text_structure.xml 64.4 KB
<?xml version='1.0' encoding='UTF-8'?>
<teiCorpus xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude" xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0">
  <xi:include href="PPC_header.xml"/>
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml"/>
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#PrzewodniczacaposelAnnaSobecka">Otwieram posiedzenie Komisji Rodziny i Praw Kobiet. Wszystkich państwa serdecznie witam. Porządek dzienny został państwu doręczony na piśmie. Czy są uwagi do zaproponowanego porządku dziennego? Nie ma uwag. Stwierdzam, że porządek dzienny został przyjęty. Proszę przedstawiciela Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej o przedstawienie informacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#PrzedstawicielMinisterstwaPracyiPolitykiSpolecznejMarzenaBartosiewicz">W materiałach, które przygotowaliśmy dla państwa na dzisiejsze posiedzenie Komisji, znajdują się informacje o funkcjonowaniu ośrodków adopcyjno-opiekuńczych, o sytuacji ekonomicznej rodzin zastępczych, o typach rodzin zastępczych, o wysokości pomocy pieniężnej przysługującej rodzinom zastępczym, a także o sytuacji placówek opiekuńczo-wychowawczych typu rodzinnego. Ze względu na terminy właściwe dla sprawozdawczości brakuje tam danych o sytuacji rodzin zastępczych, placówek opiekuńczo-wychowawczych typu rodzinnego oraz ośrodków adopcyjno-opiekuńczych w 2006 roku i temu zagadnieniu chciałabym poświęcić trochę uwagi.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#PrzedstawicielMinisterstwaPracyiPolitykiSpolecznejMarzenaBartosiewicz">Ośrodki adopcyjno-opiekuńcze są ważnym ogniwem w systemie opieki nad dzieckiem i rodziną. Prowadzenie tych jednostek, tak jak i placówek opiekuńczo-wychowawczych, zostało przekazane samorządom powiatowym, i to one od 1 stycznia 2004 roku zadanie to w pełni realizują. Ośrodki adopcyjno-opiekuńcze mają do wykonania wiele bardzo ważnych zadań, do których przede wszystkim należą: szkolenie i kwalifikowanie kandydatów zgłaszających gotowość do pełnienia funkcji rodziny zastępczej i do prowadzenia placówek opiekuńczo-wychowawczych typu rodzinnego; szkolenie i kwalifikowanie osób zgłaszających gotowość przysposobienia dziecka; praca z rodzinami naturalnymi dzieci, które pozostają poza rodziną, a także wspieranie placówek rodzinnych w dokonywaniu okresowej oceny sytuacji dziecka oraz sporządzaniu indywidualnego planu pracy z dzieckiem. W ustawie o pomocy społecznej uregulowano kwestie związane z przygotowaniem kandydatów na osoby przysposabiające oraz prowadzeniem procedur związanych z przysposobieniem. Należy to do wyłącznej kompetencji ośrodków adopcyjno-opiekuńczych. Uznaliśmy, że sprawy związane z przysposobieniem dziecka są tak ważne, tak specjalistyczne, że nie mogą być prowadzone przez inne instytucje. W powiecie, w którym nie ma ośrodka adopcyjno-opiekuńczego pozostałe zadania, m.in. kwalifikowanie osób zgłaszających gotowość prowadzenia funkcji rodzin zastępczych, może wykonywać powiatowe centrum pomocy rodzinie lub też inny podmiot.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#PrzedstawicielMinisterstwaPracyiPolitykiSpolecznejMarzenaBartosiewicz">Na przestrzeni ostatnich lat znacznie wzrosła liczba ośrodków adopcyjno-opiekuńczych i liczba korzystających z ich usług. Oceniając funkcjonowanie ośrodków adopcyjno-opiekuńczych w zasadzie w dalszym ciągu można powiedzieć, że przez społeczeństwo odbierane są jako miejsca, gdzie przygotowuje się dzieci do przysposobienia, a to nie jest dobrze. Ośrodki adopcyjno-opiekuńcze mają bowiem do wykonania ogromne zadanie związane z pozyskiwaniem i kwalifikowaniem kandydatów do prowadzenia rodzin zastępczych. W wyniku wprowadzenia w 2005 roku zmian w rozporządzeniach w sprawie ośrodków adopcyjno-opiekuńczych, znacznie wzrosła ich rola jako wsparcie dla placówek rodzinnych. Instytucja ta stała się potrzebna w prawidłowym funkcjonowaniu systemu opieki nad dzieckiem i rodziną. Temu też należy przypisać znaczny wzrost w 2006 roku zarówno liczby ośrodków, jak i osób, które uzyskały w nich pomoc.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#PrzedstawicielMinisterstwaPracyiPolitykiSpolecznejMarzenaBartosiewicz">W 2004 roku funkcjonowało na terenie kraju 75 ośrodków adopcyjno-opiekuńczych, a w roku 2006 było ich już 117. Z usług ośrodków adopcyjno-opiekuńczych w ubiegłym roku skorzystało ponad 32 tys. osób, a więc o 4.600 więcej niż w 2004 roku.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#PrzedstawicielMinisterstwaPracyiPolitykiSpolecznejMarzenaBartosiewicz">Myślę, że warto przypomnieć ostatnie zmiany, jakie zostały wprowadzone w ustawie o pomocy społecznej, które bezpośrednio lub pośrednio dotyczą funkcjonowania ośrodków adopcyjno-opiekuńczych. Środowisko ośrodków adopcyjno-opiekuńczych w 2005 roku zwróciło się z prośbą o uregulowanie kwestii dotyczących matek, które pozostawiają swoje dzieci w szpitalach. Zazwyczaj dzieci te przekazywane są do adopcji. Po krótkim pobycie w szpitalu, swoje miejsce na chwilę znajdują w placówkach opiekuńczo-wychowawczych lub rodzinach zastępczych. W dotychczasowym stanie prawnym, rodzic był zobowiązany do pokrycia kosztów z tym związanych. Bywa tak, że dziewczyna w ciąży, przyjeżdża specjalnie np. z Nowego Sącza, czy innej miejscowości do Warszawy, aby tutaj dziecko urodzić i pozostawić w szpitalu. Powiatowe centrum pomocy rodzinie działając zgodnie z ówczesnym prawem, wysyłało prośbę do powiatowego centrum pomocy rodzinie właściwego dla miejsca zamieszkania matki o przeprowadzenie rodzinnego wywiadu środowiskowego służącego ustaleniu odpłatności za pobyt dziecka w rodzinie zastępczej, albo w placówce opiekuńczo-wychowawczej. No i oczywiście cała tajemnica na nic. W chwili obecnej, gdy matka pozostawia dziecko w szpitalu i trafia ono później do rodziny zastępczej lub też placówki opiekuńczo-wychowawczej nie ustalamy wobec niej odpłatności. Czyli zachowujemy pełną anonimowość.</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#PrzedstawicielMinisterstwaPracyiPolitykiSpolecznejMarzenaBartosiewicz">Kolejna zmiana dotyczy w zasadzie trzech ośrodków adopcyjno-opiekuńczych i to trzech warszawskich. Są to ośrodki, które zajmują się sprawami związanymi z przysposobieniem międzynarodowym. Do tej pory były problemy z pozyskaniem środków finansowych związanych z przysposobieniem zagranicznym. Obecnie, wszystkie kwestie dotyczące przysposobienia międzynarodowego stały się zadaniem zleconym powiatowi i za sprawy z tym związane płaci budżet państwa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#PrzewodniczacaposelAnnaSobecka">Nie wiem, czy wszyscy dobrze zrozumieli panią naczelnik? Dla mnie nie jest jasne to, co pani powiedziała o zachowywaniu pełnej anonimowości. O jakiej anonimowości my mówimy? Jeżeli kobieta idzie do szpitala rodzić dziecko, to nawet jeśli wyjedzie do innego miasta nosząc się z zamiarem pozostawienia tam dziecka, musi powiedzieć skąd pochodzi, z jakiego powiatu, ponieważ to właśnie powiat będzie płacił za jej pobyt w szpitalu i za pozostawione dziecko. Poza tym, nawet jeśli chce przeznaczyć dziecko do adopcji, nie może tego uczynić wcześniej niż po 6 tygodniach od urodzenia dziecka, ponieważ dopiero wtedy może podpisać na to zgodę. Myślę, że tutaj tkwi główny problem. Matka, nie chcąc, żeby szpital dowiedział się o oddaniu dziecka, zabiera je ze sobą, aby później gdzieś pozostawić, narażając często na utratę zdrowia lub życia. Czyni tak właśnie z powodu braku anonimowości. Oczywiście są sytuacje, że dzięki ludziom dobrej woli matka jednak nawiązuje kontakt z dzieckiem i nie decyduje się go porzucić. Według mnie, to właśnie brak anonimowości sprawia, że dzieci często są narażane na utratę zdrowia i życia. Czy nie mam racji, pani naczelnik?