text_structure.xml
74.3 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml"/>
<TEI>
<xi:include href="header.xml"/>
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#PosełFranciszekPotulski">Otwieram posiedzenie Komisji. Witam wszystkich przybyłych na nasze dzisiejsze spotkanie. Porządek dzienny państwo posłowie otrzymali. Czy są uwagi do porządku dziennego? Nie ma uwag. Na wstępie chcę przypomnieć, że zgodnie z planem pracy Komisji, w dniach 14 i 15 maja br. mamy wyjazdowe posiedzenie Komisji w Bydgoszczy na temat realizacji obowiązku szkolnego oraz skali i powodów rezygnacji uczniów z systemu edukacyjnego, a także współpracy szkoły w rodzicami w zakresie przeciwdziałania patologiom społecznym w środowisku szkolnym. Proszę wszystkich państwa posłów o potwierdzenie uczestnictwa w tym posiedzeniu do dnia 24 kwietnia, co jest niezbędne z powodów organizacyjnych. Czy w tej sprawie ktoś z państwa chciałby zabrać głos?</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#PosłankaBarbaraHylaMakowska">Chcę bardzo serdecznie wraz z posłem Zbigniewem Sosnowskim zaprosić państwa na nasze spotkanie w Bydgoszczy. Zadbamy o odpowiednie przygotowanie przyjęcia państwa w naszym mieście.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#PosełFranciszekPotulski">Przystępujemy do rozpatrzenia pierwszego punktu - oceny stanu przygotowań do matury w 2005 r. Otrzymaliście państwo informację na piśmie. Przypomnę, że myśmy już ten problem wstępnie omawiali i ustalali, że zajmiemy się nim dokładniej, gdy gotowe będzie odpowiednie rozporządzenie o przeprowadzeniu egzaminów maturalnych. Proszę przedstawiciela resortu edukacji o głos wprowadzający do dyskusji, a także o odniesienie się do sprawy korzystania podczas egzaminu maturalnego z tablic matematycznych, ponieważ przekazywane są do Komisji różne sygnały na ten temat.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#SekretarzstanuwMinisterstwieEdukacjiNarodowejiSportuTomaszGobanKlas">Prosiłbym, aby informację na temat stanu przygotowań do matury 2005 r. przedstawiła pani dyrektor Anna Zawisza, a kolejną informację o strategii rozwoju kształcenia ustawicznego do roku 2010 - pani dyrektor Halina Cieślak.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#PosełFranciszekPotulski">Proszę bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#DyrektorDepartamentuKształceniaOgólnegoiSpecjalistycznegoorazProfilaktykiSpołecznejwMENiSAnnaZawisza">Zacznę od szczegółowej sprawy, o której wspomniał pan przewodniczący. 4 kwietnia kuratorzy oświaty otrzymali nasze pismo, które - jak sądzę - wyjaśni do końca cały problem. W tym piśmie powiedziane jest, że od 11 lat nie uległy zmianie przepisy dotyczące możliwości korzystania z tablic matematycznych, kalkulatorów i słowników wyrazów obcych w czasie pisemnego egzaminu dojrzałości. Dalej mowa jest o tym, że zgodnie z załącznikiem do rozporządzenia w sprawie organizacji egzaminu dojrzałości, pomoce przygotowuje szkolna komisja prowadząca egzamin i za to odpowiedzialny jest przewodniczący komisji. W związku z tym przewodniczący komisji egzaminacyjnych powinni przygotować takie materiały, które znane są uczniom i z których korzystali podczas nauki szkolnej. Wystąpiliśmy z prośbą do kuratorów o upowszechnienie tej wiedzy wśród nauczycieli i uczniów oraz wyraziliśmy ubolewanie z powodu powstałego zamieszania. Oznacza to, że w stosunku do lat poprzednich nic się nie zmieniło, a o tym, jakie tablice matematyczne będą wyłożone uczniom do korzystania podczas egzaminu, decyduje komisja egzaminacyjna i jej przewodniczący. Tyle tytułem wyjaśnienia. Ponieważ materiał o stanie przygotowań do matury 2005 r. jest dość szczegółowy, nie chciałabym powtarzać zawartych w nim sformułowań, a tylko przekazać państwu kilka uwag o charakterze ogólniejszym. Egzamin dojrzałości dotyczy blisko pół miliona i młodych ludzi w całym kraju, a więc przeprowadzenie tego egzaminu jest dużym przedsięwzięciem, ważnym nie tylko dla przystępujących do tego egzaminu, ale także dla rodziców i dla nas wszystkich. Ten egzamin staje się przepustką do dorosłości, do podjęcia studiów, do rozpoczęcia pracy zawodowej. Jednym z głównych założeń reformy oświaty było to, aby szkoła była oceniana poprzez system egzaminów zewnętrznych. Oznacza to, że egzamin maturalny, bo tak będzie się on nazywał w roku 2005, prowadzony jest przez zewnętrzną komisję, a oceniają go egzaminatorzy zewnętrzni, odpowiednio do tego przygotowani. Oznacza to, że egzaminator sprawdzający pracę z języka polskiego w Szczecinie, w Rzeszowie i w Zakopanem stosuje jednakowe, porównywalne w skali kraju kryteria ocen. Jednakowe są także tematy egzaminu dojrzałości. Daje to szansę uzyskania odpowiedzi na kilka pytań. Po pierwsze - czy i w jaki sposób szkoła wypełnia swoje statutowe obowiązki należytego przygotowania młodzieży do dalszej edukacji? Po drugie - czy nakłady ponoszone przez państwo, a także przez samorządy, które w dużym stopniu dofinansowują edukację, często przeznaczają na ten cel nawet do 50 proc. własnych dochodów, są należycie spożytkowane i przynoszą oczekiwane skutki? Po trzecie - czy i do jakiego stopnia rodzice mogą być zadowoleni z tego, co zostało zaprezentowane przez młodych ludzi na egzaminie? I wreszcie sprawa bardzo istotna. Egzamin maturalny ma zastąpić egzamin na studia do wyższych uczelni. To jest bardzo ważna zmiana. Zostały już zatwierdzone przez panią minister Krystynę Łybacką standardy wymagań, jakie mają obowiązywać przy egzaminie dojrzałości.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#DyrektorDepartamentuKształceniaOgólnegoiSpecjalistycznegoorazProfilaktykiSpołecznejwMENiSAnnaZawisza">Określenia podstawy programowej i standardów wymagań są niezbędne wyższym uczelniom, ich senatom po to, aby na tej podstawie uczelnie mogły ustalić wymagania, jakie stawiają absolwentom szkół średnich. Przyjęto zasadę, że młody człowiek przystępujący do egzaminu maturalnego ma przystępować najpierw do jego części jednakowej dla wszystkich, czyli podstawowej. Zaliczenie tej części egzaminu gwarantuje uzyskanie świadectwa maturalnego. Młody człowiek może też przystąpić do egzaminu rozszerzonego i decyzję w tej sprawie podejmuje kierując się własnymi ambicjami, własnymi możliwościami, własnymi umiejętnościami, ale także tym, co ustalają wyższe uczelnie. A więc młody człowiek sam podejmuje decyzję, na jakim poziomie chce przystąpić do egzaminu dojrzałości. Jeżeli np. do przyjęcia na studia w Szkole Głównej Handlowej wymagany jest egzamin z matematyki, ze znajomości dwóch języków obcych i do wyboru z historii lub geografii, to uczelnia określi, na jakim poziomie i przy jakiej liczbie punktów możliwych do uzyskania na maturze uczeń może być zakwalifikowany do przyjęcia na studia. Jeśli uczelnia ustali, że musi on na poziomie rozszerzonym uzyskać z matematyki przykładowo co najmniej 62 punkty, to młody człowiek tak układa swój egzamin maturalny, ażeby mógł na tym poziomie ubiegać się o taką liczbę punktów. Jeżeli uczelnia ustali, że z dwóch języków obcych, w tym z jednego głównego, musi uzyskać co najmniej 55 punktów na poziomie rozszerzonym, a z drugiego języka na poziomie podstawowym - 50 punktów, to znowu młody człowiek tak przygotowuje własny egzamin, aby sprostać tym oczekiwaniom. Jeżeli uczelnia ustali, że na egzaminie z geografii lub z historii uczeń ma uzyskać co najmniej 60 punktów, to tworzymy taką sytuację, że on sam decyduje, czy ubiega się o składanie egzaminu z geografii lub z historii na poziomie rozszerzonym po to, aby mógł lepszy wynik z egzaminu zgłosić jako ten, jakiego oczekuje od niego uczelnia. To jest bardzo istotna zmiana, do której przygotowywani są ci uczniowie, którzy odbywają obecnie naukę w drugiej klasie gimnazjum. Reforma jest konsekwentnie realizowana w taki sposób, aby absolwenci gimnazjów szkół zreformowanych, inaczej zupełnie prowadzonych, przystąpiły do maturalnego egzaminu dojrzałości już w tej nowej postaci. Egzamin maturalny składa się z dwóch części. Część ustna przeprowadzana jest w szkole, ale w obecności obserwatorów zewnętrznych, a część pisemna przeprowadzana jest w sposób zupełnie niezależny od szkoły. Część ustna - to egzamin z języka polskiego i z języka obcego, a w części pisemnej przewiduje się egzamin z wybranych przez ucznia przedmiotów, które można zdawać na maturze. Niezmiernie ważną informacją jest to, że materiały potrzebne uczniom w postaci informatorów przygotowawczych i przykładowych zadań, jakie mogą być na egzaminie maturalnym, opracowują komisje egzaminacyjne i materiały te będą dostarczone do szkół przed 1 września, czyli przed początkiem następnego roku szkolnego. To pozwoli młodym ludziom, po zapoznaniu się z tymi materiałami podejmować dobre i trafne decyzje. Informuję państwa, że Centralna Komisja Egzaminacyjna prowadzi aktualnie wszelkie prace związane z jednolitym przygotowaniem egzaminów dojrzałości w 2005 roku.</u>
