text_structure.xml
48.9 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
<?xml version='1.0' encoding='UTF-8'?>
<teiCorpus xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude" xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0">
<xi:include href="PPC_header.xml"/>
<TEI>
<xi:include href="header.xml"/>
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#PoselJozefOleksy">Witam wszystkich. Otwieram posiedzenie Komisji Europejskiej. Witam serdecznie naszych gości, delegację Komisji ds. Europejskich oraz Komisji Rolnictwa, Środowiska i Rybołówstwa Drugiej Izby Stanów Generalnych Królestwa Niderlandów. Przedstawiciele tych dwóch komisji to partnerzy do bardzo ważnej rozmowy, a państwo odbyli już spotkanie z Komisją Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Witam serdecznie przewodniczącego delegacji pana Hilbranda Nevijna, który w parlamencie holenderskim pełni obowiązki przewodniczącego Komisji ds. Europejskich. Witam członków tej Komisji, panów: R. H. Algra i Berta Koendersa. Witam członków Komisji Rolnictwa, Środowiska i Rybołówstwa, panów: Harma Waalkensa i J. F. Snijdera-Hazelhofa, a także osoby towarzyszące: panią Christianne Mattijssen i panią Nicole van der Sman. Witam przedstawicieli ambasady Królestwa Niderlandów. Cieszymy się bardzo z tej okazji do rozmowy, bo wiemy, że w parlamencie holenderskim bardzo żywo dyskutuje się o sprawach rozszerzenia Unii Europejskiej. Jest to parlament, który troszczy się o stopień przygotowania nowych krajów do sprawnego wejścia do niej. Zaryzykuję stwierdzenie, że w parlamencie holenderskim jest bardzo wiele politycznego myślenia o Unii, jako o wspólnocie na kontynencie. Myślę, że niezależnie od różnych ostrych krytyk, z którymi także Polska się spotykała w parlamencie holenderskim, mamy o czym wspólnie mówić, bo to już są nasze wspólne sprawy. Bardzo nam zależy na tym, aby deputowani kraju, który był założycielem Wspólnoty Europejskiej, mieli ugruntowane dobre zdanie o Polsce, jako o kraju dużym i nowoczesnym, który wchodząc do wspólnoty wniesie tam swoje dziedzictwo i stanie się źródłem wzrostu siły UE. Żadne interesy nas nie poróżnią, bo zawsze znajdziemy kompromis. Jest poza dyskusją, że wiedza o sobie nawzajem jest najlepszym źródłem współpracy. Takie spotkania - nasza delegacja też była gościem parlamentu holenderskiego - i taka współpraca mogą tylko pomagać. Jesteśmy bardzo zainteresowani bilateralnymi kontaktami, które służą wyjaśnianiu różnych wątpliwości, które bez takich kontaktów mogą urosnąć do złych schematów, mitów i stworzyć wielkie poczucie zagrożenia. Witając państwa u nas, życzymy dobrych wrażeń z pobytu w Polsce i rozlicznych owocnych dyskusji. Bardzo proszę pana przewodniczącego o zabranie głosu i rozpoczęcie dyskusji. Myślę, że będziemy się nawzajem pytać i szczerze odpowiadać, co pozwoli wam wynieść dobre wrażenie. Zależy nam na tym, abyście zrozumieli nasze argumenty. Natomiast wy na pewno chcecie uściślić sobie obraz Polski i jej przygotowań do wstąpienia do UE.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#PrzewodniczacydelegacjiDrugiejIzbyStanowGeneralnychKrolestwaNiderlandowHilbrandNavijn">Dziękuję za miłe powitanie, a także za zaproszenie nas na posiedzeniu Komisji. To jest bardzo ważne dla nas, że mamy możliwość odbycia takiej rozmowy, bo parlament holenderski postanowił, że nasze delegacje odwiedzą wszystkie nowe państwa członkowskie. W listopadzie będziemy mieli debatę na temat członkostwa nowych 10 krajów i chcemy być do niej przygotowani. Będziemy chcieli wymienić informacje i poglądy na temat stopnia przygotowania poszczególnych krajów wstępujących do UE. Powiedział pan, że wiele rzeczy nas łączy, podzielam ten pogląd. Nasze kraje łączą przyjazne więzy, także w wymiarze historycznym. Oczekujemy z waszej strony intensywnej współpracy. Jak powiedziałem, przygotowujemy się w naszym parlamencie do debaty na temat poziomu przygotowania, jak też spełniania przez państwa wstępujące warunków ustalonych w Kopenhadze. Rozmawialiśmy w ubiegłym tygodniu na ten temat z panem Günterem Verheugenem, bo jak wiadomo, 5 listopada Komisja Europejska przedstawi kolejny raport okresowy. Cieszę się, że w związku z tymi wszystkimi wydarzeniami możemy wcześniej, tu na miejscu zapoznać się z przygotowaniem Polski, jak też usłyszeć wasze opinie o sprawach, które postrzegacie jako trudności na drodze do UE.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#PoselJozefOleksy">Czy ktoś z państwa chciałby zabrać głos? Nie słyszę. Krótko uzupełnię moje wystąpienie, a potem członkowie naszej Komisji odpowiedzą na główne pytanie zadane przez pana przewodniczącego - jakie są oczekiwania Polaków wobec wejścia do UE. Powiem tak, po pierwsze, uczestniczymy obecnie w dyskusji nad opracowanym przez Konwent projektem traktatu konstytucyjnego. Polska sformułowała 5 postulatów, które powinny zostać uwzględnione. Pierwszy to utrzymanie przyjętych w traktacie z Nicei zasad głosowania w Radzie Unii Europejskiej, czyli systemu tzw. głosów ważonych, których Polska miała 27, tzn. tyle samo co Hiszpania. Dziś "piętnastka", bez zrozumiałego dla nas powodu, chce ten system zmienić, i to jeszcze zanim traktat nicejski wszedł w życie. To posunięcie zasadniczo zmienia wagę polskiego głosu przy podejmowaniu decyzji w Radzie Unii Europejskiej. Druga sprawa, rząd polski opowiedział się za zasadą "jeden kraj - jeden komisarz". Uważamy, że w tej fazie rozszerzenia trudno zrezygnować, zwłaszcza małym krajom z posiadania przedstawiciela, chociaż oczywiście komisarze nie są przedstawicielami narodów i krajów członkowskich, ale są typowani przez te kraje. Po trzecie, w stanowisku polskiego rządu zawarty jest postulat, aby nie powoływać przewodniczącego Rady Europejskiej, tak jak zapisano w projekcie traktatu konstytucyjnego, ale ustanowić grupową prezydencję o 2,5-letniej kadencji. W jej ramach przedstawiciele 4-5 krajów sprawowaliby grupową