text_structure.xml
131 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml"/>
<TEI>
<xi:include href="header.xml"/>
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#">Fala w Wojsku Polskim stan aktualny oraz sposoby przeciwdziałania i zapobiegania zjawisku.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#PosłankaIzabellaSierakowska">Witam wszystkich. Stwierdzam, że jest kworum.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#PosełPrzemysławGosiewski">W związku z apelem posła Stanisława Janasa dotyczącym składania propozycji do planu prac Komisji Obrony Narodowej złożyłem wniosek, żeby na posiedzeniu Komisji, które odbędzie się na przełomie stycznia i lutego 2002 r., omówić realizację ustawy o wspieraniu i restrukturyzacji przemysłu obronnego. Wniosek motywuję dwoma ważnymi sprawami. Po pierwsze, zakłady przemysłu zbrojeniowego znajdują się obecnie w bardzo trudnej sytuacji. W takiej przynajmniej sytuacji są zakłady znajdujące się w moim okręgu wyborczym. Dla przykładu powiem, że w zakładach „Mesko” pracownicy nie otrzymują wynagrodzeń. Spowodowało to, że pracownicy ogłosili pogotowie strajkowe i przymierzają się do referendum w sprawie rozpoczęcia akcji strajkowej. O ile wiem, podobna sytuacja jest w innych zakładach przemysłu obronnego. Po drugie, wnioski płynące z przeprowadzonej dyskusji na posiedzeniu Komisji odbytym na przełomie stycznia i lutego 2002 r. będą mogły być wykorzystane przy formułowaniu poprawek do ustawy budżetowej na 2002 r. Sytuacja, w której znajdują się zakłady przemysłu zbrojeniowego, jest tak poważna, że należy ją rozpatrzyć na przełomie stycznia i lutego, a nie w marcu 2002 r. Zanim przejdziemy do rozpatrywania dzisiejszego porządku obrad, chciałbym uzyskać informację na temat stanowiska prezydium Komisji w sprawie złożonego przeze mnie wniosku. Zaznaczam, że w związku z coraz bardziej pogarszającą się sytuacją w zakładach przemysłu zbrojeniowego podtrzymuję złożony wniosek.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#PosełStanisławJanas">Odpowiadając na pytanie posła Przemysława Gosiewskiego, chcę powiedzieć, że prezydium Komisji wyraża chęć zorganizowania posiedzenia Komisji poświęconego tej problematyce w lutym 2002 r. Problem polega na tym, że obecnie przygotowywana jest w Ministerstwie Gospodarki szczegółowa analiza sytuacji w przemyśle zbrojeniowym, która ujrzy światło dzienne dopiero w lutym 2002 r. W tym czasie nastąpi również prezentacja nowego programu dla przemysłu zbrojeniowego w Polsce i nowych koncepcji jego funkcjonowania. Z rozmów, które prezydium Komisji przeprowadziło z Ministerstwem Gospodarki, wynika, że w styczniu 2002 r. nie uda się przeprowadzić posiedzenia Komisji poświęconego tej problematyce. Zaplanowano, że w dniu 12 marca 2002 r. odbędzie się posiedzenie połączonych Komisji Obrony Narodowej i Gospodarki, w trakcie którego przedstawione zostaną wspomniane analizy i szczegóły nowego programu dla zakładów przemysłu zbrojeniowego. Pragnę przypomnieć, że właściwą do badania sytuacji w przemyśle zbrojeniowym jest Komisja Gospodarki. Odpowiadając na pytanie posła Przemysława Gosiewskiego mogę powiedzieć, że prezydium Komisji będzie starało się, żeby przyspieszyć termin tego posiedzenia. Niestety, termin nie zależy wyłącznie od chęci prezydium Komisji Obrony Narodowej. Prezydium Komisji musi go uzgodnić z Komisją Gospodarki.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#PosełPrzemysławGosiewski">Zapytuję, czy są szanse, żeby posiedzenie połączonych Komisji poświęcone tej problematyce odbyło się przed 15 lutego 2002 r.? Wiadomo przecież, że II i III czytanie projektu ustawy budżetowej na 2002 r. zaplanowano na 15 lutego 2002 r.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#PosełStanisławJanas">Jeszcze raz chcę zapewnić, że prezydium Komisji weźmie pod uwagę wniosek posła Przemysława Gosiewskiego. Chcę powiedzieć, że będziemy prowadzić rozmowy w tej sprawie z prezydium Komisji Gospodarki. W dniu dzisiejszym nie jestem w stanie udzielić jednoznacznej odpowiedzi na pytanie zadane przez posła Przemysława Gosiewskiego. Jak wiadomo, jest niesłychanie trudno znaleźć odpowiedni termin, w którym może odbyć się posiedzenie połączonych Komisji. Z góry pragnę zaznaczyć, że posiedzenie połączonych Komisji będzie musiało odbyć się w dniu wolnym od posiedzeń Sejmu. W przeciwnym razie marszałek Sejmu nie wyrazi zgody na przeprowadzenie posiedzenia połączonych Komisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#PosłankaIzabellaSierakowska">Porządek obrad posiedzenia Komisji przewiduje debatę nad zjawiskiem „fali” w Wojsku Polskim: aktualnym stanem i sposobami przeciwdziałania i zapobiegania zjawisku. Czy ktoś pragnie przedstawić uwagi do porządku obrad? Nikt się nie zgłasza. Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, to uznam, że Komisja przyjęła porządek obrad. Sprzeciwu nie słyszę. Stwierdzam, że Komisja Obrony Narodowej przyjęła porządek obrad. Tytułem wstępu pragnę powiedzieć, że temat posiedzenia Komisji nie jest nowy. Przypomnę, że problematyka zjawiska „fali” w Wojsku Polskim była przedmiotem ożywionej dyskusji Komisji Obrony Narodowej w Sejmie III kadencji. Chcę zwrócić jednak uwagę członków Komisji na dokument opracowany przez Departament Społeczno-Gospodarczy MON, zatwierdzony przez podsekretarza stanu w MON Piotra Urbankowskiego. Porównując ten dokument z prezentowanymi w latach ubiegłych, nie mogę oprzeć się wrażeniu, że jest to wyjątkowo dobrze opracowany materiał. W Sejmie III kadencji zdarzało się, że Komisja otrzymywała dokumenty, które nie były nawet podpisywane przez autorów. Proszę o zwrócenie uwagi zwłaszcza na wnioski, które płyną z tego dokumentu, oraz sposób prezentacji materiału. Jestem przekonana, że wkrótce, jak sugeruje MON, zadania i wytyczne sformułowane na posiedzeniu kierownictwa MON oraz zalecenia i wnioski wynikające z posiedzeń Zespołu do Spraw Umacniania Dyscypliny Wojskowej a także sejmowej Komisji Obrony Narodowej zostaną zawarte w specjalnym dokumencie, który po zatwierdzeniu przez ministra Obrony Narodowej zostanie przesłany do dyrektorów i szefów właściwych komórek organizacyjnych MON.Proponuję, żeby w pierwszej kolejności głos zabrał podsekretarz stanu w MON Piotr Urbankowski, a w dalszej części członkowie Komisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwieObronyNarodowejPiotrUrbankowski">Tytułem wstępu chcę powiedzieć, że już kolejny raz mam okazję prezentować na posiedzeniu Komisji problematykę „fali” w Wojsku Polskim. Chcę również powiedzieć, że od początku mojej pracy w MON zjawisko to należy do najważniejszych problemów wychowawczych. Statystycznie rzecz ujmując, można powiedzieć, że tylko ok. 6 proc. przestępstw popełnianych w Wojsku Polskim związanych jest bezpośrednio ze zjawiskiem „fali”. Nie chcę szczegółowo definiować zjawiska „fali”, wychodząc z założenia, że wszyscy członkowie Komisji doskonale zdają sobie sprawę, na czym ono polega. Wydaje mi się, że istotą przeciwdziałania temu zjawisku jest konieczność systemowego działania. O zjawisku „fali” w mediach mówi się zwykle w sytuacjach, w których dochodzi do rażących przypadków naruszania dyscypliny w wojsku oraz przestępstw. W tych przypadkach ze zrozumiałych względów mówi się głośno o zjawisku. W ocenie MON istnieje silna potrzeba wspierania programu ciągłego przeciwdziałania zjawisku „ fali”. Ministerstwo Obrony Narodowej przedstawiło taki program. Wracając do statystycznego ujęcia problemu, chcę powiedzieć, że generalnie obserwuje się spadek liczby naruszeń dyscypliny i przestępstw w wojsku. Jeżeli chodzi o samowolne oddalenia, to nastąpił spadek o blisko 10 proc. Jednocześnie nastąpiło o ponad 2 proc. zwiększenie liczby przestępstw przeciwko mieniu. Wzrosła również liczba przestępstw przeciwko bezpieczeństwu w komunikacji. Jednocześnie zanotowano spadek o 1,5 proc. przestępstw przeciwko życiu i zdrowiu. Obserwuje się natomiast wzrost o 1,2 proc. przestępstw przeciwko zasadom postępowania z podwładnymi. Wzrost tych ostatnich przestępstw jest ważny, ponieważ wiążą się one ściśle ze zjawiskiem „fali”. W 2000 r. zanotowano 280 przestępstw tego rodzaju, natomiast w 2001 r. zanotowano ich 357. W ujęciu procentowym ten wzrost może nie sprawiać wrażenia znaczącego, ale należy sobie zdawać sprawę, że jest to „wierzchołek góry lodowej”. Wszyscy mamy świadomość tego, że w statystykach ujęto wyłącznie przypadki, które stały się przedmiotem działań prokuratorów i które znalazły swój finał w sądach. Ministerstwo Obrony Narodowej zdaje sobie sprawę, że musi nastąpić współpraca między wszystkimi służbami w celu wyeliminowania lub przynajmniej zmniejszenia rozmiarów tego zjawiska. Dobrze się dzieje, że w posiedzeniu Komisji uczestniczą przedstawiciele Prokuratury Wojskowej oraz Żandarmerii Wojskowej. Jak wcześniej wspomniałem, problem „fali” w wojsku był już wielokrotnie przedmiotem szczegółowych corocznych analiz. Zwracam uwagę jednak na wyniki dyskusji i analiz przeprowadzonych przez Zespół do Spraw Umacniania Dyscypliny w Wojsku. Wynika z nich, że ocena skali zjawiska jest prawdziwa. Nieliczni tylko dowódcy utrzymują, że zjawisko nie występuje albo jest ono marginalne w podległych im jednostkach. Można tu zarzucić takiemu dowódcy, że jego mniemanie oparte jest na powierzchownych obserwacjach. Trzeba sobie jasno powiedzieć, że zjawisko w wojsku występuje, ale jest do niego przenoszone z innych środowisk.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwieObronyNarodowejPiotrUrbankowski">Proszę zwrócić uwagę, że jest ono obecne również w życiu szkół na każdym niemal szczeblu nauki. Jest oczywiste, że na skalę zjawiska „fali” niesłychanie istotny wpływ ma kwestia naboru do służby wojskowej. Dane, którymi dysponuje MON, mówią, że blisko 10 proc. poborowych wcielanych do służby miało w przeszłości kontakt z wymiarem sprawiedliwości. Nie pozostaje to oczywiście bez wpływu na rozmiary zjawiska „fali” w wojsku. Te 10 proc. poborowych, nawet gdy nie zetknęło się wcześniej z „falą”, z niesłychaną łatwością poddaje się temu zjawisku. Zważywszy na fakt, że te 10 proc poborowych rozpływa się proporcjonalnie w całym wojsku, nie należy się dziwić, że stają się oni nieformalnymi przywódcami, którzy przeważnie nadają ton nieoficjalnemu życiu w wojsku. Oczywiście, nie tylko oni są przyczyną trwania zjawiska „fali” w wojsku. Sprawy, o których powiedziałem, stanowią dla dowódców poważny problem do rozwiązania. Nie można powiedzieć, że w ciągu roku uda się zlikwidować zjawisko „fali” w wojsku. Trzeba również pamiętać, że resocjalizacja nie jest zadaniem wojska. Należy zastanowić się, czy trzeba powoływać do służby ludzi, którzy mieli problemy z wymiarem sprawiedliwości? Zwracam uwagę, że rokrocznie do wojska powołuje się 50 tys. ludzi. Obecna sytuacja powinna dać do myślenia MON i MSWiA oraz podległym im służbom, nad sensem poboru do wojska. Wiadomo, że armia zawodowa jest zdecydowanie mniej liczna, ale nie bez znaczenia pozostaje fakt, że jest lepiej wyposażona i wyszkolona. Armia, która będzie posiadać coraz lepsze wyposażenie, nie będzie mogła sobie pozwolić na szkolenie ludzi, których kwalifikacje moralne i zawodowe są wątpliwe. Nie można przecież wykluczyć złej woli i świadomego niszczenia kosztownego sprzętu. Kolejną ważną sprawą jest system szkolenia żołnierzy. Tylko właściwie przygotowane kadry są w stanie zagwarantować wysoki poziom szkolenia żołnierzy. Chcę powiedzieć, że MON ma pewne uwagi względem programu szkolenia dowódców. Nie jest dobrze, jeżeli dowódcy poddawani są wyłącznie szkoleniu specjalistycznemu. Trzeba wyraźnie powiedzieć, że w programach szkolenia w szkołach oficerskich czy Akademii Obrony Narodowej zajęcia poświęcone problemom wychowawczym zajmują tylko 5 proc. całego cyklu szkolenia. Ministerstwo Obrony Narodowej dokonało porównań, z których wynika, że w armiach większości krajów należących do Sojuszu Północnoatlantyckiego wspomniane zajęcia zajmują ok. 25 proc. całego cyklu szkolenia. Jeżeli chodzi o armię niemiecką, to zajęcia te zajmują aż 32 proc. całego cyklu szkolenia. Dowódca musi być odpowiednio przygotowany do kierowania podwładnymi. Ministerstwo uważa, że powinny nastąpić poważne zmiany w szkoleniu dowódców na każdym szczeblu. Zmiany programów szkolenia muszą objąć zarówno szkoły oficerskie i Akademię Obrony Narodowej, jak również szkoły chorążych, które kształcą dowódców niższego szczebla. Dowódcy powinni być tak szkoleni, żeby nie pobłażali zjawisku „fali” w wojsku. Zwracam uwagę, że choć rzadko, ale pojawiają się absurdalne opinie, że zjawisko to pomaga utrzymać dyscyplinę w wojsku. Chcę podkreślić, że są to opinie absurdalne. W opinii kierownictwa MON i większości dowódców zjawisko „fali” ma destrukcyjny wpływ na dyscyplinę w wojsku. „Fala” osłabia armię zarówno fizycznie, jak i moralnie. Należy sobie spróbować odpowiedzieć na pytanie, czy jest możliwe wyeliminowanie w całości tego zjawiska? Wydaje mi się, że będzie to bardzo trudne, ale chcę powiedzieć, że sukcesem będzie choćby ograniczenie liczby przestępstw popełnianych na tle tego zjawiska. Ograniczenie w przyszłości zjawiska „fali” będzie musiało wiązać się z przykładaniem większej uwagi do szkolenia kadry dowódczej.</u>
<u xml:id="u-8.2" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwieObronyNarodowejPiotrUrbankowski">Ministerstwo Obrony Narodowej zwraca uwagę na ten problem przy okazji każdej odprawy. Chcę powiedzieć, że w ostatnim czasie do walki z tym zjawiskiem zostali wprzęgnięci również dziennikarze. Opinia publiczna musi być informowana o zjawisku i uczulana na jego istnienie. Przypomnę, że w ostatnim czasie MON uruchomiło specjalną linię telefoniczną, z której mogą korzystać żołnierze zagrożeni tym zjawiskiem. Z zadowoleniem stwierdzam, że media podchwyciły tę informację, mimo tego, że znajdowała się ona w materiałach MON wśród wielu innych informacji. Oczywiście, MON zdaje sobie sprawę, że linia telefoniczna nie rozwiąże problemu. Uruchamiając linię telefoniczną, MON chciało przede wszystkim, żeby ludzie zorientowani w problematyce mogli przeciwdziałać temu zjawisku. Nie należy w każdym razie sądzić, że MON zamierza wykorzystywać tę linię telefoniczną do wywierania nacisku czy presji na dowódców oddziałów lub pododdziałów. Oczywiście, sygnały docierające tą drogą będą sprawdzane i będą powodować kontrolę bieżącej sytuacji w jednostkach, z których docierają sygnały. Chcę również wyraźnie zaznaczyć, że uruchomienie linii telefonicznej w MON nie pociągnie za sobą zwiększenia liczby etatów. Linia telefoniczna będzie obsługiwana kosztem zwiększenia obciążeń pracowników obecnie zatrudnionych w MON. Z cywilnej linii telefonicznej w MON będą mogli od początku lutego 2002 r. korzystać nie tylko żołnierze przebywający na przepustkach, ale również ich rodziny czy bliscy. Do tej pory funkcjonował wyłącznie system telefonicznych meldunków od dowódców. Istnieją również inne metody przeciwdziałania zjawisku „ fali” w wojsku. Chcę zwrócić uwagę, że bardzo ważne jest, żeby odpowiednie działania podejmowane były w odpowiednim czasie. Służba w wojsku ma pewien określony kalendarz. Zjawisko „fali” jest nierozerwalnie związane z tym kalendarzem. Jest konieczne, żeby odpowiednie służby docierały do żołnierzy z odpowiednimi informacjami i działaniami na czas. Poborowy, który przyjeżdża do jednostki, powinien być szczegółowo informowany, w jaki sposób powinien reagować w przypadku zagrożenia tym zjawiskiem. Żołnierz powinien wiedzieć, do kogo może się zwrócić o pomoc. Byłoby dobrze, gdyby dostawał ulotkę z numerami specjalnych telefonów uruchomionych zarówno w jednostce, jak i w MON. Poborowy powinien być zawczasu uczulany na to zjawisko. Późne informowanie o zagrożeniach płynących z poddawania się temu zjawisku powoduje, że żołnierze, którzy nie chcą służyć w tzw. systemie falowym, są w zdecydowanej mniejszości. Należy przykładać dużą wagę do informowania w trakcie przeprowadzania poboru oraz w trakcie okresu unitarnego. Ponadto należy poddać szczególnej opiece żołnierzy w okresach, w których następuje największe natężenie obrzędowości zjawiska „fali”. Nie jestem w tej dziedzinie specjalistą, ponieważ odbywałem przeszkolenie w Szkole Podchorążych. Przeszkolenie to znacznie odbiega od szkolenia żołnierzy zasadniczej służby wojskowej. Wiem jednak, że zjawisko „ fali” najbardziej brutalne formy przybiera w pewnych określonych okresach. W materiałach MON, które zostały ostatnio przestawione, te newralgiczne okresy zostały dokładnie opisane. W tych okresach trzeba wprawdzie informować i uczulać żołnierzy na zjawisko „fali”, ale nie można również zapominać o informowaniu o odpowiedzialności karnej żołnierzy popełniających przestępstwo.</u>
