text_structure.xml 137 KB
<?xml version='1.0' encoding='UTF-8'?>
<teiCorpus xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude" xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0">
  <xi:include href="PPC_header.xml"/>
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml"/>
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#PoselMiroslawDrzewiecki">Otwieram posiedzenie Komisji. Serdecznie witam panią minister Krystynę Łybacką. Bardzo się cieszę, że gości pani dzisiaj na naszym posiedzeniu. Pragnę także serdecznie powitać w naszym gronie pana posła Lecha Zielonkę, który jest nowym członkiem naszej Komisji. Mam nadzieję, że będzie nam się dobrze współpracowało, a sport polski dzięki obecności pana posła w naszym gronie zyska jeszcze wyraźniejsze wsparcie. Porządek dzienny został państwu przedstawiony w formie pisemnej. Czy są uwagi do porządku dziennego?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#PoselZygmuntRatman">Nie tyle mam uwagę do porządku dziennego, co chciałbym się zwrócić z pewnym pytaniem do prezydium Komisji. Kilka posiedzeń temu podjęliśmy decyzję o odwołaniu z funkcji zastępcy przewodniczącego Komisji jednego z naszych kolegów, który już nie jest członkiem naszej Komisji. Słyszę, że jednak jest on nadal jej członkiem. Nie zmienia to faktu, że nie wybraliśmy na jego miejsce nowego zastępcy przewodniczącego. Proponuję, żeby prezydium Komisji zajęło się tym tematem na swoim posiedzeniu i przedstawiło Komisji jakieś propozycje w tej sprawie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#PoselMiroslawDrzewiecki">Chcę tylko powiedzieć, że w tej sprawie nikt do prezydium Komisji nie występował. Samoobrona, z którego to klubu pochodził odwołany zastępca przewodniczącego Komisji, nie skorzystała ze swojego prawa do zaproponowania kolejnej kandydatury. W związku z tym uznaliśmy, że nie ma takiej woli po stronie tego klubu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#PoselZbigniewWitaszek">Z tego, co ja się orientuję, to pan poseł był chory i przez pół roku był na zwolnieniu lekarskim. Należy chyba wyjaśnić tę sprawę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#PoselMiroslawDrzewiecki">Panie pośle, ale tej sprawy już nie ma, bowiem pan poseł Ryszard Bonda został już formalnie odwołany ze stanowiska zastępcy przewodniczącego Komisji. Nie wybraliśmy jeszcze nowego zastępcy przewodniczącego, ponieważ kilka tygodni czekaliśmy na to, by Samoobrona zgłosiła kandydata na to stanowisko. W czwartek zbiera się prezydium Komisji i myślę, że podejmie ono decyzję, co dalej z kwestią trzeciego zastępcy przewodniczącego. Jeżeli nie ma więcej uwag, to przechodzimy do realizacji pierwszego punktu porządku obrad, w ramach którego rozpatrzymy informację ministra edukacji narodowej i sportu o działaniach i funkcjonowaniu Polskiej Konfederacji Sportu oraz programie działania na rok 2003. Pani minister będzie decydowała, czy osobiście przedstawi nam te informacje, czy też wyznaczy do tego kogoś ze swoich podwładnych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#MinisterEdukacjiNarodowejiSportuKrystynaLybacka">Na początek pozwolę sobie poczynić dwie uwagi. Po pierwsze chciałabym, żebyście państwo raz jeszcze przekonać o sile sportu. Nie wyobrażam sobie innej siły, która zmogłaby ciężki atak grypy, którego resztki właśnie słychać w moim głosie. Fakt, iż umówiłam się z państwem spowodował, że musiałam stanąć na nogi, tak więc siła sportu jest wielowymiarowa. Po drugie, przysięgam, że rezygnacja Zbigniewa Bońka nie ma nic wspólnego z moim pojawieniem się na posiedzeniu Komisji. Przejdę teraz do meritum. Otrzymaliście państwo bardzo szczegółowe materiały i byłoby zupełnym nonsensem ich szerokie przytaczanie. Pozwolicie państwo, że jedynie pokrótce ustosunkuję się do nowej sytuacji zaistniałej w polskim sporcie, a potem pan minister Adam Giersz, ja oraz nasi współpracownicy z Polskiej Konfederacji Sportu oraz Ministerstwa Edukacji Narodowej i Sportu będziemy odpowiadać na pytania członków Komisji. Sądzę, że wszyscy państwo zauważyliście, bo rzecz rodziła się w niemałych bólach, nową rzeczywistość polskiego sportu. Od dawna zwracano uwagę na wyraźną różnicę uwarunkowań, w jakich może działać sport powszechny i sport wyczynowy. Ten drugi rodzaj sportu dawno przestał być dziedziną, która może być utrzymywana li tylko ze środków z budżetu państwa. Sport wyczynowy musi mieć również możliwość swobodnej współpracy ze związkami sportowymi oraz wszelkimi innymi podmiotami, które działają na jego rzecz, a także musi mieć szansę pozyskiwania środków pozabudżetowych. W związku z powyższym zastanawialiśmy się, jaką formułę przyjąć dla organizacji sportu wyczynowego. Oczywiście marzeniem ludzi, którzy zajmują się sportem wyczynowym - taki był zresztą pierwotny zamysł - była całkowicie samorządna organizacja, która nie miałaby nic wspólnego z nadzorem jakiegokolwiek ministra oraz nadzorem budżetowym. Organizacja taka zrzeszałaby ludzi zajmujących się sportem wyczynowym i byłaby całkowicie samodzielna i niezależna od czyichkolwiek decyzji. Była to szczytna idea, ale niestety należy ją zaliczyć do kategorii idei utopijnych, albowiem nie ma w Polsce ukształtowanych mechanizmów sponsoringu, które pozwoliłyby utrzymać się tej samorządowej organizacji bez wsparcia z budżetu państwa. Stąd powstała pewna hybryda, która u jednych budziła obrzydzenie, a u innych nadzieję, że mimo tego hybrydalnego charakteru ów podmiot będzie prawidłowo spełniać swoje funkcje. Obecnie po pół roku przyszedł czas na to, żeby owa państwowa osoba prawna - taką przyjęto formułę, co pozwala na korzystanie z dotacji budżetowej oraz na prowadzenie własnej działalności gospodarczej - która przybrała nazwę Polskiej Konfederacji Sportu, mogła realnie myśleć o realizacji ambitnych planów. Wystarczy spojrzeć na plan działania PKS. Zgodnie z ustawą została powołana Rada Polskiej Konfederacji Sportu. Na stanowisko przewodniczącego tej Rady został powołany - mówię to z wielką przyjemnością - pan profesor Janusz Czerwiński - rektor Akademii Wychowania Fizycznego w Gdańsku. Jest on nie tylko świetnym teoretykiem sportu, ale był on również znakomitym sportowcem i trenerem o uznanym dorobku. Pan profesor swoją osobą z całą pewnością gwarantuje poprawne działanie tejże Rady.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#MinisterEdukacjiNarodowejiSportuKrystynaLybacka">Rada zaopiniowała już projekt statutu Konfederacji. Najbliższe posiedzenie Rady odbędzie się 13 grudnia. Jako minister zamierzam kłaść tak mocno, jak tylko jest to możliwe, nacisk na samorządność Polskiej Konfederacji Sportu. W związku z tym podczas najbliższego posiedzenia Rada zostanie poproszona o wytypowanie trzech kandydatów na stanowisko prezesa Konfederacji. Nie ma takiej obligacji ustawowej, ale to Rada zdecyduje, jakie kandydatury zostaną przedstawione mnie, jako ministrowi, i spośród tych trzech kandydatów minister edukacji narodowej i sportu - w mojej osobie - wskaże tego jednego, mając pewność, że żaden z kandydatów nie został negatywnie zaopiniowany przez Radę, jako że wszystkie kandydatury będą przedstawione przez Radę. Jeszcze raz chcę podkreślić, że żadna ustawa nie nakazuje ministrowi edukacji narodowej i sportu takiego postawienia sprawy. Jest to wyraźny gest na rzecz autonomii i samorządności w zakresie sportu wyczynowego. Równocześnie z wielką przyjemnością - składając głęboki ukłon przed Komisją, która potrafiła znakomicie przekonać cały Sejm - pragnę poinformować, że do 15-milionowej rezerwy, która została już wcześniej utworzona, w związku z przygotowaniami do igrzysk olimpijskich Ateny 2004, została dołożona kwota 20 mln zł. Wprawdzie ta kwota jest warunkowa, bowiem jest ona związana ze zwiększonymi wpływami z akcyzy, ale mam pozytywne doświadczenia z roku bieżącego. Podobny warunek nałożono na kwotę związaną z podwyżkami dla nauczycieli i ta kwota pojawiła się bez większych problemów. Mam nadzieję, że również obniżone ceny, które będą proponowane, przyczynią się do zwiększenia zakupów legalnych produktów, co pozwoli na zgromadzenie odpowiednich środków na przygotowania olimpijskie. Jeżeli chodzi o sport wyczynowy i jego usytuowanie w ramach budżetu, to chcę powiedzieć, że przy tej zwiększonej rezerwie na przygotowania olimpijskie cały budżet na te zadania rośnie bardzo poważnie, bo prawie o 55%. Natomiast jeżeli spojrzymy na część 25 budżetu, czyli część generalnie dotyczącą sportu, to zwiększenie wynosi tutaj 34%. Po raz pierwszy budżet w tej części zdecydowanie drgnął i mamy podstawy sądzić, że odtąd będzie w tym zakresie występował regularny postęp. Jest to jeden z tych elementów, który wskazują, że jednak przejęcie przez jednego z konstytucyjnych ministrów odpowiedzialności za pozycję polskiego sportu przynosi pewne wymierne rezultaty. Jeżeli chodzi o działania Polskiej Konfederacji Sportu, to w materiale pisemnym na ten temat - to ten dokument w bladoliliowej okładce - zamieszczone są bardzo dokładne zapisy dotyczące głównych działań PKS w roku 2003. Głównym ich elementem będą przygotowania do igrzysk olimpijskich. Inne działania to praca z uzdolnioną młodzieżą, w ramach kadry C, oraz współpraca z polskimi związkami sportowymi. Bardzo wiele obiecujemy sobie właśnie po współpracy Polskiej Konfederacji Sportu z polskimi związkami sportowymi. Chcielibyśmy, żeby związki te odczuły, że nie dzielimy je na gorsze i lepsze i że zainteresowanie związkiem nie zależy od jego wielkości i pola medialnego rażenia, ale od przedstawionego programu, wypracowanego wraz z Polską Konfederacją Sportu. Dążymy do tego, by finansowanie dotyczyło wszystkich dziedzin sportu, bo jedynie suma tych działań pozwoli nam na uzyskanie pożądanych efektów. Polska Konfederacja Sportu ma bardzo ambitne plany. Mam nadzieję, że Rada Konfederacji te plany zatwierdzi. Dotyczą one podniesienia świadczeń pieniężnych dla zawodników uczestniczących w programach przygotowań kadry olimpijskiej oraz świadczeń dla trenerów.</u>
          <u xml:id="u-6.2" who="#MinisterEdukacjiNarodowejiSportuKrystynaLybacka">Plany działania polskiej Konfederacji sportu pozwalają w miarę spokojnie patrzeć na kondycję polskiego sportu wyczynowego. Czy pan przewodniczący życzy sobie omawiania następnych zagadnień, czy obecnie przejdziemy do rundy pytań?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#PoselMiroslawDrzewiecki">Myślę, że teraz moglibyśmy przejść do fazy pytań. Kto z państwa chciałby zabrać głos?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#PoselZygmuntRatman">Konstatując bardzo częstą obecność pani minister na posiedzeniach Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży zamarzyłem sobie, by pani minister, mając również w zakresie swoich kompetencji sport, bywała także na posiedzeniach naszej Komisji. Stąd moja nieśmiała uwaga z poprzedniego naszego posiedzenia, zawierająca prośbę, by doszło do takiego spotkania jak dzisiejsze. Jako członkowie tego samego klubu mamy oczywiście możliwość częstszego spotykania się, niemniej jednak pewne reguły gry związane z relacją Komisja - minister powinny być zachowane. Podczas tego typu spotkań dochodzi do składania przez ministra różnych wyjaśnień, co czasami wydaje się niezbędne. Chcę wyraźnie podkreślić - mówiłem o tym także podczas poprzedniego posiedzenia Komisji - że pan minister Adam Giersz jest obecny na wszystkich naszych posiedzeniach i nie tylko, bo bierze udział również w rozmowach poza forum Komisji i w sposób kompletny przedstawia nam wiele zagadnień, natomiast z natury rzeczy i zgodnie z określonymi przepisami ustaw dotyczących twego zakresu, pan Adam Giersz nie jest ministrem, tylko podsekretarzem stanu, a więc jego kompetencje są ściśle określone. Tyle tytułem wprowadzenia. Mam prośbę do pani minister, by nie potraktowała mojego wystąpienia podczas poprzedniego posiedzenia Komisji, jako ataku szeregowego posła na ministra edukacji narodowej i sportu. Kwestia jest następująca. Otóż my, posłowie jesteśmy współtwórcami Polskiej Konfederacji Sportu. W możliwie szybkim tempie zrealizowaliśmy wszystkie działania legislacyjne związane z powołaniem PKS oraz związane z tym zmiany polegające na tworzeniu określonych departamentów. Nie ulega wątpliwości, że sam program oraz wszystko to, co zawierają materiały, z którymi już wcześniej mieliśmy możność się zapoznać, oraz materiały, które dzisiaj mamy przed sobą, jest słuszne i właściwe. Natomiast nie to jest kwestią, tylko konkretne rozwiązania i działania związane z tymi założeniami. Stąd moja prośba o wyjaśnienia ze strony największego obecnie autorytetu w tych kwestiach, czyli ministra sportu. Trzeba podkreślić to, co zostało przed chwilą powiedziane. Ja również jestem za samorządnością środowiska sportowego. Ta samorządność z pewnością się rozwija, czego przykładem jest kwitnący PKOl, ale nie da się ukryć, że póki co obowiązków państwa nie da się całkowicie przełożyć na samorządność. O tym należy pamiętać. Pierwsza kwestia, która nas wszystkich nurtuje - nie tylko mnie, bo jestem wyrazicielem opinii, które padają nie tylko oficjalnie, ale także podczas różnych spotkań ze środowiskami sportowymi, których przedstawiciele skarżą się na brak środków finansowych na działalność klubów oraz inne cele związane ze sportem - to fakt, iż nie została jeszcze sfinalizowana sprawa nadania statutu PKS. Powstaje pytanie, co się właściwie dzieje w tym zakresie. Kolejna sprawa dotyczy rozporządzenia na temat środka specjalnego, które wciąż nie zostało wydane. Czas płynie, a inwestycji nie realizuje się z dnia na dzień. Trzeba marszałkom województw, a następnie władzom powiatów i gmin, dać wystarczająco dużo czasu na złożenie wniosków. Przekonaliśmy pana ministra Adama Giersza, że pewne terminy trzeba przyspieszyć, bo w przeciwnym razie na realizację inwestycji pozostaje za mało czasu - muszą być jeszcze wypełnione wszystkie procedury, w tym przetargi - i czasami bywa tak, że kontrolerzy z BIG Banku informują nas, iż występują opóźnienia. Dowiadujemy się wówczas, że jakieś województwo wypełniło plan inwestycji na przykład w 27%. Takich województw było kilka, zresztą żadne województwo nie wykonało planu zadań inwestycyjnych w ponad 90%.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#PoselZygmuntRatman">Kolejna kwestia. Zagadnieniem o fundamentalnym znaczeniu w przypadku państwowej osoby prawnej, jaką jest PKS, jest sprawa pozyskiwania przez nią środków pozabudżetowych. Na tym w znacznej mierze polega zakładany model nowych struktur zarządzania polskim sportem wyczynowym. Pozyskiwanie tychże środków jest jednak praktycznie niemożliwe, skoro do tej pory nie wydano odpowiedniego rozporządzenia dotyczącego dyscyplin sportu. Nie opracowano również regulaminu organizacyjnego oraz pracy Konfederacji. Zasadniczą kwestią związaną z wpływaniem środków pozabudżetowych powinno być funkcjonowanie Biura Marketingu Sportowego. Zostało to wyraźnie określone w ustawie, jednak takie biuro wciąż nie istnieje. Moje uwagi są dosyć gorzkie, bowiem w sumie wygląda na to, że jest sporo opóźnień. Nie wspominam o takiej drobnej sprawie, choć z drugiej strony bardzo ważnej, mianowicie, że nie ma prezesa PKS. Oczywiście jest pan minister Adam Giersz, który pełni tę funkcję, ale jest to jednak sytuacja pewnego zawieszenia. Doceniam fakt, że pani minister chce poprosić Radę Konfederacji o przedstawienie trzech kandydatur na stanowisko prezesa PKS, ale przypominam, że to będzie już połowa grudnia, więc minęło pół roku. Ustawa była przygotowana wcześniej i do tej pory można było pewne rzeczy omówić. Nie chcę być zanadto zgryźliwy, ale powołanie Rady nie odbyło się błyskawicznie. Wszystko to jest powodem pytań, które są zadawane nam, posłom. Przekazuję je pani minister, ale myślę, że nie tylko ja mam w tym zakresie uwagi. Następna istotna sprawa to problem wsparcia działalności PKS ze środków pochodzących z dopłat do stawek w grach liczbowych Totalizatora Sportowego oraz ze środków, na które liczymy w związku z nowelizacją - liberalizującą pewne rozwiązania - ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi. Problem polega na tym, iż generalnie można stwierdzić, że praktycznie już od jakiegoś czasu nie gościmy na forum podkomisji, zajmującej się tą nowelizacją, przedstawiciela PKS, poza panem ministrem Adamem Gierszem, z którym konsultujemy wszystkie sprawy. Zresztą prace podkomisji zostały już sfinalizowane. Chciałbym prosić panią minister, żeby użyła swojego autorytetu, podczas wspólnego posiedzenia Komisji Edukacji Nauki i Młodzieży, Komisji Zdrowia oraz naszej Komisji, i udzieliła nam wsparcia, ponieważ dochodzą słuchy, że przygotowywane jest pewne kontruderzenie. Istnieje zatem niebezpieczeństwo, że środki, których się spodziewamy, dzięki drobnej liberalizacji tych przepisów, jednak się nie pojawią, a przecież posłużyłyby one wsparciu nie tylko działalności PKS, ale również sportu dzieci i młodzieży. Zawarliśmy przecież taki zapis w odpowiednim artykule projektu nowelizacji. Tematów, które wymagają omówienia, jest sporo i między innymi dlatego pozwoliłem sobie na poprzednim posiedzeniu Komisji podnieść tę kwestię. Dzisiaj jako pierwszy zabrałem głos, chcąc prosić panią minister o odniesienie się do pewnych powstałych problemów. Nie chodzi o jakiekolwiek niuanse, natomiast nam wszystkim leży na sercu dobro sportu i oczekujemy, że wszystkie problemy zostaną już wyjaśnione i zacznie się realizacja tego, o czym wspólnie myśleliśmy na etapie tworzenia tej koncepcji.</u>
