text_structure.xml 578 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437 438 439 440 441 442 443 444 445 446 447 448 449 450 451 452 453 454 455 456 457 458 459 460 461 462 463 464 465 466 467 468 469 470 471 472 473 474 475 476 477 478 479 480 481 482 483 484 485 486 487 488 489 490 491 492 493 494 495 496 497 498 499 500 501 502 503 504 505 506 507 508 509 510 511 512 513 514 515 516 517 518 519 520 521 522 523 524 525 526 527 528 529 530 531 532 533 534 535 536 537 538 539 540 541 542 543 544 545 546 547 548 549 550 551 552 553 554 555 556 557 558 559 560 561 562 563 564 565 566 567 568 569 570 571 572 573 574 575 576 577 578 579 580 581 582 583 584 585 586 587 588 589 590 591 592 593 594 595 596 597 598 599 600 601 602 603 604 605 606 607 608 609 610 611 612 613 614 615 616 617 618 619 620 621 622 623 624 625 626 627 628 629 630 631 632 633 634 635 636 637 638 639 640 641 642 643 644 645 646 647 648 649 650 651 652 653 654 655 656 657 658 659 660 661 662 663 664 665 666 667 668 669 670 671 672 673 674 675 676 677 678 679 680 681 682 683 684 685 686 687 688 689 690 691 692 693 694 695 696 697 698 699 700 701 702 703 704 705 706 707 708 709 710 711 712 713 714 715 716 717 718 719 720 721 722 723 724 725 726 727 728 729 730 731 732 733 734 735 736 737 738 739 740 741 742 743 744 745 746 747 748 749 750 751 752 753 754 755 756 757 758 759 760 761 762 763 764 765 766 767 768 769 770 771 772 773 774 775 776 777 778 779 780 781 782 783 784 785 786 787 788 789 790 791 792 793 794 795 796 797 798 799 800 801 802 803 804 805 806 807 808 809 810 811 812 813 814 815 816 817 818 819 820 821 822 823 824 825 826 827 828 829 830 831 832 833 834 835 836 837 838 839 840 841 842 843 844 845 846 847 848 849 850 851 852 853 854 855 856 857 858 859 860 861 862 863 864 865 866 867 868 869 870 871 872 873 874 875 876 877 878 879 880 881 882 883 884 885 886 887 888 889 890 891 892 893 894 895 896 897 898 899 900 901 902 903 904 905 906 907 908 909 910 911 912 913 914 915 916 917 918 919 920 921 922 923 924 925 926 927 928 929 930 931 932 933 934 935 936 937 938 939 940 941 942 943 944 945 946 947 948 949 950 951 952 953 954 955 956 957 958 959 960 961 962 963 964 965 966 967 968 969 970 971 972 973 974 975 976 977 978 979 980 981 982 983 984 985 986 987 988 989 990 991 992 993 994 995 996 997 998 999 1000 1001 1002 1003 1004 1005 1006 1007 1008 1009 1010 1011 1012 1013 1014 1015 1016 1017 1018 1019 1020 1021 1022 1023 1024 1025 1026 1027 1028 1029 1030 1031 1032 1033 1034 1035 1036 1037 1038 1039 1040 1041 1042 1043 1044 1045 1046 1047 1048 1049 1050 1051 1052 1053 1054 1055 1056 1057 1058 1059 1060 1061 1062 1063 1064 1065 1066 1067 1068 1069 1070 1071 1072 1073 1074 1075 1076 1077 1078 1079 1080 1081 1082 1083 1084 1085 1086 1087 1088 1089 1090 1091 1092 1093 1094 1095 1096 1097 1098 1099 1100 1101 1102 1103 1104 1105 1106 1107 1108 1109 1110 1111 1112 1113 1114 1115 1116 1117 1118 1119 1120 1121 1122 1123 1124 1125 1126 1127 1128 1129 1130 1131 1132 1133 1134 1135 1136 1137 1138 1139 1140 1141 1142 1143 1144 1145 1146 1147 1148 1149 1150 1151 1152 1153 1154 1155 1156 1157 1158 1159 1160 1161 1162 1163 1164 1165 1166 1167 1168 1169 1170 1171 1172 1173 1174 1175 1176 1177 1178 1179 1180 1181 1182 1183 1184 1185 1186 1187 1188 1189 1190 1191 1192 1193 1194 1195 1196 1197 1198 1199 1200 1201 1202 1203 1204 1205 1206 1207 1208 1209 1210 1211 1212 1213 1214 1215 1216 1217 1218 1219 1220 1221 1222 1223 1224 1225 1226 1227 1228 1229 1230 1231 1232 1233 1234 1235 1236 1237 1238 1239 1240 1241 1242 1243 1244 1245 1246 1247 1248 1249 1250 1251 1252 1253 1254 1255 1256 1257 1258 1259 1260 1261 1262 1263 1264 1265 1266 1267 1268 1269 1270 1271 1272 1273 1274 1275 1276 1277 1278 1279 1280 1281 1282 1283 1284 1285 1286 1287 1288 1289 1290 1291 1292 1293 1294 1295 1296 1297 1298 1299 1300 1301 1302 1303 1304 1305 1306 1307 1308 1309 1310 1311 1312 1313 1314 1315 1316 1317 1318 1319 1320 1321 1322 1323 1324 1325 1326 1327 1328 1329 1330 1331 1332 1333 1334 1335 1336 1337 1338 1339 1340 1341 1342 1343 1344 1345 1346 1347 1348 1349 1350 1351 1352 1353 1354 1355 1356 1357 1358 1359 1360 1361 1362 1363 1364 1365 1366 1367 1368 1369 1370 1371 1372 1373 1374 1375 1376 1377 1378 1379 1380 1381 1382 1383 1384 1385 1386 1387 1388 1389 1390 1391 1392 1393 1394 1395 1396 1397 1398 1399 1400 1401 1402 1403 1404 1405 1406 1407 1408 1409 1410 1411 1412 1413 1414 1415 1416 1417 1418 1419 1420 1421 1422 1423 1424 1425 1426 1427 1428 1429 1430 1431 1432 1433 1434 1435 1436 1437 1438 1439 1440 1441 1442 1443 1444 1445 1446 1447 1448 1449 1450 1451 1452 1453 1454 1455 1456 1457 1458 1459 1460 1461 1462 1463 1464 1465 1466 1467 1468 1469 1470 1471 1472 1473 1474 1475 1476 1477 1478 1479 1480 1481 1482 1483 1484 1485 1486 1487 1488 1489 1490 1491 1492 1493 1494 1495 1496 1497 1498 1499 1500 1501 1502 1503 1504 1505 1506 1507 1508 1509 1510 1511 1512 1513 1514 1515 1516 1517 1518 1519 1520 1521 1522 1523 1524 1525 1526 1527 1528 1529 1530 1531 1532
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Wznowienie posiedzenia o godz. 9 min 03)</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Na posiedzeniu przewodniczą marszałek Sejmu Józef Oleksy oraz wicemarszałkowie Olga Krzyżanowska, Józef Zych i Aleksander Małachowski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#JózefOleksy">Wznawiam obrady.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#JózefOleksy">Na sekretarzy powołuję posłów Waldemara Dobrowolskiego i Artura Smółko.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#JózefOleksy">Protokół i listę mówców prowadzić będzie poseł Waldemar Dobrowolski.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#JózefOleksy">Proszę posłów sekretarzy o zajęcie miejsc przy stole prezydialnym.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#JózefOleksy">Przystępujemy do rozpatrzenia punktu 3 porządku dziennego: Pierwsze czytanie:</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#JózefOleksy">1) projektu ustawy budżetowej na rok 1994 (druk nr 203);</u>
          <u xml:id="u-2.6" who="#JózefOleksy">2) projektu założeń polityki pieniężnej na 1994 r. wraz ze stanowiskiem rządu i raportem o stanie pieniądza w 1993 r. (druk nr 205).</u>
          <u xml:id="u-2.7" who="#JózefOleksy">Proszę o zabranie głosu wiceprezesa Rady Ministrów ministra finansów pana Marka Borowskiego w celu przedstawienia uzasadnienia projektu ustawy budżetowej na rok 1994.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#MarekBorowski">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! W imieniu Rady Ministrów przedkładam Wysokiej Izbie projekt budżetu państwa na 1994 r. Jak każde zestawienie dochodów i wydatków państwa budżet jest odzwierciedleniem stanu i możliwości gospodarki. Jest także syntetycznym wyrazem linii programowej rządu. Wyrasta zarówno z przeszłości, jak i z uwarunkowań teraźniejszości. Rozróżnienie, co jest dziedzictwem blisko 50 lat najnowszej historii, co ostatnich 4 lat, co zaś 2 miesięcy pracy gabinetu Waldemara Pawlaka, jest konieczne nie tylko do zaprzestania ciągłego przerzucania odpowiedzialności między kolejne ekipy sprawujące rządy. Świadomość osiągnięć, lecz i popełnionych błędów wydaje się potrzebna do sformułowania efektywnej polityki gospodarczej na okres najbliższych kilku lat, polityki, którą inicjujemy przedłożonym projektem budżetu.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#MarekBorowski">Partie tworzące koalicję nie zamierzają tuszować grzechów realnego socjalizmu. Choć nie traktujemy go jako okresu samych błędów i porażek, to przecież odziedziczyliśmy gospodarkę nie przystosowaną do walki konkurencyjnej na rynkach światowych, z rozbudowanym, ale niefunkcjonalnym i wysoce kosztownym systemem świadczeń socjalnych i wreszcie z olbrzymim garbem zadłużenia zagranicznego. Ten spadek wywierał i nadal wywiera poważny wpływ na wszystkie budżety, poczynając od budżetu w 1990 r., a kończąc na prezentowanym obecnie. Niedostrzeganie, pomijanie tych faktów byłoby zwykłą nieuczciwością. Jeśli ktokolwiek sądzi, że ten rząd chciałby cokolwiek przemilczeć, jest w błędzie. Taką samą nieuczciwością jest jednak uporczywe głoszenie tezy, że do końca 1989 r. jedynie psuto gospodarkę, a od 1 stycznia 1990 r. wyłącznie ją naprawiano. W latach dziewięćdziesiątych też podejmowano decyzje, których negatywne skutki odczuwamy teraz i długo będziemy odczuwać w przyszłości.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#MarekBorowski">Za błędne uważamy niemal zupełne otwarcie granic celnych i dopuszczenie do znacznego importu towarów konsumpcyjnych, co podcięło wiele gałęzi przemysłu i produkcji rolnej, przyczyniając się do nadmiernego spadku produkcji i wzrostu bezrobocia. Skutki te pogłębiło zbyt długotrwałe podtrzymywanie sztywnego kursu walutowego. Z polityki tej zaczęto się wycofywać stopniowo, lecz znaczne szkody zostały już poczynione.</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#MarekBorowski">Za błędne uważamy także zniesienie górnego limitu dla tzw. dywidendy obligatoryjnej i następnie długotrwałe kontynuowanie tej i innych dyskryminujących form opodatkowania przedsiębiorstw państwowych. Nową formułę zaproponowano dopiero po trzech latach w ramach paktu o przedsiębiorstwie. Do tego czasu jednak polityka ta osłabiła aktywność wielu przedsiębiorstw państwowych i przyczyniła się do wzrostu ich zadłużenia nadmiernego w stosunku do realnej możliwości spłat, wobec otoczenia.</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#MarekBorowski">Po trzecie, za błąd uważamy fakt, że politykę bardzo wysokiej stopy procentowej zastosowano natychmiast po 1 stycznia 1990 r. nie tylko w stosunku do nowych, ale także do dawniej zaciągniętych kredytów bankowych. Już po kilku miesiącach wielka liczba przedsiębiorstw, w tym dysponujących nowoczesnym aparatem wytwórczym, a także indywidualnych obywateli, zwłaszcza rolników, stanęła wobec perspektywy kompletnej niewypłacalności, przez siebie nie zawinionej. I znów skutek był ten sam, jak poprzednio: spadek produkcji i wzrost bezrobocia. Te dwa zjawiska, spadek produkcji i lawinowy wzrost bezrobocia, poderwały finansowe podstawy funkcjonowania państwa. Spadek produkcji oddziałuje negatywnie na stronę dochodową budżetu, wzrost bezrobocia zmusza do zwiększenia wydatków na zasiłki, na pomoc społeczną i podtrzymanie systemu emerytalnego. Permanentny deficyt budżetu państwa, z jakim borykamy się od 1991 r., jest więc tylko w części rezultatem zdarzeń nieuniknionych, jak na przykład rozpad rynku radzieckiego. W niemałej części natomiast przyczyniła się do jego powstania polityka gospodarcza poprzednich ekip rządowych. Deficyt ten nie był przy tym deficytem twórczym, nie zrestrukturyzowano dzięki niemu górnictwa, hutnictwa i innych gałęzi przemysłu, nie ożywiono budownictwa mieszkaniowego, nie poprawiono sytuacji sfery budżetowej. Stopniowo natomiast narastał dług wewnętrzny zaciągnięty na finansowanie tego deficytu. Koszty obsługi zadłużenia wewnętrznego, które w 1991 r. były zupełnie niegroźne i wyniosły ok. 2 bln zł, w 1994 r. wzrosną do 66 bln, a wraz z innymi rozliczeniami do 82 bln zł. I nie ma od nich odwołania. Odsetki płacone przez budżet bankom od kredytów zaciągniętych na sfinansowanie deficytu muszą być spłacane regularnie i w pełnej wysokości, gdyż w przeciwnym razie słabemu, obciążonemu wieloma złymi długami systemowi bankowemu grozi kompletny rozpad. I to jest w istocie najbardziej negatywny spadek po polityce gospodarczej rządów lat dziewięćdziesiątych.</u>
          <u xml:id="u-3.5" who="#MarekBorowski">Wzrost produkcji i dochodu narodowego, jaki wystąpił w naszej gospodarce w 1993 r., jest, oczywiście, zjawiskiem pozytywnym. Należy tę pozytywną tendencję podtrzymać i utrwalić. Trzeba jednak pamiętać o poziomie, z jakiego wzrost ten się rozpoczął. Zresztą, jeśli tę stopę wzrostu uda się utrzymać w następnych latach, to dopiero w 1997 r. osiągniemy, nie najwyższy przecież, poziom dochodu narodowego z 1989 r. Dopiero wtedy możemy liczyć na powrót do finansowania na przykład sfery budżetowej na poziomie z 1989 r., a i to pod warunkiem, że uporamy się z problemem wydatków budżetu na obsługę zadłużenia wewnętrznego i zewnętrznego. Politycy, którzy bezkrytycznie wychwalają i absolutyzują obecny wzrost gospodarczy, zachowują się trochę jak lekarz, który nieostrożnie obchodząc się z chorym najpierw niechcący złamał mu rękę, a potem jeździł po kraju z przeźroczami pokazując, jak ładnie się zrasta.</u>
          <u xml:id="u-3.6" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
          <u xml:id="u-3.7" who="#MarekBorowski"> Sprawa jest przy tym bardziej skomplikowana. Tak jak stan zdrowia chorego nie zależy od stanu jednej ręki, tak stanu gospodarki nie można oceniać wyłącznie według wskaźnika wzrostu produkcji. Spadł eksport, obniżyła się konkurencyjność polskich wyrobów, niepokojąco wzrosło ujemne saldo w bilansie płatniczym. Do niebezpiecznych granic zwiększyło się bezrobocie. Postępuje proces materialnego i cywilizacyjnego rozwarstwienia społeczeństwa. Nadal niewydolny i nie tknięty jakąkolwiek reformą, mimo upływu 4 lat, jest system ubezpieczeń społecznych i ochrony zdrowia. Utrzymuje się bardzo wysokie zadłużenie przedsiębiorstw, przy czym prawie połowa z nich przynosi straty. Większość banków przeżywa poważne trudności. Procesy restrukturyzacyjne w przemyśle są w stanie początkowym. W rolnictwie znacznie zmniejszyło się stado bydła, trzody chlewnej i drobiu.</u>
          <u xml:id="u-3.8" who="#MarekBorowski">Wysoka Izbo! Sądzę, że trzeba kończyć swary dotyczące przeszłości, bo społeczeństwo oczekuje od nas działań dla przyszłości, oczekuje rozwiązywania konkretnych problemów. Aby tak się stało, muszą być jednak spełnione pewne warunki.</u>
          <u xml:id="u-3.9" who="#MarekBorowski">Chcę jasno oświadczyć, że rząd Waldemara Pawlaka uznaje i docenia wysiłki, jakie dla reformowania gospodarki podejmowali jego solidarnościowi poprzednicy. Kto temu zaprzecza, drastycznie rozmija się z realiami.</u>
          <u xml:id="u-3.10" who="#MarekBorowski">Domagamy się jednak, aby walcząc z jednymi nie tworzyć nowych mitów, że oto wszystko, co najważniejsze, zostało już zrobione, że największe problemy rozwiązano i że nie pozostaje już nic innego, jak prosta kontynuacja kursu poprzedników. Tymczasem popełnione w ciągu ostatnich kilku lat błędy i narosłe negatywne zjawiska dowodzą, że taka jednostronna propaganda sukcesu nie ma podstaw. Dla wszystkich byłoby lepiej, by z niej zrezygnować.</u>
          <u xml:id="u-3.11" who="#MarekBorowski">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Przedłożony Wysokiej Izbie projekt budżetu zamyka się po stronie dochodów kwotą 610 bln zł, a po stronie wydatków kwotą 693 bln zł i deficytem w wysokości 83 bln zł.</u>
          <u xml:id="u-3.12" who="#MarekBorowski">Cele, jakie stawia rząd, będące podstawą do konstrukcji budżetu na 1994 rok, zakładają dalsze ograniczenie inflacji, a zarazem przyspieszenie tempa rozwoju gospodarki oraz poprawy bilansu handlowego z zagranicą. Zakładają również realny wzrost wynagrodzeń oraz redukcję tempa wzrostu bezrobocia. Pozwolę sobie pokrótce scharakteryzować niektóre wielkości.</u>
          <u xml:id="u-3.13" who="#MarekBorowski">Zakłada się, że produkt krajowy brutto powinien wzrosnąć o 4,5%, inwestycje o 6%, eksport również o 6%, a import o 2,5%. Uzyskanie takich rezultatów będzie wymagało odejścia od dotychczasowej, raczej pasywnej polityki państwa wobec wzrostu produkcji i eksportu, racjonalizacji i zmiany struktury importu oraz zastosowania wielu rozwiązań proinwestycyjnych i proeksportowych. Działania te zaprezentuję przy okazji omawiania priorytetów rządu w zakresie wydatków budżetowych.</u>
          <u xml:id="u-3.14" who="#MarekBorowski">Zakłada się, że średnioroczny wskaźnik wzrostu cen wyniesie około 27%, a więc o około 8 punktów procentowych mniej niż w 1993 r.</u>
          <u xml:id="u-3.15" who="#MarekBorowski">Źródłem inflacji w Polsce są dwa główne czynniki: po pierwsze, jest to deficyt budżetowy, po drugie, wzrost kosztów częściowo wywołany przez wzrost cen nośników energii. Ceny energii i gazu muszą, niestety, wzrastać wraz z ogólną inflacją, jeśli mamy zapewnić tym branżom odpowiednie środki na inwestycje. Rząd nie może podejmować tylko decyzji łatwych i przyjemnych. Z drugiej strony rząd jest w pełni świadomy wpływu wzrostu tych cen na poziom życia obywateli. Dlatego konstruując budżet założyliśmy, że ceny nośników energii będą rosły wolniej niż dotychczas i wolniej, niż to wynika z uzgodnionego z Bankiem Światowym scenariusza dochodzenia do poziomu cen światowych. Projektowane tempo wzrostu tych cen zostało także obniżone w porównaniu z założeniami polityki budżetowej przygotowanej przez poprzedni gabinet. Podkreślam te fakty, bo ostatnio niektóre środki masowego przekazu eksponują tylko zamierzenia co do wzrostu cen, tak jakby był to wymysł rządu Waldemara Pawlaka, a poprzednio notowaliśmy same obniżki.</u>
          <u xml:id="u-3.16" who="#MarekBorowski">Co się zaś tyczy przewidywanej podwyżki tzw. czynszów kwaterunkowych, to jej wprowadzenie połączone będzie z wejściem w życie przygotowanej przez rząd ustawy o czynszach i dodatkach mieszkaniowych. Gdyby Wysoki Sejm nie zdecydował się na wprowadzenie tych dodatków, wówczas wielkość podwyżki czynszów zostanie oczywiście obniżona.</u>
          <u xml:id="u-3.17" who="#MarekBorowski">Inflacja w Polsce nie ma charakteru popytowego, jednak w wypadku nie kontrolowanego wzrostu płac może takiego charakteru nabrać. Rząd, aczkolwiek zdecydowany znieść tzw. popiwek - jest w tej sprawie zresztą stosowna ustawa - nie mógł przystać na propozycje uczynienia tego od dnia 1 stycznia br., bez żadnej zastępczej formy kontroli wzrostu wynagrodzeń. Projekt stosownej ustawy zostanie niebawem przedstawiony związkom zawodowym do konsultacji. Dochodzą jednak sygnały, że niektóre przedsiębiorstwa, kierując się nieścisłymi informacjami i nieuzasadnionymi przewidywaniami, zamierzają z wyprzedzeniem dokonać podwyżek płac. Uważam za konieczne oświadczyć, że do czasu wejścia w życie nowych przepisów podatek od ponadnormatywnego wzrostu wynagrodzeń będzie naliczany i pobierany zgodnie z obowiązującymi regułami. Utrzymanie wzrostu cen w zakładanych granicach jest sprawą o zasadniczym znaczeniu nie tylko dla realności samego budżetu, ale dla całej gospodarki i dla obywateli.</u>
          <u xml:id="u-3.18" who="#MarekBorowski">Ważnym elementem globalnej polityki gospodarczej jest polityka pieniężna. Szczegółowe założenia w tej materii zawarte są w przedłożonych Wysokiej Izbie „Kierunkach polityki pieniężnej”, opracowanych przez Narodowy Bank Polski, i zostaną omówione przez panią prezes Narodowego Banku Polskiego. Ze swej strony pragnę stwierdzić, że między rządem a bankiem centralnym istnieje zbieżność poglądów i wzajemna wola współpracy.</u>
          <u xml:id="u-3.19" who="#MarekBorowski">Wysoka Izbo! Przyjęta przez rząd konstrukcja budżetu oparta została na następujących założeniach, wynikających - co podkreślam - z programu gospodarczego koalicji.</u>
          <u xml:id="u-3.20" who="#MarekBorowski">Przede wszystkim budżet na 1994 r. powinien w jak największym stopniu sprzyjać wzrostowi produkcji, inwestycji, eksportu, podtrzymać i umocnić rozwój gospodarczy.</u>
          <u xml:id="u-3.21" who="#MarekBorowski">Jeszcze w tym miesiącu rząd przyjmie rozporządzenie o ulgach inwestycyjnych. W budżecie występują one w sposób pośredni, jako czynnik zmniejszający dochody z podatków. Ulgi te przysługiwać będą na jednakowych zasadach podmiotom państwowym i prywatnym, kapitałowi krajowemu i zagranicznemu, osobom prawnym i fizycznym (w tym także - co pragnę szczególnie podkreślić - płatnikom nowo wprowadzonego podatku zryczałtowanego). Z dodatkowych preferencji korzystać będą eksporterzy i jednostki gospodarcze podejmujące inwestycje o szczególnie dużej wartości. Ponadto rząd znowelizuje w najbliższym czasie rozporządzenie o ulgach podatkowych z tytułu tworzenia nowych miejsc pracy w okręgach zagrożonych szczególnie wysokim bezrobociem w taki sposób, by ulga stała się rzeczywistą, a nie - jak dotychczas - tylko teoretyczną zachętą dla inwestorów.</u>
          <u xml:id="u-3.22" who="#MarekBorowski">W wielu krajach ważną rolę w aktywizowaniu inwestycji i eksportu odgrywają specjalne fundusze poręczeniowe, gwarancyjne i asekuracyjne. W Polsce działalność ta znajduje się jeszcze w powijakach. W projekcie budżetu rząd zarezerwował środki na ten cel. Dokapitalizowana zostanie Korporacja Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych, dzięki czemu jej działalność i wpływ na zwiększenie polskiego eksportu ulegną znacznemu wzmocnieniu.</u>
          <u xml:id="u-3.23" who="#MarekBorowski">Utworzony będzie, również ze środków zagranicznych i składek zainteresowanych podmiotów gospodarczych, Fundusz Gwarancji Kredytowych, wspomagający inwestycje i rozwój, a także prywatyzację małych i średnich przedsiębiorstw.</u>
          <u xml:id="u-3.24" who="#MarekBorowski">W projekcie ustawy budżetowej proponujemy znaczne, bo ponad trzykrotne — z 8 do 25 bln zł — podwyższenie limitu poręczeń i gwarancji kredytowych skarbu państwa. Rząd gotów jest zwiększyć swoje zaangażowanie w procesy gospodarcze, czyniąc to w sposób właściwy dla gospodarki rynkowej. Wnikliwie rozpatrywane i roztropnie udzielane poręczenia i gwarancje, a także regwarancje dla ważnych przedsięwzięć inwestycyjnych i rozwojowych powinny w istotnym stopniu zaktywizować gospodarkę.</u>
          <u xml:id="u-3.25" who="#MarekBorowski">Podobną rolę odgrywają rządowe zamówienia w zakresie uzbrojenia armii. W ostatniej fazie prac nad budżetem zwiększono planowane wydatki Ministerstwa Obrony Narodowej w tym zakresie, zapewniając jednocześnie realizację kilku celów: podtrzymanie zatrudnienia w przeżywającym poważne trudności przemyśle zbrojeniowym, ożywienie produkcji u dostawców fabryk zbrojeniowych i wreszcie poprawę stanu uzbrojenia armii.</u>
          <u xml:id="u-3.26" who="#MarekBorowski">Prawie trzykrotnie wzrastają środki na promocję eksportu; zarazem poprzez odpowiednie dostosowanie polityki celnej tworzymy warunki do zwiększenia krajowych i zagranicznych inwestycji w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-3.27" who="#MarekBorowski">Istotne znaczenie dla podnoszenia efektywności całej gospodarki mają procesy restrukturyzacyjne - jeżeli oczywiście są prawidłowo prowadzone. Dotychczasowe doświadczenia w tej dziedzinie nie są niestety najlepsze. Wydano wiele pieniędzy z mizernymi skutkami. W budżecie na 1994 r. zwiększamy środki na restrukturyzację przemysłu ze źródeł krajowych i zagranicznych z 2 do 6 bln zł, koncentrując je na górnictwie węgla i siarki. W ten sposób powstaje realna szansa, że przynajmniej 7 najbardziej deficytowych kopalń węgla zostanie w ciągu dwóch najbliższych lat zlikwidowanych, co zmniejszy społeczne koszty wydobycia tego podstawowego surowca energetycznego. Wiemy, że jest to proces trudny i społecznie bolesny, ale niezbędny z punktu widzenia gospodarki jako całości. Jego realizacja będzie wymagała wyasygnowania poważnych kwot na osłony socjalne. W budżecie zarezerwowano odpowiednie środki na ten cel.</u>
          <u xml:id="u-3.28" who="#MarekBorowski">Jedną z największych przeszkód w aktywizowaniu gospodarki jest dziś w Polsce mała dostępność kredytu i wysoka stopa procentowa. Bariery w dostępie do kredytu chcemy przezwyciężać uruchamiając omówione przed chwilą instytucje gwarancji i poręczeń. Obniżenie stopy procentowej nie jest jednak możliwe w drodze decyzji administracyjnych. Stopa procentowa jest i będzie uzależniona od wskaźnika inflacji i zdecydowane jej obniżenie wymaga zawsze wyasygnowania znacznych środków na wyrównanie bankom strat, jakie ponoszą, udzielając kredytów o preferencyjnej stopie procentowej.</u>
          <u xml:id="u-3.29" who="#MarekBorowski">Nie jest ani możliwe, ani uzasadnione szerokie angażowanie środków budżetowych na ten cel, z jednym wszakże wyjątkiem. Wyjątkiem tym jest rolnictwo, którego specyfika sprawia, że w warunkach drogiego kredytu nie jest ono w stanie inwestować i rozwijać się. A przecież inwestujące i kupujące środki produkcji rolnictwo jest czynnikiem ożywiającym przemysł i całą gospodarkę. Rząd z decydował zwiększyć znacznie, bo aż o 2/3 (z 1,5 bln do 2,5 bln zł), kwotę przeznaczoną na dofinansowanie odsetek od preferencyjnych kredytów dla rolnictwa. Jednocześnie chcemy ustanowić preferencyjną stopę procentową na poziomie zdecydowanie niższym od dotychczasowego. Łączne nakłady na rolnictwo (z uwzględnieniem wpłat z Narodowego Banku Polskiego na Fundusz Restrukturyzacji i Oddłużenia Rolnictwa oraz pożyczki Banku Światowego ASAL) wyniosą 18,7 bln zł. Jest to o 2 bln zł więcej, niż przewidywał przeznaczyć na rolnictwo w 1994 r. poprzedni rząd. Największe przyrosty dotyczą wspomnianych już dopłat do kredytów preferencyjnych, Agencji Rynku Rolnego i Funduszu Restrukturyzacji i Oddłużenia Rolnictwa, a więc mechanizmów i instytucji decydujących o stabilizacji rynku rolnego i wzroście produkcji.</u>
          <u xml:id="u-3.30" who="#MarekBorowski">Projekt ustawy budżetowej zawiera także inne zapisy ważne dla rolnictwa, jego otoczenia i samych rolników. Jednym z nich jest postanowienie stwarzające możliwość udzielenia pomocy Bankowi Gospodarki Żywnościowej, innym - znaczne zwiększenie dotacji dla Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego w związku z podwyższeniem emerytur rolniczych.</u>
          <u xml:id="u-3.31" who="#MarekBorowski">Z tej wysokiej trybuny wielokrotnie padały patetyczne słowa o chłopach, co „żywią i bronią”, o szacunku dla rolniczego trudu, o znaczeniu rolnictwa dla gospodarki. Niestety, niewiele z tych słów wynikało, a przyznawane środki często marnowano. Również i w moich ustach słowa takie zabrzmiałyby nienaturalnie, tym bardziej że historia nie zna przypadku, by minister finansów został kiedykolwiek chłopskim ulubieńcem — chyba że pośmiertnie.</u>
          <u xml:id="u-3.32" who="#komentarz">(Wesołość na sali, oklaski)</u>
          <u xml:id="u-3.33" who="#MarekBorowski">Dlatego też niech Wysoka Izba pozwoli, że jako minister finansów zwrócę się do rolników i ich reprezentantów językiem stosownym do urzędu, jaki przyszło mi sprawować: Szanowni rolnicy! Mamy wspólny interes do zrobienia. Są pieniądze. Wykorzystajmy je lepiej niż nasi poprzednicy.</u>
          <u xml:id="u-3.34" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
          <u xml:id="u-3.35" who="#MarekBorowski">Wysoka Izbo! Drugim - po działaniach wzmacniających tendencje wzrostowe w gospodarce - priorytetem rządu stało się zahamowanie postępującego od lat spadku wydatków na sferę budżetową. Założenie to zrealizowano poprzez:</u>
          <u xml:id="u-3.36" who="#MarekBorowski">— zwiększenie realnej wartości wynagrodzeń, zgodnie z ustawą o zasadach kształtowania wynagrodzeń w sferze budżetowej przyjętą niedawno przez Wysoką Izbę;</u>
          <u xml:id="u-3.37" who="#MarekBorowski">— utrzymanie realnych wydatków rzeczowych na poziomie 1993 r.</u>
          <u xml:id="u-3.38" who="#MarekBorowski">Środki na sferę budżetową to ponad połowa wszystkich wydatków. Wszelkie zobowiązania w tej dziedzinie oznaczają wielki wysiłek dla budżetu państwa. Rząd zdecydował się jednak na takie posunięcie, gdyż dalsze cięcia wydatków w tej sferze - co było w przeszłości stałą praktyką - groziłyby kompletną zapaścią. Zdajemy sobie sprawę, że pracownicy tzw. budżetówki oczekiwali, że już tegoroczny budżet przyniesie realny wzrost wydatków. Niestety - poza resortem zdrowia i sprawiedliwości nie jest to jeszcze możliwe. W tym roku zahamujemy spadek. Postęp w tej dziedzinie uzależniony będzie od skali przyszłego wzrostu gospodarczego, dyscypliny w realizacji założeń budżetowych oraz od rozsądnego wydatkowania środków.</u>
          <u xml:id="u-3.39" who="#MarekBorowski">Rząd przewiduje przyspieszenie prac nad wprowadzeniem powszechnie obowiązujących zasad zamówień publicznych oraz nad reformą najbardziej kosztownego — po ubezpieczeniach społecznych — działu budżetowego, jakim jest system ochrony zdrowia. Przygotujemy i przedstawimy do końca pierwszego półrocza br. kompleksową koncepcję reformy systemu ubezpieczeń, obciążających obecnie budżet koniecznością wielobilionowych dopłat. Racjonalizację wydatków publicznych powinno także przynieść systematyczne przekazywanie samorządom terytorialnym kolejnych instytucji świadczących usługi społeczne.</u>
          <u xml:id="u-3.40" who="#MarekBorowski">Trzecim priorytetem przyjętym przy konstrukcji budżetu na 1994 r. jest wzmocnienie ochrony najuboższych. Decyzją Wysokiej Izby od dnia 1 stycznia zostały podwyższone najniższe emerytury i renty. Znacznie wzrosną też wydatki przewidziane na pomoc społeczną, w tym dla kobiet w ciąży, na dodatki mieszkaniowe i na uruchomienie nowych domów pomocy społecznej. Zdajemy sobie oczywiście sprawę, że środki przeznaczone na ten cel nie są wystarczające. W związku z tym resort pracy i polityki socjalnej oraz wojewodowie we współpracy z gminami podejmą działania poprawiające efektywność ich wykorzystania, tak aby otrzymywali je rzeczywiście najbardziej potrzebujący. Dodatkowe, znaczące środki na pomoc dla najuboższych można będzie także zapewnić poprzez reformę systemu zasiłków rodzinnych. Do końca I kwartału br. rząd przedłoży Wysokiej Izbie projekt ustawy regulujący tę kwestię.</u>
          <u xml:id="u-3.41" who="#MarekBorowski">Z problematyką ochrony najuboższych wiąże się ściśle problem walki z bezrobociem i jego negatywnymi skutkami. Podstawową metodą tej walki jest i będzie zwiększanie aktywności gospodarczej i zachęcanie do tworzenia nowych miejsc pracy. Przyjęta w budżecie alokacja środków finansowych uwzględnia założenia rozwoju infrastruktury, a więc tej dziedziny gospodarki, która wymaga szczególnie dużego nakładu pracy. Zapewnione zostaną środki na rozwój łączności i telekomunikacji oraz na rozbudowę sieci drogowej. Pozwoli to nie tylko nadrobić nasze zapóźnienie cywilizacyjne, ale stworzy także nowe miejsca pracy, najpierw przy budowie sieci telekomunikacyjnych oraz autostrad i w przemysłach produkujących materiały na ten cel, a potem w tworzonych przedsiębiorstwach usługowych. W 1994 r. zakłada się znaczny, bo 60-procentowy, wzrost aktywnych form przeciwdziałania bezrobociu, w tym prac publicznych i interwencyjnych. Rząd podejmie działania, by skoncentrować je w regionach, gdzie będą one najefektywniej wykorzystane.</u>
          <u xml:id="u-3.42" who="#MarekBorowski">Istnieją jeszcze dalsze możliwości zwiększenia środków na świadczenia dla najbardziej potrzebujących. W tym celu trzeba podjąć zdecydowane działania, eliminując coraz częstsze przypadki nadużyć. Chodzi tu o praktycznie bezkarne zatrudnianie na czarno obywateli polskich i obcych, o unikanie opłacania składek na ubezpieczenia społeczne (np. przez zatrudnianie na umowie-zleceniu). Chodzi także o uelastycznienie możliwości skracania okresu pobierania zasiłków w regionach o stosunkowo dużych możliwościach znalezienia pracy, a wydłużanie w innych, a także o wprowadzenie jednolitych zasad wypłacania zasiłków chorobowych przedsiębiorstwom państwowym i prywatnym. We wszystkich tych kwestiach rząd w najbliższym czasie przedstawi Wysokiej Izbie odpowiednie propozycje uregulowań ustawowych.</u>
          <u xml:id="u-3.43" who="#MarekBorowski">Za czwarty priorytet rząd uznał konieczność zapewnienia środków niezbędnych do pomyślnego zakończenia operacji redukowania długu zagranicznego, a w konsekwencji uruchomienia i efektywnego wykorzystania kapitału obcego. Jest to sprawa o zasadniczym znaczeniu, z czego być może nie wszyscy zdają sobie sprawę. Polska potrzebuje kapitału zagranicznego z dwóch co najmniej powodów:</u>
          <u xml:id="u-3.44" who="#MarekBorowski">— po pierwsze dlatego, że stabilny i długotrwały wzrost gospodarczy wymaga inwestycji, a nasze wewnętrzne oszczędności są niewystarczające;</u>
          <u xml:id="u-3.45" who="#MarekBorowski">— po drugie dlatego, że musimy uzyskać środki dewizowe do zrównoważenia deficytu w handlu zagranicznym oraz na spłatę zadłużenia.</u>
          <u xml:id="u-3.46" who="#MarekBorowski">Dotychczasowy napływ tego kapitału wygląda skromnie, gdyż Polskę ciągle traktuje się jako kraj podwyższonego ryzyka.</u>
          <u xml:id="u-3.47" who="#MarekBorowski">Pragnę potwierdzić, że Polska jest niezmiennie zainteresowana ostatecznym porozumieniem się co do redukcji i restrukturyzacji zadłużenia zagranicznego, w tym z Klubem Londyńskim. Porozumienie to powinno jednak uwzględniać ograniczone możliwości płatnicze i budżetowe naszego kraju.</u>
          <u xml:id="u-3.48" who="#MarekBorowski">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Opracowanie budżetu uwzględniającego wymienione priorytety nie było możliwe na podstawie założeń budżetowych przygotowanych przez rząd Hanny Suchockiej. Przy najbardziej optymistycznych programach realizacyjnych zabrakłoby co najmniej 20 bln zł, bez których nie byłoby ani dodatkowych środków na rolnictwo, ani na podwyżki najniższych emerytur i rent, ani na ulgi inwestycyjne, ani na wspomaganie eksportu i restrukturyzację przemysłu, ani na zwiększenie wydatków na pomoc społeczną. Musiałoby się także skończyć na kolejnym, tradycyjnym już, obcięciu wydatków na sferę budżetową.</u>
          <u xml:id="u-3.49" who="#MarekBorowski">Chcąc opracować zgodny z programem koalicji, a zarazem realistyczny budżet rząd Waldemara Pawlaka w krótkim czasie przygotował projekty ustaw zwiększających dochody o brakujące 20 bln zł, czyli o 1% produktu krajowego brutto. Dodatkowe dochody będą pochodzić przede wszystkim z tych obszarów naszej gospodarki, gdzie ze względu na legalne zwolnienia nie płaciło się podatków oraz z tych, gdzie ich płacenia udawało się unikać. Konieczny okazał się także wzrost stawek opodatkowania powszechnego. Tu jednak przyjęto zasadę sprawiedliwego rozkładania ciężarów podatkowych, w mniejszym stopniu obciążając osoby o dochodach przeciętnych lub niskich. Ograniczono ulgi, z których w pełni korzystać mogli tylko ludzie bogaci. Zmieniono zasady opodatkowania kościołów.</u>
          <u xml:id="u-3.50" who="#MarekBorowski">Krytycy polityki rządu usilnie eksponują tylko jeden wątek operacji dochodowej - podwyżkę podatków od dochodów osobistych ludności. Tymczasem dodatkowe dochody z tego tytułu będą niższe od dochodów, jakie poprzedni rząd uzyskał w 1993 r. w wyniku zamrożenia tabeli podatkowej, nie mówiąc już o tym, że manewr ten dotknął najsilniej osoby o najniższych dochodach.</u>
          <u xml:id="u-3.51" who="#MarekBorowski">Decydujące dla wzrostu dochodów będą zmiany zasad podatkowych, takie jak:</u>
          <u xml:id="u-3.52" who="#MarekBorowski">— banderolowanie wyrobów akcyzowych,</u>
          <u xml:id="u-3.53" who="#MarekBorowski">— obowiązek informowania o posiadanych rachunkach bankowych,</u>
          <u xml:id="u-3.54" who="#MarekBorowski">— szersze niż dotychczas stosowanie płatności z rachunku bankowego zamiast gotówką,</u>
          <u xml:id="u-3.55" who="#MarekBorowski">— zakaz obniżania dochodów z jednej działalności przez dopisywanie strat z innej działalności,</u>
          <u xml:id="u-3.56" who="#MarekBorowski">— rozszerzenie obowiązku dokumentowania wydatków fakturami VAT-owskimi,</u>
          <u xml:id="u-3.57" who="#MarekBorowski">— wprowadzenie podatku zryczałtowanego dla części podatników.</u>
          <u xml:id="u-3.58" who="#MarekBorowski">Jednocześnie w budżecie zarezerwowano odpowiednie środki, aby zapewnić wzrost zatrudnienia i poprawę wyposażenia służb skarbowo-celnych. Projektuje się również utworzenie tzw. policji celnej i ustawowe podporządkowanie Głównego Urzędu Ceł ministrowi finansów. Oprócz wspomnianego banderolowania wyrobów akcyzowych zostaną przedstawione Wysokiej Izbie projekty ustawy o rejestracji identyfikacji podatników oraz ustawy doskonalącej wykonywanie kontroli skarbowej. Gdyby nie podjęto wszystkich tych działań, wpływy zwiększyłyby się o około 31%. Taki właśnie wskaźnik projektował osiągnąć poprzedni rząd. Natomiast prezentowany Wysokiej Izbie projekt budżetu zakłada, że dochody wzrosną o 35,2%, przy czym wpływy z VAT i akcyzy oraz ceł, które w największym stopniu związane są z tzw. szarą strefą, wzrosną odpowiednio o 44% i o 39%. Podatki dochodowe od przedsiębiorstw i osób fizycznych rosną natomiast tylko o około 30%, co jest wynikiem wprowadzenia przez rząd ulg inwestycyjnych, a także konieczności zwrócenia obywatelom w bieżącym roku podatku nadpłaconego w roku ubiegłym, co także ogranicza pole manewru rządowi. W tym roku będzie to kwota szczególnie wysoka i wyniesie około 7 bln zł.</u>
          <u xml:id="u-3.59" who="#MarekBorowski">Z innych dochodów warto wymienić wpływy z zaległych podatków zniesionych lub znoszonych (m.in. z podatku obrotowego i dywidendy obligatoryjnej) w kwocie 4,2 bln zł. Jest to efekt założonego w programie gospodarczym koalicji wprowadzenia mechanizmu oddłużania podmiotów gospodarczych, mających długi z tytułu tych podatków, według stanu na 31 grudnia 1992 r. lub - w stosunku do niektórych podatków - najdalej według stanu na 30 czerwca 1993 r. Podkreślam z naciskiem, że takie są te daty, aby przestrzec przedsiębiorstwa, które w ostatnich miesiącach, licząc na oddłużenie, przestały terminowo regulować swoje zaległości podatkowe. Zwracam także uwagę, że nie będzie to proste darowanie długów, ale tworzenie szansy dla przedsiębiorstw. W zamian za spłatę części zaległości w roku bieżącym i w latach następnych spłata pozostałej części zostanie odroczona, a następnie nawet umorzona.</u>
          <u xml:id="u-3.60" who="#MarekBorowski">Założony w ustawie budżetowej wzrost dochodów jest bardzo wysoki. Rząd stoi na stanowisku, że dalsze ich podwyższanie, połączone ze zwiększaniem wydatków, mogłoby wprawdzie ułatwić przyjęcie budżetu, ale za to utrudnić czy wręcz uniemożliwić jego późniejszą realizację. Gdyby bowiem po kilku miesiącach okazało się, że zaplanowane dochody nie wpływają, a założonego deficytu budżetowego nie daje się już powiększyć, konieczne byłyby cięcia wydatków, a czynienie tego w ciągu roku jest zawsze znacznie bardziej bolesne i społecznie rozczarowujące niż przyjęcie na początku roku świadomie określonych ograniczeń.</u>
          <u xml:id="u-3.61" who="#MarekBorowski">Rząd dostrzega potrzebę i możliwości skutecznego poszukiwania innych źródeł dochodów budżetowych. Rozważana jest koncepcja przeniesienia podatku drogowego, wliczenia go w cenę paliwa, co powinno zapewnić dodatkowe dochody od zmotoryzowanych turystów zagranicznych, wprowadzenia w pewnym zakresie opłat granicznych, a także opodatkowania operacji giełdowych. W każdym z tych przypadków potrzebna jest jednak staranna analiza, przygotowanie odpowiednich rozwiązań prawnych, a także rozwaga. Na przykład, przeniesienie podatku drogowego wymaga znalezienia sposobu zrekompensowania gminom ubytku dochodów. Proponowane przez niektórych wprowadzenie powszechnych opłat granicznych wymaga starannego przepatrzenia obowiązującego prawa i umów międzynarodowych, a opodatkowanie giełdy, niezręcznie wprowadzone, może pozbawić skarb państwa znacznych dochodów z prywatyzacji. Kwestia ta budzi wiele emocji, dlatego pozwolę sobie poświęcić jej nieco więcej miejsca.</u>
          <u xml:id="u-3.62" who="#MarekBorowski">Przekształcenia własnościowe zajmują ważne miejsce w polityce gospodarczej rządu; będzie o nich szerzej mówił minister przekształceń własnościowych Wiesław Kaczmarek. Znajduje to swoje odbicie w projekcie budżetu - w planowanym wzroście dochodów z prywatyzacji z 7,5 do 12,3 bln zł. Podstawą do takiego planowania jest to, że mamy zamiar szerzej wykorzystać giełdę jako źródła dochodów skarbu państwa. Fakt, że panuje na niej dobra koniunktura oraz że ta forma prywatyzacji cieszy się stosunkowo największym poparciem społecznym, jest dobrym prognostykiem. Najlepszych przykładów dostarcza sprzedaż Wielkopolskiego Banku Kredytowego i Banku Śląskiego. Wielkopolski Bank Kredytowy sprzedany został, zanim rozpoczęła się hossa giełdowa, za cenę wynoszącą około 80% wartości księgowej, co dało budżetowi około 350 mld zł. Kilka miesięcy później za dwukrotnie większy Bank Śląski budżet uzyskał ponad 3 bln zł, przy czym połowę tej kwoty zarobiono już dzięki decyzjom obecnego gabinetu. To właśnie dzięki tym wpływom będziemy mogli znacznie rozszerzyć preferencyjne kredyty dla rolnictwa i zwiększyć środki na restrukturyzację przemysłu. Ze strony różnych osób, w tym przyznających się do poglądów lewicowych, słyszymy słowa krytyki. Kiedyś sprzeciwiali się oni jakiejkolwiek sprzedaży banków, teraz nie mają już nic przeciw, ale krzywią się, że Bank Śląski sprzedano za tanio, głosząc zadziwiającą tezę, iż sprzedaż ta odbyła się kosztem społeczeństwa. Jednocześnie domagają się zdecydowanego opodatkowania dochodów giełdowych, licząc na znaczne wpływy z tego tytułu i traktując to jako sprawdzian lewicowości rządu. Tymczasem korzyści skarbu państwa z hossy na giełdzie przewyższają wszelkie możliwe do uzyskania wpływy z opodatkowania obrotów giełdowych. Trzeba się więc raczej zastanowić nad tym, jak przyspieszyć wprowadzenie na giełdę nowych spółek, normalizując tym samym jej funkcjonowanie. Podatek dochodowy spowodowałby natomiast spadek cen akcji, a zatem i spadek - a nie wzrost - dochodów budżetowych. Z drugiej strony, jak to słusznie zauważył premier Pawlak w swoim wstąpieniu tydzień temu, inwestorzy giełdowi osiągają znaczne zyski i powinni się nimi chociaż w części podzielić z budżetem. Dlatego rząd analizuje możliwość zastosowania niewielkiej opłaty skarbowej od transakcji giełdowych. Po zebraniu niezbędnych informacji - także z giełd zagranicznych - rozważy przedłożenie Wysokiej Izbie stosownego projektu ustawy.</u>
          <u xml:id="u-3.63" who="#MarekBorowski">Jeszcze raz powtórzę: potrzebna jest tu szczególna rozwaga, gdyż nie wolno dla jakiejkolwiek doktryny - wszystko jedno, liberalnej czy lewicowej - pozbawiać budżetu dochodów przeznaczanych przecież na ważne cele społeczne.</u>
          <u xml:id="u-3.64" who="#MarekBorowski">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Omówiłem planowane wydatki i dochody projektu budżetu państwa na rok 1994, koncentrując się nie tyle na suchych liczbach, co na myśli przewodniej towarzyszącej rządowi w trakcie prac nad budżetem. W podobny sposób chciałbym przedstawić problem deficytu budżetowego. Ustalono go na poziomie 83 bln zł, czyli 4,1% produktu krajowego brutto. Nie jest to żadna liczba magiczna, jak na przykład słynne 5% sprzed 2 lat. Jest to także więcej, niż wyniósł deficyt budżetowy w roku 1993. Deficyt to przecież nic innego jak tylko część wydatków, której nie pokrywają dochody. Rząd musi więc znaleźć inne źródło ich sfinansowania. W zasadzie są trzy możliwości. Po pierwsze, bezpośrednie finansowanie przez Narodowy Bank Polski, czyli — w uproszczeniu — dodatkowa emisja pieniądza. Rząd uzgodnił z Narodowym Bankiem Polskim, że finansowanie to powinno wynieść co najmniej 30 bln zł w ujęciu kasowym, z możliwością zwiększenia tej kwoty o następne 5 bln zł. Zdaniem Narodowego Banku Polskiego i wielu ekspertów dalszy przyrost tego finansowania byłby już niebezpieczny dla wywiązania się z jednego z podstawowych założeń budżetu, jakim jest obniżenie stopy inflacji do 27% średnio w roku. Druga możliwość finansowania deficytu to zapożyczenie się państwa u obywateli i przedsiębiorstw w formie sprzedania im obligacji skarbu państwa. Rząd zakłada znaczny wzrost tej sprzedaży, z 8 do 13 bln zł, a więc o prawie 60%, ale możliwości są tu — w oczywisty sposób — ograniczone. Wreszcie trzecie źródło to pożyczanie pieniędzy w bankach. Budżet działa tu jak każdy inny kredytobiorca, tyle że szczególnie solidny. W zamian za kredyty budżet przekazuje bankom bony skarbowe, które musi terminowo wykupywać, gdyż w przeciwnym razie żaden bank nie udzieli mu następnych kredytów. Pożyczanie pieniędzy w bankach ma jednak dwie wady:</u>
          <u xml:id="u-3.65" who="#MarekBorowski">1) gdy rośnie deficyt, a za nim kredyty bankowe dla budżetu, to zmniejsza się pula kredytowa dla gospodarki, co osłabia dynamikę rozwojową;</u>
          <u xml:id="u-3.66" who="#MarekBorowski">2) kredyt jest drogi i budżet musi płacić wysokie odsetki.</u>
          <u xml:id="u-3.67" who="#MarekBorowski">To jest właśnie ta słynna obsługa zadłużenia wewnętrznego, ciążąca nad budżetem roku 1994 i lat następnych. Z tych dwóch powodów rachuby na to, że banki sfinansują dowolny deficyt, są nie tylko nierealne, ale i niebezpieczne.</u>
          <u xml:id="u-3.68" who="#MarekBorowski">Rząd i Narodowy Bank Polski zakładają, że deficyt budżetu znajduje się już na krawędzi możliwości finansowania go przez banki. Być może jest to nawet kwota przekraczająca tę granicę, gdyż szczegółowe analizy wielu - choć nie wszystkich - ekspertów rządowych, bankowych i niezależnych, wskazywały na 80 bln zł jako maksymalną kwotę deficytu krajowego. (Oczywiście przy tym wskaźniku inflacji, który został założony). Jest to więc z pewnością deficyt trudny do sfinansowania i rząd zwraca się z usilną prośbą o niepodwyższanie go przez Wysoką Izbę w trakcie prac nad budżetem.</u>
          <u xml:id="u-3.69" who="#MarekBorowski">Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Najważniejszym obecnie problemem Polski jest kryzys finansów publicznych. W roku 1991 koszty obsługi długu wewnętrznego wyniosły 2,5 bln zł, w 1992 — 24 bln zł, w 1993 — 48 bln zł, w 1994 wyniosą 82 bln zł. Doszliśmy już do takiego punktu, że wielkość deficytu i odsetki płacone bankom za kredyt — udzielany na jego pokrycie i nieprzerwanie wzrastający od roku 1991 prawie się zrównały. W pewnym uproszczeniu oznacza to, że wszystkie pieniądze, które budżet pożyczy w tym roku na pokrycie deficytu, będą musiały niezwłocznie zostać odniesione do banków tytułem spłaty odsetek. Kryzys polskich finansów publicznych jest tym większy, że spłacamy także odsetki od kredytów zagranicznych. W 1994 r. kosztować to będzie 30 bln zł, czyli łącznie z obsługą zadłużenia wewnętrznego 112 bln zł. O ponad 50 bln zł więcej, niż w 1993 r. Wszyscy, którzy nie są zadowoleni z tego budżetu, muszą wziąć ten fakt pod uwagę.</u>
          <u xml:id="u-3.70" who="#MarekBorowski">Nasuwa się pytanie: Co dalej? Rząd traktuje ten problem z największą powagą. Niezwłocznie po złożeniu projektu budżetu w Sejmie rozpoczęliśmy prace nad wariantowymi scenariuszami rozwoju sytuacji budżetu państwa w roku 1995, a nawet dalej — bo do 1997 r. Dopiero taka prognoza, którą w niedługim czasie zamierzamy przedstawić, będzie mogła posłużyć do zaprojektowania dalszych długofalowych działań, w tym do opracowania realistycznych założeń polityki społeczno-gospodarczej do 1997 r. Rząd pragnie, aby taka projekcja budżetowa stała się przedmiotem szerokiej dyskusji w parlamencie, wśród ekonomistów, w związkach zawodowych i w związkach pracodawców. Okazuje się, że Polska w okresie transformacji musi przejść nie jedną, ale co najmniej dwie wielkie próby. Terapię szokową z lat 1990–1991 już mamy za sobą, teraz przed nami druga próba — przezwyciężenie kryzysu finansów publicznych. Jesteśmy przekonani, że wspólnie znajdziemy optymalne wyjście z tej trudnej sytuacji.</u>
          <u xml:id="u-3.71" who="#MarekBorowski">Wysoka Izbo! Niektórzy posłowie, w dyskusji nad wystąpieniem premiera Pawlaka w ubiegłym tygodniu, wyrażali wątpliwość, czy rząd ma program gospodarczy. Otóż rząd Waldemara Pawlaka ma program i co ważniejsze: program ten nie jest żadną tajemnicą. Został on obszernie przedstawiony w porozumieniu koalicyjnym, przyjętym przez PSL i SLD na początku października 1993 r. Programowi temu rząd jest wierny i stopniowo, ale konsekwentnie, realizuje go. Program ten ma jeszcze pewne luki, nie ukrywamy tego, gdyż niektóre kwestie pozostawiono do dyskusji na później. Koalicja „dociera się” i proces ten nie jest niczym dziwnym ani wyjątkowym. Czym innym jest jednak program, a czym innym konkretne ustawy, rozporządzenia i decyzje, czyli narzędzia jego realizacji. Narzędzia te powstają systematycznie, według hierarchii ważności i wymagają czasu niezbędnego do dokonania analiz. Pierwsze ustawy Wysoka Izba już uchwaliła i weszły one w życie. Dziś w imieniu rządu przedstawiłem najważniejsze z tych narzędzi — projekt ustawy budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-3.72" who="#MarekBorowski">Rząd w pełni podtrzymuje priorytety zawarte w programach wyborczych i zapisane w umowie koalicyjnej. Nie wszystkie jednak mogą być w równym stopniu realizowane od zaraz, z oczywistej przyczyny, jaką jest niedostatek środków. Konflikt pomiędzy zadaniami długookresowymi a bieżącymi jest podstawowym dylematem ekonomii od początku jej istnienia. Pomyślność państw i społeczeństw zależała zawsze od tego, czy był on mądrze rozstrzygany.</u>
          <u xml:id="u-3.73" who="#MarekBorowski">Jeśli potrafimy wznieść się ponad partykularyzmy grupowe, spojrzeć na budżet uwzględniając długofalowy interes państwa i zapewnić konsekwentną i spójną realizację jego celów, to w perspektywie najbliższych lat:</u>
          <u xml:id="u-3.74" who="#MarekBorowski">— utrwalimy rozwój gospodarczy i przyspieszymy procesy inwestycyjne,</u>
          <u xml:id="u-3.75" who="#MarekBorowski">— zwiększymy eksport, poprawimy konkurencyjność na rynkach międzynarodowych,</u>
          <u xml:id="u-3.76" who="#MarekBorowski">— stworzymy lepsze warunki do integracji ze Wspólnotami Europejskimi,</u>
          <u xml:id="u-3.77" who="#MarekBorowski">— przezwyciężymy kryzys finansów publicznych,</u>
          <u xml:id="u-3.78" who="#MarekBorowski">— zahamujemy i stopniowo będziemy ograniczać rozmiary bezrobocia i wreszcie,</u>
          <u xml:id="u-3.79" who="#MarekBorowski">— uzdrowimy system usług społecznych i świadczeń socjalnych.</u>
          <u xml:id="u-3.80" who="#MarekBorowski">Przedstawiony projekt budżetu na rok 1994 jest odzwierciedleniem wyboru dokonanego spośród słusznych, ale przecież konkurencyjnych wobec siebie celów. Jestem głęboko przekonany, że czas pokaże, że dokonane przez nas wybory były właściwe.</u>
          <u xml:id="u-3.81" who="#MarekBorowski">A co do powtarzających się zarzutów kontynuacji i niedostatku zmian, powtórzę to, co już niejednokrotnie mówiliśmy:</u>
          <u xml:id="u-3.82" who="#MarekBorowski">— Przyznajemy, że chcemy kontynuować stabilizowanie gospodarki, ograniczanie inflacji i przekształcanie niesprawnych struktur.</u>
          <u xml:id="u-3.83" who="#MarekBorowski">— Zmieniamy natomiast na bardziej aktywny stosunek do inwestycji, eksportu i rolnictwa oraz na bardziej pragmatyczną i sprzyjającą interesom pracowniczym politykę prywatyzacji.</u>
          <u xml:id="u-3.84" who="#MarekBorowski">— Wzmacniamy ochronę najuboższych.</u>
          <u xml:id="u-3.85" who="#MarekBorowski">— Powstrzymujemy degradację sfery budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-3.86" who="#MarekBorowski">— Bardziej sprawiedliwie rozkładamy ciężary i wyrzeczenia.</u>
          <u xml:id="u-3.87" who="#MarekBorowski">— Chcemy prowadzić politykę pragmatyczną, wolną od zbędnej ideologii i doktrynerstwa, wedle zasady: Tyle kontynuacji, ile konieczne, tyle zmian, ile możliwe.</u>
          <u xml:id="u-3.88" who="#MarekBorowski">Panie Marszałku! Panie i Panowie Posłowie! Budżet na 1994 r. jest w waszych rękach.</u>
          <u xml:id="u-3.89" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#JózefOleksy">Dziękuję bardzo panu premierowi.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#JózefOleksy">O przedstawienie projektu założeń polityki pieniężnej na 1994 r. oraz raportu o stanie pieniądza proszę panią prezes Narodowego Banku Polskiego Hannę Gronkiewicz-Waltz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#HannaGronkiewiczWaltz">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Przedkładam dziś Wysokiej Izbie projekt założeń polityki pieniężnej na 1994 r. oraz raport o stanie pieniądza. Raport ten i zawarta w nim ocena sytuacji pieniężnej w ubiegłym roku jest punktem wyjścia do sformułowania kierunków polityki pieniężnej na rok bieżący. Oba dokumenty uzupełniają się wzajemnie i dlatego są przedkładane parlamentowi razem.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#HannaGronkiewiczWaltz">Wysoka Izbo! Podstawowym celem polityki pieniężnej w roku ubiegłym było obniżanie inflacji dla tworzenia podstaw trwałego rozwoju gospodarczego. Inflacja zawsze jest największą przeszkodą w odzyskiwaniu równowagi gospodarczej i prawdziwym powodem społecznego niezadowolenia. Na podstawie wstępnych wyników minionego roku mogę powiedzieć, że dokonaliśmy znaczącego kroku w hamowaniu procesów inflacyjnych. Średnioroczny wskaźnik inflacji wyniesie około 36%, a więc o trzy punkty procentowe mniej niż przewidywano na początku roku i około siedmiu punktów mniej niż w 1992 r. Niestety, wskaźnik od grudnia do grudnia jest mniej optymistyczny, ponieważ planowano 32%, a wszystko wskazuje na to, że będzie 36,5%. Niemniej jednak jest to znaczne, kilkupunktowe obniżenie w stosunku do 1992 r.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#HannaGronkiewiczWaltz">Z punktu widzenia banku centralnego poziom inflacji jest nadal w Polsce za wysoki. Trzeba jednak pamiętać, że w procesie transformacji naszej gospodarki występują silne bodźce inflacyjne. Są nimi przede wszystkim:</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#HannaGronkiewiczWaltz">— ciągle wysoki stopień monopolizacji gospodarki, umożliwiający przerzucanie na konsumentów wzrostu kosztów produkcji;</u>
          <u xml:id="u-5.4" who="#HannaGronkiewiczWaltz">— krocząca dewaluacja złotego, która przy braku innych instrumentów utrzymuje konkurencyjność rodzimego eksportu;</u>
          <u xml:id="u-5.5" who="#HannaGronkiewiczWaltz">— pobudzanie oczekiwań dewaluacyjnych przez różne grupy nacisku;</u>
          <u xml:id="u-5.6" who="#HannaGronkiewiczWaltz">— niezrównoważony budżet, którego finansowanie jest istotną konkurencją dla kredytowania procesów rozwojowych, o czym już wcześniej mówiono.</u>
          <u xml:id="u-5.7" who="#HannaGronkiewiczWaltz">Polityka antyinflacyjna realizowana w 1993 r. była efektem ściślejszego niż poprzednio współdziałania rządu i Narodowego Banku Polskiego. Polityka budżetowa, ograniczająca znacznie skalę deficytu w stosunku do wielkości dopuszczonej ustawą budżetową i utrzymująca przychodowość bonów skarbowych na rynku na poziomie mniej konkurencyjnym dla oprocentowania kredytów, była silnym czynnikiem popytowego ograniczenia wzrostu cen i wydatnie wspierała działania banku w tym zakresie.</u>
          <u xml:id="u-5.8" who="#HannaGronkiewiczWaltz">Bank centralny wykorzystywał swoje instrumenty oddziaływania na procesy gospodarcze i starał się kontrolować przyrost podaży pieniądza po to, by uzyskać założony poziom inflacji. Przyrost podaży pieniądza w skali całego roku będzie mniejszy o około 6 bln zł od założonego i wyniesie około 144 bln zł.</u>
          <u xml:id="u-5.9" who="#HannaGronkiewiczWaltz">Na podkreślenie zasługują dwa wydarzenia z ubiegłego roku. Pierwszym z nich było wprowadzenie od lipca podatku VAT. Nie spełniły się przy tej okazji proroctwa pesymistów — nie był on istotną przyczyną wzrostu cen, jak u naszych południowych sąsiadów. Podatek ten zwiększył dochody budżetu i prawdopodobnie zmniejszył obszar nie rejestrowanej działalności gospodarczej. Drugim wydarzeniem był znaczny wzrost cen detalicznych w dwóch ostatnich miesiącach ubiegłego roku. W listopadzie było to 4% i około 4,5% w grudniu. Zdaniem Narodowego Banku Polskiego, podstawowymi przyczynami tego wzrostu było nałożenie się podwyżek cen urzędowych, głównie energii i paliw, na wzrost cen skupu żywca wołowego i wieprzowego. Były to czynniki jednorazowe i można byłoby powiedzieć, że twarda polityka pieniężna i finansowa powinny ten impuls inflacyjny wyhamować w przyszłości. Niepokojące jest w tej sytuacji jednak to, że w listopadzie, pomimo wysokiej inflacji, zanotowano wyższy od niej wzrost płac w gospodarce, aż o 7%. Nie dysponujemy jeszcze dokładnymi danymi za grudzień, ale gdyby również w ostatnim miesiącu minionego roku dynamika płac była wysoka, byłoby to niebezpiecznym rozluźnieniem dyscypliny w polityce dochodowej.</u>
          <u xml:id="u-5.10" who="#HannaGronkiewiczWaltz">Mam świadomość dużego społecznego oczekiwania na zniesienie popiwku. Opublikowane ostatnio przez prasę wyniki badań społecznych (więc nie będę ich cytować) dowodzą zarazem, że poziom obaw społeczeństwa związanych z wysokością inflacji jest wyjątkowo wysoki. Obawy te określają stopień akceptacji naszych działań. Sukcesy banku centralnego w walce z inflacją są także sukcesami rządu. Z całą stanowczością chcę powiedzieć, że brak barier dla nieuzasadnionego wzrostu wynagrodzeń w przedsiębiorstwach państwowych w krótkim czasie może wywołać już wysoką inflację.</u>
          <u xml:id="u-5.11" who="#HannaGronkiewiczWaltz">Wysoka Izbo! Od połowy 1992 r. nasza gospodarka jest w fazie wyraźnego ożywienia. Wzrost produktu krajowego brutto w ubiegłym roku szacowany jest na 4, a nawet na 4,5%. Stawia to nasz kraj na czele krajów Europy Wschodniej i Środkowej. I to są fakty. Jeśli porównamy to z wynikami innych krajów z naszego regionu, to niewątpliwie wzrost gospodarczy jest znacznie wyższy.</u>
          <u xml:id="u-5.12" who="#HannaGronkiewiczWaltz">Polityka pieniężna w 1993 r. była skierowana na wspieranie procesów rozwojowych w gospodarce. Obniżenie w lutym stóp procentowych, dokonane w okresie trudnym z punktu widzenia sytuacji w bilansie płatniczym, miało na celu wzrost kredytowego wsparcia produkcji i przyniosło oczekiwane rezultaty. Przyrost zadłużenia kredytowego podmiotów gospodarczych i ludności w systemie bankowym wyniósł w 1993 r. około 80 bln zł wobec przewidywanego na początku roku przyrostu 67 bln zł. Proszę zwrócić uwagę, o ile więcej kredytów zasiliło gospodarkę w 1993 r. Ważne jest również i to, że udzielanie przez banki kredytów następowało w coraz większym stopniu na podstawie wszechstronnych analiz zdolności kredytowej pożyczkobiorców. Dowodem jest obserwowane zmniejszenie się dynamiki wzrostu portfela złych kredytów.</u>
          <u xml:id="u-5.13" who="#HannaGronkiewiczWaltz">Trzecim segmentem gospodarki, na który polityka pieniężna starała się oddziaływać przez politykę kursową, był obszar operacji zagranicznych rejestrowanych przez bilans płatniczy. W projekcjach liczbowych ilustrujących ubiegłoroczne założenia polityki pieniężnej zakładano wzrost rezerw dewizowych o 200 mln dolarów. W I półroczu powiększał się deficyt w obrotach handlowych. Towarzyszył temu spadek rezerw systemu bankowego o ponad 800 mln dolarów. Wprowadzenie VAT oraz dokonana pod koniec sierpnia skokowa 8-procentowa dewaluacja złotego zahamowały wzrost importu, choć nie ograniczyły narastania deficytu w rejestrowanych przez system bankowy obrotach handlowych - deficyt ten wyniesie na koniec grudnia około 2,5 mld dolarów. Jednocześnie jednak rósł skup walut przez banki. Zarówno skala tego wzrostu, jak i wielkość transferów prywatnych były tak duże, że w II połowie minionego roku nastąpiło nie tylko odbudowanie poziomu należności zagranicznych, czyli rezerw dewizowych państwa, lecz wzrosły one do poziomu 200, może nawet 300 mln dolarów - jeśli policzymy to w skali całego roku. Pod tym względem kończymy rok zgodnie z wcześniejszymi przewidywaniami. W szczególności chciałabym podkreślić, że rezerw dewizowych nie będzie mniej, niż przewidywano na początku roku, a nawet może o 100 mln dolarów będzie ich więcej. Dlatego też wszelkie spekulacje na temat dewaluacji skokowych, których teraz ciągle jesteśmy świadkami, są nieuzasadnione, są nie osadzone w rzeczywistości, zważywszy na poziom rezerw dewizowych i, uważam, są wręcz szkodliwe. Popieramy natomiast te wszystkie formy wspierania eksportu, które będzie podejmował rząd przez dokapitalizowanie korporacji ubezpieczeniowych, tych właśnie, które będą gwarantować kredyty eksportowe. Popieramy nie tylko słownie, lecz deklarujemy też pieniężne powiększenie udziałów w tych instytucjach, w których jesteśmy udziałowcami.</u>
          <u xml:id="u-5.14" who="#HannaGronkiewiczWaltz">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! W 1993 r. zanotowaliśmy postęp w hamowaniu inflacji w warunkach utrwalającego się wzrostu gospodarczego. Spełnione będą wszystkie bankowe kryteria umowy z Międzynarodowym Funduszem Walutowym. To jest bardzo ważne. Dlaczego? Dlatego że właśnie spełnienie tych kryteriów było warunkiem realizacji drugiego etapu redukcji naszego zadłużenia wobec Klubu Paryskiego. Przypomnę, że chodzi o niebagatelną sumę 8 mld dolarów.</u>
          <u xml:id="u-5.15" who="#HannaGronkiewiczWaltz">Polityka gospodarcza i pieniężna w tym roku nie powinna ograniczać się do utrzymywania tego, co już osiągnięto, lecz przeciwdziałać nowym zagrożeniom. Na te zagrożenia chcę zwrócić uwagę Wysokiej Izby.</u>
          <u xml:id="u-5.16" who="#HannaGronkiewiczWaltz">Przedkładany przeze mnie dokument przewiduje używanie do realizacji celów banku centralnego podobnych instrumentów jak ubiegłoroczne, nie zmienia się bowiem zapisany w ustawie o Narodowym Banku Polskim podstawowy cel - umacnianie wartości waluty narodowej i polityka antyinflacyjna jest naszym priorytetem.</u>
          <u xml:id="u-5.17" who="#HannaGronkiewiczWaltz">W toku prac przygotowawczych nad podstawowymi makroproporcjami na rok bieżący przyjęliśmy z rządem, że należy postawić kolejny krok na drodze ograniczania inflacji. Pod tym względem jest pełna zgodność z rządem. Dlatego też średnioroczny wzrost cen detalicznych nie powinien w tym roku przekroczyć 27%, a ceny w grudniu br. nie powinny być wyższe od cen z końca grudnia minionego roku o więcej niż 23%. Nie ulega wątpliwości, że jest to zadanie bardzo ambitne, ponieważ ma być realizowane w niekorzystnych warunkach. Są nimi m.in.:</u>
          <u xml:id="u-5.18" who="#HannaGronkiewiczWaltz">— niepokojąco wysoki wzrost płac w ostatnim okresie - wspominałam już o tym — który, jeśli się utrzyma, może wywołać wzrost skłonności do konsumpcji i wysoką inflację (wtedy trudno będzie ją w ciągu roku sprowadzić do zakładanego poziomu);</u>
          <u xml:id="u-5.19" who="#HannaGronkiewiczWaltz">— zakładany w projekcie budżetu wzrost deficytu do 83 bln zł — skala tego deficytu osiągnęła niemal poziom kosztów obsługi zadłużenia wewnętrznego państwa, o czym wspominał minister finansów.</u>
          <u xml:id="u-5.20" who="#HannaGronkiewiczWaltz">Projekt budżetu ujawnia z całym dramatyzmem problem obsługi długu publicznego. Finanse państwa są w takim stanie, że ich nierównowaga jest już generowana przez samą siebie. Wiele krajów Ameryki Łacińskiej nie może do dziś uporać się z wysoką inflacją tylko dlatego, że koszt obsługi długu publicznego jest finansowany wzrostem nowego zadłużenia, co prowadzi do emisji pieniądza bez pokrycia. Dlatego dla Narodowego Banku Polskiego bardzo ważne jest ograniczenie bezpośredniego finansowania deficytu. Nasze analizy wskazują, że dla wyhamowania inflacji do poziomu 23% ilość pieniądza w gospodarce nie powinna wzrosnąć więcej niż o 155 bln zł. W związku z tym bank centralny nie powinien udzielić dodatkowych kredytów netto bankom komercyjnym i budżetowi na kwotę wyższą niż 40 bln zł łącznie. Ponieważ Narodowy Bank Polski kontynuuje refinansowanie inwestycji centralnych oraz skupu płodów rolnych, w związku z tym po odliczeniu około 10 bln zł na kredyty pozostaje 30 bln zł na zakup przez bank centralny bonów skarbowych bezpośrednio od rządu. Taki cel monetarny pragniemy zrealizować. Gdyby jednak pod koniec roku okazało się, że inflacja utrzymuje się na poziomie planowanym lub niższym i sytuacja w bilansie płatniczym nie będzie wymagała dokonania żadnej korekty polityki kursowej, to w przypadku utrudnień w realizacji zaplanowanych wydatków budżetu z powodu braku ich rynkowego finansowania NBP rozważy możliwość zwiększenia bezpośredniego finansowania deficytu, nie więcej jednak niż do kwoty 35 bln zł.</u>
          <u xml:id="u-5.21" who="#HannaGronkiewiczWaltz">Wysoka Izba przystępuje dziś do prac nad uchwaleniem budżetu na rok bieżący. Projekt tego budżetu oparty jest na założeniu, że uda się zrealizować obniżenie inflacji do poziomu 23%. Gdyby tak się nie stało, to ofiarami braku powodzenia tej polityki będą grupy ekonomicznie najsłabsze. Chcę podkreślić, że ofiarami inflacji - i zaraz powiem, dlaczego - są zawsze grupy ekonomicznie najsłabsze, to jest emeryci i renciści (bo waloryzacja następuje z kwartalnym opóźnieniem) oraz pracownicy sfery budżetowej (bo planowane dla nich podwyżki, zgodnie z ustawą z 10 grudnia 1993 r. o kształtowaniu środków na wynagrodzenia w sferze budżetowej w roku 1994, powiązane są z planowaną inflacją). Jeśli zatem planowana inflacja jest mniejsza i następuje opóźnienie wypłat, to wtedy oczywiście te osoby mniej tracą. Ci, którzy produkują i świadczą usługi, po prostu automatycznie mogą sobie sami podnieść cenę usług, które świadczą, czy cenę produktów, które produkują, natomiast osoby uzależnione od budżetu nie mogą tego uczynić. Jest to łącznie ok. 10 mln osób i jest to wielka grupa wyborców. Dlatego inflacja jest nadal podstawowym problemem społecznym i ekonomicznym.</u>
          <u xml:id="u-5.22" who="#HannaGronkiewiczWaltz">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Podstawowymi instrumentami realizacji polityki pieniężnej będą przede wszystkim polityka stopy procentowej i polityka kursowa. Nasze podejście do stopy procentowej będzie uwzględniać kształtowanie się inflacji, sytuację w bilansie płatniczym i cenę pieniądza na rynku.</u>
          <u xml:id="u-5.23" who="#HannaGronkiewiczWaltz">Dodatkowym elementem, który trzeba będzie uwzględniać w roku bieżącym, jest konieczny wzrost skłonności do oszczędzania w złotych, ponieważ, niestety, w 1993 r. zanotowaliśmy w bankach znacznie mniejszy przyrost depozytów złotowych niż dewizowych. Nie oznacza to jeszcze wprawdzie powrotu tzw. dolaryzacji gospodarki, gdyż znaczna część pieniądza złotowego zasiliła giełdę papierów wartościowych, no i fundusz powierniczy — jednak wzrost deficytu budżetowego i wymogi związane z jego finansowaniem sprawią, że konieczne będzie pozyskanie dodatkowych oszczędności złotowych. Przypominam, że jeśli nie ma wystarczających oszczędności złotowych w bankach, to deficyt budżetowy napotyka trudności finansowania się właśnie z tych banków komercyjnych, a suma przewidziana na ten rok to około 50 bln zł.</u>
          <u xml:id="u-5.24" who="#HannaGronkiewiczWaltz">W polityce kursowej nie przewidujemy zmiany dotychczasowego mechanizmu kroczącej dewaluacji i to chcę z całą odpowiedzialnością podkreślić, bez względu na wszelkie enuncjacje, z jakiegokolwiek gremium płynące. Opowiadam się za stabilną polityką kursową, która będzie regulatorem nie tylko wybranego segmentu bilansu, jakim są obroty handlowe, lecz także regulatorem całokształtu zjawisk objętych tym bilansem. Widzę również silną korelację między polityką kursową a poziomem oczekiwań inflacyjnych i dlatego jeszcze raz podkreślam wagę prowadzenia stabilnej polityki w tym zakresie, ponieważ i tak mamy dewaluację codzienną czy comiesięczną, jak kto ją woli obliczać, w wysokości 1,6%. Dewaluacja złotówki w stosunku do koszyka walut postępuje co miesiąc, daje to 23% w skali roku. Nie mamy systemu takiego, jaki jest na Węgrzech czy w Czechach, czy w Słowacji; nie mają tam kursu pełzającego, tylko stabilny, stały kurs do dolara, my mamy to pełzanie z założenia od końca roku 1991.</u>
          <u xml:id="u-5.25" who="#HannaGronkiewiczWaltz">Wysoka Izbo! Na zakończenie pragnę poświęcić parę zdań nowemu zagadnieniu, które się w tym dokumencie pojawiło, aczkolwiek problem sam w sobie nie jest nowy. Chodzi o skoordynowanie polityki sanowania banków z całokształtem polityki pieniężnej. Wobec braku regulacji prawnych dotyczących gwarantowania depozytu w bankach zagrożonych upadłością NBP wziął na siebie w 1993 r. odpowiedzialność za depozyty w bankach, które nie są objęte gwarancjami skarbu państwa. Jest tych banków bardzo dużo: kilkadziesiąt. Powstawały one nie tylko w latach 1988–1992, nawet jeszcze w 1993 r. i nadal powstają, chociaż w znacznie ograniczonej liczbie.</u>
          <u xml:id="u-5.26" who="#HannaGronkiewiczWaltz">Jednak wspieranie procesu sanacji banków, które rokują nadzieję uzdrowienia ich sytuacji finansowej, wymaga znacznych środków finansowych. Przewidujemy, że można na ten cel przeznaczyć około 3 bln zł, to jest tyle, ile przeznaczono w 1993 r. na wsparcie trzech dużych banków prywatnych.</u>
          <u xml:id="u-5.27" who="#HannaGronkiewiczWaltz">Pragnę wyjaśnić, że nie są to pieniądze podatników, lecz pieniądze zainwestowane w postaci kredytów, w postaci obligacji, różne instrumenty, które będą przedstawione komisji budżetu. Jak powiedziałam, nie są to pieniądze ani budżetu, ani podatników, lecz pieniądze zainwestowane w ramach polityki monetarnej Narodowego Banku Polskiego, które się, jednym słowem, zwrócą. Natomiast gdyby chociażby te trzy banki, o których wspominałam, postawić w stan upadłości, zostałyby już wypłacone, po ogłoszeniu upadłości, ciężkie biliony tym depozytariuszom, których rachunki w pewnym ograniczeniu były gwarantowane też przez Narodowy Bank Polski, tak jak to ustaliliśmy wspólnie w poprzednim roku.</u>
          <u xml:id="u-5.28" who="#HannaGronkiewiczWaltz">Mam zresztą nadzieję, że z ministrem finansów dojdziemy wkrótce do porozumienia i będzie stworzone towarzystwo ubezpieczeń depozytów - Narodowy Bank Polski odgrywa tutaj tylko rolę przejściową.</u>
          <u xml:id="u-5.29" who="#HannaGronkiewiczWaltz">W kwestii sanowania banków, nie tylko prywatnych, liczymy na współpracę z rządem. Sprawniejsze banki będą oznaczać sprawniejszą gospodarkę, co jest naszym wspólnym zadaniem i celem.</u>
          <u xml:id="u-5.30" who="#HannaGronkiewiczWaltz">Skieruję dzisiaj do pana marszałka Oleksego pismo i mam nadzieję, że w przyszłości jakaś szersza debata będzie poświęcona sytuacji systemu bankowego i po prostu znalezieniu metod i form wspierania tego systemu. Dzieje się tak na całym świecie, więc nie widzę powodu, żeby u nas miało być inaczej.</u>
          <u xml:id="u-5.31" who="#HannaGronkiewiczWaltz">Na koniec, dziękując za uwagę, proszę o akceptację założeń polityki pieniężnej na rok 1994 w wersji przedstawionej Wysokiemu Sejmowi.</u>
