text_structure.xml 65.3 KB
<?xml version='1.0' encoding='UTF-8'?>
<teiCorpus xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude" xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0">
  <xi:include href="PPC_header.xml"/>
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml"/>
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#PoselLeszekMoczulski">Pragnę serdecznie powitać wszystkich państwa i jednocześnie zapowiedzieć, że rozpoczniemy obrady naszej Komisji, choć przewidziane było posiedzenie wspólne z Komisją Kultury i Środków Przekazu. Niestety, trwają obrady Sejmu;  omawiane są sprawy bezpośrednio dotyczące problematyki tej Komisji, więc jej członkowie dołączą do nas nieco później.</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#PoselLeszekMoczulski">Rozpoczniemy zatem od spraw naszej Komisji, po dołączeniu członków Komisji Kultury i Środków Przekazu omówimy temat główny naszych obrad, tzn. sprawę utworzenia Archiwum Polonii, a na koniec powrócimy do spraw bieżących Komisji. Czy ktoś zgłasza sprzeciw wobec tak proponowanego porządku obrad?</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#PoselLeszekMoczulski">Jeśli nie, przechodzimy do jego realizacji. Chciałbym bardzo serdecznie powitać przybyłego na nasze posiedzenie wiceprezesa Kongresu Polonii Kanadyjskiej, pana Jana Koszubę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#WiceprezesKongresuPoloniiKanadyjskiejJanKaszuba">Panie przewodniczący, szanowni państwo. Pragnę podziękować panu przewodniczącemu za zaproszenie mnie na to spotkanie. Korzystając z mojej obecności w Polsce z okazji rocznic oswobodzenia z niemieckich obozów koncentracyjnych  /byłem więźniem Stutthofu/ oraz zakończenia II wojny światowej - prezes, mecenas Marek Malicki, który łączy w sobie dwie funkcje:  prezesa Kongresu Polonii Kanadyjskiej oraz przewodniczącego Rady Polonii Świata, prosił, abym nawiązał kontakt w czasie swojej bytności z komisjami, takimi jak Komisja panów i powiadomił, że w drugiej połowie września br. odbędzie się zebranie prezydium Rady Polonii Świata w Lublinie. Będzie też spotkanie z przedstawicielami Polonii i Polaków ze Wschodu. Omawiane będą kwestie praktyczne, aby wytworzyć pewne kanały porozumienia. Zatem podejście do tych zagadnień jest wybitnie robocze. Moje spotkania z tymi komisjami organizacjami mają przynieść nawiązanie kontaktu, mają mieć charakter wyjaśniający.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#WiceprezesKongresuPoloniiKanadyjskiejJanKaszuba">Odbyłem wizytę i byłem zaproszony na posiedzenie Stowarzyszenia  "Wspólnota Polska", na czele z panem profesorem A. Stelmachowskim, który jest mi znany od wielu, wielu lat.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#WiceprezesKongresuPoloniiKanadyjskiejJanKaszuba">Spotkanie takie odbyłam z panami L. Moczulskim i M. Pawlakiem;  w ciągu najbliższych miesięcy ustalimy tematy, które będą poruszone w trakcie spotkania w Lublinie.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#WiceprezesKongresuPoloniiKanadyjskiejJanKaszuba">Chciałbym dodać kilka słów na temat Kongresu Polonii Kanadyjskiej. W ubiegłym roku, przy udziale prezydenta L. Wałęsy, Kongres obchodził 50-lecie swojego istnienia. Powstał w 1944 r. kiedy  "zbierały się chmury"  nad Polską i jest rzeczą charakterystyczną, że Kongresy zarówno Polonii Amerykańskiej, jak i Kanadyjskiej, powstały niemal jednocześnie. Kongres Polonii Kanadyjskiej jest organizacją, która skupia Polaków i Kanadyjczyków polskiego pochodzenia. My to określamy słowem Polonia. Polonia to jest gama rozmaitych uczuć, nastawień do Polski jako państwa, jako narodu. Pozwala to na to, aby obok siebie siedzieli ludzie, którzy nie zawsze, już mają opanowany język polski. Aczkolwiek staramy się, aby poznanie języka i kultury polskiej było jak najbardziej udostępnione młodemu pokoleniu polonijnemu. Liczymy tu na pomoc tych organizacji, które w tym celu zostały powołane, na czele ze  "Wspólnotą Polską".</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#WiceprezesKongresuPoloniiKanadyjskiejJanKaszuba">Kongres operuje w trzech pionach:  praca dla samej Polonii, praca dla Kanady /w sensie włączenia się w główny nurt życia politycznego, gospodarczego, kultury i sztuki/  oraz budowanie dwóch pomostów:  między Polonią Kanadyjską i Polską oraz między Kanadą i Polską, jako państwami. Tak w skrócie można by określić zadania Kongresu.</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#WiceprezesKongresuPoloniiKanadyjskiejJanKaszuba">Powstały też organizacje takie, jak Canada-Poland Chamber of Commerce, która ma ułatwiać kontakty handlowe. Mamy bardzo dobrą współpracę z przedstawicielami dyplomacji polskiej w Kanadzie, z ambasadorem, z konsulatami generalnymi.</u>
          <u xml:id="u-2.6" who="#WiceprezesKongresuPoloniiKanadyjskiejJanKaszuba">Wydaje mi się więc, że nasze kontakty będą się koncentrowały na rzeczach zasadniczych tak, byśmy swą rolę ambasadorów Polski - w sensie symbolicznym - wypełnić.</u>
          <u xml:id="u-2.7" who="#WiceprezesKongresuPoloniiKanadyjskiejJanKaszuba">Dziękuję za uwagę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#PoselLonginPastusiak">Chciałbym poinformować pana prezesa J. Kaszubę, że w Sejmie i w Senacie działa grupa bilateralna polsko-kanadyjska, która jako pierwsza ukonstytuowała się w tej kadencji i była w swoim czasie najliczniejszą grupą. Teraz liczy 60. posłów i senatorów.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#PoselLonginPastusiak">Jest naszą nadzieją, aby w Izbie Gmin i Senacie Kanady powstała również podobna grupa. Wiem, że taka grupa już się ukształtowała, pod przewodnictwem pana Stana Dromickiego. Mamy nadzieję, że będzie ona działała aktywnie i będzie odpowiednikiem naszej grupy, która funkcjonuje już drugą kadencję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#PoselLeszekMoczulski">Mamy na sali jeszcze jednego gościa z Kanady, jedynego polskiego senatora w parlamencie kanadyjskim pana Stanleya Haidasza. Serdecznie witam pana senatora. Poproszę pana posła Longina Pastusiaka, naszego specjalistę od spraw kanadyjskich, żeby przedstawił bliżej pana senatora.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#PoselLonginPastusiak">Panie przewodniczący, wielki to dla mnie zaszczyt powitać i przedstawić państwu wybitnego parlamentarzystę kanadyjskiego, bardzo doświadczonego, który od 37 lat zasiada w Izbie Gmin i Senacie Kanady. W historii Kanady jest on trzecim parlamentarzystą polskiego pochodzenia, a obecnie jedynym - jak pan przewodniczący wspomniał - senatorem polskiego pochodzenia. Chcę powiedzieć, że pan senator S. Haidasz był również pierwszym członkiem rządu kanadyjskiego polskiego pochodzenia. W roku 1972 został ministrem ds. wielokulturowości w rządzie partii liberalnej, a po zakończeniu tej kadencji rządu został mianowany właśnie senatorem.