text_structure.xml 197 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437 438 439 440 441 442 443 444 445 446 447 448 449 450 451 452 453 454 455 456 457 458 459 460 461 462 463 464 465 466 467 468 469 470 471 472 473 474 475 476 477 478 479 480 481 482 483 484 485 486 487 488 489 490 491 492 493 494 495 496 497 498 499 500 501 502 503 504 505 506 507 508 509 510 511 512 513 514 515 516 517 518 519 520 521 522 523 524 525 526 527
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 16 min 01)</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Na posiedzeniu przewodniczą marszałek Sejmu Józef Oleksy oraz wicemarszałek Olga Krzyżanowska)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#JózefOleksy">Otwieram posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#komentarz">(Marszałek trzykrotnie uderza laską marszałkowską)</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#JózefOleksy">Na sekretarzy powołuję posłów Jolantę Banach i Stanisława Ciesielskiego.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#JózefOleksy">Protokół i listę mówców prowadzić będzie poseł Stanisław Ciesielski.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#JózefOleksy">Proszę posłów sekretarzy o zajęcie miejsc przy stole prezydialnym.</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#JózefOleksy">Protokół 8 posiedzenia uważam za przyjęty wobec niewniesienia zastrzeżeń.</u>
          <u xml:id="u-2.6" who="#JózefOleksy">Porządek dzienny posiedzenia został posłankom i posłom doręczony.</u>
          <u xml:id="u-2.7" who="#JózefOleksy">Informuję, że nie zgłoszono wniosków do porządku dziennego.</u>
          <u xml:id="u-2.8" who="#JózefOleksy">Stwierdzam zatem, że porządek dzienny posiedzenia zaproponowany przez Prezydium Sejmu został zatwierdzony.</u>
          <u xml:id="u-2.9" who="#JózefOleksy">Przedstawię obecnie propozycje dotyczące trybu rozpatrywania poszczególnych punktów porządku dziennego.</u>
          <u xml:id="u-2.10" who="#JózefOleksy">Prezydium Sejmu, po zasięgnięciu opinii Konwentu Seniorów, proponuje:</u>
          <u xml:id="u-2.11" who="#JózefOleksy">— przeprowadzenie łącznej debaty długiej nad punktami 3 i 4 porządku dziennego, dotyczącymi projektu ustawy budżetowej na 1994 r. oraz informacji o przebiegu prywatyzacji;</u>
          <u xml:id="u-2.12" who="#JózefOleksy">— przeprowadzenie debat średnich: nad punktem 1 porządku dziennego, dotyczącym projektu ustawy o prawie autorskim, oraz nad punktem 7 porządku dziennego, dotyczącym projektów ustaw o ochronie zdrowia psychicznego;</u>
          <u xml:id="u-2.13" who="#JózefOleksy">— przeprowadzenie debat krótkich: nad punktem 5 porządku dziennego, dotyczącym projektu ustawy Prawo geologiczne i górnicze, nad punktem 6 porządku dziennego, dotyczącym projektu ustawy o zakładowym funduszu świadczeń socjalnych, nad punktem 8 porządku dziennego, dotyczącym projektu ustawy o zaopatrzeniu emerytalnym funkcjonariuszy Policji, Urzędu Ochrony Państwa, Straży Granicznej, Państwowej Straży Pożarnej i Służby Więziennej.</u>
          <u xml:id="u-2.14" who="#JózefOleksy">Prezydium Sejmu proponuje również, aby Sejm ograniczył do 5-minutowych wystąpień w imieniu klubów i koła parlamentarnego debatę nad punktem 2 porządku dziennego, dotyczącym projektu ustawy o zmianie ustawy o ubezpieczeniu społecznym rolników.</u>
          <u xml:id="u-2.15" who="#JózefOleksy">Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, będę uważał, że Sejm przedstawione propozycje przyjął.</u>
          <u xml:id="u-2.16" who="#JózefOleksy">Jest sprzeciw.</u>
          <u xml:id="u-2.17" who="#JózefOleksy">Proszę bardzo, panie pośle.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#WojciechBłasiak">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! W imieniu klubu Konfederacji Polski Niepodległej pragnę zgłosić wniosek formalny o oddzielenie dyskusji nad punktem 4 porządku dziennego od dyskusji dotyczącej pierwszego czytania projektu ustawy budżetowej na rok 1994 i pierwszego czytania projektu założeń polityki pieniężnej na 1994 r. Jako uzasadnienie pragnę podać brak merytorycznego i formalnego związku między punktem 4 a punktem 3 porządku dziennego. Jeżeli Sejm połączyłby te punkty w dyskusji, to praktycznie oznaczałoby to wyeliminowanie dyskusji nad informacją rządu o działaniach podjętych dla realizacji ustawy o narodowych funduszach inwestycyjnych, ponieważ dyskusja zostanie po prostu zdominowana tematyką budżetową, chyba że o to chodziło.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#JózefOleksy">Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#JózefOleksy">Chcę powiedzieć, że sprawa była dwukrotnie dyskutowana na posiedzeniach Konwentu Seniorów. Wskazywano właśnie na ścisły związek między punktem 3 porządku dziennego, w którym występuje problematyka kierunków prywatyzacji, a informacją rządu o działaniach na rzecz narodowych funduszy inwestycyjnych i działalności prywatyzacyjnej. Wręcz podkreślano, że w przypadku rozdzielenia tych punktów musiałyby nieuchronnie następować powtórzenia w debacie, bowiem w obu tych punktach występuje problematyka prywatyzacyjna. Oczywiście wniosek ten poddam pod głosowanie.</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#JózefOleksy">Kto z pań posłanek i panów posłów jest za wnioskiem Prezydium Sejmu, uzgodnionym z Konwentem Seniorów, o przeprowadzenie łącznej debaty nad punktami 3 i 4 porządku dziennego, zechce podnieść rękę i nacisnąć przycisk.</u>
          <u xml:id="u-4.3" who="#JózefOleksy">Kto jest przeciw?</u>
          <u xml:id="u-4.4" who="#JózefOleksy">Kto wstrzymał się od głosu?</u>
          <u xml:id="u-4.5" who="#JózefOleksy">Głosowało 288 posłów. Za wnioskiem oddano 112 głosów,...</u>
          <u xml:id="u-4.6" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
          <u xml:id="u-4.7" who="#JózefOleksy">... przeciw — 120, wstrzymało się od głosu 56 posłów.</u>
          <u xml:id="u-4.8" who="#JózefOleksy">Stwierdzam, że Wysoka Izba odrzucając wniosek Prezydium Sejmu, przyjęła wniosek formalny o rozdzielenie debaty nad punktami 3 i 4 porządku dziennego.</u>
          <u xml:id="u-4.9" who="#JózefOleksy">W związku z tym musimy określić czas debaty nad punktem 4 porządku dziennego. Zgodnie z wcześniej zgłoszonym wnioskiem proponujemy, aby była to debata krótka.</u>
          <u xml:id="u-4.10" who="#JózefOleksy">Czy ktoś z posłanek i posłów zgłasza sprzeciw?</u>
          <u xml:id="u-4.11" who="#JózefOleksy">Nikt nie zgłasza sprzeciwu.</u>
          <u xml:id="u-4.12" who="#JózefOleksy">Wniosek został przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-4.13" who="#JózefOleksy">Wysoka Izbo! W dniu dzisiejszym nasze obrady będą trwały do godz. 20.30, jutro natomiast rozpoczniemy posiedzenie Sejmu o godz. 9 od rozpatrzenia punktu 3 porządku dziennego, dotyczącego projektu ustawy budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-4.14" who="#JózefOleksy">Rządowy punkt konsultacyjny do spraw projektu ustawy budżetowej czynny będzie w górnej palarni w dniu jutrzejszym od godz. 9.</u>
          <u xml:id="u-4.15" who="#JózefOleksy">Głosowania nad rozpatrzonymi punktami porządku dziennego odbędą się w trzecim dniu obrad rano oraz na końcu posiedzenia. Mamy świadomość, że to jest pewna zmiana co do przyjętej dotychczas zasady, jednak konieczność skrócenia dzisiejszych obrad oraz wyraźne stanowisko klubów, by debata nad budżetem nie była poprzedzona innymi punktami porządku dziennego - by obrady zaczynały się od tego ważnego punktu obrad - uzasadniają taką właśnie propozycję Prezydium Sejmu, uzgodnioną z Konwentem Seniorów.</u>
          <u xml:id="u-4.16" who="#JózefOleksy">Informuję także, że interpelacje i zapytania rozpatrzymy w trzecim dniu posiedzenia — a nie jak dotychczas w drugim — tj. 7 stycznia, w godz. 14–16.30.</u>
          <u xml:id="u-4.17" who="#JózefOleksy">Przystępujemy do rozpatrzenia punktu 1 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Kultury i Środków Przekazu oraz Komisji Ustawodawczej o pilnym rządowym projekcie ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych (druki nr 86 i 198).</u>
          <u xml:id="u-4.18" who="#JózefOleksy">Proszę o zabranie głosu sprawozdawcę komisji pana posła Juliusza Brauna.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#JuliuszBraun">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Przystępujemy dziś do zakończenia prac prowadzonych od bardzo wielu lat. Prace nad nowym prawem autorskim rozpoczęto jeszcze w latach 70. Materiały przygotowane przez zespół prawników stały się w 1990 r. formalną podstawą prac podjętych przez rząd Tadeusza Mazowieckiego. Projekt ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych przyjęty został przez rząd Jana Krzysztofa Bieleckiego i trafił do Sejmu X kadencji 30 września 1991 r., jednak ze względu na zakończenie kadencji parlamentu nie został skierowany do pierwszego czytania. Zmodyfikowana wersja dokumentu znalazła się ponownie w Sejmie I kadencji, jako projekt rządu Jana Olszewskiego. Po pierwszym czytaniu na posiedzeniu plenarnym rozpoczęły się długotrwałe prace w komisjach. Projekt był już niemal gotów do drugiego czytania, którego termin był wyznaczony na czerwiec 1993 r., kiedy prace legislacyjne zostały przerwane w wyniku rozwiązania parlamentu. Dorobek Sejmu I kadencji stał się podstawą nowego projektu prawa autorskiego, który przyjęty został przez rząd Hanny Suchockiej latem minionego roku. Natychmiast po wrześniowych wyborach rząd Hanny Suchockiej skierował projekt prawa autorskiego do Sejmu, nadając mu klauzulę pilności. Wycofany przez rząd Waldemara Pawlaka wraz z innymi projektami poprzedniego rządu, ponownie trafił do laski marszałkowskiej, tym razem jako projekt poselski podpisany przez posłów Unii Demokratycznej. Ponieważ pan premier Pawlak powrócił do wycofanego wcześniej projektu i nadał mu klauzulę pilności, posłowie Unii Demokratycznej wycofali swój projekt. Ostatecznie, po tych wszystkich perturbacjach, podstawą do pierwszego czytania w Sejmie II kadencji stał się pilny rządowy projekt ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, który zawarty jest w druku nr 86.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#JuliuszBraun">Od września 1991 r. do Sejmu trafiło aż 5 kolejnych projektów tej ustawy. Tym razem regulaminowe wymagania dotyczące projektów pilnych zmusiły komisje do bardzo szybkiej pracy. Pozwoliło to w ciągu miesiąca przygotować sprawozdanie będące przedmiotem dzisiejszej debaty. Taki tryb pracy budził zastrzeżenia części posłów, zgłaszane były one również w czasie pierwszego czytania 18 listopada.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#JuliuszBraun">16 grudnia na wspólnym posiedzeniu Komisji Kultury i Środków Przekazu oraz Komisji Ustawodawczej został zgłoszony wniosek, aby komisje zwróciły się do rządu, za pośrednictwem Prezydium Sejmu, o wycofanie klauzuli pilności. Wniosek został oddalony znaczną większością głosów. Przeważyły argumenty, iż praca nad prawem autorskim, z udziałem wszystkich zainteresowanych środowisk, toczy się, także w Sejmie, od wielu, wielu miesięcy, a pilność w tej sprawie nie ulega wątpliwości.</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#JuliuszBraun">Dzisiaj możemy przystąpić do ostatecznej już debaty nad projektem ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, czyniąc to ze świadomością, że choć formalnie znajduje się on na ścieżce legislacyjnej właściwej dla projektu pilnego, to podsumowujemy prace trwające wiele lat.</u>
          <u xml:id="u-5.4" who="#JuliuszBraun">Wysoki Sejmie, nowe prawo zastąpi obowiązującą wciąż ustawę z 1952 r. Już sama data tej ustawy wskazuje na podwójną anachroniczność obowiązującego dotąd prawa autorskiego. Po pierwsze, ustawa pochodzi z czasów, gdy prawa własności raczej ograniczano niż chroniono, zaś prawo autorskie chroni właśnie prawo własności - oczywiście bardzo szczególnej własności, jaką jest własność intelektualna. Po drugie, ustawa ta powstała w czasach, kiedy nie znano nie tylko komputera, ale praktycznie biorąc także magnetofonu, telewizora, płyty długogrającej. Ta sfera życia, której dotyczy prawo autorskie, w ciągu minionych 40 lat została zupełnie zrewolucjonizowana. Radykalnie zwiększyło się też znaczenie ochrony własności intelektualnej w międzynarodowej wymianie handlowej.</u>
          <u xml:id="u-5.5" who="#JuliuszBraun">Prawo autorskie dotyczy wszystkich przejawów działalności twórczej człowieka pod warunkiem, że zostały one w jakiejkolwiek formie utrwalone, przez co mogą być dostępne dla innych ludzi. Nie jest więc przedmiotem prawa autorskiego sam pomysł w umyśle twórcy - staje się nim natomiast każde dzieło (zwane w ustawie utworem). Przykładowy katalog utworów będących przedmiotem prawa autorskiego zawiera art. 1 ust. 2 ustawy. Podkreślić należy, że jest to wyliczenie tylko przykładowe, a odczytywać je należy szeroko, zgodnie z ogólną definicją przyjętą w art. 1 ust. 1. Nieuzasadniony jest więc niepokój tych środowisk czy grup zawodowych, które płodów swojej działalności nie znalazły w tym przykładowym wykazie, m.in. niepokój środowiska dziennikarskiego. W rozumieniu języka tej ustawy twórczość dziennikarska na pewno zalicza się do twórczości literackiej i niewątpliwie jest przedmiotem prawa autorskiego. Wyjątkiem, zgodnie z konwencją berneńską, są jedynie tzw. proste informacje, przy czym nie chodzi o informację jako gatunek dziennikarski, ale o samą, jeśli tak można powiedzieć, esencję komunikatu. Nie jest zatem chroniona przez prawa autorskie informacja, że Sejm dzisiaj obraduje nad prawem autorskim, natomiast dziennikarskie opracowanie sprawozdania z tego posiedzenia, nawet sprawozdania krótkiego, jest już przedmiotem prawa autorskiego. Przedmiotem prawa autorskiego jest więc książka, utwór muzyczny, artykuł opublikowany w gazecie, rzeźba czy obraz, ale i dzieło artysty lutnika czy specjalisty w zakresie form przemysłowych, oraz film, piosenka, mapa, projekt architektoniczny czy urbanistyczny, dzieło naukowe czy wreszcie program komputerowy.</u>
          <u xml:id="u-5.6" who="#JuliuszBraun">Prawa autorskie ustawa dzieli na osobiste i majątkowe. Prawa osobiste, trwające bez ograniczenia w czasie, to w szczególności prawo do powiązania dzieła ze swoim nazwiskiem lub pseudonimem, a także prawo do decydowania o pierwszym udostępnieniu utworu publiczności oraz do nienaruszalności treści i formy utworu; twórca ma także prawo do nadzoru nad sposobem korzystania z jego utworów. Prawo majątkowe natomiast to, najogólniej rzecz ujmując, prawo do wynagrodzenia za korzystanie z utworu. Zasadnicza część ustawy, którą omawiamy, to właśnie przepisy regulujące zasady korzystania z praw majątkowych. Majątkowa ochrona utworu nie jest nieograniczona w czasie. Trwa 50 lat od chwili śmierci autora. Ustawa przywraca tu zasadę, która w Polsce obowiązywała aż do roku 1952, kiedy to ochronę ograniczono najpierw do 20, a potem do 25 lat. 50 lat po śmierci autora to okres ochrony przyjęty w wielu krajach europejskich, choć obecnie w niektórych krajach obserwujemy tendencję do przedłużania tego okresu do 70 lat. Dzięki temu spadkobiercy, czy może raczej nie spadkobiercy w sensie personalnym, lecz instytucje posiadające prawa autorskie do twórczości Maurice'a Ravela, jeszcze do 2007 r. będą inkasować tysiące dolarów za każdy takt nieśmiertelnego „Bolera”, które każdego dnia jest odtwarzane w jakiejś stacji radiowej czy telewizyjnej.</u>
          <u xml:id="u-5.7" who="#JuliuszBraun">Współczesna cywilizacja charakteryzuje się wykorzystywaniem w sposób masowy, wręcz lawinowo, różnych utworów chronionych prawem autorskim. Dotyczy to przede wszystkim, choć nie tylko, utworów audiowizualnych, nagrań utworów muzycznych, filmów itp. W sytuacji, gdy utwór jest powielany w milionach egzemplarzy i miliony razy odtwarzany w tysiącach stacji radiowych i telewizyjnych, w dziesiątkach tysięcy kin, gdy kasety są wypożyczane na całym świecie w milionach wypożyczalni, do wyegzekwowania praw majątkowych autorów niezbędne są specjalne organizacje, powołane do zbiorowego zarządzania tymi prawami. Dotyczy to zresztą nie tylko praw autorów, ale także praw artystów wykonawców i praw producentów, o czym jeszcze będę mówił osobno.</u>
          <u xml:id="u-5.8" who="#JuliuszBraun">W Polsce jedyną tego rodzaju organizacją jest obecnie Zaiks, działający od 1918 r. Warto zwrócić uwagę na tę datę, bo potrzebę ochrony praw autorskich w formie zorganizowanej zauważono w Polsce natychmiast po odzyskaniu niepodległości i natychmiast po odzyskaniu niepodległości w 1918 r. przestrzeganie przez Polskę praw autorskich stało się warunkiem międzynarodowej współpracy, jaką wówczas nasz kraj nawiązywał. To były jedne z pierwszych porozumień w niepodległej Polsce.</u>
          <u xml:id="u-5.9" who="#JuliuszBraun">Prezentowana dziś Wysokiej Izbie ustawa stwarza możliwości działania także nowo powstającym organizacjom zbiorowego zarządzania prawem autorskim i prawami pokrewnymi, określając reguły funkcjonowania tych organizacji. Zbiorowe zarządzanie pociąga za sobą konieczność ustalenia wysokości wynagrodzeń za korzystanie z utworów. Kompetencje w tym zakresie ustawa nadaje Komisji Prawa Autorskiego, powoływanej przez ministra kultury i sztuki. Rozwiązanie przyjęte przez posłów podczas prac komisyjnych odbiega tu od pierwotnego projektu rządowego. W szczególności - po długiej dyskusji, a w efekcie jednogłośnie, przyjęto możliwość korzystania z drogi sądowej - jeśli w sprawach spornych, związanych ze stosowaniem tabel wynagrodzeń, strony nie będą usatysfakcjonowane orzeczeniem Komisji Prawa Autorskiego.</u>
          <u xml:id="u-5.10" who="#JuliuszBraun">Na marginesie należy tu podkreślić, że tabele wynagrodzeń dotyczące zbiorowego zarządzania prawami autorskimi i pokrewnymi nie mają nic wspólnego z tabelami, jakie obowiązywały niegdyś pod rządami starej ustawy. Tamte tabele dotyczyły honorariów autorskich - obecnie ustawodawca nie krępuje ustawowo umów między twórcą a wykonawcą lub wydawcą, czy producentem. Tabele dotyczą więc tylko tych wynagrodzeń, których - z racji masowego korzystania z wielu utworów - nie da się precyzyjnie określić w drodze indywidualnych umów.</u>
          <u xml:id="u-5.11" who="#JuliuszBraun">Z dziedziną praw majątkowych wiążą się sprawy, na które chciałbym zwrócić szczególną uwagę. Projekt ustawy wprowadza, a właściwie przywraca w Polsce instytucję (nie mającą precyzyjnej polskiej nazwy) tzw. droit de suite, czyli ustanawia prawa autora do udziału w dochodach uzyskiwanych przez osobę odsprzedającą (w ramach działalności zawodowej) oryginalny egzemplarz utworu. Należność dla autora (lub jego spadkobierców) projekt ustawy określa w wysokości 5% ceny. Oznacza to praktycznie, że jeśli obraz sprzedany przed laty przez autora trafi obecnie do salonu sprzedaży lub na aukcję i ponownie zmieni właściciela, to autor (lub spadkobiercy) otrzyma wynagrodzenie proporcjonalne do aktualnej ceny dzieła.</u>
          <u xml:id="u-5.12" who="#JuliuszBraun">Rozwój techniki umożliwia obecnie szybkie i łatwe kopiowanie utworów literackich i audiowizualnych do prywatnego użytku. Odbywa się to bez wiedzy autora i oczywiście bez potrzeby płacenia honorariów. By zrekompensować związany z tym ubytek dochodów autorów, wykonawców i producentów, projekt ustawy wprowadza obowiązek wnoszenia odpowiednich opłat przez producentów i importerów magnetofonów, magnetowidów i urządzeń reprograficznych, a także czystych nośników, czyli taśm magnetofonowych i taśm wideo. Opłaty te - nie wyższe niż 3% ceny - trafią w odpowiedniej proporcji do twórców, artystów wykonawców i producentów za pośrednictwem odpowiedniej organizacji zbiorowego zarządzania prawami autorskimi lub pokrewnymi.</u>
          <u xml:id="u-5.13" who="#JuliuszBraun">W przypadku korzystania przez wydawców lub producentów z utworów, na które czas ochrony praw majątkowych już minął, projekt ustawy wprowadza obowiązek dokonywania wpłat na specjalnie utworzony fundusz, zwany Funduszem Promocji Twórczości. Zasada ta — znana w świecie jako tzw. domaine public payant — funkcjonowała niegdyś w Polsce jako tzw. fundusz martwej ręki. Środki gromadzone na koncie Funduszu Promocji Twórczości będą przeznaczone na stypendia i pomoc socjalną dla twórców, a także na finansowanie lub dofinansowywanie wydań utworów o szczególnej wartości naukowej lub kulturalnej, a także wydań dla niewidomych, które ze zrozumiałych względów nie mogą mieć charakteru komercyjnego.</u>
          <u xml:id="u-5.14" who="#JuliuszBraun">Pewne szczególne unormowania dotyczą utworów audiowizualnych z tej racji, iż z natury rzeczy te utwory stanowią zbiorowe dzieło wielu różnych twórców. Dlatego też projekt ustawy ogranicza niektóre prawa współautorów, określając m.in., że nie każdemu współtwórcy, ale producentowi całości przysługują autorskie prawa majątkowe.</u>
          <u xml:id="u-5.15" who="#JuliuszBraun">Szczególne przepisy dotyczą też programów komputerowych. W tym miejscu należy powiedzieć, że komisje - zgodnie z brzmieniem projektu rządowego - przyjęły zasadę swego rodzaju abolicji w odniesieniu do użytkowania programów komputerowych. Dopuszcza się mianowicie dalsze użytkowanie programów komputerowych, posiadanych przed dniem wejścia w życie ustawy, bez potrzeby uzyskiwania obecnie zgody oraz bez obowiązku płacenia wynagrodzenia producentowi lub autorowi. Zakazane jest natomiast dalsze kopiowanie i rozpowszechnianie programów.</u>
          <u xml:id="u-5.16" who="#JuliuszBraun">Komisja rozważała argumenty przeciwników tego rozwiązania, często publikowane w prasie, uznała jednak, że brak abolicji spowodowałby wielkie obciążenie finansowe dla wielu użytkowników, którzy korzystają nie tyle nawet z programów kopiowanych po piracku, ale z programów nabywanych jeszcze w ramach RWPG od nieuprawnionych producentów, zwłaszcza z NRD i byłego Związku Radzieckiego. Program komputerowy z natury rzeczy szybko się starzeje, problem ten będzie więc tracił na ostrości w naturalny sposób. Po prostu nowe programy w miarę upływu lat będą wypierać te użytkowane obecnie.</u>
          <u xml:id="u-5.17" who="#JuliuszBraun">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Projekt ustawy, który obecnie omawiamy, dotyczy - zgodnie ze swoim tytułem - nie tylko praw autorskich, ale również praw pokrewnych, czyli praw artystów wykonawców oraz praw producentów. Podobnie jak autor, artysta wykonawca ma prawo do rozporządzania wykonaniem, czyli rozporządzania wynikiem swojej pracy, i korzystania z efektu swej działalności na poszczególnych polach czy etapach eksploatacji utworu. Ma również prawo do wynagrodzenia za korzystanie z utworu, przy czym 50-letni okres ochrony praw majątkowych artysty wykonawcy biegnie nie od chwili jego śmierci, ale od chwili pierwszego ustalenia utworu. Punktem odniesienia jest więc utwór, a nie osoba wykonawcy. W chwili wejścia w życie ustawy ochrona sięgnie wstecz jedynie na lat 20. Ta ochrona jest wprowadzana jako nowe rozwiązanie.</u>
          <u xml:id="u-5.18" who="#JuliuszBraun">Prawa producentów komisje postanowiły zakreślić w sposób bardziej ograniczony, niż przewidywał to projekt rządowy. Pozostawiono prawo producenta do rozporządzania wideogramem lub fonogramem w zakresie zwielokrotniania określoną techniką, wprowadzania do obrotu, najmu i dzierżawy. Komisje usunęły jednak znajdujący się pierwotnie w projekcie zapis, który, wprowadzając tzw. licencję przymusową na nadawanie lub publiczne odtwarzanie, eliminował konieczność pytania o zgodę, ale gwarantował w tym przypadku producentowi prawo do wynagrodzenia. Argumentem decydującym, jak można sądzić z przebiegu dyskusji, były dla posłów wysokie koszty tego rozwiązania. Trzeba jednak sobie zdawać sprawę, że takie rozwiązanie, pozbawiające producenta prawa do wynagrodzenia za korzystanie z wideogramu lub fonogramu, byłoby sprzeczne z tendencją, która dominuje w nowoczesnym ustawodawstwie wszystkich już właściwie krajów europejskich i amerykańskich.</u>
