text_structure.xml 47.4 KB
<?xml version='1.0' encoding='UTF-8'?>
<teiCorpus xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude" xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0">
  <xi:include href="PPC_header.xml"/>
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml"/>
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#PoselBronislawGeremek">Otwierając posiedzenie Komisji Spraw Zagranicznych, chciałbym przede wszystkim bardzo serdecznie powitać Sekretarza Generalnego Rady Europy, panią Catherine Lalumiere oraz towarzyszące jej osoby. Witam panie i panów senatorów i posłów, witam przewodniczącego polskiej delegacji do Parlamentu Europejskiego, przewodniczącego polskiej delegacji do Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy i wszystkich zebranych.</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#PoselBronislawGeremek">Motywem naszego spotkania jest obecność Sekretarza Generalnego Rady Europy w Warszawie. Witając panią Catherine Lalumiere, chciałbym wyrazić wdzięczność Polski, odradzającej się do wolności i do demokracji po 1989 r. Należę do tych, dla których przed tą datą Rada Europy i konwencje Rady Europy były formułą marzenia o wolności Polski. Do roku 1989, wraz z przemianami ustrojowymi naszego państwa, aspiracją polską było uzyskanie uczestnictwa w Radzie Europy. Wiemy dobrze, jak wiele w naszych staraniach zawdzięczamy życzliwości, zrozumieniu i politycznej wyobraźni Sekretarza Generalnego Rady Europy, pani Catherine Lalumiere. Mówiąc te słowa o bardzo głębokiej wdzięczności, podziwu i szacunku dla pani Catherine Lalumiere, do których dołączam najlepsze życzenia dalszych działań dla przyszłej Europy, chcę też powiedzieć, że mam pewne wyrzuty sumienia osobiste. Tak się składało, że od roku 1989 bardzo często sprawiałem kłopoty pani Catherine Lalumiere, domagając się, ażeby Polska szybciej została przyjęta niż pozwalały na to konwencje Rady Europy. Kiedy mówiłem to w gmachu Rady Europy w obecności pani Catherine Lalumiere, miałem paradoksalne przekonanie, że Sekretarz Generalny Rady Europy był po mojej stronie, natomiast konwencje Rady Europy były przeciwko mnie.</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#PoselBronislawGeremek">Ale Polska jest członkiem Rady Europy i sądzę, że możemy powiedzieć, iż Polska wnosi także do Rady Europy wyobrażenie o tym, czym przyszła Europa może i powinna być.</u>
          <u xml:id="u-1.3" who="#PoselBronislawGeremek">Rada Europy jest takim miejscem, w którym polityka łączy się z bardzo jasną filozofią działania. Obecne są w niej nie tylko jasne zasady etyczne, ale i konwencje, w języku prawa mówiące o zobowiązaniach i o prawach. I dlatego , kiedy my Polacy tworząc daleko idący w polskich warunkach consensus w kwestiach polityki zagranicznej, chcemy uzyskać członkostwo w Unii Europejskiej, której jesteśmy członkiem stowarzyszonym, a także w strukturach bezpieczeństwa europejskiego, to często za przykład dajemy właśnie Radę Europy, w której są jasne kryteria wejścia, bo jest jasna filozofia oraz zasady, do których instytucja ta odwołuje się.</u>
          <u xml:id="u-1.4" who="#PoselBronislawGeremek">Myślę, że zgromadzonym tu przedstawicielom polskiego parlamentu pani Catherine Lalumiere przedstawiać nie muszę, ale obyczaj nakazuje, żeby przypomnieć, iż jest ona z wykształcenia prawnikiem. W początkach swej kariery była uczestnikiem życia uniwersyteckiego. W karierze politycznej - członek rządów francuskich, członek parlamentu, także Komisji Spraw Zagranicznych, której pani Catherine Lalumiere była wiceprzewodniczącą. Od maja 1989 r. Sekretarz Generalny Rady Europy. To właśnie w tej funkcji pani Catherine Lalumiere przyjmowała kolejne kraje postkomunistyczne przywracając poszanowanie zasad demokracji.</u>
          <u xml:id="u-1.5" who="#PoselBronislawGeremek">Sądzę, że proces przechodzenia do gospodarki rynkowej, do demokracji i poszanowania praw człowieka, jest także procesem budowania nowej Europy, dlatego nasze wejście do Rady Europy traktowaliśmy jako uczestnictwo w budowaniu nowej politycznej architektury europejskiej.</u>
          <u xml:id="u-1.6" who="#PoselBronislawGeremek">Z ogromną radością witamy panią Catherine Lalumiere na tym spotkaniu, wyrażając szacunek i podziw zarówno dla osoby pani Catherine Lalumiere, jak i dla instytucji, do której Polska przywiązuje znaczenie i z którą wiąże nadzieje dla Europy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#SekretarzGeneralnyRadyEuropypaniCatherineLalumiere">Panie przewodniczący, panie i panowie parlamentarzyści. Wydaje mi się, że formuła naszego spotkania powinna polegać na pytaniach z państwa strony i próbach odpowiedzi na nie z mojej strony.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#SekretarzGeneralnyRadyEuropypaniCatherineLalumiere">Zwyczaj nakazuje, żebym przedtem powiedziała kilka słów. Przede wszystkim chciałabym wyrazić swoją wdzięczność przewodniczącemu Komisji, nie tylko dlatego, że zechciał zorganizować to spotkanie, ale również ze względu na jego pozytywny stosunek do Rady Europy i mojej skromnej osoby.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#SekretarzGeneralnyRadyEuropypaniCatherineLalumiere">Żeby zapoczątkować naszą dyskusję, która powinna być debatą profesjonalną, techniczną, poważną, gdyż uczestniczę w posiedzeniu Komisji Spraw Zagranicznych, powiem to, co odczuwam będąc tutaj, wśród państwa.