text_structure.xml
68.1 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml"/>
<TEI>
<xi:include href="header.xml"/>
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#PosełJerzyWenderlich">Otwieram posiedzenie Komisji. Chciałbym wyjaśnić, że właśnie w tej chwili na sali plenarnej rozpoczęła się debata o eliminowaniu przemocy w środkach przekazu. Angażuje ona zarówno członków Komisji Kultury i Środków Przekazu jak i członków KRRiT.Witam serdecznie przybyłych na nasze posiedzenie znakomitych gości. Serdecznie witam pierwszą damę polskiego sportu - panią Irenę Szewińską, prezesa Polskiego Komitetu Olimpijskiego - pana Stanisława Paszczyka, króla strzelców mistrzostw świata - pana senatora Jerzego Kuleja, wybitną postać futbolu - pana Zbigniewa Bońka. Witam szefów stacji telewizyjnych - prezesa zarządu Telewizji Polskiej SA, pana Roberta Kwiatkowskiego, prezesa zarządu Telewizji Polsat - pana Zygmunta Solorza. Witam serdecznie znakomitych polskich dziennikarzy sportowych - pana Dariusza Szpakowskiego i Włodzimierza Szaranowicza. Porządek dzienny obejmuje jeden punkt: rozpatrzenie problemów prawnych, wynikających z realizacji umowy dotyczącej prawa do transmisji z finałów mistrzostw świata w piłce nożnej w 2002 roku. Głęboko wierzę, że tę sprawę uda się rozstrzygnąć zgodnie z interesem stacji telewizyjnych i kibiców, których głosu absolutnie nie możemy lekceważyć. Nie możemy również lekceważyć norm prawnych. Proszę przewodniczącego Juliusza Brauna o przedstawienie punktu widzenia KRRiT w sprawie zamiaru kodowania transmisji telewizyjnych z mistrzostw świata w piłce nożnej.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#PrzewodniczącyKrajowejRadyRadiofoniiiTelewizjiJuliuszBraun">Przepraszam za pewne zamieszanie, ale w tej chwili na sali plenarnej Sejmu rozpoczęły się obrady na temat obywatelskiego projektu ustawy, którego treść bezpośrednio dotyczy KRRiT i Komisji Kultury i Środków Przekazu. Myślę, że nie tyle mogę przedstawić opinię KRRiT, co zreferować obowiązujący w tej dziedzinie stan prawny. Obowiązująca ustawa o radiofonii i telewizji została znowelizowana w maju 2000 roku i wprowadzono wówczas przepis art. 20b, który stwierdza, że nadawca programu telewizyjnego może nadać bezpośrednią transmisję z wydarzenia o zasadniczym znaczeniu społecznym tylko w programie ogólnokrajowym w rozumieniu ustawy lub koncesji, dostępnym w całości bez opłaty, z wyłączeniem opłat abonamentowych. Następnie przepisy wymieniają katalog wydarzeń, które ustawodawca uważa za ważne wydarzenia społeczne. Wymienia się tutaj m.in. półfinały i finały mistrzostw świata i Europy w piłce nożnej a także wszystkie mecze w ramach tych imprez z udziałem reprezentacji Polski, w tym mecze eliminacyjne. Taki jest obowiązujący stan prawny. Gdy usłyszeliśmy o możliwości nadawania programu w formie zakodowanej, otrzymaliśmy w listopadzie ub. roku od Telewizji Polsat bardzo krótką informację o planach tej telewizji. Prezes Myszka pisze: „W nawiązaniu do przeprowadzonej rozmowy zarząd Telewizji Polsat uprzejmie informuje, że zgodnie z umową na transmisje telewizyjne mistrzostw świata 2002 roku wszystkie mecze drużyny narodowej zostaną nadane na żywo za pośrednictwem bezpłatnej telewizji, dostępnej na całym terytorium”. To sformułowanie dokładnie powtarza zarówno zapis polskiej ustawy, jak i zapisy europejskiej konwencji o telewizji bez granic w jej znowelizowanym brzmieniu. Problem tkwi w rozumieniu pojęcia: telewizja dostępna bezpłatnie na całym terytorium. Jest to związane z tłumaczeniem wszystkich dokumentów. W konwencji i w dyrektywach jest mowa o universal lub near universal coverage and free to air. Cały spór dotyczy tego, jak praktycznie należy przetłumaczyć pojęcie free to air. W maju 2001 roku KRRiT zorganizowała konferencję pt. „Transmisje z ważnych wydarzeń - kontekst polski i europejski”. Zacytuję fragment stenogramu z wypowiedzią dr Karola Jakubowicza jako przewodniczącego stałego komitetu europejskiej konwencji o telewizji bez granic, czyli organu powołanego przez Radę Europy w celu nadzorowania realizacji tej konwencji: „Przejdźmy do pojęcia konwencji ogólnodostępnej. Pod tym pojęciem rozumie się programy telewizyjne, które mają niemal powszechny dostęp (w sensie zasięgu terytorialnego) zgodnie z definicją przyjętą w danym kraju i są dostępne widzom w ich własnym języku (językach) bez konieczności ponoszenia specjalnych opłat, pomijając opłaty abonamentowe czy abonament za podstawowy pakiet kablowy”.Okazuje się, że w różnych krajach różny jest sposób tłumaczenia tej definicji na język prawa krajowego. Jednak stale odnosi się do tego samego pojęcia z konwencji. Zdaniem przewodniczącego stałego komitetu intencje konwencji najbardziej precyzyjnie oddają przepisy duńskie, które mówią, że nie ma telewizji ogólnodostępnej, jeśli jej oglądanie wymaga pokrycia kosztów dodatkowych instalacji, np. anteny satelitarnej. Jest to bardzo precyzyjna, kazuistyczna wykładnia. Z dokumentów stałego komitetu ds. konwencji o telewizji bez granic jednoznacznie wynika, że tego typu interpretacja pojawia się powszechnie. W raporcie z 23. spotkania komitetu, które odbyło się w grudniu 1999 roku, jest dodatek mówiący o tym, jakie telewizje w poszczególnych krajach spełniają kryteria konwencji z punktu widzenia przepisu o powszechnym dostępie. W tym katalogu mamy wymienioną Telewizję Polską SA oraz Telewizję Polsat 1. Oczywiście, ten raport nie ma charakteru wiążącego dokumentu międzynarodowego w sensie prawa międzynarodowego. Jest to jednak jednoznaczna wykładnia. Jeśli przy Telewizji Polsat pojawia się numer „1”, to znaczy, iż osoby, które wówczas interpretowały brzmienie konwencji, wiedziały, że istnieje coś więcej oprócz samego Polsatu (użyły określenia Polsat 1), i że tych kryteriów nie spełniają programy używające samej nazwy ogólnej. Zreferowałem sytuację prawną, natomiast mogliśmy już usłyszeć, jaka jest interpretacja Telewizji Polsat, a mecenas Józef Birka zapewne zrobi to lepiej ode mnie. Z tego, co usłyszeliśmy na spotkaniu KRRiT i podczas konferencji prasowych, możemy wnioskować, że Telewizja Polsat nie kwestionuje tego, że transmisja powinna być w programie ogólnodostępnym, dostępnym bez dodatkowych opłat na terytorium całego kraju. Stwierdza natomiast, że według przyjętej przez nią interpretacji mieści się tu program dostępny przy pomocy anteny satelitarnej, czyli bezpłatne jest to, co jest dostępne przy pomocy dodatkowych instalacji, ale bez dodatkowego abonamentu. Prowadząc takie rozważania wchodzimy na poziom seminarium doktoranckiego na wydziale prawa. Zapewne można by na ten temat napisać kilka interesujących prac w dziedzinie prawa własności intelektualnej. Zbliża się jednak termin mistrzostw, a wszyscy są zainteresowani tym, czy je obejrzą. Pojawiają się pytania o to, co KRRiT może zrobić. Krajowa Rada przedstawiła swoją interpretację ustawy, opartą na różnego rodzaju analizach. Jest ona zgodna z wykładnią, przedstawioną w zeszłym roku na seminarium. Telewizja bezpłatna to telewizja ogólnodostępna bez żadnych dodatkowych opłat. Na tym seminarium wielokrotnie byłem pytany o to, jaki praktycznie może to być program. Odpowiadałem, że praktycznie jest to Program 1 i 2 TVP SA oraz Telewizja Polsat, która ma charakter ogólnodostępny. Oczywiście, chodziło o program Telewizji Polsat, odbierany przez wszystkich przy pomocy anten czy sieci kablowych, a nie platformę cyfrową. Czy w tej chwili KRRiT może podjąć jakieś działania? Dopóki nie nastąpi żadne działanie ze strony nadawcy, to oczywiście KRRiT nie może w sposób formalny ukarać za to, co ktoś zapowiada. KRRiT może jedynie wyrażać opinię co do tego, czy taka zapowiedź jest zgodna, czy nie, z prawem. Naszym zdaniem, zapowiedź Telewizji Polsat nie jest zgodna z duchem oraz literą europejskiej konwencji i polskiej ustawy o radiofonii i telewizji. Jestem przekonany, że mecze objęte zapisami ustawy, czyli mecze półfinałowe, finałowe i mecze z udziałem polskiej reprezentacji, będą dostępne w programie ogólnodostępnym bez żadnych dodatkowych zabiegów, np. przez zakup anteny satelitarnej. Na konferencji prasowej