text_structure.xml 68.4 KB
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml"/>
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml"/>
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#PosełJerzyWenderlich">Otwieram posiedzenie Komisji. Witam wszystkich a zwłaszcza pana posła Krzysztofa Rutkowskiego, który już od pewnego czasu jest członkiem Komisji Kultury i Środków Przekazu. Porządek dzienny został państwu doręczony Proszę pana posła Mariusza Grabowskiego, aby w imieniu wnioskodawców uzasadnił projekt pierwszej uchwały, zawartej w druku nr 740 wraz z autopoprawką zawartą w druku 740-A.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#PosełMariuszGrabowski">Projekt uchwały nosi tytuł: „Uchwała Sejmu RP o prawie obywateli do informacji o pracach Sejmu oraz dostępie opinii publicznej do relacji z obrad Sejmu”. Do projektu uchwały załączona jest autopoprawka, którą również postaram się wyjaśnić. Autorzy projektu wyszli z założenia, że aksjomatem wolności w życiu osobistym i publicznym jest prawo do prawdy, które w dzisiejszych czasach jest określane takimi wyrażeniami jak: „wolność słowa” czy „wolność informacji”. Podkreślam, że prawo do prawdy jest warunkiem wolności w życiu osobistym i publicznym. Aby to prawo mogło być zrealizowane, zakłada się realizację dwóch warstw. Pierwsza warstwa polega na wolności, na możności głoszenia swoich racji i uczestniczenia w dyskusji publicznej. Ta wolność nie może się sprowadzać wyłącznie do tego, że ktoś np. ma teoretyczną możliwość głoszenia swoich poglądów i racji w czterech ścianach swojego mieszkania lub na jakimś rynku w centrum miasta. Chodzi o to, by prawo do przedstawiania swoich racji, do uczestniczenia w dyskusji publicznej poprzez możność przedstawiania swoich poglądów było realizowane w sposób partnerski, przy takim samym stopniu i możności realizacji tego prawa jak pozostali uczestnicy dyskusji publicznej. To prawo do prawdy obejmuje również drugą, równie ważną, płaszczyznę, tzn. prawo dostępu do informacji, prawo do poznania prawdy, czyli prawo każdego odbiorcy (radiosłuchacza lub telewidza) do poznania prawdy, do usłyszenia różnych racji, argumentacji każdej strony w dyskusji publicznej tak, aby każdy odbiorca miał szansę wyrobienia sobie poglądu na daną sprawę. Chodzi o to, by miał szansę poznania, jaka jest prawda. Prawo do prawdy jest nie tylko zachwiane, ale wręcz zakwestionowane wtedy, jeśli w wyniku pewnych faktów radiosłuchacz lub telewidz ma możność poznawania wyłącznie jednej strony prawdy lub jest jakby ukierunkowany tym, że jedna ze stron dyskusji publicznej jest nadmiernie uprzywilejowana w możności głoszenia swoich racji. Autorzy projektu wyszli również z założenia, że realizacją obydwu płaszczyzn prawa do prawdy jest możność obywateli do poznania i zapoznania się z rzeczową dyskusją o biegu spraw publicznych, które przecież dotyczą wszystkich. Chodzi o możność dostępu do informacji o bieżących problemach życia politycznego czy społecznego, o bieżącym toku spraw publicznych. Forum, na którym odbywa się najbardziej dogłębna, rzeczywista i najbardziej aktualna dyskusja dotycząca biegu spraw publicznych, jest forum parlamentu. Naturalną więc rzeczą jest to, że możność usłyszenia racji padających z trybuny Sejmowej jest najbardziej oczywistym i najprostszym sposobem zapoznania się z wszystkimi argumentami wszystkich stron uczestniczących w dyskusji publicznej, stron, które podejmują decyzje skutkujące biegiem spraw publicznych. Autorzy projektu zdecydowali się na apel, który ma na celu zagwarantowanie dostępu obywateli do realizacji prawa, polegającego na zapoznawaniu się z dyskusją toczącą się na forum parlamentu. Powtarzam, że naturalnym i najprostszym sposobem realizacji prawa dostępu do informacji o biegu spraw publicznych jest możność zapoznania się z dyskusją toczącą się na forum parlamentu.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#PosełMariuszGrabowski">Z tego wynika naturalny postulat, by transmitowane były dyskusje toczące się na forum Sejmu i to w czasie nieograniczonym oraz w taki sposób, by dostęp do tych relacji miała jak największa rzesza obywateli. O zagwarantowaniu tego postulatu możemy mówić wyłącznie w odniesieniu do środków społecznego przekazu o zasięgu ogólnopolskim. Dlatego autorzy projektu uchwały mają na myśli ogólnopolską telewizję i radio. Ponieważ mamy do czynienia z uchwałą Sejmu RP i pozostajemy na gruncie obowiązującej Konstytucji oraz ustawy o radiofonii i telewizji, to naturalnym adresatem takiego apelu jest KRRiT i media publiczne, tzn. Polskie Radio SA i TVP SA. Posłowie wnioskodawcy tego projektu są również zaniepokojeni sukcesywnym ograniczaniem prawa dostępu do informacji, polegającym na postępującym skracaniu czasu bieżącej relacji obrad Sejmu. Przypomnę, że w I kadencji Sejmu relacje w Programie 1 Polskiego Radia SA i w telewizji publicznej były praktycznie nieograniczone. Gdy odbywały się bardziej istotne debaty publiczne, to bieżąca transmisja w telewizji miała miejsce również w godzinach nocnych. Później w przypadku telewizji publicznej nastąpiło ograniczenie do godz. 18:00, potem do godz. 16:00. Następnie dowiedzieliśmy się, że telewizja publiczna postanowiła przenieść bezpośrednią transmisję z obrad Sejmu z Programu 2 do Programu 3, a więc do programu regionalnego, który ma nieporównywalnie mniejszy zasięg, co również jest ewidentnym ograniczaniem prawa dostępu do informacji. Ponadto posłowie-wnioskodawcy dowiedzieli się, że grozi nam w ogóle odejście od bezpośrednich transmisji obrad Sejmu w telewizji publicznej. Przewiduje się gotowe relacje, będące skrótem tego, co się działo na sali posiedzeń Sejmu. Dowiedzieliśmy się, że grozi nam sprowadzenie wszystkiego do programów wręcz przygotowywanych na „podwórku” sejmowym, które następnie byłyby odsprzedawane czy też przekazywane nadawcom publicznym do wyemitowania. Słyszymy o takich niebezpieczeństwach i w imieniu posłów-wnioskodawców zostałem upoważniony do tego, by w trakcie dzisiejszej debaty wyrazić stanowczy sprzeciw wobec ewentualnych prób realizacji takich pomysłów. Adresatem przedstawianego projektu uchwały jest KRRiT. Naturalnym adresatem uchwał Sejmu, czyli organu konstytucyjnego, jest organ konstytucyjny, jakim jest KRRiT. Poza tym zgodnie z Konstytucją RP oraz ze swoimi ustawowymi kompetencjami KRRiT jest tym organem, który również w sposób realny może zapewnić praktyczną realizację uchwały Sejmu. KRRiT dysponuje takimi instrumentami, które są w stanie doprowadzić do tego, że zarząd TVP SA i Polskiego Radia SA spowoduje realizację uchwały Sejmu. Autorzy projektu zdecydowali się apelować do KRRiT nie tylko z tych dwóch przyczyn. Miał tu również znaczenie argument natury praktycznej. Zarząd telewizji publicznej jest organem, który uczestniczy w ograniczaniu dostępu do informacji z prac Sejmu, więc jest jakby stroną w dyskusji, która uważa, że z jakichś powodów należy ograniczać prawo do informacji. Odniosę się do jednego argumentu publicznego radia i telewizji zawartego w piśmie z 13 września br. Mówi on o tym, że jest niewielki procent osób oglądających transmisje z obrad Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#PosełMariuszGrabowski">Uważam, że jest to argument chybiony. To, że jakaś transmisja czy relacja aktualnie ma mniejszą widownię, nie może być argumentem przesądzającym o racji zasięgu, charakterze, sposobie czy wymiarze czasowym tej relacji. Decydujące powinny być argumenty natury merytorycznej, takie jak waga transmisji, waga poruszanej problematyki. Mamy przecież do czynienia z TVP SA i Polskim Radiem SA, a więc z nadawcami publicznymi, którzy z mocy ustawy o radiofonii i telewizji są zobowiązani do realizacji misji publicznej. Czy można znaleźć lepszą realizację misji publicznej niż np. transmisja z obrad Sejmu w Polskim Radiu SA i TVP SA w pełnym wymiarze i w taki sposób, by zagwarantować dostęp obywateli do informacji o biegu spraw publicznych? Podany argument jest również chybiony pod względem statystycznym. Doświadczenie wykazuje, że zainteresowanie opinii publicznej w aspekcie procentowym jest różne w zależności od tego, jaka jest omawiana problematyka i z jakimi problemami ma do