          <u xml:id="u-8.2" who="#PoselZygmuntRatman">Niezbędne jest wdrażanie tej idei w życie i dlatego pozwoliłem sobie wyrazić tych kilka cierpkawych uwag, prosząc panią minister o pełne zrozumienie i wybaczenie mi pewnej zgryźliwości, która - niestety - jest moją, jako prawnika, zawodową przywarą.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#PoselMiroslawDrzewiecki">Zanim udzielę głosu pani minister, chciałbym przywitać na naszym posiedzeniu - to jego pierwsza wizyta na tym forum - pana profesora Janusza Czerwińskiego, który niedawno objął stanowisko przewodniczącego Rady Polskiej Konfederacji Sportu. Pani minister ma głos.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#MinisterENiSKrystynaLybacka">Nawiązując do wypowiedzi pana posła Zygmunta Ratmana pozwolę sobie wyrazić ogromną radość, że jestem w świecie pańskich marzeń. Pan często widzi mnie na posiedzeniach Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży, ale jest to absolutnie rodzaj marzenia, ponieważ odkąd marszałek Borowski wprowadził posiedzenia komisji sejmowych we wtorki, niestety nie mogę bywać na żadnych posiedzeniach. Oznacza to, że Komisja Kultury Fizycznej i Sportu nie jest traktowana przeze mnie ani trochę gorzej niż Komisja Edukacji Nauki i Młodzieży, bowiem w każdy wtorek odbywają się posiedzenia rządu, które kończą się z reguły około godz. 18.00, czyli w porze, gdy państwo rozpoczynacie posiedzenia klubów parlamentarnych. Fakt ten eliminuje moją obecność na posiedzeniach jakiejkolwiek Komisji. Zapewniam więc pana, panie pośle, że nie mógł mnie pan widywać na posiedzeniach Komisji Edukacji Nauki i Młodzieży, ale cieszę się, że mnie pan tam widział. Przechodząc do konkretnych problemów, które pan zaznaczył, pragnę stwierdzić, że oczywiście istnieją obowiązki państwa wobec Polskiej Konfederacji Sportu. Skoro jest to państwowa osoba prawna, to te obowiązki wynikają z samej nazwy. Nie tyle są to obowiązki państwa, co zobowiązania wzajemne, tak państwa, jak i Polskiej Konfederacji Sportu. Te zobowiązania jednym ciążą, a innych cieszą. Jeżeli chodzi o kwestię statutu Konfederacji, to statut ten został już zaopiniowany przez Radę PKS. W dniu 11 grudnia odbędzie się uzgodnieniowa konferencja. W związku z tym statut zostanie przyjęty. Nie jest to opóźnienie zważywszy na fakt, że Konfederacja działa od 1 lipca. Życzyłabym każdej instytucji, żeby uzyskiwała wszystkie swoje oprzyrządowania prawne w takim tempie, tym bardziej że statut nie jest wcale błahym dokumentem. W kwestii rozporządzenia dotyczącego środka specjalnego, pragnę stwierdzić, że konferencja na ten temat odbywa się jeszcze wcześniej, czyli 9 grudnia. Pragnę uspokoić pana posła, że zapisane zamierzenia w tym zakresie wyglądają tak, że zakłada się utrzymanie dotychczasowego źródła, proporcji i zasad dofinansowywania inwestycji sportowych. Na realizację inwestycji o szczególny znaczeniu dla sportu wyczynowego będzie się przeznaczało 30% części inwestycyjnej ogólnej kwoty środków z dopłat do stawek w grach liczbowych. Na tzw. inwestycje terenowe będzie się przeznaczało 70% części inwestycyjnej. Wszystko będzie zatem zgodne z tym, co państwo do tej pory w tym zakresie wypracowaliście. Przy okazji pragnę stwierdzić, że doświadczenia Komisji zdobyte w trakcie kilku lat realizacji tego programu są bezcenne i tylko szaleniec chciałby zasadniczo zmieniać reguły wynikające z tych doświadczeń. Chciałabym podziękować wszystkim parlamentarzystom, którzy tworzyli zręby tego programu, za to, że on w ogóle powstał. Dzięki niemu wybudowano już dwutysięczny obiekt sportowy, a niebawem powstaną następne. Jeszcze raz bardzo dziękuję. Zakładamy, że do 99% wartości kosztorysowej inwestycji będą dofinansowywane inwestycje, jeżeli inwestorem jest COS lub inny obiekt PKS. Do 70% będą dofinansowywane inwestycje, jeżeli inwestorem jest polski związek sportowy, akademia wychowania fizycznego lub stowarzyszenie kultury fizycznej o zasięgu ogólnokrajowym.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#MinisterENiSKrystynaLybacka">Natomiast dofinansowanie do 50% wartości kosztorysowej inwestycji będzie możliwe, jeżeli inwestorem będzie jednostka samorządu terytorialnego, szkoła wyższa lub klub sportowy. Wyraźnie rozgraniczyliśmy akademie wychowania fizycznego i inne szkoły wyższe, uznając, że te pierwsze szerzej działają na rzecz sportu niż pozostałe uczelnie wyższe. Pragnę jednak poinformować członków Komisji, że do działań Państwowej Komisji Akredytacyjnej sprawdzającej jakość pracy szkół wyższych wprowadziliśmy także miernik dotyczący bazy sportowej oraz działalności sportowej tych szkół. Do tej pory na te kwestie w ogóle nie zwracano uwagi przy formułowaniu takiej oceny. Zatem połączenie edukacji i sportu daje dobre wyniki w pracy na każdym poziomie szkolnictwa. Jeżeli chodzi o środki pozabudżetowe i kwestię tego regulaminu, to pragnę stwierdzić, że to nie jest tak, że PKS działa bez regulaminu. Konfederacja działa na podstawie tymczasowego regulaminu, który jest - moim zdaniem - zupełnie nieźle przygotowany. Zdaje się, że nie nakłada się żadnego zbędnego gorsetu na Konfederację i jej działalność. Ten tymczasowy regulamin może stanowić świetną podstawę działania i lepiej, że on taki jest, panie pośle, niż gdybyśmy od razu wydali regulamin w ostatecznym kształcie i potem łapali się za głowę, że czegoś nie zauważyliśmy. Polska Konfederacja Sportu to jest zupełnie nowe dziecko polskiego sportu. Pozwólmy temu dziecku jeszcze trochę poraczkować, żebyśmy mogli się przekonać, o co ono się potyka. Chodzi o to, żeby w ramach ostatecznego kształtu regulaminu nie nakładać zbędnego gorsetu i zbędnych więzów na Polska Konfederację Sportu, pozwalając jej na skuteczną działalność, na tyle, na ile tylko jest to możliwe. Przede wszystkim chcę zdecydowanie polemizować z poglądem, że PKS nie ma prezesa. Ma, i to najlepszego z możliwych, a jest nim pan minister Adam Giersz, który znakomicie realizuje swoje zadania. Przypominam, że zgodnie z ustawą, którą państwo przygotowywaliście, pan minister może pełnić tę funkcje do końca grudnia 2003 r. Wraz z panem ministrem doszliśmy do wniosku, że jest niewygodne dla osoby będącej ministrem, pełnienie równocześnie funkcji prezesa Konfederacji i nadzorowanie siebie samego. Przypominam, że minister pełni funkcję nadzorczą wobec PKS. Pan minister Adam Giersz, który nie tylko jest prawą ręką ministra edukacji narodowej i sportu w zakresie sportu, ale jest także moim nauczycielem w tym zakresie, w tym momencie jakby kontroluje sam siebie. W ten sposób dochodzi do sytuacji, która jest dosyć niewygodna i paradoksalna. Naprzeciwko mnie siedzi pan dyrektor z Najwyższej Izby Kontroli, który z cała pewnością potwierdzi, że ta sytuacja nie jest klarowna z punktu widzenia nadzoru sprawowanego nad PKS. Wobec powyższego, wspólnie z panem ministrem Adamem Gierszem zdecydowaliśmy, że będzie on pełnił funkcję prezesa Konfederacji do końca bieżącego roku. Nie powstanie zatem, żadna luka, skoro Rada Konfederacji 13 grudnia przedstawi mi trzy kandydatury, co oznacza, że już 14 grudnia może zostać wybrany nowy prezes PKS. Nie ma zresztą powodu, by nowy prezes był wybrany już 14 grudnia, bo może on być wybrany na przykład 20 grudnia, i tak będzie to przed końcem roku. Proszę zatem nie szerzyć opinii, że oto Konfederacja nie ma prezesa. Podkreślam, że ona ma prezesa, i to najlepszego z możliwych. Co do opinii, że powołanie Rady było opóźnione, to pragnę stwierdzić, że niezupełnie tak było. Poza tym chcę przypomnieć panu posłowi Zygmuntowi Ratmanowi, że zgłoszono do Rady sześć razy tylu kandydatów, ilu mogliśmy powołać. Mimo to powołano Radę bez wywoływania poruszenia w środowisku sportowym. Proszę mi wierzyć, że zadaliśmy sobie niemały trud, by spośród wszystkich kandydatów zgłoszonych przez polskie związki sportowe oraz inne organizacje i stowarzyszenia, wybrać takie osoby, które reprezentują wszystkie dziedziny sportu wyczynowego, wszystkie poziomy oraz wszystkie instytucje i stowarzyszenia, które powinny współpracować z Polską Konfederacją Sportu dla dobra sportu wyczynowego. Znane przysłowie mówi, że co nagle, to po diable. Skoro w dniu 1 lipca 2002 r. powstała Polska Konfederacja Sportu, a 10 października 2002 r. ukonstytuowała się Rada Konfederacji, to proszę pamiętać, że w międzyczasie musiał być przeprowadzony bardzo skomplikowany wybór. To nie był wybór prosty. Rada liczy 35 członków, a zaproponowano nam wielokrotnie więcej kandydatur. Proszę nam zatem wierzyć, że to, co pan nazywa, panie pośle, niepokojami w środowisku.... Proszę oddzielać niepokoje od frustracji, frustrację od zawiedzionych ambicji, a te ostatnie od nadziei na rozwój polskiego sportu. Pozwoli pan, że zarówno pan minister Adam Giersz, jak i ja będziemy reprezentantami tej grupy, która przede wszystkim ma ogromne nadzieje na to, że polski sport będzie się dobrze rozwijał, a panu prezesowi Stanisławowi Paszczykowi życzmy, żeby Polski Komitet Olimpijski, dzięki pieniądzom, które również państwo zapewniliście, mógł nam dostarczyć, jak zawsze, niezapomnianych emocji na skutek dobrego przygotowania kadry olimpijskiej. My natomiast musimy zrobić wszystko, żeby owo dobre przygotowanie było możliwe. Jestem przekonana, że pracownicy Polskiej Konfederacji Sportu oraz Ministerstwa Edukacji Narodowej i Sportu dołożą wszelkich starań, żeby tak się stało. Dziękuję panu posłowi za te uwagi i zgłoszenie tych niepokojów, ale cieszę się, że możemy tutaj wymienić poglądy, żeby te niepokoje rozwiać.</u>
          <u xml:id="u-10.2" who="#MinisterENiSKrystynaLybacka">Dodam, że przedstawiciele Ministerstwa Zdrowia urządzili mi dzisiaj awanturę za to, że w kwestii nowelizacji ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi zajęliśmy stanowisko korzystne dla sportu, a niekorzystne dla zdrowia...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#PoselMiroslawDrzewiecki">Czyli zapowiada się ostra walka.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#PrezesPolskiegoKomitetuOlimpijskiegoStanislawPaszczyk">Pani minister ciepło wyraziła się o Polskim Komitecie Olimpijskim w ostatniej części swojej wypowiedzi. Pragnę zgłosić kilka uwag ze swojej strony. Otóż na tym forum trzeba szczerze rozmawiać. Po pierwsze, pragnę stwierdzić, że sierpniowe konsultacje Sztabu Przygotowań Olimpijskich, w których brałem udział, z polskimi związkami sportowymi potwierdziły, że 2002 r. był jednym z najgorszych, jeżeli chodzi o środki finansowe na przygotowania olimpijskie. Nie wnikam w to, czy jest to kwestia złej dystrybucji, czy zbyt małej ilości pieniędzy, czy może nieodpowiedniej wewnętrznej gospodarki tymi pieniędzmi prowadzonej przez polskie związki sportowe. W każdym razie liczba zawodników biorących udział w przygotowaniach okazała się w przypadku wielu dyscyplin zastraszająco niska. Nie chcę w tej chwili podawać przykładów. Mówiłem już o tym wielokrotnie. Zastraszająco niska była także liczba dni zgrupowań. Niedawno podzieliłem się swoimi uwagami z panią minister. Jej reakcja była błyskawiczna i jeszcze tego samego dnia pani minister złożyła wizytę panu premierowi Grzegorzowi Kołodce. Sądzę, że to dzięki pani minister owe 15 mln zł znalazło się w rezerwie celowej. Nie ukrywam jednak, że byłoby dobrze, gdyby te pieniądze nie znalazły się w rezerwie celowej, tylko w budżecie. Chodzi o to, żeby za rok pani minister nie musiała od początku walczyć o utworzenie tej rezerwy, tylko żeby wszystkie naliczenia były czynione stosownie do kwoty budżetowej, w której zawarte jest te 15 mln zł. Dzięki tej kwocie polskie związki sportowe i Sztab Przygotowań Olimpijskich mogą swobodniej odetchnąć. Byłem jedną z pierwszych osób, do których pani minister zadzwoniła, by przekazać radosną informację, że dzięki lobbingowi poselskiemu oraz jej staraniom, dodatkowe 20 mln zł znajdzie się w budżecie sportu, o ile wpływy z akcyzy, VAT etc. będą na odpowiednim poziomie do 1 października. Być może nieco zmącę radość pani minister, ale chciałbym przypomnieć, że w ostatnich latach nakłady budżetowe na sport spadły z 0,17% do 0,06% ogólnej kwoty wydatków budżetowych państwa sugerowałbym pani minister, by starała się odwrócić tę tendencję. Chodzi o szukanie takich możliwości w resorcie edukacji lub w resorcie finansów, żeby te pieniądze nie pojawiły się dopiero 1 października. Może je pani wtedy oddać na inny cel - mówię to z całą odpowiedzialnością - bo na przygotowania olimpijskie te pieniądze nie będą już potrzebne. Dzisiaj Sztab Przygotowań Olimpijskich potwierdził, że 3/4 kwalifikacji olimpijskich odbywa się przed 1 października 2003 r. Cykl olimpijski jest inaczej zbudowany niż w przeszłości. Jeżeli zatem nie będzie wystarczających środków na to, by zawodnicy udawali się transportem lotniczym na turnieje kwalifikacyjne odbywające się już od stycznia i żeby członkowie kadry olimpijskiej odbywali treningi ze sparingpartnerami, to trudno będzie uznać te przygotowania za prawidłowe. Już 20 lipca 2003 r. zakończą się kwalifikacje drużynowe w łucznictwie. W tym momencie Polski Związek Łuczniczy może już zawiesić swoją działalność związaną ze startem olimpijskim i przygotowaniami do niego. Powtarzam zatem, że 1 października te pieniądze będą już nieprzydatne.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#PrezesPolskiegoKomitetuOlimpijskiegoStanislawPaszczyk">Myślę, że umiejętność walki o interes swojego resortu, właściwa pani minister, może pozwolić na to, żeby przynajmniej część tych pieniędzy mogła być wykorzystana na realizację programów polskich związków sportowych. Problem polega na tym, że pieniądze z rezerwy celowej nie mogą być służyć finansowaniu zadań realizowanych przez te związki. Przyszłoroczne i tegoroczne kalendarze polskich związków sportowych muszą być spójne. Nie można prezesowi związku sportowego powiedzieć, że jak związek wystąpi z wnioskiem w kwietniu, to w czerwcu otrzyma dodatkowe pieniądze, bo wtedy te pieniądze mogą już być niepotrzebne. Przygotowania olimpijskie są procesem ciągłym, zatem to, co Sztab Przygotowań Olimpijskich, Departament Strategii Rozwoju Sportu oraz Polska Konfederacja Sportu ustalą - w zakresie kwestii merytorycznych - z polskimi związkami sportowymi musi być przestrzegane aż do zakończenia tychże przygotowań. Jest szansa, że w ciągu najbliższych dwóch lat, po skutecznym przejściu większości kwalifikacji w nadchodzącym roku, nasza reprezentacja będzie dobrze przygotowana do igrzysk olimpijskich. Mówię tylko o szansie, bowiem pewność w tym zakresie jest znacznie mniejsza niż 4 lata temu. Gdy dzisiaj przejrzymy wyniki roku 2002, to okaże się, że najlepsze wyniki uzyskiwali zawodnicy znani. Nie ma żadnych objawień, a jeszcze dwa lata temu takowe występowały. Sprawozdania UKFiS mówiły o wspaniałych wynikach osiąganych przez naszych juniorów. Niestety, ci juniorzy nie uczestniczą w przygotowaniach olimpijskich. Po prostu zabrakło dla nich miejsca w kadrze. Na przykład w zgrupowaniach w dżudo bierze udział po 9 względnie po 11 zawodniczek, co oznacza, że średnio na kategorię wagową przypada po 1,5 zawodniczki, tak więc o żadnych sparingpartnerach, konkurencji i selekcji nie może być mowy. Podobna sytuacja panuje w większości tego typu dyscyplin sportu. W tej sytuacji proszę o to, by mówiąc o 20 mln zł, myślała pani o tym, co zrobić, żeby wszystkie środki niezbędne na realizację przygotowań olimpijskich mogły być uruchamiane od początku roku. Środki, które pojawią się po 1 października, będą mogły zastąpić pieniądze przesunięte na te przygotowania z innych wydatków. Kolejna kwestia. Prosiłbym panią minister o włączenie się w walkę o realizację propozycji Komisji dotyczących zapisów nowelizacji ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi. Polski Komitet Olimpijski jest już tak zaangażowany w ten problem, że strona przeciwna nasyła na nas dziennikarzy, którzy zadają PKOl i mnie osobiście różne trudne pytania, tak jak bym ja prywatnie miał osiągać jakieś korzyści z tych proponowanych rozwiązań. Są to nieprzyjemne sytuacje. Wyjaśniam, że PKOl nie będzie osiągał korzyści w związku z ewentualnym wprowadzeniem tych rozwiązań. Chcemy tylko dbać o to, żeby środki sponsorów z jednej strony mogły wspierać przygotowania olimpijskie oraz wysłanie ekipy olimpijskiej - mam tu na myśli sponsorowanie przez jedną z kompanii piwowarskich - a z drugiej strony wielokrotnie udowadnialiśmy, że jeżeli środki od firm piwowarskich nie mogą służyć sponsorowaniu sportu zawodowego, to nie zawsze traci na tym tenże sport zawodowy, bowiem środki od sponsorów są zastępowane pieniędzmi, które przedtem były przeznaczane przez samorządy lokalne na sport dzieci i młodzieży.</u>