prezydencję, na takich samych zasadach, jak obecną półroczną prezydencję pojedynczą. Po czwarte, jesteśmy za tym, aby współpraca w dziedzinie obrony i bezpieczeństwa nie była zamkniętą formułą, aby inicjatywy obronne wąskich grup nie były skierowane przeciwko systemowi NATO, a raczej mieściły się w jego ramach. Po piąte, pod wpływem bardzo żywych tradycji w Polsce, rząd zawarł też postulat uzupełnienia preambuły o ogólny zapis o chrześcijaństwie jako ważnym kierunku cywilizacji europejskiej w przeszłości. Mamy świadomość, że bardzo trudno jest negocjować zmiany w traktacie, nad którym Konwent, ciało bardzo reprezentatywne, pracował nad 18 miesięcy, ale jest to tylko projekt i dlatego każdy może zgłaszać do niego poprawki. Polska zgłosiła swoje postulaty, najbardziej stanowczo upiera się przy zachowaniu nicejskich reguł głosowania. Po drugie, obserwujemy toczącą się w UE dyskusję o strategicznej zmianie systemu ekonomicznego. Rozumiemy, że UE musi sprostać rywalizacji globalnej, a więc musi kłaść większy nacisk na rozwój. Niektórzy dotąd piszą, że Unia jest kasą do finansowania niedorozwoju. W przyszłość trzeba będzie, my ten pogląd podzielamy, uczynić z Unii podmiot nastawiony na finansowanie rozwoju. Myślę, że wywoła to określone zmiany wewnętrzne. Nas jednak najbardziej niepokoi dyskusja o ramach przyszłej agendy finansowej, bo już słyszymy, że ma nie być żadnej specjalnej linii pomocy dla krajów nowych, że nawet środki pierwotnie przewidziane na rozwój regionalny mogą zostać zmniejszone właśnie dlatego, że Unia chce przeznaczyć większe kwoty na rozwój, naukę, wdrożenia i innowacyjność. Po trzecie, chcielibyśmy poznać waszą opinię o efektywności i skuteczności działania struktur unijnych po reformach Konwentu.</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#PoselJozefOleksy">Czy jest to dzieło skończone? Czy też są jeszcze jakieś kierunki dyskusji, które nie zostały podjęte? Po czwarte - rolnictwo. Śledzimy dyskusję o potrzebie zmiany Wspólnej Polityki Rolnej i rozumiemy, że wcześniej czy później Unia będzie odchodzić od finansowania wzrostu produkcji na rzecz wspierania rozwoju obszarów wiejskich i ogólnego rozwoju cywilizacji wiejskiej, jak mówią Francuzi. Jednak Polska oczekuje, że we wstępnej fazie, ten dawny model polityki rolnej pomoże nam wyjść z pierwszych trudności i zaszłości, które musimy pokonać. Rozumiemy nakładanie się rozszerzenia na zmiany instytucjonalne i strategiczne w UE, ale będziemy zabiegać o to, żeby te sprawy umiejętnie pogodzić, tak żeby się nie okazało, że nowe kraje z rozczarowaniem stwierdzą, że wstępują do zupełnie innej Unii niż ta, do której się zgłosiły. Mówię oczywiście o możliwościach przyspieszenia rozwoju różnych regionów. Po piąte, chcemy was zapytać, czy podzielacie obawy, że Unia znalazła się obecnie w takiej fazie, w której rywalizacja interesów oraz egoizmy narodowe mogą doprowadzić do osłabnięcia solidaryzmu i tej wspaniałej idei politycznej, która doprowadziła do powstania UE? Czy dyskutujecie na temat kierowania Unią przez najsilniejszy ośrodek, w tej chwili przez Francję i Niemcy? Czy nie boicie się, że będzie się to rozszerzać? Czy widzicie ewentualne niebezpieczeństwo dominacji, bo różnice potencjału zawsze prowadzą do dominacji lub też mogą prowadzić do dominacji. Nam w Polsce UE marzy się jako wielki projekt polityczny, który będzie potęgą wobec reszty świata, ale będzie też w różnych dziedzinach nosicielem najwyższych standardów, których świat potrzebuje. Wreszcie, jesteśmy całkowicie za unią euroatlantycką, za linią euroatlantycką, za jednością euroatlantycką. Nie widzimy żadnej sprzeczności pomiędzy lojalnymi stosunkami sojuszniczymi z USA i pełną lojalności pozycją członka UE. Myślimy także o tym, co Polska wniesie jako dziedzictwo do wspólnoty. Nie mamy teraz czasu, aby to szerzej omówić, a więc powiem tylko, że my chcemy Unii, która ma swój wymiar duchowy. Chcemy Unii wartości, i to takich, jakie rozpoznaliśmy, zanim zgłosiliśmy się do tej wspólnoty. Chcemy Unii, która nie buduje, a likwiduje wszelkie podziały. Chcemy Unii otwartej, chcemy Unii - to już jest polska inicjatywa - która będzie miała swój wymiar wschodni. Obserwujemy bardzo ożywioną dyskusję o rejonie bałkańskim i śródziemnomorskim. Te kraje są bardziej zintegrowane i bliższe sobie wewnątrz Unii, a my chcemy żeby również wymiar wschodni się skonkretyzował. Rząd polski przedstawił swoje sugestie na temat, jak widzi wymiar wschodni wspólnoty po rozszerzeniu. Chcielibyśmy, abyście nas w tej kwestii poparli, bo to nie jest tylko polski interes, to jest interes całej rozszerzonej UE. Cała Unia musi mieć wypracowaną strategię wschodnią, strategię kontaktów z Rosją, Białorusią, Ukrainą, Mołdową itd., bo to też jest kawał kontynentu europejskiego. Nic nie oceniam, ale na pewno jest to tak samo ważne, jak rozwój współpracy z Egiptem, Marokiem, Tunezją, Albanią i Serbią. Tyle z mojej strony. Otwieram dyskusję.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#PoselAleksanderMalachowski">Chcę przedstawić kolegom z Holandii sytuację, w jakiej my, zwolennicy wstąpienia Polski do UE znaleźliśmy się po opublikowaniu założeń traktatu konstytucyjnego. W Polsce przez cały czas prowadziliśmy z olbrzymim trudem polemikę z dość silnymi grupami ludzi sprzeciwiających się przystąpieniu do UE. Argumentowaliśmy, że Polska będzie posiadała bardzo wysoką rangę w Radzie Europejskiej, bo traktat nicejski gwarantuje nam odpowiednią liczbę głosów. Był to jeden z najważniejszych elementów naszej argumentacji wobec społeczeństwa, który przyczynił się do tego, że referendum w sprawie wejścia Polski do UE zostało przez nas, zwolenników tego przyjęcia, wygrane dużą większością głosów. Już po tym historycznym wydarzeniu został opublikowany tekst traktatu konstytucyjnego, w którym zasady ustalone w Nicei zostały unieważnione. To naraża nas na bardzo poważne konsekwencje polityczne, ponieważ mamy wstąpić