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#PoselLonginPastusiak">Specjalnością pana senatora S. Haidasza, jako parlamentarzysty, były problemy mniejszości etnicznych, sprawy imigracyjne, zagadnienia praw człowieka. Pan S. Haidasz jest również aktywnym członkiem społeczności polonijnej w Kanadzie, jest wieloletnim członkiem kierownictwa czołowych organizacji polonijnych w swoim kraju. Utrzymuje bardzo ścisłe związki z Polską.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#PoselLonginPastusiak">Obecna wizyta pana senatora S. Haidasza jest 27. wizytą w naszym kraju. Przyjechał na zaproszenie Senatu;  bierze udział w uroczystościach związanych z rocznicą zakończenia II wojny światowej.</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#PoselLonginPastusiak">Chcę jeszcze mówiąc o funkcjach pana senatora wspomnieć, że w 1964 r. pan S. Haidasz pełnił rolę sekretarza parlamentarnego ds. polityki zagranicznej. Obecnie tę funkcję pełni inny członek parlamentu polskiego pochodzenia, pan Czesław Flis.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#PoselLeszekMoczulski">Panie senatorze, czy zechce pan zabrać głos? Proszę bardzo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#SenatorStanleyHaidasz">Bardzo dziękuję za zaproszenie mnie na posiedzenie naszej Komisji. Pragnę przekazać od posłów i senatorów kanadyjskich najlepsze, koleżeńskie pozdrowienia. Cieszę się, że mogę być w Polsce na uroczystościach 50-lecia zakończenia II wojny światowej.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#SenatorStanleyHaidasz">Dziś rano byłem na posiedzeniu grupy polsko-kanadyjskiej. Życzę tej grupie, jak i waszej Komisji wszelkiej pomyślności.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#PoselLeszekMoczulski">Serdecznie dziękuję, panie senatorze.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#PoselLeszekMoczulski">Ponieważ wciąż jeszcze nie mamy przedstawicieli Komisji Kultury i Środków Przekazu, to przejdźmy może do jeszcze kilku spraw bieżących naszej Komisji.</u>
          <u xml:id="u-8.2" who="#PoselLeszekMoczulski">Pierwsza sprawa jest następująca. W dniu 17 maja br. o godz. 12.15 będziemy gościli w Sejmie delegację działającego w Szwecji Organu Współpracy Organizacji Cudzoziemców w Szwecji. Przewodnicząca tego organu współpracy, pani Maria Olsson, która ponadto jest wiceprzewodniczącą Zrzeszenia Organizacji Polonijnych w Szwecji, przybędzie tu z 30-osobową delegacją, która będzie interesowała się problemami oświaty, rynku pracy, polityki socjalnej i samorządu terytorialnego. Chcę prosić posłów naszej Komisji o obecność na tym spotkaniu. Prośbę tę kieruję szczególnie do posłów zamieszkałych w Warszawie, nawet jeśli reprezentują inne okręgi wyborcze. Apeluję więc o obecność;  jeśli jesteście państwo zainteresowani, dysponujemy szerszą informacją o celu i charakterze tego spotkania.</u>
          <u xml:id="u-8.3" who="#PoselLeszekMoczulski">Następna sprawa, która może zainteresować członków naszej Komisji, to informacja, iż w dniach 26-27 maja br. w Warszawie odbędzie się VII polsko-niemieckie sympozjum pt. "Nowy porządek Europy - między transformacją a integracją".  Odbędzie się to w Akademii Teologii Katolickiej w Warszawie; można będzie wysłuchać wykładów m.in. takich osób, jak:  dr Hanna Suchocka, Irena Lipowicz, red. Adam Michnik, Andrzej Olechowski, ks. prof. Tischner i in. Jeśli kogoś z państwa to interesuje, dysponujemy kartą wstępu na to sympozjum.</u>
          <u xml:id="u-8.4" who="#PoselLeszekMoczulski">Dostałem w tej chwili wiadomość, że debata w sprawie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji została przedłużona o dalsze dwie godziny. Sądzę, że w tej sytuacji nie mamy innego wyjścia, jak zamiast wolnego posiedzenia z Komisji Kultury odbyć posiedzenie Komisji wyłączne naszej. Zaproszeni przez nas goście przybyli i nie możemy o te dwie godziny odłożyć posiedzenia.</u>
          <u xml:id="u-8.5" who="#PoselLeszekMoczulski">Po zapoznaniu się członków Komisji Kultury z materiałami zaprezentowanymi na naszym dzisiejszym spotkaniu, prezydia obu Komisji podejmą decyzję o ewentualnym podjęciu wspólnej uchwały.</u>
          <u xml:id="u-8.6" who="#PoselLeszekMoczulski">Przechodzimy więc do części merytorycznej dzisiejszego posiedzenia. Proszę o zabranie głosu prof. Jerzego Skowronka.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#JerzySkowronek">Chciałbym serdecznie podziękować za tę możliwość przedstawienia, umotywowania tej idei, którą zasygnalizowałem w pismach rozesłanych do najwyższych władz Rzeczypospolitej, z prośbą - sugestią zainteresowania się tymi sprawami.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#JerzySkowronek">Na naczelnego dyrektora Archiwów Państwowych jest nałożony ustawowy obowiązek dbałości nie tylko o archiwa, przede wszystkim archiwa państwowe, które znajdują się u nas w kraju, ale też o tzw. narodowy zasób archiwalny. Chodzi tu o te dokumenty, które nie znajdują się w naszych archiwach, nie podlegają wszystkim regułom obowiązującym w naszych archiwach, są poza archiwami tak w kraju, jak i przede wszystkim poza krajem. Należą one jednak do narodowego zasobu, stanowią bardzo istotny element dla badań historycznych, służą badaniom zjawisk z poprzednich dziesięcioleci.</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#JerzySkowronek">Stąd właśnie moje wystąpienie, bo w swoich kontaktach z różnymi instytucjami spotykałem się i oglądałem archiwa polskie za granicą  /w Niemczech, Wielkiej Brytanii, we Francji, w Rosji - kontakt z polskimi stowarzyszeniami, które te archiwa wytwarzają - w Stanach Zjednoczonych/.  Wynikiem tego był właśnie ten "Apel" o zaintersowanie się najwyższych władz tymi kwestiami.</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#JerzySkowronek">W ramach moich normalnych obowiązków, a zwłaszcza w ramach mojego malejącego budżetu  /mówię o budżecie na funkcjonowanie wszystkich archiwów w państwie - a jest ich ok. 100/,  nie ma mowy, byśmy mogli podjąć szersze, liczące się działania adresowane do dokumentacji, która jest poza granicami kraju, a która w sposób integralny należy do tego pojęcia narodowego zasobu archiwalnego. Moment tego  "Apelu"  był determinowany kilkoma względami. Nadzieją na to, że może będzie wysłuchany była 50-rocznica zakończenia wojny. Może więc czas pomyśleć o tych zbiorach, które zostały rozproszone przede wszystkim w wyniku II wojny światowej, poczynając od r. 1939, a kończąc na konsekwencjach politycznych II wojny światowej.</u>
