text_structure.xml 167 KB
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml"/>
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml"/>
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#PosełWiesławWalendziak">Otwieram posiedzenie Komisji. Dzisiejszy porządek dzienny przewiduje ocenę stanu realizacji rządowego programu restrukturyzacji i modernizacji w Rafinerii Gdańskiej SA. W trakcie rozmów o rafinerii będziemy odnosić się także do postanowień rządowego „Programu restrukturyzacji i prywatyzacji sektora naftowego”, który był nie tak dawno przedmiotem namysłu Rady Ministrów i stanowi przedmiot troski sejmowej Komisji Skarbu Państwa. Przypomnę, że na jednym z pierwszych posiedzeń w tej kadencji zajmowaliśmy się tą sprawą. Witam kierownictwo i reprezentantów pracowników Rafinerii Gdańskiej SA, przedstawicieli środowisk zawodowych i biznesowych. Tak jak już powiedziałem, na jednym z pierwszych posiedzeń zajęliśmy się sprawą rafinerii. W dniu 18 grudnia 2001 r. przyjęliśmy dezyderat nr 1, którego treść chcę państwu przypomnieć. Pokazuje on, że poczyniliśmy trafne obserwacje procesu, który miał się potem dokonać. Dezyderat nr 1 brzmiał: „1. Komisja na posiedzeniu w dniu 3 grudnia 2001 r. zapoznała się z informacją NIK o wynikach kontroli restrukturyzacji i przekształceń własnościowych w sektorze naftowym. Rozpoczęte w 1992 r. procesy restrukturyzacji i prywatyzacji sektora naftowego nie zostały zakończone, pomimo upływu prawie 10 lat. Realizacja programu opóźnia się w stosunku do harmonogramu założonego w rządowym programie z roku 1995, przewidującego zakończenie procesu przekształceń w roku 2001. 2. Konsekwentna realizacja założonego w programie dwubiegunowego modelu sektora naftowego w Polsce, opartego o PKN Orlen SA oraz ośrodek gdański, warunkowana jest pozyskaniem dla Rafinerii Gdańskiej SA inwestora, który uczyni z tego zakładu samodzielne i konkurencyjne w skali międzynarodowej centrum przetwórstwa naftowego. Wymaga to wnikliwej oceny wiarygodności oferty konsorcjum Rotch Energy Limited z punktu widzenia zdolności sfinansowania pożądanego projektu inwestycyjnego. 3. Zasadnicze znaczenie dla przyszłości sektora ma dalszy proces modernizacji i prywatyzacji PKN Orlen SA, który posiada sześćdziesięciopięcioprocentowy udział w krajowym rynku paliw. Komisja oczekuje uzasadnienia przez rząd realizowanej aktualnie koncepcji konsolidacji spółki z partnerem branżowym z regionu Europy Centralnej, z punktu widzenia wykorzystania efektu skali, wewnętrznej racjonalizacji oraz ekspansji na rynku środkowoeuropejskim. 4. Komisja wnosi o dokonanie przez rząd kompleksowej aktualizacji „Programu restrukturyzacji i prywatyzacji sektora naftowego”, z uwzględnieniem zmieniających się uwarunkowań krajowych i międzynarodowych, w tym perspektywy członkostwa Polski w Unii Europejskiej”. Mija rok, w czasie którego rząd zastanawia się i próbuje realizować program. Ostatnio nawet stara się go zaktualizować i poprawić. Rok temu wydawało się oczywiste, że w trakcie 12 miesięcy zostanie zakończony proces prywatyzacji Rafinerii Gdańskiej SA oraz że zbliżymy się do uruchomienia projektu w skali środkowoeuropejskiej, w którym polskie podmioty grałyby kluczową rolę. Tak się nie stało. Rząd ma kłopot z udzieleniem odpowiedzi na dezyderat Komisji. Szczerze mówiąc jest to rekord w historii polskiego parlamentu w długości udzielania odpowiedzi na dezyderat przez rząd. Otrzymaliśmy dokument „Ocena dotychczasowej realizacji programu restrukturyzacji i prywatyzacji sektora naftowego” z pismem przewodnim pana Ministra Skarbu Państwa Wiesława Kaczmarka.</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#PosełWiesławWalendziak">Uczestniczymy w bardzo poważnej debacie. Nie chodzi tu tylko o losy poszczególnych zakładów w tej branży. Tak naprawdę jest to być może ostatni moment, w którym polskie podmioty mogą odegrać istotną rolę na tym bardzo ważnym rynku. Ktoś kiedyś powiedział, że wchodzimy do UE bez imion i nazwisk. Rzeczywiście trochę tak jest. Paradoksalne jest także, że są kraje o znacznie mniejszym potencjale gospodarczym, jak Słowenia czy nieduży kraj - Portugalia, które mają jednak rozpoznawalne marki i podmioty gospodarcze. Te kraje w poszczególnych obszarach są znaczącymi graczami, a Polska z bardzo realnym potencjałem gospodarczym i demograficznym, takich projektów nie uruchomiła. Niewątpliwie sektor paliwowy jest jednym z ostatnich obszarów, gdzie ten potencjał jeszcze drzemie, ale bez jasnej koncepcji sformułowanej przez rząd, konsekwentnie przeprowadzanej, ta szansa także zostanie zmarnowana. Intencją zwołania tego posiedzenia jest próba spojrzenia z nowej perspektywy na nierozwiązywany już blisko rok problem. Państwo posłowie zwrócili na pewno uwagę, że w dezyderacie nr 1 sformułowaliśmy bardzo konkretne pytania. Czas na nie odpowiedzieć, do czego będziemy namawiać przedstawicieli rządu. Poprosimy także pana prezesa Pawła Olechnowicza, aby w czasie debaty ocenił realizację rządowego programu z punktu widzenia rafinerii. Za chwilę oddam głos przedstawicielom rządu. Na posiedzenie przybył też wiceprezes Nafty Polskiej SA, pan Marek Gutowski, która prowadzi proces prywatyzacji Rafinerii Gdańskiej SA. Proszę, aby oceniając stan prac pamiętał pan o punkcie nr 2 dezyderatu. Szczególnie ważne jest, abyśmy uzyskali odpowiedź na pytanie, jakimi przesłankami kieruje się Nafta Polska SA przedłużając ten proces w takim kształcie, w jakim on się teraz toczy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#SekretarzstanuwMinisterstwieSkarbuPaństwaMałgorzataOstrowska">Część merytoryczną poprowadzi pan minister Ireneusz Sitarski, który zajmuje się w Ministerstwie Skarbu Państwa na co dzień zagadnieniami związanymi z Naftą Polską SA. Chcę wszystkich przywitać na ziemi pomorskiej. Dzięki panu prezesowi Pawłowi Olechnowiczowi i Rafinerii Gdańskiej SA mamy okazję spotkać się tu po raz pierwszy w tej kadencji Sejmu i mam nadzieję - nie ostatni. Ta ważna sprawa spędza wszystkim mieszkańcom Pomorza sen z powiek już od dłuższego czasu. Mam nadzieję, że wreszcie dojdziemy do dobrych wniosków i podejmiemy stosowne decyzje, które pozwolą, aby Rafineria Gdańska SA w dalszym ciągu była liczącym się w regionie przedsiębiorstwem. Oby udało nam się wspólnie wykreować przyszłość, która spowoduje jeszcze większe możliwości zatrudnienia na lokalnym rynku pracy, dzięki firmie, która wprowadza nowe technologie i idzie w przyszłość odważnie dzięki swojej doskonałej kadrze i możliwościom produkcyjnym zakładu. Z takimi nadziejami patrzę na dzisiejszą dyskusję i myślę, że wspólne wnioski będą tak kierunkowały decyzje ministra skarbu państwa, abyśmy umieli cieszyć się z nich w regionie pomorskim. Oczywiście nie jestem do końca obiektywna, ponieważ pochodzę z Pomorza. Nie chcąc wpędzić w konfuzję pana ministra Ireneusza Sitarskiego, chociaż nie bez przyczyny wysyłam do niego takie sygnały, licząc na życzliwość i przychylność w czasie podejmowania decyzji, oddaję mu głos w części merytorycznej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwieSkarbuPaństwaIreneuszSitarski">Oczywiście nie wpadnę w konfuzję słuchając pani minister. Osoby zatrudnione w resorcie skarbu państwa pracują wspólnie. Istnieje podział zadań, ale kierownictwo resortu przyjmuje wszystkie dokumenty programowe. Uprzedzam, że moja wypowiedź będzie bardzo długa. Na wstępie odniosę się do słów pana posła Wiesława Walendziaka, ponieważ oczywiście nie mogę tego pominąć. Rzeczywiście, rząd namyśla się długo, ale jest to spowodowane stanem realizacji prywatyzacji sektora naftowego, jaki ten rząd zastał.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#PosełRafałZagórny">Już 3 dni nie słyszałem tej argumentacji i cieszę się, że znowu ją słyszę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#PodsekretarzstanuwMSPIreneuszSitarski">Nawet jeszcze tego nie powiedziałem, ale jeśli pan poseł Rafał Zagórny koniecznie tego chce, to mogę to zrobić. Przypomnę, że pierwszy program dla sektorowa naftowego został uchwalony 15 lipca 1995 r. Przekształcenia firm z tego sektora odbywały się, jak obecny na sali pan poseł Janusz Lewandowski wie, za kadencji pana premiera Krzysztofa Bieleckiego. Może trochę później. W każdym razie pamiętam, że kiedy byłem ministrem w Ministerstwie Przekształceń Własnościowych, to Petrochemia Płock przeszła już taki proces. Skoncentruję się na rządowym programie restrukturyzacji i prywatyzacji sektora naftowego, ponieważ to jest tematem dzisiejszego posiedzenia. Od 1995 r. był on wielokrotnie zmieniany i trzeba to podkreślić, ponieważ nie były to zmiany kosmetyczne, udoskonalające, tylko zasadnicze. Nie można tego nazwać sukcesem. Realizacja niektórych zmian została przerwana, co strasznie skomplikowało sytuację w sektorze naftowym, jeśli chodzi o dalsze przekształcenia. Jednym z kluczowych elementów, który to spowodował, była prywatyzacja PKN Orlen SA w takim kształcie, w jakim została zrealizowana. Przypomnę, że nie doszła do skutku, w cudzysłowie, „koncepcja podziału” CPN. Konsekwencje tego rozwiązania widzimy dzisiaj. Nie rozwiązano problemu Naftoportu. Nie pomyślano o tym, żeby w racjonalny sposób pokazać, jak mają funkcjonować naftobazy. Przyjęto tylko realizację pewnych przekształceń organizacyjnych, ale to nie znaczy, że stan zastany przez obecny rząd, jest tak naprawdę prawidłowy. Pan poseł Wiesław Walendziak powiedział, że rząd się długo namyśla. Rzeczywiście, jest to prawda, ponieważ rząd ma problem ze zrealizowaniem programu restrukturyzacji i modernizacji sektora naftowego w racjonalny, logiczny i dobry sposób dla podmiotów tego sektora. Ministerstwo Skarbu Państwa pracuje nad tymi problemami, odkąd obecny rząd objął władzę. Musiał on podjąć decyzje w wielu sprawach, które nie są jasne i czytelne. Przysporzyło to wiele kłopotów, musieliśmy głęboko przedyskutować wiele kwestii. Z tych względów dość długo trwały prace analityczne nad sposobem skonstruowania programu, który uwzględniałby istotne dla sektora naftowego kwestie. Jedną z nich są problemy regulacji prawnych, które także nie zostały uwzględnione wcześniej i przedstawione w programie rządowym. Pracując nad nową wersją programu dla sektora naftowego miałem okazję i czas zapoznać się z dokumentami wydanymi dotychczas w tej sprawie. Chcę, abyśmy dziś rozmawiali uczciwie. Dezyderat Komisji skierowany do rządu i 4 zasadnicze problemy, które zostały w nim sformułowane, tylko częściowo dotykają problemu sektora naftowego i Rafinerii Gdańskiej SA. Jeśli uczciwie chce się odpowiedzieć na ten dezyderat, to trzeba ująć pełen zakres tej sprawy i pokazać jej wszystkie aspekty. Moim zdaniem, jeśli rząd chce realizować prywatyzację i przekształcenia w sposób porządny i logiczny, to musi próbować znaleźć rozwiązania odpowiadające zastanemu stanowi tego sektora. W niektórych obszarach sytuacja jest gorsza niż 5–7, czy nawet 3 lata temu. Musimy mieć tego świadomość. Rozumiem zniecierpliwienie państwa posłów tak długim oczekiwaniem na odpowiedź. Zwróciliśmy się formalnie, o czym poinformowaliśmy w odpowiednim trybie prawnym, o przesunięcie udzielenia państwu odpowiedzi do czasu sformułowania przez rząd nowego programu.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#PodsekretarzstanuwMSPIreneuszSitarski">Jeśli chodzi o hasło, z czym wejdziemy do UE, to - niestety - należy o tym rozmawiać z naszymi poprzednikami. Oczywiście łatwo jest mówić, że za rok będziemy już mieli atrakcyjne struktury zorganizowane na rynku unijnym. Trzeba pamiętać jednak, że tego typu operacje trzeba konsekwentnie przygotowywać przez szereg lat, a sami państwo wiedzą, co zostało zrobione w tej materii. Na to - niestety - nic nie mogę poradzić. Niezależnie od wszystkiego rząd przyjął „Program restrukturyzacji i prywatyzacji sektora naftowego”. W materiałach, jakie przesłaliśmy na dzisiejsze posiedzenie Komisji Skarbu Państwa, oprócz informacji dotyczącej realizacji rządowego programu, znalazł się także materiał, który skierowaliśmy do Rady Ministrów, nie mieliśmy bowiem wtedy jeszcze potwierdzonej wersji dokumentów z Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Dzisiaj dysponujemy już taką zatwierdzoną wersją, którą przesłaliśmy do Sekretariatu Komisji. Nie wiem, czy zdążyła ona do państwa dotrzeć, było to w ostatnich dniach przed posiedzeniem Komisji. Rząd dnia 24 września 2002 r. przyjął nowy program sektorowy. Przesłany materiał zatytułowany jest „Strategia dla sektora naftowego” i obejmuje 3 dokumenty. Pierwszym jest „Program dla sektora naftowego” obejmujący wszystkie kwestie, które uznaliśmy za istotne i ważne z punktu widzenia sektora naftowego oraz kierunki prac związanych z dalszym przekształcaniem tego sektora. Uważam, że teza o zbyt długim oczekiwaniu na taki program jest nie do końca usprawiedliwiona. Dyskusja na ten temat toczy się już bardzo długo. Został wreszcie przyjęty program sektora naftowego, który nakłada szereg różnych zadań, stwarza możliwości realizacji przekształceń własnościowych w tym sektorze odnośnie do podstawowych podmiotów, umożliwia pewną elastyczność w zakresie różnych rozwiązań. Operatorem, który realizuje rządowy program, jest nadal Nafta Polska SA, przy czym utrzymana jest zasada, że jej wszystkie decyzje podlegają zatwierdzeniu przez jej Walne Zgromadzenie, czyli przez ministra skarbu państwa, a w odniesieniu do najważniejszych, programowych kwestii wymagana jest także akceptacja Rady Ministrów. Jak państwo zauważyli, procedura decyzyjna w sektorze naftowym, jest zachowana w poprzednim kształcie. Będziemy starali się realizować program i prace dotyczące wszystkich jego punktów. Przypominam, że w tym sektorze jest wiele innych podmiotów oprócz Rafinerii Gdańskiej SA, które należy zrestrukturyzować i sprywatyzować. Dotyczy to uruchomionego procesu prywatyzacji naftobaz, rafinerii południowych, które nie są dziś własnością PKN Orlen S.A., czy kwestii regulacyjnych. Proces przekształceń jest bardzo istotny z punktu widzenia podmiotów, które należą do tego sektora. Będziemy starali się doprowadzić do tego, co jest najczęściej podkreślane w dyskusjach i w korespondencji do nas w odniesieniu do rafinerii, czyli do zachowania czy dopilnowania, aby wszystkie podmioty tego sektora miały zapewnioną szansę na rozwój. Jest to oczywiście także zapisane w programie. Minister skarbu państwa, kiedy będzie podejmował decyzje jako Walne Zgromadzenie i kierował wniosek do Rady Ministrów, będzie musiał ocenić, czy zostały osiągnięte cele, które zostały wskazane w programie, w ramach procesu zmian organizacyjnych, przekształceń czy prywatyzacji, w zależności od tego, jakiego podmiotu będzie ta decyzja dotyczyła. Zostały one wskazane na pierwszej stronie programu, a następnie w odniesieniu do poszczególnych podmiotów, omówione są bardziej szczegółowo. Jeśli chodzi o zapewnienie rozwoju Rafinerii Gdańskiej SA, to proces przekształceń własnościowych powinien spowodować wzrost aktywności tego podmiotu, co oczywiście dobrze wpłynie na region Pomorza.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#PodsekretarzstanuwMSPIreneuszSitarski">Dlatego jednym z istotnych kryteriów związanych z oceną propozycji składanych przez inwestorów, były programy rozwojowe dla podmiotów tego sektora. To dotyczyło również sprywatyzowanej Dyrekcji Eksploatacji Cystern sp. z o.o., dotyczy Rafinerii Gdańskiej SA i będzie dotyczyć naftobaz i rafinerii południowych, choć te ostatnie stanowią trudniejszy problem. W odniesieniu do Rafinerii Gdańskiej SA dopuszczamy w ramach programu różne warianty postępowania. Wymieniliśmy je w programie, przy czym sformułowaliśmy to tak, aby mieć pewien wybór. Opisaliśmy zarówno ścieżkę samodzielną, jak i konsolidację czy też udział inwestorów branżowych i finansowych. Każde rozwiązanie jest teoretycznie możliwe, ale my wskazaliśmy kryteria, według których będziemy je oceniać. Uważam, że najważniejsze jest osiągnięcie celów wskazanych w programie, metody czy sposoby ich realizacji są odrębną kwestią. Program odnosi się także do dalszych działań związanych z PKN Orlen SA. Wskazujemy dość szczegółowo, jak wyobrażamy sobie postępowanie dotyczące dalszych przekształceń tego podmiotu. Odnosimy się również w do koncepcji związanej z potencjalnymi procesami konsolidacyjnymi w sektorze naftowym w regionie. Zwracamy jednak uwagę, że jest to sprawa wymagająca rzeczywiście przyjęcia określonego sposobu postępowania i wzięcia pod uwagę skłonności partnerów, głównie właścicieli podmiotów z regionu Europy Środkowo-Wschodniej, do rozmów w tej kwestii. Myślę, że uruchomienie czy wznowienie tego procesu zależy od techniki postępowania i może być zrealizowane w momencie, gdy zakończymy proces przekształceń własnościowych w Rafinerii Gdańskiej SA. W programie opisujemy również kwestie prywatyzacji naftobaz. Został uruchomiony proces prywatyzacji. Jesteśmy na etapie złożenia ofert wstępnych. Trudno zobowiązywać się do terminów, to zależy od ostatecznych propozycji. Czasem mają one wpływ na skrócenie, a czasem na wydłużenie procedury prywatyzacyjnej. Chcemy doprowadzić do rozwoju tej części sektora naftowego. W programie została ujęta także kwestia PERN. Zakładamy, że ta spółka z uwagi na jej charakter infrastrukturalny, zgodnie zresztą z założeniami programu rządowego i programu prywatyzacji, które były prezentowane Komisji przez Ministra Skarbu Państwa Wiesława Kaczmarka, nie będzie prywatyzowana. Jeśli chodzi o rafinerie południowe, to odnośnie do rafinerii: Czechowice, Glimar i Jasło procesy restrukturyzacji będzie prowadzić głównie Nafta Polska SA. To nie jest wcale łatwe. Wymaga określonych programów inwestycyjnych i ich finansowania. Oczywiście przewiduje się, że rafinerie te mogą również zostać włączone w większą strukturę, jaką jest PKN Orlen SA czy Rafineria Gdańska SA. Na pewno chcemy tym podmiotom zapewnić perspektywy rozwojowe. W programie wspominamy również o firmie Petrobaltic sp. z o.o. Ten podmiot zajmuje się, co prawda, czym innym niż rafinerie, ale należy do tego sektora i wspominamy o nim przy okazji omawiania przekształceń własnościowych w rafineriach. Petrobaltic jest także wymieniony przy jednym z wariantów, jako podmiot mogący uczestniczyć w strukturze rafinerii. Oczywiście na drodze przekształceń własnościowych mogą zostać wytypowane ścieżki zbycia lub zbycie poprzez giełdę. Zadania Nafty Polskiej SA są ogólnie znane. Przypomnę tylko, że jej zadania zostały rozszerzone również na sektor ciężkiej chemii.