text_structure.xml
617 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
364
365
366
367
368
369
370
371
372
373
374
375
376
377
378
379
380
381
382
383
384
385
386
387
388
389
390
391
392
393
394
395
396
397
398
399
400
401
402
403
404
405
406
407
408
409
410
411
412
413
414
415
416
417
418
419
420
421
422
423
424
425
426
427
428
429
430
431
432
433
434
435
436
437
438
439
440
441
442
443
444
445
446
447
448
449
450
451
452
453
454
455
456
457
458
459
460
461
462
463
464
465
466
467
468
469
470
471
472
473
474
475
476
477
478
479
480
481
482
483
484
485
486
487
488
489
490
491
492
493
494
495
496
497
498
499
500
501
502
503
504
505
506
507
508
509
510
511
512
513
514
515
516
517
518
519
520
521
522
523
524
525
526
527
528
529
530
531
532
533
534
535
536
537
538
539
540
541
542
543
544
545
546
547
548
549
550
551
552
553
554
555
556
557
558
559
560
561
562
563
564
565
566
567
568
569
570
571
572
573
574
575
576
577
578
579
580
581
582
583
584
585
586
587
588
589
590
591
592
593
594
595
596
597
598
599
600
601
602
603
604
605
606
607
608
609
610
611
612
613
614
615
616
617
618
619
620
621
622
623
624
625
626
627
628
629
630
631
632
633
634
635
636
637
638
639
640
641
642
643
644
645
646
647
648
649
650
651
652
653
654
655
656
657
658
659
660
661
662
663
664
665
666
667
668
669
670
671
672
673
674
675
676
677
678
679
680
681
682
683
684
685
686
687
688
689
690
691
692
693
694
695
696
697
698
699
700
701
702
703
704
705
706
707
708
709
710
711
712
713
714
715
716
717
718
719
720
721
722
723
724
725
726
727
728
729
730
731
732
733
734
735
736
737
738
739
740
741
742
743
744
745
746
747
748
749
750
751
752
753
754
755
756
757
758
759
760
761
762
763
764
765
766
767
768
769
770
771
772
773
774
775
776
777
778
779
780
781
782
783
784
785
786
787
788
789
790
791
792
793
794
795
796
797
798
799
800
801
802
803
804
805
806
807
808
809
810
811
812
813
814
815
816
817
818
819
820
821
822
823
824
825
826
827
828
829
830
831
832
833
834
835
836
837
838
839
840
841
842
843
844
845
846
847
848
849
850
851
852
853
854
855
856
857
858
859
860
861
862
863
864
865
866
867
868
869
870
871
872
873
874
875
876
877
878
879
880
881
882
883
884
885
886
887
888
889
890
891
892
893
894
895
896
897
898
899
900
901
902
903
904
905
906
907
908
909
910
911
912
913
914
915
916
917
918
919
920
921
922
923
924
925
926
927
928
929
930
931
932
933
934
935
936
937
938
939
940
941
942
943
944
945
946
947
948
949
950
951
952
953
954
955
956
957
958
959
960
961
962
963
964
965
966
967
968
969
970
971
972
973
974
975
976
977
978
979
980
981
982
983
984
985
986
987
988
989
990
991
992
993
994
995
996
997
998
999
1000
1001
1002
1003
1004
1005
1006
1007
1008
1009
1010
1011
1012
1013
1014
1015
1016
1017
1018
1019
1020
1021
1022
1023
1024
1025
1026
1027
1028
1029
1030
1031
1032
1033
1034
1035
1036
1037
1038
1039
1040
1041
1042
1043
1044
1045
1046
1047
1048
1049
1050
1051
1052
1053
1054
1055
1056
1057
1058
1059
1060
1061
1062
1063
1064
1065
1066
1067
1068
1069
1070
1071
1072
1073
1074
1075
1076
1077
1078
1079
1080
1081
1082
1083
1084
1085
1086
1087
1088
1089
1090
1091
1092
1093
1094
1095
1096
1097
1098
1099
1100
1101
1102
1103
1104
1105
1106
1107
1108
1109
1110
1111
1112
1113
1114
1115
1116
1117
1118
1119
1120
1121
1122
1123
1124
1125
1126
1127
1128
1129
1130
1131
1132
1133
1134
1135
1136
1137
1138
1139
1140
1141
1142
1143
1144
1145
1146
1147
1148
1149
1150
1151
1152
1153
1154
1155
1156
1157
1158
1159
1160
1161
1162
1163
1164
1165
1166
1167
1168
1169
1170
1171
1172
1173
1174
1175
1176
1177
1178
1179
1180
1181
1182
1183
1184
1185
1186
1187
1188
1189
1190
1191
1192
1193
1194
1195
1196
1197
1198
1199
1200
1201
1202
1203
1204
1205
1206
1207
1208
1209
1210
1211
1212
1213
1214
1215
1216
1217
1218
1219
1220
1221
1222
1223
1224
1225
1226
1227
1228
1229
1230
1231
1232
1233
1234
1235
1236
1237
1238
1239
1240
1241
1242
1243
1244
1245
1246
1247
1248
1249
1250
1251
1252
1253
1254
1255
1256
1257
1258
1259
1260
1261
1262
1263
1264
1265
1266
1267
1268
1269
1270
1271
1272
1273
1274
1275
1276
1277
1278
1279
1280
1281
1282
1283
1284
1285
1286
1287
1288
1289
1290
1291
1292
1293
1294
1295
1296
1297
1298
1299
1300
1301
1302
1303
1304
1305
1306
1307
1308
1309
1310
1311
1312
1313
1314
1315
1316
1317
1318
1319
1320
1321
1322
1323
1324
1325
1326
1327
1328
1329
1330
1331
1332
1333
1334
1335
1336
1337
1338
1339
1340
1341
1342
1343
1344
1345
1346
1347
1348
1349
1350
1351
1352
1353
1354
1355
1356
1357
1358
1359
1360
1361
1362
1363
1364
1365
1366
1367
1368
1369
1370
1371
1372
1373
1374
1375
1376
1377
1378
1379
1380
1381
1382
1383
1384
1385
1386
1387
1388
1389
1390
1391
1392
1393
1394
1395
1396
1397
1398
1399
1400
1401
1402
1403
1404
1405
1406
1407
1408
1409
1410
1411
1412
1413
1414
1415
1416
1417
1418
1419
1420
1421
1422
1423
1424
1425
1426
1427
1428
1429
1430
1431
1432
1433
1434
1435
1436
1437
1438
1439
1440
1441
1442
1443
1444
1445
1446
1447
1448
1449
1450
1451
1452
1453
1454
1455
1456
1457
1458
1459
1460
1461
1462
1463
1464
1465
1466
1467
1468
1469
1470
1471
1472
1473
1474
1475
1476
1477
1478
1479
1480
1481
1482
1483
1484
1485
1486
1487
1488
1489
1490
1491
1492
1493
1494
1495
1496
1497
1498
1499
1500
1501
1502
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 9 min 05)</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Na posiedzeniu przewodniczą marszałek Sejmu Józef Zych oraz wicemarszałkowie Aleksander Małachowski, Olga Krzyżanowska i Marek Borowski)</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#JózefZych">Proszę o zajmowanie miejsc.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#JózefZych">Otwieram posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#komentarz">(Marszałek trzykrotnie uderza laską marszałkowską)</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#JózefZych">Na sekretarzy dzisiejszych obrad powołuję panów posłów Witolda Firaka, Marka Rojszyka, Waldemara Dobrowolskiego i Tadeusza Jacka Zielińskiego.</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#JózefZych">W pierwszej części obrad sekretarzami będą panowie posłowie Witold Firak i Marek Rojszyk.</u>
<u xml:id="u-2.5" who="#JózefZych">Protokół i listę mówców prowadzić będą panowie posłowie Marek Rojszyk i Waldemar Dobrowolski.</u>
<u xml:id="u-2.6" who="#JózefZych">Proszę wyznaczonych posłów sekretarzy o zajęcie miejsc przy stole prezydialnym.</u>
<u xml:id="u-2.7" who="#JózefZych">Protokół 92 posiedzenia Sejmu uważam za przyjęty wobec niewniesienia do niego zastrzeżeń.</u>
<u xml:id="u-2.8" who="#JózefZych">Porządek dzienny posiedzenia został paniom i panom posłom doręczony.</u>
<u xml:id="u-2.9" who="#JózefZych">Przypominam, że Sejm przeniósł na bieżące posiedzenie głosowania nad:</u>
<u xml:id="u-2.10" who="#JózefZych">— projektem ustawy o zmianie ustawy o kombatantach,</u>
<u xml:id="u-2.11" who="#JózefZych">— wnioskami w sprawie poselskiego projektu ustawy o paliwie rolniczym,</u>
<u xml:id="u-2.12" who="#JózefZych">— projektem rezolucji w sprawie koncepcji polityki przestrzennego zagospodarowania kraju,</u>
<u xml:id="u-2.13" who="#JózefZych">— wnioskiem o odrzucenie sprawozdania z funkcjonowania ustawy o najmie lokali mieszkalnych i dodatkach mieszkaniowych,</u>
<u xml:id="u-2.14" who="#JózefZych">— wnioskiem o przyjęcie informacji prezesa Najwyższej Izby Kontroli na temat kontroli w firmie Polisa.</u>
<u xml:id="u-2.15" who="#JózefZych">Informuję, iż nikt z posłów nie zgłosił gotowości sformułowania zapytań.</u>
<u xml:id="u-2.16" who="#JózefZych">W związku z tym Prezydium Sejmu, po zasięgnięciu opinii Konwentu Seniorów, proponuje:</u>
<u xml:id="u-2.17" who="#JózefZych">— skreślić punkt porządku dziennego dotyczący interpelacji i zapytań oraz,</u>
<u xml:id="u-2.18" who="#JózefZych">— dodać nowe punkty porządku dziennego 1 i 2 w brzmieniu:</u>
<u xml:id="u-2.19" who="#JózefZych">1. Trzecie czytanie poselskiego projektu ustawy o zmianie ustawy o kombatantach oraz niektórych osobach będących ofiarami represji wojennych i okresu powojennego (druk nr 1899).</u>
<u xml:id="u-2.20" who="#JózefZych">2. Głosowania nad:</u>
<u xml:id="u-2.21" who="#JózefZych">1) wnioskami w sprawie poselskiego projektu ustawy o paliwie rolniczym (druk nr 1965);</u>
<u xml:id="u-2.22" who="#JózefZych">2) komisyjnym projektem rezolucji w sprawie koncepcji polityki przestrzennego zagospodarowania kraju (druk nr 1737);</u>
<u xml:id="u-2.23" who="#JózefZych">3) wnioskiem o odrzucenie rządowego sprawozdania z funkcjonowania ustawy o najmie lokali mieszkalnych i dodatkach mieszkaniowych (druk nr 1815);</u>
<u xml:id="u-2.24" who="#JózefZych">4) wnioskiem o przyjęcie do wiadomości informacji prezesa Najwyższej Izby Kontroli na temat kontroli w firmie Towarzystwo Ubezpieczeniowo-Reasekuracyjne „Polisa”.</u>
<u xml:id="u-2.25" who="#JózefZych">Odpowiedniej zmianie ulegną oznaczenia pozostałych punktów porządku dziennego.</u>
<u xml:id="u-2.26" who="#JózefZych">Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, będę uważał, że Sejm propozycje przyjął.</u>
<u xml:id="u-2.27" who="#JózefZych">Sprzeciwu nie słyszę. Dziękuję.</u>
<u xml:id="u-2.28" who="#JózefZych">Informuję, iż na podstawie art. 99 ust. 3 regulaminu Sejmu zgłoszono wnioski do porządku dziennego.</u>
<u xml:id="u-2.29" who="#JózefZych">Obecnie przystąpimy do ich rozpatrzenia.</u>
<u xml:id="u-2.30" who="#JózefZych">Klub Parlamentarny Polskiego Stronnictwa Ludowego wnosi o dodanie punktu porządku dziennego w brzmieniu: Sprawozdanie Komisji Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów, Komisji Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej oraz Komisji Ustawodawczej o poselskim projekcie ustawy o dopłatach do cen oleju napędowego do silników.</u>
<u xml:id="u-2.31" who="#JózefZych">Proszę posła sekretarza o odczytanie uzasadnienia wniosku.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#MarekRojszyk">„Problem dopłat do cen oleju napędowego zużywanego na cele rolnicze przewija się od początku tej kadencji parlamentu (pierwsze wnioski zostały zgłoszone w momencie uchwalenia ustawy budżetowej na 1994 r.) i do chwili obecnej nie został uregulowany ustawowo. Prace nad projektami ustaw złożonymi w Sejmie trwają od 15 września 1995 r. i do dziś nie zostały rozstrzygnięte.</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#MarekRojszyk">Biorąc za przykład rok bieżący, gdzie ceny detaliczne od początku roku na olej napędowy wzrosły w niektórych rejonach kraju o ponad 100% oraz zbieg tych podwyżek ze szczytowymi okresami zużycia oleju napędowego w rolnictwie przed pracami wiosennymi i pracami jesiennymi przy nałożeniu się dodatkowo okresowego braku tego produktu na rynku, nie uzasadnia to w niczym ucieczki od rozwiązania tego problemu. Konsekwencje budżetowe występują w niektórych działach już po przekroczeniu 10-procentowego wzrostu wskaźników (ostatnie orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego o waloryzacji rent i emerytur), natomiast wzrost o ponad 100% cen oleju napędowego zdaje się czymś normalnym w tej Izbie, szczególnie gdy dotyczy to rolników.</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#MarekRojszyk">Rekomendacja przyjęcia przez połączone komisje tego projektu przed rozpoczynającymi się pracami nad projektem budżetu na rok 1997 jest niezbędna, aby to rozwiązanie systemowe zafunkcjonowało od 1 stycznia 1997 r. Podejmowane próby innych rozwiązań na kilka tygodni przed okresem wejścia w życie ustawy powodują tylko efekt nieuchwalenia ustawy i niewejścia w życie tego rozwiązania”.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#JózefZych">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#JózefZych">Prezydium Sejmu nie popiera tego wniosku.</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#JózefZych">Przystępujemy do głosowania.</u>
<u xml:id="u-4.3" who="#JózefZych">Kto z pań i panów posłów jest za przyjęciem wniosku Klubu Parlamentarnego Polskiego Stronnictwa Ludowego o dodanie punktu porządku dziennego w brzmieniu: Sprawozdanie Komisji Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów, Komisji Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej oraz Komisji Ustawodawczej o poselskim projekcie ustawy o dopłatach do cen oleju napędowego do silników, zechce podnieść rękę i nacisnąć przycisk.</u>
<u xml:id="u-4.4" who="#JózefZych">Kto jest przeciwny?</u>
<u xml:id="u-4.5" who="#JózefZych">Kto wstrzymał się od głosowania?</u>
<u xml:id="u-4.6" who="#JózefZych">W głosowaniu wzięło udział 380 posłów. Za przyjęciem wniosku głosowało 142 posłów, przeciw - 212, 26 posłów wstrzymało się od głosowania.</u>
<u xml:id="u-4.7" who="#JózefZych">Stwierdzam, że Sejm wniosek Klubu Parlamentarnego Polskiego Stronnictwa Ludowego odrzucił.</u>
<u xml:id="u-4.8" who="#JózefZych">Klub Parlamentarny Polskiego Stronnictwa Ludowego wnosi o dodanie punktu porządku dziennego w brzmieniu: Pierwsze czytanie projektu ustawy o zmianie ustawy o nabywaniu nieruchomości przez cudzoziemców.</u>
<u xml:id="u-4.9" who="#JózefZych">Proszę pana posła sekretarza o odczytanie uzasadnienia wniosku.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#MarekRojszyk">„Rozpatrzenie projektu ustawy na najbliższym posiedzeniu Sejmu jest istotną sprawą dla naszego kraju. Utrzymywanie przepisów ustawy uchwalonej 15 marca 1996 r. grozi zmianą struktury własnościowej gruntów rolnych poprzez masowy ich wykup przez cudzoziemców po niskich cenach. Jest to tym istotniejsze, że w innych krajach Wspólnoty Europejskiej nie obowiązują tak liberalne przepisy o nabywaniu nieruchomości przez cudzoziemców. Zmiany proponowane w naszym projekcie nie są sprzeczne z zasadami przyjętymi w Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju”.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#JózefZych">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#JózefZych">Prezydium Sejmu nie popiera tego wniosku.</u>
<u xml:id="u-6.2" who="#JózefZych">Kto z pań i panów posłów jest za przyjęciem wniosku Klubu Parlamentarnego Polskiego Stronnictwa Ludowego o dodanie punktu porządku dziennego w brzmieniu: Pierwsze czytanie projektu ustawy o zmianie ustawy o nabywaniu nieruchomości przez cudzoziemców, zechce podnieść rękę i nacisnąć przycisk.</u>
<u xml:id="u-6.3" who="#JózefZych">Kto jest przeciwny?</u>
<u xml:id="u-6.4" who="#JózefZych">Kto się wstrzymał od głosowania?</u>
<u xml:id="u-6.5" who="#JózefZych">W głosowaniu wzięło udział 384 posłów. Za przyjęciem wniosku głosowało 141 posłów, przeciw - 224, 19 posłów wstrzymało się od głosowania.</u>
<u xml:id="u-6.6" who="#JózefZych">Stwierdzam, że Sejm wniosek Klubu Parlamentarnego Polskiego Stronnictwa Ludowego odrzucił.</u>
<u xml:id="u-6.7" who="#JózefZych">Prezydium Komisji Samorządu Terytorialnego wnosi o dodanie punktu porządku dziennego w brzmieniu: Sprawozdanie Komisji Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów, Komisji Samorządu Terytorialnego oraz Komisji Ustawodawczej o poselskich projektach ustaw o zmianie ustawy o podatkach i opłatach lokalnych.</u>
<u xml:id="u-6.8" who="#JózefZych">Proszę posła sekretarza o odczytanie uzasadnienia wniosku.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#MarekRojszyk">„Pilność uchwalenia ustawy wiąże się z koniecznością przygotowania projektów budżetów samorządowych oraz przewidywanym posiedzeniem Trybunału Konstytucyjnego, do którego zostały skierowane wnioski o stwierdzenie niezgodności dotychczasowej ustawy z konstytucją. Uchwalenie ustawy czyni wnioski gmin bezprzedmiotowymi, jako że przyjęte rozwiązania uzyskały akceptację środowisk samorządowych”.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#JózefZych">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#JózefZych">Prezydium Sejmu popiera ten wniosek.</u>
<u xml:id="u-8.2" who="#JózefZych">Kto z pań i panów posłów jest za przyjęciem wniosku prezydium Komisji Samorządu Terytorialnego o dodanie punktu porządku dziennego w brzmieniu: Sprawozdanie Komisji Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów, Komisji Samorządu Terytorialnego oraz Komisji Ustawodawczej o poselskich projektach ustaw o zmianie ustawy o podatkach i opłatach lokalnych, zechce podnieść rękę i nacisnąć przycisk.</u>
<u xml:id="u-8.3" who="#JózefZych">Kto jest przeciwny?</u>
<u xml:id="u-8.4" who="#JózefZych">Kto się wstrzymał od głosowania?</u>
<u xml:id="u-8.5" who="#JózefZych">W głosowaniu wzięło udział 387 posłów. Za przyjęciem wniosku głosowało 377 posłów, przeciw - 6, 4 posłów wstrzymało się od głosowania.</u>
<u xml:id="u-8.6" who="#JózefZych">Stwierdzam, że Sejm wniosek prezydium Komisji Samorządu Terytorialnego uwzględnił.</u>
<u xml:id="u-8.7" who="#JózefZych">Stwierdzam, że porządek dzienny 93 posiedzenia zaproponowany przez Prezydium Sejmu, wraz z przyjętymi zmianami, został zatwierdzony.</u>
<u xml:id="u-8.8" who="#JózefZych">Obecnie przedstawię propozycje dotyczące trybu rozpatrywania poszczególnych punktów porządku dziennego.</u>
<u xml:id="u-8.9" who="#JózefZych">Prezydium Sejmu proponuje przeprowadzenie debaty długiej nad projektem ustawy budżetowej oraz założeniami polityki pieniężnej.</u>
<u xml:id="u-8.10" who="#JózefZych">W dyskusji nad sprawozdaniem komisji o projektach ustaw o zmianie ustawy o podatkach i opłatach lokalnych Prezydium Sejmu proponuje, aby wysłuchać 5-minutowych oświadczeń w imieniu klubów i kół.</u>
<u xml:id="u-8.11" who="#JózefZych">Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, będę uważał, że Sejm propozycje przyjął.</u>
<u xml:id="u-8.12" who="#JózefZych">Sprzeciwu nie słyszę.</u>
<u xml:id="u-8.13" who="#JózefZych">Dziękuję.</u>
<u xml:id="u-8.14" who="#JózefZych">Informuję, iż głosowania przeprowadzimy:</u>
<u xml:id="u-8.15" who="#JózefZych">— nad dodanymi punktami 1 i 2 — za chwilę;</u>
<u xml:id="u-8.16" who="#JózefZych">— w przypadku zgłoszenia w dyskusji nad projektem ustawy budżetowej wniosków wymagających głosowania — bezpośrednio po zamknięciu tej dyskusji;</u>
<u xml:id="u-8.17" who="#JózefZych">— a także bezpośrednio po zamknięciu dyskusji nad sprawozdaniem komisji o projektach ustaw o podatkach i opłatach lokalnych.</u>
<u xml:id="u-8.18" who="#JózefZych">Te głosowania mogą być przeprowadzone między godz. 19 a 20. Tak wynika z wyliczenia czasowego.</u>
<u xml:id="u-8.19" who="#JózefZych">Obecnie proszę posła sekretarza o odczytanie komunikatu o posiedzeniach komisji, które odbędą się dziś.</u>
<u xml:id="u-8.20" who="#komentarz">(Poseł Janusz Szymański: Ale wolno i wyraźnie.)</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#MarekRojszyk">Informuję, że dziś za zgodą marszałka Sejmu odbędą się następujące posiedzenia Komisji:</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#MarekRojszyk">— do Spraw Służb Specjalnych — o godz. 11.30,</u>
<u xml:id="u-9.2" who="#MarekRojszyk">— Zdrowia wspólnie z Komisją Ustawodawczą — o godz. 14,</u>
<u xml:id="u-9.3" who="#MarekRojszyk">— Nadzwyczajnej do rozpatrzenia projektów ustaw lustracyjnych — o godz. 14.15,</u>
<u xml:id="u-9.4" who="#MarekRojszyk">— Obrony Narodowej — o godz. 15,</u>
<u xml:id="u-9.5" who="#MarekRojszyk">— Nadzwyczajnej do rozpatrzenia projektu ustawy o samorządzie powiatowym i projektu ustawy o zakresie działania dużych miast — o godz. 16.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#JózefZych">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#JózefZych">Przystępujemy do rozpatrzenia punktu 1 porządku dziennego: Trzecie czytanie poselskiego projektu ustawy o zmianie ustawy o kombatantach oraz niektórych osobach będących ofiarami represji wojennych i okresu powojennego (druk nr 1899).</u>
<u xml:id="u-10.2" who="#JózefZych">Przypominam, że Sejm na poprzednim posiedzeniu wysłuchał uzasadnienia projektu ustawy przedstawionego przez panią poseł Marię Dmochowską i przeprowadził dyskusję, a także przystąpił do drugiego czytania projektu ustawy, w trakcie którego zgłoszono jedną poprawkę.</u>
<u xml:id="u-10.3" who="#JózefZych">Sejm podjął decyzję o nieodsyłaniu projektu ustawy do komisji pomimo zgłoszonej poprawki.</u>
<u xml:id="u-10.4" who="#JózefZych">Obecnie przystąpimy do trzeciego czytania.</u>
<u xml:id="u-10.5" who="#JózefZych">Tekst poprawki został paniom i panom posłom doręczony.</u>
<u xml:id="u-10.6" who="#JózefZych">W poprawce do art. 201 wnioskodawca proponuje, aby w zdaniu wstępnym dodać przepis stanowiący, że uprawnienie do świadczenia przysługuje kombatantom i osobom uprawnionym, które łącznie spełniają warunki określone w tym artykule.</u>
<u xml:id="u-10.7" who="#JózefZych">Przystępujemy do głosowania.</u>
<u xml:id="u-10.8" who="#JózefZych">Kto z pań i panów posłów jest za przyjęciem poprawki do art. 201, zechce podnieść rękę i nacisnąć przycisk.</u>
<u xml:id="u-10.9" who="#JózefZych">Kto jest przeciwny?</u>
<u xml:id="u-10.10" who="#JózefZych">Kto wstrzymał się od głosowania?</u>
<u xml:id="u-10.11" who="#JózefZych">W głosowaniu wzięło udział 384 posłów. Za przyjęciem poprawki głosowało 383 posłów, głosów przeciwnych nie było, 1 poseł wstrzymał się od głosowania.</u>
<u xml:id="u-10.12" who="#JózefZych">Stwierdzam, że Sejm poprawkę przyjął.</u>
<u xml:id="u-10.13" who="#JózefZych">Obecnie przystąpimy do głosowania nad całością projektu ustawy.</u>
<u xml:id="u-10.14" who="#JózefZych">Kto z pań i panów posłów jest za przyjęciem w całości projektu ustawy o zmianie ustawy o kombatantach oraz niektórych osobach będących ofiarami represji wojennych i okresu powojennego, w brzmieniu proponowanym w druku nr 1899, wraz z przyjętą poprawką, zechce podnieść rękę i nacisnąć przycisk.</u>
<u xml:id="u-10.15" who="#JózefZych">Kto jest przeciwny?</u>
<u xml:id="u-10.16" who="#JózefZych">Kto wstrzymał się od głosowania?</u>
<u xml:id="u-10.17" who="#JózefZych">W głosowaniu wzięło udział 385 posłów. Za przyjęciem w całości projektu ustawy głosowało 384 posłów, głosów przeciwnych nie było, 1 poseł wstrzymał się od głosowania.</u>
<u xml:id="u-10.18" who="#JózefZych">Stwierdzam, że Sejm uchwalił ustawę o zmianie ustawy o kombatantach oraz niektórych osobach będących ofiarami represji wojennych i okresu powojennego.</u>
<u xml:id="u-10.19" who="#JózefZych">Przystępujemy do rozpatrzenia punktu 2 porządku dziennego: Głosowania nad:</u>
<u xml:id="u-10.20" who="#JózefZych">1) wnioskami w sprawie poselskiego projektu ustawy o paliwie rolniczym (druk nr 1965),</u>
<u xml:id="u-10.21" who="#JózefZych">2) komisyjnym projektem rezolucji w sprawie koncepcji polityki przestrzennego zagospodarowania kraju (druk nr 1737),</u>
<u xml:id="u-10.22" who="#JózefZych">3) wnioskiem o odrzucenie rządowego sprawozdania z funkcjonowania ustawy o najmie lokali mieszkalnych i dodatkach mieszkaniowych (druk nr 1815),</u>
<u xml:id="u-10.23" who="#JózefZych">4) wnioskiem o przyjęcie do wiadomości informacji prezesa Najwyższej Izby Kontroli na temat kontroli w firmie Towarzystwo Ubezpieczeniowo-Reasekuracyjne „Polisa”.</u>
<u xml:id="u-10.24" who="#JózefZych">Przechodzimy do rozpatrzenia wniosków dotyczących poselskiego projektu ustawy o paliwie rolniczym.</u>
<u xml:id="u-10.25" who="#JózefZych">Sejm wysłuchał uzasadnienia projektu ustawy przedstawionego przez pana posła Janusza Maksymiuka i przeprowadził dyskusję.</u>
<u xml:id="u-10.26" who="#JózefZych">W dyskusji zgłoszono wnioski:</u>
<u xml:id="u-10.27" who="#JózefZych">— o odrzucenie projektu ustawy w pierwszym czytaniu,</u>
<u xml:id="u-10.28" who="#JózefZych">— o przystąpienie do drugiego czytania bez odsyłania projektu do komisji,</u>
<u xml:id="u-10.29" who="#JózefZych">— o dodatkowe skierowanie projektu ustawy do komisji.</u>
<u xml:id="u-10.30" who="#JózefZych">Wniosek o odrzucenie projektu ustawy został wycofany.</u>
<u xml:id="u-10.31" who="#JózefZych">Pozostałe wnioski poddam kolejno pod głosowanie.</u>
<u xml:id="u-10.32" who="#JózefZych">Przyjęcie pierwszego z nich spowoduje bezprzedmiotowość drugiego.</u>
<u xml:id="u-10.33" who="#JózefZych">Przystępujemy zatem do głosowania nad wnioskiem o przystąpienie do drugiego czytania.</u>
<u xml:id="u-10.34" who="#JózefZych">Kto z pań i panów posłów jest za przyjęciem wniosku o przystąpienie do drugiego czytania projektu ustawy o paliwie rolniczym, zechce podnieść rękę i nacisnąć przycisk.</u>
<u xml:id="u-10.35" who="#JózefZych">Kto jest przeciwny?</u>
<u xml:id="u-10.36" who="#JózefZych">Kto wstrzymał się od głosowania?</u>
<u xml:id="u-10.37" who="#JózefZych">W głosowaniu wzięło udział 391 posłów. Za przyjęciem wniosku głosowało 150 posłów, przeciw - 211, 30 posłów wstrzymało się od głosowania.</u>
<u xml:id="u-10.38" who="#JózefZych">Stwierdzam, że Sejm wniosek odrzucił.</u>
<u xml:id="u-10.39" who="#JózefZych">Prezydium Sejmu proponuje, aby Sejm skierował poselski projekt ustawy o paliwie rolniczym do Komisji Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów, Komisji Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej oraz Komisji Ustawodawczej w celu rozpatrzenia.</u>
<u xml:id="u-10.40" who="#JózefZych">W dyskusji zgłoszono wniosek o skierowanie projektu ustawy także do Komisji Transportu, Łączności, Handlu i Usług.</u>
<u xml:id="u-10.41" who="#JózefZych">Przypominam, że poselski projekt ustawy o dopłatach do oleju napędowego do silników został rozpatrzony bez udziału Komisji Transportu, Łączności, Handlu i Usług.</u>
<u xml:id="u-10.42" who="#JózefZych">Proszę, panie pośle.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#JanuszSzymański">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Chciałbym przypomnieć, że jesteśmy w dosyć specyficznej sytuacji. Mamy mianowicie sprawozdanie trzech komisji w sprawie poselskiego projektu ustawy dotyczącego dopłat do paliwa przeznaczonego na cele rolnicze i mamy projekt dotyczący regulacji tej samej materii. Wyobrażam sobie, że Sejm podejmie rozstrzygnięcie o skierowaniu ponownie tego sprawozdania, by komisje przedstawiły jedno sprawozdanie w sprawie tych dwóch projektów. W związku z tym Sejm musi również zdecydować o tym, że przekaże i ten projekt do tych samych komisji, które przygotowały poprzednie sprawozdanie.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#JanuszSzymański">W związku z tym chcę przypomnieć, że Wysoka Izba skierowała poprzedni projekt do trzech Komisji: Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów, Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej oraz Ustawodawczej. Tak więc musi być analogiczne skierowanie. Natomiast jakiekolwiek rozszerzenie powoduje, że będziemy mieli dwa sprawozdania dotyczące tej samej materii, co jest w ogóle niezgodne z procedurą parlamentarną.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#JózefZych">Dziękuję.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#JózefZych">Chwileczkę, panie pośle.</u>
<u xml:id="u-12.2" who="#JózefZych">Wysoki Sejmie! Prezydium Sejmu analizowało tę sytuację. W przyszłości musimy dokonać zmian w regulaminie Sejmu, aczkolwiek uwagi pana posła Szymańskiego są słuszne, to jednak z punktu widzenia regulaminowego w obecnej sytuacji można postąpić dwojako. Oczywiście racjonalne jest, aby sprawa wróciła do tych komisji, które ją rozpatrywały. Komisje mogą oczywiście przyjąć obydwa projekty i przedłożyć jedno sprawozdanie - tak mieliśmy w praktyce sejmowej. Może również powstać taka sytuacja, która nie byłaby racjonalna, ale jednak z punktu widzenia regulaminowego dopuszczalna, że rozpatruje się oddzielnie jeden i drugi projekt. Ale wniosek, o którym mówił tutaj pan poseł Szymański, został właśnie tak zredagowany przez Prezydium Sejmu.</u>
<u xml:id="u-12.3" who="#JózefZych">Wysoki Sejmie! Przypomnę jeszcze raz, że Prezydium Sejmu proponuje, aby Sejm skierował poselski projekt ustawy o paliwie rolniczym do tych trzech komisji. Ponieważ jest również dodatkowy wniosek o skierowanie do Komisji Transportu, Łączności, Handlu i Usług, wobec tego musimy głosować.</u>
<u xml:id="u-12.4" who="#JózefZych">Proszę, panie pośle.</u>
<u xml:id="u-12.5" who="#JózefZych">Pan poseł Szarawarski.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#AndrzejSzarawarski">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Jako przewodniczący Komisji Transportu, Łączności, Handlu i Usług chciałbym prosić, aby nie kierować tego projektu ustawy do naszej komisji z uwagi na to, że tylko skomplikuje to proces legislacyjny. A nasza komisja, poza opinią pozytywną o tym projekcie, podejrzewam, nie wniesie nic więcej.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#AndrzejSzarawarski">Proponuję, aby skierować ten projekt do trzech komisji - to przyspieszy prace legislacyjne.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#JózefZych">Dziękuję.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#JózefZych">Proszę bardzo, pan poseł Król.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#JanKról">Chciałem nawiązać do wypowiedzi pana przewodniczącego komisji jako wiceprzewodniczący komisji.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#komentarz">(Wesołość na sali)</u>
<u xml:id="u-15.2" who="#JanKról">Nie wiem, na jakiej podstawie pan przewodniczący stwierdził, że komisja wyrazi pozytywną opinię o tym projekcie.</u>
<u xml:id="u-15.3" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#JózefZych">Proszę Państwa! Bardzo mi przykro, ale nie ma potrzeby prowadzić dalej debaty, ponieważ jest to problem wyłącznie proceduralny, natomiast ja mam pytanie: Czy w świetle oświadczenia pana przewodniczącego i wiceprzewodniczącego posłowie wnioskodawcy chcą zmienić stanowisko, czy je podtrzymują?</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#komentarz">(Poseł Janusz Maksymiuk: Można zabrać głos?)</u>
<u xml:id="u-16.2" who="#JózefZych">Proszę bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#JanuszMaksymiuk">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! W imieniu klubu Sojuszu Lewicy Demokratycznej, który zgłaszał wniosek o skierowanie do komisji transportu - wycofuję go.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#JózefZych">Dziękuję.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#JózefZych">Sprawa jest oczywista. Wobec tego, Wysoki Sejmie, zapytuję...</u>
<u xml:id="u-18.2" who="#JózefZych">Proszę bardzo, panie pośle.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#GrzegorzFigura">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Mamy do czynienia z bardzo różnymi projektami. W pierwszym przypadku była tylko i wyłącznie dopłata do 1 ha i sprawa była prosta. W przypadku drugiego projektu mamy całą dystrybucję, stacje paliw, markery, nadzór nad procesem produkcji i wniosek do komisji transportu jest jak najbardziej uzasadniony, wycofanie go w tej chwili naprawdę komplikuje sytuację. Jeżeli to jest możliwe, to chciałbym go podtrzymać.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#JózefZych">Panie Pośle! Wnioskodawca ma prawo wycofać wniosek - wycofał i sprawa jest bezprzedmiotowa. Panie pośle, przykro mi, ale na ten temat już dyskusji nie będzie.</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#komentarz">(Poseł Marek Borowski: Głosujemy, panie marszałku?)</u>
<u xml:id="u-20.2" who="#JózefZych">Jeszcze raz powtarzam: Prezydium Sejmu proponuje, aby Sejm skierował poselski projekt ustawy o paliwie rolniczym do Komisji Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów, Komisji Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej oraz Komisji Ustawodawczej w celu rozpatrzenia.</u>
<u xml:id="u-20.3" who="#JózefZych">Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, będę uważał, że Sejm propozycję Prezydium Sejmu przyjął.</u>
<u xml:id="u-20.4" who="#JózefZych">Sprzeciwu nie słyszę, dziękuję.</u>
<u xml:id="u-20.5" who="#JózefZych">Przechodzimy do głosowania nad komisyjnym projektem rezolucji w sprawie koncepcji polityki przestrzennego zagospodarowania kraju.</u>
<u xml:id="u-20.6" who="#JózefZych">Sejm wysłuchał uzasadnienia projektu rezolucji przedstawionego przez pana posła Kazimierza Szczygielskiego, przeprowadził pierwsze czytanie oraz przystąpił do drugiego czytania.</u>
<u xml:id="u-20.7" who="#JózefZych">W drugim czytaniu zgłoszono poprawkę, której tekst został paniom i panom posłom doręczony.</u>
<u xml:id="u-20.8" who="#JózefZych">W poprawce wnioskodawca proponuje, aby Rada Ministrów przedstawiła zaktualizowaną koncepcję polityki przestrzennego zagospodarowania kraju w terminie do 30 czerwca, a nie - jak proponują komisje - do 31 marca 1997 r.</u>
<u xml:id="u-20.9" who="#JózefZych">Przystępujemy do głosowania.</u>
<u xml:id="u-20.10" who="#JózefZych">Kto z pań i panów posłów jest za przyjęciem poprawki w sprawie terminu przedłożenia koncepcji, zechce podnieść rękę i nacisnąć przycisk.</u>
<u xml:id="u-20.11" who="#JózefZych">Kto jest przeciwny?</u>
<u xml:id="u-20.12" who="#JózefZych">Kto wstrzymał się od głosowania?</u>
<u xml:id="u-20.13" who="#JózefZych">W głosowaniu wzięło udział 387 posłów. Za przyjęciem poprawki głosowało 273 posłów, przeciw - 12, 102 posłów wstrzymało się od głosowania.</u>
<u xml:id="u-20.14" who="#JózefZych">Stwierdzam, że Sejm poprawkę przyjął.</u>
<u xml:id="u-20.15" who="#JózefZych">Przystępujemy do głosowania nad całością projektu rezolucji.</u>
<u xml:id="u-20.16" who="#JózefZych">Kto z pań i panów posłów jest za przyjęciem w całości projektu rezolucji w sprawie koncepcji polityki przestrzennego zagospodarowania kraju, w brzmieniu proponowanym w druku nr 1737, wraz z przyjętą poprawką, zechce podnieść rękę i nacisnąć przycisk.</u>
<u xml:id="u-20.17" who="#JózefZych">Kto jest przeciwny?</u>
<u xml:id="u-20.18" who="#JózefZych">Kto wstrzymał się od głosowania?</u>
<u xml:id="u-20.19" who="#JózefZych">W głosowaniu wzięło udział 388 posłów. Za przyjęciem w całości projektu rezolucji głosowało 374 posłów, przeciw - 2, 12 posłów wstrzymało się od głosowania.</u>
<u xml:id="u-20.20" who="#JózefZych">Stwierdzam, że Sejm podjął rezolucję w sprawie koncepcji polityki przestrzennego zagospodarowania kraju.</u>
<u xml:id="u-20.21" who="#JózefZych">Przechodzimy do rozpatrzenia wniosku o odrzucenie rządowego sprawozdania z funkcjonowania ustawy o najmie lokali mieszkalnych i dodatkach mieszkaniowych.</u>
<u xml:id="u-20.22" who="#JózefZych">Przypominam, że Sejm wysłuchał ministra gospodarki przestrzennej i budownictwa pani Barbary Blidy oraz sprawozdawcy komisji pana posła Tadeusza Bilińskiego i przeprowadził dyskusję.</u>
<u xml:id="u-20.23" who="#JózefZych">W dyskusji zgłoszono wniosek o odrzucenie rządowego sprawozdania.</u>
<u xml:id="u-20.24" who="#JózefZych">Przypominam, że komisje proponują przyjęcie przez Sejm do wiadomości rządowego sprawozdania z funkcjonowania ustawy o najmie lokali mieszkalnych i dodatkach mieszkaniowych.</u>
<u xml:id="u-20.25" who="#JózefZych">Pod głosowanie poddam wniosek o odrzucenie sprawozdania.</u>
<u xml:id="u-20.26" who="#JózefZych">Odrzucenie tego wniosku oznaczać będzie, że Sejm rządowe sprawozdanie przyjął do wiadomości.</u>
<u xml:id="u-20.27" who="#JózefZych">Kto z pań i panów posłów jest za wnioskiem o odrzucenie sprawozdania z funkcjonowania ustawy o najmie lokali mieszkalnych i dodatkach mieszkaniowych, zawartego w druku nr 1815, zechce podnieść rękę i nacisnąć przycisk.</u>
<u xml:id="u-20.28" who="#JózefZych">Kto jest przeciwny?</u>
<u xml:id="u-20.29" who="#JózefZych">Kto wstrzymał się od głosowania?</u>
<u xml:id="u-20.30" who="#JózefZych">W głosowaniu wzięło udział 382 posłów. Za przyjęciem wniosku o odrzucenie sprawozdania głosowało 55 posłów, przeciw - 250, 77 posłów wstrzymało się od głosowania.</u>
<u xml:id="u-20.31" who="#JózefZych">Stwierdzam, że Sejm wniosek odrzucił, a tym samym przyjął sprawozdanie do wiadomości.</u>
<u xml:id="u-20.32" who="#JózefZych">Przechodzimy do rozpatrzenia wniosku w sprawie informacji prezesa Najwyższej Izby Kontroli na temat kontroli w firmie Towarzystwo Ubezpieczeniowo-Reasekuracyjne „Polisa”.</u>
<u xml:id="u-20.33" who="#JózefZych">Sejm wysłuchał informacji przedstawionej przez prezesa Najwyższej Izby Kontroli pana Janusza Wojciechowskiego oraz przeprowadził dyskusję.</u>
<u xml:id="u-20.34" who="#JózefZych">Wobec wniosku o przyjęcie informacji do wiadomości zgłoszono sprzeciw.</u>
<u xml:id="u-20.35" who="#JózefZych">Obecnie wniosek ten poddam pod głosowanie.</u>
<u xml:id="u-20.36" who="#JózefZych">Kto z pań i panów posłów jest za wnioskiem o przyjęcie do wiadomości informacji prezesa Najwyższej Izby Kontroli na temat kontroli w firmie Towarzystwo Ubezpieczeniowo-Reasekuracyjne „Polisa”, zechce podnieść rękę i nacisnąć przycisk.</u>
<u xml:id="u-20.37" who="#JózefZych">Kto jest przeciwny?</u>
<u xml:id="u-20.38" who="#JózefZych">Kto wstrzymał się od głosowania?</u>
<u xml:id="u-20.39" who="#JózefZych">W głosowaniu wzięło udział 386 posłów. Za przyjęciem do wiadomości informacji głosowało 295 posłów, przeciw - 69, 22 posłów wstrzymało się od głosowania.</u>
<u xml:id="u-20.40" who="#JózefZych">Stwierdzam, że Sejm wniosek uwzględnił, a tym samym przyjął do wiadomości informację prezesa Najwyższej Izby Kontroli.</u>
<u xml:id="u-20.41" who="#JózefZych">Przystępujemy do rozpatrzenia punktu 3 porządku dziennego: Pierwsze czytanie:</u>
<u xml:id="u-20.42" who="#JózefZych">1) projektu ustawy budżetowej na rok 1997 (druk nr 1973),</u>
<u xml:id="u-20.43" who="#JózefZych">2) projektu założeń polityki pieniężnej na 1997 r. (druk nr 1972) wraz ze stanowiskiem Rady Ministrów oraz raportem o stanie pieniądza w 1996 r. (druk nr 1971).</u>
<u xml:id="u-20.44" who="#komentarz">(Gwar na sali)</u>
<u xml:id="u-20.45" who="#JózefZych">Panie i Panowie! Kontynuujemy obrady.</u>
<u xml:id="u-20.46" who="#JózefZych">Proszę o zabranie głosu wiceprezesa Rady Ministrów ministra finansów pana Grzegorza Kołodkę w celu przedstawienia uzasadnienia projektu ustawy budżetowej na rok 1997.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#GrzegorzKołodko">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! W imieniu Rady Ministrów...</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#komentarz">(Gwar na sali)</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#JózefZych">Proszę o uwagę.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#GrzegorzKołodko">... Rzeczypospolitej mam zaszczyt przedstawić projekt ustawy budżetowej państwa na rok 1997. Jest to rok ważny — jak wszystkie inne w naszych wspólnych wysiłkach, aby w Polsce żyło się nam wszystkim coraz lepiej. Jest to budżet realizacji czwartego roku naszego wspólnego programu rozwojowego „Strategia dla Polski”. Jest to budżet, który ma tworzyć przesłanki dobrego rozwoju i funkcjonowania polskiego państwa, społeczeństwa i gospodarki w przyszłości, ale także jest to budżet, który już coraz wyraźniej — i sądzę, że coraz bardziej odczuwalnie przez coraz szersze kręgi naszego społeczeństwa — przynosi owoce naszych wieloletnich wysiłków podczas trudnego procesu transformacji polskiej gospodarki i polskiego państwa.</u>
<u xml:id="u-23.1" who="#GrzegorzKołodko">Rząd przedstawia Wysokiej Izbie projekt ustawy budżetowej na rok 1997 - rok, który będzie trwał 365 dni, podczas których będziemy produkować, wytwarzać, ale także dzielić to, do czego wytworzenia jesteśmy wspólnie - jako naród - zdolni.</u>
<u xml:id="u-23.2" who="#GrzegorzKołodko">Jednakże postrzegać trzeba procesy, które decydują o ostatecznym kształcie i proporcjach tego, co zapisujemy w ustawie budżetowej na ścieżce czasu, w przestrzeni, w której rozgrywają się wielorakie procesy nie tylko finansowe, ale także gospodarcze, nie tylko finansowo-gospodarcze, ale także społeczno-polityczne. Dlatego też, prosząc o ocenę rządowego przedłożenia, prosimy także w imieniu rządu, aby wydłużyć perspektywę, aby przy krytycznym przyglądaniu się temu, co proponujemy, przy dążeniu pań i panów posłów do tego, aby poprawić to, co rząd zaproponował, pamiętać, że rok 1997 jest tylko jednym z wielu lat, które następują po latach poprzedzających i które zapoczątkowują okres następny.</u>
<u xml:id="u-23.3" who="#GrzegorzKołodko">Sama metodologia podchodzenia do pisania ustaw budżetowych w ten sposób, że zamykają się one w ramach od Nowego Roku do Sylwestra, kiedy to wszyscy Polacy życzą sobie wszystkiego najlepszego, jest w pewien sposób ułomna. W życiu gospodarczym, w przebiegu strumieni finansowych, w kształtowaniu się zasobów w zasadzie nic się nie zaczyna 1 stycznia i nic się nie kończy 31 grudnia. Stąd też to, co proponujemy w przedłożeniu rządowym w postaci projektu ustawy budżetowej państwa na rok 1997, jest głęboko osadzone w realiach finansowych i gospodarczych wynikających z przebiegu procesów transformacji polskiej gospodarki w wielu ostatnich latach, nie tylko po roku 1989 i nie tylko i wyłącznie w trakcie kadencji tej Wysokiej Izby, a więc podczas ostatnich trzech lat. Jest to także głęboko osadzone w odpowiedzi na wyzwania, które stoją przed polską gospodarką, państwem i społeczeństwem w latach wykraczających poza rok 1997.</u>
<u xml:id="u-23.4" who="#GrzegorzKołodko">Dzisiaj, w połowie listopada 1996 r., widać już, jak nigdy wcześniej, że konsekwencja, mądrość polityki, światła kontrola ze strony parlamentu, pracowitość społeczeństwa, odwaga podejmowania trudnych reform strukturalnych - daje efekty. Do podziału - budżet jest bowiem instrumentem podziału części tego, co wytwarzamy - jest coraz więcej. Dzięki temu, i tylko dzięki temu, lepsze może być zaspokajanie potrzeb w roku 1997 niż w którymkolwiek z lat poprzednich. Ale chodzi nam o to, żeby były jeszcze lepsze warunki do satysfakcjonowania rozlicznych potrzeb społecznych w roku 1998, 1999, w roku 2000 i w latach następnych.</u>
<u xml:id="u-23.5" who="#GrzegorzKołodko">Sądzę, że budżet jest mocno osadzony w ścieżce już dzisiaj trwałego i coraz bardziej zrównoważonego wzrostu gospodarczego. Jest to jednakże budżet przede wszystkim preferencji społecznych. I to nie dlatego, że rok 1997, a słyszałem już takie oceny, jest rokiem wyborów parlamentarnych, co skądinąd jest faktem. Jest to budżet preferencji społecznych, gdyż taka właśnie, a nie inna jest linia programowa naszego rządu, taka właśnie, a nie inna jest linia koalicji SLD–PSL. Wierzę, że taka jest linia, która łączy nas wszystkich nie tylko w tej Izbie. Różnić się chyba powinniśmy tylko co do sposobów urzeczywistniania tej linii, ale budżet, który ma swój wymiar jako dokument finansowy, tzw. słupki, jest przede wszystkim czymś, co kierujemy dla ludzi. Budżet bowiem dzieli to, co ludzie wytwarzają, pobierając od nich część tego w postaci należności podatkowych na rzecz państwa, a parlament w imieniu państwa alokuje, przesuwa te środki w postaci wydatków, po to, żeby tworzyć dobre warunki do rozwoju na przyszłość i zaspokajać potrzeby.</u>
<u xml:id="u-23.6" who="#GrzegorzKołodko">Chcemy, wsłuchując się w to, co ludzie mówią, kierując się tym, co myślą, jak wypowiadają swoje preferencje, jak najwłaściwiej je odczytywać. Zdaniem rządu preferencje społeczne kształtują się w obecnej fazie przebudowy i rozwoju polskiej gospodarki w ten sposób, iż wyraźne priorytety przyznaje się inwestowaniu w kapitał ludzki, a zwłaszcza w takie obszary, jak narodowa edukacja, oświata i wychowanie - po to, żeby lepsze było kształcenie polskiej młodzieży. Nie bez przyczyny bowiem wybraliśmy świadomie przyszłość.</u>
<u xml:id="u-23.7" who="#GrzegorzKołodko">Preferencje te wyrażają się także w tym, żeby więcej łożyć na poprawę stanu zdrowia społeczeństwa, na ochronę zdrowia, w tym zwłaszcza na zreformowanie funkcjonowania służby zdrowia, aby mniej było na tym odcinku problemów w przyszłości, niż odnotowywaliśmy ich w przeszłości. Preferencje te dotyczą także kształcenia na poziomie wyższym - nauki i szkolnictwa wyższego. Ale ilekolwiek byśmy tutaj środków łożyli, tak właśnie widząc preferencje społeczne i nadając budżetowi ten akcent - jest to bowiem budżet preferencji społecznych - tylko wówczas to wszystko może dziać się w pokoju i spokoju, kiedy bezpieczne jest całe państwo.</u>
<u xml:id="u-23.8" who="#GrzegorzKołodko">Dlatego też wśród tych preferencji można wyraźnie dostrzec troskę rządu, parlamentu (jak sądzę i jeśli zyska to akceptację) o odpowiednie zwiększenie realnych nakładów także na nasze bezpieczeństwo - i państwa polskiego i obywateli tego państwa; bezpieczeństwo zarówno na uliczkach małych miasteczek, jak i w centrach wielkich metropolii, na wsi i w mieście, ale także na polskich granicach oraz w układzie geopolitycznym. Stąd też troską rządu jest to, aby zyskać akceptację Wysokiej Izby dla znaczącego wzrostu nakładów realnych na finansowanie wymiaru sprawiedliwości, sektora bezpieczeństwa publicznego, obrony narodowej, z wyraźnym wszakże akcentem na inwestowanie w kapitał ludzki - w oświatę, naukę, kulturę, szkolnictwo wyższe, ochronę zdrowia.</u>
<u xml:id="u-23.9" who="#GrzegorzKołodko">Jest to wobec tego budżet, który kierujmy do coraz szerszych kręgów polskiego społeczeństwa, które korzystają z tego, że rośnie realny poziom wydatków z budżetu. Z pewnością nie rozwiąże to wciąż wielu trudnych jeszcze problemów instytucjonalnych i strukturalnych, ale z pewnością poziom satysfakcji z zaspokajania tych potrzeb będzie coraz większy. Budżet priorytetów społecznych ma bowiem swój bardzo wyraźny wymiar; rosną w sposób wyraźny, odczuwalny, niekiedy bez mała skokowy realne nakłady na podstawowe segmenty sektora usług społecznych. Rosną oto bowiem nakłady na edukację narodową, na oświatę i wychowanie o 7,1% w ujęciu realnym, a więc po wyeliminowaniu skutków inflacji. Rosną nakłady na szkolnictwo wyższe - w ujęciu realnym o 7,5%. Jest to wzrost znaczący, większy niż kiedykolwiek w latach poprzednich.</u>
<u xml:id="u-23.10" who="#GrzegorzKołodko">Jako skokowy należy określić przyrost nakładów na kulturę i sztukę, zwiększają się one bowiem w przyszłorocznym budżecie realnie aż o 12,3%. Kultura polska jest w coraz lepszej kondycji. Potwierdzą to twórcy, którzy odnotowują coraz więcej sukcesów. Ale potwierdzą to także ci wszyscy z nas, którzy tę kulturę z coraz większą satysfakcją i zadowoleniem chłoną.</u>
<u xml:id="u-23.11" who="#GrzegorzKołodko">Rosną także nakłady na służbę zdrowia, na ochronę zdrowia. Jest to jedna z największych pozycji, panie marszałku, w strukturze wydatków przyszłorocznego budżetu. Gdy ktoś woli, bo lepiej uzmysławia sobie ogrom tych pieniędzy, to będę operował kwotami w starych złotych i powiem, że będzie to ponad 195 bln zł. Aż tyle — jeśli taka będzie wola parlamentu — polscy podatnicy przeznaczą na finansowanie ochrony zdrowia przez budżet państwa. A to z dwu powodów, i tego nie ukrywamy; powód zasadniczy jest taki, iż jako podatnicy, a przede wszystkim jako ludzie, jako obywatele oczekujemy, że za te rosnące o 6,3% realnie nakłady będziemy lepiej obsługiwani przez znakomicie wykwalifikowanych, oddanych swej pracy — często właśnie traktowanej jako służba — pracowników służby zdrowia, ordynatorów i lekarzy, pielęgniarki i salowe, higienistki i stomatologów. To nie są pieniądze przeznaczane li tylko i wyłącznie po to, aby dofinansować w większym stopniu wydatki inwestycyjne, rzeczowe i płacowe w służbie zdrowia, choć i o to chodzi. Powtarzam jeszcze raz — społeczeństwo oczekuje, że za te środki, skoro odczuwalny będzie realny wzrost nakładów, będzie odczuwalna poprawa obsługi społeczeństwa w rozlicznych placówkach służby zdrowia. Placówek tych przybywa. Nie bez trudności i nie bez problemów, ale otwierane są nowe przychodnie, nowe oddziały kliniczne, nowe szpitale. Są one doposażane w coraz bardziej nowoczesne technologie, choć chciałbym wszystkim życzyć, aby jak najrzadziej musieli z dobrodziejstw tego doposażania służby zdrowia korzystać.</u>
<u xml:id="u-23.12" who="#GrzegorzKołodko">Celem naszym jest także, i tego przecież nie ukrywamy, poprawienie warunków pracy i życia znaczącej rzeszy Polaków, którzy pracują w służbie zdrowia. Jest to łącznie aż około 700 tys. ludzi. To jest prawdziwa armia. Armia ta jest zasadniczo na utrzymaniu państwa, obywatelom tego państwa bowiem służy. Chcemy poprawić warunki płacowe ciężko pracujących pracowników służby zdrowia, dyscyplinując wszakże przy okazji wykorzystanie grosza publicznego.</u>
<u xml:id="u-23.13" who="#GrzegorzKołodko">Stąd też rząd będzie podejmował dalsze działania restrukturyzujące, pozostające z przeszłości zobowiązania finansowe występujące w służbie zdrowia, będzie też — pod kontrolą i za przyzwoleniem parlamentu — zwiększał realne nakłady z kasy państwowej na funkcjonowanie ochrony zdrowia, bacząc, czy tym rosnącym nakładom towarzyszy również rosnący poziom obsługi obywateli, pacjentów, których oby było jak najmniej. A sądzę, że może być ich mniej. Polskie społeczeństwo jest bowiem coraz zdrowsze. W wyniku konsekwentnej realizacji polityki społecznego rozwoju, bardzo wrażliwej społecznie, choć twardej finansowo, dzisiaj Polak, Polka, przeciętnie licząc, żyją o rok dłużej niż 3 lata temu. Obecnie w Polsce wskaźnik śmiertelności niemowląt jest dwukrotnie (mniej więcej) niższy niż 3–4 lata temu.</u>
<u xml:id="u-23.14" who="#GrzegorzKołodko">Tak oto pieniądze publiczne, które łożymy na funkcjonowanie ochrony zdrowia, przekładają się na to, że Polacy są zdrowsi. Są także zdrowsi dlatego, że zdrowsze jest środowisko naturalne, które trzeba widzieć w szerokim kompleksie przedsięwzięć służących dobrym warunkom pracy i życia w mieście i na wsi. Tutaj również jest istotne wsparcie z budżetu, a także z innych urządzeń finansów publicznych w postaci narodowego i wojewódzkich funduszy ochrony środowiska i gospodarki wodnej, co przekłada się na to, że woda zaiste czystsza, trawa bardziej zielona, a nade wszystko powietrze świeższe. Dzięki temu ludzie mniej chorują. Sądzę, że dzięki temu, iż jest więcej środków na ochronę zdrowia, ten postęp będzie kontynuowany.</u>
<u xml:id="u-23.15" who="#GrzegorzKołodko">Zwiększa się nakłady na bezpieczeństwo, szeroko rozumiane: na wymiar sprawiedliwości o ponad 6%, na obronę narodową o ponad 4%, na bezpieczeństwo publiczne w kraju o ponad 3% - w ujęciu realnym. Tak że chciałbym - wraz z rządem, a przede wszystkim wraz z obywatelami miast i wsi, z ludźmi, z podatnikami - byśmy za te rosnące wydatki z kieszeni polskiego podatnika mogli czuć się bezpieczniej, chronieni przed zagrożeniami, które życie współcześnie może przynosić.</u>
<u xml:id="u-23.16" who="#GrzegorzKołodko">Jest także priorytet w budżecie 1997 r. — priorytet dotyczący rozwoju obszarów wiejskich. Przede wszystkim dlatego, że na wsi, na obszarach wiejskich, wciąż żyje około 1/3 z nas, wciąż pracuje około 1/4 Polaków, wytwarza się coraz więcej i coraz lepszej jakościowo żywności, którą konsumujemy wszyscy w Polsce. Z tego też powodu chcielibyśmy przy wspólnym wysiłku budżetowym wspierać tak rozwój rolnictwa, jego otoczenia, przemysłu rolno-spożywczego, jak i szerzej rozumianych, właśnie w ujęciu nowoczesnym u progu XXI wieku, obszarów wiejskich. Kontynuujemy zatem linię programową — instrumentem jej realizacji ma być także budżet na 1997 r. — tzw. wielofunkcyjnego rozwoju obszarów wiejskich, zakreśloną w stosownym programie „Strategii dla Polski”. Będzie to już czwarty rok realizacji tegoż programu, odpowiadającego tzw. zintegrowanemu podejściu do rozwoju obszarów wiejskich w ujęciu Unii Europejskiej. Chcemy wobec tego łożyć realnie więcej przede wszystkim na rozwój infrastruktury, która ułatwia pracę i życie ludności wiejskiej i rolnikom, tj. na oczyszczalnie ścieków, na budowę dróg, na telefonizację, rozwój komunikacji i telekomunikacji, na wodociągi, ale także na infrastrukturę socjalną, żeby, mimo ciężkiej pracy, łatwiej było żyć na wsi polskiej. Jest tutaj odczuwalny postęp. Nie zawsze, nie wszędzie, nie w pełni, ale lepiej jest w 1996 r. niż było w 1994 r., lepiej będzie w 1997 r. niż było w 1995 r. Wydajemy bowiem z budżetu państwa - jeśli Wysoka Izba na to przyzwoli - ponad 35 bln starych złotych, albo ponad 3,5 mld nowych złotych, na szeroko rozumiany rozwój obszarów wiejskich, dokapitalizowując m.in. w ramach działających ustaw takie instytucje, jak Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa czy Agencja Rynku Rolnego, która powinna sprzyjać stabilizacji cen żywności w dłuższym okresie — z jednej strony, ale także dbać o odpowiednią proporcję, parytet dochodów ludności rolniczej i pracowniczej — z drugiej strony. Polityka ta będzie tym bardziej skuteczna, im bardziej wydłużona będzie perspektywa i stabilizujące działania Agencji Rynku Rolnego, co wymaga także odpowiedniego zasilania środkami budżetowymi. Są także środki na Agencję Własności Rolnej Skarbu Państwa, co ma sprzyjać przebudowie stosunków własnościowych polskiej wsi pod kątem zwiększenia efektywności, konkurencyjności i rozwoju obszarów wiejskich.</u>
<u xml:id="u-23.17" who="#GrzegorzKołodko">Jednakże, jeśli potrafimy - a staramy się w rządzie, w parlamencie, w społeczeństwie - wydłużyć perspektywę, bardziej do przodu, na wiele lat, to z pewnością kapitalne znaczenie mają rosnące nakłady w obszarach wiejskich na oświatę, na doradztwo agrotechniczne, na postęp biologiczny, na zwiększenie zużycia środków ochrony roślin, na ochronę weterynaryjną naszych zasobów. Pod tym kątem proszę także spojrzeć krytycznym okiem, czy uczyniliśmy w rządzie wszystko, co można było zrobić? Czy proporcje są właściwe? Czy aż ponad 35 bln zł transferowanych przez budżet do producentów żywności - tych, którzy już to czynią i tych, którzy kształcą się, żeby żyjąc tam i pracując, czynić to w przyszłości - to wystarczające środki? Wszakże na wieś, do obszarów wiejskich poprzez budżet państwa trafia zdecydowanie więcej środków, proszę Wysokiej Izby - bo do tego trzeba dołożyć jeszcze ponad 90 bln zł, jest to jedna z największych pozycji - niż na przykład na obronę narodową albo na sprawiedliwość, albo na szkolnictwo wyższe razem z nauką i kulturą wzięte. Są to dopłaty do systemu rolniczych ubezpieczeń społecznych. System ten funkcjonuje w ten sposób, że tylko 1 na 20 zł, który trafia do emerytów i rencistów rolniczych, pochodzi z kieszeni ludności rolniczej. Pozostałe 19 na 20 zł pochodzi z kieszeni nas wszystkich, także tych, którzy zarobkują w rolnictwie i regulują podatki - właśnie od podatników. Nie są to dobre proporcje, ale nie jest również wysoki poziom przeciętnych indywidualnych świadczeń rentowych i emerytalnych ludności rolniczej. W trosce o ich poprawę oczekujemy, że w wyniku mechanizmów waloryzacyjnych będą odczuwalne, choć niewielkie, przyrosty realnego poziomu.</u>
<u xml:id="u-23.18" who="#GrzegorzKołodko">Oczekujemy także na podjęcie prac ustawodawczych przez Wysokie Izby i ukierunkowanie w sposób właściwy reformy systemu ubezpieczeń społecznych, w tym także w odniesieniu do ludności rolniczej, aby nie było to w przyszłości tak znaczącym obciążeniem finansów publicznych jak w roku następnym, kiedy pochłonie z budżetu państwa ponad 90 bln zł, a więc wraz z nakładami na szeroko rozumiany rozwój obszarów wiejskich - ponad 125 bln zł. Jest to bardzo dużo, choć z pewnością, z punktu widzenia potrzeb, jest to ilość niewystarczająca. Nasuwa się pytanie: Czy jest to wielkość optymalna z punktu widzenia konkurencyjności celów, możliwości państwa, gospodarki, konstrukcji preferencji społecznych, tak jak je widzimy w budżecie na rok 1997?</u>
<u xml:id="u-23.19" who="#GrzegorzKołodko">Jest to zatem budżet preferencji społecznych, ale jak powiedziałem, wydłużyć trzeba perspektywę na przyszłość i wziąć pod uwagę dłuższy okres z przeszłości, aby ocenić właściwie, czy są to preferencje społeczne, czy też są to gesty władzy - jak już niektórzy tu i ówdzie komentowali rządowe propozycje (a mam nadzieję, że z czasem także parlamentarne rozstrzygnięcia) - pod kątem wyborów.</u>
<u xml:id="u-23.20" who="#GrzegorzKołodko">Otóż ten budżet może nawet niektórym się podoba; choć nie jest to budżet moich marzeń, podobać się on może. Jeśli się podoba - trafnie bowiem wychwytujemy preferencje społeczne, w trosce zwłaszcza o rozwój młodego pokolenia, unowocześnianie polskiej gospodarki, lepsze funkcjonowanie instytucji polskiego państwa - to bardzo dobrze. Tak być powinno, choć oczekujemy nie pochwał za ten budżet, tylko słów ostrej krytyki, a przede wszystkim ewentualnych zmian tego, co zmianom podlegać powinno, na lepsze.</u>
<u xml:id="u-23.21" who="#GrzegorzKołodko">Jest to budżet roku wyborów, ale wyborów nie w sensie wyborów parlamentarnych. Jest to budżet pewnych trudnych wyborów ekonomicznych i politycznych, których będziemy dokonywać w różnych miejscach, na różnych szczeblach - wielu z nich właśnie tu, w tej Izbie. Chcielibyśmy zatem, aby ostateczny kształt budżetu państwa polskiego na rok 1997 po rozpoczynającej się dzisiaj w Wysokiej Izbie debacie był taki, żeby utrwalić tendencje do rozwoju polskiej gospodarki i właściwie ukierunkowywać - również w przyszłości - niezbędne reformy, strukturalne i instytucjonalne, poprawiające pozycję polskiej gospodarki.</u>
<u xml:id="u-23.22" who="#GrzegorzKołodko">Budżet ten ma cztery cechy:</u>
<u xml:id="u-23.23" who="#GrzegorzKołodko">Jest to budżet preferencji społecznych, jest to bowiem budżet dla ludzi. Macie przed sobą, panie i panowie posłowie, dwa wielkie tomy: projekt ustawy budżetowej państwa na rok 1997 oraz uzasadnienie do niej. Jest tam bardzo wiele liczb i wskaźników. Niektórzy powiadają: słupki. Tam są przede wszystkim ludzie. To nie są nawet pieniądze ludzi. To są przede wszystkim ludzie, którym chcemy pomóc prowadząc politykę redystrybucji, a więc pobierania części dochodów z miejsca, w którym powstają, i transferowania ich tam, gdzie są - naszym wspólnym zdaniem - potrzebne po to, aby w przyszłości było jeszcze więcej do podziału. A zatem budżet ten, jeśli będzie dobrze zrealizowany, poprawić ma warunki życia przytłaczającej większości polskiego społeczeństwa.</u>
<u xml:id="u-23.24" who="#GrzegorzKołodko">Budżet ten jest również instrumentem poprawy pozycji polskiej gospodarki, polskiego państwa, pozycji Polaków w świecie. Wyraźnie to można dostrzec, wychodzi on bowiem z okresu trudnych reform strukturalnych, które nadały wielki impet polskiej gospodarce, wzbudzający zdecydowanie więcej uznania, słów podziwu i pochwał za granicami niż w kraju. Ale taka jest natura rzeczy, że tu jesteśmy od tego, żeby siebie krytykować i podejmować samokrytykę. Chwalenie naszych polskich osiągnięć pozostawmy innym, którzy potrafią je docenić.</u>
<u xml:id="u-23.25" who="#GrzegorzKołodko">Polska jest członkiem - także w wyniku procedur ratyfikacyjnych przeprowadzonych przez Wysoką Izbę - Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD). Polska jest członkiem - od lata 1995 r. - Światowej Organizacji Handlu (WTO). Polska jest członkiem stowarzyszonym Unii Europejskiej i oczekuje na przystąpienie już w przyszłym roku do tzw. negocjacji akcesyjnych. Krótko mówiąc, będziemy negocjować z partnerami z Unii Europejskiej, kiedy (miejmy nadzieję, że szybko), na jakich warunkach (na pewno będziemy zabiegać o to, żeby korzystnych) przystąpić do Unii Europejskiej.</u>
<u xml:id="u-23.26" who="#GrzegorzKołodko">Rok przyszły jest także rokiem - sądzimy tak i oczekujemy tego jako Polacy - ważkich decyzji politycznych zwiększających bezpieczeństwo Polski jako państwa, ale także wzmacniających zaufanie do polskich reform gospodarczych z punktu widzenia antycypowanego już nie tylko w Polsce, ale w wielu innych stolicach świata członkostwa w Pakcie Północnoatlantyckim (NATO). Mówi się o tym wiele, dyplomacja polska i kręgi polityczne zabiegają o to, aby przystąpić do NATO ze względów takich, że chcemy zwiększyć bezpieczeństwo, wzmocnić nasze korzystne położenie geopolityczne, dyskontując to, że tak a nie inaczej toczy się koło historii.</u>
<u xml:id="u-23.27" who="#GrzegorzKołodko">Oczekuje rząd polski, oczekuje społeczeństwo, że jeszcze wiosną, latem przyszłego roku zapadną konkretne decyzje polityczne co do rychłego przystąpienia Polski do Paktu Północnoatlantyckiego. Ale z tego też punktu widzenia, poprawiając międzynarodową pozycję polskiej gospodarki, siłę polskiego państwa, musimy również widzieć od strony finansowej potrzebę unowocześniania polskich sił zbrojnych pod kątem dostosowywania stopniowo, rok po roku, do tych wymagań, które trzeba będzie spełnić za lat kilka (może 1, 2, 3), przystępując do NATO. Jest to zatem budżet wzmacniania międzynarodowej pozycji Polski jako państwa, jej gospodarki, jako społeczeństwa i narodu. Osiągnięcia polskiej gospodarki wzbudzają bowiem dzisiaj duże uznanie ze względu na determinację i konsekwencję, z jaką prowadzimy reformy, i sposób, w jaki udaje nam się utrzymać dobre tendencje rozwojowe. Ten budżet, panie marszałku, ma bowiem także dwie inne cechy. Jest to budżet wzrostu i stabilizacji. Te cechy nie są nowe. Nie po raz pierwszy i — wierzę głęboko — nie po raz ostatni jest to budżet wzrostu i stabilizacji. W wyniku konsekwentnej, trudnej i pokonującej liczne trudy polityki naszych rządów zaiste rośnie produkcja, i to w sposób odczuwalny. Rok 1997 będzie kolejnym rokiem, w którym wzrośnie produkt krajowy brutto. Po odbiciu się od dna transformacyjnej recesji kilka lat temu tenże produkt krajowy brutto, najbardziej syntetyczny i wymowny wyraz postępu osiąganego przez pracowitych Polaków, zwiększył się w 1994 r. o 5,2%, w 1995 r. o kolejne 7%, w 1996 r. — o 5,5%, może nawet nieco więcej, do 6%. Tego samego oczekujemy w roku przyszłym. Ale przede wszystkim oczekujemy takiego kształtowania makroproporcji finansowych, takich reform instytucjonalnych i takiej mądrej polityki rządu pod odpowiedzialną kontrolą parlamentu, żeby te wskaźniki były co najmniej takie same, a jeśli to będzie realne i możliwe (a może być realne i możliwe), jeszcze lepsze w przyszłości. W roku przyszłym zatem ostrożnie, odpowiedzialnie przewidujemy, że dochód narodowy brutto (PKB) zwiększy się realnie o co najmniej 5,5%. Będzie to nadal wzrost ciągniony przez eksport, który ma się zwiększyć o 17% przy wzroście importu o 13%. Będzie to przede wszystkim wszakże — i tu są pewne zmiany strukturalne i odnośnie do proporcji — wzrost ciągniony przez inwestycje, które mają się zwiększyć o kilkanaście procent w sytuacji, kiedy konsumpcja realna naszego społeczeństwa zwiększy się o 4,8%. Cóż się dzieje w ten sposób? Otóż dzieje się to, że w ciągu 4 lat realizacji „Strategii dla Polski” (1994–1997) dochód narodowy mierzony kategorią produktu krajowego brutto na ścieżce wzrostu zwiększa się realnie o ponad 25%, po wyeliminowaniu skutków inflacji. Jest to znakomite osiągnięcie, zwłaszcza jeśli zestawić je z tym, co się dzieje w niektórych innych państwach regionu, gdzie przebiegają procesy transformacyjne, albo porównać je z załamaniem recesyjnym tak dotkliwie przez nas odczuwanym jeszcze kilka lat temu. Czy można więcej, czy można lepiej? Z pewnością zawsze należy próbować, żeby robić lepiej i osiągać więcej. Taką ambitną próbą jest także to, co zapisujemy w projekcie ustawy budżetowej przedkładanej dzisiaj przez rząd Wysokiej Izbie.</u>
<u xml:id="u-23.28" who="#GrzegorzKołodko">Rośnie zatem produkcja. Czy rośnie konsumpcja? Tak. W przyszłym roku wzrośnie realnie o 4,8%, ale w sposób skumulowany licząc znowu na ścieżce 4 lat (1994–1997) realizacji „Strategii dla Polski” realne spożycie w gospodarstwach domowych Polaków zwiększy się o ponad 20%. Dlaczego zatem wzrośnie produkcja mierzona dochodem narodowym o ponad 25%, a konsumpcja o 20%? Właśnie dlatego, że o ok. 38%, a więc w sposób skokowy, odpowiadający w zasadzie boomowi inwestycyjnemu, zwiększa się nakłady inwestycyjne, ponieważ polityka rządu koalicji SLD nie jest polityką przejadania przyszłości, tylko jest polityką inwestowania w przyszłość. Po to inwestujemy więcej, po to inwestycje (także przy użyciu instrumentów budżetowych) mają rosnąć szybciej, żeby w przyszłości szybko mógł rosnąć dochód narodowy i dzięki temu również odczuwalnie mogła zwiększać się konsumpcja przynajmniej w taki sposób, jak w minionych trzech i oczekiwanym czwartym roku realizacji „Strategii dla Polski”.</u>
<u xml:id="u-23.29" who="#GrzegorzKołodko">Jest to budżet wzrostu gospodarczego, który chcemy utrzymać także przez rosnącą skłonność do oszczędzania. A oszczędzać można wtedy, kiedy się ma z czego. Ma się z czego, dlatego że rosną dochody realne tak ludności, jak i przedsiębiorstw. Oszczędzać można wtedy, kiedy jest na co. O tym nie trzeba przekonywać już nawet największych krytyków i sceptyków, dlatego że w Polsce z pewnością od wielu lat jest już na co oszczędzać. Rynek jest coraz lepiej zaopatrzony w środki konsumpcji i w środki produkcji, jest głęboko zrównoważony i charakteryzuje się bardzo ostrą konkurencyjnością, której coraz więcej przedsiębiorców sektora prywatnego i publicznego jest w stanie sprostać. Jest to wobec tego budżet skłaniający do wzrostu oszczędzania — jest z czego, jest na co i opłaca się. Opłaca się — rozwija się bowiem rynek kapitałowy. W roku przyszłym rynek ten znowu się powiększy. Nie tylko dlatego, że na warszawskiej giełdzie papierów wartościowych — na której warto lokować środki, dobra jest bowiem koniunktura — będzie cytowanych, kwotowanych, szacowanych coraz więcej przedsiębiorstw, ale będzie także bogata i wyważona oferta prywatyzacyjna skarbu państwa. Po to między innymi wprowadzamy — i pod tym kątem przedłożona jest Wysokiej Izbie ustawa budżetowa — reformatorskie rozwiązania dotyczące sposobu funkcjonowania administracji gospodarczej, co kryje się za pojęciem reformy centrum gospodarczego rządu. Jest wśród nas minister skarbu państwa, który będzie obecnie koordynował politykę państwa w zakresie poprawy efektywności funkcjonującego wciąż jeszcze w licznych segmentach gospodarki sektora publicznego, ale przede wszystkim przeprowadzał korzystnie dla gospodarki, a także z troską o dochody budżetu państwa, procesy prywatyzacyjne. Oczekujemy, że całość dochodów z prywatyzacji w roku 1997 przekroczy 35 bln zł, licząc prywatyzację elementów sektora finansowego, takich jak instytucje bankowe i ubezpieczeniowe. Jest to 3% dochodów budżetu państwa. Chcielibyśmy wszakże, aby dochody z prywatyzacji nie były przejadane — jak to się obiegowo mówi — ale inwestowane i służyły rozwojowi, unowocześnianiu, poprawie konkurencyjności polskiej gospodarki w przyszłości. Stąd też troska w budżecie państwa o dokapitalizowanie rozlicznych instytucji służących rozwojowi gospodarki, takich jak na przykład Korporacja Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych, jak pewien system gwarancji i poręczeń. W Wysokiej Izbie znajduje się już stosowna propozycja rozwiązań ustawowych, która będzie przygotowywana równolegle z pracami nad budżetem, unowocześniając stosowany tutaj system i zachęcając do dalszego oszczędzania. Kto bowiem dużo oszczędza, ten dużo inwestuje. Kto dużo inwestuje, ten coraz więcej produkuje. A kto coraz więcej produkuje, ten coraz lepiej żyje. I taka jest najprostsza logika polityki gospodarczej i społecznej czwartego roku „Strategii dla Polski”.</u>
<u xml:id="u-23.30" who="#GrzegorzKołodko">Jest to także budżet stabilizacji. Być może jako minister finansów — do tej pory pewnie więcej mówiłem jako wicepremier koordynujący politykę gospodarczą — o tym wątku stabilizacji finansów, pieniądza, powinienem powiedzieć na początku, ale czynię to z pełną świadomością. Jest to bowiem, powtarzam, budżet preferencji społecznych i temu mają być podporządkowane proporcje. Temu mają być podporządkowane słynne „słupki”, które się muszą zgadzać w państwie polskim tak jak w szkole, żeby dostać dobrą ocenę z matematyki. Parlament wystawi ocenę rządowi, czy dobrze te słupki poukładał w trosce o zbilansowanie strumieni i zasobów.</u>
<u xml:id="u-23.31" who="#GrzegorzKołodko">Jak to wygląda, proszę Wysokiej Izby? Otóż zmniejsza się przede wszystkim fiskalizm. Już niejednokrotnie w tym miejscu i pewnie jeszcze nieraz w przyszłości będziemy się spierać i dyskutować, czy to dobrze, czy źle. Zdaniem naszego rządu — to dobrze. Jak to bowiem wykazałem, rosną wydatki, zgodnie z preferencjami społecznymi, na rozliczne elementy sektora usług społecznych, po to, żeby się łatwiej żyło i pracowało. Ale rosną one wolniej niż zwiększy się produkt krajowy brutto, który będzie w roku przyszłym o 1/4 większy w ujęciu realnym niż w roku 1993. Wydatki budżetu rosną jednak w stopniu zróżnicowanym w poszczególnych pozycjach. Udaje nam się zasadniczo kontynuować to, co w innym momencie dyskusji tutaj nazwaliśmy budżetem przełomu — mówię o roku 1996 — wskazując na zapoczątkowanie procesu topnienia tzw. dwóch śnieżnych kul, a mianowicie dopłat do systemu ubezpieczeń społecznych oraz kosztów obsługi długu publicznego. W wyniku zawiłych, skomplikowanych, bardzo profesjonalnych działań z zakresu inżynierii finansowej nadal powinien obniżać się dług publiczny. Być może na gruncie czysto finansowym, na gruncie proporcji gospodarczych największym sukcesem realizacji czterech lat programu „Strategia dla Polski” jest zmniejszenie stosunku wysokości długu publicznego, a więc zadłużenia Polaków wobec państwa, instytucji w kraju i za granicą (w sumie), do produktu krajowego brutto z ok. 86% w końcu 1993 r. do ok. 53% na koniec tego roku i — jak szacujemy — tylko 49,7% w końcu 1997 r. To jest osiągnięcie imponujące, bardzo odpowiedzialne, to jest wielki sukces wszystkich Polaków i to jest wielki prezent dla młodego pokolenia Polaków. Prowadzimy bowiem strategię i politykę gospodarczą i finansową nie w ten sposób, że przerzucamy koszty poprawy finansowania kapitału ludzkiego, warunków pracy i życia na barki przyszłego pokolenia (a tak w dawniejszej przeszłości bywało), tylko bierzemy to na siebie i rozwiązujemy problemy na bieżąco na tyle, na ile tylko potrafimy, na ile nam na to pozwala rosnący strumień środków pochodzenia krajowego.</u>
<u xml:id="u-23.32" who="#GrzegorzKołodko">Dochody do budżetu państwa wyniosą 116,4 mld zł. Dużo to czy mało? Dużo, bo więcej niż w przeszłości. Wystarczająco czy nie? Z pewnością nie, potrzeby bowiem, zwłaszcza tak definiowane jak to u nas bywa, mogą być nieograniczone. Jednak stopień zaspokojenia potrzeb dzięki temu, co wykazywałem, będzie większy. Ile do tego możemy dołożyć, finansując to z deficytu, a więc godząc się — jeśli taka wola parlamentu — na to, że będziemy więcej wydawać, niż ściągać do budżetu w postaci dochodów podatkowych, niepodatkowych, z prywatyzacji i innych należności? Uważamy, że ponad 11 mld zł; relatywizując to i porównując do produktu krajowego brutto, który wyniesie ok. 430 mld nowych zł albo 4300 bln starych zł, albo jeszcze inaczej, ponad 140 mld dolarów — jest to 2,6%. Byłby to zatem kolejny już rok, kiedy poziom deficytu budżetu państwa w stosunku do rosnącego produktu krajowego brutto utrzymuje się — w dolnej strefie stanów średnich, chciałoby się powiedzieć — w graniach 2,6–2,8%, co budzi zazdrość bardzo wielu państw, w tym także zdecydowanie bardziej zamożnych niż Polska. Dzisiaj bowiem trwają liczne zabiegi, nie tylko ekonomiczne, ale także polityczne, nie tylko finansowe, ale także arytmetyczne (mówi się o tym nieco złośliwie nawet w niektórych państwach — arytmetyka z Maastricht), żeby oto dowieść, że ten czy inny kraj jest w stanie w roku przyszłym sprowadzić poziom deficytu poniżej 3%, mając w perspektywie wielki zamysł historyczny w Europie, mianowicie unię walutową wdrażaną w większości — miejmy nadzieję — państw Unii Europejskiej w 1999 r.</u>
<u xml:id="u-23.33" who="#GrzegorzKołodko">Ale jeśli Polska ma dzisiaj rozpocząć debatę, która, sądzę, szybko się zwieńczy dobrym dziełem, nad swoim budżetem na rok 1997, widzieć musi także i to wyzwanie, przed którym Polacy staną w przyszłości. Jeśli mówimy, że jesteśmy gotowi doprowadzić ojczyznę do członkostwa w Unii Europejskiej, to musimy także być gotowi do postawienia dzisiaj pytania: Czy chcemy doprowadzić z czasem do pełnej integracji? Ten czas dzisiaj jest jeszcze nie do końca zdefiniowany. Ale już dzisiaj trzeba postawić w polskim parlamencie pytanie: Czy prowadzimy strategię rozwoju społeczno-gospodarczego i kontynuujemy, dźwigając odpowiedzialność za losy ojczyzny w perspektywie przyszłego wieku, taką politykę reform strukturalnych, aby z czasem także i Polska przystąpiła nie tylko jako pełnoprawny członek do Unii Europejskiej, ale uczestniczyła w programie unii walutowej? Jeśli tak, to trzeba prowadzić taką politykę, żeby nie doprowadzić kogokolwiek w przyszłości, jakiegokolwiek rządu i parlamentu, a przede wszystkim społeczeństwa, do sytuacji „niedoczasu”. Stąd potrzebna jest dyscyplina finansowa, stąd potrzebne jest miarkowanie wielkości deficytu budżetowego, przy czym godzimy się na taki deficyt przede wszystkim dlatego, że przy tym poziomie deficytu i przy takim obniżającym się fiskalizmie jesteśmy w stanie zapewnić realny wzrost wydatków w wysokościach, o których mówiłem wcześniej, jest to bowiem budżet priorytetów społecznych.</u>
<u xml:id="u-23.34" who="#GrzegorzKołodko">Jak zatem zmniejsza się relacja dochodów budżetu państwa do rosnącego produktu krajowego brutto? Otóż spada ona z 29,3% w roku ubiegłym, 1995, do 27,1% produktu krajowego brutto w roku 1997, a więc o 2,2 punktu procentowego w ciągu dwóch lat: 1996 i 1997 z czteroletniego okresu realizacji „Strategii dla Polski”. Dużo to czy mało? Z punktu widzenia zmniejszania redystrybucyjnej roli budżetu i w ten sposób wzmacniania tendencji stabilizacyjnej jest to dużo. Niewiele jest państw w Europie i na świecie, które mają takie wskaźniki dowodzące poprawy efektywności i spadającego fiskalizmu. Z punktu widzenia napięć, które — nie ukrywam — przecież występują i będą występowały w polityce finansowej (budżetowej) — w zasadzie nie ma przecież posiedzenia Wysokiej Izby, by się te problemy w ten czy inny sposób nie przewijały — oczywiście rodzi się pytanie, czy jest to optymalne, ale optimum tutaj jest trudne do znalezienia i zdefiniowania, co innego bowiem optimum ekonomiczno-finansowe, a co innego optimum społeczno-polityczne. To, co proponuje rząd koalicji SLD–PSL, wydaje się jakąś próbą poszukiwania optimum finansowo-politycznego, ale to już ocenicie sami, panie i panowie posłowie.</u>
<u xml:id="u-23.35" who="#GrzegorzKołodko">Wydatki z budżetu zaś zmniejszają się z 31,9% w stosunku do produktu krajowego brutto w 1995 r. do 29,7% produktu krajowego brutto (który w 1997 r. ma już wynosić 430 mld zł). Gdyby tak było, to byłaby to znakomita relacja wydatków i dochodów budżetu państwa do produktu krajowego brutto; wynosiłaby ona w roku przyszłym w jednym i w drugim przypadku już poniżej 30% przy deficycie 2,6% bądź minimalnie większym, ale finansowanym w sposób bezinflacyjny, jeśli ostateczne rozstrzygnięcia podatkowe będą po myśli przytłaczającej większości podatników, o co konsekwentnie zabiega nasz rząd. Spada bowiem fiskalizm i jest to instrument zwiększania skłonności do oszczędzania, przy utrzymywaniu dyscypliny finansowej i równowagi makroekonomicznej, po to, żeby podtrzymać tendencje do szybkiego rozwoju i poprawiać warunki pracy i życia.</u>