          <u xml:id="u-5.19" who="#JuliuszBraun">Pierwotna wersja przewidziana w projekcie rządowym została zgłoszona w dwóch wariantach jako wnioski mniejszości przez pana posła Jaskiernię i przez pana posła Ciemniewskiego. Ostateczną decyzję w tej sprawie podejmie więc Wysoka Izba, głosując nad wnioskami mniejszości.</u>
          <u xml:id="u-5.20" who="#JuliuszBraun">Pozostałe wnioski mniejszości będę w miarę potrzeby omawiał podczas głosowania, by obecnie nadmiarem szczegółów nie zaciemnić obrazu całości ustawy.</u>
          <u xml:id="u-5.21" who="#JuliuszBraun">Panie Marszałku! Panie i Panowie Posłowie! Poważny niepokój wzbudza szeroki zakres łamania praw autorskich w naszym kraju. Na łamach prasy pojawiają się raz po raz takie tytuły, jak: „Wydawcy i złodzieje”, „Polscy piraci”, „Polska na czarnej liście” czy „Największy pirat Europy”. Niezależnie od tego, ile by w tym było przesady, na pewno zjawisko jest szeroko rozpowszechnione i groźne nie tylko dla naszych interesów wewnętrznych, ale także dla wiarygodności Polski w świecie. Uzasadnione jest więc pytanie, czy nowa ustawa pozwoli zlikwidować plagę piractwa albo — mówiąc bez ogródek — plagę masowych kradzieży własności intelektualnej. Ustawa, którą mam zaszczyt prezentować Wysokiej Izbie, daje — zdaniem komisji i zdaniem ekspertów, z którymi współpracowaliśmy — dobre podstawy dla skutecznej ochrony własności intelektualnej, stosując nowoczesne rozwiązania zarówno na gruncie prawa cywilnego, jak i prawa karnego.</u>
          <u xml:id="u-5.22" who="#JuliuszBraun">W czasie prac Sejmu I kadencji zapadła decyzja o włączeniu do prawa autorskiego przepisów karnych projektowanej pierwotnie odrębnej ustawy, zwanej potocznie ustawą antypiracką. Obecnie osoby naruszające prawa autorów, prawa wykonawców i prawa producentów muszą się więc liczyć z surowymi karami. W przypadku działalności zorganizowanej, podejmowanej z chęci zysku, może to być nawet kara 5 lat pozbawienia wolności i bardzo wysokiej grzywny.</u>
          <u xml:id="u-5.23" who="#JuliuszBraun">Zgodnie z licznymi postulatami komisje postanowiły, że poważniejsze przestępstwa, dotyczące łamania praw autorskich, będą ścigane z oskarżenia publicznego.</u>
          <u xml:id="u-5.24" who="#JuliuszBraun">Wysoka Izbo! Pracując nad ustawą o prawie autorskim i prawach pokrewnych, rozważaliśmy — i w poprzedniej, i w tej kadencji — setki opinii, uwag, propozycji kierowanych przez zainteresowane środowiska, organizacje i ekspertów. Uważnie czytaliśmy liczne publikacje na łamach prasy. Wiele propozycji, w takiej czy innej formie, zostało uwzględnionych w projekcie, który państwo otrzymują. Wiele, z różnych względów, nie znalazło uznania posłów, choćby dlatego, że często propozycje różnych środowisk wzajemnie się wykluczały. Za nieuzasadnione uznaliśmy też postulaty — powtarzane przez wiele środowisk — uszczegółowienia zapisów. Różne grupy zawodowe, organizacje twórcze, po prostu oczekiwały, że ich sprawy zostaną expressis verbis w tej ustawie wymienione. Uznaliśmy, że lepsze są przepisy bardziej ogólne, dające się w sposób prawidłowy stosować, niż szczegółowe wyliczenia, w których zwykle czegoś istotnego w końcu zabraknie. Propozycje uszczegółowienia zapisów uznaliśmy za nieuzasadnione często dla samych wnioskodawców, ponieważ efekty, jeśli chodzi o brzmienie całej ustawy, byłyby niekiedy odwrotne niż oczekiwania samych wnioskodawców. Nie mogliśmy też, niestety, uwzględnić większości uwag Stowarzyszenia Operatorów Sieci Kablowych — jest to sprawa dotycząca milionów odbiorców telewizji kablowej w Polsce — choć przedstawiane nam argumenty były istotne. Niezbędne jest jednak dostosowanie polskiego prawa do przyjętych w świecie standardów i uwzględnienie, przyjętego już w świecie jako nieodwołalny, poziomu ochrony interesów także producentów i nadawców programów.</u>
          <u xml:id="u-5.25" who="#JuliuszBraun">W dwu sprawach, które zawarte są we wnioskach mniejszości, Wysoka Izba podejmie decyzję w głosowaniu.</u>
          <u xml:id="u-5.26" who="#JuliuszBraun">Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych z natury rzeczy musi zawierać kompromis pomiędzy konkurencyjnymi, a czasem i sprzecznymi, interesami twórców, producentów i wykonawców w różnych konstelacjach zależności i powiązań. Musimy mieć świadomość, że zachowanie właściwych proporcji, utrzymanie równowagi, jest w interesie wszystkich zainteresowanych. Wiadomo przecież, że producent nie może istnieć bez autora i artysty wykonawcy. Ale i twórca we współczesnych warunkach nie ma szans zaistnienia bez producenta, bez wydawcy, bez wykonawcy jego utworów. Staraliśmy się również - to już na koniec mówię, ale jest to sprawa w gruncie rzeczy podstawowa - nie zapominać o interesach tego, kto w ustawie nie jest wymieniany, ale kto decyduje o sensie całego skomplikowanego systemu powiązań łączących twórcę, wykonawcę i producenta. Ten milczący podmiot ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych to oczywiście odbiorca twórczości - czytelnik, słuchacz, widz - który w ostatecznym rachunku również finansuje całą tę działalność, kupując różnego rodzaju utwory. I to dla tego właśnie podmiotu, dla odbiorcy, w gruncie rzeczy musi być ta ustawa.</u>
          <u xml:id="u-5.27" who="#JuliuszBraun">Wysoki Sejmie! W imieniu Komisji Kultury i Środków Przekazu oraz Komisji Ustawodawczej mam zaszczyt prosić o uchwalenie ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych w wersji przedstawionej Sejmowi w sprawozdaniu komisji (druk nr 198).</u>
          <u xml:id="u-5.28" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#JózefOleksy">Dziękuję bardzo panu posłowi.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#JózefOleksy">Przypominam, że Sejm ustalił w debacie nad tym punktem porządku dziennego podział czasu pomiędzy kluby i koło parlamentarne, w zależności od ich wielkości, w granicach od 11 do 74 minut, to jest debatę średnią.</u>
          <u xml:id="u-6.2" who="#JózefOleksy">Otwieram dyskusję.</u>
          <u xml:id="u-6.3" who="#JózefOleksy">Jako pierwszy głos zabierze pan poseł Ryszard Ulicki z Sojuszu Lewicy Demokratycznej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#RyszardUlicki">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Jest zasługą tego Sejmu, że zbliżamy się do chwili, w której Polska znajdzie się wśród państw dysponujących nowoczesną - choć oczywiście niedoskonałą i nie wszystkich satysfakcjonującą - ustawą chroniącą szczególne dobra - dobra intelektualne. Podkreślając szczególną zasługę obecnego Sejmu, trzeba powiedzieć, że mamy do czynienia z dziełem Sejmu kilku kadencji i nie sposób nie wspomnieć - serdecznie i ciepło - przede wszystkim tych, którzy przez wiele lat uporczywie dążyli do finału, jaki - wiele to zapowiada - nastąpi już dziś.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#RyszardUlicki">Kiedy dokonuję tej retrospekcji, nie mogę nie wspomnieć także prób upolitycznienia prac nad prawem autorskim, wikłania tych prac w gry interesów lub personalnych, często ambicjonalnych sporów, które udowodniły, że z całą pewnością istnieją regionalne punkty widzenia, często bardzo od siebie odległe, tak odległe, że trudno dziś chyba mówić o istnieniu polskiej szkoły prawa autorskiego. Kilku mistrzów i niezbyt liczne zastępy harcowników to prawie cała baza intelektualna tej jakże ważnej, niedocenianej i bardzo zaniedbanej dziedziny polskiego prawa. Jest to jedna z ważnych przyczyn niskiego poziomu powszechnej wiedzy, dotyczącej praktycznego znaczenia i użytku praw chroniących osobiste i materialne dobra twórców, współtwórców i producentów. To także jedno z praźródeł małego szacunku dla najbardziej ludzkiej wśród rodzajów działalności człowieka, czyli dla pracy szarych komórek.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#RyszardUlicki">Nie sądzę, że będzie przesadą, jeżeli powiem, że zakończenie ustalania nowoczesnego (bo takie ono jest), odpowiadającego wyzwaniom czasu (bo takie ono jest), powszechnie dostępnego (bo tak się ono zapowiada) i stosunkowo łatwego w egzekwowaniu prawa autorskiego otworzy przed nami nowe perspektywy cywilizacyjne, ustanawiając jednocześnie nie zawsze wcześniej honorowane, a nawet nie zawsze znane i uzmysławiane, zobowiązania państwa i społeczeństwa wobec twórców. Przyjęcie omawianego dziś projektu oznaczać będzie także nowe zobowiązania Polski wobec społeczności międzynarodowej. Krótko mówiąc, idzie nie tylko o ustanowienie nowej, dobrej i nowoczesnej regulacji prawnej. Jej przyjęcie będzie oznaczało wykreowanie jakościowo nowego statusu twórcy, autora artystycznego wykonania i producenta. Przyjęcie pakietu praw autorskich i pokrewnych podniesie rangę i godność polskiego twórcy, autora i wykonawcy, każdej osoby wnoszącej istotny wkład w tworzenie i udostępnianie dzieł literackich, muzycznych, architektonicznych, programów komputerowych i wszystkich innych dzieł i utworów, o których wymienienie w art. 1 toczył się nie rozwiązany do końca i chyba ostatecznie nierozwiązywalny spór. Nasz klub proponuje go rozwikłać przez zachowanie zapisu znajdującego się w przedłożonym Wysokiej Izbie projekcie ustawy.</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#RyszardUlicki">Gdyby nasze dzisiejsze, poprzedzone tak długimi latami pracy, starania zakończyły się powodzeniem, będzie można mówić o nowej jakości wzajemnych zobowiązań między wszystkimi stronami wymiany i obrotu dziełami stanowiącymi rezultat pracy twórczej.</u>
          <u xml:id="u-7.4" who="#RyszardUlicki">Klub Sojuszu Lewicy Demokratycznej, w którego imieniu mam zaszczyt występować, od samego początku pracy nad omawianym dziś prawem stał na stanowisku ochrony osobistych i materialnych praw autorów oraz zachowania niezbędnej równowagi między interesami twórców i producentów. Ci drudzy są zwykle stroną silniejszą i lepiej przygotowaną do udostępniania dzieł w warunkach gospodarki rynkowej oraz dokonujących się skokowych wręcz zmian w dziedzinie powielania, przekazywania, odtwarzania oraz wykorzystywania rezultatów intelektualnej pracy człowieka. Nasz upór i konsekwencja przyniosły niezły rezultat. Można powiedzieć, że ustawa jest bliska równowadze, o której mówiłem. Jest to także zasługa samych środowisk twórczych i ich organizacji, których omawiany dziś projekt być może nie satysfakcjonuje, ale przecież w znaczny sposób uczciwie odzwierciedla ich oczekiwania. W każdym razie sposób pracy komisji - pragnę to podkreślić - otwartość tej pracy, czasem przesadna, niekiedy nawet utrudniająca procedowanie - wszystko to sprzyjało ujawnianiu i uwzględnianiu opinii zainteresowanych środowisk i ich przedstawicieli.</u>
          <u xml:id="u-7.5" who="#RyszardUlicki">Klub Sojuszu Lewicy Demokratycznej bronił organizacji twórczych, ich szczególnego prawa do wypowiadania się w kwestiach najżywotniej tych organizacji dotyczących. Zrobiliśmy również wszystko, by zbiorowe zarządzanie prawami autorskimi uwolnić od administracyjnego nadzoru agend rządowych. Niestety zapis art. 104 narusza - naszym zdaniem - zasadę wolności powierzania swoich interesów dobrowolnemu zrzeszeniu autorów lub organizacji powołanej do zarządzania prawami autorskimi. To nie minister kultury i sztuki, ale sami zainteresowani mogą ocenić w praktyce, czy organizacja należycie reprezentuje ich interesy; to ich autonomiczne, samodzielne decyzje przesądzą o tym, czy konkretna organizacja zbiorowego zarządzania sprawdzi się na rynku dóbr kultury i pozostałych wytworów ludzkiego umysłu.</u>
          <u xml:id="u-7.6" who="#RyszardUlicki">Miarą nowoczesności i doniosłości omawianego dziś projektu jest zawarcie w nim problematyki ochrony interesów producentów i autorów programów komputerowych oraz nowatorskich rozwiązań, a może raczej nowych, jak na warunki polskie, rozwiązań dotyczących walki ze szczególną plagą, jaką jest piractwo. Ale przecież nie restrykcyjność - pragnę to podkreślić - jest zaletą projektu przedłożonego dziś Wysokiej Izbie. Jego zaletą jest przede wszystkim poszerzenie obszaru ochrony praw autorskich i pokrewnych. Jest to rozszerzenie czasu trwania ochrony praw i samego pola ochrony, które objęło m.in. tak ważny obszar, jak wykonanie artystyczne i - nie znany w przeszłości - obszar eksploatacji.</u>
          <u xml:id="u-7.7" who="#RyszardUlicki">W dziedzinie ochrony praw artystów wykonawców ustawa chce bronić nie tylko ich praw osobistych, ale także materialnych, związanych z wykorzystywaniem ich wykonań oraz wynagradzaniem za ich wykorzystywanie na różnych znanych dzisiaj obszarach eksploatacji.</u>
          <u xml:id="u-7.8" who="#RyszardUlicki">Dostosowywaniu polskiego prawa autorskiego do standardów europejskich i światowych, do wymogów dokonującej się rewolucji technicznej w dziedzinie przekazu, zwielokrotniania i samego tworzenia, towarzyszyła troska o możliwie najlepsze, najbardziej efektywne spożytkowanie nie tylko abstrakcyjnych - duchowych i moralnych - korzyści, które mogą wyniknąć z wprowadzenia tego prawa w życie. Wyrazem tej troski jest m.in. - o czym mówił poseł Braun - projekt utworzenia Komisji Prawa Autorskiego czy też Funduszu Promocji Twórczości, finansowanego m.in. ze środków tzw. funduszu martwej ręki oraz nawiązek zasądzanych za naruszanie praw autorskich.</u>
          <u xml:id="u-7.9" who="#RyszardUlicki">Występując w imieniu klubu Sojuszu Lewicy Demokratycznej, pragnę wyrazić głębokie zadowolenie z faktu zakończenia prac nad tak trudnym ustaleniem prawnym, jakim jest właśnie prawo autorskie. Przyjęcie przedłożonego Wysokiej Izbie projektu będzie miało nie tylko wpływ na obraz Polski, ale także — może nawet przede wszystkim — na samopoczucie polskich twórców. Nie kierując się nie zawsze dobrą zasadą: im prędzej, tym lepiej, opowiadamy się za przyjęciem 3-miesięcznego vacatio legis, przedłużanie bowiem tych wakacji może jedynie zadowalać tych, dla których istniejąca luka prawna jest źródłem lukratywnych dochodów, a z punktu widzenia interesów państwa — czynnikiem zmniejszającym jego dochody — o czym warto pamiętać w przededniu debaty budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-7.10" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#JózefOleksy">Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#JózefOleksy">Głos ma pan poseł Wiesław Gołębiewski z Polskiego Stronnictwa Ludowego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#WiesławGołębiewski">Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Oczywiste jest, że Polsce potrzebna jest nowa ustawa o prawie autorskim. Projekt ustawy wypracowany przez rząd oraz komisje sejmowe odpowiada tej potrzebie. Jego uchwalenie oznaczać będzie wprowadzenie w Polsce nowoczesnego, podobnego do istniejącego w wielu rozwiniętych krajach zachodnich, systemu ochrony twórców, a także artystów wykonawców, producentów fonogramów i wideogramów oraz organizacji radiowych i telewizyjnych. Jednocześnie projekt odpowiada w znacznej części polskiej tradycji dotyczącej prawa autorskiego i asymiluje rozwiązania wypracowane przez polską judykaturę oraz naukę prawa. Uchwalenie ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych umożliwi przystąpienie Polski do konwencji berneńskiej o ochronie dzieł literackich i artystycznych z 1971 r. (chodzi o jej ostatni paryski tekst) oraz do konwencji rzymskiej o ochronie artystów wykonawców, producentów fonogramów i organizacji radiowo-telewizyjnych z 1961 r., co zapewni skuteczną ochronę polskiej kultury za granicą. Wreszcie uchwalenie ustawy będzie kolejnym krokiem w kierunku zbliżenia systemu ochrony własności intelektualnej do systemu ochrony przewidzianego w państwach EWG, do czego Polska zobowiązała się, podpisując umowę stowarzyszeniową ze Wspólnotą. W tym miejscu wypada z całą siłą podkreślić, że zobowiązania Polski wynikające ze stowarzyszenia z EWG wymagają, po pierwsze, jedynie zapewnienia poziomu ochrony zbliżonego, a nie identycznego, do istniejącego we Wspólnocie; po wtóre, przewidują na to 5-letni termin; wreszcie nie można zapomnieć, że dyrektywy EWG same często zawierają rozbudowaną regulację przejściową i mają nieraz długie vacatio legis (na przykład dyrektywa na temat przekazu satelitarnego i retransmisji kablowej z 27 września 1993 r. pozwala na utrzymanie ustawowych licencji kablowych do końca 1997 r.). Dlatego z aprobatą wypada się odnieść do elastyczności i selektywności projektu w tym zakresie.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#WiesławGołębiewski">Z punktu widzenia uprawnionych projekt ustawy opiera się, jak się wydaje, na delikatnej równowadze praw autorów, wykonawców, producentów i nadawców radiowo-telewizyjnych. Z jednej strony dobrze zabezpiecza prawa osobiste autorów (art. 16), szeroki zakres ich uprawnień majątkowych (art. 17 i 50), z niezbywalnym - w niektórych wypadkach - prawem do wynagrodzenia (art. 18) włącznie, oraz ustanawia silną pozycję organizacji ochrony i zarządzania prawami (art. 105). Z drugiej zaś strony stwarza możliwości eksploatacji twórczości chociażby przez zapewnienie zbywalności autorskich praw majątkowych (art. 41) czy przez przyznanie ich - w niektórych wypadkach - z mocy prawa producentowi (art. 70), wydawcy (art. 11) lub pracodawcy (art. 12). Wreszcie projekt ustanawia oprócz ochrony twórców i artystów wykonawców nową w polskim prawie, niezależną od wkładu twórczego, samoistną ochronę fonogramów, wideogramów i programów radiowo-telewizyjnych (rozdz. 12) na poziomie odpowiadającym międzynarodowym standardom.</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#WiesławGołębiewski">Zachowując regulację dotyczącą utworu zbiorowego wprowadzono ochronę jego tytułu (art. 11). Utrzymując przepisy o ochronie wizerunku i adresata korespondencji, dodano postanowienia na temat tajemnicy źródeł informacji (rozdz. 11).</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#WiesławGołębiewski">W odpowiedzi na potrzeby obrotu projekt wprowadza kompleksową regulację dotyczącą utworów audiowizualnych (rozdz. 6) oraz programów komputerowych (rozdz. 7). Wreszcie uchwalenie ustawy i jej wprowadzenie w życie oznaczać powinno położenie kresu tzw. praktykom pirackim, jako że projekt zawiera bardzo daleko idące środki zwalczania naruszeń praw autorskich i pokrewnych, zarówno z zakresu prawa cywilnego, materialnego i procesowego (rozdz. 8 i 9), jak i z zakresu prawa karnego (rozdz. 14). Ta nadzwyczajna regulacja powinna stanowić skuteczny środek walki z tymi, którzy prawo autorskie naruszają.</u>
          <u xml:id="u-9.4" who="#WiesławGołębiewski">Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Wszystko, co powiedziałem dotychczas, świadczy o tym, że w projekcie przewidziany jest bardzo szeroki zakres i wysoki poziom ochrony.</u>
          <u xml:id="u-9.5" who="#WiesławGołębiewski">Należy stwierdzić, że przy podwyższaniu ochrony autorskiej konieczne jest zachowanie szczególnej ostrożności i uwzględnienie skutków społecznych i ekonomicznych. Ochrona praw autorskich i pokrewnych, stwarzając przywileje dla uprawnionych, stanowi jednocześnie utrudnienie dostępu do dóbr kultury i nauki, a przede wszystkim obciąża dodatkowymi wydatkami całe społeczeństwo. Należy pamiętać, że Polska jest głównie importerem, a nie eksporterem dóbr chronionych prawem autorskim i prawami pokrewnymi. Zatem podwyższenie ochrony oznacza pewien - i to bardzo znaczny - wypływ kapitału z kraju.</u>
          <u xml:id="u-9.6" who="#WiesławGołębiewski">Niezbędne jest, by brać pod uwagę podstawową zasadę funkcjonowania prawa autorskiego w płaszczyźnie międzynarodowej, a mianowicie zasadę asymilacji, czyli „krajowego” traktowania podmiotów zagranicznych. Oznacza to, że przyznanie w Polsce ochrony wykraczającej poza międzynarodowe standardy, to jest idącej dalej niż w większości krajów rozwiniętych, powodowałoby przyznanie podmiotom obcym w Polsce ochrony silniejszej niż ochrona, którą polscy twórcy, wykonawcy, producenci są objęci za granicą. Stanowiłoby to jawne naruszenie interesu Polski. Dlatego też należy pozytywnie odnieść się do tego, że projekt zawiera pewne mechanizmy łagodzące wprowadzenie wysokiej ochrony. Należy tu wymienić przede wszystkim szeroki zakres dozwolonego użytku (oddział 3 rozdz. 3), a także zachowanie w ograniczonym zakresie licencji radiowo-telewizyjnej (art. 21), dodanie w toku prac komisji licencji ustawowej w zakresie retransmisji kablowej (art. 24 ust. 3), uwzględnienie problematyki tzw. nagrań efemerycznych (art. 22) oraz stworzenie systemów promocji kultury narodowej, np. poprzez instytucje tzw. funduszu martwej ręki (art. 40 i rozdz. 13).</u>
          <u xml:id="u-9.7" who="#WiesławGołębiewski">W tym miejscu jednak warto zwrócić uwagę na potrzebę korekty art. 29 i dostosowania jego brzmienia do art. 10 konwencji berneńskiej. Obecna treść tego przepisu niepotrzebnie zawęża dozwolony użytek z zakresu cytatu, antologii, zbiorów przeglądów prasy - utrudniając, a w niektórych wypadkach uniemożliwiając działalność dydaktyczną, naukową i dziennikarską.</u>
          <u xml:id="u-9.8" who="#WiesławGołębiewski">Postulujemy więc zastąpienie obecnego brzmienia art. 29 przepisem o wspólnej kompromisowej treści (poprawka mniejszości, zgłoszona przez posła Urbańczyka i moja — jako dwie — w tej chwili mają wspólne brzmienie), a mianowicie — art. 29 ust. 1: „Dozwolone jest przytaczanie w utworach stanowiących samoistną całość urywków rozpowszechnionych utworów lub drobnych utworów w całości w zakresie uzasadnionym wyjaśnianiem, analizą krytyczną, nauczaniem lub prawami gatunku twórczości (np. parodia, pastisz, cytat artystyczny)”; ust. 2: „Dozwolone jest w celach dydaktycznych zamieszczanie rozpowszechnionych drobnych utworów lub fragmentów większych utworów w podręcznikach i wypisach”; ust. 3: „W wypadkach, o których mowa w ust. 2, twórcy przysługuje prawo do wynagrodzenia”. (Wniosek mniejszości na str. 2.)</u>
          <u xml:id="u-9.9" who="#WiesławGołębiewski">Pozytywny mechanizm ułatwiający wprowadzenie w życie wysokiej ochrony, zabezpieczający działających w dobrej wierze użytkowników, w tym także instytucje państwowe i społeczne, stanowi tzw. abolicja komputerowa (art. 124 ust. 3 i art. 129).</u>
          <u xml:id="u-9.10" who="#WiesławGołębiewski">Osobną uwagę wypada poświęcić problematyce rozdz. 11 dotyczącej praw pokrewnych, tzn. praw artystów wykonawców, producentów fonogramów i wideogramów oraz organizacji radiowo-telewizyjnych. Za wybitne osiągnięcie komisji, przy udziale rządu i ekspertów, należy uznać dostosowanie ochrony do standardu wynikającego z konwencji rzymskiej z dodaniem prawa wprowadzenia do obrotu, najmu i dzierżawy. W ten sposób przyznano uprawnionym szeroką nowoczesną ochronę, zabezpieczając jednocześnie minimum interesu użytkownika przez wyłączenie uprawnień, które pozwala wyłączyć poszczególnym ustawodawstwom krajowym konwencja rzymska w art. 16; to jest uprawnienie producentów fonogramów do wynagrodzenia za nadawanie i publiczne rozpowszechnianie, w tym retransmisję kablową, oraz zakaz udostępniania publiczności programów, jeśli pobiera się opłatę za wstęp, dotyczący organizacji radiowych i telewizyjnych.</u>
          <u xml:id="u-9.11" who="#WiesławGołębiewski">Wywoła to konieczność zgłoszenia zastrzeżeń do konwencji rzymskiej. Podobne zastrzeżenia były zresztą zgłaszane także przez inne państwa. W ten sposób uniknie się nadmiernych płatności, których beneficjantami byłyby i tak głównie (jeśli nie prawie wyłącznie) podmioty zagraniczne. Będzie to miało szczególne znaczenie w okresie początkowym, kiedy polscy użytkownicy odczują skutki finansowe nowej ochrony.</u>
          <u xml:id="u-9.12" who="#WiesławGołębiewski">Dlatego też uważam, że należy opowiedzieć się przeciw jakiejkolwiek propozycji podwyższenia poziomu ochrony w stosunku do istniejącej w projekcie. Poczynając od definicji prawa autorskiego w art. 1, niezwykle szerokiej w zestawieniu z pierwotną propozycją, a kończąc na przepisach przejściowych (rozdz. 15), które obejmują ochroną także podmioty nie chronione przed wejściem w życie ustawy, projekt stanowi - z punktu widzenia polskiego użytkownika - poważne ustępstwo. Jakiekolwiek pójście dalej byłoby więc bardzo niebezpieczne. Poza tym nastąpiłoby zburzenie delikatnej równowagi interesów uprawnionych.</u>