</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#PodsekretarzstanuwMSPIreneuszSitarski">Wszyscy zapewne wiemy, że te dwa sektory są ze sobą powiązane. Między innymi z tych przyczyn zdecydowaliśmy się powierzyć Nafcie Polskiej SA prowadzenie programu restrukturyzacji i prywatyzacji sektora ciężkiej chemii. Jest to istotny element działań tego podmiotu. Jest on powiązany z sytuacją rozwojową w podmiotach sektora naftowego. W programie ujęliśmy także kwestie regulacyjne. Nafta Polska SA we współpracy z odpowiednimi resortami gospodarki i Skarbu Państwa ma za zadanie przygotowanie ustawy regulującej kompleksowo problem tworzenia i utrzymywania zapasów ropy i paliw płynnych. Jest to znana sprawa. Chcemy, aby te kwestie także zostały ustalone. Również chcemy uregulować problem Naftoportu z zabezpieczeniem interesów i bezpieczeństwa energetycznego państwa ze względu na uwarunkowania ostatnich 12 lat. Nie ukrywam, że z uwagi na nienadzorowane zmiany w przeszłości nie będzie to łatwe zadanie. Mam nadzieję, że wspólnie z partnerami, udziałowcami Naftoportu uda nam się pokonać wszelkie kłopoty. Kolejna sprawa to kwestie regulacyjne. Wspominamy w programie, że być może wspólnie z odpowiednimi resortami i we współpracy z podmiotami z tego sektora uda się wykorzystać zadłużenie niektórych krajów wobec Polski w kontekście zasobów naftowych. Nie wiem, na ile to się uda zrealizować. Ze wstępnego rozeznania wynika, że warto podjąć próby. Postaramy się ponownie uruchomić prace nad tym rozwiązaniem. Zwracamy również w programie uwagę, niezależnie od ostatecznych decyzji dotyczących przekształceń w tym sektorze, że szczególną rolę w tym sektorze powinien pełnić Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów z uwagi oczywiście na udział PKN Orlen SA w rynku polskim. Ten proces powinien być w odpowiedni sposób monitorowany i kontrolowany, zgodnie z obowiązującym prawem. Zwracamy uwagę na rolę UOKiK odnośnie do takich podmiotów i ich roli w sektorze, jak PERN, Naftobazy sp. z o.o. i DEC. Te podmioty mają na rynku pozycję monopolistyczną i jest to swego rodzaju monopol naturalny. W związku z tym kontrola nad przestrzeganiem przez te firmy zasad niedyskryminacyjnego dostępu różnych podmiotów do usług, powinna być też w odpowiedni sposób realizowana, tak aby kwestia zachowania reguł rynkowych w tym sektorze była przestrzegana, zachowana i była respektowana. To są bardzo ważne kwestie. Myślę, że biorąc pod uwagę sytuację w sektorze naftowym i podmioty w nim występujące, powinny być one brane pod uwagę. Jeśli chodzi o dezyderat, to powiem tylko kilka słów. Odpowiedź została już opracowana, musi jedynie przejść określony, formalny tryb zatwierdzenia. Pismo zostało skierowane na posiedzenie Rady Ministrów, ponieważ oficjalnie premier odpowiada na dezyderat. Jeśli państwo sobie tego życzą, to mogę zaprezentować szczegóły stanowiska resortu skarbu państwa na temat programu dla Rafinerii Gdańskiej SA. Odpowiedź na dezyderat otrzymają państwo niebawem. Decyzja należy do członków Komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#PosełWiesławWalendziak">Będziemy ostrożni, ponieważ w odniesieniu do sektora naftowego do tej pory nie zawsze wizja Ministerstwa Skarbu Państwa pokrywała się z poglądem rządu. Zaczekamy jednak, aż pod odpowiedzią pojawi się podpis premiera. Przez rok, w czasie którego rząd zastanawia się, jak rozwiązać problem sektora naftowego, podjęto nieudaną jak dotąd próbę sprywatyzowania Rafinerii Gdańskiej SA przez konsorcjum Rotch Energy Limited, które nadal ma wyłączność na negocjacje. Problem polegał na tym, że ta firma miała kłopoty ze sfinansowaniem transakcji. Później zapoznano się z ofertą OAO Łukoil rekomendowaną przez ministra. Jak rozumiem, pojawiły się istotne okoliczności polityczne, które uniemożliwiły zrealizowanie tej transakcji. Niepowodzeniem zakończyły się również rozmowy, jak dotąd prowadzone przez Naftę Polską SA, z konsorcjami MOL i OMV na temat utworzenia konsorcjum środkowoeuropejskiego. Mam pytanie, czy rekomendacje konkretnych firm wypływają z rządowego programu przyjętego w ostatnim czasie oraz czy ma sens zapisywanie w nim kilku wariantów? Właściwie można to skwitować refrenem znanej piosenki: „Wszystko się może zdarzyć”. Ponadto zastanawiam się, kto wybierze najlepszą ofertę, rząd czy publicznie wspierające się podmioty gospodarcze polskie lub zagraniczne. Jest to prawdziwy kłopot. Pan minister Ireneusz Sitarski mówił długo, zgodnie z obietnicą, ale chciałbym usłyszeć jedno zdanie określające stanowisko rządu odnośnie do posunięć wobec Rafinerii Gdańskiej SA przez najbliższe pół roku czy rok. Rok to wystarczająco dużo czasu na podjęcie stosownych decyzji i wyrobienie sobie zdania. Przedstawione nam stanowiska np. reprezentowanych tu dziś organizacji związkowych, wskazują pewne rozwiązania i rekomendacje, ale przede wszystkim domagają się podjęcia jakiejkolwiek decyzji, słusznie konstatując, że czas działa na niekorzyść podmiotów, o których mówiliśmy. Pan prezes Rafinerii Gdańskiej SA Paweł Olechnowicz przedstawi prezentację pod tytułem „Alternatywna ścieżka rozwoju i prywatyzacji Rafinerii Gdańskiej SA”. Po tym wystąpieniu rozpoczniemy debatę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#PrezesRafineriiGdańskiejSAPawełOlechnowicz">Witam państwa serdecznie w Rafinerii Gdańskiej SA. Mam nadzieję, że dzisiejsze spotkanie będzie bardzo owocne i przyczyni się do rozwiązania wielu nurtujących nas problemów oraz pozwoli ukierunkować proces prywatyzacji. Na sali znajdują się członkowie zarządu rafinerii, szefowie biur i działów, przedstawiciele zarządów związków zawodowych działających na terenie rafinerii oraz zorganizowanych środowisk biznesu z Pomorza. Postaram się przedstawić państwu nasze działania, ścieżkę rozwoju, podjęte próby poprawy sytuacji, tak by mogli państwo wyrobić sobie własne zdanie na ten temat i potrafili ocenić wiarygodność podawanych do publicznej wiadomości informacji na temat różnego rodzaju wydarzeń i publikacji. Po prezentacji chętnie odpowiem na pytania państwa posłów. Będę mówił o misji Rafinerii Gdańskiej SA, strategii jej restrukturyzacji oraz rozwoju i prywatyzacji. Jeśli chodzi o misję, to nasza firma jest przyjazna środowisku naturalnemu, dbamy także o ciągłe doskonalenie wykorzystania potencjału intelektualnego. Chcemy realizować rozwój Rafinerii Gdańskiej SA zakładając silną pozycję regionalną, odpowiednią pozycję w branży w kraju oraz dobre zrozumienie inwestorów zagranicznych i krajowych. To nie oznacza, że uważamy, iż jesteśmy najlepsi i oczekujemy wyłącznie na inwestorów. Jesteśmy w trakcie prywatyzacji. Zainteresowanie inwestorów odzwierciedla sposób postrzegania firmy. Jesteśmy najlepiej ocenianą firmą naftową w regionie, zarówno pod względem jakości produktów, jak i profesjonalnego zarządzania oraz jakości obsługi klientów. Naszym celem jest maksymalizacja wartości firmy, zadowolenie klienta i pracowników. Zajmujemy się kluczowymi i podstawowymi kierunkami, jak: rynek, organizacja, rozwój, ludzie, wizerunek firmy i współpraca regionalna. Do tej pory funkcjonowaliśmy jako rafineria, która realizuje przewóz ropy, a w potocznym języku, jest firmą produkcyjną. Firma tego typu nie jest w stanie funkcjonować na rynku, zwłaszcza że mamy go jedynie niewielki skrawek, a to przecież sprzedaż generuje zysk. W związku z tym musimy doprowadzić do zmiany naszej firmy z przedsiębiorstwa proprodukcyjnego na prorynkowe, gdzie część produkcyjna ma być dobrze zorganizowaną częścią technologiczną, która bez żadnych problemów, na odpowiednio wysokim poziomie jakościowym, produkuje wyroby bardzo łatwo sprzedające się na rynku. Zmierzamy w kierunku wzrostu pozycji na rynku krajowym, zagranicznym i myślimy o zwiększeniu potencjału produkcyjnego do 6 mln ton. Dziś jest to 4,5 mln ton. Nie potrzeba wielkich funduszy na inwestycje, aby ten potencjał mógł zostać podniesiony do tego poziomu. Technologicznie jesteśmy przygotowani do realizowania takiego przerobu. W prostej linii, bez towarzyszących inwestycji technologicznych związanych z przerobem pozostałości z przerobu ropy naftowej, czyli pozostałości ciężkich, głównie chodzi o wysoką siarkę, o których będę mówił za chwilę, jest to rząd 20–30 mln dolarów. Rafineria Gdańska SA jest dziś w stanie sama zrealizować taką inwestycję. Obecnie nasza strategia jest nakierowana na zdobycie rynku na wspomniane 6 mln ton i dopiero wtedy doinwestowanie rafinerii technologicznie, aby więcej produkowała.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#PrezesRafineriiGdańskiejSAPawełOlechnowicz">Pozwoli nam to dalej zwiększać rynek. Uważam, że jest to podstawowa zasada - nie należy zwiększać zdolności produkcyjnych, jeśli nie ma się przygotowanego rynku zbytu. To powoduje wyłącznie nieuzasadnione koszty. Powinno się najpierw zdobywać rynek. Rozbudowa sieci stacji paliwowych jest naszym zasadniczym problemem. Mamy obecnie 322 stacje patronackie i własne. Rafineria Gdańska SA, aby dobrze funkcjonować na naszym rynku sprzedaży detalicznej, powinna mieć około 500–600 stacji. Budowa jednej z nich to wydatek rzędu 1–1,5 mln dolarów, jeśli chodzi zaś o stacje patronackie, to jest około 200 tys. zł, wiąże się to jednak z kwestią lojalności i sprawności zarządzania. Podsumowując, stworzenie sieci około 500–600 własnych stacji to wydatek 200–300 mln dolarów. Taka inwestycja powinna zostać zrealizowana w ciągu najbliższych 3 lat, w innym wypadku rafineria będzie miała słabą pozycję na rynku. Niestety, w procesie prywatyzacji rafineria nie skorzystała z sieci stacji CPN, co w znacznym stopniu osłabia obecnie jej pozycję na rynku. Słyszymy niejednokrotnie opnie na temat tego, kto jest słabszy, a kto mocniejszy na tym rynku. Zgadzam się z tym, ale powinno to rodzić pytanie, kto komu i w jaki sposób ma pomóc, jakie są rozwiązania tej trudnej sytuacji. Chcę je państwu dziś pokazać. Przystąpiliśmy do zmiany struktury organizacyjnej. Mamy zamiar doprowadzić do jej uproszczenia i lepszej organizacji. W tym celu zwróciliśmy uwagę na zlikwidowanie powtarzających się funkcji na różnych stanowiskach, chcemy doprowadzić do jednoosobowej odpowiedzialności, uprościć procedury, zapoczątkować procesy biznesowe. Jest to bardzo skomplikowany proces, pracujemy nad tym nadal, powoduje on jednak także zmianę struktury na bardziej prorynkową, reagującą na oczekiwania i głosy klienta. Prowadzimy również program obniżki kosztów. Mamy już dość dobre wyniki. Uruchomiliśmy zarządzanie ryzykiem, czym zajmuje się wiele firm na świecie. Przy sprzedaży ropy o wartości ponad 6 mld zł, wahaniach cen ropy naftowej, różnej walucie: euro lub dolar oraz zróżnicowanych kursach walutowych, bardzo istotne jest prowadzenie odpowiedniej polityki zarządzania ryzykiem. Zabezpiecza to działalność firmy na kolejny rok albo dwa. Restrukturyzację Rafinerii Gdańskiej SA realizujemy w kilku etapach. Pierwszy został zakończony w sierpniu. Dzięki niemu mamy nową orientację na rynek, strukturę organizacyjną, lepszy wizerunek firmy wewnątrz i na zewnątrz w regionie i w kraju. Oczywiście potrzeba czasu, aby stało się to dobrze widoczne. Czeka nas wiele pracy w regionie, ale sądzę, że zrozumiano tu, iż rafineria może stać się motorem napędowym rozwoju regionalnego i tak powinna być postrzegana, a nie jako instytucja, która od czasu do czasu może jako sponsor przeznaczyć 1–2 mln zł na sport. Klimat zmian jest odczuwalny i chcemy, aby wszystko odbywało się na zasadach partnerskich. Nie wywyższamy siebie i nie chcemy, żeby ktoś się wywyższał, zarówno w firmie, jak i na zewnątrz. Chcemy rozmawiać wspólnym, kompetentnym językiem, z odpowiednio przygotowanymi merytorycznie ludźmi. Nie wszędzie możemy dotrzeć. Tworzymy wizję rozwoju przyszłej organizacji ze strukturą organizacyjną opartą na procesach biznesowych, zintegrowaną z systemem elektronicznym.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#PrezesRafineriiGdańskiejSAPawełOlechnowicz">Niedopatrzeniem jest, że rafineria nie funkcjonuje w takim systemie co najmniej od trzech lat. Minister Wiesław Kaczmarek powiedział w poniedziałek, że prywatyzacja Rafinerii Gdańskiej SA rozpoczęła się bez odpowiedniego przygotowania. Najpierw powinna zostać dopasowana struktura organizacyjna i odpowiedni model zarządzania. Dzięki temu rozmowy z inwestorami, także o pieniądzach, byłyby bardziej korzystne. Drugi etap, który rozpoczął się od września, ma na celu utworzenie struktury holdingowej z nazwą rynkową. Rafineria Gdańska SA nie jest taką nazwą. Pracujemy nad wyborem systemu zarządzania i zaczynamy go wdrażać. Zakładamy, że w 2004 r. firma będzie zintegrowana informatycznie, zarządzana na podstawie różnych procesów biznesowych. Jako przykład mogę podać zarządzanie zasobami ludzkimi. Traktujemy to, jako cały proces, który zaczyna się od edukacji. Współpracujemy z uczelniami i szkołami, aby ludzie, którzy kiedyś być może znajdą zatrudnienie w Rafinerii Gdańskiej SA mieli odpowiednie informacje o procesach produkcyjnych i o samej firmie. Dalej prowadzimy ludzi przez ścieżkę kariery zawodowej, którą chcemy stymulować, aż do odejścia na emeryturę i pomocy emerytom aż do końca ich życia. Tak rozumiem prawidłowo pojęty proces. Jest tylko kwestia, kiedy wejdziemy w fazę jego całkowitej realizacji. Musimy jeszcze wprowadzić wiele zmian. Jedną z nich jest podpisanie nowego zakładowego układu zbiorowego. Mamy nadzieję, że jego treść uda nam się wynegocjować ze związkami do kwietnia przyszłego roku. Kiedy osiągniemy stabilną strukturę organizacyjną, uchwalimy nowe regulaminy, stworzymy system wartościowania pracowniczych stanowisk i motywacyjny system wynagrodzeń. Pracujemy nad strategią na lata 2003–2010. Do końca roku zostanie ona zatwierdzona przez zarząd i jestem przekonany, że Rada Nadzorcza również ją przyjmie. Dążymy do utworzenia grupy kapitałowej. Poprzedziliśmy to wynegocjowaniem odpowiedniego porozumienia ze związkami zawodowymi. Jeszcze wcześniej wydzieliliśmy pewne organizmy z firmy, tak jak np. produkcja beczek czy transport samochodowy, które są realizowane na zewnątrz. Od dnia 1 listopada 2002 r. wydzielimy spółkę obsługującą transport kolejowy. Jest to zasadą działania firm podobnych do naszej. Kolejna kwestia, którą chcę omówić to rozwój Rafinerii Gdańskiej SA. Utworzyliśmy w tym roku nowe jednostki prawne. Spółka Lotos Ekoenergia powołana jest do realizacji podstawowej inwestycji strategicznej, która jest głównym elementem procesu przemian rafinerii. Powiem o tym dokładniej za chwilę. Druga spółka, Lotos Oil, ma przejąć działalność rafinerii w obszarze olejów smarowych i promować nasze oleje, które mają już odpowiednią pozycję na rynku olejów silnikowych - około 6% rynku krajowego. Trzecia firma to Lotos Paliwa, która ma gromadzić wszystkie zasoby w zakresie marketingu i sprzedaży paliw. Wraz z tymi podmiotami tworzymy grupę kapitałową. Zakładam, że zaczną one normalnie funkcjonować od 1 stycznia 2003 r. Zaplecze techniczne, czyli remontownie, koleje, straż pożarna, laboratoria, informatycy i specjaliści od ekoenergii już istnieją. Dwie kolejne spółki zajmują się służbą zdrowia i ochroną. Wydaje mi się, że właściciele popierają nasze działania i plany.</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#PrezesRafineriiGdańskiejSAPawełOlechnowicz">Uzyskaliśmy akceptację Rady Nadzorczej, którą tworzą przedstawiciele Nafty Polskiej SA, Skarbu Państwa, naszej załogi oraz związków zawodowych, co stwarza dobrą atmosferę dla wprowadzania zmian. Zdajemy sobie sprawę, że są to sprawy społecznie trudne, skomplikowane i zarząd musi się bardzo ostrożnie w tej materii poruszać, tak by odpowiednio wypracować proces restrukturyzacyjny. Wynegocjowaliśmy ze związkami zawodowymi porozumienie, w którym zapisaliśmy, że nie będzie zwolnień grupowych. Obowiązuje ono do końca 2005 r. Zostały szczegółowo opisane działania oraz ich koszty w razie konieczności likwidacji stanowisk pracy. Są to różnego rodzaju szkolenia mające na celu przekwalifikowanie pracowników. Gdyby jednak z powodu restrukturyzacji zaistniała konieczność zwolnienia danej osoby, to należy się jej odprawa w wysokości 15 miesięcznych wynagrodzeń, a jeśli wyrazi zgodę na rozwiązanie umowy o pracę, to dodatkowa premia wyniesie 4 miesięczne wynagrodzenia. Będzie im także przysługiwało prawo do korzystania z bezpłatnych usług medycznych oraz ubezpieczenie w trzecim filarze. Odnośnie do spółek będą to dodatkowo trzyletnie gwarancje zleceń i wyłączność na realizację zadań dla Rafinerii Gdańskiej SA. W środkach masowego przekazu często słyszy się opinie na temat funkcjonowania Rafinerii Gdańskiej SA. Wystarczy, że państwo posłowie spojrzą na prezentowany wykres. Tylko od lipca mieliśmy wynik netto ujemny. Chcę zwrócić jednak państwa uwagę, że było to planowane. Mieliśmy półtora miesiąca postoju rafinerii i to zostało wkalkulowane w roczne wyniki. Jak państwo posłowie widzą, wszystko jest realizowane zgodnie z założeniem. Na początku października uzyskaliśmy odchylenie dodatnie. Na koniec roku osiągniemy 60 mln zł netto, a za wrzesień - 27 mln zł. Mówi się także o zadłużeniu rafinerii. Zadłużenie to były przewidywane w związku z inwestycją dotyczącą zbudowania kompleksu rafineryjnego do głębokiej przeróbki ropy naftowej, tzw. hydrokompleksu. Zostało to zrealizowane 2 lata temu, trzeba było ponieść odpowiednie nakłady i zaciągnąć kredyty. Była to największa inwestycja rafinerii od jej utworzenia. Gdybyśmy tego nie przeprowadzili, to dziś nie mielibyśmy po co rozmawiać ani o poszukiwaniu partnera, ani zarządzaniu spółką, ani o innych rozwiązaniach. W 2002 r. weszliśmy zgodnie z planem, wykonanie jest o wiele lepsze niż przewidywano. Do końca kwietnia 2003 r. musimy spłacić ratę w wysokości około 200 mln zł i mamy już na to zgromadzone środki. W związku ze wszystkimi innowacjami, które państwu przedstawiłem, zarząd rafinerii zdecydował się na wdrożenie nowego znaku firmowego. Jeśli Walne Zgromadzenie zaakceptuje to w poniedziałek, to od nowego roku grupa kapitałowa, którą tworzymy, powinna nosić przedstawiony znak, logo. Jest to prawidłowa, naturalna promocja, ponieważ znak Lotos jest już wypromowany poprzez produkt olejowy, dobrze się broni na rynku. Koszt marketingowy wdrożenia nowego znaku firmy będzie zatem niewielki, a właściwie będzie zbiegał się z dodatkową promocją produktów olejowych i paliwowych. Mamy sygnały, że jest to prawidłowe podejście rynkowe. Kilka słów o prywatyzacji. Pan minister Ireneusz Sitarski powiedział, że Petrobaltic sp. z o.o. należy do zupełnie innej branży. Jak najbardziej jest to ta sama branża, ponieważ w łańcuchu produkcji powinno znaleźć się także wydobycie. Przy wydobyciu marża wynosi około 10–20 dolarów, przy rynku dystrybucji, o który walczymy, jest to 8–24 dolarów, a przy przerobie jest to właściwie około zera. Rafineria zajmuje się przerobem ropy naftowej. Walczymy o rynek i musimy go zdobyć na odpowiednim poziomie. Dlatego bardzo rozsądne jest myślenie o wydobyciu ropy.</u>