<u xml:id="u-23.36" who="#GrzegorzKołodko">Obniżamy — i na to jest już przyzwolenie Wysokiej Izby, a rozstrzygać ostatecznie dzisiaj będzie Senat — podatki dla przedsiębiorstw. Oczekują na to wszyscy przedsiębiorcy z sektorów prywatnego i publicznego, w rolnictwie i w przemyśle, w mieście i na wsi, krajowi i zagraniczni, których jest coraz więcej, traktujemy bowiem ich instrumentalnie w tym sensie, że jest to dla nas sposób na poprawę konkurencyjności polskiej gospodarki. Efektywna stopa podatku pobieranego od osób prawnych, a więc od przedsiębiorstw, obniży się z obecnego, tegorocznego poziomu wynoszącego 31,5% do około 27–28% w roku przyszłym, a to w wyniku tych dobrodziejstw, które chcemy wprowadzić w naszej polityce zmniejszania obciążenia podatkowego, fiskalizmu. Chcielibyśmy także obniżyć w przyszłym roku podatki od dochodów osobistych, tak jak proponował to wcześniej rząd, do 20, 31, 43% bądź w sposób najbliższy temu przedłożeniu rządowemu i konsekwentnie w roku 1998 i w latach następnych do 20 bądź nawet 19% — pojawiają się bowiem takie możliwości — i 30 oraz 40%, po to, aby wspierać efektywność, a także działać zgodnie z poczuciem sprawiedliwości społecznej, mówiącym, że praca wydajna, efektywna, aktywna, wymagająca odpowiedniego wykształcenia jest lepiej opłacana, ale i tak będzie dwa razy wyżej opodatkowana, jeśli bowiem podatki będą wynosiły w górnych przedziałach 30 i 40%, to w każdym wypadku będzie to co najmniej o połowę bądź dwa razy więcej niż w przypadku stawki 20 albo 19%.</u>
<u xml:id="u-23.37" who="#GrzegorzKołodko">Czy jest to nadmierna progresja? Zdaniem rządu - nie. Czy jest ona niedostateczna? W przekonaniu rządu - z pewnością nie. Czy jest motywacyjna? Tak, przy czym nie chodzi o to - jak niektórzy chcieliby sugerować - że chcemy preferować bogatych kosztem biednych. Chcemy sprzyjać temu, aby coraz mniej było obszarów ubóstwa, tam gdzie niestety mogą one jeszcze występować, także wskutek wcześniejszego załamania recesyjnego - ale to jest możliwe tylko i wyłącznie na ścieżce wzrostu gospodarczego. A zatem chcemy sprzyjać motywacji do pracy, ale chcemy także sprzyjać takiemu nastawieniu, coraz bardziej obecnemu w umysłach Polaków - rodziców, dziadków - że oto warto łożyć na kształcenie młodego pokolenia, bo jak ci młodzi ludzie już zostaną leśnikami, inżynierami, weterynarzami, nauczycielami, lekarzami czy oficerami, to gdy będą zarabiać więcej niż ich rodzice i dziadkowie, to nie będą płacić podatku w wysokości np. 45%, skoro będzie możliwość płacenia podatku w wysokości 40%. Jest to także element zachęcający do inwestowania w kapitał ludzki, znajdujący się na szczycie budżetu preferencji społecznych, i dziś, jak rzadko kiedy, nie są to już tylko słowa, nie są to już tylko deklaracje, są to twarde zapisy w postaci rządowego przedłożenia w ustawie budżetowej.</u>
<u xml:id="u-23.38" who="#GrzegorzKołodko">Postęp, jeżeli chodzi o stabilizację, wyraża się oczywiście także w tym, że spowalnia się tempo inflacji. Zło, jakim jest inflacja, wciąż jeszcze nam — producentom i konsumentom — doskwiera. Toczy się wojna — chciałoby się powiedzieć: bardzo trudna i długotrwała wojna — z inflacją. Daje ona efekty, daje rezultaty w wyniku naszej determinacji, w wyniku naszej konsekwencji, naszych wspólnych wysiłków. Choć nie zawsze i nie wszyscy wspierają te wysiłki, inflacja spada. O ile w końcu 1993 r., przed przystąpieniem do realizacji „Strategii dla Polski”, poziom wzrostu cen w grudniu w porównaniu z grudniem 1992 r. sięgał 38%, o tyle obecnie jest szansa, że na koniec tego roku w porównaniu z grudniem 1995 r. wskaźnik cen konsumpcyjnych spadnie poniżej 18%. Dziś, na 47 dni przed końcem roku, jest także bardzo duże prawdopodobieństwo, bez mała pewność, że przeciętny poziom cen konsumpcyjnych w roku 1996 w stosunku do średniego poziomu z roku ubiegłego wzrośnie, a wskaźnik inflacji obniży się do maksimum 19,8, a może 19,7%.</u>
<u xml:id="u-23.39" who="#GrzegorzKołodko">Chciałbym zatem poinformować, panie marszałku, na niespełna 7 tygodni przed dopełnieniem się tego roku, że w wyniku polityki rządu — trudnej, realizowanej w trudnych warunkach, ale konsekwentnej i, sądzę, dosyć mądrej, rozważnej — udaje nam się po raz pierwszy zrealizować to, do czego Wysoka Izba nas zobowiązała, jeśli chodzi o proces obniżania inflacji. W tej też sytuacji zakładane w ustawie budżetowej na ten rok, jak i na rok przyszły przyrosty nominalne w pełni się urealniają. Przekłada się to na twarde złote, albo — jak się obiegowo mówi — złotówki, za które można kupić więcej metrów, kilogramów, sztuk towarów, dzięki czemu polskiej gospodyni domowej łatwiej prowadzić gospodarstwo domowe, polskiemu przedsiębiorcy łatwiej kierować firmą, Polakom łatwiej żyć dziś niż w przeszłości.</u>
<u xml:id="u-23.40" who="#GrzegorzKołodko">Chcielibyśmy, aby poziom wzrostu cen obniżył się, licząc przeciętnie, w roku przyszłym do przeciętnego poziomu z roku 1996, czyli nie więcej niż 15%. Czy jest to możliwe? Tak. Czy jest to łatwe? Nie. Jest to bardzo trudne. Proces tzw. dezinflacji, a więc schodzenia z inflacją z roku na rok w dół, przy dużej dozie inercyjności inflacji, przy przeindeksowywaniu gospodarki — dlatego że wszystko się próbuje porównywać z inflacją i dostosowywać do niej, przelewając niejako częstokroć po części z pustego w próżne i napędzając tę inflację — jest bardzo uciążliwy.</u>
<u xml:id="u-23.41" who="#GrzegorzKołodko">Schodzenie z inflacji w niższych pułapach jest trudniejsze niż w wyższych. Łatwiej zejść z inflacji 600% na 60% niż z 60% na 6%, a jeszcze trudniej zejść z 6% na 0,6%, ale z pełną determinacją jesteśmy gotowi, jeśli parlament przyzwoli, prowadzić taką politykę, aby w końcu przyszłego roku poziom cen konsumpcyjnych przekraczał poziom, jaki będziemy mieli w grudniu tego roku, nie więcej niż o 13%. Jest to trudne, ale możliwe. My jesteśmy od rozwiązywania trudnych problemów. Na to czekają Polacy. Jeśli wobec tego w roku 1997 może być tak, że rośnie produkcja, spada inflacja, rośnie konsumpcja, spada bezrobocie, rosną inwestycje, spadają podatki, to, dalibóg, dlaczego nie miałoby się to udać?</u>
<u xml:id="u-23.42" who="#GrzegorzKołodko">Dopracujmy wobec tego ten budżet, żeby to umożliwić. Wówczas stanie się w pełni realne i nie będzie wywoływało emocji, sporów, dyskusji to, że już 1 kwietnia - czas szybko leci i nie jest to żaden prima aprilis - zostaną podniesione znacząco, odczuwalnie, płace dla 2,5-milionowej bez mała rzeszy pracowników tzw. budżetówki, a więc, mówiąc dokładniej, sektora usług społecznych: w oświacie, w nauce, w kulturze, w sztuce, w ochronie zdrowia, w administracji państwowej, która nie jest wstrętna, tylko ma ludziom pomagać, bo ona też nas wszystkich obsługuje. Wówczas przeciętne płace - nie mówię o dochodach, jest to bowiem bardziej złożona struktura - w szkolnictwie wyższym, tam gdzie się kształci naszych studentów (jeśli chodzi o nich, też chcemy wyjść naprzeciw inicjatywie grupy parlamentarzystów zmierzających do wprowadzenia ulg związanych z kształceniem studentów) płace przeciętne wyniosłyby w roku przyszłym 1127 zł albo 11 i ponad ćwierć mln zł. Powtarzam jeszcze raz: to są płace, to nie są dochody. Akurat w tej grupie bowiem - ze względu na aktywność zawodową, kwalifikacje - dochody są wyraźnie większe niż płace. Płace w oświacie, i tej finansowanej bezpośrednio z budżetu państwa, o której mowa tutaj, i tej obejmującej rzesze nauczycieli, wychowawców, wychowawczyń, instruktorów, finansowanej w ramach budżetów samorządów gmin, dużych miast (po raz pierwszy to rozwiązanie odnośnie do dużych miast za przyzwoleniem Wysokiej Izby zostało wdrożone w tym roku) wyniosą dziewięćset kilkadziesiąt złotych. Niewiele mniejsze będą przeciętne płace w służbie zdrowia, gdzie pracuje 700 tys. lekarzy, pielęgniarek, stomatologów. Ponad 8600 tys. starych złotych będą wynosiły przeciętne płace w instytucjach kulturalnych. To nie są dochody artystów, to nie są dochody ludzi kultury i sztuki, to są płace z budżetu państwa. Ich dochody bowiem pochodzą z różnych źródeł. Tak się stanie, gdyż będą znaczące podwyżki (w granicach miliona kilkuset tysięcy złotych) zgodnie z wynegocjowanymi proporcjami w partnerski sposób - przy wzajemnym zrozumieniu i poszanowaniu - w Komisji Trójstronnej z kolegami ze związków zawodowych oraz kolegami ze związków pracodawców. Dzięki temu przeciętna relacja płacy w sferze tzw. budżetowej, a więc w sektorze usług społecznych opłacanych z budżetu państwa, w stosunku do przeciętnej płacy w przedsiębiorstwach zwiększy się kolejny rok z rzędu i przekroczy 87%; przekroczy 87% - choć warto byłoby także przeprowadzić w niezależnych instytutach naukowych badania nad tym, jak się kształtują przeciętne dochody pracowników, dla których pierwszym źródłem zatrudnienia i w związku z tym pobierania płacy jest sektor usług społecznych finansowany z budżetu, czyli pracowników tzw. budżetówki, bo one są zdecydowanie większe niż przeciętne płace, o których mówię, w stosunku do przeciętnych dochodów pracowników sektora przedsiębiorstw. Ta relacja jest zdecydowanie korzystniejsza dla tych pierwszych, a więc dla osób pracujących w usługach społecznych, niż ta relacja wynosząca 87,1%, o której wspomniałem wcześniej.</u>
<u xml:id="u-23.43" who="#GrzegorzKołodko">Taką politykę chcemy prowadzić - politykę poprawy warunków życia Polaków, podnoszenia międzynarodowego prestiżu Polski w skali światowej, politykę wzrostu i stabilizacji na ścieżce rozwagi finansowej i odpowiedzialności politycznej, na ścieżce ambicji, stawiania czoła wyzwaniom, które stoją przed ojczyzną, przed narodem w latach następnych, i tu, w kraju, i ze względu na nasze ambicje wynikające z tego, co się dzieje we współczesnym świecie. Skoro Polska w roku 1996 - w wyniku działalności naszych rządów, parlamentarzystów, reformatorów, a przede wszystkim w wyniku pracowitości Polaków i gotowości do przechodzenia przez trudne fazy reform strukturalnych i instytucjonalnych - mogła dojść do tak nas nobilitującego, tak ważkiego członkostwa w Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD), to z pewnością jesteśmy w stanie przystąpić wkrótce do Paktu Północnoatlantyckiego, a z czasem także jako pełnoprawny członek do Unii Europejskiej. Temu przy wydłużaniu perspektywy ma służyć projekt ustawy budżetu państwa na rok 1997, ale ma on także służyć jak najlepszemu zaspokajaniu potrzeb społeczeństwa w roku przyszłym. Chcielibyśmy wobec tego zyskać przychylność parlamentu dla rządowego przedłożenia. Chcielibyśmy, aby rok 1997 był rokiem realizacji preferencji społecznych nie dlatego, że ktoś komuś coś obiecywał, choć to może mieć dla kogoś duże znaczenie, lecz dlatego, że na to czekają ludzie. Na to czekają ludzie, którzy słuchają tego, o czym mówimy, obserwują, jak myślimy, jak argumentujemy. Chciałbym, żeby działania rządu, żeby kontrola parlamentu, żeby światłe myślenie naszych polityków tym oczekiwaniom ludzi wyszły naprzeciw. Temu służy projekt ustawy budżetowej na rok 1997. Oddaję go w wasze, panie i panowie posłowie, ręce. Dziękuję.</u>
<u xml:id="u-23.44" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
<u xml:id="u-23.45" who="#komentarz">(Przewodnictwo w obradach obejmuje wicemarszałek Sejmu Aleksander Małachowski)</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#AleksanderMałachowski">Dziękuję panu premierowi za przedstawienie projektu budżetu.</u>
<u xml:id="u-24.1" who="#AleksanderMałachowski">Proszę obecnie o zabranie głosu prezes Narodowego Banku Polskiego panią Hannę Gronkiewicz-Waltz w celu przedstawienia projektu założeń polityki pieniężnej na 1997 r.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#HannaGronkiewiczWaltz">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Gdy późną wiosną rozpoczynaliśmy z ministrem finansów pracę nad podstawowymi założeniami polityki gospodarczej państwa na rok przyszły, zgodziliśmy się, iż najważniejszymi parametrami tej polityki powinny być: wzrost gospodarczy, tempo inflacji i stan bilansu płatniczego. Uzgodniliśmy też, że pożądane byłoby, aby w roku 1997 produkt krajowy brutto wzrósł o ok. 5,5% w ujęciu realnym, a inflacja wyniosła ok. 13% w ujęciu grudzień do grudnia, oraz aby utrzymać równowagę w bilansie płatniczym.</u>
<u xml:id="u-25.1" who="#HannaGronkiewiczWaltz">Ustaliwszy konkretne wartości dla podstawowych celów polityki gospodarczej na rok przyszły, uzgodniliśmy też bardzo ważną zasadę dotyczącą dalszych wspólnych prac nad projektami podstawowych dokumentów polityki finansowej państwa. Przyjęliśmy mianowicie, że podporządkujemy wszystkie podstawowe parametry polityki fiskalnej i monetarnej osiągnięciu tak właśnie sformułowanych trzech celów zasadniczych. Zdawaliśmy sobie również sprawę z tego, że wiele rzeczy jest od nas niezależnych, jak np. koniunktura u naszych głównych partnerów handlowych czy też zmiany obciążeń celnych wynikające z wcześniej podjętych przez Polskę zobowiązań międzynarodowych. Z drugiej jednak strony pamiętaliśmy dobrze, iż często w latach poprzednich już na etapie projektowania bądź podejmowania wstępnych decyzji mieliśmy do czynienia z niespójnościami między głównymi celami a konkretnymi decyzjami dotyczącymi podstawowych instrumentów polityki gospodarczej, co później kilkakrotnie prowadziło do wyższej od zakładanej inflacji. Uznaliśmy zatem, że najlepszym sposobem zapewnienia spójności polityki finansowej państwa, przynajmniej na etapie jej projektowania przez rząd i bank centralny, będzie wyraźne określenie hierarchii celów makroekonomicznych.</u>
<u xml:id="u-25.2" who="#HannaGronkiewiczWaltz">Pierwszy etap tak prowadzonych prac analitycznych dał efekt, który naszym zdaniem stanowił dobrą podstawę do formułowania bardziej już szczegółowych projektów budżetu oraz polityki pieniężnej na rok przyszły. Okazało się bowiem, że możliwe jest w roku 1997 dalsze znaczne ograniczenie inflacji i utrzymanie solidnej równowagi w bilansie płatniczym w warunkach dość szybkiego wzrostu gospodarczego, jeśli tylko potrzeby kredytowe szeroko rozumianego budżetu państwa uda się ograniczyć do poziomu, z którym najbardziej spójne jest nieprzekroczenie przez deficyt budżetowy wielkości ok. 2,3–2,4% produktu krajowego brutto. Co więcej, program finansowy zapewniający realizację tych podstawowych celów polityki gospodarczej na rok przyszły mógłby być wtedy programem o zasadniczo nie zmienionym stopniu restrykcyjności. Polityka finansowa, a przede wszystkim polityka pieniężna, byłaby więc tak samo restrykcyjna bądź — jak niektórzy twierdzą — równie łagodna jak w roku 1996. Chodziło w sumie o podobieństwo tej polityki pieniężnej, jaka była i jest prowadzona w roku bieżącym.</u>
<u xml:id="u-25.3" who="#HannaGronkiewiczWaltz">Jednak już na wstępnym etapie prac całego rządu nad projektem budżetu okazało się, że deficyt w wysokości 2,3–2,4% PKB jest deficytem dla rządu zbyt małym. Im bliższy był koniec roku, tym łatwiej było również zweryfikować prawdziwość naszych założeń o inflacji w roku bieżącym. Możemy dzisiaj powiedzieć, że zakładanego celu — 16,9% — nie osiągnie, bo już w tej chwili to widać — mam na myśli oczywiście inflację grudzień do grudnia. W końcu rząd przyjął projekt budżetu zakładający deficyt w wysokości 2,6–2,8% produktu krajowego brutto, nie rezygnując jednocześnie z innych założeń, tzn. 5,5-procentowego wzrostu PKB i 13-procentowej inflacji w roku przyszłym. To doprowadziło nas do sformułowania projektu założeń polityki pieniężnej, która również zmierza do osiągnięcia tak określonych celów, ale ma inne, niż początkowo zakładaliśmy, konsekwencje dotyczące bilansu płatniczego. Co bowiem oznacza projekt budżetu z deficytem 2,6–2,8% PKB zamiast 2,3–2,4%? Oznacza — to jest oczywiste — utrzymywanie wyższego tempa wzrostu popytu wewnętrznego, znacznie przewyższającego przewidywany wzrost podaży krajowej o 5,5%. Ten nadwyżkowy popyt można zaspokoić albo szybszym wzrostem cen, albo większym importem — co jest bardziej naturalne, jeśli chodzi o zwiększenie popytu. Obie implikacje budzą nasz niepokój. Większa inflacja podważa jeden z podstawowych celów polityki gospodarczej państwa. Większy import i ujemny bilans płatniczy będą miały w efekcie końcowym podobne skutki, ponieważ duży deficyt w obrotach bieżących wyzwala presję na dewaluację złotego, a dewaluacja taka jest w oczywisty sposób czynnikiem przyśpieszającym wzrost cen, a więc również to rozwiązanie podważa cel inflacyjny.</u>
<u xml:id="u-25.4" who="#HannaGronkiewiczWaltz">W tej sytuacji uznaliśmy, że zwiększenie deficytu budżetu do 2,6% PKB, a tym bardziej do 2,8%, czyni koniecznym - z uwagi na realizację wcześniej przyjętych celów - zaostrzenie polityki pieniężnej w celu ograniczenia ekspansji kredytu dla przedsiębiorstw i gospodarstw domowych o wielkość dodatkowego deficytu budżetowego. Jeżeli deficyt budżetowy i podaż pieniądza na ten cel się powiększą, musi być zmniejszona podaż pieniądza, jeśli chodzi o pieniądz na wzrost kredytów. Oczywiście, nadal będziemy mieli do czynienia z szybko rosnącym popytem wewnętrznym, który - o ile chcemy ograniczać tempo inflacji - musi być w istotnej mierze zaspokajany importem. Dopóki jednak deficyt handlu zagranicznego kompensowany jest napływem dewiz z tytułu handlu nie rejestrowanego i inwestycji zagranicznych, dopóty sytuacja płatnicza kraju pozostaje dobra. Tak jest w tym roku. Najnowsze dane wskazują jednak na szybko pogarszającą się sytuację w bilansie płatniczym. Gdyby to pogarszanie utrzymywało się także w roku przyszłym, dalsze zaostrzenie polityki pieniężnej - przede wszystkim mam na myśli instrument w postaci stóp procentowych - byłoby konieczne.</u>
<u xml:id="u-25.5" who="#HannaGronkiewiczWaltz">Panie Marszałku! Panie i Panowie Posłowie! Prowadzenie polityki pieniężnej zmierzającej do ograniczenia inflacji do 13% przy deficycie budżetowym finansowanym w znacznie większym stopniu niż w tym roku przez system bankowy, a więc w sposób bardziej pobudzający inflację, niesie ze sobą znaczne zagrożenia. Polityka ta może bowiem - poprzez prawdopodobnie niezbędny znaczny wzrost realnych stóp procentowych - prowadzić do dużego napływu do kraju zagranicznego kapitału krótkoterminowego, zwanego przez niektórych kapitałem spekulacyjnym. Wynika to stąd, że ciągle nie mamy możliwości wprowadzenia żadnych administracyjnych ograniczeń lub finansowych obciążeń w celu lepszej kontroli wielkości napływu tego kapitału. Pragnę zwrócić uwagę Wysokiej Izby na to, że nie ma tego typu możliwości ograniczeń administracyjnych. Narodowy Bank Polski w tym roku z dużym powodzeniem uporał się z tym kapitałem poprzez przede wszystkim ubiegłoroczną zmianę systemu kursu walutowego i dopuszczenie do większych wahań w ramach pewnego przedziału - oczywiście, znacznie mniejszego niż dopuszczalne limity +7, -7. Dzięki tym wahaniom spowodował natomiast, że inwestorzy nie byli pewni, ile zarobią - przeciwnie niż w przypadku poprzedniego systemu kursu walutowego, kiedy to dewaluacja anonsowana była wcześniej (każdego miesiąca, a w praktyce - każdego dnia). W związku z tym, że nie ma wspomnianych ograniczeń, restrykcyjna polityka kredytowa może nie być skuteczna w ograniczaniu ogólnej podaży pieniądza.</u>
<u xml:id="u-25.6" who="#HannaGronkiewiczWaltz">Z drugiej strony - jak już wspomniałam - słabe hamowanie wzrostu popytu wewnętrznego może prowadzić do powstania zbyt dużego deficytu w bilansie handlowym i w bilansie obrotów bieżących, co z kolei stałoby się źródłem silnych presji na dewaluację złotego. W obu przypadkach mielibyśmy więc do czynienia z bardzo poważnym zagrożeniem realizacji celu inflacyjnego.</u>
<u xml:id="u-25.7" who="#HannaGronkiewiczWaltz">Poważna skala niepewności związana z tymi uwarunkowaniami spowodowała, że przedłożony Wysokiej Izbie projekt założeń polityki pieniężnej na 1997 r. zawiera prognozę monetarną sporządzoną w ujęciu przedziałowym. W polityce pieniężnej NBP będzie zmierzał przede wszystkim do dalszego obniżania inflacji. To jest bardzo ważne. My pod tym względem nie jesteśmy wcale państwem przodującym, jeśli chodzi o transformację gospodarczą. Przypomnę: inflacja w Słowacji — 5,5% w skali rocznej, w Czechach — 8,9%, w Słowenii i w Chorwacji ok. 3%. Tak że musimy bardzo przywiązywać wagę do tego, żeby w sposób systematyczny... nie robimy tego w sposób raptowny, dramatyczny, tak jak się dzieje na przykład dzisiaj w Rosji, gdy przy inflacji kilkusetprocentowej przyjęto za cel obniżenie jej do ponad 20%, a w przyszłym roku do 9%. To są, powiedziałabym, te bardziej ryzykowne metody obniżania inflacji, które nigdy nie wiadomo, jak się skończą. Natomiast takie schodzenie z inflacji, żeby co roku w stosunku do roku poprzedniego było o 25% mniej, to jest bardzo systematyczne, ale konsekwentne, konieczne też z tego względu, żeby po prostu wzbudzić skłonność do oszczędzania. Jeśli obywatele nie będą pewni, jeśli inwestorzy nie będą pewni, czy inflacja się nie zwiększy i czy wtedy nie trzeba będzie podnosić stóp procentowych, to będzie mniejsza pewność funkcjonowania gospodarki i oczywiście gospodarstw domowych. Dlatego w polityce pieniężnej, jak wspomniałam, NBP będzie zmierzał do dalszego obniżania inflacji.</u>
<u xml:id="u-25.8" who="#HannaGronkiewiczWaltz">Dlatego też w zakresie polityki kursowej zarówno projekt ustawy budżetowej, jak i projekt założeń polityki pieniężnej zawierają w sumie wspólne stanowisko NBP i rządu, a mianowicie że w 1997 r. dewaluacja kursu centralnego złotego wobec koszyka walut o 9% pozwoli na zachowanie dotychczasowej roli kursu jako czynnika hamującego inflację. I co do tego nie ma żadnych rozbieżności. Równocześnie możliwe będą większe wahania kursu wokół stabilnego trendu określonego przez tę dewaluację. Celem takich interwencji na rynku walutowym będzie więc przeciwdziałanie zbyt dużemu - systematycznemu, a nie krótkookresowemu - odchylaniu się kursu rynkowego złotego od tego trendu w ramach obowiązującego pasma.</u>
<u xml:id="u-25.9" who="#HannaGronkiewiczWaltz">W zakresie stóp procentowych będziemy ze szczególną ostrożnością podchodzić do możliwości ich obniżania. Stopy procentowe NBP w 1996 r. zostały nieznacznie obniżone w styczniu i lipcu, w stopniu mniejszym niż spadek inflacji. Chodziło przede wszystkim o to, by zwiększyć oszczędności krajowe (to było głównym celem naszego działania) - chociaż wiemy, że w ostatnich miesiącach skłonność do oszczędzania, niestety, z powrotem się obniża - a tym samym ograniczyć negatywny wpływ deficytu budżetowego na bilans płatniczy czy inflację. Mówiąc wprost: lepiej, żeby ten większy dochód był przeznaczony na oszczędzanie niż na kreowanie popytu, który się odbije czy to w większym imporcie (i wpłynie na bilans płatniczy), czy to w podwyższeniu inflacji.</u>
<u xml:id="u-25.10" who="#HannaGronkiewiczWaltz">Chciałabym przy tym zauważyć, że w latach 1995–1996 byliśmy krytykowani przez niektórych przedstawicieli rządu za nadmierną podaż pieniądza, a przez innych przedstawicieli za nadmierny monetaryzm, który jakoby dusił procesy wzrostowe. Dlatego też wydaje mi się, że ta polityka, taka bardzo stabilna, konkretna i czytelna, jest słuszna. Tymczasem reformy gospodarcze, które były przeprowadzone przez kolejne rządy i parlamenty począwszy od roku 1989, i konsekwentna polityka pieniężna NBP zmierzająca do budowania zaufania społeczeństwa do naszej waluty przyniosły tak dzisiaj widoczne efekty w postaci szybkiego wzrostu gospodarczego, wysokiej dynamiki naszego eksportu, spadającej inflacji, małej już roli depozytów dolarowych (jest ważne, żeby się utrzymał ten trend, żeby nie było żadnych oczekiwań dewaluacyjnych, które by zmieniły ten trend; bo jeśli będzie przyhamowany, to można powiedzieć: pół biedy, natomiast chodzi o to, żeby nie został odwrócony) oraz dużego wzrostu rezerw walutowych kraju. I to jest właśnie pewien poziom naszego bezpieczeństwa. Ten wzrost rezerw walutowych, o którego tempo ja się przede wszystkim martwiłam w zeszłym roku, jednak był istotny dla pewnego poczucia bezpieczeństwa państwa jako całości, państwa, pamiętajmy, jeszcze ciągle zadłużonego. Te zjawiska, z którymi mieliśmy do czynienia, jeśli chodzi o bilans płatniczy, też wymagają określonego zapasu czy poziomu rezerw. Rok bieżący pokazuje również, że nieskorelowanie do końca polityki budżetowej z celami makroekonomicznymi przejawia się nie tylko w wyższej od planowanej inflacji, ale też w gwałtownie pogarszającym się saldzie obrotów bieżących bilansu płatniczego. Powtarzanie tych błędów w przyszłym roku może doprowadzić do zmniejszenia wiarygodności płatniczej naszego kraju albo do konieczności zaostrzenia polityki pieniężnej przez podniesienie stóp procentowych, a wtedy zmniejszy się tempo wzrostu gospodarczego.</u>
<u xml:id="u-25.11" who="#HannaGronkiewiczWaltz">Wysoka Izbo! Niepewność co do ostatecznego kształtu budżetu, jak również badania NBP w zakresie kształtowania się popytu na pieniądz w roku przyszłym, skłaniają nas do zaprezentowania Wysokiej Izbie naszych celów — pośredniego i operacyjnego - w przedziałach liczbowych. Zakładamy, że podaż pieniądza ogółem powinna wzrosnąć między 27,4 a 28,6 mld polskich nowych złotych, a podaż pieniądza rezerwowego banku centralnego między 5,2 a 7,5 mld zł. Oznacza to, że przy planowanym (na razie) deficycie budżetowym deficyt w bilansie handlowym wyniesie w 1997 r. około 10 mld dolarów. Niektóre szacunki wskazują na możliwość wystąpienia jeszcze większego deficytu handlowego, nawet do 13 mld dolarów.</u>
<u xml:id="u-25.12" who="#HannaGronkiewiczWaltz">Skala interwencji NBP na rynku pieniężnym, a więc i determinowany tym poziom rynkowych stóp procentowych będą zależały od tego, w jakich naprawdę warunkach przyjdzie bankowi centralnemu prowadzić politykę pieniężną. Nie planujemy i nie możemy w tej chwili szczegółowo planować wysokości stóp procentowych, gdyż będziemy je podporządkowywać instrumentowi kontroli podaży pieniądza, którym jest przede wszystkim pieniądz rezerwowy, sytuacja w bilansie płatniczym i szereg innych wielkości.</u>
<u xml:id="u-25.13" who="#HannaGronkiewiczWaltz">Inny ważny element to rezerwy obowiązkowe, które odprowadzają banki. Jest to dla nas instrument polityki pieniężnej. Wielokrotnie już, i na tej sali i przy innych okazjach, deklarowałam chęć obniżenia tych stóp. Jednak z punktu widzenia budżetu państwa to obniżenie stopy rezerwy obowiązkowej w nieodpowiednim czasie oznaczałoby konieczność sterylizacji uwolnionych bankowych środków przez kosztowne operacje otwartego rynku, dlatego że już nie mamy jak kiedyś, kilka lat temu, problemów z brakiem wzrostu kredytu - kredyt intensywnie wzrasta. Oczywiście te operacje otwartego rynku mają wpływ chociażby na przewidywane przez NBP wpłaty z zysku, bo to są operacje kosztowne. Doświadczenia roku bieżącego pokazują, że zmiana przez parlament celu operacyjnego na ten rok w założeniach polityki pieniężnej spowodowała m. in. wzrost kosztów operacji otwartego rynku w stosunku do wielkości przewidzianych w budżecie. W stosunku bowiem do naszej projekcji podaż pieniądza została ściśnięta, tak samo pieniądza rezerwowego. Na to pragnę zwrócić uwagę przy okazji dyskusji już w komisjach.</u>
<u xml:id="u-25.14" who="#HannaGronkiewiczWaltz">Panie i Panowie Posłowie! Dziś, poza naturalną niepewnością dotyczącą wielu uwarunkowań zewnętrznych polityki gospodarczej, nie wiemy jeszcze tak naprawdę, jaki deficyt budżetowy na rok przyszły Wysoka Izba zechce uchwalić - ze względu na niepewność co do sytuacji ustaw podatkowych. Niekwestionowana konieczność dalszego systematycznego ograniczania inflacji w celu podtrzymania wzrostu gospodarczego, wzrostu inwestycji i spadku bezrobocia, a także zmniejszenia niepewności dotyczącej realnych dochodów polskich rodzin wymaga odpowiedniej kontroli przyrostu podaży pieniądza. Jeśli więc, panie i panowie posłowie, zadecydujecie o deficycie budżetowym w sposób kreujący znaczny wzrost podaży pieniądza, zarówno jeśli chodzi o wielkość, jak i o sposoby jego finansowania, to pamiętajcie, proszę, że tak naprawdę opowiecie się albo za ograniczeniem kredytu dla gospodarki, albo za wzrostem inflacji, albo wreszcie za takim pogłębieniem deficytu handlowego, który doprowadzi do spadku rezerw dewizowych i może poważnie zaszkodzić reputacji Polski. Bardzo ważne, żebyśmy wiedzieli, jakie te liczby - często magiczne, nie do końca zrozumiałe dla społeczeństwa, a dla państwa tutaj jasne - będą miały konsekwencje praktyczne w postaci tych trzech możliwości, które wymieniłam. Wszystkie te trzy możliwości źle służyłyby perspektywom rozwojowym gospodarki polskiej i narodowym interesom kraju. Dlatego apeluję do pań i panów posłów o uchwalenie budżetu w kształcie minimalizującym finansowanie wydatków publicznych przez kredyt dla budżetu. Wnoszę też o przyjęcie założeń polityki pieniężnej na rok 1997 w przedkładanym przez nas kształcie. Dziękuję bardzo.</u>
<u xml:id="u-25.15" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#AleksanderMałachowski">Dziękuję pani prezes za przedstawienie projektu założeń polityki pieniężnej.</u>
<u xml:id="u-26.1" who="#AleksanderMałachowski">Przypominam, iż Sejm ustalił w debacie nad tym punktem porządku dziennego podział czasu pomiędzy kluby i koła, w zależności od ich wielkości, w granicach od 8 do 116 minut, tj. debatę długą.</u>
<u xml:id="u-26.2" who="#AleksanderMałachowski">Otwieram dyskusję.</u>
<u xml:id="u-26.3" who="#AleksanderMałachowski">Pierwszego proszę pana posła Jerzego Szmajdzińskiego z Sojuszu Lewicy Demokratycznej.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#JerzySzmajdziński">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Projekt budżetu państwa na rok 1997 jest czwartym z kolei budżetem rządu Sojuszu Lewicy Demokratycznej i Polskiego Stronnictwa Ludowego. Jest to równocześnie budżet projektujący także czwarty z kolei rok wzrostu gospodarczego jako kolejny etap realizacji strategii gospodarczej koalicji.</u>
<u xml:id="u-27.1" who="#JerzySzmajdziński">Polityka makroekonomiczna koalicji przynosi widoczne i wymierne rezultaty. Przypomnijmy: produkt krajowy brutto, najbardziej syntetyczny miernik kondycji gospodarki, zwiększył się w 1994 r. o ponad 5%, w 1995 r. o 7%, w obecnym powinien wynieść minimum 5,5%. Rząd Włodzimierza Cimoszewicza szacuje, iż w roku przyszłym produkt krajowy brutto zwiększy się także o 5,5%. To jest realne. Mamy zatem wszelkie szanse na utrzymanie wysokiego tempa rozwoju gospodarczego.</u>
<u xml:id="u-27.2" who="#JerzySzmajdziński">Polska weszła do grupy najszybciej rozwijających się krajów europejskich. Olbrzymie, kilkuletnie wyrzeczenia, wielka praca społeczeństwa, reformatorska konsekwencja zaczęły przynosić efekty, sprawiły, że Polska jest dzisiaj krajem rozwoju, krajem przewidywalnym, wiarygodnym jako partner inwestycyjny. Tak jesteśmy postrzegani przez Europę i świat. To one przecież, a nie my sami, zaliczyły nas do dziesiątki krajów określanych jako najbardziej perspektywiczne rynki świata.</u>
<u xml:id="u-27.3" who="#JerzySzmajdziński">Dzięki wspólnemu wysiłkowi mogliśmy przystąpić do OECD, a także zaawansować rozmowy w sprawie przyjęcia nas do Unii Europejskiej. Taki wizerunek Polski jest dziś naszą cechą i wartością w stosunkach międzynarodowych. Jesteśmy dziś pełnoprawnym podmiotem tych stosunków, coraz rzadziej petentem, coraz częściej partnerem. Będzie to wpływać na poprawę bytu Polaków.</u>
<u xml:id="u-27.4" who="#JerzySzmajdziński">Koalicja i Sojusz Lewicy Demokratycznej mają w tym swój udział przez spokojne i odpowiedzialne wywiązywanie się z zadań, jakie powierzyli nam wyborcy: kontynuowania reform przy ograniczaniu ich kosztów, stabilizowania państwa, usprawniania rządzenia, ubezpieczania rozwoju społecznego. Miarą dobrego gospodarowania jest bowiem przykładanie równej wagi zarówno do procesów wzrostowych w gospodarce, jak i do problemów społecznych.</u>
<u xml:id="u-27.5" who="#JerzySzmajdziński">Projekt budżetu stanowi zatem kontynuację skutecznej polityki społeczno-gospodarczej koalicji wyrażającej się w przekonaniu, że można osiągnąć więcej przy nieuniknionej, ale dziś bardziej sprawiedliwie niż kiedyś rozkładanej społecznej dotkliwości reform. Bez zmniejszenia bezrobocia, właściwej polityki społecznej i corocznego zwiększania dochodów ludności nie mielibyśmy z pewnością aż tyle spokoju społecznego na kontynuowanie reform. Ten pokój społeczny jest dziś wartością nie do przecenienia. Gdy go zabraknie, zmarnujemy wieloletni wysiłek, zejdziemy z drogi rozwoju, zawęzimy i oddalimy perspektywy Polski. I to bez względu na orientację, jaka Polską będzie rządzić.</u>
<u xml:id="u-27.6" who="#JerzySzmajdziński">Wysoka Izbo! Mimo zarysowanych tutaj hasłowo efektów koalicyjnej polityki gospodarczej i społecznej, będącej także efektami odpowiedzialnej kontynuacji polityki naszych poprzedników, Sojusz Lewicy Demokratycznej nie ulega samozadowoleniu. Nic się nie skończyło i cały czas jesteśmy w drodze. Budżet na rok 1997 jest bowiem wprawdzie budżetem szansy rozwoju dla gospodarki i wielu dziedzin życia społecznego, ale też budżetem wielu dylematów i kompromisów. Główny gospodarczy i polityczny dylemat tego budżetu sprowadza się do kwestii, co zrobić, by nie tylko nie przejeść, nie zmarnować efektów wzrostu gospodarczego, ale go utrzymać, a równocześnie zagwarantować rozwiązanie wielu palących problemów społecznych, poprawić poziom życia, odpowiedzieć na zasadne oczekiwania Polaków. Zdaniem Sojuszu Lewicy Demokratycznej projekt przyszłorocznego budżetu zawiera dobre odpowiedzi na te pytania, daje nadzieję powodzenia, chociaż nie będzie to łatwe. Zwróćmy uwagę na dobór celów polityki społeczno-gospodarczej oraz priorytetów w wydatkowaniu środków publicznych przez budżet państwa.</u>
<u xml:id="u-27.7" who="#JerzySzmajdziński">Główne cele polityki społeczno-gospodarczej, które zamierza osiągnąć koalicja w przyszłym roku, to poprawa warunków życia oraz dalsze zmniejszanie poziomu bezrobocia (do wskaźnika poniżej 13%), przy wzmocnieniu prorozwojowych tendencji w gospodarce, tzn. przy:</u>
<u xml:id="u-27.8" who="#JerzySzmajdziński">1) utrzymaniu wysokiego tempa przyrostu produktu krajowego brutto, wysokiego tempa inwestowania, przyrostu produkcji przemysłowej o 8% oraz produkcji budowlano-montażowej o 6,3%;</u>
<u xml:id="u-27.9" who="#JerzySzmajdziński">2) utrzymaniu wysokiego tempa eksportu (wzrost o 13% w ujęciu produktu krajowego brutto) i importu (17%), przy czym dominować będzie import zaopatrzeniowy i inwestycyjny, dynamizujący rozwój gospodarczy i technologiczny kraju;</u>
<u xml:id="u-27.10" who="#JerzySzmajdziński">3) ograniczeniu inflacji do 15%, a licząc grudzień do grudnia — o 13%;</u>
<u xml:id="u-27.11" who="#JerzySzmajdziński">4) wzroście spożycia indywidualnego o 4,8% i spożycia zbiorowego o 3%;</u>
<u xml:id="u-27.12" who="#JerzySzmajdziński">5) wzroście konkurencyjności jakościowej, technologicznej i cenowej polskiej gospodarki;</u>
<u xml:id="u-27.13" who="#JerzySzmajdziński">6) poprawie infrastruktury technicznej i społecznej obszarów wiejskich oraz przeciwdziałaniu nadmiernemu zróżnicowaniu sytuacji gospodarczej, co wpłynie pozytywnie na poziom życia ludności wsi;</u>
<u xml:id="u-27.14" who="#JerzySzmajdziński">7) poprawie funkcjonowania usług społecznych i reformowaniu systemu zabezpieczenia społecznego, co powinno dać poczucie bezpieczeństwa socjalnego.</u>
<u xml:id="u-27.15" who="#JerzySzmajdziński">Przyszłoroczne dochody budżetu będą większe niż obecne realnie o ok. 2,8%. Argumentacja rządu zawarta w projekcie uzasadnia ten wzrost; dobrze też wskazuje jego źródła. Wiemy równocześnie, że dochodów nie wystarczy na wszystkie potrzeby i część wydatków, przy spadkowej tendencji deficytu budżetowego, państwo musi pokryć, a więc musi się zadłużyć. Wydatki te są przy tym tak pomyślane, by nie skonsumować w wielkim trudzie wygospodarowanych środków ani nie żyć na kredyt, lecz zwiększać skłonność gospodarki do inwestowania.</u>
<u xml:id="u-27.16" who="#JerzySzmajdziński">Wysoka Izbo! Swoboda manewru w realizacji celów społecznych jest ograniczona, niemniej efekty powinny być widoczne. Ten budżet dowodzi, że SLD wywiązuje się z wyborczych deklaracji i realizuje przedstawiony trzy lata temu program. Powiedzieliśmy wówczas, że zatrzymamy degradację płacową sfery budżetowej, że wzrastać będą emerytury i renty, że zmniejszymy bezrobocie, że zwiększymy nakłady na sferę społeczną. Prospołeczność tego budżetu oznacza zatem m.in.:</u>
<u xml:id="u-27.17" who="#JerzySzmajdziński">Po pierwsze, dla pracowników sfery budżetowej dalszy realny wzrost wynagrodzeń. W 1997 r. przeciętne wynagrodzenia w sferze budżetowej wzrosną realnie o 5,1%, przy czym największe podwyżki otrzymają pracownicy kultury, oświaty, ochrony zdrowia oraz szkolnictwa wyższego. Rząd zobowiązuje się także wyrównać wynagrodzenia, jeśli inflacja w 1997 r. będzie większa niż zakładana; zobowiązuje się też do wyrównania wzrostu wynagrodzeń przewidywanych na 1996 r. w tych działach cywilnej sfery budżetowej, w których wskaźnik wynagrodzeń nie przekroczy 5,5% w stosunku do wzrostu cen i usług konsumpcyjnych przewidzianych w roku bieżącym. Trzeba jednocześnie powiedzieć, że dla sfinansowania wzrostu wynagrodzeń wspomnianych grup pracowniczych rząd, a także posłowie Sojuszu Lewicy Demokratycznej uznali za niezbędne spowolnienie wzrostu wynagrodzeń niektórych innych grup, w tym pracowników administracji państwowej oraz kadry kierowniczej państwa. Płace tych pierwszych w roku przyszłym nie wzrosną realnie, tych drugich zaś nominalnie pozostaną na tym samym poziomie. Nie chodzi przy tym o pieniądze, ale o zasadę, która wprowadzana jest po raz pierwszy i którą popieramy — o zasadę bardziej sprawiedliwej międzydziałowej struktury płac. Uważamy także, że w okresie do wyborów nie powinny wzrastać uposażenia poselskie. Tak więc w 1997 r. konsekwentnie kontynuowany będzie, zapoczątkowany dwa lata temu, proces odbudowywania poziomu wynagrodzeń pracujących w państwowej sferze budżetowej. Relacja przeciętnego wynagrodzenia sfery budżetowej do sektora przedsiębiorstw wzrośnie do ponad 87% (z 83,2% w 1994 r.) Przeciętne płace w gospodarce narodowej wzrosną realnie o 3,3%, a w sektorze przedsiębiorstw o 2,5%.</u>
<u xml:id="u-27.18" who="#JerzySzmajdziński">Po drugie, dla emerytów i rencistów prospołeczność budżetu oznacza wzrost rent oraz emerytur pracowniczych i rolniczych realnie o 1,5%, a włączając zaległą waloryzację za IV kwartał 1995 r. najprawdopodobniej o około 4%. W wyniku planowanych dwukrotnych podwyżek renty i emerytury osiągną poziom około 60% przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce uspołecznionej.</u>
<u xml:id="u-27.19" who="#JerzySzmajdziński">Po trzecie, dla bezrobotnych nowe miejsca pracy tak, iżby skala bezrobocia zmalała minimum do 12,9% w roku przyszłym. W planach budżetowych przeznaczono 16% Funduszu Pracy na aktywne formy przeciwdziałania bezrobociu: prace interwencyjne, roboty publiczne, szkolenia, stypendia i wynagrodzenia dla absolwentów, refundację wynagrodzeń młodocianych, działalność młodzieżowych biur pracy i programu „Absolwent”, regionalne programy restrukturyzacyjne.</u>
<u xml:id="u-27.20" who="#JerzySzmajdziński">Po czwarte, dla sfery społecznej realny wzrost nakładów (najwyższy w okresie transformacji ustrojowej) umożliwiający nie tylko odbudowę zrujnowanego potencjału (w wyniku drastycznego zmniejszenia wydatków na ten cel na początku lat dziewięćdziesiątych), ale i przyspieszenie reform - realny wzrost nakładów na kulturę i sztukę o 5,9%, szkolnictwo wyższe o 7,5%, oświatę i wychowanie o ponad 7%, ochronę zdrowia o ponad 8% oraz naukę o 3%, przy przeciętnym wzroście wydatków budżetowych ogółem o 2,3%.</u>
<u xml:id="u-27.21" who="#JerzySzmajdziński">Po piąte, służbie zdrowia projekt budżetu na 1997 r. daje nadzieję na radykalną poprawę sytuacji i szybkie przeprowadzenie niezbędnych reform. Przewidziano w nim środki nie tylko na podwyżki płac, zgodnie z ustaleniami Komisji Trójstronnej, ale i na reformowanie opieki zdrowotnej. Bardzo wysoki wzrost (o 123,5%) odnotować powinniśmy w szpitalnych inwestycjach. To już drugi rok z rzędu kieruje się spore nakłady na nowe budynki szpitalne i na ich wyposażenie. Zagwarantowano środki na to, aby do końca 1997 r. 15 mln Polaków znalazło się w rejestrze usług medycznych, na przekształcenie państwowej służby zdrowia w samodzielne zakłady, które posługiwać się będą metodą kontraktowania usług. Zagwarantowano też środki na realizację wielkich programów tworzenia regionalnych i wojewódzkich centrów urazowych oraz zakup sprzętu do profilaktyki. Analiza projektów budżetów resortów społecznych ukazuje szansę na przyspieszenie reform ubezpieczeń społecznych i usług zdrowotnych.</u>
<u xml:id="u-27.22" who="#JerzySzmajdziński">Po szóste, dla wsi i rolnictwa nowy budżet to kontynuowanie programu koalicji w zakresie rozwoju obszarów wiejskich. Wzrost nakładów realnie prawie o 5% umożliwi dalsze wspieranie przemian w rolnictwie i jego otoczeniu, poprawę infrastruktury obszarowej, tworzenie wysoko efektywnych gospodarstw, udzielanie preferencyjnych kredytów na produkcję, wspieranie programu małej przedsiębiorczości, przekwalifikowanie zawodowe ludności wiejskiej, rozwój infrastruktury (melioracja, wodociągi, drogi, kanalizacja, telefonizacja), skuteczne wspieranie postępu technologicznego, wspomaganie konkurencyjności polskich produktów rolnych i spożywczych oraz kreowanie stabilnego rynku. Niezależnie od tego budżet wspiera aktywnie zabezpieczenie społeczne rolników (dotacja budżetu dla Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego wyniesie 8,9 mld nowych złotych).</u>
<u xml:id="u-27.23" who="#JerzySzmajdziński">Po siódme, przyszłoroczny budżet oznacza realny wzrost wydatków na bezpieczeństwo, w tym na wymiar sprawiedliwości i prokuraturę o 6,7%, obronę narodową o 5,2% i bezpieczeństwo publiczne o 3,8%. Pozwoli to poprawić stan bezpieczeństwa obywateli, państwa i obrotu gospodarczego, wzmocnić organy wymiaru sprawiedliwości i prokuratury, ułatwiając obywatelom dostęp do sądów powszechnych i obronę swoich praw, skuteczniej walczyć z przestępczością, zwłaszcza zorganizowaną, usprawnić system ratownictwa i ochrony przeciwpożarowej.</u>
<u xml:id="u-27.24" who="#JerzySzmajdziński">Prospołeczność przyszłorocznego budżetu to także wyraźnie większe środki na gospodarkę komunalną i umocnienie systemu kredytowego finansowania budownictwa mieszkaniowego w celu ożywienia w latach następnych tego budownictwa i ułatwienia dostępności mieszkań.</u>
<u xml:id="u-27.25" who="#JerzySzmajdziński">Budżet wesprze politykę regionalną, wspomagając procesy restrukturyzacji i rozwoju w regionach o najwyższej stopie bezrobocia w celu złagodzenia skutków społecznych procesu transformacji. Dotyczy to zwłaszcza woj. katowickiego, wałbrzyskiego i łódzkiego. Mówię o prorozwojowych, a zwłaszcza o prospołecznych cechach projektowanego budżetu tak obszernie tylko dlatego, że budżet jest przecież instrumentem budowania przyszłości ludzi, nie celem samym w sobie. Układ celów sprzyja poprawie warunków życia szerokich grup ludności oraz budżetów rodzinnych, służy zmniejszaniu luki cywilizacyjnej między miastem a wsią. Przedłożony projekt budżetu pozwala więc nie tylko na ograniczanie kosztów społecznej transformacji, ale i na aktywną politykę społeczną. Sprzyjać będzie utrwaleniu osiągniętego wysokiego tempa wzrostu gospodarczego przy jednoczesnej poprawie warunków życia.</u>
<u xml:id="u-27.26" who="#JerzySzmajdziński">Wysoka Izbo! Sfinansowanie celów społecznych w skali proponowanej przez rząd jest w dużej mierze zależne od zachowania senatorów, posłów i partii politycznych w sprawie podatków od osób fizycznych. Podatkowej, wyborczej licytacji budżet nie wytrzyma. Można dzielić tylko to, co się wypracuje. Oczywiście można się też zadłużać. Jest jednak granica, której przekroczenie grozi zmarnowaniem dotychczasowego wysiłku i efektów. Zwiększenie luki w budżecie, finansowanej z pożyczek, przyniesie tylko szkodę gospodarce i ludziom. Gospodarka nie jest dziedziną cudów, lecz mądrej strategii, wielkiej dyscypliny i pracy. Życie na kredyt przyszłych lat kosztuje. Już ten budżet przewiduje, że obsługa długu publicznego, czyli właśnie życia ponad stan, tylko w latach dziewięćdziesiątych kosztować będzie państwo, czyli podatników, w przyszłym roku ok. 18 mld nowych zł. Zwiększenie zadłużenia to odkładanie problemu na kolejne lata. Rozumiemy przedwyborcze pokusy. Być może przystoją one opozycji, koalicji jednak nie. Świadomość odpowiedzialności za państwo, za jego finanse, za wizerunek Polski w świecie, wreszcie za przyszłość obywateli kazała tak naszemu rządowi planować przyszły rok, by nie zachwiać wypracowanych w minionych latach tendencji makroekonomicznych, by utrzymać malejącą wielkość deficytu, obniżać inflację, utrzymać wysokie tempo przyrostu krajowego brutto, wysoki wzrost produkcji.</u>
<u xml:id="u-27.27" who="#JerzySzmajdziński">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Nigdzie jeszcze nie stworzono budżetu, który zaspokoiłby wszystkie oczekiwania i potrzeby. Ten jest jednak budżetem konsekwentnego wzrostu. Nie mamy wątpliwości, że będzie krytykowany. Rozumiejąc prawo opozycji do krytyki, pamiętajmy jednak, co zastaliśmy w 1993 r., przy szacunku do wielu dokonań poprzednich rządów. Zastaliśmy olbrzymią niechęć wobec reform, która została przełamana. Zastaliśmy zdegradowane budżety indywidualne, rodzinne i wielu pól społecznych. Zastaliśmy budżet państwa okrojony poza granice wytrzymałości społecznej, obciążony skutkami narastającego deficytu. Powoli odbudowujemy realne wartości świadczeń i nakładów. Zastaliśmy chroniczne i masowe bezrobocie, dramatyczne w konfrontacji ze stanem finansów państwa, ale zmniejszające się przez ostatnie lata. Odziedziczyliśmy kryminogenną olbrzymią szarą strefę, niemal otwarcie tolerowaną, która ulega jednak ograniczeniu. Zastaliśmy biedę wsi, zwłaszcza popegeerowskich.</u>
<u xml:id="u-27.28" who="#JerzySzmajdziński">Mówię o tym dlatego, abyśmy pamiętali o drodze, jaką wszyscy zgromadzeni na tej sali i poza nią przeszli nie po to, by tkwić w historii, rozhuśtywać nastroje, jak się to chętnie czyni, lecz by szukać w niej argumentów do zrównoważonych ocen teraźniejszości.</u>
<u xml:id="u-27.29" who="#JerzySzmajdziński">Będzie się nam oczywiście wmawiać, że jest to budżet skonstruowany pod wybory. Odrzucam ten zarzut. Sojusz Lewicy Demokratycznej nie zaryzykuje zmarnowania dorobku minionych siedmiu lat, olbrzymich wyrzeczeń społecznych i olbrzymiej pracy Polaków, ich wiary w dobrą przyszłość dla populistycznego rozdawnictwa i złudnej nadziei na wyborcze głosy. Jesteśmy formacją politycznej odpowiedzialności. Rzadko o tym mówimy, dziś to jednak podkreślamy. Mamy odwagę powiedzieć na co państwo stać. Wiemy też, że możemy płacić za taką postawę rachunek. Są jednak takie sprawy, takie momenty, kiedy odpowiedzialności za państwo i społeczeństwo nie daje się ominąć, nie można o niej choć na chwilę zapomnieć. Na taką rozmowę o przyszłym budżecie oczekujemy.</u>
<u xml:id="u-27.30" who="#JerzySzmajdziński">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! To jest budżet realnych szans. Stanowi konsekwentną realizację społecznego programu Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Potwierdza słuszność przyjętych trzy lata temu i z powodzeniem realizowanych zadań. Dotychczasowe efekty uzasadniają potrzebę kontynuowania naszej polityki, rozszerzania mechanizmów rynkowych, podnoszenia międzynarodowej konkurencyjności krajowej produkcji, minimalizowania społecznych kosztów przebudowy systemu gospodarczego.</u>
<u xml:id="u-27.31" who="#JerzySzmajdziński">Sojusz Lewicy Demokratycznej udziela temu budżetowi oraz projektowi założeń polityki pieniężnej generalnego poparcia. Szczegółowe zastrzeżenia zgłosimy w dzisiejszej debacie i w komisjach sejmowych.</u>
<u xml:id="u-27.32" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#AleksanderMałachowski">Dziękuję bardzo panu posłowi Jerzemu Szmajdzińskiemu.</u>
<u xml:id="u-28.1" who="#AleksanderMałachowski">Proszę obecnie pana posła Alfreda Domagalskiego z Polskiego Stronnictwa Ludowego.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#AlfredDomagalski">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Po trudnej i żmudnej, trwającej kilka miesięcy pracy rządu Sejm Rzeczypospolitej Polskiej rozpoczyna dzisiejszą debatą czynności związane z obowiązkiem uchwalenia ustawy budżetowej. Nie ulega wątpliwości, że Wysoka Izba staje przed jednym ze swoich najważniejszych i najbardziej odpowiedzialnych zadań. To właśnie od kształtu budżetu zależeć będzie w dużym stopniu rozwój gospodarczy, społeczny i kulturalny naszego państwa, a więc także poziom życia społeczeństwa. To wbrew pozorom ustawa budżetowa w dużym stopniu rozstrzyga o tym, czy wraz ze wzrostem produktu krajowego brutto będzie także rosło globalne zadowolenie obywateli. Czy są to cele zbieżne, czy rozbieżne?</u>
<u xml:id="u-29.1" who="#AlfredDomagalski">Wydawać by się mogło, że są to pytania retoryczne. Jest tak jednak tylko pozornie. Doświadczenia światowe, a w pewnej mierze także i polskie wskazują, że wzrost gospodarczy mierzony przyrostem produktu krajowego brutto wcale nie musi być tożsamy z poprawą warunków materialnych ludności. Wspaniały rozwój cywilizacyjny świata, ekspansja gospodarcza oraz rodząca się na tej bazie europejska i ogólnoświatowa współpraca przynoszą, niestety, wzrost bezwzględnej liczby ludzi żyjących w ubóstwie materialnym i socjalnym. Ten wzrost jest większy od wzrostu ogólnej liczby ludności na świecie.</u>
<u xml:id="u-29.2" who="#AlfredDomagalski">Polska także staje się krajem, gdzie liczba ludności żyjącej na poziomie lub poniżej poziomu minimum socjalnego jest niepokojąco duża. Warto więc poszukiwać odpowiedzi na pytania: Co czynić, aby niewątpliwie pożądany wzrost gospodarczy służył lepiej całemu społeczeństwu? Co czynić, aby dążenie do osiągnięcia i utrzymania kryteriów konwergencji ustalonych w Maastricht nie pozostawiło znacznej części polskiego społeczeństwa na marginesie życia gospodarczego i społecznego? Jak kształtować mechanizmy społeczno-ekonomiczne, aby rozwój kraju zapewniał korzyści wszystkim grupom społecznym, a nie tylko tym będącym właścicielami kapitału?</u>
<u xml:id="u-29.3" who="#AlfredDomagalski">Sądzę, że są to kwestie bardzo ważne dla tej koalicji, ciągle utożsamianej jeszcze z centrolewicowym kierunkiem rozwoju gospodarki, kierunkiem, z którym szerokie rzesze społeczeństwa wiązały i wiążą nadzieję na poprawę swego bytu. Polskie Stronnictwo Ludowe, w imieniu którego mam zaszczyt przemawiać, wielokrotnie zgłaszało wątpliwości co do niektórych rozwiązań i koncepcji. Mamy nadzieję, że debata budżetowa, a także prace w komisjach sejmowych stanowić będą dobrą okazję do podjęcia, zanalizowania i wyjaśnienia wielu problemów dotyczących samego budżetu oraz ewentualnych jego skutków społecznych i gospodarczych.</u>
<u xml:id="u-29.4" who="#AlfredDomagalski">Zdajemy sobie jednak sprawę, że jest to budżet roku wyborczego, a więc prace z nim związane mogą być zbytnio obarczone politycznymi utarczkami. Byłoby źle, gdyby niezbędny w tym wypadku racjonalizm i pragmatyzm przegrał z toczącą się walką polityczną. Zdaniem klubu Polskiego Stronnictwa Ludowego przedłożony projekt ustawy budżetowej nie nosi bowiem znamion budżetu wyborczego, chociaż w niektórych wypadkach można by powiedzieć, że szkoda, iż tak nie jest.</u>
<u xml:id="u-29.5" who="#AlfredDomagalski">Czwarty już budżet „Strategii dla Polski” zbudowany jest w oparciu o podobną filozofię jak budżety poprzednie. Ma on zabezpieczać realizację celów określonych w założeniach polityki społeczno-gospodarczej na 1997 rok. Celem tym jest kontynuacja wzrostu gospodarczego i w jego wyniku dalsze zmniejszenie bezrobocia oraz poprawa szeroko rozumianych warunków życia społeczeństwa. Celów tych nie sposób kwestionować. Można się natomiast spierać co do dróg prowadzących do ich osiągnięcia, a także co do postępu w poprawie poziomu życia obywateli.</u>
<u xml:id="u-29.6" who="#AlfredDomagalski">Jest to bowiem ostatni budżet tej kadencji Sejmu i to nie jest bez znaczenia, przynajmniej dla tworzącej rząd koalicji. Bilans dotychczasowych trzech lat i realna prognoza na ostatni rok kadencji decydować będą o ogólnej ocenie tej koalicji.</u>
<u xml:id="u-29.7" who="#AlfredDomagalski">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Rok 1997, choć zapewne będzie trudny dla Polski, z różnych względów, będzie rokiem bardzo ważnym. Zapadać będą rozstrzygnięcia polityczne, jak chociażby kwestia naszego członkostwa w NATO, czy też decyzja o rozpoczęciu negocjacji w sprawie przyjęcia Polski do Unii Europejskiej. W kraju natomiast toczyć się będzie kampania wyborcza do parlamentu, jak wiele wskazuje, nie pokojowa. Chociażby z tego punktu widzenia jest niezmiernie ważne, aby korzystne trendy rozwojowe w naszej gospodarce nie zostały zahamowane, a społeczeństwo odczuło pozytywnie te zmiany, które stanowią podstawę do wysokiej oceny polskich reform.</u>
<u xml:id="u-29.8" who="#AlfredDomagalski">Projekt budżetu, jak powiedział pan premier Kołodko, nie jest budżetem jego marzeń, ale wydaje się budżetem rozumnego kompromisu między tym, co według jednych jest konieczne, a tym, co według realiów finansowych jest możliwe. Wydaje się, że jest to stwierdzenie w dużym stopniu prawdziwe, chociaż marzenia pana premiera Kołodki są jednak trudne do zidentyfikowania. Od kilku lat polityce tej koalicji przyświeca rozważny kompromis pomiędzy realnymi możliwościami naszej gospodarki a oczekiwaniami społecznymi. Kompromis ten nie może jednak ulegać asymetrii na niekorzyść tych ostatnich. Stąd zdaniem Polskiego Stronnictwa Ludowego rola państwa w okresie, kiedy gospodarka znajduje się jeszcze ciągle w przebudowie, jest bardzo istotna. Mamy jednak pełną świadomość faktu, że oczekiwania społeczne - najczęściej słuszne i uzasadnione - są na ogół większe od możliwości ich zaspokajania. Muszą one jednak osiągać poziom społecznie uznany. W przeciwnym razie rządzący nie mogą liczyć na akceptację swoich poczynań.</u>
<u xml:id="u-29.9" who="#AlfredDomagalski">Wysoka Izbo! Projekt ustawy budżetowej na 1997 r. zakłada przyrost produktu krajowego brutto o 5,5%. Podobne tempo wzrostu tego najbardziej syntetycznego wskaźnika rozwoju gospodarczego rząd przewiduje na lata 1998–2000. Jest to wysokie tempo rozwoju gospodarczego, chociaż z punktu widzenia dystansu, jaki nas dzieli przynajmniej od średniego poziomu krajów Unii Europejskiej, jest to ciągle za mało. Jest to jednak tempo bezpieczne, nie narażające naszej gospodarki na wstrząsy i jednocześnie realne. Rząd prognozuje, że podstawowym czynnikiem wzrostu PKB w 1997 r. będzie przyrost popytu krajowego. Do 1995 r. takim czynnikiem był także eksport. Podobnie miało być także w roku bieżącym. Niestety, okazuje się, że tempo wzrostu eksportu wyraźnie osłabło i nie kreuje już w takim stopniu wzrostu popytu finalnego. Przyrost popytu krajowego jest oczywiście zjawiskiem pozytywnym, świadczy bowiem o wzroście siły nabywczej gospodarstw domowych i utrzymującej się wysokiej skłonności do inwestowania. Niski udział Polski w wymianie międzynarodowej — liczony wartością eksportu na 1 mieszkańca — nakazuje jednak bliższą analizę przyczyn załamania się wysokiego tempa eksportu w połączeniu z wyraźnym wzrostem importu.</u>
<u xml:id="u-29.10" who="#AlfredDomagalski">Polskie Stronnictwo Ludowe przywiązuje do tych zagadnień dużą wagę i w związku z polityką prowadzoną w tym zakresie ma wiele wątpliwości. Zniesienie podatku importowego, obniżka ceł, polityka kursu walutowego i stóp procentowych stawiają także pod znakiem zapytania ostrożną prognozę dotyczącą wzrostu zarówno eksportu, jak i importu na rok 1997. Polska od wielu lat, z wyjątkiem roku 1994, odnotowuje ujemne saldo w obrotach towarowych handlu zagranicznego. Nie pomogła także formalna asymetria koncesji handlowych zapisana w Układzie Europejskim. W rzeczywistości okazała się ona działać nie na rzecz Polski jako słabszego partnera, lecz na rzecz Unii. Przyczyny tego stanu rzeczy tylko częściowo leżą po stronie Polski. Polityka handlowa Unii, a głównie skomplikowane procedury korzystania z preferencyjnych kwot i plafonów, restrykcyjne posunięcia wobec importu rolnego z Polski, postępowania i cła antydumpingowe znacznie ograniczyły szansę polskich eksporterów w dostępie do rynku Unii, stworzone formalnie. Podjęte więc już decyzje dotyczące podatku importowego i ceł, a także postępująca aprecjacja złotego, to niewątpliwie preferencje dla importerów i trudniejsze warunki dla producentów krajowych. Biorąc więc pod uwagę kilkuletnie wyniki uzyskiwane w handlu zagranicznym, trzeba koniecznie znaleźć odpowiedź na pytanie, czy nie podchodzimy zbyt optymistycznie do możliwości podołania przez naszą gospodarkę konkurencji zewnętrznej, tym bardziej że podmioty zagraniczne dysponują poza przewagą technologiczną także przewagą kapitałową w zakresie know-how itp.</u>
<u xml:id="u-29.11" who="#AlfredDomagalski">Dotychczasowa polityka kursu walutowego jest niewątpliwie wynikiem rosnących rezerw dewizowych. Zjawisko to nie jest do końca wyjaśnione. Będziemy się domagać, aby w trakcie prac nad budżetem w komisjach uzyskać pełną informację dotyczącą pochodzenia rezerw dewizowych.</u>
<u xml:id="u-29.12" who="#AlfredDomagalski">Zasadniczą kwestią pozostaje zapewnienie polskiej gospodarce możliwości i warunków rozwoju w okresie dłuższym. Dla utrzymania prognozowanego tempa przyrostu produktu krajowego brutto konieczna jest wysoka aktywność inwestycyjna. Pozytywnie oceniamy planowany wzrost nakładów na inwestycje o 16% w roku 1997. Zdaniem PSL udział nakładów w produkcie krajowym brutto powinien nadal rosnąć, tak aby w niedługim czasie osiągnąć poziom około 25%. Dopiero wtedy będzie można mówić o dynamicznym rozwoju i pozytywnych rezultatach np. w likwidacji bezrobocia.</u>
<u xml:id="u-29.13" who="#AlfredDomagalski">Klub Polskiego Stronnictwa Ludowego z zadowoleniem odnotowuje planowany wzrost spożycia zbiorowego i indywidualnego. Będzie on możliwy dzięki realnemu wzrostowi poziomu płac i świadczeń społecznych. Warto jednak przeanalizować zagadnienie, czy poziom wzrostu jest wystarczająco wysoki w stosunku do wzrostu produktu krajowego brutto. W roku bieżącym bowiem przy identycznym przyroście PKB płace realne rosną o 4,4%, podczas gdy na rok przyszły przewiduje się wzrost o 3,3%, a więc o 1,1% mniej. Warto przy tym zauważyć, i uznać to za przejaw pozytywny, że płace w tzw. sferze budżetowej rosną dwukrotnie szybciej niż w sferze przedsiębiorstw, co poprawi ciągle jeszcze niekorzystne relacje między wynagrodzeniami tej sfery a płacami pracowników przedsiębiorstw.</u>
<u xml:id="u-29.14" who="#AlfredDomagalski">Myślę, że warto odnotować fakt, iż będzie to drugi budżet, w którym widoczna jest poprawa sytuacji materialnej polskiego społeczeństwa. Jest kwestią bardzo ważną, aby był to trend trwały i rosnący.</u>
<u xml:id="u-29.15" who="#AlfredDomagalski">Kwestia druga, w skali makro bardzo istotna, to realizm w kształtowaniu finansów publicznych. Od kilku lat sytuacja w tym zakresie ulega stabilizacji. Jest to wynik rozsądnej polityki kolejnych rządów, ale także poważnego wysiłku i wyrzeczeń ze strony całego niemal społeczeństwa. Akceptacja tak poważnego obniżenia poziomu życia zdecydowanej większości polskich rodzin jest godna podziwu i pochwały. Dzięki temu możliwe było utrzymanie deficytu budżetowego poniżej 3% i znaczne obniżenie udziału długu publicznego w produkcie krajowym brutto. Projekt budżetu zakłada, iż w 1997 r. poziom deficytu budżetowego nie powinien przekroczyć 2,6%, a udział długu publicznego w PKB spaść do niespełna 50%. Są to wskaźniki, które plasują Polskę pod tym względem w czołówce państw europejskich.</u>
<u xml:id="u-29.16" who="#AlfredDomagalski">Bardzo groźna w skutkach dla przyszłych pokoleń tendencja do narastania długu publicznego została odwrócona. W roku bieżącym mamy nawet do czynienia z realnym spadkiem kosztów obsługi długu publicznego w wydatkach budżetu państwa. Niestety, nie jest to, jak wynika z przedłożenia rządowego, tendencja już trwała, albowiem w roku przyszłym koszty obsługi długu ponownie rosną. Wydaje się, że kwestia ta wymaga jednak dodatkowego wyjaśnienia. To, zawarte w materiałach, nie jest dostatecznie przekonujące, tym bardziej że co roku mamy do czynienia ze zmianami ustalonych w ustawie budżetowej kwot na ten cel. Konieczność wyjaśnienia tej pozycji niezbędna jest także i z tego powodu, że pan premier Kołodko pokrycia ewentualnych ubytków z tytułu obniżenia podatków upatruje właśnie w zmniejszających się kosztach obsługi długu publicznego.</u>
<u xml:id="u-29.17" who="#AlfredDomagalski">Jeśli chodzi o inflację, to klub Polskiego Stronnictwa Ludowego pozytywnie odnosi się do stałej zniżkowej tendencji i pozytywnie ocenia zarówno dotychczasowe działania rządu, jak i zamierzenia na rok 1997 i lata 1998–2000. Jest to niewątpliwie jedna z najbardziej poważnych dolegliwości naszej gospodarki, odczuwalna przez wszystkich, a szczególnie tam, gdzie cykle produkcyjne są wydłużone. Sądzimy jednak, że zastosowanie skuteczniejszych, a więc ostrzejszych metod walki ze wzrostem cen przyniosłoby w naszych warunkach poważne konsekwencje, szczególnie jeśli chodzi o bieżący poziom życia mieszkańców. Kojarzenie więc stopniowego ograniczania inflacji z maksymalnie wysokim wzrostem gospodarczym jest w naszych warunkach rozwiązaniem optymalnym i wydaje się, że jest akceptowane społecznie.</u>
<u xml:id="u-29.18" who="#AlfredDomagalski">Zdaniem Polskiego Stronnictwa Ludowego 13-procentowy wzrost cen towarów i usług konsumpcyjnych zakładany na rok 1997 jest w pełni realny. W minionych latach mieliśmy co prawda do czynienia z odchyleniami w stosunku do zakładanego poziomu inflacji, ale z roku na rok były one coraz mniejsze. Wiele wskazuje na to, że rok bieżący będzie ostatnim, w którym inflacja już nieznacznie przekroczy planowane 17%. Warto także, będąc przy finansach publicznych, odnotować z zadowoleniem utrzymywanie się od 1993 r. dodatniego salda pierwotnego budżetu państwa. Gdyby nie garb zadłużenia, mielibyśmy już wyraźnie komfortową sytuację.</u>
<u xml:id="u-29.19" who="#AlfredDomagalski">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Teraz kilka uwag dotyczących dochodów i wydatków budżetowych. Zacząć wypada od tego, iż mamy, jak na razie, do czynienia z budżetem warunkowym, nie wiemy, jakie ostatecznie będą rozstrzygnięcia w kwestii ustaw podatkowych, a więc zarówno poziom dochodów, jak i wydatków może ulec niewielkim zmianom. Nie mogę niestety przejść obojętnie wobec tego, co towarzyszy nowelizacji ustaw podatkowych. Proces tworzenia prawa podatkowego jest z natury rzeczy trudny, a spory na tym tle są niemal naturalne. Możemy zrozumieć jako klub parlamentarny, że stan finansów państwa nie pozwala na wyraźne obniżanie podatków. Takie stanowisko Komisji Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów podzielił także pierwotnie rząd. Trudno jest natomiast zrozumieć kuriozalną wręcz argumentację, że Polskie Stronnictwo Ludowe upiera się przy obniżeniu stawek podatkowych dla ludzi o najniższych dochodach. Jest to rzekomo w interesie rolników, grupy niżej uposażone przeznaczą bowiem dodatkowe pieniądze na żywność i wówczas trafią one do kieszeni chłopów, a więc tam, gdzie trafić nie powinny. To, że ok. 50% polskich rodzin żyje na granicy i poniżej minimum socjalnego, nie stanowi argumentu. To, że większość tych rodzin musi rygorystycznie oszczędzać na wyżywieniu, też nie jest argumentem. To, że wiele dzieci jest niedożywionych, też nie ma znaczenia. Również to, że wielu rencistów ledwo wiąże koniec z końcem, nie stanowi podstaw do zmian podatkowych. Można i tak, jeśli bowiem weźmie się pod uwagę, że na świecie ponad 800 mln ludzi cierpi głód, to rzeczywiście problemy kilku milionów ludzi w Polsce mogą być nie dostrzegane. Możemy zrozumieć, że takiej argumentacji używają dziennikarze, np. pani redaktor Solska na łamach „Polityki”, choć jest to trudne. Jednak zrozumienie, że takiej argumentacji używa rząd, jest już zupełnie niemożliwe. Mamy nadzieję, że tylko emocje spowodowały użycie tych argumentów przez pana wicepremiera centrolewicowego przecież ciągle rządu. A tak naprawdę pieniądze te, jeśli trafią do rolników, to także w określonej części wrócą do budżetu, zataczając może nieco większe koło.</u>
<u xml:id="u-29.20" who="#AlfredDomagalski">Druga kwestia związana z dochodami i wydatkami budżetu to rosnące z roku na rok zobowiązania wymagalne jednostek budżetowych. Jest to swego rodzaju ukryta forma deficytu budżetowego, i to niestety bardzo kosztowna. Pamiętamy, że w roku 1995 budżet zapłacił 2,6 bln starych złotych odsetek od nieterminowych płatności. Na koniec 1995 r. zobowiązania te wzrosły o 117%, osiągając poziom 22 bln starych złotych. Koszty z tego tytułu mogą więc wynieść ok. 5–6 bln złotych. Ten proces rolowania zobowiązań budżetu powinien zostać przerwany. Niestety nie ma na ten temat informacji w materiałach przedłożonych Izbie. Jednym z argumentów przemawiających za utrzymaniem na 1997 r. obowiązujących stawek podatkowych było właśnie stworzenie możliwości uregulowania przez budżet tych zaległych płatności i nienarażanie dłużej podatników na marnotrawienie pieniędzy przez płacenie coraz wyższych kwot odsetek, zamiast przeznaczania ich na zadania merytoryczne.</u>
<u xml:id="u-29.21" who="#AlfredDomagalski">Przedłożony przez rząd projekt budżetu państwa przewiduje dalszy - chociaż o połowę niższy od dynamiki PKB - wzrost dochodów i wydatków budżetowych. Dochody mają wzrosnąć o 2,8%, a wydatki o 2,3%. Planowany wzrost dochodów jest wynikiem rozwoju gospodarczego. Relacja bowiem zarówno dochodów budżetowych państwa, jak i jego wydatków do PKB ulega dalszemu obniżeniu. Rząd pragnie utrzymywać koncepcję obniżania stopy redystrybucyjnej budżetu. Problem ten wymaga jednak szerszej dyskusji. Przy tak niskim poziomie zabezpieczenia potrzeb społecznych trudno liczyć na efektywniejsze wykorzystanie środków budżetowych. W dodatku malejący udział dochodów budżetowych w produkcie krajowym brutto nie jest wynikiem powszechnego obniżenia podatków. Potrzeby społeczne w coraz większym stopniu obciążają więc dochody ludności. Ten kierunek działań nie znajduje także potwierdzenia w krajach Unii Europejskiej. Udział wydatków sektora publicznego w produkcie krajowym brutto kształtuje się tam średnio na poziomie około 50%, podczas gdy w Polsce w roku przyszłym ma wynieść już 46,1%, a więc ulec dalszemu obniżeniu o 0,6 punktu procentowego w stosunku do roku bieżącego. Polskie Stronnictwo Ludowe będzie prosić o bardziej szczegółowe uzasadnienie tego kierunku działań rządu.</u>
<u xml:id="u-29.22" who="#AlfredDomagalski">Projekt ustawy budżetowej zawiera listę priorytetów, składającą się z 10 pozycji, które w 1997 r. zostaną wsparte dodatkowymi środkami. PSL podziela pogląd, że są to dziedziny naszego życia społecznego szczególnie ważne i wymagają z nieco większego budżetu zwiększonych środków finansowych. Jest to ten społeczny wymiar budżetu, gdzie widoczny jest realny wzrost wydatków na publiczne usługi społeczne. Rosną bowiem wydatki na kulturę, oświatę i wychowanie, zdrowie, szkolnictwo wyższe. Wydaje się jednak, że trzeba poszukiwać środków na mocniejsze wsparcie nauki. Planowany 3% wzrost jest - naszym zdaniem - zbyt mały i może się bardzo negatywnie odbić na naszej roli i pozycji we Wspólnotach Europejskich.</u>
<u xml:id="u-29.23" who="#AlfredDomagalski">Cieszy fakt, że do priorytetów zaliczono także problemy rozwoju rolnictwa i terenów wiejskich, a także że polityka regionalna zaczyna nabierać realnych kształtów. Jest to niezwykle ważne, ponieważ na terenach wiejskich, a więc szczególnie zaniedbanych, mieszka i pracuje prawie 40% naszego społeczeństwa, a dla 25% rolnictwo stanowi nadal główne źródło utrzymania. Rosnące powyżej poziomu inflacji środki na rolnictwo i infrastrukturę wiejską, w połączeniu ze środkami rolników i samorządów lokalnych, stwarzają szansę na stopniową przebudowę struktury naszego rolnictwa oraz poprawę warunków życia i pracy w środowisku wiejskim.</u>
<u xml:id="u-29.24" who="#AlfredDomagalski">Przebudowa rolnictwa wymaga dużych nakładów finansowych. Są one niezbędne ze strony państwa, ale także trzeba tworzyć warunki do generowania środków przez samo rolnictwo. W wielu krajach świata, w tym w Unii Europejskiej, taką rolę spełniają spółdzielnie rolników. Stanowią tam one naturalne przedłużenie gospodarstwa rolnego i ich zyski nie podlegają opodatkowaniu dopóty, dopóki pozostają wewnątrz spółdzielni. Najbardziej wymownym przykładem jest rolnicza spółdzielczość duńska. W Polsce jest inaczej. Od 3 lat nie możemy przywrócić takich zasad, funkcjonujących przecież w naszym kraju w okresie przedwojennym. Wszelkie inicjatywy są blokowane przez resort finansów, pomimo deklaracji szefów rządów, partii i klubów parlamentarnych o wielkim przywiązaniu do idei spółdzielczej i podkreślania roli, jaką mogą odegrać spółdzielnie w restrukturyzacji rolnictwa i jego otoczenia. Mówię o tym z goryczą, stosunek bowiem rządu tej koalicji do rozwoju spółdzielczej formy gospodarowania powinien być - w przekonaniu moim i Polskiego Stronnictwa Ludowego - zupełnie inny.</u>
<u xml:id="u-29.25" who="#AlfredDomagalski">Polskie Stronnictwo Ludowe jest szczególnie zainteresowane polityką regionalną, służącą wszechstronnemu i harmonijnemu rozwojowi kraju. Od 1989 r. mają bowiem miejsce nasilone procesy polaryzacji gospodarczej i społecznej poszczególnych regionów kraju, a ich przyczyną stała się różna zdolność adaptacyjna regionów do warunków gospodarki rynkowej. Dystans, który dzielił dotychczas województwa dużych aglomeracji miejskich od pozostałych obszarów kraju, niebezpiecznie się zwiększył. Rośnie też liczba województw wyraźnie odstających. Jak wyliczyła Najwyższa Izba Kontroli, aż 68% dochodów budżetu państwa w 1995 r. pochodziło zaledwie z 10 województw. Konsekwencją są coraz trudniejsze do zaakceptowania różnice w warunkach życia mieszkańców. Odpowiednia polityka regionalna powinna służyć niwelowaniu tych różnic, zapobiegając w ten sposób masowym migracjom ludności.</u>
<u xml:id="u-29.26" who="#AlfredDomagalski">Polskie Stronnictwo Ludowe oczekuje, że rok 1997 stanie się przełomowym na drodze reformowania bardzo wrażliwej sfery, jaką jest system ubezpieczeń społecznych i zdrowotnych. Dzisiejsze rozwiązania pozostają daleko za zaawansowanymi reformami rynkowymi w sferze materialnej i stały się wręcz niewydolne. Utrzymujące się wysokie tempo wzrostu gospodarczego i związana z tym poprawa materialnych warunków życia ludności stwarza warunki do rozpoczęcia procesu wdrażania tych reform.</u>
<u xml:id="u-29.27" who="#AlfredDomagalski">Klub Polskiego Stronnictwa Ludowego akceptuje także generalne kierunki prywatyzacji majątku państwowego. Będziemy jednak sprzeciwiać się tak wysokiemu wzrostowi wydatków budżetowych na ten cel. Naszym zdaniem nie ma żadnego uzasadnienia dla takiego wzrostu, a jak wykazała ocena wykonania budżetu za 1995 r., środki na ten cel resort prywatyzacji wydawał wręcz z nonszalancją. Na nonszalancję Polski jeszcze nie stać. Można zadać pytanie, jak to jest, że jedni biorą z kasy państwa, ile chcą, a inni muszą prosić o przysłowiową złotówkę.</u>
<u xml:id="u-29.28" who="#AlfredDomagalski">Kończąc, pragnę poinformować, że koledzy klubowi podniosą zapewne wiele problemów szczegółowych, do których będziemy powracać w czasie pracy w komisjach sejmowych.</u>
<u xml:id="u-29.29" who="#AlfredDomagalski">Klub Polskiego Stronnictwa Ludowego wnosi o przekazanie projektu ustawy do właściwych komisji sejmowych.</u>
<u xml:id="u-29.30" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
<u xml:id="u-29.31" who="#komentarz">(Przewodnictwo w obradach obejmuje wicemarszałek Sejmu Olga Krzyżanowska)</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#OlgaKrzyżanowska">Dziękuję, panie pośle.</u>
<u xml:id="u-30.1" who="#OlgaKrzyżanowska">Przemawiał pan poseł Alfred Domagalski w imieniu klubu Polskiego Stronnictwa Ludowego.</u>
<u xml:id="u-30.2" who="#OlgaKrzyżanowska">Proszę pana wicepremiera Grzegorza Kołodkę, który - zgodnie z regulaminem - prosił o możliwość zabrania głosu.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#GrzegorzKołodko">Dziękuję, pani marszałek.</u>
<u xml:id="u-31.1" who="#GrzegorzKołodko">Wysoka Izbo! Chciałbym udzielić kilku wyjaśnień, sprostowań i komentarza, by - jak sądzę - ułatwić naszą dalszą debatę parlamentarną.</u>
<u xml:id="u-31.2" who="#GrzegorzKołodko">Rząd w pełni podziela to, co już w dwóch pierwszych wystąpieniach klubowych Sojuszu Lewicy Demokratycznej i Polskiego Stronnictwa Ludowego zostało podniesione, a mianowicie troskę o to, żeby mniej było w Polsce bezrobocia. Tak też w rzeczywistości się dzieje w rezultacie naszych skutecznych działań. Obecnie, pani marszałek, na koniec października bezrobocie jest w Polsce najniższe od maja 1992 r. W stosunku do momentu, kiedy było ono najwyższe (dwa i pół roku temu), w wyniku twardej polityki stworzono na ścieżce wzrostu gospodarczego około 700 tys. dodatkowych, nowych, częstokroć lepiej płatnych miejsc pracy, zmniejszając także — co bardzo ważne, a może ważniejsze niż inne osiągnięcia na tym polu — bezrobocie wśród absolwentów szkół zawodowych, szkół wyższych. Obecnie bezrobocie wynosi zatem tylko albo aż (tylko — jeśli porównać do tego, jaki był punkt startu, ale aż — jeśli porównać do tego, co chcielibyśmy, konsekwentnie prowadząc politykę aktywnego przeciwdziałania bezrobociu, osiągnąć) 13,2%. W liczbach absolutnych jest to 2228,6 tys. Tylko w październiku tego roku bezrobocie zmniejszyło się o prawie 55 tys. osób i będzie się zmniejszać, jeśli będzie realizowana polityka zgodna z naszym przedłożeniem budżetowym, jak sugeruje i zabiega o to Sojusz Lewicy Demokratycznej i pan przewodniczący Szmajdziński. Widzimy bardzo realnie możliwość obniżenia bezrobocia do maksimum 12,9% w roku przyszłym, a może jeszcze więcej, co oznacza — tłumacząc to na ludzkie losy — że w tym czasie, licząc od teraz, pracę lepiej zorganizowaną, bardziej wydajną, lepszą, lepiej płatną znajdzie znowu następnych 200 tys. lepiej wykształconych Polaków. A więc w sumie w czteroletnim okresie realizacji programu „Strategii dla Polski” w ramach przeciwdziałania bezrobociu stworzone by było 900 tys. miejsc pracy. Jak na tym gruncie, panie pośle — zwracam się do pana posła, który przedstawił stanowisko Polskiego Stronnictwa Ludowego — dałoby się dowodzić fałszywą tezę, że w Polsce jest coraz więcej biedy, że w Polsce ponoć — co jest ewidentnym nieporozumieniem bądź po prostu nieprawdą; nie wiem, skąd pan to bierze i czemu ma to służyć — co najmniej 50% żyje na poziomie minimum albo poniżej. Albo to się bierze z całkowitego niezrozumienia kategorii minimum socjalnego, albo z nieporozumienia, albo ze złej woli. W Polsce bowiem przytłaczająca większość społeczeństwa żyje coraz lepiej. Trudno mówić komukolwiek z tych już 500–700 tys. ludzi (a 900 tys. za rok), którzy znaleźli pracę w wyniku naszej wspólnej polityki gospodarczej, że im się żyje gorzej niż wtedy, kiedy byli na zasiłku dla bezrobotnych, choć i te zasiłki w wyniku naszych działań rosną. Trudno wytłumaczyć ludziom, którym konsumpcja, przeciętnie licząc, zwiększyła się w ciągu 3 lat realizacji „Strategii dla Polski” — realnie po wyeliminowaniu skutków spadającej inflacji, o co, jak słyszę, też się pan poseł troszczy — o 15%, a na koniec przyszłego roku konsumpcja będzie wyższa realnie o ponad 20% — że to jest gorzej. Nie sądzę, że w Polsce jest choć jedna partia, a już na pewno nie w naszej koalicji, dla której lepiej to jest gorzej, a więcej to jest mniej. W Polsce coraz mniej osób żyje w obszarach, które możemy określać jako ubóstwo, a to właśnie dzięki temu, że prowadzimy konsekwentnie politykę wzrostu produkcji i — na tym tle — tworzenia nowych miejsc pracy, a nie rozmiękczania systemu i sztucznej inflacyjnej transfuzji.</u>