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#PrzedstawicielMinisterstwaPracyiPolitykiSpolecznejMarzenaBartosiewicz">Pani przewodnicząca, już wyjaśniam o jaki brak anonimowości nam wszystkim chodzi. Oczywiście, gdy kobieta przyjeżdża np. do Warszawy, aby tutaj urodzić i zostawia dziecko na sześć tygodni w szpitalu, bezwzględnie musi podać swoje dane, aby było wszystko jasne dla sądu. Natomiast, ja mówiłam o takiej sytuacji, gdy dziecko przed adopcją na chwilę trafia do rodziny zastępczej, albo do placówki opiekuńczo-wychowawcze, powiadamiane jest powiatowe centrum pomocy rodzinie właściwe dla miejsca zamieszkania matki i całe jej środowisko o tym się dowiaduje. Ja bym nie chciała, aby na przykład sąsiad dowiedział się, że moja córka była w ciąży, a po urodzeniu dziecka, po wszystkich namowach, jednak je porzuciła.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#PrzewodniczacaposelAnnaSobecka">Przez wyjazd, zmianę miejsca zamieszkania nie zachowa się anonimowości, nie usprawni adopcji. Procedura adopcyjna jest w naszym kraju zbyt trudna. Mamy wiele małżeństw, które chciałyby zaadoptować dzieci, ale napotykają na przeróżne przeszkody. Mamy dużo sierot, ale są to głównie sieroty społeczne. Nie takie jak dawniej, z powody utraty rodziców. Gdy rodzice nie są zdolni do wychowania, utrzymania i opiekowania się dzieckiem, ich rolę przejmują rodziny zastępcze lub placówki opiekuńczo-wychowawcze. Takich dzieci mamy najwięcej. Bez zgody rodziców nie mogą być zaadoptowane.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#PrzewodniczacaposelAnnaSobecka">Chciałabym, aby państwo przedstawiając informację kończyli ją wnioskami, co należałoby zrobić, aby daną sytuację polepszyć. Czy ktoś z państwa chciałby zabrać jeszcze głos?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#DyrektorKatolickiegoOsrodkaAdopcyjnoOpiekunczegowWarszawieZofiaDlutek">Gdyby matka nie podała swoich danych personalnych w szpitalu, nie można by dziecku sporządzić metryki urodzenia. To jest wielka przeszkoda, która potem uniemożliwia w ogóle jego zaistnienie, ponieważ człowiek bez metryki urodzenia i PESEL-u nie istnieje ani dla służb medycznych, ani dla służb społecznych, ani dla nikogo. Dlatego nie byłoby dobrze, żeby kobieta rodziła anonimowo. Trzeba natomiast jej umożliwić to, żeby w środowisku, do którego ona ma różny stosunek i które do niej też ma różny stosunek, mogła zachować się tak, jak uważa za stosowne. To znaczy, że jeżeli nie chce, aby w jej powiecie ktoś wiedział, że urodziła dziecka, powinna mieć to zagwarantowane. Jeśli jej się tego nie zagwarantuje, to powie – w takim razie urodzę w szopie i rzucę je w pryzmę. Gdy ma poczucie bezpieczeństwa, może spokojnie urodzić dziecko w szpitalu. Wie, że nikt jej danych do miejsca zamieszkania, jeżeli jest pełnoletnia, nie przeniesie. Żeby szpitale bezpośrednio zgłaszały wszystkie dzieci pozostawione przez matki do ośrodka adopcyjnego, musi być porozumienie pomiędzy resortem zdrowia a resortem polityki społecznej. Wtedy dzieci nie będą nam ginęły. My, jako ośrodki adopcyjno-opiekuńcze jesteśmy zobowiązani, żeby pracować z matką tak, aby pozostawiła dziecko pod swoją opieką. Później uruchamiamy służby społeczne, żeby udzieliły jej wsparcia. Najczęściej jest właśnie tak, że kobieta chce porzucić dziecko, ponieważ nie ma odpowiedniego wsparcia. My, jako ośrodek adopcyjny powinniśmy czuwać nad tym, żeby dziecko miało metrykę urodzenia, żeby matka miała dokumenty tożsamości, a jeżeli rzeczywiście chce oddać dziecko do adopcji, to żeby mogła z pracownikiem ośrodka adopcyjnego pójść do sądu, tam zrzec się dziecka, a dobry ośrodek adopcyjny powinien mieć już zakwalifikowanych i wyszkolonych rodziców, którzy czekają na konkretne dziecko.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#DyrektorKatolickiegoOsrodkaAdopcyjnoOpiekunczegowWarszawieZofiaDlutek">Uważam, że bardzo ważne jest, aby nastąpiła komunikacja między oddziałami, gdzie rodzą się takie dzieci a ośrodkami adopcyjnymi. W Warszawie obserwujemy, że jedne szpitale zgłaszają dzieci do adopcji, a drugie nie zgłaszają.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#PrzewodniczacaposelAnnaSobecka">Co wtedy robią z tymi dziećmi?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#DyrektorKatolickiegoOsrodkaAdopcyjnoOpiekunczegowWarszawieZofiaDlutek">Niestety, nie jestem upoważniona do tego, żeby to sprawdzać. Jeżeli Szpital Praski w ciągu roku zgłasza kilkanaścioro dzieci do adopcji, to można domniemywać, że w Szpitalu Bródnowskim też się kilkanaścioro takich dzieci urodzi, prawda? Nie jest ich dużo, ale jest to człowiek. Musi być zatem porozumienie pomiędzy oddziałami noworodkowymi i położniczymi a ośrodkami adopcyjnymi w sprawie przekazywania informacji, że takie dziecko się urodziło. Jeżeli matka nie ma dowodu osobistego, a szybko otrzymamy wiadomość, istnieje szansa, że zdążymy dotrzeć do niej póki jeszcze jest w szpitalu. Poród jest anonimowy, ale dłużej niż 24 godziny nie będą jej trzymać w szpitalu, chyba że życie jej będzie zagrożone. Każda następna doba, to już jest dodatkowa płatność, a nie ma skąd zapłacić. Myślę, że takie porozumienie jest bardzo ważne, będziemy mieli łatwiejszą sytuację. Gdy matka nie pozostawia swoich danych i dziecko trafia do placówki opiekuńczo-wychowawczej, uregulowanie jego sytuacji prawnej przy najsprawniejszym działaniu ośrodka i sądu trwa przynajmniej 4 miesiące. Szkoda dziecka i szkoda środków, które na niego trzeba łożyć. Szkoda również kandydatów, którzy są odpowiednio wyszkoleni, czekają i mówią – w tych ośrodkach adopcyjnych nie można się doczekać na dziecko.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#PrzewodniczacaposelAnnaSobecka">Czy jest obecny przedstawiciel Ministerstwa Zdrowia? Widzę, że tak. Chciałam spytać, czy może dochodzić do takich sytuacji, że po urodzeniu szpital „wypycha” matkę razem z dzieckiem ze szpitala?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#PrzedstawicielMinisterstwaZdrowiaKrystynaTrojanowska">Według mojej orientacji, dzieci te nie są „wypychane” ze szpitali.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#PrzewodniczacaposelAnnaSobecka">Chodzi o matkę z dzieckiem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#PrzedstawicielMinisterstwaZdrowiaKrystynaTrojanowska">W każdym szpitalu są odpowiednie służby, które zajmują się organizacją dalszego życia zarówno matce, jak i dziecku. To nie jest tak, że matka zostaje wypisana prawie na ulicę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#PrzewodniczacaposelAnnaSobecka">Nie jestem przekonana, że tak się dzieje. Wiem, że matka z dzieckiem przebywa w szpitalu jedną dobę i później musi szpital opuścić. Co się wtedy dzieje z matką, która zamierza pozostawić dziecko do adopcji? Jest to moment krytyczny i bardzo niebezpieczny dla życia i zdrowia dziecka. Wiąże się to wszystko również z kosztami, które wcale nie są małe. Powiat musi je pokryć, więc inspiracje do opuszczenia szpitala przez matkę i dziecko są dość duże, jeśli ona wprost nie wypowie swojego zamiaru. Prawda, pani naczelnik? Z tym pytaniem zwracam się do przedstawiciela Ministerstwa Zdrowia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#PrzedstawicielMinisterstwaZdrowiaKrystynaTrojanowska">Nie mam przygotowanego na dzisiaj wystąpienia, ponieważ nie zostałam do tego upoważniona, ale na podstawie własnych doświadczeń, jestem doświadczonym pediatrą z Łodzi, mogę powiedzieć, że w Łodzi żadne dziecko nie jest wypisywane z matką ze szpitala, w sytuacji, gdy ona nie chce go wziąć. Na przykład, z całą pewnością, w Szpitalu im. L. Rydygiera w Łodzi są odpowiednie osoby, odpowiednie służby, które zajmują się pokierowaniem dalszym losem takiego dziecka.