text_structure.xml
430 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
364
365
366
367
368
369
370
371
372
373
374
375
376
377
378
379
380
381
382
383
384
385
386
387
388
389
390
391
392
393
394
395
396
397
398
399
400
401
402
403
404
405
406
407
408
409
410
411
412
413
414
415
416
417
418
419
420
421
422
423
424
425
426
427
428
429
430
431
432
433
434
435
436
437
438
439
440
441
442
443
444
445
446
447
448
449
450
451
452
453
454
455
456
457
458
459
460
461
462
463
464
465
466
467
468
469
470
471
472
473
474
475
476
477
478
479
480
481
482
483
484
485
486
487
488
489
490
491
492
493
494
495
496
497
498
499
500
501
502
503
504
505
506
507
508
509
510
511
512
513
514
515
516
517
518
519
520
521
522
523
524
525
526
527
528
529
530
531
532
533
534
535
536
537
538
539
540
541
542
543
544
545
546
547
548
549
550
551
552
553
554
555
556
557
558
559
560
561
562
563
564
565
566
567
568
569
570
571
572
573
574
575
576
577
578
579
580
581
582
583
584
585
586
587
588
589
590
591
592
593
594
595
596
597
598
599
600
601
602
603
604
605
606
607
608
609
610
611
612
613
614
615
616
617
618
619
620
621
622
623
624
625
626
627
628
629
630
631
632
633
634
635
636
637
638
639
640
641
642
643
644
645
646
647
648
649
650
651
652
653
654
655
656
657
658
659
660
661
662
663
664
665
666
667
668
669
670
671
672
673
674
675
676
677
678
679
680
681
682
683
684
685
686
687
688
689
690
691
692
693
694
695
696
697
698
699
700
701
702
703
704
705
706
707
708
709
710
711
712
713
714
715
716
717
718
719
720
721
722
723
724
725
726
727
728
729
730
731
732
733
734
735
736
737
738
739
740
741
742
743
744
745
746
747
748
749
750
751
752
753
754
755
756
757
758
759
760
761
762
763
764
765
766
767
768
769
770
771
772
773
774
775
776
777
778
779
780
781
782
783
784
785
786
787
788
789
790
791
792
793
794
795
796
797
798
799
800
801
802
803
804
805
806
807
808
809
810
811
812
813
814
815
816
817
818
819
820
821
822
823
824
825
826
827
828
829
830
831
832
833
834
835
836
837
838
839
840
841
842
843
844
845
846
847
848
849
850
851
852
853
854
855
856
857
858
859
860
861
862
863
864
865
866
867
868
869
870
871
872
873
874
875
876
877
878
879
880
881
882
883
884
885
886
887
888
889
890
891
892
893
894
895
896
897
898
899
900
901
902
903
904
905
906
907
908
909
910
911
912
913
914
915
916
917
918
919
920
921
922
923
924
925
926
927
928
929
930
931
932
933
934
935
936
937
938
939
940
941
942
943
944
945
946
947
948
949
950
951
952
953
954
955
956
957
958
959
960
961
962
963
964
965
966
967
968
969
970
971
972
973
974
975
976
977
978
979
980
981
982
983
984
985
986
987
988
989
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Wznowienie posiedzenia o godz. 8 min 58)</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Na posiedzeniu przewodniczą marszałek Sejmu Józef Zych i marszałek Senatu Adam Struzik)</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#MarszalekSejmu">Wznawiam posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#MarszalekSejmu">Na sekretarzy dzisiejszych obrad powołuję pana posła Stanisława Ciesielskiego i pana senatora Andrzeja Chronowskiego.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#MarszalekSejmu">Protokół posiedzenia prowadzić będzie pan senator Andrzej Chronowski.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#MarszalekSejmu">Proszę sekretarzy o zajęcie miejsc przy stole prezydialnym.</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#MarszalekSejmu">Powracamy do rozpatrzenia punktu 1 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego o projekcie Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej - drugie czytanie.</u>
<u xml:id="u-2.5" who="#MarszalekSejmu">Przypominam, że zgodnie z art. 10 ust. 2 regulaminu Zgromadzenia Narodowego poprawki, o których mowa w ust. 1 pkt 2, po ich ustnym zgłoszeniu przedstawia się marszałkowi w formie pisemnej z uwzględnieniem konsekwencji przyjęcia poprawki dla innych przepisów projektu.</u>
<u xml:id="u-2.6" who="#MarszalekSejmu">Poprawki mogą zgłaszać członkowie Zgromadzenia Narodowego oraz przedstawiciele wnioskodawców.</u>
<u xml:id="u-2.7" who="#MarszalekSejmu">Chciałbym poinformować, że specjalne formularze znajdują się przy listach obecności.</u>
<u xml:id="u-2.8" who="#MarszalekSejmu">Kontynuujemy dyskusję.</u>
<u xml:id="u-2.9" who="#MarszalekSejmu">O zabranie głosu proszę pana posła Andrzeja Micewskiego, nie zrzeszonego. Kolejnym mówcą będzie pan poseł Józef Oleksy, Sojusz Lewicy Demokratycznej.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#AndrzejMicewski">Panie Marszałku! Szanowni Członkowie Zgromadzenia Narodowego! Pozwólcie, że zacznę od preambuły konstytucji RFN, uchwalonej po zjednoczeniu Niemiec. Czytamy w niej, co następuje: ˝W świadomości swojej odpowiedzialności przed Bogiem i ludźmi, jako równouprawniony członek Zjednoczonej Europy, natchniony wolą służenia pokojowi na świecie, naród niemiecki nadał sobie decyzją swojej władzy ustawodawczej niniejszą konstytucję˝.</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#AndrzejMicewski">W przytoczonym fragmencie, który naturalnie nie jest dla nas wzorem, nie ma uwagi o podziale światopoglądowym, lecz mówi się o odpowiedzialności przed Bogiem i ludźmi. Niemcy są bardziej od nas pluralistyczni, a także podzieleni wyznaniowo. Walka z kościołem w NRD nie była tak drastyczna, jak z katolicyzmem w PRL. W NRD walczono raczej z większościowym tam Kościołem ewangelickim.</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#AndrzejMicewski">Z uznaniem popieram więc mimo wszystko mądry kompromis osiągnięty w Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego i uważam za ważne podkreślenie podziału na wierzących i niewierzących. Ale niewierzący powinni - moim zdaniem - odwoływać się nie do niejasnych wartości, wychodzących z innych źródeł, lecz określić je po prostu jako uniwersalne lub ogólnoludzkie, bo inaczej nie będzie wiadomo, o co chodzi.</u>
<u xml:id="u-3.3" who="#AndrzejMicewski">Odnosząc się dalej do preambuły z projektu Komisji Konstytucyjnej, myślę, że nasi przodkowie nie ˝zbudowali˝ kultury, lecz ją stworzyli. Wreszcie w słowach ˝wszystko, co najlepsze z ponadtysiącletniego dorobku˝, nie mówi się, czyjego, a był to dorobek narodu polskiego i obywateli jego państwa. Wreszcie, żeby skończyć z preambułą, po słowach ˝ustanawiamy tę Konstytucję Rzeczypospolitej˝, pytam, jakiej, i dodałbym - ˝Polskiej˝. Gwarantując prawa wszystkim mniejszościom, zwłaszcza narodowym, nie powinniśmy unikać słowa ˝naród˝ i pełnej nazwy: Rzeczpospolita Polska.</u>
<u xml:id="u-3.4" who="#AndrzejMicewski">Przechodząc teraz do preambuły tzw. projektu obywatelskiego ˝Solidarności˝, mam wątpliwości zasadnicze co do powołania się na dwie konstytucje z II Rzeczypospolitej, bo kwietniowa z 1935 r. została wprowadzona nieformalnie i stała się oparciem dla systemu półdyktatorskiego. W solidarnościowym projekcie konstytucji wprowadzono do preambuły pojęcie prawa natury. Pojęcie to jest kluczowe dla jednej ze szkół chrześcijańskiej filozofii - neotomizmu. Neotomizm, będąc jednym z nurtów filozofii chrześcijańskiej, nie stanowi jednak części depozytu prawd wiary religijnej, które wynikają wyłącznie z Ewangelii i tradycji, a Kościół katolicki po Vaticanum II jest otwarty, ekumeniczny wobec innych wyznań i przyjazny wobec ludzi inaczej myślących. Ryzykowne wprowadzenie do konstytucji tez jednej szkoły filozoficznej, do tego trudnych do zdefiniowania, wywołałoby nowy spór i zagrażałoby mądremu kompromisowi osiągniętemu przez ludzi różnych światopoglądów w preambule konstytucji Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego. Jako katolik nie sądzę, by prawo stanowione było zawsze instancją ostateczną, bo podlega ono systemom wartości - tak chrześcijańskiemu, jak i ogólnoludzkiemu czy uniwersalnemu - ale czym innym są systemy wartości, a czym innym jedna ze szkół filozoficznych.</u>
<u xml:id="u-3.5" who="#AndrzejMicewski">Wracając jeszcze do projektu obywatelskiego, za dość dziwną uważam propozycję, by Sejm miał kadencję 4-letnią, a Senat 5-letnią. Co roku chodzilibyśmy wybierać - i ile by to kosztowało. Zdumiewa mnie pomysł, by 2/3 posłów wybierano w wyborach większościowych. W angielskim systemie dwupartyjnym system większościowy jest logiczny, u nas prowadziłby do eliminacji mniejszych partii i dominacji większych. Zasada proporcjonalności obowiązuje w całej Europie kontynentalnej. Po co robić w Polsce dziwactwa?</u>
<u xml:id="u-3.6" who="#AndrzejMicewski">Opowiadam się więc zdecydowanie za projektem Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego. Uważam tylko, że jest to projekt za długi. Ustawodawstwo szczegółowe i tak musi mieć oparcie w konstytucji.</u>
<u xml:id="u-3.7" who="#AndrzejMicewski">Zdumiewa mnie też, że nasz projekt nie uporał się ze sprawą powiatów, a rząd nie wyliczył, czy zmniejszą one, czy zwiększą wydatki państwa. Smutne jest, że w aktualnej polityce odwleka się rozstrzygnięcie tej ważnej sprawy, odsyła do późniejszej ustawy, a tyle się mówi o zasadzie pomocniczości, subsydiarności itd. W ogóle liczę się z faktem, że uchwalimy konstytucję nie na dziesiątki lat, ale na dość krótko. Kłótliwość polityczna jest jedną z najgorszych tradycji polskich.</u>
<u xml:id="u-3.8" who="#AndrzejMicewski">W państwie prawnym poddaje się pod referendum projekt parlamentu, a nie dowolnie każdy inny. Nasi czołowi politycy w obecnym parlamencie za długo być może spierali się o preambułę i o różne systemy wartości, toteż uchwalimy konstytucję w końcu kadencji tego parlamentu. Członkowie następnego parlamentu muszą zdać sobie sprawę z faktu, że konstytucja jest fundamentem państwa i nie powinni traktować zmiany konstytucji tak, jak włożenia nowych rękawiczek. Państwo polskie potrzebuje trwałych fundamentów, których nie będą burzyły kolejne wybory parlamentarne i zmieniające się układy sił.</u>
<u xml:id="u-3.9" who="#AndrzejMicewski">Stojąc na gruncie naszego projektu, uważam, że możemy przyjąć słuszne idee projektu ˝Solidarności˝, na przykład: odwołanie się do narodu polskiego, podkreślenie przyrodzonej godności osoby ludzkiej i niezastąpionej roli rodziny, wreszcie żądanie, by obywatel miał prawo do informacji zebranych o nim przez władze państwowe. Prawo to położyłoby kres wzajemnemu szkalowaniu się, które nastąpiło po zmianie ustroju. Zresztą wiele zapisów z projektu ˝Solidarności˝ znalazło się już w tekście projektu Komisji Konstytucyjnej. Jako Zgromadzenie Narodowe powinniśmy być otwarci na słuszne propozycje. Prawną podstawą prac musi być jednak projekt parlamentu. Dziękuję państwu za uwagę. (Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#MarszalekSejmu">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#MarszalekSejmu">O zabranie głosu proszę pana posła Józefa Oleksego, Sojusz Lewicy Demokratycznej. Kolejnym mówcą będzie pan poseł Janusz Dobrosz, Polskie Stronnictwo Ludowe.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#JózefOleksy">Panie Marszałku! Wysokie Zgromadzenie! Dwa tysiące lat temu wybitny historyk rzymski Tytus Liwiusz wypowiedział następujące zdanie: Władza praw jest potężniejsza niż władza ludzi. Jego maksyma winna przyświecać nam także dzisiaj, gdy w osiem lat po odzyskaniu przez Polskę wolności i suwerenności mamy przygotować i uchwalić konstytucję właśnie na miarę Polski wolnej, demokratycznej, nowoczesnej i niepodległej. Nie od wczoraj toczy się spór o wartości, o ich uniwersalny wymiar, o fundamenty pożądane w konstytucji, o prawa natury, o ciągłość państwa, o wyrazistość dziedzictwa narodowego, o główne zasady ustroju i o wiele innych ważnych kwestii w kształtowaniu naszej rzeczywistości. Od wczoraj do końca tej debaty wypowiemy wiele opinii, które może nie będą wspólne, ale obracać się będą wokół wspólnego ładu w państwie, wokół człowieka i przynależnych mu praw, wokół poszukiwań najlepszych zapisów stanowiących o wizerunku Polski na przełomie tysiącleci.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#JózefOleksy">Wśród wielu wątków trzy sprawy wyznaczają - moim zdaniem - ogólną atmosferę.</u>
<u xml:id="u-5.2" who="#JózefOleksy">Po pierwsze, wyraźne uznanie kompromisu jako jedynej metody dochodzenia do zgodnych wersji zapisów kontrowersyjnych tematów.</u>
<u xml:id="u-5.3" who="#JózefOleksy">Po drugie, podejrzliwość co do dobrych intencji twórców różnych kompromisów oraz intencji kształtującej się większości konstytucyjnej.</u>
<u xml:id="u-5.4" who="#JózefOleksy">Po trzecie, spór o system wartości aż do granic konfrontacji politycznej.</u>
<u xml:id="u-5.5" who="#JózefOleksy">Socjaldemokracja Rzeczypospolitej popiera przedłożony projekt. Nasze stanowisko wynika z gruntownej analizy treści kolejnych artykułów, ujmujących sprawy Polski i Polaków w sposób pozwalający nam uznać, iż zachowane są wartości, które wyznajemy, i cele, do których dążymy. W imię kompromisu zrezygnowaliśmy z niejednego dążenia zapisanego w pierwotnym projekcie konstytucji autorstwa SLD. Nie uchylimy się, jak stwierdził wczoraj Jerzy Szmajdziński, od dalszych uzgodnień, które mogą przekonać przeciwników tego projektu - oczywiście z zachowaniem własnej tożsamości i konsekwencji. W najbliższych latach i dziesięcioleciach zmieniać się przecież będą sejmowe większości, rządy i polityczne konstelacje, konstytucja będzie zaś obowiązywać zawsze. Ona jest bowiem fundamentem, na którym rozwijać się będzie nowoczesne państwo polskie. Powinien to być fundament solidny, odporny na polityczne zmiany i zawirowania. Powinien to być fundament wspólnego domu, pod którego dachem zmieszczą się wszyscy obywatele bez względu na pochodzenie, kolor skóry, wyznawane poglądy czy religię.</u>
<u xml:id="u-5.6" who="#JózefOleksy">Konstytucja to wielka odpowiedzialność. Spoczywa ona na barkach nas wszystkich. Jeśli jako Zgromadzenie Narodowe zaprzepaścimy największą od ośmiu lat szansę na uchwalenie ustawy zasadniczej, to przyjdzie nam na nią czekać kilka kolejnych, długich lat.</u>
<u xml:id="u-5.7" who="#JózefOleksy">Ryszard Bugaj wyraził wczoraj wiarę, że to Zgromadzenie Narodowe sprosta wyzwaniu historycznemu. Warto się do tego przeświadczenia przyłączyć.</u>
<u xml:id="u-5.8" who="#JózefOleksy">Panie i Panowie! Jako depozytariusze społecznego mandatu, pochodzącego z demokratycznych wyborów, musimy wspólnie poszukiwać wszystkich dróg umożliwiających uchwalenie konstytucji. Musimy ich także poszukiwać poza tą salą poprzez konstruktywny dialog ze środowiskami i organizacjami społeczno-politycznymi nie posiadającymi parlamentarnej reprezentacji. Szkoda, że te potrzebne konsultacje nie rozpoczęły się znacznie wcześniej. Może mniej byłoby dziś nieufności co do intencji i skłonności do konfrontacji między projektami.</u>
<u xml:id="u-5.9" who="#JózefOleksy">W Polsce spór o konstytucję nie jest wyłącznie politycznym sporem, którego adwersarzy wyznaczają barwy na partyjnych sztandarach. Spór o nową konstytucję to spór o pryncypia. To spór o to, jak będziemy pojmować państwo, prawo i obywatela. To spór o zakres indywidualnej wolności. To spór o źródła norm prawnych, o wartości, o miejsce religii w życiu jednostki i zbiorowości. Jednym słowem - spór, jaki toczy się dziś o konstytucję, to spór o filozofię prawa i filozofię państwa.</u>
<u xml:id="u-5.10" who="#JózefOleksy">Różne bywały w historii przyczyny, które doprowadzały do uchwalania konstytucji i różnie motywowano spisanie konstytucji. Powody i idee leżące u źródeł konstytucjonalizmu są aktualne po dziś dzień. Konstytucja wciąż bowiem pozostaje najdoskonalszym przejawem myśli prawnej i najpewniejszym atrybutem suwerenności państwa. Elitom politycznym nie udaje się jednak upowszechnić w społeczeństwie przekonania, iż konstytucja określa także i wywołuje praktyczne skutki w życiu pojedynczych ludzi. To prawdy tylko z pozoru jasne i oczywiste. Nie wszyscy bowiem zdają się akceptować nadrzędność prawa stanowionego przez obywateli i w ich imieniu wobec wszelkich innych standardów zachowań i nie wszyscy gotowi są nadać przepisom konstytucji moc najwyższego obowiązywania, ponad którą nie ma już wyższej instancji, czy to w świecie rzeczywistym, czy też w świecie idei.</u>
<u xml:id="u-5.11" who="#JózefOleksy">Dyskusja na temat wyższości prawa naturalnego nad stanowionym, lansowana przez reprezentantów solidarnościowego projektu, zachowałaby wszelkie pozory dyskusji akademickiej, gdyby nie to, że wywołuje ostre spory polityczne i rozbieżne oceny rzeczywistości. Dodać trzeba, że zwykły obywatel niewiele nieraz rozumie z tych sporów i nie od tej strony postrzega znaczenie konstytucji dla siebie. Na dodatek mało kto spośród gorących apologetów prawa naturalnego potrafi zdefiniować, co tak naprawdę to pojęcie oznacza. Wielu polityków używa go zupełnie nieodpowiedzialnie, nie zastanawiając się nad treścią, jaką ze sobą niesie.</u>
<u xml:id="u-5.12" who="#JózefOleksy">Postulat nadrzędności prawa naturalnego łączy się często z deprecjonowaniem wartości prawa stanowionego. Towarzyszy mu tendencja do zawężania przestrzeni ludzkiej wolności i suwerenności państwa. Tymczasem, jak pisał Henryk Ibsen: ˝Prawo i wolność są filarami społeczeństw˝.</u>
<u xml:id="u-5.13" who="#JózefOleksy">Socjaldemokracja jest przeciwna sztucznemu antagonizowaniu dyskusji konstytucyjnej wokół tego problemu. Prawo pozytywne i naturalne nie istnieją w oderwaniu od siebie. Jako systemy odrębne i zamknięte mogą być oceniane tylko na użytek dyskusji teoretycznej. Ideę prawa naturalnego postrzegamy jako czynnik humanizacji prawa, jego udoskonalania i stabilności. Jeśli poczucie praw naturalnych jest w nas, to winniśmy jako ustawodawca inkorporować ducha tych praw do prawa stanowionego.</u>
<u xml:id="u-5.14" who="#JózefOleksy">Problem tkwi jednak gdzie indziej. Orędownicy prawa natury dostrzegają dziś tylko jedną koncepcję prawa natury - koncepcję chrześcijańską, biorącą swój początek w myśli świętego Tomasza z Akwinu. Wspominał o tym wczoraj Piotr Ikonowicz. Nie jest to jednak jedyna teoria prawa natury. Teorii tych jest tyle, ile na świecie religii, światopoglądów i kultur. Zapominanie o tym jest uchybieniem przeciwko demokracji. Neutralność prawa jest wartością cenną, którą należy pielęgnować. Podporządkowanie prawa jednej moralności sprawia, że traci ono walor swej neutralności wobec partykularnych, grupowych systemów wartości. Prowadzi to zazwyczaj do tyranii, nieposzanowania praw jednostek i grup do własnej odrębności i wolności przekonań.</u>
<u xml:id="u-5.15" who="#JózefOleksy">Nasycenie prawa partykularnymi treściami religijnymi czy moralnymi determinuje także zakres regulacji prawnej. Socjaldemokracja stoi na stanowisku, że prawo powinno regulować tylko te sfery życia społecznego, co do których istnieje społeczny konsensus. W pozostałych dziedzinach jednostka powinna mieć możność kierowania się przyjętymi przez siebie wzorcami religijnymi, moralnymi, obyczajowymi. Taki zakres regulacji prawnej jest typowy dla państw demokratycznych i liberalnych światopoglądowo. Sprawdził się on w demokracjach o wieloletniej tradycji i przyczynił do ich utrwalenia.</u>
<u xml:id="u-5.16" who="#JózefOleksy">Grzechem ignorancji, jaki popełniają zwolennicy jednostronnie pojmowanego prawa naturalnego, jest przeświadczenie o niezmienności i wieczności prawa natury. Tymczasem w samej tylko myśli chrześcijańskiej przez stulecia zmieniał się sposób pojmowania rozmaitych wartości, mających swój rodowód w prawie naturalnym. Jak wywodził Kant: prawo natury nie ma treści raz na zawsze, z góry ustalonej, jest zespołem zmiennych w swej istocie wartości odpowiadających wrażliwości moralnej danej epoki, wyobrażeniom o należytym ładzie społecznym i sprawiedliwości.</u>
<u xml:id="u-5.17" who="#JózefOleksy">Poważnym problemem, który wymaga przezwyciężenia, jest kwestia źródeł wartości leżących u podstawy nowej konstytucji. Projekt społeczny bardzo jednostronnie i kategorycznie upatruje ich wyłącznie w dziedzictwie kultury i wiary chrześcijańskiej. Nikt nie dąży do umniejszania roli cywilizacji chrześcijańskiej w ukształtowaniu niepodległego państwa polskiego. Świadomość różnorodności i pluralizmu naszego społeczeństwa i narodu nie pozwala nam jednak na tak jednostronne ujęcie tego problemu.</u>
<u xml:id="u-5.18" who="#JózefOleksy">Projekt konstytucji stworzony przez Komisję Konstytucyjną dostrzega i szanuje różnorodność wartości, jaka cechuje naszą historię, kulturę polityczną i narodową. Jest to gwarancja poszanowania praw i przekonań jednostek oraz grup społecznych.</u>
<u xml:id="u-5.19" who="#JózefOleksy">Nie podzielamy opinii pani senator Grześkowiak, jakoby projekt komisji odcinał się wyraźnie od wartości stanowiących dziedzictwo pokoleń; jakoby zawierał niepełną koncepcję człowieka; jakoby szerzył skrajny relatywizm moralny oraz brak poszanowania narodu i jego tożsamości. Należyte osadzenie nowej konstytucji w polskiej tradycji i historii jest - myślę - dążeniem wszystkich ugrupowań.</u>
<u xml:id="u-5.20" who="#JózefOleksy">Słuszna to prawda, że kraj, który zapomina o przeszłości, gubi także przyszłość. Prawda ta nie może jednak prowadzić do prób zawłaszczania tradycji narodowych w imię politycznych sporów i podziałów mających swe źródła w ostatnich latach.</u>
<u xml:id="u-5.21" who="#JózefOleksy">Tradycja i historia są udziałem wszystkich obywateli, nikomu nie można odmówić do nich prawa lub też ich pozbawić. Interpretowanie historii z punktu widzenia jednej tylko formacji politycznej może doprowadzić do zepchnięcia poza margines narodowej tradycji milionów obywateli. Katastroficznie i fałszywie brzmi proroctwo pani Grześkowiak, iż katolicka część narodu będzie się czuć obco w państwie, w którym konstytucja podobno lekceważy wartości nadające sens jej życiu. Trzeba dużo zacietrzewienia, żeby tak ująć tę kwestię i twierdzić, że projekt przedłożony Zgromadzeniu lekceważy wartości ważne dla całego społeczeństwa.</u>
<u xml:id="u-5.22" who="#JózefOleksy">Wczoraj pan poseł Jan Maria Rokita stanowczo orzekł, iż nie pomogą zaklęcia co do zgody, ani nawoływania do jedności. Mówił, iż praca nad konstytucją będzie się toczyć w atmosferze bardzo ostrego konfliktu politycznego. Pytał, czy warto zapłacić cenę ostrego konfliktu wokół konstytucji. Pytał o rację stanu z tym związaną. To jest groźne postawienie sprawy. Nie musi być konfrontacji politycznej, można tego nie chcieć. I można tego uniknąć. Racja stanu powinna podpowiedzieć nam wszystkim, jak dojść do referendum nad konstytucją i nie skłócać Polaków. Kto stawia sprawę tak, jak na przykład pan poseł Rokita, musi odpowiedzieć na pytanie, kiedy - wedle niego - nie byłoby ostrych sporów o konstytucję i treści w niej zapisywane.</u>
<u xml:id="u-5.23" who="#JózefOleksy">Warto, panie pośle Rokita, pokusić się o to, by Polska miała konstytucję w tej jeszcze kadencji za sprawą tego Zgromadzenia Narodowego. Dziękuję. (Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#MarszalekSejmu">Dziękuję.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#MarszalekSejmu">O zabranie głosu proszę pana posła Janusza Dobrosza, Polskie Stronnictwo Ludowe. Kolejnym mówcą będzie pan poseł Bronisław Geremek, Unia Wolności.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#JanuszDobrosz">Panie Marszałku! Wysokie Zgromadzenie Narodowe! W pamiętnych dniach czerwca 1989 r. Polska weszła na drogę zmian ustrojowych i jako pierwsza z tzw. państw socjalistycznych odważyła się sięgnąć po niepodległość i suwerenność. Zdawało się być rzeczą bezdyskusyjną, że zmiany na gruncie prawa zostaną rozpoczęte od uchwalenia kompleksowej ustawy zasadniczej, na miarę czasów i aspiracji narodu i państwa. Niestety, tak się jednak nie stało, mimo iż posłowie Sejmu kontraktowego nie deklaracjami, a czynem dawali dowody narodowego kompromisu, by nową konstytucję uchwalić. Nieustanne bieżące nowelizacje konstytucji z 1952 r. oraz presje różnych ośrodków nie pozwoliły na wyjście poza zaklęty krąg niemożności. W roku 1991, tak symbolicznym, dokładnie na dwustulecie Konstytucji 3 maja, gdy Komisja Konstytucyjna ówczesnego Zgromadzenia Narodowego przygotowała stosowny projekt ustawy zasadniczej, zabrakło woli jej uchwalenia. Nie liczył się poziom merytoryczny projektu ani wartości, które prezentował. Argumenty symboliczne, że Sejm X kadencji został wyłoniony w nie w pełni demokratycznych wyborach, zwyciężyły.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#JanuszDobrosz">Czy my, Polacy, zawsze praktyczne wartości musimy dyskredytować w imię symboli? Czy znów Polak ma być mądry po szkodzie, czy może nareszcie przed?</u>
<u xml:id="u-7.2" who="#JanuszDobrosz">Na tej sali większość deklaruje chęć kompromisu i wolę uchwalenia konstytucji. Ale przecież podstawową sprawą jest to, co każdy z nas rozumie przez słowo kompromis. W II Rzeczypospolitej - mimo iż powstała na nowo po 124 latach niewoli, mimo iż o swe granice musiała walczyć praktycznie ze wszystkimi sąsiadami, mimo iż była zniszczona i biedna, a elity polityczne otrzymywały wykształcenie w szkołach prowadzonych przez byłych zaborców - w marcu 1921 r. procedura uchwalenia Konstytucji Rzeczypospolitej została zakończona. Wtedy minęły zaledwie 3 lata, i to lata wojenne. A dziś? Postawmy na szali naszą sytuację i sytuację naszych przodków. Komu było łatwiej, a komu trudniej? Przed kim stały większe kompromisy i wyrzeczenia?</u>
<u xml:id="u-7.3" who="#JanuszDobrosz">Polskie Stronnictwo Ludowe nie uważa, iż przedstawiony przez Komisję Konstytucyjną projekt jest szczytem naszych marzeń i oczekiwań, lecz że jest taki, jaki mógł aktualnie przedstawić ten, a nie inny skład Wysokiej Izby. Czy w razie przesunięć politycznych po wrześniowych wyborach nowy parlament przedstawi projekt dla drugiej strony bardziej koncyliacyjny? To pytanie, przed którym stoi każdy poseł i senator.</u>
<u xml:id="u-7.4" who="#JanuszDobrosz">Jest wiele racji w tym, iż w projekcie jest bardzo obficie, może zbyt obficie, przedstawiony zakres kompetencji i wzajemnych zależności między poszczególnymi organami władzy. Ale przecież jest również prawdą, że w dotychczasowej praktyce ˝mała konstytucja˝ była ostro krytykowana właśnie za to, że nie wprost i precyzyjnie regulowała wiele spraw, dając pretekst do tzw. falandyzacji prawa.</u>
<u xml:id="u-7.5" who="#JanuszDobrosz">Projekt konstytucji również zbyt wstydliwie traktuje słowo, które najtrafniej określa mieszkańców naszej Ojczyzny - ˝naród˝. Nie wstydźmy się go używać w ustawie zasadniczej, przynajmniej we wstępie do konstytucji, tym bardziej że wiele przepisów projektu w sposób jednoznaczny zrównuje w prawach wszystkich obywateli Polski bez względu na pochodzenie narodowe.</u>
<u xml:id="u-7.6" who="#JanuszDobrosz">Wiem, że język prawniczy ma swoją specyfikę. Jednak po lekturze projektu odnosi się wrażenie pewnego niedosytu, zbytniego uniformizmu konstytucji, braku specyficznego polskiego ducha.</u>
<u xml:id="u-7.7" who="#JanuszDobrosz">Wielu rodaków uważa również, że w dyskusji nad konstytucją zachwiana została proporcja między czasem poświęconym na rozpatrywanie spraw ustrojowych a czasem poświęconym na rozpatrywanie kwestii z zakresu praw socjalnych i obowiązków obywatelskich.</u>
<u xml:id="u-7.8" who="#JanuszDobrosz">Na wielu spotkaniach z wyborcami dominuje problematyka bezpieczeństwa obywateli. Ludzie wprost domagają się skuteczniejszego ścigania i karania przestępców. Czy w tej materii projekt konstytucji przedstawiony przez Zgromadzenie Narodowe będzie skutecznie chronić prawa większości, stając się skuteczną podstawą do działania wymiaru sprawiedliwości i policji? Trudno na to pytanie jednoznacznie odpowiedzieć. Ale od tego problemu i odpowiedzialności za to nie uciekniemy.</u>
<u xml:id="u-7.9" who="#JanuszDobrosz">Zdecydowane działania klubów parlamentarnych PSL i Unii Pracy spowodowały, że mimo oporu w projekcie znalazły się zapisy gwarantujące prawa socjalne: bezpłatną naukę czy świadczenia zdrowotne na szczeblu podstawowym. Ludowcy nie traktują tych zapisów jako deklaracji bez pokrycia, jako politycznej gry, a uważają za elementarny obowiązek cywilizowanego państwa wobec swych obywateli. Trudno również zrozumieć argumentację przeciw tym zapisom, zwłaszcza ze strony tych ugrupowań, które mają na swych sztandarach wypisaną wolność. Czy człowiek nie z własnej winy doświadczony przez los, któremu jego państwo nie gwarantuje elementarnych, humanitarnych praw socjalnych, jest wolny? Czy raczej nie przypomina tragicznych postaci byłych niewolników po wojnie secesyjnej, którym ofiarowano wolność bez domu, pracy i pieniędzy?</u>
<u xml:id="u-7.10" who="#JanuszDobrosz">Podstawowym atrybutem tożsamości narodowej jest ojczysty język. Aż dziw bierze, że postulat, by zapis o urzędowym charakterze języka polskiego znalazł się w projekcie konstytucji, wywołał tyle emocji. Nie wszyscy chyba pamiętają zatem przesłanie Mikołaja Reja.</u>
<u xml:id="u-7.11" who="#JanuszDobrosz">Do rangi symbolicznej dla polskiej wsi i rolnictwa urasta zapis art. 21 projektu konstytucji, który uznaje, że podstawą ustroju rolnego naszego państwa jest gospodarstwo rodzinne. Warto dziś przypomnieć, że byłe ZSL i odradzający się w tym czasie Związek Młodzieży Wiejskiej doprowadziły w poprzednim systemie do podobnego zapisu. Wtedy wszystkie ościenne państwa socjalistyczne uznały ten fakt za swoistą schizmę ustrojową, za przyznanie zbyt dużych praw dla prywatnej własności. Niestety, dla tego przepisu zabrakło miejsca przy licznych nowelizacjach konstytucji po 1989 r. Czy nie był to paradoks historii? Czy raczej wyraz stałego niechętnego stosunku elit do polskiej wsi i rolnictwa, niezależnie od rodowodu tych elit? Dla całej polskiej wsi to bardzo ważna sprawa. W tym przepisie polski chłop znajduje gwarancje w najwyższym akcie prawnym Rzeczypospolitej, że jest podmiotem, a nie przedmiotem w skali całego państwa. Ponadto zapis ten wyznacza realną perspektywę rozwoju polskiej wsi i rolnictwa, zgodną z modelem obowiązującym w krajach Wspólnoty Europejskiej. Daje konstytucyjne gwarancje, że nie cofniemy polskiej wsi do epoki feudalizmu.</u>
<u xml:id="u-7.12" who="#JanuszDobrosz">Polska jest i była w orbicie kultury i cywilizacji wartości, które prezentują wolne obecnie narody Europy Zachodniej. Uznając za słuszne aspiracje uczestniczenia Polski na równych prawach w Unii Europejskiej, trzeba jednocześnie stwierdzić, że naród, państwo, które ma tak tragiczne i dramatyczne doświadczenia, powinno ostrożniej w swym najwyższym akcie prawnym deklarować, jak to ma miejsce w ust. 2 art. 9 projektu, rezygnację z części swej suwerenności i decyzyjności na rzecz organizacji międzynarodowych. Tym bardziej że najważniejsze decyzje, mające strategiczne skutki dla przyszłych pokoleń, a na pewno do takich należy problematyka integracji europejskiej, winny być podejmowane w ogólnonarodowym referendum. Wielokrotnie Polskie Stronnictwo Ludowe prezentowało, jak widzi rozwój demokracji lokalnej i samorządowej. Za błędną należy uznać filozofię, w której administrację rządową stawia się jakby konfrontacyjnie wobec samorządu terytorialnego. Dotychczasowe doświadczenia potwierdzają słuszność obecnego podziału terytorialnego kraju. Gminy rozwijają się coraz lepiej. Powstają nowe formy aktywności. Brakuje pieniędzy, ale wszędzie pieniędzy brakuje. Zaangażowania, pracowitości i pomysłów środowiskom lokalnym nie brakuje.</u>
<u xml:id="u-7.13" who="#JanuszDobrosz">Czy powstanie kolejnego szczebla samorządu przysporzy środków, czy wręcz odwrotnie? W moim głębokim przekonaniu widać to na podstawie badań opinii publicznej. Według zdecydowanej większości polskiego społeczeństwa powiaty mogą tylko powiększyć koszty utrzymania biurokracji, ograniczyć kompetencje gmin, niczego nie załatwią, poza tym że staną się kolejnym problemem zastępczym i spowodują wojnę o to, która jednostka będzie powiatem, a która nim nie będzie. Jeszcze bardziej zepchną interesy małych środowisk lokalnych na drugi plan.</u>
<u xml:id="u-7.14" who="#JanuszDobrosz">W niczym nie pasuje to również do nowoczesności. Zatem w projekcie konstytucji słuszne jest, że nie rozstrzyga się, czy powiaty będą, czy nie. Województwa samorządowe natomiast to rozwiązanie perspektywiczne i zgodne zarówno z polską racją stanu, jak i rozwojem prawdziwej samorządności.</u>
<u xml:id="u-7.15" who="#JanuszDobrosz">Panie Marszałku! Wysokie Zgromadzenie Narodowe! Prezydent Edward Raczyński w dniu 30 września na obczyźnie powiedział: ˝Wyznaczony na następcę prezydenta Rzeczypospolitej zarządzeniem pana prezydenta, wydanym 17 września br., w dniu, gdy stało się rzeczą jasną, że naczelne organa państwa zmuszone będą opuścić terytorium Polski, ażeby nie wpaść w ręce zdradzieckich najeźdźców, objąłem dziś urząd prezydenta RP, wskutek złożenia go przez prezydenta Mościckiego...</u>
<u xml:id="u-7.16" who="#JanuszDobrosz">(Poseł Tadeusz Mazowiecki: Raczkiewicz, a nie Raczyński.)</u>
<u xml:id="u-7.17" who="#JanuszDobrosz">- przepraszam bardzo - pod wpływem okoliczności, które uniemożliwiły mu jego wykonanie˝.</u>
<u xml:id="u-7.18" who="#JanuszDobrosz">Przewidujący prawodawca musi brać pod uwagę nawet najgorsze scenariusze. Tak czynili twórcy konstytucji kwietniowej z 1935 r. Jak trafne to było rozwiązanie, ujawniły tragiczne okoliczności wynikające z napaści hitlerowskich Niemiec i stalinowskiego ZSRR na Polskę. To dzięki genialnym zapisom art. 24 wyżej wymienionej konstytucji kwietniowej, mimo iż zaborcy po raz kolejny starali się Polskę wymazać z mapy Europy, w legalnym konstytucyjnym trybie została utrzymana ciągłość władzy. Bez większych problemów mógł powstać rząd na uchodźstwie, Rada Narodowa. Większość cywilizowanych państw świata uznała ten fakt. Normalnie, mimo straszliwej wojny, funkcjonowały polskie przedstawicielstwa dyplomatyczne.</u>
<u xml:id="u-7.19" who="#JanuszDobrosz">Nie chcę, by Wysokie Zgromadzenie przestawiony wyżej problem potraktowało jako szerzenie defetyzmu i by powstało wrażenie realnego zagrożenia czy niebezpieczeństwa dla niepodległości Polski. Ale choćby ze względów prewencyjnych, jak i w związku z doświadczeniami historycznymi, winniśmy zmodyfikowane przepisy wyżej wymienionego art. 24 konstytucji kwietniowej wprowadzić do projektu konstytucji.</u>
<u xml:id="u-7.20" who="#JanuszDobrosz">Można by było to uczynić we wnioskach mniejszości do tegoż projektu konstytucyjnego Zgromadzenia Narodowego, wprowadzając w miejsce art. 136 praktycznie bliźniacze zapisy konstytucji kwietniowej. Zatem jest taki zapis: w razie wojny okres urzędowania prezydenta Rzeczypospolitej przedłuża się do czasu upływu 3 miesięcy od zawarcia pokoju. Prezydent Rzeczypospolitej osobnym zarządzeniem ogłoszonym w ˝Monitorze Polskim˝ wyznaczy wówczas swego następcę na wypadek opróżnienia się urzędu przed zawarciem pokoju.</u>
<u xml:id="u-7.21" who="#JanuszDobrosz">Oczywiście jest to kwestia dyskusyjna. Są inne przepisy, które w jakiś sposób konsumują część tych założeń, a część nie. Ale reasumując, trzeba stwierdzić, że to, co nasi przodkowie wymyślili i co się sprawdziło historycznie, można by było również zastosować w projekcie konstytucji.</u>
<u xml:id="u-7.22" who="#JanuszDobrosz">Reasumując myślę, że przy uwzględnieniu przedstawionych przeze mnie uwag i wątpliwości w duchu prawdziwego dialogu winniśmy, dla dobra państwa i narodu, przyjąć jako Zgromadzenie Narodowe projekt konstytucji. Naród rozstrzygnie, czy ta konstytucja zostanie przyjęta w referendum. Dziękuję bardzo. (Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#MarszalekSejmu">Dziękuję.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#MarszalekSejmu">O zabranie głosu proszę pana posła Bronisława Geremka, Unia Wolności. Kolejnym mówcą będzie pani poseł Wiesława Ziółkowska, Unia Pracy.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#BronisławGeremek">Panie Przewodniczący Zgromadzenia Narodowego! Panie i Panowie Członkowie Zgromadzenia Narodowego! Stoimy przed decyzją dotyczącą projektu zgłoszonego przez Komisję Konstytucyjną. Debatujemy nad tym projektem późno, ale decyzję tę teraz właśnie podjąć możemy.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#BronisławGeremek">Projekt ten ma zasadnicze zalety. To on gwarantuje szerokie prawa i wolności oraz wprowadza nową instytucję skargi konstytucyjnej, która podmiotem funkcjonowania państwa czyni obywatela. Wprowadza także ważne regulacje gospodarcze, takie, które pozwalają budować gospodarkę rozumnie i w interesie ludzi. Wprowadza zasadę służebności państwa, która wydaje się czasem zasadą mądrą, zaczerpniętą z doktryn teoretycznych, a przecież mówi ona bardzo prostą prawdę, że to, o czym może decydować obywatel, i to, o czym może decydować struktura władzy znajdująca się najbliżej niego, powinno zostać tam zdecydowane. Znaczy to także, iż urzędnicy są sługami narodu, a nie odwrotnie. To ważne, że projekt konstytucji zawiera rozumne określenie roli sądów; jest to chyba jeden z najlepszych rozdziałów konstytucji i w stosunku do innych projektów świetnie ustala rolę Trybunału Konstytucyjnego. Sądzimy także, że Trybunał Konstytucyjny powinien mieć nie tylko ostateczność orzeczeń, ale i prawo wykładni. Wreszcie, jest tam zagwarantowana w sposób mądry taka suwerenność państwa, że wola narodu decyduje o tym, do jakich aliansów może przystępować państwo.</u>
<u xml:id="u-9.2" who="#BronisławGeremek">To także doświadczenie historii, do którego odwoływał się przed chwilą pan poseł Dobrosz, że gdy Polska była samotna, to wtedy inni decydowali o jej losach, gdy zaś umiała zawiązywać mądre alianse, to wtedy jej suwerenność była zagwarantowana. Wtedy zaś gdy nie mieliśmy tych sojuszów i gdy nie mieliśmy tych aliansów, to Pakt Warszawski decydował o tym, jaka ma być wola narodu. Taka jest lekcja historii. To oznacza, że może czasem warto ustąpić z jakiejś części suwerenności, żeby zachować niepodległość i mieć poczucie bezpieczeństwa.</u>
<u xml:id="u-9.3" who="#BronisławGeremek">Konstytucja proponowana przez Komisję Konstytucyjną ma też wady. Zawiera nadmiernie dużo regulacji, jest rozgadana. Im więcej można by było skreślić artykułów, które budzą spór, a które nie muszą się znajdować w konstytucji, tym byłoby lepiej. Nadal nad tym projektem konstytucyjnym unosi się pewien cień etatyzmu - rola państwa jest rozdęta, brak rozumnej, sensownej propozycji powiatów samorządowych, które sprawiają, że władza znajduje się blisko obywatela, słabo też zdefiniowano władzę wykonawczą. Uważam, że błędne jest wprowadzenie do projektu konstytucyjnego zasady wotum nieufności dla poszczególnych ministrów, jak też zasady, iż podstawy działania każdego ministerstwa muszą być regulowane ustawą. Konsekwentnie realizowana powinna być zasada mądra - rządu odpowiedzialnego i rządu mocnego. Za pewną słabość uważam także to, iż w podstawowej dziedzinie, w której projekt konstytucyjny przynosi nam nową wizję funkcjonowania państwa - w sprawie praw i wolności - zbyt łatwo projekt ten pozwala zmieniać ustawami to, co jest już w prawach i wolnościach wpisane. Zarówno w sejmowym projekcie konstytucyjnym z 1991 r., jak i w karcie prezydenta Wałęsy było ograniczenie, że można to zmieniać, ale tylko zgodnie z kartą czy zgodnie z konstytucją. Nie powinno tutaj być dowolności. I powinno być jak najmniej odwołań niejasnych - takich, które w imię moralności publicznej, wprowadzonej w projekcie konstytucyjnym, mogłyby doprowadzić do tego, żeby wolność poruszania się po Rzeczypospolitej czy inne wolności, były ograniczane ustawami. Sądzę, że to powinno zostać zmienione jeszcze w trakcie naszej pracy.</u>
<u xml:id="u-9.4" who="#BronisławGeremek">Ale przede wszystkim stoimy przed pytaniem: po co Polsce jest potrzebna konstytucja? Chodzi przecież nie o to, żeby zalety wszystkich ludzi w tej konstytucji w sposób jednakowy zostały wyrażone, ale o to, ażeby zostały określone zasady współżycia między ludźmi i grupami różnych orientacji, wyznających różne doktryny etyczne i różne doktryny religijne. Nie stoimy przed problemem wprowadzenia prawa naturalnego do konstytucji - i myślę, że warto porzucić tę pozorną debatę. Chodzi o to, ażeby konstytucja nie wprowadzała prawa naturalnego, bo nie do niej to należy, ale żeby ona nie wykluczała prawa naturalnego, czyli odwołania się do moralności i do wartości fundamentalnych. O to chodzi, o te wartości, do których w konstytucji jest odwołanie. Tam jest odwołanie do sprawiedliwości, owego ˝fundamentu˝ wszystkiej Rzeczypospolitej - jak mówiła Konstytucja 3 maja. Jest też odwołanie do niezbywalnej naturalnej godności człowieka. I jest to bardzo piękny fragment tej konstytucji. Jest również odwołanie się do wolności. I to oznacza, że te wartości leżą u podstaw tej konstytucji.</u>
<u xml:id="u-9.5" who="#BronisławGeremek">Sądzę, że w imię takiego prawa, niedobre jest sformułowanie artykułu mówiącego o ochronie życia. Ten art. 36 wydaje się bowiem kreować coś, co do konstytucji nie należy. Dlatego sądzę, że należy formułować to, że życie człowieka jest pod ochroną prawa, i stawiając w tym miejscu kropkę, czynimy mądrze, dlatego że mówimy o tym, że nie definicja życia jest przedmiotem działania ustawodawcy. I nie wkraczamy w tę dziedzinę, tylko mówimy o tym, do czego państwo jest zobowiązane.</u>
<u xml:id="u-9.6" who="#BronisławGeremek">Sądzę wreszcie, że konstytucja ma ograniczyć władzę. I to jest ważny i podstawowy cel każdej konstytucji. Ma ograniczyć, również paradoksalnie, funkcjonowanie zasady większości. Jest to paradoks każdej konstytucji - nie tylko reguluje, w jaki sposób wola większości ma określać rządzenie państwem, ale także ogranicza funkcjonowanie tej woli większości. Bo jeżeli prawa i wolności uzyskują najwyższe gwarancje, to demokracja przedstawicielska, a także wola członków zgromadzeń parlamentarnych jest ograniczona. I jest to niezwykle ważna różnica między ustawodawstwem stanowionym ustawami, o których decydujemy, a tym bardzo szczególnym momentem, w którym sytuuje się konstytuantę.</u>
<u xml:id="u-9.7" who="#BronisławGeremek">Konstytucja powinna wreszcie przeciwdziałać najbardziej groźnym pokusom lub tendencjom, które pojawiają się w obecnej sytuacji państwa. Jak to określać, to oczywiście zależy od decyzji każdego z nas i od odmienności zdania. Ale myślę, że można powiedzieć, że jest zagrożeniem niepewność władzy i anarchia, że to także trochę lekcja naszej historii, że wreszcie okres transformacji - ten, w którym żyjemy - tworzy pokusę pójścia na skróty, czy to w działaniach politycznych, sposobie rządzenia, czy w sposobie uprawiania polityki gospodarczej. I że wreszcie powstaje również pokusa, ażeby tych przemian dokonywać kosztem słabych, czyli pomijać funkcje socjalne państwa.</u>
<u xml:id="u-9.8" who="#BronisławGeremek">To sprawiło - a nie jakieś nadmierne poszukiwanie kompromisu - że w ostatniej chwili propozycje PSL i propozycje Unii Pracy były przedmiotem negocjacji. Nie dlatego, że chodziło o grę polityczną, tylko dlatego, że pojawia się także pokusa, aby osłabić funkcje socjalne państwa. Ale proszę również pomyśleć o tym, także w świetle wczoraj ogłoszonego raportu NIK o stanie służby zdrowia, jak to będzie, jeżeli w konstytucji znajdą się przepisy puste, blankietowe. Oto będzie przepis o bezpłatnej służbie zdrowia, a ludzie będą umierać w poniżeniu, bez godności i bez świadczeń lekarskich. Jeżeli tak będzie, a tak jest, to wtedy wszystkie przepisy konstytucyjne zostają podane w wątpliwość. Konstytucja powinna być wyrazem naszej odpowiedzialności. To, co jest słowem konstytucji, powinno być prawem Rzeczypospolitej.</u>
<u xml:id="u-9.9" who="#BronisławGeremek">Czy możliwe jest uchwalenie konstytucji w chwili obecnej? Czy rzeczywiście jest możliwość przekroczenia sytuacji konfliktowych? Wczoraj pan poseł Szmajdziński mówił o tym, że nie należy uważać za ˝dziurę˝ w dziejach państwa polskiego okresu 1944-1989. Myślę, że była w tym przemówieniu i w tej zasadzie pewna niezborność, bo to przeczyło tezie wyjściowej, że jest potrzebny moment, w którym dostrzeżemy interes państwa jako dobra wspólnego. Nie może być interesu państwa jako dobra wspólnego, jeżeli przyjmiemy, że państwo okresu Polski Ludowej, PRL, było państwem niepodległym, realizującym suwerenną wolę narodu, jeżeli przyjmiemy, że przyjaźń polsko-radziecka wpisana do konstytucji jako zasada państwowa jest tego wyrazem. Bo to by znaczyło, że wówczas w tradycje państwa niepodległego wpiszemy także cara Mikołaja, który był legalnym królem Polski, ale przecież do tradycji niepodległego państwa go nie zaliczymy. Rozumiem, że nie możemy traktować tego okresu jako wyrwy w życiu narodu - naród żył, żyły rodziny polskie i było prawo, które to regulowało. Gdy jednak określamy naszą tradycję, to, co jest wartością istotną dla tego szczególnego aktu, jakim jest konstytucja, to trzeba jasno powiedzieć: tu jest próg. Tu jest próg, który przekroczyć musimy wspólnie, tzn. przekreślić okres Polski Ludowej w sposób jednoznaczny jako okres, w którym nie realizowała się zasada niepodległej Rzeczypospolitej.</u>
<u xml:id="u-9.10" who="#BronisławGeremek">Trzeba w takim szczególnym momencie, w którym Zgromadzenie Narodowe występuje jako konstytuanta, brać pod uwagę zasady, a nie preferencje czy interesy grupowe. To jest wyjątkowość działania konstytucyjnego. My, członkowie parlamentu, mamy podjąć decyzję, która wykracza poza naszą wolę i umiejętność stanowienia ustaw, my sobie samym stawiamy granice. Jesteśmy w roli Odyseusza, który każe się przywiązać do masztu, żeby go śpiew syren nigdy nie skusił - śpiew albo ich uroda. Taka jest sytuacja konstytuanty. Tworzymy prawo, które ma nas uchronić od pokus.</u>
<u xml:id="u-9.11" who="#BronisławGeremek">Wreszcie ma to być moment bardzo szczególny, w którym my, politycy, stajemy ponad polityką, jakby opuszczamy pole gry politycznej, chcemy poddać interesy grupowe interesowi narodowemu, chcemy mówić w imieniu narodu: ˝My, naród polski˝. Odwołujemy się zatem do dobra publicznego i w takiej sytuacji nie reprezentujemy grupowych interesów, ale mamy mieć poczucie słuszności racji.</u>
<u xml:id="u-9.12" who="#BronisławGeremek">Mam przekonanie, że uchwalenie konstytucji jest świętem. W polskiej tradycji ludowej powiada się, że w święto Bożego Narodzenia zwierzęta mówią ludzkim głosem. Dzień uchwalenia konstytucji to może taki dzień, w którym politycy muszą mówić głosem ludzi, głosem normalnym. (Oklaski) Taki dzień, w którym - z szacunkiem dla polityki, dla własnej roli i dla własnej odpowiedzialności - wznosimy się ponad interes partyjny.</u>
<u xml:id="u-9.13" who="#BronisławGeremek">Powiedział kiedyś Czesław Miłosz: ˝Co zdążysz zrobić, to zostanie˝. Wysokie Zgromadzenie Narodowe! Co zdążymy zrobić, to zostanie. Powinna to być konstytucja! (Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#MarszalekSejmu">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#MarszalekSejmu">O zabranie głosu proszę panią poseł Wiesławę Ziółkowską, Unia Pracy. Kolejnym mówcą będzie pan poseł Andrzej Gąsienica-Makowski, klub BBWR i KPN.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#WiesławaZiółkowska">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Ujawnianie różnic poglądów w demokratycznym państwie jest niczym innym jak istotą tej demokracji. Nawoływanie zaś i działanie w kierunku kompromisu, porozumienia, konsensusu jest jedyną słuszną drogą budowania takiego dokumentu, jakim jest konstytucja. Trudno bowiem wyobrazić sobie, aby w demokratycznym państwie można było przyjąć taką wersję konstytucji, która będzie w gruncie rzeczy programem jednej partii. Takie działanie mogłoby - ni mniej, ni więcej - oznaczać tylko początek końca demokracji.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#WiesławaZiółkowska">Proszę Wysokiej Izby! Zanim jeszcze rozpoczęła się debata nad konstytucją, nad tymi porównywalnymi projektami, głęboko - wydaje się - zakorzenił się mit, iż jest jeden projekt lepszy, drugi projekt gorszy. Sądzę więc, że warto - oprócz wskazywania poprawek do projektu tej ustawy - podjąć także próbę porównania obu projektów, a więc projektu ˝Solidarności˝ z projektem Zgromadzenia Narodowego. Aby dokonać takiego uproszczonego porównania i móc wyłonić różnice i punkty styczne, przyjmuję takie oto założenie. Otóż chodzi o to, co dla normalnego obywatela jest w tej konstytucji najważniejsze. Jest to niewątpliwie, po pierwsze, gwarancja ochrony życia, ochrony godności, prywatności, własności, wolności. Po drugie, zagwarantowanie dostępu do pracy i mieszkania. Po trzecie, zagwarantowanie dostępu do bezpłatnego szkolnictwa i do bezpłatnej opieki zdrowotnej.</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#WiesławaZiółkowska">Spoglądam teraz na oba projekty - projekt ˝Solidarności˝ i projekt opracowany przez komisję Zgromadzenia Narodowego. Otóż w projekcie ˝Solidarności˝ kwestie dostępu do bezpłatnej opieki zdrowotnej rozwiązuje się tak: ˝Gwarantuje się prawo do zabezpieczenia społecznego i ochrony zdrowia, w szczególności na wypadek choroby [...] lub utraty środków do życia [...] poprzez ustawowy system obowiązkowych i dobrowolnych ubezpieczeń społecznych i zdrowotnych, system zaopatrzenia społecznego oraz pomocy społecznej˝. To jest cytat wyjęty z projektu ˝Solidarności˝. W projekcie komisyjnym mówi się: ˝Obywatelom zapewnia się dostęp do podstawowej opieki zdrowotnej, finansowanej ze środków publicznych, bez względu na ich sytuację materialną. Warunki świadczenia usług określa ustawa˝. A jeszcze dalej - szczegółowe warunki opieki dotyczące dzieci, kobiet ciężarnych i osób niepełnosprawnych.</u>
<u xml:id="u-11.3" who="#WiesławaZiółkowska">Te dwa zapisy są do siebie bardzo podobne. Oba gwarantują pewien zakres bezpłatnej opieki zdrowotnej. Przeciwnicy takiego zapisu mówią tak: no, w tej chwili w konstytucji mamy także bezpłatną opiekę zdrowotną, ale musimy płacić, a co więcej, pan poseł Geremek mówi, iż to są blankietowe prawa, ponieważ zagwarantujemy je w konstytucji, a i tak nie będziemy potrafili ich zrealizować. Ale chcę przypomnieć, że w oryginalnym projekcie Unii Wolności zapis dotyczący ochrony zdrowia, opieki zdrowotnej brzmiał w sposób następujący: ˝Obywatele mają prawo do podstawowej opieki zdrowotnej ze środków publicznych˝ - a więc niewiele różnił się od zapisów zawartych w projekcie ˝Solidarności˝ i w projekcie Zgromadzenia Narodowego. Jest głęboki sens w tym, aby te zapisy tak właśnie brzmiały, ponieważ chodzi o to, aby określić w ustawach, jaki może być zakres ewentualnej płatności dokonywanej przez obywateli, a nie o to, aby dokonywała się ona w sposób żywiołowy.</u>
<u xml:id="u-11.4" who="#WiesławaZiółkowska">Jeśli chodzi o kwestie oświaty, projekt ˝Solidarności˝ mówi: ˝Gwarantuje się bezpłatne kształcenie w szkołach publicznych. Zasady finansowania szkolnictwa publicznego i niepublicznego określa ustawa˝. Projekt komisyjny mówi: ˝Każdy ma prawo do nauki. [...] Nauka we wszystkich szkołach publicznych jest bezpłatna. Ustawa może wprowadzić częściową odpłatność za świadczenia publicznych szkół wyższych˝. Otóż rodzi się wątpliwość, co ma na myśli ustawodawca w projekcie obywatelskim, bo raz mówi, że kształcenie w szkołach publicznych jest bezpłatne, ale zaraz potem mówi, że zasady finansowania szkolnictwa publicznego i niepublicznego określi ustawa. Czyżby to miało znaczyć, że będziemy ze środków publicznych opłacać szkolnictwo niepubliczne, czy też to znaczy, że szkolnictwo publiczne będzie opłacane ze środków niepublicznych? To jest błędne sformułowanie i w takim kształcie na pewno nie powinno znaleźć akceptacji żadnego parlamentu. Niemniej warto powiedzieć, że znowu te zapisy są ze sobą w dużym stopniu zbieżne.</u>