czynienia Polska. Przypomnę olbrzymią oglądalność relacji w momentach dramatycznych, takich jak np. odwoływanie rządu w godzinach nocnych w I kadencji Sejmu - tzw. „noc czerwcowa”. Obywatele mają prawo dostępu do relacji z obrad Sejmu. Nawet w aspekcie statystycznym trudno jest używać argumentu o niskiej oglądalności. Zostałem także poproszony o przedstawienie argumentu mówiącego o tym, iż w Polsce bardzo szeroko jest rozpowszechnione przekonanie o tym, że w publicznej dyskusji, z jaką mamy do czynienia w elektronicznych środkach przekazu (zwłaszcza w radiu i telewizji o zasięgu ogólnopolskim) uprzywilejowana jest jedna strona - ze względu na dostęp do środków społecznego przekazu. Sejm jest konstytucyjnym ciałem, w którym reprezentowane są różne zapatrywania istniejące w narodzie polskim. Gdy ta argumentacja przedstawiająca wszystkie racje funkcjonujące w polskim narodzie jest artykułowana w czasie debat sejmowych, to bieżąca transmisja z obrad Sejmu jest jedynym programem w TVP SA i Polskim Radiu SA, o którym można powiedzieć, iż w sposób autentyczny, najbardziej obiektywny prezentuje wszystkie racje w dyskusji publicznej oraz cały wachlarz argumentów używanych w dyskusji publicznej i w przekonaniach występujących w polskim narodzie. W imieniu posłów-wnioskodawców gorąco proszę o poparcie tego projektu uchwały i zarekomendowanie Sejmowi jego przyjęcie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#PosełJerzyWenderlich">Dziękuję posłowi wnioskodawcy Mariuszowi Grabowskiemu. Czy jest zgoda na to, byśmy oba projekty rozpatrywali łącznie? Nie słyszę sprzeciwu wobec takiej propozycji procedowania. Proszę panią poseł Annę Sobecką o przedstawienie projektu uchwały Sejmu w sprawie transmitowania obrad Sejmu w Programie 2 TVP SA.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#PosłankaAnnaSobecka">Jestem przedstawicielem posłów-wnioskodawców składających projekt uchwały w sprawie transmitowania obrad Sejmu w Programie 2 TVP SA W treści uchwały Sejm RP wzywa zarząd TVP SA do transmitowania obrad Sejmu w Programie 2, a więc uchwała jest adresowana do zarządu TVP SA. W uzasadnieniu projektu uchwały posłowie stwierdzają, że transmitowanie obrad Sejmu przez Program 2 TVP SA jest niewątpliwie podstawowym źródłem informacji o tym, o czym dość szeroko mówił mój przedmówca, tzn. o działalności Sejmu RP. Polskie społeczeństwo powinno mieć zapewnioną możliwość stałego i bezpośredniego wglądu w prace polskiego parlamentu. Transmisje obrad Sejmu są również jednym z najważniejszych sposobów przekazywania stanowisk wobec problemów, nurtujących polskie społeczeństwo przez mniejsze, opozycyjne kluby parlamentarne, często dyskryminowane w środkach masowego przekazu. Decyzja TVP SA o przerwaniu transmisji obrad Sejmu w Programie 2 jest w oczywisty sposób przykładem cenzury. Utrudnia lub wręcz uniemożliwia dostęp do relacji z parlamentu. Program 2 TVP SA dociera do prawie stuprocentowej liczby ludności naszego kraju, zaś Program 3 wraz z sieciami kablowymi tylko do 82 proc. ludności. Nie da się tego zminimalizować twierdzeniem, że rolę „Dwójki” przejmuje Telewizja Regionalna. Jeśli potraktować transmisję z obrad Sejmu jako towar, to działanie TVP SA można uznać za modelowy przykład złego marketingu. Zmienia się bowiem przyzwyczajenia widowni. Telewidzowie przyzwyczajeni byli do tego, że w ustalonym czasie w Programie 2 TVP SA będą mogli obejrzeć obrady Sejmu. Znikający program wprowadzi chaos w przyzwyczajeniach telewidzów i prawdopodobnie wielu z nich nie zada sobie trudu, by na nowo odszukać transmisje parlamentarne - po prostu z nich zrezygnują. Takie działanie jest zresztą potwierdzeniem starej, jeszcze z komunistycznych czasów, tezy, iż społeczeństwo nie powinno mieszać się do polityki, bo nie jest to dla niego odpowiednie zajęcie. W tym celu wszelkimi sposobami stara się społeczeństwu utrudnić bądź wręcz obrzydzić dostęp do polityki. Dlatego wręcz telewizja publiczna specjalizuje się w pokazywaniu nudnych, mało istotnych dla przeciętnego człowieka debat, traktujących o niezrozumiałych dla większości problemach. Relacje TVP SA to przede wszystkim festiwal „gadających głów” bez pokazywania istoty problemów politycznych. Jestem przedstawicielką posłów-wnioskodawców wywodzących się z LPR - Klubu, który razem z Klubem PiS złożył projekt uchwały, w której domagamy się, by transmisje z obrad Sejmu na antenie TVP SA trwały nie krócej niż do godziny 18.00, a w Polskim Radiu SA powinny być relacjonowane w całości. W celu potwierdzenia niewłaściwości obecnej sytuacji pragnę przytoczyć wypowiedź przewodniczącego KRRiT - pana Juliusza Brauna, który w liście do prezesa zarządu TVP SA, pana Roberta Kwiatkowskiego napisał, że nie może być tak, iż przerywane są ważne debaty sejmowe. W trosce o bezstronny wizerunek telewizji publicznej należy stworzyć przejrzysty system relacji z obrad parlamentu, który wyeliminuje tego rodzaju incydenty. Takie bezprawie zdarzało się już w tej kadencji Sejmu kilkakrotnie. Szef Kancelarii Sejmu, pan Krzysztof Czeszejko-Sochacki, mówi, że decyzja o przeniesieniu transmisji do „Trójki” jest autonomiczną decyzją TVP SA. Nieprawdą jest to, że sprawa ta jest uzgodniona z rządem.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#PosłankaAnnaSobecka">Taką informację otrzymaliśmy na posiedzeniu rady programowej TVP SA. Wydaje się, że jest to preludium machiny ogłupiania społeczeństwa i ograniczanie dostępu do informacji. Z całą pewnością możemy mówić o przekazie kontrolowanym. Zarząd TVP SA stara się pozbawić płacących abonament obywateli praw nabytych. Proszę członków Komisji o przychylne potraktowanie propozycji uchwały wnoszonej przez Klub LPR.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#PosełJerzyWenderlich">Proszę posła Mariusza Grabowskiego o krótkie uzasadnienie zgłoszonej autopoprawki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#PosełMariuszGrabowski">W pierwszej wersji projektu uchwały była mowa o tym, że autorzy postulują nieograniczony czas transmisji w telewizji publicznej obrad Sejmu w sytuacji, gdy mamy do czynienia z istotnymi, bardzo ważnymi debatami publicznymi. W pozostałych przypadkach transmisja może być krótsza, może trwać do godz. 18.00. Ten postulat został zastąpiony postulatem nieograniczonej transmisji z posiedzeń Sejmu w odniesieniu do wszystkich debat, ponieważ uznaliśmy, iż rozwiązanie mówiące o transmitowaniu ważniejszych debat wprowadza bardzo dowolne pole do różnych interpretacji. Kto ma decydować o tym, że jakaś debata jest ważniejsza od innej? Takie rozwiązanie stwarzałoby pole do argumentów natury politycznej i dawałoby duże pole dowolności. Mogłyby mieć miejsce przesłanki natury politycznej a nie merytorycznej. Takie zagrożenie by istniało, a całą pewnością telewizja publiczna byłaby poddana zarzutowi, iż działa w sposób nieobiektywny. Właśnie z powodu niestwarzania pola dla dowolności ocen przy decydowaniu o tym, kiedy transmisja ma być ograniczona lub nieograniczona, zdecydowaliśmy się na rozwiązanie, które naszym zdaniem jest najlepsze, tzn. transmisja zawsze ma być nieograniczona.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#PosełJerzyWenderlich">Czy pan prezes Tadeusz Skoczek chciałby zabrać głos?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#WiceprezesZarząduTVPSATadeuszSkoczek">Dziękuję bardzo za zaproszenie i za możliwość przedstawienia podstawowych informacji, które przekazaliśmy Komisji w formie pisemnej. Należę do tego grona widzów, które bardzo chętnie ogląda transmisję z obrad Sejmu, choć nie mogę powiedzieć, że jestem miłośnikiem tego typu audycji. Uważam, że nasza działalność informacyjna w tym zakresie jest potrzebna i konieczna. Jako telewidz bardzo często oglądam również wystąpienia państwa posłów w programach informacyjnych, w „Teleekspresie”, „Panoramie”, „Wiadomościach” i rzeczywiście to nie wystarcza. Jednak spotykam się z opiniami, analizami i tezami mówiącymi o tym, że polityki w telewizji publicznej jest za dużo. Wymieniłem tylko programy informacyjne w Programie 1 i Programie 2, ponieważ nieco dłużej chcę zatrzymać się nad trzecią anteną, czyli Telewizją Regionalną. Od 3 lat pracowaliśmy nad nowym systemem identyfikacji i nad nowym programem. Przeprowadziliśmy bardzo dużo skomplikowanych badań, rozmów, dyskusji, organizowaliśmy seminaria naukowe. Zbieraliśmy informacje o obowiązujących na całym świecie tendencjach. 