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#PoselLeszekDobrzynski">Zaciekawił mnie problem zachowania anonimowości. Rozumiem, że w niektórych przypadkach może to być bardzo znaczący przyczynek do tego, że kobieta w ogóle decyduje się dziecko urodzić, a nie sięga po jakieś bardziej drastyczne rozwiązania. Sytuacje życiowe bywają różne, oprócz matki czasami jest również druga strona, która teoretycznie pewne roszczenia prawne do tego dziecka może mieć. Wyobraziłem sobie, być może przesadnie, bardzo dramatyczną sytuację, gdy matka w tajemnicy rodzi dziecko w innym mieście, oddaje do adopcji, rozpoczyna się procedura adopcyjna, pojawiają się już nowi rodzice, a po miesiącu czy dwóch przychodzi tatuś i następuje kompletny galimatias. Czy takie sytuacje, nie daj Boże, mogą się wydarzyć?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#PrzewodniczacaposelAnnaSobecka">Bardzo słuszna uwaga. Czy ktoś z państwa mógłby odpowiedzieć na to pytanie?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#DyrektorKrajowegoOsrodkaAdopcyjnoOpiekunczegoTPDwWarszawieBarbaraPassini">Jeżeli matka nie chce przyjąć dziecka, może się go zrzec. Jeżeli jest samotna, tylko ona składa oświadczenie. W sytuacji, gdy kobieta jest zamężna, to oczywiście taką decyzję musi podjąć także jej małżonek, nawet, jeśli nie jest ojcem tego dziecka. Gdy dziecko rodzi się w czasie trwania małżeństwa, mąż jest domniemanym ojcem i musi podjąć w tej sprawie decyzję.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#DyrektorKrajowegoOsrodkaAdopcyjnoOpiekunczegoTPDwWarszawieBarbaraPassini">Ośrodki adopcyjne od lat wypracowały pewną procedurę. Jeżeli kobieta jest w problemowej ciąży, na przykład z jakiś powodów boi się rodziny i nie chce urodzić dziecka, może jeszcze w czasie trwania ciąży, nawet gdy jest ona niewidoczna, zgłosić się do ośrodka. Ośrodek dalej prowadzi sprawę. Przede wszystkim próbuje ją pogodzić, czy to z ojcem dziecka czy z rodziną, z której pochodzi, żeby zapewnić możliwość urodzenia i wychowania dziecka w jej rodzinie biologicznej. Jeżeli taka możliwość nie istnieje, kobieta może urodzić dziecko w szpitalu i gdy podejmie decyzję, że nie jest w stanie go wychowywać, to już kilkudniowe dziecko może trafić do rodziny zastępczej, pełniącej funkcję pogotowia rodzinnego. Sama widziałam cztero-, pięciodniowe dzieciaczki w pogotowiu rodzinnym, pod bardzo dobrą opieką. Matka ma prawo, a nawet obowiązek odwiedzania dziecka i ma prawo jeszcze przez sześć tygodni zastanawiać się, czy zabierze go do domu, czy wyrazi zgodę na adopcję. Jeżeli podtrzymuje decyzję oddania dziecka, to po upływie 6 tygodni przed sądem, jeżeli jest samotną matką oświadcza, że wyraża zgodę na adopcję swojego dziecka, natomiast jeżeli pozostaje w małżeństwie to oczywiście oboje małżonkowie muszą taką zgodę wyrazić. Ośrodek adopcyjny wiedząc już o takim dziecku, jest w stanie rodzinę, która oczekuje na dziecko przygotować do przyjęcia do konkretnego dziecka. Dziecko jest zdiagnozowane. Gdy ma jakieś zaburzenia rozwojowe, nie wiadomo, czy rodzina konkretna jest w stanie podołać jego wychowaniu. Przecież nie zawsze się rodzą zdrowe dzieci.</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#DyrektorKrajowegoOsrodkaAdopcyjnoOpiekunczegoTPDwWarszawieBarbaraPassini">Żadne napisane na karteczce oświadczenie w szpitalu o oddaniu dziecka nie jest prawomocne. Musi być ono orzeczone przed sądem.</u>
          <u xml:id="u-17.3" who="#DyrektorKrajowegoOsrodkaAdopcyjnoOpiekunczegoTPDwWarszawieBarbaraPassini">Procedura ta, funkcjonuje w ośrodkach adopcyjnych, tylko wtedy, gdy kobieta ma na tyle zaufania do ludzi, do instytucji, że zgłosi się do ośrodka i powie, że jest w ciąży i ma z tym problemy. A jeżeli ona jest tak bardzo przerażona ciążą i tym, co ją może spotkać (na przykład – rodzina ją wyrzuci, znamy takie sytuacje) wtedy stara się, żeby nikt tej ciąży nie zauważył. Mieliśmy niedawno taką sytuację, kobieta wiązała się tak mocno, że nikt z bliskich nie wiedział, że jest w ciąży, w dodatku z bliźniakami. Dzieci urodziły się w 26 tygodniu ciąży, jedno zmarło, drugie zostało uratowane i poszło do adopcji. Lekarka, która widziała tę kobietę dwa tygodnie przed porodem, nawet nie była w stanie stwierdzić, że ona jest w ciąży, bo tak ją starannie ukrywała. Były inne dzieci w rodzinie i ta kobieta po prostu nie chciała już więcej rodzić dzieci. Przepraszam za tę dygresję.</u>
          <u xml:id="u-17.4" who="#DyrektorKrajowegoOsrodkaAdopcyjnoOpiekunczegoTPDwWarszawieBarbaraPassini">Gdy kobieta pozostawia dziecko, jedne szpitale powiadamiają o tym ośrodki adopcyjno-opiekuńcze i wtedy prowadzą one dalej już tę sprawę, a są takie, które o tym nie powiadamiają i na dobrą sprawę nie bardzo wiemy, co się z tymi dziećmi dalej dzieje. Część z nich trafia do rodzin adopcyjnych, nieprzygotowanych do tego. Odbywa się to na zasadzie, że ktoś komuś powiedział o dziecku, rodzina składa wniosek do sądu, który go rozpatruje i jest sprawą sądu, jak starannie będzie weryfikował jej możliwości, ponieważ wiemy doskonale, że dobre chęci nie wystarczą. Rodzina musi być przygotowana i musi mieć świadomość tego, na czym polega adopcja obcego dziecka, zwłaszcza rodzina bezdzietna, która jeszcze nie bardzo wie, co to jest wychowanie dziecka. I dlatego tak bardzo nam zależy na tym, żeby była ta łączność, jakieś porozumienie, żeby szpitale były zobowiązane do zgłaszania dzieci, które są pozostawiane w szpitalu przez matki. Nawet jeżeli matka zostawia dziecko, ucieka czy nie ucieka, nie jest zdecydowana, to ośrodki nie będą jej tego dziecka wyrywać. Ośrodek będzie starał się jej pomóc. Bardzo często z pogotowia rodzinnego, gdzie taki maluszek trafia, dzieci wracają do rodzin biologicznych. Dziadkowie się wzruszają – no tak córka zbłądziła, ale ten nasz wnuk taki śliczny, no dobrze, niech tak będzie, już go przyjmiemy. Bo jak się dziecko rodzi, to wzbudza takie pozytywne uczucia, zupełnie inaczej niż napiętnowana kobieta, która chodzi z brzuchem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#PrzewodniczacaposelAnnaSobecka">Czy jest obecny przedstawiciel Ministerstwa Sprawiedliwości? Nie ma nikogo. Czy państwo posłowie mają jeszcze jakieś pytania do zaproszonych gości?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#PoselHenrykGolebiewski">Nie mam pytania, ale chciałbym przedstawić pewną refleksję, wyrażając jednocześnie duży smutek. Otóż, z dużym zainteresowaniem przeczytałem materiały przygotowane przez Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej. W części dotyczącej rodzin zastępczych, brakuje mi – podobnie jak i pani przewodniczącej – pewnego podsumowania, wniosków – co należy uczynić, abyśmy ten bardzo ważki, wzajemnie łączący się, problem, powiem kolokwialnie, popchnęli pozytywnie do przodu. Z bardzo interesujących wypowiedzi pani dyrektor ośrodka adopcyjnego i pani naczelnik, konkluzja jest oczywista – występuje potrzeba współdziałania Ministerstwa Zdrowia z Ministerstwem Pracy i Polityki Społecznej. W tym momencie chciałbym bardzo serdecznie przeprosić panie, aby nie odebrały tego jako dysonans, ale brakuje teraz przedstawiciela resortu w randze wiceministra. Odnoszę wrażenie, że niestety coraz częściej na posiedzeniach naszej Komisji taka nieobecność występuje. Nie jestem rzecznikiem drastycznych posunięć, ale na niektórych komisjach, nieobecność wiceministra powoduje, że posiedzenie jest przerwane. Przecież natychmiastowe dostrzeżenie pewnych kwestii może być bardzo pomocne w rozwiązywaniu problemów. Na koniec, jeszcze drobna uwaga. Poza walorami, które mają te materiały, jest w nich dla mnie niezrozumiała formuła przytaczania informacji dotyczącej województw, a mianowicie niealfabetyczna, a więc województwo pomorskie, województwo zachodniopomorskie. W drugim materiale, który zawiera, co z przyjemnością podkreślam, właśnie podsumowanie, nie wiem w oparciu o jakie przesłanki ta konstrukcja przekazu materiału została przyjęta. Mówię o tym tylko na zasadzie „ciepłej” uwagi, aby ewentualnie wykorzystać to w przyszłości.