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#SekretarzGeneralnyRadyEuropypaniCatherineLalumiere">Moje stosunki z Polską są bardziej emocjonalne aniżeli racjonalne. Wasz kraj zarówno przysparzał mi wiele trosk, jak i dawał wielkie radości. Przypominam sobie obraz Polski przed 1989 r., te fantastyczne ruchy kontestacji, które miały w końcu poruszyć Europę i świat. Następnie, począwszy od 1989 r. Polska pukała do drzwi Rady Europy, wyrażając swoją wolę obecności w Europie, i wchodząc na drogę reform - a drzwi pozostawały zamknięte. Dlaczego? Otóż czekaliśmy na wolne wybory, które byłyby  dowodem demokratyzacji Polski. Czekaliśmy całe miesiące i podczas tych miesięcy pan, panie przewodniczący, zabiegał o przyjęcie Polski do Rady Europy, a ja niczym "strażniczka świątyni" musiałam odpowiadać: poczekajmy jeszcze. Oczywiście, gdybym kierowała się własnymi uczuciami, moja odpowiedź byłaby twierdząca, ale miałam za sobą kilka rządów, które wzmacniały moją rezerwę i zapewne miały one rację, bo - być może - popchnęło to Polskę do wzmocnienia swoich działań na rzecz demokracji.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#SekretarzGeneralnyRadyEuropypaniCatherineLalumiere">Wielką radością było przyjęcie Polski w poczet członków Rady Europy. Owego dnia miałam nieco ściśnięte gardło, bo zdawałam sobie sprawę, że był to zarówno wynik wysiłków narodu polskiego, jak i przejaw otwarcia na Europę i ponownie silniej zaznaczającą się obecność Polski w rodzinie krajów demokratycznych. Miałam przekonanie, i chyba nie pomyliłam się, że był to pierwszy etap integracji Polski z Europą.</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#SekretarzGeneralnyRadyEuropypaniCatherineLalumiere">Począwszy od momentu przystąpienia Polski do Rady Europy pracowaliśmy intensywnie. Mogę powiedzieć, że dzisiaj Polska jest członkiem nie tylko mającym pełne prawa Rady Europy, ale również czynnym. Współpraca rozwija się. Polska przystępuje do wszystkich konwencji. Muszę z przyjemnością stwierdzić, że zmiany polityczne, które nastąpiły we wrześniu ubiegłego roku nie wiązały się ze zmianą linii polityki zagranicznej, która została zapoczątkowana przez pana K. Skubiszewskiego i która wydaje się być kontynuowana przez jego następcę. Pozwala to na optymizm jeśli chodzi o przyszłość Polski w Europie.</u>
          <u xml:id="u-2.6" who="#SekretarzGeneralnyRadyEuropypaniCatherineLalumiere">Teraz przygotowujemy następne etapy zacieśniania współpracy, a więc wejście Polski do Unii Europejskiej. Jest to cel godny życzenia, ale trzeba się do tego przygotować. W przeciwnym wypadku mogłoby to być szkodliwe m.in. dla interesów Polski. Być może, będziemy o tym mówili bardzo szczegółowo za chwilę.</u>
          <u xml:id="u-2.7" who="#SekretarzGeneralnyRadyEuropypaniCatherineLalumiere">Jest jeszcze jeden problem nie rozwiązany, mianowicie bezpieczeństwo wojskowe Polski. Polska należała do Układu Warszawskiego, który przestał istnieć. I dobrze się stało, ale powstała próżnia, która jest niebezpieczna. Nie tak dalece jednak, by wiązała się z zagrożeniem wojskowym. Niebezpieczeństwo polega na tym, że ludność, która nie jest odpowiednio chroniona na płaszczyźnie wojskowej rozwija w sobie pewne obawy, a obawy są złymi doradcami. Strach może rodzić ksenofobię, nacjonalizm, brak zaufania wobec sąsiadów. Naród musi mieć poczucie bezpieczeństwa i mieć system ochrony wojskowej. Ten problem nie jest rozwiązany. Polska puka do drzwi NATO, które żąda zastanowienia się. Nie należy jednak zanadto się zastanawiać, bo wówczas przestaje się działać.</u>
          <u xml:id="u-2.8" who="#SekretarzGeneralnyRadyEuropypaniCatherineLalumiere">Jeśli chodzi o Radę Europy, to rozważamy obecnie kwestię przyjęcia Rosji i Ukrainy. Jest to bardzo szerokie pole refleksji. Również przystąpienie Polski było polem refleksji zarówno Zgromadzenia Parlamentarnego, Komitetu Ministrów, jak i Sekretariatu Ogólnego oraz Sekretarza Generalnego. Staraliśmy się także działać, gdyż zastanawianie się nad pewnymi kwestiami nie może stanowić alibi do tego, ażeby nie działać. Zbyt wielka ostrożność może bowiem stać się brakiem przezorności. Konieczne jest znalezienie złotego środka.</u>
          <u xml:id="u-2.9" who="#SekretarzGeneralnyRadyEuropypaniCatherineLalumiere">Przebyliśmy długą drogę z chwilami mniej i bardziej radosnymi, choć myślę, że radości przeważały. Jeśli chodzi o przyszłość, jestem optymistką. Polska w bardzo krótkim czasie przekształciła się, w dobrym tego słowa znaczeniu. Pozostaje jeszcze dużo do zrobienia, gdyż wiele problemów nie zostało rozwiązanych. Szklanka jest w połowie pełna, w połowie pusta. Pesymiści dostrzegają, że jest w połowie pusta, optymiści zaś, że w połowie jest pełna. Racjonalnie można stwierdzić, że szklanka jest w połowie pełna. Państwo dokonali wielu zmian i nie ma żadnego powodu, by ten ruch zatrzymał się.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#PoselAndrzejWielowieyski">Chciałbym zadać pytania trudne, ale równocześnie jest to forma podzielenia się wspólną troską i refleksją. Czy nie sądzi pani, że po tych przełomowych wydarzeniach okresu pani kadencji, kiedy liczba członków Rady Europy radykalnie wzrosła, wzrosły jej zadania, Rada Europy prawdopodobnie będzie musiała zmienić kierunki działania, czy też akcenty w swojej działalności. Przez ubiegłe 20 czy 30 lat Rada Europy towarzyszyła krajom zachodu Europy w ich przemianach, pomagała im, czasem porządkowała pewne problemy prawne, a także problemy praw człowieka, natomiast obecnie na Radzie Europy zaczną spoczywać zadania dużo trudniejsze, tzn. sterowania procesami przemian, zwłaszcza u nowo przyjętych członków i u tych, którzy są jakby w poczekalni. Dużo większe znaczenie będą miały i bodźce dla tych krajów i kontrola, np. słynna rekomendacja bodajże 484, która zaleca władzom Rady Europy ostry monitor, kontrolowanie wykonywania warunków, do których zobowiązują się nowo przyjmowani członkowie. Czy nie sądzi pani, że to będzie cechą charakterystyczną działalności Rady w najbliższym czasie?