<u xml:id="u-11.5" who="#WiesławaZiółkowska">Kwestia mieszkania i kwestia dostępu do pracy. Otóż w projekcie obywatelskim mówi się tak: ˝Państwo podejmuje działania mające na celu umożliwienie każdemu obywatelowi zaspokojenia jego potrzeb mieszkaniowych˝. Natomiast w projekcie komisyjnym mówi się: ˝Władze publiczne prowadzą politykę sprzyjającą zaspokojeniu potrzeb mieszkaniowych obywateli, w szczególności przeciwdziałają bezdomności, wspierają rozwój budownictwa socjalnego oraz popierają działania obywateli zmierzające do uzyskania własnego mieszkania˝. Formuła zaprezentowana przez komisję jest znacznie bardziej kompleksowa, dotyczy ona nie tylko władz państwowych jako takich, ale również władz samorządowych. To też jest bardzo ważne. Tak że trzeba powiedzieć, że znowu zapisy w obu tych projektach są z sobą zbieżne.</u>
<u xml:id="u-11.6" who="#WiesławaZiółkowska">Jeśli chodzi o dostęp do pracy, w projekcie ˝Solidarności˝ pisze się: ˝Realizując to prawo, władze publiczne prowadzą aktywną politykę zmierzającą do pełnego, produktywnego i swobodnie wybieranego zatrudnienia˝. W projekcie komisyjnym mówimy: ˝Władze publiczne prowadzą politykę zmierzającą do pełnego, produktywnego zatrudnienia poprzez realizowanie programów zwalczania bezrobocia...˝ itd.</u>
<u xml:id="u-11.7" who="#WiesławaZiółkowska">A więc co do kwestii takich, jak kwestia zdrowia, szkolnictwa, dostępu do pracy, do mieszkania, projekty te są bardzo zbliżone. To jest tylko kwestia gry słów, że tak powiem.</u>
<u xml:id="u-11.8" who="#WiesławaZiółkowska">Natomiast to, co jest odmiennie ukształtowane w obu projektach, to kwestie gwarancji, przy czym nie tyle gwarancji ochrony godności, własności, wolności, ale przede wszystkim ochrony życia. To, o czym już była mowa - projekt senacki i projekt ˝Solidarności˝ zakładają ochronę życia od poczęcia. Projekt komisyjny mówi o ochronie życia, mówi także bardzo pięknie o ochronie godności: ˝Przyrodzona i niezbywalna godność człowieka stanowi źródło wolności i praw człowieka i obywatela.˝ Czyż tak sformułowane prawa, tak jak i prawo wolności i równości, nie są w jakimś stopniu realizacją tych praw naturalnych? Są, oczywiście, z tym tylko, że w projekcie komisyjnym nie występuje ochrona życia od poczęcia. I to jest ta zasadnicza różnica.</u>
<u xml:id="u-11.9" who="#WiesławaZiółkowska">Inna różnica, która rzuca się tutaj w oczy, to problem kościoła, stosunku do kościoła. Pani senator Grześkowiak wczoraj kwestionowała zapis, suwerenny zapis, który brzmi w projekcie komisyjnym: ˝Władze państwowe w Rzeczypospolitej Polskiej zachowują bezstronność w sprawie przekonań˝. Jej zdaniem słowo ˝bezstronność˝ nie gwarantuje tego, iż relacje między państwem i kościołem będą zapewniały odpowiednie miejsce kościołowi. Naszym zdaniem będą. Pani senator wreszcie odwołuje się do preambuły i w swoim wystąpieniu mówi tak: ˝Chodzi o wartości chrześcijańskie, które skrzętnie zamazywali lub eliminowali projektodawcy. Stąd nie została uwzględniona propozycja projektu obywatelskiego˝. Czy zamazywaniem wartości chrześcijańskich jest w preambule konstytucji zapis następującej treści: ˝my, obywatele polscy, zarówno wierzący w Boga będącego źródłem prawdy, sprawiedliwości, dobra i piękna, jak i nie podzielający tej wiary, a uznawane przez siebie wartości wywodzący z innych źródeł, równi w prawach i powinnościach wobec wspólnego dobra Polski, wdzięczni naszym przodkom za ich pracę...˝ itd. Trudno z tej preambuły wyciągnąć wniosek, iż mamy do czynienia z lekceważeniem wartości chrześcijańskich.</u>
<u xml:id="u-11.10" who="#WiesławaZiółkowska">Proszę Wysokiej Izby, czym więc różnią się te projekty tak naprawdę? Otóż różnią się niewątpliwie tym, że inna jest ranga wartości, inne jest ujęcie tych wartości w projekcie senackim i w projekcie ˝Solidarności˝, a inne w projekcie komisyjnym. Z tym że trzeba pamiętać, iż jeszcze tak niedawno wiele kłopotów mieli urzędnicy państwowi, którzy zawierali związki kościelne, którzy posyłali swoje dzieci do komunii, którzy manifestowali swoją wiarę. To jest nieodległa przeszłość. Właśnie ci mieli kłopoty. Teraz już żołnierze zaczynają mieć kłopoty, kiedy nie chcą manifestować swojej wiary. A można domniemywać, iż po przyjęciu projektu oznaczonego jako projekt ˝Solidarności˝ kłopoty będą mieli ci, którzy nie będą manifestowali swojej wiary, ci, którzy powiedzą, że nie chcą takiej manifestacji w postaci chodzenia do kościoła czy też zawierania kościelnych związków małżeńskich. To byłoby niedobre, bo to by było przechodzenie z jednej krańcowości w drugą. Wówczas taka konstytucja, konstytucja ˝Solidarności˝, niewątpliwie nie byłaby konstytucją dla wszystkich obywateli.</u>
<u xml:id="u-11.11" who="#WiesławaZiółkowska">Mija mój czas, ale czy mogę jeszcze, panie marszałku, zgłosić wnioski dotyczące finansów publicznych? Nie będę już po raz drugi zabierała głosu.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#MarszalekSejmu">Proszę bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#WiesławaZiółkowska">Dziękuję uprzejmie.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#WiesławaZiółkowska">Proszę Wysokiej Izby! Część ogólną, ze względu na mijający czas, zakończyłam. Natomiast zgodnie z podziałem pracy w moim klubie zgłaszam poprawki do rozdz. X zajmującego się finansami publicznymi. Rozdział: ˝Finanse publiczne˝, jeśli porównamy go z rozdziałem zawartym w projekcie ˝Solidarności˝, jest o wiele lepszy. O dziwo, projekt ˝Solidarności˝ w zapisach dotyczących finansów publicznych mówi tylko o Skarbie Państwa i Prokuratorii Generalnej. Nie ma ani słowa o budżecie państwa.Tymczasem głównym elementem finansów publicznych jest ni mniej, ni więcej tylko budżet państwa. Uważam, że to jest ewidentny błąd w tym projekcie.</u>
<u xml:id="u-13.2" who="#WiesławaZiółkowska">Za błąd w tym projekcie uważam także to, że nie pisze się jednoznacznie, iż jedynym projektodawcą ustawy budżetowej może być tylko i wyłącznie rząd, bo przecież rząd realizuje politykę społeczno-gospodarczą, a głównym instrumentem realizacji tej polityki jest budżet. Byłby to dosyć dziwny i karykaturalny układ, gdyby opozycja narzucała rządowi swój punkt widzenia w postaci ustawy budżetowej jako instrumentu realizacji polityki gospodarczej.</u>
<u xml:id="u-13.3" who="#WiesławaZiółkowska">Zgłaszam następujące poprawki do rozdz. X. Otóż w art. 212 ust. 4 proponuję w ostatnim zdaniu uzupełnienie, tak by to zdanie brzmiało: ˝Sposób obliczenia wartości rocznego produktu krajowego brutto oraz długu publicznego określa ustawa˝. Jeśli chodzi o ograniczenie wprowadzone w tym ustępie, to przyjmuję je z wielkim zdziwieniem. Jest to ograniczenie, które oznacza wprowadzenie jednego z warunków traktatu z Maastricht do konstytucji. To jest nie spotykane w innych konstytucjach. W innych konstytucjach nie ma takich ograniczeń. (Oklaski) Co więcej, trzeba pamiętać, że w innych krajach zadłużano się, ale mądrze się zadłużano. W tej chwili jesteśmy jednym z niewielu krajów, który ma tak niski udział długu publicznego w relacji do PKB. To mądre zadłużenie jednak zaowocowało tym, że te kraje osiągają teraz taki, a nie inny, 10-krotnie przeciętnie wyższy produkt krajowy brutto w porównaniu z nami. Mądre zadłużanie się ma więc też głęboki sens, ale jeżeli jest mądre. Skoro jednak w Polsce jest takie uprzedzenie do długu publicznego, a wiadomo, skąd się ono bierze - z pamięci o zadłużeniu w czasach gierkowskich - to my nie będziemy wnosić poprawki, żeby wykreślić ten zapis.</u>
<u xml:id="u-13.4" who="#WiesławaZiółkowska">Związany z tą poprawką jest zapis zawarty w art. 216, w którym w ust. 1 mówi się: ˝Zwiększenie wydatków lub ograniczenie dochodów planowanych przez Radę Ministrów nie może powodować ustalenia większego deficytu budżetowego niż przewidziany w projekcie ustawy budżetowej˝. Proszę państwa, tutaj jest już ewidentna ingerencja i ograniczenie praw posłów. Dziwię się temu, co mówił pan poseł Rokita, który tutaj kilkakrotnie powtórzył, że teraz mamy takie uprawnienia poselskie, że, praktycznie rzecz biorąc, będziemy wyręczać władzę wykonawczą. Z tego zapisu wynika coś zupełnie odmiennego. Ponadto, proszę Wysokiej Izby, jeszcze nigdy się w praktyce nie zdarzyło, żeby Sejm przyjął ustawę, w której byłby zapisany wyższy deficyt niż ten, który zakładano w projekcie. To musiałoby w gruncie rzeczy oznaczać, że koalicja rządząca wypowiada wotum nieufności swojemu rządowi, i wtedy rząd powinien się podać do dymisji. Z tych powodów, że oznacza to ewidentne ograniczenie rocznych kompetencji parlamentu, że musiałoby to oznaczać wotum nieufności koalicji rządowej dla swojego rządu i jeszcze w świetle ograniczenia zawartego w art. 212 ust. 4, który mówi o górnej granicy długu publicznego, ten zapis jest całkowicie zbędny, a w niedługim czasie może się nawet okazać zapisem wręcz szkodliwym. Wnosimy więc o jego skreślenie.</u>
<u xml:id="u-13.5" who="#WiesławaZiółkowska">Wnosimy także, proszę państwa, o skreślenie art. 219, mówiącego, iż Senat może uchwalić poprawki do ustawy budżetowej w ciągu 20 dni od dnia przekazania jej Senatowi. Zgłaszamy tę poprawkę nie tylko dlatego, że jesteśmy przeciwni Senatowi, o czym będzie mówił mój kolega klubowy pan poseł Nałęcz. Zgłaszamy ją również dlatego, iż opiniowanie budżetu przez Senat, który ma 20 dni na przeczytanie kilkuset stron budżetu plus kilkuset stron opinii - jest niemożliwe. Niemożliwe jest, żeby w tak krótkim czasie Senat mógł rzeczowo zapoznać się z poprawkami i z budżetem. Co w związku z tym robi Senat w praktyce? Senat zajmuje się naszymi poprawkami i gdy nie udało się któremuś z posłów przeprowadzić swojej poprawki indywidualnej, wraca z tą poprawką do Senatu i wraca to na salę sejmową. Wydłuża to ustanawianie tego prawa i niepotrzebnie komplikuje sprawę.</u>
<u xml:id="u-13.6" who="#WiesławaZiółkowska">Kolejna poprawka. Prosimy o wprowadzenie do art. 222 ust. 3 w następującym brzmieniu: ˝W razie nieotrzymania absolutorium, prezes Rady Ministrów zwraca się do Sejmu o wyrażenie Radzie Ministrów wotum zaufania˝. Przypominam, że zgodnie z jednym z artykułów prezes Rady Ministrów w każdej chwili może się zgłosić do Sejmu z wnioskiem o wyrażenie Radzie Ministrów wotum zaufania - w każdej chwili. Tym bardziej powinien mieć obowiązek przyjścia z takim wnioskiem wtedy, kiedy nie otrzyma absolutorium. Do tej pory w starej konstytucji zapis mówił, że jeżeli rząd nie otrzymuje absolutorium, to automatycznie podaje się do dymisji. Zlikwidowanie całkowicie tej możliwości dymisji w takiej formie, że prezes Rady Ministrów występuje o wyrażenie wotum zaufania wobec jego rządu, niejako łagodzi ten polityczny wymiar absolutorium - chociaż absolutorium jest zawsze polityczne. Natomiast niewątpliwie gdyby tego zapisu nie było, to Wysoka Izba w dużym stopniu odjęłaby sobie instrument kontroli finansów publicznych, ponieważ tak naprawdę za kontrolę finansów publicznych odpowiada nie rząd, za kontrolę tę odpowiada opozycja i jednym z instrumentów tej kontroli jest po prostu absolutorium. Odjęcie tego zapisu, zgodnie z którym, gdy się nie dostaje absolutorium, to chociażby zwraca się o wotum zaufania, znacznie osłabia funkcje kontrolne Izby - na co Unia Pracy absolutnie nie wyraża zgody.</u>
<u xml:id="u-13.7" who="#WiesławaZiółkowska">Przypomnę na koniec jeden wniosek mniejszości Unii Pracy, o którego poparcie bardzo byśmy prosili. Dotyczy on art. 213 ust. 2. W tym ust. 2 mówi się: ˝Podatki i opłaty publiczne nie powinny pozbawiać nikogo dochodu lub majątku w stopniu uniemożliwiającym zgodne z istotą prawa własności korzystanie z nich˝. Czyli podatki i opłaty publiczne mają być tak stanowione, aby posiadacz kapitału mógł korzystać z tego kapitału, natomiast nie mówi się nic o tym, żeby ten, kto otrzymuje wynagrodzenie za pracę najemną, mógł również z niego korzystać już po odjęciu tych podatków. I w związku z tym, naszym zdaniem, aby była równowaga między prawami z pracy i prawami z kapitału, musi być tutaj dopisane, po przecinku: ˝a również nie mogą pozbawiać podatników i ich rodzin środków gwarantujących minimalny poziom ich egzystencji˝.</u>
<u xml:id="u-13.8" who="#WiesławaZiółkowska">Bardzo dziękuję Wysokiej Izbie za uwagę. (Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#MarszalekSejmu">Dziękuję.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#MarszalekSejmu">Obecnie głos zabierze pan poseł Andrzej Gąsienica--Makowski z klubu BBWR i KPN. Następnym mówcą będzie pan poseł Leszek Moczulski, Federacyjny Klub Poselski ˝Porozumienie Prawicy˝.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#AndrzejGąsienicaMakowski">Panie Marszałku! Wysokie Zgromadzenie Narodowe! Stojąc dzisiaj na tej trybunie, każdy z nas musi sam siebie zapytać, jakiej chce Polski i głęboko zastanowić się, by odpowiedź była rzetelna, prawdziwa, zgodna z jego sumieniem. Musimy być świadomi naszej odpowiedzialności przed Bogiem, historią i narodem. Nie mówimy dziś do siebie, nie mówimy do sympatyków swojego ugrupowania, ale odpowiedź kładziemy jako swoje świadectwo przed narodem i historią. Trzeba więc wyrwać się z okowów różnych partyjnych uzgodnień. Albowiem konstytucja to podstawowy prawny dokument, ważny dla każdego państwa, narodu i każdego człowieka. Będzie miała ona fundamentalne znaczenie dla całokształtu porządku prawnego w państwie polskim. Dla twórców konstytucji, z jednej strony, otwarta zostaje droga do historii, ale z drugiej, konstytucja pomoże im utrzymać władzę, dobra materialne, promować zaproponowany porządek moralny. Konstytucja musi być gwarantem niepodległości i suwerenności państwa, umocnieniem narodu i rodziny, zabezpieczeniem naturalnych fundamentalnych praw człowieka, winna być budowana w oparciu o doświadczenia historyczne pokoleń, tradycję kulturową i system wartości etycznych narodu. Powinna być drogą do budowy wielkości człowieka, zdrowej rodziny i silnej Polski, otwierać perspektywy rozwoju dla nowych pokoleń. Jest to również dokument, który ma służyć wszystkim Polakom, a nie tylko wybranym grupom społecznym czy politycznym.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#AndrzejGąsienicaMakowski">Konstytucja winna być bijącym źródłem praw odzwierciedlających duszę polską, a nie stać się kałużą powstałą z partyjnego deszczu zwanego kompromisem. Nie ma bowiem kompromisu pomiędzy dobrem a złem, bo w środku pojawia się fałsz i obłuda. Konstytucja - jeżeli chce być wielka, ponadczasowa - poprzez swoje zapisy winna odzwierciedlać stan stosunków panujących w społeczeństwie, a nie aktualny układ w parlamencie, który jest wynikiem takiej a nie innej ordynacji wyborczej.</u>
<u xml:id="u-15.2" who="#AndrzejGąsienicaMakowski">Historycznym symbolem niepodległości państwa polskiego jest wolny biały orzeł w koronie. Ale czy taki będzie w przyszłości - o tym zaświadczy konstytucja, która stać się może też regulaminem dla białego ptaka usidlonego w pętach nieczytelnych zapisów. Cóż wtedy znaczy korona? Tylko pozorną ozdobę.</u>
<u xml:id="u-15.3" who="#AndrzejGąsienicaMakowski">Panie Marszałku! Wysokie Zgromadzenie Narodowe! Jaka Polska wyłania się z przedstawionego Zgromadzeniu Narodowemu projektu opracowanego przez Komisję Konstytucyjną?</u>
<u xml:id="u-15.4" who="#AndrzejGąsienicaMakowski">W moim przekonaniu, w przekonaniu stowarzyszenia BBWR i organizacji współtworzących Narodowo-Chrześcijańsko-Demokratyczny Blok dla Polski widać z niej Polskę słabą, podporządkowaną, partyjną, rozbitą, skłóconą, bez wartości, w której naturalne prawa człowieka są podeptane. Choć mówi się wiele o wolności, o prawach socjalnych - jednak to za mało. Naród został wydziedziczony ze swojej tradycji i historii, tworzy się bowiem wspólnotę utopijną obywateli, a nie wspólnotę etniczną. Tworzono takie narody w XX w. Przykładem niech będzie naród radziecki czy jugosłowiański. Czym to się skończyło, sami widzimy.</u>
<u xml:id="u-15.5" who="#AndrzejGąsienicaMakowski">W projekcie konstytucji pomieszano systemy wartości. Prym wiodą kolektywistyczne i liberalne, a głównym celem jest promowanie relatywizmu moralnego. Ugrupowania tworzące projekt konstytucji dążyły w swoich zapisach do realizacji partykularnych interesów, choć w różnych mediach rozpościerała się szeroko zasłona słowna o realizacji dobra wspólnego narodu. A przecież bardzo wyraźnie było widać, iż dokonuje się kupczenie narodem, człowiekiem, wartościami czy zasadami etycznymi.</u>
<u xml:id="u-15.6" who="#AndrzejGąsienicaMakowski">To gorzkie słowa, bo z drugiej strony było dużo żmudnej - o różnym natężeniu - parlamentarnej pracy. Ale jej wartość poznaje się jednak po owocach, a ten owoc - w naszym przekonaniu - jest zatruty. To również paradoks historii, że osiem lat po uzyskaniu niepodległości i suwerenności tak ważny dokument promuje ugrupowanie wywodzące się z totalitarnego systemu, mające tam swoje korzenie. Co się takiego stało, że dołączyły do niego ugrupowania o innym rodowodzie historycznym? Może jednak w głębi jest wspólnota interesów partyjnych - tak w systemie wartości, jak i w spojrzeniu na przyszłość Polski.</u>
<u xml:id="u-15.7" who="#AndrzejGąsienicaMakowski">W dalszym ciągu widzimy kuszenie coraz szerszych kręgów i ugrupowań magicznym słowem ˝kompromis˝. Ale trzeba się zastanowić, jaki on będzie - czy oparty na prawdzie, czy szkodliwy i fałszywy. Mieliśmy w tak bliskiej historii kompromisy, które deptały suwerenność, godność naszego państwa i człowieka. Konstytucja musi być jasną perspektywą dla narodu. Ten projekt jest jednak pełen zagrożeń i niebezpiecznych zapisów. W naszym przekonaniu nie nadaje się pod referendum ogólnonarodowe. Z konstytucji nie będzie więcej chleba czy wolności. Może natomiast być więcej patologii i utrata niepodległości.</u>
<u xml:id="u-15.8" who="#AndrzejGąsienicaMakowski">Zwrócę uwagę na kilka fundamentalnych zagrożeń dotyczących naszej tożsamości, suwerenności i najbardziej podstawowych praw.</u>
<u xml:id="u-15.9" who="#AndrzejGąsienicaMakowski">I tak, w preambule jest mowa o obywatelach i ludziach wierzących, ale po wnikliwszej analizie widać, że nie ma mowy ani o narodzie polskim, ani o prawdziwym Bogu. Pojęcie ˝obywatel˝ odnosi się tylko do państwa i jest to pojęcie administracyjne, natomiast pojęcie ˝naród˝ jest pojęciem odnoszącym się do ciągu pokoleń (naród to ciąg narodzin) złączonego wspólnym dziedzictwem kulturowym. Ma to szczególne znaczenie dla Polaków, którzy nie zawsze mieli własne państwo, ale zawsze byli narodem. Gdy walczyli o wolność, to właśnie chodziło o niepodległość.</u>
<u xml:id="u-15.10" who="#AndrzejGąsienicaMakowski">W preambule mowa jest o Bogu, ale nie powinno nas to zmylić, ponieważ nie jest to Bóg chrześcijański: ˝Ten, który jest˝, ˝Bóg wszechmogący, który stworzył Niebo i Ziemię˝, ˝Bóg w Trójcy jedyny˝, ˝Bóg osobowy˝, ale jakiś bóg czy raczej bożek, o którym mówić sobie mogą najrozmaitsi poganie (Bóg ˝będący źródłem prawdy, sprawiedliwości i piękna˝, stanowi przedmiot kultu filozofów niechrześcijańskich).</u>
<u xml:id="u-15.11" who="#AndrzejGąsienicaMakowski">Co więcej, w tradycji polskich preambuł, w Konstytucji 3 maja czy marcowej, projektodawcy wzywają Boga, aby się przed Nim i przed Jego majestatem ukorzyć, bo wiedzą, że Jego prawa są ponad ich prawami i że on jest najwyższym sędzią. Tu natomiast mówi się jedynie o ludziach wierzących, czyli o faktach socjologicznych, a to zupełnie zmienia powód przywołania imienia boskiego. W rezultacie już z samej preambuły wysnuć można ostrzegające wnioski: naród polski ma zostać zgodnie z prawem wydziedziczony z własnego państwa, a Boga prawdziwego projektodawcy nie znają i nie będą się z nim liczyć.</u>
<u xml:id="u-15.12" who="#AndrzejGąsienicaMakowski">W preambule brakuje, podobnie jak w niektórych krajach zachodnich, zapewnienia o poszanowaniu podstawowych praw człowieka, które zadeklarowane zostały w Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka. Wśród tych praw są te, które należą do szeregu tzw. praw naturalnych, a więc przynależnych człowiekowi z tytułu bycia człowiekiem. Należą do nich: prawo do życia, prawo do przekazywania życia w rodzinie, prawo do rozwoju osobowego w prawdzie. Te prawa człowiek posiada ze swej natury, a ponieważ natura nie pochodzi z nadania ludzkiego, lecz z boskiego, więc są one zakorzenione w akcie stwórczym Boga. Jeśli nie ma odniesienia do takich praw, to człowiek żyje w państwie - jeżeli nie aktualnie, to potencjalnie - totalitarnym. Czym bowiem jest totalitaryzm, jeśli nie instytucjonalnym i zorganizowanym pozbawieniem człowieka przysługujących mu z natury praw? Odwołanie się do Boga w konstytucji nikomu nie zagraża, albowiem dla ludzi wierzących Bóg jest ostatecznym uzasadnieniem norm moralnych i ładu społecznego, a dla wszystkich - gwarantem godności osoby ludzkiej i jej niezbywalnych praw. Pod żadnym względem nie możemy zaakceptować preambuły w przedstawionej wersji, żadne kosmetyczne poprawki nas nie usatysfakcjonują.</u>
<u xml:id="u-15.13" who="#AndrzejGąsienicaMakowski">Przejdę teraz do omówienia rozdz. I. Tutaj już w odniesieniu do art. 1 pojawia się problem, czy konstytucja respektuje hierarchię wartości, to znaczy zasadę, iż człowiek jest wartością pierwotną i najwyższą w hierarchii bytów stworzonych, czy przyjmuje, że jest to państwo. Postawienie wyrazu ˝wspólnym˝ przed wyrazem ˝dobrem˝ w konsekwencji stawia państwo ponad człowiekiem.</u>
<u xml:id="u-15.14" who="#AndrzejGąsienicaMakowski">Bardzo niepokojące, o zasadniczym zagrożeniu dla suwerenności Rzeczypospolitej, są zapisy zawarte w art. 9 ust. 2 i w art. 85. Wynika z nich, iż Polska ma być państwem konstytucyjnie niesuwerennym, ponieważ może na podstawie umowy międzynarodowej przekazać organizacji międzynarodowej lub organowi kompetencje władzy państwowej w niektórych sprawach. O Polsce mogą decydować obce organizacje i to w sprawach bliżej nieokreślonych, niektórych, czyli jakichkolwiek. Będzie można więc oddawać swoją suwerenność kawałek po kawałku nie tylko jednej organizacji, ale za sprawą użycia spójnika ˝lub˝ - kilku instytucjom międzynarodowym naraz.</u>
<u xml:id="u-15.15" who="#AndrzejGąsienicaMakowski">W art. 85 ust. 1 projektu wprowadza się zbyt niskie wymogi przy uchwaleniu ustawy wyrażającej zgodę na ratyfikację umowy międzynarodowej. Znacznie wyższe wymogi stawia projekt w wypadku ochrony ministerialnych stołków niż suwerenności. Do odwołania rządu bądź poszczególnego ministra wymagane są głosy więcej niż połowy ustawowej liczby posłów. W tych kwestiach referendum jest obligatoryjne, konieczne.</u>
<u xml:id="u-15.16" who="#AndrzejGąsienicaMakowski">Również art. 86 ust. 3 dobitnie podkreśla, iż w razie ratyfikacji przez Polskę umowy z organizacją międzynarodową prawo stanowione przez tę organizację ma pierwszeństwo przed prawem krajowym w wypadku kolizji norm prawnych. Mowa tu jest oczywiście zarówno o prawie ustanowionym przez organizację międzynarodową przed przystąpieniem Polski do tej organizacji, jak i o prawie, które będzie ustanowione w przyszłości. Wynika z tego, że obce prawo będzie mogło uchylić nawet przepisy polskiej konstytucji, nie będzie podległe kontroli polskiego Trybunału Konstytucyjnego, a także że nie ma żadnych mechanizmów prawnych zabezpieczających jakikolwiek wpływ Polski na treść praw stanowionych przez organizację ponadnarodową.</u>
<u xml:id="u-15.17" who="#AndrzejGąsienicaMakowski">Przepis art. 86 ust. 3 w naszym przekonaniu godzi w polską suwerenność jeszcze bardziej dotkliwie niż zawarty w art. 9 ust. 2, zaś oba te artykuły łącznie pozwalają na przekazanie w obce ręce tego, co stanowi najgłębszą istotę niepodległości, władzy ustawodawczej: możliwość stanowienia przez naród prawa dla siebie. Wobec treści tych artykułów art. 5 mówiący o niepodległości należy uznać za pustą papierową deklarację.</u>
<u xml:id="u-15.18" who="#AndrzejGąsienicaMakowski">Powrócę teraz do zapisów dotyczących naturalnych praw człowieka. W konstytucji brak jest wyraźnego zapisu o prawie do życia od chwili poczęcia do naturalnej śmierci. Zapis mówiący o tym, że każdy człowiek ma prawo do ochrony życia, wskutek wprowadzenia słowa ˝ochrona˝ odwraca uwagę od faktycznego początku bycia człowiekiem i sugeruje, że kto chce i potrafi, to może swojego życia bronić. A jeśli ktoś nie może, tak jak dziecko w łonie matki, to wówczas co?</u>
<u xml:id="u-15.19" who="#AndrzejGąsienicaMakowski">W tekście występuje istotna sprzeczność dotycząca źródeł prawa. Mówi się w jednym miejscu, że ˝przyrodzona i niezbywalna godność człowieka stanowi źródło wolności i praw człowieka i obywatela˝, a w art. 82 mówi się, że: ˝Źródłami powszechnie obowiązującego prawa Rzeczypospolitej Polskiej są: konstytucja, ustawy, ratyfikowane umowy międzynarodowe oraz rozporządzenia˝. W tym drugim fragmencie zabrakło już miejsca na godność człowieka, a konstytucja sama dla siebie staje się źródłem prawa. Jest to o tyle niebezpieczne, że konstytucja jest pewnym zapisem, ten zapis automatycznie nie działa, lecz musi być zrozumiany i zinterpretowany. W momencie gdy nie ma odniesienia do realnego, a odnosimy się tylko do papierowego źródła prawa, to wówczas pojawia się realne niebezpieczeństwo, że sens wielu nawet słusznych praw może być zinterpretowany po linii aktualnie sprawujących władzę, łącznie ze złamaniem prawa naturalnego i naruszeniem zasad zdrowego rozsądku.</u>
<u xml:id="u-15.20" who="#AndrzejGąsienicaMakowski">Cóż z tego, że w art. 46 napisane jest słusznie, iż rodzice mają prawo do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami, jeśli dalej możemy przeczytać: ˝Wychowanie to powinno uwzględniać stopień dojrzałości dziecka, a także wolność jego sumienia i wyznania oraz jego przekonania˝. Władza, gdy zechce, tak zinterpretuje drugą część artykułu, że anuluje część pierwszą. Tak dzieje się już dziś w przypadku wprowadzenia tzw. edukacji seksualnej, naruszającej zasadę wychowania dziecka przez rodziców. Urzędnik będzie mógł ingerować w sprawy rodziny.</u>
<u xml:id="u-15.21" who="#AndrzejGąsienicaMakowski">W odniesieniu do zapisów o samorządzie terytorialnym nasuwają się również duże wątpliwości. Opowiadamy się za społeczeństwem obywatelskim, w którym funkcjonują procedury demokratyczne, w którym obywatele biorą odpowiedzialność za swój codzienny byt i rozwój, gdzie są podmiotem praw, a nie przedmiotem. Dotyczy to również społeczności lokalnych. Wspólnotę samorządową powinien stanowić ogół mieszkańców, obywateli polskich, a nie - jak zapisano w art. 16 - że tylko ogół mieszkańców stanowi tę podstawową jednostkę terytorialną. Tu konieczna jest zmiana zapisu, mieszkańcami tych jednostek bowiem mogą być obywatele różnych państw, ale czy od razu goście muszą mieć prawa gospodarzy? Ważną kwestią jest to, że prawa stanowione przez samorządy nie podlegają żadnej kontroli, także pod względem ich zgodności z konstytucją.</u>
<u xml:id="u-15.22" who="#AndrzejGąsienicaMakowski">W związku z powyższymi zastrzeżeniami, dotyczącymi - naszym zdaniem - ważnych z punktu widzenia narodu i państwa kwestii, składam istotne poprawki. Również w zakresie ustalenia zasad i relacji instytucjonalnych między państwem a kościołem widać, iż pod słowem ˝bezstronność˝ kryje się formuła oddzielenia kościoła od państwa, bezstronność jest bowiem synonimem neutralności światopoglądowej państwa, co jest wyrazem zgody na ideologię państwa radykalnie świeckiego. Ponadto w każdym rozdziale jest wiele nieprecyzyjnych, niespójnych zapisów dotyczących poszanowania własności prywatnej, edukacji, praw socjalnych, np. dla inwalidów wojennych.</u>
<u xml:id="u-15.23" who="#AndrzejGąsienicaMakowski">Przedstawione przeze mnie poważne zastrzeżenia nie są... Już kończę, panie marszałku. Wykorzystam te 5 minut...</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#MarszalekSejmu">Panie pośle, od interpretacji regulaminu na razie jest przewodniczący. Bardzo pana przepraszam, ale nie mam już sposobu, cały czas sygnalizuję...</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#MarszalekSejmu">Proszę państwa, umówmy się - jeżeli regulamin stanowi, że przewodniczący może przedłużyć czas wystąpienia, to przemawiający nie może sam decydować o tym przedłużeniu. Chciałbym poważnie traktować sprawę (Oklaski) i nie przeszkadzam, ale proszę mi pozwolić, żebym stosował regulamin.</u>
<u xml:id="u-16.2" who="#MarszalekSejmu">Proszę skończyć.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#AndrzejGąsienicaMakowski">Dziękuję, panie marszałku.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#AndrzejGąsienicaMakowski">Przedstawione przeze mnie poważne zastrzeżenia nie są wyrazem jakiejś fobii narodowej, ale mogą tu być duże zagrożenia dla tego, co dla człowieka, rodziny, narodu i państwa jest najistotniejsze - zasad etycznych, systemu wartości, suwerenności, niepodległości.</u>
<u xml:id="u-17.2" who="#AndrzejGąsienicaMakowski">(Poseł Jerzy Szmajdziński: Nie o to chodzi.)</u>
<u xml:id="u-17.3" who="#AndrzejGąsienicaMakowski">Mankamentów w tym projekcie konstytucyjnym jest - jak powiedziałem - wiele. Są na tyle doniosłe, że otwierają furtkę dla zneutralizowania lub wręcz wypaczenia wielu, trzeba przyznać, dobrych artykułów przyjętych dla zafałszowania całości z innych projektów. Ale to nie tylko szczegółowe artykuły decydują o miernej wartości projektu, brak jest rzetelnych fundamentów, które gwarantowałyby każdemu człowiekowi, rodzinie i narodowi autentyczne respektowanie przysługujących im praw. Dzięki konstytucji budujemy bowiem polski dom, który ma mocno trwać w trzecim tysiącleciu dziejów świata. Ten dom powinien być budowany na twardym fundamencie, nie tylko z piasku słów, ale takiego, w którym są kamienie nienaruszalnych zasad.</u>
<u xml:id="u-17.4" who="#AndrzejGąsienicaMakowski">Opowiemy się za tymi poprawkami i wnioskami mniejszości, które będą zgodne z wartościami moralnymi i narodowymi, a które tkwią głęboko w tradycji i historii Polski. Jeżeli ten postulat nie zostanie spełniony, BBWR i Blok dla Polski nie poprą tego projektu. Dziękuję za uwagę. (Poruszenie na sali, oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#MarszalekSejmu">Panie i panowie, musimy jednak stosować pewne reguły. Oświadczam, że odtąd nie ma mowy o łączeniu wystąpień 10- i 5-minutowych. Regulamin wyraźnie stanowi, że można zabierać głos dwukrotnie, a wystąpienie drugie nie może być dłuższe niż 5 minut. A więc jest to zupełnie inna sytuacja. Proszę przyjąć, że będę stosować przedłużenie czasu wystąpienia w wyjątkowych sytuacjach, jeśli poseł czy senator o to się zwróci. Te dodatkowe, wyjątkowe wystąpienia nie mogą być dłuższe niż 2 minuty. Bardzo mi przykro. Myślę, że każdy z nas wie, jak się przygotowuje do wystąpienia, co to znaczy 10 minut; nie może to być 20 minut, 15 minut czy pół godziny.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#MarszalekSejmu">Obecnie proszę o zabranie głosu pana posła Leszka Moczulskiego, Federacyjny Klub Poselski ˝Porozumienie Prawicy˝. Kolejnym mówcą będzie pan senator Marcin Tyrna, Klub Senacki NSZZ ˝Solidarność˝.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#LeszekMoczulski">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Reprezentuję utworzone i działające w tej Izbie Porozumienie Prawicy, ale reprezentuję przede wszystkim moją partię, to znaczy Konfederację Polski Niepodległej.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#LeszekMoczulski">(Poseł Jerzy Szmajdziński: Którą?)</u>
<u xml:id="u-19.2" who="#LeszekMoczulski">Żeby nie było wątpliwości, jeśli pan poseł o to pyta, to prawdziwą, a nie udawaną.</u>
<u xml:id="u-19.3" who="#LeszekMoczulski">Otóż my, po prostu, w naszej historii nigdy nie udawaliśmy, że nie jesteśmy z KPN, choć są na tej sali posłowie, którzy udają, że nie należą do pewnej partii, która być może już nie istnieje.</u>
<u xml:id="u-19.4" who="#LeszekMoczulski">(Poseł Jerzy Szmajdziński: Mówiący te słowa.)</u>
<u xml:id="u-19.5" who="#LeszekMoczulski">Sądzę, że jedna kwestia, która została tutaj poruszona, powinna być szerzej przemyślana. Jest to kwestia tradycji, do której odwoływali się państwo posłowie z lewicy i z prawicy, przez tę tradycję rozumiejąc tylko odwołanie się do przeszłości. Otóż można mówić o wyborze różnych tradycji, ale musimy zdawać sobie sprawę z tego, że w tej debacie możemy mówić tylko o tradycji konstytucyjnej. Bo dla nas tradycja konstytucyjna jest czymś ważnym i potrzebnym, przy czym nie należy tej tradycji utożsamiać z szacunkiem dla przeszłości. Nasza przeszłość jest godna szacunku, ale tradycja przede wszystkim ukazuje, jak przez pokolenia kształtowały się pewne kwestie, pewne problemy. I tradycja pokazuje, że także w konstytucyjnym zakresie pewne kwestie inaczej kształtowały się w Polsce, inaczej kształtowały się we Francji, inaczej kształtowały się w Wielkiej Brytanii. Nawet kraje pozornie wywodzące się z tego samego pnia, zbliżone - jak do niedawna anglosaskie Stany Zjednoczone i Wielka Brytania - mogą mówić o zupełnie różnych tradycjach konstytucyjnych, choć ich źródła są prawie te same.</u>
<u xml:id="u-19.6" who="#LeszekMoczulski">Znaczenie tradycji jest ogromne. Gdy budujemy konstytucję, zapominając o polskiej tradycji konstytucyjnej, to trochę jest tak, jak byśmy wznosili budynek, nie zastanawiając się, czy jest on wznoszony na bagnach, na piasku czy na skale. Konstytucje nie mogą być dobierane w oparciu o pewne zasady uniwersalne. Muszą odpowiadać cechom konkretnej społeczności.</u>
<u xml:id="u-19.7" who="#LeszekMoczulski">Prasę obiega w tej chwili swoista sensacja, jaką jest klonowanie owcy. Jakaś tam owca imieniem Dolly ma wszystkie te same cechy, co jej matka... Gdyby wszyscy ludzie byli klonowani, gdyby wszystkie narody były klonowane, to prawdopodobnie i konstytucje mogłyby być klonowane. Natomiast konstytucje - jeśli mają dobrze wypełniać swe funkcje - muszą być związane z tradycją, to znaczy, muszą być dostosowane do rzeczywistości narodowej.</u>
<u xml:id="u-19.8" who="#LeszekMoczulski">Jeśli godzimy się - a chyba się godzimy - że mamy do czynienia z pewnymi różniącymi się bytami, jakimi są narody, z pewnymi różnymi wspólnotami ludzi o różnych cechach charakterystycznych, jakimi są narody, to również konstytucja musi być przystosowana do tych cech.</u>
<u xml:id="u-19.9" who="#LeszekMoczulski">Nasza tradycja konstytucyjna jest bardzo stara, nie tylko sięga pierwszej nowożytnie pisanej konstytucji w Europie, jaką była Konstytucja 3 maja, ale rozwiązań konstytucyjnych sięgających trzystu lat. Ta nasza tradycja konstytucyjna w dwóch dziedzinach na pewno bardzo się wyróżnia. Pierwszą dziedziną naszej tradycji konstytucyjnej jest sprawa demokracji, ciągłego poszerzania demokracji. Można powiedzieć, że rozwój konstytucyjny I Rzeczypospolitej szedł od przyznania prawa do wolności osobistej, od zasady, że można było pozbawić obywatela wolności tylko na mocy wyroku sądu, do takiego aktu, jakim był Uniwersał połaniecki. To znaczy, że od samego początku były szerokie prawa obywatelskie dla obywateli i szerokie prawa dla tych, którzy - nie zagłębiam się już w uwarunkowania historyczne - byli tymi pełnoprawnymi obywatelami. Cały czas postępowało to poszerzenie. Zerwanie tej tradycji konstytucyjnej nastąpiło w końcu XVIII w., wraz z rozbiorami cofnęliśmy się o kilkaset lat. A gdy w listopadzie 1918 r. Polska odzyskała niepodległość, dokonał się natychmiastowy nawrót do tej tradycji. Od dekretów z końca 1918 r. do konstytucji marcowej 1921 r. został wprowadzony w Polsce system demokratyczny o wiele bardziej powszechny niż w ówczesnych państwach zachodnich. Tak na przykład kobiety miały u nas prawo głosu, a we Francji musiały jeszcze na to czekać ćwierć wieku. Ta tradycja demokratyczna nie była tradycją demokratyczną w ogóle, nie wyrosła ona z amerykańskiej konstytucji czy z Deklaracji Praw Człowieka i Obywatela z sierpnia 1789 r., z rewolucji francuskiej. Polska tradycja demokratyczna rodziła się w Polsce, przez bardzo wiele pokoleń, przez kilkaset lat. Współczesne odczytanie demokracji, a co za tym idzie, odczytanie praw obywatelskich, w naszej konstytucji powinno znaleźć się w kontekście takiej tradycji.</u>
<u xml:id="u-19.10" who="#LeszekMoczulski">Obawiam się, że projekt przedstawiony Wysokiej Izbie odnosi się do takich ˝klonowanych˝ praw obywatelskich, pasujących do każdego narodu, to znaczy do żadnego nie pasujących. Nawiązuje do tradycji, które nie są nasze. To wcale nie znaczy, że są to złe tradycje, tylko po prostu trudno jest zgodzić się z tym, że możemy rozwój demokracji i pojęcia praw człowieka w Polsce ograniczyć jedynie do 200 lat, a te kategorie rozumieć tak, jak rozumiało je społeczeństwo, które się wyzwoliło z więzów absolutyzmu w końcu XVIII w.</u>
<u xml:id="u-19.11" who="#LeszekMoczulski">I drugi element naszej tradycji narodowej, również wyrażany w aktach konstytucyjnych. Problemem, który w Polsce występował przez kilkaset lat, było pytanie: ile władzy wykonawczej, a ile władzy ustawodawczej? Przez wieki - w XVI, w XVII, w XVIII, w myśli XIX w. i znów w praktyce XX w. - całe pokolenia Polaków się z tym zagadnieniem zmagały. I mamy tutaj tradycję konstytucyjną, ponieważ te rozwiązania, które się sprawdziły, przeszły do naszej tradycji konstytucyjnej. Są to rozwiązania sięgające co najmniej konstytucji Nihil novi z 1505 r., ale przede wszystkim wyrażające się w konstytucji majowej i kwietniowej.</u>
<u xml:id="u-19.12" who="#LeszekMoczulski">Po prostu tradycja, to znaczy przystosowanie do cech narodu polskiego, wymaga, żeby władza wykonawcza była we względnie niewielkim stopniu uzależniona od władzy ustawodawczej, która i tak normuje rzeczywistość, uchwalając ustawy. I patrząc na projekt konstytucji, przedstawiony Zgromadzeniu znowu możemy doszukiwać się różnych tradycji, natomiast tej zasadniczej polskiej tradycji, to znaczy doświadczeń polskich nauk - nauk nie w sensie dyscypliny naukowej, lecz tego, czego się uczyły pokolenia i o co najświatlejsi ludzie w każdym pokoleniu walczyli - tego nie ma. Dwukrotnie w naszej historii otrzymaliśmy takie konstytucje, ale za późno, bo i w maju 1791 r., i w kwietniu 1935 r. było za późno.</u>
<u xml:id="u-19.13" who="#LeszekMoczulski">Można oczywiście nawiązywać do różnych tradycji, bez trudu można je dostrzec i w tym projekcie konstytucji - dość silnie wybija się tutaj tradycja francuskiej konstytucji III Republiki, jeszcze silniej wybija się bardzo szczególna tradycja demokratycznej frazeologii państwa totalitarnego, demokratycznego w słowach zapisu, który znalazł się w konstytucji stalinowskiej z połowy lat trzydziestych, czy też w drugiej konstytucji, którą także możemy nazwać stalinowską, z początku lat pięćdziesiątych. Ta tradycja występuje nie tylko we frazeologii, tradycja takiego pozorowanego potraktowania demokracji jest w tym projekcie bardzo wyraźna.</u>
<u xml:id="u-19.14" who="#LeszekMoczulski">Wysoka Izbo! Nie chcę narażać się na zarzut, że przedłużam czas, że ograniczam się tylko do tej jednej kwestii. Sumując, trzeba stwierdzić, że generalnie - nie chodzi tylko o instytucje przez ten projekt powoływane, ale o całość - ta konstytucja ma trzy zasadnicze braki. W takim kontekście, w jakim my to w Polsce rozumiemy, świadomości, jaka się uformowała przez te ostatnie tysiąc lat, w tej konstytucji nie ma: Boga, narodu, człowieka! Trzy braki, jak na 33 stroniczki projektu konstytucyjnego, to wystarczająco dużo, żeby głosować przeciw. Dziękuję państwu. (Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#MarszalekSejmu">Dziękuję.</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#MarszalekSejmu">O zabranie głosu proszę pana senatora Marcina Tyrnę, Klub Senacki NSZZ ˝Solidarność˝. Kolejnym mówcą będzie pan senator Zbigniew Religa, Klub Senatorów Niezależnych.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#MarcinTyrna">Panie Marszałku! Panie i Panowie Członkowie Zgromadzenia Narodowego! Być może rację mają ci, którzy twierdzą, że jesteśmy narodem potrafiącym się konsolidować jedynie wobec zagrożeń i łatwiej nam umierać dla ojczyzny, niż pracować dla niej. Bo czyż to nie dziwne, że ci, którzy zaczynali swój marsz do wolności później, szybciej uporali się z ustawą zasadniczą? Konsensus dla Konstytucji 3 maja kształtował się przez 4 lata, II Rzeczpospolita potrzebowała 3 lat, aby przyjąć konstytucję marcową, my zaś po 7 latach transformacji systemowych zastanawiamy się, jaki parlament winien konstytucję uchwalać i nad jakim tekstem winny się toczyć obrady. Dziś, gdy w szybkim tempie zbliżamy się do wyborów parlamentarnych, nastąpiło gwałtowne przyspieszenie prac nad konstytucją. Stwierdzić należy, że atmosfera kampanii wyborczej nie sprzyja osiąganiu zgody co do zasadniczych kwestii konstytucyjnych. Tę misję i taką konieczność dobrze pojmował Senat I kadencji, który już w 1991 r. opracował projekt konstytucji. Istnieje takie pojęcie, jak dogodny czas na uchwalanie ustawy zasadniczej - i był to początek transformacji. Ten czas nie został wtedy właściwie wykorzystany.</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#MarcinTyrna">Parlament obecnej kadencji został zdominowany przez ugrupowania polityczne, których korzenie sięgają głęboko w PRL. Aby stworzyć dla tych ugrupowań rzeczywistą alternatywę, ugrupowania społeczno-polityczne skupione wokół Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego ˝Solidarność˝ podjęły się zadania przygotowania projektu konstytucji i uzyskania dla niego wymaganego poparcia społecznego. To właśnie to poparcie społeczne, wyrażone blisko 2 mln podpisów złożonych pod tym projektem, czyni z tego projektu konstytucji wyjątkową jakość. ˝Solidarność˝ skorzystała z demokratycznych procedur, poddała przepisy konstytucji społecznej ocenie, uzyskała znaczącą aprobatę obywateli. Niestety, z zapisów tego projektu Komisja Konstytucyjna Zgromadzenia Narodowego nie skorzystała. Nie muszę chyba przypominać, że aby prawo dobrze funkcjonowało, musi być społecznie akceptowane. ˝Solidarności˝ właśnie na takiej społecznej akceptacji dla konstytucji zależy.</u>
<u xml:id="u-21.2" who="#MarcinTyrna">Czynienie przez niektórych zarzutów, że ˝Solidarność˝ podważa demokratyczne procedury, jest czynieniem zarzutów nieprawdziwych. To ˝Solidarność˝ wykorzystała demokratyczne procedury i poddała swój projekt bezpośredniej ocenie obywateli, czego nie uczyniło żadne inne ugrupowanie. Czy demokracja bezpośrednia jest gorsza niż inne formy demokracji?</u>
<u xml:id="u-21.3" who="#MarcinTyrna">Projekt Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego bardziej przypomina program partii niż ustawę zasadniczą. Uważam, że opracowujący projekt zapomnieli, co tworzą. Bardziej widoczny jest w nim kompromis niż uniwersalizm. Konstytucja to akt dla Polski i Polaków. Nie może więc stanowić transpozycji aktualnego układu sił politycznych, ale też nie może być prostym odreagowaniem narzuconej konstytucji z 1952 r. Akt ten za własny uważać musi Polak mieszkający między Odrą i Bugiem, ale również ten, któremu przyszło żyć w innym miejscu, i to zarówno wierzący w Boga, jak i niewierzący. Bezpieczny pod jej rządami winien się czuć każdy obywatel - i Polak przynależący do mniejszości narodowej czy religijnej, i właściciel, i zwykły pracownik.</u>
<u xml:id="u-21.4" who="#MarcinTyrna">Jako senator NSZZ ˝Solidarność˝ stwierdzić muszę, że przedłożony projekt potwierdza moje przekonanie, iż, mimo wielu artykułów dotyczących praw i wolności, o ludziach pracy w nim zapomniano. Obawiam się, że szereg gwarancji zawartych w szczególności w art. 62-73 (wolności i prawa ekonomiczne) przypomina bezpłatną opiekę lekarską z okresu PRL.</u>
<u xml:id="u-21.5" who="#MarcinTyrna">Przepisy konstytucyjne muszą być tak zapisane, aby można je było bezpośrednio stosować, aby nie pozostały tylko zbiorem życzeń, zaleceń, sugestii pod adresem pracodawcy. Polacy mają wiele negatywnych doświadczeń związanych ze stosowaniem norm konstytucyjnych czy raczej z ich niestosowaniem. Stąd tak usilne dążenie ze strony ˝Solidarności˝ do umieszczenia w konstytucji nie tylko praw, ale też gwarancji i sposobów realizacji ich przez państwo.</u>
<u xml:id="u-21.6" who="#MarcinTyrna">Opinia społeczna jest zgodna co do tego, iż nie można w konstytucji pominąć gwarancji realizacji praw socjalnych, mimo że ich realizacja jest trudniejsza, bo wymaga pozytywnych działań. Państwo ponosi odpowiedzialność za stworzenie takich warunków, aby wszystkie prawa, także socjalne, mogły być maksymalnie realizowane.</u>
<u xml:id="u-21.7" who="#MarcinTyrna">Zdaję sobie sprawę, że poruszyłem jedynie problem regulacji socjalnych i pracowniczych, i dziwię się, że przy tak licznej reprezentacji w parlamencie lewicowych ugrupowań, które tak wiele mówią o bezpieczeństwie socjalnym, propozycja projektu obywatelskiego nie znalazła uznania w Komisji Konstytucyjnej. Dlatego też nasuwa się pytanie: Co polski obywatel będzie miał z uchwalenia konstytucji?</u>
<u xml:id="u-21.8" who="#MarcinTyrna">(Poseł Wiesława Ziółkowska: Która to propozycja konstytucji obywatelskiej nie została przyjęta?)</u>
<u xml:id="u-21.9" who="#MarcinTyrna">Jeżeli chcemy, aby Polska przestrzegała prawa międzynarodowego, musimy uznać standardy wynikające z Międzynarodowego Paktu Praw Gospodarczych, Społecznych i Kulturalnych. Negowanie gwarancji realizacji praw socjalnych zawartych w obywatelskim solidarnościowym projekcie konstytucji oznacza negowanie międzynarodowych standardów praw człowieka i w tym zakresie.</u>
<u xml:id="u-21.10" who="#MarcinTyrna">(Poseł Wiesława Ziółkowska: Która propozycja nie została przyjęta?)</u>
<u xml:id="u-21.11" who="#MarcinTyrna">Komisja Konstytucyjna w swych propozycjach nie daje wystarczających gwarancji zrealizowania deklaratywnych praw socjalnych, dlatego dla ich urealnienia konieczne są poprawki, które składam w odrębnym wniosku. Dziękuję bardzo. (Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#MarszalekSejmu">Dziękuję.</u>
<u xml:id="u-22.1" who="#MarszalekSejmu">Obecnie głos zabierze pan senator Zbigniew Religa, Klub Senatorów Niezależnych, a następnie pan poseł Jerzy Eysymontt, nie zrzeszony.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#ZbigniewReliga">Panie Marszałku! Wysokie Zgromadzenie Narodowe! Trochę inaczej niż moi przedmówcy, nie będę mówił o wartościach, o generaliach, o filozofii leżącej u podstaw tej konstytucji, lecz chciałbym się odnieść wyłącznie do jej dwóch zapisów. Są one związane z całym moim życiem zawodowym, traktuję je bardzo poważnie i uważam, że mają niesłychanie istotne znaczenie dla obywateli w Polsce.</u>
<u xml:id="u-23.1" who="#ZbigniewReliga">Art. 66, ust. 1 stanowi: ˝Obywatelom zapewnia się dostęp do podstawowej opieki zdrowotnej, finansowanej ze środków publicznych, bez względu na ich sytuację materialną. Warunki świadczenia usług określa ustawa˝. Nie wiem, czy członkowie Komisji Konstytucyjnej, którzy stworzyli ten zapis, rozumieją wszystkie słowa tak samo jak ja. Mianowicie chodzi mi o określenie ˝podstawowa opieka zdrowotna˝. W rozumieniu lekarza podstawowa opieka zdrowotna to te usługi medyczne, które są wykonywane przez lekarza w jego prywatnym gabinecie, także przez lekarza rejonowego, a obecnie przez lekarza rodzinnego. Mówimy zatem o usługach najprostszych, bardzo tanich, i zaręczam państwu, że zdecydowana większość społeczeństwa polskiego jest w stanie zapłacić za nie ze swojej kieszeni. Nie nawołuję jednak do tego, ponieważ ten zapis w dalszej części jest bardzo dobry, ponieważ mówi o finansowaniu ze środków publicznych. I co to znaczy? Parlament niedawno przyjął ustawę o ubezpieczeniach zdrowotnych, czyli o finansowaniu ochrony zdrowia ze środków publicznych. Natomiast zapis, który mówi tylko o dostępie do podstawowej opieki zdrowotnej jest dla mnie niezrozumiały, ponieważ obywatelom polskim powinno się zapewnić przede wszystkim pomoc wysoko specjalistyczną, bardzo drogą. Przepraszam, ale odniosę się tu do mojej specjalności, do coraz częściej wykonywanych koniecznych zabiegów na sercu. Kosztuje to bardzo drogo i żaden obywatel bez pomocy ze środków publicznych nie jest w stanie zapewnić sobie takiej opieki specjalistycznej.</u>
<u xml:id="u-23.2" who="#ZbigniewReliga">Dlatego moja pierwsza poprawka, dotycząca art. 66, będzie polegała na skreśleniu słowa: ˝podstawowej˝. Zapis otrzyma wówczas brzmienie: ˝Obywatelom zapewnia się dostęp do opieki zdrowotnej, finansowanej ze środków publicznych, bez względu na ich sytuację materialną. Warunki świadczenia usług określa ustawa˝.</u>
<u xml:id="u-23.3" who="#ZbigniewReliga">Art. 67 mówi o prawie do nauki w Polsce. Chciałbym przedstawić Wysokiemu Zgromadzeniu Narodowemu zdanie środowiska akademickiego; jest ono bardzo zróżnicowane. Na moje ręce wpłynęły oświadczenia senatów wielu uczelni polskich, wielu uniwersytetów, także Rady Głównej Szkolnictwa Wyższego. Wszystkie stanowiska są bardzo krytyczne wobec zapisów zawartych w tym artykule. Zdecydowana większość wyższych uczelni przeciwstawia się zasadzie bezpłatności studiów wyższych w szkołach publicznych. Dlaczego? W pewnym sensie mają one rację, ponieważ obecny sposób finansowania wyższych uczelni jest taki, że mimo bezpłatności, jeśli chodzi o szkoły publiczne, nie zapewnia się powszechnego dostępu do studiów wyższych. I, Wysokie Zgromadzenie, tak było zawsze w Polsce, i przedwojennej, i powojennej, że nie było równości dostępu do nauki. Jest to sprawa, która jest dla mnie sprawą niesłychanej wagi, ponieważ od wielu lat mówię, że polska racja stanu - w tej Polsce, w której żyjemy, kiedy nie ma obecnie istotnych zewnętrznych zagrożeń - zależy od tego, czy obywatele polscy będą wykształceni czy nie. Traktuję to jako sprawę racji stanu. Tej równości dostępu do studiów wyższych nie ma. Nie ma, ponieważ są one limitowane, ponieważ nakłady na szkolnictwo są takie a nie inne i one nie zmienią się z roku na rok, bo państwo na to nie będzie miało pieniędzy.</u>
<u xml:id="u-23.4" who="#ZbigniewReliga">Zatem: zapewnienie równości dostępu dla wszystkich. Ale co to znaczy - żebyśmy to rozumieli - równość dostępu? W tej chwili studia są limitowane, tzn. są egzaminy i ktoś, kto ma jeden punkt mniej, nie zostaje przyjęty na studia. Za rok, za dwa może się dostanie i będzie równie dobrym studentem, a potem, w przyszłości, inżynierem czy lekarzem, jak ten, co się dostał za pierwszym razem. W związku z tym wszyscy, którzy chcą studiować, powinni studiować. Nie ma na to pieniędzy. Państwo nie znajdzie pieniędzy. Ale istnieje możliwość wprowadzenia częściowo odpłatnych czy płatnych studiów, pod warunkiem, że państwo weźmie na siebie odpowiedzialność za stworzenie systemu stypendialno-kredytowego. Większość młodych ludzi chętnie weźmie kredyty - które będzie w przyszłości spłacać - po to, żeby móc skończyć studia. Zresztą zapis, który jest w art. 67 ust. 2, mówi, że ustawa może wprowadzić częściową odpłatność za świadczenia publicznych szkół wyższych. Drodzy państwo, to niczego nie rozwiązuje, natomiast powoduje cały szereg nieporozumień. Nie wiem, czy państwo sobie zdajecie sprawę, że powtarzanie piątego roku na akademii medycznej, za co w tej chwili uczelnia ma prawo pobierać pieniądze, oznacza konieczność opłacenia w granicach 120 mln zł. Wielu tych młodych ludzi na to nie stać i stoją oni przed dylematem: zrezygnować ze studiów czy nie. I właśnie wprowadzenie systemu polegającego na możliwości otrzymania kredytów - które oni potem spłacą, ale chodzi o to, że w chwili obecnej mogą otrzymać te pieniądze - jest tak bardzo ważne.</u>
<u xml:id="u-23.5" who="#ZbigniewReliga">W związku z tym, podsumowując, moja poprawka odnośnie do tego artykułu będzie dotyczyła dopuszczalności wprowadzenia w szkołach publicznych płatnych studiów, pod warunkiem, że państwo zobowiązuje się do stworzenia systemu stypendialno-kredytowego dla tych młodych ludzi. Dziękuję bardzo. (Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#MarszalekSejmu">Dziękuję panu senatorowi.</u>
<u xml:id="u-24.1" who="#MarszalekSejmu">Jako ostatni przed przerwą głos zabierze pan poseł Jerzy Eysymontt, nie zrzeszony.</u>
<u xml:id="u-24.2" who="#MarszalekSejmu">Nie ma pana posła?</u>
<u xml:id="u-24.3" who="#MarszalekSejmu">(Głosy z sali: Jest.)</u>
