechanizowanej. Czy w świetle tego przykładu nie można mówić o koordynacji ze strony instytucji wojskowych?</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#FlorianSiwicki">Nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#PosełBogdanBorusewicz">W „Dziele III”, część 3 na 14. str. znajduje się informacja, iż - cytuję: „W dniach stanu wojennego były też utrzymywane stałe kontakty z Oddziałem Propagandy Specjalnej Północnej Grupy Wojsk Radzieckich w Legnicy. Opierały się one przede wszystkim na systematycznych konsultacjach i wymianie informacji, robocze kontakty utrzymywano również z komórkami Propagandy Specjalnej Narodowej Armii Ludowej NRD, od której otrzymano pewną ilość sprzętu oraz materiały poligraficzne”. Jakiego typu były to konsultacje i z jakimi wiązały się sugestiami?</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#FlorianSiwicki">Nie mogę powiedzieć nic ponadto, co stwierdziłem na poprzednim przesłuchaniu. Szef Sztabu Generalnego stawiał generalne zadania, szczegółowych nie znam i mógłbym po tylu latach popełnić błąd, snując spekulacje na ten temat.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#PosełBogdanBorusewicz">W innych materiałach odnalazłem notatkę pułkownika Kwiatkowskiego z MSW z dnia 27 sierpnia 1981 r., dotyczącą rozmów, które odbyły się w KGB, w Moskwie 25–26 sierpnia tegoż roku. W notatce mowa jest o sprawie, cytuję: „Rozpoczęcie druku obwieszczeń o wprowadzeniu stanu wojennego, organizacji i przygotowania transportu. Wprowadzono kilkanaście poprawek w przygotowanym projekcie obwieszczenia, dotyczących liternictwa i szaty graficznej”. W dalszej części notatki pułkownik Kwiatkowski informuje, iż: „Wymaga podkreślenia pełna gotowość towarzyszy z Komitetu Bezpieczeństwa Państwowego ZSRR do realizacji prośby, mimo trudności wynikających między innymi z małej mocy urządzeń, na których zdecydowano się drukować”. Czy ta sprawa była rozpatrywana w ramach rozmów i konsultacji, w których brał pan udział?</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#FlorianSiwicki">Problemy druku obwieszczeń rozstrzygał sekretariat Komitetu Obrony Kraju, a nie Sztab Generalny. Ja nie rozmawiałem na ten temat.</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#PosełBogdanBorusewicz">Zadam teraz pytanie dotyczące tzw. „poprawy położenia operacyjnego Wojska Polskiego”. Generał Jerzy Skalski zeznał, że działania te przedsięwzięte zostały m.in. w celu przeciwstawienia się obcej interwencji, taką możliwość brano wówczas pod uwagę. Czy może pan ustosunkować się do tego zeznania?</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#FlorianSiwicki">Tak. Potwierdzam słowa generała Jerzego Skalskiego. W wąskim gronie oficerów kierownictwa Sztabu Generalnego rozważaliśmy, jak przygotować się do uniknięcia „wariantu czeskiego”. Takie działania wynikały zarówno z naszego poczucia obowiązku, jak i z pojęcia sprawy zachowania bezpieczeństwa i działania wojska, w myśl jego konstytucyjnych powinności. Dlatego staraliśmy się, przy zachowaniu jak największej tajemnicy, doprowadzić do sytuacji, w której niemożliwa byłaby blokada naszych jednostek w garnizonach. Tego typu działania wkomponowane były w plany ćwiczeń doskonalenia dyslokacji i nie podrywały zaufania sąsiadów, co w konsekwencji mogło sprowokować siłowe rozwiązanie skierowane przeciwko Polsce.</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#PosełBogdanBorusewicz">W „Dziele III” na str. 18 rozdziału 7 części 2 - zatytułowanej „Operacje specjalne”, można przeczytać, że przy planowaniu blokady i osłony większych aglomeracji miejskich, cytuję: „przewidziano poprawę położenia operacyjnego 9 związków taktycznych, zapewniając im w ten sposób skrócenie czasu niezbędnego do podjęcia działań w razie potrzeby wsparcia sił porządkowych MSW”. Tego typu ustalenia są jasno formułowane w „Dziele III”. Odwołano się tu także do instrukcji, która informuje, iż w ramach przygotowań do stanu gotowości zagrożenia wojennego, ogłoszonego 13 grudnia 1981 r. o godzinie trzeciej, nie przewidywano rozkonserwowania sprzętu znajdującego się w zapasie nienaruszalnym, nie powołano w trybie alarmowym uzupełnienia zasadniczego, nie napełniono rakiet bojowych paliwem itd. Jak to można skomentować w świetle tego, co pan mówił? Czy podtrzymuje pan, że chodziło o przeciwstawienie się ewentualnej agresji?</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#FlorianSiwicki">Są dwa rodzaje działań. Pierwsze to utrzymywanie wojska poza garnizonami na wypadek niespodziewanych działań wymierzonych przeciw Polsce. To, co pan przytoczył, a ja potwierdzam, było częścią planów związanych z wprowadzeniem stanu wojennego, a więc z naszą sprawą wewnętrzną, w sposób możliwie najbardziej ekonomiczny, bez wykorzystania ciężkiego sprzętu.</u>
</div>
<div xml:id="div-47">
<u xml:id="u-47.0" who="#PosełBogdanBorusewicz">Dziękuję. Nie mam więcej pytań.</u>
</div>
<div xml:id="div-48">
<u xml:id="u-48.0" who="#FlorianSiwicki">Z uwagi na to, że na poprzednim posiedzeniu wiele pytań koncentrowało się wokół sprawy delegacji polskiej w Moskwie, prosiłbym o pozwolenie złożenia oświadczenia, które by zamknęło ten temat.</u>
</div>
<div xml:id="div-49">
<u xml:id="u-49.0" who="#PosełJerzyWiatr">Panie generale, dopuszczę do złożenia przez pana krótkiego oświadczenia. Jeżeli jednak przygotował pan dłuższą wypowiedź, ma pan możliwość złożenia oświadczenia na piśmie, które włączone zostanie do dokumentów Komisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-50">
<u xml:id="u-50.0" who="#FlorianSiwicki">Zdecydowałem się wystąpić z oświadczeniem, które będzie trwało około czterech i pół minuty. W dniu 23 sierpnia br., zeznając przed Komisją Odpowiedzialności Konstytucji mówiłem o okolicznościach, w których delegacja Wojska Polskiego złożyła propozycję na forum posiedzenia Komitetu Ministrów Obrony Państw Układu Warszawskiego, które odbyło się w dniach od 1 do 4 grudnia 1981 r. w Moskwie. Gdy składałem te zeznania, nie były mi znane materiały nadesłane przez parlament Republiki Czeskiej, którymi, zadając mi pytania i wypowiadając ostre komentarze, posługiwali się niektórzy członkowie Komisji. W chwili obecnej, gdy uzyskałem możliwość zapoznania się ze wspomnianym materiałem, nie mogę nad tą sprawą przejść do porządku dziennego. Ubolewam, że materiały czeskie potraktowane zostały selektywnie. Mówi się tam, przytaczając niezbyt precyzyjnie moje słowa, iż - cytuję: „Stan moralno-polityczny Wojska Polskiego jest zadowalający. Pomimo że do jego szeregów wchodzą poborowi, którzy znajdowali się pod wpływem „Solidarności” odgrywa ono istotną, stabilizującą rolę w życiu kraju. (...) Polska Rzeczypospolita Ludowa ma dość własnych sił dla rozwiązania sytuacji. Nie chodzi więc o żadne, konkretne kroki wojskowe, ale o moralno-polityczne wsparcie dla kierownictwa PRL”. Koresponduje to z końcowym fragmentem sprawozdania Komisji Dochodzeniowej Izby Poselskiej Parlamentu Republiki Czeskiej z 24 stycznia 1995 r., która w wyniku przeprowadzonych dochodzeń oraz uzyskiwanych opinii stwierdza, że - cytuję: „Możemy się domyślać, dlaczego nie doszło do interwencji. Niemałą rolę odegrała tu postawa Wojska Polskiego pod dowództwem Wojciecha Jaruzelskiego” - koniec cytatu. Są to w świetle zarzutów stawianych osobom objętym wnioskiem wstępnym stwierdzenia kluczowe. W tym szerszym kontekście należy patrzeć na propozycję złożoną przez naszą delegację. Działo się to w bardzo napiętej atmosferze ultymatywnych wypowiedzi ministrów obrony, naczelnego dowódcy sił zbrojnych, a zwłaszcza prowadzonych ze mną rozmów indywidualnych. Dodam jeszcze, że znana mi była treść posłania Leonida Breżniewa z 21 listopada 1981 r., a także radzieckie stanowisko w sprawie drastycznego ograniczenia dostaw do Polski surowców i materiałów. Wiedziałem również o ruchach wojsk sojuszniczych wokół naszych granic. Pokrywało się to w czasie ze wzrastającym napięciem w kraju, groziła konfrontacja. Wydarzenia w Wyższej Szkole Pożarnictwa wyostrzały świadomość narastającego niebezpieczeństwa. W tej sytuacji na stawiane wobec nas zarzuty i ostrzeżenia logiczną konsekwencją była propozycja upublicznienia treści rozmów. Tym samym można było ujawnić przed społeczeństwem polskim oraz państwami zachodnimi to, że czynniki wojskowe Układu Warszawskiego nie pogodzą się z „polską herezją”. Wraz z generałem Wojciechem Jaruzelskim uważaliśmy, iż słowa „zaniepokojenie” i „przestrogi” będą dla nas wsparciem w wysiłkach, aby nie dopuścić do dalszej eskalacji wydarzeń, a zwłaszcza do najgorszego - do interwencji. Dziękuję bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-51">
<u xml:id="u-51.0" who="#PosełJerzyWiatr">Dziękuję bardzo. Pan poseł Jacek Taylor chciał zadać pytanie. Oddaję mu głos.</u>
</div>
<div xml:id="div-52">
<u xml:id="u-52.0" who="#PosełJacekTaylor">Pan generał Florian Siwicki złożył swoje oświadczenie w związku z odpowiedziami udzielanymi na moje pytania 23 sierpnia 1995 r. Chciałbym zapytać, czy pan generał, odczytawszy fragment swojej wypowiedzi na spotkaniu z przedstawicielami Komitetu Ministrów Obrony Państw Układu Warszawskiego, zaprotokołowanej w Moskwie, potwierdza również inny jej fragment, poprzedzony zaprezentowaną na forum posiedzenia prośbą W. Jaruzelskiego: „aby w obecnym, bardzo złożonym, praktycznie kulminacyjnym okresie (pierwsze dni grudnia 1981 r.) Komitet wyraził niezadowolenie w związku z sytuacją w PRL i poparcie dla polskiego kierownictwa. (...) Następnie głos zabrał szef Sztabu Generalnego Ludowego Wojska Polskiego i powiedział, że sytuacja w kraju uległa dalszemu pogorszeniu, że nie może być zorganizowany Front Porozumienia Narodowego, że Partia ulega rozkładowi. To wszystko jest wykorzystywane przez wrogie siły popierane przez Zachód. W tej walce polskie kierownictwo potrzebuje poparcia. Rozwiązanie Wyższej Szkoły Pożarnictwa było małym sukcesem, na który kontrrewolucja reaguje bardzo ostrymi żądaniami dalszej izolacji Partii i osłabienia władzy państwowej. Chce pokazać swoją siłę i zademonstrować, że idzie za nią cały naród polski. Kierownictwo „Solidarności” zwróciło się do Sejmu, aby odwołał decyzję rządu o rozwiązaniu Wyższej Szkoły Pożarnictwa i wyraził swoje wotum nieufności dla rządu. W przeciwnym wypadku zagroziło przeprowadzeniem strajku generalnego. Liczy także na wzrost niezadowolenia ze stanu zaopatrzenia przed świętami Bożego Narodzenia”. Czy pan generał potwierdza, że to są jego słowa?</u>
</div>
<div xml:id="div-53">
<u xml:id="u-53.0" who="#FlorianSiwicki">Dopuszczam możliwość istnienia pewnych nieścisłości, ale w ogólnym zarysie - są to moje słowa.</u>
</div>
<div xml:id="div-54">
<u xml:id="u-54.0" who="#PosełJacekTaylor">Zadam teraz pytanie związane z dzisiejszymi odpowiedziami pana generała, mówiącymi o roli MSW w przygotowaniach do wprowadzenia stanu wojennego. Profesor Jerzy Holzer cytuje w odsyłaczu 21 na str. 11 swojej ekspertyzy treść dokumentu odnalezionego w aktach MSW. Dokument zatytułowany jest: „Ocena aktualnej sytuacji w kraju według stanu z dnia 25 listopada 1981 r.”. W załączniku nr 2 „Zamierzenia resortu MSW” mowa jest o - wspomnianych już na forum Komisji - trzech wariantach rozwoju sytuacji po wprowadzeniu stanu wojennego. Wariant trzeci to powszechny stan okupacyjny, zamieszki uliczne, demonstracje, ostra interwencja sił MO i wojska, nie wyklucza się pomocy wojsk Układu Warszawskiego. Czy może pan skomentować ten wariant wydarzeń?</u>
</div>
<div xml:id="div-55">
<u xml:id="u-55.0" who="#FlorianSiwicki">Nigdy w prowadzonych rozmowach ani w dokumentach Sztabu Generalnego nie ujmowaliśmy pomocy sojuszniczej w wymiarze wojskowym. Zawsze uważaliśmy, że rozwiążemy sytuację własnymi siłami. Nie mogę natomiast komentować intencji zawartych w dokumentach MSW. Ja osobiście nie wysuwałem podobnych sugestii.</u>
</div>
<div xml:id="div-56">
<u xml:id="u-56.0" who="#PosełJacekTaylor">Jeżeli dobrze pamiętam, ministrem spraw wewnętrznych do września 1981 r. był generał Mirosław Milewski.</u>
</div>
<div xml:id="div-57">
<u xml:id="u-57.0" who="#FlorianSiwicki">Mogę się mylić, ale latem, w miesiącach lipiec-sierpień, resort przejął od Mirosława Milewskiego generał Kiszczak.</u>
</div>
<div xml:id="div-58">
<u xml:id="u-58.0" who="#PosełJacekTaylor">„Gazeta Wyborcza” z 9–10 września 1995 r. doniosła, że latem 1945 r. Mirosław Milewski brał aktywny udział w ludobójstwie popełnionym przez armię radziecką na terenach Suwalszczyzny. Czy znane były panom te fakty dotyczące kolegi z gabinetu?</u>
</div>
<div xml:id="div-59">
<u xml:id="u-59.0" who="#FlorianSiwicki">Nie.</u>
</div>
<div xml:id="div-60">
<u xml:id="u-60.0" who="#PosełJerzyWiatr">Przepraszam, ale to pytanie nie wiąże się ze sprawą. Zarzuty „Gazety Wyborczej” nie są udowodnione na tyle, aby można było w postępowaniu przed komisją sejmową wspominać o nich jako o fakcie. Należałoby najpierw udowodnić je w postępowaniu sądowym. Jest rzeczą wysoce niewłaściwą, aby przy okazji przesłuchiwania świadka w sprawie, która nie ma nic wspólnego z tamtymi wydarzeniami, pojawiała się sprawa Mirosława Milewskiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-61">