<u xml:id="u-6.2" who="#DyrektorDepartamentuKształceniaOgólnegoiSpecjalistycznegoorazProfilaktykiSpołecznejwMENiSAnnaZawisza">Jeszcze raz podkreślę, że chodzi o uzyskanie porównywalności wyników egzaminów w skali kraju oraz sprostanie wymogom uczelni, ponieważ egzamin maturalny będzie uznawany za egzamin wstępny na studia. Jeszcze chciałabym przekazać krótką informację o maturze, która odbędzie się za miesiąc. Nie jest to egzamin maturalny w nowej formule, a egzamin dojrzałości. Oznacza to, że za jego przygotowanie i przeprowadzenie odpowiedzialny jest kurator w województwie i on powołuje państwowe komisje egzaminacyjne we wszystkich szkołach. W tym roku do tego egzaminu ma przystąpić 596.743 absolwentów szkół średnich, w tym prawie 27.500 uczniów z lat ubiegłych, którzy wcześniej nie przystąpili do egzaminu albo też z jakichś powodów nie zdali matury. W tym roku po raz pierwszy można będzie składać egzamin pisemny z geografii, co jest nowością. Z uzyskanych przez nas informacji wynika, że ok. 5 proc. uczniów przystępujących do matury wybiera w tym roku geografię. W dalszym ciągu przedmiotem, który dominuje na egzaminie dojrzałości, jest matematyka, którą ma zamiar zdawać ponad 52 proc. przystępujących do matury. Historię wybiera 20 proc., biologię - 11 proc., a nieliczni wybierają egzamin pisemny z fizyki i z chemii. Chce podkreślić, że ci, którzy się na zdawanie tych przedmiotów decydują, są już do tego bardzo dobrze przygotowani. Dominującym językiem obcym, z którego znajomości będą uczniowie zdawać egzamin, jest język angielski. Mniej uczniów będzie zdawać egzamin z języka rosyjskiego lub niemieckiego, a także francuskiego. Znacznie mniej uczniów zdawać będzie maturę z innych języków.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#PosełFranciszekPotulski">Otwieram dyskusję w tym punkcie.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#PosłankaBarbaraHylaMakowska">Moim zdaniem, na temat przygotowań do matury 2005 r. będziemy jeszcze rozmawiali wielokrotnie i dlatego chciałabym zadać tylko pytanie dotyczące przygotowania do matury na rok bieżący. Czy były wydane przez resort edukacji wytyczne, aby tę maturę zmodyfikować i aby nauczyciele dokonywali ocen w szkole, przy czym nie ci uczący przystępujących do matury, ale zewnętrzni? Wokół tego jest trochę zamieszania wśród młodzieży, która była przekonana, że będzie zdawała w taki sposób, jak było to praktykowane dotychczas, a teraz okazuje się, że są jakieś inne wytyczne. Nie wiem, czy pochodzą one z MENiS, czy też wynikają z inicjatywy kuratora wojewódzkiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#PrzewodniczącaKrajowegoForumOświatyNiepublicznejKrystynaStarczewska">Zwracałam się do MENiS - nie tylko ja - w sprawie wycofania z listy przedmiotów, z których uczeń może zdawać maturę - filozofii. To jest przedmiot ważny, bardzo lubiany przez młodzież, ponieważ dotyczy problemów, które interesują młodych ludzi w wieku dojrzewania. Ten przedmiot był już dopuszczony na nowej próbnej maturze w roku ubiegłym, a jest on nauczany w kilkuset szkołach w Polsce, przy czym jest szansa na to, aby został wprowadzony w wielu innych szkołach. Na liście przedmiotów, z których można zdawać egzamin maturalny, są teraz także takie, które nie są nauczane w wielu szkołach, a młodzież ma prawo je wybrać. Dla mnie jest niezrozumiałe pominięcie na tej liście filozofii. Np. we Francji na maturze filozofia jest jednym z elementarnych i podstawowych przedmiotów, ponieważ daje ona dobre podstawy ogólnego wykształcenia humanistycznego. Jeżeli na liście przedmiotów, które można wybrać do egzaminu maturalnego, mamy takie, jak np. historia tańca czy historia sztuki, to z jakiego powodu nie może znaleźć się na tej liście filozofia, która jest naprawdę przedmiotem ważnym? Nie jest to tylko przeoczenie. Piałam dwukrotnie do pani minister w tej sprawie, były także listy kierowane do resortu ze środowiska filozoficznego, ze środowiska ludzi prowadzących szkolne olimpiady filozoficzne. Tej sprawie zwracali się również dyrektorzy szkół, w których prowadzona jest nauka filozofii, z prośbą, by wymienić ten przedmiot wśród możliwych do zdawania na maturze. Jeżeli ktoś nie chce, bo jego szkoła tego przedmiotu nie uczy, to nie będzie zdawał. Proponuję, aby filozofii dać taką samą szansę, jak historii tańca. Chciałabym uzyskać odpowiedź, czy jest jakakolwiek szansa, aby kiedykolwiek wprowadzić ten przedmiot na maturze. Dodam jeszcze, że na młodzież ma zły wpływ wychowawczy wprowadzenie nagłych zmian w programie szkolnym czy w planie przygotowań do egzaminu, bo to wprowadza niepokój. Część młodzieży zdawała już filozofię, a teraz młodsze klasy dowiadują się, że z niewiadomych przyczyn MENiS wycofało ten przedmiot z listy przedmiotów do wyboru dla zdających maturę. Wydaje mi się, że nie jest właściwe wycofanie się z możliwości uznawania certyfikatów językowych ponieważ uczniowie, którzy uzyskują te certyfikaty na pewno spełniają maturalne wymagania językowe, bo są dopingowani do tego, aby wcześniej osiągać wyższy poziom znajomości języka obcego i zdawać wcześniej egzamin. Dublowanie takich egzaminów na maturze nie jest uzasadnione także ekonomicznie. Jednak o tym chyba już nie warto dyskutować, ponieważ decyzja została podjęta.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#PosełAntoniStryjewski">Jaką mamy pewność, że szkoły wyższe będą rzeczywiście akceptować świadectwo maturalne i uznawać je za równoważne z egzaminem wstępnym na studia? Czy w związku z tym należy liczyć się z konkursem uzyskanych ocen na maturze przy naborze kandydatów na uczelnie? Może powstać sytuacja dyskryminująca tych, którzy uzyskali słabe wyniki na egzaminie maturalnym, chociaż mamy wiele przykładów, że właśnie oni zdawali potem znakomicie egzamin wstępny na studia, które ich pasjonowały. Możemy przez to zamknąć drogę na studia dość licznej grupie zdolnej młodzieży. Rozumiem, że nowa matura ma być przeprowadzana w otoczeniu egzaminatorów zewnętrznych, ale dotyczy to tylko egzaminów pisemnych, ponieważ egzaminy ustne mają być nadal przeprowadzane przez egzaminatorów z danej szkoły. Czy w takim układzie nie będzie jakichś konfliktów interesów i czy ta rzetelność przeprowadzania egzaminów, o jaką zabiega resort edukacji, zostanie osiągnięta? Ustalono listę przedmiotów, które uczeń może wybrać przystępując do egzaminu maturalnego. Jest tam np. historia tańca, historia sztuki, wiedza o społeczeństwie itd. Dlaczego nie wprowadzono tu religii czy religioznawstwa lub teologii? Religia jest przedmiotem nauczanym w szkole i część młodych ludzi ma takie zainteresowania, a zdanie matury z tego przedmiotu stanowi dla nich szansę wyboru studiów teologicznych. Uczelni teologicznych jest u nas kilka, a także przy uniwersytetach są wydziały teologiczne. Teologia jest jak najbardziej przydatnym przedmiotem, którego zdani na maturze gwarantowałoby zainteresowanym wstęp na uczelnie czy wydziały teologiczne. Tymczasem tego przedmiotu nie ma na liście przedmiotów maturalnych, a jest np. historia tańca, chociaż to nie jest przedmiot wykładany w szkołach. Tak samo wiedza o muzyce czy sztuce jest przekazywana uczniom w zakresie tylko elementarnym i na niskim poziomie, a mimo to takie przedmioty się proponuje, podczas gdy dyskryminuje się tak istotny przedmiot, jakim jest religia. Czy nie jest to sygnał dla społeczeństwa o dalszej deprecjacji religii i wiary w życiu społecznym? Mówię, że jest to kolejny sygnał, ponieważ mamy już doświadczenie, iż od kilku lat, odkąd religia jest przedmiotem nauczanym w szkole, w wyniku działań różnych czynników decyzyjnych tak bywa lokowana w planie zajęć szkolnych, aby utrudnić uczniom uczęszczanie na te zajęcia. Nie wspomnę już, że religię pozbawiono waloru przedmiotu obowiązkowego, a teraz nie ma religii jako przedmiotu, z którego można zdawać maturę. Proszę mi wyjaśnić, w jakim języku będą musieli zdawać maturę Ukraińcy, Niemcy, Rusini, Litwini, Turcy, Karaimi, czyli przedstawiciele mniejszości narodowych, który mieszkają w Polsce i czy będzie to zgodne z konstytucją.