<u xml:id="u-8.3" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwieObronyNarodowejPiotrUrbankowski">Żołnierz musi być świadomy swoich czynów, zanim wyrządzi innemu żołnierzowi krzywdę. Wojsko musi wypracować pewien system ostrzegania i prewencji. W odczuciu MON jest to sprawa kluczowa dla rozwiązania problemu „fali”. Ministerstwo Obrony Narodowej apeluje do sądów, żeby stosowały przyspieszone procedury orzekania w tych sprawach, żeby nie dochodziło do tego, że wyroki zapadają po wyjściu żołnierzy z wojska. W takich przypadkach kara nie ma odpowiedniego wydźwięku wśród żołnierzy odbywających służbę. Ministerstwo Obrony Narodowej jest zdania, że należy wprowadzić zmiany organizacyjne w pracy służb dyżurnych w pododdziałach. Chcę powiedzieć, że służby dyżurne funkcjonują w pododdziałach, ale muszą przykładać większą wagę do nałożonych na nie obowiązków. Nie może dochodzić do sytuacji, w której bezpieczeństwo żołnierzy powierza się kapralowi czy starszemu szeregowemu. Kontrolę, przynajmniej kilkukrotną w trakcie nocy, powinni wykonywać oficerowie w randze przynajmniej porucznika. W przeciwnym razie w pododdziałach dochodzić będzie do niepożądanych zjawisk. Chcę wyraźnie powiedzieć, że postulowane przez MON zmiany organizacyjne nie przyczyniają się do wzrostu zatrudnienia. Nie tylko nie jest to możliwe ze względów finansowych, ale również nieuzasadnione, ponieważ czynności kontrolne wchodzą w zakres zwykłych obowiązków służby dyżurnej. Oczywiście, MON rozważa wprowadzenie technicznych środków, które pomogą przeciwdziałać zjawisku „fali”. Nie ma przeciwwskazań, żeby w jednostkach, w których funkcjonują systemy monitoringu, zainstalować dodatkowe kamery w korytarzach. Takie działanie nie będzie w żaden sposób ograniczało swobód i praw żołnierzy odbywających zasadniczą służbę wojskową. Myślę, że stosowanie takich środków technicznych ułatwiłoby rzetelne wykonywanie zadań przez służbę dyżurną. Niestety, zastosowanie takiego rozwiązania jest kosztowne, co powoduje, że nie uda się wprowadzić go w najbliższym czasie. Reasumując, chcę powiedzieć, że walka ze zjawiskiem „fali” w wojsku powinna opierać się na systematycznym oddziaływaniu. Jak powiedziała posłanka Izabella Sierakowska, wkrótce po zakończeniu posiedzenia Komisji zostanie sporządzony protokół, który zostanie przedstawiony ministrowi obrony narodowej. Protokół stanowić będzie podstawę dla odpowiednich zaleceń przekazanych dowódcom poszczególnych rodzajów wojsk, oddziałów i pododdziałów. Konieczne jest również nasilenie działań kontrolnych podejmowanych przez Żandarmerię Wojskową. Wydaje mi się, że Wojskowe Służby Informacyjne również powinny interesować się występowaniem zjawiska „fali”. Jeżeli chodzi o kraje NATO, to obserwujemy, że interesują się one skalą tego zjawiska w Wojsku Polskim oraz sposobami przeciwdziałania. Mówię o tym, żeby uzmysłowić członkom Komisji, że ten ważny problem ma charakter przede wszystkim wychowawczy. Istnienie tego zjawiska w Wojsku Polskim wpływa negatywnie na jego wizerunek. Dawniej w tradycji Wojska Polskiego młody człowiek dzięki służbie w wojsku stawał się lepiej wychowany. Takie tradycje żyły w Wojsku Polskim jeszcze w latach międzywojennych i byłoby dobrze, gdyby udało się przywrócić tę tradycję.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#PosełStanisławJanas">Już od dawna Komisja systematycznie zajmuje się zjawiskiem „fali” w wojsku. Jak zwykle, formułowane są te same wnioski, ale niepożądane zjawiska w wojsku wciąż istnieją. Wypowiedzi wojskowych, które przy okazji różnych bulwersujących przejawów tego zjawiska można usłyszeć w mediach, wskazują, że zjawisko ma charakter marginalny, tymczasem materiały przedstawione przez MON świadczą, że zjawisko przybrało niebezpieczne rozmiary. Należy sobie zadać pytanie, czy żołnierze zasadniczej służby wojskowej, uważają, że zjawisko „fali” jest potrzebne, czy może panuje wśród nich zgoda co do szkodliwego wpływu tego zjawiska na życie żołnierzy? Chcę powiedzieć, że spotykam się z licznymi oficerami Wojska Polskiego, którzy nierzadko twierdzą, że zjawisko „fali” w wojsku jest potrzebne. Argumentują oni, że zjawisko „fali” w wojsku niczym nie różni się od zjawiska „fali” w szkołach, że wyzwala ono samodyscyplinę wśród żołnierzy, która zastępuje służbę dyżurną. Problem polega na tym, że zjawisko „fali” przybiera niebezpieczne formy, prowadząc do popełniania przestępstw i prób samobójczych. Wszyscy są zdania, że należy przeciwstawiać się zwłaszcza tym niebezpiecznym przejawom zjawiska. Takie stanowisko podziela Komisja oraz MON.Jak przeciwdziałać zjawisku „fali” w wojsku? Należy sobie odpowiedzieć po raz kolejny na to pytanie, ponieważ zjawisko nie przybiera z roku na rok mniejszych rozmiarów, co świadczy, że podejmowane dotychczas działania były nieskuteczne. Oczywiście, zjawisko udałoby się ograniczyć, gdyby oficer dyżurny był obecny przez całą dobę w korytarzach, a drzwi prowadzące z korytarzy do izb żołnierskich były bez przerwy otwarte. Chcę powiedzieć, że kilkakrotnie wizytowałem koszary amerykańskiej armii. Zaobserwowałem, że wszystkie drzwi prowadzące do izb żołnierskich były tam zdemontowane. Każdy najmniejszy szum słychać było na korytarzu, co powodowało że zjawisko „fali” było praktycznie nieobecne. Wydaje się, że jest to proste i skuteczne rozwiązanie. Trzeba odpowiedzieć sobie na pytanie, czy jesteśmy w stanie wykonać je w polskich warunkach? Kiedy zadawałem to pytanie oficerom, niektórzy odpowiadali, że takie posunięcia w sposób znaczący ograniczałyby wolność osobistą. Wydaje mi się, że są w błędzie ci, którzy myślą w ten sposób. Wątpię, czy zainstalowanie kamer w korytarzach wyeliminowałoby zjawisko „fali” w wojsku. Zwracam uwagę, że „fala” przybiera najbardziej drastyczne formy w izbach żołnierskich, a nie na korytarzach. Żołnierze popełniają przestępstwa przeważnie pod osłoną nocy. Wydaje mi się, że jednym ze skutecznych rozwiązań, jest usunięcie drzwi prowadzących do izb żołnierskich oraz obecność oficerów dyżurnych przez całą dobę na korytarzach. Nie jestem jednak pewien, czy uda się przekonać oficerów dyżurnych do pełnienia służby na korytarzach? Mają rację ci, którzy mówią, że praca w wojsku jest służbą, która nie kończy się o godzinie 16. Żołnierze zawodowi powinni służyć w wojsku przez całą dobę. Zwracam uwagę, że właśnie po godzinie 16 dochodzi zwykle do przestępstw popełnianych przez żołnierzy służby zasadniczej na tle zjawiska „fali”. Zapytuję jeszcze raz, czy jest możliwe, żeby służba dyżurna była pełniona przez oficerów przez całą dobę?</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#PosełBronisławKomorowski">Jak powiedziano wcześniej, problem zjawiska „fali” jest omawiany, jak co roku, przez Komisję Obrony Narodowej. Chciałbym jednak, żeby członkowie Komisji skupili się bardziej na kontekście zmian strukturalnych zachodzących obecnie. Z niepokojem obserwuję, że nie omawiamy narzędzi, którymi mogą posługiwać się organy cywilnej władzy nad wojskiem. Informuję, że dokonały się pewne zmiany w strukturze organizacyjnej MON, które mają znaczący wpływ na zjawisko „fali” w wojsku. Z obawami przyjmuję chęć rezygnacji przez Ministra Obrony Narodowej z posiadania pod cywilną kontrolą instrumentów nadzoru, kontroli i regulowania kwestii związanych z dyscypliną wojskową. Przekazanie tych instrumentów, którymi Minister Obrony Narodowej jeszcze dysponuje, do Sztabu Generalnego jest decyzją błędną. Proszę zwrócić uwagę, co oznaczać będzie podjęcie tej decyzji? Oznaczać to będzie, że struktury dowódcze, które są przekonane, że zjawisko „fali” jest pewnym kosztem funkcjonowania hierarchicznej struktury wojska, nie będą zainteresowane ujawnianiem tego zjawiska. Obecnie organy cywilnej kontroli nad wojskiem mają możliwość wglądu bezpośredniego, który sprowadza się do kontroli, formułowania ocen i narzucania pewnych rozwiązań. Ministerstwo Obrony Narodowej zamierza, niestety, zrezygnować z tych możliwości. Przypomina mi to leczenie choroby poprzez zbicie termometru. Minister Obrony Narodowej na temat rozmiarów zjawiska „fali” w wojsku będzie wiedział tylko tyle, ile struktury dowódcze przekażą mu informacji na ten temat. Jestem przekonany, że efekt tych zmian strukturalnych będzie natychmiastowy. Problem fali w wojsku przestanie istnieć. Problem „fali” będzie powracał co jakiś czas, kiedy dochodzić będzie do poważnych przestępstw popełnionych na tle zjawiska. Wydaje mi się, że Komisja powinna ustosunkować się do zmian strukturalnych w MON, które zamierza się wprowadzić. W moim odczuciu wprowadzenie zmian w strukturze organizacyjnej MON nie pozostanie bez wpływu na zjawisko „fali” w wojsku. Zagrożenia związane z wprowadzaniem tych zmian są realne, zważywszy na panujące w strukturach dowódczych tendencje, które są widoczne dla każdego, kto zawodowo zetknął się z tymi strukturami. Warto jednak odnotować pewien sukces. Zwracam uwagę, że w Wojsku Polskim utrwaliła się pozycja psychologów, którzy mają swój wkład w walce ze zjawiskiem „fali” w wojsku. Uważam, że należy w dalszym ciągu wspierać psychologów w ich działaniach. Obecność tych ludzi w wojsku wpływa na odpowiednio wczesne wskazywanie zagrożeń i ich profesjonalne rozwiązywanie. Należy poważnie zastanowić się, jak działać w celu wyeliminowania lub ograniczenia zjawiska „fali” w wojsku? Jeszcze raz podkreślę, że minister obrony narodowej powinien mieć możliwość bezpośredniego wnikania w obszar morale i dyscypliny wojskowej. Uważam ponadto, że należy dążyć do jednorodności wcielenia. Widzę pewien postęp w tej materii, ale sądzę, że jest on niewystarczający. Zaznaczam, że nie trzeba wprowadzać żadnych nowych ustaw, żeby osiągnąć zadawalający stan w tej dziedzinie.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#PosełBronisławKomorowski">Żołnierze pełniący służbę zasadniczą w jednym pododdziale powinni być w miarę możliwości jednorodni. Zdaję sobie sprawę, że nie jest to łatwe, ale wiem, że nie jest to niemożliwe. Warto zastanowić się, czy w tej materii osiągnięto jakiś postęp. Jeśli tak, to trzeba dążyć do tego, żeby wzrósł procentowy udział pododdziałów, w których służą żołnierze z jednorodnego poboru. Kolejnym zagadnieniem, które chcę poruszyć, jest kwestia sprawowanego przez służby dyżurne nadzoru. Zaznaczam, że nie ma potrzeby wprowadzania zmian ustawowych, ponieważ pożądany efekt można osiągnąć poprzez wprowadzenie zmian w regulaminie ogólnym. Sugeruję ministrowi obrony narodowej, żeby wprowadził takie zmiany w regulaminie służb dyżurnych, które spowodują, że te służby największą aktywność będą przejawiać w porze nocy, a nie w porze dnia, jak to jest obecnie. Sytuacja obecnie wygląda w ten sposób, że służby dyżurne pełnią swoje obowiązki w dzień, a w nocy śpią. Przy obecnym kształcie regulaminu służb dyżurnych zmuszenie służb dyżurnych do pełnienia obowiązków w nocy spowoduje, że będą one odsypiać nieprzespane noce w dzień. Wniosek z tego jest taki, że należy skrócić czas trwania służby dyżurnej. Projekty przewidujące wprowadzenie odpowiednich zmian były przygotowywane przez MON jeszcze w III kadencji Sejmu. Chcę jednak ostrzec, że propozycje skrócenia czasu trwania służby dyżurnej spotykają się z poważnymi oporami. Poseł Stanisław Janas powiedział, że usunięcie drzwi prowadzących do izb żołnierskich ograniczyłoby zjawisko „fali” w wojsku. Chcę powiedzieć, że w armii radzieckiej żołnierze spali w dużych pomieszczeniach pozbawionych drzwi, a mimo to tzw. diedowszczyna, czyli po polsku „fala”, kwitła tam w najlepsze. W miejscowości Borne Sulinowo, gdzie stacjonowała jednostka armii radzieckiej, jeszcze dziś można zobaczyć, jak wyglądały te pomieszczenia. Rzeczywiście, w armii amerykańskiej stosuje się tego rodzaju zabiegi, ale nie z powodu chęci ograniczenia zjawiska „fali”, ale dlatego, że na tej samej sali śpią mężczyźni i kobiety, które również mogą służyć w amerykańskiej armii. Można powiedzieć, że geneza stosowania tych zabiegów jest zupełnie inna. Należy w pierwszej kolejności sprawdzić, jakie skutki przyniesie zdemontowanie drzwi prowadzących do izb żołnierskich, ponieważ poniesione koszty mogą okazać się wyższe niż ewentualne zyski. Podsekretarz stanu w MON Piotr Urbankiewicz wspomniał o uruchomieniu linii telefonicznej. Zapytuję, czy sprawdzono, jakie efekty przyniosła funkcjonująca już od wielu lat linia telefoniczna na poziomie okręgu wojskowego? Z informacji, które do mnie dotarły, wynika, że efekty są co najmniej niezadowalające. Zaznaczam, że nie jest moim zamiarem krytykowanie istnienia linii telefonicznej, ale chcę powiedzieć, że dowódcy będą obawiać się, że żołnierz, pomijając drogę służbową, będzie mógł zameldować bezpośrednio ministrowi o pewnych zjawiskach i zaistniałych nieprawidłowościach. Chcę powiedzieć, że kłóci się to wprawdzie z regulaminem służby, ale być może jest konieczne, żeby dowódcy wreszcie zrozumieli, że nie można wszystkiego, co się dzieje w jednostkach, ukryć. Z doświadczenia wiem, że linia telefoniczna uruchomiona w Pomorskim Okręgu Wojskowym była częstym obiektem żartów ze strony żołnierzy służby zasadniczej. Żołnierze bardzo często używali tej linii, informując o zjawiskach, których nigdy w jednostce nie było.</u>