<u xml:id="u-24.4" who="#MarszalekSejmu">A, jest. Przepraszam.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#JerzyEysymontt">Panie Marszałku! Wysokie Połączone Izby! Przypadek zrządził, że po senatorze republikaninie występuje poseł republikanin.</u>
<u xml:id="u-25.1" who="#JerzyEysymontt">(Głosy z sali: O, o!) (Wesołość na sali)</u>
<u xml:id="u-25.2" who="#JerzyEysymontt">Dziękuję za te życzliwe śmiechy, ale temat, który rozważamy, jest skądinąd poważny.</u>
<u xml:id="u-25.3" who="#JerzyEysymontt">Senator Religa odniósł się do dwóch kwestii, być może szczegółowych, ale ogromnie ważnych, takich jak zdrowie i oświata. Ja pozwolę sobie zatrzymać się przy kwestiach generalnych.</u>
<u xml:id="u-25.4" who="#JerzyEysymontt">W moim przekonaniu my, siedzący na tej sali dziś, stanowimy konstytuantę, która nie spełniła oczekiwań polskiego narodu, nie spełniła oczekiwań wyborców, bo nawet jeśli połączone Izby do końca kadencji zdołają uchwalić konstytucję, będzie ona konstytucją bardzo ułomną - co nie jest bynajmniej wyrazem lekceważenia wielkiej pracy, jaką w ten projekt konstytucji włożyła Komisja Konstytucyjna. Ja nie kwestionuję demokratyczności procedur, które spowodowały, że siedzimy na tej sali w takim właśnie składzie. Natomiast trzeba także zauważyć, że z różnych powodów, także powodów natury ordynacyjnej, skład zasiadających tu posłów i senatorów jest dalece niereprezentatywny dla poglądów i podziałów politycznych w polskim narodzie. I to, że tak się stało, aczkolwiek stało się w wyniku demokratycznych procedur, ogromnie komplikuje dzisiaj proces uchwalenia konstytucji, która mogłaby być konstytucją na lata, nie chcę powiedzieć na wieki, bo może byłoby to śmieszne. Obawiam się, że będzie to tak czy inaczej konstytucja na bardzo krótko. Konstytucja, i co do tego chyba nie mamy wątpliwości, bez względu na to, po której stronie tej sali siedzimy, jakie wyznajemy poglądy, powinna być konstytucją mocno tkwiącą korzeniami w najlepszych tradycjach, ale jednocześnie skierowaną ku przyszłości. Stoimy przecież u progu, symbolicznie, nowego wieku i nowego tysiąclecia. Stoimy u progu przemian tak głębokich, nie tylko w Polsce, ale i w Europie, a może i w świecie, jakich chyba ludzkość nie doświadczyła od dawna. Powstaje tu wiele dylematów, dylematów bardzo trudnych. Zacznę może od dylematu suwerenności. Jestem człowiekiem wychowanym w patriotycznej tradycji i moja rodzina za to niejednokrotnie sowicie zapłaciła. Ale dzisiaj stawiam sobie pytanie: Co to znaczy suwerenność w XXI w? Co to znaczy suwerenność w jednoczącej się i integrującej Europie? Przecież wyjątkowo zgodnie wszyscy deklarujemy, że tego chcemy. Musimy sobie po prostu twardo odpowiedzieć, w jakim stopniu jesteśmy skłonni z tej suwerenności zrezygnować na rzecz jedności szerzej pojętej. W jakim stopniu? To nie jest proste pytanie. Moim zdaniem zarówno projekt parlamentarny konstytucji, jak i projekt obywatelski na to pytanie kategorycznie i wyraźnie nie odpowiada.</u>
<u xml:id="u-25.5" who="#JerzyEysymontt">Druga kwestia, równie ogólna, to prawa człowieka. Mówi się o tym ciągle, mówi się o tym wszędzie. Mówi się o tym we wszystkich parlamentach świata, w ONZ i innych organizacjach międzynarodowych, a jednocześnie nieomal wszędzie te prawa są łamane. Powstaje pytanie: Czy chodzi o pewne prawa uniwersalne, czy też odnosimy to do szczególnie akcentowanego przez polską tradycję czy przez polską specyfikę narodową - o której niektórzy także chętnie mówią - bardziej wybiórczego traktowania praw? Jestem przekonany - tak jak i partia, którą reprezentuję (jeszcze raz podkreślając pełny szacunek dla tradycji) - że musimy wybrać uniwersalność, właśnie dlatego że stoimy u progu trzeciego tysiąclecia.</u>
<u xml:id="u-25.6" who="#JerzyEysymontt">Kolejna kwestia: Jaką władzę chcemy mieć w Polsce? W zasadzie nie ma wątpliwości, przynajmniej w deklaracjach, że chodzi tu o ustrój demokratyczny. Wiemy wszyscy, że istnieją różne modele ustroju demokratycznego. Uważamy, że dla kraju takiego jak Polska - kraju, który ma wielkie tradycje historyczne, kulturalne, ale który zarazem został zepchnięty przez okoliczności historyczne, częściowo niezawinione, do poziomu kraju ubogiego - sprawą dziś ogromnie ważną, na wiele, wiele lat, jest nadrobienie dystansu i doprowadzenie do tego, aby społeczeństwo było społeczeństwem zamożnym. Społeczeństwem, które stać będzie na odrobienie owego dystansu. Z tego punktu widzenia wyznajemy zasadę państwa minimum, ale silnego państwa minimum. I tutaj od razu powstaje dylemat: czy chodziłoby o model prezydencki, czy o model, jak czasami się mówi, kanclerski. Mówię o tym z naciskiem, gdyż jeden i drugi model traktuje się jako model demokratycznej, ale silnej władzy wykonawczej. I znowu mam wrażenie, że choć oba projekty raczej grawitują ku modelowi kanclerskiemu, ja osobiście i moje środowisko polityczne grawitujemy raczej ku modelowi prezydenckiemu - sprawa ta nie jest dostatecznie wyraźnie w obu projektach konstytucji rozstrzygnięta.</u>
<u xml:id="u-25.7" who="#JerzyEysymontt">I wreszcie sprawa uniwersalizmu. Rzecz jasna, z tradycji polskiej i z historii polskiej walki o niepodległość wynika szczególna rola Kościoła katolickiego. Tak sądzę, nie przeczą temu nawet ci, którzy są niezbyt przychylni kościołowi. Podkreślamy to jako ludzie lokujący swoje poglądy w klasie nazywanej na ogół liberalno-konserwatywną czy - odwrotnie - konserwatywno-liberalną. Ale z drugiej strony wiemy, że właśnie uniwersalizm w tym czasie i przestrzeni, w tym środku Europy i w tym być może szczególnym momencie dziejów - jest ogromnie ważny. Pogodzenie tego jest niesłychanie trudne. Ale kompromis jest absolutnie konieczny.</u>
<u xml:id="u-25.8" who="#JerzyEysymontt">Łatwo to mówić, ale ogromnie trudno taką konstytucję napisać. W moim przekonaniu, choć szukano kompromisu, nie udało się go znaleźć. Powstaje pytanie: Czy i kiedy wybierzemy którąś ze skrajności, choć może nie skrajną skrajność? Czy też znajdziemy formułę, która byłaby autentycznie formułą uniwersalną - a więc taką, która uznając tradycję, byłaby skierowana ku przyszłości; która mając w pełnym poszanowaniu ludzkie wierzenia i przekonania oraz wynikające stąd wartości, jednocześnie nie tworzyłaby barier, utrudniających Polsce współżycie z innymi narodami Europy?</u>
<u xml:id="u-25.9" who="#JerzyEysymontt">Niestety, jak już powiedziałem na wstępie, obawiam się, że dobrej konstytucji, która zadowoli naród polski i której nie będzie się szybko zmieniać, nie zdołamy uchwalić.</u>
<u xml:id="u-25.10" who="#JerzyEysymontt">Dlatego też, wypowiadając się w imieniu politycznych środowisk republikanów, nie mogę bezkrytycznie i bez zastrzeżeń opowiedzieć się ani za jednym, ani za drugim, ani w pewnym sensie za trzecim z projektów, które znajdują się w dostarczonych nam dziś drukach.</u>
<u xml:id="u-25.11" who="#JerzyEysymontt">Trudno, sytuacja jest taka, jaka jest, i przypuszczam, że przed nami jest żmudna droga prowadząca do licznych zmian konstytucji w nadchodzącej już niebawem następnej kadencji. Ważne jest jednak, abyśmy dzisiaj, na starcie do tego procesu, nie popsuli tego, co zostało zrobione, nie zniszczyli tych wartości formalnych i tej wielkiej pracy, jaka została w to włożona. Mam nadzieję, że przynajmniej w części potrafimy sprostać temu zadaniu. (Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#MarszalekSejmu">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-26.1" who="#MarszalekSejmu">Zarządzam przerwę do godz. 11.35.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#komentarz">(Przerwa w posiedzeniu od godz. 11 min 05 do godz. 11 min 36)</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#MarszalekSejmu">Wznawiam obrady.</u>
<u xml:id="u-28.1" who="#MarszalekSejmu">Kontynuować będziemy debatę nad sprawozdaniem komisji o projekcie konstytucji.</u>
<u xml:id="u-28.2" who="#MarszalekSejmu">O zabranie głosu proszę pana posła Zdzisława Tuszyńskiego, Sojusz Lewicy Demokratycznej. Kolejnym mówcą będzie pan poseł Tadeusz Józef Kowalczyk, Polskie Stronnictwo Ludowe.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#ZdzisławTuszyński">Panie Przewodniczący! Szanowni Członkowie Zgromadzenia Narodowego! Przemawiając w imieniu Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych, posłów i senatorów związkowych, Klubu Parlamentarnego Sojuszu Lewicy Demokratycznej, pragnę przede wszystkim wyrazić głęboką satysfakcję z faktu, iż prace nad opracowaniem Konstytucji RP zbliżają się do końca. Podzielam poglądy tych osób, które zwracają uwagę, że jest to wynik kompromisu pomiędzy ugrupowaniami politycznymi, osiągnięty jako konsekwencja długich i żmudnych prac Komisji Konstytucyjnej. Świadczy to o poczuciu odpowiedzialności, jaka ciąży na parlamentarzystach obecnej kadencji, i o rozumieniu potrzeby uchwalenia konstytucji. Wzniesienie się ponad podziały, które ostro rysowały się w pracach komisji, zajmującej się przecież aż siedmioma odrębnymi projektami, i doprowadzenie do sytuacji, że jest jeden projekt, nad którym dzisiaj debatujemy, wymagało bowiem dużo dobrej woli i rozumienia argumentów każdego z wnioskodawców.</u>
<u xml:id="u-29.1" who="#ZdzisławTuszyński">Jesteśmy przeciwni upowszechnianiu tezy, że projekt wypracowany w komisji jest skażony kompromisem i dlatego jest zły. Głoszenie takiej tezy na finiszu prac nad przygotowaniem konstytucji jest w naszej ocenie zabiegiem obliczonym na zablokowanie prac i odsunięcie uchwalenia konstytucji na bliżej nie określoną przyszłość. Kompromis przynosi chwałę ugrupowaniom, które go zawierały.</u>
<u xml:id="u-29.2" who="#ZdzisławTuszyński">Nas, związkowców, konstytucja interesuje nie tylko jako akt określający wzajemne stosunki pomiędzy organami państwa, ale przede wszystkim jako prawny gwarant podstawowych praw i obowiązków obywatelskich. Układy polityczne mogą się zmieniać, ale ludzie utrzymujący się z pracy najemnej, ich rodziny i grupy najsłabsze muszą mieć gwarancje, iż ich podstawowe prawa nie będą uzależnione od zmiennej koniunktury czy ideologii poszczególnych ugrupowań, które będą sprawować władzę. Takim gwarantem jest konstytucja jako najwyższy akt prawny, obowiązujący przez wiele lat i dający tym samym poczucie bezpieczeństwa socjalnego obywatelom, niezależnie od ich majątkowego cenzusu.</u>
<u xml:id="u-29.3" who="#ZdzisławTuszyński">Jest to tym ważniejsze, iż projekt, który obecnie rozpatrujemy, zawiera możliwość sądowego dochodzenia praw zawartych w przepisach konstytucyjnych. Ten zapis gorąco popieramy. Jest on bowiem logicznym następstwem kompromisu wypracowanego w Komisji Konstytucyjnej co do podstawowej zasady ustrojowej, zawierającej się w pytaniu: Czy państwo ma obowiązek i będzie zabezpieczać interesy wszystkich obywateli, a przede wszystkim tych, którzy utrzymują się z pracy najemnej oraz grup społecznych potrzebujących pomocy? W istocie było to pytanie: Jakiej chcemy Polski, czy chcemy państwa polskiego gwarantującego jedynie swobodny i nieskrępowany rozwój przedsiębiorczości i własności prywatnej, czy państwa jednocześnie wrażliwego na społeczne problemy, dzielącego sprawiedliwie wytworzony produkt narodowy? Czy chcemy przede wszystkim chronić interesy tych grup społecznych, które obecnie i w przyszłości będziemy zaliczać do warstwy przedsiębiorców i finansistów, czy też, gwarantując obywatelom nieskrępowany rozwój w tych dziedzinach, jednocześnie w szczególny sposób potraktujemy miliony utrzymujących się wyłącznie z pracy najemnej, oraz najsłabszych. Wybór jednej z tych dróg w swej istocie był odpowiedzią na pytanie o fundamentalne zasady ustrojowe.</u>
<u xml:id="u-29.4" who="#ZdzisławTuszyński">Dla posłów i senatorów związkowych Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych odpowiedź mogła być tylko jedna. Jako reprezentanci świata pracy opowiadaliśmy się za państwem prawnym i zarazem aktywnym społecznie, za państwem, które nie jest własnością elit, lecz wspólnotą społeczną; jak to pięknie ujął w tytule swojej książki Edmund Osmańczyk, Rzecząpospolitą Polaków - i rozwinął to w tezach o Rzeczypospolitej polskich obywateli - w której każdy jej członek ma nie tylko obowiązki, ale także prawa; w której wolność jednostki nie jest tylko wolnością do głosowania i wypowiadania poglądów politycznych, ale także wolnością do godnej egzystencji i społecznego zabezpieczenia.</u>
<u xml:id="u-29.5" who="#ZdzisławTuszyński">Z satysfakcją odnotowujemy fakt, iż większość komisji podzieliła nasz pogląd i w projekcie, mimo wcześniejszych oporów, znalazł się zapis o tym, iż Rzeczpospolita jest nie tylko państwem prawa, ale także państwem urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej. Również znaczna część postulatów związkowych Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych, które posłowie i senatorowie naszego zespołu prezentowali w trakcie pierwszego czytania oraz w pracach Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego, została w projekcie uwzględniona. W szczególności odnosi się to do katalogu praw i wolności ekonomicznych, socjalnych oraz kulturalnych. Mam tu na myśli zapisy o prawie między innymi do bezpiecznych i higienicznych warunków pracy, do urlopów, zabezpieczenia społecznego, opieki zdrowotnej, ochrony rodziny i dzieci, dostępu do nauki i dóbr kultury, a także obrony konsumenta przed złymi praktykami rynkowymi.</u>
<u xml:id="u-29.6" who="#ZdzisławTuszyński">Zgodnie z naszymi oczekiwaniami, tak jak postulowaliśmy, sformułowane są prawa związkowe. Mogą one i powinny zadowolić cały ruch związkowy. W projekcie bowiem, zarówno w części ustrojowej, jak i w rozdziale o prawach politycznych, znajdują się zapisy o wolności zrzeszania się w związkach zawodowych oraz przyznaje się prawo do rokowań w celu rozwiązania sporów zbiorowych, a także do zawierania układów zbiorowych pracy, prawo do strajków. Uwzględniając fakt, iż konstytucja jest obliczona przecież nie wyłącznie na aktualne potrzeby, ale na potrzeby w dłuższej perspektywie, takie zapisy wyrażają zasadniczą treść, jeśli chodzi o rolę i funkcje ruchu związkowego w demokratycznym państwie.</u>
<u xml:id="u-29.7" who="#ZdzisławTuszyński">Jest oczywiste, że dla związków zawodowych najistotniejsze jest prawo do pracy i obowiązek państwa dotyczący aktywnego przeciwdziałania bezrobociu. Ale jest też oczywiste, że domaganie się od państwa, w którym prowadzi się gospodarkę rynkową, zagwarantowania każdemu prawa do pracy, czyli pełnego zatrudnienia, nie jest pomysłem do zrealizowania. Nie optowaliśmy za pustymi zapisami, projekt konstytucji zobowiązuje jednak państwo do działań w kierunku osiągnięcia i utrzymania tak wysokiego poziomu zatrudnienia, jak tylko jest to możliwe. Słusznie uznano bowiem, że zarabianie na życie przez pracę jest zasadniczym problemem egzystencji zdecydowanej większości obywateli. Dodam, że mniej więcej takie sformułowanie przyjęto już wiele lat temu w Europejskiej Karcie Społecznej.</u>
<u xml:id="u-29.8" who="#ZdzisławTuszyński">Nie może zadowalać związków zawodowych obecne rozwiązanie dotyczące powszechnego budownictwa mieszkaniowego. Zatem słusznie w art. 72 zobowiązuje się państwo do prowadzenia polityki sprzyjającej zaspokajaniu potrzeb mieszkaniowych. Prawo do mieszkania nie może być prawem dostępu do luksusowego towaru, ponieważ na ten towar wielu po prostu nie stać. Mieszkanie jest jedną z podstawowych potrzeb każdego człowieka, bez zaspokojenia której trudno mówić o godnym wychowaniu.</u>
<u xml:id="u-29.9" who="#ZdzisławTuszyński">Nie domagamy się rzeczy nierealnych. Aktualną sytuację jednak znamy i podzielamy troskę wielu grup społecznych - a szczególnie młodych małżeństw, dzisiejszych i przyszłych - o życiowe perspektywy. Zatem słusznie w projekcie określono, że chodzi tu o taką politykę państwa, która będzie preferować budownictwo socjalne oraz tanie budownictwo komunalne, dostępne dla przeciętnie zarabiającego na życie człowieka. Wierzymy zatem, że proponowane zapisy zaowocują w niedalekiej przyszłości rozwiązaniami, które - zgodnie z oczekiwaniami społecznymi - zlikwidują ten bolesny problem.</u>
<u xml:id="u-29.10" who="#ZdzisławTuszyński">Pragnę także zaproponować dwa nowe zapisy, które wcześniej znalazły swój wyraz w przyjętych już ustawach przy aktywnej postawie posłów Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych. Pierwszy odnosi się do postulowanego przez OPZZ sformułowania prawa załóg do partycypacji w zarządzaniu zakładami pracy, nadania temu prawu konstytucyjnej rangi. Jeśli decydujemy się, że nasz ustrój gospodarczy ma być oparty na założeniu rynkowej gospodarki społecznej, to logicznym tego następstwem jest partycypacja przedstawicieli załóg w zarządzaniu. Szczególne formy tego udziału przewidują niektóre ustawy obowiązujące już dzisiaj. Konstytucyjne potwierdzenie tego prawa będzie tylko podniesieniem tego faktu do rangi ustrojowej.</u>
<u xml:id="u-29.11" who="#ZdzisławTuszyński">Sądzimy także, że do zapisów konstytucyjnych należy wprowadzić stwierdzenie roli i znaczenia Komisji Trójstronnej. Już obecnie rozstrzyga ona zasadnicze problemy społeczno-gospodarcze, w tym płacowe, układy partnerów państwa - pracodawców i związków zawodowych. Konstytucyjne podkreślenie jej rangi będzie jednocześnie wskazaniem na partnerski dialog między państwem a podmiotami społecznymi w rozstrzyganiu węzłowych spraw i zapobieganiu potencjalnym konfliktom. Za taką metodą opowiadamy się na dzisiaj i na przyszłość. Formalne wnioski w tej sprawie sformułowaliśmy na piśmie.</u>
<u xml:id="u-29.12" who="#ZdzisławTuszyński">Pragnę także podkreślić, iż od dawna opowiadaliśmy się za podjęciem zarówno w mediach, ośrodkach naukowych, jak i w oświacie szerokiej kampanii edukacyjnej dotyczącej roli i znaczenia konstytucji i przepisów konstytucyjnych. Tylko społeczeństwo świadome tego, czym jest konstytucja, jakie zawiera ona przepisy o wolnościach i prawach obywatelskich, będzie mogło się wypowiedzieć w planowanym referendum konstytucyjnym, ale także domagać się w przyszłości realizacji zapisów konstytucyjnych. Jeszcze dzisiaj ta świadomość w wielu grupach społecznych jest znikoma i, co więcej, zakłócana sporami politycznymi, czemu jesteśmy zdecydowanie przeciwni.</u>
<u xml:id="u-29.13" who="#ZdzisławTuszyński">Uznając wartości, jakie projekt konstytucji niesie dla polskiego społeczeństwa i dla narodu, posłowie OPZZ-SLD będą popierać ten projekt i bronić go. Liczymy także na to, że związek zawodowy ˝Solidarność˝ wzniesie się ponad aktualne podziały i poprze ten projekt, który w dużej części przyjął rozwiązania projektu tzw. solidarnościowego albo obywatelskiego; porozumienie się bowiem dla dobra Rzeczypospolitej jest wartością najwyższą.</u>
<u xml:id="u-29.14" who="#ZdzisławTuszyński">Zostało mi parę minut, panie przewodniczący, to jeszcze powiem dwa zdania już nie jako poseł OPZZ, ale jako poseł Tuszyński.</u>
<u xml:id="u-29.15" who="#ZdzisławTuszyński">Słuchałem wystąpienia pana posła górala...</u>
<u xml:id="u-29.16" who="#ZdzisławTuszyński">(Głos z sali: Poseł Gąsienica-Makowski.)</u>
<u xml:id="u-29.17" who="#ZdzisławTuszyński">Tak, dziękuję bardzo za podpowiedzenie.</u>
<u xml:id="u-29.18" who="#ZdzisławTuszyński">Słuchałem, jak on pojmuje Boga, i przyznam, że ciarki mi przeszły po plecach. Jeden z moich nauczycieli mówił w takich sytuacjach: Boże, słyszysz, a nie grzmisz? Mówię o tym dlatego, że słuchałem wczoraj senatora Andrzejewskiego, który mówił, że jeśli w preambule odwołamy się do Boga Wszechmogącego, będzie to rzetelna gwarancja dla wszystkich. Do Boga Wszechmogącego odwoływano się wtedy, kiedy podpisywano rozbiory Polski. Odwoływano się do Boga Wszechmogącego wtedy, kiedy niszczono fizycznie przeciwników - innowierców. Odwoływano się do Boga Wszechmogącego wtedy, kiedy dzieci nieślubne nazywano bękartami. Odwoływano się do Boga Wszechmogącego wtedy, gdy ludzi obciążano anatemą, rzucano na nich klątwę. Nie mówię tego dlatego, żebym był przeciwnikiem Boga Wszechmogącego. Jestem przeciwnikiem faryzeuszy, którzy nadużywają imienia boskiego dla celów politycznych. Dziękuję bardzo. (Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#MarszalekSejmu">Dziękuję.</u>
<u xml:id="u-30.1" who="#MarszalekSejmu">O zabranie głosu proszę pana posła Tadeusza Józefa Kowalczyka, Polskie Stronnictwo Ludowe. Kolejnym mówcą będzie pan poseł Jerzy Ciemniewski, Unia Wolności.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#TadeuszJózefKowalczyk">Panie Marszałku! Wysokie Zgromadzenie Narodowe! Społeczeństwo nasze jest już zmęczone wieloletnimi targami i przepychankami i chce, żeby w końcu została uchwalona nowa konstytucja, którą zatwierdzi w referendum, zdając sobie sprawę z tego, że nie będzie ona w pełni wszystkich satysfakcjonowała. 206 lat temu Sejm Czteroletni opracował i uchwalił konstytucję co najmniej na miarę europejską, i dlatego nazwano go Sejmem Wielkim. A jak naród ma nazwać nasze parlamenty od 1989 r.? Choć to może nie była tylko ich wina.</u>
<u xml:id="u-31.1" who="#TadeuszJózefKowalczyk">Przypomnę jeszcze raz to, co już kiedyś podkreślałem w czasie pierwszego posiedzenia Zgromadzenia Narodowego, a mianowicie słuszne przyrzeczenie złożone Polakom przez pana prof. Geremka, że nowa konstytucja powinna być uchwalona w 200 rocznicę Konstytucji 3 maja. Panie profesorze, ubolewam nad tym wraz z panem, a mniemam, że podobne uczucia dzielą z nami tysiące, a może i miliony Polaków. Nie chcę być złośliwy, ale kiedyś wyczytałem, że podobno Napoleon podyktował konstytucję Księstwa Warszawskiego w ciągu dwóch godzin. Jeżeli my nie możemy się porozumieć w kwestii przyszłej naszej ustawy zasadniczej przez prawie 8 lat, to czy nie należałoby poprosić o pomoc kogoś ze współczesnych Francuzów, z którymi zawsze nam było po drodze. Panie marszałku, przepraszam za tę dygresję.</u>
<u xml:id="u-31.2" who="#TadeuszJózefKowalczyk">Wysokie Izby! Komisja Konstytucyjna Zgromadzenia Narodowego opracowała projekt Konstytucji RP, który mamy dogłębnie przeanalizować, uwzględnić już naniesione czy ewentualnie nowo zgłoszone poprawki i docelowo osiągnąć w tej materii narodowy kompromis.</u>
<u xml:id="u-31.3" who="#TadeuszJózefKowalczyk">A jakie jest status quo w tej materii? Najdelikatniej mówiąc - różne. Opozycja, w większości pozaparlamentarna, ale także przedstawiciele różnych innych środowisk twierdzą na przykład, że preambuła stwarza nieograniczone możliwości interpretacyjne. O jakie to możliwości chodzi, bliżej się nie precyzuje.</u>
<u xml:id="u-31.4" who="#TadeuszJózefKowalczyk">Jeden z postulatów brzmi, by zamiast ˝my obywatele polscy˝ zapisać ˝my naród polski˝. W tym przypadku wyrażam dla takiego zapisu pełną aprobatę. Używanie przeze mnie od początku zwrotu ˝naród˝, a nie ˝obywatele˝, to zarazem poparcie dla takiego zapisu. Zwracał się o to w wystąpieniu klubowym przewodniczący mojego klubu kolega Waldemar Pawlak. Zapis ten uważamy za zasadny, gdyż odzwierciedla on naszą ciągłość historyczną, przyjęte w tysiącletniej historii rozwoju naszego państwa określone wartości, tak etyczne, jak i światopoglądowe, również chrześcijańskie.</u>
<u xml:id="u-31.5" who="#TadeuszJózefKowalczyk">Rodzi się pytanie: Czy wszyscy obywatele polscy tworzą naród i czy nie chodzi tu tylko o swego rodzaju synonimy? Słownik języka polskiego podaje: Naród jest to trwała wspólnota ludzi, utworzona historycznie, powstała na gruncie wspólnoty losów historycznych, kultury, języka, terytorium i życia ekonomicznego, przejawiająca się w świadomości narodowej jej członków. Można tu zapytać: Czy wszyscy ci - nie wymieniam nazwisk, żeby nikogo nie obrazić - którzy posiadają po kilka paszportów, a więc i po wiele obywatelstw, są sensu stricto obywatelami naszego państwa i tworzą naród polski? Ja uważam, że nie, i dlatego opowiadam się za zapisem ˝naród˝, który jako pojęcie jest szerszy od pojęcia ˝obywatelstwo˝. I optuję za przyjęciem w preambule zapisu ˝my naród polski˝.</u>
<u xml:id="u-31.6" who="#TadeuszJózefKowalczyk">Odnośnie do dalszych strof preambuły, dotyczących między innymi ludzi nie podzielających wiary w Boga, wobec których zadaje się to pytanie, czy mogą być oni źródłem tych pięknych ideałów, jak prawda, sprawiedliwość, dobro i piękno, ja osobiście, jako człowiek wierzący, twierdzę, że mogą, są i będą. Przykładów jest wiele. Choćby postać prof. Tadeusza Kotarbińskiego, filozofa, logika i prakseologa, który we wszystkich swych pracach naukowych, a zwłaszcza filozoficznych, skonkretyzował zasadę tzw. etyki niezależnej, laickiej, gdzie powyższe ideały zajmują pierwsze miejsce. Jego etyka spolegliwego opiekuństwa była właściwie laicką interpretacją chrześcijańskiej etyki miłości bliźniego, którą bardzo cenił i szanował. A postać Chrystusa jako człowieka uważał za piękny symbol uczuć szlachetnych - właśnie dobra, piękna i sprawiedliwości.</u>
<u xml:id="u-31.7" who="#TadeuszJózefKowalczyk">Ksiądz biskup Tadeusz Pieronek powiedział kiedyś: ˝Preambuła jest do zaakceptowania jako wskazanie pewnej rzeczywistości polskiej, którą widzę i aprobuję, bo taka jest, choć wolałbym, żeby była inna˝. Czy to nie wystarczy? Dla mnie tak.</u>
<u xml:id="u-31.8" who="#TadeuszJózefKowalczyk">I z tych względów opowiadam się za przyjęciem pozostałego tekstu preambuły bez zmian.</u>
<u xml:id="u-31.9" who="#TadeuszJózefKowalczyk">Chwała, że coraz częściej słyszy się głosy, iż konstytucja nie powinna być ani lewicowa, ani prawicowa, ani wyznaniowa, ani laicka - powinna być konstytucją Polski i Polaków, uwzględniającą interesy ojczyzny i narodu.</u>
<u xml:id="u-31.10" who="#TadeuszJózefKowalczyk">Pseudoluminarze zaś, których naród odrzucił w wyborach parlamentarnych 1993 r., ośmielają się twierdzić, że obecny parlamentarny projekt konstytucji jest kiepski, zły, bałaganiarski, cechuje go niechlujstwo prawne, że jest potworkiem, że jest konstytucją dla państwa afrykańskiego - jak to z pogardą określił przywódca jednego z ugrupowań, które tylko dobrze życzą Polsce i narodowi.</u>
<u xml:id="u-31.11" who="#TadeuszJózefKowalczyk">Wysokie Izby! Jakże trudno w chwilach ważkich - a obecne niewątpliwie takowymi są - używać słów: ˝my˝, ˝oni˝, ˝ich˝, ˝nasz˝, tym bardziej mnie, który nieraz czytałem zapisane myśli mojego wielkiego rodaka Stanisława ze Skalbimierza, pierwszego rektora Uniwersytetu Jagiellońskiego, a zarazem ojca polskiej myśli politycznej, zawarte choćby w ˝Kazaniach sapiencjalnych˝, myśli, które dotyczyły państwa jako dobra najwyższego, w którym to państwie: ˝każdy mieszkaniec kraju, ponieważ jest cząstką wspólnoty, w miarę swych sił winien, zachowując sprawiedliwość, zabiegać o dobro wspólne, pomnażać je, bronić go i chronić, a jeśli zajdzie potrzeba, bez wahania krew w jego obronie przelać˝. Ale cóż, tak to się dzieje zawsze wtedy, gdy sprawy nadrzędne przedkłada się nad sprawy partykularne swoich ugrupowań.</u>
<u xml:id="u-31.12" who="#TadeuszJózefKowalczyk">Jedni mają projekt, który poparło ok. 2 mln Polaków. To prawda, ale na tych, co utworzyli parlamentarny projekt konstytucji, głosowało ponad 8 mln Polaków. Nikt nie zabraniał narodowi głosować odwrotnie. Inni prawdziwi patrioci twierdzą, że nie będą legitymizować projektu popieranego przez SLD, PSL, UW i UP. Może nie muszą, uczyni to naród w referendum konstytucyjnym. Naród, który traktują jako masę politycznie i ideologicznie nie ukształtowaną, którą starają się ciągle uświadamiać i wciągać w ideowe pułapki, odwołując się do narodowych tradycji, wartości chrześcijańskich oraz dobra ogólnonarodowego.</u>
<u xml:id="u-31.13" who="#TadeuszJózefKowalczyk">Szanowni panowie, przypomnę wam to, co powiedziała o was w jednym z artykułów całkiem poczytnego czasopisma pani redaktor - a wiecie przecież, że to najprzedniejsze pióro w branży - że jesteście ˝partyjną drobnicą i prężycie dawno zwiotczałe muskuły, a tak naprawdę to myślicie tylko o sobie˝. Zespoły parlamentarne współtworzące obecny projekt konstytucji, wyrażając dobrą wolę i mając na uwadze dobro państwa i narodu, są skłonne do rozmów właśnie z opozycją, ale konstruktywną, w celu osiągnięcia kompromisu odnośnie do spornych, rozbieżnych zapisów. O to zawsze apelował i czyni to nadal, czasem aż do przesady, przewodniczący Zgromadzenia Narodowego marszałek Józef Zych, gdyż wie on, że każdy kompromis ma to do siebie, że nikogo w pełni nie satysfakcjonuje, ale również i to, że w przyszłości zapobiegnie konfrontacjom i kryzysom. Zresztą zawsze istnieją możliwości wnoszenia poprawek, nowelizacji, jak czynią to, na przykład, Amerykanie. Kompromis konstytucyjny, który pragniemy osiągnąć z opozycją pozaparlamentarną, powinien, w moim osobistym przekonaniu, ograniczać pole uregulowań prawnych, nie być zbyt kazuistycznym, powinno unikać się tu składania kolejnych obietnic i zaciągania kolejnych zobowiązań, a nie dążyć do ich rozbudowy.</u>
<u xml:id="u-31.14" who="#TadeuszJózefKowalczyk">Wielu oponentom projektu parlamentarnego towarzyszy mylne przekonanie, że to, czego nie ma w konstytucji, nie ma już żadnych gwarancji. Praktyka, i to nie tylko u nas, świadczy o czymś odwrotnym. Polska współczesna, gdzie opieka zdrowotna, oświata i nauka są bezpłatne według obowiązującej konstytucji, ale nie w rzeczywistości, stanowi właśnie tego przykład.</u>
<u xml:id="u-31.15" who="#TadeuszJózefKowalczyk">Kilka przykładów opinii - tym razem, przynajmniej według mnie, pozytywnych. Jego ekscelencja ksiądz biskup Tadeusz Pieronek: ˝To nie jest zły projekt˝. Jego ekscelencja biskup Życiński: ˝Projekt ma bardzo wiele zalet, zwłaszcza gdy porównuje się go z Konstytucją PRL z 1952 r. (Wesołość na sali) Prezes Pawlak: ˝Przyjęcie projektu jest wyrazem odzyskania suwerenności i podmiotowości przez państwo polskie˝. Business Centre Club: ˝Projekt ma więcej zalet niż wad˝. Słowa wypowiedziane godzinę temu przez prof. Geremka: ˝Nic to wszystko nie znaczy˝.</u>
<u xml:id="u-31.16" who="#TadeuszJózefKowalczyk">Znaczy. Można dawać więcej przykładów, ale nie o to chodzi.</u>
<u xml:id="u-31.17" who="#TadeuszJózefKowalczyk">Panie Marszałku! Wysokie Zgromadzenie! Podobnie jak posłowie Sejmu Czteroletniego zebraliśmy się tu, by podjąć historyczną decyzję, dając narodowi z dawna oczekiwaną konstytucję. Onegdaj Stanisław Trembecki tak witał przybywających do Warszawy posłów:</u>
<u xml:id="u-31.18" who="#TadeuszJózefKowalczyk">˝Nigdy dobrońszych posłów nie miała Warszawa.</u>
<u xml:id="u-31.19" who="#TadeuszJózefKowalczyk">Ich cel - Ojczyzny dobro. Ich nagroda - sława.</u>
<u xml:id="u-31.20" who="#TadeuszJózefKowalczyk">Ale jeśli na sporach czas wycieńczą marnie,</u>
<u xml:id="u-31.21" who="#TadeuszJózefKowalczyk">Już mię o szczęściu Polski nadzieja odbiegnie˝.</u>
<u xml:id="u-31.22" who="#TadeuszJózefKowalczyk">Wysokie Izby! Co napisze o nas któryś ze współczesnych poetów?</u>
<u xml:id="u-31.23" who="#TadeuszJózefKowalczyk">I już na koniec: Bruce Ackerman, jeden z największych współczesnych konstytucjonalistów, twierdzi, że w takich krajach, jak kraje postkomunistyczne, które rozpoczynają życie w demokracji, konstytucję uchwalić należy jak najszybciej. Jak oświadczył wczoraj przewodniczący Komisji Konstytucyjnej prof. Mazurkiewicz, dokonały już tego wszystkie państwa Europy Środkowo-Wschodniej. Chciałoby się rzec za Katonem Starszym: ceterum censeo... konstytucja musi być uchwalona. To nasz obowiązek i honor. Jeżeli tego nie dokonamy, nie zostanie ona uchwalona nie tylko w miesiąc po najbliższych wyborach, bo jest to zwykłe mydlenie oczu - jak powiedział wczoraj w wywiadzie dla ˝Rzeczpospolitej˝ pan premier Tadeusz Mazowiecki - ale nie zostanie uchwalona już prawdopodobnie w tym tysiącleciu.</u>
<u xml:id="u-31.24" who="#TadeuszJózefKowalczyk">Panie marszałku, przepraszam - wiem, że przekroczyłem limit czasu. Dziękuję za uwagę. (Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#MarszalekSejmu">Dziękuję</u>
<u xml:id="u-32.1" who="#MarszalekSejmu">Obecnie głos zabierze pan poseł Jerzy Ciemniewski, Unia Wolności. Kolejnym mówcą będzie pan poseł Piotr Marciniak, Unia Pracy.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#JerzyCiemniewski">Panie Przewodniczący! Wysokie Zgromadzenie! Myślę, że każdemu z nas, kto staje na trybunie w tej debacie, towarzyszy przeświadczenie, że zapisujemy się na kartach historii, że uczestniczymy w wielkim dziele stanowienia dla Rzeczypospolitej podstawowych praw, które powinny stanowić trwały fundament stosunków między państwem i obywatelami i tworzyć ramy do skutecznego wypełniania przez państwo obowiązków wobec wspólnoty narodowej, polegających na zapewnieniu bezpieczeństwa, zachowania tożsamości i godnego miejsca we wspólnocie narodów. W naszych dyskusjach o konstytucji jednak czasem zapominamy, że mówimy o prawie, a nie o tym, jak uczynić życie szczęśliwym. Prawo, również prawo konstytucyjne, ma swój przedmiot i jego funkcje mają granice. Prawo winno być moralne, ale nie może zastępować zasad moralnych i nie może funkcjonować w społeczeństwie tam, gdzie powinny funkcjonować zasady etyki. To, że nie potrafimy sobie często poradzić z kryzysem moralnym panującym w społeczeństwie, nie oznacza, że w aktach prawnych jest za mało deklaracji o znaczeniu zasad moralnych.</u>
<u xml:id="u-33.1" who="#JerzyCiemniewski">Panie Przewodniczący! Wysokie Zgromadzenie! Mój klub przystępował do prac konstytucyjnych u progu tej kadencji z poczuciem wątpliwości, czy skład polityczny Zgromadzenia Narodowego daje minimum gwarancji, że konstytucja uwzględniać będzie inną wizję państwa aniżeli tę, która została przedstawiona w projektach koalicji rządzącej. Nasz klub dał wyraz tym swoim wątpliwościom, nie obejmując przewodnictwa żadnej podkomisji - inaczej niż klub ˝Solidarności˝ czy klub KPN - nie chcieliśmy firmować rezultatów prac, co do których nie mieliśmy pewności, że będą wyrażały nasze stanowisko. Ale podjęliśmy trud przekonywania do naszych racji i podjęliśmy w Komisji Konstytucyjnej intensywną pracę nad osiągnięciem rezultatów, które naszym zdaniem przyniosą pożytek naszej ojczyźnie. Nie osiągnęliśmy wszystkiego, co uważamy za potrzebne Polsce. Ale osiągnęliśmy tyle, by uznać ustrój, który rysuje się na podstawie przepisów tego projektu konstytucji, za lepszy niż funkcjonujący obecnie i proponowany w innych projektach przedstawionych Komisji Konstytucyjnej.</u>
<u xml:id="u-33.2" who="#JerzyCiemniewski">Wczoraj z ust mojego dawnego kolegi pana posła Jana Marii Rokity padły pod adresem tego projektu bardzo ostre słowa krytyki za osłabianie państwa, za uczynienie władzy wykonawczej słabszą niż jest obecnie. Sądzę, że nie są to oceny zasadne. Głównym czynnikiem wzmacniającym rząd jest konsekwentnie uformowana zasada konstruktywnego wotum nieufności. Pozbawia ona możliwości tworzenia większości negatywnej, która jest w stanie dokonać destrukcji, nie przedstawiając żadnego pozytywnego programu. Umocnieniu rządu służą również ograniczenia w procesie powoływania rządu i co do tworzenia sytuacji, w której może on istnieć, ale nie może działać. Silną pozycję rządu zapewnia się przede wszystkim dzięki przepisom utrudniającym jego obalenie, a nie dzięki tym, które deklaratywnie stanowią, że rząd może coś czynić. Silną pozycję rządu tworzą również przepisy ograniczające arbitralne decyzje parlamentu w sprawach finansowych. Takie przepisy zawarte są w tym projekcie konstytucji.</u>
<u xml:id="u-33.3" who="#JerzyCiemniewski">Niewątpliwie bardzo istotne znaczenie dla umocnienia pozycji rządu i zapobieżenia gorszącym konfliktom wewnątrz władzy wykonawczej miałoby wprowadzenie zasady, iż weto ustawodawcze prezydenta wymaga kontrasygnaty ze strony rządu. Taki wniosek mniejszości nasz klub składa. Mamy nadzieję, że Zgromadzenie przyjmie to rozwiązanie, które - jak powiadam - zapewni obu członom władzy wykonawczej spójność i zabezpieczy państwo przed konfliktami w jej łonie.</u>
<u xml:id="u-33.4" who="#JerzyCiemniewski">Katastroficzny obraz sejmokracji, który zarysował mój kolega, również wydaje się przerysowany. Kontrola sprawowana przez Sejm została sprowadzona do ram konstytucyjnych. Wprowadzono - wbrew temu, co mówił pan poseł Rokita - autorską odpowiedzialność rządu za projekty ustaw, poprzez przyjęcie zasady, iż wnioskodawca może wycofać projekt do końca drugiego czytania.</u>
<u xml:id="u-33.5" who="#JerzyCiemniewski">Jest natomiast prawdą, że Komisja Konstytucyjna zbyt troskliwie zadbała o przywileje posłów. Nasz klub proponuje we wniosku mniejszości wprowadzenie zasadniczej zmiany w konstrukcji immunitetu parlamentarnego. Uważamy, że poseł powinien odpowiadać za to, co zrobi, na takich samych zasadach, jak każdy inny obywatel. Mandat poselski nie powinien czynić posła bezkarnym. Tylko w szczególnych przypadkach Sejm - jeśli doszedłby do wniosku, że wszczęcie postępowania przeciwko posłowi ma charakter szykany czy uniemożliwia sprawowanie mandatu - mógłby podjąć uchwałę, która skutkowałaby zawieszeniem postępowania do końca kadencji.</u>
<u xml:id="u-33.6" who="#JerzyCiemniewski">Wysokie Zgromadzenie! W każdym tego rodzaju obszernym tekście prawnym mogą zdarzać się pewne nieszczęśliwe sformułowania, które przyjęto bez pełnej świadomości następstw. Do takich zaliczam art. 84 ust. 1 pkt 1, który czyni przedmiotem umów międzynarodowych ratyfikowanych przez Sejm integralność państwa.</u>
<u xml:id="u-33.7" who="#JerzyCiemniewski">Wysokie Zgromadzenie! Integralność Rzeczypospolitej nie może być przedmiotem żadnych umów międzynarodowych. Integralność państwa jest nienaruszalna. Bez względu na to, czy umowa ma być ratyfikowana przez Sejm, czy przez jakikolwiek inny organ, integralność państwa nie może być przedmiotem umów międzynarodowych. To umowa międzynarodowa doprowadziła do sejmu grodzieńskiego. Sejm grodzieński ratyfikował umowę międzynarodową dotyczącą integralności państwa. Na to nie ma zgody i myślę, że należy ten przepis zaliczyć do błędów Komisji Konstytucyjnej. Nie będzie opozycji wobec skreślenia słów ˝integralność państwa˝.</u>
<u xml:id="u-33.8" who="#JerzyCiemniewski">Sądzę, że z tej trybuny należy wyjaśnić nieporozumienia lub przeciwdziałać wprowadzaniu obywateli w błąd. Przedmiotem ataków na projekt konstytucji jest postanowienie mówiące o możliwości przekazania niektórych kompetencji państwowych organizacji międzynarodowej. Jest to przepis na okoliczność wstąpienia do NATO i Unii Europejskiej. Przepis ten zawiera szczególne normy proceduralne ratyfikacji umów międzynarodowych. Ratyfikacja wymaga zgody większości 2/3 Izb albo referendum. Co na ten temat powiada projekt konstytucji przedstawiony przez ˝Solidarność˝? Projekt ten w art. 87 ust. 2 mówi generalnie o umowach międzynarodowych dotyczących sojuszów politycznych, wojskowych i obciążających finansowo państwo, które podlegają ratyfikacji na podstawie ustawy, a więc nie ma warunku dotyczącego większości 2/3 Izb i nie ma referendum. Proszę odpowiedzieć, zwracam się do rzeczników projektu ˝Solidarności˝: Czy chcecie panowie, czy nie chcecie wejść do Unii Europejskiej i do NATO? Jeżeli chcecie, to który projekt stwarza skuteczniejsze procedury wpływu narodu na te decyzje? Czy ten, który przewiduje specjalne procedury, czy projekt ˝Solidarności˝, który pozostawia tę sprawę ustawie zwykłej?</u>
<u xml:id="u-33.9" who="#JerzyCiemniewski">Wysokie Zgromadzenie! Prace nad projektem konstytucji zaangażowały cały nasz autorytet. Sądzimy, że Zgromadzenie Narodowe jest dobrze przygotowane do podjęcia tej decyzji, decyzji, która jest - być może - spóźniona o 7 lat. Jednak nie rozwiązuje się sprawy utraty czasu, tracąc go jeszcze więcej. (Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#MarszalekSejmu">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-34.1" who="#MarszalekSejmu">Obecnie głos zabierze pan poseł Piotr Marciniak, Unia Pracy, a następnie pan Marian Krzaklewski, przedstawiciel wnioskodawców społecznego projektu konstytucji.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#PiotrMarciniak">Panie Marszałku! Wysokie Zgromadzenie! Wczoraj Jan Maria Rokita przestrzegał na tej sali przed fałszywością wezwań do kompromisu wokół konstytucji. Nazwał to zaklinaniem węża i sugerował nie tylko daremność tego trudu, ale i dwuznaczność jego politycznych intencji. O kompromisie konstytucyjnym można jednak mówić w kontekście różnych planów. Być może w planie bieżącej, skażonej w pewnym sensie cynizmem gry politycznej wiele racji ma poseł Rokita. Dla znacznej części prawicy projekt ten jest trudny do przyjęcia tuż przed wyborami. Jej plan polityczny bowiem to polaryzacja sceny politycznej, w której nie ma miejsca na żaden kompromis, także kompromis konstytucyjny.</u>
<u xml:id="u-35.1" who="#PiotrMarciniak">O kompromisie konstytucyjnym można również myśleć inaczej niż o kompromisie merytorycznym, kompromisie między różnymi światami wartości, różnymi tradycjami, różnymi wizjami ładu społecznego. W tym drugim planie sytuacja wcale nie jest tak zła, jak sugeruje poseł Rokita. Rzeczywiście, w pewnym momencie konstytucja stała się w moim przekonaniu jednostronna, zbyt jednostronna w swym, nazwijmy to tak, liberalno-indywidualistycznym skrzywieniu. Jednak zmiany dokonane w ostatnich tygodniach prac Komisji Konstytucyjnej pozwoliły osiągnąć równowagę. Jak pamiętamy, zmiany te nie zostały przyjęte przez większość środowisk opiniotwórczych przychylnie. Mówił o tym wczoraj Ryszard Bugaj. Echa tych nieprzychylnych opinii słychać jeszcze niekiedy na tej sali. Posiadacze praw absolutnych mówili o ˝psuciu konstytucji˝. Tak, w pewnym sensie mają rację - z ich cząstkowego, radykalnie liberalnego punktu widzenia to jest psucie, ale w języku polityki takie psucie nazywa się właśnie konstytucyjnym kompromisem. Dzięki wysiłkowi Polskiego Stronnictwa Ludowego i Unii Pracy, a także presji ˝Solidarności˝ w ostatniej fazie prac nad konstytucją uwzględnione zostały - może ciągle jeszcze w niedostatecznej proporcji - dwa inne, poza liberalizmem, wielkie nurty ideowe współczesności:tradycja lewicowa, plebejska, socjaldemokratyczna oraz tradycja solidarystyczna wyrosła ze społecznej nauki Kościoła. Tej pierwszej zawdzięczamy:</u>
<u xml:id="u-35.2" who="#PiotrMarciniak">1) bardziej precyzyjne zapisanie socjalnych, opiekuńczych powinności państwa, co należy przecież do standardów współczesnej Europy,</u>
<u xml:id="u-35.3" who="#PiotrMarciniak">2) zahamowanie prób przekształcenia ustroju parlamentarnego w półprezydencki,</u>
<u xml:id="u-35.4" who="#PiotrMarciniak">3) ustanowienie zrównoważonego ustroju rolnego opartego na gospodarstwie rodzinnym.</u>
<u xml:id="u-35.5" who="#PiotrMarciniak">Z tej drugiej tradycji wzięto pojęcie dobra wspólnego oraz sprecyzowanie zobowiązań państwa wobec rodziny.</u>
<u xml:id="u-35.6" who="#PiotrMarciniak">W przekonaniu Unii Pracy z tradycji społecznego solidaryzmu i myślenia wspólnotowego można do konstytucji wprowadzić jeszcze wiele istotnych wątków. Wczoraj Ryszard Bugaj mówił na przykład o naszej gotowości rozważenia silniejszego zaakcentowania znaczenia wspólnoty narodowej jako czegoś odrębnego od państwa, ale nie tożsamego także ze społeczeństwem obywatelskim. Naród historyczny czy polityczny, choć już nie etniczny, to naszym zdaniem dobre pojęcie konstytucyjne. Takich przykładów możliwości kompromisu z tradycją, którą nazwałem tu umownie solidarystyczną, można mnożyć więcej. Prawica musi jednak się zdecydować: Czy chce budować swój sukces w wyborach parlamentarnych na wojnie z projektem konstytucji, czy chce walczyć o dobrą, ze swojego punktu widzenia, konstytucję? To są dwa różne zadania, dwa różne cele. Jeżeli stawia sobie ten pierwszy cel, to racje ma poseł Rokita. Nie ma szans na kompromis, lecz bynajmniej nie z winy tych, którzy o kompromisie mówią i o niego zabiegają, lecz z winy prawicy, która tego kompromisu po prostu nie chce. Jeżeli jednak prawicę interesuje kształt konstytucji, to proszę bardzo - dyskutujmy dalej, a pesymizm lidera partii konserwatywnej stanie się wówczas nieuzasadniony.</u>
<u xml:id="u-35.7" who="#PiotrMarciniak">Wysokie Zgromadzenie! Unia Pracy poparła już wiele rozwiązań przejętych z projektu ˝Solidarności˝. Nie ma w tym nic dziwnego. Myślenie tradycyjne europejskiej socjaldemokracji i społeczna nauka kościoła były odpowiedziami, prawda, że odmiennymi, na to samo wyzwanie, na wynaturzenia nie regulowanego, indywidualistycznego i liberalnego kapitalizmu XIX w. We wnioskach mniejszości Unia Pracy proponuje przyjęcie kolejnych zapisów: lepszego naszym zdaniem niż w art. 65 projektu komisji zapisu regulującego kwestie zabezpieczenia społecznego oraz zapisu wprowadzającego instytucję udziału pracowników we współzarządzaniu przedsiębiorstwem.</u>
<u xml:id="u-35.8" who="#PiotrMarciniak">Szczególną wagę przywiązujemy do forsowanej przez ˝Solidarność˝ budowy stosunków w społeczeństwie opartych na zasadach partnerstwa i dialogu społecznego. Uważamy, że tylko taki ład społeczny tworzy we współczesnym świecie stabilną podstawę rozwoju gospodarczego i demokratycznego ustroju politycznego. Przeciwna temu ładowi próba budowy dominacji jednej grupy społecznej nad innymi musi się w naszym przekonaniu skończyć powstaniem głębokich podziałów społecznych, złamaniem zasady sprawiedliwości, trwonieniem sił narodowych w ostrych konfliktach społecznych.</u>
<u xml:id="u-35.9" who="#PiotrMarciniak">Doniosłą ideę projektu ˝Solidarności˝ usiłujemy zapisać w czwartym wniosku mniejszości, chodzi o art. 19a ust. 1, który brzmi: ˝Podstawą ustroju gospodarczego Rzeczypospolitej Polskiej jest społeczna gospodarka rynkowa oparta na solidarności, dialogu i współpracy partnerów społecznych˝. Do wniosku tego wprowadziliśmy nieprzypadkowo nie istniejące w projekcie ˝Solidarności˝ pojęcie ˝społeczna gospodarka rynkowa˝. Pojęcie to bowiem kojarzone najczęściej ze społecznym liberalizmem niemieckim okresu powojennego zdaje się łączyć w sobie te trzy tradycje, o których mówiłem wcześniej, co więcej, odwołuje się ono do praktyki funkcjonowania tej odmiany kapitalizmu europejskiego, która jest nam najbliższa i najbardziej odpowiadająca polskim realiom. Nie jest przypadkowa również zbieżność z horyzontem programowym pierwszego rządu Polski demokratycznej - rządu premiera Mazowieckiego - który, choć nie urzeczywistniony w pełni, wszedł na trwałe do polskiej myśli politycznej.</u>
<u xml:id="u-35.10" who="#PiotrMarciniak">Sądzimy, że proponowany przez nas wniosek jest do zaakceptowania przez wszystkie siły polityczne. Liczymy też na to, że przyjęcie tego kluczowego dla solidarnościowej wizji ładu społecznego zapisu usunie najważniejszą przeszkodę na drodze poparcia przez ˝Solidarność˝ projektu konstytucji opracowanego w toku ostatnich trzech lat. Brak takiej reakcji byłby dla opinii publicznej czytelnym sygnałem, że politykom ˝Solidarności˝ chodzi tylko i wyłącznie o grę wyborczą, a nie o zapisaną w konstytucji wizję sprawiedliwego ładu ustrojowego. Mam nadzieję, że pan przewodniczący Krzaklewski rozwieje te obawy. Dziękuję. (Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#MarszalekSejmu">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-36.1" who="#MarszalekSejmu">O zabranie głosu proszę pana Mariana Krzaklewskiego, przedstawiciela wnioskodawców społecznego projektu konstytucji. Następnym mówcą będzie pan poseł Ryszard Olszewski z klubu Bezpartyjnego Bloku Wspierania Reform i Konfederacji Polski Niepodległej.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#MarianKrzaklewski">Panie Przewodniczący Zgromadzenia Narodowego! Szanowni Członkowie Zgromadzenia Narodowego! Szanowni Państwo! - ci, którzy słuchacie tej debaty przez media. Chciałbym na początku podziękować tym wszystkim, którzy nawet mając inne, krytyczne wobec siebie stanowiska, wykonali bardzo dużą pracę w ciągu tych ostatnich lat nad projektem konstytucji, nad rozpowszechnianiem zasad, jakie powinny towarzyszyć budowaniu ustawy zasadniczej. Przeszliśmy od 1991 r. dużą edukację konstytucyjną, ona nadal trwa i dlatego stwierdzenia konfrontacyjne nie powinny towarzyszyć tej debacie.</u>
<u xml:id="u-37.1" who="#MarianKrzaklewski">Chciałbym także podziękować tym, którzy podpisywali projekt obywatelski, ponieważ nie robili tego bezwiednie. 400 tys. egzemplarzy projektu konstytucji było czytanych i, proszę państwa, choćbyśmy nie wiem co mówili, wyniki ostatnich sondaży są skutkiem tej właśnie organicznej pracy nad konstytucją. Ludzie po raz pierwszy masowo zaczęli się zastanawiać nad tym, że konstytucja to nie jest tylko maszynka do podziału władzy między parlament, rząd, prezydenta, ale że to jest przede wszystkim dla ludzi, że służy ochronie praw mieszkańców naszego kraju, a władza ma służyć ochronie tych praw.</u>
<u xml:id="u-37.2" who="#MarianKrzaklewski">Pozwolicie państwo, że w imieniu tych, którzy podpisali ten projekt i społecznej Komisji Konstytucyjnej, a także w imieniu ˝Solidarności˝ przedstawię na początku ogólną charakterystykę projektu konstytucji Zgromadzenia Narodowego, ale będzie to miało formę krytyki, proszę państwa, a nie konfrontacji między nami, przy czym krytyka, przyznam, jest w niektórych punktach ostra. Chciałbym powiedzieć, jakie są główne płaszczyzny sprzeczności między projektem Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego a projektem ˝Solidarności˝. Zasadnicze różnice są zarówno natury aksjologicznej - dotyczą fundamentu wartości, na których ma być oparte przyszłe państwo polskie - jak również dotyczą rozwiązań prawnych i instytucjonalnych. W tej chwili, mimo że niektóre zmiany w projekcie parlamentarnym idą w dobrym kierunku, różnice nadal są tak duże, że realny kompromis wymagałby bardzo daleko idących zmian w projekcie parlamentarnym, co z punktu widzenia politycznego jest mało prawdopodobne.</u>
<u xml:id="u-37.3" who="#MarianKrzaklewski">Chciałbym na początku powiedzieć o płaszczyźnie sprzeczności politycznych, bo mało tutaj o tym mówiono. Projekt konstytucji Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego został wypracowany w parlamencie, w którym dominują siły polityczne o orientacji postkomunistycznej. Fakt ten rzutuje na rozstrzygnięcia polityczne i aksjologię projektu, a przede wszystkim determinuje samo podejście do istoty konstytucji jako ustawy zasadniczej. Jest to podejście mające jeszcze znamiona marksizmu czy choćby lassalizmu, to znaczy, że ustawa ta ma być wyrazem określonego w danym momencie układu sił politycznych w państwie; konstytucja według projektu Zgromadzenia Narodowego jest wyrazem woli jednej orientacji politycznej. Takie podejście do ustawy zasadniczej stało się wyraźne w 1996 r., tj. po wyborach prezydenckich. Wyrażenie istoty konstytucji nie polega tu na tym, że ustawa ta ma potwierdzać prawa człowieka i wprowadzać zasadę trójpodziału władzy, że ma to być akt ustanawiający granice władzy państwowej.</u>
<u xml:id="u-37.4" who="#MarianKrzaklewski">Ponadto, projekt sumuje najważniejsze ustalenia polityczne ˝okrągłego stołu˝, odbierane negatywnie. Mamy tu do czynienia z kontynuacją stanu państwa i strategii politycznej sformułowanej przez rządzących i część opozycji w umowie ˝okrągłego stołu˝, tj. z ewolucyjnym wobec PRL charakterem liberalnych zmian ustrojowych dokonujących się z udziałem i pod kontrolą komunistów. W warstwie prawniczej projektu tezę tę potwierdzają dobitnie: 1. brak odcięcia się lub choćby dystansowania od formacji PRL; 2. wrogość wobec invocatio Dei i katolickich postulatów konstytucyjnych. Projekt kwestie te traktuje swoistą obok-mową. Głosi odzyskanie - pytam: przez kogo? - w 1989 r. możliwości suwerennego i demokratycznego stanowienia o losie ojczyzny, głosi też, że ustrojodawcą są ˝obywatele polscy, zarówno wierzący (...)˝ Rozwiązania te stanowią exposé i ducha ˝okrągłego stołu˝, w tej jego części negatywnej - nie trzeba tego zbytnio dowodzić.</u>
<u xml:id="u-37.5" who="#MarianKrzaklewski">Niektóre mechanizmy konstytucyjne tworzone są z myślą o wynikach najbliższych wyborów. Dostosowuje się konstytucję do przewidywanej sytuacji politycznej.</u>