          <u xml:id="u-12.2" who="#PrezesPolskiegoKomitetuOlimpijskiegoStanislawPaszczyk">Przecież żaden prezydent miasta czy burmistrz oraz inne osoby dbające o image danego miasta nie pozwolą sobie na to, żeby brak pieniędzy od firm piwowarskich doprowadził do klęski zespołu walczącego o mistrzostwo Polski. Na braku tych środków traci sport dzieci i młodzieży, oczywiście w tym przypadku na poziomie wojewódzkim. Proces legislacyjny związany z tą nowelizacją dobiega już do końca. Nie ulega wątpliwości, że aktywność pani minister w tym zakresie byłaby nam wszystkim bardzo pomocna.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#PoselMiroslawDrzewiecki">Skoro został poruszony temat finansów, to pragnę powiedzieć pani minister, że w projekcie budżetu państwa na rok 2003 zwiększenie wydatków na sport wyczynowy przewiduje się na poziomie 1,46%. Po doliczeniu tych 15 mln zł z rezerwy celowej nie otrzymujemy wzrostu o 55%. Rzeczywisty wzrost tych wydatków nie jest na takim poziomie, żeby było można być spokojnym. Mówię o tym, żebyśmy mieli jasność, że nie jest tragicznie, ale i nie jest dobrze.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#MinisterENiSKrystynaLybacka">Panie przewodniczący, bardzo nie lubię z panem polemizować, ale jednak się odważę. Otóż w 2002 r. na sport wyczynowy przeznaczono 64 mln 285 tys. zł. W nadchodzącym roku planuje się kwotę 65 mln 221 tys. zł, co oznacza wzrost o 1,46%. Dodając do tego 15 mln zł z rezerwy celowej otrzymujemy w sumie wzrost o 24%. Po dodaniu kolejnych 20 mln zł otrzymujemy kwotę 100 mln 221 tys. zł, co daje wzrost w stosunku do tegorocznych nakładów o 55%, jakkolwiek by na to patrzeć.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#PoselMiroslawDrzewiecki">Pani minister, w takim razie nam dostarczono niewłaściwy materiał. My tutaj wyraźnie czytamy o wzroście o 15%.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#MinisterENiSKrystynaLybacka">Wiedziałam, że to musi być nieporozumienie. Jeżeli można, to chciałabym odpowiedzieć na uwagi zgłoszone przez pana prezesa Stanisława Paszczyka. Otóż rok 2002 był jednym z najtrudniejszych nie tylko dla polskiego sportu, ale również wielu innych dziedzin życia społecznego. Rzeczywiście środki przeznaczone na sport były o 17% mniejsze niż w roku poprzednim. Był to zatem rok bardzo trudny i boleję nad tym faktem, bo o ile można jakoś przeżyć takie zmniejszenie nakładów w innych dziedzinach, to w przypadku sportu, zahamowanie procesu przygotowań olimpijskich jest zjawiskiem bardzo niebezpiecznym, ponieważ potem nie jest możliwe proste odtwarzanie poprzez intensyfikację tych przygotowań. Jest to pewien cykl i nie uda się oszukać kalendarza z nim związanego. Zgadzam się z panem prezesem w tej ocenie, ale mam nadzieję, że był to jedyny tak trudny rok, tak dla polskiego budżetu, jak i dla polskiego sportu. Pan prezes stwierdził, że byłoby lepiej, gdyby owe dodatkowe środki nie znajdowały się w rezerwie, tylko w budżecie. Odpowiadam, że zdania na ten temat były podzielone. Dlaczego przyjęto takie, a nie inne rozwiązanie? Chodzi o to, żeby nikt nie mógł sięgnąć po te pieniądze w celu ich przeznaczenia na inne wydatki. Skoro jest to rezerwa celowa na przygotowania do igrzysk olimpijskich Ateny 2004, to nie można spożytkować tych pieniędzy na żaden inny nawet najbardziej szczytny cel. To dlatego te 15 mln zł znalazło się w rezerwie celowej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#PrezesPKOlStanislawPaszczyk">Pani sama sobie nie wierzy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#MinisterENiSKrystynaLybacka">To nie chodzi o to, że ja sobie nie wierzę, tyle że znam z doświadczenia sytuacje, w których nagle coś się wali, występują jakieś nieprzewidziane okoliczności. Wtedy słyszę "Masz w budżecie pieniądze". Dzięki przyjętemu rozwiązaniu ja tych pieniędzy nie mam, ponieważ znajdują się one w rezerwie przeznaczonej na konkretny cel, czyli na przygotowania olimpijskie. Jeżeli chodzi o kwestię, czy nadążymy z pieniędzmi za realizacją kalendarza przygotowań olimpijskich, to pragnę stwierdzić, że oczekuję, by Polska Konfederacja Sportu i sportowe departamenty MENiS jak najszybciej opracowały tenże kalendarz. Skoro udało się już w sierpniu tego roku pozyskać kwotę z tego samego źródła w wysokości 350 mln zł, to proszę mi wierzyć, że te 20 mln zł w przyszłym roku pojawi się dużo wcześniej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#PrezesPKOlStanislawPaszczyk">Te pieniądze są potrzebne od 1 stycznia 2003 r. O ileś procent bogatszy kalendarz szkolenia - startów i zgrupowań - przewidujący odpowiednią liczbę dni szkolenia dla właściwej liczby zawodników nie może być tworzony na podstawie przewidywań, że w sierpniu czy w czerwcu może będzie więcej pieniędzy na ten cel.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#MinisterENiSKrystynaLybacka">Proszę tworzyć kalendarz przy założeniu, że mamy dodatkowe 35 mln zł na przygotowania olimpijskie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#PoselZygmuntRatman">Pani minister, to wszystko jest nagrywane.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#MinisterENiSKrystynaLybacka">Doskonale o tym wiem. Skoro są wątpliwości, to powtórzę raz jeszcze. Proszę tworzyć ten kalendarz przy założeniu, że na przygotowania olimpijskie mamy dodatkowo 35 mln zł.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#PrezesPKOlStanislawPaszczyk">Czy można to rozumieć w taki sposób, że polskie związki sportowe mogą, po przyjęciu tego kalendarza przez Polską Konfederację Sportu i jego wcześniejszym zaakceptowaniu przez Sztab Przygotowań Olimpijskich, podpisywać umowy? Bez tych umów nie można rozpocząć tych przygotowań.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#MinisterENiSKrystynaLybacka">Tak, panie prezesie. Należy to rozumieć w taki sposób, z jednym tylko zastrzeżeniem, że kalendarz działań oraz to, co przygotuje Polska Konfederacja Sportu musi - tak państwo zapisaliście w ustawie - być zatwierdzone przez właściwego ministra. Obiecuję, że stanie się to bardzo szybko. Jeżeli chodzi o kwestię nowelizacji ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi, to chciałabym jasno wyłożyć swoją filozofię, dlatego że znajduję się w sytuacji, która może wielokrotnie stawać się niezręczna, o ile ktoś nie zrozumie idei sportu i jego ogromnej roli także w samej filozofii życia. Jako minister edukacji powinnam zabiegać o to, żeby nie było w Polsce możliwości reklamowania napojów alkoholowych. Tutaj zaznacza się pozorny paradoks. Jest on pozorny dlatego, że tym mniej będzie patologii wśród młodzieży, im więcej dostarczymy jej alternatywnych sposobów spędzania czasu. Jednym z najlepszych spośród takich sposobów jest zajmowanie się sportem. W związku z tym tutaj nie ma sprzeczności i każdy, kto odczytuje czystą intencję ludzi polskiego sportu, nie widzi rozdarcia między wychowaniem młodzieży a pozyskiwaniem pieniędzy po to, by móc dać młodzieży najzdrowszą z możliwych płaszczyzn rywalizacji i spędzania wolnego czasu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#PoselZygmuntRatman">Mam jeszcze jedną uwagę, w związku z tą ostatnią kwestią. Jestem przewodniczącym podkomisji, która zajmuje się tą nowelizacją i pragnę stwierdzić, że właśnie taką tezę przez cały czas wysuwamy. Dodam, iż w trakcie ośmiu posiedzeń podkomisji, kiedy to pracowaliśmy nad tymi zagadnieniami, przez cały czas spotykaliśmy się z oporem części członków podkomisji, na co dzień członków Komisji Zdrowia, którzy stale wysuwają tezę opartą na starym podejściu do tematu, że jedyne skuteczne metody zwalczania alkoholizmu to te proponowane przez Państwową Agencję Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, czyli metody związane z funkcjonowaniem grup Anonimowych Alkoholików. Słyszymy również, iż wprowadzając tę nowelizację zabierzemy im środki i nie będą mogli zwalczać alkoholizmu. Niestety, nikt z naszych oponentów nie chce przyjąć tej tezy, którą przed chwilą przedstawiła pani minister. Przez cały czas mówimy, że trzeba znaleźć alternatywę dla alkoholizowania się, czyli nie zwalczać tego, co już występuje, bo na to również są sposoby, np. środki płacone za koncesje i pozwolenia na sprzedaż alkoholu itd. - i to niemałe środki - natomiast nam chodzi przede wszystkim o stworzenie alternatywy dla dzieci i młodzieży z rodzin patologicznych. Na ten cel nie ma jeszcze dostatecznych środków, a można je pozyskać dzięki proponowanym rozwiązaniom. Zwróciliśmy się dzisiaj o wsparcie do pani minister, ale myślę, że wszyscy, niezależnie od barw politycznych, musimy tę tezę głosić. Nie tylko pan prezes Stanisław Paszczyk, ale ja również jestem pod obstrzałem przedstawicieli mediów. Staram się nie udzielać wypowiedzi, ponieważ nie chcę jakby spalić tematu. Nie ulega wątpliwości, że spotkamy się z krytycznymi uwagami drugiej strony. Nie chcę nikogo dotknąć, ale znany skądinąd pan poseł Tadeusz Cymański - również jest on członkiem tej podkomisji - już dał próbkę tego, co nas czeka na posiedzeniu połączonych Komisji. Możemy się spotkać z silnym atakiem, że oto my tu chcemy stworzyć element rozpijania społeczeństwa. Taka teza jest już słyszalna z wielu stron. Dlatego musimy się wzajemnie wspierać, jeżeli chcemy, żeby nasze propozycje zostały zrealizowane. W tym celu niezbędne jest współdziałanie resortu i naszej Komisji. Sądzę, że resort zdrowia powinien zrozumieć - były prowadzone wstępne rozmowy na ten temat - powinien zrozumieć, że chodzi nam o to, iż drobna liberalizacja ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi pozwoli na sięgnięcie po środki, które paradoksalnie, ale pozwolą właśnie na zwalczanie alkoholizmu. Do tej pory nikt nie twierdził, nawet PARPA i jej prezes pan prof. Jerzy Melibruda nie twierdzi, że samo użycie alkoholu jest szkodliwe. Żyjemy przecież od tysięcy lat w kulturze, w której użycie alkoholu jest czymś normalnym, natomiast nie było dotąd mowy o tych metodach rozwiązywania problemów alkoholowych, które my lansujemy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#MinisterENiSKrystynaLybacka">Panie pośle, może raczej postawmy inną tezę, mianowicie że uprawianie sportu jest na pewno zdrowe, natomiast nie wypowiadajmy się o szkodliwości picia alkoholu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#PoselMichalKaczmarek">Pani minister rozpoczęła swoje wystąpienie od nazwania ustawy o Polskiej Konfederacji Sportu hybrydą. Sądzę, że musimy mieć pełną świadomość, w jakich okolicznościach musieliśmy tworzyć tę ustawę. Po likwidacji UKFiS stanęliśmy przed koniecznością stworzenia czegoś nowego i zaproponowania takiej ustawy, która mogłaby ogarnąć wszystko to, co znajduje się w owej luce po likwidacji Urzędu. Zasadnicze pytanie w tej sprawie brzmi, czy dzisiejszy stan prawny w tym zakresie jest zadowalający i czy praktyka tworzenia Polskiej Konfederacji Sportu na obecnym etapie rodzi jakieś potrzeby legislacyjne, a jeżeli tak, to czy będzie to inicjatywa rządowa, czy może inicjatywa poselska? Niezbędne jest skonsumowanie doświadczeń i usunięcie przeszkód, które pojawiły się przy płynnym przechodzeniu do innej struktury organizacyjnej sportu. A oto moje drugie pytanie. Pani minister, jestem posłem, który chciałby się powtarzać w pewnych tematach, niezależnie od tego, czy na sali obrad jest szef resortu, czy też go nie ma. Dlatego powtórzę teraz to, co mówiłem podczas poprzedniego posiedzenia Komisji. Otóż z wywiadu prasowego udzielonego przez panią minister dowiedziałem się, że oto są jakieś zagrożenia w zakresie sposobu zagospodarowania majątku po COS, czyli że czynione są jakieś zakusy na prywatyzację. Jeżeli pani minister chciałaby uniknąć prywatyzacji majątku COS, to prosiłbym, żeby pani to do końca wyjaśniła na forum Komisji. Skoro rysują się tego typu zagrożenia, to co jest ich źródłem? Może istnieje jakaś inna koncepcja dotycząca majątku COS? Chcielibyśmy usłyszeć wyjaśnienia w tej sprawie. Nawiązując do dzisiejszych wypowiedzi członków Komisji, chciałbym stwierdzić, że w poprzedniej kadencji Sejmu zaraz na początku przegraliśmy walkę o zmianę rozwiązań dotyczących reklamowania piwa. Wówczas szacowaliśmy, że ta porażka kosztowała nas 8 mld starych złotych. Tylu ubyło sponsorów, po tym jak ograniczono możliwości reklamowania piwa. W Sejmie istnieje lobby na rzecz rozszerzenia tych możliwości. Jego przedstawiciele znajdują się w wszystkich klubach. Kwestią jest tylko mobilizacja tych zdroworozsądkowo myślących posłów, którzy nie traktują tych zagadnień w sposób doktrynalny. Zbyt mało jest dzisiaj sponsorów, by na własne życzenie tracić tych nielicznych, którzy chcą jeszcze na sport łożyć. W tej kwestii Sejm staje przed wielkim wyzwaniem. Członkowie naszej Komisji powinni stać na szpicy i argumentować. Argumentacja pani minister dotycząca tych kwestii akurat bardzo mi odpowiada. Wracając do najistotniejszej kwestii, pragnę przypomnieć, że podczas jednego z posiedzeń Komisji zadaliśmy pytanie, ile pieniędzy potrzeba na to, by można było zakwalifikować do igrzysk olimpijskich w Atenach w 2004 r. odpowiednio liczną i wyszkoloną ekipę - pierwszą, która będzie firmowana przez ministra edukacji narodowej i sportu. Pytaliśmy również, jakie są szanse tej ekipy na odniesienie sukcesów w tych igrzyskach i ile potrzeba pieniędzy na ten rok. Usłyszeliśmy wówczas, że 50 mln zł to jest kwota optymalna, która daje szansę na zdobycie wszystkich możliwych do zdobycia kwalifikacji i na stworzenie reprezentacji olimpijskiej, która nie tylko będzie dosyć liczna, ale również będzie miała wielkie szanse medalowe. Na razie mamy na przygotowania olimpijskie w roku 2003 kwotę 15 mln zł. Jeżeli chodzi o te kolejne 20 mln zł, to bardzo chciałbym wierzyć, że one rzeczywiście się pojawią.</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#PoselMichalKaczmarek">Zwracam uwagę pani minister, że te ewentualne środki związane z nadwyżką przychodów z akcyzy są o tyle niepewne, że obniżenie akcyzy na alkohol przyniosło znakomite wyniki i pan minister finansów był tak czujny, że wniósł odpowiednią poprawkę i mocno podwyższył plan tych dochodów. Nie byłbym zatem tak optymistycznie nastawiony jak pani minister. Z drugiej strony, dopóki projekt ustawy budżetowej znajduje się w Senacie, to może jest jeszcze inny tytuł, z którego moglibyśmy przesunąć środki finansowe, bo skoro nie mamy 50 mln zł, to chcielibyśmy mieć na pewno przynajmniej 35 mln zł. To jest sedno sprawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#MinisterKrystynaLybacka">Chciałabym teraz skupić się na dokładnym wykazaniu, ile mamy pieniędzy na przygotowania olimpijskie. W budżecie na ten cel jest 21 mln 900 tys. zł. Do tego należy dodać 15 mln zł z istniejącej już rezerwy celowej. Jeżeli dojdzie jeszcze te 20 mln zł, to w sumie otrzymamy kwotę 56 mln 900 tys. zł. Gdy stwierdziłam, że można planować przygotowania uznając za pewnik kwotę 35 mln zł, to nic nie ryzykowałam, bo tyle już jest na pewno. Mówię tylko, że nie ma ryzyka przy planowaniu tych przygotowań na tym poziomie finansowym, natomiast co do kwestii owych dodatkowych 20 mln zł, to pragnę przypomnieć, że w tym roku budżetowym rezerwa pochodząca z tego samego źródła wyniosła 350 mln zł. Dlatego jestem przekonana, że niezależnie od tego, iż rzeczywiście planowane tutaj dochody są przykrojone na zmniejszoną akcyzę, te 20 mln zł jednak się pojawią, tym bardziej, że oboje, razem z ministrem finansów i zarazem wicepremierem, będziemy tego pilnowali. Na szczęście mamy do czynienia z taką sytuacją, że wicepremier minister finansów jest osobą, która....</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#PoselMichalKaczmarek">Biega.