text_structure.xml 153 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437 438 439 440 441 442 443 444 445 446 447 448 449 450 451 452 453 454
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml"/>
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml"/>
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#Marszałek">Otwieram posiedzenie. Protokół 257 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 258 posiedzenia leży w biurze sejmowem do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają posłowie Sołtyk i Putek. Listę mówców prowadzi p. Sołtyk.</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#Marszałek">Proszę P. Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#komentarz">(czyta:)</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#SekretarzpPutek">Interpelacja p. Głąbińskiego i innych posłów ze Zw. L. N. do p. Ministra Skarbu w sprawie zniesienia zagranicznych misji i attaches wojskowych.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#SekretarzpPutek">Interpelacja posłów N. Z. L. do p. Ministra Sprawiedliwości w sprawie zniszczonego przez władze sądowe budynku w Brzeźnicy Nowej.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#SekretarzpPutek">Interpelacja p. Krężla i tow. z P. S. L. do pp. Ministrów Spraw Wewnętrznych i Sprawiedliwości w sprawie nieporządków w administracji na Kresach Wschodnich.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#SekretarzpPutek">Interpelacja p. Krężla i tow. do pp. Ministrów Sprawiedliwości i Rolnictwa, oraz, p. Prezesa Głównego Urzędu Ziemskiego w sprawie osadnictwa na Kresach Wschodnich.</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#SekretarzpPutek">Interpelacja p. Wasilewskiego i kol. z P. S. L. do p. Ministra b. Dzielnicy Pruskiej w sprawie działalności żandarma Waligórskiego w gminie Nowy Borkocin w pow. kościerzyńskiem.</u>
          <u xml:id="u-2.6" who="#SekretarzpPutek">Interpelacja p. Redera i tow. z Klubu N. P. R. do p. Ministra Spraw Wojskowych w sprawie wydalenia urzędników i funkcjonariuszy koszarowych i robotników przy procach wojskowych D. O. G. na Pomorzu.</u>
          <u xml:id="u-2.7" who="#SekretarzpPutek">Interpelacja p. Malinowskiego i tow. do pp. Ministrów Sprawiedliwości, Spraw Wewnętrznych oraz Pracy i Opieki Społecznej w sprawie usiłowania dokonania mordu na delegacie robotników rolnych w majątku Majdan Sielce, gm. Krynica, w pow. tomaszowskim, w ziemi lubelskiej.</u>
          <u xml:id="u-2.8" who="#SekretarzpPutek">Interpelacja p. ks. Kotuli i innych do p. Ministra Spraw Zagranicznych w sprawie zarzutów, poczynionych poselstwu polskiemu w Sztokholmie przez „Gazetę Gdańsk?” i „Dziennik Gdański” z d. 6 listopada 1921 r.</u>
          <u xml:id="u-2.9" who="#SekretarzpPutek">Interpelacja p. Bryla i tow. z P. S. L. do pp. Ministrów Spraw Wewnętrznych, Sprawiedliwości i Spraw Wojskowych w sprawie nienależytego funkcjonowania Okręgowej Komisji rekwizycyjnej przy D. O. G. Lwów t umożliwienia obywatelom polskim sądowego dochodzenia szkód wyrządzonych przez organa władzy państwowej.</u>
          <u xml:id="u-2.10" who="#SekretarzpPutek">Interpelacja p. Fr. Szymańskiego z Klubu P. S. L. Wyzwolenie do p. Ministra Rolnictwa i Dóbr Państwowych w sprawie wydzierżawiania ośrodków na majoratach.</u>
          <u xml:id="u-2.11" who="#SekretarzpPutek">Interpelacja p. Wójcika i tow. do Rządu w sprawie Pomorza.</u>
          <u xml:id="u-2.12" who="#SekretarzpPutek">Interpelacja p. Wawrzyńca Tomaszewskiego i tow. do p. Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w sprawie szkodliwej działalności inspektora szkolnego E. Hofmana w okręgu szkolnym suwalskim.</u>
          <u xml:id="u-2.13" who="#SekretarzpPutek">Interpelacja p. Rasnera i tow. do p. Prezydenta Ministrów i Ministra Oświaty oraz p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie prześladowania szkół ukraińskich i żydowskich na Wołyniu i rekwizycji lokali tych szkół.</u>
          <u xml:id="u-2.14" who="#SekretarzpPutek">Interpelacja p. Sobka i tow. z P. S. L. do p. Ministra Robót Publicznych w sprawie dokończenia budowy sądu powiatowego w Leżajsku.</u>
          <u xml:id="u-2.15" who="#SekretarzpPutek">Interpelacja p. Raczkowskiego i tow. z P. S. L. do p. Ministra Sprawiedliwości w sprawie bezprawnej konfiskaty artykułu p. n. „Chłopi rolnicy nie są źródłem drożyzny żywnościowej”, zamieszczonego w nr. 43 „Piasta” z dnia 23/X 1921 r.</u>
          <u xml:id="u-2.16" who="#SekretarzpPutek">Interpelacja p. Balickiej i tow. ze Z. L. N. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych z powodu naruszenia Konstytucją zapewnionych obywatelskich praw kobiet.</u>
          <u xml:id="u-2.17" who="#SekretarzpPutek">Interpelacja posłów z N. Ch. K. R. Zw. L. N. i N. Ch. Str. L, do p. Prezydenta Ministrów w sprawie wykonania ustawy z d. 18/III 1921 r. o zaopatrzeniu inwalidów wojennych i wdów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#Marszałek">Interpelacje te prześlę p. Prezydentowi Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#Marszałek">Przechodzimy do nr. 1 porządku dziennego: pierwsze czytanie ustawy uzupełniającej dekret o samorządzie miejskim z d. 4 lutego 1919 r. (druk nr. 3072). Głosu nikt nie żąda, sprawa idzie do Komisji Administracyjnej.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#Marszałek">Nr. 2: pierwsze czytanie ustawy w przedmiocie zezwolenia na zbycie lub zamianę nieruchomości, należących do masy likwidacyjnej Krajowego Urzędu Odbudowy w likwidacji we Lwowie (druk nr. 3070). Głosu nikt nie żąda, sprawa idzie do połączonych Komisji Likwidacyjnej i Skarbowo-Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#Marszałek">Nr. 3: pierwsze czytanie ustawy w przedmiocie częściowej zmiany rozporządzenia Rady Obrony Państwa z dnia 14 lipca 1920 r. o ustanowieniu odznaki honorowej dla oficerów (równorzędnych) i szeregowych za rany i kontuzje (druk nr. 3052). Głosu nikt nie żąda, sprawa idzie do Komisji Wojskowej.</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#Marszałek">Nr. 4: sprawozdanie Komisji Zdrowia Publicznego o projekcie rządowym ustawy o zdrojowiskach i uzdrowiskach (druk nr. 3051 i 2132).</u>
          <u xml:id="u-3.5" who="#Marszałek">Głos ma sprawozdawca p. Rottermund.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#PRottermund">Wysoki Sejmie! Uchwałą z lutego 1920 r. w sprawie budżetu Ministerstwa Zdrowia Publicznego Sejm przyjął rezolucję Komisji Skarbowo-Budżetowej, domagającą się od Rządu przedstawienia planu gospodarki państwowej w sprawie uzdrowisk i zdrojowisk, a w szczególności zreformowania gospodarki będących pod zarządem Ministerstwa Zdrowia Publicznego przedsiębiorstw państwowych w Ciechocinku, Busku i Krynicy, w celu usunięcia obciążających Skarb Państwa dopłat do ich eksploatacji. W dalszem rozwinięciu tej rezolucji Sejm w maju r. z. przyjął drugą bardziej już sprecyzowaną rezolucję, wezwał mianowicie Rząd, ażeby najdalej w ciągu miesiąca przedstawił Sejmowi ustawę zdrojową, regulującą sprawę funkcjonowania w Państwie zdrojowisk, uzdrowisk i kąpielisk morskich.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#PRottermund">Na skutek tych dwóch rezolucji Rząd w październiku r. 1920 złożył Sejmowi projekt ustawy o zdrojowiskach i uzdrowiskach (druk nr. 2132), o którym Komisja przezemnie, jako referenta, przedstawia sprawozdanie Wysokiemu Sejmowi. Przyjąwszy projekt rządowy do rozpatrzenia, komisja znalazła się w dość trudnem położeniu; ze wszystkich okolic kraju, zainteresowanych sprawą uzdrowisk i zdrojowisk, od instytucji, które reprezentują ten dział gospodarstwa państwowego, od instytucji naukowych zaczęły nadchodzić memoriały, bądź w szczegółach żądające poprawek w ustawie, bądź zasadniczo wypowiadające się przeciw całemu projektowi rządowemu. Wszystkie te zarzuty, zwrócone przeciw projektowi rządowemu, znalazły swój treściwy wyraz w uchwałach zjazdu Związku zdrojowisk i uzdrowisk w Państwie, który odbył się w marcu r. 1920, a którego uchwały już po złożeniu swych memoriałów zainteresowane instytucje uznały również za konieczne przedstawić Komisji jako podstawę do poprawek w projekcie rządowym.</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#PRottermund">Pozatem były dość wielkie trudności w uregulowaniu różnic, jakie w poszczególnych dzielnicach Państwa istniały w dziedzinie gospodarowania w uzdrowiskach. Słusznie powiedział b. minister skarbu Steczkowski, że uzdrowiska są tak wielkiem bogactwem Państwa Polskiego, iż pominięcie ich w bilansie państwowym byłoby nie do pomyślenia; jeśli jednak przypomnimy sobie, jaki spadek pozostawiły nam dawne państwa zaborcze, to nabierzemy przekonania, że sprawa nowej ustawy, regulującej życie tych uzdrowisk, jest jedną z pilniejszych spraw gospodarki państwowej. Austria względem najbogatszych uzdrowisk, obecnie w Państwie Polskiem będących, zachowywały się już nie po macoszemu, ale wprost wrogo, na pierwszym planie uprzywilejowania stawiając uzdrowiska w Czechach, a właściwie w rękach Niemców będące. W Królestwie Polskiem państwo rosyjskie w myśl zasady „laissez faire, laissez paser” pozostawiła swobodę władzom rządowym, które bynajmniej o rozwój tego bogactwa krajowego nie dbały. Wreszcie w b. zaborze pruskim dbano o uzdrowiska, o kąpieliska morskie specjalnie, ale rząd niemiecki w innym kierunku starał się o ich rozwój, bo czynił je ośrodkami niemczyzny tak, że te uzdrowiska stały się dla tamtejszego społeczeństwa zupełnie obce; społeczeństwo polskie z rozwojem ich nic nie miało wspólnego. W Austrii prawodawstwo specjalne ukuwano na to, ażeby ograniczyć rozwój naszych uzdrowisk. Taka perła uzdrowisk w Polsce, jak Krynica, która może konkurować i prawdopodobnie konkurować będzie, albo może i stenie bez konkurencji z innemi uzdrowiskami w Europie, rozmyślnie została ograniczona w swym rozwoju. Gdy przeprowadzano kolej w Galicji, to od uzdrowisk odsuwano ją o kilkanaście kilometrów, ażeby zmniejszyć ich rozwój. Niektóre starania władz autonomicznych polskich w b. Galicji może zmiękczyły to wrogie stanowisko władz centralnych austriackich. Ustawą z r. 1910 np. Krynica otrzymała odrębną dla siebie gminę „Krynica Zdrój”, dzięki czemu administracja mogła bardziej uwzględniać interesy tej klijenteli polskiej, która do Krynicy zjeżdżała.</u>
          <u xml:id="u-4.3" who="#PRottermund">Jeżeli weźmiemy pod uwagę prawne stanowisko uzdrowisk, których istnienia nie zdołały przekreślić państwa zaborcze, to różnorodność zasad na jakich oparto administrację tych zdrojowisk była tak wielka w różnych dzielnicach Państwa, że ten projekt, przedłożony przez Rząd, był koniecznym krokiem, ażeby ten sten tymczasowości zakończyć, gdy np. w Ciechocinku władze rosyjskie utworzyły komitet, w którego skład wchodzili działacze rosyjscy ze względu na zajmowane przez nich urzędy, a w konsekwencje gdy powstało Państwo Polskie, weszli do mego przedstawiciele państwowości polskiej, to w Krynicy oddano cały zarząd gminie, a usunięto te czynniki, które stały poza gminę. Z tego powstał spór i Ciechocinek przez posła Rajcę złożył wniosek w Sejmie, ażeby na wzór Krynicy oddać gminie cały zarząd Ciechocinka, a odwrotnie dla Krynicy zażądano odjęcia gminie prerogatyw i przekazania ich zarządowi państwowemu, względnie specjalnej komisji. Posłowie, którzy znają stosunki galicyjskie, a przedewszystkiem tego Piemontu polskości, jakim było Zakopane, przypomną sobie, jak rozwój tego uzdrowiska cierpiał wskutek braku ustawy regulującej wogóle sprawę uzdrowisk.</u>
          <u xml:id="u-4.4" who="#PRottermund">Sądzę, że te motywy mogły przekonać Komisję Zdrowia Publicznego, ze jakkolwiek znalazła braki w projekcie rządowym, jakkolwiek słuszne były zarzuty, postawione przez zainteresowane czynniki co do braków, niejasności i niedomówień w ustawie rządowej, to nagłość sprawy wymagają, aby bez odsyłania projektu Rządowi do powtórnego opracowania, opracowano tę ustawę bezpośrednio w komisji. Przedstawiciele Rządu obok p. Ministra Zdrowia Publicznego reprezentowany był na Komisji i p. Minister Spraw Wewnętrznych, jako najbardziej w tych sprawach zainteresowany, i p. Minister Przemysłu i Handlu zainteresowany w dziedzinie górniczej i p. Minister Robót Publicznych w sprawach dotyczących regulacji uzdrowisk — wszyscy ci przedstawiciele Rządu łącznie z Komisją opracowali ten projekt, który dzisiaj mam zaszczyt przedstawić Wysokiemu Sejmowi.</u>
          <u xml:id="u-4.5" who="#PRottermund">Zasadnicze zmiany w stosunku do projektu rządowego właściwie skupiają się w trzech punktach. Jedna z najważniejszych różnic polega na zmianie składu komisji uzdrowiskowej i stosunku jej do gminy. Druga - zmiana dotyczy zasad administracji uzdrowisk i przeniesienia pewnych kompetencji na komisję uzdrowiskową i na komitet wykonawczy, o którym projekt rządowy nie wspominał. Trzecim punktem, który wysuwa się jako różnica między projektem rządowym, a projektem komisji jest technika wywłaszczania uzdrowisk źle administrowanych lub też ze szkodą dla kraju prowadzonych. Po dłuższych debatach przedstawicieli Rządu i członków komisji, która dla tej specjalnie sprawy wybrała podkomisję, złożoną z 3 osób i kazała jej zbadać sprawę na miejscu, tak, że podkomisja musiała udawać się do gmin zainteresowanych, jak do gminy Zakopanego, Krynicy, Iwonicza, Inowrocławia i innych, by uzgodnić projekt z tem samorządnemu jednostkami, projekt ten łącznie z Rządem dziś Komisja w swem sprawozdaniu przedkłada.</u>
          <u xml:id="u-4.6" who="#PRottermund">Poza term trzema zasadniczemi punktami są poprawki i uzupełnienia, tak, że projekt rządowy, który można raczej nazwać ustawą lamową, przekształcił się w ustawę, która bezpośrednio może już być oddana do wykonania.</u>
          <u xml:id="u-4.7" who="#PRottermund">Art. 1 wprowadza zasadniczą zmianę co do administrowania uzdrowiskami w Państwie przez ministra. Projekt rządowy grzeszył pewnym centralizmem, a może nawet autokratyzmem; według tego projektu nadzór nad uzdrowiskami miał spełniać minister tak jak to w każdem państwie jest wprowadzone, natomiast nie było osobnego ciała, któreby reprezentowało ten ważny odłam gospodarki państwowej. P. Minister, który tę sprawę specjalnie badał, jak najchętniej zgodził się na wprowadzenie Rady do Spraw Uzdrowisk. W Komisji uznano, że powstanie takiej Rady może odciążyć ministra w wielu wypadkach od zbytniej kości niepotrzebnych nieraz delegacji do badania zdrojowisk i uzdrowisk w Państwie, które to delegacje jak wiadomo obciążają i urzędy i Skarb Państwa.</u>
          <u xml:id="u-4.8" who="#PRottermund">Art. 1 tak jak został w druku nr 3051 Wysokiemu Sejmowi przedstawiony, poprawek nie wymaga, jest tylko poprawka co do pisowni, mianowicie słowa „spraw uzdrowisk”, w nazwie Rady należy wydrukować dużemi literami początkowymi.</u>
          <u xml:id="u-4.9" who="#PRottermund">Art. 2 pozostaje wtem samem brzmieniu, w jakiem został zamieszczony w druku.</u>
          <u xml:id="u-4.10" who="#PRottermund">W art. 3 jest drobna poprawka, potrzebna do zrozumienia tekstu, poprawka błędu drukarskiego, mianowicie w ustępie drugim zamiast słów „a nie czyniący” powinno być „a nie czyniącym”.</u>
          <u xml:id="u-4.11" who="#PRottermund">Do art. 4 poprawki wnosić niema potrzeby. To samo dotyczy art. 5 i 6.</u>
          <u xml:id="u-4.12" who="#PRottermund">Art. 7 jest zupełnie nowym artykułem, na żądanie Związku zdrojowisk i uzdrowisk przez komisję przyjętym i przez Rząd akceptowanym. Uznaje on, że przyznanie uzdrowiskom charakteru użyteczności publicznej i nałożenie na nie szeregu obowiązków, ze względu na ważność ich dla Państwa wymaga, aby Państwo otoczyło je pewną opieką. Długie debaty prowadzono w Komisji nadtem, czyby nie sprecyzować, w jakim kierunku ta opieka Państwa iść powinna i już w trzeciem czytaniu w Komisji uznano, że ta opieka Państwa przedewszystkim powinna dotyczyć ułatwień komunikacyjnych, aby z uzdrowisk mogła korzystać należycie nie tylko ludność Państwa naszego, lecz nawet klijentela zagraniczna i aby nie od nas jeżdżono do uzdrowisk zagranicznych, lecz do nas z zagranicy przyjeżdżano. Gdy te słowa mówię, zapewne wielu posłów z uśmiechem przyjmie tę myśl, że z zagranicy do naszych zdrojowisk będą przyjeżdżać. Otóż ku radości naszej stwierdzić mogę, że już w roku bieżącym w tak ciężkich warunkach mieliśmy w Krynicy np. dużą klijentelę z Czechosłowacji, a nawet z Węgier: Ułatwienia wiec komunikacyjne powinny być na pierwszym planie. Prócz tego opieka państwowa powinna dotyczyć ułatwień w sprawie zaopatrzenia uzdrowisk w potrzebne urządzenia, ażeby mogły stanąć na równi z uzdrowiskami zagranicznemu Co do samego tekstu art. 7 jest drobna poprawka stylistyczna, ażeby słowo „uzdrowiska” było umieszczone na pierwszem miejscu, czyli, że art. 7 brzmiałby jak następuje: „Uzdrowiska, uznane za posiadające charakter użyteczności publicznej, korzystają i t. d.”. Dalsza część pozostaje bez zmiany. Taka sama zmiana dotyczy i art. 8. Co do art. 8 zaznaczyć jeszcze należy, że jest on wykonaniem uchwały Sejmu, który wezwał Rząd w uchwale swojej ze stycznia 1920, ażeby przedstawił program gospodarki rządowej w sprawie uzdrowisk, a w szczególności uzdrowisk rządowych. Plan ten przewiduje szereg inwestycji.</u>
          <u xml:id="u-4.13" who="#PRottermund">Wiemy, że Rząd wykonał tę uchwałę Sejmu, co do uzdrowisk rządowych, jak Krynica i Ciechocinek, gdzie przewidziano 8-letni okres inwestycji, ażeby te uzdrowiska stanęły na wysokości zadania. Prowadząc inwestycje w swoich zdrojowiskach i uzdrojowiskach, Rząd musi też przyjść z pomocą tym uzdrowiskom, które nie są własnością Państwa, lecz własnością samorządów, lub też własnością prywatną. Tutaj Skarb Państwa może poczynić wielkie ułatwienia przedewszystkiem przez gwarantowanie zapomóg, jakieby na te inwestycje zdrojowiska musiały zaciągnąć. Co do redakcji art. 8 poprawkę tę samą proszę wziąć pod uwagę, jak w art. 7, mianowicie, że powinien się on zaczynać również: „Uzdrowiskom, uznanym z posiadające charakter użyteczności publicznej...”. Dalej bez zmiany.</u>