<u xml:id="u-37.6" who="#MarianKrzaklewski">Jeśli chodzi o założenia aksjologiczne, pełnomocnicy projektu obywatelskiego i przedstawiciele klubu senackiego rozwinęli ten wątek, dlatego nie będę tego przedstawiał.</u>
<u xml:id="u-37.7" who="#MarianKrzaklewski">Chciałbym jednak przedstawić państwu jeszcze te elementy z projektu obywatelskiego, które nie zostały uwzględnione w projekcie konstytucji Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego, mimo że na tej sali zapewniano o ich uwzględnieniu.</u>
<u xml:id="u-37.8" who="#MarianKrzaklewski">1. Projekt obywatelski ustanawia gospodarkę rynkową, jednocześnie zapewniając podstawowe gwarancje socjalne dla pracowników. Projekt parlamentarny omija zagadnienie gospodarki rynkowej, dając dużo mniejsze gwarancje socjalne. Typ gospodarki projektowany przez konstytucję solidarnościową jest zbliżony do rozwiązań zachodnioeuropejskich, np. niemieckich. Typ gospodarki projektu parlamentarnego zaś to coś na wzór ustrojów zmierzających do ustrojów latynoamerykańskich, jakie obecnie bezwiednie kształtują się, niestety, także w naszej części Europy. (Poruszenie na sali, protesty)</u>
<u xml:id="u-37.9" who="#MarianKrzaklewski">2. Projekt obywatelski otacza szczególną ochroną państwa rodzinę, zawierając szereg zapisów mających na względzie jej dobro; projekt parlamentarny zbywa to formułkami ogólnymi, wprowadzając jednocześnie przepisy bardzo kontrowersyjne z punktu widzenia dobra rodziny.</u>
<u xml:id="u-37.10" who="#MarianKrzaklewski">3. Projekt obywatelski wprowadza większościową ordynację wyborczą, która sprzyja zdrowemu systemowi parlamentarnemu. Projekt parlamentarny podtrzymuje ordynację proporcjonalną, korzystną dla aparatów partyjnych, która w różnych krajach doprowadziła do rozdrobnienia i skorumpowania partii. (Ostatnio Japonia i Włochy w ramach walki z korupcją odeszły od ordynacji proporcjonalnej.)</u>
<u xml:id="u-37.11" who="#MarianKrzaklewski">4. Projekt obywatelski nadaje odpowiednią rangę Senatowi, czyniąc z niego odrębną Izbę o dużym autorytecie, mającą funkcje mniej polityczne, a bardziej kontrolne. Projekt parlamentarny pozostawia Senat jako mało znaczącą przybudówkę do Sejmu.</u>
<u xml:id="u-37.12" who="#MarianKrzaklewski">5. Projekt obywatelski ustanawia Skarb Państwa jako odrębny podmiot gospodarczy mający osobowość prawną oraz Prokuratorię Generalną, która ma dbać o jego interesy. Projekt parlamentarny odsyła problem do ustawy, nie dając gwarancji bezpieczeństwa finansów publicznych.</u>
<u xml:id="u-37.13" who="#MarianKrzaklewski">6. Projekt obywatelski wprowadza ponadto wiele innych ważnych rozwiązań prawnych i reform instytucjonalnych, które wymagałyby osobnego omówienia. Projekt ten dokańcza rewolucję ˝Solidarności˝ przez faktyczną zmianę ustroju Rzeczypospolitej i przystosowanie go do nowoczesnego państwa u progu XXI wieku. Projekt parlamentarny pozostawia ten ustrój niemal nie zmieniony, dryfujący, jaki ukształtował się na poły przypadkowo z przekształcenia PRL w wyniku rozmów ˝okrągłego stołu˝.</u>
<u xml:id="u-37.14" who="#MarianKrzaklewski">7. Ponadto projekt obywatelski jest krótszy, bardziej zwarty i konsekwentny, zawiera więcej konkretnej treści. Projekt parlamentarny jest miejscami niespójny, także ˝przedyskutowany˝ i eklektyczny. Wielu fachowców, nawet jeśli chodzi o profesjonalizm legislacyjny, wyżej ocenia autorów projektu obywatelskiego.</u>
<u xml:id="u-37.15" who="#MarianKrzaklewski">Teraz, jeżeli państwo pozwolą, poruszę aspekt polityczny, ponieważ bardzo ważna jest atmosfera polityczna dyskusji nad projektem konstytucji.</u>
<u xml:id="u-37.16" who="#MarianKrzaklewski">Chciałbym przede wszystkim powiedzieć, że nieprawdą jest, iż do projektu parlamentarnego wprowadzono wiele elementów z projektu obywatelskiego. Jeżeli nawet były one wprowadzane, to mają inne brzmienie i w inny sposób są odbierane przez autorów projektu obywatelskiego. Nie taka była intencja autorów w tych zapisach, które wprowadzono (ale zmienione).</u>
<u xml:id="u-37.17" who="#MarianKrzaklewski">Chciałbym teraz zapytać państwa, a także skierować te pytania do słuchających debaty: Dlaczego przez trzy lata prac nad projektem konstytucji nie zaproponowaliście państwo dochodzenia do kompromisu narodowego? Dlaczego przez trzy lata poszczególne poprawki z projektów przedstawionych przez ˝Solidarność˝ i inne ugrupowania centroprawicowe były bezwzględnie odrzucane w głosowaniu? Co się stało, że na początku tego roku państwo proponujecie nam dodatkowe konsultacje i kompromis narodowy? Pytam z nadzieją usłyszenia odpowiedzi, która wskazuje na dobrą wolę, a nie na pójście w kierunku zabiegu socjotechnicznego, w którym chce się przedstawić społeczeństwu, że przed referendum konstytucyjnym to Zgromadzenie Narodowe i siły, które w nim przeważają, de facto skonsultowały projekt. Chciałbym, żeby ta druga opcja nie była tą, która państwa do tego kompromisu i do dialogu skłania.</u>
<u xml:id="u-37.18" who="#MarianKrzaklewski">Następnie pytam państwa, czy uchwalając konstytucję wobec innego układu sił niż po wyborach w 1993 r., nie narażacie Polski na konfrontację polityczną i społeczną po wyborach w 1997 r. Inny układ sił będzie uchwalał w parlamencie konstytucję, a inny układ sił będzie dosłownie kilkanaście dni po tej decyzji. (Poruszenie na sali) Pytam więc: Czy przewidując taki układ sił, nie widzicie w tym państwo zagrożenia dla spokoju politycznego i społecznego w Polsce?</u>
<u xml:id="u-37.19" who="#MarianKrzaklewski">Następnie pytam: czy nie odnosząc się do sprawy kworum w referendum konstytucyjnym, nie lekceważycie państwo społeczeństwa? Co powiedzą ludzie, te 9,5 mln osób, które uczestniczyły w referendum uwłaszczeniowym, gdy dowiedzą się, że konstytucję przyjmuje się dowolną liczbą głosów? Jak ocenią oni państwo prawa i parlament, który takie prawo o referendach hołubi i nie zmienia?</u>
<u xml:id="u-37.20" who="#MarianKrzaklewski">(Głos z sali: Nieprawda.)</u>
<u xml:id="u-37.21" who="#MarianKrzaklewski">Czy niektórzy z państwa, planując referendum, nie uwzględniają tego, że ta konfrontacja, która odbywa się przy okazji konstytucji, nie jest na miejscu przed przyjazdem Ojca Świętego do Polski? Czy ktoś takiej konfrontacji nie planuje? Następnie chciałbym zapytać - pytam cały czas w kategoriach pozytywnych: Czy nie widzicie państwo w tych sprawach niebezpieczeństwa? Na koniec chcę zapytać: Czy Zgromadzenie Narodowe parlamentu w 1997 r. chce przejść do historii Polski jako to Zgromadzenie Narodowe, które po tysiąctrzydziestoletnim istnieniu chrześcijańskiej Polski wyrzuciło Boga z konstytucji? Takich pytań jest więcej i zadaję je nie tylko w swoim imieniu i nie po to, żeby krytykować. Zadaję je, żebyśmy razem, wspólnie się nad tym zastanowili.</u>
<u xml:id="u-37.22" who="#MarianKrzaklewski">Na koniec chciałbym zaproponować pole kompromisu i dialogu, jakie przedstawiałem na spotkaniu z przedstawicielami wnioskodawców projektów konstytucyjnych, uczestnicząc w nim na zaproszenie marszałka Sejmu. Proszę państwa, na pewno pierwszym krokiem do kompromisu, który jest rzeczywiście bardzo mało prawdopodobny, powinien być jednak ten krok do kompromisu narodowego. Powiedzmy krótko, kiedy będzie możliwy kompromis narodowy. Kompromis narodowy będzie możliwy wtedy, gdy wszyscy uznamy, że są fakty w historii Polski, które są nie do interpretowania. Tym faktem jest to, że Polska zawsze opierała zarówno swój system wartości, jak i później prawodawstwo konstytucyjne na wartościach chrześcijańskich, które równocześnie były pozytywnie kierowane ku ludziom o różnych poglądach, przekonaniach, wyznaniach i różnych narodowości. Dlatego jeżeli zgodzimy się co do ciągłości wartości, co do ciągłości historii, jestem pewny, że w innych sprawach - gospodarczych, społecznych i politycznych - jest szansa na dobry konsensus. Jeżeli zaś nie osiągniemy tego wielkiego konsensusu narodowego w tych latach czy w tym roku, to powinniśmy zmierzać do tego, żeby zmniejszać konfrontacyjny charakter procesu uchwalania konstytucji i referendum, żeby jak najmniej szkód wyrządzić sobie poprzez podwyższanie poziomu tej konfrontacji. I dlatego najlepszym sposobem, żeby zminimalizować tę płaszczyznę konfrontacji, byłoby ustalenie jak największej zbieżności w tych punktach poza tą podstawową warstwą, o której mówiłem przed chwilą, a która, tak jak powiedziałem, może stać się okazją do wielkiego kompromisu narodowego. Nie wiem, czy właśnie w tym roku i w tych latach to może nastąpić. Czyli chodzi o to, by zbliżyć się maksymalnie w innych rozwiązaniach, zaś tę podstawową sporną kwestię rozwiązać przedstawiając podobne projekty w tych wszystkich innych kwestiach. Jeśli chodzi o warstwę aksjologiczną, warstwę ciągłości historycznej, przedstawić do wyboru dwie opcje społeczeństwu - wybór dwóch projektów konstytucji w referendum. Jest taka możliwość i ta możliwość zależy od państwa, od woli tego Zgromadzenia Narodowego. Wkrótce będziecie państwo rozpatrywać inicjatywę ustawodawczą skierowaną właśnie w tej sprawie do Zgromadzenia Narodowego. Apeluję do państwa, żebyście szli w tym kierunku, i my też będziemy iść w tym kierunku, żeby naprawdę Polska była Polską, żeby po uchwaleniu konstytucji nie trzeba było mówić, że Polska nie jest Polską. Dziękuję bardzo. (Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#MarszalekSejmu">Dziękuję.</u>
<u xml:id="u-38.1" who="#MarszalekSejmu">Wysokie Zgromadzenie Narodowe! Uważam, że przewodniczący Zgromadzenia ma obowiązek, przede wszystkim w interesie naszych telewidzów i słuchaczy, odnieść się do dwóch kwestii. Mianowicie: czy przez trzy lata pracy nad projektem konstytucji były to prace zamknięte i czy jako Zgromadzenie mieliśmy obowiązek przedstawiać te projekty. Otóż wszystkie posiedzenia komisji były otwarte, zapraszano wielu przedstawicieli, szczególnie tych, którzy chcieli w nich uczestniczyć. Natomiast jeżeli chodzi o projekty, to powinni o to zadbać ich wnioskodawcy. Nie istniały żadne przeszkody, aby to było czynione.</u>
<u xml:id="u-38.2" who="#MarszalekSejmu">I kolejna sprawa: co się stało na początku roku? Otóż chciałbym przypomnieć, że inicjatywa dotycząca konsultacji powstała na początku grudnia, kiedy Unia Pracy i Polskie Stronnictwo Ludowe zgłosiły w końcowej fazie wnioski, które groziły tym, że gdybyśmy przystąpili do głosowania, to wynik byłby inny. I wtedy - bez jakichkolwiek aspiracji lub czyichkolwiek inspiracji - ja jako przewodniczący Zgromadzenia Narodowego wystąpiłem z tą inicjatywą. Okazało się, że jednak można dojść do kompromisu. A potem wszyscy po kolei - i siódemka, i przedstawiciele - dochodziliśmy do wniosku, że warto się spotykać i konsultować. Również przedstawiciele ˝Solidarności˝ w sposób jednoznaczny oświadczyli, że warto się konsultować, ale czyniąc odpowiednie zastrzeżenia. A zatem chciałbym powiedzieć, że w inicjatywie przeprowadzenia tych konsultacji nie było żadnych przesłanek do jakiejkolwiek gry politycznej. Co więcej, panie i panowie doskonale wiedzą, że na początku tej inicjatywy, również ze strony ugrupowań, które są tu reprezentowane, słyszałem także pewnego rodzaju wymówki. Ale jeżeli dzisiaj podkreślamy, że ten kompromis jest naszemu narodowi potrzebny, i prawie we wszystkich wystąpieniach przewija się pogląd, iż powinniśmy dążyć do zmniejszenia pola różnic - również w tych sprawach, których jednoznacznie nie rozstrzygniemy - to wskazuje na poczucie odpowiedzialności wobec narodu i tym kierowaliśmy się, podejmując dialog. (Oklaski)</u>
<u xml:id="u-38.3" who="#MarszalekSejmu">O zabranie głosu proszę pana posła Ryszarda Olszewskiego, klub Bezpartyjnego Bloku Wspierania Reform i Konfederacji Polski Niepodległej. Kolejnym mówcą będzie pan poseł Jerzy Wuttke.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#RyszardOlszewski">Panie Przewodniczący! Wysokie Zgromadzenie! 3 maja 1791 r. Sejm, w którym izba poselska, jako jeden z trzech stanów sejmujących obok senatu i króla, składała się z podwójnej liczby posłów, uchwalił konstytucję - po bez mała dziewięciu miesiącach przygotowań i w tajemnicy przed większością Sejmu. Twórcami Konstytucji 3 maja byli najbardziej aktywni członkowie obozu patriotycznego, którzy ˝drożej nad życie, nad szczęśliwość osobistą i egzystencję polityczną˝ cenili ˝niepodległość zewnętrzną i wolność wewnętrzną narodu˝. Mimo to jeden z senatorów we wczorajszym wystąpieniu nazwał ich masonami - kontrolowana wypowiedź albo błąd w sztuce? Autorzy działali w warunkach zagrożenia zewnętrznego, bo wojska rosyjskie nie tylko dokonywały samowolnych przemarszów przez terytorium Polski, lecz również utrzymywały tu swoje garnizony. Dlatego też zarówno twórcy, jak i i zwolennicy projektu chcieli, by Sejm uchwalił konstytucję bez dyskusji, przez zaskoczenie. I tak na Zamku Królewskim uchwalona została Ustawa Rządowa z 3 maja 1791 r., zwana Konstytucją 3 maja. Naród polski jako pierwszy w Europie podjął dzieło nowoczesnej reformy konstytucji i działania te zostały uwieńczone sukcesem.</u>
<u xml:id="u-39.1" who="#RyszardOlszewski">Obecnie również mówimy o uchwaleniu nowoczesnej konstytucji na miarę XXI w. Czy się nam to uda? Zobaczymy.</u>
<u xml:id="u-39.2" who="#RyszardOlszewski">Kontrakt konstytucyjny czterech ugrupowań nazywany kompromisem to jeszcze nie wszystko. Już widać, że ten kontrakt trzeba będzie niebawem poprawiać aneksami.</u>
<u xml:id="u-39.3" who="#RyszardOlszewski">Przywołanie uwarunkowań i trybu uchwalenia konstytucji przez naszych przodków według przekazów historycznych ma na celu uświadomienie nam, że działania podjęte przez Sejm I kadencji, a także obecny, zostaną zweryfikowane przez czas i osądzone przez historię. Czy można się doszukać jakiejkolwiek analogii w uwarunkowaniach i trybie pracy nad Konstytucją 3 maja i przedłożonym Wysokiemu Zgromadzeniu projektem ustawy zasadniczej? Ten problem pozostawiam historykom i analitykom. Pozostaje pytanie, czy nieuwzględnienie przez Komisję Konstytucyjną w przedkładanym projekcie zapisów zawartych w złożonych projektach alternatywnych jest dowodem na to, że w sposobie działania Komisji Konstytucyjnej została przyjęta forma, do jakiej uciekli się twórcy konstytucji z okresu międzywojennego.</u>
<u xml:id="u-39.4" who="#RyszardOlszewski">Uzasadnienie przyjęcia przez Komisję Konstytucyjną przedłożonego projektu ustawy wynikiem kompromisu nasuwa pytanie, między jakimi siłami został zawarty kompromis w sprawie tak zasadniczej jak konstytucja III Rzeczypospolitej Polskiej. Na razie znamy cztery ugrupowania popierające. To, że cztery ugrupowania polityczne zawarły układ nazywany kompromisem konstytucyjnym, nie oznacza wcale, że narodowi polskiemu taki kompromis odpowiada. Mamy w naszej nie tak odległej historii kilka przykładów kompromisu, których skutki do dnia dzisiejszego odczuwają bez mała wszyscy. Bo czy tzw. Sejm kontraktowy, a także gruba kreska nie są klasycznymi przykładami takiego kompromisu?</u>
<u xml:id="u-39.5" who="#RyszardOlszewski">Przyjęcie preambuły w wersji zaproponowanej przez pana posła Mazowieckiego jest odejściem od naszej tożsamości katolickiej, jak też od korzeni kultury naszego narodu. Z kim tę propozycję konsultowano? W tym miejscu należy podkreślić, że najlepszą wersją inwokacji jest propozycja PSL i Senatu I kadencji, które to propozycje mogłyby zostać przeze mnie zaakceptowane, gdybym musiał dzisiaj podejmować decyzję.</u>
<u xml:id="u-39.6" who="#RyszardOlszewski">Niepokojem napawa przyjęcie zasady, że każdy może czynić to, czego nie zabrania prawo, przy takim bowiem zapisie lekceważenie zasad moralnych może stanowić podstawę wszelkich działań nie unormowanych prawem. Jak dalece jest to zbieżne z poglądem głoszonym w niedalekiej przeszłości, że to, co nie jest prawem zabronione, jest dozwolone, i jakie to przyniosło skutki dla gospodarki polskiej nie trzeba przekonywać nikogo z tu obecnych. Nasuwa się pytanie, czy pan, który zastosował zjawisko tzw. oscylatora, naruszył ustawowe prawo. Przecież w prawodawstwie polskim nie znajdujemy zapisu, który by zabraniał przeprowadzania takich operacji gospodarczych. Nie bronię w tym wypadku wyżej wymienionego, lecz wskazuję, że zapisy tego typu jak w proponowanej ustawie stwarzają niebezpieczeństwo działań określanych mianem afer, to jest dużych spraw i wydarzeń, które mogą nas czekać. Zapis ten jest o tyle niebezpieczny, że dziś nikt nie jest w stanie przewidzieć, jakie działania zostały wyłączone spod prawa, i być może dopiero nieodwracalne skutki tych działań skłonią Wysoką Izbę do kolejnych modyfikacji kodeksów lub porozumień.</u>
<u xml:id="u-39.7" who="#RyszardOlszewski">Nie można się zgodzić z uprzedmiotowieniem człowieka ani z ograniczeniem roli rodziny w wychowywaniu dzieci.</u>
<u xml:id="u-39.8" who="#RyszardOlszewski">Panie Przewodniczący Zgromadzenia Narodowego! Konieczność posiadania przez naród polski nowoczesnej i wybiegającej w przyszłość konstytucji nie jest kwestionowana przez bez mała wszystkie opcje polityczne i społeczność. Ale czy przedłożony projekt może być zaakceptowany - to już odrębna sprawa.</u>
<u xml:id="u-39.9" who="#RyszardOlszewski">Federacyjny Klub Parlamentarny BBWR i KPN jest przeciwny uchwalaniu ustawy zasadniczej w wersji zaproponowanej dziś Wysokiemu Zgromadzeniu Narodowemu. Jako członek Zgromadzenia Narodowego i przedstawiciel BBWR Narodowo-Chrześcijańskiego Bloku dla Polski będę głosował przeciwko zapisom, które naruszają system wartości moralnych i przedkładają prawo stanowione nad naturalnym; to człowiek jest podmiotem wobec prawa, a nie odwrotnie; zapisom, które ograniczają suwerenność państwa polskiego na rzecz organizacji czy też organów międzynarodowych - czuć tu, można powiedzieć, czwarty rozbiór Polski (jest to art. 9 ust. 2) zapisom, które nie uznają podmiotowości małżeństwa jako naturalnej wspólnoty życia dwojga osób odmiennej płci. Będę też przeciwko zapisom, które nie dają możliwości rozsądnego i prawnego rozwoju jednostki, rodziny i państwa, a także ograniczają rozwój osób prawnych i fizycznych, które ograniczają rolę rodziny, szkoły w wychowaniu dzieci w duchu propolskim. Przypomnieć tutaj należy słowa zawarte przez Stanisława Staszica w ˝Uwagach nad życiem Jana Zamoyskiego˝: ˝Zawsze takie rzeczypospolite będą, jakie ich młodzieży chowanie˝.</u>
<u xml:id="u-39.10" who="#RyszardOlszewski">Pamiętajmy, że Polska jest jedna i piękna, i nie zróbmy niczego, co by mogło jej zaszkodzić. Dziękuję za uwagę. (Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#MarszalekSejmu">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-40.1" who="#MarszalekSejmu">Obecnie głos zabierze pan poseł Jerzy Wuttke, Federacyjny Klub Poselski ˝Porozumienie Prawicy˝, a następnie pani senator Barbara Łękawa, Klub Senacki NSZZ ˝Solidarność˝.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#JerzyWuttke">Panie Marszałku! Wysokie Zgromadzenie! Słuchając wielu wypowiedzi komentujących tekst projektu konstytucji, można odnieść wrażenie, jakoby większość Wysokiego Zgromadzenia oczekiwała na tej sali cudu, w zasadzie w cuda nie wierząc. Ów ˝cud˝ miałby polegać na uwierzeniu w prawdziwość intencji autorów projektu, intencji niejednokrotnie zręcznie formułowanych, aczkolwiek nie znajdujących potwierdzenia w napisanym tekście. Mówi się o historycznej szansie tego Zgromadzenia, o uchwaleniu ustawy zasadniczej na miarę potrzeb i aspiracji Rzeczypospolitej Polskiej. Wymaga to założenia, że obecny polski parlament jest gotów taki dokument stworzyć. A tymczasem... nawet kilkuletnia praktyka tej kończącej się już kadencji świadczy dobitnie o tym, że daleko nam niestety jeszcze do projektu ustawy zasadniczej - projektu spójnego, wewnętrznie zgodnego, jednoznacznie określającego model ustrojowy państwa, odwołującego się do powszechnie akceptowanego systemu wartości. Z tego też względu oczekiwano, że dojdzie do poważnych, rzeczowych konsultacji projektu z przedstawicielami ugrupowań, które przedstawiły własne projekty konstytucji. Z prezentacji stanowisk wynika bowiem, że nie chodzi tu o nieistotne, drugorzędne różnice, ale wręcz o inną wizję państwa i społeczeństwa. Jeśli zatem nie dojdzie do uzgodnień, do znalezienia wspólnego języka, to dojdzie do referendum konstytucyjnego, które utrwali głęboki podział w społeczeństwie polskim. I to niezależnie od jego wyników, to jest od przyjęcia lub odrzucenia konstytucji, i obojętnie, czy większą, czy mniejszą liczbą głosów.</u>
<u xml:id="u-41.1" who="#JerzyWuttke">Invocatio Dei, czyli odwołanie się do Boga w konstytucji, ma dla ludzi wierzących kluczowe znaczenie wynikające z istoty religijnych przekonań. W niczym nie podważa ono norm konstytucyjnych jako najwyższego prawa stanowionego, jednakowoż zredukowanie źródeł praw człowieka do konstytucji jako najwyższego prawa Rzeczypospolitej w sensie absolutnym może skutkować niebezpieczeństwem stanowienia takiego prawa, które stoi w wyraźnej sprzeczności z naturą i godnością człowieka. I takie skutki w projekcie konstytucji już można zauważyć. To zapis o ochronie życia ludzkiego, to brak doprecyzowania dotyczącego związku małżeńskiego wyłącznie między mężczyzną a kobietą - z wynikającymi stąd konsekwencjami w zakresie praw rodzicielskich, a w szczególności co do decydowania o religijnym i moralnym wychowaniu dzieci. To szczątkowe, wręcz marginalne potraktowanie rodziny. Nie wyznaczono rodzinie, jako podstawowej wspólnocie narodu i państwa, miejsca w konstytucji. Stąd też przekonanie części Wysokiego Zgromadzenia o tym, iż znaleziono optymalne rozwiązanie, jeśli chodzi o prawa ludzi wierzących i porozumienie z kościołem, stanowi przykład myślenia o charakterze życzeniowym. Towarzyszy temu również pewne zdenerwowanie wobec głosów krytycznych odnośnie do projektu konstytucji; tłumaczy się tę krytykę projektu wyłącznie faktem, iż nie ma w konstytucji wszystkiego, czego mogliby sobie życzyć biskupi, aby w niej było - cytuję z pamięci. Powiedzmy wyraźnie, biskupi katoliccy stanowią integralną część wspólnoty ludzi wierzących i z racji swych hierarchicznych obowiązków i uprawnień mają obowiązek i prawo wraz z całą wspólnotą ludzi wierzących upominać się o prawa dla tej wspólnoty. To nie partykularyzm, to nie interes grupowy każe upominać się o poszanowanie polskich tradycji i poszanowanie systemu wartości uznawanego przez naród polski i służącego dobru państwa polskiego.</u>
<u xml:id="u-41.2" who="#JerzyWuttke">Potrzebna nam jest jedność, ale nie za wszelkę cenę. Na pewno tą ceną nie będzie kompromis w sferze wartości moralnych. Dziękuję za uwagę. (Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#MarszalekSejmu">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-42.1" who="#MarszalekSejmu">Obecnie głos zabierze pani senator Barbara Łękawa, Klub Senacki NSZZ ˝Solidarność˝, a następnie pan poseł Piotr Ikonowicz, PPS.</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#BarbaraŁękawa">Panie Przewodniczący Zgromadzenia Narodowego! Szanowni Państwo Posłowie i Senatorowie! Do podstawowych założeń każdej konstytucji należą jej założenia ideowe. Powinny one odpowiadać istotnym wartościom uznanym przez naród - podmiot, dla którego konstytucja jest stanowiona. W naszym wypadku chodzi o naród, który ma swoją prehistorię i ponadtysiącletnią historię państwowości i nazywa się narodem polskim. Sposób ujęcia założeń ideowych rzutuje bezpośrednio nie tylko na treść poszczególnych rozwiązań prawnych zawartych w konstytucji, ale, co ważniejsze, może mieć decydujące znaczenie dla kierunków wykładni tej konstytucji w praktycznym jej stosowaniu. Z tego punktu widzenia lektura projektu konstytucji, nad którym dziś dyskutujemy, wzbudza niepokój, a nawet lęk.</u>
<u xml:id="u-43.1" who="#BarbaraŁękawa">W preambule do konstytucji zabrakło nazwy podmiotu, do którego konstytucja się odnosi. Wszak chodzi o Polaków, o mający swoją historię naród. Próba zastąpienia określenia ˝naród polski˝ określeniem ˝obywatele polscy˝ jest po prostu żałosna. W wyniku różnych decyzji administracyjno-politycznych i surowych wyroków historii bywało, że nie byliśmy obywatelami polskimi, ale zawsze byliśmy Polakami. Mieliśmy wspólną mowę. Trwał naród polski. Ten naród trwa i trwać będzie. To on będzie stanowić dla siebie tę konstytucję. W art. 4 projektu słusznie wskazano, że do narodu należy zwierzchnia władza w Rzeczypospolitej. Zdumiewającą jest rzeczą, że w preambule do konstytucji znalazło się odwołanie do całej rodziny ludzkiej, a zabrakło miejsca na odwołanie się do narodu polskiego, dla którego podstawowa ustawa prawna jest stanowiona. To pominięcie jest niezrozumiałe i niewybaczalne.</u>
<u xml:id="u-43.2" who="#BarbaraŁękawa">Drugim wielkim nieobecnym w projekcie konstytucji jest Bóg. W przyjętej wersji preambuły wspomina się wprawdzie o Bogu, ale w sposób niejako wstydliwy, wyraźnie wymuszony, usprawiedliwiając się. Projekt nie odwołuje się do Boga jako do wartości autonomicznej, nadrzędnej, podstawowej dla ponadtysiącletniej naszej historii, dla teraźniejszości i przyszłości, a także dla określenia naszej tożsamości, dzięki której jesteśmy rozpoznawalni w świecie. Najwidoczniej zwyciężyła w tym zapisie postawa zmierzająca do mechanicznego zeświecczenia i płaskiego laicyzmu. Nie ma ta postawa nic wspólnego z duchem naszej prawdziwej kultury, z tolerancją i budowaniem trwałego ładu moralno-prawnego Rzeczypospolitej.</u>
<u xml:id="u-43.3" who="#BarbaraŁękawa">Kolejny brak w preambule to brak odcięcia się od złej spuścizny PRL. Z proponowanego zapisu można wywnioskować, że w 1989 r. wynurzyliśmy się z jakiegoś bliżej nie określonego chaosu, a nie z komunistycznego zniewolenia. Nazwanie po imieniu lat 1945-1989 nie jest kwestią polityki, lecz oddaniem sprawiedliwości prawdzie historycznej.</u>
<u xml:id="u-43.4" who="#BarbaraŁękawa">Jeszcze jeden brak z kategorii najzupełniej podstawowej to brak wyraźnego stwierdzenia ochrony życia każdej ludzkiej istoty od jej poczęcia do naturalnej śmierci. Konstytucja, która nie zawiera wyraźnej gwarancji tego podstawowego prawa człowieka, nie ma zakotwiczenia w prawie naturalnym, jest budowlą postawioną na piasku, a nie na fundamencie.</u>
<u xml:id="u-43.5" who="#BarbaraŁękawa">Mówiąc o najważniejszych brakach projektu konstytucji, trzeba wskazać jeszcze przynajmniej na jeden. Mowa o art. 8 ust. 1, w którym konstytucja aspiruje do ˝najwyższego prawa Rzeczypospolitej Polskiej˝. Konieczne jest ujednoznacznienie tego sformułowania przez dopisanie przed słowem ˝prawa˝ słowa ˝stanowionego˝. Inaczej z dotychczasowej formuły można by wyprowadzić nadrzędność tego prawa wobec prawa naturalnego. Należy mieć nadzieję, że twórcy projektu konstytucji takich zamiarów nie mieli.</u>
<u xml:id="u-43.6" who="#BarbaraŁękawa">Pracom przygotowawczym nad projektem konstytucji, a zwłaszcza ich zakończeniu towarzyszyły gromkie słowa o osiągnięciu kompromisu. Z przedstawionych tu zaledwie kilku uwag o charakterze ogólnym wynika, że ten kompromis to przede wszystkim ideowa nijakość. Tekst został wyprany z podstawowych wartości do tego stopnia, że gdyby z niego usunąć nazwę państwa oraz postanowienia o godle, barwach, hymnie i stolicy, można by go było z powodzeniem przypisać każdej z byłych 16 republik Związku Radzieckiego. (Poruszenie na sali)</u>
<u xml:id="u-43.7" who="#BarbaraŁękawa">Polska powinna mieć konstytucję, która określałaby wyraźnie naszą tożsamość narodową i kulturową oraz kładła podwaliny prawne pod dobrze i skutecznie działające demokratyczne państwo. (Poruszenie na sali)</u>
<u xml:id="u-43.8" who="#BarbaraŁękawa">W moim przekonaniu projekt konstytucji przedstawiony do dyskusji tych wymogów nie spełnia. Zapowiadam złożenie poprawek dotyczących: preambuły i poprzedzenia jej inwokacją do Boga; odwołania do narodu polskiego; wyraźnego określenia dziedzictwa chrześcijańskiego, kultury i prawa oraz ciągłości III Rzeczypospolitej z Polską Niepodległą; zasad naczelnych z rozdz. I konstytucji, między innymi tego, że konstytucja jest najwyższym prawem stanowionym. Dziękuję. (Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#MarszalekSejmu">Dziękuję.</u>
<u xml:id="u-44.1" who="#MarszalekSejmu">Obecnie głos zabierze pan poseł Piotr Ikonowicz, PPS, a następnie pani senator Zdzisława Janowska, Klub Senatorów Niezależnych.</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#PiotrIkonowicz">Panie Marszałku! Panie Przewodniczący Zgromadzenia Narodowego! Wysokie Zgromadzenie Narodowe! Do zabrania głosu w tej fazie debaty sprowokowała mnie niewątpliwie bardzo znamienna wypowiedź przewodniczącego Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego ˝Solidarność˝, lidera Akcji Wyborczej ˝Solidarność˝ - bo chyba głównie w tym charakterze Marian Krzaklewski tu przemawiał. Chciałbym zauważyć, że przemówieniem przewodniczącego Krzaklewskiego rozpoczęliśmy już chyba kampanię wyborczą. Wielokrotnie widzieliśmy Mariana Krzaklewskiego przed tym gmachem i myślę, że to, iż wszedł wreszcie do środka i przemówił, jest znacznym postępem. (Oklaski)</u>
<u xml:id="u-45.1" who="#PiotrIkonowicz">Myślę, że jesteśmy już wszyscy świadomi tego, iż Marian Krzaklewski w przyszłej kadencji będzie często przemawiał z tego miejsca i w miarę, jak będzie wchodził w rolę reprezentanta narodu, posła, być może nabierze większego szacunku i pokory wobec reguł demokracji. (Oklaski) Marian Krzaklewski przyszedł bowiem zaoferować nam kompromis, przyszedł uzbrojony w samego Pana Boga, którego niemalże prowadził pod rękę, w cały autorytet Kościoła katolickiego, przyszedł wymachując nam przed oczami sondażami, które jego ugrupowaniu dają zwycięstwo w wyborach. (Oklaski) I Marian Krzaklewski powiada - zawrzyjmy kompromis, kompromis, który będzie polegać na tym, że będziecie nam musieli ustąpić. Tu pierwsza lekcja dla Mariana Krzaklewskiego. Otóż, panie Marianie, kompromis nie polega na tym, że ktoś przychodzi, długo mówi, a potem drudzy ustępują. Kompromis polega na tym, że obie strony ustępują po części.</u>
<u xml:id="u-45.2" who="#PiotrIkonowicz">(Kilku senatorów i posłów wraz z Marianem Krzaklewskim opuszcza salę)</u>
<u xml:id="u-45.3" who="#PiotrIkonowicz">Marian Krzaklewski i Akcja Wyborcza ˝Solidarność˝ oraz duża część prawicy zupełnie błędnie zrozumieli zaproszenie do konsultacji w sprawie projektu konstytucji. Otóż Zgromadzenie Narodowe, marszałek Sejmu, marszałek Senatu zaprosili przedstawicieli obywatelskiego projektu konstytucji, ponieważ zadaniem Zgromadzenia Narodowego jest przygotowanie jak najlepszej konstytucji. Chodziło o to, by do ostatniej chwili prowadzić dialog, który tę konstytucję ulepszy. Niestety, poproszeni o konsultację partnerzy potraktowali to jako słabość. Stwierdzili, że jest to danie im - prawem kaduka, nie na mocy demokracji, a na mocy ich obecnej siły - prawa do współdecydowania o kształcie konstytucji. Otóż w demokracji tak być nie może. W demokracji konstytucję uchwala Zgromadzenie Narodowe. W demokracji trzeba mieć demokratyczny mandat, a nie poparcie kościoła i wysokie oceny w sondażach. (Oklaski) Dopiero wtedy można przyjmować projekt konstytucji. Jakimiż bylibyśmy posłami i senatorami, gdybyśmy ulegli temu dyktatowi i co powiedzielibyśmy naszym wyborcom, gdybyśmy równo potraktowali wypracowany przez Zgromadzenie Narodowe projekt konstytucji i projekt obywatelski, który nie ma mocy i miarodajności demokratycznej procedury, jakiej wymaga demokracja przedstawicielska.</u>
<u xml:id="u-45.4" who="#PiotrIkonowicz">Myślę, że tak postąpić nie możemy, jeżeli zachowujemy nasz elementarny szacunek dla demokracji. Jednocześnie z pewną nadzieją przyjmowałem fakt, iż w Zgromadzeniu Narodowym wystąpi przywódca związkowy, miałem bowiem nadzieję, że przywódca związku zawodowego będzie tutaj płomiennie bronił praw socjalnych, że przywoła choćby bardzo ciekawy i oryginalny argument (Oklaski), mówiący o podniesieniu do rangi konstytucyjnej bardzo w naszym życiu społecznym nowatorskiej i sprawdzonej instytucji, jaką jest Komisja Trójstronna. Niestety, zawiodłem się. Marian Krzaklewski, który od początku mówił, że to on jest narodem i dla narodu tworzy konstytucję, zdawał się zupełnie nie pamiętać o narodzie, a nadmiernie pamiętać o interesach wyborczych Akcji Wyborczej ˝Solidarność˝. (Oklaski)</u>
<u xml:id="u-45.5" who="#PiotrIkonowicz">Marian Krzaklewski powiedział: wyrzuciliście Boga z konstytucji. Chcę powiedzieć, że w konstytucji stalinowskiej Boga nie było, natomiast w preambule do tego projektu konstytucji Bóg jest powoływany, nad czym osobiście boleję, ale jest to wynik pewnego kompromisu. Nie chciałbym oczywiście przypuszczać, iż Marian Krzaklewski żyje nadal w przekonaniu, że w Polsce obowiązuje konstytucja kwietniowa.</u>
<u xml:id="u-45.6" who="#PiotrIkonowicz">Wreszcie, Marian Krzaklewski wzywa do kompromisu narodowego, polegającego na naszych ustępstwach, i przyjęcia wielu zapisów z projektu obywatelskiego. Ale ilekroć Zgromadzenie Narodowe godzi się na te zapisy, Marian Krzaklewski powiada - w waszych komuszych ustach te nasze słowa brzmią obco. (Poruszenie na sali, oklaski) Dlaczego tak się dzieje? Dzieje się tak dlatego, że nie chodzi o prawo naturalne, nie chodzi o preambułę, dzieje się tak na pewno dlatego, że Marianowi Krzaklewskiemu - a dowiódł tego swoim wystąpieniem - nie chodzi o prawa socjalne ani o Komisję Trójstronną, tylko o przepisy przejściowe. Marian Krzaklewski czuje, że łapie Pana Boga za nogi. On ma wysokie wyniki w sondażach, on musi mieć co chwila wybory. Marian Krzaklewski ma apetyt na wybory parlamentarne, ale tego mu nie starcza. Powiada: robimy jeszcze odrębne wybory do Senatu, którego kadencja ma trwać 5 lat. Sprawa Senatu nie jest przecież przesądzona. Padły w tej Izbie wnioski, aby Senat znieść. Marian Krzaklewski, być może, ma na to poparcie społeczne, chce, aby Senat rozbudować, rozwinąć. Rozwinąć Izbę, która jest przeżytkiem z czasów, kiedy mieliśmy wybory cenzusowe.</u>
<u xml:id="u-45.7" who="#PiotrIkonowicz">Marian Krzaklewski chciałby szybszych wyborów prezydenckich. Nie wiem, o jakim kandydacie do najwyższego urzędu w państwie myślał wtedy Marian Krzaklewski i nie śmiem się domyślać. Ale to, że pragnie jak najszybszych wyborów prezydenckich, wynika z tych samych przepisów przejściowych projektu obywatelskiego, których przezornie Marian Krzaklewski tutaj w ogóle nie wymienił, jakby o nie wcale nie chodziło, a sądzę, że przede wszystkim o nie chodzi.</u>
<u xml:id="u-45.8" who="#PiotrIkonowicz">Wreszcie czy mamy przyjąć w referendum barierę 50% obecności? Myślę, że ten postulat jest bardzo nieszczery. ˝Solidarności˝ nie udało się namówić takiej liczby ludzi do udziału w referendum konstytucyjnym i ˝Solidarność˝ wie, że ludzie do referendum w Polsce na razie nie chodzą, że mało ich chodzi. Czy ci wszyscy, którzy chcą pójść, ci wszyscy, którzy już mają świadomość, że obecność w demokracji jest warunkiem zagwarantowania własnych interesów, mają nie mieć na to wpływu? Marian Krzaklewski tak naprawdę nie chce, żeby naród decydował o kształcie przyszłej konstytucji, bo postawienie bariery 50% jest de facto pozostawieniem sprawy konstytucji w rękach elit politycznych. Mam nadzieję, że jeżeli takiej tamy nie postawimy, jeżeli instytucja referendum, która jest bardzo wysoko usytuowana w projekcie konstytucji przygotowanym przez Zgromadzenie Narodowe, zacznie działać, to ludzie coraz liczniej, bardziej masowo będą brać udział w referendum. Zwracam się do pana Mariana Krzaklewskiego i do ˝Solidarności˝ z apelem, aby poprzez stawianie sztucznych i niepotrzebnych barier nie odbierać społeczeństwu należnego prawa zatwierdzenia konstytucji.</u>
<u xml:id="u-45.9" who="#PiotrIkonowicz">Chciałbym powiedzieć na zakończenie, że bardzo mi jest przykro, że Marian Krzaklewski nie umiał włączyć się do debaty konstytucyjnej i że przyszedł nas tutaj straszyć. Myślę, że bać się możemy tylko wyroku wyborców. Dziękuję bardzo. (Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#MarszalekSejmu">Dziękuję.</u>
<u xml:id="u-46.1" who="#MarszalekSejmu">Obecnie głos zabierze pani senator Zdzisława Janowska, Klub Senatorów Niezależnych, a następnie pan senator Zbigniew Romaszewski, nie zrzeszony.</u>
</div>
<div xml:id="div-47">
<u xml:id="u-47.0" who="#ZdzisławaJanowska">Panie Marszałku! Panie i Panowie Posłowie! Panie i Panowie Senatorowie! Nie chciałabym powtarzać tego, co już było powiedziane na temat uchwalanej konstytucji. Pragnę dołączyć w ogólnej ocenie do tych głosów, które ostatecznie popierają projekt, jeśli chodzi bowiem o zapisy jest on na miarę projektów krajów europejskich, a przede wszystkim na miarę coraz wyżej wykształconego społeczeństwa polskiego. Niemniej jednak nie brak w nich szeregu mankamentów i na niektóre pozwolę sobie zwrócić państwa uwagę i prosić o aprobatę dla zgłaszanych poprawek.</u>
<u xml:id="u-47.1" who="#ZdzisławaJanowska">Pierwsza kwestia. W rozdz. II w podrozdziale zatytułowanym: Wolności i prawa ekonomiczne, socjalne i kulturalne pragnę zwrócić uwagę na niefortunny zapis art. 63 ust. 5. Mamy tutaj do czynienia z wyraźnym zawężeniem problemu prawa do zatrudnienia. Z jednej strony zobowiązuje się władze publiczne do prowadzenia polityki zmierzającej do pełnego produktywnego zatrudnienia, a z drugiej strony zawęża się ich działania do realizacji aktywnych programów zwalczania bezrobocia. Ginie w ten sposób istota problemu, należy uczynić bowiem wszystko, ażeby stworzyć szansę na pełne zatrudnienie, a dopiero później leczyć skutki, kiedy się te działania nie udają, czyli walczyć aktywnie z bezrobociem. Tworzenie szansy na pełne produktywne zatrudnienie to ukierunkowane działania wiążące się z prawidłową polityką regionalną, której nam ciągle brakuje, oraz z polityką kształcenia, wykorzystywania posiadanych kwalifikacji. Jest to zatem wciągnięcie wszystkich decydentów odpowiadających za rozwój gospodarczy kraju (przykładowo za gospodarkę, prywatyzację, wprowadzanie nowych technologii, kapitał zagraniczny) do tego procesu; do ponoszenia odpowiedzialności za skutki zeń wynikające i znajdywanie sposobów rozwiązywania problemów społecznych, tak aby nie powiększać lawinowo skali bezrobocia. Istniejący zapis pozwala ˝rozmyć odpowiedzialność˝, a kosztami przemian społecznych, gospodarczych obciążyć jedynie ministra pracy i polityki socjalnej, który właściwie musi walczyć z błędami popełnianymi wcześniej, tj. z tymi, które wynikają z nieprawidłowego, bo nie dostosowanego do potrzeb rynku kształcenia czy też niezabezpieczenia należycie interesów społecznych przy restrukturyzacji gałęzi przemysłu czy zakładów pracy, prowadzącego bezpośrednio do wzrostu bezrobocia. Stąd też proponuję, by zapis miał charakter ogólny, żeby został zapisem szerokim, aby aktywizował wszystkich współuczestniczących w rozwoju gospodarczym kraju do wspólnych zintegrowanych działań na rzecz pełnego produktywnego zatrudnienia. Proponuję jego brzmienie: ˝Władze publiczne prowadzą politykę zmierzającą do pełnego produktywnego zatrudnienia˝. (Należy zlikwidować wiążący się z tym zapis: ˝poprzez realizowanie programu zwalczania bezrobocia, w tym organizowanie i wspieranie poradnictwa i szkolenia zawodowego oraz robót publicznych i prac interwencyjnych˝.)</u>
<u xml:id="u-47.2" who="#ZdzisławaJanowska">W następnej kolejności, występując w imieniu Parlamentarnej Grupy Kobiet, pragnę odnieść się do kwestii poruszanych w art. 30 i 31, a konkretnie w art. 31, tj. do równych praw kobiet i mężczyzn w życiu politycznym, społecznym i gospodarczym. To, co zostało zapisane w tym artykule, i chwała za to, jest wymogiem wynikającym ze zobowiązań i konwencji międzynarodowych, tj. Rady Europy, Międzynarodowej Organizacji Pracy, z ratyfikowanej przez Polskę Konwencji w sprawie likwidacji wszelkich form dyskryminacji kobiet czy też z ustaleń konferencji Unii Międzyparlamentarnej. Ostatnio miałam zaszczyt uczestniczyć wraz z panią poseł Jarugą-Nowacką i panem ministrem Wiatrem w takiej konferencji, na której wyraźnie rekomendowano równy udział kobiet i mężczyzn w polityce. Temu samemu problemowi będzie poświęcona konferencja krajów nadbałtyckich, która odbędzie się za tydzień w Lubece.</u>
<u xml:id="u-47.3" who="#ZdzisławaJanowska">Wracając do rzeczy. To właśnie Zgromadzenie Rady Europy najwyraźniej przekonuje, że owa równość jest niezbędna do funkcjonowania społeczeństwa demokratycznego. Idzie ono w swoich rekomendacjach dalej, poruszając kwestię demokracji parytetowej i zalecając włączenie jej do konstytucji wszystkich państw członkowskich Rady Europy. Istniejące w konstytucjach zapisy o równości płci, bez umocowania w konkretnym przepisie prawnym, pozostają tylko pobożnym życzeniem. Wręcz uświadamia się zatem państwom członkowskim potrzebę powoływania na szczeblu krajowym odpowiednich organów instytucjonalnych zapewniających realizację praw równościowych, tj. urzędu do spraw równego statusu.</u>
<u xml:id="u-47.4" who="#ZdzisławaJanowska">Powróćmy do spraw naszego kraju. Uważamy, że powinniśmy uczynić wszystko, by zwiększyć szanse na równe uczestnictwo kobiet i mężczyzn w każdej sferze życia. Badania społeczne, chociażby z ostatnich 7 lat, wykazują dobitnie, że choć kobiety są lepiej wykształcone niż mężczyźni (66% z wykształceniem średnim i wyższym w stosunku do 39% mężczyzn) i wyraźnie artykułują potrzebę aktywności zawodowej (tylko 13% pragnie zająć się wyłącznie domem), to ich pozycja zawodowa, poziom wynagrodzenia, uczestnictwo w życiu politycznym są dużo niższe. Kobiety, mimo lepszego wykształcenia, są częściej bezrobotne (tworzą ponad połowę, tj. 54% tej grupy osób). Stąd też Parlamentarna Grupa Kobiet przygotowała projekt ustawy o równym statusie kobiet i mężczyzn, gwarantującej kobietom i mężczyznom na zasadach równości aktywny udział w życiu politycznym i gospodarczym. Ustawa ta mówi m.in. o obowiązku tworzenia równych szans przy przyjmowaniu do pracy, otrzymywaniu wynagrodzenia, podnoszeniu kwalifikacji i awansach. Zobowiązuje ona również organy państwowe i samorządowe do eliminowania wszelkich działań wyrażających przekonanie o niższości lub wyższości jednej płci. Ustawa taka funkcjonuje z powodzeniem w wielu krajach Europy Zachodniej; takie bardziej szczegółowe zapisy wpisane są również do wielu konstytucji. Kontrole przestrzegania przepisów ustawy powierza się rzecznikowi do spraw równego statusu i komisji odwoławczej powoływanych przez prezydenta Rzeczypospolitej. Ów urząd, dzięki któremu można dochodzić praw równościowych, winien być wpisany do konstytucji.</u>
<u xml:id="u-47.5" who="#ZdzisławaJanowska">Stąd też proszę, ażeby w rozdz. IX po art. 208 dodać śródtytuł: ˝Rzecznik i Komisja Odwoławcza do Spraw Równego Statusu˝ oraz art. 208a w brzmieniu:</u>
<u xml:id="u-47.6" who="#ZdzisławaJanowska">˝1. Rzecznik i Komisja Odwoławcza do Spraw Równego Statusu przeciwdziałają dyskryminacji obywateli z powodu płci.</u>
<u xml:id="u-47.7" who="#ZdzisławaJanowska">2. Rzecznika i Komisję Odwoławczą do Spraw Równego Statusu powołuje prezydent Rzeczypospolitej na 6 lat.</u>
<u xml:id="u-47.8" who="#ZdzisławaJanowska">3. Zakres i sposób działania Rzecznika i Komisji Odwoławczej do Spraw Równego Statusu określa ustawa.˝</u>
<u xml:id="u-47.9" who="#ZdzisławaJanowska">Jeszcze trzecia kwestia. Tym razem znów występuje w imieniu własnym. Chciałabym bardzo gorąco poprzeć poprawkę nr 39 dotyczącą utrzymania w nowej konstytucji obecnie obowiązujących kryteriów oceny działalności samorządu terytorialnego kontrolowanej przez NIK. Nie wyobrażam sobie, ażeby Najwyższej Izbie Kontroli odebrano te uprawnienia, które miała w odniesieniu do samorządu terytorialnego. Na podstawie własnego doświadczenia, radnej i senatora ziemi łódzkiej, nie wyobrażam sobie, ażeby samorządy terytorialne były badane tylko i wyłącznie z punktu widzenia legalności. Zbyt dużo mamy w naszym kraju patologii o bardzo poważnym gospodarczym charakterze, niestety, z winy samorządów lokalnych, ażeby pozbawić Najwyższą Izbę Kontroli możliwości takich działań. Dziękuję bardzo. (Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-48">
<u xml:id="u-48.0" who="#MarszalekSejmu">Dziękuję, pani senator.</u>
<u xml:id="u-48.1" who="#MarszalekSejmu">Ostatni przed przerwą wystąpi pan senator Zbigniew Romaszewski, nie zrzeszony.</u>
</div>
<div xml:id="div-49">
<u xml:id="u-49.0" who="#ZbigniewRomaszewski">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Po głęboko merytorycznym wystąpieniu pana Ikonowicza znacznie łatwiej nawiązać do ducha konsultacji i kompromisu. W tej sytuacji będę mówił o kwestiach, które wydają mi się bardzo istotne dla konstytucji stanowiącej o ustroju państwa, a które, w moim przekonaniu, w przedłożonym projekcie są rozwiązane po prostu bardzo źle. Nie zgadzam się z przesądzeniem przez Komisję Konstytucyjną w art. 91 proporcjonalnego charakteru wyborów. Uważam, że obowiązująca... nie mówię o obowiązującej w tej chwili, mówię o wszelkich zmodyfikowanych ordynacjach wyborczych o charakterze proporcjonalnym - to są generalnie ordynacje, które odbierają wyborcom bezpośredni wpływ na obsadę kadrową parlamentu. To są ordynacje, które paraliżują komunikację informacyjną od dołu do góry. Albowiem posłowie, na dobrą sprawę, są nominatami swoich kierownictw partyjnych, a nie są wybierani z woli wyborców. Poseł w tej sytuacji nie musi liczyć się z opinią wyborców, z kolei kierownictwa partyjne nie muszą liczyć się z opinią posłów, których mogą nominować tak, jak jest to dla ich interesów partyjnych wygodne.</u>
<u xml:id="u-49.1" who="#ZbigniewRomaszewski">Ordynacja proporcjonalna stwarza również pole działania ugrupowań partyjnych, których działalność może się ograniczać do funkcjonowania między Belwederem a Pałacem Namiestnikowskim, a które nie muszą istnieć w skali kraju. Dlatego też w społecznym projekcie konstytucji opowiadamy się za ordynacją mieszaną, ordynacją z zasadniczą 75-procentową przewagą wyborów w jednomandatowych okręgach wyborczych. W tym momencie możemy sprawdzić realne wpływy i doprowadzić do rzeczywistej aktywności politycznej, nie wąskie elity, ale rzeczywiście całe społeczeństwo, posiadać reprezentantów i prowadzić działalność w 360 okręgach mandatowych, możemy mówić o realnych partiach politycznych. Muszę powiedzieć, że jestem zdziwiony, że Komisja Konstytucyjna tak łatwo, nie odwołując się w ogóle do opinii społeczeństwa, tę decyzję podjęła. To jest kwestia pierwsza. Odpowiednią poprawkę o skreślenie słowa ˝proporcjonalne˝ będę wnosił.</u>
<u xml:id="u-49.2" who="#ZbigniewRomaszewski">Druga kwestia to sprawa w gruncie rzeczy nie do naprawienia. Nie wiem, czy Komisji Konstytucyjnej zabrakło odwagi do zlikwidowania Senatu, czy też uznano, że sto synekur plus jeszcze parę w Kancelarii Senatu to jest pewna wartość, dla której Senat powinien istnieć. Natomiast z punktu widzenia ustrojowego Senat w tej konstytucji nie istnieje, proszę państwa. Nie udawajmy, nie oszukujmy społeczeństwa. Senatu w tej konstytucji nie ma, ponieważ Senat nie ma żadnych uprawnień. We wszystkich zasadniczych kwestiach decyduje po prostu Sejm, z pominięciem Senatu.</u>
<u xml:id="u-49.3" who="#ZbigniewRomaszewski">Proszę państwa, jest zdumiewającą hipokryzją, kiedy się w art. 10 pisze, że władzę ustawodawczą stanowią Sejm i Senat, a władzę wykonawczą pan prezydent Rzeczypospolitej. Władza ustawodawcza pana prezydenta Rzeczypospolitej wyraża się 3/5 głosów przy odrzucaniu jego weta, natomiast władza ustawodawcza Senatu wyraża się bezwzględną większością. Jaka jest rola Senatu? Dlaczego pan prezydent, którego weto trzeba odrzucać 3/5 głosów, ma być władzą wykonawczą i Senat, którego opinia praktycznie się nie liczy, ma się zaliczać do władzy ustawodawczej?</u>
<u xml:id="u-49.4" who="#ZbigniewRomaszewski">A czemuż to Senat nie może powoływać komisji śledczych, dlaczego panowie tak to wymyślili? A dlaczego Sejm ma decydować w art. 95 o trybie podejmowania decyzji w sprawie ograniczenia suwerenności, bez udziału Senatu? Owszem, jeżeli Sejm zdecyduje, że to ma być przyjmowane w drodze parlamentarnej - to tak, a jeżeli zdecyduje (a sam może zdecydować), że w trybie referendalnym - to już opinia Senatu w tej sprawie jest zupełnie zbyteczna.</u>
<u xml:id="u-49.5" who="#ZbigniewRomaszewski">Gdzie jest, proszę państwa, ten Senat? W tej sytuacji to jest sto synekur. To podejmijcie wreszcie tę decyzję do końca. Albo ma funkcjonować Senat, który pełni swoje funkcje... A Senat ma swoje zadania. Chciałem państwu zwrócić uwagę na to, że te zadania są dosyć istotne. Jest to inna reprezentacja niż reprezentacja sejmowa, kształtowana w oparciu o ordynację proporcjonalną; Sejm jest, generalnie rzecz biorąc, reprezentacją wielkich aglomeracji miejskich. Senat, w którym z każdego województwa są dwie osoby, automatycznie staje się reprezentacją Polski B. Chyba warto w naszym kraju pomyśleć, żeby ta reprezentacja Polski B też funkcjonowała.</u>
<u xml:id="u-49.6" who="#ZbigniewRomaszewski">Proszę Państwa! Poprawienie tego jest niezwykle skomplikowane, ale jeżeli mamy ten stan utrzymywać, to może skreślmy art. 10 i powróćmy do dawnego sformułowania z art. 20 konstytucji PRL, że najwyższą władzą państwową jest Sejm. Dziękuję bardzo. (Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-50">
<u xml:id="u-50.0" who="#MarszalekSejmu">Dziękuję panu senatorowi.</u>
<u xml:id="u-50.1" who="#MarszalekSejmu">Zarządzam przerwę do godz. 14.30.</u>
</div>
<div xml:id="div-51">
<u xml:id="u-51.0" who="#StanisławCiesielski">Po ogłoszeniu przerwy o godz. 14 odbędzie się w sali nr 13 w budynku G inauguracyjne zebranie Parlamentarnego Zespołu na Rzecz Zmiany Systemu Wyborczego, którego celem jest proponowanie ordynacji większościowej. Dziękuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-52">
<u xml:id="u-52.0" who="#komentarz">(Przerwa w posiedzeniu od godz. 13 min 27 do godz. 14 min 31)</u>
</div>
<div xml:id="div-53">
<u xml:id="u-53.0" who="#MarszalekSenatu">Wznawiam obrady.</u>
<u xml:id="u-53.1" who="#MarszalekSenatu">Kontynuujemy debatę nad sprawozdaniem komisji.</u>
<u xml:id="u-53.2" who="#MarszalekSenatu">Proszę o zabranie głosu pana posła Tadeusza Iwińskiego z Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Następnym mówcą będzie pan poseł Jan Świrepo z Polskiego Stronnictwa Ludowego.</u>
</div>
<div xml:id="div-54">
<u xml:id="u-54.0" who="#TadeuszIwiński">Panie Przewodniczący! Wysokie Zgromadzenie! Wprawdzie wspominany wczoraj Tomasz Jefferson zwraca uwagę, że generalnie przestrzeganie praw jest o wiele ważniejsze od ich ustanawiania, jednak Polska znajduje się teraz w takim stadium, gdy oba te procesy mają ogromne, równoprawne znaczenie. Stąd waga tej dyskusji, której intencją winno być, by już dobry projekt komisji - choć nie idealny - uczynić jeszcze lepszym. Tak, to jest dobry, nowoczesny, choć nie idealny projekt i nie zmieni tego faktu żaden porównawczy epitet jednego z szefów ugrupowań pozaparlamentarnych uwłaczający godności 600 mln obywateli z 53 państw Afryki ani ironiczna uwaga wypowiedziana dzisiaj przez przewodniczącego ˝Solidarności˝ na temat demokracji latynoamerykańskiej.</u>
<u xml:id="u-54.1" who="#TadeuszIwiński">W dotychczasowej dyskusji ze strony oponentów projektu komisji ujawniły się co najmniej cztery nieporozumienia:</u>
<u xml:id="u-54.2" who="#TadeuszIwiński">Po pierwsze, że w projekcie nie istnieje naród. A przecież art. 4 stwierdza wprost: Władza zwierzchnia w RP należy do narodu.</u>
<u xml:id="u-54.3" who="#TadeuszIwiński">Po drugie, że projekt komisji - mówiła o tym pani senator Grześkowiak, a dzisiaj pan Krzaklewski - jest odbiciem jednej orientacji ideologicznej. Nie chcę powtarzać argumentów przewodniczącego klubu SLD, który wczoraj udowadniał, że w tekście znajdziemy odwołania do wartości głównych systemów aksjologicznych, od liberalnych, poprzez chadeckie, konserwatywne, narodowe, do socjaldemokratycznych.</u>