          <u xml:id="u-7.4" who="#PrezesRafineriiGdańskiejSAPawełOlechnowicz">W łańcuchu ciągnionym podnosimy wartość tego typu kompleksu. Zaczęliśmy rozmawiać o firmie Petrobaltic sp. z o.o. ze względu na jej położenie geograficzne. Jest to region pomorski, wydobycie wynosi dziś 300 tys. ton. W Rafinerii Gdańskiej SA mamy obecnie możliwość przerobu 4,5 mln ton, jak już mówiłem, chcemy to podwyższyć do 6 mln ton. Petrobaltic sp. z o.o. mogłaby pokryć 2% naszego zapotrzebowania na ropę. Należy jednak zaznaczyć, że jest to niskosiarkowa, o wiele lepsza ropa niż ze Wschodu. Wybrzeże Bałtyku ma jeszcze większe możliwości wydobywcze. W obwodzie kaliningradzkim wynoszą one powyżej miliona ton, to także należy rozważyć. Petrobaltic sp. z o.o. jest w stanie w ciągu 2–3 lat zwiększyć wydobycie do 500 tys. ton. Chcę korzystając z okazji odpowiedzieć na pewne stanowisko PKN Orlen SA, że nie jest to kropla w morzu potrzeb, tylko dobre i logiczne rozwiązanie. Zwiększy ono wartość rafinerii i umożliwi rozwój formie Petrobaltic sp. z o.o. Wstępną wartość połączonych firm szacujemy na około 1 mld zł. Po powiązaniu kapitałowym firmy Petrobaltic sp. z o.o. z Rafinerią Gdańską SA istnieje możliwość współpracy z trzema rafineriami południowymi, które nie weszły do grupy PKN Orlen, czyli z Rafinerią Czechowice SA, Rafinerią Jasło SA i Rafinerią Nafta „Glimar” SA. Można to zrealizować do końca przyszłego roku. Cena, jaką można osiągnąć dziś sprzedając te firmy oddzielnie jest dwuipółkrotnie niższa od wartości całego kompleksu. Przeprowadziliśmy szczegółowe obliczenia i analizy, jak należy to przeprowadzić. Oczywiście przygotowaliśmy te dokumenty nie po to, aby walczyć z koncepcją Nafty Polskiej SA i rządu, tylko po wcześniejszych uzgodnieniach chcieliśmy opracować inną koncepcję na wypadek, jeśli obecny proces zakończy się fiaskiem. Jest to alternatywny program zarządu rafinerii. Kilka słów na temat tzw. IGCC, czyli zgazowania ciężkiej pozostałości ropy. Rozpoczęliśmy tę wartą 540 mln dolarów inwestycję, ponieważ za 4 lata, po przystąpieniu Polski do UE, rafineria nie spełniałaby wymogów ekologicznych, gdyby nie rozwiązała problemu pozostałości destylacyjnej. Jeśli zrealizujemy także drugą część tej inwestycji, to ogólny jej koszt wyniesie 900 mln dolarów. Rozwiązanie problemu ciężkiej pozostałości dotyczy nie tylko Rafinerii Gdańskiej SA, ale także PKN Orlen SA i wszystkich rafinerii basenu Morza Bałtyckiego. W związku z tym nie będzie problemu z pobieraniem ciężkiej pozostałości od innych rafinerii, np. od PKN Orlen SA. Wiemy, że firma Jukos oraz rafineria w Göteborgu chcą z nami rozmawiać na ten temat. Nie będzie problemem sprzedanie wytworzonych w tym procesie paliw, ponieważ przeznaczymy je na rynek europejski i światowy, a nie rodzimy. Zdajemy sobie sprawę z konkurencji, ale zapotrzebowanie na paliwa i oleje jest bardzo duże. Dzięki budowie instalacji IGCC będziemy produkować energię elektryczną, parę technologiczną, wodór, czystą siarkę oraz koncentraty tlenków metali. Są to wszystko produkty potrzebne na rynku, a większość z nich, w tym energia elektryczna zostanie zagospodarowana przy obsłudze Rafinerii Gdańskiej SA. Technologicznie wygląda to mniej więcej tak, że ciężka pozostałość w procesie spalania zamienia się w gaz, który przedostaje się do tzw. elektrociepłowni i produkuje energię elektryczną, parę technologiczną, wodór, siarkę oraz inne elementy składowe. Podstawowe elementy synergii, to korzystny system transportu gorącego surowca, czyli rurociągi na miejscu, w kompleksie. Zabezpieczenie Rafinerii Gdańskiej SA w paliwa, produkcja energii elektrycznej w skojarzeniu umożliwi rezygnację z kosztownej modernizacji istniejącej elektrociepłowni. Jak państwo widzą, ta inwestycja jest bardzo pozytywna. Dodatkowe korzyści dla regionu to likwidacja uciążliwych zanieczyszczeń. Rafineria Gdańska SA będzie mogła efektywnie przerabiać 6 mln ton ropy, nastąpi zatem zwiększenie możliwości produkcyjnych oraz poziomu sprzedaży. Efekty ekonomiczne są niezbite. Rafineria będzie mogła wykorzystać swoje położenie geograficzne. Dzięki dostępowi do Morza Bałtyckiego będziemy mogli transportować ropę i produkty do rafinerii oraz z rafinerii przez Naftoport. Efektami wprowadzanych zmian będą między innymi: rozwój regionu, partnerstwo z liderami technologii siarkowej, powiększenie efektu ekonomicznego oraz wzrost popytu na usługi rafinerii. Obecnie, przy przerobie 4,5 mln ton ropy marża brutto wynosi 118 mln dolarów. Jeśli zrealizujemy pierwszy etap wdrożenia projektu za 540 mln dolarów, to marża podniesie się do 278 mln dolarów rocznie, a jeśli nastąpi realizacja drugiego etapu za 900 mln dolarów, marża brutto kompleksu wyniesie 374 mln dolarów. Stopa zwrotu z inwestycji w pierwszym przypadku wyniesie 20–17%, a w drugim około 16%. Przedstawiłem państwu kierunki naszych działań, jeśli chodzi o budowę Grupy LOTOS SA oraz restrukturyzację spółki. Dodam na zakończenie, że dziś został podpisany list na wyłączność z Grupą Shell będącą z nami w joint venture. Jest ona zainteresowana 75% udziałem. Dysponuje odpowiednim kapitałem, środkami i technologią. Inne firmy także deklarują chęć udzielenia kapitałowego wsparcia dla realizacji zaprezentowanego przeze mnie programu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#PosełWiesławWalendziak">Otwieram dyskusję. Jak zrozumiałem z prezentacji, główną troską kierownictwa Rafinerii Gdańskiej SA jest to, by proces prywatyzacji nie przeszkodził planom związanym ze wzrostem produkcji i rewolucją technologiczną. Oznacza to, że prywatyzacja ma wzmocnić obrany przez zarząd spółki kierunek. Pieniądze, które pojawią się w ramach prywatyzacji, mają umożliwić przeprowadzenie zmian procesu technologicznego. Zatem rozstrzygnięcia prywatyzacyjne nie mogą przekreślić tych ambitnych planów. Zastanawiam się jedynie, czy takie zagrożenie w ogóle istniało lub ewentualnie istnieje.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#PosełJanuszLewandowski">Prywatyzacja Rafinerii Gdańskiej SA będzie zapewne zapisana w kronikach jako jedna najdłużej trwających. Nie stanowiłoby to wielkiego problemu, gdyby nie fakt, że poważni potencjalni inwestorzy z zachodu zainwestowali już pieniądze w modernizację procesu przerobu ropy naftowej w Europie Środkowo-Wschodniej. Wcześniejsza konsolidacja Petrochemii Płock z siecią CPN utrudniła realizację założeń programu restrukturyzacji i prywatyzacji Rafinerii Gdańskiej SA. W jej wyniku koncern naftowy PKN Orlen SA stał się bardzo silny, tak że może konkurować w skali regionu środkowoeuropejskiego. Porównanie sieci stacji paliwowych ukazuje jeszcze większą niż w przerobie ropy naftowej dysproporcję - 1950 punktów PKN Orlen SA w stosunku do 300 punktów Rafinerii Gdańskiej SA. Obiektywnie patrząc utrudniliśmy sobie realizację głównego założenia, jakim jest dwubiegunowość przemysłu naftowego w Polsce. Uważam, że należy patrzeć w przyszłość i nie formułować programu naprawy sytuacji Rafinerii Gdańskiej SA na podstawie obecnych problemów, tylko zastanowić się nad tym, co stanie się w latach 2005–2006, po przystąpieniu Polski do UE. Mam przeczucie, że górę weźmie plan konsolidacji. Dlatego chcę przedstawić obawy nie swoje, tylko zainteresowanych środowisk z Pomorza. Otóż uważa się, że chodzi o przeczekanie wyborów samorządowych, aby nie pogorszyć swojej sytuacji, a potem dokonana zostanie konsolidacja. Wiadomo, jaki jest odbiór ewentualnych planów i konsolidacja przed wyborami mogłaby pogorszyć notowania układu rządzącego. Wariant, który zapewne zostanie przyjęty, jest oparty na dwóch argumentach. Po pierwsze, powstaje koncern narodowy, a po drugie, występuje efekt synergii pomiędzy tymi dwoma ośrodkami. To hasło dla wielu środowisk przesądza wszystko. Zdumiewa mnie, że np. bardzo szanowana przeze mnie organizacja NSZZ „Solidarność” też powtarza ten argument. Trudno obronić wizję koncernu narodowego w przypadku PKN Orlen SA, który w 28% jest kontrolowany przez Skarb Państwa pośrednio lub bezpośrednio, natomiast bardzo łatwo sobie wyobrazić, że po konsolidacji z Rafinerią Gdańską SA będzie to bardziej łakomy niż obecnie kąsek na przejęcie przez giełdę. Apetyt, i to już nie zachodnich, ale wschodnich inwestorów, musi rosnąć, jeśli za jednym zamachem można wykupić akcje całości polskiego przemysłu paliwowego, nie tylko Petrochemii Płock, ale i Rafinerii Gdańskiej SA. Tyle na temat pojęcia „koncernu narodowego”, jako motywacji przeprowadzenia programu restrukturyzacji i prywatyzacji sektora naftowego. Jeśli chodzi o efekt synergii, to trudno go sobie wyobrazić, jeśli weźmie się pod uwagę proporcje. Petrochemia Płock ma moce przerobowe ponad 18 mln ton, a przerabia około 12 mln ton. Skoro tak, to nie wiem, czy na pewno będzie zainteresowana rozwojem Rafinerii Gdańskiej SA, czy raczej częścią rynku, którą ona do tej pory zajmowała. Podobnie łatwo obalić inne argumenty na rzecz konsolidacji. Nierealizowane plany wpisane w program, dotyczące np. współpracy przy zgazowaniu ciężkiej pozostałości, nie zawsze są najlepszymi rozwiązaniami. Uważam, że zwykła współpraca będzie o wiele lepsza niż powiązania i podporządkowanie kapitałowe. Po trzecie, partner, czyli firma Rotch Energy Limited budzi coraz większe wątpliwości i dawno straciła już wiarygodność.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#PosełJanuszLewandowski">Za szybko układa się z poszczególnymi partnerami i za bardzo lubi korzystać z rajów podatkowych, co traktuje jako swój plan biznesowy. Proces konsolidacji Petrochemii Płock oraz CPN nie został jeszcze w pełni zakończony. Łatwiej wywiesić szyldy, niż dokonać prawdziwego połączenia takich firm. Uważam, że układ dwubiegunowy jest o wiele zdrowszy dla konsumentów, a także stwarza mniejsze zagrożenie przejęcia przez obcy kapitał całości polskiego przemysłu paliwowego. Istnieje, jak wiadomo plan budowy grupy kapitałowej w oparciu o Rafinerię Gdańską SA. Nie jest on jeszcze dobrze opracowany, ma polegać na połączeniu z firmą Petrobaltic sp. z o.o. i z rafineriami południowymi. Powstanie koncern o mocach przerobowych około 6–6,5 mln ton, czyli wielkości Rafinerii Kraluby w Bratysławie. Będzie to jednak wciąż dwukrotnie mniejsza wydajność niż Rafineria Schrechab czy rafinerie węgierskie. Sieć 800 stacji paliwowych, także nie gwarantuje wygranej na tym rynku. Proszę jednak zauważyć, że ten plan staje się tym bardziej ciekawy, im mniej ciekawe są plany konsolidacyjne. Na tle ryzyka, jakie stanowi firma Rotch Energy Limited oraz powołanie narodowego koncernu naftowego, o czym starałem się mówić, szczególnej wagi nabiera argumentacja dotycząca możliwości zrealizowania program inwestycyjnego, dzięki któremu powstanie rafineria o mocy przerobowej 6,5 mln ton ropy rocznie i sieci około 800 stacji paliwowych, własnymi siłami. Oczywiście wiele kwestii jest wciąż niedopracowanych, ale zachęcam przedstawicieli rządu do poważnego rozpatrzenia tego wariantu. Należy zastanowić się nad szansą modernizacji i rozwoju Rafinerii Gdańskiej SA oraz nad zasadami jej istnienia na rynku, który zostanie stworzony po przystąpieniu Polski do UE.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#PosełAndrzejAumiller">Przyjechałem na posiedzenie Komisji w Gdańsku i myślałem, że przynajmniej tu, na miejscu dowiem się od przewodniczącego związków zawodowych, jak państwo wyobrażacie sobie przyszłość Rafinerii Gdańskiej SA. Pan poseł Janusz Lewandowski wylicza, co rząd powinien zrobić. Pan minister Ireneusz Sitarski także długo mówił, ale nie wynika z tego, w jakim kierunku zmierza program restrukturyzacji i modernizacji sektora naftowego, ani co jest najlepsze dla rafinerii. Mam jednak wciąż nadzieję, że wyjadę stąd przekonany, iż istnieje dobre wyjście z obecnej sytuacji, tak bym w czasie przyszłych głosowań w Sejmie był pewien, że dobrze wybieram. Nie chciałbym, aby w tym przypadku powtórzyła się historia STOEN-u w Warszawie. Pierwsze pytanie, czy rzeczywiście widzicie państwo możliwość pójścia samodzielną drogą jako rafineria? Z prezentacji przedstawionej przez pana prezesa Pawła Olechnowicza wynikało, że jesteście w stanie wziąć kredyt i sami zrealizować te inwestycje, rozwijając przy tym sieć detalicznej i hurtowej sprzedaży. Druga sprawa, uważam, że w świetle procesów światowej globalizacji powinniśmy zastanowić się, czy nie powinien powstać jeden wielki, narodowy koncern naftowy. Znikłyby wtedy regionalne ambicje i liczyłby się jedynie interes Polski. Może należy kupować rosyjską ropę, przerabiać ją, prowadzić dystrybucję, zarabiać na tym i budować stacje benzynowe, ale nie w Polsce, tylko na Ukrainie czy Białorusi. Przecież, jak wykazały analizy, dwudziestoczteroprocentowy zysk jest z handlu, a najmniej zarabia się na produkcji. Proszę, aby pan prezes Paweł Olechnowicz określił, którą z firm zainteresowanych współpracą z Rafinerią Gdańską SA uważa za najlepszą. Myślę, że jako posłowie powinniśmy to usłyszeć, ponieważ czytamy różne informacje w polskiej prasie i nie wiemy ile z nich jest prawdą. Uważam, że wypuszczenie akcji na giełdę jest najlepszym rozwiązaniem na pozyskiwanie kapitału, gdyż odbywa się wtedy autentyczna wycena firmy przez inwestorów. Skarb Państwa nigdy nie uzyskuje najwyższej ceny, jeśli sprzedaż odbywa się w drodze przetargu. W materiałach przekazanych nam przez rafinerię zapisano, że 75% jej akcji warte jest około 300 mln dolarów. W porównaniu z ceną za STOEN, który został sprzedany przez ministra Wiesława Kaczmarka za 1,5 mld zł, jest to śmieszna kwota. Czy jest to dobrze wyliczona cena? Być może na giełdzie zostałoby to wycenione na 1–1,5 mld zł. Pan prezes Paweł Olechnowicz nie powiedział także nie o biopaliwach, a w przyszłym tygodniu będziemy obradować nad ustawą tego dotyczącą. Proszę przedstawić państwa stanowisko odnośnie do produkcji spirytusu bezwodnego, eteru terybutylowego czy estrów. Złożono w Sejmie propozycję zniesienia akcyzy na te komponenty, aby pokazać, jak można rozwijać naszą produkcję paliw wykorzystując odłogowaną ziemię. Czy w tej dziedzinie przewidują państwo jakiekolwiek inwestycje? Jak państwo sądzą, kto powinien zostać naszym partnerem inwestycyjnym, czy inwestor z zachodu, czy ze wschodu? Dalej, jak państwo uważają, czy zagraniczni inwestorzy rzeczywiście poniosą w Polsce obiecywane wcześniej nakłady inwestycyjne, czy poprzestaną jedynie na wykupie zakładów przetwórczych i rynku? Proszę zastanowić się, czy Rosja nie będzie chciała odgrywać dużej roli na rynkach paliwowych UE i kiedy Polska wejdzie do Wspólnoty, nie staniemy się bardzo interesującym polem dla rosyjskich inwestycji, co pozwoli rozwijać się rafinerii.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#PosełAndrzejAumiller">Jakie jest stanowisko związków zawodowych odnośnie do wyboru inwestora i drogi restrukturyzacji firmy? Proszę udzielić odpowiedzi na moje pytania, ponieważ od prawie dwóch godzin wysłuchujemy zupełnie oczywistych deklaracji nie dających odpowiedzi na jedno podstawowe, strategiczne pytanie, z kim współpracować przy prywatyzacji i w jakim pójść kierunku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#PosełWiesławWalendziak">Przypominam, że po przerwie przewidziana jest prezentacja zatytułowana „Środkowoeuropejski rynek paliwowy”, dotycząca strategii rozwojowych największych koncernów ropy naftowej Europy Środkowo-Wschodniej. Jest to bardzo ciekawy materiał informacyjny. Warto mieć świadomość, że tak naprawdę uczestniczymy w dużo większej grze i że koncerny rosyjskie, węgierskie, austriackie ogłosiły pewne strategie. O przygotowanie analizy na ten temat poprosiłem analityków z Instytutu III Rzeczypospolitej, którzy po przerwie przedstawią wyniki swojej pracy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#PosełRafałZagórny">Dwa zdania odnośnie do wypowiedzi poprzednika. Nie do końca zgadzam się ze sposobem myślenia, że przyjechaliśmy tu, aby od zarządu i od związków zawodowych usłyszeć, co będzie dalej z prywatyzacją. Zarząd powinien robić wszystko, żeby firma przynosiła jak najlepsze wyniki finansowe, a związki zawodowe, upraszczając nieco, mają na celu obronę miejsc pracy swoich pracowników. Wizją i strategią zajmuje się właściciel. Chociaż pochodzę ze Śląska, a nie z Pomorza, to odczucia mam podobne do pana posła Janusza Lewandowskiego. Jedna kwestia jest moim zdaniem szalenie istotna, pan poseł zresztą to zasygnalizował. Albo udajemy, że o tym zapomnieliśmy, albo rzeczywiście nie pamiętamy o tym, że potencjał przemysłowy PKN Orlen SA jest o wiele większy niż Rafinerii Gdańskiej SA. Ich możliwości produkcyjne znacznie przekraczają obecny poziom produkcji i dlatego, podejmując decyzje dotyczące konsolidacji czy współpracy należy być bardzo ostrożnym. Argumentacja zwolenników koncepcji, że rynek jest otwarty, że trzeba walczyć z konkurentami zagranicznymi, jest prawdziwa, tylko że walczyć powinny obie zainteresowane spółki, ponieważ jeśli mogą one wyprodukować prawie o 30% więcej niż są w stanie sprzedać, to można poszukać rynków zbytu poza naszymi granicami. Nie sądzę, aby udało się osiągnąć jakieś nadzwyczaj istotne efekty skali po połączeniu tych dwóch organizmów. Nie chcę przez to powiedzieć, że jestem absolutnie przeciwny i zadecydowany na konkretne rozwiązanie. Zastanawiam się, co będzie najlepsze dla naszego sektora naftowego. To samo można uzyskać na zasadach wspólnych przedsięwzięć, o czym mówił pan poseł Janusz Lewandowski. Kolejna koncepcja, która mnie niepokoi, to pomysł dołączenia PKN Orlen SA do firmy Rotch Energy Limited, która przejęłaby 24% udziałów. Niestety jedna strona ma wyłączność, a druga ma pieniądze. Obawiam się, że może to się zakończyć tak, że polska firma, czyli PKN Orlen SA wykupi drugą polską firmę, a na wszystkim zarobi wyłącznie pośrednik, czyli firma Rotch Energy Limited. Kończąc, chcę zadać pytanie przedstawicielom rządu ewentualnie Nafty Polskiej SA. W dniu 8 czerwca 2001 r. zarząd Nafty Polskiej SA udzielił wyłączności na prowadzenie rokowań w sprawie negocjowania warunków zakupu Rafinerii Gdańskiej SA firmie Rotch Energy Limited. Wyłączność te przedłużano już dwukrotnie. Upłynęło 17 miesięcy. W międzyczasie inwestor dwa razy zmieniał koncepcję ewentualnych przyszłych partnerów, nie zakończył procesu finansowania transakcji, przynajmniej taka jest moja wiedza, ale mogę się mylić. Proszę wyprowadzić mnie z błędu, jeśli rzeczywiście się mylę. Czy ten stan zawieszenia zamierzają państwo kolejny raz przedłużać, czy też podjęto decyzję o wyznaczeniu terminu, do którego partner musi się uwiarygodnić? Jeśli to nie nastąpi może należy zakończyć te rozmowy, bo jest to oszukiwanie samego siebie. Prowadzone obecnie negocjacje mogą doprowadzić do przedziwnej sytuacji, czyli powstania konsorcjum Rotch Energy Limited i PKN Orlen SA, o czym już mówiłem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#PosełWiesławWalendziak">Notuję wszystkie pytania. Po ostatniej wypowiedzi oddam głos przedstawicielom Ministerstwa Skarbu Państwa, Nafty Polskiej SA oraz prezesowi Rafinerii Gdańskiej panu Pawłowi Olechnowiczowi. Gwoli informacji, to rzeczywiście parokrotnie przedłużano okres negocjacji, ale za każdym razem ta decyzja była argumentowana.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#PosełGabrielJanowski">Myślę, że dzisiejsze posiedzenie Komisji jest jednym z ważniejszych w tej kadencji. Cieszę się, że mogliśmy się tu spotkać i rozpocząć rzeczywiście zasadniczą dyskusję nad przyszłością polskiego sektora naftowego. Pan poseł Wiesław Walendziak powiedział na początku, że wejdziemy do UE bez nazwiska, imienia, bez żadnej rozpoznawalnej w Europie i na świecie marki. To prawda i nic się w tej kwestii nie zmieni, jeśli nadal będziemy prowadzić taką politykę. Musimy zrobić cokolwiek, żeby to miało charakter i jeśli rozmawiamy o narodowym koncernie, to mamy rozumieć dokładnie to i nic więcej. Często słyszymy różne spekulacje, które mają na celu przejęcie kolejnych firm. Tak było z Polskim Cukrem. Koalicja rządząca stworzyła potworka, który może być teraz szybko przejęty przez Niemców. Chcecie skompromitować ideę koncernu narodowego, ponieważ wszystkie ekipy rządzące, włącznie z rządem Jerzego Buzka i Mariana Krzaklewskiego ociągały się. Oszczędzę jednak epitetów i przejdę do meritum. Dzisiejsza dyskusja musi prowadzić do stwierdzenia, że mamy już jakąś wartość. Tą wartością są dwa znaczące na rynku polskim przedsiębiorstwa, ich położenie geograficzne - jedno usytuowane jest w środku Polski, a drugie na wybrzeżu Morza Bałtyckiego, przez nasze terytorium przechodzi rurociąg z Rosji, istnieje możliwość budowy drugiego itd. Musimy się w tym wszystkim odnaleźć i zauważyć szanse, które wciąż możemy wykorzystać. Oczywiście cały czas musimy obserwować sytuację na świecie, gdzie zachodzą procesy globalizacji i koncentracji. Musimy wykorzystać pewne trendy. Pan poseł Wiesław Walendziak mówił, że w grze uczestniczą również firmy z Europy Środkowej, nawet przedstawiają już swoje koncepcje. Chcę, żebyśmy także w tym uczestniczyli, ale jako zasadniczy partner, a nie ubogi krewny. Na pewno nie staniemy się takim partnerem, jeśli nie nastąpi utworzenie narodowego koncernu paliwowego. Nie rozumiem sformułowania pana posła Janusza Lewandowskiego o dwubiegunowych działaniach. Musimy myśleć o przyszłości wykorzystując atuty, o których mówiłem przed chwilą. Dlatego należy zrobić wszystko, żeby doprowadzić do konsolidacji, do podziału pewnych ról, a nie do zabójczej konkurencji. Pan prezes Paweł Olechnowicz przedstawił stan firmy, w jego przekonaniu wielce obiecujący. Z firmą Petrobaltic sp. z o.o. nie wiązałbym jednak nadziei, jeśli wielkość zasobów wynosi około 100 mln ton. Chociaż, z drugiej strony patrząc, jest to pewien punkt zaczepienia. Mam pytanie, czy nie próbują państwo przygotować spółki do prywatyzacji na wzór Stoczni Szczecińskiej SA? Powstają córeczki, brataneczki, a tam powstało 28 spółek, które jak się okazało zajmowały się wyprowadzaniem pieniędzy. Nie posądzam państwa o złą wolę, ale chcę wiedzieć, czy na tym etapie z punktu widzenia koncepcji istnienia firmy, celowe jest tworzenie rozmaitych firm, zarządów, prezesów itd. Muszę powiedzieć, że nie za bardzo chce mi się w to wierzyć. Są pewne dziedziny, które należy wyodrębnić, ale niektóre muszą pozostać w firmie. Obawiam się, że może to w przyszłości posłużyć do tego, że po prywatyzacji każdy zaprowadzi swoją krowę do swojej obory.