<u xml:id="u-31.3" who="#GrzegorzKołodko">Po drugie, pani marszałek, jeśli taką troską Polskiego Stronnictwa Ludowego jest to, aby pomagać nam wszystkim w wydobywaniu z obszaru niedostatku tych grup ludności, które jeszcze tam tkwią, a dotyczy to także konsumpcji żywności, gdyż z istoty rzeczy w grupach o niższym poziomie dochodowym udział wydatków na żywność - o czym wiedzą wszystkie Polki i wszyscy Polacy codziennie kupujący żywność na rynkach, w sklepach, na targowiskach - jest relatywnie wyższy, to rozumiem, że razem będziemy pracować - przy aktywnym wsparciu tych, którzy prowadzą polskie rolnictwo, tych, którzy prowadzą politykę w tym obszarze - nad tym, żeby żywność drożała coraz wolniej, a nie, że będą podejmowane działania, żeby ona drożała w sposób szczególny. Wtedy, jeśli są tacy, którym nie starcza jeszcze zawsze na żywność w odpowiedniej ilości i jakości, którą chcieliby mieć na swoich stołach, PSL, nasi rolnicy, politycy rolni mogą im pomóc. Jest to bardzo proste - nie podnoście cen żywności, to będzie łatwiej ją kupić, a nie wołając i kierując postulaty nie wiadomo do kogo, jeśli się współrządzi i podejmuje decyzje.</u>
<u xml:id="u-31.4" who="#GrzegorzKołodko">Pani Marszałek! Nie jest również prawdą, jakoby Ministerstwo Finansów, jak powiedział pan poseł, blokowało starania o rozwój spółdzielczości. Ministerstwo Finansów nie tyle cokolwiek blokuje, ile informuje zawsze rząd i parlament o tym, co jest możliwe w realiach finansowych, i realizuje ustawy, które uchwala Wysoka Izba. Jeśli natomiast Ministerstwo Finansów opiniuje negatywnie i zdecydowanie odradza wprowadzanie czy narzucanie pewnych rozwiązań, to tak było, tak jest i tak być powinno w przyszłości, jeśli wspieranie czegokolwiek, np. spółdzielczości, w tym także w obszarach rolniczych i wiejskich, miałoby polegać na zwiększaniu dotacji i powiększaniu ulg. Jeśli natomiast ma polegać na wprowadzaniu nowoczesnych rozwiązań, na wzór duński, o czym pan poseł mówił, to zdecydowanie nie tylko w Ministerstwie Finansów, ale w całym naszym rządzie są wsparcia dla takich działań. Natomiast pozorowania reformatorskich działań - żeby silniejsi próbowali żyć kosztem słabszych, podobno chcąc bronić tych słabszych, żeby efektywniejsi byli pozbawiani środków po to, żeby dawać tym, którzy sobie nie radzą - oczywiście nie tylko że nie będziemy wspierać, ale będziemy odradzać. Prowadzimy bowiem politykę w ramach tych regulacji ustawowych, które także głosami pana posła, posłów PSL, wszystkich pań i panów parlament przyjmuje, a rząd, w tym minister finansów, realizuje.</u>
<u xml:id="u-31.5" who="#GrzegorzKołodko">Po trzecie, troską rządu, nie od dzisiaj, nie od roku, jest także rozwój regionalny. Specjalnie, inaczej niż pan poseł, używam określenia „rozwój regionalny”, a nie „polityka regionalna”, dlatego że podejście (niestety dominujące w niektórych kręgach, ale coraz mniej licznych, i to dobrze — proces edukacji i uczenia się także na własnych wcześniejszych błędach trwa) nie ma polegać na tym, że będziemy transferować środki znowu poprzez budżet państwa czy inne instrumenty fiskalne, a już, nie daj Boże, i ustawy, poprzez jakieś specjalne fundusze od efektywnych przedsiębiorczych do nieefektywnych i nie wykazujących się określoną przedsiębiorczością.</u>
<u xml:id="u-31.6" who="#GrzegorzKołodko">Koncepcja rozwoju regionalnego, która jest realizowana w polityce naszego rządu, którą znakomicie koordynuje wicepremier minister rolnictwa i gospodarki żywnościowej pan Roman Jagieliński, polega na mobilizowaniu lokalnych zasobów przy wsparciu także środkami pomocowymi, przy wsparciu racjonalnymi, a nie związanymi z marnotrawstwem antyefektywnościowymi i antyrozwojowymi transferami od efektywniejszych do tych, którzy sobie nie mogą poradzić.</u>
<u xml:id="u-31.7" who="#GrzegorzKołodko">Z mojej inicjatywy w ramach programu „Strategia dla Polski”: rozwój regionalny, została uruchomiona tzw. grupa zadaniowa przy współpracy Unii Europejskiej, tzw. task-works, i Rada Ministrów niedawno, kilka tygodni temu, przyjęła raport i właściwy dokument programowy odnośnie do dalszych kierunków rozwoju regionalnego. W naszym rządzie współpracując z wicepremierem Jagielińskim, działając ponad, jak sądzę, podziałami politycznymi, których nie należy w to mieszać, staramy się sprzyjać rozwojowi regionalnemu. Ale powiadam: nie marnotrawne transfery, tylko sprzyjanie przedsiębiorczości i oddolnej inicjatywie na zasadzie montażu finansowego. Przykładem tutaj, może najgłośniejszym, choć przecież nie jedynym i chyba nawet nie najlepszym, jest znany skądinąd kontrakt regionalny dla województwa katowickiego.</u>
<u xml:id="u-31.8" who="#GrzegorzKołodko">Po czwarte, jeśli chodzi o restrukturyzację zobowiązań wymagalnych niektórych jednostek sfery budżetowej, za czym się kryje zjawisko popularnie określane: „oddłużanie służby zdrowia i oświaty”, to na posiedzeniu Wysokiej Izby nie dalej jak przed tygodniem na zapytanie dwóch posłów Sojuszu Lewicy Demokratycznej wyjaśniałem, jakie działania w ramach możliwości ustawowych, w tym także budżetu, który nie jest przecież niczym innym, jak ustawą z tego punktu widzenia, nasz rząd, Rada Ministrów, podejmuje po to, żeby usuwać i przyczyny, i skutki, ale stojąc na gruncie twardej dyscypliny finansowej, tego, że prawo ma być przestrzegane. Wydawać można tylko tyle, ile prawo w wyniku decyzji parlamentarnych dysponentom przyznaje. W przyszłorocznej ustawie budżetowej — co można stwierdzić, jeśli się w nią wczytać — odpowiednie środki na poprawę kondycji i oświaty, i placówek ochrony zdrowia od tej strony się znajdują, a przyrosty są znaczące w ujęciu realnym, o czym powiedziałem wcześniej.</u>
<u xml:id="u-31.9" who="#GrzegorzKołodko">Po piąte, pojawia się także po raz kolejny w wypowiedzi klubu Polskiego Stronnictwa Ludowego wątek wielkiej troski, olbrzymiej troski, największej troski o rozwój polskiego handlu zagranicznego i międzynarodowej integracji gospodarczej. Ja się z tego bardzo cieszę, bo jest to chyba przedmiotem troski nas wszystkich, tych zwłaszcza, którzy patrzą na gospodarkę dynamicznie, przede wszystkim jako na ruch zasobów i strumieni ekonomicznych. Jaka tutaj jest materia, pani marszałek, w czym rzecz? Otóż my kontynuujemy konsekwentnie i z wielkimi sukcesami linię rozwoju zgodną ze „Strategią dla Polski”, bazującą, jak powiedziałem, na ekspansji eksportowej i inwestycyjnej. Tu bym chciał uściślić informację, bo może niewyraźnie to powiedziałem. Otóż w roku przyszłym realnie eksport wzrośnie, jak oczekujemy, aż o 13%, przy zakładanym wzroście produktu krajowego brutto o 5,5% i produkcji przemysłowej — o 8%. Czy to jest powód, żeby bić na alarm, co konsekwentnie starają się czynić m.in. koledzy z PSL? Pod pewnymi warunkami może i tak, ale w świetle realizmu ekonomicznego i profesjonalnej dyskusji, politycznej odpowiedzialności — bynajmniej. 13% to jest ponaddwukrotnie więcej niż 5,5% i tak długo, jak eksport rośnie szybciej niż dochód narodowy, mamy do czynienia w Polsce: a — ze wzrostem ciągnionym przez eksport, i b — z poprawą konkurencyjności polskiej gospodarki. Jeśli należy się zgodzić, panie pośle, z pańską troską o to, że wciąż relatywnie mniejszy niż gdzie indziej jest udział tego eksportu czy wielkość eksportu przypadająca na jednego Polaka, to dwa fakty są niezaprzeczalne bez względu na to, z jaką intencją się je komentuje. Po pierwsze, jest to rekordowy w historii Polski, nie w ciągu 7 lat transformacji, nie w ciągu rządów naszego parlamentu i koalicji, w ciągu 1030 lat państwowości polskiej, poziom eksportu — tak wiele nie eksportowaliśmy nigdy — i to przy strukturze coraz bardziej nowoczesnej, i to przy geopolityce inaczej ukierunkowanej, bo choć np. udział obrotów naszych z Rosją, gdzie byłem wczoraj wraz z panem premierem Cimoszewiczem, zwiększa się w tym roku do 8%, to jednak prawie 80% przypada na OECD, około 2/3 na Unię Europejską.</u>
<u xml:id="u-31.10" who="#GrzegorzKołodko">Import zwiększa się o 17%, ale, pani marszałek, w parlamencie dyskutujemy częstokroć bardzo politycznie, cały czas jednak obowiązkiem wicepremiera do spraw gospodarczych i ministra finansów jest także dbałość o poprawność profesjonalną, i definicyjną, i logiczną, wygłaszanych hipotez. Otóż jeśli słusznie słyszymy głosy, panie pośle, że trzeba wykorzystać tzw. rezerwy, o czym m.in. mówiła tu pani prezes Narodowego Banku Polskiego Hanna Gronkiewicz-Waltz, to można je wykorzystywać tylko w jeden sposób, po prostu wydając je, a wydawać je można, tylko kupując, a co do kupowania, to jeśli się płaci tym pieniądzem, to poprzez cały system rozliczeń kupuje się za granicą, wobec tego wykorzystywanie rezerw sprowadza się do tego, że musi być realizowany import.</u>
<u xml:id="u-31.11" who="#GrzegorzKołodko">Po drugie, po co nam jest potrzebny import i dlaczego nie jest nam potrzebny podatek importowy? Otóż po to, żeby to, co sprowadzamy do kraju, było tańsze, a nie droższe, aczkolwiek być może są tacy, którym znowu ze względu na interesy nie całego społeczeństwa, zależy na tym, żeby było drożej, a nie taniej. Jeśli importerzy nie będą płacić oprócz tego, co kosztuje za granicą plus cło, jeśli występuje (ono jest też mniejsze, wobec tego już jest czynnik antyinflacyjny, a ludzie na to czekają), podatku importowego, to towary będą tańsze, inflacja będzie niższa i dlatego to jest bardzo zdrowe, społecznie potrzebne.</u>
<u xml:id="u-31.12" who="#GrzegorzKołodko">Z tego też punktu widzenia, pani marszałek, jak długo w Polsce jest realizowana koncepcja wzrostu gospodarczego ciągniona przez eksport, a tak jest, eksport bowiem rośnie, i w tym roku, i w latach następnych będzie się zwiększał szybciej niż produkt krajowy brutto, tak długo fakt, że ma miejsce deficyt handlu zagranicznego, i choć on się powiększa, jednakże eksport rośnie, a nie spada, to jest polityka słuszna. Tak długo jak państwo jest bezpieczne finansowo - ma bowiem odpowiedni poziom rezerw walutowych, a zakładamy, że w Polsce na koniec tego roku sięgną one 18,5 mld dolarów, co jest mniej więcej na poziomie wartości 7-miesięcznego importu, i tak długo jak zrównoważona jest bardziej istotna kategoria, mianowicie rachunek obrotów bieżących, gdzie obok salda handlu zagranicznego, eksportu i importu, różnicy między tymi dwiema wielkościami, tymi dwoma strumieniami, uwzględnia się także saldo obrotów tzw. niewidzialnych, w sektorze usług, oraz ruchy kapitałowe, a tutaj występuje równowaga - tak długo jest to słuszna polityka gospodarcza i dlatego rząd zamierza taką a nie inną politykę, która zwiększyłaby inflację kosztem ludności, która osłaniałaby nieefektywnych nielicznych kosztem efektywnych i licznych, która miałaby służyć zabieraniu pieniędzy tam, gdzie są wygospodarowywane, i dokładaniu ich tam, gdzie wygospodarować ich wciąż się jeszcze nie potrafi.</u>
<u xml:id="u-31.13" who="#GrzegorzKołodko">Ostatnia kwestia wreszcie, pani marszałek, odnosi się do wypowiedzi dotyczącej związków pomiędzy podatkami a inflacją, a także troski o związek pomiędzy podatkami a przeciwdziałaniem ubóstwu. Otóż właśnie nic innego nie leży u podstaw przedłożenia rządowego, jak właśnie to, żeby także poprzez zmniejszenie fiskalizmu, a więc ciężaru podatków, które płacimy, poprawić sytuację materialną. I jeśli rząd, nie zaskakując nikogo, przesłał wiele miesięcy temu do Wysokiej Izby projekt stosownych ustaw podatkowych, o czym była mowa (ustawy te bowiem, przypomnę to po raz kolejny, znajdują się w parlamencie już od czerwca i minęło bardzo wiele czasu, żeby można było podjąć ostateczne decyzje), to właśnie w trosce o to, żeby wzmocnić tendencje do wzrostu, a dzięki temu ludziom żyje się lepiej, oraz pozostawić w kieszeniach Polaków więcej pieniędzy, pobierając mniej z tytułu opodatkowania.</u>
<u xml:id="u-31.14" who="#GrzegorzKołodko">Moja troska, panie pośle, jest taka, żeby odpowiednio wiele środków trafiło także do naszych rodzin rolniczych, do rolników jako producentów i do rolników jako konsumentów. Mówiłem, że poprzez budżet państwa w tym kierunku przepłynie w przyszłym roku aż ponad 125 bln zł. Chodzi o to, że inny zamysł podatkowy (który cały czas jeszcze jest dyskutowany, choć mam nadzieję, że zostanie oddalony, jako ekonomicznie nieracjonalny, społecznie szkodliwy, wbrew interesom ludzi i pogarszający warunki ich życia) prowadziłby do tego, nie że wydano by więcej na żywność - w pewnym sensie tak, ale dosłownie mówiąc, zapłacono by drożej za żywność, i jeśli chodzi o taką politykę, w rządzie premiera Cimoszewicza od początku do końca konsekwentnie, nigdy nie zmieniono zdania. Stanowisko rządu było cały czas takie samo, w komisjach wyrażano inne opinie, ale oczywistym prawem komisji jest mieć inne zdanie niż rząd, my bowiem argumentowaliśmy tak samo, tu zmiana nie nastąpiła. Chcemy zatem, aby obniżyć podatki, ale taką metodą, żeby także więcej środków trafiło na wieś, ale nie w sposób, który doprowadziłby do tego, że potem pójdą bardziej w górę ceny, na czym także straciliby rolnicy. Wobec tego my w swojej polityce z pewnością dbamy o interesy ekonomiczne także milionowych rzesz rolników, choć rozumiemy, że kilku z nich, zajmujących się polityką, ma inne poglądy, ma bowiem także inne interesy.</u>
<u xml:id="u-31.15" who="#komentarz">(Wesołość na sali, oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#OlgaKrzyżanowska">Dziękuję bardzo.</u>
<u xml:id="u-32.1" who="#OlgaKrzyżanowska">Chwileczkę, w jakim trybie, pani poseł?</u>
<u xml:id="u-32.2" who="#komentarz">(Poseł Wiesława Ziółkowska: Mam pytanie do pana premiera.)</u>
<u xml:id="u-32.3" who="#OlgaKrzyżanowska">Pytania zadaje się na końcu, pani poseł.</u>
<u xml:id="u-32.4" who="#komentarz">(Gwar na sali)</u>
<u xml:id="u-32.5" who="#OlgaKrzyżanowska">Proszę państwa, ja nie będę w stanie wszystkich przekrzyczeć.</u>
<u xml:id="u-32.6" who="#OlgaKrzyżanowska">Pan premier zgodnie z regulaminem Sejmu ma prawo poprosić o głos i czas jego wystąpień nie jest regulaminowo ograniczony. Mogę tylko zwrócić się z prośbą do pana premiera o zachowanie zwięzłości.</u>
<u xml:id="u-32.7" who="#komentarz">(Poseł Wiesława Ziółkowska: Nie bardzo wiem, w jakim trybie, ale mam pytanie do pana premiera.)</u>
<u xml:id="u-32.8" who="#OlgaKrzyżanowska">Pani poseł, niestety, nie mam możliwości udzielenia pani głosu.</u>
<u xml:id="u-32.9" who="#komentarz">(Poseł Wiesława Ziółkowska: Pani marszałek, przepraszam, jeśli pan premier wielokrotnie powtarza rzeczy niezgodne z prawdą, to co, nie mogę sprostować?)</u>
<u xml:id="u-32.10" who="#OlgaKrzyżanowska">Pani poseł, nie ma możliwości, przykro mi, nie mogę.</u>
<u xml:id="u-32.11" who="#komentarz">(Poseł Wiesława Ziółkowska: Ale pan premier podważa autorytet Sejmu.)</u>
<u xml:id="u-32.12" who="#OlgaKrzyżanowska">Nie.</u>
<u xml:id="u-32.13" who="#OlgaKrzyżanowska">Proszę Państwa! Wysoki Sejmie! Niestety musimy prowadzić obrady zgodnie z regulaminem. Mogę udzielać państwu głosu w sprawach formalnych, natomiast nie jestem w stanie udzielać głosu poza listą. Dyskusja trwa. Każdy z państwa może się ustosunkować do wystąpienia pana premiera, pani poseł.</u>
<u xml:id="u-32.14" who="#OlgaKrzyżanowska">Pan poseł w jakim trybie?</u>
<u xml:id="u-32.15" who="#komentarz">(Poseł Alfred Domagalski: W trybie sprostowania.)</u>
<u xml:id="u-32.16" who="#OlgaKrzyżanowska">Proszę ściśle w trybie sprostowania, panie pośle. Bardzo proszę o nieprowadzenie polemiki w czasie debaty. Debata jest otwarta, długa, mamy czas.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#AlfredDomagalski">Nie będę prowadził polemiki, dlatego że mamy prawo różnić się poglądami. Natomiast chciałem sprostować jedną rzecz: nie powiedziałem, że w Polsce żyje się coraz gorzej, że jest coraz niższy poziom życia. Powiedziałem tylko, że w Polsce jest duży margines biedy. Są to dane z Instytutu Polityki Społecznej. Ja takiej statystyki nie prowadzę.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#OlgaKrzyżanowska">Dziękuję bardzo, panie pośle.</u>
<u xml:id="u-34.1" who="#OlgaKrzyżanowska">Proszę teraz pana posła Tadeusza Syryjczyka o zabranie głosu w imieniu klubu Unii Wolności. Następnym mówcą będzie pan poseł Ryszard Bugaj.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#TadeuszSyryjczyk">Pani Marszałek! Wysoki Sejmie! Na wstępie w związku z ostatnią formalną polemiką nasuwa się wniosek, czy jednak przedstawiciele rządu nie powinni mówić w czasie przeznaczonym dla klubów parlamentarnych rządzących, bo niewątpliwie zaczyna być coraz większy dysparytet między obozem rządzącym i opozycją, jeśli chodzi o wystąpienia, w warunkach, kiedy rząd wykorzystuje swój czas, do czego ma święte prawo i tego nie negujemy. Niemniej mieliśmy polemikę między rządem a partią rządzącą. Taki rozwój wydarzeń, że rząd i partie rządzące niezależnie od tego mają czas, spowoduje bardzo poważną redukcję funkcji opozycji w parlamencie. Jest to więc — moim zdaniem — sprawa pod rozwagę Prezydium Sejmu...</u>
<u xml:id="u-35.1" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
<u xml:id="u-35.2" who="#TadeuszSyryjczyk">... co do przyszłych rozwiązań regulaminowych. Myślę, że to także by ułatwiło odpowiedź na pytanie: kto rządzi i jakie to są w ogóle te relacje, a przy okazji byłoby to też pożyteczne dla Polski.</u>
<u xml:id="u-35.3" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
<u xml:id="u-35.4" who="#TadeuszSyryjczyk">Pani Marszałek! Wysoki Sejmie! Unia Wolności rozpatrywać będzie przedłożenie budżetowe z punktu widzenia tych rozwiązań, tych nakładów i wydatków, które służą rozwojowi, tworzą warunki rozwoju ludzi, wzrostu gospodarki, poprawy jakości życia. Pierwszym priorytetem politycznym Unii Wolności jest rozwój edukacji. Wiemy, że jest to czynnik, który decyduje zarówno o tym, czy ludzie mają pracę, jak i o tym, czy powstają nowe podmioty gospodarcze, nowe przedsiębiorstwa, czy dostosowują się do sytuacji gospodarki światowej. To, jaki będzie podział pracy, jakie miejsce zajmie w nim Polska, zależy przede wszystkim od wykształcenia i elastyczności pracowników i przedsiębiorców w podejmowaniu nowych wyzwań, nowej pracy - takiej, która jest aktualnie najbardziej potrzebna i wykonywana w sposób najbardziej konkurencyjny. Z tego punktu widzenia uważamy, że dobrze się stało, iż w końcu z wielkim opóźnieniem gminy przejęły szkolnictwo średnie i podstawowe. W wyniku tego widoczne są już pozytywne zmiany. Niemniej jednak wciąż widać, że sposób przekazywania przez obecną koalicję zadań do gmin polega na przekazywaniu zadań, a dużym ociąganiu się z przekazywaniem środków. Nadal nie jest rozwiązana kwestia podziału finansów publicznych między centrum a gminy, m.in. sprawa udziału gmin w podatku dochodowym. To się wiąże bardzo ściśle z tym właśnie, gdyż w tej chwili edukacja stanowi jedno z najpoważniejszych zadań gminy, służących całej społeczności lokalnej i mających fundamentalne znaczenie także dla rozwoju regionalnego, dla wyprowadzenia zapóźnionych regionów na ścieżkę szybszego rozwoju.</u>
<u xml:id="u-35.5" who="#TadeuszSyryjczyk">Przypominamy także, że w ciągu tych trzech lat, w czasie których zdaniem posła Szmajdzińskiego, jak się dowiedzieliśmy przed godziną, żyliśmy ponad stan, co oznacza jakiś radykalny zwrot w ocenie tego 4-lecia przez Sojusz Lewicy Demokratycznej, jak rozumiem, doszło do sytuacji, w której liczba studentów w Polsce osiągnęła najwyższą do tej pory notowaną wielkość. To były rezerwy proste szkół wyższych. Wiemy, że doszło do tego m.in. w wyniku zwiększenia zakresu studiów płatnych i wcale tego faktu nie ukrywamy. Dalszy rozwój tej sytuacji i dążenie do tego, aby wykształcenie miało należytą jakość, by nie nastąpiło zahamowanie rozwoju, wymaga dowartościowania szkolnictwa wyższego różnymi metodami, w tym także postulowaną przez nas metodą ułatwiającą finansowanie studiów przez osoby, które płacą za studia ze swoich własnych zarobków. Sprawom edukacji nasz klub poświęci jeszcze odrębne wystąpienie.</u>
<u xml:id="u-35.6" who="#TadeuszSyryjczyk">Drugim problemem politycznym jest sprawa bezpieczeństwa wewnętrznego i wymiaru sprawiedliwości. Oczekiwania obywateli w tym względzie rosną. Niepokój związany ze wzrostem przestępczości jest powszechny i widoczny. Nie można lekceważyć wielkich, masowych i spokojnych protestów, które wskazują na bezsilność państwa w walce z przestępczością. Unia Wolności uważa, że wydatki na Policję i wymiar sprawiedliwości powinny służyć temu, aby mogło zagościć poczucie bezpieczeństwa u zwykłych obywateli, uczciwych ludzi poruszających po ulicach, natomiast by zagrożenie poczuli przestępcy. Dlatego najważniejsze jest zwiększenie liczby policjantów na ulicach naszych miast. Liczba, wyszkolenie i wyposażenie tych ludzi, którzy pracują w bezpośrednim kontakcie z tą nie najlepszą rzeczywistością, jest najważniejsze, a nie liczba etatów w różnych jednostkach organizacyjnych. Nie musi być tak, że 500 policjantami w jednym z województw zarządza jedna komenda wojewódzka i trzy komendy rejonowe, wraz z całym aparatem biurokratycznym. Z tego punktu widzenia widać, ile kosztuje brak reform, brak rozwiązań o charakterze strukturalnym. Nie jest też obojętne, jakie prowadzi się inwestycje. Na przykład ciężko jest odpowiedzieć wyborcom na pytanie, dlaczego w areszcie w Radomiu będzie telewizja kablowa. Wielu podatników do dzisiaj nie ma w swoich domach telewizji kablowej - i pewnie jeszcze przez jakiś czas nie będą mieli - i nie są w stanie zrozumieć, czemu akurat jednostki dokonujące, co tu dużo gadać, represji względem osób naruszających prawo, muszą być tak dobrze wyposażone.</u>
<u xml:id="u-35.7" who="#TadeuszSyryjczyk">Wreszcie bardzo istotną kwestią jest to, aby wyraźnie były wydzielone i określone budżety Policji, Straży Granicznej, Państwowej Straży Pożarnej i aby był jasny podział odpowiedzialności w tym względzie. Zwłaszcza będzie to dotyczyło sytuacji po zreformowaniu Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i administracji. Sposób przeznaczania środków jest bowiem w tym wypadku kluczowy. My wiemy, że budżet nie jest sposobem na reformowanie poszczególnych działów państwa, niemniej jednak od sposobu i kierunków wydatkowania zależy to, czy pieniądze wydane przez podatnika są przez niego później zauważane w efektywnym działaniu określonych służb. Z tego punktu widzenia uwagi ekspertów, że obecny budżet jest mniej czytelny, gdyż nie ma wyraźnego podziału na resorty i jednostki organizacyjne, lecz wyłącznie odnosi się to do kierunków wydawania, są w tym wypadku, w wypadku właśnie sektora bezpieczeństwa, szczególnie istotne. Niepokoją na przykład informacje, że w ramach rozmaitych obecnych pociągnięć zmniejsza się liczbę etatów Straży Granicznej. Koszty związane z przepływem osób przez wschodnią granicę, tego nielegalnego, tego który nie jest przez nas oczekiwany, koszty readmisji, skutków postępowania wobec nielegalnych przybyszów, ich wydalania - to wydatki, które rosną w rezultacie niedowartościowania tej służby, także na wschodniej granicy. W związku z powyższym będziemy domagali się w ramach pracy komisyjnej, aby kierunki wydatków na bezpieczeństwo państwa, sposoby wykonywanych inwestycji były szczególnie precyzyjnie określone.</u>
<u xml:id="u-35.8" who="#TadeuszSyryjczyk">Trzecim priorytetem są oczywiście warunki wzrostu gospodarczego i poprawy jakości, który to wzrost jest niezbędny do sfinansowania ważnych zadań państwowych, jakimi są edukacja i bezpieczeństwo, ale także jest to podstawowy czynnik podnoszenia jakości życia. Na tym tle uważamy, że ważne jest zmniejszenie obciążeń nakładanych na pracodawców, gdyż jest to warunek powstawania nowych miejsc pracy w Polsce. Nie chodzi nam tylko o obciążenia podatkowe, lecz także o biurokrację. Czy aby na pewno zakład mający jednego pracownika na pół etatu musi mieć konto i odrębną ewidencję dla funduszu socjalnego? Czy aby na pewno należy pomniejszać rolę uproszczonych form opodatkowania? Drugim czynnikiem, który dotyczy wzrostu gospodarczego, jest kwestia poprawy stanu infrastruktury, rozwoju budownictwa mieszkaniowego, budownictwa drogowego. Wreszcie trzecim - prywatyzacja i restrukturyzacja różnych działów gospodarki, także rolnictwa, górnictwa, tych działów, w odniesieniu do których zakres problemów społecznych z tym się wiążących jest najpoważniejszy.</u>
<u xml:id="u-35.9" who="#TadeuszSyryjczyk">Przechodząc do tych wszystkich priorytetów, chciałbym powiedzieć o jednej kwestii dotyczącej drobnej przedsiębiorczości. W uzasadnieniu do budżetu trzykrotnie wymienia się małe i średnie przedsiębiorstwa i ich popieranie jako ważny czynnik rozwoju. To prawda, ale też za prawdą tą nie idą żadne konkretne pozycje wskazujące na realność tego poparcia ze strony rządu i ze strony państwa. Nie doszło do uregulowania opodatkowania leasingu. Natomiast środowiska drobnych przedsiębiorców, rzemieślników, kupców wciąż są niepokojone zapowiedziami zdecydowanego ograniczenia uproszczonych form opodatkowania, takich jak karta podatkowa, czy niedawną chociażby debatą na temat skali ryczałtu.</u>
<u xml:id="u-35.10" who="#TadeuszSyryjczyk">Kolejny problem dotyczy kwestii związanych z relacją między podatnikiem a budżetem, a urzędem skarbowym, czyli tego, co w sumie decyduje o tym, jaka jest pewność działania prawa podatkowego. O tę pewność wołają wszyscy. W istocie wielu przedsiębiorców dzisiaj domaga się, aby władze skarbowe działały sprawnie, aby eliminowały nieuczciwą konkurencję, aby eliminowały szarą strefę, aby eliminowały tych, którzy wykonują podobne prace, ale w taki sposób, że nie płacą podatków, nie płacą składek na ZUS itp. I tutaj państwo nie może być bezradne. Nie może być tak, że na list złotników z jednego z większych miast, aby w końcu skasować handel złotem odbywający się na ulicach, na widoku, handel, w odniesieniu do którego nie trzeba działań operacyjnych, podsłuchu czy innych kosztownych metod, odpowiedź komendy wojewódzkiej Policji brzmiała, że jest to niemożliwe. No, w ten sposób właściwie namawiamy obywateli, aby stopniowo uciekali do szarej strefy i raczej się nie przejmowali przesadnie rejestracją swojej działalności. A dysonans polegający na tym, że w jednym miejscu ta sama działalność jest wykonywana w sposób zupełnie nie rejestrowany i w sposób jawny, widoczny dla wszystkich, a z drugiej strony jest zakład, który jeśli nie zapłaci w ciągu miesiąca czy dwóch na ZUS, to przychodzi do niego komornik, nie służy ani obywatelskiemu rozumieniu podatków, ani realnemu zmniejszaniu szarej strefy.</u>
<u xml:id="u-35.11" who="#TadeuszSyryjczyk">Nasuwa się też pytanie w związku ze składkami na ZUS. Skoro wykazano, że następuje stabilizacja dodatków emerytalno-rentowych, skoro istnieją pewne rezerwy, to kiedy możemy liczyć na obniżenie składek na ZUS? Na to pytanie trzeba w końcu odpowiedzieć. W tej chwili jest to najbardziej obciążający koszty pracy podatek. Faktycznie to jest ten ciężar podatkowy, który ponoszą wszystkie przedsiębiorstwa, jest on narzutem na koszty pracy, a więc tym, który najsilniej ogranicza konkurencyjność gospodarki polskiej na rynkach zewnętrznych i w sposób najbardziej poważny utrudnia tworzenie nowych miejsc pracy. W związku z tym pewne kryterium, pewna zapowiedź, co się stanie w przyszłości, jest potrzebna.</u>
<u xml:id="u-35.12" who="#TadeuszSyryjczyk">Źle się dzieje, że gdy wchodzimy w czwarty rok tej kadencji Sejmu, ostatni, już niepełny, nadal nie ma przyszłościowej zasadniczej wizji reformy systemu emerytalnego. Takiej, która by odpowiadała na wyzwania, które w tej chwili istnieją. W tej dziedzinie nadal istnieje poważna luka i można powiedzieć, że te 4 lata zostały pod tym względem zmarnowane. Bo trudno uwierzyć, żeby tuż przed wyborami dokonała się jakaś zasadnicza akcja legislacyjna, która by przemieniła nasz system emerytalny, odpowiedziała na wyzwania, przed jakimi on stanie w ciągu najbliższych dziesięcioleci.</u>
<u xml:id="u-35.13" who="#TadeuszSyryjczyk">Siłą napędową miało być budownictwo mieszkaniowe. Wciąż nie ma tutaj postępu. Obserwujemy spadek, a koalicja rządząca nie ma w dodatku jednolitej koncepcji, co dalej. W praktyce dochodzi do dość zasadniczych polemik, między różnymi siłami w obrębie już nawet poszczególnych partii politycznych, na temat tego, jak odpowiadać na kwestie budownictwa mieszkaniowego, na zapotrzebowanie na budownictwo mieszkaniowe. Sądzę, że jest to również dość istotny problem, który podejmiemy w oddzielnym wystąpieniu.</u>
<u xml:id="u-35.14" who="#TadeuszSyryjczyk">Jest wreszcie ważne, aby dokonywać prywatyzacji i restrukturyzacji gospodarki. Te nakłady na restrukturyzację, które widzimy w budżecie, mają jedną wadą. Otóż większość z nich to są nakłady stagnacyjne. To są takie wydatki, które wysyłają fałszywe sygnały ekonomiczne do różnych działów gospodarki i tworzą pozory opłacalności produkcji. Takie sygnały były wysyłane w dawniejszej przeszłości, w latach siedemdziesiątych i doprowadziły do stagnacji w niektórych sektorach gospodarki. I w zasadzie w tej chwili ponosimy koszty tej stagnacji. Te fałszywe sygnały ekonomiczne są właśnie tym czynnikiem, który powoduje, że tworzy się złudne nadzieje, iż dany rodzaj działalności będzie na dłuższy czas źródłem utrzymania dla jakiejś grupy społecznej czy dla kogokolwiek, kto wykonuje zawód czy to rolnika, czy górnika, czy w innym dziale gospodarki, a faktycznie skutkiem są wyższe wydatki w przyszłości. Jedynym skutkiem tych nakładów, które ponosimy w tej chwili na wysyłanie fałszywego sygnału ekonomicznego, jest to, że za rok, dwa, trzy, cztery będziemy ponosili jeszcze większe wydatki na te same sektory, które dalej będą domagały się kolejnych kwot, z tego powodu, że sytuacja społeczna nie będzie się poprawiać, lecz pogarszać - w wyniku tego, że teraz wysyłamy na koszt podatnika fałszywe sygnały ekonomiczne.</u>
<u xml:id="u-35.15" who="#TadeuszSyryjczyk">Na tym tle chciałbym przejść do drugiej kwestii, pod kątem której będziemy oceniali ustawę budżetową w ramach prac komisji. Chodzi o celowość poszczególnych wydatków - już nie tylko o to, czy cele są słuszne, ale czy w zasadzie rząd na pewno wie, czego chce. Nie mamy realnego programu restrukturyzacji górnictwa, takiego, który by wskazywał na to, jakie mechanizmy mają spowodować, by stało się ono w końcu opłacalne. Mamy program dotowania górnictwa na wiele lat. Mimo że nie mamy realnego programu restrukturyzacji, mimo że system wynagradzania kadry kierowniczej w spółkach węglowych jest oparty na absurdalnym kryterium, że im wyższe płace (a więc koszty działalności), tym wyższe uposażenia prezesów zarządów - mimo to mamy stale rosnącą dotację do tego sektora gospodarki. Tak przecież nie może być, że nie stworzono żadnego mechanizmu, który by zmierzał do obniżenia kosztów i do eliminacji wydobycia tam, gdzie jest ono ewidentnie nieopłacalne - przeciwnie, stworzono mechanizmy właściwie promujące stagnację, promujące wzrost wydobycia, które akurat w tej chwili nie jest konieczne, promujące wzrost płac - a równocześnie z budżetu dopłacamy 0,8 mld do tego działu gospodarki (i to akurat jest jedna z większych dynamik wzrostowych, bo jest to przyrost bodajże o kilkadziesiąt procent w skali nominalnej)!</u>
<u xml:id="u-35.16" who="#TadeuszSyryjczyk">Nie wiadomo, czego chce rząd od Agencji Rynku Rolnego. Niedawno rozpatrywaliśmy sprawozdanie z działalności Agencji Rynku Rolnego za rok 1995. Na pytanie: jaki był cel interwencji rządowych dokonanych przez agencję, przez system celny, w odniesieniu do rynku cukru - nikt nie potrafił powiedzieć, czy chodziło o obniżenie cen cukru, czy o ich podwyższenie. Najwyższa Izba Kontroli właściwie przyznała w czasie debaty w komisji sejmowej, że w istocie z tego, co się działo, z całego opisu wydarzeń, nie sposób odczytać, jaka była intencja, a tym bardziej trudno sprawdzić, czy skutki były zgodne z intencją, skoro ta intencja była niejasna.</u>
<u xml:id="u-35.17" who="#TadeuszSyryjczyk">Agencja Rynku Rolnego działa już lat kilka. Na pewno jest to sposób lepszy niż to, co było przedtem, czyli wielkie dotacje do żywności, ręczne sterowanie, rozdzielnictwo. Z drugiej jednak strony trzeba sobie uświadomić, że bardzo ważny parametr opłacalności produkcji, jakim jest stosunek ceny kilograma żywca do ceny kilograma pasz, waha się z amplitudą od 5 do 15 przez ostatnich kilka lat i nie możemy z tego wybrnąć mimo działania Agencji Rynku Rolnego i mimo wydawania pieniędzy podatników na stabilizację cen.</u>
<u xml:id="u-35.18" who="#TadeuszSyryjczyk">Tak więc nasuwa się pytanie: Czy podatnik wie, za co płaci? Czy aby nie warto pokusić się o eksperyment, by może na kilka lat przestał płacić, a rynek by się uregulował? To bowiem doświadczenie, które jest, jest jak najgorsze. A to jest znowu kolejne 0,4 mld. 0,4 mld to tylko mniej niż 0,5% całego budżetu. Jeśli jednak weźmie się pod uwagę, że w Polsce część sztywna budżetu jest olbrzymich rozmiarów - różnie się to szacuje, ale jest to co najmniej 2/3 - to w części, która pozostaje poza uposażeniami sfery budżetowej, poza socjalnymi zobowiązaniami tych wszystkich miliardów jest znacznie mniej. Zatem wydatki, o których mówię, stanowią na ogół po kilka procent tej realnie dyspozycyjnej części budżetu państwa. Są to więc poważne wydatki.</u>
<u xml:id="u-35.19" who="#TadeuszSyryjczyk">Mamy kwestię polityki energetycznej. Rząd postępuje tak: podniesie VAT na energię, czyli podwyższy jej cenę, a więc skłoni do oszczędzania energii, później dopłaci do centralnego ogrzewania, aby skłonić do lepszego ogrzewania, a następnie wyda pieniądze na uszczelnianie i ocieplanie budynków po to, żeby tę energię bardziej oszczędzać podczas ogrzewania pomieszczeń. Powstaje znowu pytanie: Jaki jest w istocie cel tej interwencji? Mamy klasyczną pułapkę interwencyjną, w której pod pozorem pewnej polityki różne grupy nacisku załatwiają różne dotacje, których skutki oddziaływania w istocie się znoszą. A podatnik finansuje dwa różne organy działające z ramienia rządu, które się wzajem de facto na rynku zwalczają, a nie współpracują w celu osiągnięcia jakiegoś konkretnego celu.</u>
<u xml:id="u-35.20" who="#TadeuszSyryjczyk">Tak więc znów rodzi się pytanie: Skoro prawie że urealniliśmy ceny energii (chociaż nadal mamy tam zaniżoną amortyzację, zaniżone koszty), skoro zbliżyliśmy się do realności cen energii i znieśliśmy metodę subsydiowania zużycia energii, znieśliśmy obyczaj, że z wagonem węgla przyjeżdża do zakładu kupa pieniędzy pochodzących tak naprawdę z budżetu, skoro znieśliśmy zasadę promowania energochłonnej produkcji - to może już w tej chwili należałoby się wreszcie skoncentrować na oszczędzaniu energii? Taka pora nadeszła. Nie było sensu robić tego w roku 1990 czy 1991, kiedy koszty wydobycia węgla były pokrywane z budżetu w 3/4, a w 1/4 - z ceny. Ale dziś, kiedy w zasadzie mamy już zbilansowane koszty, chociaż ciągle jeszcze występują pewne anomalie, należałoby jednak chyba przeznaczać środki budżetowe nie na stagnację produkcji i zużycia energii, ale na jej oszczędzanie, gdyż to jest podstawowy środek działań proekologicznych, bo nie wiąże się z likwidowaniem zanieczyszczeń czy karaniem za zanieczyszczenia, ale ograniczaniem powodów ich powstawania.</u>
<u xml:id="u-35.21" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
<u xml:id="u-35.22" who="#TadeuszSyryjczyk">Wreszcie mamy plan reformy służby zdrowia w polityce zdrowotnej. Znowu pojawia się pytanie, czy na pewno powinno się to zacząć od wydania 81 mln na rejestr usług medycznych. Wyposażymy obywateli w kolejne książeczki - oprócz dowodu osobistego i książeczki ZUS, z której raczej bardzo rzadko korzystają, a jest ona dość obszernym dokumentem wydrukowanym na dobrym papierze. Będą więc mieli kolejny dokument, a koszty jego wydania już w przyszłym roku mają być porównywalne z wyposażeniem kilku szpitali czy przynajmniej kilku skromnych instytucji zdrowotnych. Pytanie jest więc takie, czy jest to właściwy początek: jeszcze nie ma ustawy, nie wiadomo, jaki właściwie ma być przepływ pieniędzy, nie ma finalnego rozstrzygnięcia co do sposobu finansowania świadczeń zdrowotnych, co do tego, jaki będzie zakres działania kas chorych, jaki będzie zakres działania zakładów, a już wydajemy pieniądze na cele ściśle ewidencyjne, co będzie być może kwiatkiem do kożucha, a być może w ogóle nie będzie potrzebne w nowym systemie.</u>
<u xml:id="u-35.23" who="#TadeuszSyryjczyk">Piąty problem to kwestia inwestycji centralnych. Po raz pierwszy pojawia się w tak dużym nasileniu zjawisko, że czas realizacji pewnych inwestycji, które są w toku, co do których są projekty i moce przerobowe, został wydłużony, a uruchomiono wiele nowych tytułów. Narażę się kolegom z tego regionu, ale w Ełku budujemy szpital MON już ileś tam lat, a zaczniemy budować czy remontować - już nie wchodzę w szczegóły - szpital cywilny. A więc pytanie brzmi: Czy to jest racjonalne postępowanie? Czy jest racjonalne to, że znowu rozciągnięto w czasie kilka inwestycji, chociaż były wnioski co do skrócenia okresu ich realizacji albo utrzymania tego planu, który był? Już pominę filharmonię w Lublinie - czas budowy: od 1974 do 2020 r., czyli 46 lat będzie budowana; nikt z tych, którzy będą w to zaangażowani, nie będzie pamiętał, jak zaczynano budowę. Tego typu rozciągnięcie inwestycji w czasie jest techniką wadliwą. Wydaje mi się, że tworzy się już dobry obyczaj, żeby raczej koncentrować środki tam, gdzie można zamknąć plac budowy prowadzonej za państwowe pieniądze, a potem otwierać następne. Te rozgrzebane place budów są raczej czynnikiem niepotrzebnych wydatków, trudnych do kontroli, bo nikt już nie panuje nad całością, nikt nie wie, co zrobiono 10 lat temu, co jest w ziemi, jakie fundamenty, jakie urządzenia, jeśli po 10 latach nowy wykonawca zaczyna kontynuować jakąś budowę czy inne prace. Koncepcja się rozmywa, powstają obiekty, które w dużej mierze są niespójne w sensie funkcjonalnym, gdyż były projektowane lat temu 20, a będą za lat 10. W wyniku tego nie przestrzega się wielu standardów, a spowodowanie ich przestrzegania rodzi dodatkowe nakłady, bo trzeba jakoś korygować to, co zbudowano wcześniej. To nie są dobre metody gospodarowania.</u>
<u xml:id="u-35.24" who="#TadeuszSyryjczyk">Pomijam taki drobny kwiatek - w budżecie jest pozycja: zakup samochodów dla okręgowych inspektoratów gospodarki energetycznej. W Sejmie w tej chwili kończą się prace nad Prawem energetycznym, które likwiduje te inspektoraty. Być może powstaną nowe jednostki i będą potrzebowały samochodów, zgoda, tylko wydaje się, że wymagałoby to słowa komentarza. Jeżeli kończymy akurat prace nad rządową zresztą ustawą, wniesioną już półtora roku albo 2 lata temu, która zmierza do likwidacji pewnych jednostek, to ich doinwestowywanie w tej chwili wydaje się co najmniej pewnym nieporozumieniem.</u>
<u xml:id="u-35.25" who="#TadeuszSyryjczyk">Inny przykład. Dowiadujemy się, że obok komercyjnej agencji budowy autostrad i Dyrekcji Generalnej Dróg Publicznych pojawiło się biuro budowy autostrad w celu budowania jednej autostrady, z Wrocławia do Gliwic. Okręgowa dyrekcja dróg jakoś zbudowała autostradę wokół Krakowa - niecałą, ale zbudowała - jest więc pytanie, czy istotnie musimy tworzyć nową jednostkę w sytuacji, w której generalnie biorąc zakładamy, że z budżetu nie budujemy autostrad. To jest pewien wyjątek - chodzi o budowę z wykorzystaniem kredytu, jak rozumiem, zagranicznego, i o to, żeby ktoś to prowadził. Każda nowa jednostka to jednak mimo wszystko pewna autonomia, pewne dodatkowe wydatki.</u>
<u xml:id="u-35.26" who="#TadeuszSyryjczyk">Tak więc zamykam tę listę przykładów, poprzez które chciałem zasygnalizować, że cele pewnych wydatków - już nie dyskutuję, czy są one słuszne, czy nie - nie są określone; nie ma koncepcji działania, są natomiast pieniądze. To bardzo niebezpieczna sytuacja, która dotyczy wielu funduszy celowych czy innych działań: nadmiar pieniądza przy braku koncepcji oznacza na ogół jego zmarnotrawienie.</u>
<u xml:id="u-35.27" who="#TadeuszSyryjczyk">Kolejny problem, podstawowy, pod kątem którego ustawę budżetową wypada ocenić, to zasady wydawania pieniędzy. Uznajemy za pozytywny przejaw dokonanie parametryzacji wydatków województw, a także ustalenie w ustawie limitu kontyngentów celnych. Niemniej jednak dalej wskazujemy na to, że leży w Sejmie ustawa o trybie podziału kontyngentów celnych, której celem jest uczynienie jawnym tego procesu, stworzenie otwartych reguł gry, określenie pewnej metody, konkursu w dostępie podmiotów gospodarczych do kontyngentów, tak aby zmniejszyć skalę korupcji. Jest to moim zdaniem naturalne przedłużenie ustaw o zamówieniach publicznych, tyle że tu chodzi nie o zamówienie, czyli o to, kto dostanie pieniądze za jakieś działania dla rządu, ale o to, kto optymalnie wykorzysta kontyngent. Zawsze się tłumaczy, że to się nie uda, bo trzeba szybko, bo to, bo tamto. Aparat urzędowy woli, żeby to było bardziej uznaniowe, ale rzeczą parlamentu i rządu jest przełamać tego typu myślenie i dopuścić jednak pewne mechanizmy kontroli. Nie może być tak - co wykryliśmy w ramach prac komisji budżetowej dotyczących 1993 czy 1994 r. - że MWGzZ w grudniu daje ogłoszenie o kontyngencie na rok, który się właśnie kończy. Konia z rzędem temu, kto się dowie z Dziennika Ustaw o tym kontyngencie, załatwi wszystkie kontrakty i wykona ten kontyngent. To mogą zrobić tylko ci, którzy wiedzą wcześniej, że kontyngent będzie ustalany, czyli mamy do czynienia z sytuacją korupcjogenną i uzasadnienie, że chodzi o operacyjne działania państwa, jest nadużywane. To są wyjątkowe wypadki, to jest kwestia zboża, to może być kwestia jakichś artykułów, których brakuje w rezerwach państwowych. Nie wmawiajmy sobie, że kontyngent na jakieś części, na samochody jest zaskoczeniem. Nie, taki kontyngent jest do przewidzenia i może być to ogłaszane w normalnym trybie, publicznie. Powinny istnieć procedury, które powodują, że przynajmniej wiadomo, komu go przydzielono i dlaczego. Nie zawsze to będzie sprawiedliwie, nie wszyscy będą zadowoleni, ale to powinno być jawne - kto się ubiegał, kto dostał i czemu.</u>
<u xml:id="u-35.28" who="#TadeuszSyryjczyk">Podobnie jest ciągle to problemem trybu uzyskiwania rozmaitych dotacji i zamówień rządu. Już pominę kompromitację związaną z tym, że ministerstwo kultury dotowało książkę pornograficzną pana posła Ulickiego, choć nie sądzę, żeby podatnicy byli przesadnie zainteresowani takim wydawaniem państwowych pieniędzy. Koalicji to, że minister z PSL finansował posła z SLD, nie pomogło, jak obserwujemy. Natomiast jest to jednak dość skandaliczny sposób wydawania pieniędzy, dowodzący, że nie istnieje jasny mechanizm. Już nie wiadomo w tej chwili, kto tak naprawdę jest winien. Nie ma jasnego mechanizmu, który mówi, jaki jest tryb aplikowania dotacji, jakie są zasady podziału, kto decyduje, jakie są kryteria dotowania.</u>
<u xml:id="u-35.29" who="#TadeuszSyryjczyk">Nasuwa się również pytanie, czy istotnie jest tak, że podatnicy muszą finansować promocję zdrowia w „Trybunie”, czyli w piśmie związanym jednak, cokolwiek powiemy, w ten czy inny sposób z określoną orientacją polityczną, o nakładzie — oczywiście wszystkim dziennikarzom życzę wysokich nakładów — niekoniecznie największym. I znowu pytanie: Jaki jest tryb aplikowania tego typu zlecenia? To jest jednak zlecenie, które powoduje sfinansowanie pewnej gazety: powierzchni wydrukowanej, to jest tak, jak w wypadku ogłoszenia komercyjnego. Jest to wydatek promujący pewne kierunki. Czy rzeczywiście to tak powinno się odbywać i czy taka metodologia działania jest właściwa — to jest kwestia dyskusji.</u>
<u xml:id="u-35.30" who="#TadeuszSyryjczyk">Najważniejszym problemem, o czym dyskusja już się wywiązała, jest polityka regionalna. Jest kilka niewielkich, na ogół płytkich mechanizmów. Jest rezerwa w budżecie, rezerwa celowa na politykę regionalną. Byłoby dobrze, żeby po okresie eksperymentów, które były prowadzone, które były konieczne - nie twierdzę, że w ogóle nie należało podejmować pewnych decyzji pilotażowych - wprowadzić kryteria, to znaczy określić, jakie jest właściwie kryterium, że region, województwo, grupa województw czy grupa gmin korzysta z określonego uprzywilejowania. Jakie są właściwie kryteria? Jakie są podziały tej rezerwy celowej? Obserwuję, że jest ona przydzielana tym województwom, w których jest więcej posłów; nie mówię, rządowych czy opozycyjnych. Jednak generalnie większe szczęście mają te województwa, które mają większy elektorat, a niekoniecznie te, które są najbardziej upośledzone ekonomicznie czy jeżeli chodzi o szanse i perspektywy rozwojowe.</u>
<u xml:id="u-35.31" who="#TadeuszSyryjczyk">Czwarty problem, który chciałem zasygnalizować, to kwestia struktury finansów publicznych. Otóż, proszę państwa, pierwszą wadą tej struktury, którą Unia Wolności podkreśla od dawna, jest nadmierna centralizacja, to znaczy to, że nieustannie rząd i jego urzędnicy przerabiają - jak się to brzydko mówi - większą część podatków, składek i środków z innych działań, w czym duży udział mają scentralizowane fundusze celowe. Jak na razie nie możemy się doczekać systemowych rozwiązań, a debaty o tym, ile procent ma otrzymać gmina z podatku dochodowego, ciągną się już chyba rok i nie możemy dojść do tych 2% - z 15% do 17% podnieść ich udziału. Jest to złe.</u>
<u xml:id="u-35.32" who="#TadeuszSyryjczyk">Oczywiście bez generalnej reformy nie da się zreformować finansów publicznych. Reforma powiatowa i wojewódzka ugrzęzły. Praktycznie znowu jesteśmy w sytuacji, że kończy się kadencja Sejmu, pozostało już mniej niż rok do końca, i też nie jestem aż takim optymistą, aby móc przewidywać, że da się w takich okolicznościach przyjąć projekt jakiejś zbornej reformy terytorialnej i samorządowej zarazem. To jest pierwszy problem.</u>
<u xml:id="u-35.33" who="#TadeuszSyryjczyk">Drugi problem to przy tej centralizacji postępująca jednak dekoncentracja finansów publicznych. Proszę państwa, okazuje się, że budżet państwa, jeżeli odejmiemy transfery do funduszy, wyda raptem 88 mld zł, a fundusze celowe wyniosą 82 mld zł. Czyli właściwie rząd jako taki wydaje około połowy tego, co wydaje w ogóle centrum. W sumie rząd wyda 20,5% PKB, fundusze wydadzą 19,1% PKB, gminy 6% PKB. Czyli centrum wyda w sumie około 40% PKB, a gminy — około 6% PKB. I to centrum w dodatku jest wielogłowe. Wiemy, co się dzieje w funduszach. Okazuje się, że mimo zakrojonej na dużą skalę akcji likwidacyjnej, nazwijmy to, polegającej na próbach koncentracji finansów publicznych, doszło do ich dekoncentracji. Oczywiście duży udział w tym ma ZUS. To się wiąże z całym systemem emerytalnym i tutaj nie można się spodziewać wielkich zmian bez generalnej reformy. Ale czytamy także ostatnio, że Kasa Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego, finansowana z budżetu w 94 czy 95%, wydaje środki na cele nie związane wprost z emeryturami i rentami. Rozumiem, że instytucja publiczna, komercyjna, spółka, przedsiębiorstwo, które płaci państwu podatki, płaci dywidendę, funkcjonuje zgodnie ze standardem zbliżonym do instytucji prywatnej. To jest zrozumiałe. Instytucja jednak, która albo jest przedsiębiorstwem, ale korzysta z dotacji państwowej, albo jest instytucją publiczną korzystającą z dotacji budżetowej, czyli z pieniędzy podatnika, powinna funkcjonować zgodnie ze standardem i dokonywać wydatków według kryteriów takich, jakie obowiązują administrację państwową lub może nawet ostrzejszych. Tymczasem obserwujemy czynienie pewnych gestów w ramach tego typu funduszy. Podobnie sprawa funduszu dla niepełnosprawnych — znana, nie wymagająca przypominania. Trzeba jednak coś z tym zrobić. Wydaje się, że przyczyną jest to, że są zbyt wysoko zakrojone wpływy i fundusze poszukują sposobów rozwiązania problemu, co robić z nadmiarem środków, co do których nie mają koncepcji wydatkowania. Podobnie jest z Funduszem Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych. Okazuje się, że lokaty tego funduszu to około 300 mln zł. Co to znaczy? To znaczy, że od pracodawców pobrano w pewnym momencie składkę, po to by dokonać inwestycji. Wytworzono zatem de facto jednostkę quasi-komercyjną, która w tej chwili nadal te składki pobiera. Wydatki tego funduszu wynoszą 54 mln zł. Zebranie zatem tych 300 mln zł było odciągnięciem od pracodawcy i od gospodarki pieniądza na dokonanie pewnej inwestycji państwowej — nie wiadomo w jakie kolejne pochodne instytucje, banki itd. Albo się umawiamy, że jest instytucja komercyjna i wtedy ona gra na giełdach, lokuje itd., albo jest pewien fundusz, który ma ściśle określone cele i jeżeli te cele się da realizować przy niższych składkach, to obniżamy składki. Nie wiemy bowiem, ile miejsc pracy nie powstało w wyniku tego niewielkiego, co prawda, ale jednak obciążenia pracodawców. To jest chyba bardzo mało — jakieś 0,1%. W skali globalnej ściągnięto jednak z sektora przedsiębiorstw pewne pieniądze, które kiedy indziej mogłyby służyć tworzeniu nowych miejsc pracy i być może zmniejszeniu liczby upadłości, których skutkom ten fundusz ma właśnie zapobiegać.</u>
<u xml:id="u-35.34" who="#TadeuszSyryjczyk">Wreszcie, proszę państwa, jest permanentny rozrost rezerw celowych. W dodatku, co wynika z analizy, którą prowadzono w komisji budżetu, nie ma jasnej sytuacji prawnej. Czy rezerwa celowa to jest rezerwa celowa czy to jest rezerwa w ogóle? Były bowiem przypadki blokowania wydatków na rezerwy, przenoszenia później tych wydatków zaoszczędzonych gdzie indziej, czyli właściwie mamy do czynienia z pewnym dyskrecjonalnym systemem, który stawia pod znakiem zapytania władztwo parlamentu i w związku z powyższym wpływ polityczny podatnika na to, na co się wydaje jego pieniądze.</u>
<u xml:id="u-35.35" who="#TadeuszSyryjczyk">Jeśli chodzi o szczegółowość budżetu w krajach rozwiniętych, to jest ona częstokroć większa niż w Polsce. Jest to grubsza książka niż nasza, bardziej szczegółowa, i kontroli politycznej bardzo precyzyjnie podlega to, na co naprawdę w końcu wydaje się pieniądze. Wydaje mi się, że raczej powinniśmy iść w tym kierunku, a nie w kierunku kolejnych uogólnień czy dokonywania tego typu konstrukcji budżetowej, która utrudnia sprawdzenie, jakie są właściwie wyobrażalne dla przeciętnego podatnika, a nie wyrażane w kategoriach bardzo ogólnych, wydatki państwa. Co podatnik finansuje? Bo tu jest właśnie ten problem. Koncentrujemy się trochę na działach, częściach, pewnej klasyfikacji wydatków. Musimy wiedzieć, na co się właściwie płaci, na co się tak naprawdę wydaje. Zrozumiale dla każdego człowieka. Na co ta złotówka idzie? Tylko wtedy możemy liczyć na świadomość podatników i na obywatelskie podejście do podatków.</u>
<u xml:id="u-35.36" who="#TadeuszSyryjczyk">Wreszcie piąta sprawa, która wymaga oceny - to jest kwestia oszacowania sytuacji makroekonomicznej kraju, a więc poprawności oszacowania dochodów, wydatków itp. A zatem, proszę państwa, po pierwsze, znowu mamy taką sytuację, że szacunki importowe są w gruncie rzeczy ewidentnie zaniżone. Już wielokrotnie się powtarzało, że szacunek co do importu był wyższy. Tego roku jest znoszony podatek importowy. Nie wchodzę tutaj w dyskusję, czy to dobrze, czy źle, ale jest faktem, że zniesienie podatku importowego oraz pewne obniżenie ceł, które następuje w normalnym toku adaptacyjnym, raczej spowoduje wzrost importu. I na tym tle takie niskie oszacowanie importu, jakie mamy w projekcie ustawy budżetowej, jest niepokojące. Z kolei nie widać przesłanek aż tak silnego wzrostu eksportu, jaki jest zaplanowany. Zresztą w zeszłym roku też się te wielkości nie potwierdziły.</u>
<u xml:id="u-35.37" who="#TadeuszSyryjczyk">W związku z powyższym - w naszej wstępnej ocenie - założony bilans płatniczy jest o 3 mld dolarów zbyt optymistyczny. A teraz jest pytanie, jak to się ma do inflacji i jak to się będzie miało do pozostałych wskaźników, tzn. zwłaszcza właśnie do podaży pieniądza, która niewątpliwie może spowodować mniejszy dopływ rezerw.</u>
<u xml:id="u-35.38" who="#TadeuszSyryjczyk">Wreszcie nasuwa się też takie pytanie: Co z dynamiką dochodu jednostek budżetowych? Tutaj zawsze, już tradycyjnie, mamy do czynienia z debatą w sprawie obniżenia tych dochodów. Są to dochody, które pochodzą z opłat skarbowych, z różnych kar, grzywien itd. Nie rozumiem, czemu akurat te wielkości nie mają być waloryzowane stosownie do realnego wzrostu, a przynajmniej w sposób realny zachowane. Te opłaty nie są w Polsce wielkie. Nie ma tu jakiegoś powodu, abyśmy z tej formy dochodów budżetowych rezygnowali.</u>
<u xml:id="u-35.39" who="#TadeuszSyryjczyk">Wreszcie na zakończenie chciałbym jeszcze zapytać - to właściwie jest pewne przeoczenie, bo ma to związek z restrukturyzacją - jaki jest sens restrukturyzacji firmy Nafta Polska, której jedynym efektem były, jak na razie, braki paliw, a w budżecie jest ubytek dywidendy? Bo rozumiem, że prywatyzujemy po to, żeby przyszedł zewnętrzny kapitał i modernizował - tracimy dywidendę, ale wiemy, że w przyszłości będą wyższe podatki; i jest tu pewien rozwój. Ale jakim cudem dzieje się tak, że zmiana w istocie organizacyjna, zmiana podporządkowań kapitałowych, bez zmiany ceny i bez zmiany parametrów ekonomicznych, powoduje, że zmniejsza się zysk netto i zmniejsza się dywidenda? Bo jeśli mamy jakieś spółki podporządkowane innej spółce, to zyski tych spółek córek powinny się ujawnić w zyskach firmy matki, chyba że chodzi o coś innego. A więc bardzo bym chciał to wiedzieć, bo prywatyzacja Nafty Polskiej czy sektora naftowego - wiem, że w ciągu roku zostały przygotowane i są dość zaawansowane co najmniej dwa projekty - trwa już trzy lata, tzn. tyle trwają rozmaite przymiarki. Na razie efekt jest dość mizerny, bo mamy gorszą sytuację na rynku paliw i niższą dywidendę.</u>
<u xml:id="u-35.40" who="#TadeuszSyryjczyk">Pozwolę sobie jeszcze na koniec na krótką polemikę z panem przewodniczącym, posłem Szmajdzińskim, który był uprzejmy nas zganić za życie ponad stan na początku lat dziewięćdziesiątych, a także za deficyt budżetowy. Chciałbym więc zacytować przemówienie przedstawiciela Sojuszu Lewicy Demokratycznej pana posła Józefa Oleksego, który w w dyskusji na temat budżetu na rok 1993 mówił m.in., że w naszych wyliczeniach rzeczywisty deficyt budżetu państwa powinien wynosić 113 bln zł, więc nie jak dziś 5,6%, tylko ponad 7%. My zaś, jak wiadomo, nie wyszliśmy wtedy naprzeciw tym oczekiwaniom, i rozumiem, że powinniśmy wyjść jeszcze mniej. Tę przyganę tak jestem przynajmniej skłonny zrozumieć. Mało tego, później, o ile wszystkim panom wiadomo, kiedy rok się zakończył, kierowano też takie kolejne napomnienia pod naszym adresem, że to w ogóle jest nierealne i że na pewno rząd wystąpi w 1993 r. o zmianę budżetu. Wtedy pan Oleksy też snuł tutaj takie przewidywania w imieniu państwa klubu. A jak wiemy, tamten rok zakończył się ok. 3-procentowym deficytem, czyli nie było to 7 ani 6%, tylko 3%, a zatem były to przewidywania realistyczne.</u>
<u xml:id="u-35.41" who="#TadeuszSyryjczyk">Tak więc wydaje się, że dorośli mężczyźni nie wiedzą, czego chcą, z grubsza biorąc; tzn. czy państwo chcieliście obniżenia, czy podwyższenia deficytu budżetowego na 1993 r. - bo taka sytuacja wprowadza w pewną konfuzję; chodzi o to, żebyśmy wiedzieli, z czym walczymy i o co. Czy mamy się bronić przed zarzutem życia ponad stan i nadmiernym deficytem, czy przed nadmierną restrykcją budżetową i polityki finansowej? Bo z każdego się wytłumaczymy, jak sądzę, ale pierwotnie dobrze jest wiedzieć, o co chodzi.</u>
<u xml:id="u-35.42" who="#TadeuszSyryjczyk">Dziękuję państwu za uwagę. Liczę, że w ramach prac w komisji budżetowej Unia Wolności zaproponuje pewne zmiany w strukturze budżetu państwa w duchu tych głównych przesłanek, które wymieniliśmy: edukacji, bezpieczeństwa i wzrostu.</u>
<u xml:id="u-35.43" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#OlgaKrzyżanowska">Dziękuję, panie pośle.</u>
<u xml:id="u-36.1" who="#OlgaKrzyżanowska">Przemawiał pan poseł Tadeusz Syryjczyk w imieniu klubu Unii Wolności.</u>
<u xml:id="u-36.2" who="#OlgaKrzyżanowska">Proszę pana posła Ryszarda Bugaja o zabranie głosu w imieniu klubu Unii Pracy.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#RyszardBugaj">Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Z woli większości w tej Izbie nie debatujemy już nad dokumentem o założeniach polityki społeczno-gospodarczej. Nie mamy dobrej okazji, by wymienić poglądy na temat głównych linii polityki gospodarczej, a także na temat kształtu przemian ustrojowych. To bardzo niedobrze. Myślę jednak, że dyskusja nad budżetem państwa, który powinien być w znacznym stopniu instrumentem tych procesów, jest okazją, żeby skupić uwagę opinii publicznej nad rozstrzygnięciem tych zasadniczych, globalnych spraw.</u>
<u xml:id="u-37.1" who="#RyszardBugaj">Niedawno, proszę Wysokiej Izby, Rada Strategii Społeczno-Gospodarczej obradowała nad problemem wyboru modelu ustrojowego. Dorobek tych obrad nie jest z pewnego punktu widzenia imponujący, ale myślę, że zasługuje na uwagę. Przede wszystkim zasługuje na uwagę banalne stwierdzenie, że Polska dokonała zasadniczego wyboru ustrojowego, porzucając system gospodarki komunistycznej, że nasz ład ustrojowy będzie ładem ustrojowym gospodarki prywatno-rynkowej. Ale też, jak się wydaje, tamta debata i liczne publikacje pokazały, że nie ma jednego typu ładu ustrojowego gospodarki prywatno-rynkowej, że stoimy przed wyborem określenia tego, co w Polsce chcielibyśmy mieć. Stoimy także przed oceną procesów, które się w ciągu tych ostatnich kilku lat dokonują - czy je akceptujemy, czy też chcielibyśmy je w jakimś stopniu modyfikować lub zmieniać.</u>
<u xml:id="u-37.2" who="#RyszardBugaj">Nawiązując do tamtej debaty, myślę, że można powiedzieć, iż Polska i inne kraje postkomunistyczne mają jeden wybór generalny. Możemy ukształtować nasz ład ustrojowy i społeczny w gospodarce, opowiadając się za tradycją tych krajów, które kształtowały go przede wszystkim pod wpływem ugrupowań socjaldemokratycznych, a nieraz, jak w przypadku Niemiec, w bliskiej kooperacji z ugrupowaniami chadeckimi. To model ustrojowy, w którym rynek ma oczywiście znaczenie decydujące, ale rynek jest traktowany także jako w pewnych granicach ułomny, a państwo podejmuje cały szereg działań substytuujących ułomności tego rynku. To w końcu model, w którym sektor publiczny nie jest spychany wyłącznie do wąskiej sfery usług społecznych, lecz ma także swoje znaczenie w wytwarzaniu dóbr. W końcu cechą tego modelu jest ogromny nacisk na zasadę równych szans, na narodową solidarność, na działania państwa wyrównujące dysproporcje, które każdy rynek rodzi, spychając ze swej natury często ogromną większość społeczeństwa na margines.</u>
<u xml:id="u-37.3" who="#RyszardBugaj">Możemy w Polsce zmierzać także w kierunku wariantu liberalnego czy liberalno-konserwatywnego, traktującego rynek jako instrument omnipotentnej regulacji, w którym państwo właściwie rezerwuje sobie tylko prawa, jeśli chodzi o ochronę wartości pieniądza, w którym sektor publiczny jest szczątkowy i w którym obowiązuje zasada, że na rynku zwycięzca bierze prawie wszystko, a przegrany prawie nic.</u>
<u xml:id="u-37.4" who="#RyszardBugaj">Unia Pracy, Wysoka Izbo, opowiada się zdecydowanie za tym pierwszym modelem ustrojowym. Nie tylko dlatego, że jedynie w tym modelu mogą się realizować pewne wartości, które są nam bliskie, ale również - a może nawet przede wszystkim - dlatego, że oceniamy ten drugi model jako ten, który w długim okresie, gwarantując zasadę stosunkowo równych szans, także przesądza o rozwojowych możliwościach gospodarki.</u>
<u xml:id="u-37.5" who="#RyszardBugaj">Od 1990 r. jednakowoż dokonywane reformy i działania, które nie są, w naszej ocenie, świadomymi reformami, ale wypadkową pewnych sił i nacisków, prowadzą Polskę w sposób chaotyczny - jest to jednak dryfowanie w kierunku tego drugiego ładu ustrojowego. Taka jest nasza ocena. Nic w tej sprawie się nie zmieniło od 1993 r., kiedy rząd objęła koalicja SLD i PSL. To prawda, że procesy te dokonują się przy pewnym, niejasnym nieraz sprzeciwie PSL, że decydujący głos należy do SLD i ministrów, którzy go reprezentują, ale jest faktem, że proces z lat 1990, 1992, 1993 jest kontynuowany, a w wielu dziedzinach nawet stymulowany i wzmacniany. Nie chciałbym być gołosłowny i ograniczyć się do samej tezy, choć nie chciałbym także pobić rekordu długości wystąpienia, ale to jest niemożliwe w praktyce.</u>
<u xml:id="u-37.6" who="#RyszardBugaj">Po pierwsze więc, jest pewna syntetyczna miara, która to pokazuje. Tą syntetyczną miarą pozycji państwa w gospodarce, granic, w jakich państwo może pełnić swoje funkcje opiekuńcze i solidarnościowe, a także, w jakich może stymulować procesy rozwojowe, jest bez wątpienia udział dochodów i wydatków budżetu państwa w stosunku do produktu krajowego brutto. Gdy obecna koalicja obejmowała rządy, nie był to wygórowany wskaźnik. Ale w tej chwili ten wskaźnik jest niższy i, jak słyszymy, jest to świadomy i celowy wybór.</u>
<u xml:id="u-37.7" who="#RyszardBugaj">Po drugie, toczy się nadal to, co byśmy określili jako sponsorowana prywatyzacja - chaotyczna, bezplanowa, bez wyodrębnienia sektora publicznego, bez wyznaczenia jego konturów i granic. Kiedy pan poseł Szmajdziński mówi, że są tu jakieś pomysły na rozdawnictwo, którym trzeba się przeciwstawiać, ja chciałbym zapytać: Czym jest program narodowych funduszy inwestycyjnych? To jest program rozdawnictwa, tylko że tak pomyślany, iż profity z tego znajdą się w rękach najzamożniejszych grup, by nie powiedzieć także - grup odpowiednio usytuowanych politycznie.</u>
<u xml:id="u-37.8" who="#RyszardBugaj">Po trzecie, nadal mamy system podatkowy, jaki mamy, to znaczy taki, w którym obywatele o niskich i średnich dochodach dźwigają praktycznie wszystkie ciężary polskiego państwa. To z inicjatywy tej koalicji nadal nie są opodatkowane dochody kapitałowe. To z inicjatywy tej koalicji uchwalono ustawę o spadkach i darowiznach, która w istocie rzeczy likwiduje te podatki, która oznacza, że międzypokoleniowy transfer bogactwa nie jest związany z żadnymi praktycznie świadczeniami na rzecz państwa.</u>
<u xml:id="u-37.9" who="#RyszardBugaj">Po czwarte, głoszenie z tej trybuny, że bezrobocie spadło o tyle, o ile zostało zarejestrowane, jest, niestety, jawnym nadużyciem. Tylko mała część spadku tego bezrobocia jest rzeczywista. 90% to chyba rezultat manipulowania przy ustawie: po prostu nie zarejestrowali się absolwenci. Według mojej wiedzy to grubo ponad 100 tys. ludzi. Mówmy więc uczciwie, jak te procesy wyglądają. Być może, na pewno, jest jakaś część ukrytego bezrobocia, ale ono było i jest. Natomiast tutaj operacja została zrobiona na rejestracji. Faktem jest także, że nie ma żadnego aktywnego, z prawdziwego zdarzenia, programu zwalczania bezrobocia, o czym jeszcze będę mówił potem.</u>
<u xml:id="u-37.10" who="#RyszardBugaj">Chcę także powiedzieć, iż pod rządami obecnej koalicji nie dostrzegamy żadnego przemyślanego programu polityki strukturalnej. Jeśli nie liczyć pewnych planów związanych z konsolidacją banków, to nie dzieje w tym zakresie praktycznie nic. Decydują doraźne decyzje, na przykład takie, jak w sprawie Stoczni Gdańskiej (notabene upłynęło sporo czasu, warto się dowiedzieć, co już się udało zrobić w zakresie obiecanych zmian).</u>
<u xml:id="u-37.11" who="#RyszardBugaj">Wysoka Izbo! Są tego następstwa.</u>
<u xml:id="u-37.12" who="#RyszardBugaj">Po pierwsze, różnicowanie dochodowe w położeniu materialnym Polaków osiągnęło swoje apogeum pod lewicowymi rządami. Z całą pewnością przekroczyliśmy już standardy zachodnioeuropejskie.</u>
<u xml:id="u-37.13" who="#RyszardBugaj">Po drugie, wskutek komercjalizacji w służbie zdrowia dostęp do usług medycznych jest obecnie, jak nigdy dotąd, funkcją posiadanych pieniędzy.</u>
<u xml:id="u-37.14" who="#RyszardBugaj">Po trzecie, dostęp do edukacji także, szczególnie na poziomie wyższym, jak nigdy dotąd jest funkcją zamożności rodzin młodzieży. Jeśli chodzi o studiujących za pieniądze, to ich liczba już przekroczyła więcej niż 50%, mimo ciągle obowiązującej deklaracji konstytucyjnej o bezpłatnym wykształceniu. Dostępność mieszkań dla ludzi o dochodach niskich i średnich to w ogóle zawracanie głowy, zero, żadnej szansy. Oznacza to, że Polska pod wpływem tych procesów coraz bardziej się rozłamuje - jest Polską dobrej szansy dla małej części Polaków, jest Polską, w której nikłe szanse ma ogromna większość ludzi, ludzi, którzy są spychani. To także - zwracam się tu do pana posła Syryjczyka - trzeba widzieć jako problem bezpieczeństwa w naszym kraju, myślę, że kluczowy z tego punktu widzenia.</u>
<u xml:id="u-37.15" who="#RyszardBugaj">Wysoka Izbo! Mimo wszystko wybór orientacji na kontynuację trendu przemian gospodarczych w Polsce jest obecnie mniej widoczny niż był w latach 1990–1992. Przyczyna jest prosta — jesteśmy w fazie wzrostu gospodarczego. To jasne, że wzrost zróżnicowań, gdy gospodarka się rozwija, prowadzi do innych efektów i do innych napięć, niż w sytuacji gdy ten wzrost zróżnicowań następuje przy malejących wskaźnikach wzrostu dochodu narodowego czy produktu krajowego brutto. Dlatego rząd może się chwalić, że nie ma strajków, a przedtem były. Tak, uznajemy ten fakt. Sądzę także, że na tle właśnie tego, iż obecnie dokonuje się wzrost gospodarczy, istniała realna szansa przebudowy polityki gospodarczej, i ta szansa nie została podjęta. Przedtem było to dużo trudniejsze. Krytykowaliśmy to przedtem, że tego nie podjęto, nie widzimy żadnego powodu, żeby nie krytykować tego teraz, kiedy to było łatwiejsze. Wzrost gospodarczy, który się w Polsce dokonuje, wbrew deklaracjom rządowym i wypowiedziom polityków ma ograniczony związek z polityką rządową, powiedzmy sobie wyraźnie, to jest przecież nagroda za odrzucenie komunizmu w gospodarce. Taką nagrodę otrzymują społeczeństwa wszystkich praktycznie krajów, które to zrobiły. No, chyba że całkiem oszaleli, to też się zdarza w dwóch czy trzech wypadkach. A także ten wzrost jest oczywiście rezultatem splotu korzystnych okoliczności, takich jak chociażby sytuacja koniunkturalna w Europie.</u>
<u xml:id="u-37.16" who="#RyszardBugaj">Wysoka Izbo! Unia Pracy chciałaby, by priorytetem polityki gospodarczej i przemian ustrojowych dziś, szczególnie teraz, po najtrudniejszych krokach, które musieliśmy podjąć w latach 1990–1992, stały się wszystkie działania, które sprzyjają zasadzie realnego wyrównywania szans, a nie tylko formalnych szans, określonych w prawie. Sądzimy, że taka jest główna alternatywa polityki, którą obecnie prowadzi rząd. A jest, jak sądzę, naszym obowiązkiem nie tylko krytykować, ale mówić też o tej alternatywie.</u>
<u xml:id="u-37.17" who="#RyszardBugaj">Wysoka Izbo! Naszym zdaniem Polska nie może sobie pozwolić w najbliższych latach na istotną zmianę relacji produktu krajowego brutto do dochodów budżetu państwa, czy raczej odwrotnie, nawet jeżeli stopa wzrostu będzie dość wysoka. Sądzimy, że jeżeli to nastąpi w istotnym zakresie, to ani kwestie edukacji, ani reformy zdrowia, ani nauki, ani wspierania infrastruktury i stymulowania oszczędności na rzecz rozwoju nie będą mogły być zrealizowane. Chciałbym tutaj zatrzymać się nad pytaniem, czy możliwy jest budżet aktywny wspierający rozwój gospodarczy, jeżeli będzie to jednocześnie budżet mniejszy. Utrzymuje się stereotypowy pogląd, jakoby najlepszym sposobem wytwarzania wysokich oszczędności, koniecznych dla rozwoju gospodarczego, była redukcja podatków i zmniejszenie dystrybucyjnej funkcji budżetu państwa. Chciałbym zacytować interesujące, oparte na wynikach szerokich badań uwagi pani Barbary Liberdy, która podsumowuje sytuację lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych w Europie i na świecie (dedykuję te uwagi przede wszystkim pani prezes Gronkiewicz-Waltz): Lata osiemdziesiąte i początek lat dziewięćdziesiątych stanowią wyraźne odwrócenie tendencji, obniżenie stóp oszczędzania na świecie w rozwiniętych krajach. Dalej: Wysokie tempo wzrostu wydaje się jednym z głównych czynników determinujących wysoką stopę oszczędzania, a więc przede wszystkim wysokie tempo wzrostu stymuluje oszczędzanie, a nie, odwrotnie, oszczędzanie stymuluje wysoką stopę wzrostu. W krajach Azji Wschodniej zapewne przyczyniła się do tego również polityka gospodarcza zachęcająca, a często zmuszająca do oszczędzania przez wysokie oszczędności publiczne, ale także represje finansowe, utrzymywanie oprocentowania depozytów poniżej stopy inflacji, racjonowanie kredytu, szczególnie konsumpcyjnego, obowiązkowe oszczędności prywatne. Innym przykładem wpływu tempa wzrostu (podkreślam: tempa wzrostu) na oszczędności jest obniżenie się stóp oszczędności w krajach rozwiniętych w ślad za zwolnieniem tempa wzrostu i spadkiem produkcyjności po 1973 r. I w końcu: Przeciętna stopa oszczędzania, dla całej gospodarki światowej wynosząca ok. 23% w latach sześćdziesiątych - zaznaczmy dla porządku, że to czas strasznych podatków, które wówczas obowiązywały, potem bardzo łagodzonych w ramach neoliberalnej rewolucji - i 25% w latach siedemdziesiątych, obniżyła się do poziomu 22% w 1993 r. W krajach rozwiniętych prawie cały ten spadek dotyczył oszczędności sektora publicznego, oszczędności prywatne pozostały na stałym poziomie.</u>
<u xml:id="u-37.18" who="#RyszardBugaj">Można więc zapytać: Czy operacja, którą tu nam się proponuje, najbardziej strategiczna decyzja, jaką nam się proponuje, nie będzie oznaczać, iż oszczędności prywatne nie wzrosną, ale będzie deficyt związany z oszczędnościami publicznymi? Czy nie zagrozi to procesom rozwojowym w naszej gospodarce? Nic nie można wprost powtórzyć, ale ta argumentacja pokazuje, iż sprawa jest złożona i że nie ma tu prostych recept.</u>
<u xml:id="u-37.19" who="#RyszardBugaj">Wysoka Izbo! Chciałbym następnie powiedzieć, iż naszym zdaniem perspektywa zmniejszenia udziałów dochodów i wydatków budżetu państwa w produkcie krajowym brutto może się oczywiście pojawić, ale twierdziłbym, że raczej na poziomie roku 2005. Dlaczego akurat tę perspektywę przyjmuję? Sądzę, że na dochody i wydatki budżetu państwa trzeba patrzeć także przez pryzmat pewnych konieczności zawartych w budżecie, należy do nich kwestia finansowania bezrobocia. Taką koniecznością jest też finansowanie obsługi zadłużenia, w szczególności zagranicznego. Myślę więc, że jeżeli te problemy zostaną złagodzone, jeżeli te bardzo sztywne płatności będzie można ograniczyć, to wtedy, ale nie wcześniej, można racjonalnie proponować zmniejszenie tego wskaźnika.</u>
<u xml:id="u-37.20" who="#RyszardBugaj">Wysoka Izbo! Naszym zdaniem drugim priorytetem powinna być zmiana struktury świadczeń obywateli na rzecz państwa. Chcę podkreślić z naciskiem, że nie ma żadnych empirycznych dowodów, które świadczyłyby o tym, że większa równość w podziale dochodów przesądza o mniejszej dynamice rozwojowej. To jest obiegowa prawda, to jest stereotyp. Empiryczne badania tego nie potwierdzają. Sądzimy więc, że w Polsce, tak jak w innych rozwiniętych krajach, trzeba myśleć o rozszerzeniu pola podatkowego także na dochody kapitałowe. Spokojnie, ostrożnie, bez wstrząsów, ale - nawiązując do dyskusji, którą tu kiedyś toczył z nami pan minister Modzelewski - trzeba powiedzieć, że lepiej to zrobić wcześniej niż później, bo później będzie się z tym wiązał ogromny szok.</u>
<u xml:id="u-37.21" who="#RyszardBugaj">Trzeba także myśleć o tym, żeby podatki płacili nie tylko obywatele, którzy są zatrudnieni, ale także obywatele, który prowadzą działalność gospodarczą na własny rachunek. Trzeba myśleć o takich rozwiązaniach, dzięki którym nie będzie mogło być tak, jak jest dzisiaj, gdy o tym, jaki ma dochód osoba prowadząca działalność na własny rachunek, praktycznie rzecz biorąc, to ona decyduje. Nie chodzi w tym wypadku o żadne radykalne kroki, ale o wejście na tę ścieżkę. To jest zresztą zgodne nie tylko z zasadą sprawiedliwości, ale także z liberalną zasadą równych warunków konkurencji, i o tym, jak sądzę, także powinniśmy pamiętać.</u>
<u xml:id="u-37.22" who="#RyszardBugaj">Po czwarte, chcemy priorytetu dla zwalczania bezrobocia. Odrzucamy tezę, że bezrobocie zniknie wskutek wyłącznie wysokiej dynamiki gospodarczej. Nie, nie zniknie. Każdy, kto przeglądał demograficzne prognozy, każdy, kto uświadomi sobie, że integracja Polski ze Wspólnotami Europejskimi wywrze bardzo silną presję na wzrost wydajności pracy, musi też wiedzieć, że trzeba poszukiwać przede wszystkim takiej instrumentacji, która zdecyduje o tym, że nasz wzrost gospodarczy będzie bardziej pracochłonny. To sprawa systemu podatkowego, ale nie tylko, to także sprawa rozsądnego, ale dość dużego programu robót publicznych, który jest Polsce potrzebny nie tylko w celu zwalczania bezrobocia, ale także w celu selekcjonowania ludzi bezrobotnych, oddzielenia autentycznie bezrobotnych od ludzi bezrobotnych pozornie i z własnego wyboru.</u>
<u xml:id="u-37.23" who="#RyszardBugaj">Sektor publiczny w naszej ocenie powinien być nareszcie ukształtowany. Powinniśmy nareszcie zarysować jego kontury. Pewnie, jeśliby wziąć pod uwagę liczbę przedsiębiorstw, powinien on być 10 razy mniejszy. Pewnie ten sektor publiczny nie powinien liczyć więcej niż kilkaset dużych przedsiębiorstw. Pewnie nie powinien wytwarzać więcej niż 20–25% produktu krajowego brutto. Ale jego określenie i stworzenie formuły zarządzania tym sektorem, zmniejszenie niepewności, którą niesie prywatyzacja, i podjęcie prywatyzacji pozostałych przedsiębiorstw na zasadach komercyjnych to działania konieczne, których przejawów nie widać w żadnym stopniu.</u>