</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#PoselAndrzejWielowieyski">I pytanie drugie. Czy mogłaby pani powiedzieć, jak pani widzi szczególne warunki dla tak twardego procesu, jakim jest przyjmowanie do Rady Europy członków Wspólnoty Niepodległych Państw, przede wszystkim Rosji i Ukrainy. Czy można tu mówić o jakimś szczególnie trudnym progu czy warunkach, które będą wymagane do przyjęcia tych ważnych krajów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#PaniCatherineLalumiere">Panie pośle A. Wielowieyski. Mówi pan o transformacjach, o przekształceniu działalności Rady Europy. Bez wątpienia, działania te głęboko już się zmieniły i zmiany będą kontynuowane. Mam przynajmniej taką nadzieję. Dziś mogę powiedzieć, że priorytetem naszych poczynań jest to, co dotyczy tych krajów Europy środkowo-wschodniej. W ciągu kilku lat zmiany były niezwykle znaczące. Przed rokiem 1989 niemal nigdy nie mówiliśmy o krajach poza zieloną kurtyną. Obecnie kraje te stały się główną linią wszystkich naszych prac. Przy tym sądzę, że błędem byłoby, gdybyśmy w naszym programie działań zachowywali wyłącznie projekty stanowiące przedmiot bezpośredniego zainteresowania krajów Europy środkowo-wschodniej. Dlaczego? Otóż dlatego, że w rzeczywistości celem jest stworzenie możliwie jednorodnej wspólnoty wszystkich państw na kontynencie i nie możemy dążyć do takiej wspólnoty na innych warunkach niż poprzez zajmowanie się nowymi uczestnikami na tych samych prawach, co starymi.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#PaniCatherineLalumiere">Starzy członkowie również muszą zmienić się wobec zmieniającej się sytuacji. Sytuacja w Europie Zachodniej nie powinna pozostać statyczna. Trochę żałuję, że kraje te są zbyt nieruchome i niewystarczająco zmieniają się wobec zmieniającej się teraźniejszości. Oczywiście naszym obowiązkiem jest wprawić je w ruch. Aby to uczynić, należy przez cały czas konfrontować je z naszymi wyzwaniami, biorąc pod uwagę zwłaszcza konsekwencje nadejścia do pejzażu Rady Europy krajów Europy środkowo-wschodniej.</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#PaniCatherineLalumiere">Innymi słowy, priorytety naszych prac skierowały się ku zintegrowaniu krajów Europy środkowo-wschodniej w rodzinie europejskiej, ale aby zadanie to udało się, przez cały czas musimy zajmować się nie tylko Wschodem, ale również krajami zachodnimi. Jest to proces, który kręci się. Przepraszam, że dokonam takiego porównania: to jest tak, jak w przypadku kucharza, który gotuje sos. Aby składniki połączyły się tworząc jednorodny, wspaniały smak, trzeba mieszać sos łyżką w rondlu. Rada Europy jest czymś na kształt takiego rondla. Nie chcę przez to powiedzieć, że Sekretarz Generalny jest tym, który trzyma łyżkę, ale coś w tym jest.</u>
          <u xml:id="u-4.3" who="#PaniCatherineLalumiere">Nasza zadania ogromnie się zmieniły. Zmieniła się także metoda naszego podejścia oraz stan naszego ducha. Oczywiście wśród niektórych ekspertów, w niektórych komisjach, komitetach dyrektorskich urzędnicy z Paryża, Londynu, Madrytu z trudem stają wobec nowych wyzwań. Czasami trzeba ich troszeczkę do tego nakłonić, poruszyć, ponieważ są nieco odurzeni tymi znamionami. Należy jednak powiedzieć, że organizacja nieźle "wzięła ten zakręt".</u>
          <u xml:id="u-4.4" who="#PaniCatherineLalumiere">Oczywiście nie oznacza to, że zapominamy o Europie Zachodniej. Ona również musi być zintegrowana, musi również wchodzić w skład tego "sosu".</u>
          <u xml:id="u-4.5" who="#PaniCatherineLalumiere">Drugie pytanie. W jaki sposób ocenić warunki przyjęcia do Rady Europa krajów Wspólnoty Państw Niepodległych? Staramy się postępować tak, jak czyniliśmy to w przypadku krajów Europy Środkowej, tzn. jest z naszej strony wola otwarcia, zarazem jednak jesteśmy zobowiązani do zachowania pewnych wymagań, bo gdyby ich nie było, funkcjonowanie Rady Europy nie miałoby sensu. Jesteśmy organizacją międzynarodową o niezwykle oryginalnym charakterze, ponieważ nie jesteśmy po prostu organizacją geograficzną, lecz opieramy się o pewną filozofię, o pewne wartości. Do organizacji mogą przystąpić tylko te z państw, które dzielą te same wartości. Stąd musimy być dosyć wymagający, choć nie nazbyt wymagający, gdyż w przeciwnym razie nikt nie mógłby zostać członkiem Rady Europy.</u>
          <u xml:id="u-4.6" who="#PaniCatherineLalumiere">W tym kontekście chciałabym sformułować apel skierowany do państwa, Polaków, członków Komisji Spraw Zagranicznych wobec krajów Wspólnoty Niepodległych Państw. Jesteśmy w sytuacji, której nie można uznać za satysfakcjonującą. Jesteśmy otwarci na ich przyjęcie, mówimy jednak, iż powinni oni spełniać warunki. Z drugiej strony staramy się trochę im pomóc w osiąganiu dalszych postępów. Rada Europy jest jednakże zbyt słaba, aby rzeczywiście popchnąć te kraje w kierunku dokonania niezbędnych reform, zwłaszcza, że są pewne siły konserwatywne, przeciwne Rosji, które po prostu nie chcą przyjęcia Rosji. Dlatego też kieruję apel do wszystkich naszych państw członkowskich, do wszystkich dyplomatów, specjalistów w dziedzinie stosunków międzynarodowych, aby w kontaktach z odpowiadającymi wam przedstawicielami krajów WNP opowiadali się Państwo za drogą europejską, ponieważ dziś na Ukrainie, w Rosji, Mołdawii czy innych państwach nie wszyscy są, co do tego przekonani. Jesteśmy za procesem dynamicznym, który powinien być budowany i rozwijany w oparciu o wolę. Nie chciałabym, aby Rada Europy była jak posąg bohatera ze skrzyżowanymi ramionami, osądzający wszystkich z góry i mówiący: wy jesteście dobrzy - to was przyjmiemy, czy: jesteście źli więc nie zostaniecie przyjęci. Powinniśmy pomagać, zachęcać, motywować te kraje. Ponieważ sami nie jesteśmy w stanie tego zrobić, trzeba aby wszystkie kraje, mające kontakty z państwami WNP pomogły nam w tym. Jest to przecież nasze wspólne zadanie. Powinniśmy więc połączyć nasze siły, aby je wykonać.