<u xml:id="u-61.0" who="#PosełJacekTaylor">Rzeczywiście, moje pytanie nie łączy się bezpośrednio z zarzutem postawionym osobom objętym wnioskiem wstępnym, o którym dyskutujemy, ale z całą pewnością, z dokumentów zgromadzonych przez Komisję wynika aktywny udział MSW w przygotowaniu do wprowadzenia stanu wojennego. Wiemy ponad wszelką wątpliwość, że w tym okresie, do późnego lata 1981 r. tym resortem kierował Mirosław Milewski. Oczywiście wina Mirosława Milewskiego nie została jeszcze stwierdzona przez żaden organ wymiaru sprawiedliwości, choć jestem głęboko przekonany, iż sprawa ta w najbliższym czasie trafi do sądu. Nie jest bez znaczenia dla oceny wydarzeń ocena pierwszoplanowych postaci z tamtego okresu.</u>
</div>
<div xml:id="div-62">
<u xml:id="u-62.0" who="#PosełJerzyWiatr">Apeluję do członków Komisji, abyśmy dążyli do zwięzłości wypowiedzi. Generał Florian Siwicki zeznaje już na czwartym posiedzeniu. W moim przekonaniu przesłuchanie świadka odbywa się w taki sposób, jakby miało się nigdy nie skończyć. Pojawiają się pytania nie związane ze sprawą. Dopuszczę jeszcze do głosu posła M. Żenkiwicza oraz posła B. Borusewicza. Czy Komisja zgadza się na taki tryb postępowania? Jeżeli tak, proszę o zabranie głosu posła M. Żenkiewicza.</u>
</div>
<div xml:id="div-63">
<u xml:id="u-63.0" who="#PosełMarianŻenkiewicz">Przyjmując apel pana przewodniczącego, prosiłbym pana generała Floriana Siwickiego o krótkie odpowiedzi. Jak kadra i żołnierze Wojska Polskiego zareagowali na ideę powstania Frontu Porozumienia Narodowego?</u>
</div>
<div xml:id="div-64">
<u xml:id="u-64.0" who="#FlorianSiwicki">Reakcje na powstanie Frontu były pozytywne, zabarwione dużą nadzieją na zaistnienie szansy porozumienia.</u>
</div>
<div xml:id="div-65">
<u xml:id="u-65.0" who="#PosełMarianŻenkiewicz">Dnia 1 grudnia 1981 r. były wicepremier Mieczysław Rakowski udzielił obszernego wywiadu, który został opublikowany w „Trybunie Ludu”. Wywiad ten miał większe znaczenie niż tylko wypowiedź samego wicepremiera. W moim przekonaniu, była to filozofia ówczesnego rządu. Jak odebrali to pracownicy Sztabu Generalnego i strona opozycyjna?</u>
</div>
<div xml:id="div-66">
<u xml:id="u-66.0" who="#FlorianSiwicki">Po powrocie z posiedzenia Komitetu Ministrów Obrony Państw Układu Warszawskiego, które odbyło się w Moskwie 4 grudnia, zapoznałem się ze wspomnianym artykułem, ale było to - niestety - po radomskim spotkaniu kierownictwa „Solidarności”, na którym odrzucono możliwość porozumienia, a liczne akcenty konfrontacyjne przekreśliły tę kolejną inicjatywę.</u>
</div>
<div xml:id="div-67">
<u xml:id="u-67.0" who="#PosełMarianŻenkiewicz">Duża część żołnierzy Wojska Polskiego związana była w owym czasie z „Solidarnością”. Jakie były reakcje kadry oficerskiej i poszczególnych żołnierzy na wprowadzenie stanu wojennego? Czy spotkał się pan z opiniami, iż stan wojenny jest niepotrzebny i nie powinien być wprowadzony?</u>
</div>
<div xml:id="div-68">
<u xml:id="u-68.0" who="#FlorianSiwicki">W drugiej połowie 1981 r. w składzie służby zasadniczej sił zbrojnych posiadaliśmy 50% szeregowców, którzy deklarowali, iż należą do NSZZ „Solidrność”. Po wprowadzeniu stanu wojennego nie spotkałem się z wypadkiem odmowy wykonania zadania. Przed i po wprowadzeniu stanu wojennego obowiązki te były wykonywane z poczuciem odpowiedzialności za stan bezpieczeństwa państwa.</u>
</div>
<div xml:id="div-69">
<u xml:id="u-69.0" who="#PosełMarianŻenkiewicz">Moje ostatnie pytanie jest nieco przewrotne, inne od tych, które panu zadawano. Dlaczego stan wojenny został wprowadzony tak późno? Znajdowali się panowie pod realną groźbą obcej interwencji. Jak powiedziałem na poprzednim posiedzeniu Komisji, gdybym był na miejscu panów, nie wytrzymałbym takiej presji i nie chciałbym w tej sytuacji ryzykować. Czy było to związane z poszukiwaniem możliwości porozumienia, czy braku możliwości organizacyjnych?</u>
</div>
<div xml:id="div-70">
<u xml:id="u-70.0" who="#FlorianSiwicki">Sytuacja była bardzo złożona. W społeczeństwie rosły napięcia i spotkałem się w ostatnich miesiącach przed wprowadzeniem stanu wojennego z krytycznymi wypowiedziami kadry oficerskiej, która obawiała się, że możemy się spóźnić z obroną interesów całego narodu, że powinniśmy podjąć jakąś decyzję. Na szczęście na czele państwa stał żołnierz-strateg, który umiał analizować zjawiska i wciąż mieliśmy nadzieję, iż znajdziemy jakieś inne rozwiązanie. Dlatego decyzja była odkładana na ostatnią praktyczną chwilę.</u>
</div>
<div xml:id="div-71">
<u xml:id="u-71.0" who="#PosełBogdanBorusewicz">Panie generale, pamięta pan zapewne dwa listy z czerwca i września 1981 r., skierowane przez kierownictwo ZSRR do kierownictwa partii w PRL. Była w nich mowa o groźbie zerwania powiązań sojuszniczych i o tym, że sojusznicy nie opuszczą nas w potrzebie. Czy uważa pan, że jest podobieństwo między tekstem, który pan proponował w grudniu 1981 r., a tekstami tych dwóch listów?</u>
</div>
<div xml:id="div-72">
<u xml:id="u-72.0" who="#FlorianSiwicki">To trudne pytanie, ponieważ trzeba by dokładnie znać treść tych dokumentów. W pamięci pozostały jedynie niewielkie ich fragmenty. Muszę jednak powiedzieć, że wspomniane propozycje nie mogły być podobne, gdyż sugestie wysuwane ze strony KPZR wynikały z interesów imperium radzieckiego i miały na celu wywarcie nacisku na zdecydowane, radykalne działanie przeciwko opozycji. My natomiast szukaliśmy rozwiązań politycznych.</u>
</div>
<div xml:id="div-73">
<u xml:id="u-73.0" who="#PosełJerzyWiatr">Panie generale. Wielokrotnie udzielał pan już wyjaśnień w tej sprawie. Na zadane pytanie można przecież odpowiedzieć „nie widzę podobieństw” zamiast powtarzać to, co już kilkakrotnie zostało powiedziane.</u>
</div>
<div xml:id="div-74">
<u xml:id="u-74.0" who="#PosełBogdanBorusewicz">Panie przewodniczący. Rozumiem pańską intencję możliwego skracania obrad Komisji. Proponuję jednak, aby nie wyręczał pan świadka.</u>
</div>
<div xml:id="div-75">
<u xml:id="u-75.0" who="#PosełJerzyWiatr">Panie pośle. Będę zwracał uwagę w sytuacji, kiedy ta sama myśl wyrażona niemalże tymi samymi słowami jest kilkakrotnie powtarzana, czasami nawet w ramach tego samego posiedzenia. Uważam, że do obowiązków i uprawnień przewodniczącego Komisji należy unikanie sytuacji, w której traci się czas.</u>
<u xml:id="u-75.1" who="#PosełJerzyWiatr">Kiedy pan będzie przewodniczącym Komisji, będzie mógł postępować inaczej. Natomiast ja uważam, że do obowiązków i uprawnień przewodniczącego Komisji należy unikanie sytuacji, kiedy traci się czas przez to, że powtarza się dokładnie to samo, co zostało już parokrotnie powiedziane.</u>
<u xml:id="u-75.2" who="#PosełJerzyWiatr">Proszę uprzejmie, ma pan głos.</u>
</div>
<div xml:id="div-76">
<u xml:id="u-76.0" who="#BogdanBorusewicz">Panie generale, na poprzednim posiedzeniu Komisji, w odpowiedzi na jedno z pytań stwierdził pan, iż obecnie w Wojsku Polskim są osoby, które chciały interwencji. Jeżeli tak, to uważam, że sprawa ta nie powinna pozostać nie wyjaśniona i w związku z tym zadaję panu to pytanie: kto z obecnych oficerów Wojska Polskiego chciał wówczas interwencji?</u>
</div>
<div xml:id="div-77">
<u xml:id="u-77.0" who="#FlorianSiwicki">Nie mogłem tak się wypowiedzieć. Muszę spojrzeć do protokołu, gdyż jest to jakieś nieporozumienie. Nie znam takich oficerów.</u>
</div>
<div xml:id="div-78">
<u xml:id="u-78.0" who="#PosełJerzyWiatr">Rozumiem, że zakończyliśmy przesłuchanie generała Floriana Siwickiego. Chciałbym jeszcze raz podziękować panu generałowi za poświęcony nam czas.</u>
<u xml:id="u-78.1" who="#PosełJerzyWiatr">Tym samym przesłuchaliśmy ostatniego z powołanych świadków, z wyjątkiem tych, którzy z różnych powodów odmówili stawienia się przed komisją.</u>
<u xml:id="u-78.2" who="#PosełJerzyWiatr">Po 10-minutowej przerwie przystąpimy do następnego punktu porządku dziennego, tj. wysłuchania wystąpień ekspertów historyków.</u>
<u xml:id="u-78.3" who="#komentarz">(Po przerwie)</u>
<u xml:id="u-78.4" who="#PosełJerzyWiatr">Wznawiam prace po przerwie. W dzisiejszym posiedzeniu Komisji biorą udział następujący eksperci, których powołała Komisja: mgr Janusz Gaworski, prof. Jerzy Holzer, mgr Janusz Krupski, prof. Jarema Maciszewski, prof. Andrzej Werblan, prof. Marian Zgórniak. Wiem, że prof. Andrzej Paczkowski jest za granicą. Co do pozostałych dwóch ekspertów: prof. Czubińskiego i prof. Krystyny Kersten, to choć dzisiaj są nieobecni, mam nadzieję, że będziemy mieli możność jeszcze ich wysłuchać, bo nie jest to jedynie posiedzenie Komisji w tej sprawie.</u>
<u xml:id="u-78.5" who="#PosełJerzyWiatr">Wszyscy zaproszeni historycy przekazali nam obszerne ekspertyzy. Są one udostępnione członkom Komisji, osobom objętym wnioskiem wstępnym. Są materiałem jawnym. Przedstawiciele środków masowego przekazu w każdej chwili mogą te ekspertyzy otrzymać.</u>
<u xml:id="u-78.6" who="#PosełJerzyWiatr">Zdajemy sobie sprawę z tego, co jeszcze szczególnie uświadomił nam prof. J. Holzer na poprzednim posiedzeniu Komisji, że między zainteresowaniami historyków i kompetencjami historyków studiujących najnowszą historię, a obowiązkami Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej istnieje dość istotna rozbieżność. Historyk stara się uchwycić w miarę możliwości całość wydarzeń, ich uwarunkowań przyczynowych i następstw. Komisja musi sformułować wniosek do plenarnego posiedzenia Sejmu w kwestii, czy osoby objęte wnioskiem wstępnym powinny zostać postawione w stan oskarżenia. Zarzuty, które wniosek wstępny sformułował w stosunku do osób nim objętych są trzy, przy czym nie wszystkie osoby objęte wnioskiem stają przed tymi samymi zarzutami.</u>
<u xml:id="u-78.7" who="#PosełJerzyWiatr">Zarzut pierwszy, odnoszący się jedynie do członków Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego, którzy podlegają z racji pełnienia funkcji ministerialnych odpowiedzialności konstytucyjnej, brzmi, iż stworzyli oni i uczestniczyli w działaniach organu pozakonstytucyjnego, jakim była Wojskowa Rada Ocalenia Narodowego. Faktu, że taka Rada istniała i że osoby objęte wnioskiem wstępnym uczestniczyły w jej pracach, nikt nie podważał w toku składania wyjaśnień przez osoby objęte wnioskiem wstępnym. Tak więc w tym zakresie rola historyków wydaje się w istocie rzeczy żadna. Pozostaje kwestia prawna - rozstrzygnięcie, czy stworzenie organu, którego nie ma w konstytucji, jest czy nie jest naruszeniem konstytucji, kwalifikującym się do postawienia w stan oskarżenia.</u>
<u xml:id="u-78.8" who="#PosełJerzyWiatr">W stosunku do drugiej grupy osób objętych wnioskiem wstępnym, tzn. członków ówczesnej Rady Państwa wniosek formułuje dwa zarzuty.</u>
<u xml:id="u-78.9" who="#PosełJerzyWiatr">Pierwszy, że Rada Państwa, wprowadzając stan wojenny, naruszyła konstytucję; drugi - że Rada Państwa naruszyła Konstytucję również przez to, że wydała cztery dekrety związane z decyzją wprowadzenia stanu wojennego, chociaż Sejm znajdował się wówczas w czasie trwania sesji.</u>
<u xml:id="u-78.10" who="#PosełJerzyWiatr">Drugi z tych zarzutów nie jest kwestionowany od strony faktycznej, natomiast wywołał w wystąpieniach osób objętych wnioskiem wstępnym replikę o charakterze częściowo prawnym, częściowo odwołującym się do uwarunkowania historycznego. W warstwie prawnej odwołującej się do faktu, że owe dekrety zostały następnie zaakceptowane ustawą sejmową z 25 stycznia 1982 r., sprawa znów nadaje się raczej do analizy prawniczej niż do analizy historycznej. Natomiast drugi element repliki, podnoszony zwłaszcza w czasie wyjaśnień składanych przez ówczesnego przewodniczącego Rady Państwa, prof. Henryka Jabłońskiego brzmi, że Rada Państwa działała w stanie wyższej konieczności związanej z ówczesnym zagrożeniem bezpieczeństwa państwa.</u>
<u xml:id="u-78.11" who="#PosełJerzyWiatr">Ten właśnie aspekt wiąże się również z pierwszym zarzutem postawionym członkom Rady Państwa, a więc zarzutem o wprowadzenie stanu wojennego. Odpowiedni art. Konstytucji PRL czynił Radę Państwa jedynym organem państwowym władnym do wprowadzenia stanu wojennego, a więc w układzie uprawnień konstytucyjnych, w układzie podmiotowym nie ulegał wątpliwości, że to Rada Państwa miała uprawnienia w tym zakresie. Natomiast artykuł ten mówi, że Rada Państwa wprowadzić może stan wojenny nie w każdej sytuacji, w której tego by zapragnęła, a w sytuacji zagrożenia bezpieczeństwa państwa.</u>
<u xml:id="u-78.12" who="#PosełJerzyWiatr">I w tym momencie - jak sądzę - dochodzimy do kwestii, która nas najbardziej zaprząta i która przewija się przez wszystkie ekspertyzy historyków: czy stan państwa wówczas, gdy stan wojenny był wprowadzany, można scharakteryzować jako zagrożenie jego bezpieczeństwa, a więc czy ówczesny stan państwa spełniał warunki, które miał na myśli ustawodawca, kiedy ograniczał uprawnienia Rady Państwa do wprowadzenia stanu wojennego jedynie do sytuacji nadzwyczajnych, w których bezpieczeństwo państwa jest zagrożone. Reasumując to, co tytułem wstępu chciałem powiedzieć, myślę, że dla nas rzeczą szczególnie cenną w opiniach historyków jest próba odpowiedzi na to właśnie pytanie, czy w świetle istniejących materiałów, wiedzy historycznej można stwierdzić, że podejmując decyzje o wprowadzeniu stanu wojennego Rada Państwa działała w warunkach zagrożenia bezpieczeństwa państwa.</u>