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#PrzewodniczacaposelAnnaSobecka">Myślę, że konkluzja jest bardzo słuszna. Zwrócimy się z tą sprawą do pana premiera, a także do pani minister Anny Kalaty, ponieważ z tym ministerstwem współpracuje nasza Komisja. Czy ktoś z państwa chciałby jeszcze zabrać głos? Nie ma zgłoszeń. Przechodzimy zatem do drugiego punktu porządku obrad. Proszę przedstawiciela Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej o omówienie sytuacji ekonomicznej i społecznej rodzin zastępczych oraz placówek opiekuńczo-wychowawczych typu rodzinnego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#PrzedstawicielMPiPSMarzenaBartosiewicz">Już na początku posiedzenia, powinnam przeprosić za nieobecność na posiedzeniu pana wiceministra. Niestety, inne obowiązki uniemożliwiły mu przybycie. Wszystkie zgłoszone uwagi przekażę panu ministrowi. Postaramy się z Ministerstwem Zdrowia, jako odpowiedzialni za te sprawy, dojść do porozumienia. Jeśli trzeba będzie jakieś zmiany ustawowe wprowadzić, nasze wnioski zostaną państwu przekazane.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#PrzedstawicielMPiPSMarzenaBartosiewicz">Na początek trochę statystyki. W ubiegłym roku na terenie kraju funkcjonowało 43.209 rodzin zastępczych. W rodzinach tych umieszczonych było 61.470 dzieci. Powiaty, od 1 stycznia 2004 r. na wszystkie świadczenia dla rodzin zastępczych, jest to także zadanie własne powiatu, przeznaczyły kwotę ponad 460 mln zł. W porównaniu z rokiem 2005 liczba rodzin zastępczych zwiększyła się o ponad 1800, jednak w dalszym ciągu mamy taką sytuację, że znakomita większość rodzin zastępczych to rodziny spokrewnione z dzieckiem. Stanowią one 84% wszystkich rodzin zastępczych. Taki odsetek rodzin spokrewnionych skłania nas do wniosku, że w dalszym ciągu społeczeństwo nie jest zainteresowane tworzeniem niespokrewnionych z dzieckiem rodzin zastępczych. Jeżeli z różnych powodów małżeństwo nie może mieć swoich dzieci, to raczej myśli o przysposobieniu dziecka, a nie o tymczasowości rodzin zastępczych.</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#PrzedstawicielMPiPSMarzenaBartosiewicz">Choć bardzo powoli, ale sytuacja jednak się zmienia. W poprzednich latach odsetek rodzin niespokrewnionych to było 8-10%, natomiast obecnie mówimy o 16% rodzin nie spokrewnionych. W dalszym ciągu wzrasta liczba niespokrewnionych z dzieckiem zawodowych rodzin zastępczych o charakterze pogotowia rodzinnego, gdzie dziecko przyjmowane jest na bardzo krótko, do czasu unormowania jego sytuacji prawnej. Takich placówek w 2006 roku było 508. Z ich usług skorzystało 3367 dzieci. To dobra informacja, bo dzięki pogotowiom rodzinnym zmniejszyła się liczba dzieci przebywających w placówkach opiekuńczo-wychowawczych typu interwencyjnego, czyli te ponad 3 tys. dzieci nie przeżywało traumy związanej z umieszczeniem w placówce. Niestety, nie tak jak byśmy sobie tego życzyli, nie tak jak byśmy chcieli, następuje rozwój innych zawodowych niespokrewnionych z dzieckiem rodzin zastępczych, czyli wielodzietnych i specjalistycznych, dla dzieci niedostosowanych społecznie, a także dla dzieci wymagających stałej opieki i pielęgnacji. W porównaniu z rokiem ubiegłym liczba wielodzietnych zawodowych rodzin zastępczych zwiększyła się o 166, natomiast liczba specjalistycznych tylko o 19.</u>
          <u xml:id="u-21.3" who="#PrzedstawicielMPiPSMarzenaBartosiewicz">Przyczyny takiego stanu rzeczy są na pewno złożone i trudno je jednoznacznie określić. Po pierwsze – dopiero niedawno pojawiły się uregulowania prawne, które pozwalają tworzyć rodziny zastępcze specjalistyczne i wielodzietne, bo takie jak pogotowia rodzinne funkcjonują na terenie naszego kraju od 2001 roku, a zawodowe wielodzietne i zawodowe specjalistyczne dopiero od 1 maja 2004 roku. Po drugie – trudno znaleźć, pomimo lokalnych akcji medialnych, kandydatów, którzy chcieliby zajmować się dziećmi chorymi, czy też niedostosowanymi społecznie. Po trzecie – to, niestety, niewystarczająca w dalszym ciągu kondycja finansowa samorządów powiatowych.</u>
          <u xml:id="u-21.4" who="#PrzedstawicielMPiPSMarzenaBartosiewicz">Zdając sobie w pełni sprawę z tego, że rodziny zastępcze są najlepszym środowiskiem dla dziecka, które z różnych powodów nie może wychowywać się w swojej własnej rodzinie, w dalszym ciągu poszukujemy nowych, lepszych rozwiązań.</u>
          <u xml:id="u-21.5" who="#PrzedstawicielMPiPSMarzenaBartosiewicz">Co się zmieniło w obowiązującym prawie od roku 1999 do 2006? W ustawie o pomocy społecznej zmieniony został przepis dotyczący łączenia różnych form rodzin zastępczych. Do tej pory, można było łączyć prowadzenie rodzin zastępczych z prowadzeniem placówek typu rodzinnego. Pojawiały się jednak takie sytuacje, że mama była zawodową wielodzietną rodziną zastępczą, a tata stawał się pogotowiem rodzinnym. I to nie była dobra sytuacja, ponieważ tworzyła się w zasadzie mała placówka opiekuńczo-wychowawcza, tyle tylko, że dla dzieci o różnych potrzebach. Zaostrzyliśmy ten przepis, powiedzieliśmy, że nie można w tej chwili tworzyć w ramach jednej rodziny różnych form rodzin zastępczych. Oczywiście z przepisem przejściowym. Rodzina prowadząca różne formy rodzin zastępczych może funkcjonować do czasu opuszczenia jej przez dzieci. Ponadto jest też przepis, który w zasadzie pozostał w ustawie o pomocy społecznej. Gdy w rodzinie sprawującej funkcję rodziny zastępczej niespokrewnionej z dzieckiem, czy też zawodowej rodziny zastępczej stanie się coś złego, może ona być spokrewnioną z dzieckiem rodziną zastępczą.</u>
          <u xml:id="u-21.6" who="#PrzedstawicielMPiPSMarzenaBartosiewicz">Kolejna zmiana to odpowiedź na apel środowiska rodzin zastępczych i konieczność przekazywania rodzinom zastępczym niezbędnej dokumentacji dziecka. A więc dotychczasowi opiekunowie dziecka są zobowiązani za pośrednictwem powiatowego centrum pomocy rodzinie przekazać najważniejsze dokumenty dotyczące dziecka, czyli odpis jego aktu urodzenia, w przypadku, gdy rodzice nie żyją – odpis aktu zgonu rodziców, dokumenty szkolne, karty szczepień i chyba najważniejszą dokumentację – o stanie zdrowia dziecka. Oczywiście rodzina zastępcza, w każdym miejscu ma wgląd w całą dokumentację medyczną przyjętego dziecka. Przekazanie dokumentacji o stanie zdrowia dziecka z jednej strony ma służyć pełnej informacji, o tym jakie choroby dziecko przebyło i jak jest obciążone, a z drugiej strony ma zapobiegać takim sytuacjom, które niestety się zdarzały. Otóż były przypadki, że media informowały, iż coś złego się dzieje w rodzinie zastępczej, dziecko jest krzywdzone, uległo jakimś urazom, a później w wyniku śledztwa okazywało się, że z tymi urazami dziecko po prostu do tej rodziny przybyło. Aby zapobiegać takim sytuacjom, aby poprawić wizerunek rodzin zastępczych dokonaliśmy takiej zmiany.</u>
          <u xml:id="u-21.7" who="#PrzedstawicielMPiPSMarzenaBartosiewicz">Zmiana następna, dotycząca określenia liczby dzieci w spokrewnionych i niespokrewnionych z dzieckiem rodzinach zastępczych, to w zasadzie nic nowego. Ten przepis funkcjonował kiedyś w rozporządzeniu w sprawie rodzin zastępczych i jako zasada jest przeniesiony do ustawy o pomocy społecznej. Mówimy o tym, że w rodzinach zastępczych spokrewnionych i niespokrewnionych może przebywać nie więcej niż troje dzieci. Oczywiście z zastrzeżeniem, że jeśli jest to rodzeństwo może tych dzieci być więcej.</u>