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#MinisterKrystynaLybacka">Nie tylko biega, ale także rozumie polski sport. To jest bardzo sprzyjająca okoliczność. Zatem, gdy powiedziałam, by planować te przygotowania biorąc pod uwagę kwotę 35 mln zł, mówiłam to w pełni odpowiedzialnie i nie tylko dlatego, że w budżecie jest jeszcze te 21 mln zł, ale również dlatego, że jestem głęboko przekonana, iż pojawi się kwota 20 mln zł z rezerwy tworzonej ze środków z akcyzy na alkohol, aczkolwiek byłoby jeszcze lepiej, gdyby można było znaleźć inne nie warunkowe źródło finansowania. Niewątpliwie pan poseł ma rację. Już jutro odbędzie się spotkanie z komisjami senackimi i zobaczymy, czy nie można znaleźć takiego źródła finansowania. Wtedy mielibyśmy na pewno 35 mln zł, nie licząc tych 21 mln zł w budżecie. Widzę, że pan prezes Stanisław Paszczyk się denerwuje, ale ja tylko chcę go uspokoić. Pan poseł Michał Kaczmarek pytał, czy trzeba podjąć inicjatywę ustawodawczą. Myślę, że powinniśmy o tym porozmawiać, ale chciałabym, żeby na ten temat w pierwszej kolejności wypowiedziała się Rada Polskiej Konfederacji Sportu. To jest to gremium, które powinno jako pierwsze ten problem rozważyć. Po wydaniu opinii przez Radę Konfederacji, chciałabym, żebyśmy zajęli się tym zagadnieniem na posiedzeniu Komisji. W istocie niepokoją mnie pewne plany prywatyzacyjne dotyczące Centralnego Ośrodka Sportu i jego oddziałów. Nie chcę wygłaszać krzywdzących opinii ani uogólniać na temat podejmowanych działań, ale jeżeli dostrzegam pewne zamierzenia, które na przykład prowadzą do oddzielenia części dochodowej majątku COS od tej jego części, która wymaga utrzymania na odpowiednim poziomie, co pochłania wydatki, to jestem zaniepokojona. Coś takiego będzie oznaczało, że po raz kolejny będziemy w polskim sporcie tworzyli przepaść nie do pokonania. Pamiętajmy, że mamy do czynienia z przekrojem, który nie jest zbiorem pustym. Chodzi mi o młodzież, która podlega pod sport powszechny z jednej strony, a z drugiej strony już zajmuje się nią Polska Konfederacja Sportu. Dotyczy to kadry C. Nie może być zatem sytuacji, że jeżeli którąś ze szkół mistrzostwa sportowego, prowadzonych przez jeden z polskich związków sportowych, będziemy chcieli ulokować przy którymś z oddziałów Centralnego Ośrodka Sportu - byłoby to najbardziej logiczne - to będziemy musieli za to płacić, ponieważ okaże się, że dany oddział nie należy do polskiego sportu w sensie ogólnym, tylko jest on w gestii Konfederacji lub co gorsza kogoś komu Konfederacja zbyła ten majątek, bo miała do tego prawo. Nie chcę dzisiaj determinować całej tej kwestii. Problem dostrzegam i powtórzę to, co powiedziałam w wywiadzie, na który pan poseł się powołuje. Jak Reytan będę bronić bazy sportowej należącej do Centralnego Ośrodka Sportu i jego oddziałów, by mogła ona być wykorzystywana przez cały polski sport. Będę bronić tej bazy przed każdym, kto będzie chciał się na niej wzbogacić. Tylko tyle. Jeżeli państwo uznacie, że nie ma zagrożeń i polski sport, w każdym jego sektorze, może z tej bazy korzystać, to proszę bardzo. W każdym innym przypadku powiem - nie. Wtedy też będę prosiła państwa, Komisję i cały parlament, o przychylność dla naszej ewentualnej inicjatywy ustawodawczej. Powtarzam jednak, że chciałabym, żeby jako pierwsza wypowiedziała się, co do potrzeby zmian legislacyjnych, Rada Polskiej Konfederacji Sportu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#PoselTadeuszTomaszewski">Ludzie sportu z natury są optymistami, bo jak by było inaczej, to nie zdobywaliby złotych medali i nie osiągaliby określonych celów, także w polityce. Za część tej polityki, m.in. w zakresie kultury fizycznej i sportu, odpowiada pani minister. Sądzę, że ten optymizm jest nam wszystkim bardzo potrzebny, niemniej jednak trzeba zachować pewną dozę realizmu. Realizm wymaga przede wszystkim próby spojrzenia na rozwiązania systemowe. To co zostało dzisiaj nazwane hybrydą, ma dwóch ojców, a właściwie jest to małżeństwo złożone z rządu, który począł tę ustawę i z parlamentu, który ją urodził. W związku z powyższym, jeżeli rząd stoi na stanowisku, że to wciąż jest hybryda, to nic nie stoi na przeszkodzie, żeby skończyć z takimi czy innymi pejoratywnymi określeniami na temat ustawy i powiedzieć: "Kończymy tę zabawę i rozpoczynamy inną zabawę, bardziej samorządową". Można też powiedzieć, że to jest właściwa droga i możemy ją ewentualnie modyfikować. Od czasu do czasu media skrzętnie podchwytują tego rodzaju określenia i wytwarzają w środowisku sportowym atmosferę, że to wszystko jest przejściowe i jest tylko kwestią czasu odejście od tego rozwiązania. Uważa się, że i tak pani minister Krystyna Łybacka ma swoją własną koncepcję, tylko ona nie jest jeszcze dopracowana. Tak jest to odbierane przez znaczną część środowiska sportowego i przekazywane w formie wyrażanych opinii do mediów. Pragnę dodać, że samo wdrażanie ustawy o Polskiej Konfederacji Sportu nie rozpoczęło się z dniem 29 czerwca, bowiem tzw. ustawa czyszcząca, która znosiła Urząd Kultury Fizycznej i Sportu oraz wiele innych urzędów, była uchwalona o wiele wcześniej. W związku z powyższym wiadomo było, że czeka nas reforma. Skoro mamy podchodzić realistycznie i chcemy w przyszłości postępować w sposób właściwy, to trzeba jednak zauważyć, że dosyć długo przeprowadzaliśmy rozwód dzieląc UKFiS na sportowe departamenty MENiS i Polską Konfederację Sportu i ustalając, która z instytucji otrzyma dane biurko czy dany samochód. Sądzę, że niepotrzebnie straciliśmy na tych czynnościach trochę czasu. Przez to ta grupa osób, która była do tego przygotowana, z pewnym opóźnieniem zajęła się sprawami dotyczącymi Konfederacji. To nie jest wina pani minister, natomiast adresuję swoją uwagę wprost do pana prezesa. Zapis ustawowy mówi, że do zadań prezesa PKS należy powoływanie jej wiceprezesów po zasięgnięciu opinii Rady. Pani minister wspomniała, że to nie jest właściwe, że prezes sam siebie kontroluje jako minister itd. W związku z tym już jest wielki czas, by prezes skorzystał z tego zapisu i powołał wiceprezesów, żeby nie było tej tymczasowości. Ona przejawia się poprzez brak rozwiązań kadrowych, które mogą być wdrażane z mocy ustawy, a do tej pory nie były wdrażane. Bylibyśmy za tym, żeby okres przejściowego traktowania ustawy i rozwiązań w niej zawartych zakończył się wraz końcem roku, czyli żeby wszystko funkcjonowało zgodnie z zapisami ustawy już od rozpoczęcia nowego roku budżetowego. Jeżeli chodzi o sprawę przyszłości COS, to sądzę, że problem jest nieco głębszy. Jeżeli rząd zdecydował się na jakieś rozwiązania i teraz po upływie pewnego czasu rząd uważa, że jednak trzeba dotychczasową koncepcję przemyśleć i ewentualnie zmienić, to trzeba to wyraźnie powiedzieć.</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#PoselTadeuszTomaszewski">Natomiast nie jest właściwa sytuacja, gdy dowiadujemy się z mediów, że jakieś środowiska chcą prywatyzować majątek COS. Podczas ostatniego posiedzenia Komisji zadałem panu ministrowi Adamowi Gierszowi pytanie, gdzie powstają tego rodzaju koncepcje. Obecnie z prawnego punktu widzenia jest to możliwe tylko w ramach Ministerstwa Skarbu, Ministerstwie Edukacji Narodowej i Sportu. Pytam zatem, w której z tych instytucji trwają przygotowania związane z prywatyzacją majątku COS? Tylko te instytucje są uprawnione do wysuwania takich koncepcji, a bez ich wiedzy nic w tym zakresie nie może się wydarzyć. Proponuję zatem, żeby rząd podjął decyzję i wyraźnie powiedział, że COS ma pozostać w swojej dotychczasowej postaci i kontynuuje się realizację ustawy albo wprowadzane są jakieś zmiany. Wtedy również Komisja, która stanowi zaplecze rządu, nie będzie kluczyć, tylko po prostu będzie realizowała politykę rządu w tej sprawie. Jeżeli chodzi o zagadnienie inwestycji, to rzeczywiście nie ma mowy o żadnej stracie czasu związanej z nie wejściem w życie tego rozporządzenia, bowiem dotychczasowe zasady nie ulegają zmianie. W tym rozporządzeniu doprecyzowujemy tylko niektóre rozwiązania i regulujemy kwestie dofinansowywania ze środka specjalnego tych dwóch pozostałych obszarów, czyli rozwoju sportu dzieci i młodzieży oraz rozwoju sportu osób niepełnosprawnych. Inwestycji to nie dotyczy. Jest jednak jeszcze inny aspekt sprawy. Otrzymaliśmy w ramach konsultacji projekt rozporządzenia, zgodnie z którym 50-procentowa stawka dofinansowania inwestycji strategicznych dotyczy samorządów, stowarzyszeń i klubów sportowych. Obecnie w materiale pisemnym oraz w wypowiedzi pani minister pojawiła się również koncepcja 50-procentowego dofinansowania inwestycji sportowych realizowanych w ramach szkół wyższych. Słyszę o tej koncepcji po raz pierwszy, w związku z tym chciałbym usłyszeć precyzyjne wyjaśnienie w tej kwestii. Nowe stanowisko rządu polega na tym, iż w ramach 30-procentowej puli na inwestycje strategiczne rozszerza się dofinansowanie w wysokości 50% wartości kosztorysowej na większą liczbę podmiotów i będą z niego korzystały szkoły wyższe. Nie chodzi tu o akademie wychowania fizycznego, ale o wszystkie szkoły wyższe. To jest nowa sytuacja. Nie wiem, czy pani minister orientuje się, ile jest publicznych i niepublicznych szkół wyższych. Niezależnie od tego, czy dana szkoła jest publiczna czy jest niepubliczna, wszystkie one mają korzystać z prawa do składania wniosku o ewentualne 50-procentowe dofinansowanie. Skoro mówimy o inwestycjach o szczególnym strategicznym znaczeniu dla polskiego sportu, to powinniśmy raczej zawężać liczbę podmiotów do realizacji takich zadań. Muszą to być obiekty, które służą strategicznym celom, tak więc prosiłbym o wyjaśnienie tej kwestii. Podkreślam, że tej nowej koncepcji nie było w projekcie rozporządzenia, który trafił do nas celem skonsultowania, a zatem Komisja na ten temat się nie wypowiadała. Jeżeli chodzi o aktywność Polskiej Konfederacji Sportu, to sądzę, że należy spojrzeć na tę kwestię w kontekście trzech dokumentów, którymi są: informacja o sposobie wdrażania ustawy, program działania i założenia programowe rozwoju inwestycji ważnych dla sportu polskiego. Pierwsza istotna kwestia dotyczy przekazania uprawnienia ustawowego, w którym mówimy o nadzorze nad polskimi związkami sportowymi.</u>
          <u xml:id="u-31.2" who="#PoselTadeuszTomaszewski">Oczekiwałoby się w tym zakresie zaprzestania "miękkiego" nadzorowania tychże związków. Sądzę, że w sytuacjach, które tego wymagają, należy podejmować określone decyzje. Jeżeli na przykład w jakimś polskim związku sportowym istnieje spór dotyczący wyboru prezesa, na przykład dwóch działaczy twierdzi, że sprawuje tę funkcję, to minister musi w to wkraczać, w ramach nadzoru, i nie może czekać z rozwiązaniem takiego sporu. W przypadku wystąpienia ewidentnie nieprawidłowej sytuacji dotyczącej spraw finansowych, o czym poprzez media informowana jest opinia publiczna, prezes Konfederacji, jako organ nadzorujący dany związek, również musi podjąć stosowną decyzję. Okres "miękkiego" nadzorowania polskich związków sportowych musi się zakończyć. Przecież nie po to chciano powołania specjalistycznej organizacji, w której główną rolę odgrywają polskie związki sportowe, żeby ta ustawowa kompetencja nie była realizowana. Skoro te kompetencje są zbyt małe, to trzeba przedstawić Komisji projekt ustawy, która zwiększy te kompetencje. Informuję pana dyrektora Jana Maja, że znam na pamięć wszystkie rozwiązania ustawowe dotyczące kwestii nadzoru prezesa PKS nad polskimi związkami sportowymi, z tym że oczekiwałbym innego podejścia w praktyce. Jeżeli chodzi o te nowe sfery, które zapisano wśród zadań Polskiej Konfederacji Sportu, w tym zawiera się działalność gospodarcza, to rzeczywiście w planach na rok 2003 jest zapisane, że mamy to wypracować. Oznacza to, że program działania PKS po jej półrocznym funkcjonowaniu wciąż zakłada, że mamy coś wypracować. Oczekujemy, że będzie się pojawiało coraz więcej faktów, które będą świadczyć o tym, że Konfederacja rzeczywiście podjęła już określone działania. Podobne oczekiwania dotyczą kwestii warunków rozwoju sportu profesjonalnego i inicjatyw ustawodawczych dotyczących podatków oraz zakresu wsparcia pozabudżetowego. Czas na podjęcie konkretnych działań, a nie tylko ujawnianie zamiarów, które przecież są w znacznej części przepisane z zapisów ustawy. Za nami jest pierwszy etap organizowania działalności Konfederacji. Postuluję, żeby albo zmieniać ustawę, albo nie podejmować działań, które sprzeciwiają się duchowi jej aktualnych zapisów. Pani minister bardzo słusznie opowiada się za zwiększeniem samorządności i autonomiczności Rady Konfederacji, co skłania ją do zaproponowania tejże Radzie, by wskazała ona trzech kandydatów na prezesa PKS, a wtedy ona spośród nich wybierze jednego. Uważam, że tę koncepcję należałoby ukonstytuować, by nie była realizowana tylko za rządów pani minister Krystyny Łybackiej, ale żeby była to zasada. Proponuję zatem dokonanie zmiany art. 9 i zapisanie, że do zadań Rady należy przedstawienie ministrowi właściwemu minimum trzech kandydatów na stanowisko prezesa PKS. Idę tokiem myślenia pani minister, ale żeby zrealizować to, co proponuje pani minister, musiałoby być zapisane "minister właściwy do spraw kultury fizycznej i sportu po przedstawieniu przez Radę minimum trzech kandydatów powołuje prezesa Polskiej Konfederacji Sportu". W tej chwili sytuacja prawna jest zupełnie inna i pierwszy ruch ustawowo należy do pani minister. Pracowaliśmy nad tą ustawą i szczegółowo wszystko rozpatrywaliśmy, tworząc konkretne rozwiązania, a teraz proponuje się zupełnie inne rozwiązanie praktyczne.</u>
          <u xml:id="u-31.3" who="#PoselTadeuszTomaszewski">W związku z tym znaleźliśmy się w trochę dziwnej sytuacji. W związku z powyższym chcielibyśmy jednolitości zapisów ustawowych z rozwiązaniami praktycznymi. Ta jednolitość będzie występowała, jeżeli rząd zaproponuje zmianę ustawy. My ją uchwalimy, natomiast nie może być tak, jak w tej chwili, czyli że z jednej strony mamy takie, a nie inne zapisy ustawowe, a z drugiej strony w praktyce robi się co innego. Proszę zatem o to, że skoro znamy założenia ustawy, to żebyśmy je realizowali w jednym kierunku, natomiast jeżeli występuje taka potrzeba, to po prostu nowelizujmy zapisy ustawowe. Chciałbym poruszyć jeszcze jedną bardzo istotną kwestię. Wśród założeń programowych jest również podjęcie współpracy z samorządami terytorialnymi Nie chodzi o te formy współpracy, które były już realizowane przez resort, tylko o nowy etap współpracy z samorządami. O tej sprawie wielokrotnie rozmawialiśmy z panem ministrem Adamem Gierszem oraz pracownikami resortu. Wszyscy ważni przedstawiciele samorządów terytorialnych zostali już wybrani, z tego część wybrano w wyborach bezpośrednich. W związku z tym opracowaliśmy w ramach naszej Komisji określone rozwiązania ustawowe dotyczące pobudzenia aktywności środowiska w bezpośrednim kontakcie z władzami samorządowymi. Teraz naprawdę już nie czas na te wszystkie deklaracje, że oto będziemy współpracować z samorządami, natomiast nadeszła pora na tworzenie określonych faktów w zakresie tej współpracy. Niezbędne jest przede wszystkim stworzenie przez resort w stosunku do samorządów swoistego frontu informacyjno-edukacyjnego. Przecież bardzo wielu nowo wybranych wójtów, starostów czy nawet marszałków województw nie posiada niezbędnej wiedzy i świadomości. Przyjmijmy do wiadomości, że oni będą traktowali sport jako najmniej ważną dziedzinę, którą należy dofinansowywać z budżetu jednostki samorządowej. Taka jest szara rzeczywistość. Jeżeli my, jako pierwsi, nie zgłosimy się do nich z kompletnymi rozwiązaniami i z projektami konkretnych uchwał, które możemy opracować - część z nich jest już opracowana i wystarczy sięgnąć do doświadczeń z Wielkopolski - to sport nie będzie miał szans przebicia się przez inne potrzeby samorządów. Skoro to uczynimy, to jestem przekonany, że część samorządów zareaguje pozytywnie. Mamy już doświadczenia w tym względzie, bo pan prezes Stanisław Paszczyk swego czasu przeprowadził taką kampanię informacyjną i osobiście niejeden raz mówił na ten temat.