<u xml:id="u-78.13" who="#PosełJerzyWiatr">Opinie w tej sprawie przedstawione przez ekspertów są zróżnicowane. Jest - jak sądzę - moment, byśmy byli w stanie wysłuchać opinii ekspertów, zadać im pytania, a także stworzyć możliwość ewentualnej wymiany zdań między ekspertami.</u>
<u xml:id="u-78.14" who="#PosełJerzyWiatr">Jeśliby Komisja i panowie eksperci zaakceptowali pewien tryb, który chcę zaproponować, to moglibyśmy rozpocząć od wysłuchania ekspertów w tym porządku, w jakim wyczytałem ich nazwiska, tzn. w porządku alfabetycznym. Gdyby jednak chciano przyjąć jakikolwiek inny tryb, to jestem otwarty na propozycje. Jeżeli nie będzie innej propozycji, to będę się zwracał do ekspertów w porządku alfabetycznym. Jak zwykle w takiej sytuacji znajdując się na końcu zdaję sobie sprawę z tego, że jest to dyskryminacja osób, którym ślepy los przypisał dalekie miejsce w alfabecie, ale jest to zarazem tryb, który uwalnia nas od konieczności pewnego segregowania ekspertów według jakiejś kolejności.</u>
</div>
<div xml:id="div-79">
<u xml:id="u-79.0" who="#JerzyHolzer">Obawiam się, że nie będą mógł przybyć na posiedzenia Komisji w następnych terminach. Według kolejności alfabetycznej będę jako drugi zabierał dziś głos, więc mam nadzieję, że zmieszczę się w czasie, ale nie jestem pewny.</u>
</div>
<div xml:id="div-80">
<u xml:id="u-80.0" who="#PosełJerzyWiatr">To jest okoliczność, której nie brałem pod uwagę. Wobec tego zwróciłbym się do pana J. Gaworskiego z prośbą o to, abyśmy rozpoczęli od prof. J. Holzera. Zgoda?</u>
</div>
<div xml:id="div-81">
<u xml:id="u-81.0" who="#EkspertKomisjimgrJanuszGaworski">Prosiłbym o przesunięcie składania przeze mnie wyjaśnień bądź opinii na następne posiedzenie z tego powodu, że właśnie zapoznaję się z „Dziełem III”, które zostało udostępnione ekspertom dopiero kilka dni temu. Ponieważ waga tego opracowania jest zupełnie zasadnicza, a jest ona bardzo obszerna, wolałbym formułować swoje opinie po zapoznaniu się z tym dokumentem.</u>
</div>
<div xml:id="div-82">
<u xml:id="u-82.0" who="#PosełJerzyWiatr">Nic nie stoi na przeszkodzie, jak długo Komisja nie skończy pracy z historykami. To dotyczy również wszystkich pozostałych ekspertów. Każdy z panów może stwierdzić, iż woli wystąpić w późniejszym terminie. Również nic nie będzie stało na przeszkodzie, żeby eksperci ponownie zabierali głos.</u>
</div>
<div xml:id="div-83">
<u xml:id="u-83.0" who="#EkspertKomisjimgrJanuszKrupski">Ja z podobnego powodu co pan J. Gaworski chciałbym przełożyć moje wystąpienie na następne posiedzenie Komisji. Dopiero teraz mogłem zacząć zapoznawać się z bardzo obszernym i istotnym dokumentem.</u>
</div>
<div xml:id="div-84">
<u xml:id="u-84.0" who="#PosełJerzyWiatr">Przyjmuję to do wiadomości.</u>
</div>
<div xml:id="div-85">
<u xml:id="u-85.0" who="#PosełJacekTaylor">Uważam za niezwykle pożądane, by w trakcie składania oświadczeń przez ekspertów w miarę możliwości panowie eksperci byli w komplecie. Z całą pewnością wywiąże się niejedna kontrowersja i wymiana zdań. Będzie także konieczne zadawanie pytań przez członków Komisji po kolei kilku ekspertom.</u>
<u xml:id="u-85.1" who="#PosełJacekTaylor">Jest jeszcze druga sprawa związana z trybem naszego postępowania. Z pewnością w związku z wypowiedziami ekspertów nasunie się niejedna konieczność dowodowa. Już w tej chwili chcę złożyć wniosek o zmianę stanowiska Komisji, która odmówiła nam dopuszczenia dowodu z przesłuchania w charakterze świadka gen. Mirosława Milewskiego. Rola MSW w przygotowaniu stanu wojennego, którym to resortem gen. M. Milewski kierował do przełomu sierpnia i września 1981 r., jest z całą pewnością istotna dla oceny wydarzeń. Dziś była mowa o szczególe, tzn. o sprawie z końca sierpnia 1981 r., dotyczącej uzgodnień między MSW a KGB co do druku obwieszczeń o stanie wojennym.</u>
<u xml:id="u-85.2" who="#PosełJacekTaylor">Trudno usprawiedliwić decyzję Komisji oddalającej wniosek o przesłuchanie osoby kierującej Ministerstwem Spraw Wewnętrznych do sierpnia 1981 r., będącej bezpośrednio poprzednikiem jednej z osób objętych wnioskiem wstępnym, myślę o gen. Cz. Kiszczaku. Dlatego też ponawiam wniosek o zmianę stanowiska Komisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-86">
<u xml:id="u-86.0" who="#PosełJerzyWiatr">Przepraszam bardzo panów ekspertów. Nie byłem przygotowany na to, że będziemy jeszcze rozstrzygać sprawy proceduralne.</u>
<u xml:id="u-86.1" who="#PosełJerzyWiatr">Poddaję pod głosowanie wniosek posła J. Taylora o zmianę decyzji w sprawie niepowoływania na świadka gen. Mirosława Milewskiego. Kto jest za powołaniem na świadka pana M. Milewskiego? Kto jest przeciw?</u>
<u xml:id="u-86.2" who="#PosełJerzyWiatr">W głosowaniu 5 osób opowiedziało się za powołaniem, 4 - były przeciwne. Wniosek został przyjęty, wobec tego gen. M. Milewski zostanie powołany na świadka. Nie wiem tylko, na które posiedzenie Komisji, może w dniu 19 września 1995 r.</u>
<u xml:id="u-86.3" who="#PosełJerzyWiatr">Nie widzę dalszych wniosków formalnych. Udzielam głosu prof. J. Holzerowi.</u>
</div>
<div xml:id="div-87">
<u xml:id="u-87.0" who="#JerzyHolzer">Ponieważ przedstawiłem na piśmie obszerną, bo liczącą 32 strony ekspertyzę, nie byłoby sensowne powtarzanie tego, co napisałem. Ograniczę się więc do spraw podstawowych i do pewnych uzupełnień, przy czym będę starał się sygnalizować, gdzie są te uzupełnienia wynikające z możliwości uwzględnienia dalszych materiałów, którymi jeszcze nie dysponowałem sporządzając ekspertyzę. Chodzi o materiały udostępnione przez Centralne Archiwum Wojskowe. Muszę przyznać, że ja też nie zdołałem się przez to „Dzieło III” solidnie przebić. To jest ogromny materiał i czasu już na to nie starczyło. Myślę także o materiałach opublikowanych w Niemczech, pochodzących z archiwów NRD. Zaznaczam, że nie zdążyłem zaznajomić się z plikiem materiałów, które przyszły z byłej Czechosłowacji. Znam tylko materiał, który dotyczy posiedzenia Komitetu Ministrów Obrony.</u>
<u xml:id="u-87.1" who="#JerzyHolzer">Zadanie eksperta jest trudne z trzech względów. Po pierwsze - nie zostało jednocześnie określone, co ma być podmiotem ekspertyzy. Pan przewodniczący dzisiaj to formułował. Ja niedokładnie w tym kierunku poprowadziłem ekspertyzę. Jest to ekspertyza, którą przedstawia historyk, nie prawnik, a więc nie jest założeniem, że ma ona odpowiadać bezpośrednio na takie, czy inne punkty wniosku wstępnego.</u>
<u xml:id="u-87.2" who="#JerzyHolzer">Po drugie - materiały, jakimi dzisiaj dysponujemy, są dalece niepełne, ale zarazem nie wiadomo, jakie materiały ponadto istnieją zarówno w Polsce, jak i poza Polską, lub też istniały i przestały istnieć.</u>
<u xml:id="u-87.3" who="#JerzyHolzer">Po trzecie - mimo to Komisja Odpowiedzialności Konstytucyjnej i eksperci przez nią powołani dysponują ogromną ilością materiału źródłowego, który jest właściwie nie do opanowania, tak naprawdę głęboko, bez długich studiów. Ponadto ekspertom nie zezwolono, poza sytuacjami wyjątkowymi, na stosowane dzisiaj normalnie w pracach badawczych kserokopiowanie szczególnie ważnych dla sporządzenia ekspertyzy materiałów. Eksperci pracować musieli wedle zasad stosowanych przed wprowadzeniem wynalazku foto-kopiowania.</u>
<u xml:id="u-87.4" who="#JerzyHolzer">W związku z powyższymi uwarunkowaniami przyjąłem, że moja ekspertyza dotyczyć ma następujących pytań:</u>
<u xml:id="u-87.5" who="#JerzyHolzer">a) Czy Polsce groziła interwencja radziecka lub interwencja Paktu Warszawskiego?</u>
<u xml:id="u-87.6" who="#JerzyHolzer">b) Od kiedy planowano wprowadzenie stanu wojennego, w jakim celu oraz czy podejmowano w tym celu działania?</u>
<u xml:id="u-87.7" who="#JerzyHolzer">c) Czy przygotowując i stosując stan wojenny świadomie łamano obowiązek prawa?</u>
<u xml:id="u-87.8" who="#JerzyHolzer">Przy czym nie zajmowałem się analizą prawną, bo to jest zadanie prawnika, lecz jedynie sytuacjami jednoznacznymi, tzn. takimi, w których sądzić można, że świadomie łamano obowiązujące prawo.</u>
<u xml:id="u-87.9" who="#JerzyHolzer">Nie dysponujemy dwoma bardzo ważnymi zespołami akt (czy i w jakim zakresie one istnieją - trudno powiedzieć). Pierwsze to akta Komisji do Spraw Polskich Biura Politycznego KC KPZR. Wieloletni - od października 1980 r. - kierownik sektora polskiego w Komitecie Centralnym KPZR, Kostikow, twierdzi w swoich wspomnieniach: „Jeśli kiedykolwiek cokolwiek mówiło się w Moskwie o ewentualnej zbrojnej interwencji w Polsce, to ślad tego musi pozostawać w materiałach tejże Komisji. Z tego, co do mnie dotarło, nie było oficjalnego, zatwierdzonego dokumentu w sprawie zbrojnej interwencji”.</u>
<u xml:id="u-87.10" who="#JerzyHolzer">Kostikow wychodził z założenia, że materiały Komisji istnieją, tzn., że Komisja nie pracowała wyłącznie w sposób luźny, nie pozostawiając archiwalnych śladów swojej działalności. Oczywiście jest to trudne do sprawdzenia. To, co otrzymaliśmy jako teczkę Susłowa, jest czymś innym. To nie są materiały Komisji do Spraw Polski. To są protokoły Biura Politycznego dotyczące spraw Polski.</u>
<u xml:id="u-87.11" who="#JerzyHolzer">Drugie - to akta Sztabu Kryzysowego, powołanego przez Biuro Polityczne Komitetu Centralnego PZPR. Nie wiem, czy istniało cokolwiek takiego jak akta tego Sztabu, czy były to wyłącznie spotkania nieprotokołowane, nie pozostawiające śladów pisemnych, ale nasuwa się wątpliwość, czy rzeczywiście tego rodzaju materiałów nie było.</u>
<u xml:id="u-87.12" who="#JerzyHolzer">Brakuje także protokołów posiedzeń Biura Politycznego z lat 1980–1981, właściwie też roku 1982, gdzie zachował się jedynie tom z dwoma stenogramami, chociaż z nieznanych źródeł londyński „Aneks” wydał protokoły posiedzeń z lat 1980–1981, niektóre jednak z niewyjaśnionych przez wydawcę przyczyn - tylko omówił, a więc wydawca najwyraźniej miał te protokoły w ręku, bo je omówił. Wyjaśnienie na wstępie, że protokoły zostały opuszczone ze względu na mniejszą wagę wydaje się dość zaskakujące, jeżeli wziąć pod uwagę, jakich momentów i jakich zagadnień dotyczyły.</u>
<u xml:id="u-87.13" who="#JerzyHolzer">Ekspertyza musi uwzględniać bardzo dużą już liczbę publikacji nie tylko źródeł archiwalnych, w tym także publikacji o charakterze wspomnień.</u>
<u xml:id="u-87.14" who="#JerzyHolzer">Pytanie pierwsze - czy Polsce groziła interwencja radziecka lub interwencja Paktu Warszawskiego. Sądzę, że materiały, które otrzymałem, pozwalają na kilka silnie podbudowanych hipotez, ale wyraźnie podkreślam, że są to hipotezy. Po pierwsze - że kierownictwo radzieckie od początku wydarzeń niechętnie przyjmowało wariant interwencji zbrojnej w Polsce. Po drugie - że w pewnym okresie, a mianowicie do końca listopada 1980 r. do kwietnia 1981 r. liczono się jednak w Moskwie poważnie z możliwością interwencji zbrojnej w Polsce pod pozorem wspólnie prowadzonych manewrów, przy czym wprowadzeniu znacznej liczby wojsk radzieckich NRD i Czechosłowacji do Polski towarzyszyłoby ogłoszenie przez władze polskie stanu wojennego. Tej koncepcji wyraźnie przeciwstawiały się wówczas władze polskie, obiecując uspokojenie kraju własnymi siłami. Po trzecie - od kwietnia 1981 r. groźba interwencji zmniejszyła się, zaś od października tego roku przywódcy radzieccy wyraźnie rezygnują z koncepcji interwencji w Polsce. Wśród przyczyn niechęci do interwencji, a następnie rezygnacji należałoby wymienić:</u>
<u xml:id="u-87.15" who="#JerzyHolzer">a) obawy przed różnorakimi reakcjami państw zachodnich, w tym przede wszystkim retorsjami gospodarczymi, ale także ewentualnymi działaniami skierowanymi przeciw Kubie,</u>
<u xml:id="u-87.16" who="#JerzyHolzer">b) obawy przed reakcjami w Polsce, których nie formułowano wyraźnie, ale liczono się zapewne zarówno z niechęcią ludności, jak armii i znacznej części polskiej partii.</u>
<u xml:id="u-87.17" who="#JerzyHolzer">Trudno jest odpowiedzieć na pytanie, czy polskie kierownictwo zdawało sobie sprawę z tego, że w Moskwie przeważyła niechęć do interwencji. Z jednej strony niepewność musiała powodować instrumentalne posługiwanie się naciskiem i groźbami ze strony radzieckich przywódców, także w okresie późniejszym. Jak się wydaje, groźby czy aluzje dotyczące interwencji nadal szczególnie wyraźnie używane były przez przedstawicieli radzieckiego lobby wojskowego. Z drugiej strony trudno wyobrazić sobie, by nie docierały do kierownictwa polskiego informacje o antyinterwencyjnym stanowisku kierownictwa radzieckiego.</u>
<u xml:id="u-87.18" who="#JerzyHolzer">Tu włączam to, czego nie byłem w stanie uwzględnić w ekspertyzie, a więc materiały pochodzące z archiwów NRD. To potwierdzałaby notatka z rozmowy między kierownikiem wydziału politycznego ambasady NRD w Warszawie i kierownikiem wydziału administracyjnego w KC PZPR Michałem Atłasem, który był dla NRD stałym informatorem i komentatorem wydarzeń w Polsce, z 13 października 1981 r.</u>
<u xml:id="u-87.19" who="#JerzyHolzer">Atłas miał wówczas powiedzieć: „Towarzysz Milewski powiedział mi przed kilkoma dniami: do lipca wierzyłem w to, że radzieccy towarzysze pomogą nam militarnie przy rozwiązywaniu problemów wewnętrznych; teraz wiem, że do tego nie dojdzie”. Zwracam państwa uwagę na to, że jest to podwójny cytat i w związku z tym jego dokładność można opatrzyć znakiem zapytania.</u>