          <u xml:id="u-21.8" who="#PrzedstawicielMPiPSMarzenaBartosiewicz">Ostatnia zmiana dotyczy dzieci cudzoziemskich, które znalazły się w rodzinach zastępczych. Z tymi dziećmi były zawsze problemy. Nie wiadomo, który powiat był właściwy do płacenia za ich pobyt w rodzinach zastępczych. W tej chwili jest to zadanie zlecone powiatowi i płaci budżet państwa.</u>
          <u xml:id="u-21.9" who="#PrzedstawicielMPiPSMarzenaBartosiewicz">Kolejną sprawą, którą omówię, jest sytuacja placówek opiekuńczo-wychowawczych typu rodzinnego. Zgodnie ze zgromadzoną sprawozdawczością w 2006 r. na terenie kraju funkcjonowały 263 placówki opiekuńczo-wychowawcze typu rodzinnego. W placówkach tych przebywało ponad 2 tysiące dzieci. Można powiedzieć, że po wzroście liczby rodzinnych domów dziecka w 2004 r., od dwóch lat liczba ta utrzymuje się na stałym poziomie, choć w porównaniu z rokiem ubiegłym liczba rodzinnych domów dziecka zmniejszyła się o 4. Główną przyczynę takiego stanu upatrujemy w tym, że powiaty dostały możliwość tworzenia innych, alternatywnych form. Chodzi o wielodzietne zawodowe rodziny zastępcze. Powiaty w uzgodnieniu z kandydatami wybierają organizacyjnie inną formę opieki nad dzieckiem. Może dochodzą do wniosku, że jest to forma lepsza, bo zawodowa wielodzietna rodzina zastępcza nie ma tej instytucjonalności, nie ma dyrektora, nie ma wychowawcy, nie ma konieczności prowadzenia całej dokumentacji, która jest wymagana przy prowadzeniu rodzinnych domów dziecka, nie ma konieczności sztywnego rozliczania się z otrzymanych pieniędzy. Aby w dalszym ciągu ułatwić rodzinnym domom dziecka pracę, dokonano zmian w ustawie o pomocy społecznej. Te zmiany dotyczą przede wszystkim sposobu zatrudniania wychowawców w placówkach. Przedtem te sprawy były uregulowane zarówno w Kodeksie postępowania cywilnego, jak i w Kodeksie pracy, a w tej chwili, żeby było wszystko jasne, wpisane są do ustawy. Otóż teraz starosta może zatrudnić wychowawcę na umowę o pracę lub na umowę zlecenie. Wprowadzono też możliwość zadaniowego systemu czasu pracy w 6-dniowym tygodniu pracy. To też ma być ułatwieniem zarówno dla osób zatrudnionych w placówkach, jak też dla podmiotów prowadzących te placówki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#PrzewodniczacaposelAnnaSobecka">Dziękuję bardzo. Czy ktoś z państwa chciałby zabrać głos w tej sprawie? Czy są pytania?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#RzecznikprawdzieckaEwaSowinska">Przy okazji omawiania spraw związanych z rodzinami zastępczymi, wydaje mi się, że ważna byłaby informacja dotycząca liczby dzieci, które udało się zwrócić ich rodzinom naturalnym. Przecież jednym z zadań rodziny zastępczej jest praca nad biologiczną rodziną dziecka i jakieś dzieci do tych rodziców wracają. Nie tak dawno odwiedziłam rodzinny dom dziecka. Spędziłam tam kilka godzin. Z przebywającymi tam dziećmi prowadziliśmy bardzo ciekawe rozmowy, a opiekunowie mieli możliwość pochwalenia się, ile ich dzieci na przestrzeni lat powróciło do swoich rodzin. Na pewno interesujące byłyby zbiorcze statystyki, które upewniłyby nas, że praca z rodzinami jest dobra.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#PrzewodniczacaposelAnnaSobecka">Czy pani naczelnik ustosunkuje się do tej kwestii?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#PrzedstawicielMPiPSMarzenaBartosiewicz">Zgadzam się z panią minister, że rodzina zastępcza jest ustanawiana dla dziecka na chwilę. W czasie jego pobytu w rodzinie zastępczej ma być prowadzona taka praca z rodziną naturalną, aby mogło do niej powrócić. Z uzyskanych informacji wnioskujemy, że ta praca nie wygląda zadowalająco. Rzeczywiście, pani minister zwróciła słuszną uwagę, nie prowadzi się statystyki powrotów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#PrzewodniczacaposelAnnaSobecka">To ciekawe. Jeśli taki jest cel tworzenia rodzin zastępczych, to może jednak warto byłoby pokusić się o przygotowanie odpowiednich danych statystycznych.</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#PrzewodniczacaposelAnnaSobecka">Do mojego biura poselskiego często przychodzą rodzice, którzy chcą tworzyć rodzinę zastępczą, ale mają z tym duże trudności. Co musiałoby się zmienić, aby liczba oczekujących na dzieci rodziców zastępczych zmniejszała się? Potrzebujących dzieci jest dużo, a jakieś powody administracyjne nie pozwalają na to, aby znalazły się w tych rodzinach. Jakie państwo dostrzegają problemy i trudności w związku z funkcjonowaniem ośrodków opiekuńczych i rodzin zastępczych?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#PrzedstawicielMPiPSMarzenaBartosiewicz">Zgodnie z obowiązującym prawem, kandydaci do pełnienia funkcji rodziny zastępczej muszą odbyć szkolenie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#PrzewodniczacaposelAnnaSobecka">Pani naczelnik, chodzi o rodziców, którzy już odbyli odpowiednie szkolenie. Są przygotowani na przyjęcie dziecka, jednak nie ma decyzji, aby stali się rodziną zastępczą.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#PrzedstawicielMPiPSMarzenaBartosiewicz">Rzeczywiście w placówkach opiekuńczo-wychowawczych przebywa dużo dzieci, ale nie wszystkie mogą znaleźć opiekę w rodzinach zastępczych. Z różnych powodów. Po pierwsze – dziecko, które przebywa w placówce opiekuńczo-wychowawczej, na wiecznych koloniach przez 5, 7 lub 8 lat, nigdy nie zaadaptuje się w żadnej rodzinie zastępczej. Pierwsze co zrobi, to stamtąd ucieknie. Po drugie – dzieci chore. Tych dzieci też żadna rodzina zastępcza nie weźmie. Po trzecie – jest też wola samorządów powiatowych. To powiaty są odpowiedzialne za budowanie systemu opieki nad dzieckiem i rodziną, to powiaty z własnych środków finansują rodziny zastępcze i placówki opiekuńczo-wychowawcze i to one muszą wiedzieć, po rozeznaniu potrzeb, po dobrej diagnozie, czy będą w dalszym ciągu utrzymywały placówki opiekuńczo-wychowawcze, czy też stworzą sieć zawodowych rodzin zastępczych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#DyrektorKrajowegoOsrodkaAdopcyjnoOpiekunczegoTPDwWarszawieBarbaraPassini">Pozwolę sobie nie zgodzić się z panią naczelnik. W praktyce jest inaczej. Bezpośrednio w rodzinie zastępczej, a nie w placówce opiekuńczo-wychowawczej, znajdą się tylko dzieci skierowane do rodziny zastępczej spokrewnionej. Na przykład, rodzice idą w Polskę i dziecko zostawiają babci. Po jakimś czasie babcia idzie do sądu i sąd ustanawia ją rodziną zastępczą. To jest droga, która w rodzinach zastępczych spokrewnionych jest praktycznie regułą. Natomiast, jeśli chodzi o rodziny, na których szczególnie nam zależy, specjalnie przygotowane rodziny niespokrewnione z dzieckiem, rodziny zawodowe, do nich dziecko trafia przez placówkę opiekuńczo-wychowawczą. Jest to dla nas niezrozumiałe. Jeżeli sąd ogranicza, zawiesza lub pozbawia władzy rodzicielskiej rodziców, dziecko trafia do placówki opiekuńczo-wychowawczej. A wcale nie musi. Lepiej byłoby, gdyby szło do rodziny zastępczej, albo do rodzinnego domu dziecka, ponieważ wtedy nie przeżywa traumy związanej z rozstaniem, nie znajduje się w dużym środowisku. Osoba, która pełni funkcję rodziny zastępczej może uspokoić, może wytłumaczyć sytuację. Dzieci, które decyzją sądu, z rodziny trafiają do domu dziecka, bardzo często swoim kolegom mówią, że będą tam krótko, na przykład tylko podczas choroby mamy, a oni śmieją się z nich, gdyż rok temu to samo mówili. Niezrozumiała jest dla nas taka praktyka, że przygotowane rodziny oczekują na dzieci, a dzieci sąd kieruje do placówki opiekuńczo-wychowawczej. Później dziecko wyciągnąć stamtąd jest już bardzo trudno. Zbadaliśmy kiedyś, ile dzieci z placówek opiekuńczo-wychowawczych powróciło przed osiągnięciem pełnoletności do rodziny biologicznej, trafiło do rodziny adopcyjnej lub do rodziny zastępczej. W sumie było to kilkanaście procent. Okazało się, że około 7-8% dzieci wróciło po pobycie w placówce opiekuńczo-wychowawczej do rodzin biologicznych. Danych o liczbie dzieci, które powróciły do rodzin biologicznych po pobycie w rodzinie zastępczej, niestety, nie mamy. Natomiast, około 3% dzieci z placówek opiekuńczo-wychowawczych trafiło do rodzin adopcyjnych i 2-3% do rodzin zastępczych. Stąd też jest tak duża przewaga rodzin zastępczych spokrewnionych. Niestety, bardzo często są one również niewydolne. Dziadkowie, którzy nie byli w stanie pomóc rodzicom, aby mogli wychować swoje dzieci, przejmują opiekę nad nimi. Bardzo często wszyscy razem mieszkają i wspólnie korzystają z pomocy finansowej przeznaczonej dla rodziny zastępczej. Jest ona wyższa niż zasiłek dla bezrobotnych. I to się opłaci.