przedstawiciele Telewizji Polsat poinformowali, że w tej sprawy podjęli rozmowy z telewizją publiczną, co z jej strony wywołało ostre dementi. Oczywiście, nie do mnie należy rozstrzyganie, kto miał rację. Zadeklarowałem i w dalszym ciągu deklaruję, że ja i KRRiT jesteśmy do dyspozycji w sytuacji, gdyby była potrzebna jakakolwiek pomoc w zakresie mediacji, stworzenia warunków do rozmowy czy zaproszenia stron do stołu rozmów. Z punktu widzenia interesu widzów ważny jest praktyczny efekt, a nie dywagacje prawnicze, zaś interes widzów leży u podstaw obowiązków KRRiT. Oczywiście, zdajemy sobie sprawę z tego, że telewizja komercyjna jest przedsięwzięciem natury ekonomicznej, więc trudno odwoływać się wyłącznie do pewnego poczucia obowiązków wobec swoich widzów. Myślę, że Telewizja Polsat uwzględni obowiązujące przepisy oraz zobowiązania wobec swoich wiernych widzów i polskich kibiców. Sądzę również, że będzie mógł być dokonany podział uprawnień czy też obowiązków z telewizją publiczną. KRRiT nie może wkraczać w sferę umów handlowych. Nie chcemy i nie będziemy zabierać głosu co do wysokości kwot i warunków umów. Mówi się, że wartość zawartej umowy stanowi kwota rzędu 20 mln dolarów, czyli 80 mln zł. Zwracam uwagę, że środki pozyskiwane rocznie z opłaty abonamentu na radiofonię i telewizję wynoszą 800 mln zł. Zobowiązania finansowe telewizji publicznej muszą uwzględniać jej możliwości związane z abonamentem. Komisja Kultury i Środków Przekazu mogłaby więc zadać pytanie - czy prawidłowe jest poświęcanie znacznej części środków z abonamentu wyłącznie na zagwarantowanie sobie praw do nawet bardzo ważnej transmisji sportowej, gdy w kolejce czeka tysiąc różnych innych obowiązków, związanych z kulturą, edukacją itd.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#PosełJerzyWenderlich">Dziękuję bardzo panu przewodniczącemu Juliuszowi Braunowi. Proponuję następujący tryb procedowania. Za chwilę zabiorą głos posłowie i goście. Czy byłaby zgoda na to, by w każdej chwili do dyskusji mogli włączyć się przedstawiciele nadawców - telewizji publicznej i Telewizji Polsat?Przystępujemy do głosowania. Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, to uznam, że Komisja akceptuje taki sposób procedowania. Poseł Jan Byra zgłasza prośbę, by w tej chwili swój punkt widzenia zaprezentował przedstawiciel Telewizji Polsat.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#PrezeszarząduTelewizjiPolsatZygmuntSolorz">Ponieważ przewodniczący Juliusz Braun mówił o sprawach prawnych, chciałbym przekazać głos mojemu koledze, który te kwestie zna trochę lepiej ode mnie. Pragnę zapewnić, że na pewno będziemy przestrzegać przepisów prawa i nie chciałbym, aby interpretacja KRRiT mówiąca o tym, że łamiemy prawo w tej kwestii, była jednoznaczna. Za chwilę przedstawimy nasze stanowisko. Uważamy, że są pewne elementy, które wprowadzają państwa w błąd, gdyż mamy do czynienia z delikatnymi sprawami umów, ustawy, interpretacji. Dzisiaj w „Gazecie Wyborczej” przeczytałem informację, będącą oczywistą manipulacją, wytyczną czy też jakąś ściągawką dla posłów. Jest to naprawdę karygodne. Chciałbym teraz oddać głos panu mecenasowi Józefowi Birce.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#PosełJerzyWenderlich">Ponieważ są różne opinie, rozstrzygniemy tę kwestię w drodze głosowania. Przystępujemy do głosowania nad wnioskiem o to, by przedstawiciel Telewizji Polsat zaprezentował punkt widzenia tego nadawcy. Kto jest za? Kto przeciw? Kto wstrzymał się od głosu?Stwierdzam, że Komisja jednogłośnie przyjęła wniosek.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#DoradcazarząduTelewizjiPolsatJózefBirka">Na wstępie nawiążę do owej ściągawki dla posłów w postaci notatki prasowej red. Jacka Adamczyka, a zamieszczonej na str. 26 wczorajszej „Gazety Wyborczej”. Zdaniem tego dziennikarza ma ona niejako ustawić dzisiejszą dyskusję. Redaktor Jacek Adamczyk sugeruje, by posłowie zaoszczędzili: „swój cenny czas, dajemy im krótką ściągawkę”. Autor pyta, czy mecze Polaków, otwarcie, półfinały i spotkanie o trzecie miejsce są ważnym wydarzeniem? Tak - zgodnie z ustawą o radiofonii i telewizji. Dalej autor pyta, czy obejrzenie na żywo w telewizji ogólnokrajowej, dostępnej w całości bez opłaty, ważnych wydarzeń sportowych gwarantuje ustawa? Tak.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#PosełJerzyWenderlich">Przepraszam, ale bardzo proszę o przedstawienie punktu widzenia Telewizji Polsat, a nie próbować dokonywać egzegezy publikacji prasowych, gdyż mija się to z celem.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#DoradcazarząduTelewizjiPolsatJózefBirka">Zmierzam do tego, by wyjaśnić pewne pojęcie, które już się pojawiło w wypowiedzi pana przewodniczącego. Chodzi o wyjaśnienie, na czym polega ta manipulacja i niezrozumienie istoty sprawy. W następnym pytaniu mówi się o telewizji ogólnodostępnej. Jeśli mamy rozmawiać o prawie, to nie możemy powoływać się na konferencję. W żadnym wypadku nie możemy oderwać się od ustawy. Trzeba odpowiedzieć na pytanie - czy jest w niej definicja telewizji ogólnokrajowej? Zgodnie z art. 20b ustawy tego rodzaju ważne wydarzenia mogą być pokazane wyłącznie w telewizji ogólnokrajowej. Nie ma mowy o telewizji ogólnodostępnej, a zatem szukajmy definicji programu ogólnokrajowego. Taka definicja jest zawarta wyłącznie w odniesieniu do rozdziału regulującego sprawy telewizji publicznej. W art. 26 ust. 1 pkt 2 jest wyraźnie powiedziane, że telewizję publiczną tworzą ogólnokrajowe programy 1 i 2 i TV Polonia. Te programy zostały zaliczone do programów ogólnokrajowych. Ust. 7 art. 26 mówi wyraźnie, że program TV Polonia jest rozpowszechniany w sposób rozsiewczy, satelitarny. W świetle tej definicji nie ma żadnej różnicy między TV Polonia a Polsat 2. Nie ma programu Polsat 1, jest program Polsat rozpowszechniany w sposób naziemny i program Polsat 2 rozpowszechniany w sposób satelitarny, identycznie jak zaliczana do programu ogólnokrajowego TV Polonia. Jeżeli sięgniemy do zapisów art. 20b i art. 26, to otrzymamy jednoznaczną odpowiedź. Nie ma innej definicji programu ogólnokrajowego, a zatem trzymajmy się bardzo precyzyjnie tych sformułowań. Nie wolno nam nadinterpretować lub niedointerpretować tych zapisów ani tworzyć odmienne pojęcia prawne, jeżeli w ustawie o radiofonii i telewizji nie ma terminu „telewizja ogólnodostępna”. Nie używajmy więc tego określenia. Z zapisów tych dwóch artykułów wynika jednoznacznie, że Polsat 2 jest telewizją ogólnokrajową. I tym stwierdzeniem chciałbym zakończyć swoje wystąpienie.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#PrzewodniczącyJuliuszBraun">Nawet jeśli uznamy, że nie ma sporu co do pojęcia „ogólnokrajowy”, to chciałbym zwrócić uwagę, że zarówno w konwencji, jak i w polskiej ustawie mamy dwa kryteria - program dostępny na całym terytorium kraju i dostępny bez dodatkowych opłat, kosztów. To drugie kryterium pominął mec. Józef Birka.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#PosełJerzyWenderlich">Ad vocem mec. Józef Birka.