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#PosełGabrielJanowski">Mnie się takie działania nie podobają. Dlatego chcę, abyśmy uzyskali od pana ministra skarbu państwa Wiesława Kaczmarka opinię na temat procesów restrukturyzacyjnych, które tu zachodzą. Czy one mają sens, czy są celowe, czy są próbą odzyskania tego, co się politycznie nie sprawdziło? Widzę, że pewne grupy zaczynają wić swoje gniazdka. Nie mówię tu o sprawie Rafinerii Gdańskiej SA, tylko generalnie o Polsce. Żadna ekipa rządząca od 1989 r. nie miała wizji państwa, ustroju, tylko przyjmowała jednostronny proces prywatyzacji Polski, państwa polskiego i krok po kroku idzie to coraz dalej. Pan minister Ireneusz Sitarski dał nam w swej wypowiedzi przykład arogancji. Nie odpowiedział pan minister na żadne pytania. Podobnie było dwa tygodnie temu odnośnie do firmy STOEN, a później pod osłoną nocy, mimo moich próśb, to przedsiębiorstwo zostało sprzedane. Dlatego tym razem nie pozwolimy, żeby jakakolwiek transakcja o charakterze strategicznym zapadała w ciszy gabinetów tego lub innego rządu, ponieważ nie jest to sprawa rządu, tylko całego narodu, naszej przyszłości. Jak oceniają państwo procesy restrukturyzacyjne, w jakim stopniu pomagają one Rafinerii Gdańskiej SA, a w jakim przeszkadzają? Istnieją przecież rozmaite interesy pana Kulczyka i innych, dochodzi do różnych starć. Przyjdzie czas, kiedy zaczniemy to ujawniać, bo nie można z Polski uczynić sobie folwarku. Jeszcze jedna uwaga. Wszystkie nasze działania są jednokierunkowe, nastawione na harmonizację z prawem UE, związane z myślą, że do niej wejdziemy. Nie jestem taki pewien, czy tak się stanie i dlatego każdy rząd musi mieć opracowany alternatywny program na wypadek odrzucenia możliwości przystąpienia Polski do UE. Osobiście nie jestem rzecznikiem wchodzenia w układ, który jest jeszcze bardziej zabagniony niż nasz kraj. Wejście w bagno wcale nam nie pomoże, dlatego musimy mieć koncepcję istnienia Polski i gospodarki bez wspólnoty. Rząd także musi to rozważyć, a państwo zawrzeć w programach restrukturyzacyjnych, w zamierzeniach konsolidacyjnych itp. Oczywiście związki z Rosją mają podtekst polityczny. Szczególnie nabierają wymiaru, że proponuje to SLD, a jest tak duża nieufność do was i do waszych dawnych związków ze Związkiem Radzieckim, że ludzie nastawiają się negatywnie. Nie oznacza to jednak, że ten interes jest dla Polski niekorzystny. W tej chwili nie wypowiadam się na ten temat, tylko chcę zaznaczyć, że trzeba rozważyć każdy wariant. Rosja ma źródła, a cierpią na niedobór przerobu. To jest pewien punkt zaczepienia. Europa Zachodnia nie ma źródeł, a ma nadmiar potencjału wytwórczego, a Polska musi się w tym jakoś umiejętnie odnaleźć. Jestem za konsolidacją grupy środkowoeuropejskiej. Unikniemy wtedy sytuacji, że z jednej strony będzie zachód, z drugiej Rosja, które rozjeżdżą Środkową Europę. Ta część Europy, aby stanowić całość musi określić swoje sfery wpływów. Polska i inne kraje postkomunistyczne powinny się skonsolidować. Bardzo odpowiadałoby mi, gdybyśmy potrafili stworzyć wspólne koncerny naftowe czy linie lotnicze. Polski LOT mógłby się sprzymierzyć z czeskimi czy węgierskimi liniami lotniczymi.</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#PosełGabrielJanowski">Stworzyłoby podstawę do utworzenia firm konkurencyjnych dla koncernów zachodnich czy światowych i ich dyktatu. Nadmierna koncentracja też jest szkodliwa i kiedyś pęknie. Widać to już w sferze rolnictwa, gdzie dochodzi do budowania molochów, olbrzymich przetwórni, a później transportuje się produkty przez wiele setek kilometrów. Świat idzie w złą stronę, jeśli chodzi o myśl i rozwój gospodarczy, bo jest podporządkowany superliberalnemu patrzeniu. Liczy się tylko zysk, a człowiek, pracownik jest na drugim planie i to oczywiście wcześniej lub później pęknie z takim hukiem, że niektórzy się w ogóle nie połapią.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#PosełWiesławWalendziak">Tylko jedno, krótkie sprostowanie. Gdybyśmy mieli 100 mln ton w naszym szelfie, to pewnie Petrobaltic sp. z o.o. byłby kotwicą naszego przemysłu naftowego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#PosełGabrielJanowski">Dobrze poprawię się, niech będzie 200 mln ton, jeszcze lepiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#PosełWiesławWalendziak">Jak wiemy, optymistyczny wariant zakłada, że jest to maksymalnie 15–20 mln ton. Jest to zupełnie inna skala problemu. Po zadaniu pytań przez posłów zapisanych do głosu zarządzę krótką przerwę obiadową, po której oddam głos przedstawicielom rządu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#PosełGrzegorzGruszka">Ja także miałem nadzieję, że zarząd Rafinerii Gdańskiej SA dokładniej opowie o perspektywach przedsiębiorstwa. Ponadto uważam, że takie statyczne pojmowanie, jakie przedstawił pan poseł Rafał Zagórny, że właściciel jest od strategii, zarząd od wykonywania, a związki zawodowe od pilnowania miejsc pracy, nie ma już pokrycia w rzeczywistości w żadnej firmie. Zarząd na bieżąco śledzi sytuację, składa właścicielowi propozycje i przedstawia perspektywę rozwoju. Tak było przez wiele lat w Petrochemii Płock i przyczyniło się to do wielu nowych inwestycji oraz przemian. Rzeczywiście trwają rozważania. Prywatyzacja Rafinerii Gdańskiej trwa trochę zbyt długo, ale podejmujemy bardzo ważną decyzję. Jedni uważają, że PKN Orlen SA i Rafineria Gdańska SA powinny nadal ze sobą dalej konkurować, w oparciu oczywiście o kapitał zewnętrzny, a inni, że należy utworzyć koncern narodowy, który wcześniej czy później także będzie musiał związać się z kapitałem zagranicznym. Powinniśmy jednak dobrze się zastanowić, czy opłaca się nadal konkurować na rynku wewnętrznym doprowadzając tym do osłabienia największego dziś gracza na polskim rynku, czyli PKN Orlen SA? Moim zdaniem, jeśli dojdzie do oddzielnej prywatyzacji Rafinerii Gdańskiej SA, to wartość PKN Orlen SA ulegnie zdecydowanemu obniżeniu. Uważa, że jest to najważniejszy podmiot na polskim rynku, który ma wiele możliwości organizacyjnych, finansowych i technologicznych przy współpracy z innymi partnerami. Musimy także postarać się przewidzieć, jakie będą efekty połączenia lub nie tych dwóch firm. Oczywiście pan poseł Janusz Lewandowski podniósł kwestię, PKN Orlen SA jest kontrolowany przez Skarb Państwa pośrednio lub bezpośrednio w 28%, i że nie jest to wiele. W obecnej sytuacji, pozwala to jednak Skarbowi Państwa dyktować warunki. Sądzę, że najlepszym rozwiązaniem, nie wiem, czy możliwym w sensie prawnym, ale raczej tak, byłoby podwyższenie kapitału PKN Orlen SA poprzez wniesienie do spółki aktywów Rafinerii Gdańskiej SA. Zdecydowanie zwiększyłoby to udział Skarbu Państwa w spółce i w tak przygotowanym podmiocie można by przeprowadzać następne etapy restrukturyzacji. Nie łudźmy się tym, że kwoty potrzebne dla tych dwóch przedsiębiorstw są znaczące dla dużych inwestorów ze wschodu. To nie jest dziś żaden problem. Myślę, że wszyscy zdajemy sobie sprawę, że oni dysponują olbrzymimi środkami na rozwój, na poszerzenie swoich wpływów gospodarczych. Prędzej czy później wkroczą oni na polski rynek. Pytanie, czy będą go rozdrabniać i sprzedawać po kawałku, czy uda nam się obronić ideę koncernu z dużym udziałem Skarbu Państwa, w którym będziemy mogli podejmować decyzje. W dużym skrócie jest to nazywane koncernem narodowym, choć nie musi być on wyłącznie polski, inwestorzy mogą pochodzić z różnych państw. Rozstrzygnięcia zostaną podjęte w najbliższym czasie. Rozumiem przedstawicieli biznesu związanych z Wybrzeżem, że tu jest ich siedziba i tu płacą podatki. Taka obrona płatnika jest bardzo ważna i da się ją zrozumieć, ale jeśli teraz nie podejmiemy stosownych decyzji, to po pewnym czasie może okazać się, że siedziba została przeniesiona w inne miejsce i służy innym celom. Argument, że moce produkcyjne PKN Orlen SA są niewykorzystane i w przypadku połączenia z Rafinerią Gdańską będzie je wykorzystywał jej kosztem, jest mocno wyolbrzymiony. Ten zarzut można łatwo obalić. Podam tylko kilka argumentów. Jeśli połączy się te dwie firmy, to można zmniejszyć koszty. Przedsiębiorstwa mają różne produkty i mogą się nawzajem uzupełniać.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#PosełGrzegorzGruszka">Jestem przeciwnikiem tworzenia małych firm, ponieważ po kilku latach zostają one przejęte przez duże firmy, mieliśmy mnóstwo przykładów w innych branżach. Nie uciekniemy od tego, choćbyśmy się nie wiem jak próbowali przekonywać. Pan prezes Paweł Olechnowicz mówił, na czym najwięcej można zarobić. Jest to wydobycie i sprzedaż. Na przerobie nie zarabia się prawie wcale. Inwestorzy będą starać się pozyskać jak największa część rynku. Możemy pozostawić wszystko w obecnym kształcie, ale wtedy ani możliwości Rafinerii Gdańskiej SA, ani PKN Orlen SA nie będą nigdy wykorzystane, a myślenie o 6 mln ton przerobu skończy się tylko na marzeniach. Mam nadzieję, że w drugiej części swojej wypowiedzi pan prezes odważniej przedstawi możliwe rozwiązania, uwzględniając to, co powiedział pan poseł Wiesław Walendziak o powstawaniu firm w tej części Europy, o perspektywach ich rozwoju, możliwościach połączeń oraz pochodzenia zainteresowanych inwestorów. Będą oni robili, co będą chcieli, czy nam się to podoba, czy nie, ponieważ dysponują olbrzymim kapitałem. Musimy jedynie odpowiednio się przygotować i zrobić na tym dobry interes dla Skarbu Państwa. Proszę o odpowiedź na pytanie, czy jest to możliwe i czy było rozważane podniesienie kapitału PKN Orlen SA poprzez wniesienie do niego majątku Rafinerii Gdańskiej SA?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#PosełWiesławWalendziak">Jednak zgodnie z sugestiami przedstawicieli rządu, następne głosy musimy przenieść na drugą część posiedzenia po przerwie, tak by strona rządowa mogła się teraz ustosunkować do postawionych problemów. Pozwolę sobie dokonać podsumowania. Wszystkie pytania, także te kierowane do przedstawicieli Nafty Polskiej SA i Rafinerii Gdańskiej SA dotyczą właściwie jednej sprawy - jakie są wyznaczone plany, priorytety i które rozwiązanie zyskało pozytywną rekomendację że strony rządu. Jaki jest pogląd przedstawicieli rządu, a przynajmniej Ministerstwa Skarbu Państwa w tej sprawie? To, że są 3 możliwe rozwiązania, wiemy już od roku, ale które uważają państwo za najlepsze? Pytania skierowane do przedstawiciela Nafty Polskiej SA dotyczyły głównie dwóch kwestii, jaki jest sens kontynuowania rozmów z firmą Rotch Energy Limited, jeśli już od półtora roku ma ona kłopoty z potwierdzeniem zdolności sfinansowania transakcji oraz jaki jest sens rozbudowywania struktury organizacyjnej Rafinerii Gdańskiej SA poprzez wydzielenie spółek akcyjnych? Proszę o udzielenie odpowiedzi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#SekretarzstanuwMSPMałgorzataOstrowska">Chcę wszystkim przypomnieć jedną zasadniczą kwestię, szczególnie kieruję te słowa do pana posła Gabriela Janowskiego. PKN Orlen SA jest dziś firmą prywatną. O tym trzeba pamiętać. Skarb Państwa posiada obecnie tylko 10% udziałów, Nafta Polska SA - 17,5%, a pozostałe akcje są w posiadaniu podmiotów prywatnych. Druga kwestia, PKN Orlen SA został bardzo hojnie obdarowany przez Skarb Państwa, ponieważ otrzymał cały rynek krajowy przez sieć stacji CPN. To także należy mieć na uwadze. Pierwotny plan rządowy zakładający istnienie dwóch ośrodków, centrów biznesowych w sektorze naftowym, zakładał, że sieć CPN zostanie podzielona i po połowie otrzymają ją PKN Orlen SA i Rafineria Gdańska SA. Tak się nigdy nie stało, czyli już na starcie realizacji programu Rafineria Gdańska SA została postawiona na gorszej pozycji. Pozbawiono ją jednego z dwóch zasadniczych centrów zysku. Takie decyzje podjął poprzedni rząd. Miały one charakter polityczny. Tak jak mówił pan minister Ireneusz Sitarski, pierwotny plan był wielokrotnie modyfikowany. Przypomniałam państwu te fakty, aby łatwiej było zrozumieć, w jakiej sytuacji znajdujemy się w tej chwili. Rafineria Gdańska SA, o której przyszłości mamy zdecydować, jest stuprocentową własnością Skarbu Państwa. Jeśli państwo posłowie sprzyjają wizji konsolidacji sektora naftowego w Polsce, to proszę pamiętać o układzie właścicielskim PKN Orlen SA. Jeżeli zdecydujemy o wniesieniu, jak proponował pan poseł Grzegorz Gruszka akcji Rafinerii Gdańskiej SA do PKN Orlen SA, to de facto zdecydujemy o dodatkowym wyposażeniu prywatnej firmy majątkiem Skarbu Państwa. Czym innym jest sprzedaż czy prywatyzacja, a czym innym ostatnie propozycje państwa posłów i zwracam na to uwagę. Pan minister Ireneusz Sitarski postara się powiedzieć za chwilę więcej na temat ostatecznej decyzji czy rekomendacji. Jest to jednak trudne, ponieważ aspektów jest wiele i decyzje dopiero się rodzą. Proszę zapamiętać dwie proste prawdy, które leżą u podstaw wszelkich decyzji, a o których przed chwilą mówiłam. Na zakończenie przypomnę pozostałych udziałowców PKN Orlen SA. Są to: otwarte fundusze emerytalne, podmioty tzw. GDR, czyli akcje wykupione lub zdeponowane w banku oraz prywatni akcjonariusze.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#PosełGabrielJanowski">Uzupełnienię tylko wypowiedź pani minister. Przyjdzie taki czas, że sprawdzimy, w jaki sposób prywatni właściciele weszli w posiadanie udziałów i nastąpi ich nacjonalizacja. Do tego doprowadzimy. To była tylko informacja.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#PodsekretarzstanuwMSPIreneuszSitarski">W poprzedniej wypowiedzi nie ująłem informacji dotyczących aktualnego stanu. Uzupełnię to odpowiadając na państwa pytania. Zanim przejdę do innych kwestii, chcę państwu przypomnieć, że Rafineria Gdańska SA jest prywatyzowana od lipca 1998 r. na podstawie „Programu restrukturyzacji i prywatyzacji sektora naftowego”, a nie od 10 lat. Poszukiwanie inwestorów, zgodnie z programem, trwa już od kilku lat. W ciągu tego czasu nie pojawił się żaden poważny inwestor chcący zakupić rafinerię. Np. w ostatnim roku nie było dobrych inwestorów, a ci, którzy się zgłosili, proponowali kompletnie niesatysfakcjonujące warunki, które zostały odrzucone. Nie jest prawdą, że na każdym etapie procesu prywatyzacji mogliśmy wybierać spośród wielu propozycji inwestycyjnych, ponieważ nikt nie chciał kupić rafinerii. Nafta Polska SA, jako własność Skarbu Państwa, jest odpowiedzialna za realizację programu restrukturyzacji i prywatyzacji. Rafineria Gdańska SA podjęła swego czasu wysiłek inwestycyjny polegający na samodzielnej modernizacji i przeprowadzeniu pewnych procesów restrukturyzacyjnych, aby utrzymać pozycję na rynku, poziom technologiczny, jakość wyrobów itp. Nie było inwestora, który chciał kupić rafinerię, a jeśli był, to za śmieszne pieniądze. Było to jedną z przyczyn zmiany programu. Początkowo przyjęliśmy pewne zasady i kierunki, ale w praktyce okazały się one błędne, ponieważ nie składano poważnych ofert. Korygowaliśmy założenia tak, aby były one dopasowane do sytuacji na rynku. W pierwszej wersji programu zapisane było, że rafineria powinna pozyskać inwestora branżowego w naturalny sposób, aby wzmocnić się kapitałowo, zbudować rynek zbytu itp. Okazało się, że nie ma poważnych ofert od tego typu inwestorów. Rozszerzyliśmy więc ten zakres o tzw. inwestorów finansowych. Mógłbym o tym bardzo długo mówić, ale w największym skrócie, jest to w cudzysłowie „pośrednik”, który zainwestuje w firmę, zorganizuje finansowanie, unowocześni, wprowadzi nowe elementy zarządzania, zbuduje jakąś część rynku i na końcu sprzeda to inwestorowi branżowemu. Chcę zapewnić państwa posłów, że w procesach zmian własnościowych w wielu przypadkach, jeśli chodzi o duże firmy, na końcu znajduje się inwestor branżowy i albo radzi sobie z aktywami, które zakupił w przeszłości, albo nie i ogłasza upadłość. Ostatnim przykładem jest firma Vivendi, która boryka się z olbrzymimi kłopotami. Jest to firma branżowa, która zainwestowała duże środki w swój sektor, niestety nawet zbyt duże i przeinwestowała. Inny przykład to firma z branży lotniczej Swiss Air, która zainwestowała olbrzymie pieniądze w tym sektorze, także przeinwestowała i padła. Nie poradziła sobie. Na rynku nie wszyscy sobie radzą. Mówię to wszystko, aby państwu uświadomić, że w całym procesie prywatyzacji realizowanym przez różne rządy nie znalazł się żaden inwestor. Na początku 2000 r. Nafta Polska SA rozpisała kolejne zaproszenie do rokowań w sprawie nabycia akcji rafinerii. W marcu 2001 r. wpłynęło kilka ofert, pan prezes Marek Gutowski zapewne zna dokładną ich ilość, z których dwie uznano za wiążące. Pochodziły one od węgierskiej firmy MOL oraz brytyjskiej Rotch Energy Limited. Należy podkreślić, że są to inwestorzy finansowi, pytał o to pan poseł Rafał Zagórny. Z uwagi na znaczenie tego sektora i na partnerów procedura negocjacji była ściśle określona, tak by rozmowy były przejrzyste dla wszystkich uczestników rozmów. W wyniku tej procedury wybrano najlepszą ofertę pod względem ceny, założeń pakietu inwestycyjnego w kontekście programu rozwojowego Rafinerii Gdańskiej oraz pakietu socjalnego, o czym mogą zapewnić obecnie tu przedstawiciele związków zawodowych. Przewidywano także podniesienie kapitału rafinerii, jako jeden z elementów programu rozwojowego.</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#PodsekretarzstanuwMSPIreneuszSitarski">Najlepszą ofertę złożyła firma Rotch Energy Limited. Zarząd Nafty Polskiej SA udzielił jej wyłączności na rokowania z rafinerią. Podstawowe negocjacje z tą firmą oraz warunki umów zostały uzgodnione w marcu 2001 r. Nafta Polska SA miała wątpliwości co do tzw. wiarygodności finansowej firmy Rotch Energy Limited, ale była to jednak najlepsza oferta ze wszystkich złożonych. Wcześniej nikt nie złożył takiej propozycji z punktu widzenia wszystkich parametrów podstawowych, jakie są oceniane w tej transakcji. Utrzymujemy rozmowy z tym inwestorem, ponieważ jeśli je zerwiemy, stracimy wszelkie zobowiązania odnośnie do ceny, inwestycji, programów rozwojowych oraz pakietu socjalnego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#PosełWiesławWalendziak">Mam dodatkowe pytanie, zwracał na to uwagę również pan poseł Gabriel Janowski. Początkowo zakładano znalezienie inwestora branżowego, co - niestety - nie doszło do skutku. Wtedy zdecydowano o poszukiwaniu inwestora finansowego, argumentując, że w trybie natychmiastowym wniesie on środki pozwalające rozpocząć zmiany wielkiego procesu technologicznego. Opracowany program restrukturyzacji Rafinerii Gdańskiej SA wymagał zaangażowania inwestora branżowego. Z powodu jego braku wybrano inwestora finansowego, który niestety od roku nie jest w stanie sfinansować projektu. Mówiąc wprost, gdybym umówił się z panem posłem Gabrielem Janowskim i założylibyśmy grupę kapitałową Walendziak - Janowski, zgłosilibyśmy się do przetargu i powiedzielibyśmy, że płacimy 300 mln dolarów, oferujemy najlepszy pakiet socjalny i jesteśmy gotowi do dalszych rozmów z potencjalnymi inwestorami, to nasza oferta zapewne by wygrała. Przecież takie zabiegi w języku ekonomicznym nazywają się „techniką parkowania”. Polega to na tym, że inwestor obiecuje, że dużo zapłaci, zgadza się na wszystkie dodatkowe świadczenia i zabezpieczenia socjalne, a potem zaczyna szukać inwestora branżowego. Firma Rotch Energy Limited wcale tego nie ukrywa, co trzeba jej z szacunkiem odnotować. Mówi, że za 2–3 lata chce się wycofać z inwestycji. Półtora roku to jest jednak bardzo dużo czasu. Warunki umowy powinny być dotrzymywane. Jako inwestora branżowego raz podaje się firmę OAO Łukoil, innym razem PKN Orlen SA. Natychmiast nasuwa się jednak pytanie, dlaczego w tej sytuacji nie unieważniono przetargu? W podobnych przypadkach, kiedy wybrany inwestor nie dotrzymywał żadnych terminów, unieważniono przetargi w równie skomplikowanych projektach prywatyzacyjnych. W tej sprawie za każdym razem przedłuża się termin, mimo że inwestor finansowy nadal nie jest w stanie sfinansować przedsięwzięcia oraz stale zmienia partnerów branżowych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#PodsekretarzstanuwMSPIreneuszSitarski">Odpowiem w dużym skrócie. Jedynym motywem naszych decyzji w tej sprawie była jakość oferty formy Rotch Energy Limited. Powtarzam, jeśli zakończymy rozmowy z tym inwestorem, to cała procedura rozpocznie się do nowa, ważne będą jedynie złożone na nowo oferty. Staramy się utrzymać warunki, które wcześniej uzgodniliśmy, tylko ze względu na ich wartość dla Rafinerii Gdańskiej SA. Obawiamy się, że nie znajdziemy innego inwestora gotowego podpisać tak korzystną dla nas umowę. Chcę jednak zapewnić, że przez wzgląd na długość dotychczasowego procesu nie zamierzamy go nadmiernie przeciągać. Chcemy doprowadzić do jego zamknięcia, mówił o tym swego czasu pan minister Wiesław Kaczmarek. Jeśli do tego czasu firma Rotch Energy Limited nie znajdzie partnera branżowego, to unieważnimy przetarg i zajmiemy