<u xml:id="u-87.20" who="#JerzyHolzer">Materiały źródłowe z okresu do jesieni 1981 r. jednoznacznie wskazują, że ścisłe kierownictwo polskie przeciwstawiało się zbrojnej interwencji zewnętrznej w Polsce. Odrębny charakter mają informacje radzieckie z ostatnich miesięcy 1981 r., wedle których kierownictwo polskie chciało otrzymać obietnicę pomocy wojsk obcych, jeżeli nie poradzi sobie samo po wprowadzeniu stanu wojennego. Te informacje zawarte w źródłach radzieckich potwierdzane są w źródłach polskich w ocenie sytuacji przez MSW z 25 listopada 1981 r., gdzie przewiduje się po wprowadzeniu stanu wojennego w najgorszym, trzecim wariancie, cytuję: „nie wyklucza się pomocy wojsk Układu Warszawskiego”.</u>
<u xml:id="u-87.21" who="#JerzyHolzer">Tak też można by zrozumieć dyskutowany tu już wniosek gen. W. Jaruzelskiego, a bezpośrednio gen. F. Siwickiego, zgłoszony podczas 14 posiedzenia Komitetu Ministrów Obrony Układu Warszawskiego w Moskwie 3 grudnia, by do komunikatu końcowego wprowadzić sformułowanie (przytaczam niewielkie sprawozdanie z posiedzenia) albo o odpowiednich działaniach (I wersja), albo o pomocy sprzymierzonych krajów (II wersja). Ten wniosek - jak wiadomo - upadł ze względu na sprzeciw Węgier i Rumunii.</u>
<u xml:id="u-87.22" who="#JerzyHolzer">Na uwagę zasługuje to, że na posiedzeniu Komitetu zdecydowanym promotorem tego wniosku był Ustinow. W tym samym czasie Kulikow miał również obiecywać w Warszawie sam, z własnej inicjatywy, pomoc zbrojną. Wskazywałoby to na prowadzenie odrębnej polityki przez radzieckie lobby wojskowe, chociaż na posiedzeniu radzieckiego Biura Politycznego Ustinow popierał antyinterwencyjną linię.</u>
<u xml:id="u-87.23" who="#JerzyHolzer">Pytanie drugie - od kiedy planowano wprowadzenie stanu wojennego, w jakim celu oraz jakie podejmowano działania? Z dostępnych materiałów wynika, że myśl o wprowadzeniu stanu wojennego pojawiła się już w sierpniu 1980 r., ale odrzucono ją przede wszystkim ze względu na brak jakichkolwiek szans skutecznej realizacji. Natomiast od października 1980 r. rozpoczęto - najpierw koncepcyjnie, potem praktycznie - przygotowywać wprowadzenie stanu wojennego.</u>
<u xml:id="u-87.24" who="#JerzyHolzer">Celem wprowadzenia stanu wojennego była likwidacja „Solidarności”. Nacisk w tym kierunku pochodził cały czas z Moskwy. Opracowanie materiałów konsultowali doradcy radzieccy. W pewnym, nieznanym nam zakresie wprowadzano ich sugestie.</u>
<u xml:id="u-87.25" who="#JerzyHolzer">3 kwietnia 1981 r. (to jest uzupełnienie na podstawie tego, do czego dotarłem dopiero po sporządzeniu pierwszej ekspertyzy w Centralnym Archiwum Wojskowym) przekazano do Naczelnego Dowództwa Zjednoczonych Sił Zbrojnych Układu Warszawskiego komplet podstawowych materiałów w języku rosyjskim. Charakterystyczne jest, że w przygotowanych w kwietniu 1981 r. wytycznych propagandowych w języku rosyjskim niemal całkowicie antycypowano kierunki propagandy w grudniu 1981 r. Właściwie był to wykaz wszystkich podstawowych argumentów, które w grudniu 1981 r. zostały użyte przy wprowadzeniu stanu wojennego.</u>
<u xml:id="u-87.26" who="#JerzyHolzer">Mimo trwających przygotowań brak było jakichkolwiek bardziej konkretnych decyzji w sprawie orientacyjnych terminów i sposobów wprowadzenia stanu wojennego. Wywoływało to niezadowolenie kierownictwa radzieckiego, a także kierownictw NRD, Czechosłowacji, Bułgarii. Stanisławowi Kani przypisywano albo świadome oszukiwanie Moskwy, albo brak umiejętności podejmowania decyzji i przez dłuższy czas podobnie traktowano gen. W. Jaruzelskiego.</u>
<u xml:id="u-87.27" who="#JerzyHolzer">Tu ponownie wprowadzam materiały, z którymi mogłem zapoznać się dopiero po sporządzeniu ekspertyzy. Otóż od września 1981 r. pojawiać się zaczęły pewne akcenty w ocenie gen. W. Jaruzelskiego. 16 września Ciosek w rozmowie z nieznanym nam przedstawicielem SED mówił, że gen. W. Jaruzelski przeszedł proces przemyśleń i, cytuję: „jeżeli strona radziecka go postawi pod silnym naciskiem, może dojdzie on do pozytywnego rozstrzygnięcia”. Tym rozstrzygnięciem miało być wprowadzenie dyktatury wojskowej.</u>
<u xml:id="u-87.28" who="#JerzyHolzer">Z kolei S. Kociołek miał mówić 28 września do członka Biura Politycznego SED i sekretarza organizacji berlińskiej, Konrada Naumanna, że znalazł dla swojego stanowiska zrozumienie u gen. W. Jaruzelskiego i zwracał uwagę na różnicę między S. Kanią a W. Jaruzelskim.</u>
<u xml:id="u-87.29" who="#JerzyHolzer">W tym kontekście decydujące znaczenie miała zmiana na stanowisku I sekretarza PZPR. Najpełniejsze informacje w tym zakresie daje protokół rozmowy Ericha Honneckera z Rusakowem z 21 października 1981 r. Według Rusakowa, cytuję: „Zauważyliśmy, że w ostatnim czasie widoczne staje się pewne zróżnicowanie wobec podstawowych zagadnień. Jaruzelski był w większym stopniu gotowy twardo wystąpić przeciw kontrrewolucji. Wykorzystaliśmy różnice między oboma i zaczęliśmy pracować z Jaruzelskim. Kierowaliśmy się tym, że Jaruzelski ma wielki autorytet w armii i uznanie wśród ministrów. Po tym, kiedy nasze konsultacje z pozytywnymi siłami PZPR wypadły pozytywnie i poparły one całkowicie nasz wniosek, aby wybrać Jaruzelskiego I sekretarzem, porozmawialiśmy z samym Jaruzelskim. Długo wahał się i nie chciał się zdecydować. Dopiero kiedy dobrzy polscy towarzysze z nim porozmawiali, dał swe przyrzeczenie i IV Plenum mogło ostatecznie zrealizować jego wybór”.</u>
<u xml:id="u-87.30" who="#JerzyHolzer">Wśród tych „dobrych towarzyszy” Rusakow wymienił S. Kociołka i Grabskiego.</u>
<u xml:id="u-87.31" who="#JerzyHolzer">Rusakow mówił dalej: „Ratowanie PRL wymaga twardych działań przeciw kontrrewolucji. Jaruzelski zaakceptował takie działania”.</u>
<u xml:id="u-87.32" who="#JerzyHolzer">O samym mechanizmie dokonywanych zmian mamy wyjątkowo jasną informację (jeżeli jest ona w pełni zgodna z rzeczywistością) tegoż Rusakowa. Cytuję: „W nocy z 17 na 18 października zostaliśmy wyrwani z łóżek przez ambasadora polskiego i Kania przekazał nam, że istnieje możliwość, iż nie będzie mógł pozostać I sekretarzem. W grę wchodzą tacy towarzysze jak Jaruzelski, Olszewski albo inni. Odpowiedzieliśmy mu, że jeżeli zmiana, to tylko Jaruzelski. Nic na to nie odpowiedział, ale wiedział. I tak doszło do jego ustąpienia”.</u>
<u xml:id="u-87.33" who="#JerzyHolzer">Zmiana na stanowisku I sekretarza w tej interpretacji miałaby kluczowe znaczenie dla wprowadzenia stanu wojennego, choć zarówno w źródłach radzieckich, jak i niemieckich spotkać można i później wyrazy niezadowolenia ze zbyt powolnego rozwoju wydarzeń i ociągania się przez generała W. Jaruzelskiego z podejmowaniem decyzji.</u>
<u xml:id="u-87.34" who="#JerzyHolzer">Pytanie trzecie - czy przygotowując i stosując stan wojenny świadomie łamano obowiązujące prawa? Już w pierwszym etapie przygotowań do wprowadzenia stanu wojennego zastępca szefa Sekretariatu KOK płk Tadeusz Malicki sygnalizował niezbędność przyjęcia przez Sejm odpowiedniej ustawy konstytucyjnej. Bardzo wyraźnie stwierdzał, że niezbędna jest ustawa konstytucyjna, ponieważ istniejące przepisy konstytucyjne nie pozwalają na tego rodzaju wprowadzenie stanu wojennego z ograniczeniem praw obywateli. Jego zastrzeżenia zostały pominięte, a on sam został odsunięty bezpośrednio przez gen. Dembickiego, ale także po zreferowaniu gen. Siwickiemu od prac nad dokumentem dotyczącym sytuacji prawnej.</u>
<u xml:id="u-87.35" who="#JerzyHolzer">Ta sprawa została zasygnalizowana niewątpliwie już w październiku, w pierwszej fazie opracowania materiału. Z pewnością musiano sobie zdawać sprawę z łamania obowiązującego prawa w MSW, gdzie rozważano różne projekty prowokacji i celowej dezinformacji. Trudno powiedzieć, jak dalece obciążało to także przedstawicieli kierownictwa państwowego czy kierownictwa partyjnego. W każdym razie dwuznacznie brzmiały zalecenia na posiedzeniu Sekretariatu KC PZPR 8 grudnia 1981 r., kiedy wiceminister spraw wewnętrznych, Stachura stwierdził, że mimo sygnałów o posiadaniu przez „Solidarność” broni i materiałów wybuchowych, tego nie stwierdzono. Natomiast sekretarz KC, Mokrzyszczak, mówił: „Należy znaleźć magazyny broni „Solidarności”, sfotografować je i pokazać opinii publicznej”. Zaś gen. W. Jaruzelski nakazywał MSW, by zdobyć materiały i pokazywać bojówki.</u>
<u xml:id="u-87.36" who="#JerzyHolzer">Wątpliwe, czy zgodne z obowiązującym prawem było traktowanie podczas wewnętrznych odpraw MSW przez gen. Kiszczaka obywateli własnego kraju jako wroga.</u>
<u xml:id="u-87.37" who="#JerzyHolzer">To jest termin wprost stosowany. Z tych samych ust pochodziły polecenia stosowania oszczerstw wobec J. Kuronia i B. Geremka. O charakterze tych oszczerstw piszę w pełnym tekście ekspertyzy.</u>
<u xml:id="u-87.38" who="#JerzyHolzer">Bardziej zasadnicze znaczenie miały próby przejmowania przez instytucje policyjne kompetencji im nie przysługujących. 5 grudnia 1981 r. gen. Cz. Kiszczak zalecał swoim podwładnym „aktywną i natychmiastową indywidualną pracę z posłami”. Po wprowadzeniu stanu wojennego kierownictwo MSW zaczęło wręcz zajmować się sprawami polityki międzynarodowej np. stosunkami z międzynarodowymi środowiskami żydowskimi i z państwami arabskimi, a nawet rozważało potrzebne zmiany, to jest zachowane w protokołach kierownictwa MSW, w składzie rządu i kierownictwa partyjnego.</u>
<u xml:id="u-87.39" who="#JerzyHolzer">Szczególną rolę pełnić miało MSW w stosunkach z Kościołem. 11 czerwca 1982 r. gen. Z. Kiszczak referował projekt warunków mających uniemożliwić wizytę w Polsce papieża Jana Pawła II, zaś wśród zadań resortu opracowanych w grudniu 1982 r. znalazły się działania „w celu kompromitowania, neutralizowania i ograniczania zamiarów polskiego Kościoła katolickiego podejmowanych w porozumieniu z Watykanem”.</u>
<u xml:id="u-87.40" who="#JerzyHolzer">Ważną sprawą były decyzje zezwalające na użycie broni, sformułowane przez ministra Cz. Kiszczaka w szyfrogramie ZW 101476/81 z 13 grudnia 1981 r. Zezwalały one dowódcom oddziałów lub pododdziałów na użycie środków przymusu bezpośredniego, w tym broni palnej „w przypadkach, w których wszelka zwłoka groziłaby bezpośrednim niebezpieczeństwem dla życia lub zdrowia albo mienia społecznego w znacznych rozmiarach”.</u>
<u xml:id="u-87.41" who="#JerzyHolzer">Konsekwencje tego musiały być przewidywane, skoro po wydarzeniach w kopalni „Wujek” min. Kiszczak mówił na posiedzeniu kierownictwa MSW 17 grudnia: „Dzień udany, choć doszło do użycia broni palnej i zginęło 6 górników kopalni „Wujek”. Brak dokładnych danych o ilości rannych. Dziś w woj. katowickim zmniejszy się demonstracja sił”.</u>
<u xml:id="u-87.42" who="#JerzyHolzer">Wreszcie z punktu widzenia praworządności warto zwrócić uwagę na wcześnie rozpoczęte niszczenie akt, 19 listopada 1982 r. gen. Stachura, jako kierownik Sztabu MSW podjął decyzję 072/82, zgodnie z którą przeprowadzić miano inwentaryzację dokumentów związanych z przygotowaniami do wprowadzenia stanu wojennego, następnie podzielić je na 3 grupy: - do zdeponowania w archiwum, - wycofania i zwrócenia nadawcom lub ich zniszczenie.</u>
<u xml:id="u-87.43" who="#JerzyHolzer">Zniszczyć miano wszystkie wtórniki oraz kategorię „inne dokumenty, w której to kategorii mieściły się notatki, sprawozdania, telefonogramy, pisma przewodnie. Dokumenty dyrektywne zwrócić miano nadawcom, aby oni zdecydowali o ich dalszym losie. Niezależnie od stosunku tej decyzji do obowiązującego prawa, muszę jako ekspert stwierdzić, że zdecydowanie negatywnie wpłynęła ona na możliwości opracowania kwestii stanu wojennego, niszcząc bezpowrotnie część materiałów. Na tym chciałbym zakończyć wprowadzenie do przekazanego przeze mnie Komisji opracowania. Mam to przekonanie, że przy obecnym stanie źródeł operujemy hipotezami. Hipotezy te są mniej lub bardziej poparte dokumentami, ale nie wynikają z przekonania, iż dotarliśmy do całości istniejącego zasobu źródłowego, ani do wiedzy o tym, co naprawdę miało miejsce. Dziękuję bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-88">
<u xml:id="u-88.0" who="#ProfesorJaremaMaciszewski">Panie przewodniczący, Wysoka Komisjo. Nie znam wspomnianego dzisiaj „Dzieła III”. Wolałbym prezentować swoje uwagi po zapoznaniu się z jego treścią. Niemniej jednak, nie powtarzając treści mojej opinii, która nie jest tak obszerna jak opinia profesora Jerzego Holzera, bo liczy jedynie 15 stron, aby nie rozwlekać sprawy prezentacji ekspertyz, postanowiłem przedstawić kilka uwag uzupełniających. Intersował mnie głównie problem istnienia bądź nieistnienia stanu wyższej konieczności oraz stan wiedzy ówczesnego kierownictwa państwa odnośnie do zagrożeń i rozwiązań alternatywnych. Oczywiście pewien zespół spraw jest niesprawdzalny, ponieważ niezrealizowane możliwości rozwoju sytuacji, które nie stały się rzeczywistością są hipotetyczne. Historyk, aby wykazać tego typu ekspertyzę, musiałby wejść na grunt historii alternatywnej. Co by się stało, gdyby...</u>
<u xml:id="u-88.1" who="#ProfesorJaremaMaciszewski">Tego typu pytań nie da się uniknąć i chociaż odpowiedzi na nie nie będą precyzyjne, to mogą być precyzowane na podstawie wiedzy o podobnych wydarzeniach, które miały miejsce w historii.</u>