do innej Unii niż ta, którą obiecywaliśmy społeczeństwu. To jest bardzo dramatyczna sytuacja. Równie dramatyczną sytuację stwarza dla nas ustanowienie systemu wizowego na granicy wschodniej. Na tamtym obszarze - znam go dobrze, bo byłem długie lata posłem z tamtych stron - duża część ludności osiągała dochody z bezwizowego handlu przygranicznego. Tą drogą szedł olbrzymi handel małych firm, handel meblami i innymi towarami, które były eksportowane na teren Rosji, Ukrainy, Białorusi, a nawet w dalej, w głąb Azji. System wizowy, który został wprowadzony, bardzo poważnie ograniczył te możliwości i spowodował bardzo duże niezadowolenie z tego, co się stało. To wszystko sprawia, że my - zwolennicy UE jesteśmy w tej chwili narażeni na kompromitację i zarzuty, że nierzetelnie przedstawialiśmy przyszłość. Czy panowie zdajecie sobie sprawę z konsekwencji przyjęcia tego traktatu konstytucyjnego? Czy panowie zdajecie sobie sprawę z konsekwencji zbudowania na nowo żelaznej kurtyny na granicy Polski z Białorusią i Ukrainą?</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#CzlonekdelegacjiDrugiejIzbyStanowGeneralnychKrolestwaNiderlandowBertKoenders">Chcę odnieść się do kwestii podniesionej przez pana przewodniczącego, bo faktycznie ważne jest to, abyśmy mówili o nowych problemach, które pojawiają się w Europie. Cieszę się, że Polacy zajmują określone stanowisko, ale chcę powrócić do jednej kwestii. Ta Komisja wspierała działania ustawodawcze służące akcesji Polski do Unii i wszyscy mamy nadzieję, że zostaniecie jej członkami 1 maja 2004 r., ale mam pytanie, czy zdążycie z wdrożeniem na czas pewnych kwestii, które jeszcze są dyskutowane: reformy administracyjnej, walki z korupcją i polityki rolnej? Kolejna kwestia, o której mówił pan przewodniczący i o której mówi się w Holandii - Konwent Europejski. Jest wiele zbieżności w patrzeniu przez Polskę i Holandię na kwestie, o których pan wspomniał, ale trzeba pamiętać, że stoimy w obliczu powstania wspólnoty, która będzie liczyła 25 krajów, a nie 15 czy 6, jak było na początku. Dla Holandii to będzie kolosalna zmiana sytuacji i pytanie, jak sobie poradzić w sposób efektywny i skuteczny z taką strukturą, jak w sposób demokratyczny zapewnić odpowiednią kontrolę. Powiem szczerze, że jedna rzecz mnie w tym procesie integracji europejskiej dziwi, bo my uważamy, że konferencje międzyrządowe są po to, aby zmieniać struktury, mają do tego pełne prawo, dlatego nie rozumiem waszego argumentu, że nie można zmienić zasad głosowania, kiedy zostaliście członkiem Unii, bo to by oznaczało, że w referendum głosowaliście za inną Unią. Cała historia UE polega na nieustannie wprowadzanych zmianach. My Holendrzy przez lata walczyliśmy z redukcją naszych wpływów, ale ponieważ zdecydowano o wprowadzeniu zmian, to je szanujemy. Tak samo jest z wami, to, że zmienia się rozkład głosów, nie oznacza, że głosowaliście za inną Unią. Naszym zdaniem, a jesteśmy większością w naszym parlamencie, jest to dobre demokratyczne rozwiązanie. To zróżnicowanie na kraje duże i małe jest chyba najprostszym i najlepszym systemem, ale wiem, że wy i Hiszpanie patrzycie na to inaczej. Jest jednak takie niebezpieczeństwo, że wszystkie wysiłki Konwentu trafią do kosza, a chyba większość tego nie chce. W wielu kwestiach się różnimy, ale w wielu zgadzamy. Wszyscy chcemy efektywnej i demokratycznej Europy, wszyscy chcemy, żeby nasi obywatele, Polacy i Holendrzy mieli silny głos. Interesuje mnie też, jakie są wasze poglądy w tej kwestii współpracy strukturalnej. Nasze doświadczenie z bycia członkiem Unii jest takie, że im więcej jest krajów, tym trudniej uzgodnić pewne sprawy. Jeżeli więc będzie strukturalna współpraca, np. w dziedzinie polityki zagranicznej, to nie będzie to oznaczało mniejszej solidarności w tej dziedzinie w całej Unii. Pewne warunki muszą zostać uwzględnione, musi to być proces inkluzywny, a nie ekskluzywny. Jeśli chodzi o komisarzy, to nawet w naszym parlamencie jest różnica zdań na ten temat. Przegłosowano wniosek, że Holandia powinna mieć swego komisarza w nowej Komisji Europejskiej złożonej z 25 członków. Chcę jednak zaznaczyć, że nie jest to stanowisko mojej partii, ale większości w parlamencie holenderskim. My uważamy, że konieczne jest takie zrównoważenie głosów, aby decyzje były demokratyczne i efektywne, muszą to być decyzje w pełni odpowiedzialne. Niezależnie od tego, jakiej dziedziny decyzja dotyczy, np. emigracji, kluczowe jest to, aby była ona efektywna. Trzeba wypracować odpowiednie zbilansowanie głosów, bo musi być to Komisja dobrze funkcjonująca. Jeżeli będzie ona zbyt duża, to obawiamy się, że niektóre duże kraje, może nie Polska, ale np. Niemcy czy Francja będą, mówiąc potocznie, dowolnie w niej decydować. Nam chodzi głównie o to, żeby była to instytucja efektywna i skuteczna. Może jeszcze jedna kwestia, dla nas ważne są relacje z polskim parlamentem i w ogóle z Polską, bo już kiedy mamy 15 członków, a tym bardziej gdy będzie to 25 krajów, większość w pewnych kwestiach można uzyskać tylko poprzez bilateralne koalicje. Czasami będzie to z Polską, a czasami z innymi krajami, ale na pewno za każdym razem trzeba będzie uzgadniać wspólne stanowiska. Tylko dzięki takim debatom politycznym jak dzisiejsza takie stanowiska można wspólnie wypracować. Kiedy już będziecie obywatelami Unii, to zobaczycie, jak bardzo biurokratyczne i trudne jest to funkcjonowanie.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#CzlonekdelegacjiDrugiejIzbyStanowGeneralnychKrolestwaNiderlandowBertKoenders">Kończąc chcę dobitnie przypomnieć, że demokratyczna debata jest kluczowym elementem procesu europejskiego. Większościowe głosowania w Radzie powinno być zatem oparte przynajmniej na prawie veta ze strony Parlamentu Europejskiego. Takie jest nasze zdanie.