się realizacją jednego z rozwiązań, jakie przewiduje „Program restrukturyzacji i prywatyzacji sektora naftowego”. Pani minister Małgorzata Ostrowska już się do tego krótko odniosła, ale chcę podkreślić wyraźnie, że mówienie o utworzeniu międzynarodowego koncernu, musimy odnosić do bieżącej sytuacji w sektorze paliwowym. Musimy pamiętać, że istnieje prywatny PKN Orlen SA. Skarb Państwa razem z Naftą Polską SA mają w nim około 28,5% udziałów. Sam Skarb Państwa ma 10%. Tak naprawdę mamy tylko inwestorów finansowych, stanowią oni 70%. Są to np. otwarte fundusze emerytalne, inwestorzy amerykańscy i angielscy, którzy przez GDR kupują udziały, firmy bezpośrednio czy pośrednio związane z Kulczyk Holding lub TUiR Warta SA. Nie mamy podstaw, aby przypuszczać, że w przeciągu kilku lat znajdzie się inwestor, który skupi co najmniej tyle samo akcji, ile ma łącznie Skarb Państwa i Nafta Polska SA. To jest częściowa odpowiedź na propozycje pana posła Gabriela Janowskiego. Jest taki, a nie inny stan własnościowy Skarbu Państwa w sektorze naftowym. PKN Orlen SA jest znacznie większą i o wyższej wartości firmą, niż Rafineria Gdańska SA, wynika to z historycznego układu. Pan poseł Andrzej Aumiller podniósł kwestię giełdy. Gwarantuję panu posłowi, że jeśli prywatyzacja rafinerii, obojętnie w jakiej konfiguracji - samodzielnie, z firmą Petrobaltic sp. z o.o. czy z rafineriami południowymi - byłaby realizowana przez rynek kapitałowy, to na pewno uzyskalibyśmy niższą cenę niż przy prywatyzacji opartej na inwestorze branżowym. Proszę sprawdzić, jakie było na początku dyskonto dla inwestorów na rynku kapitałowym udzielane przez Skarb Państwa. Niestety inwestorzy finansowi na giełdzie, którzy są zainteresowani głównie OFE, będą oczekiwać podobnego dyskonta. Jest to nieuniknione zjawisko. Z wcześniejszych doświadczeń mogę powiedzieć, że giełda jest dobrą metodą prywatyzacji. Wzbogaca to rynek kapitałowy. Jednak uzyskana cena będzie niższa niż można oczekiwać od inwestora branżowego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#PosełAndrzejAumiller">Gdybyśmy wpuścilibyśmy na polską giełdę akcje największej firmy ubezpieczeniowej, czyli PZU SA, to daję panu ministrowi gwarancję, że pozbylibyśmy się poważnego problemu politycznego, a nasi drobni inwestorzy zainwestowaliby w ten koncern ubezpieczeniowy. Podobnie byłoby z Naftą Polską SA czy Rafinerią Gdańską SA. Na pewno będzie wielu prywatnych inwestorów, którzy trzymają pieniądze w skarpecie lub za nisko oprocentowane kredyty bankowe kupiliby akcje. Zauważyłem, że nigdy nie pozwala się społeczeństwu polskiemu kupić akcji lukratywnych firm, tylko molochów, które stają na granicy bankructwa. Zastanówmy się nad tym, bo wyniki możemy oglądać codziennie. Nigdy nie skierowaliśmy na giełdę akcji żadnej dobrej firmy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#PosełGabrielJanowski">Chodzi o to, żeby nie upowszechnić własności wśród Polaków, tylko rzucić nas na kolana. Dziś ludzie mówią, że im wszystko jedno, kto tu rządzi: Chińczyk, Niemiec czy Żyd, byleby mieli pracę. Doprowadziliście do tego stanu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#PosełJanuszLewandowski">Rzeczywiście giełda jest w dołku, ale inwestor giełdowy nie płaci za pakiet socjalny czy plan biznesowy. Poza tym, jeśli Rafineria Gdańska SA trafiłaby na rynek kapitałowy, to mogłaby obudzić zainteresowanie inwestorów, którzy chcą po swojemu, prywatnie skonsolidować PKN Orlen SA z rafinerią.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#PodsekretarzstanuwMSPIreneuszSitarski">Jest to oczywiście nieprawda. Pan prezes Paweł Olechnowicz mówił o porozumieniu z pracownikami i de facto w rafinerii powstał już pakiet socjalny. Wiąże się on z określonymi kosztami i to zostanie zdyskontowane przez inwestorów giełdowych, o czym pan poseł Janusz Lewandowski doskonale wie. Jak pan poseł zapewne pamięta, najniższe prawdopodobnie dyskonto uzyskane dla Skarbu Państwa w historii giełdy, zdaje się przy sprzedaży akcji Banku Handlowego, wynosiło około 7–8%. Lata 1992–1995 r. już dawno się skończyły. Musimy mieć świadomość, że jeśli stawiamy na rynek kapitałowy, to Skarb Państwa straci na tym określone pieniądze. Musi być całkowita jasność w tej sprawie, żeby nikt później nie miał wątpliwości. Oczywiście decydując się na inwestora branżowego, także nie mamy pewności jak duża będzie różnica, czyli o ile więcej fiskalnie uzyska Skarb Państwa, ale gwarantuję, że będzie to wyższa kwota. Przypominam, że jestem reprezentantem Ministerstwa Skarbu Państwa, mam dbać o jego interesy i uzyskiwać jak najlepsze efekty, więc jeśli chcemy zdecydować się na sprzedaż akcji na giełdzie, musimy mieć tego świadomość. Pan poseł Gabriel Janowski pytał o program restrukturyzacji. Pan prezes Paweł Olechnowicz, jak rozumiem wypowie się szczegółowo i bardziej precyzyjnie na ten temat, ale chcę panu posłowi powiedzieć, że jako właściciel popieramy program realizowany obecnie przez zarząd. Był on uzgadniany i opracowywany wspólnie z Naftą Polską SA, która oczywiście jest operatorem merytorycznym Rafinerii Gdańskiej SA. Potwierdzam oficjalnie, że właściciel akceptuje działania przygotowane wstępnie przez zarząd, niezależnie od przyjętej ścieżki prywatyzacji. Uznaliśmy, że rafineria nie może czekać, powinna mieć swój program, uruchomić go i realizować. Jeśli okaże się, że w pewnym momencie będzie to ściśle związane z procesem prywatyzacji, to będziemy się zastanawiać, jak rozwiązać problem. Uważamy, że rafineria powinna móc podejmować działania, które mogą poprawiać jej efektywność, lepiej i efektywniej ją zorganizować oraz pokazać, że cały zarząd może pracować efektywnie na wzrost wartości spółki. Nie widzimy przeszkód do realizacji takiego programu wewnętrznego. Jeśli nie odpowiedziałem na któreś z zadanych pytań, to proszę je przypomnieć. Było ich wiele i coś mogło umknąć mojej uwagi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#WiceprezesNaftyPolskiejSAMarekGutowski">Chcę tylko krótko uzupełnić. Do marca lub kwietnia ubiegłego roku toczyły się rozmowy między PKN Orlen SA a MOL dotyczące połączenia firm. W tym czasie węgierska spółka nie mogła występować jako inwestor w bezpośrednich rozmowach dotyczących Rafinerii Gdańskiej SA. Obaj partnerzy rozmów to spółki giełdowe, w związku z czym połączenie niezależnie od zbycia pakietu Nafty Polskiej SA, a tylko to wchodziło w rachubę, musiało zostać uzgodnione pomiędzy zarządami, a następnie zatwierdzone w trybie właścicielskim przez rady nadzorcze i walne zgromadzenia obu spółek. Jak państwo posłowie wiecie, do tego etapu nie doszło. MOL był dla rafinerii jedynie potencjalnym inwestorem. Na przełomie marca i kwietnia pojawił się potencjalny partner konsorcjalny dla Rotch Energy Limited, czyli firma OAO Łukoil. Od początku w tej procedurze inwestorzy mieli zagwarantowane prawo dobierania sobie partnerów konsorcjalnych. Chodziło o to, aby ewentualną ofertę inwestora branżowego wzbogacić o partnerów finansowych, bądź odwrotnie, aby prywatyzacja była maksymalnie elastyczna. Nie mieliśmy wątpliwości co do wydolności finansowej firmy OAO Łukoil. Jej roczny zysk przekraczał łączną kapitalizację PKN Orlen SA, więc wątpliwości odnośnie do finansów nie było, podobnie jak do doświadczeń w tej branży oraz możliwości zaopatrzenia w ropę. Jak państwo posłowie też zapewne wiecie, tydzień temu, 17 października 2002 r., wygasła ważność łącznej oferty firm Rotch Energy Limited i OAO Łukoil. W związku z tym dopiero od tygodnia podejmujemy działania związane z alternatywną propozycją - utworzenia konsorcjum przez inwestora angielskiego z PKN Orlen SA, oczywiście bez OAO Łukoil.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#PosełWiesławWalendziak">Pan prezes Paweł Olechnowicz zabierze głos po przerwie. Zarządzam przerwę.</u>
          <u xml:id="u-30.1" who="#PosełWiesławWalendziak">Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami przybyli przedstawiciele Instytutu III Rzeczypospolitej, którzy przedstawią prezentację na temat strategii środkowoeuropejskich koncernów paliwowych. Myślę, że będzie to bardzo ciekawe. Warto zdobyć tę wiedzę i nowe informacje, ponieważ dyskutujemy wciąż o sytuacji w tym sektorze w Polsce, a nie jesteśmy odizolowaną wyspą. Nawet wobec naszego kraju poważne koncerny mają bardzo konkretne zamiary i warto je poznać. Przystępujemy do kontynuowania rozpoczętej przed przerwą dyskusji. Myślę, że po jej zakończeniu powołamy zespół, który zajmie się sformułowaniem opinii Komisji na ten temat. Przekazaliśmy już do ministerstwa dezyderat, czekamy na odpowiedź, więc uważam, że warto sporządzić opinię. Do kolejnego posiedzenia Komisji przygotujemy jej projekt i przegłosujemy to w przyszłym tygodniu. Będziemy pracowali dość intensywnie nad kilkoma sprawozdaniami podkomisji o projektach ustaw, ale możemy uzupełnić porządek dzienny o taki punkt. Rozpocznijmy od wypowiedzi pana prezesa Pawła Olechnowicza, który był pytany o powód rozbudowywania struktury organizacyjnej Rafinerii Gdańskiej SA przez wydzielanie spółek do realizacji konkretnych celów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#PrezesRGSAPawełOlechnowicz">Po pierwsze, jestem menadżerem, a nie kierownikiem i wydaje mi się, że przedstawiony przeze mnie program rozwoju rafinerii w sposób dość jednoznaczny definiuje kierunek działań zarządu i funkcjonowania firmy oraz wizję i strategię. Oczywiście szczegółowe dopracowanie strategii zakończy się w grudniu tego roku. Będziemy wtedy wiedzieli, jak przebiega proces prywatyzacji, kto będzie domniemanym inwestorem. Niemniej jednak, jeśli chodzi o program rozwoju, restrukturyzacji i inwestycji, to przedstawiciele Ministerstwa Skarbu Państwa powiedzieli dziś, że jest on akceptowany i w związku z tym nie mam żadnych wątpliwości co do prawidłowego opracowania tego dokumentu. W mojej poprzedniej wypowiedzi nie zawarłem żadnych informacji dotyczących prywatyzacji, ponieważ zakładam, że jestem pracownikiem najemnym Skarbu Państwa, realizuję program w zakresie właściwym dla zarządu. Uważam, że inicjatywa i dynamizm jest odpowiedni, ale wszelkie decyzje i kierunki działań należy uzgadniać z właścicielem, czyli Naftą Polską SA i Skarbem Państwa na tyle, na ile da się przedyskutować i ustalić koncepcje merytoryczne. Problem, z którym obecnie się borykamy, polega na tym, że np. decyzje dotyczące zgazowania ciężkich pozostałości dotyczą rozpoczęcia rozmów w zakresie wejścia kapitałowego inwestorów, z którymi podpisaliśmy list o wyłączności na prowadzenie rokowań. Inwestor powinien już uczestniczyć w realizacji tych założeń programu. Przeprowadziliśmy rozmowy z przedstawicielami OAO Łukoil i wiemy, jakie jest stanowisko PKN Orlen SA, co więcej - ono nigdy nie ulegnie zmianie. Żaden inwestor branżowy na świecie nie będzie zainteresowany procesem rozwojowym w Rafinerii Gdańskiej, którego koszt wynosi ponad 500 mln dolarów. Będzie zainteresowany rynkiem, sprzedażą ropy, maksymalnym przerobem na poziomie technologicznym, ponieważ na tym zarobi. Wynika to również z moich doświadczeń, jakie zdobyłem pracując w zarządzie koncernu BP. Wiem, jak postępuje się w stosunku do firm, które się przejmuje. Nikt mi nie udowodni, że właściciele PKN Orlen SA, posiadającego nadwyżkę mocy produkcyjnych na poziomie dzisiejszej Rafinerii Gdańskiej SA, po jej przejęciu zgodzą się na realizację procesu inwestycyjnego. To są dwie rafinerie. Nie będzie wartości dodanej dla PKN Orlen SA z tytułu części produkcyjnej, tylko z rynku i pozbycia się konkurencji. To jest prawdziwy motyw. Dyskutujemy o faktach merytorycznych i liczę, że znajdzie się zrozumienie dla koncepcji, którą przedstawiłem, czyli konsolidacja z formą Petrobaltic sp. z o.o. oraz trzema rafineriami południowymi. Nie jest to sprzeczne z interesem PKN Orlen SA, ponieważ w tym modelu przewidujemy dla niego pakiet 20–30% akcji. Daje to bezpieczeństwo funkcjonowania tej firmie oraz możliwości realizacji programu rozwojowego Rafinerii Gdańskiej SA. Jest jeden problem, o którym powinni się państwo posłowie dowiedzieć. Rafinerie południowe nie są obecnie w stanie same się rozwijać. Grozi im zamknięcie. Jeżeli zostaną przejęte przez PKN Orlen SA, to nie będą miały możliwości funkcjonowania.</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#PrezesRGSAPawełOlechnowicz">Jeśli zostaną skonsolidowane z Rafinerią Gdańską SA, to będzie możliwość ograniczenia w pewnych niszach ich zdolności produkcyjnych, ale nie zaistnieje zagrożenie zwolnień. Jest to problem społeczny. Oczywiście dla rafinerii nie jest to istotne z punktu widzenia wzrostu wartości, ponieważ wartość tych trzech firm jest zerowa. Inwestycje w rafinerii w Gorlicach mogą być realizowane w układzie kapitałowym. Potrzebny jest głęboki proces restrukturyzacji wszystkich rafinerii południowych oprócz Rafinerii Czechowice SA. Konsolidacja zatem nie leży w interesie zarządu. Nie zależy nam na tym tak bardzo. W firmie toczy się wiele dyskusji na temat, co dadzą nam rafinerie południowe? Otóż dzięki nim stworzymy pewien logiczny układ na rynku. Rozmawiamy także o tym kto jest silniejszy na rynku. Chylę czoła przed PKN Orlen SA, ale gdybym to rozpatrywał z punktu widzenia rządu, to pamiętałbym, że jego pozycja wynika głównie z przekazania mu całej sieci stacji paliwowych CPN. Jeśli ktoś wypowiada się o Rafinerii Gdańskiej SA, to proszę zastanowić się, z czego wynikają jej słabości. Obecnie PKN Orlen SA to są 3 znaki firmowe, a nie jeden, więc wracając do kwestii konsolidacji, włączenie Rafinerii Gdańskiej bez uzgodnień stanowisk zarządów, może zakończyć się kilkuletnim procesem problemów społecznych i spadkiem wartości całego konglomeratu. Rafineria Gdańska SA nie ma sieci stacji paliw i walczymy o nią. Mamy problemy z kontraktami na ropę naftową, ponieważ to PKN Orlen SA podejmuje decyzje, a traci na tym Skarb Państwa. Nie kupiliśmy sieci stacji Prym, choć mieliśmy szansę, ponieważ nie mieliśmy pewnego inwestora. Byłoby to 80 stacji paliw, a cena nie była wygórowana. Są zatem sprawy, które nam nie sprzyjają. Nie mamy dobrego podłoża do realizacji programu i pan minister Ireneusz Sitarski wie, że prosimy o jak najszybsze, jednoznaczne zdefiniowanie programu. Cieszę się, że w tym tygodniu określony został kierunek działań rządu. Jest to zielone światło dla realizacji programu rozwojowego. Nie mamy żadnych obaw, ale dobrze by było, gdybyśmy wiedzieli, że siadamy do stołu z kimś, kto w rzeczywistości będzie partnerem. W przeciwnym razie mamy inny pogram, w którym wezmą udział inni inwestorzy. Ta pewność przyjętych rozwiązań jest nam bardzo potrzebna. Uważam, że jest to szansa dla firmy Petrobaltic sp. z o.o., a rafineriom południowym pozwoliłoby to zachować spokój społeczny, natomiast dla Grupy LOTOS, czy dla Rafinerii Gdańskiej SA nie jest to zbyt kusząca propozycja. Utworzono by ciekawy układ realizacji procesu rozwojowego. Widzimy także szansę w konsolidacji z PKN Orlen SA i z podmiotami, które mogłyby i zechciały wejść. Rozważaliśmy także rynek kapitałowy. Mamy dopracowane różne warianty rozwiązań, których dziś nie możemy przedstawiać, ponieważ musi być decyzja o kierunku działań. Restrukturyzacja jest to normalny proces efektywnościowego przebudowania organizmu, który nie jest sprawny. Realizowałem program budowy grupy ABB Zamech, niektórzy państwo posłowie znacie wynik. Zajmowałem się także programem rozwojowym w Kantach, w zakładach ABB Lang i ABB Energoreperatir Rumunia w czasie pobytu w Zurychu.</u>
          <u xml:id="u-31.2" who="#PrezesRGSAPawełOlechnowicz">Uważam, że na pewno należy dążyć do konsolidacji. To nie będzie rozdrobnienie, tylko prawidłowe ułożenie podmiotów, które w grupie będą się efektywniej rozwijać. Pozostaje kwestia zarządzania, stworzenia odpowiedniego pakietu zabezpieczeń pracowniczych. Jeśli zrealizujemy inwestycję zgazowania, to nie będzie zwolnień grupowych. Jeśli jej nie będzie, to nastąpi redukcja stanowisk w Rafinerii Gdańskiej SA. Zatem program jest prawidłowy. Przypomnę, że w PKN Orlen SA jest ponad 80 spółek, jeśli się nie mylę. My mamy kilka i nie zamierzamy rozdrabniać się na kilkadziesiąt. Jest to prawidłowy sposób na stworzenie grupy kapitałowej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#PosełWiesławWalendziak">Przypominam, że jest przygotowana bardzo ciekawa prezentacja, której warto wysłuchać. Nie zamkniemy dziś dyskusji na temat przyszłości Rafinerii Gdańskiej SA. Powrócimy do niej przy okazji zapoznania się z odpowiedzią rządu na nasz dezyderat. Zespół, który za chwilę powołamy, przygotujemy także projekt opinii Komisji. Dziękuję panu prezesowi Pawłowi Olechnowiczowi za jasne postawienie sprawy. Teraz zrobił pan to dobitniej i wyraźniej niż za pierwszym razem. Rozumiem, że państwo posłowie ośmielili swoimi wypowiedziami pana prezesa. Czy ośmielili państwo również przedstawicieli rządu, to się okaże w niedługim czasie po ich decyzjach.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#PosełKazimierzWójcik">Zastanawiam się dlaczego trzeba prywatyzować Rafinerię Gdańską SA, skoro wszystko tak dobrze idzie. Można zauważyć obronę przed prywatyzacją, co udowodnię słowami pani minister Małgorzaty Ostrowskiej, która dziś powiedziała, że PKN Orlen SA został hojnie wyposażony w sieć stacji CPN. Dodam, że dostał je na tacy, za darmo. Czy to jest prywatyzacja? Czy to jest zgodne z Konstytucją RP, która stanowi, że każdy jest równy wobec prawa. Wszyscy obywatele polscy powinni skorzystać z tej prywatyzacji. Edward Gierek nie po to zaciągał kredyty, żeby zostały przejedzone, jak mówią niektórzy jego przeciwnicy. Tu widzimy efekt. Czy Rafineria Gdańska SA została wybudowana przez polski naród? Czy to zostało przejedzone? Efekty zaciągniętych kredytów można tu dokładnie obejrzeć. Samoobrona jest zdecydowanie przeciwna złodziejskiej prywatyzacji, oddawaniu polskich dóbr w ręce zachodnich przedsiębiorców albo naszych spekulantów. Tu jest właśnie przykład pani minister Małgorzaty Ostrowskiej, że za darmo oddaliśmy stacje CPN. Jeśli już się prywatyzuje, to należy tworzyć stacje paliwowe, ale nie rozumiem, po co zakładać spółki administracyjne lub z ograniczoną odpowiedzialnością. To już można nazwać przygotowaniem pod kradzież majątku narodowego. Tylko tak można odebrać przykład Stoczni Szczecińskiej SA. Poseł Gabriel Janowski już o tym wspominał. Jesteśmy też przeciwko takiemu sposobowi prywatyzacji, gdzie tworzy się spółki, które zaraz zaciągną kredyty i będą dobrze prosperować, a majątek wybudowany przez nas, Polaków, przez naszych ojców, przez dziadów, zostanie rozkradziony. Są na to przykłady i nie gódźmy się na taką drogę prywatyzacji. Apeluję do wszystkich państwa posłów, niezależnie od opcji politycznej, żeby doprowadzić do końca tę złodziejską prywatyzację, aby mądrze zarządzać polskimi przedsiębiorstwami, jak powiedział pan prezes Paweł Olechnowicz, tylko dla interesu RP, a nie dla oszustów, którzy kradną ze spółek Skarbu Państwa, spółek węglowych czy stoczniowych. Poza tym paliwa są surowcem strategicznym dla państwa i nie ich produkcji oddać obcemu kapitałowi. Tym powinien zarządzać polski rząd, który będzie wybierał rozwiązania najlepsze dla polskiego narodu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#PosełWiesławWalendziak">Przypomnę tylko, bardzo ciekawe dane, które podał pan prezes Paweł Olechnowicz. Przeprowadzenie całego procesu technologicznego, będzie kosztowało około 900 mln dolarów. Zbudowanie sieci dystrybucji, która jest w stanie podjąć wyzwanie rynku, to około 250–300 mln dolarów. Oznacza to, że proces prywatyzacyjny musi być prowadzony tak, żeby nie tylko dostarczyć pieniędzy do budżetu, które zostaną w stu procentach przeznaczane na rekompensaty finansowe dla budżetówki oraz emerytury, ale także, aby pakiety inwestycyjne zapewniły zdolność przeprowadzenia odważnej koncepcji. Zastanawiamy się również, czy Rafineria Gdańska SA jest w stanie sama z siebie wygenerować kwotę 1200 mln dolarów w ciągu najbliższych dwóch lat. Niestety, doszliśmy do wniosku, że to się nie uda. Zaprezentowano nam bardzo interesujący wykres, pokazujący, na czym w rafinerii można zarobić. Otóż nie na przetwórstwie, tylko na dystrybucji. Dlatego powinno się inwestować w nowe technologie, o których mówił pan prezes Paweł Olechnowicz. Niestety zarobek uzyskuje się dopiero po poniesieniu wszystkich nakładów inwestycyjnych. Dlatego musimy znaleźć odpowiedź na pytanie, jak je podwyższyć, w przeciwnym razie nasza dzisiejsza dyskusja nie będzie owocna.