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#PosłankaEwaKantor">Stwierdzenia dotyczące przygotowań do matury 2005 r. są bardzo ogólnikowe, a mamy już rok 2003 i uczniowie klasy drugiej powinni już wiedzieć, co będą zdawać w klasie trzeciej, bo ci, którzy są w klasie pierwszej, będą zdawać maturę w roku 2005. Przypuszczam, że do września bieżącego roku nie uda się osiągnąć takiego stanu, że uczniowie będą znali wymagania egzaminacyjne i sposób przeprowadzania egzaminu. Dlaczego wprowadza się możliwość zdawania matury w języku kaszubskim? Może jeszcze wprowadzimy taki język typu „Mówta, co chceta”? Egzamin oceniany jest przez egzaminatorów wpisanych do ewidencji Centralnej Komisji Egzaminacyjnej, natomiast w informacji przy opisie organizacji egzaminów mowa jest o tym, że część ustną egzaminu maturalnego mogą przeprowadzać nauczyciele niebędący egzaminatorami. Jaki tu ma być porządek prawny? Kto może egzaminować ucznia, skoro mamy określony system egzaminacyjny i wymagania egzaminacyjne? W skład komisji egzaminacyjnej ma wchodzić co najmniej trzech nauczycieli danego przedmiotu, w tym jeden zatrudniony w innej szkole lub placówce. Kto więc przeprowadzi egzamin ustny? Czy Centralna Komisja Egzaminacyjna, która wyznacza nauczyciela, czy też egzaminatora wyznacza szkoła, w której uczeń zdaje część ustną egzaminu? Wydaje mi się, że musi się to odbywać w tym samym porządku. Przewodniczącym Komisji egzaminacyjnej musi być dyplomowany egzaminator. Ja nie spotkałam się z takim pojęciem „dyplomowanego egzaminatora” i chciałabym wiedzieć, kto to jest dyplomowany egzaminator. W uzasadnionych przypadkach dyrektor okręgowej komisji egzaminacyjnej może podjąć decyzję o przeprowadzeniu egzaminu w miejscu niebędącym siedzibą szkoły. Jakie to mają być miejsca? Czy w innych szkołach, czy też w jakichś innych warunkach przeprowadzania egzaminu maturalnego? Czy będzie to odbywało się tak, że przy kuratorium są powoływane komisje i dla pewnej grupy uczniów przeprowadzane są egzaminy, a więc są dwa światy porządku egzaminacyjnego? W przypadku absolwentów z zaburzeniami i odchyleniami rozwojowymi w skład zespołu nadzorującego ich egzamin wchodzą wyznaczeni specjaliści. Co to oznacza? Czy tu obowiązywać będzie inny poziom pytań i inny zakres materiału, którego znajomość jest wymagana? O jakich odchyleniach tu jest mowa? Czy dotyczy to tylko dzieci niedowidzących lub niedosłyszących, czy też mówimy o ograniczeniach w rozwoju umysłowym? To trzeba ustalić dokładnie. W przeciwnym razie dojdzie do tego, co ma miejsce np. w USA, gdzie odbywają się procesy sądowe o to, że jakieś dziecko uznano za normalne, a ono po prostu nie mogło sprostać wymaganiom szkoły z uwagi na różnego rodzaju upośledzenia. Takie są przypadki życiowe i musimy tę rzeczywistość uszanować. Ten, kto zdał egzamin maturalny, otrzymuje świadectwo dojrzałości wydane przez okręgową komisję egzaminacyjną. Kto wypisuje świadectwo dojrzałości i z jakich składa się ono części? Czy z części ustnej i z części pisemnej egzaminu, czy też tylko z części pisemnej? Kto to faktycznie wypisuje oraz w ilu egzemplarzach? Czy w trzech, tak jak obecnie, czy tylko w jednym? Czy takiego świadectwa nie wypisuje w imieniu komisji egzaminacyjnej dyrektor szkoły i wychowawca? To są pytania bardzo poważne, ponieważ poprzednia reforma nie przyniosła spodziewanych wyników, gdyż nie uszczegółowiono zakresu odpowiedzialności pomiędzy Centralną Komisję Egzaminacyjną a szkołą.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#PosłankaEwaKantor">W informacji jest mowa o tym, że absolwenci szkół z językiem nauczania mniejszości narodowej jako językiem wykładowym mogą w swoim języku ojczystym zdawać przedmioty nauczane w tym języku. Egzaminacyjny arkusz polski jest wówczas tłumaczony na język mniejszości narodowej. Czy ci uczniowie zdają obowiązkowy egzamin z języka polskiego, czy też ma to być osobna grupa uczniów, w której nie można się porozumiewać po polsku, bo mają to być jakieś odrębne enklawy? Czy wymaga się od nich biegłego posługiwania się językiem polskim i czy potrzebne są tłumaczenia materiałów egzaminacyjnych na ich język narodowy? To są przecież określone koszty. Czy my nie wprowadzamy jakiejś tolerancji, która graniczy z absurdem? Obserwatorami egzaminu maturalnego mogą być nauczyciele oddelegowani do danej szkoły. Jaki jest sens ustanawiania zbyt dużej liczby obserwatorów egzaminu maturalnego? Rozumiem, że obserwator to jest ktoś, kto przychodzi do szkoły, ponieważ do osób przeprowadzających egzamin nie ma się zaufania. Jeżeli egzaminatorzy Centralnej Komisji Egzaminacyjnej przeprowadzają w szkole egzamin, to po co jeszcze cały dwór osób robiących tylko zamieszanie w dniu matury? Przedstawiciele nadzoru pedagogicznego niech sobie popatrzą, żeby wiedzieli, jak wygląda szkoła; przedstawiciele organu prowadzącego również. Mają być jeszcze wśród obserwatorów przedstawiciele uczelni wyższych, a także przedstawiciele placówek doskonalenia nauczycieli. Ile osób ma jeździć i przyglądać się, jak przeprowadzany jest egzamin? Ile to kosztuje i po co aż tyle osób, skoro egzaminy przeprowadzać mają egzaminatorzy mający odpowiednie uprawnienia państwowe i są osobami publicznego zaufania? Jaka będzie relacja pomiędzy poziomem podstawowym a poziomem rozszerzonym egzaminu maturalnego? Czy to jest dobra droga, aby stawiać ucznia wobec takiej alternatywy i powodować dodatkowe koszty? Czy nie lepiej w taki sposób ustalić pytania i ich liczbę, aby można było określić, czy uczeń osiągnął odpowiednią liczbę punktów na poziomie podstawowym, czy też spełnił wymagania poziomu rozszerzonego? Przystąpienie do egzaminu maturalnego to dla dzieci stres życiowy. Już sama decyzja o wyborze poziomu egzaminu jest niezwykle trudna, zwłaszcza w momencie wchodzenia na salę, gdzie ma odbyć się egzamin. Sami pisaliśmy różne sprawdziany i otrzymywaliśmy stopnie w zależności od wykazania się wiedzą i zawsze pedagogika umiała sobie z tym poradzić bez narażania dzieci na stresy. Teraz wprowadza się jakąś modę, aby uczeń sam wybrał, na jakim poziomie ma zdawać, i taka decyzja ma należeć wyłącznie do niego. Nie troszczymy się jednak o pełną ocenę poziomu dojrzałości ucznia. Warunki przyjmowania na studia ustalają wyższe uczelnie. Powiem szczerze, że sobie tego nie wyobrażam. Już w tym roku szkoły średnie zobowiązane były do wyznaczania warunków przyjęcia nowych uczniów na podstawie wyników egzaminu gimnazjalnego. Proszę mi podać choćby jeden przykład szkoły, która przed ogłoszeniem wyników ustaliła warunki przyjęcia. To przecież nie jest dostosowanie poziomu ucznia do wymagań uczelni, tylko dostosowanie się uczelni do wymagań ucznia.</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#PosłankaEwaKantor">Wszystkim płacimy za dobrą pracę i od uczniów wymagamy tego samego. Wydaje się, że jeśli nie zrobiliśmy tego na poziomie szkoły średniej, nie zrobimy tego w odniesieniu do wyższych uczelni. Życzę abyśmy tego nie zrobili, bo nigdy nie przekonamy się, która uczelnia jest dobra i warto starać się o przyjęcie do niej na studia. Jeśli nie będzie odpowiednich wymagań, to zginą nam perełki w tym kraju.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#PosełFranciszekPotulski">Jeżeli chodzi o matematykę, to wyraźna jest różnica między poziomem podstawowym a poziomem rozszerzonym. Na poziomie podstawowym jest egzamin z wiedzy, a na poziomie rozszerzonym to jest już coś innego niż tylko wiedza. Te różnice można wyraźnie wskazać, a uczniowi, który wybiera się na politechnikę, potrzebne jest coś więcej niż tylko wiedza. Takie jest uzasadnienie tego egzaminu na poziomie rozszerzonym.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#PosłankaKrystynaSzumilas">Wyrażam nadzieję, że część z tego, co ja mam do powiedzenia, powie pan profesor Jan Krysiński reprezentujący Konferencję Rektorów Akademickich Uczelni Polskich. Dlatego prosiłabym, aby pan profesor zabrał głos przede mną.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#PosełFranciszekPotulski">Rozumiem, że pani posłanka odstępuje swój głos i po wypowiedzi pana profesora już nie będzie pani mówiła.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#PosłankaDanutaGrabowska">Nie będę zadawała pytań, na które można znaleźć odpowiedź w przedstawionym nam materiale. Odpowiedź na pytanie, kto wypisuje świadectwo dojrzałości, jest zawarte w tej części materiału, gdzie mowa jest o organizacji egzaminu. Chcę powiedzieć generalnie, że jestem ogromnie zadowolona z faktu, iż z takim wyprzedzeniem mówimy o egzaminie, który będzie za dwa lata. Mówimy już teraz o wielu szczegółach przygotowania i przeprowadzenia egzaminu maturalnego. Oczywiście można jeszcze dodatkowo wiele kwestii przedyskutować i zapewne robi to Centralna Komisja Egzaminacyjna, tak aby usunąć wszelkie wątpliwości w którymkolwiek punkcie. Bardzo dobrze trzeba ocenić fakt, że odbywają się rozmowy i poważne uzgodnienia z Konferencją Rektorów Akademickich Szkół Polskich. Wiem z różnego rodzaju rozmów, że takie uzgodnienia trwają i z obydwu stron jest zrozumienie potrzeby takich konsultacji i tego, żeby młodzież miała jak najmniej stresów przy zdawaniu egzaminu maturalnego także na poziomie rozszerzonym, co wychodzi naprzeciw wymogom poszczególnych uczelni i kierunków kształcenia w tych uczelniach. Chodzi o to, aby w sposób sensowny i jednolity osiągnąć dobry wynik w rezultacie odpowiedniego przygotowania się młodzieży i nauczycieli do tego egzaminu. Tryb przygotowania egzaminu dojrzałości wpływa w sposób zasadniczy i determinuje także pracę nauczycieli, co trzeba podkreślić. Determinuje ich postępowanie w sensie samokształcenia, pracy nad sobą, jakości kształcenia w szkołach. Wyniki egzaminu maturalnego wydają świadectwo także szkole i poszczególnym nauczycielom i tu jakichś