<u xml:id="u-37.24" who="#RyszardBugaj">Sprawa ostatnia, najważniejsza — kwestia polityki makroekonomicznej. Chcę tu zatrzymać się nad jedną tylko sprawą, mianowicie nad kwestią wyboru — niektórzy mówią, że tego wyboru nie ma — między stopą wzrostu a stopą inflacji. Znowu zacząć trzeba od tego — i dedykuję to pani prezes — że z tych rzeczy, które czytam, wynika, a ich autorami są ludzie, którzy się na tym znają — za chwilę będę ich cytował — nie ma dobrych dowodów empirycznych wskazujących na to, że istnieje taki związek, iż wyższa inflacja oznacza niższy wzrost. Pozwolę sobie zacytować pana Andrzeja Wojtynę — ekonomiści wiedzą, że jest to człowiek, który o gospodarce wie bardzo wiele — który mówi tak: Po przeanalizowaniu rezultatów badań empirycznych nie ma na to dowodów. Nie ma dowodów. Potem mówi tak: Byłoby jednak bardzo ryzykowne, gdyby w przypadku Polski brak jednoznacznych wniosków z badań empirycznych przyjmowano za argument za zaakceptowaniem na przykład 20-procentowej inflacji jako trwałego elementu sytuacji makroekonomicznej. Zgoda, ale mam nadzieję, że będzie zgoda także na drugą część tej wypowiedzi: Korzyści z obniżki inflacji w postaci szybszego tempa wzrostu mogą pojawić się najwcześniej po 2000 r., a bardziej prawdopodobne jest, że po 2010 r. Zanim pojawią się długookresowe korzyści, każda próba ograniczenia inflacji musi pociągać za sobą krótkookresowe koszty. Zależności typu krótkookresowej krzywej Phillipsa nie da się przeskoczyć. Przez co najmniej kilka lat tempo wzrostu musi być niższe. Nie bez znaczenia jest natomiast to, czy obniżenie to oznacza jedynie zejście z tempa 6–7 na tempo powiedzmy 4–5 lub nawet 3–4 czy też całkowite wstrzymanie wzrostu. Mówiąc najprościej: uważamy, że w tej sprawie argumentacja jest złożona i że po zmniejszeniu inflacji poniżej 20-procentowej stopy dawanie pełnego priorytetu dalszemu zwalczaniu inflacji może być niebezpieczne i przed tym ostrzegamy.</u>
<u xml:id="u-37.25" who="#RyszardBugaj">Wysoka Izbo! Jest wiele innych spraw, o których chciałoby się powiedzieć, a które powinny mieścić się w preferencjach polityki rządu, jeżeli zasada pewnego wyrównania szans obywateli miałaby być skutecznie zrealizowana. Nie chciałbym mnożyć tego, nie chciałbym przedłużać mojego wystąpienia. Pominę tych kilka, nawet istotnych, elementów. Chcę powiedzieć tylko, że dokument budżetowy przedłożony nam przez rząd z całą pewnością nie uwzględnia tej orientacji polityki gospodarczej i przemian ustrojowych, którą uważamy dla Polski za optymalną. Myślę, że z tego, co już powiedziałem poprzednio, wynika to jasno. Chciałbym tylko dla porządku wspomnieć o dwóch sprawach, o których jeszcze nie mówiłem; a może nawet tylko o jednej.</u>
<u xml:id="u-37.26" who="#RyszardBugaj">Jest problem liberalizacji obrotu handlu zagranicznego. To już się przejawiało. W przyszłym roku budżetowym po zlikwidowaniu podatku importowego dochody budżetu państwa będą w cenach tamtego roku, o ile wiem, mniejsze o około trzydzieści kilka bilionów starych złotych. Zmniejszy się, biorąc pod uwagę także inne decyzje związane z polityką celną, naszymi zobowiązaniami, ochrona celna, o kilka punktów procentowych, w graniach 5 punktów procentowych. Rząd przewiduje, o ile sobie przypominam, deficyt w obrotach handlowych na ten rok na poziomie mniej więcej 8 mld dolarów.</u>
<u xml:id="u-37.27" who="#RyszardBugaj">Czy na pewno ta decyzja jest racjonalna? Ona jest na pewno racjonalna z punktu widzenia jak gdyby sztucznego zmniejszania inflacji, co do tego nie może być wątpliwości, ale sztucznego, pozasystemowego. Jest pytanie: Czy była możliwa inna decyzja? Nie wiem. Z analiz, które wpłynęły, m.in. z ocen eksperckich dla komisji budżetowej, wynika, że w każdym razie wysiłki w tym zakresie można było podjąć mając pewną nadzieję na sukces chociażby częściowy, tzn. chociażby utrzymujący, powiedzmy, połowę stawki podatkowej, jeśli chodzi o podatek importowy. Nie zrobiono tego. To bardzo poważna decyzja rządu i ministra finansów, brzemienna w konsekwencje, nie tylko dla budżetu państwa, ale dla budżetu państwa też, w ogromnym stopniu. W tych warunkach, oczywiście, Unia Pracy tego przedłożenia poprzeć nie może.</u>
<u xml:id="u-37.28" who="#RyszardBugaj">Chciałbym zauważyć na marginesie - nasze obrady nie toczą się w próżni; ten budżet jest oparty m.in. na dochodach podatkowych, a decyzja w sprawie dochodów podatkowych zapada równolegle - że ogłoszono opinii publicznej, całej Polsce, że są w tej Izbie jacyś awanturnicy, którzy wprowadzając czterostopniową skalę podatku dochodowego, uderzają nieomal w podstawy funkcjonowania państwa. Mówią to ludzie, którzy w mojej ocenie, w ocenie naszego środowiska, ponoszą odpowiedzialność na przykład za to, że w tym roku (trochę w tamtym) budżet państwa z tytułu darowizn straci 10 bln zł, a w przyszłym roku - według naszej oceny - nie mniej niż 25 bln zł. To są ulgi, które nie miały żadnych celów społecznych ani gospodarczych. To są ulgi dla tych, którzy po prostu dobrze potrafią pilnować swojego interesu i na czas to i owo wpisać. Mają do tego święte prawo, ale naszym obowiązkiem w tej Izbie, a w szczególności obowiązkiem rządu jest im tego prawa nie dawać, by nie mogli z niego korzystać.</u>
<u xml:id="u-37.29" who="#RyszardBugaj">Mówiłem już gdzieś i chcę powiedzieć jeszcze raz: Jeśli ktoś mówi, że z powodu czterostopniowej skali, którą uchwalił Sejm, rząd poda się do dymisji, to zaznaczam, że były już lepsze w tej sprawie okazje, które należało wykorzystać.</u>
<u xml:id="u-37.30" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
<u xml:id="u-37.31" who="#RyszardBugaj"> Chcę także powiedzieć, że w naszej ocenie ta czterostopniowa skala, która oznacza realizację jednego z naszych pakietów postulatów w sprawie dochodów budżetu państwa i podatków, jest oczywiście trudna do zrealizowania, ale możliwa.</u>
<u xml:id="u-37.32" who="#RyszardBugaj">Pan poseł Syryjczyk mówił tu już o licznych pozycjach wydatków, w których można wprowadzić oszczędności. Znamy jeszcze inne pozycje. Z pewnością kilka, być może nawet kilkanaście, bilionów złotych można w tym budżecie po stronie oszczędności wydatków znaleźć bez naruszania istotnych interesów społecznych czy gospodarczych Polski. Sądzę, że można po stronie dochodowej też to i owo znaleźć. Wspominał o tym także pan poseł Syryjczyk, wyręczył mnie nieco, zresztą mój czas jest chyba już i tak zbyt długo wykorzystywany.</u>
<u xml:id="u-37.33" who="#RyszardBugaj">I w końcu tak jest — nie wahamy się tego powiedzieć, w szczególności po tym, co mówiła pani prezes Gronkiewicz-Waltz — pewne niewielkie, dziesięcio-, czy kilkunastobilionowe, w starych złotych licząc, zwiększenie deficytu budżetu państwa nie grozi żadną katastrofą. Usłyszałem chyba z ust pani prezes Gronkiewicz-Waltz, że jeżeli inflacja ma wynieść 13,2%, to deficyt budżetowy może wynieść nie więcej niż 2,64%.</u>
<u xml:id="u-37.34" who="#RyszardBugaj">Proszę państwa, prosimy, żeby nas tak nie traktować. Istnieją związki między deficytem budżetowym i skalą inflacji, ale te związki są znacznie bardziej złożone i bardziej probabilistyczne, niż próbuje nam się mówić. Takiego niebezpieczeństwa nie ma. Zwiększenie deficytu o kilka bilionów złotych żadną dziurą w ziemi ani w niebie nie grozi, natomiast zrealizowanie czterostopniowej skali podatkowej oznacza zrealizowanie istotnych celów społecznych. Można tego chcieć albo można tego nie chcieć. Tu jest istota wyboru. Tak, PSL ma rację, tego ten wybór dotyczy. Jest on w jakimś sensie wyborem politycznym. Ale to nie jest tak, że zwolennicy czterostopniowej skali dokonują wyboru politycznego, a zwolennicy trzystopniowej niepolitycznego. Też politycznego - po prostu opowiadają się za innymi interesami.</u>
<u xml:id="u-37.35" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
<u xml:id="u-37.36" who="#RyszardBugaj">Wysoka Izbo! W pracach komisji posłowie naszego klubu, mając świadomość tego, że w krótkim okresie, a budżet państwa jest dokumentem dotyczącym krótkiego okresu, wydatki kształtują się w sposób dość sztywny, będą - niezależnie od ocen zasadniczych i pryncypialnych - poszukiwali lepszego sposobu ukształtowania wydatków i dochodów budżetu państwa wszelkimi środkami, jakie będą dostępne.</u>
<u xml:id="u-37.37" who="#RyszardBugaj">I na koniec chcę powiedzieć jedno słowo w sprawie toku tych obrad. Jest dobrym prawem każdego członka rządu zabrać głos, kiedy chce i przemawiać tak długo, jak zechce. Jest jeszcze jednak także obyczaj parlamentarny. Moim zdaniem jeden warunek został spełniony, drugi nie. Chcę powiedzieć, że moim dobrym prawem regulaminowym jest słuchać wtedy, kiedy mam ochotę. Osobiście na dziś wyczerpałem limit słuchania wystąpień pana premiera Kołodki.</u>
<u xml:id="u-37.38" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
<u xml:id="u-37.39" who="#komentarz">(Przewodnictwo w obradach obejmuje wicemarszałek Sejmu Aleksander Małachowski)</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#AleksanderMałachowski">Dziękuję panu posłowi Ryszardowi Bugajowi.</u>
<u xml:id="u-38.1" who="#AleksanderMałachowski">Proszę pana posła Wojciecha Błasiaka, klub BBWR i KPN.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#WojciechBłasiak">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Panie i Panowie! Punktem wyjścia naszej oceny projektu budżetu jest otaczająca nas rzeczywistość, której problemy polityka budżetowa ma rozwiązywać lub tylko pomagać w ich rozwiązaniu. Ta rzeczywistość jest kluczem do oceny, czy jest to budżet dobry, czy zły, czy służy interesom Polski i Polaków, czy też nie.</u>
<u xml:id="u-39.1" who="#WojciechBłasiak">Zacznijmy od gospodarki. Problemem numer jeden polskiej gospodarki jest jej postępująca dekapitalizacja czy inaczej — zużycie i starzenie się. Dzieje się tak w wyniku ograniczania inwestycji poniżej poziomu przyzwoitości, określanego progiem reprodukcji prostej. Zbyt mało akumulujemy, inwestujemy, co powoduje, że de facto cofamy się w rozwoju. Pod względem jakościowym czy też strukturalnym polska gospodarka w naszej ocenie zwija się, a nie rozwija. Udział inwestycji krajowych brutto w kapitał trwały w stosunku do PKB wynosił w Polsce w latach 1990–1994 zaledwie 16,9%. W przypadku jeszcze ważniejszych pod względem rozwoju inwestycji w maszyny i urządzenia udział ten wynosił poniżej 1%. Dla przykładu, aby daleko nie szukać, spójrzmy na Czechy, gdzie ten udział wynosił 27% i 15,4%. Relatywnie więc Czesi w tym okresie inwestowali w park maszynowy i linie technologiczne kilkanaście razy więcej niż my.</u>
<u xml:id="u-39.2" who="#WojciechBłasiak">To postępujące zużycie polskiej gospodarki, a przemysłu w szczególności, ma miejsce w sytuacji, gdy i tak ok. 42% majątku trwałego w gospodarce polskiej jest całkowicie zamortyzowane. Około 20% eksploatowanych maszyn i urządzeń pochodzi sprzed 1970 r., a około 60% — z lat siedemdziesiątych. Gdyby chcieć odwrócić zwijanie się polskiej gospodarki czy też rozwijanie niedorozwoju, należałoby podnieść roczną stopę inwestycji w Polsce do około 35% i utrzymać ją na tym poziomie przez co najmniej 10 lat. Jakże to uczynić, kiedy gospodarkę polską pozbawiono w sposób istotny kredytu bankowego w wyniku polityki pieniężno-kredytowej Narodowego Banku Polskiego i chorej sytuacji w całym systemie bankowym? Udział krajowego kredytu bankowego w finansowaniu nakładów inwestycyjnych podmiotów gospodarczych ledwie przekraczał w ostatnich latach 10%, udział zaś środków własnych w finansowaniu inwestycji — ponad 60%. Czyli proporcje były dokładnie odwrotne niż w krajach Unii. Jak w tej sytuacji ocenić wypowiedź publiczną, i to jeszcze spoza granic kraju, prezesa NBP, który na wieść o nieśmiałym wzroście kredytowania gospodarki groził podniesieniem stóp procentowych, i tak w istocie drakońskich? Co gorsza, kolejne rządy w odpowiedzi na dramatycznie narastające potrzeby inwestycyjne wyprzedają, głównie obcym inwestorom strategicznym, nieliczne wyspy nowoczesności techniczno-technologicznej i rentowności ekonomicznej. Taka latynoamerykańska, aby nie powiedzieć na wpół kolonialna, prywatyzacja pozbawia nas, w naszym przekonaniu, na pokolenia technologicznej i ekonomicznej trampoliny dla własnego rozwoju. Pozbawia nie tylko nas, ale nasze dzieci oraz wnuki, szans na suwerenny rozwój i skazuje na wasalną wegetację ekonomiczną. Aby nie rozwijać tego wątku, zacytuję tylko szczególnie poważanego przez rodzimych monetarystów Miltona Friedmana, laureata Nagrody Nobla w dziedzinie ekonomii. Powiedział on, że: „Wyprzedaż przedsiębiorstw państwowych w ręce koncernów zachodnich doprowadzi do stopniowego zaniku konkurencyjności polskiej wytwórczości przemysłowej i zastąpienia jej przez produkty z importu”.</u>
<u xml:id="u-39.3" who="#WojciechBłasiak">Ten proces zwijania się możliwości rozwojowych Polski dotyczy nie tylko kapitału rzeczowego i finansowego, ale i, co najważniejsze w długofalowym rozwoju, kapitału ludzkiego. Obrazuje to coraz gorsza sytuacja w nauce, w szkolnictwie wyższym i oświacie.</u>
<u xml:id="u-39.4" who="#WojciechBłasiak">W nauce w latach 1991–1995 udział wydatków budżetu państwa w PKB spadł z 0,76% do 0,51%, a w szkolnictwie wyższym z 0,82% do 0,78%. Od lat trwa w nauce i szkolnictwie wyższym „ucieczka mózgów”, głównie do sektorów o zdecydowanie wyższych zarobkach. Najprawdopodobniej w tym roku rozpoczął się trudno już odwracalny proces powstawania luki pokoleniowej w nauce i szkolnictwie wyższym, która cofnie nas w rozwoju o dziesięciolecia.</u>
<u xml:id="u-39.5" who="#WojciechBłasiak">W oświacie sytuacja pogarsza się z roku na rok, a nasze dzieci kształcone są coraz częściej w coraz gorszych warunkach. Odpowiedzią rządu na dramatyczną sytuację finansową szkół są bowiem cięcia w etatach nauczycieli, a tym samym powiększanie liczby uczniów w klasach i pogarszanie się i tak nie najlepszych warunków nauczania. W woj. katowickim szkołom i placówkom kuratoryjnym obcięto w tym roku aż 1500 etatów. Zaniża się subwencje oświatowe i wymusza zadłużanie oświaty, które w tym roku przekroczy 7,5 bln starych złotych. I tak jeszcze w 1994 r. subwencja dla Wrocławia, który przejął prowadzenie szkół wcześniej w ramach programu pilotażowego, wystarczała na płace z podwyżkami oraz na koszty eksploatacyjne. Z kwoty przekazanej w 1995 r. można już było pokryć zaledwie płace, a w tym roku już nawet na to nie wystarczy.</u>
<u xml:id="u-39.6" who="#WojciechBłasiak">Pogłębia się zapaść w służbach publicznych, takich np. jak służba zdrowia (niedoinwestowanie, niskie płace, brak funduszy na elementarne bieżące wydatki, a w konsekwencji katastrofalne, a często urągające wszelkim normom warunki leczenia w wielu placówkach, przerzucanie na pacjenta części kosztów leczenia, narastające długi, wynoszące już ok. 14 bln starych złotych).</u>
<u xml:id="u-39.7" who="#WojciechBłasiak">Stale obserwujemy zapaść w budownictwie mieszkaniowym, w którym nieprzerwanie od kilku lat spada liczba oddawanych do użytku mieszkań. Osiągnęliśmy dno, a za tę sytuację będą płacić głównie nasze dzieci, wnuki i prawnuki. Każdy rok strat jest bowiem już faktycznie nie do odrobienia. Skazujemy znaczną część młodych i najmłodszych Polaków na mieszkanie kątem, nie dajemy im możliwości startu do życia rodzinnego. Jest to potężne uderzenie w polskie więzi rodzinne.</u>
<u xml:id="u-39.8" who="#WojciechBłasiak">Dla pełnego obrazu sytuacji należałoby również omówić sytuację w policji państwowej i wojsku, czego już nie uczynię z braku czasu.</u>
<u xml:id="u-39.9" who="#WojciechBłasiak">Mimo tych wszystkich wyrzeczeń ponad połowa polskich rodzin żyje w biedzie, a część w nędzy. Tylko 30% Polaków ma jakiekolwiek oszczędności, oczywiście z wyjątkiem dość wąskiej grupy tych, którym się żyje coraz lepiej. Różnice społeczne błyskawicznie się pogłębiają i tworzy się charakterystyczna dla krajów Trzeciego i Czwartego Świata dwubiegunowość struktury społecznej: z biegunami coraz większego i elitarniejszego bogactwa i coraz szerszej i coraz bardziej egalitarnej biedy. Z badań socjologicznych przeprowadzonych w tym roku wynika, iż mimo rządowej tezy o przeciętnym wzroście realnych zarobków pracowniczych i mimo tego, że 2/3 pracowników zarabiało nominalnie więcej, to aż 72% straciło realnie na zarobkach. Prawie 3/4 badanych Polaków w tym roku zbiedniało — mimo oficjalnego wzrostu realnych zarobków, rent i emerytur.</u>
<u xml:id="u-39.10" who="#WojciechBłasiak">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Wszędzie sytuacja jest podobna, brak jest środków na podstawowe inwestycje i rozwój, na modernizację i unowocześnianie, a nawet można mówić o ujemnych inwestycjach, gdyż następuje zadłużanie się z tytułu bieżących wydatków. Pieniędzy przestaje wystarczać na bieżące elementarne potrzeby. Nie ma rozwoju w gospodarce, nauce, szkolnictwie wyższym, oświacie, ochronie zdrowia, bezpieczeństwie obywateli i obronie narodowej. Zamiast rozwijania się mamy zwijanie, czyli postępujący regres. Mamy za to, tak przynajmniej twierdzi rząd, wzrost gospodarczy, czyli statystycznie wykazywany przyrost finansowy produktu brutto. Pozornie więc mamy do czynienia z paradoksem wzrostu przy regresie, ale tylko pozornie. Na świecie jest to coraz częściej nazywane pustym wzrostem gospodarczym; wzrostem finansowo wymiernym, a fizycznie i technologicznie nieistotnym lub wręcz nie istniejącym. Można tutaj użyć analogii do sytuacji właściciela czy zarządcy slumsu mieszkaniowego, który nie inwestuje, nie modernizuje, nic nie buduje, najlepsze zaś budynki sprzedaje, a dochody przejada. Wydatki ogranicza do minimum — wyłącznie na bieżące potrzeby utrzymania slumsu — i wymusza od lokatorów wysokie czynsze, ci zaś nie mają wyboru, gdyż nie mogą się przeprowadzić do innej dzielnicy i są skazani, przynajmniej przez jakiś czas, na taką politykę. To prawda, najlepsze budynki wraz z lokatorami i dochodami są już sprzedane. Reszta się sypie. Infrastruktura się załamuje, ale nasz zarządca się cieszy, bo mu produkt slumsowy brutto rośnie. To wszystko zmierza oczywiście do powolnego upadku. Jest to polityka pełzającej katastrofy. Prędzej czy później zaczną się walić budynki wraz z lokatorami i pękać rury.</u>
<u xml:id="u-39.11" who="#WojciechBłasiak">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Jak zatem na taką rzeczywistość odpowiada w swym projekcie polityki budżetowej i prywatyzacyjnej rząd oraz w projekcie polityki pieniężnej i kursowej Narodowy Bank Polski? Odpowiedź rządu brzmi następująco: będziemy przede wszystkim zwalczać inflację, bo to jest główny wróg gospodarki. Inflacja ma nie przekroczyć 13–15%. W tym celu będziemy ograniczać wydatki, ograniczać podwyżki płac i świadczenia społeczne. Utrzymamy deficyt budżetowy w wysokości poniżej 3%, a więc na niższym poziomie niż w nie przeżywających takich perturbacji i załamania krajach Unii Europejskiej. Kryteria traktatu z Maastricht są bowiem dla nas wzorem, mimo iż ich twórcy i sygnatariusze dawno się przestali nimi tak naprawdę przejmować, a wręcz mówią już o konieczności jego renegocjacji i stworzenia układu Maastricht 2. Dalej rząd twierdzi: będziemy ograniczać redystrybucyjną rolę budżetu, mimo że bogatsze od nas kraje tego nie czynią, ale — zdaniem rządu i Narodowego Banku Polskiego — jest to zgodne z monetarystyczną i jedynie słuszną doktryną ekonomiczną. Wynika z tego, że mamy kontynuować reformy umożliwiające nam w istotnej części pusty wzrost gospodarczy, mimo rzeczywistego jakościowego regresu, by nie powiedzieć, pełzającej katastrofy.</u>
<u xml:id="u-39.12" who="#WojciechBłasiak">Odpowiedź rządu w postaci projektu budżetu naszym zdaniem jest przede wszystkim doktrynerska. Ten rząd nie jest w stanie nawet rozpocząć rozwiązywania głównych dylematów gospodarczych i społecznych Polski. Stale powtarzane są rozwiązania zgodne z jakąś doktryną, ale całkowicie sprzeczne z potrzebami rzeczywistości, a więc kontynuacja procesów regresu strukturalnego w postaci braku modernizacji inwestycji od przemysłu po policję i armię, ograniczenie wydatków do celów bieżących w stopniu wymuszającym często zadłużanie, brak koncepcji na rozwiązanie narosłej lawiny długów, zwykle zresztą ekonomicznie fikcyjnych, jeśli chodzi o przedsiębiorstwa i firmy, utrzymywanie taniości siły roboczej i biedy w polskim społeczeństwie, mimo ekonomicznych możliwości niezbyt wysokich, ale znaczących podwyżek krajowego funduszu płac, co wprost wynika z płytkości polskiego rynku i braku wypłacalnego popytu.</u>
<u xml:id="u-39.13" who="#WojciechBłasiak">Ośmielamy się przypomnieć twórcom tego budżetu i sternikom państwowej nawy gospodarczej, że oprócz Miltona Friedmana byli tacy wybitni ekonomiści jak: John Keynes czy Michał Kalecki, że istnieje coś takiego w dorobku światowej myśli ekonomicznej, jak popytowa teoria dochodu narodowego Keynesa czy teoria rozwoju gospodarczego Kaleckiego.</u>
<u xml:id="u-39.14" who="#WojciechBłasiak">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Projekt budżetu jest taki, jaka jest polityka gospodarcza tego rządu. Jest to polityka przypominająca politykę właściciela czy zarządcy slumsu mieszkaniowego, który nie inwestuje, nie modernizuje, nie buduje, a ogranicza wydatki do bieżących potrzeb, nie troszcząc się o przyszłość, wymusza od lokatorów jak największe czynsze, a najlepsze budynki sprzedaje i twierdzi, że napływają obce inwestycje.</u>
<u xml:id="u-39.15" who="#WojciechBłasiak">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Projekt budżetu zawiera wszakże nowe, groźne rozwiązania. Główne zagrożenia koncentrują się wokół polityki energetycznej rządu i planowanej prywatyzacji elektroenergetyki. Wokół sektora paliwowo-energetycznego toczy się ukryta gra, o której nie wie na ogół polska opinia publiczna.</u>
<u xml:id="u-39.16" who="#WojciechBłasiak">Projekt budżetu zakłada pełne wdrożenie restrykcyjnej polityki wobec górnictwa węgla kamiennego. Głównym argumentem jest nieprawdziwa i celowo rozpowszechniana od 1988 r. teza o nierentowności wydobycia węgla w Polsce. Od 1990 r. kolejne rządy z jednej strony zmuszają górnictwo węglowe, faktycznie rzecz biorąc rentowne, do sprzedaży energetyce węgla poniżej kosztów wydobycia, z drugiej strony podnoszą ceny energii powyżej inflacji, mimo wysokiej rentowności produkcji energii w Polsce. Od 1990 r., pod presją reprezentujących interesy najbogatszych krajów świata i międzynarodowych instytucji finansowych z Międzynarodowym Funduszem Walutowym na czele, realizowana jest w Polsce zaplanowana polityka destrukcji krajowego górnictwa. Podstawowym instrumentem było i jest zmuszanie górnictwa do sprzedaży węgla poniżej kosztów jego wydobycia. W 1990 r., po uwolnieniu większości cen, utrzymano administracyjne ceny węgla poniżej kosztów wydobycia, a na wysoko wówczas opłacalny eksport węgla nałożono 80-procentowy podatek eksportowy, aby uczynić eksport nieopłacalnym. Uruchomiono w ten sposób spiralę zadłużenia górnictwa, którą kręcono w następnych latach monopolistycznymi praktykami cenowymi energetyki i rządową blokadą podwyżek cen węgla. To powodowane głównie przez kolejne rządy zadłużenie przekroczyło już astronomiczną sumę 8,6 mld nowych złotych, czyli 86 bln starych. Równolegle zachodziły i zachodzą procesy destrukcji górnictwa z powodu trudności w inwestowaniu i unowocześnianiu. W efekcie powyższej polityki cenowej oraz sztucznej aprecjacji złotego faktycznie rentowne górnictwo uczyniono formalnie nierentownym. Ostatnio specjaliści Górniczej Izby Przemysłowo-Handlowej dokonali szczegółowej analizy wpływu polityki cenowo-kosztowej państwa na wyniki finansowe górnictwa. Udowodnili, że tylko na skutek administracyjnego hamowania cen węgla poniżej inflacji kopalnie w latach 1990–1995 straciły 13 561 mln nowych złotych. Jeśli się odejmie od tej sumy różnorodną pomoc, jaką otrzymywało w tym czasie górnictwo, to otrzymamy kwotę 8155 mln nowych złotych. Gdyby więc nie te niezawinione przez górnictwo straty, byłoby ono nie tylko nie zadłużone, ale jeszcze dysponowałoby własnymi środkami w wysokości 2240 mln nowych złotych, czyli ponad 22 bln starych złotych. Tymczasem projekt budżetu zakłada wydatkowanie ponad 8 bln starych złotych przeznaczonych na tzw. restrukturyzację kopalń, czyli zasadniczo na fizyczną likwidację kopalń i wyrobisk i koszty z tym związane. Naszym zdaniem rzeczywistym celem tej polityki było i jest nadal trwałe ograniczenie zdolności wydobywczych polskiego górnictwa węglowego, aby maksymalnie ograniczyć eksport węgla, a jeśli to możliwe - wymusić import innych nośników energii, przede wszystkim gazu, najlepiej z Rosji. Ograniczenie polskiego eksportu węgla realizowane jest w interesie głównych eksporterów zamorskich. Chodzi tu wyraźnie o przejęcie tradycyjnych polskich rynków eksportowych w Europie, wartych około 1–1,5 mld dolarów rocznie. Do tego też przyczyni się rządowy program restrukturyzacji górnictwa.</u>
<u xml:id="u-39.17" who="#WojciechBłasiak">W rządowych „Kierunkach prywatyzacji w 1997 r.” naszym zdaniem ukrywa się czy przemilcza przygotowania do wielkiego skoku prywatyzacyjnego zagranicznych koncernów na polską energetykę. Nie tylko zresztą na energetykę. Szczególnie groźny, a przemilczany przez rząd, jest zamiar jak najszybszej prywatyzacji sektora energetycznego, w tym przede wszystkim wielkich polskich elektrowni. Rząd stworzył już i wdraża warunki organizacyjne oraz prawne do przejęcia przez zachodnie koncerny i korporacje najlepszych, najnowocześniejszych i największych polskich elektrowni, takich jak choćby Bełchatów czy Opole. Ten rząd wręcz wymusza na polskich elektrowniach ich sprzedaż tzw. inwestorom strategicznym, czyli obcym koncernom. Wymusza - pod jednoznaczną groźbą postawienia ich w stan upadłości. Przejęcie przez zachodnie koncerny kluczowych polskich elektrowni, takich jak Bełchatów czy Opole, umożliwi im narzucenie cen energii dla gospodarki i ludności. Tym samym rząd tworzy warunki prawne i organizacyjne dla eksploatacji ekonomicznej polskiej gospodarki oraz ludności przez zagranicznych i krajowych pośredników i dostawców energii elektrycznej. Jest to kolejny dowód na politykę forsowania obcych interesów gospodarczych.</u>
<u xml:id="u-39.18" who="#WojciechBłasiak">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Jeśli chodzi o założenia polityki pieniężnej na rok 1997, to nasza odpowiedź na nie jest taka sama jaka była w 1993, 1994 i 1995 r. Jest negatywna, gdyż tak samo negatywna wobec polskich potrzeb gospodarczych i Polaków jest polityka pieniężna Narodowego Banku Polskiego. Jesteśmy, tak jak byliśmy, zdecydowanymi przeciwnikami tej polityki, tak jak ta polityka jest przeciwnikiem polskich interesów gospodarczych. Nie będę więc powtarzał jeszcze raz naszej tezy, po raz kolejny zresztą, o duszeniu polskiej gospodarki lichwiarską stopą procentową czy tezy o braku kredytowania tej gospodarki lub wręcz niszczeniu w sensie ekonomicznym części pieniądza przez chory system bankowy.</u>
<u xml:id="u-39.19" who="#WojciechBłasiak">Pragnę tylko wspomnieć o sprawie najważniejszej, a zarazem najgroźniejszej dla przyszłości Polski — polityce kursu walutowego w postaci aprecjacji złotówki. Narodowy Bank Polski z poparciem rządu taką politykę zamierza bowiem kontynuować. Polityka aprecjacji złotówki, czyli stałego podnoszenia jej wartości w stosunku do walut obcych, jest w naszym przekonaniu głównym instrumentem, obiektywnie rzecz biorąc, promowania obcych interesów gospodarczych. Ta polityka stałego sztucznego podrażania polskich produktów i stałego sztucznego potaniania obcych produktów niszczy polski eksport i promuje obcy import. Jest to równocześnie polityka „przerzucania” do Polski, ich własnymi rękami, bezrobocia i recesji z krajów zachodnich. Sztuczne zawyżanie cen polskich produktów doprowadzi w tym roku do groźby katastrofy w handlu zagranicznym. O ile w 1994 r. deficyt handlowy Polski wyniósł 4300 mln dolarów, to w 1995 r. było to już 6100 mln dolarów, a w tym roku osiągnie on najprawdopodobniej kwotę ponad 10 mld dolarów (znam szacunki, które mówią o 12 mld). To jest już groźba katastrofy. I to wszystko w ramach tez o promowaniu eksportu i podnoszeniu konkurencyjności polskiej gospodarki.</u>
<u xml:id="u-39.20" who="#WojciechBłasiak">Jeszcze groźniejszym i w większym stopniu nieobliczalnym, jeśli chodzi o konsekwencje, zjawiskiem jest naszym zdaniem nieustanny napływ do Polski kapitału o trudnym do określenia pochodzeniu. Widać to wyraźnie w nieustannie narastających rezerwach dewizowych mimo stałego odpływu dewiz w wyniku deficytu w handlu zagranicznym. W styczniu 1995 r. rezerwy dewizowe w polskim systemie bankowym wyniosły blisko 12 mld dolarów, w marcu 1996 r. — już ponad 22 mld dolarów. Naszym zdaniem między bajki należy włożyć tezę, że jest to wynik handlu przygranicznego. Podejrzewamy, że może być to kapitał przestępczy zarówno ze Wschodu, jak i z Zachodu. Jego napływ został wyzwolony wskutek liberalizacji prawa dewizowego w sytuacji aprecjacji złotówki i wysokich stóp procentowych. Ile jest tego kapitału w Polsce, zamienionego na złotówki, ulokowanego w bankach oraz w różnych inwestycjach, trudno określić. Szacunki, które znam, mówią o sumach 10–30 mld dolarów czarnego kapitału spekulacyjnego. Istnieje obawa, że ulokowane w Polsce miliardy dolarów wypłukują polską gospodarkę i polski system bankowy w oparciu o różnice w oprocentowaniu realnym między dolarem a złotówką. Zamiana bowiem kredytu dolarowego na złotówkowy i ulokowanie go w polskim banku na 25%, przy 12–14-procentowej aprecjacji, może dać w ciągu roku nawet do 30% pewnego zysku spekulacyjnego. Na jednym miliardzie dolarów można by było zarobić w ten sposób bez specjalnego ryzyka inwestowania do 300 mln dolarów w ciągu roku. Naszym zdaniem stąd mogą pochodzić te miliardy przyrastających rezerw dewizowych. Chcemy wyrazić publicznie obawę, że wszystko to może skończyć się krachem i to w ciągu najbliższych kilkunastu miesięcy; jeśli nie na wzór Meksyku z grudnia 1994 r., to na wzór Bułgarii z 1995. Wystarczy proces szybkiego wycofywania z Polski tych właśnie rezerw w warunkach krachu w handlu zagranicznym. Jeszcze nie jest za późno, aby się temu przeciwstawić, ale przy dalszej takiej polityce kursu walutowego i stóp procentowych może się to źle skończyć, a tylko przypadek zadecyduje o tym, kiedy to się stanie.</u>
<u xml:id="u-39.21" who="#WojciechBłasiak">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Mój klub jest przeciwny i temu projektowi budżetu, i takim założeniom polityki pieniężnej. Jesteśmy bowiem przeciwni tej filozofii gospodarczej i tej praktyce gospodarczej, którą realizuje rząd. Można ją wszakże zmienić w trakcie prac w Sejmie - taką szansę dajemy i sobie, i Sejmowi.</u>
<u xml:id="u-39.22" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#AleksanderMałachowski">Dziękuję panu posłowi Wojciechowi Błasiakowi.</u>
<u xml:id="u-40.1" who="#AleksanderMałachowski">Proszę pana posła Jerzego Gwiżdża, BBWR - Solidarni w Wyborach.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#JerzyGwiżdż">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Założenia polityki społeczno-gospodarczej ujmują wiele słusznych haseł. My zgadzamy się z niektórymi. Mianowicie mówi się o rozwoju gospodarki, w szczególności o pobudzeniu sektora małych i średnich przedsiębiorstw, o wspieraniu rozwoju leasingu, o doskonaleniu systemu gospodarowania, wzmacnianiu pozycji Polski, promocji polskich towarów za granicą itd. Jest to wiele bardzo słusznych haseł.</u>
<u xml:id="u-41.1" who="#JerzyGwiżdż">Chciałbym jednak odnieść się nie tylko do tego, co zapisano maczkiem w materiałach, które otrzymaliśmy, ale także do tego, o czym mówił dzisiaj z tej trybuny pan premier Kołodko. Pan premier przedstawił dzisiaj cztery cele, które przyświecają projektowi budżetu.</u>
<u xml:id="u-41.2" who="#JerzyGwiżdż">Po pierwsze, budżet ma być dla ludzi. Pan premier powiedział, że nie jest to budżet pieniądza, ale budżet ludzi. To jest cel pierwszy.</u>
<u xml:id="u-41.3" who="#JerzyGwiżdż">Po drugie, budżet ten ma być instrumentem poprawy gospodarki oraz pozycji państwa i Polaków w świecie.</u>
<u xml:id="u-41.4" who="#JerzyGwiżdż">Po trzecie, ten budżet ma wzmocnić pozycję Polski jako państwa, wzmocnić pozycję gospodarki, społeczeństwa i narodu. I tu pan premier wspomniał coś o NATO.</u>
<u xml:id="u-41.5" who="#JerzyGwiżdż">Po czwarte, budżet przedstawiony w projekcie jest budżetem wzrostu i stabilizacji.</u>
<u xml:id="u-41.6" who="#JerzyGwiżdż">W końcu pan premier powiedział - z całą pewnością słusznie - że ten budżet jest elementem postępu pracowitych Polaków. Mówił też pan premier o tym, że budżet nie jest budżetem pańskich marzeń, chociaż, jak pan twierdzi, budżet ten wielu się podoba, gdyż trafnie wychwycono w nim preferencje społeczne. Otóż, panie premierze, należę do tych, którym ten budżet się nie podoba albo nie w pełni się podoba, gdyż w przeciwieństwie do pana uważam, że nie jest to budżet wyboru celów ekonomicznych i polityki rozwoju państwa, ale że jest to budżet roku wyborczego. Tylko pozornie jest to budżet rozwinięcia hasła - ale tylko hasła - wybierzmy przyszłość, ponieważ nie idzie on w kierunku, który pan premier sformułował tak: Polityka rządu koalicji nie jest polityką przejadania przyszłości, lecz inwestowania w przyszłość. Otóż muszę powiedzieć, że tego zdania podzielić absolutnie nie możemy. Kiedy spojrzymy w projekt budżetu, nie chce się w to hasło po prostu wierzyć; nie tylko w hasło, ale i w szczerość intencji przedstawionych przez pana celów.</u>
<u xml:id="u-41.7" who="#JerzyGwiżdż">Panie premierze, trzeba by w końcu zacząć mówić konkretnie. Niech pan będzie łaskawy i wskaże w projekcie budżetu środki, jakimi pan chce osiągnąć cel, zrealizować hasła, o których pan mówi. Bardzo byśmy prosili, żeby pan podał, gdzie te środki są, gdzie się mieszczą, na co one są przeznaczone, w jakim czasie będą wydatkowane, ale także i dokładnie skąd będą pochodzić, skoro wysokość dochodów budżetowych choćby z tytułu podatków jest przecież do dzisiaj nie znana. Nie mamy po prostu jeszcze ustawy podatkowej.</u>
<u xml:id="u-41.8" who="#JerzyGwiżdż">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Tylko w sferze haseł ten budżet jest zatem prorozwojowy. W rzeczywistości jest to budżet stagnacji, a biorąc pod uwagę, że jest to budżet roku wyborczego, jest to też budżet łaskawego rozdzielnictwa. Nie chcecie państwo, mówię o koalicji rządowej, właściwie niczego innego zrobić, jak tylko utrzymać obecny poziom życia i gospodarki. To byłoby bezpieczne w roku wyborczym. A biorąc pod uwagę, że mało prawdopodobna jest prognoza mówiąca o wzroście eksportu, także ten przypływ środków, dochodów, na który pan premier liczy, jest wielce wątpliwy.</u>
<u xml:id="u-41.9" who="#JerzyGwiżdż">Pamiętam, jak pierwszy premier tego układu koalicyjnego mówił w Sejmie, że teraz nadszedł taki czas, że już nie będziemy się tylko odwoływać do statystyki, nie będziemy poprzez statystykę udowadniać poziomu rozwoju gospodarczego kraju i poziomu życia ludności, ale będziemy mówić o konkretach. Będziemy wskazywać na to, że ludziom naprawdę żyje się lepiej, jak pan premier powiedział, a właściwie powinno być powiedziane: dostatniej.</u>
<u xml:id="u-41.10" who="#JerzyGwiżdż">Pan premier Kołodko mówi, że dzięki konsekwentnej realizacji „Strategii dla Polski” na ścieżce wzrostu produkt krajowy brutto zwiększył się w latach 1994–1997 o 25%. Wobec tego pytam: Czy rzeczywiście pan premier wie, jak się żyje Polakom? Skąd te protesty górników, skąd te protesty służby zdrowia, skąd obecny protest policjantów? A może niedługo będzie protest i Straży Granicznej, bo tam się także źle dzieje?</u>
<u xml:id="u-41.11" who="#JerzyGwiżdż">W naszym kraju były i nadal są dość silne tendencje do centralnego rozdzielnictwa środków według własnego uznania. Dotyczy to także relacji pomiędzy władzą centralną a władzami terenowymi, także pomiędzy władzą centralną a samorządami. SLD twierdzi, że jest za rozwojem samorządności, chce powiatów, i słusznie. Dalej jednak preferuje różnego rodzaju dotacje celowe - na oświatę, opiekę zdrowotną, opieką społeczną, dla pracowników wykonujących w samorządach tzw. zadania zlecone. Nie zamierza się nawet zająć zmianą tego systemu w ten sposób, żeby ustawowo zwiększyć liczbę zadań własnych gmin i pozostawić im większą kwotę z dochodów własnych. Bywa nawet tak, tutaj sięgnę na swoje sądeckie podwórko, że zapomina się - co było do przewidzenia, o tym mówiłem gdzie indziej, nie tutaj - o zobowiązaniach w stosunku do gmin, jak choćby w wypadku werbalnie popieranej przez rząd sądeckiej strefy usług publicznych, która, jak twierdzą urzędnicy URM, ma być sfinansowana z rezerwy budżetowej. A przecież powinno to znaleźć się w załączniku nr 9 do projektu ustawy budżetowej. Tak więc na tym choćby przykładzie widać, jak wygląda łaskawe rozdzielnictwo środków budżetowych także w stosunku do terenu.</u>
<u xml:id="u-41.12" who="#JerzyGwiżdż">Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Chcielibyśmy się dowiedzieć - być może nie doczytaliśmy się tego, dlatego że, jak mówię, ten druk, który otrzymaliśmy, jest wysoce nieczytelny - z materiału nam przedstawionego, jak zostaną zrealizowane zobowiązania, które państwo na siebie przyjęło albo które zostały nałożone na skutek takiego czy innego działania państwa przez Trybunał Konstytucyjny czy wynikają z innych oczywistych długów. Przypomnę tylko o zobowiązaniach w stosunku do gmin z tytułu wydatków na infrastrukturę komunalną, długów, które ma oświata, tych zobowiązań, które trzeba spłacić wobec emerytów i rencistów oczekujących na rewaloryzację świadczeń emerytalno-rentowych; i oczywiście mógłbym te przykłady mnożyć.</u>
<u xml:id="u-41.13" who="#JerzyGwiżdż">Będę kończył, dlatego że poseł Wuttke będzie mówił jeszcze o specyficznej sprawie, która tutaj była podnoszona, mianowicie o sytuacji Śląska i górnictwa. Ale chcę wyrazić takie zdanie: W swoim dzisiejszym wystąpieniu pan premier Kołodko mówił tak, jakby był kandydatem na bardzo wysoki urząd w bezpośrednich wyborach. Pan premier ma oczywiście rację, kiedy mówi, że ludzie pamiętają, o czym mówimy. I mamy głęboką nadzieję, że zapamiętają także to, co dzisiaj było mówione przez pana premiera Kołodkę o naszym rozwoju w przyszłym roku, o tym, jak to ma być szczęśliwie i dostatnio przy okazji wykonywania tego budżetu.</u>
<u xml:id="u-41.14" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#AleksanderMałachowski">Dziękuję panu posłowi Jerzemu Gwiżdżowi.</u>
<u xml:id="u-42.1" who="#AleksanderMałachowski">Proszę pana posła Dariusza Wójcika, Konfederacja Polski Niepodległej.</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#DariuszWójcik">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Po raz kolejny, jak co roku dyskutujemy na temat budżetu i, niestety, po raz kolejny w imieniu Konfederacji Polski Niepodległej będę miał te same zarzuty, podobne uwagi do przedłożenia rządowego. Na wstępie jednak chciałbym się odnieść do wystąpienia pana premiera Kołodki.</u>
<u xml:id="u-43.1" who="#DariuszWójcik">Otóż przypomina mi to tekst, który kiedyś czytałem, jak to zaraz po rewolucji w Związku Radzieckim najpierw zlikwidowano wolność gospodarczą, a następnie Włodzimierz Iljicz Lenin wprowadził nową ekonomiczną politykę, czyli NEP. I wtedy rozkwitły ulice, pojawiły się stragany, sklepy pełne towarów, wszystko zaczęło się w stosunku do tego, co było, rozwijać. Dzisiejsze konstatacje przypominają mi te opisy sprzed wielu, wielu lat, jakby należało sobie wielkie zasługi przypisywać tylko za to, że ludziom pozwolono gospodarować, że dano wolność ekonomiczną, że ta wolność nastąpiła z przełomem lat 1989/1990, i z tego tytułu mamy pewne osiągnięcia - inaczej wyglądają sklepy, inaczej wyglądają ulice, coś się w Polsce zmieniło. I naprawdę nie jest to zasługa żadnych rządów, poza tymi ludźmi, którzy doprowadzili do tych zmian, do tych wolności; nie jest to zasługa żadnych rządów, że doszło do tych zmian w Polsce dzięki ludziom, którzy swoją pracą, swoją energią, swoją aktywnością to wszystko stworzyli. Natomiast to, co można by było zrobić z wykorzystaniem tej aktywności, z wykorzystaniem tej wolności, która w Polsce, w ekonomii i w gospodarce, zaistniała, to wszystko w zdecydowanie niedostatecznym stopniu zostało wykorzystane; nie dano dostatecznych wolności, nie stworzono warunków do dalszego rozwoju, a wręcz przeciwnie - w wielu kwestiach tworzy się bariery, przeszkadza się realizacji tych wolności, realizacji możliwości i aspiracji, jakie ludzie by mieli.</u>
<u xml:id="u-43.2" who="#DariuszWójcik">Chyba najistotniejszym elementem w całej tej dyskusji jest to, na jakim poziomie należy pozostawiać funkcje dystrybucyjne państwa, na jakim poziomie te funkcje dystrybucyjne przesuwać, właśnie w kierunku aktywności społecznej, w kierunku indywidualnych potrzeb obywateli i pozostawiać te możliwości dla obywateli. I to jest po prostu pytanie o podatki.</u>
<u xml:id="u-43.3" who="#DariuszWójcik">Moim zdaniem i zdaniem Konfederacji Polski Niepodległej wraz z przemianami strukturalnymi w całej gospodarce w okresie wychodzenia z gospodarki centralnie sterowanej, przez cały ten czas należało i należy iść w kierunku — i trzeba jasno ten kierunek określić i postawić cele, jakie są do osiągnięcia — zmiany tych proporcji między funkcjami redystrybucyjnymi państwa a redystrybucją dochodu narodowego poprzez poszczególnych obywateli i do ich kieszeni. W związku z tym Konfederacja Polski Niepodległej zawsze opowiadała się za stopniowym obniżaniem podatków — tak dochodowego od osób fizycznych, jak i dochodowego od osób prawnych — w miarę wzrostu dochodów, w miarę wzrostu produktu krajowego brutto, i kierowaniem pieniędzy w stronę tych, którzy wykazują największą inicjatywę, którzy mogą najlepiej spożytkować te pieniądze. Jest to też zabieganie o inwestycje, o to, żeby te środki były oszczędzane, inwestowane. Dlatego jesteśmy zwolennikami możliwie największego obniżenia podatków, zwłaszcza podatku od osób prawnych.</u>
<u xml:id="u-43.4" who="#DariuszWójcik">Następny problem dotyczący tego budżetu to problem inflacji, rozumienia źródeł inflacji i tego, na ile działaniami antyinflacyjnymi powstrzymywać, hamować rozwój gospodarczy, na ile zaś próbować hamować inflację, tak aby nie hamowało to rozwoju gospodarczego, wzrostu produktu krajowego brutto i dochodu narodowego. W swoim wystąpieniu pan premier Kołodko wspomniał, że zniesienie podatku importowego zmniejszy presję inflacyjną. Chciałbym zapytać, co zdaniem premiera Kołodki stanie się z pieniędzmi, które do tej pory wpływały do budżetu państwa w wyniku istnienia podatku importowego, czy pobór tych pieniędzy nie zostanie niejako utrzymany poprzez system cen, zachowanie dotychczasowych cen na produkty, które były obłożone tym podatkiem, czy też te pieniądze wpłyną głównie do kieszeni importerów. Czy ten podatek „wpłynie” do kieszeni importerów, czy też nie?</u>
<u xml:id="u-43.5" who="#DariuszWójcik">Chciałbym powiedzieć, że jestem zwolennikiem - jak i Konfederacja - stałego, stopniowego obniżania różnych podatków importowych czy ceł, ale też musi się to wiązać z bardzo wyraźnymi celami długoplanowymi, z wyraźną polityką przemysłową i polityką rolną. Chodzi o to, aby ten stały element obniżania ceł i obciążeń importowych nie prowadził do zagrożenia polskiego rynku, aby było to wspomagane wyraźną, jasno określoną polityką przemysłową i polityką rolną. Trzeba sprecyzować, które dziedziny gospodarki wspieramy, które z nich dzięki instrumentom stosowanym przez państwo mają uzyskać taką rentowność i konkurencyjność na rynkach światowych, by mogły służyć zachowaniu bezpieczeństwa gospodarki narodowej. Tego wszystkiego niestety cały czas brakuje. Brakuje jasnej i wyraźnej - z określonymi celami - polityki przemysłowej, brakuje jasnej i wyraźnej polityki rolnej.</u>
<u xml:id="u-43.6" who="#DariuszWójcik">Chcę powiedzieć także, że mamy do czynienia ze stałym niedoszacowaniem, złym oszacowywaniem poziomu projektowanej inflacji i poziomu dochodów z ceł. Jest to stała przywara każdego budżetu proponowanego Wysokiej Izbie. Należałoby zapytać, jak długo rząd będzie w ten sposób podawał swoje szacunki — wbrew wielu instytutom ekonomicznym, wbrew wielu ekonomistom, którzy zupełnie inaczej to szacują (i okazuje się, że szacunki wielu ekonomistów są bardziej trafne niż szacunki rządowe). Należałoby zapytać, czy nie czas najwyższy zmienić doradców ekonomicznych na takich, którzy potrafiliby lepiej te kwestie szacować. Można się tu domyślać, iż rząd dzięki tym szacunkom chce pozostawić sobie wygodne rezerwy budżetowe na okoliczność „obsługi” — powiedzmy — niespodziewanych problemów czy też chce mieć możliwość wystąpienia pod koniec roku budżetowego w roli dobrodzieja i czarodzieja, który z kapelusza wyciąga króliki za uszy.</u>
<u xml:id="u-43.7" who="#DariuszWójcik">Myślę, że jest to zła prezentacja wobec Sejmu. Jest to prezentacja, na którą Sejm nie powinien się godzić. Sejm powinien zmieniać te elementy budżetu, które w sposób wyraźny i tendencyjny są źle szacowane i powodują, iż nie można jakby naprężyć sprężyny dochodów państwa, ponieważ rząd zawsze ma rezerwę na wszelki wypadek i nie czyni dostatecznych starań, aby oszczędzać, aby zwiększać dochody, aby wykazywać się aktywnością tam, gdzie ona jest wskazana, poza tą aktywnością, która mierzy się w zwiększaniu podatków i obciążeń obywateli.</u>
<u xml:id="u-43.8" who="#DariuszWójcik">Trzecia, bardzo ważna kwestia dotyczy próby zastanowienia się, jaki skutek ma zwiększenie popytu w Polsce i rozkręcanie koniunktury poprzez poszerzanie rynku wewnętrznego, jaki może to być impuls inflacjogenny i czy faktycznie może to być impuls na tyle poważny, żeby bać się tego typu ruchów, które zwiększałyby popyt, zwiększałyby zamożność obywateli i poszerzały rynek wewnętrzny.</u>
<u xml:id="u-43.9" who="#DariuszWójcik">Zdaniem Konfederacji Polski Niepodległej głównym czynnikiem zwiększającym inflację jest sfera kosztowa, a nie popytowa. Jeżeli staralibyśmy się stymulować i wpływać na to, aby następowało zwiększenie konkurencyjności na rynku wewnętrznym, to zahamowanie inflacji byłoby możliwe w jeszcze większym stopniu. Natomiast oczywiście nie przez podnoszenie podatków, nie przez podnoszenie w sposób biurokratyczny cen administracyjnych, nie przez podnoszenie na przykład VAT związanego z ceną energii. To nie są metody, które prowadzą do obniżenia inflacji, lecz służą one obniżaniu dochodów ludności i jej możliwości nabywczych.</u>
<u xml:id="u-43.10" who="#DariuszWójcik">Powiem jeszcze o jednym elemencie wpływającym na to, czy w Polsce bieda rośnie, czy maleje. Zapewne pan premier obraca się w takich środowiskach, gdzie bieda maleje, i ja to potrafię zrozumieć, to widać. Natomiast dla bardzo poważnej części społeczeństwa, jeśli chodzi o strukturę spożycia tych produktów, które kupuje się na co dzień i których ceny rosną w największym stopniu, ta struktura spożycia jest coraz większym brzemieniem. Dotyczy to olbrzymiej części społeczeństwa. Poprzez strukturę spożycia bieda, te sfery ubóstwa niestety się poszerzają. Ci ludzie, którzy mogą odłożyć pieniądze, którzy mogą kupować produkty, które nie są na użytek codzienny, co świadczy o ich zamożności, stanowią niestety coraz mniejszą część społeczeństwa. Wobec tego może trzeba operować różnymi danymi statystycznymi dotyczącymi wszystkich sfer, a nie tylko w kwestiach takich, które odpowiadają rządowi.</u>
<u xml:id="u-43.11" who="#DariuszWójcik">Na zakończenie chcę powiedzieć, iż Konfederacja Polski Niepodległej nie popiera w dalszym ciągu proponowanej polityki aprecjacji złotówki; jest to bowiem także element, który powoduje utrzymanie wysokiego poziomu inflacji, działa przeciwko rozwojowi gospodarki, przeciwko rozwojowi eksportu. Z tego też powodu nie możemy poprzeć budżetu zaproponowanego przez rząd. Jest to cały czas w tym samym stylu robiony budżet, który nie daje istotnych możliwości rozwojowych państwu i narodowi, nie rysuje jasnej, wyraźnej perspektywy, do jakiego poziomu życia w porównaniu z latami ubiegłymi zmierzamy. Dlatego Konfederacja Polski Niepodległej nie może poprzeć tego projektu i wnosi o odrzucenie go w pierwszym czytaniu.</u>
<u xml:id="u-43.12" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#AleksanderMałachowski">Przemawiał pan poseł Dariusz Wójcik.</u>
<u xml:id="u-44.1" who="#AleksanderMałachowski">Proszę obecnie pana posła Helmuta Paździora z Parlamentarnego Koła Mniejszości Niemieckiej.</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#HelmutPaździor">Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Przed trzema laty miałem zaszczyt występować przed Wysoką Izbą w imieniu Parlamentarnego Koła Mniejszości Niemieckiej w debacie budżetowej. Mówiłem wówczas, iż każda koalicja rządząca będzie miała ogromne problemy z takim skonstruowaniem budżetu, aby zadowolił on wszystkich. Wówczas było to zupełnie niemożliwe, gdyż wiele bardzo niepopularnych pociągnięć poprzednich rządów w kierunku przeobrażania naszej gospodarki nie dało jeszcze wymiernych wyników.</u>
<u xml:id="u-45.1" who="#HelmutPaździor">Dziś znowu stajemy wobec oczekiwań, potrzeb i możliwości związanych z projektem budżetu, tym razem na rok 1997. Zastanawiam się, czy w ciągu minionych trzech lat koalicja zdołała przekonać swoich wyborców, którym zawdzięcza mandat sprawowania władzy, a i pozostałych obywateli tego kraju, o słuszności podjętych rozwiązań ustawowych i wykonawczych. Naszym zdaniem nie w pełni, a może raczej nieudolnie wykorzystała ta koalicja swą przewagę parlamentarną, aby wdrożyć niepopularne lub kosztowne rozwiązania, które dałyby w przyszłości wymierne efekty, choć na razie niektóre podmioty budżetowe musiałyby ponieść pewne wyrzeczenia. Przykładem niech będą problem ubezpieczeń społecznych i zdrowotnych, budownictwo mieszkaniowe, tempo prywatyzacji i restrukturyzacji naszej gospodarki na społeczno-rynkową.</u>
<u xml:id="u-45.2" who="#HelmutPaździor">Na obecną konstrukcję budżetu patrzymy też pragmatycznie i z pewną troską. Wydaje się nam, że jest to budżet walki wyborczej. W wielu pozycjach spotykamy propozycje, którym można tylko przyklasnąć i gorąco je poprzeć, ale które nie będą miały, według nas, szans realizacji w latach następnych, choć prognozy rozwoju do roku 2000 są bardzo pomyślne. Jednak sposób ich osiągnięcia budzi nasze wątpliwości.</u>
<u xml:id="u-45.3" who="#HelmutPaździor">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Od dawna krytykujemy w Sejmie nadmierny fiskalizm. Tak duże obciążenia podatkowe - mimo ulg inwestycyjnych - nie zachęcą na dużą skalę podmiotów gospodarczych do prowadzenia proinwestycyjnej działalności, a osoby mające wyższe dochody powstrzymają od indywidualnych inwestycji. Dlatego też opowiadamy się za systematycznym obniżaniem podatku od osób prawnych oraz za 3-stopniową skalą podatku od osób fizycznych w wysokości 20%, 30% i 40%. Umożliwi to szybki rozwój gospodarczy, a tym samym tworzenie nowych, dobrze płatnych miejsc pracy, co jest szansą dla osób obecnie nisko zarabiających. Obniżanie natomiast stopy opodatkowania dla tej grupy jest, naszym zdaniem, bardziej chwytem propagandowym niż rzeczywistą chęcią pomocy tym ludziom. Znacznie lepszym rozwiązaniem byłoby umożliwienie im dodatkowego zarabiania bez opodatkowania, na przykład w wysokości do 100 zł miesięcznie. Wówczas wyeliminuje się sfrustrowaną, a i tak obecnie funkcjonującą szarą strefę, mobilizując równocześnie do pewnego wysiłku, który da konkretne efekty ekonomiczne, osoby aktywne. Takie rozwiązania stosują kraje zachodnie.</u>
<u xml:id="u-45.4" who="#HelmutPaździor">Panie Marszałku! Panie Posłanki i Panowie Posłowie! Duży sceptycyzm wzbudza w nas również sposób realizacji zamierzeń w zakresie restrukturyzacji wsi. Jeśli zamierza się osiągnąć rzeczywisty efekt, model stosowany obecnie powinien mieć znacznie szerszy zasięg. Nie można się ograniczać jedynie do zaoferowania tanich kredytów nowym podmiotom gospodarczym, do infrastruktury komunalnej, oferty szkolenia mieszkańców. Wieś musi się stać atrakcyjna, musi mieć ofertę kulturalną, sportową, turystyki i wypoczynku - i to nie tylko dla swoich mieszkańców, których często zachęca do pozostania; przede wszystkim ma to przyciągnąć potencjalnych inwestorów - podmioty gospodarcze. Myślenie, że wystarczy dać tanie kredyty i przeszkolenie, by z chłopa czy też chłopa-robotnika zrobić biznesmena, to utopia. Wyjątki się, co prawda, zdarzają, ale one tylko potwierdzają regułę, a i o te wyjątki łatwiej w środowisku miejskim. Tych, którzy dysponują zbyt małym terenem dla swej działalności w mieście, ale wieś kojarzy im się tylko z zacofaniem, trzeba przekonać, że wcale nie musi tak być. Trzeba ich wygrać dla wsi. A wieś ma im zapewnić dobrze wykształconą kadrę rzemieślniczą, techniczną i tereny do osiedlenia.</u>
<u xml:id="u-45.5" who="#HelmutPaździor">Istnieje ponadto obszar naszego państwa, który jest jak gdyby całkiem zapomniany, gdyż mówi się często o problemach dużych miast i o problemach wsi, a nie słyszy się prawie nic o małych miasteczkach, które poza splendorem posiadania swych, często nadanych przed kilkoma wiekami, praw miejskich, mają same kłopoty. Dlatego promocja małych miasteczek powinna być podobna do tej, jaką proponujemy i jaka już jest częściowo realizowana w odniesieniu do wsi. Takie rozwiązanie z dużym powodzeniem było i jest stosowane w Niemczech. Tam rozwój stanu średniego, czyli małych i średnich podmiotów gospodarczych, szczególnie na obszarach wiejskich i małomiasteczkowych, jest oczkiem w głowie nie tylko rządzącej koalicji, ale i opozycji. Z tych źródeł bowiem czerpie się potem duże dochody budżetu. Powstaje więc pytanie: Skąd wziąć pieniądze na hale sportowe, domy kultury, lodowiska i baseny, wodociągi i telefony, kanalizację i drogi? Nasza odpowiedź brzmi: Więcej pieniędzy i samodzielności dla samorządów, inna polityka podatkowa i zdecydowana polityka proeksportowa, dla której wielkie znaczenie ma odpowiedni kurs złotówki w stosunku do walut wymienialnych, poza tym przyśpieszona prywatyzacja, ulgi podatkowe dla nowo powstających podmiotów gospodarczych na wsi i w małych miasteczkach.</u>
<u xml:id="u-45.6" who="#HelmutPaździor">Niezwykle istotna nie tylko dla nas, ale i dla przyszłych pokoleń jest proekologiczna polityka państwa w zakresie ochrony środowiska. Tu chcielibyśmy zwrócić uwagę na pewną konieczność - chodzi o to, by jeszcze bardziej promocyjnie wprowadzać ulgi dla inwestorów, którzy dokonują zmian, np. aby przejść na ekologiczne surowce opałowe zamiast węgla i koksu lub stworzyć możliwości uzyskania tanich kredytów z ewentualnością ich częściowego umorzenia dla inwestorów budujących większe energooszczędne i ekologicznie czyste kotłownie zamiast licznych lokalnych, i to na terenie całego naszego kraju.</u>
<u xml:id="u-45.7" who="#HelmutPaździor">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Chciałbym zwrócić uwagę jeszcze na trzy ważne elementy. Pierwszy z nich to problem trwałego zagwarantowania rolnikom możliwości kupna tańszego oleju napędowego. Nasze rolnictwo musi być bardziej konkurencyjne i wydajne. Nie można oszczędzać na nowoczesnej technologii rolniczej, eliminując ją z przymusu ekonomicznego. Musimy zdawać sobie sprawę, że na potknięcia naszego rolnictwa tylko czekają ci, którzy potrafią uzyskać dużą wydajność z hektara; zamiast eksportu będzie nas czekał import produktów rolno-spożywczych.</u>
<u xml:id="u-45.8" who="#HelmutPaździor">Niezrozumiała jest dla nas również idea promowania miast prezydenckich w zakresie remontu dróg krajowych i wojewódzkich. Czyżby w miastach nieprezydenckich te same drogi, tak samo przecież obciążone miały większą wytrzymałość? A może ktoś uznał, że są w lepszym stanie technicznym, co w tym wypadku jest oczywistą nieprawdą.</u>
<u xml:id="u-45.9" who="#HelmutPaździor">Na koniec problem, który bardzo leży nam na sercu, a mianowicie rozwój gmin. Szczególnie w gminach o liczbie mieszkańców do 10 tys. budżet został mocno uszczuplony w wyniku obowiązywania ustawy z 4 lipca 1996 r. o zmianie ustaw o podatku rolnym, o lasach, o podatkach i opłatach lokalnych oraz o ochronie przyrody. Ustawa ta wprowadza w podatku od nieruchomości stawki niższe o ok. 15% niż obowiązujące w roku 1996. Ponadto dochody budżetu gmin z tytułu podatków i opłat lokalnych, zgodnie z art. 20 ustawy o podatkach i opłatach lokalnych z 9 stycznia 1991 r., poczynając od 1991 r. ulegały corocznemu podwyższeniu w stopniu odpowiadającym wskaźnikowi wzrostu cen detalicznych towarów i usług konsumpcyjnych, w okresie pierwszych trzech kwartałów roku, w którym stawki ulegają podwyższeniu w stosunku do analogicznego okresu poprzedzającego. Nieuwzględnienie natomiast w 1997 r. wskaźnika wzrostu cen, który zgodnie z komunikatem prezesa ZUS wynosi 20,2%, spowoduje dalszy spadek dochodów z tytułu podatków i opłat lokalnych. Jakie konsekwencje pociągnie to za sobą, nie muszę tu uzasadniać.</u>
<u xml:id="u-45.10" who="#HelmutPaździor">Opowiadamy się więc zdecydowanie za ponownym przeanalizowaniem wysokości subwencji dla małych gmin o profilu rolniczym oraz za zwiększeniem subwencji i dotacji celowych dla gmin w budżecie na rok 1997, co uzasadniają zwiększone dla nich zadania.</u>
<u xml:id="u-45.11" who="#HelmutPaździor">Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Koło Mniejszości Niemieckiej opowiada się za przekazaniem omawianych dziś projektów ustawy budżetowej oraz założeń polityki pieniężnej do odpowiednich komisji.</u>
<u xml:id="u-45.12" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#AleksanderMałachowski">Dziękuję panu posłowi Helmutowi Paździorowi.</u>
<u xml:id="u-46.1" who="#AleksanderMałachowski">Proszę obecnie pana posła Eugeniusza Janułę, Nowa Demokracja - Koło Poselskie.</u>
</div>
<div xml:id="div-47">
<u xml:id="u-47.0" who="#EugeniuszJanuła">Panie Marszałku! Panie Posłanki! Panowie Posłowie! Co roku jesienią parlament debatuje nad kolejnym budżetem, i można by powiedzieć, że ta debata jest normalną debatą toczącą się u schyłku jesieni. Tylko że przyszły rok jest rokiem wyborów parlamentarnych, toteż w dyskusji nad budżetem i w samym układzie budżetu jest zrozumiałe pewne przeróżowienie przez koalicję pewnych problemów, natomiast opozycja atakuje ze szczególną zajadłością, co zresztą jest jej świętym prawem, a poniekąd nawet obowiązkiem. Jest to normalny system funkcjonowania polityki w państwach demokratycznych i na pewno też w Polsce, która cały czas idzie w kierunku demokracji, tego typu debaty będą w pewnym stopniu stymulowane również sezonami politycznymi. Chodzi jednak o to, że parlament powinien zachować pełną powagę i odpowiedzialność, bo budżet układa nie dla siebie, ale dla państwa i dla społeczeństwa. Nowa Demokracja uważa, że — bez względu na to, czy jest to budżet tej opcji politycznej, czy innej, bez względu na to, kto sprawuje władzę — najważniejsze jest to, czy budżet jest dobry, czy budżet jest postępowy z punktu widzenia społeczeństwa i państwa. Uważamy, że w bardzo dużej mierze ten projekt budżetu, bo jest to dopiero projekt, jest niezły. Oczywiście jest to budżet pewnej kontynuacji, ale jest to kontynuacja postępu. Sam fakt, że w ciągu kilku lat z klienta suplikanta najbardziej rozwiniętych państw świata staliśmy się partnerem, może nie zawsze jeszcze równoprawnym, ale partnerem gospodarczym, który już nie zabiega, nie błaga o pomoc, ale z którym się handluje, który również wymusza — tak jest w normalnym układzie gospodarczym — pewne warunki korzystne dla siebie, dowodzi, iż jest to znaczący postęp, jeśli chodzi o zmianę naszej sytuacji międzynarodowej, szczególnie ważnej w układzie stosunków gospodarczych. Sam fakt, że w ciągu tych kilku lat zbliżyliśmy się poważnie do Unii Europejskiej, do której wejście jest naszym celem, pozwala nam z ostrożnym optymizmem spoglądać na układ obecnego budżetu.</u>
<u xml:id="u-47.1" who="#EugeniuszJanuła">Budżet, a raczej jego projekt na 1997 r. zakłada 5,5% wzrostu PKB. Jest to może mniej niż w latach ubiegłych, ale jest to - biorąc pod uwagę bazę wyjściową - suma bardzo poważna, a jasne jest, że w ramach podziałów budżetowych w żadnym państwie, w tym zwłaszcza w naszym, nie uda się zaspokoić wszystkich naturalnych potrzeb. Jeżeli chodzi o podział budżetu, mamy pewne obawy wynikające stąd, że twórcy budżetu, w szczególności rząd, założyli za dużo priorytetów, zwłaszcza priorytetów społecznych. Nie chodzi tu o pewną sprzeczność metodologiczną, ale o fakt, że jeżeli się planuje 10, 12 priorytetów, to trudno zrealizować te, które są szczególnie potrzebne. Nowa Demokracja uważa, że takich priorytetów powinno być w każdym roku dwa do trzech, na nich należy się skupić. Tu należy skupić wysiłek finansowy, wysiłek społeczny państwa. W tym wypadku uważamy, że ten budżet w trakcie prac komisyjnych trzeba będzie poprawić. Najważniejsze, naszym zdaniem, problemy, które pozostają do rozwiązania, to: narastanie długu publicznego - jest to już widoczne od kilku lat - zwiększanie się sfery niedostatku, a jest to bardzo poważna sfera, rosnące rozwarstwienie społeczne. Nie widzimy tutaj tak wielkiego zagrożenia, o jakim mówili panowie posłowie z prawicy, nie widzimy takiego zagrożenia, żeby za kilka lat Polska mogła upodobnić się do modelu latynoamerykańskiego, ale sam fakt, że znaczna część społeczeństwa jest spauperyzowana, że znajduje się w obszarze nędzy, źle świadczy o potencjalnych możliwościach państwa. Jeżeli ta grupa ludności nie poprawi swojego parytetu ekonomicznego, koszt utrzymania tej grupy ludności będzie, licząc w kategoriach ekonomicznych - choć nie tylko kategorie ekonomiczne są ważne, ale również społeczne - coraz większy dla państwa, włączając w to problemy patologii, które będą również narastały. Dlatego więc w interesie państwa, w interesie każdego ugrupowania rządzącego jest, żeby obszary pauperyzacji - może nie zlikwidować od razu, to jest niemożliwe - choćby zminimalizować. Stąd też rozwiązania dotyczące problemów inflacji, problemów bezrobocia są w pewien sposób narzędziami do powolnej, ewolucyjnej likwidacji tej sfery.</u>
<u xml:id="u-47.2" who="#EugeniuszJanuła">Trzeba też powiedzieć wyraźnie, że niezbyt korzystna jest struktura spożycia. Struktura spożycia jest typowa dla państw biednych, znacząca część ludności w dalszym ciągu ma spożycie na elementarnym poziomie. Dlatego więc postęp ekonomiczny, postęp społeczny w minimalnym tylko stopniu obejmuje tę część ludności.</u>
<u xml:id="u-47.3" who="#EugeniuszJanuła">Jeśli chodzi o problem, który narastał od wielu lat, a mianowicie funkcjonowanie służby zdrowia, funkcjonowanie oświaty, a są to de facto służby publiczne, nie uważamy, żeby w obecnym budżecie, w budżecie na 1997 r., mógł nastąpić przełom, ale w jego planie przeznacza się sumy, które mogą pewien ostrożny przełom zapoczątkować, bo przełom może nastąpić w ciągu 3–4, być może 5 lat. Dlatego też podzielamy założenie projektodawców budżetu, że od 1997 r. poważne zwiększenie sum, ale nie subwencji, na oświatę, na służbę zdrowia, na kulturę jest głęboką potrzebą społeczną państwa.</u>
<u xml:id="u-47.4" who="#EugeniuszJanuła">Wysoki Sejmie! Nowa Demokracja uważa, że plan budżetu, założenia budżetu i założenia polityki pieniężnej są dobrym wyjściowym materiałem do dyskusji. Zadaniem parlamentu, nie tylko komisji budżetu i finansów, jest osiągnięcie przy tym możliwościach, jakie są, pewnego optimum, żeby był to zarówno budżet postępu ekonomicznego, jak i - co jest bardzo ważne - budżet postępu społecznego. To są dwie dziedziny nierozerwalnie ze sobą związane. Dlatego też popieramy złożony już uprzednio wniosek o prace nad projektem budżetu w komisjach, o wnikliwe zweryfikowanie najważniejszych potrzeb społecznych oraz o kolejną kwantyfikację niektórych problemów, które w dotychczasowym projekcie budżetu znalazły tylko małe odzwierciedlenie.</u>
<u xml:id="u-47.5" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-48">
<u xml:id="u-48.0" who="#AleksanderMałachowski">Dziękuję panu posłowi Eugeniuszowi Janule.</u>
<u xml:id="u-48.1" who="#AleksanderMałachowski">Proszę pana posła Piotra Ikonowicza z Polskiej Partii Socjalistycznej.</u>
</div>
<div xml:id="div-49">
<u xml:id="u-49.0" who="#PiotrIkonowicz">Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Debata budżetowa jest okazją do zastanowienia się nie tylko nad polityką pieniężną, nie tylko nad układem budżetu, ale przede wszystkim nad kierunkiem reform, nad ustrojem, który się kształtuje, nad podziałem dóbr i nad zmieniającą się sytuacją milionów Polaków w różnych regionach, w różnych branżach, w różnych zawodach, w różnej sytuacji materialnej. Bo ta sytuacja, mówiono już o tym z tej trybuny wielokrotnie, jest bardzo zróżnicowana. Mówiono też bardzo dużo o tym, że mamy do czynienia z burzliwym wzrostem gospodarczym. Wiele osób, zwłaszcza z opozycji, starało się udowodnić tezę, iż ten wzrost jest samoczynny, że rząd nie ma tu wielkiej zasługi. Mam propozycję, żebyśmy się wszyscy nauczyli cieszyć z tego wzrostu i żebyśmy go uznali za wspólny dorobek kraju.</u>
<u xml:id="u-49.1" who="#PiotrIkonowicz">Chciałbym natomiast przestrzec przed mechanicznym wnioskiem, który zdawał się przebijać z wypowiedzi premiera Kołodki, że oto ilościowy wzrost produktu krajowego brutto może się przekładać na poprawę sytuacji większości obywateli. Może, ale nie musi. Z badań opinii publicznej i z badań dotyczących sytuacji materialnej gospodarstw domowych wcale nie wynika, że rysujący się od kilku lat wzrost gospodarczy jest odczuwany pozytywnie przez większość obywateli naszego kraju. Połowa gospodarstw domowych na wsi, połowa rodzin, w których jest więcej niż dwoje dzieci, znajduje się poniżej sfery ubóstwa. 1/3 Polaków znajduje się poniżej sfery ubóstwa. Takie są fakty. Myślę, że premier Kołodko nie będzie w stanie zarazić swoim optymizmem tych ludzi, których sytuacja mimo wzrostu gospodarczego się nie poprawia i którzy o tym wzroście gospodarczym ciągle słyszą. Dlaczego tak się dzieje? Dlatego że wzrost gospodarczy odbywa się „wyspowo” i wybiórczo. Ten wzrost nie dotyczy całych regionów kraju, nie obejmuje całych dużych grup społecznych. Ten wzrost wreszcie i ta poprawa może nie dotknąć wchodzącej na rynek pracy młodzieży z wyżu demograficznego.</u>
<u xml:id="u-49.2" who="#PiotrIkonowicz">Podstawowym problemem, z jakim będziemy się w najbliższych latach borykać, a o którym się w tej Izbie prawie nie mówi, jest fakt, że miliony młodych ludzi będą chciały dostać pracę, założyć rodzinę i zdobyć jakieś mieszkanie. Miliony młodych ludzi, żeby przygotować się do tego startu życiowego, będą się musiały wykształcić tak, aby dorównać europejskim standardom, jakich się wymaga od siły roboczej, a nie od bezrobotnych. Dzisiaj sytuacja tej młodzieży staje się coraz bardziej dramatyczna. Już na tej sali powiedziano, że olbrzymia większość nowych studentów to są studenci studiów płatnych, że praktycznie dostęp do wyższych studiów mają tylko dzieci z rodzin wysoko uposażonych bądź dzieci z rodzin zamieszkałych w dużych ośrodkach miejskich, akademickich, wobec tego ta dostępność jest ograniczana. A więc pierwszy warunek rozpoczęcia dorosłego życia, normalnego, godnego życia, czyli wykształcenie, jest reglamentowany, ponieważ godzimy się na odpłatność nauki.</u>
<u xml:id="u-49.3" who="#PiotrIkonowicz">Drugim warunkiem jest zdobycie mieszkania. To również nie jest dostępne. Polityka mieszkaniowa rządu do dzisiaj nie doprowadziła do wypracowania, pomimo wzrostu gospodarczego, o którym wciąż mówimy, takiego mechanizmu finansowania budownictwa mieszkaniowego, który rozwiązywałby problemy mieszkaniowe osób, u których rzeczywiście występują one najostrzej, a więc osób z ośrodków objętych wielkim bezrobociem, poszukujących pracy tam, gdzie ona jest, i przede wszystkim ludzi młodych, zaczynających dopiero życiową karierę. Kasy mieszkaniowe przygotowane przez resort budownictwa to jest propozycja dla ludzi bardzo zamożnych. Były propozycje wzorowane na rozwiązaniach niemieckich, adresowane do uboższych warstw społeczeństwa. Propozycje te na razie nie znalazły uwieńczenia w postaci uchwalenia ustawy. Mam tu na myśli kasy budowlane, adresowane do ludzi niebogatych. Natomiast generalny problem, jakim jest wędrówka ludów, przemieszczanie się setek tysięcy, a może milionów ludzi ze wsi do miast i z regionów objętych wielkim bezrobociem do regionów, gdzie pracę można znaleźć, wymaga kompleksowego programu mieszkaniowego, w którym olbrzymie, bardzo znaczące środki budżetowe zostaną przeznaczone na dofinansowanie budownictwa mieszkaniowego. W przeciwnym razie będziemy przeznaczali równie duże, jeżeli nie większe środki na utrzymywanie tych ludzi w stanie nędzy i bezrobocia, ale jednak przy życiu, w regionach, z których nie będą się mogli ruszyć. To jest pierwsze bardzo poważne wyzwanie, które w tej debacie budżetowej nie zostało jeszcze dostrzeżone.</u>
<u xml:id="u-49.4" who="#PiotrIkonowicz">Drugim zasadniczym wyzwaniem, zwłaszcza w świetle perspektywy przystąpienia do Unii Europejskiej, jest problem rolnictwa.</u>
<u xml:id="u-49.5" who="#PiotrIkonowicz">Wysoka Izbo! Nie możemy ograniczyć dyskusji nad rozwojem obszarów wiejskich do problemu dopłaty do paliw rolniczych. Rolnictwo zatrudnia zdecydowanie zbyt wiele osób. Zbyt wiele ludzi w Polsce dzisiaj żyje z rolnictwa. Musimy znaleźć sposób na unowocześnienie polskiej wsi, ale musimy również znaleźć w miastach miejsce dla tych ludzi, którzy ze wsi będą musieli odchodzić. Wymagać to będzie również skoordynowanej polityki regionalnej.</u>
<u xml:id="u-49.6" who="#PiotrIkonowicz">Chciałbym tu zaprotestować przeciwko czemuś, co powiedział premier Kołodko, a mianowicie że nie chciałby przyczyniać się do rozwiązań powodujących odbieranie bardziej efektywnym i dawanie mniej efektywnym. Stwierdzenie takie musiałoby zakładać, że ludzie, którzy sobie dzisiaj w Polsce nie radzą, są sami sobie winni. Otóż wiele wskazuje na to, a ja jestem o tym głęboko przekonany, że bieda i nędza na całych obszarach Polski objętych wielkim bezrobociem, np. Polski popegeerowskiej, jest wynikiem kilku lat neoliberalnych rządów, kiedy bezkrytycznie niszczono wszystko, co państwowe. Jest wynikiem decyzji zapadających w Warszawie, których skutki były i są odczuwane do dzisiaj w terenie. Premier Kołodko nie może dzisiaj tym wszystkim ludziom mówić, że oni są po prostu nieefektywni, i nie może oprotestowywać czegoś, co jest standardem europejskim, a co polega na zwiększaniu w budżecie sum przeznaczonych na wyrównywanie różnic rozwojowych i szans życiowych ludzi mieszkających w wielkich metropoliach, wielkich, rozwijających się dzisiaj burzliwie ośrodkach miejskich i w regionach objętych wielkim bezrobociem. To jest nasz standard cywilizacyjny i chciałbym, żeby zwiększająca się rezerwa Rady Ministrów na politykę regionalną była przeznaczana przede wszystkim właśnie na wyrównywanie szans startu życiowego.</u>
<u xml:id="u-49.7" who="#PiotrIkonowicz">Ten rok jest pierwszym rokiem, w którym wzrostowi gospodarczemu towarzyszy znaczący wzrost zatrudnienia. Uważamy, że rzeczą zasadniczej wagi jest wzmocnienie tej tendencji. Jest to sukces, który ujawnia podstawowy problem polegający na tym, że może być wzrost gospodarczy bez wzrostu zatrudnienia, można poczynić takie inwestycje i przyjąć takie kierunki rozwoju, które wymagają bardzo kapitałochłonnych, silnie wyposażonych w technikę dziedzin, które jednak nie tworzą nowych miejsc pracy. Myślę, że wzrost gospodarczy i tworzenie nowych miejsc pracy to są równorzędne cele polityki rządu i takie właśnie być powinny.</u>
<u xml:id="u-49.8" who="#PiotrIkonowicz">Wreszcie na zakończenie chciałbym powiedzieć, że brakuje w tej Izbie debaty nad rozwiązaniem zasadniczych problemów dotyczących roli państwa w gospodarce. Udział budżetu w produkcie krajowym brutto maleje, udział rządu w rozwiązywaniu problemów społecznych i gospodarczych również musi tym samym maleć. Myślę, że jest pora na to, aby rozpocząć taką debatę.</u>
<u xml:id="u-49.9" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-50">
<u xml:id="u-50.0" who="#AleksanderMałachowski">Dziękuję bardzo panu posłowi Piotrowi Ikonowiczowi.</u>
<u xml:id="u-50.1" who="#AleksanderMałachowski">Było to ostatnie wystąpienie w imieniu klubów i kół.</u>
<u xml:id="u-50.2" who="#AleksanderMałachowski">Przystępujemy do wysłuchania wystąpień indywidualnych.</u>
<u xml:id="u-50.3" who="#AleksanderMałachowski">Proszę, jako pierwszego, pana posła Jana Skrobisza, nie zrzeszonego.</u>
</div>
<div xml:id="div-51">
<u xml:id="u-51.0" who="#JanSkrobisz">Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! W wystąpieniu na temat rozpatrywanego dzisiaj projektu budżetu państwa na 1997 r. ograniczę się tylko do oceny budżetu w dziale 93, to jest wydatków na bezpieczeństwo publiczne. Wynika to ze zbyt krótkiego czasu, jakim dysponuję w tej debacie.</u>
<u xml:id="u-51.1" who="#JanSkrobisz">Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Naczelnym obowiązkiem każdego państwa jest zapewnienie społeczeństwu tak bezpieczeństwa zewnętrznego, jak i wewnętrznego. Czy państwo realizuje ten podstawowy obowiązek, jaki na nim spoczywa? Co robi, aby ludzie czuli się bezpiecznie w domu i na ulicy? Odpowiedzi na te pytania są niestety smutne i niezadowalające. Przedstawiony przez rząd projekt budżetu zakłada spadek realnych wydatków na bezpieczeństwo państwa.</u>
<u xml:id="u-51.2" who="#JanSkrobisz">Oto jak przedstawia się struktura procentowa udziału bezpieczeństwa publicznego w budżecie państwa. W 1996 r. wydatki na bezpieczeństwo publiczne wynosiły 3,97% całego budżetu państwa. W roku 1997 spadają do 3,73%. Również wydatki realne w stosunku do roku 1996 spadają do 97,1%, a nominalne — do 110,4%, to jest poniżej przewidywanej w 1997 r. inflacji.</u>
<u xml:id="u-51.3" who="#JanSkrobisz">W uzasadnieniu do projektu budżetu państwa na 1997 r. czytamy, że wydatki ogółem na Policję wyniosą 3 086 128 tys. zł, w tym na uposażenie funkcjonariuszy - 1 897 968 tys. zł. Przewiduje się w budżecie wzrost o 500 etatów dla funkcjonariuszy zawodowych Policji - do 102 755 etatów - oraz wzrost o 800 etatów dla pracowników cywilnych. Nie mogę doszukać się w budżecie wzrostu środków finansowych na sfinansowanie tych etatów. Wykazałem to wcześniej, wskazując na spadek realnych wydatków na bezpieczeństwo publiczne. Tyle liczb. Smutny to obraz i brak perspektywy bezpiecznego państwa.</u>