<u xml:id="u-10.2" who="#PosełBronisławKomorowski">Robili to tylko po to, żeby wywołać kontrolę w jednostce. Wielokrotnie przeprowadzane kontrole nie potwierdzały informacji uzyskiwanych przy użyciu tej linii telefonicznej. Muszę powiedzieć, że informacje te po pewnym czasie zaczęły wywoływać irytację wśród dowódców oraz niechęć i rezygnację członków komisji kontrolnych. Wydaje mi się, że należałoby w pierwszej kolejności udoskonalić system informowania przy pomocy specjalnych linii telefonicznych. Informowanie o specjalnych numerach telefonów powinny trafiać do rodziców żołnierzy zasadniczej służby wojskowej. Należy zachęcać przede wszystkim rodziców tych żołnierzy, ponieważ będą oni informować wyłącznie w celu ochrony swoich dzieci przed pewnymi zjawiskami, a nie w celu zrobienia na złość sierżantowi czy kapralowi. Można powiedzieć, że rodzice stanowią pierwszy filtr, przez który informacje o zjawisku „fali” powinny przechodzić. Być może rodzice mają pewne skłonności do nadwrażliwości, która może prowadzić do nadinterpretacji tego, co dzieje się w wojsku, ale informacje od nich napływające będą miały większą wartość od informacji napływających od samych żołnierzy. Dlatego wydaje mi się, że pomysł uruchomienia specjalnej linii telefonicznej powinien być skierowany do rodziców żołnierzy zasadniczej służby wojskowej. Wpłynie to przede wszystkim na bezpieczeństwo pomysłu i zagwarantuje, że pomysł nie skompromituje się, jak to miało miejsce w przypadku specjalnej linii telefonicznej uruchomionej na szczeblu Pomorskiego Okręgu Wojskowego. Proszę sobie wyobrazić, co się stanie, jeżeli minister Obrony Narodowej dostanie informacje mówiące o pewnych zjawiskach czy nieprawidłowościach w 500 jednostkach. Minister będzie zmuszony do utworzenia licznych komisji kontrolnych, które będą weryfikować w przeważającej liczbie przypadków nieprawdziwe sygnały. Wywoła to niechęć i rezygnację wśród członków komisji kontrolnych, podobnie jak to było w Pomorskim Okręgu Wojskowym. Jeszcze raz chcę podkreślić, że specjalna linia telefoniczna może pełnić rolę dodatkowego czynnika wpływającego na ograniczenie zjawiska „ fali” w wojsku, ale rolę decydującą dla ograniczenia niepożądanych zjawisk widzę w utrzymaniu w MON odpowiednich instrumentów nadzoru, kontroli i regulowania kwestii związanych z dyscypliną wojskową. Należy również przyspieszyć tempo przechodzenia na jednorodność poboru, umocnić funkcjonujących w strukturach wojskowych psychologów oraz w ten sposób zmienić regulamin ogólny, żeby służby dyżurne były aktywne przede wszystkim w porze nocy.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#PosełPrzemysławGosiewski">Pragnę poruszyć kilka problemów i zadać kilka związanych z nimi pytań. Interesuje mnie przede wszystkim kwestia odpowiedzialności za przestępstwa popełnione na tle zjawiska „fali”. Wiadomo, że zjawisku „fali” towarzyszy poczucie bezkarności za popełnione czyny. Zastanawiam się, czy kary przewidziane w części wojskowej Kodeksu Karnego nie są zbyt łagodne? Mówię o tym, ponieważ obecnie toczą się prace nad nowelizacją Kodeksu Karnego, co jest doskonałą okazją do wprowadzenia ewentualnych zmian. W dokumentach przedstawionych przez MON opisano przykład pewnego plutonowego, który pod wpływem alkoholu wydawał rozkazy żołnierzom służby zasadniczej w trakcie ćwiczeń poligonowych. W trakcie tych ćwiczeń życie stracił jeden żołnierz, a życie dwóch innych zostało narażone na niebezpieczeństwo. Sąd, przed którym prowadzono postępowanie, skazał plutonowego na 3 lata pozbawienia wolności. Można stwierdzić, że kara była nieproporcjonalnie niska. Jeśli przyjąć, że ów plutonowy skorzysta z możliwości warunkowego zwolnienia z więzienia za dobre sprawowanie, to kara, którą poniesie, będzie niesprawiedliwa. Zakładając, że zanim zapadł wyrok, plutonowy był tymczasowo aresztowany, można przyjąć, że wyszedł z więzienia wkrótce po ogłoszeniu przez sąd wyroku. Należy zadać sobie pytanie, czy to jest odpowiednia kara za spowodowanie śmierci człowieka i narażenie na utratę życia dwóch innych ludzi? Wydaje mi się, że orzekanie tak niskich kar przyczynia się do rozzuchwalenia potencjalnych sprawców. Mogą oni dojść do przekonania, że nawet gdy w wyniku popełnienia przestępstwa ktoś straci życie, kara będzie nieproporcjonalnie niska. Zdaję sobie sprawę, że w podobnych przypadkach ma zastosowanie art. 352 KPK. Jeżeli spojrzeć na wysokość kar przewidywanych w tym artykule i porównać z wyrokami sądów wojskowych, to można stwierdzić, że sądy wojskowe są nadzwyczaj łagodne. Zwracam uwagę, że sądy wojskowe najczęściej orzekają wyroki od 10 do 14 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu. Zdaję sobie sprawę, że sądy wojskowe są niezawisłe, ale należy się przyjrzeć pracy prokuratorów wojskowych, którzy mają bardzo duży wpływ na wysokość zapadających wyroków. Materiały przedstawione przez MON stwierdzają, że często zdarza się, że do wojska wcielani są ludzie skazani uprzednio przez sąd za różnego rodzaju, często ciężkie przestępstwa. Zapytuję, czy koniecznie trzeba dokonywać poboru do zasadniczej służby wojskowej wśród ludzi, którzy mają za sobą pobyt w więzieniu? Wiadomo przecież, że ludzie ci mogą przenosić doświadczenia i zwyczaje więzienne do wojska. Czy nie można spróbować wyłączyć z poboru do zasadniczej służby wojskowej ludzi, którzy prawomocnym wyrokiem sądu zostali skazani za popełnienie pewnych kategorii przestępstw? Interesuje mnie, czy MON posiada dane mówiące o liczbie skazanych prawomocnym wyrokiem na karę więzienia i wcielonych do wojska? Zapytuję, czy w ocenie MON fakt powoływania do zasadniczej służby wojskowej tych ludzi ma wpływ na rozmiary zjawiska „fali” w wojsku?Chciałbym poruszyć również kwestię nieujawnionych przestępstw, których dokonuje się w wojsku. Interesuje mnie, czy MON zlecało przeprowadzenie badań socjologicznych, których celem jest oszacowanie liczby przestępstw nieujawnionych. Dla przykładu powiem, że w Polsce według statystyk popełnia się ok. 1 mln przestępstw w ciągu roku, natomiast Instytut Wymiaru Sprawiedliwości na podstawie przeprowadzonych badań ocenia, że w ciągu roku w Polsce popełnia się ponad 3,5 mln przestępstw. Zastanawiam się ponadto, jakie są przyczyny znaczącego wzrostu liczby przestępstw przeciwko bezpieczeństwu w komunikacji? Zwracam uwagę, że przestępstwa te należą do kategorii ciężkich. Kolejną sprawą, którą chciałbym poruszyć, jest zachęcanie żołnierzy służby zasadniczej przez oficerów do uczestnictwa w zjawisku „fali”.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#PosełPrzemysławGosiewski">Od czasu do czasu media wspominają o przypadkach takiego postępowania stwierdzonych wśród oficerów Wojska Polskiego. Oczywiście, prawie nigdy nie dochodzi do zachęcania żołnierzy wprost, ale wśród oficerów zdarza się często sugerowanie pewnych zachowań, które nieuchronnie prowadzą do umacniania zjawiska „fali” w wojsku. Zapytuję, czy przeprowadzano badania, które mogłyby dać pojęcie o skali zjawiska? Interesuje mnie również, czy ujawniano przypadki takiego postępowania wśród oficerów lub podoficerów, a jeśli tak, to jakie ponosili konsekwencje służbowe?Zastanawiam się, czy wyciągane są konsekwencje służbowe wobec dowódców jednostek w których stwierdzono występowanie zjawiska „fali”? Uważam, że należy z całą surowością karać bezpośrednich sprawców przestępstw, ale wydaje mi się, że konsekwencje służbowe powinny być wyciągane również wobec dowódców jednostek, w których dochodzi do popełniania tych przestępstw. Interesuje mnie jakie konsekwencje służbowe można wyciągnąć wobec dowódców jednostek? Wydaje mi się, że stosowanie poważniejszych konsekwencji służbowych wpływałoby pozytywnie na wykonywanie nałożonych na dowódców zadań.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#PosełTadeuszGajda">Odpowiadając sobie na pytanie, czy dowódca zdaje sobie sprawę, że zjawisko „fali” występuje w podległej mu jednostce wojskowej, mogę z całą pewnością powiedzieć, że dowódca zdaje sobie sprawę. Nie tak dawno temu mój syn odbywał zasadniczą służbę wojskową w jednej z elitarnych jednostek wojskowych. Zjawisko „fali” w tej jednostce było obecne. Wiedział o nim również dowódca jednostki. Zjawisko „fali” skończyło się w momencie, gdy przełożeni zorientowali się, że w ich jednostce odbywa służbę wojskową syn posła, członka sejmowej Komisji Obrony Narodowej. Na marginesie powiem, że bardzo trudno było mi wytłumaczyć mojemu synowi, dlaczego to zjawisko jest wciąż obecne w wojsku. Najgorsze jest to, że ludzie wykształceni trafiają pod komendę sierżantów i kaprali, którzy, jeśliby ująć z ich repertuaru kilka przekleństw, nie potrafiliby wyartykułować rozkazu. Co więcej, chcę powiedzieć, że rozmawiałem z kolegami syna, którzy odbywali zasadniczą służbę wojskową w tej samej elitarnej jednostce. Obraz, który mi nakreślono w trakcie tych rozmów, jest straszny. Należy zastanowić się nad rolą, jaką odgrywają psycholog i kapelan w wojsku? Zdaję sobie sprawę, że psycholog powinien rozładowywać napięcia, które towarzyszą pełnieniu zasadniczej służby wojskowej. Kapelan też jest potrzebny, ponieważ większość żołnierzy jest wierząca i odczuwa wewnętrzną duchową potrzebę spotkania z religią. Kapelan powinien jednak stale przebywać między żołnierzami, a tymczasem z winy kadry oficerskiej jest osobą zupełnie oddaloną od żołnierzy. Taką opinię sformułowali żołnierze, z którymi rozmawiałem. Kadra oficerska stawia kapelana w eksponowanym miejscu, żeby trzymać go z dala od problemów prostych żołnierzy. Wydaje mi się, że można i trzeba to zmienić. Zapytujemy, czy można wyeliminować z wojska zjawisko „fali”. Trzeba powiedzieć, że można, ale tylko wzmożonym wysiłkiem i zaangażowaniem dowódców. Chcę jeszcze raz podkreślić, że nie jest prawdą, jakoby dowódca jednostki nie zdawał sobie sprawy z istnienia w podległej mu jednostce zjawiska „fali”. Poseł Przemysław Gosiewski ma rację mówiąc, że dowódcy jednostek powinni ponosić daleko posunięte konsekwencje służbowe w przypadku ujawnienia w ich jednostkach zjawiska „fali”. Odpowiedzialność nie powinna, moim zdaniem, kończyć się na bezpośrednich sprawcach przestępstw. Często przecież zdarza się, że dowódcy jednostek, oficerowie i podoficerowie wydają cichą zgodę na praktykowanie zjawiska zwanego „falą”.Poseł Bronisław Komorowski ma również rację, mówiąc, że należy zachować w MON instrumenty nadzoru, kontroli i regulowania kwestii związanych z dyscypliną wojskową. Inne rozwiązania będą prowadzić do narastania niepożądanych zjawisk w wojsku. Poseł Przemysław Gosiewski poddaje pod rozwagę wyłączenie z poboru do zasadniczej służby wojskowej ludzi skazanych prawomocnym wyrokiem sądu. Obawiam się, że przyjęcie takiego rozwiązania spowoduje, że młodzi ludzie, którzy są często gotowi na wszystko, żeby uniknąć służby wojskowej, będą popadać pod byle pozorem w konflikty z prawem.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#PosełTadeuszGajda">Odnoszę wrażenie, że materia jest bardzo delikatna i wymaga podjęcia przemyślanych decyzji. Jeszcze raz apeluję, żeby przyjąć rozwiązania, które będą nakładać na dowódców obowiązek utrzymywania porządku w podległych im jednostkach pod rygorem poniesienia poważnych konsekwencji służbowych. Dowódca jednostki jest odpowiedzialny za takie zorganizowanie służb dyżurnych, żeby nie dochodziło do popełniania przestępstw na tle zjawiska „fali”.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#PosłankaHannaGucwińska">O ile mi wiadomo, regulaminy w wojsku są tak skonstruowane, że dowódcy nie są w stanie nałożyć żadnych sankcji na żołnierzy, którzy są odpowiedzialni za powstawanie zjawiska „fali”. Otrzymałam opracowanie autorstwa oficerów Wojska Polskiego, w którym wyraźnie stwierdzono, że zjawisko „fali” jest pochodną tolerancyjnego rozliczania prokuratorskiego i sądowego żołnierzy, którzy w sposób okrutny znęcają się w fizycznie i psychicznie nad żołnierzami młodego rocznika. Najczęściej wobec tych dręczycieli zapadają wyroki uniewinniające, niskie wyroki z zawieszeniem odbywania kary lub tylko przeniesienia ich do innej jednostki wojskowej, co nie jest zazwyczaj karą. Zjawisko „fali” nasiliło się w siłach zbrojnych, gdy ze względów humanitarnych odebrano dowódcom jednostek wojskowych i pododdziałów możliwość osądzania i karania prowodyrów i wykonawców „fali” na własnym terenie. Wielomiesięczne postępowania prokuratorskie i sądownicze wobec organizatorów „fali” przynoszą skutek odwrotny od zamierzonego. Proszę nie dziwić się, że dowódcy, których pozbawiono możliwości karania, ukrywają, że w podległych im jednostkach istnieje groźna patologia. W opracowaniu tym stwierdzono, że należy niezwłocznie i bezwzględnie przystąpić do zmiany ustawy o dyscyplinie, którą tak trudno zastosować w życiu wojskowym.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#PosełJózefLaskowski">Kary za przestępstwa popełniane w wojsku na tle zjawiska „fali” są rzeczywiście zbyt niskie. Chcę przedstawić historię, która spotkała mnie w wojsku. Zasadniczą służbę wojskową odbywałem w marynarce wojennej. Do czasu przysięgi nie spotkały mnie żadne przykrości ze strony starszych żołnierzy. Dopiero po uroczystości złożenia przysięgi wojskowej, na którą zjechali się moi krewni, a wśród nich brat, zawodowy żołnierz, zaczęto znęcać się nade mną. Żołnierze, którzy znęcali się nade mną, uzasadniali swoje zachowanie tym, że mój brat jest żołnierzem zawodowym, czyli tzw. trepem. Codziennie do godziny 24 musiałem wykonywać różnego rodzaju czynności. Nie dawano mi nawet chwili wytchnienia. Doprowadzono mnie do takiego stanu, że w przypływie agresji chciałem zastrzelić dowódcę drużyny. Całe zdarzenie nastąpiło ok. godziny 1 w nocy. Wyrwałem innemu żołnierzowi broń, ale na szczęście pozostali żołnierze zdołali odebrać mi magazynek. Od tego czasu, mówiąc żargonem żołnierskim, stare wojsko przestało znęcać się nad młodymi żołnierzami. Sądzę, że przestępstwa popełniane w wojsku na tle „fali” powinny być karane przynajmniej 5 latami pozbawienia wolności, a w przypadku spowodowania śmierci żołnierza należałoby karać 25 latami pozbawienia wolności albo dożywociem. Wydaje mi się, że takie zaostrzenie przepisów KK wyeliminuje zjawisko „fali” z wojska. Poseł Bronisław Komorowski stwierdził, że usunięcie drzwi prowadzących do izb żołnierskich może naruszyć prywatność żołnierzy. Jestem przeciwnego zdania. Służąc w wojsku, spałem na sali pozbawionej drzwi razem z 60 innymi żołnierzami. Nie naruszono w ten sposób mojej prywatności. Zresztą, chcę jeszcze raz podkreślić, że tak naprawdę kluczem do wyeliminowania zjawiska „fali” są wysokie kary za przestępstwa popełniane na jego tle. Kara powinna być nieuchronna i wymierzana natychmiast. Jeśli popełniono przestępstwo i ustalono sprawcę, należy go szybko osądzić i osadzić w więzieniu. Takie przypadki należy, wyjaśniając dokładnie okoliczności, nagłaśniać w mediach, żeby odstraszały ewentualnych naśladowców przestępcy.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#PosłankaIzabellaSierakowska">Zanim oddam głos podsekretarzowi stanu w MON Piotrowi Urbankowskiemu, pozwolę sobie zadać kilka pytań. Rzeczywiście sytuacja jest bardzo poważna. Podsekretarz stanu w MON Piotr Urbankowski przedstawił budzące zatroskanie dane wskazujące na liczbę poborowych, którzy przed wcieleniem do wojska popadli w konflikt z prawem. Chcę powiedzieć, że dysponuję danymi, które mówią, że w niektórych jednostkach ponad 20 proc. wcielonych do wojska miało wcześniej styczność z wymiarem sprawiedliwości. Są jednostki, w których na ok. 430 żołnierzy zasadniczej służby wojskowej aż 80 żołnierzy miało kontakt z narkotykami, a 21 żołnierzy przyznawało się do regularnego zażywania narkotyków w trakcie odbywania zasadniczej służby wojskowej. Mając na uwadze bardzo niski poziom intelektualny ludzi wcielanych do wojska i ich częste uprzednie doświadczenia z wymiarem sprawiedliwości, należy zastanowić się, czy przypadkiem nie mają racji oficerowie, którzy pytają się, czy powinni w takiej sytuacji realizować program szkolenia, czy raczej wychowania, resocjalizacji i edukacji. Dowódcy sygnalizują problem zapewnienia wyjazdów na rozprawy sądowe żołnierzy, którzy jeszcze przed wcieleniem dopuścili się przestępstwa. Kłopoty są także z zapewnieniem nakazanego przez sąd dozoru kuratorskiego nad skazanymi. W jednostkach nie ma z reguły wojskowych kuratorów społecznych, a więc zadania te wykonują żołnierze zawodowi wyznaczani przez dowódców do pełnienia tych dodatkowych obowiązków bez gratyfikacji finansowej. Nawiązując do wypowiedzi posłanki Hanny Gucwińskiej, chcę powiedzieć, że również do mnie docierają głosy oficerów, którzy niecierpliwie czekają na akty wykonawcze do znowelizowanej ustawy o dyscyplinie wojskowej. Zdaniem wypowiadających się na ten temat oficerów, pozostawienie w mocy przez 9 miesięcy, czyli do końca września 2002 r., dotychczasowych przepisów wykonawczych, o ile nie są sprzeczne z nowymi przepisami ustawy, będzie rodziło szereg problemów i pytań. Chciałabym również uzyskać odpowiedź na pytanie, czy wszystkie jednostki wojskowe zatrudniają psychologów. Interesuje mnie również, czy istnieje koncepcja dotycząca pozycji oficera społecznowychowawczego w siłach zbrojnych. Czy prawdą jest, że w dalszym ciągu funkcja oficera społeczno-wychowawczego jest traktowana jako ostatni przystanek w karierze wojskowego? Pamiętam, że w III kadencji Sejmu na jednym z posiedzeń Komisji Obrony Narodowej pojawiły się takie informacje. Janusz Zemke, obecny wiceminister Obrony Narodowej, jako członek Komisji na jednym z jej posiedzeń w III kadencji Sejmu sformułował potrzebę wprowadzenia minimum kulturalno-oświatowego dla żołnierzy służby czynnej. Przypominam sobie, że przedstawiono nawet kosztorys wprowadzenia w życie tego przedsięwzięcia. Jeżeli dobrze pamiętam, to roczne koszty budżetowe zamykały się kwotą 20 mln zł. Nawiązując do pytania sformułowanego przez posła Tadeusza Gajdę, chcę zapytać się o kwestię duszpasterstwa wojskowego. Zauważyłam, że w żadnym z przedłożonych Komisji materiałów nie wspomniano ani słowem na temat duszpasterstwa wojskowego.