subiektywnych ocen być nie może. Kryteria ocen na egzaminie będą ujednolicone i w miarę obiektywne. Jeżeli uczeń będzie chciał kształcić się w dobrej uczelni i osiągać tam dobre wyniki, musi umieć ocenić swoje możliwości w sposób sensowny. Jestem za tym, abyśmy kontynuowali tę formę pracy, jeżeli chodzi o ocenę poszczególnych etapów przygotowań do egzaminu maturalnego w 2005 roku. Matura jest najważniejszym rezultatem nauki w szkole, ale trzeba pamiętać, że na to składają się wcześniejsze etapy i sprawdziany po szkole podstawowej i egzaminy zewnętrzne po gimnazjum. Stopniowo przygotowuje się młodzież w sposób naturalny do nowej formy egzaminu maturalnego. Musimy ponadto pamiętać, że młodzież nie tylko w szkole zdobywa wiedzę głównie o świecie, o społeczeństwie, o kulturze. Są nawet prowadzone badania, jakie są proporcje wiedzy uzyskanej w szkole i wiedzy z innych źródeł, np. środków dydaktycznych oraz środków przekazu. Chciałabym wyrazić swój niepokój w kwestii negowania czy może wyrażania wątpliwości co do zdawania matury przez uczniów z mniejszości narodowych. Jesteśmy zobowiązani traktatami międzynarodowymi i umowami bilateralnymi do odpowiednich działań w edukacji tych uczniów. Jeżeli chcemy, aby Polacy np. na Wschodzie - a nigdy nie mylę Polonii z Polakami na Wschodzie, bo to są dwie różne kwestie - mieli możliwości edukacyjne i aby te możliwości były rozszerzane, tzn. aby mogli uczyć się języka ojczystego i zdawać egzamin w tym języku, musimy sami tworzyć takie możliwości dla mniejszości narodowych u nas.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#PosłankaDanutaGrabowska">Prowadzimy ostatnio z Litwinami rozmowy - które nie są łatwe - w sprawach nieobiektywnego nauczania Litwinów o Polsce i jakże często opinii krzywdzących nas jako Polaków. Jeżeli chcemy poprawnych stosunków z sąsiadami i jeżeli chcemy, aby mniejszość polska w krajach, których Polacy są obywatelami, miała możliwości kształcenia się w tamtejszych uczelniach i zdawania egzaminów w naszym ojczystym języku, to powinniśmy robić wszystko co można, aby tak samo traktować u nas mniejszości narodowe. Pociąga to za sobą większe koszty, bo podręczniki dla tej młodzieży drukowane są w małych nakładach. Proszę, abyśmy nie dawali takich sygnałów, że mamy tego typu wątpliwości, bo one nie służą dobrze naszym rodakom żyjącym w innych krajach. Nie chodzi mi o to, abyśmy w tej kwestii polemizowali ze sobą. Jestem głęboko przekonana, że powinniśmy dawać dobry przykład nawet tam, gdzie nie zawsze spotykamy się z takim samym traktowaniem tych spraw - po to, aby pokazać, że jesteśmy na nie całkowicie otwarci. Język kaszubski uznany jest za odrębny język - w odróżnieniu o gwar regionalnych - i dlatego jest wpisany do programów nauczania i dopuszczany przy egzaminowaniu.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#PosełFranciszekPotulski">Jeszcze przed wystąpieniem pana profesora reprezentującego KRASP chciałbym zadać pytania związane z nową maturą. Jak będą traktowani przez uczelnie absolwenci szkół średnich z poprzednich lat? Jaka jest szansa podjęcia przez nich studiów? Czy będą jakieś punkty i inne kryteria? I pytanie do pani dyrektor. Próbna matura wypadła słabo. Czy uczeń ma prawo po roku albo wcześniej jeszcze raz przystąpić do egzaminu maturalnego? Czy taka możliwość dla tego, który zdał słabo, istnieje? I pytanie dotyczące przedmiotów dodatkowych. Dziecko chodzi na jakieś zajęcia dodatkowe, bo chce pójść do szkoły baletowej, tymczasem w jego szkole nie ma tego przedmiotu i tego egzaminu. Czy może zgłosić, że chce zdawać egzamin z tego przedmiotu, i czy będzie zdawał tam, dokąd skieruje go okręgowa komisja egzaminacyjna? Mam nieco inne zdanie niż pani posłanka Danuta Grabowska, która uważa, że dobrze się stało, iż tak wcześnie, bo dwa lata przed maturą, wiemy i wiedzą to także nauczyciele i uczniowie, jak przygotować się do nowej matury i jak ją zdawać. Pamiętam, jak bardzo denerwowaliśmy się poprzednio, gdy zasady nowej matury były ogłoszone na niecały rok przed wytyczonym terminem jej zdawania. Ja także cieszę się, że już teraz, na dwa lata przed maturą wiemy, jak to się będzie odbywać, ale jednak uważam, że te informacje powinny być w szkole już od 1 września ub. roku. Zanim uczniowie zaczęli naukę w szkole ponadgimnazjalnej, powinni wiedzieć, jakie będą wymagania na maturze. Przez dwa lata jest możliwość nadrobienia braków i uzupełnienia wiedzy. Być może, te meandry związane z reformowaniem oświaty spowodowały pewne opóźnienia i teraz są stopniowo nadrabiane.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#PrzewodniczącykomisjidosprawdydaktykiikontaktówzeszkolnictwemśrednimKonferencjiRektorówAkademickichSzkółPolskichrektorPolitechnikiŁódzkiejJanKrysiński">Nasza Konferencja grupuje wszystkie szkoły wyższe, które mają uprawnienia do doktoryzowania co najmniej w jednej dyscyplinie. Praktycznie są to wszystkie wyższe uczelnie państwowe oraz cztery szkoły niepaństwowe. Obecnie jesteśmy w trakcie przyjmowania do naszego grona dalszych szkół niepaństwowych, które uzyskują uprawnienia do doktoryzowania. Komisja zebrała się 28 lutego br. w celu przedyskutowania problemów związanych z wprowadzeniem nowej matury. Komisja grupuje przedstawicieli wszystkich rodzajów szkół wyższych, w tym szkół artystycznych, ekonomicznych, technicznych, uniwersytetów. Po to, aby mieć pełne naświetlenie tych nowych problemów, zaprosiłem kuratora oświaty w Łodzi pana Jerzego Posmyka, dyrektora okręgowej komisji egzaminacyjnej pana Wojciecha Walczaka oraz moich prorektorów do spraw studenckich i do spraw kształcenia, a także pełnomocnika rektora do spraw rekrutacji. W protokole z tego posiedzenia ujęliśmy pewne zalecenia dla szkół wyższych dotyczące przyjmowania absolwentów nowej matury w 2005 roku. Chciałbym rozwiać wątpliwości pana posła Antoniego Stryjewskiego. Szkoły wyższe będą akceptowały wyniki nowej matury, tzn. z przedmiotów wymaganych jako egzaminacyjne dla danego kierunku studiów. Do tego jesteśmy zobowiązani i tutaj nie było żadnych wątpliwości. W ubiegłym tygodniu odbyło się posiedzenie prezydium KRASP w Jabłonnie, gdzie te sprawy były również dyskutowane, i ja przedstawiłem sprawozdanie z prac komisji, którą kieruję. Wyniki uzyskane z poszczególnych przedmiotów na maturze będą oczywiście akceptowane przez uczelnie, ale jeżeli wchodzą w rachubę takie dodatkowe przedmioty, które mają wykazywać predyspozycje kandydata na studia, np. na architekturze, gdzie wymagany jest rysunek odręczny, to będzie przeprowadzany dodatkowo przez uczelnię taki egzamin, podobnie jak np. sprawdzanie uzdolnień muzycznych przez Akademię Muzyczną lub uzdolnień do uprawiania sportu przez AWF. I to jest sprawą oczywistą. Przyjęliśmy między innymi takie zalecenie, aby warunkiem selekcji kandydata na dany kierunek studiów było jego uczestnictwo w egzaminie maturalnym na poziomie rozszerzonym z przedmiotów określonych jako wymagane dla danego kierunku. Trudno, abyśmy na politechnikę przyjmowali kandydata, który zdawał matematykę na poziomie podstawowym. Jest wskazane, aby uczelnie określiły próg minimalny wyników z egzaminu maturalnego, który kwalifikuje kandydata do uczestnictwa w selekcji na studia. Ten próg będzie różny dla różnych uczelni, a także będzie zależał od liczby kandydatów na dany kierunek studiów. I tutaj uczelnie będą miały swobodę w doborze kandydatów. Zostało też wyraźnie zapisane w naszych zaleceniach, że trzeba stworzyć ścieżkę dla kandydatów posiadających starą maturę, a także nową maturę, ale bez zdawania przedmiotów, które obowiązują przy kwalifikacji na określony kierunek studiów. Takim kandydatom należy umożliwić zdanie egzaminów na uczelni i stworzyć odpowiednie warunki. Nie możemy pozbawić możliwości zdawania na studia kandydatów, którzy poszli inną ścieżką albo wybrali inny zestaw przedmiotów. Zaleca się, aby przyjęcia na studia odbywały się na podstawie uszeregowania kandydatów według ważonej sumy punktów z przedmiotów egzaminacyjnych dla danego kierunku, oczywiście pod warunkiem przekroczenia w każdym z przedmiotów minimalnego progu. Trzeba utworzyć pewną listę rankingową i w pewnym momencie postawić poprzeczkę, bo uczelnie nie mają nieskończonych pojemności i nie mogą przyjąć wszystkich chętnych. Możemy przyjąć tych, którzy na egzaminie maturalnym uzyskają dobre wyniki. Nie tak dawno w „Rzeczypospolitej” ukazał się artykuł pod bulwersującym dla mnie tytułem: „Zdasz - nie zostaniesz przyjęty”. Ja bym ten tytuł zmienił na taki: „Zdasz słabo - nie zostaniesz przyjęty” albo „Zdasz słabo - nie zostaniesz przyjęty na renomowaną uczelnię”.