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#PosełTadeuszMaćkała">Niewątpliwie z punktu widzenia rafinerii stracono co najmniej 10 lat, w tym okres urzędowania poprzedniego rządu, ale też pierwszy rok działania obecnego. Był on dla tej firmy tylko staniem w miejscu, czyli rokiem straconym. Bardzo cieszy, że pan minister Ireneusz Sitarski mówi, że decyzje zostaną podjęte jak najszybciej i bez zbędnej zwłoki, tylko że do tej pory mówił tak każdy minister przekształceń własnościowych, a potem Skarbu Państwa, jeśli chodzi o sprawę Rafinerii Gdańskiej SA. To jest oczywiście pewien kredyt zaufania. Wierzymy, ufamy i bierzemy to za dobrą monetę, ale będziemy czekać i obserwować jak szybko przełoży się to na konkretne decyzje. Prawie wszyscy powtarzają dziś kwestie znane, wiadome od wielu lat, dawno ustalone, a decyzji nadal nie ma. Życie uczy, że nieraz warto podjąć nawet złą decyzję, ale uczynić pewne kroki, niż oczekiwać, co pozwala konkurentom wyprzedzić ociągającego się inwestora. Na polskim rynku dystrybucji paliw wiele koncernów wyprzedziło nie tylko Rafinerię Gdańską SA, ale także PKN Orlen SA. Należą do nich np. Statoil, BP, które mają już ogromną liczbę stacji benzynowych i punktów dystrybucji. Czekanie powoduje wręcz cofanie się, a nie tylko pozostawanie w tyle. Z drugiej strony trzeba jasno skonstatować, że każdy kontakt prywatyzacyjny z PKN Orlen SA, czy to będzie wniesienie aportem i połączenie, konsolidacja i powstanie koncernu narodowego, czy też sprzedaż Rafinerii Gdańskiej dla PKN Orlen SA, tak naprawdę będzie oznaczać dla rafinerii i regionu, że część, która obecnie jest lub może się stać konkurencyjna dla PKN Orlen S.A., zostanie zlikwidowana. To jest bardzo proste biznesowe podejście i każdy człowiek, który będzie zarządzał PKN Orlen S.A., tak postąpi. Takie są prawa ekonomii. W związku z tym należy się zastanowić, jaki jest interes Skarbu Państwa i co chcemy uzyskać. Jeśli utrzymana będzie decyzja o prywatyzacji Rafinerii Gdańskiej SA, to należy znaleźć mądry i korzystny sposób jej przeprowadzenia. Niewątpliwie poszukiwania inwestora branżowego powinny się zakończyć. Uważam, że najlepszym inwestorem dla Rafinerii Gdańskiej jest jej konkurent, czyli PKN Orlen SA, ponieważ cała sprawa dotyczyłaby wtedy wyłącznie polskich firm. Nie byłoby mowy o eksporcie, podbijaniu rynków wschodnich ani zachodnich. Tamte rynki SA już zapełnione i musimy rozmawiać tylko rynku polskim. Jeśli chcemy wykreować w naszym kraju drugi podmiot zajmujący się dystrybucją, to inwestorem powinien być PKN Orlen SA. Trzeba rozważyć czy dla zabezpieczenia procesu prywatyzacji Rafinerii Gdańskiej SA nie warto powrócić do starego sposobu i np. dokapitalizować rafinerię akcjami PKN Orlen SA. Jest to moim zdaniem podwójny system zabezpieczenia. Gwarantowałoby to, że PKN Orlen SA nie ograniczy lub nie zamknie pewnych części działalności Rafinerii Gdańskiej SA. Sądzę, że jest to najlepsze wyjście, w innym wypadku Skarb Państwa straci, ponieważ PKN Orlen SA kupi pakiet kontrolny za najmniejsze możliwe pieniądze, a po zdobyciu nowej części rynku, czyli około 300 stacji paliw, sprzeda swoje udziały po wysokiej cenie. Oczekuję takiego kierunku działań ze strony resortu skarbu państwa. Z dużym szacunkiem odebrałem prezentację pana prezesa Pawła Olechnowicza.</u>
          <u xml:id="u-35.1" who="#PosełTadeuszMaćkała">Widać, że menagment Rafinerii Gdańskiej SA jest zdeterminowany do rozwijania firmy nawet samodzielnie, jeśli nie uda się znaleźć bardzo pożądanego inwestora. Projektowane inwestycje są bardzo kapitałochłonne, ale rafineria gotowa jest podjąć wyzwanie zarówno pod względem operacyjnym, jak i wykonawczym. Brakuje jedynie decyzji podmiotu, z którym można by współpracować. Na zakończenie chcę prosić, aby pan minister Ireneusz Sitarski dotrzymał złożonych dziś obietnic i szybko podjął decyzję w sprawie rafinerii.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#PodsekretarzstanuwMSPIreneuszSitarski">Na pewno państwo posłowie zdają sobie sprawę, że decyzje prywatyzacyjne nie są łatwe, czego mamy konkretne dowody, szczególnie jeśli chodzi o najważniejsze sektory gospodarki. Wzbudza to wiele emocje, ale zaczęte procesy trzeba dokończyć. Pan poseł Wiesław Walendziak wymieniał pewne kwoty, które potrzebne są na restrukturyzację Rafinerii Gdańskiej SA. Aby zdobyć kapitał na rozwój firmy, trzeba ją sprywatyzować. Sama rafineria wypracuje w tym roku zysk rzędu 5–10 mln zł, a to oznacza, że wybraliśmy dobry zarząd. Jednak nawet 50 mln zł nie jest kwotą, która stworzy warunki do samodzielnego rozwoju rafinerii. Przypominam, że rafineria sama zrealizowała dość skomplikowany program, który spowodował określone obciążenia finansowe. Potrzeba kapitału i nie oszukujmy się, że występuje one w takiej skali w Polsce. Odbyło się posiedzenie Komisji, na którym przedstawialiśmy raport dotyczący majątku Skarbu Państwa. Będziemy starali się szybciej go państwu przedstawiać raport i nie dopuszczać do takich opóźnień. W resorcie zajmuję się prywatyzacją. Analizujemy na bieżąco, czym dysponujemy w kategorii zasobów prywatyzacyjnych. Musimy realnie spojrzeć na to, co mamy i starać się prywatyzować, pozyskiwać kapitał, aby stworzyć firmom państwowym warunki do rozwoju. W ten sposób zwiększamy ilość miejsc pracy, zapewniamy rozwój, a co za tym idzie wzrost gospodarczy i lepsze warunki życia w Polsce. Bez kapitału niestety sobie nie poradzimy. Chcę skorygować to, co zostało tu powiedziane na temat sieci stacji paliwowych CPN. Przekazanie tej sieci PKN Orlen SA było efektem pewnej, zrealizowanej procedury. Oczywiście nie zostało to oddane za darmo. To jest złe sformułowanie i pragnę, żebyśmy wyrażali się precyzyjnie. CPN został połączony z PKN Orlen SA, sprywatyzowany poprzez rynek kapitałowy i cena, którą uzyskał Skarb Państwa przy pierwszym i drugim etapie prywatyzacji oczywiście uwzględniają zarówno całość, czyli PKN Orlen SA, jak i jej części, czyli dawny CPN i Petrochemia Płock. Nie można mówić, że zostało to oddane za darmo, tu zwracam się do pana posła Kazimierza Wójcika. Pani minister Małgorzata Ostrowska mówiła o tym, że zgodnie z przyjętym przez rząd programem, CPN miał zostać podzielony między obie rafinerie. Ta się jednak nie stało i dlatego pani minister mówiła, że PKN Orlen SA został hojnie obdarowany. Nie będziemy podejmowali złych decyzji, ponownie zwracam się do pana posła Kazimierza Wójcika. Nie stać nas na to. Dobrze się stało, że Rafineria Gdańska SA, PKN Orlen SA oraz parę innych firm z sektora paliwowego, przyjęło pewne programy rozwojowe i inwestycyjne oraz zrealizowały tyle, na ile pozwalały im ich możliwości finansowe, a także przygotowały grunt do ich obsługi w przyszłości. Pan prezes Paweł Olechnowicz nie będzie w stanie samodzielnie zrealizować inwestycji, którą dziś przedstawiał, wartej 500 czy 900 mln dolarów. Może to zrobić tylko przy współpracy z inwestorami branżowymi lub finansowymi. Dlatego powtarza, że nie stać nas na złe decyzje. Rozumiem, że tę tezę poprze pan poseł Gabriel Janowski.</u>
          <u xml:id="u-36.1" who="#PodsekretarzstanuwMSPIreneuszSitarski">Przy okazji, na marginesie, chcę zdementować i oświadczyć, że nic w nocy nie robimy i nie podpisujemy w zaciszu gabinetu. Pan poseł doskonale o tym wie. Osobiście mówiłem panu posłowi w poniedziałek w trakcie rozmowy telefonicznej, że prawdopodobnie następnego dnia zostanie podpisana umowa, jeśli ostatecznie inwestor złoży podpis. Być może rozważymy wprowadzenie procedury, że będziemy ogłaszać 3 dni przed datę i godzinę podpisania umowy prywatyzacyjnej, ponieważ nie jest intencją ministra skarbu państwa ukrywanie jakichkolwiek decyzji. Nie ma takiego powodu. Zaproszona została prasa, telewizja. Pan Minister Skarbu Państwa Wiesław Kaczmarek podjął decyzję o poinformowaniu mediów wcześniej. Byłem wówczas w Sejmie, wiec także poinformowałem o podpisaniu przez pana ministra umowy. Chcę się krótko odnieść również do pomysłu zgłoszonego przez pana posła Tadeusza Maćkałę dotyczącego dokapitalizowania Rafinerii Gdańskiej SA akcjami PKN Orlen SA. Rozumiem, że pan poseł nie jest za tym, o czym mówił pan poseł Wiesław Walendziak, aby szefowie firm decydowali o prywatyzacji. Jeśli dokapitalizowalibyśmy rafinerię tymi akcjami, to kto głosowałby na Walnym Zgromadzeniu PKN Orlen SA i decydował o dalszych losach tego przedsiębiorstwa? Takie pomysły były już realizowane. Przypomnę o koncepcji poprzedniego rządu dotyczącej utworzenia koncernu środkowoeuropejskiego, która miała być realizowana w dość ciekawy i specyficzny sposób. Zostanie to szczegółowo opisane w odpowiedzi na dezyderat, włącznie z naszą opinią na ten temat. Otóż ta konstrukcja, o której mówił dziś pan poseł Wiesław Walendziak na posiedzeniu Komisji i na konferencji prasowej, przewidywała, że o decyzje odnośnie do przekształceń mają podejmować szefowie firm. Wyraźnie powiedziałem w mojej wcześniejszej wypowiedzi, że o pewnych koncepcjach i konstrukcjach powinni decydować właściciele firm tworzących koncern. Padła tu również teza, że Skarb Państwa starci, jeśli prywatyzacja zostanie przeprowadzona wedle obecnych założeń. Jeszcze raz chcę powtórzyć, że oferta, która została wybrana, jest najlepsza pod każdym względem, od strony pakietu cenowego, inwestycyjnego oraz społecznego, jeśli chodzi o propozycje, jakie były zgłaszane. Mogę państwa zapewnić, że rząd dąży do tego, aby przedmiotem transakcji były najlepsze oferty. Przyjęte rozwiązanie pozwoli zapewnić realizację programu rozwoju Rafinerii Gdańskiej SA, a Skarbowi Państwa stałe wpływy. Przypomnę jeszcze, że zgodnie z programem restrukturyzacji i prywatyzacji wielkiej syntezy chemicznej, o czym wspominałem w słowie wstępnym, część środków z prywatyzacji tego sektora będzie pozostawiona Nafcie Polskiej SA na koszty restrukturyzacji tego procesu. Jeśli chodzi o obecny stan finansów, biorąc pod uwagę niepowodzenia prywatyzacyjne oraz działania, które wcześniej zostały podjęte i niestety nie zakończyły się sukcesem, mamy naprawdę duży problem. Jest to dość istotna część gospodarki, która może stworzyć podstawy i dać szansę rozwoju przedsiębiorstwa. Do tego także potrzebny jest kapitał zewnętrzny. Może nastąpić rozwój, ale trzeba stworzyć odpowiednie warunki. Do tej pory nie udało się nam doprowadzić do sukcesu. Stwierdzam, że Skarb Państwa nie powinien nic stracić na potencjalnej transakcji dotyczącej prywatyzacji Rafinerii Gdańskiej SA.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#PosełWiesławWalendziak">Przez wzgląd na szacunek dla gospodarzy przypomnę, że przygotowano dla nas zwiedzanie rafinerii. Ma to sens wyłącznie kiedy jest widno. Po drugie, na swoją kolej czekają też panowie z Instytutu III Rzeczypospolitej, którzy przygotowali analizę strategii środkowoeuropejskich koncernów paliwowych. Po trzecie, musimy powołać zespół do przygotowania opinii po dzisiejszym spotkaniu. Po czwarte, musimy wybrać posła sprawozdawcę, który jutro na posiedzeniu Komisji Finansów Publicznych będzie reprezentował nasza Komisję, ponieważ będzie rozpatrywany budżet w części Ministerstwo Skarbu Państwa i kierunki prywatyzacji. Wcześniej wyznaczona pani posłanka Grażyna Paturalska z powodów losowych nie może uczestniczyć w tym posiedzeniu. Do głosu zapisanych jest jeszcze dwóch posłów. Po ich wypowiedziach zamknę dyskusję. Przypomnę, że dziś wieczorem będziemy prowadzić dyskusję w mniej formalnych warunkach. Jeśli ktoś ma dobre pomysły, to na pewno wszyscy zainteresowani chętnie go wysłuchają. Do tego tematu powrócimy przy rozpatrywaniu odpowiedzi na dezyderat, a jak zapewnia pan minister Ireneusz Sitarski, otrzymamy ją szybko, ponieważ czeka ona wyłącznie na uchwalenie przez Radę Ministrów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#PosełBronisławDankowski">Bardzo mi się podoba postawa związków zawodowych funkcjonujących na terenie rafinerii, które jednogłośnie przychylają się do wszystkich propozycji, same występują z inicjatywą i monitorują prywatyzację, aby szła w dobrym kierunku. Przyjęta przez rząd strategia dla sektora naftowego została bardzo pozytywnie oceniona przez związki zawodowe, ponieważ stwarza możliwości rozwoju firmy oraz podniesienia jakości wyrobów. Słuszne jest także stanowisko odnośnie do PKN Orlen SA, podkreślające że udział państwa jest mały, a trudno byłoby utworzyć koncern naftowy bez większościowego udziału Skarbu Państwa. Uniemożliwia to zmiany w statucie itd. Przeczytałem również z zainteresowaniem materiały Ośrodka Studiów i Analiz Gospodarczych dotyczące środkowoeuropejskiego rynku paliwowego. Proszę przedstawicieli rządu o odpowiedź na pytanie, jeśli dziś nie będzie czasu, to na następnym posiedzeniu Komisji, dlaczego zerwaliśmy rozmowy z OAO Łukoil na temat inwestowania w Rafinerii Gdańskiej SA. Firma ta spełniła wszystkie warunki odnośnie do podniesienia kapitału, doboru technicznego, programu inwestycyjnego, pakietu socjalnego dla załogi, zasobów gatunkowych, zdolności kredytowej itd., a my na siłę próbujemy nadać priorytet ofercie PKN Orlen SA lub firm zachodnich. Przestańmy patrzeć na wschód przez pryzmat polityki, a zacznijmy widzieć tam możliwości gospodarcze. Sparzyliśmy się już robiąc tak w czasie poprzedniej kadencji, obraziliśmy się i nie eksportowaliśmy na wschód mięsa wieprzowego. Niestety bardzo szybko weszły na ten rynek inne firmy. Dzisiaj bardzo trudno odtworzyć nam poprzedni udział w rynku. Czytam ten materiał i mimo zastrzeżeń politycznych oraz pewnych uwarunkowań, uważam, że warto jest współpracować ze wschodem, ponieważ są tam firmy dostarczające ropę naftową bez pośredników.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#PosłankaGrażynaPaturalska">Ktoś znacznie mądrzejszy ode mnie powiedział, że ostatni będą pierwszymi. Wobec tego bardzo się cieszę, że zabiorę głos jako ostatnia, ponieważ reprezentuję Pomorze. Jestem posłanką ziemi gdańskiej i niektórzy z państwa posłów za chwilę zarzucą mi patriotyzm lokalny i będą mieli rację, gdyż w mojej wypowiedzi na pewno znajdą się elementy, które na to będą wskazywały. Uważam jednak, że nikt z nas, posłów nie powinien zapominać, skąd pochodzi i w imieniu jakiego regionu powinien występować, a mówię to nie tylko z czystego szowinizmu lokalnego, ale z faktu, iż o sile każdego kraju stanowią jego regiony. Z tego względu nie wolno zapominać żadnemu posłowi, skąd pochodzi i o co walczy. Nie powiem, że będę walczyła na bagnety, ale spróbuję przekonać państwa moją argumentacją, która mam nadzieję trafi do wszystkich państwa posłów, którzy nie mieszkają na Pomorzu. Wszystkie fundusze unijne będą przyznane na regiony. Nie umiem sobie zupełnie wyobrazić, jak zapewne większość ludzi związanych z Gdańskiem, co stanie się z tym miastem, jeśli nie będzie Rafinerii Gdańskiej SA, jeśli Gdańsk nie będzie korzystał z istnienia tak mocnego podmiotu gospodarczego. Tu jest skupiony wielki ośrodek logistyczny, powinien zostać utworzony ośrodek inwestycyjny. Dotkliwie odczuwamy brak inwestycji w naszym regionie. Po co będziemy budować drogi, jeśli nie będzie Rafinerii Gdańskiej SA? Tu wydobywa się surowiec, który jest od razu przetwarzany. Jak inwestorzy krajowi oraz zagraniczni zaczną postrzegać porty i przemysł stoczniowy? Chcę poprzeć to, co powiedział pan poseł Tadeusz Maćkała, a mianowicie, że utrzymanie dwóch ośrodków zapobiegnie praktykom monopolistycznym. Wszyscy dobrze wiemy, czym jest zmonopolizowanie rynku energetycznego. Jest to czynnik cenotwórczy. Jeśli wszystko będzie skupione w jednym ręku, to będziemy obserwować stosowanie praktyk monopolistycznych, czyli wszystkie ceny będą rosły w sposób niekontrolowany. Oczywiście nie sposób nie wspomnieć o tym, że istnienie Rafinerii Gdańskiej SA gwarantuje utrzymanie wielu miejsc pracy. W dobie rosnącego bezrobocia nie wolno nam o tym zapominać i byłoby błędem naszego rządu niepamiętanie o tym, co się dzieje w przemyśle stoczniowym w związku z zaniechaniami. Przecież to się ze sobą wiąże. Wreszcie podatki, które są odprowadzane do Skarbu Państwa. Rafineria jest jedną z firm w Polsce, która odprowadza ich najwięcej. Nie mamy zbyt wielu podobnych podmiotów, które będą ratowały stan finansów publicznych przed zapaścią. Wszystko, o czym mówiłam, nie może zostać pominięte w dyskusjach, zanim zostaną podjęte jakiekolwiek decyzje w sprawie prywatyzacji Rafinerii Gdańskiej SA.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#PosełWiesławWalendziak">To są bardzo ważne argumenty, choć pozwolę sobie wyrazić pogląd, że i tak rozstrzygający nie będzie lokalny aspekt ekonomiczny, ponieważ nie jest to wystarczający warunek. Jeśli chodzi o rozstrzygnięcia dużych procesów gospodarczych, musi być także głębokie przekonanie, że podejmowane rozwiązania mają stuprocentowy sens ekonomiczny, nie tylko związany z pomyślnością danego regionu, choć jest to oczywiście bardzo istotne. Najważniejszy jest kontekst całej gospodarki narodowej, interesu gospodarczego państwa. Ufam, że można połączyć jedno z drugim. Mnie najbardziej przekonały argumenty przedstawione przez pana prezesa Pawła Olechnowicza. Cieszę się, że obecne kierownictwo Rafinerii Gdańskiej SA wystąpiło z taką argumentacją ekonomiczną na dzisiejszym posiedzeniu Komisji. Proponuję, abyśmy wysłuchali teraz prezentacji przedstawicieli Instytutu III Rzeczypospolitej. Dotyczy ona strategii środkowoeuropejskich koncernów paliwowych, a mówiąc dosłowniej, czego one od nas oczekują i chcą uzyskać. Nasze stanowisko w tej sprawie jest nam dobrze znane, tym bardziej, że od kilku godzin dyskutujemy na ten temat. Warto natomiast poznać zamiary dużych graczy na rynku naftowym wobec naszej części Europy. Jest to najciekawsze, a zarazem poszerzy naszą wiedzę, co pozwoli nam podejmować w przyszłości lepsze decyzje oraz lepiej rozumieć różne sytuacje.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#PosełGabrielJanowski">Chcę jednak krótko nawiązać zarówno do wypowiedzi pana ministra Ireneusza Sitarskiego, jak i pana prezesa Pawła Olechnowicza. Jeśli chodzi o wypowiedź pana ministra, to dla historycznej ścisłości muszę stwierdzić, że rzeczywiście, w poniedziałek odbyła się między nami rozmowa w sprawie energetyki i sprzedaży STOEN, ale niestety indagowany przeze mnie pan minister powiedział, że nie wie, kiedy zostanie podpisana umowa w tej sprawie. Zresztą pan minister powiedział dziś, że sam dowiedział się od pana ministra Wiesława Kaczmarka o podpisaniu tej umowy będąc w Sejmie. Podkreślam, że pan minister nie powiedział mi, że umowa zostanie podpisana następnego dnia, czyli we wtorek. Pytałem także o inne kwestie, ale mimo to pan premier Leszek Miller, powiedział, że w ogóle nikt nie dochodził prawdy w sprawie STOEN. Co więcej, usiłowałem rozmawiać z panem dyrektorem i rzecznikiem z firmy PIM. Wszyscy nabrali wody w usta. To dla ścisłości historycznej, bo fałszuje ją pan premier Leszek Miller, a ostatnio także „Gazeta Wyborcza”, ale to jest tylko sprostowanie. W nawiązaniu do wypowiedzi pana prezesa Pawła Olechnowicza i pana ministra Ireneusza Sitarskiego, uważam, że założenie, iż nie ma pieniędzy w budżecie i trzeba sprzedać rafinerię, aby załatać jakąś dziurę albo wprowadzić inwestorów na nasz rynek, nie jest słusznym podejściem. Przecież wiecie panowie, że na świecie jest nadmiar pieniędzy i trzeba tylko je znaleźć i, co jest trudniejsze, mądrze zainwestować. Nie jestem zwolennikiem pana Edwarda Gierka, ale trzeba szczerze powiedzieć, że potrafił w tamtym okresie wystąpić z koncepcją. Oczywiście nie była ona do końca udolna, ale Rosja budowała rurociąg Jamalski i wszystkie inne. Inne inwestycje zarastały chwastami, czego klasycznym przykładem jest Ursus, który nigdy nie osiągnął produkcji 100 tys. sztuk maszyn, a plany przewidywały właśnie taką produkcje, ale to na marginesie. Oczekuję od pana ministra Ireneusz Sitarskiego oraz pana prezesa Pawła Olechnowicza, żeby przyjęli jednak trochę inne podejście niż inwestowanie poprzez prywatyzację i sprzedaż. Uzyskacie panowie poparcie z naszej strony, jeśli przedstawicie program inwestycyjny. Program zaprezentowany dziś przez pana prezesa wydaje się słuszny. Trzeba tylko szukać pieniędzy w świecie. Zapewniam państwa, że one tam są, ale u nas stwarza się wrażenie, że jedynym możliwym rozwiązaniem jest prywatyzacja i tylko wtedy napłyną fundusze. One wciąż przychodzą, ale nie na rozwój rodzimej wytwórczości, tylko na zbyteczną konsumpcję. Pan prezes Paweł Olechnowicz był łaskaw też powiedzieć, że zdobył doświadczenie pracując w zakładach ABB. Przykład firmy Zamech z Elbląga jest najlepszy, aby pokazać skutki prywatyzacji. Jest to zmarnowana szansa, gdzie właściciel „wypiął się”, likwiduje zakład, utrzymuje biura konstrukcyjne w Szwajcarii, a tu ogranicza produkcję itd. To jest właśnie temat klasycznej, polskiej, wielce szkodliwej i bezsensownej prywatyzacji. Być może w gazetach piszą nieprawdę, ale tak był przedstawiony przypadek firmy ABB. Kolejna kwestia, pytali o to także panowie posłowie Andrzej Aumiller i Kazimierz Wójcik, a niestety ani pan minister Ireneusz Sitarski, ani pan prezes Paweł Olechnowicz nie udzielili wyczerpujących odpowiedzieli.</u>