3 marca br. postanowiliśmy zaproponować naszym widzom nowe ułożenie programów Telewizji Regionalnej. Muszę mówić o rzeczach podstawowych, gdyż w dyskusjach czasami o tym zapominamy. Telewizja Regionalna to w tej chwili 12 oddziałów terenowych, mających 4 godziny własnego programu lokalnego. Są także 4 oddziały regionalne, mające od 1 do 2 godzin programu własnego oraz dwunastogodzinny program wspólny. Ułożenie tego dosyć skomplikowanego systemu jest rzeczą niezwykle trudną i poważną. Myśląc o nowej strategii informacyjno-publicystycznej z zazdrością patrzyliśmy na drugą antenę, która emitowała obrady Sejmu. Przypomnę, że była to transmisja do godz. 13.00. Na zasadzie eksperymentu przez pewien czas transmitowaliśmy obrady Sejmu na dwóch antenach - w „Dwójce” i w „Trójce”. „Trójka” emitowała obrady Sejmu trochę dłużej - do godz. 16.00. Był to dość drogi eksperyment, ale dawaliśmy społeczeństwu możliwość wyboru. Badania stwierdziły, że transmisje obrad Sejmu mają większe audytorium w „Trójce”. Dane na ten temat zawarte są w przekazanym posłom materiale. Proszę zwrócić uwagę na dwa zestawienia, pokazujące pewne fakty. Na przykład 25 stycznia br. obrady Sejmu w „Dwójce” oglądało 995 tys. osób, co stanowiło rekord oglądalności w tej antenie. 7 czerwca br. w „Trójce” odnotowano rekord oglądalności obrad Sejmu - 1 mln 53 tys. widzów. Chciałbym prosić pana przewodniczącego o umożliwienie uzupełnienia mojej wypowiedzi przez moich kolegów - fachowców: szefa Telewizji Regionalnej - dyr. Ryszarda Pacławskiego, dyrektora programowego TVP SA - Macieja Kosińskiego, rzecznika prasowego pana Jacka Snopkiewicza i mec. Ryszarda Świderskiego. Pragnę przypomnieć, że telewizja publiczna zajmuje się relacjami z Sejmu od 1986 roku. Rok 1989 to moment, w którym transmisje z obrad Sejmu na stałe znalazły się w Programie 2. Rok 2001 przyniósł kulminację zmiany naszego profilu: „Dwójka” emituje obrady Sejmu do godz. 13.00, a „Trójka” do godz. 16.00. W programie 2 TVP SA w 2000 roku emitowaliśmy 388 godzin obrad Sejmu a uchodzący za wzór program BBC w swoim kanale parlamentarnym nadawał w tym samym roku 110 godzin.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#WiceprezesZarząduTVPSATadeuszSkoczek">Bardzo poważnie traktujemy naszą misję i chcemy ją bardzo poważnie wypełniać. W przekazanych Komisji materiałach zamieszczona jest kolorowa nalepka. Mówiłem państwu o wielkich nadziejach Telewizji Regionalnej na możliwość transmisji obrad Sejmu. Dzięki zainteresowaniu posłów w bardzo krótkim czasie mamy szansę poszerzyć swój zasięg. Niewielkie sprostowanie do wypowiedzi pani posłanki Anny Sobeckiej. Rzeczywiście mamy 82 proc. audytorium w kraju - ale w systemie otwartym. W materiałach nie podajemy informacji o tym, ilu widzów nas ogląda za pośrednictwem kanału Cyfra Plus oraz za pośrednictwem sieci kablowych. Prowadzimy jednak takie badania i dość szybko będziemy w stanie podać informacje na temat tego, jakie są możliwości w Cyfrze Plus. W krótkim czasie jesteśmy w stanie bardzo istotnie poszerzyć nasz zasięg i zwiększyć audytorium. Jesteśmy bardzo zainteresowani pozyskaniem państwa posłów jako sprzymierzeńców naszego planu. Otrzymywana przeze mniej korespondencja świadczy o tym, że posłowie z poszczególnych województw są bardzo aktywni w tej materii, za co bardzo dziękuję. Chciałbym prosić moich kolegów o uzupełnienie mojej wypowiedzi o sprawy audycji, które robimy wspólnie z posłami i senatorami. Chodzi mi o audycje cykliczne, emitowane we wszystkich naszych antenach i o audycje, które już emitujemy lub planujemy nadawać w Telewizji Regionalnej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#PosełJerzyWenderlich">Bardzo dziękuję za szczegółowe i precyzyjne informacje. Oczywiście, różny może być stopień ich akceptacji. Zależy to od indywidualnych racji posłów. Przed otwarciem debaty o krótką wypowiedź poproszę dyrektora programowego Polskiego Radia SA - pana Eugeniusza Smolara. W dyskusji być może pojawią się także kwestie, gdzie przyda się wiedza obecnych na naszym posiedzeniu przedstawicieli TVP SA Czy posłowie akceptują zaproponowany sposób procedowania? Sprzeciwu nie słyszę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#DyrektorprogramowyPolskiegoRadiaSAEugeniuszSmolar">W imieniu zarządu Polskiego Radia SA pragnę wyrazić wsparcie dla intencji, które towarzyszą wnioskom i przedstawić państwu problemy natury technicznej. Utworzyliśmy Radio Parlament jako specjalistyczną redakcję, która na falach długich łączy swoje wysiłki z edukacyjnym Radiem Bis. Niemożność przedłużenia transmisji obrad Sejmu poza godz. 18.00 nie wynikają z intencji zarządu Polskiego Radia SA, czy zespołów dziennikarskich, lecz z umowy z BBC o dzieleniu tej częstotliwości na falach długich. Polskie Radio ma prawo do jednej fali długiej, na której nadaje Program 1. Kilkanaście lat temu w wyniku negocjacji z BBC udało nam się uzyskać dostęp do kolejnej fali długiej (180 m) w czasie dziennym, co bardzo precyzyjnie nazywa się: od brzasku do wieczora. Na tych samych falach nadaje program czwarty BBC. Wiem, że sprawa transmisji obrad Sejmu cieszy się zainteresowaniem wszystkich klubów poselskich. Chciałbym więc prosić o bardzo precyzyjne wskazanie, który z programów Polskiego Radia mamy zamknąć - czy np. cieszący się wsparciem Sejmu edukacyjny Program 4 Radio Bis, będący zarazem esencją naszej działalności misyjnej? Nie mówię już o Programie 1, Programie 3 czy też Programie 2. Zwracam uwagę nie na brak woli i na boku pozostawiam sprawy finansowe. Tak jak mówi prezes Urzędu Regulacji Telekomunikacji i Poczty: fizyka stoi nam na przeszkodzie. Dzięki współpracy z Sejmem, KRRiT, URTiP uzupełniamy nadajniki na falach UKF dla Programu 1 i Programu Radia Bis.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#PosełJerzyWenderlich">Otwieram dyskusję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#PosełBronisławCieślak">W tej sprawie miałem już okazję wypowiedzieć się dwa tygodnie temu na posiedzeniu rady programowej telewizji publicznej. Swoje wystąpienie zacznę od anegdoty. Bardzo krótko po zaprzysiężeniu Sejmu obecnej IV kadencji, czyli późną jesienią ub. roku jeden z operatorów kamer obsługujących transmisję powiedział mi, że poprzedniego dnia, parę minut przed godziną dziewiątą, jeden z posłów z przeciwległego miejsca sali podszedł do niego i powiedział, że byłby ogromnie zobowiązany, gdyby o umówionej godzinie (np. o 11.15 czy 11.45) został sportretowany precyzyjnym zbliżeniem kamery. Co więcej, ów poseł określił metodę, którą zamierzał się rewanżować. Operator odpowiedział mu, że nie wystarczy uzgodnić tę kwestię tylko z nim, należałoby pójść do realizatora transmisji, który tak naprawdę wybiera kadry i ujęcia. Po usłyszeniu tych wyjaśnień prawdopodobnie ów poseł zrezygnował ze swego pomysłu. Proszę wybaczyć, że swoją wypowiedź w bardzo poważnej sprawie zaczynam od tak trywialnego, ale w moim głębokim przekonaniu, wiarygodnego epizodu. Jeśli jednak rozmawiamy o tak pryncypialnych sprawach jak dostęp obywatela do prawdy, do informacji, to muszę zastanowić się nad tym, czym rzeczywiście przyjęta w relacjonowaniu obrad Sejmu metoda blokuje ów dostęp do prawdy. W moim przekonaniu jest inaczej. Myślę, że dojście do ideału jest obiektywnie niewykonalne, biorąc pod uwagę istniejące warunki techniczno-finansowe. Gdybyśmy uznali, że obrady Sejmu z powrotem będą transmitowane w „Dwójce” np. do godz. 19:00, to poseł czy klub, którego projekt ustawy będzie omawiany w godzinach nietransmisyjnych (np. o godz. 21:00 lub 23:00), zawsze może marszałkowi i Prezydium Sejmu postawić zarzut o manipulację i o takie ustanowienie porządku posiedzenia, w wyniku którego ten akurat punkt znalazł się poza transmisją telewizyjną. Za tego rodzaju propozycją głosowałbym tylko wtedy, gdybyśmy mieli możność sięgnięcia po luksus kanału tematycznego, który nie zajmowałby się niczym innym poza transmitowaniem posiedzeń Sejmu, niezależnie od pory, do której toczyłyby się