          <u xml:id="u-5.32" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#JózefOleksy">Dziękuję pani prezes.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#JózefOleksy">Proszę o zabranie głosu ministra przekształceń własnościowych pana Wiesława Kaczmarka w celu przedstawienia kierunków prywatyzacji na 1994 r.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#WiesławKaczmarek">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Program przekształceń własnościowych nie jest celem samym w sobie. Jest częścią programu gospodarczego rządu, realizuje jego cele i jest odpowiedzią na nowe problemy i szanse, wyciąga się w nim wnioski z dotychczasowych niepowodzeń i sukcesów.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#WiesławKaczmarek">W skierowanym do Sejmu projekcie ustawy budżetowej jest załącznik nr 9: kierunki prywatyzacji w 1994 r. Ta część ustawy zawiera propozycje działań, które zamierza rząd podjąć, i mechanizmów, które zamierza uruchomić w obecnym roku. Jest to katalog otwarty, a wiele projektów na zasadzie ciągłości będzie realizowanych w latach następnych.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#WiesławKaczmarek">Ramy procesu przekształceń własnościowych określają ustawy: o prywatyzacji przedsiębiorstw państwowych, o gospodarowaniu nieruchomościami rolnymi skarbu państwa, o narodowych funduszach inwestycyjnych i ich prywatyzacji, o restrukturyzacji przedsiębiorstw państwowych i banków, prawo o publicznym obrocie papierami wartościowymi i wiele innych. Jednak w tych ramach rząd zamierza dokonać istotnych przewartościowań, zgodnie z priorytetami określonymi w umowie koalicyjnej oraz stale zmieniającą się sytuacją ekonomiczną przedsiębiorstw i gospodarki w całości.</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#WiesławKaczmarek">Rząd dołoży starań, aby program przekształceń własnościowych był akceptowany przez społeczeństwo, aby umożliwiał współuczestnictwo i zapewniał korzyści szerokim kręgom społeczeństwa, aby był realizowany według precyzyjnych i zrozumiałych procedur i pod społeczną kontrolą. W związku z tym rząd będzie dążył do możliwie szerokiego uwłaszczenia ekonomicznego obywateli poprzez umożliwienie im dobrowolnego uczestnictwa w programie narodowych funduszy inwestycyjnych oraz wyraża wolę realizacji postanowień paktu o przedsiębiorstwie państwowym, w tym skorygowanej propozycji nieodpłatnego udostępnienia pracownikom prywatyzowanych firm do 15% akcji lub udziałów, zrównania zakresu przywilejów pracowników i producentów rolnych, trwale, ekonomicznie związanych z przedsiębiorstwami, oraz wdrożenia systemu partycypacji pracowniczej w spółkach sprywatyzowanych. Ta skala ekonomicznego uwłaszczenia obywateli nie ma odpowiednika w historii Polski. Jego sukces będzie zależał od dobrej współpracy rządu i parlamentu i wspólnego pokonywania barier pojawiających się na drodze w reformowaniu Polski.</u>
          <u xml:id="u-7.4" who="#WiesławKaczmarek">Ustawa budżetowa do tej pory nie zawierała materiału, który nazywa się właśnie: kierunki prywatyzacji, a obecnie zawiera taki materiał. Do tej pory - chciałem złożyć Wysokiej Izbie wyjaśnienie - był to materiał odrębny, uchwała Sejmu: kierunki prywatyzacji. Ta korekta wynika z korekty Prawa budżetowego. Przy okazji pozwolę sobie przedstawić dane statystyczne, aby pokazać pewną skalę przebiegu przekształceń własnościowych w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-7.5" who="#WiesławKaczmarek">Jakie są efekty prywatyzacji, poczynając od roku 1991? O co się w rzeczywistości spieramy? O jaką skalę zjawiska chodzi?</u>
          <u xml:id="u-7.6" who="#WiesławKaczmarek">Otóż spieramy się:</u>
          <u xml:id="u-7.7" who="#WiesławKaczmarek">— o 99 prywatyzacji kapitałowych;</u>
          <u xml:id="u-7.8" who="#WiesławKaczmarek">— o 885 wniosków o likwidację przedsiębiorstw w celu prywatyzacji, z czego procesy prywatyzacji zakończono w 693 przypadkach;</u>
          <u xml:id="u-7.9" who="#WiesławKaczmarek">— o 1055 wniosków o likwidację z przyczyn ekonomicznych, z czego zakończono 174 postępowania likwidacyjne;</u>
          <u xml:id="u-7.10" who="#WiesławKaczmarek">— o 516 przedsiębiorstw przekształconych w jednoosobowe spółki skarbu państwa;</u>
          <u xml:id="u-7.11" who="#WiesławKaczmarek">— o 200 tys. miejsc pracy, które w wyniku prywatyzacji przedsiębiorstw państwowych zostały przesunięte z sektora państwowego do sektora prywatnego, to jest 1,3% miejsc pracy w całej gospodarce — wobec 3,5 mln miejsc pracy, które pojawiły się w sektorze prywatnym — a jest to efekt prywatyzacji założycielskiej, czyli aktywności gospodarczej obywateli, nie zaś działań administracji rządowej;</u>
          <u xml:id="u-7.12" who="#WiesławKaczmarek">— o 22 oferty publiczne, bo tyle firm jest notowanych na polskiej giełdzie;</u>
          <u xml:id="u-7.13" who="#WiesławKaczmarek">— o 2,2 mld dolarów amerykańskich zainwestowanych w polską gospodarkę przez zagranicznych inwestorów — według deklaracji. Jak na 8 lat zabiegów, inwestycje zagraniczne w Polsce opiewają na śmieszną kwotę, to raczej mitręga inwestorska niż inwestycyjne prosperity;</u>
          <u xml:id="u-7.14" who="#WiesławKaczmarek">— o 11 firm wyselekcjonowanych do kontraktów menedżerskich;</u>
          <u xml:id="u-7.15" who="#WiesławKaczmarek">— o dochody z prywatyzacji dotychczasowej; ogółem ze wszystkich ścieżek w ciągu 3 lat wyniosły one 13,5 bln zł, co stanowi około 16% planowego deficytu budżetu państwa w tym roku;</u>
          <u xml:id="u-7.16" who="#WiesławKaczmarek">— o 367 wyselekcjonowanych firm do projektu narodowych funduszy inwestycyjnych przy 6,5 tys. przedsiębiorstw wciąż w czystej postaci państwowych, wobec których nie podjęto żadnych działań lub które nie podjęły z własnej inicjatywy istotnych programów sanacyjnych, modernizacyjnych. Dzieje się tak chociażby dlatego, że wielu z nas, polityków, często miewa wizje, i do końca nie wiadomo, czy to jawa czy sen o gospodarce.</u>
          <u xml:id="u-7.17" who="#WiesławKaczmarek">Wobec faktycznych zdarzeń w przekształceniach, wobec rzeczywistej skali prywatyzacji toczące się spory, ostre sądy, kolejne debaty nad technikami prywatyzacji, ścieżkami prywatyzacji są burzą w szklance wody.</u>
          <u xml:id="u-7.18" who="#WiesławKaczmarek">Dane, które przedstawiłem, świadczą niewątpliwie o dwóch zjawiskach: o dość skromnym rzeczywistym zakresie prywatyzacji i o pracowniczym charakterze prywatyzacji. Myślę, że dla wielu mogą być to oceny niezwykle kontrowersyjne. W naszym kraju realna prywatyzacja odbyła się w handlu i w usługach. W niektórych kategoriach osiągnęliśmy wskaźniki prywatności rzędu 100%. I na szczęście ten proces przebiegał bez większych problemów.</u>
          <u xml:id="u-7.19" who="#WiesławKaczmarek">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Zdając sobie sprawę z wielu niedoskonałości procesu prywatyzacji, chciałbym jednak podjąć próbę przedstawienia Wysokiej Izbie swoich spostrzeżeń nad przebiegiem przekształceń własnościowych, które to spostrzeżenia stanowiły przesłankę i podstawę do formułowania przedstawionych Wysokiej Izbie jako załącznik do ustawy budżetowej kierunków prywatyzacji w 1994 r.</u>
          <u xml:id="u-7.20" who="#WiesławKaczmarek">Ocena stanu. Jako pierwszą z zasadniczych słabości procesu prywatyzacji należy, jak sądzę, wymienić rozbieżności między deklarowanymi przez polityków i przez ustawodawcę celami prywatyzacji a praktyką jej przeprowadzania. Otóż podstawowym celem miało być wzmocnienie sektora prywatnego, a realizowano przede wszystkim transfer własności państwowej do sektora prywatnego. Celem jest także rozwój gospodarczy, a w praktyce finansowano bieżące wydatki dochodami z prywatyzacji. Zapowiadano tworzenie klasy średniej, upowszechnienie własności, a w efekcie nastąpiła alokacja własności państwowej w wąskich grupach społecznych. Celem prywatyzacji miał być wzrost efektywności gospodarczej, a uzyskano relatywny spadek dochodów z sektora prywatnego. I brak dzisiaj oceny, czy prywatyzacja przyczyniła się do pogłębienia kryzysu finansów publicznych państwa. Niewątpliwie prywatyzacja przyczyniła się do jednego - do usprawnienia procederu unikania obciążeń na rzecz państwa.</u>
          <u xml:id="u-7.21" who="#WiesławKaczmarek">Słabość druga: nieustabilizowanie prawa własności, nieuregulowanie problemu reprywatyzacji.</u>
          <u xml:id="u-7.22" who="#WiesławKaczmarek">Słabość trzecia: niepowiązanie polityki prywatyzacyjnej z polityką gospodarczą państwa. Raz prywatyzacja służy za źródło finansowania deficytu, raz za narzędzie do restrukturyzacji i modernizacji, a w innych wypadkach jako mechanizm łagodzący nastroje społeczne. Natomiast brak spójnej i stabilnej polityki przekształceń własnościowych powoduje, że dotychczasową prywatyzację można traktować jako sumę indywidualnych decyzji sprzedaży przedsiębiorstw.</u>
          <u xml:id="u-7.23" who="#WiesławKaczmarek">Słabość czwarta: dotychczasowa prywatyzacja to również w dużej mierze efekt tzw. negatywnych motywacji, rozumianych jako ucieczka przed popiwkiem i dywidendą, walka o utrzymanie kontroli nad przedsiębiorstwem. Czyli nie motywy czysto ekonomiczne, ale motywy z pogranicza polityki i socjotechniki. To motywy nie gwarantujące pełnej gotowości do przyjęcia wyzwania reguł gry rynkowej, a szczególnie do uczestniczenia w ryzyku handlowym poprzez angażowanie własnego kapitału, czyli na swój rachunek, a nie na rachunek państwa czy skarbu państwa.</u>
          <u xml:id="u-7.24" who="#WiesławKaczmarek">Słabość piąta: słabość kapitałowa spółek pracowniczych, polegająca na wnoszeniu minimalnych kapitałów, oraz niechęć do inwestorów zewnętrznych, co uniemożliwia dynamiczny rozwój firmy. To zresztą cecha szczególna polskich przedsiębiorstw i banków - ich niedokapitalizowanie.</u>
          <u xml:id="u-7.25" who="#WiesławKaczmarek">Słabość szósta: brak analizy w makro- i mikroskali skutków podejmowanych decyzji prywatyzacyjnych.</u>
          <u xml:id="u-7.26" who="#WiesławKaczmarek">Słabość siódma: nieprzygotowanie administracji publicznej do operacji transformacji systemu gospodarczego. Jeszcze dzisiaj powstają komórki restrukturyzacji i analiz ekonomicznych. Powoływane są zespoły prywatyzacyjne czy też zespoły do zagospodarowania tzw. mienia nie chcianego.</u>
          <u xml:id="u-7.27" who="#WiesławKaczmarek">Słabość ósma: przekształcono wiele przedsiębiorstw w jednoosobowe spółki skarbu państwa, bez wyraźnych perspektyw dalszej prywatyzacji. Można wskazać dwie przyczyny tego stanu: po pierwsze, jak się wydaje, przeszacowano liczbę potencjalnych inwestorów strategicznych, gotowych do objęcia pakietów wiodących w jednoosobowych spółkach skarbu państwa; po drugie, brak mechanizmu prywatyzacyjnego adresowanego do polskich menedżerów, podczas gdy tylko oni są w stanie aktywnie szukać efektywnych ścieżek prywatyzacyjnych lub przekształceniowych dla swoich firm. W standardach światowych proces łączenia funkcji menedżerskich i właścicielskich w ramach systemu motywacji do zwiększania efektywności firm, wzrostu dynamiki, rozwoju firm nie stanowi odchylenia od przyjętych norm.</u>
          <u xml:id="u-7.28" who="#WiesławKaczmarek">Słabość dziewiąta: niedostosowanie potencjału aparatu fiskalnego i pozostałej rynkowej infrastruktury, otaczającej podmioty gospodarcze, do tempa wzrostu liczby podmiotów sektora prywatnego.</u>
          <u xml:id="u-7.29" who="#WiesławKaczmarek">Słabość dziesiąta: zbyt mały udział w prywatyzacji tzw. inwestorów instytucjonalnych, co wiąże się z preferowaniem osób fizycznych. Stąd większość nieudanych transakcji jest spersonifikowana i nie wynika ona z nietrafnych decyzji, tylko z nieuczciwości inwestorów. Jest zresztą ostatnio dość rzadkim zjawiskiem na polskim rynku - w wypadku inwestorów indywidualnych - staranność, rzetelność, sumienność kupca - tak jak to rozumiał i rozumie po dzień dzisiejszy Kodeks handlowy z 1934 r.</u>
          <u xml:id="u-7.30" who="#WiesławKaczmarek">Słabość jedenasta: brak skutecznego systemu nadzoru właścicielskiego, tzn. kontroli wykonywania umów prywatyzacyjnych (zwłaszcza w zakresie zobowiązań pozapieniężnych), wykonywania polityki właściciela poprzez instytucje rad nadzorczych w spółkach skarbu państwa. A by jednak można było tę politykę prowadzić, musiałaby ona najpierw zostać sformułowana przez właściciela.</u>
          <u xml:id="u-7.31" who="#WiesławKaczmarek">I jeszcze trzy sprawy, o których chciałbym powiedzieć w tej części dotyczącej oceny przebiegu prywatyzacji. Dość często spotykam się z zarzutem, że nie prowadzono partnerskich rozmów z załogami prywatyzowanych firm. Tak, w wielu przypadkach to prawda. Przekonałem się o tym chociażby w rozmowach z reprezentacjami związkowymi kilkunastu zakładów pracy. Oczywiście, reakcja jest różna. W wielu przypadkach jest pozytywna, w innych mówienie prawdy wprost jest nazywane arogancją (aczkolwiek, jak stwierdzano, w wypadku nowego ministra nie pozbawioną elokwencji). Nie ulega natomiast wątpliwości, że w wielu przypadkach ci ludzie nie wiedzieli, jaka będzie przyszłość ich zakładów. Po tej serii rozmów jestem skłonny twierdzić, że pojęcie „polskiego trójkąta bermudzkiego” w firmach państwowych zostało w znacznej części sztucznie upowszechnione i wzmocnione.</u>
          <u xml:id="u-7.32" who="#WiesławKaczmarek">Nie ma poza tym skutecznego systemu monitorowania, obserwacji przebiegu procesów gospodarczych np. w zakresie inwestycji zagranicznych. Tak naprawdę nie ma rzetelnej odpowiedzi na pytanie, ile faktycznie kapitał zagraniczny zainwestował w Polsce; mamy jedynie przegląd deklaracji. Upowszechnia się też praktyka realizowania wartości dodanej poza granicami kraju, mimo że transfer zysku z Polski jest możliwy (tzw. instytucja ceny transakcyjnej), i nie dotyczy to tylko zagranicznych firm, ale również rdzennie polskich. Zysk (zawarty w cenie) jest realizowany za granicą Polski.</u>
          <u xml:id="u-7.33" who="#WiesławKaczmarek">I na koniec: nie ma uzgodnionych kryteriów podejmowania optymalnych decyzji o sprzedaży przedsiębiorstw. Efekt jest taki, że każdy „domowy” ekonomista może twierdzić, że sprzedano za drogo lub za tanio. Nie ma dzisiaj autorytetu, który mógłby przyjąć rolę uznawanego arbitra, i to arbitra przecinającego nie kończące się spory wokół kolejnych projektów prywatyzacyjnych. Mogę tu tylko zgłosić sugestię ze strony rządu, że dobrze by się stało, gdyby przy współpracy z Komisją Przekształceń Własnościowych określono takowe reguły. Określenie tych reguł, kryteriów oceny przebiegu prywatyzacji jest konieczne, bo bez nich nigdy nie poczynimy postępu, jeśli chodzi o ocenę przebiegu prywatyzacji, nie będziemy też w stanie określić parametrów przyszłych ocen.</u>
          <u xml:id="u-7.34" who="#WiesławKaczmarek">Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! A teraz pożądane kierunki zmian, również w dużym skrócie.</u>
          <u xml:id="u-7.35" who="#WiesławKaczmarek">Po pierwsze, nowelizacja dotychczasowej ustawy o prywatyzacji przedsiębiorstw państwowych na podstawie dotychczasowych doświadczeń prywatyzacyjnych, i to w zakresie większym niż w pakcie o przedsiębiorstwie, jak też wiele innych działań legislacyjnych precyzujących procedury prywatyzacyjne, tworzących podstawę do funkcjonowania funduszy inwestycyjnych i innych instytucji rynku kapitałowego, określających mechanizmy nadzoru nad wykorzystaniem majątku skarbu państwa, stabilizujących prawo własności, zwiększających udział obywateli w przekształceniach własnościowych.</u>
          <u xml:id="u-7.36" who="#WiesławKaczmarek">Po drugie, określenie dziedzin i sfer gospodarki, których znaczenie jest tak duże, że skarb państwa powinien mieć w nich pakiet kontrolny - i powinien sprawować kontrolę kapitałową, a nie administracyjną (poprzestając przede wszystkim na instrumentach kontroli).</u>
          <u xml:id="u-7.37" who="#WiesławKaczmarek">Po trzecie, rozbudowa infrastruktury rynkowej towarzyszącej podmiotom gospodarczym. Oznacza to rozwój instytucji, które zapewniają sprawny i bezpieczny obrót gospodarczy, tzn. rozwój aparatu służb podatkowych, sieci banków i ubezpieczeń, instytucji chroniących wierzycieli, instytucji chroniących prawa autorskie, rozwój sądownictwa gospodarczego. Instytucje infrastruktury muszą nadążać za procesami przekształceń podmiotów gospodarczych.</u>
          <u xml:id="u-7.38" who="#WiesławKaczmarek">Po czwarte, stworzenie podstaw do funkcjonowania instytucji finansowych wspomagających procesy inwestycyjne.</u>
          <u xml:id="u-7.39" who="#WiesławKaczmarek">Po piąte, priorytet rządowy dla procesów restrukturyzacji firm państwowych przed ich prywatyzacją. Oznacza to szczególną preferencję dla działań restrukturyzacyjnych. Dzisiaj sprzedaż wielu przedsiębiorstw obywatelom mogłaby w istocie oznaczać nadużycie ich zaufania do prywatyzacji ze względu na jakość ekonomiczną - a co za tym idzie, realną wartość - tych firm.</u>
          <u xml:id="u-7.40" who="#WiesławKaczmarek">Po szóste, wprowadzenie systemu analiz makro- i mikroekonomicznych, szczególnie w zakresie skutków społecznych prywatyzacji, wzrostu inwestycji, kondycji finansów publicznych, wydajności podatkowej, postępu technologicznego, poprawy jakości produktów czy też poprawy kwalifikacji. Na te pytania nie ma dzisiaj jednoznacznych odpowiedzi, bo brakuje wiarygodnych danych, dominują przypuszczenia bądź badania przeprowadzane na bardzo małych próbkach i w niezwykle krótkim okresie funkcjonowania firm w nowych warunkach ekonomicznych - a chciałem podkreślić, że niektóre zobowiązania inwestycyjne w umowach sięgają 3, 4, 5 lat.</u>
          <u xml:id="u-7.41" who="#WiesławKaczmarek">Po siódme, wprowadzenie reguł, które uczynią procedury prywatyzacyjne przejrzystymi dla pracowników prywatyzowanych firm i dla inwestorów ubiegających się o ich zakup. To bardzo ważny priorytet, który pozwoli stabilizować proces przekształceń i być może go odpolityczni. Pozwolę sobie tu na pewną dygresję i powtórzenie sformułowania, które padło na którejś z poprzednich debat. Otóż prywatyzacja związana jest z konfliktem interesów, jest to spór o władzę i o pieniądze, więc nie dziwmy się, że jest ona procesem pełnym napięć i przedmiotem gry wielu polityków lobbystów - tu nic nie dzieje się bez przyczyny. Śmiem twierdzić, że każda sprawa wnoszona, na przykład, na forum parlamentu czy na łamy prasy zwykle ma drugie, a czasami nawet i trzecie dno.</u>
          <u xml:id="u-7.42" who="#WiesławKaczmarek">Po ósme, w ramach nadzoru właścicielskiego zostanie określona hierarchia interesów skarbu państwa, tzn.:</u>
          <u xml:id="u-7.43" who="#WiesławKaczmarek">— zdefiniowane zostanie, co jest celem nadrzędnym: dochody bieżące, dochody przyszłe, stabilizacja zatrudnienia, zmiana właściciela, czy wzajemne relacje tych celów, i jak można wykorzystywać do tego, na przykład, politykę poboru dywidendy;</u>
          <u xml:id="u-7.44" who="#WiesławKaczmarek">— zmieniony będzie systemu wynagrodzenia rad nadzorczych, to znaczy uzależni się wynagrodzenia od wyników spółek;</u>
          <u xml:id="u-7.45" who="#WiesławKaczmarek">— zweryfikowany zostanie tryb kompletowania składów rad nadzorczych oraz określania efektów pracy tych rad;</u>
          <u xml:id="u-7.46" who="#WiesławKaczmarek">— uruchomiony będzie system kontroli wykonywania umów zawartych z inwestorami krajowymi i zagranicznymi;</u>
          <u xml:id="u-7.47" who="#WiesławKaczmarek">— podjęte będą działania służące do efektywnego zagospodarowania tzw. mienia niechcianego, zwłaszcza mienia służącego celom nieprodukcyjnym przedsiębiorstw.</u>
          <u xml:id="u-7.48" who="#WiesławKaczmarek">Po dziewiąte, jeśli chodzi o prywatyzację kapitałową, to należy stwierdzić, że będzie to nadal - tak jak w latach poprzednich - główne źródło dochodów budżetowych pochodzących z procesów przekształceń własnościowych. Obecny projekt ustawy zakłada dochody w Ministerstwie Przekształceń Własnościowych na poziomie 4,5 bln zł, w Ministerstwie Finansów - na poziomie 4,3 bln zł; reszta dochodów realizowana przez pozostałe resorty oraz wojewodów wyniesie około 3,5 bln zł w ramach tzw. prywatyzacji likwidacyjnej. Stworzony zostanie system analiz służących do oceniania zasadności decyzji prywatyzacyjnych. Decyzje te będą ściśle powiązane ze strategią gospodarczą państwa. Będziemy tworzyć odpowiednie warunki dla instytucji finansowych wspierających prywatyzację kapitałową. Podtrzymuję deklarację o zwiększaniu liczby ofert publicznych i wykorzystaniu dynamiki rozwojowej polskiej giełdy papierów wartościowych. Musi nastąpić pozytywna reakcja na zapotrzebowanie rynku inwestorów. Inna w naszych zamierzeniach ma być struktura dochodów z prywatyzacji kapitałowej, chcemy przenieść ciężar zdobywania dochodów na sprzedaż publiczną. Resort Ministerstwa Przekształceń Własnościowych podejmie również próbę uruchomienia trzeciej ścieżki - prywatyzacji kapitałowej, to znaczy sprzedaży przedsiębiorstw w drodze publicznych przetargów, metody dotychczas nie wykorzystywanej.</u>
          <u xml:id="u-7.49" who="#WiesławKaczmarek">Po dziesiąte, w ramach prywatyzacji tzw. likwidacyjnej należy zwiększyć preferencje dla spółek pracowniczych dotyczące warunków finansowych dzierżawy. System wsparcia będzie dotyczył małych i średnich firm, na przykład zatrudniających do 300 osób i działających w strefach bezrobocia strukturalnego. Jednocześnie jednak należy zapobiec dalszemu rozmiękczaniu reguł finansowania spółek powstałych w celu dzierżawienia majątku od skarbu państwa poprzez restrukturyzację właścicielską i finansową, zmianę na rzecz inicjatyw kapitałowo-menedżerskich. Ten proces musi być wzmocniony również poprzez tworzenie warunków umożliwiających działanie funduszy kapitałowych na rynku podwyższonego ryzyka. Fundusze powinny działać na rynkach regionalnych. Należy też określić reguły gromadzenia środków finansowych na prywatyzację metodą wykupu udziałów kapitałowych przez pracowników. Zapowiadamy rozpoczęcie prac nad ustawą o pracowniczych rachunkach prywatyzacyjnych. Należy ograniczyć transfer majątku państwowego na cele prywatyzacyjne. Jeżeli już prywatyzować, to nie za pomocą kapitału państwowego, bo to prowadzi w ślepą uliczkę, mamy wówczas do czynienia z pozorną prywatyzacją, czy - jak kto woli - z tzw. szarą prywatyzacją.</u>
          <u xml:id="u-7.50" who="#WiesławKaczmarek">Po jedenaste, w ramach rozwiązywania problemów reprywatyzacji należy przyjąć ustawę, która ustali reguły postępowania reprywatyzacyjnego, kierując się zasadą nienaruszania interesów budżetu państwa.</u>
          <u xml:id="u-7.51" who="#WiesławKaczmarek">I kwestia ostatnia. Jeśli idzie o inne działania, należy podkreślić potrzebę dalszego rozwoju instytucji rynku kapitałowego. Dotyczy to szczególnie podstaw prawnych dla instytucji wspólnego inwestowania, funduszy inwestycyjnych, funduszy emerytalnych czy innych instytucji, takich jak fundusze poręczeń kredytowych, banki inwestycyjne. Należy preferować rozwiązania promujące aktywny udział polskich menedżerów w projektach prywatyzacyjnych, stworzyć preferencje dla projektów prywatyzacyjnych pozwalających na efektywną i masową restrukturyzację, a następnie prywatyzację z w miarę szerokim udziałem obywateli i pracowników.</u>
          <u xml:id="u-7.52" who="#WiesławKaczmarek">Do tej grupy zaliczamy przede wszystkim:</u>
          <u xml:id="u-7.53" who="#WiesławKaczmarek">— narodowe fundusze inwestycyjne,</u>
          <u xml:id="u-7.54" who="#WiesławKaczmarek">— stabilizację, restrukturyzację, prywatyzację; projekt realizowany przy aktywnym udziale Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju,</u>
          <u xml:id="u-7.55" who="#WiesławKaczmarek">— wykorzystywanie pożyczki EFSAL,</u>
          <u xml:id="u-7.56" who="#WiesławKaczmarek">— wdrażanie ustawy o restrukturyzacji przedsiębiorstw i banków.</u>
          <u xml:id="u-7.57" who="#WiesławKaczmarek">Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! To tylko niektóre propozycje dotyczące przekształceń własnościowych, które będą realizowane w ramach prac rządu i parlamentu w 1994 r. Zakres tych działań został sformułowany w załączniku nr 9 do ustawy budżetowej na 1994 r. Zapewne treść wspomnianego dokumentu srodze rozczarowała niektórych łowców sensacji, a dla wielu stałych recenzentów, malkontentów będzie stanowiła smakowitą pożywkę, o czym już świadczą niektóre wypowiedzi. Łatwo coś nazwać gniotem, nic w zamian od paru lat nie proponując.</u>
          <u xml:id="u-7.58" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
          <u xml:id="u-7.59" who="#WiesławKaczmarek"> Liczymy się i z takimi reakcjami, ale liczymy również na merytoryczną dyskusję wskazującą na nowe, lepsze rozwiązania. Nie można wiązać drastycznych zmian w przekształceniach własnościowych ze zmianami personalnymi, gdyż są to procesy ekonomiczne. Można i należy oczekiwać istotnych korekt, ale te są wynikiem doświadczeń i uczenia się, którym to podlegają wszyscy, mam nadzieję, że z dobrym skutkiem dla obywateli i polskiej gospodarki, zwłaszcza że przedstawiony program będzie realizowany szczupłymi siłami i przy zmniejszonych środkach. Tym bardziej sukces będzie zależał od dobrej współpracy rządu, parlamentu, reprezentacji pracodawców i pracobiorców. </u>
          <u xml:id="u-7.60" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#JózefOleksy">Dziękuję panu ministrowi.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#JózefOleksy">Przypominam, że Sejm ustalił w debacie nad tym punktem porządku dziennego podział czasu pomiędzy kluby i koło parlamentarne, w zależności od ich wielkości, w graniach od 17 do 110 minut, czyli debatę długą.</u>
          <u xml:id="u-8.2" who="#JózefOleksy">Przypominam również, że od godz. 9 działa w górnej palarni rządowy punkt konsultacyjny do spraw projektu ustawy budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-8.3" who="#JózefOleksy">Otwieram dyskusję.</u>
          <u xml:id="u-8.4" who="#JózefOleksy">Jako pierwszy głos zabierze pan poseł Aleksander Kwaśniewski w imieniu klubu Sojuszu Lewicy Demokratycznej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#AleksanderKwaśniewski">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Powołany niespełna 2 miesiące temu koalicyjny rząd Waldemara Pawlaka przedstawił Sejmowi i całemu społeczeństwu pierwsze całościowe przybliżenie założeń swojej polityki. Znajdują w nich wyraz możliwości oddziaływania rządu na konkretne, zastane realia gospodarcze oraz koncepcje stopniowej ich zmiany, realizowanej zgodnie z programowymi celami koalicji.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#AleksanderKwaśniewski">Tak dalej być nie musi — brzmiało hasło wyborcze Sojuszu Lewicy Demokratycznej. To było głównym przesłaniem programu, który proponowaliśmy wyborcom i pozostajemy temu przesłaniu wierni. Zmiana polityczna dokonała się w wyniku werdyktu demokratycznych wyborów, dzięki wyborcom. W gospodarce nie ma jednak cudów. Nic w niej nie zmienia się z poniedziałku na wtorek lub z miesiąca na miesiąc. Sytuacji gospodarczej nie zmieniają też automatycznie wyniki wyborów — jakichkolwiek: parlamentarnych, prezydenckich czy samorządowych. W dniu 20 września ub. r. nie obudziliśmy się w nowej Polsce. Powstały jedynie polityczne warunki, aby stopniowo, konsekwentnie i cierpliwie realizować program lewicy. Powodzenie tego procesu zależy od wielu czynników i okoliczności. Jednym z nich jest wizja programowa rządu, potencjał intelektualny i osobowy, który rozstrzyga o pomyślności jego poczynań. Innym, nie mniej ważnym warunkiem jest konstruktywny dyskurs z opozycją, pomyślany nie jako walka, której celem jest pokonanie partnera, lecz jako dialog, a także spór o sposób osiągania społecznie akceptowanych celów. Kolejny czynnik to społeczne zrozumienie oraz przyzwolenie, a przede wszystkim poparcie dla polityki rządu, które jest możliwe, o ile występuje powiązanie pomiędzy nią a ludzkimi aspiracjami i interesami oraz nadziejami. Jak dowodzą wyniki wyborów oraz wyniki ostatnich badań opinii publicznej, nadzieje te zostały ulokowane w rządzie Sojuszu Lewicy Demokratycznej i Polskiego Stronnictwa Ludowego.</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#AleksanderKwaśniewski">Zasadnicza polityczna ocena projektu budżetu na 1994 r., przedstawiona z punktu widzenia mojego klubu - klubu Sojuszu Lewicy Demokratycznej - wynika z odpowiedzi na dwa podstawowe pytania. Po pierwsze: Na ile budżet ten stwarza przesłanki do realizacji długofalowej strategii programowej SLD zaprezentowanej wyborcom przed 19 września ub. r.? Jest to w istocie najważniejsze pytanie. Należy dać świadectwo naszej uczciwości i wiarygodności, umiejętności rzeczywistego wyjścia naprzeciw społecznym aspiracjom, które duża część polskiego elektoratu związała z lewicą, oddając na nią swoje głosy. Chodzi przy tym o to, aby język polityki ekonomicznej był zrozumiały i bliski doświadczeniom milionów ludzi, dla których makroekonomiczne wskaźniki i proporcje są o tyle ważne, o ile zawierają odpowiedzi na pytania i troski dotyczące osobistej sytuacji życiowej.</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#AleksanderKwaśniewski">Jest też drugie pytanie dotyczące projektu budżetu: Czy projekt spełnia wymogi profesjonalizmu i racjonalności polityki gospodarczej? Czy stwarza dobry, silny przyczółek do realizacji długofalowych zamierzeń, wynikających ze strategicznego programu lewicy? Czy uwzględnia rzetelne przesłanki i obiektywną sytuację kraju? Fałszywe założenia wyjściowe przesądzają bowiem o popełnianych błędach, a skutki takich błędów naprawia się długo i ich koszty społeczne są wysokie. Dlatego też tak dużą wagę przykładamy do tego, czy budżet został przygotowany w sposób realistyczny, racjonalny i profesjonalny.</u>
          <u xml:id="u-9.4" who="#AleksanderKwaśniewski">Zdaniem naszego klubu projekt budżetu pozwala sformułować pozytywną odpowiedź na dwa powyższe pytania. Z jednej strony bowiem budżet gwarantuje elementarny ład i równowagę finansów publicznych, z drugiej zaś odwołuje się do instrumentów, które pozwolą silniej pobudzić wzrost gospodarczy, sprawiedliwie dzieląc jego efekty, uczciwiej rozkładając koszty rozwoju. Trzeba jednak także powiedzieć: ten budżet - pierwszy budżet przedłożony przez rząd Waldemara Pawlaka - nie jest budżetem naszych marzeń i Sojusz Lewicy Demokratycznej nie podług marzeń będzie go oceniał. Chcemy zwrócić szczególną uwagę podczas prac nad projektem budżetu oraz oceną realizacji polityki finansowej rządu na następujące kwestie:</u>
          <u xml:id="u-9.5" who="#AleksanderKwaśniewski">— Po pierwsze — i to jest absolutnie najważniejsze — polityka ekonomiczna musi utrwalić i na ile to możliwe wzmocnić tendencje rozwoju gospodarczego.</u>
          <u xml:id="u-9.6" who="#AleksanderKwaśniewski">Zaplanowany na przyszły rok wzrost produktu narodowego uważamy za realny, zwłaszcza gdyby określone przez rząd nowe instrumenty ożywienia gospodarczego okazały się w pełni efektywne. Ulgi podatkowe dla inwestorów, gwarancje i poręczenia dla eksporterów oraz dla małego i średniego kapitału to spełnienie od dawna zgłaszanych postulatów. Ich realizacja przez obecny rząd stwarza realne nadzieje na pobudzenie dynamiki wzrostu, na trwałe mechanizmy promocji inwestycji i eksportu. Trzeba tą drogą iść odważnie i konsekwentnie.</u>
          <u xml:id="u-9.7" who="#AleksanderKwaśniewski">— Po drugie, dalszy wzrost gospodarczy jest nie do pomyślenia bez ograniczenia inflacji. Dobrze wiemy, jak silna jest pokusa podjęcia działań, które grożą zwiększeniem inflacji. Przecież oczekiwania związane z wydatkami budżetowymi znacznie przewyższają planowane w budżecie świadczenia z publicznej kasy. Jednakże tylko taka sekwencja działań jest odpowiedzialna: najpierw pobudzić wzrost ekonomiczny i w ślad za tym zwiększyć przychody państwa, następnie — zwiększyć wydatki. Odwrócenie tej kolejności to najprostsza droga do inflacji, a inflacja — o tym lewicy nie wolno ani na chwilę zapominać — jest w istocie podatkiem najdotkliwiej odczuwanym przez grupy społeczne o niskich i średnich dochodach. Wyższa inflacja to także zachwianie ładu i równowagi gospodarczej, to niepewność i osłabienie tendencji rozwoju gospodarczego.</u>
          <u xml:id="u-9.8" who="#AleksanderKwaśniewski">— Po trzecie, niektórzy oponenci polityki budżetowej obecnego rządu zarzucają, że kontynuuje on prywatyzację oraz związaną z nią restrukturyzację polskiej gospodarki. Powiadają, że polityka przekształceń własnościowych nie licuje z lewicową orientacją oraz stwarza zagrożenie rozgrabiania majątku produkcyjnego, wypracowanego przez całe społeczeństwo. Powiedzmy jasno: Sojusz Lewicy Demokratycznej nie utożsamia lewicowości z utrwalaniem państwowej formy własności tam, gdzie jest ona nieefektywna ekonomicznie i kosztowna społecznie. Taki rodzaj własności państwa wcale nie sprzyja sprawiedliwości społecznej. Wręcz przeciwnie — bywa, że sprawiedliwości urąga, gdy całe społeczeństwo ponosi koszty działania niesprawnych przedsiębiorstw państwowych. Z drugiej strony do przekształceń własnościowych podchodzimy rzeczowo i spokojnie — jak do instrumentu racjonalizacji ekonomicznej, a nie jak do cudownego lekarstwa na gospodarczą nieefektywność i społeczne bolączki.</u>
          <u xml:id="u-9.9" who="#AleksanderKwaśniewski">Klub Sojuszu Lewicy Demokratycznej będzie popierał efektywne ekonomicznie przekształcenia własnościowe. Stopniowe, realizowane z rozmysłem, pod jasno zarysowaną, przejrzystą publiczną kontrolą, która pozwoli wyeliminować nadużycia i atmosferę nieuzasadnionych pomówień. Szczególny nacisk położymy na prywatyzację z udziałem załóg pracowniczych. Środki uzyskane z tych przekształceń z jednej strony wzmocnią budżet, z drugiej - i to powinno być głównym zadaniem - dadzą kapitał dynamizujący rozwój przedsiębiorstw.</u>
          <u xml:id="u-9.10" who="#AleksanderKwaśniewski">Panie i panowie posłowie, wybory wrześniowe, powołanie rządu Polskiego Stronnictwa Ludowego i Sojuszu Lewicy Demokratycznej stwarzają szanse na to, iż Polska stanie się państwem stabilnym społecznie i politycznie. To powinno być gwarancją dla krajowego i zagranicznego kapitału, to powinno być widomym dowodem, iż w Polsce warto i należy inwestować. Mamy olbrzymi potencjał, tysiące wykształconych inżynierów, doświadczonych robotników, spory - choć oczywiście wymagający unowocześnienia - park maszynowy, coraz lepszą infrastrukturę komunikacyjną, łącznościową i socjalną. Potencjał ten jest do wykorzystania w międzynarodowym podziale pracy, może odegrać poważną rolę w przekształceniach nie tylko naszej części Europy. Dla pełnego uruchomienia tego potencjału potrzebujemy środków. Z jednakową starannością i szacunkiem należy traktować każdego inwestora, bez względu na jego narodowość, kraj, pochodzenie. Szansą są wspólne interesy z Polską. Jest to obopólna szansa.</u>
          <u xml:id="u-9.11" who="#AleksanderKwaśniewski">Sojusz Lewicy Demokratycznej zwraca się do międzynarodowych instytucji finansowych, do rządów Europy Zachodniej i wysoko rozwiniętego świata, aby w tej nowej sytuacji, jaka w Polsce rozwija się po 19 września, porzucić stereotypy tak częste na Zachodzie, odrzucić obawy i postanowić działać, inwestując, rozstrzygając problemy finansowe, jakie są między naszymi państwami. Jesteśmy przekonani, że tak jak historycznym wydarzeniem było zniszczenie muru berlińskiego, muru politycznego podziału między częściami Europy, tak dzisiaj tego muru nie można zastępować murem różnic ekonomicznych, przepaścią ekonomiczną, która bez takiej współpracy może powstać między Wschodem i Zachodem. To jest także wspólny europejski interes. Przepaść ekonomiczna może być przepaścią, w której pogrążymy się wspólnie - ci ze Wschodu i ci z Zachodu.</u>
          <u xml:id="u-9.12" who="#AleksanderKwaśniewski">Rząd Sojuszu Lewicy Demokratycznej i Polskiego Stronnictwa Ludowego powinien zrobić wszystko, aby złagodzić obawy, niechęci i aby stworzyć stabilne warunki prawne i ekonomiczne, które pozwolą zagranicznemu kapitałowi inwestować w Polsce, w dobrze rozumianym wspólnym interesie. Konieczne jest także odbudowanie naszych dobrych stosunków ekonomicznych i politycznych ze wschodnimi sąsiadami na partnerskich zasadach, we wspólnym, równoprawnym interesie, dla dobra społeczeństwa i gospodarki naszych krajów.</u>
          <u xml:id="u-9.13" who="#AleksanderKwaśniewski">Klub Sojuszu Lewicy Demokratycznej jest w pełni świadom, Wysoka Izbo, że w przedłożonym projekcie tegorocznego budżetu gwarantowane jest spełnienie tylko minimum pożądanych celów polityki socjalnej, że odpowiada on zaledwie na drobną część uzasadnionych oczekiwań społecznych. Ważne jest jednak to, że gwarancje budżetowe obejmują zahamowanie regresu w tej dziedzinie, co daje podstawę do poprawy uzyskiwanej stopniowo, w rytmie wzrostu gospodarczego.</u>
          <u xml:id="u-9.14" who="#AleksanderKwaśniewski">Uważamy, że należy potraktować priorytetowo osłonę socjalną osób znajdujących się w najtrudniejszej sytuacji, i dostrzegamy stosowne ku temu posunięcia w zapowiedzianej polityce finansowej: pierwszeństwo dla podniesienia najniższych świadczeń emerytalnych i rentowych, znaczący wzrost środków na pomoc socjalną, ulgi dla osób samotnie wychowujących dzieci. To są przykłady kroków we właściwym kierunku, kroków stanowiących niezbędne minimum, zgodne z możliwościami tegorocznego budżetu i zgodne ze strategią naszych programowych założeń.</u>
          <u xml:id="u-9.15" who="#AleksanderKwaśniewski">Sądzimy zarazem, że w miarę wzrostu przychodów budżetowych należy w pierwszym rzędzie wzbogacić działania w zakresie aktywnej polityki społecznej, zwłaszcza w zakresie walki z bezrobociem, oraz w sferze szeroko pojętej infrastruktury cywilizacyjno-kulturalnej. W tym roku powinien zostać powstrzymany regres w kulturze, oświacie, nauce, służbie zdrowia. W kolejnych latach niezbędna jest odczuwalna aktywizacja roli państwa w tych dziedzinach. Jesteśmy to winni następnym pokoleniom Polaków. Te bowiem nakłady to być może najbardziej rentowne inwestycje w przyszłość i postęp. Natomiast ich ciągłe ograniczanie, jak w kilku minionych latach, to niewybaczalny błąd krótkowzroczności, za który szybko przychodzi płacić wysoki rachunek.</u>
          <u xml:id="u-9.16" who="#AleksanderKwaśniewski">W przedłożonym projekcie budżetu znajduje się zapowiedź realnego wzrostu płac w sferze budżetowej. Grupy zawodowe finansowane z budżetu zapłaciły wysoką cenę zmian gospodarczych w czterech minionych latach. Czas ich wyrzeczeń musi mieć swój kres. Jak długo bowiem można płacić koszty gospodarczej transformacji bez nadziei zmiany na lepsze? Projekt budżetu, choć zapewne w opinii tych środowisk dalece nie wystarczający, otwiera drogę ku takiej nadziei.</u>
          <u xml:id="u-9.17" who="#AleksanderKwaśniewski">Wysoki Sejmie! Przy okazji debaty budżetowej nieodparcie nasuwa się pytanie o zagrożenia dla budżetu, o realność zamierzeń. W konstrukcji wpływów i wydatków budżetu, w skali planowanego deficytu, zagrożeń jest znacznie mniej, niż sądzą krytycy przedłożonego projektu. Przeważa ostrożność i realizm. Realność założeń budżetu widoczna jest zarówno po stronie przewidywanych dochodów, jak i wydatków. Dochody skalkulowane zostały z godną podkreślenia ostrożnością, w większości mają oparcie w istniejących już bądź przewidywanych regulacjach prawnych. Dotyczy to zwłaszcza wpływów z różnego rodzaju podatków. To właśnie one stanowią około 80% łącznych dochodów państwa. Z ich energicznym ściąganiem wiążemy nadzieje, że budżet po stronie wpływów zostanie wykonany. Widoczny jest również realizm w planowaniu dochodów niepodatkowych. Przede wszystkim z umiarem oszacowano wpływy z tytułu ceł. Warto przypomnieć, że w ubiegłych latach ta właśnie pozycja zawierała najwięcej niepewności. Zmiany organizacyjne, techniczne, a także kadrowe - które były szeroko komentowane - zwiększają prawdopodobieństwo ziszczenia się tej zapisanej w budżecie prognozy. Można mieć również uzasadnioną nadzieję co do trafności prognozy wydatków. Świadczy o tym mała - gorzko to brzmi - liczba osób i instytucji usatysfakcjonowanych budżetową redystrybucją środków. Dowodzi to, iż konstruktorzy budżetu nie ulegli pochodzącym z różnych źródeł - często uzasadnionym - oczekiwaniom, potrzebom i naciskom, i ustalone wydatki mają oparcie w dochodach i możliwym do sfinansowania deficycie.</u>
          <u xml:id="u-9.18" who="#AleksanderKwaśniewski">Największe zagrożenie postrzegamy w niektórych elementach zastanej przez obecny rząd sytuacji gospodarczej. Co szczególnie niepokoi, co kładzie się cieniem na warunki realizacji założonych celów gospodarczych? Przede wszystkim trzeba powiedzieć o narastającym zadłużeniu wewnętrznym i zewnętrznym. Rosnąca skala obciążenia budżetu spłatami tego zadłużenia jest już bardzo duża. Po drugie, pogarszające się wyniki handlu zagranicznego. Zbyt opieszale reagowano zapewne na niepokojące sygnały w tej dziedzinie, które przecież pojawiały się nie od wczoraj. Po trzecie, wiele kwestii zostało zaniedbanych i dziś są one wyjątkowo trudne do uregulowania. Należą do nich m. in.: sytuacja w regionach szczególnie zagrożonych ekonomicznym regresem, problemy restrukturyzacji niektórych branż, jak górnictwo czy przemysł obronny, niepodjęcie reform instytucji polityki społecznej, w tym reform służby zdrowia i świadczeń emerytalnych. Po czwarte, istota i cele polityki ekonomicznej były przekazywane społeczeństwu w zbyt zawiły sposób. Dzisiejsze wystąpienie premiera Borowskiego chciałbym potraktować jako zapowiedź nowego stylu dialogu o trudnych sprawach gospodarczych, ale przecież tak bardzo interesujących obywateli. Sytuacja niejasnego dialogu, niejasnej rozmowy rodzi ogromne niebezpieczeństwa, także polityczne. Chodzi przecież nie tylko o zniechęcenie i bierność społeczną, chodzi również o to, że zamulenie dialogu obywatelskiego na temat polityki gospodarczej to potencjalne stwarzanie szans dla sił, które znajdują łatwe rozwiązania skomplikowanych problemów w demagogii socjalnej, w nacjonalizmie czy ograniczeniach demokratycznych. Nie łudźmy się, nawet w polskim społeczeństwie, w kraju młodej demokracji, takie niebezpieczeństwo może dać świadectwo swojemu istnieniu.</u>
          <u xml:id="u-9.19" who="#AleksanderKwaśniewski">Szanowni Państwo! Wszyscy na tej sali zdajemy sobie sprawę z ogromu potrzeb społecznych, z liczby problemów, które rząd powinien rozwiązać. Nie da się, niestety, tego zrobić w jednym 1994 r. W najbliższych 12 miesiącach musimy utrwalić pozytywne tendencje, zapoczątkowane przecież tak niedawno, ale znacznie ważniejsze jest rozpoczęcie nowych procesów rozwojowych, wyjście do społeczeństwa ze strategiczną koncepcją działania w sferze gospodarki. Oczekujemy więc od rządu, że — w miarę możności — jak najszybciej przedstawi założenia polityki społeczno-gospodarczej na najbliższe 3 lata, że staną się one przedmiotem publicznej rozmowy, w której wezmą udział wszystkie związki zawodowe i organizacje pracodawców, wszystkie wpływowe siły polityczne i środowiska intelektualne. Odpowiedzialności za politykę w zakresie wzrostu tempa cen, płac, świadczeń społecznych, dopuszczalnej skali bezrobocia, walki z ubóstwem, za sposób dokonywania przekształceń własnościowych, za metody rozwiązywania sprzeczności społecznych nie można złożyć tylko na barki rządu. Dlatego jeszcze raz opowiadamy się za zawarciem paktu społecznego, który stworzyłby trwalsze warunki do realizacji polityki państwa. Szczególnie duże nadzieje wiążemy z rozwojem samorządności społecznej, w tym terytorialnej. W samorządach widzimy partnera pomagającego w rozwiązywaniu wielu problemów trapiących nasze społeczeństwo, partnera gospodarującego roztropnie i efektywnie posiadanymi środkami pieniężnymi, zasobami społecznej aktywności i zaangażowania. Nie chodzi tu o decentralizację deficytu, ale o demokratyzację budżetu, o efektywność wykorzystania ciągle za małych środków finansowych, wykorzystania pokładów społecznej zaradności, systemu samopomocy i solidarności w środowiskach lokalnych. Tam ostrzej widać problemy obywateli, ale tam też skuteczniej można je rozwiązywać. Wydaje nam się, że przedstawiony projekt budżetu stanowi dobry wstęp społecznego dialogu o polityce ekonomicznej, a nawet szerzej — o przyszłości państwa. Klub Parlamentarny SLD weźmie aktywny udział w pracach nad poszczególnymi częściami budżetu. Z taką samą stanowczością analizować będziemy jego realizację. Oczekujemy od rządu wytrwałości i konsekwencji, prawdy i precyzji w informowaniu o postępach w jego realizacji. Skuteczna polityka gospodarcza powinna mieć jasne cele, być konsekwentna, posiadać społeczne poparcie oraz sprzyjające warunki w postaci stabilności państwa. Ten ostatni czynnik wymaga zaakcentowania, łączy się bowiem z trwającymi pracami nad konstytucją Rzeczypospolitej Polskiej. Uchwalenie ustawy zasadniczej jest misją obecnego parlamentu równie ważną, jak zapewnienie trwałych podstaw rozwoju społeczno-gospodarczego. Są to kwestie ze sobą związane. Zdrowa, rozwijająca się gospodarka w stabilnym państwie to cel ogromnie ambitny, ale całkiem realny, możliwy do osiągnięcia w perspektywie najbliższych kilku lat. Oczekujemy ożywienia dialogu politycznego w takiej właśnie kilkuletniej rozwojowej perspektywie, dialogu z udziałem wszystkich ugrupowań politycznych, parlamentarnych i pozaparlamentarnych, dialogu, w którym pierwszoplanową rolę odegra poczucie odpowiedzialności za przyszłość, a przeszłe urazy i zaszłości nie będą przeszkodą nie do pokonania.</u>
          <u xml:id="u-9.20" who="#AleksanderKwaśniewski">Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Odpowiedź na pytanie, czy potrafimy osiągnąć społecznie akceptowane cele gospodarki, osadzona jest nie tylko w konstrukcji budżetu i we wskaźnikach w nim zawartych. Determinują ją także stan nastrojów i oczekiwań społecznych, jego zmiany: z jednej strony pokłady wiary i nadziei, z drugiej zaś lęk i niepewność. Sojusz Lewicy Demokratycznej ma świadomość, że poparcie społeczne, które zaowocowało większością parlamentarną, nie musi być trwałe, trzeba o nie zabiegać nie tylko przed wyborami. Mamy nadzieję, że rząd i Sejm uczynią wszystko, aby podejmowane działania, decyzje, aby reformy rzeczywiście służyły ludziom. Jest to wysiłek wspólny, podkreślam, wspólny, nie tylko rządu, ale także Wysokiej Izby. Taki wspólny wysiłek może doprowadzić do poprawy stanu gospodarki. A jeżeli tak się stanie, to te wysiłki zostaną dostrzeżone i sprawiedliwie ocenione przez społeczeństwo.</u>
          <u xml:id="u-9.21" who="#AleksanderKwaśniewski">Posłowie Sojuszu Lewicy Demokratycznej będą głosować za przekazaniem budżetu do komisji, a jednocześnie, w duchu współodpowiedzialności, będą uczestniczyć w pracach komisji sejmowych.</u>
          <u xml:id="u-9.22" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#JózefOleksy">Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#JózefOleksy">Głos ma pan poseł Waldemar Michna z Polskiego Stronnictwa Ludowego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#WaldemarMichna">Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Mam zaszczyt przedstawić Wysokiej Izbie stanowisko Klubu Parlamentarnego Polskiego Stronnictwa Ludowego w sprawie projektu ustawy budżetowej oraz założeń polityki pieniężnej na 1994 r. Stanowisko to inspirowane jest poszukiwaniem odpowiedzi na pytania: Czy rząd wykorzystuje wszystkie możliwości odwracania negatywnych zjawisk gospodarczych w kraju? Czy NBP wykorzystuje doświadczenia krajowe i uznane w Europie reguły gospodarki pieniężnej do szeroko rozumianego umacniania pieniądza, jako skutecznego instrumentu rozwoju gospodarczego kraju?</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#WaldemarMichna">Klub PSL ma świadomość wielce ograniczonej możliwości rządu w kształtowaniu budżetu państwa na 1994 r. Możliwości te ograniczone są historyczną spuścizną wielu dziesiątków lat, w tym - ciężarem błędów w polityce gospodarczej ostatnich czterech lat. Na skutek stosowania w przeszłości błędnej polityki społeczno-gospodarczej wykształciła się pułapka w systemie finansów publicznych. Tempo wzrostu wydatków na obsługę długu publicznego jest wyższe od tempa dochodów budżetowych. Pułapka unicestwia dochody potrzebne na realizację wewnętrznych potrzeb społecznych. Jeśli ta pułapka nie zostanie usunięta z systemu gospodarczego, pasywność budżetu będzie coraz większa, zaspokojenie potrzeb coraz mniejsze, coraz większe będzie także zadłużenie. Ograniczeniem możliwości rządu są także wygasające czynniki wzrostu gospodarczego, które działały w latach poprzednich, a obecnie się kurczą. Mianowicie w latach poprzednich istniało dodatnie saldo handlu zagranicznego, tymczasem od lipca 1992 r. do końca 1993 r. bilans obrotów towarowych handlu zagranicznego pogorszył się o 3,5 mld dolarów - z nadwyżki w wysokości 1 mld dolarów do deficytu 2,5 mld dolarów w końcu roku. Jeszcze przed dwu laty w przedsiębiorstwach znajdowała się znaczna ilość zapasów, obecnie zapasy te wyczerpały się w poważnej mierze. Poważnie wzrosły zadłużenia przedsiębiorstw. W 1993 r. nie wzrosły dochody podstawowych grup społecznych, a więc powstała bariera popytu dla przemysłu i rolnictwa, a w rezultacie także dla innych działów gospodarki. Te wygasające czynniki wzrostu ograniczają istotne możliwości. One czynią niewidocznymi wiele zmian, które zaistniały w projekcie budżetu na 1994 r. w stosunku do budżetów lat poprzednich. Zneutralizowanie wygasających czynników wzrostu wymaga bowiem dużych wysiłków rządu oraz ogromnych środków.</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#WaldemarMichna">Przedłożony projekt budżetu państwa przewiduje wzrost dochodów o 43 bln zł w stosunku do dochodów, jakie przewidywały założenia poprzedniego rządu w budżecie na 1994 r. Wynika to z przewidywanego wzrostu dochodów podatkowych. Zakłada się, że ten przyrost zostanie uzyskany głównie dzięki zwiększeniu skuteczności działania służb finansowych, a tylko częściowo będzie wynikiem zwiększenia stopy opodatkowania.</u>
          <u xml:id="u-11.3" who="#WaldemarMichna">Po kilku latach spadku realnego płac ludności zatrudnionej w sferze budżetowej w 1994 r. zakłada się pewien wzrost wynagrodzeń. Stworzyć to powinno odpowiedni klimat do pewnego ruchu wynagrodzeń, także poza sferą budżetową. System kontroli płac za pomocą popiwku zastąpiony zostanie innymi formami kontroli ruchu płac. Stwarza to szanse na zastosowanie korzystniejszych rozwiązań dla społeczeństwa i przedsiębiorstw. Nastąpi istotny wzrost emerytur i rent, zwłaszcza emerytur i rent najniższych, w tym o ponad 15 bln zł wzrośnie przyrost dodatniej różnicy między składkami rolniczymi na ubezpieczenia społeczne a wypłatami rent i emerytur.</u>
          <u xml:id="u-11.4" who="#WaldemarMichna">Klub PSL przywiązuje szczególną wagę do wykorzystywania budżetu jako źródła ożywienia wzrostu produkcji, eksportu i inwestycji. Otóż w miarę możliwości budżet zwiększa swoją funkcję interwencyjną na rzecz aktywizacji gospodarki. Wyrazem tego jest zestawienie następujących wskaźników dotyczących oddziaływania budżetu na gospodarkę w porównaniu z 1993 r.:</u>
          <u xml:id="u-11.5" who="#WaldemarMichna">— nakłady inwestycyjne z budżetu państwa wzrastają o 26,7%;</u>
          <u xml:id="u-11.6" who="#WaldemarMichna">— limit poręczeń kredytowych wzrośnie o 212,5%;</u>
          <u xml:id="u-11.7" who="#WaldemarMichna">— nowe kredyty EFSAL osiągają wielkość 3 bln zł;</u>
          <u xml:id="u-11.8" who="#WaldemarMichna">— dotacje dla przemysłu obronnego wzrosną o 25%;</u>
          <u xml:id="u-11.9" who="#WaldemarMichna">— programy regionalnych inwestycji wzrosną o 166,7%;</u>
          <u xml:id="u-11.10" who="#WaldemarMichna">— aktywne wydatki funduszu pracy wzrosną o 61%.</u>
          <u xml:id="u-11.11" who="#WaldemarMichna">Razem globalne zaangażowanie interwencyjne budżetu w aktywizację gospodarczą wzrośnie o 82,4% w stosunku do 1993 r.</u>
          <u xml:id="u-11.12" who="#WaldemarMichna">Klub PSL nie sądzi, że interwencja rządu na rzecz aktywizacji jest wystarczająca. Uważa tylko, że rząd wykorzystuje dające się obecnie określić możliwości w tym zakresie. Jeśli w trakcie debaty budżetowej lub jeśli w ciągu roku znajdą się dodatkowe możliwości wsparcia z budżetu aktywizacji gospodarczej, można i trzeba będzie wykorzystać takie szanse.</u>
          <u xml:id="u-11.13" who="#WaldemarMichna">Już od kilku dni eksponowane są w środkach masowego przekazu wypowiedzi, iż wręcz niemożliwe będzie sfinansowanie zakładanego w budżecie deficytu. Otóż Klub Parlamentarny PSL zdaje sobie sprawę, że zarówno zakładany wzrost produktu krajowego brutto, jak i źródła pokrycia deficytu nie są darowanymi przez kogokolwiek czynnikami i instrumentami rozwoju gospodarczego. Te czynniki rozwoju trzeba wypracować. Można i należy szukać źródeł ubezpieczających, sensowne jest bowiem tworzenie instrumentów zabezpieczających.</u>
          <u xml:id="u-11.14" who="#WaldemarMichna">Sensowne może więc okazać się rozważenie na przykład ustanowienia i sprzedaży obligacji prywatyzacyjnych - oprocentowanych powyżej wskaźników inflacji - za które można będzie wykupić w odpowiednim czasie akcje zakładów rokujących rozwój i wysoką koniunkturę. Występujące zjawisko masowych kolejek po wykup akcji wielu atrakcyjnych zakładów przemysłowych implikuje nadzieję, że może zaistnieć społeczny popyt na obligacje prywatyzacyjne wielu zakładów rokujących rozwój i posiadających dobre kadry kierownicze.</u>
          <u xml:id="u-11.15" who="#WaldemarMichna">Wysoki Sejmie! Polsce grozi ujawnianie się przez długi czas konfliktu interesów ludności rolniczej i nierolniczej, jeśli chodzi o ceny artykułów rolnych i żywności. Ludność rolnicza będzie zainteresowana utrzymywaniem samowystarczalności żywnościowej kraju, mierzonej saldem zerowym lub dodatnim importu i eksportu surowców rolnych i żywności. Ludność pozarolnicza będzie - w niektórych przypadkach - zainteresowana bieżącym importem żywności wysoko dotowanej. Żywność wysoko dotowana, na przykład przez EWG, lub też dotowane wysoko surowce rolne, pochodzące z krajów tropikalnych, są i mogą być w niektórych przypadkach tańsze od żywności krajowej.</u>
          <u xml:id="u-11.16" who="#WaldemarMichna">PSL wnosi i będzie upowszechniał ideę stworzenia consensusu ludności rolniczej i pozarolniczej w kwestiach takiego sterowania rozwojem gospodarki żywnościowej, w tym rolnictwa, aby Polska zachowała samowystarczalność żywnościową, mierzoną dodatnim saldem importu i eksportu żywności. Consensus ten powinien gwarantować bezpieczeństwo żywnościowe oraz poziom wyżywienia zapewniający normalny rozwój psychofizyczny podstawowych grup ludności. Kierując się ideą poszukiwania consensusu ludności rolniczej i pozarolniczej w polityce rolno-żywnościowej, PSL będzie występował z różnymi propozycjami mającymi na celu umacnianie bezpieczeństwa żywnościowego i samowystarczalności żywnościowej kraju, rozumianej nie jako autarkia, ale jako dodatni bilans handlowy eksportu i importu żywności w warunkach powszechnego protekcjonizmu występującego na rynkach żywnościowych świata, w tym Europy.</u>
          <u xml:id="u-11.17" who="#WaldemarMichna">Wysoki Sejmie! Klub Parlamentarny PSL wyraża przekonanie, że słuszna jest prezentowana w założeniach polityki pieniężnej teza, iż umacnianie pieniądza oraz ograniczenia tempa inflacji są i powinny pozostać ważnym imperatywem, tak w odniesieniu do 1994 r., jak też w odniesieniu do długiego horyzontu czasowego.</u>
          <u xml:id="u-11.18" who="#WaldemarMichna">Ze wszech miar celowe wydaje się jednak uzupełnienie prezentowanych założeń o wykładnię, iż nie można w żaden sposób umacniać pieniądza bez wyrwania gospodarki do końca z kryzysu oraz bez nadania ujawnionym symptomom ożywienia gospodarczego kraju charakteru trwałego i jednoznacznego wzrostu gospodarczego. Pieniądze dla niewielkiej liczby ludności można umacniać przez ograniczenie ich podaży. Pieniądze dla 40 mln ludzi można umacniać tylko przez ożywienie gospodarcze.</u>
          <u xml:id="u-11.19" who="#WaldemarMichna">Akcentowany przez NBP podstawowy cel działania, formułowany jako umacnianie wartości pieniądza, nie jest - jak sądzę - a także nie może być inaczej rozumiany, jak tylko aktywne zaangażowanie w przezwyciężanie barier w rozwoju gospodarczym. Przedstawiam ten - jak się wydaje - oczywisty wywód tylko dlatego, że w treści przedłożonych założeń do polityki pieniężnej nie znalazły się uchwalone w 1992 r. przez Sejm zapisy o tym, że niedostatek pieniądza nie powinien utrudniać procesów gospodarczych, a polityka pieniężna winna sprzyjać walce z bezrobociem.</u>
          <u xml:id="u-11.20" who="#WaldemarMichna">Klub PSL wyraża więc opinię, że w trakcie dyskusji nad założeniami polityki pieniężnej na 1994 r. celowe jest wyjaśnienie następujących zjawisk gospodarczych, które są bezpośrednimi lub pośrednimi skutkami polityki pieniężnej:</u>
          <u xml:id="u-11.21" who="#WaldemarMichna">— Po pierwsze, następuje bardzo szybkie wyjałowienie przedsiębiorstw z pieniędzy. Na koniec sierpnia 1992 r. zadłużenie przedsiębiorstw było większe od ich należności o 18,7%. Natomiast na koniec sierpnia 1993 r. zadłużenie było wyższe o 35% od należności. Realne depozyty przedsiębiorstw w ciągu roku zmniejszyły się o 11%.</u>
          <u xml:id="u-11.22" who="#WaldemarMichna">— Po drugie, zadłużenie przedsiębiorstw wyniosło już dawno ponad 400 bln zł. Udział nieściągalnych kredytów wynosi około 33%. W założeniach polityki pieniężnej powinno to znajdować odzwierciedlenie. Zatory płatnicze utrzymują się ciągle na bardzo wysokim poziomie. Zneutralizowanie tych groźnych problemów powinno być jednym z ważnych zadań NBP. Tego w założeniach polityki pieniężnej nie ma.</u>
          <u xml:id="u-11.23" who="#WaldemarMichna">— Po trzecie, zamiast wzrostu finansowania deficytu przez NBP nastąpić ma jego realny spadek o 1/4 w stosunku do 1993 r.</u>
          <u xml:id="u-11.24" who="#WaldemarMichna">Klub poselski PSL wyraża przekonanie, że zanim zostaną ustalone sejmowe imperatywy polityki pieniężnej, wymagają też wyjaśnienia następujące problemy:</u>
          <u xml:id="u-11.25" who="#WaldemarMichna">— Po pierwsze, dlaczego nie są wykorzystywane doświadczenia Wspólnoty Europejskiej w zakresie polityki pieniężnej? Doświadczenia te zakładają, że przy porównaniu deficytu budżetowego wśród krajów współpracy gospodarczej uwzględnia się deficyt po wyeliminowaniu wydatków budżetowych przeznaczonych na inwestycje produkcyjne i infrastrukturalne, przyczyniające się do wzrostu ogólnogospodarczej efektywności. NBP powinien dążyć - w rozmowach z Międzynarodowym Funduszem Walutowym przy określaniu naszego deficytu - do wykorzystania metody stosowanej w EWG. Chodzi o niewliczanie do deficytu niektórych, szczególnie ważnych inwestycji.</u>
          <u xml:id="u-11.26" who="#WaldemarMichna">— Po drugie, jednoznacznego określenia wymagają ustalone przez NBP reguły gry dotyczące regulacji dopływu pieniądza do gospodarki. Reguły te, przynajmniej w świetle prezentowanego tekstu założeń polityki pieniężnej, wydają się być bardziej restrykcyjne niż reguły klasycznej szkoły monetarystycznej. Tak np. szkoła ta zakłada, że szybkość obiegu pieniądza spada w miarę spadku przyrostu inflacji. NBP zakłada natomiast, że wprawdzie tempo inflacji spada o 10 punktów, ale szybkość obiegu pieniądza nie spada - i nie spadnie w 1994 r. Na podstawie doświadczeń lat ubiegłych można sądzić, że szybkość obiegu spadnie w przybliżeniu z 3,2 do 3,1 raza w 1994 r. W myśl reguł szkoły monetarystycznej, z tytułu spadku szybkości obiegu pieniądza przyrost tego pieniądza powinien wynieść 50 bln zł. W myśl reguł NBP ten przyrost z tego tytułu powinien być zerowy. Sensowne więc wydaje się wnikliwe zapoznanie się z motywacją NBP. Jednak to nie wszystko. Nawet przy założeniu, że z jakichś względów szybkość obiegu pieniądza nie ulegnie zmianie w 1994 r. w stosunku do 1993 r., rachunek dopływu pieniądza do gospodarki także się nie zgadza. Przy założeniu, że szybkość obiegu pieniądza nie ulegnie zmianie, jego ilość powinna rosnąć proporcjonalnie do wzrostu produktu krajowego brutto. Przy tej regule gry przyrost zasobów pieniężnych powinien być o 14 bln zł większy, niż zakłada NBP. W tej sytuacji wymaga wyjaśnienia, jakie reguły stosuje NBP i dlaczego. Nadmiar pieniądza powoduje inflację. Niedobór pieniądza powoduje dławienie gospodarki, a nawet, jak świadczą polskie doświadczenia, w skrajnych przypadkach - szok gospodarki.</u>
          <u xml:id="u-11.27" who="#WaldemarMichna">Tak więc nie chodzi tu o ideologizację polityki pieniężnej, lecz o procedury profesjonalnego dostosowania zasobów pieniężnych do potrzeb gospodarki. Polityka pieniężna nie byłaby aktywna, gdyby kreowała obecnie dodatkowy pieniądz na konsumpcję. To, co projekt budżetu na 1994 r. przewiduje w sferze wzrostu konsumpcji, wyczerpuje możliwości. Celowe jest natomiast rozszerzanie możliwości inwestycyjnych w drodze aktywizacji polityki pieniężnej. Polityka pieniężna będzie aktywna, jeśli zwiększony zostanie dopływ pieniędzy przeznaczonych na aktywność inwestycyjną, a zwłaszcza na inwestycje stymulujące wzrost eksportu na Wschód i Zachód, Północ i Południe. Tylko taka aktywność może umacniać szeroko i głęboko rozumianą wartość pieniądza. Chodzi więc o rozszerzenie filozofii umacniania wartości pieniądza. Wymaga zbadania możliwość zwiększenia dopływu pieniądza na cele dokapitalizowania banków oraz udzielania bezpośrednio przez NBP gwarancji kredytowych na niektóre cele. Może to być przecież robione na globalnie korzystnych dla NBP warunkach.</u>
          <u xml:id="u-11.28" who="#WaldemarMichna">Klub Parlamentarny PSL jest za przyjęciem przedłożonego projektu budżetu i założeń polityki pieniężnej oraz za skierowaniem tych dokumentów, zgodnie z przewidzianą procedurą, do komisji sejmowych. Jesteśmy przekonani, że również społeczeństwo przyjmie budżet ze zrozumieniem i poprze jego realizację swoją aktywnością.</u>
          <u xml:id="u-11.29" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#JózefOleksy">Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#JózefOleksy">Ogłaszam obecnie przerwę do godz. 11.35.</u>
          <u xml:id="u-12.2" who="#komentarz">(Przerwa w posiedzeniu od godz. 11 min 07 do godz 11 min 38)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#OlgaKrzyżanowska">Proszę państwa o zajmowanie miejsc.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#OlgaKrzyżanowska">Wznawiam obrady.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#OlgaKrzyżanowska">Kontynuujemy debatę nad projektami ustawy budżetowej oraz założeń polityki pieniężnej na rok 1994 wraz ze stanowiskiem rządu i raportem o stanie pieniądza w 1993 r.</u>
          <u xml:id="u-13.3" who="#OlgaKrzyżanowska">Kontynuujemy wystąpienia w imieniu klubów.</u>
          <u xml:id="u-13.4" who="#OlgaKrzyżanowska">Proszę o zabranie głosu pana posła Jana Króla w imieniu Klubu Parlamentarnego Unia Demokratyczna.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#JanKról">Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Cieszę się, że przynajmniej opinia publiczna „jest obecna” przy moim wystąpieniu oraz pan premier Borowski. To wystarczy.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#JanKról">Posłowie naszego klubu z dużą niecierpliwością oczekiwali projektu budżetu rządu kierowanego przez premiera, który często powtarza, że nieważne są wskaźniki statystyczne, nawet jeśli mówią o wzroście gospodarki, ważne jest natomiast, aby każdy obywatel odczuł poprawę w swoim domu. Czekaliśmy na budżet tworzony pod kierunkiem ministra finansów, który nie tak dawno, jako poseł, mówił z tej trybuny o mitycznych i tylko rzekomo nieprzekraczalnych wskaźnikach deficytu budżetowego i domagał się zwiększenia go do 97 bln zł przy nowelizacji budżetu na 1992 r. Ciekawi byliśmy budżetu rządu tworzonego przez ugrupowanie, którego przewodniczący w debacie nad budżetem na 1993 r. mówił: Nie przyniesie, naszym zdaniem, ożywienia gospodarki i wzrostu dochodu budżetu narastający fiskalizm podatkowy.</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#JanKról">I oto mamy budżet, który stanowi konkretny zapis intencji rządu. Budżet, który w miejsce deklaracji, obietnic, zapowiedzi, szczytnych haseł przedstawia zimne cyfry mówiące o stanie gospodarki, o możliwościach zaspokojenia licznych i rozbudzonych oczekiwań społecznych, mówiący o polityce gospodarczej rządu. Jaką zatem perspektywę tworzy przedłożony budżet gospodarce, krajowi i ludziom, którzy zaufali rządzącej koalicji w ostatnich wyborach, oraz tym, którzy na szczęście nie mieli złudzeń? Otóż perspektywa ta jest niejednoznaczna, niejasna i rozczarowująca. Ludzie mają powód czuć się oszukani. I tak zaczynają formułować swoje opinie. Od czego bowiem rząd, wbrew deklaracjom, rozpoczął konstruowanie tegorocznego budżetu? Od podniesienia podatków, uderzając tym samym w miliony podatników, również tych o najniższych dochodach. Ci o wyższych wpływach odetchnęli z ulgą, gdy okazało się, że rząd nie wprowadzi opodatkowania zewnętrznych przejawów luksusu, o czym przebąkiwał, przywołując minioną epokę. Okazało się, że jest to tylko zabieg socjotechniczny, zastosowany w celu stłumienia oburzenia na 5-procentową podwyżkę podatku obejmującego tę grupę ludzi. Dziś dociera już do nich świadomość nowych obciążeń. W opinii naszego klubu poziom opodatkowania dochodów ludności i gospodarki przekroczył granice wytrzymałości. Niestety, jest on nierozerwalnie związany z filozofią obecnego rządu, polegającą na zwiększonym podziale produktu krajowego poprzez budżet państwa.</u>
          <u xml:id="u-14.3" who="#JanKról">W przedłożonym projekcie ustawy ta tzw. redystrybucyjna funkcja budżetu — a zatem państwa — wzrasta, osiągając poziom 30% PKB. Tendencja do rosnącego udziału budżetu w stosunku do PKB oznacza, że odpowiednio mniej pieniędzy trafia do przedsiębiorstw i gospodarstw domowych. Oznacza centralizację finansów publicznych, a zatem i większą groźbę marnotrawienia skromnej puli wypracowanych środków. Jest to groźny proces, szczególnie w warunkach wzrostu gospodarczego, gdyż całość efektów tego wzrostu pożerana jest przez budżet i instytucje parabudżetowe, takie jak Fundusz Ubezpieczeń Społecznych, Fundusz Pracy czy nowo powołany Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych.</u>
          <u xml:id="u-14.4" who="#JanKról">Innym przejawem tej samej tendencji było wstrzymanie dalszej reformy samorządu terytorialnego, łącznie z faktycznym zablokowaniem przejęcia szkół podstawowych przez gminy. Oddaliło to perspektywę wydatkowania do 40% środków publicznych na szczeblu lokalnym - z lepszym pożytkiem dla mieszkańców danego terenu. Niestety logika centralizmu mocno jest zakorzeniona w świadomości obecnej ekipy i jej owoce zbierać będziemy przez lata.</u>
          <u xml:id="u-14.5" who="#JanKról">Wątpliwości naszego klubu budzi realność przyjętych na poziomie 610 bln zł dochodów. Małe są szanse na uzyskanie zakładanych dochodów z popiwku i dywidendy w sytuacji, gdy koalicja podjęła decyzję o likwidacji tych podatków w 1994 r. oraz nastąpiło faktyczne rozgrzeszenie przedsiębiorstw z ich niepłacenia. Do dzisiaj - mimo zapowiedzi - nie ma projektu rozwiązań w tym zakresie na przyszły rok.</u>
          <u xml:id="u-14.6" who="#JanKról">Przeszacowane są, naszym zdaniem, dochody z podatku od osób fizycznych i prawnych ze względu na szeroko zakrojone ulgi inwestycyjne. Mało realne są zakładane dochody z prywatyzacji, chociaż szczerze życzylibyśmy ich rządowi. Zryczałtowany podatek płacony przez prowadzących działalność gospodarczą może przynieść większe wpływy w miejsce zlikwidowanego podatku dochodowego, ale, z drugiej strony, ta forma opodatkowania pociągnie za sobą wzrost bezrobocia (fikcyjnego lub faktycznego) oraz zmniejszone wpływy do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Nie liczymy, przy obecnej polityce rządu wobec przedsiębiorstw państwowych, na lepszą ściągalność składek ZUS, szczególnie w stosunku do wielkich dłużników ZUS.</u>
          <u xml:id="u-14.7" who="#JanKról">Cieszymy się, że wprowadzony w ubiegłym roku przez rząd Hanny Suchockiej podatek od towarów i usług przynosi spodziewane rezultaty - mimo opinii wielu sceptyków - i pozwolił w zasadniczej mierze na zamknięcie ubiegłego roku zwiększonymi o ponad 17 bln zł dochodami, co winno stanowić dobry punkt wyjścia dla obecnego rządu. Okazuje się jednak - co wynikało z przemówienia pana ministra Borowskiego - że nie tylko fakt ten nie jest doceniany (do tego już przywykliśmy), ale, co gorsza, że może on być - w naszej opinii - zmarnotrawiony. Na tle wyrażonych obaw o wielkość dochodów w granicach 20 bln zł niepokoi nas przyjęta wielkość i struktura wydatków. Realnie rosną wydatki na ubezpieczenia społeczne (o 35,3%) i spłatę zadłużenia krajowego (o 65%) oraz zagranicznego (o 132%). Nie ulegają zasadniczej zmianie wydatki na większość sfer finansowanych z budżetu - z tym że relatywnie najbardziej poszkodowanymi dziedzinami są: oświata, nauka, kultura i służba zdrowia.</u>
          <u xml:id="u-14.8" who="#JanKról">Co z przedwyborczymi deklaracjami, panie premierze i szanowna koalicjo? Wiemy, co odpowiecie na tak postawione pytanie. Niech się ludzie cieszą, że się nie pogarsza - mówi minister finansów. Poprzednicy zostawili nam w państwie tak trudny stan finansów i gospodarki, a nie da się gwałtownie skręcić jadąc rozpędzonym samochodem - stwierdza pan premier. Tymczasem ponosicie panowie ogromną odpowiedzialność za skalę dopłat do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych i wielkość spłat zadłużenia. I nie tylko o 40-lecie PRL tu idzie, ale i o to, że w ostatnich latach skutecznie blokowaliście reformę systemu ubezpieczeń społecznych oraz parliście, w tym wypadku mniej skutecznie, do zwiększania deficytu. I dlatego nie fundujcie kolejnym rządom, albo samym sobie, powiększonego garba obciążeń budżetu z tego tytułu, gdyż grozi to rzeczywistym załamaniem finansów publicznych.</u>
          <u xml:id="u-14.9" who="#JanKról">Niezrozumiałe są dla nas cięcia w subwencji dla gmin, które przejęły wcześniej szkoły - średnio o 1 mld zł w stosunku do uzgodnień, jakie miały miejsce pomiędzy samorządami a poprzednim rządem, oraz w stosunku do ubiegłego roku.</u>
          <u xml:id="u-14.10" who="#JanKról">W długiej wewnątrzklubowej dyskusji analizowaliśmy wydatki na rolnictwo. Rzeczywiście ich udział w budżecie, bez środków na ubezpieczenia dla rolników, spada. I tak: w 1991 r. wynosił 3,9%, w 1992 r. i w 1993 r. — 3,1%, w 1994 r. ma wynosić 2,73%.</u>
          <u xml:id="u-14.11" who="#JanKról">Niedobrą natomiast sprawą dla rolnictwa jest mało aktywny charakter związanych z nim nakładów. Nie dostrzegamy elementów racjonalizacji polityki rolnej oraz oznak zaangażowania środków budżetowych w przekształcenia polskiej wsi i rolnictwa. Rozproszenie dopłat do kredytów dla rolnictwa pomiędzy różne resorty i instytucje powoduje trudności w ich wykorzystaniu i nieracjonalne korzystanie z nich.</u>
          <u xml:id="u-14.12" who="#JanKról">Poważnym problemem obciążającym budżet jest Bank Gospodarki Żywnościowej, który nie podejmując wysiłków na rzecz przewidzianej restrukturyzacji, korzysta z ekstra środków w wysokości 4 bln zł przekazanych z końcem ub. roku, a przewiduje się, że skorzysta z 13 bln zł w roku bieżącym, w ramach zaplanowanych w art. 5 ustawy budżetowej emisji obligacji w wysokości 19 bln zł. Są dla nas niezrozumiałe i nieuzasadnione względami ekonomicznymi działania mające na celu wspieranie jednego z banków. Dostrzegamy w tym powody natury politycznej, jest to sprzeczne z długofalowym interesem rolnictwa i rolników.</u>