          <u xml:id="u-9.13" who="#WiesławGołębiewski">Z tych względów szczególnie zdecydowanie należy opowiedzieć się przeciw rozszerzaniu praw producentów fonogramów i wideogramów - czy to przez rozszerzenie ich uprawnień na kształt uprawnień twórców, jak proponuje wniosek mniejszości na str. 3 w pkt. 8 (dotyczący art. 94 projektu), czy to przez przyznanie im prawa do wynagrodzenia za nadawanie i publiczne odtwarzanie, jak proponuje wniosek mniejszości na str. 3 w pkt 9 (dodanie w art. 94 ust. 3). Oba rozwiązania oznaczałyby nieskorzystanie z możliwości, jakie daje konwencja rzymska, pierwsze zaś byłoby rarytasem na skalę międzynarodową, ustanawiającym wyższą ochronę niż istniejąca w najbogatszych państwach europejskich.</u>
          <u xml:id="u-9.14" who="#WiesławGołębiewski">Z całą mocą należy podkreślić, że objęcie - zgodnie z przepisem przejściowym zawartym w art. 126 ust. 1 pkt 3 - nową w polskim ustawodawstwie ochroną także fonogramów i wideogramów powstałych w czasie, gdy ochrona taka nie istniała, a więc do 20 lat przed wejściem w życie ustawy, jest już bardzo daleko idącą koncesją na rzecz producentów, koncesją, której nie wymaga od nas konwencja rzymska. Nie ma więc powodów, by te, i tak już szerokie, uprawnienia jeszcze rozszerzać ze szkodą dla polskich użytkowników.</u>
          <u xml:id="u-9.15" who="#WiesławGołębiewski">Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Reasumując uważam, że ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych stanowi daleko idący, lecz rozsądny kompromis dotyczący interesów poszczególnych uprawnionych oraz interesów uprawnionych i użytkowników. Odpowiada ona w obecnym kształcie zobowiązaniom międzynarodowym Polski i zabezpiecza nasz interes.</u>
          <u xml:id="u-9.16" who="#WiesławGołębiewski">Na koniec warto zastanowić się nad możliwością przedłużenia vacatio legis (art. 129) do 6 miesięcy — zgodnie z wnioskiem mniejszości zawartym w pkt. 12 na str. 4. Byłoby to uzasadnione potrzebą zapoznania się z nowymi, a często nowatorskimi uregulowaniami, potrzebą wydania niezbędnych aktów wykonawczych oraz zawarcia przez użytkowników stosownych umów z uprawnionymi. Poza zmianą art. 29 i ewentualnie art. 129, projekt nie powinien być zmieniany.</u>
          <u xml:id="u-9.17" who="#WiesławGołębiewski">Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Klub PSL będzie głosował za przyjęciem projektu ustawy, lecz zdecydowanie przeciw poprawkom mniejszości zmierzającym do dalszego podwyższania poziomu ochrony praw autorskich i pokrewnych w stosunku do przewidzianego w projekcie.</u>
          <u xml:id="u-9.18" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#komentarz">(Przewodnictwo w obradach obejmuje wicemarszałek Sejmu Olga Krzyżanowska)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#OlgaKrzyżanowska">Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#OlgaKrzyżanowska">Proszę pana posła Jerzego Zdradę o zabranie głosu w imieniu Klubu Parlamentarnego Unia Demokratyczna.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#JerzyZdrada">Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Klub Parlamentarny Unia Demokratyczna z satysfakcją przyjmuje fakt, że po blisko 3 latach projekt ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych wchodzi w finałowy etap prac parlamentarnych.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#JerzyZdrada">Unia Demokratyczna zawsze uważała uchwalenie nowego prawa autorskiego za priorytet legislacyjny, i to zarówno z uwagi na potrzeby rynku wewnętrznego, jak również w związku z zobowiązaniami oraz pozycją Polski na arenie międzynarodowej.</u>
          <u xml:id="u-12.2" who="#JerzyZdrada">Dawaliśmy temu wyraz w poprzednich kadencjach Sejmu podczas prac komisji nad poprzednią wersją projektu prawa autorskiego. Podkreślaliśmy to w początkach listopada zeszłego roku, wnosząc ten projekt (będący inicjatywą ustawodawczą klubu), który obecnie jako pilny projekt rządowy wchodzi w ostatnią fazę prac sejmowych.</u>
          <u xml:id="u-12.3" who="#JerzyZdrada">Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych to z całą pewnością jeden z ważniejszych aktów legislacyjnych w tej kadencji Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej Regulować bowiem będzie wielką sferę działalności w kulturze, w nauce, w handlu i w przemyśle, przy czym sfery te systematycznie będą się rozszerzały o nowe pola. To powoduje, że prawem autorskim żywotnie zainteresowane są liczne środowiska i grupy zawodowe, zwłaszcza że każda z tych grup wiąże z prawem autorskim poważne interesy finansowo-ekonomiczne. Dotyczy to także, w sposób oczywisty, prawnych i ekonomicznych interesów całego państwa. Obowiązująca jeszcze ustawa o prawie autorskim z 1952 r. jest już niewystarczająca. Znaczna część jej postanowień - choć przede wszystkim brak regulacji odpowiadających obecnym standardom światowym - sprawia, że stała się ona wręcz anachroniczna.</u>
          <u xml:id="u-12.4" who="#JerzyZdrada">Nawiązując równoprawne stosunki gospodarcze z innymi krajami, musimy dążyć do rozwiązań prawnych pozwalających na pełną współpracę, wolną od groźby stosowania wobec Polski sankcji gospodarczych. Projekt ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych należy właśnie do tych rozwiązań legislacyjnych, które wprowadzają w Polsce standardy przyjęte w krajach Wspólnot Europejskich i za oceanem.</u>
          <u xml:id="u-12.5" who="#JerzyZdrada">W trakcie prac nad prawem autorskim wiele środowisk publicznie wypowiadało swoje opinie. To publicznie wyrażane zainteresowanie przekładało się wprost na zakres i charakter dyskusji nad projektem. Na wszystkich etapach pracy Sejmu przedstawiciele zainteresowanych środowisk, instytucji i organizacji brali udział w pracach komisji. Dyskusja niejednokrotnie nabierała charakteru seminaryjnego, co - przy rysujących się od początku różnicach interesów twórców i producentów - prowadziło często do wielogodzinnych debat ukazujących różnice szkół prawnych. Niemniej pozwoliło to każdej ze stron na przedstawienie argumentów, na przeanalizowanie rozmaitych propozycji rozwiązań legislacyjnych, wyjaśnienie możliwych skutków prawnych czy też ekonomicznych. Ta wieloletnia publiczna dyskusja o prawie autorskim miała pewien wpływ na ostateczny kształt omawianej ustawy, ale też - w moim przekonaniu - przyczyniła się do ugruntowania świadomości, że mamy do czynienia z aktem legislacyjnym o olbrzymim zasięgu i wielkim znaczeniu praktycznym. Jest to jedna z najtrudniejszych ustaw pod względem legislacyjnym. Należało więc - jak to podkreślano wielokrotnie w czasie prac komisji - znaleźć złoty środek między interesami autorów, producentów, wykonawców i odbiorców. Ten kompromisowy charakter projektu ustawy, przedstawionego nam przez komisję, jest jedną z jego zalet.</u>
          <u xml:id="u-12.6" who="#JerzyZdrada">Prawo autorskie chronić będzie „każdy rezultat działalności intelektualnej, mający znamiona osobowości twórcy, ustalony w jakiejkolwiek postaci, niezależnie od wartości, przeznaczenia i sposobu wyrażenia”. Nawet już na temat tej definicji (z art. 1) w komisji trwały wielogodzinne spory. Komisja musiała wyważyć również stopień szczegółowości poszczególnych zapisów. Każde ze środowisk twórczych dążyło wprost do wprowadzenia swej nazwy do ustawy.</u>
          <u xml:id="u-12.7" who="#JerzyZdrada">Pan poseł sprawozdawca szczegółowo omówił przebieg prac komisji kultury oraz najważniejsze rozwiązania legislacyjne. Uwalnia mnie to od potrzeby rozszerzania tego omówienia, ale warto podkreślić, że projekt obejmuje też tzw. prawa pokrewne. Spowodowane to zostało zarówno rozwojem techniki i rozmiarami handlu, jak i wymogami umów międzynarodowych. Zwiększa się - co ważne - okres ochrony praw autorskich z 25 do 50 lat. Wprowadza się ochronę autorskich praw osobistych twórcy po jego śmierci, co należy do rozwiązań nowatorskich.</u>
          <u xml:id="u-12.8" who="#JerzyZdrada">Bardzo istotne jest to, co mówi się o programach komputerowych. Standardom międzynarodowym odpowiadają postanowienia odnoszące się do ochrony programów komputerowych, podobnie jak te dotyczące utworów literackich. Należy tutaj dodać, że zastosowana po długich dyskusjach abolicja dla posiadaczy programów komputerowych stworzonych przed dniem wejścia w życie ustawy o prawie autorskim jest - w naszym przekonaniu, w przekonaniu naszego klubu - rozwiązaniem trafnym. Po wejściu w życie ustawy dozwolone będzie korzystanie z programów bez odrębnej zgody producenta, ale zabronione ich kopiowanie i rozpowszechnianie. Zmierzać to będzie do ograniczenia piractwa komputerowego. Jest to jedna z patologii naszego życia publicznego. Brak regulacji ustawowych jest groźny zarówno dla krajowego przemysłu informatycznego, jak i dla handlu zagranicznego Polski. To ostatnie związane jest z niewypełnianiem przez Polskę zobowiązań międzynarodowych. O rozmiarach piractwa mówiono w tej Izbie już wielokrotnie. Dla ścisłości należy podkreślić, że prawo autorskie z 1952 r. dawało możliwości ochrony także programów komputerowych, tyle że poszkodowani powinni sami podjąć trud dochodzenia swych roszczeń przed sądem. Takich przypadków było jednak niewiele. Wiadomo jednak, że poważne sprawy są obecnie w toku.</u>
          <u xml:id="u-12.9" who="#JerzyZdrada">Wielogodzinne dyskusje, w czasie których ujawniły się zasadnicze rozbieżności opinii środowisk twórców oraz producentów, a także powołanych przez komisję ekspertów, przedłużały prace w poprzedniej kadencji Sejmu i niemało ważyły na przebiegu dyskusji w ciągu ostatniego miesiąca. W sposób jednoznaczny ujawniły się różnice interesów co do wydłużenia czasu i zakresu ochrony praw autorskich, co do prawa do wideogramów i fonogramów, co do zbiorowego zarządzania prawami autorskimi, co do powołania komisji prawa autorskiego, wreszcie zakresu odpowiedzialności karnej, czy też Funduszu Promocji Twórczości, zwanego potocznie funduszem martwej ręki.</u>
          <u xml:id="u-12.10" who="#JerzyZdrada">Szczególnie ostro ścierały się opinie przy omawianiu propozycji zbiorowego zarządzania prawami autorskimi i prawami pokrewnymi. W czasie prac w komisji uważano, że wprowadzenie takiego zbiorowego zarządzania jest warunkiem sine qua non realnej ochrony praw autorskich. Za korzystne uważamy powołanie komisji prawa autorskiego. Klub Parlamentarny Unia Demokratyczna uważa jednak, że oddanie ostatecznego głosu sądom jest rozwiązaniem, które odpowiada interesom i twórców, i producentów. Przy czym przeciw wydłużaniu czasu i poszerzaniu ochrony praw autorskich twórców, a zwłaszcza artystów wykonawców, protestowały środowiska producentów oraz takie instytucje, jak telewizja. Wydawcy stanowczo, acz bezskutecznie, sprzeciwiali się utworzeniu właśnie funduszu martwej ręki.</u>
          <u xml:id="u-12.11" who="#JerzyZdrada">Klub Parlamentarny Unia Demokratyczna, opowiadając się generalnie za projektem ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych w brzmieniu przedstawionym w sprawozdaniu komisji kultury, popiera jednocześnie dwa wnioski mniejszości: o skreślenie ust. 3 w art. 24 oraz o dodanie w art. 94 ust. 3. Za tym ostatnim, w naszym przekonaniu, przemawiają zwłaszcza względy międzynarodowe. Pominięcie zapisu proponowanego ust. 3 do art. 94, który jest merytorycznie zbieżny z tekstem z przedłożenia rządowego, może wywołać niekorzystne dla Polski reakcje, toteż, naszym zdaniem, nie leży w interesie Polski wywoływanie konfliktu na tle opóźnienia rozwiązania prawnego, które i tak, zgodnie z układem stowarzyszeniowym, będziemy musieli wprowadzić do 1997 r.</u>
          <u xml:id="u-12.12" who="#JerzyZdrada">Wysoka Izbo! Projekt ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych nie w pełni spełnia oczekiwania środowisk, których interesy ścierały się w okresie prac nad ocenianym dziś projektem. Pewne jest jednak, że istnieje pilna potrzeba nowej ustawy, uwzględniającej współczesny rozwój gospodarczy oraz zgodnej z międzynarodowymi standardami ochrony własności intelektualnej. Dobrze się więc stało, że utrzymany został pilny tryb pracy nad ustawą o prawie autorskim. Dziś pracę tę kończymy. Klub mój jest przekonany, że komisja kultury przygotowała projekt dobry, w pełni zasługujący na poparcie.</u>
          <u xml:id="u-12.13" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#OlgaKrzyżanowska">Dziękuję bardzo, panie pośle.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#OlgaKrzyżanowska">Proszę pana posła Artura Smółko o zabranie głosu w imieniu Klubu Parlamentarnego Unia Pracy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#ArturSmółko">Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Dyskusja nad prawem autorskim toczy się w Polsce od ponad dwóch lat. Nie ma, jak sądzę, na tej sali nikogo, kto kwestionowałby potrzebę nowej regulacji ochrony własności intelektualnej. Obowiązująca ustawa z 1952 r. nie chroni praw twórców, producentów, jest po prostu anachroniczna. Dlatego zrozumiałe są nadzieje, jakie środowiska twórcze, wykonawcy i producenci wiążą z nowym aktem prawnym. Czy jednak ustawa w brzmieniu przedstawionym Wysokiej Izbie usatysfakcjonuje zainteresowanych, czy wyeliminuje raz na zawsze patologie występujące na rynku, czy ukróci skutecznie piractwo?</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#ArturSmółko">Panie Posłanki! Panowie Posłowie! Omawiany projekt ustawy niesie ze sobą wiele zagrożeń. Pojawia się przede wszystkim obawa, że poszczególne zapisy stwarzają jednak zbyt duże pole interpretacyjne, które może być furtką do nadużyć. Brak jest np. w art. 1, zaraz po ust. 1, jasnego i klarownego zdefiniowania poszczególnych przedmiotów i pól eksploatacji prawa autorskiego, a trzeba wiedzieć, że materia prawa autorskiego jest bardzo złożona i szereg pojęć z tej ustawy pojawia się w polskim prawodawstwie po raz pierwszy. Zastrzeżenia może też budzić rozstrzygnięcie związane z trybem tworzenia organizacji ochrony praw autorskich, powoływanych do zbiorowego zarządzania prawami majątkowymi. Pragnę w imieniu mego klubu zwrócić uwagę, że ministerstwo kultury otrzymuje tu olbrzymią dowolność decydowania w kwestii jaki podmiot może, a jaki nie może uzyskać licencji organizacji zbiorowego zarządzania. W taki sposób minister kultury może wybierać stowarzyszenia dobre i niesłuszne. Ustawa bowiem nie precyzuje kryteriów przyznawania i cofania licencji.</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#ArturSmółko">Chcę przypomnieć Wysokiej Izbie, że podobne rozstrzygnięcia w innych aktach prawnych były słusznie krytykowane przez podmioty korzystające z takich zapisów. Zresztą cały art. 104 jest już dziś bardzo krytykowany przez stowarzyszenia twórcze.</u>
          <u xml:id="u-14.3" who="#ArturSmółko">Wysoka Izbo! Klub Unii Pracy ma więcej zastrzeżeń do poszczególnych artykułów projektu. Będą o nich mówić w debacie inni posłowie Unii Pracy.</u>
          <u xml:id="u-14.4" who="#ArturSmółko">Na koniec chciałbym zwrócić uwagę pań posłanek i panów posłów na problem natury bardziej ogólnej, związany z trybem prac nad ustawą. Od początku prac nad prawem autorskim w Sejmie II kadencji Unia Pracy podkreślała, że stopień trudności, stopień złożoności tej regulacji nie idzie w parze z trybem pilnym. Mając świadomość tego, jak potrzebne są nowe rozwiązania chroniące własność intelektualną, podkreślaliśmy jednak, że wybierając między rozwiązaniem szybkim, w trybie pilnym, a rozwiązaniem dobrym i skutecznym — wybieramy to drugie. Doświadczenia z prac komisji utwierdzają nas w przekonaniu, że w przypadku tej ustawy tryb pilny w sposób rażący kłócił się z ustawodawczą rzetelnością. Dlatego też na posiedzeniu komisji złożono wniosek, by komisje wystąpiły do Rady Ministrów o „odpilnienie” projektu. Niestety, wniosek ten nie uzyskał aprobaty większości. W efekcie mieliśmy do czynienia z sytuacją, kiedy to po upływie terminu właściwego dla pilnej ścieżki, komisje musiały debatować nad korektami i poprawkami do projektu, a były to poprawki nie stylistyczne, lecz natury merytorycznej. Myślę, że jest to zła praktyka, ale chciałbym też mieć nadzieję, że rząd i sejmowa większość będą w stanie z tej lekcji wyciągnąć rozumne wnioski.</u>
          <u xml:id="u-14.5" who="#ArturSmółko">Dziś zakończymy debatę nad ustawą o prawie autorskim. Nie wiem, czy Wysoka Izba nie będzie zmuszona w niedługim czasie do nowelizacji ustawy. Nie wiem też, czy będzie taka polityczna wola, by tę nowelizację wykonać szybko. Jeżeli tak się jednak stanie, to proszę pamiętać, że my wnosiliśmy o to, by komisja miała jeszcze 2 tygodnie, najwyżej miesiąc na prace.</u>
          <u xml:id="u-14.6" who="#ArturSmółko">Pani Marszałek! Wysoka Izbo! To jest ustawa bardzo potrzebna, to jest ustawa, która powinna bronić interesów twórców, producentów, która może zapobiec bilionowym stratom producentów, twórców, skarbu państwa. To jest w końcu ustawa, która dostosowując polskie prawo do standardów międzynarodowych, może zmienić opinię o Polsce jako o kraju kwitnącego piractwa. Czy jednak tak się stanie, czy ustawa, którą omawiamy, będzie skuteczna? Mimo wielu obaw, posłowie Unii Pracy będą głosować za przyjęciem ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#OlgaKrzyżanowska">Dziękuję, panie pośle.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#OlgaKrzyżanowska">Proszę pana posła Janusza Kozę o zabranie głosu w imieniu Klubu Parlamentarnego Konfederacji Polski Niepodległej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#JanuszKoza">Pani Marszałek! Wysoka Izbo! W imieniu Klubu Parlamentarnego Konfederacji Polski Niepodległej chciałbym ustosunkować się do projektów ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, zawartych w drukach sejmowych.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#JanuszKoza">Posłowie Klubu Parlamentarnego Konfederacji Polski Niepodległej wyrażają zadowolenie z powodu tego, że ustawa ta wreszcie może być sfinalizowana i że wiele środowisk twórczych w naszym kraju, które oczekują na tego typu rozwiązania, może zostać usatysfakcjonowanych. Oczywiście jesteśmy świadomi, że ta satysfakcja może dotyczyć nie wszystkich, gdyż nie wszystkie środowiska znalazły takie zapisy w poszczególnych artykułach omawianej ustawy, które mogłyby je zadowolić, jednak wydaje nam się, że przedłożony projekt ustawy, tak pod względem prawnym, jak i merytorycznym, stanowi na pewno duży krok naprzód w stosunku do tego typu ustawy z 1952 r. Możemy jedynie wyrazić ubolewanie pod adresem Rady Ministrów, że nie zechciała zrezygnować z klauzuli pilności, jaką był opatrzony ten projekt, ponieważ na skutek tego mamy świadomość, że przedstawiony projekt ustawy nie jest dopracowany do końca, jest niedoskonały.</u>
          <u xml:id="u-16.2" who="#JanuszKoza">Wątpliwości budzi przede wszystkim rozdz. 12 przedstawionego projektu ustawy, mówiący o organizacjach zbiorowego zarządzania prawami autorskimi, prawami pokrewnymi - a konkretnie zapis art. 104. Uważamy, że ustawowe prawo dla ministra kultury i sztuki do wydawania zezwoleń na działalność organizacji zbiorowego zarządzania prawami autorskimi przyczynia się do ograniczania środowisk twórczych. Ponadto tego typu zapis jest sprzeczny z prawem obowiązującym w naszym kraju, a mianowicie z ustawą o stowarzyszeniach. Art. 104 projektu prawa autorskiego narusza w sposób ewidentny art. 1 pkt 2 ustawy o stowarzyszeniach, gdzie jest napisane: Prawo zrzeszania się w stowarzyszeniach może podlegać ograniczeniom jedynie w zakresie niezbędnym do zabezpieczenia interesów bezpieczeństwa państwowego, porządku publicznego oraz ochrony zdrowia lub moralności publicznej albo ochrony praw i wolności innych osób. Omawiany artykuł narusza również art. 6 pkt 2 ustawy o stowarzyszeniach, gdzie jest napisane: Nikt nie może ponosić ujemnych następstw z powodu przynależności do stowarzyszenia albo pozostawania poza nim. Uważamy, że tego typu zapis, jak zapis zawarty w art. 104, mógłby odnosić się jedynie do tych organizacji zbiorowego zarządzania, których organem założycielskim i nadzorującym byłby minister kultury i sztuki. Naszym zdaniem nie może się on odnosić do stowarzyszeń, które rejestrują swoje statuty w sądzie.</u>
          <u xml:id="u-16.3" who="#JanuszKoza">Jesteśmy świadomi tego (i wyrażamy zadowolenie), że prawo autorskie w pierwszej kolejności powinno chronić rodzimych twórców, zarówno autorów, artystów, wykonawców, jak i producentów, ale oczywiście powinno ono być również dostosowane do aktów prawa międzynarodowego. Być może właśnie ta nieszczęsna klauzula pilności nałożona przez Radę Ministrów i szybkie tempo pracy członków Komisji Kultury i Środków Przekazu oraz Komisji Ustawodawczej spowodowały, że wiele artykułów jest sprzecznych z aktami prawa międzynarodowego, a przede wszystkim z konwencją rzymską i z konwencją berneńską. Na przykład art. 1 jest sprzeczny z konwencją berneńską. Na szczęście przedłożony został wniosek mniejszości regulujący ten zapis i dostosowujący zapis art. 1 do konwencji berneńskiej. W tym wypadku posłowie Klubu Parlamentarnego Konfederacji Polski Niepodległej będą popierać ten wniosek mniejszości.</u>
          <u xml:id="u-16.4" who="#JanuszKoza">Również art. 94 jest sprzeczny z art. 3b i c konwencji rzymskiej. Przedstawiony projekt ustawy o prawie autorskim nie zawiera chociażby definicji fonogramu, wideogramu, co może w praktyce budzić wiele konfliktów i sprzeczności.</u>
          <u xml:id="u-16.5" who="#JanuszKoza">Również niezgodne z konwencją berneńską są zapisy zawarte w art. 97, a także w art. 29 i 32 przedstawionego projektu. Na przykład art. 32 mówi, że można wydać decyzję o zniszczeniu utworu plastycznego, natomiast nie ma już mowy o warunkach podjęcia takiej decyzji, o kryteriach, na podstawie których można byłoby go zniszczyć. Konwencja berneńska nie zezwala nawet na okaleczenie utworu plastycznego.</u>
          <u xml:id="u-16.6" who="#JanuszKoza">Ponadto uważamy, że przy tego typu aktach prawnych - jakim zapewne jest i będzie ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych - do obowiązku Rady Ministrów należałoby również przedstawienie chociażby tez do aktów wykonawczych. Niestety takie projekty aktów nie zostały przedstawione ani przez Radę Ministrów, ani przez ministra kultury i sztuki - i to budzi także nasze obawy. Gdyby zostały przedstawione, to wiele z tych niedociągnięć można byłoby uregulować aktami niższej rangi: zarządzeniem ministra kultury i sztuki czy też rozporządzeniem Rady Ministrów, choć jesteśmy również świadomi, że te artykuły projektu ustawy o prawie autorskim, które pozostają w sprzeczności z aktami prawa międzynarodowego, nie mogą być tego typu aktami regulowane. Stąd również wyciągamy wniosek, że ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych w nieodległej przyszłości będzie zapewne wymagała nowelizacji, chociażby wynikającej z potrzeby dostosowania do wymogów właśnie prawa międzynarodowego, obowiązującego nasz kraj w wyniku przyjęcia układu stowarzyszeniowego.</u>
          <u xml:id="u-16.7" who="#JanuszKoza">Na koniec chciałbym powiedzieć, że dobrze się stało, iż w przedłożonym sprawozdaniu połączonych komisji znajduje się wiele wniosków mniejszości. Posłowie Klubu Parlamentarnego Konfederacji Polski Niepodległej będą popierać wnioski mniejszości, które - ich zdaniem - służą uściśleniu i sprecyzowaniu zapisów poszczególnych artykułów w ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.</u>
          <u xml:id="u-16.8" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#OlgaKrzyżanowska">Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#OlgaKrzyżanowska">Proszę o zabranie głosu pana posła Jerzego Wuttke w imieniu Klubu Parlamentarnego Bezpartyjnego Bloku Wspierania Reform.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#JerzyWuttke">Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych ma zastąpić ustawę z 1952 r., która powstała jako zlepek fragmentów międzywojennej ustawy o prawie autorskim i dziś już nie odpowiada aktualnym potrzebom.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#JerzyWuttke">Projekt ustawy przedłożony Sejmowi to dokument, który w ubiegłej kadencji był przedmiotem bardzo ostrych sporów i dyskusji w komisjach. Wiele propozycji wynikłych z owych dyskusji zostało uwzględnionych w wersji przedkładanej obecnie Sejmowi.</u>