          <u xml:id="u-9.4" who="#JerzySkowronek">Przede wszystkim jednak moment ten wynikał ze świadomości, że w ciągu najbliższych lat prawdopodobnie sprawa przestanie być aktualna i nie będziemy musieli już się nią zajmować. Ona zniknie w ten sposób, że część  /ja myślę, że ok. 1/3, 1/4/  tej dokumentacji zostanie zniszczona, bo nikt już nie będzie miał ochoty czy wyobraźni, żeby tymi dokumentami się zajmować. One teraz już wymagają interwencji konserwatorskiej, a to jest rzecz kosztowna i nawet instytucje nie mogą sobie na to pozwolić. Poza tym jest to zmiana generacyjna i dla wielu nowych pokoleń to nie będzie miało żadnego znaczenia.Spotkałem się z przypadkiem, że kilka lat wcześniej rodzina wyrzuciła archiwum wysokiego dygnitarza dyplomacji francuskiej polskiego pochodzenia, bo uznano, że te jego papiery polskie już nie mają sensu skoro oni wrośli w społeczeństwo francuskie od dwóch generacji. Stąd właśnie naglący charakter mego "Apelu"  o podjęcie tej kwestii.</u>
          <u xml:id="u-9.5" who="#JerzySkowronek">Dokumentacja, która jest poza krajem jest ogromna. Nasze środki propagandowo-informacyjne są nacelowane na pewne bardzo konkretne obiekty  /to jest  "chodliwe"  dobrze "sprzedaje się"  w prasie i innych publikatorach/. Pamiętamy też o sprawach rewindykacji z Rosji, rozmowy są prowadzone i mam nadzieję, że w ciągu najbliższych lat, jeśli najwyższe władze rządowe będą dostatecznie zdecydowane w poparciu dla naszych inicjatyw, to otrzymamy te archiwa polskie, które tam się znalazły i które powinny przypaść nam w udziale. Jest natomiast ogromnie dużo  /sądzę, że można tu liczyć na kilkanaście kilometrów bieżących/  owej poza granicami kraju  dokumentacji. Archiwiści liczą ją w kilometrach czy metrach, bowiem mówiąc o tysiącach czy setkach tysięcy stron, to nic nie znaczy. Liczy się miejsce w magazynie, liczymy więc w metrach czy kilometrach.</u>
          <u xml:id="u-9.6" who="#JerzySkowronek">To są dokumenty, które z jednej strony i przede wszystkim dotyczą Polonii; a trzeba pamiętać, że ta Polonia stanowi jednak część, integralną część narodu polskiego. Jeśli nie mamy tej dokumentacji, to oczywiście nie będziemy jej badać, bo historyk może badać tylko te kwestie, do których ma podstawy źródłowe. Jeśli zaś jest ona niedostępna lub bardzo trudno dostępna /podróż np. do Stanów Zjednoczonych to jest wiele milionów/, to oczywiście takiego tematu nie podejmie żaden historyk, bo nie ma możliwości. Tak więc automatycznie wytwarzają się plamy w naszej historii, które nie wynikają ani z cenzury, ani z układów politycznych, tylko z tego, że taka jest sytuacja w dziedzinie archiwów.</u>
          <u xml:id="u-9.7" who="#JerzySkowronek">Dokumentacja ta jest największa w dwóch krajach:  w Wielkiej Brytanii i w Stanach Zjednoczonych. Tam działa najwięcej organizacji. W Wielkiej Brytanii mamy do czynienia nie tylko z dokumentacją, która nawet przynależy do naszych archiwów, ale znalazła się w instytucjach polonijnych. Dopóki one istnieją, nie mamy szansy żadnej rewindykacji. Chodzi o dokumentację rządową, naszych władz z okresu II wojny światowej i potem z następnych lat, kiedy funkcjonowały władze na wychodźstwie. Chcę dodać, że dokumentacja ta dotyczy nie tyko rządu W. Sikorskiego i jego następców. Rząd ten przedstawił sukcesję po rządach II Rzeczypospolitej. W związku z tym włączono do tego wszystkie materiały, które albo udało się ewakuować z kraju, albo cała dokumentacja dyplomatyczna.</u>
          <u xml:id="u-9.8" who="#JerzySkowronek">Nawiązałem ostatnio kontakty z Instytutem Hoovera, który ma prawdopodobnie ok. 3 mln naszych dokumentów. Jest to największa obok rosyjskiej kolekcja. Instytut Hoovera, który zbiera  "cały świat", dokumentację kryzysów i rewolucji całego świata, ma dwie wielkie kolekcje:  rosyjską  /liczy ona 3,5 - 4 mln dokumentów/ i naszą  /ok. 3 mln/.  To jest inwentarz, który odnotowuje całe tomy, nie poszczególne dokumenty, Ministerstwa Spraw Zagranicznych Rzeczypospolitej. Taka jest dokumentacja, która znajduje się tysiące kilometrów od kraju.</u>
          <u xml:id="u-9.9" who="#JerzySkowronek">Mam też wykaz  odnotowujący zespoły. Zespoły mogą być bardzo dużymi jednostkami archiwalnymi, sięgającymi wielu metrów. Prezentowany wykaz do tych zespołów, które znajdują się w Polskim Instytucie Naukowym w Nowym Jorku. Podobne wykazy dotyczą Instytutu im. J. Piłsudskiego w Nowym Jorku oraz Instytutu Polskiego i Muzeum im. W. Sikorskiego w Wielkiej Brytanii.</u>
          <u xml:id="u-9.10" who="#JerzySkowronek">Rzecz w tym, że nawiązujemy teraz przyjazne kontakty, zaczynamy przezwyciężać ten dotychczasowy opór przeciwko współpracy z krajem. Ale jeśli chcemy skorzystać z ewentualnego przekazywania nam dokumentacji, to musimy mieć odpowiednie warunki. Np. z Polskiego Instytutu Naukowego otrzymaliśmy w ubiegłym roku 11 tys. dokumentów wielkiej kolekcji Potockich z Łańcuta. Dostaliśmy to bezpłatnie. Są więc czynione już pierwsze kroki. Podobnie wygląda współpraca z największym ośrodkiem dokumentacji polonijnej, który istnieje w Orchad Lake w Ameryce Północnej, kilkakrotnie spotkałem się z ks. drem R. Nirem, który ma tam zgromadzone ok. 1,2 km bieżących akt.</u>
          <u xml:id="u-9.11" who="#JerzySkowronek">Sytuacja tych wszystkich archiwów jest coraz trudniejsza. Egzystowały one kiedy miały więcej sponsorów, dopóki istniał ten dramatyczny podział między Polonią a krajem.  W tej chwili nie ma tego i one najwyraźniej zaczynają popadać w gorszą sytuację materialną;  a niestety, konserwacja i przechowywanie takich materiałów wymaga dużych nakładów.</u>
          <u xml:id="u-9.12" who="#JerzySkowronek">Na zjeździe kombatantów w Krakowie, przed dwoma laty, ks. dr Nir złożył wniosek stworzenia prawdziwego archiwum Polonii. Żadna z tych instytucji, które tam działają nie ma ku temu żadnych możliwości finansowych. Zadeklarował wówczas, że jest gotów przekazać to archiwum, które on zebrał. Jest to rzeczywiście archiwum imponujące wszelkich możliwych organizacji polonijnych, parafii polskich, innych inicjatyw, łącznie ze stowarzyszeniami weteranów. Te ostatnie sięgają jeszcze I wojny światowej. W muzeum chicagowskim oglądałem np. dużą porcję ankiet hallerczyków, ochotników z polskiej emigracji, którzy deklarowali swój udział w armii Hallera w I wojnie światowej.</u>