          <u xml:id="u-14.13" who="#JanKról">Także projektowanie wzrostu dopłat budżetowych do Agencji Rynku Rolnego o 35,8%, do kwoty ponad 2,5 bln zł, bez pogłębionej analizy funkcjonowania agencji, a szczególnie bez zbadania zakresu jej działania oraz kondycji finansowej, nie budzi naszego zaufania. Przekazywanie Agencji Rynku Rolnego środków nie może być sposobem na podnoszenie cen żywności. Będziemy się domagali pogłębionej kontroli funkcjonowania agencji.</u>
          <u xml:id="u-14.14" who="#JanKról">Osobnym problemem jest funkcjonowanie i sposób finansowania Kasy Rolniczych Ubezpieczeń Społecznych. Wzrost wydatków na ten cel w bieżącym roku aż o 46,5%, do kwoty 45 bln zł, oznacza finansowanie rent i emerytur z budżetu w ponad 95%. Oddala to perspektywę stworzenia silnego, niezależnego od wahań koniunktury funduszu ubezpieczeń rolników. U podstaw idei tworzenia funduszu emerytalnego rolników leżało przekonanie, iż w około 1/3 będzie on dofinansowywany z budżetu, a pozostała część środków pochodzić będzie ze składek rolników. Rzeczywistość okazała się znów inna.</u>
          <u xml:id="u-14.15" who="#JanKról">Generalnie podobną uwagę kierujemy pod adresem środków przeznaczanych na przemysł. Doceniamy wysiłki związane z restrukturyzacją górnictwa. Nie wyczerpuje to jednak potrzeb gospodarki. Nie dostrzegamy prób realizacji zapowiedzi poprawy kondycji przedsiębiorstw państwowych przed ich prywatyzacją. Nie podzielamy tego sposobu myślenia, uważając go za nierealistyczny. Ale po co w związku z tym czynić nadzieję przedsiębiorstwom? To je „rozbraja”, zwalnia z obowiązku podejmowania wysiłku, który muszą podjąć i do którego w dużym stopniu były zmobilizowane.</u>
          <u xml:id="u-14.16" who="#JanKról">Reasumując, jeśli chodzi o kwestię wydatków przewidywanych na 1994 r., uważamy, iż nie jest dobrze dla kondycji finansów publicznych, gdy wydatki rosną szybciej niż dochody, gdy najmocniej uderza się w dziedzinę decydującą o postępie i rozwoju kraju, gdy konserwuje się istniejące nieefektywne struktury administracji publicznej, gdy centralizuje się gospodarkę pieniędzmi.</u>
          <u xml:id="u-14.17" who="#JanKról">Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Na tym tle chciałbym odnieść się do kluczowej kwestii - wysokości deficytu budżetowego. Cieszy nas, że członkowie rządu dojrzeli do przekonania, iż budżet nie jest z gumy i nie można dowolnie ustalać wysokości jego deficytu. Najlepiej gdyby budżet był zrównoważony, albo gdybyśmy dysponowali nadwyżką i do tego winniśmy dążyć. Nie wchodzą tu w grę jakieś doktrynalne zaklęcia, o co byliśmy posądzani, będąc współodpowiedzialnymi za poprzednie cztery budżety.</u>
          <u xml:id="u-14.18" who="#JanKról">W tym miejscu doskonale rozumiemy dylematy pana premiera Marka Borowskiego i solidaryzujemy się z jego walką o możliwie niski poziom deficytu, nie bacząc na teorie, które wygłaszał z tej trybuny na ten temat. Problem wysokości deficytu budżetowego to nie sprawa zapisania takiej czy innej wysokości w ustawie budżetowej, ale problem, po pierwsze, jego sfinansowania, po drugie, narastającego zadłużenia, po trzecie, celu na który zostanie przeznaczony. Deficytem winno być zasadniczo objęte finansowanie tylko tych wydatków, które zaowocują przyszłymi dochodami. Objęcie deficytem konsumpcji powinno być niedopuszczalne.</u>
          <u xml:id="u-14.19" who="#JanKról">Biorąc te względy pod uwagę, stoimy na stanowisku, iż deficyt winien być określony na poziomie osiągniętym w roku poprzednim. Tymczasem wzrasta on o 23% realnie i 57% nominalnie w stosunku do ubiegłego roku.</u>
          <u xml:id="u-14.20" who="#JanKról">Ponadto, biorąc pod uwagę ujemne saldo kredytów zagranicznych w wysokości 19 bln zł w wyniku różnych operacji przesunięcia zadłużenia i przyrost długu z tytułu emisji obligacji dokapitalizujących banki w wysokości również 19 bln zł, można mówić o jeszcze wyższym deficycie, liczącym faktycznie 125 bln zł. Sfinansowanie proponowanego deficytu jest mało prawdopodobne, a naciski na NBP w tym zakresie, mieszczące się w logice działań tego rządu oraz w przekonaniach ministra finansów, chyba że je zmienił, są groźne dla samodzielności banku centralnego i całego systemu bankowego. Ten rodzaj nacisków grozi powrotem zwiększonej inflacji, której oznaki odnotowane zostały w listopadzie i grudniu ub.r. A jest to tendencja dla gospodarki zabójcza. Pogłębić ją może również znoszenie hamulców dotyczących wzrostu płac, miękka polityka finansowa wobec przedsiębiorstw państwowych oraz domaganie się różnego rodzaju preferencji kredytowych.</u>
          <u xml:id="u-14.21" who="#JanKról">Nawiązując do przedstawionych przez Narodowy Bank Polski założeń polityki pieniężnej na 1994 r., to grzeszą one, według naszej oceny, nadmierną enigmatycznością. Brakuje pokazania projekcji realnych stóp procentowych kredytów udzielanych przez bank centralny.</u>
          <u xml:id="u-14.22" who="#JanKról">Zatem i postulat rządu o potrzebie obniżenia stóp procentowych, wyrażany w stanowisku wobec założeń polityki pieniężnej, nie znajduje żadnego odniesienia. A może chodzi o postulat odejścia od dodatniej stopy procentowej, zgłaszany z tego miejsca przez pana premiera i przewodniczącego Kwaśniewskiego w poprzednich debatach. Jeśli chodzi o wyodrębnioną kwotę 3 bln zł na tzw. sanowanie banków, czyli poprawę kondycji i sprawności banków, to nie określono, jakie banki tym działaniem zostaną objęte. Istnieje, naszym zdaniem, groźba wykorzystania tych środków także na wspieranie upadających, kiepskich banków, co by oznaczało zmarnotrawienie tak pokaźnej kwoty.</u>
          <u xml:id="u-14.23" who="#JanKról">Polityka pieniężna w zasadniczej mierze rządzona jest przez budżet. Odbywa się to oczywiście kosztem strumienia kredytów zasilających gospodarkę. Zwróćmy uwagę, że potrzeby budżetu wynoszące aż 89 bln zł mają być sfinansowane przez system bankowy, a tylko o 83 bln zł wzrosnąć ma kredyt dla gospodarki. Nie są to najlepsze proporcje.</u>
          <u xml:id="u-14.24" who="#JanKról">W trosce o pozycję Narodowego Banku Polskiego nie popieramy tego rodzaju działań, które angażują bank centralny bezpośrednio w inwestycje i przedsięwzięcia gospodarcze. Chodzi głównie o udział w finansowaniu niektórych inwestycji centralnych. Pewną wątpliwość budzi także zwiększony udział NBP w kapitale Korporacji Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych. Winna to być domena działań rządu i banków komercyjnych oraz funduszy inwestycyjnych i ubezpieczeniowych. Nie chcielibyśmy, aby była to forma dotowania eksportu poza kontrolą parlamentu czy regułami gry ekonomicznej. Wspieramy natomiast starania Narodowego Banku Polskiego o zmniejszenie inflacji oraz utrzymanie mechanizmu kroczącej dewaluacji złotego wobec walut zagranicznych.</u>
          <u xml:id="u-14.25" who="#JanKról">Częścią ustawy budżetowej stały się kierunki prywatyzacji. Wymóg ten oddaje wagę procesu prywatyzacji polskiej gospodarki równą budżetowi państwa. Cieszymy się z faktu, iż sam proces prywatyzacji nie stanowi już przedmiotu zasadniczego sporu ideowego czy politycznego. Jest to nowa jakość, jeśli idzie o treść publicznej debaty. Potrzebna jest natomiast dyskusja nad tempem, sposobami i społecznym aspektem zmian własnościowych. Przedłożony materiał traktujemy jako nazbyt ogólny. Nie chodzi bynajmniej naszemu klubowi o parlamentarną kontrolę nad każdą decyzją prywatyzacyjną. Chcielibyśmy mieć jednak jasność co do polityki prywatyzacyjnej rządu, gdyż musi ona w tym zakresie podlegać publicznej kontroli. Domagamy się tego tym bardziej, że wynegocjowany ze związkami zawodowymi i pracodawcami w ramach paktu o przedsiębiorstwie państwowym projekt znowelizowanej ustawy prywatyzacyjnej nie tylko nie został przez rząd do tej pory wniesiony pod obrady Sejmu, ale został odrzucony po wniesieniu go przez Unię Demokratyczną. Traktując tę ustawę jako kluczową dla paktu uznaliśmy tym samym, że pakt został zerwany. Tym większe było nasze zdziwienie, gdy w kierunkach prywatyzacji na 1994 r. przeczytaliśmy, iż: „...rząd wspólnie ze związkami zawodowymi i związkami pracodawców będzie realizował pakt o przedsiębiorstwie państwowym, traktowany głównie jako program prywatyzacyjny”. Jak go realizować, skoro został zerwany? Po co ta cała zabawa wobec wielkiej sprawy, jaką jest pakt? Czyżby chodziło tylko o pominięcie i zapomnienie faktycznych twórców paktu, gdyż tworzyli oni rząd Hanny Suchockiej? Nie tędy droga budowy silnej Polski, panowie.</u>
          <u xml:id="u-14.26" who="#JanKról">Chcielibyśmy odnotować także pewną, w naszym przekonaniu, sprzeczność między słusznym dążeniem do zwiększenia liczby przedsiębiorstw na giełdzie a zakładanymi wpływami w wysokości 4,5 bln zł z tytułu prywatyzacji kapitałowej. Nie chcielibyśmy również, aby tempo wprowadzania firm na giełdę odbywało się kosztem obniżenia standardów wymaganych przy tej operacji. Przeszacowane są również, naszym zdaniem, dochody z prywatyzacji likwidacyjnej, założone na poziomie 3,5 bln zł. Zgadzamy się z potrzebą wzmożenia prywatyzacji mienia komunalnego. Uważamy za ważne dokończenie prywatyzacji przedsiębiorstw handlu wewnętrznego oraz przystąpienie do prywatyzacji central handlu zagranicznego, czego w przedłożonym materiale nie odnotowaliśmy.</u>
          <u xml:id="u-14.27" who="#JanKról">Pani Marszałek! Wysoki Sejmie! Rok 1994 nie zapewni poczucia stabilności warunków egzystencji przeciętnej polskiej rodziny. To wynika z rządowego przedłożenia. Podziękowanie należy się za formę projektu ustawy budżetowej wraz z uzasadnieniem, która pozwala na bardziej szczegółowe wniknięcie w trudną materię budżetu państwa. Ale jest to chyba głównie zasługa zespołu nad nim pracującego.</u>
          <u xml:id="u-14.28" who="#JanKról">Rząd premiera Pawlaka zdaje się tracić historyczną szansę na osiągnięcie istotnego postępu w uzdrowieniu finansów państwowych, stworzoną przez nadspodziewanie dobre wyniki budżetu za 1993 r., szybki wzrost gospodarczy i spodziewaną redukcję zadłużenia w Klubach: Paryskim i Londyńskim. Pan minister Borowski sięgnął do, jak mu się wydaje, błyskotliwego porównania chirurga i pacjenta, któremu chirurg najpierw łamie rękę, aby potem miał co leczyć. Panie ministrze, myśmy odziedziczyli pacjenta, który nie tylko miał złamaną rękę, ale był po ciężkim wypadku, cały połamany. Wymagał skomplikowanej operacji. I może rzeczywiście dzisiaj już tylko jedna ręka jest do wyleczenia. Nie wprowadzajcie go w nową chorobę.</u>
          <u xml:id="u-14.29" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
          <u xml:id="u-14.30" who="#JanKról">Konkludując przedstawione stanowisko posłanek i posłów Unii Demokratycznej, które w wielu wątkach zostanie jeszcze rozwinięte w dalszej części debaty, nie widzimy możliwości poparcia projektu ustawy budżetowej w przedłożonym kształcie. Ostateczne stanowisko zajmiemy jednak po zakończeniu prac komisji sejmowych i przedłożeniu sprawozdania.</u>
          <u xml:id="u-14.31" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#OlgaKrzyżanowska">Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#OlgaKrzyżanowska">Proszę o zabranie głosu panią poseł Wiesławę Ziółkowską w imieniu Klubu Parlamentarnego Unia Pracy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#WiesławaZiółkowska">Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Unia Pracy ocenia budżet, każdy zresztą, przez pryzmat odpowiedzi na dwa zasadnicze pytania. Pytanie pierwsze: na ile w budżecie tym zawarte są decyzje, które naszym zdaniem, według naszych kryteriów, należy uznać za błędne, na ile zawarte są w tym budżecie decyzje, które budzą nasze wątpliwości, i do jakiego stopnia ten budżet zawiera takie rozstrzygnięcia, pod którymi absolutnie podpisać się nie możemy, a więc rozstrzygnięcia, które uważamy za błędne?</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#WiesławaZiółkowska">Może zacznę od tych ostatnich. Otóż cztery zasadnicze kwestie oceniamy jako nie tylko wątpliwe, ale wręcz ekonomicznie i politycznie błędne. Kwestia pierwsza to problem finansowania deficytu budżetowego i związanego z tym finansowania długu publicznego krajowego. Kwestia druga to problem podaży pieniądza. Kwestia trzecia to problem wzrostu bezrobocia i wreszcie problem czwarty to rozszerzanie się obszarów ubóstwa.</u>
          <u xml:id="u-16.2" who="#WiesławaZiółkowska">Przechodzę do omówienia kolejno czterech wymienionych przeze mnie spraw.</u>
          <u xml:id="u-16.3" who="#WiesławaZiółkowska">Sprawa pierwsza. Otóż rząd kontynuuje dotychczasowy sposób finansowania deficytu budżetowego. Taki sposób finansowania deficytu budżetowego prowadzi niestety do tego, że zadłużenie publiczne krajowe, dług publiczny krajowy rośnie w horrendalnym wręcz tempie. Na koniec 1993 r. osiągnął już kwotę 356 bln zł, podczas gdy w 1991 r. wynosił tylko 2 bln zł, a z szacunków wynika, że na koniec 1994 r. zbliży się do kwoty 500 bln zł, czyli wzrośnie o dalsze 113 bln zł. Jest to olbrzymi ciężar, którego żaden budżet przez najbliższe lata racjonalnie nie jest w stanie wytrzymać. I nie jest to sprawa li tylko finansowa. Jest to sprawa przeciętnego obywatela, bo ni mniej, ni więcej oznacza to tyle, że w tym roku na przykład na finansowanie długu publicznego, które spowodowane jest takim a nie innym finansowaniem deficytu budżetowego, zabieramy obywatelom z kieszeni i z budżetu państwa kwotę rzędu 80 bln zł. Taki sposób finansowania deficytu budżetowego prowadzi do dwóch bardzo negatywnych zjawisk: do wypierania kredytu dla gospodarki - o czym będę jeszcze mówiła później - oraz do przesuwania akumulacji w stronę sektora bankowego. Naszym zdaniem w większym stopniu możliwe jest finansowanie deficytu budżetowego poprzez zakup bonów przez Narodowy Bank Polski. Jest to o wiele mniej groźne i mniej negatywne w swych skutkach dla długu publicznego, a także dla budżetu państwa w przyszłości.</u>
          <u xml:id="u-16.4" who="#WiesławaZiółkowska">Kwestia druga, to przyrost podaży pieniądza. Otóż, proszę państwa, zadziwiające jest, że założenia makroekonomiczne, które składał poprzedni rząd i nowy rząd, niewiele się różnią, natomiast przyrost pieniądza różni się w sposób istotny. W poprzednich założeniach bank zakładał przyrost pieniądza w wysokości 166 bln zł, w tym dla gospodarki i ludności, czyli tych kredytów niejako aktywnych, bodajże w wysokości 106 bln zł. W tej chwili, mimo że inflacja jest nawet nieco większa, zakłada się wzrost podaży pieniądza o 155 bln zł, a kredytów dla gospodarki o 83 bln zł, co nominalnie oznacza wzrost o 25%, a więc realnie oznacza spadek kredytów dla gospodarki i ludności o dalsze 2%.</u>
          <u xml:id="u-16.5" who="#WiesławaZiółkowska">Chcę powiedzieć jedno: w 1992 r. te kredyty spadły o 12%. W 1993 r. pani prezes powiedziała, że wzrosły o 3%, ale wzrosły deflowane, czyli po uwzględnieniu wskaźnika wzrostu cen inwestycyjnych. Jednak biorąc pod uwagę, tak jak się to powszechnie przyjmuje, wskaźnik wzrostu cen konsumpcyjnych, jest to również prawie na granicy zerowej, a nawet nieco poniżej roku 1992, czyli równo od czterech lat mamy ciągle do czynienia ze spadkiem kredytów dla sektora gospodarczego.</u>
          <u xml:id="u-16.6" who="#WiesławaZiółkowska">Proszę państwa, naszym zdaniem podaż pieniądza powinna być determinowana wzrostem inflacji i wzrostem PKB. Kalkulacja podaży pieniądza, która zawarta jest w polityce pieniężnej banku i akceptowana przez rząd, nie spełnia, niestety, tego warunku. Oznacza ona tyle, że podaż pieniądza jest zaniżona gdzieś w granicach od 12 do 14 bln zł, czyli zakłada się, że przyrost produktu krajowego brutto o 4,5% ma nastąpić przy mniejszej ilości pieniądza w gospodarce. Naszym zdaniem jest to założenie błędne, na co chciałabym z tej trybuny jednoznacznie zwrócić uwagę. W żadnym demokratycznym państwie nie jest tak, że jednoosobowo podejmuje się decyzje dotyczące podaży pieniądza.</u>
          <u xml:id="u-16.7" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
          <u xml:id="u-16.8" who="#WiesławaZiółkowska"> A jeśli u nas tak się dzieje, to na pewno wymaga to wnikliwej analizy ze strony rządu. Nie ma przesłanek, aby twierdzić, że rząd takiej wnikliwej analizy dokonał. Z taką oceną rządu, który akceptuje tę politykę pieniężną, Unia Pracy absolutnie się nie zgadza. </u>
          <u xml:id="u-16.9" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
          <u xml:id="u-16.10" who="#WiesławaZiółkowska">Kwestia trzecia, proszę państwa, to problem bezrobocia. Nie może być tak, że wszyscy w programach wyborczych - w szczególności koalicja rządowa, my zresztą też - mówią, że w 1994 r. nastąpi zahamowanie bezrobocia, a tymczasem następuje wzrost bezrobocia. Unia Pracy wnosi do rządu o przedstawienie programu zawierającego konkretne działania i koszty tych działań, takiego programu, który prowadziłby do zahamowania wzrostu bezrobocia już w roku 1994. Naszym zdaniem koszty wzrostu bezrobocia i likwidowania go dopiero w następnych latach obciążą budżet w przyszłości bardziej aniżeli w przypadku podjęcia tych działań już teraz. Skąd zdobyć na to pieniądze, powiem na końcu.</u>
          <u xml:id="u-16.11" who="#WiesławaZiółkowska">I kolejna, czwarta sprawa, której zaakceptować nie możemy: problem ubożenia społeczeństwa, dużych grup społecznych, a w szczególności emerytów.</u>
          <u xml:id="u-16.12" who="#WiesławaZiółkowska">Proszę Państwa! Założenie przyjęte w budżecie, że średni dochód realny emeryta i rencisty rośnie, średnia realna emerytura rośnie, o 3,5%, nie jest poparte żadnym wiarygodnym materiałem analitycznym. Nie ma żadnego materiału uzasadniającego taką tezę, nawet jeśli uwzględni się wzrost minimalnych emerytur i rent. Przyjmuje się, że ma być jedna waloryzacja emerytur i rent w wysokości 12,9% w marcu, a ceny energii, gazu i ogrzewania mają wzrosnąć w tym czasie o 45%–69%, więc konia z rzędem temu, kto wskaże, że przeciętna emerytura może wzrosnąć realnie o 3,5%. Naszym zdaniem w grupie liczącej około 4 mln osób, w grupie emerytów i rencistów, nastąpi wyraźny spadek dochodów realnych.</u>
          <u xml:id="u-16.13" who="#WiesławaZiółkowska">Wnosimy, żeby rząd przedstawił kalkulację uzasadniającą prognozę realnego 3,5-procentowego wzrostu emerytur i rent i, co więcej, jeśli tak nie będzie - a mamy prawo przypuszczać na podstawie przedstawionych materiałów, że tak nie może być - prosimy, aby rząd rzeczowo rozpatrzył inny sposób waloryzacji emerytur i rent, chociażby dla grup pobierających emerytury i renty niższe niż przeciętne. Ustawowo takie możliwości są, bo albo to będzie się wiązało z ruszeniem wskaźnika 93% w górę, albo można powrócić do kwestii obniżenia progu waloryzacji - nie 110%, a na przykład 108 czy 107% wzrostu płac. Jest to problem nie tylko o znaczeniu finansowym - nie można go oceniać tylko przez pryzmat budżetu państwa - jest to problem o olbrzymim wymiarze społecznym.</u>
          <u xml:id="u-16.14" who="#WiesławaZiółkowska">W tych czterech kwestiach będziemy zgłaszać konkretne wnioski i konkretne poprawki do projektu budżetu, będziemy też domagać się jasnych i rzetelnych informacji i wyjaśnień ze strony rządu.</u>
          <u xml:id="u-16.15" who="#WiesławaZiółkowska">Sprawa druga. Budzi nasz olbrzymi niepokój problem wzrostu inwestycji i wzrostu eksportu. Rząd zakłada, że wzrost inwestycji będzie wynosił 6%, wzrost eksportu - 6% i wzrost importu - 2,5%.</u>
          <u xml:id="u-16.16" who="#WiesławaZiółkowska">Jeśli porównać te założenia z wymaganiami, jakie stawia nam bezwzględnie konieczna gospodarcza integracja z Unią Europejską, to nawet 6% wzrostu inwestycji i eksportu jest po prostu o wiele za mały. Jeśli uwzględnić realia 1993 r., kiedy mieliśmy do czynienia z niewielkim w gruncie rzeczy wzrostem inwestycji — ale przecież przez kilka lat utrzymywał się spadek inwestycji produkcyjnych — jeśli spojrzeć na eksport, który w ciągu ostatnich 10 miesięcy 1993 r. spadł o 5% — a w skali roku spadek ten kształtuje się na poziomie 3,8–3,6% — import zaś wzrósł o 20%, to osiągnięcie wzrostu importu w 1994 r. o 2,5% i wzrostu eksportu o 6% wydaje się — w świetle instrumentów, o których mowa w budżecie — zupełnie mało realne. Tym bardziej że faktycznie rząd umieszcza w projekcie budżetu zapis mówiący o tym, że gwarancje poręczenia są trzykrotnie większe niż w 1993 r. I w tym wypadku chwała rządowi.</u>
          <u xml:id="u-16.17" who="#WiesławaZiółkowska">Rząd proponuje ulgi inwestycyjne, również eksportowe. Chwała rządowi. To wymaga monitorowania, wymaga kontroli, ale niewątpliwie jest to działanie celowe.</u>
          <u xml:id="u-16.18" who="#WiesławaZiółkowska">Natomiast, proszę państwa, przecież inwestycje w 40–60% są finansowane za pomocą kredytu. Jeżeli mówimy, że polityka pieniężna jest taka, że tego kredytu dla pomiotów gospodarczych będzie rzeczywiście mniej, jeżeli mówimy, że ten kredyt będzie w istocie wysoko oprocentowany, to nie ma przesłanek, aby sądzić, że instrumenty, które są przewidziane w ramach polityki pieniężnej i budżetowej, gwarantują 6-procentowy wzrost inwestycji i eksportu. Mamy prawo podejrzewać, że to po prostu nie nastąpi.</u>
          <u xml:id="u-16.19" who="#WiesławaZiółkowska">Następna nasza wątpliwość dotyczy kwestii polityki mieszkaniowej. Niestety nie ma próby, nie rozpoczęto działań mających na celu rozwiązanie problemu, jakim niewątpliwie jest brak mieszkań dla około 20% młodych małżeństw w wieku do 30 lat. Małżeństwa te nie mają możliwości uzyskania realnie oprocentowanego kredytu na pierwsze mieszkanie. Tutaj potrzebna jest ingerencja rządu. Rząd tego instrumentu, nie tylko w wypadku tego problemu społecznego - instrumentu, który powinien być jednym z elementów kształtowania nowej polityki ekonomicznej, polityki tworzenia świadomego popytu - niestety nie wykorzystuje i to budzi nasze obawy. Budzi nasze obawy kwestia sądownictwa. Środki w budżecie, przeznaczone na tę dziedzinę, są naszym zdaniem o wiele za małe, ponieważ zakres zjawisk patologicznych, zakres afer, jest niestety olbrzymi. Teraz jakoś o tym się nie mówi, mówiło się z okazji wyborów, ale problem istnieje i bez uzdrowienia sytuacji w sądownictwie, bez skierowania tam środków tego problemu po prostu nie uda się rozwiązać.</u>
          <u xml:id="u-16.20" who="#WiesławaZiółkowska">Kolejna sprawa budząca nasze olbrzymie wątpliwości to utrzymanie dofinansowania do przejazdów pasażerskich - kolejowych i autobusowych - a także do infrastruktury kolejowej na poziomie roku ubiegłego pomimo znacznej inflacji. Taka decyzja oznaczać musi ni mniej, ni więcej tylko wzrost cen biletów kolejowych, autobusowych i tramwajowych, co oczywiście odbije się negatywnie na sytuacji materialnej tych, którzy korzystają z tego rodzaju środków komunikacji - ludzi o średnich i niskich dochodach.</u>
          <u xml:id="u-16.21" who="#WiesławaZiółkowska">Proszę Państwa! Oczywiście są i takie pociągnięcia rządu, które nas cieszą. Do nich niewątpliwie należy fakt, że wreszcie, po raz pierwszy od szeregu lat, zatrzymano spadek wydatków na sferę budżetową. Niestety, tylko zatrzymano, niemniej jednak zatrzymano. Cieszy nas również fakt wzmocnienia działań - zarówno w sferze legislacyjnej, jak i w odniesieniu do wydatków budżetowych, kierowanych na umocnienie kontroli skarbowej - zmierzających do zwiększenia efektywności ściągania podatków. Ale znowu: jest to tylko 500 mld zł! Naszym zdaniem w dziedzinę kontroli skarbowej naprawdę opłaca się zainwestować, i to już w tym roku. Problemu sprawiedliwego płacenia podatków nie można rozwiązać poprzez wprowadzenie zryczałtowanego podatku od przychodów. W ten sposób uchwycimy jedynie mniejszych przedsiębiorców. Natomiast tych spośród dużych, którzy omijają prawo i nie płacą podatków, możemy uchwycić jedynie za pomocą bardzo silnej i bardzo sprawnej kontroli skarbowej. Tymczasem środki na wzmocnienie kontroli skarbowej, o celnej już nie wspominając - nie można się doszukać materiałów, być może niedokładnie czytałam - są wręcz znikome.</u>
          <u xml:id="u-16.22" who="#WiesławaZiółkowska">Z uznaniem wreszcie witamy większe zaangażowanie państwa w procesy restrukturyzacji rolnictwa. Jednocześnie prosimy rząd o wnikliwe monitorowanie efektywności wykorzystywania środków. Ostrzegamy niejako rząd, gdyż w tym względzie mamy, niestety, bardzo negatywne doświadczenia z przeszłości. Cieszy nas również to, że w rezerwie Ministerstwa Finansów jest kwota 3 bln zł na restrukturyzację, ale z materiału w ogóle nie wynika, czy rząd ma jakąkolwiek koncepcję restrukturyzacji. Wymienia się tam tylko kwestię kopalnictwa, nic więcej. Więc ma koncepcję, czy też nie? Gdzie będą skierowane te środki?</u>
          <u xml:id="u-16.23" who="#WiesławaZiółkowska">I drugie pytanie; od generalnej odpowiedzi na nie zależy ocena budżetu przez Unię Pracy. Czy, w jakim stopniu, ten budżet wskazuje na to, że rząd przechodzi do nowej polityki ekonomicznej, deklarowanej w kampanii i opartej na świadomym kształtowaniu popytu jako siły napędowej koniunktury? Trzeba powiedzieć, że popyt można kształtować na przykład poprzez mechanizmy pobudzające eksport - w części zawiera się to w tych materiałach - ale zdaniem Unii Pracy nie prowadzą one do osiągnięcia wzrostu eksportu rzędu 6%. Można to robić poprzez finansowanie produkcji zbrojeniowej, przez rozwój mieszkalnictwa, roboty publiczne. Są pewne ślady pociągnięć rządu prowadzących w tym kierunku, ale są one naszym zdaniem słabiuteńkie. Na ich podstawie i na podstawie tego, co jest zawarte w ustawie budżetowej, trudno byłoby powiedzieć, że ten budżet jest wyrazem przejścia rządu - czy próbą przejścia - do nowej polityki ekonomicznej.</u>
          <u xml:id="u-16.24" who="#WiesławaZiółkowska">Wysoka Izbo! Mamy pełną świadomość, że budżet państwa nie rozwiąże wszystkich problemów; budżet państwa jest tylko jednym z planów finansowych. Ale też trzeba mieć pełną świadomość, że jest to podstawowy plan finansowy każdego demokratycznego państwa. I że sposób procedowania nad budżetem, sposób opracowania tego materiału, decyzje parlamentu są miarą demokratyzacji życia politycznego i społeczno-gospodarczego w każdym państwie.</u>
          <u xml:id="u-16.25" who="#WiesławaZiółkowska">I, proszę państwa, aby parlament mógł właściwie opracowywać budżet, aby mógł właściwie kontrolować budżet, aby mógł wpływać na budżet - parlament nie proponuje budżetu, lecz go opiniuje, koryguje i kontroluje - aby mógł te swoje funkcje sprawnie wykonywać, muszą być spełnione trzy warunki:</u>
          <u xml:id="u-16.26" who="#WiesławaZiółkowska">Warunek pierwszy to jest możliwość spojrzenia na politykę, którą proponuje rząd w budżecie, w nieco dłuższej perspektywie czasowej - w naszych warunkach chociażby dwu-, trzyletniej. Rząd zapowiedział, że zamiast założeń polityki społeczno-gospodarczej w uzasadnieniu do budżetu będzie takie nieco szersze spojrzenie, chociażby właśnie w perspektywie dwu-, trzyletniej. W niektórych sprawach (np. dotyczących finansowania takiego, a nie innego deficytu czy skutków wzrostu bezrobocia) takie nieco dłuższe spojrzenie aż się prosi, ale w tym materiale niestety tego nie ma.</u>
          <u xml:id="u-16.27" who="#WiesławaZiółkowska">Tymczasem, proszę państwa, jest tak, że w bardzo wielu krajach demokratycznych, budżetowanie, które jest tylko elementem całego systemu, rozpoczyna się od programowania i planowania. Proszę odwołać się np. do Stanów Zjednoczonych, do których tak bardzo lubimy się odwoływać. Tam jest cały system planowania, programowania i budżetowania. Tak jest również we Francji, a nawet w bardzo liberalnej Wielkiej Brytanii. Tam się bardzo często korzysta z najróżniejszych technik planowania w dłuższym okresie. Jest to trudne, to fakt, ale nie ma innego wyjścia.</u>
          <u xml:id="u-16.28" who="#WiesławaZiółkowska">Kwestia druga - problem techniczny, ale równie ważny - opracowywanie budżetu. U nas budżet opracowuje się na zasadzie przetargów i nacisków poszczególnych resortów. Alternatywą dla tej metody, która jest metodą zawsze złą, jest po prostu normowanie. To bardzo trudne, nigdy nie jest to idealne normowanie, ale innego wyjścia nie ma. Nikt w innych krajach niczego mądrzejszego nie wymyślił. I jeżeli chce się odejść od przetargów, trzeba się niestety odwołać do normowania.</u>
          <u xml:id="u-16.29" who="#WiesławaZiółkowska">I wreszcie trzeci warunek - zawartość materiałów analitycznych, uzasadniających budżet. Otóż w tych materiałach muszą być zawarte merytoryczne przesłanki dokonywanych przez rząd wyborów politycznych. Owszem, ten materiał, który otrzymaliśmy - to co powiedział pan poseł Król - jest bardziej szczegółowy, ale tam jest napisane: w pozycji tej i tej jest to i to, na to i na to. Ale to nie są przesłanki merytoryczne, mówiące, dlaczego dokonuje się takich, a nie innych wyborów. Co więcej, w demokratycznych państwach budżety w kwestiach zasadniczych zawierają warianty rozwiązań, a w szczególności wtedy, kiedy brakuje środków. I taką możliwość wariantowych wyborów powinien mieć ten parlament. To jest podstawowy warunek demokratyzacji życia politycznego w tym państwie, jeżeli faktycznie chce się mieć demokratyczne państwo, a nie slogany. Pan premier Borowski obiecywał takie warianty - pamiętam, bo to mi bardzo głęboko utkwiło - ale, niestety, niczego takiego nie mamy.</u>
          <u xml:id="u-16.30" who="#WiesławaZiółkowska">Spełnienie tych warunków jest oczywiście trudne, ale nie ma odwrotu. Od czego zależy ich spełnienie? W mniejszym stopniu od wiedzy rządu, bo ja wierzę, że rząd tę wiedzę posiada, ale w większym stopniu od woli politycznej i to nie tylko rządu, ale również koalicji rządowej. I tutaj zwracam się z całą odpowiedzialnością i z całym szacunkiem do koalicji rządowej, żeby na te elementy zwróciła uwagę, żeby nie pozwoliła sprowadzić parlamentu do roli maszynki do głosowania.</u>
          <u xml:id="u-16.31" who="#WiesławaZiółkowska">Proszę państwa, nie jest tak, żeby rzetelna ocena budżetu państwa mogła zawierać tylko pozytywne albo tylko negatywne akcenty. Jeśli takie zawiera - albo tylko negatywne, albo tylko pozytywne - to z góry jest to ocena nierzetelna. Zawsze jest tak, że zawiera i jedne, i drugie, o czym mówiłam na wstępie. I taką właśnie technikę oceny budżetu przyjęliśmy. Nasze ostateczne stanowisko uzależniamy od tego, na ile rząd będzie skłonny przyjąć propozycje naszych korekt i na ile rząd będzie skłonny składać rzetelne wyjaśnienia. Nasze doświadczenia z przeszłości źle niestety wróżą, ale mamy nowy rząd, może należy sobie życzyć i wróżyć o wiele lepiej.</u>
          <u xml:id="u-16.32" who="#WiesławaZiółkowska">Proszę Wysokiej Izby, to jest tylko część budżetowa sensu stricto, natomiast część dotycząca prywatyzacji zostanie omówiona w wystąpieniach klubowych moich kolegów.</u>
          <u xml:id="u-16.33" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#OlgaKrzyżanowska">Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#OlgaKrzyżanowska">Proszę pana posła Adama Słomkę o zabranie głosu w imieniu Klubu Parlamentarnego Konfederacji Polski Niepodległej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#AdamSłomka">Pani Marszałek! Panie Premierze! Wysoka Izbo! Szanowni Państwo! Mam zaszczyt wypowiadać się w imieniu Klubu Parlamentarnego Konfederacji Polski Niepodległej i chciałbym na wstępie przypomnieć, że Klub Parlamentarny KPN występował przeciwko kolejnym budżetom zgłaszanym przez kolejne rządy postsolidarnościowe. To przypomnienie jest bardzo ważne. Chciałbym przypomnieć, że klub KPN przeciwstawiał się koncepcjom gospodarczym i konstruowaniu budżetu w myśl wizji premierów Rakowskiego, Balcerowicza czy koncepcji zachodnich instytucji finansowych. I oto mamy nowe czasy, nowy rząd, nową koalicję i otrzymaliśmy nowy budżet. I cóż się okazało? Po okresie kampanii wyborczej, w sytuacji, w której nowy rząd otrzymał władzę w wyniku deklaracji prowadzenia nowej polityki i przeprowadzenia zasadniczych zmian — tego hasła, które chyba wszyscy pamiętamy: „Polsko, czas na zmiany!” — kiedy czytamy projekt budżetu, okazuje się w praktyce, że mamy po prostu kontynuację. I to jest sprawa, której na tej sali w ogóle się nie ukrywa. Odnoszę wrażenie, że w jakiejś mierze koalicja rządowa jest dumna z tego, że kontynuuje politykę poprzednich ekip. Jest to zaskakujące.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#AdamSłomka">Jest to tym bardziej zaskakujące, że w projekcie budżetu, proponowanym przez obecną koalicję, nie ma żadnego przeniesienia haseł przedwyborczych, żadnego przeniesienia wizji, w mniejszym czy większym stopniu przedstawianych w dyskusjach, w poprzednich debatach budżetowych. Odnosimy wręcz wrażenie, że autorzy obecnego projektu budżetu natknęli się na - czy poczuli - jakąś ogromną niemożność przeniesienia tej wizji albo też po prostu Sojusz Lewicy Demokratycznej i Polskie Stronnictwo Ludowe, poza świetną propagandą, nie dysponują programem, który byliby w stanie realnie wprowadzić w życie.</u>
          <u xml:id="u-18.2" who="#AdamSłomka">Nie chciałbym mówić o szczegółach. Krytykę szczegółowych rozwiązań budżetowych przedstawią w imieniu klubu KPN dr Janina Kraus i dr Wojciech Błasiak. Chciałbym powiedzieć o czymś, co zdaniem klubu KPN jest najistotniejsze w odniesieniu do mnogości cyfr zawartej w projekcie budżetu. Najistotniejsze są zapowiedzi podwyżek cen urzędowych: gazu o 43%, energii elektrycznej o 30%, centralnego ogrzewania o 70%, czynszów w mieszkaniach komunalnych o 130% itd. Jeżeli połączyć to z oszukańczą rewaloryzacją rent, emerytur i płac sfery budżetowej, o czym pamiętamy, to w praktyce ci ludzie już po pierwszych podwyżkach stracą wszystko, co dostali. Będą w tym roku żyli coraz gorzej. W praktyce ta wizja, którą przedstawia budżet, jest wizją straszną.</u>
          <u xml:id="u-18.3" who="#AdamSłomka">Dlatego Konfederacja Polski Niepodległej przeciwstawia się takiej konstrukcji budżetu. Ten budżet, naszym zdaniem, jest pomyślany może dla jednej czwartej społeczeństwa, dla tych, którym żyje się bardzo dobrze i dobrze. Może jakoś przetrwa ten budżet w tym roku połowa społeczeństwa. Na pewno nie jest to budżet dla tej jednej czwartej Polaków, w wypadku których na jednego członka w rodzinie przypada miesięcznie ok. 1 mln zł. Jeśli chodzi o tę część społeczeństwa, oznacza to postawienie tych ludzi pod kreską. Jest to wizja, koncepcja ludności zbędnej. Nie ma chyba jeszcze takiego pojęcia, a dobrze byłoby, żeby rząd określił, ile osób zamierza postawić w takiej sytuacji: ludności zbędnej dla tego budżetu i dla tego rządu. Bo jeżeli nie ma w budżecie środków dla ludzi, którzy utracą zasiłki dla bezrobotnych, nie ma pieniędzy na opiekę społeczną, to co ci ludzie mają zrobić?</u>
          <u xml:id="u-18.4" who="#AdamSłomka">Chciałbym przypomnieć w tym miejscu wypowiedź premiera Borowskiego z 25 listopada 1993 r.: „Opozycyjnym krytykom nie mamy nic do powiedzenia. Nie głosowali na nasz program i nie mają żadnego tytułu do domagania się jego realizacji”. Panie premierze, rząd prowadzi politykę nie w odniesieniu do tych, którzy na was głosowali, tylko w odniesieniu do całego społeczeństwa. A zadaniem opozycji jest przypominanie rządowi obietnic przedwyborczych tych ugrupowań, deklaracji, exposé premiera. To jest po prostu normalna część systemu demokratycznego, jest podział ról. I zadanie, jakie stawia sobie Konfederacja Polski Niepodległej, to jest przypominać o tym, co państwo głosiliście, co deklarowaliście i co macie obowiązek czynić dla dobra wszystkich obywateli, niezależnie od tego czy w ogóle głosowali i jak głosowali.</u>
          <u xml:id="u-18.5" who="#AdamSłomka">Są powody ekonomiczne, dla których jesteśmy przeciwni temu budżetowi, ale są też powody w kategoriach moralnych. Jeżeli uprawia się taką obłudę - bo tak to trzeba powiedzieć - jeżeli się obiecuje poprawę bytu, a później wprowadza budżet, który takiej nadziei nie daje, który jest budżetem po prostu zwykłej manipulacji, to w kategoriach moralnych jest to obrzydliwe. Jest to traktowanie polityki jako instrumentalnego manipulowania wyborcami, którym wpierw coś się zapowiada i obiecuje, a później, mając odpowiednie możliwości, pieniądze, środki masowego przekazu, przedstawia, że to w zasadzie jest trochę inaczej, jest to skomplikowane, ale nie było innego wyjścia i jakoś to będzie.</u>
          <u xml:id="u-18.6" who="#AdamSłomka">Otóż KPN wyraźnie protestuje przeciwko temu i przeciwstawia się takiemu rozumieniu polityki. To prowadzi przecież do apatii, do zniechęcenia, do powszechnego poczucia nihilizmu i manipulacji. Konfederacja traktuje działalność polityczną, swoją tu obecność w parlamencie i w kraju jako służbę obywatelom, służbę Rzeczypospolitej. Może jesteśmy coraz bardziej samotni, ale o taki styl polityki będziemy zabiegać i będziemy się o niego upominać.</u>
          <u xml:id="u-18.7" who="#AdamSłomka">To co powiedziałem jest bardzo pesymistyczne, ale jedno jest optymistyczne. Otóż ten budżet tak naprawdę nie będzie przyjmowany w tej Izbie. Przecież wiadomo, koalicja rządowa ma tutaj 2/3 głosów i nie będzie mogła zwalać na swary w Sejmie, na obstrukcję prezydenta czy inne kłopoty w Sejmie lub Senacie. Wiadomo, że ten budżet zostanie tutaj uchwalony. Ale przecież tak naprawdę zostanie przyjęty lub odrzucony przez społeczeństwo. Dlatego Konfederacja Polski Niepodległej zapowiada, że będzie w Sejmie konsekwentnie krytykować ten budżet i występować przeciwko jego przyjęciu. Apelujemy także, by występować przeciwko temu budżetowi w zakładach pracy, w miejscach zamieszkania, a jeżeli będzie trzeba, to nawet na ulicach.</u>
          <u xml:id="u-18.8" who="#komentarz">(Poruszenie na sali)</u>
          <u xml:id="u-18.9" who="#AdamSłomka">Tak więc, z powodów ekonomicznych, politycznych i moralnych, Konfederacja Polski Niepodległej nie zgadza się na ten projekt budżetu, występuje przeciwko niemu. Wnosimy o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu i odesłanie go z powrotem rządowi w celu podjęcia decyzji, czy nastąpi zasadnicza zmiana projektu budżetu, czy też rząd wprowadzi ponowne, nowe exposé premiera, zmieni skład Rady Ministrów i programy wyborcze.</u>
          <u xml:id="u-18.10" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#OlgaKrzyżanowska">Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#OlgaKrzyżanowska">Proszę pana posła Jerzego Eysymontta o zabranie głosu w imieniu Klubu Parlamentarnego Bezpartyjnego Bloku Wspierania Reform.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#JerzyEysymontt">Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Wprawdzie formalnie dzisiaj dopiero rozpoczynamy debatę budżetową, ale faktycznie zaczęła się ona wcześniej. I tu na tej sali my, jako polski Sejm, przyjęliśmy już pewne determinacje budżetowe co najmniej w kilku bardzo ważnych dziedzinach: w dziedzinie podatków, w dziedzinie ustaleń co do niektórych reguł finansowania sfery budżetowej, a przede wszystkim wynagrodzeń w tej sferze, i w dziedzinie finansów gmin.</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#JerzyEysymontt">W przekonaniu mego klubu większość tych decyzji była nietrafna. Kasę państwową, która jest pusta i która jeszcze pewno dość długo będzie pustawa, można, naszym zdaniem, napełnić tylko w jeden sposób: tylko przez autentyczne pobudzenie polskiej przedsiębiorczości. Wszystko, co działa przeciwko temu, de facto na dłuższą metę działa przeciwko napełnieniu tej kasy, a także wbrew interesom tych, którzy z tej kasy muszą z takich czy innych względów korzystać. To jest jedna sprawa, którą chcę powtarzać i będę powtarzać w kółko.</u>
          <u xml:id="u-20.2" who="#JerzyEysymontt">Druga sprawa, to ograniczenia, jakie wynikają nie z woli jakiegokolwiek rządu, ale z różnego rodzaju zaszłości, i tu naprawdę miareczkowanie polityczne, jakie znalazło się także w skądinąd dość rzeczowym wystąpieniu premiera Borowskiego, nie na wiele się zda.</u>
          <u xml:id="u-20.3" who="#JerzyEysymontt">Panie Premierze! To, co wisi nad polską gospodarką jako systemem gospodarczym, to jednak spuścizna czterdziestu lat. Pan pozwoli, że jej wagę ocenię jednak znacznie poważniej niż te błędy, które na pewno zostały popełnione w okresie ostatnich 4 lat. Ale nie o to się spierajmy, są bowiem pewne kwestie, których już nie da się zmienić i nie da się ich odwrócić. Dług publiczny, który narasta, który jest niewątpliwie przygniatający, będzie jeszcze wisiał nad nami lat wiele - to jest problem dla każdego rządu, bez względu na to, czy będzie on lewicowy czy prawicowy. W momencie, kiedy kończy się retoryka wyborcza, a zaczyna się realna władza, to właśnie do tego wracamy. Ja tego nie traktuję jako zarzutu, traktuję to tylko jako stwierdzenie pewnego faktu determinującego konkretne działania.</u>
          <u xml:id="u-20.4" who="#JerzyEysymontt">Teraz jednak chciałem przejść do sprawy, która już nie jest determinowana i która, moim zdaniem, ma istotne znaczenie, choć treściowo ma małą objętość. Chodzi mi o sprawę prognozy makroekonomicznej. Na tej prognozie makroekonomicznej, jak sądzę, rząd opiera prognozę dochodów, a to sprawa dość zasadnicza. Na ten temat padały tu już uwagi, między innymi pani poseł Ziółkowskiej - i ja też mam ogromne wątpliwości, wątpliwości w związku z szalenie niejasną metodologią.</u>
          <u xml:id="u-20.5" who="#JerzyEysymontt">Zacznę może od tego, że 4,5-procentowy wzrost PKB uzasadnia się właściwie nie czynnikami tworzenia, ale założeniami co do elementów podziału. Zakłada się także bardzo optymistycznie wzrost spożycia — realny, czego szczerze wszystkim życzę, aczkolwiek gdybym miał kreować politykę gospodarczą, to jeszcze raz powiedziałbym społeczeństwu, że na razie nas na to nie stać. Ale chwała rządowi, że tak chce dla nas dobrze. Natomiast kwestia inwestycji jest dla mnie zupełnie niezrozumiała, dlatego że nic nie wskazuje, mimo tego co dotychczas uczyniono, aby w sytuacji, gdy w roku bieżącym zakładano 3-procentowy realny wzrost inwestycji — a jest minimalne prawdopodobieństwo, by został on zrealizowany — dynamika ta miała wzrosnąć o kolejne 3 punkty w roku przyszłym. Dlaczego, proszę państwa? Dlatego że zostały podniesione podatki? Nie kwestionuję znanych argumentów rządu, dlaczego one musiały być podniesione, ale nawet jeżeli to zaakceptujemy, to trudno przyjąć, że jest to czynnik proinwestycyjny i prowzrostowy.</u>
          <u xml:id="u-20.6" who="#JerzyEysymontt">Nawiążę tu do wystąpienia bynajmniej nie przedstawiciela opozycji, ale ministra Kaczmarka, który powiedział przy okazji swego przemówienia (ciekawego zresztą) na temat prywatyzacji, że proces prywatyzacji, który odbywa się w Polsce, i rozrost tego dynamicznego sektora, nie sprowadza się do prywatyzowania państwowego majątku, gdyż zaledwie 200 tys. ludzi przeszło z tego powodu z jednego sektora do drugiego, ponad 2 mln zaś w wyniku normalnej aktywności, z powodu tego co się niezbyt elegancko nazywa „prywatyzacją założycielską”. Trzeba więc sobie postawić istotne pytanie: Jak należy to rozumieć w związku z już założonymi pociągnięciami?</u>
          <u xml:id="u-20.7" who="#JerzyEysymontt">Dalsza sprawa: kwestia handlu zagranicznego. Proszę państwa, to jest bardzo słuszne założenie: o 6% ma wzrosnąć eksport, a zaledwie o 2,5% import. Bardzo bym sobie tego życzył, tylko chciałbym wiedzieć, na jakiej podstawie to zostało oszacowane. Podstawy ekstrapolacyjnej — jak wiadomo — nie ma. Powiedzmy, że wystarczą elementarne nauki z ekonometrii, które się pobiera w każdej wyższej szkole ekonomicznej. Podstawy zaś co do założeń intuicyjnych są — moim zdaniem — co najmniej wątpliwe. Jest to dokładne odwrócenie relacji. Szczerze tego życzę, ale to „ale” pozostaje w zawieszeniu. Tak więc co do tego mamy wątpliwości i sądzę, że być może podczas debaty w komisji rząd je będzie próbował rozwiać.</u>
          <u xml:id="u-20.8" who="#JerzyEysymontt">Następna sprawa, proszę państwa, to też kwestia w jakimś sensie już zdeterminowana: chodzi o proporcje pomiędzy tym, co się dzieli centralnie, za pośrednictwem budżetu centralnego, a tym, co się dzieli za pośrednictwem budżetów terenowych. W wystąpieniach kilku posłów, także koalicyjnych (co najmniej dwóch posłów), słyszałem stwierdzenie — moim zdaniem — generalnie słuszne, że najlepiej się podejmuje decyzje i najlepiej gospodaruje pieniędzmi, gdy jest się możliwie najbliżej obiektów gospodarowania. Niestety na razie ten postulat, który zresztą znajduje się również w programie BBWR — wybaczcie państwo, że będę to do znudzenia powtarzał — nie jest realizowany. Nadal jest sytuacja taka, że przede wszystkim polega to na podziale centralnym. I nie tylko nie zmienia się to na plus, ale nawet raczej umacnia. To jest kolejne, poważne zastrzeżenie odnoszące się do tego, czy coś się w końcu zmienia w kierunku pozytywnym.</u>
          <u xml:id="u-20.9" who="#JerzyEysymontt">A teraz może słów kilka na temat wydatków. Oczywiście trudno byłoby sądzić, że rząd jest w stanie zaspokoić wszystkie roszczenia. Całe szczęście, że podczas obrad Rady Ministrów pan premier Borowski i jego zwolennicy mieli tyle siły, żeby w tym kierunku nie pójść. Ale w tym wypadku - przyznam się - brakuje mi jednego: jasnego sformułowania, jaka sfera, jeśli chodzi o wyodrębnione dziedziny - nie tylko socjalne, bo państwo to nie tylko sprawy socjalne, to również na przykład sprawa bezpieczeństwa i wewnętrznego, i zewnętrznego - jest sferą bezwzględnie chronioną.</u>
          <u xml:id="u-20.10" who="#JerzyEysymontt">Wyjaśnię, co przez to rozumiem. Mam na myśli sferę, na którą wydatki budżetowe nie mogą w ujęciu realnym w żadnym wypadku z roku na rok maleć.</u>
          <u xml:id="u-20.11" who="#JerzyEysymontt">Moim zdaniem jasne postawienie sprawy ułatwiałoby pewne debaty, także na bardziej szczegółowym szczeblu, w komisjach. Zwrócę uwagę na taki nietypowy fakt. W polskiej opinii publicznej - jeśli wierzyć badaniom - niesłychanie dużą popularnością cieszy się obecnie nasze wojsko. Przyjemnie. Ale mamy również świadomość, że wojsko to jest coraz gorzej uzbrojone i de facto coraz gorzej przygotowane do obrony. Gdy się popatrzy na wskaźnik wzrostu nominalnych wydatków, to widać, że pozostaje on daleko za inflacją, czyli realnie jest on na poziomie niższym niż w roku ubiegłym. Nie twierdzę, że absolutnie chronione powinny być wydatki na obronę narodową, ale warto chyba sobie powiedzieć - tak czy nie. Dlatego że tu dochodzimy do różnych kwestii mających również implikacje o charakterze międzynarodowym.</u>
          <u xml:id="u-20.12" who="#JerzyEysymontt">Tak więc nie oczekiwaliśmy cudów. A tych, którzy ich oczekiwali - sądzę, że chyba trochę na tej sali takich osób jest - to ja nie bardzo rozumiem. Niemniej to, że wszystkich żądań zaspokoić się nie da, nie oznacza, że nie należy wyraźnie i uczciwie powiedzieć społeczeństwu, w których dziedzinach wydatki absolutnie muszą być zachowane na realnym poziomie.</u>
          <u xml:id="u-20.13" who="#JerzyEysymontt">Kwestia deficytu. Otóż chciałbym tutaj najbardziej pochwalić projekt rządowy. Sądzę, że ustalenie deficytu na proponowanym poziomie jest rozsądne. Panie ministrze, ja bym tak nie ironizował na temat tych fetyszów granic — 5%. To chyba nie są fetysze, to jest pewien przedział, w którym po prostu to się musi zmieścić, w naszych warunkach. Oczywiście życzę i sobie, i rządowi, żeby to się zmieściło w tych 4%. W moim przekonaniu — może to zabrzmi jak herezja — jest tu ukryta swego rodzaju rezerwa. I ja na taką rezerwę bym się zgodził. Jeżeli ten deficyt byłby trochę większy, jeżeli np. wyniósłby 4,8%, to chyba tragedii by nie było. Gdybyśmy natomiast ustalili go na bardzo wyśrubowanym poziomie, to wówczas biorąc pod uwagą, że rezerw formalnych — bo tych 400 mld Rady Ministrów nie traktuję poważnie — faktycznie nie ma, sytuacja byłaby znacznie trudniejsza.</u>
          <u xml:id="u-20.14" who="#JerzyEysymontt">I ta — dalej tak twierdzę — optymistyczna prognoza dotycząca inflacji (bo przecież ostatnie 2 miesiące roku dają poważny sygnał ostrzegawczy) byłaby już pod wielkim znakiem zapytania. Dlatego, niestety, muszę być przeciwnego zdania niż chyba poseł Aleksander Kwaśniewski. Moim zdaniem, co do prognozy makroekonomicznej, ten budżet zbudowany jest ryzykownie.</u>
          <u xml:id="u-20.15" who="#JerzyEysymontt">Proszę państwa, wreszcie kilka refleksji na temat polityki pieniężnej, która wiąże się z budżetem. Tutaj są jak gdyby dwie kwestie. Jest kwestia pilnowania bardzo konsekwentnie przez bank inflacji, pilnowania w ten sposób pieniądza krajowego. Moim zdaniem, tę rolę NBP spełnia właściwie i zgodnie ze swoim przeznaczeniem. Mało tego, dla każdego rządu, jeszcze raz to powtarzam, czy lewicowego, czy prawicowego, ten kierunek działań NBP jest, jak sądzę, ułatwieniem i pomocą.</u>
          <u xml:id="u-20.16" who="#JerzyEysymontt">Można natomiast mieć niejakie wątpliwości, i tutaj nastawiłbym nieco ucha na to, co mówił prof. Michna, czy przypadkiem niektóre założenia polityki pieniężnej, nie w kwestii strumienia gotówkowego, ale w kwestii innych strumieni, tych, które symbolicznie się nazywa M-2, M-3, nie są zbyt rygorystyczne.</u>
          <u xml:id="u-20.17" who="#JerzyEysymontt">Tutaj kłania się nam problem bardzo ważny. Uchwaliliśmy niedawno ustawę o restrukturyzacji finansowej przedsiębiorstw i banków. Nie wiem, jakie są skutki tej ustawy. Obawiam się, że na razie są bardzo nieznaczne. Byłoby chyba warto zastanowić się, czy tu nie ma jakiegoś luzu. W tej sprawie po prostu stawiam pytanie.</u>
          <u xml:id="u-20.18" who="#JerzyEysymontt">Dalej, proszę państwa, wracając do spraw związanych z budżetem, o czym tutaj kilkakrotnie mówiono — strategia gospodarcza i widzenie gospodarki i budżetu w dłuższej perspektywie. Otóż jest to kwestia niesłychanej wagi. Bardzo się cieszę, że rząd zapowiedział, że w niedługim czasie coś takiego przedstawi, ale dzisiaj my tego nie mamy. Po prostu, nie mamy. I cokolwiek by się mówiło, że nie było czasu... Jednak z tego punktu widzenia ten budżet będziemy uchwalać w ciemno. Niestety, proszę państwa, nie mam podstaw do odstąpienia od tego zdania. I to, że pan premier Pawlak wygłosił oświadczenie, które wszyscy słyszeliśmy, moim zdaniem, akurat wątpliwości w tej kwestii nie zmniejsza. Wiem, że możemy sięgać do koalicyjnych ustaleń, do dokumentów pisanych w pewnej szczególnej poetyce, ale, jak sądzę, dzisiaj nie o to chodzi. Jeżeli my, ludzie siedzący, powiedzmy, w ławach generalnie nazywanych opozycyjnymi, mamy popierać te działania rządu, które uznajemy za rozsądne i potrzebne, to musimy dokładnie wiedzieć, o co chodzi, dokładnie i w szczegółach. I tylko wtedy możemy się do tego odnieść tak lub inaczej. Bo naprawdę chcemy, przynajmniej w małym, własnym gronie, poważnie traktować to, cośmy zawarli w swoich programach wyborczych.</u>
          <u xml:id="u-20.19" who="#JerzyEysymontt">Na koniec powiedziałbym tyle: bardzo się cieszę, że koalicja, obejmując władzę, zrozumiała lub przyznała się do tego, że od dawna rozumie, iż w gospodarce cudów nie ma. W gospodarce nie ma cudów - powtarzałem to będąc w dwóch poprzednich rządach. Nie zawsze mi się udawało znaleźć zrozumienie. Mam nadzieję, że to zrozumienie będzie coraz szersze. Jeśli nastąpi zmiana warty, to następny rząd też będzie pamiętał o tym, że w gospodarce cudów nie ma. Natomiast można jeszcze wiele zrobić. Myślę, że również i w dziedzinie tego budżetu można zrobić wiele. Będziemy, niewątpliwie, występować z wnioskami o pewne zmiany szczegółowe w trakcie prac komisji.</u>
          <u xml:id="u-20.20" who="#JerzyEysymontt">Mamy różne zastrzeżenia. Te, o których powiedziałem na wstępie, są najważniejsze, aczkolwiek nie leżą one dokładnie w płaszczyźnie dzisiejszej debaty. Będziemy je powtarzać, będziemy starali się, aby znajdowały one swoje odbicie w haśle: róbmy dobre interesy!. Tak, nie przeciw państwu, ale również i dla tego państwa. Taka jest generalnie nasza postawa.</u>
          <u xml:id="u-20.21" who="#JerzyEysymontt">Uważamy, mimo wielu zastrzeżeń, że budżet należy przekazać do komisji, do dalszych prac. I za tym będziemy głosowali.</u>
          <u xml:id="u-20.22" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#OlgaKrzyżanowska">Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#OlgaKrzyżanowska">Proszę o zabranie głosu pana posła Helmuta Paździora w imieniu Koła Parlamentarnego Mniejszości Niemieckiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#HelmutPaździor">Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Przedłożony Wysokiej Izbie przez rząd projekt ustawy budżetowej wraz z projektem założeń polityki pieniężnej na rok 1994 jest, zdaniem Koła Parlamentarnego Mniejszości Niemieckiej, kolejną próbą znalezienia kompromisu między chęcią wspomagania procesów rozwoju gospodarczego a koniecznością finansowania wydatków związanych z celami socjalnymi, osłonowymi oraz finansowaniem zadłużenia budżetu państwa. Jednym z głównych źródeł finansowania tych potrzeb jest zamiar zastosowania przez rząd twardej polityki fiskalnej. Z całą pewnością jej uporządkowanie jest pilnie potrzebne, szczególnie jeśli chodzi o tzw. szarą strefę.</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#HelmutPaździor">Chcielibyśmy jednak zwrócić uwagę na fakt, iż wprowadzenie zryczałtowanego podatku dochodowego dla podatników prowadzących działalność gospodarczą, którzy w poprzednim roku osiągnęli przychody poniżej 1,2 mld zł, może, przy braku wyobraźni i rozsądku podczas opracowywania aktów wykonawczych do ustawy, doprowadzić do rozpoczęcia procesu likwidacji dopiero co powstałych i nie bardzo jeszcze okrzepłych małych i średnich podmiotów gospodarczych. Taki negatywnie przedstawiony scenariusz może nie być w pełni zrekompensowany przez popieraną przez nas politykę rządu w dziedzinie pobudzenia gospodarki, a polegającą m.in. na rozszerzaniu zakresu podatkowych ulg inwestycyjnych. Jest bowiem bardzo dużo podmiotów gospodarczych, które, ze względu na wysokie oprocentowanie kredytów, w początkowej fazie swojej egzystencji nie inwestują, starając się zebrać własne środki.</u>
          <u xml:id="u-22.2" who="#HelmutPaździor">Ponieważ jednym z elementów pobudzenia procesów gospodarczych jest restrukturyzacja, skierowanie środków na ten cel jest również niezwykle ważne. Zdajemy sobie sprawę z tego, iż potrzeby w tym zakresie są bardzo duże, i to w różnych branżach. Niemniej, naszym zdaniem, bardzo ważną inwestycją, która ma szczególne znaczenie dla Śląska, jest budowa autostrady A-4. Nakłady na to zadanie, uwzględnione w ustawie, są, naszym zdaniem, niezadowalające, a przedłużanie się cyklu budowy spowoduje dalszą degradację ekologiczną miast, osiedli i wiosek, przez które przejeżdżają obecnie tysiące samochodów. Wpłynie również niekorzystnie na tak oczekiwane w tym regionie ożywienie gospodarcze. Dodatkowe środki na tę budowę można by częściowo uzyskać w wyniku choćby ograniczenia wydatków na administrację państwową oraz z części wydatków zaplanowanych w pozycji: Dotacje na finansowanie zadań gospodarczych będących w dyspozycji Ministerstwa Przemysłu i Handlu, jak również w wyniku skierowania na ten cel części środków uzyskanych z prywatyzacji przedsiębiorstw w województwach, przez które będzie przebiegać autostrada. Przy autostradzie stworzone zostaną warunki do powstawania infrastruktury, co pozwoli na zorganizowanie wielu nowych miejsc pracy. Jest to niezwykle potrzebne, m.in. ze względu na planowaną likwidację kopalń i związane z tym zagrożenie bezrobociem.</u>
          <u xml:id="u-22.3" who="#HelmutPaździor">Pani Marszałek! Wysoki Sejmie! Koło Parlamentarne Mniejszości Niemieckiej pozytywnie ocenia zamierzenia rządu w zakresie programu przekształceń własnościowych i prywatyzacji. Tylko konsekwencja i stanowczość przy realizacji tych zamierzeń - z poszanowaniem społecznej akceptacji co do wyboru ścieżki prywatyzacyjnej - może doprowadzić do oczekiwanych w wyniku tych przedsięwzięć pozytywnych efektów gospodarczych dla kraju.</u>
          <u xml:id="u-22.4" who="#HelmutPaździor">Negatywnie natomiast oceniamy zamierzenia rządu dotyczące subwencjonowania gmin. Nasze stanowisko w tej sprawie zostanie przedstawione w wystąpieniu indywidualnym.</u>
          <u xml:id="u-22.5" who="#HelmutPaździor">Podobnie jak w poprzednich budżetach, tak i w obecnym marginesowo traktuje się sprawę finansowania potrzeb mniejszości narodowych. Zadajemy sobie w tym miejscu pytanie: Czy w tym wypadku dużo się zyska, oszczędzając w takim stopniu?</u>
          <u xml:id="u-22.6" who="#HelmutPaździor">Naszym zdaniem program wspomagania rolnictwa jest jeszcze zbyt mało aktywny. Oczekujemy opracowania przez rząd - w krótkim czasie - analizy faktycznej sytuacji organizacyjno-ekonomicznej naszego rolnictwa i opracowania na jej podstawie programu restrukturyzacji tej bardzo ważnej dla naszego kraju gałęzi gospodarczej, aby mogła skutecznie konkurować na rynkach krajowym i zagranicznym.</u>
          <u xml:id="u-22.7" who="#HelmutPaździor">Założenia polityki pieniężnej na 1994 r. oraz obszerny i bardzo interesujący raport o stanie pieniądza w 1993 r. zawierają wiele informacji, lecz nie dają odpowiedzi na zasadnicze pytanie: Czy organizacja gromadzenia pieniądza oraz jego przepływ między podmiotami gospodarczymi, gospodarstwami domowymi a systemem bankowym i odwrotnie oraz instrumenty Narodowego Banku Polskiego regulujące te procesy rzeczywiście przyczyniają się do zauważalnego dla każdego obywatela wzrostu gospodarczego? Kiedy studiujemy te materiały, nasuwa się wręcz wątpliwość, czy NBP zakładał tak daleko idący efekt swojej polityki pieniężnej. Wątpliwość tę potwierdza fakt sprowadzenia podstawowego celu polityki pieniężnej w 1994 r. do dalszego obniżenia stopy inflacji do ok. 23% w grudniu br. Nie widać tu aktywnej polityki pieniężnej w zakresie pobudzania rozwoju gospodarczego. Z materiałów wynika, że NBP porusza się w ściśle określonym kręgu: inflacja, deficyt budżetowy, tradycyjne już instrumenty polityki pieniężnej oraz ograniczenie wizji do 31 grudnia 1994 r. Brakuje informacji o instrumentach aktywizujących gospodarkę, co sprawia wrażenie, że NBP ogranicza swoje działania wewnątrz systemu bankowego oraz wobec gospodarki za pomocą środków o charakterze raczej administracyjnym. Nasuwają się poważne wątpliwości, czy w świetle polityki pieniężnej NBP gospodarka zachowa się właściwie, tzn. czy jej rozwój wyraźnie się ożywi. Zdajemy sobie sprawę z tego, że sama polityka pieniężna nie wystarcza do ożywienia gospodarki. Jest ona natomiast bardzo ważnym elementem w tym procesie. Aby jednak w tym zakresie mogła być skuteczna, powinna być wyraźnie sprzężona z budżetem - i to zarówno po stronie dochodów, jak i wydatków - jeżeli chcemy dynamicznego ożywienia naszej gospodarki w wyniku jej restrukturyzacji, tworzenia nowych miejsc pracy oraz zmian własnościowych.</u>
          <u xml:id="u-22.8" who="#HelmutPaździor">Wątpliwości co do przyszłych zachowań naszej gospodarki wynikają m.in. z tego, że źródła inflacji tkwią głęboko w jej strukturze, w przestarzałym często sposobie wytwarzania dóbr i usług czy też w występujących jeszcze przyzwyczajeniach do generowania kosztów bez względu na warunki dyktowane przez rynek. Jak wiadomo ten ciągnący się bagaż nie powstał w ciągu jednego roku, lecz ukształtował się przez dziesięciolecia. Dlatego też przemiany odpowiadające wymogom nowoczesnej gospodarki, zdolnej do konkurencji z gospodarkami innych krajów, wymagają stworzenia stabilnych, długofalowych instrumentów pozwalających na prognozowanie rozwoju w dłuższych niż rok przedziałach czasowych.</u>
          <u xml:id="u-22.9" who="#HelmutPaździor">Pożądane zmiany w naszej gospodarce mogą być osiągnięte głównie poprzez inwestycje, a te, mimo wolnych mocy w budownictwie i w pracowniach projektowych, mimo powszechnej dostępności materiałów budowlanych często muszą być realizowane w okresie dłuższym niż rok. Tylko pod każdym względem dobrze przygotowane i realizowane inwestycje mogą zapewnić powszechnie odczuwany przez społeczeństwo wzrost gospodarczy.</u>
          <u xml:id="u-22.10" who="#HelmutPaździor">Stąd też powstaje kolejna wątpliwość, czy deklaracja Narodowego Banku Polskiego odnośnie do wprowadzenia „polityki stóp procentowych, tak aby ich wysokość mogła być podstawą prognozowania efektywności procesów inwestycyjnych i gospodarczych oraz sprzyjała wzrostowi skłonności do oszczędzania w złotych”, będzie mogła zostać w 1994 r. zrealizowana. Jeżeli przedsiębiorstwo dziś przystępuje do projektowania inwestycji, to zna tylko parametry aktualne na początku roku bieżącego, a przecież realizacja wielu inwestycji następować będzie jeszcze w roku przyszłym i w latach następnych, spłata kredytu dokonywana zaś będzie w kolejnych 3 lub 4 latach po zakończeniu inwestycji. Jakie więc znaczenie dla prognozowania będą miały stopy procentowe roku bieżącego?</u>
          <u xml:id="u-22.11" who="#HelmutPaździor">Odnieść można wrażenie, że minister finansów martwi się głównie tym, jak podnieść dochody budżetowe poprzez podatki, minister pracy i polityki socjalnej zabiega o pieniądze dla bezrobotnych, a prezes Narodowego Banku Polskiego martwi się o to, by stopa inflacji nie przekroczyła założonej granicy. Wydaje nam się, że trudno oczekiwać, by realizacja tych celów miała trwale pozytywny wpływ na naszą gospodarkę w dłuższym przedziale czasowym.</u>
          <u xml:id="u-22.12" who="#HelmutPaździor">Tylko trzy wskaźniki wystarczają do oceny prężności każdej gospodarki, a mianowicie: stopa inwestycji, stopa bezrobocia, stopa oszczędzania. Wszystkie inne wskaźniki, a raczej zjawiska społeczno-gospodarcze, są pochodnymi od tych trzech wymienionych wyżej; również wewnętrzne i zagraniczne zadłużenie państwa.</u>
          <u xml:id="u-22.13" who="#HelmutPaździor">Punktem wyjścia przy kreowaniu polityki pieniężnej powinien być stan naszej gospodarki rozpatrywany w aspekcie tych trzech zjawisk, a cele tej polityki powinny koncentrować się na tych właśnie strategicznych odcinkach. W tym miejscu polityka pieniężna powinna być skorelowana z budżetem i polityką gospodarczą rządu; nie powinna się ograniczać do wycinkowych i krótkofalowych celów, których osiągnięcie określone jest datą 31 grudnia.</u>
          <u xml:id="u-22.14" who="#HelmutPaździor">Nie chodzi nam o wyjęcie kreacji pieniądza spod kontroli. Nie chodzi też o dotowanie nie dających sobie rady w nowych warunkach, nieefektywnie działających przedsiębiorstw. Chodzi o to, aby instrumenty polityki pieniężnej, sprzężone odpowiednio z budżetem, wywołały w przedsiębiorstwach i gospodarstwach domowych zachowania zgodne z generalnymi celami polityki społeczno-gospodarczej państwa, a więc:</u>
          <u xml:id="u-22.15" who="#HelmutPaździor">— aby przedsiębiorstwa zechciały inwestować w celu ochrony istniejących miejsc pracy oraz tworzenia nowych miejsc pracy;</u>
          <u xml:id="u-22.16" who="#HelmutPaździor">— aby przedsiębiorstwa zechciały inwestować w celu zwiększenia konkurencyjności na rynku krajowym i zagranicznym;</u>
          <u xml:id="u-22.17" who="#HelmutPaździor">— aby gospodarstwa domowe i podmioty gospodarcze zechciały lokować swoje wolne środki w bankach lub na rynku kapitałowym, gdyż to im się opłaca.</u>
          <u xml:id="u-22.18" who="#HelmutPaździor">Fakt istnienia poza systemem bankowym dużych, wolnych kapitałów może potwierdzać na przykład ogromny popyt na akcje Banku Śląskiego. Obawiamy się, że przyjęcie założeń polityki pieniężnej na 1994 r. w przedstawionej wersji nie spełni oczekiwań przejawiających się w gospodarce ani oczekiwań społeczeństwa. W założeniach polityki pieniężnej należało określić, jakie aktywne działania należałoby podjąć w tych trzech wymienionych wyżej sferach, przy czym trzeba się zastanowić, czy tak drogi kredyt w ogóle spełniać może motoryczną rolę w procesie ożywiania gospodarki oraz czy banki - a większość z nich nie jest w stanie rozwiązać problemu tzw. złych długów - zechcą zaangażować się w długofalowe finansowanie inwestycji w warunkach niezbyt wyraźnych perspektyw dla naszej gospodarki.</u>
          <u xml:id="u-22.19" who="#HelmutPaździor">Potrzebne są więc pilnie decyzje w dwóch zasadniczych kwestiach. Po pierwsze, odnośnie do podziału kosztów odsetek między przedsiębiorstwa podejmujące efektywne inwestycje (zwiększające ich konkurencyjność na rynku krajowym i zagranicznym oraz zmniejszające rozmiary bezrobocia) a budżet. Po drugie, odnośnie do zabezpieczenia kredytów bankowych w części wykraczającej poza własne możliwości podmiotów gospodarczych. Brak w Polsce takich instytucji.</u>
          <u xml:id="u-22.20" who="#HelmutPaździor">W założeniach polityki pieniężnej mówi się tylko o Korporacji Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych SA. Jest to, jak na potrzeby naszej gospodarki, za mało. Należałoby powołać centralną lub regionalne instytucje poręczeniowe, które gwarantowałyby część kredytów przeznaczonych na realizację strategicznych celów społeczno-gospodarczych.</u>
          <u xml:id="u-22.21" who="#HelmutPaździor">Nasze koło parlamentarne będzie głosowało za przekazaniem wyżej wymienionych projektów do komisji sejmowych.</u>
          <u xml:id="u-22.22" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#OlgaKrzyżanowska">Dziękuję bardzo, panie pośle.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#OlgaKrzyżanowska">Na tym zakończyliśmy wystąpienia w imieniu klubów.</u>
          <u xml:id="u-23.2" who="#OlgaKrzyżanowska">Przystępujemy do wystąpień indywidualnych. W chwili obecnej zapisanych do dyskusji jest 50 posłów.</u>
          <u xml:id="u-23.3" who="#OlgaKrzyżanowska">Proszę o zabranie głosu panią poseł Ewę Spychalską z Sojuszu Lewicy Demokratycznej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#EwaSpychalska">Pani Marszałek! Wysoki Sejmie! Jak co roku przystępujemy w tej Izbie do niezwykle ważnej dla państwa i narodu debaty, która ma zdecydować, w jakim kierunku, jakimi środkami i metodami nasz kraj będzie się rozwijać.</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#EwaSpychalska">Jako grupa posłów związkowych nie ukrywamy, że na zaprezentowany w wersji rządowej projekt budżetu spoglądamy głównie od strony społecznej. Taka jest natura ruchu związkowego i takie są jego podstawowe powinności wobec członków, załóg pracowniczych i grup najsłabszych.</u>
          <u xml:id="u-24.2" who="#EwaSpychalska">Nadchodzi próg, którego przekroczyć już się nie da: siedmiomilionowa sfera ubóstwa, blisko 3 miliony bezrobotnych — z których połowę pozbawiono zasiłków — wzrost cen przy niskich płacach, rekonstrukcja służb publicznych powodująca dodatkowe obciążenia obywateli wydatkami na oświatę czy służbę zdrowia — to tylko niektóre efekty polityki poprzednich ekip.</u>
          <u xml:id="u-24.3" who="#EwaSpychalska">Nie mówimy tego po to, by grzebać się w przeszłości, ale dlatego, że kondycja społeczna i ogrom potrzeb są dzisiaj właśnie takie, jakie są. Nie mieliśmy złudzeń, że zmienią się one w cudowny sposób tylko dlatego, że władzę w kraju objęła ekipa lewicowa. Jesteśmy realistami i zdajemy sobie sprawę ze stanu finansów państwa, ogromu zadłużenia zewnętrznego i wewnętrznego, które przecież trzeba spłacać.</u>
          <u xml:id="u-24.4" who="#EwaSpychalska">Jako realiści, będący blisko załóg zakładów pracy produkcji materialnej oraz służb publicznych, znamy bardzo dobrze nastroje społeczne, a nade wszystko przyczyny, które je wywołują. Nie ukrywajmy: kolorowe witryny i pełne półki sklepowe nie są wykładnikiem zamożności ani państwa, ani ogółu obywateli. W zdecydowanej większości ludzie pracy najemnej ostatnie święta i Nowy Rok przeżyli kosztem wypłaty grudniowej, co oznacza, iż w styczeń wkroczyli z niezwykle uszczuplonym budżetem rodzinnym.</u>
          <u xml:id="u-24.5" who="#EwaSpychalska">Ale przecież dla części i to było nieosiągalne. Wielu ludzi żyje na granicy nędzy. Charytatywne akcje mogą im doraźnie ulżyć, ale przecież nie rozwiążą problemów. Co gorsze, wielu z nich straciło nawet nadzieję, a inni, powodowani lękiem przed przyszłością, zamykają się w sobie, tworząc niebezpieczny mur społecznego przygnębienia i apatii.</u>
          <u xml:id="u-24.6" who="#EwaSpychalska">Ja i moi koledzy związkowcy wiemy, iż biedaka trudno nakarmić obietnicami poprawy w latach przyszłych. On może po prostu tych lat nie doczekać. I jeśli z tego punktu widzenia popatrzymy na projekt budżetu, to musimy stwierdzić, że nie zaspokaja on rozległej skali potrzeb. Jesteśmy dalecy od posądzania obecnego rządu o złe intencje i brak woli. Za krótko działa, za wielkie dostał w spadku obciążenia, by spodziewać się od razu znacznych efektów. Ale z konstrukcji tego budżetu nie możemy być zadowoleni, i to nie tylko dlatego, że brak w nim pożądanej wielkości środków na cele publiczne i społeczne.</u>
          <u xml:id="u-24.7" who="#EwaSpychalska">Nasze wątpliwości wynikają przede wszystkim z obawy, czy ten kierunek myślenia daje minimum gwarancji przełamania rozległego kryzysu i stwarza mocne przyczółki dla ożywienia gospodarczego.</u>
          <u xml:id="u-24.8" who="#EwaSpychalska">Wydaje się, iż na przełom w tym roku nie można liczyć. Wobec spiętrzenia trudności zadłużeniowych, ten budżet obarczony jest grzechem pasywności i konieczności utrzymania przynajmniej tego, co było. Nietrudno więc przewidzieć, iż znaczna część grup społecznych poczuje się zawiedziona. Perspektywa wzrostu opłat za energię czy czynszów kwaterunkowych, chociaż osłonięta zasiłkiem mieszkaniowym dla najuboższych, mimo racji ekonomicznych jest bolesna, jeśli chodzi o skutki społeczne, i budzi obawy. Jeśli do tego dodamy chociażby niewystarczające środki na oświatę, służbę zdrowia czy pomoc społeczną, to jasne jest, iż budżet nie poprawia nastrojów. Oznacza to bowiem, iż znaczna część tej działalności musi być finansowana z chudego portfela obywatela.</u>
          <u xml:id="u-24.9" who="#EwaSpychalska">Oczywiście doceniamy środki, które są przeznaczone na wzrost najniższych emerytur, ich waloryzację, a także podwyżki płac w sferze budżetowej, ale, jak wiadomo, nie są one zadowalające i nie rozwiązują problemów.</u>
          <u xml:id="u-24.10" who="#EwaSpychalska">Doceniamy także znaczne pozytywne skutki wynikające z ustaw związanych z paktem o przedsiębiorstwie państwowym, jak na przykład Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych czy fundusz socjalny, ale nie mają one wiele wspólnego z budżetem.</u>
          <u xml:id="u-24.11" who="#EwaSpychalska">Tak więc, chociaż jesteśmy w koalicji, jako związkowcy nad żadnym rządem parasola ochronnego nie będziemy roztaczać. Rząd jest i będzie dla nas przede wszystkim partnerem do rozmów oraz dobrym bądź złym gospodarzem państwa.</u>