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#PrzewodniczącykomisjidosprawdydaktykiikontaktówzeszkolnictwemśrednimKonferencjiRektorówAkademickichSzkółPolskichrektorPolitechnikiŁódzkiejJanKrysiński">Nowa matura stawia maturzystom pewne nowe wymagania dokonania świadomego wyboru. Maturzysta kompletuje sobie zestaw egzaminów na dany kierunek studiów. Pan poseł Antoni Stryjewski pytał, czy maturzyści, którzy słabo zdają egzamin, będą przyjęci na uczelnię. Odpowiem może brutalnie, że być może, ale na to nie ma gwarancji. Ten, kto chce studiować informatykę, musi przygotowywać się znacznie wcześniej do egzaminu. Zdawania egzaminu z matematyki na poziomie podstawowym czy też na poziomie rozszerzonym to nie jest wybór na sali egzaminacyjnej, ale wybór, który musi być dokonany dwa lub nawet trzy lata wcześniej. Ten wybór musi być świadomy. Dla przygotowujących się wcześniej i zdecydowanych nie będzie to jakiś niewyobrażalny stres. On musi mieć po prostu opanowaną matematykę na poziomie rozszerzonym. Tak, jak dotychczas, należy określić i honorować uprawnienia laureatów i finalistów olimpiad przedmiotowych, o czym jest mowa w materiale resortowym przygotowanym na dzisiejsze posiedzenie. Zastanawialiśmy się nad możliwością utworzenia w uczelniach tzw. roku przygotowawczego do studiów na danym kierunku dla maturzystów, którzy nie spełnili określonych wymagań zdawania egzaminów maturalnych na poziomie rozszerzonym albo uzyskali na tych egzaminach zbyt mała liczbę punktów. Problemem może być finansowanie nauki na takim roku przygotowawczym do studiów, bo nie trzeba ukrywać, że poziom finansowania szkolnictwa wyższego jest tragiczny. Jeżeli tego się nie zmieni, poziom studiów znacznie się obniży. Słynny stał się już problem egzaminu z matematyki: czy ma to być egzamin obowiązkowy, czy nieobowiązkowy. Sugeruje się, że w perspektywie następnych lat należy zastanowić się nad obowiązkowym wprowadzeniem egzaminu z matematyki dla wszystkich. Muszę powiedzieć, że nie osiągnięto jeszcze konsensusu w tej sprawie wśród uczelni - członków KRASP, bo jest znaczna grupa przeciwna temu, aby matematyka była obowiązkowa. Jeżeli chodzi o egzamin z wiedzy o tańcu, dotyczy to oczywiście uczelni artystycznych. Wydaje mi się, że nowa matura wymaga od ucznia liceum dokonania świadomego wyboru oraz świadomego przygotowania się. Kiedyś pani minister nazwała to legitymacją na studia i taki zestaw legitymacyjny każdy kandydat powinien sobie sam przygotować. Nauczyciele szkół średnich powinni przygotować uczniów do tego, aby myśleli wcześniej o swojej przyszłości i swojej karierze zawodowej z pełną świadomością i z pełną odpowiedzialnością.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#PosełFranciszekPotulski">Czy pan profesor spełnił oczekiwania pani posłanki Krystyny Szumilas?</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#PosłankaKrystynaSzumilas">Pan profesor upewnił mnie, że moje wątpliwości dotyczące nowej matury są takimi, które należałoby jeszcze raz omówić. Padło tu mocne stwierdzenie, że nowa matura nakłada na maturzystę obowiązek świadomego wyboru, i że ten wybór nie może być dokonywany dopiero podczas egzaminu, ale musi być dokonywany na początku okresu kształcenia w szkole średniej. To, co stało się w związku z wejściem w życie rozporządzenia o nowej maturze, spowodowało, że uczniowie klas pierwszych szkół średnich są przekonani, iż mogą się spokojnie uczyć, a wyboru poziomu, na jakim będą zdawać maturę, dokonają dopiero podczas egzaminu. Nie ma wśród nich tej świadomości, że taki wybór musi być dokonany już teraz, jeżeli uczeń ma zamiar przygotować się do egzaminu maturalnego na poziomie rozszerzonym. Na to zwracają uwagę dyrektorzy szkół, a także na to, że obowiązujące podstawy programowe dla przedmiotów innych niż matematyka, język polski i język obcy nie są dostatecznie przygotowane z uwzględnieniem obu poziomów egzaminu: podstawowego i rozszerzonego. Nie sprawdzałam tego i nie czytałam podstaw programowych, ale podnosili ten problem dyrektorzy szkół, ponieważ maturzyści 2005 r. już uczą się według tych programów. Pani dyrektor mówiła, że są już określone nowe standardy, ale nie mieliśmy możliwości zapoznania się z dokumentem, w którym jest to zawarte. Dyrektorzy zwracają też uwagę na to, że zdawanie egzaminu maturalnego na poziomie rozszerzonym wymaga odpowiednich przygotowań już od samego początku nauki w skróconym do trzech lat liceum czy w innej szkole średniej. Odłożenie decyzji podejmowanej przez ucznia o tym, na jakim poziomie ma zdawać egzamin maturalny, do chwili przystąpienia do egzaminu nie sprzyja odpowiednio poważnemu podejściu do przygotowań przedegzaminacyjnych. Ponadto zwraca się uwagę na problem prowadzenia nauki w klasie, gdy uczniowie nie mają jeszcze wyrobionej opinii, na jakim poziomie mają zdawać maturę. Przygotowania do poprzedniej matury dawały taką możliwość, aby przynajmniej w ostatniej klasie szkoły średniej, kiedy wiadomo było, że uczeń powinien już na początku roku zdecydować się, czy maturę zdaje na poziomie podstawowym, czy na poziomie rozszerzonym, nauczyciel mógł tak pracować z klasą, żeby uczniów przygotować do egzaminu na poziomie rozszerzonym. Nauczyciele zwrócili uwagę na to, że podjęcie przez maturzystę decyzji o wyborze poziomu, na jakim chce zdawać egzamin, dopiero podczas egzaminu przenosi odpowiedzialność za jego wynik z nauczyciela na ucznia i to jest dość niebezpieczne. Pozostawiając tę decyzję na ostatni moment uczniowi zwalniamy nauczyciela z odpowiedzialności. Zwraca się również uwagę na to, że trudno będzie ustalić z niezbędnym wyprzedzeniem, ilu potrzebnych będzie egzaminatorów do sprawdzania prac maturalnych na poziomie rozszerzonym. Trzeba też przygotować dla wszystkich uczniów arkusze egzaminacyjne na poziomie rozszerzonym, co znacznie podwyższa koszty egzaminu. Rozmawiam często z rodzicami gimnazjalistów klas trzecich i z gimnazjalistami, którzy w tej chwili dokonują wyboru szkoły średniej, i w związku z tym mam pytanie do resortu edukacji. W jaki sposób informuje się rodziców, nauczycieli i uczniów o konsekwencjach tego wyboru? Jeżeli przejrzymy ramowe plany nauczania w liceum ogólnokształcącym i w liceum profilowanym oraz w technikum, to widzimy, że liczba godzin przeznaczonych na naukę języka polskiego, matematyki i innych przedmiotów obowiązkowych jest taka sama we wszystkich typach szkół. Różnice są tylko takie, że w liceum ogólnokształcącym w całym cyklu kształcenia przewidziano dodatkowo 10 godzin na nauczanie przedmiotów na poziomie rozszerzonym, a tego nie ma w liceum profilowanym i w technikum, bo tam te godziny są przeznaczone na nauczanie w danym kierunku profilu albo na nauczanie w konkretnym zawodzie. Jeżeli ideą reformy i ideą tych nowych szkół ponadgimnazjalnych jest wyrównywanie szans edukacyjnych młodzieży, to widzę pewne niebezpieczeństwo, że w momencie wybrania liceum profilowanego lub technikum, przy tak skonstruowanym ramowym planie nauczania i odłożeniu decyzji, czy uczeń będzie zdawał egzamin na poziomie podstawowym, czy rozszerzonym aż do momentu egzaminu, zmniejszamy szanse edukacyjne uczniów liceów profilowanych i techników. Jeżeli taka jest strategia MENiS, trzeba to po prostu powiedzieć, aby młodzież, która teraz dokonuje wyboru szkoły ponadgimnazjalnej, zrobiła to z pełną świadomością co do konsekwencji tego wyboru.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#PosełFranciszekPotulski">Udzielam głosu pani dyrektor.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#DyrektorDepartamentuKształceniaOgólnegoiSpecjalistycznegoorazProfilaktykiSpołecznejwMENiSAnnaZawisza">Dziękuję za te wszystkie uwagi, ponieważ dotyczą one sprawy bardzo istotnej. Trwają dyskusje w samym resorcie na ten temat, a także wykorzystujemy opinie fachowców, konsultujemy się ciągle z nauczycielami, ponieważ do nowej matury są jeszcze dwa lata i wszystko to, co mogłoby przeszkodzić młodym ludziom, trzeba oczywiście wyeliminować. Nie możemy utrudniać im zarówno przejścia przez ten próg, jak i dostania się do takiej uczelni, która stanowić będzie dla nich dobry wybór. Mówiłam, że w przygotowaniach do tegorocznej matury zmiana jest tylko jedna: można zdawać egzamin pisemny z geografii. Cała reszta regulaminu obowiązuje tak jak poprzednio i nie wnosiliśmy tu żadnych zmian. Dotarły do nas sygnały o niepokojach uczniów, że miała być stara matura, a jest nowa matura i niekoniecznie nauczyciel uczący określonego przedmiotu będzie sprawdzał prace pisemne swoich uczniów. Od wielu lat w niektórych szkołach wprowadzano system kodowania prac maturalnych i rozdzielania ich pomiędzy nauczycieli zatrudnionych w szkole. Pięciu polonistów i pięciu matematyków otrzymywało zakodowane prace bez nazwisk uczniów i sprawdzało je według jednakowych kryteriów obowiązujących w szkole. Jeśli jest to kontynuowane, to uważam, że jest to bardzo dobra praktyka, ponieważ w jakimś stopniu, przynajmniej na terenie danej szkoły, obiektywizuje wyniki. To jest zgodne z obowiązującym regulaminem i nigdzie się go nie łamie stosując taką metodę. Nie znaleźliśmy podstaw, aby uchylać decyzje podejmowane w szkołach w tej sprawie. Zwracam się do pani Krystyny Starczewskiej. Jest istotnie problem filozofii jako przedmiotu maturalnego