<u xml:id="u-88.2" who="#ProfesorJaremaMaciszewski">Sprawa ta ma istotne znaczenie, ponieważ zadaję sobie pytanie, dlaczego w roku 1980 i 1981 należało wierzyć, iż nie nastąpi interwencja ZSRR i państw Układu Warszawskiego, przy jednoczesnej wiedzy o wszystkich dotychczasowych precedensach, jak: Berlin 1953, Budapeszt 1956, wariant nie zrealizowany Polska 1956, Czechosłowacja 1968, nie wspominając o Afganistanie. Precedensy te wskazywały, że przekroczenie pewnej granicy powoduje akcję zbrojną ZSRR. Jeżeli spojrzymy na sprawę z tego punktu widzenia, to wydaje mi się, że groźba obcej interwencji traktowana jako zagrożenie pierwszego stopnia - jest rzeczą realną.</u>
<u xml:id="u-88.3" who="#ProfesorJaremaMaciszewski">Myślę, że byłoby przewinieniem ze strony ówczesnej władzy, gdyby nie przewidziała tego wariantu rozwoju wydarzeń i nie czyniła wszystkiego, aby temu zapobiec.</u>
<u xml:id="u-88.4" who="#ProfesorJaremaMaciszewski">Druga sprawa, jeżeli chodzi o stan wyższej konieczności - to sytuacja wewnętrzna. Źródła dostarczają aż nadto informacji na temat zaopatrzenia, stanu gospodarki itp. Okazało się, że w 1981 r. nie posiadaliśmy zapasów żywności. Zagrożenie było oczywiste, o czym świadczy protokół z posiedzenia Rady Ministrów, gdzie przedmiotem dyskusji było bezpośrednie zagrożenie koniecznością reglamentacji chleba. Jak wiadomo, chleb był jedynym artykułem spożywczym, w który można się było bez większych przeszkód zaopatrzyć.</u>
<u xml:id="u-88.5" who="#ProfesorJaremaMaciszewski">Powstaje pytanie, jaka była alternatywa rozwoju sytuacji. Powszechnie pada słowo - porozumienie.</u>
<u xml:id="u-88.6" who="#ProfesorJaremaMaciszewski">Jako historyk zadaję sobie pytanie - z kim? Wielki ruch społeczny, jakim była „Solidarność” był już w tym momencie ruchem niesterowalnym. Każdy, kto wspominał o możliwości rozmów z władzą, natychmiast narażał się na wyeliminowanie ze związku. Utrzymanie się na stanowiskach przywódczych wymagało użycia bardzo ostrej ekstremalnej frazeologii, która z kolei wpływała nie tylko na nastroje panujące w łonie rządu, ale również w całej strukturze władzy.</u>
<u xml:id="u-88.7" who="#ProfesorJaremaMaciszewski">Dlatego muszę odrzucić stwierdzenie a priori, bez należytej dokumentacji, że władza każdą podejmowaną przez siebie próbę porozumienia traktowała jako wybieg dydaktyczny i chęć oszukania obywateli.</u>
<u xml:id="u-88.8" who="#ProfesorJaremaMaciszewski">Władza w owym czasie znalazła się w sytuacji krytycznej, a za głównego oponenta miała ruch „Solidarność”, nie mający określonej ideologii i skonsolidowany tylko jednym elementem - skrajną opozycyjnością wobec władzy. Trudno więc było znaleźć partnera do rozmów, co spowodowało wzrastającą obawę przed zjawiskiem - rządów tłumu, który pociąga za sobą przywódców, a nie jest przez nikogo sterowany. Obie strony musiały w pierwszej kolejności zdobyć doświadczenie, aby było możliwe późniejsze bezbolesne wprowadzenie głębokich reform.</u>
<u xml:id="u-88.9" who="#ProfesorJaremaMaciszewski">Pytamy o alternatywy i próbujemy szukać odpowiedzi, przed jakimi decyzjami stało najwyższe kierownictwo państwowe, które miało nie tylko prawo, ale i obowiązek podejmowania decyzji chroniących organizm państwowy. Ktoś może powiedzieć, że w rzeczywistości nie było to państwo polskie. Z pewnością istniała zależność od ZSRR. Można ją nazwać protektoratową, sytuacyjną itd. Nie była jednak zależnością większą niż monarchii króla Stanisława Augusta Poniatowskiego. Pozwoliłem sobie zawrzeć w ekspertyzie nieco szerszej, aczkolwiek napisanej w wielkim skrócie, interpretacji roli NRD. Chodziło nie tylko o posłuszne wykonywanie poleceń płynących z Moskwy, ale o załatwianie własnych doraźnych interesów. Nastąpiło przesunięcie miejsca Polski w układzie państw socjalistycznych na korzyść NRD. Jakie to miało skutki - obserwowaliśmy w trakcie bardzo trudnych pertraktacji w sprawie rozgraniczenia wód terytorialnych w Zatoce Pomorskiej, gdzie NRD po raz pierwszy wystąpiła jako rzecznik interesów ogólnoniemieckich. Moim zdaniem - choć znajdą się zapewne historycy, którzy nie podzielają tego poglądu, zbliżenie Berlina i Moskwy musiało budzić uczucie, jeśli nie zagrożenia, to na pewno wzmożonej czynności z strony Polski.</u>
<u xml:id="u-88.10" who="#ProfesorJaremaMaciszewski">Pan profesor Holzer przedstawił braki dokumentacyjne. Tych braków jest znacznie więcej, przede wszystkim ze źródeł wewnętrznych wymieniłbym całkowity, bądź prawie całkowity brak dokumentacji ze strony „Solidarności”. Nie potrafię powiedzieć, na ile słuszne były podawane w notatkach informacje na temat stanu samoobrony, przygotowań do samoobrony czynnej i biernej. Dopóki nie będę miał źródeł tej strony, nie potrafię powiedzieć, czy istniały siły, którym zależało na podkreśleniu zagrożeń.</u>
<u xml:id="u-88.11" who="#ProfesorJaremaMaciszewski">Drugim typem źródeł, których nie posiadamy, poza publikacjami, to źródła wytworzone przez państwa zachodnie. Źródła te są niezbędne. Mówię to, aby sformułować pogląd, że pełna wiedza monograficzna o tym okresie nie jest obecnie możliwa. Największe wrażenie wywarły na mnie, wypożyczone z archiwum MON plany manewrów „Sojusz 81” w Polsce, z naniesionym rozmieszczeniem wojsk odpowiadającym tym relacjom, które składali dowódcy operacyjni.</u>
<u xml:id="u-88.12" who="#ProfesorJaremaMaciszewski">Są to mapy, które pokazywały, co naprawdę może nam zagrażać. Z uwagi na bardzo duży procent prawdopodobieństwa obcej interwencji należało wszelkimi siłami i za wszelką cenę do tej interwencji nie dopuścić.</u>
<u xml:id="u-88.13" who="#ProfesorJaremaMaciszewski">Chciałem prosić pana przewodniczącego o przyjęcie jeszcze jednego wyjaśnienia. Ja na bardzo niskim szczeblu uczestniczyłem w ówczesnych wydarzeniach. Byłem posłem na Sejm. Głosowałem z pełnym przekonaniem za przyjęciem dokumentów Rady Państwa, o czym informowałem w liście do pana przewodniczącego.</u>
<u xml:id="u-88.14" who="#ProfesorJaremaMaciszewski">Starałem się pisać wyłącznie o tym, co wiem ze źródeł. Pominąłem wszelkie elementy związane z wiedzą wynikającą z autopsji.</u>
<u xml:id="u-88.15" who="#ProfesorJaremaMaciszewski">Nie chcę występować tu w charakterze świadka, proszę mi jednakże pozwolić na jedną uwagę.</u>
<u xml:id="u-88.16" who="#ProfesorJaremaMaciszewski">We wrześniu 1981 r. przewodniczyłem delegacji Polskiej Grupy Unii Parlamentarnej na sesji Unii na Kubie. Gospodarze trzykrotnie zorganizowali krótkie spotkanie z Fidelem Castro. Konkluzją rozmów z jego strony były słowa: „Na miłość boską, załatwcie to sami”. Przyjaciel Węgier, którego nazwiska nie wymienię powiedział: „Ty nie byłeś w 1956 r. w Budapeszcie, wy to musicie sami rozwiązać”.</u>
<u xml:id="u-88.17" who="#ProfesorJaremaMaciszewski">Na zakończenie chciałem prosić o możliwość uzupełnienia mojej wypowiedzi, po zapoznaniu się z innymi materiałami. Dziękuję bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-89">
<u xml:id="u-89.0" who="#PosełJerzyWiatr">Panie profesorze. Dopóki Komisja nie zamknie postępowania zarówno pan, jak i inni eksperci, macie możliwość nieograniczonego uzupełniania ekspertyz. Pojawia się nowy materiał i Komisja będzie wdzięczna za aktualizowanie panów opinii.</u>
</div>
<div xml:id="div-90">
<u xml:id="u-90.0" who="#PosełJacekTaylor">Rozumiem, że będziemy jeszcze mieli okazję do zadawania pytań ekspertom. Inaczej wyobrażałem sobie tę część obrad Komisji, gdyż taki tryb oznacza, że nasi goście będą nam stale potrzebni.</u>
</div>
<div xml:id="div-91">
<u xml:id="u-91.0" who="#PosełJerzyWiatr">Oczywiście. Są to wstępne, a nie końcowe wypowiedzi ekspertów i Komisja będzie miała możliwość ich wypytania. Ponieważ otrzymałem w trakcie wypowiedzi historyków sygnały od posłów chcących zadawać pytania, pragnę wyjaśnić, że w ten sposób pozostałaby niesprawiedliwa asymetria wypowiedzi.</u>
<u xml:id="u-91.1" who="#PosełJerzyWiatr">Osoba, która zabrałaby głos jako pierwsza, byłaby jedyną występującą w danym dniu.</u>
<u xml:id="u-91.2" who="#PosełJerzyWiatr">Ten tryb pozwoli na zadawanie pytań wszystkim ekspertom.</u>
</div>
<div xml:id="div-92">
<u xml:id="u-92.0" who="#ProfesorAndrzejWerblan">Na początek kilka uwag wstępnych. Podzielam opinie moich przedmówców o pewnych ograniczeniach, na które napotykamy z powodu stanu źródeł oraz konieczności rozważania sytuacji hipotetycznych, co wykracza poza normalną procedurę. W moim odczuciu wciąż brakuje należytego dystansu poznawczego, który pozwoliłby patrzeć na wydarzenia choćby tak, jak patrzymy obecnie na konferencję w Wersalu.</u>
<u xml:id="u-92.1" who="#ProfesorAndrzejWerblan">Zakończyłem swoje prace w lutym, kiedy to napisałem sprawozdanie. Nowszych materiałów nie studiowałem, choć wiem o ich istnieniu. Napisałem dla potrzeb Komisji dwie ekspertyzy. Pierwsza z nich, sprzed roku, dotyczyła odpowiedzi na konkretne pytania, mianowicie zawierała ocenę materiałów pochodzących ze źródeł obcych. Druga ekspertyza nie stawiała konkretnych pytań, pozostawiając swobodny wybór. Dokonałem takiego wyboru koncentrując się na dwóch zagadnieniach i teraz krótko przedstawię hipotezy, do jakich na tej podstawie doszedłem.</u>
<u xml:id="u-92.2" who="#ProfesorAndrzejWerblan">Pierwszym zagadnieniem jest ocena decyzji o wprowadzeniu stanu wojennego w świetle sytuacji wewnętrznej. Zagadnienie to można podzielić na dwie grupy: elementy legalno-prawne i społeczno-praktyczne. Nie czuję się bardziej upoważniony niż każdy inny normalny człowiek do rozstrząsania zagadnień prawnych, a zatem nie nadaję się do roli eksperta w tej dziedzinie. Ograniczę się więc do kwestii politycznych i społecznych.</u>
<u xml:id="u-92.3" who="#ProfesorAndrzejWerblan">Istota sprawy sprawy sprowadza się do pytania, czy pod koniec 1981 r. sytuacja w Polsce mogła być charakteryzowana lub postrzegana jako stan wyższej konieczności. Podstawy źródłowe do odpowiedzi na to pytanie nie są kompletne. Występuje ich znaczna jednostronność. Istnieje obfitość informacji, jakimi dysponowały lub wytwarzały czynniki rządzące. Są też dobre podstawy do dość obiektywnego spojrzenia na sytuację gospodarczą. Znacznie gorzej są udokumentowane działania i zamierzenia „Solidarności”, władz krajowych i regionalnych, zachowania lokalnych organizacji i szeregów członkowskich.</u>
<u xml:id="u-92.4" who="#ProfesorAndrzejWerblan">Musimy polegać głównie na publikowanych relacjach i informacjach prasowych. To nie są źródła wystarczające. Sytuacja gospodarcza, konsekwencje położenia socjalnego ludności, zwłaszcza wiejskiej, ulegały w ciągu 1981 r. systematycznemu pogorszeniu. Pod koniec roku wytworzył się stan krytyczny pod względem zaopatrzenia mieszkańców miast w żywność, artykuły pierwszej potrzeby i opał. Gwałtownie wzrastała inflacja. Przyczyn załamania się gospodarki było wiele. Bardzo duże znaczenie miały systemowe wady gospodarki realnego socjalizmu. Rozważania tej kwestii można w tej analizie pominąć, dlatego że w 1981 r. sytuacja pogorszyła się drastycznie w porównaniu z sytuacją typową dla Polski w latach poprzednich i następnych, czyli w odniesieniu do rzeczywistości obciążonej wadami systemu nakazowo-rozdzielczego. Musimy więc skupić uwagę na czynnikach, które doraźnie i niejako dodatkowo to pogorszenie wywołały. Dokumentacja, którą dysponujemy, pozwala na wskazanie co najmniej trzech takich czynników. Pierwsze to załamanie się handlu zagranicznego, a przede wszystkim dostaw surowców i półfabrykatów z importu. Spowodowany był częściowo spadkiem krajowego eksportu oraz elementami blokady gospodarczej, wprowadzanej przez ZSRR i sąsiednie państwa socjalistyczne, zwłaszcza w drugiej połowie 1981 r. Odbijało się to głównie - choć nie wyłącznie na bilansie paliwowym.</u>
<u xml:id="u-92.5" who="#ProfesorAndrzejWerblan">Drugim czynnikiem niszczącym gospodarkę były uporczywe strajki, które spowodowały znaczny spadek produkcji przemysłowej, w tym drastyczny i - co gorsza - nagły spadek wydobycia węgla. Błyskawicznie potężniejące organizacje „Solidarności” strajkowały z zapamiętaniem, szukając w tym legitymacji i potwierdzenia tożsamości. „Solidarność” 1981 roku nie była ruchem reformy gospodarczej, raczej rewindykacji, a w sensie socjalnym domagała się nie tyle zmiany ustroju socjalistycznego na kapitalistyczny, co spełnienia socjalistycznej utopii. Stąd dominujący nurt ruchu strajkowego miał charakter nieokiełznanie rewindykacyjny.</u>
<u xml:id="u-92.6" who="#ProfesorAndrzejWerblan">Od marca 1981 r. strajki wybuchały o wszystko: o prestiż, o personalia, o powstrzymanie eksportu mięsa, o sprawy ważne i o sprawy drugorzędne.</u>
<u xml:id="u-92.7" who="#ProfesorAndrzejWerblan">Trzecim wreszcie, choć wcale nie najmniej ważnym czynnikiem rozkładu gospodarki była polityka rządu. Bezsilne wobec ruchu strajkowego i nastawiające się na przetrwanie fali protestów władze dość potulnie szły na ustępstwa, drukując pusty pieniądz i kupując nań złudę spokoju.</u>
<u xml:id="u-92.8" who="#ProfesorAndrzejWerblan">Władza i „Solidarność” wzajemnie się oskarżały o powodowanie gospodarczej zapaści, ale w rzeczy samej, pospołu i dość zgodnie, a w każdym razie skutecznie gospodarkę niszczyły.</u>