obrady. Gdyby przyjąć wprost argumentację autorów projektów, to w większości krajów europejskich (np. w Hiszpanii, Danii, Szwecji i Francji) obywatele tych państw są pozbawieni możliwości poznawania prawdy. Nawet gdybyście państwo uznali, że jestem w tym gronie renegatem, to nie sądzę, by każde słowo i każda sekunda tego, co dzieje się na sali posiedzeń plenarnych, miały wagę niezwykłą i niewyobrażalnie cenną dla potencjalnego odbiorcy. Zainteresowany polityką dorosły Polak prawo to może zaspokoić w 100 proc. przez ogólnodostępne Radio Parlament, przez internet i prasę. Jeśli popatrzymy uczciwie na swoje poselskie doświadczenie, to proszę mi wskazać, który z ważnych momentów posiedzeń Sejmu uciekł publicznej opinii. Wszystko, co dzieje się na tej sali, następnego dnia znajduje się na czołówkach gazet. Również w takich momentach, gdy pan przewodniczący Andrzej Lepper korzysta z innego (niż właściwy) mikrofonu oraz wtedy, gdy komuś w środku nocy plącze się język. Jeśli udowodnilibyście mi państwo, że w przekazie wybiórczym prasa czy telewizja publiczna manipulują i coś ucieka opinii publicznej, to chętnie tego posłucham. W moim przekonaniu oba te projekty są wynikiem jakby słynnej już scysji czy sporu z telewizją publiczną.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#PosełJerzyWenderlich">Do głosu zapisali się następujący posłowie: Marek Jurek, Piotr Gadzinowski, Jan Bury, Iwona Śledzińska-Katarasińska. Czy jest akceptacja dal zamknięcia na tym listy mówców - członków Komisji? Sprzeciwu nie słyszę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#PosełMarekJurek">Z uwagą wysłuchałem wystąpienia mojego przedmówcy, pana posła Bronisława Cieślaka. Było tam wiele ważnych i prawdziwych uwag. Oczywistą prawdą jest to, że obrady Sejmu czasami są pasjonujące, czasami kompletnie nudne, a czasami zupełnie formalne, gdy np. chodzi tylko o to, by przedstawiciele poszczególnych nurtów potwierdzili rzeczy, co do których wszyscy się zgadzają. Oczywiście, nie jest to tak ciekawe jak debata nad votum nieufności dla kontrowersyjnego ministra. To, że podjęcie uchwały odpowiadającej intencji jednego z projektów, stało się właściwie koniecznością, wynika z tego, że musimy je rozpatrywać na tle realiów: geograficznych i programowo-społecznych. Kwestia realiów geograficznych. Ruch, który w tej chwili wykonała TVP SA, pozbawia odbioru transmisji parlamentarnych ponad 3 mln widzów, w tym mieszkańców takich miast jak: Biała Podlaska, Jelenia Góra, Koszalin, Krosno, Leszno, Ostrołęka, Piła, Płock, Tarnobrzeg, Włocławek i wielu innych. Nie są to małe miasta a ich mieszkańcy są pozbawieni możliwości oglądania tych transmisji. Być może niektórzy z nich obejrzą je w swojej telewizji kablowej, ale tylko pod warunkiem, że stać ich na zakup droższego pakietu, obejmującego programy nienadawane naziemnie. Mamy ponad 3 mln ludzi, którzy nie będą mogli korzystać z tych transmisji. Jeśli myślimy o ludziach, to ta liczba jest duża. Jeśli jednak operujemy wskaźnikami procentowymi, to stanowi to zaledwie kilkanaście procent. Możemy na to machnąć ręką, zwłaszcza że telewizja publiczna powołuje się na kilkudziesięcioprocentowe wskaźniki zaufania. Znamy te argumenty, ponieważ rytualnie podawane są przy każdej dyskusji na temat krytyki programu telewizji publicznej. W TVP SA mamy do czynienia z tendencją programową. Jeśli chodzi o informację, publicystykę, politykę, to od wielu lat jest rzeczą stwierdzoną, że w telewizji publicznej następuje rosnąca tendencja propagandowa. Wiadomo, iż w ostatnim czasie mieliśmy w tej sprawie uchwały kilku kompetentnych organów. KRRiT podobnie jak i rada programowa TVP SA wyrażała swoje zaniepokojenie nieobiektywizmem informacji. Paradoksalne jest to, że z drugiej strony następuje depolityzacja publicystyki. Coraz mniej jest dyskusji politycznych, co stwierdzają badania telemetryczne. Od wielu lat jest coraz mniej tego typu treści. W jakim kierunku zmierza ta tendencja? Model idealny to taki, w którym w informacji będzie sama propaganda i nie będzie żadnej dyskusji. Na przykładzie tego, co dzieje się w TVP SA, dobrze widać to, czym jest demokracja postkomunistyczna. Kiedyś Alciole de Gasper powiedział, że chrześcijańska demokracja to jest ruch centrum idący na lewo, a demokracja postkomunistyczna jest to demokracja zmierzająca w stronę peerelu. Model idealny to właśnie brak jakiejkolwiek dyskusji i maksimum jednostronnej informacji. Uważam, że można by znaleźć jakieś inne rozwiązanie. W obecnej sytuacji zabieramy coś, co jest stałą informacją w postaci bezpośrednich transmisji, które zapewniały opinii społecznej jakiś kontakt i możliwość obejrzenia debat parlamentarnych na rzecz nie wiadomo czego.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#PosełMarekJurek">Po prostu redukujemy coś, tylko dlatego, że momentami jest to mało ciekawe. Nie zdziwię się, jeśli w przyszłości zostanie to zredukowane jeszcze bardziej, zwłaszcza, że telewizja prezesa Roberta Kwiatkowskiego ujawniła w pewnym momencie taką intencję stwierdzając, że transmisje parlamentarne można by zamienić na skróty z obrad, robione przez redakcję TVP SA. Telewizja publiczna wycofała się z tego pomysłu, ale pozostaje ujawniona intencja. Ustawowym prawem opinii publicznej i partii politycznych jest prawo do bezpośredniej prezentacji i bezpośredniego odbioru prezentacji poglądów poszczególnych partii politycznych. To jedno z praw obywatelskich zapisanych w ustawie. Do tej pory nie udało nam się dobrze go zrealizować. Gdy mówię, że nie udało nam się, to w o wiele większym stopniu mam na myśli siebie niż koleżanki i kolegów z Komisji, ponieważ pracowałem w KRRiT. Prawo do bezpośredniej prezentacji poglądów partii politycznych jest realizowane poprzez programy z dyskusjami między politykami („Forum” w TVP SA i „Debata” w Polskim Radiu SA), lecz w zasadzie nie jest nawet bezpośrednią prezentacją. Jeśli w tej chwili mówię np. do członków Komisji, to nie mówię bezpośrednio do jej przewodniczącego. To nie jest bezpośredni przekaz do opinii publicznej poglądów danej partii. To prawo w stopniu częściowym i selektywnym realizuje prezentacja debat parlamentarnych. Można sobie wyobrazić, że przekaz z obrad Sejmu dajemy krótszy, ciekawszy i bardziej obiektywny, np. 2 czy 3 godziny wyboru, ale wyboru rzeczy ciekawych ze względu na to, iż pozytywnie prezentują poglądy poszczególnych partii, albo ciekawych ze względu na to, co np. moja partia chciałaby przekazać z budzących kontrowersje społeczne wypowiedzi rządu. Taki program można sobie wymyślić pod warunkiem, że tej selekcji nie dokonuje telewizja. Po prostu dokonuje się prezentacji poglądów, które poszczególne środowiska polityczne chcą przekazać społeczeństwu, opinii publicznej i sobie nawzajem w parlamencie. Byłoby to krótsze, skupiałoby się na sprawach najciekawszych i pokazywałoby to, co chcemy powiedzieć społeczeństwu albo to, o czym chcemy, by społeczeństwo wiedziało z tego, co mówią nasi oponenci polityczni. Trzeba wysilić wyobraźnię, by zrobić coś takiego a telewizja byłaby zadowolona, gdyż byłoby tego mniej. Myślę, że również byliby zadowoleni ludzie zainteresowani transmisjami parlamentarnymi. Taki program jako krótszy mógłby znaleźć się w lepszym paśmie antenowym, a więc bardziej dostępnym. Być może byłyby niezadowolone niektóre osoby z TVP SA, gdyż okazałoby się, że ze względu na umieszczenie w lepszym paśmie antenowym oglądalność jest znacznie większa niż w tej chwili. Dzisiaj mówimy o prawie setek tysięcy ludzi. Z materiałów TVP SA wynika, że najciekawsze transmisje parlamentarne w wyjątkowo niedogodnym czasie antenowym ogląda ponad 1 mln ludzi. Oznacza to, że w tej chwili mówimy o prawach setek tysięcy Polaków i powinniśmy te prawa dobrze zagwarantować.