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#PosłankaIzabellaSierakowska">Jeśli dobrze sobie przypominam, to jednym z podstawowych argumentów przywoływanych w celu przywrócenia duszpasterstwa wojskowego były spodziewane efekty społeczno-wychowawcze. Interesuje mnie, jak przedstawia się współpraca departamentu społeczno-wychowawczego MON z kapelanami wojskowymi? Nawiasem mówiąc, ciekawi mnie, dlaczego w posiedzeniach Komisji poświęconych tym jakże ważnym sprawom nie uczestniczą przedstawiciele duszpasterstwa wojskowego? Myślę, że będzie dobrze, jeśli przy okazji następnego posiedzenia Komisji poświęconemu tym sprawom będą oni obecni. Zwracam uwagę, że duszpasterstwo wojskowe jest utrzymywane ze środków budżetu państwa. Wysokość kwot przeznaczanych corocznie na ten cel wielokrotnie przewyższa wysokość kwot przeznaczanych na centralne zadania z zakresu społeczno-wychowawczego.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#PodsekretarzstanuPiotrUrbankowski">Z pytań, które zadali członkowie Komisji, mogę wyciągnąć wniosek, że Komisja nie będzie obojętna na problemy społeczno-wychowawcze w występujące Wojsku Polskim, z którymi MON zamierza walczyć w sposób zdecydowany. Uważam, że świadczy o tym głęboka analiza problemów i troska przejawiająca się w wypowiedziach członków Komisji. Chcę jeszcze raz podkreślić, że problemy, które poruszono w trakcie posiedzenia Komisji, są niesłychanie istotne, ponieważ wpływają destrukcyjnie zarówno na młode pokolenie Polaków, jak i na obniżenie sprawność Wojska Polskiego. Przyzwolenie, którym cieszy się zjawisko „fali” w wojsku, zdecydowanie obniża sprawność polskich sił zbrojnych. Chcę podkreślić, że reprezentuję ten pogląd przy okazji wszystkich moich kontaktów z dowódcami jednostek wojskowych. Odpowiadając na pytanie, czy w Wojsku Polskim jest przyzwolenie na zjawisko „ fali”, chce jeszcze raz powiedzieć, że sygnały mówiące o istnieniu takiego przyzwolenia docierają do MON. Uważam, że należy wydać zdecydowaną walkę twierdzeniu, że zjawisko „fali” sprzyja umacnianiu dyscypliny w wojsku. Odpowiadając na pytanie o pociąganie do odpowiedzialności służbowej dowódców jednostek, w których zjawisko „fali” występuje, mogę powiedzieć, że nie wiadomo, jakie kryteria stosować w ocenie informacji przekazywanych przez dowódców. Wiadomo, że sygnały mówiące o istnieniu zjawiska pochodzą bardzo często od samych dowódców jednostek. Nie wiem, czy jest uzasadnione pociąganie do odpowiedzialności służbowej dowódcy, który informuje, że pewien procent żołnierzy w jednostce objętych jest „falą”, i zapewnia, że przeciwdziała temu zjawisku. Nie jestem pewien, czy również dowódca, który twierdzi, że w podległej mu jednostce zjawisko nie występuje, powinien być pociągany do odpowiedzialności służbowej w przypadku ujawnienia przestępstw popełnionych na tle zjawiska „fali”. Wydaje mi się, że kryteria, według których dokonuje się oceny, nie powinny opierać się na stwierdzeniach dowódcy, że zjawisko występuje bądź nie występuje w podległej mu jednostce. Wydaje mi się, że problem zjawiska „fali” w wojsku jest tak bardzo skomplikowany, że nigdy nie uda się wyeliminować go w zupełności z życia wojska. Można z góry założyć, że mówią nieprawdę ci dowódcy, którzy twierdzą, że w podległych im jednostkach nie występuje zjawisko, albo zostało przez nich wykorzenione. Wspomniał o tym poseł Tadeusz Gajda. Nawet w jednostkach, w których, wydawać by się mogło, powinna panować wzorowa dyscyplina, dochodzi do popełniania przestępstw na tle tego zjawiska. Uważam, że próbując znaleźć środki zaradcze, powinniśmy mieć tego świadomość. Apeluję o tworzenie takiego klimatu, który nie będzie powodował, że dowódcy będą bali się mówić o zjawisku „fali” w wojsku. Nagłaśnianie i piętnowanie zjawiska „fali” jest, w moim odczuciu, jednym ze sposobów ograniczania jego rozmiarów. Pojawiła się propozycja usunięcia drzwi prowadzących do izb żołnierskich. Wydaje mi się, że w tym konkretnym przypadku nie istnieją żadne proste rozwiązania. Chcę powiedzieć, że w Skandynawii nie używa się ani żaluzji, ani nawet zasłon okiennych.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#PodsekretarzstanuPiotrUrbankowski">Oczywiście jest to głęboko zakorzeniona tradycja, która ma zupełnie inną genezę, ale warto zastanowić się, czy przypadkiem propozycja usunięcia drzwi do izb żołnierskich nie jest rozsądna. Obawiam się jednak, że w przypadku usunięcia wszystkich drzwi, podniosą się bardzo liczne głosy mówiące, że jest to zamach na prywatność żołnierzy. Nie wykluczam nawet szukania przez niektórych ludzi taniej sensacji. Uważam, że przy okazji prac remontowych w ramach eksperymentu można usunąć drzwi i zacząć obserwować, jakie skutki przyniesie to działanie w praktyce. Poseł Bronisław Komorowski poddał w wątpliwość zmiany organizacyjne w MON. Muszę powiedzieć, że rzeczywiście zmiany, o których powiedział poseł Bronisław Komorowski zachodzą w strukturze MON. Chcę jednak powiedzieć, że zastałem te zmiany, ale nie jestem ich autorem.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#PosłankaIzabellaSierakowska">Interesuje mnie, kiedy zapadły te decyzje?</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#PodsekretarzstanuPiotrUrbankowski">Decyzje zapadły w połowie listopada 2001 r. Sztab Generalny wystąpił z wnioskiem o przejęcie odpowiedniej komórki MON i części etatów i włącznie ich do swoich struktur. Chcę powiedzieć, że nie zgodziłem się na przejęcie przez Sztab Generalny całej komórki zajmującej się dyscypliną w wojsku. Zmiany organizacyjne nie oznaczają likwidacji tej komórki MON. W wyniku zmian nastąpi wprawdzie podział pewnych zadań i obowiązków, ale chcę podkreślić, że będzie w dalszym ciągu sprawowana cywilna kontrola w zakresie przestrzegania dyscypliny wojskowej. Są jednak pewne zdania, którymi powinien zajmować się Sztab Genenralny Wojska Polskiego. Wydaje mi się, że temat poruszony przez posła Bronisława Komorowskiego powinien cyklicznie być rozpatrywany na posiedzeniach Komisji. Uważam, że kolejne etapy wprowadzania zmian strukturalnych w MON powinny być prezentowane przed Komisją. Członkowie Komisji mieliby okazję zapoznać się z efektami, które przyniosło wprowadzenie zmian, a także mogliby sugerować inne rozwiązania. Oczywiście z uwagi na charakter zjawiska „fali”, badania nad efektywnością wprowadzonych zmian będą bardzo trudne. Posłanka Hanna Gucwińska zwróciła uwagę, że dowódca nie ma prawa aresztować żołnierza nawet w przypadku popełnienia poważnego przestępstwa. Zwracam uwagę, że przepisy zostały zmienione już dawno temu. Tylko sąd może osadzić w areszcie żołnierza. Sytuacja prawna żołnierza nie różni się niczym od sytuacji obywatela. Zmiana przepisów z pewnością nie ułatwiła dowódcom wykonywania nałożonych na nich zadań. Chcę zwrócić uwagę, że dowódcy bywają nawet obiektem ataków fizycznych. Takie i podobne sprawy trafiają do Prokuratury Wojskowej, gdzie formułowany jest akt oskarżenia, a następnie rozpatruje je sąd wojskowy. Niestety, procedury są bardzo długotrwałe, co powoduje, że większość przestępstw kończy się wprawdzie wyrokiem, ale wydanym już po zakończeniu przez przestępcę zasadniczej służby wojskowej. Czasem zdarza się, że dowódcy dla świętego spokoju nie informują Żandarmerii Wojskowej o popełnianych przestępstwach. Chcę powiedzieć, że jest jeszcze druga strona medalu. Są tacy dowódcy, którzy świadomie zaniedbują swoje obowiązki. Podkreślę tu, że ten zarzut nie dotyczy dowódców, którzy są świadomi nałożonych na nich obowiązków. Trzeba jednak doprowadzić do zmian w organizacji służby dyżurnej. Wiem czym jest służba dyżurna, ponieważ pełniłem funkcję pomocnika oficera dyżurnego w dowództwie WOPK. Pamiętam, że kilkakrotnie w ciągu nocy oficer dyżurny wyjeżdżał w różne części Warszawy i kontrolował punkty wartownicze. Takie kontrole ze zrozumiałych względów powinny być wykonywane z zaskoczenia o różnych porach nocy. Proszę zwrócić uwagę, że agencje ochrony korzystają z technicznych środków, żeby zapewnić ochronę obiektów. W określonych porach pracownik agencji odpowiedzialny za ochronę musi zarejestrować swoją obecność w określonych miejscach, i nie ma żadnej możliwości uniknąć tego. Należy zastanowić się, czy nie wprowadzić podobnych systemów w Wojsku Polskim, żeby zdyscyplinować służbę dyżurną. To jednak z pewnością nie wystarczy. Należy wydawać odpowiednie zalecenia, a następnie kontrolować ich przestrzeganie. Poseł Bronisław Komorowski poddał w wątpliwość skuteczność uruchomienia specjalnej linii telefonicznej. Zgadzam się, że dotychczasowe doświadczenia z podobnymi liniami telefonicznymi, wskazują, że ich skuteczność była bardzo niska.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#PodsekretarzstanuPiotrUrbankowski">Mimo że nie to było zamiarem MON, w trakcie konferencji prasowej wśród wielu innych media wychwyciły właśnie tę informację. Myślę, że było to niefortunne, ale dobrze stało się, że media poinformowały opinię publiczną o zjawisku „fali” i próbach jego ograniczenia. Proszę zwrócić uwagę, że rodzice żołnierzy odbywających zasadniczą służbę wojskową również dowiedzieli się o istnieniu takiego telefonu. Chcę podkreślić, że MON zdaje sobie sprawę, że samo uruchomienie linii telefonicznej nie rozwiąże problemu. Jest to tylko jeden z elementów walki ze zjawiskiem „fali”. Poseł Bronisław Komorowski powiedział, że jest ściśle określona droga służbowa, która obowiązuje każdego żołnierza. Stwierdził również, że w każdym okręgu wojskowym funkcjonuje już specjalna linia telefoniczna. Wydaje mi się, że żołnierze nie chcą korzystać ani z drogi służbowej, ani z tych telefonów, ponieważ odczuwają strach. Linia telefoniczna uruchomiona w MON będzie obsługiwana przez cywili i wojskowych, ale wyłącznie specjalistów. Chcę podkreślić, że MON nie zamierza zatrudniać przypadkowych psychologów do obsługiwania tej linii telefonicznej. W MON zatrudniona jest wystarczająca liczba wysokiej klasy specjalistów, którzy mając rozeznanie w problematyce, będą w stanie odpowiednio reagować na docierające sygnały. Oznacza to, że nie każdy sygnał będzie wywoływał kontrolę MON w jednostce, ale groźba kontroli musi być obecna w świadomości dowódców jednostek. Czasem trzeba będzie przeprowadzić kontrolę, a czasem wystarczy poinformować dowódcę o niepokojących zjawiskach występujących w podległej mu jednostce. Na obecnym etapie przygotowywane są w MON odpowiednie wewnętrzne procedury, które pozwolą na właściwą reakcję na poszczególne sygnały. Jeszcze raz chcę podkreślić, że uruchomienie linii telefonicznej nie wyeliminuje zjawiska „fali” z wojska, ale niewątpliwie może przyczynić się do jego ograniczenia. W trakcie konferencji prasowej, na której prezentowano ten pomysł, apelowałem, żeby z tej linii telefonicznej korzystali rodzice i bliscy żołnierzy odbywających zasadniczą służbę wojskową. Wiadomo, że rodzina i bliscy są informowani przez żołnierzy o wszystkich nieprawidłowościach zachodzących w wojsku. Na pytanie o procent wcielonych do zasadniczej służby wojskowej, którzy wcześniej popadli w konflikt z prawem, mogę odpowiedzieć, że dane wskazują, iż rokrocznie 4–5 proc. wcielanych do wojska ma za sobą konflikt z prawem. Chcę jednak powiedzieć, że są jednostki, w których aż 10 lub nawet 20 proc. wcielonych stanowią ludzie mający przeszłość kryminalną. Przykładem jest jednostka w Braniewie, w której ok. 10 proc. wcielonych miało kontakt z wymiarem sprawiedliwości. Chcę powiedzieć, że jest to bardzo poważny problem. Często zdarza się, że ludzie, którzy popadali wcześniej w konflikt z prawem, sprawują nieformalne przywództwo w grupach. Ludzie ci, wykorzystując swoje wcześniejsze doświadczenia, robią to z niesłychaną łatwością. Tym cenniejsza jest inicjatywa zmierzająca do tego, żeby każdy poborowy w chwili wcielenia otrzymywał ulotkę informującą o istniejących zagrożeniach i sposobach ich uniknięcia.</u>
<u xml:id="u-18.2" who="#PodsekretarzstanuPiotrUrbankowski">Żołnierze powinni wiedzieć, dokąd mogą się udać w przypadku, gdy im lub innym żołnierzom grozi jakieś niebezpieczeństwo. Ponadto dowódcy powinni przykładać większą wagę do rozmów z żołnierzami. Do przeprowadzania tych wstępnych rozmów nie jest konieczne jakieś specjalistyczne przygotowanie dowódców. Psychologowie wojskowi powinni wkraczać w momencie, gdy niepożądane zjawisko zostało już dostrzeżone, natomiast dowódcy powinni gromadzić żołnierzy i tłumaczyć im, że są wśród nich tacy, którzy będą próbowali narzucać pozostałym swoją wolę. Powinni informować ich, że bez obaw mogą sygnalizować podobne zjawiska. Jeszcze raz chcę powiedzieć, że byłoby nieporozumieniem, gdyby ad hoc, gorzej oceniać dowódców jednostek informujących, że zjawisko „fali” ma miejsce w podległych im jednostkach od tych, którzy twierdzą, iż ten problem u nich nie istnieje. Odpowiadając na kolejne pytanie, chcę powiedzieć, że dochodzi w Wojsku Polskim nie tyle do zachęcania, co do przymykania oczu przez oficerów na zjawisko „fali”. Niewątpliwie, jak członkowie Komisji zwracali uwagę, kluczową rolę, jaką w ograniczeniu zjawiska „fali” w wojsku pełnią dowódcy, którzy powinni stosować cały wachlarz odpowiednich zabiegów. Posłanka Izabella Sierakowska wspomniała między innymi o duszpasterstwie wojskowym. Chcę powiedzieć, że moim zdaniem duszpasterstwo wojskowe pełni bardzo ważną funkcję w utrzymaniu dyscypliny wojskowej. Odwoływanie się do wartości religijnych jest niesłychanie istotnym elementem wzmacniającym dyscyplinę w wojsku. Przedstawiciele duszpasterstwa wojskowego pracują w Zespole do Spraw Umacniania Dyscypliny w Wojsku. Wprawdzie nie przejawiają oni jakiejś nadzwyczajnej aktywności, ale MON stawia przed nimi konkretne zadania. Chcę powiedzieć, że w dokumentach MON zostaną ujęte wszystkie zadania, które powinno wypełniać duszpasterstwo wojskowe. Niemniej, chcę jeszcze raz powiedzieć, że rola kapelana wojskowego w kształtowaniu dyscypliny w wojsku jest bardzo duża. Posłanka Izabella Sierakowska pytała o rolę oficerów społeczno-wychowawczych w Wojsku Polskim. Chcę powiedzieć, że z roku na rok rola oficerów społeczno-wychowawczych jest coraz mniejsza. Ministerstwo Obrony Narodowej dostrzega ten problem. Zwracamy uwagę, że wojsko używa coraz bardziej kosztownych środków technicznych, co pociąga za sobą konieczność obsługi tego sprzętu przez świadomych obywateli. W przypadku zakupu dla Wojska Polskiego bardzo drogiego sprzętu należy mieć pewność, że nie zostanie on celowo zniszczony. Zapytujemy, czego można spodziewać się po młodym człowieku, który ma za sobą negatywne doświadczenia z wymiarem sprawiedliwości, a zasadniczą służbę wojskową odbywa w tzw. systemie falowym? Można zakładać, że taki człowiek nie będzie dbał o powierzony jego pieczy sprzęt, a może nawet dopuszczać się świadomego wandalizmu. Trzeba sobie powiedzieć, że nie stać Wojska Polskiego na szkolenie żołnierzy służby zasadniczej prezentujących taki kręgosłup moralny. Należy dokonywać dokładnej selekcji wśród wcielanych do wojska poborowych, żeby właściwie ukształtowani ludzie obsługiwali drogocenny sprzęt. Sprawowanie pewnych funkcji w wojsku powinno wiązać się z posiadaniem odpowiednich kwalifikacji, nie tylko specjalistycznych, ale również moralnych. Wspomniano o konieczności wprowadzenia minimum oświatowego.</u>