<u xml:id="u-92.9" who="#ProfesorAndrzejWerblan">Druga hipoteza. Perspektywy kompromisu między władzami państwowymi a „Solidarnością” były nikłe i w miarę upływu czasu malały. Działo się tak nie tyle z powodu złej woli którejkolwiek ze stron, choć elementów takich wykluczać nie można, ile w wyniku samej socjologicznej natury obu stron konfliktu. Teza o samoograniczającej się rewolucji solidarnościowej, w swoim czasie modna, była atrakcyjna propagandowo, lecz słabo przystawała do rzeczywistości. „Solidarność” zrodziła się ze spontanicznego buntu ludowego i miała wszystkie cechy ruchu żywiołowego. Szybko wyłoniła przywódców, ale z trudem poddawała się dyscyplinie i organizacji. Pasował do niej sienkiewiczowski opis kozaczego buntu w „Ogniem i mieczem”, kiedy to towarzystwo stoi na majdanie i o głowę samego atamana gotowe prosić. Taki ruch musi się radykalizować i eskalować żądania, ma bowiem poczucie - zazwyczaj złudne - wszechmocy. Przywódca mogł jedynie w ograniczonym zakresie miarkować żądania ruchu.</u>
<u xml:id="u-92.10" who="#ProfesorAndrzejWerblan">Była to typowa sytuacja rewolucyjna przypominająca rozpędzonego rumaka, a wedle słów G. Lukacsa, można takiego rewolucyjnego rumaka dosiadać lub zginąć pod jego kopytami.</u>
<u xml:id="u-92.11" who="#ProfesorAndrzejWerblan">Ówczesne władze PZPR zdecydowanie nie rozumiały natury „Solidarności”. Ukształtowani przez nieruchawą i zbiurokratyzowaną organizację ze sztywnym, hierarchicznym systemem inicjatywy i podporządkowania, skłonni byli oczekiwać od partnera podobnych zachowań. Oczekiwali od przywódców „Solidarności” takiej władzy nad organizacją i takiej zdolności do zawierania i dotrzymywania zobowiązań, jaką sami posiadali.</u>
<u xml:id="u-92.12" who="#ProfesorAndrzejWerblan">Rzeczywistość była jednakże inna. Jeden - jak sądzę - z najlepszych znawców przedmiotu, bezpośredni uczestnik wydarzeń i wnikliwy analityk, Karol Modzelewski w rozmowie z krakowskim „Zdaniem” w 1994 r. tak przedstawia ówczesny dylemat doradców „Solidarności”, cytuję: „Mieli oni poczucie misji, że muszą ocalić Polskę. Żeby Polskę ocalić, trzeba zmusić tłumy do respektowania wymogów rozumu, wymogów politycznego realizmu, ale ponieważ tłumom rozumu do głowy się nie wbije, to trzeba wbić to do głowy wodzowi i „nadmuchać” go odpowiednio tak, żeby tłumy mógł ujarzmić, i to oni robili”. Ruch jednak wymykał się z rąk wszelkich przywódców.</u>
<u xml:id="u-92.13" who="#ProfesorAndrzejWerblan">Szczególnie niebezpieczna sytuacja wytworzyła się jesienią 1981 r. Wskutek naturalnego w takich warunkach zmęczenia mas zarysował się już pewien spadek wpływów „Solidarności”. Pojawiły się objawy apatii społecznej. W toku wszelkich poruszeń społecznych w takich właśnie momentach w organizacjach rewolucyjnych związanych z masami i wyczuwających każde drgnienie ich nastroju wzmagają się skłonności ekstremalne. Rodzą się one z poczucia, że jeśli nie teraz - to kiedy? Sądzę, że tak trzeba interpretować wymowę radomskiej sesji Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność” i jej uchwaleń. Tak też trzeba by oceniać perspektywy przewidywanych na połowę grudnia masowych demonstracji w rocznicę wydarzeń 1970 r.</u>
<u xml:id="u-92.14" who="#ProfesorAndrzejWerblan">Rzecz toczyła się najpewniej ku konfrontacji. Wyjściem być może byłaby kapitulacja władzy przed ruchem społecznym i rezygnacja. To jednak nie było możliwe z wielu względów. I dlatego, że władza była jeszcze za silna, i przede wszystkim ze względu na sytuację geopolityczną. Wytworzyło się coś na kształt kwadratury koła. Utrzymanie kompromisu na poziomie określonym w porozumieniach sierpniowych z 1980 r. nie wydawało się już możliwe. W wymiarze rewindykacyjnym wyznaczone wówczas granice zostały już dawno przekroczone. I władze to zaakceptowały, ustępując przed żądaniami strajkowymi. Pokoju społecznego mimo to nie osiągnięto.</u>
<u xml:id="u-92.15" who="#ProfesorAndrzejWerblan">Przywódcy „Solidarności” nawet, gdyby chcieli, nie mogli by okiełznać ruchu, który bynajmniej nie zamierzał poprzestać na respektowaniu tzw. konstytucyjnych zasad ustrojowych wpisanych do porozumień i później narzuconych statutowi „Solidarności”. Władze z kolei czuły się przyparte do muru potrójną presją: bezsilnością wobec władzy gospodarczej i społecznej, naciskiem własnego aktywu motywowanym poczuciem zagrożenia oraz przybierającym formę szantażu naciskiem ZSRR i innych państw Układu Warszawskiego.</u>
<u xml:id="u-92.16" who="#ProfesorAndrzejWerblan">Polska jesienią 1981 r. staczała się najpewniej po równi pochyłej ku masowym zamieszkom grożącym starciami i licznymi ofiarami, w konsekwencji - ku prawie równie nieuchronnej interwencji państw ościennych. Próby zinstytucjonalizowania konfliktu na legalistycznym gruncie i osiągnięcia jakiegoś modus vivendi okazały się iluzoryczne. Ostatnia taka próba podjęta została na początku listopada w tzw. porozumieniu trzech. Nie przyniosło to rezultatów, gdyż - jak sądzę - nikt już nie kontrolował należycie sytuacji.</u>
<u xml:id="u-92.17" who="#ProfesorAndrzejWerblan">Poza tym legalistyczna podstawa do porozumień i uwarunkowań chwiała się od dłuższego czasu. Żadna ze stron nie respektowała bowiem w całości obowiązującego wówczas ustawodawstwa. Było to prawo zupełnie nieodpowiednie do sytuacji. Nie stwarzało ram dla działalności niezależnych ruchów społecznych, nie normowało strajków i form protestu. „Solidarność” notorycznie zatem w tym zakresie prawo to kwestionowała i przekraczała, a władze państwowe w istocie rzeczy na to się godziły, ale równocześnie podejmowały szereg okazji co najmniej na pograniczu prawa. Ład prawny znalazł się w stanie zawieszenia. Stary autorytarny został podważony, a nowy, demokratyczny jeszcze nie powstał. Zatem sytuację, jeszcze przed wprowadzeniem stanu wojennego, można charakteryzować jako lokującą się częściowo poza przestrzenią prawną.</u>
<u xml:id="u-92.18" who="#ProfesorAndrzejWerblan">I wreszcie ostatnia sprawa - relacja między sytuacją wewnętrzną a zewnętrzną kraju pod koniec 1981 r. Szeroko pisałem o tym w poprzedniej ekspertyzie. Powtarzać jej konkluzji nie będę, gdyż na posiedzeniu Komisji ta kwestia była rozpatrywana. Chciałbym ograniczyć się do kilku uzupełnień.</u>
<u xml:id="u-92.19" who="#ProfesorAndrzejWerblan">Istnieje pewna, ciągle podnoszona i dyskutowana sprzeczność w źródłach i w wypowiedziach. Jedne źródła, zewnętrzne (głównie radzieckie, ale także niemieckie i czeskie) mówią o tym, że rozwiązanie siłowe tzn. interwencyjne w Polsce było wykluczone, że pod koniec 1981 r. nie brano tego pod uwagę. W pewnym sensie przeczytany dzisiaj list M. Gorbaczowa zawiera stwierdzenia, że ta opcja wydawała się nie do przyjęcia. Ale jednocześnie źródła wojskowe dostarczają innych informacji. W materiałach Komisji znajdują się mapy, o których prof. J. Maciszewski mówił. Są wypowiedzi różnych dowódców wojskowych, np. Dubynina - o tym, gdzie miała stacjonować jego dywizja pancerna, nie tak dawno gen. Aczałowa o przeprowadzeniu przez niego osobiście rozpoznania w Warszawie latem 1981 r. na temat działań jego dywizji powietrzno-desantowej itd.</u>
<u xml:id="u-92.20" who="#ProfesorAndrzejWerblan">Powstaje pytanie, czym wyjaśnić te różnice występujące między relacjami szeregu działaczy politycznych a relacjami wojskowych. Nawet jeśli założymy, że wszyscy mówią to, co wiedzą. Wydaje się, że te różnice są do wyjaśnienia na podstawie pewnych doświadczeń historycznych, a także wiedzy o procesie decyzyjnym w ZSRR w owym czasie.</u>
<u xml:id="u-92.21" who="#ProfesorAndrzejWerblan">Otóż prawdopodobnie rozpatrywano i przygotowywano alternatywne warianty postępowania: presję polityczną i szantaż oraz interwencję wojskową. Ten pierwszy wariant preferowano, drugiego co najmniej nie wykluczam. W establishmencie radzieckim byli zagorzali zwolennicy obu tych opcji. Dla wariantu pierwszego powołano komisję Susłowa. Wariant drugi był najpewniej planowany bezpośrednio w organach wojskowych, z których nie posiadamy właściwie żadnej dokumentacji. Wszystkie przygotowania i decyzje zbiegały się wyżej, w Biurze Politycznym, a ściślej w ręku wąskiej i kilkuosobowej grupy nieformalnej, skupionej wokół „stetryczałego” już wówczas L. Breżniewa.</u>
<u xml:id="u-92.22" who="#ProfesorAndrzejWerblan">Ponadto trzeba brać pod uwagę zmienność i chwiejność decyzji na tym szczeblu. Z dobrze udokumentowanych historycznych wydarzeń znamy np. sposób przygotowania interwencji na Węgrzech. Jeszcze 30 października bardzo odpowiedzialni ludzie z radzieckiego kierownictwa zapewniali oficjalnego przedstawiciela PZPR, że na pewno interwencji nie będzie. Jak wiadomo, 4 listopada wojska radzieckie były już w Budapeszcie. To niekoniecznie było wprowadzenie w błąd. To była rzeczywistość, chwiejność w obliczu takiej decyzji.</u>
<u xml:id="u-92.23" who="#ProfesorAndrzejWerblan">Ostatecznej zatem odpowiedzi na pytanie o zamiary i plany radzieckiej oligarchii wobec Polski 1981 r. trzeba by poszukiwać nie tyle w dokumentacji Susłowa, co samego Biura Politycznego oraz w operacyjnej dokumentacji kierowniczych organizacji Armii Radzieckiej i KGB. Te materiały - jak dotychczas - pozostają niedostępne.</u>
<u xml:id="u-92.24" who="#ProfesorAndrzejWerblan">W każdym razie strona polska, która wówczas nie posiadała nawet tych informacji, jakie dzisiaj docierają do opinii publicznej, miała obowiązek poważnie liczyć się z niebezpieczeństwem interwencji wojskowej.</u>
<u xml:id="u-92.25" who="#ProfesorAndrzejWerblan">Przemawiało za tym nie tylko doświadczenie historyczne (Węgry, Czechosłowacja, Afganistan), ale także zmasowana presja polityczna. Sprawa była tym bardziej poważna, że ówczesne władze PRL, jak to widać z dokumentacji, tak naprawdę nie miały możliwości weryfikowania planów radzieckich na drodze wywiadowczej, gdyż wywiadu na kierunku radzieckim nie prowadzono.</u>
<u xml:id="u-92.26" who="#ProfesorAndrzejWerblan">Skądinąd wiadomo, że państwa NATO, które dysponowały informacjami wywiadowczymi, niebezpieczeństwo radzieckiej interwencji zbrojnej oceniały cały czas jako poważne i realne.</u>
<u xml:id="u-92.27" who="#ProfesorAndrzejWerblan">Pozwolę sobie zastanowić się nad ewentualnością innego przebiegu wydarzeń. Czy istniała możliwość zapobieżenia takiemu rozwojowi wydarzeń, jaki miał miejsce?</u>
<u xml:id="u-92.28" who="#ProfesorAndrzejWerblan">Sądzę, że taka możliwość była właściwie tylko teoretyczna. Byłaby realna wówczas, gdyby udało się zapewnić wewnętrzną jedność kraju. Chciałbym zwrócić uwagę, że całe doświadczenie stosunków i konfliktów ZSRR z państwami socjalistycznymi świadczy o tym, że możliwość oporu przeciw temu mocarstwu zależała w dużej mierze od wewnętrznej stabilności danego państwa, a ściślej mówiąc od tego, czy jego władze sprawowały należytą kontrolę nad sytuacją wewnętrzną. Dzięki wewnętrznej spójności i kontroli sytuacji Tito w 1948 r. mógł skutecznie uwolnić się od radzieckiej kurateli, a następnie uniknąć interwencji zbrojnej, którą mu szykowano w 1949 i w 1950 roku.</u>
<u xml:id="u-92.29" who="#ProfesorAndrzejWerblan">Podobne okoliczności pozwoliły N. Ceausescu przez wiele lat prowadzić niechętną Moskwie politykę zagraniczną oraz niezależną, choć dyktatorską i represyjną politykę wewnątrz kraju.</u>
<u xml:id="u-92.30" who="#ProfesorAndrzejWerblan">Zachwianie wewnętrznej stabilności zawsze stanowiło, jeśli nie decydujący, to co najmniej istotny warunek interwencji radzieckiej. Tak było na Węgrzech i w Czechosłowacji, a w istocie rzeczy poważne elementy destabilizacji występowały w Polsce. To także kazało bardzo serio liczyć się z możliwością interwencji ze stroną ZSRR.</u>
</div>
<div xml:id="div-93">
<u xml:id="u-93.0" who="#MarianZgórniak">Podobnie jak moi przedmówcy, chciałbym stwierdzić na wstępie, że dogłębna i wszechstronna ocena przyczyn, przebiegu, uwarunkowań, skutków tych dramatycznych wydarzeń lat 1980–1981 w Polsce będzie możliwa dopiero po przeprowadzeniu gruntowych kwerend archiwalnych w kraju, a przede wszystkim jednak za granicą.</u>
<u xml:id="u-93.1" who="#MarianZgórniak">Komisja Odpowiedzialności Konstytucyjnej Sejmu zgromadziła znaczną ilość materiałów, jednak są to głównie dokumenty pochodzące z centralnych instytucji PRL. Ich analiza umożliwia odtworzenie działalności tych instytucji w okresie narastającego kryzysu politycznego i prześledzenie poszczególnych stadiów przygotowań do wprowadzenia stanu wojennego. Nie pozwala jednak na określenie rzeczywistych przyczyn jego wprowadzenia, tj. w moim przekonaniu - obawy przed interwencją sowiecką.</u>
<u xml:id="u-93.2" who="#MarianZgórniak">Odpowiedź na pytanie, czy taka interwencja rzeczywiście Polsce groziła, można by niewątpliwie znaleźć w archiwach rosyjskich. Komisja otrzymała wprawdzie pewną ilość dokumentów przekazanych przez Komitet do Spraw Archiwów przy rządzie Federacji Rosyjskiej, zawierających fragmenty protokołów niektórych posiedzeń Biura Politycznego KC KPZR z lat 1980–1982 oraz wybrane raporty konsulatów i ambasady ZSRR w Polsce z tego czasu, jednak materiały te nie są pełne i zawierają istotne luki chronologiczne, o czym już dzisiaj wspomniano.</u>