          <u xml:id="u-9.13" who="#JerzySkowronek">Tego wszystkiego, o czym mówię, nie zrobimy inaczej, jak tylko poprzez to, że zadeklarujemy i przekonamy naszych partnerów wśród emigracji, że oto mamy dobre warunki ku temu, żeby zorganizować prawdziwe archiwum. Chcę się jednak zastrzec, że nie wszyscy i ochoczo deklarują się w tej chwili, że przekażą nam swoje zbiory. Zwłaszcza Instytutu Sikorskiego jest nadal bardzo negatywnie ustosunkowany, ale nasze instytuty w Stanach Zjednoczonych już zaczynają negocjować o takich możliwościach. Rzecz w tym, że większość z tych instytucji popadnie w ciągu najbliższych lat w duże kłopoty finansowe. Po prostu nie będą się mogły utrzymać. Liczą na te, że kraj będzie je utrzymywał. Jeśli wzięlibyśmy 3-4 instytucje na dodatkową subwencję, oznaczałoby to wydatek 100-200 mld zł  /starych/  rocznie. Wynik tego byłby żaden. Ponieważ oni z kolei stoją na stanowisku, że pieniądze te byłyby na ich egzystencję; egzystencja ta jest taka, że nie ma archiwistów, nie ma informatorów archiwalnych, tych szczegółowych, w związku z tym wszyscy o tym mówią głośno, "przeciekają"  tam papiery. Jeśli zjawia się tam historyk i widzi ciekawy dokument, to mówi, że on go lepiej przechowa we własnym zbiorze niż w tym instytucie. Te papiery ewidentnie  "przeciekają".</u>
          <u xml:id="u-9.14" who="#JerzySkowronek">Groźniejszy jeszcze jest transfer globalny. Takie transfery już się dokonują lub raczej dokonały. niestety. Mianowicie takim instytutem, który koncentruje to wszystko, jest Instytut Hoovera. On ma pieniądze, on ma warunki, tylko że praca dla naszego historyka jest marzeniem nie do zrealizowania, bo wymaga kilkudziesięciu milionów  /kilkutygodniowy pobyt studialny/. Instytut Hoovera ma już duże zbiory. Ja zresztą napisałem oficjalnie, że będziemy walczyć, jeśli Instytut Hoovera przejmie znowu naszą dokumentację urzędową, naszych władz. To nie jest legalne, te dokumenty powinny być w archiwach - ale jednak to się dokonuje. Mają oni ogromne archiwum Mikołajczyka, w którym ok. 1000 m będzie dokumentacji oficjalnej, bo jako premier rządu włączył on do swojej kolekcji prywatnej dokumentację oficjalną, urzędową. Instytut Hoovera zakupił na pniu wszystko od jego syna, całą ogromną kolekcję. Jest tam MSZ, ambasady, jest tam też II Korpus gen. Andersa. W tej ostatniej kolekcji są też oficjalne materiały urzędowe dotyczące polskich formacji wojskowych, ale wolą generała było, żeby zdeponować wszystko tam.</u>
          <u xml:id="u-9.15" who="#JerzySkowronek">Jako naczelny dyrektor Archiwów Państwowych obawiam się, że takie transfery będą kontynuowane i już w obrębie tych dużych instytucji, które nie będą mogły same utrzymać tego dużego zbioru i wtedy dokonają transferu na rzecz Instytutu Hoovera tłumacząc, że my nie mamy warunków, nie gwarantujemy ich dobrego przechowywania, nie gwarantujemy im, że te archiwa będą wyodrębnione.</u>
          <u xml:id="u-9.16" who="#JerzySkowronek">Stąd właśnie wzięła się moja inicjatywa. Chodziłoby o powołanie archiwum, które działałoby na nieco odmiennych zasadach;  odrębnych, ponieważ Polonia nadal nie przekazałaby tych archiwów do archiwów państwowych. Niestety, trzeba na to - jak myślę - jeszcze wiele lat, a w tym czasie znikną w dużym stopniu w ogóle te zbiory. Natomiast gdybyśmy zdołali ufundować archiwum odrębne, które byłoby dobrze prosperującym, normalnym archiwum, ale działałoby nieco niezależnie, jako pewne konsorcjum  /miałoby na czele kierownictwo kolegialne w postaci rady wykonawczej/, to wtedy i wielu kolekcjonerów prywatnych /bardzo dużo jest tej dokumentacji w rękach prywatnych, ludzi działających w elicie polityczno-kulturalnej na wychodźstwie/  przekazałoby nam swoje dokumenty.</u>
          <u xml:id="u-9.17" who="#JerzySkowronek">Mamy w tym względzie doświadczenia. Negocjujemy w tej chwili w sprawie uzyskania archiwum Sekcji Polskiej Radia "Wolna Europa".  Dano nam wyraźnie do zrozumienia:  nie ma mowy o tym, żeby to przekazać na takiej zasadzie, że my włączamy to do państwowego archiwum. To budzi zawsze wątpliwości. Jeśli natomiast to będzie poddane nadzorowi właśnie jakiejś rady, która będzie reprezentowała zarówno świat intelektualno-naukowy krajowy, archiwa krajowe i również reprezentantów wychodźstwa - wtedy te szanse ogromnie wzrosną. Stąd ten postulat o zbudowaniu takiego archiwum.</u>
          <u xml:id="u-9.18" who="#JerzySkowronek">Wstępne nasze wyliczenia pilotażowe w obecnych cenach budowlanych, nakazują, że byłaby to inwestycja, która finalnie wymagałaby 10-12 mln zł /nowych/. Byłaby do zrealizowania na pewno w ciągu kilku lat. Takiej inwestycji nie można zrealizować w ciągu jednego roku. Widziałem teraz otwarcie, największego jakie zna Europa, archiwum czeskiego. Czesi pozwolili sobie na taką inwestycję - zmieści się tam 250 km akt. Nam byłoby potrzebne 1/10 takiego archiwum. Czesi rekordowo wybudowali swoje archiwum w ciągu kilkunastu miesięcy. Znając nasze możliwości budownictwa archiwalnego, przewiduję, że taka inwestycja mogłaby być zrealizowana w ciągu 4 lat. Już w obecnym roku można by zacząć opracowywanie wszystkich wstępnych założeń. Ważne jest również czy dostalibyśmy parcelę bezpłatnie. Koszt tych wstępnych prac w tym roku  /bez zakupu parceli/ oceniłem na ok. 2 mln zł  /nowych/.</u>
          <u xml:id="u-9.19" who="#JerzySkowronek">Podjąłem wstępne rozeznanie - nie podejmując decyzji,bo ona musi zapaść w Sejmie - czy byłyby możliwości uzyskania takiej parceli budowlanej w Warszawie. Okazuje się, że gdzieś w obrębie krańców miasta na pewno tak. Dyskutowałem tę kwestię z władzami Pułtuska i one zadeklarowały, że mogą taką parcelę przekazać na terenie uzbrojonym bezpłatnie. Dom Polonii w Pułtusku podjął taką inicjatywę, pilotowaną przez Stowarzyszenie  "Wspólnota Polska",   stworzenia tego archiwum polonijnego, ale ona w gruncie rzeczy zamarła. Skończyło się na dwóch pokoikach w parterowych pomieszczeniach tego Zamku Pułtuskiego. Jeden z kolekcjonerów niemieckich przekazał swoje zbiory i one tam są, ale nie ma mowy, żeby na tej bazie można było budować prawdziwe archiwum. Trzeba by wtedy wynająć cały Zamek  /Pałac Biskupi/  w Pułtusku, a to byłoby dużo droższe aniżeli zbudowanie nowego.</u>
          <u xml:id="u-9.20" who="#JerzySkowronek">Należy też rozróżnić archiwa od zbiorów muzealnych. Mogłyby bowiem nadejść również zbiory typu muzealnego. Oglądałem te wielkie archiwa w Stanach Zjednoczonych;  one często połączone są z jakimiś pamiątkami rodzinnymi, osobistymi itd., które być może przydałyby się tutaj do jakiejś części muzealnej. Mnie natomiast interesuje tylko to, co nazywamy archiwami, czyli wytworzona przez ludzi czy instytucje polskie dokumentacja.</u>
          <u xml:id="u-9.21" who="#JerzySkowronek">Otrzymałem zresztą odpowiedź pozytywną od pana prof. A. Stelmachowskiego, tylko deklaruje, że nie ma   "ani grosza"  na ten cel. Nie można więc mówić, że tym kanałem przez Stowarzyszenie  "Wspólnota Polska"  ta inwestycja mogła być zrealizowana.</u>