          <u xml:id="u-4.14" who="#PRottermund">Art. 9, 10 i 11 mówią o zasadach organizacji władz i sposobach administrowania uzdrowiskami. Tekst wydrukowany nie wymaga uwag, ani poprawek. Art. 12 przewiduje zasadę tworzenia granic okręgu ochrony sanitarnej. Poprawka dotyczy jedynie ustępu pierwszego, mianowicie: należy przenieść słowo „komisji” z końca ustępu do przedostatniego wiersza, t. j. po słowach „na wniosek” wstawić „komisji”. Art. 12 dla rozwoju uzdrowisk jest może zasadniczy. Uzdrowisko na swoim tylko obszarze, przestrzegając przepisów sanitarnych, nigdy nie może uczynić zadość wszystkim wymaganiom, jakie w tym kierunku stawiać należy. Pamiętać trzeba o tem, że wody, ścieki a co najważniejsza, zdroje mineralne często znajdują się bardzo daleko za granicami obszaru samego uzdrowiska, wprowadzenie więc okręgu ochrony sanitarnej, z tem, że władze, które mają administrować uzdrowiskiem, działalność swoją rozszerzają na cały okręg ochrony sanitarnej, jest wielką zdobyczą prawodawstwa polskiego, mającą swoja analogię wszędzie na Zachodzie, szczególnie w prawodawstwie niemieckiem.</u>
          <u xml:id="u-4.15" who="#PRottermund">Art. 13 dopełnia przepisów w sprawie okręgu ochrony sanitarnej. Art. 14 mówi o granicach ochrony górniczej. Sprawa ta dotyczy naturalnie tylko zdrojowisk, bo inne uzdrowiska, w których zdroje lecznicze nie grają decydującej roli, nie mają potrzeby posiadać okręgu ochrony górniczej. Do artykułu tego jest poprawka stylistyczna, że słowa, „w tymże celu” w ustępie przedostatnim powinny być umieszczone po słowach „mogą być utworzone”.</u>
          <u xml:id="u-4.16" who="#PRottermund">Art. 15 i 16 precyzują zasadę wprowadzenia okręgu ochrony górniczej. Art. 17, 18, 19, 20, 21, 22 i 23 przewidują szczegółowo postępowanie władz miejscowych przy wprowadzeniu okręgów ochrony sanitarnej i górniczej, zgodnie z przepisami, które ustali Minister Zdrowia Publicznego. W art. 21 w ustępie przedostatnim należy przestawić słowo „tych”, tak, że powinno być: „wstrzymać prowadzenie tych rozpoczętych już na zasadzie otrzymanego uprzednio zezwolenia robót...”. W art. 22 drugi wyraz „oznaczone” poprawić na „oznaczono”, i „zażalenia” na zażalenie w wierszu czwarty m od końca zamiast „decyzji tej” powinno być „tej decyzji”.</u>
          <u xml:id="u-4.17" who="#PRottermund">Ad. 24, 25, 26 pozostają w tej redakcji, jaka została w druku 3051 Sejmowi przedstawiona.</u>
          <u xml:id="u-4.18" who="#PRottermund">W art. 27 jest błąd drukarski zamiast „zastosowanie” powinno być „zastosowanie”. Punktem kulminacyjnym całej ustawy jest art. 28, który przewiduje możność wywłaszczenia uzdrowiska, eksploatowanego w sposób dla niego szkodliwy, wyzyskanego niedostatecznie, jeżeli gospodarka prowadzona jest niedbale i po czwarte, jeżeli ta gospodarka zagraża warunkom zdrowotnym miejscowości. W tej ustawie jest zabezpieczony nie tylko interes państwa, lecz i interes tego, którego może dotyczyć wywłaszczenie.</u>
          <u xml:id="u-4.19" who="#PRottermund">Projekt rządowy w redakcji pierwotnej nie zabezpieczał właścicieli zdrojowisk nawet od pewnej samowoli władz administracyjnych. które mogły w każdej chwili każdemu obywatelowi grozić wywłaszczeniem jego posiadłości. Nie było to w intencji projektu rządowego i byliśmy świadkami tego na komisji, że Rząd wziął czynny udział w sprecyzowaniu zostały, ażeby ę możność samowoli ukrócić na przyszłość. Najważniejszą poprawką komisji, popartą przez przedstawicieli Ministerstwa Skarbu, było przesądzenie, co będzie czynił Skarb Państwa z wywłaszczonemi uzdrowiskami. Nie każde uzdrowisko, które prywatny właściciel będzie niszczył, zaraz będzie musiał Skarb Państwa wziąć w swoją administrację i tworzyć szereg urzędów i urzędników, ażeby tam uzdrowić administrację. Z tego stanowiska etatyzmu, ażeby jeśli obywatel nie umie czegoś robić, był przez Państwo zastąpiony, Komisja uważała za wskazane zejść i przyjąć zasadę, że tylko w wyjątkowych wypadkach, uzdrowisko może przejść do administracji rządowej, a w pozostałych wypadkach, gdy minister będzie żądał wywłaszczenia, będzie musiał przewidzieć oddanie administracji w odpowiednie ręce. Skarb Państwa przy tem strat finansowych ponosić nie powinien. W tym artykule jest poprawka w ust ostatnim wyrazy „bądź w długoletnią dzierżawę” umieścić po wyrazach: „oddanie wywłaszczonego uzdrowiska”.</u>
          <u xml:id="u-4.20" who="#PRottermund">Art. 29, 30, 31, 32 i 33 mówią o organizacji komisji uzdrowiskowej. W art. 30 w punkcie 6 w przedostatnim wierszu przed słowem „wiekiem” powinno być „najstarszy”. Art. 34 mówi o kompetencjach komisji uzdrowiskowej, w punkcie 10 w przedostatnim wierszu dla jasności między słowami „delegatów” a „członków” wstawić należy kreskę, w przeciwnym bowiem razie ten ustęp mógłby być niejasny dla tych, którzy będą komentowali ustawę.</u>
          <u xml:id="u-4.21" who="#PRottermund">Art 35 mówi o kompetencji tego wydziału wykonawczego, o którym mówiłem na wstępie, a którego projekt rządowy nie przewidywał. Punkt 1. w tym artykule wymaga poprawki redakcyjnej. Po słowach „wykonanie wszelkich” należy wstawić „prawomocnych”, a słowo „które posiadają moc obowiązującą” skreślić.</u>
          <u xml:id="u-4.22" who="#PRottermund">Art 36 jest jednym z tych, które najdłużej zajmowały uwagę Komisji. Artykuł ten zabezpiecza prawa obywateli poszkodowanych uchwałami komisji uzdrowiskowej, i odwrotnie, pozwala komisji uzdrowiskowej dochodzić swoich praw w drugiej instancji, w art 36 wskazanej. Był moment, że Komisja przychylała się do zdania, że wykonanie uchwał Komisji można wstrzymać w drodze odwołania do wyższej instancji. Ale tutaj przypomniano sobie życie uzdrowisk; przyjeżdżający do uzdrowiska kuracjusz mógłby oponować np. przeciw t. zw. kurtaksie, opłacie zdrojowej i nie opłacać jej, boby żądał wstrzymania uchwały co do norm taksowych aż do wyjaśnienia wyższej instancji. Ten przykład rażący przekonał Komisję, że we wszystkich sprawach odwołania jednak nie powinno się wstrzymywać wykonania uchwały Komisji uzdrowiskowej. Do rej redakcji Komisja postanowiła, przedstawić Sejmowi poprawkę, któraby tylko w pewnych ważnych wypadkach przewidywała możność wstrzymanie uchwał Komisji uzdrowiskowej Komisja poleciła członkowi swemu Ćwikowskiemu przedstawić Wysokiemu Sejmowi tę poprawkę, jako już później przygotowaną, a ja, jako referent na nią zgóry wyrażam swoją zgodę.</u>
          <u xml:id="u-4.23" who="#PRottermund">W pozostałych artykułach należy wprowadzić jedynie poprawki omyłek, które się wkradły dodruku. Mianowicie w art. 38 w ustępie drugim błędnie wstawiono słowo „przymusowo”; słowo to należy skreślić. W art. 40 w ustępie przedostatnim w punkcie, gdzie są wyliczeni delegaci, opuszczono słowo „i”; odnośny ustęp powinien brzmieć „komisja specjalna złożona z 2 delegatów komisji uzdrowiskowej i 2 delegatów gminy pod przewodnictwem starosty”. Wreszcie art. 41, punkt 1. powinien mieć brzmienie następujące: „lekarze ich żony i będące na utrzymaniu ich dzieci”.</u>
          <u xml:id="u-4.24" who="#PRottermund">Ze względu na wysoką wagę tej ustawy i ze względu na to, że uzdrowiska krajowe, które jak wiemy są rozrzucone zdała od Warszawy, nie miały możności zapoznać się ze szczegółami ustawy w ostatniem brzmieniu przez Sejm ustalonemi, ja jako sprawozdawca nie przedstawię Wysokiemu Sejmowi żądania o trzecie czytanie w dniu dzisiejszym, natomiast prosiłbym, jeżeli będą jakiekolwiek jeszcze uwagi, żeby przesłano je komisji, która przed trzeciem czytaniem ostateczne brzmienie ustawy ustali i Wysokiemu Sejmowi przedstawi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#Marszałek">Głos ma Kierownik Ministerstwa Zdrowia Publicznego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#KierownikMinisterstwaZdrowiaPublicznegoWitoldChodźko">Wysoki Sejmie! Opieka prawna nad uzdrowiskami na ziemiach polskich przed wybuchem wojny światowej była uregulowana rozmaicie w trzech zaborach. Mianowicie w zaborze pruskim obowiązywała pruska ustawa o ochronie źródeł z 14 maja 1908 r. W zaborze rosyjskim obowiązywały przepisy rosyjskiej ustawy lekarskiej od art. 293 i do art. 351. Najszczęśliwszy był zabór austriacki, gdyż sprawy były regulowane ustawami krajowemi, mianowicie ustawą z r. 189!, a następnie ustawą z 11 października 1908 r. Jednak trzeba kategorycznie stwierdzić, że przepisy te nie obejmowały całości zagadnień. Ustawa pruska obejmowała tylko ochronę źródeł, ustawa rosyjska również mówiła tylko o ochronie górniczej; ustawa krajowa galicyjska mówiła tylko o organizacji zarządu, o komisji uzdrojowej, o funduszu kuracyjnym, a całokształt zagadnień nie był zupełnie ujęty. Ustawa, którą dzisiaj mamy rozważać, obejmuje niemal całokształt zagadnień i pod tym względem można po wiedzieć, że poza ustawą francuską — zresztą już przestarzałą — z r. 1856, jest to pierwsza ustawa nowożytna w Europie, która rozstrzyga szereg problematów, związanych ze sprawą uzdrowisk.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#KierownikMinisterstwaZdrowiaPublicznegoWitoldChodźko">Jakie są jej zasadnicze idee, jej idee przewodnie? Otóż przyjrzawszy się tej ustawie bliżej, możemy stwierdzić, że przedewszystkiem wielkim krokiem naprzód w stosunku do tego, co obecnie istnieje, jest przepis o nadaniu uzdrowiskom przywileju instytucji użyteczności publicznej. Oczywiście przywilej taki musi za sobą pociągać wykonanie pewnych minimalnych warunków, które są niezbędne w obecnem stadjum rozwojowem nowoczesnych społeczeństw. Poza tym przywilejem ten przepis zabezpiecza rozwój uzdrowisk za pomocą wprowadzenia ochrony górniczej i ochrony sanitarnej, co jak podkreśliłem nie wszystkie prawodawstwa uwzględniają.</u>
          <u xml:id="u-6.2" who="#KierownikMinisterstwaZdrowiaPublicznegoWitoldChodźko">Przepis, który pozwala na przymusowe wywłaszczenie uzdrowisk i zdrojowisk eksploatowanych niedbale albo eksploatowanych ze szkodą dla Państwa i dla społeczeństwa, daje rządowi w ręce bardzo potężna broń przeciw takim zaniedbaniom. Większość zdrojowisk, znajdujących się w rękach prywatnych, niestety nie jest całkowicie wyzyskiwana, i przepis ten do pewnego stopnia będzie tym biczem, który zmusi do tego, ażeby całą energię skierować da wyzyskiwania wszystkich bogactw, jakie uzdrowiska prywatne zawierają.</u>
          <u xml:id="u-6.3" who="#KierownikMinisterstwaZdrowiaPublicznegoWitoldChodźko">Przez uregulowanie sprawy zarządu uzdrowisk, jak również uregulowanie stosunku uzdrowisk do gmin, ustawa obecna również przyczyni się do sanacji stosunków obecnie niejasnych, a czasem nawet i zabagnionych w niektórych uzdrowiskach.</u>
          <u xml:id="u-6.4" who="#KierownikMinisterstwaZdrowiaPublicznegoWitoldChodźko">Wreszcie nadzwyczaj ważnym atutem dla Rządu jest ustawowe określenie nadzoru rządowego, który pozwoli Rządowi skuteczniej niż dotychczas oddziaływać na właścicieli uzdrowisk w kierunku racjonalnego ich wyzyskiwania. Przez powołanie do życia Państwowej Rady do Spraw Uzdrowisk zapewnia się również Rządowi współdziałanie sił fachowych należycie wykwalifikowanych w pracy nad rozwojem zdrojowisk państwowych i prywatnych. Stwierdzając te pierwszorzędnej wartości zasady, które przedłożona ustawa rozwiązuje, można powiedzieć w sposób szczęśliwy, w imieniu Rządu proszę Wysoki Sejm, ażeby zechciał ustawę tę przyjąć, przez co da jeszcze jeden dowód więcej swojego zainteresowania się sprawą uzdrowisk, co zresztą miałem możność skonstatować w licznych interpelacjach, jak również w licznych dotychczas przez Sejm uchwalonych rezolucjach.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#Marszałek">Do ogólnej rozprawy nikt więcej się nie zgłosił. Przystępujemy do dyskusji szczegółowej.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#Marszałek">Do art 36 głos ma p. Ćwikowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#PĆwikowski">Wysoki Sejmie! Do art. 36 przedłożonego projektu ustawy stawiam następującą poprawkę, aby po pierwszym ustępie po słowach: „odwołanie nie wstrzymuje wykonania zarządzenia” dodać: „w wypadkach większej wagi, gdy przywrócenie do pierwotnego stanu byłoby niemożliwe, lub strona interesowana mogłaby ucierpieć niepowetowaną szkodę, może władza administracyjna drugiej instancji zarządzić wstrzymanie wykonania uchwały Komisji uzdrowiskowej, aż do wydania prawomocnego rozstrzygnięcia”. Motywuję to jak następuje: w zasadzie odwołanie stron prywatnych od uchwały komisji uzdrowiskowej nie wstrzymuje wykonania uchwały, słusznem jest jednak, aby w pewnych wyjątkowych wypadkach władza administracyjna II instancji miała prawo wstrzymać wykonanie uchwały komisji uzdrowiskowe aż do wydania prawomocnej decyzji przez władze administracyjną II-iej instancji względnie III instancji, przez p. Ministra Zdrowia. Przedewszystkiem miałoby to zastosowanie w sprawach większej wagi, następnie, jeżeli po natychmiastowem wykonaniu uchwały komisji uzdrowiskowej przywrócenie do pierwotnego stanu byłoby niemożliwe, lub też, gdyby wskutek wykonania decyzji komisji uzdrowiskowej miała wyniknąć dla strony interesowanej szkoda niepowetowana, któraby po ewentualnej zmianie decyzji komisji uzdrowiskowej przez władzę administracyjną li instancji, względnie przez decyzję p. Ministra nie mogła być w zupełności wyrównana.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#PĆwikowski">Po porozumieniu się z p. sprawozdawcą, który na niniejszą poprawkę się zgodził, wnoszę poprawkę i proszę o jej uchwalenie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#Marszałek">Przystępujemy do głosowania nad ustawą. Najpierw głosujemy nad poprawką posła Ćwikowskiego. Proszę Posłów, którzy są za poprawką p. Ćwikowskiego, aby wstali. Stoi większość, poprawka przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#Marszałek">Głosujemy nad całą ustawą. Proszę Posłów, którzy są za całą ustawą, aby wstali. Stoi większość, ustawa została w całości przyjęta w drugiem czytaniu.</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#Marszałek">Przystępujemy do następnego punktu porządku dziennego: Sprawozdanie połączonych Komisji Skarbowo-Budżetowej, Przemysłowo Handlowej i Zdrowia Publicznego o projekcie noweli do ustawy o ograniczeniu w sprzedaży napojów alkoholowych (Druk nr 3062 i 2396).</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#Marszałek">Nadszedł wniosek nagły, aby odroczyć rozpatrywanie tego punktu. Wniosek brzmi:</u>
          <u xml:id="u-9.4" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-9.5" who="#Marszałek">„Sejm uchwala odroczyć rozpatrywanie 5 punktu porządku dziennego na przeciąg jednego tygodnia, a to w celu dania możności wydrukowania nowego tekstu ustawy z uwzględnieniem poprawek, uchwalonych na połączonych Komisjach: Skarbowo-Budżetowej, Przemysłowo-Handlowej i Zdrowia Publicznego”.</u>
          <u xml:id="u-9.6" who="#Marszałek">Proszę Posłów, którzy są za odroczeniem 5 punktu porządku dziennego, aby wstali. Biuro ma wątpliwości, musi nastąpić przeliczenie przez drzwi. Proszę Posłów, którzy są za odroczeniem, aby weszli przez drzwi z napisem „tak”, inni przez drzwi z napisem „nie”.</u>
          <u xml:id="u-9.7" who="#komentarz">(Po głosowaniu).</u>
          <u xml:id="u-9.8" who="#Marszałek">Rezultat głosowania jest następujący: za odroczeniem głosowało posłów 133, przeciw 80. Sprawa jest odroczona.</u>
          <u xml:id="u-9.9" who="#Marszałek">Przystępujemy do następnego punktu porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Skarbowo-Budżetowej w przedmiocie sprzedaży państwowych majątków górniczych, położonych w ziemi Radomskiej (Druk nr 3071 i 2657).</u>
          <u xml:id="u-9.10" who="#Marszałek">Głos ma p. Wojdaliński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#PWojdaliński">Wysoka Izbo! W pierwszej połowie XIX wieku staraniem rządu polskiego w ziemi radomskiej powołano do życia szereg zakładów hutniczych. Zakłady te po różnych kolejach, ostatecznie uległy prawie całkowitemu zniszczeniu. Są to zakłady Rejów, Bzin, Samsonów, Sielpia i Białogon. Wielkie piece w tych zakładach były prowadzone na drzewie, obecnie zaś wobec zmian i postępu zostały zaniechane i przeniesiono cały przemysł żelazny do zagłębia węglowego. Zakłady uległy zniszczeniu, a ostatnio czynny jest tylko zakład Sielpia. Do tej kategorii przedsiębiorstw przemysłowych, które w swoim czasie były czynne, a obecnie nie, należą majątki, które mogą być użyte dla celów parcelacyjnych, rolniczych, oraz majątki, przedstawiające małą wartość dla celów rolniczych, ale które ze względów na posiadaną siłę wodną, hydrauliczną, mogą być użyte do celów przemysłowych.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#PWojdaliński">Majątki zdatne do celów rolniczych zostały przekazane Głównemu Urzędowi Ziemskiemu dla parcelacji. Natomiast co do majątków, które nie przedstawiają większej wartości rolniczej Rząd proponuje za zgodą Głównego Urzędu Ziemskiego, żeby mogły być sprzedane dla prywatnej inicjatywy przemysłowej. Dla informacji Panów muszę zakomunikować, że majątki te pod względem obszaru są niewielkie. Rejów ma 129 morgów, Bzin — 136, Sielpia — 249 i Samsonów — 49 morgów. Tereny są porznięte rowami, kanałami, tak, że większej wartości rolniczej nie przedstawiają, natomiast niektóre z nich możnaby użyć dla celów przemysłowych. W samej Sielpi siłą wodną oblicza się na 200 koni.</u>
          <u xml:id="u-10.2" who="#PWojdaliński">Komisja Skarbowo-Budżetowa, wziąwszy to wszystko pod uwagę, postanowiła przychylić się do żądania Rządu i proponuje Wysokiej Izbie przyjęcie ustawy z druku nr. 3071.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Weinzieher.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#PWeinzieher">Wysoki Sejmie! Jakkolwiek ta sprawa nie jest z punktu widzenia państwowego zbyt ważną, jednak zmuszony jestem wystąpić z wnioskiem mniejszości i poprzeć go w kilku wyrazach. Jest to, wprawdzie sprawa drobna, ale tem niemniej dla naszych stosunków państwowych bardzo charakterystyczna. Przedewszystkiem charakterystyczne jest to, że Państwo, posiadając pewne majątki, nie decyduje się administrować niemi, ale uważa za korzystne sprzedać je do eksploatacji osobom postronnym. Przy obecnych prądach wydaje się to poprostu absurdem, ale niestety przy naszych stosunkach, a zwłaszcza przy naszej maszynie administracyjnej jest to ze względów praktycznych konieczne. Świadczy to w istocie bardzo źle o naszej administracyjnej maszynie, gdy zmuszeni jesteśmy pozbawiać się majątków, któremi nie umiemy, a raczej nie możemy za pomocą naszej biurokracji administrować.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#PWeinzieher">Jeśli jednak zdecydujemy się wbrew nowoczesnym tendencjom państwowym na sprzedaż chociażby niezbyt wielu majątków, to przedewszystkiem powinniśmy mieć na uwadze interes skarbu, a nie interes tych jednostek, które nabędą owe posiadłości. Bo przecież tylko w tym celu się sprzedaje, ażeby skarb na tem zyskał. Tymczasem w art. 1 jest postanowienie, które wystawia na szwank interes skarbu państwa, zwłaszcza przy naszych stosunkach, mianowicie proponowana jest sprzedaż tych majątków, czy to drogą publicznego przetargu, czy też za pośrednictwem zebrania konkurencyjnych ofert. W naszych warunkach uważam za najdogodniejszą dla skarbu drogę wolnego przetargu, ażeby wełno było przyjść 1 zaofiarować możliwie wysoką cenę.</u>