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#DoradcazarząduTelewizjiPolsatJózefBirka">Pojęcie „bezpłatny” można odnosić wyłącznie do programu, a nie do urządzeń technicznych, umożliwiających jego odbiór. Jeśli przyjmiemy interpretację mówiącą o tym, że pojęcie „płatny” oznacza opłatę za urządzenia, to dojdziemy do absurdalnych rezultatów takiego wnioskowania. Wtedy bralibyśmy pod uwagę np. gniazdko kablowe, telewizor, a nawet energię elektryczną. Ustawa i dyrektywy mówią o opłacie za program, a nie za urządzenia techniczne. Utożsamianie tych dwóch pojęć prowadzi do absurdalnych interpretacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#PrezeszarząduTelewizjiPolskiejSARobertKwiatkowski">Najpierw chciałbym podziękować za zaproszenie na posiedzenia Komisji - również jako widz i kibic. Niedawno, zaledwie kilka lat temu jako szef telewizji publicznej miałem do czynienia z problemem zakupu praw do transmisji finałów mistrzostw świata w piłce nożnej. Wówczas telewizja publiczna wycofała się z tego przetargu. Pamiętam dobrze stawiane nam wówczas zarzuty. Mówiono o nieudolności, o przegranej na rzecz dynamicznie rozwijającego swoją ofertę sportową (zwłaszcza w dziedzinie piłki nożnej) konkurenta. Próbowaliśmy rzeczowo i spokojnie wyjaśnić, że operująca na polskim rynku tymi prawami firma „Prizma” żądała absurdalnie wysokiej kwoty pieniędzy. Zaczęło się to od poziomu 40 mln dolarów, a zakończyło na poziomie 17 mln dolarów i dalej odrzucaliśmy tę ofertę. Czas pokazał, że nasza decyzja była słuszna - nie tylko z powodów, o których mówił przewodniczący Juliusz Braun. Jako nadawca publiczny TVP SA ma swoje bardzo liczne obowiązki. Przede wszystkim chodziło jednak o to, że poprzez oglądanie finałów mistrzostw świata w żaden sposób nie uda nam się zwrócić kosztów inwestycji rzędu 17 mln dolarów. Zakładaliśmy, że transmisje będą w telewizji otwartej i ogólnodostępnej. Być może była to pewna luka w naszym rozumowaniu. Nie zakładaliśmy niczego innego niż to, że będziemy pokazywać finały mistrzostw świata w Programie 1 bądź Programie 2. Jako widz, kibic piłkarski a także jako człowiek, który od wielu lat ma do czynienia z partnerami, rywalami, kolegami z Telewizji Polsat, jestem spokojny o to, że polscy kibice obejrzą finały świata w piłce nożnej 2000 roku w telewizji otwartej i ogólnodostępnej. Być może będzie to Telewizja Polsat 1 czy też jakaś inna telewizja. Nie znam warunków kontraktu między „Prizmą” a Polsatem, ale wszystkie analizy prawne i praktyka międzynarodowa obrotu licencjami do praw sportowych pokazują, że musi być spełniony cały kanon FIFA, tzn. w telewizji otwartej i ogólnodostępnej na terenie danego kraju muszą być pokazane: mecz otwarcia, półfinał, finał, mecz o trzecie miejsce i występy reprezentacji narodowej. Nie znam szczegółów kontraktu między „Prizmą” a Polsatem, ale jestem przekonany, że Telewizja Polsat będzie przestrzegała obowiązującego w Polsce prawa i pokaże w telewizji ogólnokrajowej i ogólnodostępnej finały mistrzostw świata, a na pewno mecze, o których mówiłem przed chwilą. Oczywiście, prawnicy mogą wieść spór w tej sprawie. Chciałbym oddać głos mec. Krzysztofowi Wojciechowskiemu, który doradza zarządowi TVP SA w tych sprawach. Mam nadzieję, że jego spostrzeżenia mogą się okazać interesujące. Z doświadczenia handlowego i z ostatnich wydarzeń, które towarzyszą relacjom między telewizją publiczną a Polsatem wnioskuję, że Polsatowi przede wszystkim zależy na tym, by jak najwięcej abonentów zapisało się na jego platformę cyfrową. Być może wtedy, gdy platforma cyfrowa Polsatu osiągnie satysfakcjonującą właścicieli wielkość, to tydzień czy miesiąc przed finałem okaże się, że jednak można je pokazać zgodnie z prawem polskim i międzynarodowym. Cała sprawa zakończy się satysfakcją kibiców, a także właścicieli Telewizji Polsat. Ze smutkiem stwierdzam, że dzisiaj polskiego rynku nie stać na zakupy finałów mistrzostw świata na poziomie 17, 20 czy 24 mln dolarów. Rynek polski jest za biedny i za mały na to, by ponosić tego typu ciężary i inwestycje. Sukces, jaki odniosła firma „Prizma” sprzedając w Polsce prawa do transmisji za 20 mln dolarów, musiał być czymś okupiony.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#PrezeszarząduTelewizjiPolskiejSARobertKwiatkowski">Rozumiem, że dzisiaj bardzo trudno jest Polsatowi poradzić sobie z tym ciężarem, ale pragnę zaapelować o to, by nie przerzucał tego ciężaru na barki widzów i kibiców, lecz by próbował sam poradzić sobie z tym problemem. Chciałbym teraz przekazać głos panu mec. Krzysztofowi Wojciechowskiemu.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#PosełJerzyWenderlich">Nie dopuszczę do wygłoszenia kolejnej opinii prawnej właśnie dlatego, że byłaby kolejną. Myślę, że w sposób obiektywny, niezależny i bez emocji analizę prawną przedstawił przewodniczący Juliusz Braun. W tej chwili oddaję głos posłom i naszym gościom, prosząc jednocześnie o ograniczenia wypowiedzi do 3 minut.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#PosełBogdanZdrojewski">Dzięki naszym gościom odniosłem wrażenie, jakbym uczestniczył w posiedzeniu Komisji Kultury Fizycznej i Sportu. Odniosłem również wrażenie, że dzieje się coś nadzwyczajnego. Komisja Kultury i Środków Przekazu, KRRiT oraz telewizja publiczna dziękują publicznie Polsatowi za to, że kupił prawa do tych transmisji, gdyż w ogóle nie mielibyśmy możliwości oglądania mistrzostw świata. Spotkałem się z sugestiami bardzo różnych środowisk, mówiącymi o tym, że gdyby zapłacona cena była konsumowana poprzez transmisje kodowane, to Telewizja Polsat musiałaby uważać przy rozpatrywaniu jej wniosków o koncesję na kolejny okres. Pragnę wyrazić sprzeciw wobec takiego sposobu postępowania, w którym jakakolwiek telewizja jest szantażowana ewentualnym odbiorem koncesji lub jej nieprzedłużeniem. Czynię to we własnym imieniu i mam nadzieję, że na tej sali nie będzie takich sugestii. Cały czas (nie tylko na tej sali) rozważa się pewne kwestie. Czy rzeczywiście dochodziło do rozmów między Polsatem a telewizją publiczną, które kończyłyby się takimi uzgodnieniami, iż w rezultacie można by pogodzić sprzeczne interesy? W momencie dokonywania zakupu praw do transmisji rynek reklamy wyglądał inaczej niż w tej chwili, inne niż obecnie były warunki ekonomiczne. Można by doprowadzić do consensusu, czyli do pokazania części meczów w paśmie niekodowanym i części w kodowanym, aby uzyskać efekt ekonomiczny, satysfakcjonujący tych, którzy płacili za uzyskanie tej koncesji. Zarazem doszłoby do nieusatysfakcjonowania kibiców, którzy mogliby obejrzeć wszystkie mecze. Pojawia się domniemanie zaskakującego rozwiązania. Polacy korzystaliby z transmisji niekodowanych, przekazywanych przez telewizje niemieckie. Chciałbym usłyszeć, czy w ogóle taka rzecz brana jest pod uwagę. Czy KRRiT byłaby instytucją, która chroniłaby polskich nadawców przed działaniami pochodzącymi spoza granic kraju?Wolałbym, aby spory prawne nie były rozstrzygane na posiedzeniu Komisji Kultury i Środków Przekazu. Komisja powinna być odbiorcą jednoznacznej opinii prawnej, w której nie byliby poszkodowani ani kibice, ani nadawcy a KRRiT nie byłaby posądzana o stronniczość i interesowność w rozwiązywaniu tego problemu. Mam nadzieję, że istniejący spór prawny zostanie rozstrzygnięty do czasu transmisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#PosełEugeniuszKłopotek">Nie mam żadnych wątpliwości, że interpretacja KRRiT oddaje sens zmian, które były dokonane w ustawie. Była to rzeczywista intencja ustawodawcy i będziemy bronić przyjętych zapisów. Nie wierzę, że w momencie podpisywania umowy Telewizja Polsat nie znała przepisów ustawy. Nie wierzę również w to, że od samego zarania chciała inaczej interpretować zapis, o którym mówił przewodniczący Juliusz Braun. Nie wierzę także w to, że dojdzie do porozumienia, więc nie pozostaje nic innego jak zwrócenie się w tej chwili z prośbą do przewodniczącego Juliusza Brauna, aby wspólnie z nami podjął się nowelizacji ustawy. Można to zrobić nawet w ciągu jednego posiedzenia Sejmu, a 15 posłów znajdę na pewno, i to szybko. Chodzi o to, by prawnicy nie interpretowali w wygodny dla siebie sposób intencji ustawodawcy. Ustawodawca doprecyzuje, co oznaczają pojęcia: „telewizja publiczna”, „telewizja ogólnokrajowa”, „telewizja o zasięgu ogólnokrajowym”. Wówczas nie będzie innej interpretacji. Potrafimy to zrobić jeszcze w styczniu br. Proszę przewodniczącego Juliusza Brauna jedynie o współpracę w tej sprawie.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#PosłankaRenataBasta">Dzisiaj mam okazję spotkać się z wieloma wspaniałymi sportowcami. Moje pytanie jest bardzo naiwne, gdyż nie bardzo wiem, o co tu naprawdę chodzi. Domyślam się, że chodzi o pieniądze. Odnoszę wrażenie, że nad Telewizją Polsat odbywa się coś w rodzaju sądu i nie wiem, dlaczego? Chciałabym uzyskać odpowiedź na to pytanie.