          <u xml:id="u-9.22" who="#JerzySkowronek">Z wielką więc radością i nadzieją przyjąłem zaproszenie na dzisiejsze posiedzenie Komisji. To jest naprawdę sprawa, która będzie zdecydowana: podjęcie lub zaniechanie działania ma tu określone konsekwencje. Ze względu na swoje ustawowe obowiązki uważałem za konieczne zaalarmowanie władz o sytuacji w tej dziedzinie. Mogę też deklarować, że służby archiwalne włączą się do wszystkich prac bezpłatnie. Co możemy załatwić?  A więc:  poszukiwanie tych archiwaliów, uzgadnianie transferu, opracowywanie, konserwowanie. To wszystko my możemy zrobić. Natomiast zbudowanie obiektu, który jest punktem wyjścia i czynnikiem rozstrzygającym całej inicjatywy - to jest poza naszymi możliwościami budżetowymi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#EkspertBoleslawPolak">Moje krótkie uwagi, które przedstawiłem na piśmie, a dotyczące  "Apelu"  pana prof. J. Skowronka, oraz uwagi jakich dziś wysłuchaliśmy prowadzą do dwóch grup zagadnień:  archiwa urzędowe II Rzeczypospolitej i władz polskich z okresu wojny - to grupa pierwsza. Te dokumenty bezwzględnie powinny się znaleźć w Polsce - są to polskie dokumenty! Gorąco popieram protest przeciwko przejmowaniu ich przez Instytut Hoovera. Chociaż rozumiemy, bo to są rzeczy ludzkie, że takie dokumenty kosztują.  Ze względów finansowych depozytariusze czy osoby mające dostęp do tego po prostu je spieniężają.  Obowiązkiem państwa polskiego jest jednak walka o te dokumenty i ściągnięcie ich. To spraw ewidentna. Organizacje, które były kontynuatorami władz II Rzeczypospolitej mają obowiązek przekazać te dokumenty, albo sumiennie się z tego rozliczyć. Dziś zwłaszcza Sejm powinien starać się te dokumenty odzyskać.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#EkspertBoleslawPolak">Druga kwestia to konstatacja, że archiwa polonijne są archiwami par exellance obcymi. Są to wytworzone przez obywateli pochodzenia polskiego dokumenty, ale są to archiwa np. amerykańskie, brazylijskie, czy niemieckie. Z tym musimy się liczyć. Szkoda, że opuścił nas już pan senator S. Haidasz, bo być może wyjaśniłby, czy Polonia kanadyjska zechciałaby przekazać swoje archiwa - przecież kanadyjskie - do Polski. Mam co do tego wątpliwości. Prezes Kongresu Polonii Amerykańskiej stale podkreśla:  jesteśmy Amerykanami działającymi na rzecz Polski. I to jest bardzo słuszne. Takie rozróżnienie musi być zrobione - czy organizacje polonijne działające od stulecia zechciałyby do Polski przekazać swoje archiwa?</u>
          <u xml:id="u-10.2" who="#EkspertBoleslawPolak">Jeśli nawet zechciałyby to zrobić, to powstaje, panie profesorze, kolejna kwestia. Nie wiem nawet czy nie kolidowałoby to z polityką państwa polskiego w stosunku do Polonii, polegającą na podtrzymywaniu polskości. A zatem jeśli my pozbawimy ich tych tworzonych przez nich archiwów, czy nie zachwiejemy ich tożsamością etniczną, kulturową i wszystkim co się z tym wiąże. Znam z autopsji bardzo żywy w tej chwili ruch odrodzenia narodowego w Brazylii. Tamtejsze organizacje polskie w Kurytybie, czy Ponta Grossa zgromadziły przez ponad 100 lat wiele cennych dokumentów. Młodzież przychodzi i garnie się do tego, ale na podstawie bazy dokumentacyjnej jaka tam istnieje, świadcząca o ich dziadach. Pod koniec lat 80. pojechał do Brazylii ks. Pitoń z krakowskiej misji katolickiej, który zbierał dokumenty dotyczące Polaków. Były to jednak dokumenty policji brazylijskiej traktujące o emigrantach. Są to więc dokumenty par exellance brazylijskie.</u>
          <u xml:id="u-10.3" who="#EkspertBoleslawPolak">Trzeba wziąć pod uwagę również inny element tej kwestii. Mianowicie, w Stanach Zjednoczonych np. tworzona jest przy pomocy polskich uniwersytetów sieć studiów etnicznych. Powstać ma elektroniczny zapis informacji o zasobach polskich. Chcemy tego czy nie wchodzimy w epokę pełnej komputeryzacji i jeśli nie stworzymy u siebie systemu połączonego z siecią światowej informacji komputerowej, zostaniemy pominięci. W Waszyngtonie na konferencji podjęto decyzję o powstaniu systemu POLNET w Stanach Zjednoczonych, czyli polskiej sieci informacyjnej, gdzie na uniwersytetach powstaną studia, na Uniwersytecie w Minneapolis powstanie archiwum itd.</u>
          <u xml:id="u-10.4" who="#EkspertBoleslawPolak">Reasumując - sprawa jest ze wszech miar godna poparcia. Polska zasługuje na to, by mieć zgromadzone wszystko to, co do nas należy.</u>
          <u xml:id="u-10.5" who="#EkspertBoleslawPolak">Interesowałem się kosztami budowlanymi;  buduje się obecnie tyle biurowców, że pewne koszta są znane. Można dziś powiedzieć,że przeciętnie 1m2  zamyka się w granicach 2 tys. dol., nie wliczając w to wyposażenia. Archiwum dziś wybudowane nie może nie mieć pełnej komputeryzacji  /w przeciwnym wypadku jest to przechowalnia/,  nie może nie mieć odpowiednich zabezpieczeń, klimatyzacji itd.</u>
          <u xml:id="u-10.6" who="#EkspertBoleslawPolak">Na zakończenie pragnę stwierdzić, że te archiwalia, które dotyczą polskiego wysiłku zbrojnego, II wojny światowej - powinny być możliwie szybko i w komplecie sprowadzone do Polski. Ciągle żyjemy tymi problemami, a dokumentacji nie ma, jest gdzieś rozproszona.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#DyrektorDomuPoloniiwPultuskuGrzegorzRussak">Ośrodek dokumentacji Wychodźstwa Polskiego w  "Domu Polonii" w Pułtusku powstał w 1992 r. Powstał z tych samych potrzeb o których mówił pan profesor. Otóż, wpłynęły dary z tych organizacji polskich, które są na świecie rozrzucone i które nie miały co zrobić z dokumentami. Ale nie tylko - również np. ze Stanów Zjednoczonych. W ośrodku mamy m.in. pełną dokumentację armii Hallera ze wszystkimi kartami osobowymi. W sumie mamy tych dokumentów 0,5 km. Nie oceniam czy jest to mało czy dużo.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#DyrektorDomuPoloniiwPultuskuGrzegorzRussak">Są tu jednak dwa istotne elementy. Pierwsza - to same dokumenty jako oryginały. Druga, bardzo ważna - informacja w nich zawarta i dostęp do tej informacji. Rozproszenie informacji o Polonii w naszym kraju, nie tylko za granicą, jest ogromne.  Nie wiadomo gdzie i jakie dokumenty się znajdują. Jeśli ta informacja nie zostanie całkowicie skomputeryzowana i to na bazie najnowszych osiągnięć techniki informatycznej, na bazie tekstowej  /w których nie ma ingerencji w dokument,  bo dokument jest zapisywany w pamięci komputera/,  to nie będzie to miało sensu. Dziś stworzenie sieci poprzez np. łączności światłowodowe - Pułtusk takie łączności ma - jest możliwe.  Włączenie tego w sieć światową jest, moim zdaniem, nakazem chwili. Wiele jest bowiem takich potrzeb rzetelnej informacji, która z jednej strony jest informacją historyczną zawartą w różnych dokumentach i którą łatwiej będzie osiągnąć niż oryginały.</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#DyrektorDomuPoloniiwPultuskuGrzegorzRussak">Mamy w tym względzie swoje doświadczenia. Np. w sprawie dokumentów z Ameryki Południowej rozmawiamy już dwa lata. I propozycja jest taka, że najpierw musi być wola imienia darczyńcy, to wtedy zapisze w testamencie.</u>