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#MinisterKrystynaLybacka">Wyjaśniam, iż użyłam określenia "hybryda", żeby pokazać, że to, co powstało przy współdziałaniu Komisji i rządu - nie było przecież dwóch stron w momencie powstawania ustawy - nie było wynikiem zgniłego kompromisu między rządem a parlamentem, tylko było wymogiem konieczności uświadomienia sobie, że za samorządność płaci się brakiem dotacji budżetowej. To dlatego nie powstała czysta forma samorządowa, o jakiej środowisko sportowe marzyło - spoglądam w kierunku autorów owej pierwotnej koncepcji - tylko powstało coś, co być może nie jest ideałem, ale formuła ta pozwala na sięganie po pieniądze budżetowe. Dlatego nazwałam to hybrydą, którego to pojęcia nie należy mylić z efemerydą. Hybryda nie wiąże się z krótkotrwałością. Powstał twór, który pożenił dwie koncepcje. Tylko taka forma dawała możliwość pozyskiwania pieniędzy budżetowych. Nikt nie twierdzi, ze jest to koncepcja, która musi się rozpaść, tylko dlatego, że ona nie występuje w swojej czystej, wyidealizowanej postaci. W takiej postaci pojawić się ona nie mogła, chyba że nie chcielibyśmy sięgać po pieniądze z budżetu. Przy aktualnym poziomie sponsoringu w sporcie byłoby to katastrofą. Nie twierdzę zatem i nigdy nie powiedziałam tego w żadnym z wywiadów, że oto traktuję tę ustawę jako efemerydę, która istnieje, ale za chwilę zostanie wymieniona przez jakąś inną. Natomiast odpowiadałam panu posłowi Michałowi Kaczmarkowi bardzo wyraźnie, że niepokoją mnie zamysły - przecież nie są to plany prywatyzacyjne w postaci listów intencyjnych - które tu i ówdzie są przekazywane mniej lub bardziej słyszalnym szeptem. Przepraszam, ale żyjemy w świecie, w którym ludzie mają różne pomysły, a moim zadaniem i konstytucyjnym obowiązkiem jest dbanie o bazę dla polskiego sportu. Będę to czynić. Jeżeli dojdziemy do wniosku, że konieczne są jakiekolwiek zmiany, to stwierdziłam już na ten temat, że dla mnie najbardziej właściwym gremium, które jako pierwsze powinno rozważyć ten problem, jest Rada Konfederacji. Jeżeli Rada wystąpi z takim wnioskiem lub przynajmniej podzieli niepokój o zachowanie bazy dla całego polskiego sportu, to wtedy przyjdziemy do państwa pokornie prosić o to, żeby w tym względzie zmienić ustawę, ale tylko w tym względzie. Na razie nie widzę innych przepisów, które trzeba zmieniać. Być może w przyszłości sami państwo zauważycie konieczność jakichś korekt legislacyjnych, bo przecież dzieło ludzkie nigdy nie jest tak doskonałe, by nie można było go poprawić. Jeszcze raz chcę podkreślić, że to nie jest tymczasowa ustawa, natomiast jest to jakiś etap reformy polskiego sportu. Co do likwidacji UKFiS, podziału jego majątku i dramatycznych scen, które jakoby w związku z tym się rozgrywały, to pragnę stwierdzić, że nigdy rozwód nie bywa przyjemny, szczególnie gdy następuje podział majątku. W tym przypadku mieliśmy klasyczny przykład rozwodu, co prawda za porozumieniem stron, ale z wyraźną niechęcią obu stron co do kwestii tego podziału. W związku z tym rzeczywiście dochodziło do groteskowych scen, podczas których wskazywano to czy inne biurko. To już jest za nami. Nie wracajmy do tego. Ludzie również mają prawo do odrobiny słabości, szczególnie wtedy, gdy tracą miejsce pracy. Trzeba to zrozumieć. Pragnę stwierdzić, że z wielką radością przyjęliśmy część pracowników Urzędu Kultury Fizycznej i Sportu do pracy w Ministerstwie Edukacji Narodowej i Sportu. Tak pani dyrektor Barbara Wybraniec-Lewicka, jak i pan dyrektor Bogusław Wolwowicz mogą potwierdzić, że nie dalej jak tydzień temu powiedziałam na posiedzeniu kolegium resortu do jego pozostałych dyrektorów, żeby uczyli się od nich obojga, jak należy pracować.</u>
          <u xml:id="u-32.1" who="#MinisterKrystynaLybacka">Poprzeczka jest zatem zawieszona wysoko przez osoby, które reprezentują, w ramach resortu, polski sport. To jest bardzo korzystna okoliczność. Powtarzam, że ten rozwód jest już za nami. Obecnie, mimo że nie mieszkamy w tych samych pomieszczeniach, nie jest to separacja. Żyjemy ze sobą znakomicie i spotykamy się. Mam nadzieję, ze nasze uprzedzenia będą coraz to mniejsze i wszyscy przekonają się, że polski sport naprawdę jest tylko jeden, a różne są tylko sektory, obszary i specyfiki działania. Taką zasadą będziemy się kierowali w naszej pracy. Jeżeli chodzi o powołanie wiceprezesów Konfederacji, to skoro zgodziliśmy się - raz jeszcze podkreślam, że zgodziliśmy się wspólnie - na tę koncepcję, to proszę zrozumieć, że pan minister Adam Giersz naprawdę nie chce określać nowemu prezesowi, który będzie powołany już za dwa tygodnie, kto będzie pełnił funkcję jego zastępców. Nowy prezes PKS będzie dłużej sprawował tę funkcję, więc byłoby bardzo nieeleganckie, gdyby pan prezes Adam Giersz miał tak uczynić. Natomiast przyznaję, że ludzie pracujący w Polskiej Konfederacji Sportu i realizujący określone zadania, z całą pewnością zostaną docenieni przez każdego, kto będzie chciał dobrze kierować Konfederacją. Co do tego nie ma wątpliwości. Jeżeli chodzi o szkoły wyższe, to pragnę zwrócić panu posłowi uwagę na fakt, że do tej pory również były one dofinansowywane, bowiem o inwestycje dla szkół wyższych mogły występować polskie związki sportowe lub samorządy, w ramach kontraktów wojewódzkich. Skoro państwo chcecie, żebyśmy budowali dla polskiego sportu bazę na każdym poziomie, to proszę zwrócić uwagę, że nie można wprowadzać - a wprowadziliśmy - do akredytacji kwestii zaangażowania na rzecz budowy bazy sportowej i zarazem mówić "Ale tym razem budujecie to wyłącznie z własnych pieniędzy". W takim przypadku oni tego nie zbudują. Zatem jeżeli tworzymy bazę sportową, robimy montaż finansowy z samorządami i wprowadzamy to do kontraktów - istnieją trzy pozytywne przykłady tego typu - i mówimy, że część kosztów pokryją samorządy, część my i część szkoły ze środków własnych - oczywiście niezbędna jest opinia polskich związków sportowych - to ja nie widzę w tym nic złego. Jest to po prostu rozszerzenie grona podmiotów, które mogą korzystać z dotacji do 50% wartości kosztorysowej inwestycji sportowej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#PoselEugeniuszKlopotek">To nie są inwestycje strategiczne dla polskiego sportu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#MinisterKrystynaLybacka">Panie pośle, ja przywykłam do merytorycznych dyskusji, natomiast nie przywykłam do krzyku. Proszę to zrozumieć. Na razie nie rozmawiamy o tym rozporządzeniu. Jeżeli będzie ono przedmiotem opiniowania przez Komisję, to wtedy wypowiecie państwo swoje zdanie na ten temat. Na razie mówimy tylko o tym, co jest w projekcie rozporządzenia i nie jest to przedmiotem dzisiejszych obrad. Na razie to rozporządzenie jest w sferze zapowiedzi. Będziecie państwo je opiniowali i jeżeli zdecydujecie, że należy wyłączyć z rozwoju bazy polskiego sportu budowę obiektów dla wyższych uczelni, to państwa wola. Oczywiście, że tak. Proszę w tej chwili nie drzeć szat, bo nic się nie stało. Będziecie państwo to opiniowali. Proszę również pamiętać o tym, że nie można od kogoś czegoś wymagać, nie dając mu jednocześnie możliwości rozbudowy tej bazy. Dlaczego państwo chcecie wyłączyć te podmioty z możliwości, by samorządy wojewódzkie mogły składać wnioski o realizację ich inwestycji? W momencie, gdy pojawi się to rozporządzenie, będziecie państwo o tym dyskutowali. Jeżeli chodzi o kwestię odejścia od "miękkiego" nadzoru nad polskimi związkami sportowymi, to jak najbardziej jestem za tym. Stąd wszędzie tam, gdzie mowa jest o planach działania związków, wymagana jest kontrasygnata - między innymi po to, żeby sprawowany był rzeczywisty nadzór nad polskimi związkami sportowymi. Co do kwestii współpracy z samorządami terytorialnymi, to w najbliższym czasie planujemy spotkanie z marszałkami województw. Będziemy bardzo nalegali, by wzorem Sejmiku Województwa Wielkopolskiego również we wszystkich innych województwach utworzyć departamenty kultury fizycznej. W najgorszym razie razem z edukacją, ale niech kultura fizyczna stanowi człon nazwy takiego departamentu. Będziemy dążyli do zawarcia, w znacznie szerszym zakresie niż dotychczas, porozumień z marszałkami województw na temat pewnego montażu finansowego, czyli żeby inwestycje sportowe znalazły szerszy wymiar w kontraktach wojewódzkich. Chodzi nie tylko o środki asygnowane przez poszczególne jednostki samorządu terytorialnego, ale żeby również w województwach powstały takie plany. Wkrótce otrzymacie państwo do zaopiniowania strategię rozwoju polskiego sportu, a także strategię rozwoju bazy sportowej. Wtedy będziemy o tych kwestiach bardziej szczegółowo dyskutować, w tym również na temat owego rozporządzenia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#PoselMiroslawDrzewiecki">Pan poseł Tadeusz Tomaszewski chciałby coś sprostować. Proszę bardzo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#PoselTadeuszTomaszewski">Pani minister, nie jest wolą Komisji ograniczanie zbioru podmiotów, ale do tej pory w ramach - jak pani mówi - kontraktu samorządowego istniała i nadal istnieje możliwość dla wszystkich podmiotów, w tym nawet spółek prawa handlowego, otrzymywania dofinansowania, tyle że na poziomie 33%. Sens tego rozwiązania polega na tym, że odbywa się to w ramach strategii rozwoju województwa i kontraktów wojewódzkich, a województwa wiedzą najlepiej, czy dana uczelnia wyższa lub gmina jest w stanie wyasygnować wystarczające kwoty. Państwo wpisujecie teraz te inwestycje do zbioru korzystającego z wyższego dofinansowania, ale to jest zbiór, w którym znajdują się inwestycje strategiczne dla sportu polskiego. Proponuję przenieść inwestycje związane z wyższymi uczelniami do grupy inwestycji realizowanych w ramach programów wojewódzkich. Wtedy nie będziemy mieli żadnych zastrzeżeń, a władze wojewódzkie będą decydowały, czy danej uczelni przydzielić dofinansowanie, czy też nie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#PoselMiroslawDrzewiecki">Bardzo proszę, głos ma pan poseł Eugeniusz Kłopotek. Bardzo proszę o spokojny ton wypowiedzi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#PoselEugeniuszKlopotek">Pani minister, ja wiem, że - niestety - nie gramy na tych samych strunach. Między nami zawsze iskrzyło i będzie iskrzyć, jeżeli takie będzie pani podejście do kultury fizycznej i do polskiego sportu, bo ja pani po prostu nie wierzę. To co w tej chwili kombinujecie - bo to jest kombinowanie - ze szkołami wyższymi, publicznymi i niepublicznymi, starając się przełożyć je do szufladki zatytułowanej "Inwestycje strategiczne dla polskiego sportu", to jest po prostu jakieś lobby, które próbuje się dorwać do kasy, a nie chce przejść przez normalną procedurę samorządową. To po pierwsze. Po drugie, pani minister, sądzę, że pani na pewno zna odpowiedź na pytanie, który pion sportowy w naszym kraju daje Polsce najwięcej medali olimpijskich oraz medali mistrzostw świata i Europy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#MinisterKrystynaLybacka">Oczekuje pan odpowiedzi, że LZS.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#PoselEugeniuszKlopotek">Tak jest, bo to jest prawda i wiemy o tym, ponieważ badaliśmy tę kwestię. Czy w tym dokumencie zatytułowanym "Program działania na rok 2003" choć raz wspomina się o sporcie wyczynowym realizowanym w ramach Zrzeszenia Ludowe Zespoły Sportowe? Odpowiedź brzmi - nie. Mówi się - oczywiście słusznie - o Akademickim Związku Sportowym, pionie gwardyjskim, a także o sporcie wojskowym. Pytam się, gdzie jest wzmianka o ZLZS, czyli o pionie, który daje Polsce najwięcej medali olimpijskich oraz medali mistrzostw świata i Europy. Na litość boską, otwórzcie się w końcu i zauważcie istnienie i rolę Ludowych Zespołów Sportowych. Trzecia sprawa. Pani minister, naprawdę nie mamy czym się zachłystywać - procentami, słupkami, milionami - bowiem obecny poziom nakładów na kulturę fizyczną to jest niecałe 0,07%. Przypominam, że w ostatnich latach PRL było to około 2%, a teraz jesteśmy na takim poziomie, jak nadmieniłem. W związku z powyższym powiedzmy sobie szczerze, iż jest po prostu tragicznie, jeżeli chodzi o nakłady na kulturę fizyczną w naszym kraju. Ostatnia kwestia. Otóż jest tutaj ten punkt dotyczący współpracy z samorządami terytorialnymi. Byłoby naprawdę wskazane, by pewne dobre wzorce i dobre doświadczenia UKFiS, a wcześniej UKFiT, były kontynuowane. Jesteśmy po wyborach samorządowych. Najpóźniej przed feriami zimowymi, czyli w styczniu, powinno odbyć się spotkanie, całodniowa narada, z marszałkami i starostami w sprawie wspólnego finansowania zadań z zakresu kultury fizycznej. Mam gorącą prośbę, by takie spotkanie odbyło się jeszcze w styczniu, kiedy to wiele samorządów nie ma jeszcze uchwalonych swoich budżetów. Jest to konieczne, ponieważ sytuacja w wielu samorządach wojewódzkich - również w moim - jest po prostu zła. To jest moja prośba do pani minister i pozostałych członków kierownictwa resortu - jeżeli mamy ze sobą współpracować, to nie róbmy sobie tego typu numerków, takich jak z tymi szkołami wyższymi. Po co? niepotrzebnie otwieracie dodatkowe pola konfliktów między nami.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#MinisterKrystynaLybacka">Jeżeli chodzi o Ludowe Zespoły Sportowe, to mam nadzieję, że gdy tylko pan poseł zachowa odrobinę obiektywizmu, to zauważy, że dawno LZS nie był tak dowartościowany, hołubiony i dostrzegany, jak w tej chwili. Proszę zauważyć, że materiał, którym pan tak uroczo rzucił o stół, nie jest materiałem sygnowanym przez MENiS - ja go również otrzymałam - natomiast jest to materiał sporządzony przez Polską Konfederację Sportu. Konfederacja dostarczyła dzisiaj materiał nawet jeszcze niezaopiniowany przez swoją Radę i uczyniła to po to, żebyście państwo już podczas tego posiedzenia dysponowali państwo informacjami na temat programu działania PKS na rok 2003. Być może pan poseł już wtedy był wzburzony i dlatego nie słyszał, gdy mówiłam, że planujemy odbycie narady z marszałkami województw już w najbliższych dniach. Być może nawet nie na początku stycznia, a jeszcze w grudniu. Mówił pan poseł o ostatnich latach PRL i ówczesnych nakładach na kulturę fizyczną. Wszystkich nas chwilami ogarnia nostalgia, gdy przypominamy sobie ówczesne nakłady na zajęcia pozalekcyjne, kulturę etc. Obecnie mamy inne realia i jeszcze raz powtarzam, że mam nadzieję - wyrażam ją głośno - że rok, który się teraz kończy, jest ostatnim tak trudnym rokiem dla polskiego sportu, a następne lata będą już tylko lepsze. Nawiążę teraz do kwestii, która pana posła tak szalenie wzburzyła. Jeszcze raz podkreślam, że sprawa 50-procentowego dofinansowania inwestycji sportowych realizowanych w wyższych uczelniach to jest tylko propozycja. Jeżeli państwo tak strasznie ją oprotestowujecie, to proszę bardzo, wrócimy do koncepcji dofinansowywania tych inwestycji na poziomie 33%, żaden problem. Natomiast mam prośbę do pana przewodniczącego - albo pan poseł Eugeniusz Kłopotek wycofa w tej chwili słowa, o tym, że jest to jakieś lobby i że jest to próba - myślę, że odtworzymy to ze stenogramu - "cwaniactwa" czy "przekrętu", albo ja będę zmuszona prosić pana przewodniczącego o dostarczenie tego protokołu na posiedzenie Komisji Etyki Poselskiej. Przepraszam panie pośle, ale zapewniam pana, że przez 11 lat mojego zasiadania w parlamencie nikt nie zarzucił mi najmniejszej próby "przekrętu" i pan tego również nie uczyni nigdy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#PoselEugeniuszKlopotek">Pani minister, chce pani iść na wojnę, to idziemy. Po pierwsze, ani nie użyłem słowa "cwaniactwo", ani nie użyłem słowa "przekręt". Powiedziałem ewentualnie o lobbowaniu i z tego się nie wycofuję. Dlatego, jeżeli pani chce, żeby nasza współpraca układała się dobrze, to proponuję kierownictwu resortu zrobienie jednej rzeczy - bo pójdziemy na wojnę do końca i zobaczymy, jak to się skończy - a mianowicie wycofajcie się z tej nieszczęsnej propozycji. Jeżeli się z tego nie wycofacie i będziecie tę propozycję forsować, to idziemy na wojnę do końca.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#MinisterKrystynaLybacka">Panie pośle, pan nie rozróżnił...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#PoselEugeniuszKlopotek">Pani mnie nie przestraszy, pani minister...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#MinisterKrystynaLybacka">Przepraszam. Pan nie rozróżnił dwóch kwestii, panie pośle. W kwestii merytorycznej stwierdziłam, że bardzo proszę, nie upieramy się przy tej koncepcji. Podkreślam raz jeszcze, że jeżeli Komisja nie podzieli naszego zdania, to dofinansowanie pozostanie na poziomie 33% i uczelnie będą miały kłopoty z budową bazy sportowej, ale...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#PoselEugeniuszKlopotek">Właśnie to mi się nie podoba w pani wypowiedzi. Pani chce teraz wyjść na forum publiczne i powiedzieć, że Komisja jest przeciwko budowaniu hal sportowych przy uczelniach publicznych i niepublicznych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#PoselMiroslawDrzewiecki">Przepraszam bardzo, panie pośle.