          <u xml:id="u-12.2" who="#PWeinzieher">Droga zbierania konkurencyjnych ofert może prowadzić do strat chociażby dlatego, iż konkurencyjne oferty mogły być zebrane od bardzo nielicznych osób i przez to skarb nie uzyska tej sumy, jaką mógłby uzyskać drogą publicznego przetargu. Tembardziej staje się to niebezpieczne, iż powiedziane jest potem jeszcze: „Mając jednocześnie na uwadze wybór osób lub firm, dających największą rękojmię uprzemysłowienia i t. d.”. Otóż jeśli dajemy tym, którzy mają sprzedać prawo wyboru osób lub firm, które mają dać największą rękojmię i t. d., to jest rzecz bardzo wątpliwa, czy w istocie będą tutaj zawsze uwzględnione tylko interesy państwa i skarbu. Niestety, w naszych warunkach zdarzać się może aż zbyt często, iż tam, gdzie ma nastąpić wybór osób lub firm, które mają dać największą rękojmię, władze kierować się będą zbytnim subjektywizmem. Boć przecież to jest rzecz czysto subiektywna, kto daje największą rękojmię: ja mogę być zdania, że daje mi ją p. X. a p. V mi jej nie daje i mogę się omylić, a mój kolega, który razem ze mną zawiaduje sprzedażą, jest zdania, że największą rękojmię dać może p. I. i również może się omylić. Bardzo poważne firmy i może powszechnie szanowani obywatele ziemscy, o ile nam wiadomo jest kilku okolicznych obywateli ziemskich, którzy bardzo chętnie nabyliby te majątki, leżące pod ich bokiem — mogliby się wydawać bardzo poważnemi firmami i dającemi rękojmię uprzemysłowienia, a po roku, lub dwóch okaże się, że koniunktury byty takie, iż nie można było uprzemysłowić majątku, i że nabyli tę ziemię tylko, ażeby zaokrąglić swój mająteczek. Są to skutki niedopuszczenia do publicznego przetargu, tylko do konkurowania ofert osób, dających rękojmię.</u>
          <u xml:id="u-12.3" who="#PWeinzieher">Może się zdarzyć, że osoba, która się wydawała odpowiednią, właśnie nie wprowadziła tego przemysłu, natomiast osoba, która mogłaby wprowadzić ten przemysł, a co do której wydawało się, że nie daje rękojmi, nie była dopuszczona do konkurencji i przez to nie kupiła majątku. Przy tekiem naszem stanowisku, na takich sprzedażach skarb ponosi bezwarunkowo straty. To jest do przewidzenia przy naszych stosunkach, bo takie rzeczy nie są odosobnione. Niedawno słyszeliśmy w Komisji Skarbowo-Budżetowej o wypadku, gdzie skarb został narażony na stratę 65 milionów marek jedynie dlatego, że o 65 milionów marek więcej proponowała firma żydowska, która wydała się staroście niezupełnie odpowiednia, pomimo to, że miała dość poważne gwarancje. Ten subjektywizm w interesach skarbowych, subjektywizm który niestety u naszych urzędników dość często oparty jest na uczuciu, na pewnej antypatii rasowej, czy na antypatii wyznaniowej i doprowadza nieraz do tego, że często dana instytucja, czy da na osoba, od której zależy dopuszczenie kupującego do konkurencji, powoduje się swojemi uczuciami ze szkodą dla Skarbu Państwa. Dlatego uważam, że w interesie Państwa i Skarbu leży, ażeby wszelkie elementy uczuciowe były usunięte z tego, co stanowi interes. Możemy się kochać, lub nawzajem nienawidzieć ile chcemy, to jest rzecz, mojem zdaniem, prywatna, interes skarbu zaś i Państwa wymaga, ażeby uczucia w takich wypadkach w grę nie wchodziły. Dlatego proponuję, ażeby pozostawić sposób nabycia tylko drogą publicznego przetargu, a opuścić to wszystko, co może dać asumpt do powodowania się czysto uczuciowemi momentami, które w naszych warunkach bezwarunkowo mogą, a nawet może, nie będę zbyt śmiałym, gdy powiem, że muszą doprowadzić do szkody dla interesu Skarbu. Dlatego wnoszę wniosek mniejszości.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#Marszałek">Rozprawa wyczerpana.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#Marszałek">Głos ma jeszcze sprawozdawca p. Wojdaliński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#PWojdaliński">Są w Polsce stronnictwa, które, w lej chwili nie przesądzam, czy mają słuszność, czy nie, ale wszędzie usiłują widzieć intrygę żydowską, natomiast Żydzi we wszystkich kwestiach bez wyjątku usiłują widzieć zamach na ruch. Mam wrażenie, że pod tym względem są zanadto czuli, bo dopatrują się złej woli nawet tam. gdzie nie mają najmniejszego do tego powodu Poseł Weinzieher do sprawy paru majątków zupełnie zniszczonych przywiązuje za dużą wagę. Mówi otem, że państwo chce się ich pozbyć właśnie wtedy, gdy rozszerza zakres swojej władzy administracyjnej. Otóż nie chodzi tu o majątki, które są w pełnym rozkwicie, majątki, któremi państwo mogłoby administrować, ale o parę dawnych przedsiębiorstw całkowicie zniszczonych, których fotografie posiadam, i mogę przedstawić, że to są ruiny, i tylko w jednym z tych majątków pozostał domek kryty gontem. Obecnie bez wielkiego nakładu i remontu niemożliwe byłoby prowadzenie tam większego przemysłu. Otóż państwo nasze w tej chwili, kiedy stara się o zmniejszenie swoich wydatków, nie ma funduszów na te niezbędne Inwestycje, nie ma możności tych rzeczy uruchomić, a wskutek tego one ulegają zniszczeniu, rozkładowi. P. poseł Weinzieher, przywiązuje zbyt wielką wagę do posiadania tych majątków przez państwo, a prosty wniosek z tego się wysnuwa, że jeżeli to posiada rzeczywiście tak wielką wagę dla państwa, to nic dziwnego, że państwo chce sobie zagwarantować, aby te majątki się dostały w ręce powołane, w ręce ludzi usposobionych powiedzmy, patriotycznie, zdolnych do uprzemysłowienia i podniesienia ekonomicznego całej okolicy. A jeżeli p. poseł Weinzieher, myśląc o narodowości żydowskiej, jednocześnie twierdzi, że dla niej nie jest wskazanem inne kryterium prócz finansowego, prócz siły finansowej, to uważam, że to nie jest naszą winą, bo my tak jak na całym świecie musimy stawiać jeszcze inne kryteria poza kryterium finansowem i jak w danym wypadku w ustawie jest powiedziane — kryterium uprzemysłowienia, podniesienia ekonomicznego okolicy i wogóle zużytkowania siły wodnej dla celów przemysłowych.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#PWojdaliński">Chcąc uzasadnić swoją poprawkę, p. poseł Weinzieher użył argumentów, mogących mieć pewien posłuch w naszym Sejmie, mianowicie, że może jakiś ziemianin dla zaokrąglenia swojego mająteczku, upatrzywszy sobie ładną ziemię, czy łączkę teraz ją nabędzie, a później po pewnym czasie przestanie jej używać dla celów przemysłowych, a zużyje tylko dla celów rolniczych. Otóż w ustawie jest zastrzeżone, że to pójdzie przez licytację albo oferty konkurencyjne. Następnie cała sprawa jest rozpatrywana jako przedsiębiorstwo przemysłowe, a każdy rozumie, że dla celów przemysłowych można więcej za coś zapłacić, aniżeli dla celów rolniczych i jeżeli by kto chciał nabyć taki majątek dla celów rolniczych, to nie wytrzyma konkurencji z kimś, kto będzie chciał go nabyć dla celów przemysłowych. Zresztą, żeby i ta wątpliwość była usunięta, zastrzegamy w ustawie, że nie tylko p. Minister Przemysłu i Handlu będzie w tej sprawie decydował, ale też i p. Minister Skarbu, który, mam nadzieję, że na straży skarbu stać potrafi może lepiej od niejednego z nas. Dlatego też wypowiadam się przeciw poprawce p. posła Weinziehera.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#Marszałek">Jest tylko poprawka posła Weinziehera wydrukowana w druku nr 3071, mianowicie aby w art. 1 w wierszu 3 skreślić wyrazy: „czy to”, a następnie po wyrazie „przetargu” skreślić resztę art. 1. Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, wniesioną przez posła Weinziehera, aby wstali. Stoi mniejszość, poprawka odrzucona. Proszę Posłów, którzy są za całą ustawą w przedmiocie sprzedaży państwowych majątków górniczych położonych w ziemi Radomskiej, aby wstali. Stoi większość, w drugiem czytaniu ustawa przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#komentarz">(P. Wojdaliński: Wnoszę o trzecie czytanie)</u>
          <u xml:id="u-15.2" who="#Marszałek">Jest wniosek o trzecie czytanie. Nikt nie protestuje. Do głosu nikt się nie zapisał. Z rezultatu poprzedniego głosowania mogę przypuścić, że ustawa i w trzeciem czytaniu jest przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-15.3" who="#Marszałek">Przystępujemy do nr 7 porządku dziennego:</u>
          <u xml:id="u-15.4" who="#Marszałek">Ustne sprawozdanie Komisji Regulaminowej i Nietykalności Poselskiej w sprawie wniosków o wydanie posłów:</u>
          <u xml:id="u-15.5" who="#Marszałek">1) Przewrockiego,</u>
          <u xml:id="u-15.6" who="#Marszałek">2) Wasilewskiego,</u>
          <u xml:id="u-15.7" who="#Marszałek">3) Perla,</u>
          <u xml:id="u-15.8" who="#Marszałek">4) Matusza,</u>
          <u xml:id="u-15.9" who="#Marszałek">5) ks. F. Dachowskiego,</u>
          <u xml:id="u-15.10" who="#Marszałek">6) Anusza,</u>
          <u xml:id="u-15.11" who="#Marszałek">7) Szyszkowskiego,</u>
          <u xml:id="u-15.12" who="#Marszałek">8) Krempy.</u>
          <u xml:id="u-15.13" who="#Marszałek">Głos ma p. Grzędzielski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#PGrzędzielski">Wysoki Sejmie! Sąd powiatowy, sekcja trzecia we Lwowie domaga sic wydania posła Przewrockiego wskutek skargi pewnej nauczycielki z Boratynia. która czuję się dotkniętą tem, że poseł Przewrocki w piśmie skierowanem do Ministerstwa Wyznań i Oświecenia wyraził się o niej, że w porozumieniu z miejscowym proboszczem grecko katolickim szerzy ona rusofilizm.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#PGrzędzielski">Komisja przychodzi przed Wysoki Sejm z wnioskiem o odmówienie wydania posła Przewrockiego, raz dlatego, że poseł spełnił tylko swój obowiązek poselski, jeśli miał ślad podejrzenia, że nauczycielka Polka w porozumieniu z miejscowym proboszczem szerzy rusofilizm, a powtóre dlatego, że Komisja opiera się na ustalonem już przez praktykę zapatrywaniu, że o ile chodzi o obrazę czci, to wydaje posła tylko wtedy, jeśli samo ujęcie obrazy przez posła ubliżałoby jego godności i charakterowi poselskiemu. Ponieważ wyrażenia, jakich użył poseł Przewrocki, są umiarkowane i osobistej godności strony nie dotykają, a tylko w sposób poważny stawiają zarzuty niepatriotycznego postępowania, dlatego Komisja jest zdania, że w takim wypadku nie należy posła wydawać, bo on jest powołany przedewszystkiem po to, oby spełniać swój obowiązek poselski, a tylko tam należy go od tych obowiązków odciągać i podawać jurysdykcji sądowej, gdzie postępowanie jego nie licuje z godnością poselską. Tego w tym wypadku niema, dlatego Komisja sprzeciwia się wydaniu posła Przewrockiego.</u>
          <u xml:id="u-16.2" who="#PGrzędzielski">W drugiej sprawie, posła Wasilewskiego, domaga się wydania go sąd w Sierpcu, a właściwie prokurator w sądzie Okręgowym w Warszawie, wskutek skargi niejakiego pana Rudnickiego, który czuje się dotknięty wyrażeniem, użytem przez posła Wasilewskiego w interpelacji sejmowej. W skutek interpelacji sejmowej przeprowadzono dochodzenia, które wykazały, że poza urzędem swoim p. Rudnicki, który był referentem starostwa, występował w sposób niezwykle agresywny względem ludzi przeciwnych zapatrywań politycznych. I to wojewoda stwierdza, mimo to jednak wojewoda wystawia temu panu, niewiadomo dla jakich powodów, jak najchlubniejsze świadectwo. Stwierdza, że poza urzędem występował zbyt agresywnie, a w swojem piśmie urzędowem wypisał mu pochwałę jako wzorowemu urzędnikowi. To już trzeba pozostawić panu wojewodzie. Komisja stoi na stanowisku ustawy, że o ile chodzi o wykonywanie mandatu poselskiego w znaczeniu ścisłem t. zn. o ile chodzi o przemówienia w Sejmie, lub o interpelacje, z zasady poseł nie może być pociągany do odpowiedzialności. Interpelacja jest przecież aktem ściśle poselskim i nie podlega rozpoznawaniu sądowemu i dlatego Stoimy i staliśmy zawsze na tem stanowisku, że. z powodu wniesienia interpelacji posła wydawać nie należy. Nadmieniam jeszcze, że ostatecznie na tem się skończyło, że p. Rudnicki tak chwalony przez wojewodę został ze służby wydalony. Komisja więc przychodzi przed Wysoki Sejm z wnioskiem o odmówienie wydania posła Wasilewskiego.</u>
          <u xml:id="u-16.3" who="#PGrzędzielski">Co do posła Feliksa Perla, żandarmeria czuje się obrażona tem, że w numerze „Robotnika” z d. 9 maja 1921 r. znajduje się artykuł podpisany „Koledzy wojskowi bezterminowo urlopowani z wojskowych kursów uzupełniających” w którym między innemi jest powiedziane:</u>
          <u xml:id="u-16.4" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-16.5" who="#PGrzędzielski">W imię dobra publicznego i sprawiedliwości prosimy o zamieszczenie w pańskiem piśmie poniższego:</u>
          <u xml:id="u-16.6" who="#PGrzędzielski">Dnia 1 maja o godz. 1 po południu w czasie przejścia pochodu socjalistycznego przez Krakowskie Przedmieście żandarmeria aresztowała kilku żołnierzy za to tylko, że byli podówczas na ulicy; w następstwie skazano ich na 28 dni aresztu. Między innymi został aresztowany jeden z naszych kolegów, który, jak i my wszyscy, powrócił niedawno z frontu, aby w stolicy móc korzystać z czasu, pogłębiając swoją wiedzę. Takie bezpodstawne aresztowania i osadzania w więzieniach zdarzają się tylko w Rosji. Tym faktem zostaliśmy bardzo rozgoryczeni, gdyż nie przestaliśmy się łudzić, że hasła, które wypisano na sztandarach w r. 1918, gdyśmy szli na bój w kierunku Lwowa, Pińska, Mińska czy Wilna to jest Wolność, Równość i Braterstwo, wciąż jeszcze obowiązują. Jest to dla nas tem boleśniejsze, że widzimy, iż ci sami żandarmi, którzy, gdy armia zbroczona krwią, strawiona gorączkami dysenterji i tyfusu, w łachmanach, broniła stolicy i kraju, rumiani i syci wyjeżdżali do bezpiecznego Poznania i Krakowa, dziś powracających z frontu żołnierzy bezprawnie aresztują. Niech wiedzą, że dla zdrajców, tchórzów i łapaczy mamy tylko pogardę”. Otóż Komisja stoi na stanowisku niewydawania posła Perla z powodu tego artykułu, chociaż on wtedy był redaktorem odpowiedzialnym, gdyż w tym wypadku spełnił tylko obowiązek redaktorski. Grupa żołnierzy, która czuła się słusznie, czy niesłusznie — nie naszą rzeczą jest to badać — pokrzywdzoną, i dotkniętą nadesłała ten artykuł, a obowiązkiem redaktora było artykuł ten wydrukować. Niema powodu, żeby posła wydawać i komisja wnosi o odmówienie wydania posła Perla.</u>
          <u xml:id="u-16.7" who="#PGrzędzielski">W sprawie posła Józefa Matusza domaga się Sąd Okręgowy w Sanoku pozwolenia na ściganie go za przestępstwa przewidziane w art. 279, 284 i 305 ustawy karnej. Czyn, który w ten sposób jest kwalifikowany, polega na następującem zdarzeniu: 6-go grudnia 1920 r. na placu targowym w Brzozowie powstała sprzeczka między sprzedającym a kupującymi masło, ponieważ sprzedawcy żądali cen wyższych od taryfowych. Między sprzeczających się wkroczył posterunkowy Policji Państwowej, pełniący wówczas służbę na placu targowym, wezwał sprzedawcę masła, aby zastosował się do przepisanej taryfy, lecz ten odmówił; wtedy policjant zażądał od niego ujawnienia nazwiska i miejsca zamieszkania, ale on odmówił wyjawienia tych danych. Wtedy policjant wezwał sprzedawcę pod rygorem aresztowania do Starostwa w celu wylegitymowania się.</u>
          <u xml:id="u-16.8" who="#PGrzędzielski">Sprzedawca usłuchał wezwania policjanta i z nim poszła także kupująca, która w tym wypadku miała stanąć w charakterze świadka. Niedaleko budynku Starostwa poseł Matusz, nie przekonawszy się poprzednio o stanie rzeczy, ani też nie przedstawiwszy się policjantowi kim jest, zatrzymał posterunkowego Kunika i ludzi, których ten prowadził, a potem wezwał posterunkowego na ulicy podniesionym głosem wobec przechodniów do wypuszczenia prowadzonego sprzedawcy. Poseł Matusz krzyczał w dalszym ciągu podniesionym głosem do policjanta: „Pan nie masz prawa nigdzie prowadzić! handel masłem jest wolny! Pan nie rozumiesz ustawy!” do prowadzonych zaś zwrócił się ze słowami: „zabierajcie się do miasta” wskazując im przytem drogę. Ci też usłuchali p. Matusza, wyzyskali chwilę, w której posterunkowy był zajęty p. Matuszem i umknęli tak, że później mimo poszukiwania, policja nie zdołała ich wyśledzić, ani stwierdzić ich nazwisk. Tymczasem posterunkowy Kunik, zmuszony był wystąpić przeciw posłowi, udaremniającemu czynność służbową, indagować kim jest i dlaczego nieprawnie wtrąca się do czynności służbowych.</u>
          <u xml:id="u-16.9" who="#PGrzędzielski">Dopiero, gdy policjant Kunik wezwał p. Matusza w imieniu ustawy i pod zagrożeniem aresztowania do usunięcia się, ten okazał mu legitymację poselską i wykrzykiwał dalej: „Ja każę Pana aresztować, ja jestem posłem Matuszem, przysługują im wszelkie prawa! Pan sobie możesz iść w swoją stronę”.</u>
          <u xml:id="u-16.10" who="#PGrzędzielski">Ze względu na charakter poselski nie można było p. Matusza ani aresztować, ani, wogóle pociągnąć natychmiast do odpowiedzialności, tymczasem jednak nieprawna interwencja jego osiągnęła skutek, bo czynność urzędowa policjanta Kunika została udaremniona.</u>
          <u xml:id="u-16.11" who="#PGrzędzielski">Tym incydentem p. pos. Matusz się nie zadowolił, lecz udał się dalej na plac targowy i tam podburzał zebraną ludność wiejską, wzywając ją, aby nie stosowała się do wydanych przez władzę cen maksymalnych i oparła się funkcjonariuszom Policji Państwowej, mającym dopilnować ścisłego przestrzegania taryfy.</u>
          <u xml:id="u-16.12" who="#PGrzędzielski">Podburzanie wywarło skutek, bo zebrany tłum wystąpił czynnie najpierw przeciw będącemu wówczas na targu (nie w służbie) funkcjonariuszowi Policji Państwowej Witalisowi Hildebrandowi i służącemu Policji Państwowej Michałowi Balcarowi, którzy dla kuchni posterunkowej kupili już byli trzy kilogramy masła. Tłum wydarł służącemu kosz z masłem i pobił Hildebranda po głowie. Dopiero trzej policjanci: Czerniak, Zachara i Bukojemski, pełniący wtedy służbę, nadbiegli na pomoc i zdołali Hildebranda i Balcara z koszem i resztką masła wyrwać z rąk tłumu. Wówczas tłum, liczący do tysiąca ludzi (był to dzień targowy) zajął groźną postawę, chciał się rzucić na owych policjantów i zelżył ich słowami: „rabusie, dziady, złodzieje”, zaś poseł Matusz dodawał tłumowi podniety i wołał doń: „Nie dajcie się chłopcy, brońcie się, wszyscy razem, oni (t. j. policjanci) nie mają do tego prawa, Sejm żadnej takiej ustawy nie wydał po jakiej cenie środki żywności mają być sprzedawane”.</u>