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#PoselJozefOleksy">Chcę powiedzieć, że nie mówiłem o wszystkich problemach, które mamy w procesie dostosowawczym. Zgadzam się, że korupcja jest jednym z najpoważniejszych problemów, bo Polska jest w połowie światowej listy, jeżeli chodzi o stan korupcji. To jest dla nas duże utrapienie, ale jest już postęp w tej dziedzinie, bo działa antykorupcyjny program rządowy, wprowadzono odpowiednie zmiany w prawie cywilnym i karnym, które powinny bardzo skutecznie uniemożliwić szereg praktyk korupcyjnych. My, tak samo jak i wy, patrzymy z niepokojem na korupcję, bo psuje ona stabilność rynku i poczucie bezpieczeństwa działalności gospodarczej. Niestety, mamy również kryzys sądownictwa, bo wymiar sprawiedliwości jest za słabo przygotowany do rozstrzygania wielu spraw, które niosą: rynek i nowa sytuacja ustrojowa. W tej kwestii też staramy się nadrobić zapóźnienia. Jeśli zaś chodzi o Niceę, bo ta sprawa może wracać, to jest pełna zgoda, bo my również uważamy, że tylko demokratyczna konsultacja i kompromis są drogami do osiągania rozstrzygnięć. Natomiast w sprawach zapisów traktatu nicejskiego nie usłyszeliśmy argumentów, dlaczego nowy system proponowany przez Konwent ma być lepszy od poprzedniego? Dlaczego UE, która dobrowolnie przyjęła ten system, przecież w Nicei nikt "piętnastki" nie zmuszał, i zaproponowała go nam, teraz go zmienia? W czasie całej kampanii przed referendum mówiliśmy obywatelom, że taki oto będzie status Polski w Radzie Europejskiej, a teraz UE, która jeszcze nie wprowadziła w życie traktatu nicejskiego, już domaga się jego zmiany. Może jednak poczekajmy, może nich się ten system sprawdzi, niech zacznie działać, to wtedy rozstrzygnijmy, czy jest on przydatny, czy nie. W tej sytuacji my nie mamy argumentów polemicznych, a tymczasem są w Polsce partie antyeuropejskie, które bardzo ostro będą mówić społeczeństwu, że zostało ono oszukane. Wygranie w Polsce referendum to nie jest tylko sprawa Polski, to jest już także sprawa całej Unii, bo gdyby traktat nie został ratyfikowany w Polsce, to byłby to poważny problem dla wszystkich. Dlatego tak mocno stawiamy pytanie, dlaczego regulacje nicejskie mają być tak szybko zmieniane i to bez wypróbowania ich w działaniu?</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#PoselPiotrKrutul">Chcę zwrócić uwagę, że w Polsce nie ma partii antyeuropejskich, w Polsce są partie, które nawoływały naród do głosowania przeciwko integracji Polski z UE na takich warunkach, jakie nam zaproponowano. Pan przewodniczący troszkę się przejęzyczył. Nie ma partii antyeuropejskich. My nic nie mamy do UE. Reprezentuję partię Liga Polskich Rodzin, która namawiała polski naród, żeby odrzucił ten traktat. Niestety, nie udało się, ponieważ naród został oszukany. Na potwierdzenie tej tezy mamy konkretne argumenty, co innego mówiło się przed referendum, a co innego mówi się teraz. Jako rolnik cieszę się, że będę mógł zadać kilka pytań członków holenderskiej Komisji Rolnictwa, Środowiska i Rybołówstwa. Proszę mi powiedzieć, czy rolnik holenderski, który miałby taki sam traktat akcesyjny jak rolnik polski, mógłby konkurować na tzw. wolnym rynku UE? Polski rolnik ma wypełniać te same obowiązki, ale nie dostał tych samych praw, jakie ma chociażby rolnik holenderski. Proszę mi odpowiedzieć, jako rolnikowi i parlamentarzyście polskiemu, dlaczego rząd holenderski wprowadził klauzule ochronne do traktatu akcesyjnego? Odpowiedzcie mi, jako Holendrzy i przyjaciele Polski, dlaczego zależało wam na wpisaniu klauzul ochronnych, które mogą nas pozbawić możliwości eksportu produktów rolnych? Przecież wiecie doskonale, że koszty związane z budową placówek granicznych, przystosowanie gmin i zakładów do norm ochrony środowiska oraz przygotowanie struktur rejestracji kosztuje nas 2 mld euro rocznie, my nie mamy tych pieniędzy, a Unia Europejska nam w tym nie pomaga. Dlaczego naciskaliście na wprowadzenie klauzul ochronnych? Pytanie dodatkowe. Czy było to spowodowane ochroną polskiej ziemi przed wykupem przez cudzoziemców, również rolników holenderskich? Koniec pytań, bo mógłbym jeszcze zapytać o Wspólną Politykę Rolną, ponieważ w art. 26 traktatu akcesyjnego niestety zgodziliśmy się na takie zmiany, które biją w nas samych. Reforma WPR jest dla nas niekorzystna, już nie mówiąc o braku interwencji na rynku żyta, już nie mówiąc o zmniejszeniu dopłat bezpośrednich, dopłat eksportowych itd. Dlaczego tak postępujecie? Wczujcie się w sytuację polskich rolników. Czy podzielacie pogląd ekspertów francuskich, którzy mówią, że połowa rolników polskich nie będzie w stanie konkurować na wolnym rynku?</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#PoselJozefOleksy">Niepotrzebnie pan podniósł głos na gości, oni i tak odpowiedzą spokojnie. Przyznaję, że się przejęzyczyłem, wy nie jesteście partią antyeuropejską, jesteście partią antyunijną. Z całą pewnością tak jest, bo takie składaliście publiczne deklaracje i nie trzeba tego korygować.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#PoselKrzysztofZaremba">Chcę odnieść się do kwestii poruszonej przez pana przewodniczącego Józefa Oleksego, czyli ustaleń z Nicei, które mają zostać zmienione zanim jeszcze w ogóle weszły w życie. Chcę prosić państwa o komentarz do wypowiedzi przewodniczącego Konwentu Valéry'ego Giscarda d'Estaing, której udzielił czołowemu polskiemu dziennikowi, że tak naprawdę zmiany sposobu podejmowania decyzji proponowane w projekcie konstytucji europejskiej podyktowane była chęcią ukarania Hiszpanii, jako członka UE, a także innych państw, w tym Polski, za sprawę iracką, a także za inne decyzje cząstkowe, których Hiszpania była uczestnikiem. Jako politycy praktycy nie jesteśmy bardzo zdziwieni, bo - niestety - działania polityczne czasami przybierają takie formy. Natomiast jako przedstawiciele sił prounijnych nie możemy się z tym zgodzić, bo namawiając Polaków do głosowania na tak w referendum unijnym wzięliśmy na siebie bardzo dużą odpowiedzialność. Nie możemy się zgodzić z takim podejściem do całego skomplikowanego procesu rozszerzenia UE, bo za chwilę może się okazać, że nie tylko będzie to cofanie się i niedotrzymywanie zobowiązań, tak jak w przypadku Wspólnej Polityki Rolnej, ale że możemy mieć również kwestie dotyczące rozliczeń wynikających z powojennego ładu europejskiego. Tu powołuję się holenderskie doświadczenia wynikające z II wojny światowej.