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#PosełPiotrGadzinowski">Debatujemy o prawie obywatela do informacji, do prawdy, o tym, czy zabieramy mu prawdę o pracach Sejmu czy też nie. Pragnę przypomnieć, że w tej kadencji Sejmu transmisja została wydłużona o godzinę w stosunku do poprzedniej kadencji. Wprowadzone przez pana marszałka Marka Borowskiego zmiany w porządkach obrad, tzn. przesunięcie głosowań na pozatransmisyjne godziny wieczorne, spowodowały, że chętni do oglądania naszych obrad mogą oglądać debaty sejmowe, a nie czasem kilkugodzinne nudne głosowania. Czy prawo do oglądania transmisji z posiedzenia plenarnego Sejmu jest prawem do prawdy o naszej pracy? Przecież często posiedzenia plenarne są teatrem politycznym, często są uwieńczeniem bardziej ciekawej i fascynującej pracy w Komisjach. W telewizji brakuje mi rzetelniejszego pokazywania tego, co dzieje się w Sejmie, tej pozytywnej pracy. Podstawową pracą parlamentarzysty jest tworzenie prawa i rzadziej spotyka się bieżące pokazywanie tworzenia tego prawa. Częściej natomiast widzimy w telewizji momenty spięć politycznych, może nawet nie momenty dyskusji politycznej lecz ostrej wymiany zdań. Pan poseł Marek Jurek powiedział o pewnym pomyśle skrótu. Być może byłoby to ciekawe, gdyż unikając dłużyzn i nudy rzeczywiście można byłoby zobaczyć to, co jest najbardziej istotne. Pokazywanie tego, co dzieje się w Sejmie, nie tylko na sali plenarnej, ale także w Komisjach, daje możliwość zabrania głosu nie tylko występującym na sali plenarnej liderom, lecz również posłom, którzy mają dużo ciekawego i merytorycznego do powiedzenia, a nie są w stanie się wypowiedzieć, gdyż nie należą ani do grona liderów ani do grupy telewizyjnych gwiazd, która często mówi na każdy temat - krótko i atrakcyjnie. Uważam, że warto kontynuować dyskusję na temat tego, jak prawdziwie i rzetelnie pokazywać obraz Sejmu. Z przykrością muszę stwierdzić, że zawarte w obu projektach pomysły są być może szlachetne ale nieprawdziwe, gdyż nie jest to pełny obraz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#PosełJanBury">Zastanawiam się nad tym, jakie byłyby nasze obrady sejmowe, gdyby w ogóle nie było transmisji. Fakt transmisji wpływa na to, że debaty są bardzo często teatralne, populistyczne i nie zawsze konkretne. Pamiętam niektóre wystąpienia, wydarzenia, a nawet demonstracje pod trybuną, gdyż było wiadomo, że jest transmisja na żywo. Czasem nawet mnie to gorszy, ale rozumiem, że obywatele mają zagwarantowane w Konstytucji prawo do oglądania w telewizji publicznej debaty politycznej i jej oceny. Czasem wydaje mi się, że nieprzyzwoite jest to, co dzieje się na forum Sejmu w czasie transmisji. Jednak obywatele mają prawo to oglądać. Parę miesięcy temu w Komisji Kultury i Środków Przekazu odbyła się dyskusja na temat nowej ramówki „Trójki”. Wyrażano nawet obawy, że powstanie „Trójki” w takiej formie jest jej przygotowaniem do sprzedaży. Obawiano się, że może to doprowadzić do likwidacji tzw. oddziałów terenowych TVP SA. Po roku czy dwóch latach okazuje się, że powstają nowe oddziały terenowe - w Kielcach, w Opolu. Mój niepokój budzi to, że na przedłożonej nam mapie „Trójka” ciągle ma mało kolorów niebieskich i czerwonych na tzw. ścianie wschodniej naszego kraju. Dużo natomiast jest punktów telewizji kablowej. Wspólnym celem posłów Komisji Kultury i Środków Przekazu oraz KRRiT powinno być to, by rósł zasięg „Trójki”. Bardzo mi się podoba zaproponowana przez telewizję publiczną formuła utworzenia kanału tematycznego „Trójki”: kanału informacyjno-publicystycznego. Cogodzinne informacje w „Kurierze”, duża liczba programów politycznych, wywiadów: „Echa dnia”, „Rozmowa dnia”, „Gość dnia” wychodzą naprzeciw oczekiwaniom społecznym, by na żywo, barwnie i ciekawie pokazywać różnego rodzaju polityczne wydarzenia, jakie mają miejsce w Sejmie i poza nim. Chyba już w tej chwili „Trójka” pokazuje w godz. 16:45 do 17:00 tzw. studia sejmowe, gdzie możliwość wypowiedzi będzie mieć koalicja i opozycja. Taka formuła w sposób ciekawszy i żywszy niż suche transmitowanie obrad pokazuje to, co dzieje się każdego dnia w Sejmie. Uważnie słuchałem posłów przedstawiających projekty uchwał. Jestem przeciwko instrumentalnemu traktowaniu telewizji, która musi coś pokazywać na życzenie różnych polityków. Jeden z moich przedmówców mówił np. na temat owej słynnej „nocy czerwcowej” z 1992 roku. Mnie gorszył fakt instrumentalnego wykorzystywania telewizji do tego, by w nocy pokazywać obrady Sejmu i ustąpienie premiera, którego funkcja de facto się kończyła. Był to przykład ewidentnego traktowania telewizji w sposób polityczny i instrumentalny. Zapewnienie „Trójce” bardzo profesjonalnego, tematycznego kanału będzie z korzyścią dla widzów, którzy będą chcieli z niego korzystać. „Dwójka” zawsze kojarzyła mi się z programem bardziej artystyczno-rozrywkowym, a nie traktuję Sejmu jako rozrywki. Przemawia do mnie fakt wydłużenia transmisji z obrad Sejmu do godz. 16:00. Poza tym praktycznie od tego roku nie ma głosowań rannych, odbywają się z reguły po godz. 16:00, czyli nie w czasie transmisji. Jest więc szansa na to, by można było jak najwięcej czasu wykorzystać na żywą transmisję sejmową.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#PosełJanBury">Chciałbym wiedzieć, jak wygląda tego rodzaju praktyka w innych krajach? Na pewno pokazywanie transmisji sejmowej od godz. 9:00 do 16:00 to chyba nie jest czas największej oglądalności w telewizjach prywatnych lub publicznych. W mediach elektronicznych jest to jednak czas dość drogi. Nie wydaje mi się, by w europejskich telewizjach publicznych debaty parlamentarne zajmowały tak dużo miejsca i czasu, jak dzieje się to w Polsce. Moim zdaniem, decyzja przeniesienia transmisji z „Dwójki” do „Trójki” wcale nie jest złą decyzją. Może nawet wychodzić naprzeciw oczekiwaniom społecznym, by było to pokazywanie obszerniejsze i z dobrymi komentarzami. W ostatnich miesiącach przez budowanie różnych programów publicystycznych, politycznych „Trójka” udowadnia, że staje się kanałem tematycznym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#PosełJanByra">Proszę o wypowiedź wiceprzewodniczącą Komisji Kultury i Środków Przekazu - panią posłankę Iwonę Śledzińską-Katarasińską.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#PosłankaIwonaŚledzińskaKatarasińska">Obowiązek bezpośrednich transmisji jest dla publicznej telewizji i publicznego radia chyba ciężkim obowiązkiem, jeśli przypomnimy sobie, że nie jest to pierwsza dyskusja na ten temat. Były już podejmowane próby zmian, ograniczania, przenoszenia w czasie itd. Różnica między wcześniejszymi dyskusjami a dzisiejszą polega na tym, że poprzednio był jakiś zamysł, o którym dyskutowała Komisja Kultury i Środków Przekazu a potem ewentualnie podejmowano decyzje. Natomiast w tej chwili dyskutujemy, a decyzje zostały już podjęte i wykonane. Jest to więc zasadnicza różnica w traktowaniu Sejmu jako partnera umowy. Transmisje mają miejsce na mocy umowy pomiędzy Sejmem a nadawcami publicznymi. W mediach pojawiły się już echa publicznej dyskusji na ten temat. O tej sprawie wypowiadali się także komentatorzy. W owej dyskusji publicznej pojawiła się teza mówiąca, że to właśnie różni niewyżyci czy sfrustrowani politycy walczą o to, by można było ich oglądać i słuchać, co nie odbywa się z taką ogromną korzyścią dla społeczeństwa. Rzeczywiście, obecność kamer na sali sejmowej zniekształca trochę obraz. Gdy ludzie widzą kamerę, to być może wtedy przychodzą im do głowy dziwne pomysły. Jednak nie ma żadnego lepszego pomysłu realizowania prawa obywateli do informacji. Stale powtarzam, że jest mnóstwo praw, które mam jako obywatel i z których nie korzystam lub korzystam bardzo sporadycznie. Nie wolno jednak pozbawiać mnie tego prawa. Jeżeli mówimy o zainteresowaniu widzów i o oglądalności, to raz będzie to 900 tys. widzów a innym razem również 900 tysięcy, ale innych widzów. To jest prawo, którego nie należy ograniczać. Postulat przywrócenia transmisji do programu o większym zasięgu jest po prostu realnym postulatem w imię prawa obywatela do informacji. Telewizja tłumaczy, że z czasem rozszerzy zasięg, wejdzie na platformę i do przekazu kablowego. Zwracam uwagę na to, iż łączy to się z dodatkowymi kosztami, a my mówimy o przekazie wynikającym z istoty płacenia abonamentu i z faktu, że nadawca jest publiczny. Jeśli zasięg zostanie rozszerzony, to będzie można wrócić do dyskusji dwustronnej i proponować jakieś możliwości przeprowadzenia transmisji. Przeniesienie transmisji do Polskiej Telewizji Regionalnej jest potwierdzeniem mojej tezy, że kosztem regionalizmu buduje się nie telewizję regionalną, lecz po prostu normalny, ogólnopolski Program 3. Jeśli mówimy o Polskiej Telewizji Regionalnej i realizowaniu misji informacyjno-publicystycznej, to uważam, że powinny mieć miejsce transmisje z obrad sejmików wojewódzkich, gdyż obywatele w ogóle nie mają pojęcia o tym, co się w tych sejmikach dzieje, ile od niego zależy i co to znaczy wybrać do niego radnego. Właściwie nie ma żadnego kanału z tego typu informacjami. Sądzę, że postanowienia Sejmu powinny być dostępne tam, gdzie są dostępne wystąpienia premiera, prezydenta i członków rządu. Zarzut, że część sfrustrowanych polityków poprzez transmisje oczekuje podniesienia swojej popularności jest o tyle nieistotny, gdyż poza nielicznymi wyjątkami politycy reprezentują określone ugrupowania polityczne i partie.