          <u xml:id="u-16.13" who="#PGrzędzielski">Tylko dzięki taktownej i spokojnej perswazji policji nie przyszło do poważnych zajść i ewentualnego użycia broni wobec atakującego tłumu.</u>
          <u xml:id="u-16.14" who="#PGrzędzielski">Jeżeliby prawdziwość faktów wyżej opisanych została udowodnioną, p. poseł Matusz będzie musiał odpowiadać przed Sądem za występek z §§ 279 i 284 ustawy karnej o zbiegowisko, bo wzywał publicznie ludzi do oporu przeciw osobom urzędowym (§ 68 ust. kar.) zajętym wykonaniem danego im przez władzę zlecenia i pełnieniem obowiązku urzędowego — oraz przy odmówieniu posłuszeństwa przez winnych, wszczynał kłótnie ze strażą — jakoteż § 305 ust. kar., bo publicznie zachwalał czynności przeciwne ustawie.</u>
          <u xml:id="u-16.15" who="#PGrzędzielski">Otóż Komisja stanęła na stanowisku, że jeśli te okoliczności są prawdziwe, w takim razie poseł przekroczył swoje prawo poselskie. Prawo poselskie nie sięga tak daleko, ażeby czynnie mieszać się do urzędowania władz. Sejm jest na to, aby innych uczył poszanowania władz, a nie na to, ażeby powagę władzy obniżać. Jeśli te fakty są prawdziwe, byłoby to przekroczeniem uprawnień poselskich, a nietykalność poselska nie na to istnieje, lecz na to, ażeby poseł mógł swoje słuszne uprawnienia poselskie bez względu na niesprawiedliwe postępowanie władzy wykonać. Dlatego Komisja postanowiła, ze należy wydać posła Matusza raz dla zaznaczenia, że nie pochwala takiego postępowania, a po drugie, jeśli te zarzuty są nieprawdziwe, to niema innej drogi jak sądowa, ażeby wykazać, że poseł Matusz jest w porządku. Wobec tego Komisja wnosi o wydanie posła Matusza.</u>
          <u xml:id="u-16.16" who="#PGrzędzielski">Przeciw posłowi ks. Filipowi Dachówkiemu są dwie sprawy, które właściwie stanowią jedną. P. wojewoda Brejski i prokurator w jego imieniu czują się dotknięci tem, co poseł ks. Dachowski dnia 5 grudnia 1920 r. na wiecu w Rajkowach miał rzekomo powiedzieć o wojewodzie Brejskim, a mianowicie, że tenże otrzymawszy od rządu 60.000.000 mk. na cele dobroczynne dla Pomorza, z tego użył jeden milion na narodowy teatr w Toruniu, a pozostały jeszcze dwa miljony. P. wojewoda Brejski czuję się dotknięty w tem, że tu jest pewne niedomówienie: gdzie reszta, że wygląda to, że reszta zginęła. Ks. Dachowski w artykule dziennikarskim wyjaśnia to. Ten artykuł jednak jest właśnie podstawą drugiego oskarżenia, które czyni prokurator przy sądzie okręgowym w Grudziądzu. Artykuł ten brzmi w skróceniu: „Na liczne zarzuty czynione mi w prasie P. S. L., jak również i w «Gazecie Toruńskiej» oświadczam co następuje:</u>
          <u xml:id="u-16.17" who="#PGrzędzielski">„W sprawie rzekomych 60000000 mk. p. Brejskiego podtrzymuję to, co powiedziałem na wiecu w Rajkowach pod Pelplinem, gdzie mówiłem o milionach, jakie p. wojewoda Brejski otrzymał na administrację Pomorza (dokładnemi danemi służę w każdej chwili), a których p. wojewoda Brejski nie umiał zużyć w pierwszym rzędzie na złagodzenie biedy i nędzy bałamuconego kiedyś pięknemi obietnicami ludu pracującego, tylko obok innych celów uważał za najodpowiedniejsze uruchomienie w swej rezydencji teatru (i ja doceniam potrzeby kultury i sztuki, lecz wówczas dopiero, gdy lud z głodu przestanie przymierać).</u>
          <u xml:id="u-16.18" who="#PGrzędzielski">By znów nie narazić się na zarzut oszczerstwa, zapytuję uprzejmie p. wojewodę Brejskiego, czy prawdą jest co słyszałem, że p. wojewoda Brejski swego czasu w organie swoim «Wiarusie» nazwał Naczelnika Państwa «bandytą»? Dalej czy prawdą jest, że p. wojewoda Brejski za przykładem swego brata dr. Izydora Brejskiego i pani Piaseckiej, którzy już wystąpili z N. P. R. i wstąpili do partii Witosa, wystąpił również z N. P. R. i ma zamiar wstąpić także do tej samej partii, byle tylko utrzymać się na chwiejącem się stanowisku? Dalej czy prawdą jest, że p. wojewoda Brejski delegacji bezrobotnych, proszących go o pracę oświadczył, że nie powinni żądać pracy od Państwa, tylko winni sobie sami pracy poszukać.</u>
          <u xml:id="u-16.19" who="#PGrzędzielski">O ile nie otrzymam odpowiedzi na te zapytania, będę uważał twierdzenia te za słuszne i zajmę odpowiednie wobec nich stanowisko”.</u>
          <u xml:id="u-16.20" who="#PGrzędzielski">Komisja stanęła na stanowisku, iż choćby nawet prawdziwem było to, co przeczytałem, to zarzuty posła ks. Dachowskiego nie ubliżają stanowisku poselskiemu, i nie przekraczają prawa krytyki. jakie każdemu posłowi w odniesieniu do osób zajmujących stanowisko społeczne, czy jakiś urząd przysługuje w zupełności. Takie zarzuty, choćby były prawdziwe, p. Brejskiernu nie ubliżają, gdyż niema tu zarzutu jakoby p. Brejski pieniądze te sobie przywłaszczył, lecz tylko mieści się tu zarzut, iż użył tych pieniędzy nie na właściwe rzeczy, iż raczej powinien był je obrócić na inne potrzeby. Jest to już kwestia zapatrywania. Są tacy, którzy twierdzą, że ks. Dachowski ma słuszność, inni powiadają, iż w tym Wypadku w Toruniu ze względu na specjalne okoliczności ze względu na walkę z niemczyzną teatr może był pilniejszy niż inne rzeczy.</u>
          <u xml:id="u-16.21" who="#PGrzędzielski">Co do zmiany przekonań politycznych to wiemy, że najwybitniejsi politycy świata przechodzili z jednego obozu do drugiego i o to może mieć tylko pretensje partia, z której ktoś występuje, a nie szeroki ogół. Nie można powiedzieć, ażeby to p. Brejskiernu aż tak ubliżało, ażeby go w opinii publicznej, w opinii szerokich kół poniżyć. Ktoś może powiedzieć że jest sprytny i mądry.</u>
          <u xml:id="u-16.22" who="#PGrzędzielski">Ponieważ więc nie są to zarzuty dostateczne, poseł ks. Dachowski nie przekroczył granicy godziwej i możliwej krytyki, wobec tego Komisja przychodzi do przekonania, że nie możliwa wydać posła ks. Dachowskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#Marszałek">W tych sprawach nikt więcej do głosu się nie zgłosił.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#PPutek">Proszę o głos.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#Marszałek">W jakiej sprawie?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#PPutek">W sprawie posła Matusza.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#Marszałek">Głos ma poseł Putek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#PPutek">Wysoki Sejmie! Korzystam z tego, że Wysoka Izba tak bardzo się zainteresowała plotkami referowanemi, przez p. Grzędzielskiego, ażeby dla całokształtu obrazu poświęcić kilka słów i sprawie kolegi p. Matusza.</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#PPutek">Kolega Matusz miał zupełną rację, występując przeciw bezprawnemu postępowaniu policji państwowej i magistratu miasta Brzozowa. Według obowiązującej ustawy cery maksymalne mają prawo nakładać w Małopolsce dwie władze: powiatowa komisja aprowizacyjna, względnie namiestnistwo, a obecnie województwo. Tymczasem w Brzozowie policja państwowa, ażeby móc dla kuchni swojej taniej nabywać towary, wydała ceny maksymalne, a również i magistrat, który nie miał do tego żadnego prawa, nałożył ceny maksymalne i przeprowadzał egzekutywę tych przepisów. Poseł Matusz miał rację, że zwrócił uwagę na to nieprawidłowe postępowanie urzędu policyjnego i magistratu. Jeżeli komu ma być wina przypisana, to tylko magistratowi i policji, ale w każdym razie na posła żadna odpowiedzialność nie spada.</u>
          <u xml:id="u-22.2" who="#PPutek">Stawiam wniosek, ażeby sprawę posła Matusza odesłać do Komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#Marszałek">Ponieważ głos protestu odezwał się jedynie w sprawie p. Matusza, przeto przypuszczam, że wnioski Komisji co do innych spraw są przyjęte. Co zaś do sprawy p. Matusza jest postawiony wniosek p. Putka o odesłanie jej do Komisji.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#Marszałek">Proszę Posłów, którzy są za wnioskiem p. Putka o odesłanie sprawy do Komisji, ażeby wstali. Stoi mniejszość, wniosek odrzucony.</u>
          <u xml:id="u-23.2" who="#Marszałek">Stawiam pod głosowanie wniosek Komisji o wydanie p. Matusza. Proszę Posłów, którzy są za wydaniem p. Matusza, żeby wstali. Biuro jest zgodne, że stoi większość. Wniosek przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-23.3" who="#Marszałek">Przystępujemy de sprawy posła Anusza. Głos ma poseł Burakowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#PBurakowski">Wydział kamy Sądu Okręgowego w Warszawie wystąpił do Sejmu o zezwolenie dochodzenia karnego przeciw posłowi Anuszowi za artykuł umieszczony w Narodzie z dnia 7 maja r. b. p. t. „Echa panamy ryżowej. Poseł Anusz o gen Niesiołowskim”. Artykuł ten jest przedrukiem pisma posła Anusza do Ministerstwa Spraw Wojskowych. W artykule tym gen. Niesiołowski odnajduje ustępy znieważające jego cześć i dobrą sławę. Ustępy tę są następujące:</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-24.2" who="#PBurakowski">„Jest rzeczą znamienną, że gdy rycerz geszeftu, Zdzisław Marchwicki w charakterze pośrednika usiłował ratować Bank Kupiectwa Polskiego od odpowiedzialności za popełnione sprzeniewierzenie pieniędzy skarbowych, rozpoczął swoje dobrze opłacone pośrednictwo nie od kogo innego lecz właśnie od gen. Niesiołowskiego. Wypadek ten, będący przykładem uderzającego doboru naturalnego i wzajemnego ciążenia pokrewnych sobie typów moralnych, nie jest odosobniony”.</u>
          <u xml:id="u-24.3" who="#PBurakowski">Dalej taki ustęp: „takie conajmniej lekkomyślne, jeśli nie wręcz występne, z pobudek materialnych korzyści i płynące, traktowanie interesów Skarbu Polskiego ze strony generała Wojsk Polskich nie może pozostać bez napiętnowania i kary”.</u>
          <u xml:id="u-24.4" who="#PBurakowski">Dalej ustęp:</u>
          <u xml:id="u-24.5" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-24.6" who="#PBurakowski">„Gen. Niesiołowski tak rażąco odbija od tego typu oficera polskiego, którym armia nasza stoi, rośnie i doskonali się, że obecność takiego generała w Wojsku Polskiem nie powinna być w żadnym wypadku tolerowana, gdyż byłaby to skaza na jego sławie i czci, które muszą być poza wszelkiem podejrzeniem. Odpowiednio napiętnowany powinien gen. Niesiołowski jak najrychlej znaleźć się poza obrębem wojska”.</u>
          <u xml:id="u-24.7" who="#PBurakowski">Komisja Regulaminowa i Nietykalności Poselskiej, zastanawiając się nad tą sprawą, wzięła pod uwagę następujące fakty: „17 czerwca r. b. gen. Niesiołowski oddał się pod sąd obywatelski na tle omawianej sprawy. Sąd obywatelski składał się z wiceprezesa sądu apelacyjnego Feliksa Dudkiewicza, pułk. Mariana Kukieła gen.-por. Franciszka Nizałowskiego sędziego Bronisława Sobolewskiego, i radcy ministerialnego Jana Żarnowskiego. W sprawie gen. Niesiołowskiego i Antoniego Anusza sąd ten doszedł do następującego wniosku i wydał następujące orzeczenie, mianowicie:</u>
          <u xml:id="u-24.8" who="#PBurakowski">1) uznał, że gen. Niesiołowski darzył wielkiem zaufaniem por. Bolesława Rożka kierownika sekcji komunikacyjnej departamentu trzeciego Ministerstwa Spraw Wojskowych po tem, jak por. Rożek miał sprawę o przyjęcie podarunku, w związku z wykonaniem przezeń czynności służbowych.</u>
          <u xml:id="u-24.9" who="#PBurakowski">2) Za dowiedzione sąd uznał, że gen. Niesiołowski na skutek prośby Zdzisława Marchwickiego interweniował w duchu sprzecznym z interesem Państwa w sprawie prolongaty' wykonania przez Bank Kup. Polskiego umowy o dostawę ryżu, zawartej przez Ministerstwo Spraw Wojskowych z firmą „Br. Rydzewski”.</u>
          <u xml:id="u-24.10" who="#PBurakowski">3) Za dowiedzione sąd uznał, że tranzakcja z firmą B. T. H. została przez Ministerstwo Spraw Wojskowych dokonana w sposób dla interesów Państwa szkodliwy.</u>
          <u xml:id="u-24.11" who="#PBurakowski">4) Za dowiedzione sąd uznał, że zarzucanych mu czynów gen. Niesiołowski dopuścił się, ulegając wpływom osobistych znajomych, a lekceważąc interes Państwa.</u>
          <u xml:id="u-24.12" who="#PBurakowski">Nie dowiedziona natomiast została sprawa, ażeby gen. Niesiołowski w dokonaniu tej transakcji (z firmą B. T. H.) bezpośrednio udział przyjmował.</u>
          <u xml:id="u-24.13" who="#PBurakowski">Wprawdzie sąd generałów, składający się z przewodniczącego gen. por. Leśniewskiego, sędziów honorowych gen.-por. Michaelisa, gen.-por. Romera, gen-por. Jacyny, gen.-por. Kulińskiego, gen.-por. Bielińskiego, gen.-por. Suszyńskiego, uznał, iż w postępowaniu gen. Niesiołowskiego niema uchybienia godności stanu oficerskiego i wobec tego niema podstawy, do postawienia go przed sąd honorowy, jednakże orzeczenia tego. Minister Wojny do wiadomości nie przyjął i gen. Niesiołowski dekretem z dnia 20 lipca r. b. został przeniesiony w stały stan spoczynku.</u>
          <u xml:id="u-24.14" who="#PBurakowski">Biorąc powyższy fakt pod uwagę, Komisja Regulaminowa i Nietykalności Poselskiej stwierdziła jednogłośnie, że poseł Anusz, jako poseł i publicysta spełnił swój obowiązek i jednogłośnie odmówiła wydania zezwolenia na dochodzenie karne przeciw posłowi Anuszowi.</u>
          <u xml:id="u-24.15" who="#PBurakowski">Proszę Wysoki Sejm o uchwalenie wniosku Komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#Marszałek">Do głosu nikt się nie zgłosił. O ile nie usłyszę innego wniosku będę przypuszczał, że Izba przyjmuje wniosek Komisji w tej sprawie. Niema sprzeciwu uważam sprawę za załatwioną.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#Marszałek">Przystępujemy do następnej sprawy posła Szyszkowskiego.</u>
          <u xml:id="u-25.2" who="#Marszałek">Głos ma poseł Mrożewski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#PMrożewski">Wysoki Sejmie i Leśnictwo lasów i dóbr państwowych w Niesułowie zwróciło się do Sądu Pokoju w Brzeźnicy Nowej z prośbą o pociągnięcie do odpowiedzialności karnej posła na Sejm Ustawodawczy Jana Szyszkowskiego, pod zarzutem wyrąbania 14 młodych sosen, 4 olszyn i 16 brzóz w uroczysku Zalesie w obrębie Radziechowice. Na skutek tego żądania prokurator przy sądzie okręgowym nadesłał pismo do Sejmu na ręce p. Marszałka, prosząc Sejm o wydanie p. Szyszkowskiego sądom. Poseł Szyszkowski zaprzecza tym faktom, które mu są inkryminowane przez leśnictwo. Ponieważ czynione mu zarzuty uwłaczają godności poselskiej, a poseł Szyszkowski chce się oczyścić z tych zarzutów, Komisja Regulaminowa, nie wchodząc w meritum sprawy, uznała za wskazane oddać posła Szyszkowskiego sądowi.</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#PMrożewski">Wniosek ten Wysoki Sejm rączy uchwalić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#Marszałek">Do głosu nikt się nie zgłosił, mogę więc przypuścić, że Sejm przychyla się do wniosku Komisji.</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#Marszałek">Przystępujemy do ostatniej sprawy p. Krempy.</u>
          <u xml:id="u-27.2" who="#Marszałek">Głos ma p. Szymański.</u>
          <u xml:id="u-27.3" who="#komentarz">(Nieobecny)</u>
          <u xml:id="u-27.4" who="#Marszałek">Wobec tego, że niema referenta Komisji Regulaminowej w sprawie posła Krempy, możeby przewodniczący referował?</u>
          <u xml:id="u-27.5" who="#komentarz">(P. Grzędzielski: Kiedy poseł Szymański ma wszystkie akta).</u>
          <u xml:id="u-27.6" who="#Marszałek">Przystępujemy zatem do 8 punktu porządku dziennego.</u>
          <u xml:id="u-27.7" who="#komentarz">(Czyta:)</u>
          <u xml:id="u-27.8" who="#Marszałek">„Sprawozdanie Komisji Komunikacyjnej o ustawie w przedmiocie tymczasowego zaopatrzenia pracowników polskich kolei państwowych w b. zaborze austriackim w razie nieszczęśliwych wypadków”. (Druk nr. 3061 i 2809).</u>
          <u xml:id="u-27.9" who="#Marszałek">Głos ma p. Tabaczyński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#PTabaczyński">Wysoki Sejmie! Na podstawie szeregu ustaw personel kolejowy w Austrii był ubezpieczany od nieszczęśliwych wypadków zakładzie ubezpieczeń pracowników kolejowych w Wiedniu. Po upadku Austrii zakład ubezpieczeń w Wiedniu zajmował się także ubezpieczeniami kolei, będących w Małopolsce, t. zn. personelu kolejowego w Małopolsce. Jednak z d. 1 stycznia, a właściwie 31 marca 1920 r. zakład ubezpieczeniowy w Wiedniu został zlikwidowany i ubezpieczenia od wypadków pracowników kolejowych objęły z polecenia Ministerstwa Kolei pojedyncze dyrekcje, będące w Małopolsce. Wszystkie wypadki, odnoszące się do ubezpieczeń od wypadków, załatwiają się prowizorycznie, tak że uregulowanie tej sprawy jest bezwzględną koniecznością.</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#PTabaczyński">Załączona ustawa reguluje tę sprawę, zabezpiecza personelowi wszystkie te beneficja, które kolejarze mieli na podstawie ustaw austriackich. Ustawa jest ramową i Ministerstwo Kolei Żelaznych w porozumieniu z Ministerstwem Ochrony Pracy i Ministerstwem Skarbu przyjdzie z rozporządzeniem wykonawczem, które przedłoży jeszcze Komisji Komunikacyjnej. Wydatki, odnoszące się specjalnie do tej ustawy, są przewidziane w budżecie na r. 1921, żadnych więc nowych kosztów nie będzie ona za sobą pociągała I dlatego nie przedstawiamy żadnego uzupełnienia co do powiększenia. budżetu.</u>
          <u xml:id="u-28.2" who="#PTabaczyński">Ustawa ta w ostatnim paragrafie ma klauzulę, iż ma być wprowadzona w życie z dn. 1 stycznia 1920 r. Robimy to dlatego, ponieważ wszystkie sprawy prowizoryczne odnośnie do zabezpieczenia od wypadków muszą być definitywnie załatwione. Tak samo zrobiły Czechy i Jugosławja, że po rozwiązaniu stosunku z zakładem ubezpieczeniowym w Wiedniu, ustawy ich działają wstecz, t. j. od 1 stycznia 1920 r.</u>
          <u xml:id="u-28.3" who="#PTabaczyński">Proszę o przyjęcie tej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-28.4" who="#PTabaczyński">Komisja Komunikacyjna równocześnie uznaje, iż trzeba tę ustawę o ubezpieczeniu od wypadków rozszerzyć na całą Rzeczpospolitą Polską. Ponieważ jednak ani od Ministerstwa Kolei, względnie od Ministerstwa Opieki Społecznej dotychczas nie dostaliśmy odpowiedniego projektu, dlatego Komisja jednogłośnie uchwaliła wezwać Rząd, ażeby ten projekt był jak najprędzej przedłożony.</u>