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#PoselWlodzimierzKonarski">Chciałbym skorzystać z autorytetu pani, jako Sekretarza Generalnego, aby poprosić o komentarz, bądź też wyjaśnienie w kwestii, która po części wiąże się z ostatnim pytaniem, które zadał pan poseł A. Wielowieyski.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#PoselWlodzimierzKonarski">Pani zechciała użyć takiego bardzo przekonywującego porównania Rady Europy do garnka, w którym miesza się łyżką. Otóż zachodnie granice są dość wyraźnie dla nas wszystkich widoczne, natomiast jego wschodnie krawędzie, to jest dopiero przyszłość, jest to pewna wizja. Czy pani mogłaby nieco przybliżyć nam tę wizję, przyjmując założenie, że Rada Europy ma pewien aspekt geograficzny, ale przede wszystkim jest ona oparta o pewną filozofię. Gdyby wziąć pod uwagę oba te aspekty, to można by zarysować wizję terytorialną wschodniej krawędzi Rady Europy, ale nie daje to ostatecznej odpowiedzi na pytanie, czy ta wschodnia krawędź będzie zbliżona do tej, którą stosuje się w KBWE, czy też będzie bardziej ograniczona. Czy są w tej sprawie jakieś kryteria? Czy formułuje się przewidywania? - a jeżeli nie, to czy można prosić tylko o pani komentarz na ten temat?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#PaniCatherineLalumiere">Pytanie o granice Europy na wschodzie jest już postawione i zdania są tutaj dosyć zróżnicowane. Spróbuję odpowiedzieć biorąc pod uwagę stanowisko, jakie dominuje w Radzie Europy, a przede wszystkim wypowiadając własne poglądy. To co powiem, nie będzie reprezentowało poglądów absolutnie wszystkich, bo - jak powiedziałam - występują tu pewne rozbieżności.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#PaniCatherineLalumiere">Sądzę, że Rada Europy będzie zawsze węższa niż KBWE, ponieważ przede wszystkim mamy różne kryteria geograficzne. Ameryka Północna nie będzie członkiem Rady Europy, ponieważ my zostaliśmy stworzenia dla Europy. Można jednak rozwinąć /co czynimy/ współpracę z USA i Kanadą, ale nie są oni członkami, ani członkami stowarzyszonymi i nie będą nimi.</u>
          <u xml:id="u-6.2" who="#PaniCatherineLalumiere">Z drugiej strony tzn. ze strony WNP, republiki azjatyckie mają bardzo małe szanse na to, aby zostać członkami Rady Europy, ponieważ geograficznie należą do Azji, a poza tym nie dążą do tego. Niemniej zostały automatycznie włączone do KBWE, które przyjęło wszystkie republiki byłego Związku Radzieckiego. Rada Europy musi również przestrzegać kryterium demokratyzacji, które jest bardzo ważne.</u>
          <u xml:id="u-6.3" who="#PaniCatherineLalumiere">Jest jeszcze jeden niezwykle istotny element: historia i kultura. Ukraina i Rosja, a na pewno cała część europejska Rosji stanowiły część naszej historii i uczestniczą w kulturze europejskiej. Nie ma co do tego żadnych wątpliwości.</u>
          <u xml:id="u-6.4" who="#PaniCatherineLalumiere">Jeśli chodzi o republiki Azji Środkowej, to w sensie historycznym i kulturowym stanowiły one inny świat. Powstaje wątpliwość dotycząca Azerbejdżanu, Armenii i Gruzji</u>
          <u xml:id="u-6.5" who="#PaniCatherineLalumiere">, zarówno w kontekście historycznym, jak i kulturowym. Republiki te należą tak do Europy, jak i do Azji. Myślę, że członkostwo w Radzie Europy nie powinno być im przyznawane w sposób aprioryczny, lecz w zależności od rozwoju wydarzeń, w zależności od tego, w którą stronę zwrócą się te kraje po zakończeniu wojen. Czy będą chciały rozwijać więzi z Europą. Jeśli tak będzie, nie widzę powodów, dla których mielibyśmy zamykać im drzwi. Ale nie tylko w tym obszarze są pewne znaki zapytania. Jeśli chodzi o tereny wychodzące dalej, to muszę powiedzieć, że bardzo dziwiło mnie ich ewentualne przyłączenie do Rady Europy, dlatego, że ani kryterium historyczne, kulturowe, geograficzne, ani wola polityczna w Radzie Europy nie może przyczynić się do tego, aby te kraje włączyć do Rady.</u>
          <u xml:id="u-6.6" who="#PaniCatherineLalumiere">Jeśli chodzi o Rosję, to wszystko zależy od tego, czy istnieje tam wola europejska, czy Rosja zechce ją potwierdzić. Oficjalnie tak, np. w ubiegłym tygodniu dostałam list od ministra Andrieja Kozyriewa, w którym ponownie potwierdzał wolę Rosji szybkiego przystąpienia do Rady Europy, ale zdaję sobie sprawę z tego, że nasze państwa członkowskie /zarówno parlamenty, jak i ministrowie/ pragnęłyby, aby wyraz europejskiej woli Rosji stał się nieco bardziej wyraźny. Ta chęć przynależenia do Europy oznacza również właściwe stosowanie zasad bliskiego sąsiedztwa i nie wprowadzania swoich wojsk do innych krajów wbrew ich woli. Nie można być członkiem Rady Europy, a jednocześnie mieć swoje wojska np. w krajach bałtyckich.</u>
          <u xml:id="u-6.7" who="#PaniCatherineLalumiere">Poza tym zarówno Rosja, Ukraina, jak i Mołdawia potwierdziły swoją orientację demokratyczną. Nie jest to jeszcze zupełnie jasne, zwłaszcza od czasu wyborów 12 grudnia ub. r., które wykazały, jak bardzo zróżnicowane są tu poglądy. To nie dlatego, że Żyrynowski mówi nie wiadomo co, moglibyśmy potępiać Rosję. Tak długo, jak długo Żyrynowski jest na marginesie, nie jest to poważne. Gdyby jednakże jego pozycja miała nadawać bieg głównemu nurtowi myśli w Rosji, moglibyśmy zacząć niepokoić się. Na razie jesteśmy jakby we mgle i dlatego wschodnie granice Rady Europy to coś, czego dziś nie można w rozsądny sposób zarysować. Mogą one znacznie rozszerzyć się, bo przecież można by pójść aż do Władywostoku. Mielibyśmy wówczas więcej miejsca/, ale można zatrzymać się dużo wcześniej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#PoselJanuszOnyszkiewicz">Mam nadzieję, że nasze pytania, które są dosyć trudne, nie sprawią, że pani będzie źle wspominała pobyt w Polsce. Chciałbym pójść śladem pytań, które były zadane do tej pory i wypowiedzieć taki komentarz, że kwestia granic Europy jest jednak szalenie trudna, chociażby dlatego, że nawet i kryterium kulturowe załamuje się w sytuacji, w której mamy kraje kulturowo różne, nie bardzo przystające do tradycji europejskiej, które jednak mają część swojego terytorium w Europie. To dotyczy dwóch krajów: Turcji - która jest przypadkiem dobrze znanym - oraz Kazachstanu - który ma część swojego terytorium na zachód od rzeki Ural. Jest to kłopot, z którym trzeba będzie się uporać w przyszłości.