<u xml:id="u-18.3" who="#PodsekretarzstanuPiotrUrbankowski">Chcę powiedzieć, że MON jest zdania, iż młodzi ludzie powinni otrzymywać coś w zamian za poprawne bądź wzorowe pełnienie służby wojskowej. Obecnie żołnierze mają możliwość uczestnictwa w różnego rodzaju klubach dyskusyjnych, wspólnych wycieczkach, wyjściach do kina czy teatru. Dzięki takim zabiegom można kreować na pozytywnych przywódców ludzi, którzy mają coś ciekawego do powiedzenia. Chcę powiedzieć, że na te cele wydawanych jest coraz mniej środków finansowych. Istnieje głęboka potrzeba wspierania tych działań. Być może opracowanie minimum kulturalno-oświatowego będzie krokiem w dobrym kierunku. Chcę powiedzieć, że zachodzą wprawdzie zmiany w organizacji sportu w wojsku, ale dotyczą one wyłącznie sportu uprawianego wyczynowo. Utrzymywanie sprawności fizycznej żołnierzy jest jednym z podstawowych zadań Wojska Polskiego. Trenerzy, którzy odchodzą ze sportu wyczynowego, powinni znaleźć zatrudnienie w jednostkach wojskowych. Nie może również dochodzić do sytuacji, że z zasobów Agencji Mienia Wojskowego przekazuje się obiekty wojskowe, a wśród nich obiekty sportowe, które są później wynajmowane przez jednostkę wojskową na kilka godzin w miesiącu. Zwracaliśmy na te problemy uwagę Agencji Minia Wojskowego. Chodzi o to, żeby nie pozbawiać jednostek wojskowych infrastruktury, która jest konieczna do prawidłowego prowadzenia szkoleń. Środki, które wpływają do budżetu dzięki pozbywaniu się tej infrastruktury, nie równoważą strat, które wojsko ponosi w wyniku jej utraty. W przeciwnym razie, dla przykładu, jednostki wojskowe już wkrótce będą musiały płacić za bilety wstępu na basen, dla żołnierzy.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#WicedyrektorDepartamentuSpołecznoWychowawczegoMinisterstwaObronyNarodowejpłkZbigniewHaręźlak">Wyraźnie chcę powiedzieć, że cieszę się z tak dużego zainteresowania członków Komisji problemem zjawiska „fali” w wojsku. Od wielu lat MON stara się wywołać publiczną dyskusję na ten temat. Chcę wyraźnie powiedzieć, że nie można twierdzić, iż patologia, którą jest zjawisko „ fali”, przynosi wstyd Wojsku Polskiemu. Patologia ta przynosi wstyd całemu społeczeństwu polskiemu. Gwarantuję, że Wojsko Polskie opierając się na przepisach prawa, stara się walczyć ze zjawiskiem „fali” z całą bezwzględnością. Zwracam uwagę, że zjawisko to występuje również w szkołach. Muszę przyznać, zawstydza mnie to jako obywatela Rzeczypospolitej. Podobnie, nadużywanie alkoholu, które bardzo często towarzyszy zjawisku „fali”, zawstydza mnie. Wstyd mi nie tylko jako żołnierzowi, że alkohol towarzyszył 95 proc. stwierdzonych przypadków przestępstw popełnionych w wojsku na tle zjawiska „fali”. Mogę dodać, że zawstydza mnie również używanie narkotyków. Dzisiaj mówi się, że problem narkotyków dotyka przede wszystkim szkoły, ale należy oczekiwać, że niebawem obejmie jednostki wojskowe. Gdybym był dealerem narkotyków, to w pierwszej kolejności rozprowadzałbym narkotyki w jednostkach wojskowych, a dopiero później w szkołach. Młodzież ucząca się w szkołach znajduje się pod nadzorem i opieką rodziców, natomiast żołnierze pozbawieni są tego nadzoru. Patologie, o których wspomniałem, są traktowane przez MON łącznie i w ten sam sposób są upubliczniane. Materiał, który został zaprezentowany przez MON w trakcie konferencji prasowej zawierał liczne przykłady łamania prawa, statystyki dotyczące rozmiarów zjawiska „fali” oraz sposoby jego zwalczania. Dążymy do tego, żeby problem stał się publiczny. Wyraźnie chcę powiedzieć, że MON życzliwie odnosi się do tych dowódców, którzy informują, że w podległych im jednostkach występuje zjawisko „fali”, a w ich jednostkach notuje się więcej popełnianych przestępstw na tym tle. Oznacza to, że dowódcy ci dobrze wywiązują się z nałożonych na nich obowiązków. Łamanie prawa powinno być napiętnowane. Ci dowódcy, którzy otwarcie mówią o występowaniu w podległych im jednostkach zjawiska „fali”, zasługują na dobre oceny. Poseł Stanisław Janas zapytał, czy jest możliwe, żeby służby dyżurne prowadziły nadzór całodobowy w jednostkach. Chcę powiedzieć, że służby dyżurne pełnią całodobowy nadzór w jednostkach. Nie ma potrzeby wprowadzania zmian w zakresie organizacji służby dyżurnej, ale trzeba wymusić lepszą jakość tego nadzoru. Oficer dyżurny musi bardziej przykładać się do sprawowania nadzoru w porze nocy. Podkreślam, że obok służby dyżurnej prowadzi się w jednostkach nadzór dodatkowy. Trzeba mieć jednak świadomość, że kadra jest przygotowywana do szkolenia żołnierzy, a nie do pilnowania ich w nocy. Wojsko Polskie nie jest w stanie każdemu żołnierzowi służby zasadniczej przyporządkować żołnierza służby zawodowej celem pilnowania go. W przypadku zagrożenia wojennego nie życzyłbym sobie dowodzić żołnierzami, których muszą pilnować żołnierze zawodowi.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#WicedyrektorDepartamentuSpołecznoWychowawczegoMinisterstwaObronyNarodowejpłkZbigniewHaręźlak">Zaufanie jest podstawą prowadzenia wszystkich działań bojowych. Trzeba dążyć do tego, żeby kary za popełniane w wojsku przestępstwa odstraszały potencjalnych sprawców. Wydaje się, że zmiany w prawie są możliwe. Padło pytanie o sens wcielania do zasadniczej służby wojskowej poborowych, którzy popadli w konflikt z prawem. Wydaje mi się, że nie ma szans na szybkie wprowadzenie odpowiednich przepisów, które pozwalałyby wyłączyć tę grupę ludzi z poboru. Chcę powiedzieć, że nie jest to okoliczność sprzyjająca umacnianiu dyscypliny wojskowej, ale uważam, że nie powinno się unikać wcielania tych ludzi do zasadniczej służby wojskowej. Według naszych sojuszników z NATO najbardziej zadziwiające jest to, że Wojsko Polskie cieszy się zaufaniem blisko 75 proc. społeczeństwa, ale jednocześnie w społeczeństwie panuje moda na unikanie zasadniczej służby wojskowej. Wielokrotnie spotykałem się ze zdziwieniem przedstawicieli armii sojuszniczych, którzy wczytywali się w wyniki badań i analizy. Czy uruchomienie specjalnej linii telefonicznej wpłynie na ograniczenie zjawiska „fali”? Można z całą pewnością powiedzieć, że uruchamiając specjalną linię telefoniczną, nie uda się wykorzenić tego zjawiska. Problemu nie rozwiąże również zainstalowanie kamer czy poprawienie jakości służb dyżurnych, jeżeli w ślad za tymi działaniami nie nastąpi podwyższenie poziomu intelektualnego żołnierzy, a zwłaszcza ich świadomości prawnej. Chcę powiedzieć, że MON rozpoczyna działania edukacyjne w stowarzyszeniach, które stawiają sobie za cel kształtowanie u młodzieży pewnych wzorców. Młodzież, która uczestniczy w zajęciach organizowanych przez te stowarzyszenia, jest informowana o zjawisku „fali” w wojsku i o sposobach pozwalających na uniknięcie zagrożeń z nim związanych. Wydaje się, że te długofalowe działania przyczynią się do wytworzenia etosu obywatela-żołnierza. Czy Ministerstwo Obrony Narodowej jest w stanie zabezpieczyć żołnierzowi zasadniczej służby wojskowej czas wolny? Nie jestem w stanie odpowiedzieć na to pytanie, nie znając założeń budżetu MON na 2002 r. Wiadomo, że sytuacja finansowa państwa jest trudna. Chcę powiedzieć, że MON wypracowało pewne normatywy. Wprawdzie z wielkim trudem, ale udało się osiągnąć kompromis polegający na tym, że na jednego żołnierza w jednostce wojskowej musi przypadać pewna minimalna kwota w wysokości 150 zł rocznie. Nie wiem, czy w ustawie budżetowej na 2002 r. zostaną zarezerwowane środki finansowe na ten cel w odpowiedniej wysokości. Chcę powiedzieć, że dzięki MON udało się uratować infrastrukturę kulturalną Wojska Polskiego. W trakcie reorganizacji najczęściej pozbywano się infrastruktury, która nie była bezpośrednio związana z działalnością w zakresie szkolenia wojskowego. Padło pytanie o rolę oficerów społeczno-wychowawczych w Wojsku Polskim. Chcę powiedzieć, że sam jestem oficerem społeczno-wychowawczym i wiem, że odium, które wisi na oficerach społeczno-wychowawczych jeszcze od czasów sprzed 1989 r., jest wciąż wyczuwalne. Działania które prowadzono w ostatnich latach nie pozostały bez wpływu na psychikę oficerów społeczno-wychowawczych.</u>
<u xml:id="u-19.2" who="#WicedyrektorDepartamentuSpołecznoWychowawczegoMinisterstwaObronyNarodowejpłkZbigniewHaręźlak">Chcę również powiedzieć, że w planie modernizacji sił zbrojnych wyraźnie sformułowano zadanie przygotowania w najbliższych 4 latach nowego spójnego systemu wychowania i działalności społeczno-wychowawczej. Zwracam się przy tej okazji do członków Komisji o wsparcie budowy tego systemu. Przy okazji tworzenia nowego systemu trudno będzie pominąć dyskusję na temat roli dowódcy, oficera społeczno-wychowawczego, kapelana i psychologa w procesie kształtowania dyscypliny. Będzie to doskonałą okazją do ułożenia takiego systemu, żeby w 2006 r. Wojsko Polskie było przygotowane na zagrożenia związane ze zjawiskiem „fali”.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#PrzedstawicielkaMinisterstwaObronyNarodowejIrenaBaczyńska">Chcę odpowiedzieć na pytanie posłanki Hanny Gucwińskiej dotyczące ustawy o dyscyplinie wojskowej oraz pytanie posłanki Izabelli Sierakowskiej dotyczące aktów wykonawczych do wspomnianej ustawy. Ustawa z dnia 4 września 1997 r. o dyscyplinie wojskowej nie spotkała się od samego początku z życzliwością środowisk wojskowych. Dowódcy z niechęcią oddawali się lekturze ustawy, ponieważ była ona napisana językiem mało zrozumiałym. Ponadto trzeba zwrócić uwagę, że przepisy ustawy miały charakter rewolucyjny w stosunku do przepisów ustawy o dyscyplinie wojskowej obowiązującej przed 1 października 1998 r. W trakcie 25 lat obowiązywania poprzedniej ustawy o dyscyplinie wojskowej nastąpiło silne utrwalenie się regulaminu napisanego na podstawie ustawy. Regulamin był podstawą do podjęcia różnego rodzaju działań. Podstawową zmianą, którą do regulaminu wprowadziła ustawa z dnia 4 września 1997 r. było pozbawienie dowódców prawa do natychmiastowego karania żołnierza przyłapanego na wykroczeniu bądź przestępstwie. Zwracam uwagę, że dowódca mógł stosować nawet karę aresztu. Ustawa z 4 września 1997 r. pozbawiła dowódcę prawa do karania żołnierzy aresztem izolacyjnym, co było związane z podpisanymi przez Polskę konwencjami międzynarodowymi, które stanowią, że prawo do karania aresztem izolacyjnym ma wyłącznie sąd. Jednakowoż ustawa z dnia 4 września 1997 r. nie pozbawiła dowódców prawa do karania żołnierzy aresztem koszarowym. Od momentu wejścia w życie ustawy o dyscyplinie wojskowej, czyli od października 1998 r. była ona przedmiotem monitorowania i obserwacji. Przypomnę, że w lipcu 2001 r. Sejm uchwalił nowelizację ustawy z dnia 4 września 1997 r., opierając się na sugestiach oficerów Wojska Polskiego. W nowelizacji uwzględniono niemal wszystkie postulaty zgłoszone przez dowódców, które mieściły się w granicach podpisanych przez Polskę konwencji międzynarodowych. Można powiedzieć, że obecnie nie istnieje takie wykroczenie przeciwko dyscyplinie wojskowej, którego dowódca nie może ukarać. Przepisy nowelizowanej ustawy wyraźnie mówią, że jeżeli wina żołnierza nie budzi żadnej wątpliwości, to dowódca może podjąć decyzję o wszczęciu postępowania dyscyplinarnego. Dowódca jednostki może również wydać polecenie wszczęcia postępowania przez dowódcę plutony, ponieważ w myśl przepisów znowelizowanej ustawy jest on przełożonym dyscyplinarnym. Wpis o wszczęciu postępowania dyscyplinarnego znajduje się w książce rozkazów i mówi, że wszczęto postępowanie dyscyplinarne wobec żołnierza. Żołnierz ma trzy dni, w trakcie których może zakwestionować np. obiektywność rzecznika dyscyplinarnego, który z określonych przyczyn nie gwarantuje rzetelności postępowania. Po upływie tych trzech dni natychmiast wyznacza się termin raportu dyscyplinarnego i następuje orzekanie kary. Jeżeli chodzi o przestępstwa popełniane na tle zjawiska „fali” i przestępstwa, o których mówi art. 350 KPK, to należą one do kategorii przestępstw wnioskowych. Jeżeli nastąpiło poniżanie żołnierza młodszego stopniem, dowódca jednostki, biorąc pod uwagę szczegółowe okoliczności, może skierować sprawę do Prokuratury Wojskowej albo wszcząć postępowanie dyscyplinarne we własnym zakresie.</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#PrzedstawicielkaMinisterstwaObronyNarodowejIrenaBaczyńska">Dowódca w myśl przepisów znowelizowanej ustawy ma możliwość natychmiastowej reakcji na podobne zjawiska. Nowelizacja ustawy o dyscyplinie wojskowej przyniosła uproszczenie procedury i skrócenie czasu postępowania dyscyplinarnego, co powoduje, że czas, który upływa od momentu popełnienia przez żołnierza przestępstwa do momentu ogłoszenia wyroku, ulega wydatnemu skróceniu. Obecnie każdy przełożony dyscyplinarny dysponuje tymi samymi uprawnieniami co dawniej. Wyjątkiem jest tylko areszt izolacyjny, który może nakazać sąd wojskowy. Ponadto, karę polegającą na wyznaczeniu na niższe stanowisko służbowe i usunięcie ze służby pełnionej w charakterze kandydata zawodowej lub nadterminowej służby wojskowej ma prawo wymierzyć przełożony, który powołuje do tej służby. Rozwiązanie to jest logiczne i nie podlega dyskusji. Jeżeli chodzi o akty wykonawcze do ustawy o dyscyplinie wojskowej, to obowiązują one nadal w przypadku, gdy nie stoją one w sprzeczności z przepisami nowelizowanej ustawy. Należy stwierdzić, że taka konstrukcja nie wpływa na spowolnienie pracy nad nowymi aktami wykonawczymi. Chcę powiedzieć, że akty wykonawcze stanowią dość liczną grupę, ponieważ jest ich 10. Informuję, że połowa z nich przeszła już procedurę uzgodnień w MON i znajduje się w departamencie prawnym. Wiem, że względem niektórych z nich departament prawny formułuje pewne zastrzeżenia, co powoduje, że są odsyłane z powrotem do odpowiedniego dowództwa rodzajów wojsk w celu szczegółowych uzgodnień. Niebawem tych 5 projektów aktów wykonawczych będzie przedstawione do konsultacji międzyresortowych. Spośród pozostałych 5 projektów aktów wykonawczych 3 projekty zostały już opracowane i wkrótce zostaną skierowane do uzgodnień wewnątrzresortowych. Natomiast 2 projekty aktów wykonawczych znajdują się na etapie projektowania, ale za ok. 3 tygodnie zostaną przekazane do uzgodnień wewnątrzresortowych. Jeżeli chodzi o pytanie o psychologów zatrudnionych w Wojsku Polskim, to mogę powiedzieć, że na stanowiskach konsultantów do spraw psychoprofilaktyki zatrudnionych jest 130 specjalistów. Chcę powiedzieć, że potrzeby Wojska Polskiego w tej materii są znacznie wyższe. Podkreślam, że owi specjaliści są doskonale przygotowani do pełnienia swoich funkcji. Niestety, uposażenia, które proponuje Wojsko Polskie, nie zachęcają do podejmowania tej trudnej pracy. Chcę jednakowoż podkreślić, że bez przerwy trwa doskonalenie systemu psychoprofilaktyki. W przygotowaniu tych specjalistów kładzie się duży nacisk na zagadnienia związane ze stresem wywoływanym przez zjawisko „fali”. Psychologowie przechodzą specjalne zajęcia warsztatowe, w trakcie których poznają techniki interwencji kryzysowej. Wszyscy dowódcy okręgów wojskowych wiedzą, który dowódca dysponuje psychologiem przeszkolonym w zakresie interwencji kryzysowej. Jeżeli w jakiejś jednostce zaistnieje poważna sytuacja kryzysowa, dowódca okręgu wojskowego, w przypadku gdy w jednostce nie ma odpowiednio przeszkolonego psychologa, wydaje polecenie dowódcy jednostki, w której znajduje się odpowiednio przeszkolony specjalista. Jest to system oparty o bezpośrednią podległość służbową.