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#PoselEugeniuszKlopotek">Przepraszam.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#PoselMiroslawDrzewiecki">Bardzo proszę, żeby pan nie zabierał głosu, gdy go panu nie udzielam. To po pierwsze. Po drugie, chciałbym pani minister i panu posłowi powiedzieć, że chciałbym, żeby w czasie naszych obrad panował pokój i dobra atmosfera i żebyśmy rozmawiali ze sobą, nawet spierając się o różne rzeczy, stosując najbardziej cywilizowane metody, takie, które gwarantują dobre samopoczucie obu stron. Niezbędne jest zachowanie dużej kultury prowadzenia ze sobą sporów. Dlatego bardzo proszę o niepodgrzewanie atmosfery. Na pewno potem sprawdzimy, czy faktycznie padło słowo "przekręt". Pan poseł Tadeusz Tomaszewski podpowiada, że ono nie padło. Pan poseł Eugeniusz Kłopotek musi powściągnąć swój temperament, żeby nie powstawało wrażenie, że pan daje się ponieść emocjom. Natomiast do pani minister mam serdeczną prośbę, by zrozumiała również, że uroda pana posła Eugeniusza Kłopotka polega między innymi na tym, że ma taki charakter i mówi w sposób bardzo emocjonalny. Ze swojej strony apeluję publicznie o umiar w dyskusji, a pana posła Eugeniusza Kłopotka proszę, żeby przy następnych wypowiedziach wstrzymywał oddech na kilka sekund, tak by słowa które będą padały z jego ust, były na tyle gładkie, żeby nikt nie mógł stawiać zarzutów, że pan poseł idzie na wojnę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#MinisterKrystynaLybacka">Wrócę do mojej wypowiedzi merytorycznej. Stwierdziłam w niej, że jeżeli Komisja nie podzieli naszej opinii, to wycofamy się z tej propozycji, aczkolwiek mam w tej chwili przed sobą projekt tego rozporządzenia i pragnę stwierdzić, że w tym materiale, który zaniepokoił pana przewodniczącego Tadeusza Tomaszewskiego znajduje się pewien skrót myślowy. Ten przepis brzmi dokładnie tak, że jeżeli wniosek o inwestycję składa polski związek sportowy, to te uczelnie mogą skorzystać z dofinansowania do 50%. W pozostałych przypadkach dofinansowanie tak jak dotychczas wynosi do 33%. To sformułowanie może się Komisji nie podobać, ale zgodnie ze stanowiskiem Komisji piszemy tam o wniosku polskiego związku sportowego. Jeżeli Komisja się nie przychyli do tego stanowiska, to oczywiście zmienimy ten zapis, ale jeszcze raz podkreślam - mam akurat przed sobą projekt tego rozporządzenia - że niezbędny jest wniosek polskiego związku sportowego lub interdyscyplinarnego stowarzyszenia sportowego o zasięgu wojewódzkim, działającego. Wniosek ten musi być zgłoszony prezesowi Polskiej Konfederacji Sportu. Tylko w takim przypadku byłoby możliwe owo dofinansowanie do 50%. Podkreślam jeszcze raz, że jest to dopiero projekt i jeżeli państwo stwierdzicie, że to jest niewłaściwa koncepcja, to nadal te inwestycje będą dofinansowywane do 33%. Tak wygląda warstwa merytoryczna, natomiast co do tej drugiej sfery, to ja powiedziałam również, że nie pamiętam sformułowań, ale myślę, że jest sporządzany protokół z tego posiedzenia. Spojrzymy więc do tego protokołu i jeżeli pan poseł Eugeniusz Kłopotek powie, że forma jego wypowiedzi to był wynik emocji, to mogę przyjąć, że tak było, aczkolwiek może lepiej wykorzystywać emocje w sposób pozytywny. Jeżeli pan poseł tak nie powie, to my nie idziemy na wojnę w warstwie merytorycznej, natomiast uważam, że oboje zasługujemy na to, żebyśmy uczestnicząc w posiedzeniu Komisji Kultury Fizycznej i Sportu zachowali wzajemnie sportową atmosferę fair play.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#PoselMichalKaczmarek">Sądzę, że pani minister niezupełnie zrozumiała moją wypowiedź. Mówiąc o pieniądzach niezbędnych na przygotowania olimpijskie pominąłem to, co jest zapisane w budżecie, natomiast miałem na myśli dodatkowe środki, zresztą debata na ten temat odbyła się na forum Komisji. Pragnę dodać, że znam przykłady szkół wyższych, które radzą sobie z takimi inwestycjami bez 50% dofinansowania. Niepubliczna uczelnia im. Pawła Włodkowica w Płocku wybudowała pełnowymiarową, nowoczesną halę sportową korzystając z dofinansowania na poziomie 33%. Jest to możliwe. Jeżeli dzisiaj stworzylibyśmy preferencje dla każdej wyższej szkoły, to stanowiłoby to pewien problem i powstałoby pytanie, czy rzeczywiście inwestujemy w strategiczne cele sportowe. Tylko o to chodzi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#MinisterKrystynaLybacka">Przepraszam, ale ja chcę jeszcze raz powtórzyć, że jeżeli państwo uznacie, iż zbyt małym zabezpieczeniem są referencje polskiego związku sportowego bądź wojewódzkiego stowarzyszenia działającego w wielu dyscyplinach sportu, i nie należy tych dofinansowań udzielać na poziomie 50%, to nie będziemy o to kruszyli kopii. Wysunęliśmy tę koncepcję dlatego, że skoro żądamy od szkół dbałości o rozwój sportu, to należy im to ułatwić, szczególnie w przypadku, gdy są to szkoły publiczne - raczej mamy na myśli właśnie te szkoły - które mają dużo mniejsze dochody niż szkoły niepubliczne. Zresztą na razie nie możemy dofinansowywać inwestycyjnie szkół niepublicznych, przynajmniej ja jako minister edukacji narodowej i sportu nie mogę tego uczynić, ponieważ nie ma stosownego rozporządzenia i za każdym razem muszę pytać Radę Główną Szkolnictwa Wyższego, czy podziela nasze zdanie o danej inwestycji. Ta droga jest szalenie wyboista. Chodzi zatem o publiczne wyższe szkoły, które mają tak bazę sportową jaką mają. Jeżeli rekomendacja związku jest zbyt słaba, to nikt się nie będzie upierał przy tym rozwiązaniu. To jest tylko propozycja.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#PoselMiroslawDrzewiecki">Pragnę przy okazji wyjaśnić pani minister jeszcze jedną kwestię. Otóż w ciągu ostatnich 7 lat tylko akademie wychowania fizycznego otrzymały na inwestycje strategiczne 166 mln zł. Trzeba pamiętać o tym, że w tym samym okresie COS otrzymał na ten cel tylko 190 mln zł. Gdyby się zastanowić nad tym, w jaki sposób do tej pory kierowaliśmy środki, to wyszłoby na to, że w naszym kraju budowanie bazy dla akademii wychowania fizycznego jest celem strategicznym. Podczas posiedzeń naszej Komisji wielokrotnie mówiliśmy, że obecnie poziom AWF-ów jest tak niski, że jeszcze nigdy w historii nie dostarczały one tak niewielkiego procentu ogólnej liczby olimpijczyków i reprezentantów kraju. Można powiedzieć, że w fabryce sportowców stanęła produkcja, ale pochłania ona bardzo duże pieniądze. Rozumiem zatem protesty panów posłów, bo jeżeli chce się zmienić zasady dofinansowywania inwestycji w tym kierunku, to trzeba się zastanowić, jakie są dokonania tych uczelni w ciągu ostatnich 10 lat. Niestety są one dużo słabsze - pan prezes Stanisław Paszczyk może to potwierdzić - niż kiedykolwiek przedtem. Kiedyś udział akademii wychowania fizycznego w reprezentacjach narodowych wynosił około 50%, a dzisiaj ten udział jest minimalny.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-54">
          <u xml:id="u-54.0" who="#PoselZygmuntRatman">Pani minister, proszę się nie dziwić wzburzeniu posłów. Po prostu już kilka razy toczyliśmy różne boje w tym zakresie. Chcę tylko przypomnieć, że były czasy, gdy podział środków na inwestycje sportowe był taki, że 1/3 dawał minister edukacji, 1/3 dawał samorząd i 1/3 stanowił udział ze środków z gier liczbowych Totalizatora Sportowego. Te czasy, jak widać, minęły. Przez całą poprzednią kadencję walczyliśmy z różnymi propozycjami, na przykład likwidacji COS - proponował to AWS - przeniesienia środków etc. Prowadziliśmy również walkę z nieżyjącym już, niestety, ówczesnym prezesem UKFiT o przestrzeganie ustalonych proporcji 70% na inwestycje terenowe do 30% na inwestycje strategiczne. Proszę się zatem nie dziwić posłowi Eugeniuszowi Kłopotkowi, mnie czy pozostałym posłom, którzy wnoszą podobne uwagi. Po prostu jesteśmy już weteranami walki o tę kwestię i zewsząd spodziewamy się ewentualności zabrania środków finansowych. Pragnę przypomnieć, że jeszcze niedawno pojawiały się propozycje, by środek specjalny posłużył dofinansowaniu celów związanych z kulturą. Na szczęście udało się zachować nasz środek specjalny w niezmienionej formule. Te wszystkie zmagania o zachowanie owej formuły powodują, że dosyć ostro występujemy przeciwko tego typu propozycjom. W poprzedniej kadencji Sejmu dyskutowaliśmy na temat inwestycji sportowych podczas posiedzenia klubowego SLD, tak więc pani minister już wcześniej zetknęła się z tym zagadnieniem, proszę zatem zrozumieć, że jesteśmy bardzo wyczuleni na te kwestie. Propozycja resortu dotyczy wyższych uczelni i w tym momencie można zapytać - a co z programem "Sala gimnastyczna w każdym gimnazjum". Zbierajmy te dane. To jest ponad tysiąc obiektów i dlatego trzeba wybrać jedne lub drugie. Natomiast sprawa jest dosyć jasna i prosta. Rozporządzenie było nam dostarczone do konsultacji już jakiś czas temu. Jeżeli pojawia się jego taka czy inna wersja, to po prostu trzeba usiąść i odbyć robocze spotkanie, które pozwoli na dogadanie się, rozwianie wątpliwości i znalezienie odpowiedniego rozwiązania. Sądzę, że tak należałoby skwitować tę niepotrzebną potyczkę. Przecież wszystkim nam chodzi o to, żeby w wyniku naszej wspólnej dyskusji zostały wypracowane optymalne rozwiązania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-55">
          <u xml:id="u-55.0" who="#MinisterKrystynaLybacka">Panie pośle, ja nie mam żalu o emocjonalny ton. Nie powiedziałam również, że mam do pana posła Eugeniusza Klopotka pretensję o to, że mi nie wierzy. Każdy ma prawo - również pan poseł - do mierzenia innych własną miarą. Ja jedynie powiedziałam, że nie wyobrażam sobie, by ktokolwiek zarzucał mi złe intencje, ponieważ tychże nie przejawiałam przez prawie 12 lat mojego zasiadania w parlamencie. Jeszcze raz chcę podkreślić, że jeżeli państwo nie podzielicie tej koncepcji, to się z niej wycofamy. Koncepcja ta była budowana na podstawie konkretnych przypadków potwierdzanych przez polskie związki sportowe. Przecież nigdy nie powstałaby w Rzeszowie wieża do skoków do wody, gdyby jej nie wybudowano przy Politechnice Rzeszowskiej. Zatem przykłady pozytywne również się zdarzają i to one były podstawą do wysnucia tej koncepcji. Jeżeli państwo uznacie, że jest ona niewłaściwa, to wrócimy do poziomu 33% i montażu finansowego z marszałkami województw. Zamknijmy ten temat właśnie w ten sposób. Nie ma sensu przekonywać się nawzajem, kto ma głębszą rację. Myślę, że obie strony chcą dobra polskiego sportu i harmonijnego rozwoju inwestycji sportowych. Im więcej ich będzie i im racjonalniej będą realizowane, tym lepiej dla polskiego sportu. Ważne jest tylko jedno, mianowicie żeby były one dostępne dla jak najszerszego grona korzystających z dobrodziejstw związanych z ich powstawaniem, a nie zamykane na kłódkę, o czym mówimy już od dawna.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-56">
          <u xml:id="u-56.0" who="#PoselMiroslawDrzewiecki">Bardzo proszę, żebyśmy zamknęli już ten temat, bo wszystko już w tej sprawie zostało powiedziane.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-57">
          <u xml:id="u-57.0" who="#PrezesPKOlStanislawPaszczyk">Chcę tylko potwierdzić, że należy zamknąć tę sprawę na dzisiaj, bo jeszcze te założenia programowe nie były rozpatrywane przez Radę Polskiej Konfederacji Sportu. Nasza dyskusja powinna być poprzedzona dyskusją na tamtym forum, bowiem niektóre polskie związki sportowe tak naprawdę się na ten temat nie wypowiedziały. Chciałbym wrócić do zagadnienia przygotowań olimpijskich. Ewidentnie można mówić o sukcesie, skoro pani minister może nam dzisiaj powiedzieć o zwiększeniu środków na ten cel. Występują jednak pewne różnice zdań i w tym momencie chciałbym stwierdzić, jako technokrata, że skoro pani minister o tych 21 mln zł znajdujących się w budżecie, to po dodaniu 9 mln zł przeznaczonych na stypendia otrzymujemy 30 mln zł. To jest kwota, która do tej pory mogła być przeznaczona na te przygotowania. Do tego dodajemy 15 mln zł, w ramach rezerwy celowej, którą pani minister wywalczyła u pana premiera Grzegorza Kołodki. To w sumie jest już 45 mln zł. Dochodzi jeszcze 20 mln zł, które zdaniem pani minister będą możliwe do uruchomienia. Bardzo rzetelne symulacje, przeprowadzone wraz z polskimi związkami sportowymi przez Sztab Przygotowań Olimpijskich i pana prezesa Zbigniewa Pacelta, doprowadziły do określenia, że kwota niezbędna na te przygotowania wynosi 70 mln zł. Trzeba założyć, że nie jest możliwe zrealizowanie tego planu wydatków w 100 procentach. To jest sport i mogą się zmieniać kalendarze imprez, a także mogą wystąpić choroby, kontuzje etc. Wobec tego od razu można zakładać, że potrzebna będzie kwota o 10% niższa. Oznacza to, że kwota, o której pani minister wspomniała, jest wystarczająca. Chcę zdementować zapowiedzi niektórych uczestników dzisiejszej dyskusji, że oto teraz możemy liczyć na sukcesy sportowe. Niestety, nie da się nadrobić straconego czasu. Po prostu będzie tak, jak będzie. Chciałbym prosić prezesa Polskiej Konfederacji Sportu, by w dokumencie pt. "Program działania na 2003 rok", który również został na dzisiaj dostarczony Komisji, ale nie jest jeszcze przyjęty przez Radę Konfederacji, uwzględnił swój nadzór nad polskimi związkami sportowymi, w zakresie przygotowań olimpijskich. Polski Komitet Olimpijski nie ma żadnego wpływu na dotowanie polskich związków sportowych ani nie ma wpływu na te związki, w sensie sprawowania nadzoru, co oznacza, że PKOl nie może ponosić odpowiedzialności za wyniki sportowe. Polski Komitet Olimpijski, w ramach dobrze pojętej współpracy z ministrem edukacji narodowej i sportu oraz z prezesem PKS, będzie robił wszystko, żeby wspólnie koordynować przygotowania olimpijskie z merytorycznego punktu widzenia. Ten punkt widzenia jest związany z tym wszystkim, co narzuca Międzynarodowy Komitet Olimpijski oraz komitet organizacyjny igrzysk. Obecnie wymagania te są ogromne. Znamy wszystkie kalendarze obowiązujące polskie związki sportowe. Określają one sposoby kwalifikacji, ich miejsca, terminy i zasady. Te dokumenty znajdują się w Polskim Komitecie Olimpijskim. Przyjdzie zatem taki czas, kiedy te wszystkie wymagania trzeba będzie spełnić i byłoby dobrze, gdyby takie porozumienie, dotyczące działań Sztabu Przygotowań Olimpijskich i tych wszystkich spraw, zostało z PKOL podpisane. Zostanie uczynione wszystko, żeby wyniki były jak najlepsze, ale musimy sobie zdawać sprawę z tego, że zeszliśmy z poziomu nakładów budżetowych 0,17% w roku 1997 do 0,06% w roku 2002.</u>
          <u xml:id="u-57.1" who="#PrezesPKOlStanislawPaszczyk">Nikt nie może tłumaczyć, że środek specjalny był komplementarny i uzupełniający te straty. Z nakładami na sport olimpijski nic nie mają wspólnego środki na inwestycje oraz na rozwój sportu dzieci i młodzieży. Nawet finansowanie szkolenia w ramach kadry C nie ma wiele wspólnego z wynikami osiąganymi podczas olimpiady w Atenach. Finansowanie szkolenia kadry C będzie miało znaczenie dopiero w perspektywie igrzysk w Pekinie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-58">