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#PoslankaMalgorzataRohde">Macie państwo okazję usłyszeć od polskich parlamentarzystów bardzo szczere i bardzo zatroskane wypowiedzi dotyczące naszych relacji z UE. Kolega z partii opozycyjnej nawiązał do tej euforii, z jaką deklarowaliśmy w kampanii przedreferendalnej, że UE jest pewnym pomysłem, który uniwersalnie zabezpieczy nową jakość życia naszego kraju i naszych obywateli. Jesteśmy reprezentantami różnych części naszego regionu i myślę, że różnie doświadczamy okresu transformacji, ale generalnie wszyscy mówimy, że jest to proces trudny i bardzo przyspieszony, szczególnie w sytuacji, gdy państwem wolnym i demokratycznym jesteśmy od niedawna. Przy takim odbiorze społecznym UE jawi się jako nowy pomysł na pewien zabór tej wielkiej zdobyczy. Proszę się subtelnie wsłuchać w te słowa i w te obawy. Być może pewną normą i praktyką unijnych konferencji międzyrządowych jest zmiana reguł w trakcie gry, ale proszę się też wsłuchać w nasze słowa i zrozumieć, jak trudno przekonać naszych obywateli do takiej jakości uprawiania polityki, do takiej jakości myślenia i do takiej jakości wejścia do unii, skoro - niestety - nie deklarowaliśmy tego w sposób bardzo autorytatywny i bezpośredni w trakcie kampanii przedreferendalnej. Proszę zwrócić uwagę na tempo, w jakim wchodzimy w te wszystkie nowe wydarzenia. Nasz parlament pracuje z takim pośpiechem przy wdrażaniu wszystkich norm, dyrektyw i zaleceń unijnych, że zarzuca się nam, jak najbardziej praktycznie, że jesteśmy parlamentem produkującym niespójnie kolejne akty prawne. To - oczywiście - nie jest tylko nasza wina, ale także wymóg pewnego procesu akcesyjnego, w który jesteśmy wpisani. Na koniec mam pytanie. Deficyt demokracji, który jawi się nie tylko w naszym kraju, może się okazać bardzo destrukcyjny dla UE, bo za chwilę będziemy budowali nowe relacje w ramach 25 państw. Nowe relacje pomiędzy parlamentami krajowymi a Parlamentem Europejskim. Jeżeli dzisiaj spowodujemy taki odbiór społeczny, o którym mówił mój kolega, że zawiedliśmy oczekiwania naszych obywateli, to jakie będą możliwości polskiego parlamentu wobec tego kryzysu demokracji? Jaki będą jego możliwości we współpracy z Parlamentem Europejskim? Jacy będą delegaci wyłonieni przez naszych obywateli? To jest niebezpieczeństwo, które już dziś wyraźnie się jawi w debacie i bardzo ożywionej dyskusji w naszym kraju. Nasi obywatele są bardzo zainteresowani tym, co się dzieje i źle odbierają tę zmianę reguł w trakcie gry. Jeszcze krótkie pytanie: jaka będzie rola parlamentu krajowego w przyszłej Unii? Co mamy mówić naszym obywatelom, bo już za chwilę kampania wyborcza do Parlamentu Europejskiego? Jak mamy przedstawić nowy model funkcjonowania naszego kraju w ramach tego wielkiego pomysłu politycznego i wielkiej rodziny europejskiej?</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#PoselWaclawKlukowski">Jeżeli mówimy o korupcji, to ma ona swoje dwa oblicza, bo myślę, że szereg zjawisk korupcyjnych przeniknęło do nas właśnie z krajów UE. To jest bardzo niekorzystne. Podam kilka przykładów. Prywatyzacja Śląskiej Spółki Cukrowej; kupiła ją firma francuska i zapłaciła tak mało, że więcej był wart tylko jeden z jej zakładów. Ta firma dobrze o tym wiedziała i dlatego szybko z zyskiem odsprzedała tę spółkę Niemcom. Np. produkty wwożone po cenach dumpingowych niszczące naszą produkcję, o tym też powinniście wiedzieć, a jednocześnie dostosowywanie i rozluźnianie polskiego prawa, bo chcemy wstąpić do Unii. Prywatyzacja zakładów tłuszczowych i obniżenie cen skupu rzepaku, to także działanie waszych biznesmenów. Obniżenie cen rzepaku do takiego poziomu, że w ciągu jednego roku zwróciła się im cena samych zakładów. Następna sprawa: farmer holenderski, który wykupił sady pyrzyckie i gospodaruje tam tak, że zniszczył te, drugie co do wielkości sady w Europie. Płaci kary, nie nasadza nowych drzew, a stare wycina. On też nie dostosowuje się do naszego prawa. Spójrzmy na to, co się dzieje w UE. Afera Eurostatu uderzyła w nas wszystkich. Nie wiadomo jeszcze, jakie będzie rozstrzygnięcie, ale potężne pieniądze też już gdzieś wsiąkły. Korupcja jest także w UE. Spójrzmy na traktowanie przez niektóre partie naszych obserwatorów w Parlamencie Europejskim. Przewodniczący EPP Peterling obiecał nam, że przedstawi nasze postulaty w trakcie debaty na temat Konwentu i konstytucji, niestety nie przedstawił. Sama debata też jest dziwna - 5-minutowe wystąpienia. Jak mogą poważne duże partie mówić o tak poważnym akcie tylko przez 5 minut? Takich przykładów jest naprawdę bardzo dużo. Uczymy się od siebie bardzo wiele i bardzo wiele problemów powinniśmy wspólnie rozwiązywać, ale nie możemy mówić, że w Polsce jest tylko korupcja i wszystko co najgorsze. Polska się dostosowuje, w okresie transformacji na pewno zrobiliśmy wiele błędów, ale wiele złego przeniknęło do nas także od was i z tego też musicie sobie zdawać sprawę.