<u xml:id="u-51.4" who="#JanSkrobisz">Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Statystyki podają, że w 3 ostatnich kwartałach bieżącego roku przestępczość spadła o 10% w porównaniu z analogicznym okresem roku ubiegłego. Wzrosła jednak liczba rozbojów z użyciem niebezpiecznego narzędzia - i to jest niepokojące. Dzisiaj mamy do czynienia z coraz bardziej przygotowanymi i zorganizowanymi grupami przestępczymi. Obraz naszej Policji w konfrontacji z tymi grupami wypada - delikatnie mówiąc - żałośnie. Ciągle brakuje pieniędzy na bieżące wydatki, na przykład na paliwo do samochodów. Tę listę potrzeb mógłbym mnożyć. Również niepokojący jest dla mnie apel komendanta Stańczyka do komendantów wojewódzkich o pomoc finansową dla policjantów znajdujących się w trudnej sytuacji materialnej. Zdumiewa mnie wypowiedź przedstawiciela SLD, który dzisiaj w imieniu klubu powiedział, że nakłady na bezpieczeństwo publiczne wzrastają. Jest to jakieś nieporozumienie lub samozadowolenie. Liczby mówią coś innego. Obraz Policji żebrzącej w samorządach lokalnych lub u różnych innych sponsorów o zwiększenie środków na bieżące wydatki jest prawdziwy i pobudza do refleksji. Sądzę, że jeżeli chcemy mieć Policję dobrze przygotowaną do zwalczania przestępczości, odporną na próby jej skorumpowania, to musimy ją dobrze opłacać. Nie może być tak, że policjanci, często narażając swoje życie i zdrowie, otrzymują uposażenie za swą pracę w wysokości 6,5 mln starych złotych. Poddaję tę informację pod szczególną rozwagę Wysokiej Izbie. Tak nie może być, że np. do górnictwa kamiennego pompujemy kolejne dotacje, co - przy braku restrukturyzacji tego sektora - jest po prostu nieefektywnym ich wykorzystaniem. Podobnie z wszelkimi agencjami powołanymi przez skarb państwa. Pomijam nieefektywne kilkunastoletnie inwestycje centralne, których wydatkom Wysoka Izba powinna przyjrzeć się dokładniej. Takich przypadków nieefektywnego wtłaczania pieniędzy budżetowych mógłbym podać więcej. Są to środki zmarnowane, a wprowadzenie ich do projektu budżetu odbywa się często poprzez grupy nacisku wywodzące się z obecnych partii rządzących.</u>
<u xml:id="u-51.5" who="#JanSkrobisz">Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Jako poseł i członek Unii Polityki Realnej, stanowiący i kontrolujący stosowanie prawa, przemawiając z tej trybuny, nie mogę nawoływać do niepłacenia podatków, które, rozumiem, są niezbędne dla funkcjonowania państwa, ale jako obywatel płacący również podatki widzę złą ich dystrybucję w budżecie. Mogę domagać się - i to czynię - aby powiedzieć jasno, że pewnym wydatkom my, posłowie, powinniśmy się bardziej krytycznie przyjrzeć. Dotyczy to funduszy celowych, wszelkich agencji skarbu państwa, dotacji na nierentowne przedsiębiorstwa itp. Mam nadzieję, że bezpieczeństwo publiczne znajdzie właściwe zainteresowanie Wysokiej Izby, aby każdy obywatel mógł powiedzieć, że żyje w państwie prawa i w państwie bezpiecznym, gdzie przestępcy mają świadomość, że Policja jest lepiej przygotowana, tak pod względem uposażenia, jak i wyposażenia. O to do Wysokiej Izby z tej trybuny apeluję.</u>
<u xml:id="u-51.6" who="#JanSkrobisz">Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Opowiadam się za przesłaniem projektu budżetu państwa do komisji celem przeprowadzenia niezbędnych zmian.</u>
</div>
<div xml:id="div-52">
<u xml:id="u-52.0" who="#AleksanderMałachowski">Dziękuję panu posłowi Janowi Skrobiszowi.</u>
<u xml:id="u-52.1" who="#AleksanderMałachowski">Wysoka Izbo! Zanim poproszę następnych posłów, pragnę poinformować, że: Sojusz Lewicy Demokratycznej ma 96 minut, Polskie Stronnictwo Ludowe - 63 minuty, Unia Wolności - 13 minut, Unia Pracy już nie ma czasu, kilku posłów nie zrzeszonych jest zapisanych do głosu. Mówię to, żeby panowie posłowie z SLD i z PSL zdawali sobie sprawę z tego, że jest kilkadziesiąt osób zapisanych do głosu, by więc nie bardzo szkodzili kolegom długimi przemówieniami. Dziękuję.</u>
<u xml:id="u-52.2" who="#AleksanderMałachowski">Proszę pana posła Zbigniewa Kaniewskiego z Sojuszu Lewicy Demokratycznej.</u>
</div>
<div xml:id="div-53">
<u xml:id="u-53.0" who="#ZbigniewKaniewski">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! W swoim wystąpieniu zamierzam podzielić się ogólnymi uwagami, jakie wnosi Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych do projektu ustawy budżetowej na 1997 r. na obecnym etapie prac.</u>
<u xml:id="u-53.1" who="#ZbigniewKaniewski">Sojusz Lewicy Demokratycznej, w tym OPZZ, przywiązują dużą wagę do rozwiązań zawartych w projekcie ustawy budżetowej na 1997 r., zwłaszcza że zawierają one m.in. konkretne postanowienia dotyczące poziomu życia wielomilionowej rzeszy naszych obywateli w przyszłym roku. Z tych powodów w strukturach związkowych trwają prace związane z analizą projektu tej ustawy. Szczegółowe stanowisko w tej sprawie OPZZ zajmie na posiedzeniu rady w dniu 27 listopada br. Stanowisko to będzie wykorzystane przez posłów związkowych w pracach komisji sejmowych nad tą ustawą. OPZZ stoi na stanowisku, że budżet państwa powinien być skonstruowany w oparciu o uchwalone wcześniej ustawy podatkowe. Dzisiaj mamy do czynienia z nienormalną sytuacją, w wyniku której, na skutek nadal trwającej dyskusji nad podatkami, zwłaszcza od osób fizycznych, mogą ulec zmianie wpływy do budżetu państwa, co może wpłynąć na ograniczenie jego prospołecznego charakteru w obecnej wersji.</u>
<u xml:id="u-53.2" who="#ZbigniewKaniewski">Pragnę przypomnieć, że Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych opowiedziało się za systematycznym obniżaniem podatku dochodowego zarówno od osób fizycznych, jak i prawnych. W wypadku osób fizycznych proponowaliśmy obniżyć stawki podatku dochodowego od osób fizycznych w 1997 r. do 20, 32 i 44%, a w 1998 r. - do 19, 31 i 43%, przy jednoczesnym zapewnieniu w budżecie środków na ważne cele społeczne, takie między innymi, jak wypłata w 1997 r. wynagrodzeń pracownikom sfery budżetowej według ustaleń Komisji Trójstronnej, zapewnienie środków na realny wzrost emerytur i rent, w tym waloryzację świadczeń za IV kwartał 1995 r. Nasza propozycja uwzględnia z jednej strony możliwości poprawy sytuacji materialnej mniej zarabiających, z drugiej zaś stwarza zachętę do inwestowania, tworzenia nowych miejsc pracy przez osoby prowadzące działalność gospodarczą. Z satysfakcją należy stwierdzić, iż dzisiaj Senat przyjął między innymi naszą propozycję.</u>
<u xml:id="u-53.3" who="#ZbigniewKaniewski">OPZZ docenia wolę wielu polityków, którzy ostatnio szczególnie aktywnie ujmują się za osobami najuboższymi. Stopniowe obniżanie stawek podatkowych jest krokiem w dobrym kierunku, jednakże nawet ich kilkuprocentowe obniżenie nie rozwiąże problemów materialnych tej grupy społecznej, a zatem ani nie jest, ani nie może być jedyną ofertą państwa dla tej grupy obywateli. Gdyby bowiem nie pomoc finansowa państwa ze środków opieki społecznej, z której korzysta 20% obywateli, bądź wprowadzenie dodatków mieszkaniowych, wiele rodzin nie miałoby środków do życia. Dlatego też opowiadamy się za dalszym doskonaleniem systemu opieki społecznej i docieraniem z pomocą materialną do najbardziej potrzebujących. Poza tym ważnym źródłem pomocy dla tej grupy obywateli jest stały realny wzrost w ostatnich 3 latach najniższego wynagrodzenia, najniższej emerytury, renty, zasiłków dla bezrobotnych itp. Kierunek ten naszym zdaniem należy kontynuować. Znajduje on odzwierciedlenie również w projekcie ustawy budżetowej na rok przyszły. OPZZ opowiada się generalnie za kompleksowym uregulowaniem zasad pomocy państwa rodzinie, czego zapowiedź znajduje się w uzasadnieniu do ustawy budżetowej.</u>
<u xml:id="u-53.4" who="#ZbigniewKaniewski">Jedną z kategorii socjalnych, będącą podstawą w stanowieniu kryterium takiej pomocy, powinno być minimum socjalne, którego koszyk dóbr mógłby być przedmiotem prac i ustaleń Komisji Trójstronnej. Myślę, że wówczas byłoby mniej polemiki, np. między posłem PSL a wicepremierem Kołodko czy panem posłem Bugajem, dotyczącej różnych kryteriów, jakie stosuje się w odniesieniu do tzw. minimum socjalnego. Inicjatywa ta nie zwalnia jednak służb pomocy społecznej od stałego doskonalenia swojej pracy, zwłaszcza pod kątem wrażliwości na zwyczajną ludzką niedolę, która dość często jeszcze daje znać o sobie.</u>
<u xml:id="u-53.5" who="#ZbigniewKaniewski">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! OPZZ ocenia budżet 1997 r. przez pryzmat długofalowej polityki państwa, której nadrzędnymi celami są spadek poziomu bezrobocia i wzrost spożycia. Jesteśmy za pełną realizacją tych celów, dlatego też opowiadamy się za wdrażaniem rozwiązań ekonomicznych, które zapewnią utrzymanie dynamicznego wzrostu gospodarczego, eksportu, inwestycji, przy jednoczesnym spadku bezrobocia i zmniejszeniu inflacji. Z tych też powodów pozytywnie opiniujemy wiele priorytetów zawartych w ustawie budżetowej, w tym zwłaszcza znaczny wzrost płac w państwowej sferze budżetowej, zwiększenie nakładów na oświatę, szkolnictwo wyższe, służbę zdrowia, kulturę i bezpieczeństwo publiczne.</u>
<u xml:id="u-53.6" who="#ZbigniewKaniewski">W projekcie budżetu państwa przewidziano dalszy realny wzrost wynagrodzeń w państwowej sferze budżetowej o 5,5%. Mimo to nadal płace w tej sferze utrzymane zostaną na poziomie daleko odbiegającym od poziomu płac sektora przedsiębiorstw, osiągając 87% przeciętnej płacy tego sektora. Wprawdzie w ostatnich latach następuje poprawa relacji płac sfery budżetowej i materialnej, co należy ocenić pozytywnie, to jednak przy takim tempie zrównanie nie nastąpi wcześniej niż za 10 lat.</u>
<u xml:id="u-53.7" who="#ZbigniewKaniewski">Jeśli chodzi o przewidziane w projekcie budżetu środki na oświatę i wychowanie, zakłada się ich realny wzrost na wydatki bieżące o 6,2%. Zbyt mały w stosunku do potrzeb jest jednak wzrost nakładów inwestycyjnych, zaś szczególnym zagrożeniem dla oświaty jest zadłużenie szkół i placówek oświatowych. Zatem rozwiązanie tego problemu jest warunkiem dalszego funkcjonowania tych placówek. Cieszy więc zapowiedź rządu dotycząca oddłużenia oświaty.</u>
<u xml:id="u-53.8" who="#ZbigniewKaniewski">W pełni podzielamy zawarty w uzasadnieniu do ustawy budżetowej pogląd, że stan i wartość prowadzonych badań naukowych są decydującymi czynnikami rozwoju cywilizacyjnego i kulturalnego państwa, a poziom nauki w istotny sposób określa miejsce narodu w kraju i świecie. Trzeba jednak zauważyć przy tym stwierdzeniu, że w pakiecie gwarancji socjalnych określono, że minimalne nakłady na naukę w 1996 r. powinny osiągnąć 0,65% produktu krajowego brutto. Tymczasem w projekcie ustawy budżetowej na rok przyszły współczynnik ten wynosi zaledwie 0,51%, co będzie miało wpływ na dalsze kłopoty finansowe placówek naukowych.</u>
<u xml:id="u-53.9" who="#ZbigniewKaniewski">Z uznaniem trzeba podkreślić wyraźny wzrost nakładów na ochronę zdrowia, blisko czterokrotnie przewyższający przeciętny wzrost realnych wydatków z budżetu. W strukturze tych wydatków pozytywnym zjawiskiem jest dalszy realny wzrost nakładów inwestycyjnych, natomiast negatywnym - niski realnie wzrost wydatków na leki. Kluczową sprawą staje się oddłużenie placówek służby zdrowia. OPZZ uznaje za pilne rozwiązanie tego problemu, w powiązaniu jednak z samofinansowaniem się placówek służby zdrowia, tak aby uniknąć ponownego ich zadłużenia się w przyszłości.</u>
<u xml:id="u-53.10" who="#ZbigniewKaniewski">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! OPZZ uznaje za celowe, aby w trosce o utrzymanie dalszego rozwoju gospodarczego w maksymalnym stopniu wykorzystywać rodzimy potencjał kadrowy i technologiczny, a podnoszenie międzynarodowej konkurencyjności krajowej produkcji zsynchronizować z minimalizacją kosztów społecznych przebudowy systemu gospodarczego. Z tych powodów opowiadamy się między innymi za wprowadzeniem systemu ubezpieczeń chroniących przed ryzykiem utraty pracy. Opowiadamy się też za umacnianiem Polski na rynkach zagranicznych, promocją polskich towarów oraz kształtowaniem polityki kursowej uwzględniającej sytuację polskich eksporterów, co w konsekwencji powinno przyczynić się do stabilizacji miejsc pracy i poprawy kondycji finansowej przedsiębiorstw.</u>
<u xml:id="u-53.11" who="#ZbigniewKaniewski">Stoimy na stanowisku, że należy kontynuować intensywne działania na rzecz zwiększenia bezpieczeństwa obrotu gospodarczego i ograniczenia szarej strefy. Popieramy w związku z tym między innymi wzrost zatrudnienia w 1997 r. w służbach celnych, instytucjach poboru podatków, Policji oraz wymiarze sprawiedliwości.</u>
<u xml:id="u-53.12" who="#ZbigniewKaniewski">Z należnym szacunkiem odnosimy się do znacznych wyrzeczeń, jakie obywatele polscy ponoszą w toku przebudowy państwa i gospodarki. Dlatego uważamy, że władze państwowe, administracyjne i gospodarcze ze szczególną troską powinny reagować na wszelkie sygnały o pojawiających się nieprawidłowościach zarówno w odniesieniu do obywateli, którzy znajdują się w trudnej sytuacji materialnej, jak i tych, którzy angażując swój własny kapitał, tworząc nowe miejsca pracy, natrafiają często w realizacji swoich ambitnych zamierzeń na mur obojętności i ociężałości machiny administracyjnej.</u>
<u xml:id="u-53.13" who="#ZbigniewKaniewski">Niezależnie od szeregu uwag, które przedstawiłem w swoim wystąpieniu, uważam, że projekt budżetu państwa na rok przyszły zawiera wielkości wydatków, które w znacznie większym niż dotychczas stopniu uwzględniają ważne potrzeby społeczne. I dlatego w toku prac parlamentarnych grupa posłów związkowych SLD zwróci szczególną uwagę na to, aby nie doprowadzić do ewentualnego obniżenia tych wydatków na ważne cele społeczne, zwłaszcza te, które dotyczą pozycji materialnej obywateli.</u>
</div>
<div xml:id="div-54">
<u xml:id="u-54.0" who="#AleksanderMałachowski">Dziękuję panu posłowi Zbigniewowi Kaniewskiemu.</u>
<u xml:id="u-54.1" who="#AleksanderMałachowski">Proszę pana posła Waldemara Michnę z Polskiego Stronnictwa Ludowego.</u>
</div>
<div xml:id="div-55">
<u xml:id="u-55.0" who="#WaldemarMichna">Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Z upoważnienia Klubu Parlamentarnego Polskiego Stronnictwa Ludowego pragnę zgłosić kilka uwag do wniesionego przez Narodowy Bank Polski projektu założeń polityki pieniężnej na 1997 r.</u>
<u xml:id="u-55.1" who="#WaldemarMichna">Klub PSL akceptuje globalne cele przedłożone w założeniach polityki pieniężnej. Wyraża jednak przekonanie, iż kilka problemów wymaga jeszcze pewnego przemyślenia i ewentualnie pewnej korekty. Punktem wyjścia Narodowego Banku Polskiego do rozpatrywanych założeń jest następująca ocena zaprezentowana w przedkładanym dokumencie: „W pracach rządu nad polityką gospodarczą na rok przyszły nie możemy znaleźć ani instrumentów ograniczania tempa wzrostu tego popytu, ani nowych instrumentów stymulujących wzrost efektywności — stąd wniosek, iż ograniczenie tempa inflacji musi być dokonane przez ograniczenie wzrostu popytu krajowego narzędziami polityki pieniężnej i przez wzrost podaży z importu”. Innymi słowy, Narodowy Bank Polski, oceniając, że polityka gospodarcza rządu niedostatecznie chroni gospodarkę przed inflacją, zmierza do ograniczania popytu krajowego restrykcyjnymi narzędziami polityki pieniężnej, a więc wzrostem realnych stóp procentowych, wzrostem aprecjacji złotego, ograniczaniem podaży pieniądza itp.</u>
<u xml:id="u-55.2" who="#WaldemarMichna">W odpowiedzi na tę ocenę sytuacji rząd przytacza przykłady działań zmierzających do modernizacji i restrukturyzacji niektórych branż gospodarki, co ma świadczyć o tym, że działania proefektywnościowe będą występowały w gospodarce w 1997 r. Argumentację rządu można nawet znacznie rozszerzyć, np. o stwierdzenie, że w 1997 r. funkcjonować będą jeszcze bardzo duże ulgi inwestycyjne dla przedsiębiorstw. Jeśli ustawa o podatkach od osób prawnych wejdzie w życie w brzmieniu uchwalonym przez Sejm, ulgi te zostaną zminimalizowane dopiero po 1998 r., natomiast w 1997 r. będą one jeszcze duże i stanowić będą poważny bodziec do postępu technicznego, co może zwiększać konkurencyjność przedsiębiorstw. Jest prawdą, że dotychczasowe ulgi nacelowane są bardziej na inwestycje w ogóle niż na techniczny postęp efektywnościowy, ale w 1997 r. ulgi te będą wciąż dostatecznie duże, aby promować efektywność, chociaż efektywność wzrasta z pewnym opóźnieniem w stosunku do czasu nakładów.</u>
<u xml:id="u-55.3" who="#WaldemarMichna">W świetle doświadczeń 1995 r. można stwierdzić, że zastosowanie restrykcyjnych instrumentów polityki pieniężnej w 1997 r. w proponowanej skali może wywołać ograniczenie tempa wzrostu eksportu w skali nie mniejszej od skali ograniczenia tempa eksportu w 1996 r. spowodowanego aprecjacją złotego dokonaną w 1995 r. To właśnie stanowi jedną z głównych obaw, jakie wywołują założenia polityki pieniężnej na 1997 r.</u>
<u xml:id="u-55.4" who="#WaldemarMichna">Założenia polityki pieniężnej przewidują dewaluację złotego o ok. 9%. Tymczasem średni wzrost cen konsumpcyjnych wyniesie 15%. W stosunku do cen konsumpcyjnych relatywna aprecjacja złotego wyniesie więc ok. 6%. Nie zmienia istoty rzeczy fakt, że ulegną również pewnej inflacji waluty wymienialne standardowego koszyka stanowiącego bazę porównawczą oceny wartości naszej złotówki. Inflacja, a więc średni ruch cen, ma wynieść natomiast 13%. Tak więc aprecjacja w stosunku do średniego ruchu cen wyniesie 4%. Ale to nie wszystko. Narodowy Bank Polski przewiduje, że inflacja w 1996 r. będzie o parę procent wyższa od założeń na 1996 r. Tymczasem przewiduje się dewaluację o 9% w 1997 r. bez względu na to, jaka będzie ostatecznie inflacja w 1996 r. Oznacza to, że aprecjacja złotego w 1997 r. może być wyższa niż 4% od całego ruchu cen oraz wyższa niż 6% od ruchu cen konsumpcyjnych. Aprecjacja w 1997 r. może być więc zbliżona do aprecjacji w 1995 r.</u>
<u xml:id="u-55.5" who="#WaldemarMichna">W 1996 r. nie zdążymy przezwyciężyć skutków aprecjacji złotego dokonanej w 1995 r. Tymczasem w 1997 r. szykuje się pewnego rodzaju nowe uderzenie aprecjacji w eksport. Zagrożenie to wymaga pogłębionej oceny sytuacji. W Polsce zarówno wzrost inflacji, jak i radykalne ograniczenie eksportu mogą prowadzić do tych samych negatywnych skutków gospodarczych. Z przedłożonych założeń polityki pieniężnej wynika także, iż stopy procentowe kredytów spadać będą wolniej od inflacji. Budzi to co najmniej wątpliwości i wydaje się niewłaściwym instrumentem zwalczania inflacji w konkretnej sytuacji. Taki instrument byłby właściwy w warunkach przegrzania koniunktury. Tymczasem w stosunku do lat ubiegłych zakłada się spadek wzrostu produktu krajowego brutto do 5,5% w 1997 r. W warunkach gdy zarówno polskie ośrodki ekonomiczne, jak i Bank Światowy uważają, że wzrost PKB powinien w latach 1996–2006 wynosić 6–7% rocznie, aby zniwelować nadmierne bezrobocie, zakładany 5,5-procentowy wzrost PKB w 1997 r. nie może być uważany za przegrzanie koniunktury, stosowanie więc zwiększenia realnej stopy oprocentowania w tych warunkach musi budzić wątpliwości i stawiać różne znaki zapytania. Niezbędne jest zatem rozważenie możliwości ograniczenia stopnia restrykcyjności polityki pieniężnej. Wydaje się, że założenia polityki pieniężnej na 1997 r. w zbyt małym stopniu uwzględniają doświadczenia 1995 i 1996 r. Deficyt handlu rejestrowanego i usług w 1996 r. wzrośnie do 10,5 mld dolarów głównie w wyniku aprecjacji złotego w 1995 r. Wniosek z lat 1995–1996 powinien być więc następujący: Po to aby nie załamać eksportu, trzeba skalę rocznej aprecjacji złotego dostosować do możliwości jej neutralizacji przez proefektywnościowy roczny postęp efektywnościowy, w tym przez postęp techniczny i organizacyjny. Tymczasem nie ma tej synchronizacji, nie jest ona uwidoczniona w założeniach polityki pieniężnej. Wciąż bez odpowiedzi pozostaje pytanie, o ile w ciągu roku można zwiększyć wartość złotego, aby można było z punktu widzenia rozwoju eksportu tę aprecjację zneutralizować proefektywnościowymi działaniami postępu organizacyjnego i technicznego. Słabością założeń polityki pieniężnej jest to właśnie, że zakładają aprecjację złotego bez odpowiedzi na pytanie, czy możliwe jest, aby z punktu widzenia eksportu ta aprecjacja była zneutralizowana będącym w zasięgu możliwości przedsiębiorców i eksporterów działaniem proefektywnościowym. Bez odpowiedzi na to pytanie wszystko inne staje się nieaplikacyjną teorią. Nie ulega wątpliwości, że aprecjacja złotego jako presja na przedsiębiorstwa, aby angażowały się w postęp naukowo-techniczny obniżający koszty produkcji i zwiększający konkurencyjność, musi być zsynchronizowana z pomocą na rzecz tego postępu naukowo-technicznego zapewniającego wzrost efektywności. Sama presja bez promocji efektywności może okazać się nieskuteczna, postęp jest bowiem drogi, rodzi się dopiero w stabilnej gospodarce i pod wpływem stabilizacji perspektywy zbytu towarów. W okresie transformacji, w jakiej się znajdujemy, postęp musi być wyraźnie promowany. Postęp wymaga dużych nakładów, a ponadto zawiera ryzyko w warunkach niestabilnego zbytu. Dlatego też wszystkie państwa promują postęp głównie przez ulgi podatkowe, które w Polsce zamierza się zresztą zmienić na obniżkę podatków. Narodowy Bank Polski informuje, że w 1996 r. wzrastają koszty produkcji w przedsiębiorstwach, co stanowi m.in. zagrożenie dla eksportu. Informacje o wzroście kosztów produkcji i spadku rentowności przedsiębiorstw napływają także z placówek naukowych, np. z Instytutu Koniunktur i Cen, Instytutu Studiów Politycznych Polskiej Akademii Nauk, a przede wszystkim z Głównego Urzędu Statystycznego. Również Zarząd Główny Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego alarmuje, że w Polsce nie funkcjonuje dostatecznie promocja postępu technicznego, co ogranicza wzrost konkurencyjności naszej gospodarki. Zarząd Główny PTE uważa m.in., że część oficjalnych rezerw dewizowych powinna być przeznaczona na promocję postępu w przedsiębiorstwach, zwłaszcza eksportowych. Na marginesie warto dodać, że założenia polityki pieniężnej na 1996 r. przewidują działania na rzecz lepszego wykorzystania rezerw dewizowych. Jak dotąd jednak nic nie wiadomo o tym, czy takie działania zostały w ogóle rozpoczęte. Postulat Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego odnośnie do wykorzystania rezerw na promocję postępu wzmacnia zgłaszane od dwóch lat wnioski w tej sprawie Komisji Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów.</u>
<u xml:id="u-55.6" who="#WaldemarMichna">W tym miejscu godzi się zaakcentować fakt, że zarówno w polskiej myśli ekonomicznej, jak i w polskiej myśli dotyczącej polityki pieniężnej dominuje przekonanie, że wystarczy tworzyć presję finansową przez stopy procentowe, aprecjację złotego, ograniczanie popytu i wspieranie importu, aby wymuszać postęp proefektywnościowy decydujący o kosztach produkcji i konkurencyjności. Rezultatem tego niedostatecznie wszechstronnego rozwoju myśli ekonomicznej jest m.in. tendencja, która zmierza do zamiany ulg inwestycyjnych na obniżkę podatku dochodowego od przedsiębiorstw.</u>
<u xml:id="u-55.7" who="#WaldemarMichna">W wielu krajach zachodnich oprócz presji finansowej oddziałuje się wspieraniem ssania postępu w przedsiębiorstwach. Ukształtowała się specjalność ekonomii, zwana ekonomią inżynierską, która w skali makro i w skali mikro wspiera postęp techniczny. Ta specjalność została nawet wyróżniona Nagrodą Nobla. Przed pięciu laty ekonomista francuski Maurice Allais otrzymał Nagrodę Nobla za ekonomię inżynierską wyznaczającą sposoby i opłacalne ścieżki promocji postępu naukowo-technicznego i konkurencyjności. Niestety, ta specjalność ekonomii nie zakorzeniła się jeszcze w Polsce. Brak w Polsce tej specjalności powoduje rozpatrywanie gospodarki tylko w jednej płaszczyźnie - w płaszczyźnie pieniądza, tylko przez pryzmat finansowych operacji. Prowadzi to do uproszczeń, a w rezultacie do niedostatecznie celnego wspierania rozwoju zdolności przedsiębiorstw do konkurencyjności.</u>
<u xml:id="u-55.8" who="#WaldemarMichna">Reasumując, należy się zgodzić z Narodowym Bankiem Polskim, że polityka gospodarcza niedostatecznie eksponuje na 1997 r. instrumenty zachęcania przedsiębiorstw do obniżania kosztów produkcji na rzecz budowy eksportowej konkurencji. Nie można jednak zgodzić się w tej części z Narodowym Bankiem Polskim, że nie wychodzi w ramach swoich możliwości z tworzeniem bodźców na rzecz proefektywnościowej działalności w przedsiębiorstwach, np. przez wykorzystywanie rozsądnie wyważonej części oficjalnych rezerw dewizowych w celu promocji postępu w najlepszych przedsiębiorstwach publicznych i prywatnych, co doradza m.in. Zarząd Główny Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego jako instytucja. Znamienne jest właśnie to, że w tej sprawie zarząd główny zabrał głos jako pewne kolegium, co zdarza się sporadycznie i tylko w najważniejszych sprawach.</u>
<u xml:id="u-55.9" who="#WaldemarMichna">W związku z przedłożonymi założeniami polityki pieniężnej na 1997 r. nasuwają się następujące pytania:</u>
<u xml:id="u-55.10" who="#WaldemarMichna">1. Czy po dotychczasowych doświadczeniach ciągle jeszcze wzrost gospodarczy i ograniczanie inflacji muszą być traktowane jako zjawiska sprzeczne i przeciwstawne, chociaż Polska osiągała już w przeszłości jednocześnie wysokie tempo wzrostu PKB i duże ograniczenie inflacji?</u>
<u xml:id="u-55.11" who="#WaldemarMichna">2. Czy wzrost podaży i popytu musi być zawsze traktowany jako zagrożenie inflacyjne, chociaż, jak wiadomo, inflacja nie rodzi się, gdy równomiernie rosną popyt i podaż, lecz inflacja rodzi się tylko wówczas, gdy popyt rośnie szybciej niż podaż? Nie ma więc potrzeby bać się każdego przyrostu produkcji, inwestycji, konsumpcji itp. Trzeba się bać o nadwyżkę popytu nad podażą.</u>
<u xml:id="u-55.12" who="#WaldemarMichna">3. Czy polityka pieniężna musi być traktowana tylko jako funkcja jednego celu, a mianowicie ograniczania inflacji? Czy taka funkcja nie będzie prowadzić nas do coraz większych niespójności?</u>
<u xml:id="u-55.13" who="#WaldemarMichna">4. Czy jest jakiś optymalny poziom oficjalnych rezerw dewizowych, powyżej którego zasoby dewizowe mogą być przeznaczane na cele rozwoju gospodarki krajowej, a nie muszą być po prostu lokowane poza granicami? Przedłożone założenia polityki pieniężnej na 1997 r. stwarzają bowiem obawę przed wyzwoleniem się pewnego mechanizmu szybkiego narastania deficytu w rejestrowanym handlu zagranicznym, w warunkach gdy coraz mniej pewne i coraz mniej trwałe wydają się źródła dopływu dewiz pochodzące ze źródeł innych niż zagraniczny handel rejestrowany. Wymaga to wyjaśnień.</u>
<u xml:id="u-55.14" who="#WaldemarMichna">Znaki zapytania, o których powiedziałem, różne wątpliwości wymagają wyjaśnień; nie podważają globalnie pozytywnego stosunku klubu PSL do projektu jako podstawy do dalszych prac nad ukształtowaniem założeń polityki pieniężnej na 1997 r. Tak więc Klub Parlamentarny PSL popiera wniosek o skierowanie założeń polityki pieniężnej na 1997 r. do Komisji Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów. Klub weźmie aktywny udział w dyskusji na szczeblu komisji.</u>
<u xml:id="u-55.15" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-56">
<u xml:id="u-56.0" who="#AleksanderMałachowski">Dziękuję bardzo panu posłowi Waldemarowi Michnie.</u>
<u xml:id="u-56.1" who="#AleksanderMałachowski">Pan premier Kołodko prosi o głos.</u>
<u xml:id="u-56.2" who="#AleksanderMałachowski">Proszę bardzo, panie profesorze.</u>
</div>
<div xml:id="div-57">
<u xml:id="u-57.0" who="#GrzegorzKołodko">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Chciałbym złożyć pewne wyjaśnienie odnośnie do tego, co powiedział pan poseł Michna, i sprostować. Nie chciałbym, by dalsza dyskusja toczyła się w błędzie i nieporozumieniu, które może powstać na tle wypowiedzi pana posła. Otóż jeśli jest mowa o tzw. realnej aprecjacji polskiego złotego w stosunku do walut obcych, to nie można popełniać serii błędów takich, jak to przed chwilą miało miejsce. Po pierwsze, jeśli pan poseł Michna mówi, że zakładamy dewaluację metodą kroczącą w wysokości około 9% - dokładnie w uzasadnieniu do projektu ustawy budżetowej zapisane jest, że jest to 9,1% - to trzeba powiedzieć, że jest to wskaźnik punktowy, a więc w wyrażeniu nominalnym jest to zmiana ceny koszyka walut obcych, który dolar amerykański obciąża w 45%, marka w 35%, pozostałe trzy waluty: frank francuski, frank szwajcarski i funt brytyjski, dopełniają ten koszyk, w odniesieniu do którego indeksujemy mechanizm kroczącej dewaluacji, do pełna, czyli do 100%. A zatem jest to wskaźnik: grudzień do grudnia, to jest skala zmiany takiej wagi w okresie od 1 stycznia do 31 grudnia. Błędem wobec tego jest porównywanie efektu tak kroczącej dewaluacji do wskaźnika przeciętnego, jakim posłużył się pan poseł, a mianowicie do wskaźnika: przeciętny poziom cen w roku 1997 do roku 1996. Błędem w błędzie jest posłużenie się wskaźnikiem cen konsumpcyjnych, dlatego że wskaźnik punktowy wynosiłby tutaj 13%, jeśli chodzi o ceny konsumpcyjne, ale mówiąc o konkurencyjności polskiego eksportu i polskiej gospodarki trzeba to zrelatywizować do indeksu cen produkcyjnych. To bowiem decyduje o tym, co się rozgrywa w sferze sektora towarów eksportowanych z Polski. Ten zaś wskaźnik zakładamy - tak w projekcie przyszłorocznej ustawy budżetowej, jak i w założeniach polityki pieniężnej przedstawionych przez Narodowy Bank Polski - w wysokości 10,6%. Błędem także było odjęcie 109 od 115 i wyliczenie 6, dlatego że skalę aprecjacji liczy się nie różnicą, lecz indeksem. Należy podzielić 115 przez 109, pomnożyć przez 100 i odjąć 100; wtedy wychodzi 5,5. A więc wówczas, gdyby nie popełniono dwóch wcześniejszych błędów, aprecjacja wynosiłaby 5,5% a nie 6%. Faktycznie, panie marszałku, Wysoka Izbo, skala tej aprecjacji wynosi zatem nie 6%, jak to sugerował pan poseł Michna w swoim wystąpieniu, tylko: 110,6 przez 109,1 razy 100 minus 100, a więc 1,48, czyli ok. 1,5%. To jest skala posunięcia, które ma wymuszać postęp efektywnościowy, zmierzając do obniżania kosztów produkcji, po to właśnie, żeby eksport rósł z korzyścią dla całego społeczeństwa i gospodarki, a nie kosztem jakichś innych sektorów gospodarki, poprzez transfery, subwencje czy inne miary nieefektywnościowe.</u>
<u xml:id="u-57.1" who="#GrzegorzKołodko">Druga generalna uwaga dotyczy różnych, wydawałoby się, ponętnych, kuszących pomysłów co do zagospodarowania tzw. mitycznych rezerw. Otóż nie są to rezerwy budżetu państwa, których rząd czy ktokolwiek nie chce wydać, tylko są to rezerwy systemu bankowego i banku centralnego, i te pieniądze można wydać; obojętnie, czy to jest postęp naukowo-techniczny - powołuje się pan tu, panie pośle, na poglądy niektórych ekonomistów skupionych w jednej z organizacji, którzy oczywiście mają prawo wyrażać swoje poglądy, tylko że jeśli się chce korzystać z pieniędzy, zwłaszcza cudzych, obcych, to trzeba je wpierw kupić, chyba że popieralibyśmy jakieś inne niecne praktyki, a jak się chce je kupić, to na to trzeba mieć pieniądze krajowe. Wobec tego nie ma innego sposobu niż wykorzystywanie czy zmniejszanie, zagospodarowanie rezerw, niż skłanianie podmiotów gospodarczych do tego, żeby kupowały znajdujące się w systemie bankowym pieniądze - waluty obce i za nie importowały. Nie ma zatem innego sposobu zagospodarowania tych rezerw, niż sprzyjanie importowi. Wobec tego ta linia rozumowania jest uwikłana w totalne sprzeczności i wykluczające się nawzajem wnioski. To, co zaproponował rząd, a co także jest po części wspierane w kierunkach polityki pieniężnej przedstawionej przez Narodowy Bank Polski, to jest właśnie ekspansja eksportowa poprzez zwiększanie konkurencyjności polskiej gospodarki na ścieżce obniżania inflacji, zmniejszania kosztów produkcji poprzez eliminowanie podatku importowego i w ten sposób spowolnianie tempa wzrostu cen, po to by w końcu przyszłego roku ceny konsumpcyjne, powtórzę, były większe niż w grudniu tego roku maksymalnie o 13%, a ceny realizacji produkcji przemysłowej - nie więcej niż o 10,6%, bo i tym wskaźnikiem można mierzyć nasz postęp w zakresie przeciwdziałania inflacji.</u>
<u xml:id="u-57.2" who="#GrzegorzKołodko">To wyjaśnienie, ten komentarz, panie marszałku, jest konieczny, chciałbym bowiem, żebyśmy nadal dyskutowali na płaszczyźnie właściwie zdefiniowanych obszarów wyboru i znajomości faktów, które leżą u podstaw przedłożenia tak rządu, jak i banku centralnego. Dziękuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-58">
<u xml:id="u-58.0" who="#AleksanderMałachowski">Dziękuję panu premierowi Kołodce.</u>
<u xml:id="u-58.1" who="#AleksanderMałachowski">Proszę obecnie pana posła Jana Wyrowińskiego z Unii Wolności.</u>
</div>
<div xml:id="div-59">
<u xml:id="u-59.0" who="#JanWyrowiński">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Wszyscy bardziej bądź mniej życzliwi zewnętrzni obserwatorzy naszej gospodarki w raportach poświęconych perspektywom jej rozwoju są zgodni co do jednego: jeżeli tempo wzrostu gospodarczego w Polsce ma się utrzymać, to należy przyspieszyć procesy prywatyzacyjne. Pogląd ten zdają się na pierwszy rzut oka podzielać autorzy przyszłorocznych kierunków prywatyzacji, deklarując, iż przyspieszenie tempa prywatyzacji będzie elementem polityki rządu. Niestety, trudno dać wiarę tego rodzaju deklaracjom. Prawda, Wysoka Izbo, jest bowiem taka, iż z roku na rok rząd w coraz większym stopniu nie realizuje zobowiązań nakładanych nań przez Sejm, określonych w dokumencie dotyczącym kierunków prywatyzacji. Z roku na rok ranga tego dokumentu maleje, gdyż rosną rozbieżności pomiędzy tym, co w nim zapisano, a tym, co wykonano. Aby nie być gołosłownym, warto przypomnieć, że w mijającym roku zamierzano zgodnie z przyjętymi przez Izbę w zeszłym roku kierunkami prywatyzacji sprywatyzować kapitałowo ok. 90 spółek; z trudem uda się osiągnąć 1/3 tej liczby. Z planowanych 5–7 ofert publicznych nie dojdzie do skutku żadna. Statystyka miała zostać poprawiona przez prywatyzację przetargową. Niestety, i gorzka to satysfakcja, sprawdziły się, Wysoka Izbo, nasze ubiegłoroczne prognozy co do możliwości prywatyzowania tą ścieżką. Transakcji przetargowych miało być kilkadziesiąt, skończyło się jak na razie na kilku.</u>
<u xml:id="u-59.1" who="#JanWyrowiński">Wysoka Izbo! Prywatyzacja w nadchodzącym roku będzie odbywała się w nowej sytuacji instytucjonalnej. Rząd przechodzi nad tym faktem do porządku dziennego i nie przedstawia jakichkolwiek analiz, konsekwencji utworzenia Ministerstwa Skarbu Państwa dla tempa i jakości prywatyzacji. Z prezentowanego Izbie dokumentu nie da się dociec choćby tego, kiedy zakończona zostanie reorganizacja ministerstwa i czy nowa struktura ułatwi i przyspieszy prywatyzację, kiedy utworzona zostanie agencja prywatyzacyjna. Lektura kierunków prywatyzacji zmusza m.in. do takich oto uwag i do zadawania takich oto pytań:</u>
<u xml:id="u-59.2" who="#JanWyrowiński">Po pierwsze, trudno w tym dokumencie znaleźć wyjaśnienie dla przedłużającej się ponad wszelką miarę reprywatyzacyjnej niemocy koalicji.</u>
<u xml:id="u-59.3" who="#JanWyrowiński">Po drugie, nie ma, Wysoka Izbo, odpowiedzi na pytanie, co z restrukturyzacją i prywatyzacją sektorów strategicznych.</u>
<u xml:id="u-59.4" who="#JanWyrowiński">Po trzecie, trudno znaleźć w kierunkach odpowiedź na pytanie, ile przedsiębiorstw znajdzie się na kontrowersyjnej ścieżce konwersji wierzytelności na akcje wynikającej z ustawy komercjalizacyjnej.</u>
<u xml:id="u-59.5" who="#JanWyrowiński">Po czwarte, powtarza się pytanie, co z tkwiącymi w ponadtrzyletnim bezruchu programami: stabilizacja, restrukturyzacja, prywatyzacja i kontrakty menedżerskie.</u>
<u xml:id="u-59.6" who="#JanWyrowiński">Po piąte, co z funduszami emerytalnymi i zasadami zasilania ich prywatyzowanym majątkiem?</u>
<u xml:id="u-59.7" who="#JanWyrowiński">Tych pytań, Wysoka Izbo, starczyłoby na kilka wystąpień.</u>
<u xml:id="u-59.8" who="#JanWyrowiński">Panie Marszałku! Proponowany przez rząd dokument określający zasadnicze zręby polityki prywatyzacyjnej w 1997 r. wywołuje zbyt dużo wątpliwości i zbyt wiele znaków zapytania, aby był możliwy do akceptacji przez mój klub, przez Unię Wolności. Unia Wolności nie może bowiem akceptować polityki, która w dużej mierze sprowadza się do prywatyzacyjnego dreptania w miejscu, polityki, która nie ma perspektywy, polityki, która odsuwa ad calendas Graecas finał procesów przekształceń własnościowych w naszym kraju.</u>
<u xml:id="u-59.9" who="#komentarz">(Przewodnictwo w obradach obejmuje wicemarszałek Sejmu Marek Borowski)</u>
</div>
<div xml:id="div-60">
<u xml:id="u-60.0" who="#MarekBorowski">Dziękuję bardzo.</u>
<u xml:id="u-60.1" who="#MarekBorowski">Przemawiał pan poseł Wyrowiński z Unii Wolności.</u>
<u xml:id="u-60.2" who="#MarekBorowski">Obecnie zabierze głos pan poseł Jerzy Wuttke z Koła Parlamentarnego BBWR - Solidarni w Wyborach.</u>
</div>
<div xml:id="div-61">
<u xml:id="u-61.0" who="#JerzyWuttke">Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Nośne propagandowe hasła zaprezentowane przez pana wicepremiera Kołodkę, np. o sensowności oszczędzania, o zrównoważonym budżecie, o wspaniałych perspektywach inwestowania, o budżecie i o preferencjach społecznych oraz o wielkim prezencie dla młodego pokolenia Polaków i w końcu o budżecie jako optimum polityczno-finansowym, z perspektywy woj. katowickiego zmuszeni jesteśmy traktować jako niebanalne osiągnięcia mniemanologii stosowanej będącej na usługach efektownego myślenia życzeniowego, dalekiego jednak od rzeczywistości.</u>
<u xml:id="u-61.1" who="#JerzyWuttke">Z projektu budżetu wynika, że województwa dostaną średnio więcej niż obecnie o około 27%. Woj. warszawskie otrzyma w 1997 r. o ponad 40% więcej, bielskie - o 35%, a katowickie - jedynie o 17% więcej. Wolniej będą rosły dochody tylko w czterech województwach.</u>
<u xml:id="u-61.2" who="#JerzyWuttke">Kolejny etap finansowej dyskryminacji i degradacji województwa odczuje najbardziej, zgodnie ze złą tradycją budżetową utrzymywaną wobec Śląska i Zagłębia, oświata, w której zabraknie pieniędzy np. na wypłaty dla ponad 1200 nauczycieli, zabraknie również 15 mln zł na wydatki rzeczowe. Pogłębi się dramatyzm sytuacji służby zdrowia, niezależnie od zaniedbań własnych regionów, czego przykładem może być Centrum Onkologiczne w Gliwicach. Zabraknie środków również na gospodarkę komunalną. Zabraknie 27 mln zł na kontynuację budowy Biblioteki Śląskiej, również na remont Stadionu Śląskiego, któremu nadano status stadionu narodowego, co dziś brzmi prawie ironicznie.</u>
<u xml:id="u-61.3" who="#JerzyWuttke">Zabezpieczenie środków na likwidację odpadów po Zakładach Chemicznych w Tarnowskich Górach i szansa na pewną poprawę finansów w kulturze, co dostrzegamy, nie są w stanie zmienić powszechnego w woj. katowickim przekonania o dyskryminującym region charakterze projektu budżetu. Odnosi się wrażenie, że zasadnicze oszczędności budżetowe czynione są kosztem woj. katowickiego. Dotyczy to również programu tzw. restrukturyzacji górnictwa.</u>
<u xml:id="u-61.4" who="#JerzyWuttke">Posłowie BBWR - Solidarni w Wyborach oczekują od rządu urealnienia tego programu; podstawową koniecznością wydaje się tu uwolnienie ceny tony węgla. Dalsze zamrażanie ceny tony węgla nie znajduje uzasadnienia ekonomicznego. Rozumiemy, że koalicyjny rząd nie lubi podejmować decyzji trudnych do akceptacji społecznej, ale czas najwyższy decyzje polityczne harmonizować z racjami gospodarczymi. W przeciwnym bowiem razie dyskryminujący Śląsk i Zagłębie budżet może przyczynić się do pogłębienia poczucia niesprawiedliwości i krzywdy mieszkańców regionu i faktycznie wymusić nastroje, postawy i działania, które nie służą ani integracji społeczeństwa, ani integralności państwa.</u>
</div>
<div xml:id="div-62">
<u xml:id="u-62.0" who="#MarekBorowski">Dziękuję bardzo.</u>
<u xml:id="u-62.1" who="#MarekBorowski">Przemawiał pan poseł Jerzy Wuttke z koła BBWR - Solidarni w Wyborach.</u>
<u xml:id="u-62.2" who="#MarekBorowski">Proszę o zabranie głosu pana posła Henryka Siedleckiego, posła niezależnego.</u>
</div>
<div xml:id="div-63">
<u xml:id="u-63.0" who="#HenrykSiedlecki">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Przedłożony projekt budżetu państwa na 1997 r. jest ostatnim budżetem, jaki rządy koalicji PSL–SLD, tym razem rząd premiera Włodzimierza Cimoszewicza, przedkładają Wysokiej Izbie od wyborów parlamentarnych we wrześniu 1993 r. Budżet ten jest więc rachunkiem sumienia rządzącej koalicji PSL–SLD, jest wykładnią, na ile wiedza, umiejętności, poczucie odpowiedzialności tej koalicji i tworzonych przez nią rządów za państwo służyły i służą rozwiązywaniu problemów gospodarczych, społecznych, politycznych Polski od ostatnich wyborów. Ponieważ przy rachunku sumienia, co jest ludzką rzeczą, dobre uczynki każdy woli przypisać sobie, a przywary innym, zrozumiałe jest, że i w ramach koalicji jest podobnie. Uwzględniając dodatkowo fakt, że najpóźniej za kilka miesięcy odbędą się wybory, Janosikowe nastroje — należy zabrać bogatszym, to biedniejsi będą bogatsi - nasilają się, i to nie tylko w koalicji, ale i w opozycji, tej parlamentarnej i pozaparlamentarnej. A że to iluzja i fałsz, czego dowiodło wielokrotnie życie, to już inna sprawa. Całe szczęście, że w demokratycznych procedurach trybunem jest całe społeczeństwo. Ono osądzi, czy lepiej, aby rządzili ci, co wiedzą, jak biedę dzielić, czy lepiej, aby rządzili ci, którzy wiedzą, jak z biedą walczyć, jak od biedy uciekać. Na razie jednak, moim zdaniem, nikt lepszego rozwiązania na walkę z ubóstwem niż rozwój gospodarczy, społeczny, a więc wzrost dochodu narodowego, nie wymyślił. Dlatego popieram decyzję rządu, który w okresie poprzedzającym przedłożenie projektu budżetu sprawę wysokości podatków tworzących podstawowe źródło jego dochodów potraktował rozważnie, próbując również uwzględnić interesy tych grup zawodowych i społecznych, których praca i działalność mają zasadniczy wpływ na wzrost dochodu narodowego, na rozwój gospodarczy Polski.</u>
<u xml:id="u-63.1" who="#HenrykSiedlecki">Wysoka Izbo! Uwzględniając powyższe oraz to, że przedłożony budżet jest efektem realizowanej przez rząd polityki gospodarczej i społecznej koalicji PSL–SLD, zrozumiałe jest, że dyskusja nad budżetem jest dyskusją polityczną. W takiej dyskusji padają różne słowa, argumenty. My, posłowie, ponosimy polityczną odpowiedzialność w różnym stopniu za to, co robimy, mówimy — najwyżej nie zostaniemy ponownie wybrani do Sejmu. Warto jednak pamiętać, że rząd, poszczególni ministrowie za realizację budżetu państwa ponoszą oprócz odpowiedzialności politycznej również odpowiedzialność konstytucyjną. Mówię o tym, ponieważ zbyt wielu polityków w ramach bezpardonowej walki z obecnym układem rządzącym traci często poczucie realizmu, dodatkowo przejawiając wyjątkowy zanik pamięci. Można obecnej koalicji nienawidzić, ale aby się nie ośmieszać, nie można negować tego, że za rządów tej koalicji m.in. wzrósł i nadal wzrasta dochód narodowy w skali rzadko spotykanej w Europie, że rozwija się gospodarka, co przejawia się wzrostem produkcji rzędu 8–10% rocznie, że w sposób zdecydowany następuje rozwój, restrukturyzacja rolnictwa i jego otoczenia, że rządy tej koalicji prowadzą politykę rozwoju, a nie degradacji rolnictwa, że wzrastają dochody realne Polaków (pewnie, że w stopniu niedostatecznym, ale wzrastają), że w sposób znaczący spada liczba bezrobotnych, że udaje się w świadczeniach społecznych, w tym głównie wobec emerytów i rencistów, naprawić i rekompensować krzywdzące tę grupę społeczną decyzje solidarnościowych rządów. Jak można twierdzić, że te działania szkodzą Polsce? Eksperci międzynarodowych instytucji i rządy państw zachodnich, które trudno posądzić o sympatię do obecnego układu rządzącego w Polsce, wyjątkowo pozytywnie oceniają dokonania ostatnich trzech lat, co w konsekwencji spowodowało istotny wzrost znaczenia i autorytetu Polski na arenie międzynarodowej. Mówię to, ponieważ licytowanie się w negatywnej ocenie tego, co dzieje się w Polsce, i to przez tych, co nie tak dawno jeszcze w Polsce rządzili, przybiera formy karykaturalne, jak chociażby ostatni atak lidera Unii Wolności pana Balcerowicza, ujęty pod hasłem „bezruch czynów zastępuje się ruchem słów”, sprowadzający się do oceny, że w Polsce było dobrze, obecnie jest źle, bardzo źle, kraj się nie rozwija. Tyle w skrócie.</u>
<u xml:id="u-63.2" who="#HenrykSiedlecki">Jeśli obecnie omawiany budżet jest zły, a przecież jest on wynikiem określonego rozwoju gospodarczego, to życzę Polsce i Polakom tak złych budżetów w przyszłości, a opozycji życzę, aby - gdyby nie daj Boże doszła do władzy - w budżetach przez siebie Polakom przedkładanych mogła przynajmniej część obecnie proponowanych, korzystnych rozwiązań dla kraju wdrażać. Jednocześnie namawiam opozycję do umiaru w działaniach mających na celu odsunięcie od władzy obecnego układu rządzącego, ponieważ jeszcze nie udało się odrobić wszystkich zaniedbań. Jeszcze nie nazbierało państwo tyle, aby bez znacznej szkody od nowa pod szczytnymi hasłami powtórzyć działania - rządzenie, na które społeczeństwo nie wyraziło zgody w 1993 r.</u>
<u xml:id="u-63.3" who="#HenrykSiedlecki">Może słowami, nawiązując do hasła pana Balcerowicza, o którym mówiłem, tytułem odświeżenia pamięci przypomnę o konsekwencjach, skutkach rządzenia państwem poprzednich ekip.</u>
<u xml:id="u-63.4" who="#HenrykSiedlecki">A więc miały miejsce czy nie:</u>
<u xml:id="u-63.5" who="#HenrykSiedlecki">— znaczny spadek dochodu narodowego,</u>
<u xml:id="u-63.6" who="#HenrykSiedlecki">— spadek produkcji na wielką skalę,</u>
<u xml:id="u-63.7" who="#HenrykSiedlecki">— degradacja rolnictwa, m.in. wskutek szeroko otwartych możliwości napływu żywności z zewnątrz i to na skalę nie spotykaną w Europie?</u>
<u xml:id="u-63.8" who="#HenrykSiedlecki">Powstał w tym okresie czy nie ogromny dług wewnętrzny, nastąpił ogromny spadek dochodów ludności, nastąpił gwałtowny wzrost bezrobocia, znacznemu ograniczeniu uległy świadczenia społeczne, w tym wobec emerytów? To tylko niektóre fakty.</u>
<u xml:id="u-63.9" who="#HenrykSiedlecki">Oczywiście zdaję sobie sprawę, że reformowanie kraju bez zmiany ustroju, przy rozchwianej, źle funkcjonującej gospodarce, ogromnej inflacji odziedziczonej po PRL, wymagało radykalnych działań, za które musiało płacić, i nadal płaci, całe społeczeństwo. Z uznaniem oceniam wiele działań podjętych w gospodarce w tamtym okresie, które - należy przyznać - skutkują obecnie pozytywnymi efektami. Wypada tylko zachować odpowiedni umiar i proporcje w ocenie tamtego i tego okresu.</u>
<u xml:id="u-63.10" who="#HenrykSiedlecki">Panie Marszałku! Mam zasadę mówienia na czarne - czarne, na białe - białe. Dlatego, oceniając realnie możliwości finansowe państwa, uwzględniając potrzeby innych grup społecznych, zawodowych, interes kraju, pozytywnie oceniam wielkość środków przewidzianych na rolnictwo, gospodarkę żywnościową, rozwój infrastruktury wiejskiej - przewidzianych w projekcie budżetu na 1997 r.</u>
<u xml:id="u-63.11" who="#HenrykSiedlecki">Na zakończenie chciałbym - może się narażę na zarzuty, na śmieszność, bo to nie jest modne - podziękować - nie jako poseł, ale jako rolnik - panu premierowi Włodzimierzowi Cimoszewiczowi, panom wicepremierom Kołodce i Jagielińskiemu, całej Radzie Ministrów za to, że w ramach budżetu państwa proponują znaczny wzrost realnych nakładów na rolnictwo, co pozwoli na kontynuację m.in. korzystnych dla rolnictwa systemów kredytowania, rzeczywistych, a nie wydumanych przemian służących unowocześnieniu wsi i rolnictwa, a to służyć będzie przecież nie tylko rolnikom, ale naszemu państwu. Dla mnie są to realne czyny, a nie słowa. Piękne słowa pod adresem rolnictwa słyszałem wiele razy w życiu. Dobrze też pamiętam, w jakiej skali uwzględniano potrzeby rolnictwa w kolejnych budżetach państwa od 1990 r.</u>
<u xml:id="u-63.12" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-64">
<u xml:id="u-64.0" who="#MarekBorowski">Dziękuję bardzo.</u>
<u xml:id="u-64.1" who="#MarekBorowski">Wystąpił pan poseł Henryk Siedlecki, poseł niezależny.</u>
<u xml:id="u-64.2" who="#MarekBorowski">Obecnie głos zabierze pan poseł Wiesław Ciesielski z Sojuszu Lewicy Demokratycznej.</u>
</div>
<div xml:id="div-65">
<u xml:id="u-65.0" who="#WiesławCiesielski">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Zwyczajem Klubu Parlamentarnego SLD w debatach budżetowych jest prezentowanie dwóch wystąpień klubowych: jednego poświęconego projektowi ustawy budżetowej i drugiego - odnoszącego się do założeń polityki pieniężnej. Pierwsze przedstawił wcześniej przewodniczący klubu, poseł Jerzy Szmajdziński, ja pozwolę sobie zabrać głos w tej drugiej sprawie.</u>
<u xml:id="u-65.1" who="#WiesławCiesielski">W dobiegającej powoli końca obecnej kadencji Sejmu różne były losy założeń polityki pieniężnej. Przypomnę, że Wysoka Izba dwukrotnie w ostatnich dwóch latach nie przyjęła sprawozdań Narodowego Banku Polskiego z realizacji polityki pieniężnej. Każdorazowo też debaty nad założeniami rozpoczynały się i kończyły od znaczących rozbieżności stanowisk rządu i NBP we wszystkich niemal aspektach polityki pieniężnej.</u>
<u xml:id="u-65.2" who="#WiesławCiesielski">Mając powyższe w pamięci, pragnę - nie bez satysfakcji - odnotować, że opracowane przez NBP założenia polityki pieniężnej na 1997 r. zasadniczym celem tej polityki czynią ograniczenie średniorocznego wskaźnika wzrostu cen konsumpcyjnych do 15%. Oznacza to, że NBP przyjął stopę inflacji wynikającą z założeń rządowych. Przypomnę, że w roku ubiegłym bank centralny nie akceptował wskaźnika rządowego i podawał własne warianty przewidywanego wzrostu cen.</u>
<u xml:id="u-65.3" who="#WiesławCiesielski">Pozytywnej oceny faktu zgodności stanowisk rządu i NBP nie może też zmienić to, że w stanowisku rządu do założeń polityki pieniężnej jako równorzędny cel wskazuje się ograniczenie wzrostu cen towarów i usług konsumpcyjnych w relacji: grudzień do grudnia do poziomu 13%. Nie pomniejsza tej oceny również pewna asekuracyjność banku centralnego, wykazana przy formułowaniu zasadniczego celu polityki pieniężnej na 1997 r.</u>
<u xml:id="u-65.4" who="#WiesławCiesielski">Obszarów zgodności stanowisk rządu i NBP jest zresztą więcej. Rząd, podobnie jak NBP, ma świadomość, że efekty realizacji programów restrukturyzacji poszczególnych sektorów przemysłu nie mogą być widoczne już w 1997 r., choć przyznać trzeba rację rządowi, gdy wskazuje na bezpodstawność stwierdzeń NBP, że rok 1997 nie przyniesie żadnych przedsięwzięć zmierzających do restrukturyzacji przedsiębiorstw i wymuszania ich samofinansowania.</u>
<u xml:id="u-65.5" who="#WiesławCiesielski">Mój klub podziela zgodną opinię rządu i banku centralnego, że ograniczanie inflacji jest trudniejsze w sytuacji większego deficytu budżetowego niż mniejszego. Nie uważamy jednak, by było możliwe dalsze, tj. poniżej 2,6% PKB, obniżanie deficytu budżetowego. Co więcej, uważamy, że utrzymywanie w kolejnym roku deficytu budżetowego na niskim poziomie, poniżej 3% PKB, jest ważnym czynnikiem stabilizacji makroekonomicznej w Polsce. Umożliwia to z jednej strony stopniowe obniżanie poziomu inflacji, a z drugiej - kontrolę długu publicznego i jego relatywne obniżanie. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że w roku przyszłym dług publiczny w ujęciu realnym obniży się o 3%, a nie - jak to powiedział w swoim wystąpieniu poseł Domagalski - wzrośnie. Po raz pierwszy też relacja długu publicznego do PKB obniży się poniżej 50%, osiągając w końcu 1997 r. poziom 49,7%. Dla porównania w 1993 r. dług publiczny stanowił 86% produktu krajowego brutto. Nie trzeba też dodawać, że relatywny spadek długu pociąga za sobą spadek obciążeń z tytułu kosztów jego obsługi.</u>
<u xml:id="u-65.6" who="#WiesławCiesielski">Klub Parlamentarny SLD z uznaniem i aprobatą wita deklarację rządu dążenia do finansowania deficytu budżetu państwa w sposób minimalizujący jego potencjalne proinflacyjne działanie. Biorąc to pod uwagę, nie możemy uznać za właściwe podanie przez NBP wielkości deficytu budżetowego jako przykładu proinflacyjnych działań rządu.</u>
<u xml:id="u-65.7" who="#WiesławCiesielski">Wszakże należy się zgodzić z rządem i NBP, że przyjęcie wielkości przyrostu pieniądza rezerwowego za cel operacyjny polityki pieniężnej, a za cel pośredni — przyrostu podaży pieniądza ogółem, powinno sprzyjać dalszemu ograniczaniu inflacji. Zauważyć jednak trzeba, że kontrola podaży pieniądza przez bank centralny będzie coraz trudniejsza. Tym trudniejsza, im większa będzie otwartość polskiej gospodarki, a szczególnie w miarę postępów liberalizacji przepływów kapitałowych. Odnotować więc należy, że przyjęta do konstrukcji budżetu państwa na przyszły rok prognoza kształtowania się popytu na pieniądz, zakładająca wzrost realnego popytu na pieniądz na poziomie około 7,2%, układa się w ramy przedziałowej prognozy NBP, przewidującej, że realny wzrost popytu na pieniądz wyniesie 6,82–7,62%.</u>
<u xml:id="u-65.8" who="#WiesławCiesielski">Podzielamy też opinię, że proponowane przez NBP ograniczenie możliwości odprowadzania rezerwy obowiązkowej w formie utrzymywania gotówki w kasach banku pozwoli na skuteczniejszą kontrolę podaży pieniądza. Zgadzamy się także z jednobrzmiącym stanowiskiem NBP i rządu, że dewaluacja kursu centralnego złotego wobec koszyka walut o około 9% pozwoli na zachowanie dotychczasowej roli kursu jako czynnika hamującego inflację.</u>
<u xml:id="u-65.9" who="#WiesławCiesielski">Panie Marszałku! Panie i Panowie Posłowie! Do przedstawionego przez Narodowy Bank Polski projektu założeń polityki pieniężnej, oprócz słów aprobaty, klub mój zgłasza też wiele słów krytycznych czy wręcz niezgody na niektóre sformułowania lub instrumenty polityki pieniężnej. Nie chcąc jednak naruszać litery i ducha tego ekumenicznego wystąpienia, pozwolę sobie poprzestać na zapowiedzi szczegółowego omówienia zastrzeżeń podczas prac w komisji budżetowej.</u>
<u xml:id="u-65.10" who="#WiesławCiesielski">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Drugą część, już nie klubową, mego wystąpienia pragnę poświęcić zasygnalizowaniu paru problemów, z którymi stykam się jako przewodniczący stałej sejmowej podkomisji ds. oceny i kontroli realizacji inwestycji centralnych. Mowa więc będzie oczywiście o projekcie załącznika nr 6 do ustawy budżetowej.</u>
<u xml:id="u-65.11" who="#WiesławCiesielski">Przede wszystkim pragnę zaznaczyć, że w wymienionych latach oddano do użytku kilkadziesiąt obiektów będących inwestycjami centralnymi. Dzięki temu w różnych obszarach żyje się nam lepiej. Do drzwi wielu Polaków zapukał XXI wiek - widać go w czystszych rzekach i jeziorach, widać go w nowych szpitalach, na trasach komunikacyjnych, w placówkach naukowych. Było to możliwe m.in. dzięki uporządkowaniu procesów inwestycyjnych, zwiększeniu dyscypliny realizacji inwestycji, ale też przez zwiększone finansowanie. O skali postępu najlepiej świadczą następujące liczby. Jeżeli w 1991 r. wskaźnik ilości inwestycji zakończonych w stosunku do planowanych wynosił 17,4%, to w 1993 r. podniósł się do 31,6%, aby w 1995 r. wzrosnąć do 72,2%. Z kolei wskaźnik relacji wartości kosztorysowych inwestycji zakończonych w stosunku do planowanych kształtował się w tych latach odpowiednio na poziomie 20,6%, 24% i 73,4%. Oczywiście skala postępu jest powodem do satysfakcji również Wysokiej Izby, w tym szczególnie posłów komisji budżetowej, z jej przewodniczącą na czele. Chcę jednak zastrzec, że zgodnie z maksymą, iż apetyt rośnie w miarę jedzenia, odczuwamy satysfakcję połowiczną. W dalszym ciągu bowiem w funkcjonowaniu instytucji inwestycji centralnych występują zjawiska niepożądane. Sygnałów o tym dostarcza również projekt załącznika nr 6 do ustawy budżetowej na 1997 r.</u>
<u xml:id="u-65.12" who="#WiesławCiesielski">Trzeba skierować pod adresem rządu należne wyrazy uznania za to, że w kolejnym roku zwiększa realne nakłady na inwestycje centralne. Mają one wynieść blisko 30 bln starych złotych; jest to realnie o 17,5% więcej niż w roku bieżącym. Trzeba też przyznać, że powodów do pretensji do projektu załącznika jest dużo mniej niż w latach ubiegłych. Mimo to jednak są. Dotyczą przede wszystkim niesłusznej i niepożądanej tolerancji rządu wobec trudnych do przyjęcia jednostronnych decyzji inwestorów o przesuwaniu terminów realizacji inwestycji poza wskazane w ustawie budżetowej na 1996 r. Pragnę zaznaczyć, że dzieje się tak mimo zabezpieczenia w budżecie bieżącego roku nakładów oczekiwanych przez inwestorów. Zazwyczaj towarzyszą temu znaczne wzrosty kosztorysowych wartości realizowanych inwestycji, wielokrotnie przekraczających planowane wskaźniki inflacji.</u>
<u xml:id="u-65.13" who="#WiesławCiesielski">Niepojęte jest też, dlaczego w projekcie załącznika nie znalazły się niektóre wnioskowane inwestycje mimo oczywistej ich zasadności, a umieszczone zostały inne, które powinny być już dawno zakończone, w szczególności w 1996 r., na co zostały przekazane żądane środki finansowe. W dodatku te ostatnie inwestycje zostały przez rząd umieszczone w załączniku z niekiedy znacznie, a nawet wielokrotnie podwyższonymi wartościami kosztorysowymi. Interesujące jest więc, dlaczego jedne inwestycje zostały umieszczone, a inne, znajdujące się w takiej samej sytuacji - nie.</u>
<u xml:id="u-65.14" who="#WiesławCiesielski">Z przykrością też odnotować należy, że rząd nie przychylił się do sugestii parlamentarzystów, aby utrzymać w 1997 r. przynajmniej nominalny poziom nakładów na inwestycje centralne w obszarze kultury. W ten sposób po raz kolejny w budżecie państwa pojawiają się terminy realizacji niektórych inwestycji opiewające na dwudzieste i trzydzieste lata przyszłego wieku, co jest oczywistym nonsensem.</u>
<u xml:id="u-65.15" who="#WiesławCiesielski">Z mieszanymi uczuciami przyjęliśmy też to, że w odróżnieniu od budżetów minionych 2 lat tym razem rząd nie przewidział sprawdzonego i skutecznego instrumentu dyscyplinowania i stymulowania procesów inwestycyjnych, jakim była w 1995 i jest w 1996 r. rezerwa celowa na dofinansowanie inwestycji centralnych. Sądzę, że w tych sprawach bardziej konkretnie głos zabiorą koledzy posłowie członkowie stałej podkomisji i mam nadzieję, że nie tylko oni.</u>
<u xml:id="u-65.16" who="#WiesławCiesielski">Na jedno wszak chcę zwrócić uwagę w końcowej części mego wystąpienia. W związku z niepożądanymi zjawiskami w warunkach reformy centrum gospodarczego rządu na nowo należy sformułować logistyczne, w tym instytucjonalne i legislacyjne zaplecze instytucji inwestycji centralnych. Stosowne propozycje przygotuje w najbliższym czasie stała sejmowa podkomisja do spraw oceny i kontroli realizacji inwestycji centralnych, a rozpatrzy i przedłoży, mam nadzieję, komisja budżetowa Sejmu.</u>
<u xml:id="u-65.17" who="#WiesławCiesielski">Na koniec należy stwierdzić, że za prowadzoną politykę, w szczególności za budżet na 1997 r. koalicyjny rząd SLD–PSL atakowany jest z dwóch stron — z jednej przez Unię Pracy, z drugiej przez Unię Wolności. To powinno nas utwierdzać w przekonaniu, że idziemy właściwą drogą. Pan poseł Wójcik był uprzejmy wnosić o odrzucenie projektu budżetu w pierwszym czytaniu z uwagi na — jak to uzasadnił — politykę aprecjacji złotego. Pragnę więc zwrócić uwagę pana posła na to, że polityka aprecjacji złotego określona jest w założeniach polityki pieniężnej na 1997 r., a nie w budżecie państwa. Logiczne więc byłoby raczej wnioskować o odrzucenie owych założeń, a nie projektu budżetu.</u>
<u xml:id="u-65.18" who="#WiesławCiesielski">I już na sam koniec: pan poseł Wuttke był uprzejmy w swoim wystąpieniu powiedzieć o dwóch inwestycjach centralnych. Proszę mi wybaczyć ostrość sformułowania, ale to wystąpienie na to zasługuje - otóż lepiej, żeby pan poseł nie zabierał głosu w sprawach, o których nie ma pojęcia. Biblioteka Śląska bowiem to inwestycja centralna w ramach budżetu wojewody katowickiego i - po pierwsze - nastąpił tam wzrost wartości kosztorysowej ponad oczekiwany poziom, a poza tym to nie jest tak, że zabraknie jej 27 mln zł. Inwestycja ta otrzyma 44 mln zł na przyszły rok, tj. 440 mld, licząc w starych złotych. Takiego finansowania ta inwestycja jeszcze nie miała w swojej historii. Co się zaś tyczy Stadionu Śląskiego, to nie wiem, dlaczego pan poseł Wuttke uważa, że jest w tym jakaś jego zasługa; Stadion Śląski w wielkim trudzie był wprowadzany przez innych posłów śląskich w roku ubiegłym do budżetu państwa na rok przyszły, a jedynym inwestorem - przy również znacznym wzroście wartości kosztorysowej - jest tutaj budżet państwa.</u>
<u xml:id="u-65.19" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-66">
<u xml:id="u-66.0" who="#MarekBorowski">Dziękuję bardzo panu posłowi Wiesławowi Ciesielskiemu z Sojuszu Lewicy Demokratycznej.</u>
<u xml:id="u-66.1" who="#MarekBorowski">Proszę o zabranie głosu pana posła Stanisława Kalembę z Polskiego Stronnictwa Ludowego.</u>
</div>
<div xml:id="div-67">
<u xml:id="u-67.0" who="#StanisławKalemba">Panie Marszałku! Panie Posłanki i Panowie Posłowie! Omawiane na dzisiejszym posiedzeniu Sejmu w pierwszym czytaniu projekty ustawy budżetowej oraz założeń polityki pieniężnej na 1997 r. mają stać się podstawą polityki państwa. Ma to szczególne znaczenie dla rozwoju obszarów wiejskich, które obejmują ok. 96% obszaru i prawie 40% mieszkańców Polski, 27% zatrudnionych w rolnictwie, ponad 1,5 mln bezrobotnych, których udział procentowy jest większy niż w mieście, a bezrobocie to jest często bardzo ukryte, bardzo dokuczliwe.</u>
<u xml:id="u-67.1" who="#StanisławKalemba">Są tu kwestie dotyczące gospodarki i działalności inwestycyjnej, ale także oświaty, wychowania, służby zdrowia, emerytów i rencistów, problemów mieszkaniowych, socjalnych. Sprawą jednak fundamentalną jest tutaj rolnictwo i gospodarka żywnościowa. Jak ostatni spis rolny wykazał, jest 2 050 000 gospodarstw rolnych o obszarze powyżej jednego hektara.</u>
<u xml:id="u-67.2" who="#StanisławKalemba">Doświadczenia państw Europy Zachodniej, Unii Europejskiej, z którą chcemy się integrować, wskazują, że środki z budżetów państw, a także z budżetu Brukseli w zdecydowanie największym stopniu kierowane są na ten obszar. Bez mądrej, odpowiedzialnej przyszłościowej polityki w Polsce nie ma co marzyć o integracji naszego rolnictwa z rolnictwem Unii Europejskiej. Dlatego budżet dla tego obszaru ma szczególne znaczenie.</u>
<u xml:id="u-67.3" who="#StanisławKalemba">W budżecie na obecny rok przyjęto trzy priorytety, w tym m.in, słusznie, restrukturyzację obszarów wiejskich, ze wzrostem realnym nakładów w wysokości 12%. Odpowiadało to przyjętemu programowi „Strategia dla Polski”. Dzisiaj wiadomo już, jak trudna sytuacja jest w rolnictwie w bieżącym roku. Uciążliwa, długotrwała zima spowodowała straty nie do odrobienia, wymarznięcie zasiewów, straty w przechowywaniu ziemiopłodów, konieczność znacznych przesiewów, co spowodowało dodatkowe koszty. Pociągnęło to za sobą znacznie niższe plony, spóźnione żniwa, które przedłużały się wskutek długotrwałych opadów. Doszły do tego potężne w skutkach straty przy powodziach. Można generalnie stwierdzić, że sytuacja na wsi i w rolnictwie wskutek uciążliwych nieprzewidywalnych zdarzeń nie poprawiła się mimo większych nakładów budżetowych na ten obszar.</u>
<u xml:id="u-67.4" who="#StanisławKalemba">Warto dodać, że ok. 1,8 mln ha jest odłogowanych, ugorowanych, i to takich, które w większości, według podstawowych racjonalnych kryteriów, winny zostać rolniczo wykorzystane.</u>
<u xml:id="u-67.5" who="#StanisławKalemba">Taki jest punkt wyjścia do roku przyszłego. Ten stan, jak i przyjęte w „Strategii dla Polski” założenie dotyczące rozwoju obszarów wiejskich wskazują, że tempo realnego przyrostu nakładów na ten obszar w roku przyszłym co najmniej powinno zostać utrzymane. Z projektu budżetu wynika brak kontynuacji tej polityki. Projekt budżetu w tym zakresie nie jest krokiem do przodu.</u>
<u xml:id="u-67.6" who="#StanisławKalemba">Polskie Stronnictwo Ludowe w pełni popiera warunki bezpieczeństwa żywnościowego Światowej Organizacji Wyżywienia i Rolnictwa, FAO, ze stwierdzeniem m.in.: Odpowiednią podaż żywności powinna zagwarantować krajowa gospodarka żywnościowa. Import może dostarczać żywność ponad tę podaż, powinien urozmaicać ofertę rynkową, ale nie może stanowić zagrożenia dla produkcji krajowej. Warunki te będą spełnione przy zrównoważeniu pod względem wartościowym importu z eksportem. Wartość importu nie powinna przewyższać wartości eksportu.</u>
<u xml:id="u-67.7" who="#StanisławKalemba">Warto przeanalizować te proste, zrozumiałe dla przeciętnych Polaków zasady i zacząć je skuteczniej wdrażać. Niestety, obecnie więcej żywności importujemy niż eksportujemy, a saldo tych obrotów pogarsza się. Nie osiągnęliśmy zakładanych przewag komparatywnych w eksporcie żywności, zapisanych w umowie stowarzyszeniowej ze Wspólnotami Europejskimi.</u>
<u xml:id="u-67.8" who="#StanisławKalemba">Wysoka Izbo! Rozpoczęte korzystne zmiany w tym zakresie, szczególnie w roku 1994, zostały przyhamowane. Do głosu stopniowo dochodzi znowu polityka liberalna, która została odrzucona w wyborach parlamentarnych 1993 r. Fundamentalne znaczenie w tym zakresie mają: polityka pieniężna, wskaźniki makroekonomiczne, a więc inflacja, kurs walut (nadmierna aprecjacja złotego do marki i dolara), stopy kredytu redyskontowego i inne ważne wskaźniki.</u>
<u xml:id="u-67.9" who="#StanisławKalemba">Klub Polskiego Stronnictwa Ludowego wielokrotnie zgłaszał zastrzeżenia do tej polityki, która była proimportowa, antyeksportowa, czyli ograniczająca - naszym zdaniem - szybki rozwój gospodarki. Dzisiaj pan wicepremier Kołodko mówił o procentowym przyroście eksportu, ale przeważnie słyszymy właśnie o jednym wskaźniku: przyrostu eksportu; nie podajemy, jaki jest wskaźnik przyrostu importu i jak tutaj zachowują się te relacje, chociażby w miliardach dolarów. Te elementy mają zasadnicze znaczenie dla rozwoju obszarów wiejskich, polskiej gospodarki żywnościowej, bezpieczeństwa żywnościowego, przyrostu PKB, także dla omawianego dzisiaj projektu.</u>
<u xml:id="u-67.10" who="#StanisławKalemba">Obecna sytuacja dochodowa w rolnictwie: wskutek neoliberalnej polityki, szczególnie w pierwszych latach zmian ustrojowych, rolnik za tę samą produkcję nabywa dzisiaj połowę środków do produkcji w porównaniu z latami 1988–1989. Jest to, naszym zdaniem, polityka zgubna. Ten stan podporządkowuje interesom zamożnych warstw oraz niektórych polityków zasadniczą większość chłopskich gospodarstw. To właśnie oni - tak twierdzi Arthur Lewis, laureat Nagrody Nobla w dziedzinie ekonomii z 1979 r. — przeciwdziałają wzrostowi dochodów w rolnictwie jako dziedzinie relatywnie wysokich zysków dla grup kontrolujących nadwyżki żywności i surowców. W efekcie zasadnicza część gospodarstw rolniczych w Polsce nie zaspokaja nawet potrzeb prostej reprodukcji i nie ma możliwości inwestowania.</u>
<u xml:id="u-67.11" who="#StanisławKalemba">Uważam, że należy odejść od tej opcji gospodarowania. Ta opcja - tak odbierają to też obywatele - coraz bardziej toruje sobie drogę, a przecież nie jest podstawą funkcjonowania koalicji, a na pewno nie Polskiego Stronnictwa Ludowego. Warto podkreślić, że te niekorzystne tendencje w handlu artykułami rolno-żywnościowymi są też barierami w integracji sektorów rolno-spożywczych. Takie informacje przekazują raporty Komisji Unii Europejskiej.</u>
<u xml:id="u-67.12" who="#StanisławKalemba">Przechodząc do projektu budżetu i wydatków na rolnictwo i gospodarkę żywnościową: przewiduje się, że wydatki te ogółem będą stanowiły 2,71%, a w roku 1996 stanowią one 2,89%. Nastąpi zwiększenie nakładów w porównaniu z 1996 r. o 10,16%, to jest poniżej wskaźnika inflacji - takie mamy materiały. W samym dziale 40 - Rolnictwo - wzrost w 1997 r. w porównaniu z wykonaniem 1996 r. jest o 1,85%. W tym, oczywiście, powyżej wskaźników inflacji postęp biologiczny w produkcji roślinnej - 16,75%, zwierzęcej - 20,74%. Ale warto przeanalizować, jakie są potrzeby w tym zakresie, na przykład w kontekście strat, które poniosło rolnictwo m.in. w południowej części Polski.</u>
<u xml:id="u-67.13" who="#StanisławKalemba">W części 85 — Zaopatrzenie w wodę i sanitacja wsi — wzrost jest tylko o 11,10%. Jakie są potrzeby w tym zakresie, jeżeli chodzi o infrastrukturę, doskonale wiemy. Podobnie wzrost nakładów na oświatę i wychowanie — niecałe 10%. Nie będę omawiał w szczegółach spraw KRUS, będzie na to czas na posiedzeniach komisji. Ale warto wiedzieć, że przewidywany udział w budżecie razem z KRUS w 1996 r. to 10,13%, a w 1997 r. — 9,76%; nie oznacza to utrzymania tendencji z roku 1996.</u>
<u xml:id="u-67.14" who="#StanisławKalemba">Potrzeby, jeśli chodzi o działania rozpoczęte i za czasów koalicji, i przedtem, na przemiany wsi, m.in. zmiany strukturalne, przepływ ziemi — ten mechanizm został uruchomiony, a dzisiaj cena 1 ha poszła potężnie do góry i nasuwa się tu pytanie, ile można uzyskać kredytu, żeby ten proces kontynuować, tym bardziej że mamy konkretne informacje, iż obcokrajowcy na zakup gruntu w Polsce otrzymują niebagatelne, wysokie kredyty, czyli ma to nie tylko aspekt ekonomiczny, ale jeszcze trochę inny. Jest też domaganie się tego, żeby kredyt na zakup gruntów, urządzanie gospodarstw rolnych, gdzie jest to ograniczenie do 40 lat, został podwyższony, bo są perspektywicznie dobrze rozwijające się gospodarstwa mimo przekroczenia 40 lat; taka sytuacja jest powszechnie sygnalizowana. Wielką rolę odegrały kredyty obrotowe i ta koniunktura zaczyna się nakręcać, byłoby zatem źle, gdyby na tym etapie nastąpiło wyhamowanie dopiero co rozpoczętych procesów, zresztą zgodnie ze „Strategią dla Polski”.</u>
<u xml:id="u-67.15" who="#StanisławKalemba">Chciałbym tu wrócić do sprawy paliwa rolniczego, do której rozwiązania chęci większej nie ma, a trzeba wiedzieć, że kiedy dyskutowano o kwestii nabywania nieruchomości przez cudzoziemców, to wtedy powoływano się na standardy OECD, Unii Europejskiej. Standard paliwa rolniczego jest jednym z podstawowych standardów w Unii Europejskiej, to jest rozwiązanie mocno rynkowe. Jak pan wicepremier Kołodko mówi o tym, żeby już cen żywności nie podwyższać - my się z tym zgadzamy - to trzeba wprowadzać te mechanizmy, które są w Unii Europejskiej. Jednym z tych elementów jest rozwiązanie sprawy paliwa rolniczego. I w moim przekonaniu, zgodnie z tymi dwoma projektami, powinny się znaleźć w budżecie środki na zabezpieczenie tego paliwa.</u>
<u xml:id="u-67.16" who="#StanisławKalemba">Sprawa izb rolniczych - ma to być jeden z filarów funkcjonowania obszarów wiejskich - sprawa samorządu. Sygnalizuję, że środki nie są wystarczające, ale jeszcze jest inna propozycja, polegająca na tym, żeby środki na funkcjonowanie izb rolniczych w danym województwie zostały rozpisane szczegółowo, tak by wojewoda otrzymał ten budżet do realizacji.</u>
<u xml:id="u-67.17" who="#StanisławKalemba">I jeszcze jeden przykład konkretny odnośnie do części 85: Budżety wojewodów, dział 40. W Polsce przewiduje się realny wzrost nakładów o 10%. Przepraszam, nierealny, czyli realnie będzie to mniej niż w tym roku. Jeśli chodzi o woj. poznańskie - i tu zgłaszam uwagę bardziej do przedstawiciela resortu - to te nakłady są planowane na poziomie tylko 96% nakładów z roku 1996 i to jest nie do przyjęcia.</u>
<u xml:id="u-67.18" who="#StanisławKalemba">Mało się mówi na temat wzrostu cen środków do produkcji. Ostatni przykład to sprawa wzrostu cen paliwa i wzrostu cen energii elektrycznej.</u>
<u xml:id="u-67.19" who="#StanisławKalemba">Można by tu mówić o wielu innych sprawach, ale bardziej szczegółowej analizy projektu dokonamy w komisjach, a jeśli chodzi o omawiany przeze mnie obszar - w Komisji Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej.</u>
<u xml:id="u-67.20" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-68">
<u xml:id="u-68.0" who="#MarekBorowski">Dziękuję bardzo panu posłowi Stanisławowi Kalembie z Polskiego Stronnictwa Ludowego.</u>
<u xml:id="u-68.1" who="#MarekBorowski">O głos prosił pan wicepremier minister finansów.</u>
<u xml:id="u-68.2" who="#MarekBorowski">Proszę bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-69">
<u xml:id="u-69.0" who="#GrzegorzKołodko">Panie Marszałku! Panie Pośle! Proszę Państwa! Chciałbym przedstawić kilka wyjaśnień. Dzielę się z panem posłem Kalembą troską nie tylko o dobre finansowanie rozwoju naszego rolnictwa, choć także łączę się z tymi, którzy pytają o to, dlaczego rolnictwo jest tym działem aktywności gospodarczej, działalności produkcyjnej, do którego należy dopłacać z budżetu państwa, skoro rozwijamy gospodarkę rynkową. Przecież działalność produkcyjna ze swojej istoty — rzec by się chciało: z definicji — powinna być rentowna, opłacalna i poprzez opodatkowanie dawać dochody do budżetu państwa, a nie wiązać się wciąż z zabieganiem o wsparcie. Ale wiemy, jakie były historyczne losy, jaki był punkt wyjścia, z tego też względu w ramach realizacji „Strategii dla Polski” — a bardziej konkretnie: programu wielofunkcyjnego rozwoju wsi — staramy się zwiększyć finansowanie przebudowy rolnictwa, spowodować poprawę warunków życia i pracy na wsi, a także przełożyć to na poziom odżywiania i spowolnienia tempa drożyzny występującej na rynku żywności. Chciałoby się — tym razem identyfikuję się z konsumentami — obserwować mniejszą tendencję do podnoszenia cen żywności przez jej producentów, tak aby stopa inflacji była coraz mniejsza i aby energetycy, górnicy, ludzie z zakładów produkcyjnych także nie mieli tak silnej motywacji do podnoszenia z kolei cen na swoje produkty, za które drożej muszą później płacić producenci rolni. Dlatego też liczę, że w dalszych pracach komisji sejmowej także pan poseł i państwo wesprzecie tę naszą linię spowolniania tempa wzrostu inflacji, linię stabilizacji i wzrostu.</u>
<u xml:id="u-69.1" who="#GrzegorzKołodko">Panie Marszałku! Panie Pośle! Wysoka Izbo! Różne są dane zawarte w tych opasłych tomach projektu ustawy budżetowej oraz uzasadnienia do niej, natomiast fakty są następujące. Ogółem nakłady na cele związane z rolnictwem wyniosą w przyszłym roku, jeśli taka będzie wola parlamentu, prawie 35 bln zł. Jest to nominalnie o 20,2% więcej niż przewidywane wykonanie na rok bieżący, kiedy te nakłady mają wynieść 28 822,5 mld starych złotych. Daje to nam realnie, po tzw. zdeflowaniu, a więc podzieleniu przez zakładany na przyszły rok wskaźnik wzrostu cen, przyrost o 4,9. Tak więc to, co powiedziałem wcześniej pod nieobecność pana posła Kalemby, chciałbym teraz powtórzyć, są to bowiem fakty. Zostało to wypracowane także przy aktywnym zaangażowaniu licznych polityków z klubu, który pan reprezentuje, w tym m.in. prowadzącego bardzo rozważną, mądrą, korzystną dla rolnika i dla wszystkich politykę pana wicepremiera ministra rolnictwa i gospodarki żywnościowej Romana Jagielińskiego.</u>