<u xml:id="u-54.4" who="#TadeuszIwiński">Po trzecie, liczne głosy, w tym dzisiejszy pana przewodniczącego Krzaklewskiego, domagają się poddania pod referendum dwóch projektów konstytucji. To by stanowiło naruszenie ustawy o trybie przyjmowania konstytucji, a ta ustawa - trzeba przypomnieć - była zaaprobowana wówczas, gdy lewica znajdowała się w opozycji. Nie można zmieniać reguł w trakcie biegu. Ponadto nie znam żadnego państwa na świecie, gdzie by tak kuriozalne rozwiązanie zostało zastosowane w referendum.</u>
<u xml:id="u-54.5" who="#TadeuszIwiński">Po czwarte, gdy wielu parlamentarzystów - pani senator Łękawa na przykład, Porozumienie Centrum - mówi o PRL-bis itd., to odnoszę wrażenie, że państwo chyba czytali inną konstytucję. Wystarczy przeczytać preambułę, gdzie mamy odgraniczenie się od przeszłości; mówił o tym pan poseł Mazowiecki. Art. 13 projektu mówi wprost o zakazie istnienia partii odwołujących się w programach do motywów totalitarnych, metod i praktyk działania nazizmu, faszyzmu, komunizmu. Gdy więc słyszę, że pan poseł Słomka mówi: ˝próba zastąpienia prymitywnego marksizmu prymitywnym pozytywizmem i liberalizmem˝, to przypomina mi się ulubiona myśl wybitnego filozofa francuskiego Odrodzenia Michela de Montaigne, że każdy z nas mówi czasem głupstwa, ale nieznośne są głupstwa wypowiadane uroczyście. (Oklaski)</u>
<u xml:id="u-54.6" who="#TadeuszIwiński">Projekt ˝Solidarności˝ nie został poddany ani obróbce parlamentarnej, ani wewnętrznej dyskusji. Stąd, poza elementami trafnymi, które zostały włączone do projektu jednolitego, ma on oczywiste ważne słabości. Na przykład nie ma w nim instytucji skargi konstytucyjnej, która - przyjęta w przyszłej ustawie zasadniczej, mam nadzieję - będzie podstawową zdobyczą obywateli, ważnym środkiem ochrony praw lub wolności obywateli.</u>
<u xml:id="u-54.7" who="#TadeuszIwiński">Projekt komisji mówi w art. 37 o zakazie eksperymentów medycznych, a projekt ˝Solidarności˝ w art. 9 ust. 3 - o zakazie eksperymentów lekarskich. To kluczowa różnica. Zakaz eksperymentów lekarskich, gdyby został wprowadzony w życie, uniemożliwiłby skuteczne leczenie, bo lekarz nie miałby prawa podejmowania w konkretnych przypadkach prób stosowania różnych terapii czy ordynowania odmiennych leków niż ogólnie przyjęte. Potwierdza to starą tezę, że każde prawo można zepsuć, zaś nie każde bezprawie można naprawić.</u>
<u xml:id="u-54.8" who="#TadeuszIwiński">Projekt Komisji Konstytucyjnej w art. 54 zapewnia nie jedynie prawo azylu, jak czyni to art. 28 projektu ˝Solidarności˝, lecz również prawo cudzoziemca do ubiegania się o status uchodźcy, co we współczesnym świecie jest znacznie ważniejsze niż tradycyjne prawo do azylu politycznego.</u>
<u xml:id="u-54.9" who="#TadeuszIwiński">Panie Przewodniczący! Jedną z największych kości niezgody są kwestie związane z ciągłością historyczną, zwłaszcza z ciągłością państwa i prawa. Wynikało to także z dzisiejszego wystąpienia pana Krzaklewskiego. Trzeba przede wszystkim odróżnić ciągłość państwa od ciągłości ustroju, czego adwersarze zdają się nie dostrzegać. Zmieniają się ustroje i ich formy, zmieniają się siły rządzące, poglądy na państwo, lecz samo państwo zostaje, trwa, nawet czasowa utrata niepodległości państwa nie przerywa jego ciągłości. Tak też było w Polsce. Ciągłość to bowiem zjawisko obiektywne. Polska Ludowa lat 1944-1989, mimo ograniczenia suwerenności, a zdeterminował to w dużym stopniu porządek jałtański, mimo braku demokracji, naruszania praw człowieka, nawet zbrodni w pierwszej fazie, była państwem legalnym, uznanym podmiotem prawa międzynarodowego. Nie było żadnej dziury historycznej - czarnej czy czerwonej.</u>
<u xml:id="u-54.10" who="#TadeuszIwiński">Projekt Komisji Konstytucyjnej w sposób wyważony traktuje te wszystkie kwestie. Między innymi art. 5 mówi jasno, że Rzeczpospolita strzeże dziedzictwa narodowego. W preambule akcentuje się zaś, że w 1989 r. ojczyzna odzyskała możliwość suwerennego i demokratycznego stanowienia o swoim losie. Nie można też na przykład twierdzić - co niekiedy pobrzmiewa w różnych wypowiedziach - że wszystkie prawa przyjęte w okresie 1944-1989 są nieważne. Gdyby tak było, byłaby to anarchia. Bo co na przykład ze skutkami reformy rolnej dla chłopów? Co ze sprawą tytułów naukowych, dyplomów inżynierów i lekarzy?</u>
<u xml:id="u-54.11" who="#TadeuszIwiński">Zgromadzenie Narodowe nie pisze podręczników historii Polski, jak chciałby chyba pan przewodniczący Krzaklewski, lecz konstytucję, zespół praw. Inaczej nie sposób postępować. Nie można dowolnie z historii jakiegokolwiek państwa wymazywać takiego czy innego okresu.</u>
<u xml:id="u-54.12" who="#TadeuszIwiński">Dziś obiektywnie w świecie percepcja jest następująca: jeżeli ktoś podważa ciągłość państwa, to naraża się na niezrozumienie na arenie międzynarodowej, a często po prostu na śmieszność. A nam obecnie w Polsce bardziej niż kiedykolwiek po drugiej wojnie światowej, gdy chcemy przystąpić do Unii Europejskiej, do NATO, zależy na zrozumieniu międzynarodowym, na współpracy. Innego postępowania Polaków ani Europa, ani świat kompletnie by nie zrozumiały. Dlaczego Polacy mieliby przekreślać ciągłość własnego państwa, czego się domagają niektóre ugrupowania? Przepraszam za porównanie, ale tego nie uczyniono nawet w stosunku do państwa niemieckiego po największym dramacie w jego historii. Nie uczyniono tego i świat się tego także w Norymberdze nigdy nie domagał.</u>
<u xml:id="u-54.13" who="#TadeuszIwiński">W pracy nad konstytucją osiągnięto już wiele kompromisów. Sądzę, że możliwe są dalsze. Można by rzeczywiście mówić w preambule o narodzie - nie w rozumieniu etnicznym, lecz jako o pojęciu ogółu obywateli. Można by dodać odwołanie do Konstytucji 3 maja, pierwszej pisanej w Europie, i marcowej, ale już nie do niedemokratycznej kwietniowej, nigdy legalnie nie przyjętej, choć żadna nawet z tych dwóch pierwszych nie była wolna od skaz. Nie do przyjęcia jest wszakże całość preambuły tzw. projektu obywatelskiego, miejscami po prostu anachronicznej.</u>
<u xml:id="u-54.14" who="#TadeuszIwiński">Pan senator Tyrna mówił słusznie o potrzebie zerwania z partyjnym podejściem przy pracach nad konstytucją. Tak właśnie było, bo inaczej znaleźlibyśmy się w sytuacji, którą przed laty opisywał Mark Twain następująco: Gdyby tabliczkę mnożenia dało się przekształcić w program partii demokratycznej, republikanie - nie myślę tu naturalnie o ugrupowaniu posła Eysymontta - odrzuciliby ją w wyborach. A my pracujemy nad taką tabliczką mnożenia III Rzeczypospolitej, bo nią jest właśnie konstytucja. Stąd potrzeba kompromisu, a nie takiego czy innego dyktatu czy hołdowania Kierkegaardowskiemu podejściu: albo-albo. A jak wynika z obserwacji i wystąpień, takie podejście prezentuje Ruch Odbudowy Polski czy w dużej mierze Akcja Wyborcza ˝Solidarność˝.</u>
<u xml:id="u-54.15" who="#TadeuszIwiński">Na koniec chcę przypomnieć, że ojciec normatywizmu prawnego Hans Kelsen twierdził, że prawo musi być tak sformułowane, iżby decyzje na podstawie jego przepisów i prawa naczelnego, czyli konstytucji, były możliwe do przewidzenia z dokładnością do jednego stopnia. Może to jest nadmierne żądanie, nadmiernie ambitne pragnienie, ale chciałbym wyrazić nadzieję, że po drugim i trzecim czytaniu wypracujemy taką konstytucję, która, po przyjęciu przez naród w referendum, te ostre wymagania spełni. Dziękuję bardzo. (Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-55">
<u xml:id="u-55.0" who="#MarszalekSenatu">Dziękuję bardzo.</u>
<u xml:id="u-55.1" who="#MarszalekSenatu">Proszę pana posła Jana Świrepo. Następnie zabierze głos pan poseł Władysław Frasyniuk z Unii Wolności.</u>
</div>
<div xml:id="div-56">
<u xml:id="u-56.0" who="#JanŚwirepo">Panie Przewodniczący Zgromadzenia Narodowego! Panie i Panowie Senatorowie! Szanowne Posłanki i Posłowie! Dziś przy okazji drugiego czytania już jednolitego tekstu projektu Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, wraz z wnioskami mniejszości, zachodzi potrzeba i konieczność oceny, czy czas, który mieliśmy do dyspozycji, został dobrze wykorzystany, aby projekt tej konstytucji był akceptowany przez większość naszego społeczeństwa. Trzeba przypomnieć, że obecne Zgromadzenie Narodowe swoją działalność w zakresie uchwalania konstytucji opiera na ustawie konstytucyjnej z dnia 23 kwietnia 1992 r., a więc uchwalonej nie przez ten parlament. Ale właśnie ten parlament po wyborach, gdy w wyniku obowiązującej ordynacji wyborczej znaczna część ugrupowań politycznych została poza parlamentem, uchwalił poprawkę do tej ustawy, umożliwiając inicjatywę ustawodawczą w zakresie przedstawienia Zgromadzeniu Narodowemu projektu nowej konstytucji również grupie obywateli, jeżeli uzyskają dla tego projektu poparcie co najmniej 500 tys. osób. Ponadto, by sprawnie przebiegały prace nad konstytucją, uchwalono regulamin Zgromadzenia Narodowego dla uchwalenia konstytucji oraz regulamin Komisji Konstytucyjnej, a także tryb podejmowania uchwały o przeprowadzeniu referendum.</u>
<u xml:id="u-56.1" who="#JanŚwirepo">Mam odczucie, że podczas prac nad projektem konstytucji nie w pełni wykorzystano czas, jaki mieliśmy do dyspozycji, a także możliwości szerszej konsultacji ze społeczeństwem. Dlatego negatywnie oceniam rezygnację z referendum cząstkowego, obejmującego podstawowe zagadnienia i problemy projektu konstytucji. Gdyby referendum odbyło się, to akceptacja tego projektu na pewno byłaby większa. Sytuacja polityczna w kraju także opóźniała pracę komisji nad projektem konstytucji. Najbardziej opóźniały pracę kampania wyborcza i wybory prezydenckie. Szeroko dyskutowano, dla jakiego kandydata Komisja Konstytucyjna będzie tworzyła konstytucję, a po wyborze Aleksandra Kwaśniewskiego na prezydenta istnieje kwestia, czy Zgromadzenie Narodowe ma moralne prawo uchwalać konstytucję, gdyż aż 30% sił politycznych w większości o poglądach prawicowych jest poza parlamentem. Możemy mieć pretensję do siebie i środków masowego przekazu o nieprzeprowadzenie bieżącego dialogu podczas prac nad projektem konstytucji. Wprawdzie na początku dialog ten był widoczny, ale z upływem czasu społeczeństwo było informowane o pracach komisji coraz mniej i tylko w chwilach sensacji czy też przy okazji zmiany na stanowisku przewodniczącego. Społeczeństwo mogło na bieżąco śledzić postęp prac nad konstytucją, gdyż komisja wydawała, i to systematycznie, biuletyny (było ich 36), w których podawała do publicznej wiadomości stenogramy z 93 swoich posiedzeń. Ale trafiały one jedynie do osób zainteresowanych. Prawie 3 lata upłynęły od pierwszego czytania 7 zgłoszonych projektów konstytucji, a poseł Krzysztof Kamiński ma formalny problem, czy ten jednolity tekst opracowany przez Komisję Konstytucyjną nie jest na tym posiedzeniu Zgromadzenia na etapie pierwszego czytania. Jest to jeden ze sposobów mnożenia problemów - i tak było przy ustalaniu jednolitego tekstu projektu konstytucji.</u>
<u xml:id="u-56.2" who="#JanŚwirepo">Jeszcze 3 miesiące temu nic nie wskazywało na to, że siły polityczne będące w parlamencie dojdą do porozumienia, aby uchwalić w Komisji Konstytucyjnej jednolity projekt ustawy przeważającą większością głosów (wymagane ponad 2/3). Dobro wspólne naszej ojczyzny zostało dostrzeżone dzięki kompromisowi.</u>
<u xml:id="u-56.3" who="#JanŚwirepo">Tekst projektu konstytucji w zasadzie spełnia oczekiwania wszystkich stron ugody, nie jest jednak zgodny z oczekiwaniami i poglądami sił, które nie są w pełni reprezentowane w parlamencie. Pozytywnie więc oceniam działanie marszałka Zycha, który pragnie doprowadzić do szerszego społecznego porozumienia także z większością pozaparlamentarną. Podczas obecnej dyskusji większość zabierających głos w imieniu swoich partii i ugrupowań wyrażała pogląd, że jest skłonna do dialogu i dalszych kompromisów. Jest to potwierdzenie tego, że ten parlament jest godny uchwalić konstytucję. Nikt dziś nie zaręczy, że przyszłe parlamenty będą miały możliwość osiągnięcia takiego porozumienia.</u>
<u xml:id="u-56.4" who="#JanŚwirepo">Społeczeństwo w referendum zadecyduje, czy uchwalona konstytucja odpowiada jego oczekiwaniom. Wszystkie siły polityczne w czasie dyskusji przed referendum powinny przekonać społeczeństwo o swoich racjach i o tym, że udział w referendum jest konieczny, gdyż od tego zależy, czy ten projekt będzie przyjęty, czy też nie.</u>
<u xml:id="u-56.5" who="#JanŚwirepo">Teraz chciałbym przejść do zapisów projektu konstytucji. Mam wrażenie, że jest to konstytucja rozległa i zbyt szczegółowa. Choć z drugiej strony niektóre zapisy są raczej nie doprecyzowane, co stwarza wrażenie, że jest to pewnego rodzaju kompromis. W art. 9 ust. 1 stwierdza się, że Rzeczpospolita przestrzega wiążącego ją prawa międzynarodowego. Jest to zapis uniwersalny i pojemny. Według mnie ust. 2 jest niepotrzebny ze względu na swoją szczegółowość i niejednoznaczność, bo jak można zrozumieć zapis, że na podstawie umowy międzynarodowej Rzeczpospolita Polska może w niektórych sprawach przekazać organizacji międzynarodowej lub organowi międzynarodowemu kompetencje organów władzy państwowej. Na pewno cieszyłby się z takiego zapisu Związek Radziecki, w czasie gdy istniały RWPG i Układ Warszawski.</u>
<u xml:id="u-56.6" who="#JanŚwirepo">Zapis art. 36: ˝Każdy człowiek ma prawo do ochrony życia˝, jest według mnie mało precyzyjny, ale jednocześnie uniwersalny, gdyż mieści w nim i moje - jako katolika - pojęcie życia człowieka, które zaczyna się od chwili poczęcia i trwa aż do naturalnej śmierci, jak i pojęcie tych, którzy uważają, że życie człowieka trwa od chwili urodzin. W świetle ostatnich osiągnięć nauki w zakresie tzw. klonowania, to jest uzyskiwania identycznych osobników w drodze manipulacji genetycznej, zapis art. 37, mówiący o tym, że nikt nie może być poddany eksperymentom naukowym, w tym medycznym, bez dobrowolnie wyrażonej zgody, jest zapisem, który pozwala na takie eksperymenty.</u>
<u xml:id="u-56.7" who="#JanŚwirepo">Na zakończenie wyrażam nadzieję, że ten dobrowolny kompromis poszczególnych ugrupowań politycznych, tworzących bezwzględną większość w obecnym parlamencie, zaowocuje uchwaleniem konstytucji. Kompromis osiągnięty pomiędzy SLD i Unią Wolności a PSL i Unią Pracy w zakresie tzw. zapisów prosocjalnych nie w pełni mnie zadowala, gdyż w zakresie minimalnej płacy, zatrudnienia, opieki społecznej, dostępu do opieki zdrowotnej i oświaty prawie wszystkie prawa obywateli mają określić ustawy. Konstytucyjnie zapewnia się jedynie bezpłatną oświatę w szkołach publicznych. Daje to - wprawdzie nikłą - nadzieję, że wraz ze wzrostem zamożności państwa ustawy zaczną sprzyjać społeczeństwu. Pozytywnie oceniam osiągnięty kompromis w zakresie zapisów o gospodarstwie rolnym (art. 21), a także odnośnie do podziału administracyjnego kraju (art. 160).</u>
<u xml:id="u-56.8" who="#JanŚwirepo">Dyskusja na obecnym posiedzeniu Zgromadzenia Narodowego oraz zgłaszane poprawki potwierdzają, że istnieje realna możliwość dostosowania przedstawionego przez Komisję Konstytucyjną projektu do oczekiwań znacznie większej części naszego społeczeństwa, niż jest to obecnie. Dziękuję za uwagę. (Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-57">
<u xml:id="u-57.0" who="#MarszalekSenatu">Dziękuję bardzo.</u>
<u xml:id="u-57.1" who="#MarszalekSenatu">Proszę bardzo pana posła Władysława Frasyniuka z Unii Wolności. Jako następny zabierze głos pan poseł Zbigniew Bujak, Unia Pracy.</u>
</div>
<div xml:id="div-58">
<u xml:id="u-58.0" who="#WładysławFrasyniuk">Panie Przewodniczący! Wysoka Izbo! Zgromadzenie Narodowe stawia sobie niezwykle trudne zadanie: Czy w roku kampanii wyborczej polska klasa polityczna potrafi mówić o interesie państwa, narodu, ponad podziałami politycznymi, historycznymi czy doraźnym interesem swojej partii? Czy potrafimy odwołać się do tych najlepszych doświadczeń, kiedy w wyniku porozumienia odzyskaliśmy niepodległość naszego państwa, obaliliśmy mur, który nas i inne państwa dzielił od cywilizowanego świata?</u>
<u xml:id="u-58.1" who="#WładysławFrasyniuk">Wydawałoby się, że Marian Krzaklewski nawiąże do tych najlepszych tradycji - tradycji ˝Solidarności˝. Wydawało się, że nawiąże do tych tradycji, bo dzięki tamtemu porozumieniu występował dziś przed Wysoką Izbą, a z całą pewnością właśnie dzięki tamtym porozumieniom został przewodniczącym ˝Solidarności˝. (Oklaski) Niestety, zamiast refleksji usłyszeliśmy wystąpienie, które, jako żywo, takim osobom jak ja przypomina kampanię, która toczyła się w ˝Trybunie Ludu˝ wobec takich osób jak Lech Wałęsa czy inni, którzy walczyli o niepodległe państwo. To była kampania półprawd, nieprawd, kampania pogardy dla faktów i dla własnej historii.</u>
<u xml:id="u-58.2" who="#WładysławFrasyniuk">Pan Marian Krzaklewski językiem ˝Trybuny˝ mówił, że inny układ sił będzie uchwalał w parlamencie konstytucję, a inny układ sił będzie dosłownie kilkanaście dni po tej decyzji. Pytam, o jaki układ sił chodzi? Przecież w konstytucji chodzi o interes państwa, narodu, do którego tak chętnie odwołuje się Marian Krzaklewski, a nie o układ doraźnych sił, który się stworzy teraz lub później.</u>
<u xml:id="u-58.3" who="#WładysławFrasyniuk">Pan Marian Krzaklewski mówi, że z konstytucji wyrzuciliśmy Boga. Pytam, z której konstytucji wyrzuciliśmy Boga? Mam wrażenie, że do konstytucji dopisaliśmy Boga. Było to niezwykle trudne, trudne dla wielu ugrupowań, które uważały, że konstytucja powinna być otwarta, wolna od jakichkolwiek deklaracji wyznaniowych. Mam wrażenie, że parlament i zdecydowana część społeczeństwa uważają kompromis, który wypracował Tadeusz Mazowiecki, za niezwykle ważny, za dowód, że politycy potrafią mówić o interesie państwa w sposób odpowiedzialny właśnie w roku kampanii wyborczej, w roku konfrontacji politycznej.</u>
<u xml:id="u-58.4" who="#WładysławFrasyniuk">Pan Marian Krzaklewski straszy nas papieżem. A ja mam wrażenie, że pan Marian Krzaklewski nie bardzo wie, z jakim hasłem przyjeżdża papież na Kongres Eucharystyczny. Brzmi ono: pojednanie a nie konfrontacja.</u>
<u xml:id="u-58.5" who="#WładysławFrasyniuk">Strasznie żałuję, że pana Mariana Krzaklewskiego nie ma na sali, czym pokazuje brak klasy politycznej. Do Wysokiej Izby przychodzi się nie tylko po to, żeby wygłosić swoje poglądy, trudne poglądy, powiedziałbym, takie, którymi z pewnością duża część tej Izby się nie zgadzała. Ale też warto by było, żeby w imię porozumienia pozostał na sali i wysłuchał także opinii, być może trudnych, innych parlamentarzystów na temat swojej wypowiedzi. (Oklaski)</u>
<u xml:id="u-58.6" who="#WładysławFrasyniuk">Wysoka Izbo, doprawdy nie bardzo wiem, z kim mamy się porozumiewać, skoro nie ma pana Mariana Krzaklewskiego, a wydaje się on, a przynajmniej sam się kreuje, liderem części społeczeństwa, która jest przeciwna naszemu projektowi konstytucji. Wydawało się, że chciał zgłosić szereg uwag pod adresem Izby i wysłuchać naszych opinii w stosunku do propozycji zgłoszonych przez niego.</u>
<u xml:id="u-58.7" who="#WładysławFrasyniuk">Teraz wrócę do pogardy dla faktów i dla historii. Nie mogę milczeć, kiedy przywódca ˝Solidarności˝ obraża ˝Solidarność˝. Obraża jej historycznego przywódcę Lecha Wałęsę, pierwszego prezydenta wolnego państwa, wybranego w wolnych wyborach. Obraża bowiem, kiedy mówi, że instytucja ˝okrągłego stołu˝ jest taką samą instytucją jak ta, która wprowadziła stan wojenny w Polsce. Tu nie ma znaku równości! Mam wrażenie, że Marian Krzaklewski nadużywa słów, być może dlatego, że nigdy nie płacił ceny, jaką płacili przywódcy podziemnej ˝Solidarności˝ za każde wypowiedziane słowo. Może Marian Krzaklewski nie zdaje sobie sprawy, że w tamtych czasach za każde słowo płaciło się cenę. Płacili ją nie tylko ci, którzy mówili, ale także ich rodziny, a na rodzinie Marianowi Krzaklewskiemu tak bardzo przecież zależy. Dzisiaj politycy, mówiąc, nie płacą żadnej ceny, bo tę cenę płaci naród, płaci społeczeństwo. Gdy ulega zwolnieniu rozwój gospodarczy, opóźnia się budowanie instytucji demokratycznych, społeczeństwo - szczerze powiedziawszy - coraz bardziej biednieje. Im bardziej bowiem wydłuża się czas budowania tego nowoczesnego państwa, tym większe koszty ponosi społeczeństwo.</u>
<u xml:id="u-58.8" who="#WładysławFrasyniuk">Mam pytanie do Mariana Krzaklewskiego. Czy on uważa, że Lech Wałęsa, że ˝Solidarność˝ powinna zrezygnować z pokojowej Nagrody Nobla z uwagi na to, co zrobiła - a doprowadziła do niepodległego państwa, właśnie dzięki umiejętnościom w sztuce porozumiewania się, a nie dzięki temu, że polała się krew. Jest też pytanie zasadnicze: Czy Marian Krzaklewski przekreśla dorobek wielu tysięcy ludzi, którzy w podziemiu płacili olbrzymią cenę po to, żeby on mógł stanąć na czele wolnego związku zawodowego? Szkoda, że nie ma Mariana Krzaklewskiego, bo - szczerze powiedziawszy - nie bardzo wiem, czy ten dorobek obecne kierownictwo ˝Solidarności˝ przekreśla, czy przekreśla zasługi tych bardzo wielu działaczy podziemnych struktur, przysłuchujących się naszej debacie w nadziei, że potrafimy nawiązać do tych najlepszych tradycji, tradycji porozumiewania się z przeciwnikami. Bo przecież nawet z wrogami porozumiewaliśmy się w trakcie obrad przy ˝okrągłym stole˝.</u>
<u xml:id="u-58.9" who="#WładysławFrasyniuk">Chcę też zapytać Mariana Krzaklewskiego: Czy podważa on także dorobek Kościoła katolickiego? Przecież to Kościół katolicki już w 1982 r. zabiegał o porozumienia. To Kościół katolicki myślał od samego początku stanu wojennego w kategoriach porozumienia i doprowadzenia do kompromisu, dzięki któremu łatwiej będzie żyć ludziom. I tu także, nie ukrywam, był pewien konflikt między ukrywającymi się działaczami a hierarchią Kościoła katolickiego, ponieważ wielu dzisiejszych przywódców prawicy - myślę tutaj m.in. o mecenasie Olszewskim - którzy byli łącznikami, emisariuszami Kościoła katolickiego, uważało, iż pierwszą ceną, jaką powinna zapłacić ˝Solidarność˝, jest ujawnienie się przywódców podziemnych. My z kolei uważaliśmy, że trzeba doprowadzić do rzetelnych rozmów - takich, które nie skompromitują ˝Solidarności˝, doprowadzą do niepodległego państwa i stworzą szansę, żeby obywatel stał się podmiotem w tymże państwie.</u>
<u xml:id="u-58.10" who="#WładysławFrasyniuk">Pytam więc: Czy Marian Krzaklewski chce podważyć ten olbrzymi dorobek Kościoła katolickiego, tę wielką misję, którą kościół sam sobie narzucił zaraz po wprowadzeniu stanu wojennego? Wszak już od kwietnia 1982 r. było znane oświadczenie Episkopatu Polski, który namawiał obie strony do szukania kompromisu i porozumienia.</u>
<u xml:id="u-58.11" who="#WładysławFrasyniuk">Zatem odnoszę wrażenie, szanowni państwo, że Marian Krzaklewski nie tylko nie zna współczesnej historii - być może dlatego, że w niej nie uczestniczył (Oklaski) - lecz także ma absolutną niechęć do zdobywania wiedzy. To się zdarza. (Oklaski, wesołość na sali) Bo jeśli mówi, że w tej konstytucji nie ma Boga, to znaczy, że nie przeczytał projektu. Jeśli go nie czytał i nie zna najnowszej historii, to powinien znać chociażby historię Polski międzywojennej. Jak państwo pamiętacie z historii, w Polsce międzywojennej olbrzymim mirem cieszyły się Legiony. Po odzyskaniu niepodległości legioniści poszli do różnych obozów politycznych, ale mieli jedną zasadę - nie opluwać własnych autorytetów i własnego dorobku.</u>
<u xml:id="u-58.12" who="#WładysławFrasyniuk">Mam wrażenie, że Marian Krzaklewski - może właśnie dlatego, że nie był legionistą - nie ma szacunku ani dla autorytetów ˝Solidarności˝, ani dla historii tejże organizacji. I, przepraszam, panie marszałku, ale sądzę, że jeśli pan Marian Krzaklewski chce rzeczywiście szukać kompromisu i przemawiać jeszcze pod koniec tego roku w tej Izbie, to musi nauczyć się pokory wobec własnej osoby. Bo jeśli ktoś chce służyć społeczeństwu, to często musi zapłacić wysoką cenę - i musi być człowiekiem, który sam na siebie potrafi właściwie spojrzeć i nie przyjmuje jako dogmatu własnej nieomylności. Muszę powiedzieć, że być może jest to także różnica doświadczeń - takich oto, że Marianowi Krzaklewskiemu ofiarowano niepodległe państwo, a ludzie tacy jak Wałęsa za niepodległość płacili cenę i nauczyli się nie tylko szacunku do wypowiadanego słowa, lecz także skromności, powiedziałbym: samokrytyki, wobec siebie samych. Dziękuję. (Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-59">
<u xml:id="u-59.0" who="#MarszalekSenatu">Dziękuję bardzo.</u>
<u xml:id="u-59.1" who="#MarszalekSenatu">Proszę pana posła Zbigniewa Bujaka, przedstawiciela Unii Pracy. Jako następny zabierze głos pan poseł Janusz Szymański, nie zrzeszony.</u>
</div>
<div xml:id="div-60">
<u xml:id="u-60.0" who="#ZbigniewBujak">Panie Marszałku! Wysokie Zgromadzenie! Jak kiedyś, w czasach pierwszej ˝Solidarności˝, w konspiracji, tak i dziś przychodzi mi być razem z Władysławem Frasyniukiem. Podzielam jego krytykę wystąpienia przewodniczącego Mariana Krzaklewskiego, ale trzeba tu jeszcze o kilku sprawach powiedzieć.</u>
<u xml:id="u-60.1" who="#ZbigniewBujak">Otóż ˝okrągły stół˝ nie był dziełem dwóch stron, dwóch podmiotów - ˝Solidarności˝ i władzy tamtego czasu. Uczestniczył jeszcze podmiot trzeci, kościół, i uczestniczył nie tylko jako świadek, nie tylko jako gwarant tego porozumienia, ale jako podmiot, uczestnik, który też wnosił do tego porozumienia swój merytoryczny wkład. Na wszystkich etapach tych rozmów towarzyszył nam ten trzeci podmiot w osobach księdza Orszulika, księdza Dembowskiego, biskupa Gocłowskiego i wielu innych. Na wszystkich etapach wszystkie elementy naszych porozumień były analizowane, akceptowane przez wszystkie strony.</u>
<u xml:id="u-60.2" who="#ZbigniewBujak">Trzeba więc dzisiaj spytać pana Mariana Krzaklewskiego: Jeśli chce podważać ˝okrągły stół˝, jeśli chce podważać moralność ludzi, którzy w rozmowach ˝okrągłego stołu˝ brali udział, to czy również podważa moralność tamtych wymienionych osób? Chcę powiedzieć, że ci ludzie towarzyszyli nam na wszystkich etapach, i w Magdalence, w najtrudniejszych rozmowach. Chcę powiedzieć, że na każdym etapie mieliśmy poczucie i pewność, że ksiądz biskup też zna wyniki tych rozmów i je akceptuje. Czy i ta osoba jest podważana przez pana Mariana Krzaklewskiego? Ale nie tylko to. Gdy porozumienie zostało zawarte, poparcia mu - mogę powiedzieć, że błogosławieństwa - udzielił sam papież. Ale przecież nie czytał porozumienia, nie literze tych porozumień dawał swoje poparcie, ale duchowi tych porozumień, właśnie temu, co pan Marian Krzaklewski najmocniej tu, z tej trybuny, podważał.</u>
<u xml:id="u-60.3" who="#ZbigniewBujak">Chciałbym wiedzieć w takim razie, w jakiej roli zamierza pan Marian Krzaklewski towarzyszyć pielgrzymce Ojca Świętego Jana Pawła II? Pozostaje mi tylko przywołać stare przysłowie - i zapewne mogliby je przywołać kiedyś księża, dziś biskupi: biskup Orszulik, biskup Dembowski, biskup Gocłowski - chrońcie mnie przed przyjaciółmi, z przeciwnikami sam sobie poradzę.</u>
<u xml:id="u-60.4" who="#ZbigniewBujak">Wysokie Zgromadzenie! Zarówno pan Marian Krzaklewski, jak i inni mówcy, kwestionowali konstytucję, stwierdzając, iż termin ˝naród˝ nie jest tutaj reprezentowany. Jest. Jest reprezentowany, i to bardzo mocno, w art. 4. Odczytam go, tak aby obywatele, którzy mają popierać konstytucję, wiedzieli, jak on brzmi: ˝Władza zwierzchnia w Rzeczypospolitej Polskiej należy do narodu. Naród sprawuje władzę przez swoich przedstawicieli lub bezpośrednio˝. Nie jest to jedyne miejsce, w którym naród uzyskuje tę najwyższą pozycję w konstytucji i w Rzeczypospolitej. To właśnie w imię narodu przysięgę składa prezydent - art. 127. Zdumiewające jest stwierdzenie, że z konstytucji wyrzucony został Bóg. Jest, i to przywołany w formule, za sprawą której każda osoba - która chce się do Niego odwołać, która w Nim widzi źródło praw i mądrości - ma prawo się odwołać. I nie będzie to wzywanie Jego imienia nadaremno, pod warunkiem że będzie gotowa dotrzymać tego jednego z najważniejszych naturalnych praw. Mianowicie pojawia się to, jako możliwość, w przysiędze prezydenta, w przysiędze prezesa Rady Ministrów, kiedy obejmują oni najwyższe urzędy w państwie. Pojawia się oczywiście i w preambule, ale to już osobny rozdział.</u>
<u xml:id="u-60.5" who="#ZbigniewBujak">Chciałbym odnieść się do jednej kwestii. Powstało wielkie zamieszanie - tak mogę powiedzieć - wokół problemu praw naturalnych. I tutaj moje pytania, wątpliwości kieruję głównie do pani senator Alicji Grześkowiak. Prawo naturalne w doktrynie Kościoła katolickiego to pojęcie bardzo precyzyjne, umiejscowione bardzo precyzyjnie w hierarchii praw. Bardzo jasno określone zostało przez kościół, kto i w jakim trybie ma prawo interpretować normy prawa naturalnego. Nie da się więc tak po prostu powiedzieć, rzucić hasła: wprowadźcie to do konstytucji, uczyńcie prawem nadrzędnym, dlatego że w tym momencie konstytucyjnie zobowiązujemy się niejako do zagwarantowania interpretacji tych norm zgodnie z nauką kościoła. Interpretacja norm prawa, zgodnie z nauką kościoła, należy do urzędu nauczycielskiego kościoła, czyli odbywa się w Watykanie. Czy chcemy takiego uregulowania? Mogę tylko przypomnieć, że w Anglii takie próby skończyły się odłączeniem kościoła, powstaniem Kościoła anglikańskiego. Czy rzeczywiście gotowi jesteśmy przyjąć wszystkie dylematy związane z tym, że rzucamy hasło, a nie wiedząc, jakie to prawo zajmuje miejsce w hierarchii praw, nie wiemy nawet, jakie wprowadzamy zamieszanie?</u>
<u xml:id="u-60.6" who="#ZbigniewBujak">O jakiej hierarchii praw tu mówię? Otóż, pani senator Alicja Grześkowiak, najwyższym prawem nie jest prawo naturalne. Najwyższym prawem jest prawo wieczne. Jest ono w Bogu, jest źródłem wszystkich praw. Prawo naturalne, zgodnie z tą hierarchią, jest następne w kolejności, potem jest prawo ewangeliczne, wynikające z prawa naturalnego, bo składa się ono na stare prawo i nowe prawo. Jest wreszcie poziom najniższy: prawa stanowione - prawo cywilne i kościelne. Dopiero kiedy widzimy tę hierarchię praw, możemy sobie zdać sprawę z problemów, jakie mogą wynikać z interpretacji.</u>
<u xml:id="u-60.7" who="#ZbigniewBujak">Do jeszcze jednej rzeczy chciałbym powrócić, gdy chodzi o zastrzeżenia pani senator Alicji Grześkowiak. Otóż z całym przekonaniem chcę powiedzieć, że dla mnie - dla wielu, i dla samej pani senator Alicji Grześkowiak - niewątpliwie najważniejszy jest problem życia człowieka i jego godności. W tej konstytucji sprawa godności człowieka jest regulowana w art. 28 i w art. 45. Art. 28 mówi: ˝Przyrodzona i niezbywalna godność człowieka stanowi źródło wolności i praw człowieka i obywatela. Jest ona nienaruszalna, a jej poszanowanie i ochrona jest obowiązkiem władz publicznych˝. Art. 45 mówi: ˝Każdy ma prawo do ochrony prawnej życia prywatnego, rodzinnego, czci i dobrego imienia oraz do decydowania o swoim życiu osobistym˝.</u>
<u xml:id="u-60.8" who="#ZbigniewBujak">Pani senator, proszę, aby zechciała pani pochylić się nad tymi sformułowaniami, dlatego że w moim przekonaniu one wyczerpują to wszystko, co chcielibyśmy zawrzeć w konstytucji i czego chcielibyśmy bronić. Spór bowiem między nami dotyczy bardzo szczególnego momentu, mianowicie tego, czemu nadajemy wyższą rangę: czy życiu człowieka, czy godności człowieka.</u>
<u xml:id="u-60.9" who="#ZbigniewBujak">Zgodnie z przepisami tej konstytucji my, ustawodawcy, za nadrzędną uważamy godność człowieka. To oznacza, że w przypadku zestawienia tych dwóch wartości wybieramy godność. Proszę panią senator o pochylenie się nad tą sprawą. Bo gdy pani senator mówi o wartości życia i jemu daje przewagę nad godnością człowieka, to chcę powiedzieć, że dla mnie w gruncie rzeczy to podejście jest nie do przyjęcia. Z jednego powodu - to ni mniej, ni więcej tylko w doktrynach hedonistycznych za punkt wyjścia przyjmuje się życie człowieka jako wartość największą. Właśnie dlatego nie mogę się zgodzić na te sformułowania, bo deprecjonują one to, co człowieka konstytuuje - jego godność.</u>
<u xml:id="u-60.10" who="#ZbigniewBujak">Padło pytanie przewodniczącego Unii Pracy posła Ryszarda Bugaja, czy - gdybyśmy chcieli chronić życie od chwili poczęcia - mamy zaakceptować ten oto stan, tę oto sytuację, w której nawet życie poczęte w gwałcie i zbrodni ma być chronione? Czy mamy przyjąć, że oto w gwałcie i zbrodni realizuje się jakieś prawo naturalne? Czy mamy przyjąć, że w gwałcie i zbrodni realizuje się jakaś Boska wola? Nie! To jest dla nas i dla mnie stanowisko nie do przyjęcia.</u>
<u xml:id="u-60.11" who="#ZbigniewBujak">Czy jest tu możliwe porozumienie? Jest - i z taką ofertą się zwracam. Jest taki moment w życiu kobiety, kiedy budzi się macierzyństwo, pragnie ona mieć dziecko. Jest zbliżenie z mężczyzną i pojawia się oto nowe życie, z miłości zrodzone i w imię miłości pielęgnowane. Jeśli o tym tak niezwykle pięknym momencie powie mi pani, że oto zrealizowała się Boska wola, to się zgodzę. Tak, na to się zgodzę. Ale odnośnie do tych innych, wcześniej omówionych przeze mnie sytuacji zgody wyrazić nie mogę. Dziękuję bardzo. (Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-61">
<u xml:id="u-61.0" who="#MarszalekSenatu">Dziękuję.</u>
<u xml:id="u-61.1" who="#MarszalekSenatu">Proszę pana posła Janusza Szymańskiego, nie zrzeszonego. Następnie wystąpi pan poseł Wojciech Błasiak, klub Bezpartyjnego Bloku Wspierania Reform i Konfederacji Polski Niepodległej.</u>
</div>
<div xml:id="div-62">
<u xml:id="u-62.0" who="#JanuszSzymański">Panie Marszałku! Wysokie Zgromadzenie! Właściwie powinienem powiedzieć: Panie Przewodniczący Zgromadzenia Narodowego. Niewiele jest tak ważnych momentów w historii jak ten, kiedy odbywamy drugie czytanie projektu konstytucji, toteż powinniśmy pamiętać o tym, że powinniśmy wznieść się ponad podziały i - z niemałym poświęceniem - szukać porozumienia wokół ustawy zasadniczej.</u>
<u xml:id="u-62.1" who="#JanuszSzymański">Chcę powiedzieć, że z wielkim sentymentem wspominam godziny wspólnej pracy z panem premierem Mazowieckim w podkomisji redakcyjnej, gdzie staraliśmy się znaleźć porozumienie, którego wcale nie nazywam kompromisem, ponieważ wokół konstytucji, jeżeli chcemy ją uchwalić, powinien ukształtować się konsens, a nie konfrontacja.</u>
<u xml:id="u-62.2" who="#JanuszSzymański">Chcę powiedzieć, że demokracja to nie dyktat. Niektórzy zapomnieli o tej ważne regule demokracji, że nie mogą narzucać czegoś innym. Sądzę, że nie jest tak, jak twierdzi pan Krzaklewski, który przemawiał dzisiaj w Izbie. Jest to pewien precedens, który nie ma do tego momentu charakteru powszechnego. Nie można w sprawach proceduralnych gubić zasadniczego motywu dyskusji wokół konstytucji. Sprawy proceduralne nie powinny przesłaniać faktu, że ten parlament, Wysokie Zgromadzenie, powiedzmy to sobie wprost, ma pełne prawo do uchwalenia konstytucji. To ostatecznie ją zatwierdzą obywatele w drodze głosowania powszechnego, jakim jest referendum. Ten parlament ma pełne prawo uchwalenia konstytucji, ponieważ pochodzi z wolnych, demokratycznych wyborów.</u>
<u xml:id="u-62.3" who="#JanuszSzymański">Pamiętam jeszcze X kadencję Sejmu, kiedy przygotowaliśmy całkiem niezły projekt konstytucji. Przewodniczył wówczas Komisji Konstytucyjnej pan poseł Bronisław Geremek. Na ten czas był to dobry projekt. Ale mieliśmy jakże inną sytuację - parlament był wówczas obciążony grzechem genetycznym swego pochodzenia. Gdybyśmy zdecydowali się wówczas, myślę że pan profesor przyzna mi rację, na zatwierdzające referendum, byłaby szansa na konstytucję. Pomijam warunki polityczne, które wówczas panowały. Sądzę, że dzisiaj powinniśmy o tym ważnym doświadczeniu pamiętać.</u>
<u xml:id="u-62.4" who="#JanuszSzymański">Polska potrzebuje konstytucji - mówiłem to wielokrotnie w trakcie prac. Jesteśmy jedynym państwem członkowskim w Zgromadzeniu Parlamentarnym Rady Europy, które do dzisiaj nie uchwaliło konstytucji. Myślę, że absolutnie nie powinniśmy przedłużać tego stanu.</u>
<u xml:id="u-62.5" who="#JanuszSzymański">Czy mamy dobry projekt? Oczywiście zawsze można napisać lepszy, nic nie jest tak doskonałe, żeby uznać, że nie można tego ulepszać, nawet gdy chodzi o ustawę zasadniczą. Sądzę, że jest to dobry projekt, z trzech ważnych powodów. Gwarantuje się w nim, że Polska jest demokratycznym państwem prawnym, które urzeczywistnia zasadę sprawiedliwości społecznej, jest dobrem wspólnym i że w konstytucji zapisujemy przyjazną zasadę rozdziału kościołów od państwa. To nie jest tak, że w art. 23 projektu powtarza się starą zasadę rozdziału kościołów od państwa. Art. 23, jak sądzę, z pełnym przekonaniem możemy tak to określić, statuuje zasadę przyjaznego rozdziału kościołów od państwa, polegającą na bezstronności w sprawach przekonań religijnych, światopoglądowych i filozoficznych, zapewniając swobodę ich wyrażania w życiu publicznym.</u>
<u xml:id="u-62.6" who="#JanuszSzymański">Jest tak, że nie możemy uznać, że propozycja skonfrontowania dwóch projektów mieści się w kategoriach legalnych. Chcę powiedzieć to z całą mocą, jeszcze raz, głośno. Nie wstydzę się tego, co mówiłem kilka lat temu. Poważnym błędem było przyznanie prawa czy inicjatywy ustrojodawczej podmiotom innym niż te, które mają inicjatywę ustawodawczą, w wypadku, jeżeli decydujemy się na referendum ratyfikacyjne. Chodzi o tryb, który został określony na skutek porozumienia jeszcze w Sejmie I kadencji, z tą modyfikacją, która została z początku odrzucona, bo przypomnę, że jeszcze w projekcie ówczesnego prezydenta Lecha Wałęsy była propozycja, że jeżeli ustawa, konstytucja, nie zostanie zaaprobowana w referendum, to parlament ulega rozwiązaniu z mocy prawa. To zostało odrzucone. Później na skutek porozumień czy negocjacji został określony nowy podmiot inicjatywy ustrojodawczej. Grupa obywateli, która uzyskała to prawo, licząca 500 tys., taki projekt złożyła. Powiem jednak z całym przekonaniem, że nie wierzę w to, że ci wszyscy, którzy podpisali ten projekt, przeczytali go. To była tzw. aprobata czy deklaracja werbalna.</u>
<u xml:id="u-62.7" who="#JanuszSzymański">Przygotowaliśmy projekt konstytucji do drugiego czytania. Przygotowaliśmy go zgodnie z uchwaloną ustawą konstytucyjną o trybie przygotowania i uchwalenia konstytucji. Realizujemy drugie czytanie. Sądzę, że jest to moment, aby wyrazić jeszcze raz głębokie przekonanie, że parlament pochodzący z wyborów w 1993 r. winien uchwalić konstytucję. Inną sprawą jest ocena uchwalonej konstytucji. Przypomnę, że jeszcze w tym postępowaniu będzie uczestniczył prezydent Rzeczypospolitej, który może zgłosić poprawki, i Zgromadzenie Narodowe może je przyjąć bądź odrzucić.</u>
<u xml:id="u-62.8" who="#JanuszSzymański">Dzisiaj rano usłyszałem w wypowiedziach kilku polityków stwierdzenie, że ten projekt konstytucji statuuje małżeństwa homoseksualne. Chcę państwu powiedzieć, że przestaję rozumieć pewne sprawy. Nigdzie w projekcie takiej zasady nie ma. Również nigdzie w projekcie nie ma takiej zasady, że nie będzie można np. chronić życia od samego poczęcia. To dopiero rozstrzygnie ustawodawca zwykły. Tu jest sformułowana ogólna zasada. Myślę, że czas skończyć ten katalog czy segment niedomówień.</u>
<u xml:id="u-62.9" who="#JanuszSzymański">Chcę powiedzieć, że jest to dobry projekt, ponieważ wyposaża obywatela w szereg gwarancji dotyczących ochrony praworządności w sensie formalnym i materialnym, ponadto nie jest czystą deklaracją praw i wolności, a ma charakter normatywny. Przyznajemy jedną z najważniejszych instytucji - ochronę statusu obywatela jaką jest skarga konstytucyjna.</u>
<u xml:id="u-62.10" who="#JanuszSzymański">Natomiast z wielkim niepokojem mówię o uczynionej zmianie, już bez mojego udziału, polegającej na ograniczeniu prawa Trybunału Konstytucyjnego. Chcę z całą mocą podkreślić, że nie powinniśmy zbyt łatwo ulegać pewnym iluzorycznym wyobrażeniom, że jeżeli Trybunał nie będzie miał mocy ostatecznej w przypadku rozstrzygania sporów o konstytucyjność ustaw, zgodności z konstytucją, i ograniczymy to tylko do określonych kategorii ustaw, to w ten sposób ustawodawca zagwarantuje sobie specjalne traktowanie. Właśnie w państwie demokratycznym powinien istnieć sąd konstytucyjny, który ma pełne prawo, jeżeli rozstrzyga o tym w pełnym składzie, do orzekania o konstytucyjności ustaw, zgodności z konstytucją. Nie powinien tego czynić parlament. Bylibyśmy jedynym przykładem takiego państwa w Europie kontynentalnej - bo w Stanach Zjednoczonych to jest domena Sądu Najwyższego, a w Wielkiej Brytanii nie ma takiego sądu, ponieważ nie ma konstytucji pisanej - gdybyśmy ulegli tym złudzeniom.</u>
<u xml:id="u-62.11" who="#JanuszSzymański">Panie marszałku, wyrażam przekonanie, że jeżeli dzisiaj wzniesiemy się ponad podziały i zawrzemy porozumienie co do faktu, że Polsce potrzebna jest konstytucja, to sądzę, że również będziemy ją potrafili obronić w naszym społeczeństwie. Chcę powiedzieć, że po uchwaleniu czeka nas wielki trud pokazania, jakie konkretne może nawet nie tyle korzyści, ile jakie bezpośrednie gwarancje są zawarte dla obywatela wprost w konstytucji. Sądzę, że jeżeli wszyscy skupimy się na tym, będziemy potrafili właśnie w tej ważnej lekcji edukacji obywatelskiej powiedzieć, jakie rozwiązania zawiera konstytucja, to zadamy kłam tym wszystkim, którzy twierdzą, że ta konstytucja nie ma dobrej aksjologii, aksjologii, która odpowiada większości naszego społeczeństwa, i że ta konstytucja to jest po prostu zbiór deklaracji.</u>
<u xml:id="u-62.12" who="#JanuszSzymański">Chciałbym, panie marszałku, panie przewodniczący Zgromadzenia, zaapelować o to, abyśmy możliwie najrychlej uchwalili i poddali pod referendum nasz projekt, naszą ustawę zasadniczą. (Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-63">
<u xml:id="u-63.0" who="#MarszalekSenatu">Dziękuję bardzo.</u>
<u xml:id="u-63.1" who="#MarszalekSenatu">Proszę pana posła Wojciecha Błasiaka, klub Bezpartyjnego Bloku Wspierania Reform i Konfederacji Polski Niepodległej. Następnie zabierze głos pani senator Alicja Grześkowiak, przedstawiciel wnioskodawców projektu Senatu I kadencji.</u>
</div>
<div xml:id="div-64">
<u xml:id="u-64.0" who="#WojciechBłasiak">Panie Przewodniczący Zgromadzenia Narodowego! Wysokie Zgromadzenie! Panie i Panowie! Projektowi konstytucji przedstawionemu przez Komisję Konstytucyjną Zgromadzenia Narodowego można i należy przedstawić szereg zarzutów. Były one i będą jeszcze przedstawiane przez posłów spoza partii koalicji i opozycji elit politycznych ˝okrągłego stołu˝. Jest wszakże w moim przekonaniu jeden argument, jeden zarzut, który niezależnie od wszystkich innych dyskwalifikuje projekt konstytucji w jego obecnej wersji. Jest to niepozorne jedno jedyne słowo, bo nawet nie zdanie, które czyni ten projekt nie tylko złym, ale wręcz groźnym dla przyszłości Polski, jej suwerenności i niepodległości, jej rozwoju i siły. Jedno jedyne słowo o doniosłych, realnych konsekwencjach, to słowo określa bowiem sposób wyłaniania w Polsce elit politycznych państwa. Nawet więcej, to słowo przesądza o jakości tych elit i ich charakterze. Od sposobu wyłaniania elit politycznych państwa zależy bowiem to, jakie w ostateczności te elity są. Zależy to, czy, i w jakim stopniu, są przedstawicielstwem politycznym narodu lub swojej prywaty. Co więcej, to zasadniczo od tych elit zależy, jakie jest państwo, czy jest to państwo faktycznie suwerenne i niepodległe, czy też jest to państwo tylko formalnie niezawisłe.</u>
<u xml:id="u-64.1" who="#WojciechBłasiak">Układ ˝okrągłego stołu˝ z 1989 r., w moim głębokim przekonaniu, nie otworzył przed Polską perspektywy realnej niepodległości i suwerenności. Nie dał bowiem możliwości tworzenia autentycznych elit politycznych narodu. Uruchomiono bowiem proces tworzenia na bazie peerelowskich układów władzy nowej klasy, oligarchii polityczno-finansowej. Nowej oligarchii o często kompradorskich wobec zagranicy interesach i motywach działania, klasy działającej często jak żołnierze najemni - dla własnego zysku, acz w cudzym interesie. Ta właśnie tworząca się, jeszcze na razie, oligarchia i jej elity polityczne, uruchomione układem ˝okrągłego stołu˝ stanowią w moim przekonaniu największe zagrożenie w przyszłości dla bytu polskiego społeczeństwa narodowego i jego narodowego państwa. Mamy tego już pierwsze symptomy, bo nie jest to przypadek, że w projekcie konstytucji elit ˝okrągłego stołu˝ pojęcie narodu jest wstydliwe, a możliwość przekazania suwerennej władzy państwa zagranicznym ośrodkom władzy zapisana wprost i bez przedmiotowych ograniczeń. Może się okazać, że jeśli tak dalej pójdzie, słowa ˝Polska˝ czy ˝polskie˝ będą już li tylko umownymi wyróżnikami geograficznymi, na równi z określeniami ˝południowo-wschodni˝ czy ˝północ-południe˝. Polska może okazać się geograficzną nazwą tylko językowo określonej masy etnicznej obywateli.</u>
<u xml:id="u-64.2" who="#WojciechBłasiak">(Poseł Jerzy Szmajdziński: Tylko KPN będzie miał w nazwie ˝Polski˝.)</u>
<u xml:id="u-64.3" who="#WojciechBłasiak">Możemy być powoli traktowani jak masa etniczna obywateli. To już nie naród i tożsamość narodowa może stanowić o Polsce i Polakach oraz polskości. Ten projekt dopuszcza taką możliwość, chociaż nie jest to zawarte wprost.</u>
<u xml:id="u-64.4" who="#WojciechBłasiak">(Poseł Jerzy Szmajdziński: Jest, jest.)</u>
<u xml:id="u-64.5" who="#WojciechBłasiak">(Poseł Zbigniew Kaniewski: Panie marszałku, co to ma być, co to jest?)</u>
</div>
<div xml:id="div-65">
<u xml:id="u-65.0" who="#MarszalekSenatu">Proszę o spokój. Każdy ma prawo do swoich poglądów.</u>
<u xml:id="u-65.1" who="#MarszalekSenatu">(Poseł Zbigniew Kaniewski: Ale niech nie obraża...)</u>
<u xml:id="u-65.2" who="#MarszalekSenatu">Słyszeliśmy już tutaj bardziej kontrowersyjne opinie.</u>
<u xml:id="u-65.3" who="#MarszalekSenatu">Panie pośle, bardzo proszę kontynuować.</u>
</div>
<div xml:id="div-66">
<u xml:id="u-66.0" who="#WojciechBłasiak">Nie używam słów uznanych powszechnie za obraźliwe. Proszę mi nie insynuować takich rzeczy.</u>
<u xml:id="u-66.1" who="#WojciechBłasiak">Od siedmiu lat Polską rządzi ten sam układ polityczny, ta sama konstelacja elit ˝okrągłego stołu˝. Było to i jest możliwe dzięki specyficznemu sposobowi wyłaniania tych elit - w moim przekonaniu sposobowi pilnowanemu przez obecną klasę polityczną. O tej tajemnicy odtwarzania swej władzy nigdy wprost się nie mówiło, zgodnie z zasadą, że najważniejsze jest to, o czym się milczy. I tym razem zastosowano tę regułę, wmontowując ją w projekt konstytucji partii ˝okrągłego stołu˝. Doszło bowiem do tego, że formacja ta chce sobie zapewnić dożywotni byt polityczny odpowiednim zapisem w konstytucji.</u>
<u xml:id="u-66.2" who="#WojciechBłasiak">Oto bowiem w art. 91 projektu konstytucji pojawia się niespodziewanie stwierdzenie, że wybory do Sejmu są powszechne, równe, bezpośrednie i, o dziwo, proporcjonalne. O dziwo, wybory do samorządu terytorialnego są już tylko powszechne, równe i bezpośrednie, a o proporcjonalności ani słowa. O co więc chodzi? Co takiego zawiera w sobie to jedno jedyne i niewinnie brzmiące słowo ˝proporcjonalność˝? Otóż w moim przekonaniu zawiera ono w sobie ukryte przesądzenie sposobu tworzenia elit politycznych w Polsce. Zawiera w sobie taki sposób wyłaniania posłów, dzięki któremu układ ˝okrągłego stołu˝ i te kilkaset osób wyniesionych przezeń na scenę polityczną mogą spokojnie funkcjonować, pozwala na skryte wprowadzenie do konstytucji, czego dotychczas nie było, ordynacji wyborczej. Ordynacji wyborczej obecnie obowiązującej, a zwanej proporcjonalną, choć z proporcjonalnością, licząc oddawane głosy, niewiele ma ona wspólnego.</u>
<u xml:id="u-66.3" who="#WojciechBłasiak">W kwietniu 1993 r. we Włoszech pod naciskiem masowego ruchu społecznego przeprowadzono referendum, w którym na pytanie: ˝Czy chcesz odrzucenia systemu proporcjonalnego na rzecz ordynacji większościowej?˝ przygniatająca większość Włochów odpowiedziała: ˝Tak˝. W efekcie zmieniono ordynację wyborczą na większościową i doszło do politycznego trzęsienia ziemi. W wyniku wyborów przebiegających zgodnie z nową ordynacją większościową nastąpił koniec ery partii politycznych i elit I Republiki Włoskiej. Zostały one zmiecione z włoskiej sceny politycznej w oparciu o nową ordynację jednomandatową. Włosi mieli dość korupcji partyjnej, kryminogenności systemu partyjnego, sprzedajnych i skorumpowanych polityków oraz niestabilnych, a w gruncie rzeczy podobnych osobowo rządów. Włosi mieli przede wszystkim dość swej bezsilności wobec wybieranych de facto przez bonzów partyjnych na listach krajowych.</u>
<u xml:id="u-66.4" who="#WojciechBłasiak">(Poseł Jerzy Szmajdziński: I wybrali lewicę.)</u>
<u xml:id="u-66.5" who="#WojciechBłasiak">To jest mit, panie pośle.</u>
<u xml:id="u-66.6" who="#WojciechBłasiak">Czy to przypadek, że w Polsce nie odbyła się publiczna debata o fundamencie demokracji, czyli o ordynacji wyborczej? Od 1989 r. takiej debaty nie było. Czy to przypadek, że opinia publiczna prawie nic nie wie o ordynacji jednomandatowej? Czy to przypadek, że nie informuje się Polaków o tym, co naprawdę stało się we Włoszech, a ostatnio również w Japonii, jakie były konsekwencje polityczne przejścia z ordynacji proporcjonalnej na większościową? Tajemnica znaczenia niepozornego słowa ˝proporcjonalne˝ tkwi w tym, że ordynacja proporcjonalna - o czym wiedzą ci, którzy ją nieustannie narzucają Polsce - zapewnia niezmienialność układu polityczno-personalnego na scenie parlamentarnej. Jak stwierdzają słusznie Mirosław Dakowski i Jerzy Przystawa: ˝Narzucono nam ordynację proporcjonalną, która ma tę właściwość, że konserwuje i reprodukuje tę elitę, jaką zastaje. I nie jest to bynajmniej jakaś specyfika polska, ale dzieje się tak wszędzie tam, gdzie funkcjonują ordynacje proporcjonalne... Taka jest po prostu właściwość mechanizmu społecznego, jakim jest ordynacja proporcjonalna˝.</u>
<u xml:id="u-66.7" who="#WojciechBłasiak">W moim przekonaniu w Polsce mamy do czynienia z koniecznością wymiany znacznej części elit politycznych w stopniu nie mniejszym niż we Włoszech. Zasadnicza część elit politycznych ostatnich 7 lat, wykreowanych przez ˝okrągły stół˝ okazuje się niezdolna do myślenia i działania w kategoriach historycznego istnienia narodu polskiego i jego narodowego państwa. Okazuje się niezdolna do budowy silnego i sprawnego, a przede wszystkim suwerennego państwa polskiego. Podstawą takiej odbudowy państwowości polskiej jest w moim przekonaniu odbudowa autentycznych elit politycznych, dla których polska racja stanu jest wyłącznym drogowskazem działania.</u>
<u xml:id="u-66.8" who="#WojciechBłasiak">Dlatego też w Polsce niezbędna jest zmiana obowiązującej obecnie ordynacji, która reprodukuje i stale odtwarza polityczny układ ˝okrągłego stołu˝. Chodzi o zmianę ordynacji proporcjonalnej, którą próbuje się zapisać w nowym projekcie konstytucji, na ordynację większościową opartą o regułę jednomandatowych okręgów wyborczych. Ordynacja większościowa, czyli zasada ˝jeden poseł w jednym okręgu˝ demokratyzuje cały proces. Przede wszystkim dlatego, że uzależnia posła od wyborców, a nie od kierownictw partii, decydujących, z którego miejsca się kandyduje, a tym samym, jakie się ma szanse wyboru. Likwiduje też kluczową rolę list krajowych, pozwalających wprowadzić do Sejmu polityków nie akceptowanych przez wyborców.</u>
<u xml:id="u-66.9" who="#WojciechBłasiak">Ordynacja jednomandatowa da polskiemu społeczeństwu narzędzie do podporządkowania swoich elit politycznych. Większość Polaków, jak sądzę, czuje się w większym lub mniejszym stopniu bezsilna wobec tego, co się dzieje na polskiej scenie politycznej. Ludzie często nie widzą związku między własnym głosowaniem a tym, co się potem dzieje w parlamencie, bo też związek ten jest słaby. Poseł wybrany w systemie proporcjonalnym czuje się bardziej zależny od kierownictw partii i klubów niż od tych, którzy posłali go do Sejmu. Tak też się zwykle zachowuje. Ordynacja większościowa da natomiast wyborcom, w moim przekonaniu, możliwość autentycznego wpływu na dobór tej sceny.</u>