          <u xml:id="u-58.0" who="#PoselTadeuszTomaszewski">Mam jeszcze pytanie do pani minister. Oczywiście nie można być zadowolonym z poziomu sportu, ale robimy krok do przodu, i to znaczący, gdy porówna się tę tendencję z tendencjami dotyczącymi [KB1]finansowania innych dziedzin życia. Natomiast w kontekście środków na przygotowania olimpijskie, pragnę stwierdzić, że zarówno Polski Komitet Olimpijski, jak i pan prezes Zbigniew Pacelt, jako szef Sztabu Przygotowań Olimpijskich, przedstawili program i dotyczące go potrzeby finansowe, które gdyby udało się pozyskać środki ze wszystkich źródeł, o których dzisiaj rozmawiamy, byłyby - moim zdaniem - możliwe do zaspokojenia. Sumuję owe 15 mln zł, 20 mln zł oraz to, co jest w budżecie. Wówczas nie chciałbym słyszeć ze strony Polskiej Konfederacji Sportu i polskich związków sportowych, że odpowiedzialny za ewentualne słabe wyniki jest rząd, który nie zapewnił odpowiednich środków finansowych na przygotowania olimpijskie. Pozostaje jednak pewien problem związany z tymi 20 mln zł. Chciałbym, żebyśmy sobie uświadomili, że jeżeli pojawi się owa nadwyżka z akcyzy, to przygotowania olimpijskie to jest dopiero drugi cel, na który te pieniądze mają być wydatkowane. Powinniśmy powalczyć w Senacie o to, żeby był to pierwszy cel, który będzie sfinansowany z tej ewentualnej nadwyżki, bo w tej chwili tym pierwszym celem jest sfinansowanie kosztów zapewnienia uczniom polskich szkół szklanki mleka dziennie oraz korzystania z pływalni. Na te wydatki planuje się przeznaczenie znacznej kwoty 265 mln zł. Chciałbym zatem, żebyśmy o to powalczyli, bo to nie jest aż tak duża kwota i każda nadwyżka wpływów z akcyzy otworzyłaby możliwość realizacji tego zadania. W obliczu tego dużego zadania, którego realizacja jest obecnie pierwszym celem do sfinansowania, sytuacja wygląda tak, że najpierw musi pojawić się co najmniej 265 mln, a dopiero potem możemy liczyć na 20 mln zł na przygotowania olimpijskie, chyba że pani minister potrafi potem, gdy już te pieniądze się pojawią, tak to ująć w układzie wykonawczym, żeby cel nas interesujący został zrealizowany w pierwszej kolejności. Chciałem wspomnieć właśnie o tym wątku i przy okazji zadać następujące pytanie. Skoro pani optymizm opiera się na zeszłorocznych pozytywnych doświadczeniach i na dotychczasowych kontaktach z panem ministrem Grzegorzem Kołodką i uważa pani, że pojawienie się owych 20 mln zł jest realne, to chciałoby się prosić panią minister, by w resorcie, który pani nadzoruje, znaleźć takie rozwiązanie, które pozwoli faktycznie uruchomić na cały rok ową łączną kwotę, która powstaje po zsumowaniu 21 mln zł z budżetu, 15 mln zł z rezerwy celowej oraz tych 20 mln zł, w sensie planowania i wydatkowania. Jeżeli będziemy czekać z tą decyzją do momentu pojawienia się pieniędzy, to nie ma szans - zgodnie z tym, co mówił pan prezes Stanisław Paszczyk - że te pieniądze będą mogły być wydane wtedy, kiedy jest to rzeczywiście niezbędne. W okresie od 1 października do końca roku byłyby one wydane w sposób nieefektywny. Sądzę, że niezbędna jest dobra wola, a tej przecież nie brakuje. Do dyspozycji są oddziały COS, gdzie jest realizowana część zadań z zakresu przygotowań olimpijskich. W związku z tym pewne płatności można przełożyć itd., ale to już są pewne operacyjne przygotowania, które można przeprowadzić pod warunkiem, że jest dobra wola, by pojawiła się ta cała pula w wysokości 60 mln zł na przygotowania olimpijskie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-59">
          <u xml:id="u-59.0" who="#MinisterKrystynaLybacka">Absolutnie zgadzam się z panem posłem co do tej drugiej kwestii. Pomyślimy jak to zrobić, bowiem jest ustalony harmonogram przygotowań i nie można czekać z jego realizacją do momentu pojawienia się środków finansowych. Oczywiście byłoby lepiej, gdyby w pierwszej kolejności pojawiło się te 20 mln zł, ale ponieważ przygotowania olimpijskie są drugim celem po dopłatach do mleka, wszystko jest w rękach pana przewodniczącego Eugeniusza Kłopotka.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-60">
          <u xml:id="u-60.0" who="#JanuszCzerwinski">Rada Polskiej Konfederacji Sportu funkcjonuje od niespełna 2 miesięcy, dlatego brak jest podstaw, żeby zbyt wiele na ten temat mówić. Chcę tylko zapewnić państwa, że Rada złożona jest z osób kompetentnych i znających się na sporcie. Jestem przekonany, że możecie państwo liczyć nie tylko na formalne - użyję takiego określenia - traktowanie przez nią swoich obowiązków, ale również na pełne zaangażowanie się Rady w rozwiązywanie różnego rodzaju problemów. Pragnę stwierdzić, że oprócz naszych statutowych zadań dostrzegamy co najmniej cztery zagadnienia, które w najbliższym okresie będą z naszego punktu widzenia najistotniejsze. Pierwsza sprawa to jest tworzenie jak najlepszych warunków i dbanie o to, żeby nasi reprezentanci mogli się jak najlepiej przygotować do eliminacji olimpijskich, o których już dzisiaj mówiono, że większość z nich będzie się odbywać w roku 2003. Kandydatom do wyjazdu na igrzyska trzeba stworzyć optymalne warunki od strony organizacyjnej oraz od strony szkoleniowej. Druga istotna kwestia, którą chcielibyśmy się zająć, to pomoc polskim związkom sportowym w promocji poszczególnych dyscyplin sportu w mediach, w tym również w telewizji. Nie mogę na przykład zrozumieć, dlaczego na Węgrzech jest możliwe, iż średnio medialne i średnio popularne dyscypliny sportu są prezentowane w telewizji około 20 razy do roku - tyle mniej więcej jest transmisji z imprez - natomiast zawody w tych najpopularniejszych i najbardziej medialnych dyscyplinach są transmitowane około 100 razy do roku. Prezentacje w środkach przekazu, w tym zwłaszcza w telewizji, to są niewątpliwe szanse dla związków, bo to jest nie tylko pokaz i promocja danej dyscypliny, ale jest to również sygnał i bodziec dla ewentualnego sponsora. W te zagadnienia chcemy się znacząco włączyć i tworzyć lobby, które by tego typu inicjatywę wspierało. Trzecia kwestia dotyczy sportu profesjonalnego, który w tej chwili od strony prawnej jest jakby zawieszony w próżni. Dostrzegamy szereg rozwiązań, które źle wróżą przyszłości tego sportu, a przecież wiemy, że sport wyczynowy będzie miał też swój aspekt związany z profesjonalizmem. Trzeba zatem korzystać z doświadczeń tych, którzy mają w tym zakresie jakieś osiągnięcia. Czwarta istotna kwestia polega na tym, że jako Rada PKS dostrzegamy konieczność szerszego spojrzenia na sport wyczynowy. Musi to być spojrzenie od podstaw. To znaczy od okresu szkolnego. Uważamy, że szeroką podstawą tej piramidy, o której często mówi się na forum tej Komisji, jest sport szkolny, w tym zajęcia pozalekcyjne, o których mówiła pani minister. Jeżeli polskie dzieci i młodzież będą miały możliwość korzystania z różnych form sportowych zajęć pozalekcyjnych, takich jak kiedyś SKS czy MKS, to sądzę, że w przyszłości nie będziemy musieli się wstydzić poziomu polskiego sportu wyczynowego. Drugie istotne ogniwo, czyli środek tej piramidy, to są kluby, zwłaszcza działające w terenie, które - powiedzmy sobie szczerze - mają obecnie bardzo poważne problemy. Tutaj niezbędna jest pomoc samorządów. Tam również musimy szukać sprzymierzeńców - ludzi, którzy będą dla tych klubów lobbować, będą je wspierać i będą im pomagać. Wierzchołek tej piramidy to sport wyczynowy, który jest w naszej gestii i to my zwłaszcza mamy się nim zajmować.</u>
          <u xml:id="u-60.1" who="#JanuszCzerwinski">Niezbędna jest ścisła współpraca między Konfederacją a Polskim Komitetem Olimpijskim. Sądzę, że owa współpraca z pewnością będzie realizowana. Zostałem niemalże personalnie sprowokowany do tego, żeby zabrać głos w jeszcze jednej sprawie. Nie lubię reagować na pewne zarzuty i to reagować od razu, ale trudno mi się zgodzić z opinią, że akademie wychowania fizycznego nic nie zrobiły dla polskiego sportu, albo zrobiły bardzo mało. Reprezentuję gdańską AWF i mogę powiedzieć, że skoro 24 naszych studentów to olimpijczycy, to myślę, że jest to nienajgorsze osiągnięcie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-61">
          <u xml:id="u-61.0" who="#PoselMiroslawDrzewiecki">Ale nam chodzi wszystkie AWF-y.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-62">
          <u xml:id="u-62.0" who="#PoselTadeuszTomaszewski">Tylko pan profesor Janusz Czerwiński, jako rektor AWF w Gdańsku, może się pochwalić takim wynikiem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-63">
          <u xml:id="u-63.0" who="#PoselMiroslawDrzewiecki">Trzeba brać pod uwagę AWF-y jako zbiór i ten zbiór wypada gorzej niż w przeszłości. Mówimy o faktach, ale nie chciałbym teraz o tym dyskutować, bo inny jest temat naszych obrad. Bardzo chętnie z panem profesorem usiądę i porozmawiamy o tym po posiedzeniu, bo w tej chwili rozwijanie tego tematu jest bezprzedmiotowe. Fakty są takie, a nie inne i nie ma sensu się oszukiwać, a to, co powiedział pan przewodniczący Tadeusz Tomaszewski, to był ukłon w stronę pana profesora. Tylko profesor Janusz Czerwiński z gdańskiej AWF osiąga takie wyniki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-64">
          <u xml:id="u-64.0" who="#JanuszCzerwinski">Nie tylko, nie tylko. Myślę, że nie można tak generalizować.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-65">
          <u xml:id="u-65.0" who="#PoselMiroslawDrzewiecki">Pani minister, ponieważ zbliżamy się do końca punktu pierwszego, a myślę, że w znacznej części omówiliśmy również punkt drugi, za chwilę zapytam posłów, czy mają jeszcze jakieś pytania lub uwagi w związku z punktem drugim. Fakt, że tak długo rozpatrywaliśmy pierwszy punkt porządku obrad wskazuje, jak duże było zapotrzebowanie na pani obecność na forum naszej Komisji. Bardzo się cieszę, że choć choroba chciała panią zmóc, to jednak sport zadecydował o tym, że potrafiła pani ją przezwyciężyć. Mam prośbę do pani minister. Z naszej dyskusji wynika, że pojawiały się w środowisku sportowym i wśród członków Komisji różne obawy. W momencie, gdy rozmawiamy z panią minister, tych obaw jest trochę mniej. Nawiązując do tego, co mówił pan poseł Tadeusz Tomaszewski, pragnę stwierdzić, że skoro w odbiorze wielu środowisk nadal panuje atmosfera pewnej tymczasowości, to należy się zastanowić, jak temu przeciwdziałać. Sądzę, że jesteśmy na dobrej drodze, bo do końca tego miesiąca zostanie powołany nowy prezes Polskiej Konfederacji Sportu. Mam nadzieję, że bardzo szybko zostaną również powołani wiceprezesi PKS. Wtedy będzie to organizacja w pełni ukonstytuowana i jako taka będzie mogła sprawnie działać. Jeżeli powstaje problem, taki jak ten, który został zaznaczony w wywiadzie udzielonym przez panią minister "Trybunie" - zresztą nieoficjalne informacje na ten temat pojawiały się również w innych miejscach i okolicznościach - a dotyczącym przyszłości COS, to należy sobie odpowiedzieć na pytanie, czy zapis ustawowy, który został stworzony przez posłów będzie, teraz realizowany, czy będziemy chcieli się z tego wycofać, innymi słowy, czy mamy koncepcję pozostawienia COS w obecnej formule, bowiem nic nie zmieni i nie poprawi włączenie COS do Polskiej Konfederacji Sportu. Jeżeli coś takiego zostanie określone, to nie będzie powodu, żeby dyskutować o jakichś planach dotyczących COS i jego majątku, tylko wszystko będzie jasno powiedziane i definitywnie ustalone. Bardzo się cieszę, że doczekałem się osobiście wypowiedzi pani minister oraz pana ministra Adama Giersza na temat kwestii personalnych dotyczących PKS. Mówiłem już wcześniej o tej dwuznaczności pozycji prezesa PKS i jednocześnie podsekretarza stanu w MENiS nadzorującego tegoż prezesa, w sytuacji, gdy jest to ta sama osoba. Myślę, że decyzja, którą państwo wspólnie motywowaliście na forum Komisji, jest właściwa, mimo, że pierwotnie umawialiśmy się, iż pan minister Adam Giersz będzie pełnił funkcję prezesa PKS do końca 2003 r. Myślę, że ta tymczasowość, która zapanowała w polskim sporcie, dotyczy tylko roku 2002, a rok 2003 będzie już czasem profesjonalnego działania Konfederacji, która ma się przecież zajmować sportem profesjonalnym i dlatego to ona przede wszystkim musi być profesjonalna, żeby ów sport mógł rzeczywiście się rozwijać. Dlatego bardzo bym prosił, żebyśmy w najbliższym czasie spróbowali ustalić, jakie są zamierzenia rządu i pani minister, a także, jak my je oceniamy. Chodzi mi oczywiście o sprawę COS i jaka ma być formuła jego dalszego działania. W trakcie dzisiejszej dyskusji wymieniałem z panią minister uwagi poza mikrofonem i odniosłem wrażenie, że pani minister jest za tym, żeby COS działał w dotychczasowej formule.</u>
          <u xml:id="u-65.1" who="#PoselMiroslawDrzewiecki">Myślę, że pan dyrektor Jerzy Dachowski również miałby lepsze samopoczucie, gdyby wiedział, do czego ma się przygotować. Z pewnością dla polskiego sportu będzie dużo lepiej, jeżeli to wszystko będzie jasne. Czy ktoś z państwa chciałby jeszcze zabrać głos, w ramach drugiego punktu porządku obrad, czyli na temat założeń programowych rozwoju inwestycji o szczególnym znaczeniu dla sportu wyczynowego na lata 2003-2012?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-66">
          <u xml:id="u-66.0" who="#PoselTadeuszTomaszewski">Nie mam żadnych zastrzeżeń do sposobu przygotowania tego dokumentu i logiki, którą się kierowano, natomiast chciałbym zapytać o dwa rozwiązania szczegółowe. W rozporządzeniu dotyczącym dysponowania środkiem specjalnym oraz w ustawie o Polskiej Konfederacji Sportu jest mowa o inwestycjach o strategicznym znaczeniu dla sportu. Państwo dodaliście tutaj przymiotnik "wyczynowego", ale chcę podkreślić, że do tej pory było praktyką, w ramach inwestycji dofinansowywanych powyżej 33%, dofinansowanie ważnych inwestycji, które służyły realizacji programów ogólnopolskich, takich jak upowszechnianie sportu w środowisku wiejskim i środowisku akademickim, a także programu sportu dla wszystkich. W tym dokumencie nic nie pisze się na ten temat, natomiast wiem, że w projekcie rozporządzenia to było, to znaczy projekt ten nie wyklucza takiej możliwości. Skoro zatem tworzymy dokument strategiczny, który pokazuje intencje rządu, to warto byłoby po prostu dodać jedną stronę i zapisać, że jeżeli chodzi o stwarzanie warunków do rozwoju kultury fizycznej, to zgodnie z duchem rozporządzenia istnieje taka możliwość i przewiduje się ewentualnie zrealizowanie 2-3 inwestycji związanych z tym obszarem, przy dofinansowaniu do 70% wartości kosztorysowej. Druga uwaga dotyczy tego, że już wcześniej była mowa o tym, że te inwestycje o szczególnym znaczeniu dla sportu polskiego będą również realizowane z większym udziałem samorządów terytorialnych. Mam na myśli rozwiązanie polegające na tym, że w ciągu najbliższych 10 lat chcemy na przykład osiągnąć liczbę 40 bieżni tartanowych, 30 hal do sportów walki itd. Stwierdzamy zatem, że inwestycyjne programy wojewódzkie są realizowane swoją drogą, ale w tym przypadku za pomocą rozwiązania umożliwiającego dofinansowanie do 50%, bo samorządy mogą w to wchodzić, chcemy osiągnąć ten cel strategiczny, czyli właśnie dojście do tej liczby bieżni czy hal. Można do tego podejść inaczej, czyli nie poprzez dofinansowanie do 50%, tylko poprzez wyasygnowanie określonej kwoty. Skoro bieżnia tartanowa kosztuje 4 mln zł, to my dajemy - poza środkami z budżetu województwa - 1,5 mln zł. Zobaczymy które samorządy wystartują do takiego programu. W tej koncepcji chodzi oczywiście o uzyskanie dodatkowych środków od samorządów, a to wszystko po to, żeby szybciej osiągnąć określony cel, który jest ważny dla rozwoju inwestycji o szczególnym znaczeniu dla sportu polskiego. Tego elementu zabrakło mi w przedstawionym materiale, a o tym już dyskutowaliśmy i miałem wrażenie, że kierownictwo Polskiej Konfederacji Sportu, jakby podzielało logikę postępowania, która ma na celu, żeby uzyskać jak najwięcej środków finansowych od samorządów. Sądzę, że wiele samorządów przystąpi do realizacji takiego programu - istotne jest, że będzie on realizowany niezależnie od programu inwestycji wojewódzkich - oczywiście przy pełnym udziale polskich związków sportowych, które będą wskazywały miejsca, gdzie tego typu inwestycje należy realizować. Z pewnością nie wystarczy pieniędzy na wszystkie projekty, tak więc trzeba będzie dokonywać wyboru.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-67">
          <u xml:id="u-67.0" who="#MinisterKrystynaLybacka">Oczywiście przyjmuję uwagi pana posła. Jeszcze raz podkreślam, że ten projekt jest jeszcze przed konferencją uzgodnieniową. Jak już stwierdziłam, ona odbędzie się 9 grudnia. Możemy oczywiście uwzględnić te uwagi. Jestem winna panu przewodniczącemu Tadeuszowi Tomaszewskiemu jeszcze jedno wyjaśnienie. Pan przewodniczący Mirosław Drzewiecki przypomniał mi o tym swoim wystąpieniem. Otóż pan przewodniczący Tadeusz Tomaszewski zarzucił mi, że przy powoływaniu prezesa PKS nie postępuję zgodnie z duchem ustawy, jako że chcę prosić Radę Konfederacji o przedstawienie mi trzech kandydatów na to stanowisko. W tej sytuacji pozwolę sobie odczytać odpowiedni przepis ustawy o Polskiej Konfederacji Sportu. Brzmi on w sposób następujący: "Minister właściwy do spraw kultury fizycznej i sportu po zasięgnięciu opinii Rady powołuje i odwołuje prezesa oraz określa w drodze rozporządzenia szczegółowe zasady wynagradzania, uwzględniając zakres realizowanych przez niego zadań, z zastrzeżeniem ust. 3" Ustęp ten stanowi, że prezesem PKS nie może być osoba piastująca kierownicze stanowisko państwowe. Przecież zasięgnięcie opinii Rady to nie jest nic innego niż zwrócenie się do pana prof. Janusza Czerwińskiego, który pełni funkcję jej przewodniczącego, z prośbą, by Rada zechciała zaopiniować kandydaturę pana X i stwierdzenie, czy nadaje się on na stanowisko prezesa Konfederacji. Przypuśćmy, ze Rada wydaje opinię negatywną. Wtedy ja proszę o zaopiniowanie kandydatury pana Y i Rada znów stwierdza, że ta osoba się nie nadaje. Możemy kontynuować taką wyliczankę, aż którejś ze stron nie starczy cierpliwości. W tym kontekście uznałam, że sprawę można załatwić inaczej, czyli poprzez zwrócenie się do Rady Konfederacji o wskazanie trzech kandydatów, spośród których będę mogła wybrać tę jedna osobę, która obejmie stanowisko prezesa. W takiej formule zawiera się opinia Rady, zatem po wskazaniu trzech kandydatów wybieram kogoś, kto na pewno został przez Radę pozytywnie zaopiniowany. Mogę również przytoczyć przepis przejściowy, skoro moja koncepcja nadal niepokoi pana przewodniczącego. Otóż wśród przepisów przejściowych znajduje się stosowny ustęp, który stanowi, że pierwszego prezesa Konfederacji powołuje się na okres do 31 grudnia - wciąż znajdujemy się w tym okresie - a w tym przypadku wymogu o opinii Rady w ogóle się nie stosuje. W tym kontekście, pragnę stwierdzić, że moja propozycja jest to wyraźny ukłon, złożony całkowicie świadomie w kierunku Rady Konfederacji. Proponuję w ten sposób szybkie i sprawne załatwienie kwestii powołania prezesa PKS. Chodzi o to, żeby nie dopuścić do przedłużania się okresu tymczasowości. Proszę bardzo, wskażcie państwo zbiór - złożony z osób - z którego można powołać prezesa Konfederacji, wiedząc, że Rada zaopiniowała pozytywnie taką osobę. Brakuje rozwiązania, które mogłoby być zastosowane w przypadku negatywnego zaopiniowania kolejnego, na przykład piątego kandydata. Nie jest określone, co dzieje się w takiej sytuacji. Ten zbiór jest nieograniczony i możemy się w ten sposób bawić bardzo długo. W związku z tym przedstawiłam tę propozycję. Uważam, że duch ustawy zostaje zachowany, a równocześnie zostaje podkreślone, jak bardzo cenię sobie Radę Konfederacji w ramach trudnego procesu zajmowania się polskim sportem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-68">