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#PosłankaIwonaŚledzińskaKatarasińska">Raz na cztery lata stają do wyborów i znowu obywatele mają prawo wiedzieć, co oznacza to, że za 3 czy 4 lata oddadzą głos na jakieś ugrupowanie. Jedynie transmisja i wystąpienia przedstawicieli różnych ugrupowań są rzeczywistym źródłem informacji o tych ugrupowaniach. Obywatel musi podejmować tę decyzję na jakiejś podstawie. Bardzo podobała mi się propozycja pana posła Marka Jurka. Rzeczywiście, można by się pokusić o program, który byłby obiektywny, rzetelny, bardziej skomasowany w czasie i atrakcyjny. Takiej propozycji TVP SA nam nie przedstawiła. Telewizja publiczna przedstawiła propozycję automatycznego przerzucenia transmisji z Programu 2 do Programu 3. Poseł Jan Bury stwierdził, że są programy w których przedstawiane są racje koalicji i opozycji, ale takie audycje były zawsze. To nie jest żadne novum i nie jest to pomysł redakcji „Trójki”. W trakcie debat sejmowych zainstalowane było w gmachu Sejmu studio, do którego zapraszano dysponenta i oponenta. Nie jest to więc rozszerzenie oferty programowej. Jeśli powstanie alternatywna propozycja, która zrealizuje prawo obywatela i równocześnie z nadawcy publicznego zdejmie nieco tego uciążliwego obowiązku i będzie to nowa formuła transmisji rzetelnej, obiektywnej, wszechstronnej, to prawdopodobnie oba projekty uchwały mogą być nierealne. Otrzymaliśmy jednak jedynie przesunięcie transmisji do „Trójki”, a więc nie jest to żadna alternatywna propozycja. Uważam, że lepsze jest zawsze wrogiem dobrego, więc najbardziej uzasadniony byłby powrót transmisji do Programu 2. Publiczne radio i telewizja mogą przecież myśleć o tym, jak zrobić prawdziwy, dobry program parlamentarny.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#PosełJanByra">Do dyskusji zgłosił się jeszcze przewodniczący Komisji - pan poseł Jerzy Wenderlich.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#PosełJerzyWenderlich">Specjalnie prosiłem wiceprzewodniczącego Komisji o prowadzenie tej części posiedzenia, aby mój głos nie brzmiał jako głos przewodniczącego lecz jako członka naszej Komisji. Byłoby błędem, gdybym próbował dezawuować czyjeś wypowiedzi. Jako członek Komisji pragnę je traktować jako troskę o to, by przekaz z obrad Sejmu był możliwie najpełniejszy, by jak najmniej było powodów do tego, aby wysuwać zarzuty o upolitycznienie przekazu. Wszystkie głosy traktuję jako chęć poszukiwania lepszej, pełniejszej i zupełnie niedwuznacznej formuły transmitowania obrad Sejmu. Chciałbym jednak przypomnieć, że bardzo często jesteśmy autorami sformułowań, które dezawuują wszystko, co czyni telewizja publiczna i tak często jesteśmy krytykami różnych ramówek, programów i przekazów. Gdy telewizja publiczna czyni jakiś ruch, który ma być porządkowaniem profilu anten, modyfikacją i poszukiwaniem nowej jakości, to wówczas i z tego czynimy zarzut. Rodzi się więc pytanie: jak się zachować? Czy tkwić w starych okopach i narażać się na zarzut molocha, który nie podejmuje żadnych działań w poszukiwaniu lepszej jakości? Czy też podjąć działania na rzecz poszukiwania nowej formuły, ale tym samym również narażać się na posądzenia o działania przeciwko komuś lub czemuś? Każda zmiana jest naruszeniem stanu zastanego. Oczywiście, możemy to komentować, kontestować, ale trzeba uszanować chęć innego spojrzenia na to, co było do tej pory. Melchior Wańkowicz mawiał, że dla uzasadnienia tezy właściwe jest sięgnięcie od czasu do czasu po jakąś jedną liczbę. Może nie jest to najzręczniejsza formuła pokazywania obrad Sejmu, jeśli na tak dużą widownię telewizji publicznej te transmisje ogląda średnio około 300 tys. ludzi. Może więc warto podjąć ryzyko poszukiwania innej formuły. Oczywiście, nie twierdzę, że nie ma z tym żadnego problemu. Transmisje z obrad Sejmu w Programie 3 rzeczywiście nie trafią do wszystkich Polaków. Wsłuchując się z olbrzymią uwagą i troską we wszystkie opinie, pragnę powiedzieć, że je rozumiem. Nie podzielam jedynie tonacji zamachu politycznego, chęci kuglowania politycznego. Nie widzę w tej sytuacji żadnych intencji politycznych a jedynie troskę o to, aby misja transmitowania obrad Sejmu była misją realizowaną w atrakcyjnej formule. Tak to rozumiem i nie chciałbym w to wplątywać żadnej polityki. Uważam, że przedstawione przez pana posła Mariusza Grabowskiego i panią poseł Annę Sobecką uzasadnienia nie zawierają przekonywających argumentów, które mogłyby mnie skłonić do przyjęcia tych projektów uchwał. Zgłaszam formalny wniosek o odrzucenie poselskiego projektu uchwały, zapisanego w druku nr 740 i autopoprawce (druk 740-A) oraz wniosek o odrzucenie poselskiego projektu uchwały zapisanego w druku nr 844. Po zgłoszeniu wniosków o odrzucenie proponowanych projektów uchwał jednocześnie zwracam się do telewizji publicznej z apelem o to, by zechciała nas informować o wszystkich działaniach na tym polu, by podjęła wszelkie kroki dla maksymalnego rozszerzenia zasięgu Programu 3 w możliwie najkrótszym czasie, aby jak najszybciej była spełniona idea pełnej oglądalności.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#PosełJanByra">Pan przewodniczący przywołał słowa Melchiora Wańkowicza, który mówił o potrzebie przywoływania liczb. Przypomnę, iż Wańkowicz celował w tym, że przedstawiał liczby w sposób plastyczny, łatwy do przyswojenia. Jeśli pisał, że podczas bitwy pod Monte Cassino II korpus zużył np. 2 mln ton materiałów wybuchowych, to posłużył się bardzo obrazowym porównaniem ciężarówek ciągnących się od Przemyśla...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#PosełJerzyWenderlich">Proszę, by pan przewodniczący nie wymagał ode mnie tego samego, co od Melchiora Wańkowicza.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#PosełJanByra">Przepraszam za tę uwagę. Proszę o zabranie głosu pana Jana Sęka - zastępcę przewodniczącego KRRiT.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#ZastępcaprzewodniczącegoKRRiTJanSęk">Kiedy „Trójka” i „Dwójka” w tym samym czasie nadawały relacje z obrad Sejmu, to zasięg „Trójki” był wtedy dużo mniejszy niż obecnie. Było to 50–60 proc. pokrycia kraju. W tej chwili jest to 82 proc. pokrycia i bardzo szybko nadrabia się wszystkie zaległości. Trzeba pamiętać, że w roku 2002 włączano nadajniki w Opolu, Ciechanowie, Kazimierzu Dolnym, Dęblinie koło Ryk. W projekcie są nadajniki w Kielcach, Koninie, Szczawnicy i Gryficach. Planuje się znaczne zwiększenie zasięgu nadawania na Mazowszu. Sytuacja ulega znacznej zmianie, więc powtarzanie tego samego, bardzo ważnego, programu w „Trójce” i „Dwójce” mijałoby się z celem. Trzeba również pamiętać o tym, że telewizja publiczna ma również inne obowiązki misyjne, np. edukację. Dzieci chodzą do szkoły i dobrze jest, aby w tym czasie przez 3 dni w tygodniu nadawać różnego rodzaju audycje poświęcone np. sprawom ekologicznym i takim, które służą wychowaniu młodego pokolenia. Pragnę przypomnieć, że transmisja z obrad Sejmu służy zapoznaniu obywateli z procesem legislacyjnym. Podstawowym obowiązkiem parlamentarzystów jest konstruowanie dobrego prawa. Podczas dyskusji w KRRiT zwróciłem uwagę na dwa dalsze etapy - szczególnie ważnym elementem parlamentarnym jest sprawa transmisji obrad Senatu. Myślę, że zawężenie sprawy transmisji tylko do Sejmu byłoby ze znaczną stratą dla prezentacji procesu legislacyjnego. Transmisje powinny dążyć do tego, by