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#DyrektorKatolickiegoOsrodkaAdopcyjnoOpiekunczegowWarszawieZofiaDlutek">Chciałam jeszcze kilka słów powiedzieć o roli powiatowych centrów pomocy rodzinie. Z jednej strony, jest to bardzo dobry pomysł, że pieniądze z danego powiatu idą za dzieckiem, ale z drugiej strony wynika z tego pewna trudność. Na przykład, jeżeli w naszym ośrodku przygotowaliśmy rodziców z powiatu legionowskiego, a przychodzi zgłoszenie o dziecku z domu dziecka z Warszawy, musi nastąpić porozumienie między powiatami, żeby pomoc finansowa mogła być przekazana tej rodzinie. Niestety, bywa tak, że powiaty nie mogą się porozumieć. Jeśli przygotowanych rodzin zastępczych jest za mało, samorząd stwierdza – przytrzymamy naszą rodzinę, bo być może w powiecie legionowskim niedługo będzie sytuacja kryzysowa i nie pozwolimy, aby przeszły do nas dzieci z Warszawy. Przepraszam, że mówię z punktu widzenia Warszawy, ale mamy tutaj ogromne trudności, duża część dzieci z Warszawy nie przebywa w domach dziecka powiatu warszawskiego. Ośrodek adopcyjny szkoląc rodziców i kwalifikując ich, poznaje rodzinę i może powiedzieć – państwo X są w stanie poradzić sobie z takimi, z takimi, i z takimi problemami. Nieraz biologiczni rodzice dziecka nie mogą stawić czoła kłopotom związanym np. z jego chorobą, ale nie dlatego, że są nieporadni, tylko dlatego, że niektóre okoliczności życiowe jednych przerastają, a innych nie przerastają.</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#DyrektorKatolickiegoOsrodkaAdopcyjnoOpiekunczegowWarszawieZofiaDlutek">W powiecie warszawskim potrzebujemy, jak kania dżdżu, pogotowia rodzinnego. Są teraz chyba tylko dwa. Duże miasta europejskie rodzinne formy opieki zwykle wynajmują poza swoim terytorium. Utrzymanie rodziny posiadającej w Warszawie 7-pokojowe mieszkanie, sami państwo to rozumieją, kosztuje dużo więcej niż mającej domek w sąsiednim powiecie. A zatem korzystniej byłoby, gdyby powiaty zawierały takie porozumienia. Powinna być również osoba, która koordynowałaby te działania. A tak, to każdy sobie rzepkę skrobie.</u>
          <u xml:id="u-31.2" who="#DyrektorKatolickiegoOsrodkaAdopcyjnoOpiekunczegowWarszawieZofiaDlutek">W rozporządzeniu określono, że kandydaci na rodzinę zastępczą muszą mieć skierowanie z powiatu. Dlaczego? Ponieważ zdarzały się takie sytuacje, że małżonkowie zakwalifikowali się, przeszli szkolenie, a ich powiat stwierdzał – my nie jesteśmy zainteresowani opieką zastępczą, dlatego, że na naszym terenie jest dom dziecka. Jeśli dzieci stamtąd trafią do rodzin zastępczych, będziemy mieli w naszym powiecie bezrobocie. Dla hydraulika, kucharki oraz innego personelu zatrudnionego w tej placówce będziemy musieli zdobyć inne środki i nie mamy dla nich nowych miejsc pracy.</u>
          <u xml:id="u-31.3" who="#DyrektorKatolickiegoOsrodkaAdopcyjnoOpiekunczegowWarszawieZofiaDlutek">Podobne trudności dotyczą specjalistycznych rodzin zastępczych przeznaczonych dla dzieci wymagających dodatkowej opieki czy pielęgnacji. Jeśli na przykład dziecko niewidome przebywa w domu dziecka, powiat nie ponosi w związku z tym dodatkowych kosztów, ale jeśli znajdzie się w specjalistycznej rodzinie zastępczej to powiat musi wypłacić dodatkowe pieniądze, a więc również nie jest zainteresowany tą formą opieki. A znaleźć z tego samego powiatu rodzinę, która akurat jest przygotowana do przyjęcia dziecka z taką a nie inną dysfunkcją, nie jest łatwo. Ośrodki adopcyjno-opiekuńcze prowadzą banki dzieci zgłoszonych do przejścia do rodzin zastępczych lub adopcyjnych. Wiemy, które dzieci poszukują rodzin, jeśli jednak nie są z danego rejonu, to powiat nam może powiedzieć – my takiej rodziny nie zawiążemy, nie będziemy przekazywać pieniędzy. Jest to problem i ośrodki nie mogą sobie z nim poradzić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#PrzewodniczacaposelAnnaSobecka">Czy dobrze zrozumiałam, że chodzi o to, aby powiaty podpisywały porozumienia w celu rozszerzenia sieci rodzin zastępczych? Czy to powiatowe centra pomocy rodzinie miałyby to robić?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#PrzedstawicielMPiPSMarzenaBartosiewicz">Pani przewodnicząca, jeśli można, chciałabym odpowiedzieć pani dyrektor Passini. To sąd decyduje o dalszych losach dziecka i to sąd mówi, czy dziecko ma iść do placówki opiekuńczo-wychowawczej czy do rodziny zastępczej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#PrzewodniczacaposelAnnaSobecka">Pani naczelnik, ale sąd nie mówi, że dziecko ma iść do tego ośrodka, do tego domu dziecka, do rodziny zastępczej państwa Kowalskich. A może tak mówi?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#PrzedstawicielMPiPSMarzenaBartosiewicz">Tak. Właśnie tak mówi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#PrzewodniczacaposelAnnaSobecka">Aha, tak mówi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#PrzedstawicielMPiPSMarzenaBartosiewicz">Sąd mówi, że dziecko ma iść albo do domu dziecka, albo do rodziny zastępczej państwa Kowalskich. Powiatowe centra pomocy rodzinie realizują postanowienia sądu. Brakuje w tym momencie przedstawiciela Ministerstwa Sprawiedliwości, który by państwu dokładniej to wyjaśnił.</u>
          <u xml:id="u-37.1" who="#PrzedstawicielMPiPSMarzenaBartosiewicz">Natomiast porozumienia między powiatami funkcjonują od 2004 r. Na początku rzeczywiście były problemy z ich zawieraniem, z poszukiwaniem dzieci, ale w tej chwili nie odnotowujemy problemów z tym związanych. Nie bardzo mogę zgodzić się z panią dyrektor Zofią Dłutek, że odpowiednio przeszkolona warszawska rodzina zastępcza, nie może mieszkać w Mińsku Mazowieckim. Prawo na to pozwala, tylko trzeba pamiętać, że mamy teraz Polskę samorządową. W ustawie o pomocy społecznej wyznaczono kierunki zmian, wyznaczono pewne rozwiązania alternatywne, a przy nałożeniu na samorządy zadań dotyczących opieki nad dzieckiem i rodziną musimy im dać też prawo do decydowania. Przypomnę jeszcze, że cały art. 86 ustawy o pomocy społecznej mówi o sposobie zawierania porozumień.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#PrzewodniczacaposelAnnaSobecka">W naszym kraju tak się jednak dzieje, że w jednym województwie rodziny zastępcze czekają na dzieci, a w innym jest za dużo tych dzieci. Potwierdzają to także materiały przygotowane na dzisiejsze posiedzenie Komisji przez Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#PrzedstawicielStowarzyszeniaInterwencjiPrawnejMalgorzataPomaranskaBielecka">Reprezentuję Stowarzyszenie Interwencji Prawnej. Chciałam odnieść się do kwestii związanych z problemami, jakie rodziny zastępcze mają w wyszukiwaniu dzieci, o które mogłyby się starać, aby trafiły pod ich opiekę. W naszym Stowarzyszeniu funkcjonuje telefon zaufania dla rodzin zastępczych. Na ten telefon rodziny zastępcze z całej Polski zgłaszają problemy związane z ich funkcjonowaniem. Jedną refleksją, chciałam się z państwem podzielić. Chodzi o weryfikację zasadności pobytu dzieci umieszczonych w placówce i kojarzenia ich z kandydatami na rodziców zastępczych. Dowiedzieliśmy się z różnych źródeł, nie chcę w tej chwili ich zdradzać, o dzieciach bez uregulowanej sytuacji prawnej, które były latami przetrzymywane w placówkach. Zostawiono je tam, gdy były malutkie. Zdrowe, bardzo inteligentne, spędziły tam wiele lat i tak naprawdę, nic się nie działo w ich sprawie. Po naszej interwencji, w przypadku jednego dziecka, udało się w jakiś sposób skojarzyć je z oczekującymi kandydatami. Toczy się w tej chwili sprawa w sądzie i cztery rodziny zastępcze już złożyły wniosek, aby ustanowić ich rodziną zastępczą dla niego. Dyrektor placówki cały czas twierdził, że tego dziecka nikt nie będzie chciał.</u>