          <u xml:id="u-18.2" who="#JerzyWuttke">W imieniu Klubu Parlamentarnego BBWR pragnę zwrócić uwagę Wysokiej Izby na te grupy zagadnień, które stanowiły główne przedmioty sporów i kontrowersji. W dyskusjach nad zakresem praw producentów ścierały się dwa stanowiska: jedno - ujmujące prawa producentów fonograficznych zgodnie z konwencją rzymską z 1961 r. o ochronie artystów wykonawców, producentów fonogramów i organizacji radiowo-telewizyjnych, drugie - przyznające producentom prawa w identycznym zakresie jak w wypadku praw autorów. To drugie stanowisko wyraźnie zostało uwzględnione w projekcie ustawy, z wyjątkiem art. 94, ograniczającego prawa producentów. Zagadnieniem wymagającym synchronizacji z prawami producentów było zagwarantowanie ochrony minimum praw autorów i artystów wykonawców w filmach. W projekcie ustawy zagwarantowano głównym autorom scenariusza, muzyki, dialogów, artystom wykonawcom niezbywalne prawo do tantiem.</u>
          <u xml:id="u-18.3" who="#JerzyWuttke">W sprawie ochrony praw do programów komputerowych zdecydowano włączyć do projektu ustawy dyrektywę EWG z maja 1991 r. Równocześnie wprowadzono wiele wyłączeń uprawnień osobistych twórców programów komputerowych, co umocniło pozycję producentów programów. Utrzymano natomiast postanowienie przewidujące uchylenie odpowiedzialności za naruszanie praw do programów komputerowych, dokonywane przed wejściem w życie projektowanej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-18.4" who="#JerzyWuttke">Wiele krytycznych uwag wywołuje postanowienie dotyczące organizacji zarządzających zbiorowo prawami autorskimi w odniesieniu do tzw. lawinowych form korzystania z utworów, np. w radiu i telewizji, w filmach, na estradach. Zarządzenie zbiorowe wydaje się koniecznością wobec niemożności kontrolowania przez zainteresowanych autorów poszczególnych przypadków korzystania z ich utworów, indywidualnego ustalania wynagrodzeń i inkasowania należności.</u>
          <u xml:id="u-18.5" who="#JerzyWuttke">Organizacje takie (typu Zaiks) dotychczas istnieją bez regulacji ustawowej, po prostu z upoważnienia zainteresowanych autorów. W projekcie postanawia się wyposażyć je w pewne uprawnienia ustawowe (legitymacja do dochodzenia ochrony, roszczenia kontrolne), pod warunkiem uzyskania licencji na podjęcie działalności przez taką organizację i pod nadzorem ministra kultury i sztuki.</u>
          <u xml:id="u-18.6" who="#JerzyWuttke">Sprzeciwy wywołuje wprowadzenie Komisji Prawa Autorskiego, powołanej do zatwierdzania taryf stosowanych przez organizacje zbiorowo zarządzające prawami autorskimi i mającej rozstrzygać spory dotyczące stosowania tych taryf. Członków tej komisji ma powoływać minister kultury i sztuki spośród reprezentantów zainteresowanych organizacji twórczych i producenckich. Mając na uwadze oczekiwania środowisk, komisje wprowadziły kontrolę sądową decyzji Komisji Prawa Autorskiego.</u>
          <u xml:id="u-18.7" who="#JerzyWuttke">Przedmiotem kontrowersji jest utrzymanie licencji przymusowej dla publicznego radia i telewizji, zwalniającej te organizacje z uzyskiwania zgody twórców i artystów wykonawców na dokonywanie nadań, jednak z zachowaniem prawa do wynagrodzenia. Krytyka tego postanowienia wynika z przekonania, iż przywilej ten jest sprzeczny z zasadą równości sektorów i w istocie zbędny. Wszak zarówno ustaleniem, jak i inkasowaniem wynagrodzeń z radia i telewizji zajmuje się organizacja zbiorowo zarządzająca prawami autorskimi.</u>
          <u xml:id="u-18.8" who="#JerzyWuttke">W środowiskach twórczych można zetknąć się z poglądem, iż generalnie projekt ustawy sprawia wrażenie, jakby chciano z nawiązką nadrobić utracony czas i stąd mowa w nim głównie o programach komputerowych i audiowizualnych, a całą resztę traktuje się w sposób ogólny, nie uwzględniając specyfiki poszczególnych dziedzin twórczości.</u>
          <u xml:id="u-18.9" who="#JerzyWuttke">Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Prawa autorskie opracowywano w trybie projektu pilnego, co - jak się wydaje - przeczy logice legislacyjnej. Ścierają się opinie ekspertów, brakuje czasu na rzetelne i wielostronne przekonsultowanie wielu kwestii ze środowiskami twórczymi.</u>
          <u xml:id="u-18.10" who="#komentarz">(Głos z sali: Jakimi środowiskami?)</u>
          <u xml:id="u-18.11" who="#JerzyWuttke">Należy dodać - niezwykle aktywnymi środowiskami. Łącznie uwagi do projektu przekazało 28 związków i stowarzyszeń twórczych, a konkretnych uwag zgłoszono ponad 200. Efektem licznych uwag i wynikłych pod ich wpływem dyskusji są m.in. wnioski mniejszości, które przedstawili również moi przedmówcy. Części z nich Klub Parlamentarny Bezpartyjnego Bloku Wspierania Reform udzieli poparcia, poczynając od wniosku drugiego, dotyczącego art. 1 ust. 2 i wyszczególniającego utwory będące przedmiotem prawa autorskiego. Wniosek mniejszości jest skonstruowany logicznie i zgodnie ze strukturą dziedzin i dyscyplin twórczych. Zgodny jest również z oczekiwaniami środowisk twórczych, wymienia dziedziny, które już dawno zdobyły sobie prawo obywatelstwa w świadomości publicznej, a nie znalazły miejsca w art. 1 projektu ustawy. Myślę tu głównie o wzornictwie przemysłowym. Sądzę, że nie muszę mówić o oczywistych walorach wzornictwa promujących polski towar, jego eksport.</u>
          <u xml:id="u-18.12" who="#JerzyWuttke">Każdy wysiłek porządkujący obszar działania prawa autorskiego poprzez precyzowanie utworów powinien uzyskać poparcie. Ułatwi to bowiem życie tak twórcom, jak i urzędnikom. Z tego względu klub BBWR będzie głosował za drugim wnioskiem mniejszości, dotyczącym art. 1 ust. 2.</u>
          <u xml:id="u-18.13" who="#JerzyWuttke">W wystąpieniu ograniczyłem się z konieczności do zasygnalizowania niektórych istotnych elementów sporu i dyskusji wokół ustawy w trakcie jej opracowywania. W dobrze pojętym interesie kultury polskiej, twórców i producentów leży rychłe uchwalenie omawianego projektu.</u>
          <u xml:id="u-18.14" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#OlgaKrzyżanowska">Dziękuję bardzo, panie pośle.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#OlgaKrzyżanowska">Na tym zakończyliśmy wystąpienia w imieniu klubów.</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#OlgaKrzyżanowska">Przystępujemy do wystąpień indywidualnych.</u>
          <u xml:id="u-19.3" who="#OlgaKrzyżanowska">Proszę o zabranie głosu pana posła Andrzeja Urbańczyka z Sojuszu Lewicy Demokratycznej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#AndrzejUrbańczyk">Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Trochę z kompleksem spóźnionego przybysza, ale i z uczuciem umiarkowanej satysfakcji polski Sejm zmniejsza dystans dzielący nas od krajów, które wcześniej i lepiej poradziły sobie z prawną regulacją ochrony własności intelektualnej. To prawda, że nowym aktem prawnym kładziemy tamę bezkarności piratów pasożytujących na cudzych dobrach. Prawdą jest także i to, że ustawa o prawie autorskie daje twórcom i ich organizacjom, a także wymiarowi sprawiedliwości oręż, którym skutecznie można bronić interesów osobistych i majątkowych autorów.</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#AndrzejUrbańczyk">To wszystko prawda, ale może warto na tle tych oczywistości zwrócić uwagę na coś, co takie oczywiste i banalne chyba nie jest. Otóż w tak trudnym czasie, gdy tyle innych pilnych ustaw czeka w kolejce, polski Sejm kieruje swoją uwagę w stronę ochrony praw autorskich, a więc zajmuje się tym, co może w działalności człowieka jest najważniejsze - zajmuje się jego indywidualnością. Indywidualny rys, znamiona osobowości, niepowtarzalność - to właśnie charakterystyczne cechy każdego utworu i każdego dzieła, najważniejszy wyznacznik twórczości. W czasach, gdy tendencje unifikujące ludzkie życie są tak silne i dają o sobie znać nieraz bardzo dotkliwie, polski parlament tworzy konstrukcję chroniącą świeżość, nowość, oryginalność. Można by symbolicznie powiedzieć, że nie tworzymy po prostu jeszcze jednego aktu prawnego, ale wpisujemy się w nowy, ważny szlak polskiego doświadczenia. Prof. Jan Szczepański zauważył, że rozwiązywanie najtrudniejszych problemów przez odwoływanie się - ustami ideologów, polityków, rewolucjonistów, a nawet przez religię - tylko do tego, co wspólne lub podobne wielkim zbiorowiskom, klasom czy narodom, było i jest bardzo zawodne. Powiada on, że religie i ideologie zawodzą właśnie dlatego, że chcą budować wyłącznie na tym, co wspólne, lekceważąc i nie biorąc pod uwagę indywidualności ludzkich.</u>
          <u xml:id="u-20.2" who="#AndrzejUrbańczyk">Tymczasem nasza dzisiejsza praca dotyka tego, co najbardziej indywidualne - twórczości. Sąsiedztwo obu debat - tej o budżecie, czyli o sprawach najbardziej konkretnych, a nieraz i przyziemnych, i dyskusji o szczególnych przejawach indywidualnego trudu i talentu - chciałbym odczytać jako dobry znak wyznaczający pewną społeczną harmonię, w której można żyć w sposób godny ludzi wolnych.</u>
          <u xml:id="u-20.3" who="#AndrzejUrbańczyk">Wysoki Sejmie! Twórczość, wszelka twórczość, jest zjawiskiem społecznym. Wprawdzie jest aktem najczęściej indywidualnym, często samotniczym, jednak nabiera sensu dopiero wtedy, gdy ma widownię, czytelnika, odbiorcę. Warto, a nawet trzeba o tym pamiętać, ponieważ gdyby utwory zawsze i wszędzie pozostawały pod wyłączną kontrolą autora, mielibyśmy do czynienia z uwiądem kultury, dla której istnienia konieczny jest po prostu obieg myśli, ich konfrontacja.</u>
          <u xml:id="u-20.4" who="#AndrzejUrbańczyk">Jako autor — a prawie każdy z państwa może w pewnym momencie stać się bohaterem ustawy o prawie autorskim — w dyskusjach nad projektem stawałem razem z tymi, którzy w autorze właśnie widzą głównego sprawcę utworu. Starałem się, nie lekceważąc słusznych praw producentów i wykonawców, myśleć przede wszystkim o jego interesach i prawach. W takiej proautorskiej postawie są pewne pokusy, które przez uznanie wyłącznego i absolutnego prawa autora do dysponowania swoim dziełem mogą prowadzić na manowce, a nawet do kolizji z innymi, także słusznymi prawami. Można bowiem zadać sobie pytanie, czy w każdej sytuacji możliwość wykorzystania cudzej myśli musi i powinna zależeć od woli i zgody autora. Wszelkie absolutne i bezwzględne reguły przegrywają zwykle z życiem i z ludzkim doświadczeniem. Podpowiada ono, że prawo do cytatu, do przytoczenia fragmentu innego dzieła czy utworu we własnym utworze jest — ze względu na społeczny sens utworu i jego walor kulturowy — w pełni uzasadnione. Istnieją w tej mierze respektowane zwyczaje w środowiskach naukowych, pisarskich, muzycznych oraz dziennikarskich. Do obowiązku należy podanie źródła cytatu, w niektórych krajach akceptuje się dozwolone przytoczenia bez specjalnej zgody. I środowiska same pilnują, by przestrzegano dobrych obyczajów, choć zdarzają się w tej sferze naganne nadużycia.</u>
          <u xml:id="u-20.5" who="#AndrzejUrbańczyk">Mówiąc ogólnie, prawo do cytatu jest uznawane powszechnie. Tymczasem zapis w art. 29 rozpatrywanego dzisiaj projektu ustawy, w oddziale 3 rozdz. 3 zatytułowanym „Dozwolony użytek chronionych utworów” tak rygorystycznie warunkuje możliwość sięgnięcia na użytek własnego samoistnego utworu do cudzej myśli, że — moim zdaniem — zagraża to innym wolnościom twórczym. Otóż w myśl tego zapisu wolno bez zezwolenia autora przytoczyć urywek lub drobny utwór tylko wtedy, gdy intencją i celem tego zabiegu jest wyjaśnianie bądź nauczanie. Trudno zmieścić w polu semantycznym tych pojęć krytykę, ostrą polemikę, parodię. Trudno pomieścić nawet przywołanie cytatu jako motta. Gdyby literalnie potraktować nakaz uzyskiwania zezwolenia na każdy cytat, niemożliwa byłaby nawet najrzetelniejsza krytyka czy analiza, jeśli autor omawianego utworu nie wyraziłby na krytykę zgody. A kto lubi krytykę? Możemy mieć w skrajnych przypadkach do czynienia z licencjonowaniem krytyki. Autor byłby wówczas jej licencjodawcą. Trudno nie zauważyć absurdalności takiej sytuacji.</u>
          <u xml:id="u-20.6" who="#AndrzejUrbańczyk">Innym zapisem, ale o podobnych konsekwencjach jest ust. 2 w art. 29, który każe autorom podręczników, wyborów, antologii, także prac stricte naukowych, uzależniać od zgody autora tekstu zamieszczanie w wyborach o charakterze autorskim pewnych utworów stanowiących przecież także fakt społeczny, wpływających na doświadczenie społeczne, charakteryzujących na przykład modę czy obyczaje, czy to polityczne, czy też ukazujące historycznie uwarunkowaną rzeczywistość. Tymczasem utwór nie jest, moim zdaniem, jedynie sprawą autora. Fakt jego uprzedniego opublikowania uczynił zeń zjawisko społeczne. Autor podręcznika czy wyboru przeznaczonego dla uczniów - myślę tu tylko o użytku szkolnym lub naukowym, nie mam na myśli publikacji komercyjnych - stanie w obliczu istotnego konfliktu, czy dawać świadectwo prawdzie, czy też ustąpić woli autora, który może z różnych, także uzasadnionych powodów zmienić opinię o własnym dziele. Co wtedy ważniejsze? Prawda, uczciwość zawodowa, czy prawo autora? Myślę, że propozycja zawarta we wniosku mniejszości traktująca o treści art. 29 rozstrzyga przedstawione tu dylematy w sposób kompromisowy, ale dający szansę uniknięcia konfliktu między prawami autora a prawem do innych wolności. Zatem apeluję o przyjęcie poprawki mniejszości zawierającej nowe brzmienie art. 29, tak by słusznemu i niekwestionowanemu prawu do cytatu mogło stać się zadość. Apeluję o to, mimo że mam w pamięci świetne zdanie Ludwika Hirszfelda, który powiadał, że lepiej zrezygnować z dziesięciu myśli cudzych, aby mieć jedną własną.</u>
          <u xml:id="u-20.7" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#OlgaKrzyżanowska">Dziękuję bardzo, panie pośle.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#OlgaKrzyżanowska">Proszę o zabranie głosu pana posła Tadeusza Samborskiego z Polskiego Stronnictwa Ludowego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#TadeuszSamborski">Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Uchwalenie ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych może stać się istotnym wydarzeniem, szczególnie dla naszej kultury. Było takim samym wydarzeniem przed bez mała 70 laty, w 1926 r., kiedy to polskie środowiska twórcze otrzymały jedną z najnowocześniejszych tego rodzaju ustaw na świecie, o jakości której świadczy fakt, iż przetrwała ona właściwie po dzień dzisiejszy. Nowelizacje bowiem z 1935 i 1952 r. - nie wnikając w ich zakres i w zamiary nowelizujących - w zasadzie nie naruszyły podstawowych założeń ustawy z 1926 r. Czas jest jednak bezlitosny. Ustawa o prawie autorskim jest bardzo ściśle związana z rozwojem kultury i techniki i, choćby była najlepsza, podlega szybszemu niż inne akty normatywne procesowi starzenia się. W 1926 r. o współczesnej formie komputerów nie pisano nawet w literaturze fantastyczno-naukowej, a jeszcze w 1952 r. powszechna dziś telewizja była u nas eksperymentem technicznym. Oderwijmy się na chwilę od techniki - w owych latach mało kto słyszał o antypowieści, wiele zaś powszechnych dziś form muzycznych nie wychodziło poza ramy twórczych eksperymentów.</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#TadeuszSamborski">Będąca dziś przedmiotem obrad Wysokiej Izby przyszła ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych jest współczesnym aktem normatywnym. Pracowano nad nią kilka lat, nim trafiła do Sejmu, i już w czasie owych prac rozwój kultury i techniki zmuszał do wprowadzania aktualizujących ją zmian. Dodatkowo komplikuje sytuację fakt, że prawo autorskie jest prawem o wysokim stopniu umiędzynarodowienia, którego zakres zwiększa się obecnie ze względu na integrację europejską. Bardziej niż w innych dziedzinach prawa jest to zakres determinowany nie tylko przez międzynarodowe konwencje, ale także przez tzw. dyrektywy europejskie oraz przez mniej lub bardziej fortunne porozumienia bilateralne. Dlatego podczas prac nad ustawą w komisji dały się zauważyć naciski ze strony różnych zagranicznych podmiotów w kierunku przyjęcia konkretnych rozwiązań. Mimo iż owe naciski, a raczej próby zabezpieczenia własnych interesów, nie zawsze cechowała elegancja, staraliśmy się zrozumieć naszych zagranicznych kontrahentów i wprowadzać do przepisów to, co było możliwe. Trzeba bowiem pamiętać, że w przepisach prawa autorskiego zawsze będą się ujawniały sprzeczności między eksporterami a importerami kultury. Polska jest, niestety, importerem, co m.in. przyczyniło się do rozplenienia u nas plagi piractwa, czyli nielegalnego korzystania z cudzych utworów lub wykonań. Ustawa będąca przedmiotem obrad poszła w zwalczaniu piractwa tak daleko, że chwilami zbliżono się nawet do wyznaczonej przez pakty i konwencje granicy dla gwarancji procesowych. Wspominam o tym dlatego, by zwrócić uwagę zewnętrznym podmiotom i grupom nacisku, że dalej już iść nie można było bez ryzyka naruszenia podstawowych zasad procesowych, zawartych w paktach, konwencjach i porozumieniach międzynarodowych.</u>
          <u xml:id="u-22.2" who="#TadeuszSamborski">Sprzeczności interesów miały charakter nie tylko zewnętrzny. Ustawa odnosi się do praw nie tylko autorów, ale także producentów, wydawców, nadawców, artystów wykonawców itp. Wskazuje to na trudności, jakie się wyłoniły przy jej konstruowaniu. Już same interesy różnych środowisk autorskich są nierzadko sprzeczne. Dołączenie do tego skomplikowanych spraw producenckich stwarzało niekiedy sytuacje zbliżone do kwadratury koła.</u>
          <u xml:id="u-22.3" who="#TadeuszSamborski">Przedłożony Wysokiej Izbie projekt ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych nie jest zbiorem unormowań doskonałych. W wielu wypadkach rozwiązania tam przyjęte zweryfikuje dopiero praktyka. Nie miejmy złudzeń - w skrajnych wypadkach może ona wykazać nawet - dziś niezauważalną - nietrafność niektórych rozwiązań. Nie bez wpływu na możliwość wyłapania trudno zauważalnych usterek pozostał przyspieszony tryb tworzenia ustawy. Niemniej jednak projekt całkowicie zmienia i porządkuje obecne sytuacje prawne i stanowi istotny krok naprzód - dlatego warto, by stał się ustawą. Można mieć nadzieję, że nie tylko unormuje on stosunki między różnymi grupami twórców i producentów, dając im istotną ochronę przed naruszaniem ich praw, ale także spełni konkretne funkcje kulturotwórcze (m.in. stymulując, o ile znajdą się środki finansowe, badania naukowe), pomimo niejasności, jakie ujawniły się w toku prac komisji, a które ze względu na przyspieszony tryb prac nie zostały do końca usunięte. W bliskiej raczej przyszłości należy się liczyć z poprawkami, które podyktuje samo życie. Nie znaczy to jednak, że w projekcie nie ma błędów, które można i trzeba usunąć.</u>
          <u xml:id="u-22.4" who="#TadeuszSamborski">Pierwszy z nich to okres vacatio legis — przewidywane 3 miesiące na wejście w życie ustawy to termin wysoce nierealistyczny. Jak wspomniałem, projekt stanowi swego rodzaju rewolucję w porównaniu z aktualnym prawem, np. choćby tylko przez uwzględnienie ochrony praw artystów wykonawców i zajęcie się sprawami producentów. Problemy te wielu prawnikom, w tym i sędziom — zwłaszcza w terenie — znane są raczej słabo, a bywa, że są całkiem nie znane. Nie ma na ten temat literatury i przystępnych opracowań, które można będzie zresztą napisać dopiero po wejściu ustawy w życie. Termin 3-miesięczny może być wystarczający dla wyspecjalizowanych służb prawnych Zaiks i dla kilkunastu specjalistów, ale nie dla dużej grupy prawników, która na co dzień będzie stosować ustawę. Z przyczyn pragmatycznych, a zwłaszcza dlatego, by dobrze można było przygotować się do stosowania ustawy, popieram wniosek posła Grodzickiego o przedłużenie okresu vacatio legis do 6 miesięcy.</u>
          <u xml:id="u-22.5" who="#TadeuszSamborski">Drugi, nie tylko istotny, ale i wysoce niebezpieczny błąd, to sformułowanie art. 29 projektu ustawy. Odnosi się on do cytowania i antologii. Ograniczono tam, niezależnie od celu, cytowanie jedynie do krótkich fragmentów, możliwość zaś stworzenia antologii za odpłatnością, ale bez zgody autora, praktycznie wykluczono.</u>
          <u xml:id="u-22.6" who="#TadeuszSamborski">Rozwiązanie to - pomijam wątpliwości formalne przy jego wprowadzeniu - powstało pod naciskiem grupy autorów, aby to, co kiedyś pisali, nie zostało ponownie udostępnione. Jest to naruszenie wolności nauki i prasy oraz faktyczne wprowadzenie cenzury autorskiej ostrzejszej niż dawna, gdyż od decyzji autora nigdzie odwołać się nie można.</u>
          <u xml:id="u-22.7" who="#TadeuszSamborski">Zwyczajowo przyjęto, że od momentu publikacji czy rozpowszechnienia twórca nie może zakazać dziennikarzom, naukowcom oraz dydaktykom analizy i przedstawiania w niezbędnym zakresie tego, co sam stworzył. Zwracam uwagę, że przyjęte na świecie rozwiązania nie warunkują majątkowych interesów autora, gdyż za antologie się płaci. Propozycja art. 29 nie daje interesowi publicznemu nawet minimum przewidzianego w art. 10 konwencji berneńskiej i nie może to być nazwane inaczej jak próbą kneblowania prasy i nauki.</u>
          <u xml:id="u-22.8" who="#TadeuszSamborski">Dlatego popieram wniosek mniejszości, zgłoszony przez posła Gołębiewskiego z PSL i posła Urbańczyka z SLD, który proponuje nadanie nowego brzmienia art. 29. Jestem za tym wnioskiem, gdyż jest on nie tylko zgodny z zapisem konwencji berneńskiej i z zapisami w ustawach innych państw, ale także dlatego, że został zgłoszony w interesie wolności nauki, prasy i dydaktyki.</u>
          <u xml:id="u-22.9" who="#TadeuszSamborski">Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Opowiadam się za przyjęciem projektu ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych w przeświadczeniu, że mimo nieuniknionych niedostatków uchwalenie ustawy będzie dobrze służyć nauce i kulturze polskiej.</u>
          <u xml:id="u-22.10" who="#TadeuszSamborski">Równocześnie jednak poparcie warunkuję przyjęciem wspomnianych poprawek mniejszości, gdyż jako pragmatyk wiem, że dla ogółu prawników konieczne jest co najmniej 6-miesięczne vacatio legis, aby nowy akt normatywny mógł od razu należycie funkcjonować.</u>
          <u xml:id="u-22.11" who="#TadeuszSamborski">Jestem przekonany, że egoizm autorski i chęć ukrycia publicznie ujawnionych, a dziś niewygodnych utworów nie może ograniczać wolności prasy, nauki i dydaktyki, tylnymi drzwiami wprowadzając nieznaną nawet w ostatnim półwieczu cenzurę autorską. Trzeba przecież myśleć w kategoriach dobra powszechnego.</u>
          <u xml:id="u-22.12" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#OlgaKrzyżanowska">Dziękuję bardzo, panie pośle.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#OlgaKrzyżanowska">Proszę o zabranie głosu panią poseł Iwonę Śledzińską-Katarasińską z Unii Demokratycznej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Pani Marszałek! Panie i Panowie Posłowie! Nie dziwią mnie wyrażone tutaj obawy, czy ustawa, nad którą dziś debatujemy, ma kształt doskonały. Jest to materia trudna, o czym była mowa, i w trakcie prac nad nią okazywało się, że rzeczywiście musimy pogodzić często bardzo rozbieżne interesy. Tryb pilny, co przyznaję, był szalenie uciążliwy. Mogło się zdarzyć, a i zdarzyło się, że dosłownie do ostatniej chwili przed posiedzeniem Sejmu były wprowadzane jeszcze jakieś poprawki, nie zmieniające kształtu; redakcja stylistyczna. Ale musimy sobie zdawać sprawę, że od lat toczy się w Polsce dyskusja nad tym, iż konieczne jest nowe prawo autorskie, że czekały na nie zainteresowane środowiska i że chodzi tutaj przede wszystkim o ochronę takiego dobra, jakim jest twórczość, choć w grę wchodzą także po prostu zwykłe interesy handlowe i straty, na jakie moglibyśmy być narażeni, na jakie były narażone środowiska twórcze. Właściwie w ostatnich latach było to największe pole zwyczajnego, normalnego wyzysku (jeśli tak można powiedzieć), jeżeli spojrzymy na to, jak funkcjonował rynek twórczości.</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Nie po to jednak wstąpiłam na tę mównicę, by powtarzać myśli już wyrażane, natomiast w trakcie tej dyskusji zaintrygował mnie opór przeciwko art. 104 w rozdz. 2 o organizacjach zbiorowego zarządzania prawami autorskimi lub prawami pokrewnymi. W paru wypowiedziach się to przewinęło; że centralizacja, że nadmierne uprawnienia dla ministerstwa, że właściwie może być tak, iż będą organizacje słuszne i niesłuszne.</u>