i rozważa się to obecnie w naszym resorcie. Te rozważania na pewno przed 1 września br. zostaną zakończone. Jest to ważny problem, uznawany za godny rozważenia, i jeżeli lista przedmiotów egzaminacyjnych do wyboru poszerzona zostanie o filozofię, to - jak sądzę - uspokoiłoby pana posła Antoniego Stryjewskiego, ponieważ religia w znacznym zakresie mieścić się może w ramach tematyki egzaminu z filozofii. Było pytanie, gdzie będą odbywać się egzaminy w sytuacji, gdy jest tylko 5 czy 7 maturzystów w jakiejś szkole, czego nie można wykluczyć. Decyzje w tej sprawie będą podejmowane przed samym egzaminem, bo dzisiaj, dwa lata przed terminem, trudno jest ustalić, gdzie będzie się odbywał taki egzamin dla kilku uczniów z małych szkół. Wszystkie warunki odbywania egzaminu będą musiały być oczywiście spełnione. Poruszono kwestię uczniów niepełnosprawnych. Wszystkie dzieci zdają jednakową maturę według takiej samej podstawy programowej i jednakowych standardów - bez względu na stopień i rodzaj niepełnosprawności. W przypadku dzieci niepełnosprawnych chodzi natomiast o stworzenie im odpowiednich warunków do tego, aby ten egzamin mógł być przeprowadzony zgodnie z regulaminem, chociaż udzielona im może być pomoc. Uczeń może dyktować tekst nauczycielowi, który go zapisuje, może korzystać z komputera na określonych zasadach, może korzystać z pomocy tłumacza migowego, który przyjmuje egzamin i uwiarygodni do w sposób właściwy.</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#DyrektorDepartamentuKształceniaOgólnegoiSpecjalistycznegoorazProfilaktykiSpołecznejwMENiSAnnaZawisza">Jako społeczeństwo i jako nauczyciele jesteśmy zobowiązani uczynić wszystko dla niepełnosprawnych - tak aby, jeśli mieszczą się oni w określonej normie intelektualnej, mogli mieć takie warunki, jakie mają uczniowie w pełni sprawni. Dlatego w regulaminie egzaminu maturalnego przewidziano możliwość uczestniczenia w egzaminie niepełnosprawnych określonych specjalistów. Była mowa o obserwatorach egzaminów i zgłaszano w tej sprawie pewne uwagi. Szkołę obserwuje nadzór pedagogiczny, a także organ prowadzący szkołę, który ją kieruje, finansuje i stwarza możliwie najlepsze warunki jej funkcjonowania. Trudno sobie wyobrazić, aby organ prowadzący szkołę nie miał wstępu do swojej placówki wtedy, gdy dzieją się tam ważne rzeczy, a więc także egzamin dojrzałości. Na wątpliwości jednej z pań posłanek odpowiem w taki sposób. W danej placówce jest człowiek, który odpowiada za organizacyjną stronę egzaminu i on na pewno nie dopuści do tego, aby na sali było więcej obserwatorów niż zdających. Najważniejsi są uczniowie zdający egzamin i do nich trzeba dostosować to, co dzieje się na sali egzaminacyjnej. Są wyraźnie określone standardy wymagań egzaminacyjnych na poziomie podstawowym i na poziomie rozszerzonym. Dzisiejszy uczeń pierwszej klasy szkoły ponadgimnazjalnej zna podstawę programową i standardy wymagań i może w ciągu najbliższych dwóch lat podjąć świadomą decyzję co do wyboru przedmiotów i poziomu egzaminu maturalnego. Musimy teraz spokojnie wysłuchać opinii nauczycieli, jak zachowują się uczniowie i czy właściwie przygotowują się do matury. Chcę dodać, że regulamin egzaminu dojrzałości nie jest ustalony raz na zawsze i może ulegać zmianie. Najwięcej do powiedzenia w tej sprawie będą mieli nauczyciele i chcemy wysłuchać ich propozycji, aby ewentualnie jeszcze coś zmienić w regulaminie. Dzisiejsi gimnazjaliści do końca lutego br. otrzymali pełną informację na temat szkół, do których mogą się dostać, aby wybrali taką szkołę, która jest zgodna z ich zainteresowaniami, a także klasę, której program najbardziej im odpowiada, licząc się z czekającym ich egzaminem dojrzałości.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#DyrektorCentralnejKomisjiEgzaminacyjnejMajkaMagdziarz">Kilka słów chcę powiedzieć o egzaminatorach. Mamy już przygotowanych egzaminatorów do przeprowadzania egzaminu maturalnego, ale okazało się, że trzeba jeszcze przeszkolić wielu dalszych. Zwiększyła się liczba szkół ponadgimnazjalnych i w związku z tym musimy przygotować więcej egzaminatorów, szczególnie do języka polskiego i języków obcych. Przedmioty objęte maturą nie były wybrane dowolnie, ale są to te, dla których podstawy programowe określone są w rozporządzeniach. Filozofia nie ma podstawy programowej, bo nie jest wskazana jako przedmiot, a tylko tzw. ścieżka nauczania. Dlatego nie ma filozofii na liście przedmiotów maturalnych. Egzaminy wewnętrzne odbywane w szkołach mają teraz określoną formę i określone kryteria oceniania. Do tej pory egzaminy ustne w szkołach odbywały się w sposób dość dowolny. Przy tych egzaminach są obecni obserwatorzy, a także mogą być nauczyciele z innej szkoły. Uczeń wcześniej jest poinformowany o tym, jak będzie się odbywał egzamin. W przypadku języka polskiego i języków mniejszości narodowych jest to prezentowanie wcześniej przygotowanych tematów. Matura ustna jest teraz bardziej przyjazna uczniom i mogą się lepiej do niej przygotować. Jeżeli uczeń nie osiągnie dobrego wyniku na egzaminie, to według zasad przyjętych dla nowej matury może ją zdawać przez pięć kolejnych lat w kolejnych sesjach, czyli może dziewięć razy poprawiać uzyskaną punktację.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#PosełFranciszekPotulski">Chciałbym poprzeć propozycję, aby filozofię uznać za przedmiot, który można zdawać na maturze. Historia myśli ludzkiej, drogi, którymi podąża ta myśl, oraz kryteria moralne, przed których wyborem niekiedy - a w naszych czasach w szczególności - staje człowiek, wymagają tego, aby porozmawiać na temat rangi filozofii w kształceniu ponadgimnazjalnym. Są pewne obawy co do sposobu rekrutacji na studia do szkół wyższych. Zgłaszają się maturzyści z odpowiednią liczbą punktów uzyskanych na egzaminie, a tymczasem uczelnia organizuje egzaminy dla tych, którzy na maturze uzyskali słaby wynik, i oni wypadają lepiej niż tamci. W związku z tym ci ze słabymi wynikami na maturze będą próbowali zdawać licząc na uzyskanie dobrego wyniku na tym egzaminie uczelnianym. Inna obawa związana jest z niżem demograficznym. Uczelnia określi jakiś próg, wyrażony liczbą punktów uzyskanych przez kandydatów na studia na maturze, a potem może się okazać, że nie ma dostatecznej liczby kandydatów, i wówczas uczelnia obniży swoje wymagania. Mamy jeszcze trochę czasu na to, aby się odpowiednio zabezpieczyć przed tymi w pewnym sensie patologicznymi sytuacjami. Zwracam uwagę wszystkich, że teraz decyzję o poziomie, na jakim będzie zdawał egzamin maturalny, uczeń podejmuje rok później, niż podejmował dotychczas, bo dotychczas podejmował ją już po ósmej klasie szkoły podstawowej, tzn. szedł do technikum lub wybierał szkołę ogólnokształcącą, wybierając jednocześnie zestaw przedmiotów. Moim zdaniem, trzeba zwrócić większą uwagę na preorientację zawodową w trzeciej klasie gimnazjum, aby można było wskazać uczniowi jego predyspozycje i umiejętności oraz podpowiedzieć właściwy dla niego dalszy kierunek nauki. Możemy zakończyć ten punkt taką konstatacją, że za rok o tej porze ponownie wrócimy do problemu przygotowania nowej matury 2005 r., bo niczego nie można tak zorganizować, aby nie było już żadnych wątpliwości. Tu w grę wchodzi młody człowiek i jego dalsze losy, jego przyszłość. Przechodzimy do rozpatrzenia punktu drugiego. Proszę o zabranie głosu przedstawiciela resortu edukacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#DyrektorDepartamentuKształceniaZawodowegoiUstawicznegowMENiSHalinaCieślak">Materiał dostarczony państwu został opracowany w Departamencie Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego przy udziale zespołu międzyresortowego składającego się z pracowników nauki i przedstawicieli zainteresowanych resortów. Jest to projekt roboczy strategii rozwoju kształcenia ustawicznego do roku 2010. Do niedawna ustawiczne kształcenie dorosłych było traktowane dość marginalnie. W obecnej sytuacji niestabilnego rynku pracy i wysokiego bezrobocia, a także wprowadzania nowych technologii wytwarzania i nowoczesnych procesów informatyzacji rośnie zapotrzebowanie na posiadanie bardzo nowoczesnej wiedzy, zdobytej na różnych etapach kształcenia, począwszy od przedszkola aż do zaawansowanego wieku. Coraz powszechniej narasta potrzeba przekwalifikowania się, bycia mobilnym na rynku pracy, zdobywania nowej i dodatkowej wiedzy. W MENiS został opracowany i wprowadzony do szkół w 2002 roku nowy system kształcenia. Wszystkie szkoły ponadgimnazjalne przygotowują uczniów w sposób ogólny, ogólnozawodowy i szerokoprofilowany z myślą o tym, że ta młodzież, absolwenci tych szkół będą musieli uczyć się dalej w celu zdobycia odpowiednich kwalifikacji i specjalizacji, że będą zdobywali wiedzę potrzebną na rynku pracy krajowym i europejskim. W tej sytuacji trzeba stworzyć odpowiednie warunki do kształcenia się ustawicznego, a więc trzeba stworzyć miejsca, gdzie będą mogli ludzie - już wtedy dorośli - doskonalić umiejętności, a także zdobywać nową wiedzę i przekwalifikować się. Mamy propozycję, aby najwięcej takich szkoleń kursów dla ludzi dorosłych mogły prowadzić centra kształcenia ustawicznego i centra kształcenia praktycznego, których powinno być w województwach więcej niż dotychczas i powinny znacznie podnieść jakość swojej pracy. Centra te powinny być odpowiednio wyposażone w pomoce dydaktyczne i techniczne, co pozwoli na realizowanie nowoczesnych treści kształcenia. Nie będą to jedynie placówki prowadzące takie kształcenie, ponieważ są jeszcze szkoły dla dorosłych, są studia wyższe, a także placówki publiczne i niepubliczne, które w formach pozaszkolnych będą prowadziły dokształcanie i doskonalenie. Widzimy potrzebę przygotowania odpowiedniej liczby nauczycieli, doradców zawodowych, którzy będą zatrudnieni w szkole bądź w placówce o charakterze centrum kształcenia ustawicznego lub praktycznego oraz w urzędach pracy i będą mogli kompetentnie proponować danej osobie przygotowanie do takich zawodów, które są lub będą potrzebne na regionalnym rynku pracy. Będą oni mogli pomagać ludziom dorosłym, którzy stracili pracę, i tym, który przerwali naukę w szkole i teraz nie bardzo wiedzą co ze sobą zrobić. Chodzi o wskazanie im możliwości kształcenia, możliwości wyboru takiej drogi edukacyjnej, która ułatwi im znalezienie pracy. Dokument, który opracowaliśmy, wskazuje możliwości, jakie powinny być stworzone i dostępne dla ludzi dorosłych, zmuszonych do przygotowania się do nowych zawodów i zdobycia nowych kwalifikacji - kilka, a może nawet kilkanaście razy w swoim życiu zawodowym. Wkrótce w naszej nowej szkole policealnej będzie prowadzone kształcenie tylko i wyłącznie według programów modułowych.</u>
<u xml:id="u-24.1" who="#DyrektorDepartamentuKształceniaZawodowegoiUstawicznegowMENiSHalinaCieślak">Jeżeli powiedzie się to rozpoczęte już zamierzenie, moduły kształcenia będą tak dopracowane i tak dostosowane do możliwości pobierających naukę i do tego, jaką ukończyli szkołę, żeby cykl kształcenia w szkole policealnej był możliwie krótki, w wypadku kiedy dany uczeń ma już ukończone np. liceum profilowane, technikum lub inną szkołę i zdobył pewien zasób wiedzy. Programy nauki modułowej są na razie w niewielu szkołach. Dążymy do tego, aby szkół prowadzących naukę według modułów było coraz więcej.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#PosełFranciszekPotulski">Kto z państwa chce zabrać głos w dyskusji nad tą informacją?</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#WiceprzewodniczącyKomisjiNaukiRadyGłównejSzkolnictwaWyższegoWojciechIwańczak">Przedstawiony program podoba mi się i rzeczywiście wychodzi naprzeciw temu, co zapewne nas czeka w najbliższych latach, oraz koresponduje z tendencją, która rozwija się już w wielu krajach świata. Chciałbym jednak zadać pytanie o sprawy finansowe. Pani dyrektor mówi, że będzie wprowadzony system doradców w szkołach, który będą pomagać uczniom w wyborze zawodu i wskazywać, jak się przekwalifikować, ale to pociąga za sobą określone koszty. Czy nie lepiej i prościej jest stworzyć sieć urzędów w każdym większym mieście, w którym można będzie zasięgać potrzebnych informacji o sytuacji na rynku pracy, o poszukiwanych zawodach, zamiast powoływać tysiące doradców w szkołach? Czy to brano pod uwagę przy tworzeniu tego dobrego programu?</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#PrzedstawicielKonferencjiRektorówAkademickichSzkółPolskichrektorPolitechnikiŁódzkiejJanKrysiński">Rozwijanie kształcenia ustawicznego będzie także szansą dla szkolnictwa wyższego w okresie zbliżającego się niżu demograficznego roczników podejmujących studia. Będzie można lepiej wykorzystywać w ramach tego systemu potencjał kadrowy i laboratoryjny uczelni i powinny się one na to nastawić. Pani dyrektor mówiła także o kształceniu ustawicznym na poziomie średnim i o transformacji zawodowej. Obecnie mamy w państwowych szkołach wyższych ok. 1.100.000 studentów, a w wyższych szkołach niepublicznych ok. 600.000 studentów i należy liczyć się z tym, że absolwenci szkół wyższych także będą do nich wracali, aby zdobyć dodatkową wiedzę. I to też jest szansa dla szkolnictwa wyższego i dla zatrudnionej tam kadry naukowej.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#PosełFranciszekPotulski">Uważam, że tak samo myślą nauczyciele w szkołach średnich, że prowadzenie kształcenia ustawicznego jest dla nich szansą. I będziemy sobie zapewne wzajemnie wytykać, kto i gdzie powinien uzupełniać, odtwarzać czy unowocześniać wykształcenie. Nie odczuwamy jeszcze aż tak dotkliwie skutków niżu i nie ma aż tak dużej konkurencji między szkołami. To wystąpi dopiero za 7–8 lat, kiedy liczba studentów w Polsce z obecnych 1.800.000 zmniejszy się do ok. 1.000.000. Wówczas albo uczelnie ograniczą zakres swoich działań dydaktycznych, co oznacza redukcję zatrudnienia, albo będą likwidowane. Jednym z problemów, jakie towarzyszą przygotowaniu nowej ustawy o szkolnictwie wyższym, jest określenie, co ma się stać z uczelnią, jeśli zbankrutuje. To będzie nowe zjawisko, ale to trzeba już teraz przewidzieć. Nie snujmy zbyt daleko idących planów, chociaż faktem jest to, że trzeba rozwijać kształcenie ustawiczne, bo wiedza się szybko starzeje - i to zarówno na poziomie średniego wykształcenia, jak i wyższego. Trzeba dopilnować tego, aby szkoły i uczelnie nie próbowały specjalnie zawężać programów nauczania i kształcenia po to, żeby móc ustawicznie uzupełniać wiedzę swoich absolwentów i zapewnić zatrudnienie swoim pracownikom. Mam nadzieję, że takie zamiary nam nie towarzyszą.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#PosłankaEwaKantor">Chciałabym zapytać o zapisanie w dostarczonym nam materiale działania priorytetowe rozwoju kształcenia ustawicznego. W priorytecie nazwanym „zwiększenie dostępności do kształcenia ustawicznego” w jednym z punktów zapisano następujące zdanie: „stopniowe upowszechnianie edukacji przedszkolnej dla dzieci 5-letnich od 2005 roku”. W tym materiale posługujecie się państwo pojęciami: „klient” i „dostawca usług edukacyjnych”. O edukacji mówimy w kategorii usług, ale jest pytanie, kto to będzie finansował. Rozumiem, że klient. W priorytecie nazwanym „współdziałanie i partnerstwo” są wskazane cele. Chciałabym wiedzieć, co państwo rozumiecie przez „zwiększenie współodpowiedzialności państwa, organów samorządowych, władz lokalnych i partnerów społecznych w celu prowadzenia wspólnej polityki w budowaniu instytucjonalnej infrastruktury służącej kształceniu ustawicznemu”. Jaki to będzie powodować skutek finansowy dla organów samorządu i partnerów społecznych? Czy to oni będą zobowiązani do budowania tej infrastruktury, czy też instytucje prywatne, które będą prowadziły owo kształcenie ustawiczne? Wymienia się tutaj także „zwiększenie zaangażowania pracodawców w kształcenie ustawiczne”. Czy przewidujecie państwo np. opodatkowanie pracodawców na rzecz tworzenia instytucji kształcenia ustawicznego? Mowa tu jest także o zwiększeniu zaangażowania związków zawodowych w proces organizowania, programowania i finansowania kształcenia ustawicznego. Jak ma być realizowana ta wizja? W priorytecie nazwanym „wzrost inwestycji w zasoby ludzkie” wyznacza się taki cel: „tworzenie przez pracodawców krótko, średnio i długookresowych programów w zakresie podnoszenia kwalifikacji pracowników”. Kto to będzie robił? Czy instytucje, które badają rynek, czy pracodawcy i kto w końcu będzie kształcił pracowników, zwłaszcza że mają oni odpowiadać potrzebom firmy?</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#PosłankaDanutaGrabowska">W przedstawionym nam programie dostrzegam ogromną szansę na to, żeby uporządkować wreszcie nieco rynek usług edukacyjnych. W tej dziedzinie - i mówmy o tym wprost - mamy do czynienia ze sporą patologią. Przyjrzyjmy się temu, co się dzieje w szybkim zdobywaniu różnego rodzaju kwalifikacji. Jest prawdą, że rynek pracy jest ruchomy, jedne zakłady pracy upadają, inne powstają i ludzie, jeśli chodzi o przygotowanie zawodowe, rzeczywiście musza być mobilni i gotowi - jeśli chcą pracować - do podnoszenia swoich kwalifikacji, do opanowania pokrewnych, a czasem zupełnie nowych zawodów, z którymi dotychczas nie mieli do czynienia. Ta gama usług edukacyjnych jest tu rzeczywiście bardzo duża. Jednak na kanwie tego utworzyło się bardzo dużo różnego rodzaju typu instytucji, które są niebezpieczne zarówno dla szkolnictwa średniego policealnego, jak również dla szanujących się szkół wyższych z tego powodu, że w bardzo krótkim czasie udają - w moim przekonaniu - że przygotowują porządnie do zawodu. Każdy, kto pracował w szkole jakiegokolwiek typu, wie, jak długi i żmudny jest proces dydaktyczny, a tam gdzie trzeba zdobyć konkretny zawód, muszą być także ćwiczenia praktyczne i to odrabiane bardzo solidnie, aby przekazać uczącym się określony zasób umiejętności i nawyków zawodowych. Kierunkowo program