          <u xml:id="u-24.12" who="#EwaSpychalska">Pani Marszałek! Panie Posłanki i Panowie Posłowie! Zdajemy sobie sprawę, że łatwiej jest krytykować niż rządzić w trudnych czasach. Nie zamierzam teraz rozszerzać listy uwag do przedłożenia rządowego. W tej sprawie, w sprawie szczegółów wypowiedzą się jeszcze moi koledzy. Musimy jednak, odsyłając budżet do dalszych prac w komisjach, mieć poczucie konieczności dokonania w nim zmian, przy czym każda z nich powinna być głęboko przemyślana. Nam się wydaje, że nie uczynimy znaczącego kroku do przodu, jeżeli nie skierujemy całej uwagi na ożywienie gospodarcze, a tym samym na zabezpieczenie miejsc pracy. To głęboka recesja nadal powoduje, że wiele przedsiębiorstw pracuje wykorzystując połowę swych produkcyjnych mocy, a inne pracują jakby pod pistoletem - zagrożone upadkiem - często nie z winy załóg, lecz wskutek błędów politycznych. To kryzys gospodarczy ma swoje negatywne odzwierciedlenie w długach budżetu państwa i w rosnącej rzeszy klienteli korzystającej z zasiłków dla bezrobotnych i z opieki społecznej. W ten sposób tworzy się swoiste błędne koło. Rośnie nacisk na wydatki, a jednocześnie zmniejszają się wpływy. Z drugiej strony - i to także jest niezwykle niebezpieczne - rośnie społeczna frustracja i pogłębia się poczucie beznadziejności.</u>
          <u xml:id="u-24.13" who="#EwaSpychalska">Na tym tle od lat toczą się spory ekonomistów o koncepcje rozwoju. Podpowiada nam zagranica, międzynarodowe organizacje finansowe. Z perspektywy czasu i faktów musimy wiedzieć, iż w interesach nie ma sentymentów i że liczyć trzeba przede wszystkim na siebie. Nam się wydaje, że nadszedł czas, by rząd w możliwie najkrótszym czasie opracował jasno zarysowany program społeczno-gospodarczy na najbliższe lata. Społeczeństwo musi wiedzieć, jak rząd postrzega perspektywę, co, kiedy i w jaki sposób będzie realizowane; jakie zadania mają charakter docelowy i co z nich wyniknie dla gospodarki i obywateli. Uznajemy za konieczne wprowadzenie debat publicznych i sejmowych w tak ważnych sprawach, jak gospodarka i walka z bezrobociem.</u>
          <u xml:id="u-24.14" who="#EwaSpychalska">Jest to rok trudny. On musi być trudny nie tylko dla tych, co i tak są już ubodzy. W tym przekonaniu trzeba powstrzymać się od zbędnych wydatków na reprezentację czy wyposażenie budynków różnego rodzaju instytucji państwowych, nawet najwyższego szczebla. Potrzeba nam teraz o wiele więcej skromności. To jeden z elementarnych przejawów sprawiedliwości społecznej. Trzeba także raz jeszcze spojrzeć na prywatyzację pod kątem jej wpływu na stan gospodarki i uzyskiwanych efektów, także dochodów budżetowych. Trzeba mocniej skupić się na szarej strefie, która unika opodatkowania, przynosząc budżetowi olbrzymie straty.</u>
          <u xml:id="u-24.15" who="#EwaSpychalska">Jako działacze OPZZ proponujemy zawarcie umowy społecznej, gwarantowanej przez Wysoką Izbę. Jak wiadomo, nie jest to inicjatywa nowa. Przedmiotem umowy, jako swoistego kontraktu zawartego między władzą, reprezentacją pracodawców a społeczeństwem, powinny być podstawowe problemy życia obywateli, wynikające także z treści ustawy budżetowej. Jej częścią składową powinny także stać się: gwarancja minimalnych płac, minimum socjalnego oraz podjęcia takich kwestii jak bezrobocie, oświata, kultura, budownictwo mieszkaniowe, reforma systemowa ubezpieczeń społecznych.</u>
          <u xml:id="u-24.16" who="#EwaSpychalska">Pragnę poinformować, Wysoką Izbę, iż propozycje takie przedłożyliśmy rządowi, kierując się także zapewnieniem premiera Waldemara Pawlaka o gotowości podjęcia rozmów na ten temat. Podstawą naszej inicjatywy jest konieczność zapewnienia minimum gwarancji dla społeczeństwa w trudnych czasach i poczucie odpowiedzialności za ciągły dialog z obywatelami w warunkach społecznego spokoju. Wynegocjowanie umowy uważamy za realne przy założeniu maksimum dobrej woli zarówno ze strony rządu, pracodawców, jak i związków zawodowych. Takie trójstronne kontakty znane są w wielu krajach, a w niektórych z nich przyczyniły się one do stworzenia realnych warunków do przezwyciężania kryzysu.</u>
          <u xml:id="u-24.17" who="#EwaSpychalska">Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Czasy są trudne, lecz, naszym zdaniem, trudności są możliwe do pokonania. Potrzeba nam niekonwencjonalnych działań i rozwiązań służących polskim rodzinom, a w konsekwencji polskiej gospodarce. Problem jest tym ważniejszy, iż w najbliższym czasie w wiek dojrzały wkroczy pokolenie tzw. wyżu demograficznego, potrzebujące pracy i mieszkań. W tym przekonaniu rozważmy i tu, w Wysokiej Izbie, i w komisjach ustawę budżetową, jako pierwszy krok do przywrócenia społeczeństwu nadziei. Projekt budżetu zwiększa bowiem środki na doraźne przetrwanie, nie tworzy natomiast podstaw przejścia do aktywnej polityki społecznej. A tym, którzy czekają na koalicyjny rozłam, aby przywrócić prawicowy układ rządowy, odpowiadamy spokojnie: To nie my jesteśmy specjalistami od burzenia. Mimo dzielących nas w parlamencie różnic - również tych wynikających z odmiennych interesów - które są oczywistą konsekwencją związkowej tożsamości, dzisiaj przede wszystkim potrzeba nam dialogu, rozumienia racji partnerów, równoprawnych stosunków stron i niezbędnego dla Polski konsensu w sprawach podstawowych.</u>
          <u xml:id="u-24.18" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#OlgaKrzyżanowska">Dziękuję bardzo, pani poseł.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#OlgaKrzyżanowska">Proszę bardzo o zabranie głosu pana posła Romana Jagielińskiego z Polskiego Stronnictwa Ludowego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#RomanJagieliński">Pani Marszałek! Panie Premierze! Wysoka Izbo! Z satysfakcją wysłuchałem mojej przedmówczyni. Pewne rzeczy nas dzielą. Interes nie jest wspólny. Pani poseł Ewa Spychalska reprezentuje konsumentów, my reprezentujemy producentów, producentów żywności, a żywność jest jednym z tych artykułów, na które polska rodzina wydaje najwięcej pieniędzy.</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#RomanJagieliński">Jako reprezentacja rolników, czekaliśmy na ożywienie gospodarcze, na zmianę kursu polityki gospodarczej. Dziś mamy budżet. Możemy się zgodzić, że budżet nie zawsze jest tym elementem, który ożywia gospodarkę, ale jeśli chodzi o ten budżet, to jednoznacznie możemy podkreślić, że on gospodarki rolnej nie ożywi.</u>
          <u xml:id="u-26.2" who="#RomanJagieliński">Pan minister, wicepremier Borowski podkreślił, że koalicja podpisała porozumienie koalicyjne. Zwrócił uwagę na to, że jednym z priorytetów jest gospodarka rolna i że poprzez ten budżet koalicja włącza się w aktywizację tej części gospodarki. Dokonując dalej analizy liczb i zapisów udowodnię, że rolnik Rzeczypospolitej nie będzie miał satysfakcji z tego, co dzisiaj jest zapisane. Dlatego też myślę, że w komisjach - właśnie z panią poseł i z jej reprezentacją związkową - będziemy tworzyć wspólny front, by uzyskać więcej dla ludzi pracy, popierając aktywną politykę pieniężną, a także wskazując źródła dochodów.</u>
          <u xml:id="u-26.3" who="#RomanJagieliński">Z jednym nie mogę się zgodzić - że jesteśmy reprezentacją koalicji lewicowej. Chciałbym to podkreślić. My ustawiamy się jednak w centrum, chłop od Witosa zawsze siebie ustawiał w centrum. Mówmy więc, że jesteśmy koalicją prawicowo... przepraszam, centrowo-lewicową.</u>
          <u xml:id="u-26.4" who="#komentarz">(Wesołość na sali)</u>
          <u xml:id="u-26.5" who="#komentarz">(Poseł Anna Bańkowska: Lepiej się nie motać i mówić)</u>
          <u xml:id="u-26.6" who="#RomanJagieliński">Chcemy podkreślić przede wszystkim sprawę bezpieczeństwa żywnościowego, tego bezpieczeństwa, które zapewni polskim obywatelom dobre wyżywienie. Z danych zaprezentowanych tu m.in. przez prof. Waldemara Michnę wynika, że 30% polskich rodzin jest niedożywionych, że w codziennym menu brakuje im białka, cukru i innych artykułów. Zarazem z raportu o stanie rolnictwa wynika, że tylko 30% rodzin chłopskich żyje powyżej przeciętnej rodzin utrzymujących się z dochodów pozarolniczych. Jest to pewna zbieżność danych, ale też i odwrotność. I tu nie mamy satysfakcji, nie widać tego, co mogłoby cieszyć. Z tego też względu powinniśmy położyć szczególny nacisk na produkcję żywności, tak żeby nie być importerem, ale stać się państwem samowystarczalnym. Kwestia żywności bowiem, podkreślam, to także kwestia bezpieczeństwa narodowego.</u>
          <u xml:id="u-26.7" who="#RomanJagieliński">Co natomiast ostatnio może nam zagrażać w polityce międzynarodowej — z tego wszyscy obecni na tej sali zdają sobie sprawę. Rok 1993 zamknie się prawdopodobnie 1 mld dolarów deficytu w handlu zagranicznym artykułami rolno-przemysłowymi. W sytuacji kiedy produkujemy w Polsce ok. 50%–60%, kiedy ok. 7% ziemi leży odłogiem, kiedy nie mamy sprawnej obsługi bankowej — opozycja nam zarzuca, że problem Banku Gospodarki Żywnościowej to problem polityczny. Jednak ktoś musi te problemy rozwiązać.</u>
          <u xml:id="u-26.8" who="#RomanJagieliński">Rolnik rzadko bywa tam, gdzie jest siedziba banku komercyjnego, najczęściej zaś tam, gdzie jest bank spółdzielczy, i dlatego problem Banku Gospodarki Żywnościowej to jest problem zarówno naszego finansowania, jak i rozwiązania starych problemów, związanych z zadłużeniem przedsiębiorstw państwowych, przedsiębiorstw spółdzielczych, a także wielu z nas, rolników indywidualnych. Możemy sobie nie zdawać sprawy z tragedii, która dotyczy wielu rodzin chłopskich, z tego, jak są zadłużone. Na tej sali możemy operować tylko procentami, że jest ich może jeden, może dwa procent. Ale znajdźmy się, każdy z nas osobno, wśród tych bardzo zadłużonych, tych, którzy nie mogą otrzymać należności za odstawione mleko, żywiec, artykuły ogrodnicze i inne - pochodzenia rolniczego - którzy nie mieli z czego żyć w czasie świąt, bo już wydali pensję grudniową, którzy musieli zapożyczyć się, żeby cokolwiek pod choinkę bożonarodzeniową postawić, wiedząc zarazem, że należą im się pieniądze w różnego rodzaju instytucjach. Jest to jasno powiedziane w raporcie o stanie rolnictwa. Komisja rolnictwa ten materiał przeanalizowała. Nie do końca on nas zadowala, ale nie będę tu go oceniał pod względem politycznym: czy jest to wina 45-lecia, czy jest to wina 4-lecia, czy ostatniego 5-lecia. Jasno jednak z niego wynika, że nakłady budżetowe na rolnictwo spadły w 1993 r. do 1/5 w stosunku do 1989 r.</u>
          <u xml:id="u-26.9" who="#RomanJagieliński">Chcielibyśmy, żeby ten stan polskiego rolnictwa w sposób jasny określić. Wnioskowaliśmy też o przeprowadzenie powszechnego spisu rolnego. W projekcie budżetu tego zapisu nie ma. W związku z tym w dalszym ciągu będziemy w komisjach podkreślać, że powszechny spis rolny w 1994 r. powinien być przeprowadzony (a jeśli już tych środków, panie ministrze, nie będzie można znaleźć, to chociaż reprezentatywny spis rolny), żebyśmy mieli materiał, do którego będziemy mogli odnosić zarządzanie w tej koalicji.</u>
          <u xml:id="u-26.10" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
          <u xml:id="u-26.11" who="#RomanJagieliński">Chciałbym w tej sprawie zwrócić się do pana ministra: Szanowny panie ministrze, wydatkujmy czy wykorzystajmy te pieniądze, które znajdziemy w budżecie na rzecz rolnictwa, lepiej niż wydatkowali je nasi poprzednicy. Sądzę, że nie jest to wina rolników, chociaż prawdą jest, że co najmniej 99 na 100 właścicieli gospodarstw rolnych boi się zaciągania kredytu. Ale jest też prawdą, że kredytowanie, obsługa bankowa, a bardzo często „nie wpuszczanie” tego pieniądza bezpośrednio z budżetu, czyli z Ministerstwa Finansów, do banku, doprowadziło do sytuacji, że w ostatnich latach nawet pieniędzy budżetowych wykorzystać nie mogliśmy. A równocześnie spotyka się tych, którzy chcieli zaciągnąć kredyt w banku, żeby kupić nową maszynę, nowy ciągnik, i proponowano im tylko kredyt komercyjny. Dziś jest nas więcej, jesteśmy reprezentantami wszystkich województw i przekażemy tę informację, że w bankach muszą być pieniądze z dopłatą z budżetu i muszą też być pieniądze z Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, którą niebawem powołamy.</u>
          <u xml:id="u-26.12" who="#RomanJagieliński">Padła suma 18 700 mld zł na rolnictwo. Są to środki budżetowe, są to odsetki z Narodowego Banku Polskiego i jest to, jeszcze dzisiaj nie do końca załatwiona, sprawa pożyczki ASAL. Razem to wynosi zdecydowanie poniżej 3% w budżecie. Jeślibyśmy odnieśli to do bardzo krytykowanego przez nas, rolników, 1990 roku i rządów Mazowieckiego, to wtedy było zdecydowanie powyżej 3%. Taka jest prawda, ale wtedy - nie ustosunkuję się do układu historycznego - jeszcze były zapasy, tylko tyle powiem.</u>
          <u xml:id="u-26.13" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
          <u xml:id="u-26.14" who="#RomanJagieliński">Podkreśliłem, jakie to są sumy i procent, między innymi dlatego, że chciałem zaakcentować, że ten rząd - nasz rząd - nie zrobił, tak jak sobie tego życzyliśmy, przełomu i nie zastosował aktywnej polityki gospodarczej uwzględniającej interesy rolnictwa. Chcę publicznie postawić pytanie: Gdzie się zagubiły pieniądze na dopłaty do paliwa? W Sejmie ubiegłej kadencji byłem reprezentantem tej części sali, która była przeciwko przeznaczeniu na konsumpcję 1,5 bln zł, ale byłem też za tym, żeby te pieniądze przeznaczyć na strukturalne przemiany w rolnictwie, żeby to były pieniądze, które pobudzą produkcję, które zmienią strukturalnie polskie rolnictwo.</u>
          <u xml:id="u-26.15" who="#RomanJagieliński">I do tego jeszcze ktoś denerwuje rolników, że podatek drogowy będzie wliczony w cenę paliwa, że to paliwo będzie zdecydowanie drożeć. Dziś wiemy, że na pewno nie stanie się to w I półroczu. Rolnicy jednak bardzo często nas pytają: Dlaczego? Przecież my najczęściej nie jeździmy po tych drogach, tylko po własnych polach, a jednak im więcej będziemy spalać, tym więcej tego podatku będziemy płacić.</u>
          <u xml:id="u-26.16" who="#RomanJagieliński">Chcę podkreślić, że mamy propozycję dotyczącą uzyskania dodatkowych dochodów. Pan minister podkreślił, że w budżecie znalazło się 20 bln zł z tytułu nowych regulacji ustawowych. A ile pieniędzy znajdziemy z tytułu szybkiego uchwalenia - i to zależy od rządu - ustawy o opłatach wyrównawczych, ustawy o monopolu spirytusowym, monopolu tytoniowym, cukrowniczym, paliwowym?</u>
          <u xml:id="u-26.17" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
          <u xml:id="u-26.18" who="#RomanJagieliński"> Czy nie znalazłoby się następnych 20 bln zł, które byśmy mogli rozdysponować i na rolnictwo, i na sprawy socjalne, i na obronę narodową?</u>
          <u xml:id="u-26.19" who="#RomanJagieliński">Podkreślam, że jesteśmy zwolennikami monopoli gospodarczych, nie budżetowych - gdy samorząd określonej branży będzie tak silny, że będzie to regulował, określał zasady funkcjonowania tych monopoli. Może nastąpić sytuacja, że zanim uchwalimy ustawę, to pan minister od przekształceń własnościowych nam te branże sprywatyzuje. W tym wypadku bowiem też się w pewnym sensie różnimy, odchodzimy od tego, co eksponowaliśmy w programach wyborczych. Bardzo nas zaskoczyło to, że rząd poszerzył jednak program prywatyzacji, nawet zapisał określone dochody w budżecie z tego tytułu, i jest to warunek zwiększenia także dochodów w dziale rolnictwo.</u>
          <u xml:id="u-26.20" who="#RomanJagieliński">Możemy zarobić na aktywizacji eksportu, ale eksportu się nie aktywizuje w układzie politycznym, tylko w układzie gospodarczym. Trzeba dać gwarancje i bezpieczeństwo eksportującym na wschód, trzeba także promować polski eksport na Zachód, bo słabe firmy nie znajdą pieniędzy na marketing i reklamę, przekonującą o tym, że polski artykuł jest dużo lepszy, dużo smaczniejszy, że w wielu rejonach kraju możemy w bardziej ekologiczny sposób produkować mleko, warzywa, owoce i inne artykuły.</u>
          <u xml:id="u-26.21" who="#RomanJagieliński">Można zwiększyć udział w dochodach z prywatyzacji w sferze otoczenia rolnictwa. A żaden z rolników reprezentowanych w Polskim Stronnictwie Ludowym nie jest udziałowcem w przemyśle rolno-spożywczym, bo tak to się prywatyzuje, że gdzieś koło nas to idzie.</u>
          <u xml:id="u-26.22" who="#RomanJagieliński">Przytoczę bliższy fakt, który mógłby wnieść pieniądze do budżetu. Do 1989 r. Polski Monopol Spirytusowy „Polmos” przerabiał, sprzedawał około 150 mln litrów, licząc spirytus stuprocentowy. W 1993 r. ten przerób i sprzedaż wyniosły tylko 130 mln litrów. Czy mniej go zużywamy? Nie. Te 20 mln litrów spirytusu stuprocentowego gdzieś musiało wpłynąć do Polski, wjechać. Na na samym podatku akcyzowym ponosimy podobno rocznie 6 bln zł straty. A policzmy, jakie straty ponosi polski producent? Przecież ziemniaki, żyto — mogłoby to być wyprodukowane na naszych polach i za ten surowiec moglibyśmy otrzymać pieniądze, a robotnik i ten, kto zarządza zakładem spirytusowym, też by otrzymał pieniądze.</u>
          <u xml:id="u-26.23" who="#RomanJagieliński">Czy musimy importować alkohol w paliwie? Czemu do tej pory nie obłożyliśmy także tego akcyzą? Ten alkohol możemy odwodnić i dodawać do przerabianego w Polsce paliwa. Brak tych decyzji.</u>
          <u xml:id="u-26.24" who="#RomanJagieliński">Uwzględniając trudną sytuację i to, że przejęliśmy ten spadek pod koniec 1993 r. i rząd nie mógł dokonać pełnej reorientacji, uważamy jednak, że można zwiększyć dochody, a przez to i wydatki.</u>
          <u xml:id="u-26.25" who="#RomanJagieliński">Klub Polskiego Stronnictwa Ludowego jest zobligowany uchwałą Rady Naczelnej PSL, że nie 2 bln, tylko 4 bln zł na rolnictwo...</u>
          <u xml:id="u-26.26" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
          <u xml:id="u-26.27" who="#RomanJagieliński">... i o to będziemy w komisjach walczyć. Będziemy też walczyć, żeby podnieść wydatki na rzecz obronności, bo chłop był i jest patriotą, i chce żyć w niepodległym państwie.</u>
          <u xml:id="u-26.28" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#OlgaKrzyżanowska">Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#OlgaKrzyżanowska">Jako ostatnią przed przerwą proszę o zabranie głosu panią poseł Grażynę Staniszewską z Unii Demokratycznej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#GrażynaStaniszewska">Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Szanowni Panowie Ministrowie! O ile pamiętam, to od 1990 r. był jeden cel prywatyzacji i mój klub ma nadzieję, że tak nadal będzie, mianowicie: wzrost efektywności gospodarczej tak przedsiębiorstw, jak i całej gospodarki, a zmiany od 1989 r., o których obecny rząd w kierunkach prywatyzacji był uprzejmy przypomnieć, to nie tylko zmiany ilościowe. Jest to nie tylko podwojenie zakładów osób fizycznych, nie tylko czterokrotny wzrost liczby spółek handlowych, nie tylko trzydziestokrotny wzrost spółek z udziałem kapitału zagranicznego. Również - o czym mówi rocznik statystyczny z 1993 r. - jeżeliby wyłączyć dane dotyczące rolnictwa, gdzie zmiany następują stosunkowo wolniej (i nie jest to tylko specyfika naszego kraju), 45% produktu krajowego brutto za 1992 r. zostało wypracowane przez 41% zatrudnionych właśnie w gospodarce prywatnej, dysponującej 25% wartości środków trwałych. I odwrotnie - 55% produktu krajowego brutto zostało wypracowane przez 59% zatrudnionych w sektorze publicznym przy wykorzystaniu aż 75% wartości środków trwałych.</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#GrażynaStaniszewska">Te dane mówią same za siebie. Te dane mówią, po stronie której z form gospodarki jest efektywność, a po której jest marnotrawstwo. To obala mit o nieefektywności gospodarki prywatnej, która przy wykorzystaniu mniejszych hal, mniejszej liczby urządzeń i materiałów, mniejszej liczby pracowników potrafi osiągnąć większe zyski. Korzysta na tym właściciel, ale korzysta także w postaci wpływów podatkowych państwo, a w postaci tańszych i w większym wyborze produktów - społeczeństwo.</u>
          <u xml:id="u-28.2" who="#GrażynaStaniszewska">Poza tym to właśnie żywiołowo rozwijające się firmy prywatne, panie ministrze, są niemal wyłącznym dostarczycielem nowych miejsc pracy, a nie zbyt opornie restrukturyzujące się przedsiębiorstwa państwowe. Dlatego też warto prywatyzować, warto traktować prywatyzację jako narzędzie - tylko i wyłącznie jako narzędzie - do poprawy efektywności gospodarowania.</u>
          <u xml:id="u-28.3" who="#GrażynaStaniszewska">Chciałabym się przez chwilę skupić na słabościach prywatyzacji, o których był uprzejmy mówić tu pan minister Kaczmarek. Z prawdziwą przykrością stwierdzam, że większość z owych słabości i skromny zakres prywatyzacji jest dziełem dzisiejszych koalicjantów. Bo to nikt inny jak PSL i SLD przez dwie poprzednie kadencje robiły, co mogły, aby zablokować dojście do rozwiązań reprywatyzacyjnych. Blokowały przez dłuższy czas powstanie prawa dotyczącego powszechnej prywatyzacji. Teraz — przez wycofanie z zestawu ustaw paktu o przedsiębiorstwie ustawy prywatyzacyjnej — koalicja rządowa praktycznie zablokowała możliwość wejścia w życie paktu o przedsiębiorstwie państwowym.</u>
          <u xml:id="u-28.4" who="#GrażynaStaniszewska">No i cała owa burza w szklance wody. Otóż ta burza w szklance wody to ogromna awantura sejmowa i publiczna wokół skromnych rozmiarów prywatyzacji; na tę burzę złożyło się wiele wypowiedzi tak posłów z PSL, jak i posłów z SLD dwóch poprzednich kadencji — wypowiedzi „ukoronowanych” największą chyba masą bzdur wygłoszonych w kampanii wyborczej.</u>
          <u xml:id="u-28.5" who="#GrażynaStaniszewska">Cieszy mnie i mój klub to, że obejmując rząd koalicja PSL i SLD nagle zmądrzała i otrzeźwiała. Lepiej późno niż wcale.</u>
          <u xml:id="u-28.6" who="#komentarz">(Poruszenie na sali)</u>
          <u xml:id="u-28.7" who="#GrażynaStaniszewska"> Niemniej w takich warunkach trzeba będzie w tej chwili podejmować zintensyfikowane zadania prywatyzacyjne.</u>
          <u xml:id="u-28.8" who="#GrażynaStaniszewska">Do kierunków prywatyzacji mój klub nie pałał nigdy szczególną miłością; uważaliśmy, że w ustawie budżetowej wystarczy zapisana kwota wpływów oraz projekt rozdysponowania tych środków. Natomiast na umieszczaniu w ustawie budżetowej kierunków prywatyzacji bardzo szczegółowych - takich, aby można było na ich podstawie rozliczyć rząd - zależało właśnie dzisiejszym koalicjantom, tzn. PSL i SLD. Otóż kierunki w wykonaniu koalicji zostały przedstawione w sposób tak ogólnikowy, że nie sposób z czegokolwiek rządu rozliczyć przy rachunkach za upływający rok budżetowy.</u>
          <u xml:id="u-28.9" who="#GrażynaStaniszewska">Muszę stwierdzić, że pan minister Janusz Lewandowski marzyłby o takich kierunkach, które nie dają żadnej podstawy do rozliczenia z czegokolwiek.</u>
          <u xml:id="u-28.10" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
          <u xml:id="u-28.11" who="#GrażynaStaniszewska"> O ile mój klub rozumie, że trudno zapisywać dokładnie branże, przedsiębiorstwa i kwoty dotyczące delikatnej materii sprzedaży, o tyle niezupełnie rozumie powściągliwość rządu w deklarowaniu jakichkolwiek terminów dostarczania projektów ustaw - takich chociażby, jak nowelizacja ustawy o prywatyzacji, o funduszach inwestycyjnych zamkniętych i emerytalnych, ustawy o reprywatyzacji. Brak też terminu przedstawienia zapowiadanego nowego prawa przemysłowego, regulacji przeciwdziałających tzw. szarej strefie, ustawy o rachunkach pracowniczych czy choćby konkretnych terminów wdrożenia etapów powszechnej prywatyzacji. Tych terminów szczególnie brakuje. I na pewno będziemy się w pracach komisji o nie upominać. </u>
          <u xml:id="u-28.12" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#OlgaKrzyżanowska">Dziękuję bardzo, pani poseł.</u>
          <u xml:id="u-29.1" who="#OlgaKrzyżanowska">Proszę pana posła sekretarza o odczytanie komunikatów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#WaldemarDobrowolski">Posiedzenie Zespołu Poselskiego Strażaków odbędzie się 6 stycznia, w czwartek, czyli dzisiaj, 10 minut po ogłoszeniu przerwy obiadowej, w sali kinowej w przejściu do Domu Poselskiego.</u>
          <u xml:id="u-30.1" who="#WaldemarDobrowolski">Spotkanie Katowickiej Grupy Parlamentarnej odbędzie się o godz. 15 w sali nr 102.</u>
          <u xml:id="u-30.2" who="#WaldemarDobrowolski">O godz. 13.30 w budynku G, w sali nr 22, odbędzie się posiedzenie Polskiej Delegacji Parlamentarnej do Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy.</u>
          <u xml:id="u-30.3" who="#WaldemarDobrowolski">Posiedzenie konstytucyjne Polsko-Ukraińskiego Zespołu Parlamentarnego odbędzie się w dniu dzisiejszym w sali nr 24, w budynku G, o godz. 14.30, a o godz. 14.45 w tej samej sali odbędzie się zebranie Grupy Parlamentarnej Polsko-Chińskiej.</u>
          <u xml:id="u-30.4" who="#komentarz">(Poseł Krzysztof Kamiński: Proszę powiedzieć, że tu nastąpiła zmiana - przesunięcie o pół godziny.)</u>
          <u xml:id="u-30.5" who="#WaldemarDobrowolski">Odnośnie do tej polsko-chińskiej grupy, tak?</u>
          <u xml:id="u-30.6" who="#komentarz">(Poseł Krzysztof Kamiński: Obu.)</u>
          <u xml:id="u-30.7" who="#WaldemarDobrowolski">Nastąpiło przesunięcie o pół godziny - w wypadku obu tych grup.</u>
          <u xml:id="u-30.8" who="#komentarz">(Poseł Krzysztof Kamiński: Tak jest.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#OlgaKrzyżanowska">Dziękuję bardzo, panie pośle.</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#OlgaKrzyżanowska">Ogłaszam przerwę obiadową do godz. 15.</u>
          <u xml:id="u-31.2" who="#komentarz">(Przerwa w posiedzeniu od godz. 13 min 35 do godz. 15 min 02)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#JózefZych">Wznawiam obrady.</u>
          <u xml:id="u-32.1" who="#JózefZych">Kontynuujemy debatę nad projektami ustawy budżetowej na rok 1994 oraz założeń polityki pieniężnej na 1994 r. wraz ze stanowiskiem rządu i raportem o stanie pieniądza w 1993 r.</u>
          <u xml:id="u-32.2" who="#JózefZych">O zabranie głosu proszę pana posła Ryszarda Bugaja, Unia Pracy. Kolejnym mówcą będzie pani poseł Janina Kraus, Konfederacja Polski Niepodległej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#RyszardBugaj">Panie Marszałku! Jest oczywiście bardzo wiele kwestii, które wypadałoby poruszyć w tej debacie, ale ze względu na limit czasu pragnąłbym się ograniczyć do kilku wybranych spraw. Po pierwsze, chciałbym się zatrzymać przy sprawie założeń makroekonomicznych, które są podstawą konstrukcji tego budżetu. Rząd w swojej diagnozie stwierdza - i ten pogląd podzielam - że jednak ożywienie produkcji, z jakim mamy do czynienia od mniej więcej połowy 1992 r., nie ma trwałych podstaw. Wydaje się, że przy konstrukcji budżetu należałoby się oprzeć się na bardzo starannej analizie przyczyn ożywienia produkcji w tym czasie. Należałoby ocenić, czy i w jakiej mierze oraz pod jakimi warunkami kontynuacja tego trendu będzie możliwa.</u>
          <u xml:id="u-33.1" who="#RyszardBugaj">Otóż wydaje mi się, że na szczególną uwagę zasługuje fakt - i to trzeba skonstatować - iż wbrew wielu opiniom, prezentowanym także w tej sali, to ożywienie produkcji ma przede wszystkim źródło w pobudzeniu krajowego popytu, a przyczyny pobudzenia tego popytu są bardzo specjalne i w znacznym stopniu, jak się wydaje, przejściowe. Trzeba więc zapytać o to, jakie bodźce będą przyczyną dalszego wzrostu produkcji w roku 1994, założonego według dość przyzwoitej stopy 4,5% produktu krajowego brutto. Padały tu już dzisiaj z tej trybuny ostrzeżenia. Pani prezes Gronkiewicz-Waltz przestrzegała, aby bardzo uważać ze wzrostem płac realnych. Podzielam do pewnego stopnia te zastrzeżenia. Myślę, że rzeczywiście nie możemy sobie pozwolić na to, by wzrost wynagrodzeń nie był w żaden sposób kontrolowany, i bardzo bym się chciał w końcu dowiedzieć, jaki jest pomysł na jego kontrolę. Sądzę, że przy tej okazji warto również powiedzieć, jakiej kwestii dotyczy wzrost wynagrodzeń, bo bardzo wielu ludzi chce nadzorować wzrost wynagrodzeń, kontrolując wyłącznie wzrost płac. Tak się nie da tego zrobić. W 1992 r. wynagrodzenia stanowiły tylko 30% ogółu dochodów osobistych ludności, w roku 1993 już z pewnością mniej. Kontrolowanie więc tego agregatu, choć bardzo ważne, nie może być jedynym uniwersalnym środkiem nadzorowania wzrostu wynagrodzeń, a wszyscy właśnie na nim próbują się koncentrować. Można tu postawić ważne pytanie: Z czego ten agregat się składa?</u>
          <u xml:id="u-33.2" who="#RyszardBugaj">Chciałbym się zwrócić w szczególności do pani Gronkiewicz-Waltz, nieobecnej (ale może zostanie jej to doniesione?), i powiedzieć jej na przykład o takiej sprawie:</u>
          <u xml:id="u-33.3" who="#RyszardBugaj">W stosunku do roku 1990 wskaźnik wzrostu wynagrodzeń ogółem wynosi 237%, wynagrodzeń w oświacie i wychowaniu — 200%, w przemyśle — 229%, ale w dziale: „finanse i ubezpieczenia” — 291%. A gdybym z tego umiał — ale niestety, nie potrafię — wydobyć wynagrodzenia w bankach, to jestem pewien, że ten wskaźnik wynosiłby jakieś 350. Myślę, że liczba zatrudnionych w systemie bankowym w Polsce jest już znacznie większa niż liczba górników. Jeśli więc mówimy o kontroli wzrostu wynagrodzeń, spróbujmy to rozszyfrować i kontrolować to, co przede wszystkim na kontrolę zasługuje. W tej chwili w Polsce na kontrolę zasługuje przede wszystkim dynamika dochodów pozapłacowych i o tym, jak sądzę, warto pamiętać.</u>
          <u xml:id="u-33.4" who="#RyszardBugaj">Jeżeli więc chcemy twardo ograniczać wzrost wynagrodzeń na poziomie realnym do 1,5% - tak jak to wynika z dokumentów rządowych - musimy odpowiedzieć, czy rzeczywiście eksport, a także inwestycje w dużym stopniu, jak się wydaje, realizowane z dochodów niepłacowych, powinny być ważnym źródłem pobudzającym popyt w gospodarce. Czy tak będzie? W tej sprawie były już wymieniane poglądy. Chciałbym się dołączyć do tych wszystkich, którzy mówili, iż założenia dotyczące wzrostu eksportu są w świetle tych elementów polityki, które rząd przewiduje, wielce wątpliwe. Znowu nawiążę do tego, co mówiła pani prezes Gronkiewicz-Waltz; że są tu tacy, którzy podniecają pewne nastroje dotyczące kursu. Nie wiem, czy pani prezes miała na myśli tego ministra, który mówił we wczorajszym dzienniku telewizyjnym, że trzeba ten kurs podnieść na początku tego roku, czy coś innego, ale to w niczym nie zmienia faktu, że trzeba bardzo poważnie to przeanalizować i odpowiedzieć na pytanie: Czy założenia dotyczące wzrostu eksportu przy tych innych elementach są realne? Moim zdaniem - nie. Jestem także sceptyczny co do założeń dotyczących ożywienia inwestycji. Ulgi same przez się nie wystarczają. Oczywiście ten, który inwestuje, ulgi weźmie, ale nie inwestuje się dla samych ulg. Inwestuje się dla jakichś efektów inwestycji. Trzeba więc zapytać, jakie będą motory rosnących nakładów inwestycyjnych.</u>
          <u xml:id="u-33.5" who="#RyszardBugaj">Mówiąc krótko, Wysoka Izbo, konkluzja moja jest następująca - w toku prac w komisji trzeba bardzo starannie zbadać, czy całokształt założeń makroekonomicznych - także w związku z bardzo restrykcyjną polityką pieniężną, którą proponuje Narodowy Bank Polski - to jest realna podstawa do 4,5% wzrostu produktu krajowego brutto? Gdyby zaś była nierealna, trzeba by powiedzieć, że cały ten budżet nie jest realny, bo jest to czynnik o decydującym znaczeniu.</u>
          <u xml:id="u-33.6" who="#RyszardBugaj">Sądzę, że warto na chwilę zastanowić się także i zadać sobie pytanie: Czym w polityce gospodarczej obecnego rządu jest budżet? W materiałach, które otrzymałem, takiej refleksji nie widzę. Wydaje mi się, że stoimy przed pewnymi, bardzo globalnymi, wyzwaniami, na które w ramach polityki budżetowej odpowiedzieć powinniśmy. Dostrzegam różne kwestie; nie mam czasu, by je szczegółowo przedstawiać, zatrzymam się więc bardzo krótko tylko nad dwoma sprawami.</u>
          <u xml:id="u-33.7" who="#RyszardBugaj">Po pierwsze, trzeba pamiętać, że mamy ciągle grupę kilkuset przedsiębiorstw dużych i średnich, których sytuacja finansowa jest dramatyczna; które trwają w pewnym zawieszeniu od roku, dwóch lat, a nieraz i trochę dłużej; które w pewnym sensie psują rynek, bo nie regulują swoich należności; ale które obecnie są często także w nie najgorszej sytuacji - mają zamówienia, mają jeszcze zdolności produkcyjne i mają jeszcze załogę, która potrafi produkować. Moim zdaniem 1994 r. jest - być może - ostatnim rokiem, w którym proces restrukturyzacji, bez dramatycznych zupełnie strat, także bez skokowego przyrostu bezrobocia, można sfinansować; ten rok jest ostatnim dającym tę szansę. W projekcie budżetu państwa nie widzę na to wystarczających środków, choć oczywiście doceniam zwiększenie rozmiarów gwarancji możliwych do udzielenia. Ale proszę państwa, 20 bln zł to 1% przewidywanego na ten rok produktu krajowego brutto, który ma wynieść przeszło 2000 bln zł. Nie wydaje mi się, by to pozostawało w rozsądnej proporcji. Niepokoi także brak koncepcji stosowania tych środków, brak koncepcji stosowania tych gwarancji.</u>
          <u xml:id="u-33.8" who="#RyszardBugaj">Sprawa druga - powiadam - z długiego szeregu spraw, które można by tu wymienić, to sprawa budownictwa mieszkaniowego. Budownictwo mieszkaniowe staje się w zasadzie zjawiskiem zanikającym. W wielu krajach - warto by te doświadczenia kiedyś przytoczyć - ożywiając gospodarkę próbuje się przede wszystkim sięgnąć po inwestycje mieszkaniowe. Trzeba temu, oczywiście, jakoś pomóc. Nie widzę w tym budżecie - i w uzasadnieniu, które mu towarzyszy - żadnej znaczącej koncepcji i wysiłku w poszukiwaniu rozwiązania tej sprawy.</u>
          <u xml:id="u-33.9" who="#RyszardBugaj">Wysoka Izbo! Myślę, że w toku prac w komisjach konieczne jest wejście na niesłychanie trudną drogę poszukiwania wzrostu dochodów budżetu państwa. Wiem, jak bardzo łatwo jest uprawiać demagogię antypodatkową. Wszyscy płacą podatki i w żadnej sprawie nie można ludzi tak skutecznie mobilizować, jak przeciw płaceniu podatków. Niemniej mamy tu kilka problemów wspólnych całego polskiego społeczeństwa i polskiego państwa, których stan domaga się pilnej interwencji. Zatem wzrost dochodów i wydatków budżetu państwa — niewielki nawet, rzędu 1–2% produktu krajowego brutto, raczej 1niż 2% — stanowi zadanie, stanowi cel, którego nie można pochopnie porzucić, bo ceną będą bardzo dramatyczne zjawiska, które będą się odkładały w dłuższym okresie.</u>
          <u xml:id="u-33.10" who="#RyszardBugaj">Tyle o sprawie budżetu. Na koniec kilka uwag, z konieczności luźnych tylko, o załączniku dotyczącym prywatyzacji.</u>
          <u xml:id="u-33.11" who="#RyszardBugaj">Proszę Wysokiej Izby! Naprawdę nie ma sporu o to, czy proces prywatyzacji ma być kontynuowany. Spieramy się wyłącznie o to, jak szybko i w jakich formach ma to nastąpić. To oczywiście zależy od diagnozy. Jeżeli przyjmiemy tu taką diagnozę, jaką zaprezentowała pani poseł Staniszewska, a którą najkrócej można by było streścić tak: sektor prywatny to królestwo racjonalności, sektor publiczny to, oczywiście, mówiąc wprost, chyba jakiś chlew tylko - jeżeli zatem przyjmiemy taki punkt widzenia, to nie ma żadnych limitów, to trzeba przyśpieszać prywatyzację, nie licząc się z żadnymi kosztami i z żadnymi konsekwencjami. To nas różni z panią poseł Staniszewską.</u>
          <u xml:id="u-33.12" who="#RyszardBugaj">Pani poseł Staniszewska mówi jednak, że koalicja rządowa już zmądrzała i że przyjęła jej punkt widzenia. Na podstawie założeń, które przedłożył pan minister Kaczmarek, nie potrafię stwierdzić, czy koalicja rządowa tak zmądrzała, jak mówi pani Staniszewska, czy nie tak zmądrzała, jak pani Staniszewska mówi.</u>
          <u xml:id="u-33.13" who="#RyszardBugaj">Jeśli cokolwiek o tym dokumencie można powiedzieć, to chyba tyle, że choć ma on 9 stron, a na tych 9 stronach masę powtórzeń, to z niego po prostu nic nie wynika; można powiedzieć tylko tyle, że rząd w sprawie prywatyzacji zrobi, co zechce i kiedy zechce - i nic ponadto. Dlatego użyłem na określenie tego dokumentu ostrego słowa i choć nie lubię ostrych słów, trudno mi cofnąć to słowo, panie ministrze. Po prostu nic w nim nie ma. Natomiast o tym, co chce rząd robić, próbujemy dedukować z pewnych wypowiedzi ministra, premiera, i to nas skłania do wniosku - to, a nie ten dokument - że koalicja zmądrzała tak, jak chce pani poseł Staniszewska.</u>
          <u xml:id="u-33.14" who="#RyszardBugaj">Pan premier w dzisiejszym swoim wystąpieniu mówił o pewnym lewicowym osobniku, który się krytycznie wyrażał o prywatyzacji banków, przeprowadzonej pod jego kierunkiem. Ja się przyznaję - to ja jestem tym osobnikiem.</u>
          <u xml:id="u-33.15" who="#komentarz">(Poruszenie na sali)</u>
          <u xml:id="u-33.16" who="#RyszardBugaj">Tak jest. Chciałbym też panu premierowi coś zacytować, właśnie w sprawie prywatyzacji tych banków, Wielkopolskiego i Śląskiego. Chciałbym panu premierowi zacytować fragmenty z wywiadu bardzo przychylnej w końcu prywatyzacji „Gazety Wyborczej” z profesorem szwajcarskim, Patrickiem Bateyem (tak się chyba czyta jego nazwisko).</u>
          <u xml:id="u-33.17" who="#RyszardBugaj">Czy Bank Śląski można było sprzedać taniej? - pyta dziennikarz. Wydaje mi się, iż w obecnych warunkach na polskim rynku kapitałowym trudno byłoby sprzedać gorzej. Ustalona cena akcji była zbyt niska, a system sprzedaży - fatalny.</u>
          <u xml:id="u-33.18" who="#RyszardBugaj">Dalej. Nie można dokładnie w tej chwili wyliczyć strat, jakie przyniosła ta sprzedaż. Rynek, którego pod uwagę nie wzięto, pokazał, iż był w stanie wchłonąć co najmniej trzy razy wyższą cenę. Oznacza to, że stracono co najmniej 3 bln zł. Podobne wyliczenia można zrobić dla Wielkopolskiego Banku Kredytowego, gdzie wysokość strat jest również szokująca.</u>
          <u xml:id="u-33.19" who="#RyszardBugaj">I dalej. Sposób, w jaki sprywatyzowano te banki, oznacza rozdanie mienia narodowego w ręce bardzo wąskiej, uprzywilejowanej grupy obywateli. Sprzedaży takiej, jak stosowana była w Polsce do tej pory, towarzyszyły olbrzymie niepotrzebne koszty i zaniżanie wpływów. Emeryci, drobni ciułacze i wszyscy aktywni zawodowo pokryją te koszty później swoimi rosnącymi podatkami.</u>
          <u xml:id="u-33.20" who="#RyszardBugaj">Zgadzam się z tym, co zacytowałem. Jestem ciekaw, czy zgadza się też pan premier, chociaż... nie jestem ciekaw, bo wiem, że się pan nie zgadza.</u>
          <u xml:id="u-33.21" who="#RyszardBugaj">Wysoka Izbo! Co chcielibyśmy, żeby było w założeniach o prywatyzacji? Chcielibyśmy na przykład, żeby był jakiś zarys tego, co wspólnie określaliśmy wielokrotnie - z tych ław padały te postulaty - jako mapę prywatyzacji. Przecież świetnie wiemy, że trwający dłuższy czas brak określenia statusu przedsiębiorstw jest przyczyną destrukcyjnej niepewności w gospodarce. Bardzo wiele przedsiębiorstw, które nie wiedzą, czy będą prywatyzowane za tydzień, za miesiąc, czy za trzy lata, w istocie - bo taka została stworzona logika - gra przeciwko wartości własnego majątku, gra przeciwko dobrym rezultatom. W tych warunkach oczywiście pani poseł Staniszewska ma trochę racji. Ale jest to niekonieczne, pani poseł. Jest to sztucznie stworzony stan. Otóż tej mapy prywatyzacji nie ma w tym dokumencie, panie ministrze.</u>
          <u xml:id="u-33.22" who="#RyszardBugaj">Nie będę rozciągał tej listy. Ograniczę się jeszcze do dwóch, trzech spraw.</u>
          <u xml:id="u-33.23" who="#RyszardBugaj">Kwestia równości sektorów. Chcielibyśmy, żeby w tym dokumencie było jakieś rozstrzygnięcie. Znowu jest tu jakaś niepewność. Pan minister zapowiada uregulowanie wzrostu wynagrodzeń i mówi, że będzie ono dotyczyć tylko sektora państwowego. Nie chciałbym łatwo osądzać - może będzie ono tak łagodne, iż ta nierówność nie będzie istotna, a może będzie ono jednak ważne. A przecież to jest jedyna okazja, kiedy możemy dyskutować o tym, jakie będą reguły gospodarki w tym roku. Nie znamy ich.</u>
          <u xml:id="u-33.24" who="#RyszardBugaj">Sprawa reprywatyzacji. Rząd mówi, że trzeba ją zrobić szybko. Oczywiście, że trzeba zrobić szybko. Zarazem jest tam jednak taka deklaracja - o ile sobie przypominam - że ma ona zostać przeprowadzona bez strat dla budżetu. Nie ma takich sposobów, żeby zrobić reprywatyzację i nic za to pośrednio lub bezpośrednio nie zapłacić. Przy budżecie jest to sprawa kluczowa. Tymczasem nie ma tam nawet najpobieżniejszego zarysu koncepcji przyszłej ustawy reprywatyzacyjnej.</u>
          <u xml:id="u-33.25" who="#RyszardBugaj">Zarządzanie spółkami skarbu państwa i udziałami w spółkach skarbu państwa. Słusznie mówił pan minister Kaczmarek o tym, że jest to dramatyczna sprawa, że fatalnie to idzie, że rady nadzorcze są raczej miejscami synekur dla urzędników i może trochę polityków, nie ma za to żadnego systemu zarządzania. Chcielibyśmy poznać jakieś, choćby minimalne, propozycje rządu w tej sprawie. Nie usłyszeliśmy ich. Dlatego podtrzymuję negatywną ocenę tego załącznika.</u>
          <u xml:id="u-33.26" who="#RyszardBugaj">Pan minister Kaczmarek mówił tutaj - zresztą przypomniało mi to jakieś dawne czasy, bardzo odległe - coś o krytykantach, o malkontentach...</u>
          <u xml:id="u-33.27" who="#komentarz">(Minister Przekształceń Własnościowych Wiesław Kaczmarek: I recenzentach!)</u>
          <u xml:id="u-33.28" who="#RyszardBugaj">... i recenzentach, co mi się zresztą — szczerze mówiąc — nie najlepiej kojarzy. Ale chcę pana zapewnić, że przedłożymy projekt mający charakter załącznika do założeń prywatyzacji i będzie pan mógł stwierdzić, czy jest on konkretny, czy go pan akceptuje, czy nie.</u>
          <u xml:id="u-33.29" who="#RyszardBugaj">I ostatnia już uwaga. Trwa tu spór o to, czy program rządu jest programem lewicowym, czy nie lewicowym. Jedni chcieliby, żeby był lewicowy. Pan poseł Kwaśniewski tak go bronił, mówił, że jest on lewicowy. Pan poseł Jagieliński upierał się, że powinien być to raczej rząd centrolewicowy.</u>
          <u xml:id="u-33.30" who="#RyszardBugaj">Chciałbym pocieszyć pana posła Jagielińskiego — to na pewno jest rząd centrolewicowy, a może więcej niż „centro”. Natomiast kiedy słuchałem, zresztą z uwagą, pana posła Jagielińskiego, to wydawało mi się, że pan poseł Jagieliński jest jednak w ramach tej koalicji na lewym skrzydle.</u>
          <u xml:id="u-33.31" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#JózefZych">Dziękuję.</u>
          <u xml:id="u-34.1" who="#JózefZych">Obecnie głos zabierze pani poseł Janina Kraus, Konfederacja Polski Niepodległej, a następnie pan poseł Zdzisław Pisarek, BBWR.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#JaninaKraus">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Przedłożony przez rząd projekt ustawy budżetowej na 1994 r. jest projektem złym. Ten budżet nie daje szans ani na zaspokojenie niezbędnego minimum bieżących potrzeb państwa i społeczeństwa, ani też nie gwarantuje środków potrzebnych do wyprowadzenia gospodarki z recesji i ochronienia milionów obywateli przed utratą środków do życia oraz dachu nad głową. Wyraża to zawarte w uzasadnieniu projektu ustawy stwierdzenie, iż mimo oznak wzrostu gospodarczego stan finansów publicznych pogorszył się, a tempo wzrostu cen jest ciągle zbyt wysokie.</u>
          <u xml:id="u-35.1" who="#JaninaKraus">Jako główne przejawy kryzysu finansów publicznych rząd uznał rosnący dług publiczny, malejącą realną wartość wydatków sfery budżetowej, a w związku z tym narastanie zadłużeń jednostek sfery budżetowej, powodujące trudności w jej funkcjonowaniu. Mamy tu więc do czynienia z wyraźnym zawężeniem sfery zainteresowań rządu do problemu wielkości długu publicznego i dotyczącego samej sfery budżetowej. W ten sposób budżet zostaje jak gdyby wypreparowany z całego systemu społeczno-gospodarczego, tak jakby był samoistnym bytem izolowanym od całości życia społecznego i gospodarczego kraju. Nie ma tu ludzi, nie ma relacji zachodzących pomiędzy budżetem a sferą pozabudżetową. Jest to błąd metodologiczny i ideologiczny, spowodowany stosowaniem podejścia liberalno-monetarystycznego, podejścia będącego znakiem rozpoznawczym koncepcji gospodarczych znanych u nas pod nazwą programu Balcerowicza, które są niczym innym jak wyostrzoną i zbrutalizowaną wersją programu dostosowawczego narzuconego nam przez międzynarodowe organizacje finansowe. A trzeba podkreślić, iż immanentne założenia tych koncepcji to:</u>
          <u xml:id="u-35.2" who="#JaninaKraus">— zubożenie społeczeństwa polskiego,</u>
          <u xml:id="u-35.3" who="#JaninaKraus">— ograniczanie zdolności produkcyjnych,</u>
          <u xml:id="u-35.4" who="#JaninaKraus">— zmniejszenie konkurencyjnego dla Zachodu eksportu,</u>
          <u xml:id="u-35.5" who="#JaninaKraus">— maksymalne uzależnienie polskiej gospodarki od krajów wysoko rozwiniętych,</u>
          <u xml:id="u-35.6" who="#JaninaKraus">— przejęcie najbardziej atrakcyjnych jej elementów, między innymi w formie zamiany polskich długów na udziały w majątku będącym własnością skarbu państwa.</u>
          <u xml:id="u-35.7" who="#JaninaKraus">Wyjaśnia to powody, dla których koalicja przeforsowała w Sejmie rezygnację z przedstawienia założeń polityki społeczno-gospodarczej. Gdyby proponowany budżet miał swoją stronę rzeczową, to stałoby się oczywiste, iż obecny rząd przedstawił budżet nie różniący się w istotny sposób od proponowanego przez rząd Hanny Suchockiej. Towarzyszące zaś przedłożonemu budżetowi uzasadnienie niczego w gruncie rzeczy nie uzasadnia, podając jedynie rzeczowe ilustracje dla poszczególnych pozycji budżetowych. W rezultacie więc nie wiadomo, dlaczego zostały przyjęte takie, a nie inne cele i rozwiązania oraz sposoby ich realizacji. W uzasadnieniu nie podano również ani krytycznych kosztów społecznych, ani oceny skutków realizacji budżetu. Brakuje także omówienia ewentualnych rozwiązań alternatywnych oraz analizy realności przyjętych wielkości budżetowych.</u>
          <u xml:id="u-35.8" who="#JaninaKraus">Najogólniej mówiąc, z całości projektu wyziera brak długofalowego programu oraz strategii gospodarczej i społecznej. Twórcy budżetu jak gdyby abstrahują od tragicznych zmian jakościowych zachodzących na skutek 4,5-letniej już recesji i związanych z tym niedoborów budżetowych oraz deprywacji potrzeb społecznych.</u>
          <u xml:id="u-35.9" who="#JaninaKraus">Kończy się już czas pogłębiania procesu zubożenia społeczeństwa. Dla znacznej jego części nadchodzi już czas dogorywania. To samo można powiedzieć o losie wielu podmiotów gospodarczych i branż mających szczególnie duże znaczenie dla kraju. Jest to już sięganie do rezerw rozwojowych i egzystencjalnych. Tak więc w obecnym wydaniu budżet zakłada tylko odsuwanie negatywnych zjawisk w czasie. Katastrofa, do której realizacja budżetu w jego obecnym wydaniu musiałaby prowadzić, nie jest wcale nieuchronną koniecznością, ale wynikiem nie tylko doktrynalnego stosowania monetarystycznych metod konstruowania budżetu, lecz także wykorzystywania go do realizacji sprzecznych z narodowymi interesami programów, koncepcji i konkretnych przedsięwzięć.</u>
          <u xml:id="u-35.10" who="#JaninaKraus">Klasycznym tego przykładem może być propozycja Ministerstwa Przemysłu i Handlu finansowania przez budżet i likwidacji rzekomo trwale nierentownych 16 kopalń węgla kamiennego o łącznej zdolności wydobywczej w 1991 r. rzędu 17 mln ton na rok, zatrudniających ostatnio — według danych z listopada 1993 r. — ponad 45 tys. osób. Według zupełnie dowolnych i nie popartych żadnymi szczegółowymi wyliczeniami szacunków koszt tego przedsięwzięcia w latach 1994–1995 ma wynieść około 13 bln zł. Ile z tej kwoty udało się Ministerstwu Przemysłu i Handlu wprowadzić do projektu budżetu na rok 1994, dokładnie nie wiadomo, ponieważ w budżecie nie ma odpowiedniej specyfikacji. Można przypuszczać, że jest to kwota rzędu 2,5–3 bln zł. Istota problemu polega na tym, że 10 z owych 16 przewidzianych do likwidacji kopalń jest rentownych, a 5 z nich wykazuje dodatnią akumulację w wysokości od 100 tys. do ponad 300 tys. zł. na tonie węgla. Takich propozycji dla budżetu — i to również na wielobilionowe sumy w skali rocznej — Ministerstwo Przemysłu i Handlu ma w zanadrzu więcej. Można też wykazać ogromne marnotrawstwo środków zarówno bezpośrednio pochodzących z budżetu, jak też pośrednio go zubożających na licznych przykładach z działalności np.: Funduszu Pracy i różnych agencji, fundacji, firm konsultingowych krajowych i zagranicznych. Ale równocześnie można i trzeba wskazać ewidentne, ogromne niedobory w odniesieniu do absolutnie niezbędnych potrzeb. Przekraczają one założony w budżecie deficyt. Można wymienić cztery grupy takich potrzeb. Po pierwsze, chodzi o wzmocnienie osłon socjalnych w formie stałej pomocy dla bezrobotnych aż do czasu uzyskania przez nich uprawnień emerytalnych, po drugie, o przejęcie przez skarb państwa długów nie zawinionych przez obciążone nimi podmioty gospodarcze, po trzecie, o znaczne zwiększenie puli tanich kredytów inwestycyjnych i, po czwarte, o wzmocnienie siły nabywczej ludności przez zwiększenie jej dochodów, m.in. płac oraz świadczeń socjalnych. W związku z tym rysuje się konieczność radykalnej zmiany całego systemu ekonomiczno-finansowego i programu rozwoju społeczno-gospodarczego, w tym zastosowania niekonwencjonalnych metod zasilania budżetu i sfinansowania zwiększonego deficytu, a także wprowadzenia parametrycznego uzależniania wysokości funduszu płac od poziomu ekonomicznej efektywności podmiotów gospodarczych.</u>
          <u xml:id="u-35.11" who="#JaninaKraus">Wynika stąd jeden wniosek. Obecnego projektu budżetu na 1994 r. poprawić się nie da. Trzeba go zbudować od nowa, na zupełnie odmiennych zasadach, według całkiem innego programu oraz przy zmianie szeregu ustaw, zwłaszcza ustaw okołobudżetowych.</u>
          <u xml:id="u-35.12" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#JózefZych">Dziękuję pani poseł.</u>
          <u xml:id="u-36.1" who="#JózefZych">Głos zabierze pan poseł Zdzisław Pisarek, Bezpartyjny Blok Wspierania Reform, a następnie pan poseł Joachim Czernek, Mniejszość Niemiecka.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#ZdzisławPisarek">Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Odniosę się - z konieczności krótko - do budżetu, prezentując punkt widzenia przedstawiciela społeczności lokalnej. Chcę zainteresować Wysoką Izbę bilansem finansów sektora publicznego. Oprócz środków kierowanych z budżetu państwa, ta sfera finansowana jest ze środków budżetów gmin, funduszy celowych i państwowej gospodarki pozabudżetowej. Ze względu na brak zatwierdzonego przez Sejm programu gospodarczego rządu społeczności lokalne z wielkim niepokojem patrzą w przyszłość. Co stanie się z samorządem terytorialnym? Realna siła samorządu wyraża się przecież ilością środków, którymi dysponuje.</u>
          <u xml:id="u-37.1" who="#ZdzisławPisarek">Wysokość środków po stronie wydatków publicznych w 1994 r. przekroczy 1000 bln zł. Samorządy będą mogły jednak wydać tylko około 10,5% tych środków, co w stosunku do 1993 r. stanowi 90% realnej wartości. Odbije się to na możliwościach decyzyjnych gmin. Taka sytuacja jest z punktu widzenia mieszkańców gmin nie do przyjęcia. Sprowadzanie rad gmin do roli dyskutantów skompromituje władze lokalne, a przecież rady to organy, które najbardziej efektywnie rozporządzają środkami publicznymi. Konsekwencje takiego podziału finansów publicznych świadczą o centralizowaniu decyzji kapitałowych, co umacnia i tak dominującą pozycję państwa w tym zakresie.</u>
          <u xml:id="u-37.2" who="#ZdzisławPisarek">Zwracam się do Sejmu z prośbą, aby w pracach nad budżetem kierować się mógł nadrzędnym celem: optymalizowaniem wydatków i dochodów. Bezpartyjny Blok Wspierania Reform uważa, że gwarantem realizacji takiego zadania są lokalne społeczności, które na miejscu najlepiej wyważą proporcje między wydatkami i dochodami i właściwie je ukierunkują. Przekażmy więc im właśnie kompetencje wraz ze środkami na realizację celów publicznych. Nie pozbawiajmy mieszkańców miast i gmin wpływu na wyznaczanie wysokości obciążeń, na przeznaczanie ich na własne cele i potrzeby.</u>
          <u xml:id="u-37.3" who="#ZdzisławPisarek">Panie Premierze! Trzeba przekazać więcej kompetencji samorządom, a będzie pan miał większe efekty i mniej kłopotów, a także więcej zwolenników wśród rolników - chcę pana zapewnić, że za życia również.</u>
          <u xml:id="u-37.4" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#JózefZych">Dziękuję.</u>
          <u xml:id="u-38.1" who="#JózefZych">Głos zabierze pan poseł Joachim Czernek, Mniejszość Niemiecka, a następnie pan poseł Włodzimierz Konarski, Sojusz Lewicy Demokratycznej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#JoachimCzernek">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! W moim wystąpieniu skoncentruję się jedynie nad małym wycinkiem przedłożonej przez rząd ustawy budżetowej na 1994 r., a mianowicie nad wydatkami budżetu państwa w pozycji: Subwencje dla gmin. Otóż nie muszę uzasadniać, jak duże znaczenie dla kontynuowania reformy państwa w kierunku decentralizacji, które przecież obecny rząd deklaruje, ma zapewnienie środków finansowych dla samorządów gminnych. Zresztą mówił o tym mój przedmówca. Prawie trzykrotne obniżenie subwencji dla gmin, z 2,2% do 0,8% w stosunku do wydatków ogółem, a o przeszło 50% w stosunku do roku ubiegłego, musi budzić niepokój o dalsze losy rozwoju samorządów lokalnych, tym bardziej że proponuje się wzrost dotacji do funduszy celowych aż o ponad 34% w porównaniu z rokiem ubiegłym, a więc znacznie ponad założoną stopę inflacji. Kreowanie takiej polityki wobec samorządów terytorialnych jest wyraźnym zwrotem w kierunku centralizacji zarządzania. Deklaracje rządu o woli kontynuowania reformy samorządowej nie mogą być zatem traktowane zbyt poważnie, gdyż fakty tym deklaracjom przeczą.</u>
          <u xml:id="u-39.1" who="#JoachimCzernek">Wobec nie zmienionych uregulowań stanowiących o dochodach własnych gmin z jednej strony, a o zwiększonych zadaniach własnych gmin z drugiej strony - jak chociażby z tytułu opieki społecznej - obniżenie subwencji dotknie szczególnie gminy o słabo rozwiniętej infrastrukturze komunalnej. Środki, które będą w dyspozycji samorządów, nie wystarczą w wielu wypadkach na wydatki bieżące. Drastycznemu ograniczeniu ulegną zatem możliwości inwestowania, a więc dziedzina, która była przykładem i miarą racjonalnej działalności samorządów i efektywnego wykorzystania środków będących do ich dyspozycji. Inwestycje komunalne są właśnie tą dziedziną działalności samorządów, która wyzwala inwencję i twórcze myślenie, gdzie samodzielność i samorządność ujawniają się w sposób szczególny. Ponadto, dobrze rozwinięta infrastruktura komunalna jest przecież fundamentem dalszego rozwoju gospodarczego, stworzenia niezbędnych warunków do inwestowania w zakresie małych i średnich przedsiębiorstw, szczególnie przetwórstwa rolno-spożywczego, ale i innych przedsiębiorstw wytwórczych. Ma to przecież kapitalne znaczenie dla stworzenia alternatywy rolnikom gospodarującym na małych i średnich gospodarstwach. Jest szansą zmniejszenia istniejącego bezrobocia.</u>
          <u xml:id="u-39.2" who="#JoachimCzernek">Pozbawienie organów samorządowych instrumentów decydujących o rozmiarach inwestycji - co w skrajnych przypadkach wręcz uniemożliwia inwestowanie - jak również realne obniżenie subwencji na finansowanie szkół podstawowych spowoduje zapewne jeszcze inne skutki uboczne. Zniechęci mianowicie wielu aktywnych dotychczas działaczy samorządowych do kontynuowania współuczestnictwa w reformowaniu państwa i spowoduje prawdopodobnie ich odejście wraz z zakończeniem kadencji. Obym się mylił. W ich miejsce przyjdą chyba ludzie, którzy być może nie mają większych ambicji samorządowych, ale zapewne chętnie wykonywać będą dyrektywy płynące z centrum. A może rządowi właśnie o to chodzi?</u>
          <u xml:id="u-39.3" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#JózefZych">Dziękuję panu posłowi.</u>
          <u xml:id="u-40.1" who="#JózefZych">Głos zabierze pan poseł Włodzimierz Konarski, Sojusz Lewicy Demokratycznej, a następnie pan poseł Józef Łochowski, Polskie Stronnictwo Ludowe.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#WłodzimierzKonarski">Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Nie waham się nazwać treści projektu tej ustawy budżetowej treścią innowacyjną. Zadałem sobie trud porównania jej z budżetem nie tylko z 1992 r., ale również i 1991 r. Namawiam do podobnego wysiłku tych, którzy jeszcze wątpią. Jeżeli zechcą być obiektywni, to po wykonaniu takiego ćwiczenia znajdą aż nadto argumentów na poparcie tej tezy. Nie warto więc tracić czasu na jałowy, w gruncie rzeczy, spór polityczny o charakter tego budżetu. Warto się natomiast zastanowić, czy jest on wystarczająco innowacyjny. Ten Sejm jest bowiem w stanie przeprowadzić rozsądną i twórczą - podkreślam: twórczą - debatę budżetową na sali plenarnej i w komisjach.</u>
          <u xml:id="u-41.1" who="#WłodzimierzKonarski">Są trzy, wydaje mi się, znane sposoby i kierunki takiej twórczej debaty. Jeden to dokonywanie przesunięć wewnątrz budżetu, drugi to krytyczna dyskusja o wysokości deficytu i trzeci - poszukiwanie źródeł nowych dochodów, poza ujawnionymi dotychczas w budżecie.</u>
          <u xml:id="u-41.2" who="#WłodzimierzKonarski">Dwa pierwsze, w obecnej sytuacji Polski, rodzą wiele kłopotów. Przesunięć wewnętrznych dokonać można tylko kosztem innych pozycji budżetowych. Zwiększenie deficytu powoduje trudne do wyliczenia ryzyko. Trzeba przyznać, ryzyko poważne. Zatem trzeci sposób, teoretycznie przynajmniej, wydaje się być jeszcze najbardziej obiecujący. Można tu rozważać poszukiwanie źródeł nowych dochodów wewnątrz i na zewnątrz Polski. Czy jest to możliwe wewnątrz, wykaże dyskusja nad budżetem, w czasie której musimy pamiętać, że jest on jak krótka kołdra, z wielkim trudem przykrywająca znajdującego się pod nią delikwenta, całkiem przecież słusznego wzrostu. Wygląda na to, że będzie on mógł się pod nią ogrzać, leżąc spokojnie. Każdy ruch bowiem grozi odsłonięciem kostek i przeziębieniem. Czy będzie leżał spokojnie, powiedzieć niełatwo, bo przecież oprócz gospodarczych zadecydują o tym także względy psychopolityczne, trudne do przewidzenia.</u>
          <u xml:id="u-41.3" who="#WłodzimierzKonarski">Myślę, że zbyt mało uwagi poświęcamy możliwościom zewnętrznym. Niedługo, bo za kilka dni, na amerykańsko-rosyjskim spotkaniu na szczycie dowiemy się, czy nowatorska teza, dotąd jeszcze nie praktykowana, o potrzebie zachodniego finansowania także programów socjalnych w tej części Europy, w której żyjemy, zyska na Zachodzie uznanie. Jeżeli tak, to będzie potrzebna i nasza aktywność, aby szybko uzyskać dostęp do takich pozabudżetowych możliwości zewnętrznych, które oparte byłyby na tezie, że napięcia społeczne wywołane brakiem środków budżetowych mogą zaszkodzić potrzebnej stabilizacji, będącej w interesie całej Europy i świata zachodniego, którego chcemy być uznaną częścią.</u>
          <u xml:id="u-41.4" who="#WłodzimierzKonarski">Wysoki Sejmie! Zbyt często nie dostrzegamy, w jakim stopniu jesteśmy zależni od otaczającego nas świata. A przecież i kursy walut, i ceny surowców, i proces spłat zadłużenia, aby wymienić tylko niektóre elementy tej zależności, pozostającej nierzadko poza naszym znaczącym wpływem, będą w istotny sposób determinować realizację tego napiętego budżetu. Jeżeli bowiem chcemy tak wydatnie zwiększyć eksport, to udać się to może tylko w przypadku wyraźnego ożywienia gospodarczego na Zachodzie. Tymczasem najbardziej renomowane zachodnie instytuty ekonomiczne wskazują zaledwie na kruche jeszcze ożywienie w Stanach Zjednoczonych i dość chwiejne jego oznaki w Wielkiej Brytanii. Stan niemieckiej lokomotywy gospodarczej, niestety, nie poprawia się. A to właśnie byłoby i dla nas interesujące. Makroekonomiczna recesja gnębi Europę Zachodnią, a także przebogatą do niedawna Japonię, co nie wróży dobrze dla tego kierunku naszego eksportu. Jeśli chodzi o kierunek wschodni, ostatnio dominowała w naszej polityce niechęć i nieumiejętność.</u>
          <u xml:id="u-41.5" who="#WłodzimierzKonarski">Również i ten budżet wskazuje, że należy to czym prędzej zmienić. Zamiast dotychczasowej konformistycznej i jednokierunkowej, prozachodniej polityki zagranicznej musimy zdobyć się na jej zmianę tak, aby stała się ona otwarta, bardziej zrównoważona i wielokierunkowa. Do takiej polityki, oprócz kompetentnych ludzi i woli politycznej, potrzebne są również pieniądze, a tych budżet przewiduje znowu mniej przez kolejny już rok.</u>
          <u xml:id="u-41.6" who="#WłodzimierzKonarski">Chodzi mi o to, że taki stan rzeczy, stan powiększającego się niedoboru finansów, stopniowo rodzi negatywne dla państwa polskiego skutki. Nie kończmy więc, jak to do niedawna bywało, tego tematu w tym właśnie punkcie. Lekcja, jaka płynie ze studiów nad tym budżetem, jest również i taka, ażeby tak szybko jak to możliwe odbyła się w Sejmie plenarna debata o tym, jak teraz, w tych warunkach realizować skutecznie politykę zagraniczną Polski. Będzie to potrzebne, bo sądzę, że w tym roku pojawią się takie tytuły do wydatków w dziedzinie naszych stosunków międzynarodowych, które będą tytułami nowymi, a jednym z nich stanie się zapewne „Partnerstwo dla pokoju”, będące jedynym pozostałym nam sposobem wiązania się z NATO.</u>
          <u xml:id="u-41.7" who="#WłodzimierzKonarski">Coraz bardziej niepokojący jest też kolejny spadek nakładów na obronę narodową, mimo że - i to trzeba przyznać - w tym budżecie podjęty został specjalny wysiłek wskazujący na zrozumienie problemu. Nie ma jednak wątpliwości, że realizacja tego budżetu nie poprawi na miarę potrzeb stanu naszej obrony narodowej, będącej fundamentalnym, chociaż nie jedynym elementem zewnętrznego bezpieczeństwa Polski.</u>
          <u xml:id="u-41.8" who="#WłodzimierzKonarski">Narastać będą przez kolejny rok negatywne skutki ograniczeń budżetowych. W tej sytuacji wydaje się niezbędna parlamentarna dyskusja i ocena naszej polityki obronnej i zewnętrznego bezpieczeństwa po to, abyśmy wszyscy zdali sobie sprawę z tego, co przy istniejących środkach możemy i powinniśmy robić, wiedząc, że przez lata jeszcze Polska pozostanie sama, poza sojuszem obronnym, i sama zadbać musi w wiarygodny dla świata sposób o swoje bezpieczeństwo.</u>
          <u xml:id="u-41.9" who="#WłodzimierzKonarski">Poprzedni rząd do takiej rzetelnej debaty sejmowej nie doprowadził, a Sejm nie znalazł na nią czasu. Ten stan rzeczy dalej trwać nie może. Budżet na ten rok poucza o tym w sposób dla mnie zupełnie przekonujący. Potraktujmy ten budżet z uwagą i rozsądkiem, jako ważny instrument nie tylko gospodarczego kierowania państwem polskim. Pamiętajmy o ponadnarodowych, naturalnych zresztą, jego uwarunkowaniach i uchwalając tę ustawę budżetową - w co wierzę - pokażmy, że rozumiemy polityczne wnioski, jakie z jej złożonej konstrukcji i treści wynikają.</u>
          <u xml:id="u-41.10" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#JózefZych">Dziękuję panu posłowi.</u>
          <u xml:id="u-42.1" who="#JózefZych">O zabranie głosu proszę pana posła Józefa Łochowskiego, Polskie Stronnictwo Ludowe, a następnie pana posła Marcina Święcickiego, Unia Demokratyczna.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#JózefŁochowski">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Na wstępie chciałbym wyrazić ogromne zadowolenie i satysfakcję z faktu, że po tylu latach dyskusji i propozycji wysuwanych między innymi przez Polskie Stronnictwo Ludowe mamy wreszcie budżet, a właściwie projekt budżetu, który daje nadzieję na rozwój i ożywienie gospodarcze. Są może, ta nadzieja i ten budżet, jeszcze skromne, ale są.</u>
          <u xml:id="u-43.1" who="#JózefŁochowski">Szkoda, że w tej inicjacji nie chce w pełni uczestniczyć Narodowy Bank Polski, mimo składanych tutaj zapewnień premiera w tej sprawie i pani prezes. Osobiście odebrałem troszeczkę różnie te wystąpienia w stosunku do oświadczeń. Myślę, że poprzez nieco aktywniejszą politykę pieniężną moglibyśmy wiele zmienić w tym budżecie, albowiem aktywna polityka pieniężna jest kluczem do ożywienia gospodarczego. Bez tego nie ruszymy gospodarki.</u>
          <u xml:id="u-43.2" who="#JózefŁochowski">Słusznie dziś pani prezes Narodowego Banku Polskiego mówiła, że zmniejszenie inflacji jest głównym celem jej działalności. Jednak sprawa inflacji nie może być celem samym w sobie. Według nawet najbardziej ortodoksyjnych monetarystów - uwzględniając poziom wzrostu cen i inflacji planowanych na 1994 r. - zwiększenie przynajmniej o 10 bln zł środków Narodowego Banku Polskiego na kredyty, na oddłużenie przedsiębiorstw, na sfinansowanie zwiększonego nieco deficytu budżetowego nie byłoby zagrożeniem dla gospodarki i jest możliwe. Trzeba bowiem wyważyć, co stanowi większe zagrożenie: sztucznie i na siłę podtrzymywana inflacja czy też postępująca recesja, upadek przedsiębiorstw, a w konsekwencji całkowite załamanie się budżetu. Jest to szczególnie istotne pytanie dzisiaj, kiedy sytuacja finansowa przedsiębiorstw, niezależnie od formy własności państwowej czy prywatnej, jest bardzo trudna. Brak pieniędzy transakcyjnych, wzrastające zatory płatnicze, których wysokość szacuje się na ponad 300 bln zł, wzrost nieściągalnych wierzytelności do ponad 30% całej kwoty, wyższe o ponad 40% zobowiązania nad wierzytelnościami to bardzo duże zagrożenia dla gospodarki. Jeśli dodamy do tego brak środków finansowych na rozwój, a nawet na zakup surowców i uruchomienie produkcji, na którą jest zbyt, i niemożność zaciągnięcia dalszych kredytów ze względu na brak płynności finansowej, to otrzymamy obraz, zresztą bardzo czarny, naszego przemysłu i problemów, z którymi boryka się dziś większość przedsiębiorstw, a więc cała nasza gospodarka.</u>
          <u xml:id="u-43.3" who="#JózefŁochowski">W tym miejscu chcę wyrazić zaniepokojenie faktem, że w żadnym z dzisiejszych wystąpień panów ministrów i pani prezes nie poświęcono sytuacji ekonomicznej przedsiębiorstw tyle miejsca, na ile ta sprawa zasługuje. Niezauważanie tej kwestii zagraża naszemu budżetowi. Przecież to podmioty gospodarcze tworzą budżet w formie płatności bezpośredniej lub za pośrednictwem zatrudnionych pracowników. Od kondycji tych właśnie przedsiębiorstw zależy, jaki on będzie.</u>
          <u xml:id="u-43.4" who="#JózefŁochowski">Faktem jest, że zwiększono środki na restrukturyzację przemysłu, ale faktem jest także, że starczą one jedynie na likwidację kopalń i że zabraknie ich na restrukturyzację innych przedsiębiorstw. Chcę zwrócić uwagę na sposób wykorzystania tych środków, regulowany szczegółowo zarządzeniem ministra przemysłu i handlu, jako dotacje podmiotowe. W latach poprzednich (a omawialiśmy to dosyć długo w Komisji Systemu Gospodarczego i Przemysłu) środki te, niestety, w większości z 7 dotowanych kopalń były wykorzystywane w około 70–80% na tzw. dofinansowanie działalności eksploatacyjnej kopalni. W praktyce oznacza to dopłatę do wydobywanego węgla. Sądzę, że to musi się zmienić. To nie na ten cel przeznaczone są środki w budżecie i dlatego też będziemy prosić pana ministra, aby równolegle z omawianiem budżetu przedstawił nam projekt rozporządzenia w tej sprawie, abyśmy mogli go przejrzeć przy ocenie budżetu.</u>
          <u xml:id="u-43.5" who="#JózefŁochowski">Dobrze, że chociaż pośrednio - poprzez ulgi inwestycyjne i środki na oddłużenie i restrukturyzację przedsiębiorstw i banków - sytuacja finansowa przedsiębiorstw nieco się poprawi i wpłynie na ich ożywienie produkcyjne. Jest to jednak mało. Dlatego postuluję, aby w wypadku zwiększenia możliwości budżetowych skierować na te cele większe środki. Równocześnie należy w tym miejscu przypomnieć rządowi o konieczności przyspieszenia prac nad przygotowaniem koncepcji polityki przemysłowej. Bez tego naprawdę nie będzie wiadomo, co promować i co dotować.</u>
          <u xml:id="u-43.6" who="#JózefŁochowski">Panie Marszałku! Panie i Panowie Posłowie! W wielu rozwiniętych krajach handel zagraniczny i eksport stanowią podstawę dochodu narodowego. To, co stało się z naszym handlu zagranicznym w ostatnich latach, zagraża w najwyższym stopniu polskiej gospodarce. Prawie o 3,5 mld obniżyło się w ciągu roku saldo obrotów w handlu zagranicznym, nastąpił 3,8-procentowy spadek eksportu, zwiększone wypłaty za import - w 1991 r. o 47%, w 1992 r. o 6% i w 1993 r. o 17% - to alarm dla naszej gospodarki. Mało tego, większość importu stanowiły towary konsumpcyjne, co zniszczyło setki przedsiębiorstw i pozbawiło pracy setki tysięcy ludzi. Jaki to ma wpływ na budżet - nie muszę mówić.</u>
          <u xml:id="u-43.7" who="#JózefŁochowski">Przypominam to, aby uzmysłowić, że bez zwiększenia eksportu i zmniejszenia importu nie będzie ożywienia gospodarki i zahamowania wzrostu bezrobocia. Środki przeznaczone w budżecie na działania proeksportowe - 202 mld na promocję oraz dodatkowe środki na wyposażenie Korporacji Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych - są rzeczywiście znacznie większe niż w latach poprzednich, ale czy nie za małe? Jest to dobry początek, trzeba jednak pomyśleć o możliwości ich zwiększenia. Dobrze by było, aby równolegle z tym podjąć jak najszybciej organizacyjne i techniczne działania związane z obrotem towarowym z zagranicą. To, co mamy na przejściach granicznych, ubliża cywilizowanemu krajowi. Nie ma jakiegokolwiek postępu w obsłudze celnej. Infrastruktura finansowa obrotów, uszczelnienie granic, logiczne stawki celne oraz taka jak na Zachodzie ochrona rynku krajowego, to tylko niektóre sprawy, które trzeba załatwić jednocześnie ze sprawami finansowymi.</u>
          <u xml:id="u-43.8" who="#JózefŁochowski">I sprawa ostatnia: promocja polskich towarów i różnych branż. Jesteśmy w tej dziedzinie na początku drogi. Naprawdę nie mamy w tej sferze polityki, nie wiemy, co promować, jak promować i jak się zabrać do tego, żeby np. wypromować towary na rynku wschodnim.</u>
          <u xml:id="u-43.9" who="#JózefŁochowski">Chciałbym także odnieść się do sprawy polityki kursowej. Dotychczasowy kurs dewizowy, praktycznie rzecz biorąc, działa w odwrotną stronę, niż chcieliśmy. Ciągle spóźnione i nie nadążające za inflacją zmiany kursu hamowały eksport, a nie promowały, nie pobudzały go. Wynik - jak wspominałem - o 3,5 mld gorszy. Z kolei stosowanie skokowych zmian jest zabójcze dla wielu przedsiębiorstw, które są w trakcie załatwiania dużych kontraktów. Zgadzam się z tym, co powiedziała pani prezes, że dewaluacja złotego to zwiększenie inflacji. Dlatego trzeba znaleźć drogę pośrednią - może bardziej elastyczne zmiany, kurs pełzający, dostosowany do inflacji. A może już nadszedł czas - i nad tym wypadałoby się zastanowić - na wprowadzenie pełnej wymienialności złotówki opartej na kursie rynkowym. Potwierdzeniem tego, że można coś takiego wprowadzić, jest chyba to, co dzieje się dzisiaj w kantorach. Może będzie to wreszcie stymulowało eksport, a nie hamowało go.</u>
          <u xml:id="u-43.10" who="#JózefŁochowski">W tym miejscu chciałbym się także odnieść do stwierdzenia pani prezes, że to bardzo dobrze, że rezerwy dewizowe rosną, a nie maleją. Następuje to, jak pani stwierdziła, w wyniku sprzedaży czy pozbywania się dewiz przez ludność. Jednak to, że następuje to nie w rezultacie zarabiania na eksporcie, ale w wyniku wyzbywania się oszczędności dewizowych, potwierdza raczej bardzo kiepską sytuację w finansach państwa.</u>