          <u xml:id="u-28.5" who="#PTabaczyński">Proszę o przyjęcie rezolucji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#Marszałek">Nikt więcej głosu nie żąda. Przystępujemy do głosowania nad ustawą o tymczasowem zaopatrzeniu pracowników polskich kolei państwowych w b. zaborze austriackim w razie nieszczęśliwych wypadków według załącznika do druku nr 3051. Proszę Posłów, którzy są za przyjęciem tej ustawy, aby wstali. Większość. Ustawa przyjęta.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#PTabaczyński">Wnoszę o trzecie czytanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#PRajca">Protestuję przeciw trzeciemu czytaniu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#Marszałek">Proszę Posłów, którzy są przeciwni odbyciu trzeciego czytania w dniu dzisiejszym, aby wstali. Zdaje się, że niema 30 posłów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#PRajca">Trzeba wprowadzić kilka rzeczy formalnych. Ministerstwo Pracy protestowało przeciw ustawie, dlatego prosiłem o odroczenie trzeciego czytania. Na Komisji Komunikacyjnej nie było przedstawiciela Ministerstwa Pracy, a ponieważ Minister Pracy chce tę ustawę uzgodnić, więc prosiłem, ażeby tę sprawę można było odłożyć.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#PTabaczyński">Wysoki Sejmie! Rozporządzenie wykonawcze do tej ustawy będzie opracowane przez Ministerstwo Kolei łącznie z Ministerstwem Opieki Społecznej. To jest tylko ramowa ustawa. Właściwą ustawą będą te rozporządzenia wykonawcze. Sprawa jest bardzo pilna. Rozrachunek z zakładem ubezpieczeniowym z jednej strony, a z drugiej załatwienie wszystkich spraw ubezpieczeniowych jest rzeczą nadzwyczaj pilną, gdyż wywołuje to pewien ferment wśród personelu kolejowego w Małopolsce. Odkładania tej sprawy nie uważam za wskazane, tem bardziej, że dla Ministerstwa Opieki Społecznej jest zarezerwowane współdziałanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#Marszałek">P. Rajca cofnął swój wniosek. Proszę Posłów, którzy są za całą ustawą, ażeby wstali. Stoi większość. Bez głosowania mogę przypuścić, że i rezolucja zgłoszona przez Komisję zostaje również przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-35.1" who="#Marszałek">Przystępujemy do ostatniego numeru porządku dziennego: Ustne sprawozdanie Komisji Oświatowej o wnioskach poselskich, zdążających do podniesienia oświaty na Pomorzu.</u>
          <u xml:id="u-35.2" who="#Marszałek">Głos ma p. Sokolnicka.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#PSokolnicka">Wysoka Izbo! Pięć wniosków, tyczących się szkolnictwa na Pomorzu ujmuję w jeden referat, aby stanąć na gruncie całokształtu i syntezy potrzeb Pomorza w dziedzinie szkolnej i wykazać konieczność racjonalnego i celowego, a więc planowego działania w kierunku ich zaspokojenia. Punkiem wyjścia przy ich rozważaniu winno być geograficzne położenie Pomorza, wynikające stąd jego znaczenie dla Polski, oraz zadania i obowiązki względem niego.</u>
          <u xml:id="u-36.1" who="#PSokolnicka">Pomorze, wtoczone między Brandenburgię a niemieckie Prusy Wschodnie, jest najbardziej zagrożone przez niemiecką kulturę i pruski militaryzm. Stanowi ono więc główne przedmurze Państwa Polskiego od strony Niemiec, które nie wyzbyły się tendencji zaborczych i jest wałem, chroniącym ducha narodu przed wpływem germanizmu.</u>
          <u xml:id="u-36.2" who="#PSokolnicka">Nadto Pomorze ma do spełnienia względem sąsiedniego Gdańska posłannictwo polskiej kultury duchowej i materialnej i winno przyczynić się do zasymilowania się Gdańska z jego właściwą macierzą przez rozpromieniowanie na jego mieszkańców wielkich wartości polskiego ducha i ich zastosowań praktycznych we wszystkich dziedzinach życia i pracy.</u>
          <u xml:id="u-36.3" who="#PSokolnicka">Niemcy świadomi znaczenia Pomorza dla siebie i Polski wytężyli wszystkie siły w celu zgermanizowania podstaw jego narodowego istnienia, a więc wywłaszczenia go ze świadomości narodowej za pomocą szkolnictwa i przez utrudnianie polskiej młodzieży pomorskiej dostępu do szkół średnich i akademickich, aby przeciąć dopływ rodzimej inteligencji, która byłaby poniosła przed pomorskiem społeczeństwem polskiej oświaty kaganiec.</u>
          <u xml:id="u-36.4" who="#PSokolnicka">Niemcy nie tylko zajęli państwowe urzędy w szkolnictwie, sądownictwie i administracji, lecz nadto opanowali placówki duszpasterzy, lekarzy, adwokatów, inżynierów techników, wykwalifikowanych kupców, przemysłowców i inne. W celu podważenia polskości rodzin pomorskich wszelkich dokładano starań, aby dziewczęta pomorskie wychowywać i kształci na komety nieświadome zadań matki Polki. Kiedy więc nadszedł czas odbudowy wolnej i zjednoczonej Polski, na Pomorzu zabrakło budowniczych. Pracownicy przybyli z innych ziem Rzeczypospolitej, me mogli w zupełności zastąpić miejscowych, nie znając warunków tamtejszych, odrębnego charakteru Pomorza i jego mieszkańców, potrzebowali czasu do zżycia się z nowymi stosunkami i ludźmi. Przedewszystkiem inne województwa nie mogły dostarczyć dostatecznej ilości pracowników fachowych, same ich brakiem upośledzone. Wstrzymany więc został rozwój gospodarczy Pomorza i rozwój jego kultury technicznej, podupadł stan zdrowotności publicznej. Sto posterunków lekarskich opróżnionych; brak lekarzy uniemożliw dostateczne wyzyskanie istniejących już urządzeń i instytucji sanitarnych i ubezpieczeniowych, oraz tworzenie nowych, niezbędnych po długim okresie wojennym i wobec zmiany warunków i stosunków społecznych i gospodarczych. Wśród bydła, koni i drobiu szerzą się rożne zarazy, a jedyna na całą Polskę Akademia Weterynaryjna we Lwowie nie może dostarczyć potrzebnych dla Pomorza weterynarzy.</u>
          <u xml:id="u-36.5" who="#PSokolnicka">Na Pomorzu czuję się dotkliwie brak dostatecznej ilości szkół polskich odpowiednich zespołów nauczycielskich w szkolnictwie już spolszczonem, oraz pomocniczych środków naukowych, jak biblioteki szkolne, „Czytelnie ludowe” nie mogą zaspokoić wszystkich potrzeb w dziedzinie czytelnictwa dla młodzieży. Wśród społeczeństwa pomorskiego wzmaga się niezadowolenie i niepokój z powodu zmian, dokonywanych w składzie osobistym hierarchii miejscowych władz szkolnych i personelu nauczycielskiego. Zmiany te zdaniem miejscowej opinii niezawsze mogą być dostatecznie uzasadnione wyłącznie rzeczowemi względami, a dotyczą przeważnie pracowników, których zamianowała Naczelna Rada Ludowa Poznańska i Ministerstwo b. Dzielnicy Pruskiej, a nie rzadko osób z dawna zasiedziałych na Pomorzu, niejednokrotnie zasłużonych dla sprawy polskiej w okresie niewoli.</u>
          <u xml:id="u-36.6" who="#PSokolnicka">W żeńskich szkołach, utrzymywanych przez miasta, w tych samych budynkach kształcą się dziewczęta polskie i niemieckie. Obcowanie Polek z Niemkami ujemnie wpływa na rozwój polskości na Pomorzu. Niektórym zakładom, jak gimnazjom w Grudziądzu i Chełmnie grozi nawet likwidacją, ponieważ gminy miejskie mogą nie podołać ciężarom wciąż wzmagającym się. wskutek wzrostu poborów nauczycielskich i kosztów administracyjnych. Władze, zdaniem miejscowych informatorów, nie otaczają szkolnictwa żeńskiego dostateczną opieką, może nie doceniając znaczenia kobiety w rodzinie i społeczeństwie i jej bezpośredniego obecnie wpływu na losy narodu i Państwa skutkiem politycznego równouprawnienia kobiet. Wobec drożyzny niezamożna młodzież pozamiejska nie może kształcić się w szkołach średnich i akademickich, marnują się zdolności, talenty i zamiłowania w okresie wielkiego ich zapotrzebowania na Pomorzu, które ma do spełnienia ogrom zadań państwowo-twórczych. Dokonywująca się obecnie degradacja akademii rolniczej w Bydgoszczy do rzędu szkoły średniej ogólnokształcącej, pozbawia sąsiednie Pomorze bardzo praktycznego typu uczelni, który Ministerstwo b. Dzielnicy Pruskiej prowadziło na wzór akademii rolniczych o dwuletnim kursie bardzo rozpowszechnionych na zachodzie. Liczna była w okresie niewoli frekwencja Polaków niemieckich w uczelniach tego typu. Przyczyniały się one do wzrostu kultury rolnej na zachodnich ziemiach Rzpltej, uprzystępniając rolnikom dostęp do wiedzy fachowej. Uczelnie, te stanowią typ pośredni między szkołą średnią a uniwersytetem. Uprawnia do nich nie tylko matura gimnazjalna, ale również praktyka rolnicza roczna, jeżeli praktykant, ukończył 6 klas gimnazjalnych. Należałoby uzupełnić ustawę o szkołach akademickich wprowadzając do niej tę kategorię uczelni, zamiast likwidować w Bydgoszczy, dlatego że w dotychczasowym szemacie biurokratycznym niema dla niej „nagłówka i szufladki”.</u>
          <u xml:id="u-36.7" who="#PSokolnicka">Ze szkodą dla polskiego rzemiosła niektóre szkoły rzemieślnicze na Pomorzu nie funkcjonują z powodu zajęcia odnośnych budynków na inne cele, jak stało się to ze znakomicie urządzoną szkołą przemysłowo-gospodarczą w Toruniu, której budynku używa się na biura dla województwa. A wszakże rzemiosło jest jedną z głównych podstaw prawidłowego rozwoju miast, stanowi ono nadto o ich polskości.</u>
          <u xml:id="u-36.8" who="#PSokolnicka">Ludność pomorska gorliwie praktykująca swoją religię czuje się szczególnie upośledzona brakiem dostatecznego zastępu księży Polaków. Seminarium duchowne w Pelplinie, i utrzymywana przez tamtejsze biskupstwo średnia szkoła z internatem dla niezamożnej młodzieży „Collegium Marianium” pozbawione jest funduszów, a nawet groziło im do niedawna zamknięcie. Seminarium nie posiada środków materialnych na zaopatrzenie biblioteki w polskie pisma i książki fachowe niezbędne dla spolszczenia wykładów.</u>
          <u xml:id="u-36.9" who="#PSokolnicka">Oba te zakłady, mimo, że w ostatnim okresie rządów pruskich na Pomorzu podlegały bardzo silnym wpływom germanizacyjnym — przyczyniały się jednak wciągu kilkudziesięciu lat istnienia swego do rozbudzania i podtrzymania ducha polskiego na Pomorzu, wychowując znaczną część inteligencji duchownej świeckiej. Oczywiście stało się to wbrew intencjom i dążnościom tamtejszego kierownictwa niemieckiego, dzięki niespożytej żywotności polskiego społeczeństwa na Pomorzu i niestrudzonym usiłowaniom jego patriotycznej młodzieży. Jeśli nie wydobędziemy z Pomorza i nie uruchomimy jego sił moralnych i twórczych, stracimy wielkie wartości z uszczerbkiem dla całej Rzeczypospolitej. Pomorzanie odznaczają się bowiem niepospolitą dzielnością i prawością charakteru, zamiłowaniem i umiejętnością pracy. Cechuje ich szczerość i prostota. Na podstawie sumiennej i gorliwej współpracy dla dobra Ojczyzny zjednoczą się oni duchowo z resztą narodu silnym węzłem bratniej miłości czynnej i ofiarnej Nie separatyzm dzielnicowy, o co niesłusznie posądzano, lecz silne poczucie odpowiedzialności za los narodu i państwa było źródłem niezadowolenia Pomorzan z nowych stosunków i ludzi. Z serdeczną życzliwością przyjmowano na Pomorzu Królewiaków i Małopolan, którzy przybywali tam ze względów narodowo ideowych w celu uczciwej usilnej współpracy z miejscową ludnością nad spolszczeniem administracji, sądownictwa, szkolnictwa i innych placówek zawodowych. Wiadomo, że bez tej współpracy dzieło to nie mogłoby w czas być dokonane. Wiadomo również, że Królestwo, a zwłaszcza Małopolska z uszczerbkiem dla siebie oddały Pomorzu i Wielkopolsce znaczną część swoich sił najlepszych i najbardziej wartościowych. Z wysokiej trybuny sejmowej winniśmy złożyć naszym rodakom z Królestwa, Małopolski i wielu także z Kresów Wschodnich wyrazy wdzięczności i czci za ich braterskie stanowisko, za solidarność ze sprawą ojczystą na polskim zachodzie, za trudy, które dla niej tam ponieśli, za ogrom dobra, które jej wyświadczyli i dotąd świadczą. Należy również wyrazić ubolewanie i żal głęboki z powodu różnych przykrości i zawodów, jakich niektórzy z rodaków doznali podczas pracy na zachodnich ziemiach Rzeczypospolitej od publiczności mniej narodowo uświadomionej, a nadto bałamuconej przez wrogą agitację, która usiłuje nie dopuścić do duchowego zjednoczenia się narodu, wiedząc, że stanowiłoby ono potęgę niezwyciężoną.</u>
          <u xml:id="u-36.10" who="#PSokolnicka">Wszelkie więc objawy i wszelkie fakty niesłusznej niechęci względem rodaków z innych ziem musimy potępić bezwzględnie i przeciwdziałać im. Natomiast najprostszy zdrowy sens i zmysł samozachowawczy nakazywały Pomorzanom, aby przeciwstawili się nieracjonalnemu systemowi rządzenia przez ludzi niekompetentnych lekkomyślną metodą eksperymentów i ryzyka, które usiłowano przeszczepić na grunt pomorski oraz skandalicznym praktykom awanturników w polskim mundurze wojskowym, bezczeszczących święty mundur i zadających gwałt żywym na Pomorzu zajadom i poczuciu chrześcijańskiej moralności osobistej i etyki narodowej. Te to okoliczności i tacy ludzie utrudniają i opóźniają dzieło duchowego jednoczenia narodu. Ze względu na bezpieczeństwo Państwa Polskiego od strony najgroźniejszego jego wroga Niemców — wskazana jest jak największą czujność i energie społeczeństwa pomorskiego, jak i wielkopolskiego w stosunku do wszelkich ujemnych czynników, przemycanych na zachód Polski. Pomorze oczyszczone z destruktywnych żywiołów, narzuconych mu z zewnątrz, będzie mogło rozwinąć w pełni swoje siły i wartości państwowo-twórcze i przyczynić się do wykazania światu niespożytej żywotności polskiego narodu. Tylko przez wydatną a zgodną współpracę całego społeczeństwa, zarówno zachodnich ziem Rzeczypospolitej, jak i innych województw, Polska zdoła wyzwolić się z pod wpływów i działań wrogów wewnętrznych i zewnętrznych, zwycięsko przetrwać niepomyślny okres bezpośrednich następstw wojny, które same przez się utrudniają i opóźniają normalną odbudowę Państwa i potrafi stanąć w pierwszym rzędzie państw, przodujących światu w kulturze duchowej i materialnej. Nawet ten trzyletni wstępny okres odbudowy Rzeczypospolitej, mimo usterek i błędów, którym uległo wielu z jej przygodnych budowniczych w znacznej mierze i to nieświadomie pod wpływem wrogich czynników — historia kiedyś z bezstronnej perspektywy czasu oceni i osądzi, jako czas olbrzymich wysiłków i zmagań się narodu wielkiego i żywotnego o niespożycie twórczej potędze ducha Niema w świecie i nie było narodu, któryby tworzył lub odbudowywał swoją państwowość podobnie jak Polska wśród splotu najtrudniejszych warunków i najniepomyślniejszych okoliczności, wśród zespołu i solidarnego współdziałania tylu wrogich potęg.</u>
          <u xml:id="u-36.11" who="#PSokolnicka">Żaden naród nie wytrzymywał takiej próby co Polska. Analogie na niekorzyść Polski ze strony obcych są nieuzasadnione i niewłaściwe. Natomiast wskazanem jest jak najdalej posunięty samokrytycyzm Polaków, lecz obok najsurowszego autokrytycyzmu o twórczym charakterze uprawnione jest silne przekonanie i głęboka wiara, że potrafimy przezwyciężyć obecne przeszkody: trudności, potrafimy i na Górnym Śląsku zdać egzamin z dojrzałości gospodarczej, społecznej i politycznej, który nam Koalicja narzuca i stworzymy wielkie niezależne Państwo Polskie, potężne zarówno pod względem duchowym jak i materialnym.</u>
          <u xml:id="u-36.12" who="#PSokolnicka">W celu zasilenia odradzającej się Ojczyzny dzielnymi, umiejętnymi pracownikami winniśmy natychmiast przystąpić do wykształcenia jak najliczniejszego ich zastępu również ze społeczeństwa pomorskiego.</u>
          <u xml:id="u-36.13" who="#PSokolnicka">Z tych motywów Komisja Oświatowa wnosi o przyjęcie 7 rezolucji za maczając, że nie wymagają one osobnych kredytów. gdyż odnoszą się do budżetu Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#Marszałek">Głos ma poseł Nowicki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#PNowicki">Wysoki Sejmie! Mówiąc o szkolnictwie na Pomorzu, należy zaznaczyć, że byłoby się uniknęło dużo złego, gdyby sejmowa komisja pomorska, powołana do zbadania stosunków administracyjnych i wojskowych uchwalą Sejmu z dnia 9 lipca 1920 r. była złożyła ustne sprawozdanie w Sejmie, przy tej sposobności rozwinęłaby się dyskusja i zarazem możnaby było usunąć już wówczas bardzo dużo złego. Posuniętoby także sprawę szkolnictwa na Pomorzu na inne tory, gdyby Rząd, mianowicie Ministerstwo Oświaty nie lekceważyło interpelacji poselskich. Rząd niestety miał już gotową odpowiedź, którą uzupełniał tylko datą i treścią danej interpelacji, a którą zawiadamiał danego interpelanta, że „dochodzenie, zarządzone przez zainterpelowanego pana ministra nie zostało ukończone i że po zebraniu materiałów odpowiedź zostanie panu marszałkowi niezwłocznie nadesłana”. Wobec tego byliśmy zmuszeni wnieść przez posła Świdę dnia 21 października r. b. dalszą interpelację, w której domagaliśmy się, aby Rząd w terminie przez regulamin sejmowy przepisanym, t. zn. w przeciągu 1 miesiąca, dał odpowiedź na interpelację. Zdarzyło się, że niektóre interpelacje zostawały bez odpowiedzi w ciągu 8 do 10 miesięcy, co jest dowodem, że władze wykonawcze lekceważą sprawę. Gdy np. prof. muzyki Muszyński przy seminarium nauczycielskiem w Toruniu miał odwagę wystąpić w obronie interesów państwowych, zawieszono go w czynnościach. Sprawa ta została poruszoną interpelacją z d. 3 maja. Mianowicie dyrektor seminarium i inni wysocy urzędnicy uważali za stosowne wypożyczyć prywatnym osobom instrumenty (pianina), które były przeznaczone do kształcenia seminarzystów. Mimo wielkiego braku sił nauczycielskich prof. muzyki Muszyński jest bez zajęcia przez szereg miesięcy; a, co najgorsza, jest wydany na samą zimę, wobec kolosalnej drożyzny, na łup nędzy, gdy właściwi winowajcy zajmują nadal swe urzędy, kpiąc z wszelkiego prawa, a spuszczając się na swych przyjaciół w ministerstwie.</u>
          <u xml:id="u-38.1" who="#PNowicki">Przechodzę do poszczególnych rezolucji. Jedna z nich brzmi: „Sejm wzywa Rząd, aby uruchomił szkoły rzemieślnicze w budynkach na ten cel przeznaczonych, a mianowicie szkołę przemysłowo-gospodarczą w Toruniu”. Sprawą tą zajmowała się już poprzednio sejmowa komisja pomorska i w swoim memoriale stwierdziła; „Zajęcie gmachu szkoły przemysłowej w Toruniu przez województwo, jedynej szkoły tego rodzaju na Pomorzu, jest wysoce niewłaściwe. Wyrażamy nadzieję, że opróżnienie nastąpi w najkrótszym czasie”. Niestety pozostało tylko na tem życzeniu. Gmach tej szkoły rzemieślniczo-gospodarczej do dziś dnia nie jest opróżniony, chociaż szkoła ta była przeznaczona na centralę, dla późniejszego założenia innych szkół rzemieślnicze-gospodarczych na Pomorzu. W gmachu tym mieści się chwilowo główna część urzędu województwa pomorskiego, ale niestety inne działy urzędu są rozstrzelone po całym Toruniu i mieszczą się w siedmiu miejscach. Bezsprzecznie musi cierpieć na tem sprężystość i sprawność funkcjonowania urzędu. Dlatego domagamy się naszą rezolucją, aby gmach ten, dla szkolnictwa pomorskiego tak koniecznie potrzebny, został w najbliższym czasie opróżniony dla swych właściwych celów oraz ażeby przeniesiono wszystkie urzędy wojewódzkie ze wszystkiemi gałęziami do innego gmachu, nie tak potrzebnego. Takim gmachem są n. p. koszary im. gen. Prądzyńskiego. Za czasów niemieckich załoga w Toruniu liczyła 18.000 żołnierzy, za czasów polskich 6.000. Teraz po przeprowadzeniu demobilizacji powinny się znaleźć w Toruniu wielkie koszary zbyteczne i tak obszerne, ażeby mogły pomieścić cały aparat wojewódzki.</u>