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#CzlonekdelegacjiDrugiejIzbyStanowGeneralnychKrolestwaNiderlandowHarmWaalkens">W imieniu Komisji Rolnictwa, Środowiska i Rybołówstwa chciałbym podjąć kilka zagadnień, które zostały przedstawione przez polskich kolegów parlamentarzystów. Przede wszystkim trzeba powiedzieć, że dziś bardzo trudno dawać w Holandii priorytet sprawom rolnym. Nie tylko w Holandii, ale w Europie i na całym świecie toczy się w tej chwili dyskusja na temat wspierania rolnictwa. Chcę powiedzieć, że w chwili obecnej w całej Europie sytuacja dochodowa rolników jest bardzo delikatna. Jeśli chodzi o sytuację rolnictwa holenderskiego w Europie, to zawsze mieliśmy wielką przewagę na otwartym wspólnym rynku, właśnie to, że działamy na otwartym rynku bardzo nam pomaga. Sądzimy, że uczestnictwo w tym rynku da również Polsce wiele korzyści. Reforma Wspólnej Polityki Rolnej, tak jak to wynika z decyzji luksemburskich, pokazuje, że wsparcie dla producentów rolnych poprzez wsparcie ich dochodów przenosi się teraz do drugiego filaru. Nasz punkt widzenia jest jasny, to rozwiązanie daje również polskim obszarom wiejskim szanse rozwoju regionalnego. Może ja również skieruję do państwa pytanie. Mieliśmy już dwa raporty monitorujące Komisji Europejskiej, a 5 listopada pojawi się trzeci. Komisja podniosła w nich pewne kwestie, a w pewnych obszarach wywiesiła tzw. "czerwone flagi". Chcielibyśmy usłyszeć od kolegów z polskiego parlamentu, jak interpretują tę sytuację? Co trzeba jeszcze zrobić do 1 maja 2004 r., aby tę sytuację poprawić? Oczywiście w wielu dziedzinach zrobiliście to, co trzeba było zrobić, w wielu obszarach wykonano znakomitą pracę, zresztą Polska i Holandia wielokrotnie w tych kwestiach współpracowały, ale mnie interesuje, co trzeba jeszcze zrobić. Obserwujemy dyskusję w polskim parlamencie, wydaje się nam ona bardzo dobra, ponieważ dzięki niej wydawane są decyzje zgodne z prawem wspólnotowym. Mówiąc krótko, chcielibyśmy usłyszeć zdanie państwa na temat raportu Komisji Europejskiej.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#PoselJozefOleksy">Proszę pamiętać o pytaniach postawionych przez kolegów z Holandii.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#PoselBoguslawLiberadzki">Chcę zacząć od opinii wyrażonej przez naszego gościa, który stwierdził, że dziwi go w Polsce wiele rzeczy. Drodzy panowie, jesteśmy zwolennikami współpracy strukturalnej i bardzo nam odpowiada podejście, o którym pan mówił, czyli proces inkluzywny. Jak my go rozumiemy? Tak, że jesteśmy włączeni do struktur i dalej razem zmieniamy naszą wspólnotę. Natomiast obecna sytuacja powoduje wrażenie pewnej ekskluzywności, wyraźnie widać tendencję do wyłączenia z procesów decyzyjnych 10 krajów kandydujących. Proszę pamiętać, że nasz rząd zainwestował miliony w kształtowanie proeuropejskiej świadomości społeczeństwa. Lata 2001-2002 i połowa roku 2003, do referendum, to okres bardzo intensywnego informowania o regułach i zasadach obowiązujących w UE, w tym także o wynikach konferencji w Nicei. Mówiliśmy - takie miejsce jest dla nas w Unii przygotowane. Wyniki Konwentu spowodowały dość gwałtowną i radykalną zmianę. W świadomości społecznej zaczyna się kształtować pogląd, że te unijne zasady oraz poczucie stabilności i pewności, że jest się wśród przyjaciół, zaczynają być podważane. Powstaje pytanie, co się jeszcze zdarzy, kiedy nasz wpływ na bieg spraw - oczekiwany na określonym poziomie - zostanie gwałtownie zmniejszony, a w przyszłości może być jeszcze bardziej zmniejszony, bo wyłoniony zostanie kolejny Konwent lub grupa. Mamy świadomość tego - proszę, żebyście i wy zechcieli mieć świadomość tego - na jakich zasadach i warunkach wybieraliśmy się do Unii. Jak wynika z przeprowadzonych badań, w naszym społeczeństwie jest dość duży stopień akceptacji dla instytucji unijnych. Zadano pytanie, czy chciałbyś, żeby część kompetencji rządu narodowego przejął rząd europejski. 45% respondentów odpowiedziało - tak. Na rozsądny zakres takiego przejęcia się zgadzamy. Dlaczego? W dużej mierze dlatego, bo oczekujemy - po 13 latach transformacji, szokowej terapii gospodarczej, upadku bardzo wielu przemysłów, bezrobocia itd. - wprowadzenia nowych reguł, nowych praw i nowej mentalności. Chcemy, żeby zapanowała europejska stabilizacja, pełna poczucia pewności połączonego z dynamizmem gospodarczym. Jest takie odczucie społeczne, że po 13 latach transformacji zasługujemy na to, aby mieć nareszcie poczucie - jesteśmy w domu. Rząd bardzo mocno zaangażował się po tej stronie, narażając w dużej mierze swoją reputację. Obecny spadek notowań rządu i obecnej koalicji też po części może być tego wynikiem. Było pytanie o "czerwone flagi". W dużej mierze jest to kwestią określenia punktu spotkania. Wy już jesteście w tym punkcie, do którego my dopiero mamy dojść, zechciejcie z tego punktu spojrzeć na drogę, którą już przeszliśmy. Zauważcie, że na tej drodze zostawiliśmy ślad, a jest to droga zupełnie nowa. Były transformacje, z feudalizmu do kapitalizmu, z kapitalizmu do socjalizmu, ale z socjalizmu do kapitalizmu, to my szliśmy pierwsi. Dostrzegamy te "czerwone flagi", które wywiesza Komisja Europejska i na nie reagujemy, czasami jest to dość szybka zmiana ustawy, czasami dość szybka zmiana regulacji przez rząd lub dość gwałtowna zmiana reguł dostępu do polskiego rynku. Bywa, że te zmiany są nadużywane, o czym mówił pan poseł Wacław Klukowski. Czasami mamy odczucie, że jesteśmy za mało przygotowani do pełnej gry, bo we wstydliwy sposób przegrywamy różne gospodarcze szanse. Jeszcze wielu rzeczy musimy się nauczyć. Społeczna akceptacja dla Europy wynika również z tego, iż spodziewamy się, że nasze wejście do Unii stworzy warunki do zmniejszenia korupcji, że nie będzie odwrotnie - wejdziecie do Unii, jak radykalnie zmniejszycie korupcję. Mamy nadzieję, że wejście do Europy i konieczność przestrzegania reguł europejskich zwiększy skłonność obywateli do inwestowania, bo po latach gospodarki centralnie planowanej bardzo wielu obywateli nie jest w stanie zrozumieć istoty rozwiązań europejskich.