          <u xml:id="u-43.11" who="#JózefŁochowski">Sumując, chciałbym zasugerować rządowi, aby w swojej polityce gospodarczej nadal traktował jako superpriorytetowe sprawy uzdrowienia sytuacji ekonomicznej przedsiębiorstw, a rozwinięcie za wszelką cenę naszego eksportu uważał za rzecz, bez której ten budżet może upaść.</u>
          <u xml:id="u-43.12" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#JózefZych">Dziękuję.</u>
          <u xml:id="u-44.1" who="#JózefZych">Głos zabierze pan poseł Marcin Święcicki, Unia Demokratyczna, a następnie pan poseł Wojciech Błasiak, Konfederacja Polski Niepodległej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#MarcinŚwięcicki">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Pan premier w swoim przemówieniu był uprzejmy zauważyć, że zastał finanse publiczne w stanie kryzysu. Rzeczywiście sytuacja finansów publicznych jest bardzo trudna, ale nie jest to wynikiem ostatnich 4 lat, dlatego że 4 lata temu byliśmy w ogóle krajem niewypłacalnym. Polska nie była wówczas w stanie obsługiwać zadłużenia, nie miała dostępu do kredytów zagranicznych, nie było inwestorów zagranicznych. I gdyby nie śmiała polityka ostatnich 4 lat - na pewno nie pozbawiona rozmaitych błędów i na pewno kosztująca społeczeństwo bardzo wiele wyrzeczeń - to nie mielibyśmy perspektywy wyjścia z tego stanu niewypłacalności i beznadziejności, w którym byliśmy 4 lata temu. Właśnie dzięki tej polityce, między innymi dzięki redukcji naszego zadłużenia zagranicznego o 50%, zyskaliśmy taką perspektywę.</u>
          <u xml:id="u-45.1" who="#MarcinŚwięcicki">Trzeba też zauważyć, że obecny budżet to nie jest budżet naprawy finansów publicznych. Odwrotnie - jest to budżet, który pogorszy stan tych finansów.</u>
          <u xml:id="u-45.2" who="#MarcinŚwięcicki">Głównym czynnikiem pogorszenia sytuacji jest wzrost deficytu budżetowego. W ostatnich latach mieliśmy dość duży deficyt, ale jednak malejący: w 1992 r. wynosił 69 bln, w 1993 r.- 53 bln zł. W bieżącym roku zaś przewiduje się wzrost deficytu budżetowego do 83 bln zł, a więc jego dramatyczne powiększenie. Jest to również stan o tyle niepokojący, że w wydatkach budżetu gwałtownie rośnie obsługa zadłużenia. W 1992 r. pochłaniała ona zaledwie 9% wydatków i dochodów budżetowych, w tym roku pochłania już ok. 18% przychodów budżetowych. Tyle środków musimy przeznaczyć na spłatę starych długów państwa. Aby to przybliżyć, podam, ile to wypada na obywatela. Otóż na początku tego roku nasze zadłużenie wynosi mniej więcej 35 mln zł na każdego obywatela - na dziecko, na noworodka, na starca. W końcu tego roku na każdego obywatela będziemy mieli do zapłacenia już ponad 40 mln zł długu. Taki jest stan finansów państwowych, a przecież w tym roku ciągle jeszcze korzystamy ze znacznej ulgi w obsłudze zadłużenia zagranicznego. Na obsługę tego zadłużenia poświęcamy tylko 30 bln zł z budżetu, a obsługa ta w najbliższych latach wzrośnie z 30 do 80 i więcej bilionów złotych (licząc w dzisiejszych pieniądzach); taka jest perspektywa wzrostu kosztów obsługi zadłużenia zagranicznego mimo uzyskanej już redukcji długów. I wielka szkoda, że ten budżet i liczby w nim podane zostały przygotowane bez przedstawienia posłom i może bez dostatecznej świadomości w rządzie tego, co nas czeka w najbliższych latach. Czekamy więc z niecierpliwością na dokument objaśniający prognozę stanu finansów publicznych na najbliższe lata.</u>
          <u xml:id="u-45.3" who="#MarcinŚwięcicki">Co oznacza taki wzrost zadłużenia państwowego? Oznacza to, że już w przyszłym roku trzeba będzie albo podnosić dalej podatki, albo dokonywać jakichś dramatycznych cięć w budżecie, albo też dalej się zapożyczać, tylko już nie bardzo wiadomo, gdzie można będzie te środki dostać, bo będzie coraz trudniej o pożyczki. Oznacza to również, że budżet państwa na bieżące cele - na przejadanie - zabiera z systemu bankowego pieniądze, które mogłyby służyć rozwojowi gospodarczemu. Połowa przyrostu kredytów w bieżącym roku pójdzie na pożyczki dla budżetu państwa, natomiast jedynie druga połowa na cele gospodarcze - i w wymiarze realnym jest to zmniejszenie stanu kredytów dla gospodarki w porównaniu z rokiem ubiegłym. Tak więc baza pod przyszły rozwój kurczy się.</u>
          <u xml:id="u-45.4" who="#MarcinŚwięcicki">Pan premier Borowski, wydaje się, ma tego świadomość, bo wielokrotnie podkreślał sprawę wagi długu publicznego i obciążeń z tego wynikających. Ale mimo wszystko w tym budżecie widać, że unika się trudnych decyzji. Weźmy pierwszy z brzegu przykład - podwyżkę rent i emerytur dla rolników indywidualnych. Nie kwestionuję, że jest to podwyżka potrzebna, ale właściwie całość obciążeń z tego tytułu spada na budżet państwa i budżet państwa musi te kilkadziesiąt bilionów złotych dopłacić do Kasy Rolniczych Ubezpieczeń Społecznych. Natomiast nie pomyślano o tym, że można by choć drobną część tego ciężaru przerzucić na samych rolników, którzy w tej chwili pokrywają zaledwie 5% wydatków tego funduszu, a mieli pokrywać 2/3. Warto dodać, że fundusz ubezpieczeń społecznych pracowników pokrywa ponad 70% swoich wydatków ze składek pracowniczych. Jest to jakaś zasadnicza dysproporcja. 7 bln zł przewiduje się na dotacje dla kolei, a przecież kolej, jeśli nie jest w stanie utrzymać się ze swojej podstawowej działalności, mogłaby lepiej wykorzystać posiadane budynki i tereny na rozmaitego rodzaju działalność gospodarczą. Przewiduje się bardzo poważne kwoty na restrukturyzację przemysłu, ale nie podano, według jakich zasad mają one być wydatkowane - czy przypadkiem znowu nie obróci się to w dotowanie i podtrzymywanie tych dziedzin, tych gałęzi, które nie mają wielkich szans na rozwój, a po prostu będzie się je dalej chronić przed bankructwem. Wreszcie przewidziano wiele środków - realnie rzecz biorąc nie tak wiele, może nawet mniej niż w poprzednich latach - na Agencję Rynku Rolnego, na kredyty preferencyjne dla rolnictwa, natomiast bardzo mało jest środków na pomoc dla tej części ludności wsi, która ze wspomnianych dotacji korzysta w bardzo niewielkim stopniu. Mam tutaj na myśli te 2/3 ludności rolniczej, która żyje w małych i średnich gospodarstwach; mam tu na myśli ludzi zwolnionych z pegeerów, którzy z tych środków w ogóle nie skorzystają. Natomiast bardzo skromnie są reprezentowane w budżecie środki na roboty publiczne, na prace interwencyjne, na kredyty dla rozpoczynających działalność gospodarczą, czyli na tzw. aktywne formy walki z bezrobociem. Na to środków jest znacznie mniej, niż powinno być, i skutek jest taki, że bezrobocie rośnie i w dalszym ciągu będzie utrzymywać się sytuacja beznadziejności na wsi, która ma i ludzi jawnie bezrobotnych, i tych wszystkich, którzy stanowią nadmiar rąk do pracy w małych i średnich gospodarstwach. Ten budżet do nich nie kieruje żadnej istotnej oferty.</u>
          <u xml:id="u-45.5" who="#MarcinŚwięcicki">Sumując obawiam się, że jeśli ten budżet zostanie przyjęty w tej formie, a tym bardziej jeśli ulegnie on pewnemu - jeśli chodzi o proporcje makroekonomiczne - osłabieniu, to może się to zakończyć kraksą. Może zakończyć się taką samą kraksą, jaką zakończyło się zaciąganie długów zagranicznych w epoce Gierka. Teraz może się to zakończyć kraksą z powodu długów wewnętrznych. Nie spłaciliśmy bowiem starych długów, a już chcemy żyć na kredyt i pożyczać pieniądze na nowe przejadanie.</u>
          <u xml:id="u-45.6" who="#MarcinŚwięcicki">Robi się pewne wysiłki w celu poprawy wpłat do budżetu, ściągania i podwyższenia podatków, natomiast nie widać w tym budżecie wysiłków zmierzających do racjonalizacji sfery wydatków. I jeśli się tego problemu nie rozwiąże, jeśli się nie podejmie tego wysiłku, niewątpliwie bardziej trudnego i kontrowersyjnego, to naszych finansów publicznych nie uzdrowimy i może się to zakończyć równie tragicznie, jak zakończyło się życie na kredyt i z pożyczek w epoce gierkowskiej.</u>
          <u xml:id="u-45.7" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#JózefZych">Dziękuję panu posłowi.</u>
          <u xml:id="u-46.1" who="#JózefZych">Głos zabierze pan poseł Wojciech Błasiak, Konfederacja Polski Niepodległej, a następnie pan poseł Marek Wielgus, BBWR.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#WojciechBłasiak">Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Panie i Panowie! Nie negując dobrych intencji rządu pana Waldemara Pawlaka czy intencji pana premiera Borowskiego, z olbrzymią przykrością musimy stwierdzić, że przedstawiony Sejmowi projekt budżetu państwa na 1994 r. jest namacalnym dowodem czegoś, co można by nazwać pustką intelektualną jego twórców.</u>
          <u xml:id="u-47.1" who="#komentarz">(Poruszenie na sali)</u>
          <u xml:id="u-47.2" who="#WojciechBłasiak"> Jest to budżet kontynuacji programu dostosowawczego IMF, nazywanego kiedyś dla ukrycia jego niesuwerennego charakteru tzw. programem Balcerowicza. Jest on nie do przyjęcia dla Konfederacji i nie do poprawienia w pracach komisji w związku z logiką swojej konstrukcji wewnętrznej. I tą logiką konstrukcji wewnętrznej chciałbym się zająć.</u>
          <u xml:id="u-47.3" who="#WojciechBłasiak">Ta konstrukcja opiera się bowiem na dwóch błędnych merytorycznie i szkodliwych gospodarczo fundamentach: po pierwsze, na założonej wielkości deficytu budżetowego, a po drugie, na sposobie finansowania tego deficytu polegającym na pogłębianiu zadłużenia wewnętrznego. Pierwszy fundament tworzy magiczna, bo nieprzekraczalna od paru lat, liczba 5% wysokości deficytu budżetowego. Obecnie proponowana jego wielkość wynosi wstępnie 4,1%, ale sądzimy, że prędzej czy później dojdzie i tak do poziomu 5–6%. Jak to nieopatrznie ujawnił pan wicepremier i minister finansów Marek Borowski, wysokość tego deficytu wynika z żądań wierzycieli Polski, czyli nie z analiz i symulacji ekonomicznej. Przy tej okazji mój klub chciałby się dowiedzieć od wicepremiera Borowskiego, jacy to wierzyciele Polski żądają utrzymania owego 5% deficytu i dlaczego tak im na tym zależy. Jakimi to kanałami, w oparciu o jakie procedury dyplomatyczne pan wicepremier się z nimi kontaktuje? I kto jest dla pana wicepremiera w takiej sytuacji suwerenem? Polskie społeczeństwo i polski Sejm czy też wierzyciele zagraniczni i ich przedstawicielstwa?</u>
          <u xml:id="u-47.4" who="#WojciechBłasiak">Konfederacja chce powiedzieć w tym momencie jasno i wyraźnie, że nieustannie głoszona przez kolejne rządy i przez rządową propagandę teza o tym, że wysokość deficytu budżetowego wynika z konieczności ograniczania i zwalczania inflacji, była i jest jawnie fałszywa. Nikt nie udowodnił, również w tych przedstawionych materiałach, ani logicznie, ani symulacyjnie, że istnieje związek między danym poziomem deficytu budżetowego a wysokością inflacji. Wprost przeciwnie - istnieje mocno i głęboko uargumentowana teza Keynesa, że w wypadku recesji należy uciekać się do wszelkich środków wzmagania popytu, gdy trzeba, również przez zwiększony deficyt budżetowy. Nikt nie udowodnił, że w obecnych warunkach dodatkowa emisja pieniądza z banku centralnego na sfinansowanie zwiększonych wydatków na renty i emerytury, ochronę zdrowia i oświatę wywoła jakikolwiek wzrost cen w gospodarce.</u>
          <u xml:id="u-47.5" who="#WojciechBłasiak">I wreszcie sprawa najważniejsza. Zarówno rząd, jak i urząd bankowy zwany NBP, gdyż bankiem centralnym on nie jest, stwierdziły w projekcie budżetu i w założeniach polityki pieniężnej, iż celem polityki gospodarczej państwa jest obniżenie inflacji czy też, mówiąc językiem rządowej propagandy, tzw. walka z inflacją. Jest to teza ośmieszająca swych twórców. Celem każdej polityki gospodarczej, każdego względnie cywilizowanego państwa jest wzrost gospodarczy, ogólny wzrost dochodów, w tym wzrost eksportu, zwiększanie źródeł finansowania wydatków publicznych czy ograniczenie i likwidacja bezrobocia. Ograniczanie i likwidacja inflacji jest natomiast ubocznym, zwykle trzeciorzędnym warunkiem realizacji niektórych z głównych celów polityki gospodarczej.</u>
          <u xml:id="u-47.6" who="#WojciechBłasiak">Tezą, naszym zdaniem, jeszcze bardziej merytorycznie fałszywą, by nie powiedzieć absurdalną, a lansowaną wszelkimi dostępnymi propagandowo środkami i sposobami od chwili rozpoczęcia realizacji programu dostosowawczego IMF, czyli od czasów rządu Mieczysława Rakowskiego, jest teza o konieczności ograniczania inflacji w Polsce drogą ograniczania podaży pieniądza, tak kredytowego, jak i gotówkowego. Na tej tezie oparta jest cała konstrukcja myślowa obecnego projektu budżetu i cała logika polityki pieniężnej NBP. Powiedzmy w tym miejscu jasno i jednoznacznie, że jeżeli ktoś twierdzi, iż w obecnych warunkach głównym powodem inflacji jest nadmierna ilość pieniądza na rynku, a sposobem zwalczania tej inflacji jest ograniczenie podaży pieniądza, to nie za bardzo wie, o czym mówi, albo też ukrywa rzeczywiste cele. Inflacja w Polsce była i jest spowodowana przede wszystkim wzrastającymi kosztami działalności gospodarczej, a nie nadmiarem ilości pieniądza na rynku. Inflacja w Polsce ma zasadniczo charakter kosztowy, a nie popytowy. Głównym źródłem inflacji są decyzje rządu w postaci podwyżek urzędowych cen, zwłaszcza energii i jej nośników. I, jak przyznał to sam NBP w sprawozdaniu, w trzech pierwszych kwartałach 1993 r. aż 67% przyrostu inflacji w Polsce wynikało właśnie z decyzji podnoszenia cen przez rząd. W tym szaleństwie jednak, naszym zdaniem, była i jest metoda. Po prostu uzasadnia to ograniczanie emisji pieniądza. To ograniczanie wywoływało i wywołuje nadal sztuczną hiperrecesję, masowe bezrobocie, sztuczne zadłużanie przedsiębiorstw i zatory płatnicze, doprowadzając całe gałęzie produkcji do upadku. Wywołuje destrukcję polskiej gospodarki, umożliwiając jej łatwe podporządkowywanie interesom polskich wierzycieli. Jest to polityka transformacji Polski w środkowoeuropejską Boliwię czy Meksyk, z olbrzymim bezrobociem i masową nędzą, aż do głodu fizjologicznego włącznie.</u>
          <u xml:id="u-47.7" who="#WojciechBłasiak">I na koniec. Rząd chce 2/3 obecnego deficytu budżetowego sfinansować w bankach komercyjnych poprzez nową emisję bonów czy obligacji skarbowych. Jest to nieodpowiedzialne, jak tu już było powiedziane, zwiększanie długu publicznego i nakręcanie strukturalnego kryzysu finansów publicznych. Konfederacja uważa, że trzeba pójść zupełnie inną drogą — przez nową konstrukcję budżetu i zasad finansowania deficytu budżetowego. Uważamy, że bez twórczych i zasadniczych posunięć w polityce budżetowej i pieniężnej, opartych na prowzrostowej i proefektywnościowej kreacji pieniądza, zgodnej ze strategicznymi interesami polskiego społeczeństwa, nic już nie zatrzyma nadciągającej katastrofy gospodarczej i socjalnej.</u>
          <u xml:id="u-47.8" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#JózefZych">Dziękuję.</u>
          <u xml:id="u-48.1" who="#JózefZych">Obecnie głos zabierze pan poseł Marek Wielgus, Bezpartyjny Blok Wspierania Reform, a następnie pan poseł Jan Zaciura, Sojusz Lewicy Demokratycznej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#MarekWielgus">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Dwa miesiące temu z tej trybuny zwracałem uwagę pana premiera na dramatyczną sytuację kultury fizycznej. Miałem nadzieję, że rząd weźmie pod uwagę te słowa wypowiadane w imieniu milionów dzieci i młodzieży. Niestety, okazało się, że raz jeszcze zwyciężył brak wyobraźni, którym po raz pierwszy wykazała się zresztą ekipa premiera Bieleckiego. Tamten rząd beztrosko zmniejszył budżet kultury fizycznej z 0,5% do kilkunastu setnych. Przez kolejne trzy lata również dwa poprzednie rządy nie próbowały naprawić tragicznej sytuacji. Kulturę fizyczną zepchnięto na margines, bo dzieci głosu nie mają. Niektóre ugrupowania zasiadające w obecnym parlamencie próbowały nawet zlikwidować Komisję Młodzieży, Kultury Fizycznej i Sportu. Rozumiem, jak ważna jest gospodarka, rozumiem, że budujemy nowoczesny kraj, ale z kim my do niego wejdziemy za kilka lat? Z cherlawym społeczeństwem z krzywymi kręgosłupami i platfusami? Wzorujemy się w wielu dziedzinach na państwach wysoko rozwiniętych. Dlaczego nie w kulturze fizycznej? Nawet w biedniejszych od nas krajach byłego Związku Radzieckiego przeznacza się na sport ponad 1% budżetu, u nas zaś żałosną kwotę w wysokości 0,1%. „Nie biegaj, bo się spocisz” — zwracają uwagę dzieciom ich rodzice, ludzie wykształceni, rzekomo inteligentni. Oni taką świadomość wynieśli z domu i ze szkoły. To samo przekazują następnemu pokoleniu, bo nie ma pieniędzy na opłacanie nauczycieli wychowania fizycznego. Na wyższych uczelniach nikt o wychowaniu fizycznym nawet nie myśli — szkoda czasu. W efekcie polski model kultury fizycznej to szpitale i sanatoria, to papierosy i narkotyki.</u>
          <u xml:id="u-49.1" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
          <u xml:id="u-49.2" who="#MarekWielgus"> Bez mecenatu państwowego sport po prostu upadnie, a przecież nie ma łatwiejszej drogi do zaprezentowania się na międzynarodowej arenie niż sport. Z osiągnięć sportowych tak samo dumni są Amerykanie i Koreańczycy, Norwegowie i Kameruńczycy. Minęły już czasy Szewińskiej, Lubańskiego, Szurkowskiego i Fortuny. Dzisiaj pozostaje nam miejsce na końcu peletonu. Bezpartyjny Blok Wspierania Reform nigdy nie zgodzi się na jałmużnę dla kultury fizycznej, dla polskiego sportu.</u>
          <u xml:id="u-49.3" who="#MarekWielgus">Wysoka Izbo! To nieprawda, że na tej sali koalicja PSL i SLD ma ogromną większość. Pan się myli - nie ma pana premiera? - panie premierze Pawlak. Zdecydowaną większość mają rodzice dzieci, które za kilkanaście lat wystawią nam wszystkim rachunek za krzywe kręgosłupy, za zawały serca, przede wszystkim za 0,1% budżetu przeznaczoną na kulturę fizyczną i sport, czyli w efekcie zdrowie - podstawę egzystencji narodu.</u>
          <u xml:id="u-49.4" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#JózefZych">Dziękuję panu posłowi.</u>
          <u xml:id="u-50.1" who="#JózefZych">Głos zabierze pan poseł Jan Zaciura, Sojusz Lewicy Demokratycznej, a następnie poseł Wiesław Piątkowski, Polskie Stronnictwo Ludowe.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#JanZaciura">Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Projekt budżetu państwa na rok bieżący stawia nas przed dramatycznym wyborem, gdyż projekt ten odbiega od oczekiwań społecznych. Jeśli chodzi o edukację, to proponowane nakłady nie zapewnią jej właściwych warunków funkcjonowania na poziomie 1993 roku. Dotyka to dziedziny, która ze swej istoty ma i mieć musi wpływ na przebieg procesów społeczno-gospodarczych.</u>
          <u xml:id="u-51.1" who="#JanZaciura">Jaki jest dzisiejszy obraz edukacji narodowej? Ze smutkiem muszę stwierdzić, że to obraz szkoły nadzwyczaj biednej, zadłużonej, w coraz większym stopniu opierającej swoją działalność na dobroczynności i ofiarności rodziców. To obraz systemu, który oferuje dzieciom coraz mniej, likwiduje biblioteki, zamyka stołówki, bursy i internaty. To obraz szkoły państwowej, wciąż bezpłatnej, ale kosztującej coraz więcej. Najgorsze jednak jest to, że to obraz edukacji tracącej dynamikę. Nie taka szkoła marzy się uczniom, rodzicom i nauczycielom. Zabierając głos uzupełnię wystąpienie mojego przedmówcy i być może rodzice i nauczyciele dzieci, którzy wrócili już do domów, będą mogli słuchać tej części debaty.</u>
          <u xml:id="u-51.2" who="#JanZaciura">W gruncie rzeczy to dramat, bo taka edukacja narodowa nie jest w stanie sprostać wyzwaniom, przed którymi staje nasz naród i nasze państwo. Z wielką nadzieją witaliśmy stwierdzenie premiera, iż nakłady na oświatę i naukę rząd będzie traktował nie jako obciążenie budżetu, lecz inwestycje na przyszłość. Nie ukrywam, że z tym stwierdzeniem wiązaliśmy i nadal wiążemy oczekiwania na lepszą sytuację w oświacie, szkolnictwie wyższym i nauce oraz spełnienie postulatów środowiska, a w szczególności:</u>
          <u xml:id="u-51.3" who="#JanZaciura">— zahamowanie spadku nakładów z budżetu państwa na naukę i edukację narodową;</u>
          <u xml:id="u-51.4" who="#JanZaciura">— poprawę szansy edukacyjnej dzieci i młodzieży, w szczególności ze środowisk wiejskich;</u>
          <u xml:id="u-51.5" who="#JanZaciura">— zmniejszenie obciążeń rodziców kosztami utrzymania państwowej szkoły publicznej;</u>
          <u xml:id="u-51.6" who="#JanZaciura">— przeprowadzenie pełnego oddłużenia oświaty;</u>
          <u xml:id="u-51.7" who="#JanZaciura">— odpowiednie do rangi społecznej usytuowanie materialne pracowników edukacji narodowej;</u>
          <u xml:id="u-51.8" who="#JanZaciura">— zaprzestanie polityki pauperyzacji emerytów i rencistów.</u>
          <u xml:id="u-51.9" who="#JanZaciura">Czy nowy budżet stwarza możliwości ich spełnienia, czy daje szanse odwrócenia negatywnych skutków dotychczasowej polityki oszczędzania na edukacji narodowej?</u>
          <u xml:id="u-51.10" who="#JanZaciura">Otóż jeszcze nie widzę takich możliwości i szans w przedłożonym obecnie budżecie. Bardzo niewielki wzrost nakładów na tę sferę w porównaniu z wielką niewiadomą nowego roku gospodarczego i budżetowego skłania raczej do alarmu niż do spokoju. Ten budżet bowiem w zasadzie nie rozwiązuje wielu problemów, jakie gnębią polską oświatę, naukę i szkolnictwo wyższe, uniemożliwia wręcz przeprowadzenie reformy edukacji, która by rzeczywiście wyrównywała szanse dzieci i młodzieży, tworzyła przesłanki przyszłego, bardziej dynamicznego rozwoju.</u>
          <u xml:id="u-51.11" who="#JanZaciura">Wciąż zatem będziemy mówili tylko o potrzebie przeprowadzania reform. Nauczyciele, Związek Nauczycielstwa Polskiego, gotowi są do rzetelnej i otwartej debaty o edukacji, o przyszłości kształcenia polskich dzieci i młodzieży. Uważam jednak, iż nie można prowadzić poważnej dyskusji, nie określając niezbędnego wzrostu nakładów, teraz i w przyszłości, na tę, naszym zdaniem, bardzo ważną sferę życia społecznego.</u>
          <u xml:id="u-51.12" who="#JanZaciura">Projektowi budżetu w dziedzinie edukacji można postawić co najmniej cztery zarzuty:</u>
          <u xml:id="u-51.13" who="#JanZaciura">— Po pierwsze, projekt w zakresie oświaty został oparty na zaniżonej kalkulacyjnej liczbie etatów z 1993 r., co w sposób oczywisty zostało przeniesione na 1994 r. Dotyczy to około 20 tys. etatów (skutek realizowania nierealnego programu oszczędnościowego), co w konsekwencji wpłynęło na niedoszacowanie wydatków w 1994 r. o ok. 1 bln zł.</u>
          <u xml:id="u-51.14" who="#JanZaciura">— Po drugie, w projekcie budżetu oświaty, który nominalnie rośnie o 25,5%, uwzględniono spłatę ogromnego zadłużenia z roku ubiegłego, które można oszacować na ok. 3 bln zł, i dlatego nie można tej wielkości uwzględniać w projekcie budżetu edukacji, lecz raczej w jakichś rezerwach państwowych.</u>
          <u xml:id="u-51.15" who="#JanZaciura">— Po trzecie, rzeczywisty wskaźnik wzrostu wydatków bieżących w dziale 79 w 1994 r. jest niższy od przedstawionego w projekcie, w przewidywanym wykonaniu budżetu nie uwzględniono bowiem subwencji szkolnej dla 340 gmin, które przejęły prowadzenie szkół w latach poprzednich. Kwota subwencji szkolnej udzielonej gminom w 1993 r. wyniosła 6483 mld zł, stąd też porównywalny wzrost wydatków bieżących w oświacie w 1994 r. spadnie do ok. 10%. Mam świadomość, że środki w rezerwie na regulację płac ten wskaźnik podwyższą, ale poziomu 27% nigdy nie osiągną.</u>
          <u xml:id="u-51.16" who="#JanZaciura">— Po czwarte, projektowany budżet szkolnictwa wyższego jest wyższy od budżetu 1993 r. tylko o 13,1%, a to oznacza, że niedoszacowanie wynosi około 12%, łącznie z przewidywanym zwiększeniem funduszu płac.</u>
          <u xml:id="u-51.17" who="#JanZaciura">Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Przedstawione argumenty dowodzą, że projekt budżetu nie został opracowany poprawnie w działach dotyczących oświaty i wychowania oraz szkolnictwa wyższego.</u>
          <u xml:id="u-51.18" who="#JanZaciura">W przypadku projektu oświaty widoczna jest ręka twórcy wielu projektów budżetów z poprzednich lat. Jedno nie ulega wątpliwości: szkołę trzeba ratować, długi budżetowe spłacić, uczyć gospodarowania na przykładzie budżetu prawdziwego i realnego. Temu też celowi winna służyć propozycja zwiększenia budżetu Ministerstwa Edukacji Narodowej o kwotę 7200 mld zł.</u>
          <u xml:id="u-51.19" who="#JanZaciura">W przekonaniu, że posłowie z całą starannością potraktują potrzebę edukacji narodowej, wnoszę o skierowanie projektu ustawy budżetowej na 1994 r. do dalszych prac w komisjach sejmowych.</u>
          <u xml:id="u-51.20" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#JózefZych">Dziękuję panu posłowi.</u>
          <u xml:id="u-52.1" who="#JózefZych">Głos zabierze pan poseł Wiesław Piątkowski, Polskie Stronnictwo Ludowe.</u>
          <u xml:id="u-52.2" who="#JózefZych">Następnym mówcą będzie pan poseł Andrzej Ostoja-Owsiany, Konfederacja Polski Niepodległej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#WiesławPiątkowski">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Pragnę rozważyć trzy kwestie.</u>
          <u xml:id="u-53.1" who="#WiesławPiątkowski">Pierwsza - określenie stopy wzrostu produktu krajowego brutto. Wartość produktu krajowego brutto w cenach bieżących w 1993 r. szacowana jest na 1552 bln zł, wartość zaś produktu krajowego brutto w cenach bieżących w 1994 r. - na 2036 bln zł. Przewidywane tempo wzrostu produktu krajowego brutto w cenach stałych szacuje się na ok. 4,5%. Zarazem przyjmuje się, że średni poziom cen towarów i usług konsumpcyjnych w 1994 r. będzie o 27% wyższy niż w 1993 r. Sądzę, że przy przyjętych założeniach wskaźnik tempa wzrostu realnego produktu krajowego brutto (4,5%) został zawyżony. Jeśli jako ceny stałe traktować ceny z roku 1993, to wskaźnik wzrostu produktu krajowego brutto wynosi 3,28. Jeśli natomiast przyjąć za ceny stałe ceny z roku 1994, to wskaźnik wzrostu produktu krajowego brutto wynosi 3,24. Zawyżenie tempa wzrostu produktu krajowego brutto wynosi więc około 1,2%.</u>
          <u xml:id="u-53.2" who="#WiesławPiątkowski">Kwestia druga - czynniki wzrostu realnego produktu krajowego brutto. Prognozuje się, że zatrudnienie w gospodarce narodowej w 1994 r. osiągnie poziom 9050 tys. osób, to jest o 1,5% poniżej przewidywanej liczby (9190 tys. osób) w 1993 r., w tym w sektorze przedsiębiorstw wyniesie 5750 tys. osób, w jednostkach sfery budżetowej (zakres prezentowany przez GUS) 2210 tys. osób. Jeśli zatrudnienie w gospodarce narodowej w 1994 r. ma się obniżyć o 1,5% w stosunku do zatrudnienia w roku 1993, a realny produkt krajowy brutto w 1994 r. ma wzrosnąć o 4,5%, to w tymże 1994 r. musi wzrosnąć - w stopniu ściśle określonym - wydajność pracy. Nic jednak nie mówi się na ten temat w uzasadnieniu projektu budżetu.</u>
          <u xml:id="u-53.3" who="#WiesławPiątkowski">Kwestia trzecia — dochody z podatków a produkt krajowy brutto w 1994 r. Dochody z podatków planowane są na 505,9 bln zł. Produkt krajowy brutto w cenach bieżących szacowany jest na 2036 bln zł. Wynika z tego, że udział podatków w produkcie krajowym brutto ma wynieść 24,8%. Czy taki udział podatków w produkcie krajowym brutto świadczy o fiskalizmie naszego systemu podatkowego? Aby odpowiedzieć na to pytanie, przytoczę pewne dane o obciążeniach podatkowych w innych krajach, zaczerpnięte z pracy Dariusza Filara pt. „Spór o podział dochodów w rozwiniętym kapitalizmie”, wydanej w 1989 r. (s. 101–102).</u>
          <u xml:id="u-53.4" who="#WiesławPiątkowski">Struktura systemów podatku od dochodów osobistych w wybranych krajach w 1975 r.</u>
          <u xml:id="u-53.5" who="#WiesławPiątkowski">Stany Zjednoczone. Liczba przedziałów dochodowych - 25. Stopa podatkowa w przedziale najniższym - 14%, stopa podatkowa w przedziale najwyższym - 70%.</u>
          <u xml:id="u-53.6" who="#WiesławPiątkowski">Wielka Brytania. Liczba przedziałów dochodowych - 10. Stopa podatkowa w przedziale najniższym - 35%, stopa podatkowa w przedziale najwyższym - 83%.</u>
          <u xml:id="u-53.7" who="#WiesławPiątkowski">RFN. 4 przedziały podatkowe. Stopa podatkowa w przedziale najniższym - 22%, stopa podatkowa w przedziale najwyższym - 56%.</u>
          <u xml:id="u-53.8" who="#WiesławPiątkowski">Szwecja. 11 przedziałów podatkowych. Stopa podatkowa w przedziale najniższym - 7%, stopa podatkowa w przedziale najwyższym - 56%.</u>
          <u xml:id="u-53.9" who="#WiesławPiątkowski">Tylko w Japonii wpływy podatkowe jako odsetek produktu krajowego brutto są mniejsze. Liczba przedziałów dochodowych w Japonii - 19, stopa podatkowa w przedziale najniższym - 10%, stopa podatkowa w przedziale najwyższym - 75%.</u>
          <u xml:id="u-53.10" who="#WiesławPiątkowski">I teraz jeszcze kilka danych dla uzasadnienia tezy, którą chcę sformułować. Wpływy podatkowe, jako odsetek produktu narodowego brutto, w wybranych krajach w latach 1965–1980 (w tych krajach, o których była mowa, są to dane z kolejnych lat: 1965, 1970, 1975, 1980): Stany Zjednoczone (kolejno dla tych lat podaję) — 26,3; 29,8; 29,6; 30,4; Japonia — 18,3; 19,7; 21,0; 25,9; Wielka Brytania — 30,6; 37,2; 35,5; 35,3; RFN - 31,6; 32,9; 36,0; 37,9; i Szwecja — 35,7; 40,2; 43,9 i 49,4.</u>
          <u xml:id="u-53.11" who="#WiesławPiątkowski">Można wobec tego stwierdzić, że udział podatków w produkcie krajowym brutto w wymienionych krajach, z wyjątkiem Japonii, w latach 1965–1980 był znacznie większy, niż zakładany w projekcie naszego budżetu. Wysnuwam z tego wniosek, że nie da się zasadnie przypisać naszemu systemowi podatkowemu cechy fiskalizmu (mimo wysokiej dynamiki zaplanowanych dochodów podatkowych; wszak dochody te mają wzrosnąć o 39,3% w stosunku do przewidywanych dochodów podatkowych z 1993 r.)</u>
          <u xml:id="u-53.12" who="#WiesławPiątkowski">Z przytoczonych danych zdaje się też wynikać, że możliwe jest zwiększenie udziału podatków w produkcie krajowym brutto w celu rozwiązania problemów socjalnych (stosując progresję i zwiększając liczbę stawek podatkowych). Oczywiście tego rodzaju postępowanie powinno się wiązać z dużym namysłem. Istotne jest bowiem, jak dana stopa opodatkowania wpłynie na skłonność do inwestowania, a tym samym na wzrost produktu krajowego brutto i dochodów podatkowych. Ale równie istotne jest to, jak dana struktura podziału dochodu narodowego, kształtowana przez system podatkowy i wydatki państwa, wpływać będzie na popyt konsumpcyjny, a w konsekwencji również na produkt krajowy brutto. Jest to w pewnym stopniu słaba strona uzasadnienia projektu budżetu, iż te problemy zostały w nim pominięte.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-54">
          <u xml:id="u-54.0" who="#JózefZych">Dziękuję panu posłowi.</u>
          <u xml:id="u-54.1" who="#JózefZych">Głos zabierze pan poseł Andrzej Ostoja-Owsiany, Konfederacja Polski Niepodległej, a następnie pan poseł Stanisław Wiśniewski z Sojuszu Lewicy Demokratycznej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-55">
          <u xml:id="u-55.0" who="#AndrzejOstojaOwsiany">Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Obiecanki cacanki, a głupiemu radość. Na ogół staram się nie mówić zbyt emocjonalnie, jednakże są sprawy, o których trudno mówić spokojnie, tym bardziej gdy mają one znamiona skandalu. Otóż region łódzki i miasto Łódź, jako najbardziej zagrożone i dotknięte recesją w skali ogólnopolskiej, otrzymały przyrzeczenie od poprzedniego rządu, że dostaną 10 bln zł na program restrukturyzacji. Oczywiście, kwota ta miała być rozłożona na poszczególne lata i na rok 1994 przypadała suma 2614 mld zł. Trudno było wynegocjować te warunki, ale jednak poprzedni rząd na nie przystał. Obecny rząd warunki te potwierdził w komunikacie, który został podpisany w dniu 8 grudnia zeszłego roku z „Solidarnością” Ziemi Łódzkiej — w imieniu rządu występował minister Szreter. I oto mimo tego przyrzeczenia, mimo tej obietnicy okazało się, że cała suma została odebrana — nie można jej znaleźć w budżecie, podobnie zresztą jak nie można tam znaleźć innych sum przyznawanych regionom szczególnie zagrożonym, jak chociażby Wałbrzyskie. I raptem okazało się, że bez konsultacji, bez porozumienia, bez jakichkolwiek prób wyjaśnienia, jakiejś normalnej ludzkiej rozmowy z innymi, pozbawia się ludzi tego, co im się obiecało i pod czym się podpisało. I robi to w dodatku rząd, któremu należy przecież wierzyć.</u>
          <u xml:id="u-55.1" who="#AndrzejOstojaOwsiany">Łódź w tej chwili wrze. Dosłownie. Ludzie to nie są pionki, które można swobodnie przesuwać po szachownicy. Z ludźmi jednak trochę należy się liczyć. Łodzianie są ludźmi spokojnymi, wyrozumiałymi, bardzo biednymi i bardzo cierpliwymi. Nie chcę nikogo z tej trybuny straszyć - sam należę do władz tego miasta, nie zależy mi na tym, żeby w nim rozpoczęły się jakieś rozruchy - ale Łódź czasem powstaje. Nie wyobrażam sobie sytuacji, kiedy te 100 tys. bezrobotnych - przeszło 100 tys. już w tej chwili - wyjdzie na ulicę. A te biedne tkaczki, włókniarki mają prawo być rozwścieczone.</u>
          <u xml:id="u-55.2" who="#AndrzejOstojaOwsiany">Kto zatrzyma tych ludzi? Kto im potrafi wytłumaczyć, że w taki sposób należy postępować z drugim człowiekiem? Nie wiem, czy taki się znajdzie. I jest to niezależne od tego, jakiej opcji rząd aktualnie sprawuje władzę. Tego typu ruchów w mieście żaden rząd może nie wytrzymać. Żądam po prostu wprowadzenia do budżetu - nie proszę, a żądam w imieniu mieszkańców Łodzi, którzy zostali oszukani - zapisów dotyczących tych sum, które im obiecano.</u>
          <u xml:id="u-55.3" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-56">
          <u xml:id="u-56.0" who="#JózefZych">Głos zabierze pan poseł Stanisław Wiśniewski, Sojusz Lewicy Demokratycznej, a następnie pan poseł Marian Król, Polskie Stronnictwo Ludowe.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-57">
          <u xml:id="u-57.0" who="#StanisławWiśniewski">Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Decydując się na wystąpienie w debacie nad projektem budżetu państwa na 1994 r., byłem w wielkiej rozterce. Jak podejść do sprawy jego oceny? Czy powinienem podejść do tego jako działacz związkowy, którego podstawowym obowiązkiem jest obrona interesów pracowniczych i społecznych, czy też powinienem dokonać oceny projektu budżetu z pozycji posła Sojuszu Lewicy Demokratycznej, Sojuszu, który jest ugrupowaniem współrządzącym, mającym swoich przedstawicieli w obecnym rządzie? Dylemat do chwili obecnej nie został rozstrzygnięty. Jednak na każdym etapie rozwoju gospodarczego, również w okresie przekształcania gospodarki, nie mniejszą rolę niż czynniki ekonomiczne grają czynniki społeczne. Powodzenie reformy gospodarczej zależy od tego, na jakich warunkach i jak długo społeczeństwo godzi się na ponoszenie jej kosztów. O tym, że jest to prawda oczywista, przekonała się dzisiejsza opozycja zasiadająca w tej Izbie od 19 września ubiegłego roku. Społeczeństwo polskie wierzyło prof. Balcerowiczowi, że lepiej będzie za 4 miesiące, wierzyło rządowi Bieleckiego, że lepiej będzie za rok, rządowi Olszewskiego, że będzie lepiej za 3 lata; aż wreszcie rządowi pani premier Suchockiej szybko przestało wierzyć.</u>
          <u xml:id="u-57.1" who="#StanisławWiśniewski">Jest błędem obecnego rządu, że nie wykorzystał minionego czasu, by przedstawić polskiemu społeczeństwu wraz z projektem budżetu bilansu otwarcia, uzmysławiającego społeczeństwu stan spustoszenia dokonanego przez poprzednie ekipy w organizmie polskiej gospodarki, w finansach publicznych i w sytuacji materialnej polskiego społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-57.2" who="#StanisławWiśniewski">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! W dążeniu do dynamizacji gospodarki państwo nie może unikać odpowiedzialności za realizację podstawowych celów społecznych. Państwo powinno m.in.:</u>
          <u xml:id="u-57.3" who="#StanisławWiśniewski">— zapewnić ochronę grup ekonomicznie słabszych,</u>
          <u xml:id="u-57.4" who="#StanisławWiśniewski">— prowadzić aktywną politykę przeciwdziałania masowemu bezrobociu,</u>
          <u xml:id="u-57.5" who="#StanisławWiśniewski">— kreować i finansować realizację potrzeb społecznych w dziedzinie jakości życia, w tym przede wszystkim poziomu zdrowotnego, edukacyjnego i kulturalnego społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-57.6" who="#StanisławWiśniewski">Decyzje i nakłady w tych dziedzinach nie mogą wynikać z doraźnych względów budżetowych, lecz muszą być oparte na wyraźnie określonej koncepcji długookresowej. Realizacji tych celów nie można odkładać na później, gdyż doprowadzi to do wzrostu napięcia społecznego, protestów, strajków, a te zjawiska uniemożliwiają dynamizację gospodarki oraz gospodarczy i społeczny rozwój kraju.</u>
          <u xml:id="u-57.7" who="#StanisławWiśniewski">Pan premier Borowski głosi pogląd, że projekt budżetu na 1994 r. charakteryzuje się trzema cechami: zwiększeniem wpływów do budżetu, zahamowaniem spadku nakładów na ochronę zdrowia, oświatę, wychowanie i na kulturę oraz znacznym zwiększeniem środków dla najsłabszych materialnie grup społecznych. Dokonajmy więc oceny tych nakładów.</u>
          <u xml:id="u-57.8" who="#StanisławWiśniewski">Wydatki na ochronę zdrowia zaplanowano w budżecie na rok bieżący w wysokości ponad 84 bln zł, co oznacza wzrost o prawie 19%. Również o prawie 19% wzrosną wydatki na kulturę i sztukę. Wzrost wydatków na oświatę i wychowanie planowany jest na poziomie lekko ponad 24%. Przewidywany wzrost wydatków na te działy sfery budżetowej jest więc niższy od planowanej inflacji, którą zakłada się w granicach 27%. W 1994 r. udział wydatków na ochronę zdrowia, oświatę, wychowanie, kulturę i sztukę ulegnie w wydatkach budżetowych zmniejszeniu w porównaniu z przewidywanym wykonaniem w roku 1993. Jeśli w roku 1993 na ochronę zdrowia wydano 14,5%, to w roku 1994 będzie to 12,5%. Oświata i wychowanie w roku poprzednim otrzymały 10,27%, w roku bieżącym jest to 9,28%. Kultura i sztuka - tu się rysuje dramat - jeśli w roku poprzednim było to 0,75%, to w roku 1994 jest 0,65%.</u>
          <u xml:id="u-57.9" who="#StanisławWiśniewski">Dokonując analizy budżetu Ministerstwa Pracy i Polityki Socjalnej należy uznać, że priorytety powinny uzyskać następujące kwestie:</u>
          <u xml:id="u-57.10" who="#StanisławWiśniewski">— pomoc społeczna — ze względu na poszerzające się obszary ubóstwa,</u>
          <u xml:id="u-57.11" who="#StanisławWiśniewski">— walka z bezrobociem,</u>
          <u xml:id="u-57.12" who="#StanisławWiśniewski">— pomoc państwa, dotacje do realizacji inwestycji lokalnych uzupełniających infrastrukturę,</u>
          <u xml:id="u-57.13" who="#StanisławWiśniewski">— regionalne programy restrukturyzacyjne — z uwagi na konieczność pobudzania ożywienia gospodarczego w wybranych regionach kraju.</u>
          <u xml:id="u-57.14" who="#StanisławWiśniewski">Środki proponowane w 1994 r. na pomoc społeczną wynoszą 15,8 bln zł, w tym 530 mld zł jest to rezerwa celowa Rady Ministrów, przeznaczona na realizację programu pomocy kobietom w ciąży. Kwota ta pozwoli jednak tylko na wykonanie zadań nieco ponad poziom ubiegłego roku. Trzeba jednak zaznaczyć, że w roku ubiegłym ok. 250 tys. rodzin zostało pozbawionych tejże pomocy jedynie z powodu braku środków finansowych, a miały one prawo do ubiegania się o taką pomoc.</u>
          <u xml:id="u-57.15" who="#StanisławWiśniewski">A oto inne negatywne przykłady z 1993 r. W końcu października ubiegłego roku spośród 1143 tys. osób zakwalifikowanych jako uprawnione do otrzymania pomocy społecznej taką pomoc otrzymało jedynie niecałe 900 tys. W listopadzie ubiegłego roku weszło w życie rozporządzenie w sprawie pomocy kobietom w ciąży i matkom samotnie wychowującym dzieci. W listopadzie i grudniu ubiegłego roku do ośrodków pomocy zgłosiło się około 80 tys. kobiet spełniających kryteria określone w wyżej wymienionym rozporządzeniu; dla około 30 tys. zabrakło środków finansowych. Należy przy tym pamiętać, że roszczenia z tego tytułu mogą być egzekwowane na drodze sądowej.</u>
          <u xml:id="u-57.16" who="#StanisławWiśniewski">Łącznie dodatkowe potrzeby finansowe dla pomocy społecznej w 1994 r. określa się na sumę 2800 mld zł. W 1993 r. wydatkowano na aktywne formy walki z bezrobociem 3450 mld zł. Pozwoliło to objąć aktywnymi formami około 10% przeciętnej liczby zarejestrowanych bezrobotnych, tj. około 270 tys. osób.</u>
          <u xml:id="u-57.17" who="#StanisławWiśniewski">Ta proporcja przy wzroście liczby bezrobotnych jest nie do utrzymania w 1994 r. Należy zdecydowanie zwiększyć nakłady na aktywne formy walki z bezrobociem. Przyznanie proponowanej przez Ministerstwo Pracy i Polityki Socjalnej — a nie uwzględnionej w budżecie państwa — kwoty minimum 8 bln zł na formy aktywne dawałoby szanse około 450 tys. bezrobotnych, czyli około 200 tys. więcej. Zaplanowaną kwotą obejmie się natomiast tylko 50 tys. osób więcej. Inwestycje, infrastruktury są szczególnym rodzajem aktywnych form walki z bezrobociem. Głównym celem uruchomienia tego typu procesów inwestycyjnych było i jest stworzenie nowych miejsc pracy. W latach 1992–1993 udzielono dotacji do 220 inwestycji na sumę ponad 270 mld zł. Kryterium dotowania była społeczno-ekonomiczna użyteczność tych inwestycji. Dotacje do części rzeczowej inwestycji gminnych są niezbędne, jeśli się weźmie pod uwagę kondycję finansową budżetów gminnych. Takich propozycji w tej chwili w budżecie państwa nie ma.</u>
          <u xml:id="u-57.18" who="#StanisławWiśniewski">Z budżetu państwa została skreślona również kwota 800 mld zł przeznaczona dla tych regionów i środowisk, w których występuje szczególne zagrożenie wzrostem bezrobocia. Myślę tu o Wałbrzychu, Łodzi, Suwałkach i innych miastach. Skreślenia, które wystąpiły w budżecie przedłożonym Wysokiej Izbie, stawiają pod znakiem zapytania ożywienie gospodarcze i możliwość zminimalizowania negatywnych zjawisk.</u>
          <u xml:id="u-57.19" who="#StanisławWiśniewski">Dziś widać bardzo dramatyczną konieczność zagwarantowania minimum socjalnego dla bardzo szerokiej grupy polskiego społeczeństwa. Ubóstwo i brak pracy powodują załamywanie się podstawowych funkcji rodziny. W wielu domach toczy się w tej chwili walka o biologiczne przetrwanie. Pojawiają się stresy w postaci apatii i poczucia odrzucenia. Wszystko to stwarza zjawiska narastającej patologii społecznej. Sądzę, że budżet, który jest w gestii ministerstwa pracy, w dalszych pracach nad projektem musi uzyskać dodatkowe środki finansowe.</u>
          <u xml:id="u-57.20" who="#StanisławWiśniewski">Jeszcze jedno. Sprawa nakładów na ubezpieczenia społeczne. Obejmują one wydatki na Fundusz Ubezpieczeń Społecznych, Fundusz Alimentacyjny, Kasę Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego, wypłaty świadczeń emerytalno-rentowych realizowanych przez Ministerstwo Obrony Narodowej oraz inne wydatki.</u>
          <u xml:id="u-57.21" who="#StanisławWiśniewski">W roku 1993 z budżetu państwa wydatkowano na ubezpieczenia społeczne kwotę ponad 104 bln zł. W budżecie na rok 1994 zaplanowano kwotę ponad 140 bln zł. Największy wzrost wydatków - o 81,5% - dotyczy świadczeń emerytalno-rentowych realizowanych przez MON, następnie: Funduszu Alimentacyjnego, Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego - o 46,5%, najmniej zaś zaplanowano dla Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, bo tylko o 26,5%.</u>
          <u xml:id="u-57.22" who="#StanisławWiśniewski">Udział wydatków na ubezpieczenia społeczne w wydatkach budżetowych w roku 1993 wyniósł niewiele ponad 20%, chociaż planowano prawie 22%, a w projekcie budżetu na rok 1994 przewidziano udział tych wydatków na poziomie 20,33%.</u>
          <u xml:id="u-57.23" who="#StanisławWiśniewski">W projekcie budżetu na rok 1994 przewidziano dwie waloryzacje. Pierwszą w marcu, od kwoty bazowej wynoszącej 91%, i drugą - co dziwne - w grudniu, a przecież nie tak dawno Wysoka Izba znowelizowała ustawę, gdzie w sposób jednoznaczny zostało określone, że będzie to w drugim terminie, a nie dopiero w grudniu. Jest tutaj jak gdyby próba rządu pominięcia tej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-57.24" who="#StanisławWiśniewski">Wiem - i otrzymuję już znaki - że trzeba kończyć.</u>
          <u xml:id="u-57.25" who="#StanisławWiśniewski">Kończąc, pragnę zacytować jednak słowa pana premiera z jego oświadczenia wygłoszonego 29 grudnia 1993 r. w Wysokiej Izbie. Brzmiały one tak: „Gdy rozpędzony pojazd mknie z olbrzymią szybkością ku przepaści — a proste kontynuowanie poprzedniego kursu było takim pędem ku przepaści konfliktów społecznych — to tylko zły kierowca z całą siłą naciska na hamulce lub nagle skręca w lewo albo w prawo. Strategia obecnego rządu polega na ostrożnym hamowaniu i stopniowym włączaniu nowych silników”.</u>
          <u xml:id="u-57.26" who="#StanisławWiśniewski">Sądzę, że myśl jest przednia. Projekt budżetu nie pokazuje jednak ani ścieżki hamowania, ani nie słychać szumu nowych silników. Za to ten projekt budżetu został uzbrojony w zapalnik - zapalnik nieoczekiwanego wybuchu społecznego i od dalszych prac w komisjach sejmowych zależy, czy uda się unieszkodliwić groźbę wybuchu, czy będzie to budżet zawiedzionych nadziei tego elektoratu, który dał nam zwycięstwo w dniu 19 września 1993 r.</u>
          <u xml:id="u-57.27" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-58">
          <u xml:id="u-58.0" who="#JózefZych">Dziękuję.</u>
          <u xml:id="u-58.1" who="#JózefZych">Jako ostatni przed przerwą głos zabierze pan poseł Marian Król, Polskie Stronnictwo Ludowe, a jako pierwszy po przerwie - pan poseł Marek Balicki, Unia Demokratyczna.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-59">
          <u xml:id="u-59.0" who="#MarianKról">Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! W swoim wystąpieniu chciałbym przedstawić kilka uwag o polityce pieniężnej w 1994 r. Wcześniej jednak wrócę do ogólnej oceny roku ubiegłego.</u>
          <u xml:id="u-59.1" who="#MarianKról">Rok 1993 charakteryzował się w gospodarce Polski wzrostem gospodarczym. Wyraziło się to przyrostem produktu krajowego brutto oraz innych realnych wskaźników gospodarczych. Równocześnie 1993 r. charakteryzował się przyrostem deficytu budżetowego oraz wysokim poziomem inflacji, a także pewnymi symptomami świadczącymi o trudnościach w realizacji celów polityki pieniężnej. Główny cel tej polityki, a więc umacnianie wartości pieniądza polskiego, staje się coraz trudniejszy do osiągnięcia. Negatywne symptomy to nadal utrzymujący się wysoki wskaźnik inflacji, coraz to mniejsze zainteresowanie gromadzeniem depozytów złotówkowych w bankach, wyraźne przejawy powrotu do znanej z przeszłości dolaryzacji obiegu pieniądza oraz wzrostu kursu dolara.</u>
          <u xml:id="u-59.2" who="#MarianKról">Wszystkie te negatywne tendencje w polityce pieniężnej wymagają wyeliminowania w 1994 r., przy równoczesnym utrzymaniu wzrostu gospodarczego, a więc przyrostu produktu krajowego brutto na poziomie 4,5%. Polityka pieniężna i finansowa Polski w 1994 r. powinna być nastawiona nie tylko na realizację celów doraźnych, ale także na osiągnięcie celu długookresowego, jakim jest umocnienie złotówki i ograniczenie inflacji, najlepiej poniżej 20%. Taki wskaźnik inflacji umożliwiałby przeprowadzenie denominacji polskiego złotego w sposób umacniający jego wartość.</u>
          <u xml:id="u-59.3" who="#MarianKról">Pragnę zwrócić uwagę na trzy spośród wielu instrumentów i mechanizmów polityki pieniężnej, wymagających uruchomienia przy realizacji tego celu:</u>
          <u xml:id="u-59.4" who="#MarianKról">1) sposoby finansowania deficytu budżetowego,</u>
          <u xml:id="u-59.5" who="#MarianKról">2) polityka stopy procentowej,</u>
          <u xml:id="u-59.6" who="#MarianKról">3) polityka kursu walutowego.</u>
          <u xml:id="u-59.7" who="#MarianKról">Jeśli chodzi o sposoby finansowania deficytu budżetowego to poważne zagrożenia dla realizacji polityki pieniężnej stanowi stale rosnący dług publiczny, zarówno wewnętrzny, jak i zewnętrzny. Dług publiczny wymaga obsługi, co stale pogłębia deficyt budżetowy. Przypomnę, że w 1992 r. koszty obsługi długu publicznego stanowiły 9,2% wszystkich wydatków budżetowych, w roku ubiegłym - już 12%, a w 1994 r. - przy deficycie budżetu 80 bln zł - wyniosą około 16% wydatków budżetowych państwa. Utrzymywanie w polityce pieniężnej przez dłuższy czas obecnego poziomu deficytu budżetowego spowoduje wypieranie wydatków budżetowych przez koszty obsługi długu publicznego - o czym również mówił wicepremier minister Borowski - oraz ograniczenie kredytowania sfery gospodarczej, wynikające z rosnącego popytu na kredyty finansujące niedobór budżetu.</u>
          <u xml:id="u-59.8" who="#MarianKról">W ujęciu makroekonomicznym nie można więc dopuścić do szybszego przyrostu długu publicznego, wraz z kosztami jego obsługi, niż przyrost produktu krajowego brutto. Okazać się to może bardzo trudne w świetle założeń polityki budżetowej oraz silnej presji na jej rozluźnienie. Warto tu zwrócić uwagę na istotny czynnik wzrostu wydatków budżetowych w planie na bieżący 1994 r. Także mało ofensywna polityka reform systemowych w sferze budżetowej może uniemożliwić w znacznym stopniu racjonalizację wydatków budżetowych. Stanowić to może ważny, według mnie, negatywny czynnik przyspieszający wzrost deficytu budżetowego.</u>
          <u xml:id="u-59.9" who="#MarianKról">Innym istotnym problemem będzie znalezienie takich sposobów sfinansowania deficytu budżetowego, które nie ograniczałyby aktywności gospodarczej. Źródeł sfinansowania przyrostu deficytu budżetowego należałoby, według mnie, szukać poza sektorem bankowym, co oczywiście nie będzie łatwe.</u>
          <u xml:id="u-59.10" who="#MarianKról">Z kolei założenia polityki stopy procentowej w przedstawionych materiałach są ujęte w sposób ogólnikowy, jakkolwiek nie budzący zastrzeżeń. Polityka pieniężna na 1994 r., opracowana przez Narodowy Bank Polski, w praktycznym wymiarze będzie bardzo trudna do realizacji. Ostatnie tygodnie ubiegłego roku skłaniać bowiem mogą do decyzji, która może oznaczać wzrost stopy procentowej, i to nie tylko w związku z rosnącą inflacją, ale także w związku z potrzebą aktywizacji oszczędności złotówkowych i przyrostu depozytów sektora bankowego. Zahamowanie postępującej dolaryzacji jest więc niezbędne, a skuteczne posługiwanie się stopą procentową w obecnych warunkach, przy rosnącym znaczeniu rynku kapitałowego w Polsce, wymaga szczególnego kunsztu ze strony rządu i ministra finansów.</u>
          <u xml:id="u-59.11" who="#MarianKról">I po trzecie, niezwykle skomplikowanym zagadnieniem polityki pieniężnej jest polityka kursu walutowego. Składa się na to szereg powodów, ale szczególnie znaczącym będzie niezbędny dla wzrostu gospodarczego rozwój eksportu, przy równoczesnej oczywistej potrzebie ciągłego utrzymywania zdolności płatniczej kraju. Przy dążeniu do realizacji innych celów polityki pieniężnej, o których była już wyżej mowa, pole manewru dla polityki kursu walutowego jest niezwykle wąskie. Potrzeba zachowania mechanizmu kroczącej dewaluacji złotego jest dla mnie oczywista. W praktyce dewaluacja złotego może okazać się głębsza, aniżeli to wynika z obecnych prognoz monetarnych na 1994 r., co oczywiście mogłoby pogorszyć stan ekonomiczny państwa. Do takiej sytuacji obecny rząd nie może dopuścić - jestem przekonany, że podejmie wszelkie działania, aby nas to nie spotkało.</u>
          <u xml:id="u-59.12" who="#MarianKról">Analizując relacje ekonomiczne między wartością produktu krajowego brutto a podażą pieniądza oraz szybkością jego obiegu, należy uznać za prawidłowy szacunek przyrostu podaży pieniądza w 1994 r. w granicach 155 bln zł, co oznacza nominalny wzrost o 28% w stosunku do 1993 r. Utrzymanie takiej podaży przyrostu pieniądza wymaga ścisłego współdziałania polityki budżetowej i polityki finansowej, a także polityki współpracy gospodarczej z zagranicą. Wyrażam przekonanie, że współdziałanie to okaże się konstruktywne.</u>
          <u xml:id="u-59.13" who="#MarianKról">Reasumując, uważam, że założenia polityki pieniężnej na 1994 r. są przedstawione w sposób wyważony i ostrożny. Wymagają one jednak bardzo dużej dyscypliny budżetowej. O jej realności decydować będzie przede wszystkim przebieg zjawisk zachodzących w sferze finansów publicznych państwa. I jestem oczywiście za skierowaniem powyższych dokumentów do odpowiednich komisji sejmowych.</u>
          <u xml:id="u-59.14" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-60">
          <u xml:id="u-60.0" who="#JózefZych">Dziękuję panu posłowi.</u>
          <u xml:id="u-60.1" who="#JózefZych">Zarządzam przerwę do godz. 17 min 30.</u>
          <u xml:id="u-60.2" who="#komentarz">(Przerwa w posiedzeniu od godz. 16 min 59 do godz. 17 min 34)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-61">
          <u xml:id="u-61.0" who="#AleksanderMałachowski">Proszę o zajmowanie miejsc.</u>
          <u xml:id="u-61.1" who="#AleksanderMałachowski">Jest bardzo pusta sala i boję się, że już nie będzie pełniejsza.</u>
          <u xml:id="u-61.2" who="#AleksanderMałachowski">Wznawiam obrady.</u>
          <u xml:id="u-61.3" who="#AleksanderMałachowski">Kontynuujemy debatę nad punktem 3 porządku dziennego.</u>
          <u xml:id="u-61.4" who="#AleksanderMałachowski">Proszę o zabranie głosu pana posła Marka Balickiego z Unii Demokratycznej.</u>
          <u xml:id="u-61.5" who="#AleksanderMałachowski">Przepraszam, panie pośle, chcę przypomnieć, że Unii Demokratycznej pozostały na wystąpienia jeszcze 23 minuty, a do zabrania głosu jest zapisanych tylko na tej stronie 5 posłów, a na drugiej stronie około 9 posłów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-62">
          <u xml:id="u-62.0" who="#MarekBalicki">Na pewno się zmieszczę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-63">
          <u xml:id="u-63.0" who="#AleksanderMałachowski">Dbam o interesy pańskich kolegów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-64">
          <u xml:id="u-64.0" who="#MarekBalicki">Dziękuję bardzo za pomoc.</u>
          <u xml:id="u-64.1" who="#MarekBalicki">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Pan premier Borowski powiedział, że powstrzymujemy degradację sfery budżetowej, utrzymujemy realne wydatki rzeczowe. Niestety, nie znajdujemy potwierdzenia powyższych stwierdzeń w projekcie ustawy budżetowej. Cieszy nieznaczny wzrost płac, ale w całym dziale ochrony zdrowia występuje kilkupunktowy spadek realnych nakładów na tzw. rzeczówkę. Co to jest? Są to nakłady na leki, opał, wyżywienie, strzykawki, energię elektryczną. Trzeba tu przypomnieć, że jest przewidziana dwukrotna podwyżka cen leków w roku 1994. Gdzie zatem zostały dokonane główne cięcia? Przeglądając szczegółowo projekt widzimy, że tzw. priorytetowe programy polityki zdrowotnej zostały zredukowane w realnych nakładach o 1/4. Jakich programów to dotyczy? Zwalczania chorób nowotworowych, ochrony serca, opieki nad matką i dzieckiem, sztucznej nerki, przeszczepów, gruźlicy, krwiolecznictwa, opieki nad nieuleczalnie chorymi. To właśnie tu redukcja realnych nakładów wynosi 1/4. Odwaga rządu może zadziwić.</u>
          <u xml:id="u-64.2" who="#MarekBalicki">Jeśli chodzi o budżety wojewodów, to należy zapytać, jaką politykę zdrowotną prowadzi rząd, czy ją w ogóle ma. Nastąpiło bowiem odejście od realizowanej w ostatnich dwóch latach polityki etapowego wprowadzania obiektywnego, sprawiedliwego podziału środków na województwa. W tym roku jest powrót do sposobu przetargowego — mocnym więcej, słabszym mniej. Efekty to znaczne obniżenie realnych nakładów na „rzeczówkę” w województwach, które są najbardziej zadłużone: gorzowskie, gdańskie, płockie, koszalińskie, toruńskie, leszczyńskie. W kogo to uderza najbardziej? Oczywiście w tych, którzy najwięcej chorują, a więc w najsłabszych - emerytów, rencistów, bezrobotnych. Zawsze uderza też w personel. Uderza się również w lekarzy, bo nie przewidziano środków na obowiązkowe staże po studiach. Uderza się w reformę, bo nie zaplanowano środków na kontynuację właśnie rozpoczętego szkolenia lekarzy rodzinnych. W pielęgniarki uderzono w ten sposób, że te 21% podatku od dochodów osobistych — zamiast 20% — zabierze im rocznie ok. 0,5 mln zł.</u>
          <u xml:id="u-64.3" who="#MarekBalicki">Kończąc, chciałbym powiedzieć, że struktura i filozofia tego budżetu związana z ochroną zdrowia jest taka, że w wielu miejscach pogorszy się dostępność usług zdrowotnych, a jednocześnie nie zarysowano strategii zmian.</u>
          <u xml:id="u-64.4" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-65">
          <u xml:id="u-65.0" who="#AleksanderMałachowski">Dziękuję panu posłowi.</u>
          <u xml:id="u-65.1" who="#AleksanderMałachowski">Proszę pana posła Dariusza Wójcika z Konfederacji Polski Niepodległej. Panie marszałku, czeka pana wyczyn nie lada - minuta i dwie sekundy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-66">
          <u xml:id="u-66.0" who="#DariuszWójcik">Dziękuję, panie marszałku, postaram się zmieścić w tym czasie, bo mam krótką sprawę.</u>
          <u xml:id="u-66.1" who="#DariuszWójcik">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Chciałbym zwrócić uwagę na jedną rzecz. Otóż, w zasadzie, nie dziwi mnie brak odwagi w dynamicznym konstruowaniu budżetu, czy może bardziej w konstruowaniu budżetu dynamicznego, zmierzającego do rozwoju gospodarczego, do wyznaczania pewnych etapów i podwyższania poprzeczki w związku z realizacją zadań wobec społeczeństwa, wobec gospodarki, wobec ludzi. Dziwi mnie jednak brak odwagi koalicji rządzącej - takie mam wrażenie - stosującej pewne metody formalne w debacie budżetowej czy okołobudżetowej. Otóż mój klub zgłosił trzy projekty ustaw: o zmianie ustawy o rewaloryzacji rent i emerytur, o zmianie ustawy o zatrudnieniu i bezrobociu i o zmianie ustawy o emeryturach i rentach górniczych. Prezydium Sejmu zwróciło te projekty ustaw, uznając, że zawierają złe uzasadnienia, nie wskazujące źródeł finansowania, itd. itd. Porównywałem to z innymi projektami ustaw, także rządowymi, które w jeszcze większym stopniu, jeżeliby tę kategorię dopasowywać, nie miały takiego uzasadnienia.</u>
          <u xml:id="u-66.2" who="#DariuszWójcik">Wysoka Izbo! Ta koalicja rządząca ma tak przytłaczającą większość, że mam wrażenie, iż takich metod stosować naprawdę nie trzeba.</u>
          <u xml:id="u-66.3" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-67">
          <u xml:id="u-67.0" who="#AleksanderMałachowski">Dziękuję, panie pośle.</u>
          <u xml:id="u-67.1" who="#AleksanderMałachowski">Pragnę pana zapewnić, że w Prezydium Sejmu koalicja rządząca nie ma znaczącego, decydującego głosu, więc widocznie były jednak jakieś powody (w tej chwili nie mogę sobie ich przypomnieć), które uzasadniały takie stanowisko. Zapewniam pana, że nigdy w Prezydium Sejmu nikt nie kieruje się tego rodzaju pobudkami, żeby właśnie tutaj coś zrobić na rzecz koalicji rządzącej. Wręcz przeciwnie, zapowiedzieliśmy to bardzo surowo (i wystosowaliśmy odpowiednie pismo do prezesa Rady Ministrów), że poczynając od 1 stycznia każda ustawa, która nie spełnia dokładnie wszystkich regulaminowych postulatów, nie będzie w ogóle rozpatrywana i zostanie zwrócona rządowi bądź innym wnioskodawcom. W pierwszym okresie było bardzo trudno przyjąć taką żelazną zasadę w związku z natłokiem spraw wywołanych pięciomiesięczną przerwą w działalności parlamentu. Potem jednak przyjęliśmy już bardzo żelazne zasady i ufam, że nikt nas nie będzie zaskakiwał pilnością wniosków, że to będzie musiało wrócić po prostu do jakiejś normy.</u>
          <u xml:id="u-67.2" who="#AleksanderMałachowski">Nie pamiętam w tej chwili sprawy, którą pan był łaskaw tu przedstawić, ale zapewniam, że nie te względy, nie zdobywanie sobie poklasku koalicji rządzącej, kierowały postępowaniem Prezydium Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-67.3" who="#AleksanderMałachowski">Proszę pana posła Piotra Ikonowicza z Sojuszu Lewicy Demokratycznej - ale go nie widzę; w takim razie pan poseł Stanisław Kalemba z Polskiego Stronnictwa Ludowego zechce zabrać głos - jeśli jest. Jest. Jest i pan poseł Ikonowicz.</u>
          <u xml:id="u-67.4" who="#AleksanderMałachowski">Przepraszam, panie pośle, trudno, spóźnił się pan; udzielę panu głosu w następnej kolejności. Są przecież wyświetlone nazwiska na tablicach i można się zorientować, w jakiej kolejności będą występowali posłowie.</u>
          <u xml:id="u-67.5" who="#AleksanderMałachowski">Proszę pana posła Stanisława Kalembę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-68">
          <u xml:id="u-68.0" who="#StanisławKalemba">Panie Marszałku! Panie i Panowie Posłowie! Polityka rolna, w tym drastycznie pogarszająca się polityka budżetowa ostatnich lat, prowadzi kompleks gospodarki żywnościowej ku przepaści. Polityka ta w wielu podstawowych elementach była nie tylko błędna - ona po prostu była obłędna. Postępowało niszczenie majątku produkcyjnego, łącznie z matką ziemią, którą w sposób zamierzony doprowadzono do odłogowania prawie w 10%. Polityka ta doprowadziła do zachwiania bezpieczeństwa żywnościowego; utraciliśmy samowystarczalność żywnościową prawie 40-milionowego narodu.</u>
          <u xml:id="u-68.1" who="#StanisławKalemba">Stało się to m.in. na skutek otwarcia - w sposób lekkomyślny - granic przed żywnością przeterminowaną, złej jakości, często nie nadającą się do spożycia, choć w znacznej części dotowaną. Staliśmy się importerem netto żywności, a bilans w handlu zagranicznym w 1993 r. przyniesie stratę - była tu o tym wielokrotnie mowa - 2,5 mld dol., tj. ok. 50 bln zł.</u>
          <u xml:id="u-68.2" who="#StanisławKalemba">Bardzo krytycznie oceniają taką politykę m.in. niezależni eksperci zachodni, łącznie z laureatami Nagród Nobla. Przekształcenia, prywatyzacja w rolnictwie - tak, ale w sposób przemyślany, etapowo, tak jak przechodziły to Stany Zjednoczone, państwa zachodnie, oczywiście przy aktywnej roli państwa, a więc i poprzez budżet.</u>
          <u xml:id="u-68.3" who="#StanisławKalemba">Wysoka Izbo! Podstawą programu Polskiego Stronnictwa Ludowego jest m.in. bezpieczeństwo żywnościowe całego narodu i powszechna dostępność naszej żywności, która - przy właściwej polityce, m.in. budżetowej - winna potanieć. Pan poseł Geremek, zabierając głos na poprzednim posiedzeniu Wysokiej Izby, sugerował, iż pan premier Pawlak mylił się używając metafory o konieczności wyhamowania pojazdu, którym jest polska gospodarka zmierzająca ku przepaści. Pan poseł był zdania, że jedynie słuszna może być tylko kontynuacja kursu, któremu jeśli można coś zarzucić, to tylko to, że tworzy nazbyt komfortowe warunki dla rolnictwa, w efekcie czego 25% zatrudnionych w rolnictwie wytwarza tylko 5,5% produktu narodowego brutto. Myślę, że interpretacja ta wynika nie tyle ze złej woli, co z braku skromności wobec nie znanego mu rolnictwa. Mogę zapewnić Wysoką Izbę, że strategia kontynuacji w odniesieniu do rolnictwa, a także innych działów gospodarki, grozi raczej samobójstwem - i to w sensie ekonomicznym i politycznym - niż rokuje poprawę.</u>
          <u xml:id="u-68.4" who="#StanisławKalemba">Oceniając zaś pewne ilościowe symptomy ożywienia w gospodarce polskiej z perspektywy tego, co się dzieje w rolnictwie, widzimy, jak bardzo są one ułomne, a obserwowany wzrost - chory; w istocie maskują one to, co się dzieje w strukturach gospodarczych, usypiają niektórych polityków.</u>
          <u xml:id="u-68.5" who="#StanisławKalemba">Wysoka Izbo! Znana jest trudna sytuacja finansowa państwa. Nie do przyjęcia jest jednak projekt zadań budżetowych dla rolnictwa, których wysokość nie pokryje planowanego wzrostu cen towarów i usług konsumpcyjnych, czyli że realny budżet będzie w tym roku niższy niż w roku ubiegłym. Powinien on realnie wynosić co najmniej tyle, ile w 1992 r. Utrzymanie wydatków budżetowych w rolnictwie w 1994 r. na poziomie realnych wydatków 1993 r. gwarantuje porozumienie koalicyjne. Minimum dla rolnictwa w budżecie to — zamiast tych 14–16 bln zł.</u>
          <u xml:id="u-68.6" who="#StanisławKalemba">Moim - i wielu ekspertów - zdaniem istnieją, chociaż ograniczone, możliwości wzrostu przychodów o kilkanaście bilionów złotych; ich źródło widzę m.in. w działaniach, o których tu była mowa, takich jak szybkie wprowadzenie monopoli: spirytusowego, tytoniowego, cukrowego; dalej - ograniczeniu szarej strefy, uchwaleniu ustawy o opłatach wyrównawczych. Ale to są tylko niektóre elementy.</u>
          <u xml:id="u-68.7" who="#StanisławKalemba">Pomogłoby tu też zwiększenie deficytu budżetowego, pokrytego kredytem Narodowego Banku Polskiego. Rok temu magiczną liczbą był 5-procentowy deficyt, teraz w projekcie budżetu na 1994 r. taką liczbą okazuje się 4,1%. O ile ten kredyt zostanie wykorzystany na ożywienie gospodarki w kilku wybranych działach i spowoduje tzw. efekty mnożnikowe w ciągu roku budżetowego, to ryzyko efektywnego wykorzystania tych środków jest nieduże.</u>
          <u xml:id="u-68.8" who="#StanisławKalemba">Jeśli chodzi o dopłaty do kredytów rolniczych, to zwracam uwagę na to, żeby kredyty te, szczególnie obrotowe, były w porę uruchomione — na rolniczą wiosnę — i dotarły dosłownie „na dniach” do banków spółdzielczych. Przestrzegam przed błędami popełnionymi w ostatnich latach, kiedy dostępność skromnych środków kredytowych była spóźniona o kilka miesięcy, wskutek czego nie zostały one wykorzystane. Oczekuję zatem aktywnego współdziałania — prezentowanego w dzisiejszym wystąpieniu — wicepremiera, ministra finansów pana Marka Borowskiego z ministrem rolnictwa.</u>
          <u xml:id="u-68.9" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-69">
          <u xml:id="u-69.0" who="#AleksanderMałachowski">Dziękuję panu posłowi.</u>
          <u xml:id="u-69.1" who="#AleksanderMałachowski">Obecnie zabierze głos pan poseł Piotr Ikonowicz, Sojusz Lewicy Demokratycznej, Polska Partia Socjalistyczna.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-70">
          <u xml:id="u-70.0" who="#PiotrIkonowicz">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Wspólnie z kolegami z klubu Sojuszu Lewicy Demokratycznej, zwłaszcza tymi spośród nich, którzy są ściśle związani ze środowiskami pracowniczymi, przyglądaliśmy się temu budżetowi bardzo wnikliwie, zadając sobie jedno zasadnicze pytanie: Instrumentem realizacji interesów jakich grup społecznych jest ten budżet, a zwłaszcza zawarta w nim polityka pieniężna?</u>
          <u xml:id="u-70.1" who="#PiotrIkonowicz">Pierwszy cel deklarowany w założeniach polityki pieniężnej Narodowego Banku Polskiego to walka z inflacją. Trzeba jednak zwrócić uwagę na fakt, iż nie jest to chyba cel szczery, biorąc pod uwagę wypowiedź ministra, premiera Borowskiego, z której wynika, że gdyby nie urzędowe podwyżki cen, zwłaszcza nośników energii, to inflacja w tym roku wynosiłaby 7%. Ta okoliczność podkreśla również inny aspekt inflacji. Otóż jeżeli właśnie owo podnoszenie cen nośników energii stanowi o tak dramatycznej różnicy w skali inflacji, to znaczy, że rzeczywiście inflacja jest kosztowa, a nie popytowa, i bardziej ofensywna polityka pieniężna pobudzająca gospodarkę, zaspokajająca elementarne potrzeby naszego społeczeństwa nie musi i z pewnością nie wywołałaby inflacji, dlatego spełnienie umowy koalicyjnej w tym punkcie, w którym mówi ona o 6-procentowym deficycie, jest zupełnie oczywiste - choćby w świetle wypowiedzi ministra Borowskiego.</u>
          <u xml:id="u-70.2" who="#PiotrIkonowicz">Jednocześnie refleksje budzi kwestia usytuowania Narodowego Banku Polskiego w całym procesie kreacji pieniądza, tworzenia budżetu i w procesie gospodarczym. To jest bilet Narodowego Banku Polskiego. Każdy z nas się z tym zetknął, każdy z nas (mam nadzieję) ma to w kieszeni, nie każdy jednak zdaje sobie sprawę, że od wszystkich pieniędzy emitowanych przez Narodowy Bank Polski naliczany jest procent. Od końca PRL Narodowy Bank Polski nie emituje praktycznie pieniędzy do gospodarki w innej formie niż w formie kredytu. Komunizm zakończyliśmy kwotą 60 bln zł. Dzisiaj do gospodarki, w drodze kolejnych emisji, zostało wprowadzone w sumie około 0,5 tryliona, czyli 500 bln zł. Od tych wszystkich pieniędzy naliczany jest procent i cały czas zyski czerpie Narodowy Bank Polski. W kryzysie, przy wysokiej inflacji, banki zarabiają i należałoby oczekiwać, że od tak potężnych sum powinny do budżetu wpłynąć zyski, chociażby Narodowego Banku Polskiego. Tymczasem dowiadujemy się z projektu budżetu, że Narodowy Bank Polski przekazuje zaledwie 19,5 bln zł. I są to wyłącznie pieniądze pochodzące z oprocentowania bonów skarbowych, wpłaconego do Narodowego Banku Polskiego przez budżet. Dowiadujemy się z projektu budżetu, że całość deficytu budżetowego równa się sumie obsługi zadłużenia wewnętrznego, a więc są to pieniądze, które budżet od razu z powrotem wpłaca do Narodowego Banku Polskiego. Czyli z faktu, że Narodowy Bank Polski emituje pieniądze - a możliwość drukowania pieniędzy jest sama w sobie znakomitym interesem - z faktu, że z tych pieniędzy zarabia na procencie, budżet państwa nie ma nic. Nie mamy żadnego wpływu na Narodowy Bank Polski, nie znamy ani zasad szacowania zysku, ani wysokości planowanego i osiągniętego zysku Narodowego Banku Polskiego. Jest on poza naszym zakresem. A jest to główne źródło finansowania gospodarki.</u>
          <u xml:id="u-70.3" who="#PiotrIkonowicz">W tej chwili Narodowy Bank Polski jest mechanizmem do pompowania pieniędzy w prywatny system bankowy, z pominięciem potrzeb społecznych. Bo i państwowe zakłady, i przeciętni obywatele z banków już dawno nie korzystają. Dlatego na koniec proponuję powołanie specjalnej komisji do spraw zbadania przepływu strumieni pieniądza między Narodowym Bankiem Polskim, systemem bankowym i budżetem, ponieważ to, co nam przedstawiono, niczego nie wyjaśnia.</u>
          <u xml:id="u-70.4" who="#PiotrIkonowicz">I mam głęboką prośbę, żeby odpowiedź na te pytania była przynajmniej równie jasna, jak te pytania. Bo jeżeli nie ma nic do ukrycia, to można tę rzecz wreszcie wyjaśnić. W przedstawionych nam materiałach tego nie dokonano.</u>
          <u xml:id="u-70.5" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-71">
          <u xml:id="u-71.0" who="#AleksanderMałachowski">Dziękuję uprzejmie.</u>
          <u xml:id="u-71.1" who="#AleksanderMałachowski">Proszę o zabranie głosu pana posła Włodzimierza Puzynę z Unii Demokratycznej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-72">
          <u xml:id="u-72.0" who="#WłodzimierzPuzyna">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Lektura projektu budżetu w jego fragmentach dotyczących finansowania samorządu terytorialnego nie nastraja optymistycznie. Liczby przedstawione w budżecie dobitnie dowodzą, że zasadą polityki rządu wobec samorządu jest ograniczanie środków kierowanych do gmin, mimo wzrostu zadań im powierzanych. I niestety, budżet również odzwierciedla centralizację zarządzania finansami państwa, zjawisko wysoce niepożądane i niekorzystne.</u>
          <u xml:id="u-72.1" who="#WłodzimierzPuzyna">Oto kilka przykładów:</u>