          <u xml:id="u-38.2" who="#komentarz">(P. Ignacy Thomas: Słusznie!)</u>
          <u xml:id="u-38.3" who="#PNowicki">Trzeba skończyć z taktyką Ministerstwa Spraw Wojskowych, która w przyszłości okazałaby się szkodliwą taktyką przenoszenia wszystkich szkół wojskowych na nasze kresy zachodnie, li tylko z tej przyczyny, że u nas na Pomorzu mamy, wygodne koszary. W razie wojny kwiat naszej młodzieży zostałby wysłany na pierwszy ogień, zostałby poświęcony, żeby umożliwić przeprowadzenie późniejszej mobilizacji. W taki sposób zmarnowanoby kwiat młodzieży naszej, który jest przeznaczony na to, by fachowo sformować i wykształcać późniejsze kadry naszego Wojska. Słowem, domagamy się, żeby urząd wojewódzki został w najbliższym czasie przeniesiony z gmachu szkolnego do koszar. Zaznaczam, że pod naszym wnioskiem widnieje też podpis p. Jana Brejskiego, teraźniejszego wojewody pomorskiego, który popierając ten wniosek, będzie miał teraz możność przeprowadzić w praktyce to, za czem się wypowiadał w teorii.</u>
          <u xml:id="u-38.4" who="#PNowicki">Dalsza rezolucja brzmi: „Sejm wzywa Rząd, aby zaopatrzył szkoły na Pomorzu, szczególnie powszechne, we wzorowe biblioteki dla młodzieży”. O konieczności i o ważności tego nie potrzebuję się rozwodzić; wyczerpująco wypowiedziała się kol. Sokolnicka. Niestety, ubolewać należy, że rezolucja ta jest zbyt ramowo trzymana. Nic nie mówi się o ilości tomów książek, nic się nie mówi, jaka suma pieniężna na ten cel jest potrzebna i skąd wziąć te fundusze. Sprawa przedstawia się w ten sposób, że na każdą szkołę potrzebaby 10.000 mk., więc na każdy inspektorat szkolny 500.000 mk., co czyni razem 16 milionów. Zaznaczam, że w budżecie Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego pozycje te są już umieszczone. Chodzi tylko o to, żeby te tak ważne pozycje nie zostały skreślone. Również niech mi wolno będzie wskazać na to, że na Pomorzu jest wiele niepotrzebnych tomów z dawniejszych niemieckich bibljotek szkolnych, należy ewentualnie te biblioteki sprzedać i w ten sposób zasilić fundusz, potrzebny na zakupienie polskich bibliotek.</u>
          <u xml:id="u-38.5" who="#PNowicki">Następna rezolucja jest także bardzo ogólnikowa. Brzmi ona: „Sejm wzywa Rząd, aby zapewnił odpowiednią ilość wydatnych stypendiów oraz miejsc w bursach, konwiktach i domach akademickich dla młodzieży pomorskiej, kształcącej się w szkołach średnich i akademickich”. Wyrazy: „wydatne stypendia” są czczym frazesem, niema znowu wysokości sumy i sposobu pokrycia. Istniejące na Pomorzu „Towarzystwo Pomocy Naukowej” w tym kierunku już pracowało i utrzymywało mniej więcej 200 stypendystów. Gdybyśmy przyznali każdemu z nich 15.000 mk. miesięcznie, otrzymalibyśmy sumę roczną około 180.000 mk., czyli powinnibyśmy mieć przynajmniej 36 milionów. I ta suma jest również umieszczona w budżecie.</u>
          <u xml:id="u-38.6" who="#PNowicki">Należałoby pomyśleć przedewszystkiem o zakładach na Pomorzu już istniejących, które mają bardzo wielkie zasługi w krzewieniu znajomości języka polskiego i podtrzymywaniu ducha polskiego. Mam tu na myśli progimnazjum, biskupie Collegium Marjanum w Pelplinie, zakład Panny Marji w Kościerzynie i Seminarium duchowne w Pelplinie. Zasługi tych zakładów są olbrzymie. Inteligencja, a w szczególności urzędnicy pomorscy rekrutują się w przeważnej części z byłych uczniów tych zakładów, co zostało udowodnione na zjeździe filomatów i filaretów w Chełmnie. Tym zakładom powinienby Rząd przyjść z daleko sięgającą pomocą. Collegium Marjanum jest zakładem o wysokim poziomie naukowym i ma tę dodatnią stronę, że jest przeznaczone przedewszystkiem dla dzieci z uboższych sfer, dla dzieci nauczycieli, rolników, mniejszych kupców, rzemieślników i t. d. A uposażenie profesorów w tym zakładzie wynosi roczną sumę 900–3.000 mk. Jeśli słuszne jest twierdzenie, że jedna marka włożona przez Państwo w szkolnictwo prywatne oszczędzi Państwu 5 marek, to śmiem twierdzić, że sumy włożone w te zakłady, o których mówiłem, oprocentują się Państwu w większym jeszcze stopniu.</u>
          <u xml:id="u-38.7" who="#PNowicki">Inna rezolucja brzmi: „Sejm wzywa Rząd, ażeby otoczył szczególną opieką szkoły żeńskie i natychmiast upaństwowił zakłady naukowe, którym grozi likwidacja, jak gimnazja żeńskie w Grudziądzu, Chełmnie i Tczewie”. Niestety kuratorium szkolne robi trudności i stawia rozmaite niekorzystne warunki. Pozwolę sobie np. przeczytać oryginał poświadczenia, które kuratorium okręgu szkolnego pomorskiego wystosowało d. 16 lipca r. b. do dyrektora gimnazjum żeńskiego w Chełmnie. Poświadcza się dyrektorowi ks. M. Kownackiemu, iż był kierownikiem zakładu w roku szkolnym 1920/21 i że na tem stanowisku „przyczynił się wielce do zorganizowania, spolszczenia i podtrzymywania tego zakładu”, a d. 30 czerwca r. b. to samo kuratorium podaje do wiadomości temu samemu kierownikowi, iż „w razie upaństwowienia gimnazjum żeńskiego” nie ma on widoków uzyskania nominacji na dyrektora tej szkoły. Jeśli kwalifikacje, jeśli zdolności, jeśli zmysł organizacyjny tegoż dyrektora były tego rodzaju, iż umiał zorganizować zakład w samych początkach, zbudować fundamenty pod byt tego zakładu, to pytam się, dlaczego jego kwalifikacje, jego zdolności nie miałyby być wystarczające także na prowadzenie tego zakładu już upaństwowionego?!</u>
          <u xml:id="u-38.8" who="#komentarz">(Głos: Gdzie jest p. Minister Oświaty!?)</u>
          <u xml:id="u-38.9" who="#PNowicki">Twierdzę, iż kuratorium, niestety stawia miastom niekorzystne warunki, żądając od nich, aby odstąpiły budynki, dały inwentarz i oprócz tego ponosiły 25% wszystkich wydatków. Miasta więc wprawdzie ponoszą największą część ciężarów pieniężnych, jednakowoż nie mają żadnych praw, z drugiej strony kuratorium ponosi część tylko wydatków pieniężnych, a ma za to wszystkie prawa. Lecz co najgorsza — kuratorium okręgu szkolnego pomorskiego nie dotrzymuje zawartych już kontraktów. Gimnazjum matematyczno-fizyczne w Grudziądzu zostało przez miasto odstąpione kuratorium. Kuratorium prowadziło ów zakład z górą cały rok, dysponując np. dowolnie gmachem; dopiero po upływie roku przekreśliło kontrakt i żądało zawarcia nowego kontraktu, wysuwając nowe żądania.</u>
          <u xml:id="u-38.10" who="#komentarz">(Głos: Niech Pan zaczeka aż przyjdzie ktoś z Ministerstwa Oświaty! Widocznie Ministerstwa nie obchodzi ta sprawa!)</u>
          <u xml:id="u-38.11" who="#PNowicki">W ten sposób nie postępuje żaden uczciwy kupiec! Żądamy od kuratorium, żeby było również uczciwym kontrahentem, z którym się liczyć można i od którego żądać trzeba dotrzymania po przednio zawartego kontraktu, bo inaczej skutki mogą być niepomyślne! Miasto pod obuchem ciężarów finansowych byłoby zmuszone do zlikwidowania tych zakładów. Wówczas Państwo byłoby zobowiązane postarać się o własne gmachy szkolne, kupując je lub zawierając umowy dzierżawne, byłoby zobowiązane do zakupienia inwentarzy i przyborów szkolnych, a oprócz tego musiałoby ponosić wszystkie ciężary pieniężne. Czyli, że dogodne, umiarkowane, sprawiedliwe dla obu stron warunki upaństwowienia zakładów oszczędzą Państwu bardzo wielkie sumy.</u>
          <u xml:id="u-38.12" who="#PNowicki">Przechodzę do konkluzji: Bez wszelkich złudzeń, znając naszą władzę wykonawczą, jestem z góry przekonany, że rezolucja ta, przez Sejm przyjęta, nie osiągnie swego celu, bo do rezolucji tej nie dodaliśmy wzoru kontraktu, czyli dajemy samowoli urzędów wykonawczych bardzo wielkie pole, możność stawiania warunków, jakie kuratorium uważa za stosowne.</u>
          <u xml:id="u-38.13" who="#PNowicki">Następna rezolucja opiewa: „Sejm wzywa Rząd, żeby przyśpieszył akcję w kierunku spolszczenia szkolnictwa na Pomorzu i zrealizowania odpowiednio gęstej sieci zakładów naukowych rozmaitego typu”. Spolszczenie szkół na Pomorzu winno być przeprowadzone nie tyle przez społeczeństwo, i przez władzę, lecz przedewszystkiem przez nauczycielstwo. Nauczycielstwu pomorskiemu zarzuca się nieznajomość języka, historii, literatury i t. d. Nie chcę wchodzić w meritum sprawy i w szczegóły, jednakowoż twierdzę, że ludzie, którzy to zarzucają, nie znają warunków i stosunków, w których żyliśmy i wśród których wyrośliśmy. Wszak nie jest to wina danych urzędników, lecz stosunków w czasie niewoli naszej tam panujących. Jeśli ten, który w Warszawie lub w Krakowie miał możność czerpania wiadomości z polskich źródeł wiedzy, chce się z nas wyśmiewać z powodu naszych usterek językowych, to robi nam bardzo dużą krzywdę; bo postępowanie jego jest równoznaczne z tem, jak gdyby zdrowy wyśmiewał się z chorego i rannego, lub bogaty kpił z ubogiego.</u>
          <u xml:id="u-38.14" who="#PNowicki">Organizacje nauczycielskie, znając te braki i nasze wady, kładły wielki nacisk na to, ażeby poszczególne towarzystwa zajęły się sprawą własnego dokształcania się i usunięcia braków. Z bardzo wielkiem zadowoleniem trzeba stwierdzić, że towarzystwa wzięły się ochoczo do pracy w tym kierunku, a władze szkolne na Pomorzu prawie we wszystkich miejscowościach, gdzie były towarzystwa nauczycielskie, urządziły kursy dokształcające, nauczyciele zaś choć starsi chętnie biegli kilometry całe, aby na nie uczęszczać, ażeby dokształcać się i uzupełniać swoją wiedzę i umiejętność władania językiem opolskim.</u>
          <u xml:id="u-38.15" who="#PNowicki">Twierdzenie zaś, że nauczycielstwo unika Warszawy, tego środowiska oświaty, mija się z prawdą; bo skoro była tylko możność, to nauczycielstwo pomorskie natychmiast podążyło do stolicy, zorganizowało pierwszą wycieczkę krajoznawczą, ażeby poznać warunki i stosunki tutejsze, ażeby poznać zakłady naukowe wszystkich typów, ich urządzenia i t. d. Oprócz tego kształci się w Warszawie w Pedagogjum na 50 uczestników 5 nauczycieli pomorzan, czyli b to część, w Instytucie Pedagogicznym przy ul. Jezuickiej 3 Pomorzan na kursie slojdu przy szkole Szlenkiera 6, na kursie przy Zakładzie dla głuchoniemych i ociemniałych 4, czyli razem 18. Skoro usłyszeliśmy, że Pomorzanie mają możność studiowania w Warszawie, zgłosiło się tak dużo nauczycieli pomorskich nawet starszych, że przeważną część podań o przyjęcie musiano odrzucić. A zatem trzeba dać nauczycielstwu pomorskiemu jeszcze więcej sposobności czerpania wiedzy, bądź tu w Warszawie, bądź urządzając kursa polonistyczne, lub akademickie na samem Pomorzu. Nauczycielstwo pomorskie niestety nie dowiedziało się wcale o urządzanych kursach dokształcających na Pomorzu. Dowiedzieliśmy się np. o kursie języków zachodnich, odbywającym się w Toruniu, dopiero od kolegów z innych dzielnic i innych okręgów szkolnych, którzy zdążali do Torunia na taki kurs. Jest pytanie, czy kuratorjum tendencyjnie i umyślnie zaniechało ogłoszenia tych kursów? Słowem, na Pomorzu można zauważyć formalny pęd do oświaty, każdy garnie się do niej, chętnie pracuje i chętnie uzupełnia luki swej wiedzy, które powstały przez jednostronne i wypaczone wyszkolenie w seminariach nauczycielskich niemieckich.</u>
          <u xml:id="u-38.16" who="#PNowicki">Co do spolszczenia szkolnictwa na Pomorzu trzeba powiedzieć, że szkolnictwo niemieckie zostało w poważnej części już zastąpione szkolnictwem polskiem bez uszczerbku jednak praw mniejszości narodowej niemieckiej, tak, że narzekania ze strony niemieckiej nie mają żadnej słuszności i podstawy. Władze szkolne chętnie idą na rękę i uwzględniają wszystkie życzenia wyrażone ze strony niemieckiej, uwzględniają wszystkie potrzeby niemieckie. może nawet aż zanadto! Mimo wszystko Deutscher Schul-Verein narzeka na nietolerancyjność Polski. Inspektorzy niemieccy, jak dr. Peters, Kurtmuller, Jampert. pastor w Tczewie, działają ze szkodą dla szkolnictwa polskiego. A ze swej strony w Niemczech Niemcy jak najmniej uwzględniają słuszne życzenia ludności polskiej. W „Ostpreusische Zeitung” czytamy, że komitet wykonawczy Polaków tamtejszych pozakładał kursy, gdzie dzieci polski poza nauką szkolną niemiecką — po południu — w kilku godzinach w tygodniu uczą się, od poświęcających się ofiarnie tej pracy oświatowej, od górników, robotników i t. d. religii świętej po polsku, i także czytania i pisania polskiego. Ta nauka polska, jest więcej prywatna, przeważnie utrzymywana ofiarnością i staraniem ludu polskiego. Rząd niemiecki nie daje na nią ani feniga, a gdzie może utrudnia ja. Tylko w niewielu gminach westfalskich wymogli radni polscy, że pozwolono na używanie izb szkolnych w godzinach popołudniowych, ale i wtedy muszą Polacy z własnej kieszeni opłacać opał, światło i sprzątanie. W większej liczbie gmin odmówiono szkolnego lokalu, a wtedy dziatwa polska musi szukać przytułku po salach restauracyjnych.</u>
          <u xml:id="u-38.17" who="#PNowicki">Wogóle możemy twierdzić, że nigdzie w Niemczech dla Polaków nie utworzono ani jednej publicznej (państwowej czy gminnej) szkoły polskiej z językiem wykładowym polskim! W kilkunastu tylko wioskach polskich na Powiślu zezwolono po wielomiesięcznych staraniach na kilka godzin tygodniowo nauki w języku polskim. Pruski minister oświaty wydał w tej sprawie rozporządzenie, a regencja kwidzyńska dodała dwa komentarze, podpisane przez radcę Rudolfa. Z tego dowiadujemy się, że rząd niemiecki zgadza się w zasadzie na udzielanie nauki religii, pisania i czytania w języku polskim, i to w oddziale wstępnym na 4–6 lekcji, w dalszych oddziałach tylko na 3 lekcje tygodniowo, ale stawia jednocześnie warunki, a mianowicie:</u>
          <u xml:id="u-38.18" who="#PNowicki">1) o ile rodzice życzą sobie tego,</u>
          <u xml:id="u-38.19" who="#PNowicki">2) o ile są odpowiednie siły nauczycielskie,</u>
          <u xml:id="u-38.20" who="#PNowicki">3) o ile warunki i stosunki na to pozwalają,</u>
          <u xml:id="u-38.21" who="#PNowicki">4) o ile nauka języka niemieckiego i innych przedmiotów na tem nie ucierpi.</u>
          <u xml:id="u-38.22" who="#PNowicki">Czyli w zasadzie rząd godzi się na udzielanie nauki w języku polskim, ale pozwolenie to stoi prawie tylko na papierze. Władze wykonawcze wszelkiemi sposobami sprzeciwiają się przeprowadzeniu owego rozporządzenia, tak, że o polskiem szkolnictwie na Powiślu, na Warmii i Mazurach absolutnie mowy być nie może. Mamy wiele skarg tamtejszej ludności polskiej na szykany, któremi rząd niemiecki, a w szczególności organy podrzędne obdarzają ludność polską. Materiałem tym chętnie Ministerstwu Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, gotowi jesteśmy w każdej chwili służyć. Reasumując, można powiedzieć, że w Polsce traktuje się lojalnie życzenia mniejszości narodowej, z drugiej strony jednakowoż rząd niemiecki nie trzyma się tych samych zasad. Jeżeli jest mowa o równouprawnieniu, to musimy żądać, żeby wymierzanie sprawiedliwości na polu szkolnictwa u nas było w tych samych rozmiarach przeprowadzone, w jakich Niemcy stosują ją u siebie do mniejszości narodowej polskiej.</u>
          <u xml:id="u-38.23" who="#PNowicki">Przechodzę do ostatniej rezolucji: „Sejm wzywa Rząd, aby przedłożył plan celowej i racjonalnej polityki szkolnej na Pomorzu, uwzględniającej jego położenie geograficzne, jego zadania państwowo-twórcze, oraz siły moralne i gospodarcze”.</u>
          <u xml:id="u-38.24" who="#PNowicki">Pod tym względem mieliśmy już sposobność na osobnej audiencji przedłożyć p. premierowi życzenia nauczycielstwa pomorskiego. Daje się nam we znaki katastrofalny brak przyrządów i przyborów szkolnych. Jeżeli się twierdzi, że jakość nauczyciela można ocenić po ilości zużytej kiedy, to jak inspektor przybywający na wizytację szkolną może żądać cd nauczyciela prawidłowego prowadzeni i lekcji, jak stawiać mu daleko posunięte wymagania, jeżeli nauczyciel ten nie ma możności napisania prawidłowo na tablicy dzieciom błędnie użytych wyrazów, nie posiadając nawet kredy?! Ze względu na to, że szkolnictwo pomorskie nigdy pod tym względem nie cierpiało braku i niedostatku, należałoby wymagać, by Rząd pod tym względem przyszedł szkolnictwu pomorskiemu z pomocą. umożliwiając większy zakup po zniżkowych cenach kredy, ołówków, rysików i t. d. Równocześnie należy żądać ujednolicenia podręczników, ponieważ podręczniki i przybory szkolne stały się przedmiotem i podłożem dla wyzysku i lichwy; nauczyciele i rodzice brali wszelkie podręczniki i nie tylko w tej samej szkole, ale nawet w tej samej klasie natrafia się na istny kalejdoskop podręczników, co utrudnia naturalnie naukę. Ministerstwo Oświaty powinno czynić zabiegi celem zmniejszenia cen podręczników, a przedewszystkiem celem ujednolicenia tych podręczników.</u>
          <u xml:id="u-38.25" who="#PNowicki">Inspektorowie szkolni niestety, są w przeważnej części pisarkami i biuralistami. Na Pomorzu przeprowadzono kompletnie przymus szkolny. Jest bardzo gęsta sieć szkolna i wielka ilość sił nauczycielskich. Dlatego inspektor szkolny powinien być nie tylko dozorcą, lecz wskaźnikiem, tym, któryby czuwał nad pracą metodyczną, dydaktyczną nauczycielstwa, już chociażby dlatego, że wśród grona nauczycielstwa na Pomorzu znajduje się bardzo znaczny odsetek nauczycieli niedostatecznie wykwalifikowanych, t. zw. sił pomocniczych. Dla tych inspektor powinien być ojcem i opiekunem, lecz nie może nim być, ponieważ jest zniewolony. siedzieć w swojem biurze i załatwiać „kawałki”. Wysnuwamy stąd stanowcze żądanie, żeby przydzielono inspektorom szkolnym na Pomorzu siły biurowe, a także, by pomyślano o sposobie lokomocji dla inspektorów.</u>
          <u xml:id="u-38.26" who="#komentarz">(Głos: To są braki także innych dzielnic)</u>
          <u xml:id="u-38.27" who="#PNowicki">Nie, o ile się nie mylę, w innych dzielnicach inspektorowie mają siły biurowe, oraz rozporządzają nawet osobnemi środkami lokomocji.</u>
          <u xml:id="u-38.28" who="#PNowicki">Mówiąc o sprawach materialnych, przypominam, że istotnie dano nauczycielstwu częstokroć powody do narzekania na to, że dochody, i dodatki z wszystkich urzędów nauczycielstwu najpóźniej wypłacono. Niektórzy nauczyciele musieli czekać na wypłatę miesiące, a nawet pół roku, wskutek ciągłej dewaluacji marki polskiej nie wypłacono więc nauczycielstwu sumy, do której miało prawo, tęcz tylko część tej sumy. W taki sposób pokrzywdzono szereg jednostek na znaczne kwoty! Ale, jak widać, kuratorium, a w szczególności p. kurator nie ma wielkiego zrozumienia dla tej kwestii. Wszak dla swoich własnych interesów i potrzeb cielesnych utrzymuje specjalnego referenta p. Mundkowskiego, który wyjeżdża wieczorami samochodem rządowym w okolicę, ażeby zbierać i skupywać towary żywnościowe i zaopatrywać tych, od których jest zależny. Stwierdzam, że zapewne samochód kuratorium nie jest przeznaczony na umożliwienie prowadzenia prywatnych handelków i nie można wydawać pieniędzy publicznych, utrzymując specjalnego p. radcę szkolnego dla osobistej wygody tych, którzy są u steru władzy szkolnej.</u>