          <u xml:id="u-24.2" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Przyznam się, że jako osoba, która w pracach nad tym projektem uczestniczy już drugą kadencję, nie zauważyłam takiej intencji ani u projektodawców, czyli rządu czy kolejnych rządów, które to przedkładały, ani też w pracach komisji.</u>
          <u xml:id="u-24.3" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Rzecz w tym - jeśli rozpatrzeć dokładnie ust. 2 art. 104 - że skoro mówimy, iż do organizacji zbiorowego zarządzania stosujemy przepisy prawa o stowarzyszeniach, to prawo to także mówi o nadzorze, lecz sprawowanym przez ministra spraw wewnętrznych, ewentualnie przez sądy. Chodziło o zmianę tej sytuacji, bo przecież jest to materia kultury - stąd w ust. 2 pojawił się pkt 3: nadzór nad organizacjami sprawuje minister kultury i sztuki. Było to jakby umocowanie tego przepisu stosownie do przedmiotu i charakteru środowiska.</u>
          <u xml:id="u-24.4" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Teraz sprawa, która być może budziła większe wątpliwości: podjęcie przez organizacje działalności określonej w ustawie wymaga zezwolenia ministra kultury i sztuki. Otóż, proszę państwa, w tej chwili mamy monopol w dziedzinie organizacji zbiorowego zarządzania. Jeżeli się cofa monopol, jeśli się stwarza możliwość powstawania nie ograniczonej w sumie liczby tego typu organizacji, to jest rzeczą oczywistą, że w trosce o twórców i ich prawa (prawa twórców, wykonawców, producentów), w trosce o należyte zarządzanie tymi prawami, trzeba umożliwić - jeśli tak to można powiedzieć - pewną selekcję, trzeba mieć na to jakieś baczenie. Taka organizacja zarządzania prawami to nie jest stowarzyszenie stricte twórcze, to raczej coś, co jest w jakimś sensie ogromnym bankiem bądź ogromną izbą skarbową. To jest organizacja, która zarządza prawami majątkowymi i reprezentuje prawa majątkowe, dysponuje ogromnymi pieniędzmi i ma zdolności procesowe. W grę wchodzą tutaj bardzo duże pieniądze wszystkich podmiotów, które chcą chronić swoje prawa, wykorzystując w tym celu te organizacje. Wydaje mi się, że nie należy tego rozpatrywać w kategoriach słuszności czy niesłuszności; dyktuje to obawa, troska o to, aby te organizacje należycie wypełniały swoje ustawowe obowiązki. Powtarzam - nie jest to stowarzyszenie, gdzie można się umówić: robimy jakieś bardzo dobre, cenne i pożyteczne rzeczy. Jest to typ stowarzyszenia dysponującego czyimiś prawami i ogromnymi pieniędzmi. I stąd, jak rozumiem, chęć poddania tych organizacji pewnej weryfikacji. Bardzo jasno zostało określone, kiedy zezwolenie może być cofnięte, przewidziano tryb czynności wstępnych, a więc nie wydaje mi się, aby ten artykuł mógł budzić obawy środowisk twórczych. W moim przekonaniu taka jego redakcja wynikała z chęci chronienia interesów tych środowisk. Wiadomo, że na jednym polu eksploatacji w nowej rzeczywistości prawnej może działać wiele tego typu organizacji i chodzi o to, by działały te, które najlepiej będą chroniły przedmiotowe prawa.</u>
          <u xml:id="u-24.5" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#OlgaKrzyżanowska">Dziękuję bardzo pani poseł.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#OlgaKrzyżanowska">Proszę o zabranie głosu pana posła Kazimierza Pańtaka z Unii Pracy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#KazimierzPańtak">Pani Marszałek! Wysoki Sejmie! Wiele już powiedziano na temat prawa autorskiego - przy różnych okazjach - ale do tej pory chyba nikt nie pokusił się o przedstawienie, ile będzie kosztowało nas wszystkich uchwalenie w trybie pilnym tak nowoczesnej i postępowej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#KazimierzPańtak">Ogólnopolskie Stowarzyszenie Operatorów Sieci Telewizji Kablowej wylicza, iż obywatele naszego kraju — ci, którzy korzystają z sieci kablowych — będą miesięcznie płacić abonament w wysokości około 300–400 tys. zł (obecnie płacą 10 razy mniej — 30–40 tys. zł), co w skali państwa wyniesie około 900 mln dolarów (w przeliczeniu na dolary USA). Taka kwota w perspektywie kilku lat będzie corocznie — legalnie — wypływała z Polski. Z drugiej strony nasi rodacy będą powoli rezygnować z usług telewizji kablowych i sami będą kupować, instalować tradycyjne talerze satelitarne, unikając w ten sposób opłat abonamentowych — dlatego że indywidualny odbiór telewizji satelitarnej nie jest objęty przepisami prawa autorskiego.</u>
          <u xml:id="u-26.2" who="#KazimierzPańtak">Takie zachowania obywateli muszą spowodować w konsekwencji ogólne zeszpecenie wizerunku naszych miast, dzielnic, osiedli oraz wsi, a jednocześnie umożliwia to zachodnim firmom uzyskanie wyjątkowo chłonnego rynku zbytu na anteny satelitarne (ok. 10 mln gospodarstw domowych), a także spowoduje znaczny wypływ dewiz z Polski. Pamiętamy chyba wszyscy, jak w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych na naszych domach roiło się od ogromnej liczby anten. To samo nam grozi, ale z użyciem anten satelitarnych.</u>
          <u xml:id="u-26.3" who="#KazimierzPańtak">W myśl art. 24 projektowanej ustawy zezwala się na rozpowszechnianie za pomocą anteny zbiorczej oraz sieci kablowej utworów nadawanych przez satelitę, jeśli są one przeznaczone dla oznaczonego grona odbiorców, czyli dla 50 gospodarstw domowych.</u>
          <u xml:id="u-26.4" who="#KazimierzPańtak">Komisja sejmowa podwyższyła ten zapis: z 10 do 50 gospodarstw domowych. Dlaczego jest to 50, a nie 500, 50 tys. czy 500 tys.? Czy rząd potrafi określić, opierając się na opiniach swoich ekspertów, od jakiej liczby w art. 24 zaczyna się naruszanie umów międzynarodowych - tych, które Polska:</u>
          <u xml:id="u-26.5" who="#KazimierzPańtak">— ratyfikowała;</u>
          <u xml:id="u-26.6" who="#KazimierzPańtak">— ma zamiar ratyfikować po wcześniejszym podpisaniu;</u>
          <u xml:id="u-26.7" who="#KazimierzPańtak">— których raczej nigdy nie podpisze, a tym bardziej nie ratyfikuje?</u>
          <u xml:id="u-26.8" who="#KazimierzPańtak">Jedyną przyczyną, która spowodowała, że komisja odrzuciła wniosek, aby wyłączyć spod działania prawa autorskiego retransmisję za pomocą kabla telewizji satelitarnej, był fakt, że naruszamy standardy międzynarodowe. Dlatego jestem autorem poprawki i apeluję, aby Wysoka Izba zechciała poprzeć poprawkę mniejszości, która będzie brzmiała (nowy druk zostanie paniom posłankom i panom posłom dostarczony, ponieważ poprawka została zmodyfikowana dzisiaj o godz. 15 na posiedzeniu komisji tuż przed samymi obradami): „Utwory rozpowszechniane za pomocą anteny zbiorczej oraz sieci kablowej, nadawane przez inną organizację radiową lub telewizyjną drogą satelitarną albo naziemną, jeżeli następuje to w ramach równoczesnego i integralnego rozpowszechniania programów radiowych lub telewizyjnych i przeznaczone jest dla oznaczonego grona odbiorców, nie stanowią podmiotu prawa autorskiego”.</u>
          <u xml:id="u-26.9" who="#KazimierzPańtak">Proszę państwa, wiele, bardzo wiele, miliony gospodarstw domowych będzie musiało płacić 10-krotnie więcej za abonamenty - a myślę, że Europa nie obrazi się na nas, jeżeli przekazywanie transmisji satelitarnej za pomocą kabla nie będzie przedmiotem prawa autorskiego.</u>
          <u xml:id="u-26.10" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#OlgaKrzyżanowska">Dziękuję bardzo, panie pośle.</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#OlgaKrzyżanowska">Proszę o zabranie głosu pana posła Jana Budkiewicza z Sojuszu Lewicy Demokratycznej.</u>
          <u xml:id="u-27.2" who="#komentarz">(Głos z sali: Kiedy będzie przerwa, pani marszałek?)</u>
          <u xml:id="u-27.3" who="#OlgaKrzyżanowska">Po tym wystąpieniu, panie pośle.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#JanBudkiewicz">Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Z satysfakcją zabieram głos w dniu sfinalizowania prac nad ustawą o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Satysfakcja wynika z faktu, że żmudne debaty - prowadzone przez długie miesiące w czasie prac Sejmu poprzednich kadencji - w tej kadencji, dzięki dobrej, efektywnej pracy członków dwóch komisji, przewodniczących tych komisji, zostały doprowadzone do końca. Okazuje się, że chcieć, to móc. I oby w innych sprawach tak było.</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#JanBudkiewicz">Ustawa, chociaż jest rezultatem licznych kompromisów, o których mówili już koledzy, stanowi dokument w większości zapisów przystający do czasów, w których żyjemy. Uwzględnia nie tylko twórczość znaną od wieków, ale i techniki nowoczesne, a także zobowiązania międzynarodowe, niezbywalne prawa autorów i - co pragnę podkreślić - prawa odnoszące się do współtwórców dzieł, często wybitnych wykonawców, aktorów, muzyków, te prawa, których w wielu krajach wykonawcy jeszcze nie posiadają.</u>
          <u xml:id="u-28.2" who="#JanBudkiewicz">Generalnie akceptując przedstawiony dziś projekt zwracam się do Wysokiej Izby z prośbą o przyjęcie wniosku mniejszości dotyczącego klasyfikacji utworów podlegających ustawie. Chodzi o art. 1 ust. 2. Klasyfikacja wyrażona w zapisach tejże wersji komisyjnej jest dosyć tradycyjna - powiedziałbym nawet, przaśna - i niestety eliminuje, po prostu eliminuje niektóre utwory. Mówili już o tym niektórzy występujący posłowie.</u>
          <u xml:id="u-28.3" who="#JanBudkiewicz">Ta klasyfikacja jest znacznie bardziej uboga niż klasyfikacja zawarta w art. 2 ust. 1 konwencji berneńskiej. Mam tę konwencję przed sobą, mam opinię, którą otrzymałem wczoraj ze Szwajcarii, a która odnosi się do tego artykułu. Jeżeli Wysoka Izba pozwoli, przeczytam: Klasyfikacja w projekcie jest nie wszędzie zgodna z konwencją berneńską. Nie wyliczono niektórych ważnych rodzajów utworów, bez uzasadnienia, dlaczego je wyeliminowano. Nie usprawiedliwia eliminacji użycie na początku art. 1 ust. 2 wyrazu: „w szczególności”, który ma znaczyć, że katalog utworów nie jest wyczerpany.</u>
          <u xml:id="u-28.4" who="#JanBudkiewicz">Wniosek mniejszości wyszczególnia w formie skondensowanej i uporządkowanej podstawowe formy utworów uznane przez międzynarodową konwencję berneńską. Z tego wynika, że wniosek mniejszości jest zdecydowanie bardziej nowoczesny i precyzyjny.</u>
          <u xml:id="u-28.5" who="#JanBudkiewicz">Oto przykłady ułomności zapisu komisji w stosunku do zapisu zawartego we wniosku mniejszości. Jeśli chodzi o proponowany przez komisję zapis: „literatura”, z miejsca nasuwa się pytanie: Jakie utwory należy zaliczyć do literatury, a jakie nie? Czy na przykład publicystyka jest literaturą? Można stwierdzić, że jeśli chodzi o publicystykę takich autorów jak Kapuściński czy Michnik — tak, ale czy w wypadku przysłowiowego Kowalskiego też? Czy ta oto książka telefoniczna, którą pozwoliłem sobie przynieść i pokazać Wysokiej Izbie, jest literaturą, czy nie? Pozornie wydawałoby się, że nie, ale na str. 2 tejże książki znajduje się zapis: Copyright — wszelkie prawa zastrzeżone. A więc podlega ona ochronie praw autorskich. Chodzi przecież o to, aby zapisy, które proponujemy, były precyzyjne i logiczne. Nie uwzględniono w artykule proponowanym przez komisje na przykład utworów scenicznych. W ten sposób Kantor nie miałby prawa do swoich spektakli, ponieważ on nie pisał scenariuszy, nie robił tego w formie wideo, była to w dużym stopniu improwizacja, która powstawała przy zastosowaniu pewnych form plastycznych i przy udziale aktorów. Brakuje zapisu dotyczącego utworów o charakterze szczególnym, a powszechnych w użyciu, takich jak dzieła sztuki użytkowej, dzieła sztuki lutniczej. Gdyby żył dzisiaj twórca skrzypiec Stradivari, nie odnosiłoby się do niego proponowane prawo autorskie, bo skrzypiec nie można zaliczyć ani do utworów plastycznych, ani do muzycznych, są one szczególnym wytworem sztuki użytkowej. Tego, jak powiedziałem, brakuje.</u>
          <u xml:id="u-28.6" who="#JanBudkiewicz">Biorąc pod uwagę choćby te argumenty, proszę Wysoką Izbę o poparcie wniosku mniejszości dotyczącego klasyfikacji utworów, odnoszącego się do art. 1 ust. 2, a także o poparcie wniosku mniejszości zgłoszonego przez posła Urbańczyka i wspartego przez innych posłów, odnoszącego się do art. 29. Zapisy zawarte we wnioskach mniejszości uwzględniają dobrze pojęty interes społeczny i autorski.</u>
          <u xml:id="u-28.7" who="#JanBudkiewicz">Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Jestem twórcą filmowym i teatralnym i w związku z tym cieszę się, że uczestniczyłem w pracach nad tą ustawą. Znam te zagadnienia od strony praktycznej i proszę Wysoką Izbę o uwzględnienie wniosków mniejszości, o których mówiłem, demonstrując symbolicznie książkę telefoniczną. Dzisiaj honorujemy wreszcie ludzi intelektu, ludzi sztuki, artystów, od wielu lat będących naszą chlubą, autorów, którzy sławili swoim talentem i umysłem polską naukę i kulturę, lecz mieli ograniczone prawa i ochronę swojej twórczości. Prawa te będziemy nareszcie i moralnie, i materialnie honorować.</u>
          <u xml:id="u-28.8" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#OlgaKrzyżanowska">Dziękuję bardzo, panie pośle.</u>
          <u xml:id="u-29.1" who="#OlgaKrzyżanowska">Proszę panią poseł o odczytanie komunikatów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#JolantaBanach">Bezpośrednio po zarządzeniu przerwy w sali nr 25 w budynku nr 3 odbędzie się zebranie Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej.</u>
          <u xml:id="u-30.1" who="#JolantaBanach">Bezpośrednio po zakończeniu obrad w dniu dzisiejszym odbędzie się zebranie Grupy Polsko-Francuskiej.</u>
          <u xml:id="u-30.2" who="#JolantaBanach">Zebranie Klubu Parlamentarnego Unia Demokratyczna odbędzie się bezpośrednio po ogłoszeniu przerwy w sali nr 106.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#OlgaKrzyżanowska">Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#OlgaKrzyżanowska">Ogłaszam przerwę do godz. 18.35.</u>
          <u xml:id="u-31.2" who="#komentarz">(Przerwa w posiedzeniu od godz. 18 min 05 do godz. 18 min 42)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#OlgaKrzyżanowska">Wznawiam obrady.</u>
          <u xml:id="u-32.1" who="#OlgaKrzyżanowska">Proszę państwa o zajmowanie miejsc.</u>
          <u xml:id="u-32.2" who="#OlgaKrzyżanowska">Kontynuujemy debatę nad punktem 1 porządku dziennego dotyczącym pilnego rządowego projektu ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych.</u>
          <u xml:id="u-32.3" who="#OlgaKrzyżanowska">Proszę o zabranie głosu pana posła Zdzisława Podkańskiego z Polskiego Stronnictwa Ludowego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#ZdzisławPodkański">Pani Marszałek! Wysoki Sejmie! Ustanowienie dobrego prawa autorskiego nie jest zadaniem łatwym. Przeciągające się dyskusje, zróżnicowane, a czasem nawet wykluczające się opinie ekspertów oraz zgłaszanie przez wnioskodawców w ostatniej chwili autopoprawek można poniekąd usprawiedliwić złożonością problemów, a zwłaszcza trudnościami w pogodzeniu interesów autorów, producentów i konsumentów. Opracowaniu projektu ustawy towarzyszyło ożywienie zainteresowanych osób prawnych, to jest związków twórczych, organizacji producenckich, środowisk naukowych, środków masowego przekazu, a także wielu osób fizycznych. Otrzymaliśmy sporo pomocnych uwag, propozycji rozwiązań oraz opinii dotyczących zagrożeń dla polskich interesów. Za tę bezcenną pomoc, z upoważnienia koleżanek i kolegów z Klubu Parlamentarnego Polskiego Stronnictwa Ludowego oraz w imieniu własnym, składam dziś z trybuny sejmowej serdeczne podziękowanie.</u>
          <u xml:id="u-33.1" who="#ZdzisławPodkański">Wysoka Izbo! Mimo zaangażowania posłów, ekspertów i ludzi kultury nie udało się wypracować projektu ustawy satysfakcjonującego wszystkich, a także ustrzec się pewnych niedopracowań. Winien być wprowadzony wyraźny obowiązek uiszczania twórcom wynagrodzeń przez posiadaczy urządzeń służących do utrwalania dźwięku lub dźwięku i obrazu oraz urządzeń reprograficznych udostępnianych przez nich w celu zarobkowym na własny użytek osobisty zleceniodawcy. Tak powinno być w przekonaniu wielu uczestników dyskusji.</u>
          <u xml:id="u-33.2" who="#ZdzisławPodkański">Przepis art. 31 zbytnio ogranicza bezpłatne, niezarobkowe korzystanie z dzieł przez amatorskich wykonawców, godzi w społeczny ruch kulturalny. Zabrania na przykład na uroczystości szkolnej czy religijnej zaśpiewania całej piosenki bez zgody twórcy i uiszczenia wynagrodzenia dla niego. Mam nadzieję, że tę niewątpliwą ułomność zauważy Senat Rzeczypospolitej Polskiej.</u>
          <u xml:id="u-33.3" who="#ZdzisławPodkański">W rozdz. 6 dotyczącym utworów audiowizualnych pożyteczne byłoby umieszczenie definicji pojęcia: utwór audiowizualny. Jest ono nowe w naszym ustawodawstwie i budzić może wątpliwości interpretacyjne. W art. 70 ust. 2 następuje rozbicie jedności utworu audiowizualnego w pojęciu analogicznym, przyjmowanym powszechnie w prawie autorskim. Należałoby wykreślić: „stworzonych na jego zamówienie lub”. W obecnym brzmieniu ust. 2 jest sprzeczny z ust. 1 z punktu widzenia konstrukcji dotyczącej sposobu nabycia praw autorskich przez producenta do utworu audiowizualnego. Takie rozbicie służyć ma uzasadnieniu roli organizacji zarządzającej prawami autorskimi przy inkasowaniu wynagrodzenia na rzecz twórców.</u>
          <u xml:id="u-33.4" who="#ZdzisławPodkański">Art. 70 ust. 3 sprawia, że strony (tj. producent i twórcy) pozbawione zostały swobody ustalania sposobu uiszczania wynagrodzenia. Według tego ustępu musi to być wypłacane proporcjonalnie, a nie ryczałtowo. Strony (producent i twórcy) zmuszone zostały do korzystania z pośrednictwa organizacji zarządzającej prawami autorskimi, która z pewnością pobierać będzie prowizję z tego tytułu. Brzmienie ust. 3 teoretycznie prowadzi do sytuacji, gdy producent dzieła, na które ochrona już wygasła, jest zobowiązany nadal płacić wynagrodzenie wymienionym twórcom.</u>
          <u xml:id="u-33.5" who="#ZdzisławPodkański">Art. 70 ust. 4 jest niedoskonały, gdyż twórca winien decydować o tym, czy chce pobierać wynagrodzenie bezpośrednio od producenta, czy też za pośrednictwem organizacji. Działanie takiej organizacji opierać się winno na wyraźnym umocowaniu. Twórca pozbawiony został swobody decydowania o sposobie realizacji swoich praw.</u>
          <u xml:id="u-33.6" who="#ZdzisławPodkański">Art. 79 ust. 1. Wątpliwa jest zasadność przyznawania twórcy prawa do żądania zapłaty w podwójnej lub potrójnej wysokości wynagrodzenia w zamian za wydanie uzyskanych korzyści. Żądanie to ma charakter represyjny, co charakterystyczne jest dla prawa karnego. W tym przypadku mamy do czynienia z roszczeniami cywilno-prawnymi, które spełniają cele kompensacyjne. Tego typu „penalizacja” konstrukcji cywilnoprawnych budzić może wątpliwości.</u>
          <u xml:id="u-33.7" who="#ZdzisławPodkański">Art. 79 ust. 2 również jest wątpliwy, gdyż żądanie zapłaty odpowiedniej sumy na fundusz, o którym mowa w art. 111, ma także charakter represji karnej.</u>
          <u xml:id="u-33.8" who="#ZdzisławPodkański">Art. 86. Uznając potrzebę wynagrodzenia artystów wykonawców z tytułu „nadawania lub publicznego odtwarzania wykonania” (ust. 3), można zapytać, dlaczego te dziedziny zostały w ust. 2 pkt. 4 i 7 wyłączone z prawnego monopolu przyznawanego artystom wykonawcom?</u>
          <u xml:id="u-33.9" who="#ZdzisławPodkański">W art. 94 — w moim przekonaniu — winien być zamieszczony przepis definiujący wideogram; stosuje się to w innych ustawodawstwach, np. francuskim czy portugalskim. Obecnie nie wiadomo, czy chodzi o obrazy kinematograficzne, czy też o serie pojedynczych obrazów, czy nawet jeden obraz zarejestrowany wideograficznie.</u>
          <u xml:id="u-33.10" who="#ZdzisławPodkański">Konieczne wydaje się usunięcie domniemania zawartego w art. 105 ust. 1. Może ono mieć wyjątkowo negatywne skutki w praktyce, gdyż organizacja w ten sposób może sobie uzurpować prawo reprezentowania poszczególnych twórców. W świetle tego przepisu nie musi nawet udowadniać, że została uprawniona do działania. Dowód przeprowadzić winna strona przeciwna, co w praktyce okazać się może niewykonalne.</u>
          <u xml:id="u-33.11" who="#ZdzisławPodkański">Przedstawione uwagi, w moim przekonaniu, w wielu przypadkach mają istotne znaczenie. Dotyczy to w szczególności wymienionego już art. 31 oraz uwzględnionego w zestawieniu wniosków mniejszości art. 29.</u>
          <u xml:id="u-33.12" who="#ZdzisławPodkański">Wysoka Izbo! Przedłożone wraz z projektem ustawy wnioski mniejszości można w uproszczeniu podzielić na dwie podstawowe grupy. Do pierwszej należą te, które należy odrzucić, gdyż niczego nie wnoszą lub należy to uczynić ze względu na fakt, że mogą spowodować poważne konsekwencje finansowe, a tym samym poniesienie kosztów z tytułu nadgorliwości w stosunku do partnerów zagranicznych, i to nadgorliwości bez wykazanej z tamtej strony wzajemności. Obowiązkiem naszym, posłów na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej, jest stanowienie prawa w interesie własnego narodu i przy zachowaniu obowiązujących, stosowanych powszechnie norm międzynarodowych. Są także inne, uzasadnione wnioski. I tak wydaje się, że w pełni jest uzasadniony wniosek mniejszości zmierzający do zmiany art. 29, gdyż nie możemy stanowić praw w sposób istotny ograniczających rozwój nauki, edukacji młodego pokolenia Polaków — i nie tylko. Szersze uzasadnienie przedłożyło już Wysokiej Izbie kilku posłów z Polskiego Stronnictwa Ludowego i z SLD. Uzasadniona jest również propozycja, aby w art. 129 wyrazy „3 miesiące” zastąpić wyrazami „6 miesięcy”. Ustawa jest nowa, trudna i wymaga dobrego przygotowania do wprowadzenia jej w życie.</u>
          <u xml:id="u-33.13" who="#ZdzisławPodkański">Pani Marszałek! Wysoki Sejmie! Trzeba przyznać, że przedstawiony projekt ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, choć budzi pewne zastrzeżenia, generalnie prawie że zachowuje równowagę między interesami twórców, producentów (wydawców) i konsumentów. Niewątpliwą jego zaletą jest ustanowienie Funduszu Promocji Twórczości i pozostawienie go w dyspozycji ministra kultury i sztuki. Pozwoli to złagodzić skutki fatalnej, podjętej w ostatnich latach decyzji pozbawiającej ministra możliwości promowania uzdolnionych twórców w formie stypendiów oraz pomocy socjalnej. Stworzy także większe szanse dla polskiej książki. Jest to cenna propozycja, zwłaszcza że już dziś wiadomo, iż błędem było również przekazanie środków Narodowego Funduszu Kultury oraz szczególnych uprawnień - Fundacji Kultury. Błędy te musimy zacząć naprawiać.</u>
          <u xml:id="u-33.14" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#OlgaKrzyżanowska">Dziękuję bardzo, panie pośle.</u>
          <u xml:id="u-34.1" who="#OlgaKrzyżanowska">Proszę o zabranie głosu pana posła Jacka Uczkiewicza z Sojuszu Lewicy Demokratycznej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#JacekUczkiewicz">Pani Marszałek! Wysoka, acz przerzedzona, Izbo! Projekt ustawy, nad którym dyskutujemy, jest bardzo rozległy, obejmuje wiele różnych dziedzin, w tym także zupełnie nowe, takie jak programy komputerowe czy telewizja kablowa. Ponadto obejmuje nie tylko prawa autorskie, ale i prawa pokrewne, tworzenie funduszy, penalizację itd. Chciałbym się skupić na jednej szczegółowej sprawie i wyprowadzić na jej podstawie nie tylko wnioski szczegółowe, ale również pewne wnioski ogólne.</u>