          <u xml:id="u-72.2" who="#WłodzimierzPuzyna">— dotacje celowe na zadania własne w budżecie 1994 r. stanowią zaledwie 61% nominalnej wartości dotacji przewidywanych w budżecie 1993 r.;</u>
          <u xml:id="u-72.3" who="#WłodzimierzPuzyna">— udział subwencji ogólnej w dochodach państwa wynosił 2,92% w 1991 r., a w budżecie 1994 r. jest to tylko 0,9%;</u>
          <u xml:id="u-72.4" who="#WłodzimierzPuzyna">— udział w budżecie kwot pozostających w gestii dysponentów lokalnych, tzn. gmin i wojewodów, spadł z 41% w 1993 r. do 35% w projekcie na 1994 r.;</u>
          <u xml:id="u-72.5" who="#WłodzimierzPuzyna">— w budżetach wojewodów nie uwzględniono środków na oświetlenie dróg wojewódzkich i krajowych, przebiegających przez teren gmin, mimo że ustalenia wspólnej komisji rządowo-samorządowej zakładały, że te koszta będą ponoszone przez administrację rządową. I znowu próbuje się tymi kosztami obciążyć gminy. A są to kwoty w skali kraju wielomiliardowe.</u>
          <u xml:id="u-72.6" who="#WłodzimierzPuzyna">I można by te przykłady mnożyć. W budżecie takich przykładów jest bardzo wiele. Jest też wiele milczących stron budżetu, czyli brak tych danych czy tych sygnałów, których oczekiwały gminy. Nie mówi się nic w budżecie o środkach na program pilotażowy, bardzo ważny program decentralizacyjny zatrzymany przez rząd. Nic się nie mówi o wysokości subwencji oświatowych dla tych gmin, które przejęły szkoły podstawowe. Nie ma w budżecie żadnych środków na realizację zapowiedzianych, a już i tak dalece okrojonych elementów reformy administracji publicznej. Nie ma w nim m. in. mowy o środkach na wdrożenie ustawy o zamówieniach publicznych, zwiastowanej przez rząd, a tak potrzebnej dla usprawnienia zamówień publicznych. Nie ma w nim także środków na bardzo ważny program serii działań regionalnych w województwach zagrożonych strukturalnym bezrobociem: łódzkim, wałbrzyskim, suwalskim, olsztyńskim. O tym programie jakby zapomniano. Destrukcyjna niepewność co do zasad finansowania zadań powierzanych gminom, że wspomnę tylko szkoły i program pilotażowy, przyczyniła się walnie do utrudnienia i zahamowania rozwoju samorządów. Przedstawiciele koalicji rządowej po wielokroć deklarują oficjalnie swoją miłość do samorządu. W świetle danych budżetowych można sobie postawić pytanie - cóż to jest za miłość? Odnoszę wrażenie, że jest to miłość czysto dialektyczna - nowa kategoria.</u>
          <u xml:id="u-72.7" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-73">
          <u xml:id="u-73.0" who="#AleksanderMałachowski">Dziękuję panu posłowi.</u>
          <u xml:id="u-73.1" who="#AleksanderMałachowski">Proszę o zabranie głosu pana posła Zbigniewa Kaniewskiego z Sojuszu Lewicy Demokratycznej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-74">
          <u xml:id="u-74.0" who="#ZbigniewKaniewski">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Projekt ustawy budżetowej to kompromis pomiędzy znacznymi, uzasadnionymi potrzebami społecznymi a niezbędnymi środkami finansowymi, które muszą zasilać funkcjonowanie gospodarki tak, aby stopniowo zaspokajać oczekiwania społeczne. Żywiołowe procesy, z jakimi od kilku lat mamy do czynienia w naszej gospodarce, połączone z dyskryminacyjnym stosunkiem do przedsiębiorstw państwowych, niejednokrotnie beztroską likwidacją miejsc pracy, zaniechaniem inwestycji, pobłażliwością podatkową w stosunku do prywatnych podmiotów gospodarczych, otwarciem granic, nadmiernym jak na nieprzygotowane do ostrej konkurencji zakłady pracy, doprowadziły na wielu obszarach gospodarki krajowej do głębokiego spadku produkcji oraz znacznego spustoszenia kadrowego i technologicznego. Poziom ilościowy, z którego startujemy, sięga obecnie w przeliczeniu na jednego mieszkańca - w zakresie niektórych wyrobów przemysłowych, choćby w tekstyliach - początku lat powojennych.</u>
          <u xml:id="u-74.1" who="#ZbigniewKaniewski">Toteż skala problemów, z którymi mamy dzisiaj do czynienia, jest ogromna i mogą być one rozwiązywane jedynie stopniowo. Czy budżet wychodzi zatem naprzeciw przynajmniej częściowemu rozwiązywaniu problemów podmiotów gospodarczych? Rząd założył w budżecie państwa pewne środki na pobudzanie gospodarki:</u>
          <u xml:id="u-74.2" who="#ZbigniewKaniewski">— Po pierwsze dotyczy to rozszerzenia zakresu ulg podatkowych inwestycyjnych — chodzi tu o stworzenie możliwości zmniejszania podstawy opodatkowania o poniesione nakłady inwestycyjne do wysokości 25% uzyskanych dochodów.</u>
          <u xml:id="u-74.3" who="#ZbigniewKaniewski">— Po drugie, rząd założył zwiększenie nakładów na działania proeksportowe i proinwestycyjne — trzykrotny wzrost w stosunku do 1993 r.</u>
          <u xml:id="u-74.4" who="#ZbigniewKaniewski">— Po trzecie, w projekcie ustawy budżetowej podwyższa się limit poręczeń i gwarancji kredytowych skarbu państwa — trzykrotny wzrost w stosunku do roku ubiegłego.</u>
          <u xml:id="u-74.5" who="#ZbigniewKaniewski">— Po czwarte, podwyższa się również realną wartość budżetowych nakładów inwestycyjnych.</u>
          <u xml:id="u-74.6" who="#ZbigniewKaniewski">Ponadto rząd przewidział w budżecie na 1994 r. trzykrotnie większe środki na restrukturyzację gospodarki. Środki te zostaną przeznaczone głównie na likwidację nierentownych kopalń, wzmocnienie osłony socjalnej oraz na podtrzymanie zamówień w polskim przemyśle zbrojeniowym. W celu zapewnienia funduszy na realizację tych przedsięwzięć podjęte zostały działania polegające przede wszystkim na rozszerzeniu bazy podatkowej, poprawieniu ściągalności podatków z tzw. szarej strefy oraz ograniczeniu nieuzasadnionych ulg i zwolnień podatkowych, co wynika m.in. z programu wyborczego Sojuszu Lewicy Demokratycznej.</u>
          <u xml:id="u-74.7" who="#ZbigniewKaniewski">Wielkość środków, które rząd zamierza skierować w ramach budżetu na pobudzenie gospodarki i restrukturyzację, jest oczywiście nieadekwatna do ogromnych potrzeb w tym zakresie. Świadczy o tym pogłębiająca się luka technologiczna w stosunku do państw zachodnich. Widoczny jest jednak postęp, przynajmniej w porównaniu do działań rządów poprzednich, pomimo że w 1994 r. trzeba przecież znaleźć dodatkowo 51 bln zł na obsługę długu publicznego. Dalsze rozszerzanie działań restrukturyzacyjnych powinno odbywać się jednak zgodnie z polityką przemysłową państwa. Dokument taki powinien być przez rząd przyjęty. W tym celu, sądzę, można wykorzystać prace poprzedniego rządu, jednak pod warunkiem, że istniejące założenia polityki przemysłowej poparte zostaną bardziej konkretnym programem ich realizacji, z uwzględnieniem realnych źródeł finansowania. Dziś bowiem źródła te są bardzo rozproszone i niejednokrotnie nie w pełni wykorzystane. Skoncentrowanie działań w tym zakresie uważam za niezbędne. Z upoważnienia rządu sprawę tę powinien koordynować minister przemysłu i handlu. Jednym z instrumentów działania ministra powinna być Agencja Rozwoju Przemysłu, którą należy dokapitalizować, aby mogła lepiej wpływać na rozwój większych segmentów przemysłu niż obecnie. Poza tym, jeżeli chcemy stworzyć realną pomoc dla wielu podmiotów gospodarczych mających szansę rozwoju, trzeba przyjąć założenie, że Agencja Rozwoju Przemysłu działa nie na zasadach banku komercyjnego, lecz bezwynikowo. Ze stosownymi inicjatywami w tym zakresie powinien wystąpić minister przemysłu.</u>
          <u xml:id="u-74.8" who="#ZbigniewKaniewski">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Jednym z hamulców rozwoju gospodarczego od dłuższego czasu są trudności w uzyskaniu przez podmioty gospodarcze środków finansowych na realizację opłacalnych zamówień. Z punktu widzenia wpływów budżetowych i stabilizacji miejsc pracy rozwiązanie tego problemu ma ogromne znaczenie. Uważam za pilne zadanie rozpoznanie przez rząd skali tego zjawiska, a następnie podjęcie wspólnie z bankami prac nad jego stopniowym rozwiązywaniem. Same banki niechętnie wykazują inicjatywę w tym zakresie. Oczekuję od pani Gronkiewicz-Waltz i od pana ministra finansów odpowiedzi na tę inicjatywę jeszcze w tej części debaty budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-74.9" who="#ZbigniewKaniewski">Prawdą jest, że część tych przedsiębiorstw ma zadłużenia, ale przy aktywnej postawie banków i skarbu państwa są one w stanie normalnie funkcjonować i płacić swoje bieżące zobowiązania podatkowe. Dobrze zatem, że rząd zamierza wdrażać program restrukturyzacji finansowej przedsiębiorstw i banków, co wpływać będzie na stopniowe rozwiązywanie tego szczególnie nabrzmiałego problemu.</u>
          <u xml:id="u-74.10" who="#ZbigniewKaniewski">Na podkreślenie zasługuje też zapowiedź wspierania, dzięki środkom uzyskanym z pożyczki w Banku Światowym, procesów restrukturyzacji przedsiębiorstw, szczególnie w regionach zagrożonych bezrobociem strukturalnym. Jednak przy tej okazji chciałem upomnieć się o wcześniej zapisane w projekcie ustawy budżetowej środki, m.in. dla regionu łódzkiego, w kwocie 800 mld zł na potrzeby restrukturyzacji. Pozostawienie tej kwoty byłoby wyrazem częściowej realizacji ustaleń, jakie w tej sprawie poczynił rząd pani premier Suchockiej z łódzkimi związkami zawodowymi. Kwota ta mogłaby być przeznaczona przynajmniej na niektóre przedsięwzięcia restrukturyzacyjne.</u>
          <u xml:id="u-74.11" who="#ZbigniewKaniewski">Rząd zapowiedział też wprowadzenie w trybie ustawowym rozwiązań ułatwiających zagospodarowanie mienia trudno zbywalnego przedsiębiorstw państwowych. Mam nadzieję, że rozwiązaniem tego problemu będzie pilne skierowanie do Sejmu projektu ustawy. Rozwiązanie to powinno wpłynąć na poprawę efektywności funkcjonowania przedsiębiorstw. W tej sprawie od dawna wpływają wnioski podmiotów gospodarczych. Sądzę, że obecna koalicja wywiąże się w tym zakresie ze swoich obietnic przedwyborczych.</u>
          <u xml:id="u-74.12" who="#ZbigniewKaniewski">Od dnia, w którym rozpoczęto w ogóle prywatyzację, dość powszechne jest odczucie, że osiągane z niej korzyści są dla budżetu zbyt małe, jak na skalę podejmowanych przedsięwzięć, a co ważniejsze, w stosunku do wartości prywatyzowanych przedsiębiorstw. Zapewne jest wiele prawdy w tym, że przedsięwzięcia prywatyzacyjne dadzą efekty w dłuższym czasie. Ale, szczególnie w kontekście generalnej potrzeby szukania wszystkich skutecznych metod zwiększania dochodów budżetu, już przy pierwszym czytaniu ustawy warto zasygnalizować wymóg bardzo poważnego podejścia do możliwości zwiększania prywatyzacji kapitałowej jako tej, która może być dla budżetu najbardziej efektywna. Jest to trudne nie tyle ze względu na możliwości czy technikę operacji prywatyzacyjnych, ile z uwagi na poważne, występujące tu konflikty z załogami czy też z dostawcami i producentami surowców - jak w przypadku przemysłu tytoniowego, mięsnego, przetwórstwa rolno-spożywczego. Oczywiście, nie można pominąć interesów rolników producentów, ale też i spodziewane korzyści nie są do pogardzenia. Trzeba znaleźć kompromis w rozwiązywaniu tego problemu, tak by uzyskać możliwie najwyższe dochody w budżecie, a jednocześnie zapewnić i załogom, i producentom rolnikom poczucie stabilności co do miejsc pracy i dochodów.</u>
          <u xml:id="u-74.13" who="#ZbigniewKaniewski">I wreszcie uwaga, która zapewne znajdzie swoje rozwinięcie w dalszej dyskusji w komisji sejmowej. Potrzebny jest o wiele bardziej skuteczny i szczelny system kontroli procesów prywatyzacyjnych, tak fazy przygotowawczej, jak i już zawartych kontraktów, właśnie ze względu na wymaganą dyscyplinę dochodów budżetowych. W efekcie przecież to właśnie dochody budżetu wyznaczą realną skalę budżetowych wydatków.</u>
          <u xml:id="u-74.14" who="#ZbigniewKaniewski">Podstawą uzyskania wpływów do budżetu państwa jest dobra kondycja podmiotów gospodarczych, w tym przedsiębiorstw państwowych. Poprawa tej kondycji z punktu widzenia przyszłości gospodarki ma znaczenie fundamentalne. Dlatego też uważam za niezbędne przygotowanie w II kwartale br. przez rząd programu społeczno-gospodarczego obejmującego lata do 1997 r., który po konsultacjach ze związkami zawodowymi i pracodawcami powinien być skierowany do Sejmu. Program ten powinien stanowić podstawę do podpisania ze związkami zawodowymi umowy społecznej, w której określono by zakres osłony socjalnej dla obywateli w okresie przemian gospodarczych. Przyjęcie tych rozwiązań powinno w przyszłości złagodzić stałe spory co do proporcji środków finansowych kierowanych z jednej strony na potrzeby rozwoju gospodarczego, z drugiej zaś na cele społeczne.</u>
          <u xml:id="u-74.15" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-75">
          <u xml:id="u-75.0" who="#AleksanderMałachowski">Dziękuję panu posłowi.</u>
          <u xml:id="u-75.1" who="#AleksanderMałachowski">Proszę pana posła Henryka Siedleckiego z Polskiego Stronnictwa Ludowego o zabranie głosu.</u>
          <u xml:id="u-75.2" who="#AleksanderMałachowski">Nie ma pana posła Siedleckiego, a zatem pan poseł Juliusz Braun z Unii Demokratycznej proszony jest o zabranie głosu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-76">
          <u xml:id="u-76.0" who="#JuliuszBraun">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Niewiele czasu już zostało także i naszemu klubowi, więc nie będę, kierując się miłosierdziem, przypominać tego, co mówił pan premier Pawlak w swoim exposé. Natomiast przypomnę, co dzisiaj powiedział pan premier Borowski, a mówił mianowicie o powstrzymaniu degradacji sfery budżetowej. I albo pan premier Borowski, kiedy odchodzi od zajmowania się liczbami w budżecie i przechodzi do języka literackiego, zaczyna używać języka innego niż wszyscy, albo ktoś tutaj nie umie liczyć.</u>
          <u xml:id="u-76.1" who="#JuliuszBraun">W ubiegłym roku na dział Kultura i sztuka przeznaczono 0,75% wydatków budżetowych. To był jeden z głównych powodów ataku na politykę poprzedniego rządu, który w ten sposób, tak bardzo źle, potraktował kulturę. A jak jest w tym roku? W tym roku jest 0,65%. Jeśli obniżenie tych wydatków z 0,75% do 0,65% to jest „zahamowanie degradacji”, to, przepraszam, ale nie rozumiem tego. Co gorsza, rząd rozbudził wielkie oczekiwania społeczne obietnicami, że w kulturze sytuacja radykalnie się poprawi. Instytucje kultury, które poprzedni rząd próbował ratować za pomocą programu pilotażowego, wycofały się z tego gwarantującego im istnienie dzięki współpracy z samorządami programu, licząc na to, że teraz od rządu dostaną prawdziwe pieniądze. Okazało się jednak, że tych rządowych pieniędzy nie ma.</u>
          <u xml:id="u-76.2" who="#JuliuszBraun">Chciałbym zakończyć pytaniem: Czy to oznacza likwidowanie instytucji kultury, na przykład w Krakowie, gdzie wojewoda, realnie rzecz biorąc, ma o 25% mniej pieniędzy niż w zeszłym roku na utrzymanie instytucji kultury, które udało mu się zachować, skryć pod własnymi skrzydłami?</u>
          <u xml:id="u-76.3" who="#JuliuszBraun">Inne pytania są pochodną tego. Zadam je na posiedzeniu komisji w czasie dyskusji nad budżetem, bo chciałbym, żeby jednak udało się tak zmodyfikować zarówno ten budżet, jak i struktury organizacyjne w kulturze, żeby ten proces degradacji, który niestety posuwa się, za wszelką cenę zatrzymać.</u>
          <u xml:id="u-76.4" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-77">
          <u xml:id="u-77.0" who="#AleksanderMałachowski">Dziękuję panu posłowi.</u>
          <u xml:id="u-77.1" who="#AleksanderMałachowski">Czy pan poseł Henryk Siedlecki wrócił?</u>
          <u xml:id="u-77.2" who="#AleksanderMałachowski">Nie ma pana posła.</u>
          <u xml:id="u-77.3" who="#AleksanderMałachowski">Proszę zatem o zabranie głosu pana posła Siergieja Plewę z Sojuszu Lewicy Demokratycznej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-78">
          <u xml:id="u-78.0" who="#SiergiejPlewa">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Dzisiejsza debata budżetowa, bardzo trudna, wywołuje emocje i napięcia. Wynika to też z tego, że tak wielkie są potrzeby w poszczególnych dziedzinach gospodarki, a bardzo skromne możliwości budżetu. Jedną z zaniedbanych dziedzin gospodarki, w ostatnich latach świadomie nie dostrzeganą, było mieszkalnictwo. Odzwierciedla to m.in. systematycznie spadająca od roku 1989 liczba oddawanych mieszkań, w 1989 r. oddano do użytku 150 tys. mieszkań, przy 189 tys. w roku 1988 i kolejno w roku 1990 — 134,2 tys. mieszkań, w roku 1992 — 127 tys., natomiast w roku 1993 na przewidywane 100 tys. oddanych może być 80–90 tys. Nie muszę nikogo przekonywać o narosłych, nie zaspokojonych potrzebach mieszkaniowych, szczególnie ludzi młodych, wchodzących w wiek produkcyjny bądź też będących już wieku produkcyjnym. Olbrzymim problemem jest pogłębiający się krytyczny stan dekapitalizujących się zasobów mieszkaniowych i brak terenów uzbrojonych pod nowe budownictwo. W tej sytuacji rok bieżący będzie kolejnym rokiem dalszego spadku liczby budowanych mieszkań, a brak, w wielu przypadkach, zainteresowania władz terenowych przygotowaniem komunalnym recesję budownictwa mieszkaniowego pogłębi.</u>
          <u xml:id="u-78.1" who="#SiergiejPlewa">Spadek liczby budowanych mieszkań automatycznie powoduje upadek przedsiębiorstw budowlanych, również i innych branż pracujących na rzecz budownictwa, tym samym - prosta sprawa - powodując wzrost bezrobocia.</u>
          <u xml:id="u-78.2" who="#SiergiejPlewa">Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Rozumiejąc trudności budżetu roku bieżącego oraz zapisany w projekcie wzrost środków na wypłatę premii gwarancyjnej oraz wykup odsetek, powinniśmy przynajmniej przystąpić do porządkowania polityki mieszkaniowej. Mam tu na myśli:</u>
          <u xml:id="u-78.3" who="#SiergiejPlewa">— Oddłużenie spółdzielczego budownictwa mieszkaniowego, które wkrótce może okazać się trudniejsze od oddłużenia przedsiębiorstw.</u>
          <u xml:id="u-78.4" who="#SiergiejPlewa">— Tworzenie możliwości uzyskiwania na dogodniejszych warunkach kredytów na budownictwo mieszkaniowe, w tym umożliwienie uzyskania kredytu hipotecznego w trakcie budowy mieszkania.</u>
          <u xml:id="u-78.5" who="#SiergiejPlewa">— Umożliwienie w szerszym zakresie usuwania wad technologicznych oraz opomiarowania zużycia energii i poboru wody. Przeznaczone w tym roku na cele innowacyjne w tym zakresie 200 mld zł jest kroplą w morzu.</u>
          <u xml:id="u-78.6" who="#SiergiejPlewa">— Doprowadzenie do możliwości zasiedlenia mieszkań budowanych z kredytów zaciągniętych przed końcem roku 1989 - słynne pustostany. Problem ten powstał z powodu narastających odsetek od kredytu bankowego, które przekraczają możliwości pozyskania mieszkania nawet przez średnio zamożnych. Wynikło to przecież z polityki kolejnych ministrów finansów, pozbawionej koncepcji rozwiązania globalnego.</u>
          <u xml:id="u-78.7" who="#SiergiejPlewa">— Wiele problemów wynika z braku unormowań prawnych. Ważne jest uchwalenie ustawy o najmie lokali i dodatkach mieszkaniowych. Poprzedni rząd w ostatniej chwili - zapewne w ramach taktyki przedwyborczej wycofał podwyżkę czynszów w zasobach komunalnych, planowaną na rok 1993. Brak tych uregulowań powoduje wzrost zadłużenia w spółdzielczości mieszkaniowej i dotyczy nie tylko ludzi, którym te dodatki by przysługiwały.</u>
          <u xml:id="u-78.8" who="#SiergiejPlewa">Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Innym - chociaż związanym z mieszkalnictwem - problemem jest podział środków w układzie wojewódzkim. Nie zrozumiałem z projektu budżetu, dlaczego występują tak znaczne różnice we wzroście; od spadku praktycznie poniżej poziomu z roku ubiegłego, do wzrostu o ponad 40%. Myślę, że ten temat jest do szczegółowej analizy. Szczególną uwagę należałoby przy tym zwrócić na pozycję: środki na pomoc społeczną.</u>
          <u xml:id="u-78.9" who="#SiergiejPlewa">Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Jestem przekonany, że w trakcie pracy w komisjach wiele tematów zostanie lepiej dopracowanych. Będę głosował za skierowaniem projektu do odpowiednich komisji.</u>
          <u xml:id="u-78.10" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-79">
          <u xml:id="u-79.0" who="#AleksanderMałachowski">Dziękuję panu posłowi.</u>
          <u xml:id="u-79.1" who="#AleksanderMałachowski">Czy pan poseł Henryk Siedlecki się odnalazł?</u>
          <u xml:id="u-79.2" who="#AleksanderMałachowski">Nie odnalazł się, zatem proszę o zabranie głosu pana posła Tadeusza Polańskiego z Polskiego Stronnictwa Ludowego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-80">
          <u xml:id="u-80.0" who="#TadeuszPolański">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Ważną cechą budżetu państwa jest jego realność. Odnosi się to szczególnie do planowanych dochodów. W projekcie budżetu ich poziom ustalono w wysokości 610 bln zł. Jest to nominalnie o 35% więcej niż w 1993 r. W ujęciu realnym dochody te rosną o 6,5%, z czego 4,5% z tytułu wzrostu produktu krajowego brutto i 2% z tytułu zwiększonego opodatkowania.</u>
          <u xml:id="u-80.1" who="#TadeuszPolański">Otóż wydaje się, że przyjęty wskaźnik wzrostu produktu krajowego brutto został przeszacowany. Głównymi zagrożeniami dla budżetu są: ujemny bilans płatniczy i wysokie zadłużenie państwa. Kolejnymi przeszkodami dla planowanego budżetu państwa są: zbyt optymistyczne, 6-procentowe zwiększenie eksportu w sytuacji, kiedy od 1,5 roku eksport spadał i nie jest znana perspektywa koniunktury na rynku zachodnim oraz wielką niewiadomą pozostaje rynek wschodni. Nie ma ilościowych związków pomiędzy produktem krajowym brutto a wzrostem importu. W ostatnich latach dynamika wzrostu importu była wyższa od wzrostu produktu krajowego brutto trzy, cztery razy, a rząd przyjął, że w roku bieżącym produkcja krajowa będzie rosnąć w tempie dwa razy szybszym niż import. Powiększa się groźba nawrotu zwiększonej inflacji, przy równoczesnym dążeniu do powiększenia nakładów na ożywienie naszej gospodarki. Przytoczone wyżej przykłady pozwalają sądzić, że rząd w swoim rachunku przeszacował możliwy wpływ wzrostu produktu krajowego brutto na wzrost dochodów budżetowych. Zawarty w projekcie szacunek dochodów budżetowych wymaga jeszcze pogłębionej analizy i weryfikacji.</u>
          <u xml:id="u-80.2" who="#TadeuszPolański">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Z badań opinii społecznej w Polsce wynika, że ludzie najwyżej stawiają potrzeby żywnościowe, ochronę zdrowia, potrzeby mieszkaniowe, oświatę i naukę. Te priorytety obywateli powinny stanowić wytyczną przy podziale środków.</u>
          <u xml:id="u-80.3" who="#TadeuszPolański">Jeżeli planuje się wzrost wydatków budżetowych ogółem o 37,5%, to wydatki na ochronę zdrowia rosną nominalnie tylko o 18,9%. Przy zakładanej inflacji wydatki ogółem na zdrowie spadają realnie o 5%.</u>
          <u xml:id="u-80.4" who="#TadeuszPolański">Stan zdrowotny narodu pogarsza się. Pojawiają się biologiczne skutki recesji, skraca się przeciętna długość życia. Jeżeli rząd zmniejsza nakłady budżetowe na ochronę zdrowia, to powinien wskazać inne źródła jej finansowania; na przykład oddłużenie placówek służby zdrowia poprzez zwolnienie ich od płacenia podatków od nieruchomości. Zdrowie w życiu każdego człowieka jest wartością najcenniejszą i jego ochrona powinna stać się jednym z najważniejszych zadań państwa. Nie możemy dopuścić do tego, byśmy się stali narodem, który żyje najkrócej w Europie, a radość życia przesłaniają choroby. Planowane wydatki budżetowe na ochronę zdrowia na rok bieżący są nie do przyjęcia.</u>
          <u xml:id="u-80.5" who="#TadeuszPolański">Bardzo ważnym zagadnieniem powinno być wyżywienie narodu i zapewnienie przez państwo pełnej suwerenności żywnościowej. Rolnictwo ma bardzo poważne zaległości finansowe, koszty jego modernizacji szacuje się na wiele bilionów złotych. Planowane wydatki budżetowe na rolnictwo w roku bieżącym są nadal realnie niższe niż w latach 1991–1992 i są wysoce niewystarczające.</u>
          <u xml:id="u-80.6" who="#TadeuszPolański">Problemy gospodarki żywnościowej wymagają nie tylko właściwego potraktowania w budżecie państwa, ale również prowadzenia takiej polityki rolnej, która pozwoliłaby na rozwój polskiego rolnictwa, zapewniając samowystarczalność żywnościową kraju i historyczną pozycję Polski jako liczącego się eksportera żywności.</u>
          <u xml:id="u-80.7" who="#TadeuszPolański">Rolnicy pragną przede wszystkim stabilnej, wieloletniej polityki rolnej, która zapewniłaby opłacalność produkcji poprzez: gwarantowane ceny minimalne, preferencyjne kredyty, zapewnienie rynków zbytu przy większej ochronie własnego rynku. Istotnym ogniwem rolnictwa jest przemysł rolno-spożywczy, który znajduje się w krytycznej sytuacji. Przykładem może być spółdzielczość mleczarska. Szacuje się, że około 80% spółdzielni mleczarskich w 1993 r. będzie miało wynik ujemny.</u>
          <u xml:id="u-80.8" who="#TadeuszPolański">Mając na uwadze skalę tego problemu stwierdzam, że główną przyczyną takiego stanu jest błędna polityka rolna. Przemysł rolno-spożywczy powinien eksportować w pełni przetworzone wyroby, a nie surowce i półprodukty. Wiąże się to z kolei z oddłużeniem tego przemysłu i jego restrukturyzacją. Właściwe traktowanie tak ważnej gałęzi przemysłu ma bardzo ścisły związek z rozwojem rolnictwa i polskiej wsi.</u>
          <u xml:id="u-80.9" who="#TadeuszPolański">Dramatyczna obecnie sytuacja byłych pracowników państwowych gospodarstw rolnych, rolników indywidualnych wymaga konkretnych decyzji i wymiernych efektów, a nie haseł i kolejnych obietnic. Przedłożona zaś propozycja budżetowa nie spełnia tych oczekiwań.</u>
          <u xml:id="u-80.10" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-81">
          <u xml:id="u-81.0" who="#AleksanderMałachowski">Dziękuję panu posłowi.</u>
          <u xml:id="u-81.1" who="#AleksanderMałachowski">Skoro nie ma pana posła Henryka Siedleckiego, proszę o zabranie głosu pana posła Krzysztofa Dołowego z Unii Demokratycznej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-82">
          <u xml:id="u-82.0" who="#KrzysztofDołowy">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Analiza projektu budżetu państwa na 1994 r. nie jest czynnością wesołą, dlatego chciałbym Wysoką Izbę rozerwać kilkoma zagadkami.</u>
          <u xml:id="u-82.1" who="#KrzysztofDołowy">Otóż kto powiedział: „Jest rzeczą oczywistą, że utrzymanie dotychczasowych proporcji (ok. 3% dochodu narodowego na naukę w najbardziej rozwiniętych krajach i niecałe 0,6% u nas) prowadzi do nieobliczalnych skutków”? Powiecie państwo, że w czasie kampanii wyborczej każdy mógłby tak powiedzieć. Ale kto to powiedział po wyborach? Otóż po wyborach powiedział to pan premier Pawlak dla redakcji „Nauka i Przyszłość”. To samo powiedział też pan przewodniczący Kwaśniewski, krytykując rządy solidarnościowe. Czy mówili oni serio, czy kpili sobie z polskich naukowców? Odpowiedź brzmi, że po prostu sobie kpili. Projekt wydatków na naukę w budżecie na 1994 r. zakłada mniej niż 0,57% produktu krajowego brutto. Należy pogratulować, myślę, PSL i SLD, ponieważ pobiły one rekord Polski w dziedzinie najniższych nakładów na naukę w historii naszego kraju. Być może jest to nawet rekord świata, chyba że w jakimś zamorskim kraju są jeszcze bardziej ambitni i dalekowzroczni politycy niż panowie Pawlak i Kwaśniewski.</u>
          <u xml:id="u-82.2" who="#KrzysztofDołowy">Mam dla państwa następną zagadkę. Kto powiedział: „W szkolnictwie wyższym proste rezerwy rozwoju zostały już wyczerpane”? To, oczywiście, fragment exposé pana premiera Pawlaka. A kto powiedział: „Uposażenie profesora jest mniejsze od uposażenia przeciętnego urzędnika; 25% kadry naukowej odeszło lub wyjechało za granicę”? — to pan Kwaśniewski. Dwóch ludzi rządzących krajem wie dobrze, jaka jest sytuacja szkolnictwa wyższego. Mówiono o pensjach profesorów. Nie wspomniano o katastrofalnych pensjach adiunktów, asystentów, pracowników pomocniczych. A co proponuje się w budżecie? Proponuje się stagnację. Czy pan premier pozwoli, aby wszystkie uczelnie, łącznie z Uniwersytetami: Warszawskim, Jagiellońskim, Wrocławskim, sczezły z powodu nędzy?</u>
          <u xml:id="u-82.3" who="#KrzysztofDołowy">Pozwoli Wysoka Izba, że zacytuję jeszcze raz tych, których pamięć okazała się tak krótka. Pan Aleksander Kwaśniewski powiedział: „SdRP na II Kongresie wyraziła zdecydowany protest przeciwko oszczędzaniu na edukacji narodowej i nauce, co uznaliśmy za przejaw krótkowzrocznej i niebezpiecznej polityki. Nakłady na naukę w 1993 r. spadły do nie notowanego w Polsce powojennej poziomu, nie zapewniając realizacji nawet podstawowych zadań nauki i oświaty, określonych w ustawach. Przestrzegaliśmy przed katastrofą w edukacji narodowej. Protestowaliśmy przeciwko powiększającej się luce cywilizacyjnej i kulturalnej między Polską i krajami rozwiniętymi”. A co dzisiaj? Amnezja? Dlatego zwracam się do Wysokiej Izby o przeciwdziałanie temu absurdowi. Nawet jeżelibyśmy co roku powiększali budżet przeznaczony na naukę i szkolnictwo wyższe o ćwierć procenta, to nawet za 10 lat, w 2004 roku, nie doszlibyśmy do średniego poziomu finansowania tych dziedzin na świecie. Jeżeli pozwolimy na dalszy upadek nauki i szkolnictwa wyższego, to zatrzaśniemy przed Polską drzwi do wzrostu gospodarczego w przyszłości i skażemy przyszłe pokolenia na zacofanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-83">
          <u xml:id="u-83.0" who="#AleksanderMałachowski">Dziękuję panu posłowi.</u>
          <u xml:id="u-83.1" who="#AleksanderMałachowski">O zabranie głosu proszę pana posła Janusza Maksymiuka z Sojuszu Lewicy Demokratycznej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-84">
          <u xml:id="u-84.0" who="#JanuszMaksymiuk">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Rolnictwo polskie od dawna nie miało szczęścia do rzetelnego traktowania, a kolejne koncepcje i realizacje polityk rolnych przynosiły często więcej szkód niż pożytków.</u>
          <u xml:id="u-84.1" who="#JanuszMaksymiuk">W 1989 r. powstała - tak się nam wszystkim zdawało - historyczna szansa na wypracowanie trwałej, długofalowej i skutecznej polityki rolnej. Szansa ta w ciągu 4 lat nie tylko została zmarnowana, ale praktycznie przedsięwzięcia poprzednich ekip dokonały spustoszenia w rolnictwie porównywalnego - nie chcę tu polemizować z kolegą posłem Soską - do okresu przyspieszonej kolektywizacji w latach pięćdziesiątych. Są na to dowody. Od dyskusji o cenach rolnych oraz o parytecie dochodów ludności rolniczej i nierolniczej doszliśmy do stanu, w którym ok. 10% gospodarstw rolnych jest zdolnych do rozwoju, a dalsze 20% zaledwie do reprodukcji prostej - do odtwarzania poniesionych nakładów. Pozostałe 70% gospodarstw rolnych zbankrutowało lub jest na granicy bankructwa. Obecna debata nad budżetem na 1994 r. jest debatą pierwszą. Dalsze szczegółowe i pogłębione oceny i wnioski posłowie kółek rolniczych będą przedkładać w toku prac poszczególnych komisji.</u>
          <u xml:id="u-84.2" who="#JanuszMaksymiuk">Zdaję sobie sprawę, że przedłożony projekt jest szczególnego rodzaju kompromisem. Kompromisem pomiędzy ogromnymi potrzebami rolnictwa a możliwościami finansowymi państwa. Jako związkowiec rozumiem ten kompromis, chociaż trzeba stwierdzić, że wydatki na wspieranie rolnictwa powinny być dzisiaj wyższe o minimum 3 bln zł od przewidywanych. Główne problemy, które przewidziano i ujęto w budżecie, to wydatki na działalność interwencyjną Agencji Rynku Rolnego na rynku żywnościowym, wydatki na modernizację, restrukturyzację rolnictwa, wydatki na zasilanie rent i emerytur rolniczych, na naukę, oświatę i postęp w rolnictwie oraz na wspomaganie intensyfikacji produkcji rolniczej, w tym na kredyt rolny, nawożenie i ochronę roślin.</u>
          <u xml:id="u-84.3" who="#JanuszMaksymiuk">Pan premier Borowski w swoim wystąpieniu powiedział, że wydatki budżetowe na te cele ulegają zwiększeniu. Rzecz w tym, aby to zwiększenie było realne, uwzględniające inflację, i by faktycznie zostało spożytkowane możliwie najefektywniej. Najefektywniej w rozumieniu efektów gospodarczych polskiego rolnictwa. Zatem wspomaganie działalności Agencji Rynku Rolnego nie może obrócić się przeciw polskim rolnikom na skutek finansowania kosztownego importu zbóż i mięsa, tak jak to się działo do tej pory. Wspomaganie kredytu nie może obrócić się przeciw rolnikom przez wykorzystanie tych środków bankowych na finansowanie oddłużania banków komercyjnych, a nie produkcji rolniczej i przetwórstwa rolnego. Wspomaganie restrukturyzacji polskiego rolnictwa i jego otoczenia nie może obracać się przeciw polskiemu rolnictwu w wyniku przeznaczenia środków budżetowych dla zakładów wytwarzających produkty z surowców importowanych, które mogą wytwarzać polscy rolnicy. Mówię tu także o zbożu, rzepaku, mięsie. Dofinansowywanie zakładów, nakładów na rolnotwórcze środki produkcji, w tym na nawożenie, powinno być związane z zakupem nawozów w polskich fabrykach i z pozyskiwaniem wapna nawozowego z polskich źródeł, a nie z dofinansowywaniem zagranicznych producentów tych środków.</u>
          <u xml:id="u-84.4" who="#JanuszMaksymiuk">Polscy rolnicy, Wysoka Izbo, w ubiegłej kadencji staraniem ówczesnej opozycji otrzymali ważny tytuł do zasilania, podobnie jak rolnicy w rozwiniętej części Europy, tj. dopłatę do paliwa rolniczego. Chociaż kwota była symboliczna, jednak był to tytuł, który należałoby podtrzymywać. Obecnie proponuje się rezygnację z tej dopłaty, a ponadto włączenie w cenę paliwa podatku drogowego. Rozwiązanie skądinąd słuszne, ale nie może ono dotyczyć paliwa rolniczego. Tańsze paliwo rolnicze to niższe koszty produkcji żywności, w konsekwencji zaś niższe jej ceny. A przecież wszystkim nam o to chodzi.</u>
          <u xml:id="u-84.5" who="#JanuszMaksymiuk">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Rada Główna Krajowego Związku Rolników, Kółek i Organizacji Rolniczych upoważniła mnie na ostatnim posiedzeniu do zaprezentowania Wysokiej Izbie stanowiska, a w szczególności do:</u>
          <u xml:id="u-84.6" who="#JanuszMaksymiuk">— wystąpienia do rządu z wnioskiem o kontynuowanie rozmów rozpoczętych w czasie wspólnego protestu związków w dniu 26 maja 1993 r. w sprawie paktu o polskim rolnictwie,</u>
          <u xml:id="u-84.7" who="#JanuszMaksymiuk">— wprowadzenia rzetelnego informowania w środkach masowego przekazu o stanie rolnictwa i gospodarki narodowej,</u>
          <u xml:id="u-84.8" who="#JanuszMaksymiuk">— zobowiązania posłów na Sejm i senatorów oraz działaczy kółek rolniczych do podjęcia działań w kierunku zapewnienia w budżecie państwa na 1994 r. środków niezbędnych do realizacji polityki rolnej stwarzającej optymalne warunki dla rolnictwa i gospodarki żywnościowej oraz dla emerytów rolników,</u>
          <u xml:id="u-84.9" who="#JanuszMaksymiuk">— uchwalenia ustawy o funduszu socjalnym wsi,</u>
          <u xml:id="u-84.10" who="#JanuszMaksymiuk">— nowelizacji ustawy o cenach i wprowadzenia do niej zasady stanowienia i funkcjonowania minimalnych cen gwarantowanych na podstawowe produkty rolne,</u>
          <u xml:id="u-84.11" who="#JanuszMaksymiuk">— uchwalenia ustawy o obligatoryjnym naliczaniu odsetek za spóźnione zapłaty za dostarczone produkty rolne.</u>
          <u xml:id="u-84.12" who="#JanuszMaksymiuk">Kończąc, chcę tylko króciutko odnieść się do wypowiedzi pana posła Święcickiego, który zaproponował, aby zwiększyć... Dosłownie może przypomnę: nie pomyślano o tym, że można by trochę ciężaru przerzucić na samych rolników, którzy w tej chwili pokrywają zaledwie 5% wydatków funduszu, a mieli pokrywać 2/3. I porównanie, że w środowiskach miejskich płaci się 70% na fundusz ubezpieczeń. Otóż, panie pośle, chciałbym, żebyśmy mieli jedną opinię co do oceny. Obaj zapewne jesteśmy, jak i większość, za tym, żeby restrukturyzować polskie rolnictwo. Chodzi o to, żeby w najbliższej przyszłości w rolnictwie pracowała 1/7 tych ludzi, którzy pracują w nim dzisiaj. Jak to zrobić bez zabezpieczeń socjalnych, nie płacąc? Otóż starajmy się nie być takimi lekarzami rolnictwa, jak ten lekarz, który leczył chorego na żółtaczkę. Chory zmarł po 2 latach i dopiero potem lekarz w karcie przeczytał, że ojcem jego był Chińczyk.</u>
          <u xml:id="u-84.13" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-85">
          <u xml:id="u-85.0" who="#AleksanderMałachowski">Dziękuję panu posłowi.</u>
          <u xml:id="u-85.1" who="#AleksanderMałachowski">Obecnie zabierze głos pan poseł Jacek Soska, Polskie Stronnictwo Ludowe.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-86">
          <u xml:id="u-86.0" who="#JacekSoska">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Budżet jest ustalany raz na rok; przynajmniej powinien być ustalany raz na rok. I we wszystkich krajach szanującej się demokracji jest to rzecz święta. Zadaniem posłów jest uchwalić budżet, drugim zadaniem - pilnować zarówno w opozycji, jak i w koalicji, żeby był on wykonywany zgodnie z ustawą budżetową. Przypomnę dwa zdania. W punkcie A - Rolnictwo i gospodarka żywnościowa - w pkt. 8 zostało zapisane: Zostaną zagwarantowane środki na wspieranie rolnictwa, w tym na: uruchomienie preferencyjnych kredytów na infrastrukturę, postęp biologiczny, modernizację gospodarstw rolnych i przechowywanie produktów rolno-spożywczych. Następnie: Uznano potrzebę realnego zwiększania środków na te cele w 1994 r. w stosunku do 1993 r. Podpisane: z jednej strony Pawlak, z drugiej strony Kwaśniewski, pod nimi - Łuczak i Cimoszewicz. Jest to umowa koalicyjna.</u>
          <u xml:id="u-86.1" who="#JacekSoska">Przytoczę dane z lat 1991–1994 dotyczące wydatków na gospodarkę żywnościową i rolnictwo. Otóż w 1991 r. na rolnictwo przeznaczono 3,5% wydatków całego budżetu; w 1992 r. — 2,4%; w 1993 r. — 2,33%, a w tym roku serwuje nam się na rolnictwo kwotę, która w całości wydatków budżetu państwa stanowi 1,97%. Mam pytanie: Jak to się ma do ustaleń koalicyjnych?</u>
          <u xml:id="u-86.2" who="#JacekSoska">Dobrze, że mamy projekt budżetu — że jest to tylko projekt, który „wyszedł z rządu” i nie jest jeszcze ukończony. Mam nadzieję, że zostanie on przesłany do Komisji Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów oraz do wszystkich po kolei komisji, które nie miały możliwości pracowania nad tym budżetem. Pragnę przypomnieć, że nie z naszej woli — czy też nie z naszej winy — włączono nas w mechanizm stowarzyszenia z EWG. Zegar odlicza czas. Do 2001 r. — muszę powtarzać tę liczbę bez przerwy — eksperci zachodni uznali, że potrzeba nam 50 mld dolarów na rolnictwo, ażeby polscy rolnicy mogli być konkurencyjni na rynku EWG, choćby w minimalnym stopniu. Raport o stanie rolnictwa przedstawiony na posiedzeniu Komisji Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej przez obecnego ministra Śmietankę potwierdza, że to jest taka liczba — 612 bln zł, tylko nie określa, w jakim czasie. Poprzedni rząd wepchnął nas w te ramy, czy narzucił nam mechanizm umowy stowarzyszeniowej, ustalił potem politykę dostosowawczą rządu — dostosowania wszystkich gałęzi gospodarki do umowy stowarzyszeniowej z EWG, do stowarzyszenia z EWG. Uchwalono narodową politykę rolną. Można by zapytać: którego narodu?</u>
          <u xml:id="u-86.3" who="#JacekSoska">A teraz parę pytań do pana ministra Borowskiego. Czy za zgodą prezesa Pawlaka i Kwaśniewskiego złamał pan umowę koalicyjną w kwestii rolnictwa? Czy wydatki na gospodarkę żywnościową, na kredyty produkcyjne, inwestycyjne służą ożywieniu gospodarki czy nie, czy służą jej degradacji? Czy dopłata do paliwa rolniczego jest elementem umożliwiającym potanienie produkcji rolnej, a tym samym potanienie żywności w mieście, dla przeciętnego zjadacza chleba, czy nie? Czy nie reformowana od czterdziestu paru lat, i przez ostatnie 4 lata, zakonserwowana w tym stanie sfera budżetowa to ożywienie dla gospodarki, czy nie? Czy prof. Geremek miał rację, mówiąc, że Borowski prowadzi politykę kontynuacji, czy nie?</u>
          <u xml:id="u-86.4" who="#JacekSoska">Wysoka Izbo, dążąc do stowarzyszenia z EWG musimy my, rolnicy, przenosić stamtąd wszystkie wzorce postępowania. A faktem jest, że 7 tys. rolników niemieckich zablokowało granicę holenderską. Czy my mamy brać takie wzorce? Czy też możemy jeszcze postępować zgodnie z trybem pracy sejmów socjalistycznych i zachowywać się łagodnie? Zwracam uwagę na Meksyk, gdzie rolnicy swoich praw dochodzą zgoła inaczej. Mogę też przypomnieć Leppera, który blokował drogi, to przecież żywotny element naszej historii. Jest nowa koalicja, jest nowy premier, jest nowy minister rolnictwa, nowy minister finansów, nowy, większy PSL, nowa koalicja ludowo-lewicowo-demokratyczna — bo tak można by ją nazwać — tylko ten, który konstruuje budżet, jest ten sam. Ano, niezastąpiony minister Wojciech Misiąg,...</u>
          <u xml:id="u-86.5" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
          <u xml:id="u-86.6" who="#JacekSoska">... „przyjaciel rolnictwa”. Panie ministrze, został również poseł Soska — też ten sam, wciąż walczący z panem. Myślę, że tym razem powalczymy skutecznie, panie ministrze.</u>
          <u xml:id="u-86.7" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-87">
          <u xml:id="u-87.0" who="#AleksanderMałachowski">Dziękuję panu posłowi.</u>
          <u xml:id="u-87.1" who="#AleksanderMałachowski">Proszę o zabranie głosu pana posła Bronisława Komorowskiego z Unii Demokratycznej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-88">
          <u xml:id="u-88.0" who="#BronisławKomorowski">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Będę miał pewne kłopoty po wystąpieniu pana posła Soski z atakami na koalicję rządzącą. Tu jest, że tak powiem, proces samoatakowania tak daleko posunięty, że w zasadzie mógłbym zrezygnować z tego wystąpienia.</u>
          <u xml:id="u-88.1" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
          <u xml:id="u-88.2" who="#BronisławKomorowski"> Jako były wiceminister obrony narodowej chciałem jednak panu posłowi wskazać, że oprócz metody blokowania granicy holenderskiej, co też jest ciekawym pomysłem, jest jednak i metoda meksykańska. Nie polecam tego, ale proponuję dokładnie przebadać.</u>
          <u xml:id="u-88.3" who="#BronisławKomorowski">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! W ciągu ostatnich lat wojsko odzyskało wysoki stopień zaufania społecznego. Odpowiadając w resorcie obrony narodowej m.in. za obraz armii w społeczeństwie, obserwowałem to zjawisko z satysfakcją i, nie ukrywam, jednocześnie ze zdziwieniem, że nie znajduje ono wyrazu w decyzjach polityków, przede wszystkim w decyzjach budżetowych. Budżet obronny, a co za tym idzie, kondycja sił zbrojnych, są zawsze odbiciem stanu gospodarki państwa. Powinny być również odzwierciedleniem reakcji na zmiany sytuacji wokół Polski. Powszechnie znany jest fakt sukcesywnego ograniczania wydatków na obronność od roku 1986. Dla ścisłości, najniższy dotąd udział wydatków na MON w budżecie państwa miał miejsce w roku 1989, ale wszystko wskazuje na to, że rekord ten zostanie pobity w roku bieżącym. Powiedzmy od razu: budżety lat dziewięćdziesiątych były budżetami umożliwiającymi jedynie bardzo trudne przetrwanie - i to w sytuacji konieczności dokonywania głębokiej transformacji Wojska Polskiego z armii państwa satelickiego w armię państwa suwerennego - były jednak konstruowane w okresie odprężenia w stosunkach międzynarodowych, w okresie powszechnie odczuwanego odprężenia, przy braku zagrożeń.</u>
          <u xml:id="u-88.4" who="#BronisławKomorowski">Budżet roku 1994 powstaje w warunkach widocznego już wzrostu gospodarczego, przy założeniu wyższych niż przed rokiem dochodów budżetu państwa, a jednocześnie w sytuacji umacniania się tendencji imperialnych na Wschodzie i komplikowania się naszej drogi do NATO.</u>
          <u xml:id="u-88.5" who="#BronisławKomorowski">Jak sądzę, okoliczności te powinny wpłynąć w istotny sposób na myślenie o budżecie Wojska Polskiego, jedynego w tej chwili gwaranta naszej niedawno odzyskanej w pełni suwerenności. Z przykrością muszę jednak stwierdzić, że realna wartość budżetu MON na rok 1994 jest mniejsza niż w roku ubiegłym. Jest mniejsza pomimo zapewnień pana premiera Pawlaka danych całemu społeczeństwu na spotkaniu z kadrą dowódczą Wojska Polskiego w listopadzie ubiegłego roku oraz w ramach sejmowego exposé.</u>
          <u xml:id="u-88.6" who="#BronisławKomorowski">Z satysfakcją należy odnotować znaczny wysiłek na rzecz zwiększenia kwoty na zakup sprzętu i techniki wojskowej. Tyle że te środki pozwolą na zakup jedynie 10 czołgów typu „Twardy”, 8 samolotów szkolnych i treningowych i kilkunastu śmigłowców. To naprawdę jest kropla w morzu potrzeb.</u>
          <u xml:id="u-88.7" who="#BronisławKomorowski">Trudno nie zauważyć również pogłębiania się zjawiska niewłaściwego, wręcz fatalnego projektowania struktury wydatków w przypadku budżetu MON. Proszę państwa, budżet obronny będzie analizowała w sposób szczegółowy Komisja Obrony Narodowej. Tam będzie miejsce i czas na formułowanie wniosków szczegółowych i, jak sądzę, będziemy nad nimi pracowali niezależnie od przynależności klubowej czy partyjnej. Jednak wstępnie, przed czekającą nas dyskusją trzeba powiedzieć, że gdzie jak gdzie, ale w dziedzinie finansowania struktur obronnych państwa tak dalej być nie może. Nie chodzi tu nawet o przypominanie haseł wyborczych czy o dotrzymywanie obietnic przez premiera, ale po prostu o odpowiedź polskiego parlamentu na pojawiające się przed krajem wyzwania i zagrożenia.</u>
          <u xml:id="u-88.8" who="#BronisławKomorowski">Budżet obronny proponowany przez rząd na rok 1994 jest budżetem kontynuacji, tyle że jest to kontynuacja sięgająca roku 1986. Odnoszę wrażenie, że społeczeństwo polskie w większym stopniu niż politycy odpowiedzialni za państwo jest skłonne docenić wagę spraw obronnych. Świadczy o tym między innymi artykuł we wczorajszym „Życiu Warszawy” o znamiennym tytule: „Wójt Tkaczyk zbroi wojsko”. Zbroi z budżetu samorządowego, gminnego. Czyżby miało okazać się, że traktowana przez obecny rząd po macoszemu Polska samorządowa weźmie na swoje barki również ciężar odpowiedzialności za siły zbrojne?</u>
          <u xml:id="u-88.9" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-89">
          <u xml:id="u-89.0" who="#AleksanderMałachowski">Dziękuję panu posłowi.</u>
          <u xml:id="u-89.1" who="#AleksanderMałachowski">Pan poseł Zbigniew Sobotka z Sojuszu Lewicy Demokratycznej proszony jest o zabranie głosu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-90">
          <u xml:id="u-90.0" who="#ZbigniewSobotka">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Debata budżetowa, którą właśnie toczymy, skłaniać musi do dokonania oceny z jednej strony możliwości państwa, z drugiej do oceny tego, czy środki zapisane w poszczególnych działach gwarantują realizację celów, którym muszą służyć. I patrząc z tego punktu widzenia, mam poważne wątpliwości, czy środki zapisane w części 3: Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, są wystarczające do zapewnienia bezpieczeństwa wewnętrznego.</u>
          <u xml:id="u-90.1" who="#ZbigniewSobotka">Proszę Państwa! Spotykamy się ostatnio z nowymi jakościowo zagrożeniami, takimi jak:</u>
          <u xml:id="u-90.2" who="#ZbigniewSobotka">— współdziałanie sprawców w ramach międzynarodowych grup przestępczych w przywozie i tranzycie przez polski obszar celny skradzionych samochodów, w przemycie dzieł sztuki i narkotyków;</u>
          <u xml:id="u-90.3" who="#ZbigniewSobotka">— zwiększanie się liczby rozbojów, w których obiektem ataku stają się dokładnie rozpoznane mieszkania prywatne i zakłady dysponujące znacznymi środkami finansowymi;</u>
          <u xml:id="u-90.4" who="#ZbigniewSobotka">— coraz częstsze rozboje z użyciem broni palnej i gazowej;</u>
          <u xml:id="u-90.5" who="#ZbigniewSobotka">— coraz wyższa profesjonalizacja grup przestępczych.</u>
          <u xml:id="u-90.6" who="#ZbigniewSobotka">Nic dziwnego, że rośnie obawa obywatela i strach przed ciężkimi przestępstwami kryminalnymi, zabójstwami, gwałtami, pobiciami i zamachami na mienie prywatne i nierzadko rozbójniczymi kradzieżami.</u>
          <u xml:id="u-90.7" who="#ZbigniewSobotka">Rośnie przestępczość gospodarcza. Ludzie z dnia na dzień tracą dorobek całego życia. Aby przeciwdziałać tym zjawiskom, potrzeba:</u>
          <u xml:id="u-90.8" who="#ZbigniewSobotka">— wysoko wykwalifikowanych służb odpowiedzialnych za nasze bezpieczeństwo (w tym także szkolenie funkcjonariuszy odtwarzanych wydziałów PG w zakresie mechanizmów funkcjonowania gospodarki rynkowej, korupcji czy patologii w trakcie prywatyzacji);</u>
          <u xml:id="u-90.9" who="#ZbigniewSobotka">— odpowiedniej liczby policjantów;</u>
          <u xml:id="u-90.10" who="#ZbigniewSobotka">— wysokiej klasy sprzętu, jeśli chodzi o transport, łączność i technikę operacyjną (tak aby pod tym względem przynajmniej dorównać przestępcom, którzy takowym profesjonalnym sprzętem dysponują).</u>
          <u xml:id="u-90.11" who="#ZbigniewSobotka">Bez tego efekty pracy policji w zakresie zapobiegania i zwalczania przestępstw będą mizerne. Dlatego też martwi mnie niska dynamika wzrostu w kolejnych latach środków budżetowych przeznaczonych dla MSW, sięga on tylko 113,1%, podczas gdy w innych działach ten przyrost jest większy. I tak w MON - 124,7%; w MSZ - 128,9%; w Kancelarii Prezydenta - 134%.</u>
          <u xml:id="u-90.12" who="#ZbigniewSobotka">Myślę, że po głębokiej analizie przeprowadzonej w komisjach sejmowych uda się te proporcje zmienić, jako że w budżecie MSW oprócz Policji jest jeszcze Straż Graniczna, Państwowa Straż Pożarna oraz Urząd Ochrony Państwa, których potrzeby znacznie odbiegają od możliwości budżetowych.</u>
          <u xml:id="u-90.13" who="#ZbigniewSobotka">Apeluję do Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych oraz do Komisji Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów o minimum wzrostu środków - którego domagało się kierownictwo MSW - na dodatkowe zatrudnienie funkcjonariuszy Policji na poziomie 105 tys., a nie jak zapisano w projekcie budżetu - 99 300. Wiem, że przy szczupłej kasie państwa każdy resort jest niezadowolony, ale o ile wojsko w czasie pokoju utrzymuje gotowość obronną państwa ćwicząc, o tyle funkcjonariusze Policji oprócz ćwiczeń zapewniają nam bezpieczeństwo w bezpośrednim zetknięciu z przestępcą, narażając życie i zdrowie. Dlatego też liczę na życzliwe potraktowanie mojej propozycji przez panie i panów posłów.</u>
          <u xml:id="u-90.14" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-91">
          <u xml:id="u-91.0" who="#AleksanderMałachowski">Dziękuję uprzejmie panu posłowi.</u>
          <u xml:id="u-91.1" who="#AleksanderMałachowski">Proszę o zabranie głosu pana Piotra Kozłowskiego z Polskiego Stronnictwa Ludowego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-92">
          <u xml:id="u-92.0" who="#PiotrKozłowski">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! W większości państw świata rządy zwracają szczególną uwagę na problemy dotyczące ochrony środowiska. Dostrzegają, że stan gospodarki, a głównie stan zdrowia społeczeństwa jest ściśle związany ze stanem środowiska naturalnego. Niestety, trudno byłoby dostrzec właściwe zrozumienie tego problemu przez nasze władze - i tak jest od dawna.</u>
          <u xml:id="u-92.1" who="#PiotrKozłowski">Przedłożony projekt ustawy budżetowej na 1994 r. nie wskazuje na to, aby miała nastąpić poprawa sytuacji w tej dziedzinie. Trudno się zorientować, jakie środki w 1994 r. będą przeznaczone na ochronę środowiska. Są one z pewnością w różnych urzędach centralnych. Dane dotyczące Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej są tylko częścią nakładów finansowych. Nasuwa się pytanie pod adresem rządu: Ile w 1994 r. wydatkuje się w Polsce pieniędzy na ochronę środowiska łącznie przez wszystkie jednostki organizacyjne i podmioty gospodarcze? Jaki procent dochodu narodowego rząd przeznacza na ochronę środowiska?</u>
          <u xml:id="u-92.2" who="#PiotrKozłowski">Oczywiście nie wielkość nakładów określa stan środowiska, który - jak powszechnie wiadomo - jest fatalny. Wiemy, jak zły jest stan czystości wód, powietrza, skażenie gleb itd. Jeżeli zagrożenia te są znane, to dlaczego nie znajduje to odzwierciedlenia w polityce gospodarczej rządu? Jedną z przyczyn jest z pewnością stosunkowo powolne oddziaływanie stanu środowiska naturalnego na zdrowie człowieka. Gdyby były to zdarzenia nagłe, wówczas reakcja władz byłaby z pewnością inna. Nieszczęściem jest także to, że nie ma informacji, a z pewnością i rozeznania, jaki jest faktyczny wpływ stanu środowiska na zdrowie człowieka, jakie z tego tytułu są rzeczywiste straty społeczno-gospodarcze, ile my jako naród tracimy.</u>
          <u xml:id="u-92.3" who="#PiotrKozłowski">Często słyszymy, że nie stać nas na zwiększenie inwestycji w zakresie ochrony środowiska, ponieważ są inne ważniejsze potrzeby, takie na przykład jak ochrona zdrowia, m.in. zwalczanie gruźlicy. Ale czy nie należałoby wreszcie zacząć inwestować w działania zapobiegające pogarszaniu się zdrowia narodu? Czy nie jest równie ważne, albo nawet ważniejsze, przeciwdziałanie powstawaniu zdarzeń aniżeli zwalczanie ich skutków? Jak zabiegamy o poprawę stanu środowiska naturalnego, mając na uwadze potrzebę ochrony zdrowia człowieka? W ramach ochrony środowiska mieści się również potrzeba zachowania w należytym stanie stosunkowo najmniej skażonych obszarów przyrodniczych, w tym parków narodowych, obszarów stanowiących tzw. zielone płuca itd.</u>
          <u xml:id="u-92.4" who="#PiotrKozłowski">Liczę na to, że Komisja Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa dogłębnie przeanalizuje założenia budżetu na 1994 r., biorąc pod uwagę postawione przeze mnie pytania. Znawcy problematyki ochrony środowiska naturalnego mówią: Dziś chodzi przede wszystkim o utrzymanie zasobów przyrody świata i zagwarantowanie człowiekowi ich używania na przyszłość. Jeżeli chcemy zachować ludzkość, to musimy zachować pozostałe istoty żywe, stanowiące biosferę, od której człowiek jest całkowicie zależny. Albo człowiek i przyroda zostaną ocaleni razem, albo gatunek nasz przepadnie wraz z resztkami równowagi biologicznej.</u>
          <u xml:id="u-92.5" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-93">
          <u xml:id="u-93.0" who="#AleksanderMałachowski">Dziękuję, panie pośle.</u>
          <u xml:id="u-93.1" who="#AleksanderMałachowski">Proszę o zabranie głosu pana posła Radosława Gawlika z Unii Demokratycznej.</u>
          <u xml:id="u-93.2" who="#AleksanderMałachowski">Proszę państwa, sytuacja jest następująca: Unia Demokratyczna ma 6 minut i 30 sekund, Polskie Stronnictwo Ludowe ma ok. 3 minut, a Sojusz Lewicy Demokratycznej - 20 minut.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-94">
          <u xml:id="u-94.0" who="#RadosławGawlik">Panie Marszałku! Panowie Ministrowie! Wysoki Sejmie! Jako przewodniczący Frakcji Ekologicznej Unii Demokratycznej przede wszystkim ustosunkuję się do planowanych w budżecie wydatków na ochronę środowiska. Na wstępie muszę odnotować, mimo innych deklaracji w exposé pana premiera Pawlaka, marginalne potraktowanie tych wydatków. Budżet resortu rośnie o 19% przy przeciętnym wzroście wydatków budżetu o 37,5%; oznacza to realny spadek o ok. 15%. Najbardziej dotkliwie odczuje się ten spadek wydatków w gospodarce wodnej. Przy ciągłym braku nowego Prawa wodnego nastąpi dekapitalizacja infrastruktury na rzekach, zahamowane zostaną inwestycje.</u>
          <u xml:id="u-94.1" who="#RadosławGawlik">Pani premier Suchocka we wrześniu ub. r. powołała dwa nowe Parki Narodowe: Biebrzański i Gór Stołowych, zapowiadając powołanie w 1994 r. dwóch kolejnych parków, których dokumentacja jest praktycznie gotowa od 2 lat. Chodzi o Parki Narodowe: Magurski i Mazurski. W budżecie nie znalazły się, stosunkowo niewielkie przecież, kwoty na ten cel. Symboliczne sumy przeznacza się także na zalesianie i odnowę drzewostanów.</u>
          <u xml:id="u-94.2" who="#RadosławGawlik">Premier Pawlak odwołał wiceministra leśnictwa Bogusława Mozgę, który uruchomił i doprowadził do szczęśliwego finału pożyczkę z Banku Światowego na rozwój leśnictwa. Cieszy, że pomimo pochopnego odwołania twórcy program ten jest jednak realizowany. W bieżącym roku jest to dodatkowe 390 mld środków zagranicznych na zalesianie.</u>
          <u xml:id="u-94.3" who="#RadosławGawlik">Nie odnalazłem w budżecie resortu ani w rezerwach żadnej kwoty na zwalczanie gradacji szkodliwych owadów w lasach. Apelował o to w grudniu ub. r. mój kolega z Unii Demokratycznej Krzysztof Wolfram. Stoimy w przededniu podobnej katastrofy, jaka w latach osiemdziesiątych spowodowała zniszczenie kilkudziesięciu tysięcy ha lasów. Szacuje się, że gradacja szkodliwych owadów obejmie w tym roku 580 tys. ha. Niewyciągnięcie wniosków z historii i niewykonanie zabiegów ratowniczych w tym roku kosztem ok. 200 mld zł, może zaowocować bilionowymi kosztami i stratami w latach przyszłych.</u>
          <u xml:id="u-94.4" who="#RadosławGawlik">W załączniku do ustawy znalazł się plan finansowy Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Przewidziano w nim dochody rzędu 3,2 bln zł, a wydatki - 1,6 bln zł. Jestem przekonany, że nie odpowiadają one rzeczywistości, nie tylko wskutek nieuwzględnienia podniesionych stawek opłat i kar od 30% do 60%. Wymagać to będzie na pewno poprawy.</u>
          <u xml:id="u-94.5" who="#RadosławGawlik">Szkoda, że nie znalazły się w budżecie zestawienia zbiorcze dochodów i wydatków wojewódzkich funduszów ochrony środowiska i gospodarki wodnej (mówił o tym mój przedmówca), a także planu finansowego ekofunduszu. Umieszczenie tego ostatniego w załącznikach do ustawy budżetowej mogłoby pomóc w rozmowach z kolejnymi wierzycielami w sprawie konwersji części długu na inwestycje ekologiczne i świadczyłoby o przywiązywaniu przez rząd wagi do tej sprawy.</u>
          <u xml:id="u-94.6" who="#RadosławGawlik">Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Przy tak napiętym budżecie i trwałej już potrzebie przełamywania kryzysu finansów publicznych, związanego z zadłużeniem zagranicznym i wewnętrznym, niesłychanego znaczenia nabiera racjonalizacja wydatków budżetowych. Nie widać jej w wielu dziedzinach. Mówiłem już o tym przy omawianiu poprzednich budżetów, w poprzednich latach. Krótko więc powtórzę.</u>
          <u xml:id="u-94.7" who="#RadosławGawlik">Nie rozumiem wydatków na nowe inwestycje melioracyjne w wysokości 802 mld zł - art. 16 ustawy - gdy wiele gruntów jest odłogowanych, setki tysięcy hektarów czeka na zalesienie. Czy naprawdę nie ma innych potrzeb na wsi? Myślę, że podobnie jak w ubiegłym roku zgodzi się z tym także poseł Soska. Choćby zaopatrzenie w wodę i budowa urządzeń oczyszczania ścieków (a nie urządzeń ściekowych, jak jest to nieszczęśliwie zapisane w art. 16) wymaga właśnie tego rzędu sum.</u>
          <u xml:id="u-94.8" who="#RadosławGawlik">Mimo znacznych podwyżek cen energii cieplnej i ciepłej wody nadal utrzymujemy dotacje do spółdzielni mieszkaniowych - to drugi przykład - w wysokości 5,6 bln zł. Coś tu się nie zgadza. Albo podwyżki w takiej skali - bo są one przewidziane w skali ok. 60% - albo dotacje. Jest to jeden z najbardziej absurdalnych sposobów wyrzucania pieniędzy budżetowych. Te pieniądze, zainwestowane w automatyzację procesów spalania w ciepłowniach oraz w automatyzację sieci ciepłowniczych oraz węzłów w budynkach, często zwracają się w ciągu jednego sezonu. Posłowie SLD wielokrotnie deklarowali zainteresowanie inwestowaniem w oszczędność energii. W tym budżecie, niestety, tego nie ma.</u>
          <u xml:id="u-94.9" who="#RadosławGawlik">I na koniec trzeci przykład, zagadnienie dotyczące Ministerstwa Sprawiedliwości w pozornie mało znaczącym wycinku pracy sądów rejonowych, wydziałów ksiąg wieczystych. Prawidłowe prowadzenie ksiąg, w których rejestruje się wzmożony obecnie obrót nieruchomościami, zapewnia również prawidłowy obrót gospodarczy, ułatwia szybkie uzyskanie pożyczek pod zastaw hipoteczny i usprawnia uzyskanie zezwolenia na prowadzenie budowy. Tymczasem nie ma chyba w Polsce takiego wydziału, w którym nie byłoby zaległości sięgających od kilkuset do kilkunastu tysięcy nie załatwionych wniosków, a oczekiwanie na ich załatwienie trwa niekiedy do 2 lat. Stan taki nie jest wynikiem złej pracy tych wydziałów, ale często pracy w warunkach jak za króla Ćwieczka, w ciasnocie lokalowej i przy zbyt szczupłej obsadzie personalnej. Wpływy finansowe z opłat osiągane w omawianych wydziałach wcale nie są bagatelne, np. tylko w Sądzie Rejonowym dla m. Wrocławia-Krzyki wyniosły w 1993 r. 15 mld zł. W skali kraju chodzi więc o setki miliardów złotych. Wydaje się, że są tutaj olbrzymie rezerwy i myślę, że minister sprawiedliwości i komisja, która się będzie zajmowała tym problemem, powinni to uwzględnić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-95">
          <u xml:id="u-95.0" who="#AleksanderMałachowski">Dziękuję panu posłowi.</u>
          <u xml:id="u-95.1" who="#AleksanderMałachowski">Proszę o zabranie głosu pana posła Stanisława Czajczyńskiego z Sojuszu Lewicy Demokratycznej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-96">
          <u xml:id="u-96.0" who="#StanisławCzajczyński">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Każda ustawa budżetowa stawia przed Wysoką Izbą sporo problemów, które trzeba przedyskutować i wybrać najlepsze realne rozwiązanie. Za duży sukces rządu można uznać takie opracowanie budżetowe wpływów i wydatków, które się bilansuje. Nie chcę mówić o wydatkach - to zostawiam moim koleżankom i kolegom posłom, którzy pomimo zaplanowanego przez rząd deficytu budżetowego usilnie starają się tak przydzielić środki, aby wszystkie resorty były zadowolone. Uważam, że trzeba wybrać najlepszy wariant, ponieważ i tak większość resortów nie będzie akceptowała rządowych propozycji.</u>
          <u xml:id="u-96.1" who="#StanisławCzajczyński">W dyskusji nad ustawą budżetową chciałbym poruszyć kwestie, które mogą mieć zdecydowany wpływ na kształt i wykonanie budżetu państwa w bieżącym roku. W kilku zdaniach chcę omówić część 25 ustawy budżetowej, dotyczącą Ministerstwa Współpracy Gospodarczej z Zagranicą, mówiącą o promocji polskiego eksportu.</u>
          <u xml:id="u-96.2" who="#StanisławCzajczyński">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Deficyt w handlu zagranicznym jest jednym z elementów, które ujemnie wpływają na kształt budżetu państwa. Dziedzina handlu zagranicznego we wszystkich państwach wysoko rozwiniętych jest w szczególny sposób preferowana. Moim zdaniem szczególną uwagę przy opracowaniu ustawy budżetowej powinniśmy zwrócić na eksport - w jaki sposób ustalić preferencje - oraz na import, w związku z ochroną rynku polskiego przed napływem towarów z zagranicy.</u>
          <u xml:id="u-96.3" who="#StanisławCzajczyński">Handel zagraniczny otrzymał ogółem 754 mld zł, w tym na promocję eksportu na 1994 r. 202 mld. Środki te przeznaczone są m.in. na promocję współpracy gospodarczej Polski z zagranicą w wysokości 187 mld zł oraz na koszty utrzymania placówek zagranicznych - 363 mld zł.</u>
          <u xml:id="u-96.4" who="#StanisławCzajczyński">Wydatki powyższe są związane z utrzymaniem 82 placówek zagranicznych, w tym 70 biur radców handlowych, 12 oddziałów konsularnych oraz przedstawicieli w 15 placówkach Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Zatrudniają one łącznie 470 osób. Koszt utrzymania placówek zagranicznych proponowany w ustawie budżetowej na 1994 r. jest mniejszy - w relacji dolarowej - o 33 mld zł w stosunku do kosztu z roku ubiegłego.</u>
          <u xml:id="u-96.5" who="#StanisławCzajczyński">Nie zostały uwzględnione, z powodu niezakończenia prac legislacyjnych, następujące wydatki:</u>
          <u xml:id="u-96.6" who="#StanisławCzajczyński">— Po pierwsze, na realizację przyjętej przez rząd ustawy o podatkach wyrównawczych, która nakłada na Ministerstwo Współpracy Gospodarczej z Zagranicą obowiązek monitorowania i analizy cen artykułów rolnych, oraz na realizację zadań związanych z ochroną rynku wewnętrznego. Aby zrealizować powyższe cele, potrzebne są środki na dodatkowe 10 etatów.</u>
          <u xml:id="u-96.7" who="#StanisławCzajczyński">— Po drugie, w związku z realizacją ustawy z dnia 2.12.1993 r. o zasadach szczególnej kontroli obrotu towarami i technologiami Ministerstwo Współpracy Gospodarczej z Zagranicą wnosiło o 20 etatów.</u>
          <u xml:id="u-96.8" who="#StanisławCzajczyński">Skutki finansowe związane z realizacją wyżej wymienionych zadań zostaną zgłoszone dodatkowo w trybie wykonania budżetu w 1994 r. do pokrycia z rezerwy ogólnej Rady Ministrów, przy przedłożeniu Radzie Ministrów odpowiednich uchwał.</u>
          <u xml:id="u-96.9" who="#StanisławCzajczyński">Obecny udział naszego kraju w eksporcie spadł do poziomu 0,4%. Dlatego najważniejsza jest polityka proeksportowa, którą musi zająć się Ministerstwo Współpracy Gospodarczej z Zagranicą. Konieczne jest opracowanie całego systemu działań, które zapewnią wzrost polskiego eksportu. Trzeba doprowadzić do takiej sytuacji, aby wszystkie placówki dyplomatyczne, handlowe i gospodarcze kreowały jednolitą politykę gospodarczą. Zarys programu w zakresie polityki proeksportowej, który powstał w Ministerstwie Współpracy Gospodarczej z Zagranicą, musi znaleźć uznanie KERM, musi zostać doceniony przez premiera i ministra finansów oraz znaleźć swój wymiar w ustawie budżetowej na 1994 r.</u>
          <u xml:id="u-96.10" who="#StanisławCzajczyński">Jest to jedyna droga do zrównoważenia deficytu w handlu zagranicznym. Natomiast w jakim czasie możemy liczyć na poprawę tego bilansu, to zależy głównie od kadr zatrudnionych w kraju i za granicą, które po otrzymaniu skromnych środków z budżetu muszą wykazać swoje umiejętności, wiedzę i doświadczenie w promowaniu polskiego handlu zagranicznego. Dobrych specjalistów, ludzi kompetentnych nam nie brakuje. Należy tylko pilnie przeprowadzić analizę zatrudnienia w placówkach handlowych za granicą, zweryfikować kadry, postawić na pełną komercjalizację, określić zadania: chcesz być dobrym handlowcem i mieć swój udział w kreowaniu polityki proeksportowej, wypracuj środki dla siebie i dla budżetu.</u>
          <u xml:id="u-96.11" who="#StanisławCzajczyński">Suma 10 mld zł, która znajduje się w zapisie ustawy budżetowej, ma być uruchomiona wtedy, gdy osiągnięcia naszych handlowców za granicą w transakcjach handlowych uzyskają wynik dobry. Nagroda musi być impulsem, który wzmocni maksymalnie działalność naszych służb w kraju i na placówkach. Obecny wynik w bilansie płatniczym pokazuje wyraźny spadek dynamiki. Polityka celna, ubezpieczenia kredytów eksportowych, gwarancje bankowe dla eksporterów, specjalne warunki finansowania eksportu - to tylko nieliczne elementy całego systemu finansowania eksportu.</u>
          <u xml:id="u-96.12" who="#StanisławCzajczyński">Stajemy się coraz mniej konkurencyjni na rynkach europejskich. W niewielkim zakresie eksportujemy do Azji czy Afryki. Trzeba jasno powiedzieć: potrzebna nam jest konkretna polityka w zakresie promocji eksportu. Na taką politykę liczymy. Liczymy, że Ministerstwo Współpracy Gospodarczej z Zagranicą pilnie dokona przekształceń biur radców handlowych w samofinansujące się placówki handlowe.</u>
          <u xml:id="u-96.13" who="#StanisławCzajczyński">Recesja dotknęła większość państw, trzeba podjąć trudną i intensywną walkę o rynki zbytu. Ministerstwo Współpracy Gospodarczej z Zagranicą w budżecie na 1994 r. otrzymało za mało środków na promocję eksportu. Ale ten cel można osiągnąć w inny sposób. Konieczne są poręczenia i gwarancje bankowe. Środki pieniężne nie muszą być wyprowadzane fizycznie z kasy państwa, wystarczy opracować odpowiedni system zabezpieczeń bankowych i kredytowych. Do prac nad stworzeniem takiego systemu muszą usiąść wspólnie: Ministerstwo Współpracy Gospodarczej z Zagranicą, Ministerstwo Finansów oraz Narodowy Bank Polski. Tymczasem duże zadłużenie przedsiębiorstw, mała płynność finansowa, niestabilność przepisów celnych, podatkowych itp. powodują, że deficyt w handlu zagranicznym osiągnął poziom prawie 2,5 mld zł.</u>
          <u xml:id="u-96.14" who="#StanisławCzajczyński">W handlu zagranicznym od wielu lat wypracowaliśmy pewną specjalizację. Był nią eksport budownictwa i usług technicznych, który corocznie przynosił budżetowi państwa niemałe dochody. Realizacja eksportu polskiego budownictwa i usług technicznych na przykład na rynku niemieckim stanowiła 10% całości polskiego eksportu. Spadek obrotów z 2,5 mld marek do 0,5 mld marek wskazuje na bardzo poważne i uzasadnione obawy, że polskie firmy nie tylko zostaną wyeliminowane z tamtego rynku, ale że strona polska oskarżona zostanie o łamanie zasad realizacji umów o dzieło, podpisanych w 1990 r. z Republiką Federalną Niemiec. Wyeliminowanie polskich usług technicznych i budowlanych z rynku niemieckiego znacznie pogłębi ujemne saldo bilansu handlowego.</u>
          <u xml:id="u-96.15" who="#StanisławCzajczyński">Obserwujemy w Polsce dużą aktywność firm niemieckich i zwiększenie napływu kapitału do Polski, co dokumentuje powstanie ponad 2800 firm z udziałem kapitału niemieckiego. Na tym tle restrykcyjne posunięcia strony niemieckiej w sprawach dotyczących realizacji kontraktów budowlano-montażowych i usług technicznych przez polskich wykonawców muszą budzić jednoznaczny sprzeciw polskiego rządu. Kwestia zatrudnienia polskich specjalistów w RFN powinna być potraktowana tym razem jako gospodarcza i polityczna na możliwie najwyższym szczeblu, a nie jako umowa o charakterze socjalnym, jak jest traktowana obecnie.</u>
          <u xml:id="u-96.16" who="#StanisławCzajczyński">W związku z tym, że wiele spraw wymaga innego podejścia, dokonania zmian w umowach międzynarodowych - zarówno po stronie polskiej, jak i w porozumieniu z partnerem niemieckim - uważam za mało prawdopodobne, aby strona niemiecka nie uznała polskich argumentów, zwłaszcza w sytuacji tak ogromnego wzrostu importu do Polski i braku realnych możliwości wyrównania salda bilansu handlowego wyłącznie dostawami towarowymi. Firmy polskie ograniczyły swoją działalność w Niemczech o 80%.</u>
          <u xml:id="u-96.17" who="#StanisławCzajczyński">Poprzednie rządy doprowadziły do wielkiego chaosu nie tylko w zakresie wykonawstwa usług technicznych i budowlanych, ale również w dziedzinie eksportu towarów. Umożliwiło to politykom niemieckim wykorzystanie spraw zatrudnienia polskich robotników do walki o władzę pomiędzy SPD i CDU/CSU. Tak więc nie tylko zwiększenie czy przesunięcia środków w budżecie państwa mają wpływ na kreowanie polityki w handlu zagranicznym. Konieczne jest również wynegocjowanie przez nasze ministerstwo korzystniejszych umów międzynarodowych, włącznie z weryfikacją już istniejących, i przystosowanie ich do obecnych warunków handlowych. Rządy ostatnich czterech lat bardzo liberalnie podchodziły do umów międzynarodowych w handlu zagranicznym, co widać na podstawie ostatnich wyników (z lat 1992–1993).</u>