          <u xml:id="u-38.29" who="#PNowicki">Emerytury zostały emerytom, wdowom i sierotom wypłacone w nominalnej wartości sum w markach polskich. Rząd niemiecki atoli swoim rodakom, wdowom i sierotom przez Fürsorgestele w Bydgoszczy wypłacał zwyżkę walutową, wobec czego polskie rodziny były pokrzywdzone. Również demoralizujący wpływ wywierają niemieccy nauczyciele, którzy optowali na rzecz Niemiec, a mimo to pozostali na Pomorzu. Otrzymują ci nauczyciele za próżniactwo, bo bez pracy dochody miesięczne w wysokości 7000 do 9000 mk. niem. t zw. wartegeld, co po przeliczeniu wynosi dochód 90.000 do 450.000 mk. poi. Przyznacie Panowie, że może to demoralizująco oddziaływać na nauczycieli, którzy w pocie czoła pracują, a nie mogą nawet części sumy tej uzyskać. Dlatego żądamy, ażeby Rząd polski pomyślał o tem, w jaki sposób i to w najbliższym czasie pozbyć się tych szkodników.</u>
          <u xml:id="u-38.30" who="#PNowicki">Ustawa emerytalna postanawia, że z dniem 1 października r. b. ustawa ta ma wejść w życie. Niestety, emeryci nauczyciele przejęci od państwa niemieckiego do dzisiejszego dnia nie otrzymują emerytury w myśl ustawy emerytalnej polskiej, a to dlatego, że nauczyciele ci nie byli urzędnikami państwowymi, lecz byli uważani za urzędników tylko pośrednio państwowych. Kuratorium okręgu szkolnego nie chce więc na własną odpowiedzialność przeprowadzić wypłat emerytury. Możeby Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w tym sensie wpłynęło natychmiast na kuratorium, rozkazując bezzwłoczne wypłacenie tym najuboższym: emerytom, wdowom i sierotom sum im przysługujących w myśl ustawy emerytalnej polskiej!</u>
          <u xml:id="u-38.31" who="#PNowicki">Nauczycielstwo na Pomorzu ma zresztą te same żale, jak i nauczycielstwo w innych dzielnicach; gdy dla nauczycielstwa szkól średnich usunięto już absolutne cyfry z ustawy o uposażeniach, to absolutne cyfry, które określają dochody nauczycielstwa szkół powszechnych jeszcze są do dziś dnia utrzymane. Przypominam, że nauczyciel szkoły powszechnej otrzymuje za jedną godzinę nadliczbową 12 1/2 mk., podczas gdy robotnik niewykwalifikowany otrzymuje 90 do 100 mk.; równoważnik za 4 morgi magdeburskie wynosi 360 do 900 mk. odszkodowania rocznego, sumę zaiste śmieszną, za którą sobie może kupić jeden, funt masła! Przepraszam, że muszę traktować tak trywialnie tę sprawę.</u>
          <u xml:id="u-38.32" who="#komentarz">(Głos: Nawet za tę sumę nie kupi).</u>
          <u xml:id="u-38.33" who="#PNowicki">Również kierownicy szkół, zastępcy inspektorów i inspektorowie szkolni otrzymują za swoją żmudną pracę śmiesznie małe wynagrodzenie — kilkaset marek tylko. Dlatego słusznie nauczycielstwo w szkołach powszechnych domagać się ma prawo zastąpienia tych absolutnych cyfr innemi, innym sposobem wymiaru uposażenia i dodatków. Nauczycielstwo na Pomorzu, które zajmuje stanowisko na placówce nader eksponowanej, otrzymuje te same dodatki drożyźniane, jak i nauczycielstwo, mieszkające w pośrodku Państwa. Na samem pograniczu komunikacja jest nader uciążliwa — jeżeli wogóle istnieje — w pasie pogranicznym panuje przemytnictwo, tak, że wielka część żywności niestety będzie przemycana za granicę, do krajów o wyższej walucie; niestety na owych kresach w owych wsiach i miasteczkach pogranicznych jest w obrocie nielegalnie wyższy pieniądz — niemiecki. Słusznie więc domagać się możemy z tych względów dla nauczycielstwa na naszych placówkach eksponowanych dodatków kresowych, czyli posunięcia miejscowości na pograniczu do wyższej klasy dodatków drożyźnianych.</u>
          <u xml:id="u-38.34" who="#PNowicki">Z tego już wynika, że niestety w Ministerstwie Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego jak też w Ministerstwie Skarbu nie zna się naszych odrębnych warunków na Pomorzu. Dlatego domagamy się, przypuszczam, że słusznie, ażeby postarano się w tych ministerstwach o referentów, znających dokładnie tamtejsze stosunki t. j. Pomorzan.</u>
          <u xml:id="u-38.35" who="#PNowicki">Jeżeli miałem już sposobność wskazać na to, że niestety w ministerstwach nie zna się naszej dzielnicy, jej ludzi i obyczajów, to niestety przy następnej sprawie jestem zniewolony fakt ten podkreślić. Przy organizowaniu kuratorium okręgu szkolnego pomorskiego, nauczycielstwo i społeczeństwo tamtejsze wystąpiło z życzeniem i prośbą do p. Ministra Oświaty, ażeby powierzył to tak ważne stanowisko człowiekowi, znającemu dokładnie tamtejsze odrębne stosunki. Wskazano n. p. na zdarzenie analogiczne: gdy radca szkolny Wawrzyniec Kellner w roku 1848 przybył do Kwidzynie, zaatakowany został przez „Gazetę Chełmińską”, która dziwiła się, że powołuje się na to tak ważne stanowisko człowieka absolutnie nie znającego tamtejszych stosunków, nie znającego nawet języka polskiego. Radca Kellner, jako człowiek sprawiedliwy, który uczył się nawet języka polskiego, później po odejściu z Pomorza wyznał sam, że „Gazeta Chełmińska” miała rację, gdyż mógłby był pracować z większą korzyścią, gdyby znał tamtejsze stosunki i tamtejszy język. Powiecie Panowie, że niema żadnej odrębnej psychiki pomorskiej. Ale ja twierdzę, że dzieci i społeczeństwo wychowane w górach tatrzańskich, myśli i ma inne usposobienie, niż dzieci i społeczeństwo, zamieszkujące brzegi nadmorskie, lub dzieci i społeczeństwo ze stolicy Warszawy! Jest odrębna psychika, odrębny sposób myślenia i uczucia na Pomorzu i dlatego społeczeństwo tamtejsze słusznie żąda, ażeby ta odrębna psychika była uwzględniana przez przybyszów. Przy tej sposobności zastrzegam się, że nie kierujemy się żadnemi względami dzielnicowemu i separatystycznemi. Podkreślam to, co szanowna koleżanka Sokolnicka tak wymownie wypowiedziała, mianowicie, że wielu kolegów, czy ze szkolnictwa średniego, czy powszechnego, wielu tych ludzi, którzy przybyli z innych dzielnic do nas, poznało nasze stosunki, wżyło się w te warunki, są chętnie widziani, wszędzie powszechnie poważam, formalnie przez społeczeństwo noszeni na rękach. Wskazuję dla przykładu na wizytatorów szkolnych p. Ryniewicza i p. Przyjemskiego, p. prof. Dziedzica z Chełmna, p. prof. Polmana z Wejherowa i wielu innych. I jeszcze raz twierdzę, że nie z jakichś uprzedzeń osobistych lub dzielnicowych wypowiedzieliśmy p. Ministrowi życzenie, aby kuratorem był Pomorzanin. Przy tej sposobności, prosilibyśmy p. Ministra, żeby nie nadsyłał tak na Pomorze, jak i na Górny Śląsk byle jakich nauczycieli. Muszę niestety wskazać na takie smutne zdarzenie, na które zresztą mamy dowody — memoriały od rodziców — że profesorowie traktują dzieci w ten sposób, przezywając ich od pomorskich śledzi, gęsi i t. d.; jednem słowem wyczerpując cały słowozbiór zoologiczny. Niestety, tego wszystkiego dotąd władze usunąć nie umiały.</u>
          <u xml:id="u-38.36" who="#PNowicki">Komisja dla Spraw Wyznaniowych i Szkolnych była zmuszona pod datą 20 września 1920 r. okólniki osobne rozesłać, w których wypowiedziała pewne ostrzeżenia właśnie, pod adresem nauczycieli przybyłych z innych dzielnic. Co społeczeństwo i nauczycielstwo oburzyć musiało, to istotne deptanie praw przez kuratora. Jeżeli, proszę Kolegów, dopiero co przybyły na Pomorze pan kurator Gąsiorowskl uważał za stosowne, bez poprzedniego zapoznania się z materiałem, wyrzucić dwie siły biurowe, posiadające prawidłowe nominacje, podpisane przez wojewodę pomorskiego pana Laszewskiego i prezesa władzy szkolnej, p. dra Łęgowskiego; jeżeli także na samym początku pan kurator uważał za stosowne zdegradować 6 sił, 6 swych kolegów, wizytatorów szkolnych, p. Badurę, p. Tadeuszewskiego, p. Błeńskiego, p. W. Szumanównę, p. Kozikowskiego, to, proszę Kolegów, takie bezprawne postępowanie musiało wywołać bardzo głębokie rozgoryczenie i żywe oburzenie w calem społeczeństwie pomorskiem. Pan kurator odmawia zdegradowanym kwalifikacji; na to odpowiem, że właśnie ci wizytatorzy dźwignęli szkolnictwo pomorskie, dźwignęli, położyli fundamenty pod gmach administracji szkolnej w czasach, gdy jeszcze Grenzschutz na Pomorzu panował, gdy trzeba było wszystko budować z niczego; wtenczas zmysł organizacyjny, kwalifikacje i zdolności tych właśnie panów były odpowiednie, aby zbudować z niczego bardzo dużo: gmach, w którym p. kuratorowi temu łatwo rządzić. Teraz, proszę Kolegów, gdy administracja szkolna na Pomorzu dzięki właśnie pracy wyrzuconych panów przechodzi w okres unormowany, kwalifikacje tych sił nie mogą już wystarczyć!</u>
          <u xml:id="u-38.37" who="#komentarz">(Brawa).</u>
          <u xml:id="u-38.38" who="#PNowicki">Proszę Kolegów, im lepsze kwalifikacje człowiek posiada, im więcej zdobywa wiedzy i więcej rozszerza swój widnokrąg, przychodzi wreszcie do przekonania: „To wiem, że nic nie wiem” a tylko człowiek, sam nie posiadający żadnych kwalifikacji, uważa za stosowne drugim tych kwalifikacji wyższych od swoich odmawiać!</u>
          <u xml:id="u-38.39" who="#PNowicki">Tu powinienby być więc początek przeprowadzenia „planu celowej i racjonalnej polityki szkolnej na Pomorzu!” sanacje rozpocząć od próżnej, lecz nacechowanej zarozumiałością, dumą, butą i arogancją głowy administracji szkolnej na Pomorzu, od samego p. Kuratora!</u>
          <u xml:id="u-38.40" who="#PNowicki">Reasumując, ubolewam nad tem, że rezolucje powyższe przedłożone pi zez komisję oświatową, tyczące się szkolnictwa na Pomorzu, są ujęte tylko ogólnikowo i zbyt ramowo. Oświadczam w imieniu Narodowo Chrześcijańskiego Klubu Robotniczego, że będziemy głosować za temi rezolucjami, prosząc równocześnie nieobecnego p. Ministra Oświaty, aby zechciał w przeprowadzaniu rezolucji uwzględnić wyłuszczone przez nas uzupełnienia, życzenia i żądania i aby p. Minister Oświaty nie dopuścił do tego, żeby urzędy podwładne wykonawcze swawolnie lekceważyły tę rezolucje.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#Marszałek">Głos p. Świniarski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#PŚwiniarski">Wysoki Sejmie! Nie wchodząc w szczegóły, chcę tylko zaznaczyć, co zresztą było wyrażone i przez referentkę p. Sokolnicką, iż niema dążenia do podniesienia oświaty na Pomorzu.</u>
          <u xml:id="u-40.1" who="#PŚwiniarski">Klub nasz t. j. Narodowa Partia Robotnicza stoi także na tem stanowisku, że braki te są na Pomorzu i trzeba je koniecznie usunąć. O ile stwierdziłem, szkolnictwo tam jest bardzo zaniedbane. Nie mówiąc już o szkolnictwie średniem, chcę zwrócić uwagę na szkolnictwo powszechne. W tych wsiach, gdzie przed wojną było czynnych czterech nauczycieli, dziś czynna jest tylko jedna siła pomocnicza. Może będę miał na to odpowiedź, że za mało dziś mamy sił nauczycielskich i że z powodu braku tych sił niema możności zaspokojenia wszystkich potrzeb. Jednak rzecz się ma przeciwnie, tam swego czasu były siły pomocnicze, które z powodu lichych płac, chcąc niechcąc musiały stamtąd wynosić się. Dziwię się, że Kuratorium szkolne, a przedewszystkiem Ministerstwo Oświaty właśnie na Pomorzu, w tym zakątku, gdzie, jak każdy z nas wie germanizacja była wielka przez długie lata, chcąc podnieść ducha narodowego nie starało się o poprawę bytu nauczycieli. Ministerstwo Oświaty jest powołane do tego, żeby społeczeństwo postawić na odpowiednim poziomie, ażeby z naszej młodzieży wychować odpowiednich ludzi. I w tym wypadku nie może odgrywać roli dzielnicowość czy też oszczędność. Jeżeli środki się znajdują, na coś innego nawet na rzeczy niepotrzebne, to muszą się znaleźć tem więcej na rzecz takiej wagi jak unarodowienie Pomorza.</u>
          <u xml:id="u-40.2" who="#PŚwiniarski">Nie była tu zwrócona uwaga na Kaszuby, na niebezpieczeństwa, grożące Kaszubom. Jeżeli niebezpieczeństwo grozi w środku Pomorza, to tem więcej grozi Kaszubom, których Ministerstwo nie stara się ochronić, a trzeba jak największe na nich zwrócić baczenie. Jeżeli chcemy pozyskać Kaszubów, tych, którzy już należą do Polski, a którzy są pod naciskiem z jednej strony Pomeranii, a z drugiej strony wolnego Gdańska, to trzeba zwrócić na nich uwagę, przyjść tym ludziom z pomocą, ażeby podnieść poziom ich inteligencji i w ten sposób pozyskać ich dla siebie.</u>
          <u xml:id="u-40.3" who="#PŚwiniarski">Proszę Panów, chciałbym przytoczyć jeden fakt. W Kościerzynie jeszcze za czasów niemieckich Niemcy starali się za pomocą oświaty niemczyć nie tylko lud kaszubski ale i nas w Księstwie Poznańskiem. Największy nacisk był jednak na lud kaszubski. Założono też w Kościerzynie przed wojną szkołę średnią, czyli t. zw. progimnazjum i w r. 1914 to progimnazjum miało już być uzupełnione. Przyszła wojna, naturalnie progimnazjum nie zostało uzupełnione, tylko przetrwało do czasów powojennych, czyli do czasów przejęcia przez Rząd Polski. Skoro Rząd Polski przejął Pomorze, obywatele z Kościerzyny starali się, ażeby się porozumieć z kuratorium okręgu szkolnego pomorskiego. ażeby to progimnazjum uzupełnić, aby ci młodzi ludzie, którzy chodzili do gimnazjum dawniej niemieckiego, mogli tam uczęszczać. Kuratorium szkolne zgodziło się na to i przyrzekło, że progimnazjum będzie uzupełnione i w roku ubiegłym ustanowiona była klasa 7. W każdym razie Kaszubi w Kościerzynie i w okolicy byli pewni, że jeżeli klasa 7 została otworzona, to w następnym roku będzie otworzona także i klasa 8, czyli że będzie w Kościerzynie gimnazjum pełne. Jednakże następnie sprawa została pokierowane; inaczej. Najpierw kuratorium odpowiedziało na zapytanie obywatel: Kościerzyny, że o zaprowadzeniu klasy 7 w gimnazjum w Kościerzynie kuratorium nic nie wie, czyli że zarząd szkolny w Kościerzynie otworzył klasę 7 sam, nie pytając kuratorium.</u>
          <u xml:id="u-40.4" who="#PŚwiniarski">Jednak jest pismo z kuratorium z Torunia, że klasa 7 w Kościerzynie była prowadzona w porozumieniu z kuratorium. Niedość na tem, w tym roku nie dano znać w Kościerzynie czy klasa 8 będzie otworzona, a tamtejsi uczniowie spodziewali się, że z biegłem czasu, czyli po wakacjach będą mogli iść do klasy 8, która miała być uruchomiona. Nie podano tego do wiadomości przed wakacjami, tylko w ostatni dzień kiedy uczniowie szli na nabożeństwo rozpoczynające szkołę, z kuraterium przysłano telegram, że klasa 8 uruchomiona nie będzie.</u>
          <u xml:id="u-40.5" who="#PŚwiniarski">Wysoki Sejmie! Jest to może rzecz nie tak wielkiej wagi, a kiedy byliśmy z delegacją z Kościerzyny u p. Ministra ten nam powiedział, że „Kaszubi chcieliby, żeby w każdej wsi powstało gimnazjum”, i jestem zdania, że do każdego życzenia przychylać się nie można, ale skądinąd musi nam chodzić tu o Kresy zachodnie, o Kaszubów, żeby ich dla nas zjednać. I jak ci Kaszubi patrzą na to? Rząd niemiecki dążył do tego, żeby stworzyć gimnazjum, żeby ich zniemczyć i chciał uzupełnić to progimnazjum, a obecnie rząd polski przejmując to gimnazjum odbiera im to, co rząd niemiecki im chciał dać. W każdym razie to jest bardzo niemiła próbka dla Kaszubów, którzy, będąc tu, oświadczyli, że będą się starali wszelkiemi siłami, żeby to gimnazjum podtrzymać, zwłaszcza dlatego, że Kaszubi są przeważnie ubodzy i nie mają tyle pieniędzy, żeby w obecnych czasach dzieci daleko wysyłać. I mieli nadzieję, że dzieci, chodzące przed wojną do tego gimnazjum, będą miały sposobność za rządów polskich dokończyć studiów w gimnazjum polskiem.</u>
          <u xml:id="u-40.6" who="#PŚwiniarski">Niestety, to się nie stało, i dlatego rozgoryczenie jest wielkie. Na to trzebaby zwrócić uwagę, a przedewszystkiem Ministerstwo Oświaty o ile możności powinno dbać o kresy, bo cóż nam pomoże, jeśli wewnętrznie będziemy budować, gdy zewnętrznych ścian nie będziemy mieli tak ustawionych, ażeby germanizacja przez nie się me przedostawała. Zwłaszcza na Kaszubów trzeba zwrócić szczególną uwagę, bo są oni zagrożeni z jednej strony przez Pomeranię, a z drugiej strony przez Gdańsk. Całe Pomorze ubolewa nad tein, iż szkoły powszechne cierpią na brak sił pomocniczych. Siły te powinny być o ile możności wysyłane, ażeby dzieci kaszubskie nie marnowały czasu na ulicach, lecz aby mogły chodzić do szkoły. Dziś zaś spotykamy się w poszczególnych wsiach z tym smutnym objawem, iż nie mamy nawet sił pomocniczych, a w niektórych miejscowościach, n. p. w pow. chełmińskim są siły nauczycielskie, a natomiast budynki szkolne są tak dalece zdemolowane, lekcje w nich odbywać się nie mogą.</u>
          <u xml:id="u-40.7" who="#PŚwiniarski">Ministerstwo Oświaty powinno szczególnie baczną uwagę zwrócić na Pomorze, ażeby naród, który był tak długo przez Niemców germanizowany, podnieść pod względem oświat, ażeby go więcej unarodowić, ażeby byli Polakami takimi, jakimi w rzeczywistości być powinni.</u>
          <u xml:id="u-40.8" who="#PŚwiniarski">Z tych powodów stawiam następującą rezolucję w imieniu mojego klubu:</u>
          <u xml:id="u-40.9" who="#PŚwiniarski">„Sejm wzywa Rząd, ażeby Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego troskliwą opieką otoczyło kresy zachodnie, szczególnie zaś, aby dbało o należyty rozwój szkolnictwa powszechnego i średniego na naszych kresach północno-zachodnich r. zn. na Kaszubach”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Smulikowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#PSmulikowski">Wysoki Sejmie! Apatia, jaka cechuje społeczeństwo nasze w sprawie szkolnictwa, objęła także zdaję się i Ministerstwo Oświecenia. Najlepszym tego dowodem jest, iż w dzisiejszej debacie nad stanem szkolnictwa, niema ani jednego przedstawiciela Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego. Z tej trybuny padały szczytne hasła, zwłaszcza z ust przedstawicieli nauczycielstwa na Pomorzu, którzy głosili jedność duchową z macierzą polską. Jednak trzeba dokładnie zanalizować stosunki, istniejące na Pomorzu, i stosunki w jakich nauczycielstwo tam żyje, jak się odnosi do reszty Polaków w innych dzielnicach. Musimy stwierdzić, że stosunki te nie są idylliczne. Wprost przeciwnie, nauczycielstwo z innych dzielnic jest na terenie Pomorza szykanowane. Nie tylko nauczycielstwo, ale i wszyscy przybysze t. zw. „galicjoki” są przez część społeczeństwa pomorskiego szykanowani w niebywały sposób z tej przyczyny, że przybysze ci zabierają rzekomo posady pomorzanom. Niektórzy, z pośród tych, którzy na terenie Warszawy wygłaszają bardzo ładne hasła unifikacji, są często inspiratorami i agitatorami separatyzmu i tego hasła, że Pomorze jest wyłącznie dla Pomorzan. Ja nie mam zamiaru bronić Kuratora, który przybył z Warszawy, p. Gąsiorowskiego. Mógłbym również szereg zarzutów przytoczyć co do jego urzędowania, jednak trzeba stwierdzić, że tak p. Gąsiorowski, jak wszyscy, którzy przybyli na Pomorze, przechodzą całą martyrologię z powodu agitacji tych czynników pomorskich, które poprostu inspirują cały nastrój społeczeństwa przeciw t. zw. bolszewikom. Nazwanie każdego przybysza bolszewikiem jest na porządku dziennym. Można często spotkać się na Pomorzu z zarzutem, że wszyscy przybysze z Królestwa i Małopolski wnoszą na Pomorze bolszewizm.</u>