<u xml:id="u-66.10" who="#WojciechBłasiak">Ordynacja większościowa demokratyzuje też proces wyborczy, gdyż odbiera zasadniczą część przewagi partiom i elitom o potężnym zapleczu finansowym i poparciu środków masowego przekazu. 460 małych okręgów wyborczych o 60 tys. wyborców - zamiast 52 dużych o kilkuset tysiącach wyborców - uniezależnia w dużym stopniu od poparcia środków masowego przekazu i zasadniczo potania kampanię wyborczą. Umożliwia partiom politycznym skuteczną akcję wyborczą bez wielkich pieniędzy i wpływów centralnych, zwłaszcza w mass mediach. W ordynacji większościowej liczą się przede wszystkim ludzie, a nie partie. Tu nie wystarczy parę twarzy nachalnie lansowanych przez telewizję publiczną - i duże pieniądze, często niewiadomego pochodzenia.</u>
<u xml:id="u-66.11" who="#WojciechBłasiak">Kończąc, panie marszałku, ta ordynacja większościowa w moim przekonaniu umożliwi stworzenie normalnego systemu partyjnego, stabilnego politycznie państwa. Jest zresztą paradoksem historii, że Piłsudski, robiąc zamach majowy w 1926 r. przeciwko chaosowi i dezorganizacji państwa, przeciwko partiokracji, jak to się nazywało, nie zlikwidował rzeczywistego źródła tej sytuacji, jakim była ówczesna ordynacja proporcjonalna. Nie wrócił do tradycji Konstytucji 3 maja i okręgów jednomandatowych.</u>
<u xml:id="u-66.12" who="#WojciechBłasiak">W moim przekonaniu nie wolno dopuścić, aby w nowej konstytucji znalazł się zapis o proporcjonalności wyborów. Dlatego też, panie przewodniczący Zgromadzenia Narodowego, zgłaszam poprawkę proponując skreślenie w art. 91 projektu konstytucji słowa ˝proporcjonalne˝. (Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-67">
<u xml:id="u-67.0" who="#MarszalekSenatu">Dziękuję bardzo.</u>
<u xml:id="u-67.1" who="#MarszalekSenatu">Proszę bardzo panią senator Alicję Grześkowiak, przedstawiciela projektu senackiego z I kadencji. Jako następna zabierze głos pani poseł Krystyna Łybacka z Sojuszu Lewicy Demokratycznej.</u>
</div>
<div xml:id="div-68">
<u xml:id="u-68.0" who="#AlicjaGrześkowiak">Panie Marszałku Senatu! Przewodniczący Zgromadzenia Narodowego! Szanowni Państwo Członkowie Zgromadzenia Narodowego! Projekt konstytucji Komisji Konstytucyjnej Senatu Rzeczypospolitej Polskiej I kadencji, którego wnioskodawców jestem przedstawicielem w Zgromadzeniu Narodowym, powstał w 1991 r. jako pierwszy projekt parlamentarny konstytucji wolnej po 1989 r. Polski. Stał się on pierwowzorem dla kilku projektów konstytucyjnych. Na tym projekcie oparł się w dużej mierze obywatelski projekt konstytucji NSZZ ˝Solidarność˝. Wyraża on identyczny jak projekt senacki system wartości i przejmuje z niego szereg przepisów. W obecnej sytuacji politycznej i społecznej, gdy duża część społeczeństwa opowiada się za projektem obywatelskim NSZZ ˝Solidarność˝, chciałabym tu wyrazić swoje uznanie dla tego projektu i jednocześnie powiedzieć, że przyłączam się do poparcia tego właśnie projektu, wierząc, że może on wprowadzi w życie niektóre propozycje projektu senackiego.</u>
<u xml:id="u-68.1" who="#AlicjaGrześkowiak">Zwracam się również do Zgromadzenia Narodowego o dokonanie wyboru w głosowaniu...</u>
<u xml:id="u-68.2" who="#AlicjaGrześkowiak">(Poseł Wiesława Ziółkowska: I tak musimy to zrobić.)</u>
<u xml:id="u-68.3" who="#AlicjaGrześkowiak">...właśnie obywatelskiego projektu konstytucji NSZZ ˝Solidarność˝. Dziękuję.</u>
<u xml:id="u-68.4" who="#AlicjaGrześkowiak">Panie Przewodniczący! Chciałabym zwrócić uwagę, że bardzo deprymujące jest to, że toczy się tutaj wieczna rozmowa, i to w bardzo złym tonie. Otóż niektórzy członkowie Zgromadzenia Narodowego są bardzo nietolerancyjni i dogadują, przygadują z miejsc - to bardzo przeszkadza. Jeżeli ktoś chce zabrać głos, to wydaje mi się, że kultura tego wymaga, żeby się zapisać do głosu i wypowiedzieć swoje uwagi. Dziękuję bardzo. (Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-69">
<u xml:id="u-69.0" who="#MarszalekSenatu">Dziękuję bardzo.</u>
<u xml:id="u-69.1" who="#MarszalekSenatu">Proszę o zabranie głosu panią poseł Krystynę Łybacką. Następnie wystąpi pan poseł Mirosław Pawlak, Polskie Stronnictwo Ludowe.</u>
</div>
<div xml:id="div-70">
<u xml:id="u-70.0" who="#KrystynaŁybacka">Panie Przewodniczący Zgromadzenia Narodowego! Panie i Panowie Posłowie i Senatorowie! Wczoraj usłyszeliśmy na tej sali, że politycy nawołujący do zgody wokół konstytucji są niczym zaklinacze węży, tyle że zaklinają rzeczywistość, w której nie ma zgody na okołokonstytucyjny kompromis. Po usłyszeniu tej wypowiedzi sądziłam, że to jest wizja zbyt kasandryczna. Sądziłam tak do momentu, kiedy dziś wysłuchałam pana przewodniczącego Krzaklewskiego i kiedy zrozumiałam, co oznacza kompromis w rozumieniu ˝Solidarności˝.</u>
<u xml:id="u-70.1" who="#KrystynaŁybacka">Otóż pan Krzaklewski powiedział dziś w tej Izbie, że realny kompromis wymagałby bardzo daleko idących zmian w projekcie parlamentarnym. Tak, Wysokie Zgromadzenie, w projekcie parlamentarnym, w żadnym innym. Otóż kompromis, panie przewodniczący Krzaklewski, to obopólna wola ustępstw, a nie jednostronny dyktat. Czy jednak ta smutna konstatacja ma oznaczać, że jesteśmy zwolnieni z podejmowania starań o to, by nadać przepisom konstytucyjnym taki kształt, który z natury swojej będzie jednoczyć ludzi, a nie ich dzielić? Nie sądzę, by ktokolwiek z pań i panów członków Zgromadzenia Narodowego odpowiedział na to pytanie twierdząco. Skoro tak, to zastanówmy się, które przepisy nas dzielą, i jak możemy je sformułować, by nas łączyły.</u>
<u xml:id="u-70.2" who="#KrystynaŁybacka">Jednym z podstawowych sporów, jakie toczymy w tej debacie konstytucyjnej, jest spór o to, czy konstytucja jest najwyższym prawem Rzeczypospolitej Polskiej, czy też istnieją jakieś prawa ponad ustawą zasadniczą. Art. 8 projektu konstytucji w wersji Komisji Konstytucyjnej stanowi, że konstytucja jest najwyższym prawem Rzeczypospolitej Polskiej. Zapis art. 5 projektu ˝Solidarności˝ głosi, iż konstytucja jest najwyższym źródłem stanowionego prawa w Rzeczypospolitej. Różnica polega właśnie na dodaniu owego przymiotnika ˝stanowionego˝. Oznacza to bowiem, że poza normami konstytucyjnymi istnieje jakieś inne prawo - wyższe, ważniejsze. W preambule tego projektu mamy wyjaśnienie - chodzi o prawo naturalne. Zadajmy zatem pytanie: Co to jest prawo naturalne, jakie są kolejne artykuły tego prawa, kto ma określać, w rozumieniu prawa naturalnego, co jest, a co nie jest zgodne z tym prawem, jakie przewiduje się sankcje w wypadku łamania zasad prawa naturalnego?</u>
<u xml:id="u-70.3" who="#KrystynaŁybacka">Wczoraj pan poseł Rokita wyjaśnił nam tę kwestię mówiąc: Chcemy, by konstytucja potwierdziła zakorzenienie prawa w rzeczywistości przekraczającej człowieka. Kto wobec tego będzie interpretował prawo? Czy są do tego powołani, na przykład, sędziowie Trybunału Konstytucyjnego, którzy są tylko ludźmi, a może aż ludźmi, ale są ludźmi? Czy mają oni zgodę na interpretowanie prawa stanowionego w związku z normami wykraczającymi poza ludzką rzeczywistość?</u>
<u xml:id="u-70.4" who="#KrystynaŁybacka">Arcybiskup Józef Michalik, przewodniczący zespołu Episkopatu Polski ds. konstytucji, mówi dosadniej niż pan poseł Rokita, mówi bowiem tak: ˝nie jest prawdą, że najwyższym prawem w Polsce jest konstytucja, bo najwyższe jest prawo Boże, naturalne. Do niego musi być dostosowane każde inne prawo˝. W takiej interpretacji nie chodzi więc o uznawany przez wszystkich postulat zgodności konstytucji z powszechnie uznawanym ładem moralnym, lecz o nadrzędność praw boskich nad tymi stanowionymi przez ludzi. Ale skoro tak, to bardziej od sędziów powołani są do interpretacji tego prawa księża, biskupi, jako najwyższa instancja - papież. To zadajmy pytanie: Czy wokół takiej wizji systemu prawnego jesteśmy w stanie ludzi jednoczyć? Czy istnieje powszechna zgoda na państwo wyznaniowe? Wszak takie rozumienie prawa naturalnego oznacza podział nawet z punktu widzenia ludzi wierzących. Inne jest bowiem prawo naturalne dla katolika, a inne dla muzułmanina.</u>
<u xml:id="u-70.5" who="#KrystynaŁybacka">Ponadto interpretacje prawa naturalnego w ciągu wieków ulegały w różnych aspektach zmianie. Giordano Bruno płonął na stosie i nie obroniło go naturalne prawo: ˝nie zabijaj˝. Zginął, bo podważył zgodną z wykładnią prawa naturalnego tezę o budowie wszechświata, po latach, również w zgodzie z tym prawem, uznano jego tezy. Zmieniła się interpretacja prawa naturalnego dotycząca niewolnictwa, feudalizmu. Dwa miesiące temu dotycząca teorii ewolucji.</u>
<u xml:id="u-70.6" who="#KrystynaŁybacka">Zadaję ponadto pytanie: Czy nadal obowiązuje wykładnia prawa naturalnego stanowiąca, że wszelka władza pochodzi od Boga i nie wolno się jej przeciwstawić? Czy rzeczywiście pan przewodniczący Krzaklewski byłby w stanie przyjąć taką normę prawa naturalnego? Części tej Izby - jak sądzę - nie przeszkadzałaby. Jak zatem - powtarzam - rozumieć prawo naturalne? Skąd pewność, że dzisiejsza interpretacja jest interpretacją ostateczną i nie będzie zmieniana już. Na to pytanie musimy odpowiedzieć jednoznacznie: tej pewności nie mamy. Według ˝Zwięzłego słownika teologicznego˝ Geralda O`Collinsa prawo naturalne to ˝powszechne prawo moralne dane przez Boga w samym akcie stworzenia istot ludzkich i możliwe do poznania w świetle rozumu˝.</u>
<u xml:id="u-70.7" who="#KrystynaŁybacka">Powołując się na prawo naturalne, jego zwolennicy domagają się ochrony życia od chwili poczęcia aż do naturalnej śmierci. Tymczasem, w myśl przytoczonej przeze mnie przed chwilą definicji, nie jest to prawo naturalne, bo nie jest to prawo powszechne. Społeczeństwo jest w tej sprawie podzielone. Czy nie lepiej zatem przyjąć zapis, proponowany w projekcie konstytucji Komisji Konstytucyjnej, brzmiący: ˝każdy człowiek ma prawo do ochrony życia˝. Ta norma łączy wszystkich. Łączy wokół ochrony rzeczy niezwykle istotnej, łączy wokół ochrony ludzkiego życia. Kwestie, które dzielą, każdy może rozstrzygać we własnym sumieniu, w zgodzie z własnym systemem wartości, reguła postępowania bowiem opierać się musi na jakimś wartościowaniu, na przykład moralnym, a nie na samym tylko stwierdzeniu, że coś jest naturalne. Natura, Wysoka Izbo, nie ma własnej woli. Natura nie ma sumienia.</u>
<u xml:id="u-70.8" who="#KrystynaŁybacka">Panie i Panowie Posłowie i Senatorowie! W kwestii zapisu konstytucyjnego, dotyczącego ochrony życia poczętego, chciałabym zwrócić uwagę na jeszcze jeden aspekt.</u>
<u xml:id="u-70.9" who="#KrystynaŁybacka">Podczas odbywającej się w dniach od 30 kwietnia do 2 maja 1991 r. 246 Konferencji Plenarnej Episkopatu Polski biskupi wydali odezwę o niedopuszczalności referendum w sprawie ochrony życia poczętego. Idei referendum w przypadku ustawy konstytucyjnej nikt nie kwestionuje. Zatem jeżeli w projekcie konstytucji poddanym pod referendum znajdzie się zapis o ochronie życia od chwili poczęcia do naturalnej śmierci, będzie on podlegał procedurze referendum wbrew woli Episkopatu. Wreszcie gdyby pod referendum - zgodnie z żądaniem pana Krzaklewskiego - poddać dwa projekty, to w referendum musielibyśmy również rozstrzygać, czy w prawie stanowionym należy stwierdzić istnienie prawa boskiego i jego nadrzędność. Nie wiem, czy ta kwestia, zdaniem biskupów, w świetle cytowanej odezwy winna podlegać rozstrzygnięciom referendalnym. Odsłania się zatem przed nami kolejne pole sporu.</u>
<u xml:id="u-70.10" who="#KrystynaŁybacka">A może po prostu przyjąć oczywistą prawdę, że prawem i obowiązkiem ludzi wierzących jest postępować zgodnie z nakazami ich wiary. Ale takim samym prawem i obowiązkiem państwa nie będącego państwem wyznaniowym jest troska o to, by stanowione w nim prawa nie były kodyfikacją jednej tylko religii. Nawet w Danii, w której protestantyzm jest religią państwową, nie ma prymatu prawa naturalnego nad prawem stanowionym. Tworząc prawo, winniśmy dbać o zgodność stanowionych przepisów z powszechnie uznanymi normami, w tym także - tego nie należy wykluczać - z normami wywodzącymi się z filozofii prawa naturalnego.</u>
<u xml:id="u-70.11" who="#KrystynaŁybacka">Taką właśnie normą jest zapis, iż przyrodzona i niezbywalna godność człowieka stanowi źródło wolności i praw każdego człowieka i obywatela. Ale to nie jest to samo, co uznanie zasad, które obowiązują jako prawo stojące ponad konstytucją, szczególnie gdyby miały być przestrzegane przez egzekutywę, na której czele stać będzie chodzący - jak mówi pan poseł Ikonowicz - z Panem Bogiem pod rękę Marian Krzaklewski. Przyznaję, że ja wolę ludzi chodzących z Bogiem w sumieniu i sercu. Dziękuję bardzo. (Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-71">
<u xml:id="u-71.0" who="#MarszalekSenatu">Dziękuję bardzo.</u>
<u xml:id="u-71.1" who="#MarszalekSenatu">Proszę pana posła Mirosława Pawlaka z Polskiego Stronnictwa Ludowego. Jako następny wystąpi pan poseł Stanisław Kracik z Unii Wolności.</u>
</div>
<div xml:id="div-72">
<u xml:id="u-72.0" who="#MirosławPawlak">Panie Marszałku! Panie Przewodniczący Zgromadzenia Narodowego! Panie i Panowie Senatorowie i Posłowie! Obecnie, po odzyskaniu przez Polskę niepodległości w 1989 r., zaistniała dla szanownego Wysokiego Zgromadzenia Narodowego realna możliwość, a nawet szansa uchwalenia Konstytucji RP. Jej projekt stał się faktem, a powstał w wyniku olbrzymiego wysiłku ustawodawczego i kompromisu, który tak mocno jest akcentowany w wystąpieniach mówców, kompromisu większości sił politycznych reprezentowanych w Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego. Projekt ten został przyjęty w dniu 16 stycznia 1997 r., ale spotkał się z krytyką ugrupowań pozaparlamentarnych, reprezentujących znaczną część społeczeństwa.</u>
<u xml:id="u-72.1" who="#MirosławPawlak">Wynik referendum konstytucyjnego ostatecznie uwidoczni, jak głęboko podzielone jest społeczeństwo w postrzeganiu zapisów zawartych w ustawie zasadniczej, jaką jest konstytucja, wykaże, jakie są faktyczne podziały w narodzie. Konstytucja ta jako podstawowy zbiór praw, na którym ma być zbudowane nowoczesne państwo, w niektórych swych zapisach nie tylko nie usunie szkodliwych podziałów, ale może je nawet pogłębić.</u>
<u xml:id="u-72.2" who="#MirosławPawlak">Panie Przewodniczący! Wysokie Zgromadzenie Narodowe! Proszę pozwolić mi na przedstawienie kilku uwag i spostrzeżeń dotyczących niektórych zapisów. Tak więc Polskie Stronnictwo Ludowe nie widzi żadnego powodu - biorąc pod uwagę normy prawa międzynarodowego, jak również ustawodawstwo Unii Europejskiej - by Konstytucja RP pomijała pojęcie narodu polskiego, którego tożsamość wyraża i wyznacza jego historia i ponadtysiącletnia kultura. Tego nie można nie zauważyć, nie można pojęcia narodu utożsamiać zapisem: ˝my obywatele polscy˝. Wnoszę zatem o zapis: ˝my naród polski˝.</u>
<u xml:id="u-72.3" who="#MirosławPawlak">Dla ludzi wierzących, stanowiących absolutną większość naszego narodu, kluczowe znaczenie ma odwołanie się do Boga jako do ostatecznego sędziego ludzkich spraw w sformułowaniu: ˝w imię Boga˝ - invocatio Dei. To prawda, że normy konstytucyjne są najwyższym prawem, ale jako prawo stanowione, które podlega ograniczeniom i zmianom, a nie w znaczeniu bezwzględnym. Dlatego konsekwencją tak zredukowanego widzenia źródeł praw człowieka jest zapis o ochronie życia ludzkiego. Jeżeli zapis w konstytucji mówi, że każdy człowiek ma prawo do ochrony życia, to łatwo zauważyć, że taki zapis jest deklaracją ustawodawcy, że przyznaje się je człowiekowi z nadania autorów konstytucji. A każdy człowiek posiada je z natury, od poczęcia do naturalnej śmierci, jako istota ludzka - bez jakiejkolwiek deklaracji. Dlatego w zapisie powinno znaleźć się to nie jako deklaracja, ale zobowiązanie ze strony państwa do zapewnienia prawa o ochronie życia jako pierwszego i warunkującego inne prawa człowieka.</u>
<u xml:id="u-72.4" who="#MirosławPawlak">Chcę podkreślić, ażeby konstytucja nie pozostawiała wątpliwości, że małżeństwo może być zawarte tylko między osobami odmiennej płci, czyli między kobietą i mężczyzną, z wszystkimi wynikającymi stąd konsekwencjami dotyczącymi praw rodzicielskich, w tym w szczególny sposób prawa rodziców do decydowania o kierunku religijnego i moralnego wychowania ich dzieci. Każde inne rozwiązanie czy złagodzenie uznanych w tej dziedzinie zasad będzie prowadzić do poważnego naruszania praw człowieka i niezbędnego w społeczeństwie ładu moralnego, na co my, ludowcy, przyzwolenia dać nie możemy.</u>
<u xml:id="u-72.5" who="#MirosławPawlak">Panie Przewodniczący! Wysokie Zgromadzenie Narodowe! Mówiąc o narodzie polskim, musimy pamiętać, że ok. 40% narodu polskiego stanowią chłopi i mieszkańcy wsi. Dlatego musimy pamiętać i zdawać sobie sprawę z tego, że nie jest to druga, gorsza kategoria ludzi, i należy ją upodmiotowić - jak to określił w swoim wystąpieniu mój kolega klubowy pan poseł Janusz Dobrosz. Stąd też cieszy zapis w art. 21 projektu konstytucji, że podstawą ustroju rolnego państwa jest gospodarstwo rodzinne. Taki zapis polskim chłopom należy się w dowód wdzięczności i szacunku za ich pracę, patriotyzm i poświęcenie, za dźwiganie ciężaru odbudowy kraju ze zniszczeń wojennych i jego rozbudowy. Dużo i długo cierpiała wieś polska. Wdzięczność ta należy się również za dźwiganie ciężaru obecnej transformacji polityczno-ekonomicznej, gdzie dysparytet dochodu sprawia, że krzywdzi się mieszkańców wsi i pogłębia się zjawisko ubóstwa i nędzy. Zapis o gospodarstwie rodzinnym jest gwarancją tożsamości i suwerenności naszej ojczyzny i narodu, jak również gwarancją jego wyżywienia.</u>
<u xml:id="u-72.6" who="#MirosławPawlak">Reasumując, pragnę jeszcze raz podkreślić znaczenie zapisu o ochronie życia ludzkiego od momentu poczęcia do naturalnej śmierci - dzięki eliminacji aborcji i eutanazji - jako gwarancji ciągłości trwania narodu i prawidłowej struktury wiekowej, co również nie jest bez znaczenia z punktu widzenia bezpieczeństwa militarnego.</u>
<u xml:id="u-72.7" who="#MirosławPawlak">Kończąc, proszę Wysokie Zgromadzenie o uwzględnienie moich uwag i uwzględnienie ich w głosowaniu z korzyścią dla narodu i państwa. Dziękuję za uwagę. (Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-73">
<u xml:id="u-73.0" who="#MarszalekSenatu">Dziękuję bardzo.</u>
<u xml:id="u-73.1" who="#MarszalekSenatu">Proszę pana posła Stanisława Kracika. Jako następny głos zabierze pan senator Mieczysław Biliński, Klub Senacki NSZZ ˝Solidarność˝.</u>
</div>
<div xml:id="div-74">
<u xml:id="u-74.0" who="#StanisławKracik">Panie Marszałku! Szanowni Państwo! Chciałem zacząć od katechezy.</u>
<u xml:id="u-74.1" who="#StanisławKracik">Zapewne ten dokument nie był jeszcze prezentowany w Sejmie i trochę na ten temat powiem za chwilę. Nie jestem konstytucjonalistą. Kiedy myślę o konstytucji, to myślę o...</u>
<u xml:id="u-74.2" who="#StanisławKracik">(Poseł Izabella Sierakowska: Katecheza.)</u>
<u xml:id="u-74.3" who="#StanisławKracik">Pani posłanko, nie tylko katecheza będzie.</u>
<u xml:id="u-74.4" who="#StanisławKracik">Myślę o umowie, jaką wszyscy zawieramy ze sobą, umowie dotyczącej tego, jacy jesteśmy, kim chcemy być, jak mamy wspólnie budować przyszłość rodzin, narodu i państwa. Mnie się wydaje, że to, co dzisiaj słyszymy na tej sali i co wczoraj słyszeliśmy, to jest niezwykle smutne doświadczenie, albowiem złym językiem ze sobą rozmawiamy. Rozmawiamy jak ludzie, którzy się nie lubią, którzy szukają sposobu, jak można by drugiemu dokuczyć. Wydaje mi się, że nie ożywia nas duch, który powinien towarzyszyć uchwalaniu konstytucji.</u>
<u xml:id="u-74.5" who="#StanisławKracik">Chciałbym zacząć od następujących kwestii. Krytycy tej konstytucji bardzo silnie odwołują się do tradycji. Zadaję pytanie: Czy ta konstytucja ma być dla mojego pradziadka czy dla moich synów, wnuków i prawnuków? W którą stronę ma być bardziej wychylona? Zgadzam się z księdzem Mieczysławem Malińskim, który powiedział, że to, co z nami będzie, zależy od trzech rzeczy: od tego, co było, co chcemy, żeby było, i od okoliczności, w jakich przyjdzie nam to realizować. W związku z tym nie możemy przesuwać punktu ciężkości wyłącznie w kierunku tradycji. Zarzutów do tego tekstu jest wiele. Skoro zgłaszamy poprawki, to znaczy, że nie jesteśmy bałwochwalczo do tego tekstu przywiązani.</u>
<u xml:id="u-74.6" who="#StanisławKracik">Chciałbym zacząć od kwestii, która będzie pewnym moim - ale nie tylko moim - odkryciem. Zwłaszcza tym, którzy czują, że są ciężko doświadczeni przez kompromis polegający na przyjęciu formuły Mazowieckiego, chciałbym powiedzieć, że nie jest to kompromis. Uwagi tej tym razem nie kieruję do lewej strony, lecz ku moim siostrom i braciom w kościele. Mianowicie dokument, od którego rozpoczyna się również konstytucja apostolska, papieska, stanowi w art. 41, że wszystkie stworzenia noszą w sobie pewne podobieństwo do Boga - a w szczególny sposób człowiek - zaś różnorodne ich doskonałości - dobro i piękno - odzwierciedlają jego nieskończoną doskonałość.</u>
<u xml:id="u-74.7" who="#StanisławKracik">Jeszcze jedna rzecz. Mówiąc o Bogu, nie możemy określić, kim On jest, lecz wyłącznie: kim nie jest, oraz to, jakie miejsce zajmują inne byty w stosunku do Niego. Chodzi mi o to, żeby w tych wszystkich uwagach ludzi, którzy noszą sutanny, habity, czy wybrali powołanie do życia jako wierni kościoła, nie było mowy o rozmytym pojęciu Boga. Nikt nie zna imienia Boga. Nikt nie jest w stanie powiedzieć, że wie, jaki On jest. Jeżeli mówimy o Bogu, mówimy o Jego atrybutach widzianych w Jego stworzeniach, to nie poprawiajmy papieża, nie poprawiajmy urzędu nauczycielskiego kościoła niezależnie od tego, jaką pełnimy w tym kościele funkcję. Mówię, powiadam ze środka kościoła, ponieważ wierzę głęboko w to, że kościół jest moją rzeczywistością.</u>
<u xml:id="u-74.8" who="#StanisławKracik">Chciałbym również odnieść się do uwag zawartych we wczorajszym wystąpieniu pana posła Szmajdzińskiego. Otóż sądzę, że trzeba spojrzeć na kościół taki, jakim on jest. Biskupi są biskupami dlatego, że są kapłanami z powodu sakramentu kapłaństwa i są konsekrowani. To nie są ludzie pochodzący z wyborów, to nie są szefowie partii politycznych, to nie jest prezydium ani biuro polityczne. Biskupi są z kościołem i są w kościele. Dlatego każdy, kto uczciwie myśli o przyszłości państwa, nie może zakładać, że oto Episkopat stanowi jakieś odrębne ciało, zagrożenie, że my sami, ludzie kościoła, jesteśmy gwarantem zdrowego rozsądku w sprawach i w problematyce społecznej. Chciałbym powiedzieć panu posłowi, który boi się, że takiej gwarancji nie ma, że w takim razie nie wierzy w demokrację i nie wiem, co tu robi na tej sali. Niezależnie bowiem od statystyk jest tak, iż ludzie wierzący w Polsce głosują i głosować będą, i będą współdecydować o układzie, jaki jest i jaki będzie.</u>
<u xml:id="u-74.9" who="#StanisławKracik">Chciałbym przedstawić kilka uwag na temat kompromisu. To słowo właściwie zostało tutaj przez jednego z krasomówców porównane do błota. Jeżeli ma być tak, iż uznamy, że kompromis jest niepotrzebny, to porozumienie jest niemożliwe. Jeżeli nawet dwoje bezdzietnych ludzi stanowiących małżeństwo musi iść na kompromisy w domu, gdyż nie wytrzymaliby razem, bo jeden tubkę z pastą zwija, a drugi wyciska, więc muszą uzgodnić, co robią w rodzinie, to jak mamy nie uzgodnić czegoś w państwie? Jak ma nie być kompromisu? Musimy się godzić na to, na co lokalne społeczności dawno się zgodziły. Przecież opiekujemy się tymi, którym się pokrzyżował życiorys, którym się nie udało, ale opiekujemy się też tymi, którzy zeszli z drogi cnoty. Dajemy zasiłki. Pomagamy.</u>
<u xml:id="u-74.10" who="#StanisławKracik">W związku z tym, jeżeli jesteśmy w stanie zrobić tamto, to dlaczego nie mamy wspólnie pomyśleć o tym, jak ma być urządzone państwo? A jeżeli ma być urządzone dobrze, to trzeba powiedzieć, że musimy również porozumieć się co do tego, czy powiat nadal ma być klinicznym straszakiem w tym państwie. Jako samorządowiec, ktoś, kto uważnie analizuje przynajmniej ten fragment konstytucji, muszę powiedzieć, że w tej sprawie zrobiono wszystko, co było można, żeby wszystkim, którzy nie są zorientowani, zrobić wodę z mózgu. Nie dotyczy to tylko pewnej kwestii, ale o tym powiem jeszcze za chwilę.</u>
<u xml:id="u-74.11" who="#StanisławKracik">Mnie się wydaje tak, że jeżeli państwo ma być państwem - jak zapisujemy - subsydiarnym, to znaczy, że ma być go tyle, ile konieczne. Jeżeli potrafimy zrobić coś na dole, to mamy to robić sami, mamy być państwem samorządnym. Każdemu, kto mówi, że nas na to nie stać, powiadam, że dwa razy się myli lub mija z prawdą. Po pierwsze, dlatego że płacimy już za urzędy rejonowe, które nie wiadomo do czego służą; a po drugie, dlatego że to nie my decydujemy o tym, na co mają być przeznaczone nasze podatki i nasze pieniądze. To jest fundamentalny spór o urządzenie państwa. Czy rząd ma dostać tyle pieniędzy, ile jest mu niezbędne do realizacji jego funkcji, w tym dotyczących bezpieczeństwa i polityki zagranicznej? Czy ma być nadal tak, jak jest, czy tak, jak proponujemy: żeby podatnicy, obywatele, naród - jak niektórzy bardzo lubią mówić - mógł się sam w tym państwie rządzić na tyle, na ile może, a z pomocy państwa korzystał wtedy, gdy sam sobie już nie potrafi poradzić.</u>
<u xml:id="u-74.12" who="#StanisławKracik">W związku z tym chcielibyśmy, żeby nie traktować naszej determinacji w sprawach powiatu i województwa samorządowego jako doktrynerstwa. Proponujemy wspólne myślenie o tym, jak ma być urządzony nasz wspólny ojczysty dom. Ta dyskusja nie zmierza do tego, żeby denerwować PSL, Unię Pracy, czy ostatnio - jak się dowiedziałem - również ROP. Nie po to wymyślono powiat, bo powiat już był. Moi koledzy z PSL sami dobrze to wiedzą, bo sprawowali w jego organach wiele zaszczytnych funkcji. Co prawda, ma to być inny powiat, i Bogu dzięki, że będzie on samorządowy, podobnie jak województwo.</u>
<u xml:id="u-74.13" who="#StanisławKracik">Chciałbym wreszcie powiedzieć, że w tej dyskusji mamy do czynienia z głoszeniem nieprawdy z Panem Bogiem na ustach, co mnie strasznie martwi. Nieprawdę mówi poseł Gąsienica-Makowski, kiedy straszy Polaków art. 86, którym to mamy zaprzedać naszą narodową suwerenność, a to zaprzedawanie polega na tym, że będziemy jako parlament ratyfikować umowy międzynarodowe i będą się one stawały u nas prawem. Czym jest fakt ratyfikacji umowy międzynarodowej? Czy o to chodzi, żeby parlament napisał uchwałę tylko po to, żeby ją uchwalić? Jeżeli ją przyjmiemy, stanie się prawem, nie jest to więc sprzedawanie suwerenności. Mówię o tym dlatego, że przedwczoraj rozmawiałem z moją mamą - emerytowaną, spracowaną kobietą ze wsi - która boi się nowej konstytucji i pyta: Jak będziemy żyć? Jaka to będzie konstytucja? Dlaczego tyle się o niej mówi złego? Dlaczego jest już tak bardzo krytykowana, zanim jeszcze powstała? Myślę, że takich mam w Polsce jest dużo, niezależnie od tego, w jakim są wieku i jakiej są profesji. Naszym niezbywalnym prawem i obowiązkiem jest mówić o tym, że ci, którzy wspomniane poglądy głoszą, mijają się z prawdą, że grają konstytucją, że nie rozumieją, czym jest kompromis.</u>
<u xml:id="u-74.14" who="#StanisławKracik">A co się stanie z tą zmową czterech po wyborach - że nawiążę do wystąpienia Mariana Krzaklewskiego - co się stanie? Znikniemy, ulegniemy anihilacji? Też będziemy brać udział w wyborach i trzeba będzie z nami zawierać kompromis, jeżeli się jest pewnym zwycięstwa. Twierdzę, że Polska nie jest Kubusiem Fatalistą i to nieszczęście nas spotkać nie musi. (Oklaski)</u>
<u xml:id="u-74.15" who="#StanisławKracik">Ostatnie zdanie. Chcę powiedzieć, że nikomu nie składałem w czasie kampanii wyborczej zapewnień, że nie będę głosował nad konstytucją i nie chcę, żeby mi ktokolwiek to prawo odbierał. Chcę głosować nad uchwaleniem konstytucji. (Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-75">
<u xml:id="u-75.0" who="#MarszalekSenatu">Dziękuję bardzo.</u>
<u xml:id="u-75.1" who="#MarszalekSenatu">Proszę bardzo pana senatora Mieczysława Bilińskiego z Klubu Senackiego NSZZ ˝Solidarność˝. Jako następny zabierze głos pan poseł Zbigniew Szczypiński, nie zrzeszony.</u>
</div>
<div xml:id="div-76">
<u xml:id="u-76.0" who="#MieczysławBiliński">Panie Marszałku! Panie i Panowie Członkowie Zgromadzenia Narodowego! Wiele już powiedziano na temat projektu konstytucji. Dlatego ustosunkuję się do niego wybiórczo, zaakceptuję i poprę elementy projektu obywatelskiego.</u>
<u xml:id="u-76.1" who="#MieczysławBiliński">Projekt Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, przyjęty przez Komisję Konstytucyjną 16 stycznia 1997 r., całkowicie zmienia wizję ustroju Polski, III Rzeczypospolitej. Pominięto w nim sprawę tożsamości historycznej narodu z ukształtowaną od wieków świadomością hierarchii wartości, czyli brakuje w nim ożywiającego ˝ducha praw˝ decydującego o autorytecie konstytucji. Nowa konstytucja to podstawowy i ogromnie ważny dokument prawny, musi wypływać z duszy narodu, milionów ludzi wiary. Wartościowanie przepisów powinno odbywać się w oparciu o przesłanki etyczne, moralne i aksjologię wynikającą z uniwersalnego systemu wartości chrześcijańskich. Nieuzasadnione są obawy, że może to prowadzić do nietolerancji wobec wyznawców innych religii lub ateistów. Uniwersalizm chrześcijaństwa nakazuje bowiem życzliwość i miłość bliźniego wobec wszystkich ludzi, bez względu na kolor skóry, rasę czy też wyznanie, nawet wobec wrogów. Nie trzeba się obawiać takiego świata wartości. Konstytucja musi więc zawierać preambułę, która rzutuje na całość norm prawnych w niej zawartych. Nie może być w preambule kompromisu. Odnoszenie się do innych wartości w preambule jest niewłaściwe, gdyż na przykład w ustrojach totalitarnych najwyższym prawem była nieprawość, walka klasowa, a prawa nazistowskie wręcz odstraszają.</u>
<u xml:id="u-76.2" who="#MieczysławBiliński">Dziwi mnie fakt, że mimo iż epoka totalitarnego systemu minęła, wczoraj w dyskusji nad projektem konstytucji - powtórzono to dziś - pojawiły się wrogie symptomy walki klasowej. Bo jak inaczej wytłumaczyć zaciekłe ataki na kościół - i jego hierarchię - dzięki któremu Polska przetrwała wiele dziejowych burz. Te wrogie wypowiedzi, panowie, nie prowadzą do zgody narodowej, kompromisu i pojednania, konsensusu. Poniżają autorytet Zgromadzenia Narodowego w oczach polskiego narodu. O roli kościoła w życiu narodu przypomina nam laureat Nagrody Nobla Henryk Sienkiewicz, cytuję: ˝Ostał mój naród, bo ocalił wiarę, a na niej wszystko inne odbudowane być może˝. Istnieje tylko jedno prawo naturalne, którego - czy chcemy tego czy też nie - doświadczamy, zwłaszcza u kresu życia. W invocatio Dei, tj. w wezwaniu: ˝W imię Boga Wszechmocnego˝, porządek stanowiony przez ludzi odnosi się do Boga.</u>
<u xml:id="u-76.3" who="#MieczysławBiliński">Prawo naturalne jest ponad stanowionym prawem Rzeczypospolitej, wbrew art. 8 projektu konstytucji. Konstytucja pomijająca prawo naturalne, które wyznacza wiara i sumienie, jest bez perspektyw. Wówczas pozostają jedynie ruiny ludzkiej moralności i narodu. Istnieje tylko jedno prawo - prawo Boże. Bardzo niestosowna jest w preambule zmiana słów ˝My, obywatele˝ zamiast ˝My, naród˝. Nie wolno nam zrzec się swojej przynależności terytorialnej, poczucia więzi narodowej, ukrywać faktu wiary. O tym art. 4 nie mówi, jak powiedział jeden z posłów. Musimy dbać o suwerenność i niepodległość narodu, którą podważa zapis w art. 9 ust. 2. Państwo nie jest zjawiskiem trwałym. Jedynie trwały jest naród, rodzina, w niej małżeństwo jako związek mężczyzny z kobietą.</u>
<u xml:id="u-76.4" who="#MieczysławBiliński">Polska rodzina czeka na zabezpieczenie w ustawie zasadniczej swoich fundamentalnych praw, a pośród nich prawa do życia od chwili poczęcia aż do naturalnej śmierci. Wprawdzie projekt konstytucji w art. 36 mówi, że każdy ma prawo do ochrony życia, ale nie ma zapisu: od chwili poczęcia aż do naturalnej śmierci. Podkreślano to kilkakrotnie, ale jednak za mało, nie do wszystkich to dotarło. Jest to wartość stanowiąca fundament, na którym dopiero wznosi się cała reszta człowieczeństwa, łącznie z tym, co w człowieku najwyższe - jego związana jedynie z prawdą wolność. Miarą wolności jest odpowiedzialność. Wolność bez odpowiedzialności przemienia się szybko w niewolę, egoizm i relatywizm, a przecież społeczeństwo wychowuje się poprzez etyczne prawo.</u>
<u xml:id="u-76.5" who="#MieczysławBiliński">Konstytucja ma się posługiwać językiem pięknym, tradycyjnym i nie budzić żadnych skojarzeń z okresem totalitaryzmu. W tak ważnym dokumencie pominięto zupełnie aspekt wychowawczy, patriotyzm, cnoty obywatelskie, prawdomówność, uczciwość, odpowiedzialność, gotowość do obrony, tak konieczne w budowaniu więzi społecznych. Musimy zabezpieczyć przyszłe pokolenia przed ideologicznym totalitaryzmem i praktycznym terroryzmem.</u>
<u xml:id="u-76.6" who="#MieczysławBiliński">Tworząc nową konstytucję, powinniśmy wrócić do konstytucji kwietniowej z 1935 r., obowiązującej przez cały czas na uchodźstwie, a następnie uchwalić nową, uchylając pierwszą. W ten sposób podkreśli się ciągłość suwerennego bytu państwa polskiego, nie uznając okresu od 1939 r. do 1945 r. - braku suwerenności i okresu PRL - pozorowanej suwerenności. Wiadomo, że w tym okresie Polska i pozostałe państwa Układu Warszawskiego zostały włączone w światowy system komunistyczny podporządkowany ZSRR. Powinna być uwzględniona ta prawda historyczna, aby przyszłe pokolenia nie zarzuciły nam fałszu przy tworzeniu nowej konstytucji i poznały prawdziwy bieg wydarzeń historycznych. Nowa konstytucja powinna być spadkobierczynią najszczytniejszej w naszej historii Konstytucji 3 maja i następnych aksjologicznych II Rzeczypospolitej Polskiej. W ten sposób stałaby się bramą otwierającą ludzkości drogę ku przyszłości na miarę prawdy o godności człowieka. Obyśmy nie przeszli obok wyzwania tej dziejowej chwili.</u>
<u xml:id="u-76.7" who="#MieczysławBiliński">Źle się stało, że generalnie odrzucono projekt konstytucji zgłoszony przez ˝Solidarność˝, za którym opowiada się większość społeczeństwa. Uwzględniono tylko zapis głoszący zakaz istnienia partii politycznych i innych organizacji opartych na totalitarnej ideologii komunistycznej, nazistowskiej i faszystowskiej.</u>
<u xml:id="u-76.8" who="#MieczysławBiliński">Szczególnie doniosłym zadaniem nowej konstytucji powinno być przezwyciężanie następstw ustroju, który okazał się ekonomicznie niewydolny, a etycznie szkodliwy dla naszego narodu. Nie wolno nam jednak próbować iść drogami na skróty, z pominięciem drogowskazów moralnych. Nie mogę tu milczeć, nie mogę wyrazić zgody na podeptanie uczuć i przekonań zdecydowanej większości narodu. Demokracja nie produkuje wartości, ona ich potrzebuje, ona je konsumuje. Budowa w konstytucji fundamentów prawnych narodu o chrześcijańskiej tradycji i myśleniu dąży do uzewnętrznienia wiary i życia według jej zasad, a w uchwalonym prawie zobowiązuje nas do obowiązku moralności w pracy, do etyki społecznej i jedynie szczerej tolerancji.</u>
<u xml:id="u-76.9" who="#MieczysławBiliński">O tym, jaka ta Polska ma być i czyja ma być, nie tylko w jej społeczno-gospodarczym kształcie, niech zadecyduje cały naród, wybierając jeden z dwóch projektów konstytucji, to jest projekt obywatelski NSZZ ˝Solidarność˝ czy też parlamentarny.</u>
<u xml:id="u-76.10" who="#MieczysławBiliński">Literat, minister kultury Francji pan Malraux w ostatnich latach swego życia ostrzegał: ˝Wiek XXI, jeśli nie wróci do zasad moralnych, do podstaw Bożych, to go wcale może nie być˝. Trzeba nam o tym pamiętać przy tworzeniu nowej konstytucji. Dziękuję za uwagę.</u>
</div>
<div xml:id="div-77">
<u xml:id="u-77.0" who="#MarszalekSenatu">Dziękuję bardzo.</u>
<u xml:id="u-77.1" who="#MarszalekSenatu">O zabranie głosu proszę pana posła Zbigniewa Szczypińskiego, nie zrzeszonego.</u>
<u xml:id="u-77.2" who="#MarszalekSenatu">Czy jest na sali? Nie ma.</u>
<u xml:id="u-77.3" who="#MarszalekSenatu">W takim razie głos zabierze pan poseł Lech Szymańczyk, Sojusz Lewicy Demokratycznej, a następnie pan poseł Wiesław Gołębiewski, Polskie Stronnictwo Ludowe.</u>
</div>
<div xml:id="div-78">
<u xml:id="u-78.0" who="#LechSzymańczyk">Panie Przewodniczący! Panie i Panowie Posłowie i Senatorowie! Chciałbym dołączyć się do tych z moich przedmówców, którzy podkreślali, iż nowy projekt konstytucji jest owocem wielu lat zbiorowych wysiłków i zbiorowych kompromisów. Sądzę, że treść projektu konstytucji jest świadectwem epoki współpracy międzynarodowej, globalizacji procesów gospodarczych, społecznych, informacyjnych, ale także świadectwem odnoszenia się z pietyzmem do tradycji narodowej, poszanowania mniejszości narodowych, kulturowych, świadectwem tolerancji światopoglądowej. Mnie, człowiekowi lewicy, reprezentującemu partię Ruchu Ludzi Pracy szczególną satysfakcję sprawia podkreślenie w konstytucji zasady sprawiedliwości społecznej.</u>
<u xml:id="u-78.1" who="#LechSzymańczyk">Z nieposzanowania sprawiedliwości społecznej, z odczucia wyzysku człowieka przez człowieka, z odczucia braku perspektyw zawodowych, życiowych, rodzinnych wyrastał protest środowisk robotniczych. Opór społeczny rodził się w XIX w. we włókienniczej Łodzi, w górniczym Śląsku i Zagłębiu, uprzemysławiającej się Warszawie. Różne i trudne były koleje robotniczego protestu od XIX-wiecznych początków, przez okres I wojny światowej, dwudziestolecia międzywojennego, II wojny światowej i okres powojenny. Nie brakowało patosu i poświęcenia, wytrwałej pracy i dyscypliny, ale też ruch lewicowy otarł się o stalinizm.</u>
<u xml:id="u-78.2" who="#LechSzymańczyk">Zjawiska naruszania prawa potępiamy, popełniane zaś na ich gruncie zbrodnie stalinowskie należy ścigać. Nie zmienia to jednak konkluzji, że wartości, jakie wniósł do skarbnicy ludzkości ruch robotniczy, przede wszystkim przez eksponowanie sprawiedliwości społecznej, są nieprzemijające.</u>
<u xml:id="u-78.3" who="#LechSzymańczyk">Kiedy studiuję tekst konstytucji, myśl moja stale wraca do pierwszych artykułów - tych, których treść szczególnie mocno do mnie przemawia. ˝Rzeczpospolita Polska jest wspólnym dobrem wszystkich obywateli˝ i ˝Rzeczpospolita Polska jest demokratycznym państwem prawnym, urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej˝. Dla mnie, człowieka wychowanego w chłopsko-robotniczej tradycji Mazowsza, Warszawy, Pruszkowa i Grodziska Mazowieckiego, szczególne znaczenie ma praca i prawo do pracy. Zbyt dobrze pamiętam niedostatki powojennego życia, widziane oczyma dziecka i młodzieńca zniszczenia wojenne, by nie ocenić wysoko pierwszej swojej pracy zawodowej, pierwszych zarobionych pieniędzy, zawiązujących się w pracy znajomości i przyjaźni. Z tego właśnie powodu szczególną wagę przykładam do pkt. 5 art. 63: ˝Władze publiczne prowadzą politykę zmierzającą do pełnego, produktywnego zatrudnienia poprzez realizowanie programów zwalczania bezrobocia˝. Szczególnie mocno chciałbym uwypuklić sformułowanie: ˝Władze publiczne prowadzą politykę zmierzającą do pełnego, produktywnego zatrudnienia˝. Sformułowanie to, moim zdaniem, oddaje istotę problemu, jakim jest troska o efektywną gospodarkę i eliminowanie nadzatrudnienia, nagminnie występującego przed 1989 r. Nadzatrudnianie demoralizowało pracowników, zachęcało do bagatelizowania dyscypliny pracy, skłaniało do różnorodnych zachowań nieformalnych. Warunki gospodarki rynkowej ograniczają takie praktyki, stwarzają równocześnie inne zagrożenia, jak wydłużenie czasu pracy, zaniżenie zarobków, unikanie ubezpieczenia pracowników, zarówno chorobowego, jak emerytalnego czy od następstw nieszczęśliwych wypadków, zatrudnienie na czarno, obniżenie wymogów bezpieczeństwa i higieny pracy. Jest tych grzechów pracodawców wiele. Opinia publiczna stosunkowo szeroko jest o nich informowana. Podejmowane są działania w celu ograniczenia tych zjawisk, ale efekty, jak dotąd, są niewielkie. Stan ten budzi niepokój społeczny.</u>
<u xml:id="u-78.4" who="#LechSzymańczyk">Wydaje mi się, że kwestie te zostały zbyt ogólnikowo postawione w projekcie konstytucji. Nie wiem wręcz, czy biorąc pod uwagę treść projektu konstytucji, proporcje ogólne nie zostały zachwiane.</u>
<u xml:id="u-78.5" who="#LechSzymańczyk">Panie Przewodniczący! Panie, Panowie Posłowie i Senatorowie! Projekt konstytucji mocno eksponuje ideę wolności, akcent na niezbywalność praw człowieka jest wyraźnie położony w całym tekście. Już w art. 5 czytamy: ˝Rzeczpospolita Polska strzeże niepodległości i nienaruszalności swojego terytorium, zapewnia wolności i prawa człowieka i obywatela oraz bezpieczeństwo obywateli, strzeże dziedzictwa narodowego oraz zapewnia ochronę środowiska, kierując się zasadą zrównoważonego rozwoju.˝ Kierując się ideą wolności, projekt konstytucji konsekwentnie zapewnia wolność tworzenia i działania partii politycznych oraz - w art. 12 - związków zawodowych.</u>
<u xml:id="u-78.6" who="#LechSzymańczyk">Związkom zawodowym i organizacjom pracodawców poświęcony jest też zapis art. 57. Treść tego artykułu w nowoczesny sposób zapewnia warunki powstawania i działania związków zawodowych i organizacji pracodawców. Stwarza konstytucyjne gwarancje prowadzenia rokowań, w szczególności w celu rozwiązywania sporów zbiorowych oraz zawierania układów zbiorowych pracy i porozumień. Konstytucyjnie też zawarowane jest niezbywalne prawo związków zawodowych do organizowania strajków pracowniczych i innych form protestów w granicach określonych w ustawie.</u>
<u xml:id="u-78.7" who="#LechSzymańczyk">W pełni doceniając konstytucyjną rangę powyższych zapisów i stwierdzając, że stwarzają one szerokie pole działania związkom zawodowym, pozwolę sobie wyrazić pewien niedosyt, jaki wynika z zapisania w projekcie konstytucji roli Komisji Trójstronnej. Jest to instytucja, która odgrywa ważną rolę w naszym życiu publicznym i taki zapis byłby świadectwem jej znaczenia. Posłowie Ruchu Ludzi Pracy Sojuszu Lewicy Demokratycznej w dalszej dyskusji zgłoszą propozycje zapisu poprawki.</u>
<u xml:id="u-78.8" who="#LechSzymańczyk">Chciałbym chwilę zatrzymać się nad treścią art. 65. Mówi on o określonych zabezpieczeniach społecznych, odsyłając, jeśli chodzi o regulacje zakresu i formy zabezpieczenia, do ustawy. Artykuł ten konstytucyjnie reguluje prawa do świadczeń w wypadku choroby lub inwalidztwa, reguluje też prawa do emerytury. Nie wiem, czy nie byłoby właściwe wskazanie, jaką drogą owe świadczenia będą realizowane, na przykład, przez wskazanie na gwarantowane przez państwo fundusze emerytalne lub tylko fundusze emerytalne. W sumie cały art. 65 jest ogólnikowy, a sprawa ta dotyczy praktycznie każdego z nas.</u>
<u xml:id="u-78.9" who="#LechSzymańczyk">Niedosyt wzmaga się przy analizie treści takich artykułów z podrozdziału: Wolności i prawa ekonomiczne, socjalne i kulturalne, jak art. 66, 67, 68, 69 czy 72. Konieczne jest odejście od werbalnych deklaracji, chętnie składanych przez polityków sprzed 1989 r. w zakresie bezpieczeństwa socjalnego. Stosowane wówczas mechanizmy dystrybucji dóbr i usług w tym zakresie wyrażały się w marnotrawstwie czy braku poszanowania mienia. Wiele dóbr było tanich i łatwo dostępnych, więc w odczuciu społecznym niewiele wartych. Zjawiska takie i im podobne doprowadziły do sformułowania określenia ˝państwo nadopiekuńcze˝. Ale... właśnie - ale. Widząc zjawiska patologiczne tamtego okresu, dostrzegając konieczność zmian w tym zakresie, odnoszę jednak wrażenie, że odstępstwa od zasad państwa opiekuńczego, aprobowanego i popularyzowanego w krajach wysoko rozwiniętych, są zbyt duże.</u>
<u xml:id="u-78.10" who="#LechSzymańczyk">Proponowane zapisy konstytucyjne stanowią dla ustawodawcy wręcz pokusę do dalszych ograniczeń. Takie zagrożenia stwarzają zapisy z art. 65: ˝Zakres i formy zabezpieczenia społecznego określa ustawa˝, z art. 66: ˝Obywatelom zapewnia się dostęp do podstawowej opieki zdrowotnej, finansowanej ze środków publicznych, bez względu na ich sytuację materialną.</u>
<u xml:id="u-78.11" who="#LechSzymańczyk">Warunki świadczenia usług określa ustawa˝, czy z art. 67: ˝Nauka we wszystkich szkołach publicznych jest bezpłatna. Ustawa może wprowadzić częściową odpłatność za świadczenia publicznych szkół wyższych˝. Czy wreszcie art. 72: ˝1. Władze publiczne prowadzą politykę sprzyjającą zaspokojeniu potrzeb mieszkaniowych obywateli, w szczególności przeciwdziałają bezdomności, wspierają rozwój budownictwa socjalnego oraz popierają działania obywateli zmierzające do uzyskania własnego mieszkania.</u>
<u xml:id="u-78.12" who="#LechSzymańczyk">2. Ochronę praw lokatorów określa ustawa˝.</u>
<u xml:id="u-78.13" who="#LechSzymańczyk">Panie przewodniczący, jeżeli mógłbym prosić o minutę... Pan marszałek może odliczy tę minutę z pięciominutowego wystąpienia.</u>
</div>
<div xml:id="div-79">
<u xml:id="u-79.0" who="#MarszalekSenatu">Nie będziemy odliczać.</u>
<u xml:id="u-79.1" who="#MarszalekSenatu">Proszę bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-80">
<u xml:id="u-80.0" who="#LechSzymańczyk">W tym zakresie regres - w porównaniu z poprzednimi regulacjami konstytucyjnymi - jest największy. Nie chodzi, rzecz jasna, o konstytucyjne prawo do mieszkania w sytuacji, jaka była przed 1989 r., kiedy mieszkań brakowało, a kolejka do spółdzielczych lokali była kilkunastoletnia. Jednak zapis obecny jest zbyt ogólnikowy.</u>
<u xml:id="u-80.1" who="#LechSzymańczyk">Biorąc pod uwagę całokształt uwarunkowań towarzyszących powstaniu konstytucji, posłowie Ruchu Ludzi Pracy Sojuszu Lewicy Demokratycznej popierają wniosek o jej uchwalenie. W naszym odczuciu, mimo zgłoszonych uwag, w tym zwłaszcza nadmiernego ograniczenia zasad państwa socjalnego, w ogólnym rachunku projekt konstytucji może stać się opoką tworzącego się ˝demokratycznego państwa prawnego, urzeczywistniającego zasady sprawiedliwości społecznej˝.</u>
<u xml:id="u-80.2" who="#LechSzymańczyk">Panie Przewodniczący! Pozwalam sobie z tej trybuny w imieniu posłów Ruchu Ludzi Pracy Sojuszu Lewicy Demokratycznej stwierdzić, że projekt komisji jest oparty na kompromisach w trzech zasadniczych sprawach, które od 1989 r. były przedmiotem największych kontrowersji:</u>
<u xml:id="u-80.3" who="#LechSzymańczyk">- w sprawach podziału władzy: usuwa źródła wielu destrukcyjnych konfliktów między prezydentem a rządem;</u>
<u xml:id="u-80.4" who="#LechSzymańczyk">- w kwestii spraw socjalnych stanowi kompromis między oczekiwaniami opiekuńczej roli państwa a realnymi możliwościami ekonomicznymi;</u>
<u xml:id="u-80.5" who="#LechSzymańczyk">- i wreszcie w zakresie stosunków między kościołem a państwem stanowi kompromis między wolnością sumienia i wyznania. Uwieńczeniem tego jest możliwa do przyjęcia formuła preambuły w konstytucji.</u>
<u xml:id="u-80.6" who="#LechSzymańczyk">Konstytucja służy ochronie społeczeństwa przed państwem. Powinna mówić przede wszystkim o tym, czego państwu nie wolno robić, a nie o tym, co państwo robić powinno. Natomiast politycy - przede wszystkim z ugrupowań pozaparlamentarnych - chcą określić bardzo konkretne zadania państwa. To myślenie, panowie, wywodzi się z czasów, gdy państwo było potężne, a naród i społeczeństwo słabe. W tych sporach i ujawnionych w nich postawach przedstawicieli projektu obywatelskiego dominują motywacje koniunkturalne, przeważają cele doraźne, formułowane z perspektywy zbliżających się wyborów parlamentarnych.</u>
<u xml:id="u-80.7" who="#LechSzymańczyk">Konstytucję piszemy dla społeczeństwa i narodu, a nie dla graczy politycznych. Dziękuję za uwagę. (Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-81">
<u xml:id="u-81.0" who="#MarszalekSenatu">Dziękuję bardzo.</u>
<u xml:id="u-81.1" who="#MarszalekSenatu">Zarządzam przerwę do godz. 17.</u>
<u xml:id="u-81.2" who="#MarszalekSenatu">Pan poseł Gołębiewski wystąpi jako pierwszy po przerwie.</u>
</div>
<div xml:id="div-82">
<u xml:id="u-82.0" who="#komentarz">(Przerwa w posiedzeniu od godz. 16 min 29 do godz. 16 min 59)</u>
</div>
<div xml:id="div-83">
<u xml:id="u-83.0" who="#MarszalekSenatu">Wznawiam obrady.</u>
<u xml:id="u-83.1" who="#MarszalekSenatu">Kontynuujemy debatę.</u>
<u xml:id="u-83.2" who="#MarszalekSenatu">Proszę o zabranie głosu pana posła Wiesława Gołębiewskiego z Polskiego Stronnictwa Ludowego, a następnie głos zabierze pani poseł Maria Dmochowska z Unii Wolności.</u>
</div>
<div xml:id="div-84">
<u xml:id="u-84.0" who="#WiesławGołębiewski">Panie Marszałku! Wysokie Zgromadzenie Narodowe! Od debaty nad zasadniczymi kwestiami ustrojowymi przeprowadzonej w Sejmie w dniu 21 października 1994 r. dzieli nas dystans ponad dwóch lat. Na pytania wówczas postawione odpowiedź w wielu kwestiach generalnych i szczegółowych przynosi projekt konstytucji Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego. Rozpoczęte wczoraj drugie czytanie stwarza możliwość wprowadzenia poprawek i dochodzenia do dalszych kompromisów. Każda ustawa, a najbardziej ustawa zasadnicza, obciążona jest wieloma kompromisami, bo w inny, a więc konfrontacyjny sposób, uchwalić się jej nie da.</u>
<u xml:id="u-84.1" who="#WiesławGołębiewski">Jest to już trzecia, tym razem udana próba doprowadzenia projektu do drugiego czytania. Wszystkie trzy przeprowadzone były w różnych, jakże odmiennych układach i konstelacjach politycznych. Dziś publiczne mówienie, że nie nadszedł jeszcze czas na tworzenie nowej konstytucji, jest dezercją, ucieczką od realiów czasu, który w zapotrzebowaniu społecznym na nową konstytucję właśnie mija. Niewywiązanie się właśnie teraz, po raz kolejny, z tej powinności przez Zgromadzenie Narodowe, jako konstytuantę, obciążone jest olbrzymim balastem wewnętrznej i zewnętrznej wymowy tej nieporadności, braku umiejętności osiągania kompromisu na miarę przemian po 1989 r. dla Rzeczypospolitej, dla jej pokoleń i dla całego społeczeństwa.</u>
<u xml:id="u-84.2" who="#WiesławGołębiewski">Podział na tworzących projekt konstytucji i recenzujących go godzi w zasadę przedstawicielstwa obu izb Zgromadzenia Narodowego uprawnionych do przygotowania i uchwalenia projektu konstytucji. Na szczęście już tylko nieliczni chcą obciążyć projekt konstytucji takim balastem przeszłości, który mógłby spowodować, że sprawy przyszłości, o których rozstrzyga treść konstytucyjnych zapisów, nie miałyby większego znaczenia.</u>
<u xml:id="u-84.3" who="#WiesławGołębiewski">Przechodząc do omówienia kilku zapisów z projektu konstytucji Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego, chcę zatrzymać się na kwestii fundamentalnej dla każdej ustawy zasadniczej, na zasadzie trójpodziału i równowagi władz, o czym stanowi art. 10 projektu. Art. 98 zakazuje łączenia mandatu posła, senatora z wieloma funkcjami, m.in. wojewody, jego zastępcy - nie odnosząc się do przedstawicieli wyżej usytuowanych w hierarchii władzy wykonawczej, a więc ministrów, sekretarzy i podsekretarzy stanu w rządzie, w Kancelarii Prezydenta Rzeczypospolitej, w agendach rządowych.</u>
<u xml:id="u-84.4" who="#WiesławGołębiewski">Jest naszą podstawową powinnością jednoznaczne odzwierciedlenie w projekcie konstytucji jasnych zasad funkcjonowania w praktyce trójpodziału i równowagi władzy ustawodawczej, wykonawczej i sądowniczej. Praktyka budowania demokracji po czerwcu 1989 r. wzmocniła rolę wszystkich tych władz, lecz niebezpiecznie zaczęła wiązać, i to personalnie, władzę ustawodawczą z wykonawczą. Aktualnie, na podstawie ekspertyzy Biura Studiów i Ekspertyz, 41 posłów i senatorów pełni podwójne role, przemiennie we władzy ustawodawczej i wykonawczej. Można by ich zapytać, w której roli i kiedy czują się lepiej, w której łatwiej im się występuje; byłoby to pewnie trudne do zdefiniowania.</u>