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#PoselBoguslawLiberadzki">To nie jest tylko kwestia przetłumaczenia aktu prawnego na język polski, to jest kwestia wprowadzenia zasad gospodarczych, które trzeba rozumieć. Dopiero uczynki potwierdzają zrozumienie istoty wiary, do której chcemy przystąpić. Odpowiadając na te pytania, które zostały postawione, chcę powiedzieć, że staramy się zapoznawać z możliwie dużo liczbą instytucji i rozwiązań europejskich. Bywają na posiedzeniach naszej Komisji przedstawiciele parlamentów europejskich, ambasadorowie poszczególnych krajów, wielokrotnie ambasador UE i my się uczymy, ale prosimy, zechciejcie i wy zrozumieć uwarunkowania, które są w naszej części Europy. Ostatnia uwaga: Polska na tle wszystkich krajów kandydujących jest nieco inna, stanowimy 50% terytorium i 50% ludności nowych 10 krajów. Mamy nieco inne uwarunkowania, bo mamy duży rynek wewnętrzny. W wielu obszarach mamy własny rynek wewnętrzny, jakiego nie ma żaden z pozostałych 9 krajów. Mamy np. wewnętrzny rynek lotniczy i wewnętrzny rynek kolejowy. Stąd nasze zachowania są czasem odmienne. Chcę zakończyć prośbą, zechciejcie nas rozumieć i pytajcie, ile trzeba, będziemy odpowiadać. Musimy się zbliżyć mentalnie.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#PoselAndrzejGrzyb">Uczestnicząc od wielu lat w procesie przygotowania Polski do integracji europejskiej doskonale rozumiemy, że w dawniej we wspólnotach, a obecnie w Unii trwa proces nieustannych zmian. Proszę jednak zauważyć, że to najnowsze rozszerzenie jest największe z dotychczasowych i jednocześnie najtańsze. Ostatnie rozszerzenie o 3 kraje: Finlandię, Szwecję i Austrię przebiegało w zupełnie inny sposób, bo de facto były państwa, które funkcjonowały już w Europejskim Obszarze Gospodarczym. A jednak gdy zapytać obecnie Austriaków, Finów lub Szwedów, czy wejście do UE było dla nich wielkim szokiem, to wszyscy oni przyznają, że zmieniło się prawie wszystko. Myślę, że dobitnie to świadczy o tym, że wejście w struktury UE wiąże się z istotną zmianą nie tylko dla każdego nowego członka, ale również i dla samej Unii. Wiosną tego roku uczestniczyłem w wyjeździe naszej Komisji do Austrii. W czasie spotkania pani minister Benita Ferrero-Waldner powiedziała: - Z naszej austriackiej perspektywy byłoby dobrze, gdyby każdy nowo wstępujący członek UE zaczynał od pełnienia prezydencji, ponieważ tak naprawdę dopiero wtedy poznaje się wszystkie mechanizmy związane z funkcjonowaniem wspólnot europejskich. Proszę zauważyć, że z nami jest inaczej, bo my nie weszliśmy jeszcze do Unii i nie rozpoczęliśmy nowego funkcjonowania, a już wszystko wokół nas się zmienia. To, co miało być naszym sukcesem politycznym, a więc Nicea, o której tutaj dyskutujemy, w ogóle nie wchodzi w życie. W momencie gdy mamy wejść do nowej strefy stabilności gospodarczej, okazuje się, że wszystkie praktycznie parametry tej strefy związane z politykami wspólnotowymi ulegają zmianie, poczynając od decyzji luksemburskiej w sprawie WPR, aż po wszystkie inne polityki, bo jest już zapowiedziane, że wszystkie one ulegną rewizji. Jaka może być reakcja kraju, który kandyduje do jakiegoś klubu, ale zanim do niego wejdzie, to ten klub zmienia wszystkie zasady? Czy nasza reakcja jest naturalna? Przyznacie państwo, że chyba jest to naturalna reakcja. Polska i Hiszpania walczą o Niceę. W związku z tym ze wszystkich stron słyszymy pomrukiwania, ja nie mówię, że to jest zapisane w oficjalnych dokumentach, ale słyszymy, że jeżeli pomysły zawarte w traktacie konstytucyjnym zostaną zablokowane, to następną odsłoną będzie nowa perspektywa budżetowa. Należy to rozumieć tak, jak tu nie będziecie wystarczająco elastyczni, to my nie będziemy wystarczająco elastyczni przy tworzeniu nowej perspektywy budżetowej. Myślę, że jest to niedobre iunctim. Jest to u nas rozumiane jako zasada odwetu - jak nie poprzecie traktatu konstytucyjnego, który w stylu absolutyzmu oświeconego został sformułowany pod przewodnictwem Valéry'ego Giscarda d'Estaing, to wtedy my damy wyraz swojemu niezadowoleniu przy formułowaniu nowej perspektywy budżetowej. Chcę zwrócić uwagę na jeszcze jedną sprawę, bo to akurat w waszym parlamencie ta sprawa została dobitnie wypowiedziana i na skutek waszej interwencji znalazła się w traktacie akcesyjnym - klauzule ochronne. Chcę od państwa, jako posłów parlamentu holenderskiego usłyszeć, czy ze swoim obecnym stanem wiedzy będziecie nalegać na zastosowanie wobec Polski klauzul ochronnych zapisanych w traktacie akcesyjnym? Czy państwo z takimi wnioskami wystąpiliście, bo mamy sygnały, że niektóre dyrekcje Komisji Europejskiej zleciły już przygotowanie stosownych dokumentów do ewentualnego wdrożenia klauzul ochronnych. Ostatnia uwaga, przy okazji dyskusji o korupcji chcę zwrócić państwa uwagę na fakt, który pewnie jest już historią - obserwujemy od 13 lat inwestycje kapitału zagranicznego w Polsce - że niektórzy inwestorzy, na pomyślne załatwianie swoich inwestycji w Polsce mieli wydzielone pewne fundusze, które były zaliczane w koszty działalności firmy, zresztą zgodnie z prawem wewnętrznym. To tylko taki komentarz, bo nie mówimy tu o korupcji.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#PoselAndrzejMarkowiak">Chcę nawiązać do wypowiedzi posła Wacława Klukowskiego, to nie jest pytanie do naszych gości, ale gdybym to tak pozostawił, to by wyglądało, że do końca zgadzam się z tezą, którą pan poseł postawił. Pan poseł ma wiele racji miał mówiąc o naszym zawodzie związanym z traktatem nicejskim i wieloma innymi rzeczami, natomiast wprowadzanie do tego Śląskiej Spółki Cukrowej jest nieporozumieniem, bo to polski rząd sprzedał tę spółkę i nie miało to żadnego związku z integracją Polski z UE. Chodzi mi o to, żeby ten wątek oddzielić, bo mieszanie go do tych spraw będzie po prostu wypaczaniem obrazu.