          <u xml:id="u-39.1" who="#PrzedstawicielStowarzyszeniaInterwencjiPrawnejMalgorzataPomaranskaBielecka">Usłyszeliśmy dzisiaj, że rodziny zastępcze nie są zainteresowane przyjęciem dzieci chorych. Akurat mamy przypadki osób chętnych do tego, żeby zaopiekować się dziećmi z różnymi chorobami. Napotkali jednak na wielki opór zarówno ze strony placówek, jak i sądu. Pewna kobieta zgłosiła nam, że chciała stanowić rodzinę zastępczą dla dziecka z zespołem Downa. Opowiadała, w jaki sposób weryfikują jej motywy. Pytają, dlaczego chce się takim dzieckiem zaopiekować, przecież nie będzie miała żadnej satysfakcji z opieki nad nim. Zniechęcają ją do tego. Z góry zakłada się, że dla tych dzieci nie znajdzie się rodzin. Nie są one nigdzie zgłaszane i w tym momencie powstaje luka. Po ilości zgłaszanych problemów, można stwierdzić, że chętnych do bycia rodziną zastępczą jest bardzo dużo. I bardzo dużo jest dzieci, które mogłyby do tych rodzin trafić. Natomiast jest problem ze skojarzeniem oczekujących rodzin z tymi dziećmi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#PrzewodniczacaposelAnnaSobecka">Jak pani sądzi, kto jest za to odpowiedzialny, administracja czy sądy?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#PrzedstawicielStowarzyszeniaInterwencjiPrawnejMalgorzataPomaranskaBielecka">Sądy nie są za to odpowiedzialne. Jeśli rodzina wie o konkretnym dziecku i złoży wniosek o ustanowienie ich rodziną zastępczą dla niego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#PrzewodniczacaposelAnnaSobecka">Jeśli nie otrzyma zgody, to sąd jest winien.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#PrzedstawicielStowarzyszeniaInterwencjiPrawnejMalgorzataPomaranskaBielecka">Nie. To nie jest tak, że sąd od razu taki wniosek odrzuci, najpierw będzie tę rodzinę na różne sposoby weryfikował. Generalnie, jeśli już taka sprawa znajdzie się w sądzie, są duże szanse, że dziecko trafi do rodziny zastępczej. Myślę, że największym problemem jest to, aby przeszkolona rodzina w ogóle dowiedziała się o dziecku, które może trafić do rodziny zastępczej. Dziecko musi zatem zostać zgłoszone i należy prowadzić procedurę poszukiwania dla niego rodziny zastępczej. Myślę, że problem powstaje w placówkach opiekuńczo-wychowawczych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#PrzewodniczacaposelAnnaSobecka">Co powinno się wobec tego zrobić w tej sprawie? Mają państwo pewne doświadczenia. Dowiedzieliśmy się między innymi, że zniechęca się rodziców do przyjęcia dziecka chorego, uprzedza się ich w jakiś sposób i jednocześnie to udaremnia. Co powinno się stać? Czy te kwestie powinny być uregulowane w ustawie?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#DyrektorKrajowegoOsrodkaAdopcyjnoOpiekunczegoTPDwWarszawieBarbaraPassini">Sądzę, że mamy do czynienia z czymś, co określamy jako „Polska powiatowa”. Decyzje dotyczące opieki nad dziećmi zamykają się w powiatach. Obecnie powiatów mamy 377, jeżeli się pomyliłam, proszę mnie poprawić. Nie bardzo wiadomo, jak wygląda tam sytuacja. Wydaje nam się, mówię w imieniu ośrodków adopcyjno-opiekuńczych, że pewnym rozwiązaniem byłoby, aby istniejące obecnie ośrodki miały zasięg działania wojewódzki, a nie powiatowy. Ośrodek jest w stanie „wytropić” dzieci w domach dziecka i jest w stanie występować o to, żeby zabrać je stamtąd i skierować do adopcji lub rodziny zastępczej. Teraz może to robić tylko na terenie swojego powiatu. Nie ma potrzeby, aby działało 377 ośrodków adopcyjnych w Polsce. Gdy było 49 województw, funkcjonujące 49 ośrodków adopcyjnych o zasięgu wojewódzkim doskonale pokrywało cały kraj. Inne rzeczy wtedy przeszkadzały, ale struktura była dobra. Chodzi więc o to, żeby ośrodki adopcyjne funkcjonowały w ramach województwa, a nie powiatu. Jeżeli w danym województwie będzie dziesięć ośrodków adopcyjnych, to mogą one objąć najbliższy teren. Bardzo różnie są one usytuowane, czasem granica powiatu jest za miedzą. Najczęściej działają w dużych miastach, a na pewno we wszystkich dawnych miastach wojewódzkich. Sieć ośrodków jest dobra, ale mamy „Polskę powiatową”, gdzie starosta na zagrodzie równy wojewodzie, albo jeszcze lepiej, i pewnych rzeczy nie można przeskoczyć. Jeśli są potrzeby, podpisuje się porozumienie z sąsiednim powiatem, który ma ośrodek adopcyjny. Taka możliwość oczywiście istnieje. Czasami jednak starosta nie zgadza się, aby ośrodek do adopcji z jego powiatu powierzał dziecko rodzinie z innego terenu. Jest to nielogiczna sytuacja, gdyż adopcja jest zwolnieniem z wszelkich opłat, powiat nic nie płaci za to dziecko. Ale to jest mój ośrodek, ja tu decyduję i nie zgadzam, żeby inna rodzina brała dziecko z mojego powiatu. Dlatego wydaje nam się, że pewnym rozwiązaniem byłaby sieć ośrodków funkcjonujących w ramach województwa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#PrzewodniczacaposelAnnaSobecka">Czy mają państwo jeszcze jakieś pytania lub uwagi?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#PoselHenrykGolebiewski">Nie mam pytania, chciałbym tylko coś zasugerować. Otóż 21 i 22 maja, a więc już niedługo, odbędzie się bardzo ciekawa konferencja nt.: „Rodzice zastępczy – miłość prawdziwa”. Mam przed sobą program tego spotkania i powodowany pewnym niedosytem, który wcześniej wyeksponowałem, chciałbym zasugerować, żeby autorytet pani przewodniczącej spowodował, aby w konferencji tej uczestniczyli przedstawiciele resortów. Wydaje mi się, że po tym, co pani dr Barbara Passini była uprzejma powiedzieć o Polsce powiatowej konieczna byłaby również obecność przedstawiciela Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji.</u>
          <u xml:id="u-47.1" who="#PoselHenrykGolebiewski">Kilka miesięcy temu w tej sali odbyła się bardzo ciekawa konferencja dotyczącą rodzin zastępczych. Pięknie opowiadano wtedy, jak pracują rodziny zastępcze, jak zachęca się tam dzieci do kontaktów z rodzicami naturalnymi, na przykład organizując wspólną Wigilię. Sądzę, że byłoby bardzo dużą stratą, gdyby w tej konferencji nie uczestniczyli przedstawiciele resortów, o których dzisiaj mówiliśmy. Sądzę, że powinien być także przedstawiciel resortu edukacji. Warto poświęcić ten czas, aby uwagi i sugestie płynące właśnie z tych wypowiedzi były możliwie szybko optymalnie wykorzystane.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#PrzewodniczacaposelAnnaSobecka">Gdzie odbędzie się ta konferencja?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#PoselHenrykGolebiewski">W tej sali.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#PrzewodniczacaposelAnnaSobecka">A kto ją organizuje?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#PoselHenrykGolebiewski">Koalicja na Rzecz Rodzinnej Opieki Zastępczej. W przygotowanie tego spotkania zaangażowani są również posłowie z Komisji Polityki Społecznej. Także obecna dzisiaj na posiedzeniu pani dr Barbara Passini, będzie prowadziła pewien jej fragment.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#DyrektorKrajowegoOsrodkaAdopcyjnoOpiekunczegoTPDwWarszawieBarbaraPassini">O ile mi wiadomo, informacja o konferencji już została państwu przekazana do skrzynek poselskich.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#PoselHenrykGolebiewski">Właśnie posiłkuję się tym zaproszeniem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-54">