          <u xml:id="u-41.1" who="#PosełGabrielJanowski">Chcę usłyszeć od panów, jako od fachowców, opinię czy rzeczywiście związek z OAO Łukoil z punktu widzenia czysto biznesowego jest dla nas nieopłacalny? Pomijam wątki polityczne, to rozstrzygniemy w czasie innej debaty. Chodzi mi wyłącznie o kwestie ekonomiczne, ponieważ nie przedstawili nam państwo alternatywy. Mówiłem też o związkach z krajami arabskimi. Być może trzeba szukać kontaktów handlowych z krajami, które były kiedyś republikami Związku Radzieckiego i wydobywają, ale nie przetwarzają ropy naftowej. Zastanawiam się, nie jestem specjalistą od tych spraw, natomiast oczekuję od fachowców przedstawienia pełnej gamy możliwości. Zgadzam się, że Rafineria Gdańska SA jest ważna dla regionu, jak i dla polskiej racji stanu i należy szukać sposobów, żeby ona istniała i rozwijała się, a pan minister i pan prezes unikają dyskusji. Wiem, że są państwo w rozmaitych układach politycznych, pod presją, ale musimy wszystkie karty wyłożyć na stół. Wcześniej czy później społeczeństwo musi poznać całą prawdę o kierunkach prywatyzacji, zagrożeniach i szansach. Więcej odwagi, panowie, bo jesteśmy w swoim gronie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#PosełWiesławWalendziak">Zamykam dyskusję. Oddam głos panu ministrowi Ireneuszowi Sitarskiemu i panu prezesowi Markowi Gutowskiemu. Proszę o krótkie odpowiedzi, a potem proszę o zapowiedziane prezentacje. Po zmierzchu nie będzie sensu zwiedzać rafinerii.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#WiceprezesNPSAMarekGutowski">Pięć rafinerii południowych ma jedną wspólną cechę, trzeba w nich będzie w krótkim czasie zaprzestać przerobu ropy naftowej, ponieważ dochodzi tam ona nie transportem rurociągowym, tylko kolejowym, co całkowicie rujnuje ekonomikę jej przerobu. Dwie z tych firm są w grupie kapitałowej PKN Orlen SA. Są to Rafineria Jedlicze SA i Rafineria Trzebinia SA. Trzy pozostałe, czyli Rafineria Czechowice SA, Rafineria Nafty „Glimar” SA oraz Rafineria Jasło SA, są w grupie kapitałowej Nafty Polskiej SA. Oczywiście każdy inwestor będzie bardzo cenny dla tych zakładów, niemniej jednak one prowadzą własne programy restrukturyzacyjne. Zainteresowanie Rafinerii Gdańskiej SA i PKN Orlen SA tymi rafineriami jest bardzo korzystne, z tym, że może się to odbywać tylko w strukturze zrestrukturyzowanej firm i opierać się na osobnych wydziałach, np. olejowym, parafinowym, stacjach paliw czy magazynach.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#PodsekretarzstanuwMSPIreneuszSitarski">OAO Łukoil był partnerem Rotch Energy Ltd., i trzeba mieć to na względzie. Mówiłem kiedyś o tym przy wyborze firmy Rotch Energy Ltd., jako inwestora finansowego, a OAO Łukoil jako inwestora branżowego. Brytyjska spółka wedle procedury, która obowiązuje w Nafcie Polskiej SA,zaproponował takiego partnera. Strona polska formalnie wyraziła zgodę, aby odbył on procedurę, zapoznał się z firmą, zrobił badanie, ocenił, czy może przystąpić do konsorcjum. Obie firmy w lipcu tego roku złożyły propozycje, które - jak już mówiłem - wygasły 17 października. Jeśli chodzi o ścieżkę decyzyjną, to projekt cały czas znajdował się na poziomie Nafty Polskiej SA. Formalnie do ministra skarbu państwa nie przyszedł ostateczny projekt, czyli procedura decyzyjna nie została wypełniona, ponieważ po decyzji ministra umowa musiałaby zostać rozpatrzona na posiedzeniu Rady Ministrów. Rotch Energy Ltd. w którymś momencie zrezygnował z OAO Łukoil, jako partnera i zakończyły się formalne procesy związane z terminem ważności oferty obu inwestorów. W związku z tym dziś czekamy, czy Rotch Energy Ltd. przedstawi nową propozycję, czy nie. Mówiłem, że nie było dobrych propozycji, że oferta Rotch Energy Ltd. była najlepsza. Jednakże ścieżka, która została w tym roku uruchomiona, pojawienie się OAO Łukoil, jako inwestora oraz kampania prasowa, wzbudziły pewne zainteresowanie Rafinerią Gdańską SA innych inwestorów ze wschodu i zachodu, czego do tej pory nie obserwowaliśmy. Dotyczy to nawet inwestorów, którzy do tej pory w ogóle nie interesowali się naszymi projektami i nagle, w wyniku procesu, który się do tej pory odbył, okazało się, że projekt w Polsce został zauważony, PKN Orlen SA, Rafineria Gdańska SA i cały sektor naftowy, nabrał znaczenia i europejskiego poziomu, zaczął funkcjonować w środkowoeuropejskich koncepcjach. Mówię to na podstawie różnych rozmów, które prowadzi Nafta Polska SA, jak i z własnej wiedzy, z własnych rozmów, w których uczestniczę, jako osoba zajmująca się prywatyzacją w resorcie, mam też szereg spotkań w różnych kwestiach i widzę, że pojawiło się zainteresowanie polskim sektorem paliwowym. Oczywiście to nie oznacza, że na stole mamy tysiące ofert jeszcze lepszych niż poprzednie. Zainteresowanie może zaowocować pozytywnie dla Rafinerii Gdańskiej SA, w zależności od rozstrzygnięć podejmowanych w najbliższym czasie. Z różnych doświadczeń, które mamy z dziesięciu lat prywatyzacji, z moich doświadczeń, jeśli chodzi o procesy przekształceń własnościowych oraz restrukturyzację, wynika, że lepiej czasem poczekać i nawet przedłużyć proces prywatyzacji danego zakładu, ale wybrać dobrego inwestora. Nie chcielibyśmy się przecież spotkać za 3–4 lata i nie chciałbym musieć państwu powiedzieć, że ten projekt znów nam nie wyszedł, tak jak parę innych, dużych projektów prywatyzacyjnych. Symbolicznym tego przykładem jest Stocznia Szczecińska SA, która była świetnym projektem w pierwszej połowie lat 90., a okazała się ogromną porażką na początku XXI wieku. Dlatego uważam, że lepiej chwilę poczekać i zastanowić się kilka razy przed podjęciem decyzji, niż być w niekomfortowej sytuacji za pewien czas i ryzykować, że ten proces nam się nie powiedzie i skończy się to inaczej niż oczekiwaliśmy.</u>
          <u xml:id="u-44.1" who="#PodsekretarzstanuwMSPIreneuszSitarski">Minister Wiesław Kaczmarek wielokrotnie to podkreślał, staramy się to realizować, nie chcemy pochopnie podejmować decyzji ryzykując wiele. Udowodniliśmy to w tym roku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#PosełWiesławWalendziak">Przedstawiciele Instytutu III RP, panowie Piotr Wysocki, Rafał Kasprów oraz Maciej Janiec, publicyści, których możecie panowie posłowie kojarzyć z łam Rzeczypospolitej, specjalizujący się w tym temacie, przedstawią prezentację pod tytułem „Środkowoeuropejski rynek paliw”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#PrezeszarząduInstytutuIIIRPPiotrWysocki">Nie będę przedstawiał instytutu. Na okładce raportu, który państwo posłowie dostaliście, znajduje się poszerzona informacja na ten temat. Tytułem wstępu powiem tylko kilka słów o tym opracowaniu. Jest to analiza własna instytutu, przygotowana przez nas samych. Bezpośrednią inspiracją jej powstania były porozumienia amerykańsko-rosyjskie i pytanie, które sobie zadaliśmy, jakie implikacje dla Polski mogą one nieść. W części energetycznej mają one ogromne znaczenie. Raport wbrew temu, co mówił pan poseł Wiesław Walendziak, nie podaje dokładnej informacji na temat strategii rozwojowej koncernów środkowoeuropejskich, jest raczej kompendium wiedzy, fotografią obecnego stanu, jeśli chodzi o kapitał, powiązania polityczne i gospodarcze poszczególnych koncernów. Uważamy, że jest to dopiero początek badań i obserwacji, które należy prowadzić w związku z tym, co się dzieje w tej dziedzinie na świecie, o czym będziemy za chwilę mówili. Istotą naszej pracy i tego, co przygotowaliśmy dla państwa posłów jest to, że raport oparliśmy na wiarygodnych informacjach i weryfikowalnych źródłach, które poddaliśmy krytycznej analizie. Obecni ze mną koledzy, Rafał Kasprów i Maciej Janiec, przedstawią najważniejsze wnioski wynikające z naszej pracy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#PrzedstawicielInstytutuIIIRzeczypospolitejRafałKasprów">W tak krótkim czasie nie jesteśmy w stanie przedstawić wszystkich informacji o spółkach paliwowych w rejonie Europy Środkowo-Wschodniej i Rosji. W naszej prezentacji znajdą się informacje podstawowe o składzie kapitałowym, właścicielskim, o sytuacji finansowej takich spółek jak: Jukos, OAO Łukoil, OMV, MOL oraz spółek gazowych. Tak jak powiedział mój kolega, pomysł powstania tego raportu wyniknął z porozumień pierwszego szczytu Bush - Putin, który odbył się w maju 2002 r. Dlaczego tego typu wydarzenia są ważne z punktu widzenia Polski? Jak powiedział pan poseł Wiesław Walendziak, Polska nie jest wyspą politycznie, ale jest wyspą na morzu ropy naftowej, które nas otacza. Porozumienia Bush - Putin są dlatego istotne, gdyż po raz pierwszy Amerykanie i Rosjanie w konsekwencji wydarzeń z dnia 11 września, ale nie tylko, zadecydowali o tym, że Rosjanie powinni prowadzić długofalowe dostawy ropy naftowej do Stanów Zjednoczonych. Należy wyjaśnić, że nigdy wcześniej ropa naftowa nie trafiała bezpośrednio z Rosji do Stanów Zjednoczonych. Pierwsze dostawy miały miejsce 4 lipca i były konsekwencją porozumień majowych. Koncern Jukos z portu w Noworosyjsku przesłał tankowcami do portu w Grecji, przez cieśninę Bosfor, ropę z Morza Kaspijskiego. Z Grecji ropa naftowa trafiła do portu w Houston właśnie w dniu 4 lipca, w dniu Stanów Zjednoczonych, wyjątkowo symbolicznym w tym roku. W efekcie tych porozumień Stany Zjednoczone nie tylko zagwarantowały sobie długoletnie dostawy ropy naftowej z Rosji. Podkreślam, że są to porozumienia polityczne. Nie mają one wymiaru gospodarczego w tym sensie, że im dopiero będą towarzyszyć umowy gospodarcze. Czego oczekiwali Rosjanie? Szczyt Bush - Putin jasno pokazał, że Rosjanie oczekują wsparcia dla polityki ekspansji rosyjskich spółek paliwowych. Rosyjscy politycy mówili wprost, że oczekują, aby Ameryka powiedziała europejskim koncernom, w tym głównie środkowoeuropejskim, że warto współpracować z rosyjskimi spółkami paliwowymi. Dokładnie w ten sposób sformułowano tę koncepcję. Drugie forum, które skończyło się 2 października 2002 r., odbyło się w Houston, w Teksasie. To miasto jest stolicą paliwową świata. Było to także spotkanie głównie amerykańsko-rosyjskie. W trakcie rozmów okazało się, że w czasie kilku miesięcy od pierwszego spotkania Bush - Putin, tak naprawdę niewiele udało się zrobić. Oprócz deklaracji politycznych oraz chęci firm do podpisania porozumień gospodarczych, uwarunkowania inwestycyjne w Rosji są takie, że bardzo trudno amerykańskim spółkom inwestować na tym rynku. Na zakończenie szczytu w Houston German Gref, jeden z najważniejszych rosyjskich polityków, podpisał porozumienie zawierające między innymi deklarację, że Rosja będzie starała się ułatwiać zasady inwestowania amerykańskich koncernów paliwowych w Rosji, poprzez zmianę uwarunkowań decyzyjnych i prawnych. Rosjanom bardzo zależy na przyciągnięciu kapitału amerykańskiego. Oprócz tego podpisano kilka innych, dość znaczących, umów o współpracy amerykańsko-rosyjskiej pomiędzy koncernami przy wydobyciu gazu, ropy naftowej, w zakresie wspólnych przedsięwzięć gospodarczych. Niedługo, 14 listopada bieżącego roku, odbędzie się konferencja w Bostonie. Jest to kolejny dowód na to, jak głęboko ostatnio sięga współpraca tych dwóch krajów. Na tej konferencji bardzo silnie będzie reprezentowany biznes rosyjski, między innymi planowane są spotkania Michała Hodorkowskiego, szefa Jukos z Dickiem Cheney'em oraz wspólne rozmowy na temat dalszej współpracy.</u>
          <u xml:id="u-47.1" who="#PrzedstawicielInstytutuIIIRzeczypospolitejRafałKasprów">Widzicie państwo, że w bardzo krótkim czasie rozpoczęło się wiele działań na różnych frontach, zmierzających do zwiększenia współpracy amerykańsko - rosyjskiej w dziedzinie ropy naftowej i gazu. Rosyjska deklaracja zmian i stabilizacji przepisów prawnych, dokument podpisany przez Germana Grefa, który będzie wdrażany przez administrację Władimira Putina, jest to cały pakiet ułatwień inwestycyjnych, zmian otoczenia prawnego dla spółek amerykańskich. Zastanawialiśmy się długo, jak w krótkim czasie pokazać, co dzieje się w tej chwili w Rosji. W raporcie zawarliśmy informację o sytuacji kapitałowej i właścicielskiej. Często są one bardzo zawiłe i niejasne. Stwierdziliśmy, że pewne tendencje najlepiej pokazuje polityka personalna, wiążąca się z ludźmi i ich decyzjami. Mniej więcej od 1998 r., czyli od momentu, gdy ceny ropy naftowej podskoczyły gwałtownie z 18 do 30 dolarów za baryłkę i kiedy zwiększyły się możliwości finansowe koncernów rosyjskich, nastąpiło przyciąganie znanych postaci, polityków, a przede wszystkim menedżerów z zachodu do tych spółek. Po pierwsze, kapitały takich firm jak OAO Łukoil czy Jukos powoli zaczęły obejmować zachodnie firmy, jednakże nie w tak dużym stopniu, jak można się było spodziewać. W dużo większym stopniu Rosjanie przyciągnęli bardzo profesjonalne kadry menedżerskie. W zarządzie firmy Jukos zasiada obecnie pięciu menadżerów, m.in. wiceprezes Credit Lyonnaise, były wiceprezes Philips Petroleum Company oraz kilku ludzi ze świata finansów międzynarodowych. Zresztą wiceprezes Credit Lyonnaise jest z pochodzenia Polakiem, nazywa się Jacques Kościuszko-Moritz. Jest obecnie jedną z najważniejszych postaci w tej firmie. Lord Owen, bardzo znana postać w świecie polityki, były minister obrony, minister spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii, przedstawiciel Wielkiej Brytanii na Bałkanach, jest prezesem Jukos International UK i bardzo aktywnie uczestniczy w prowadzeniu polityki spółek rosyjskich w Europie Zachodniej. OAO Łukoil długo nie czekał na tego typu zmiany. W dniu 27 czerwca tego roku Mark Mobius, bardzo znany inwestor finansowy, szef funduszy Tempeltona na świat, bardzo aktywnie działający w Ameryce Południowej i w Chinach, jeden z największych światowych inwestorów finansowych zasiadł w Radzie Dyrektorów OAO Łukoil. Znalazł się tam także pan Richard Matzke, nafciarz z Teksasu, krótko mówiąc osoba związana blisko ze środowiskami administracji republikańskiej w Stanach Zjednoczonych. To samo dzieje się w trzecim co do wielkości koncernie TNK. Tam również pojawiają się osoby związane ze światowym systemem finansowym i ze światowymi zasobami ropy naftowej. Jak powiedziałem, nie do końca jeszcze idzie to w parze z inwestycjami kapitałowymi. Obecnie są to raczej fuzje personalne, ale nie ulega wątpliwości, że po tych deklaracjach, po spotkaniach Bush - Putin, po konferencji w Houston i Bostonie, będziemy mieli coraz więcej amerykańskich inwestycji w Rosji. Kolejny slajd przedstawia porównanie koncernów paliwowych w Europie centralnej. Pokaże to państwu, jaka jest w tej chwili realna wielkość rynkowa podmiotów, jeśli brać pod uwagę dwa czynniki: wartość wyliczaną na podstawie kapitalizacji rynkowej oraz przychody.</u>
          <u xml:id="u-47.2" who="#PrzedstawicielInstytutuIIIRzeczypospolitejRafałKasprów">Proszę zauważyć, że w przypadku koncernów rosyjskich, czyli Jukos, OAO Łukoil, TNK, wyraźnie widzimy odmienną sytuację niż w przypadku innych firm. Tutaj są dyskontowane zasoby ropy naftowej w wartości tych koncernów. Wpływa to na wycenę tych przedsiębiorstw oraz ich siłę. Można zauważyć także, jak bardzo istotne są możliwości zwiększenia wydobycia ropy naftowej, a to z kolei pokazuje państwu, jakie są proporcje wielkości rosyjskich koncernów do innych, znanych firm światowych. Mimo to, że rosyjskie koncerny są gigantami na skalę środkowoeuropejską, w gruncie rzeczy nie są nimi w skali światowej. Dyskontowanie zasobów ropy naftowej i potencjału wydobywczego tak naprawdę jest niewielkie przy gigantach typu Exon Mobile albo BP. Widać wyraźnie, że świat nie do końca pozytywnie wycenia wartość zasobów koncernów rosyjskich. Proszę zwrócić szczególną uwagę na ostatnią firmę, czyli Sibneft. Jest to jedna z większych firm rosyjskich, jedna z mniejszych wśród światowych tytanów. Będzie ona w najbliższym czasie prywatyzowana w Rosji, a posiada ona dość duże zasoby ropy naftowej. Myślę, że warto porównać jej wielkość z innymi koncernami.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#PrzedstawicielInstytutuIIIRzeczypospolitejMaciejJaniec">Pokazaliśmy państwu, że koncerny działające w Europie Środkowo-Wschodniej są zdecydowanie mniejsze od konkurentów, z którymi przychodzi im zmagać się na rynku światowym. Ich kapitalizacja jest od kilku do kilkunastu razy mniejsza. Niestety nie pozwala to tak naprawdę konkurować efektywnie, szczególnie w przypadku rozszerzenia UE, kiedy znajdziemy się na jednym wspólnym rynku. Będzie to stawiło pewną, dość istotną barierę w rozwoju. Drugi punkt, który jest równie istotny, to brak poważnych źródeł surowców, które posiadałyby koncerny środkowoeuropejskie. Na przykład austriacki koncern OMV dysponuje źródłami na Bliskim Wschodzie i w Afryce. W połowie zeszłego roku zdarzyła się ciekawa sytuacja, mianowicie Jukos podpisał umowę joint venture z MOL, na mocy której MOL uzyskał dostęp do źródeł na Syberii. Zakłada się, że z tego źródła będzie pochodzić duża część surowców przetwarzanych przez MOL, a co jest istotne, MOL współpracuje też z Jukos w zakresie modernizacji sieci przesyłowej przedłużającej rurociąg „Przyjaźń”. Firma Jukos planuje odwrócić rurociąg biegnący z Węgier poprzez Chorwację do portu Omisajl na wybrzeżu chorwackim, skąd miałaby być transportowana zarówno ropa kaspijska, jak i rosyjska. Aby zapewnić sobie czystą drogę przesyłową od Rosji aż do portu chorwackiego, potrzebuje współpracy Węgrów. W związku z tym zgodziła się na zawarcie z nimi joint venture. Kolejnym elementem, który wpływa na sytuację koncernów w Europie Środkowo-Wschodniej jest ich położenie. Nie będę zbyt długo się nad tym rozwodził, ponieważ one są po prostu na najkrótszej drodze wiodącej od bardzo bogatych rosyjskich złóż surowców naturalnych do Europy, która bardzo ich potrzebuje. Ponadto koncerny środkowoeuropejskie niedługo znajdą się w UE, a to oznacza, że nie będzie żadnych barier celnych dla paliw, które wyprodukują. Są tym zainteresowani Rosjanie, gdyż oni sprzedają głównie swoją surową ropę, natomiast stawki celne w UE są tym większe, im bardziej przetworzony jest produkt. W związku z tym można sobie wyobrazić sytuację, że gdyby Rosjanie chcieli bardzo mocno konkurować z koncernami z Europy Zachodniej, które są znacznie od nich silniejsze, to te koncerny mogłyby zacząć wpływać na rządy krajów UE, aby podwyższyły stawki celne i zablokowały Rosjan. Natomiast, jeśli koncerny rosyjskie zdobyłyby przyczółki w państwach Europy Środkowo-Wschodniej licząc, że te kraje znajdą się szybko w UE, a obecnie uważamy, że rozszerzenie nastąpi w 2004 r., to nie byłoby bariery celnej dla rosyjskich produktów. Kolejną kwestią są istotne procesy na rynkach międzynarodowych, co zostało już przedstawione przez mojego przedmówcę. Są to: porozumienia naftowe pomiędzy Rosją a Stanami Zjednoczonymi, wojna w Iraku, która de facto ma bardzo mocne podłoże związane z ropą naftową. Irak dysponuje drugimi co do wielkości na świecie złożami ropy naftowej, ocenianymi na 112–120 mld baryłek. Ta ropa jest potrzebna gospodarce światowej, a szczególnie Amerykanom. Zastanówmy się, w jakich warunkach działają koncerny rosyjskie, które mogą odgrywać bardzo dużą rolę na rynku środkowoeuropejskim. Jak wiemy w Polsce przymierzały się one do inwestowania. OAO Łukoil wyrażał swoje zainteresowanie Rafinerią Gdańską SA, a Jukos deklarował chęć nawiązania współpracy z PKN Orlen SA.</u>