<u xml:id="u-69.2" who="#GrzegorzKołodko">Co się na to składa, panie marszałku? Otóż wydatki bieżące na rolnictwo zwiększą się w przyszłym roku o 18,2%, wydatki majątkowe o 19,6% - to są wskaźniki nominalne - dopłaty do oprocentowania kredytów bankowych o 15,9%, środki na finansowanie zadań Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa (prawie 5 bln) o 23,3%, a na Agencję Rynku Rolnego aż o 34,9% - rzec by się chciało: skokowo. Jest szereg innych sektorów gospodarki, i to nie z obszarów działalności produkcyjnej, tylko socjalnej aktywności państwa, gdzie tak imponujących wskaźników nie jesteśmy w stanie zagwarantować.</u>
<u xml:id="u-69.3" who="#GrzegorzKołodko">Rozumiem także, że w trakcie dalszych prac parlamentarnych będą podnoszone również wątpliwości przeciwstawne do tych, które pan podnosił - czy czasami nie przeznaczamy na rolnictwo za dużo. I to jest dobre pytanie. Wydaje się, że nie, pod warunkiem, że struktura tych nakładów jest mniej więcej taka, jak to proponuje rząd, a nie taka, jak to wyobrażają sobie inni, w tym także niektórzy posłowie wnoszący powtórnie - pomimo wyraźnego nieprzyzwolenia większości na tak wadliwe rozwiązanie - o przyjęcie np. regulacji dotyczącej dopłat do paliwa. Co ciekawe, niektórzy powołują się tutaj - także pan poseł - na to, że to są nowoczesne, ponoć rynkowe rozwiązania, i używa się argumentu nie wprost, że tak jest w Unii Europejskiej. Otóż w niektórych państwach są tego typu dopłaty, w innych nie, natomiast wszędzie tam, gdzie one są, rolnictwo jest opodatkowane podatkami dochodowymi i podatkiem pośrednim w rodzaju podatku od towarów i usług, znanym powszechnie jako VAT. Wobec tego jeśli się chce wyciągnąć jedną rękę, żeby brać, to trzeba mieć zdolność wyciągnięcia drugiej ręki, żeby dawać, albowiem polityka li tylko brania nie jest polityką rozważną i takiej polityce nasz koalicyjny rząd sprzyjać nie będzie, a parlament nie powinien na nią przyzwalać.</u>
<u xml:id="u-69.4" who="#GrzegorzKołodko">Raz jeszcze wobec tego powtórzę, bo mówiłem tutaj o tym wielokrotnie, że rząd od początku do końca, i to in corpore, bez jakichkolwiek stanowisk odrębnych — włącznie ze wszystkimi ministrami, którzy z rekomendacji PSL w tymże rządzie zasiadają — był i jest przeciwko wprowadzeniu rozwiązania typu dopłaty do paliw rolniczych. W sposób oczywisty jest bowiem odwrotnie niż pan poseł to sugeruje — poprzez przerzucenie kosztów na tych, którzy mieliby do tego dopłacić, poprzez powiązania finansowe spowodowałoby to większą inflację, większą nieefektywność, większe marnotrawstwo, wskutek czego żywność byłaby droższa, a my chcemy żeby żywność najpierw drożała jak najwolniej, a może z czasem — mam nadzieję, także dzięki pomocy reformatorskiego nurtu koordynowanego przez pana wicepremiera Jagielińskiego i innych posłów PSL — taniała. Wobec tego chcemy, aby w przyszłym roku wydatki na rolnictwo — szeroko rozumiane, łącznie z oświatą i rozwojem infrastruktury — wyniosły prawie 35 bln zł, czyli prawie o 5% realnie więcej. I to nie dlatego, że ktoś jest bądź nie w koalicji, tylko dlatego, że to dobrze służy rozwojowi i restrukturyzacji wsi i rolnictwa.</u>
<u xml:id="u-69.5" who="#GrzegorzKołodko">Jeśli chodzi o Kasę Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego, to mówiłem już o tym wcześniej. Rozumiem, że pana posła nie było, więc przepraszam tych z państwa, którzy już to słyszeli. Dopłaty do tego systemu w przyszłorocznym budżecie mają wynieść ponad 90 bln zł. Na każde 100 zł, może tak powiedzmy, które trafią do naszych emerytów i rencistów rolniczych, 95 zł pochodzi z podatków, które przechodzą przez budżet państwa, a tylko 5 zł ze składek, które płacą rolnicy wygospodarowujący dochody. Czas zatem zmienić te proporcje i przesunąć środki trafiające do nieefektywnego systemu zabezpieczenia społecznego, systemu emerytalno-rentowego, podnosząc ich realny poziom poprzez finansowanie składkami od tych, których na to stać, i przesunąć więcej środków na rozwój rynku rolnego i efektywność w rolnictwie tak, by sprostać wymaganiom jak najtańszego wyżywienia narodu i zmiany parytetu na korzyść dla rolnictwa, jednak w sposób stabilizujący gospodarkę i rozwijający ją, a nie na takiej zasadzie, że próbuje się, jak powiedziałem, wyciągnąć jedną rękę po to, żeby brać, bez wyciągania drugiej po to, żeby więcej dawać. My wyciągamy obie ręce, więcej dając niż bierzemy, i temu ma służyć budżet na rok przyszły. Dziękuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-70">
<u xml:id="u-70.0" who="#MarekBorowski">Dziękuję bardzo panu premierowi.</u>
<u xml:id="u-70.1" who="#MarekBorowski">Czy pan poseł chciałby coś sprostować?</u>
<u xml:id="u-70.2" who="#komentarz">(Poseł Stanisław Kalemba: Tak, w trybie art. 109.)</u>
<u xml:id="u-70.3" who="#MarekBorowski">Proszę bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-71">
<u xml:id="u-71.0" who="#StanisławKalemba">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Jestem posłem Rzeczypospolitej Polskiej; tu składałem przysięgę. I pan premier Kołodko nie jest upoważniony do wypowiadania się na temat mojej nieobecności. Otóż byłem, panie premierze. To po pierwsze. Pana premiera nie było w czasie obrad na sali dłużej niż mnie i wypraszam sobie takie uwagi.</u>
<u xml:id="u-71.1" who="#StanisławKalemba">Po drugie, jeżeli chodzi o ceny żywności, to przecież pan wicepremier ma informacje w tym zakresie. W ostatnich latach, od roku 1990, ceny żywności zwiększały się wolniej niż ceny usług i innych towarów konsumpcyjnych. Na tej sali wielokrotnie o tym mówiono. Co będzie za rok, to się dopiero okaże. Najprawdopodobniej wzrost cen żywności nie przekroczy inflacji. To sprawdzimy jednak po zakończeniu roku.</u>
<u xml:id="u-71.2" who="#StanisławKalemba">Co do kwestii wprowadzenia paliwa. Oczywiście takie było stanowisko rządu w odniesieniu do projektu poselskiego. Było takie kuriozum, napisano, że wprowadzenie tańszego paliwa rolniczego jest sprzeczne z gospodarką wolnorynkową. Zadawałem już to pytanie. W wypadku Danii, gdzie paliwo jest tańsze, nikt nie może nic zarzucić odnośnie do wysokiego poziomu rolnictwa duńskiego (62% czy 65%). Spotykamy się z ministrami, którzy tu przyjeżdżają. Niedawno był minister rolnictwa Francji - jest to 50%, minister to potwierdził. W wypadku Niemiec jest to ponad 30%. Jeśli chodzi o inne państwa, to czy one, panie wicepremierze, budują gospodarkę centralną? Skorzystajmy z tych mechanizmów. Jedna z komisji Unii Europejskiej, z Brukseli, chyba już dwa lata temu zaleciła, by rozwiązać w Polsce sprawę paliwa rolniczego. Skoro nie było lepszego pomysłu, skoro rząd przez parę lat nic nie wymyślił, to wymyślili posłowie. I pozostaję przy mojej ocenie. Tu akurat jestem zgodny z tym, co się dzieje w Unii Europejskiej, w tamtych państwach. Jestem za integracją naszego rolnictwa z rolnictwem Unii Europejskiej.</u>
<u xml:id="u-71.3" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-72">
<u xml:id="u-72.0" who="#MarekBorowski">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-72.1" who="#MarekBorowski">Proszę o zabranie głosu panią poseł Annę Urbanowicz z Unii Wolności.</u>
</div>
<div xml:id="div-73">
<u xml:id="u-73.0" who="#AnnaUrbanowicz">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Panie Premierze! Przedstawiony został ostatni budżet koalicji i jest chyba najlepszy czas na zadanie kilku pytań. Jak zostały wykorzystane pieniądze z poprzednich budżetów przyznawanych przez Wysoką Izbę? Pan zapewnia, panie premierze, że bardzo troszczy się o pieniądze podatników. Mam więc takie pytania: Jakie są efekty obecnego rządu w zakresie zmian programowych i strukturalnych edukacji? Dlaczego nie opracowano do tej pory systemu promocji finansowych dobrych nauczycieli? Nadal o zarobkach nauczycieli decyduje tylko wykształcenie i staż pracy. Dlaczego brakuje koncepcji chociażby doskonalenia nauczycieli? Dlaczego nie uwzględniono w podstawie konstrukcji budżetu, zgodnie z dezyderatem komisji edukacji, zadłużeń w oświacie? Dlaczego przerzuca się ciężar niedofinansowania zadań z zakresu administracji rządowej na gminy? I to wszystko w takim kontekście, że w wypadku poprzedniego rządu, gdy opuszczano ministerstwo edukacji, liczba tzw. erek wynosiła 4, a obecnie rząd w ministerstwie edukacji ma tych „erek” 10, więc wydawałoby się, że jest solidna, duża ekipa ludzi do tego, żeby i owoce pracy były adekwatne.</u>
<u xml:id="u-73.1" who="#AnnaUrbanowicz">Ostatnia sprawa. Dlaczego - to jest pytanie dodatkowe - podwyżki dla nauczycieli nie są przewidziane od 1 stycznia, tylko od 1 kwietnia? Wiem, że takie jest porozumienie trójstronne, ale ono z czegoś wynika.</u>
<u xml:id="u-73.2" who="#AnnaUrbanowicz">I na zakończenie: Jeżeli jest tak, że wzrost nakładów na edukację jest wykazywany jako bardzo znaczny, to myślę, że należałoby również powiedzieć, że w odniesieniu do PKB jest to wzrost w wysokości 0,00%, w zakresie udziału w PKB, a na samą oświatę w zakresie tylko 0,04%. W mojej ocenie cechą charakterystyczną tego budżetu jest utworzenie mnóstwa fundusików, rezerw celowych, tylko po to, żeby było czym dzielić tuż przed wyborami.</u>
<u xml:id="u-73.3" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-74">
<u xml:id="u-74.0" who="#MarekBorowski">Dziękuję bardzo.</u>
<u xml:id="u-74.1" who="#MarekBorowski">Wystąpiła pani poseł Anna Urbanowicz z Unii Wolności.</u>
<u xml:id="u-74.2" who="#MarekBorowski">Obecnie głos zabierze pan poseł Jerzy Eysymontt, niezależny.</u>
<u xml:id="u-74.3" who="#komentarz">(Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Edukacji Narodowej Kazimierz Dera: Czy mógłbym teraz prosić o głos?)</u>
<u xml:id="u-74.4" who="#MarekBorowski">Teraz, po wystąpieniu pani poseł Urbanowicz, tak?</u>
<u xml:id="u-74.5" who="#MarekBorowski">Bardzo proszę pana posła, jeszcze chwilę.</u>
<u xml:id="u-74.6" who="#MarekBorowski">Proszę bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-75">
<u xml:id="u-75.0" who="#KazimierzDera">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Trudno powiedzieć, że jest to polemika. Jest to szereg wątpliwości, pytań, które przed chwilą zadała pani poseł. O tyle one mnie jako urzędnika ministerialnego dziwią, że na większość pytań pani poseł swobodnie sama może odpowiedzieć jako osoba, która pełniła godność wiceministra edukacji, i to właśnie w tym czasie, kiedy powstały pierwsze istotne zobowiązania, które kolejne ekipy rządowe z trudem spłacały i spłacają. Problemy dotyczące tego, że w pełni nie jest możliwe usunięcie tych wszystkich źródeł, które generują długi, są znane również pani minister, bo przecież redukując o 5% zatrudnienie, równocześnie przyjęto zobowiązanie zwiększenia zadań edukacyjnych o 2 godziny w tygodniu, nie zmniejszając innych (przejściowo, przez 2 lata nie płacąc za te 2 godziny), ale następnie zwiększając zatrudnienie, bo zastępowano nauczycieli świeckich osobami duchownymi. Na niedobory finansowe złożyła się nie tylko kwestia 34 tys. etatów kalkulacyjnych, ale kolejno narastających w pierwszym, drugim i trzecim roku prawie 20 tys. etatów, na które nie zabezpieczono środków (a właśnie ekipy rządowe sukcesywnie te środki zabezpieczają), a trzeba je było znaleźć. Stąd powstały wielkie zobowiązania, długi, które teraz redukujemy.</u>
<u xml:id="u-75.1" who="#KazimierzDera">Reforma oświaty. Sądzę, że każdy z nas wie, a pani w szczególności, że nadużywamy trochę tego terminu. Reforma nie jest panaceum na wszystko. Reforma dziwnie różnie się nam kojarzy i różne są związane z nią oczekiwania. Wielka reforma została już w wielu działach podjęta i przeprowadzona, np. chociażby reforma systemu zarządzania, partnerskie ułożenie się z samorządami, przejęcie systemu zarządzania i utworzenie szkół samorządowych - to też jest reforma. Reforma często się kojarzy ze zmianą tygodniowej siatki godzin albo ze zmianą treści nauczania poszczególnych przedmiotów. Jednak takiego zadania nie wykonuje się z dnia na dzień ani nawet w ciągu roku, nie można też zrealizować go w ciągu jednego roku w klasach od I do VIII jednocześnie, gdyż zmiany programowe w klasie I rzutują na zmiany programowe w klasie II.</u>
<u xml:id="u-75.2" who="#KazimierzDera">Ileś lat straciliśmy na dochodzenie (to również pani minister jest znane) do koncepcji założeń reformy: co chcemy reformować i w jakim zakresie. Osiągnięte efekty pozwalają na optymistyczne sformułowanie zapewnień przez pana ministra Wiatra, że reforma programowa będzie wprowadzana w 1997 r. Jednak wiele rzeczy zostało wprowadzonych już w 1996 r. i wcześniej, wspomnę chociażby właśnie zmiany w systemie zarządzania, w koncepcji organizacji pracy opiekuńczej, wychowawczej przez fakt uzupełnienia szkół hermetycznych, rządowych, centralnie sterowanych przez szkoły lokalne, samorządowe. To jest duża, zasadnicza reforma w tym zakresie.</u>
<u xml:id="u-75.3" who="#KazimierzDera">Co stoi na przeszkodzie, aby mocniej różnicować płace w oświacie? To przecież Karta nauczyciela jest pewną wytyczną, instrukcją, a jednocześnie prawnym ogranicznikiem w tym zakresie. Rząd nie może postąpić inaczej niż zezwala na to parlament i pani dobrze o tym wie. O Karcie nauczyciela dyskutowano ponad rok w różnych komisjach, podkomisjach i w Wysokiej Izbie. Przyjęto wariant uznany przez Wysoką Izbę za optymalny. Naszym obowiązkiem jest to uszanować i na podstawie przepisów dopiero niedawno wprowadzonego prawa realizować te zadania. Jeżeli akcent oceny nie został głęboko zmodyfikowany i prawnie usankcjonowany w tej karcie, to - tu patrzę na prezesa Zaciurę, przewodniczącego komisji edukacji - nasuwa się wniosek: a może podjąć ponownie modernizację i zmianę zapisów dopiero co zmodyfikowanej Karty nauczyciela? Jeżeli rzeczywiście takie będzie oczekiwanie, minister edukacji gotów będzie do podjęcia prac związanych z modyfikacją zapisów w Karcie nauczyciela, które by dały większy instrument. Zgadzam się tu z panią poseł, jako osobą z bliska patrzącą na sprawy oświaty, z pozycji samorządowej, że należy wyposażyć w instrumenty, które partnerowi, gospodarzowi współzarządzającemu polską oświatą właśnie z pozycji samorządowej dawałyby większe możliwości dostrzegania efektów pracy nauczyciela.</u>
<u xml:id="u-75.4" who="#KazimierzDera">Panie marszałku, jeżeli będą takie oczekiwania, przyjmiemy, że istnieje potrzeba weryfikowania tych ustaleń, ażeby taki instrument mógł skuteczniej funkcjonować, aby rzeczywiście bardziej różnicować płacowo efekty pracy - chociaż mamy świadomość, że praca nauczyciela nie jest łatwa, a zwłaszcza tego nauczyciela, w którego wypadku nie można dokonać porównywalnej oceny na wyjściu, dokonać tego kwantyfikowania i przeliczania na system nagród, wyróżniania. Sądzę, że ten twórczy zawód wymaga - co potwierdzałaby również teza pani poseł - takich mechanizmów uznaniowych, chociaż wydaje się nam, że w tym zawodzie, poddanym powszechnej ocenie społeczności uczniowskiej, ale i wzajemnej nauczycielskiej - ta wzajemna samokontrola i odpowiedzialność moralna zmusza do osiągania równych efektów pracy, a z tym się wiąże możliwość uzyskiwania zbliżonych wynagrodzeń.</u>
</div>
<div xml:id="div-76">
<u xml:id="u-76.0" who="#MarekBorowski">Dziękuję.</u>
<u xml:id="u-76.1" who="#MarekBorowski">Pan premier Kołodko prosi jeszcze o głos.</u>
<u xml:id="u-76.2" who="#MarekBorowski">Mam taką prośbę do zasiadających w ławach rządowych. Otóż jeżeli chodzi o zabieranie głosu przez nieczłonków gabinetu Rady Ministrów, to czynimy to na zasadzie pewnego zwyczaju. Prosiłbym jednak, żeby była to tylko jedna wypowiedź po wystąpieniu posła, jeżeli będzie ona konieczna, i aby to uzgadniać między sobą.</u>
<u xml:id="u-76.3" who="#MarekBorowski">Proszę bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-77">
<u xml:id="u-77.0" who="#GrzegorzKołodko">Jeśli chodzi o racje pana posła Kalemby - skoro, jak potwierdził, usłyszał to, co powiedziałem wcześniej, tym mocniej chciałbym jeszcze raz podkreślić, że nieprawdą jest, że nakłady rosną o 10%, dlatego że jest tak, jak powiedziałem dwukrotnie - a mówię to dzisiaj z tej mównicy po raz trzeci - o 20,2% albo o 4,9% realnie. Nieprawdą jest zatem, że o 4,9% realnie to jest mniej, tylko jest to więcej i to się kryje za tymi prawie 35 bln zł. W tej sprawie są bardzo szczegółowe informacje zapisane w różnych pozycjach projektu ustawy budżetowej, którą Wysoka Izba otrzymała i nad którą debatuje.</u>
<u xml:id="u-77.1" who="#GrzegorzKołodko">Druga moja uwaga odnosi się do wypowiedzi pani poseł Urbanowicz, która niestety powiedziała o różnych - tak to pani poseł określiła - fundusikach, które ponoć mają być rozdawane przed wyborami parlamentarnymi w dziwnych celach. Otóż, panie marszałku, pani poseł, ubolewam dlatego, że ta rezerwa w sumie daje te 155,1 mln zł albo 1551 mld zł - składa się to z takich prezentów wyborczych.</u>
<u xml:id="u-77.2" who="#GrzegorzKołodko">Po pierwsze, rezerwa związana z reformą administracji i przejściem kosztów do wojewodów - 27,9 mln nowych złotych. Po drugie, zatrudnienie opłacanych katechetów - 17 mln zł. Po trzecie, urlopy dla nauczycieli wynikające z nowelizacji Karty nauczyciela, co jest sztywno wymagane ustawą uchwaloną przez Wysoką Izbę - 9 mln zł. Po czwarte, zajęcia rewalidacyjne - 47,9 mln zł. Po piąte, uzupełnienie dotacji dla szkół niepublicznych ponadpodstawowych - 13,3 mln zł. Po szóste, dotacja dla szkół na inwestycje, żeby młodzież miała lepsze szkoły - 10 mln zł i pomoc dla dzieci z rodzin najuboższych - niestety, choć mniej, to jednak są takie rodziny - 30 mln zł. To daje właśnie ponad 1,5 bln zł, co jest zapisane w tym, co niesłusznie pani poseł nazwała fundusikami. Natomiast jeśli jest to zapisane niedostatecznie jasno i stąd wzięło się, jak sądzę, li tylko nieporozumienie, to prosiłbym panią poseł o przyjęcie tego wyjaśnienia do wiadomości. Mam nadzieję, że panie i panowie posłowie utrzymacie te fundusiki po to, żeby wspomóc naszą oświatę, młodzież i szkolnictwo.</u>
</div>
<div xml:id="div-78">
<u xml:id="u-78.0" who="#MarekBorowski">Dziękuję bardzo panu premierowi.</u>
<u xml:id="u-78.1" who="#komentarz">(Poseł Anna Urbanowicz: Proszę o głos.)</u>
<u xml:id="u-78.2" who="#MarekBorowski">Nie, nie, ale...</u>
<u xml:id="u-78.3" who="#komentarz">(Poseł Anna Urbanowicz: Panie marszałku, w trybie sprostowania.)</u>
<u xml:id="u-78.4" who="#MarekBorowski">Wobec tego podam nowe reguły dotyczące tej debaty, ale to za chwilę.</u>
<u xml:id="u-78.5" who="#MarekBorowski">Proszę bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-79">
<u xml:id="u-79.0" who="#AnnaUrbanowicz">Przede wszystkim chcę powiedzieć, że pierwsze zadłużenie w oświacie powstało w 1989 r. w momencie przejęcia oświaty od poprzednich organów administracji terenowej. Po wtóre, to zadłużenie, o którym mówił pan minister, jest drugie i co do tego jest zgoda. Następna sprawa, te fundusiki, panie premierze, są zapisane, ale system dystrybucji tych pieniędzy nigdzie nie jest określony. I to jest właśnie ta kiełbasa wyborcza.</u>
</div>
<div xml:id="div-80">
<u xml:id="u-80.0" who="#MarekBorowski">Dziękuję bardzo.</u>
<u xml:id="u-80.1" who="#MarekBorowski">Proszę państwa, tak więc, jak powiedziałem, po wypowiedziach będę udzielał głosu tylko jednemu przedstawicielowi Rady Ministrów. Poza tym będę apelował jednak o zwięzłość wypowiedzi i wyraźne prostowanie tych faktów, które zdaniem przedstawiciela Rady Ministrów były podane błędnie, już bez szerszego omawiania całego kontekstu sprawy, bo na to jest - chcę przypomnieć - jeszcze przeznaczone wystąpienie końcowe, w którym można szerzej odnieść się do wszystkich kwestii.</u>
<u xml:id="u-80.2" who="#MarekBorowski">Bardzo proszę, pan poseł Jerzy Eysymontt, poseł niezależny.</u>
</div>
<div xml:id="div-81">
<u xml:id="u-81.0" who="#JerzyEysymontt">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Rozpoczynamy debatę nad rządowym projektem budżetu na rok 1997 w nieco groteskowej sytuacji, gdyż głównie z racji znacznej różnicy zdań pomiędzy członkami koalicji, która ten rząd tworzy, nie wiemy jeszcze, jakie będą podatki.</u>
<u xml:id="u-81.1" who="#JerzyEysymontt">Już wiemy. To dobrze, panie ministrze. Rozumiem, że pan się powołuje na ustalenia Senatu, rozumiem także, że rząd w sprawie różnic, które by zaistniały, może zawsze wnieść autopoprawkę. Niemniej ta sytuacja nie była normalna. Zresztą trzeba przyznać, że pan premier Kołodko niezbyt wiele czasu poświęcił sprawie dochodowej budżetu, dlatego też ja pozwolę sobie skupić się także na stronie wydatkowej, która tutaj była omawiana znacznie szerzej, i na pewnych generaliach. Rzecz jasna te generalia zawsze będą miały podłoże polityczne i zawsze będą dzielić tę Izbę, w każdym innym składzie, trzeba bowiem wybrać pomiędzy, nazwijmy to, filozofią: budżet jak największy i filozofią: budżet jak najmniejszy. To ma swoje uzasadnienia. Natomiast nie wiem, czy jest zaletą, jeśli wybiera się pewien dość szczególny kompromis. Ten dość szczególny kompromis, jak sądzę, jednak nie odpowiada w pełni temu, o czym nas chciał pan premier Kołodko przekonać - że redystrybucyjna rola budżetu tak istotnie maleje. Chciałbym zaznaczyć, że tu chyba powinniśmy mówić nie tylko o budżecie, ale i o całokształcie systemu finansowego państwa, do czego musimy doliczyć jeszcze co najmniej tak niebagatelny instrument, jakim są tzw. fundusze celowe. Jeżeli to pozbieramy, ujmiemy łącznie, to okaże się, że te zmiany, chociaż dla mnie ogólnie miłe, bo jestem zwolennikiem tego, aby budżet dzielił pieniędzy jak najmniej, są znikome. Nie sądzę także, aby w metodologii sposobu dzielenia tych pieniędzy przez budżet nastąpiły jakieś rewolucyjne zmiany.</u>
<u xml:id="u-81.2" who="#JerzyEysymontt">Co do poruszanej już kwestii rezerw celowych, chciałbym zaznaczyć tylko, że w czasie zeszłorocznej debaty ilość rezerw celowych i wielkość części budżetu, jaka jest tym sposobem dzielona, były poddawane bardzo ostrej krytyce. Jak sądzę, ta krytyka odniosła skutek bardzo niewielki, de facto dalej ten mechanizm jest wykorzystywany podobnie.</u>
<u xml:id="u-81.3" who="#JerzyEysymontt">Jeśli chodzi o priorytety, o których tu mówiono, to ja generalnie sympatyzuję — nie tylko osobiście, ale także w imieniu reprezentowanej przeze mnie Partii Republikanie — ze szczególnym naciskiem na problemy inwestycji w ludzi poprzez przede wszystkim edukację. Ale, powiedzmy sobie szczerze, tutaj obok tego występował drugi priorytet silnie akcentowany — służba zdrowia. Są to rzeczywiście dwa chyba najbardziej, powiedziałbym, budżetożercze składowe, które dotyczą tzw. sfery usług socjalnych. Ale zarazem — o tym wiemy wszyscy, to nie jest rewelacja - one nadal ogromnie marnotrawią. I pan minister Dera nie przekonał mnie o tym, że te reformy biegną. Może one biegną, ale w jakiś taki dziwny sposób, że skutek ich jest znikomy, czego najlepszym dowodem jest to, że z roku na rok mimo krytyki zadłużenie jednej i drugiej sfery nie zmniejsza się, w najlepszym wypadku utrzymuje się na zbliżonym relatywnie poziomie. Jestem głęboko przekonany, że podobna sytuacja będzie i w roku przyszłym.</u>
<u xml:id="u-81.4" who="#JerzyEysymontt">Tak więc, proszę państwa, przynajmniej z punktu widzenia mojej filozofii wolałbym, aby wyraźnie więcej pieniędzy zostawało w kieszeni podatnika, ale żeby powiedzieć mu również otwartym tekstem, że też znaczniejszą część tych pieniędzy będzie musiał przeznaczać na finansowanie swoich potrzeb w zakresie usług socjalnych. I co do tego właśnie nie będzie jasności dopóty, dopóki nie będzie woli politycznej, żeby tę prawdę społeczeństwu powiedzieć, chyba że ktoś uważa, że jest to zbyteczne. Ja uważam, że nie da się autentycznie uzdrowić systemu finansowego państwa bez dość radykalnego i jasnego rozwiązania tych kwestii.</u>
<u xml:id="u-81.5" who="#JerzyEysymontt">Rozwój gospodarczy, którym się, jak sądzę, wszyscy cieszymy, to wynik - jak uważam, i tu się zgadzam z tymi, którzy podobne stanowisko zajmowali - przede wszystkim autonomicznych sił w tej gospodarce, sił wyzwolonych poprzez rezygnację wreszcie po czterdziestu kilku latach z co najmniej dziwacznej gospodarki, której mechanizmy nigdzie na świecie się nie sprawdziły, na gospodarkę mniej więcej normalną. I wiemy dobrze, że największą zasługą każdego rządu jest to, aby jak najmniej w tym rozwoju przeszkadzać. Mam nadzieję, że ten budżet nie będzie pod tym względem gorszy niż budżety poprzednie. Nie mam jednak żadnych powodów sądzić, aby z tego punktu widzenia był on istotnie lepszy.</u>
<u xml:id="u-81.6" who="#JerzyEysymontt">Jeszcze w kwestii inflacji i polityki pieniężnej. To dobrze, że spory pomiędzy rządem a bankiem centralnym są mniejsze, niż były. Byłem i jestem nadal zwolennikiem tej, nazwijmy, strażniczej roli Narodowego Banku Polskiego, która - może nawet czasami przesadzona - jest mniejszym złem niż popuszczanie cugli. Jestem głęboko przekonany, że w tej chwili inflacja, jej wzrost - a, jak wiadomo, kolejne prognozy jakoś nam nie wychodzą, i to w jedną stronę - jest rzeczywiście największym z punktu widzenia makroekonomicznego zagrożeniem.</u>
<u xml:id="u-81.7" who="#JerzyEysymontt">Mam także nadzieję, że budżet tego roku wyborczego nie będzie psuty przez różnego rodzaju intencje polityczne, czego jednak, proszę państwa, wykluczyć nie można. Ażeby się o tym przekonać, będziemy musieli ten budżet jeszcze solidnie i w szczegółach przeanalizować.</u>
<u xml:id="u-81.8" who="#JerzyEysymontt">Nie poprę wniosku, jaki stawiali koledzy z opozycji, o to, aby odrzucić budżet w pierwszym czytaniu. I sądzę, że takiego wniosku bym nigdy nie poparł. Jestem jednak dość daleki od tego, aby wierzyć w tak świetlaną sytuację i w to, że tak właściwie już wszystko jest załatwione, jak przedstawiciele rządu byli to uprzejmi nam przedstawić.</u>
<u xml:id="u-81.9" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-82">
<u xml:id="u-82.0" who="#MarekBorowski">Dziękuję bardzo.</u>
<u xml:id="u-82.1" who="#MarekBorowski">Przemawiał pan poseł Jerzy Eysymontt, poseł niezależny.</u>
<u xml:id="u-82.2" who="#MarekBorowski">Zabierze głos pan poseł Stanisław Stec z Sojuszu Lewicy Demokratycznej.</u>
</div>
<div xml:id="div-83">
<u xml:id="u-83.0" who="#StanisławStec">Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Panie Premierze! Przedłożony przez rząd projekt budżetu na rok 1997 pokazuje gospodarkę w fazie silnego wzrostu. Zakłada się, że produkt krajowy brutto wzrośnie o 5,5%, produkcja przemysłowa o 8%, eksport o 13%, że nastąpi dalszy wyraźny spadek bezrobocia. Natomiast dochody budżetu państwa mają być realnie wyższe o 2,8%, a wydatki o 2,3%. Oznacza to dalszy spadek udziału budżetu w produkcie krajowym brutto. Tę sytuację trudno uznać za gest wyborczy.</u>
<u xml:id="u-83.1" who="#StanisławStec">Z planowanych dochodów na rok 1997 aż 86,3% przypada na podatki, reszta to dywidendy, cła i dochody z prywatyzacji. W strukturze dochodów podatkowych przyjęto, że będzie malejący udział podatków pośrednich. Nie jest to zjawisko korzystne. Zmniejszenie udziału podatków pośrednich w dochodach budżetowych wynika głównie ze zniesienia podatku importowego. W związku z likwidacją tego podatku dochody z podatków pośrednich w stosunku do 1996 r. wzrastają tylko o 17,3%, podczas gdy podatek od towarów i usług wzrasta o 24%, podatek akcyzowy o 26,9%. Dochody z podatku dochodowego od osób prawnych mają wzrosnąć o 24,9%, a z podatku dochodowego od osób fizycznych o 23,3%. Trzeba podkreślić, że są to zadania bardzo ambitne, szczególnie w zakresie podatku dochodowego od osób fizycznych, podatku dochodowego od osób prawnych oraz podatku akcyzowego. W celu uzyskania założonych wpływów konieczna będzie radykalna poprawa efektywności działania organów skarbowych, szczególnie w zakresie:</u>
<u xml:id="u-83.2" who="#StanisławStec">1) dalszego ograniczania działania szarej strefy,</u>
<u xml:id="u-83.3" who="#StanisławStec">2) zmniejszenia zaległości podatkowych, przede wszystkim u płatników,</u>
<u xml:id="u-83.4" who="#StanisławStec">3) bieżącej kontroli prawidłowości kwalifikowania do odliczania podatku naliczanego od podatku należnego w przypadku podatku od towarów i usług,</u>
<u xml:id="u-83.5" who="#StanisławStec">4) bieżącej kontroli sum wykazywanych jako podstawa opodatkowania oraz wykorzystania ulg podatkowych w podatku dochodowym od osób prawnych i fizycznych, w tym również darowizn. Trudno już dzisiaj przyjąć, że w 1997 r. ulgi z tego tytułu, jak tu zostało powiedziane, wyniosą ponad 25 bln zł, choć ubytek może być znaczny. Ubolewać jeszcze raz należy, że korekta zapisów ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych w tym zakresie nie weszła w życie od 1 stycznia 1996 r. i że uniemożliwiono wprowadzenie nawet w drodze wyjątku tej zmiany w ciągu roku 1996.</u>
<u xml:id="u-83.6" who="#StanisławStec">Podkreślenia wymaga, że zgodnie z ustawą o urzędzie ministra finansów za realizację przyjętych przez Sejm w ustawie budżetowej dochodów odpowiedzialny jest minister finansów, czyli w tym wypadku wnioskodawca przychodów podatkowych. W czasie prac w Komisji Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów dochody podatkowe będą analizowane pod kątem ostatecznej treści ustaw podatkowych na rok 1997 po zakończeniu procesu legislacyjnego, gdyż - jak wynika z uzasadnienia - do obliczeń przyjęto aktualnie obowiązujące stawki podatkowe. Będzie to wymagało autopoprawki rządu.</u>
<u xml:id="u-83.7" who="#StanisławStec">Szczegółowej analizie w Komisji Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów powinny być poddane planowane dochody z cła, przewiduje się bowiem ich realny spadek w stosunku do 1996 r., mimo projektowanego wzrostu importu o 17%. W tym przypadku przecież niezbędne jest zwiększenie działań zmierzających do ograniczenia importu bez pobierania cła oraz zwiększenie kontroli przy ustalaniu wartości celnej, która jest bardzo często zaniżana. Niepokoi także radykalne zmniejszenie wpływu wpłat z zysku z NBP zarówno w 1996, jak i w 1997 r.</u>
<u xml:id="u-83.8" who="#StanisławStec">Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Podkreślenia wymaga, że gdyby nie konieczność obsługi długu publicznego, planowane dochody z nadwyżką pokryłyby przewidywane wydatki. Analizując wydatki, trzeba poprzeć przyjęte priorytety dotyczące pracowników sfery budżetowej, głównie oświaty, szkolnictwa wyższego, kultury, ochrony zdrowia, utrzymanie realnego wzrostu emerytur i rent, poprawy warunków pracy służby zdrowia oraz utrzymanie dalszego wzrostu wydatków na rolnictwo, wymiar sprawiedliwości i bezpieczeństwo publiczne. Wzrost realnych wydatków na rolnictwo wynosi 4,9%, nie uwzględnia się jednak w tej sumie zwiększenia wydatków w części 19 o wysokość pożyczki wynoszącej 100 mln dolarów USA będących równowartością 262 mln zł przeznaczonej na infrastrukturę wiejską. Jednak struktura wydatków na rolnictwo wymaga analizy, aby zabezpieczyć potrzeby samorządów gminnych związane z pomocą w finansowaniu infrastruktury wiejskiej, szczególnie z uwzględnieniem polityki regionalnej, oraz pełną sumę na dopłaty do oprocentowania kredytów obrotowych. Projekt budżetu wojewodów częściowo ustalono na podstawie parametrycznych metod podziału, w wyniku czego wydatki bieżące pozapłacowe i majątkowe w woj. poznańskim wzrastają jedynie o 6,9%, czyli jest to spadek w ujęciu realnym. Wymaga to szczegółowej analizy. Podkreślenia wymaga, że odważnie ustalane są wydatki naczelnych organów władzy, kontroli i sądownictwa, których realny wzrost wynosi średnio 22%, w tym w organach władzy i kontroli - 12%, a w sądownictwie - 26%. Pozycje te, które nie są analizowane i nie podlegają analizie rządowej, muszą być poddane szczegółowej analizie w czasie pracy Komisji Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów.</u>
<u xml:id="u-83.9" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-84">
<u xml:id="u-84.0" who="#MarekBorowski">Dziękuję panu posłowi Stanisławowi Stecowi z Sojuszu Lewicy Demokratycznej.</u>
<u xml:id="u-84.1" who="#MarekBorowski">Obecnie proszę o zabranie głosu pana posła Janusza Cichosza z Polskiego Stronnictwa Ludowego.</u>
</div>
<div xml:id="div-85">
<u xml:id="u-85.0" who="#JanuszCichosz">Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Swoje wystąpienie pragnę poświęcić problematyce inwestycji centralnych. Sądzę, że nie będzie ono recenzowane przez pana premiera Kołodkę, co spotkało moich kolegów klubowych przemawiających dotychczas. Mimo wyraźnego postępu w porządkowaniu i dyscyplinowaniu podejmowanych i realizowanych inwestycji centralnych w dalszym ciągu nasuwają się uwagi na tle analizy wykazu inwestycji centralnych, stanowiącego załącznik nr 6 do projektu ustawy budżetowej na rok 1997. Najważniejsze z nich to: wysoki wzrost wartości kosztorysowych inwestycji, wprowadzanie istotnych zmian do programów zadań inwestycyjnych, często nowe inwestycje w ramach starych tytułów, wydłużanie cykli realizacyjnych, które i tak ciągną się przez wiele lat, wreszcie zbyt łatwe wprowadzanie do wykazu inwestycji centralnych nowych inwestycji, często nie przygotowanych należycie do realizacji. Program inwestycji centralnych w projekcie ustawy budżetowej na 1997 r. zakłada realizację 155 inwestycji państwowych jednostek i zakładów budżetowych, państwowych jednostek organizacyjnych oraz podmiotów gospodarczych, to jest o 6 inwestycji mniej niż w 1996 r., o wartości kosztorysowej 27 465 mln zł, w tym nakłady do poniesienia w 1997 r. wyniosą 4052 mln zł. Ponadto zgodnie z programem inwestycji centralnych realizowane będą 23 inwestycje finansowane z dotacji celowych na zadania własne gmin, to jest o jedną inwestycję mniej niż w br., o wartości kosztorysowej 4409 mln zł, w tym nakłady do poniesienia w 1997 r. wyniosą 592 mln zł. Wartość kosztorysowa inwestycji planowanych do realizacji w 1997 r. realnie wzrośnie o 16,9% w stosunku do 1996 r., wartość zaś inwestycji gmin realnie wzrośnie o 33,5%. Jest to bardzo wysoki wzrost. W 1997 r. zakłada się rozpoczęcie 9 nowych inwestycji centralnych. Niepokojące zmiany wystąpiły w strukturze źródeł finansowania inwestycji centralnych. Udział dotacji budżetowej wzrósł z 63,9% w 1996 r. do 77% w 1997 r. Zmalał dwukrotnie udział kredytów bankowych z przeszło 23% w 1996 r. do 11% w roku 1997. Spadł również udział środków własnych odpowiednio z 8,2% do 3,9% i wzrósł udział innych środków w finansowaniu inwestycji z 4,8 do 7,5%.</u>
<u xml:id="u-85.1" who="#JanuszCichosz">Na 135 inwestycji centralnych państwowych jednostek i zakładów budżetowych oraz 14 inwestycji gmin, ujętych w załączniku nr 6 do ustawy budżetowej na 1996 r., przewidzianych do kontynuacji w 1997 r., w wypadku 22 inwestycji centralnych określono termin zakończenia na 1997 r. W wypadku jednej inwestycji zakłada się skrócenie terminu realizacji o 2 lata, natomiast przewiduje się, że w przypadku aż 62 inwestycji przedłuży się termin zakończenia od 1 roku do 6 lat, a nawet w wypadku jednej inwestycji planuje się zakończenie dopiero za 21 lat. W dalszym ciągu przedłuża się głównie terminy realizacji budowy szpitali. Konieczność przedłużania terminów zakończenia inwestycji jest motywowana przede wszystkim brakiem środków finansowych, co tylko w części odpowiada prawdzie. Przyczyna bowiem tkwi w podwyższaniu wartości kosztorysowych poszczególnych przedsięwzięć w stosunku do pierwotnie założonych. Do sprawy tej jeszcze powrócę. Coroczne, i to w wypadku tak licznych inwestycji, przedłużanie terminów zakończenia zmusza do głębokiego zastanowienia, czy niektóre przedsięwzięcia o tak długim okresie realizacji powinny być kontynuowane. A może należałoby realizacji niektórych inwestycji zaniechać, a realizację innych wstrzymać na najbliższe lata, koncentrując większe środki i przeznaczając je na inwestycje, których termin zakończenia można znacznie skrócić. Jest to problem, którym właściwe komisje sejmowe powinny się zająć przy omawianiu budżetu na 1997 r.</u>
<u xml:id="u-85.2" who="#JanuszCichosz">Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Jak wcześniej wspomniałem, budzi poważne wątpliwości bardzo wysoki wzrost wartości kosztorysowych szeregu inwestycji. Nie można tego tłumaczyć tylko wzrostem kosztów inwestycji w wyniku wzrostu cen, istnieje bowiem obowiązek przy zmianie wartości kosztorysowej posługiwania się wskaźnikiem wzrostu cen inwestycji określanym przez Ministerstwo Finansów w założeniach do projektu budżetu na rok następny. Odnosi się to do inwestycji kontynuowanych. Przy niektórych inwestycjach kosztorysowa ich wartość wzrasta przeszło czterokrotnie. Tak wielki wzrost wartości kosztorysowych musi być spowodowany zarówno nieuregulowaniem kwestii kosztów inwestycji w poprzednich latach lub urealnieniem wzrostu cen wskaźnikiem znacznie wyższym niż prognozowany przez Ministerstwo Finansów, jak też rozszerzaniem zakresu rzeczowego inwestycji w stosunku do zatwierdzonych poprzednio założeń techniczno-ekonomicznych oraz wzrostem kosztów wyposażenia, szczególnie w przypadku budowy szpitali.</u>
<u xml:id="u-85.3" who="#JanuszCichosz">Ze względu na powtarzającą się corocznie sytuację w zakresie wzrostu wartości kosztorysowych inwestycji centralnych zachodzi potrzeba wyraźnego zwiększenia i bezwzględnego egzekwowania dyscypliny w tym zakresie. Należy bezwzględnie przestrzegać zasady, zgodnie z którą wartości kosztorysowe ustalone w wykazie inwestycji centralnych mogą ulegać zmianie w latach następnych jedynie z tytułu wzrostu cen inwestycji.</u>
<u xml:id="u-85.4" who="#JanuszCichosz">Wśród inwestycji centralnych blisko połowa to inwestycje dotyczące ochrony zdrowia. Należałoby oczekiwać ze strony resortu zdrowia większego zaangażowania i zdyscyplinowania, jeśli chodzi o wyposażanie placówek w sprzęt medyczny. Bardzo wysoki wzrost kosztów wyposażenia szpitali powodowany jest przez zakupy najnowszych i najdroższych rodzajów sprzętu. Nie mam na myśli tego, by kupować sprzęt starszej generacji czy gorszy. Chodzi mi o to, by sprzęt stanowiący najnowsze zdobycze wiedzy i techniki był kierowany do tych ośrodków, gdzie poziom kadr i występujące potrzeby pozwolą na jego prawidłowe i pełne wykorzystanie. W tej dziedzinie decydujący głos powinien należeć do ministra zdrowia i jego służb, bez względu na to, czy są to inwestycje realizowane przez resort czy przez wojewodów.</u>
<u xml:id="u-85.5" who="#JanuszCichosz">Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Na uwagę zasługują istotne zmiany w strukturze wydatków na inwestycje centralne. Spada znacznie udział inwestycji w przemyśle, z 32,2% w 1995 r. do 8,4% w 1997 r. Rośnie natomiast udział inwestycji na rzecz infrastruktury społecznej: z 23,9% w 1995 r. do 33,3% w 1997 r. (w tym szpitale z 17,9% do 26,1%), a także w infrastrukturze technicznej: z 43,5% w 1995 r. do 57% w 1997 r.</u>
<u xml:id="u-85.6" who="#JanuszCichosz">Tendencje, jeśli chodzi o strukturę wydatków na inwestycje centralne, skłaniają do refleksji. Dla wielu inwestorów na przykład w przypadku szpitali problemy zaczną się dopiero po zakończeniu realizowanych inwestycji. Czy będą oni w stanie je utrzymać i finansować ich bieżącą działalność? Na tę kwestię nie zwraca się należytej uwagi na etapie planowania inwestycji centralnych.</u>
<u xml:id="u-85.7" who="#JanuszCichosz">Uwagi, jakie nasunęły mi się na tle analizy wykazu inwestycji centralnych, mimo dostrzeżenia postępu w porządkowaniu i dyscyplinowaniu programów inwestycji centralnych, wskazują na konieczność dalszych zdecydowanych działań w tym kierunku. Reforma centrum nie może osłabić działań w tym zakresie. Trudno przewidzieć, gdzie ta problematyka się znajdzie. Sądzę, że jest celowe powołanie zespołu wybitnych specjalistów (chyba przy ministrze finansów), który będzie się zajmował oceną i koordynacją podejmowanych i realizowanych inwestycji centralnych, gdyż w coraz większym stopniu angażują one środki budżetowe. Trudna i długa - od strony właściwego przygotowania - powinna być droga wchodzenia inwestycji do wykazu inwestycji centralnych, gdyż tylko w ten sposób postawi się tamę inwestycjom nie przygotowanym, których realizacja ciągnie się przez wiele, wiele lat.</u>
</div>
<div xml:id="div-86">
<u xml:id="u-86.0" who="#MarekBorowski">Dziękuję bardzo panu posłowi Januszowi Cichoszowi z Polskiego Stronnictwa Ludowego.</u>
<u xml:id="u-86.1" who="#MarekBorowski">Obecnie głos zabierze pan poseł Marcin Zawiła z Unii Wolności.</u>
</div>
<div xml:id="div-87">
<u xml:id="u-87.0" who="#MarcinZawiła">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! W moim wystąpieniu pragnę zająć się tylko jednym fragmentem budżetu, odnieść go do szerszego kontekstu zarówno finansów, jak i działań politycznych, czyli nadawania priorytetów sprawom w kolejnych budżetach państwa. Zamierzam się zająć problemami budownictwa mieszkaniowego.</u>
<u xml:id="u-87.1" who="#MarcinZawiła">Wysoka Izbo, trzeci już raz analizujemy budżet, a nie ma lepszej weryfikacji zobowiązań czy haseł wyborczych niż odzwierciedlenie ich w budżecie. Kiedy przed trzema laty, pracując w komisji budownictwa, zastanawiałem się nad problemami mieszkaniowymi, próbowałem zsumować wszystkie atuty, które znalazły się w rękach koalicji rządowej, dające nadzieję na przełamanie stagnacji budżetowej: więc oczywista rzecz - większość parlamentarna, wzrost gospodarczy, prace nad pakietem ustaw zwanych popularnie konstytucją budowlaną, w których opozycja aktywnie uczestniczyła, popierała ona wiele rozwiązań ustawowych, momentami broniąc tych ustaw nawet przed koalicją rządową. Uruchomiliśmy wiele mechanizmów, powołaliśmy, co najistotniejsze, Krajowy Fundusz Mieszkaniowy - instytucję, która może udzielać kredytów na nową, oczekiwaną formę mieszkań, jaką są mieszkania do wynajęcia. Instytucję, która wspiera system oszczędzania w kasach mieszkaniowych. Uruchomiliśmy system dodatków mieszkaniowych. Posiadamy gminy samorządowe, które decyzją Wysokiej Izby są odpowiedzialne za zaspokojenie potrzeb mieszkaniowych wspólnoty samorządowej.</u>
<u xml:id="u-87.2" who="#MarcinZawiła">Należy dziś, przy budżecie tego roku, odpowiedzieć sobie na pytanie: Czego nam brakuje, skoro mieszkań w dalszym ciągu nie ma? Wskaźnik oddawanych mieszkań jest w tej chwili na poziomie wskaźnika z lat pięćdziesiątych, a nawet późnych czterdziestych, przy czym w latach dziewięćdziesiątych był spadek prawie dwukrotny. Obserwujemy w latach działania rządu koalicji SLD–PSL stopniowy spadek udziału środków na budownictwo w kolejnych budżetach. W tym roku mamy utrzymanie poziomu procentowego wydatków na mieszkalnictwo.</u>
<u xml:id="u-87.3" who="#MarcinZawiła">Rodzi się tu pytanie - na odpowiedź liczą ludzie czekający na mieszkania, a według rachunku jest to około 1,5 mln rodzin: Jak jest z tym priorytetem? Czy priorytet jest? Czy nakłady finansowe proponowane w kolejnych budżetach - i w tym budżecie - w jakikolwiek sposób przełamują problem chronicznego braku mieszkań? Czy wszyscy, którzy uczestniczyli w podejmowaniu kolejnych decyzji politycznych - wyborach - licząc na mieszkania, a było to, jak wiem, jedno z głównych haseł dwóch kampanii wyborczych, bo i prezydenckiej, i parlamentarnej, rzeczywiście mogą się czegoś w tym zakresie spodziewać? Myślę, że odpowiedź powinna być bardzo jasna w wykazie priorytetów tego budżetu. W poprzednich latach nie mieliśmy tu mieszkalnictwa, a jednocześnie Wysoka Izba przyjęła założenia polityki mieszkaniowej państwa; przypominam: państwa, rządu, nie jednego z resortów - resortu budownictwa, w którym mamy wszystko.</u>
<u xml:id="u-87.4" who="#MarcinZawiła">Wysoka Izbo! Mamy tam na przykład stabilizację podatków. Koalicja rządowa mówi o stabilizacji podatków, o stabilizacji ulg podatkowych, a jednocześnie niemal na tym samym posiedzeniu Sejmu zmienia warunki ulg podatkowych, gdyż jakoby dotyczyły one ludzi nadmiernie bogatych. Rok wcześniej ogranicza ulgę z tytułu remontów, gdyż jakoby ulga ta służyła ludziom, którzy podnoszą ponad miarę standard mieszkania. Mieszkań nie przybywa. Gdzie tu jest wspólna polityka? Gdzie wreszcie jest cały sektor mieszkań, na które czekamy? Bo czekamy na mieszkania do wynajęcia dla średnio zamożnych. Czekamy też na budownictwo socjalne. Wszystkie badania wykazują, że mieszkań tych nie budujemy. Budować je powinny gminy. Wobec finansów gminnych, w sytuacji ciągłego i permanentnego przerzucania na gminy wielu obowiązków bez pokrywania ich kosztów, oczekiwanie na wzrost budownictwa w tym zakresie jest nierealne. Gminy przygotowują tereny pod budownictwo, gminy ponoszą olbrzymie wydatki na ochronę środowiska i gminy mają jeszcze budować mieszkania socjalne. Pytam, jaki mechanizm promujący gminy, które zajmują się budownictwem, uruchamia budżet?</u>
<u xml:id="u-87.5" who="#MarcinZawiła">Kolejny problem stanowią stare budynki. Bo, proszę państwa, nie tylko raporty nadzoru budowlanego dotyczące nowych budynków są bardzo niepokojące. Stare budynki ulegają degradacji, zdarzają się kolejne katastrofy budowlane. Jaki mechanizm finansowy w budżecie został uruchomiony, aby temu przeciwdziałać? Jest jeden jedyny wybiórczy mechanizm. Są to remonty tylko i wyłącznie substancji spółdzielczej, która wcale nie jest substancją najgorszą i najstarszą, w zakresie termorenowacji, o czym mówiliśmy już wcześniej. Wszystkie budynki stare, czy większość budynków starych, to budynki komunalne i prywatne. Gdzie jest powszechny system odbudowy, rewitalizacji tych budynków? Ten system praktycznie nie istnieje. W budżecie przewidziane są jakieś nieduże kwoty na ten cel, natomiast o przełomie w tej dziedzinie również nie może być mowy.</u>
<u xml:id="u-87.6" who="#MarcinZawiła">Pytanie kolejne. Mamy Krajowy Fundusz Mieszkaniowy. Pytam: Wybudowania jakiej ilości mieszkań z tego funduszu oczekujemy? Przeliczmy to na mieszkania, przeliczmy to na gminy. Uzmysłowimy sobie, do jakiego momentu doszliśmy. W bieżącym roku przekazaliśmy w formie subwencji z budżetu państwa pieniądze na dofinansowanie wydatków gmin na dodatki mieszkaniowe i nie wykorzystaliśmy wszystkich środków finansowych. Co o tym sądzić? Otóż uważam, że w sytuacji, gdy można było w drodze rozporządzeń przekazać większe środki finansowe gminom, które dokonują rzeczywistych remontów, które dokonują rzeczywistych inwestycji mieszkaniowych, rząd tego nie zrobił. Stąd też wielka moja obawa co do utrzymania poziomu wydatków na budownictwo w budżecie tego roku i, niestety, pewność, że budżet ten nie przynosi żadnych dobrych wiadomości ludziom, którzy oczekują na swoje pierwsze mieszkanie czy też oczekują na remont mieszkań już funkcjonujących.</u>
</div>
<div xml:id="div-88">
<u xml:id="u-88.0" who="#MarekBorowski">Dziękuję bardzo panu posłowi Marcinowi Zawile z Unii Wolności.</u>
<u xml:id="u-88.1" who="#MarekBorowski">Proszę o zabranie głosu pana posła Zbigniewa Zyska, posła niezależnego.</u>
</div>
<div xml:id="div-89">
<u xml:id="u-89.0" who="#ZbigniewZysk">Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! W ocenie Partii Demokratycznej „Przedsiębiorczość Polska” uzasadnienie ustawy budżetowej na 1997 r. w części dotyczącej prognozy makroekonomicznej na rok budżetowy oraz prognozy średniookresowej na kolejne 3 lata jest napisane bardziej językiem publicysty, który stawia sobie za cel przekonanie czytelnika o trafności i nieomylności napisanego przez siebie dzieła, niż trudniejszym, pragmatycznym językiem ekonomisty. Zbyt wiele w tym uzasadnieniu optymizmu. Wbrew opiniom wygłaszanym przez premiera Kołodkę, który wspominał o konieczności kontynuowania twardej i zdecydowanej polityki dla osiągnięcia założonych w projekcie budżetu celów, uzasadnienie nie sprawia wrażenia, że będzie łatwość rozwiązywania problemów. Brak jest sygnałów o zagrożeniach dotyczących jego realizacji lub choćby wskazania zjawisk niekorzystnych, mogących mieć poważny wpływ na pomyślne jego wykonanie. Takimi zjawiskami mogą być, w naszej ocenie, rozbudzone w toku kampanii wyborczej do parlamentu oczekiwania i dążenia poszczególnych środowisk do polepszenia warunków materialnych i organizacyjnych, wyartykułowanie innych, niż założono w polityce społeczno-gospodarczej na 1997 r., celów, którym nadać trzeba priorytety. W naszej ocenie priorytetów zapisanych w ustawie jest zbyt wiele, aby mogły być przejrzyste i skutecznie rozwiązywane. W bogatym zbiorze tych celów, obejmujących 10 obszarów, giną dwa zasadnicze, decydujące o poziomie wzrostu gospodarczego, a mianowicie: rozszerzenie zakresu regulacji rynkowej i poprawa konkurencyjności krajowych dóbr i usług. Te właśnie cele, które obejmują m.in. prywatyzację majątku narodowego (w takich działach, jak: energetyka, paliwa, telekomunikacja, PKP), decentralizację władzy, reformy systemu oświaty, opieki zdrowotnej i systemu zabezpieczeń społecznych — w ostatnich latach spowolnione - będą decydowały o sukcesie gospodarczym Polski w przyszłości.</u>
<u xml:id="u-89.1" who="#ZbigniewZysk">W najbliższej przyszłości polska gospodarka silniej niż dotychczas będzie wystawiona na próbę konkurencji zagranicznej. To zjawisko, w naszej ocenie, będzie miało duży wpływ na tempo wzrostu gospodarczego polskiej gospodarki. Sytuacja, w której parlament polski nie chce zaakceptować długofalowej polityki podatkowej rządu wobec rodzimego podatnika mającej przynieść kroczące zmniejszanie obciążeń podatkowych, co czyniłoby produkty naszego przemysłu bardziej konkurencyjnymi i dawałoby możliwość utrwalenia poziomu eksportu, może mieć wpływ na powiększenie się deficytu bilansu handlowego, a w konsekwencji na osłabienie waluty krajowej i zwiększenie presji inflacji.</u>
<u xml:id="u-89.2" who="#ZbigniewZysk">Złym sygnałem jest także spadek skłonności do oszczędzania wskutek m.in. ubóstwa polskiego społeczeństwa i małej atrakcyjności oferty pod adresem oszczędzających. Ten zespół zjawisk może wydawać się niegroźny dzięki rezerwom dolarowym szacowanym na 18 mld. Ominąć te trudności można poprzez zwiększenie akumulacji i inwestycji produkcyjnych oraz prowadzenie bardziej umiarkowanej polityki dochodowej i konsumpcyjnej. Trudności w przewartościowaniu tej polityki, szczególnie w okresie przedwyborczym, są zrozumiałe, ale w przyszłości bezwarunkowo muszą być przezwyciężone.</u>
<u xml:id="u-89.3" who="#ZbigniewZysk">W zestawie priorytetów polityki społeczno-gospodarczej na 1997 r. nie znajdujemy żadnej deklaracji rządu pod adresem polskiej przedsiębiorczości, która dawałaby nadzieję na wspieranie - szczególnie małych i średnich - przedsiębiorstw. Nie znajdujemy w ustawie budżetowej zapisów mogących świadczyć o pomocy państwa dla tej sfery i o polityce średniookresowej, która mogłaby stabilizować rozwój gospodarczy.</u>
<u xml:id="u-89.4" who="#ZbigniewZysk">W ocenie mojej partii kilka określonych w polityce społeczno-gospodarczej na 1997 r. priorytetów pozostanie tylko populistycznymi hasłami. Jak można mówić o priorytecie dla nauki i szkolnictwa wyższego, skoro zadłużenie od kilku lat dezorganizuje pracę szkół; rokrocznie wywołuje to w Izbie debatę, której efektem jest konstatacja konieczności oddłużenia tej sfery, a zadłużenie na koniec 1996 r. sięgnie 730 mln zł? Z prostego rachunku wynika, że gdyby od środków przewidzianych na oświatę i wychowanie w budżecie 1997 r. odjąć zadłużenie na koniec 1996 r., wzrost wydatków na tę sferę wynosiłby nie 123,7%, ale 106,5%, co oznaczałoby poważny spadek realny.</u>
<u xml:id="u-89.5" who="#ZbigniewZysk">Czy, zdaniem rządu, racjonalizacja nakładów na bezpieczeństwo publiczne, pozwalająca lepiej wykorzystać posiadaną kadrę i zaplecze techniczne, jest wystarczającą gwarancją wyraźnej poprawy bezpieczeństwa obywateli, bezpieczeństwa obrotu gospodarczego i bezpieczeństwa działalności gospodarczej? Jeśli tak będzie w istocie, przyjmiemy to z wyraźną aprobatą. Naszym zamiarem jest, aby nasz niepokój o poprawę bezpieczeństwa publicznego inspirował rząd do poszukiwania bardziej efektywnych metod rozwiązywania tego problemu.</u>
<u xml:id="u-89.6" who="#ZbigniewZysk">Kolejny priorytet, dotyczący wsparcia z budżetu państwa programów rozwoju regionalnego zgodnie z zasadami polityki regionalnej, jest w projekcie budżetu nie określony. Brak określenia kryteriów i parametrów, jakimi rząd powinien się posługiwać, aby środki przeznaczone na realizację programu rozwoju regionalnego trafiały do regionów naprawdę tego potrzebujących, powoduje zagrożenie, że z kasy państwowej środki finansowe „wyrywane” będą w sposób przypadkowy, według zasady: ten lepszy, kto mocniejszy. Oczekujemy pilnego przedstawienia przez rząd koncepcji parametryzacji regionów, która posłużyłaby do rozdziału środków na wyrównanie poziomu rozwoju gospodarczego, infrastrukturalnego i cywilizacyjnego regionów.</u>
<u xml:id="u-89.7" who="#ZbigniewZysk">Wreszcie ostatni z zapisanych priorytetów polityki społeczno-gospodarczej na 1997 r., związany z oczekiwaniem społeczeństwa na rozwiązanie problemu mieszkaniowego. Projektuje się jego realizację przez umocnienie systemu kredytowego finansowania budownictwa mieszkaniowego. Służyć temu ma, według projektu ustawy, tworzenie systemu kas mieszkaniowych, systemów kredytów preferencyjnych na realizację społecznego budownictwa czynszowego, wdrożenie kredytu hipotecznego, wypłata premii gwarancyjnej posiadaczom książeczek mieszkaniowych i rekompensat byłym kandydatom na członków spółdzielni mieszkaniowych. Nic nowego - te same instrumenty polityki mieszkaniowej nie przyniosły oczekiwanego wzrostu budownictwa mieszkaniowego w 1996 r., a w ujęciu ilościowym, chodzi o liczbę wybudowanych mieszkań, przyniosły ok. 30-procentowy regres. Według naszej oceny te instrumenty polityki gospodarczej, uzupełnione o zmniejszenie ulgi budowlanej i remontowej oraz zmniejszenie o 4% nakładów na tę sferę, nie przyczynią się w 1997 r. do wydźwignięcia budownictwa mieszkaniowego z poziomu porównywalnego z poziomem co do liczby budowanych mieszkań z 1956 r.</u>
<u xml:id="u-89.8" who="#ZbigniewZysk">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Z nadzieją, iż wiele z przedstawionych zagrożeń i niedomówień można będzie wyjaśnić i poprawić dzięki woli nas wszystkich, parlamentarzystów i rządu, wnoszę o przekazanie projektu ustawy budżetowej i projektu polityki pieniężnej państwa na 1997 r. do komisji sejmowych.</u>
<u xml:id="u-89.9" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-90">
<u xml:id="u-90.0" who="#MarekBorowski">Dziękuję bardzo.</u>
<u xml:id="u-90.1" who="#MarekBorowski">Przemawiał pan poseł Zbigniew Zysk, poseł niezależny.</u>
<u xml:id="u-90.2" who="#MarekBorowski">Proszę obecnie o zabranie głosu pana posła Marka Olewińskiego z Sojuszu Lewicy Demokratycznej.</u>
</div>
<div xml:id="div-91">
<u xml:id="u-91.0" who="#MarekOlewiński">Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Na wstępie mojego wystąpienia muszę bardzo krótko nawiązać do wypowiedzi pana posła Wyrowińskiego. Otóż, po pierwsze, na ocenę tegorocznych kierunków prywatyzacji przyjdzie właściwy czas, kiedy będziemy analizowali wykonanie tegorocznego budżetu, a, po drugie, ogólnie nie zgadzam się z pańską oceną przyszłorocznych kierunków prywatyzacji, ponieważ szczegółowa lektura tego dokumentu pozwala na stwierdzenie, że jest to opracowanie dużo lepsze od poprzednich opracowań i że autorzy wzięli sobie do serca uwagi ubiegłoroczne i wcześniejsze parlamentarzystów. W stosunku do poprzednich opracowań jest to załącznik objętościowo bardzo „odchudzony”, jednak zawiera więcej treści, jeśli chodzi o stronę merytoryczną i jest mierzalny, a więc większe będą możliwości rozliczenia tego.</u>
<u xml:id="u-91.1" who="#MarekOlewiński">Główne programy prywatyzacyjne przewidują kontynuację prywatyzacji kapitałowej, prywatyzacji bezpośredniej, dalszą realizację programu narodowych funduszy inwestycyjnych, zamianę wierzytelności na akcje czy udziały w spółkach, wdrażanie programu Stabilizacja-restrukturyzacja-prywatyzacja oraz prywatyzację mienia rolnego skarbu państwa.</u>
<u xml:id="u-91.2" who="#MarekOlewiński">Godny podkreślenia jest fakt, że zarówno w prywatyzacji kapitałowej, jak i bezpośredniej precyzuje się jasno, w których branżach te procesy będą się odbywały i jaka liczba przedsiębiorstw i spółek zostanie objęta tymi procesami. Liczby te w stosunku na przykład do roku bieżącego są znacznie większe i rodzi się pytanie, w jakim stopniu wykonanie tych zamierzeń jest realne i w jakim stopniu w związku z tym realne są założone w budżecie wpływy z prywatyzacji. Myślę jednak, że rząd jest świadomy tego zadania i wywiąże się z niego z nawiązką.</u>
<u xml:id="u-91.3" who="#MarekOlewiński">Godne zauważenia i podkreślenia są zapisy rozdziału dotyczącego programów przewidzianych do realizacji w roku przyszłym. Zawiera on zamierzenia rządu związane z wejściem w życie przepisów ustawy o tzw. reprywatyzacji, czyli o rekompensatach z tytułu utraty mienia przejętego z naruszeniem prawa w latach 1944–1962. Zgadzam się z panem posłem Wyrowińskim, że to, czy ta ustawa w ogóle wejdzie w życie i kiedy, w dużej mierze zależy od rządu, gdyż podkomisja pracująca nad nią od dłuższego już czasu oczekuje na rządową autopoprawkę. Podobnie jest w wypadku projektu ustawy o rekompensatach dla pracowników sfery budżetowej oraz emerytów i rencistów, co jest związane z orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego. Podkomisja, którą kieruję, zakończyła wczoraj prace nad projektem tej ustawy, jednakże w trakcie jej prac wyłoniły się różnice zdań w rządzie. Oczekujemy, że w trybie bardzo pilnym zostanie to uzgodnione i że będziemy mogli szybko przedstawić sprawozdanie trzem komisjom i przejść do drugiego czytania tego projektu ustawy.</u>
<u xml:id="u-91.4" who="#MarekOlewiński">Załącznik nr 12, czyli kierunki prywatyzacji, zawiera wykaz przedsiębiorstw państwowych przewidzianych do komercjalizacji w roku przyszłym. Łącznie obejmuje on 237 przedsiębiorstw. Zważywszy, że jeszcze parę tysięcy polskich przedsiębiorstw to przedsiębiorstwa państwowe funkcjonujące w oparciu o nie dostosowaną do dzisiejszych warunków ustawę o przedsiębiorstwach państwowych, uważam, że jest to liczba za mała. Sądzę, że trzeba jak najprędzej skomercjalizować jak najwięcej przedsiębiorstw, tak by w możliwie krótkim czasie wszystkie polskie podmioty gospodarcze funkcjonowały w oparciu o jednolite przepisy Kodeksu handlowego.</u>
<u xml:id="u-91.5" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-92">
<u xml:id="u-92.0" who="#MarekBorowski">Dziękuję panu posłowi Olewińskiemu z Sojuszu Lewicy Demokratycznej.</u>
<u xml:id="u-92.1" who="#MarekBorowski">Proszę o zabranie głosu pana posła Władysława Jasińskiego.</u>
<u xml:id="u-92.2" who="#komentarz">(Głos z sali: Nie ma.)</u>
<u xml:id="u-92.3" who="#MarekBorowski">To rezygnujemy z poproszenia pana posła Władysława Jasińskiego i prosimy pana posła Zbyszka Zaborowskiego.</u>
<u xml:id="u-92.4" who="#MarekBorowski">Pana posła też nie ma.</u>
<u xml:id="u-92.5" who="#MarekBorowski">Jest obecny pan poseł Józef Gruszka, Polskie Stronnictwo Ludowe.</u>
<u xml:id="u-92.6" who="#MarekBorowski">Proszę bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-93">
<u xml:id="u-93.0" who="#JózefGruszka">Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Debata budżetowa, którą odbywamy w dniu dzisiejszym, jest niczym innym, jak tylko debatą o stanie gospodarki i o tym, jak nasza gospodarka ma wyglądać w przyszłości. Przez pryzmat liczb widać to najlepiej. Bardzo wiele wątków było dzisiaj omówionych przez moich przedmówców. Ze względu na czas nie chciałbym do tego wracać. Moim zdaniem istnieje kilka rozbieżności intencyjnych, o których należy podyskutować w imię tego, co się nazywa Polską. Wydaje mi się, że bardzo ważnym elementem jest sprawa dochodów budżetowych zawartych w przedłożeniu rządowym. Zgodnie z obowiązującym na dzisiaj stanem prawnym od 1 stycznia 1997 r. przestaje obowiązywać podatek importowy. Wpływy z tego podatku w 1996 r. są szacowane w przybliżeniu na 3 mld nowych złotych. Podatek ten kończy swój żywot w czasie, kiedy dynamika importu jest bardzo wysoka. W czasie 8 miesięcy tego roku, według danych Ministerstwa Współpracy Gospodarczej z Zagranicą, wydatki na import wynoszą 810 mln dolarów, co stanowi dynamikę w stosunku do takiego samego okresu roku ubiegłego - 130%. Rząd twierdzi, że likwidacja tego podatku będzie miała wpływ antyinflacyjny. Ceny artykułów importowanych, za które do końca tego roku płaci się podatek, obniżą się o wysokość tego podatku. Jestem przekonany, że nic z tego nie będzie dla konsumenta. Ceny rozmyją się pomiędzy importerem, hurtownikiem a detalistą. Ani budżet państwa, ani konsument na tym nie zyska. Likwidacja podatku importowego może spowodować wzrost importu, a przecież nie o to chodzi. Trzeba podkreślić, że wzrastający import nie jest importem inwestycyjnym. W przeważającym stopniu jest to import zaopatrzeniowy, a więc można by powiedzieć w skrócie - szkodzący gospodarce. Jeżeli mowa o imporcie zaopatrzeniowym, to w tym momencie apeluję do rządu o likwidację limitów na bezcłowy import zbóż. Nadmiar sprowadzonych zbóż nie tylko uderzy w polskich producentów, ale w pierwszym kwartale przyszłego roku spowoduje chaos na rynku zbożowym. Wracając jednak do podatku importowego: po wypowiedzi w Wysokiej Izbie pana premiera Cimoszewicza, że Polska nie jest zobowiązana do zniesienia podatku importowego żadnymi umowami międzynarodowymi, grupa posłów złożyła do laski marszałkowskiej projekt nowelizacji ustawy o podatku od towarów nadsyłanych z zagranicy. Przyjęcie tego projektu przysporzyłoby budżetowi ok. 2 mld zł dochodu - oczywiście nowych złotych. Bardzo proszę Prezydium Sejmu, aby ten projekt trafił jak najszybciej pod obrady Wysokiej Izby.</u>
<u xml:id="u-93.1" who="#JózefGruszka">Kolejny problem, który chciałbym omówić bardzo skrótowo przy okazji debaty budżetowej, to sprawa przyjęcia Polski do NATO. Oczywiście, że wszyscy obywatele naszego kraju tego przyjęcia oczekują. Należy jednak zapytać, ile to będzie kosztować. Myślę, że tak należałoby prowadzić negocjacje ze strony rządu, aby przezbrojenie armii według wymogów NATO, które musi się odbyć, odbyło się wydatnie przy pomocy naszego przemysłu zbrojeniowego, a zostało sfinansowane przez państwa NATO. Problem ten jest oczywiście bardzo złożony, ale myślę, że intencja, o której w mówię, jest bardzo ważna i jest to polska racja stanu w tej sprawie.</u>
<u xml:id="u-93.2" who="#JózefGruszka">Kolejna sprawa, którą chciałbym zasygnalizować, to fakt, że system podatkowy w naszym państwie rozwija się w dobrym kierunku. Rozwój ten trzeba jednak przyspieszyć nie tylko dla dobra skarbu państwa, ale przede wszystkim dla dobra szeregowego podatnika w Polsce. Podatek powinni płacić wszyscy zgodnie ze swoimi dochodami. System podatkowy w Polsce powinien być tak kształtowany, aby dotyczył wszystkich.</u>
<u xml:id="u-93.3" who="#JózefGruszka">Ostatnia sprawa, którą poruszył pan premier Kołodko. Chodzi tutaj o podatek dochodowy i podatek VAT w rolnictwie. Problem jest złożony. Nie zgadzam się jednak ze stwierdzeniem pana premiera. Pan premier był uprzejmy powiedzieć, że polskie rolnictwo ma tylko jedną rękę, aby brać. Myślę, panie premierze, że polska wieś nie zasłużyła sobie na taką ocenę. Polska wieś zawsze pracowała, ponosząc największe ciężary w każdym okresie. Jako syn polskiej wsi domagam się szacunku dla ludzi tam mieszkających i tam pracujących. Nie można dzielić obywateli naszego państwa na lepszych i gorszych. Podatek dochodowy w rolnictwie jest problemem otwartym. Każdy ekonomista wie o tym, że produkcja rolnicza ma obecnie dochodowość ujemną. Można oczywiście podjąć zadanie wprowadzenia podatku dochodowego w tym dziale gospodarki. Uważam jednak, że z punktu widzenia obciążenia fiskalnego wprowadzenie tego podatku w tym miejscu na pewno nie przysporzy dochodów skarbowi państwa.</u>
<u xml:id="u-93.4" who="#JózefGruszka">Jeżeli chodzi o VAT, to również twierdzę, że powinniśmy rozpocząć dyskusję na ten temat, dlatego że polskie rolnictwo w tej chwili, w tym układzie na VAT traci, ponieważ część towarów nabywanych przez producentów rolnych jest obciążona VAT, natomiast nie ma możliwości jego odliczenia - polskie rolnictwo nie stosuje VAT. Myślę, że trzeba w tym miejscu podjąć dyskusję, a nie tylko mówić, że nie chce się tego zrobić.</u>
<u xml:id="u-93.5" who="#JózefGruszka">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Osobiście będę głosował za przekazaniem projektu ustawy budżetowej do odpowiednich komisji.</u>
<u xml:id="u-93.6" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-94">
<u xml:id="u-94.0" who="#MarekBorowski">Dziękuję panu posłowi Józefowi Gruszce z Polskiego Stronnictwa Ludowego.</u>
<u xml:id="u-94.1" who="#MarekBorowski">Proszę o zabranie głosu pana posła Tadeusza Bilińskiego z Sojuszu Lewicy Demokratycznej.</u>
</div>
<div xml:id="div-95">
<u xml:id="u-95.0" who="#TadeuszBiliński">Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Obecna sytuacja w budownictwie mieszkaniowym, jak również w gospodarce zasobami mieszkaniowymi jest ciągle niedobra, jest zła. Rozgoryczenie ludzi oczekujących na mieszkanie, ludzi mieszkających w przegęszczonych mieszkaniach, mieszkaniach o niskim standardzie, o złym stanie technicznym jest coraz większe. Sześć lat transformacji społeczno-gospodarczej nie tylko nie doprowadziło do polepszenia sytuacji mieszkaniowej, ale - co gorsza - pogłębił się kryzys mieszkaniowy. Dzisiaj należy sądzić na podstawie doświadczeń minionych lat, że główną przyczyną pogłębiania się kryzysu mieszkaniowego była eliminacja starego systemu finansowania i kredytowania bez wprowadzenia w jego miejsce nowego systemu. Nastąpiła przerwa w ciągłości wspomagania budownictwa mieszkaniowego. Nie było odpowiedniej pomocy państwa i samorządów terytorialnych. Problem mieszkaniowy sam rozwiązać się nie mógł.</u>
<u xml:id="u-95.1" who="#TadeuszBiliński">Przyjęcie w ostatnim czasie przez Sejm uchwały w sprawie polityki mieszkaniowej w okresie transformacji społeczno-gospodarczej budzi wielkie nadzieje. Przyjęto bowiem, że konstytucyjnym obowiązkiem państwa jest tworzenie warunków umożliwiających rozwiązywanie problemu mieszkaniowego, umożliwiających zaspokajanie potrzeb mieszkaniowych społeczeństwa, obywateli. Uznano, że rozwiązanie problemu mieszkaniowego bez interwencjonizmu państwowego, bez dużego zaangażowania samorządów terytorialnych jest niemożliwe. Tymczasem udział sektora mieszkaniowego w bezpośrednich wydatkach budżetu państwa stale maleje. Co prawda projekt budżetu nie obejmuje bezpośrednio ulg podatkowych na cele mieszkaniowe, tj. ulg inwestycyjnych i remontowych, czyli subwencji, niewątpliwie w bardzo dużym stopniu wpływających na zwiększenie wydatków na budownictwo mieszkaniowe, to jednak nie można wyrazić pełnego zadowolenia, tym bardziej że z tak niedużych środków tylko nieznaczną część wydatków budżetowych - ok. 20% - przeznacza się bezpośrednio na budownictwo mieszkaniowe. Pozostała część wydatków budżetowych związana jest z obsługą zobowiązań z minionych lat. Jest więc nieodzowne przede wszystkim dokonanie zmiany struktury wydatków budżetowych. Nie będzie to możliwe w tym roku, ale już dzisiaj o tym przede wszystkim trzeba pomyśleć.</u>
<u xml:id="u-95.2" who="#TadeuszBiliński">W ramach tych skromnych środków przewidzianych na budownictwo mieszkaniowe znaczne i wystarczające środki przeznaczono na wykup nie spłaconych odsetek od zaciągniętych kredytów mieszkaniowych i na premie gwarancyjne od oszczędnościowych wkładów mieszkaniowych. Szczególnie duże środki, kilkakrotnie większe niż w latach ubiegłych przewidziano na rekompensaty dla kandydatów do spółdzielni mieszkaniowych rezygnujących z mieszkania spółdzielczego. Rząd zamierza możliwie szybko i w pełni wywiązywać się z zobowiązań wynikających z ustawy o zmianie niektórych warunków przygotowania inwestycji mieszkaniowych. Zostały przewidziane znaczące środki na poziomie ostatniego roku na wspomaganie inwestycji strukturalnych prowadzonych przez gminy i jednocześnie - co należy podkreślić z satysfakcją - środki na spłaty i refundacje kredytów infrastrukturalnych. Zobowiązania minionych lat zostaną ostatecznie zrealizowane.</u>
<u xml:id="u-95.3" who="#TadeuszBiliński">Przewidziano dostatecznie duże środki na dodatki mieszkaniowe, na dotacje dla spółdzielczości mieszkaniowej. Natomiast środki na Krajowy Fundusz Mieszkaniowy są absolutnie niewystarczające. Zaplanowane środki w wysokości 120 mln zł nie pozwolą na intensywny rozwój budownictwa czynszowego, budownictwa przewidzianego dla średnio zarabiających obywateli, budownictwa uwzględnionego w założeniach polityki mieszkaniowej państwa przewidzianego przez Sejm jako podstawowa forma zaspokajania potrzeb mieszkaniowych. Dlatego też nie tylko celowe, ale wręcz nieodzowne jest zwiększenie środków do wysokości co najmniej 300 mln zł. W przeciwnym razie nie dojdzie do oczekiwanego rozwoju budownictwa czynszowego, nie dojdzie do intensywniejszego rozwoju budownictwa mieszkaniowego.</u>
<u xml:id="u-95.4" who="#TadeuszBiliński">Z tej trybuny zwracam się więc, kończąc swoje wystąpienie, do Komisji Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów o podjęcie działań zmierzających do zwiększenia środków na Krajowy Fundusz Mieszkaniowy.</u>
<u xml:id="u-95.5" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-96">
<u xml:id="u-96.0" who="#MarekBorowski">Dziękuję bardzo.</u>
<u xml:id="u-96.1" who="#MarekBorowski">Przemawiał pan poseł Tadeusz Biliński z Sojuszu Lewicy Demokratycznej.</u>
<u xml:id="u-96.2" who="#MarekBorowski">Obecnie głos zabierze pan poseł Ireneusz Skubis z Polskiego Stronnictwa Ludowego.</u>
</div>
<div xml:id="div-97">
<u xml:id="u-97.0" who="#IreneuszSkubis">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! W wystąpieniach klubowych, ale i w wystąpieniach moich koleżanek i kolegów, zostało poruszonych wiele kwestii dotyczących tworzenia budżetu państwa na 1997 r. Nie sposób jednak pominąć spraw związanych z oświatą, która według deklaracji kolejnych ekip rządowych jest dziedziną priorytetową. Ten fakt jest bezsporny do momentu, w którym staramy się znaleźć pokrycie tych deklaracji w realnych nakładach, nakładach realizowanych i nakładach planowanych. Kolejne lata realizacji budżetu oświaty powodują kolejne zadłużenia placówek oświatowych i kolejne ich oddłużenia. Postuluję więc, w ślad za wnioskami Komisji Edukacji, Nauki i Postępu Technicznego, raz na zawsze zaprzestać tego złego procederu. W związku z tym należy wliczyć kwoty zadłużenia do faktycznych kosztów funkcjonowania szkół i placówek w 1996 r., a więc do podstawy konstruowania budżetu oświaty na rok 1997 i na lata kolejne.</u>
<u xml:id="u-97.1" who="#IreneuszSkubis">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Jest bezsporne, że w świetle potrzeb wynikających z niedostatków w finansowaniu oświaty w latach minionych rządowy projekt budżetu państwa na 1997 r. nie spełnia wszystkich oczekiwań. Dostrzec jednak należy przewidziany w budżecie znaczący wzrost środków planowanych na podwyżkę wynagrodzeń w oświacie. Wyrazem tego jest założony wzrost płacy realnej o 5,7%. Zapewnia to osiągnięcie przeciętnej miesięcznej płacy wszystkim pracownikom oświaty (łącznie z wypłatami z zakładowego funduszu nagród) na poziomie 914 zł, a kadrze nauczycielskiej na poziomie ponad 950 zł. Biorąc pod uwagę stan finansów publicznych, jest to już zauważalna poprawa, chociaż nadal niedostateczna w stosunku do potrzeb. Dla porównania: realny wzrost płac w sektorze przedsiębiorstw planowany jest w 1997 r. na poziomie 2,5%.</u>
<u xml:id="u-97.2" who="#IreneuszSkubis">Projekt budżetu nie zapewnia oczywiście rozwiązania wszystkich trudnych problemów oświaty. Na przykładzie woj. częstochowskiego chciałbym wskazać na wręcz dramatyczną sytuację w zakresie remontów obiektów oświatowych. Jeśli niezwłocznie nie przeprowadzimy remontów, doprowadzimy do poważnej dekapitalizacji lub nawet zniszczenia substancji budowlanej oświaty. Według mojego rozeznania w woj. częstochowskim ok. 70% budynków szkolnych oraz innych placówek oświatowych podległych kuratorium wymaga remontów, w tym ok. 40% - remontów gruntowych lub wręcz kapitalnych. Najniezbędniejsze remonty w 1997 r. w woj. częstochowskim wymagają nakładów w wysokości ok. 2,5 mln zł. Sądzę zatem, że w skali kraju, biorąc pod uwagę zróżnicowany stan i wielkość bazy oświatowej, nieodzowna jest na omawiany cel w 1997 r. kwota ok. 80 mln zł w budżecie centralnym.</u>
<u xml:id="u-97.3" who="#IreneuszSkubis">Panie Marszałku! Panie i Panowie Posłowie! Chcąc w miarę szybko odrobić zaniedbania, zmniejszyć dystans w poziomie wykształcenia oraz możliwości startu życiowego między młodzieżą wiejską i środowisk małomiasteczkowych a młodzieżą wielkomiejską, należy uruchomić pomoc stypendialną dla młodzieży z tych środowisk, szczególnie z rodzin niezamożnych. Inaczej mówiąc, należy dążyć do zacierania kontrastów poprzez pomoc stypendialną. Nie chodzi tu tylko o resortową oświatę rolniczą, ale o zawody nierolnicze, które są potrzebne na wsi w związku ze zmieniającymi się funkcjami - wieś staje się wielofunkcyjna. Chodzi wręcz o pomoc licealistom, o zwiększenie ich szans uzyskania indeksów wyższych uczelni w systemie stacjonarnym. Dostrzegam w tej kwestii pozytywną zmianę - w omawianym projekcie budżetu są przewidziane pieniądze na stypendia dla ubogich. Mam jednak w związku tą materią pytanie: Dlaczego te pieniądze znajdują się w rezerwie, a nie w resorcie oświaty, i jak będą dzielone?</u>
<u xml:id="u-97.4" who="#IreneuszSkubis">Kończąc ten wątek, pozwalam sobie na stwierdzenie, że ludzie zdolni, bardzo zdolni czy genialni rodzą się i w pałacach, i pod strzechą. Ale tym spod strzech jest o wiele trudniej pokonać barierę materialną, którą łatwiej będzie pokonać m.in. przez efektywny system stypendialny.</u>
<u xml:id="u-97.5" who="#IreneuszSkubis">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Wśród 9 czy 10 priorytetów, o czym już mówiłem, znajduje się oświata. Będzie lub jest to priorytet pozorny, jeśli w ślad za tym nie pójdą zwiększone nakłady. Jeśli zaś zwiększać będziemy systematycznie nakłady w tym właśnie dziale, to realizować będziemy niejako po drodze inne priorytety. Będzie można powiedzieć, że jest to budżet priorytetu społecznego, że jest to budżet transformacji, w tym transformacji oświatowej, czy priorytetu dla obszarów wiejskich.</u>
<u xml:id="u-97.6" who="#IreneuszSkubis">Konkluzja końcowa nasuwa się sama i jest przez wielu, w tym i przeze mnie, do znudzenia powtarzana: finansowanie i zwiększanie nakładów na oświatę, szkolnictwo wyższe i naukę jest właściwym kierunkiem inwestowania w ogóle, a w kapitał ludzki w szczególności.</u>
<u xml:id="u-97.7" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-98">
<u xml:id="u-98.0" who="#MarekBorowski">Dziękuję bardzo.</u>
<u xml:id="u-98.1" who="#MarekBorowski">Przemawiał pan poseł Ireneusz Skubis z Polskiego Stronnictwa Ludowego.</u>
<u xml:id="u-98.2" who="#MarekBorowski">Obecnie głos zabierze pan poseł Lech Szymańczyk z Sojuszu Lewicy Demokratycznej.</u>
</div>
<div xml:id="div-99">