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#PrzewodniczącyKonwentuDziekanówKorpusuOficerówWojskaPolskiegoSzefOddziałuSpołecznoWychowawczegoDowództwaWojskLądowychpłkMarekBielec">Przysłuchując się wypowiedziom członków Komisji Obrony Narodowej, dostrzegłem, że nikt nie ujął się za kadrą oficerską Wojska Polskiego. Z racji pełnionego stanowiska jestem zmuszony upomnieć się o to. Chcę powiedzieć, że bez względu na to, ilekroć będziemy rozmawiać o zjawisku „fali” w wojsku, tylekroć będziemy dochodzić do wniosku, że kluczem do wykorzenienia tego zjawiska jest kadra oficerska. Zapytuję jednak, w jaki sposób można zachować spokój, słysząc słowa wypowiadane ustami byłego ministra Obrony Narodowej, posła Bronisława Komorowskiego, który stwierdził, że nie wierzy kadrze oficerskiej? Poseł Bronisław Komorowski stwierdził, że przeniesienie kompetencji kontrolnych do Sztabu Generalnego zaburzy pracę MON. Wydaje mi się, że formułowanie podobnych wątpliwości jest niestosowne. Uważam, że tam gdzie znajduje się dowodzenie, tam powinna znajdować się kontrola. Jeśli dąży się do tego, żeby Naczelnym Dowódcą Sił Zbrojnych był szef Sztabu Generalnego, to trzeba dać mu narzędzia do sprawowania kontroli. Minister Obrony Narodowej posiada przecież departament kontroli, który w pewnym sensie jest jednostką nadrzędną. Słowa, które padły z usta posła Bronisława Komorowskiego, nie pozwalają mi być spokojnym o przyszłość Wojska Polskiego. Wielu z członków Komisji stwierdzało, że kadra oficerska ma swój udział w rozprzestrzenianiu się zjawiska „fali”. Chce powiedzieć, że w trakcie dyskusji na posiedzeniu Komisji nie sformułowano nawet definicji zjawiska „fali”. Dzisiejsza dyskusja skupiła się prawie wyłącznie na fali przemocy w wojsku, podczas gdy ukształtowana dawno temu „fala” w wojsku polega na nieregulaminowym sposobie pełnienia służby opartym na starszeństwie w służbie i wymagań w stosunku do młodszych żołnierzy. Zjawiska, o których wspominali członkowie Komisji, wywołane są trwającym od początku lat 90. procesem transformacji, który przyniósł „chamstwo”, którego źródła leżą w zmianach systemu wychowawczego. W siłach zbrojnych, jak w zwierciadle, odbija się rzeczywistość wyniesiona z domu, szkoły i pracy. Proszę sobie odpowiedzieć na pytanie, czy zasadnicza służba wojskowa powinna szkolić żołnierzy, czy może wychowywać i kształcić obywateli? Siły zbrojne mają prawo wymagać od państwa, żeby dostarczało odpowiednio ukształtowanego poborowego, którego zasadnicza służba wojskowa przygotuje do obrony ojczyzny. Chcę powiedzieć, że jeżeli dyskusja przeprowadzona w trakcie posiedzenia Komisji Obrony Narodowej będzie prowadzić do napiętnowania kadry oficerskiej, a kadra oficerska dowie się o tym, to może to spowodować u tych ludzi zwątpienie w sens poświęceń. Mówi się o roli służby wychowawczej. Nie chcę żeby ktoś sobie pomyślał, że z racji pełnionej funkcji celowo wspominam o problemach służby wychowawczej. Powiedziano wiele o psychologach, duszpasterzach, wydaje się więc, że można również powiedzieć kilka słów o służbie wychowawczej. Zwracam uwagę, że system wychowania humanistycznego, który niegdyś w Wojsku Polskim pełnił niepoślednią rolę, został rozmontowany, ponieważ uznano, że pod jego pozorem przekazuje się treści propagandowe. W obecnej chwili nie prowadzi się humanistycznego szkolenia żołnierza. Jeżeli dobrze się orientuję, to nie zamierza się również w przyszłości poszerzać szkolenia humanistycznego.</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#PrzewodniczącyKonwentuDziekanówKorpusuOficerówWojskaPolskiegoSzefOddziałuSpołecznoWychowawczegoDowództwaWojskLądowychpłkMarekBielec">Nie mówi się o konieczności przygotowania oficerów do roli dowódców-wychowawców. Nie przewiduje się przynajmniej szkoleń w tym kierunku. Być może przyszły system naboru do służby wojskowej polegający na naborze wykształconych magistrów uczelni cywilnych i przygotowywania ich do pełnienia funkcji dowódczych sprawi, że szkolenie humanistyczne nie będzie konieczne. Obecnie szkoli się na oficerów ludzi ze średnim wykształceniem. Tacy ludzie są dobrymi specjalistami w swoich dziedzinach, ale nie są przygotowania do pełnienia funkcji wychowawców. Obecnie w wojsku przygotowanych do pełnienia funkcji wychowawców jest małe grono oficerów, którzy przechodzili szkolenie ponad 12 lat temu albo nawet dawniej. Padło pytanie o rolę duszpasterstwa wojskowego. Chcę powiedzieć, że nie mamy prawa wymagać od kapelanów wojskowych, żeby zajmowali się wychowywaniem żołnierzy zasadniczej służby wojskowej. Kapelan wojskowy z racji zaspokajania duchowych potrzeb żołnierzy zasadniczej służby wojskowej nawiązuje w pewnym sensie do problemów wychowawczych, ale nie może zastąpić oficera wychowawczego. Rodzi się jednak pytanie, kto ukształtował w taki sposób struktury wojskowe, że kapelan wojskowy zajął miejsce dawnego zastępcy do spraw wychowawczych czy politycznych? Nieprawdą jest, jakoby oficerowie eksponowali w jakiś sposób kapelanów wojskowych. Przepisy ustawy wyraźnie mówią, że miejsce kapelana wojskowego jest przy dowódcy, natomiast oficerowie wychowawczy składają meldunki dowódcy za pośrednictwem długiego szeregu przełożonych. Zanim informacje trafią do dowódcy, poddawane są weryfikacji przez kolejnych przełożonych. Chcę powiedzieć, że duszpasterstwo wojskowe dobrze wywiązuje się ze nałożonych na nie zadań. Osobiście współpracuję z dziekanem wojsk lądowych. Ten człowiek ogarnięty jest pasją pracy na rzecz sił zbrojnych. W czasie częstych dyskusji nierzadko sugeruję mu, gdzie odbywają się spotkania z żołnierzami, na które powinien się udawać, i jakie tematy może poruszać. Podkreślam, że współpraca oficerów wychowawczych z kapelanami wojskowymi jest możliwa i wysoce wskazana. Rodzi się jednak pytanie o rangę oficera wychowawczego, którą definiuje ustawa o dyscyplinie wojskowej. Gdyby znaczenie oficera wychowawczego w jednostce było większe, to mógłbym się zgodzić z tym, że oficerowie wychowawczy ponoszą winę za istnienie zjawiska „fali” w wojsku. Tymczasem, chcę powiedzieć, że dowódcy nie korzystają z pracy oficerów wychowawczych, ponieważ wisi nad nimi odium przeszłości. Nie chcę ustosunkowywać się do ocen historycznych, ponieważ sam pełniłem kiedyś funkcję zastępcy do spraw politycznych. Mówi się, że „fala” w wojsku jest wielkim złem. Chcę powiedzieć, że zjawisko „fali” w wojsku było, jest i będzie obecne. Jestem przekonany, że bez względu na działania, które podejmiemy, nie uda się wykorzenić tego zjawiska. Przypomnę, że wojsko jest instytucją opartą na hierarchii. Żołnierze służby zasadniczej podlegają wszystkim wyższym stopniem, ale wśród nich panuje równość. Naturalną konsekwencją tego stanu jest tworzenie własnej nieoficjalnej hierarchii wśród żołnierzy służby zasadniczej.</u>
<u xml:id="u-21.2" who="#PrzewodniczącyKonwentuDziekanówKorpusuOficerówWojskaPolskiegoSzefOddziałuSpołecznoWychowawczegoDowództwaWojskLądowychpłkMarekBielec">Teoretycznie dowódcy drużyn mogą być wyłączeni z tej hierarchii nieoficjalnej ponieważ są ostatnim ogniwem dowódczym. Trzeba sobie otwarcie powiedzieć, że starszeństwo w służbie jest przyczyną powstawania zjawiska „fali”.Obecnie próbuje się zwalczyć to naturalne zjawisko, ale chcę powiedzieć, że nawet gdy będzie się tworzyć jednorodne pododdziały, to trzeba będzie wcielać do nich kilku doświadczonych żołnierzy, którzy będą w stanie pokierować niedoświadczonymi jeszcze żołnierzami. Być może uda się wprowadzić jednorodność wcieleń w jednostkach zajmujących się wyłącznie procesem szkolenia, natomiast tam, gdzie szkoli się załogi czołgu czy okrętu, nie uda się ten zamiar. Reasumując, należy zrozumieć, że oficerowie zawodowi nie odpowiadają za zło, jakim jest fala przemocy w wojsku. Chcę powiedzieć, że nie tylko poseł Tadeusz Gajda ma synów. Wielu oficerów zawodowych ma synów i są również przerażeni tym, co się w wojsku dzieje. Czy członkowie Komisji Obrony Narodowej uważają, że bez strachu powierzamy nasze dzieci zasadniczej służbie wojskowej? Nieprawda, chcemy, żeby niebezpieczne zjawiska zniknęły z rzeczywistości wojskowej. Chcę powiedzieć, że w trakcie całej mojej służby wojskowej wszystkie moje działania zmierzały do wyeliminowania niebezpieczeństw grożących żołnierzom zasadniczej służby wojskowej. Pamiętam, jak niegdyś uchroniłem żołnierza przed podjęciem próby samobójczej. Przyczyną podjęcia decyzji o samobójstwie nie było fizyczne znęcanie się starszych żołnierzy. U podstaw tego zamiaru leżał brak akceptacji żołnierzy dla żołnierza, który pełnił służbę regulaminowo. Przyznam się, że jako porucznik Wojska Polskiego musiałem zrobić tzw. obcinkę temu żołnierzowi, żeby inni żołnierze zaakceptowali go w pododdziale, a tym samym, żeby uchronić go przed samobójstwem. Na zjawisko „fali” żołnierz zawodowy musi również patrzeć w ten sposób. Nie można patrzeć na zjawisko „fali” wyłącznie poprzez pryzmat dzisiejszego „chamstwa”. Dzisiaj dochodzi do takich sytuacji, że żołnierz po przeszkoleniu w ośrodku szkolenia, przychodząc do jednostki, pokazuje certyfikaty mówiące, że służy „systemem falowym”. Pokazują te certyfikaty starszym żołnierzom, którzy pytają się ich, jak będą służyć. Taka jest ich wola. Nie wiem, czy jest sens podejmować walkę z tym zjawiskiem. Wydaje mi się, że należy raczej walczyć z falą przemocy w wojsku, ponieważ z tą patologią można i trzeba walczyć. Chcę jednak podkreślić, że do tej walki powinni się w równym stopniu przyłożyć wszyscy. Przede wszystkim należy uchwalać dobre prawo, zaskarbić sobie przychylność mediów oraz podwyższyć uposażenie żołnierzy zawodowych.</u>
<u xml:id="u-21.3" who="#PrzewodniczącyKonwentuDziekanówKorpusuOficerówWojskaPolskiegoSzefOddziałuSpołecznoWychowawczegoDowództwaWojskLądowychpłkMarekBielec">Szef oddziału kontroli przestrzegania prawa w Naczelnej Prokuraturze Wojskowej, płk Jerzy Krawiec : Ściganie przestępstw opisanych w rozdziale „ Zasady postępowania z podwładnymi” utrudnia art. 350 par. 2. Prezydencki projekt przewidywał skreślenie tego artykułu, ale Sejm zdecydował w głosowaniu inaczej. W przypadku skreślenia art. 350 par. 2 ściganie wszystkich przestępstw dokonanych na podłożu zjawiska „fali” nie byłyby uzależnione od wniosku pokrzywdzonego lub dowódcy jednostki, lecz odbywałoby się z urzędu. Niejednokrotnie zdarza się, że Prokuratura Wojskowa nie jest w stanie sformułować aktu oskarżenia, ponieważ nikt nie chce zeznawać w sprawie. Nierzadko zdarza się, że Prokuratura Wojskowa przesłuchuje ponad 100 świadków, co do których ma pewność, że byli poddani zjawisku „fali”, lecz żaden z nich nie decyduje się zeznawać i odmawia złożenia wniosku o ściganie. Czasami świadkowie mówią, że nie doszło do popełnienia żadnego przestępstwa. Istnieje zatem pilna potrzeba skreślenia art. 350 par. 2. Na marginesie, chciałbym odpowiedzieć na wątpliwości posła Józefa Laskowskiego oraz posła Tadeusza Gajdy, że Kodeks postępowania karnego stanowi, że każdy ma obowiązek powiadomienia o popełnieniu przestępstwa ściganego z urzędu, ale również każdy może powiadomić o popełnieniu przestępstwa, którego nie ściga się z urzędu. Jeżeli ktoś był poddawany opisywanym w raportach represjom, może z pominięciem drogi służbowej złożyć wniosek do Prokuratury Wojskowej o ściganie przestępców. Bez względu na to, co powiedział poseł Bronisław Komorowski, żołnierz nie ma obowiązku korzystania z drogi służbowej. Każdy żołnierz w każdej chwili może udać się do Prokuratury Wojskowej, Żandarmerii Wojskowej lub przełożonych, o ile oczywiście ma do nich zaufanie, w celu szukania u nich pomocy. Chcę poinformować, że Prokuratura Wojskowa działa przez całą dobę. Można również porozmawiać lub dokonać zgłoszenia przy pomocy telefonu. Żołnierze jednak muszą przełamać barierę strachu, która bardzo często stoi na przeszkodzie złożeniu wniosku o ściganie. Żołnierze nie wiedzą, co się z nimi stanie, jeżeli złożą wniosek o ściganie. Jeżeli nasze społeczeństwo przełamie strach, to z całą pewnością zjawisko „fali” zostanie ograniczone, a przestępstw będzie zdecydowanie mniej. Płk Marek Bielec ma niewątpliwie rację, mówiąc, że nigdy nie uda się wyeliminować przestępczości, również przestępczości na tle zjawiska „fali”. W przeciwnym razie żylibyśmy w raju, w którym organa wymiaru sprawiedliwości nie miałyby racji bytu. Chcę powtórzyć, że każdy obywatel ma prawo zawiadomić o popełnieniu przestępstwa, jak również każdy obywatel ma obowiązek powiadomić o popełnieniu przestępstwa ściganego z urzędu. Padło pytanie o odpowiedzialność dowódców jednostek. Odpowiadając na to pytanie, chcę powiedzieć, że istnieje taka odpowiedzialność służbowa. Tak się składa, że zajmuję się tą problematyką zawodowo. Chcę powiedzieć, że w ostatnim tygodniu wpłynęły 3 wnioski o ściganie przez Prokuraturę Wojskową w Elblągu i Olsztynie dowódców jednostek. W jednym przypadku dowódca jednostki nie powiadomił Prokuratury Wojskowej o popełnieniu przestępstwa na tle zjawiska „fali”, w drugim przypadku dowódca jednostki nakłaniał do złożenia fałszywych zeznań. Obu dowódców czekają sprawy karne, co świadczy, że coraz więcej spraw tego typu jest ujawnianych. Sankcje, które grożą za popełnianie przestępstw związanych ze zjawiskiem „fali”, określone zostały w artykułach 350–353 KPK. Chce jednak wyraźnie powiedzieć, że za przestępstwa, które wymieniono w trakcie posiedzenia Komisji Obrony Narodowej, jak zabójstwo, ciężkie uszkodzenie ciała, rozboje czy wymuszenia rozbójnicze i inne, grożą sankcje z mocy innych artykułów KPK. Tak np. za zabójstwo grożą kary określone w art. 148 KPK. Sankcje określone w artykułach 350–353 KPK dotyczą wyłącznie zjawiska „fali”. Zwracam uwagę, że przepisy, które mówią, że ten, kto poniża lub znieważa podwładnego, podlega karze ograniczenia wolności, aresztu wojskowego lub pozbawienia wolności do 2 lat, są znacznie bardziej surowe niż sankcje, które grożą cywilom za popełnianie podobnych przestępstw. Sankcja przewidziana w art. 352 KPK jest stosowana bardzo rzadko, ale kiedy do tego dochodzi, wie o tym całe społeczeństwo. W przypadku, gdy na tle zjawiska „fali” żołnierz popełni samobójstwo, przestępcy grozi kara do 12 lat pozbawienia wolności. Za namawianie do samobójstwa w warunkach cywilnych przestępcy grozi do 4 lat pozbawienia wolności. Myślę, że gdyby sądy orzekały takie kary, o jakie wnosi prokuratura, to członkowie Komisji nie przedstawialiby swoich wątpliwości co do zasadności wydawania wyroków pozbawienia wolności w zawieszeniu. Jednak chcę przypomnieć, że każdy kij ma dwa końce. W 90 proc. wyroki sądów wojskowych są niezgodne z wnioskami prokuratorów wojskowych, którzy wnoszą o kary bezwarunkowego zwolnienia.</u>