          <u xml:id="u-96.18" who="#StanisławCzajczyński">Korzystne umowy z krajami Wspólnoty Europejskiej oraz byłymi państwami socjalistycznymi mogą szybko doprowadzić do zmniejszenia deficytu w handlu zagranicznym. Polityka proeksportowa musi być w związku z tym ściśle zespolona, wprost być elementem całości polityki gospodarczej kraju, w tym przede wszystkim polityki przemysłowej. Narastające ujemne saldo obrotów towarowych z zagranicą stwarzać może zagrożenie dla jednego z podstawowych elementów realizacji programu społeczno-gospodarczego, jakim jest wymienialność złotego, szczególnie w sytuacji kiedy od 1995 r. Polska powinna rozpocząć spłatę rat kapitałowych zadłużenia zagranicznego.</u>
          <u xml:id="u-96.19" who="#StanisławCzajczyński">Reasumując, chciałbym podkreślić, że w ramach środków budżetowych planowanych w projekcie ustawy budżetowej na 1994 r. dla Ministerstwa Współpracy Gospodarczej z Zagranicą należy nie zapomnieć o wcześniej przeze mnie omawianych wydatkach, ponieważ działalność proeksportowa zwiększyłaby szansę naszych eksporterów na rynku międzynarodowym.</u>
          <u xml:id="u-96.20" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-97">
          <u xml:id="u-97.0" who="#AleksanderMałachowski">Dziękuję panu posłowi.</u>
          <u xml:id="u-97.1" who="#AleksanderMałachowski">Proszę pana posła Jerzego Pisteloka z Polskiego Stronnictwa Ludowego, z tym że zwracam uwagę, iż pańskiemu klubowi zostały 2,5 minuty.</u>
          <u xml:id="u-97.2" who="#komentarz">(Głosy z sali: 3,5 minuty, mamy stopery.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-98">
          <u xml:id="u-98.0" who="#JerzyPistelok">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Trudno zabierać głos w bodaj najpoważniejszej debacie rocznej, mając świadomość stanu naszej gospodarki i społecznych oczekiwań radykalnego zwrotu kursu gospodarczego, wyrażonych we wrześniowym akcie wyborczym. Zdaję sobie sprawę, że konstrukcja budżetu jest próbą pogodzenia tych sprzeczności, jednakże nie mogę powstrzymać się od krytyki niektórych propozycji budżetowych.</u>
          <u xml:id="u-98.1" who="#JerzyPistelok">I tak, wydatki na rolnictwo ogólnie należy przyjąć za zdecydowanie małe, nie pokrywające nawet najpilniejszych potrzeb, tym bardziej że w wydatkach tych znalazły się kwoty przeznaczone dla szkół rolniczych. A trzeba wziąć pod uwagę, że szkoły rolnicze kształcą nie tylko przyszłą kadrę pracującą bezpośrednio w rolnictwie, ale również i poza nim. Przeznaczone w budżecie rolnictwa środki dla szkół ograniczają jednak w pewnym stopniu kwoty bezpośrednio przeznaczone na rolnictwo.</u>
          <u xml:id="u-98.2" who="#JerzyPistelok">Jako poseł województwa katowickiego nie mogę również zgodzić się na kwoty przeznaczone na ochronę zdrowia. Województwo katowickie jest tym województwem w kraju, w którym zagrożenie środowiska posunęło się tak daleko, że rodzą się już dzieci z uszkodzeniami, dzieci upośledzone - tutaj więc oszczędności w wydatkach na służbę zdrowia być nie może. Ku mojemu zaskoczeniu okazuje się, że to akurat nie na nasze województwo przypadła najwyższa kwota przeznaczona na ochronę zdrowia. Wydaje mi się, że w budżecie państwa muszą się znaleźć niezbędne fundusze, żeby w tej dziedzinie polepszyć finansowanie.</u>
          <u xml:id="u-98.3" who="#JerzyPistelok">Nie do zaakceptowania również pozostają kwoty proponowane na ochronę przeciwpożarową. Program przekształceń w ochronie przeciwpożarowej, którego zakres określają ustawy z 24 sierpnia 1991 r. o ochronie przeciwpożarowej i o Państwowej Straży Pożarnej, zakłada zorganizowanie do końca tego roku Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego. Będzie on integralną częścią systemu bezpieczeństwa publicznego mającego na celu ochronę życia, zdrowia oraz mienia podczas walki z pożarami i innymi klęskami żywiołowymi, ale również w akcjach ratownictwa technicznego czy chemicznego oraz ratownictwa drogowego. Pierwsze dwa lata tworzenia Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego poświęcone zostały głównie unormowaniu podstaw prawnych funkcjonowania systemu oraz przygotowaniu jednostek do przejęcia nowych obszarów działań ratowniczych. Podjęte działania dały początek jego funkcjonowania, a stan realizacji można określić na poziomie 25%. Dalsze działanie wymaga nakładów finansowych, bez wyłożenia których zagrożone stają się przyjęte już rozwiązania. Jednym z podstawowych problemów związanych z uruchomieniem krajowego systemu jest problem wyposażenia jednostek wchodzących w jego skład w nowoczesny sprzęt ratowniczy, a zwłaszcza w sprzęt specjalistyczny. Porównując wielkość zakupów samochodów dla jednostek straży pożarnych, należy zauważyć drastyczny, kilkudziesięciokrotny spadek. Na przykład w 1984 r. straż pożarna zakupiła ok. 1500 pojazdów, a w roku bieżącym budżet stwarza możliwości zakupu ok. 15 samochodów gaśniczych lub 5 samochodów specjalistycznych. Powstające drastyczne braki specjalistycznego wyposażenia strażaków nadrabiane są ich brawurą i poświęceniem, co staje się przyczyną coraz większej liczby wypadków, w tym również śmiertelnych. Zmniejsza to również skuteczność prowadzenia działań ratowniczych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-99">
          <u xml:id="u-99.0" who="#AleksanderMałachowski">Panie pośle, przykro mi bardzo, ale muszę pana prosić o zmierzanie do zakończenia wystąpienia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-100">
          <u xml:id="u-100.0" who="#JerzyPistelok">Dlatego domagam się w imieniu społeczeństwa przyznania kwoty celowej w wysokości 450 mld zł na koszt budowy i uruchomienia krajowego systemu ratowniczo-gaśniczego. Jest to zgodne z exposé pana premiera, wygłoszonym w Sejmie 8 listopada 1993 r., gdzie wyraźnie stwierdził on, że państwo nie może zostawić swoich obywateli na łasce losu. Ludzie nie powinni żyć w strachu przed utratą życia, zdrowia i mienia.</u>
          <u xml:id="u-100.1" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-101">
          <u xml:id="u-101.0" who="#AleksanderMałachowski">Dziękuję panu posłowi.</u>
          <u xml:id="u-101.1" who="#AleksanderMałachowski">Był to ostatni mówca z Polskiego Stronnictwa Ludowego.</u>
          <u xml:id="u-101.2" who="#AleksanderMałachowski">Proszę panią posłankę Iwonę Śledzińską-Katarasińską z Unii Demokratycznej. Zarazem niedobra wiadomość, pani posłanko - pozostała 1 minuta i 30 sekund.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-102">
          <u xml:id="u-102.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Wierzę, panie marszałku, że będzie pan liczył czas podwójnie.</u>
          <u xml:id="u-102.1" who="#komentarz">(Wesołość na sali)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-103">
          <u xml:id="u-103.0" who="#AleksanderMałachowski">To komputer liczy, pani posłanko.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-104">
          <u xml:id="u-104.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Wszyscy tu właściwie mają jakieś pretensje. Moja w porównaniu z nimi jest, prawdę powiedziawszy, znikoma, bo ja największe pretensje mam do redaktorów uzasadnienia ustawy budżetowej. Otóż na stronie 212 tego dokumentu odnalazłam sformułowanie odnoszące się do sposobu rozdysponowania środków na regionalne programy restrukturyzacyjne. Zachęcona tym sformułowaniem, żywotnie zainteresowana realizacją takich programów, mając w pamięci bilionowe oczekiwania pełnomocnika do spraw restrukturyzacji regionu łódzkiego, przewertowałam ustawę budżetową kilkakroć, szukając finansowego wymiaru tych środków. Oczywiście bezskutecznie, czemu dzisiaj już się nie dziwię, dowiedziawszy się, że sformułowanie to znalazło się w uzasadnieniu przez przeoczenie, na skutek niedokładnej adiustacji pierwotnego tekstu. Ja jednak mam o to pretensję i współczuję również panu ministrowi.</u>
          <u xml:id="u-104.1" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Mawia się niekiedy o duchu ustaw. Otóż nad tą także unosi się pewien duch, duch Polski branżowej, resortowej i działowej. Regionalne spojrzenie na gospodarkę przebijało się przez naszą rzeczywistość z trudem, wreszcie, nie bez determinacji regionów skazanych bez mała na zagładę, takich jak łódzki bądź wałbrzyski, rząd Hanny Suchockiej wprowadził do swej praktyki pojęcie restrukturyzacji regionalnej. Tylko wtedy bowiem pieniądze nie idą na przedłużanie agonii nieefektywnych przedsiębiorstw, tylko wtedy można pokusić się o rozbicie monokultury przemysłowej, tylko wtedy można racjonalnie wybierać...</u>
          <u xml:id="u-104.2" who="#komentarz">(Gwar na sali)</u>
          <u xml:id="u-104.3" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Przeszkadzają mi panowie posłowie z PSL, panie marszałku. To jest przerwa w wystąpieniu. Proszę słuchać, bo to za chwilę będzie do was.</u>
          <u xml:id="u-104.4" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Tylko wtedy można racjonalnie wybierać - czy podtrzymywać, w imię sprawiedliwości dziejowych, tych, którzy przejadają środki, czy kierować pieniądze tam, gdzie będą miejsca pracy i rozwój.</u>
          <u xml:id="u-104.5" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Niestety, w tym budżecie nie ma nawet tych 840 mld zł na restrukturyzację regionalną, które znalazły się w przymiarkach budżetowych rządu Hanny Suchockiej i chyba były tam jeszcze niedawno, jeśli minister Szreter — postać nowej ekipy rządowej — zapewniał łódzką „Solidarność”, że zrobi wszystko, by program restrukturyzacji regionu, przedmiot poważnej umowy społeczno-rządowej, był realizowany. I nie ma tych pieniędzy nigdzie, wyparowały. Być może posłużą one restrukturyzacji rolnictwa. Rozumiem, że to także jest bardzo ważne zadanie, tylko zastanawiam się, co się stanie, gdy tej żywności wreszcie, ku zadowoleniu wszystkich, wyprodukujemy sobie potąd, ale okaże się, że konsument po drodze zmarł na suchoty.</u>
          <u xml:id="u-104.6" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Jako łodzianka mogę powiedzieć, że mogłabym być zadowolona, bo wiadomo, że Łodzi jeszcze nikt nie dobił, nawet kłonicą, ale też - i to powinno cieszyć zwolenników takiej alokacji środków - mogę powiedzieć, że Łódź i tego właśnie typu regiony nieraz udowodniły, że mogą bardzo, ale to bardzo zaszkodzić kolejnym rządom, jakiekolwiek by one były.</u>
          <u xml:id="u-104.7" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">I rozumiem - mówiłam o pewnym duchu tej ustawy - że to jest taki duch, że są środki na restrukturyzację, ale przemysłu i czegoś tam. I że jest to kwestia załatwiania sobie - jak jest dojście - i po uznaniu, i tego, aby pieniądze, tak jak w przypadku gmin, nie doszły na szczebel regionu.</u>
          <u xml:id="u-104.8" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-105">
          <u xml:id="u-105.0" who="#AleksanderMałachowski">Dziękuję pani posłance.</u>
          <u xml:id="u-105.1" who="#AleksanderMałachowski">Możliwość występowania przysługuje praktycznie już tylko posłom z Sojuszu Lewicy Demokratycznej. W związku z tym proszę panią posłankę Urszulę Pająk.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-106">
          <u xml:id="u-106.0" who="#UrszulaPająk">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Ktoś kiedyś bardzo mądrze powiedział, że dopiero kiedy uschnie ostatnie drzewo i zostanie zjedzona ostatnia ryba, zrozumiemy, że nie da się jeść pieniędzy. Nie jestem pewna dosłowności tego cytatu, jednak wiernie oddaję jego sens.</u>
          <u xml:id="u-106.1" who="#UrszulaPająk">O potrzebie ochrony środowiska powiedziano tu wystarczająco dużo i nie będę tego powtarzać, przypomnę tylko, co w swoim exposé powiedział pan premier Pawlak: Dla zapewnienia zdrowych warunków życia - tak bardzo zagrożonych zwłaszcza w niektórych regionach kraju - rząd będzie realizował politykę ekologiczną, polegającą m.in. na egzekwowaniu wymagań środowiska w każdej działalności społeczno-gospodarczej. Niestety - być może wynika to z pośpiechu lub z niedopatrzenia - w dziedzinie transportu budżetowe propozycje rządu są dokładnie odwrotne, niżby to wynikało z prezentowanych w exposé poglądów. Nie trzeba być ekologiem, żeby zdawać sobie sprawę, iż transport samochodowy szybko i skutecznie niszczy środowisko, podczas gdy kolej - poza rowerem czy hulajnogą - najbardziej temu środowisku sprzyja. Mimo to w projekcie budżetu państwa przewiduje się 4 908 mld na utrzymanie dróg i tylko 3 400 mld na infrastrukturę PKP. Nie będę oceniać, ile potrzeba na drogi. Jestem jednak świadoma skutków tak ograniczonej dotacji dla PKP. Kolej będzie musiała znacznie ograniczyć ruch pasażerski, który - jako deficytowy na całym świecie - jest na całym świecie wysoko dotowany. W Polsce dotacje są skromne, a wewnętrzne dotowanie z dochodowych przewozów towarowych nie jest w stanie pokryć kosztów deficytu ruchu pasażerskiego. PKP będą musiały podnosić ceny w tych pociągach, na które jeszcze starczy środków, i ewentualnie likwidować najbardziej deficytowe pociągi podmiejskie, dowożące codziennie setki tysięcy ludzi do pracy lub szkoły. Ci ludzie będą musieli czymś dojechać, najprawdopodobniej więc znajdą się szybko przedsiębiorczy biznesmeni, którzy kupią na Zachodzie stare samochody i nie bacząc na skutki ekologiczne dowiozą potrzebujących do wielkich aglomeracji. A co będzie w wielkich aglomeracjach? No cóż, taką Warszawę, Katowice czy inne duże miasta czeka los czeskiej Pragi, gdzie co jakiś czas ogłasza się alarmy ostrzegające ludzi, aby nie wychodzili z mieszkań i nie otwierali okien, bo mogą się podusić, oddychając spalinami, a nie powietrzem. Mam nadzieję, że uświadomiwszy sobie w pełni niebezpieczeństwa wynikające z niedoinwestowania kolei, a konkretnie z nadmiernego oszczędzania na ruchu pasażerskim, ten rząd zrobi wszystko, co możliwe, aby do takiego horroru nie dopuścić.</u>
          <u xml:id="u-106.2" who="#UrszulaPająk">Kolej ma poważne problemy, ale zdając sobie sprawę z ciężkiej sytuacji nie domagam się dla PKP więcej, niż miały w roku ubiegłym, uwzględniając przewidywany stopień inflacji. Dla utrzymania poziomu z roku poprzedniego brakuje dokładnie 1 452 300 mln zł. To jest to minimum, które pozwoli kolei przetrwać, dając także minimum szans na równoczesne przetrwanie wielu innych zakładów, które żyją z produkcji dla PKP. Dotyczy to chociażby głośnych ostatnio problemów w „Cegielskim”, skąd PKP mogły kupić zaledwie 10 wagonów, a nie — jak się tego domagał producent — 30. Podobne problemy może mieć także Pafawag, Zastal czy wiele innych zakładów, których upadek może spowodować znaczny wzrost bezrobocia. Żaden rozsądny gospodarz nie zabija dojnej krowy, która karmi całą rodzinę. Dobry gospodarz o tę krowę dba.</u>
          <u xml:id="u-106.3" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-107">
          <u xml:id="u-107.0" who="#AleksanderMałachowski">Dziękuję pani posłance.</u>
          <u xml:id="u-107.1" who="#AleksanderMałachowski">Proszę pana posła Zbigniewa Bombę z Sojuszu Lewicy Demokratycznej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-108">
          <u xml:id="u-108.0" who="#ZbigniewBomba">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Przez ostatnie 3 lata budżet przeznaczony na ochronę zdrowia był systematycznie zmniejszany; wartość realna nakładów na ochronę zdrowia szybko spadała. Dodatkowym elementem zmniejszającym realną wartość tych nakładów była gwałtowna zwyżka kosztów, znacznie przekraczająca ogólny stopień inflacji w części przeznaczonej na leki, materiały opatrunkowe i sprzęt. Ceny niektórych grup leków wzrosły kilkunastokrotnie, co dodatkowo pogłębiło trudną sytuację finansową w lecznictwie zamkniętym.</u>
          <u xml:id="u-108.1" who="#ZbigniewBomba">Bardzo nieszczęśliwy pomysł (przez niektórych określany sabotażem krajowego przemysłu farmaceutycznego) wprowadzenia ceł na surowce i półprodukty dla przemysłu farmaceutycznego, a zniesienia ich na leki gotowe, doprowadził krajowy przemysł farmaceutyczny do bardzo trudnej sytuacji, zmuszając do ograniczenia produkcji w wielu jego działach, a na ochronie zdrowia jako całości odbiło się to koniecznością korzystania z leków z importu, w wielu przypadkach wcale nie lepszych, lecz znacznie droższych. Ta sytuacja zaowocowała pięciobilionowym zadłużeniem przechodzącym na bieżący rok, z czego około 1,5 bln zł stanowi zadłużenie związane z refundacją wydatków na leki dla osób uprawnionych, a powyżej 2 bln zł — to inne wydatki rzeczowe, wśród których niemałą częścią są koszty leków w lecznictwie zamkniętym. Zmniejsza to wyraźnie kwotę 84 bln zł przeznaczoną w budżecie na ochronę zdrowia i rzutuje na jej kondycję w roku bieżącym. Szacowany w granicach około 3–4 bln zł wzrost wydatków związanych z VAT daje dalsze obniżenie realnych nakładów. W tej sytuacji zapowiadane utrzymanie realnych nakładów na poziomie 1993 r. wydaje się być trudne do zrealizowania.</u>
          <u xml:id="u-108.2" who="#ZbigniewBomba">Moje wątpliwości odnośnie do ustawy budżetowej budzi również brak możliwości realnej kontroli czy nadzoru merytorycznego ministra zdrowia i opieki społecznej nad realizacją działu 85 - ochrona zdrowia - w zbiorczym budżecie wojewodów. Wątpliwości powyższe dotyczą szczególnie najbardziej zadłużonych województw, w których wzrost nakładów na ochronę zdrowia nie jest adekwatny do istniejącego już zadłużenia. Dotyczy to w szczególności takich województw jak gdańskie, koszalińskie lub wrocławskie. Sytuacja taka może już w połowie roku grozić zapaścią finansową i organizacyjną publicznych zakładów opieki zdrowotnej w tych województwach i postawić ministra zdrowia oraz ministra finansów w bardzo niekorzystnej sytuacji.</u>
          <u xml:id="u-108.3" who="#ZbigniewBomba">Jak państwo widzicie, budżet ochrony zdrowia w stosunku do potrzeb jest bardzo skromny. Niemniej za pozytywny uznałbym fakt, że po raz pierwszy od kilku lat zrezygnowano z szukania rezerw w ograniczaniu zatrudnienia, a wręcz zawarto intencję - mimo kryzysu finansowego państwa - utrzymania realnych wydatków rzeczowych w ochronie zdrowia na poziomie 1993 r.</u>
          <u xml:id="u-108.4" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-109">
          <u xml:id="u-109.0" who="#AleksanderMałachowski">Dziękuję panu posłowi.</u>
          <u xml:id="u-109.1" who="#AleksanderMałachowski">Przepraszam, ale nie wiemy, jaka jest sytuacja czasowa.</u>
          <u xml:id="u-109.2" who="#komentarz">(Głosy z sali: Nie ma czasu.)</u>
          <u xml:id="u-109.3" who="#AleksanderMałachowski">Wysoka Izbo! Czas przeznaczony na wystąpienia wszystkich klubów się skończył. Panu posłowi Ciesielskiemu, gdyby chciał przemówić, zostało 12 sekund.</u>
          <u xml:id="u-109.4" who="#AleksanderMałachowski">Sądzę, że w tej sytuacji, Wysoka Izbo, muszę uznać, że lista mówców została wyczerpana.</u>
          <u xml:id="u-109.5" who="#AleksanderMałachowski">Po przerwie wysłuchamy wystąpień przedstawicieli rządu.</u>
          <u xml:id="u-109.6" who="#AleksanderMałachowski">Czy pan minister chciałby teraz zabrać głos?</u>
          <u xml:id="u-109.7" who="#komentarz">(Głosy z sali: Przerwa.)</u>
          <u xml:id="u-109.8" who="#AleksanderMałachowski">Wysoka Izbo! Czy możemy postąpić w ten sposób, że wysłuchamy teraz przemówień przedstawicieli rządu...</u>
          <u xml:id="u-109.9" who="#komentarz">(Głosy z sali: Przerwa.)</u>
          <u xml:id="u-109.10" who="#AleksanderMałachowski">Słucham?</u>
          <u xml:id="u-109.11" who="#komentarz">(Głos z sali: Stawiam wniosek o przegłosowanie.)</u>
          <u xml:id="u-109.12" who="#AleksanderMałachowski">Nie ma konieczności poddania tego pod głosowanie.</u>
          <u xml:id="u-109.13" who="#AleksanderMałachowski">Zbliża się czas przerwy, w związku z tym proszę o odczytanie komunikatów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-110">
          <u xml:id="u-110.0" who="#ArturSmółko">Zebranie Klubu Parlamentarnego Unia Demokratyczna odbędzie się po ogłoszeniu przerwy w sali nr 106.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-111">
          <u xml:id="u-111.0" who="#AleksanderMałachowski">Ogłaszam przerwę do godz. 19.55.</u>
          <u xml:id="u-111.1" who="#komentarz">(Przerwa w posiedzeniu od godz. 19 min 25 do godz. 19 min 57)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-112">
          <u xml:id="u-112.0" who="#AleksanderMałachowski">Proszę państwa o zajmowanie miejsc.</u>
          <u xml:id="u-112.1" who="#AleksanderMałachowski">Wysoka Izbo! Wznawiam obrady.</u>
          <u xml:id="u-112.2" who="#AleksanderMałachowski">Kontynuujemy rozpatrywanie punktu 3 porządku dziennego: Pierwsze czytanie projektu ustawy budżetowej na rok 1994 oraz projektu założeń polityki pieniężnej na rok 1994 wraz ze stanowiskiem rządu i raportem o stanie pieniądza w 1993 r.</u>
          <u xml:id="u-112.3" who="#AleksanderMałachowski">Sejm wysłuchał uzasadnień projektów zaprezentowanych przez przedstawicieli rządu i prezesa Narodowego Banku Polskiego oraz licznych wystąpień poselskich.</u>
          <u xml:id="u-112.4" who="#AleksanderMałachowski">Obecnie proszę o zabranie głosu wiceprezesa Rady Ministrów ministra finansów pana posła Marka Borowskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-113">
          <u xml:id="u-113.0" who="#MarekBorowski">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Przede wszystkim chciałbym niekurtuazyjnie podziękować za dyskusję, która, poza nielicznymi wystąpieniami, zwłaszcza posłów Konfederacji Polski Niepodległej, była dyskusją merytoryczną i poważną. Oczywiście - ponieważ wypowiedzi było dużo, a tematyka jest bardzo rozległa - próba ustosunkowania się do niej jest niewątpliwie szalenie trudnym zadaniem. Chciałoby się powiedzieć parę słów przekrojowo o niektórych kwestiach poruszanych przez wielu mówców. Trzeba się też ustosunkować do niektórych - czy nawet do wielu - wypowiedzi indywidualnych. Chcę od razu przeprosić, że nie ustosunkuję się do wypowiedzi, w których postulowano takie czy inne przesunięcia środków, ponieważ ta kwestia z natury rzeczy musi być przedmiotem rozważań w komisjach. Uznając na ogół racje zawarte w tych wystąpieniach, muszę brać pod uwagę, że racje innych mówców, którzy domagali się środków na inne cele, są również uzasadnione.</u>
          <u xml:id="u-113.1" who="#MarekBorowski">A zatem może najpierw o pewnych sprawach generalnych - proporcje makroekonomiczne, czyli założenia dotyczące wzrostu produkcji, wzrostu eksportu, importu, inwestycji. Temu poświęcono tutaj wiele uwagi. Posłowie, którzy od lat pracują w Komisji Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów i mają w tym względzie duże doświadczenie, wypowiadali tutaj różne opinie, na ogół pełne wątpliwości; na ogół jednak podważające możliwość osiągnięcia tych wskaźników. Mogę powiedzieć tyle: również w 1993 r. nie wydawał się możliwy do osiągnięcia taki wzrost, jaki nastąpił. A nastąpił. I w ogóle w tej kwestii wszyscy trochę za mało wiemy. Bierze się to przede wszystkim z niedoskonałości naszej statystyki, która w tej chwili nie obejmuje bardzo wielu procesów.</u>
          <u xml:id="u-113.2" who="#MarekBorowski">Na przykład, wielu naukowców zajmowało się w zeszłym roku takim oto problemem - jak to się dzieje, że następuje już niewątpliwy wzrost produkcji, sprzedaży, a jednocześnie analiza wzrostu dochodów społeczeństwa - a więc dochodów pracowników, dochodów sfery budżetowej, dochodów emerytów - pokazuje, że dochody te praktycznie utrzymują się na nie zmienionym, realnym poziomie lub może minimalnie rosną. W każdym razie nie na tyle, żeby mogły posłużyć jako ten popyt, który wystarczy dla zwiększenia produkcji. W zasadzie większość naukowców - były i konferencje naukowe na ten temat - doszła do wniosku, że jest to w dużej mierze zasługa tzw. szarej strefy, tzn. tej części, która może niekoniecznie manipuluje swoimi przychodami, ale w każdym razie nie jest ujmowana w statystyce. Dzisiaj jest przecież i tak, że znaczna część podmiotów gospodarczych w ogóle nie jest objęta statystyką.</u>
          <u xml:id="u-113.3" who="#MarekBorowski">Myślę, że ten element powinniśmy wszyscy brać pod uwagę, bo niewątpliwie utrudnia on tego rodzaju prognozowanie, ale też nie należy o nim zapominać, gdy podważa się pewne założenia.</u>
          <u xml:id="u-113.4" who="#MarekBorowski">Druga sprawa to działania, które rząd zamierza podjąć. Tu oczywiście można dyskutować, czy są one dostateczne, czy wystarczą. Ale fakt faktem, że są to działania dalej idące niż te, które były podejmowane do tej pory. Jeżeli więc mówimy np. o inwestycjach, to wspominałem o ulgach inwestycyjnych, mówiłem o wzmocnieniu instytucji, która ma gwarantować kredyty eksportowe. Ma ona również rozszerzyć swoją działalność na kredytowanie produkcji eksportowej, w porozumieniu z niektórymi bankami, a nie tylko na kredytowanie należności eksportowych, jak to dzisiaj ma miejsce. Następnie mówiłem, i było to podkreślane przez wielu mówców jako pozytyw, o zwiększeniu pułapu gwarancyjnego w budżecie. Również znaczne zwiększenie dopłat do kredytów rolnych odegra taką właśnie rolę, „ciągnącą” produkcję przemysłową. No i wreszcie, fundusze gwarancyjne, te dla małych i średnich przedsiębiorstw. Nie wymieniam wszystkich elementów — były inne, o których mówiłem — ale w każdym razie to są te działania, które powinny do inwestowania zachęcić.</u>
          <u xml:id="u-113.5" who="#MarekBorowski">Tak przy okazji. Toczy się stały spór w tej Izbie, dotyczący tego, co tak naprawdę jest motorem wzrostu produkcji. I w zależności od sytuacji eksponuje się różne czynniki. Na przykład pani posłanka Ziółkowska zapytała, w jaki sposób rząd zamierza uruchomić popyt jako sprężynę wzrostu produkcji. Trzeba powiedzieć, że jest to jedna ze sprężyn, i tylko do pewnych granic. Bo przecież można równie słusznie powiedzieć, że taką sprężyną czy takim warunkiem inwestowania i wzrostu produkcji jest zwiększenie skłonności do oszczędzania. Jeżeli stworzymy sytuację, w której wszyscy jak jeden mąż wybiorą ze wszystkich kont wszystkie pieniądze, jakie mają, i pójdą na rynek, być może nawet nie będzie inflacji - nie o to chodzi - być może towary, które będą importowane, wystarczą, ale za chwilę okaże się, że nie ma już żadnych pieniędzy na inwestowanie, z wyjątkiem środków własnych przedsiębiorstw, które - jeśli też chciały działać w tym kierunku, tzn. ożywiać tego typu popyt - prawdopodobnie części tych środków się wyzbędą. Czyli trzeba również mówić o skłonności do oszczędzania. Powiem więcej, trzeba również mówić o skłonności do oszczędzania w polskich złotych, a nie w dewizach. Pewne niebezpieczne procesy jednak wystąpiły w 1993 r., mianowicie znaczny wzrost depozytów walutowych, co jest związane i z pewnym spadkiem zaufania do złotego, i jednak z pewną polityką gospodarczą, jaka była w tym czasie prowadzona. Czyli tutaj działania muszą być oczywiście wielostronne. Popyt odgrywa swoją rolę, ale do pewnych granic. Wyniki 1993 r. pokazują, że wzrost produkcji nastąpił, ale jednocześnie nastąpił też bardzo znaczny wzrost importu. Czyli ten dodatkowy popyt, który się uruchomił, notabene popyt poza gospodarką państwową i poza świadczeniami, w znacznym stopniu został przeznaczony na import. W naszych warunkach trzeba więc bardzo wszechstronnie tę politykę programować i jednocześnie zadbać o to, aby przynajmniej pewne strumienie importu zostały zahamowane.</u>
          <u xml:id="u-113.6" who="#MarekBorowski">I tu przechodzę do kwestii importu, gdzie wyrażono wątpliwości, w jaki sposób będzie można to obniżyć - nie import, bo nie ma założenia obniżenia importu, jest założenie zmniejszenia tempa wzrostu importu. Jakie mechanizmy tutaj zostaną zastosowane. Otóż pierwszy z tych mechanizmów to wprowadzenie uchwalonego przez Wysoką Izbę 6-procentowego podatku od importu, który wprawdzie istniał do tej pory, ale naliczany był od innej bazy. Ten podatek, ponieważ jest już oficjalnym podatkiem, a nie cłem, jak do tej pory, będzie naliczany od wyższej bazy i w związku z tym podwyższy próg opłacalności dla importerów. Abstrahuję w tej chwili od dyskusji, która zawsze się w takim wypadku zaczyna, czy to dobrze czy źle, czy nie spowoduje to wzrostu cen itd., ale jeśli mówimy o imporcie, to jest to element, który będzie ten import z pewnością hamował.</u>
          <u xml:id="u-113.7" who="#MarekBorowski">Następny mechanizm to kwestia banderolowania. Proszę zwrócić uwagę, że banderolowanie towarów akcyzowych utrudnia przemyt tych towarów. Ale przecież ten przemyt nie odbywa się za darmo. Za ten przemyt ktoś komuś płaci, czyli dewizy muszą zostać wyjęte z kont, z banków, z szafy, wszystko jedno skąd i muszą zostać przekazane za granicę. Znajduje to wtedy odbicie w rezerwach. A zatem banderolowanie jest tutaj ważnym elementem.</u>
          <u xml:id="u-113.8" who="#MarekBorowski">Z tym wiąże się również utworzenie policji celnej. Pani posłanka Ziółkowska nie doszukała się tych pieniędzy. Muszę powiedzieć, że nie wiem, czy traktować to jako komplement, bo jeśli pani posłanka Ziółkowska się nie doszukała, to znaczy, że one były naprawdę dobrze ukryte. Ale są - zapewniam - w rezerwach celowych. Jest tam kwota 90 mld zł. Przy czym chcę powiedzieć, że tu nie tworzymy rzeczy od nowa. Istnieje w tej chwili Główny Inspektorat Celny, który jest fragmentem Głównego Urzędu Ceł. Chcemy go wyodrębnić. W tej chwili jest on podporządkowany prezesowi GUC, a chcielibyśmy, żeby to był twór odrębny, który ma inne uprawnienia ustawowe i kontrolne, również w stosunku do wszystkich służb nadzorowanych przez GUC.</u>
          <u xml:id="u-113.9" who="#MarekBorowski">Następnie chodzi o ograniczenia tzw. pozataryfowe. W Polsce, jak do tej pory, właściwie ich nie stosowano, ewentualnie w jakimś minimalnym stopniu. Są one bardzo popularne w krajach zachodnich, gdzie nie można stosować barier celnych ze względu na umowy międzynarodowe, z upodobaniem stosuje się natomiast różnego rodzaju inne metody, jak na przykład zawartość magnezu w wodzie mineralnej czy - powiedzmy - czcionkę, jaką się drukuje napisy na etykietach itd. Przy czym czcionka ta nie jest osiągalna nigdzie poza krajem, w którym dany towar jest produkowany. Otóż nie powinniśmy się wahać przed zastosowaniem pewnych metod tego typu. Nie mówię o jakichś skrajnych metodach, które mogłyby być przedmiotem żartów, jednak o pewnych elementach takich ograniczeń będziemy nie tylko myśleć, ale będziemy je wprowadzać. Oczywiście, ma to tę zaletę, że można je stosować wybiórczo, to znaczy w stosunku do towarów konsumpcyjnych - bo przecież nie o to chodzi, żeby ograniczać import inwestycyjny - które nie są towarami pierwszej potrzeby w naszym kraju.</u>
          <u xml:id="u-113.10" who="#MarekBorowski">Następnym takim elementem są opłaty wyrównawcze — opłaty wyrównawcze, które Wysoka Izba uchwaliła.</u>
          <u xml:id="u-113.11" who="#komentarz">(Głos z sali: Jeszcze nie.)</u>
          <u xml:id="u-113.12" who="#MarekBorowski">Jeszcze nie? Jeszcze nie. Jak państwo widzą, zaangażowanie w prace nad generalną polityką gospodarczą sprawiło, że straciłem wątek dotyczący prac Wysokiej Izby, ale mniemam, że Wysoka Izba je uchwali. Może tak to powiedzmy: mniemam, że uchwali.</u>
          <u xml:id="u-113.13" who="#MarekBorowski">Reasumując, mogę tylko powiedzieć, że jest to projekt rządowy. Co rząd zamierza zrobić? Odpowiedź na to pytanie brzmi: już zrobił, skierował go do Wysokiej Izby i liczy na to, że zostanie on uchwalony.</u>
          <u xml:id="u-113.14" who="#MarekBorowski">Jeszcze kilka zdań w kwestii opłat wyrównawczych, ponieważ o tym się też mówi w różnych kontekstach, wspominał o tym również pan poseł Jagieliński. Trzeba się na coś zdecydować, jeżeli chodzi o opłaty wyrównawcze. Zatem jeśli przyjmiemy, że rolnictwo potrzebuje środków, to dorzucimy ich z opłat wyrównawczych. Oznacza to, że opłaty wyrównawcze będą płacone, a jeżeli będą płacone to będzie dokonywany import. Tymczasem idea opłat wyrównawczych jest taka, żeby raczej ten import zahamować. Opłaty wyrównawcze mają działać trochę tak jak popiwek, który w zasadzie nie powinien być płacony, jeżeli jest dobrze skonstruowany. Powinien być pewną barierą, która chroni przed zbyt wysokim wzrostem płac. Podobnie tutaj. Jeśli to pójdzie zbyt daleko, to oczywiście osiągnie się jakiś cel budżetowy, natomiast nie osiągnie się absolutnie tego celu, który przyświecał rolnikom przy wprowadzaniu opłat wyrównawczych. Osobiście popieram tę wersję, która powiada, że z opłat wyrównawczych nie powinno być dużych pieniędzy, ponieważ powinny one raczej przyhamować import.</u>
          <u xml:id="u-113.15" who="#MarekBorowski">Co się tyczy kwestii cen - tu poruszamy ulubiony temat posłów z Unii Demokratycznej - to mogę tylko powiedzieć, że tym instrumentem trzeba się posługiwać w sposób wyważony, a nawet - nawiązując do pewnej polemiki w kwestach chirurgicznych, toczonej między mną a panem posłem Królem - z precyzją chirurga.</u>
          <u xml:id="u-113.16" who="#komentarz">(Wesołość na sali)</u>
          <u xml:id="u-113.17" who="#MarekBorowski">Istnieją pewne możliwości manewrowania akcyzą — nie wchodzę w szczegóły, by nie rozwijać tematu, ale są takie możliwości. Jeszcze przez pewien czas będą także odczuwane skutki wrześniowej dewaluacji. Import listopadowy był już znacznie niższy, rzędu 2%–3% dynamiki. Jeśli wziąć pod uwagę te wszystkie elementy, to taka szansa istnieje.</u>
          <u xml:id="u-113.18" who="#MarekBorowski">Natomiast gdyby się okazało, że jednak import, mimo że maleje jego tempo, jest większy, niż zakładano, a eksport też nie idzie tak, jak chcielibyśmy, i w związku z tym deficyt utrzymuje się na wyższym poziomie, niż zakładaliśmy, to trzeba powiedzieć, że deficyt w bilansie płatniczym jest oczywiście rzeczą nieprzyjemną, ale można z nim żyć. Można, jeżeli istnieje napływ kapitału zagranicznego innymi źródłami. Coś się przecież działo w Polsce w roku 1993, jeżeli przy tak wysokim deficycie handlu zagranicznego poziom rezerw dewizowych, po pewnym załamaniu w ciągu roku, przy jego końcu jest jednak nieco wyższy, niż był na początku. Te dewizy po prostu do Polski napłynęły. Napłynęły w bardzo różny sposób: poprzez inwestycje bezpośrednie kapitału zagranicznego w Polsce, poprzez inwestycje giełdowe, poprzez - czego nie jesteśmy w stanie w ogóle zinwentaryzować - eksport ukryty, który się odbywa na naszych zachodnich granicach, a jest to eksport bardzo znaczny. Na granicach wschodnich, podejrzewam, odbywa się to w drugą stronę. Pan poseł Wujec, który jest z terenów wschodnich, mówi, że to już się skończyło.</u>
          <u xml:id="u-113.19" who="#komentarz">(Wesołość na sali, oklaski)</u>
          <u xml:id="u-113.20" who="#MarekBorowski"> Muszę w to wierzyć.</u>
          <u xml:id="u-113.21" who="#MarekBorowski">W każdym razie ważne jest, żeby następował napływ kapitału zagranicznego do Polski. Jeżeli będzie on następował, a mamy szanse na pobudzenie tego napływu, to wtedy możemy przez długi czas żyć z deficytem bilansu płatniczego, niemniej pod jednym warunkiem, mianowicie że import będzie importem twórczym, a nie konsumpcyjnym. Należy stosować różne instrumenty, aby to osiągnąć.</u>
          <u xml:id="u-113.22" who="#MarekBorowski">Jeśli chodzi o eksport i samą dynamikę eksportu, to nie można przedstawić bardzo precyzyjnych wyliczeń, które by pokazywały na przykład kwestię dofinansowania korporacji ubezpieczeń kredytów eksportowych - a chcę powiedzieć, że poza środkami budżetowymi dojdą środki Narodowego Banku Polskiego - dojdą środki innych udziałowców. Czynimy starania, żeby również Wspólnoty Europejskie dofinansowały tę korporację. Otóż istnieje duża szansa, żeby wreszcie w Polsce powstała instytucja ubezpieczeń eksportu z prawdziwego zdarzenia - oczywiście na razie w małej skali, ale rosnąca - taka jaką mają kraje zachodnie, które dzięki temu rzeczywiście mogą rozwijać eksport. Po prostu w tej dziedzinie chcemy robić wszystko, co wydaje się nam możliwe. Ale oczywiście jesteśmy otwarci na wszelkie sugestie, zarówno dotyczące bodźców do wzrostu eksportu, jak i metod ograniczania importu, byle oczywiście nie było to szkodliwe dla gospodarki.</u>
          <u xml:id="u-113.23" who="#MarekBorowski">Następną ważną kwestią, taką przekrojową, była kwestia polityki pieniężnej. Bardzo wielu zabierających głos w dyskusji o tym mówiło. Może najwięcej pan poseł prof. Michna i pani posłanka Ziółkowska, którzy - można powiedzieć - podali w wątpliwość pewne propozycje przedstawione Wysokiej Izbie przez Narodowy Bank Polski w założeniach polityki pieniężnej.</u>
          <u xml:id="u-113.24" who="#MarekBorowski">Jest zrozumiałe, że rząd nie będzie się wypowiadał za Narodowy Bank Polski. Pani prezes jest obecna i na pewno wyjaśni, dlaczego tak, a nie inaczej zaplanowano pewne wielkości. Natomiast chcę otwarcie odpowiedzieć na kwestię, którą poruszyła tutaj pani posłanka Ziółkowska, którą znam od dawna i wiem, że wszystko co mówi...</u>
          <u xml:id="u-113.25" who="#komentarz">(Poseł Ryszard Bugaj: Jest prawdziwe.)</u>
          <u xml:id="u-113.26" who="#MarekBorowski">... musi być uważnie wysłuchane. Otóż posłanka Ziółkowska powiedziała, że owszem, to przedstawił Narodowy Bank Polski, ale rząd to akceptuje.</u>
          <u xml:id="u-113.27" who="#komentarz">(Poseł Wiesława Ziółkowska: Zaopiniował pozytywnie, na piśmie.)</u>
          <u xml:id="u-113.28" who="#MarekBorowski">Tak. I nawet zaopiniował to pozytywnie. Otóż, proszę państwa, dlaczego? Nie wchodząc w tej chwili w szczegóły, powiem tylko o dwóch, trzech kwestiach.</u>
          <u xml:id="u-113.29" who="#MarekBorowski">Pierwsza sprawa jest następująca. Kiedy chcemy podważyć pewne założenia polityki pieniężnej (a jest to sprawa, wszyscy rozumieją, bardzo delikatna), musimy mieć oczywiście mocne argumenty. Tu przedstawiono pewne argumenty, które powiadają, że można by założyć wyższą podaż pieniądza. Ale też na przykład jest taki argument, że w roku 1993 nastąpił niewątpliwy wzrost produkcji i niewątpliwy wzrost produktu krajowego brutto przy polityce pieniężnej prowadzonej w sposób nie tyle restrykcyjny, bo to byłaby przesada, ale mniej więcej taki, w jaki bank zamierza ją prowadzić w roku przyszłym. Muszę powiedzieć, że to wymaga analizy. Nie można podejść do sprawy w ten sposób, że w 1991 r. na przykład było inaczej. Być może w 1991 r. było inaczej i to trzeba przeanalizować.</u>
          <u xml:id="u-113.30" who="#MarekBorowski">Czy rząd to analizował w trakcie prac nad budżetem? Oczywiście tak. Z przedstawicielami Narodowego Banku Polskiego spotykaliśmy się i analizowaliśmy to wielokrotnie. Nie wszystko ustaliliśmy do końca jednakowo. Państwo mogą zauważyć pewne różnice w stanowisku rządu i w stanowisku banku. W swoim wystąpieniu powiedziałem wyraźnie, że istnieje między rządem a Narodowym Bankiem Polskim zbieżność poglądów i wola współpracy. Myślę, że to powinno wystarczyć. Jeżeli pani posłanka Ziółkowska pyta, co ma w tej sprawie do powiedzenia rząd, to mniej więcej tyle. Chcę powiedzieć wyraźnie, że rząd nie będzie prowadził publicznych polemik z Narodowym Bankiem Polskim. Będziemy z Narodowym Bankiem Polskim rozmawiali, przekonywali. Myślę, że i posłowie, którzy są tu suwerenni, będą to robili. Chodzi o to, żebyśmy dotarli wspólnie do prawdy, żebyśmy nie przerzucali się pewnymi hasłami czy pewnymi propozycjami, które czasami dość łatwo się formułuje, tylko żebyśmy dotarli do prawdy. Przyjmuję te argumenty, które tutaj padły.</u>
          <u xml:id="u-113.31" who="#MarekBorowski">Jest na przykład kwestia, czy szybkość obiegu pieniądza powinna być przyjęta na poziomie roku 1993. Jest to dyskusyjna sprawa. Przyjęcie nieco mniejszej szybkości obiegu pieniądza mogłoby tę prognozę nieco zwiększyć. Ale podkreślam, że będzie to wymagało analizy. Rozumiem, że Narodowy Bank Polski taką analizę przedstawi i że taka dyskusja będzie się odbywać w komisji sejmowej, a również i później, bo chcę powiedzieć, że nic nie jest stracone. To nie jest tak, że Sejm uchwala ustawę i potem te 155 bln, które tam są zapisane, muszą być wypuszczone na rynek, żeby nie wiem co się działo. Nie jest tak. Ta kwota ewoluuje i tak było każdego roku. Czyli w gruncie rzeczy są to pewne kierunki. Natomiast konkretnie sytuacja może wyglądać inaczej i trzeba się będzie do niej dostosowywać.</u>
          <u xml:id="u-113.32" who="#MarekBorowski">Wreszcie temat, który był często poruszany — to temat prognozy kilkuletniej. Zapowiedziałem przedstawienie takiej prognozy. Wielu mówców wyrażało żal, że nie została ona przedstawiona przy tym budżecie. Mogę się tylko przyłączyć do tych ubolewań, ale niestety, jej skonstruowanie nie było możliwe z różnych przyczyn. Także z tych, że prace nad budżetem były niezwykle skoncentrowane w czasie. Również z tego względu, że trudno robić prognozę na lata następne, jeżeli nie zakończyło się pracy nad budżetem na 1994 r. Trzeba było „przejść” z nim przez Radę Ministrów, przeczytać go tutaj, usłyszeć, co na to powiedzą posłowie, czego się można spodziewać, jakie są kierunki, jakie są opinie. I dopiero potem można będzie przystąpić do dalszych prac w tym zakresie. W każdym razie cieszy mnie jedno, że temat kryzysu finansów publicznych stał się już w tej chwili tematem powszechnym. Mówi się o nim od lewej do prawej strony tej sali. To znaczy, że rzeczywiście wszyscy są tym zainteresowani, że nastąpił jakiś ruch intelektualny, który pozwoli znaleźć najlepsze wyjście z tej sytuacji.</u>
          <u xml:id="u-113.33" who="#MarekBorowski">I czwarta czy też piąta kwestia, która również miała charakter przekrojowy, aczkolwiek poruszona była tylko przez panią posłankę Wiesławę Ziółkowską, która nie tylko jest wnikliwa, ale i pamiętliwa. Przypomniała mi mianowicie, iż obiecałem, że ten budżet będzie przedstawiony w wariantach. Tu zostałem rzeczywiście trafiony. Obiecałem, że będzie opracowany w wariantach, ponieważ sądziłem, że to się w tym czasie da zrobić. Okazało się, po pierwsze, że pole manewru jest bardzo wąskie, znacznie węższe niż początkowo myślałem, i po drugie, że te warianty w gruncie rzeczy sprowadzałyby się - przy pewnych założeniach, które przyjęliśmy, wynikających z umowy koalicyjnej - do pewnych koncepcji, na przykład takich, że więcej można by przeznaczyć na pomoc społeczną, a mniej na aktywizację gospodarki czy odwrotnie; ten dział bardziej preferować lub tamten. Uwzględniając warianty dotyczące prognozy makroekonomicznej, oznaczałoby to inny wzrost dochodu itd. Proszę państwa, to jest robienie nowego budżetu. I to oczywiście nie było możliwe. Sądziliśmy początkowo, że pole manewru będzie większe i że będzie możliwość przedstawienia tych wariantów. Pragnę przeprosić za tę niespełnioną obietnicę.</u>
          <u xml:id="u-113.34" who="#MarekBorowski">To tyle, jeśli chodzi o kwestie przekrojowe, które były tutaj poruszone.</u>
          <u xml:id="u-113.35" who="#MarekBorowski">Przejdę teraz do spraw - jeśli tak można powiedzieć - indywidualnych. Akurat zeszyt mi się otworzył na panu pośle Ryszardzie Bugaju.</u>
          <u xml:id="u-113.36" who="#komentarz">(Wesołość na sali)</u>
          <u xml:id="u-113.37" who="#MarekBorowski"> Pan poseł Bugaj poruszył parę spraw, jak zwykle zadał wiele pytań i jak zwykle na żadne nie udzielił odpowiedzi. </u>
          <u xml:id="u-113.38" who="#komentarz">(Wesołość na sali)</u>
          <u xml:id="u-113.39" who="#MarekBorowski">Ale chcę powiedzieć, że jest w tym jeden plus - mianowicie pan poseł Bugaj zapowiedział przedłożenie projektu kierunków prywatyzacji. Zapowiedział, że to będzie projekt, jak rozumiem, Unii Pracy. Muszę powiedzieć, że jest to historyczny moment.</u>
          <u xml:id="u-113.40" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
          <u xml:id="u-113.41" who="#MarekBorowski"> Rząd zapozna się z tym projektem starannie i wszystko, co tylko będzie możliwe, przeniesie do swojej polityki. Słucham?</u>
          <u xml:id="u-113.42" who="#komentarz">(Poseł Wojciech Lamentowicz: I to będzie drugi historyczny moment.)</u>
          <u xml:id="u-113.43" who="#MarekBorowski">Jeśli chodzi o inne sprawy, które pan poseł Bugaj poruszył, to tu już nie jest tak idyllicznie. Po pierwsze, pan poseł nawiązał do kontroli płac i powiedział, że wynagrodzenia stanowią tylko 30% agregatu dochodowego w Polsce. W związku z tym z czego wynika ta koncentracja na samych wynagrodzeniach, skoro są przecież jeszcze całe obszary nie ruszone? Proszę państwa, zgoda, tylko np. świadczenia emerytalne ciążą na płacach. Jak wiemy, indeksacja czy waloryzacja następuje według ruchu płac. Jeśli się okazuje, że płace zaczynają zbytnio iść w górę w porównaniu do planu, sfera budżetowa, aczkolwiek nie jest powiązana - chociaż pan poseł Bugaj w komisji dzielnie walczył o to, aby była powiązana, nawet proponował osiągnięcie wskaźnika 95% - oczywiście występuje z pretensjami...</u>
          <u xml:id="u-113.44" who="#komentarz">(Poseł Ryszard Bugaj: Sfera budżetowa mieści się w 30% wynagrodzeń, panie premierze.)</u>
          <u xml:id="u-113.45" who="#MarekBorowski">... i to całkowicie uzasadnionymi. W związku z tym myślę, że ten agregat jest jednak znacznie większy i oddziałuje na gospodarkę znacznie szerzej.</u>
          <u xml:id="u-113.46" who="#MarekBorowski">Co do eksportu, do polityki pieniężnej, to już mówiliśmy. Pan poseł Bugaj w paru punktach powiedział: no dobrze; to jest dobre i to jest dobre, i to jest dobre, ale brakuje tu koncepcji szczegółowej, brakuje omówienia tego, jak to będzie wykorzystane i jak to będzie robione. Przyznaję, że w uzasadnieniu do ustawy budżetowej nie wszędzie podano tego rodzaju informacje - zgadza się. Chcę również powiedzieć, że są pewne kwestie, w odniesieniu do których w tym czasie nie byliśmy w stanie ustalić dokładnej realizacji. Na przykład, jeśli chodzi o odsetki od kredytów rolnych, to co roku wydawane jest rozporządzenie Rady Ministrów, precyzujące, jak to będzie robione. Tak było w przeszłości i w tym roku, i oczywiście, tak będzie nadal. Zaznaczyłem główny kierunek uderzenia, który ma polegać na zastosowaniu niskiej stopy procentowej, co ma zachęcić rolników do wzięcia tego kredytu, do ruszenia, że tak powiem, po ten kredyt i potem po towary rolne, nawozy, środki ochrony roślin. To jest ten główny kierunek. Szczegóły, oczywiście, będą ustalone.</u>
          <u xml:id="u-113.47" who="#MarekBorowski">Zgadzam się ze wszystkimi wypowiedziami, które w każdym z takich przypadków wykazywały, że potrzebna jest staranna kontrola; że niestety, jeżeli jej nie ma, to potem się okazuje, że środki są marnowane. To prawda i dopilnowanie tego to będzie wielkie zadanie rządu.</u>
          <u xml:id="u-113.48" who="#MarekBorowski">Jeśli chodzi o Bank Śląski, panie pośle, to już zdaje się jest między nami stały dialog w tej kwestii, tzn. ja mówię o jednym, a pan poseł mówi o drugim. Ja mówię o tym, że ze sprzedaży Banku Śląskiego do budżetu wpłynęło dużo pieniędzy i uważam, że stwierdzenie, iż sprzedaż tego banku odbyła się ze szkodą dla 25 mln obywateli, jest nieprawdziwe, natomiast pan poseł stwierdza, że można go było sprzedać drożej.</u>
          <u xml:id="u-113.49" who="#komentarz">(Poseł Ryszard Bugaj: Ja cytowałem.)</u>
          <u xml:id="u-113.50" who="#MarekBorowski">Tak, panie pośle? Pan cytował i co, pan się z tym nie zgadzał, jak rozumiem?</u>
          <u xml:id="u-113.51" who="#komentarz">(Wesołość na sali)</u>
          <u xml:id="u-113.52" who="#komentarz">(Poseł Ryszard Bugaj: Ale ja nie konstatowałem.)</u>
          <u xml:id="u-113.53" who="#MarekBorowski">Proszę państwa, w takim razie coś państwu zdradzę. Oczywiście dzisiaj można było dorzucić do tej ceny jeszcze jakieś 250 tys., tylko że to jest taki problem, jaki ma każdy kupiec. Każdy, kto pracuje w biznesie wie, że jak już towar sprzedał, a tamten kupił, to wraca do domu i jest ciężko niezadowolony. Czy można było drożej? Otóż my się też uczymy tego, jak sprzedawać drożej, i chcę powiedzieć, że spróbujemy znaleźć formułę, która pozwoli uzyskać maksimum. Natomiast ten rząd właśnie, mówiąc krótko, uzyskał cenę 2 razy wyższą niż w wypadku gdyby nie podjął pewnych decyzji. Wskazuje to na kierunek myślenia i to proponowałbym na razie zauważyć.</u>
          <u xml:id="u-113.54" who="#MarekBorowski">Jeśli chodzi o przytoczoną wypowiedź szwajcarskiego profesora w tej sprawie - przepraszam, że nie pomnę nazwiska - to chcę powiedzieć, że u siebie w pracy mam różne wycinki z prasy i znajdę wypowiedzi kilku profesorów, którzy mówią dokładnie co innego.</u>
          <u xml:id="u-113.55" who="#komentarz">(Oklaski, wesołość na sali)</u>
          <u xml:id="u-113.56" who="#MarekBorowski">Poruszył pan tradycyjny temat równości sektorów. Otóż co do dywidendy, przecież pan poseł wie tak samo jak ja - sprawa jest w Sejmie, jest ustawa w tej kwestii; dywidenda obligatoryjna już umiera i za chwilę umrze zupełnie.</u>
          <u xml:id="u-113.57" who="#MarekBorowski">Natomiast jeśli chodzi o podatek od ponadnormatywnych wypłat, formę kontroli płac, może tak to nazwijmy, pan poseł pyta, dlaczego odnosi się to tylko do przedsiębiorstw państwowych. Otóż proponuję spojrzeć na tę kwestię zupełnie inaczej. Państwo jest właścicielem ponad 6 tys. przedsiębiorstw. Część z tych przedsiębiorstw, nieliczna, to jednoosobowe spółki skarbu państwa albo w ogóle spółki skarbu państwa, w których skarb państwa ma większościowe udziały i w których może rządzić przy pomocy rad nadzorczych. Ale takich przedsiębiorstw jest tylko 500–600. Reszta to przedsiębiorstwa samorządowe, w których dyrektor jest zatrudniany przez załogę. Pojawia się teraz pytanie: W jaki sposób państwo jako właściciel może oddziaływać na to, co te przedsiębiorstwa robią, jeśli chodzi o politykę kosztów i politykę płacową? Otóż w sytuacji, gdy ma się tyle podległych przedsiębiorstw, próba znalezienia formuły bezpośredniego dyrygowania jest szalenie trudna. Można próbować robić to w spółkach — z dużą biedą. Być może w stosunku do niektórych przedsiębiorstw, niektórych spółek, będziemy stosowali tę metodę, natomiast w odniesieniu do całej masy trzeba stosować pewien parametr. Tym parametrem jest pewne ograniczenie wzrostu płac. Rzecz w tym, żeby to ograniczenie nie hamowało możliwości rozwojowych firmy. Tego poszukiwaliśmy i — mam nadzieję — taki właśnie projekt ustawy przedstawimy. Mówię: mam nadzieję, nie dlatego, że tego projektu jeszcze nie ma, tylko dlatego, że mam nadzieję, iż on taki właśnie będzie i tak go państwo odbiorą.</u>
          <u xml:id="u-113.58" who="#MarekBorowski">Jeśli państwo pozwolą, druga bardzo ważna wypowiedź — wypowiedź pana posła Króla, do którego talentów już nawiązywałem. Muszę powiedzieć tak: padło parę sformułowań, z którymi nie będę polemizował, zażądam natomiast przeprowadzenia dowodu, panie pośle; dowodu na wszystkie te stwierdzenia, które pan był łaskaw tu przytoczyć, że jakobym jako poseł mówił to, tamto i owo. Jeszcze pamiętam, co mówiłem, i twierdzę, że tego nie mówiłem. W związku z tym myślę, że spotkamy się poza tą salą i sprawdzimy to w tekście.</u>
          <u xml:id="u-113.59" who="#komentarz">(Głos z sali: W stenogramie.)</u>
          <u xml:id="u-113.60" who="#MarekBorowski">Tak. Z wyjątkiem jednej rzeczy, do której się przyznam, ale bez żadnego wstydu, mianowicie że w roku 1992 rzeczywiście postulowałem pewne zwiększenie deficytu budżetowego.</u>
          <u xml:id="u-113.61" who="#komentarz">(Głos z sali: Do 97 bln.)</u>
          <u xml:id="u-113.62" who="#MarekBorowski">Zgadza się. Tak jest, może to nawet było do 97 bln zł, panie pośle. Tylko, panie pośle - na Boga! - to było w 1992 r.</u>
          <u xml:id="u-113.63" who="#komentarz">(Wesołość na sali, oklaski)</u>
          <u xml:id="u-113.64" who="#MarekBorowski"> W 1992 r. zadłużenie - wewnętrzny dług publiczny - wynosiło 24 bln zł, a teraz wynosi 82 bln zł. Koncepcja, którą wtedy zgłaszałem, aby ten deficyt wykorzystać twórczo, tzn. wykorzystać go jako pewien element napędowy gospodarki poprzez pewnego typu inwestycje, była może dyskusyjna, nie przeczę, ale jakiś sens i możliwości realizacyjne miała. Natomiast teraz sytuacja jest inna, kiedy jesteśmy już przygnieceni kwotą znacznie większą. No i - słowo honoru! - nie zostało to spowodowane przeze mnie, panie pośle. Nie wiem, przez kogo, ale jakoś tak wyszło.</u>
          <u xml:id="u-113.65" who="#komentarz">(Poseł Jan Król: Gdyby był większy deficyt, to byłoby więcej.)</u>
          <u xml:id="u-113.66" who="#MarekBorowski">Następnie poruszył pan kwestię rolnictwa, udziału rolnictwa. Nie bez pewnej satysfakcji - jak rozumiem - przytoczył pan wskaźniki, że udział w wydatkach stanowił 3,1 w 1993 r., teraz - 2,78. Później pan poseł Jagieliński dosyć niebacznie - muszę powiedzieć - powołał się na czasy pana premiera Mazowieckiego i stwierdził, że wtedy to dopiero było dużo na rolnictwo.</u>
          <u xml:id="u-113.67" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
          <u xml:id="u-113.68" who="#MarekBorowski"> A teraz jest mało. No tak, tylko, proszę państwa, jeżeli zaczynamy bawić się w udziały - bo tak to, niestety, muszę nazwać - jeszcze raz podkreślam, że skoro już mówimy o 1990 r., to wtedy zadłużenie wewnętrzne było żadne, zero, teraz natomiast jest 112 bln zł (łącznie z zagranicznym). Nie można więc, niestety, porównywać tych wskaźników. A na ogólne pytanie, które tu często padało ze strony różnych posłów - dlaczego ta czy inna branża ma niższy udział w wydatkach? - odpowiadam: dlatego, iż ta kwota 112 bln zł te wydatki obciąża. Jeśli odejmiemy tę kwotę i odniesiemy do pozostałych wydatków, to wtedy się okaże, że wyniki są po prostu różne.</u>
          <u xml:id="u-113.69" who="#MarekBorowski">Poruszył pan sprawę ustawy prywatyzacyjnej i tego, że ten pakt został zerwany. Nie uważam, że pakt został zerwany, ustawa prywatyzacyjna wpłynie do Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-113.70" who="#komentarz">(Poseł Grażyna Staniszewska: Kiedy?)</u>
          <u xml:id="u-113.71" who="#MarekBorowski">Powtarzam, że ustawa prywatyzacyjna wpłynie do Sejmu. Jeżeli pani posłanka Staniszewska już tak bardzo chce wiedzieć kiedy, to powiem, że wtedy kiedy związek zawodowy „Solidarność” przyśle opinię do tej ustawy, bo jak do tej pory czekamy na nią już 35 dni i jej nie ma.</u>
          <u xml:id="u-113.72" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
          <u xml:id="u-113.73" who="#MarekBorowski"> To, oczywiście, nie jest jedyny powód, nie chciałbym być złośliwy.</u>
          <u xml:id="u-113.74" who="#komentarz">(Wesołość na sali)</u>
          <u xml:id="u-113.75" who="#MarekBorowski">Proszę państwa, jeżeli koalicja miała zastrzeżenia do polityki prywatyzacyjnej, to czy państwo sobie wyobrażają, że wniesie ona ustawę prywatyzacyjną, taką jaka była, do Sejmu? Nie, panie pośle. Nie można mówić tutaj o pakcie, bo to jest pakt między związkami zawodowymi a poprzednim rządem. Czyż nie tak?</u>
          <u xml:id="u-113.76" who="#komentarz">(Głos z sali: Pacta sunt servanda.)</u>
          <u xml:id="u-113.77" who="#MarekBorowski">Oczywiście, że pacta sunt servanda. Tylko, proszę państwa, podstawowe założenia tej ustawy zostaną na pewno dotrzymane. I na pewno pójdą one w kierunku życzeń związków zawodowych, a nie odwrotnie. Tego państwo możecie być pewni. Natomiast nie pójdą one w kierunku waszych życzeń, które wtedy wyrażaliście, ale na to już nic nie poradzimy.</u>
          <u xml:id="u-113.78" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
          <u xml:id="u-113.79" who="#MarekBorowski">Wreszcie, panie pośle, najpierw powiedział pan, że nie jest dobrze, gdy wydatki rosną szybciej niż dochody, że ten deficyt jest w ogóle za duży, a potem nagle ujął się pan za oświatą, nauką i służbą zdrowia. Bardzo proszę o propozycje, rozumiem, że w trakcie obrad komisji zostaną one zgłoszone. Jak zwiększyć nakłady na oświatę, naukę i służbę zdrowia, jednocześnie zmniejszając deficyt i notabene dochody? - bo w sprawie dochodów również wypowiedział się pan, że są za wysokie.</u>
          <u xml:id="u-113.80" who="#komentarz">(Poseł Henryk Wujec: BGŻ.)</u>
          <u xml:id="u-113.81" who="#MarekBorowski">Teraz Bank Gospodarki Żywnościowej. Otóż jest to bardzo ważny bank dla sektora rolnego. I nie ukrywam, że różne są przyczyny kłopotów tego banku, ale — trzeba to powiedzieć jasno — główną przyczyną jest to, że kredytował on gospodarkę rolną, a gospodarka rolna doznała największych ciosów w latach 1990–1991. I nie należy od tego abstrahować.</u>
          <u xml:id="u-113.82" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
          <u xml:id="u-113.83" who="#MarekBorowski">Oczywiście rząd dołoży starań, żeby zarządzanie tym bankiem było lepsze niż do tej pory, bo i tu są mankamenty. Natomiast nie można się uchylać od podjęcia działań w tej kwestii. To dotyczy zbyt wielu podmiotów, w sposób „ciągniony” dotyczy również bardzo wielu rolników.</u>
          <u xml:id="u-113.84" who="#MarekBorowski">I na koniec, panie pośle, mam dla pana jedną kłopotliwą wiadomość. Mianowicie zwrócił pan uwagę, że deficyt jest za duży i nie da się go sfinansować. Chcę więc przeprosić, ponieważ robiliśmy wszystko, co tylko było możliwe, i udało nam się obniżyć deficyt, zaplanowany przez panią premier Suchocką w wysokości 87 bln zł, tylko o 4 bln zł.</u>
          <u xml:id="u-113.85" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
          <u xml:id="u-113.86" who="#MarekBorowski">Wrócę jeszcze do niektórych kwestii, właściwie już tylko do jednej kwestii poruszonej przez panią poseł Ziółkowską, mianowicie do kwestii sądownictwa. Chcę powiedzieć, że można tu być oskarżonym o pewne preferencje, bo jak się pojawiają preferencje, to zaraz się pojawia pytanie, dlaczego ci, a nie inni, zwłaszcza jeżeli to się dzieje w obrębie dość jednolitej sfery, jaką jest na przykład sfera budżetowa. Otóż chcę wyjaśnić, że w stosunku do resortu sprawiedliwości zastosowano preferencje. Wydatki rzeczowe i wydatki na płace są tam wyraźnie wyższe niż w innych segmentach sfery budżetowej, dlatego że sfera sądownictwa w Polsce jest dzisiaj sferą, która może nam po prostu zahamować procesy gospodarcze. To jest, niestety, największe niebezpieczeństwo, bo tu nie chodzi o przestępców. W wypadku przestępców kwestia jest zupełnie inna, jest to m.in. kwestia Policji, gdzie notabene zwiększamy zatrudnienie o 3 tys. osób. Zwiększamy zatrudnienie, chociaż obcięto limity temu resortowi w poprzednich latach. Natomiast jeśli chodzi o sądownictwo, to w tej chwili absolutnie wąskim gardłem jest sfera gospodarcza. I możemy doprowadzić do tego, że pewne procesy zostaną w ogóle zahamowane, jeśli chodzi o rozwój firm, o różnego rodzaju regulacje i stosunki cywilnoprawne, które między tymi firmami zachodzą. Dlatego też tę preferencję zastosowano, choć, żeby być uczciwym, nie są to wielkie pieniądze, ale zawsze są.</u>
          <u xml:id="u-113.87" who="#MarekBorowski">Ponadto - o czym nie wspomniałem w wystąpieniu wprowadzającym, a o czym trzeba powiedzieć - budżet państwa jest obciążony również wypłatami odszkodowań dla ofiar stalinizmu (co wynika z ustawy przyjętej przez Sejm poprzedniej kadencji), a także wypłatami wynagrodzeń zasądzonych przez sądy, należnych sędziom, a nie wypłaconych w stosownym czasie. To są kwoty, które sięgają kilku bilionów złotych. Otóż chcielibyśmy, żeby się z tym uporać. To jest pewien garb, pewien wrzód, z którym nie można zbyt długo się borykać. Ludzie, którym się to należy, mają prawo oczekiwać, że te kwestie zostaną załatwione możliwie jak najszybciej. Biorąc pod uwagę to, że nie są to kwoty sięgające dziesiątków bilionów złotych, bo takich możliwości budżet nie ma, chcemy, aby w przyszłym roku uregulować to możliwie do końca, a w każdym razie w stosownym terminie.</u>
          <u xml:id="u-113.88" who="#MarekBorowski">Chcę powiedzieć, że ze szczególną uwagą słuchałem wszystkich wystąpień posłów, którzy są ekonomistami i którzy zajmują się tymi sprawami od lat. Zresztą znamy się też od lat i wiem, że można liczyć na różnego rodzaju podpowiedzi.</u>
          <u xml:id="u-113.89" who="#MarekBorowski">Pan poseł Święcicki roztoczył dramatyczną wizję, z którą się całkowicie zgadzam - tylko co dalej? - że ten budżet pogorszy stan finansów publicznych. Powiedział, że dług publiczny na osobę w zeszłym roku wynosił 35 mln, a w tym roku wyniesie 40 mln i że na emerytury rolnicze oraz na roboty publiczne przeznaczono skromne środki, i to może być tragedia. Otóż, proszę państwa, nikt nie ukrywał tego, że sytuacja jest dość poważna i że trzeba będzie podejmować jeszcze wiele różnych działań, by z tego wszystkiego wybrnąć. Powiem jednak, że liczyłem na to, iż pan poseł Święcicki przedstawi jakieś koncepcje. Nie wykluczam, że zostaną one zgłoszone w trakcie prac komisji.</u>
          <u xml:id="u-113.90" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
          <u xml:id="u-113.91" who="#MarekBorowski">Pan poseł Eysymontt powiedział - przy okazji bardzo mu dziękuję i pozwolę sobie podarować rządowi odrobinę luksusu - że pan minister Kaczmarek mówił ciekawie, a pan premier Borowski rzeczowo.</u>
          <u xml:id="u-113.92" who="#komentarz">(Wesołość na sali)</u>
          <u xml:id="u-113.93" who="#MarekBorowski">Zapisałem to i bardzo dziękuję. Muszę powiedzieć, że prawie we wszystkim zgadzam się z panem posłem Eysymonttem - budżet jest zbudowany ryzykownie. Zgadza się, jeśli chodzi na przykład o kwestie dotyczące ustawy restrukturyzacyjnej, że to jest ważna sprawa i trzeba nad tym czuwać. Oczywiście nie jest to kwestia ustawy budżetowej, ale zgadzam się, że ta projekcja budżetowa będzie absolutnie konieczna i została dobrze zapowiedziana. Pan poseł Eysymontt, który ma wielkie doświadczenie w tych kwestiach, dość trafnie odczytał problemy tego budżetu. W jednej sprawie jednak nie tyle mam wątpliwości, bo to byłaby nieprawda, ile oczekuję pewnych propozycji, i nie zdziwiłem się, że Bezpartyjny Blok Wspierania Reform, zgodnie ze swoją konotacją polityczną, zażądał więcej pieniędzy na Ministerstwo Obrony Narodowej. Ta kwestia musi być, oczywiście rozstrzygnięta przez Wysoką Izbę. Rząd doskonale zdaje sobie sprawę z tego, co to jest obrona narodowa, jakie ma znaczenie itd., chociaż pewne fakty mogłyby wskazywać na to, że nie wszyscy uważają, iż rząd powinien się tym zajmować.</u>
          <u xml:id="u-113.94" who="#komentarz">(Oklaski, wesołość na sali)</u>
          <u xml:id="u-113.95" who="#MarekBorowski"> Jednak nie chcielibyśmy tej piłeczki odbijać. Obawiam się, że nawet zaniechanie pewnych prac budowlano-remontowych nie wystarczyłoby na to, żeby Ministerstwo Obrony Narodowej zasilić.</u>
          <u xml:id="u-113.96" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
          <u xml:id="u-113.97" who="#MarekBorowski">A teraz zupełnie poważnie. Oczywiście to jest kwestia, która musi być przez Wysoką Izbę rozstrzygnięta. Zwiększono te środki. Zwiększono je w części dotyczącej zaopatrzenia armii, jednocześnie próbując podtrzymać przemysł zbrojeniowy, i z kolei trochę zwiększyć zamówienia dla jego dostawców. Taka była opcja, taka była koncepcja. Jeśli tam dać więcej, to trzeba jednak powiedzieć, skąd to wziąć. Po prostu nic się na to nie poradzi. Trzeba ocenić, jak dzisiaj wyglądają zagrożenia. Jakie to są zagrożenia? Czy zagrożenia dotyczące na przykład oświaty, zdrowia to są większe czy mniejsze zagrożenia niż zagrożenia dotyczące bezpieczeństwa publicznego czy obrony narodowej? Naprawdę, nie chcę się w tej sprawie wypowiadać, dlatego że każda wypowiedź w tej kwestii będzie odebrana jako pewne przesądzenie ze strony rządu. Przyjęliśmy tu po prostu zasadę niepreferowania żadnej z tych dziedzin, ponieważ we wszystkich z nich w tej chwili sytuacja jest dość dramatyczna.</u>
          <u xml:id="u-113.98" who="#MarekBorowski">Jeszcze o takich już drobniejszych sprawach. Pan poseł Soska zadał kilka pytań; m.in. zadał pytanie związane z umową koalicyjną. Panie pośle, myślę, że jeśli chodzi o umowę koalicyjną między Sojuszem Lewicy Demokratycznej a Polskim Stronnictwem Ludowym, to są to sprawy, które będą omawiane w gronie PSL i SLD. Zadawanie tych pytań na tej sali i tłumaczenie przeze mnie, że to jest tam napisane, byłoby chyba nie na miejscu, ale zapewniam pana, że to jest tam napisane, dokładnie to, co rząd uczynił w tym budżecie. Utajniać nie ma czego, rzecz była publikowana, szkoda więc czasu na odczytywanie umowy koalicyjnej. Pan poseł Soska zna tę umowę.</u>
          <u xml:id="u-113.99" who="#MarekBorowski">Było natomiast pytanie sformułowane - o ile dobrze zapisałem - w ten sposób: Czy prof. Geremek miał rację, że rząd Pawlaka kontynuuje dotychczasową politykę - rządy się zmieniają, ale budżet ciągle robi ten sam Misiąg, wróg rolnictwa?</u>
          <u xml:id="u-113.100" who="#komentarz">(Poseł Jacek Soska: Przyjaciel w cudzysłowie.)</u>
          <u xml:id="u-113.101" who="#MarekBorowski">A więc dobrze. Przyjaciel w cudzysłowie.</u>
          <u xml:id="u-113.102" who="#MarekBorowski">Panie pośle, mogę na to odpowiedzieć tylko tak: rzeczywiście, pan minister Misiąg od lat robi te budżety i jest, że tak powiem, trwałą postacią w Ministerstwie Finansów. I pan, panie pośle, jest trwałą postacią w Sejmie.</u>
          <u xml:id="u-113.103" who="#komentarz">(Wesołość na sali, oklaski)</u>
          <u xml:id="u-113.104" who="#MarekBorowski">Było kilka wypowiedzi dotyczących służby zdrowia. Otóż chcę powiedzieć, że tutaj jest pewne nieporozumienie polegające na tym, że w ustawie budżetowej, oprócz środków, które są wykazane w tabelach, w załącznikach, które co bardziej doświadczeni posłowie umieją zinterpretować, ponieważ to, co jest podane w kolumnie „rok 1994” nie zawiera podwyżek płac, w związku z czym wszystkie dynamiki są zaniżone — to jednak środki na ochronę zdrowia dodatkowo są zwiększane poprzez któryś (nie pamiętam numeru) artykuł ustawy budżetowej, gdzie upoważnia się ministra zdrowia do zaciągnięcia kredytu do wysokości 200 mln dolarów na zakup najważniejszego, najbardziej potrzebnego sprzętu, zresztą nie tylko za granicą. Chodzi również o takie porozumienie i o taki układ, w którym część tego sprzętu byłaby powiązana z produkcją polską — tak bym to określił. Otóż to są po prostu dodatkowe środki na rolnictwo. One były przeznaczone na ten cel.</u>
          <u xml:id="u-113.105" who="#komentarz">(Głos z sali: Na zdrowie.)</u>
          <u xml:id="u-113.106" who="#MarekBorowski">Przepraszam, ale już... Słuchajcie, to jest koalicja,...</u>
          <u xml:id="u-113.107" who="#komentarz">(Wesołość na sali)</u>
          <u xml:id="u-113.108" who="#MarekBorowski">... na zdrowie, oczywiście.</u>
          <u xml:id="u-113.109" who="#MarekBorowski">Otóż one były już przeznaczone na ten cel w roku 1993. Nie zostały wykorzystane i niezależnie od tego, że nie potrafiono ich wykorzystać, rząd Waldemara Pawlaka uznał, że jednak to zobowiązanie padło i nie należy się z tego w tej chwili wycofywać, tak że wszystkich tych, którzy są zainteresowani, zatroskani o kwestię zdrowia, proszę, aby pamiętali o tym elemencie — on jest tutaj szalenie ważny.</u>
          <u xml:id="u-113.110" who="#MarekBorowski">Jeśli chodzi o pytania pana posła Dołowego... Ale może przejdę do tego za chwilę, natomiast wrócę jeszcze do pytań pani posłanki Ziółkowskiej w sprawie emerytur, ponieważ zakwestionowała ona wskaźniki i stwierdziła, że nie bardzo wierzy w realny wzrost emerytur.</u>
          <u xml:id="u-113.111" who="#MarekBorowski">Pani poseł, mam przed sobą odpowiednią tabelę i mogę powiedzieć, że realny wzrost emerytur, realny, podkreślam, ma wynieść 3,7%, pracowniczych i pochodnych — 11% i rolniczych...</u>
          <u xml:id="u-113.112" who="#komentarz">(Głos z sali: 11% — rolniczych.)</u>
          <u xml:id="u-113.113" who="#MarekBorowski">Przepraszam, 11% - rolniczych. Natomiast wzrost najniższych emerytur i rent ma wynieść 12,8%, ponieważ tu nastąpią daleko idące podwyżki. Takie są dane. Dzisiaj, jak sądzę, nie będziemy analizować tej tabeli wspólnie.</u>
          <u xml:id="u-113.114" who="#komentarz">(Poseł Wiesława Ziółkowska: Poproszę o tę tabelę.)</u>
          <u xml:id="u-113.115" who="#MarekBorowski">Tej tabeli pani poseł nie dam. Natomiast w komisji, oczywiście, zostanie ona przedstawiona.</u>
          <u xml:id="u-113.116" who="#MarekBorowski">Teraz kwestia cen. W tej sprawie, niestety, popełniane są pewne nadużycia, tak bym to określił, nadużycia słowne i interpretacyjne. Otóż mówi się, jaki to będzie wzrost cen w roku 1994. Niektóre gazety nawet prześcigają się w takich zręcznych zestawieniach, które pokazują, jak też to będzie wszystko drożeć. „Wiadomości” o 19.30 również nie omieszkały uraczyć wszystkich informacją w tej sprawie, zresztą nie chciała im ona wejść na wizję ze trzy razy chyba.</u>
          <u xml:id="u-113.117" who="#komentarz">(Wesołość na sali, oklaski)</u>
          <u xml:id="u-113.118" who="#MarekBorowski"> Ale to dlatego, że za każdym razem pan redaktor Gugała zapowiadał, że teraz będzie materiał o tym, jak leczyć kaca. </u>
          <u xml:id="u-113.119" who="#komentarz">(Wesołość na sali, oklaski)</u>
          <u xml:id="u-113.120" who="#MarekBorowski">Otóż jak wyglądają wskaźniki wzrostu cen w roku 1994 - mówię o założeniu w ustawie budżetowej. Przede wszystkim trzeba mieć świadomość, że to nie jest element zatwierdzany przez Wysoką Izbę. To jest element informacyjny. On się zawsze kształtuje w ciągu roku inaczej niż w sporządzonych założeniach, w zależności od sytuacji. Można więc dążyć do tego, żeby nawet te wskaźniki, które się założy, były niższe. I rząd będzie do tego dążył, prowadzimy pewne analizy kształtowania się kosztów, a właściwie potrzeb związanych ze wzrostem cen - czy nie da się jeszcze wycisnąć pewnych rezerw, które pozwoliłyby na niższe podwyżki niż te, które planujemy.</u>
          <u xml:id="u-113.121" who="#MarekBorowski">Jak wyglądają te podwyżki w porównaniu z ustawą budżetową na rok 1993? Jeśli chodzi o ceny zaopatrzeniowe: energia elektryczna w 1993 r. — 49%, w roku 1994 — 23%. W cenach detalicznych — 60% w 1993 r., 30% w 1994 r. Paliwa — 34% w 1993 r., 21% w 1994 r. Leki — 31% w 1993 r., 21% w 1994 r. C.o., c.w. — 92% w 1993 r. i 69% w 1994 r. Czynsze kwaterunkowe — dokładnie ten sam wskaźnik, przenoszony z roku na rok, po prostu te 130%. Rząd pani premier Suchockiej zawahał się przed podwyższeniem go z różnych powodów. Jeśli o nas chodzi, chcemy go powiązać, jak powiedziałem w wystąpieniu, z dodatkami mieszkaniowymi. Jeżeli Wysoka Izba uzna, że to jest jednak krok ryzykowny, że trzeba to jeszcze przesunąć, przełożyć itd., a być może środki na dodatki wykorzystać inaczej, to oczywiście można to zrobić. I wtedy na pewno te czynsze nie będą w takim stopniu podwyższone.</u>
          <u xml:id="u-113.122" who="#MarekBorowski">W gruncie rzeczy jedyny problem, tzn. taki, gdzie mamy porównywalność tego wzrostu, stanowi gaz. W 1993 r. zakładano, jeśli chodzi o zaopatrzeniową cenę - wzrost 34%, a detaliczną - 44%; my zakładamy 37% i 43%. Z tym że - nie chcę zanudzać tu Wysokiej Izby - problem gazu jest dosyć skomplikowany, ponieważ od 1995 r. zaczynamy płacić za gaz z Jamburga i to powoduje, że w celu uniknięcia dość drastycznego wzrostu cen gazu te podwyżki są nieco wyższe, niż mogłyby być, gdyby takiego przypadku nie było.</u>