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#PoselJanuszOnyszkiewicz">Ale nie o to chciałbym pytać. Pragnę natomiast spytać o relację pomiędzy Radą Europy i procesem KBWE. Jak podkreślił pan przewodniczący B. Geremek, czujemy się dłużnikami Rady Europy, ale także /i tutaj mówię o demokratycznej opozycji/ czujemy się ogromnymi dłużnikami procesu helsińskiego, który sformułował prawa człowieka, dające nam podstawę do szukania jakiejś legitymacji dla naszych działań, które za legalne w Polsce w owym czasie nie uchodziły. Proces KBWE został obecnie zdominowany przez aspekty wojskowe, aspekty bezpieczeństwa, choć kwestie praw człowieka cały czas są w nim obecne</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#PoselJanuszOnyszkiewicz">W sytuacji, kiedy Rada Europy będzie poszerzać się o nowe kraje, nastąpi w pewnym sensie indentyfikacja tych dwóch struktur /z wyjątkiem takich krajów, jak np. USA i Kanada/.</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#PoselJanuszOnyszkiewicz">Jak widzi pani współdziałanie tych dwóch struktur? Przecież w KBWE też jest przedstawicielstwo parlamentarne, które funkcjonuje podobnie jak Rada Europy. Jaka w tym kontekście będzie przyszłość tego ośrodka, który jest związany z KBWE, a który ma swoją siedzibę w Warszawie, który ma niejako sprawdzać, nadzorować funkcjonowanie instytucji demokratycznych. To też przecież jest w polu widzenia i w polu zainteresowania Rady Europy. Czy nie jest możliwa afiliacja tej instytucji zarówno do Rady Europy, jak i do procesu KBWE?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#PaniCatherineLalumiere">Dziś w Europie istnieją trzy organizacje, które są sobie podobne, ale które również różnią się między sobą.  Powiedziałabym nawet, że wzajemnie się uzupełniają.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#PaniCatherineLalumiere">Pierwsza, to KBWE, a więc proces, który w tej chwili jest w trakcie instytucjonalizacji. Jest to organizacja, która odegrała ogromnie ważną rolę zwłaszcza przy zbliżaniu bloku wschodniego i zachodniego i przy poruszaniu bloku wschodniego. KBWE, to kopuła geograficznie niezwykle szeroka, bo należą doń wszystkie kraje Europy /także byłego ZSRR/, USA i Kanada, a więc jest to ogromny zasięg; prawie cała półkula.</u>
          <u xml:id="u-8.2" who="#PaniCatherineLalumiere">Metody stosowane przez KBWE są w zasadzie metodami politycznymi i dyplomatycznymi. Oznacza to, że problemy są rozwiązywane z góry na szczeblu ministerstw- wysokich urzędników bardzo bliskich szefom państw lub rządów. Proces dyplomatyczny KBWE jest skądinąd wielce użyteczny. W tym procesie KBWE sformułowano trzy koszyki: militarny, gospodarczy oraz wymiar ludzki, w którym mieści się demokratyzacja, prawa człowieka, sprawy kulturalne, prawne, wykształcenie, edukacja, sport, młodzież itd.</u>
          <u xml:id="u-8.3" who="#PaniCatherineLalumiere">Poniżej KBWE /nie w sensie hierarchii/ jest Rada Europy, którą cechuje węższe pole geograficzne, kryteria członkostwa bardziej selektywne. Ma ona inny charakter niż KBWE. Rada Europy nie jest wyłącznie organizacją dyplomatyczną. Oczywiście mamy Komitet Ministrów Spraw Zagranicznych, który zajmuje się dialogiem politycznym i który stosuje dyplomację; i mamy ambasadorów, którzy są akredytowani w Radzie Europy, ale jesteśmy również organizacją międzynarodową. Dysponujemy rozlicznymi sieciami współpracy, ekspertami, komitetami dyrektorów i konwencjami, których nie było w KBWE. W KBWE mamy deklaracje intencji, rekomendacje, które nie mają jednakże mocy prawnej. Są to teksty, zobowiązania czysto polityczne. Nie ma sankcji prawnych.</u>
          <u xml:id="u-8.4" who="#PaniCatherineLalumiere">W Radzie Europy natomiast teksty prawne pociągają za sobą zobowiązania i sankcje prawne np. Europejska Deklaracja Praw Człowieka różni się od deklaracji KBWE, ponieważ jest to szereg zobowiązań, zawierający w sobie mechanizm kontroli. Jest przecież Europejski Trybunał Praw Człowieka, który wydaje orzeczenia i jest w stanie wydać sankcje za nieprzestrzeganie tej konwencji.</u>
          <u xml:id="u-8.5" who="#PaniCatherineLalumiere">Stąd natura, charakter Rady Europy różni się od charakteru KBWE. Oprócz istniejącego zarówno w Zgromadzeniu Parlamentarnym, jak i w Komitecie Ministrów wymiaru dyplomatycznego, jest cały szereg mechanizmów, które prowadzą do konwencji o charakterze technicznym, bardzo dokładnym, zawierających bardzo ścisłe mechanizmy kontroli. W ten sposób uzupełniamy KBWE.</u>
          <u xml:id="u-8.6" who="#PaniCatherineLalumiere">Ponadto funkcjonuje trzecia organizacja, mianowicie Unia Europejska, której pole geograficzne jest jeszcze węższe, ponieważ, aby wejść do Unii trzeba spełnić jeszcze bardziej drakońskie warunki niż te sformułowane przy przyjmowaniu do Rady Europy. Wymagania stawiane wobec członków są dużo poważniejsze. Unia Europejska jest organizacją ponadnarodową, ponieważ niektóre kompetencje delegowane są przez państwa członkowskie na rzecz organów Unii. Tego nie ma Rada Europy. Tak więc są trzy instytucje, które częściowo jedna w drugiej zawierają się. Mamy niezwykle elastyczną, nie do końca określoną, głównie dyplomatyczną organizację KBWE, która nie ustala współpracy codziennej.</u>