<u xml:id="u-93.3" who="#MarianZgórniak">Nie przysłano materiałów ilustrujących prace specjalnej Komisji do Spraw Polskich przy Biurze Politycznym KC KPZR ani też dokumentów KGB, Ministerstwa Spraw Zagranicznych, Ministerstwa Obrony, Sztabu Generalnego, Dowództwa Zjednoczonych Sił Zbrojnych Układu Warszawskiego, które dla problemów związanych z ewentualną interwencją mają zasadnicze znaczenie. Zgody władz radzieckich na przeprowadzenie kwerend w wymienionych archiwach raczej nie należy oczekiwać, zarówno z uwagi na przepisy określające okres utajnienia dokumentów archiwalnych, jak i na interesy państwowe Federacji Rosyjskiej. Należy pamiętać o tym, że władze starają się nie dopuścić obecnie do przystąpienia Polski do NATO, a udokumentowane potwierdzenie zamiaru dokonania militarnej interwencji radzieckiej w Polsce w latach 1980–1981 mogłoby przecież stanowić dodatkowy argument w staraniach Polski o przyjęcie do NATO. Dbałością o aktualne interesy polityczne Rosji można też być może tłumaczyć tendencyjne oświadczenie Witalija Pawłowa zawarte w jego książce „Byłem rezydentem KGB w Polsce” i także jego wypowiedzi emitowane w polskiej telewizji.</u>
<u xml:id="u-93.4" who="#MarianZgórniak">W swojej ekspertyzie starałem się przede wszystkim skupić na dokumentach dotyczących problemów militarnych, wojskowych. Sporo miejsca poświęciłem analizie międzynarodowej sytuacji militarnej i sił zbrojnych państw NATO i Układu Warszawskiego. Potem zająłem się problemem planów militarnych, które wówczas obowiązywały, a które - w moim przekonaniu - odgrywały dość istotną rolę, jeśli chodzi o znaczenie Polski. Polska odgrywała w planach militarnych Paktu Warszawskiego istotną rolę. Bez kontroli nad Polską nie można było zrealizować planowania strategicznego, nad którym przez szereg lat pracowały sztaby.</u>
<u xml:id="u-93.5" who="#MarianZgórniak">Pewną wiedzę o tych planach można mieć choćby nawet z tych map, o których już wspominał jeden z moich przedmówców i które znalazły się w posiadaniu Komisji.</u>
<u xml:id="u-93.6" who="#MarianZgórniak">Kwestia geopolitycznego położenia Polski. Przez Polskę przebiegały główne szlaki komunikacyjne, łączące terytorium ZSRR z NRD, gdzie stacjonowały radzieckie wojska okupacyjne. Zawirowania polityczne w Polsce i utrata kontroli nad naszym krajem oznaczały dla kierownictwa radzieckiego groźbę utraty i NRD, i Czechosłowacji, odcięcie dostaw i zaopatrzenia dla armii stacjonującej w Niemczech oraz konieczność rezygnowania z obowiązujących od wielu lat i stale udoskonalanych planów operacyjnych, przewidujących błyskawiczną ofensywę wojsk Układu Warszawskiego w kierunku Renu i wschodnich wybrzeży Atlantyku.</u>
<u xml:id="u-93.7" who="#MarianZgórniak">W razie wybuchu konfliktu światowego siły skrajne Układu Warszawskiego miały rozpocząć błyskawiczną ofensywę w kierunku zachodnim. Plany takiej ofensywy były stale ulepszane i wypróbowywane w czasie gier wojennych i manewrów. W materiałach Komisji znajdują się mapy ćwiczeń, na których naznaczone są kierunki natarcia wojsk poszczególnych frontów.</u>
<u xml:id="u-93.8" who="#MarianZgórniak">I tak Front Północny, w skład którego miały wchodzić również armie polskie, miał nacierać w kierunku na Danię, Północne Niemcy, Holandię i Belgię i osiągnąć wybrzeże Kanału La Manche w okolicach Ostendy i Dunkierki. Front Centralny, w skład którego wchodziła głównie północna grupa Armii Radzieckiej, poprzez Turyngię i Hesję mógł sforsować środkowy Ren i dotrzeć do granicy francuskiej pomiędzy Strasburgiem, Saarbrucken. Front Południowy w składzie centralnej grupy armii miał z Czech poprzez Bawarię, Wirtembergię i Badenię osiągnąć górny Ren i granicę francuską.</u>
<u xml:id="u-93.9" who="#MarianZgórniak">Jak pisze znający te plany płk R. Kukliński, już w ósmej godzinie trzeciego dnia wojny wojska Frontu Polskiego miały z Meklemburgii rozpocząć uderzenie w kierunku Kanału Kilońskiego i Wezery. W tym samym czasie na terytorium Polski miały wkraczać stacjonujące w europejskich okręgach wojskowych ZSRR wojska trzech dalszych frontów: Ukraińskiego, Białoruskiego i Nadbałtyckiego, a po nich rezerwy dowództwa zachodniego teatru działań wojennych. W sumie w ciągu pierwszych 10 dni wojny przez Polskę miało zostać przerzuconych na Zachód ok. 3 mln ludzi, 960 tys. - 1110 tys. pojazdów mechanicznych, ok. 3200 pociągów z wojskiem, sprzętem i zaopatrzeniem oraz co najmniej 50 dywizji. W dalszej fazie ofensywy zamierzano osiągnąć wybrzeże Atlantyku. W tej gigantycznej operacji miało brać udział łącznie 120–130 dywizji Układu Warszawskiego.</u>
<u xml:id="u-93.10" who="#MarianZgórniak">Ponieważ na środkowoeuropejskim teatrze działań wojennych NATO posiadało tylko 26 dywizji, w tym 12 niemieckich, 6 amerykańskich, 4 brytyjskie i 4 belgijskie i holenderskie, a także 15 dywizji nie należących do NATO wojsk francuskich, dowództwo radzieckie liczyło na osiągnięcie sukcesu, zanim wojska NATO otrzymają posiłki z USA, Kanady i Wielkiej Brytanii, które mogły nadejść w liczbie ok. 25 dywizji plus 15 dywizji rezerwowych francuskich.</u>
<u xml:id="u-93.11" who="#MarianZgórniak">Jak widzimy, w planowaniu strategiczno-operacyjnym ZSRR, terytorium Polski odgrywało kluczową rolę i ewentualna utrata decydujących wpływów i kontroli nad tym krajem oznaczałaby konieczność rezygnacji z wszelkich działań zaczepnych wobec państw NATO, nie mówiąc już o groźbie utraty wpływów i zagrożenia reżimów w pozostałych państwach demokracji ludowej, a być może w niektórych republikach radzieckich.</u>
<u xml:id="u-93.12" who="#MarianZgórniak">Dlatego też kierownictwo radzieckie od początku nie miało zamiaru tolerować ustępstw wobec władz polskich, wobec „Solidarności” i rozpoczęło wywieranie na nie silnej presji. PZPR i rząd były krytykowane za słabość i brak zdecydowania w walce z opozycją, za podpisanie umów gdańskich, za późniejsze ustępstwa. Prawdopodobnie jeszcze w końcu sierpnia i w początku września 1980 r. zrodził się plan przerzucenia do Polski pod pretekstem manewrów znacznych sił wojskowych innych państw Układu Warszawskiego, przede wszystkim wojsk radzieckich. Według niektórych relacji, w październiku tegoż roku do Polski skierowano misję wojskową, która miała zbadać kondycję wojska polskiego i ocenić, czy byłoby ono zdolne samo przeciwstawić się niepokojom w kraju.</u>
<u xml:id="u-93.13" who="#MarianZgórniak">Przygotowania do wkroczenia nowych sił Układu Warszawskiego do Polski zostały zintensyfikowane w listopadzie 1980 r., po wyborach prezydenckich w USA, gdy nowy prezydent R. Reagan zapowiedział zwiększenie wydatków wojskowych, w Genewie zakończyła się fiaskiem pierwsza runda rokowań poświęconych redukcji zbrojeń eurostrategicznych, a wiedeńskie rozmowy NATO i Układu Warszawskiego w sprawie redukcji broni konwencjonalnej w Europie znalazły się w impasie. Reagan i jego poglądy, jak miał później powiedzieć ówczesny generał KGB, Oleg Kaługin, tak bardzo niepokoiły rząd radziecki, że był on bliski histerii. Krążyły depesze o nadciągającym kryzysie. Reagana dostrzegano jako bardzo poważne zagrożenie.</u>
<u xml:id="u-93.14" who="#MarianZgórniak">Tym bardziej więc starano się szybko rozwiązać problem polski. Przeprowadzono częściową mobilizację jednostek, które miały uczestniczyć w operacji inwazyjnej. Powoływano do służby osoby znające język polski. Wywiad KGB i GRU prowadziły intensywne rozpoznanie na terenach, które miały być zajęte. Rozpoczęła się też koncentracja wojsk wokół granic polskich, dostrzeżona zresztą przez amerykański wywiad satelitarny i światowe agencje informacyjne.</u>
<u xml:id="u-93.15" who="#MarianZgórniak">Na 1 grudnia 1980 r. do Moskwy został zaproszony przedstawiciel Sztabu Generalnego Wojska Polskiego. Pojechał pierwszy zastępca szefa Sztabu, gen. Tadeusz Hupałowski i został przyjęty przez szefa sił zbrojnych ZSRR, marszałka Ogarkowa w obecności przedstawicieli sztabów Czechosłowacji i NRD. Zakomunikowano mu, że planowane jest ćwiczenie, a właściwie przegrupowanie w rozmieszczeniu wojsk Układu Warszawskiego na terenie polskich poligonów połączonych w pobliżu dużych aglomeracji. Obiekcje i próby protestu ze strony gen. T. Hupałowskiego nie odniosły skutku. Pozwolono mu tylko na zebranie oleatu mapy ilustrującej zamierzony ruch wojsk.</u>
<u xml:id="u-93.16" who="#MarianZgórniak">Oleat tej mapy znajduje się w materiałach Komisji. Wynika z niego, iż od wschodu miały wkroczyć do Polski 3 ugrupowania wojsk radzieckich. Jedno z rejonu Kaliningradu, miało posunąć się w stronę dolnej Wisły. Drugie z rejonu Grodna w kierunku Warszawy. Trzecie od strony Podkarpackiego Okręgu Wojskowego w kierunku Sandomierza, Krakowa i Tarnowa z 8 Dywizją Powietrzno-Desantową na czele.</u>
<u xml:id="u-93.17" who="#MarianZgórniak">Ponadto z południa miały wkroczyć do Polski dwie czechosłowackie dywizje pancerne (1. i 9.) i posunąć się w kierunku na Jelenią Górę i Katowice. Z NRD na Pomorze Zachodnie miała wejść 9. Dywizja Pancerna Armii Ludowej NRD. Łącznie planowano przemieszczenie 18 dywizji.</u>
<u xml:id="u-93.18" who="#MarianZgórniak">W dniu 3 grudnia 1980 r. Naczelny Dowódca Zjednoczonych Sił Zbrojnych, marszałek Kulikow zwrócił się do Warszawy o wyrażenie zgody na ustalenie terminu planistycznej gotowości do ćwiczeń na dzień 8 grudnia 1980 r. Jeszcze wcześniej, 5 grudnia miała odbyć się w Moskwie narada kierownictw Państw Układu Warszawskiego, na którą zostali zaproszeni również Polacy.</u>
<u xml:id="u-93.19" who="#MarianZgórniak">Pominę sprawy, które były tam omawiane, bo jest dostateczna ilość materiałów na ten temat i był on relacjonowany także przez ekspertów. Wspomnę tylko, iż Ustinow w rozmowie z gen. W. Jaruzelskim ostrzegł: „Nie możemy się godzić na to, co się u was dzieje. Dlaczego to tolerujecie? Grozi to bezpieczeństwu i Polski i Układu Warszawskiego”.</u>
<u xml:id="u-93.20" who="#MarianZgórniak">Do następnego kryzysu i napięcia sytuacji doszło w marcu 1981 r. W kraju mnożyły się incydenty pomiędzy opozycją a organami administracji, co wywierało ogromny wpływ na stanowisko władz sowieckich i powodowało ich krytykę w stosunku do przywódców polskich i niezadowolenie, iż zwlekają oni z podjęciem zdecydowanych kroków przeciwko „Solidarności” i innym ugrupowaniom opozycyjnym.</u>
<u xml:id="u-93.21" who="#MarianZgórniak">W dniach między 16 a 25 marca na terenie Polski miały odbyć się przyspieszone, przewidziane uprzednio na czerwiec wielkie manewry wojsk Układu Warszawskiego. W tym właśnie czasie miał miejsce w Bydgoszczy incydent, który spowodował niesłychane napięcie w całym kraju i groźbę strajku generalnego. Jego rozpoczęcie oznaczałoby prawdopodobnie zewnętrzną interwencję wojskową, niezmiernie ułatwioną faktem, że Wojska Układu Warszawskiego właśnie wkraczały do Polski celem odbycia tu ćwiczeń.</u>
<u xml:id="u-93.22" who="#MarianZgórniak">Patrząc na mapę owych ćwiczeń, która znajduje się w posiadaniu Komisji, można przypuszczać, że cała koncepcja manewrów przypominała inwazję. W tym kontekście incydent bydgoski, którego tło i wszystkie okoliczności nie zostały dotąd dokładnie wyjaśnione, mógł być zamierzoną prowokacją i pretekstem do interwencji. Na mapie pt. „Wstępny zamiar ćwiczeń - Sojusz 81” figurują strzałki ilustrujące opisany już powyżej zamiar uderzenia frontów Północnego, Centralnego i Południowego ma zachód od Europy w kierunku Kanału La Manche, Strasburga i górnego Renu. Ponadto uwidaczniają plan rozwinięcia frontu koalicyjnego na terenie Polski. W skład tego frontu miało wejść 6 armii. 21. armia w składzie 4 radzieckich związków taktycznych miała rozwinąć się na obszarze Mazur pomiędzy Suwałkami, Iławą i Elblągiem. 38. armia radziecka, złożona z 5 dywizji miała zająć teren pomiędzy Brześciem, Białymstokiem i Warszawą. 23. armia w składzie 4 dywizji miała posuwać się od Przemyśla w stronę Krakowa. 6. armia, posiadająca 4 dywizje, w tym 2 dywizje pancerne czechosłowackie, miała się koncentrować między Oświęcimem a Wrocławiem. 10. armia złożona z 4 związków taktycznych, w tym z jednej dywizji pancernej wojsk NRD, miała zostać rozlokowana między Gdańskiem i Koszalinem. Jedna radziecka dywizja pancerna znajdowała się w pobliżu Bydgoszczy, gdzie w tym czasie miał miejsce incydent. Wreszcie 7. armia złożona z 4 dywizji, w tym z jednej radzieckiej dywizji pancernej i trzech związków polskich, miała z pewnym opóźnieniem skoncentrować się w okolicach Łodzi.</u>
<u xml:id="u-93.23" who="#MarianZgórniak">W sumie wojska frontu koalicyjnego liczyły 25 dywizji, czyli o 7 więcej niż przeznaczone do inwazji w grudniu 1980 r. W pobliżu Zatoki Gdańskiej rozpoczęły się również ćwiczenia radzieckiej floty bałtyckiej.</u>
<u xml:id="u-93.24" who="#MarianZgórniak">W dniu 27 marca, w którym „Solidarność” proklamowała strajk ostrzegawczy, do Warszawy przybyła liczna grupa wyższych wojskowych radzieckich z marszałkiem Kulikowem na czele. Wywierali oni silną presję na osobistości polskie w sprawie wprowadzenia stanu wojennego, a generał Nikołajew, który - jak pisze gen W. Jaruzelski - jako ekspert Sztabu Generalnego Armii Radzieckiej działał w 1956 r. w Budapeszcie i w 1968 r. w Pradze, chciał wręczyć w polskim Sztabie Generalnym projekt wprowadzenia stanu wojennego w Polsce. Z oferty tej nie skorzystano, gdyż własny plan Polski był już gotów i został w tym samym czasie przez gen. W. Jaruzelskiego i S. Kanię podpisany, o czym zresztą oficerów radzieckich prawdopodobnie nie powiadomiono.</u>
<u xml:id="u-93.25" who="#MarianZgórniak">Wspomnę, że w dniach kryzysu marcowego L. Breżniew dwukrotnie telefonował do St. Kani, wskazując, iż sytuacja weszła w krytyczną fazę i socjalizm jest zagrożony, a ponieważ Polacy nie załatwiają sprawy sami, może zdarzyć się coś groźniejszego.</u>