          <u xml:id="u-68.0" who="#PoselTadeuszTomaszewski">Zgłosiłem ten problem, więc pozwolę sobie odnieść się do wypowiedzi pani minister. Tak się złożyło, że to pan minister Adam Giersz wówczas reprezentował rząd - doskonale pamiętam tę atmosferę - i może to stąd wynika, że pani minister ma inne podejście do tej kwestii. To nie wyklucza jednego, mianowicie kompetencji Rady do opiniowania kandydatów. Stanowi o tym art. 9 ustawy. Jeżeli wytypowanie kandydata jest jego zaopiniowaniem, to można to zaakceptować. Prosiłbym tylko, by pani minister podała mi inny przykład sytuacji w ramach struktur rządowych, kiedy to szef resortu powołuje kierownika państwowej osoby prawnej i mówi "Przedstawcie mi 2-3 kandydatów, a ja spośród nich wybiorę jednego i powołam go na to stanowisko". Nie ma takiej praktyki postępowania. Szef resortu ponosi odpowiedzialność i realizuje politykę państwa. To on również proponuje kandydatów na takie stanowisko, natomiast organ analogiczny do Rady PKS spełnia funkcje opiniodawcze. Skoro zatem chcemy podkreślić, w proponowany przez panią minister sposób, samodzielność Konfederacji, to jestem za, ale wmontujmy to w przepisy prawa. Jeżeli pani minister wdroży taką praktykę, to ja będę pierwszym wnioskodawcą zwiększenia kompetencji Rady, zapisując to wyraźnie w ustawie, tak jak przedtem przedstawiłem, czyli że Rada typuje kandydatów czy też proponuje kandydatów ministrowi. Wtedy będziemy czekać na stanowisko rządu, czy zgadza się on na coś takiego, że organ samorządowy zaproponuje kandydaturę szefa państwowej osoby prawnej, by minister ją zaakceptował. Oczywiście będzie możliwość wyboru spośród kilku kandydatów. Tylko tyle, a ta różnica w podejściu wynika z faktu, że pani minister nie była jeszcze z nami podczas prac nad ustawą.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-69">
          <u xml:id="u-69.0" who="#MinisterKrystynaLybacka">Panie przewodniczący, zwracam uwagę, że ustawodawca nie określił trybu zasięgania opinii. Tryb ten nie jest określony w ustawie o Polskiej Konfederacji Sportu, a skoro obowiązuje stara zasada prawna, że co nie jest zabronione, to jest dozwolone, to ja wybrałam właśnie ten tryb zasięgania opinii.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-70">
          <u xml:id="u-70.0" who="#PoselMiroslawDrzewiecki">Bardzo się cieszę, że pani minister oraz pan profesor Janusz Czerwiński twierdzą, że Rada jest gremium kompetentnym i że kandydaci przedstawiani przez nią na pewno również będą ludźmi kompetentnymi. Możemy sobie wyobrazić taką sytuację, że trzej kandydaci zaproponowani przez Radę akurat są nie do przyjęcia. Tak że to jest trochę jak jazda "bez trzymanki".</u>
        </div>
        <div xml:id="div-71">
          <u xml:id="u-71.0" who="#MinisterKrystynaLybacka">W takim przypadku obie strony trzymają się w szachu, dlatego że równie dobrze może dojść do tej "wyliczanki", której przykład już podawałam, mianowicie że Rada negatywnie opiniuje kolejnego kandydata, a ja mogę powiedzieć "przedstawiliście państwo trzech kandydatów, ale żaden mi nie odpowiada".</u>
        </div>
        <div xml:id="div-72">
          <u xml:id="u-72.0" who="#PoselMiroslawDrzewiecki">Bardzo mi się podoba, że został tutaj wprowadzony duch sportowy, bo chodzi o to, żeby przedstawiono najlepszych kandydatów. Pani minister zmartwiła mnie jednym, mianowicie, że najlepszy z możliwych prezesów właśnie przestaje pełnić tę funkcję, zatem każdy następny musi być gorszy. To jest jedyne zmartwienie, jakie mnie trapi z tego tytułu, że pan minister Adam Giersz pozostanie tylko ministrem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-73">
          <u xml:id="u-73.0" who="#PoselEugeniuszKlopotek">Pozwolę sobie teraz zabrać głos jako przedstawiciel Komisji Ustawodawczej. Otóż pani minister, proszę się nie gniewać, ale prawidłowy tok postępowania wygląda nieco inaczej. To nie jest pouczanie, tylko moje rozumienie zapisu ustawowego, który mówi, że prezesa PKS powołuje minister po zasięgnięciu opinii Rady itd. To jest nawet prawo pani minister zaproponować, żeby Rada wskazała trzech kandydatów, a pani wybierze spośród nich jedną osobę. W mojej ocenie, to nawet jak pani sobie wybierze tego jednego kandydata, wtedy pani powinna wystąpić do Rady o opinię na jego temat. Natomiast, jeżeli nawet ta opinia będzie negatywna, a pani się z nią nie zgodzi, to pani może wskazać inną osobę albo powołać na stanowisko prezesa osobę negatywnie zaopiniowaną przez Radę. Ale lepiej niech pani zasięgnie opinii Rady, żeby już nikt się nie "czepiał" z tej dwójki, która nie zostanie przez panią wybrana.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-74">
          <u xml:id="u-74.0" who="#PoselMiroslawDrzewiecki">Skoro nie ma już innych uwag, to drugi punkt porządku obrad uważam za zamknięty. Przechodzimy do realizacji punktu trzeciego, w ramach którego rozpatrzymy informacje ministra edukacji narodowej i sportu o przebiegu i rezultatach 16. posiedzenia europejskich ministrów sportu, które odbyło się w Warszawie w dniach 12-13 września br. Kto z państwa omówi ten temat?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-75">
          <u xml:id="u-75.0" who="#MinisterKrystynaLybacka">Podzieliliśmy się rolami. Tym razem głos zabierze pan minister Adam Giersz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-76">
          <u xml:id="u-76.0" who="#PoselEugeniuszKlopotek">Nie chciałbym, żeby moje wyjście w tej chwili zostało przez panią potraktowane jako nieprzyjazny gest wobec pani. Nie mam takich intencji, tylko po prostu muszę wyjść.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-77">
          <u xml:id="u-77.0" who="#MinisterKrystynaLybacka">Ależ skąd panie pośle. Nie odebrałam tego w taki sposób.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-78">
          <u xml:id="u-78.0" who="#PoselMiroslawDrzewiecki">Pragnę zauważyć, że w trakcie posiedzenia zmienia się jednak atmosfera, bo pan poseł Eugeniusz Kłopotek jest już nieco pogodniejszy, a z obu stron padają kurtuazyjne uwagi. Panie ministrze, uprzejmie proszę o omówienie te informacji w telegraficznym skrócie, bo posłowie udają się jeszcze na posiedzenia innych Komisji, a ta informacja została również dostarczona w formie pisemnej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-79">
          <u xml:id="u-79.0" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwieEdukacjiNarodowejiSportuprezesPolskiejKonfederacjiSportuAdamGiersz">W dniach 12 i 13 września br. odbyło się w Warszawie 16. nieformalne posiedzenie europejskich ministrów sportu. Tematem posiedzenia było nowe polityczne i instytucjonalne podejście do wychowania fizycznego i sportu. Konferencje europejskich ministrów sportu odbywają się co 4 lata. Ich celem jest dyskusja nad kierunkami rozwoju sportu w krajach członkowskich Rady Europy. W warszawskiej konferencji wzięło udział 57 delegacji z 41 państw sygnatariuszy kulturalnej Konwencji Rady Europy. Wprowadzenie do zasadniczego tematu konferencji przedstawiła strona polska. Dotyczyło ono właśnie kwestii politycznego i instytucjonalnego podejścia do wychowania fizycznego i sportu. Przedstawiliśmy nasze doświadczenia, o których wielokrotnie rozmawialiśmy na forum tej Komisji. Myślę, że nasze kierunki działania i programy realizowane w zakresie wychowania fizycznego i sportu szkolnego należą do wiodących na tle krajów europejskich. Tak to zostało przyjęte przez uczestników konferencji. Posiedzenie otworzył pan prezydent Aleksander Kwaśniewski. Radę Europy reprezentowała zastępca sekretarza generalnego Rady pani Maud De Boer - Buquicchio Posiedzeniu przewodniczyła pani minister Krystyna Łybacka. Zasadniczą kwestią są konkluzje z tego posiedzenia. W ramach konkluzji, ministrowie przyjęli ustalenia związane z sugerowaną polityką działania w zakresie wychowania fizycznego i sportu dotyczące domu i rodziny, szkoły, wspólnot lokalnych, a także z tworzeniem polityki krajowej oraz polityki w wymiarze europejskim. Większość tych konkluzji jest zbieżna z naszymi działaniami - ministerstwa i rządu - oraz z nowelizacją ustawy o kulturze fizycznej. W odniesieniu do szkoły zaleca się zwiększanie liczby godzin wychowania fizycznego - to aktualny temat w przypadku Polski - do obowiązkowego minimum 180 minut tygodniowo. Drugim tematem obrad był problem walki z dopingiem. Światowa Organizacja Antydopingowa /WADA/ zaostrza walkę z dopingiem w sporcie. Powołano ją niedawno właśnie w tym celu. Polska jest członkiem tej organizacji. Ważnym elementem konferencji było przedstawienie dodatkowego protokołu do Konwencji Antydopingowej IGAC. Polska nie była jeszcze przygotowana do podpisania tego protokołu, ze względów formalnych. Zamierzamy go podpisać w najbliższy weekend w Moskwie, podczas kolejnego posiedzenia sygnatariuszy konwencji IGAC. Ten protokół dodatkowo nakłada na nas obowiązek wpłacania składki rocznej na działalność WADA, w kwocie 84 tys. euro. Istotne dla nas były ustalenia dotyczące tzw. grupy monitorującej wykonanie tej konwencji. W tej chwili w pięcioosobowej grupie roboczej znajduje się jeden przedstawiciel naszego kraju, którym jest dyrektor Instytutu Sportu pan prof. Ryszard Grucza. W kuluarach zabiegaliśmy o utrzymanie pan profesora w składzie tej grupy. Sprawa będzie rozstrzygnięta w najbliższy weekend w Moskwie podczas posiedzenia sygnatariuszy konwencji IGAC. Pragnę dodać, że wygospodarowaliśmy środki z oszczędności budżetowych w ramach MENiS i prawdopodobne w tym tygodniu zapłacimy tegoroczną składkę na WADA w wysokości 84 tys.</u>
          <u xml:id="u-79.1" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwieEdukacjiNarodowejiSportuprezesPolskiejKonfederacjiSportuAdamGiersz">euro. Dzięki temu będziemy mieli pełne prawo do nominowania naszego przedstawiciela do tej grupy roboczej. Generalnie można stwierdzić, że świat chce walczyć z dopingiem i rozwiązania idą w tym kierunku, żeby wszystkie kraje, które posiadają certyfikowane laboratoria - czeka nas właśnie proces certyfikacji naszego laboratorium - mogły wzajemnie się kontrolować. Posiadając certyfikowane laboratorium możemy składać niezapowiadane wizyty antydopingowe we wszystkich krajach, które podpisały konwencję. Możemy poinformować na przykład Rosjan, Czechów czy Austriaków, że wybiera się do nich nasza komisja anydopingowa w celu zbadania określonych sportowców. Takie badania będą uznawane przez tę światową organizację. W sumie można stwierdzić, że zapowiada się totalna walka z dopingiem, bo, jak państwo wiecie, obecnie praktycznie nie łapie się sportowców podczas zawodów sportowych, tylko wykrywa się doping w trakcie procesu przygotowawczego. Na zawody wszyscy jadą już wypłukani, czyści i biją tam rekordy. Jedyna szansa walki z dopingiem to niezapowiedziane kontrole w trakcie procesu przygotowawczego. Warunkiem podjęcia skutecznej walki z dopingiem jest certyfikacja naszego laboratorium. Jesteśmy na dobrej drodze, ale potrzebne są jeszcze pewne nakłady inwestycyjne związane ze specjalistycznym wyposażeniem i aparaturą. Działamy w kierunku spełnienia tych wymogów. Generalnie należy stwierdzić, że konferencja była sukcesem w sensie organizacyjnym i przyczyniła się do wzmocnienia pozycji Polski w europejskim sporcie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-80">
          <u xml:id="u-80.0" who="#PoselMiroslawDrzewiecki">Czy są pytania lub uwagi w związku z tą informacją?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-81">
          <u xml:id="u-81.0" who="#PoselTadeuszTomaszewski">Mam pytanie w kontekście ostatniego wątku, który dotyczył sprawy akredytacji polskiego laboratorium akredytacyjnego. W ubiegłym tygodniu obserwowałem oficjalną prezentację przed komisją oceniającą kandydaturę Poznania do organizacji uniwersjady. Szef tej komisji od razu zapytał o kwestię laboratorium antydopingowego. Doszło do sytuacji, że ktoś stwierdził, że najbliższe certyfikowane laboratorium znajduje się w Pradze, po czym ktoś go poprawił i stwierdził, że bliżej jest położone laboratorium w Dreźnie. Z Poznania do Drezna jest 300 km, czyli tyle samo co do Warszawy. W kontekście tego, co określa się mianem strategii - planuje się w niej wiele międzynarodowych imprez sportowych rangi mistrzowskiej - sprawa laboratorium antydopingowego ma znaczenie kluczowe. Wydaje się, że coraz częściej będziemy przegrywać z innymi krajami konkurencję, starając się o prawo organizacji międzynarodowych imprez sportowych, jeżeli nie uporamy się z tym problemem, czyli nie będzie tej akredytacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-82">
          <u xml:id="u-82.0" who="#PodsekretarzstanuwMENiSAdamGiersz">Zrobimy wszystko, żeby tę akredytację nam przyznano. Odbyła się omawiana konferencja w Warszawie, a za tydzień jadę do Moskwy, bo ważne jest, żeby polski minister brał udział w tego typu konferencjach, ponieważ to nadaje sprawie odpowiednie znaczenie. Poza tym wpłacimy ową składkę na działalność WADA, jako jedni z pierwszych, co da nam tytuł do wypowiadania się w charakterze pełnoprawnego członka tej organizacji. Jak już wspomniałem, zamierzamy jeszcze doinwestować to laboratorium.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-83">
          <u xml:id="u-83.0" who="#PoselTadeuszTomaszewski">Mam jeszcze jedno pytanie. Proszę mi powiedzieć, czy już nie ma merytorycznych przeszkód dla tej akredytacji. Pytam o to, ponieważ w przeszłości przez cały czas informowano Komisję, że potrzebne są takie i takie urządzenia, ale nie ma na nie pieniędzy i dlatego sprawa się przeciąga. Co teraz jest przeszkodą dla akredytacji. Czy działające w ramach Instytutu Sportu laboratorium spełnia już wszystkie wymogi dotyczące aparatury i pozostała tylko kwestia procedury? W czym jest problem?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-84">
          <u xml:id="u-84.0" who="#PodsekretarzstanuwMENiSAdamGiersz">Sprawa naszej akredytacji to jest taka never ending story. Postęp technologiczny jest tak szybki, że ciągle trzeba dokupować nowe urządzenia. To jest pierwsza przyczyna, że ta sprawa się odwleka w czasie. Druga przyczyna to jest po prostu konkurencja na tym rynku, czyli blokowanie innym dostępu, w celu zachowania swojej pozycji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-85">
          <u xml:id="u-85.0" who="#PoselMiroslawDrzewiecki">Czy ktoś z państwa ma jeszcze jakieś pytania lub uwagi w ramach trzeciego punktu porządku obrad? Nie stwierdzam. Przechodzimy zatem do czwartego punktu porządku obrad - sprawy bieżące. Czy ktoś z państwa chciałby zabrać głos? Nie stwierdzam. Przypominam o tym, żeby członkowie Komisji do końca tego tygodnia składali do sekretariatu Komisji swoje propozycje do planu pracy Komisji na I półrocze 2003 r. Jesteśmy zobowiązani oddać ów plan marszałkowi Markowi Borowskiemu do 23 grudnia br., zatem następne posiedzenie Komisji to jest ostateczny termin składania tych propozycji. Wobec wyczerpania porządku dziennego zamykam posiedzenie Komisji Kultury Fizycznej i Sportu.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>