          <u xml:id="u-35.1" who="#JacekUczkiewicz">Wiele razy była już tutaj wspominana telewizja kablowa, kablowy przekaz telewizyjny - i to nie przez przypadek. Jest to w tej chwili, jak wiadomo, inwestycja najbardziej rentowna, najbardziej opłacalna; jest to także nowa jakość cywilizacyjna. Powiązanie gospodarstw domowych siecią kablową może służyć nie tylko retransmisji - tworzy też nową jakość w komunikowaniu się ludzi. Ustawodawca, tworząc ustawę, musi uwzględniać procesy, które zachodzą na świecie, i musi odpowiedzieć sobie na pytanie, jak dostosować własne ustawodawstwo i własne podmioty do tych procesów.</u>
          <u xml:id="u-35.2" who="#JacekUczkiewicz">W Polsce w tej chwili telewizja kablowa to ponad milion odbiorców, a ich liczba bardzo szybko rośnie. Na świecie, głównie w Stanach Zjednoczonych, koncentrowane są olbrzymie kapitały po to, aby wchodzić na rynki poszczególnych państw, instalować tam telewizyjne sieci kablowe i nadawać swój program. Niektóre kraje bronią się przed ekspansją tych olbrzymich konsorcjów, na przykład we Francji jedna ze stacji nie dopuściła znanego koncernu Teda Turnera, powołując się na ustalenia europejskie, nakazujące, by w europejskiej telewizji co najmniej 51% audycji było produkcji europejskiej. Mamy więc swoistą grę sił i pytanie, jak ma się do tego nasza ustawa. Otóż, przedłożony projekt - według mnie - stwarza szanse polskim organizacjom zajmującym się przekazem telewizji kablowej oraz dba o polskiego odbiorcę, starając się nie zawyżać kosztów przez niego ponoszonych.</u>
          <u xml:id="u-35.3" who="#JacekUczkiewicz">Natomiast zgłoszone poprawki, głównie w imię dopasowania projektu do ustawodawstwa międzynarodowego (myślę tutaj przede wszystkim o dwóch wnioskach mniejszości: czwartym dotyczącym art. 24 i ósmym dotyczącym art. 94), jakby zmieniają ten obraz i przechylają szalę na stronę przede wszystkim producentów, w dodatku zagranicznych.</u>
          <u xml:id="u-35.4" who="#JacekUczkiewicz">Czwarty wniosek mniejszości mówi o licencji ustawowej. Nie jest tak, że jeśli jej nie będzie, to operatorzy kablowi nie będą musieli płacić producentom, nadawcom zagranicznym. Będą musieli płacić, tylko ich pozycja w stosunku do tych nadawców będzie inna; będzie to po prostu pozycja przetargowa. W przypadku wniesienia tej poprawki operator znajdzie się pod presją finansową nadawcy - w Europie średnio wynosi to około 1 dolara od programu. Jeżeli ktoś ma, powiedzmy, 10, 15 programów w telewizji kablowej, można łatwo obliczyć, ile go to będzie kosztowało.</u>
          <u xml:id="u-35.5" who="#JacekUczkiewicz">Ósmy wniosek mniejszości odnoszący się do art. 94 dotyczy bezpośrednio praw producentów. Są tu dwa problemy, o których już była mowa, jednakże jeden z nich chciałbym szczególnie wyjaśnić.</u>
          <u xml:id="u-35.6" who="#JacekUczkiewicz">Pierwszą sprawą są koszty. Z przykrością muszę stwierdzić, że w trakcie prac komisji autorzy projektu, tzn. strona rządowa, nie potrafili oszacować, jakie skutki finansowe pociągnie on za sobą w tym konkretnym aspekcie. Eksperci telewizyjni i radiowi szacowali to na setki milionów dolarów, w odniesieniu tylko do samego radia i telewizji. Do tego dochodzą jeszcze kwoty, o których wspominali już koledzy posłowie z PSL. Pieniądze te prawdopodobnie, jeżeli wspomniane wnioski mniejszości zostaną przyjęte, będą wypływać z Polski bezpowrotnie.</u>
          <u xml:id="u-35.7" who="#JacekUczkiewicz">Druga sprawa to kwestia zgodności z prawem międzynarodowym. Jest tutaj szereg nieporozumień, uproszczeń. Warto jednak pamiętać, że, po pierwsze, na Zachodzie telewizja kablowa organizowała się przez wiele lat, tworzono ustawy, dopasowywano. My oczywiście możemy z tego skorzystać (z dorobku ustawodawczego), ale uważam, że powinniśmy to robić w sposób racjonalny.</u>
          <u xml:id="u-35.8" who="#JacekUczkiewicz">Kolejna sprawa: Trzeba jasno stwierdzić, że zapis w przedłożonym projekcie ustawy nie jest sprzeczny z obowiązującym w Europie - powtarzam: w Europie, a nie w Polsce - ustawodawstwem. Dotychczas Polskę obowiązuje - jeśli mówić o zobowiązaniach - tylko umowa stowarzyszeniowa. Ona nakłada na nas obowiązek tworzenia prawa podobnego, a nie identycznego, ponieważ wiadomo, że musi to być pewien proces. Zakładając nawet, że chcemy być zgodni z najbardziej rygorystycznym prawem, czyli z dyrektywą EWG odnoszącą się do tych spraw, to trzeba wiedzieć, że dyrektywa ta pozwala np. na utrzymanie licencji ustawowej, licencji obowiązkowej w krajach do 1997 r. I wiele państw europejskich korzysta z tego, np. Dania lub Austria. Wcale się tutaj nie wyrywają; warto by było zapytać się, dlaczego im nie spieszno do zrezygnowania z tej licencji ustawowej. Jednym słowem, wnoszę, ażeby te dwie poprawki - pkt 4 dotyczący art. 24 oraz pkt 8 dotyczący art. 94 - zostały przez Wysoką Izbę odrzucone.</u>
          <u xml:id="u-35.9" who="#JacekUczkiewicz">Na tym tle chciałbym jednak sformułować jeszcze dwa wnioski ogólne. Pierwszy - że w przypadku tego typu ustaw dobrze byłoby mieć podstawową orientację co do skutków finansowych nie tylko dla budżetu państwa, ale i dla bilansu płatniczego. Niestety, ten właśnie projekt ustawy jest przykładem, że czegoś takiego nie stworzono, a to nie dotyczy tylko opłat producentów, ale również wielu bardzo ważnych, istotnych rozwiązań związanych - jak mniemam - ze wzrostem cen, np. na artykuły fonograficzne, czyste nośniki, sprzęt audiowizualny, które zostały opodatkowane w tej ustawie - i te podatki zapłacą użytkownicy. Oczywiście, są to może niewielkie - 3, 5, 8% - ale zawsze są to jednak podwyżki cen. I dobrze byłoby znać ogólny bilans, szacunek, żeby wiedzieć, w czym się poruszać, ażeby nie trzeba było abstrahować - przy podejmowaniu tego typu decyzji - od skutków finansowych.</u>
          <u xml:id="u-35.10" who="#JacekUczkiewicz">Druga uwaga generalna. Otóż „Gazeta Wyborcza” nie tak dawno z triumfem doniosła, że będziemy mieli najnowocześniejszą ustawę o ochronie praw autorskich. Tylko rodzi się pytanie: Po co nam to mistrzostwo świata? Czy my wiemy, jaką cenę za to płacimy? Wydaje się, że w takich przypadkach — kiedy dążenie do uregulowań zgodnych z prawem międzynarodowym jest w jakimś sensie sprzeczne z naszym, po prostu, polskim interesem — należy szukać optymalizacji, zbliżyć się na tyle, na ile to jest możliwe i nie jest sprzeczne z tym ustawodawstwem międzynarodowym, brać natomiast pod uwagę realia ekonomiczne. Można być prymusem, tylko że jak do tej pory to polskie prymusostwo nie jest tak bardzo cenione i honorowane — w innych aspektach również.</u>
          <u xml:id="u-35.11" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#OlgaKrzyżanowska">Dziękuję bardzo, panie pośle.</u>
          <u xml:id="u-36.1" who="#OlgaKrzyżanowska">Proszę o zabranie głosu pana posła Adama Halbera z Sojuszu Lewicy Demokratycznej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#AdamHalber">Pani Marszałek! Czcigodni Państwo! Chcę powiedzieć, że nie dziwi mnie fakt, iż tak długo trwały prace nad prawem autorskim, które zakończyły się opracowaniem projektu, jaki macie państwo przed sobą. Projektu, w którym - co by nie mówić - znajduje się wiele zapisów, jakie kolokwialnie określa się mianem zgniłego kompromisu. Oto bowiem - na co tutaj już zwracano uwagę - po raz pierwszy w akcie prawnym pojawia się postać producenta; postać znana do tej pory z tzw. gospodarki rynkowej; postać, która staje w naturalnym konflikcie z autorem, który do tej pory pojmował swoją rolę jako przekazywanie daru boskiego swoim odbiorcom.</u>
          <u xml:id="u-37.1" who="#AdamHalber">Myślę więc, że jeśli gdzieś zaiskrzy po opublikowaniu, po przyjęciu przez Sejm tej ustawy, to chyba w tym właśnie miejscu - między twórcami i producentami. Niemniej jednak konieczne jest powstanie takiego aktu prawnego, który stworzy przynajmniej możliwość ścierania się tych płaszczyzn. Z całą pewnością wielkim atutem tego prawa jest szereg zapisów, które kładą kres działalności pirackiej. Cokolwiek by więc złego powiedzieć o projekcie prawa autorskiego, który mamy przed sobą, z całą pewnością można stwierdzić, że to, iż jest to narzędzie, dzięki któremu można będzie ukrócić piractwo, jest zdecydowanym, ponad wszelką wątpliwość i poza wszelką dyskusją, plusem tego prawa.</u>
          <u xml:id="u-37.2" who="#AdamHalber">Chciałbym zwrócić uwagę państwa na pewną sprawę, która spowodowała, iż zgłosiłem wniosek mniejszości do tego projektu. I chciałbym namawiać państwa do przyjęcia tego wniosku. Oto na początku, w rozdz. 1, art. 1ust. 1, pojawia się — moim zdaniem — dosyć szeroka, bardzo precyzyjna, a jednocześnie na tyle elastyczna definicja tego, co może być przedmiotem prawa autorskiego, że pozwala na ewentualną ekstrapolację pól objętych prawem autorskim w przyszłości, tzn. dzięki tej definicji można będzie pewne obszary, które dziś może nawet nie przychodzą nam do głowy, do tego prawa autorskiego włączyć. Ale zaraz w ust. 2 na zasadzie pewnego bezpiecznika — co prawda, jakby wzmocnionego określeniem „w szczególności” — wymienia się to, co jest przedmiotem prawa autorskiego. Uważam to za zbędne. Wierzę w coś, co ciągle jeszcze w Polsce istnieje, a co nazywane jest syndromem księgowych. Jeśli coś nie jest wyszczególnione, to mimo że tutaj jest napisane: „w szczególności” i ten bezpiecznik się znajduje — księgowa czy ktokolwiek inny powie: Ja tu tego nie widzę. Mówię o tym dlatego, że jestem dziennikarzem i nie wiem np. jak wytłumaczyć księgowej, że to, co ja uprawiam, jest twórczością literacko-muzyczną. Co prawda dalej spostrzegam dużo zapisów słusznych, dotyczących dziennikarzy czy fotoreporterów, niemniej jednak ust. 2 art. 1 wprowadza — moim zdaniem — niepotrzebny zamęt, wymieniając niektóre tylko, szczególne dziedziny, które mogą być przedmiotem prawa autorskiego. Stąd zgłoszony przeze mnie wniosek mniejszości, żeby ten ust. 2 wykreślić. Będę o to wnosił. I to szczególnej państwa uwadze polecam.</u>
          <u xml:id="u-37.3" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#OlgaKrzyżanowska">Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-38.1" who="#OlgaKrzyżanowska">Proszę o zabranie głosu pana posła Jerzego Wenderlicha z Sojuszu Lewicy Demokratycznej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#JerzyWenderlich">Pani Marszałek! Wysoki Sejmie! Cieszę się, że będę pobrzmiewał w podobnej tonacji, co mój klubowy kolega, poseł Adam Halber, a więc w tonacji popierającej przyjęcie projektu tej ustawy. Myślę, że przekujemy to w ustawę, chociaż z tej trybuny mówiono, że źle się stało, iż projekt ustawy o prawie autorskim porusza się szybką ścieżką legislacyjną. Pan poseł Koza z KPN twierdził m.in., że przewiduje, iż wkrótce po wprowadzeniu tej ustawy konieczna stanie się jej nowelizacja, bo jest ona jakoby mocno wsteczna wobec podobnej materii uregulowań prawnych obowiązujących w świecie. Myślę, że i jedna, i druga opinia to lament zdecydowanie na wyrost. Przecież nad projektem tej ustawy pracowano bodaj najdłużej spośród wszystkich innych.</u>
          <u xml:id="u-39.1" who="#JerzyWenderlich">Uważam więc, że wcale nie zbyt krótko, a stanowczo za długo pracowano nad tym projektem. Chciałbym też nadmienić, że wiem, iż brak tej ustawy - bo przecież trudno uznać za skuteczny oręż dokument prawny z 1952 r. - rozzuchwalił piratów do tego stopnia, że przychodzili do posłów i z troską - mówię tu oczywiście w cudzysłowie - pytali, jak posuwają się prace nad ustawą o prawie autorskim. Z kuluarowych rozmów wiem, że pewien z nich cynicznie wręcz pytał jednego z kolegów posłów, kiedy można spodziewać się legislacji, bo to jest dla niego najcenniejsza wskazówka co do tego, jak programować własną piracką działalność. Piraci, ci, którzy, zwłaszcza w ostatnich latach, nie płacąc podatku, w sposób nie uzasadniony zrobili fortuny, w rozmowach wykazywali dobrą znajomość projektów ustawy o prawie autorskim. Wiem z wielu rozmów, prowadzonych choćby z ludźmi z kręgu polskiego show-biznesu, że tej ustawy piraci się boją. I to jest jakiś miernik jej skuteczności. Właśnie ten strach piratów, którzy do tej pory tuczyli się cudzą własnością twórczą, intelektualną, samych twórców traktując przy tym jak ubogich krewnych - jeśli w ogóle ich dostrzegali - pozwala domniemywać, że ustawa może być bardziej pożyteczna, aniżeli możemy się tego spodziewać, choć można jej oczywiście wytknąć pewne drobne, jak mi się wydaje, wady.</u>
          <u xml:id="u-39.2" who="#JerzyWenderlich">Jako dziennikarz akredytowany od lat przy wielu festiwalach, m.in. przy festiwalach piosenki w Opolu czy Sopocie, wiem — zresztą wspólnie wysłuchiwaliśmy tego rodzaju opinii z kolegą posłem Adamem Halberem, który tu przed chwilą również występował i recenzował projekt ustawy — że imprezy te od lat funkcjonować muszą, niestety, „na wariackich papierach”, że nie mogą być poważnym show-biznesowym przedsięwzięciem z pełną infrastrukturą płytową czy też wideoklipową. Dzieje się tak przede wszystkim z powodu braku ochrony praw autorskich. Pamiętam, kiedy prezydent festiwalu w Sopocie, człowiek nader zdolny i przedsiębiorczy, żalił się, że mógłby dziś wydać na płytach czy na kasetach wczoraj śpiewane piosenki, ale nie wyda ich, bo gdyby chciał to zrobić lege artis, poszedłby od razu z torbami, ponieważ tę jego robotę błyskawicznie skopiowaliby złodzieje cudzej twórczości i puścili towar nieco taniej, bo nie ponieśli przecież lwiej części kosztów, które ponieść powinni. Dwa lata temu miałem przyjemność rozmawiać również z Kim Wilde, fenomenalną piosenkarką o światowej renomie, która, gdy ją zaproszono do Polski, początkowo odmówiła, dlatego że łamiemy wszelkie konwencje i jesteśmy jednym z liderów w pirackim gronie. W końcu zdecydowała się przyjechać, stawiając jednak warunek, że na polskim rynku ukaże się jej kaseta, z poszanowaniem wszelkich praw autorskich. Zgodzono się na to i kaseta taka się ukazała, chociaż ci, którzy ją wydali, wiedzieli, że za kilka dni na rynku będzie już podobna kaseta piracka. Była. Tak więc wydanie kasety legalnej trzeba było zaliczyć w koszta honorarium Kim Wilde, gdyż produkcja ta przy braku autorskich uregulowań prawnych nie była udanym przedsięwzięciem gospodarczym — bo być nim nie mogła.</u>
          <u xml:id="u-39.3" who="#JerzyWenderlich">Paradoksów takich jest więcej. Trzy lata temu, kiedy nie można było znaleźć pieniędzy na zorganizowanie festiwalu w Opolu, organizację tej imprezy, którą dumnie przez lata nazywaliśmy świętem polskiej piosenki, powierzono - to kolejny, ale już groźny paradoks - pirackiej agencji. W inny sposób nie potrafiono sobie poradzić ze zorganizowaniem tej imprezy. Z powodu więc tej bezradności to niby-święto polskiej piosenki odbywało się, proszę państwa, pod piracką banderą. Przykładów podobnych przytaczać można by bez liku. Ograniczyłem się jedynie do show-biznesowej branży. Oczywiście, można by to było odnieść i do wielu innych dziedzin, które chroni prawo autorskie.</u>
          <u xml:id="u-39.4" who="#JerzyWenderlich">Głęboko wierzę, że projekt ustawy zostanie przez Wysoki Sejm przyjęty. Możemy oczywiście jeszcze grymasić, że projekt ten mógł być bardziej doskonały, że mógł być bardziej uniwersalny, ale idealne rozwiązania trafiają się rzadko. Tak więc zamiast poszukiwać rozwiązań najlepszych, przyjmijmy rozwiązanie dobre. Jestem przekonany, że tej ustawy, jeśli ją przyjmiemy, nie będziemy musieli się wstydzić. Z pewnością będzie to dostrzegalny ukłon w kierunku europejskiej, a może nawet i światowej cywilizacji prawnej, choć wiem, że w tym momencie spotkają mnie zarzuty o przesadny optymizm.</u>
          <u xml:id="u-39.5" who="#JerzyWenderlich">Jeśli już moglibyśmy mieć jakieś obawy, to myślę, że przede wszystkim takie, iż przy tak rozplenionym bezprawiu i przy braku od lat skutecznej ochrony praw autorskich najlepsze nawet ustawowe rozwiązanie może pozostać jedynie martwym dokumentem, ale myślę, że ta pesymistyczna pointa nie sprawdzi się.</u>
          <u xml:id="u-39.6" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#OlgaKrzyżanowska">Dziękuję bardzo, panie pośle.</u>
          <u xml:id="u-40.1" who="#OlgaKrzyżanowska">Proszę o zabranie głosu pana posła Jerzego Jaskiernię z Sojuszu Lewicy Demokratycznej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#JerzyJaskiernia">Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Drugie czytanie ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych jest niewątpliwie ważnym wydarzeniem w pracach naszej Izby, jako że kończymy - przynajmniej na etapie sejmowym, będą jeszcze prace senackie - ważny etap poszukiwań legislacyjnych; etap twórczy, intensywny, nie obarczony licznymi problemami i kontrowersjami, które rodziły się i zanikały po to, żeby ponownie się pojawiać. Mówię o tym dlatego, że można się liczyć z tym, iż w dniu jutrzejszym to dzieło, które tu przyjmiemy, bez względu na to, jakie poprawki mniejszości zostaną zaaprobowane, będzie przedmiotem analizy, będzie przedmiotem krytyki, będzie przedmiotem zarzutów.</u>
          <u xml:id="u-41.1" who="#JerzyJaskiernia">Chcę jednak rozpocząć od pewnych generalnych uwag, zwłaszcza w związku z wystąpieniem pana posła Smółko. Jeśliby potraktować je jako przejaw wiedzy obiektywnej, to mogłoby to prowadzić do groźnej konkluzji, że oto jest jakiś projekt nie dopracowany, jakiś swoisty bubel legislacyjny, pozostawiający mnóstwo wątpliwości. W szczególności padła tutaj teza, że gdyby komisjom dano jeszcze 2 tygodnie, to tych niebezpieczeństw by nie było. Otóż sądzę, że tego typu spostrzeżenie nie jest prawdziwe. I to z trzech powodów.</u>
          <u xml:id="u-41.2" who="#JerzyJaskiernia">Po pierwsze, mamy bardzo duże doświadczenie, jeśli chodzi o ten projekt. Wysoka Izba raczy uwzględnić, że w maju 1993 r. prace sejmowe w istocie były już zakończone. Gdyby nie rozwiązanie parlamentu, ta ustawa już dawno weszłaby w życie. To nie jest tak, że pracowaliśmy tylko przez miesiąc. Nad tym projektem pracowano kilka lat, pracowało kilkudziesięciu wybitnych specjalistów, że wymienię tutaj chociażby: prof. Jana Błeszyńskiego, prof. Bogdana Michalskiego, prof. Ryszarda Markiewicza, prof. Janusza Bartę i wielu, wielu innych, którzy i w I kadencji, i obecnie służyli swoją wiedzą. Wszyscy, którzy mają coś do powiedzenia, brali w tym udział. Zaangażowanych było kilkadziesiąt organizacji - bezpośrednio zainteresowanych i nie zainteresowanych. W związku z tym wydaje się, że nie jest zbyt wysokie ryzyko, że chodzi tutaj o dokument nie przygotowany, niedojrzały - co wcale nie znaczy, że ten projekt nie będzie wzbudzał kontrowersji.</u>
          <u xml:id="u-41.3" who="#JerzyJaskiernia">Podam bardzo drobny przykład. Jeszcze w dniu wczorajszym prof. Jan Błeszyński w swoistym, dramatycznym piśmie do mnie, jako przewodniczącego Komisji Ustawodawczej, do posła Juliusza Brauna, jako przewodniczącego Komisji Kultury i Środków Przekazu, zwrócił uwagę na wiele spraw, które w tym tekście wydają mu się wątpliwe, sprzeczne z konwencjami. Weźmy pierwszą z uwag prof. Błeszyńskiego, aby w art. 1 ust. 1, a więc tym fundamentalnym artykule, nie mówić, że utworem jest każdy przejaw twórczej działalności, jak to zostało przyjęte, ale - jak sugeruje prof. Błeszyński - każdy rezultat twórczej działalności. Bo - pisze prof. Błeszyński - jeśli przyjmiemy to, co jest w zapisie, to wtedy każda interwencja redaktora będzie prowadziła do powstania prawa autorskiego.</u>
          <u xml:id="u-41.4" who="#JerzyJaskiernia">Rzeczywiście, można tę uwagę przyjąć, ale rodzi się kolejne pytanie: Czy to, co robi redaktor, jest działalnością twórczą? Jeśli redaktor adiustuje tekst i skończy tę pracę, to czy jest to rezultat działalności twórczej? No bo jeśli to jest działalność twórcza, to jak to skończy, to uzyska on rezultat o charakterze działalności twórczej. A więc przekonanie, że wprowadzając sformułowanie: „rezultat działalności twórczej” unikamy problemu, jest tylko złudzeniem. Bo jest to tylko kwestia punktu widzenia, co to jest działalność twórcza, co to jest przejaw działalności twórczej, a co nie jest przejawem działalności twórczej. Była dzisiaj pokazywana książka telefoniczna, a przecież może być wiele innych przykładów w tym zakresie. Daję ten przykład po to, żeby uzmysłowić Wysokiej Izbie, że godzinami, setki godzin tkwiliśmy przy poszczególnych artykułach i w zależności od tego, który profesor spośród ekspertów był obecny, a którego nie było, szala się przeważała w tym czy w innym kierunku. I nie z czyjejkolwiek winy, tylko ze względu na to, że mamy tu do czynienia z niezwykle trudną materią legislacyjną, gdzie nie ma jednolitej doktryny, gdzie są spory, co wynika, a co nie wynika z konwencji międzynarodowych, czy mamy dać tyle, co w konwencji czy więcej niż w konwencji, czy mniej niż w konwencji, czy chodzi o pieniądze, czy chodzi o prawo.</u>
          <u xml:id="u-41.5" who="#JerzyJaskiernia">Sprawa druga - zupełnie czym innym jest kwestia trybu pilnego. Już przy okazji ustawy o funduszach powierniczych i o papierach wartościowych zwracałem uwagę na niestosowność trybu pilnego w wypadku takiej ustawy. W wypadku prawa autorskiego ta niestosowność pogłębiła się w sposób szczególny. Będę zwolennikiem zmian w regulaminie Sejmu, ponieważ wydaje mi się rzeczą niemożliwą do tolerowania w przyszłości, żeby tego typu ustawa podlegała trybowi pilnemu, przy czym nie chodzi tu tylko o kwestię tego miesięcznego terminu, tego nacisku, że ma to być miesiąc - tu chodzi również o rolę Izby przy drugim czytaniu. Mamy oto ustawę, do której do ostatniej chwili wprowadzano dziesiątki, setki zmian, a Izba jest pozbawiona możliwości dokonywania zmian, zgłaszania poprawek w drugim czytaniu, bo to jest tryb pilny.</u>
          <u xml:id="u-41.6" who="#JerzyJaskiernia">Jeżeli pamiętam logikę uzasadniania trybu pilnego, którą tutaj przedstawiano - a czyniła to strona rządowa - to chodziło o to, żeby w drugim czytaniu nie wprowadzano do ustaw jakichś nieodpowiedzialnych poprawek, które pociągają za sobą poważne konsekwencje finansowe. A tymczasem stworzono tryb pilny, który rząd zastosował w tym wypadku w stosunku do prawa, które wedle żadnego z możliwych logicznie uzasadnień nie powinno podlegać temu trybowi konstruowania, bo jest trudne, wymaga właśnie czasu, dojrzewania procesu decyzyjnego.</u>
          <u xml:id="u-41.7" who="#JerzyJaskiernia">Dlaczego jednak problem był złożony? Wydaje mi się, że nieprzypadkowo rząd się wzbraniał z wycofaniem trybu pilnego, ponieważ mamy tutaj do czynienia z określonymi zobowiązaniami międzynarodowymi, a nad tym projektem ciążyło pewne fatum. Ilekroć zbliżaliśmy się do zakończenia prac, mnożyły się problemy. Nie wiem, czy dlatego - o czym mówił kolega Wenderlich - że ci przeróżni piraci krążyli także wokół parlamentu i komplikowali sprawy wszędzie tam, gdzie to tylko było możliwe - bo w istocie można byłoby ten projekt trzymać w Sejmie jeszcze kilka miesięcy - czy też dlatego, że po prostu gdyby nie zastosowano trybu pilnego, projekt ten czekałby w Izbie jeszcze kilka miesięcy.</u>
          <u xml:id="u-41.8" who="#JerzyJaskiernia">I tutaj chciałbym powiedzieć koledze Smółko, że to nie jest problem dwóch tygodni, ponieważ tylko dlatego, że był to projekt pilny, Komisja Ustawodawcza wraz z komisją kultury były zmuszone opracować go do końca w tym krótkim czasie. Gdyby nie zastosowano tego trybu, to jest kilkanaście innych ustaw, które czekają — a wszystkie są istotne — i perspektywa zakończenia prac nad tym projektem sięgałaby co najmniej wiosny, a może lata. W konsekwencji brak trybu pilnego zachęciłby do ściągania kolejnych ekspertów, wysłuchiwania opinii kolejnych grup nacisku, kolejnych środowisk i ciągle dreptalibyśmy w miejscu, tylko wciąż z innej przyczyny, a i tak efekt końcowy wcale nie byłby doskonalszy, bo w istocie jest to obracanie się wokół trudnych zagadnień, gdzie nigdy nie można postawić kropki nad „i”.</u>