          <u xml:id="u-8.7" who="#PaniCatherineLalumiere">Poniżej mamy organizację międzyrządową, którą jest Rada Europy. Ma ona część polityczną: Zgromadzenie Parlamentarne i Radę Ministrów. Jednak duża część działań, to współpraca o charakterze technicznym.</u>
          <u xml:id="u-8.8" who="#PaniCatherineLalumiere">I dalej mamy jądro - Unię Europejską. Jest to coś szczególnie specyficznego, co nakłada ogromną dyscyplinę na swoich członków. Tu rzeczywiście możemy mówić o prawdziwej integracji. Wiąże się to z utratą części suwerenności państw członkowskich Unii Europejskiej.</u>
          <u xml:id="u-8.9" who="#PaniCatherineLalumiere">Wszystko to jednakże uzupełnia się i wydaje mi się, że normalnym procesem jest to, że jakiś kraj najpierw jest członkiem KBWE. To uczestnictwo odzwierciedla się w pracach dyplomatycznych, które ułatwiają temu krajowi dążenie ku demokracji. Następnie, jeśli spełnione są warunki, kraj ten wchodzi do Rady Europy i tam rzeczywiście zacieśnia współpracę na wszystkich poziomach. Jeśli kraj ten sobie tego życzy i pragnie, może wejść do Unii Europejskiej. Najpierw trzeba przecież skończyć podstawówkę i dalsze szkoły, aby pójść na uniwersytet.</u>
          <u xml:id="u-8.10" who="#PaniCatherineLalumiere">Nie ma tu przeciwstawień. Nasze cele są takie same. Chodzi nam o pokój między narodami Europy. Uzupełniamy się i coraz ściślej współpracujemy.</u>
          <u xml:id="u-8.11" who="#PaniCatherineLalumiere">Bardzo ściśle współpracujemy z KBWE np. w sprawach mniejszości. Jednakże po stronie KBWE działania te mają charakter bardziej dyplomatyczny, polityczny. Natomiast nasza praca ma raczej charakter techniczny. To my przygotowujemy projekty konwencji, protokoły, takie dokumenty- jak projekt Europejskiej Konwencji Mniejszości Narodowych.</u>
          <u xml:id="u-8.12" who="#PaniCatherineLalumiere">Również współpracujemy ściśle i stale z Unią Europejską. Niektórzy wyobrażają sobie nawet, że Unia Europejska może przystąpić jako członek do Rady Europy. Nie wiem, czy to nastąpi, ale stanowiłoby to wówczas maksymalny wyraz tej współpracy.</u>
          <u xml:id="u-8.13" who="#PaniCatherineLalumiere">To samo można by powiedzieć w odniesieniu do organizacji wojskowych.  KBWE zajmuje się również sprawami wojskowymi, ale oprócz tego mamy NATO i Unię Zachodnioeuropejską. Istnieje współpraca oparta na dopełnianiu się. Mam jednak wrażenie, choć mniej się znam na sprawach wojskowych, że to uzupełnianie się owych trzech organizacji jest mniej czyste, mniej jasno zdefiniowane niż ma to miejsce w dziedzinach nie wiążących się ze sprawami militarnymi.</u>
          <u xml:id="u-8.14" who="#PaniCatherineLalumiere">Są pewne pola, gdzie niepotrzebnie nakładają się kompetencje. Gdy powstało Zgromadzenie Parlamentarne KBWE twierdziłam /i nie byłam w tym osamotniona/, że będzie to dublowanie roli Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy. I myślę do dziś , że do pewnego stopnia miałam rację. Zgromadzenie Parlamentarne KBWE zbiera się tylko raz w roku i nie jest to taki rzeczywisty parlament, który posiadałby swoje komisje, sprawozdawców. Jest to raczej forum. Oczywiście nie ma nic złego w tym, że raz w roku parlamentarzyści spotykają się, aby ze sobą rozmawiać, ale - być może - nie było to sprawą pierwszej potrzeby.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#PoselLonginPastusiak">Określiła pani status Polski z punktu widzenia bezpieczeństwa jako próżnię. Jest to mocne określenie, może nawet zbyt mocne, choć faktem jest, że znajdujemy się w sferze rozrzedzonego bezpieczeństwa w Europie. Faktem jest również, że z punktu widzenia poczucia bezpieczeństwa, organizacja, którą pani repreztentuje, ma w swoim składzie państwa posiadające zróżnicowany status poczucia bezpieczeństwa. Widzę tam co najwyżej 3 kategorie państw: państwa bezpieczne - te, które mają gwarancje bezpieczeństwa, państwa "trochę" mniej bezpieczne - te, które będą współpracować w ramach "Partnerstwa dla pokoju" oraz reszta państw członkowskich.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#PoselLonginPastusiak">Jest to trochę dziwna sytuacja, w której tak poważna organizacja, jaką jest Rada Europy ,w tak istotnej sprawie, jak poczucie bezpieczeństwa skupia kraje o zróżnicowanym statusie. To skłania mnie do postawienia dwóch pytań. Pierwsze - czy istnieje coś, co można by nazwać koncepcją bezpieczeństwa Rady Europy i drugie - czy istnieje dalekosiężny plan wyrównywania statusu bezpieczeństwa państw członkowskich Rady Europy?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#PaniCatherineLalumiere">W statucie Rady Europy było przewidziane, że możemy zajmować się wszystkimi sprawami poza obroną. W 1949 r. byliśmy tuż po II wojnie światowej i kwestie obronne nie były zbyt jasno postawione. Europejczycy tworząc tę organizację nie chcieli zajmować się tym bardzo gorącym zagadnieniem, jakim była obrona. Zachowaliśmy ten zakaz, co powoduje, że nie zajmujemy się obroną. Zapewne nie jest zabronione zastanawiać się nad tym i Zgromadzenie Parlamentarne często porusza to zagadnienie, ale żadna decyzja nie może być podjęta w tej szczególnej dziedzinie.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#PaniCatherineLalumiere">Pan mówi, iż szkoda, że nasze kraje członkowskie mają różne koncepcje i systemy obrony. Mówiąc szczerze, do tej pory w ogóle nam to nie przeszkadzało. Mogliśmy żyć, pracować niezależnie od tego, że nasze kraje przyjęły różne systemy wojskowe.</u>
          <u xml:id="u-10.2" who="#PaniCatherineLalumiere">Pan zadaje pytanie czy Rada Europy ma własną koncepcję odnośnie bezpieczeństwa. Odpowiadam: nie, jeśli chodzi o aspekt wojskowy. Niekorzystna jest owa względna próżnia powstała po rozpadzie Układu Warszawskiego w Europie środkowo-wschodniej. Mimo mojej niekompetencji w sprawach wojskowych mówię o tym z powodów politycznych. Otóż ta próżnia ma pewne konsekwencje polityczne, których obawiam się.</u>