prezentowano stanowisko opozycji, koalicji i wystąpienia poszczególnych posłów. Temu nie za dobrze służyły transmisje w „Dwójce”. Zaczynano je od godz. 9:00, czyli od spraw proceduralnych, później były poprawki Senatu, następnie bardzo często kluby prosiły o różnego rodzaju przerwy techniczne. To wszystko jest marnotrawieniem czasu. Trzeba również uwzględniać to, że w tej pierwszej części przeważnie mają miejsce wystąpienia klubowe, wystąpienia liderów. Gdy następuje znaczne poszerzenie odbioru w terenie i w studiach regionalnych można by powiązać wystąpienie posła z danego regionu z kameralną dyskusją posłów z różnych ugrupowań, to transmisje z Wiejskiej byłyby przekazywane w sposób bardziej atrakcyjny i ciekawszy. Myślę, że w tej chwili te oczekiwania są spełnione. Prawdopodobnie nowelizacja ustawy spowoduje, że będzie również telewizja regionalna, której podstawowym obowiązkiem będą programy informacyjne i publicystyczne. W tej chwili pasmo wspólne to 12 godzin i mieści się w nim to, co dzieje się w gmachu przy ul. Wiejskiej. Posłowie, samorządowcy, działacze i regionaliści będą mogli bardziej efektywnie odnieść się do tego, co dzieje się w Sejmie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#PosełJanByra">Na tym wyczerpała się lista mówców zapisanych do głosu. Przypomnę, że pan przewodniczący Jerzy Wenderlich odczytał listę osób gotowych zabrać głos i została ona zaakceptowana przez Komisję. Czy pani poseł-wnioskodawczyni i pan poseł-wnioskodawca pragną jeszcze zabrać głos?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#PosełMariuszGrabowski">Chciałbym się odnieść do argumentów, wysuniętych przeciwko przyjęciu projektów uchwał. Pan prezes Tadeusz Skoczek zaprezentował stanowisko przedstawicieli zarządu telewizji publicznej. Zapoznałem się również z przekazanym nam przez TVP SA materiałem. Wizja telewizji publicznej, jej celów, sposobu funkcjonowania programu jest wizją, niestety, głęboko merkantylną. Mówi się np. o ciężarze transmisji telewizyjnych. Dla widowni w sensie procentowym atrakcyjniejszy byłby program typu: zabili go i uciekł, ale to przecież nie jest argument w przypadku telewizji publicznej i radia publicznego. Telewizja publiczna spełnia określoną misję, ma mieć określony charakter i mamy prawo tego wymagać od oferty programowej TVP SA. Zasada osiągnięcia zysku nie może być naczelną zasada, decydującą o kształcie, charakterze programów telewizji i radia publicznego. Gdy w lipcu br. posłowie-wnioskodawcy przygotowywali projekt uchwały, słyszeliśmy pytanie: czego się boimy? Słyszeliśmy, że przecież nie ma żadnych prób zamachu na transmisje z obrad Sejmu. Proszę to skorelować z przekazaną nam informacją, z pismem zarządu TVP SA z 18 września br. Na str. 2 tego pisma czytamy: „Wydaje się, że do czasu powstania kanału informacyjno-parlamentarnego również TVP SA powinna zrezygnować z transmitowania in extenso wszystkich debat parlamentarnych, traktując je jako materiał do omówień, przedstawionych wraz z interpretacjami poselskimi w cotygodniowym magazynie parlamentarnym, zaś szczególnie ważne debaty nadawać kilka razy w roku w antenach ogólnopolskich”. Mamy do czynienia z ewidentną próbą zamiany obiektywnej transmisji na jakieś cotygodniowe omówienie, na jakiś komentarz polityczny, który będzie przez kogoś przygotowywany. Nigdy nie będzie miał charakteru obiektywizmu, z jakim mamy do czynienia w przypadku transmisji telewizyjnej. W następnym zdaniu tego pisma zarząd TVP SA stwierdza: „W ten sposób relacje z prac Sejmu pozwolą na utrwalenie w opinii społecznej obrazu Sejmu jako najwyższego organu ustawodawczego, a nie jako forum dyskusyjnego i terenu międzypartyjnych rozgrywek politycznych”. Chciałbym pogratulować państwu nonszalancji w ustalaniu, gdzie i jakie jest miejsce Sejmu. Pragnę podziękować pani posłance Iwonie Śledzińskiej-Katarasińskiej za podniesienie dwóch argumentów. Pierwszy z nich mówi o tym, iż w wizji zaproponowanej przez zarząd TVP SA swobodnie przechodzi się do tego, że likwidacji ma ulec program regionalny. Mówi się wręcz, że mamy do czynienia z trzecim ogólnopolskim programem telewizyjnym. Drugi argument pani posłanka odnosi się do statystycznej argumentacji oglądalności programów, będących relacjami z debat sejmowych. Trudno jest zmierzyć oglądalność transmisji, gdyż ta widownia bez przerwy się zmienia - w zależności od tego, z jakim tematem posiedzenia mamy do czynienia. Pragnę odnieść się do argumentów, wysuniętych przez pana dyr. Eugeniusza Smolara. Pan dyrektor prosił o wskazanie programu, o który chodzi posłom-wnioskodawcom. Posłowie-wnioskodawcy pozostawiają to do realizacji przez KRRiT. Z intencji uchwały jasno wynika, że ma to być program ogólnopolski, w sposób maksymalny obejmujący audytorium polskich słuchaczy.</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#PosełMariuszGrabowski">Pan dyr. Eugeniusz Smolar mówił, że istnieje trudność techniczna w realizacji tego postulatu, gdyż byłoby to dolegliwe dla już istniejących programów Polskiego Radia SA. Przykro mi, że ten problem jest ujmowany w kategoriach dolegliwości, zwłaszcza że mamy do czynienia z nadawcami mającymi pełnić misję publiczną. Jeśli już dochodzi do takiej sytuacji, to tym bardziej jest potrzebna taka uchwała i działanie KRRiT, by doprowadzić do pełnej relacji z obrad Sejmu. Jeżeli w jednej z anten Polskiego Radia SA jest miejsce na odstąpienie bardzo sporej części czasowej na program obcych radiostacji, to dlaczego nie miałoby się znaleźć miejsce dla transmisji z obrad polskiego Sejmu? Pragnę odnieść się do argumentów pana posła Bronisława Cieślaka. Pan poseł poddał w wątpliwość sensowność wysuniętego przeze mnie argumentu, iż brak transmisji z obrad Sejmu blokuje dostęp do informacji. Pan poseł powiedział o tym, jak to wygląda w innych krajach, a także o innym dostępie do informacji o pracach Sejmu. Pan poseł stwierdził również, że byłby osobą przekonaną do projektu uchwały, gdyby usłyszał chociażby jeden przykład blokowania informacji z tego, co dzieje się na forum Sejmu. Postaram się odpowiedzieć na te 3 argumenty. Kwestia przykładu innych krajów. Przecież my rozważamy projekt uchwały odnoszący się do Polski i do naszej polskiej sytuacji, a nie do tego, co dzieje się w innych krajach. Gdybyśmy chcieli powoływać się na to, jak to wygląda w innych krajach i traktować to jako argument decydujący, to równie dobrze przy okazji nowelizacji Kodeksu pracy dyskusję moglibyśmy rozpocząć od stwierdzenia, że w Polsce powinna obowiązywać płaca minimalna taka, jaka jest w krajach Unii Europejskiej. Czy przypadkiem problem nie leży również w tym, że możliwości komunikacji publicznej różnych ośrodków i myśli politycznych w tamtych krajach są zupełnie inne niż w Polsce? Być może np. brak bezpośredniej transmisji w jakimś państwie Unii Europejskiej rodzi jakiś opór społeczny i jest kontestowany i to nie z powodu, że mamy do czynienia z łamaniem prawa do informacji. W krajach tych jest być może taka komunikacja społeczna poprzez różne media, w tym media publiczne, że nie może powstać taki zarzut, z jakim mamy do czynienia w Polsce. Jest to zarzut mówiący o tym, że gdyby nie trybuna sejmowa, to różna argumentacja polityczna w ogóle nie mogłaby zostać upubliczniona, ponieważ nie ma dla niej miejsca np. w mediach publicznych, które roszczą sobie prawo do tego, aby być tzw. politycznie poprawnymi. Kwestia możliwości korzystania z innych środków, w tym z Internetu. Jest to argument śmieszny, biorąc pod uwagę stopień dostępności do Internetu w Polsce. Być może stanie się to argumentem za 5 czy 10 lat, ale nie w chwili obecnej. Poseł Bronisław Cieślak domagał się podania przykładu na to, iż istniały jakieś barwne, żywiołowe debaty sejmowe, dotykające bardzo ważnego problemu polskiego, a zostało to zmanipulowane w mediach publicznych. Podam 3 takie przykłady: przykład przemilczania, przykład okłamywania i przykład manipulowania. Przykład przemilczania. W czasie poprzedniej kadencji Sejmu była bardzo żywa i dramatyczna dyskusja na temat ratyfikacji traktatu z Europejskim Bankiem Inwestycyjnym. Była to bardzo żywa, malownicza i emocjonalna debata. W głównym wydaniu „Wiadomości” TVP SA w tym dniu nie było ani jednej wzmianki dotyczącej tej dyskusji. Po prostu tego w polskim Sejmie nie było. To jest przykład na przemilczanie. Przykład na okłamywanie. W poprzedniej kadencji Sejmu bardzo często zdarzało się, że telewizja publiczna mówiła tak: wszyscy posłowie opowiedzieli się za przyjęciem informacji rządu o postępach w negocjacjach z Unią Europejską; albo: wszyscy posłowie opowiedzieli się za jakąś kwestią dotyczącą Unii Europejskiej. Ze strony kół prawicowych tamtej kadencji Sejmu, np. Koła Porozumienia Polskiego, wysuwano argumentację wręcz przeciwną, natomiast w telewizji publicznej miało miejsce okłamywanie odbiorców, gdyż mówiono, że nie było przeciwnych stanowisk.</u>