<u xml:id="u-84.5" who="#WiesławGołębiewski">Czy ta dwuwładza ustawodawczo-wykonawcza, dotycząca dziś 8% posłów - funkcjonują oni w podwójnych rolach - daje się pogodzić z wykonywaniem mandatu posła, senatora, z zapisami art. 147 projektu konstytucji, mówiącym że członek Rady Ministrów nie może prowadzić działalności sprzecznej z jego obowiązkami publicznymi, z budowaniem dobrego wizerunku pracy Sejmu, Senatu, rządu? Uważam, że nie da się tego pogodzić, o czym dodatkowo przekonuje mnie kilka ostatnich nominacji posłów na funkcje w rządzie, przy których nie tylko zniknął podział na władzę ustawodawczą i wykonawczą, lecz również klasyczny podział na opozycję i rządzącą większość. Służy to tylko egoistycznej i doraźnej politycznej grze, a nie sprawom publicznym. Gdyby te decyzje były obwarowane konstytucyjnym zakazem łączenia mandatu posła z wysoką funkcją rządową, to nie sądzę, że doszłoby do ich przyjęcia. Uważam, że należy zawrzeć w projekcie konstytucji w art. 98 zakaz dotyczący łączenia mandatu posła lub senatora z funkcją wysokiego urzędnika w administracji rządowej, prezydenckiej, w agendach rządu - z wyjątkiem ministrów z konstytucyjnego składu rządu. Proponowane rozwiązanie jest całkowicie zbieżne z art. 67 projektu konstytucyjnego ˝Solidarności˝. Jak się okazuje, już tylko nieliczni z twórców i politycznych spadkobierców porozumień gdańskich z sierpnia 1980 r. pamiętają o swoich powinnościach ustanowienia klarownego i zasadniczego trójpodziału władzy.</u>
<u xml:id="u-84.6" who="#WiesławGołębiewski">Panie Marszałku! Wysokie Zgromadzenie Narodowe! Wnoszę o skreślenie w art. 9 ust. 2 mówiącego o możliwości przekazywania przez Rzeczpospolitą Polską na podstawie umowy międzynarodowej organizacji międzynarodowej kompetencji organów władzy państwowej w niektórych sprawach. Skoro te niektóre sprawy nie zostały sprecyzowane, to tym bardziej nie należy ich przekazywać in blanco, zrzekając się w jakiś sposób własnej suwerenności. Ten przedwczesny zapis odwraca bowiem relacje tego, co jest pierwotne, z tym, co wtórne. Pierwotna jest przynależność Rzeczypospolitej do organizacji międzynarodowych, negocjowanie w nich swej pozycji i ewentualne uszczuplenie zakresu swojej suwerenności. Ta przedwczesna konstytucyjna gotowość zrzeczenia się części suwerenności nie wzmacnia pozycji Polski w ubieganiu się o członkostwo w organizacjach międzynarodowych. Sądzę, że dopiero wtedy, gdy naród w referendum podejmie suwerenne, wiążące decyzje o przynależności Polski na przykład do Unii Europejskiej, nadejdzie stosowny czas na zmianę zapisów konstytucji. Nie jest to na pewno problem do rozstrzygnięcia w konstytucji już dziś.</u>
<u xml:id="u-84.7" who="#WiesławGołębiewski">Panie Marszałku! Wysokie Zgromadzenie Narodowe! Wpisana w preambule zasada pomocniczości umacniającej uprawnienia obywateli i wspólnot, została wynegocjowana łatwiej niż poszczególne artykuły, będące odzwierciedleniem tej zasady w projekcie konstytucji. W wyniku silnej woli i konsekwencji Polskiego Stronnictwa Ludowego i Unii Pracy znalazła swoje odzwierciedlenie między innymi w art. 66 i 67, stanowiących, że obywatelom zapewnia się dostęp do podstawowej opieki zdrowotnej, finansowanej ze środków publicznych bez względu na ich sytuację materialną, oraz że nauka we wszystkich szkołach publicznych jest bezpłatna. Takie zapisy będą rodzić określone konsekwencje prawne w egzekwowaniu przedmiotowych praw obywateli. Nie zdobyły się na takie rozwiązania inne projekty. Na przykład w projekcie konstytucji ˝Solidarności˝ art. 39 daje gwarancję bezpłatnej nauki tylko w zakresie szkoły podstawowej i średniej, a art. 41 przyznaje każdemu prawo do korzystania z opieki lekarskiej ze strony publicznej służby zdrowia, nie dając jednak skutecznej gwarancji dostępu, poprzez finansowanie podstawowej opieki ze środków publicznych, wszystkim obywatelom bez względu na ich sytuację materialną. Są to podstawowe standardy europejskie, zawarte w Europejskiej Karcie Praw Socjalnych. Skoro zmierzamy do Europy, nie wstydźmy się tych standardów i po prostu realizujmy je, gdyż mają one szerokie uzasadnienie i wynikają z głębokiej potrzeby społecznej.</u>
<u xml:id="u-84.8" who="#WiesławGołębiewski">Panie Marszałku! Wysokie Zgromadzenie Narodowe! Zasady równości, sprawiedliwości społecznej, wartości człowieka mierzone jego pracą i talentem, a nie stanem posiadania, towarzyszą niezmiennie od ponad 100 lat programom ruchu ludowego. Udało się je urzeczywistnić zarówno w 1921 r. w konstytucji marcowej, jak i dziś w projekcie konstytucji, dzięki woli kompromisu zdecydowanej większości członków Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego. Opowiadam się za projektem konstytucji Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego jako głównym, i za przekazaniem go do dalszych prac w komisji celem niezwłocznego poddania go dalszej, ustalonej w regulaminie, procedurze legislacyjnej. Dziękuję. (Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-85">
<u xml:id="u-85.0" who="#MarszalekSenatu">Dziękuję bardzo.</u>
<u xml:id="u-85.1" who="#MarszalekSenatu">Proszę o zabranie głosu panią poseł Marię Dmochowską z Unii Wolności. Następna zabierze głos pani poseł Izabella Sierakowska z Sojuszu Lewicy Demokratycznej.</u>
</div>
<div xml:id="div-86">
<u xml:id="u-86.0" who="#MariaDmochowska">Panie Marszałku Przewodniczący Zgromadzenia Narodowego! Panie i Panowie Posłowie i Senatorowie! Zwracam się do Wysokiego Zgromadzenia z apelem o wprowadzenie do art. 18, który jest artykułem promocyjnym, obecnie ograniczającym się do specjalnego wyróżnienia rodziny z jej wielorakimi funkcjami i ogromnym znaczeniem społecznym - ust. 2, również promocyjnego i wyróżniającego o następującej treści: ˝Rzeczpospolita Polska specjalną opieką otacza weteranów walk o niepodległość, zwłaszcza inwalidów wojennych˝.</u>
<u xml:id="u-86.1" who="#MariaDmochowska">Wysokie Zgromadzenie! Mocno brzmią oparte na polskiej tradycji walki o niepodległość te oto słowa preambuły: ˝wdzięczni naszym przodkom (...) za walkę o niepodległość˝. Słuszne, sprawiedliwe jest przywołanie w preambule samego faktu tej walki, wypełniającej, niestety, całe lata naszej historii, także najnowszej, i nadanie jej wielkiego znaczenia w oczach współczesnych i wszystkich pokoleń, które tę konstytucję będą czytać i na nią się powoływać. W dalszych artykułach konstytucji nie znajdujemy jednak odbicia tych ważkich słów. Dlatego powinno się znaleźć miejsce na proponowany przeze mnie zapis, na który czekają - wiem o tym choćby z listów, oświadczeń i uchwał przysyłanych do Sejmu - środowiska inwalidów wojennych i innych weteranów walki o niepodległość. Ponadto art. 80 konstytucji zawiera zapis o obowiązku obrony ojczyzny, wymagającym często wielkich ofiar, z oddaniem życia czy utratą zdrowia włącznie. Dlatego powinien również istnieć zapis konstytucyjny o szczególnej ochronie tych, wobec których państwo i naród ma wielki dług do spłacenia. Jestem o tym głęboko przekonana. W polskim ustawodawstwie istnieją już różne uprawnienia ustawowe dla inwalidów wojennych, kombatantów, osób poszkodowanych w związku ze swą patriotyczną, niepodległościową postawą i działalnością. Odpowiedni wpis do konstytucji stałby się normą nadrzędną, nadającą właściwą rangę sprawie obrony ojczyzny w okresach zagrożenia jej niepodległości i suwerenności.</u>
<u xml:id="u-86.2" who="#MariaDmochowska">Panie i Panowie! Ustanawiamy w konstytucji kluczowe normy prawne dla Polski. Podkreślamy w niej fundamentalną zasadę bytu i funkcjonowania państwa, tzn. wolność i suwerenność. Jakże niedawno jeszcze obowiązywał w konstytucji PRL haniebny zapis o wieczystej przyjaźni z ZSRR, będący symbolem utraty naszej suwerenności. Został on skreślony po 1989 r. Protesty wielu osób zgłaszane na piśmie do ówczesnego parlamentu były cywilną walką o suwerenność. Nie groziła ona utratą życia, a jedynie czasem utratą pracy, pozycji społecznej i zawodowej.</u>
<u xml:id="u-86.3" who="#MariaDmochowska">Wolność i suwerenność Polski to niezbędny warunek wolności jednostki, demokratycznych form współżycia społecznego, ograniczenia zasady bezwzględnej przewagi większości nad mniejszością, zawsze ocierającej się w pewien sposób o totalitarny sposób sprawowania władzy. Wolność i suwerenność to warunek niezawisłości działania wybranych przez obywateli władz: ustawodawczej, wykonawczej i sądowniczej. O ten niezbędny warunek życia państwowego, społecznego jednostki walczyli nasi weterani w każdej z wojen, które narzucili nam zaborcy. Proszę, by nasz podziw i szacunek dla nich, dla polskich kombatantów, znalazł odzwierciedlenie w konstytucji, a nie tylko w preambule do niej, i żeby ustęp, który brzmi: ˝Rzeczpospolita Polska specjalną opieką otacza weteranów walk o niepodległość, zwłaszcza inwalidów wojennych˝, znalazł się na trwałe w Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej. Dziękuję. (Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-87">
<u xml:id="u-87.0" who="#MarszalekSenatu">Dziękuję bardzo.</u>
<u xml:id="u-87.1" who="#MarszalekSenatu">Proszę panią poseł Izabellę Sierakowską. Następnie głos zabierze pan poseł Ireneusz Skubis, Polskie Stronnictwo Ludowe.</u>
</div>
<div xml:id="div-88">
<u xml:id="u-88.0" who="#IzabellaSierakowska">Panie Przewodniczący! Panie i Panowie Posłowie i Senatorowie! Nie ma co ukrywać, że kwestie wzajemnego stosunku między państwem a kościołem i związkami wyznaniowymi, w tym zwłaszcza z Kościołem katolickim, budziły podczas prac Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego najwięcej kontrowersji. Nie ma też co ukrywać, że tok dyskusji nad tymi problemami pozostawał od samego początku pod bardzo silnym naciskiem hierarchów Kościoła katolickiego. Rezultat tego jest taki, że w zapisie art. 23 projektu konstytucji znalazły się unormowania budzące poważne wątpliwości, które zostały użyte niejako zastępczo, kosztem sformułowań bardzo jasnych, czytelnych, utrwalonych w polskim prawie konstytucyjnym, a również w konstytucjach innych demokratycznych państw. Dość powiedzieć, że cały art. 23 projektu konstytucji wywołał w pracach komisji najwięcej sporów. I nic dziwnego, że treść przyjętego w końcu, po długich targach, art. 23 pogłębiła jedynie wątpliwości w tej materii konstytucyjnej. Wątpliwości te dotyczą przede wszystkim problemów interpretacyjnych, które bez wątpienia pojawią się w przyszłości w toku bieżącego stosowania przepisów tego artykułu.</u>
<u xml:id="u-88.1" who="#IzabellaSierakowska">Z całego artykułu właściwie tylko ust. 1 nie budzi wątpliwości. Wyrażona w nim zasada równouprawnienia wyznań zgodna jest z zasadą świeckości państwa, będącą jednym z głównych wyznaczników systemu demokratycznego. Ale już ust. 2 tego artykułu tę kardynalną zasadę czyni zagmatwaną. Pod naciskiem Episkopatu Polski zrezygnowano z określenia ˝neutralność˝ na rzecz określenia ˝bezstronność˝. W ten sposób stwierdza się, że: ˝Władze państwowe w Rzeczypospolitej Polskiej zachowują bezstronność w sprawach przekonań religijnych, światopoglądowych i filozoficznych, zapewniając swobodę ich wyrażania w życiu publicznym˝. I o to jedno słowo, właśnie ˝bezstronność˝, chodzi. Wskazując na zastrzeżenia natury formalnej i merytorycznej, specjaliści z zakresu prawa wyznaniowego słusznie twierdzą, że przy neutralności władze publiczne zachowują jedynie dystans wobec religii, światopoglądu czy filozofii, natomiast bezstronność oznacza jednak możliwość angażowania się w rozstrzyganie sporów przez organy publiczne, których postępowanie ma być jedynie - podobnie jak sądów - bezstronne.</u>
<u xml:id="u-88.2" who="#IzabellaSierakowska">Takie uregulowanie konstytucyjnej zasady bezstronności w stosunku do państwa, jak to czyni ust. 2, nakłada na jego organy wręcz obowiązek polegający na rozstrzyganiu ewentualnych problemów na korzyść jednej ze stron. Wszak nie nazwiemy bezstronnym kogoś, kto w danej sprawie w ogóle nie zabiera głosu albo dystansuje się od takiego czy innego rozstrzygnięcia. Bezstronność wyklucza zatem nieangażowanie się, czyli neutralność. A przecież nie o to chodzi. Skoro właśnie wszyscy opowiadają się za świeckim charakterem państwa polskiego, to trafniejsze byłoby określenie ˝neutralność˝ jako zasada rozdziału kościoła od państwa. Tak więc neutralność światopoglądowa państwa stanowi konieczną przesłankę uniwersalizmu wartości moralnych wyrażanych przez konstytucję i chronionych przez prawo.</u>
<u xml:id="u-88.3" who="#IzabellaSierakowska">Poważne wątpliwości budzi także zapis ust. 3, określający stosunki między państwem a kościołami i związkami wyznaniowymi, wedle którego stosunki te określane są przez wzajemną autonomię i niezależność. Powstaje pytanie: Co oznaczać ma zwrot: wzajemna autonomia, jak należy rozumieć autonomię organizacji wyznaniowych? Jeśli tak, jak to określenie stosuje się np. do uniwersytetów, to zgoda. Ale jak rozumieć autonomię państwa wobec kościołów i związków wyznaniowych? Autonomia to przecież nie suwerenność. Czyżby więc chodziło o to, że państwo polskie doznać ma na gruncie stosunków z kościołami i związkami wyznaniowymi ograniczenia swojej suwerenności? Jeśli nie, to przepis tego ustępu art. 23 musi być skorygowany. Odnosi się to w równej mierze do pojęcia niezależności kościołów i związków wyznaniowych od państwa. Bo skoro kościoły i związki wyznaniowe mają być autonomiczne, to oczywiste jest, że również w pewnym stopniu niezależne od państwa, ale nie niezależne w ogóle, jak to wynika z treści zapisu o ˝wzajemnej niezależności˝.</u>
<u xml:id="u-88.4" who="#IzabellaSierakowska">Nie mniejsze wątpliwości niż w wypadku ustępów poprzednich rodzą się przy ust. 4 i 5 omawianego artykułu. Przypomnę treść ust. 4: ˝Stosunki między Rzecząpospolitą Polską a Kościołem katolickim określa umowa międzynarodowa zawarta ze Stolicą Apostolską˝. Natomiast ust. 5 stwierdza: ˝Stosunki między Rzecząpospolitą Polską a innymi kościołami oraz związkami wyznaniowymi określają ustawy uchwalone na podstawie umów zawartych przez Radę Ministrów z ich właściwymi przedstawicielami˝. Jeśli tak miałoby pozostać, to pytam: Jak przepisy tych dwóch ustępów, ust. 4 i 5, mają się do ust. 1, stwierdzającego, że związki wyznaniowe są równouprawnione?</u>
<u xml:id="u-88.5" who="#IzabellaSierakowska">Mówiąc wprost - nie widzę żadnych powodów, dla których sytuację prawną Kościoła katolickiego w Polsce ma określać jedynie umowa międzynarodowa, zwana konkordatem. Pominę tutaj już fakt, jak nieliczne państwa zawarły taką umowę ze Stolicą Apostolską. Spójrzmy w przyszłość. A ta wedle proponowanego zapisu konstytucyjnego stawia Kościół katolicki w Polsce w sytuacji uprzywilejowanej względem innych kościołów i związków wyznaniowych. Ust. 4 art. 23 zawiera z punktu widzenia prawnego zapis tak dalece nieostry, że nie można się zgodzić, by obowiązywał w ustawie zasadniczej. Bo jak rozumieć należy stwierdzenie, że stosunki między Rzecząpospolitą Polską a Kościołem katolickim określa umowa? Co to znaczy? Powinna, może czy musi? Tej ważnej kwestii nie można pozostawić bez jasnego rozstrzygnięcia, licząc na późniejsze interpretacje. Ta sprawa musi być w konstytucji bardzo precyzyjnie, czytelnie, bez niedomówień unormowana. A daje szansę na to wniosek mniejszości nr 8, który mówi wyraźnie, przypomnę państwu: ˝Stosunki między Rzecząpospolitą Polską a kościołami oraz innymi związkami wyznaniowymi określają ustawy lub umowy międzynarodowe˝.</u>
<u xml:id="u-88.6" who="#IzabellaSierakowska">Panie Przewodniczący! Szanowni Państwo! Spośród wszystkich siedmiu projektów konstytucji, jakie wpłynęły do Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego, w zasadzie tylko dwa zawierały rozbudowany, uroczysty wstęp z invocatio Dei, czyli odwołaniem do Boga. Dopiero w trakcie prac Komisji Konstytucyjnej przeważył pogląd, że nową konstytucję Rzeczypospolitej powinna otwierać preambuła - i tak też się stało.</u>
<u xml:id="u-88.7" who="#IzabellaSierakowska">Nie znaczy to jednak, że treść tego uroczystego wstępu w całości jest akceptowana i nie budzi wątpliwości. Kontrowersje dotyczyły i nadal dotyczą przede wszystkim tego fragmentu, który mówi o obywatelach polskich zarówno wierzących w Boga, jak i nie podzielających tej wiary, że Bóg jest źródłem prawdy, sprawiedliwości, dobra i piękna itd., co - należy rozumieć - odnosi się do ludzi niewierzących i agnostyków. Oczywiście w tekście tego fragmentu preambuły ta kwestia jest ujęta w sposób dalece bardziej złożony, żeby nie powiedzieć: skomplikowany. W rezultacie fragment, o którym mowa, wyraźnie odbiega od prostoty, jasności i czytelności pozostałego tekstu.</u>
<u xml:id="u-88.8" who="#IzabellaSierakowska">Trudno się jednak temu dziwić. To właśnie o ostateczną redakcję tej kwestii toczyły się największe spory, zakończone wprawdzie kompromisem, ale - jak to z kompromisami bywa - nie zadowalają one do końca wszystkich stron. Problem więc pozostaje, choć przyznać trzeba, że został bardzo kunsztownie zminimalizowany przez samych autorów tego zapisu. Chwała im za to. Ale skoro tak, to nie uważam, ażeby było słuszne otwieranie drzwi do kolejnych sporów ideologicznych, co nieuchronnie wiązałoby się z postulatem wprowadzenia do preambuły invocatio Dei.</u>
<u xml:id="u-88.9" who="#IzabellaSierakowska">Preambuła, mająca swe utrwalone miejsce w prawie konstytucyjnym, powinna się odnosić do tego, co łączy, a nie do tego, co budzi wątpliwości. Tym bardziej, że - nikt temu nie zaprzeczy - konstytucja musi być wspólną dla wszystkich, powtarzam: dla wszystkich obywateli ustawą zasadniczą, chroniącą na równi godność każdego z nich. Tak więc jest dla mnie bezsporne, że zawarcie w preambule odwołania do Boga stanie się źródłem konfliktu światopoglądowego w naszym społeczeństwie, które jest przecież w tym względzie bardzo zróżnicowane.</u>
<u xml:id="u-88.10" who="#IzabellaSierakowska">Nie jest to wyłącznie pogląd reprezentowanej przeze mnie opcji politycznej. Warto przy tym przypomnieć stanowisko kościołów zrzeszonych w Polskiej Radzie Ekumenicznej. Czytamy w nim: ˝Preambuła konstytucji nie powinna zwierać inwokacji religijnej. Konstytucja jest normatywnym aktem prawnym odnoszącym się do wszystkich obywateli bez względu na religię, wyznanie lub jego brak. Każdy obywatel powinien mieć możliwość przyznania, że jest to konstytucja jego państwa, dlatego też należy unikać wszelkich sformułowań nie będących normą prawną, a wprowadzających element kontrowersji lub ograniczenia˝.</u>
<u xml:id="u-88.11" who="#IzabellaSierakowska">Tak więc, szanowni państwo, obecny zapis preambuły akceptuję. Jest to może mój mały wkład do tego ogólnonarodowego kompromisu. Czyli nic dodać i nic ująć w tej preambule. Tak proponuję. Dziękuję bardzo. (Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-89">
<u xml:id="u-89.0" who="#MarszalekSenatu">Dziękuję bardzo.</u>
<u xml:id="u-89.1" who="#MarszalekSenatu">Proszę pana posła Ireneusza Skubisa z Polskiego Stronnictwa Ludowego. Jako następny wystąpi pan poseł Radosław Gawlik z Unii Wolności.</u>
</div>
<div xml:id="div-90">
<u xml:id="u-90.0" who="#IreneuszSkubis">Panie Przewodniczący! Wysokie Zgromadzenie Narodowe! Panie i Panowie Senatorowie i Posłowie! Parlamenty, które uchwalały konstytucję, nazywa się konstytucyjnymi. Miał być takim parlamentem, jeszcze w zamyśle ˝okrągłego stołu˝, Sejm X kadencji wspólnie z Senatem I kadencji. Na pewno takim parlamentem miał być Sejm I kadencji i Senat II kadencji. Takie wyzwanie poprzedni parlament podjął. I co? Nie zdążył nawet zawrzeć konstruktywnych wstępnych uzgodnień i porozumień.</u>
<u xml:id="u-90.1" who="#IreneuszSkubis">Obecny parlament ma wreszcie szansę - i mam nadzieję, że stanie się parlamentem konstytuantą. Dotychczasowy przebieg prac nad tą ustawą zasadniczą oraz prowadzona w Wysokim Zgromadzeniu debata napawa mnie - i chyba nie tylko mnie - optymizmem. Wielu mówców powtarza, że czynimy to w trosce o dobro ojczyzny, narodu i obywatela. Jeśli mówimy, że w ciągu ostatnich 8 lat to trzecia próba, godzi się dodać, że to najpoważniejsza i chyba ostateczna próba. Zgadzam się przy tym z tym, że jest to milowy, historyczny krok na drodze do dalszych uregulowań ustawowych, które dadzą gwarancje prawne obywatelowi. Przepisy tej konstytucji pozwalają również na jej bezpośrednie stosowanie, co z punktu widzenia obywatela nie jest bez znaczenia.</u>
<u xml:id="u-90.2" who="#IreneuszSkubis">Panie Przewodniczący! Wysokie Zgromadzenie Narodowe! Dla mnie nie ma mniej lub bardziej ważnych zapisów projektu konstytucji. Nie sposób jednak pominąć niektóre z nich i nie wymienić ich - powiem wprost - tych, które mnie szczególnie satysfakcjonują. Jest w projekcie mowa o sprawiedliwości społecznej. I bardzo dobrze. Od siebie jednak dodam: Oby nareszcie po latach oczekiwań stała się ona rzeczywistością. Zapisy tej konstytucji taką szansę stwarzają. Nie wiem, jaki miałbym stosunek jako członek Polskiego Stronnictwa Ludowego i syn chłopski do całego projektu, gdyby nie znalazł się zapis art. 21, który mówi, że podstawą ustroju rolnego państwa jest gospodarstwo rodzinne. Jest to przecież urzeczywistnienie marzeń wielu pokoleń wsi polskiej. Jest to oddanie prawdy historycznej o zachowaniu prawa do prywatnej własności w ogóle, a prawa do ziemi w szczególe. W całej rozciągłości opowiadam się za treściami art. 66, w szczególności w odniesieniu do prawa obywateli do zapewnienia dostępu do podstawowej opieki zdrowotnej finansowanej ze środków publicznych, bez względu na ich sytuację materialną.</u>
<u xml:id="u-90.3" who="#IreneuszSkubis">Panie Przewodniczący! Panie i Panowie Senatorowie i Posłowie! I wreszcie problematyka, która jest mi szczególnie bliska, tak z tytułu wykonywanego zawodu, jak i pracy parlamentarnej, ale nie tylko, ponieważ jednym ze sztandarowych haseł szeroko pojętego ruchu ludowego obok hasła ˝żywią i bronią˝ było i jest ciągle aktualne hasło ˝władza, oświata i ziemia dla ludu˝. W tej części mojego wystąpienia chcę się skupić na art. 67, w którym jest mowa, i słusznie, że każdy ma prawo do nauki, a dalej, w ust. 2, że nauka we wszystkich szkołach publicznych jest bezpłatna oraz że ustawa może wprowadzić częściową odpłatność za świadczenia publicznych szkół wyższych.</u>
<u xml:id="u-90.4" who="#IreneuszSkubis">Zgłaszam wniosek o uzupełnienie zapisu art. 67 o ust. 2a w brzmieniu: Częściowa odpłatność za świadczenia publicznych szkół wyższych nie może ograniczać możliwości korzystania z powszechnego prawa do wykształcenia.</u>
<u xml:id="u-90.5" who="#IreneuszSkubis">Proponowana przez Polskie Stronnictwo Ludowe zasada pełnej bezpłatności kształcenia na wszystkich szczeblach edukacji znajduje wsparcie w większości dokumentów międzynarodowych określających prawa człowieka. Stanowisko PSL wynika z przeświadczenia o szczególnej roli oświaty w awansie cywilizacyjnym i kulturowym państwa i narodu. Inną przesłanką naszego stanowiska jest przeświadczenie o bezwzględnym obowiązywaniu zasady równych szans. Te szanse w naszym kraju są nierówne i nigdy nie zostały zniwelowane. Olbrzymią rolę odgrywają bariery i nierówności ekonomiczne. Te zaś szczególnie boleśnie dotykają dzieci wiejskie i całe środowisko wiejskie, środowiska małomiasteczkowe i przemysłowe, które dzisiaj przemysłowymi w znaczeniu gospodarczym już być przestały. Dlatego słuszny postulat bezpłatności jest w moim mniemaniu wyrazem troski o przyszłość kraju oraz realizację zasad sprawiedliwości społecznej. Uważam przy tym, że bezpłatność kształcenia nie jest jedynym warunkiem zrównania szans edukacyjnych.</u>
<u xml:id="u-90.6" who="#IreneuszSkubis">PSL uważa, że dla zachowania szans rozwoju kraju należy stanowczo opowiedzieć się za bezpłatnością kształcenia w szkołach wyższych w trybie studiów stacjonarnych. Natomiast można lub wręcz należy rozważać odpłatność za studia zaoczne, przy zachowaniu pewnych zasad lub wręcz priorytetów. Kończąc ten wątek, wyrażam nadzieję, że oczywistą prawdą przyjętą przez wszystkich jest to, że rozwój nauki i oświaty jest poza dyskusją, bo tylko od ludzi mających dużą wiedzę zależy rozwój gospodarczy.</u>
<u xml:id="u-90.7" who="#IreneuszSkubis">Panie Przewodniczący! Wysokie Zgromadzenie! Można by jeszcze odnieść się do dalszych zapisów proponowanych przez Komisję Konstytucyjną, ale odpowiadając na apel niektórych przedmówców, chcę się ustosunkować do dwóch wniosków mniejszości.</u>
<u xml:id="u-90.8" who="#IreneuszSkubis">Moim zdaniem do zaakceptowania jest wniosek nr 20, w którym proponuje się dodać w art. 69 ust. 4 w brzmieniu: ˝Ustawa określa kompetencje i sposób powoływania rzecznika praw dziecka.˝</u>
<u xml:id="u-90.9" who="#IreneuszSkubis">Pragniemy również poprzeć jeszcze jeden wniosek mniejszości, nr 24, z propozycją dodania do art. 90 ust. 3 w brzmieniu: ˝Senat otacza troską i dba o rozwój samorządu terytorialnego, zawodowego oraz gospodarczego˝.</u>
<u xml:id="u-90.10" who="#IreneuszSkubis">Panie Przewodniczący! Panie i Panowie Senatorowie i Posłowie! Miałem przyjemność jako poseł X kadencji, podobnie jak spora grupa parlamentarzystów tej kadencji, brać udział w uroczystych obchodach dwusetnej rocznicy uchwalenia Konstytucji 3 maja, drugiej po Konstytucji USA, a pierwszej w Europie.</u>
<u xml:id="u-90.11" who="#IreneuszSkubis">Myślę, że ten parlament stoi też przed historycznym wyzwaniem i szansą uchwalenia omawianej Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej. Jeśli tego obecnie nie zrobimy, to pozostaniemy przy starej, częściowo znowelizowanej konstytucji z 1952 r. i ˝małej konstytucji˝, która już dzisiaj nijak się ma do stawianych nam wyzwań, wyzwań nowych czasów i nowych uwarunkowań wewnętrznych i zewnętrznych. Przyłączam się więc do wielu apeli: pomimo pewnych niedoskonałości powinniśmy, po wnikliwej analizie wszystkich wniosków i uwag, przyjąć w głosowaniu projekt Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej. Dziękuję za uwagę. (Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-91">
<u xml:id="u-91.0" who="#MarszalekSenatu">Dziękuję bardzo.</u>
<u xml:id="u-91.1" who="#MarszalekSenatu">Proszę pana posła Radosława Gawlika. Następnie wystąpi pan poseł Tomasz Nałęcz z Unii Pracy.</u>
</div>
<div xml:id="div-92">
<u xml:id="u-92.0" who="#RadosławGawlik">Panie Przewodniczący! Panie i Panowie Członkowie i Członkinie Zgromadzenia Narodowego! Przed blisko trzema laty forum ekologiczne Unii Wolności zainicjowało obywatelską akcję ˝Ekologia w konstytucji˝, której celem było wniesienie projektu konstytucji zawierającego zapisy o rozwoju zrównoważonym (określanym często skrótowo jako ekorozwój) oraz o ochronie środowiska.</u>
<u xml:id="u-92.1" who="#RadosławGawlik">Doszło do spotkań przedstawicieli kilkunastu najważniejszych w Polsce organizacji ekologicznych, wypracowano podczas nich propozycje zapisów, które środowiska ekologów chciały ujrzeć w przyszłej konstytucji. Rozpoczęliśmy akcję zbierania podpisów pod tymi propozycjami w nadziei na zebranie ich pół miliona i formalne wniesienie projektu jako inicjatywy obywatelskiej pod obrady Zgromadzenia Narodowego.</u>
<u xml:id="u-92.2" who="#RadosławGawlik">Pamiętam, że osobiście zebrałem wówczas pod tym projektem podpisy wszystkich liderów ugrupowań parlamentarnych. Okres wakacyjny, nikłe włączenie się działaczy ekologicznych w akcję zbiórki podpisów, wynikające zapewne ze słabości organizacyjnych lub niewiary w sukces, spowodowały, iż udało się zebrać zaledwie lub aż ok. 50 tys. podpisów. Akcja poniosła fiasko po stronie organizacyjnej, lecz niewątpliwy sukces po stronie propagandowej. Wszyscy członkowie Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego słyszeli o niej, wszyscy dostali treść proponowanych zapisów. Dzięki aktywności moich kolegów z Unii Wolności, a także dzięki aktywności i poparciu posłów i senatorów z innych klubów - nie do przecenienia była tutaj, pozwólcie, państwo, że wymienię, rola Andrzeja Obalskiego, sekretarza inicjatywy - z zapisów w omawianym dziś projekcie możemy być dumni. Jesteśmy przekonani, iż zapisy te odpowiadają wyzwaniom XXI w. i staną się prawdopodobnie wzorem dla projektów ustaw zasadniczych innych państw.</u>
<u xml:id="u-92.3" who="#RadosławGawlik">Całkiem niedawno liderzy z Europejskiej Federacji Partii Zielonych byli mile zaskoczeni informacjami o treści tych zapisów i artykułów i prosili o przetłumaczenie ich na język angielski, aby mogli upowszechnić je w swoich środowiskach.</u>
<u xml:id="u-92.4" who="#RadosławGawlik">Pozwolę sobie na krótkie komentarze i wyjaśnienie do proponowanych zapisów.W rozdz. I w art. 5, mówiącym o podstawowych obowiązkach Rzeczypospolitej Polskiej, stwierdzamy, iż ˝Rzeczpospolita Polska strzeże niepodległości i nienaruszalności swojego terytorium, zapewnia wolności i prawa człowieka i obywatela oraz bezpieczeństwo obywateli, strzeże dziedzictwa narodowego oraz zapewnia ochronę środowiska, kierując się zasadą zrównoważonego rozwoju˝.</u>
<u xml:id="u-92.5" who="#RadosławGawlik">Bardzo ważny to zapis, nawiązujący do światowego i polskiego myślenia o ochronie środowiska nie w sposób wąski, jako o potrzebie stałego naprawiania tego, co człowiek w swojej aktywności na polu gospodarczym zniszczył, lecz w sposób szerszy, jako o potrzebie działania na rzecz i w interesie przyrody w różnych dziedzinach działalności gospodarczej, politycznej i społecznej.</u>
<u xml:id="u-92.6" who="#RadosławGawlik">Rozwój zrównoważony rozumiany jako ekorozwój to filozofia, która musi być obecna w programach nauczania od przedszkola do szkół wyższych, musi być obecna na deskach projektantów nowych, czystszych technologii, oszczędzających energię, wodę i surowce naturalne. Winna być także obecna w głowach polityków podejmujących często wielkie projekty infrastrukturalne bez wyobraźni lub pod naciskiem doraźnych interesów, bez analizy i oceny wpływu na środowisko i wpływu na świat, jaki zostawimy przyszłym pokoleniom.</u>
<u xml:id="u-92.7" who="#RadosławGawlik">W projekcie ustawy o ochronie i kształtowaniu środowiska, opierając się już właściwie na projekcie ustawy zasadniczej, definiujemy zasadę ekorozwoju, rozwoju zrównoważonego, jako dążenie do:</u>
<u xml:id="u-92.8" who="#RadosławGawlik">- zachowania możliwości odtwarzania zasobów naturalnych (można tu wymienić choćby lasy czy żyzność gleb, można powiedzieć, że zachowanie lasów czy żyzności gleby, przeciwdziałanie ich erozji, to jest być albo nie być człowieka);</u>
<u xml:id="u-92.9" who="#RadosławGawlik">- efektywnego użytkowania zasobów nieodnawialnych i do ich zastępowania substytutami (to wynika z filozofii wyczerpywalności zasobów i ich ograniczoności, zasady, o której często zapominamy; wydaje nam się, że zasoby ropy czy węgla są nie do wyczerpania, tak oczywiście nie jest);</u>
<u xml:id="u-92.10" who="#RadosławGawlik">- ograniczania uciążliwości dla środowiska i nieprzekraczania granic wyznaczonych jego odpornością (stąd wynika zasada prewencji, zasada zapobiegania powstawaniu zanieczyszczeń);</u>
<u xml:id="u-92.11" who="#RadosławGawlik">- zachowania różnorodności biologicznej (tutaj trzeba przypomnieć, że człowiek to jest jeden z gatunków żyjących na ziemi i według teorii, popartej przykładami, dotyczącej może nie aż tak wysokich gatunków, jeśli się je redukuje, to sieć, która stanowi o być albo nie być, o istnieniu całego ekosystemu, zaczyna się pruć, a jeśli sieć się spruje, to najprawdopodobniej i człowiek się tam nie utrzyma);</u>
<u xml:id="u-92.12" who="#RadosławGawlik">- zapewnienia obywatelom bezpieczeństwa ekologicznego (w podtekście chodzi o zdrowie obywateli);</u>
<u xml:id="u-92.13" who="#RadosławGawlik">- tworzenia podmiotom gospodarczym warunków do uczciwej konkurencji w dostępie do ograniczonych zasobów i możliwości odprowadzania zanieczyszczeń.</u>
<u xml:id="u-92.14" who="#RadosławGawlik">W ustawie także zaproponowaliśmy definicję rozwoju zrównoważonego czy też ekorozwoju, nawiązującą do projektu konstytucji. Przez to pojęcie rozumie się taki zrównoważony rozwój społeczno-gospodarczy, w którym w celu zrównoważenia szans w dostępie do środowiska dla poszczególnych społeczeństw lub ich obywateli, zarówno współczesnego, jak i przyszłych pokoleń, następuje proces integrowania działań politycznych, gospodarczych i społecznych z zachowaniem równowagi przyrodniczej oraz trwałości podstawowych procesów przyrodniczych.</u>
<u xml:id="u-92.15" who="#RadosławGawlik">Mamy tu zatem podkreśloną równość szans obywateli w dostępie do środowiska oraz troskę o to, jaką Ziemię pozostawimy naszym dzieciom i wnukom. Czy będzie to Ziemia z zachowaną równowagą przyrodniczą i zapewnioną trwałością podstawowych procesów przyrodniczych? Patrząc na zachłanność tkwiącą u podstaw wielu decyzji podejmowanych obecnie przez ludzi, można w to wątpić. Niebagatelne znaczenie mają jednak zapisy prawne, a w szczególności zapisy ustawy zasadniczej. Stanowią one olbrzymie wsparcie w naszych działaniach legislacyjnych. Wierzę, iż będą dobrze pomagać w budowie świadomości, bez której nie będzie ochrony środowiska i ekorozwoju. Sądzę także, iż ktokolwiek, komu na sercu leży dobro przyrody, w związku ze zbliżającym się referendum konstytucyjnym nie może o tym nie wiedzieć.</u>
<u xml:id="u-92.16" who="#RadosławGawlik">W projekcie ustawy mamy inne ważne odniesienia do rozwoju zrównoważonego i ochrony środowiska. I tak w art. 29 mówi się, iż mogą być ustanawiane w ustawie ograniczenia w zakresie korzystania z konstytucyjnych praw i wolności m.in. dla ochrony środowiska. Prof. Wiktor Osiatyński, wypowiadając się na łamach ˝Gazety Wyborczej˝, przeciwstawił środowisko wolności człowieka i proponował wyrzucenie tego z artykułu, zarzucając Komisji Konstytucyjnej nadgorliwość. Jest to zupełne nieporozumienie. Już obecnie mamy w ustawach szereg przepisów ograniczających wolność postępowania człowieka wobec środowiska. Zapisy te obwarowane są także często całkiem poważnymi przepisami karnymi. Filozofia takiej wolności, nie skrępowanych niczym ingerencji w przyrodę doprowadziła już w naszym kraju i w świecie do czarnych dziur, pustyń ekologicznych, w których nie ma miejsca także dla człowieka. Pora już zrozumieć, że bez przyrody i zachowania w niej równowagi nie będzie także człowieka, który jest elementem tej przyrody. Zgoda, elementem wyjątkowym, tym większa jednak ciąży na nim odpowiedzialność.</u>
<u xml:id="u-92.17" who="#RadosławGawlik">Ważne jest powiązanie zapobiegania negatywnym skutkom zdrowotnym z degradacją środowiska (art. 66). Przecież wszyscy, często intuicyjnie, zgadzają się - badania naukowe są bardzo różne, jedni naukowcy przychylają się do tego twierdzenia, inni nie - że stan środowiska ma olbrzymi wpływ na zdrowie ludzi. Wiąże się to oczywiście z pożywieniem, wodą, jaką pijemy, powietrzem, którym oddychamy.</u>
<u xml:id="u-92.18" who="#RadosławGawlik">Art. 71 projektu spełnia większość postulatów, które znajdowały się w projekcie inicjatywy ˝Ekologia w konstytucji˝. Mamy tu nałożony na władze publiczne obowiązek ochrony środowiska, prowadzenia polityki zapewniającej bezpieczeństwo ekologiczne współczesnego i przyszłych pokoleń. Mamy bardzo ważne zapisy dotyczące prawa do informacji o stanie i ochronie środowiska oraz obowiązek wspierania przez władze działań obywateli na rzecz ochrony środowiska.</u>
<u xml:id="u-92.19" who="#RadosławGawlik">Wreszcie art. 81 konstytuuje zasadę dbałości o stan środowiska każdego obywatela oraz powszechną zasadę odpowiedzialności za jego zanieczyszczenie.</u>
<u xml:id="u-92.20" who="#RadosławGawlik">Na koniec chcę powtórzyć, że Forum Ekologiczne Unii Wolności uważa, iż zapisy te stanowią świetną podstawę do tworzenia ustaw proekologicznych. Życzę sobie i ludziom zajmującym się tą dziedziną, aby ustawa zasadnicza została uchwalona, i zatwierdzona w referendum, przez parlamentarzystów, którzy ten projekt przygotowali. Dziękuję za uwagę. (Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-93">
<u xml:id="u-93.0" who="#MarszalekSenatu">Dziękuję bardzo.</u>
<u xml:id="u-93.1" who="#MarszalekSenatu">Bardzo proszę pana posła Tomasza Nałęcza z Unii Pracy. Następnie głos zabierze pan senator Kazimierz Działocha z Sojuszu Lewicy Demokratycznej.</u>
</div>
<div xml:id="div-94">
<u xml:id="u-94.0" who="#TomaszNałęcz">Panie Marszałku! Szanowni Państwo! W coraz bardziej bezwzględnej walce, jaką prowadzą przeciwnicy rysującego się kompromisu konstytucyjnego i będącego odzwierciedleniem tego kompromisu zapisu projektu konstytucji, używane są argumenty czerpane z arsenałów różnego rodzaju. Jeden z nich to arsenał historyczny. Zdarzyło się już nam wysłuchać opinii, że jest to projekt odpowiadający jednemu z krajów afrykańskich. Mówca, mam nadzieję, nie chciał przy okazji obrazić wielu krajów afrykańskich, lecz po prostu uznał, że jest to coś gorszego niż konstytucje europejskie. Usłyszeliśmy też dzisiaj z tej trybuny, z ust przewodniczącego Krzaklewskiego, że projekt ten jest niezgodny z polską tradycją. Z całym szacunkiem i przyznając wszystkim wypowiadającym się prawo do autorskich sądów, myślę, że polskiej historii i historii polskiego parlamentaryzmu należy się więcej szacunku. Nie wiem, na jakich przesłankach opierają się wypowiadający te słowa, ale wydaje mi się, że nie ma jednej polskiej tradycji parlamentarnej, nie ma jednego polskiego wzoru ustrojowego. Już w Rzeczypospolitej szlacheckiej kłócono się zażarcie o konkretny kształt parlamentaryzmu, a zbyt wielu jest na tej sali historyków epok zamierzchłych, żebym musiał udowadniać, do jak wielkich napięć ten spór prowadził.</u>
<u xml:id="u-94.1" who="#TomaszNałęcz">Chcę odwołać się do doświadczenia, które może być porównywalne, bo konstruując konstytucję w końcu XX w. nie możemy oczywiście odwoływać się do doświadczeń Rzeczypospolitej szlacheckiej. Tamte czasy odeszły i Polska feudalna już nie wróci. Możemy się natomiast odwoływać do polskiego doświadczenia nowożytnego, a konkretnie doświadczenia okresu międzywojennego. Nie potrafiłbym jako historyk tego okresu podać jednego tylko przykładu parlamentarnego; zbyt gorąco bowiem - ze szczerych zresztą motywów - sprzeczały się, kłóciły o kształt polskiej demokracji i polskiego parlamentaryzmu różne obozy polityczne, żeby tylko jednemu z tych obozów, a konkretnie prawicy - jak czynią to ludzie stawiający naszemu projektowi zarzut, że jest on zgoła niepolski - przyznać prawo do reprezentowania polskości. Nikt nie może z tej trybuny - nawet jeśli jest przewodniczącym Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego ˝Solidarność˝ - odmawiać prawa do polskości Ignacemu Daszyńskiemu, liderowi Polskiej Partii Socjalistycznej, Wincentemu Witosowi i Maciejowi Ratajowi, liderom Polskiego Stronnictwa Ludowego. (Oklaski) Patrząc na posłów Unii Wolności, chcę również powiedzieć o Stronnictwie Niezawisłości Narodowej i o Unii Narodowo-Państwowej czy o formacjach liberalnych okresu międzywojennego, w których propozycjach konstytucyjnych też nie było rozwiązań propagowanych dzisiaj przez ˝Solidarność˝. Są więc co najmniej dwie polskie tradycje demokratyczne i parlamentarne, a myślę, że i więcej. Nie ma zatem powodu, by dzisiaj z tej trybuny wbrew elementarnej wiedzy historycznej wmawiać, że istnieje tylko jedna tradycja konstytucyjna i jedna tylko tradycja demokratyczna.</u>
<u xml:id="u-94.2" who="#TomaszNałęcz">Ten wstęp był mi niezbędny do tego, żeby bardzo gorąco poprzeć pierwszy wniosek mniejszości, zawarty w druku przedstawionym kilkanaście dni temu Zgromadzeniu Narodowemu, dotyczący likwidacji Senatu. Uważamy bowiem w Unii Pracy, że jedną z najszlachetniejszych kart polskiej demokratycznej, ludowej, lewicowej, liberalnej tradycji konstytucyjnej jest walka z Senatem. Senat nie jest... Pan poseł Madej się dziwi, przykro mi, panie pośle...</u>
<u xml:id="u-94.3" who="#TomaszNałęcz">(Senator Jerzy Madej: Senator.)</u>
<u xml:id="u-94.4" who="#TomaszNałęcz">Przepraszam, pan senator Madej się dziwi. Przykro mi, panie senatorze, ale nie mogę się sprzeniewierzyć swojej wiedzy historycznej i stwierdzić z tej trybuny...</u>
<u xml:id="u-94.5" who="#TomaszNałęcz">(Poseł Ireneusz Skubis: To też senator. Pastuszka.)</u>
<u xml:id="u-94.6" who="#TomaszNałęcz">Ale pan senator Pastuszka się nie dziwi, więc... (Wesołość na sali) I to mnie nie dziwi. Chciałem panu sprawić przyjemność, ale nie mogę się sprzeniewierzyć swojej wiedzy historycznej i powiedzieć z tej trybuny, że polski ruch socjalistyczny, ludowy i liberalny był zwolennikiem Senatu. Nie da się ukryć, że przeciwnikiem Senatu - przynajmniej do roku 1922 - był Józef Piłsudski, sztandar polskiej demokracji wolnej, odrodzonej Polski. No, potem bywało już różnie, ale do tej tradycji wolałbym nie nawiązywać.</u>
<u xml:id="u-94.7" who="#TomaszNałęcz">Jeśli więc dzisiaj chcemy odwoływać się do polskich wzorców konstytucyjnych, to miejmy odwagę przyznać, że są to co najmniej dwa wzorce, właśnie socjalistyczno-ludowo-liberalny i prawicowy. Ugrupowania dzisiaj obecne na polskiej scenie politycznej mają oczywiście prawo sięgnąć do obydwu tych tradycji, tylko żadne z tych ugrupowań nie ma prawa odmawiać adwersarzowi prawa do czerpania właśnie z polskiej tradycji, z rodzimej polskiej tradycji.</u>
<u xml:id="u-94.8" who="#TomaszNałęcz">Kiedy wielcy Polacy z Polskiej Partii Socjalistycznej, z Polskiego Stronnictwa Ludowego polemizowali z ideą senatu, posługiwali się argumentacją, która i dzisiaj jest do zastosowania. Uważali, że druga izba stanie się domeną wpływów przede wszystkim prawicy; uważali, że będzie to nawiązanie do niedobrej tradycji senatu Królestwa Polskiego z lat 1815-1831, kiedy to senat był strażnikiem interesów imperatora, działał przeciwko opinii formułowanej w izbie poselskiej przez posłów wyłonionych w bardzo demokratycznych, jak na owe czasy, wyborach. Ale przede wszystkim obawiano się, że senat będzie reprezentantem interesów warstw zamożniejszych, warstw przez urodzenie uprzywilejowanych. Sądzę, że te założenia do dzisiaj są w jakiejś mierze aktualne. Wydaje mi się, że wydawanie dodatkowych pieniędzy na wydłużanie drogi legislacyjnej, na fundowanie Polsce drugiej izby w sytuacji, kiedy jest państwem unitarnym, niezwiązkowym, z zachowaniem tej ordynacji - to są wszystko zabiegi, które spotkałyby się z krytyką nie mniej gorliwą i żarliwą niż ta, z jaką my dzisiaj występujemy i z jaką występowali nasi przodkowie, których nazwiska już tutaj przywoływałem.</u>
<u xml:id="u-94.9" who="#TomaszNałęcz">Chciałbym też przypomnieć tę historię, którą wszyscy jeszcze mamy świeżo w pamięci: genezę senatu. Skąd się senat wziął w polskiej rzeczywistości politycznej?</u>
<u xml:id="u-94.10" who="#TomaszNałęcz">(Senator Jerzy Madej: Z tradycji historycznej.)</u>
<u xml:id="u-94.11" who="#TomaszNałęcz">Panie senatorze Madej, myślałem, że już się nawzajem przekonaliśmy, iż w polskiej tradycji dwudziestolecia międzywojennego ruch ludowy, ruch socjalistyczny i ruch liberalny stawiały zaciekły opór senatowi i w wyniku kompromisu - bo zbliżała się data podpisania pokoju z Rosją, zbliżał się plebiscyt na Śląsku, który się odbył 3 dni po uchwaleniu konstytucji - polska lewica odstąpiła od tego, żeby Polsce zabrakło konstytucji z powodu sporu o senat. Dzisiaj, w imię tamtego ustępstwa polskiej lewicy, płynącego z jak najbardziej szlachetnych, patriotycznych pobudek, mówienie, że senat to polskie rozwiązanie, a brak senatu to niepolskie, to naprawdę gruba przesada i niedocenienie tamtej ofiary Daszyńskiego, Witosa, Narutowicza. Inne nazwiska mógłbym jeszcze wymieniać, ale mój czas upływa.</u>
<u xml:id="u-94.12" who="#TomaszNałęcz">Chciałbym przypomnieć, skąd się wziął Senat w 1989 r., ponieważ on się nie wziął z polskiej tradycji, tylko z prostego kontraktu. Zgodnie z tym, jak oceniały to różne strony zawierające ten kontrakt, wolne i demokratyczne wybory do Sejmu były jeszcze niemożliwe, zwycięzca wyborów sejmowych bowiem, jeśli chodzi o parytet partyjny tych wyborów, został ustalony w Magdalence. Ponieważ pierwsza izba pochodziła z niedemokratycznych, kontraktowych wyborów, to, ograniczając maksymalnie kompetencje, powołano drugą izbę, żeby ta mogła być wyłoniona w wolnych, demokratycznych wyborach. Kiedy jednak Polska w 1990 r. zyskała prezydenta pochodzącego z wolnych, demokratycznych wyborów, kiedy zyskała Sejm, w 1991 i 1993 r., pochodzący z wolnych, demokratycznych wyborów, to niepotrzebna okazała się ta proteza kontraktu, który przecież nie był elementem ładu ustrojowego, tylko elementem kontraktu politycznego. Dzisiaj, dyskutując nad sprawą Senatu, ponownie musimy się wpisać w to polskie doświadczenie historyczne, w tę wielką polską dyskusję obozu socjalistycznego, ludowego i demokratycznego z jednej strony i obozu prawicy z drugiej strony: Czy Senat jako instytucja ustrojowa jest potrzebny czy nie?</u>
<u xml:id="u-94.13" who="#TomaszNałęcz">My wpisujemy się w tradycję, jak powiedziałem, Dmowskiego, Witosa, Narutowicza, Rataja, Niedziałkowskiego - mógłbym tę listę wydłużać. I wpisując się w tę tradycję, chcę powtórzyć raz jeszcze z tej trybuny bardzo polski wniosek, chociaż zwrócony przeciwko innemu polskiemu wnioskowi, odnośnie do likwidacji Senatu. Chcę opowiedzieć się stanowczo i zdecydowanie za zlikwidowaniem Senatu w Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej. (Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-95">
<u xml:id="u-95.0" who="#MarszalekSenatu">Dziękuję.</u>
<u xml:id="u-95.1" who="#MarszalekSenatu">Proszę pana senatora Kazimierza Działochę, Sojusz Lewicy Demokratycznej, a następnie pana posła Tadeusza Samborskiego, Polskie Stronnictwo Ludowe.</u>
</div>
<div xml:id="div-96">
<u xml:id="u-96.0" who="#KazimierzDziałocha">Panie Marszałku! Wysokie Zgromadzenie Narodowe! Po przemówieniu pana posła Nałęcza najchętniej podjąłbym polemikę w sprawie, czy Senat jest potrzebny Rzeczypospolitej Polskiej czy nie. Jednak, panie marszałku, Wysokie Zgromadzenie Narodowe, są ważniejsze kwestie dla oblicza, charakteru konstytucji, nad którą pracujemy i którą mamy uchwalić, chcę zatem w tej innej kwestii, moim zdaniem ważniejszej, zabrać głos.</u>
<u xml:id="u-96.1" who="#KazimierzDziałocha">Podstawą każdej konstytucji, przede wszystkim zaś takiej, która głosi zasadę demokratycznego państwa prawnego, jest prawo, jego pojęcie, reguły, według których będzie ono tworzone i według których ma obowiązywać. Trudno mówić bowiem o państwie prawnym jako państwie rządów prawa, jeżeli konstytucja nie da odpowiedzi na pytanie, co będzie uważane za prawo i jakie ma ono być, zarówno jeśli chodzi o jego treść społeczną, jak i strukturę formalną.</u>
<u xml:id="u-96.2" who="#KazimierzDziałocha">W projekcie opracowanym przez Komisję Konstytucyjną problematyka prawa została należycie doceniona. Obejmuje ona wszystkie ważne zasady i instytucje prawotwórstwa. Uwzględnia się je nie tylko w rozdz. III: Źródła prawa, lecz także w innych przepisach konstytucji z rozdz. I na czele.</u>
<u xml:id="u-96.3" who="#KazimierzDziałocha">W moim głębokim przekonaniu projekt konstytucji w tej części, o której mówię, zasługuje na wysoką ocenę. Korzystnie wyróżnia się na tle wszystkich konstytucji Polski, szczególnie gdy porównać go z obowiązującymi obecnie przepisami konstytucyjnymi, jakże lakonicznymi i nie stanowiącymi skutecznej przeszkody dla złej praktyki w dziedzinie tworzenia prawa. Podziela tę opinię Rada Legislacyjna w swoim stanowisku, będącym owocem konferencji poświęconej źródłem prawa w jednolitym projekcie konstytucji. Wczoraj pan poseł Jan Maria Rokita we właściwy sobie sposób wyraził inne zdanie o postanowieniach rozdz. III projektu. Posłużył się jednak przykładem owego komendanta straży pożarnej, któremu konstytucja nie pozwala ograniczyć wejścia do lasu, gdy grozi pożar, przykładem, który może świadczyć jednak, że nie rozróżnia prawa od aktu jego stosowania.</u>
<u xml:id="u-96.4" who="#KazimierzDziałocha">Panie Marszałku! Wysokie Zgromadzenie Narodowe! Szczegółowa regulacja podstawowych zasad i instytucji ustroju prawa w projekcie konstytucji oparta została na określonej filozoficzno-prawnej koncepcji prawa. Chcę o niej mówić w związku z głównym sporem, jaki powstał wokół pojęcia prawa i jego struktury w projekcie konstytucji i ujawnił się silnie także na tej sali wczoraj i dzisiaj.</u>
<u xml:id="u-96.5" who="#KazimierzDziałocha">Panie Marszałku! Ze względu na to, że kwestię, którą przygotowałem, chciałbym wypowiedzieć jednym tchem, dlatego gdyby mój czas regulaminowy dziesięciominutowego przemówienia minął, bardzo proszę pozwolić mi - kosztem utraty tych dodatkowych 5 minut regulaminowych - tę kwestię dokończyć. Czuję bowiem, że w czasie 10 minut się nie zmieszczę.</u>
</div>
<div xml:id="div-97">
<u xml:id="u-97.0" who="#MarszalekSenatu">Dobrze. Proszę bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-98">
<u xml:id="u-98.0" who="#KazimierzDziałocha">Według projektu konstytucji prawem jest zbiór abstrakcyjnych i ogólnych norm postępowania ludzi, ich organizacji i struktur aparatu państwowego. Treść norm prawa jako obowiązujących norm postępowania z sankcją państwa ustalana jest ostatecznie przez odpowiednie akty ich stanowienia lub uznania jakichś norm lub faktów za normy prawa przez państwo. Zespół tak tworzonych norm postępowania pochodzi zatem zawsze od państwa, w szczególności od konstytucyjnych organów państwa wyposażonych w kompetencje prawotwórcze. Owa ratio imperii jest podstawą obowiązywania prawa i odróżnia ostatecznie normy prawa od innych reguł społecznego zachowania, w tym od norm moralnych. Koncepcja prawa, która leży u podstawy projektu konstytucji, jest więc pozytywistyczną koncepcją, jeżeli brać pod uwagę dwa podstawowe sposoby pojmowania prawa - pozytywistyczny i prawnonaturalny.</u>
<u xml:id="u-98.1" who="#KazimierzDziałocha">O pozytywistycznej koncepcji prawa w projekcie konstytucji świadczy m.in. formuła art. 8 ust. 1, uznająca konstytucję za najwyższe prawo Rzeczypospolitej Polskiej, tutaj w dyskusji tak bardzo poniewierana. Ponadto, ponad konstytucją norm prawa w konstytucyjnym znaczeniu nie ma. I należy to wyraźnie powiedzieć, by gdy dojdzie do uchwalenia konstytucji, jej komentatorzy w tej sprawie nie mieli żadnych wątpliwości.</u>
<u xml:id="u-98.2" who="#KazimierzDziałocha">Panie Marszałku! Wysokie Zgromadzenie Narodowe! Koncepcja prawa w projekcie konstytucji nie jest jednak tak pozytywistyczna, jakby to wynikało z tego, co dotychczas powiedziałem. Jest koncepcją zorientowaną bardzo silnie aksjologicznie, charakterystyczną dla współczesnego demokratycznego państwa prawnego. Zasada demokratycznego państwa prawnego, którym zgodnie z art. 2 projektu ma być także Rzeczpospolita Polska, zakłada bowiem, że prawo państwowe stanowione będzie przede wszystkim przez parlament pochodzący z wolnych wyborów powszechnych, w drodze procedury opartej na zasadzie jawności i deliberacji, w taki zatem sposób, który zapewnia wpływ obywateli oraz uznawanych przez nich wartości i preferencji społecznych na treść prawa. Mają obywatele także skuteczne instrumenty kontroli prawa, w tym skargę konstytucyjną do Trybunału Konstytucyjnego. Co więcej, projekt konstytucji, chociaż nie dopuszcza do tego, by normy moralne prawa naturalnego miały samoistnie moc prawnie wiążącą, wprowadza do systemu wartości wyznaczających działalność państwa, także prawotwórczą, zasady sprawiedliwości społecznej, pojęcie dobra wspólnego, moralności publicznej - jako wyznaczające granice wolności człowieka. Co szczególnie ważne, i co tutaj wszyscy przyznają, projekt uznaje przyrodzoną godność człowieka za źródło praw i wolności jednostki, czego następstwem jest konstrukcja praw i wolności w rozdz. II projektu. Przytoczone pojęcia, zasady o charakterze pozaprawnym, uniwersalne zasady etyczne - jak powiedział pan poseł Tadeusz Mazowiecki - mają kształtować nie tylko treść prawa pozytywnego i stanowić podstawę uznania aktów prawa naruszających te zasady za niezgodne z konstytucją przez Trybunał Konstytucyjny. Pełnić będą one, jako klauzule generalne, ważną rolę także w procesie wykładni i stosowania prawa. Z tych wszystkich względów nie można przyjąć poglądu, że konstytucja według projektu Komisji Konstytucyjnej ma być prawem najwyższym w sensie absolutnym.</u>