          <u xml:id="u-42.1" who="#PSmulikowski">Ja chcę panom przedstawić analogię co do postępowania niektórych czynników na Pomorzu z postępowaniem tych samych czynników na terenie warszawskim. Myślę o nauczycielstwie szkół powszechnych. Zdarzył się tu wypadek, że nauczycielstwo jednej szkoły wybrało na kierownika szkoły jednego ze swoich kolegów. Wówczas władze szkolne, uważając to za objaw anarchii, zawiesiły cały personel nauczycielski tej szkoły w czynnościach. Nauczycielstwo na zjeździe w Warszawie potępiło ten czyn jako niezgodny z prawem, jako wybryk anarchistyczny. Jak się dzieje na Pomorzu? Pan kolega Nowicki mówił bardzo skromnie, że nauczycielstwo na Pomorzu prosiło, żeby im dać innego kuratora, któryby znał psychologię Pomorza, któryby znał warunki i stosunki, panujące na Pomorzu. To tak naiwnie wygląda, a w rzeczywistości odbyło się zebranie, jakby jakiegoś sowietu, które sobie wybrało kuratora. Odbyło się formalne głosowanie między p. Lągowskim a p. Zegarskim i został wybrany p. dr. Zegarski. Rzecz jasna, że uchwała została uchwałą, a Ministerstwo zupełnie słusznie nie zastosowało się do tego orzeczenia wyrażonego w tak orginalnej formie i pana Zegarskiego kuratorem nie mianowało. Ileby to było krzyku, gdyby rzecz się działa na terenie Królestwa, albo Galicji. Ilebyto było gromów potępienia, zarzucających bolszewizm i sposób postępowania sowiecki. Jednakże na terenie Pomorza uchodzi to za wymaganie znajomości psychologii i warunków Pomorza.</u>
          <u xml:id="u-42.2" who="#PSmulikowski">I tak na każdym kroku. I to co mówię nie jest zapatrywaniem z punktu widzenia partyjnego.</u>
          <u xml:id="u-42.3" who="#komentarz">(Głosy: Aha)</u>
          <u xml:id="u-42.4" who="#PSmulikowski">Z punktu widzenia partyjnego Zaraz Panom coś powiem. To samo zapatrywanie wyraża pismo, którego Panowie nie posądzą o lewicowość „Rzeczpospolita”. Tak samo artykuł, odpowiedni umieściła „Myśl Niepodległa” Niemojewskiego. Widzą panowie, że te zarzuty, które ja sformułowałem sformułowały również i pisma prawicowe. Skoro p. Nowicki zarzuca partyjny punkt widzenia na stosunki na Pomorzu, to ja stwierdzę, że istotnie pewna partyjność w dziedzinie szkolnictwa tam istnieje.</u>
          <u xml:id="u-42.5" who="#PSmulikowski">Mamy przykłady istnienia tej partyjności: Jest rzeczą nienormalną, ażeby pewna sfera ludzi, powiedzmy nauczycielstwo, było związane z jednem stronnictwem i punkt widzenia tego stronnictwa był punktem jej widzenia-na terenie szkolnym i na terenie organizacji nauczycielstwa. Otóż takie mamy widowisko na Pomorzu. Gdy p. kolega Nowicki był członkiem N. P. R., stowarzyszenia, którego jest przewodniczącym, uchwaliło jednomyślnie, że nauczyciele na Pomorzu muszą należeć do N. P. R., a gdy się zdarzyło, że p. Nowicki musiał się usunąć z N. P. R. do Chrześcijańskiej Demokracji, to równocześnie to zgromadzenie nauczycielskie na Pomorzu uznało, że jego miejsce jest w Chrześcijańskiej Demokracji.</u>
          <u xml:id="u-42.6" who="#komentarz">(Głosy: Przejrzeli)</u>
          <u xml:id="u-42.7" who="#PSmulikowski">Otóż to jest partyjny punkt widzenia. I ci nauczyciele tak wiążą sprawy partyjne ze szkolnemi, że gdyby kolega Nowicki był dziś w N. P. R., jutro w Chadecji, a pojutrze w jakimś innem specjalnie Komorskiem stronnictwie, to i równocześnie ci nauczyciele przeszliby do tego stronnictwa, tak, że przez okulary wyłącznie partyjne na wszystkie sprawy szkolne, na interes nauczycieli się zapatrują.</u>
          <u xml:id="u-42.8" who="#PSmulikowski">P. Kolega Nowicki powiada, że nauczycielstwo dąży do kształcenia się. Tak jest. Muszę stwierdzić, że bardzo dużo jest dobrego elementu wśród nauczycielstwa pomorskiego Ale jak wygląda to kształcenie, którem kieruje p. Nowicki? Otóż ta wycieczka krajoznawcza do Warszawy, celem poznania stolicy Polski, wygląda tak, że przygotowano szereg odczytów naukowych dla nauczycieli, a prelegentami mieli być mężowie nauki jak poseł Gdyk, poseł ks. Kaczyński, dr. Dymowski. Ja nie mam zamiaru kwestionować autorytetu naukowego ani posła Gdyka, ani ks. Kaczyńskiego. Daleki jestem od rozważania tej kwestii.</u>
          <u xml:id="u-42.9" who="#PSmulikowski">Ja chcę tylko Panom dać dowód, że unifikacja z Polską wygląda w ten sposób, że p. kolega Nowicki wszystkich nauczycieli pomorskich zaprowadził na podwórko chrześcijańskiej Demokracji.</u>
          <u xml:id="u-42.10" who="#komentarz">(P. Beresiński: Tam niema szkoły bezwyznaniowej)</u>
          <u xml:id="u-42.11" who="#PSmulikowski">Bezwyznaniowej szkoły niema i tu.</u>
          <u xml:id="u-42.12" who="#komentarz">(P. Beresiński: Tam kolega nie ma co robić, tam hasła wasze nie są popularne).</u>
          <u xml:id="u-42.13" who="#PSmulikowski">Przechodzę do sprawy wyłączności Pomorza. Dziwna rzecz, że właśnie ci panowie nauczyciele, wśród których, wyraźnie podkreślam, jest bardzo dużo elementu dobrego, zdrowego i patriotycznego, a jednak większość tych nauczycieli, to przecież byli nauczyciele z czasów niemieckich, Którzy pobierali Ostmarkenzujage — to nie jest żadna tajemnica — dziś przychodzą tutaj i nauczycielstwu polskiemu w innych dzielnicach, które tak w Królestwie, jak i w Małopolsce wykazało niewątpliwy swój patriotyzm, wskazują drogę po której myśl narodowa ma chodzić, ci, którym istotnie trzeba dużo zapomnieć i przebaczyć, jak zaznacza to „Rzeczpospolita” i „Myśl Niepodległa”, wskazują drogę myśli narodowej dla całego nauczycielstwa polskiego na całym terenie Polski. Tę efronterię i zarozumiałość należy z trybuny sejmowej napiętnować. I skarży się pan kolega Nowicki, że nowy kurator zaczął swoje urzędowanie od tego, że 6 wybitnych patriotów zasłużonych na polu szkolnictwa wykluczył. Szkolnictwo polskie na terenie Pomorza istnieje dwa lata, nie wiem jak można się powoływać na zasługi starych pedagogów na terenie szkolnictwa polskiego na Pomorzu.</u>
          <u xml:id="u-42.14" who="#PSmulikowski">Jest fakt, że p. Gąsiorowski przeniósł na inne stanowiska służbowe ludzi, którzy pod względem fachowym, nie mówię już o innych względach nie nadawali się na stanowisko wizytatorów. Można uwzględniać jakieś pewne zaniedbanie, naprzykład zaniedbanie w języku i to jest rzeczą zupełnie słuszną i sprawiedliwą, a jest rzeczą karygodną, jeżeli ktoś, nie licząc się z warunkami, wyszydza, wyśmiewa sposób mówienia pomorzan, ale, żeby na stanowisku wizytatora, i inspektora utrzymywać ludzi, którzy nie umieją absolutnie po polsku i powoływać się na to, że tego wymaga psychika i znajomość warunków na Pomorzu, to jest zupełnie niesłuszne. Nawet były publikowane wyrażenia w piśmie i słowie inspektorów obecnie urzędujących na Pomorzu, którzy naprzykład nazywają Kraków-Krakowo i ortograficznie nie umieją pisać, którzy z dawną metodą pruską odnoszą się do szkolnictwa. I tak naprzykład inspektor szkolny Kozielikowski nie zawahał się wyrzucić jednego z nauczycieli przemocą fizyczną za kark z klasy. Słowem, ci inspektorzy w stosunku do wszystkich przybyszów z Małopolski i Królestwa zachowują się nie odpowiednio.</u>
          <u xml:id="u-42.15" who="#komentarz">(P. Beresiński: Bo to są masoni)</u>
          <u xml:id="u-42.16" who="#PSmulikowski">Te zarzuty masonerii i bolszewizmu są rzucane w stosunku do najpobożniejszych nauczycieli. Trzeba panom wiedzieć, że, aby się dostać na Pomorze, trzeba mieć poświadczenie i kwitek z odbytej spowiedzi od księdza proboszcza i potwierdzenie od dziekana. Mimo, to niektórzy z tych, którzy po świętej spowiedzi wyruszyli na Pomorze mieli opinię intrygantów, inspiratorów, masonów. Uważam, że niektórzy nawet koledzy posłowie temu nastrojowi pomorskiemu ulegają.</u>
          <u xml:id="u-42.17" who="#PSmulikowski">Kolega Nowicki wspominał o krzywdzie nauczycieli Pomorzan, a mianowicie, że nie otrzymują emerytur.</u>
          <u xml:id="u-42.18" who="#PSmulikowski">Na to zgoda, file to jest poprostu chorobliwy punkt widzenia, że wszystko co dotyczy całego nauczycielstwa i wszystkich pracowników państwowych, to z punktu widzenia Pomorza, jest traktowane jako wyłączna krzywda dla Pomorza. Jest to krzywda dla emerytów, wdów i sierot ale całego Państwa Polskiego. Rzeczywiście Rząd z karygodną lekkomyślnością głodzi i utrzymuje w bezgranicznej nędzy emerytów. Mimo, że Sejmowa Komisja Administracyjna i Sejm spełnili swoje i Sejm uchwalił ustawę emerytalną, która powinna wejść w życie od i października i mimo, że Rząd miał czas przez rok przygotować rozporządzenie wykonawcze, bo ustawa emerytalna w Komisji zasad istotnych nie zmieniła, zmieniły się tylko szczegóły, do dziś dnia Rząd i P. Minister Skarbu i Prezydjum Rady Ministrów nie zdobyło się na rozporządzenie wykonawcze, głodząc przez to tysiące emerytów, wdów i sierot. Sądzę, że nareszcie czas już jest, ażeby Rząd ten obowiązek spełnił i korzystając z dyskusji, apeluję do Prezydjum Rady Ministrów, ażeby w najbliższym czasie to rozporządzenie wykonawcze wydało.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#Marszałek">Do głosu nikt się więcej nie zgłosił. Proszę p. Sekreta za o od czytanie rezolucji, które będą głosowane.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#SekretarzpSołtyk">Rezolucji jest 7:</u>
          <u xml:id="u-44.1" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-44.2" who="#SekretarzpSołtyk">1) „Wysoki Sejm uchwalić raczy, Sejm wzywa Rząd, aby przedłożył plan racjonalnej, celowej polityki szkolnej na Pomorzu, uwzględniającej jego położenie geograficzne i zadania państwowo-twórcze, oraz wartości i siły moralne i gospodarcze”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#Marszałek">O ile nie usłyszę protestu, uważam tę rezolucję za przyjętą.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-46.1" who="#SekretarzpSołtyk">2) „aby przyspieszył i spotęgował działalność w kierunku spolszczenia szkolnictwa na Pomorzu i zrealizowania odpowiednio gęstej sieci polskich zakładów naukowych różnego typu”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#Marszałek">I ta rezolucja zatem przyjęta.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-48.1" who="#SekretarzpSołtyk">3) „aby otoczył szczególną opieką szkolnictwo żeńskie, a natychmiast upaństwowił miejskie zakłady naukowe, którym grozi likwidacja w Grudziądzu, Chełmnie i Tczewie”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#Marszałek">I tę rezolucję uważam za przyjętą.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-50.1" who="#SekretarzpSołtyk">4) „aby zapewnił dostateczną ilość wydatnych stypendiów naukowych i miejsc w bursach, konwiktach i domach akademickich dla młodzieży pomorskiej, kształcącej się w szkołach średnich i akademickich”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#Marszałek">I tę rezolucję uważam za przyjętą.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-52.1" who="#SekretarzpSołtyk">5) „aby zaopatrzył szkoły pomorskie, szczególnie powszechne we wzorowe biblioteki dla młodzieży”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#Marszałek">Rezolucja przyjęta.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-54">
          <u xml:id="u-54.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-54.1" who="#SekretarzpSołtyk">6) „aby uruchomił szkoły rzemieślnicze w budynkach na ten cel przeznaczonych, a szczególnie szkołę przemysłowo-gospodarczą w Toruniu”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-55">
          <u xml:id="u-55.0" who="#Marszałek">Rezolucja przyjęta.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-56">
          <u xml:id="u-56.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-56.1" who="#SekretarzpSołtyk">7) „aby wyznaczył fundusz potrzebny na bibliotekę i udzielił wydatnej subwencji tak Seminarium Duchownemu jak i Collegium Marjanum w Pelplinie — pod warunkiem spolszczenia wykładów już w bieżącym roku szkolnym”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-57">
          <u xml:id="u-57.0" who="#Marszałek">I tę rezolucję mogę uważać za przyjętą.</u>
          <u xml:id="u-57.1" who="#Marszałek">Proszę Pana Sekretarza o odczytanie rezolucji p. Świniarskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-58">
          <u xml:id="u-58.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-58.1" who="#SekretarzpSołtyk">„Sejm wzywa Rząd, aby Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego troskliwą opieką otoczyło Kresy Zachodnie, szczególnie zaś, aby dbało o należyty rozwój szkolnictwa powszechnego i średniego na naszych kresach północno-zachodnich, t. zn. na Kaszubach”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-59">
          <u xml:id="u-59.0" who="#Marszałek">Proszę Posłów, którzy są za tą rezolucją, ażeby wstali. Większość, rezolucja przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-59.1" who="#Marszałek">Jeszcze jest rezolucja, p. Smulikowskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-60">
          <u xml:id="u-60.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-60.1" who="#SekretarzpSołtyk">„Sejm wzywa Rząd, aby natychmiast wyda, rozporządzenie wykonawcze do ustawy emerytalnej”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-61">
          <u xml:id="u-61.0" who="#Marszałek">Proszę Posłów, którzy są za tą rezolucją, ażeby wstali. Większość, rezolucja przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-61.1" who="#Marszałek">Natem porządek dzienny wyczerpany.</u>
          <u xml:id="u-61.2" who="#Marszałek">Nadeszły następujące wnioski nagłe:</u>
          <u xml:id="u-61.3" who="#Marszałek">Wniosek nagły posłów Rosseta i tow. z Klubu Mieszczańskiego w sprawie subwencji dla opery warszawskiej — odsyłam do Komisji Skarbowo-Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-61.4" who="#Marszałek">Wniosek nagły p. Hasbacha i tow. z Klubu Zjednoczenia Niemieckiego w sprawie rozporządzenia, dotyczącego wyborów do Rady Miejskiej i Sejmików powiatowych — odsyłam do Komisji Administracyjnej.</u>
          <u xml:id="u-61.5" who="#Marszałek">Wniosek nagły p. Zamorskiego i tow. ze Zw. L. N. w prawie mieszkań dla studentów — odsyłam do Komisji Oświatowej.</u>
          <u xml:id="u-61.6" who="#Marszałek">Wniosek nagły p. Zamorskiego i tow. ze Zw. L. N. w sprawie zasiłku aprowizacyjnego dla ubogich mieszkańców wsi — odsyłam do Komisji Skarbowo-Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-61.7" who="#Marszałek">Wniosek nagły p. Zamorskiego i tow. ze Zw. L. N. w sprawie oszczędności przez zmniejszenie. liczby koni rządowych — odsyłam do Komisji Administracyjnej.</u>
          <u xml:id="u-61.8" who="#Marszałek">Wniosek nagły posłów wielkopolskich i pomorskich w sprawie wprowadzenia drogą noweli do ustawy o szkołach akademickich z dnia 13 lipca 1920 r. typu wyższej uczelni o 2-letnim kursie na wzór akademii rolniczych, istniejących na Zachodzie przy uniwersytetach, na których przyjmuje się słuchaczów z wykształceniem 6 klasy gimnazjalnej — odsyłam do Komisji Oświatowej.</u>
          <u xml:id="u-61.9" who="#Marszałek">Proponuję odbyć następne posiedzenie w najbliższy piątek o godz. 4 z następujących porządkiem dziennym.</u>
          <u xml:id="u-61.10" who="#Marszałek">1. Pierwsze czytanie ustawy o regulowaniu podatków bezpośrednich oraz opłat stemplowych (należytości stemplowych i bezpośrednich) na obszarze Rzeczypospolitej Polskiej (Druk nr 3073).</u>
          <u xml:id="u-61.11" who="#Marszałek">2. Pierwsze czytanie ustawy o sprzedaży gruntu przy stacji w Czempinie (Druk nr 3078).</u>
          <u xml:id="u-61.12" who="#Marszałek">3. Pierwsze czytanie ustawy w sprawie ratyfikacji konwencji między Polską i Gdańskiem a Niemcami w przedmiocie wolności tranzytu (Druk nr 3047).</u>
          <u xml:id="u-61.13" who="#Marszałek">4. Pierwsze czytanie ustawy w sprawie tymczasowych zarządzeń w przedmiocie zwalczania knowań przeciwpaństwowych (Druk nr 3074).</u>
          <u xml:id="u-61.14" who="#Marszałek">5. Ustne sprawozdanie Komisji Regulaminowej i Nietykalności Poselskiej w sprawie wniosków o wydanie postów:</u>
          <u xml:id="u-61.15" who="#Marszałek">1) Franciszka Krempy (ref. p. Franciszek Szymański),</u>
          <u xml:id="u-61.16" who="#Marszałek">2) Ks. Okonia (ref. p. Z. Seyda),</u>
          <u xml:id="u-61.17" who="#Marszałek">3) Tomasza Dąbala (ref. p. Z. Seyda).</u>
          <u xml:id="u-61.18" who="#Marszałek">6. Ustne sprawozdanie Komisji Prawniczej w przedmiocie, ustawy o dobrach rodzinnych w b. dzielnicy pruskiej (Druk nr 3036).</u>
          <u xml:id="u-61.19" who="#Marszałek">7. Ustne sprawozdanie Komisji Rolnej o ustawie w przedmiocie zmiany art. 1178 Ustawy Lekarskiej (Druk nr 2909).</u>
          <u xml:id="u-61.20" who="#Marszałek">8. Sprawozdanie Komisji Zdrowia Publicznego (Druk nr 3035) w sprawie wniosków posła Weinziehera (Druk nr 2436), posła Krempy (Druk nr 1420) i posła Dąbala (Druk nr 978 i 984), dotyczących szpitalnictwa w Rzeczypospolitej Polskiej.</u>
          <u xml:id="u-61.21" who="#Marszałek">9. Sprawa nagłości wniosku posłów: Dębskiego, Erdmana, Bobka i tow. z Klubu P. S. L. w sprawie wyjazdu Ministra Spraw Zagranicznych Skirmunta do Pragi i zawarcia umowy handlowej i politycznej z Czecho-Słowacją (Druk nr. 3081).</u>
          <u xml:id="u-61.22" who="#Marszałek">Zastrzegam sobie prawo dołączenia jakiegoś numeru do porządku dziennego, o ile która z Komisji przygotuje jakąś sprawę, bo inaczej posiedzenie będzie zbyt krótkie.</u>
          <u xml:id="u-61.23" who="#Marszałek">Zamykam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-61.24" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 8 min. 10 wieczorem).</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>