<u xml:id="u-21.4" who="#PrzewodniczącyKonwentuDziekanówKorpusuOficerówWojskaPolskiegoSzefOddziałuSpołecznoWychowawczegoDowództwaWojskLądowychpłkMarekBielec">W przynajmniej 50 proc. tych spraw prokuratorzy wnoszą apelacje, a nawet kasacje do Sądu Najwyższego w Izbie Wojskowej. Niestety, zwykle przegrywają. Od początku lat 90. obserwuje się znaczący spadek wysokości zasądzanych wyroków nie tylko w sądownictwie wojskowym ale również w sądownictwie cywilnym. Myślę, że członkowie Komisji doskonale zdają sobie sprawę z tego, że liberalizacja w tej materii nastąpiła. Z drugiej strony chciałbym zwrócić uwagę, że siedzący na ławie oskarżonych najczęściej są bardzo młodymi ludźmi. W 99 proc. przypadków nie byli wcześniej karani przez sąd. Nie jestem pewien, czy polskiemu społeczeństwu trzeba przysparzać przestępców? Wydaje mi się, że nie jest to konieczne. Niejednokrotnie dla tych młodych ludzi sam fakt znalezienia się w placówce Żandarmerii Wojskowej, w Prokuraturze Wojskowej czy na ławie oskarżonych stanowi nauczkę na całe życie. Trzeba również z tej strony patrzeć na zagadnienie. Niemniej, chcę podkreślić, że w drastycznych przypadkach Prokuratura Wojskowa żąda stosunkowo surowych kar dla przestępców. Jeżeli dokonano przestępstwa z artykułów 350–353 KPK, ale naruszono również inne przepisy, to są to tzw. przestępstwa w związku, do których stosują się sankcje opisane w odpowiednich artykułach KPK.Chcę również rozwiać wątpliwości posłanki Hanny Gucwińskiej, która powiedziała, że dowódca jednostki wojskowej jest bezradny w sytuacji, gdy żołnierz narusza prawo. Chcę wyraźnie powiedzieć, że każdy dowódca, począwszy od dowódcy plutonu ma odpowiednie uprawnienia, które może wykorzystywać w przypadkach łamania prawa przez żołnierzy. Również służba dyżurna ma szerokie uprawnienia. Na mocy odpowiednich artykułów Kodeksu postępowania karnego dowódca ma prawo zatrzymać na 48 godzin żołnierza w przypadku gdy ten popełnił przestępstwo lub wykroczenie, a następnie przekazać go do Żandarmerii i Prokuratury Wojskowej, która w przypadku naruszenia prawa rozpoczyna postępowanie przygotowawcze. Postępowanie przygotowawcze może zakończyć się skierowaniem sprawy do sądu wojskowego lub w inny sposób. Nie można twierdzić, że dowódca jest bezradny w przypadku łamania prawa przez żołnierzy. Chcę zresztą powiedzieć, że dowódcy współpracują z Żandarmerią i Prokuraturą Wojskową w zakresie zasad stosowania ustawy o dyscyplinie wojskowej oraz stosowania Kodeksu postępowania karnego. W obecnej chwili nie ma takiego rocznika żołnierzy zasadniczej służby wojskowej, który nie uczestniczyłby w wykładach organizowanych przez Żandarmerię Wojskową czy Prokuraturę Wojskową w jednostkach. Prokuratura i Żandarmeria Wojskowa organizuje również specjalne wykłady dla kadry zawodowej, w trakcie których informuje się o wszystkich rodzajach przestępstw określonych w części szczególnej KPK. Prokuratura i Żandarmeria Wojskowa prowadzi szereg szkoleń poświęconych tym zagadnieniom i osiąga na tym polu określone wyniki. Chcę powiedzieć, że świadomość prawna żołnierzy zasadniczej służby wojskowej, jak i żołnierzy zawodowych wzrasta z roku na rok. Czas trwania postępowania w zakresie przestępstw popełnianych na tle zjawiska „fali” nie jest tak długi, jakby to wynikało z wypowiedzi niektórych członków Komisji. Jeżeli chodzi o przestępstwo z art. 353 KPK polegające na nadużyciu relacji żołnierz młodszy służbą - żołnierz starszy służbą, to chcę powiedzieć, że w 2001 r. na wszystkie 193 sprawy aż 87 spraw zostało zakończonych przed upływem 1 miesiąca, 31 spraw - przed upływem 2 miesięcy, 40 spraw - przed upływem 3 miesięcy, 18 spraw - przed upływem 4 miesięcy, 6 spraw - przed upływem 5 miesięcy, 8 spraw - przed upływem 6 miesięcy, a tylko 3 sprawy - po upływie 6 miesięcy.</u>
<u xml:id="u-21.5" who="#PrzewodniczącyKonwentuDziekanówKorpusuOficerówWojskaPolskiegoSzefOddziałuSpołecznoWychowawczegoDowództwaWojskLądowychpłkMarekBielec">Jak widać, terminy zakończenia tych spraw są stosunkowo krótkie. Mając na uwadze, że są to sprawy bardzo trudne, pracochłonne i czasochłonne, uważam, że dane są przynamniej zadowalające. Sprawy te naprawdę wymagają wiele wysiłku zarówno od Żandarmerii Wojskowej, jak i od prokuratorów wojskowych. Zwracam uwagę, że chcąc zakończyć postępowanie przygotowawcze przedstawieniem solidnego aktu oskarżenia przed sądem, trzeba nierzadko przesłuchać setki świadków, którzy zwykle bardzo niechętnie zeznają. Chciałbym również zwrócić uwagę, że ponad 98 proc. prowadzonych przez Prokuraturę Wojskową postępowań przygotowawczych z mocy art. 353 KPK znajduje swój finał przed sądem. Uważam, że są to bardzo wysokie wskaźniki, które pokazują, że prokuratorzy wojskowi pracują dobrze. Nawet najniższa kara orzeczona przez sąd musi być przestrogą dla innych żołnierzy w jednostce przed chęcią popełniania przestępstw na tle zjawiska „fali”. Zwracam uwagę, że obecnie osoby karane mają poważne trudności ze znalezieniem pracy. Pracodawcy nie interesuje, czy przestępstwo zostało popełnione w wojsku. Nie interesuje go również, czy polegało ono na samowolnym oddaleniu się z jednostki, czy na czymś innym. Pracodawcy chcą zatrudniać wyłącznie osoby niekarane. Również świadomość społeczeństwa w tym zakresie wzrasta. Należy mieć nadzieję, że uda się doprowadzić do tego, żeby zmniejszyć liczbę przestępstw popełnianych na tle zjawiska „fali” z 6 proc. do 2 proc.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#PrzedstawicielKomendyGłównejŻandarmeriiWojskowejpłkEdwardJaroszuk">Padło pytanie o liczbę nieujawnionych przestępstw popełnianych na tle zjawiska „ fali” w wojsku. Chcę powiedzieć, że Żandarmeria Wojskowa, zatrzymując żołnierza, który np. samowolnie oddalił się z jednostki, pyta go, dlaczego dopuścił się tego. Niejednokrotnie zdarza się, że żołnierze mówią, że warunki w jednostce są takie, że nie są w stanie wytrzymać pobytu w jednostce. W przypadku, gdy warunki, które żołnierz określił jako złe, wiążą się w jakiś sposób ze zjawiskiem „fali”, działania Żandarmerii Wojskowej ograniczają się do poinformowania o tym dowódcy jednostki. Jak już wiadomo członkom Komisji, dowódca jednostki ma dwie możliwości. Może zwrócić się z wnioskiem o ściganie do Żandarmerii Wojskowej lub do Prokuratury Wojskowej lub przeprowadzić postępowanie dyscyplinarne. Jestem przekonany, że udałoby się wyplenić zjawisko „fali” z wojska, gdyby sprawa znajdowała swój finał w ciągu 48 godzin od momentu ujawnienia przestępstwa. Proszę sobie wyobrazić, że po złożeniu wniosku o ściganie do Żandarmerii Wojskowej lub Prokuratury Wojskowej, sprawcy przez cały czas działają. Wmawiają poszkodowanemu, że tak naprawdę nic się nie stało. Poszkodowany żołnierz poddany takim zabiegom traci wiarę w sens sprzeciwu wobec zjawiska „fali”. Dochodzi do tego, że w trakcie składania zeznań celowo zasłania się niepamięcią lub przeinacza fakty. Zgodnie z przepisami KPK w tego rodzaju sprawach należy przeprowadzać konfrontacje, w trakcie których niejednokrotnie okazuje się, że żołnierz poszkodowany nie jest w stanie rozpoznać sprawców. Sprawy, o których rozmawiamy, często obejmują wiele tomów akt, a tymczasem orzekane wyroki są bardzo łagodne. Wyrok pozbawienia wolności w zawieszeniu jest traktowany przez przestępców jako zwycięstwo. Wśród pozostałych żołnierzy traktowani są oni jak bohaterowie. Nabierają w ten sposób powagi, ponieważ ich sprawą zajmowała się Żandarmeria Wojskowa, Prokuratura Wojskowa, a wreszcie sąd wojskowy. Niejednokrotnie nie sposób zakończyć sprawy przed końcem zasadniczej służby wojskowej. Najczęściej oskarżonymi o popełnienie przestępstwa na tle „fali” są żołnierze, którzy mają za sobą 6 miesięcy zasadniczej służby wojskowej. Po 6 miesiącach, a niejednokrotnie po 9 miesiącach, żołnierz staje się tzw. dziadkiem, co „pozwala mu” na popełnianie przestępstw z artykułów 350–353 KPK. Jeżeli przyjąć, że proceder trwa miesiąc, to nietrudno zrozumieć, dlaczego część spraw kończy się orzeczeniem sądu po wyjściu przestępcy z wojska. Uważam, że w ramach eksperymentu można próbować stosować doraźny tryb orzekania kary. Być może to pozwoliłoby ograniczyć zjawisko „fali”. Wyeliminować „fali” nie uda się, ponieważ panujące wśród żołnierzy przekonanie o dobrych stronach tego zjawiska jest zbyt silnie zakorzenione. Myślą sobie, że po to dają sobą pomiatać przez pierwsze 6 miesięcy, żeby móc później samemu pomiatać innymi. Być może, kiedy przestępstwa popełniane na tle zjawiska „fali” staną się przestępstwami ściganymi z urzędu, uda się ograniczyć zjawisko „fali” w sposób bardziej wydajny.</u>
<u xml:id="u-22.1" who="#PrzedstawicielKomendyGłównejŻandarmeriiWojskowejpłkEdwardJaroszuk">Obecnie jest to jedna z dominujących kategorii przestępstw popełnianych w wojsku. W ocenie Żandarmerii Wojskowej zjawisko „fali” jest podłożem dla tego rodzaju przestępstw, jak samowolne oddalenia się z jednostki, samookaleczanie, samobójstwo czy czynna napaść na innego żołnierza. To ostatnie przestępstwo ma miejsce zazwyczaj wtedy, gdy żołnierz znajduje się na skraju wyczerpania psychicznego i fizycznego, co wywołane jest bezpośrednio zjawiskiem „fali”. Oczywiście w takich przypadkach świadkowie chętnie mówią o czynnej napaści żołnierza, ale zaprzeczają jakoby ta napaść spowodowana była zjawiskiem „fali”. Dochodzą do tego tzw. nieszczęśliwe wypadki, których „nieszczęśliwi” uczestnicy zeznają, że poślizgnęli się, np. na mydełku. W tych sprawach najtrudniej znaleźć chętnych do składania zeznań. Tak, niestety, wygląda rzeczywistość zasadniczej służby wojskowej widziana okiem Żandarmerii Wojskowej. Niemniej chcę zapewnić, że Żandarmeria Wojskowa stara się walczyć ze zjawiskiem „fali”. Poruszono problem poborowych wcielanych do zasadniczej służby wojskowej, którzy popadli wcześniej w konflikt z prawem. Chcę powiedzieć, że jest niesłychanie trudno rozpoznać takich żołnierzy. Niekiedy Centralne Biuro Śledcze przekazuje informacje o wcielanych do zasadniczej służby wojskowej, którzy są członkami zorganizowanych grup przestępczych. Chcę powiedzieć, że Żandarmeria Wojskowa przygląda się pilnie przebiegowi służby tych żołnierzy. Z obserwacji wynika, że żołnierze ci pełnią służbę przynajmniej dobrze, o ile nie wzorowo. Nie ma jednak żadnej pewności, do jakich celów taki żołnierz wykorzysta w przyszłości wiedzę i doświadczenie zdobyte w wojsku. Być może wkrótce okradnie magazyn broni, niemniej zasadniczą służbę wojskową odbywa wzorowo. Wydaje mi się, że problem „fali” wynika po części z nawyków wyniesionych z rodzinnego domu. Jeżeli ktoś w domu jako dziecko poddawany był biciu np. pasem, to kiedy w wojsku nadarzy mu się okazja, żeby kogoś zbić pasem, to wykorzysta tę okazję, a można domniemywać, że będzie bił mocno.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#PrzedstawicielŻandarmeriiWojskowejpłkMarianJędrzejko">W toczącej się dyskusji mówi się o zjawisku „fali”, podczas gdy moim zdaniem powinniśmy rozmawiać o problemie podkultury żołnierskiej, ponieważ jest to zjawisko socjologiczne. Z punktu widzenia socjologii pedagogiki rozpatrywanie poruszonych zjawisk w kategorii tzw. „fali” jest błędne. Chcę powiedzieć, że podkultura żołnierska jest takim samym zjawiskiem jak „punkowie”, „skinheadzi”, „rolersi” czy inne subkultury młodzieżowe. Pozwolę sobie na szybkie przedstawienie problemu z punktu widzenia Żandarmerii Wojskowej. Najważniejszym dla Żandarmerii Wojskowej problemem do rozwiązania jest to, że młody żołnierz zasadniczej służby wojskowej musi rozwiązywać dylemat: czy ważniejsze jest prawo państwowe, czy może raczej prawo, jakim rządzi się subkultura żołnierska? Rzeczywistość jest taka, że w ciągu ostatnich 10 lat nie dokonano żadnych pozytywnych zmian zmierzających do ograniczenia subkultury wojskowej, lub przynamniej do stępienia ostrza tej subkultury. Chcę powiedzieć, że nie jest winą Wojska Polskiego, że subkultura żołnierska rozwija się i przybiera coraz bardziej drastyczne formy, ponieważ na młodzież oddziałują zupełnie nowe zjawiska społeczne. O ile w 1990 r. do zasadniczej służby wojskowej wcielono 1–1,5 proc. młodych ludzi, którzy popadli wcześniej w konflikt z prawem, o tyle w 2001 r. w niektórych jednostkach takich ludzi znalazło się 12 proc. Z badań, które prowadziłem, wynika, że aż 73 proc. żołnierzy utożsamia się z jakąś subkulturą o charakterze patologicznym. Chcę powiedzieć, że z danych, którymi dysponuje Żandarmeria Wojskowa, wynika, że w 2001 r. do jednostek wojskowych trafiło 55 tys. porcji narkotyków. Mówienie zatem, że w ciągu ostatnich 10 lat dokonano jakiegoś pozytywnego przełomu w wojsku, jest nieprawdą. Zaznaczam, że źródła tego nie tkwią w wojsku, ale w zjawiskach społecznych. Chcę powiedzieć, że obecnie znane są wszystkie źródła podkultur żołnierskich. Są to źródła o charakterze trwałym, co oznacza, że nie sposób wyeliminować ich w ciągu roku czy nawet 3 lat, ponieważ są związane z procesami społecznymi. Zaznaczam, że występują jeszcze inne niepokojące zjawiska. Zwracam uwagę, że w czasach, kiedy zasadnicza służba wojskowa trwała 2 lata, w kalendarzu żołnierza odbywającego służbę „falowo” znajdowało się w trakcie roku ok. 60 wydarzeń, w których uczestniczyli żołnierze. Obecnie, kiedy zasadnicza służba wojskowa trwa 12 miesięcy, takich wydarzeń przez 6 miesięcy jest ponad 80. Oznacza to, że każdego tygodnia żołnierz poddawany jest przemocy polegającej na wymuszeniach i ograniczaniu praw, czemu najczęściej towarzyszy alkohol. Ograniczanie praw jest zresztą cechą charakterystyczną podkultury żołnierskiej. Chcę zwrócić uwagę, że tylko 30 proc. żołnierzy uczestniczących w tych ceremoniach nie spożywa alkoholu. Oznacza to, że następnego dnia aż 70 proc. żołnierzy zasadniczej służby wojskowej, przystępując do wykonywania czynności służbowych, znajduje się pod wpływem alkoholu. To jest prawdziwy problem i dramat tej sytuacji. Należy zastanowić się, jak temu przeciwdziałać.</u>