          <u xml:id="u-11.3" who="#DyrektorDomuPoloniiwPultuskuGrzegorzRussak">Tak więc jedną rzeczą istotną są te oryginały, które bardziej służyłyby badaczom, a z drugiej strony - ta rzetelna informacja, która dziś jest problemem dla TV Polonia, bo tak naprawdę nie wiedzą do kogo mówią;  taka informacja przydałaby się też służbom dyplomatycznym. Dostęp zaś do tej informacji z zewnątrz, spoza kraju, ułatwiłby kontakty między organizacjami polonijnymi z pominięciem nawet kraju, ułatwiłby kontakt między poszczególnymi krajami. To może być bardzo prozaiczna sprawa, może to np. dotyczyć  jakiś specjalności lekarskich i Polonusów, którzy właśnie tę specjalność reprezentują w różnych krajach. Brak zapisu i dostępu nawet do tych informacji, które mamy - to jest problem.</u>
          <u xml:id="u-11.4" who="#DyrektorDomuPoloniiwPultuskuGrzegorzRussak">Gdybyśmy spojrzeli na te sprawy z punktu widzenia ekonomii i kosztów, to te kwestie są zupełnie nieporównywalne. Dziś komputer o mocy pamięci 200 gigabajtów, w którym można zapisać życiorysy wszystkich ludzi na świecie kosztuje 1,5 mld zł. Jeśli więc zestawimy to z kosztami budowy obiektu, kosztami eksploatacji i kosztami archiwizacji, to są to rzeczy, które trzeba bardzo wyważyć.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#PoselLonginPastusiak">Nie po raz pierwszy zajmujemy się sprawą dotyczącą zasobów archiwalnych Polonii. W poprzedniej kadencji Sejmu Komisja Łączności z Polakami za granicą, wprawdzie w sensie wycinkowymi, ale również zajmowała się pewną częścią zasobów archiwalnych dotyczących Polonii.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#PoselLonginPastusiak">Przypomnę czego ta sprawa dotyczyła. Prezydium Rządu w 1986 r. podjęło uchwałę zlecającą Departamentowi Konsularnemu MSZ stworzenie ośrodka danych o Polonii, emigracji polskiej, o instytucjach, osobach, działaczach tych organizacji. Archiwum to miało służyć przede wszystkim MSZ i Towarzystwu "Polonia", a także innym zainteresowanym resortom i instytucjom. I począwszy od następnego roku 1987 urzędy konsularne i przedstawicielstwa dyplomatyczne Polski za granicą wykonywały polecenie otworzenia kartotek działaczy, osobistości polonijnych, organizacji i instytucji. Rozesłano zuniformalizowane druki kart informacyjnych itd. i stworzono komputerowy system informatyczny pod kryptonimem  "Polonia". Realizacja tego systemu przebiegała w sposób dość zmienny, ponieważ nie wszystkie placówki wywiązywały się  - zdaniem ówczesnego kierownictwa MSZ  - należycie z tych zadań.  Nawet w 1988 r. dyrektor Departamentu Konsularnego i Wychodźstwa wystosował ponaglenie i reprymendę wobec niektórych szefów placówek polskich za niewywiązywanie się z tych zadań. Spowodowało to pewną ich aktywizację i w rezultacie rzeczywiście stworzono taką bazę danych dotyczących Polonii z różnych krajów, gdzie oczywiście skupiska Polonii istnieją.  W praktyce zaniechano gromadzenia tych danych w roku 1989, a formalnie uchylone to zostało zarządzeniem ministra spraw zagranicznych 4 marca 1991 r. Wówczas to wszystkie te ankiety zostały złożone w Archiwum MSZ, a dane usunięto z systemu informatycznego MSZ, a także z pamięci komputerów znajdujących się na placówkach.</u>
          <u xml:id="u-12.2" who="#PoselLonginPastusiak">Kiedy ujawniono istnienie tej bazy danych, zbulwersowało to ośrodki polonijne  za granicą i spowodowało, że sprawą tą zajęła się nasza Komisja. W marcu 1993 r. ówczesny przewodniczący Komisji Łączności z Polakami za Granicą, pan poseł Sławomir Siwek wystosował list otwarty do organizacji i środków przekazu oraz do Polaków za granicą. Bardzo wiele organizacji polonijnych zareagowało na ten list otwarty, który sprowadzał się do konsultacji:  co należy zrobić z tym materiałem, który znajduje się w Archiwum MSZ. Reakcja organizacji polonijnych była dość jednoznaczna. Przytłaczająca większość opowiedziała się za niezniszczeniem tego zasobu archiwalnego. Komisja nasza powołała wówczas podkomisję. której byłem członkiem. Niestety, nie zdążyliśmy wiele zdziałać, do czego walnie przyczynił się prezydent L. Wałęsa rozwiązując Sejm. Prace więc nad tym wszystkim ustały.</u>
          <u xml:id="u-12.3" who="#PoselLonginPastusiak">Mówię o tym, ponieważ jest to jedno z ważnych źródeł materiałów dotyczących Polonii.</u>
          <u xml:id="u-12.4" who="#PoselLonginPastusiak">A teraz wracając do inicjatywy pana prof. J. Skowronka. Otóż, zasoby archiwalne polonijne trzeba traktować, jako nieodłączną część historii naszego kraju i Polaków. Polska należy do tych niewielu krajów, które mają znaczny odsetek społeczności polonijnej mieszkającej poza granicami, bo mniej więcej 1/4 Polaków znajduje się poza obszarem naszego kraju. Ich obecność, ich praca, ich działalność, ich zaangażowanie się również na rzecz spraw związanych z naszym krajem /nie tylko w okresach wojen i konfliktów, ale w czasach stabilizacji/  muszą być uwzględnione w historii naszego kraju. Stąd też traktuję tę inicjatywę pana prof. J. Skowronka jako inicjatywę zadbania o źródła archiwalne dotyczące naszego kraju i naszej społeczności polskiej, nie tylko plonijnej. Tak trzeba to stawiać.</u>
          <u xml:id="u-12.5" who="#PoselLonginPastusiak">Są oczywiście pewne sytuacje niekorzystne związane z tymi archiwami znajdującymi się poza krajem. Pierwsza to ogromne rozproszenie tych archiwów. One są w instytutach, muzeach, organizacjach, parafiach, w prywatnym posiadaniu. Jest to niebywałe rozproszenie. Druga to jest niewłaściwe przechowywanie tych archiwów. Kiedy na przełomie lat 60 i 70.  zobaczyłem w jakich warunkach przechowywane są archiwa np. w polskim muzeum w Chicago, przekonałem wówczas Polską Akademię Nauki, żeby wysłała polskiego archiwistę, aby coś zrobić dla uporządkowania tych akt. Dogadaliśmy się z kustoszem tego muzeum i PAN pomogła w przynajmniej częściowym uporządkowaniu. Ale nie oznacza to, że są one wolne od zniszczenia. Byłem w wielu domach polonijnych w USA, Kanadzie i in., gdzie pokazywano mi bardzo cenne dokumenty znajdujące się w piwnicach, na strychach, często spleśniałe. Dokumenty te będą z pewnością wyrzucone, bo młode pokolenie traktuje to jako zbędny balast zajmujący miejsce. Jeśli my rzeczywiście nie zorganizujemy jakiejś akcji, zasoby te zostaną po wsze czasy niedostępne. Niedostępne dla badań, dla uczonych, dla historii naszego kraju.</u>