rozwoju kształcenia ustawicznego bardzo mi się podoba; jest w nim wizja na lata i trzeba ją rozszerzać. Jednak ten program musi być jeszcze wypełniony bardzo konkretnymi treściami. Nie jest tak, że muszą być w każdej szkole doradcy, bo funkcjonują przecież urzędy pracy. Chodzi o to, aby system edukacyjny zbliżyć do faktycznych potrzeb rynku pracy i do różnych organizacji pracodawców. Państwo piszą w programie o szlachetnym zamiarze współpracy ze związkami zawodowymi, i to zapewne w określonym czasie się stanie, ale póki co - czym zajmują się związki zawodowe, wszyscy wiedzą. Mając na uwadze dłuższą perspektywę czasową, jest to na pewno słuszny kierunek, ale trzeba na dzień dzisiejszy stosować taką taktykę, aby móc do tego doprowadzić. Powinno to wyrazić się w konkretnych zapisach w rozporządzeniach. Była mowa o współdziałaniu zespołu międzyresortowego przy tworzeniu tego programu. Jest to ważna informacja, bo minister edukacji może tylko w niewielkim zakresie wydawać wytyczne i rozporządzenia oraz pilnować ich realizacji przy pomocy nadzoru pedagogicznego. Wiem, że który już raz wracam do kwestii nadzoru pedagogicznego, ale uważam, że nadzór pedagogiczny musi sprawnie działać na wszystkich szczeblach, i to jest teraz główna sprawa ministra i kuratorów. Można będzie wówczas wyrugować z rynku przedziwne firmy typu „krzak”, które określa się jako „Gallopschule”, gdzie można szybko dostać dyplom, tylko jaka będzie jego wartość... Bardzo wiele tych instytucji zajmujących się edukacją czy kształceniem bierze wcale niemało pieniędzy za świadczone przez siebie usługi. Jeśli tak, to powinna być gwarantowana wysoka jakość tych usług. Teraz problem akredytacji na wszystkich szczeblach edukacji staje się sprawą pierwszoplanową, aby było wiadomo, jaka to jest instytucja, jaką dysponuje kadrą i bazą dydaktyczną, jaki realizuje program. Chodzi o to, aby można było powiedzieć z czystym sumieniem, że instytucje te realizują właściwy program na odpowiednim poziomie.</u>
<u xml:id="u-30.1" who="#PosłankaDanutaGrabowska">Jest to tym ważniejsze, że budżet państwa, co jest zrozumiałe, nie może sfinansować wszystkich zadań edukacyjnych, nawet korzystając z pomocy samorządów. Mam nadzieję, że rozwojowi edukacji i kształcenia - także ustawicznego - będą służyły różne fundusze, z których, mam nadzieję, będziemy mogli skorzystać, zwłaszcza po wstąpieniu do Unii Europejskiej. Zwracam uwagę na różne pozaszkolne formy edukacji, którym jednak trzeba się przyjrzeć z całą starannością.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#PosełFranciszekPotulski">Kończymy dyskusję w ramach tego punktu posiedzenia. Ponieważ pani posłanka Ewa Kantor stawia często pytanie, kto będzie za to płacił, chciałbym, abyśmy sobie to wyjaśnili. W naszym kraju przyjęliśmy taką zasadę, że w życiu człowieka jest taki okres, w którym może uczyć się za darmo, tzn. do 18 lat. Dotyczy to także osób nieco starszych kształcących się na studiach dziennych. Natomiast po tym okresie, gdy z jakichś powodów człowiek z tego nie skorzystał, wówczas może się uczyć, ale już na własny rachunek i płaci za swoje własne wykształcenie, czyli po prostu inwestuje w siebie. Chciałbym dożyć takich czasów, żebyśmy zasiłki z opieki społecznej dawali nie na chleb, mleko i buty dla dzieci, ale na własne kształcenie. Jeśli się nie udało zdobyć wykształcenia za młodu, gdy można było za darmo, to trudno, trzeba później płacić z własnych pieniędzy albo pożyczając od rodziny. Mam taki pogląd, że koszty kształcenia ustawicznego ponosi ten, kto z niego korzysta. Jeżeli przedsiębiorca wprowadza nowa technologię, to w kosztach jej wprowadzenia są koszty odpowiedniego przygotowania i podniesienia kwalifikacji pracowników, chyba że za bramą czeka wielu ludzi dobrze już przygotowanych. Od lat to już przeżywamy i np. jak Polska długa i szeroka, nauczyciele podnoszą swoje kwalifikacje w znacznej części z własnej kieszeni. W zamian za podniesienie kwalifikacji uzyskują wyższe stopnie awansu i wyższe wynagrodzenie.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#DyrektordepartamentukształceniazawodowegoiustawicznegowMENiSHalinaCieślak">Wszyscy dobrze wiemy, że kształcenie zawodowe, podnoszenie kwalifikacji zawodowych, przygotowanie zawodowe nie jest już sprawą tylko ministra edukacji narodowej, ale także sprawą pracodawcy i partnerów społecznych, a także innych resortów, które występują o wprowadzenie nowych zawodów potrzebnych na rynku pracy. Paleta działań edukacyjnych ciągle się rozszerza i powiększa. I tak to jest postrzegane. Byłoby znakomicie, gdyby wszyscy zainteresowani zgodnie ze sobą współpracowali. Sądzę, że wyższe uczelnie będą miały coraz więcej pracy dlatego, iż kształcenie ustawiczne będzie rozwijane i wspomagane różnymi środkami. Będą na pewno potrzebni wykładowcy w szkołach dla dorosłych. Myślimy o tym, żeby doradcę zawodowego przygotować jak najlepiej i jak najszybciej. Opracowujemy już w resorcie programy kształcenia nauczycieli i doradców, a także zapewniliśmy środki na studia podyplomowe w ramach grantów. Dziękuję pani posłance Danucie Grabowskiej za zwrócenie uwagi na to, że nie w każdej szkole musi być doradca. Będzie on potrzebny w bardzo dużych szkołach i placówkach. Jeżeli chodzi o finansowanie przygotowanego programu kształcenia ustawicznego, to trudno określić, jakie będą koszty jego wdrażania, ale wiemy, że na najbliższe lata są zaplanowane środki, chociaż są one jeszcze niewystarczające. Liczymy bardzo na wspomaganie tego programu ze środków unijnych funduszy strukturalnych.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#PosełFranciszekPotulski">Zakończyliśmy ten punkt porządku obrad. Rozumiem, że przyjmujemy do wiadomości przedłożoną informację. Przystępujemy do trzeciego punktu posiedzenia.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#PosełRyszardHayn">Chciałbym przedstawić Komisji informację o wizycie naszej delegacji w Berlinie w dniach 1 i 2 kwietnia br. Delegacja w tych dniach gościła w Berlinie na zaproszenie przewodniczącej Komisji Rodziny, Seniorów, Kobiet i Młodzieży niemieckiego Bundestagu. Celem wizyty było nawiązanie współpracy między komisjami Sejmu i Bundestagu oraz wymiana poglądów w sprawach dotyczących kształcenia młodzieży, a również szerzej - rozwoju oświaty i szkolnictwa wyższego. W skład delegacji wchodzili: pan poseł Henryk Ostrowski jako wiceprzewodniczący komisji i przewodniczący podkomisji stałej do spraw młodzieży, pan poseł Bogusław Wontor - wiceprzewodniczący podkomisji stałej do spraw młodzieży, pani posłanka Krystyna Szumilas i poseł Ryszard Hayn. Program pobytu w Berlinie w pierwszym dniu wizyty obejmował spotkanie w federalnym ministerstwie Edukacji i Badań Naukowych. Mówiliśmy o sprawach kształcenia na poziomie szkolnictwa wyższego, adaptacji zawodowej młodego pokolenia, praktyk studenckich, odpłatności za studia. Przy okazji informuję państwa, że wszystkie niemieckie państwowe wyższe uczelnie kształcą studentów w systemie dziennym i studia te są bezpłatne. Odbyliśmy spotkanie w Federalnym Ministerstwie do spraw Rodziny, Seniorów, Kobiet i Młodzieży. Omawialiśmy kwestie walki z bezrobociem, prowadzenia różnych kursów dokształcających, doskonalących i uzupełniających wiedzę. Nasi rozmówcy zwracali uwagę na wtórny analfabetyzm występujący wśród dzieci i młodzieży niemieckiej, a także na kwestie kształcenia młodzieży mniejszości - np. tureckiej - mieszkającej na terenie Niemiec. Mówiliśmy o możliwościach zatrudniania młodych Polaków w Niemczech oraz młodych Niemców na terenie polski, zwłaszcza w regionach przygranicznych. Odbyliśmy wizytę i ciekawe spotkanie w ambasadzie polskiej z panem ambasadorem Andrzejem Byrtem. Dyskutowaliśmy o postrzeganiu Polaków i Polski w Niemczech, a także o aspektach wejścia Polski do Unii Europejskiej. Mieliśmy spotkanie w poczdamskim Biurze Polsko-Niemieckiej Współpracy Młodzieży - Jugendwerk. W drugim dniu wizyty uczestniczyliśmy w posiedzeniu Komisji do spraw Rodziny, Seniorów, Kobiet i Młodzieży z udziałem deputowanych - członków Komisji Edukacji, Badań i Oceny Skutków Postępu Technicznego. Przysłuchiwaliśmy się dyskusji nad rządowym projektem ustawy o kształceniu w zawodzie pielęgniarki. Omawiano też w naszej obecności materiały dotyczące ochrony zdrowia, a także informację Rady Europy w sprawie ochrony dzieci i młodzieży przed wyrobami tytoniowymi oraz informację rządową na temat polityki państwa wobec młodzieży. W związku z naszą obecnością omawiano także sprawy polsko-niemieckiej współpracy młodzieży obu krajów. Odbyliśmy też spotkanie w stacji naukowej PAN w Berlinie.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#PosełFranciszekPotulski">Czy ktoś z państwa ma pytanie w związku z tą informacją? Jeżeli nie ma pytań, to proponuję, abyśmy przyjęli informację. Jest na to zgoda. Wyczerpaliśmy porządek dzienny. Dziękuję. Zamykam posiedzenie.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>