<u xml:id="u-98.3" who="#KazimierzDziałocha">Dla pełniejszej charakterystyki konstytucyjnej koncepcji prawa dodać należy także to, że system aktów normatywnych państwa według rozdz. III projektu nie wyklucza dopuszczalności obowiązywania w systemie prawa norm prawa zwyczajowego. Projekt wyznacza także właściwe miejsce w systemie prawa aktom prawa konsensualnego - zbiorowym układom pracy i innym porozumieniom zawieranym przez związki zawodowe i pracodawców oraz umowom między Rzecząpospolitą Polską a kościołami lub związkami wyznaniowymi innymi niż Kościół katolicki. Tym bardziej projekt dopuszcza tworzenie kodeksów etycznych dla różnych zawodów, osób publicznych, które mają wypełniać braki sankcji społecznej dla zachowań nieetycznych.</u>
<u xml:id="u-98.4" who="#KazimierzDziałocha">Nie ma podstaw, by tak zdefiniowanej w projekcie koncepcji prawa zarzucać, że w założeniu swoim godzi się ona na istnienie prawa niesprawiedliwego czy niemoralnego. Niemniej, jak wiadomo, przeciwnicy projektu konstytucji uchwalonego przez Komisję Konstytucyjną kwestionują przyjęte w nim rozumienie prawa. Przeciwstawiają mu koncepcję prawa naturalnego, które ma być prawem najwyższym, według pana senatora Bilińskiego prawem jedynym, i stać ponad konstytucją jako prawem stanowionym. Nie zważa się przy tym na elementarną sprzeczność między charakterem prawa naturalnego jako prawa niepisanego a uznaniem jego mocy obowiązującej w akcie prawa stanowionego, jakim jest konstytucja.</u>
<u xml:id="u-98.5" who="#KazimierzDziałocha">Trudno do końca zrozumieć, co zwolennicy prawa naturalnego w konstytucji rozumieją pod nazwą ˝prawo naturalne˝ i co oznacza ostatecznie prymat prawa naturalnego nad konstytucją. Pomimo tych wątpliwości, których nie rozwiała dotychczasowa dyskusja i enuncjacje orędowników prawa naturalnego, w szczególności pana senatora Andrzejewskiego, którego ja zupełnie nie rozumiem, zwrócić należy uwagę na konsekwencje, jakie zasada nadrzędności prawa naturalnego nad konstytucją miałaby dla funkcjonowania prawa w Polsce, w warunkach kraju mającego od stuleci system prawa stanowionego, uformowaną przezeń kulturę prawną, prawników wykształconych w tej kulturze.</u>
<u xml:id="u-98.6" who="#KazimierzDziałocha">Prawo naturalne, chociaż niezmienne, a w każdym razie niemal niezmienne, bo wyrażające - w zależności od różnych teorii - boski porządek świata, naturę człowieka czy naturę społeczności, jest prawem o normach bliżej nie określonych. W różnych teoriach prawa natury zdefiniowano tylko niektóre normy, z reguły natomiast treść prawa natury charakteryzowana jest bardzo ogólnie. Pod tym względem mogę przyjąć zdania, które tutaj wypowiedział pan poseł Bujak.</u>
<u xml:id="u-98.7" who="#KazimierzDziałocha">Rodzi się pytanie: Kto w tym stanie nieokreśloności niepisanych norm prawa naturalnego miałby je precyzować, konkretyzować, by mogły obsłużyć wysoce zorganizowane społeczeństwo, potrzebujące systemu prawa jasnego i zupełnego, pozwalającego przewidywać decyzje podejmowane na podstawie prawa, a zatem stwarzającego stan bezpieczeństwa prawnego? Jaki autorytet, czynnik funkcjonujący w państwie, bo przecież nie poza nim, miałby to czynić? Jeżeli założyć, ku czemu są pełne podstawy, że głoszona u nas koncepcja prawa naturalnego ma charakter teistyczny i to, jak się wydaje, nie w neotomistycznej, lecz wyraźnie konserwatywnej wersji, to należałoby przyjąć, że tym autorytetem, który by rozstrzygał, co obowiązuje jako prawo naturalne, jest autorytet najwyższych instancji Kościoła katolickiego. Jak to miałoby się jednak do zasady niezależności państwa i kościoła, każdego w swoim zakresie, jak to postanawia art. 23 projektu?</u>
<u xml:id="u-98.8" who="#KazimierzDziałocha">Jeżeliby zaś przyjąć, że szczegółowe normy prawa natury mieliby wyprowadzać z jego zasad sędziowie, nawet sędziowie Trybunału Konstytucyjnego, a może także urzędnicy administracji, to proszę mi powiedzieć, kto ich tego nauczył, skoro inną naukę prawa pobierali w uniwersytetach i w czasie aplikacji sądowych. Czy takim sędziom damy władzę rozstrzygania na podstawie prawa bliżej nie zdefiniowanego o naszych sprawach?</u>
<u xml:id="u-98.9" who="#KazimierzDziałocha">Jeszcze bardziej niejasna jest odpowiedź na pytanie o stosunek prawa naturalnego do prawa pozytywnego, w szczególności na czym ma polegać jego nadrzędność nad prawem pozytywnym z konstytucją na czele. Gdyby uznać, że prawo naturalne - jak to głoszą niektóre teorie - ma być ideałem, wzorcem sprawiedliwego czy słusznego prawa pozytywnego, to nie ma oczywiście nic w tym złego, wręcz odwrotnie, chociaż funkcję tę od prawa naturalnego lepiej spełniają współczesne teorie legislacji, które zakładają ograniczenie swobody ustawodawcy państwowego etycznymi, społecznymi, kulturowymi i innymi czynnikami kształtującymi treść decyzji prawotwórczych organów państwa.</u>
<u xml:id="u-98.10" who="#KazimierzDziałocha">Gdy czyta się to, co głoszą, piszą dzisiaj w Polsce zwolennicy prawa naturalnego w związku z żądaniem zapisania w konstytucji formuły o wyższości tego prawa nad konstytucją, to wydaje się, że idzie im o coś innego i niestety o coś więcej niż wzorzec dobrego prawa, mianowicie o to, by prawo naturalne w stosunku do prawa pozytywnego pełniło funkcję - mówiąc językiem prawa - walidacyjną, tzn. stanowiło uzasadnienie, niezbędną podstawę (warunek) obowiązywania prawa pozytywnego. Przy takim założeniu normy prawa pozytywnego niezgodne z prawem natury mogą pozostawać z nim w kolizji.</u>
<u xml:id="u-98.11" who="#KazimierzDziałocha">Są dwie możliwe odpowiedzi na pytanie, jak taką kolizję usunąć - a trzeba ją usunąć, bo dwie normy sprzeczne w systemie obowiązywać nie mogą. Pierwsza odpowiedź jest wyważona, spotykamy ją np. u Grocjusza i w czystej wersji tomizmu. Według tych teorii prawo niezgodne z prawem natury nie wiąże sumienia i wolno mu się sprzeciwić pod warunkiem, że nie wywoła to więcej zła niż nieprzestrzeganie niesłusznego prawa pozytywnego. Jest tu miejsce na to, co w prawie obowiązującym w Polsce nazywa się klauzulą sumienia. Gdy czytam jednak wypowiedzi polskich zwolenników prawa naturalnego, to nabieram przekonania, że ich zdaniem w razie kolizji prawa pozytywnego z prawem naturalnym obowiązuje nakaz, i to bezwzględny, nieposłuszeństwa prawu pozytywnemu, łącznie z konstytucją. W takim stanowisku upatrywać można znaku walki z porządkiem prawnym państwa, a w momencie prac nad nową konstytucją Rzeczypospolitej Polskiej - chęci sprzeciwienia się jej za wszelką cenę. Czytam bowiem: ˝Konstytucji, która nie jest zbudowana na mocnym fundamencie niezmiennego Bożego prawa natury (...) nie można przyjąć, mimo że zawiera wiele wartościowych propozycji˝. Nie znam w nowszej historii konstytucyjnej państw z naszego kręgu kulturowego takiego radykalizmu w posługiwaniu się prawem natury dla sprzeciwienia się przyjęciu demokratycznej konstytucji przez Zgromadzenie Narodowe.</u>
<u xml:id="u-98.12" who="#KazimierzDziałocha">Panie Marszałku! Wysokie Zgromadzenie Narodowe! Kończąc, chcę powiedzieć, że zamiast wikłać się w nierozwiązalne sprzeczności, stwarzać wręcz niebezpieczeństwo destrukcji systemu prawa, pozostańmy przy jego sprawdzonych założeniach i tych gwarancjach dobrego prawa społecznie akceptowanego, które zapewnia demokratyczne państwo prawne i jego instytucje.</u>
<u xml:id="u-98.13" who="#KazimierzDziałocha">Zgłaszam także, panie marszałku, dwie poprawki do projektu: pierwszą w materii, o której mówiłem, a która zmierza do nowej redakcji treści art. 28 i zmiany końcowego fragmentu wstępu do konstytucji; drugą - do art. 86 ust. 3, która ma na celu wyeliminowanie niebezpieczeństwa błędnej wykładni, że prawo wspólnotowe górować może nad konstytucją państwa, co byłoby rzeczywiście nie do przyjęcia. Dziękuję uprzejmie za uwagę. I, panie marszałku, przepraszam bardzo za przekroczenie czasu przemówienia. (Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-99">
<u xml:id="u-99.0" who="#MarszalekSenatu">Dziękuję bardzo, panie senatorze.</u>
<u xml:id="u-99.1" who="#MarszalekSenatu">Proszę o zgłoszenie tych poprawek na piśmie.</u>
<u xml:id="u-99.2" who="#MarszalekSenatu">Proszę teraz pana posła Tadeusza Samborskiego, Polskie Stronnictwo Ludowe. Następnie wystąpi pan senator Jerzy Madej, Unia Wolności.</u>
</div>
<div xml:id="div-100">
<u xml:id="u-100.0" who="#TadeuszSamborski">Panie Marszałku! Wysokie Zgromadzenie Narodowe! Zabierając głos w tak historycznej chwili, kiedy debatujemy nad ustawą zasadniczą Polaków, chciałbym podkreślić, że bezprecedensowym faktem w historii polskiego konstytucjonalizmu jest włączenie sił pozaparlamentarnych do dyskusji toczonej w Zgromadzeniu Narodowym. Tej demokratycznej procedury nie zastosowano w czasie obrad Sejmu Wielkiego w 1791 r. i Sejmu Ustawodawczego w 1921 r.</u>
<u xml:id="u-100.1" who="#TadeuszSamborski">Jako członek Komisji Spraw Zagranicznych Sejmu ze szczególną uwagą przestudiowałem zapisy o polityce zagranicznej. W konstytucji nie wspomniano jednak bezpośrednio o polityce zagranicznej czy o stosunkach międzynarodowych. Art. 5 stanowi, że Rzeczpospolita Polska strzeże niepodległości i nienaruszalności. Niestety, nie ma w ogóle mowy o suwerenności jako istotnym wyróżniku państwowości. Pośrednio wskazuje się, że Polska może być członkiem Unii Europejskiej czy NATO, gdyż zapis art. 9 ust. 2 dopuszcza możliwość przekazania organizacji międzynarodowej lub organowi międzynarodowemu, na podstawie umowy międzynarodowej, kompetencji organu władzy państwowej w niektórych sprawach. Należałoby mniemać, że Polska przy tym zapisie nigdy nie straci pełnej suwerenności. W art. 24 ust. 1 dodatkowo podkreśla się, że siły zbrojne chronią niepodległość, integralność terytorialną, bezpieczeństwo oraz nienaruszalność granic państwa. W konstytucji nie wspomina się w ogóle o zasadach, racji stanu, interesach państwa polskiego w stosunkach międzynarodowych. Trudno ocenić art. 225 jako kompleksową strategię, gdyż stanowi on, że w razie zewnętrznego zagrożenia państwa, zbrojnego napadu lub w związku ze zobowiązaniami międzynarodowymi do wspólnej obrony przeciwko agresji prezydent Rzeczypospolitej na wniosek Rady Ministrów może wprowadzić stan wojenny.</u>
<u xml:id="u-100.2" who="#TadeuszSamborski">Panie Marszałku! Wysokie Zgromadzenie Narodowe! Godny podkreślenia jest fakt, że po raz pierwszy w polskiej konstytucji znalazł się zapis w art. 6 ust. 2 stanowiący, że Polska udziela pomocy Polakom zamieszkałym za granicą w zachowaniu ich związków z narodowym dziedzictwem kulturalnym. Cieszy mnie jako posła Polskiego Stronnictwa Ludowego to, że w świetle zapisu konstytucyjnego pomoc Polakom za granicą będzie prowadzona w ramach oficjalnej polityki zagranicznej i ze środków budżetu państwa. Ostatnie relacje z Litwy, Kazachstanu, Ukrainy wskazują, że mniejszość polska często znajduje się tam w dramatycznej sytuacji.</u>
<u xml:id="u-100.3" who="#TadeuszSamborski">Szacuje się, że prawie trzecia część narodu polskiego mieszka obecnie poza granicami kraju. Niezależnie od różnic w poczuciu tożsamości narodowej, więzi duchowej z ojczyzną, częstotliwości kontaktów z krajem lub z jego przedstawicielami, wszyscy Polacy mieszkający za granicą mają określone oczekiwania wobec macierzy - od uznania ich wkładu w walkę o wolną i demokratyczną ojczyznę, poprzez zrozumienie uwarunkowań, które skłoniły ich do opuszczenia kraju, po udzielanie pomocy tam, gdzie warunki ich życia są obecnie niezwykle trudne i nie ma nadziei na rychłą poprawę losu. Wśród Polaków mieszkających poza granicami kraju panuje przekonanie, że mogą oni odegrać rolę w kształtowaniu pozytywnego obrazu Polski w świecie, w zrozumieniu przez społeczeństwo ich nowych ojczyzn istoty przemian dokonujących się obecnie w Polsce i trudności, zwłaszcza gospodarczych, które mamy do pokonania. Polonia może więc być bardzo ważnym czynnikiem wspomagającym naszą politykę zagraniczną w tworzeniu lobby propolskiego na rzecz integracji europejskiej, zapewnienia międzynarodowych warunków bezpieczeństwa Polski i jak najpełniejszego rozwoju demokracji. Oceniam, iż zapis konstytucyjny dotyczący Polaków żyjących poza granicami kraju i Polonii generalnie wychodzi naprzeciw oczekiwaniom naszych rodaków rozsianych po całym świecie i jest potwierdzeniem ich znaczenia dla polskiej racji stanu.</u>
<u xml:id="u-100.4" who="#TadeuszSamborski">Panie Marszałku! Wysokie Zgromadzenie Narodowe! Za ważne z punktu widzenia ustroju politycznego i gospodarczego uznać należy zapisy art. 20 dotyczące ochrony własności, swobody działalności gospodarczej, wolności tworzenia dobrowolnych zrzeszeń. Pragnę przypomnieć, że w okresie PRL to chłopi jako jedyna grupa społeczna potrafili się przeciwstawić kolektywizacji, z determinacją i odwagą, broniąc swoich indywidualnych gospodarstw. Sądzę, że umieszczenie w projekcie ustawy zasadniczej artykułu o rodzinnym gospodarstwie rolnym jest kwintesencją wielopokoleniowych doświadczeń chłopów polskich i świadczy o koncepcji rozwoju wsi i rolnictwa na miarę naszych obecnych możliwości i wyzwań przyszłości.</u>
<u xml:id="u-100.5" who="#TadeuszSamborski">Równie ważne naszym zdaniem są zapisy dotyczące rodziny, małżeństwa i macierzyństwa, zawarte w art. 18 i 68. Konstytucja słusznie zobowiązuje państwo do uwzględniania interesu rodziny, udzielania pomocy rodzinom, szczególnie wielodzietnym, przy czym pomoc ta ma być świadczona również ze strony władz samorządowych.</u>
<u xml:id="u-100.6" who="#TadeuszSamborski">Panie Marszałku! Wysokie Zgromadzenie Narodowe! Projekt konstytucji wywołuje dyskusje i emocje. Często padają krańcowe oceny wyrażane przez przedstawicieli pozaparlamentarnych sił politycznych i reprezentantów kościołów. Rada Episkopatu Polski w oświadczeniu z dnia 15 lutego br. wyraziła obawę, czy konstytucja nie będzie dokumentem narzuconym narodowi polskiemu przez mniejszość formalnie do tego uprawnioną, ale nie uwzględniającą interesów większości. Osobiście takich zagrożeń nie widzę, ale tym wyrazom obawy należy się przysłuchiwać bardzo uważnie. Kościół zrobił dla tradycji moralno-patriotycznej narodu zbyt wiele, abyśmy odmawiali mu prawa do opinii w tej ważnej materii.</u>
<u xml:id="u-100.7" who="#TadeuszSamborski">Z kolei przywódcy Ruchu Odbudowy Polski mówią, że nie może mieć miejsca sztuczne narzucanie wzorców kultury zachodniej przez absolwentów zachodnich uniwersytetów. Pomijając fakt, że twórcy polskiej konstytucji są raczej absolwentami uczelni socjalistycznych, co wcale nie musi przeszkadzać zrobieniu dobrej konstytucji.</u>
<u xml:id="u-100.8" who="#TadeuszSamborski">W pełni zrozumiały jest postulat nawiązywania do tysiącletnich tradycji. W preambule mówi się o dobru anonimowej ludzkiej rodziny, a nie wspomina się o wkładzie narodu polskiego w walkę o wyzwolenie narodów świata od dyktatur i totalitaryzmów. Naród polski mimo swej tragicznej historii ma powody być dumny z tego, że Konstytucja 3 maja była drugą na świecie, a pierwszą w Europie konstytucją demokratyczną.</u>
<u xml:id="u-100.9" who="#TadeuszSamborski">W projekcie jest wiele zapisów nieprecyzyjnych, wieloznacznych. Do takich zaliczam art. 1, który określa Rzeczpospolitą jedynie jako wspólne dobro obywateli, bez wskazania granic państwowych. Konstytucja niewątpliwie powinna mieć pewien stopień ogólności, ale nie abstrakcji. Wydaje się także, że nieprecyzyjne są przepisy art. 131 ust. 1 i art. 143 ust. 4 pkt 11 mówiące o zwierzchnictwie nad siłami zbrojnymi, które sprawuje prezydent, i ogólnym kierownictwie nad obronnością sprawowanym przez rząd.</u>
<u xml:id="u-100.10" who="#TadeuszSamborski">Obecny projekt konstytucji znacznie odbiega od autorskich projektów, w tym projektu PSL i Unii Pracy. Jest wynikiem kompromisów, ale zapisy nie są nieczytelne czy też wieloznaczne.</u>
<u xml:id="u-100.11" who="#TadeuszSamborski">Panie Marszałku! Wysokie Zgromadzenie Narodowe! Naszą debatę nieco utrudnia rozpoczęta de facto kampania wyborcza, w której ważnym elementem jest właśnie uchwalenie konstytucji. Pragnę wyraźnie stwierdzić, że sprawę konstytucji traktujemy jako rzecz nie podlegającą koniunkturalizmowi politycznemu. I jeśli tak mocno się staraliśmy, aby w pakiecie gwarancji socjalnych znalazły się kwestie bezpłatnych świadczeń medycznych na poziomie podstawowym i bezpłatnego kształcenia na wszystkich szczeblach, to rozumieć to należy tylko i wyłącznie jako przejaw konsekwentnych dążeń do podmiotowego traktowania w projekcie konstytucji wszystkich grup społecznych, w tym także rolników, a szerzej mieszkańców wsi i małych miasteczek.</u>
<u xml:id="u-100.12" who="#TadeuszSamborski">Jeśli uświadomimy sobie, że bardzo często rolnicza emerytura jest czynnikiem wspomagającym czy też ratującym gospodarstwo rolne przed ostateczną ruiną, to trudno liczyć na to, aby właśnie to ciągle ubożejące środowisko wiejskie i małomiasteczkowe stać było na wykształcenie swojego młodego pokolenia. Dziś dla nikogo nie jest tajemnicą, że zdecydowana większość rodzin wiejskich i małomiasteczkowych często nie jest w stanie łożyć na szkołę średnią, nie mówiąc o wyższych studiach. W wyniku tego mamy taki oto stan rzeczy, iż wśród wszystkich studentów w Polsce przedstawiciele wsi i małych miasteczek stanowią zaledwie 3,6%. To wielka niesprawiedliwość społeczna. Ta hańbiąca pod koniec XX w. nierówność szans młodzieży w dostępie do kształcenia musi być zniwelowana poprzez postanowienia ustawy konstytucyjnej, nad którą obecnie debatujemy, sformułowane w takim właśnie duchu. Konstytucja, będąc wyrazem naszej odpowiedzialności za sprawy państwa i całego narodu, musi zawierać postanowienia, które dają szanse oświatowe każdemu, kto ma dane ku temu, aby wziąć udział w wyścigu intelektualnym, a nie w rywalizacji portfeli rodziców czy możnych protektorów krajowych i zagranicznych.</u>
<u xml:id="u-100.13" who="#TadeuszSamborski">Panie Marszałku! Wysokie Zgromadzenie Narodowe! Wyrażam nadzieję, że mimo różnic w poglądach na zapisy zawarte w projekcie ustawy konstytucyjnej zwycięży zbiorowa mądrość naszego narodu i jego elit politycznych i że uda się osiągnąć konsensus, w którego wyniku Zgromadzenie Narodowe uchwali, a naród zatwierdzi w referendum oczekiwaną od 7 lat Konstytucję Rzeczypospolitej Polskiej. Dziękuję za uwagę. (Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-101">
<u xml:id="u-101.0" who="#MarszalekSenatu">Dziękuję bardzo.</u>
<u xml:id="u-101.1" who="#MarszalekSenatu">Proszę pana senatora Jerzego Madeja, który będzie przemawiał w imieniu Senatorskiego Klubu Demokratycznego. Następnie wystąpi pan poseł Piotr Pankanin z Unii Pracy.</u>
</div>
<div xml:id="div-102">
<u xml:id="u-102.0" who="#JerzyMadej">Panie Przewodniczący! Wysokie Zgromadzenie Narodowe! Można by powiedzieć, że chwila jest historyczna, jako że po raz pierwszy w ciągu ostatnich trzech kadencji od 1989 r. dyskutujemy nad końcową fazą projektu konstytucji i to, czego się nie udało zrealizować w pierwszej kadencji czy w drugiej, obecnie ma szansę być zrealizowane. Oczywiście ta szansa będzie wykorzystana, jeżeli wszyscy się do tego przyłożymy i nie będziemy tylko przedstawiali deklaracji, lecz poprzemy to czynami. W trakcie debaty padło z jednej strony tyle wzniosłych słów i tyle szlachetnych deklaracji, że trudno już w tej chwili coś do tego dodać. Natomiast z drugiej strony padło równie wiele haseł demagogicznych i populistycznych, które z pewnością zaciemniają obraz projektu konstytucji, nad którym debatujemy.</u>
<u xml:id="u-102.1" who="#JerzyMadej">W związku z tym chciałbym ustosunkować się do paru problemów, nad którymi debatowano, gdzie były przedstawiane argumenty za i przeciw, i zakończę to kilkoma wnioskami.</u>
<u xml:id="u-102.2" who="#JerzyMadej">Zacznę od pierwszej sprawy, bardzo ogólnej i bardzo ważnej, ważnej właśnie w trakcie debaty nad konstytucją i uchwalania konstytucji. To jest kompromis. Ten kompromis rzeczywiście przez wielu moich przedmówców został sponiewierany, przyrównany do kałuży. Bałem się, że zostanie przyrównany może do bajora, w którym wszyscy się utaplamy - jak to się po polsku mówi.</u>
<u xml:id="u-102.3" who="#JerzyMadej">Otóż przypomnę, proszę państwa, że kompromis - wziąłem definicję ze słownika języka polskiego, żeby nie było wątpliwości - jest to ugoda, porozumienie osiągnięte w wyniku wzajemnych ustępstw. Najważniejsze są te wzajemne ustępstwa, ale po to, żeby te ustępstwa były wzajemne, to muszą iść na kompromis dwie strony. A jak można nazywać kompromisem to, z czym mieliśmy do czynienia dzisiaj w wydaniu pana przewodniczącego Krzaklewskiego, jak również przedstawicieli NSZZ ˝Solidarność˝- że albo ten projekt, albo żaden inny. Ale również można by przytoczyć niedawne stanowisko PSL, które postawiło sprawę w ten sposób, że albo kilka wniosków przyjmiemy do projektu konstytucji, albo PSL nie będzie nad nim głosowało. Wprawdzie te wnioski w ostatecznej wersji zostały złagodzone, ale pierwszy warunek był taki. Dlatego mówiąc o kompromisie, pamiętajmy o tych wzajemnych ustępstwach.</u>
<u xml:id="u-102.4" who="#JerzyMadej">Natomiast zarzut, który dzisiaj również padł ze strony pana Mariana Krzaklewskiego, że obywatelski projekt konstytucji nie mógł być konsultowany, nie miał szansy być dyskutowany w Komisji Konstytucyjnej, jest niestety zarzutem bez pokrycia. Dlatego że - mogę to mówić z pełną odpowiedzialnością jako członek Komisji Konstytucyjnej pracujący w tej komisji od chwili jej powołania - oficjalnie pan senator Andrzejewski zawsze występował jako przedstawiciel tych, którzy złożyli obywatelski projekt konstytucji. Ilekroć natomiast były propozycje do artykułów czy rozdziałów - które zgłaszał pan senator Andrzejewski w imieniu tych, którzy przedstawili projekt obywatelski - na pytanie, czy można zgłaszać poprawki, odpowiadał: nie jestem upoważniony do tego, żeby zgadzać się na jakąkolwiek poprawkę. Czyli - albo przyjmujemy te sformułowania, które są zawarte stricte w projekcie obywatelskim, albo żadne. I w efekcie cały projekt obywatelski stał się wnioskiem mniejszości. Tak więc ta taktyka oczywiście była obliczona na to, żeby potem przedstawić argument, że z projektu obywatelskiego Komisja Konstytucyjna Zgromadzenia Narodowego nie chciała przyjąć takich czy innych rozwiązań, w związku z tym pozostaje w tej chwili jedyna możliwość, czyli wybór z dwóch projektów. Jest to nie tylko sprzeczne z obowiązującą ustawą, ale generalnie jest to, rzeczą nie do przyjęcia, gdyż takie były nie tylko ustalenia, ale taka była procedura - że pod referendum poddany zostaje tekst konstytucji opracowany przez komisję i uchwalony przez Zgromadzenie Narodowe. To jest pierwsza sprawa, sprawa kompromisu.</u>
<u xml:id="u-102.5" who="#JerzyMadej">Jeśli idzie o hasła demagogiczne, to do tych demagogicznych wystąpień zaliczam większość, czy prawie wszystkie wystąpienia dotyczące art. 85 ust. 1 - to znaczy, mówiące o sprzedawaniu suwerenności Polski, o przekazywaniu uprawnień, kompetencji Polski... właściwie mówiło się: innym rządom, innym państwom. Tylko, proszę państwa, nikt z występujących i mówiących na ten temat nie zacytował tego artykułu. Ja go zacytuję: ˝Ustawa, wyrażająca zgodę na ratyfikację umowy międzynarodowej, na mocy której RP przekazuje organizacji międzynarodowej lub organowi międzynarodowemu kompetencje organów władzy państwowej w niektórych sprawach, jest uchwalana przez Sejm większością 2/3 głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów oraz przez Senat większością 2/3 głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby senatorów˝. Dalej mówi się jeszcze o możliwości referendum. Ten artykuł mówi wyraźnie o tym, że jeżeli taka umowa będzie ratyfikowana, to po to, żeby jak najlepiej zabezpieczyć interes państwa, musi być ona podjęta większości 2/3 głosów przez Sejm, przez Senat - a dodatkowo, przepraszam, alternatywnie może być przeprowadzone referendum. Gdzie zatem jest mowa o tym, że konstytucja sprzedaje suwerenność Polski innym państwom, innym rządom, innym organizacjom?</u>
<u xml:id="u-102.6" who="#JerzyMadej">Czego natomiast to dotyczy? Jeżeli Polska wejdzie do Unii Europejskiej, to jedną z rzeczy, którą będzie musiała przyjąć, będzie waluta europejska. Czy jest to ograniczenie suwerenności? Jest, wprowadzamy bowiem do Polski walutę europejską, która będzie musiała zastąpić walutę polską.</u>
<u xml:id="u-102.7" who="#JerzyMadej">Jeżeli Polska wejdzie do NATO, o co zabiegamy, a większość parlamentarzystów deklaruje poparcie dla tej idei, to czy będą stacjonowały wojska NATO na terenie Polski? Będą. Czy Polacy będą brali udział w misjach pokojowych bądź w obronie pokoju, gdzie również istnieje ryzyko utraty życia przez naszych żołnierzy? Będą. Czy jest to ograniczenie suwerenności? W pewnym sensie tak, ale za cenę bezpieczeństwa, ochrony przed ewentualnym zagrożeniem.</u>
<u xml:id="u-102.8" who="#JerzyMadej">Trzecia sprawa, o czym nikt nie mówi. Proszę państwa, przepraszam, panie przewodniczący, Wysokie Zgromadzenie Narodowe, przecież Polska podpisała już kilka konwencji międzynarodowych i umów dotyczących ochrony środowiska. Przecież zobowiązaliśmy się do zmniejszenia zanieczyszczeń płynących Wisłą i Odrą do Bałtyku, do zmniejszenia zanieczyszczeń powietrza i gleby. Czy jest to ograniczenie naszej suwerenności gospodarczej? Tak. Nikt tutaj nie mówi przecież, że to jest utrata naszej państwowości, że to jest sprzedawanie Polski innym rządom, innym państwom, innym organizacjom. Dlatego twierdzę z całym przekonaniem, że były to wypowiedzi demagogiczne, które niewiele mają wspólnego z meritum sprawy.</u>
<u xml:id="u-102.9" who="#JerzyMadej">Następna sprawa dotyczy wypowiedzi populistycznych. Jesteśmy oczywiście przed wyborami, wybory będą lada miesiąc, tak że nie da się tego ukryć. Niestety, do wypowiedzi populistycznych zaliczam wystąpienia dotyczące m.in. bezpłatności nauczania, w tym w publicznych szkołach wyższych. O ile się orientuję, to na pewno była to wspólna propozycja PSL i Unii Pracy. I co chciałbym powiedzieć, proszę państwa? W art. 67 ust. 2 jest napisane, że: ˝Nauka we wszystkich szkołach publicznych jest bezpłatna. Ustawa może wprowadzić częściową odpłatność za świadczenia publicznych szkół wyższych˝. Wprowadzenie obowiązku czy prawa do bezpłatnego nauczania w publicznych szkołach wyższych nie zwiększy tam liczby miejsc, ani o jedno, wręcz przeciwnie - zmniejszy je. O tym jakoś nikt, kto zaproponował ten zapis, nie mówi.</u>
<u xml:id="u-102.10" who="#JerzyMadej">Obecnie publiczne szkoły wyższe przyjmują znacznie więcej studentów, niż mogłyby przyjmować wtedy, gdyby nie było studentów studiów zaocznych, którzy płacą za swoje studia, ponoszą mniejszą czy większą część kosztów swoich studiów. Dzięki temu możliwe jest zwiększenie wynagrodzenia nauczycieli akademickich i możliwe jest zwiększenie liczby studentów studiujących na stacjonarnych studiach dziennych, którzy studiują bezpłatnie. Natomiast przyjęcie tego zapisu sytuację pogorszy, a nie polepszy. Zwiększenie miejsc w publicznych szkołach wyższych nie jest możliwe bez zwiększenia nakładów na naukę i na oświatę. Państwo mówią, że rolnicy nie będą się godzić, żeby pracować za darmo. Chcę powiedzieć, że nauczyciele akademiccy również nie będą pracować za darmo, nikt ich do tego nie zmusi. Jeżeli mówimy z jednej strony o gospodarce rynkowej, a z drugiej strony chcemy zapewnić jak najszerszy dostęp do oświaty, w tym do szkół wyższych, to trzeba stworzyć odpowiednie warunki, a nie zapisać tylko, że nauka jest bezpłatna.</u>
<u xml:id="u-102.11" who="#JerzyMadej">Proszę państwa, nie wiem, czy złośliwi, czy przekorni mówią, że za tym zapisem stoi lobby prywatnych szkół wyższych. Wprowadzenie tego zapisu, czyli zlikwidowanie w publicznych szkołach wyższych zaocznych studiów płatnych, spowoduje bowiem, że duża część studentów przeniesie się do prywatnych szkół. Szkoły prywatne zyskają kilkanaście czy kilkadziesiąt tysięcy studentów, którzy odejdą z publicznych szkół wyższych. Taki będzie skutek wprowadzenia tej pierwszej części zapisu w art. 67 ust. 2. Natomiast druga część tego zapisu jest znacznie gorsza, bo brzmi: ˝Ustawa może wprowadzić częściową odpłatność za świadczenia publicznych szkół wyższych˝. Nie wiem, czy państwo się orientują, że w szkołach wyższych, szczególnie technicznych, w większym zakresie niż w humanistycznych, istnieją tzw. prace zlecone czy badania zlecone. Są to prace, za które płaci przemysł czy instytucje z zewnątrz. Jeżeli się wprowadzi zapis, że ustawa może wprowadzić częściową odpłatność za świadczenia, to można to tak odczytać, że zleceniodawcy z zewnątrz będą obowiązani płacić na przykład tylko połowę kosztów, a resztę pracownicy szkół wyższych mają wykonać za darmo. Tak można zinterpretować ten zapis. Jeżeli o to państwu chodziło, to wydaje mi się, że w tym akurat wypadku efekt będzie nie pozytywny, lecz negatywny. Stąd moja poprawka do tego artykułu dotycząca drugiego zdania - ustawa może wprowadzić częściową odpłatność za pobieranie nauki w publicznych szkołach wyższych. To jest jasne i precyzyjne i wiadomo, o co chodzi.</u>
<u xml:id="u-102.12" who="#JerzyMadej">Panie marszałku, to już 10 minut minęło?</u>
</div>
<div xml:id="div-103">
<u xml:id="u-103.0" who="#MarszalekSenatu">Tak.</u>
</div>
<div xml:id="div-104">
<u xml:id="u-104.0" who="#JerzyMadej">To poproszę jeszcze o 2 minuty z jutrzejszego wystąpienia.</u>
</div>
<div xml:id="div-105">
<u xml:id="u-105.0" who="#MarszalekSenatu">Panie senatorze, nie ma tutaj możliwości łączenia czasu. Jeszcze minuta, proszę, ale w ramach dzisiejszego czasu.</u>
</div>
<div xml:id="div-106">
<u xml:id="u-106.0" who="#JerzyMadej">Trzecia sprawa merytoryczna, którą chciałem poruszyć, to sprawa Senatu. Z jednej strony było mi miło, z drugiej strony nie bardzo wiedziałem, czy ma mi być miło, gdy pan poseł Nałęcz ciągle patrzył w moją stronę, mówiąc, że Senat należy zlikwidować. Czy tak źle pracuję w tym Senacie, czy tak dobrze, że mnie widać i w związku z tym ten Senat należy zlikwidować. Proszę państwa, mówiąc o tradycji historycznej w trakcie wystąpienia pana posła Nałęcza, miałem na myśli tradycję troszkę dłuższą niż 70 lat, tradycję kilkusetletnią. Bo, o ile pamiętam, pierwszą izbą Sejmu Polskiego, tak się to nazywało, był właśnie senat, a dopiero druga izba była poselska. O tej tradycji myślałem, mówiąc, że Senat w tradycji polskiej zakorzeniony jest znacznie dłużej niż przez ostatnie 70 lat.</u>
<u xml:id="u-106.1" who="#JerzyMadej">Rzeczywiście na początku prac Komisji Konstytucyjnej głosowanie dotyczące tego, czy parlament ma być jednoizbowy czy dwuizbowy, wisiało na włosku. W pierwszym głosowaniu - przypomnę - większość była przeciw, potem była reasumpcja głosowania, potem większość była za. W miarę upływu czasu większość z tych, którzy byli przeciwni Senatowi, stwierdzała, że ta Izba się przydaje, a obydwa kluby koalicyjne uznały, że jednak Senat należy zostawić, może mu dać troszkę inne uprawnienia. W efekcie - o czym mówił pan senator Romaszewski - w przyjętej koncepcji Senat jest rzeczywiście ozdobnikiem w naszym systemie parlamentarnym.</u>
<u xml:id="u-106.2" who="#JerzyMadej">Uprawnienia Senatu są minimalne i jego rola praktycznie, co widać szczególnie w ostatniej kadencji, sprowadza się do wprowadzania kosmetycznych poprawek dotyczących przecinków i błędów ortograficznych czy stylistycznych w ustawach, które wychodzą z Sejmu. Senat ma ograniczone możliwości w wypadku wprowadzania merytorycznych poprawek. Nie mówiąc o tym, że wystarczy 15 posłów, żeby złożyć inicjatywę ustawodawczą, a Senat tylko w całości może inicjować procedurę legislacyjną i wtedy może to iść do Prezydium Sejmu. U marszałka Sejmu leży kilka takich inicjatyw, które nie mogą doczekać się realizacji. Dlatego stwierdzam, że jeżeli Senat ma mieć takie uprawnienia, to z równym powodzeniem może go nie być i nikt tego nie zauważy. Tylko bardzo proszę posłów i senatorów koalicyjnych, którzy zaproponowali te rozwiązania i którzy teraz wycofują się z tego, że należy Senat zlikwidować, i mówią, że oczywiście jest to takie mniejsze zło, że jest to wynik ˝okrągłego stołu˝, niech teraz zostanie, bo nie chcemy się narazić innym, likwidując Senat... Trzeba się było zdecydować dwa lata temu, kiedy w Komisji Konstytucyjnej było głosowanie, czy ma być parlament jednoizbowy. Natomiast jeżeli ma być Senat, to rzeczywiście powinien mieć większe uprawnienia, tylko nie bardzo wiem, jak to w tej chwili zrobić.</u>
<u xml:id="u-106.3" who="#JerzyMadej">Jeśli idzie o poprawki, to zgodnie z tym, do czego przyzwyczaiłem się - bo Sejm przyjmuje tylko drobne poprawki Senatu, a te zasadnicze odrzuca, taki jest układ, że bezwzględną większością głosów można bardzo łatwo poprawki odrzucić - ograniczyłem się również do złożenia poprawek o takim właśnie charakterze - częściowo legislacyjnym, częściowo językowym - które, mam nadzieję, Zgromadzenie Narodowe przyjmie. Dziękuję bardzo. (Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-107">
<u xml:id="u-107.0" who="#MarszalekSenatu">Dziękuję bardzo.</u>
<u xml:id="u-107.1" who="#MarszalekSenatu">Proszę pana posła Piotra Pankanina, Unia Pracy. Jako następny zabierze głos pan poseł Marian Michalski z Polskiego Stronnictwa Ludowego.</u>
</div>
<div xml:id="div-108">
<u xml:id="u-108.0" who="#PiotrPankanin">Panie Przewodniczący Zgromadzenia Narodowego! Szanowni Członkowie Zgromadzenia Narodowego! Swoje wystąpienie zamierzam ograniczyć i poświęcić jednej tylko sprawie - zapisom dotyczącym ustroju terytorialnego Rzeczypospolitej Polskiej i rozdziałowi VII, określającemu miejsce i rolę samorządu terytorialnego w porządku prawnym naszego państwa.</u>
<u xml:id="u-108.1" who="#PiotrPankanin">W sprawozdaniu Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego wraz z wnioskami mniejszości mamy do czynienia z trzema projektami zapisów w tej dziedzinie, w których zasadniczych różnic w roztrzygnięciach dotyczących ustroju terytorialnego na szczęście nie ma. Nie ma również większych różnic, jeżeli chodzi o roztrzygnięcie zasady decentralizacji władzy w państwie. Jest to ta część ustawy zasadniczej, która nie wzbudza szczególnych emocji - w przeciwieństwie do innych zapisów. Jest jednak jeden bardzo ważny, wyróżniający się zapis umieszczony w projekcie Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego, a mianowicie art. 15, który w ust. 2 głosi, że o zasadniczym podziale terytorialnym państwa stanowi ustawa. Tak więc to parlament będzie w przyszłości decydował o kształtowaniu podziału terytorialnego państwa, a nie akty prawne niższego rzędu. W innym wypadku przesądzenie o kształcie ustroju administracyjnego naszego państwa pozostałoby w rękach aktualnie sprawującej władzę ekipy. W sprawie tej rangi nie byłoby to najlepsze rozwiązanie. Tak więc o kształcie ustroju terytorialnego państwa będzie przesądzał parlament. Myślę, że kształt ustroju terytorialnego państwa można również rozstrzygnąć w ustawie zasadniczej. Na skutek bardzo wielu okoliczności tak się nie stało, takiego rozstrzygnięcia nie mamy.</u>
<u xml:id="u-108.2" who="#PiotrPankanin">Jest natomiast do tego zapisu wniosek mniejszości nr 2, który właściwie przekreśla to, o czym przed chwilą mówiłem. O tym, jaki będzie kształt administracyjny państwa, ma zgodnie z tym wnioskiem decydować nie parlament, tylko nie bardzo wiadomo co. Należy się domyślać, że jakiś akt prawny niższej rangi. W imieniu Unii Pracy chciałem więc zgłosić wniosek, żeby obydwie Wysokie Izby przeciwstawiły się takiemu rozstrzygnięciu. Apelujemy o to, żeby wniosek mniejszości nr 2 nie został przez obie Izby uwzględniony.</u>
<u xml:id="u-108.3" who="#PiotrPankanin">Proszę państwa, druga sprawa, o której chciałem powiedzieć, to jest bardzo kontrowersyjny zapis ust. 2 w art. 160 projektu. To jest jedna krótka linijka, zdanie, które jest ilustracją ogromnej dyskusji na temat - powiat czy województwo. Czy to jednak była dyskusja? Spróbuję za chwilę o tym powiedzieć. Co nas czeka w przyszłości? W drodze konsensusu uzgodniono, że zapis ma brzmieć: ˝Inne jednostki samorządu regionalnego albo lokalnego i regionalnego określa ustawa˝. W moim środowisku politycznym, to znaczy ludzi związanych z Unią Pracy, koledzy są podzieleni co do tego rozstrzygnięcia - część sprzyja rozstrzygnięciom powiatowym, część wojewódzkim.</u>
<u xml:id="u-108.4" who="#PiotrPankanin">Wydawało się, że od początku tej kadencji trwa bardzo szeroka dyskusja na ten temat. W środowisku Unii Wolności udało się wytworzyć bardzo silne lobby uczonych, autorytetów moralnych wokół idei Polski powiatowej. Ta dyskusja, którą zapoczątkowała Unia Wolności, doprowadziła jednak do dość, moim zdaniem, niezdrowej sytuacji - na temat powiatów mówiliśmy niemal na klęczkach. Środowisko związane z rządem pana premiera Pawlaka, myślę tu o panu marszałku Struziku, o panu ministrze Strąku, przez mniej więcej półtoraroczny okres w tej kadencji próbowało wytworzyć kontrpropozycję, broniąc innej koncepcji - ustroju wojewódzkiego.</u>
<u xml:id="u-108.5" who="#PiotrPankanin">Niestety, z przykrością stwierdzam, że nie udało się kolegom z PSL i tamtej ekipie rządzącej wytworzyć właściwego klimatu wokół tej dyskusji. Efekt był taki, że Unia Wolności mówiła swoje, środowisko związane z rządem, szczególnie z PSL, mówiło swoje. To nie był dialog, to były monologi na ten temat. Nie było żadnego porozumienia, była niechęć do porozumienia się w tej sprawie. Ten klimat był tak bardzo zły, że miałem czasami wrażenie, że jeżeli nawet ktoś opowiadał głupstwa o powiecie, było to przyjmowane z dużym szacunkiem, natomiast jeżeli ktokolwiek próbował cokolwiek mówić o województwie, był często uznawany za głupca.</u>
<u xml:id="u-108.6" who="#PiotrPankanin">Dość specyficzną rolę w tej dyskusji odegrało SLD. Nie było w tym środowisku, przynajmniej na początku tej kadencji, odpowiedniego klimatu, jeżeli chodzi o sprawę powiatów. Z dużą powściągliwością odnoszono się do tej sprawy. Potem środowisko SLD bardzo silnie włączyło się w nurt wspierania powiatów, by teraz, pod koniec kadencji, kiedy okazało się, że do opinii publicznej wreszcie zaczyna docierać coś z tej debaty, gdy sondaże przechylają sprawę nieco w kierunku rozstrzygnięć wojewódzkich, jakby powoli się wycofywać. Wystarczy spojrzeć na pracę Komisji Nadzwyczajnej, która zajmowała się powiatami. W ostatnim czasie te prace bardzo wyraźnie uległy spowolnieniu, właściwie zamarły.</u>
<u xml:id="u-108.7" who="#PiotrPankanin">I jeszcze trzecie środowisko, o którym chciałbym powiedzieć. Na temat powiatów nie ma ani słowa w projektach, które jakby towarzyszą głównemu projektowi - Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego - myślę tu o projekcie obywatelskim i o projekcie senackim. Nie ma nic na temat powiatów, nic na temat tego typu rozstrzygnięcia. Zauważyłem jednak podczas najróżniejszych spotkań w tej sprawie, kiedy udawało mi się rozmawiać z kolegami z ˝Solidarności˝, że oni coraz częściej mówią wyraźnie o rozstrzygnięciach powiatowych. Ale skoro tak mówili, to dlaczego nie zapisano tego w projektach?</u>
<u xml:id="u-108.8" who="#PiotrPankanin">Proszę państwa, wreszcie jeśli chodzi o moje środowisko - powiedzmy, że to jest czwarta siła w obecnym parlamencie - też nie udało się nam wytworzyć właściwego klimatu do tej rozmowy, dlatego że skupialiśmy się na sprawie referendum. Cały problem polegał na tym, czy uda się w sposób sensowny sformułować pytania referendalne w tej dziedzinie, bo przedtem trzeba sobie odpowiedzieć na jedno pytanie: Czy to elity polityczne, elity uczonych mają rozstrzygnąć o tej sprawie, czy też naród w referendum? Kto powinien rozstrzygnąć ten problem?</u>
<u xml:id="u-108.9" who="#PiotrPankanin">Wspomniałem o tym wszystkim dlatego, że wydaje mi się, iż ten zapis, który jednak się ostał - przynajmniej na razie - w art. 160 ust. 2, powinien zostać w takiej postaci.</u>
<u xml:id="u-108.10" who="#PiotrPankanin">Mam wrażenie, że dyskusja na temat tego, jaki ma być ustrój administracyjny państwa, jeszcze nie dobiegła końca. W związku z tym wniosek mniejszości nr 32 nie powinien być, moim zdaniem, przyjęty. Powiadam - nie dlatego, że jestem przeciw powiatom, tylko dlatego, że nigdy nie było rzeczowej, rzetelnej dyskusji w środowisku ani politycznym, ani naukowym. Wszyscy mówili oddzielnie. Wydaje mi się, że potrzebna jest również na ten temat troszkę głębsza debata ogólnonarodowa. Być może w ustawach zwykłych uda nam się tę sprawę w przyszłości rozstrzygnąć. Gorąco do tej debaty namawiam. Dziękuję bardzo. (Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-109">
<u xml:id="u-109.0" who="#MarszalekSenatu">Dziękuję bardzo, panie pośle.</u>
<u xml:id="u-109.1" who="#MarszalekSenatu">Proszę pana posła Mariana Michalskiego z Polskiego Stronnictwa Ludowego. Jako następna głos zabierze pani poseł Anna Urbanowicz z Unii Wolności.</u>
</div>
<div xml:id="div-110">
<u xml:id="u-110.0" who="#MarianMichalski">Panie Przewodniczący! Wysokie Zgromadzenie Narodowe! Projekt Konstytucji RP opracowany przez Komisję Konstytucyjną Zgromadzenia Narodowego należałoby oceniać w kontekście uwzględnienia w treści zapisów generalnych zasad, do których należą: prawa i wolności obywatelskie spełniające kryteria norm prawa międzynarodowego; określenie ustroju organów państwa; podział kompetencji organów państwa i odpowiedzialności wobec społeczeństwa. Do istotnych zasad należy również dokładne sprecyzowanie sposobów kreowania poszczególnych organów państwa oraz określenie systemu źródeł prawa. Nadto ważnym elementem konstruowania przyszłego zasadniczego aktu prawnego państwa jest język i styl, w jakim zredagowano projekt konstytucji.</u>
<u xml:id="u-110.1" who="#MarianMichalski">Analizując projekt konstytucji według powyższych kryteriów, należy stwierdzić, że projekt w zasadzie je spełnia, choć z pewnymi wyjątkami, będącymi wynikiem kompromisów. Dotyczy to głównie rozbudowanych w sposób deklaratywny praw ekonomicznych i pracowniczych obywateli.</u>
<u xml:id="u-110.2" who="#MarianMichalski">Moim zdaniem, a także zdaniem wielu prawników, m.in. prokuratorów, z którymi konsultowałem zapisy projektu konstytucji, uchybieniem w projekcie jest pominięcie ustroju prokuratury. Obecne usytuowanie prokuratury w ramach urzędu ministra sprawiedliwości powoduje, że instytucja ta w wielu przypadkach stała się upolityczniona i dyspozycyjna wobec danej siły politycznej.</u>
<u xml:id="u-110.3" who="#MarianMichalski">Uważam, że w nowym projekcie konstytucji, w rozdz. IX: Organy kontroli państwowej i ochrony prawa, można znaleźć miejsce dla prokuratury, która przecież w szerokim pojęciu jest, obok rzecznika praw obywatelskich, organem ochrony prawa. Sądzę, że odpolitycznienie prokuratury, m.in. poprzez kreowanie prokuratora generalnego przez walne zgromadzenie prokuratorów, nadałoby jej działalności - w ramach zasad praworządności - właściwszy charakter.</u>
<u xml:id="u-110.4" who="#MarianMichalski">Wiele kontrowersji wzbudziły zapisy zawarte w art. 63 ust. 4 i 5, art. 68 i art. 71-78 ze względu na ich deklaratywny charakter, niemniej zapis art. 77 niweluje ewentualne zagrożenie związane z występowaniem obywateli, w oparciu o te przepisy, na przykład w zakresie przyznawania pracy.</u>
<u xml:id="u-110.5" who="#MarianMichalski">Konstatując ogólnie, można stwierdzić, że projekt konstytucji jest wewnętrznie spójny, a jego język prawny jest poprawny; unika się sformułowań nieostrych. Wyznaczone zostały główne zasady odnoszące się do władz rządowych i samorządowych, określono warunki dostępu do ochrony zdrowia, obowiązek nauki do 16 roku życia, bezpłatność nauki we wszystkich typach szkół publicznych oraz strukturę rolnictwa; podstawą ustroju rolnego państwa ma być gospodarstwo rodzine. Na uwagę zasługuje zapis dotyczący obligatoryjności języka polskiego w urzędach i instytucjach.</u>
<u xml:id="u-110.6" who="#MarianMichalski">Panie Marszałku! Wysokie Zgromadzenie Narodowe! W dalszej części wypowiedzi pragnę zwrócić uwagę na kilka kwestii szczegółowych. Jeżeli projektodawcy zdecydowali się na preambułę, to jednak winna ona być w miarę krótka i jasna. Po głębszej analizie zaproponowanych zapisów preambuły pragnę przedłożyć Wysokiemu Zgromadzeniu własną, znowelizowaną wersję w brzmieniu: ˝My, naród polski, obywatele suwerennego państwa polskiego wyznający wiarę chrześcijańską, wyznawcy innej wiary albo innych wartości, wdzięczni naszym przodkom za wytworzone i zgromadzone dobra kulturowe w ponadtysiącletnich dziejach naszego kraju, szanujący tolerancję, prawdę i przekonanie o potrzebie współpracy z innymi narodami, w duchu gwarancji praw obywatelskich, w poszanowaniu wolności i sprawiedliwości ustanawiamy tę konstytucję z nadzieją, że dobrze będzie służyła Rzeczypospolitej Polskiej i światu teraz i w przyszłości˝. Takie brzmienie preambuły uwzględnia wszystkie uwagi wypowiedziane w dzisiejszej dyskusji.</u>
<u xml:id="u-110.7" who="#MarianMichalski">W odniesieniu do wniosków mniejszości chcę powiedzieć, że moim zdaniem na akceptację zasługuje wniosek mniejszości nr 7 lit. a, zgodnie z którym w art. 23 ust. 2 zastępuje się wyrazy ˝Władze państwowe˝ wyrazami ˝Władze publiczne˝. Moim zdaniem zapis proponowany w projekcie jest wadliwy, gdyż oznacza, że władze samorządowe nie mają obowiązku zachowania bezstronności w sprawach przekonań religijnych. Widać, że zapis jest wynikiem zwykłego przeoczenia komisji, bo jest oczywiste, że każda władza publiczna, nie tylko państwowa, ale także samorządowa, ma obowiązek zachowania bezstronności w sprawach przekonań religijnych, światopoglądowych i filozoficznych.</u>
<u xml:id="u-110.8" who="#MarianMichalski">Kolejny wniosek mniejszości zasługujący w moim odczuciu na uwagę to wniosek mniejszości nr 11, w którym proponuje się zmianę art. 30 ust. 2. Szerzej określa się w nim, z jakich powodów nikt nie może być dyskryminowany na terenie Polski. Obecny ust. 2 w art. 30 projektu także jest poprawny, jednak wymienienie tych przyczyn zgodnie z propozycją zawartą we wniosku mniejszości daje lepszą gwarancję zabezpieczenia praw osób i tolerancji dla nich z uwagi na ich cechy i właściwości osobiste.</u>
<u xml:id="u-110.9" who="#MarianMichalski">Wysokie Zgromadzenie! Pragnę również odnieść się do zapisu art. 66 ust. 4. Proponuję, by ust. 4 nadać brzmienie: ˝Władze publiczne popierają rozwój kultury fizycznej i turystyki˝. Poprzednie brzmienie było następujące: ˝Władze publiczne popierają rozwój kultury fizycznej i uprawianie sportu˝. Tak niedawno w ustawie o kulturze fizycznej zapisaliśmy, z jakich komponentów składa się kultura fizyczna: z wychowania fizycznego, rekreacji ruchowej, rehabilitacji ruchowej i sportu. A więc rozwój sportu jest elementem kultury fizycznej, stąd dodanie wyrazów ˝i turystyki˝ w moim odczuciu jest w pełni zasadne.</u>
<u xml:id="u-110.10" who="#MarianMichalski">Panie Marszałku! Wysokie Zgromadzenie Narodowe! Reasumując, pragnę wyrazić nadzieję, że Wysokie Zgromadzenie Narodowe w czasie debaty zwróci uwagę nie tylko na pozytywne cechy projektu konstytucji, lecz również na ułomności i zostanie to uwzględnione przy dalszych pracach nad ostatecznym kształtem projektu. Dziękuję za uwagę. (Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-111">
<u xml:id="u-111.0" who="#MarszalekSenatu">Dziękuję bardzo.</u>
<u xml:id="u-111.1" who="#MarszalekSenatu">Bardzo proszę panią poseł Annę Urbanowicz z Unii Wolności.</u>
<u xml:id="u-111.2" who="#MarszalekSenatu">Będzie to ostatnie wystąpienie przed przerwą.</u>
</div>
<div xml:id="div-112">
<u xml:id="u-112.0" who="#AnnaUrbanowicz">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Chcę się odnieść do tego, co jest jedną z najważniejszych powinności państwa wobec obywatela, mianowicie do edukacji. Na wstępie chcę powiedzieć, że art. 67 obecnego projektu traktuje najwnikliwiej i najszerzej ten problem. Nie traktuje go tak - w tak szerokim wymiarze odpowiedzialności - ani art. 45 projektu obywatelskiego, ani art. 39 projektu Senatu I kadencji. Na czym opieram swoją opinię? Mianowicie na ust. 4 tego artykułu, w którym jest napisane: ˝Władze publiczne zapewniają obywatelowi równość dostępu do wykształcenia˝. Byłby to zapis wyłącznie deklaratywny, gdyby następne zdania nie brzmiały: ˝W tym celu tworzą i wspierają systemy indywidualnej pomocy finansowej i organizacyjnej dla uczniów i studentów. Warunki udzielania pomocy określa ustawa˝. I to jest właściwie największy sens artykułu traktującego o edukacji, dlatego że w konstytucji zostaje nałożony na państwo obowiązek udzielenia pomocy ludziom chcącym uzyskać edukację w określonym zakresie. Pewien niedosyt, może nawet dosyć spory, pozostawia we mnie jednak ust. 1 tego artykułu, w którym mówi się, że każdy ma prawo do nauki, nauka do 16 roku życia jest obowiązkowa, a dalej, że sposób wykonywania obowiązku szkolnego określa ustawa. Właściwie ten ˝sposób wykonywania obowiązku szkolnego˝ jest bardzo wąskim pojęciem. Będę proponowała następującą poprawkę: Szkoła odpowiednio do zdolności obywatela przygotowuje go do wymogów życia w społeczeństwie (zamiast tego wąskiego pojęcia wykonywania obowiązku szkolnego). Jeżeli nie postawi się w konstytucji określonych wymagań przed szkołą, to właściwie ani skarga konstytucyjna, ani naprawianie szkody wynikające z brzmienia art. 74 nie będą adekwatne.</u>
<u xml:id="u-112.1" who="#AnnaUrbanowicz">Następnie, bardzo ważna i istotna jest pozytywna korelacja między art. 67 a art. 163 w tym projekcie konstytucji - jednostkom samorządu terytorialnego zapewnia się udział w dochodach publicznych odpowiednio do przypadających im zadań. Myślę, że po przyjęciu tego projektu konstytucji zniknie dowolność interpretacji i dowolność w nakładaniu zadań na samorząd terytorialny, nie popartym adekwatnymi środkami finansowymi.</u>
<u xml:id="u-112.2" who="#AnnaUrbanowicz">Na zakończenie chciałabym się odnieść do kwestii, którą przedstawiali już i senator Madej, i jeszcze któryś z przedmówców (przepraszam bardzo, nie pamiętam nazwiska). Mianowicie chyba trzeba by było skończyć z mitem bezpłatnej nauki, jeśli chodzi o szkolnictwo wyższe. Czy przypadkiem nie jest tak, że całe społeczeństwo ze swoich podatków finansuje bardzo wąską grupę beneficjentów bezpłatnego systemu nauki w szkołach wyższych? Czy przypadkiem nie powinno być tak, żeby były bardzo czytelne zasady dostępu do bezpłatnej nauki, uzależnionego przede wszystkim od zdolności młodego człowieka? Jeżeli bowiem nie będzie to egzekwowane przy udostępnianiu bezpłatnego nauczania w szkolnictwie wyższym, to właściwie wszystkie relacje, jeśli chodzi o tę bezpłatność, będą zaburzone. Dlaczego by nie stworzyć bardzo czytelnego systemu finansowania, właśnie w nawiązaniu do art. 67 ust. 4, który uzależniałby pomoc finansową od uzdolnień człowieka, przy czym pomoc ta byłaby udzielana przez państwo tym uczelniom, które będą miały opracowany system stypendiów dla młodego adepta nauki?</u>
<u xml:id="u-112.3" who="#AnnaUrbanowicz">Chciałabym na koniec dodać pewną refleksję. Nie ma to związku z meritum sprawy, ale myślę, że jeżeli ten projekt konstytucji zostanie uchwalony i będzie możliwość porównania jego zapisów z przepisami zawartymi w dwóch innych projektach, to podczas analizy okaże się, że projekt ten jest bardziej proobywatelski niż ten, który nosi nazwę obywatelskiego. Dziękuję. (Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-113">
<u xml:id="u-113.0" who="#MarszalekSenatu">Dziękuję bardzo, pani poseł.</u>
<u xml:id="u-113.1" who="#MarszalekSenatu">Zarządzam przerwę w obradach do dnia 26 lutego 1997 r. do godz. 12.</u>
<u xml:id="u-113.2" who="#MarszalekSenatu">Dziękuję państwu.</u>
</div>
<div xml:id="div-114">
<u xml:id="u-114.0" who="#komentarz">(Przerwa w posiedzeniu o godz. 18 min 58)</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>