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#PosełJanByra">Głos polemiczny wobec wypowiedzi dwóch kolegów posłów. Poseł Eugeniusz Kłopotek jest doświadczonym parlamentarzystą i doskonale wie, że prawo możemy zmienić nawet w ciągu jednego dnia. Wówczas działałoby ono wstecz i na pewno tę nowelizację zakwestionowałby Trybunał Konstytucyjny. Nie jest to więc właściwa droga dla rozwiązania tej kwestii. Nie zgadzam się z opinią posła Bogdana Zdrojewskiego. Obowiązkiem każdego z nas i Komisji jest dbać o przestrzeganie prawa. Oczywiście, nie jesteśmy sądem, nie będziemy powoływali komisji śledczej i nie będziemy ferowali wyroków, ale naszą powinnością jest sprawdzić przestrzeganie prawa. Jeśli uznamy, że są wątpliwości, to powinniśmy zwrócić się o podjęcie stosownych działań do organu, który ma nadzorować realizację i wykonanie ustawy o radiofonii i telewizji. Przewodniczący Juliusz Braun powiedział, że na obecnym etapie KRRiT nic nie może zrobić. Co się stanie, jeśli Telewizja Polsat zrealizuje to, co dzisiaj przedstawiła? Jakie kroki prawne i finansowe może podjąć KRRiT?</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#PosełEugeniuszCzykwin">Pan poseł Jan Byra dokładnie wyraził to, co chciałem powiedzieć.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#PosełMarekJurek">Chciałbym prosić przewodniczącego KRRiT o dokonanie oceny projektu zakodowania transmisji z mistrzostw świata z punktu widzenia interesu społecznego. KRRiT ma obowiązek definiować interes publiczny w dziedzinie mediów. Za 2–3 lata Krajowa Rada będzie udzielać nowych koncesji telewizyjnych i zapewne będzie brać pod uwagę to, jak poszczególni nadawcy odnoszą się do polskiej publiczności, w jaki sposób chcą godzić swoje interesy rynkowe z interesami odbiorców. Byłoby dobrze, by dzisiaj nadawcy znali opinię KRRiT.Chciałbym prosić KRRiT o przedstawienie historii starań o wprowadzenie do polskiego prawa gwarancji, że polscy widzowie będą mogli oglądać najważniejsze wydarzenia, budzące zainteresowanie społeczne, w tym wydarzenia sportowe. Pamiętam, że cała sprawa zaczęła się od konferencji w Hotelu Europejskim z bardzo szerokim udziałem KRRiT, PZPN, nadawców telewizyjnych, instytucji pośredniczących w zakupie praw sportowych. Byłoby dobrze jeszcze raz usłyszeć historię starań o zagwarantowanie tego prawa polskim widzom. Proszę przedstawicieli TVP SA o przedstawienie historii swoich starań o transmitowanie mistrzostw świata w Japonii i w Korei. Chciałbym prosić również o to, by przedstawiciele telewizji publicznej powiedzieli o tym, jaki był wynik finansowy transmisji z poprzednich mistrzostw świata. Czy TVP SA zarobiła lub straciła na transmisji mistrzostw świata sprzed 4 lat?</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#GośćKomisjiJanTomaszewski">KRRiT powołana jest m.in. do tego, by rozstrzygać kwestie odnoszące się do telewizji ogólnokrajowej, ogólnodostępnej, bezpłatnych urządzeń czy programów. Dziwi mnie stanowisko PZPN. Kanon FIFA wyraźnie stanowi, że mecze krajowe, mecz otwarcia, półfinały, mecz o 3 miejsce i finał musza być przekazane w telewizji ogólnodostępnej, otwartej, ogólnokrajowej. Musza być przekazane sympatykom piłki nożnej w całym kraju, a jest ich w Polsce kilka milionów. 250 tysięcy dekoderów na pewno nie rozwiąże sprawy. Uważam, iż PZPN zajął dziwne stanowisko stwierdziwszy, że nie jest stroną w konflikcie. PZPN jest niejako agendą FIFA i powinien zdecydować o tym, dla kogo ta transmisja powinna być dostępna.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#PosełZdzisławPodkański">Prawo nie działa wstecz, a nowelizacja ustawy nie powinna być robiona w pośpiechu. Komisja nie jest uprawniona do wykładni prawa. Nie możemy nawet (poza jakimś apelem) zwrócić się do którejkolwiek ze stron. Możemy jedynie zwrócić się do KRRiT, do przewodniczącego Juliusza Brauna, o dokonanie wykładni, do czego zobowiązuje go prawo. Dzisiaj możemy powiedzieć, że bramka jest, gdyż sami ją sobie strzeliliśmy, a dyskusja prowadzi do tego, czy uznamy tę bramkę, czy też nie. Zadam pytanie zarówno prezesowi Zygmuntowi Solorzowi, jak i prezesowi Robertowi Kwiatkowskiemu. Czy panowie szczerze ze sobą porozmawialiście? Czy widzicie panowie jakąś możliwość załagodzenia tego sporu bez angażowania Komisji czy mediów? Kibica interesuje tylko to, czy będzie mógł oglądać transmisje z mistrzostw świata. Naszym obowiązkiem jest zabezpieczyć jego prawa. O prawach minimalnych mówił pan Jan Tomaszewski, a spełnienie jeszcze innych oczekiwań zależy po prostu od dobrej woli.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#PosełKazimierzZarzycki">Całkowicie identyfikuję się z wypowiedzią pana Jana Tomaszewskiego i posła Zdzisława Podkańskiego. W tej sprawie należy unikać czegoś, co mogłoby być nazwane manipulowaniem prawem. Jak najszybciej przewodniczący Juliusz Braun powinien przekazać nam wykładnię prawną, gdyż opinia publiczna jest zdezorientowana. Nie tylko posłanka Renata Basta może uskarżać się na to, że właściwie nie wie, o co chodzi. O co chodzi, nie wie cała Polska. W tej chwili wygląda to na wojnę dwóch telewizji. Na pewno będą wysuwane domniemania, podteksty czy wręcz supozycje dotyczące jakiegoś nieuczciwego obrotu pieniędzmi, więc trzeba jak najszybciej i najprościej przedstawić całą sprawę. Dobrze, że odbywa się to w tak szerokim gronie, z udziałem wielu znanych postaci ze świata sportu i mediów. Nasze spotkanie należałoby sfinalizować natychmiastowym, bardzo przekonującym działaniem. Już teraz powinno być jasne, dlaczego następuje tego rodzaju przekaz, dlaczego przez taką czy takie stacje i że stało się to na zasadzie dobrego, mądrego kompromisu, nacechowanego troską o interes przeciętnego odbiorcy. Ludzie nie będą troszczyć się o kieszenie i racje nadawców, po prostu będą zadowoleni lub nie.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#PosełFranciszekWołowicz">Zadam być może naiwne i teoretyczne pytanie - co by było, gdyby tych praw nikt nie kupił? Czy polscy kibice mieliby jakąkolwiek szansę obejrzenia tych transmisji?Odnoszę wrażenie, że niektórzy zachowują się jak „liski-chytruski”. Chcą wykorzystać sytuację, tzn. wykorzystać maksymalnie kogoś, kto już poniósł jakieś koszty. Żyjemy w świecie, w którym króluje komercja i za każdy towar trzeba zapłacić. Transmisje z mistrzostw (jakichkolwiek) też są towarem, a rolą prawa jest określenie granic, by mimo wymogów komercyjnych umożliwić szerokiej publiczności udział w największych wydarzeniach, bezpośrednio dotyczących danych społeczności. Myślę, że przede wszystkim chodzi o pieniądze. Ogromne kwoty wyłożył Polsat i chce maksymalnie je odzyskać. Jeżeli zapisy prawa nie są bardzo precyzyjne i jednoznaczne, to być może spór będzie przeniesiony na sale sądowe. Naszą przyszłą rolą będzie dopracowanie prawa tak, by nie pozostawiało żadnych wątpliwości. Jeśli jest firma, która wyłożyła ogromne pieniądze za prawa do transmisji, to nie dziwię się, że chce odzyskać przynajmniej część tych pieniędzy. Ze znanych dotychczasowych przekazów wyłania się trochę bierna postawa telewizji publicznej, która oczekuje, że drogą prawną Polsat będzie zmuszony pokazać część tych meczów za darmo. Jest to zresztą nie pierwszy przykład tego, że dziwnym sposobem ważne wydarzenia sportowe przypadają innym stacjom, a nie telewizji publicznej. Zdaję sobie sprawę z tego, że chodzi głównie o koszty, ale ostatecznie powinno dojść do porozumienia, które coś musi kosztować. Powtarzam swoje naiwne teoretyczne pytanie: co by było, gdyby nikt w Polsce nie wykupił tych praw? Czy polscy kibice mieliby szansę obejrzeć te mecze w jakiejkolwiek polskojęzycznej stacji?