<u xml:id="u-93.26" who="#MarianZgórniak">Manewry, które miały zakończyć się 25 marca, zostały zresztą przedłużone. Do interwencji nie doszło, a gen. W. Jaruzelskiemu i S. Kani zaproponowano odbycie tajnego spotkania z Andropowem i Ustinowem.</u>
<u xml:id="u-93.27" who="#MarianZgórniak">Ta uwaga, że przed kilku miesiącami na łamach „Rzeczpospolitej” ukazała się nie potwierdzona dotąd wiadomość, jakoby zaplanowany na 31 marca strajk generalny związany z wydarzeniami w Bydgoszczy nie odbył się na skutek interwencji papieża Jana Pawła II, który przez ambasadora radzieckiego w Rzymie miał dać do zrozumienia, że nie dojdzie do strajku, jeśli nie nastąpi interwencja państw Układu Warszawskiego w Polsce. W ciągu jednej godziny L. Breżniew miał rzekomo powiadomić papieża, że nie dojdzie do tego, jeżeli strajk generalny zostanie natychmiast odwołany. Papież miał jednak powiadomić o tym Prymasa Polski, kardynała Stefana Wyszyńskiego, który zażądać miał od Wałęsy wykonania rozkazu papieża, a ten bez postanowienia zarządu „Solidarności” strajk odwołał. W dniu 30 marca nastąpiło podpisanie porozumienia warszawskiego, co zapobiegło strajkowi generalnemu.</u>
<u xml:id="u-93.28" who="#MarianZgórniak">Te wiadomości pochodzą też ze źródeł niemieckich. Nie są one - w moim przekonaniu - całkowicie sprawdzone, bo trzeba by po prostu zapytać o to wymienione tu osoby.</u>
<u xml:id="u-93.29" who="#MarianZgórniak">Nie będę mówił o wynikach spotkania w Brześciu, bo sprawy są znane. W każdym razie mnożyły się objawy zniecierpliwienia ze strony radzieckiej, i - jak wiadomo - doszło do próby zmiany Biura Politycznego i przesilenia w czerwcu, które jednak nie doprowadziło do zmian personalnych.</u>
<u xml:id="u-93.30" who="#MarianZgórniak">Przechodzę do sytuacji w jesieni 1981 r. Stawała się ona coraz bardziej krytyczna. Radykalne skrzydło „Solidarności” uzyskiwało coraz większe wpływy i zaostrzało swoje stanowisko w stosunku do partii i rządu. Z drugiej strony wśród działaczy partyjnych umacniały się wpływy skrzydła konserwatywnego, nastawionego na konfrontację, krytykujące gen. W. Jaruzelskiego za bierność i tolerancję w stosunku do opozycji oraz za odwlekanie wprowadzenia w życie stanu wojennego.</u>
<u xml:id="u-93.31" who="#MarianZgórniak">Próby porozumienia stron przy mediacji Kościoła nie przyniosły rezultatu. Narastała też stale presja radziecka na partię i rząd polski w kierunku przyspieszenia radykalnych posunięć w stosunku do „Solidarności” i innych ugrupowań opozycyjnych. Szczególne oburzenie ekipy rządzącej na Kremlu spowodowała wydana przez „Solidarność” - „Odezwa do narodów Europy Wschodniej”, którą przyjął wrześniowy zjazd „Solidarności”. L. Breżniew stwierdził wówczas: „Jest to niebezpieczny i prowokacyjny dokument. Nie zawiera wielu słów, ale wszystkie one zmierzają do jednego - jego autorzy chcieliby wywołać zamęt w krajach socjalistycznych, podjudzić grupki rozmaitych odszczepieńców”.</u>
<u xml:id="u-93.32" who="#MarianZgórniak">W końcu października 1981 r. Rusakow odwiedził NRD, Czechosłowację, Węgry i Bułgarię, omawiał tam kroki, jakie należy podjąć w związku z wydarzeniami w Polsce. Tutaj istnieją pewne rozbieżności. Polski sztab, przede wszystkim gen. W. Jaruzelski, starał się nie dopuścić do tego, żeby doszło, żeby doszło do interwencji i uważał, że jeżeli zaistnieje taka konieczność, to trzeba załatwić sprawę własnymi siłami. Wydaje się, że jesienią udało mu się przekonać co do tego kierownictwo radzieckie, ale sądzę, że Sowieci wyrazili zgodę na to, żeby spróbował i gdyby mu się nie udało, nastąpiłaby interwencja. Tak interpretowałbym niektóre wypowiedzi radzieckich przywódców i generałów, że do interwencji nie dojdzie. Bowiem wiedzieli oni, że są przygotowane plany wprowadzenia stanu wojennego przez samych Polaków.</u>
<u xml:id="u-93.33" who="#MarianZgórniak">Bardzo napięta atmosfera zapanowała na obradującej w dniach 11–12 grudnia w Gdańsku Komisji Krajowej NSZZ”Solidarność”, która zatwierdziła uchwały radomskie i dyskutowała nad kwestią faktycznego opanowania władzy. Na 17 grudnia, w rocznicę wydarzeń 1970 r. zapowiedziano masowe manifestacje uliczne. Rząd uznał to za bezpośrednie zagrożenie dla władzy i systemu. Tym bardziej że nadchodziły niepokojące doniesienia o ruchach wojsk Układu Warszawskiego w strefach przygranicznych, ożywionej działalności KGB, GRU, służb bezpieczeństwa Czechosłowacji i na terenie Polski oraz o coraz liczniejszych kontaktach tych służb z konserwatywną opozycją partyjną.</u>
<u xml:id="u-93.34" who="#MarianZgórniak">W dniach od 1 do 4 grudnia 1981 r. w Moskwie odbyło się posiedzenie Komitetu Ministrów Obrony Państw Układu Warszawskiego, na którym omawiano sytuację w Polsce. Marszałek Ustinow przypomniał obecnemu tam gen F. Siwickiemu, że Państwa Układu Warszawskiego w żadnym wypadku nie dopuszczą do naruszenia żywotnych interesów sojuszniczych, sojuszniczej wspólnoty.</u>
<u xml:id="u-93.35" who="#MarianZgórniak">5 grudnia do polskiego Sztabu Generalnego wpłynął wniosek o zezwolenie na ćwiczenia Armii Radzieckiej i przemarsz wojsk przez terytorium Polski.</u>
<u xml:id="u-93.36" who="#MarianZgórniak">Brak dokumentów i map nie pozwala na dokładne określenie zamierzeń Zjednoczonych Sił Zbrojnych Układu Warszawskiego odnośnie do ewentualnej interwencji w Polsce w ostatnich miesiącach 1981 r. Jeszcze 1 września 1981 r. na terytorium Ukrainy, Białorusi, republik bałtyckich i na wodach Morza Bałtyckiego odbyły się wielkie manewry armii i floty radzieckiej pod kryptonimem „Zapad 1981”. W 1981 r. plany interwencji zostały prawdopodobnie przepracowane, choć główne ich założenia nie odbiegały zbytnio od planu 1980 r. Wiemy tylko o przewidywanych desantach powietrznych na Warszawę i Kraków. Według wypowiedzi prasowej gen. Aczałowa - dowódcy stacjonującej w Kownie 7. Dywizji Powietrzno-Desantowej - dwie dywizje radzieckie miały zdobyć Warszawę. W lutym 19981 r. Aczałow dla rozpoznania terenu wyjechał na 2 miesiące do stolicy Polski i zapoznał się z realiami topograficznymi. Opracowano 2 warianty akcji: jeden z lądowaniem na lotnisku, drugi ze zrzuceniem skoczków spadochronowych.</u>
<u xml:id="u-93.37" who="#MarianZgórniak">O planie opanowania strategicznych obiektów Krakowa mówi relacja dowódcy brygady szturmowej płk. Iwana Kuczugurnego. „Na przełomie 1980–1981 r. przywieziono nam nowe mapy operacyjne, obejmujące południowo-wschodnią Polskę. Dostaliśmy nowe zadanie, w razie interwencji w Polsce zająć strategiczne obiekty w Krakowie. Trzeba było opracować koordynację z innymi naszymi jednostkami, z jednostkami Wojska Polskiego, które zechcą z nami współdziałać, a także możliwe warianty konfrontacji z jednostkami polskimi, które przeciwko nam wystąpią. Nie wykluczono również zbrojnego oporu oddziałów utworzonych przez „Solidarność”. Mieliśmy je lokalizować, brać do niewoli, a w razie stawiania oporu likwidować. Do naszej brygady przydzielono mnóstwo osób: saperów - do oczyszczania pól minowych, tłumaczy, specgrupy KGB i GRU, radzieckich komunistów polskiego pochodzenia. W końcu listopada postawiono brygadę w pełnej gotowości bojowej. Żołnierze spali w mundurach, oficerów skoszarowano, na pozycje bojowe wysuwały się wojska z głębi okręgu. Na początku grudnia wzdłuż całej granicy radziecko-polskiej wprowadzono zakaz posługiwania się radiostacjami polowymi. Cisza w eterze, to dla wojskowego zapowiedź boju. 13 grudnia poinformowano nas, że gen. W. Jaruzelski wprowadził stan wojenny. Trzymano nas jeszcze 10 dni w gotowości bojowej na wypadek, gdyby Jaruzelski nie dał sobie rady i trzeba mu było pomóc. Potem wojska zaczęły odchodzić od granicy. Jedni oddychali z ulgą, inni żałowali, że nie udało się popić piwa w Krakowie”.</u>
<u xml:id="u-93.38" who="#MarianZgórniak">Trzeci rozdział mojego elaboratu poświęciłem temu, jak kształtowały się prace nad planem wprowadzenia stanu wojennego. Z pewnej notatki wynika, że już 18 maja 1976 r. rozpoczęły się prace nad tego rodzaju planem. Oparłem się głównie na materiałach Sztabu Generalnego, który koordynował wszystkie prace i niejako miał wszystkie sprawy w rękach. Niezależnie od sztabu pracowało także MSW, którego materiały również przeglądałem (oczywiście nie wszystkie, bo to są setki teczek). W ekspertyzie zawarłem pewne szczegóły, które ilustrują stopień przygotowań podjętych przez Sztab Generalny i przez MSW. Wynika z tego, że już do jesieni 1980 r. plan wprowadzenia stanu wojennego był mniej więcej gotowy. Były tylko kłopoty z prawnym wytłumaczeniem wszystkiego. Szereg wojskowych wzięło tę sprawę w swoje ręce. Trwało to dosyć długo, ale plan został podpisany w marcu 1981 r. Termin wprowadzenia stanu wojennego został ustalony tuż przed tym, jak to się stało.</u>
<u xml:id="u-93.39" who="#MarianZgórniak">Konkluzje. Rozmiary tego opracowania nie pozwalają na jakiś bardziej szczegółowy opis wydarzeń, które wszakże zasługują na obszerną monografię historyczną. Przy czym na jej napisanie wobec braku dostępu do dokumentów radzieckich jest jeszcze za wcześnie. Niemniej jednak już na podstawie tej bazy źródłowej, jaką obecnie dysponujemy, można stwierdzić, iż w latach 1980–1981 istniało bardzo poważne niebezpieczeństwo militarnej interwencji wojsk Układu Warszawskiego w Polsce. Interwencja taka w ówczesnej sytuacji międzynarodowej była dla ZSRR bardzo niewygodna i kosztowna. Istnieją zresztą hipotezy, że na Zachodzie też były pewne koła, które uważały, że byłoby to w interesie Zachodu, bo interwencja kosztowałaby ZSRR co najmniej kilkanaście, o ile nie kilkadziesiąt - miliardów USD, zmobilizowałaby opinię na Zachodzie przeciwko całemu blokowi wschodniemu i ułatwiłaby uzyskanie kredytów na zbrojenia także w państwach zachodnich.</u>
<u xml:id="u-93.40" who="#MarianZgórniak">Z tych przyczyn także ZSRR uważał interwencję za niewygodną i kosztowną. Dlatego kierownictwo sowieckie wywierało tak ogromną presję na władze polskie, aby zdławiły opozycję własnymi siłami z ograniczoną tylko pomocą sojuszników.</u>
<u xml:id="u-93.41" who="#MarianZgórniak">Należy jednak - moim zdaniem - z ogromną dozą prawdopodobieństwa przyjąć, że gdyby gen. W. Jaruzelski nie podjął decyzji o wprowadzeniu stanu wojennego, interwencja wojskowa ZSRR w Polsce musiałaby nastąpić. Ówczesne kierownictwo polityczne na Kremlu nigdy nie pogodziłoby się z utratą wpływów w naszym kraju. Utrata Polski oznaczałaby bowiem dla ZSRR przekreślenie obowiązujących w tym czasie planów strategicznych, utratę wpływów w całej Europie Środkowej i w dalszej kolejności mocarstwowej opozycji w świecie. Ani L. Breżniew - twórca doktryny jego imienia zastosowanej w 1968 r. w Czechosłowacji, ani inni członkowie Biura Politycznego KPZR, ani też marszałkowie radzieccy dysponujący potężnymi środkami militarnymi nie chcieli o tym słyszeć i na pewno nie cofnęliby się przed interwencją w Polsce.</u>
</div>
<div xml:id="div-94">
<u xml:id="u-94.0" who="#PosełJerzyWiatr">Dziękuję wszystkim panom profesorom, którzy dzisiaj przedstawili komentarz wprowadzający do swoich ekspertyz.</u>
<u xml:id="u-94.1" who="#PosełJerzyWiatr">Chciałbym teraz przypomnieć - i częściowo uściślić - co będzie się działo. Ponieważ przed 2 godzinami Komisja zmieniła swoje stanowisko w sprawie przesłuchania jako świadka Mirosława Milewskiego, zostanie on poproszony na najbliższe posiedzenie 19 września. Jednakże ta decyzja wprowadza pewien element niepewności do prac Komisji, ponieważ nie jesteśmy w stanie w tej chwili ustalić, czy pan M. Milewski wystąpi jako świadek. Po drugie, nie możemy w tej chwili stwierdzić, czy przesłuchanie pana M. Milewskiego udałoby się przeprowadzić na jednym posiedzeniu Komisji. W tym stanie rzeczy poprosimy panów ekspertów, by w miarę swoich możliwości zechcieli wziąć udział w następnym posiedzeniu Komisji. Jeżeli będziemy mogli przystąpić do dalszego rozpatrywania ekspertyz historyków, zapytam panów, którzy jeszcze nie zabierali głosu, czy są gotowi do przedstawienia swojej ekspertyzy.</u>
<u xml:id="u-94.2" who="#PosełJerzyWiatr">Po wyczerpaniu wprowadzeń będziemy zadawać ekspertom pytania - przy czym to jest czynność Komisji, która trwać będzie przez szereg posiedzeń, a więc nieobecność poszczególnych ekspertów na którymś z posiedzeń być może nie będzie stanowiła wielkiej przeszkody. Mówię to dlatego, że ekspertyza prof. J. Holzera wywołała zrozumiałe zainteresowanie i chęć zadawania pytań. Ta okazja będzie, gdy pan profesor będzie mógł uczestniczyć w pracach Komisji.</u>
<u xml:id="u-94.3" who="#PosełJerzyWiatr">Może się zdarzyć, że posiedzenie 19 września zostanie wypełnione przez zeznania pana Mirosława Milewskiego, za co z góry ekspertów przepraszam. Ponieważ istnieje niejasność co do długości zeznań pana M. Milewskiego, chcę członków Komisji i osoby objęte wnioskiem wstępnym uprzedzić, że rozważam możliwość zwołania posiedzenia Komisji również 27 i 28 września, ale wyłącznie w celu przesłuchania pana M. Milewskiego. Nie jest moją intencją zwoływanie posiedzeń w tym terminie dla jakiegokolwiek innego celu.</u>
<u xml:id="u-94.4" who="#PosełJerzyWiatr">To wszystko, jeżeli chodzi o dzisiejsze posiedzenie, raz jeszcze dziękuję wszystkim uczestniczącym w nim.</u>
<u xml:id="u-94.5" who="#PosełJerzyWiatr">Zamykam posiedzenie Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>