          <u xml:id="u-48.1" who="#PrzedstawicielInstytutuIIIRzeczypospolitejMaciejJaniec">Koncerny rosyjskie starały się startować w wielu przetargach w Europie. Ostatnio np. brały udział w przetargu na sprzedaż chorwackiej firmy INA. Były zainteresowane kupieniem czeskiego Unipetrol itd. Dokonały także pewnych nabytków na terenie Europy Środkowo-Wschodniej. Najważniejsza kwestia odnośnie do koncernów rosyjskich, to fakt, iż pomimo to, co przyjęło się sądzić, nie dysponują one znacznymi zasobami surowców, szczególnie ropy naftowej. Potrzebują także kapitału na rozwój. Według deklaracji Igora Jesufowa, rosyjskiego ministra energetyki, złożonej na konferencji w Houston koncerny rosyjskie w ciągu najbliższych 10 lat będą potrzebowały inwestycji w wysokości minimum 1 mld dolarów rocznie, czyli łącznie około 50 mld dolarów do 2010 r. Jest to duża kwota i koncerny rosyjskie nie są w stanie sfinansować tego ze swoich zysków. Z czego wynika potrzeba kapitału rosyjskich koncernów? Pierwszy i najważniejszy powód to dążenie do ich pionowej integracji. Pomimo, że koncerny rosyjskie są znacznie większe od koncernów środkowoeuropejskich, to są wciąż znacznie mniejsze od koncernów z Europy Zachodniej czy gigantów ze Stanów Zjednoczonych. Wspominano tu dziś, że największe zyski osiąga się na dystrybucji i sprzedaży surowca. Koncerny rosyjskie mają surowiec, ale powinny zacząć uzupełniać swoje zasoby. Infrastruktura jest zdecydowanie przestarzała i w najbliższym czasie muszą dokonać modernizacji w celu zwiększenia przerobu. Obecnie Rosjanie wydobywają 7,7 mln baryłek ropy naftowej dziennie. Są pierwszym producentem na świecie. Wyprzedzili nawet Arabię Saudyjską, która dysponuje największymi zasobami surowców na świecie. Jest tylko jeden problem. Rosjanie uruchomili pełne moce przerobowe. Zapotrzebowanie jest jednak większe. Aby rozwinąć możliwości przerobu surowców muszą dokonać poważnych inwestycji albo przejmować nowe złoża. Rosjanie potrzebują także inwestycji na trasy transportowe. Co z tego, że wydobędą ropę naftową, skoro nie można jej przetransportować? Główna trasa transportowa, a więc rurociąg „Przyjaźń” biegnący przez Europę Środkowo-Wschodnią jest już wykorzystywany właściwie w 100%. Druga trasa transportowa biegnąca przez cieśninę Bosfor jest tak przeciążona, że Turcy ostrzegają, że zmniejszą ilość tankowców przepływających przez cieśninę, gdyż grozi to katastrofą ekologiczną. Rosjanie nie mogą zatem zwiększyć ilości transportowanej ropy. W związku z tym są zainteresowani projektami, które były prezentowane w Houston, jak budowa terminalu przeładunkowego w Murmańsku, którego koszt łącznie z jego siecią przesyłową szacowany jest na 2,5 mld dolarów. Jest także realizowany projekt modernizacji rurociągu „Adria”, o którym wspominałem. Rosjanie muszą także w bardzo krótkim czasie przygotować się do ekspansji w Azji. Według raportu amerykańskiego Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych, w ciągu najbliższych 20 lat największy wzrost popytu na ropę nastąpi na dalekim wschodzie, w Korei, Japonii i Chinach. W związku z tym Rosjanie już teraz przygotowują analizy dotyczące wybudowania rurociągów gazowych i naftowych do Chin i Japonii. To jest ich główny kierunek ekspansji, oczywiście poza USA. Jak już wspomniałem Rosjanie mają spore źródła, ale nie są one wystarczające. Nie mogą już zwiększyć produkcji. Przy obecnym tempie wydobycia na poziomie 7,7 mln baryłek dziennie, szacowane na 48,6 mld baryłek rosyjskie rezerwy wyczerpałyby się w ciągu 17 lat.</u>
          <u xml:id="u-48.2" who="#PrzedstawicielInstytutuIIIRzeczypospolitejMaciejJaniec">Rosjanie muszą zdobyć nowe obszary i na to potrzebują dużego kapitału. Do tej kwestii wrócimy jeszcze w trakcie naszej prezentacji. Kolejna kwestia, która trochę psuje obraz rosyjskich koncernów, to fakt, iż są one bardzo mocno wykorzystywane do wywierania politycznego wpływu przez polityków rosyjskich. Warto zwrócić uwagę, że np. rosyjska doktryna polityki zagranicznej, jako priorytetowe wymienia ekonomiczne środki oddziaływania. Prezydent Władimir Putin stwierdził, że rola Rosji w XXI w. zostanie określona nie przez jej siłę militarną, ale przez zdolność integracji z globalną gospodarką oraz właśnie przez ekonomiczne środki oddziaływania, przez siłę ekonomiczną Rosji. Latem tego roku odbyło się w Moskwie spotkanie ambasadorów rosyjskich, na którym prezydent Władimir Putin zachęcał wszystkich, aby szukali możliwości przeprowadzenie rosyjskich inwestycji, w celu rozwijania rodzimej ekonomii i zdobywania kolejnych kontraktów. Przykładem pokazującym jak daleko Rosjanie są w stanie posunąć się dla rozwoju ekonomicznego jest to, że w zatwierdzonej w 1992 r. doktrynie rosyjskiego wywiadu zagranicznego określa się jego główne zadanie wspieranie gospodarki w kraju. Mówiłem, że Rosjanie dysponują znacznymi zasobami ropy naftowej, ale nie w skali światowej. Ich złoża stanowią jedynie 4% światowych rezerw. Rosja jest obecnie największym producentem, jednak nie jest w stanie o wiele zwiększyć swojej produkcji. Na szczycie w Houston rosyjscy nafciarze przekonywali, że jeśli zostaną dokonane inwestycje w wysokości minimum 1 mld dolarów rocznie, to do roku 2010 będą w stanie zwiększyć produkcję do 9–10 mln baryłek. Sporo zależy także od eksploatacji złóż kaspijskich, tylko że łączy się to z dwoma problemami. Po pierwsze, ich wielkość jest trudna do oszacowania. Według jednych jest to zaledwie 40 mld baryłek, a według bardzo optymistycznych opinii, głównie pochodzących właśnie z krajów z regionu Morza Kaspijskiego, mogą one wynosić nawet 200 mld baryłek. Ta wielkość jest mniej więcej porównywalna z zasobami Arabii Saudyjskiej i czterokrotnie większa niż oficjalnie wykazują Rosjanie, którzy - przypomnę - mają trochę mniej niż 50 mld baryłek ropy naftowej. Takie są międzynarodowe oceny. Rosyjscy specjaliści twierdzą, że jest jej 2 razy więcej. Jednak bez istotnych inwestycji w przemysł naftowy Rosja nie jest w stanie szybko zwiększyć wydobycia i zaspokoić popytu. Tak naprawdę gospodarcza siła Rosji leży w gazie ziemnym. Rosjanie mają 1/5 światowych rezerw tego surowca i są w stanie szybko zwiększyć produkcję. Wynika to z faktu, że koncerny naftowe przy wydobywaniu ropy naftowej wydobywają znaczne ilości gazu. Jednakże gaz ziemny, jako że nie może być sprzedawany przez firmę Gazprom, jest spalany na polach naftowych. Według rosyjskich szacunków, popartych przez amerykańską Energy Information Agency, czyli komórkę analityczną przy departamencie energii w Stanach Zjednoczonych, Rosjanie są w stanie w dowolnym momencie zwiększyć wydobycie gazu ziemnego o 10%. Sam OAO Łukoil deklaruje, że w ciągu najbliższych pięciu lat jest w stanie zwiększyć wydobycie gazu ziemnego z 5 do 50 mld metrów sześciennych.</u>
          <u xml:id="u-48.3" who="#PrzedstawicielInstytutuIIIRzeczypospolitejMaciejJaniec">Rosja ma olbrzymie złoża gazu ziemnego. Należy prześledzić także, dokąd płynie ten gaz. Jest to bardzo istotna kwestia również dla Polski, która, jak wspominałem na początku, a co jest państwu doskonale znanym tematem, mogłaby być krajem tranzytowym. Jest on głównie transportowany do krajów UE, które zużywają około połowy gazu eksportowanego przez Rosjan. Trzeba pamiętać, że istnieje możliwość zwiększenia jego eksportu. 2/3 wydobywanego gazu Rosjanie zużywają na własne potrzeby. Jest to spowodowane także nieefektywnością ich przemysłu. Gdyby udałoby im się zmodernizować ten obszar, mogliby eksportować znacznie więcej tego surowca. Z tego względu tak ważne dla Polski jest to, co dzieje się obecnie na Ukrainie, czyli tworzenie konsorcjum zarządzającego gazociągami. Dokonam szybkiego podsumowania, jakie są zalety i wady współpracy z koncernami rosyjskimi. Rosyjskie koncerny, tak jak mówiłem, potrzebują partnerów w UE, poprzez których mogłyby wprowadzać swoje paliwa na ten rynek. Jest to także miejsce dla Rafinerii Gdańskiej SA. Rosjanie muszą gdzieś przetwarzać surowce. Ich rafinerie mają moc przerobową około 95% wydobywanej ropy, jednak po pierwsze, są niedostosowane do standardów unijnych rynków, a po drugie, koszty transportu mogłyby znacznie obniżyć ich marżę. Po trzecie, sieć transportowa Rosjan nie jest dostosowana do transportu paliw, a jedynie surowców. Rosyjskie koncerny oczywiście dają dostęp do złóż surowców. Wycena rosyjskich koncernów wciąż nie odzwierciedla tak naprawdę ich prawdziwej wartości. Wartość złóż, które znajdują się w rękach Rosjan, jest poważnie dyskontowana. Dzieje się tak z różnych powodów. Zagraniczni analitycy, którzy dokonują wycen twierdzą, że Rosjanie są albo mało efektywni, albo po prostu zyski nie będą przekazywane akcjonariuszom, tylko zginą gdzieś, w nie do końca jasnych, jak do tej pory, strukturach rosyjskich. Z podobnych przyczyn rosyjskie koncerny notowane na giełdach nie uzyskują odpowiednich cen. Jest to także szansa dla polskich podmiotów gospodarczych, które mogłyby współpracując z Rosjanami brać udział we wzroście, który będzie znacznie bardziej dynamiczny, niż byłoby to w przypadku koncernów amerykańskich i zachodnioeuropejskich. Nowe koncerny rosyjskie, takie jak OAO Łukoil czy Jukos, tak naprawdę istnieją od 10–20 lat, pomimo że ich historia jest znacznie dłuższa. Zatrudniają młodsze struktury zarządcze. Ich wymiana nastąpiła niedawno. Są tam zatrudnieni młodsi pracownicy niż w koncernach amerykańskich. Te struktury nie są jeszcze wciąż zamknięte. Jest miejsce, aby do nich przystąpić. To są zalety. Teraz przedstawię wady współpracy z rosyjskimi koncernami naftowymi. Pierwsze to - jak już powiedziałem - traktowanie tej gałęzi gospodarki państwowej jako narzędzie polityki. Dopóki koncerny rosyjskie będą powiązane z rządem, a na razie raczej nie ma możliwości ani szans, aby uległo to zmianie, mogą być wykorzystywane przez Kreml i trzeba to brać pod uwagę. Druga kwestia to niepokojąca przeszłość tych koncernów. Należy prześledzić, jakie stosowały one praktyki w przeszłości na rynkach, na których operowały. Było to np. wstrzymywanie dostaw surowców, wywieranie presji na partnerach lub drenaż, o którym jest mowa w przypadku rafinerii w Rumunii, którą Rosjanie nabyli.</u>
          <u xml:id="u-48.4" who="#PrzedstawicielInstytutuIIIRzeczypospolitejMaciejJaniec">Ostatni przypadek, z którym mieliśmy do czynienia, to rafineria w Morzejkach, gdzie Rosjanie manipulują dostawami i wyeliminowali już partnera amerykańskiego. Niedawno także bardzo mocno zmniejszyli dostawy do portów przeładunkowych w krajach bałtyckich, przez co porty zaczynają ponosić straty i same proszą Rosjan, żeby przejęli ich udziały. Kolejna wada to możliwość uzależnienia od rosyjskich partnerów. Jeśli oni zainwestują w Polsce i będą dostarczali swoją ropę, istnieje niebezpieczeństwo, że dojdzie do rozmontowania zapasowych dróg transportu surowców, które obecnie istnieją. Polska ma dość dobrą pozycję, ponieważ dysponuje trasą północną, gdzie poprzez terminal w Gdańsku, ropa może być transportowana do wielu miejsc. Jesteśmy zatem dość dobrze zabezpieczeni. Gdyby Rosjanie weszli na nasz rynek, trzeba wziąć te elementy i praktyki pod uwagę. Nie twierdzę oczywiście, że tak się stanie, ale istnieje takie ryzyko Ostatnia wada, może nie tak istotna, ale warto o niej pamiętać. Partnerzy rosyjscy są nastawieni na konfrontację z partnerami z Europy Zachodniej. Jeżeli połączylibyśmy się z nimi, to automatycznie stalibyśmy się stroną tego konfliktu, co mogłoby się również przenieść na nasz rynek. Na zakończenie, chcę jeszcze powiedzieć, o tym, o czym wspominał pan poseł Gabriel Janowski, czyli o ewentualnej możliwości współpracy z arabskimi koncernami. Należy zauważyć, że one już poczyniły pewne działania w rejonie Europy Środkowej. Szczególnie dotyczy to koncernów ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Przykładem jest spółka IPIC, narodowy koncern ZEA, która jest obecnie jednym z większych inwestorów, właścicieli koncernu OMV. Łącznie z rządem austriackim posiada większościowy pakiet akcji, co więcej istnieje umowa pomiędzy rządem Austrii a IPIC, że ich udział nie może spaść poniżej 51%. Mamy zatem pierwszy przykład inwestycji kraju arabskiego w naszej części świata. Drugi przykład, jak można wykorzystać szanse rozwoju własnego przemysłu, to działania ZEA przy transakcji zakupu myśliwców wielozadaniowych przez USA. Zakupiono myśliwce F 16 za 8 mld dolarów. W ZEA powołano Offset Group, która zamierzała stworzyć koncern paliwowy przy pomocy środków z offsetu. Porozumiała się z koncernem Rotch Energy Limited, skądinąd nam znanym, żeby zakupić w Wielkiej Brytanii sieć 200 stacji paliwowych. Prawdopodobnie były też sygnały, że angielska firma dopuści do udziału koncern z krajów arabskich w przypadku transakcji z Rafinerią Gdańską SA. Kolejną istotną kwestią odnośnie do koncernów z krajów arabskich jest, że po 11 września 2001 r. znaczna ich część wycofała się ze Stanów Zjednoczonych, gdzie dotychczas były lokowane. Jest to spowodowane dwoma bardzo prostymi powodami. Po pierwsze, od tego dnia powstała pewnego rodzaju niechęć w stosunku do kapitału arabskiego. Arabowie mieli trudności z dokonywaniem inwestycji. Po drugie, amerykańskie firmy, które posiadają aktywa koncernów arabskich, mogłyby zostać zaskarżone o wypłatę odszkodowań w związku z atakiem na World Trade Centre.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#PrzedstawicielInstytutuIIIRzeczypospolitejRafałKasprów">Chcę dodać jeszcze kilka słów odnośnie do tego, co mówił pan minister Ireneusz Sitarski, jeżeli chodzi o zwiększenie zainteresowania koncernów rosyjskich naszym rynkiem. Od miesiąca, a dokładnie od 6 tygodni, w Polsce swoje strony internetowe mają firmy OAO Łukoil i Jukos. Do tej pory nie było przedstawicielstw tych koncernów. Teraz bardzo aktywnie prowadzą swoją politykę związana z promocją, z ich obecnością na rynkach światowych. Bardzo polecam zapoznanie się z tymi stronami internetowymi. Przygotowaliśmy dla państwa na zakończenie jeszcze jedną informację dotycząca rurociągu Odessa-Brody. Opowiem o tym w skrócie, więcej znajdą państwo w pisemnym raporcie. Ostatnio dość głośno było o tym nieistniejącym ropociągu, m.in. w publikacjach Rzeczypospolitej, dotyczących nie tyle powołania, co niepowołania spółki mającej zbudować ten ropociąg. Chcę pokazać państwu tylko jedno, kończona jest budowa ropociągu „Cheyen” biegnącego z Morza Kaspijskiego na południe, przez Turcję, na którego budowę wyrazili polityczną zgodę Rosjanie w czasie spotkania Bush-Putin. Będzie to amerykański ropociąg. Obecnie ropa płynie już do Noworosyjska. Jest to port nad Morzem Czarnym, skąd tankowcami transportowana jest do Odessy. Następnie płynie do Brodów i stamtąd miał powstać ropociąg po stronie polskiej. Od kilku lat jednak nic się nie dzieje, natomiast ta ropa naftowa nie płynie w próżnię, tylko ucieka na południe. Jukos obraca kierunek ropociągów, polega to na tym, że do tej pory ropa płynęła z portu chorwackiego w głąb kontynentu, a teraz płynie w drugą stronę, czyli z Brodów do portu Omisajl w Chorwacji. Jak już powiedzieliśmy wcześniej, duże tankowce nie mogą przepływać przez Cieśninę Bosfor, która ma ograniczone możliwości przepustowe. Stąd ominięcie tej drogi i transportowanie ropy przez Bałkany. To nas omija i nie zarabiamy na tym. Niedawno podpisano pierwsze porozumienie dotyczące transportu 5 mln ton ropy naftowej, która mogła płynąć rurociągiem „Odessa-Brody”, a popłynie do portu w Chorwacji. Firma Halliburton, amerykańska firma consultingowa, oszacowała, że ropociąg „Odessa-Brody” w pełni opłacalny będzie dopiero po przedłużeniu go na terytorium Polski, zarówno dla strony ukraińskiej, jak i polskiej. Wstępne symulacje, przeprowadzone, między innymi, przez naszych analityków, a również zaczerpnięte z opracowań amerykańskich pokazują, że przy transporcie 22 mln ton ropy naftowej jest szansa uzyskania 128 dolarów, przy dopłacie 77 centów. Tak planują Ukraińcy. W tej chwili ta ropa, przynajmniej częściowo, popłynie na południe, odnogą rurociągu „Przyjaźń”. Dziękuję, że wysłuchali państwo naszej prezentacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#PosełWiesławWalendziak">Przedstawiono nam bardzo ciekawe informacje. Tego typu opracowania, tylko w znacznie rozbudowanej formie, są przygotowywane we wszystkich krajach ościennych, na zachodzie Europy. Do tej pory brakowało takich analiz w Polsce. Dobrze, że coś zaczyna się zmieniać i znalazł się instytut, który tym się zajął. Najlepiej byłoby, gdyby podejmowano decyzje merytoryczne na podstawie tak gruntownej wiedzy. Cieszę się, że zaczął się w Polsce formować wyspecjalizowany ośrodek zajmujący się prowadzeniem analiz. Musimy dokonać dwóch rozstrzygnięć, po których udamy się na zwiedzanie rafinerii. Pozostało nam wybranie posła sprawozdawcy na jutrzejsze posiedzenie Komisji Finansów Publicznych, który przedstawi pozytywną opinię naszej Komisji odnośnie do budżetu w części Ministerstwo Skarbu Państwa i negatywną w części Kierunki prywatyzacji. Tak zdecydowała Komisja. Proszę o zgłaszanie kandydatur. Nie ma zgłoszeń. Z chęcią poszedłbym na to posiedzenie, ale nie będzie mnie jutro w Polsce. Nie uchyliłbym się od tego obowiązku. Kto z państwa posłów jest jutro w Warszawie? Posiedzenie rozpoczyna się o godzinie 9 rano, ale nasza obecność będzie konieczna około godziny 14. Dobrze, skoro nie ma zgłoszeń, wezmę to na siebie. Spróbuję zmienić godziny połączeń lotniczych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#PosełRafałZagórny">To nie jest takie proste, ponieważ wybór posła sprawozdawcy musi być ustalony uchwałą Komisji. W tej chwili wyznaczony jest określony delegat i albo uchwałą Komisji to zmienimy, albo trzeba się zwrócić do Komisji Finansów Publicznych o zmianę terminu rozpatrzenia tych części budżetowych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#PosełWiesławWalendziak">Komisja Finansów Publicznych będzie próbowała zakończyć jutro prace nad sprawozdaniami poszczególnych Komisji. Zgłaszam się zatem do funkcji posła sprawozdawcy. Jeśli nie usłyszę głosów sprzeciwu, to uznam, że moja kandydatura została przez Komisję przyjęta. Sprzeciwu nie słyszę. Stwierdzam, że zostałem wyznaczony posłem sprawozdawcą na jutrzejsze posiedzenie Komisji Finansów Publicznych. Mam nadzieję, że mój heroizm zostanie doceniony przez członków Komisji. Postaram się ustalić z panem posłem Mieczysławem Czerniawskim dogodną dla mnie godzinę, tak by jutro zostało to rozpatrzone. Musimy powołać trzyosobowy zespół posłów, który zajmie się napisaniem projektu opinii po dzisiejszym posiedzeniu Komisji. Myślę, że nie będziemy się rozwodzić, należy w niej jedynie zawrzeć przekonanie, że niezależnie od podjętych przez rząd rozstrzygnięć, musi zostać zagwarantowane kontynuowanie prac rozpoczętych w Rafinerii Gdańskiej SA, tak aby utrzymać budowanie zdolności wytwórczych i technologicznych. Jest to minimum, które powinno zostać zagwarantowane. Do tej sprawy wrócimy przy rozpatrywaniu odpowiedzi na dezyderat. Proszę o zgłaszanie kandydatur do tego zespołu. Myślę, że napiszemy ten projekt we wtorek, przed posiedzeniem Komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#PosełRafałZagórny">Chcę zgłosić pana posła Janusza Lewandowskiego i pana posła Wiesława Walendziaka.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-54">
          <u xml:id="u-54.0" who="#PosełWiesławWalendziak">Zgłosił się także pan poseł Grzegorz Gruszka. Wszyscy zaproponowani posłowie wyrażają zgodę. Zatem opinię napiszą następujący posłowie: Janusz Lewandowski, Grzegorz Gruszka i Wiesław Walendziak. Ten dokument nie będzie zbyt rozbudowany. Szerszą analizę przeprowadzimy, w czasie rozpatrywania odpowiedzi na dezyderat. Zamykam posiedzenie Komisji.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>