</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#WiceprezesPolskiegoZwiązkuPiłkiNożnejZbigniewBoniek">Pytanie zadane przez mojego przedmówcę jest pytaniem zasadniczym. Gdyby okazało się, że żadna stacja telewizyjna w Polsce nie miałaby pieniędzy na zakup praw, to nie oglądalibyśmy mistrzostw świata. Nie byłoby również tematu, gdyby nie niespodzianka trenera Engela i polskiej reprezentacji. Każda dyskusja jest celowa, musi być głęboka i analityczna, ale nie może o niej stanowić jedynie przypadkowość. Gdybyśmy nie brali udziału w mistrzostwach świata, to myślę, że dzisiaj nie spotkalibyśmy się w tym gronie. FIFA sprzedaje prawa telewizyjne za bardzo duże pieniądze. FIFA musi żyć, musi prowadzić biznes sportowy na całym świecie, musi organizować rozgrywki. Część z pozyskiwanych pieniędzy jest przeznaczana na federacje, m.in. na PZPN. Generalnie jesteśmy bardzo zadowoleni, że FIFA sprzedawała prawa za wysoką cenę, gdyż otrzymamy część tych pieniędzy. PZPN nie jest finansowany przez budżet państwa, wręcz przeciwnie. Ostatnio słyszałem, że jest projekt zmniejszenia o 20–30 proc. wysokości środków z budżetu państwa przeznaczonych na sport. Piłka nożna poradzi sobie zawsze, gdyż jest to sport najbardziej popularny, mamy czym i wiemy, jak handlować. Problemy będą miały inne dziedziny sportu. Uważam, że każda dyskusja powinna mieć początek, rozwinięcie tematu i powinny być wnioski. W tej dyskusji wniosków nie będzie, gdyż nie jesteśmy do tego upoważnieni, nie mamy żadnej mocy, by podjąć jakieś decyzje. Trudno jest mi dyskutować również dlatego, że po jednej stronie siedzą przedstawiciele Polsatu, którzy są moimi dobrymi znajomymi, a po drugiej stronie siedzą przedstawiciele TVP SA, który również są moimi dobrymi znajomymi. Ostatnio PZPN sprzedał prawa do transmisji telewizyjnej TVP SA i obraził się na mnie Polsat. Jeżeli dzisiaj będę bronił Telewizji Polsat, to obrazi się na mnie telewizja publiczna. Jest wolny rynek, a Polsat kupił prawa. Proszę zwrócić uwagę na to, że dzisiaj dyskutujemy o 6 meczach. Za 4 lata nie bezie żadnej dyskusji, rynek się rozwija i to, co bulwersuje nas dzisiaj, nie będzie później robiło żadnego wrażenia. PZPN chciałby, żeby wszyscy kibice w Polsce oglądali mistrzostwa świata. Nie zgadzam się jednak z moim przyjacielem z boiska - Janem Tomaszewskim. My jesteśmy uczestnikiem mistrzostw świata, a nie ich organizatorem ani właścicielem praw. Każdy powinien znać swoje miejsce. Wiadomo, że PZPN chciałby, aby wszyscy mogli oglądać polską reprezentację jak najdłużej, nie ponosząc jakichkolwiek kosztów. Gdy nie dysponuje się umocowaniami prawnymi, to nie można o niczym decydować, więc szkoda zabierać głos na ten temat. Życzę wszystkim, byśmy znaleźli jakieś wyjście. Pani posłanka Renata Basta wyraziła przypuszczenie, że chodzi o pieniądze. Rzeczywiście tak jest. Jeśli ktoś nabył prawa, wydał jakieś wielkie pieniądze i prowadzi prywatny biznes, to stara się mieć z tego jakąś korzyść. Jestem przekonany, że za 5–6 miesięcy emocje opadną i będziemy oglądali mistrzostwa świata. Przewodniczący Juliusz Braun powiedział, że służy swoim doświadczeniem, umiejętnościami, by pogodzić obie strony - naturalnie nie mówiąc nic o finansach i kosztach. Jestem w PZPN od 2 lat i w imieniu Związku negocjuję prawie wszystkie umowy. Często jestem podejrzewany o to, że mam w tym jakiś własny interes. Szkoda, że takie podejrzenia wysuwają ludzie, którzy kiedyś grali w piłkę. Teraz także chciałbym prowadzić te negocjacje. Znam obie strony i chciałbym uczciwie zarobić jakieś pieniądze.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#PosełJerzyWenderlich">Nie mogę zgodzić się ze stwierdzeniem pana Zbigniewa Bońka, iż jesteśmy bezradni. KRRiT działa na polskiej scenie politycznej bez mała już 10 lat po to, by porządkować ład w eterze. Omawiana dzisiaj sytuacja jest pewnego rodzaju zgrzytem. Głęboko wierzę w to, że przy pomocy powołanego do tego celu organu konstytucyjnego, jakim jest KRRiT, ów zgrzyt uda się wyeliminować, godząc racje ekonomiczne i prawne.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#KrzysztofWojciechowski">Pragnę odnieść się do kwestii pojęcia programu ogólnodostępnego na gruncie ustawy o radiofonii i telewizji. Ustawodawca posłużył się kryterium programu ogólnokrajowego. W trakcie prac nad ustawą wysuwano postulaty, by posłużyć się bardziej wymiernym kryterium: określonego poziomu zasięgu (90 proc.), docieralności do publiczności. Takie rozwiązania zostały przyjęte np. w cytowanym przez przewodniczącego Juliusza Brauna modelowym rozwiązaniu duńskim, tak zrobiono w Wielkiej Brytanii i we Włoszech. U nas ustawodawca zdecydował się otworzyć katalog programów, posługując się pojęciem programu ogólnokrajowego, który rzeczywiście nigdzie nie jest zdefiniowany. Pojęcie programu ogólnokrajowego nie stanowi tu żadnego samodzielnego kryterium. Jest to pierwsza przesłanka, która musi być rozpatrywana łącznie z drugą przesłanką, tzn. dostępności w całości bez opłaty, z wyłączeniem opłat abonamentowych i opłat pobieranych przez operatorów sieci kablowych. Tylko i wyłącznie te opłaty są wyłączone jako legitymizujące dany program jako ogólnodostępny. Według informacji Europejskiej Unii Radiofonii i Telewizji żadne z państw implementujących dyrektywę nie uznało opłat pobieranych za aktywację i inne czynności związane z uzyskaniem dostępu do dekodera za opłaty, które nie odbierają programowi charakteru powszechnie dostępnego. To nie jest program powszechnie dostępny w rozumieniu naszej ustawy i w rozumieniu dyrektywy. Przypomnę, że postanowienie wstępne nr 22 dyrektywy, zmieniającej tzw. dyrektywę o telewizji bez granic z 1997 roku, mówi, że telewizja bezpłatna oznacza program (publiczny bądź komercyjny) dostępny dla publiczności bez płatności dodatkowej w stosunku do sposobów finansowania radiofonii i telewizji, przyjętych zwyczajowo w danym państwie. Sprawa jest oczywista i nie budzi wątpliwości. Stałaby się rzecz niezwykle niebezpieczna, gdyby przyjęto tutaj stanowisko proponowane przez Telewizję Polsat. Prawo do transmisji ważnych wydarzeń posiada TVP S.A., a w kontekście uruchomienia nowych programów byłoby to bardziej intratne niż nadawanie w Programie 1 i w Programie 2. Nikt nie ma takiego zamiaru i nikt tego nie zrobi. Byłoby rzeczą bardzo niedobrą, gdyby pojawiły się rozwiązania, zmierzające w tym kierunku. Kwestia niedziałania prawa wstecz. Ustawodawca polski wyraźnie zdecydował się na uregulowanie sposobu wykonywania praw, a nie zakazał nabywania praw przez określone podmioty. Jeśli ustawodawca zakazałby nabycia praw, to oczywiście nie można by odnieść tego zakazu do praw nabytych wcześniej. Regulując sposób wykonywania praw ustawodawca reguluje sposób wykonywania praw po wejściu w życie przepisów to ustalających. Na przykład ta sama nowelizacja wprowadziła dosyć istotne zmiany w zakresie ochrony małoletnich. Jeżeli przyjęlibyśmy, że mamy tutaj jakieś prawa nabyte i programy zawierające bardzo rażące treści, to ktoś mógłby powiedzieć, że te programy może nadawać dalej, gdyż są to prawa nabyte przed wejściem w życie nowelizacji chroniącej bardziej małoletnich. Oczywiście, nikt poważnie nie wysunąłby takiego argumentu, ponieważ jest to ograniczenie dotyczące sposobu wykonywania praw, ustalone ze względu na interes publiczny a nie interes nadawcy.</u>
<u xml:id="u-26.1" who="#KrzysztofWojciechowski">Jakakolwiek manipulacja powoduje tutaj, że nie będą zrealizowane cele tej regulacji, polegające na zadośćuczynieniu interesu publicznego w dostępie do wyjątkowych, szczególnie ważnych wydarzeń.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#PrezesZjednoczonychPrzedsiębiorstwRozrywkowychZbigniewBenbenek">Reprezentuję „Superekspress” i sieć „Eska” - media komercyjne. Chciałbym nawiązać do tego, co powiedział poseł Franciszek Wołowicz i pan Zbigniew Boniek. Możemy wszystko uregulować i zachować się jak pies ogrodnika. Pan prezes Robert Kwiatkowski powiedział, że telewizji publicznej nie stać na to, by kupić prawa do transmisji. Zwracam uwagę na to, że telewizja publiczna jest zasilana z dwóch źródeł - z abonamentu i z reklam. Telewizja Polsat jest zasilana wyłącznie z reklam. Jeśli telewizja publiczna nie jest w stanie kupić praw do transmisji z mistrzostw świata, to również Polsat nie jest w stanie kupić tych praw, jeśli koszty będzie mógł pokryć jedynie z wpływów reklamowych. Możemy wprowadzić bardzo doskonałe prawo, ale jego efektem będzie to, że w Polsce nikt nie będzie oglądał mistrzostw świata, ponieważ już od wielu lat sport jest dziedziną bardzo komercyjną i wartość tych praw stale rośnie. Za parę lat będą tak drogie, że nikt ich nie kupi, jeśli nie będzie miał z tego korzyści. Dzisiejsza dyskusja przypomina mi dyskusję sprzed 8 lat, gdy pan Zygmunt Solorz uzyskał koncesję telewizyjną, a wszyscy próbowali dyskontować tę decyzję KRRiT. Dzisiaj mamy to samo, bardzo łatwo jest wyrażać opinię poprzez konkurencyjne stacje telewizyjne, przez gazety. My absolutnie popieramy pana Zygmunta Solorza w tym, co robi.