          <u xml:id="u-113.123" who="#MarekBorowski">Jeśli chodzi o pytania pana posła Dołowego, doszedłem do wniosku, że zrezygnuję, ponieważ musiałoby się to zakończyć jednak pewną złośliwością z mojej strony, a myślę, że już nie trzeba, zwłaszcza że pozostała jeszcze Konfederacja Polski Niepodległej.</u>
          <u xml:id="u-113.124" who="#komentarz">(Wesołość na sali)</u>
          <u xml:id="u-113.125" who="#MarekBorowski">Po pierwsze, chciałem poinformować pana posła Słomkę...</u>
          <u xml:id="u-113.126" who="#komentarz">(Głos z sali: Nieobecny.)</u>
          <u xml:id="u-113.127" who="#MarekBorowski">Nieobecny. Chciałem poinformować pana posła Słomkę, że hasło wyborcze: „Polsko, czas na zmiany” w żadnym razie nie było hasłem Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Myślę, że obecni na tej sali wiedzą, czyje to było hasło.</u>
          <u xml:id="u-113.128" who="#MarekBorowski">Natomiast jeśli chodzi o bardziej już, powiedziałbym, umotywowaną i szeroką wypowiedź pana posła Błasiaka, to muszę powiedzieć, że tutaj nastąpiło pewne splątanie. Mianowicie pan poseł Błasiak rozpoczął od tego, że nie wątpi w dobre intencje ministra finansów. I muszę powiedzieć, że to spowodowało u mnie pewien wstrząs.</u>
          <u xml:id="u-113.129" who="#komentarz">(Wesołość na sali)</u>
          <u xml:id="u-113.130" who="#MarekBorowski"> Ale okazało się, że niesłusznie, ponieważ za chwilę dowiedziałem się, że jednak jestem agentem Międzynarodowego Funduszu Walutowego. No, ale z tego wprost wynikałoby, że Międzynarodowy Fundusz Walutowy ma jednak dobre intencje. Panie pośle, trzeba się na coś zdecydować. Następnie, nie chcąc już wdawać się w długie polemiki, dementuję to wyraźnie: informacja, że miałem gdzieś tam ujawnić, że wierzyciele czegoś żądają i w związku z tym ten deficyt jest taki, itd., jest nieprawdą - nigdy niczego takiego ani ja nie mówiłem, ani nikt z rządu Waldemara Pawlaka. Owszem, rozmowy z Międzynarodowym Funduszem Walutowym toczyły się i będą się toczyć. Chcę państwu powiedzieć, że akurat wielkość tego deficytu jest wyższa niż ta, którą chciałby zaaprobować fundusz walutowy - są na to dokumenty. A zatem nie jest tak, panie pośle, że ktoś tutaj na czyimś pasku chodzi. Zresztą widzę, że sejmy się zmieniają, ale jedna rzecz się nie zmienia - mianowicie wszyscy kolejni ministrowie finansów, i to jest pewnie taki ich los...</u>
          <u xml:id="u-113.131" who="#komentarz">(Głos z sali: Są agenturą)</u>
          <u xml:id="u-113.132" who="#MarekBorowski">... są agentami i nie są patriotami. I na koniec, panie pośle Błasiak, ponieważ wypowiedział pan również taką opinię, że... A, nie ma pana posła, ale był przecież, jakżeż?</u>
          <u xml:id="u-113.133" who="#komentarz">(Poruszenie na sali)</u>
          <u xml:id="u-113.134" who="#MarekBorowski">No, przykro, ale mimo wszystko będę kontynuował. Otóż pan poseł Błasiak wypowiedział na koniec taką opinię, iż rząd dąży do tego, aby przekształcić Polskę w Meksyk. Myślę, że to jest z różnych powodów niemożliwe, a z jednego na pewno; mianowicie w Polsce nie ma Indian.</u>
          <u xml:id="u-113.135" who="#komentarz">(Wesołość na sali)</u>
          <u xml:id="u-113.136" who="#MarekBorowski">Chyba że - podkreślam - w związku z wezwaniem pana posła Słomki do wyjścia na ulicę, działacze Konfederacji Polski Niepodległej przywdzieją pióropusze.</u>
          <u xml:id="u-113.137" who="#komentarz">(Wesołość na sali, oklaski)</u>
          <u xml:id="u-113.138" who="#MarekBorowski">Proszę państwa, kończę. Były sprawy bardzo poważne, były może i trochę żartobliwe. Przepraszam, jeśli kogoś uraziłem, ale chcę zapewnić, że rząd i ja osobiście jesteśmy otwarci na dyskusje, i to bez względu na to, kto z takim wnioskiem wystąpi. Nawet jeśli tu z kimś polemizowałem - może czasami dosyć ostro, to nie znaczy, że nie będziemy później rozmawiać, jeśli będą konstruktywne propozycje. Otóż na zakończenie chcę powiedzieć rzecz następującą: jednak w większości tych wszystkich głosów przewijało się to, że rzeczywiście tu się wiele zrobić nie da. Tu można myśleć o pewnych przesunięciach, można myśleć o pewnym niuansie w polityce pieniężno-kredytowej, o pewnych nowych formułach, np. finansowania deficytu. Są pewne propozycje w tej kwestii, gotowi jesteśmy też je podjąć. Natomiast cudu nie będzie, żadnej nagłej rewolucji się nie zrobi. I ci, którzy chcieliby do tego nawoływać, moim zdaniem poparcia nie znajdą, bo takiej możliwości nie ma.</u>
          <u xml:id="u-113.139" who="#MarekBorowski">Chcę jeszcze raz prosić o to, aby nie szukać łatwych rozwiązań. Łatwe rozwiązania to na ogół złe rozwiązania. I powiem jeszcze jedno: może się okazać, i oby się tak stało, że jest lepiej, niż wszyscy myślimy, że produkt krajowy brutto wzrasta szybciej, podatki spływają w przyzwoitym tempie, regulujemy sprawy z zagranicą itd., pojawiają się dodatkowe dochody, sytuacja jest lepsza.</u>
          <u xml:id="u-113.140" who="#MarekBorowski">Otóż w takiej sytuacji są zawsze dwie metody działania. Jedna, kiedy się próbuje to antycypować, tzn. powiedzieć już teraz, w trakcie debaty: no to zróbmy to, na przykład, coś tam jeszcze załóżmy, zapiszmy i starajmy się to wykonać. To jest jeden wariant.</u>
          <u xml:id="u-113.141" who="#MarekBorowski">Drugi wariant jest taki, że ponieważ jest komisja sejmowa, która permanentnie bada te sprawy, no to może spotkajmy się po pewnym czasie, rozważmy sytuację i zastanówmy się - mając już projekcję na kilka lat i wiedząc, co nas czeka - jakie są zagrożenia, jak z nich wychodzić, czy pieniądze będą potrzebne na obniżenie deficytu, czy na podwyższenie wydatków społecznych, czy też może na oświatę lub na inne tego typu cele i w jakich proporcjach. I wtedy może do tego podejdźmy. Ktoś powie: no tak, ale to właśnie jest taka metoda robienia budżetu na raty. Proszę państwa, problem właśnie polega na tym, że ten rząd zaczął robić ten budżet w październiku, a nawet w listopadzie. I w związku z tym nie można wszystkiego przewidzieć, nie można wszystkiego założyć. Proponuję raczej taką procedurę, która będzie dla nas wszystkich procedurą wygodniejszą. Liczę na to, że będziemy prowadzili w komisjach, przede wszystkim w Komisji Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów, ale także w innych komisjach, konstruktywną dyskusję.</u>
          <u xml:id="u-113.142" who="#MarekBorowski">Dziękuję państwu jeszcze raz za dyskusję.</u>
          <u xml:id="u-113.143" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-114">
          <u xml:id="u-114.0" who="#AleksanderMałachowski">Dziękuję panu premierowi.</u>
          <u xml:id="u-114.1" who="#AleksanderMałachowski">Podobno pan poseł Wojciech Błasiak chciałby coś sprostować.</u>
          <u xml:id="u-114.2" who="#AleksanderMałachowski">Proszę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-115">
          <u xml:id="u-115.0" who="#WojciechBłasiak">Panie Marszałku! Panie i Panowie! Pan wicepremier Borowski zechciał nieco zmienić - delikatnie mówiąc - sens paru moich wypowiedzi w ramach dość niepoważnej konwencji, jaką przyjął, odpowiadając na bardzo poważne zarzuty dotyczące projektu budżetu. Chciałem zauważyć, że nigdzie nie ośmieliłem się nazwać pana ministra agentem i nigdy by mi to do głowy nie przyszło. Nie wątpię w dobre intencje pana ministra i pana premiera, natomiast, niestety, potwierdzam również fakt, iż z tego budżetu zieje po prostu pustką. I dziwi mnie, panie wicepremierze, że przyjął pan tak niepoważną konwencję odpowiedzi na tak poważne problemy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-116">
          <u xml:id="u-116.0" who="#AleksanderMałachowski">Dziękuję panu posłowi.</u>
          <u xml:id="u-116.1" who="#AleksanderMałachowski">Proszę o zabranie głosu panią prezes Narodowego Banku Polskiego Hannę Gronkiewicz-Waltz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-117">
          <u xml:id="u-117.0" who="#HannaGronkiewiczWaltz">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Chciałabym ustosunkować się do najważniejszych kwestii, bo pora jest późna. Na ogół, jak ktoś twierdzi, że będzie mówił krótko, to nie zawsze tak się dzieje, toteż chcę powiedzieć, że nie tyle będę mówiła krótko, ile chcę się ustosunkować do najważniejszych kwestii i najważniejszych, powiedziałabym, wątpliwości, które wyniknęły w czasie tej całodniowej dyskusji.</u>
          <u xml:id="u-117.1" who="#HannaGronkiewiczWaltz">Po pierwsze, zacznę od sprawy generalnej - jakie są cele działalności banku centralnego. Sprawę tę podjął pan prof. Michna. Otóż nigdzie nie jest zapisane w ustawach, że zmniejszenie bezrobocia jest celem działalności banku centralnego. Jest to cel tylko i wyłącznie rządu, a ściślej, odpowiedniego ministra rządu. Natomiast zarówno w krajach zachodnich, jak i w krajach ulegających transformacji - mam na myśli Czechy, Słowację, Węgry, Bułgarię, Rumunię - wszędzie jest zapisany tylko jeden jedyny cel działalności banku centralnego: strzeżenie stabilności waluty narodowej - w naszym wypadku polskiej, a w wypadku tych krajów ich waluty. Udowodniono zresztą, że w ciągu dłuższego okresu są to cele wzajemnie sprzeczne, więc tym bardziej jeden organ nie może realizować celów, które są wewnętrznie sprzeczne; można ewentualnie w jakiś sposób godzić realizowane przez inne organy cele, które są różne.</u>
          <u xml:id="u-117.2" who="#HannaGronkiewiczWaltz">Narodowy Bank Polski nigdy natomiast nie uchylał się od współpracy z rządem, czy był to rząd poprzedni, czy też ten rząd. Powiedziałabym, że takim namacalnym dowodem naszego współdziałania jest chociażby fakt, że w momencie gdy się zorientowaliśmy, iż deficyt będzie mniejszy - a wtedy, w październiku jeszcze była inflacja, kiedy następowała zmiana ustawy budżetowej przez finansowanie przez bank centralny deficytu w ujęciu kasowym, a nie nominalnym - zgodziliśmy się na te 8 bln zł, co stanowi najlepszy dowód woli współdziałania z rządem.</u>
          <u xml:id="u-117.3" who="#HannaGronkiewiczWaltz">Drugim dowodem jest fakt, że mimo 4-procentowej inflacji w listopadzie i 4,5-procentowej w grudniu jeszcze nie podnieśliśmy stopy procentowej i czekamy spokojnie na wyniki stycznia, żeby zobaczyć, czy to jest tendencja trwała czy nie, chociaż wielu ekonomistów wypowiada się na łamach prasy, że już niesłusznie przeczekujemy do końca stycznia. Przeczekujemy, ponieważ nie chcemy w sposób nerwowy reagować, jeśli chodzi o podrożenie kredytu dla gospodarki czy też podrożenie obsługi deficytu budżetowego. To są elementy naszego konkretnego, bardzo wymiernego współdziałania z rządem. I od takiej współpracy się nie uchylamy, natomiast nie będziemy zastępować rządu w ograniczaniu bezrobocia, bo we współczesnym świecie nigdzie to nie jest rolą banku centralnego.</u>
          <u xml:id="u-117.4" who="#HannaGronkiewiczWaltz">Odnośnie do kwestii, również podjętej przez pana posła, dotyczącej pewnych norm EWG chcę powiedzieć, że we wszystkich krajach EWG prawnie zabronione jest finansowanie deficytu przez bank centralny. W Unii Europejskiej nie wolno tego robić, także w wielu krajach skandynawskich i w innych, które nie są członkami Unii. Deficyt znacznie większy, podam przykład chociażby tegorocznego deficytu w Finlandii - 14% w stosunku do produktu krajowego brutto, jest finansowany tylko i wyłącznie przez rynek pieniężny. Na potwierdzenie faktu, że to nie jest wymysł — bo pan poseł się powoływał na te kraje — tamtejszy, zacytuję art. 34 ustawy NBP, który jest systematycznie zawieszany, a który został uchwalony w styczniu 1989 r. przed „okrągłym stołem”: „NBP może kupować w roku budżetowym weksle wystawione przez skarb państwa na łączną kwotę nie wyższą niż 2% planowanych wydatków budżetu państwa”. Przeliczając w stosunku do tego budżetu, oznaczałoby to, że nie moglibyśmy sfinansować więcej niż 14 bln zł. W ramach współdziałania w okresie transformacji — począwszy od 1991 r. przez 1992 r., 1993 r. i 1994 r. — właśnie godzimy się zawiesić artykuł, który opracowano w 1988 r. wedle pewnych standardów europejskich i zapisano w ustawie NBP. Znosi go w obecnym projekcie ustawy art. 33 Prawa budżetowego. Partycypujemy obecnie w większym stopniu, w pewnym sensie niezgodnie z regułami sztuki, w finansowaniu deficytu budżetowego niż było to przyjęte w styczniu 1989 r. przy uchwalaniu ustawy NBP.</u>
          <u xml:id="u-117.5" who="#HannaGronkiewiczWaltz">Następna kwestia dotyczy prognozowania przez NBP przyrostu podaży pieniądza. Uważamy, że ten przyrost podaży jest odpowiedni z punktu widzenia wzrostu gospodarczego, ale stawia się zarzut, że przyjęcie stabilnej szybkości krążenia pieniądza w warunkach zakładanego spadku inflacji jest podejściem zbyt ostrożnym i nadmiernie monetarystycznym.</u>
          <u xml:id="u-117.6" who="#HannaGronkiewiczWaltz">Otóż chcę powiedzieć, że na naszą prognozę przyrostu podaży pieniądza wpłynęły następujące czynniki. Począwszy od 1991 r. tempo spadku szybkości krążenia pieniądza ulegało wyraźnemu spowolnieniu. W 1991 r. pieniądz krążył w gospodarce o 14% wolniej niż w 1990 r. W 1992 r. już tylko o 6% wolniej niż w roku poprzednim, a w 1993 r. tylko o 3% wolniej niż w 1992 r. Z czego to wynika? Przede wszystkim z tego, że w latach 1990–1992 spadek inflacji był znacznie szybszy niż w latach następnych, co spowodowało, że w ostatnich dwóch latach występuje duża zmiana, jeśli chodzi o skłonność do oszczędzania i ta zmiana jest dużo mniejsza niż na początku lat dziewięćdziesiątych; i spadek już nie będzie następował.</u>
          <u xml:id="u-117.7" who="#HannaGronkiewiczWaltz">Drugą przyczyną, dla której nie możemy przewidzieć niższego spadku szybkości krążenia pieniądza, jest to, że w 1993 r. na skutek zastąpienia podatku obrotowego przez VAT wzrósł popyt transakcyjny na pieniądz w tych podmiotach, które musiały płacić VAT, a nie płaciły podatku obrotowego, i w naszym przekonaniu ten czynnik w podstawowym stopniu spowodował 3-procentowy spadek szybkości krążenia pieniądza w 1993 r. Dalszego spadku już nie przewidujemy. Ponadto ostatnie dwa miesiące 1993 r. cechował wysoki wzrost cen i punkt startu w 1994 r. skłania do szczególnej ostrożności zarówno w odniesieniu do prognozowania deficytu budżetowego, jak i przyrostu podaży pieniądza w roku bieżącym. Poza tym proporcja zmniejszania się inflacji - mówię o proporcji, nie o punktach - jest coraz mniejsza, więc tego spadku nie będzie. Dlatego też nie możemy powiedzieć z odpowiedzialnością, że można byłoby przyjąć w prognozie pieniężnej większy przyrost podaży pieniądza i jednocześnie zapewniać Wysoką Izbę, że cel w postaci ograniczenia inflacji do 23% jest realny do osiągnięcia. Wtedy prawdopodobnie by nie był.</u>
          <u xml:id="u-117.8" who="#HannaGronkiewiczWaltz">Na marginesie muszę powiedzieć, że w dzisiejszej dyskusji w ogóle nie zastanawiano się nad kwestią inflacji. Niepokoi mnie, że państwa posłów nie zaniepokoiło to, iż inflacja jest ciągle jeszcze wysoka, to znaczy średnio wynosi ona 27%, a od grudnia do grudnia - 23%. Ten problem dość lekceważono.</u>
          <u xml:id="u-117.9" who="#HannaGronkiewiczWaltz">Z uporem to powtarzam, ale inflację trzeba obniżać, żeby obniżać koszty kredytów i również koszty obsługi deficytu budżetowego. Bo jeśli inflacja nie będzie obniżona, to stopę procentową oczywiście trzeba będzie podwyższyć. I znowu będzie problem, czy ożywienie będzie trwałe, jeżeli kredyty będą droższe.</u>
          <u xml:id="u-117.10" who="#HannaGronkiewiczWaltz">Jestem ponadto przekonana, że dla co najmniej 1/3 społeczeństwa jest to problem najważniejszy, ponieważ podstawowa część niezadowolenia społecznego bierze się stąd, że płace w sektorze budżetowym i emerytury gonią inflację, co wywołuje ciągły spadek poziomu życia tej grupy społecznej.</u>
          <u xml:id="u-117.11" who="#HannaGronkiewiczWaltz">Uważamy - nie chcę tutaj podważać naszych prognoz - że przewidywania dotyczące poziomu 23% i 27% są ambitne, ale jako Narodowy Bank Polski akceptujemy je. Boimy się natomiast, by nie było tak, jak w 1993 r., a nawet w 1992 r., kiedy poślizg był zawsze w jedną stronę. Dlatego - wracając do szybkości obiegu pieniądza - zakładanie niższego obiegu, żeby zapewnić podaż pieniądza, jest po prostu nieroztropne, z tego względu że np. w tym roku mamy mniejszą podaż, a większą inflację. Mniejszą niż zakładaliśmy. Jednym słowem, można powiedzieć, że Narodowy Bank Polski w tę stronę, w którą chciałby się pomylić, jeszcze się nie pomylił. Niestety, zawsze się myliliśmy tak, że pod koniec roku inflacja była o parę punktów wyższa niż zakładaliśmy przy tej podaży pieniądza.</u>
          <u xml:id="u-117.12" who="#HannaGronkiewiczWaltz">Następnie poruszono problem, że NBP nie prowadzi aktywnej polityki antyrecesyjnej w postaci udzielania gwarancji, dodatkowych kredytów itd. W stosunku do deklaracji zapisanych w poprzednich latach może pewnych instytucji nie ma, jednak trzeba wziąć pod uwagę, że budżety w poprzednich latach były bardziej pasywne — i to jest fakt — niż projekt budżetu na rok bieżący. Mimo pewnej krytyki ze strony Unii Demokratycznej, będziemy się angażować w te instytucje gwarantowania kredytów, bo uważamy, że to jest jeszcze okres transformacji i na tym etapie jest to konieczne. Natomiast skutkiem kreowania poprzez zwiększenie puli kredytowej dla banków bądź jakiś kredyt refinansowy byłaby po prostu kreacja pustego pieniądza. I nie mogę podzielić poglądu, między innymi pani poseł Ziółkowskiej, że żadnych skutków negatywnych nie będzie, jeśli będzie większe finansowanie bezpośrednie przez bank centralny. Otóż skutki są oczywiste: albo NBP będzie musiał ograniczyć kredyt dla banków poprzez refinansowanie inwestycji centralnych czy finansowanie skupu, albo będzie wyemitowany dodatkowy pusty pieniądz, czego efekty będą oczywiście natychmiast „przełożone w inflację”. Podejrzewamy, że nawet szybciej niż w okresie półrocznym.</u>
          <u xml:id="u-117.13" who="#HannaGronkiewiczWaltz">NBP przez to, że jest emitentem, nie może emitować w nieskończoność. Obliczamy to w stosunku do rezerw obowiązkowych, które są złożone w naszych bankach i w stosunku do rachunków, do rzeczywistego pieniądza, który banki odkładają na naszych rachunkach. Każde inne działanie jest po prostu nieroztropne i jest popularnie zwanym dodrukiem pieniądza, z tego powodu że funkcjonuje mnożnik. Ekonomiści spierają się, jaki to jest mnożnik - czy to jest bliżej 3 czy bliżej 4; w każdym razie każda złotówka, która jest wyemitowana przez NBP, powoduje przyrost podaży pieniądza o 3 do 4 złotówek w gospodarce. I z tego względu to bezpośrednie finansowanie jest znacznie groźniejsze niż z powodu systemu bankowego czy oszczędności obywateli, ponieważ to jest rzeczywiście realny pieniądz, pieniądz, który nie jest dodatkowo emitowany.</u>
          <u xml:id="u-117.14" who="#HannaGronkiewiczWaltz">Muszę powiedzieć, że to nie są jakieś jednoosobowe decyzje, ponieważ: po pierwsze, założenia polityki pieniężnej opracowywane są przez 8-osobowy zarząd banku; po drugie, pracują nad tym dość liczne służby; a po trzecie, decyzje są zawsze konsultowane z Radą Ekonomiczną i z Radą Naukową Narodowego Banku Polskiego. Tak było i tym razem. Członkiem jednej z tych rad jest zresztą pani poseł Ziółkowska. Ubolewam, że w tym momencie, kiedy to było dyskutowane, nie była obecna na posiedzeniu.</u>
          <u xml:id="u-117.15" who="#HannaGronkiewiczWaltz">Często też przy ocenie realizacji polityki pieniężnej używany jest argument, że polityka pieniężna jest niewłaściwa, bo w ujęciu realnym przyrost kredytów dla gospodarki od 2 lat jest ujemny. Tymczasem właśnie, mimo że tak w ostatnich latach jest, gospodarka wyszła z fazy recesji na drogę dynamicznego rozwoju. Trwają dyskusje, czy rozwój ten ma bardziej trwałe czy mniej trwałe podstawy. Można różnie oceniać, na ile jest on trwały. Niemniej fakt jest faktem, a w tej chwili już i koalicja rządowa przyznaje, że w 1992 r. nastąpił wzrost produktu krajowego brutto o 1,5%, mimo planowanego 0%, w 1993 r. prawdopodobnie o 4,5%, mimo planowanych 2%. I tak samo obecnie założono 4,5-procentowy wzrost. Mimo że nie ma realnego przyrostu kredytu, to oczywiście wzrost gospodarczy następuje i to jest najważniejsze z tego względu, że przez 40 lat Narodowy Bank Polski finansował gospodarkę z wiadomym, jak pamiętamy, skutkiem.</u>
          <u xml:id="u-117.16" who="#HannaGronkiewiczWaltz">Przyrost kredytów wynika z sytuacji rynkowej, tj. zależy od tego, na ile banki są skłonne angażować się w kredytowanie budżetu i od tego, na ile kredytobiorcy chcą lub muszą szukać dodatkowych pieniędzy poza własnymi środkami. W każdym razie skończył się czas administracyjnego przydzielania i ustalania, że każdy musi wziąć kredyt. Poza tym ten kredyt, ze względu na inflację, jest ciągle drogi, dlatego znaczna część ożywienia gospodarczego „idzie” po prostu ze środków własnych. Nie możemy wszystkich na siłę uszczęśliwiać kredytem, zwłaszcza gdy ktoś uważa, że koszty obsługi są za duże — a one są po prostu rynkowe i komercyjne.</u>
          <u xml:id="u-117.17" who="#HannaGronkiewiczWaltz">Może jeszcze odpowiem na dwa pytania szczegółowe, które zawierały zarzuty dość istotne.</u>
          <u xml:id="u-117.18" who="#HannaGronkiewiczWaltz">Otóż pan poseł Ikonowicz zarzucił, że NBP jest instytucją komercyjną, nastawioną tylko i wyłącznie na zysk, a daje tylko 19,5 bln zł. To jest bardzo dużo i, być może, będzie więcej (w tym roku NBP dał jednak o 3 bln zł więcej), ale obecnie na tyle to obliczamy. Gdyby pan poseł zajrzał do materiałów Narodowego Banku Polskiego - do założeń polityki pieniężnej, tablica nr 2 - to zobaczyłby, że jest tam zamieszczony bilans NBP, w którym pokazujemy zaangażowanie banku zarówno w finansowanie budżetu, jak i banków. Zwracam uwagę, że na koniec 1993 r. zadłużenie kredytowe budżetu wynosi 140 bln zł, a zadłużenie banków tylko 40 bln zł - tak że pracujemy w dużej mierze dla budżetu.</u>
          <u xml:id="u-117.19" who="#HannaGronkiewiczWaltz">Jeżeli dodamy do tego, że w ramach zadłużenia kredytowego banku podstawową część stanowią kredyty refinansujące inwestycje centralne, gdzie część odsetek nie jest przez banki płacona do NBP na bieżąco, lecz jest na mocy odpowiednich ustaw kapitalizowana, to staje się oczywiste, dlaczego gros dochodów z NBP pochodzi z finansowania budżetu.</u>
          <u xml:id="u-117.20" who="#HannaGronkiewiczWaltz">Jednocześnie chcę powiedzieć, że cały zysk NBP odprowadza do budżetu. Zgodnie z ustawą o NBP podstawową częścią kosztów NBP jest np. oprocentowanie rezerw obowiązkowych, które z kolei zasila Fundusz Restrukturyzacji i Oddłużenia Rolnictwa, a w przyszłości Agencję Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Bank centralny naprawdę daje tutaj przyzwoite zyski. Gdyby zresztą dawał większe, byłoby to zbyt niebezpieczne dla gospodarki, bo oznaczałoby, że za dużo pieniądza kreuje.</u>
          <u xml:id="u-117.21" who="#HannaGronkiewiczWaltz">Jeszcze taka uwaga - rozumiem, że pan poseł Bugaj chciałby uzyskać przynajmniej pobieżną odpowiedź na pytanie dotyczące płac w sektorze bankowym. Otóż muszę powiedzieć, że ponad 40 lat finanse i bankowość - podobnie, jak działy produkcji niematerialnej - były traktowane po macoszemu. Ważniejsi byli oczywiście, taka jest prawda, górnicy i hutnicy, którzy mieli pensje znacznie wyższe. Obecnie w gospodarce rynkowej system finansowy i bankowy staje się nerwem gospodarki. Wiem, że on jeszcze nie jest doskonały, ale naprawdę z dnia na dzień staje się lepszy zarówno w sensie obsługi jak i technologii, komputeryzacji i oferowania również usług bankowych. Od sprawnego działania tego systemu zależy efektywność dystrybucji pieniądza między tymi, którzy oszczędzają, a tymi, którzy szukają źródeł sfinansowania swoich przedsięwzięć produkcyjnych. Skąd się biorą te płace? M.in. stąd, że jest za mała podaż fachowców w bankowości, co, niestety, widać też w skutkach działania systemu bankowego; po prostu jest znacznie większy popyt, ze względu chociażby na liczbę banków, niż podaż. W tej chwili ta kadra, przynajmniej część kadry, niestety nie cała, jest bardzo dobrze wykształcona, przygotowana do realizacji zupełnie nowych zadań.</u>
          <u xml:id="u-117.22" who="#HannaGronkiewiczWaltz">Przypominam poza tym, że banki płacą podatki - i to, gdyby w sumie policzyć, to nie tylko podatek dochodowy, 40% - i tak samo pomnażają, powiedziałabym, majątek i dochód narodowy, jak inna działalność gospodarcza.</u>
          <u xml:id="u-117.23" who="#HannaGronkiewiczWaltz">Na koniec pragnę powiedzieć, że Narodowy Bank Polski nie jest zwolennikiem - czego może niektórzy by chcieli - jakichś spektakularnych sukcesów w postaci zduszenia inflacji, nie wiem, natychmiast do 15%, czy wkrótce już, za 2 lata, do wielkości jednocyfrowej. NBP uwzględnia cały czas realia transformacji systemu gospodarczego i stąd akceptuje to kilkuprocentowe, no, może średnio najwyżej do 10%, obniżanie poziomu inflacji. I to świadczy o tym, że mamy do pewnego stopnia elastyczne prognozy, stąd jeżeli chodzi o propozycję finansowania w zakresie tych 5 bln zł, to jeśli sytuacja inflacyjna na taką ścieżkę inflacyjną nam pozwoli, to jesteśmy na taką propozycję otwarci.</u>
          <u xml:id="u-117.24" who="#HannaGronkiewiczWaltz">Poza tym o tym, że nie jesteśmy restrykcyjni, świadczy to, proszę państwa - jeśli okaże się prawdą to, co dzisiaj przeczytałam - że od grudnia do grudnia inflacja wynosi 37%, a stopa kredytu refinansowego wynosi 35%, jak na dzisiaj, 29% redyskontowego i 33% lombardowego, to znaczy że ona już jest zdecydowanie ujemna. I nad tym też będziemy musieli się zastanowić. Ale to jest dowód na to, że nie jesteśmy tak restrykcyjni, jak niektórzy twierdzą i kreują taką wizję banku centralnego, że prowadzi on nad wyraz restrykcyjną politykę. Raczej jesteśmy z drugiej strony również krytykowani.</u>
          <u xml:id="u-117.25" who="#HannaGronkiewiczWaltz">Do zasadniczych kwestii ustosunkowałam się.</u>
          <u xml:id="u-117.26" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-118">
          <u xml:id="u-118.0" who="#AleksanderMałachowski">Dziękuję pani prezes.</u>
          <u xml:id="u-118.1" who="#AleksanderMałachowski">Informuję, że minister przekształceń własnościowych pan poseł Wiesław Kaczmarek nie zabierze głosu w tej sprawie.</u>
          <u xml:id="u-118.2" who="#AleksanderMałachowski">Czy są jakieś pytania do pana ministra Marka Borowskiego bądź do pani prezes?</u>
          <u xml:id="u-118.3" who="#AleksanderMałachowski">Nie ma.</u>
          <u xml:id="u-118.4" who="#AleksanderMałachowski">Zamykam dyskusję.</u>
          <u xml:id="u-118.5" who="#AleksanderMałachowski">Wysoka Izbo! W związku ze zgłoszonym wnioskiem KPN o odrzucenie w pierwszym czytaniu projektu ustawy budżetowej, do sprawy wrócimy w dniu jutrzejszym.</u>
          <u xml:id="u-118.6" who="#AleksanderMałachowski">Przystępujemy do rozpatrzenia punktu 2 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Polityki Społecznej, Komisji Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej oraz Komisji Ustawodawczej o poselskim projekcie ustawy o zmianie ustawy o ubezpieczeniu społecznym rolników (druki nr 124 i 187).</u>
          <u xml:id="u-118.7" who="#AleksanderMałachowski">Proszę o zabranie głosu sprawozdawcę komisji pana posła Leona Grelę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-119">
          <u xml:id="u-119.0" who="#LeonGrela">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Mam zaszczyt przedstawić sprawozdanie Komisji Polityki Społecznej, Komisji Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej oraz Komisji Ustawodawczej o poselskim projekcie ustawy o zmianie ustawy o ubezpieczeniu społecznym rolników.</u>
          <u xml:id="u-119.1" who="#LeonGrela">Prezydium Sejmu skierowało w dniu 30 lipca powyższy projekt ustawy do Komisji Polityki Społecznej, Komisji Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej oraz Komisji Ustawodawczej w celu rozpatrzenia. Komisje te, po rozpatrzeniu projektu ustawy na posiedzeniu w dniu 15 grudnia 1993 r., wnoszą: Wysoki Sejm raczy odrzucić projekt zmiany ustawy o ubezpieczeniu społecznym rolników zawarty w druku nr 124.</u>
          <u xml:id="u-119.2" who="#LeonGrela">Na czym polega kwestia? Otóż projektowana ustawa przewiduje wprowadzenie w systemie ubezpieczenia społecznego rolników tylko dwóch, lecz bardzo istotnych zmian. Obydwie zmierzają do przywrócenia poprzednich, krytykowanych rozwiązań.</u>
          <u xml:id="u-119.3" who="#LeonGrela">Pierwsza zmiana prowadzi do ponownego obowiązkowego przekazania gminom poboru składki na ubezpieczenie społeczne rolników i sporządzania wniosków o emerytury czy renty. Przy czym wszystkie koszty związane z realizacją tych zadań, to znaczy: koszty lokalu, zatrudnienia pracowników oraz koszty pobierania składki pokrywałaby Kasa Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego. Zebrane składki sołtysi przekazywaliby gminom. Te z kolei - Kasie Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego. Takie rozwiązanie już funkcjonowało. Efektem takiego rozdziału zadań i odpowiedzialności było uruchomienie Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego jako nowej instytucji ubezpieczeniowej, z ponad 500 mld zadłużenia - potwierdziła to zresztą kontrola NIK, która w jednym z wniosków zaleciła jak najszybsze przejęcie tych zadań przez kasy z urzędów gmin.</u>
          <u xml:id="u-119.4" who="#LeonGrela">Zgłoszona propozycja ma również drugi aspekt, to znaczy zakłóca rozwój procesów organizacyjnych, czyli podważa organizacyjne podstawy funkcjonowania KRUS i to w sytuacji, gdy kasa dopiero z końcem 1993 r. zakończyła budowę swoich struktur organizacyjnych. Z tego punktu widzenia ten projekt zmian jest bardzo niedobry. Oznacza on, że po zakończeniu pewnego procesu tworzenia struktur powinien obowiązkowo zacząć się proces odwrotny.</u>
          <u xml:id="u-119.5" who="#LeonGrela">W myśl ustawy z 20 grudnia 1990 r. o ubezpieczeniu społecznym rolników ubezpieczenie realizuje Kasa Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego. Interesy ubezpieczonych rolników reprezentuje Społeczna Rada Ubezpieczenia Społecznego Rolników. Swoje zadania w terenie kasa realizuje w 49 oddziałach regionalnych i 246 placówkach terenowych usytuowanych w miejscowościach o charakterze rolniczym, uwzględniających także układy komunikacyjne.</u>
          <u xml:id="u-119.6" who="#LeonGrela">Placówki terenowe realizują następujące zadania:</u>
          <u xml:id="u-119.7" who="#LeonGrela">— ustalanie obowiązku ubezpieczenia i obejmowanie ubezpieczeniem dobrowolnym;</u>
          <u xml:id="u-119.8" who="#LeonGrela">— wymiar i pobór składki na ubezpieczenie;</u>
          <u xml:id="u-119.9" who="#LeonGrela">— prowadzenie postępowania w sprawach dotyczących wypadków przy pracy rolniczej oraz działalności prewencyjnej w tym zakresie;</u>
          <u xml:id="u-119.10" who="#LeonGrela">— przyznawanie i wypłata zasiłków: rodzinnych i pielęgnacyjnych, porodowych, macierzyńskich, chorobowych i pogrzebowych;</u>
          <u xml:id="u-119.11" who="#LeonGrela">— sporządzanie wniosków o świadczenia emerytalne;</u>
          <u xml:id="u-119.12" who="#LeonGrela">— prowadzenie pełnej informacji w sprawach z ubezpieczenia społecznego rolników.</u>
          <u xml:id="u-119.13" who="#LeonGrela">Wszystkie te zadania placówki realizują bez potrzeby osobistego stawienia się zainteresowanych, na podstawie przejętych z urzędów gmin dokumentacji ubezpieczenia. Również pobór składek nie wymaga wizyty osobistej w placówkach terenowych. Ubezpieczeni rolnicy otrzymują drogą pocztową wypełnione przekazy, które bez ponoszenia jakichkolwiek kosztów mogą uiścić na poczcie lub w najbliższym banku spółdzielczym. Niezależnie od tego w placówkach rolnicy mogą otrzymać „od ręki” należności z tytułu zasiłków porodowych, macierzyńskich, chorobowych i pogrzebowych.</u>
          <u xml:id="u-119.14" who="#LeonGrela">Proponowana zmiana zmierza do odpłatnego powierzenia urzędom gmin, na ich wniosek, zadań w zakresie poboru składki, sporządzania wniosków emerytalno-rentowych. W świetle ustawy nie ma obecnie przeszkód, aby rolnik uiszczał należności z tytułu składki w inny sposób niż za pośrednictwem poczty lub banku. Kasa, zmierzając do jak najlepszej obsługi interesantów przy jednoczesnej optymalizacji kosztów, uwzględnia także lokalne uwarunkowania w poszczególnych gminach, na przykład w niektórych urzędach gmin działają oddelegowani pracownicy kasy. Powierzenie tych dwóch zadań urzędom gmin oznacza jednocześnie obciążenie kasy kosztami. Oznacza to zatem dodatkowe, dość znaczne wydatki. Przy założeniu, że koszty te byłyby na poziomie wydatków ponoszonych przez kasę na rzecz urzędów gmin w okresie, gdy tak to funkcjonowało, dodatkowy koszt wyniósłby ok. 100 mld w skali roku. Niezależnie od tego jednorazowy koszt związany z finansowaniem stanowisk pracy w urzędach gmin szacuje się na ok. 500 mld.</u>
          <u xml:id="u-119.15" who="#LeonGrela">Druga zmiana jest oceniona również jako dość kontrowersyjna, sprowadza się bowiem w istocie do przywrócenia możliwości wypłaty tzw. świadczeń zbiegowych, będących skutkiem podwójnego ubezpieczenia — zresztą to podwójne ubezpieczenie jest również krytykowane przez samych rolników. Należy stwierdzić, że prawa rolników, którzy podlegali podwójnemu ubezpieczeniu, opłacali podwójne składki, tzn. w dwóch różnych miejscach, są obecnie również chronione. Po pierwsze — przez zachowanie prawa do wypłaty dwóch świadczeń, jednego w całości, drugiego w połowie dla osób, które przekazały gospodarstwa rolne do 1990 r., nawet jeżeli osiągną wiek emerytalny lub zostaną inwalidami po tej dacie. Obecnie korzysta z tego ok. 340 tys. świadczeniobiorców. Po drugie — poprzez zwiększenie emerytury i renty pracowniczej z tytułu równoległego opłacania składek na ubezpieczenie społeczne rolników. Nadal również zasady wypłaty emerytur i rent z ubezpieczenia społecznego rolników z rentą inwalidzką z tytułu inwalidztwa wojennego, inwalidztwa powstałego wskutek pobytu w obozie koncentracyjnym czy w łagrze albo z tytułu inwalidztwa pozostającego w związku ze służbą wojskową, albo renty inwalidzkiej nabytej wskutek wypadku przy pracy, w wypadku w drodze do pracy lub z pracy, albo wskutek choroby zawodowej — regulują odrębne przepisy, które dopuszczają możliwość wypłaty dwóch świadczeń.</u>
          <u xml:id="u-119.16" who="#LeonGrela">Proponowana zmiana dotyczyłaby zatem osób, które zamiast z połowy emerytury rolniczej, wypłacanej oprócz pełnej pracowniczej, korzystają ze świadczenia pracowniczego zwiększonego odpowiednio do okresu opłacania składki na ubezpieczenia społeczne rolników. Oznaczałoby to również dodatkowe koszty wynoszące 2 bln zł w skali rocznej.</u>
          <u xml:id="u-119.17" who="#LeonGrela">Pozwolę sobie w tym momencie na pewien komentarz osobisty. Otóż sądzę, że projekt zmiany tej ustawy jest skutkiem prawidłowo odczytanego niezadowolenia z obecnie funkcjonującego rozwiązania. W tej kwestii powinienem się zgodzić z wnioskodawcami. Różne jednak mogą być przyczyny tego niezadowolenia. W mojej ocenie - sądząc z informacji, które uzyskałem - rolnicy wyrażają swoje niezadowolenie z pracy placówek m.in., a może głównie z tego powodu, że te placówki nie umarzają im należności z tytułu składek bądź odsetek za niepłacenie składek w terminie. Inne ułatwienia są stosowane. Stosowane bywa również odroczenie płatności, a także rozłożenie zaległości na raty.</u>
          <u xml:id="u-119.18" who="#LeonGrela">Niezadowoleni być może są także panowie wójtowie czy w ogóle samorządy wiejskie, które pobierając składki na ubezpieczenie emerytalne rolników korzystały z tych środków, nie przekazując ich w terminie. Stanowiło to źródło krótko- i długookresowych kredytów. Zrozumiałe jest oczywiście, że pozbawia się je źródła takiego kredytowania.</u>
          <u xml:id="u-119.19" who="#LeonGrela">Podejmowano wiele błędnych, nieprawidłowych decyzji. Zdarzają się one zresztą nawet do dzisiaj, kiedy np. wójtowie przekazali już zadania w połowie roku, a w IV kwartale podejmują jeszcze decyzje dotyczące umarzania. A zatem jest to problem, który wymaga raczej kontynuacji, a nie zmiany. To znaczy, że jeśli mamy dążyć do stworzenia profesjonalnych instytucji ubezpieczeniowych - a taką powinna być na pewno instytucja Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego - to trzeba pozwolić tej organizacji na doskonalenie metod jej działania.</u>
          <u xml:id="u-119.20" who="#LeonGrela">Przy okazji tej ustawy obserwuję pewne zjawisko, które nazwałbym zjawiskiem optymizmu ustawodawczego - jeśli coś działa źle, to należy zmienić przepisy i wówczas będzie działało dobrze. Może to być prawidłowe przewidywanie i prawidłowa hipoteza, tylko bardzo często zastrzeżenie dotyczy, po pierwsze, funkcjonowania przepisów, a po drugie, sposobu zarządzania instytucjami. W mojej ocenie zastrzeżenia dotyczą sposobu zarządzania instytucją, jaką jest Kasa Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego. A jest to instytucja młoda, która dopiero wytworzyła pełną strukturę organizacyjną. Trudno więc w tym momencie podejmować całościowe oceny dotyczące przydatności bądź nieprzydatności przepisów, które chce się zmienić.</u>
          <u xml:id="u-119.21" who="#LeonGrela">Zmierzam zatem do tego, aby sprawy związane z funkcjonowaniem ustawy o ubezpieczeniu społecznym rolników - a także kwestie związane z oceną sposobu zarządzania Kasą Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego - odłożyć na czas późniejszy, tzn. na czas oceny systemu funkcjonowania ubezpieczenia społecznego rolników. Z informacji, jakie uzyskałem, wynika, że ta ustawa wymaga zmian i że tych zmian powinno się dokonać, jeśli są uzasadnione. Z tym że powinno to być zrobione w sposób kompleksowy. Takie wyrywkowe zmiany, jakie projektodawcy zamierzali tu wprowadzić, nie zmienią tej ustawy w sposób adekwatny do zmiany sytuacji, w sposób adekwatny do potrzeb - także do potrzeb organizacji.</u>
          <u xml:id="u-119.22" who="#LeonGrela">A zatem wnoszę - wyrażając zdanie komisji - by Wysoka Izba odrzuciła ten projekt ustawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-120">
          <u xml:id="u-120.0" who="#AleksanderMałachowski">Dziękuję panu posłowi.</u>
          <u xml:id="u-120.1" who="#AleksanderMałachowski">Przypominam, że Sejm ograniczył debatę nad tym punktem porządku dziennego do pięciominutowych wystąpień w imieniu klubów i koła parlamentarnego.</u>
          <u xml:id="u-120.2" who="#AleksanderMałachowski">Otwieram dyskusję.</u>
          <u xml:id="u-120.3" who="#AleksanderMałachowski">Wysoka Izbo! Przystępujemy do wysłuchania wystąpień w imieniu klubów.</u>
          <u xml:id="u-120.4" who="#AleksanderMałachowski">Głos ma pan poseł Szczepan Skomra, Sojusz Lewicy Demokratycznej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-121">
          <u xml:id="u-121.0" who="#SzczepanSkomra">Panie Marszałku! Panie i Panowie Posłowie! Mam zaszczyt przedstawić stanowisko Klubu Parlamentarnego Sojusz Lewicy Demokratycznej odnośnie do poselskiego projektu ustawy o zmianie ustawy o ubezpieczeniu społecznym rolników (druki nr 124 i 187).</u>
          <u xml:id="u-121.1" who="#SzczepanSkomra">Projektowana w druku nr 124 zmiana zmierza do przywrócenia poprzedniego stanu organizacyjnego w zakresie pobierania składek na ubezpieczenie społeczne oraz przywrócenie uprawnień wójtów i sołtysów w zakresie obsługi organizacyjnej i administracyjnej ubezpieczeń społecznych rolników indywidualnych. Ubezpieczenie społeczne rolników indywidualnych i członków ich rodzin ma stosunkowo niedługą historię, funkcjonuje bowiem w Polsce dopiero od 16 lat. Zadania w zakresie obsługi tego ubezpieczenia były dotychczas rozproszone pomiędzy różne jednostki administracji terenowej. Część zadań realizowały urzędy gmin, do których należało m.in. podejmowanie decyzji o objęciu ubezpieczeniem społecznym, gromadzenie składek, umarzanie w szczególnych przypadkach zadłużeń, przyznawanie i wypłata świadczeń krótkoterminowych. Pozostałe zadania, w tym głównie przyznawanie emerytur i rent, ich wypłata i ogólny nadzór nad całym systemem ubezpieczenia społecznego rolników, należały do oddziału Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Zarówno dla urzędów gmin, jak i dla Zakładu Ubezpieczeń Społecznych nie była to działalność podstawowa. W gminach było to jedno z bardzo wielu działań realizowanych przez administrację terenową. W ZUS natomiast była to działalność peryferyjna w stosunku do obsługi ubezpieczenia pracowniczego. Ubezpieczenia społeczne rolników nie miały więc rzeczywistego gospodarza czuwającego nad całością systemu. Nikogo nie trzeba chyba przekonywać, że nie jest to dobre rozwiązanie, gdy w ramach tej samej działalności jedna instytucja zbiera składki, decyduje o ewentualnych umorzeniach, wypłaca część świadczeń, druga zaś, koordynująca całość systemu, nie ma wpływu ani kontroli nad stroną dochodów zasilających system ubezpieczenia społecznego. Dlatego też z uznaniem i zadowoleniem należy się odnieść do nowych rozwiązań, jakie do systemu społecznego ubezpieczenia rolników wprowadziła ustawa z 20 grudnia 1990 r.</u>
          <u xml:id="u-121.2" who="#SzczepanSkomra">Niezależnie od wielu oczekiwanych przez rolników modyfikacji systemu oraz wprowadzenia nowych świadczeń, ustawa ta wyodrębniła Kasę Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego jako wyspecjalizowaną instytucję. W 1992 r. KRUS utworzył oddziały regionalne o zasięgu wojewódzkim i przejął zadania oddziałów ZUS. W 1993 r. natomiast utworzono wszystkie - 194 - zaplanowane placówki terenowe, które przejęły w tym względzie zadania urzędów gmin. Tym samym KRUS przejął całą obsługę ubezpieczenia społecznego rolników. Nie trzeba chyba przekonywać, że powierzenie rozproszonych wcześniej zadań jednej wyspecjalizowanej instytucji ma swoje logiczne uzasadnienie.</u>
          <u xml:id="u-121.3" who="#SzczepanSkomra">Wyodrębnienie Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego ma również bardzo istotne ekonomiczne uzasadnienie. Przede wszystkim przejęcie zadań przez KRUS daje możliwość lepszego gospodarowania środkami finansowymi gromadzonymi ze składek rolników, wpływa na terminowość uiszczania składek, jak również daje wymierne efekty w postaci znacznych oszczędności w kosztach obsługi. Lepsze i oszczędniejsze gospodarowanie środkami finansowymi gromadzonymi na funduszach systemu ubezpieczenia społecznego jest nie bez znaczenia dla samych rolników, wpływa bowiem na wysokość płaconych przez nich składek. Już obecnie krótki okres działalności oddziałów regionalnych KRUS i nowo tworzonych placówek terenowych okazał się wystarczający, by zapewnić taki wzrost wpływów ze składek, że składka, uprzednio systematycznie rosnąca, w okresie trzech kwartałów 1993 r. - mimo inflacji - pozostać mogła na nie zmienionym poziomie. O tym, że właściwa gospodarka finansami i zapewnienie odpowiedniej ściągalności składek nie były dotychczas przedmiotem szczególnej troski urzędów gmin, świadczy fakt olbrzymich zadłużeń rolników, przekraczających w skali kraju 500 mld zł, jakie placówki terenowe KRUS przejęły z urzędów gmin wraz z przejmowanymi zadaniami. Dowodzi to, że urzędy gmin nie dbały o zapewnienie systemowi ubezpieczenia społecznego rolników należnych dochodów, nie ujawniały zadłużeń i nie dochodziły ich spłaty. Nie sposób więc zaprzeczyć, że z ekonomicznego punktu widzenia przejęcie przez KRUS zadań z urzędów gmin było w pełni uzasadnione. Ponadto chciałbym podkreślić, że przejęcie całości zadań przez KRUS było również niezbędne ze względów organizacyjnych. Ustawa z dnia 20 grudnia 1990 r. o ubezpieczeniu rolników znacznie rozszerzyła katalog świadczeń z ubezpieczenia społecznego rolników, przede wszystkim w dziedzinie prewencji i ich rehabilitacji zdrowotnej.</u>
          <u xml:id="u-121.4" who="#SzczepanSkomra">Dla właściwej realizacji tych zwiększonych nowych zadań niezbędne było powołanie wyspecjalizowanych, odpowiednio przygotowanych merytorycznie jednostek terenowych. Zadania te nie mogły być po prostu prowadzone przez pracowników urzędów gmin, którzy jednoosobowo zajmowali się sprawami ubezpieczenia społecznego rolników, często jako zadaniami dodatkowymi, zlecanymi niezależnie od normalnych obowiązków służbowych.</u>
          <u xml:id="u-121.5" who="#SzczepanSkomra">Nie da się ukryć, że placówki terenowe KRUS są znacznie bardziej sprawne organizacyjnie i zapewniają lepszą merytorycznie i bardziej wszechstronną obsługę ubezpieczonym, niż dotychczas czyniły to urzędy gmin. Niekiedy słyszymy krytykę ze strony ubezpieczonych, którzy szczególnie w pierwszym okresie po przejęciu zadań przez placówki terenowe KRUS narzekali, że placówek tych jest za mało, że muszą jeździć do odległych miast, aby załatwić swoje sprawy związane z ubezpieczeniem społecznym.</u>
          <u xml:id="u-121.6" who="#SzczepanSkomra">Rzeczywiście, zwłaszcza w województwach, gdzie dotychczas dominowały państwowe gospodarstwa rolne, a rolników indywidualnych było mało, jest także stosunkowo mało jednostek KRUS, tworzonych zgodnie z przelicznikiem: jeden pracownik na 1000 ubezpieczonych - toteż i odległości między nimi są znaczne, chociaż nie przekraczają 50 km. Wiem jednak, że w takich wypadkach tworzone są przez KRUS przy gminach dodatkowe punkty informacyjne, które drogę rolnika do jednostek KRUS znacznie skracają.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-122">
          <u xml:id="u-122.0" who="#AleksanderMałachowski">Panie pośle, bardzo przepraszam, ale niestety czas mija.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-123">
          <u xml:id="u-123.0" who="#SzczepanSkomra">Tak jest, ostatnie zdanie.</u>
          <u xml:id="u-123.1" who="#SzczepanSkomra">Projektowane w druku nr 124 zmiany próbują ten kierunek zmienić i przerwać z trudem rozpoczęty proces budowania sensownego, trwałego systemu bezpieczeństwa socjalnego rolników, proces, który musi trwać wiele lat. Projektodawcy nie uwzględniają przy realizacji zgłoszonych zmian stanu i możliwości finansów publicznych, dlatego też Klub Parlamentarny SLD będzie głosował za odrzuceniem projektu.</u>
          <u xml:id="u-123.2" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-124">
          <u xml:id="u-124.0" who="#AleksanderMałachowski">Dziękuję panu posłowi.</u>
          <u xml:id="u-124.1" who="#AleksanderMałachowski">O zabranie głosu proszę pana posła Andrzeja Grzyba z Polskiego Stronnictwa Ludowego.</u>
          <u xml:id="u-124.2" who="#AleksanderMałachowski">Przypominam, że Wysoka Izba określiła czas wystąpień na 5 minut.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-125">
          <u xml:id="u-125.0" who="#AndrzejGrzyb">Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Zdaję sobie sprawę z tego, że mam 5 minut do dyspozycji. Klub Parlamentarny Polskiego Stronnictwa Ludowego ze zrozumieniem odnosi się do intencji wnioskodawców, którzy złożyli poselski projekt ustawy o zmianie ustawy z dnia 20 grudnia 1990 r. o ubezpieczeniu społecznym rolników. Postrzegamy to - tak po prostu - jako dobrą intencję.</u>
          <u xml:id="u-125.1" who="#AndrzejGrzyb">Jednocześnie rozumiemy, iż projekt ten wzbudził w trakcie pierwszego czytania kontrowersje dotyczące nie tyle konkretnych zapisów, ile okazał się nie w pełni przygotowany od strony finansowej, nie wzięto również pod uwagę, że mógłby ewentualnie kolidować z procesem kończenia budowy struktur Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego, w tym chociażby z budowaniem systemu informatycznego, które oczywiście nie jest możliwe przy rozproszonej liczbie punktów stworzonych przy urzędach samorządowych.</u>
          <u xml:id="u-125.2" who="#AndrzejGrzyb">Wypowiadamy się za dalszym doskonaleniem systemu ubezpieczeń społecznych rolników, tak by ubezpieczenia i instytucja do tego powołana służyły nie tylko do pozyskiwania środków budżetowych czy też do zbierania składek od ubezpieczonych - chodzi o całą towarzyszącą temu procedurę administracyjną - ale również aby instytucja ta odgrywała kreatywną rolę chociażby w zakresie organizowania rehabilitacji w miejscach, które zamieszkują korzystający z tejże rehabilitacji, a także leczenia sanatoryjnego, uspołecznienia zarządzania, tak aby rady nadzorcze funkcjonowały również na szczeblach oddziałów; dotyczy to nawet myślenia o tym, by KRUS przybrała charakter instytucji samorządowej. I myślę, że to byłby jakiś krok naprzód, instytucja ta zmieniłaby charakter, powiedziałbym, z administracyjno-finansowego w takim kierunku, który odpowiadałby zainteresowanym procesem kreowania polityki przez tę instytucję.</u>
          <u xml:id="u-125.3" who="#AndrzejGrzyb">Zdajemy sobie sprawę, że ustawa z 1990 r. zawiera pewne niedoskonałości prawne, a nawet sprzeczności konstytucyjne - i nawet w jednym z orzeczeń Trybunału Stanu wypowiedziano się w tej materii - np. ograniczenia w zakresie dysponowania gospodarstwem przez rolnika przekazującego gospodarstwo, w czym można oczywiście upatrywać ograniczenia praw własności. Ustawa zawiera również nieprawidłowości i uchybienia komplikujące tryb rozpatrywania wniosków rolników o świadczenia, co oczywiście zmusza do zwiększonej procedury administracji.</u>
          <u xml:id="u-125.4" who="#AndrzejGrzyb">Rozważając ten problem, można również pokusić się o stwierdzenie, że w drodze regulacji pozaustawowych można pójść dalej w kierunku jak gdyby zbliżenia instytucji oddziałów rejonowych do świadczeniobiorcy rolnika. Można np. upoważnić przedstawiciela, jakim jest sołtys na wsi, do tego, aby prowadził on pewnego rodzaju punkt informacyjny kasy rolniczego ubezpieczenia, czy nawet delegować pracowników oddziałów rejonowych do oddalonych urzędów samorządowych - oczywiście w trybie porozumienia między samorządem i tymiż kasami - czy wreszcie nakłonić do współpracy z instytucjami samorządowymi, np. samorządami rolniczymi.</u>
          <u xml:id="u-125.5" who="#AndrzejGrzyb">Zdajemy sobie doskonale sprawę z faktu, iż wysokość rent i emerytur w sposób znaczący odbiega od systemu powszechnego, są one bowiem najniższe. Mamy nadzieję, iż w tym względzie czytana dzisiaj ustawa budżetowa przyniesie daleko idącą poprawę - realny wzrost, chociaż z drugiej strony nie zniweluje oczywiście istniejących dysproporcji.</u>
          <u xml:id="u-125.6" who="#AndrzejGrzyb">Należy przy tym podkreślić, iż sytuacja ekonomiczna rolnictwa sprawia, że na przykład w 1992 r. w gospodarstwach, które prowadziły pełną rachunkowość rolną, udział rent i emerytur, udział dochodów osobistych ludności wzrósł do 22%, co oczywiście stanowi dosyć znaczący odsetek.</u>
          <u xml:id="u-125.7" who="#AndrzejGrzyb">Powyższe dane dają podstawę do obaw Klubu Parlamentarnego Polskiego Stronnictwa Ludowego, że może zostać zagubiona intencja towarzysząca wnioskodawcom tego projektu, która - w moim przekonaniu - zmierzała do doskonalenia pracy i procedur tejże instytucji. Myślę, że dobrze by było, aby wspólne myślenie Sejmu, a w szczególności komisji rolnictwa, jak również i innych komisji, zmierzało do opracowania pewnego kompleksowego zakresu zmian w omawianej ustawie, które usunęłyby szereg wskazywanych ułomności. Jednocześnie chciałbym na zakończenie dodać, iż nie trzeba się tak do końca zapędzać w krytyce samorządów, jeśli chodzi o obowiązki wykonywane w zakresie ubezpieczeń społecznych. Myślę, że samorządy w okresie powstawania tegoż systemu ubezpieczeń odegrały niebagatelną rolę. Wykonywały swe zadania czasami nieprofesjonalnie, ale działały jednak w interesie tych, którzy byli głównymi adresatami tego rodzaju świadczeń. Zdaje się, iż tej grupie samorządów, która te prace wykonywała, należy się przynajmniej jakiś ukłon, co oczywiście nie świadczy o tym, że nie powinniśmy mówić o pewnych niedoskonałościach.</u>
          <u xml:id="u-125.8" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-126">
          <u xml:id="u-126.0" who="#AleksanderMałachowski">Dziękuję panu posłowi.</u>
          <u xml:id="u-126.1" who="#AleksanderMałachowski">Proszę o zabranie głosu panią posłankę Marię Zajączkowską z Unii Demokratycznej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-127">
          <u xml:id="u-127.0" who="#MariaZajączkowska">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Kasa Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego rozpoczęła samodzielny byt w 1991 r., a w rzeczywistości w 1992 r. pod rządami ustawy z dnia 20.12.1990 r. i jako młody i nowy twór jest w stadium organizacji. Dwa lata działania KRUS wykorzystano na tworzenie oddziałów regionalnych i placówek terenowych, szkolenie personelu i przejmowanie zadań gmin. Powstaje profesjonalna instytucja do obsługi sfery ubezpieczeń społecznych rolników, ich rodzin i domowników. Opiece KRUS powierzono stworzenie osłony ubezpieczeniowej dla 1700 tys. osób i wypłatę rent i emerytur dla około 2 mln ludzi; w tym prowadzenie działalności prewencyjnej, przyznawanie i wypłacanie zasiłków rodzinnych i pielęgnacyjnych, porodowych, macierzyńskich, pogrzebowych oraz opiekę nad dziećmi niepełnosprawnymi.</u>
          <u xml:id="u-127.1" who="#MariaZajączkowska">Oddziały po przygotowaniu kadry przewidują utworzenie punktów konsultacyjnych w gminach, a więc w KRUS myślą o rolniku i starają się dotrzeć do niego w miejscu jego zamieszkania. O samym trybie docierania do rolników oraz załatwiania formalności mówił pan poseł sprawozdawca.</u>
          <u xml:id="u-127.2" who="#MariaZajączkowska">Dobrze byłoby, gdyby posłowie proponujący ponowne przekazanie gminom niektórych zadań związanych z ubezpieczeniami rolniczymi zapoznali się z zaszłościami, które spadły na KRUS przy przejmowaniu zadań zleconych gminom. Są to na przykład: brak ewidencji ubezpieczonych i płacących składki, nie uporządkowana dokumentacja zasiłków rodzinnych. Służby gminne nie były przygotowane do obsługi merytorycznej rolników i rolnik nie mógł liczyć na uzyskanie tam informacji.</u>
          <u xml:id="u-127.3" who="#MariaZajączkowska">Warto byłoby wiedzieć, że rolnicy nie byli informowani o zaległościach w opłacie składek, że należności ściągano - lub nie ściągano - wedle uznania i woli urzędnika. Jednym słowem panował bałagan. I dzisiaj, po częściowym uporządkowaniu zaległych spraw, nie zakończywszy procesu tworzenia oddziałów terenowych, proponuje się odwrócenie sprawy. Czy nie można procesu tworzenia KRUS dokończyć? Czy jesteśmy tak bogaci, by co drugi rok wydawać pieniądze na reorganizację? Czy partykularne interesy grupy osób mają przeważyć nad interesem ogółu?</u>
          <u xml:id="u-127.4" who="#MariaZajączkowska">Moim zdaniem należy pozwolić na okrzepnięcie Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego i wspomagać ją w procesie porządkowania działań, jak również dopomóc w utworzeniu własnego orzecznictwa lekarskiego.</u>
          <u xml:id="u-127.5" who="#MariaZajączkowska">Unia Demokratyczna uważa, że nie ma potrzeby powrotu do poprzedniego stanu. Rolnikom należy się stworzenie oddzielnej profesjonalnej instytucji, zajmującej się kompleksowym systemem ubezpieczeń społecznych.</u>
          <u xml:id="u-127.6" who="#MariaZajączkowska">Co do drugiej kwestii również uważamy, że nie należy zmieniać zapisów ustawy z 1992 r. Ustawa ta wprowadziła pewien porządek w sprawie podwójnego ubezpieczenia rolników, o czym mówił szczegółowo pan poseł sprawozdawca, natomiast należy zadbać o to, by w pracach nad projektem ustawy o zmianie ustawy ogólnej o systemie ubezpieczeń społecznych wyeliminować występujące wątpliwości. Dlatego Unia Demokratyczna będzie głosowała zgodnie z propozycją połączonych komisji, to jest przeciw projektowi ustawy.</u>
          <u xml:id="u-127.7" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-128">
          <u xml:id="u-128.0" who="#AleksanderMałachowski">Dziękuję pani posłance.</u>
          <u xml:id="u-128.1" who="#AleksanderMałachowski">O zabranie głosu proszę pana posła Eugeniusza Janułę z Unii Pracy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-129">
          <u xml:id="u-129.0" who="#EugeniuszJanuła">Panie Marszałku! Panie Posłanki i Panowie Posłowie! Doceniając intencje posłów, którzy zgłosili projekt nowelizacji ustawy o ubezpieczeniu społecznym rolników, muszę powiedzieć w imieniu swojego klubu, że obszerna, licząca 123 artykuły ustawa, dotycząca spraw emerytalnych, rentowych i wszelkich związanych z ubezpieczeniem rolników, oczywiście wymaga nowelizacji.</u>
          <u xml:id="u-129.1" who="#EugeniuszJanuła">Nowelizacja powinna iść szczególnie w tych kierunkach, gdzie po pierwsze, nie podnosi to znacznie kosztów, a więc wymagane jest podjęcie doskonalenia strukturalno-organizacyjnego. W drugiej kolejności należy dokonać pewnych rewizji, bo na dzień dzisiejszy występuje pewna asymetria - po prostu przeważająca część świadczeń wypłacanych przez KRUS pochodzi z dotacji budżetowej, a znacznie mniejsza - porównując z analogiczną ustawą ZUS-owską - ze składek. To wymaga nowelizacji, aczkolwiek nie może się to dokonać ze szkodą dla zainteresowanych.</u>
          <u xml:id="u-129.2" who="#EugeniuszJanuła">Jeśli chodzi o kwestię trzyletniego prawie funkcjonowania KRUS, to tak jak powiedzieli moi przedmówcy, jest to kwestia pewnych analiz i uwzględnienia niedługiej historii tej instytucji.</u>
          <u xml:id="u-129.3" who="#EugeniuszJanuła">Wydaje się, że można w tej chwili powiedzieć, iż wykształca się profesjonalna instytucja ubezpieczeniowa, obejmująca bardzo poważną grupę ludności. Trudno byłoby w tym momencie przeszkadzać w doskonaleniu modelu tej instytucji. Powrót do sytuacji z okresu przejściowego, gdy pewne funkcje KRUS spełniały urzędy gmin, nie wydaje się możliwy. Po pierwsze, naruszałoby to zasadę profesjonalizmu, a w ubezpieczeniach jest ona bardzo potrzebna. Po drugie, stanęłoby na przeszkodzie doskonaleniu systemu demokracji w naszym kraju. Moim zdaniem, nie jest możliwe powiązanie systemów, w którym szczególny tryb administracji państwowej, jaką są ubezpieczenia, łączyłby się ściśle z administracją komunalną, jaką stanowią urzędy gmin i ich pracownicy. Należy więc ten kierunek reform jednoznacznie odrzucić.</u>
          <u xml:id="u-129.4" who="#EugeniuszJanuła">Oczywiście należy pomyśleć, jak w przyszłości doskonalić funkcjonowanie Kas Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego. Pewne propozycje zawarte są w ostatnich rozporządzeniach prezesa KRUS. Być może dopomogą one w rozwiązaniu pewnych problemów - drobnych, ale na pewno nie dla zainteresowanych - dotyczących dojazdów, pewnej trudności skontaktowania się z funkcjonującymi placówkami terenowymi KRUS. Udoskonalenia wymaga też inny problem, chodzi mianowicie o uzgodnienie brzmienia ustawy o KRUS zgodnie z pewnymi zapisami prawa konstytucyjnego, wiążącymi się z kategoriami własności. Konieczne jest wprowadzenie dalszej systematyki odnośnie do ujednolicenia rent, emerytur i innych świadczeń KRUS, które na dzień dzisiejszy budzą wątpliwości. Są to kwestie, które powinny stanąć - że tak powiem - jako problem doskonalenia nowelizacji, czy być może w przyszłości całkowitej zmiany obecnie funkcjonującej ustawy. Obecnie - trzeba to stwierdzić - byłaby to nowelizacja tylko cząstkowa, przedwczesna, przywracająca stan z okresu przejściowego.</u>
          <u xml:id="u-129.5" who="#EugeniuszJanuła">Oczywiście należy złożyć wyrazy uszanowania gminom, pracownikom, którzy w pierwszym okresie funkcjonowania KRUS wydatnie pomogli w rozbudowie ich struktur, ale powrót do sytuacji poprzedniej jest niemożliwy i dlatego - doceniając szlachetne intencje wnioskodawców - klub Unii Pracy nie może głosować za przyjęciem tej ustawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-130">
          <u xml:id="u-130.0" who="#AleksanderMałachowski">Dziękuję panu posłowi.</u>
          <u xml:id="u-130.1" who="#AleksanderMałachowski">Proszę o zabranie głosu pana posła Andrzeja Czajkę z Konfederacji Polski Niepodległej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-131">
          <u xml:id="u-131.0" who="#AndrzejCzajka">Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! W imieniu Klubu Parlamentarnego Konfederacji Polski Niepodległej mam zaszczyt przedstawić stanowisko w przedmiocie projektu ustawy o zmianie ustawy z dnia 20 grudnia 1990 r. o ubezpieczeniu społecznym rolników. Proponowane zmiany w ustawie - dotyczące dodania w art. 2 ust. 5 oraz dodania art. 191 - niosą ze sobą olbrzymie zamieszanie i skutki finansowe. Stojąc na stanowisku zgodnym ze stanowiskiem zawartym w sprawozdaniu Komisji Polityki Społecznej, Komisji Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej oraz Komisji Ustawodawczej, Klub Parlamentarny Konfederacji Polski Niepodległej będzie głosował za odrzuceniem projektu ustawy.</u>
          <u xml:id="u-131.1" who="#AndrzejCzajka">Wracając do merytorycznej oceny zaproponowanych zmian, należy powiedzieć, że zmiana proponowana w art. 2, zmierzająca do przywrócenia poprzedniego stanu organizacyjnego w zakresie pobierania składek na ubezpieczenia społeczne rolników oraz przywrócenia uprawnień wójtów i sołtysów w zakresie obsługi organizacyjnej i administracyjnej ubezpieczeń społecznych rolników indywidualnych, nie wpłynie na poprawę obecnej sytuacji. Wręcz przeciwnie, wprowadzi na nowo — tak jak to było przed rokiem — duże zamieszanie w obsłudze rolników, gdyż wiąże się to z ponownym przekazywaniem danych oraz wszelkich informacji, które obecnie w większości są uporządkowane w ewidencji komputerowej. Nie wszystkie gminy oraz sołtysi będą mogli z tego skorzystać, a wydano na to niebagatelne sumy. Dlatego też argumenty poruszane w uzasadnieniu do projektu ustawy są mało przekonujące, sztucznie wyolbrzymione. Jeżeli są zastrzeżenia co do funkcjonowania terenowych placówek KRUS, to nie potrzeba zmieniać ustawy, lecz poprawić ich organizację i sprawność.</u>
          <u xml:id="u-131.2" who="#AndrzejCzajka">Druga zmiana, dotycząca art. 191, zwiększającego liczbę świadczeniobiorców Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego, nie ma uzasadnienia ani społecznego, ani ekonomicznego, gdyż nikłe są szanse na to, aby w budżecie państwa można było znaleźć dodatkowe środki z przeznaczeniem na renty i emerytury rolnicze. Przypływ coraz większej liczby rencistów, duża wypadkowość i zachorowalność oraz malejące wpływy ze składek rolniczych na pewno niekorzystnie wpłyną na wynik finansowy kasy, a artykuł ten dodatkowo obciążyłby finansowo KRUS.</u>
          <u xml:id="u-131.3" who="#AndrzejCzajka">Aby nie komplikować sprawy, gdyż do kas wróci spora grupa tzw. dwuzawodowców, problem ten należałoby rozwiązać poprzez inne przepisy rekompensujące tej grupie niegdyś podwójne ubezpieczenia.</u>
          <u xml:id="u-131.4" who="#AndrzejCzajka">Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Jak już powiedziałem na wstępie, Klub Parlamentarny Konfederacji Polski Niepodległej będzie głosował za odrzuceniem projektu ustawy z druku nr 124 o zmianie ustawy z 20 grudnia 1990 r. o ubezpieczeniu społecznym rolników.</u>
          <u xml:id="u-131.5" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-132">
          <u xml:id="u-132.0" who="#AleksanderMałachowski">Dziękuję panu posłowi.</u>
          <u xml:id="u-132.1" who="#AleksanderMałachowski">Stwierdzam, że lista mówców została wyczerpana. Przedstawiciel rządu nie zabierze głosu w tej sprawie.</u>
          <u xml:id="u-132.2" who="#AleksanderMałachowski">Zamykam dyskusję.</u>
          <u xml:id="u-132.3" who="#AleksanderMałachowski">Do trzeciego czytania projektu ustawy przystąpimy w dniu jutrzejszym.</u>
          <u xml:id="u-132.4" who="#AleksanderMałachowski">Wysoka Izbo! Na tym kończymy rozpatrywanie punktów porządku dziennego w dniu dzisiejszym.</u>
          <u xml:id="u-132.5" who="#AleksanderMałachowski">Proszę posła sekretarza o odczytanie komunikatów.</u>
          <u xml:id="u-132.6" who="#AleksanderMałachowski">Nie ma komunikatów.</u>
          <u xml:id="u-132.7" who="#AleksanderMałachowski">Informuję, że zgłosili się posłowie - właściwie, jak dotychczas, jeden poseł - w celu złożenia oświadczenia.</u>
          <u xml:id="u-132.8" who="#AleksanderMałachowski">Przystępujemy zatem do wysłuchania tego oświadczenia.</u>
          <u xml:id="u-132.9" who="#AleksanderMałachowski">Głos ma pan poseł Marian Żenkiewicz, Sojusz Lewicy Demokratycznej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-133">
          <u xml:id="u-133.0" who="#MarianŻenkiewicz">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! W związku ze skandaliczną decyzją PKO, zmierzającą do natychmiastowego egzekwowania odroczonych na 5 lat spłat kredytów mieszkaniowych przez młode małżeństwa, pragnę oświadczyć co następuje: Sejm Rzeczypospolitej Polskiej nie może przejść obojętnie wobec konsekwencji próby zerwania przez PKO umów o warunkach spłaty kredytów mieszkaniowych przez młode małżeństwa. Próby te miały miejsce w IV kwartale ubiegłego roku. Młodzi ludzie, którzy uzyskali w latach ubiegłych od PKO odroczenie na okres 5 lat spłaty kredytów mieszkaniowych, zostali nagle powiadomieni o konieczności niezwłocznego rozpoczęcia ich spłaty, a przecież wielu z nich po uzyskaniu mieszkań zaciągnęło pożyczki na ich urządzenie. Postąpili tak, bo wierzyli w trwałość i moc podpisanych umów.</u>
          <u xml:id="u-133.1" who="#MarianŻenkiewicz">Decyzja o zerwaniu tych umów jest zatem skandalem prawnym i politycznym. Skandalem prawnym, bo łamie wszelkie normy prawa, bo jest zaprzeczeniem elementarnych jego zasad, bo odbiera prawa nabyte obywateli. I na nic się tu zdadzą wszelkie próby formalnego usprawiedliwienia tej sytuacji. Prawo nie może być nigdy narzędziem bezmyślnych represji czy szykan wobec obywateli. Decyzja ta jest także skandalem politycznym, bo pociąga za sobą eskalację niezadowolenia społecznego, rodzi poczucie uzasadnionej krzywdy, budzi agresję i frustrację tysięcy młodych rodzin postawionych w sytuacji bez wyjścia. Rodzi się zatem pytanie, czy przyczyną tej decyzji jest buta i arogancja władzy urzędniczej, czy jest to świadome działanie, które ma prowadzić do wzrostu napięć społecznych.</u>
          <u xml:id="u-133.2" who="#MarianŻenkiewicz">Wysoka Izbo! Jakakolwiek by była odpowiedź na to pytanie, problem musi być rozwiązany pozytywnie. Młodzi ludzie i ich rodziny muszą znaleźć zrozumienie wśród członków Wysokiej Izby, jeśli nie znaleźli go u innych decydentów. Dlatego podczas prac komisji sejmowych należy dokonać oceny wysokości środków, jakie są potrzebne na ten cel, i na tej podstawie zmodyfikować treść art. 24 ustawy budżetowej oraz wprowadzić wynikające z tego zmiany w innych częściach projektu. Zmiany te muszą doprowadzić do przywrócenia stanu poprzedniego, to znaczy odroczenia spłat kredytów mieszkaniowych przez młode małżeństwa na okres obowiązujący w dotychczas aktualnych umowach, nawet jeśli ma się to dokonać kosztem budżetu państwa. Tylko takie załatwienie sprawy umożliwi wielu młodym rodzinom normalną egzystencję. Będzie także dowodem, że członkowie Wysokiej Izby reagują rozumnie na niesprawiedliwości i nieprawidłowości, jakie pojawiają się w naszym państwie.</u>
          <u xml:id="u-133.3" who="#MarianŻenkiewicz">Jednocześnie pragnę wyrazić ubolewanie, że dotychczasowe działania posłów, w tym interpelacja skierowana do ministra finansów, nie znalazły właściwego zrozumienia. Liczę jednak, że wiele protestów, w tym wystąpienia do rzecznika praw obywatelskich, a także działania Wysokiej Izby spowodują wreszcie przywrócenie ważności zawartych wcześniej umów i zadośćuczynią krzywdzie, jaka może być wyrządzona młodym małżeństwom.</u>
          <u xml:id="u-133.4" who="#MarianŻenkiewicz">Treść mojego oświadczenia kieruję również jako wniosek formalny do Komisji Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów oraz do Komisji Polityki Przestrzennej, Budowlanej i Mieszkaniowej, a także na ręce pana wicepremiera Marka Borowskiego, z wnioskiem o zmianę stanowiska banku PKO w tej sprawie.</u>
          <u xml:id="u-133.5" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-134">
          <u xml:id="u-134.0" who="#AleksanderMałachowski">Wysłuchaliśmy oświadczenia poselskiego.</u>
          <u xml:id="u-134.1" who="#AleksanderMałachowski">Panie pośle, wydaje mi się, że ostatnia część tego oświadczenia nie ma znaczenia prawnego. Musi pan złożyć to bezpośrednio do komisji. W ramach oświadczeń poselskich tego rodzaju wnioski w zasadzie nie mogą być składane. To jest oświadczenie osobiste, dlatego prosiłbym pana o skierowanie tych wniosków bezpośrednio do prezydiów komisji.</u>
          <u xml:id="u-134.2" who="#komentarz">(Poseł Marian Żenkiewicz: Panie marszałku, przypuszczam, że może nie zostałem dobrze zrozumiany, ponieważ powiedziałem, że skieruję to w sposób formalny do komisji.)</u>
          <u xml:id="u-134.3" who="#AleksanderMałachowski">Rozumiem i w takim razie przepraszam.</u>
          <u xml:id="u-134.4" who="#AleksanderMałachowski">Wysoka Izbo! Chcę przypomnieć - bo to jest sprawa poniekąd precedensowa, chociaż na 7 posiedzeniu Sejmu taka rzecz już miała miejsce - że art. 108 regulaminu Sejmu daje możliwość posłom, którzy nie wzięli udziału w dyskusji, złożenia w trakcie trwania dyskusji sekretarzowi Sejmu prowadzącemu listę mówców podpisanego przez siebie tekstu wystąpienia dotyczącego punktu porządku dziennego. Wnioski i poprawki zawarte w tym wystąpieniu traktuje się jako wypowiedziane w dyskusji.</u>
          <u xml:id="u-134.5" who="#AleksanderMałachowski">Stwierdzam, że wpłynęło kilka takich wystąpień, po raz drugi w tej kadencji Sejmu, a w takiej liczbie po raz pierwszy, dlatego uczulam Wysoką Izbę na możliwość korzystania z tej drogi składania wniosków. Swoje wystąpienia złożyli: pani posłanka Krystyna Sienkiewicz z Unii Pracy, pan poseł Sergiusz Karpiński z Unii Pracy, pan poseł Tadeusz Jedynak z Unii Pracy, następnie pan poseł Mirosław Czech z Klubu Parlamentarnego Unia Demokratyczna, pan poseł Marian Michalski z Polskiego Stronnictwa Ludowego oraz pan poseł Krzysztof Budnik z Unii Demokratycznej i również z Unii Demokratycznej pan poseł Jerzy Zdrada, a także pan poseł Wiesław Ciesielski z Sojuszu Lewicy Demokratycznej i wreszcie pan poseł Jerzy Pistelok z Polskiego Stronnictwa Ludowego. Mamy pewien kłopot z tym ostatnim wystąpieniem, pozostałe wystąpienia zostaną bez problemów włączone do protokółu dzisiejszego posiedzenia Sejmu. Jeśli jest pan poseł Jerzy Pistelok, to prosiłbym, żeby był uprzejmy się ze mną skontaktować, bo tu jest takie jedno pojedyncze zdanie i nie wiem, czy zechce on to zdanie włączyć w osobną część. Jeżeli go nie ma, to, Wysoka Izbo, nie pozostaje mi nic innego, jak ogłosić, iż zakończyliśmy oświadczenia poselskie i zakończyliśmy obrady.</u>
          <u xml:id="u-134.6" who="#AleksanderMałachowski">Zarządzam przerwę w obradach do dnia 7 stycznia 1994 r. do godz. 9.</u>
          <u xml:id="u-134.7" who="#AleksanderMałachowski">Dziękuję wytrwałym.</u>
          <u xml:id="u-134.8" who="#komentarz">(Przerwa w posiedzeniu o godz. 22 min 10)</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>