<u xml:id="u-23.1" who="#PrzedstawicielŻandarmeriiWojskowejpłkMarianJędrzejko">Przecież wśród tych ludzi znajdują się nie tylko kierowcy, ale również ci, którzy noszą broń. Kolejnym problemem, który jest obserwowany w badaniach prowadzonych przez całe siły zbrojne, jest fakt, że „fala” powoduje realną dwutorowość dowodzenia. Nie wiadomo, kto tak naprawdę dowodzi żołnierzami? Czy dowództwo sprawuje starszy szeregowy bądź kapral pełniący funkcję dowódcy drużyny, czy może starszy wiekiem szeregowy, któremu do ukończenia zasadniczej służby wojskowej brakuje 3 miesięcy? Okazuje się, że w tej patologii decydującą rolę odgrywa przede wszystkim staż służby, co uderza w najważniejsze ogniwo w wojsku, jakim jest pozycja dowódcy drużyny czy dowódcy załogi czołgu bądź bojowego wozu piechoty. Przecież pozycja dowódcy drużyny decyduje o skuteczności całej drużyny. Należy zdać sobie również sprawę z tego, że istnienie podkultury żołnierskiej podważa rolę kadry oficerskiej. Całkowicie zgadzam się ze stwierdzeniem płka Marka Bielca, że decydujący wpływ na rozmiar subkultury żołnierskiej mają czynniki społeczne. Kończąc wypowiedź, chce powiedzieć, że wśród tych 83 zidentyfikowanych obrzędów i ceremonii, które odbywają się we wszystkich niemal jednostkach wojskowych, większość zostało przeniesionych do wojska ze środowiska cywilnego lub subkultur o charakterze patologicznym. Być może wśród członków Komisji znajdują się tacy, którzy uczyli się w technikach z internatami. Jeśli tak, to ci członkowie Komisji musieli uczestniczyć w podobnych subkulturach i doskonale zdają sobie sprawę z tamtej rzeczywistości. Przeciwdziałanie tym subkulturom jest niemożliwe. Można jedynie walczyć z patologicznymi przejawami subkultury żołnierskiej. Chcę powiedzieć, że zjawisko „fali” istnieje nie tylko w Wojsku Polskim, i nie mam tutaj na myśli specyficznej pod tym względem armii rosyjskiej. Zjawisko „fali” obserwowane jest również w armiach zawodowych, jak chociażby w armii duńskiej, amerykańskiej czy francuskiej. Co ciekawe, zjawisko „fali” obserwowane jest w trakcie ćwiczeń poligonowych odbywanych przez te armie na polskich poligonach. Polskie obyczaje i obrzędy związane ze zjawiskiem subkultury żołnierskiej są przenoszone wprost do obyczajowości i obrzędowości tych armii.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#PosełPrzemysławGosiewski">Podsekretarz stanu w MON Piotr Urbankowski nie odpowiedział na moje pytanie. Interesuje mnie, czy nie należałoby zrezygnować z wcieleń do zasadniczej służby wojskowej poborowych, którzy popadli w konflikt z prawem. Można zastanowić się, czy popełnienie tylko pewnych przestępstw powinno wykluczać automatycznie z wcielenia poborowego do wojska? Inny jest ciężar gatunkowy przestępstwa polegającego na pobiciu, ciężkim uszkodzeniu ciała czy wymuszeniu rozbójniczym, a inny polegającego na drobnej kradzieży. Należy również zastanowić się, czy wcielać do zasadniczej służby wojskowej poborowych, którzy będąc nieletnimi dopuścili się ciężkich przestępstw? Wydaje mi się, że tacy ludzie w sposób naturalny przenoszą pewne zachowania do wojska, wobec czego powinni być odsuwani jak najdalej od tegoż wojska. Pułkownik Edward Jaroszuk stwierdził, że do zasadniczej służby wojskowej wcielani są poborowi, co do których Centralne Biuro Śledcze ma podejrzenia, że są członkami zorganizowanych grup przestępczych. Wydaje się, że należałoby wyłączyć takich poborowych z wcielania do zasadniczej służby wojskowej. Należy rozważyć podjęcie działań zmierzających w tym kierunku, ponieważ dopóki takie osoby będą wcielane do zasadniczej służby wojskowej, dopóty zjawisko „fali” w wojsku będzie kwitło. Podsekretarz stanu w MON Piotr Urbankowski przedstawił wprawdzie dane w ujęciu procentowym dotyczące skali zjawiska, jednak nie powiedział, jakie Ministerstwo Obrony Narodowej zamierza podjąć starania, żeby nie dopuszczać do wcielania do zasadniczej służby wojskowej ludzi takiego pokroju. Dane, które przedstawił podsekretarz stanu w MON Piotr Urbankowski, są na tyle niepokojące, że wymagają dyskusji prowadzącej do zmiany tej sytuacji. Przedstawiciel Naczelnej Prokuratury Wojskowej zapytał się, czy społeczeństwu zależy na mnożeniu przestępców. Chcę powiedzieć, że konsekwentne stosowanie prawa ma również charakter odstraszający. Wydaje się zresztą, że kara jest naturalną konsekwencją przestępstwa. Jeżeli zaburzymy te relacje, stworzymy tym samym klimat przyzwolenia dla ludzi popełniających tego rodzaju przestępstwa. Wydaje mi się, że tego rodzaju myślenie jest niestosowne. Trzeba sobie powiedzieć, że jeżeli ktoś zasłużył na karę, to powinien ją ponieść. Nie można podważać tej zasady, ponieważ jest ona naczelną zasadą współżycia społecznego. Muszę jednak przyznać, że najbardziej zaniepokoiły mnie wypowiedzi, które sprowadzały się do poddawania w wątpliwość szkodliwości zjawiska „fali”. Chcę wyraźnie powiedzieć, że nie można poddawać w wątpliwość szkodliwości zjawiska „fali”.Zaniepokoiło mnie również stwierdzenie mówiące, że zjawisko „fali” przybrało niebezpieczne formy w wyniku transformacji ustrojowej. Płk Marek Bielec stwierdził, że w trakcie przechodzenia od komunizmu do demokracji nastąpił wzrost „chamstwa”. Chcę powiedzieć, że nie widzę związku między jednym zjawiskiem a drugim.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#PosełTadeuszGajda">Nie miałem zamiaru zabierać głosu w dyskusji, ale odważne wystąpienie płk Marka Bielca spowodowało, że zmieniłem zdanie. Rzeczywiście dość niezgrabnie płk Marek Bielec określił zależność między procesem transformacji ustrojowej a natężeniem pewnych niepożądanych zachowań, natomiast zastanawiam się, czy przypadkiem owo „chamstwo” nie rozciągnęło się również na kadrę oficerską i podoficerską. Krążą legendy o balach oficerskich i pijaństwie, na które żołnierze służby zasadniczej zmuszeni są patrzeć. Uczestniczący w posiedzeniu Komisji oficerowie doskonale zdają sobie z tego sprawę. Jeżeli dobrze orientuję się, to kapelani wojskowi są oficerami, którzy znajdują się w takim samym stopniu podległości, w jakim znajdują się pozostali oficerowie. W Polsce zawsze panują dziwne mody. Dawniej panowała moda na zastępców do spraw politycznych, dzisiaj - na kapelanów. Chcę powiedzieć, że ani jedni, ani drudzy nie ponoszą odpowiedzialności za istnienie tych mód. Winę ponoszą ci, którzy wynoszą ich ponad to, co zostało zapisane w ustawach i regulaminach. To mnie bulwersuje i boli.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#PrzewodniczącyKDKOWPpłkMarekBielec">Chcę przeprosić za niezgrabne wyrażenie się. Zapewniam, że nie miałem na myśli tak dalece idących wniosków. Chciałem jedynie podkreślić, że zachwianie się systemu społeczno-wychowawczego w siłach zbrojnych przy jednoczesnym wzroście nastrojów frustracji w całym społeczeństwie doprowadziło do przeniesienia pewnych patologicznych zachowań z rzeczywistości cywilnej do wojska. Odnosząc się do wypowiedzi posła Tadeusza Gajdy, który stwierdził, że to „chamstwo” ogarnęło również armię, to chcę powiedzieć, że ma rację. Nikt z żołnierzy zawodowych nie uważa, że pozostaje bez winy. Kadra oficerska zdaje sobie sprawę, że w jej szeregach znajdują się ludzie, którzy łamią prawo. Zresztą dane statystyczne, które co jakiś czas prezentuje się, mówią o tym. Chcę zapewnić, że siły zbrojne poradzą sobie z tym problemem. Stanowimy nic więcej jak część całego społeczeństwa polskiego. Życzylibyśmy sobie, żeby traktowano nas jak część społeczeństwa. Kiedy słyszymy, że były minister obrony narodowej, poseł Bronisław Komorowski, który sprawował tę funkcję blisko półtora roku, nie ufa kadrze oficerskiej, odczuwamy, że nie jesteśmy traktowani jak część społeczeństwa polskiego. Należy zastanowić się, jakie jest miejsce dla kadry oficerskiej w społeczeństwie, której minister obrony narodowej nie ufa? To mnie zabolało najbardziej. Kadra powinna być dowartościowana przez cywilnego zwierzchnika. Okazuje się jednak, że wysiłki i działania kadry są złe, a ona sama nie zasługuje na zaufanie. Jest to postawa, z którą oficer Wojska Polskiego nie może zgodzić się.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#PodsekretarzstanuPiotrUrbankowski">Z przebiegu dyskusji wynika, że w zakresie sprawowania cywilnej kontroli nad wojskiem jest jeszcze wiele do zrobienia. Wydaje mi się, że nie należy przynajmniej stawać po przeciwnych stronach barykady, ponieważ zadania do wykonania są wspólne, zarówno dla wojskowych, jak i cywili, którzy sprawują kontrolę nad wojskowymi. Jeszcze raz chcę podkreślić, że nie można dawać przyzwolenia na istnienie jakichkolwiek zjawisk patologicznych w armii, bez względu na to, czy są związane ze zjawiskiem „fali”, czy nie. Ta kwestia nie może być przedmiotem żadnej dyskusji. Nie zgadzam się z poglądem wyrażonym przez płka Marka Bielca, który stwierdził, że siły zbrojne mają prawo wymagać od państwa, żeby dostarczało ono odpowiednio ukształtowanego poborowego. Niestety, z przykrością muszę stwierdzić, że tak nigdy nie będzie. Trzeba wspólnie dążyć do podnoszenia świadomości obywateli. Wojsko również powinno mieć w tym procesie swój udział. Rzeczywiście, wojsko nie powinno służyć wyłącznie resocjalizacji, ale nie należy oburzać się na to, że do wojska trafiają ludzie, którzy popadli wcześniej w konflikt z prawem. Odpowiadając na pytanie posła Przemysława Gosiewskiego, chcę powiedzieć, że w przesłanych do dowódców materiałach MON, które będą uwzględniać między innymi wnioski z dyskusji przeprowadzonej na posiedzeniu Komisji Obrony Narodowej, znajdzie się uwaga na temat właściwego wcielania poborowych do zasadniczej służby wojskowej. Nie oznacza to oczywiście, że do zasadniczej służby wojskowej będą wcielani poborowi, którzy nigdy nie popadli w konflikt z prawem. Należy jednak dbać o to, żeby we wszystkich jednostkach wojskowych procentowy udział wcielonych, którzy popadli w konflikt z prawem, był podobny. Nie może dochodzić do takich sytuacji, że do pewnej jednostki wcielono 12 proc. takich poborowych, ponieważ można spodziewać się w krótkim czasie zaprowadzą oni swoje „porządki” w tej jednostce, organizując np. siatkę sprzedaży narkotyków. Gdyby nie rażące dysproporcje między poszczególnymi jednostkami, można by powiedzieć, że taki stan rzeczy jest dziełem przypadku. Niestety, wszystko wskazuje na to, że jedne jednostki potrafią obronić się przed wcielaniem do nich takich poborowych, a inne nie potrafią. Zapewniam, że MON zwróci na ten problem baczną uwagę. Myślę, że oficerowie, którzy uczestniczą w posiedzeniu Komisji, nie mają podstaw, żeby odbierać wypowiedzi członków Komisji jako ataków na całą kadrę zawodową Wojska Polskiego. Członkowie Komisji niepochlebnie wypowiadają się o tych oficerach, którzy niewłaściwie wykonują swoje obowiązki. Przecież nikt nie powiedział, że zjawisko dotyczy 100 proc., ale co najwyżej 6 proc. przypadków łamania zasad dyscypliny wojskowej. Członkowie Komisji zwracają uwagę na tę część kadry, która nie reaguje na te przypadki łamania dyscypliny wojskowej. Gorąco apeluję o takie potraktowanie uwag, które zostały sformułowane w trakcie posiedzenia Komisji. Jeszcze raz chcę podkreślić, że większość zarzutów dotyczy niewłaściwego pełnienia służby dyżurnej w pododdziałach.</u>
<u xml:id="u-27.1" who="#PodsekretarzstanuPiotrUrbankowski">Wszyscy wiedzą, że zamiast przeprowadzać kontrolę w pododdziałach służba dyżurna śpi albo ogląda telewizję, udając, że w pododdziale panuje spokój. Wydaje mi się, że nie ma między nami różnic zdań. Nie o to zresztą chodzi, żeby obciążać odpowiedzialnością całą kadrę oficerską, ale o to, żeby ten margines kadry oficerskiej, który źle wykonuje obowiązki bądź nadzór ograniczyć lub wyeliminować. Jeżeli uda się ograniczyć liczbę przestępstw popełnianych na tle zjawiska „fali” do 2 proc., to oznaczać to będzie sukces, ale nie można zapominać, że nawet tak ograniczone zjawisko „fali” pozostaje w dalszym ciągu bardzo niebezpieczną subkulturą. Zwracam uwagę, że wojsko powinno kierować się nienaganną organizacją, wzorową dyscypliną i klarownym systemem dowodzenia. Armia tym różni się od klubów młodzieżowych, że młodzi ludzie wstępują w jej szeregi w celu spełnienia ściśle zdefiniowanego obowiązku wobec ojczyzny. Całe szkolenie w ramach zasadniczej służby wojskowej zmierza w tym kierunku. Nie można porównywać świadomości człowieka, który nie odbył zasadniczej służby wojskowej, ze świadomością człowieka, który odbywa ją. Należy zdawać sobie sprawę z zachodzących tutaj różnic.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#PrzedstawicielNaczelnejProkuraturyWojskowejpłkJerzyKrawiec">Odpowiadając na wątpliwości posła Przemysława Gosiewskiego, chciałbym powiedzieć, że Kodeks postępowania karnego nie przewiduje tzw. prewencji ogólnej, o której wspominał. W obecnym kształcie KPK nie przewiduje tzw. odpłaty, czyli nagłaśniania tych spraw, co było obecne w dawnym kształcie KPK. Kodeks postępowania karnego w obecnym kształcie stawia sobie za cel wychowywanie sprawcy. Stąd wynikają obserwowane różnice. Jeżeli chodzi o moją wypowiedź na temat mnożenia przestępców, to chciałbym powiedzieć, że albo nie dość wyraźnie się wyraziłem, albo źle zostałem zrozumiany. Chcę wyraźnie powiedzieć, że Naczelna Prokuratura Wojskowa będzie ścigać każdego, kto narusza prawo, ponieważ należy to do jej statutowej działalności. Miałem na myśli zupełnie co innego. Jeżeli chcieć skazywać na karę pozbawienia wolności każdego młodego żołnierza, który popełnił przestępstwo z artykułów 350–353 KPK, to można mieć pewność, że 50 proc., albo nawet 60 proc. skazanych wróci do przestępstwa, ponieważ w więzieniu wyuczą się nowego zawodu. Wydaje się, że przyniosłoby to więcej szkody niż pożytku. Ci młodzi ludzie, skazywani na kary więzienia w zawieszeniu otrzymują szansę, którą powinni wykorzystać. Zawieszenie kary więzienia oznacza, że w przypadku powrotu do przestępstwa, obojętnie, czy stanie się to w cywilu, czy jeszcze w wojsku, następuje odwołanie warunkowego zawieszenia kary, w wyniku czego przestępca trafia do więzienia.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#PosłankaIzabellaSierakowska">Czy ktoś pragnie zabrać jeszcze głos w dyskusji?</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#PrzedstawicielkaMinisterstwaEdukacjiNarodowejiSportuTeresaKaniowska">Chciałabym nawiązać do postulatu przedstawionego przez posła Bronisława Komorowskiego dotyczącego jednorodności wcieleń. Nie mogę, niestety, zapytać się wprost, co miał na myśli, ponieważ poseł Bronisław Komorowski opuścił już posiedzenie Komisji, ale jeśli dobrze zrozumiałam, to miał na myśli wcielanie do jednej jednostki poborowych reprezentujących ten sam poziom wykształcenia. Być może poseł Bronisław Komorowski chciał, żeby do jednej jednostki trafiali poborowi z wykształceniem, zawodowym, do drugiej - ze średnim, a do innej - wcielać tych, którzy byli w młodzieżowym ośrodku wychowawczym? Wydaje mi się, że niemożliwe jest wprowadzenie tak rozumianej jednorodności wcieleń. Wydaje mi się zresztą, że takie działanie wyczerpywałoby znamiona łamania prawa. Chcę powiedzieć kilka słów na temat specyfiki i efektach pracy z młodzieżą zagrożoną niedostosowaniem społecznym w różnych warunkach. Wyniki badań pokazują, że ci młodzi ludzie, którzy pozostają w swojej szkole i, mając nadzór kuratora sądowego, znajdują się pod opieką rodziców, nie wracają zazwyczaj do przestępstwa. Można powiedzieć, że rozpoczynają poprawne życie. Natomiast, ci młodzi ludzie, którzy trafiają do ośrodków wychowawczych lub resocjalizacyjnych, wracają zazwyczaj do przestępstwa, w wyniku czego bardzo często czego trafiają do domów poprawczych. Wydaje mi się, że należy dążyć nie do jednorodności, ale do różnorodności wcieleń. Młodzi ludzie, którzy znajdują się na niższym poziomie intelektualnym, powinni mieć wzorce do naśladowania w postaci również młodych, którzy znajdują się na wyższym poziomie intelektualnym.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#PosłankaIzabellaSierakowska">Czy ktoś pragnie przedstawić uwagi do dokumentu przedstawionego przez Ministerstwo Obrony Narodowej? Nikt nie zgłasza uwag. Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, to uznam, że Komisja przyjęła dokument przedstawiony przez MON. Sprzeciwu nie słyszę. Stwierdzam, że Komisja Obrony Narodowej przyjęła dokument przedstawiony przez MON.Pozostaje mi życzyć MON, żeby wnioski, które zawarło w tym dokumencie zostały bez wyjątku zrealizowane. Jak napisano, wszystkie te działania wsparte większą konsekwencją i stanowczością dowódców w ujawnianiu, reagowaniu na przejawy patologicznych przyniosą pożądane rezultaty. Chciałabym, żeby posiedzenia Komisji były częściej poświęcone zwalczaniu zjawiska „fali” w wojsku. Wydaje mi się, że zachodzi potrzeba przeprowadzenia wkrótce posiedzenia Komisji, w trakcie którego, mam nadzieję, będziemy mogli podsumować to, co już zostało dokonane. Wszyscy będziemy wspólnymi siłami walczyć z tą patologią, którą jest zjawisko „fali” w wojsku. Odpowiadając na pytanie płka Marka Bielca, chce powiedzieć, że niebawem Komisja będzie omawiać sytuację żołnierzy zawodowych. Sformułowane pod adresem Komisji zarzuty płka Marka Bielca, że nie padło z ust członków Komisji ani jedno słowo nawiązujące do frustracji ogarniającej żołnierzy zawodowych, są uzasadnione. Chcę zapewnić, że członkowie Komisji zdają sobie sprawę z ciężkiej sytuacji materialnej rodzin żołnierzy zawodowych. Wiemy o zwolnieniach, braku mieszkań i innych problemach. Również dzięki płka Markowi Bielcowi jesteśmy na bieżąco informowani o pogarszającej się sytuacji oficerów Wojska Polskiego. Jak już powiedziałam przed chwilą, niebawem odbędzie się posiedzenie poświęcone tej problematyce. Czy ktoś pragnie zabrać głos w sprawach różnych? Nikt się nie zgłasza. Wobec wyczerpania porządku obrad zamykam posiedzenie Komisji Obrony Narodowej.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>