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#PosełTadeuszSamborski">Nie da się ukryć, że zasadniczym motywem tego spotkania jest interes nadawców, a mówiąc dokładniej sprzeczność tych interesów. W tej trudnej sytuacji pocieszający jest fakt, że są przecież miliony kibiców, przeciętnych obywateli, którzy po prostu pragną obejrzeć mistrzostwa, identyfikują się z naszymi sportowcami, oczekują sukcesów i w jakimś sensie poprawiają swoją nie najlepszą kondycję psychiczną, wynikającą z różnych uwarunkowań w naszym kraju. Po prostu przecinają się różne punkty widzenia i różne interesy. Myślę, że obydwie strony powinny szukać jakiegoś kompromisu. Jeśli coś jest wymierne przy globalnym podejściu i globalnym ponoszeniu kosztów, to można te koszty podzielić. Sądzę, że można znaleźć jakiś wspólny punkt widzenia. Dzisiejsze posiedzenie Komisji nie jest w stanie niczego rozstrzygnąć. Sądzę, że dla posłów pewnym imperatywem działań i oceny zjawisk jest zabezpieczenie tego, by przeciętny obywatel mógł oglądać mistrzostwa. Ze względów społecznych nie do przyjęcia jest propozycja kodowanych programów, gdyż od razu wprowadza kategorię podziału, kasty, ponoszenie dodatkowych kosztów. Osobiście nie miałbym odwagi wychodzić z taką propozycją. Myślę, że KRRiT powinna wziąć na siebie podstawowe zadanie precyzyjnego określenia aspektu prawnego. Przewodniczący Juliusz Braun powiedział, że ta propozycja nie jest zgodna z duchem ustawy. Czas powinien pokazać, jak jest w istocie, a opinia KRRiT powinna być bardziej precyzyjna, co pozwoli nam na zajęcie stanowiska. Nie zajmowałbym jednak jednoznacznego stanowiska, ale jednoznacznie opowiadam się przeciwko propozycji kodowania.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#PosełGrzegorzSchetyna">Zadaliśmy bardzo dużo pytań retorycznych. Mam nadzieję, że prezes Robert Kwiatkowski odpowie na pytanie, które wcześniej zadał poseł Marek Jurek. Chcemy się dowiedzieć, z jaką starannością telewizja publiczna przykładała się do negocjacji, jak bardzo chciała kupić prawa do transmisji z mistrzostw świata. W moim przekonaniu takie informacje są niezmiernie celowe. Jeżeli TVP SA zeszła w negocjacjach z poziomu 40 mln dolarów do 17 mln dolarów, to oznacza ogromny sukces negocjacyjny. Dziwię się więc, dlaczego telewizja publiczna nie nabyła tych praw. Czy to jest prawda, że nie oglądalibyśmy mistrzostw świata w 2002 roku, jeśli Polsat nie byłby właścicielem praw do transmisji?Obecnie piłka nożna jest pierwszą dyscypliną sportową w Polsce i wszyscy emocjonujemy się świetnymi meczami naszej reprezentacji. Dwa czy trzy lata temu negocjacje były w toku, a Olisadebe był jeszcze obywatelem Nigerii i wszystko wyglądało trochę inaczej. Zainteresowanie Polski piłką nożną i występami naszej reprezentacji nie było tak ogromne jak w chwili obecnej. Myślę, że powinniśmy o tym pamiętać.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#PosłankaIwonaŚledzińskaKatarasińska">Choć temat jest być może męski, to pytania zadawano dość nieśmiało. Nie wiem, dlaczego moi koledzy mówili, że być może są one naiwne - według mnie są podstawowe. Prawa do transmisji są poddane regułom rynku i jest to działalność ściśle komercyjna. Nie bardzo więc wiem, jak chcemy tę komercję połączyć z administracyjnym nakazem udostępnienia przez telewizję publiczną. Być może telewizja publiczna będzie jednak w stanie wpisać się w ten porządek komercyjny. Wszystkim naszym sportowcom życzę w przyszłości sukcesów równych sukcesom piłkarzy, ale zastanawiam się, co będzie, jeżeli będą podobnego typu imprezy z udziałem polskiej reprezentacji, a telewizja publiczna powie, że nie ma pieniędzy na kupienie praw. Jakie znajdziemy mechanizmy, by telewizja publiczna jednak kupiła te prawa?Jeżeli takie prawa kupuje nadawca komercyjny, to wolno mu postępować z nimi w sposób komercyjny. Jest to jego własność. Rozumiem że prezes Zygmunt Solorz miał związane z tym zakupem jakieś kalkulacje i po to wydał pieniądze. Telewizja publiczna nie miała takich kalkulacji, a teraz pozostaje nam jedynie apelować do poczucia obywatelskiego obowiązku u prezesa Zygmunta Solorza. Nie widzę innego wyjścia. Pytam jednak o to, co będzie dalej. Zacztery lata będą jakieś mistrzostwa, olimpiady i będziemy chcieli oglądać te transmisje. Jeżeli mówimy o nowelizacji ustawy, to chciałabym, aby został w niej pogodzony porządek rynku i czystej komercji z powszechną bezpłatną dostępnością. Jeśli ktoś, a właściwie KRRIT, rozwiąże tę kwadraturę koła, to będę zadowolona. Powtarzam pytanie o przyszłość. Jak telewizja publiczna ma zamiar zabezpieczyć sobie możliwość kupowania praw do transmisji?</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#PosełJerzyWenderlich">Oprócz kategorii prawnych pojawiła się zaproponowana przez posłankę Iwonę Śledzińską-Katarasińską kategoria obywatelskiego obowiązku. Myślę, że ważna jest każda kategoria, która pozwoli rozstrzygnąć ten problem satysfakcjonująco dla kibiców.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#WiceprezesZbigniewBoniek">Prezes PZPN, pan Michał Listkiewicz, upoważnił mnie do przekazania pewnej informacji. Wszystkie prawa, które są w posiadaniu PZPN, dotyczą reprezentacji Polski. Do tej pory były sprzedawane wyłącznie z klauzulą, mówiącą o tym, że transmisje muszą być pokazane w telewizji ogólnodostępnej, ogólnokrajowej. Zostałem zaproszony do wzięcia udziału w debacie na temat: rozpatrzenie problemów prawnych, wynikających z realizacji umowy dotyczącej prawa do transmisji z finałów mistrzostw świata w piłce nożnej 2002 roku. Z jednej strony jest firma Polsat, które te prawa kupiła, a z drugiej strony jest ktoś, komu się wydaje, że Polsat realizując te prawa chce złamać prawo. Jaka rola w tej debacie przypada TVP SA? Proponowałbym następną dyskusję na temat TVP SA, o tym, dlaczego kupuje bądź nie kupuje, czy mogła kupić, czy też nie. Jest to w ogóle inny problem. Chciałbym odnieść się do wypowiedzi posła Grzegorza Schetyny, który wymienił kwoty 40 mln dolarów, 17 mln dolarów. Proszę pamiętać, że Polsat kupił prawa wtedy, gdy reprezentacja Polski przegrywała wszystkie mecze i wtedy nikt nie myślał o jej udziale w mistrzostwach świata. Jeśli reprezentacja nie pojechałaby na mistrzostwa, to dzisiaj nie widzielibyśmy na tej sali prezesa Zygmunta Solorza. Wydaje mi się, że dzisiaj te prawa są naprawdę dużo więcej warte.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#PosełJerzyWenderlich">Temat dzisiejszego posiedzenia jest dokładnie taki, jaki odczytał pan Zbigniew Boniek. Nie oznacza to, że zakazałem wymieniać inne nazwy niż Polsat i KRRiT.Czy pan poseł Zygmunt Solorz zechciałby odnieść się do poruszonych kwestii?</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#PrezesZygmuntSolorz">W wypowiedziach pojawiło się bardzo dużo krytycznych słów pod adresem Polsatu. Zastanawiam się nad powodami tej krytyki. Czy krytykuje się Polsat za to, że kupił prawa, których nie kupiła telewizja publiczna? Teraz jest olbrzymia awantura, bo Solorz zrobił sobie założenia biznesowe i powiedział, że pokaże w Polsce mistrzostwa świata. Oświadczam, że w Polsce wszyscy będą mogli oglądać mecze polskiej reprezentacji w telewizji naziemnej. Oczywiście, będą one nadawane z pewnym niedużym opóźnieniem. Są różne prawa i trzeba je wykorzystać. Zgadzam się z prezesem Robertem Kwiatkowskim, że z punktu widzenia jego kalkulacji są to kwoty być może bardzo wysokie. Być może my robiliśmy to inaczej, w inny sposób. Mamy również inne możliwości nadawania i okazało się, że możemy te prawa kupić. Proszę nie martwić się o to, że Polsat zapłacił za drogo. Jest to nasz kłopot i oświadczamy, że kupiliśmy te prawa stosunkowo dobrze. Nie będę wymieniał kwot, gdyż są to sprawy kontraktowe. Nie chcę dyskutować o tym, czy mistrzostwa byłyby transmitowane w Polsce. Chciałbym przypomnieć, że kupowaliśmy prawa wówczas, zanim polska reprezentacja zakwalifikowała się do mistrzostw świata. Nabyliśmy prawa w momencie, gdy nikt nie przypuszczał, że polska reprezentacja po 17 latach