          <u xml:id="u-41.9" who="#JerzyJaskiernia">I wreszcie trzecia kwestia. Wydaje mi się, że z tego punktu widzenia sytuacja, kiedy to w pracach obu komisji musieliśmy myśleć o tym, że Senat może coś zmienić - to ciągłe myślenie o Senacie, że może coś zmienić - jest niedobra. Senat powinien się włączać jedynie celem skorygowania tego, co Izba uznaje już za doskonałe. Fakt, że już podczas pracy w komisji musimy się liczyć z tym, iż jedynie Senat będzie mógł dokonać zmian, bo Izba nie będzie już miała takiej możliwości, powoduje - jak mi się wydaje - że w przyszłości zasada stosowania trybu pilnego winna być zasadniczo zmodyfikowana; w szczególności tryb pilny nie może być stosowany w wypadku kwestii czy to kodeksowych, czy innych o fundamentalnym znaczeniu, tam, gdzie istnieje skomplikowana materia prawna.</u>
          <u xml:id="u-41.10" who="#JerzyJaskiernia">Chciałbym obecnie, Wysoka Izbo, przejść do kilku kwestii szczegółowych, związanych ze zgłoszonymi poprawkami, a zwłaszcza z tą, której jestem autorem. Pragnę mianowicie zaprezentować tutaj Wysokiej Izbie pewne stanowisko. Chodzi o art. 94, o uprawnienia producentów. Rozumiem posła Halbera, że szczególnie mówi on o twórcach, o autorach - sam jest autorem i to jest rzecz naturalna, zresztą w całym prawie autorskim twórca wysuwa się na pierwszy plan i to jest poza dyskusją - ale przecież jednym z zasadniczych zadań tej ustawy jest wyważenie uprawnień autorów, wykonawców i producentów.</u>
          <u xml:id="u-41.11" who="#JerzyJaskiernia">Otóż chcę powiedzieć, Wysoka Izbo, że to nie jest kwestia dobrej czy złej woli. To jest problem niezwykle trudny - wyważenia interesów i określenia, gdzie ta słuszna granica przebiega. Kiedy się słucha autorów i ich reprezentantów - a było to silne lobby, świetnie reprezentowane (trzeba pogratulować i ZAIKS i innym organizacjom, że potrafiły tutaj różnymi sposobami oddziaływać, ale jest to zgodne z regułami gry parlamentarnej) - to się mówi, że rację mają autorzy. Słucha się wykonawców - wydaje się, że to oni ją mają; słucha się producentów - ich argumenty są również słuszne...</u>
          <u xml:id="u-41.12" who="#JerzyJaskiernia">Dlatego też wydaje mi się, że kwestia wyważenia była tu sprawą zasadniczą, i sądzę, Wysoka Izbo, że w ostatecznej wersji, która została Izbie zaprezentowana, to wyważenie w odniesieniu do producentów - mam na myśli art. 94 - zostało zachwiane.</u>
          <u xml:id="u-41.13" who="#JerzyJaskiernia">Mam pretensje do rządu z jednego powodu. To nie jest kwestia, czy art. 94 w ust. 2 powinien mieć cztery pola, które się tutaj znalazły, bo — mam szereg argumentów — mogą być 3 pola, może być 6, 7, 8 pól eksploatacji. Mam pretensję o to, że w projekcie rządowym było 10 pól. One były przedmiotem konsultacji. Przybyli przedstawiciele środowisk i odnosili się do projektu rządowego, a później w bardzo dramatyczny sposób, pod wpływem argumentacji przedstawiciela Telewizji Polskiej, generalnie przyjęliśmy, że środowiska nie są reprezentowane, ale akurat telewizja była — to taki odruch, że telewizja to jeszcze dawny Radiokomitet, a więc może trzeba okazać jakąś szczególną kurtuazję. Pod wpływem przedstawianych stanowisk te pola były kolejno eliminowane, aż doszło do 4 pól. W tej sytuacji, nie ma już sprawy, gdyż poseł Ciemniewski trafnie to ujął w swoim wniosku mniejszości: „Producentowi fonogramu lub wideogramu wprowadzonego do obrotu przysługuje prawo do wynagrodzenia za nadanie drogą przewodową, bezprzewodową lub za ich publiczne odtwarzanie”. Otóż wydaje się, że ten zapis jako minimum może zrównoważyć, chociaż nie w sposób konsekwentny, układ interesów: autorzy– wykonawcy– producenci. Historia tego była następująca: w wyjściowym projekcie rządowym powiedziano: przysługuje wyłączne prawo do rozporządzania i korzystania z fonogramu... na poszczególnych polach eksploatacji. Gdy pytałem na posiedzeniu komisji, co to znaczy, powiedziano mi, że to reguluje art. 50 — tam zostały wyliczone pola. Później te pola przeniesiono do art. 94, zaczęto je selektywnie eliminować, aż wyeliminowano kwestię — co wydaje mi się już, jak się to mówi, wylaniem dziecka z kąpielą — dotyczącą właśnie ustępu proponowanego przez pana posła Ciemniewskiego.</u>
          <u xml:id="u-41.14" who="#JerzyJaskiernia">Ponieważ jestem autorem poprawki dalej idącej - wniosku pierwszego - i być może idzie ona zbyt daleko, oparłem się na przedłożeniu rządowym, domniemywałem, że jeśli rząd coś wnosi do Sejmu, robi to w sposób odpowiedzialny. Rząd później się wycofywał z różnych motywacji. Biorąc to pod uwagę chcę wycofać pierwszy wniosek do art. 94 - ten bardzo daleko idący, ale jednocześnie przyłączyć się do poparcia propozycji posła Ciemniewskiego - w dniu dzisiejszym zresztą popartej przez przedstawiciela Unii Demokratycznej - i w wyniku konsultacji z przedstawicielem klubu SLD, który referował sprawę, powiedzieć, że klub SLD w tej sytuacji będzie optował za przyjęciem rozwiązania, które przynajmniej częściowo łagodzi to rozwiązanie, które znalazło się w tekście zasadniczym.</u>
          <u xml:id="u-41.15" who="#JerzyJaskiernia">Wysoka Izbo! Chcę zwrócić uwagę na jeden argument. W ogóle to ograniczanie pól producentów wypływało ze strony przedstawiciela telewizji. Jednocześnie jednak ten sam przedstawiciel telewizji nie protestował, a wręcz przeciwnie — podtrzymywał propozycję dotyczącą art. 97, w którym jest mowa o uprawnieniach organizacji radiowej i telewizyjnej. Wyraźnie mówi się: „nadawania, w tym także przez inną organizację radiową lub telewizyjną”. A więc jest to pełne prawo do rozporządzania i korzystania, a nie tylko tantiemy, o które tutaj chodzi. Organizacji dajemy zatem pełne prawo, a jednocześnie producenta pozbawiamy nawet tantiem — pomimo że cała ustawa, cały projekt oparty jest na filozofii, że twórca musi mieć większe prawo niż użytkownik. W tym wypadku użytkownik w istocie uzyskuje szersze uprawnienia niż producent, co jest, jak się wydaje, zachwianiem tego typu konstrukcji ustawowej.</u>
          <u xml:id="u-41.16" who="#JerzyJaskiernia">Chciałbym wreszcie, Wysoka Izbo, odnieść się do sprawy podniesionej przez pana posła Kozę, dotyczącej art. 104 ust. 2 - chodzi tutaj o zarządzanie prawami autorskimi lub prawami pokrewnymi. Otóż wydaje mi się, że pan poseł Koza błędnie odczytuje sens tego artykułu. Otóż sens tego artykułu - i tu podzielam opinię pani poseł Śledzińskiej-Katarasińskiej - nie sprowadza się do rozstrzygania o uprawnieniach stowarzyszeń. To nie jest w ogóle stawką w tym artykule. To nie jest spór o to, jakie uprawnienia winny mieć stowarzyszenia, bo jeśli powstaje stowarzyszenie, to ono się rejestruje i podlega prawu o stowarzyszeniach. Tu chodzi zupełnie o coś innego - o uprawnienie do organizacji zbiorowego zarządzania prawami autorskimi, prawami pokrewnymi. To jest bardzo odpowiedzialna kompetencja. Przyjęcie tezy, że z punktu widzenia logiki prawa o stowarzyszeniach - nie ograniczonego w tym zakresie - należy wyeliminować to ograniczenie ministra kultury i sztuki, byłoby - sądzę - nieporozumieniem. W interesie społeczeństwa, w interesie podmiotów zaangażowanych w obrót prawny leży to, aby była gwarancja, iż jeśli na rynku działa organizacja, która podejmuje się zbiorowego zarządzania prawami autorskimi, to jest to organizacja odpowiedzialna zarówno w sensie prawnym, jak i finansowym. Nie może to być organizacja hochsztaplerów, która nie mając żadnego przygotowania - chodzi tu również o ochronę międzynarodową - pobiera od ludzi określone środki, nie zapewniając tego, co powinna. Tu nie chodzi o kwestionowanie tych organizacji - działają one na mocy prawa o stowarzyszeniach. Chodzi o bardzo szczególny typ usług publicznych, które muszą podlegać pewnym rygorom oraz pewnej kontroli. I z tego punktu widzenia uprawnienia ministra kultury i sztuki powinny być wyraźnie określone. Leży to w interesie publicznym i sądzę, że ta kwestia została wystarczająco przedyskutowana.</u>
          <u xml:id="u-41.17" who="#JerzyJaskiernia">Chciałbym jeszcze, Wysoka Izbo, odnieść się do sprawy naszych zobowiązań międzynarodowych. Jeden z kolegów posłów w swoim wystąpieniu poruszył kwestię: czy płacić i czy dużo płacić oraz to, że będziemy dziesięć razy więcej płacili i że będzie dużo anten. Otóż jest pewna granica w rozumowaniu, jeśli chodzi o konsekwencje międzynarodowych zobowiązań Polski. My nie musimy ratyfikować konwencji, a jeśli je ratyfikujemy, to są one wiążące. Nie można ratyfikować konwencji - również w odniesieniu do praw autorskich - a następnie dywagować nad tym, czy je stosować, ponieważ to kosztuje. Oczywiście ta ustawa będzie kosztowała nie tylko ze względu na prawa autorów, wykonawców, producentów. Ona zwalcza piractwo. Część dochodu przechwytywanego nielegalnie przez piratów powinna trafić do kies autorów, twórców, wykonawców, producentów. Będzie to bodziec do rozwijania organizacji działających w tym zakresie. I to nie jest sprawa wstydliwa. Jedyny złożony problem stanowi to, gdzie są granice zobowiązań międzynarodowych, w jakim zakresie wiąże nas układ ze Stanami Zjednoczonymi. To, że Stany Zjednoczone były zainteresowane, nie jest niczym nadzwyczajnym. Chodzi natomiast o pewne wyważenie, abyśmy w pewnym porywie serwilizmu w stosunku do głównego przyjaciela nie poszli dalej niż to, do czego się zobowiązaliśmy. Oczywiście jest problem, czy trafnie się zobowiązaliśmy i czy we właściwym momencie oraz czy trafnie podpisaliśmy się pod określonymi konwencjami. Skoro jednak podpisaliśmy konwencję, to pozostawało do rozstrzygnięcia jedynie to, jak powinniśmy zapisać konsekwencje prawne, by być w zgodzie z prawem międzynarodowym, a jednocześnie by stworzyć dojrzały projekt.</u>
          <u xml:id="u-41.18" who="#JerzyJaskiernia">Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Te liczne słowa krytyki, które się dzisiaj pojawiły (tak niejako przy okazji) przypominają sytuację pisania recenzji. Praca jest dobra, ale z samej natury rzeczy wszystkie uwagi niejako dominują później nad tekstem. Moim zdaniem - mimo pilnego trybu pracy nad ustawą - jest to dokument dojrzały, którego nie będziemy się wstydzili. Gdyby natomiast w najbliższym czasie zostały dostrzeżone jakieś zasadnicze błędy konstrukcyjne, to jest jeszcze Senat i możliwość powrócenia do ustawy. Możemy natomiast wykorzystać to niewielkie pole manewru, jakie nam zostało, czyli wnioski mniejszości. To co jest uzasadnione, to co już dostrzegliśmy, możemy uwzględnić i ten projekt udoskonalić.</u>
          <u xml:id="u-41.19" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#OlgaKrzyżanowska">Dziękuję bardzo, panie pośle.</u>
          <u xml:id="u-42.1" who="#OlgaKrzyżanowska">Lista mówców została wyczerpana.</u>
          <u xml:id="u-42.2" who="#OlgaKrzyżanowska">Proszę o zabranie głosu podsekretarza stanu w Ministerstwie Kultury i Sztuki pana Piotra Łukasiewicza.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#PiotrŁukasiewicz">Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Z wielką uwagą przysłuchiwałem się - jak również przedstawiciele ministerstwa i eksperci rządowi - dzisiejszej debacie. Chciałbym za nią serdecznie podziękować.</u>
          <u xml:id="u-43.1" who="#PiotrŁukasiewicz">Pozwolę sobie ustosunkować się do najważniejszych wątków, jakie w jej toku zostały poruszone. Przede wszystkim sprawa tzw. licencji przymusowej dla operatorów sieci kablowej. Otóż w naszym przekonaniu - i chcę to powiedzieć wprost, bo wielokrotnie tu się pojawiały odniesienia do konwencji berneńskiej - przepis art. 24 ust. 3 naruszałby art. 11 bis konwencji berneńskiej. Artykułu tego można nie stosować, gdy zastosuje się właśnie wariant licencji przymusowej, który ta konwencja przewiduje. Tyle, że myśmy możliwość wprowadzenia licencji przymusowej już niejako wykorzystali, udzielając jej, z przyczyn chyba zrozumiałych, telewizji i radiu publicznemu, które zgodnie z polskim ustawodawstwem mają do spełnienia rolę kulturotwórczą. Przydzielając radiu i telewizji licencję przymusową, a zatem zawieszając niejako uprawnienia autora do rozporządzania swoim dziełem, stworzyliśmy możliwość kulturotwórczego oddziaływania. Ale tej możliwości nie możemy nadmiernie rozszerzać i nie możemy jej naruszać - dlatego że ostatecznym limitem, jeśli chodzi o takie rozszerzanie, jest dobre prawo autora, jest ochrona prawa autora. Zgodnie z pierwszą zasadą wszystkich konwencji ochrony praw autorskich - również niniejszego projektu prawa autorskiego - dobro autora i normalne korzystanie przez niego z faktu zaistnienia własnego utworu jest rzeczą nienaruszalną i nie można tej granicy przekraczać.</u>
          <u xml:id="u-43.2" who="#PiotrŁukasiewicz">Art. 24 ust. 3 wykracza poza zasady zawarte w art. 24 ust. 1. Przypominam szanownym państwu posłom, że ust. 1dotyka już jakby granicy tego dobrego prawa autora do rozporządzania swoim dziełem. Pozwolę sobie przypomnieć, że przyznajemy tam operatorom sieci kablowej prawo nieodpłatnego rozpowszechniania, ale tylko dla oznaczonego grona odbiorców w jednym budynku lub dla 50 gospodarstw domowych. I to jest nie tylko licencja przymusowa, to jest nieodpłatna licencja, bo ten wyjątek przewiduje, że operatorzy sieci kablowej nie musieliby opłacać się na rzecz uprawnionych autorów. Sądzę, że jest to granica, na której nakreślenie możemy tu sobie pozwolić. Wnosiłbym w związku z tym o życzliwość dla czwartego wniosku mniejszości, polegającego na wykreśleniu z art. 24 ust. 3.</u>
          <u xml:id="u-43.3" who="#PiotrŁukasiewicz">Druga sprawa, która się tu wielokrotnie przewijała, to potrzeba dodania w art. 94 ust. 3; chodzi o prawo do stosownego wynagrodzenia dla producentów fonogramów i wideogramów. Zastosowanie takiego wynagrodzenia przewiduje konwencja rzymska w art. 12. Przewiduje to również dyrektywa EWG nr 92 z 1992 r. Jest to wreszcie regulacja przyjęta w ustawodawstwach takich rozwiniętych krajów europejskich, jak RFN, Szwajcaria, Hiszpania czy Francja. Jest to również praktykowane - podkreślam: praktykowane - w krajach, gdzie ustawodawstwo jeszcze tego nie przewiduje. A zatem praktyka wyprzedza tutaj literę prawa. Co więcej, brak tego ustępu narusza - i o tym mówił pan poseł Jaskiernia - pewną równowagę, jaką w tej ustawie staraliśmy się zachować, pewną paralelność praw, zwłaszcza artystów wykonawców i producentów, dlatego że ich obejmuje pojęcie praw pokrewnych. Prawa autora są czymś najwyższym i pierwotnym. Otóż przywrócenie prawa do stosownego wynagrodzenia dla producentów pozwoliłoby przywrócić tę zachwianą równowagę.</u>
          <u xml:id="u-43.4" who="#PiotrŁukasiewicz">Pozwolę sobie zwrócić się raz jeszcze do posła Jaskierni. Panie pośle, wielokrotnie mówiłem w czasie obrad komisji, że jeśli chodzi o powyższą kwestię, nie jest to zmiana stanowiska rządowego. Nasze nowe propozycje związane z art. 94 wynikają natomiast z dążenia do skorelowania jego nowego brzmienia z poprzednimi artykułami dotyczącymi pól eksploatacji, a zatem z art. 50 oraz z artykułem dotyczącym praw artystów wykonawców. Otóż pomimo zmian obecne brzmienie art. 94, uzupełnione o usunięty ust. 3, prawie w całości pokrywałoby się z pierwotną wersją rządową, z tym że używa się nieco innej terminologii, bo na przykład nadanie występuje tu jako jedno pole eksploatacji, a nie trzy, jak w art. 50. Rozumiem natomiast, że mamy wspólne intencje i chciałbym wyrazić panu wdzięczność za to, że zechciał pan wycofać swój wniosek mniejszości, który my również uznajemy za zbyt daleko idący, i poprzeć wniosek mniejszości nr 9 posła Ciemniewskiego, który my również popieramy. Chcielibyśmy prosić Wysoką Izbę o życzliwość dla tego wniosku. Jego wprowadzenie pozwoli na wyrównanie tych zachwianych proporcji, o których mówiłem.</u>
          <u xml:id="u-43.5" who="#PiotrŁukasiewicz">I jeszcze jedno w odniesieniu do obu zapisów dotyczących telewizji kablowej i producentów. Szanowne panie i panowie posłowie, możemy się od tego odwracać, możemy ignorować opinię międzynarodową. Możemy sobie tłumaczyć, że nie musimy wybiegać przed orkiestrę, że nie musimy być prymusami, ale liczy się opinia publiczna i to, że Polska ma etykietkę pirata, a tego typu przepisy bądź ich brak na pewno się przyczynią do utrwalenia tej etykietki, przekładają się również na miliony dolarów. I jeżeli jest tak, jak tłumaczą niektórzy panowie posłowie, że w wypadku braku licencji przymusowej dla operatorów sieci kablowej podniesione byłyby opłaty, to ja na to odpowiadam: za wykorzystywany produkt należy się opłata. Operatorzy sieci kablowej wykorzystują pewien produkt. Jest to dobrowolny zakup pewnego towaru, takiego samego jak dobro materialne, w niczym nie gorszego. Można ten towar nabyć lub można go nie nabywać. Jeżeli chce się go nabyć, należy za to zapłacić.</u>
          <u xml:id="u-43.6" who="#PiotrŁukasiewicz">Jeszcze jedna polemika: nie są to opłaty tego rzędu, o jakich mówili panowie posłowie, moi przedmówcy. Wedle standardów międzynarodowych operatorzy sieci kablowych wpłacają na rzecz uprawnionych do korzystania z utworów 3–7% swoich wpływów. To samo dotyczy opłat z tytułu licencji przymusowej dla producentów. Są to opłaty rzędu 1–3% wpływów organizacji radiowo-telewizyjnych, zwyczajowo zresztą pokrywane z wpływów reklamowych. Nie są to zatem opłaty, które zrujnują zarówno nasze radio i telewizję, czy to komercyjne, czy publiczne, jak i innych użytkowników, również konsumentów indywidualnych.</u>
          <u xml:id="u-43.7" who="#PiotrŁukasiewicz">Następna sprawa, kilkakrotnie tutaj poruszana, to organizacja zbiorowego zarządzania. Proszę mi wierzyć, że nie było inicjatywą ministra kultury i sztuki rozszerzanie swoich uprawnień w stosunku do organizacji zbiorowego zarządzania. Nie było z naszej strony ani takiej ambicji, ani takiej uzurpacji. Natomiast przychyliliśmy się do argumentacji podnoszonej podczas dyskusji w komisjach, i to zarówno w poprzedniej, jak i tej kadencji Sejmu, że taki nadzór pozwoli w jakimś sensie na uregulowanie rynku zarządzania prawami autorskimi, który obecnie jeszcze w Polsce nie istnieje. W tym momencie istnieje monopol ZAIKS i naprawdę ZAIKS nie jest winien, że jest monopolistą. Po prostu do tej pory była taka sytuacja i przez 40 lat jedna organizacja sprawowała to zarządzanie. Jedynie pewien, ściśle ograniczony, ustawowy interwencjonizm państwa w tej dziedzinie, czyli ministra kultury, pozwoli, można mieć nadzieję, na uregulowanie tego rynku.</u>
          <u xml:id="u-43.8" who="#PiotrŁukasiewicz">Jest jeszcze drugi argument, który przeważył. Otóż organizacje zbiorowego zarządzania na mocy tej ustawy (i na mocy ustaw we wszystkich rozwiniętych krajach) mają szczególne uprawnienia. Na przykład mają szczególne uprawnienia - bo mówiło się tu o domniemaniu legitymacji procesowej, występując jako strona w procesach - do wglądu do dokumentacji drugiej strony, potencjalnie naruszającej prawa autorskie, do tego, aby prawidłowo dochodzić wysokości wynagrodzeń.</u>
          <u xml:id="u-43.9" who="#PiotrŁukasiewicz">Są to uprawnienia, które nie mogą być nadużywane przez fikcyjne organizacje, powstające żywiołowo po to, aby zaszkodzić na przykład konkurencji. To musi się odbywać pod kontrolą. Wydaje się, że została tutaj zachowana najlepsza droga i w niczym to doprawdy nie narusza prawa o stowarzyszeniach. Wyraźnie piszemy w ustawie, że opieramy się na prawie o stowarzyszeniach, z tym że niektóre regulacje, niektóre przepisy mają charakter specjalny, m.in. ten, o którym mówiła pani posłanka Katarasińska. Pani posłanka mówiła, że nadzór nad stowarzyszeniami, który przecież jest zapisany również w tym prawie, będzie sprawował w tym przypadku minister kultury i sztuki. Jest to zgodne z jego właściwością i z profilem działania organizacji zbiorowego zarządzania. Nie widzę tutaj zatem żadnej sprzeczności.</u>
          <u xml:id="u-43.10" who="#PiotrŁukasiewicz">Kilkakrotnie zarzucano, że przepisy niniejszej ustawy są sprzeczne z konwencjami międzynarodowymi, powołując się na konwencję berneńską i konwencję rzymską. W szczególności tego typu zastrzeżenia padły ze strony pana posła Kozy. Otóż, panie pośle, ja takiej sprzeczności - pozwolę sobie powiedzieć - nie widzę.</u>
          <u xml:id="u-43.11" who="#PiotrŁukasiewicz">Są tutaj pewne inne zapisy - w szczególności dotyczy to art. 1 ust. 2, gdzie wymieniamy utwory podlegające ochronie - w konwencji berneńskiej jest to po prostu znacznie szerszy zapis, aczkolwiek również zdecydowanie nie wyczerpujący. A dlaczego nie wyczerpujący? Dlatego, że ten spis kategorii objęty ochroną nie może zostać wyczerpany i nigdy nie powinien być wyczerpany dlatego, że definicja utworu u nas zawarta w ust. 1 jest niesłychanie szeroka i nie może być inaczej.</u>
          <u xml:id="u-43.12" who="#PiotrŁukasiewicz">Pozwolę tu sobie uciec się do pewnej ilustracji. Niedawno wyczytałem, że w Stanach Zjednoczonych wytoczono proces o ochronę dóbr autorskich związanych z projektem pola golfowego. Wykorzystano projekt budowy pola golfowego ze znanego klubu, cieszącego się dobrą reputacją, i wybudowano według niego pole golfowe w innym stanie. Otóż to jest też naruszenie pewnych dóbr autorskich. Natomiast to nie znaczy, że my możemy wpisać do art. 1 ust. 2 pola golfowe, bo narazilibyśmy się na to, że każdy potencjalny właściciel praw chciałby mieć zapisaną swoją dziedzinę w tym ustępie. Wydaje mi się, że zasada, że my wpiszemy tutaj wyłącznie kategorie generalne - a to jest i tak dosyć długi spis - okaże się wystarczająca. Myślę, że ten przepis dobrze spełnia swoją rolę i nie powinniśmy go szczególnie rozszerzać. To samo dotyczy konwencji rzymskiej - art. 3 b, c - czyli definicji fonogramu i wideogramu czy producenta. Ona jest zawarta u nas.</u>
          <u xml:id="u-43.13" who="#PiotrŁukasiewicz">Definicja fonogramu jest dosyć prosta, elementarna, rzekłbym. Tam ona chyba nie zapobiega wszystkim możliwym nieporozumieniom, natomiast definicja producenta jest taka sama, jak w naszej ustawie.</u>
          <u xml:id="u-43.14" who="#PiotrŁukasiewicz">Wreszcie ostatnia sprawa - kwestia trybu pilnego. Nie będę powtarzał historii tego projektu, ponieważ mówili o niej zarówno pan poseł sprawozdawca, jak i pan poseł Jaskiernia. Już praktycznie czwarty rząd kieruje tę ustawę do prac sejmowych i jest to pierwszy rząd, który ma szansę doczekać jej ostatecznego uchwalenia. Rząd kierując tę ustawę do Sejmu w trybie pilnym zaznaczył w ten sposób, że jest to tematyka i ustawa niesłychanie ważna, że przykłada do tego niesłychaną wagę. Sejm podejmując klauzulę pilności wziął na siebie bardzo trudne zadanie. Mogę tylko jako przedstawiciel strony rządowej wyrazić głęboki szacunek dla Komisji Ustawodawczej i Komisji Kultury i Środków Przekazu, które w tempie błyskawicznym przepracowały ten dokument i - moim zdaniem - odpowiedzialnie i świadomie zaakceptowały jego treść. To nie były prace, które się toczyły w tempie przypadkowym. Czasami trzeba było podjąć decyzje - tak lub inaczej. Była już mowa o tym, że w stosunku do tej ustawy jest mnóstwo poglądów, mnóstwo rozbieżnych interesów i mnóstwo... czy nie mnóstwo - wystarczy, jeżeli są dwie szkoły prawnicze lub filozofie prawa.</u>
          <u xml:id="u-43.15" who="#PiotrŁukasiewicz">W pewnym momencie trzeba podjąć decyzję, czy decydujemy się na to czy na to. Taką decyzję podjęli posłowie obu komisji. Można było tę decyzję odkładać, tylko że „odpilnienie” tego trybu odłożyłoby sprawę co najmniej do końca roku. Złudzeniem jest mówić, że można by „odpilnić”, a potem zakończyć prace w ciągu miesiąca. Naprawdę nie można, na co wskazują doświadczenia poprzedniej kadencji.</u>
          <u xml:id="u-43.16" who="#PiotrŁukasiewicz">Wysoka Izbo! Jestem wdzięczny za uwagi krytyczne do tego projektu. Jestem wdzięczny za uwagi popierające uchwalenie tej ustawy. Myślę, że jest ona bardzo potrzebna Polsce, niezależnie od tego, że jest potrzebna, jeśli chodzi o opinię Polski na arenie międzynarodowej.</u>
          <u xml:id="u-43.17" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#OlgaKrzyżanowska">Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-44.1" who="#OlgaKrzyżanowska">Czy pan poseł sprawozdawca chce zabrać głos?</u>