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#CzlonekdelegacjiDrugiejIzbyStanowGeneralnychKrolestwaNiderlandowBertKoenders">Jestem pod wrażeniem tego, co usłyszałem, bo wielu obywateli Unii nie uzmysławia sobie tego, jak bolesny i ciężki proces odbywa się od 13 lat w Polsce i w innych krajach wstępujących. Dla niektórych grup jest to szczególnie trudne, np. dla rolników. Myślę, że możemy tylko z podziwem patrzeć na to, w jaki sposób społeczeństwo polskie przebrnęło przez te trudne czasy. Moja osobista opinia też jest taka, mówię to w czasie dyskusji w parlamencie, że jest to najtańsze poszerzenie z dotychczasowych. Niektóre bolesne procesy dostosowawcze miały bardzo wysoką cenę i na pewno nie równoważą tego fundusze pomocowe. Kolejna kwestia. Są sprawy, na które nic nie poradzimy, bo takie są fakty historyczne, uważam natomiast, że wiele zmian, które nastąpiły w Polsce, i tak musiałoby zajść, niezależnie od tego, czy zostalibyście członkiem Unii, czy też nie. Chcę jednak ostrzec przed zbyt pochopnym wyciąganiem wniosków, bo u nas też tak jest, często mówię o tym w naszym parlamencie, że kiedy coś jest nie tak, to oskarża się Europę, a kiedy dzieje się coś dobrego, to jest to nasza zasługa. Ta gra odbywa się tak samo u was, jak i u nas, tutaj nie ma różnicy. Polska oczywiście powinna mieć właściwszą pozycje w Europie, ale uważam jednak, że nowy zaproponowany system jest lepszy, chociaż niekoniecznie dla Holandii. Jest on korzystny dla Niemiec, ale ja chcę, żeby Niemcy były bardziej zaangażowane w sprawy Europy. Chcę też przypomnieć, że Polacy brali udział w pracach Konwentu. Oczywiście Polacy mają pełne prawo dyskutowania o tej kwestii i podnoszenia jej na forum europejskim. Zobaczymy, jak wam się to uda, mam nadzieję, że coś zyskacie. Chcę teraz powiedzieć, jak my się czujemy. Holandia jest największym płatnikiem netto per capita w Europie, ale uważamy, że warto i staramy się przekonać naszych podatników, że to się opłaca. Ja tego bronię, bo uważam, że jest to dobre i że przynosi nam korzyści. Jednocześnie Francja i Niemcy, bez konsultacji z Holandią, zawierają dwustronną umowę na temat cen. Wtedy my mówimy - obudźcie się, tu jest wspólna Europa i my na żadne bilateralne umowy nie możemy się zgadzać. Z jednej strony jest euforia, że Europa to coś wspaniałego, że społeczeństwo odnosi korzyści - tak jest w przypadku Holandii i tak będzie w przypadku Polski - a z drugiej strony toczy się brutalna gra interesów. Trzecia strona to rozbuchana brukselska biurokracja, o której też trzeba pamiętać. Jeżeli chodzi o klauzule ochronne, to chcę oddać głos kolegom, bo moja partia była przeciwko. Natomiast jeden z partnerów koalicyjnych chciał wprowadzenia klauzul ochronnych jako zasady, więc to oni powinni się tutaj wypowiedzieć.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#PoselJozefOleksy">Chcę powiedzieć, że rzeczywiście byliśmy reprezentowani w Konwencie, ale Konwent pracował bez głosowań, a delegaci z krajów kandydujących nie mieli prawa uczestnictwa w podejmowaniu decyzji. Prawda jest również taka, że de facto to prezydium Konwentu podejmowało decyzje i niektóre zapisy były zaskoczeniem dla samych członków Konwentu. Teraz mamy projekt konstytucji i ma pan rację, że konferencja międzyrządowa może w nim wszystko zmienić. Rzecz w tym, żeby był to projekt dający coś Europie na przyszłość, my tu rozumujemy identycznie. Natomiast to, że Holandia jest pierwszym płatnikiem netto, budzi respekt i za to też was lubimy. Kto z państwa chce się wytłumaczyć z klauzul ochronnych?</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#PoselJozefOleksy">Członek delegacji Drugiej Izby Stanów Generalnych Królestwa Niderlandów G.P.J. Koopmans : Dla nas jest ważne, aby poradzić sobie z kryzysem rolnictwa, bo taki kryzys mamy nie tylko w całej Europie, ale także na całym świecie - produkcja i konsumpcja nie są zbilansowane. Mój kolega, członek Komisji Rolnictwa, Środowiska i Rybołówstwa powiedział już wcześniej, że także sytuacja rolników holenderskich jest ciężka. Boją się oni tego, co przyniesie im poszerzenie UE. Wszyscy myślą, że na zachodzie Europy rolnikom się świetnie wiedzie, a tak nie jest. Rząd starał się zapewnić naszych rolników, że rozszerzenie UE jest korzystne i warto ponieść jego koszty, tak jak i reszta Europy. Na tym trzeba budować, ale oczekujemy teraz raportu Komisji Europejskiej dotyczącego postępów dokonanych przez Polskę w ostatnich miesiącach. Te postępy będą oceniane aż do 1 maja 2004 roku, a więc dopiero zobaczymy, co się będzie działo.</u>
<u xml:id="u-18.2" who="#PoselJozefOleksy">Wszyscy mnie poganiają, bo macie następne spotkanie, myślę więc, że na tym zakończymy, ale mam nadzieję, że nie jest to nasze ostanie spotkanie. Bardzo chcemy uprawiać współpracę bilateralną. Kontakty miedzy ludźmi są ogromnie ważne, a pomiędzy parlamentarzystami w szczególności.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#PrzewodniczacydelegacjiDrugiejIzbyStanowGeneralnychKrolestwaNiderlandowHilbrandNavijn">Dziękuję za spotkanie, zapoznaliśmy się z wieloma interesującymi aspektami życia politycznego w Polsce i w polskim parlamencie związanymi z Unią. Usłyszeliśmy różne opinie na temat drażliwych kwestii, np. takich jak zmiany wniesione przez Konwent. Wiemy, że jesteście na nie uwrażliwieni i uwzględnimy to w naszym raporcie. Uwzględnimy też inne sprawy, o których usłyszeliśmy. Myślę, że bardzo cenne było podzielenie się z nami opiniami i poglądami w tak istotnych i drażliwych kwestiach. Również w Holandii członkostwo w Unii jest często tematem drażliwym, a zwłaszcza to, co proponuje Bruksela. Jest dokładnie tak samo, jak w przypadku nowych członków. Rolą parlamentu jest prowadzenie tego typu dyskusji i jestem bardzo wdzięczny, że mogliśmy tego wszystkiego wysłuchać. Oczywiście nie w każdej kwestii możemy się z wami zgodzić, ale wysłuchaliśmy waszych poglądów, weźmiemy je pod uwagę i przekażemy naszemu parlamentowi w Hadze. Dziękuję za gościnę i mam nadzieję, że takie dyskusje będziemy toczyć częściej, zarówno bilateralnie, jak i na szerszych forach, tak abyśmy mogli się lepiej poznać i zrozumieć.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#PoselJozefOleksy">Dziękujemy za odwiedziny i za możliwość rozmowy. My też liczymy na to, że z każdym spotkaniem będziemy się lepiej rozumieć, bo to jest fundament dobrej współpracy. Zamykam posiedzenie Komisji Europejskiej.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>