          <u xml:id="u-10.3" who="#PaniCatherineLalumiere">Jednakże mamy pewną koncepcję w zakresie bezpieczeństwa. Co to jest bezpieczeństwo? Jest to obrona ludzi przed wojnami, agresją, nieszczęściami. Otóż, aby zapewnić tę ochronę, trzeba używać różnych środków. Są środki wojskowe, które chronią przed agresją, ale to nie wystarczy. Niezbędne są innego rodzaju zabezpieczenia, np. bezpieczeństwo ekonomiczne. Wyraz może zaskoczyć, ale często go używano. Chcę przez to powiedzieć, że jeśli istnieją w rozwoju gospodarczym zbyt zaakcentowanie nierówności, to stają się one czynnikiem niestabilności i zagrożenia dla pokoju. Na przykład między Wschodem a Zachodem kontynentu są dzisiaj bardzo istotne nierówności ekonomiczne. Jest to niebezpieczne. Jeśli ten brak równowagi między Wschodem a Zachodem miałby się przedłużyć, byłoby trudno uniknąć agresji, dlatego że ci, którzy mają najmniej będą chcieli zdobyć bogactwo, którego im brakuje, jeśli nie dzięki dobrej woli innych, to siłą. Ten sam problem występuje między Północą a Południem. Jest rzeczą straszną dostrzeżenie, jak wielkie jest niedorozwinięcie krajów południowych. Mają one olbrzymią cierpliwość, ale z chwilą, kiedy posiądą wystarczające środki i broń, będą mogli zaatakować Północ.</u>
          <u xml:id="u-10.4" who="#PaniCatherineLalumiere">Bezpieczeństwo gospodarcze opiera się na sprawiedliwym podziale bogactw również wewnątrz danego kraju. Jeśli różne kategorie społeczne są nierówno traktowane mogą buntować się, używając również siły. W krajach najbogatszych zdarzają się bunty na obrzeżach miast. Skąd to pochodzi? Od młodych ludzi, którzy nie mają nic i nie mają pracy, wykształcenia, pieniędzy i często mieszkania. I co im pozostaje? Bunt.</u>
          <u xml:id="u-10.5" who="#PaniCatherineLalumiere">Istnieje również bezpieczeństwo demokratyczne. Kraje wojownicze, agresywne, rzadko są krajami demokratycznymi i rzadko szanują prawa człowieka. Często są to reżimy autorytarne, dyktatury, ponieważ istnieje wówczas potrzeba demonstrowania swojej siły, co czyni się często na plecach swoich sąsiadów.</u>
          <u xml:id="u-10.6" who="#PaniCatherineLalumiere">Pracując na rzecz demokracji, poszanowania praw człowieka, robimy to nie tylko dla piękna tych idei, dla kwestii moralnych, ale również dla pokoju. Jesteśmy przekonani, że jeśli na nieszczęście - niektóre kraje Europy nie przyjmą tych wartości, to stanowiłoby to zagrożenie dla bezpieczeństwa i pokoju. Dzieje się to np. na terytorium byłej Jugosławii. Serbia, Czarnogóra - to nie są demokracje i nie szanują praw człowieka. I oto pojawiają się konsekwencje w postaci czystek etnicznych, wykorzystania siły, stosowania niczym nieograniczonej przemocy. Jest to bezpieczeństwo naszych wartości.</u>
          <u xml:id="u-10.7" who="#PaniCatherineLalumiere">Tak więc gwarancje pokoju wiążą się z bezpieczeństwem wojskowym, jest to konieczność, albowiem trzeba się chronić przed ewentualną agresją. Maksyma: "Jeśli chcesz pokoju, przygotuj się do wojny" nadal pozostaje prawdą. Jednak utrzymanie pokoju wiąże się także z bezpieczeństwem ekonomicznym i demokratycznym. W tym sensie Rada Europy ma koncepcję bezpieczeństwa; jest to właśnie sprawa demokracji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#PoselPiotrNowinaKonopka">Pani ciepłe stwierdzenie na temat budowniczego polskiej polityki zagranicznej, prof. Krzysztofa Skubiszewskiego, budzi naszą wdzięczność i sympatię. Myślę, że jest w tym także zawarta myśl, że stosunki, które łączą Polskę z Radą Europy kształtowały się dobrze na przestrzeni ostatnich lat. To pozwala mi sądzić, że właściwie były określone priorytety zarówno jednej, jak i drugiej strony w kształtowaniu wzajemnych stosunków. Myślę tu zwłaszcza o konkretnych dziedzinach, w których Polska bądź to dokonała pewnych przemian wewnątrz naszego systemu politycznego, gospodarczego, społecznego, bądź też wręcz formalnie przystępowała do pewnych koncesji. Chcę panią spytać, może nawet nie jako Sekretarza Generalnego Rady Europy, ale jako panią Catherine Lalumiere, której leży na sercu sprawne działanie tej instytucji oraz idei Rady Europy - jaka jest pani hierarchia priorytetów? Rozmawialiśmy o krajach leżących na wschód od Polski. Kiedy pani myśli o krajach nadbałtyckich, o krajach położonych na wschód od polskiej granicy, jak ustawia sobie pani kolejne priorytety patrząc na te kraje i oczekując od nich pewnego szczególnego zaangażowania, skoncentrowania wysiłków na określonych dziedzinach będących przedmiotem zainteresowania Rady Europy.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#PoselPiotrNowinaKonopka">I z drugiej strony - czy Rada Europy może wychodzić temu naprzeciw - punktując pewne dziedziny. Wspomniała pani przed chwilą o takiej prostej zależności, jak ta w Jugosławii, gdzie wiadomo, że przestrzeganie praw człowieka jest tym priorytetem, od którego zależy cała reszta. Czy w innych dziedzinach widzi pani takie najważniejsze bariery, których przełamanie uruchomi dalszy ciąg drogi?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#PaniCatherineLalumiere">Gdy mówi się, że stawiamy wymagania dla wejścia do Rady Europy, podaje się listę w części gotową. Obejmuje ona m.in. wolne wybory, ustawodastwo regulujące niezależność prasy, konstytucję szanującą wolność obywateli. Stanowi to wspólny pień warunków wymaganych od wszystkich członków. Przy tej okazji muszę powiedzieć, że ocena wypełnienia tych warunków nie jest łatwa, dlatego, że zawsze istnieje pewna doza subiektywizmu. Ale staramy się być obiektywni.