<u xml:id="u-99.0" who="#LechSzymańczyk">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Grupa parlamentarna posłów Ruchu Ludzi Pracy z Sojuszu Lewicy Demokratycznej z dużą uwagą zapoznała się z rządowym przedłożeniem w sprawie projektu budżetu państwa na rok 1997. Budżet bowiem w swojej istocie nie jest tylko obrazem planowanych wpływów i wydatków, ale przede wszystkim wykładnikiem intencji rządu i jego zasadniczego podejścia do polityki społeczno-gospodarczej. Tak właśnie jest on pojmowany przez moją partię i organizacje związkowe Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych.</u>
<u xml:id="u-99.1" who="#LechSzymańczyk">Projekt ustawy podkreśla ogólny trend rozwojowy w gospodarce kraju od roku 1993 z perspektywą jego trwania do 2000 r., wyższe o 9,1% dochody budżetu w porównaniu z rokiem 1993 i wyższe o 9,3% planowane wydatki.</u>
<u xml:id="u-99.2" who="#LechSzymańczyk">W ubiegłym roku w ustawie na plan pierwszy wysunięto cele gospodarcze, w projekcie tegorocznym zaś sferę społeczną poprzez wskazanie 12 priorytetów. Pozwolę sobie je przypomnieć ku pamięci posłom występującym przede mną, z opozycji i nie tylko, ale przede wszystkim tym wszystkim, którzy swoje ambicje polityczne stawiają ponad normalność, dobro kraju i narodu. Priorytetami tymi są, panie i panowie posłowie:</u>
<u xml:id="u-99.3" who="#LechSzymańczyk">1) dalsze zmniejszanie poziomu bezrobocia;</u>
<u xml:id="u-99.4" who="#LechSzymańczyk">2) poprawa szeroko rozumianych warunków życia, w tym wzrost spożycia;</u>
<u xml:id="u-99.5" who="#LechSzymańczyk">3) dalszy realny wzrost wynagrodzeń w państwowej sferze budżetowej, połączony z działaniami na rzecz poprawy struktury międzydziałowej płac tej grupy pracowników;</u>
<u xml:id="u-99.6" who="#LechSzymańczyk">4) zagwarantowanie realnego wzrostu emerytur i rent;</u>
<u xml:id="u-99.7" who="#LechSzymańczyk">5) ukształtowanie nakładów na oświatę, umożliwiających wzrost wynagrodzeń pracowników oraz zwiększenie nakładów rzeczowych w tym dziale;</u>
<u xml:id="u-99.8" who="#LechSzymańczyk">6) zwiększenie nakładów na naukę i szkolnictwo wyższe;</u>
<u xml:id="u-99.9" who="#LechSzymańczyk">7) zwiększenie nakładów na finansowanie działalności instytucji artystycznych oraz jednostek upowszechniania kultury;</u>
<u xml:id="u-99.10" who="#LechSzymańczyk">8) kontynuacja reformy służby zdrowia;</u>
<u xml:id="u-99.11" who="#LechSzymańczyk">9) dalszy wzrost wydatków budżetu na rolnictwo i rozwój obszarów wiejskich;</u>
<u xml:id="u-99.12" who="#LechSzymańczyk">10) racjonalizacja nakładów na bezpieczeństwo publiczne, co pozwala lepiej wykorzystać posiadaną kadrę i zaplecze techniczne;</u>
<u xml:id="u-99.13" who="#LechSzymańczyk">11) wsparcie z budżetu państwa programu rozwoju regionalnego zgodnie z zasadami polityki regionalnej;</u>
<u xml:id="u-99.14" who="#LechSzymańczyk">12) umocnienie systemu kredytowego finansowania budownictwa mieszkaniowego.</u>
<u xml:id="u-99.15" who="#LechSzymańczyk">Jest zrozumiałe, że przyjęcie określonych priorytetów i zmniejszenie dotychczasowej wielkości deficytu z 2,8% do 2,6% produktu krajowego brutto oznacza ograniczenie środków nie preferowanych w dziedzinach społeczno-gospodarczych. Proponowane priorytety są generalnie słuszne i społecznie oczekiwane.</u>
<u xml:id="u-99.16" who="#LechSzymańczyk">Uznając słuszność kierunków założeń oraz logikę projektu budżetu na rok 1997, posłowie Ruchu Ludzi Pracy oraz Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych Klubu Parlamentarnego Sojuszu Lewicy Demokratycznej pragną już na wstępie prac legislacyjnych nad budżetem zasygnalizować i wyartykułować następujące problemy:</u>
<u xml:id="u-99.17" who="#LechSzymańczyk">1) zakończenie w 1997 r. prac nad ustawą o ubezpieczeniu od bezrobocia, uzależniając wysokość świadczenia od wysokości opłacanej składki i stażu pracy;</u>
<u xml:id="u-99.18" who="#LechSzymańczyk">2) dokonanie dodatkowej analizy rynku pracy w kierunku zabezpieczenia (przesunięcia) w Funduszu Pracy większych środków na efektywne formy zwalczania bezrobocia;</u>
<u xml:id="u-99.19" who="#LechSzymańczyk">3) powiązanie wysokości płac sfery budżetowej z wynikami negocjacji w Komisji Trójstronnej w sprawie przyspieszenia i zrównoważenia poziomu płac sfery materialnej i budżetowej;</u>
<u xml:id="u-99.20" who="#LechSzymańczyk">4) przyjęcie jednolitej zasady waloryzacji świadczeń emerytalno-rentowych dla pracowników cywilnych i mundurowych;</u>
<u xml:id="u-99.21" who="#LechSzymańczyk">5) racjonalizacja wysokości składek ubezpieczeniowych rolników, tak by wpływało to trwale na zmniejszenie dotacji budżetowej do KRUS;</u>
<u xml:id="u-99.22" who="#LechSzymańczyk">6) przyspieszenie prac nad całkowitym wydzieleniem z FUS świadczeń pozaubezpieczeniowych;</u>
<u xml:id="u-99.23" who="#LechSzymańczyk">7) pilne wypracowanie mechanizmu pozwalającego na trwałe oddłużenie oświaty i ochrony zdrowia;</u>
<u xml:id="u-99.24" who="#LechSzymańczyk">8) zwiększenie nakładów na naukę w wysokości zgodnej z ustaleniami zawartymi w pakiecie gwarancji socjalnych obywateli;</u>
<u xml:id="u-99.25" who="#LechSzymańczyk">9) planowanie na właściwym poziomie środków na refundację dopłat do leków dla osób uprawnionych, aby nie było tak jak do tej pory, że koszt wytworzenia leku jest o wiele niższy niż na ubezpieczenie (nie dotyczy to wszystkich, ale takie asortymenty się znajdują);</u>
<u xml:id="u-99.26" who="#LechSzymańczyk">10) zwiększenie środków budżetowych na poprawę technicznego stanu substancji mieszkaniowych;</u>
<u xml:id="u-99.27" who="#LechSzymańczyk">11) zmiana kryteriów przyznawania dodatków mieszkaniowych w kierunku objęcia nimi większej liczby rodzin i pełnego wykorzystania istniejących środków;</u>
<u xml:id="u-99.28" who="#LechSzymańczyk">12) powstrzymanie realnego spadku świadczeń z Funduszu Pomocy Społecznej;</u>
<u xml:id="u-99.29" who="#LechSzymańczyk">13) zapewnienie wsparcia finansowego państwa w odniesieniu do wydawnictw dla dzieci i młodzieży oraz podręczników szkolnych i akademickich, a także literatury popularnonaukowej (np. poprzez utrzymanie stawki zerowej VAT).</u>
<u xml:id="u-99.30" who="#LechSzymańczyk">Przedkładając te uwagi, pragnę w imieniu posłów Ruchu Ludzi Pracy i Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych Klubu Parlamentarnego Sojuszu Lewicy Demokratycznej zadeklarować pełną gotowość do prac w komisjach sejmowych w celu przygotowania ostatecznej wersji budżetu odpowiadającej zarówno możliwościom państwa, jak i zaspokajającej najpilniejsze potrzeby społeczne.</u>
<u xml:id="u-99.31" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-100">
<u xml:id="u-100.0" who="#MarekBorowski">Dziękuję bardzo panu posłowi Lechowi Szymańczykowi z Sojuszu Lewicy Demokratycznej.</u>
<u xml:id="u-100.1" who="#MarekBorowski">Obecnie zabierze głos pani poseł Aleksandra Małachowska z Polskiego Stronnictwa Ludowego.</u>
</div>
<div xml:id="div-101">
<u xml:id="u-101.0" who="#AleksandraMałachowska">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Lista 10 priorytetów stanowi z jednej strony próbę nadrobienia długoletnich zaniedbań prowadzących do wypaczenia proporcji w wydatkach, a z drugiej jest wykazem spraw do załatwienia dla najbardziej niecierpliwych grup społecznych, ułożoną w kolejności najgłośniej wyrażanego niezadowolenia przez zainteresowanych.</u>
<u xml:id="u-101.1" who="#AleksandraMałachowska">Wojsko nie ogłasza akcji strajkowych, nie ma związków zawodowych, jest apolityczne. Zgodnie z art. 8 ustawy konstytucyjnej: Siły zbrojne Rzeczypospolitej Polskiej stoją na straży suwerenności i niepodległości narodu polskiego, jego bezpieczeństwa i pokoju. Ze względu na wagę funkcji wykonywanych przez Wojsko Polskie nie może ono być miejscem ubóstwa. Resort obrony otrzymał budżet wyższy o 5,2%. Jest to pusty wzrost. Wynika wyłącznie z uwzględnienia inflacji, a także wprowadzenia 22-procentowej stawki VAT na towary i usługi wojskowe.</u>
<u xml:id="u-101.2" who="#AleksandraMałachowska">Stan zabezpieczenia potrzeb sił zbrojnych. Budżet MON na 1997 r. praktycznie jest na poziomie 1996 r. Jednakże w 1997 r. bardziej drastycznie niż dotąd uwidocznią się niedostatki w zabezpieczeniu funkcjonowania sił zbrojnych. Są one skutkiem głównie wieloletnich ograniczeń budżetu MON i narastania potrzeb. Wyczerpane zostały zapasy środków materiałowych, które łagodziły potrzeby bieżące w zakresie funkcjonowania i szkolenia wojska. Wprowadzone ograniczenia dotyczące zakupów środków materiałowych na bieżący użytek i na zapasy dawały dotychczas możliwość zwiększania wydatków na uzbrojenie w krajowym przemyśle zbrojeniowym. Szacuje się, że niedobór budżetowy w zakresie szkolenia i zabezpieczenia logistycznego wynosi ok. 2 mld zł. Nie będzie w tej sytuacji nawet możliwości utrzymania na poziomie roku bieżącego wydatków na zakup uzbrojenia.</u>
<u xml:id="u-101.3" who="#AleksandraMałachowska">Wyrażając deklarację i wolę wstąpienia do Sojuszu Północnoatlantyckiego, należy mieć świadomość, że nieporównywalnie gorzej przedstawiają się wskaźniki wydatków wojskowych Polski w przeliczeniu na jednego żołnierza, które są - pomimo zmniejszenia liczebności naszej armii o ponad 40% w ostatnich latach - kilkakrotnie niższe aniżeli w państwach zachodnioeuropejskich.</u>
<u xml:id="u-101.4" who="#AleksandraMałachowska">Chcę się odnieść do uchwały Sejmu w sprawie obronności. Zaniepokojeniu z powodu pogarszania się zdolności bojowej polskiej armii dał wyraz Sejm w uchwale z 16 lutego 1995 r. w sprawie podstawowych problemów obronności państwa. W informacji o stanie realizacji tej uchwały, przedstawionej w dniu 2 października 1995 r., rząd zadeklarował coroczne zwiększanie, poczynając od 1997 r., budżetu MON w zakresie wydatków rzeczowych o 3% ponad realny przyrost budżetu państwa. Zostało to podtrzymane w informacji uzupełniającej rządu, przyjętej przez Sejm 26 czerwca 1996 r. Pomimo to przyjęty przez Radę Ministrów projekt ustawy budżetowej na 1997 r. nie uwzględnia deklaracji rządu. Do jej urzeczywistnienia potrzeba byłoby 155–200 mln zł. Odbije się to niekorzystnie na poziomie wydatków na uzbrojenie i sprzęt wojskowy. Należy nadmienić, że przeciętnie w krajach zachodnich udział wydatków na zakupy uzbrojenia kształtuje się na poziomie od 1/4 do 1/5 budżetów wojskowych tych państw, co pozwala sukcesywnie dokonywać wymiany wyeksploatowanej techniki wojskowej. W Polsce wskaźnik ten na przestrzeni ostatnich lat mimo zmniejszania liczebności wojska kształtuje się na poziomie 1/10 budżetu MON.</u>
<u xml:id="u-101.5" who="#AleksandraMałachowska">Możliwości oszczędzania wydatków znalazł minister finansów w uposażeniu żołnierzy zawodowych. Zwraca uwagę przyjęte przez rząd znaczące ograniczenie wydatków na utrzymanie stanów osobowych. Rok 1997 będzie drugim z kolei, w którym zamrożony zostanie realny wzrost uposażeń i emerytur wojskowych. Zgodnie z założeniami projektu budżetu państwa przeciętne uposażenie żołnierzy zawodowych nie ulegnie realnej poprawie, podczas gdy wynagrodzenie w państwowej sferze budżetowej wzrośnie realnie o ok. 5,5%. Ponadto należy zaznaczyć, że w projekcie ustawy budżetowej żołnierze zawodowi nie zostali uwzględnieni przy planowaniu środków na wypłatę wyrównania wzrostu wynagrodzeń w państwowej sferze budżetowej za 1996 r. Taka polityka spowodowała pojawienie się sfery ubóstwa w rodzinach wojskowych. Około 5 tys. rodzin wojskowych żyje poniżej minimum socjalnego i liczba ta wzrasta. Problem ten wymaga rozstrzygnięcia.</u>
<u xml:id="u-101.6" who="#AleksandraMałachowska">Kolejną sprawą jest finansowanie polskiego kontyngentu IFOR w Bośni w 1997 r. Mając na uwadze doświadczenia z 1996 r., kiedy to finansowanie polskiego kontyngentu w Bośni nie zostało jednoznacznie ustalone, nie można powtórzyć tej sytuacji w roku następnym. Prawdopodobnie oficjalna decyzja w sprawie przedłużenia misji polskiego kontyngentu wojskowego w Bośni będzie niebawem podjęta. Istnieje zatem potrzeba uwzględnienia w budżecie państwa na przyszły rok środków na przygotowanie nowego batalionu, szacunkowo ok. 37 mln zł. Udział polskiego kontyngentu w ramach koordynowanych przez NATO operacji Partnerstwa dla pokoju jest sprawdzianem naszej wiarygodności, jeśli chodzi o wypełnienie przyszłych zobowiązań członkowskich wynikających z art. 5 Karty waszyngtońskiej o wzajemnej pomocy obronnej.</u>
<u xml:id="u-101.7" who="#AleksandraMałachowska">Ostatnią uwagę odnoszę do ulokowania środków celowych na finansowanie rezerwowych mocy produkcyjnych i remontowych w budżecie MON. Widzi się konieczność zmian kompetencyjnych organów właściwych do nakładania zadań niezbędnych dla utrzymania rezerwowych mocy produkcyjnych oraz zasad odpłatności za wykonywanie tych zadań i przeprowadzania kontroli ich realizacji. Mając na względzie to, iż minister obrony narodowej określa wielkość zadań oraz ma możliwości kontroli, uzasadnione jest przesunięcie na tym etapie planowanych środków z rezerwy celowej budżetu państwa w kwocie 198,3 mln zł do budżetu MON na 1997 r.</u>
<u xml:id="u-101.8" who="#AleksandraMałachowska">Uwzględnienie przedstawionych wyżej postulatów w toku końcowych prac nad przyszłoroczną ustawą budżetową stworzyłoby, przynajmniej w wybranych obszarach, przesłanki poprawy kondycji ekonomicznej wojska. Miałoby to niebagatelny wpływ na zabezpieczenie funkcjonowania sił zbrojnych i stanowiłoby wyraz zrozumienia zwiększonych potrzeb naszej armii w związku z rozpoczynającym się procesem integracji z NATO. Potwierdziłoby to wiarygodność naszych dążeń do aktywnego budowania nowego kształtu Sojuszu Północnoatlantyckiego.</u>
<u xml:id="u-101.9" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-102">
<u xml:id="u-102.0" who="#MarekBorowski">Dziękuję bardzo pani poseł Aleksandrze Małachowskiej z Polskiego Stronnictwa Ludowego.</u>
<u xml:id="u-102.1" who="#MarekBorowski">Głos zabierze pan poseł Andrzej Szarawarski z Sojuszu Lewicy Demokratycznej.</u>
</div>
<div xml:id="div-103">
<u xml:id="u-103.0" who="#AndrzejSzarawarski">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Infrastruktura drogowa w Polsce szybko się dekapitalizuje. Zaledwie 28% dróg krajowych zamiejskich jest w stanie dobrym, 45% tych dróg jest w stanie niezadowalającym, a 27% — w stanie bardzo złym, wymagającym natychmiastowej interwencji. Zły jest również stan wielu mostów i wiaduktów drogowych, brakuje obwodnic. Mamy ponad 12 tys. km skoleinowanych dróg wymagających szybkiej naprawy. To tylko część problemów, z jakimi boryka się nasze drogownictwo. Zaległości remontowe na drogach krajowych wynoszą według Generalnej Dyrekcji Dróg Publicznych ponad 4179 mln nowych złotych, w tym potrzeby natychmiastowe, związane z powstrzymaniem degradacji dróg szacuje się na prawie 1470 mln nowych złotych. To ogólny szacunek środków, jakie trzeba by było już dziś wyłożyć, aby powstrzymać degradację dróg i powoli doprowadzać ich standard do porównywalnego z innymi krajami Europy. Mamy w Polsce 12 900 km dróg z koleinami, których głębokość często przekracza 3 cm, co zagraża bezpieczeństwu ruchu na tych drogach. Natężenie ruchu w Polsce rośnie średnio o ok. 11% corocznie, dysproporcja między jego wzrostem a stanem polskich dróg jest więc bardzo wysoka. W tym roku udało nam się wyremontować za środki budżetowe ok. 1000 km skoleinowanych dróg. Środki przeznaczone na ten cel w przyszłorocznej ustawie budżetowej zapewniają mniej więcej podobny poziom finansowania, kwestia finansowania dróg pozostaje więc nadal jednym z głównych problemów. Podobnie się dzieje, jeśli chodzi o drogi wojewódzkie. Wszyscy wojewodowie, którzy czytali projekt budżetu, kierują do naszej komisji sygnały, że ilość środków przeznaczonych na utrzymanie dróg wojewódzkich jest za niska. W dziale 50: Transport na ten cel przeznaczono zaledwie 54 mln zł.</u>
<u xml:id="u-103.1" who="#AndrzejSzarawarski">Jednym z wielkich problemów, zgłaszanych zwłaszcza przez wojewodów z województw nadgranicznych, jest kwestia dróg dojazdowych do granic państwa. Ten problem szczególnie dotkliwie rysuje się na granicy wschodniej naszego państwa. Bardzo istotne jest znalezienie środków na powiększenie funduszy przeznaczonych na budowę, modernizację, remonty i utrzymanie dróg, jak również wprowadzenie nowego, czytelnego systemu finansowania dróg. Z podpisaną przez 100 posłów inicjatywą ustawy o finansowaniu dróg publicznych niedawno zwróciliśmy się do Prezydium Sejmu.</u>
<u xml:id="u-103.2" who="#AndrzejSzarawarski">Również infrastruktura kolejowa nie otrzymała w projekcie budżetu wystarczającej ilości środków na realizację podstawowych zadań inwestycyjnych na trasach AGC i AGCT. Według zarządu Polskich Kolei Państwowych kwota niezbędna na utrzymanie odpowiedniego tempa robót na trasach Wrocław-Poznań, Herby Nowe-Gdynia, Warszawa-Gdańsk, Trzebinia-Zebrzydowice czy Poznań-Szczecin powinna wynosić 457 mln zł. Na te i inne inwestycje kolejowe przeznaczyliśmy w projekcie budżetu zaledwie 347 mln zł. Można powiedzieć, że takie są wydatki państwa na infrastrukturę, jakie możliwości budżetu. Natomiast w porównaniu do ogromu zadań związanych z budową nowej infrastruktury czy utrzymaniem w odpowiednim stanie istniejącej infrastruktury te środki są zdecydowanie niewystarczające.</u>
<u xml:id="u-103.3" who="#AndrzejSzarawarski">Innym problemem, który dotyczy przede wszystkim przedsiębiorstw połowów dalekomorskich, jest kwestia pomocy budżetu państwa przy wykupie licencji połowowych na odłowy na Morzu Ochockim. W ubiegłym roku budżet państwa dofinansowywał każdą tonę złowionych ryb kwotą 25 dolarów. W tym roku, według szacunków przedsiębiorstw połowów dalekomorskich „Dalmoru”, „Gryfu” i „Odry”, kwota ta powinna wynosić nie mniej niż 35 dolarów, przy czym przedsiębiorstwa muszą dopłacić z własnych środków przynajmniej 165 dolarów (w ubiegłym roku było to 145 dolarów). Jest to kwestia „być albo nie być” tych przedsiębiorstw. Stąd w pracach Komisji Transportu, Łączności, Handlu i Usług tym trzem problemom poświęcimy w analizie budżetu ministra transportu i gospodarki morskiej stosunkowo dużo miejsca, przedstawiając propozycje pewnych korekt.</u>
<u xml:id="u-103.4" who="#AndrzejSzarawarski">Chciałbym w kilku słowach odnieść się również do problemów komunikacyjnych największej polskiej aglomeracji, woj. katowickiego, szczególnie w dwóch aspektach. Pierwszym problemem jest dofinansowanie budowy drogowej trasy średnicowej przebiegającej od Gliwic przez Katowice aż do Sosnowca. Ta budowana od lat trasa jest oddawana odcinkami; w tej chwili z przerwami wykorzystywany jest 3-kilometrowy odcinek od Katowic do Świętochłowic i 4,5-kilometrowy od Chorzowa do Rudy Śląskiej. Natomiast w praktyce poziom finansowania (przyznano kwotę 3 mln zł, za co dziękujemy), choć większy niż w poprzednich latach, nie gwarantuje zbudowania w najbliższych latach trasy między Chorzowem i Katowicami. Biorąc pod uwagę budowę autostrad Katowice-Kraków i Gliwice-Wrocław, brak tej trasy może spowodować, że cały ruch zostanie zakorkowany w obrębie wielkich miast Górnośląskiego Okręgu Przemysłowego bez możliwości jego rozprowadzenia. Brak 30 km autostrady między Katowicami a Gliwicami musi być zastąpiony alternatywnie drogową trasą średnicową, inaczej ten szlak tranzytowy zostanie po prostu przecięty. Stąd jest prośba o zwiększenie środków budżetowych do 154 mln zł w przyszłym roku, co wydaje się mało realne przy obecnym poziomie budżetu, bądź o udzielenie gwarancji kredytowych i rządowych na kredyt zaciągnięty na tę inwestycję, ponieważ lepiej spłacać później kredyt, a wcześniej zbudować drogę, niż z braku pieniędzy nie mieć drogi, natomiast mieć nie rozwiązane wszystkie problemy komunikacyjne tego wielkiego okręgu przemysłowego.</u>
<u xml:id="u-103.5" who="#AndrzejSzarawarski">Inną bardzo potrzebną inwestycją w woj. katowickim jest modernizacja linii tramwajowej nr 6. Jest to dzisiaj najprostszy, najskuteczniejszy i najpopularniejszy środek komunikacji między Katowicami, Chorzowem a Bytomiem. Dzisiaj z Bytomia do Katowic można najszybciej dojechać tramwajem. Jest to najbardziej obciążona linia w Polsce i jej możliwości techniczne zostały już wyczerpane - co 7 minut jeździ tramwaj wypełniony po brzegi. Niestety, bez modernizacji tej linii transport na tym newralgicznym odcinku GOP jest niemożliwy. Koszty tej inwestycji całkowicie dokumentacyjnie przygotowane wynoszą 186 mln zł. Konieczna jest wymiana podtorza, wymiana całej instalacji zasilającej, łącznie z podstacjami, unowocześnienie taboru, który mógłby pomieścić większą liczbę pasażerów. Dziś tramwajem z Katowic do Bytomia jedzie się 25 minut, a samochodem często powyżej godziny, w godzinach szczytu w korkach nawet dwie godziny, pociągiem ok. 45 minut, przy najlepszym układzie jazdy. Z tej linii korzysta obecnie 200 tys. osób mieszkających wzdłuż tej linii oraz 120 tys. osób dojeżdżających do pracy. Wydaje się, że jest to jedna z najbardziej potrzebnych i efektywnych inwestycji komunikacyjnych. Będziemy wnosić o wprowadzenie tej inwestycji do budżetu inwestycji centralnych realizowanych przez ministra transportu.</u>
<u xml:id="u-103.6" who="#AndrzejSzarawarski">Jest jeszcze jeden problem w woj. katowickim, interesujący całą sportową Polskę. Dzisiaj nie mamy w Polsce stadionu piłkarskiego mogącego pomieścić więcej niż 30 tys. ludzi. Stadion Dziesięciolecia w Warszawie jest praktycznie stracony dla sportu, jest to bowiem wielki bazar, natomiast na Stadionie Śląskim od lat trwa ślimaczący się remont. Stan zaawansowania prac jest dzisiaj taki, że gdyby zwiększyć środki z 3,4 mln zł do 10 mln zł, to można by było ten stadion wykorzystać do wielkich imprez sportowych typu eliminacje do mistrzostw Europy, mistrzostw świata, zawody żużlowe. Przy okazji - jest to miejsce, gdzie gromadzą się dziesiątki tysięcy kibiców na każdej imprezie sportowej, i włożone środki szybko by się, podejrzewam, organizatorom tych imprez zwróciły. Dlatego też będziemy występować jako posłowie woj. katowickiego o zwiększenie wydatków budżetowych na remont tego stadionu, aby można było oddać go w tym roku do użytku, bądź zwrócimy się do ministra finansów z prośbą o wskazanie innych źródeł, z których remont tego stadionu mógłby być dofinansowany. Dla polskiego sportu jest to bardzo ważny obiekt.</u>
<u xml:id="u-103.7" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-104">
<u xml:id="u-104.0" who="#MarekBorowski">Dziękuję bardzo panu posłowi Andrzejowi Szarawarskiemu z Sojuszu Lewicy Demokratycznej.</u>
<u xml:id="u-104.1" who="#MarekBorowski">Obecnie proszę o zabranie głosu pana posła Stanisława Fala z Polskiego Stronnictwa Ludowego. Chciałbym jednak uprzedzić pana posła, iż pozostały panu 34 sekundy. Będzie pan zatem musiał swoją ocenę budżetu bardzo skondensować.</u>
</div>
<div xml:id="div-105">
<u xml:id="u-105.0" who="#StanisławFal">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Z uwagi na wyczerpanie czasu przez mój klub - klub Polskiego Stronnictwa Ludowego - przekazuję mój głos w debacie na piśmie do stenogramu sejmowego.</u>
<u xml:id="u-105.1" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-106">
<u xml:id="u-106.0" who="#MarekBorowski">Dziękuję bardzo panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-106.1" who="#MarekBorowski">Pan poseł nie ujawnił, czy jest to ocena pozytywna czy negatywna, ale będzie to w stenogramie.</u>
<u xml:id="u-106.2" who="#MarekBorowski">Proszę obecnie o zabranie głosu panią poseł Zofię Grzebisz-Nowicką z Sojuszu Lewicy Demokratycznej.</u>
</div>
<div xml:id="div-107">
<u xml:id="u-107.0" who="#ZofiaGrzebiszNowicka">Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Po raz czwarty w tej kadencji podejmujemy prace nad projektem ustawy budżetowej na kolejny rok. Szkoda, że nie wiemy jeszcze dziś, jakie będą dochody z tytułu podatków w roku, na który mamy uchwalić budżet. Nie byłoby tego dylematu, gdyby niektóre kluby parlamentarne nie wykorzystały sprawy podatków do prowadzenia przedwczesnej kampanii wyborczej. Podkreślam to dlatego, abyśmy nie doprowadzili, nie dopuścili wręcz do wykorzystania do tego ustawy budżetowej. Uważam, że uchwalenie dobrego budżetu, ostatniego w tej kadencji, jest obywatelskim obowiązkiem nas wszystkich, bez względu na orientację polityczną.</u>
<u xml:id="u-107.1" who="#ZofiaGrzebiszNowicka">Wysoka Izbo! Jednym z głównych celów polityki społeczno-gospodarczej w 1997 r. będzie kontynuowanie podjętych przed trzema laty działań mających na celu:</u>
<u xml:id="u-107.2" who="#ZofiaGrzebiszNowicka">1) rozwój, restrukturyzację i modernizację polskiego rolnictwa oraz wielofunkcyjny rozwój wsi,</u>
<u xml:id="u-107.3" who="#ZofiaGrzebiszNowicka">2) poprawę warunków życia i pracy na wsi, poprawę parytetu dochodów i zabezpieczenia socjalnego rodzin rolniczych,</u>
<u xml:id="u-107.4" who="#ZofiaGrzebiszNowicka">3) efektywne wykorzystanie zasobów produkcyjnych całego rolnictwa, a także likwidację bezrobocia na wsi, łącznie z tym utajonym,</u>
<u xml:id="u-107.5" who="#ZofiaGrzebiszNowicka">4) uczynienie konkurencyjnymi polskich produktów rolnych na rynkach rolno-żywnościowych w kraju i za granicą,</u>
<u xml:id="u-107.6" who="#ZofiaGrzebiszNowicka">5) tworzenie lepszych warunków prawno-ekonomicznych dla rolnictwa i gospodarki żywnościowej, poprawę opłacalności produkcji rolniczej, zapewnienie szerszej dostępności do kredytów preferencyjnych.</u>
<u xml:id="u-107.7" who="#ZofiaGrzebiszNowicka">Czy przedłożony projekt ustawy budżetowej stwarza warunki do osiągnięcia dalszego postępu w realizacji tych zadań? Tak, gdyż na liście priorytetów wspieranych z budżetu państwa w 1997 r. znajduje się dalszy wzrost wydatków na rolnictwo i rozwój obszarów wiejskich. Łączne wydatki na cele związane z rolnictwem i gospodarką żywnościową, finansowane z budżetu państwa, planowane są w wysokości 3463,5 mln zł, co oznacza ich realny wzrost o 4,9% w stosunku do roku bieżącego. Warto przy tym dodać, że wydatki te są wyższe o 3% w porównaniu z wydatkami w 1995 r. Wielkości te nie obejmują wydatków przewidzianych w budżecie przyszłego roku na sfinansowanie kosztów ubezpieczenia społecznego rolników, które wyniosą ponad 9218 mln zł. Nie jest to jakiś tam gest rządu, jak stwierdził z tej trybuny pan poseł Arkuszewski. Jest to rzetelne wypełnianie postanowień ustawy o ubezpieczeniu społecznym rolników z 20 grudnia 1990 r. i konsekwentne działanie kolejnego rządu obecnej koalicji na rzecz wyrównywania dysproporcji w poziomie warunków życia rodzin rolniczych w stosunku do rodzin w innych grupach społeczno-zawodowych w naszym kraju.</u>
<u xml:id="u-107.8" who="#ZofiaGrzebiszNowicka">Pamiętać jednakże trzeba, że te większe kwoty przewidziane w projekcie budżetu na najbliższy rok nie zaspokoją wszystkich potrzeb w tym jakże ważnym segmencie gospodarki narodowej. Potrzeby są bowiem znacznie większe niż możliwości sfinansowania działań z nimi związanych. I ta świadomość musi towarzyszyć nam wszystkim. Ale trzeba się także zgodzić z panem ministrem Kołodką, że budżet na 1997 r. stwarza kolejną możliwość zwiększenia stopnia zaspokojenia tych właśnie potrzeb. Na podkreślenie zasługuje także fakt, że wydatki ogółem w dziale: Rolnictwo zostały ustalone na poziomie ponad 2028 mln zł, co w stosunku do przewidywanego wykonania w bieżącym roku oznacza wzrost o 17,3%. Na kwotę tę składają się wydatki bieżące wyższe o 18% i inwestycyjne - o 14,3% wyższe niż w bieżącym roku.</u>
<u xml:id="u-107.9" who="#ZofiaGrzebiszNowicka">Można postawić kolejne pytanie: Czy właściwie jest zaprojektowana struktura planowanych wydatków? Odpowiedzi na to pytanie będziemy poszukiwać w trakcie analizowania poszczególnych pozycji budżetu w komisjach. Musimy razem z rządem zadbać o to, aby każda złotówka z budżetu państwa była wydana racjonalnie i przyniosła jak największe efekty zarówno dla producentów, jak i dla konsumentów. Dobrze, że planowana dotacja dla Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa wzrośnie nominalnie w przyszłym roku o 23,3% i wyniesie 471800 tys. zł. Dobrze też, że planuje się większe o prawie 40% kwoty na działalność interwencyjną Agencji Rynku Rolnego. To jest właśnie troska o to, aby ukształtował się właściwy poziom cen żywności na naszym rynku. Budzi natomiast wątpliwość planowany poziom wydatków na inwestycje, na postęp biologiczny, na upowszechnianie doradztwa rolniczego, na naukę i oświatę rolniczą, na chemizację rolnictwa, na utrzymanie urządzeń melioracji wodnych itd. Kwoty przewidziane na zrealizowanie zadań w tych dziedzinach są co prawda wyższe niż w bieżącym roku, ale za małe w stosunku do zakresu zadań wynikających z wieloletnich zaniedbań, a także degradacji rolnictwa w pierwszych latach transformacji. Jest to stanowisko nie tylko moje, lecz wielu rolników, a także ich krajowej reprezentacji, jaką jest Krajowy Związek Rolników, Kółek i Organizacji Rolniczych. Powinny być także wspierane coraz bardziej inicjatywy samorządu terytorialnego i różnych organizacji społecznych działających na wsi w zakresie poprawy infrastruktury społecznej i technicznej oraz rozwoju przedsiębiorczości na wsi. Dużo zrobiono, ale jeszcze ogromnie dużo jest do zrobienia. Bez zabezpieczenia odpowiednich kwot na wspieranie tych inicjatyw planowany postęp nie będzie mógł być osiągnięty i nie zostanie usunięta poważna bariera utrudniająca rozwój nie tylko obszarów wiejskich, ale i całego kraju.</u>
<u xml:id="u-107.10" who="#ZofiaGrzebiszNowicka">Wnoszę także o ponowne rozważenie możliwości uwzględnienia w wydatkach z budżetu 1997 r. dwu niezwykle ważnych dla Kielecczyzny zadań inwestycyjnych, tj. budowanego od 5 lat szpitala rejonowego w Pińczowie i programu Nida 2000. Szczegółowe uzasadnienia potrzeby wsparcia tych przedsięwzięć środkami budżetu centralnego są znane zarówno rządowi, jak i właściwym komisjom sejmowym i nie ma potrzeby omawiania ich z tej trybuny.</u>
<u xml:id="u-107.11" who="#ZofiaGrzebiszNowicka">Panie i Panowie Posłowie! Przedłożony projekt budżetu na 1997 r. stwarza szansę na przybliżenie celów zapisanych zarówno w „Strategii dla Polski”, jak i w ważnym dla nas rolników dokumencie, który Wysoka Izba przyjęła przed dwoma laty, to znaczy w „Założeniach społeczno-gospodarczego rozwoju wsi, rolnictwa i gospodarki żywnościowej do 2000 r.”. Popieram zatem skierowanie projektu budżetu do komisji sejmowych, aby — po jego dogłębnym przeanalizowaniu i skorygowaniu gdzie trzeba — mógł być niedługo uchwalony przez Wysoką Izbę.</u>
<u xml:id="u-107.12" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-108">
<u xml:id="u-108.0" who="#MarekBorowski">Dziękuję bardzo pani posłance Zofii Grzebisz-Nowickiej z Sojuszu Lewicy Demokratycznej.</u>
<u xml:id="u-108.1" who="#MarekBorowski">Pan poseł Fal, niestety, postawił w trudnej sytuacji pana posła Stanibułę... pan poseł Stanibuła ma jeszcze 24 sekundy.</u>
</div>
<div xml:id="div-109">
<u xml:id="u-109.0" who="#RyszardStanibuła">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Panie Premierze! Chciałbym powiedzieć, że w swoim wystąpieniu miałem zamiar podkreślić wyjątkowo trudną sytuację obszarów wiejskich na ścianie wschodniej. Składam też wniosek, aby - wzorem roku ubiegłego - skierować do województw ściany wschodniej odpowiednie środki finansowe na infrastrukturę wsi, w tym na budowę i modernizację dróg. Całość swojego wystąpienia przekażę do protokołu.</u>
<u xml:id="u-109.1" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-110">
<u xml:id="u-110.0" who="#MarekBorowski">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-110.1" who="#MarekBorowski">Przemawiał pan poseł Ryszard Stanibuła z Polskiego Stronnictwa Ludowego.</u>
<u xml:id="u-110.2" who="#MarekBorowski">Obecnie głos zabierze pan poseł Marek Dyduch z Sojuszu Lewicy Demokratycznej.</u>
</div>
<div xml:id="div-111">
<u xml:id="u-111.0" who="#MarekDyduch">Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! W debacie nad budżetem jednym z głównych obszarów, który wymaga wnikliwej analizy, jest polityka społeczna i socjalna państwa. Zakres działań państwa oraz różnych podmiotów realizujących politykę społeczną jest ogromny. Dlatego wydatki z budżetu na ten cel stanowią lwią część budżetu i według ekspertów w finansach publicznych nadal utrzymuje się wysoki udział realizacji świadczeń socjalnych, który będzie w 1997 r. wynosił ok. 42,9% wydatków z budżetu. Niewątpliwie sposób realizacji polityki społecznej będzie rzutował m.in. na takie zjawiska ekonomiczne, jak wysokość inflacji czy dynamika wzrostu gospodarczego kraju, ale głównym celem tych działań będzie konieczność zaspokojenia elementarnych potrzeb socjalnych obywateli. Dlatego problem ten jest tak ważny i tak drażliwy.</u>
<u xml:id="u-111.1" who="#MarekDyduch">Wysoka Izbo! W strukturze wydatków związanych z realizacją polityki społecznej najwyższy udział, wynoszący 32,5% wydatków w powyższych działach, mają ubezpieczenia społeczne oraz opieka społeczna — 19,8%. Ogólna kwota wydatków na ubezpieczenia społeczne zaplanowana na 1997 r. jest wyższa o 17,6% nominalnie i o 2,3% realnie niż przewidywalne wykonanie w 1996 r. Kwota ta zawiera w sobie planowane wydatki na realizację zobowiązań z tytułu orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego z 17 lipca 1996 r. dotyczącego waloryzacji emerytur i rent z tytułu wzrostu wynagrodzeń w IV kwartale 1995 r. Kwota ta jest zawarta w rezerwach celowych. Zwracam uwagę na ten fakt, ponieważ realizacja orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego spowoduje wyższy realny wzrost emerytur i rent, niż zakłada ustawa waloryzacyjna, o kolejne 2,5–3%. Zatem w przyszłym roku świadczenia te mogą wzrosnąć realnie o około 4,5%. W ogólnej kwocie zaplanowanych na 1997 r. wydatków w dziale 95 najwyższy udział, bo aż 45%, stanowią wydatki na ubezpieczenia rolnicze, realizowane przez KRUS. Prawie 33% stanowią wydatki na ubezpieczenia pracownicze. Przypomnę jednak, że rolników ubezpieczonych — emerytów i rencistów — są 2 mln, a pracowniczych emerytów i rencistów jest 7 mln; tutaj więc pokazuję tę proporcję. Z kolei 22,1% stanowią wydatki na zaopatrzenie emerytalno-rentowe służb mundurowych.</u>
<u xml:id="u-111.2" who="#MarekDyduch">Zwracając uwagę na powyższe dane, można ostrożnie zauważyć, że kolejny rok będą realnie rosły emerytury i renty, które w 1997 r. osiągną średnio poziom 608 zł, czyli ok 60% średniej płacy, przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej. Należy podkreślić, że rząd w swoich propozycjach uwzględnia udział emerytów i rencistów we wzroście gospodarczym kraju.</u>
<u xml:id="u-111.3" who="#MarekDyduch">W całym kontekście ubezpieczeń społecznych chcę jednak zwrócić uwagę na dwa trochę niepokojące zjawiska związane z Funduszem Ubezpieczeń Społecznych. Otóż w zaplanowanych dochodach ZUS kolejny rok rośnie udział w funduszu wpłat ze składek na ubezpieczenia społeczne - jest to wzrost o ok. 20,4%. W związku z tym o około 1,5% maleje dotacja z budżetu państwa do ww. funduszu.</u>
<u xml:id="u-111.4" who="#MarekDyduch">Uważam, że powyższe zjawisko należy ocenić pozytywnie - szczególnie starania ZUS wyrażające się w działaniach zmierzających do zwiększenia dynamiki ściągalności składki. Niemniej planując tak newralgiczną część budżetu, należy uwzględnić również nie przewidziane sytuacje, np. okresowe wahnięcia wzrostu gospodarczego in minus, przez co zmniejszą się wpływy do funduszu i do budżetu państwa. Zatem jawi się pytanie do ministra finansów: Czy w budżecie Funduszu Ubezpieczeń Społecznych nie należy przewidzieć większej rezerwy finansowej na wypadek pewnej dekoniunktury wpływów? Mówię o tym w trosce o emerytów i rencistów. Niewyobrażalna byłaby sytuacja okresowych trudności finansowych funduszu.</u>
<u xml:id="u-111.5" who="#MarekDyduch">Drugą wątpliwość budzi brak odważniejszych systemowych rozwiązań dotyczących oddłużenia wobec FUS, szczególnie jednostek budżetowych, finansowanych przecież z budżetu państwa, oraz sektora górnictwa węglowego, również dofinansowywanego ze środków państwowych. Bardzo ważne ze względu na wydatki funduszu jest posiadanie przezeń realnych środków finansowych, a nie środków na papierze.</u>
<u xml:id="u-111.6" who="#MarekDyduch">Myślę, że temu problemowi należy się bardziej wnikliwie przyjrzeć w pracach nad budżetem i próbować poszukiwać dlań racjonalnych rozwiązań. Inaczej to błędne koło zadłużenia wobec funduszu ubezpieczeń będzie pogłębiać negatywne zjawiska w obsłudze świadczeń z ubezpieczenia społecznego. Na zakończenie tej sentencji należy podkreślić realny wzrost wydatków na zasiłki rodzinne i pielęgnacyjne o 1,5%.</u>
<u xml:id="u-111.7" who="#MarekDyduch">Wysoki Sejmie! Znaczną pozycję w wydatkach działu 86 zajmą środki przeznaczone na domy pomocy społecznej i środowiskowe domy samopomocy. Zaplanowano na nie 10,2% ogółu wydatków. Udział wydatków na ten cel wzrósł realnie o 0,9%, natomiast dynamika wydatków na domy pomocy społecznej jest bardzo wysoka. Wydatki te rosną realnie o 13%, co chcę mocno podkreślić. Wzrost tej grupy wydatków uzasadniony jest znacznym zwiększeniem środków na funkcjonowanie środowiskowych domów samopomocy oraz wzrostem wydatków z budżetu wojewodów przeznaczonych na poprawę standardu domów pomocy społecznej. Myślę, że w pracach nad budżetem należy również zadbać o należyty wzrost wynagrodzeń pracowników domów pomocy społecznej, którzy do tej pory należeli do osób najniżej uposażonych.</u>
<u xml:id="u-111.8" who="#MarekDyduch">Wysoki Sejmie! Na zakończenie pragnę podkreślić, że środki przeznaczone z budżetu państwa na realizację polityki społecznej i socjalnej państwa są zadowalające, biorąc pod uwagę skalę potrzeb i trudności wszelkiego rodzaju, z jakimi boryka się nasz kraj. Uważam, że po dokonaniu odpowiednich korekt w czasie prac nad budżetem państwo w 1997 r. wywiąże się ze swoich zobowiązań w stosunku do obywateli w sferze społecznej i socjalnej w sposób należyty.</u>
<u xml:id="u-111.9" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-112">
<u xml:id="u-112.0" who="#MarekBorowski">Dziękuję bardzo.</u>
<u xml:id="u-112.1" who="#MarekBorowski">Przemawiał pan poseł Marek Dyduch z Sojuszu Lewicy Demokratycznej.</u>
<u xml:id="u-112.2" who="#MarekBorowski">Następnie głos zabierze pan poseł Tadeusz Tomaszewski, również z Sojuszu Lewicy Demokratycznej.</u>
</div>
<div xml:id="div-113">
<u xml:id="u-113.0" who="#TadeuszTomaszewski">Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Spośród wielu zjawisk towarzyszących transformacji ustrojowej najbardziej niekorzystny był gwałtowny spadek zatrudnienia i powstawanie wysokiego bezrobocia. Największe bezrobocie notowane na przełomie lat 1993/1994 wynosiło 2969 tys. Dziś, po trzech latach konsekwentnej realizacji programu wzrostu gospodarczego rządu koalicyjnego, liczba bezrobotnych spadła do poziomu 2228 tys., tj. 13,2% i jest na poziomie maja 1992 r. Innym faktem wpływającym na korzystną sytuację na rynku pracy jest to, iż po raz pierwszy od dawien dawna w październiku br. spadła liczba bezrobotnych o 55 tys. osób. Chcę to dedykować zwłaszcza posłowi Unii Pracy, panu posłowi Bugajowi, który w związku z oświadczeniem pana premiera Kołodki, iż w ciągu 3 lat liczba bezrobotnych spadła o 700 tys., powiedział, że jest to wynik zabiegów operacyjnych z absolwentami oraz stosowania ustawy o zatrudnieniu i przeciwdziałaniu bezrobociu. Stwierdził, że jest to w 90% manipulacja. Oświadczam z całą pewnością, że pan poseł Bugaj w 100% zmanipulował opinię publiczną, mówiąc, że jest to wynik tylko zabiegów operacyjnych, a nie rzeczywistej polityki rządu koalicyjnego.</u>
<u xml:id="u-113.1" who="#TadeuszTomaszewski">Przytoczone liczby i fakty wyraźnie wskazują, że mimo odczuwalnej poprawy na rynku pracy nadal jest wiele problemów, które rząd próbuje rozwiązywać. Dlatego też ważne jest priorytetowe traktowanie w budżecie państwa na rok 1997 form i metod przeciwdziałania bezrobociu. Ustanowione przez rząd cele strategiczne w odniesieniu do rynku pracy wiążą się z realizacją programu aktywnego przeciwdziałania bezrobociu. W tym zakresie podjęte będą następujące zadania: zwiększenie skuteczności oddziaływania instrumentów służących ograniczeniu i przeciwdziałaniu powstawaniu bezrobocia, takich jak pośrednictwo pracy, łącznie ze zwiększeniem o 2 tys. etatów dla Krajowego Urzędu Pracy w pośrednictwie i kontroli legalności zatrudnienia; poradnictwo zawodowe i informacja zawodowa (m.in. poprzez uruchomienie Centrum Informacji Zawodowej i Metod Poradnictwa Zawodowego jako ośrodka metodycznego, wdrożeniowego, o zasięgu ogólnopolskim); szkolenie i przekwalifikowanie oraz prace interwencyjne jako zadania o najwyższej efektywności pod względem liczby zatrudnionych po ich zakończeniu - współczynnik efektywności za rok 1995 obu tych form wynosił ponad 50%. Pan poseł Bugaj raczył powiedzieć, że rząd powinien podjąć szerszy program robót publicznych i stwierdził, że będzie to okazja do selekcji bezrobotnych. My opowiadamy się za realizacją sprawdzonych już aktywnych form, gdzie skuteczność wynosi ponad 50%. Nie chcemy subsydiować tych, którzy nie chcą z wyboru podejmować pracy. W planie finansowym Funduszu Pracy przewiduje się wzrost wydatków w stosunku do wykonania w 1996 r.: na szkolenia o 70% (to jest nasza odpowiedź), na prace interwencyjne o 20,3%, na stypendia i zatrudnienie absolwentów - sprawa, w której troskę wyraził pan poseł Bugaj - o 42,5%, na realizację programów specjalnych o 72%. Wydatki na aktywne formy w łącznych wydatkach Funduszu Pracy od 1993 r. systematycznie rosną i w 1997 r. mają wynieść 14,3%.</u>
<u xml:id="u-113.2" who="#TadeuszTomaszewski">Trwające w parlamencie prace nad nowelizacją ustawy o zatrudnieniu i przeciwdziałaniu bezrobociu pozwolą na bardziej racjonalne gospodarowanie środkami Funduszu Pracy i stałe zwiększanie środków na formy aktywne. Projekt budżetu państwa na rok 1997 kreuje rozwiązania systemowe dotyczące promowania produktywnego zatrudnienia. Realizacja inwestycji infrastrukturalnych w zakresie sieci dróg, autostrad, sfery komunalnej, budownictwa, kolejnictwa i komunikacji powinna stworzyć możliwość dodatkowego zatrudnienia nie tylko bezpośrednio w tych dziedzinach, ale i w powiązanych z nimi sektorach gospodarki.</u>
<u xml:id="u-113.3" who="#TadeuszTomaszewski">Kolejnym instrumentem polityki gospodarczej państwa dającym szansę na restrukturyzację określonych obszarów są specjalne strefy ekonomiczne. Zwolnienia od podatków i opłat lokalnych, ustalone zwolnienia i preferencje w zakresie dotyczącym ustanawiania strefy będą skutkować przyspieszeniem rozwoju gospodarczego oraz tworzeniem nowych miejsc pracy w wybranych regionach kraju. Ulgi i preferencje stosowane są również w regionach zagrożonych szczególnie wysokim bezrobociem strukturalnym. Małe i średnie przedsiębiorstwa, korzystające z pomocy państwa w ramach programów specjalnych czy ze środków Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, będą tworzyć nowe miejsca pracy. Istotnym czynnikiem ograniczania bezrobocia na terenach wiejskich będzie realizacja programu, który przewiduje zagospodarowanie 620 tys. ha użytków rolnych oraz utworzenie ponad 4 tys. gospodarstw rodzinnych do 2000 r. Program przewiduje aktywizację pracowników byłych państwowych gospodarstw rolnych poprzez tworzenie miejsc pracy w placówkach handlowych, usługowych, w tym ukierunkowanych na rozwój turystyki na wsi. Rozwój obszarów wiejskich jest jednym z podstawowych priorytetów rządu koalicyjnego od chwili jego powstania i ma również swój wyraz w omawianym dziś projekcie budżetu państwa.</u>
<u xml:id="u-113.4" who="#TadeuszTomaszewski">Kolejnym ważnym instrumentem makroekonomicznego oddziaływania w celu wyrównania dysproporcji w rozwoju regionów i makroregionów jest polityka regionalna państwa. Począwszy od 1994 r. tworzy się rezerwę celową przeznaczoną na finansowanie regionalnych programów restrukturyzacyjnych. Poza środkami budżetowymi restrukturyzacja wybranych regionów jest finansowana m.in. ze środków pomocowych programu PHARE oraz zasobów samorządów, przedsiębiorstw i organizacji pozarządowych. W ramach prac nad reformą systemu ubezpieczeń społecznych kontynuowane będą prace nad wprowadzeniem systemu ubezpieczenia od bezrobocia. Te instrumenty polityki rynku pracy, które kreuje rząd koalicyjny, dają szansę, iż w roku 2000 stopa bezrobocia będzie mniejsza niż 10%.</u>
<u xml:id="u-113.5" who="#TadeuszTomaszewski">Chciałbym na koniec gorąco poprzeć wniosek zgłoszony przez pana posła Andrzeja Szarawarskiego, dotyczący zwiększenia środków na modernizację Stadionu Śląskiego, który na mocy decyzji Polskiego Związku Piłki Nożnej jest stadionem narodowym. Jeśli otworzymy ten stadion w kwietniu przyszłego roku, będzie wtedy szansa na to, że obiekt będzie funkcjonował. Liczę na poparcie pana premiera Kołodki, chociaż z całą odpowiedzialnością chcę podkreślić, że zwiększa się udział wydatków z budżetu państwa na sferę kultury fizycznej i sportu. Jest to jedna z dziedzin priorytetowych, o 7,2% wzrastają nakłady w roku 1997, ale jeszcze jesteśmy daleko od osiągnięcia poziomu nakładów z roku 1989.</u>
<u xml:id="u-113.6" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-114">
<u xml:id="u-114.0" who="#MarekBorowski">Dziękuję bardzo panu posłowi Tadeuszowi Tomaszewskiemu z Sojuszu Lewicy Demokratycznej.</u>
<u xml:id="u-114.1" who="#MarekBorowski">Obecnie głos zabierze pan poseł Roman Nowicki z Sojuszu Lewicy Demokratycznej.</u>
</div>
<div xml:id="div-115">
<u xml:id="u-115.0" who="#RomanNowicki">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Budżet zawsze budził wiele emocji - to normalne. Każdy chciałby tę skąpą kołdrę przeciągnąć trochę na swoją stronę - to też normalne. Ale chwilami, gdy słyszę niektóre zaperzone, oderwane od rzeczywistości wypowiedzi, przychodzi mi do głowy straszna myśl, którą ze wstrętem odrzucam, że wypowiadający te opinie nie czytali projektu budżetu, że nie znają piekielnych uwarunkowań, jakie się wiążą z opracowaniem rocznego budżetu dla Polski. Podkreślam - dla Polski. Dlatego denerwują mnie te wypowiedzi miałkie, płytkie, w czasie telewizyjnym, prezentowane po to, żeby się przypodobać elektoratowi. Myślę, że wielu na tej sali dodatkowo denerwowało to, że miała być klęska, a jest podziwiany przez świat rozwój gospodarczy, że miała być szalejąca inflacja, a inflacja spada, że miała być rosnąca klęska bezrobocia, a bezrobocie spada. To rzeczywiście może zamącić myślenie. To rzeczywiście może doprowadzić wręcz do mówienia nie wiadomo o czym, a na pewno nie o budżecie.</u>
<u xml:id="u-115.1" who="#RomanNowicki">Chciałbym powiedzieć dwa słowa o budżecie z punktu widzenia małych i średnich przedsiębiorców w Polsce. Przy okazji chciałbym powiedzieć panu Bugajowi, że ten obszar jest ważny, że jeśli nie będzie pieniędzy, to nie przekaże się ich na sprawy socjalne, że pieniądze kierowane do budżetu najpierw trzeba zarobić. Jest 2100 tys. małych i średnich przedsiębiorstw w Polsce, a w nich 4 mln miejsc pracy, które powstały w ostatnich latach. Nieustanne mówienie, że trzeba zgnoić tych bogatych, to jest mówienie przeciwko sobie. Nie budujemy socjalizmu realnego, budujemy kapitalizm, w którym jest również miejsce na poważny skłon w kierunku biedy ludzkiej. I trzeba to sobie w końcu uświadomić, a nie namawiać nas nieustannie do cofnięcia koła historii.</u>
<u xml:id="u-115.2" who="#RomanNowicki">Małe i średnie przedsiębiorstwa wytwarzają dzisiaj pięćdziesiąt kilka procent produktu krajowego brutto. Gdyby nie te przedsiębiorstwa, nie mielibyśmy tylu miejsc pracy, ile mamy teraz dodatkowo. A więc miejmy szacunek dla siebie. Pamiętajmy o biedzie, pamiętajmy o emerytach, pamiętajmy o rencistach, ale pamiętajmy też, że skądś trzeba wziąć pieniądze. Budżet byłby lepszy, gdyby przeszła 3-stopniowa rządowa skala podatkowa - mam to wyliczenie - ale nie taka, jak miała być, nieco gorsza. A byłaby lepsza, gdyby przeszła taka, jak miała być. I o tym pamiętajmy. Skoro mówimy o sprawach realnych, konkretnych, to liczmy, uczmy się, czytajmy budżet, poznajmy uwarunkowania, by wiedzieć, o czym mówimy.</u>
<u xml:id="u-115.3" who="#RomanNowicki">Tyle dobrego na temat budżetu. To, co złe, zostawiłem na koniec — budownictwo. W budownictwie mieszkaniowym stała się rzecz straszna. Myślę, że pan premier Kołodko w ogóle nie zauważył, jak do tego doszło, ponieważ pani minister budownictwa głosi nieustający sukces budownictwa, a on dał się zwieść tej uroczej kobiecie. Nie sądzę bowiem, żeby „przepuścił” taki budżet, kiedy to wszyscy mówią przy okazji wyborów o tym, że pamiętają o budownictwie mieszkaniowym, kiedy to wszystkie opcje polityczne oświadczają, że będzie wzrost nakładów na budownictwo mieszkaniowe, a w przyszłym roku nagle jest realny spadek o 12%. Czy wiedzą państwo o tym, że realny spadek o 12% dotyczy jedynie nakładów na sferę budownictwa mieszkaniowego? Mam przed sobą — gdyby pan premier zechciał mi coś zarzucić, np. że mówię nie na temat — dokument Ministerstwa Finansów. Mówię tylko o tych sprawach, które tu uwzględniono — spadek realny nakładów, rok po roku, na budownictwo mieszkaniowe.</u>
<u xml:id="u-115.4" who="#RomanNowicki">Kilka dni temu pani minister i niektórzy przedstawiciele resortu mówili w „Sejmografie”, że jest boom w budownictwie mieszkaniowym, że jeśli chodzi o metry kwadratowe, to mamy taki boom jak w najlepszych czasach budownictwa mieszkaniowego. Być może to jest powód tego, że mamy taki budżet. Przypominam: jest źle w budownictwie mieszkaniowym i będzie coraz gorzej. Dobrze będzie nie wtedy, kiedy będziemy manipulowali informacjami. Dobrze będzie wtedy, kiedy rząd da więcej pieniędzy na sferę mieszkaniową; pieniędzy, które wracają później do budżetu. Nie chcąc być posądzony o demagogię, powiem, że jeżeli w tym roku dajemy na sferę mieszkaniową 40 bln starych złotych, a w przyszłym roku wyasygnujemy podobną wielkość, to wpływy z tego obszaru do budżetu państwa wyniosą mniej więcej 70 bln zł. A więc nie mówię o tym, żeby dać i przejeść. Mówię o tym, żeby dać i posunąć budownictwo do przodu. Dzisiaj są programy mieszkaniowe, które mogą przynieść zyski budżetowi państwa, tylko trzeba je uruchomić, nie słuchać demagogicznych wypowiedzi, lecz je uruchomić. Program dla młodych rodzin, które czekają na swoje mieszkanie — gdybyśmy go dzisiaj uruchomili i dopłacili z budżetu do kredytów, przyniósłby z podatków więcej, niż wydalibyśmy w pierwszych czterech latach na ten cel.</u>
<u xml:id="u-115.5" who="#RomanNowicki">Proszę pana premiera, ponieważ nie mogę się tego doczekać, żeby polecił swoim sympatycznym urzędnikom - z którymi się dobrze dogadujemy, jeżeli mówimy nieoficjalnie - aby wspólnie z nami zastanowili się nad ekspertyzami i aby policzyli te dane i opracowali budżet dla budownictwa mieszkaniowego, który pozwoliłby nam, wszystkim opcjom politycznym, spełnić swoje obietnice wobec elektoratów.</u>
<u xml:id="u-115.6" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
<u xml:id="u-115.7" who="#komentarz">(Przewodnictwo w obradach obejmuje wicemarszałek Sejmu Aleksander Małachowski)</u>
</div>
<div xml:id="div-116">
<u xml:id="u-116.0" who="#AleksanderMałachowski">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-116.1" who="#AleksanderMałachowski">Przemawiał pan poseł Roman Nowicki.</u>
<u xml:id="u-116.2" who="#AleksanderMałachowski">Proszę obecnie pana posła Jana Zaciurę z Sojuszu Lewicy Demokratycznej.</u>
</div>
<div xml:id="div-117">
<u xml:id="u-117.0" who="#JanZaciura">Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Zabierając głos w debacie nad projektem ustawy budżetowej na rok 1997, nie będę mówił o płacach pracowników oświaty i szkolnictwa wyższego, albowiem tę problematykę wyczerpał pan poseł Zbigniew Kaniewski. Zacznę zaś od zabezpieczenia funkcjonowania szkół podstawowych, a więc pierwszy problem to subwencja dla gminy. Z tego wynika pytanie skierowane do pana premiera Kołodki. Mianowicie w ramach priorytetu na finansowanie szkolnictwa podstawowego projektuje się zwiększenie subwencji oświatowej i jej udziału w relacji do dochodów budżetu państwa z 6,88% w 1996 r. do 7,18% w 1997 r., a na zadania przejęte przez wielkie miasta jako własne odpowiednio z 5,98% do 6,22%, co powinno oznaczać zwiększenie środków na zadania oświatowe w tych dwóch wypadkach. Ale w jednej z wersji projektu budżetu, zanim wpłynął on do Sejmu, subwencję oświatową obliczano na 7,28%. Panie premierze, skąd ta różnica w poprzednich wersjach i w wersji obecnej?</u>
<u xml:id="u-117.1" who="#JanZaciura">Zakłada się, że w roku 1997 w oświacie zostaną zdefiniowane warunki organizacyjno-prawne objęcia nauką w szkołach podstawowych dzieci w wieku lat 6, kontynuowane będą prace nad reformą systemu opieki i kształcenia dzieci niepełnosprawnych w kierunku rozszerzenia kształcenia integracyjnego oraz wczesnej rewalidacji, a także nad reformą programową i strukturalną w kształceniu specjalnym. Kontynuowane będą też działania na rzecz doskonalenia systemu opieki nad dzieckiem osieroconym w kierunku rozwoju rodzinnych form opieki oraz dostosowania oferty do aktualnych potrzeb, ze szczególnym uwzględnieniem profilaktyki.</u>
<u xml:id="u-117.2" who="#JanZaciura">W nawiązaniu do problemów, które tutaj były poruszane, a niedostatecznie jasno zostały określone, chciałbym, trochę polemizując, zwrócić uwagę na znaczną liczbę rezerw celowych. Moim zdaniem nie jest to wada budżetu, lecz raczej jego zaleta w sytuacji, kiedy państwo ma prowadzić określoną celową politykę edukacyjną. Stąd też w rezerwach celowych są zabezpieczone nie tylko środki na podwyżki płac od 1 kwietnia 1997 r. o 172,30 zł wraz z pochodnymi. (Dziwię się pani poseł Urbanowicz, że pyta, dlaczego od 1 kwietnia, a nie w innym terminie, jakby nie znała porozumień Komisji Trójstronnej.)W rezerwach celowych są zapisane też środki na fundusz świadczeń socjalnych, środki na realizację zadań oświatowych w zakresie rewalidacyjno-wychowawczych działań w wypadku dzieci upośledzonych, co ma skutkować liczbą 2600 etatów, na uzupełnienie dotacji na szkoły niepubliczne ponadpodstawowe, na sfinansowanie nagród jubileuszowych, na wydłużenie urlopów, na wynagradzanie od 1 września księży i diakonów Kościoła Rzymskokatolickiego nauczających religii (3000 etatów), wreszcie na oddłużenie jednostek budżetowych (tutaj mowa jest o składkach na ZUS) - 600 mln zł. Na tym tle pytanie, panie premierze: Czy ta ostatnia pozycja, 600 mln zł na oddłużenie jednostek budżetowych, jest wliczona do ogólnych nakładów, czy jest uwzględniona w dynamice wzrostu nakładów na oświatę w 1997 r., bo to miałoby istotne znaczenie? Czy osiągniemy te przeszło 7% realnego wzrostu nakładów na oświatę?</u>
<u xml:id="u-117.3" who="#JanZaciura">Wreszcie warto też zaznaczyć - moim zdaniem to jest wyjątkowo ważna część ustawy budżetowej - że w rezerwach celowych znalazły się środki na ograniczenie ubóstwa wśród dzieci i młodzieży, na stypendia dla uczniów szczególnie uzdolnionych, a w szczególności na zakup podręczników, na sfinansowanie kolonii i obozów, na zwalczanie sieroctwa społecznego.</u>
<u xml:id="u-117.4" who="#JanZaciura">Oddzielną sprawą jest kontrowersyjny problem inwestycji szkolnych w szkołach podstawowych, a więc prowadzonych przez gminy. Sprawa ta wczoraj znalazła swoje odzwierciedlenie w czasie postępowania przed Trybunałem Konstytucyjnym. Myślę, że inwestycje szkolne to ważna kwestia. Brakuje też środków, wiąże to się z tym, o czym mówił też częściowo pan poseł Skubis. Ale żeby prowadzić odpowiednią politykę inwestycyjną w skali województwa, nie można tych środków rozdzielić w ramach subwencji. Myślę, iż te założenia, to, że 40% kwot na inwestycje w gminach ma być przeznaczone na kontynuację zadań realizowanych w 1997 r., 20% środków - na poprawę sieci szkolnej i likwidację zmianowości, 20% - na likwidację zagrożeń bezpieczeństwa, 5% na wzrost liczby uczniów w obiektach czy też 15% na poprawę standardów obiektów szkolnych, oznacza, że państwo chce zachować pewne instrumenty wyrównywania poziomu, wyrównywania dysproporcji. W tym zakresie zasada koncentracji środków do dyspozycji wojewódzkich sejmików samorządowych jest moim zdaniem celowa ze względu na zróżnicowanie bazy szkolnej, regionalne potrzeby, politykę koncentracji nakładów i szybkie uzyskiwanie efektów. Rozproszenie tych środków powodowałoby, że gminy bogate byłyby jeszcze bogatsze, gminy biedne zaś przez kilkanaście lat kontynuowałyby zadania inwestycyjne.</u>
<u xml:id="u-117.5" who="#JanZaciura">Wnosząc o przekazanie projektu ustawy budżetowej do odpowiednich komisji, jako przewodniczący Komisji Edukacji, Nauki i Postępu Technicznego uważam, panie marszałku, że czas pracy nad projektem budżetu na 1997 r. przeznaczony dla komisji merytorycznych jest absolutnie krytycznie przyjmowany przez posłów, co może spowodować, że zostanie wywarte piętno na merytorycznej stronie naszych opinii. Tyle budżetów zaopiniować do 27 listopada, w takim tempie, przy jednoczesnym przecież funkcjonowaniu Sejmu, jest to wręcz nierealne. Ale, być może, sprostamy temu zadaniu. Gdyby pan marszałek spróbował zweryfikować harmonogram zaproponowanej pracy nad budżetem, byłoby bardzo dobrze.</u>
<u xml:id="u-117.6" who="#JanZaciura">I ostatnie pytanie do pana premiera. W porozumieniu Komisji Trójstronnej w sprawie płac w sferze budżetowej podwyżki dla pracowników szkolnictwa wyższego od 1 kwietnia zostały zapisane kwotą nie „około”, tylko kwotą 117 zł na jeden etat kalkulacyjny. Dlaczego zatem w projekcie ustawy budżetowej jest zapisana dla tego środowiska kwota 116,8 zł i skąd ta, wprawdzie niewielka, różnica wynika? Nie mówię już o tym, że to środowisko przyjmuje i wielkość wynegocjowaną w Komisji Trójstronnej bardzo krytycznie.</u>
<u xml:id="u-117.7" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-118">
<u xml:id="u-118.0" who="#AleksanderMałachowski">Dziękuję panu posłowi Janowi Zaciurze.</u>
<u xml:id="u-118.1" who="#AleksanderMałachowski">Panie pośle, w tej chwili jestem w trakcie uzgadniania tego, czy nie było to ustalone z Konwentem Seniorów. Jeśli to było ustalone z Konwentem, to wtedy proszę mieć żal do przedstawiciela klubu.</u>
<u xml:id="u-118.2" who="#komentarz">(Głos z sali: To było na Konwencie.)</u>
<u xml:id="u-118.3" who="#AleksanderMałachowski">Tak, było na posiedzeniu Konwentu i wówczas nie było tego rodzaju sprzeciwu, jaki pan poseł tutaj przedstawił, tak że już nic więcej nie mogę tu zrobić. Prezydium Sejmu po uzgodnieniu z Konwentem Seniorów przyjęło taki harmonogram. Nie mamy tak wiele czasu; jak pan wie, czas na pracę w komisji merytorycznej też stosunkowo jest dosyć krótki, bo w ten okres wchodzą święta, jeszcze są posiedzenia Sejmu. Sam byłem kiedyś członkiem komisji budżetowej i jednak dawaliśmy sobie radę na dwóch czy trzech posiedzeniach kolejnych komisji, także w tych komisjach, w których wtedy pracowałem, będąc równolegle członkiem komisji budżetu. Decydujące zdanie ma tu w szczegółach i tak komisja budżetu, jest to kwestia przedstawienia ogólnej opinii. W tej chwili zatem nie jesteśmy w stanie nic zrobić. Po uzgodnieniu z Konwentem Seniorów zapadła uchwała Prezydium Sejmu ustalająca ten kalendarz prac nad budżetem.</u>
<u xml:id="u-118.4" who="#AleksanderMałachowski">Dziękuję bardzo.</u>
<u xml:id="u-118.5" who="#AleksanderMałachowski">Przemawiał pan poseł Jan Zaciura z Sojuszu Lewicy Demokratycznej.</u>
<u xml:id="u-118.6" who="#AleksanderMałachowski">Proszę pana posła Wojciecha Nowaczyka, także z Sojuszu Lewicy Demokratycznej.</u>
</div>
<div xml:id="div-119">
<u xml:id="u-119.0" who="#WojciechNowaczyk">Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! W ciągu kilku minut, jakie mi przysługują, niewiele można powiedzieć na tak ważny temat, jak projekt budżetu państwa na rok 1997. W swym wystąpieniu chciałbym zwrócić uwagę na konieczność zwiększenia dochodów budżetu państwa, wskazując na nie wykorzystane, moim zdaniem, możliwości.</u>
<u xml:id="u-119.1" who="#WojciechNowaczyk">Dostrzegam pilną konieczność zwiększenia operatywności i efektywności działań urzędów celnych. Z właściwym ich działaniem wiążą się ogromne i jak dotąd nie wykorzystane możliwości zwiększenia dochodów budżetu państwa. Już przy omawianiu projektu budżetu państwa na rok 1996 w debacie sejmowej w dniu 22 listopada 1995 r. pan poseł Kaniewski zwrócił uwagę, że z jednej strony staramy się pomagać podmiotom gospodarczym w ich trudnych procesach restrukturyzacyjnych, a z drugiej strony mamy taką sytuację, że napływa do kraju spora grupa towarów w ramach nieuczciwej konkurencji, co te procesy osłabia. Podał przykład występujących tam nieprawidłowości i powstających z tego tytułu strat w dochodach budżetu państwa, albowiem służby celne nie są przygotowane do obsługi wzrastającego z roku na rok ruchu granicznego towarów i ludzi. Jeszcze kilka lat temu handlem zagranicznym zajmowało się kilkadziesiąt koncesjonowanych jednostek gospodarki uspołecznionej, podczas gdy obecnie wymianą towarową z zagranicą zajmuje się ponad 100 tys. podmiotów gospodarczych. Należy też pamiętać o ogromnej sferze handlu przygranicznego, który też przysparza ogromnych wartości w postaci odczuwalnych wpływów podatkowych do budżetu państwa.</u>
<u xml:id="u-119.2" who="#WojciechNowaczyk">Organy celne stoją wobec konieczności zapewnienia kontroli odpraw celnych szybko rosnącego strumienia towarów przewożonych przez granicę. Aby to potwierdzić, pozwolę sobie podać, że ruch osobowy na granicy zwiększył się z ponad 166 mln osób w roku 1994 do ponad 188 mln osób w 1995 r. Przy tym ruchu granicznym urzędy celne pobrały w 1995 r. cło w wysokości ponad 5780 mln zł i uzyskały należności podatkowe w wysokości 16 490 mln nowych zł. Są to bardzo poważne wpływy do budżetu państwa, a uzyskało je zaledwie 12500 pracowników zatrudnionych w urzędach celnych. Wynika z tego, że jeden pracownik celny, którego koszty łączne utrzymania i opłacenia w ciągu minionego roku 1995 wyniosły ca 25 tys. zł, wypracował w roku minionym dochody z ceł i podatków w wysokości ponad 1888 tys. nowych zł, a przecież powszechnie wiadomo, że ogromna liczba towarów przepływa przez granice niewłaściwie oclona i nie opodatkowana głównie z powodu zbyt niskiej obsady osobowej w urzędach celnych, braku właściwego uzbrojenia w sprzęt techniczny, taki jak: komputery, wydzielona łączność telefoniczna, sprzęt specjalistyczny (na przykład wagi do ważenia samochodów ciężarowych, urządzenia do prześwietlania dużych ładunków oraz środki transportu służące zwiększeniu operatywności działania).</u>
<u xml:id="u-119.3" who="#WojciechNowaczyk">Mówiąc o tym, musimy pamiętać o olbrzymich trudnościach występujących na granicach, przede wszystkim o olbrzymich kolejkach, w których olbrzymia rzesza ludzi traci bezpowrotnie czas i zdrowie (a wszyscy tego wielokrotnie doświadczyliśmy). W celu poprawy tej sytuacji konieczne jest zwiększenie obsady etatowej w urzędach celnych o ca 3 tys. etatów; o ich efektywności mówiłem już wcześniej. Pozwoliłoby to na utworzenie około 20–30 nowych komórek organizacyjnych urzędów celnych, na uruchomienie w najbliższym czasie co najmniej 10 nowych przejść granicznych, a może i 15, co uzależnione jest od możliwości finansowych Polski i państw sąsiednich, oraz uruchomienie około 20 nowych komórek organizacyjnych, posterunków celnych wewnątrz kraju, co w znacznym stopniu odciążyłoby pracę granicznych punktów celnych, a także zmniejszyłoby ruch ciężkich pojazdów samochodowych na i tak już bardzo obciążonych naszych drogach. Ośmielam się zwrócić uwagę na to, że projektowane wprowadzenie nowej instytucji w obrocie celnym, tzw. zaufanych podmiotów gospodarczych, zmusza urzędy celne do powołania nowych komórek organizacyjnych w celu zapewnienia ich właściwej okresowej kontroli.</u>
<u xml:id="u-119.4" who="#WojciechNowaczyk">Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! W moim krótkim - ze względu na ograniczony czas - wystąpieniu chciałbym zwrócić uwagę na to, że w projekcie budżetu w sposób niedostateczny dostrzega się, zabezpiecza możliwości dochodu budżetu państwa z ceł i podatków granicznych. Ponadto nakłady inwestycyjne na poprawę działania i rozbudowę urzędów celnych są bardzo szybko zwracane z nawiązką w postaci dochodów celnych do budżetu państwa. Wydaje się, że są to prawdy tak oczywiste, iż nie trzeba ich szerzej udowadniać. Mając na uwadze względy ekonomiczne, a także społeczne (zwiększenie zatrudnienia, zmniejszenie bezrobocia), wnoszę o zabezpieczenie w projektowanym budżecie środków na:</u>
<u xml:id="u-119.5" who="#WojciechNowaczyk">— zwiększenie o 3 tys. liczby etatów w urzędach celnych,</u>
<u xml:id="u-119.6" who="#WojciechNowaczyk">— zakupienie i zainstalowanie na drogowych przejściach granicznych wag do ważenia samochodów ciężarowych,</u>
<u xml:id="u-119.7" who="#WojciechNowaczyk">— zakupienie 5 samochodów specjalistycznych z urządzeniami do prześwietlania ładunków samochodowych,</u>
<u xml:id="u-119.8" who="#WojciechNowaczyk">— komputeryzację urzędów celnych,</u>
<u xml:id="u-119.9" who="#WojciechNowaczyk">— zapewnienie wydzielonej łączności telefonicznej na potrzeby urzędów celnych.</u>
<u xml:id="u-119.10" who="#WojciechNowaczyk">Uzyskanie na potrzeby urzędów celnych tych środków i urządzeń przyczyni się do zapewnienia zarówno dodatkowych wpływów do budżetu, jak i wielu innych wartości społecznych. Dodam na zakończenie, że w materiałach związanych z projektem budżetu zakłada się zwiększenie obrotu granicznego.</u>
<u xml:id="u-119.11" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-120">
<u xml:id="u-120.0" who="#AleksanderMałachowski">Dziękuję panu posłowi Wojciechowi Nowaczykowi z Sojuszu Lewicy Demokratycznej.</u>
<u xml:id="u-120.1" who="#AleksanderMałachowski">Proszę pana posła Zbyszka Zaborowskiego, również z Sojuszu Lewicy Demokratycznej.</u>
<u xml:id="u-120.2" who="#AleksanderMałachowski">Panie pośle, zapewne jest pan ostatnim mówcą ze swojego ugrupowania. Ma pan 3 minuty i 20 sekund.</u>
</div>
<div xml:id="div-121">
<u xml:id="u-121.0" who="#ZbyszekZaborowski">Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Projekt ustawy budżetowej na 1997 r. zakłada wyraźny wzrost płac sfery budżetowej, zwłaszcza w szkolnictwie wyższym, oświacie, służbie zdrowia i kulturze. Te podwyżki pozwolą zmniejszyć dystans do sfery produkcyjnej; są oczekiwane przez zainteresowane środowiska. Gorzej przedstawia się sprawa wydatków rzeczowych na szeroko rozumianą sferę usług społecznych. W szczególnie trudnej sytuacji znalazły się służba zdrowia i oświata - największe części składowe planów wydatków budżetowych wojewodów.</u>
<u xml:id="u-121.1" who="#ZbyszekZaborowski">Panie i panowie posłowie pozwolą, że omówię te kwestie na przykładzie woj. katowickiego.</u>
<u xml:id="u-121.2" who="#ZbyszekZaborowski">Projekt budżetu na 1997 r. przewiduje wzrost wydatków w stosunku do ustawy budżetowej na 1996 r. zaledwie o 0,3%, a po dodaniu pozostawionej w rezerwie ministra zdrowia i opieki społecznej kwoty na wybrane procedury medyczne - 2,7%. Biorąc pod uwagę planowaną inflację na poziomie 15% oraz zadłużenie służby zdrowia, które na koniec roku wyniesie w woj. katowickim 231 573 tys. zł, jest to ze względów społecznych nie do przyjęcia.</u>
<u xml:id="u-121.3" who="#ZbyszekZaborowski">Pozornie lepiej jest z budżetem oświaty, gdzie po włączeniu kuratorium do budżetu wojewody wzrost nakładów plan do planu jest na poziomie inflacji. W 1996 r. średnioroczna liczba etatów była jednak nie doszacowana, brakowało 1541 etatów w stosunku do faktycznego zatrudnienia. Wiąże się to z zaplanowaną i nie zrealizowaną redukcją zatrudnienia w 1993 r., a także zmianami związanymi z przekazywaniem szkół i etatów gminom, zwłaszcza w kontekście ciągłych zmian w programie pilotażowym. Niedobór etatów dotyczy teraz zdecydowanie mniejszej części oświaty, którą zarządza obecnie kurator. Po interwencjach parlamentarzystów przywrócono 341 etatów; luka, która pozostaje, to 1227 etatów. Konieczność wywiązania się ze zobowiązań pracowniczych spowodowała zagrożenie dla inwestycji oświatowych, m.in. kuratorium nie jest w stanie wywiązać się z umów zawartych z gminami, brakuje 14 433 tys. zł.</u>
<u xml:id="u-121.4" who="#ZbyszekZaborowski">W budżecie kultury szczególnie brakuje środków na remonty, przynajmniej na te, których domagają się władze natury policyjnej, np. straż pożarna. W woj. katowickim trzy instytucje kultury, Teatr Śląski, Teatr Rozrywki i Centrum Kultury, wymagają natychmiastowego remontu.</u>
<u xml:id="u-121.5" who="#ZbyszekZaborowski">Pozytywnie natomiast trzeba ocenić koncentrację środków finansowych na prowadzonych już inwestycjach.</u>
<u xml:id="u-121.6" who="#ZbyszekZaborowski">W woj. katowickim do rozwiązania pozostaje jednak trudny problem dokończenia budowy szpitala onkologicznego w Gliwicach, której nie ma w projekcie budżetu. Przeznaczenie części środków z budżetu 1996 r. na modernizację Instytutu Onkologii i połączenie prowadzonej budowy z macierzystą jednostką, a także zmiany w technice medycznej i cen aparatury oraz brak przeszacowania kosztów w latach wcześniejszych doprowadziły do sytuacji, że nie zakończonej budowy nie ma w planie finansowym ani wojewody, ani ministra zdrowia, a konieczne do poniesienia nakłady, aby umożliwić oddanie szpitala onkologicznego do użytku, szacuje się na kwotę 77 481 tys. zł. W regionie, w którym mamy największą zachorowalność, szybkie oddanie tej placówki jest niezbędne. Tu, panie premierze, trzeba naprawdę zająć się sprawą - niestety w trybie awaryjnym.</u>
<u xml:id="u-121.7" who="#ZbyszekZaborowski">Dla właściwego wykorzystania kończonej w roku przyszłym oczyszczalni ścieków „Radocha” w Sosnowcu potrzebne jest wprowadzenie do planu inwestycji kolektora „Bobrek”, który umożliwi odbiór dodatkowych ścieków z Sosnowca i Mysłowic — pozwoli to dobrze wykorzystać inwestycję, na którą skarb państwa przeznaczył duże nakłady.</u>
<u xml:id="u-121.8" who="#ZbyszekZaborowski">Niezbędne jest także podjęcie modernizacji linii tramwajowej na trasie Katowice-Bytom, najbardziej obciążonej w aglomeracji górnośląskiej.</u>
<u xml:id="u-121.9" who="#ZbyszekZaborowski">Pozytywnie należy ocenić kontynuację finansowania Funduszu Górnośląskiego, zgodnie z zawartym kontraktem regionalnym, i wyodrębnienie w budżecie środków na wsparcie inwestycji komunalnych realizowanych w ramach prowadzonej polityki regionalnej.</u>
<u xml:id="u-121.10" who="#ZbyszekZaborowski">Rząd podjął także dzieło rozbrojenia bomby ekologicznej, jaką są zakłady chemiczne w likwidacji w Tarnowskich Górach, przeznaczając na ten cel 8 mln zł, co umożliwi w praktyce rozpoczęcie procesu likwidacji.</u>
<u xml:id="u-121.11" who="#ZbyszekZaborowski">Rząd przyjął program restrukturyzacji górnictwa węglowego. Jego oprzyrządowanie finansowe w budżecie jest jednak niewystarczające. Są w nim jedynie środki na likwidację kopalń. W sytuacji narastania lawinowo strat w górnictwie i sztucznego hamowania cen węgla niezbędne jest wygospodarowanie środków na inwestycje, przewidzianych w programie jako środki budżetowe, w inny sposób. Proponuję ponownie rozważyć wprowadzenie opłaty węglowej w wysokości 3,7% ceny zbytu węgla.</u>
<u xml:id="u-121.12" who="#ZbyszekZaborowski">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Pragnę również odnieść się w kilku słowach do budżetu resortu obrony narodowej. Wzrost wydatków na obronę narodową jest spowodowany głównie podwyżkami płac oraz likwidacją stawki zerowej VAT na towary i usługi wojskowe. Niestety trudno powiedzieć o wzroście udziału wydatków na obronę narodową w produkcie krajowym brutto, o czym była mowa we wcześniejszej uchwale Sejmu. Szczególnie niepokoi mnie fakt niewystarczających nakładów na modernizację sił zbrojnych. Ministerstwo pracuje nad 5-letnim programem rozwoju sił zbrojnych, ale nie zwalnia to rządu od dbałości o budżet 1997 r. Budżet 1997 r. nie stanowi niestety, jeśli chodzi o tę sprawę, przełomu, a pominięcie w zamówieniach Ministerstwa Obrony Narodowej niektórych zakładów nastawionych w zasadniczym stopniu na potrzeby obronne kraju może stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa w dłuższej perspektywie.</u>
<u xml:id="u-121.13" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-122">
<u xml:id="u-122.0" who="#AleksanderMałachowski">Dziękuję panu posłowi Zbyszkowi Zaborowskiemu.</u>
<u xml:id="u-122.1" who="#AleksanderMałachowski">Czas klubu został wyczerpany, a zatem lista mówców zapisanych do głosu - także.</u>
<u xml:id="u-122.2" who="#AleksanderMałachowski">Proszę o zabranie głosu sekretarza stanu w Ministerstwie Skarbu Państwa pana posła Wiesława Kaczmarka.</u>
</div>
<div xml:id="div-123">
<u xml:id="u-123.0" who="#WiesławKaczmarek">Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! W tej debacie budżetowej Wysoka Izba wielce łagodnie potraktowała jeden z załączników (nr 12) do ustawy budżetowej, mianowicie „Kierunki prywatyzacji na rok 1997”. Na pewno gdyby nie niektórzy żelaźni dyskutanci, nie byłoby powodu, by zabierać głos w tej sprawie.</u>
<u xml:id="u-123.1" who="#WiesławKaczmarek">Jeżeli Wysoka Izba pozwoli, bardzo krótko chciałbym się odnieść do paru spraw podnoszonych przez biorących udział w dyskusji nad ustawą budżetową na rok 1997. Gdyby próbować krótko i syntetycznie przedstawić zasadnicze cele czy zadania, które stoją przed rządem, a dotyczą prywatyzacji bądź zadań okołoprywatyzacyjnych na przyszły rok, to chciałbym na podstawie „Kierunków prywatyzacji na rok 1997” zdefiniować 5 takich zadań. Pierwsze wiąże się z tworzonym skarbem państwa, rozumianym nie jako urząd, ale jako pewne zjawisko ekonomiczne, które musi być opisane. Drugie zadanie to poprawa konkurencyjności polskiej gospodarki. Trzecie to zakończenie prywatyzacji w programie narodowych funduszy inwestycyjnych. Czwarte to prywatyzacja sektorów wrażliwych. A piąte to sposób zarządzania majątkiem państwowym tak, aby można było zrealizować zadania stojące przed tym rządem czy rządami następnymi, a związane z rekompensatami, systemem emerytalnym czy reprywatyzacją.</u>
<u xml:id="u-123.2" who="#WiesławKaczmarek">Jeżeliby zatrzymać się przy skarbie państwa, to zadanie to wiąże się przede wszystkim ze sformułowaniem polityki właścicielskiej wobec zasobów będących w gestii skarbu państwa, i to skarbu państwa rozumianego nie, jak do tej pory, najczęściej w dużym uproszczeniu, jako podmioty gospodarcze, lecz jako wszystkie państwowe osoby prawne. To przede wszystkim identyfikacja tych osób prawnych, to rejestracja majątku, którym zarządzają, to polityka ewidencji i nadzór nad jego dysponowaniem. I na końcu pewnie coś, czym nie dysponujemy, co musimy zbudować w roku 1997. To wprowadzenie systemu księgowości dotyczącego skarbu państwa. I sprawa ostatnia, związana z metodami czy systemami zarządzania majątkiem, na przykład poprzez fundusze regionalne - zagadnienie istotne, dotyczące wojewodów.</u>