zakwalifikuje się do mistrzostw świata. Naprawdę nie wiem, w jakim kierunku zmierza ta dyskusja. Pan Jan Tomaszewski mówił o FIFA. Po pierwszych informacjach prasowych złożyliśmy FIFA i naszym dostawcom wyjaśnienia, które zostały zaakceptowane. Zawarta umowa nie jest sprzeczna z polskim prawem. Oczywiście, tę kwestię może rozstrzygnąć sąd. Jeśli rozmawiamy o obywatelskim obowiązku, to chciałbym powiedzieć, że ja również poczuwam się do tego. Proszę jednak pamiętać, że prowadzę firmę rynkową, muszę robić pewne założenia i plany zwrotu tych pieniędzy w różny sposób. ”Prizma” też bardzo dobrze wie, do czego nabyła prawa, jak je można wykorzystać i w jaki sposób realizować. Być może właśnie dlatego rozmowy z telewizją publiczną nie były udane. Nie chcę wnikać w kalkulacje TVP SA.Rozumiem, że mówimy o kwestii społecznej. Jako widz również chciałbym oglądać transmisje na żywo. Będę je oglądał na żywo pod warunkiem, że będę miał dekoder. Dzisiaj trudno powiedzieć, ile on będzie kosztował. Wszystko jest jeszcze przed nami, a już się stwierdza, że trzeba zainwestować tysiąc, półtora tysiąca złotych, by oglądać bezpośrednie transmisje. Naprawdę rozumiemy problem społeczny i jesteśmy gotowi do rozmów. Jeżeli państwo widzicie jakieś możliwości, to ja też je widzę. Rozmawiajmy, bo z rozmów może coś wyniknąć. Muszę rozmawiać o tym, jak wyłożone pieniądze mogą do mnie wrócić, oczywiście cały czas mając na względzie opinię społeczną. Nie ukrywam, że opinia społeczna domaga się dzisiaj tego, by telewizja publiczna była ogólnie dostępna. A co się robi w tym względzie? Zabrania się jedynej platformie Polsatu rozprowadzania sygnału telewizji publicznej, mimo że robi to już dwa lata na podstawie zgody TVP SA. Uważamy, że takie działanie jest naszym obowiązkiem. Zależy nam na najlepszej jakości telewizji publicznej. Oburza mnie to, że w pewnym momencie nie ma do niej dostępu jedyna platforma cyfrowa, która chce zaistnieć i po to kupiła prawa do transmisji mistrzostw świata.</u>
<u xml:id="u-34.1" who="#PrezesZygmuntSolorz">Nie unikamy opłat i innych zobowiązań, chcemy udostępniać program. Dwa lata temu na konferencji prasowej telewizja publiczna oświadczyła, że nie ma pieniędzy na to, by udostępnić sygnał dobrej jakości. Wtedy zobowiązałem się do rozpowszechniania sygnału telewizji publicznej. Chciałbym, abyśmy mieli to na uwadze mówiąc o misji społecznej. Jestem oburzony, gdy w gazecie czytam, że rzecznik telewizji publicznej stwierdza: „Wszędzie tam, gdzie istnieje możliwość odbioru programu platformy cyfrowej Polsatu, swoją platformę posiada też inny operator Cyfra Plus. Pakiet telewizji publicznej w pakiecie Cyfra Plus jest pakietem płatnym, a więc telewizja publiczna namawia do tego, by ludzie płacili abonament dwa razy. Z poczucia obywatelskiego, społecznego obowiązku Polsat jest gotowy do wszelkich rozmów, jeśli są takie potrzeby.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#PosełTadeuszCymański">Na wstępie chciałbym prosić, aby w przyszłości tak ważne spotkanie Komisji nie odbywało się w czasie, gdy na sali sejmowej toczy się bardzo ważna debata. Proszę, by Komisja rozważyła sprawę transmisji telewizyjnych z mistrzostw świata nie tylko w aspekcie prawnym, gdyż nie bez znaczenia są również inne okoliczności. Chodzi o to, w jaki sposób były prowadzone negocjacje. Czy Komisja przeprowadziła taką analizę? Nie mówię o tajemnicy handlowej, lecz o tym, czy rzeczywiście było tak, iż ta sama osoba była w zespole negocjacyjnym ds. warunków zakupu praw do transmisji i w zespole Polsatu. Ocena prowadzenia tych negocjacji musi uwzględniać ten fakt. Czy TVP SA negocjując i zrywając negocjacje rzeczywiście uwzględniła wszystkie elementy? Nie wyobrażam sobie, by transmisje były płatne lub nadawane z poślizgiem. Prezes Zygmunt Solorz powołuje się na zapisy prawne. Rzeczywiście nie ma mowy o tym, by transmisje odbywały się bez poślizgu i o nieodpłatności za dekoder. Usłyszeliśmy nawet, że te kwestie mogą rozstrzygnąć sądy. Jednak dla posłów niebagatelne znaczenie ma również aspekt etyczny, moralny, sposób traktowania KRRiT, komisji sejmowej i telewizyjnych odbiorców. Są to bardzo ważne sprawy i jako poseł proszę przewodniczącego Komisji o to, by Komisja podniosła ten temat. Jeśli na zadane przeze mnie pytania nie ma odpowiedzi, to sądzę, że należy te kwestie starannie wyjaśnić. Kończąc proszę, by tak istotne posiedzenie nie odbywało się podczas ważnej debaty na sali sejmowej, którą w pewnym momencie musiał opuścić przewodniczący KRRiT.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#PosełJerzyWenderlich">Myślę, że nie tylko na wypadek tego rodzaju sytuacji w KRRiT zasiada 9 członków, a nie jeden. Mogą jednocześnie przebywać w 9 miejscach i bardzo kompetentnie wypowiadać się. Uwaga pana posła Tadeusz Cymańskiego jest słuszna, ale nastąpił zbieg wielu złych okoliczności, które doprowadziły do zaistniałej dzisiaj kolizji czasowej.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#PrezesRobertKwiatkowski">Ponieważ poruszono wiele różnych wątków, postaram się ustosunkować do najważniejszych z nich. Zbigniew Boniek zapytał, dlaczego w posiedzeniu uczestniczy TVP SA. Prawa kupił Polsat i według mnie jest to sprawa między Polsatem a właściwym organem państwowym do spraw radiofonii i telewizji, czyli KRRiT. Nie mam pretensji do Polsatu o to, że kupił prawa. Uważam, że istotę problemu stanowi deklaracja Polsatu zapowiadająca, że będzie transmitował mecze w swoich programach w systemie zakodowanym. Telewizja publiczna dysponuje analizami prawnymi, wskazującymi na to, że Polsat nie ma do tego prawa. Kwestia negocjacji prowadzonych przez telewizję publiczną. Nawet teoretycznie nie rozważano możliwości nietransmitowania w Polsce finałów mistrzostw świata. Przystąpiliśmy do negocjacji, a wycofaliśmy się z nich nie dlatego, że telewizji publicznej na to nie stać. Wycofaliśmy się z powodu absurdalnie wysokich cen. Poseł Grzegorz Schetyna pogratulował nam skuteczności, gdyż z 40 mln dolarów zeszliśmy do 17 mln dolarów. Pragnę poinformować, że prawo do transmisji ostatnich mistrzostw świata TVP SA kupiła za kwotę 1 mln 200 tys. dolarów. Państwo nie jesteście ekspertami w kwestii zakupów licencji i zakupu praw do transmisji sportowych. Wiadomo, że ceny nieprawdopodobnie wzrosły, ale wiadomo też, że popyt i rynek na tego typu licencje jest bardzo wąski i ograniczony. Równie dobrze można coś kupić za 20 mln dolarów jak i za 2 mln dolarów. Jestem szefem państwowej firmy i proszę ode mnie nie oczekiwać, że bez wahania wydamy 15 czy 17 mln dolarów. Byłem i jestem zdania, że Polsat zepsuł rynek, gdyż przepłacił za te prawa. Taka jest istota problemu. Rozumiem dążenie Polsatu do zwrotu wyłożonych pieniędzy. Przedsiębiorstwo musi mieć jakiś dodatni wynik finansowy. Gdyby Polsat zapłacił mniej, to w tej chwili nie musiałby rozważać problemu - czy łamać prawo, czy też nie. Mogę powiedzieć, że prywatnie rozumiem Polsat, który dzisiaj jest „pod kreską” i ma „nóż na gardle”. Dla ludzi handlujących prawami jest to rzecz oczywista. Przecież Polsat i prezes Zygmunt Solorz nie narażałby się na śmieszność i na oburzenie społeczne z powodu chęci zakodowania, dlatego że tak lubi. Po prostu jest do tego zmuszony, bo przepłacił 17 czy 20 mln dolarów. Moim zdaniem, takie są fakty. Mieszanie do tego Komisji Kultury i Środków Przekazu jest rzeczą wysoce kontrowersyjną, choć rozumiem, iż ranga społeczna tego wydarzenia jest tak duża, że oczekują tego wyborcy i opinia społeczna. Myślę, że wszystko musi się mieścić w granicach obowiązującego prawa. Nie można mówić, że ktoś coś kupił, ma do tego prawa i wydatek musi mu się zwrócić. Wygląda to tak, jakby ktoś kupił działkę w centrum miasta i postanowił tam wybudować fabrykę. Prawo własności nie jest nieograniczone. Towarzyszą mu różne ograniczenia - zarówno w budownictwie czy obrocie nieruchomościami, jak i w nabywaniu praw i różnego rodzaju licencji. Kwestia obecności programów telewizji publicznej na platformie cyfrowej Polsatu. Wszystkich zainteresowanych odsyłam do wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego, do uchwał KRRiT i do decyzji przewodniczącego KRRiT, wykreślającej z koncesji platformy cyfrowej Polsatu prawo do nadawania sygnału telewizji publicznej. Rozumiem nadzieje, jakie kierownictwo Polsatu wiąże z platformą cyfrową. Jednak nie muszę tych nadziei ani utrzymywać, ani hołubić.