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#PaniCatherineLalumiere">Prawdą jest, że każdy kraj ma swoją specyfikę. Dlatego też powinniśmy mnożyć kontakty i starać się poznać każdy kraj, co nie jest łatwe. Jest to praca, której dokonują nasi parlamentarzyści. Mają oni za zadanie opracować sprawozdania przed każdym przyjęciem nowego członka. Ważny jest również głos ekspertów oraz opinia Komitetu Ministrów. Komitet Ministrów wykorzystuje nie tylko sieć dyplomatyczną każdego z krajów, ale również naszych ekspertów, ażeby dobrze zrozumieć właściwości danego kraju. Prowadzi to do uchwycenia pewnych elementów specyficznych dla niektórych krajów. Podam przykład Estonii i Łotwy. Jednym z wielkich problemów, które muszą rozwiązać zanim wejdą do Rady Europy jest problem mniejszości rosyjskojęzycznych. Rozumiemy, jak trudno jest tym krajom, od niedawna niepodległym, włączyć jako obywateli osoby pochodzenia rosyjskiego, czy też rosyjskojęzyczne. To stwarza dramatyczne problemy tożsamości, ale trzeba znaleźć rozwiązanie.</u>
          <u xml:id="u-12.2" who="#PaniCatherineLalumiere">Inny przykład. Rosja, która nie może wejść do Rady Europy zachowując swoje wojsko w krajach, które sprzeciwiają się obecności tychże wojsk na swoim terytorium. Mamy do przyjęcia z okupacją, co jest nie do przyjęcia. Jest to niedopuszczalne wśród członków Rady Europy.</u>
          <u xml:id="u-12.3" who="#PaniCatherineLalumiere">Bardzo częstym problemem była kwestia mniejszości narodowych. Dotyczyło to Słowacji, gdzie znajduje się dużo mniejszości narodowych, m.in. silna mniejszość węgierska. Zwrócono się do Słowacji, aby podjęła odpowiednie środki odnośnie tej mniejszości przed przyjęciem Słowacji do Rady Europy. Mogłabym kontynuować tę listę przykładów, dlatego obok wspólnego pnia warunków często zdarzają się przypadki szczególne i staramy się ukierunkować dany kraj na rozwiązania tego specyficznego dla niego problemu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#PoselBronislawGeremek">Chciałbym zapytać panią Sekretarz, jak  - jej zdaniem - ocenić można stopień ratyfikowania przez Polskę konwencji Rady Europy i jak pani ocenia dalszy rozwój prac ratyfikacyjnych ze strony polskiej w stosunku do konwencji Rady Europy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#PaniCatherineLalumiere">Doskonałe pytanie. Życzę sobie, żebyście mieli o wiele więcej pracy. Wyjaśnię tę sprawę. Jeśli jestem dobrze poinformowana, Polska podpisała i ratyfikowała około 10 konwencji Rady Europy na 150. Wśród tej "dziesiątki" jest najważniejsza Konwencja Ochrony Praw Człowieka.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#PaniCatherineLalumiere">Państwo przebyli tylko niewielki kawałek drogi. Duża część konwencji została już podpisana, ale nie zostały one ratyfikowane, a więc Sejm musi pracować. Poza tym jest jeszcze chyba 135 konwencji. które nie są ani podpisane, ani ratyfikowane. A więc do pracy panie i panowie.</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#PaniCatherineLalumiere">Poprawka. Ratyfikowanych jest 21 konwencji, ale pozostaje jeszcze dużo do zrobienia, oczywiście nie ze względów formalnych, ażeby mieć jakieś podpisy w naszych rejestrach. Mamy całą kolekcję dokumentów dyplomatycznych, pochodzących ze wszystkich krajów członkowskich, ale to nie jest cel sam w sobie. Chodzi o to, że przystępując do konwencji Polska wchodzi do pewnych sieci współpracy z innymi krajami i w ten sposób dokonuje się integracja. W pewien sposób to przygotowuje Polskę do wejścia do Unii Europejskiej. Jest to proces, który buduje się krok za krokiem. Jest niemożliwe, by jakiś kraj z dnia na dzień mógł przystąpić do Unii Europejskiej. Niezbędne jest, by przyswoił on sobie nawyk podniesienia się do standardów i nauczył się reguł funkcjonowania w różnych dziedzinach.</u>
          <u xml:id="u-14.3" who="#PaniCatherineLalumiere">Oto dlaczego przywiązuję taką uwagę do przyłączenia się Polski do całej</u>
          <u xml:id="u-14.4" who="#PaniCatherineLalumiere">tej baterii konwencji. Jest kilka, które przychodzą na myśl, np. konwencje, o których rozmawiałam z ministrem edukacji, dotyczące ekwiwalencji dyplomów. Mamy kilka konwencji w zakresie uniwersytetów, które są bardzo pożyteczne z uwagi na tę strategiczną grupę ludności, której dotyczą, czyli młodzież. Przyspieszenie prac w tej dziedzinie byłoby pożądane.</u>
          <u xml:id="u-14.5" who="#PaniCatherineLalumiere">Jest przez Polskę podpisana, lecz nie ratyfikowana Społeczna Karta Europejska. Nie będzie się ona stosowała bezpośrednio w prawie wewnętrznym Polski, ale stanowi pewne zobowiązania ze strony Polski w zakresie społecznym, socjalnym i popycha do wprowadzenia standardów równoważnych wobec tych, które obowiązują w innych krajach. Jest to korzystne dla ludności, gdyż stanowi pewną ochronę dla prawników. Stwarza również zachętę gospodarczą, dlatego, że w dniu, w którym przyłączycie się do Wspólnego Rynku zażąda się, żebyście mieli standardy ochrony społecznej.</u>
          <u xml:id="u-14.6" who="#PaniCatherineLalumiere">Społeczna Karta Europejska pozostawia olbrzymią swobodę odnośnie ustawodastwa, gdyż to wy decydujecie o sposobie wprowadzenia jej w życie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#PoselBronislawGeremek">Myślę, że wyrażę uznanie wszystkich obecnych bardzo serdecznie dziękując pani Catherine Lalumiere za spotkanie w gmachu polskiego parlamentu. Chciałbym bardzo serdecznie podziękować za udział w tym spotkaniu całej delegacji Rady Europy. Cieszę się również, że pan ambasador Rzeczypospolitej przy Radzie Europy, był dzisiaj razem z nami. Życząc pani Catherine Lalumiere dalszych sukcesów i mając nadzieję, że Komisja Spraw Zagranicznych polskiego Sejmu będzie mogła gościć panią Catherine Lalumiere, raz jeszcze dziękuję i zamykam posiedzenie Komisji.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>