          <u xml:id="u-26.2" who="#PosełMariuszGrabowski">Przykład na manipulację. Z przykrością muszę stwierdzić, że w poprzedniej kadencji Sejmu miały miejsce takie sytuacje, gdy w telewizji publicznej próbowano wkładać w usta posłów prawicowych coś, czego nie powiedzieli, gdyż zajmowali wręcz przeciwne stanowiska. Są to raczej dowody świadczące o tym, że konieczna jest transmisja z obrad Sejmu. Wszyscy znamy kontekst toczącej się obecnie dyskusji. Wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, że istota problemu polega na tym, iż bardzo często jedynym sposobem upublicznienia...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#PosełKrzysztofRutkowski">Panie pośle, ale my to już wszystko wiemy. Przejdźmy do konkretów, ponieważ w tej chwili pan poseł przedstawia argumenty, które niejako uderzają w prawicę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#PosełJanByra">Przepraszam bardzo, ale proszę pana posła Mariusza Grabowskiego o kontynuowanie wypowiedzi. Przychylam się do wyrażonej prośby o przechodzenie do konkluzji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#PosełKrzysztofRutkowski">Moje nazwisko również zostało wykorzystane w telewizji publicznej - przy moim pracowniku pojawił się podpis: poseł Krzysztof Rutkowski. Czy w tej chwili mam mieć pretensję do TVP SA? Ja także mogę to wykorzystywać. Czy Radio „Maryja” przekazując informację na temat posłów SLD lub innych osób również dokonuje manipulacji?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#PosłankaAnnaSobecka">Kto udzielił głosu panu posłowi?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#PosełJanByra">Proszę pana posła Mariusza Grabowskiego o kontynuowanie wypowiedzi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#PosełMariuszGrabowski">Pragnę zwrócić uwagę na to, że Radio „Maryja” nie jest ani telewizją publiczną ani radiem publicznym i z oczywistych przyczyn projekt uchwały nie odnosi się np. do RMF FM, Polsatu czy TVN. Gdy przedstawiałem uzasadnienie projektu uchwały, nie używałem żadnych argumentów, kwestionujących rzetelność informacji politycznej w mediach publicznych. Apelowałem do posłów ze wszystkich klubów parlamentarnych o poparcie projektu tej uchwały, ponieważ nie chodzi tutaj o dobro takiej czy innej opcji politycznej. Chodzi o prawo dostępu do informacji, do prawdy, o to, aby ludzie mogli dowiedzieć się o wszystkim. Moja odpowiedź, na którą tak żywo zareagował poseł Krzysztof Rutkowski, wzięła się stąd, że przeciwko projektowi uchwały zostały wysunięte argumenty natury politycznej. Na przykład pan poseł Jan Bury powiedział, że projekt uchwały zmierza do tego, by instrumentalnie traktować telewizję publiczną przez tych polityków, którzy chcą się pokazać w tych transmisjach. Dla mnie ten argument brzmi obłudnie o tyle, że pada z ust tej formacji politycznej, która w sposób nadproporcjonalny w stosunku do innych formacji politycznych ma możliwość korzystania z mediów publicznych. Przepraszam, ale zostałem do tego sprowokowany.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#PosełJanByra">Oddając głos pani posłance Annie Sobeckiej proszę o skrótowość wypowiedzi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#PosłankaAnnaSobecka">Dysponując czasem na moją wypowiedź, chciałabym go przekazać panu Jarosławowi Sellinowi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#PosełJanByra">W druku sejmowym, skierowanym do Komisji przez pana Marszałka...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#PosełMariuszGrabowski">Przepraszam bardzo, ale pani posłanka Anna Sobecka chciała powiedzieć, że część jej wypowiedzi przedstawi pan Jarosław Sellin.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#PosełJanByra">W piśmie pana marszałka skierowanym do Komisji jest bardzo wyraźnie zapisane, że do udziału w dalszych pracach nad projektem uchwały zostaje upoważniona pani posłanka Anna Sobecka.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#PosłankaAnnaSobecka">Pana Jarosława Sellina traktuję jako eksperta i proszę, by zabrał głos w moim imieniu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#PosełJanByra">Przykro mi, ale nie mogę przychylić się do propozycji pani posłanki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#PosłankaAnnaSobecka">Dlaczego więc pan przewodniczący udostępnił głos panu posłowi Krzysztofowi Rutkowskiemu? Oddaję swój głos, do którego mam prawo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#PosełJerzyWenderlich">Zgłosiłem wniosek formalny, który w zasadzie już wcześniej powinien być poddany pod głosowanie. Proszę, by zgłoszone wnioski zostały poddane pod głosowanie. Mamy bazę w postaci dwóch uchwał, są wnioski o odrzucenie projektu tych uchwał.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#PosełMariuszGrabowski">Zgłaszam wniosek przeciwny wobec wniosku pana posła Jerzego Wenderlicha.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#PosełJerzyWenderlich">Już wcześniej złożyłem wnioski formalne. Pragnę powiedzieć, że w regulaminie Sejmu nie znam takiego zapisu, który mówiłby o możliwości cesji głosu na kogoś innego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#PosełJanByra">Przypominam, że w Konstytucji RP jest tylko jeden przypadek, gdy nieparlamentarzysta może reprezentować wnioskodawców. Jest to przypadek inicjatywy obywatelskiej, czyli projektu podpisanego przez 100 tys. osób. Niestety, nie mogę przychylić się do prośby pani posłanki Anny Sobeckiej. Zamykam dyskusję. Przypominam, że w trakcie debaty zgłoszono wnioski o odrzucenie w pierwszym czytaniu obu projektów uchwał. Przystępujemy do głosowania nad wnioskiem o odrzucenie projektu uchwały zawartego w druku 740 i 740-A: poselskiego projektu uchwały o prawie obywateli do informacji o pracach Sejmu oraz dostępie opinii publicznej do relacji z obrad Sejmu wraz z autopoprawką. Kto jest za? Kto przeciw? Kto wstrzymał się od głosu? Stwierdzam, że Komisja 14 głosami za, przy 7 głosach przeciwnych i braku głosów wstrzymujących się rekomenduje Sejmowi odrzucenie projektu uchwały w pierwszym czytaniu. Przystępujemy do głosowania nad wnioskiem o odrzucenie projektu uchwały zawartego w druku 844: poselskiego projektu uchwały w sprawie transmitowania obrad Sejmu w Programie 2 TVP SA. Kto jest za? Kto przeciw? Kto wstrzymał się od głosu? Stwierdzam, że Komisja 15 głosami za, przy 6 głosach przeciwnych i 1 wstrzymującym się rekomenduje Sejmowi odrzucenie projektu uchwały w pierwszym czytaniu. Przystępujemy do wyboru posła sprawozdawcy naszej Komisji. Czy pan poseł Bronisław Cieślak wyraża zgodę na przyjęcie tego zadania?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#PosełBronisławCieślak">Jestem zaszczycony.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#PosełJanByra">Czy są inne kandydatury? Zgłoszeń nie słyszę. Przystępujemy do głosowania. Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, to uznam, że Komisja wyraziła aprobatę dla kandydatury posła Bronisława Cieślaka. Sprzeciwu nie słyszę. Stwierdzam, że posłem sprawozdawcą Komisji jest poseł Bronisław Cieślak. Czy pan Jarosław Sellin nadal wyraża chęć zabrania głosu?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#CzłonekKRRiTJarosławSellin">Odnoszę wrażenie, że miałem do przekazania 3 istotne informacje, które jednak mogłyby być ważne przed głosowaniem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#PosełJanByra">Zamykam posiedzenie Komisji Kultury i Środków Przekazu.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>