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#PosełJerzyWenderlich">Nie będę ukrywał, że w piątek przeprowadziłem rozmowę z panem prezesem Zygmuntem Solorzem, a następnie z panem prezesem Robertem Kwiatkowskim. Wiem, że panowie prezesi już dużo wcześniej prowadzili rozmowy na temat transmisji z mistrzostw świata czy też dzielenia się poszczególnymi transmisjami. Zapytałem prezesa Zygmunta Solorza i prezesa Roberta Kwiatkowskiego o to, czy są jakieś możliwości współpracy, by zniknął przedmiot niepokoju. Nie jestem upoważniony do ujawniania szczegółów, ale mogę powiedzieć o konkluzji. Prezes Zygmunt Solorz powiedział, że widzi możliwość prowadzenia rozmów, które mogłyby wyjść naprzeciw opinii publicznej. Równie dżentelmeńska wypowiedź padła ze strony prezesa Roberta Kwiatkowskiego, który stwierdził, że w rozmowach widzi możliwość zbliżenia stanowisk. Po przeprowadzonych rozmowach z panami prezesami zgłosiłem chęć do bycia moderatorem ewentualnych rozmów. Chciałbym zapytać prezesa Zygmunta Solorza i prezesa Roberta Kwiatkowskiego, czy dzisiaj w dalszym ciągu uważacie za możliwe prowadzenie rozmów?Czy prezes Zygmunt Solorz uważa, że jest to możliwe?</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#PrezesZygmuntSolorz">Oczywiście, wszystko jest możliwe i na pewno powinniśmy rozmawiać. Nie chciałbym, abyśmy dyskutowali na temat umiejętności menedżerskich, negocjacyjnych. Polsat dobrze się trzyma i nie chciałbym, żebyśmy rozmawiali w takiej atmosferze. Nie chciałbym, abyśmy rozmawiali o tym, czy przepłaciliśmy, czy jesteśmy „pod kreską”. Nie oceniam prezesa Roberta Kwiatkowskiego ani TVP SA. Bierzmy pod uwagę rzeczywistość, fakty, a nie to, co na ten temat powiedział jakiś fachowiec.</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#PosełJerzyWenderlich">W tej chwili zwracam się do prezesa Roberta Kwiatkowskiego. Chciałbym być osobą zupełnie bezstronną, ale rzeczywiście może niepotrzebnie dochodzi do „wrzucania kamyków do cudzego ogródka”.Czy prezes Robert Kwiatkowski w dalszym ciągu uważa za możliwe prowadzenie rozmów, wychodzących naprzeciw opinii społecznej?</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#PrezesRobertKwiatkowski">Oczywiście, tak. Jeśli uraziłem prezesa Zygmunta Solorza, to bardzo przepraszam. Wyjaśniam, że nie mówiłem o kondycji finansowej Polsatu, gdyż mnie to nie interesuje. Mówiłem o konkretnej operacji, o konkretnej transakcji, a w mojej ocenie jest to źródło wszystkich kłopotów.</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#PosełJerzyWenderlich">Myślę, że w tego rodzaju sprawach współpraca może przynosić dobre rezultaty. Rozumiem, że taka rozmowa mogłaby się odbyć, co w tej chwili potwierdzili prezes Zygmunt Solorz i prezes Robert Kwiatkowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#PrzewodniczącyJuliuszBraun">Zacznę od sprawy rozmów między dwiema stacjami. O ile będzie to potrzebne, to chętnie służę pomocą i oczywiście nie dlatego, że jestem zainteresowany zawarciem możliwie korzystnych umów z jedną lub drugą stacją. Warto powiedzieć, dlaczego obecność telewizji publicznej jest istotna na dzisiejszym posiedzeniu Komisji. Z punktu widzenia ustawy tylko dwie strony mogą potencjalnie uczestniczyć w tego rodzaju działalności. Jest to TVP SA i Telewizja Polsat. Bardzo się cieszę, że przewodniczący Jerzy Wenderlich zaprosił obu panów prezesów do tej dyskusji. Telewizja TVN nie ma charakteru ogólnokrajowego, gdyż nie posiada takiego zasięgu naziemnego. Rozmowa toczy się jakby na dwóch płaszczyznach. Jedna płaszczyzna to interes społeczny, o którym mówił poseł Marek Jurek, czy interes publiczny, o czym mówiła posłanka Iwona Śledzińska-Katarasińska. Biorąc pod uwagę ten aspekt należy dążyć do wykorzystania wszystkich, także pozaprawnych, metod porozumienia w interesie publicznym. Z punktu widzenia interesu społecznego nadawanie tego programu w paśmie zakodowanym musi być oceniane negatywnie. Druga płaszczyzna to czysto formalna płaszczyzna prawna. Naszym zdaniem, interpretacja ustawy nie budzi żadnych wątpliwości. Nadawanie programu w paśmie zakodowanym jest sprzeczne z przepisami ustawy. Czy zgodnie z propozycją posła Eugeniusza Kłopotka można na poczekaniu doprecyzować ustawę? Mam co do tego poważne wątpliwości, ale na pewno przeanalizują to jeszcze nasze służby prawne. Co praktycznie może zrobić KRRiT w przypadku, gdyby audycje zostały nadane z naruszeniem prawa? Za złamanie przepisów art. 20b ustawy przewodniczący KRRiT może wydać decyzję, nakładającą na nadawcę karę pieniężną w wysokości do 50 proc. rocznej opłaty za użytkowanie częstotliwości. Nie są to wielkie kwoty w stosunku do wysokości sum, o których dzisiaj była mowa. Nie wiem, jakie były opłaty za użytkowanie częstotliwości w 2001 roku, w roku 2000 była to kwota rzędu 3 mln zł, czyli górna granica kwoty wynosiłaby 1,5 mln zł. Być może przy nowelizacji ustawy należałoby się zastanowić nad wysokością kar. Niedawno dowiedziałem się, że za naruszenie przepisów dotyczących reklamy jedna z telewizji w Niemczech zapłaciła karę w wysokości 20 mln marek. Nasze górne granice są chyba zbyt nisko ustawione. Kara może być nałożona w momencie działania nadawcy z naruszeniem prawa. Gdyby mecz został nadany w takiej formie, to przewodniczący KRRiT może nałożyć karę. Interpretacja prawa ze strony Telewizji Polsat jest odmienna, wobec tego spodziewałbym się, że Telewizja Polsat najpierw odwoła się od tej decyzji, a potem wystąpi do sądu. Wtedy sąd będzie rozstrzygał, kto ma rację w tym kazuistycznym sporze prawniczym. Doświadczenie wykazuje, że trudno się spodziewać, by rozstrzygnięcie tej kwestii nastąpiło przed następnymi mistrzostwami w piłce nożnej. Czy KRRiT może interweniować w sytuacji, gdyby zagraniczny nadawca zaczął nadawać niekodowany program na terytorium Polski? Oczywiście, nie może interweniować. Ustawa mówi wyraźnie, że odbiór programów jest wolny i nie mamy tutaj żadnej możliwości ingerencji. Posłanka Iwona Śledzińska-Katarasińska zapytała o to, co będzie, jeśli nikt nie podpisze umowy. Art. 20b, który odzwierciedla w polskim prawie zasady konwencji i dyrektyw, jest tu bardzo precyzyjny. Artykuł ten pozwala nadawać z opóźnieniem, ale tylko w szczególnie uzasadnionych przypadkach, zwłaszcza jeśli ważne wydarzenie odbywa się między godz. 24.00 a 6.00 rano czasu polskiego. A tutaj nie mamy do czynienia z taką różnicą czasu. Gdy żaden nadawca programu ogólnodostępnego nie wyrazi gotowości zawarcia umowy, umożliwiającej nadanie transmisji, wtedy nie stosuje się tego przepisu.</u>
<u xml:id="u-43.1" who="#PrzewodniczącyJuliuszBraun">Można więc nadawać w paśmie zakodowanym wtedy, gdy nikt nie wyrazi gotowości zawarcia umowy. Na seminarium parę godzin trwała dyskusja o tym, co oznacza rozsądna cena itd.</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#PosełJerzyWenderlich">W imieniu Komisji Kultury i Środków Przekazu zwracam się do KRRiT z prośbą o przedstawienie nam opinii prawnej w sprawie, nad którą dzisiaj debatowaliśmy. Prosimy także o przedstawienie informacji na temat działań, podjętych na rzecz niedopuszczenia do grożącego nam złamania stanu prawnego w tej kwestii. Konkludując na płaszczyźnie bardziej moralnej, koncyliacyjnej pragnę powiedzieć, że w razie nieobecności TVP SA podczas tak wielkiego wydarzenia, jakim są mistrzostwa świata w piłce nożnej, telewizja publiczna z cała pewnością tracić będzie na popularności. Jeśli Telewizja Polsat chciałaby mistrzostwa świata (wręcz fetysz dla milionów Polaków) potraktować jedynie komercyjnie, to z całą pewnością również będzie tracić rzesze swoich wiernych sympatyków. Niech te dwie myśli będą zachętą do tego, aby rozmowy obu panów prezesów były ofensywne i zakończyły się czymś, co satysfakcjonować będzie szeroką opinię społeczną. Zamykam posiedzenie Komisji.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>