          <u xml:id="u-12.6" who="#PoselLonginPastusiak">Inicjatywa pana prof. J. Skowronka, jak każda idea, która jest nowa, pionierska, ambitna napotka na pewno na wiele trudności w swojej realizacji. Jakie problemy nam się tu pojawiają?  Nie tylko jako trudności, ale jako wątpliwości.</u>
          <u xml:id="u-12.7" who="#PoselLonginPastusiak">Idąc w strukturze tego dokumentu zwanego "Apelem"  - sprawa pierwsza:  czy te zasoby mają tylko opierać się na dokumentach znajdujących się poza krajem, polonijnych?  Czy również powinny obejmować dokumenty polonijne znajdujące się w kraju?  Moim zdaniem, jedno i drugie. Jeżeli bowiem zmierzamy do stworzenia ambitnego archiwum Polonii, to oczywiście powinno być to maksymalnie kompleksowe archiwum.</u>
          <u xml:id="u-12.8" who="#PoselLonginPastusiak">Druga wątpliwość - czy leży w naszym interesie zubożenie wielu instytucji, w których  znajdują się te archiwa?  Mówiąc brutalnie:  takich instytucji, jak Instytut Piłsudskiego, Polskiego Instytutu Naukowego i in. instytucji, które - jak sygnalizował już prof. J. Skowronek - krytycznie odnoszą się do takiej inicjatywy. Bo oczywiście nikt nie chce, dopóki ma środki i możliwości przechowywania, pozbyć się tych zasobów, które mają. Bo to przyciąga badaczy, naukowców, to przyciąga środki finansowe różnych osób, które w spadkach czy darach wspierają te instytucje.</u>
          <u xml:id="u-12.9" who="#PoselLonginPastusiak">Moim zdaniem, mówiąc o szeroko pojętym interesie umacniania tych placówek, powinny one jednak zachować swoje zasoby. Natomiast jeśliby powstało takie archiwum, to oczywiście duplikaty powinniśmy zabezpieczyć, żeby sprowadzić pod jeden dach takiego archiwum.</u>
          <u xml:id="u-12.10" who="#PoselLonginPastusiak">Jeżeli chodzi o Instytut Hoovera, chcę powiedzieć, że tu nasze roszczenia będą bardzo trudne. Sam widziałem prawie 40 skrzyni, przekazanych przez rząd emigracyjny w Londynie w darze Instytutowi Hoovera i znając ambicje i pazerność Instytutu, który ma ogromne środki nie będzie możliwe odzyskanie tego. Widziałem to jeszcze w momencie, kiedy pan Skrobaczewski, zasłużony archiwista poloników w Instytucie Hoovera pokazywał mi te setki tysięcy dokumentów działalności rządu londyńskiego jeszcze spakowane w skrzyniach;  dopiero zaczynał się proces porządkowania tego. Odzyskanie tego, to jest mrzonka. To jest Instytut, który traktuje te sprawy dość komercyjnie, którego prestiż zależy od tego, że posiadają np. pierwszy list Lenina, pierwszy numer  "Prawdy" i inne tego rodzaju  "perełki",  które przyciągają uczonych i również środki finansowe.</u>
          <u xml:id="u-12.11" who="#PoselLonginPastusiak">Trzecia wątpliwość, która się tu pojawia. Nie wystarczy zbudować budynek tego archiwum. Nie wystarczy mieć środki na personel itd. Trzeba mieć również środki na zakup tych dokumentów. Bo nie jest tak, że my ogłosimy apel i wszyscy zaczną nam znosić dokumenty. Część trzeba będzie dokupywać, może zakupywać dokumenty. Czyli trzeba przewidzieć w budżecie również środki na ten cel. A w ogóle środki potrzebne są ogromne.  Pan profesor, pisząc ów Apel w marcu, przewidywał koszty rzędu 8 mln zł  /nowych/;  dziś już podwyższył o połowę. A i to nie jestem pewien, że są to rzeczywiste koszty.Słowem - jest to poważna inwestycja.</u>
          <u xml:id="u-12.12" who="#PoselLonginPastusiak">Jak ten problem rozstrzygnąć?  Wszyscy rozkładają ręce, że nie mają pieniędzy. A gdyby tak każdy członek społeczności polskiej za granicą przeznaczył 1 zł, dosłownie złotówkę, na tę inwestycję, to wystarczyłoby na zbudowanie tego archiwum. Powiedzmy, że jest nieosiągalne, aby każdy to zrobił. Ale jeżeli ci, których stać, przeznaczą 2 zł na to, wobec czego zwolnią 5 mln Polaków za granicą, to też już by wystarczyło. Może zainicjowalibyśmy taką akcję. Może Sejm i Senat Rzeczypospolitej wystąpiłby ze wspólnym apelem, jako najbardziej szacowna instytucja. Może zrobić to wspólnie z ministrem Kołodką; może poprzez wypuszczenie jakiś papierów wartościowych, jakiejś subskrypcji, która byłaby półdarem, ale częściowo odpłatna przez rząd polski. Może tą drogą poszukiwać środków.</u>
          <u xml:id="u-12.13" who="#PoselLonginPastusiak">Myślę jednak, że jest to tak szczytny cel, tak w interesie społeczności polonijnej, różnych jej odłamów, że może by Polonia odpowiedziała na to w kategorii roku, dwóch, czy trzech, na taki apel.</u>
          <u xml:id="u-12.14" who="#PoselLonginPastusiak">Ostatni, związany z tym problem, to kwestia ulokowania tego w sensie organizacyjnym i struktury. Czy to ma być część składowa archiwum państwowego? Czy ma to być archiwum samodzielne?  Czy ma to być prywatna instytucja o charakterze fundacji?  Tu rodzi się pytanie pod pana adresem, panie profesorze. Musimy to rozstrzygnąć, bo to też będzie rzutować na tę ewentualną akcję finansową.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#PoselRyszardUlicki">Będę mówił bardzo krótko, ponieważ mam obowiązek wrócić na salę;  jestem właściwie uciekinierem z debaty, która mnie tam bardzo interesuje. Właściwie niewiele jest do dodania po tym wszystkim, co państwo tu powiedzieli.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#PoselRyszardUlicki">Myślę jednak, że płonne są nadzieje mojego kolegi klubowego, że oto uda się pozbierać  po złotówce i zbudować archiwum.  Zbierałem kiedyś pieniądze na zbudowanie amfiteatru dla Polonii;  zebraliśmy 400 DM i 800 USD, a amfiteatr kosztował wiele miliardów i trzeba było znaleźć te pieniądze w kraju. Amfiteatr stoi a Polonia się cieszy, że ma swój amfiteatr.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#PoselRyszardUlicki">Rozważając wszystkie racje za i przeciw, wydaje mi się, że trzeba wprowadzić jakieś etapowanie tego pomysłu. Namawiałbym do tego, że w pierwszym etapie trzeba budować to, co nazwałbym budzeniem świadomości archiwistycznej Polonii. Tu trzeba przełamć przede wszystkim pewną barierę psychologiczną. Pokaźna część tych dokumentów jest w rękach prywatnych;  osoby te często nie uświadamiają sobie ich wartości. Budzenie tej świadomości poprzez prasę polonijną polegałoby na tłumaczeniu, że to jest ważne i z jakiego powodu. Ta Polona jest bardzo różna, ma różny poziom świadomości, ona zrobiła różne kariery. To wszystko jest banał.</u>