          <u xml:id="u-54.0" who="#DyrektorKrajowegoOsrodkaAdopcyjnoOpiekunczegoTPDwWarszawieBarbaraPassini">Tak mi się wydawało, że chyba pod koniec kwietnia już było ono w państwa skrzynkach poselskich.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-55">
          <u xml:id="u-55.0" who="#PrzewodniczacaposelAnnaSobecka">Nie, ja jeszcze nie dostałam takiego zaproszenia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-56">
          <u xml:id="u-56.0" who="#DyrektorKrajowegoOsrodkaAdopcyjnoOpiekunczegoTPDwWarszawieBarbaraPassini">Szybciutko poprosimy, aby skierować je do pani przewodniczącej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-57">
          <u xml:id="u-57.0" who="#PoselHenrykGolebiewski">Pani doktor, ja wczoraj tę informację wyjąłem ze swojej skrzynki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-58">
          <u xml:id="u-58.0" who="#PrzewodniczacaposelAnnaSobecka">Mam nadzieję, że ja również znajdę ją w swojej skrzynce poselskiej. Poproszę, aby w konferencji tej uczestniczyli przedstawiciele wymienionych przez pana posła resortów. Będzie ona wtedy bardziej owocna.</u>
          <u xml:id="u-58.1" who="#PrzewodniczacaposelAnnaSobecka">Podsumowując nasze dzisiejsze spotkanie, sądzę, że powinniśmy wystosować dezyderat do Ministra Pracy i Polityki Społecznej oraz Ministra Zdrowia w kwestii porozumienia między oddziałami ginekologiczno-położniczymi i noworodkowymi a krajowymi ośrodkami adopcyjno-opiekuńczymi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-59">
          <u xml:id="u-59.0" who="#DyrektorKatolickiegoOsrodkaAdopcyjnoOpiekunczegowWarszawieZofiaDlutek">Ale chyba nie tylko z krajowymi ośrodkami adopcyjno-opiekuńczymi?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-60">
          <u xml:id="u-60.0" who="#DyrektorKrajowegoOsrodkaAdopcyjnoOpiekunczegoTPDwWarszawieBarbaraPassini">Po prostu – z ośrodkami adopcyjno-opiekuńczymi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-61">
          <u xml:id="u-61.0" who="#PrzewodniczacaposelAnnaSobecka">Dobrze. Z ośrodkami adopcyjno-opiekuńczymi, w celu lepszego przekazu informacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-62">
          <u xml:id="u-62.0" who="#DyrektorKrajowegoOsrodkaAdopcyjnoOpiekunczegoTPDwWarszawieBarbaraPassini">W celu lepszego przekazu informacji o dzieciach.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-63">
          <u xml:id="u-63.0" who="#DyrektorKatolickiegoOsrodkaAdopcyjnoOpiekunczegowWarszawieZofiaDlutek">O dzieciach pozostawionych do adopcji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-64">
          <u xml:id="u-64.0" who="#DyrektorKrajowegoOsrodkaAdopcyjnoOpiekunczegoTPDwWarszawieBarbaraPassini">Gdzie matka pozostawia dziecko, czasem nawet ucieka.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-65">
          <u xml:id="u-65.0" who="#PrzewodniczacaposelAnnaSobecka">Proponuję, abyśmy zwrócili się do Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej o przygotowanie informacji dotyczącej liczby dzieci z rodzin zastępczych, które powróciły do rodzin naturalnych oraz o rozszerzenie sieci rodzin zastępczych na teren województwa. Jeśli są możliwości podpisywania porozumień, art. 86 ustawy o pomocy społecznej można wykorzystać na terenie województwa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-66">
          <u xml:id="u-66.0" who="#PrzedstawicielMPiPSMarzenaBartosiewicz">On jest wykorzystywany na terenie całego kraju. Nie ma problemu, aby powiat grodziski zawarł porozumienie z powiatem nowosądeckim. Nie można patrzeć na system opieki nad dzieckiem i rodziną przez pryzmat Warszawy. Naprawdę mamy powiaty, gdzie są doskonałe rozwiązania. Nie ma problemu, żeby powiat legionowski zawarł porozumienie z powiatem mińskim czy otwockim, natomiast zawsze są problemy z porozumieniami zawieranymi przez Warszawę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-67">
          <u xml:id="u-67.0" who="#PrzewodniczacaposelAnnaSobecka">Inaczej jednak wygląda sprawa z punktu widzenia urzędnika, a inaczej jest w praktyce. Jeśli panie mające dobrze rozpoznaną sytuację zgłaszają problemy, to coś z tym trzeba zrobić. Nie jesteśmy tutaj tylko po to, żeby wysłuchać państwa informacji na dany temat, jesteśmy, żeby pomagać, usprawniać, formułować wnioski, które będą pomocne w rozwiązaniu problemów. Czy pani doktor z Ministerstwa Zdrowia chciałaby jeszcze coś dodać? Proszę bardzo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-68">
          <u xml:id="u-68.0" who="#PrzedstawicielMinisterstwaZdrowiaKrystynaTrojanowska">Chciałam uzupełnić swoją wypowiedź. Nie wiem, czy istnieją formalne porozumienia między oddziałami noworodkowymi a ośrodkami adopcyjnymi, ale mówiąc o tym, że w każdym szpitalu, gdzie jest oddział noworodkowy są odpowiednie służby, które zajmują się tymi sprawami, miałam na myśli wytypowaną pielęgniarkę z oddziału noworodkowego, która współpracuje na co dzień z ośrodkiem adopcyjnym w tym zakresie. Mówili mi koledzy neonatolodzy, iż bywało tak, że w ciągu tygodnia potrafiły przyjść dwie mamy z wiadomością, że nie chcą zabrać dziecka. I to nie znaczy, że nie rozpoczynano procedury. Współpraca pomiędzy ośrodkiem adopcyjnym a oddziałem była i jest. Czy tak jest w całym kraju, we wszystkich szpitalach, w tej chwili nie umiem powiedzieć. Nie wiem również, czy jest to czysta współpraca, czy formalne porozumienie pisemne. Obiecuję jednak, że spróbujemy się tym zająć. Porozumiem się z konsultantami krajowymi do spraw neonatologii, położnictwa i ginekologii oraz pediatrii i spróbujemy to wyjaśnić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-69">
          <u xml:id="u-69.0" who="#PrzewodniczacaposelAnnaSobecka">Od pani doktor wiemy, że w Łodzi współpraca oddziałów noworodkowych z ośrodkami adopcyjnymi jest dobra, i chwała Bogu za to, ale nie wiem, czy na terenie całego kraju też tak jest. A musimy myśleć nie tylko o Łodzi i o Warszawie, ale o całym kraju. Czy pani doktor jeszcze chciałaby coś dodać?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-70">
          <u xml:id="u-70.0" who="#PrzedstawicielMinisterstwaZdrowiaKrystynaTrojanowska">Postaramy się to sprawdzić i przedstawimy Komisji stosowny raport.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-71">
          <u xml:id="u-71.0" who="#PrzewodniczacaposelAnnaSobecka">Dziękuję bardzo. Czy ktoś z państwa jest przeciwny zgłoszonym przeze mnie propozycjom, aby wystosować dezyderat do Ministra Pracy i Polityki Społecznej oraz Ministra Zdrowia w kwestii porozumienia między oddziałami ginekologiczno-położniczymi i noworodkowymi a ośrodkami adopcyjno-opiekuńczymi w celu lepszego przekazu informacji o dzieciach pozostawionych do adopcji oraz zwrócić się do Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej o przygotowanie informacji dotyczącej liczby dzieci z rodzin zastępczych, które powróciły do rodzin naturalnych oraz o większą współpracę w celu poszerzenia sieci rodzin zastępczych na terenie województwa?</u>
          <u xml:id="u-71.1" who="#PrzewodniczacaposelAnnaSobecka">Nie widzę sprzeciwu. Stwierdzam, że zgłoszone propozycje zostały przyjęte.</u>
          <u xml:id="u-71.2" who="#PrzewodniczacaposelAnnaSobecka">Wyczerpaliśmy porządek dzienny dzisiejszych obrad. Dziękuję wszystkim za przybycie. Do zobaczenia na następnym posiedzeniu, które mam nadzieję będzie równie interesujące i na rzecz, i dla dobra polskich rodzin. Zamykam posiedzenie Komisji Rodziny i Praw Kobiet.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>