<u xml:id="u-123.3" who="#WiesławKaczmarek">Jeżeli mówimy o konkurencyjności, to oczywiście będzie to identyfikacja firm kluczowych dla sektorów, które można nazwać sektorami polskiej szansy. A prywatyzacja to przede wszystkim dobór najlepszej metody, która pozwoli naszym przedsiębiorstwom stworzyć warunki do konkurowania w związku ze zbliżającą się pewnie konfrontacją z producentami europejskimi czy działającymi na rynkach światowych. Naszym zadaniem jest wykorzystanie wszystkich możliwych metod wynikających z technik prywatyzacji, które poprawią pozycję rynkową naszych przedsiębiorstw.</u>
<u xml:id="u-123.4" who="#WiesławKaczmarek">Trzecie zadanie to narodowe fundusze inwestycyjne - przedostatni etap, czyli prywatyzacja. Można w najbliższym czasie położyć nacisk na 3 zadania, które w 1997 r. będą realizowane: notowanie tych 15 funduszy na warszawskiej giełdzie i wymiana świadectw na akcje, prywatyzacja i restrukturyzacja spółek parterowych (dzisiaj nazywanych spółkami portfelowymi) oraz uruchomienie, publiczne, regulowanego publicznego, ale pozagiełdowego rynku papierów wartościowych (w Polsce będzie on nosił nazwę centralnej tablicy ofert).</u>
<u xml:id="u-123.5" who="#WiesławKaczmarek">Zadanie czwarte, o którym mówiłem, dotyczy sektorów wrażliwych. Wiąże się ono z kilkoma podjętymi przez rząd decyzjami, dotyczącymi demonopolizacji i prywatyzacji grup przedsiębiorstw, które można zaliczyć do rdzenia polskiej gospodarki. Dotyczy to takich sektorów, jak część chemii, farmaceutyka, chemia ciężka, energetyka, przemysł stalowy, przemysł stoczniowy czy przemysł węglowy. W roku 1997 będziemy prowadzili operacje, natomiast naszym zadaniem na rok 1997 jest dobranie odpowiednich narzędzi do przeprowadzenia tych restrukturyzacji w części prywatyzacyjnej. Pewno ograniczą się one do trzech technik: funduszy sektorowych, konsolidacji z prywatyzacją bądź wyboru inwestora strategicznego.</u>
<u xml:id="u-123.6" who="#WiesławKaczmarek">Wreszcie ostatnie, piąte zadanie, związane z zarządzaniem majątkiem, który winien być pewnie w części ubezpieczeniem majątkowym dwóch, a może trzech programów - jeżeli Wysoka Izba tak rozstrzygnie. Mam na myśli bony rekompensacyjne, reprywatyzację i uzupełnienie albo część reformy systemu emerytalnego, jakim mogłyby być instytucje kapitałowe związane z tym systemem, mianowicie fundusz emerytalny. Aby wykonać tę operację, trzeba przeprowadzić właściwą analizę, a później selekcję tych części majątku państwowego, które będą w dyspozycji skarbu państwa, po to, by mieć do czynienia z konkretnymi faktami, by móc realnie wykonać program. Dlatego też w kierunkach prywatyzacji - na co zwrócił uwagę pan poseł Olewiński - znalazła się po raz pierwszy chyba lista przedsiębiorstw, które - zdaniem jeszcze wtedy ministra przekształceń własnościowych, bo to on przygotowywał ten dokument - powinny być przekształcone w spółki skarbu państwa, powinny być skomercjalizowane. Bez tej operacji mówienie o przeprowadzeniu operacji rekompensat, funduszy emerytalnych czy nawet reprywatyzacji jest obiecywaniem gruszek na wierzbie, ponieważ do tego typu programów, które dzisiaj są zapisane w postaci projektów ustaw, niezbędny jest majątek, który pozwoli je zrealizować.</u>
<u xml:id="u-123.7" who="#WiesławKaczmarek">Odnosząc się do wypowiedzi pana posła Wyrowińskiego - rozumiem, że brak czasu nie pozwolił panu posłowi precyzyjnie się wyrazić - nie przypominam sobie, panie pośle, żeby w kierunkach prywatyzacji była mowa o sprywatyzowaniu 90 spółek. Gdybyśmy jednak chcieli przeprowadzić rzetelny rachunek zrealizowanych projektów prywatyzacji kapitałowej, to wydaje mi się, że nawet i ten warunek został spełniony. Natomiast - o ile dobrze pamiętam zapisy tamtych kierunków prywatyzacji - mówiliśmy o rozpoczęciu procesu prywatyzacji w stosunku do 90 spółek. W tym dokumencie mówimy nawet o 120, bo mniej więcej tyle projektów na różnych ścieżkach prywatyzacji kapitałowej - a nie sprowadzałbym jej tylko do sprzedaży akcji i udziałów - się znajduje. Pan poseł użył sformułowania, że nie było żadnej oferty. Wydaje mi się, że nie do końca oddaje to prawdę. Zdaje się, że w roku 1996 będzie jednak przeprowadzona, jeżeli nie jedna, to może nawet dwie oferty publiczne.</u>
<u xml:id="u-123.8" who="#WiesławKaczmarek">Jeżeli chodzi o przetargi, to podzielam krytyczną ocenę co do efektu, natomiast chciałbym również poinformować Wysoką Izbę, że na ścieżce przetargowej prowadzimy działania wobec 60 przedsiębiorstw. Czy będzie to sprawność większa niż 30%, tak jak zakładaliśmy - tutaj można mieć wątpliwości, obawy, że tak się nie stanie. Natomiast na pewno kilkanaście projektów zostanie sfinalizowanych, więc też nie roztaczałbym takiej ciemnej wizji.</u>
<u xml:id="u-123.9" who="#WiesławKaczmarek">Dokument „Kierunki prywatyzacji” nie może się odnosić do działań ministra skarbu państwa jako urzędu, ponieważ byłoby to pewnie niezgodne i z intencją dokumentu, i nawet z jego kierunkiem, zwłaszcza że nie jest to dokument, który opisuje reformę centrum, dlatego nie znalazły się w nim takie zapisy. Znalazły się w nim tylko te zapisy, o których powiedziałem wcześniej. Jest to pierwsza — pewnie dość nieudolna, ponieważ tylko częściowa — próba symulacji, jakimi zasobami majątku państwowego dysponujemy. To jedna z misji skarbu państwa, które będzie musiał pełnić: prezentować rokrocznie Wysokiej Izbie, zgodnie z ustawą o ministrze skarbu, dane świadczące o tym, jakim zasobem majątku państwowego dysponuje państwo. Ta symulacja została ograniczona wyłącznie do podmiotów gospodarczych, w których skarb państwa ma swoje udziały bądź jest ich stuprocentowym właścicielem. Jak mówiłem wcześniej, skarb państwa będzie działał w trochę szerszym zakresie.</u>
<u xml:id="u-123.10" who="#WiesławKaczmarek">Co do pytania o agencje, panie pośle, w ustawie o skarbie państwa mowa jest o tym, że agencja - zgodnie z pewnymi umocowaniami prawnymi, chociażby władz agencji - może być utworzona po 1 stycznia, kiedy zacznie funkcjonować Ministerstwo Gospodarki i będzie można mówić o konstytuowaniu władz. Dzisiaj po prostu tworzenie agencji jest niemożliwe, choćby dlatego że nie ma ministra gospodarki. Natomiast mogę pana posła poinformować, że w Ministerstwie Skarbu Państwa są prowadzone prace nad statutem agencji z udziałem pracowników opracowujących projekt całej reformy. Rozpoczęły się też prace przygotowawcze w celu jej utworzenia.</u>
<u xml:id="u-123.11" who="#WiesławKaczmarek">Pan poseł zapytał, co z programem SRP. To jest bardzo dobre pytanie. Myślę, że na to pytanie odpowiedzi udzieliliby najlepiej przedstawiciele polskich banków, dwóch banków, które chciały przystąpić do tego projektu. Nie mamy tak wielkiej siły, aby zmusić banki państwowe do kapitałowego udziału w tym projekcie. To główna przyczyna, z powodu której ten projekt jeszcze do dzisiaj nie został uruchomiony. Obawiam się, że jeżeli do końca listopada tego roku nie zostanie uruchomiony, to po prostu z bardzo wartościowej inicjatywy pewnie będziemy musieli zrezygnować. Można by napisać wielki esej o zdolności do podejmowania ryzyka przez polskie banki państwowe.</u>
<u xml:id="u-123.12" who="#WiesławKaczmarek">Co z kontraktami menedżerskimi? Są realizowane. Natomiast w tej wersji, którą chcielibyśmy realizować, to będziemy ją mogli, panie pośle, realizować wtedy, kiedy ustawa o komercjalizacji i prywatyzacji wejdzie w życie, czyli po 7 stycznia przyszłego roku. Art. 17 tej ustawy pozwalający realizować kontrakty menedżerskie w nowej formule będzie podstawą naszego działania. I zamierzamy tę drugą edycję i zupełnie inną formę uruchomić.</u>
<u xml:id="u-123.13" who="#WiesławKaczmarek">Pan poseł zadał pytanie: Co z restrukturyzacją branż? Przed chwilą wymieniłem konkretne projekty rządowe. Ostatnio dyskutowano nad projektem, jaki chyba trudno spotkać w niektórych krajach Europy Zachodniej, bo - czasami trzeba powiedzieć o tym - sami z tego sobie nie zdajemy sprawy, że takie kraje jak Francja czy niektóre kraje skandynawskie nie dorobiły się dokumentu o demonopolizacji, prywatyzacji sektora energetycznego. Ten program został przyjęty; mało tego, że został przyjęty - jest wykonywany. To samo dotyczy sektora stalowego, węgla kamiennego, sektora petrochemicznego, ciężkiej chemii czy sektora farmaceutycznego. Te projekty najzwyczajniej w świecie mało tego, że zostały przyjęte przez Radę Ministrów, to są realizowane.</u>
<u xml:id="u-123.14" who="#WiesławKaczmarek">Jeszcze jedna uwaga, którą w dużej mierze podzielam - pytanie zgłoszone przez pana posła Olewińskiego. Przedstawiliśmy w kierunkach prywatyzacji listę dwustu trzydziestu paru przedsiębiorstw do komercjalizacji. Pan poseł stwierdził, że to za mało. Ta lista powstała w ten sposób, że z grupy 3,5 tys. przedsiębiorstw państwowych wyselekcjonowaliśmy grupę przedsiębiorstw, które spełniają pewne kryteria ekonomiczne, których parametry ekonomiczne są powyżej pewnych wartości. Wynik tych przedsiębiorstw jest dodatni. Można mówić o dodatnich funduszach własnych. Jednak okazuje się, że z 600 przedsiębiorstw, które można by ustalić powyżej pewnej bariery mierzonej konkretnymi parametrami ekonomicznymi, po ocenie i analizie wydawało się, że sens ekonomiczny dotyczy ok. 250 przedsiębiorstw. Liczba tych przedsiębiorstw jeszcze została zredukowana po dyskusji na posiedzeniu Rady Ministrów i to jest grupa, którą dzisiaj mamy w zasobach skarbu państwa, nadająca się naszym zdaniem na przekształcenie w spółki skarbu państwa. Istnieje jeszcze pewna grupa przedsiębiorstw, które po restrukturyzacji również to kryterium mogłyby spełnić. Mam tu na myśli na przykład kilkadziesiąt przedsiębiorstw, które może skorzystają - i już są pierwsze wnioski - z komercjalizacji z konwersją. Natomiast reszta przedsiębiorstw to przedsiębiorstwa małe bądź średnie, dla których wybranie ścieżki docelowej prywatyzacji drogą kapitałową byłoby złym wyborem i należy wobec nich zastosować inne techniki. Komercjalizacja byłaby tu raczej decyzją nieracjonalną. Tak więc liczba 240 przedsiębiorstw w dużej mierze odzwierciedla dość precyzyjnie charakter przedsiębiorstw państwowych i skalę czy kondycję ekonomiczną. To tyle wyjaśnień, których chciałem udzielić Wysokiej Izbie. Dziękuję za uwagę.</u>
<u xml:id="u-123.15" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-124">
<u xml:id="u-124.0" who="#AleksanderMałachowski">Dziękuję bardzo.</u>
<u xml:id="u-124.1" who="#AleksanderMałachowski">Widzę, że są pytania. Pan poseł Świrepo, pan poseł Wyrowiński. Czy ktoś jeszcze?</u>
<u xml:id="u-124.2" who="#AleksanderMałachowski">Proszę łaskawie spocząć, panie pośle. Pierwszy był pan poseł Świrepo, nic na to nie poradzę. Tak zarejestrowałem.</u>
<u xml:id="u-124.3" who="#AleksanderMałachowski">Proszę bardzo, panie pośle.</u>
</div>
<div xml:id="div-125">
<u xml:id="u-125.0" who="#JanŚwirepo">Panie Marszałku! Panie Premierze! Mam pytanie do pana premiera. Różnice poglądów pomiędzy panem a...</u>
</div>
<div xml:id="div-126">
<u xml:id="u-126.0" who="#AleksanderMałachowski">Nie, nie, chwileczkę, panie pośle.</u>
<u xml:id="u-126.1" who="#AleksanderMałachowski">Przemawiał pan minister Wiesław Kaczmarek, wobec tego myślę, że powinny to być pytania skierowane do pana ministra, a nie do pana premiera.</u>
<u xml:id="u-126.2" who="#AleksanderMałachowski">Proszę bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-127">
<u xml:id="u-127.0" who="#JanWyrowiński">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Panie Ministrze! Otóż w kierunkach prywatyzacji na rok bieżący jest liczba 90. Przewiduje się że prywatyzacja kapitałowa obejmie w 1996 r. około 90 przedsiębiorstw. Pan mówił - tak przynajmniej zrozumiałem pana wypowiedź - że wziąłem to sobie z księżyca. Otóż jest ta liczba. To po pierwsze.</u>
<u xml:id="u-127.1" who="#JanWyrowiński">Po drugie, do dziś nie było żadnej oferty publicznej z inicjatywy ministerstwa. Jeżeli będzie, to bardzo dobrze, ale w kierunkach prywatyzacji na rok 1996 jest 5–7 przedsiębiorstw, a więc moje uwagi były zasadne.</u>
<u xml:id="u-127.2" who="#JanWyrowiński">I trzecia sprawa, panie ministrze. Otóż w kierunkach, które państwo przedstawiacie, jest zapis, że prywatyzacja kapitałowa będzie prowadzona w następujących branżach: farmaceutycznej, chemicznej, wytwarzania energii cieplnej, produkcji artykułów spożywczych i napojów, produkcji maszyn i urządzeń, materiałów budowlanych, transportu oraz handlu. Pytanie moje brzmi: Czy KGHM będzie prywatyzowany, czy nie? Ta branża nie została tutaj wymieniona w kontekście prywatyzacji kapitałowej.</u>
<u xml:id="u-127.3" who="#JanWyrowiński">Z tym wiąże się następne pytanie: Czy zakłady energetyczne, które już rozpoczęły proces prywatyzacyjny, będą prywatyzowane, czy nie? Bo z tego dokumentu to nie wynika, panie ministrze.</u>
</div>
<div xml:id="div-128">
<u xml:id="u-128.0" who="#AleksanderMałachowski">Dziękuję panu posłowi Wyrowińskiemu.</u>
<u xml:id="u-128.1" who="#AleksanderMałachowski">Czy ktoś z państwa posłów ma jeszcze pytania do pana ministra Kaczmarka?</u>
<u xml:id="u-128.2" who="#AleksanderMałachowski">Nie, proszę więc potem nie zgłaszać kolejnych pytań.</u>
<u xml:id="u-128.3" who="#AleksanderMałachowski">Proszę pana ministra o udzielenie odpowiedzi.</u>
</div>
<div xml:id="div-129">
<u xml:id="u-129.0" who="#WiesławKaczmarek">Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Mogliśmy, panie pośle, wyjaśnić to sobie w kuluarach, skoro jednak te pytania padły publicznie...</u>
<u xml:id="u-129.1" who="#WiesławKaczmarek">W kierunkach prywatyzacji na rok 1996 nie ma zapisu o sprzedaży 90 przedsiębiorstw, tylko mówimy o prywatyzacji, a więc o procesie ciągłym, który nie zawsze się kończy. Tak to było rozumiane. To było zawsze przedmiotem sporu w komisji, natomiast nigdy nie było innej interpretacji. Myślę, że nikt nie podpisałby - nawet pan, gdyby był pan ministrem przekształceń czy ministrem skarbu - zobowiązania, że sprzeda dokładnie czy około 90 firm, ponieważ ryzyko błędu jest tu nieprawdopodobnie duże. Może nie spierajmy się więc o liczbę 90; ona tam występuje.</u>
<u xml:id="u-129.2" who="#WiesławKaczmarek">Intencja była taka: jeżeli chodzi o oferty publiczne, na pewno do końca tego roku zostaną złożone w Komisji Papierów Wartościowych 3 prospekty emisyjne oraz 15 prospektów narodowych funduszy inwestycyjnych. Ta oferta daleko przekracza to, do czego zobowiązywaliśmy się na przykład w kierunkach prywatyzacji. Niewątpliwie porażką roku 1996 jest to, że nie udało się wcześniej uruchomić tych ofert na rynku. W roku 1996 zrobimy jeszcze tyle, ile zdążymy, chociażby po to by obywatele mogli skorzystać z ulgi podatkowej, która obowiązuje w tym roku.</u>
<u xml:id="u-129.3" who="#WiesławKaczmarek">Pytanie o listę firm. KGHM - rozpoczęcie tego procesu było przewidziane na rok 1996 i to się stało. Została wybrana firma doradcza, która odbyła ileś tam prezentacji. Plan chociażby, na podstawie którego konstruowano dochody z prywatyzacji na rok 1997 - co zresztą nie jest głównym priorytetem prywatyzacyjnego działania - przewiduje dochody z prywatyzacji Polskiej Miedzi SA w strukturze dochodów; traktujemy to jako przyjęte rozstrzygnięcie. Oczywiście to, kiedy rozpocznie się ta operacja, w dużej mierze zależeć będzie od wielu czynników. Takim czynnikiem, który utrudnia dosyć precyzyjne sformułowanie odpowiedzi na pytanie o termin, jest chociażby dość niestabilna sytuacja na rynku miedzi po aferze banku Sumitomo. Dzisiaj ceny miedzi poszły troszeczkę w górę, ale zobaczymy, jaka będzie sytuacja w czerwcu, bo planujemy tę operację na koniec II kwartału. Być może z przyczyn zewnętrznych, obiektywnych, prywatyzacja w II kwartale nie będzie możliwa, natomiast ten projekt przewidziany jest w harmonogramie na koniec II kwartału 1997 r.</u>
<u xml:id="u-129.4" who="#komentarz">(Głos z sali: A zakłady energetyczne?)</u>
<u xml:id="u-129.5" who="#WiesławKaczmarek">Jeśli chodzi o zakłady energetyczne, sytuacja jest dzisiaj następująca. Oferty, które zostały złożone, można uznać za mało interesujące. Jest drugi przetarg, cieszy się on dużym zainteresowaniem. Są prowadzone działania prywatyzacyjne w stosunku do zespołów energetycznych: Pątnów, Adamów, Konin - nastąpił wybór doradcy - oraz warszawskich elektrociepłowni. Dzisiaj akurat mamy sytuację, która, mam nadzieję, nie zaszkodzi dynamice tego procesu. Z jednej strony pozytywne jest to, że otrzymaliśmy mandat w postaci decyzji rządu przyjmującego program demonopolizacji i prywatyzacji tego sektora - decyzję podjęto bodajże we wrześniu 1996 r. Z drugiej strony proces, który się niestety nałożył, mianowicie proces przejmowania przez ministra skarbu państwa od ministra przemysłu i handlu podmiotów gospodarczych w części skomercjalizowanych, w części jako przedsiębiorstwa państwowe. I trzeci element - rozpoczęty proces prywatyzacyjny. Mam nadzieję, że to zaburzenie organizacyjne nie przerwie procesu prywatyzacyjnego, bo do tego zobowiązuje nas decyzja rządu. Dziękuję.</u>
<u xml:id="u-129.6" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-130">
<u xml:id="u-130.0" who="#AleksanderMałachowski">Dziękuję panu ministrowi Kaczmarkowi.</u>
<u xml:id="u-130.1" who="#komentarz">(Poseł Jan Świrepo: Mam pytanie do pana premiera.)</u>
<u xml:id="u-130.2" who="#AleksanderMałachowski">Panie pośle, może kiedy pan premier podsumuje...</u>
<u xml:id="u-130.3" who="#komentarz">(Poseł Jan Świrepo: Od razu w podsumowaniu.)</u>
<u xml:id="u-130.4" who="#AleksanderMałachowski">Myśli pan, że od razu w podsumowaniu uzyska pan odpowiedź?</u>
<u xml:id="u-130.5" who="#AleksanderMałachowski">Proszę bardzo, pan poseł Świrepo.</u>
</div>
<div xml:id="div-131">
<u xml:id="u-131.0" who="#JanŚwirepo">Panie Marszałku! Panie Premierze! Różnica poglądów między panem a większością posłów PSL dotyczy sposobu i miejsca rozłożenia kosztów dalszej transformacji gospodarczej. Według pana większe ulgi podatkowe dla najmniej zarabiających to wzrost inflacji, to przeznaczenie pieniędzy na konsumpcję, a więc jest to nieefektywne, natomiast ulgi dla więcej zarabiających to wzrost oszczędzania i inwestowania. Czy ma pan teoretyczne uzasadnienie, może i praktyczne doświadczenia, że będzie tak, jak pan zakłada, czy raczej biedni będą biedniejsi, a bogaci jeszcze bogatsi? Czy pozostawienie stawek podatkowych na obecnym poziomie nie umożliwiłoby lepszego i pełniejszego oddłużenia oświaty i służby zdrowia, a także dobrego startu do reformy ubezpieczeń społecznych? Czy likwidacja podatku granicznego rzeczywiście wpłynie na obniżenie cen, czy raczej zwiększy zysk producenta i pośredników? Z doświadczenia wiem, że będzie tak, jak jest ostatnio ze wzrostem cen żywca. Czy rzeczywiście zniesienie podatku granicznego wpłynie proefektywnie, jak pan powiedział, na działalność naszych przedsiębiorstw? Dlaczego więc spada wynik ekonomiczny przedsiębiorstw produkujących na eksport?</u>
</div>
<div xml:id="div-132">
<u xml:id="u-132.0" who="#AleksanderMałachowski">Dziękuję bardzo.</u>
<u xml:id="u-132.1" who="#AleksanderMałachowski">Proszę obecnie wiceprezesa Rady Ministrów ministra finansów pana profesora Grzegorza Kołodkę.</u>
<u xml:id="u-132.2" who="#AleksanderMałachowski">Proszę, panie premierze, o zabranie głosu i udzielenie odpowiedzi na wszystkie pytania, jakie tu padły, nie tylko na te ostatnie.</u>
</div>
<div xml:id="div-133">
<u xml:id="u-133.0" who="#GrzegorzKołodko">Szanowny Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Panie i Panowie! Potrzebna, ciekawa i niełatwa jest ta debata, niełatwe jest bowiem wniesienie budżetu państwa pod obrady w tak trudnym okresie zmian, tak bardzo zarazem dynamicznych, gdy, jak to choćby wynika z pytań pana posła Świrepo, wciąż uwikłani jesteśmy w rozliczne problemy, a także w różne interpretacje tego, co dobre, co lepsze. Nie ma bowiem jedynej, jedynie słusznej i najlepszej z możliwych odpowiedzi na trudne pytania, które stoją przed nami.</u>
<u xml:id="u-133.1" who="#GrzegorzKołodko">Projekt ustawy budżetowej przedłożony Wysokiej Izbie jest taką twórczą próbą odpowiedzi naszego rządu. Jest to wszakże coś więcej, gdyż w Ministerstwie Finansów, którym kieruję za przyzwoleniem Wysokiej Izby, prace nad projektem ustawy budżetowej zostały podjęte jeszcze w styczniu tego roku. Do Wysokiej Izby budżet trafił w ustawowym terminie, tzn. w końcu października, dzisiaj jest przedmiotem debaty plenarnej, od jutra rozpoczynamy prace w komisjach. Wierzę, wraz ze wszystkimi — jak sądzę — obywatelami, że uda się dobrą ustawę uchwalić jeszcze w tym roku, a może nawet zrobić narodowi prezent na gwiazdkę, pod choinkę. Jednak najpierw musimy odpowiedzieć na wiele pytań, także tych, które panie i panowie posłowie postawili dzisiaj. Są to pytania różnego kalibru, ale każde z nich jest bardzo ważne. Jeśli nawet dotyczą tylko znalezienia środków na oczyszczalnię ścieków w jakimś małym miasteczku albo dokończenia jakiejś inwestycji komunikacyjnej na wielkim Górnym Śląsku, to też są to duże problemy. Te duże problemy mogą dotyczyć mniejszych czy większych grup, ale musimy rozwiązywać je w taki sposób, żeby to wszystko zmieściło się w ustawie budżetowej, o której dyskutujemy, poruszając przy okazji wiele innych problemów.</u>
<u xml:id="u-133.2" who="#GrzegorzKołodko">Pozwoli pan marszałek i państwo, że najpierw jednak odpowiem na kilka bardzo konkretnych pytań. Nie chciałbym, żeby cokolwiek ze strony rządu pozostało bez odpowiedzi przed przystąpieniem do prac w komisjach sejmowych.</u>
<u xml:id="u-133.3" who="#GrzegorzKołodko">Pan poseł Zaciura jak zawsze z właściwą sobie troską o oświatę - nie tylko o nauczycieli, ale i oświatę, o uczniów, o ten odcinek inwestowania w kapitał ludzki - pyta o pewne relacje finansowe, za czym stoi oczywiście problem, o ile więcej będzie tych środków. Otóż na subwencję oświatową przewidziano 8 360 700 tys. nowych złotych, i to przewidziano w różnych fazach pracy. To jest licznik, natomiast zmieniał się mianownik, relatywizując to bowiem do poziomu dochodów budżetu państwa, wyliczaliśmy wskaźnik - wskaźnik subwencji z budżetu państwa dla samorządów gminnych na finansowanie zadań oświatowych, bo jak wiemy, reformy tu są zaawansowane - i dobrze, co nie oznacza, że wszystkie problemy są rozwiązane; bynajmniej, ale jesteśmy na właściwej ścieżce ich rozwiązywania. Zmieniła się więc wielkość, wskutek znalezienia dodatkowych źródeł dochodów w trakcie prac budżetowych, mówiąc językiem matematycznym, zwiększył się mianownik, a w liczniku pozostało 8 360 700 tys., w związku z czym zmienił się wskaźnik tej dotacji i wynosi on obecnie w przedłożonym Wysokiej Izbie projekcie ustawy budżetowej 7,18%, co jest lepiej niż w roku ubiegłym, ale do końca następnego roku będziemy słyszeć, że to jest za mało z punktu widzenia potrzeb - i tego nawet ja nie będę kwestionował. Jeśli Wysoka Izba znajdzie możliwość, by w ramach określonych proporcji dokonać w budżecie takich przesunięć, żeby zwiększyć ten współczynnik, a to ruszając coś w liczniku, a to w mianowniku, to oczywiście wraz z uczniami, nauczycielami i całą oświatą także my będziemy zadowoleni. To jest nasza propozycja, takie możliwości znaleźliśmy w tej fazie.</u>
<u xml:id="u-133.4" who="#GrzegorzKołodko">Druga dobra chyba wiadomość - nie tylko dla pana posła Zaciury, ale przede wszystkim dla naszej oświaty, szkolnictwa, dla dzieci i młodzieży, dla nauczycieli - to taka, że te 6 bln zł, z których tylko część jest ukierunkowana na restrukturyzację zadłużenia wymagalnego placówek oświatowych, to nie jest cała część dotycząca oświaty, tam są również inne sektory, to nie jest liczone do przedstawionego Wysokiej Izbie wskaźnika wzrostu realnych nakładów na oświatę i wychowanie, na edukację narodową realnie po wyeliminowaniu skutków spadającej inflacji o 7,1%, to jest, że tak powiem, przed nawiasem czy poza nawiasem. Czyli jeśli intencją pytania pana posła Zaciury było to, czy to jest razem, czy też jest to ekstra, to jest to ekstra, czyli jest to po prostu więcej. Mówię to dlatego, że jest to chyba przyjmowane przez pana posła i zainteresowanych - a jesteśmy nimi wszyscy - z zadowoleniem.</u>
<u xml:id="u-133.5" who="#GrzegorzKołodko">Są pytania, panie marszałku, zasadnicze. Na samym końcu pan poseł Zaciura zapytał, zwracając uwagę na różnice poglądów, co od czego zależy i jak pod kątem tej wiedzy i wniosków stąd wynikających prowadzić politykę gospodarczą i finansową w państwie, w Polsce, w naszym społeczeństwie. Choć pan, panie pośle, dodał, że podobno jest to różnica między moimi poglądami a poglądami większości posłów PSL, jeśli dobrze usłyszałem, to ja reprezentuję tutaj stanowisko rządu, przedstawiając projekt ustawy budżetowej w imieniu Rady Ministrów. Pod tym projektem ustawy budżetowej po długich debatach, po wyszukiwaniu najlepszych rozwiązań podpisują się wszyscy ministrowie, począwszy od pierwszego, pana premiera Cimoszewicza, a kończąc na pozostałych. Wobec tego jeśli jest to różnica, to w tym momencie byłaby to różnica między rządem a częścią posłów z PSL. Czy to jest większość, to jest już pytanie, na które odpowiedź nie należy do mnie. Skądinąd wiem - bo przychodzi do mnie także bardzo wielu wybitnych, reformatorsko nastawionych posłów i senatorów z PSL - że gdyby głosować zgodnie z poglądami, a nie zgodnie z narzuconą dyscypliną partyjną, to, panie pośle, okazałoby się, że większość reformatorskich posłów i senatorów z PSL jest po stronie tej linii rozumowania i popiera przedłożenie rządowe. Może trzeba dać im taką szansę, panie pośle, albo możemy odbyć tę dyskusję - rzeczowo, spokojnie, jak zawsze zresztą w gościnnym klubie PSL - za zamkniętymi drzwiami, do czego zawsze jako wasz minister finansów i wicepremier jestem gotów.</u>
<u xml:id="u-133.6" who="#GrzegorzKołodko">Teraz ad rem. Kto i dlaczego broni, panie marszałku, podatku importowego, chcąc go utrzymać, i jeszcze w sytuacji, gdy przesłanki, które legły u podstaw jego wdrożenia, o czym mówiłem w swoim czasie tutaj wielokrotnie przy innych okazjach, wygasły? Przypomnijmy wobec tego, że ten wniosek był przyjęty przez Wysoką Izbę jeszcze w końcu 1992 r., kiedy deficyt budżetu państwa w stosunku do produktu krajowego brutto przekraczał 6% i było to ratowanie budżetu i szukanie środków na gwałt. Przyczyniło się to w sposób oczywisty - jeszcze raz bym chciał to wyjaśnić - do podrożenia kosztów produkcji z wsadem importowym, a także importowanych artykułów konsumpcyjnych.</u>
<u xml:id="u-133.7" who="#GrzegorzKołodko">Kto płaci podatek importowy, który wynosił wpierw 6%, potem 5%, w tym roku 3% (a od przyszłego roku i w latach następnych takiego podatku nie będzie)? Otóż płacą ci, którzy kupują towary pochodzące z importu, a mogą to być towary bądź inwestycyjne, bądź zaopatrzeniowe, bądź konsumpcyjne. Jeśli to są towary konsumpcyjne, to oczywiście konsumenci płacą drożej. Wobec tego rząd chce, żeby ludzie płacili mniej. Gdzie są ludzie, którzy chcą płacić drożej? Czy rolnicy chcą płacić drożej za importowane na potrzeby ich produkcji środki produkcji bądź materiały służące im do działalności inwestycyjnej albo artykuły konsumpcyjne? Gdzie są ci rolnicy, w której wsi, w której gminie? Czy jest to gmina Osiek Mały, o której wczoraj mówiono mi w Senacie, że tam chcieliby płacić drożej za towary nie wytwarzane w Polsce, np. owoce cytrusowe albo niektóre asortymenty sprzętu elektronicznego? Wątpię. Kto korzysta zatem, panie marszałku, na tym, że nie opłaci się importować niektórych asortymentów towarów, dlatego że stają się zbyt drogie przez to, że jeszcze jest podatek importowy? Otóż korzystają ci, którzy dzięki temu, że nie opłaca się sprowadzić dla nas, konsumentów, tańszych towarów - a wtedy jest mniejsza inflacja - sprzedają swoje towary; dzięki temu mogą oni te towary sprzedać drożej. Czy dotyczy to także m.in. producentów żywności i czy jest to dodatkowy czynnik śrubujący ceny żywności? Tak. Czy to jest korzystne wobec tego dla konsumentów? Nie. Czy to jest korzystne dla rolników? W krótkim okresie, na zasadzie narkotycznego oddziaływania - tak, ale w związku z tym, że jest droższa żywność, droższa jest siła robocza, droższa jest energia - słusznie mówiono, żebyśmy się wszyscy o to bardziej troszczyli - droższe są koszty produkcji rolników. Tak więc w dłuższym okresie rolnicy na tym tracą, choć być może przejściowo na tym nieźle wychodzili, a niektórzy, w sektorze przemysłu rolno-spożywczego i w sferze obrotu, do dzisiaj na tym nieźle wychodzą. Tylko nie wmawiajmy rolnikom - którzy potrafią lepiej policzyć niż inni - że to jest dla nich korzystne.</u>
<u xml:id="u-133.8" who="#GrzegorzKołodko">Pan poseł Świrepo słusznie jednak zadał pytanie fundamentalne na koniec naszej dyskusji (równie dobrze można było je postawić na początku). Sprowadza się to bowiem do tego, że toczymy spory nie tylko ekonomiczne, ale i polityczne. Jest bowiem możliwe utrzymywanie podatku importowego. Ba, jest możliwe jego zwiększenie, jeśli taka będzie wola parlamentu. Tylko trzeba mieć świadomość, jakie procesy to uruchamia, a jakie procesy blokuje, dla kogo to jest opłacalne, a dla kogo to jest niekorzystne. Otóż jest to niekorzystne dla zdecydowanej większości społeczeństwa, w tym także dla ludności rolniczej, bo wyższy będzie poziom inflacji. Jest to niekorzystne dla tendencji rozwojowych polskiej gospodarki, dla poprawy konkurencyjności, dla stabilizacji.</u>
<u xml:id="u-133.9" who="#GrzegorzKołodko">Takie same problemy występują gdzie indziej. Czy jest możliwy, panie marszałku, niższy poziom inflacji w roku przyszłym, niż zakładany (15%), licząc przeciętnie rok do roku, i 13% licząc wskaźnikiem punktowym grudzień do grudnia? Oczywiście, że jest możliwy. Oczywiście, że jest możliwy, tylko przy takich działaniach nie tylko w polityce budżetowej, ale także w polityce dochodowej, strukturalnej, monetarnej, którą prowadzi niezależny Narodowy Bank Polski w odniesieniu do stóp procentowych, czyli ceny pieniądza w przyszłości i kursu walutowego, tzn. ceny pieniądza zagranicznego, mielibyśmy bardzo poważne zastrzeżenia co do tego, czy ta polityka jest dobra, dlatego że silniejsza polityka dysinflacji, a więc sprowadzania w dół wzrostu cen w większym tempie, niż to zakładamy, spowodowałaby nie niższy, lecz wyższy poziom bezrobocia. Czy jest zawsze taki problem? Nie, nie zawsze. W pewnych granicach on nie występuje. I właśnie „Strategia dla Polski” jest takim programem, w którym równocześnie udaje się obniżyć bezrobocie o 700 tys. osób i stopę inflacji podzielić z górą przez dwa, przypomnę bowiem, że spadła prawie z 38% w grudniu 1993 r. do — miejmy nadzieję — niespełna 18% w grudniu 1996 r. Ale ta alternatywa, konkurencyjność tych celów zawsze występuje. My proponujemy taki a nie inny zestaw, wiązkę celów.</u>
<u xml:id="u-133.10" who="#GrzegorzKołodko">Wobec tego jest pełne uzasadnienie ekonomiczne, społeczne dla niewprowadzania podatku importowego i akurat linia „Pakietu 2000 — Strategii dla Polski” — i tak zawsze, panie pośle Świrepo, rozumiałem także linię naszego koalicyjnego rządu, wspieranego także przez pana, przez pańskich klubowych kolegów — w imię stabilizacji wzrostu, zmniejszania obciążeń fiskalnych. I między innymi jednym z elementów, niezależnie od obniżania innych podatków, jest niewprowadzanie ponownie podatku importowego. Czy to się przełoży na wzrost importu? Być może tak, a w początkowym okresie nawet na pewno tak. Czy to wymusi na krajowych producentach miarkowanie kosztów, czy utrudni to producentom żywności przerzucanie swoich niekonkurencyjnych zachowań na barki wszystkich konsumentów? Tak, właśnie chcemy im to utrudnić. Tak, ten rząd chce utrudnić przerzucanie kosztów niegospodarności, niekonkurencyjności na barki konsumentów, bo chce, żeby dla mieszkańców miast i wsi, biednych i bogatych, pracujących i poszukujących pracy (coraz częściej już ją znajdujących) — choć będą płacili jeszcze coraz drożej za żywność, za inne artykuły — ta skala drożyzny była coraz mniejsza.</u>
<u xml:id="u-133.11" who="#GrzegorzKołodko">Druga generalna uwaga, panie marszałku, dotyczy tła, na którym toczy się dzisiejsza debata, a mianowicie debaty, jaka toczyła się w mniejszej Izbie naszego parlamentu, w Senacie, i przyjętych rozstrzygnięć. Miałem zaszczyt wystąpić tam wczoraj w imieniu Rady Ministrów. Dzisiaj wiemy już, jakie są rozstrzygnięcia Senatu odnośnie do sejmowej wersji ustawy o podatku od dochodów osobistych, a także jakie są konkluzje na razie komisji, ale można antycypować, że takie będą także wyniki jutrzejszych głosowań w Senacie dotyczących drugiego bezpośredniego podatku, podatku od osób prawnych - tego, który płacą przedsiębiorstwa - i podatku pośredniego, akcyzy i VAT. Są tu pewne modyfikacje. Senat zmienił, i słusznie, to, co otrzymał z Sejmu, proponując, abyśmy prowadzili politykę przyszłości, obniżając podatki od dochodów osobistych w roku 1997 do 20, 32 i 44%, a w roku 1998 i w latach następnych do 19, 30 i 40%. Ta propozycja jest bardzo bliska propozycji rządowej, jest bardzo bliska argumentacji, którą wielokrotnie publicznie, a przede wszystkim w tej i drugiej Izbie w imieniu rządu przedstawiałem. To właśnie ma służyć zwiększeniu skłonności do oszczędzania, a więc i do inwestowania, i do rozwoju. To nie jest, panie pośle, skąpienie czegokolwiek biednym, jak pan określa te grupy ludności, to jest krok w dobrym kierunku - w jednym i w drugim roku: i w roku 1997 jest redukcja o 1 punkt, i w roku 1998. A więc w odniesieniu do warstw relatywnie mniej zamożnych decyzją parlamentu, jeśli Wysoka Izba ostatecznie przyjmie - o co proszę - rozstrzygnięcia Senatu, podatki zmniejszą się o 2/21. W przypadku zaś osób bardziej wydajnych i dlatego więcej zarabiających w warunkach rynkowych (choć przypuszczam, że nie uważają one siebie za bogatych) podatki te zostaną też w ciągu tych dwóch lat zmniejszone o 5/45. Jest to tylko arytmetyka, ale jest to także polityka, niech więc każdy we własnym sumieniu rozstrzygnie, czy to jest sprawiedliwe, czy to jest proefektywnościowe. Wydaje się, że gdzieś tutaj jest szansa na znalezienie naszego consensusu, consensusu między naszymi różnymi poglądami, a może niekiedy także interesami ekonomicznymi większych grup społecznych, bo przecież i o tym mówimy, consensusu, wokół którego można tworzyć dobrą atmosferę dla rozwoju polskiej gospodarki w przyszłości.</u>
<u xml:id="u-133.12" who="#GrzegorzKołodko">Co to oznacza, jeśli chodzi o podatki i o budżet w roku 1997? Jeśli przyjąć, że w ślad za tym, co bardzo słusznie uczyniła Wysoka Izba, także Senat jutro przegłosuje obniżenie podatku od osób prawnych, najpierw o 2 punkty, a więc do 38%, przy zachowaniu liniowej stawki w roku następnym, a potem konsekwentnie co roku o 2 punkty aż do 32% w roku 2000, i równocześnie, co Senat zmienił — słusznie — będzie dokonywane symetryczne dostosowanie w postaci racjonalizacji limitów ulg inwestycyjnych przy utrzymaniu ulg inwestycyjnych... co też chcę podkreślić raz jeszcze z całą mocą, bowiem słyszymy czasami, że ponoć są jakieś pomysły likwidacji ulg inwestycyjnych. Nie, ulga ma sens tylko wtedy i tylko w takim wymiarze, który jest niezbędny do uruchamiania określonej motywacji. Jeśli jest większa, jest to „przestrzelenie” i zrezygnowanie z dochodu, który można pobrać do budżetu, choćby po to, żeby było więcej środków na rozwój infrastruktury wiejskiej albo na jak najkorzystniejsze, rozsądne realizowanie programu restrukturyzacji górnictwa czy na masę rozlicznych innych celów. Efekt netto tego, co ostatecznie po pracach obu Izb jest ustanowione, jeśli takie będzie ostateczne rozstrzygnięcie po zajęciu stanowiska przez Wysoką Izbę, efekt zmian w podatku od dochodów osób prawnych w roku 1997 jest neutralny, jest wyzerowany. Nie ma zatem konieczności dokonywania jakiejkolwiek zmiany w przedłożeniu co do poziomu dochodów z podatku od osób prawnych. Jest tylko zabieg polegający na tym, że przy nieco niższej stawce nieco mniejsze będą odpisy, ale za to, sądzę, więcej podmiotów będzie korzystało z ulg, dlatego że również zapadła decyzja, iż obniża się wymogi efektywnościowe w regionach o strukturalnym bezrobociu z 4% do 3%, jeśli chodzi o rentowność produkcji, a na pozostałych obszarach — z 8% do 6%. Zwiększy to liczbę firm: prywatnych, publicznych, małych, dużych — o tym też tu mówiono — na wsi i w mieście, które będą mogły z tego dobrodziejstwa, jakim jest ulga inwestycyjna, skorzystać, ale na nieco ograniczoną skalę, po to, żeby bilansować budżet.</u>
<u xml:id="u-133.13" who="#GrzegorzKołodko">Jeśli chodzi natomiast o rozstrzygnięcia odnośnie do podatku od dochodów osobistych, to, co przegłosował większością głosów naszych senatorów Senat, jest rozwiązaniem dobrym. W ciągu dwóch lat, a czas szybko leci, różnica jest nieistotna z punktu widzenia tego, co przedkładał rząd, a jeśli już zwrócić uwagę, na czym ta różnica polega, to właśnie jest to wyjście naprzeciw grupom nieco niżej uposażonym, dlatego że w stosunku do propozycji rządowej - wsłuchując się także w postulaty i SLD, i PSL, i Unii Pracy, i wielu innych polityków, ekonomistów, opinii publicznej - Senat, jak rozumiem, znalazł, zadając nam trudne pytania, możliwość pójścia jeszcze dalej i obniżenia o kolejny punkt procentowy także dolnej stawki w roku 1998 i na lata następne. A więc nie jest to tylko 1%, nie jest to tylko kilka czy kilkadziesiąt złotych, zależnie od tego, kto w danej grupie dochodowej się znajduje. Jest to coś, co ma być trwałym rozwiązaniem na wiele lat. Ma to oczywiście w kontekście tylko i wyłącznie samej ustawy budżetowej na 1997 r. określone konsekwencje. Szacujemy - tak jak przedstawialiśmy to Wysokiej Izbie i na sesji plenarnej, i w komisjach, i przewodniczącym klubów, a także w Senacie - określony skutek. Ten skutek w ujęciu statycznym wynosi mniej więcej kilkanaście bilionów złotych. Będzie częściowy odzysk do budżetu w postaci rosnących dochodów z podatków pośrednich pobranych w postaci VAT i akcyzy.</u>
<u xml:id="u-133.14" who="#GrzegorzKołodko">I teraz pytanie: Jak to będzie finansowane? Otóż chcę z całą mocą podkreślić, panie marszałku, że rząd - tak jak deklarował premier Cimoszewicz i ja osobiście także na tej mównicy, także w Senacie, publicznie - utrzymuje propozycje co do poziomu i struktury wydatków przedstawionych dzisiaj w projekcie ustawy budżetowej Wysokiej Izbie. Nie tylko nominalnie, tzn. w złotych dokładnie tyle, ile jest zapisane w poszczególnych pozycjach - niezależnie, czy mówimy o subwencji dla gmin czy też o nakładach na restrukturyzację górnictwa albo dotacjach dla Agencji Modernizacji i Restrukturyzacji Rolnictwa - ten poziom będzie utrzymany, jeśli chodzi o realny zakładany wzrost, dlatego że mamy taki sposób - co awizowałem z tego miejsca - sfinansowania zabiegu w postaci obniżenia podatków (co społeczeństwo, jak sądzę, przyjmuje z dużym zadowoleniem), że nie zwiększy to oczekiwanej w przyszłym roku inflacji. Pozostanie ona na zakładanym w budżecie poziomie, nie większym niż 15% przeciętnie w roku w porównaniu do roku bieżącego i nie większym niż 13%, licząc indeksem cen konsumpcyjnych w końcu przyszłego roku w stosunku do grudnia tego roku.</u>
<u xml:id="u-133.15" who="#GrzegorzKołodko">Zmontujemy to finansowo, przypomnę, po pierwsze, poprzez uzyskanie z powrotem do budżetu części środków w postaci podatku pośredniego VAT i akcyzy, który zostanie przekazany przez tych, którzy mając teraz większe dochody netto, bo zapłacą podatki bezpośrednie mniejsze, wydadzą więcej pieniędzy i zapłacą pewne podatki pośrednie. Po drugie, skoro w kieszeniach podatników, ale przy tak rozłożonej strukturze dodatkowego popytu efektywnego, dodatkowych środków, twardych złotych, przy tej strukturze środków, które pozostają w naszych kieszeniach, i przy tym poziomie - możliwe jest zwiększenie, skoro rośnie popyt, podaży denacjonalizowanego majątku państwowego, zwłaszcza sektora bankowego. Po trzecie, wydaje się, że decyzja Senatu wzmacnia i tak już silną międzynarodową konkurencyjność polskiej gospodarki, podnosi jeszcze bardziej wiarygodność Polski na arenie międzynarodowej, pokazując, że z trudem, bo z trudem, w ferworze wielu debat i dyskusji, niekiedy ostrych sporów, polska klasa polityczna, parlamentarzyści są jednak w stanie wypracować takie rozwiązania, które dowodzą konsekwencji tych, co rządzą, tych, co dźwigają odpowiedzialność. Jak mówią, że podatki będą obniżane, to podatki są obniżane; jak mówią, że będzie kontynuowana polityka stabilizacji i wzrostu, to jest kontynuowana polityka stabilizacji i wzrostu.</u>
<u xml:id="u-133.16" who="#GrzegorzKołodko">Nie mam najmniejszych wątpliwości, że po dzisiejszych decyzjach Senatu w górę pójdą notowania polskich papierów wartościowych na rynkach światowych i w dół pójdą koszty obsługi polskiego długu zagranicznego. Stąd też zabiegi inżynierii finansowej, o których mówiłem, możliwe tylko pod warunkiem obniżania fiskalizmu i opodatkowania, będą przeprowadzone.</u>
<u xml:id="u-133.17" who="#GrzegorzKołodko">Przedstawimy wobec tego Wysokiej Izbie - po formalnej akceptacji Rady Ministrów tych rozwiązań, które przedłożę w najbliższych dniach rządowi - poprawkę wyjaśniającą ten wątek przyszłorocznej ustawy budżetowej, do dalszych prac parlamentarnych. Wówczas uda nam się osiągnąć to, o co chodziło w sumie, a mianowicie o uruchomienie silnego związku przyczynowo-skutkowego pomiędzy podatkami a rozwojem i formowaniem kapitału. Jeśli będzie konieczność modyfikacji minimalnego skądinąd i tak poziomu deficytu budżetowego, nie będzie on finansowany w żadnym stopniu w sposób inflacyjny, tylko właśnie poprzez wzrost skłonności do oszczędzania, a więc na ścieżce spadającej inflacji - a na to czekają ludzie.</u>
<u xml:id="u-133.18" who="#GrzegorzKołodko">Dobrze zatem, że Senat zapobiegł dążeniom do nasilenia inflacji poprzez próbę inflacyjnego wzrostu nominalnego popytu bez wskazania, w jaki sposób miałoby to być pokryte. Przecież miał wzrosnąć popyt w niektórych grupach, podobno w trosce o tzw. ubogich ludzi - ale tylko popyt. Chciano im dać pieniądze, nie dając im towaru. A więc chciano dać im wyższe ceny, mówiąc, że daje im się cokolwiek dobrego, a potem znowu szukano by winnych tego, że inflacja jest większa, niż miałaby być. I temu powiedzieliśmy: nie. Senat podzielił argumentację ekonomiczną, ale ma to także swoją wymowę polityczną. Nie udało się zatem pod hasłem dbałości o tzw. ubogich tym ubogim dopiec, śrubując jeszcze bardziej - poprzez nominalny popyt bez pokrycia w efektach podażowych - ceny, w tym ceny żywności. Ale teraz również będzie się to opłacało ludności rolniczej, bo ona także będzie korzystała z tego, że teraz są prawdziwe pieniądze w wysokości 35 bln zł w projekcie ustawy budżetowej na rozwój obszarów wiejskich. Gdyby natomiast przeforsowano - bo przecież to była próba forsowania - pomysł nieszczęsnych dopłat do paliwa rolniczego, to byłoby pytanie: a skąd by się te pieniądze miały wziąć? Otóż one by się wzięły z tego, że trzeba by okroić nakłady na zdrowe, efektywne przebudowywanie naszej wsi i rolnictwa, na oświatę, na infrastrukturę, na dopłaty do kredytów, na środki Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. I dobrze się stało, że ten wzrost o 5,8 bln zł, co zakładamy w projekcie ustawy, na kompleks właśnie rolnictwa i obszarów wiejskich, a co daje realnie prawie 5%, zostanie obroniony, gdyż myślę, że teraz jest to po prostu możliwe, a byłoby to niemożliwe, gdyby doszło do przeforsowania dopłat do paliw. Dlatego rozumiem także tych ministrów naszego rządu, którzy pracują wraz z nami z rekomendacji PSL, że byli zdecydowanie za tym, aby rosnące o prawie 6 bln nakłady na rolnictwo poszły na rolnictwo, a nie na marnotrawstwo.</u>
<u xml:id="u-133.19" who="#GrzegorzKołodko">I ostatnia uwaga, panie marszałku, panie i panowie. Chcę podkreślić, że dług publiczny w świetle projektu budżetu ma wzrosnąć co prawda w ciągu przyszłego roku ze 193 mld zł do 213,5 mld zł, co znaczy nominalnie o 10,6%, lecz ponieważ tzw. deflator produktu krajowego brutto, przez który dzieląc, urealniamy jego rzeczywisty przyrost, szacuje się na 114%, a więc wzrost wynosi 14%, jest to inny miernik spadającej inflacji, w realnym ujęciu dług publiczny zmniejszy się o 3%. Przy zakładanym wzroście produktu krajowego brutto o 5,5%, jak mówiłem rano, relacja długu publicznego do rosnącego produktu krajowego brutto zmniejszy się z poniżej 54% na koniec tego roku do 49,7% w końcu roku przyszłego.</u>
<u xml:id="u-133.20" who="#GrzegorzKołodko">Tak więc, panie marszałku, i to podkreślam z dumą, założony w projekcie budżetu państwa deficyt nie tylko nie spowoduje wzrostu długu publicznego w ujęciu realnym, lecz, co więcej, nie przeszkodzi w jego realnym spadku. W ten sposób topnieć będzie śnieżna kula i po spadku z 5% do 4,5% w roku 1996 kosztów obsługi długu publicznego w stosunku do produktu krajowego brutto relacja ta zmniejszy się do 4,1% w roku przyszłym. Natomiast dług krajowy przestanie nas kosztować tak sporo jak rok temu, kiedy było to 3,9, w tym roku 3,2, i będzie obciążał produkt krajowy brutto tylko w wysokości 3%.</u>
<u xml:id="u-133.21" who="#GrzegorzKołodko">Cechą szczególną budżetu przedłożonego Wysokiej Izbie jest to, że ma on trzy rzadko gdziekolwiek osiągalne cechy. Po pierwsze, zmniejsza się skala redystrybucji budżetowej, co jest warunkiem szybkiego wzrostu. Wskaźniki państwo znacie, podawałem je rano. Po drugie, następuje stabilizacja poziomu deficytu. Po trzecie, ma miejsce wzrost realnego poziomu wydatków. A więc, po pierwsze, spadek skali redystrybucji budżetowej, po drugie, stabilizacja wielkości deficytu i, po trzecie, wzrost realnego poziomu wydatków to występowanie trzech tendencji niezwykle mocno i dobitnie dowodzących, że te budżety, które od kilku lat Wysoka Izba uchwala, wraz z tym, który, mam nadzieję, uchwali niedługo, dobrze są ustawione, jeśli chodzi o proporcje.</u>
<u xml:id="u-133.22" who="#GrzegorzKołodko">Kontynuacja takiej polityki budżetowej w 1997 r. jest zatem wysoce pożądana, jest oczekiwana przez tych, do których jest kierowana, przez społeczeństwo, a jednocześnie całkowicie realna, choć niełatwa. Oczywiście, wszakże, panie marszałku, Wysoka Izbo, pod warunkiem, że budżet zostanie uchwalony w podobnym do przedłożonego kształcie i zasadniczo nie zmienionych proporcjach. Na to liczę, o to proszę. Będziemy służyć odpowiedziami na wszystkie trudne pytania, które w trakcie prac sejmowych komisji panie i panowie posłowie będziecie zadawać.</u>
<u xml:id="u-133.23" who="#GrzegorzKołodko">Moja ostatnia odpowiedź dotyczy ostatniego pytania pana posła Zaciury. Pan poseł Zaciura zapytał, jak to jest, że chcemy zwiększyć w ustawie budżetowej płace tym najwyżej kwalifikowanym pracownikom szkolnictwa wyższego o ok. 117 zł - tak było wcześniej czy w innym dokumencie - a teraz pan poseł znajduje na jednej z kartek zapis, że chcemy zwiększyć o 116 zł 80 gr. Skąd się bierze różnica? Różnica między ok. 117 zł a 116 zł 80 gr wynosi ok. 20 gr. I cieszę się, że będziemy szukać 20 gr, oby razem. Dziękuję.</u>
<u xml:id="u-133.24" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-134">
<u xml:id="u-134.0" who="#AleksanderMałachowski">Dziękuję panu premierowi Grzegorzowi Kołodce.</u>
<u xml:id="u-134.1" who="#AleksanderMałachowski">Widzę, że nie ma pytań do pana premiera.</u>
<u xml:id="u-134.2" who="#AleksanderMałachowski">A zatem zamykam dyskusję.</u>
<u xml:id="u-134.3" who="#AleksanderMałachowski">Wysoka Izbo! Do głosowania nad wnioskami o odrzucenie w pierwszym czytaniu projektów ustawy budżetowej na rok 1997 oraz założeń polityki pieniężnej na 1997 r. przystąpimy po rozpatrzeniu sprawozdania komisji o poselskich projektach ustaw o zmianie ustawy o podatkach i opłatach lokalnych. Ufam, że w tym czasie Izba się zapełni.</u>
<u xml:id="u-134.4" who="#AleksanderMałachowski">Przystępujemy do rozpatrzenia punktu 4 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów, Komisji Samorządu Terytorialnego oraz Komisji Ustawodawczej o poselskich projektach ustaw o zmianie ustawy o podatkach i opłatach lokalnych (druki nr 1927, 1950 i 1999).</u>
<u xml:id="u-134.5" who="#AleksanderMałachowski">Proszę o zabranie głosu sprawozdawcę komisji pana posła Stanisława Pawlaka.</u>
</div>
<div xml:id="div-135">
<u xml:id="u-135.0" who="#StanisławPawlak">Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! W imieniu i z upoważnienia Komisji Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów, Komisji Samorządu Terytorialnego oraz Komisji Ustawodawczej mam zaszczyt przedłożyć Wysokiej Izbie sprawozdanie o poselskich projektach ustaw o zmianie ustawy o podatkach i opłatach lokalnych, zawarte w druku nr 1999.</u>
<u xml:id="u-135.1" who="#StanisławPawlak">Sejm na 91 posiedzeniu 23 października 1996 r. przeprowadził pierwsze czytanie dwóch poselskich projektów ustaw, zawartych w drukach sejmowych nr 1927 i 1950, i skierował je do trzech połączonych komisji sejmowych w celu rozpatrzenia. Komisje te 7 listopada br. po szerokiej dyskusji nad obydwoma projektami powołały nadzwyczajną podkomisję do spraw zmiany ustawy o podatkach i opłatach lokalnych. Podkomisja nadzwyczajna, rozpatrując przekazane projekty, przygotowała projekt ustawy, który, po rozpatrzeniu w dniu 8 listopada br. przez połączone komisje sejmowe, został skierowany pod obrady Wysokiego Sejmu z wnioskiem o jego uchwalenie. Tekst projektu ustawy zawarty w sprawozdaniu w druku nr 1999 został przyjęty przez połączone komisje sejmowe przy 27 głosach za, braku głosów przeciwnych i 3 posłach wstrzymujących się od głosu. Posłowie nie zgłosili też wniosków mniejszości. Połączone komisje wykorzystały w swojej pracy zmiany ustawy o podatkach i opłatach lokalnych zaproponowane w druku nr 1950, z uwzględnieniem stanowiska Związku Gmin Wiejskich Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 24 października br., oraz uchwałę Trybunału Konstytucyjnego z dnia 15 maja 1996 r. ustalającą powszechnie obowiązującą wykładnię przepisu art. 4 ust. 1 pkt 2 ustawy o podatkach i opłatach lokalnych.</u>
<u xml:id="u-135.2" who="#StanisławPawlak">Wysoka Izbo! Obecnie omówię rozwiązania zaproponowane w przedkładanym projekcie.</u>
<u xml:id="u-135.3" who="#StanisławPawlak">Po pierwsze, sprawozdanie przedstawia ujednolicone górne granice stawek podatku od nieruchomości, zawarte w art. 1 w zmianie 2 do art. 5 ustawy oraz w art. 2 mówiącym, że do obliczenia subwencji wyrównawczej dla gmin do 15 tys. mieszkańców przyjmuje się jako dochody należne dochody wynikające ze stawek uchwalonych dla tego podatku przez radę gminy, ale nie mogą być one niższe niż 50% górnych granic stawek. Wymaga to również zmiany ustawy z dnia 10 grudnia 1993 r. o finansowaniu gmin przez dodanie nowych ustępów 5 i 6, wyznaczając dzień 30 czerwca roku poprzedzającego rok bazowy do ustalenia liczby mieszkańców gminy. Konsekwencją tej zmiany jest także zmiana tytułu ustawy, który otrzymuje brzmienie: o zmianie ustawy o podatkach i opłatach lokalnych i ustawy o finansowaniu gmin.</u>
<u xml:id="u-135.4" who="#StanisławPawlak">Po drugie, obowiązujący obecnie przepis art. 4 ust. 1 pkt 2 ustawy o podatkach i opłatach lokalnych stanowi, iż podstawą opodatkowania budowli podatkiem od nieruchomości jest ich wartość początkowa, określona według zasad przewidzianych w odrębnych przepisach dla celów amortyzacji. Natomiast podatek od nieruchomości od tej podstawy jest ustalany przy zastosowaniu stałej stawki 2%. Wprowadzając stałą stawkę nie waloryzowaną, podczas gdy inne stawki odnoszące się do budynków i gruntów są corocznie waloryzowane, zakładano, iż waloryzacji będzie podlegała podstawa opodatkowania budowli, tj. ich wartość. Wartość budowli będzie podlegała przeszacowaniu według zasad dla celów amortyzacji.</u>
<u xml:id="u-135.5" who="#StanisławPawlak">Uchwałą z dnia 15 maja 1996 r. Trybunał Konstytucyjny ustalił powszechnie obowiązującą wykładnię przepisów art. 4 ust. 1 pkt 2 ustawy o podatkach i opłatach lokalnych, w myśl której podstawę opodatkowania budowli stanowi ich wartość początkowa odpowiadająca cenie nabycia lub wytworzenia. Przy takim rozumieniu omawianego przepisu wartość budowli jest stałą wielkością, nie podlegającą przeszacowaniu w związku ze zmianami relacji cen i procesami inflacyjnymi. Konsekwencją jest to, iż podstawę opodatkowania budowli nabytych lub wytworzonych kilkanaście lub kilkadziesiąt lat temu stanowiłaby ich wartość z tego okresu. W tej sytuacji niezbędne jest dokonanie zmiany omawianego przepisu.</u>
<u xml:id="u-135.6" who="#StanisławPawlak">Przedkładany projekt zmiany ustawy o podatkach i opłatach lokalnych zawiera propozycje uregulowań dotyczących określenia podstawy opodatkowania budowli w taki sposób, aby podstawę ich opodatkowania stanowiła aktualna wartość na dzień 1 stycznia, odpowiadająca wartości, od której obliczana jest amortyzacja. Ponadto zaproponowano przepisy regulujące sposób ustalania podstawy opodatkowania budowli, w wypadku gdy podmiot nie jest zobowiązany do dokonywania odpisów amortyzacyjnych oraz gdy obowiązek podatkowy powstanie w ciągu roku.</u>
<u xml:id="u-135.7" who="#StanisławPawlak">Przyjęcie zaproponowanych rozwiązań zapewni budżetom gmin dochody własne z podatku od nieruchomości przypadającego od budowli, uwzględniające bieżącą aktualizację wartości tego przedmiotu opodatkowania.</u>
<u xml:id="u-135.8" who="#StanisławPawlak">Po trzecie, w związku z tym, iż przewidywany wskaźnik wzrostu cen detalicznych towarów i usług konsumpcyjnych - o który corocznie waloryzowane są stawki podatków i opłat lokalnych - za trzy kwartały bieżącego roku w porównaniu do analogicznego okresu roku ubiegłego wynosi 20,2%, zasadne jest, aby stawki kwotowe zostały w ustawie o podatkach i opłatach lokalnych podwyższone o ten wskaźnik.</u>
<u xml:id="u-135.9" who="#StanisławPawlak">W wypadku użytków rolnych nie wchodzących w skład gospodarstw rolnych należałoby przyjąć górną granicę stawki w wysokości 0,01 zł za 1 m2 powierzchni. Ustalona w ustawie z dnia 4 lipca 1996 r. stawka w wysokości 50 gr z 1 ara, tj. 0,005 zł z 1 m2, była kalkulowana, gdy cena żyta dla celów podatku rolnego wynosiła około 21 zł za 1 q. Natomiast przewidywana cena żyta dla celów podatku rolnego na 1997 r. będzie wynosiła 34,88 zł za 1 q, tj. będzie wyższa o około 70% w stosunku do poprzednio branej pod uwagę. Dlatego też stawka dla tego rodzaju gruntów powinna być podwyższona co najmniej o ten wskaźnik. W przeciwnym wypadku użytki rolne wchodzące w skład nieruchomości byłyby znacznie niżej opodatkowane niż w wypadku gospodarstw rolnych. Obecnie na tego rodzaju grunty stawka podatku od nieruchomości wynosi 2 gr. Zaproponowana stawka w wysokości 1 gr z 1 m2 będzie preferencyjna dla właścicieli tych gruntów.</u>
<u xml:id="u-135.10" who="#StanisławPawlak">Po czwarte, przedkładane sprawozdanie nie zawiera waloryzacji górnych granic stawek podatku od środków transportowych, opłaty targowej oraz podatku od psów.</u>
<u xml:id="u-135.11" who="#StanisławPawlak">Po piąte, w art. 4 projektu ustawy proponuje się termin jej wejścia w życie z dniem ogłoszenia, natomiast zmiany art. 4 i zmiany w ustawie o finansowaniu gmin wejdą w życie z dniem 1 stycznia 1997 r. Górne granice stawek podatku od nieruchomości, określone w art. 5 projektu, będą miały więc zastosowanie od 1 stycznia 1997 r.</u>
<u xml:id="u-135.12" who="#StanisławPawlak">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Na uchwalenie omawianego projektu ustawy oczekują wszystkie gminy w Polsce. W dniu 15 listopada, czyli jutro, mija ustawowy termin przekazania przez zarządy gmin projektów budżetów przewodniczącym rad gmin i regionalnym izbom obrachunkowym. W tej sytuacji Komisja Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów, Komisja Samorządu Terytorialnego oraz Komisja Ustawodawcza, które mam zaszczyt reprezentować, wnoszą, aby Wysoki Sejm uchwalić raczył załączony projekt ustawy zawarty w druku nr 1999.</u>
<u xml:id="u-135.13" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-136">
<u xml:id="u-136.0" who="#AleksanderMałachowski">Dziękuję panu posłowi Stanisławowi Pawlakowi za przedstawienie sprawozdania.</u>
<u xml:id="u-136.1" who="#AleksanderMałachowski">Przypominam, iż Sejm postanowił o wysłuchaniu w debacie nad tym punktem porządku dziennego 5-minutowych wystąpień w imieniu klubów i kół.</u>
<u xml:id="u-136.2" who="#AleksanderMałachowski">Są trzy zgłoszenia, w związku z tym apeluję do kolegów posłów oglądających nasze obrady w telewizji wewnętrznej o przychodzenie na salę. Proszę o uruchomienie gongów, ale wiem, że nie słychać ich w hotelu. Apeluję zatem o przychodzenie na salę.</u>
<u xml:id="u-136.3" who="#AleksanderMałachowski">Otwieram debatę.</u>
<u xml:id="u-136.4" who="#AleksanderMałachowski">Pierwszego proszę pana posła Wojciecha Nowaczyka z Sojuszu Lewicy Demokratycznej.</u>
</div>
<div xml:id="div-137">
<u xml:id="u-137.0" who="#WojciechNowaczyk">Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! W imieniu Klubu Parlamentarnego Sojuszu Lewicy Demokratycznej, i z jego upoważnienia, zabieram głos w dyskusji nad sprawozdaniem podkomisji nadzwyczajnej do spraw zmiany ustawy o podatkach i opłatach lokalnych, która rozpatrując poselskie projekty ustaw o podatkach i opłatach lokalnych (druki nr 1927 i 1950) opracowała jeden wspólny projekt ustawy zawarty w sprawozdaniu. To sprawozdanie zostało bardzo szeroko - łącznie z pełnym uzasadnieniem - omówione przez posła sprawozdawcę pana Stanisława Pawlaka. W pełni popieramy przedstawione przez niego stanowisko. Dodam tylko, że gminne samorządy oczekują tej nowelizacji. Musimy ją pilnie uchwalić. Przyłączamy się do wniosku, by pan marszałek był uprzejmy nadać taki tryb procedowania, by jeszcze na tym posiedzeniu Sejmu przedłożone sprawozdanie przyjąć i projektowaną nowelizację uchwalić.</u>
<u xml:id="u-137.1" who="#WojciechNowaczyk">Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Posłowie klubu Sojuszu Lewicy Demokratycznej będą głosować za przyjęciem sprawozdania komisji dotyczącego zmiany ustawy o podatkach i opłatach lokalnych.</u>
<u xml:id="u-137.2" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-138">
<u xml:id="u-138.0" who="#AleksanderMałachowski">Dziękuję panu posłowi Wojciechowi Nowaczykowi.</u>
<u xml:id="u-138.1" who="#AleksanderMałachowski">Proszę pana posła Wojciecha Kado...</u>
<u xml:id="u-138.2" who="#komentarz">(Głos z sali: Jerzego.)</u>
<u xml:id="u-138.3" who="#AleksanderMałachowski">Przepraszam bardzo, panie pośle, jestem bez okularów. To są skutki niewkładania okularów.</u>
<u xml:id="u-138.4" who="#AleksanderMałachowski">Pan poseł Jerzy Kado, Polskie Stronnictwo Ludowe.</u>
</div>
<div xml:id="div-139">
<u xml:id="u-139.0" who="#JerzyKado">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Przez ostatni miesiąc trwały pilne debaty w komisjach, wśród posłów samorządowców na temat nowelizacji ustawy o opłatach lokalnych i podatkach w gminach. Na posiedzeniu komisji doszło do kompromisu. Koledzy samorządowcy z klubu Polskiego Stronnictwa Ludowego i Sojuszu Lewicy Demokratycznej wycofali swój projekt, został projekt kolegi Buczkowskiego i kolegów samorządowców z Unii Wolności, wsparty projektem gmin wiejskich. Mamy całkowity kompromis; doszliśmy do tego, by, tak jak komisja zaproponowała, uchwalić projekt ustawy.</u>
<u xml:id="u-139.1" who="#JerzyKado">Chcę powiedzieć, że bardzo ważny w tym projekcie jest fakt podniesienia opłat za gospodarstwa rolne, które właściwie nie mają 1 ha, ale płaciły według ustawy 50 gr z 1 ara, teraz podnieśliśmy tę opłatę do 1 zł z ara. Obecna nowelizacja w tym punkcie zapobiega dalszym podziałom, bo poprzedni projekt proponował dalsze rozdrabnianie tych małych gospodarstw rolnych.</u>
<u xml:id="u-139.2" who="#JerzyKado">Klub Parlamentarny Polskiego Stronnictwa Ludowego będzie głosował za przejściem do trzeciego czytania projektu ustawy.</u>
<u xml:id="u-139.3" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-140">
<u xml:id="u-140.0" who="#AleksanderMałachowski">Dziękuję panu posłowi Jerzemu Kado.</u>
<u xml:id="u-140.1" who="#AleksanderMałachowski">Proszę obecnie pana posła Piotra Buczkowskiego z Unii Wolności.</u>
</div>
<div xml:id="div-141">
<u xml:id="u-141.0" who="#PiotrBuczkowski">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Moi przedmówcy merytorycznie szeroko przedstawili zmiany, jakie proponujemy w tej nowelizacji. Sprawa była konsultowana ze środowiskami samorządowymi. Consensus, który udało nam się osiągnąć, zadowala zarówno nas posłów, jak i środowiska samorządowe.</u>
<u xml:id="u-141.1" who="#PiotrBuczkowski">Chciałbym w tym miejscu zwrócić się do Wysokiej Izby i pana marszałka o uwzględnienie jeszcze jednej kwestii jako poprawki. Otóż w trakcie prac pominęliśmy jeszcze jedną, dosyć zasadniczą kwestię, mianowicie konieczność zrewaloryzowania stawki opłaty miejscowej. Otóż zgodnie z zasadą, którą przyjęliśmy przy rewaloryzacji podatku od nieruchomości, dotychczas obowiązująca, w 1996 r., kwota 0,78 zł dziennie powinna wynosić 0,94 zł dziennie. Odpowiednią poprawkę przygotowałem, została ona już skonsultowana z większością członków klubu.</u>
<u xml:id="u-141.2" who="#PiotrBuczkowski">Chciałbym prosić pana marszałka o to, żeby przejść do trzeciego czytania, a przedtem przedstawić Wysokiej Izbie do przegłosowania tę drobną poprawkę, którą w tej chwili zgłaszam.</u>
<u xml:id="u-141.3" who="#PiotrBuczkowski">W imieniu klubu Unii Wolności chciałbym oświadczyć, że w pełni popieramy projekt ustawy, łącznie ze zgłoszoną poprawką.</u>
<u xml:id="u-141.4" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-142">
<u xml:id="u-142.0" who="#AleksanderMałachowski">Dziękuję, panie pośle.</u>
<u xml:id="u-142.1" who="#AleksanderMałachowski">Wysoka Izbo! Lista posłów zapisanych do głosu została wyczerpana.</u>
<u xml:id="u-142.2" who="#AleksanderMałachowski">Proszę zatem o zabranie głosu podsekretarza stanu w Ministerstwie Finansów pana Waldemara Manugiewicza.</u>
</div>
<div xml:id="div-143">
<u xml:id="u-143.0" who="#WaldemarManugiewicz">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Rząd w pełni popiera zmiany, jakie zostały zaproponowane do ustawy o podatkach i opłatach lokalnych, gdyż usuwają one nieprawidłowości, jakie wkradły się do ustawy podczas niedawnej nowelizacji.</u>
<u xml:id="u-143.1" who="#WaldemarManugiewicz">Jeżeli chodzi o poprawkę zgłoszoną przez pana posła Buczkowskiego, jest ona jak najbardziej właściwa i należałoby ją przyjąć. Rząd jest za jej przyjęciem. Dziękuję bardzo.</u>
<u xml:id="u-143.2" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-144">
<u xml:id="u-144.0" who="#AleksanderMałachowski">Dziękuję.</u>
<u xml:id="u-144.1" who="#AleksanderMałachowski">Obecnie proszę sprawozdawcę komisji pana posła Stanisława Pawlaka.</u>
</div>
<div xml:id="div-145">
<u xml:id="u-145.0" who="#StanisławPawlak">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Na początku chciałbym podziękować posłom występującym w imieniu klubów za poparcie przedłożonego sprawozdania, co umożliwi uchwalenie ustawy przez Wysoką Izbę, i za przychylność wszystkich klubów w czasie pracy podkomisji i połączonych komisji, jak i dzisiaj na posiedzeniu Sejmu. Świadczy to o zrozumieniu potrzeby zmian w ustawie o podatkach i opłatach lokalnych, którą uchwaliliśmy na tej sali w lipcu br. Zmiany te powinny wejść w życie dopiero 1 stycznia 1997 r., a nieprawidłowości, które wystąpiły w czasie prac nad poprzednią zmianą, dzisiaj możemy naprawić.</u>
<u xml:id="u-145.1" who="#StanisławPawlak">Poprawka zgłoszona przez pana Piotra Buczkowskiego, przewodniczącego Komisji Samorządu Terytorialnego, rzeczywiście jest bardzo prosta i łatwa, dlatego że proponuje on w art. 19 nowelizowanej ustawy podwyższenie, czyli też waloryzację, dotychczas obowiązującej opłaty miejscowej. 0,78 zł dziennie razy wskaźnik inflacji, o którym mówiłem, daje 0,94 zł dziennej opłaty miejscowej, którą gminy będą mogły pobierać, jeżeli to uchwalimy, od dnia 1 stycznia 1997 r.</u>
<u xml:id="u-145.2" who="#StanisławPawlak">Panie Marszałku! W związku z tym, że kluby są zgodne, a poprawka jest prosta w swoim zapisie, proponuję, żebyśmy dzisiaj, bez odsyłania do połączonych komisji, przeszli do trzeciego czytania, wykorzystując wnioski posłów zgłoszone w czasie debaty. Moglibyśmy uchwalić tę ustawę, co znacznie ułatwi opracowywanie projektów budżetu w poszczególnych gminach, i umożliwi wejście ustawy w życie przed 31 grudnia 1996 r. Gdyby okazało się, że prace nad tą ustawą się przedłużają i nie wejdzie ona w życie, to stawki podatku od nieruchomości będą nie zwaloryzowane, a w związku z tym nastąpiłby znaczny ubytek dochodów gmin w naszym kraju.</u>
<u xml:id="u-145.3" who="#StanisławPawlak">Kończąc, panie marszałku, proponuję, ażeby można było dzisiaj rozpatrzyć zgłoszoną poprawkę w czasie posiedzenia Sejmu i przegłosować projekt ustawy, który w imieniu połączonych komisji Wysokiej Izbie zarekomendowałem.</u>
<u xml:id="u-145.4" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-146">
<u xml:id="u-146.0" who="#AleksanderMałachowski">Dziękuję bardzo panu posłowi Pawlakowi.</u>
<u xml:id="u-146.1" who="#AleksanderMałachowski">Czy są w tych sprawach jakieś pytania? Nie ma pytań.</u>
<u xml:id="u-146.2" who="#AleksanderMałachowski">A zatem zamykam dyskusję.</u>
<u xml:id="u-146.3" who="#AleksanderMałachowski">Wysoka Izbo! Pan poseł Piotr Buczkowski zgłosił w drugim czytaniu jedną poprawkę, bardzo krótką, oraz wniosek o przystąpienie do trzeciego czytania bez odsyłania projektu ustawy do komisji.</u>
<u xml:id="u-146.4" who="#AleksanderMałachowski">Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, będę uważał, że Sejm propozycję przyjął.</u>
<u xml:id="u-146.5" who="#AleksanderMałachowski">Propozycja została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-146.6" who="#AleksanderMałachowski">Przejdziemy za chwilę do trzeciego czytania.</u>
<u xml:id="u-146.7" who="#AleksanderMałachowski">Na razie muszę wprowadzić innowację regulaminową: zarządzam oczekiwanie na kworum.</u>
<u xml:id="u-146.8" who="#AleksanderMałachowski">Prosiłbym bardzo państwa posłów o włożenie kart do czytników i sprawdzenie, czy w zasięgu wzroku państwa nie ma kart bez właścicieli, czy nie ma samotnych kart. Będziemy mogli przeprowadzić głosowania i skończyć wcześniej obrady.</u>
<u xml:id="u-146.9" who="#AleksanderMałachowski">Czy wszyscy włożyli karty? Mamy kworum, możemy zatem przystąpić do trzeciego czytania.</u>
<u xml:id="u-146.10" who="#AleksanderMałachowski">Wysoka Izbo, przechodzimy do trzeciego czytania zgodnie z wnioskiem pana posła Buczkowskiego.</u>
<u xml:id="u-146.11" who="#AleksanderMałachowski">Komisje wnoszą o uchwalenie projektu ustawy w brzmieniu proponowanym w sprawozdaniu.</u>
<u xml:id="u-146.12" who="#AleksanderMałachowski">Przypominam, że w poprawce do art. 19 ust. 1 lit. b...</u>
<u xml:id="u-146.13" who="#komentarz">(Gwar na sali)</u>
<u xml:id="u-146.14" who="#AleksanderMałachowski">Prosiłbym jednak, żeby państwo przerwali rozmowy i zechcieli wysłuchać tego, co mówię, bo to jest poprawka, którą będziemy musieli rozpatrzyć na podstawie tylko tego, co państwu przeczytam.</u>
<u xml:id="u-146.15" who="#AleksanderMałachowski">Przypominam, że w poprawce do art. 19 ust. 1 lit. b wnioskodawca proponuje, aby zwaloryzować 20-procentowym wskaźnikiem stawkę opłaty miejscowej, zwiększając ją z 78 gr dziennie do 94 gr dziennie.</u>
<u xml:id="u-146.16" who="#AleksanderMałachowski">Czy są jakieś pytania bądź zastrzeżenia dotyczące tej poprawki?</u>
<u xml:id="u-146.17" who="#AleksanderMałachowski">Nie ma.</u>
<u xml:id="u-146.18" who="#AleksanderMałachowski">Przystępujemy zatem do głosowania nad poprawką.</u>
<u xml:id="u-146.19" who="#AleksanderMałachowski">Kto z pań posłanek i panów posłów jest za przyjęciem poprawki do art. 19 ust. 1 lit. b w brzmieniu przed chwilą przytoczonym, zechce podnieść rękę i nacisnąć przycisk.</u>
<u xml:id="u-146.20" who="#AleksanderMałachowski">Kto jest przeciw?</u>
<u xml:id="u-146.21" who="#AleksanderMałachowski">Kto się wstrzymał od głosowania?</u>
<u xml:id="u-146.22" who="#AleksanderMałachowski">Głosowało 322 posłów. Za poprawką padło 310 głosów, przeciwko - 5, wstrzymało się 7 posłów.</u>
<u xml:id="u-146.23" who="#AleksanderMałachowski">Stwierdzam, że Sejm poprawkę przyjął.</u>
<u xml:id="u-146.24" who="#AleksanderMałachowski">Przystępujemy zatem do głosowania nad całością projektu ustawy.</u>
<u xml:id="u-146.25" who="#AleksanderMałachowski">Kto z pań posłanek i panów posłów jest za przyjęciem w całości projektu ustawy o zmianie ustawy o podatkach i opłatach lokalnych, w brzmieniu proponowanym przez Komisję Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów, Komisję Samorządu Terytorialnego oraz Komisję Ustawodawczą, wraz z przyjętą poprawką, zechce podnieść rękę i nacisnąć przycisk.</u>
<u xml:id="u-146.26" who="#AleksanderMałachowski">Kto jest przeciw?</u>
<u xml:id="u-146.27" who="#AleksanderMałachowski">Kto się wstrzymał od głosowania?</u>
<u xml:id="u-146.28" who="#AleksanderMałachowski">Głosowało 333 posłów. Za przyjęciem projektu ustawy padło 325 głosów, przeciwko - 3 głosy, wstrzymało się 5 posłów.</u>
<u xml:id="u-146.29" who="#AleksanderMałachowski">Stwierdzam, że Sejm uchwalił ustawę o zmianie ustawy o podatkach i opłatach lokalnych i ustawy o finansowaniu gmin.</u>
<u xml:id="u-146.30" who="#AleksanderMałachowski">Powracamy do rozpatrzenia punktu 3 porządku dziennego: Pierwsze czytanie projektu ustawy budżetowej na rok 1997 i projektu założeń polityki pieniężnej na 1997 r. wraz ze stanowiskiem Rady Ministrów oraz raportem o stanie pieniądza w 1996 r.</u>
<u xml:id="u-146.31" who="#AleksanderMałachowski">Sejm wysłuchał uzasadnień projektów przedstawionych przez wiceprezesa Rady Ministrów ministra finansów pana Grzegorza Kołodkę oraz prezesa Narodowego Banku Polskiego panią Hannę Gronkiewicz-Waltz i przeprowadził debatę.</u>
<u xml:id="u-146.32" who="#AleksanderMałachowski">W trakcie debaty zgłoszono wnioski o odrzucenie w pierwszym czytaniu projektu ustawy budżetowej na rok 1997, a także projektu założeń polityki pieniężnej na 1997 r.</u>
<u xml:id="u-146.33" who="#AleksanderMałachowski">Wnioski te poddam kolejno pod głosowanie.</u>
<u xml:id="u-146.34" who="#AleksanderMałachowski">Przystępujemy do głosowania nad wnioskiem o odrzucenie projektu ustawy budżetowej na rok 1997.</u>
<u xml:id="u-146.35" who="#AleksanderMałachowski">Kto z pań posłanek i panów posłów jest za przyjęciem wniosku o odrzucenie w pierwszym czytaniu projektu ustawy budżetowej na rok 1997, zawartego w druku nr 1973, zechce podnieść rękę i nacisnąć przycisk.</u>
<u xml:id="u-146.36" who="#AleksanderMałachowski">Kto jest przeciw?</u>
<u xml:id="u-146.37" who="#AleksanderMałachowski">Kto się wstrzymał od głosowania?</u>
<u xml:id="u-146.38" who="#AleksanderMałachowski">Głosowało 341 posłów. Za wnioskiem padło 10 głosów, przeciwko - 253 głosy, wstrzymało się 78 posłów.</u>
<u xml:id="u-146.39" who="#AleksanderMałachowski">Stwierdzam, że Sejm wniosek odrzucił.</u>
<u xml:id="u-146.40" who="#AleksanderMałachowski">Przystępujemy do głosowania nad wnioskiem o odrzucenie projektu założeń polityki pieniężnej na 1997 r.</u>
<u xml:id="u-146.41" who="#AleksanderMałachowski">Kto z pań posłanek i panów posłów jest za przyjęciem wniosku o odrzucenie w pierwszym czytaniu projektu założeń polityki pieniężnej na 1997 r., zawartego w druku nr 1972, zechce podnieść rękę i nacisnąć przycisk.</u>
<u xml:id="u-146.42" who="#AleksanderMałachowski">Kto jest przeciw?</u>
<u xml:id="u-146.43" who="#AleksanderMałachowski">Kto się wstrzymał od głosowania?</u>
<u xml:id="u-146.44" who="#AleksanderMałachowski">Głosowało 342 posłów. Za wnioskiem padło 7 głosów, przeciw - 252 głosy, wstrzymało się 83 posłów.</u>
<u xml:id="u-146.45" who="#AleksanderMałachowski">Stwierdzam, że Sejm wniosek odrzucił.</u>
<u xml:id="u-146.46" who="#AleksanderMałachowski">Wysoka Izbo! Zgodnie z art. 58 ust. 1 i 2 regulaminu Sejmu, Sejm kieruje projekt ustawy budżetowej na rok 1997 oraz założenia polityki pieniężnej na 1997 r. wraz z raportem o stanie pieniądza w 1996 r., jako materiałem informacyjnym...</u>
<u xml:id="u-146.47" who="#komentarz">(Gwar na sali)</u>
<u xml:id="u-146.48" who="#AleksanderMałachowski">... — przepraszam, ale chciałbym jednak być słyszany — do Komisji Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów, z tym że poszczególne części projektu budżetu rozpatrzą właściwe komisje, stosownie do podziału części budżetowych, określonego uchwałą Prezydium Sejmu.</u>
<u xml:id="u-146.49" who="#AleksanderMałachowski">Prezydium Sejmu proponuje, aby komisje te przekazały swoje wnioski do Komisji Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów do dnia 27 listopada 1996 r. i aby Komisja Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów przedstawiła Sejmowi sprawozdanie do dnia 10 stycznia 1997 r.</u>
<u xml:id="u-146.50" who="#AleksanderMałachowski">Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, będę uważał, że Sejm propozycję przyjął.</u>
<u xml:id="u-146.51" who="#AleksanderMałachowski">Sprzeciwu nie słyszę. Propozycje zostały przyjęte.</u>
<u xml:id="u-146.52" who="#AleksanderMałachowski">Wysoka Izbo! Na tym wyczerpaliśmy porządek dzienny 93 posiedzenia Sejmu.</u>
<u xml:id="u-146.53" who="#AleksanderMałachowski">Pan poseł sekretarz nie ma komunikatów.</u>
<u xml:id="u-146.54" who="#AleksanderMałachowski">Nie ma oświadczeń.</u>
<u xml:id="u-146.55" who="#AleksanderMałachowski">Informacja o wpływie interpelacji i odpowiedzi na interpelacje znajduje się w doręczonym paniom posłankom i panom posłom druku nr 2001.</u>
<u xml:id="u-146.56" who="#AleksanderMałachowski">Na tym kończymy 93 posiedzenie Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej.</u>
<u xml:id="u-146.57" who="#komentarz">(Gwar na sali)</u>
<u xml:id="u-146.58" who="#AleksanderMałachowski">Wysoka Izbo! Posiedzenie nie jest jeszcze zakończone, proszę zatem o uwagę.</u>
<u xml:id="u-146.59" who="#AleksanderMałachowski">Protokół posiedzenia będzie wyłożony do przejrzenia w Sekretariacie Posiedzeń Sejmu.</u>
<u xml:id="u-146.60" who="#AleksanderMałachowski">Porządek dzienny następnego posiedzenia Sejmu, zwołanego na dni 19, 20 i 21 listopada 1996 r., został paniom posłankom i panom posłom doręczony do imiennych skrytek poselskich.</u>
<u xml:id="u-146.61" who="#AleksanderMałachowski">Zamykam posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-146.62" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
<u xml:id="u-146.63" who="#komentarz">(Wicemarszałek trzykrotnie uderza laską marszałkowską)</u>
<u xml:id="u-146.64" who="#AleksanderMałachowski">Dziękuję wszystkim wytrwałym.</u>
<u xml:id="u-146.65" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 19 min 48)</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>