          <u xml:id="u-44.2" who="#OlgaKrzyżanowska">Proszę bardzo o zabranie głosu pana posła sprawozdawcę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#JuliuszBraun">Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Ja tylko w kilku sprawach; w większości pan minister już wyjaśnił zagadnienia, które i ja chciałem podnieść. Zacznę od ostatniej sprawy. Ponieważ pojawiała się tutaj kwestia terminu vacatio legis i była ona dyskutowana w komisjach, chciałbym powtórzyć Wysokiej Izbie argumenty, jakie w komisji uznano za decydujące, by tego terminu nie przedłużać. Jak mówił pan poseł Wenderlich, zainteresowane środowiska doskonale wiedzą, co jest zawarte w tej ustawie. W tej chwili przyniósł mi kolega poseł faksy, które napłynęły w czasie posiedzenia, z uwagami w odniesieniu do tej ustawy. Po prostu na bieżąco kolejne wersje wniosków mniejszości są bardzo precyzyjnie analizowane przez kancelarie prawnicze zaangażowane przez różne środowiska. I to bardzo dobrze. To, broń Boże, nie jest zarzut, ale pokazuje, że zainteresowani doskonale wiedzą, co w tej ustawie może się znaleźć; co jest dla nich wygodne, a co niewygodne.</u>
          <u xml:id="u-45.1" who="#JuliuszBraun">Dlatego komisja - myślę, że mogę to w imieniu obu komisji powiedzieć - zdecydowanie opowiadała się za tym krótkim dosyć, ale naszym zdaniem wystarczającym terminem 3 miesięcy.</u>
          <u xml:id="u-45.2" who="#JuliuszBraun">Jeśli chodzi o katalog zawarty w ust. 1, pan minister tutaj już mówił, że jest to przykładowe wyliczenie. W związku z tym - to pod adresem pana posła Budkiewicza - dobrze by było, żeby słowa, które z tego miejsca padają, nie wprowadzały kogoś w błąd. To, że nie jest tu wymieniony w tej chwili np. utwór lutniczy, nie znaczy, że nie jest on chroniony. Obecnie jest chroniony, są nawet specjalne rozporządzenia Ministerstwa Kultury i Sztuki, dotyczące właśnie artystów lutników.</u>
          <u xml:id="u-45.3" who="#JuliuszBraun">Sprawą, którą uważano za ograniczanie swobody, jest kwestia organizacji ochrony praw autorskich. Chciałem państwu powiedzieć, że na posiedzeniach komisji, zwłaszcza w poprzedniej kadencji, zwracano uwagę, że może to jest nadmierna swoboda, ponieważ my dajemy pełną możliwość działania tym organizacjom, nie ograniczając ich liczby - każda, która daje rękojmię właściwego działania, może działać.</u>
          <u xml:id="u-45.4" who="#JuliuszBraun">Natomiast w wielu krajach na określonym polu działalności licencję może dostać tylko jedna organizacja. Tak więc w tym wypadku idziemy z tą swobodą działania organizacji najdalej, jak w ogóle można to sobie wyobrazić, i kto wie, czy w przyszłości raczej nie będziemy tej swobody ograniczać, jeśli już wyjaśni się, która organizacja na jakim polu jest wiarygodna i reprezentuje większość interesów.</u>
          <u xml:id="u-45.5" who="#JuliuszBraun">Pan poseł Koza wspomniał tu o art. 32 dotyczącym zniszczenia dzieła plastycznego. Powiem o tym, ponieważ miało to ogromny odzew w opinii środowisk - żeby nie pozostały jakiekolwiek wątpliwości. Ten przepis, który określa, co trzeba zrobić w przypadku zniszczenia dzieła plastycznego, służy ochronie interesu twórcy. Oczywiście nie dotyczy on tych dzieł, których zniszczyć nie wolno na podstawie innych przepisów. Są przepisy o ochronie dóbr kultury, o zabytkach, o muzeach, które zakazują niszczenia zabytków i to w ogóle dotyczy innej sprawy. Jeśli ktoś kupi od twórcy rzeźbę i postawi ją w parku (w publicznym parku), a następnie będzie musiał zrobić tam wykop i rzeźbę zniszczyć albo rzeźba mu się przestanie podobać, co też jest możliwe - a jest jej właścicielem - to należałoby stworzyć możliwość zachowania tego obiektu - i o to chodzi - pozwalając twórcy lub jego spadkobiercom odkupić to dzieło po możliwie najniższej cenie, czyli po cenie surowca. To, że użyto tam jako przelicznika ceny surowca, nie deprecjonuje dzieła, daje to szansę zainteresowanemu, żeby bez ponoszenia nadmiernych kosztów odzyskał to dzieło.</u>
          <u xml:id="u-45.6" who="#JuliuszBraun">Pan minister mówił tutaj o kosztach związanych z telewizją kablową. Było bardzo wiele głosów właśnie w sprawie telewizji kablowej, nawiązywano do słów, które padły z trybuny, na temat tego jednego dolara za jeden program miesięcznie. Proszę państwa, to tak, jakbyśmy powiedzieli: w Berlinie bilet autobusowy kosztuje 2 marki, to ile powinien kosztować u nas? Po prostu tak nie można budować konstrukcji finansowych. O tym, jakiego rodzaju to będą koszty, mówił pan minister.</u>
          <u xml:id="u-45.7" who="#JuliuszBraun">W art. 70 dotyczącym zbiorowego zarządzania swoboda twórcy - wbrew temu, co mówiono - jest gwarantowana. Twórca może zrzec się pośrednictwa organizacji. To też często kwestionowano, twierdzono, że to osłabia skuteczność działania, ale mając na względzie właśnie tę swobodę, komisja uznała, że taką możliwość zrzeczenia się pośrednictwa trzeba zagwarantować i to w ustawie jest. Zobaczymy, na ile jest to naprawdę w interesie twórcy. Ponieważ jednak upominano się o tę swobodę, została ona zagwarantowana.</u>
          <u xml:id="u-45.8" who="#JuliuszBraun">Kwestionowano również zawarte w art. 105 domniemanie, że organizacja zbiorowego zarządzania jest upoważniona do ochrony w odniesieniu do danego pola. Oczywiście domniemanie zawsze można obalić. Jeśli jednak tego domniemania nie byłoby, to praktycznie zlikwidowałoby się widoki na skuteczne działanie tej organizacji, bo każdy, do kogo zgłosiłaby się ona w sprawie poboru pieniędzy (bo przecież o pieniądze chodzi), zakwestionowałby jej uprawnienia do reprezentowania określonego twórcy i z tego nigdy, przy tysiącach podmiotów, by się nie można było wyplątać.</u>
          <u xml:id="u-45.9" who="#JuliuszBraun">Chciałem przedstawić tych kilka uwag dodatkowych. Myślę, że nie naruszę praw autorskich pana posła Zdrady — myślałem, że on sam powoła się na własny niedawno publikowany tekst — jeśli przypomnę jego tekst. Pan poseł Zdrada opublikował niedawno w „Tygodniku Powszechnym”, z własnym komentarzem, list, w którym tak znani twórcy, jak Adam Mickiewicz, Joachim Lelewel, i cała grupa innych, publicznie protestowali przeciwko piractwu wydawców. Wydawcy ci nie płacili autorom właściwego wynagrodzenia, przedrukowali słownik we Lwowie, który dużym nakładem kosztów został gdzie indziej wydany. Zatem, jak widać, sprawa od zawsze jest aktualna, ale to znaczy, że tym bardziej trzeba z tym walczyć.</u>
          <u xml:id="u-45.10" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#OlgaKrzyżanowska">Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-46.1" who="#komentarz">(Poseł Jacek Uczkiewicz: Ad vocem.)</u>
          <u xml:id="u-46.2" who="#OlgaKrzyżanowska">Panie pośle, regulamin nie przewiduje takiej formy wystąpienia.</u>
          <u xml:id="u-46.3" who="#OlgaKrzyżanowska">Czy pan chciał zadać pytanie?</u>
          <u xml:id="u-46.4" who="#komentarz">(Poseł Jacek Uczkiewicz: Ad vocem do tego, co powiedział pan poseł.)</u>
          <u xml:id="u-46.5" who="#OlgaKrzyżanowska">Panie pośle, to nie jest regulaminowe. Przepraszam bardzo.</u>
          <u xml:id="u-46.6" who="#komentarz">(Poseł Jacek Uczkiewicz: A sprostowanie można?)</u>
          <u xml:id="u-46.7" who="#OlgaKrzyżanowska">Sprostowanie? Proszę bardzo. Tylko bardzo proszę trzymać się formy sprostowania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#JacekUczkiewicz">Prostując więc poprzednie wypowiedzi, chciałem podkreślić, że bynajmniej nie chodzi o to, żeby operatorzy nie płacili czy w jakiś sposób „wykiwali” — nawiązując do wystąpienia pana ministra — producentów czy nadawców zagranicznych. Chodzi tylko o to, żeby — korzystając z prawa licencji przymusowej czy ustawowej — mieli oni jakby inne prawo, inną pozycję do przetargów, bo zapłata i tak musi być.</u>
          <u xml:id="u-47.1" who="#JacekUczkiewicz">A jeśli chodzi o ten autobus, to, niestety, przekaz satelitarny i kablowy jest to takie rozwiązanie techniczne, że my w Warszawie jeździmy autobusem w Berlinie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#OlgaKrzyżanowska">Dziękuję bardzo, panie pośle.</u>
          <u xml:id="u-48.1" who="#OlgaKrzyżanowska">Zamykam dyskusję.</u>
          <u xml:id="u-48.2" who="#OlgaKrzyżanowska">Do głosowania przystąpimy w trzecim dniu posiedzenia Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-48.3" who="#OlgaKrzyżanowska">Na tym kończymy rozpatrywanie punktów porządku dziennego w dniu dzisiejszym.</u>
          <u xml:id="u-48.4" who="#OlgaKrzyżanowska">Informuję, że zgłosił się pan poseł Władysław Serafin w celu wygłoszenia oświadczenia.</u>
          <u xml:id="u-48.5" who="#OlgaKrzyżanowska">Proszę bardzo, panie pośle.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#WładysławSerafin">Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Kilka dni temu Sąd Rejonowy w Oleśnie wydał postanowienie, w którym skazał 30 bezrobotnych z Praszki - osoby związane z dosyć sławnym i głośnym incydentem okupacji urzędu miasta i gminy w Praszce. W związku z tym chcę złożyć oświadczenie osobiste, w którym chciałbym zakwestionować działania organów prokuratury i podejmowane na podstawie postanowień prokuratury działania sądu. Orzecznictwo to i tryb podejmowania i serwowania wyroków w stosunku do 30 w tej chwili bezrobotnych mieszkańców Praszki mają - według mnie - znamiona intrygi politycznej, skutecznie knutej czy inspirowanej przez określone lub bliżej nie określone siły polityczne. Dowodem na to moje stwierdzenie niech będzie fakt, że w naszym kraju w 1993 r. miało miejsce kilkanaście tego typu incydentów, natomiast nie mieliśmy do czynienia ze skutecznym orzecznictwem prawnym w stosunku do osób winnych okupacji, strajków, blokad oraz innych tego typu działań.</u>
          <u xml:id="u-49.1" who="#WładysławSerafin">Eskalacja orzecznictwa w stosunku do Praszki jest dla mnie ewidentną prowokacją polityczną. Twierdzę tak dlatego, że ukaranie 30 bezrobotnych mieszkańców Praszki, którzy rzekomo okupowali urząd gminy, nie opiera się na faktach i nie jest poparte rzeczowym oskarżeniem: wymierzenia kary dokonano w trybie nakazu karnego, czyli nie dopuszczono oskarżonych ani ich obrońców, nie doszło do normalnego procesu, nie uwzględniono możliwości wystąpienia ze skuteczną obroną. Według mnie ludzie ci zostali skazani w sposób kompromitujący wymiar sprawiedliwości Rzeczypospolitej. Jako bezrobotni zostali skazani na świadczenie co miesiąc 20 godzin bezpłatnej pracy na rzecz miasta, a przecież władze tego miasta, przeciwko którym podjęto okupację - burmistrz i rada miejska - nie wykorzystały ponad 1,5 mld zł na roboty publiczne. Ludzie ci mają świadczyć bezpłatnie roboty publiczne, których dzisiaj nikt nie jest w stanie sprecyzować, określić.</u>
          <u xml:id="u-49.2" who="#WładysławSerafin">Kwestionuję orzecznictwo prokuratury i suwerenny, niezawisły, zwykle nie do kwestionowania na tej podstawie wyrok sądu. Swoje stanowisko opieram na tym, że zarzucam prokuraturze fałszowanie dokumentacji, fałszowanie aktów oskarżenia.</u>
          <u xml:id="u-49.3" who="#WładysławSerafin">Chcę to udowodnić i służę oryginalnymi dokumentami prokuratury, która już 20 sierpnia... Składam oświadczenie jako osoba, która doprowadziła do bezkonfliktowego zakończenia sporu w Praszce. W Praszce, gdzie czekały uzbrojone oddziały policji, przygotowane na siłowe rozwiązanie. W Praszce, gdzie nie mogło dojść do rozwiązania konfliktu poprzez negocjacje, gdyż obowiązywał pisemny zakaz ministra Rokity prowadzenia jakichkolwiek rozmów z protestującymi. Nie mogło dojść do pokojowego zakończenia konfliktu w drodze rozmów między legalną organizacją bezrobotnych w Praszce, która wyraziła swój sprzeciw wobec bezprawia, a odpowiednimi organami państwa, gdyż obowiązywał zakaz szefa URM dotyczący wszelkich rozmów. Dokumentacja w tej sprawie znajduje się w ministerstwie pracy i w URM.</u>
          <u xml:id="u-49.4" who="#WładysławSerafin">Otóż, pani marszałek, Wysoka Izbo, już 20 sierpnia prokurator wydał nakaz przeszukania mieszkania pana Antoniego Arndta, szefa organizacji bezrobotnych — legalnej, zaznaczam, zarejestrowanej zgodnie z ustawą o stowarzyszeniach organizacji bezrobotnych — w celu — cytuję dokument z 20 sierpnia, dziennik podawczy nr 614/93, Prokuratura Rejonowa Olesno: „Znalezienia dokumentacji Komitetu Bezrobotnych w Praszce i dokumentacji z rozmów z przedstawicielami rządu oraz listy osób protestujących w budynku urzędu miasta”. Chcę powiedzieć, że w rezultacie rozmów z protestującymi w Praszce, będących wynikiem mojej mediacji, w sobotę, 21 sierpnia, o godz. 13, doszło do zakończenia bezkonfliktowego sporu, zdjęcia pikiet sprzed Urzędu Miasta i Gminy w Praszce. 23 sierpnia o godz. 11.15 uzgodniłem z ministrem Kuroniem, że rozmowy będą w ogóle podjęte. Zatem wydanie przez prokuraturę już 20 sierpnia nakazu przeszukania w celu znalezienia protokołu z rozmów z rządem świadczy, że dorabiano fakty, nie myśląc o skutkach. Dokument przeszukania mieszkania pana Arndta mówi o zatrzymaniu m.in. — poz. nr 3 — kopii notatki z rozmów z rządem z dnia 23 sierpnia.</u>
          <u xml:id="u-49.5" who="#WładysławSerafin">Oświadczenie to składam w celu pokazania, że w Rzeczypospolitej komuś zależy na bardzo szerokiej intrydze. Orzeczenie, bez wysłuchania oskarżonych, na podstawie Kodeksu karnego powoduje m.in. takie skutki, Wysoka Izbo, że wszystkie osoby skazane w tym trybie nie mogą pełnić funkcji publicznych i społecznych. Dotyczy to szefa organizacji bezrobotnych w Praszce pana Antoniego Arndta i członków Komitetu Bezrobotnych. Dlaczego tak się dzieje? Dlatego, że ta organizacja bezrobotnych w tej chwili zbiera dokumentację i już jest w stanie udowodnić, że ówczesny burmistrz i zarząd miasta, przeciwko którym skierowany był ten protest i okupacja, dopuścili się niegospodarności. Według przekazanej mi przez nich informacji, sprawa na dzień dzisiejszy dotyczy sumy rzędu 40 mld zł. Niech przykładem będzie fragment sprawozdania...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#OlgaKrzyżanowska">Panie pośle, bardzo przepraszam, czas mija. Pan będzie uprzejmy zbliżać się do końca.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#WładysławSerafin">Już kończę, pani marszałek. Niech przykładem będzie fragment sprawozdania finansowego urzędu miasta, w którym wykazano, że 6 opiekunek domowych pobrało wynagrodzenie rzędu 20 tys. zł za roboczogodzinę, wykonując pracę prawdopodobnie przez 408 godzin miesięcznie.</u>
          <u xml:id="u-51.1" who="#WładysławSerafin">Fakty niegospodarności, niewykorzystanie pieniędzy przeznaczonych na likwidowanie skutków bezrobocia były powodem tego protestu. Eskalacja orzecznictwa prokuratora i sądu w tej sprawie jest dla mnie jawną prowokacją polityczną aranżowaną przez ludzi związanych z byłym burmistrzem Praszki panem Skoczkiem.</u>
          <u xml:id="u-51.2" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#OlgaKrzyżanowska">Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-52.1" who="#OlgaKrzyżanowska">W celu wygłoszenia oświadczenia zgłosili się pan poseł Tadeusz Biliński i pan poseł Jacek Taylor.</u>
          <u xml:id="u-52.2" who="#OlgaKrzyżanowska">Proszę bardzo, panie pośle.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#TadeuszBiliński">Pani Marszałek! Panie Posłanki i Panowie Posłowie! Cztery lata transformacji to okres wielce nie sprzyjający podejmowaniu działań mających na celu zapewnienie właściwych warunków pracy, zmierzających do zagwarantowania bezpieczeństwa i higieny pracy. Trudna sytuacja ekonomiczna bardzo wielu zakładów pracy, trudna sytuacja państwa, rosnące bezrobocie, przekształcenia własnościowe, a także brak przepisów prawnych odpowiednich do przeprowadzanych zmian społeczno-gospodarczych sprawiają, że problem ochrony pracy, nigdy nie budzący przecież szczególnego zainteresowania, wyraźnie traci na znaczeniu. Sytuacja taka jest wynikiem braku polityki przemysłowej, a także skutkiem niepokojów społecznych, przerw w pracy, częstych zmian kadrowych, zaniechania szkoleń pracowników, często lekceważącego stosunku do warunków pracy.</u>
          <u xml:id="u-53.1" who="#TadeuszBiliński">Sprawozdanie głównego inspektora pracy z działalności Państwowej Inspekcji Pracy w 1992 r. zmusza do głębokich refleksji. Ocena stanu bezpieczeństwa i higieny pracy w zakładach pracy jest krytyczna i prowadzi do niepokojących wniosków. Co prawda ogólna liczba wypadków nieznacznie zmalała, jednak sytuacja - wskutek wzrastającego bezrobocia, częstych przerw w pracy i wątpliwości co do rzetelności sprawozdań - zmusza do podjęcia zdecydowanych działań. Trudno bowiem uznać, że zmniejszenie liczby wypadków przy pracy jest efektem poprawy stanu bezpieczeństwa i higieny pracy w zakładach, jeśli zwróci się uwagę na dalszy wzrost bezrobocia o kolejnych kilka procent, na zmianę struktury zatrudnienia (zmniejsza się bowiem liczba pracujących w działach o wysokiej wypadkowości, takich jak: przemysł, leśnictwo, gospodarka komunalna, transport, rolnictwo, a zwiększa się liczba pracowników administracji państwowej - w wymiarze sprawiedliwości, w finansach i ubezpieczeniach), na ukrywanie wypadków, zwłaszcza lekkich, przez podmioty gospodarcze, a głównie zakłady prywatne, oraz przez samych poszkodowanych w obawie przed utratą pracy. Ten ostatni problem wymaga szczególnego podkreślenia. Według inspektorów Państwowej Inspekcji Pracy liczba wypadków w zakładach prywatnych jest większa, niż podają to statystyki. Stwierdzenie to jest tym istotniejsze, że następuje intensywny wzrost liczby pracujących właśnie w sektorze prywatnym. W obliczu możliwości utraty pracy lub jej nieotrzymania pracownicy często godzą się na pracę w każdych warunkach, nawet zagrażających ich życiu. Pracodawcy coraz powszechniej nie przestrzegają przepisów obowiązującego prawa. Praworządność w stosunkach pracy często zastępowana jest dyktatem pracodawców wobec ubezwłasnowolnionych perspektywą utraty pracy pracowników. Brak odpowiedniej odzieży lub jej całkowity brak, brak sprzętu ochronnego, badań lekarskich prowadzi do pogarszania się stanu zdrowia pracowników, do zmniejszania się bezpieczeństwa ich pracy. W konsekwencji rosną negatywne skutki społeczne i gospodarcze.</u>
          <u xml:id="u-53.2" who="#TadeuszBiliński">W związku z powyższym zwracam się do pań i panów posłów z prośbą o zwrócenie na to szczególnej uwagi w pracach nad projektem ustawy budżetowej. Do pana premiera, do rządu apeluję zaś dzisiaj o zwrócenie już od pierwszych dni szczególnej uwagi na problem zapewnienia właściwych warunków pracy.</u>
          <u xml:id="u-53.3" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-54">
          <u xml:id="u-54.0" who="#OlgaKrzyżanowska">Dziękuję bardzo, panie pośle.</u>
          <u xml:id="u-54.1" who="#OlgaKrzyżanowska">Proszę pana posła Jacka Taylora.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-55">
          <u xml:id="u-55.0" who="#JacekTaylor">Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Chcę powiedzieć kilka słów w związku z oświadczeniem, jakie przed chwilą złożył pan poseł Serafin. Myślę, że na całym świecie, u nas również, wymiar sprawiedliwości nie działa doskonale. Niemniej jednak nic nie usprawiedliwia takich sądów, jakie tu przed chwilą usłyszeliśmy. Wymiar sprawiedliwości w państwie prawa, jakim chcemy być, zakłada, że nie można ingerować, nawet jeśli reprezentuje się władzę ustawodawczą, w działania sądownictwa. Absolutnie nie można nazywać intrygą polityczną czy prowokacją polityczną faktu, że kogoś pociągnięto do odpowiedzialności karnej i że zastosowano taką, a nie inną procedurę. Postawienie kogoś w stan oskarżenia jest suwerenną decyzją władz prokuratorskich. Decyzja należy do niezawisłego sądu. Tak było zapewne i tym razem. Te decyzje oczywiście mogą być obciążone błędami. Niemniej jednak zastosowanie trybu nakazowego, o jakim mówił pan poseł Serafin, nie może być nazwane intrygą, prowokacją czy ograniczaniem czyichkolwiek praw. W drobnych sprawach, właśnie w drobnych sprawach karnych sąd może zastosować tryb nakazowy, tzn. wydać nakaz karny bez rozprawy, ale zainteresowany może się z tym nie zgodzić, nie przyjąć tego nakazu, złożyć odpowiedni środek prawny i wówczas sprawa będzie się odbywała w trybie zwykłym, tzn. będzie wyznaczona rozprawa, wszystko będzie się działo publicznie, zostanie przeprowadzone odpowiednie postępowanie.</u>
          <u xml:id="u-55.1" who="#komentarz">(Głos z sali: Mija czas!)</u>
          <u xml:id="u-55.2" who="#JacekTaylor">Panie pośle, do 5 minut brakuje jeszcze paru chwil, a ja zaraz skończę.</u>
          <u xml:id="u-55.3" who="#JacekTaylor">W związku z tym uważam, że w obronie naszego wymiaru sprawiedliwości...</u>
          <u xml:id="u-55.4" who="#komentarz">(Głos z sali: To jest polemika!)</u>
          <u xml:id="u-55.5" who="#komentarz">(Gwar na sali)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-56">
          <u xml:id="u-56.0" who="#OlgaKrzyżanowska">Proszę o ciszę. Znam regulamin, to nie jest dyskusja. Pan poseł wygłasza swoje oświadczenie. Wolno mu się zgłosić w trakcie...</u>
          <u xml:id="u-56.1" who="#komentarz">(Głos z sali: To jest dyskusja!)</u>
          <u xml:id="u-56.2" who="#komentarz">(Gwar na sali)</u>
          <u xml:id="u-56.3" who="#OlgaKrzyżanowska">Proszę o zachowanie ciszy. Pan poseł będzie uprzejmy skończyć.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-57">
          <u xml:id="u-57.0" who="#JacekTaylor">Jest to właśnie miejsce, gdzie należy polemizować. Myślę, że leży w interesie nas wszystkich, by wymiar sprawiedliwości znalazł jednak również i swoich obrońców przed nieuzasadnionymi atakami. Raz jeszcze powiadam, że nie można nazwać ani intrygą, ani prowokacją polityczną zastosowania takiego, a nie innego trybu postępowania sądowego czy też decydowania o tym, kogo postawić w stan oskarżenia, a kogo nie pociągać do odpowiedzialności karnej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-58">
          <u xml:id="u-58.0" who="#OlgaKrzyżanowska">Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-58.1" who="#OlgaKrzyżanowska">Na tym zakończyliśmy oświadczenia...</u>
          <u xml:id="u-58.2" who="#komentarz">(Poseł Władysław Serafin: W sprawie formalnej, pani marszałek.)</u>
          <u xml:id="u-58.3" who="#OlgaKrzyżanowska">Proszę bardzo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-59">
          <u xml:id="u-59.0" who="#WładysławSerafin">Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Pragnę stwierdzić, że moje oświadczenie nie było kwestionowaniem prawa, wymiaru sprawiedliwości, niezbywalnych praw wynikających z ustawodawstwa Rzeczypospolitej - były to tylko moje prywatne poglądy na ten temat i dziwię się, że pan mecenas tak dalece zaingerował w moje prywatne poglądy na ten temat. Dlatego mam prawo dalej kwestionować prawo niektórych prawników do takiego orzekania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-60">
          <u xml:id="u-60.0" who="#OlgaKrzyżanowska">Dziękuję bardzo, panie pośle.</u>
          <u xml:id="u-60.1" who="#OlgaKrzyżanowska">Na tym zakończyliśmy oświadczenia poselskie.</u>
          <u xml:id="u-60.2" who="#OlgaKrzyżanowska">Jest jeszcze komunikat. Może pani poseł będzie uprzejma go odczytać.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-61">
          <u xml:id="u-61.0" who="#JolantaBanach">Zebranie konstytucyjne Grupy Parlamentarnej Polsko-Brytyjskiej odbędzie się jutro, tj. we czwartek, 6 stycznia, o godz. 11 w sali nr 14, budynek nr 3.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-62">
          <u xml:id="u-62.0" who="#OlgaKrzyżanowska">Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-62.1" who="#OlgaKrzyżanowska">Zarządzam przerwę w obradach do jutra, tj. do dnia 6 stycznia, do godz. 9.</u>
          <u xml:id="u-62.2" who="#komentarz">(Przerwa w posiedzeniu o godz. 20 min 16)</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>