          <u xml:id="u-13.3" who="#PoselRyszardUlicki">Sądzę też, iż należy pomyśleć o udzieleniu pomocy ze strony państwa tym ośrodkom, które już te polonika zbierają, już się aktywizują. To jest problem uporządkowania tego, co tam jest i stworzenia pewnego wzorca dla pozyskiwania tych poloników. To jest ten pierwszy etap. Bo gdyby nawet któregoś dnia zdarzyło się, że cała Polonia przywiozłaby nam swoje archiwa, to bylibyśmy nimi po prostu przysypani. A więc jest to sprawa udzielenia pomocy tamtym ośrodkom. Na początek można by utworzyć polskie centrum gromadzenia tych poloników i kiedy słyszę o tych pomysłach inwestycyjnych, to tracę wiarę, że to się uda zrealizować, bo w Polsce po prostu nie ma pieniędzy na podtrzymanie oświaty i inne rzeczy. Wiem też w jakiej sytuacji jest polska archiwistyka krajowa, jak cała nasza historia jest zjadana przez myszy, bakterie itd.</u>
          <u xml:id="u-13.4" who="#PoselRyszardUlicki">Chciałbym namówić pana profesora, aby spotkał się pan z prof. Adamem Tańskim. Ja jestem prezesem Towarzystwa Zapobiegania Narkomanii i parę dni temu kupiłem od prof. Tańskiego za 10 mln zł  /starych/  piękny pałac o kubaturze 6,5 tys. m3, który wprawdzie jest daleko od Warszawy, ale na pewno nadawałby się na taki obiekt. Takich obiektów w Polsce jest jeszcze sporo i mógłby to być etap dochodzenia do pewnych rzeczy.</u>
          <u xml:id="u-13.5" who="#PoselRyszardUlicki">Kolejny etap, to właśnie faza budowania nowoczesnego archiwum, które nie powinno być gettem Polonii. Powinno to być archiwum, które pokaże, że ta Polonia jest częścią globalnie rozumianej tradycji narodowej, to archiwistyka również. I dopiero wtedy ten sposób będzie funkcjonował i w świadomości Polonii i w naszej świadomości Polaków będzie częścią tradycji narodowej i także polskiej archiwistyki.</u>
          <u xml:id="u-13.6" who="#PoselRyszardUlicki">W tym budowaniu świadomości archiwistycznej Polonia musi zrozumieć, że robi dobry interes próbując ratować swoją tradycję. Pytanie jest:  jak to zrobić? Trzeba wytłumaczyć za pomocą publikacji, za pomocą opracowań, reprintów, które muszą do nich wrócić.  Oni to muszą mieć tak zrobione, aby to jeszcze na 200 lat zostało i żeby można było pochwalić się przed wnuczkami, którzy już nie znają języka, że ktoś pochodził z jakiegoś kraju, miał tradycje, nosił szablę itd., itd.</u>
          <u xml:id="u-13.7" who="#PoselRyszardUlicki">To jest cały proces. Apelowałbym o takie podejście do sprawy. Myślę, że w takim etapowaniu można znaleźć szansę na zrealizowanie tego pomysłu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#PoselWitMajewski">Panie przewodniczący, doceniając wagę i znaczenie tematu a zarazem brak sposobów rozwiązania problemu na dzisiaj - proponowałbym jednak, żebyśmy przyjęli pewne kwestie formalne, tzn. proponuję, aby prezydium Komisji z koordynatorem, panem posłem L. Pastusiakiem, spotkało się z prezydium Komisji Kultury. Wspólnie musimy się zastanowić, jak z tej kwestii wybrnąć, tak abyśmy mogli przed debatą budżetową z ministrem finansów i zainteresowanymi instytucjami rządowymi temat przedyskutować.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#PoselWitMajewski">Wnioski z dzisiejszej Komisji przedstawimy na jednym z kolejnych posiedzeń, kiedy będziemy już po uzgodnieniach z Komisją Kultury, z komisjami senackimi. Powinno to być nasze wspólne wystąpienie do rządu w sprawie działań dotyczących Archiwum Polonii. Oczywiście doceniam wszystkie społeczne inicjatywy, ale bez sprawnych organizacyjnych propozycji wydaje się, że jest to za duża sprawa, aby można ją było tylko metodami nieformalnymi rozwiązać.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#EkspertBoleslawPolak">Sugeruję, gdy Komisja podejdzie już praktycznie do tematu, aby zorganizować pieniądze przynajmniej na transport tych dokumentów do kraju. To zawsze wywołuje szalone kłopoty i trudności. Ktoś bowiem zgłasza, że przekaże określone zasoby, ale kto ma transportować, kto za transport zapłaci?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#PoselLeszekMoczulski">Przed oddaniem głosu panu profesorowi - parę uwag.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#PoselLeszekMoczulski">Sądzę, że przyjmiemy tryb roboczy na wspólnym prezydium z Komisją Kultury. Tryb taki będzie potrzebny, zanim opracujemy jakieś wnioski, czy dezyderat w tej sprawie.</u>
          <u xml:id="u-16.2" who="#PoselLeszekMoczulski">Są tu pewne uwagi ogólne, które się nasuwają. Poza dyskusją jest, jak sądzę, konieczność ratowania tej spuścizny. Problem natomiast polega na daniu odpowiedzi na pytania:  jak i kiedy.</u>
          <u xml:id="u-16.3" who="#PoselLeszekMoczulski">Mamy tu do czynienia z dwoma różnymi zagadnieniami, które są bardzo bliskie, ale jednak różne. Pierwsze - to pewne rozwiązanie instytucjonalne, które pozwalałoby zbierać, gromadzić, podejmować działania w tym kierunki. Drugie - to otworzenie bazy materialnej dla tego rodzaju archiwum.</u>
          <u xml:id="u-16.4" who="#PoselLeszekMoczulski">Jedna i druga sprawa wymaga pieniędzy. Jest ogromna różnica między kosztorysem wybudowania należytego obiektu a preliminowania pieniędzy potrzebnych tylko na stworzenie instytucji.</u>
          <u xml:id="u-16.5" who="#PoselLeszekMoczulski">Trudno jest liczyć na pieniądze społeczne. Zbierać je oczywiście należy, ale to wymaga czasu;  sama organizacja wymaga czasu. Możemy zwrócić się z apelem do Polonii, ale naszych rodaków na apel ten odpowie, czy 5 milionów, czy 100 tysięcy;  czy będą nadsyłać fundusze w ciągu 5 lat czy w ciągu 1 miesiąca. Byłbym tu skłonny do ocen mniej optymistycznych.</u>
          <u xml:id="u-16.6" who="#PoselLeszekMoczulski">Stąd konieczna jest sprawa, aby kwestie zarówno instytucjonalne, jak i bazy materialnej opierać o pieniądze z budżetu państwa. Sądzę, że w tym właśnie kierunku powinny iść dalsze prace Komisji.</u>
          <u xml:id="u-16.7" who="#PoselLeszekMoczulski">Można sporo uzyskać bez pieniędzy, czy za bardzo niewielkie pieniądze, jak np. Główny Konserwator Zabytków jest nam w stanie oferować nie jeden obiekt duży, który by przekazał za symboliczną złotówkę, może nawet za symboliczną starą złotówkę.  Mam też nadzieję, że pod ewentualną budowę dostaliśmy w Warszawie, czy okolicy, nieodpłatną parcelę. Tu nasuwa się uwaga, że lokalizacja tego obiektu musi być taka, aby był on łatwo dostępny. Jeśliby był on umieszczony w pięknym zabytkowym pałacu gdzieś bardzo daleko, to trzeba by tam jeszcze wybudować hotel, drogi dojazdowe itd.</u>
          <u xml:id="u-16.8" who="#PoselLeszekMoczulski">Problem jest wielkiej wagi. Wymaga zaangażowania organów władzy wykonawczej, tzn. Rady Ministrów, na poziomie przynajmniej któregoś z wicepremierów, jeśli w ogóle nie premiera. Myślę, że takie działania będziemy podejmować. Nasze dzisiejsze spotkanie traktujemy jako pierwsze wejście w temat. Mamy już wstępny obraz problemu i teraz będziemy tę sprawę konkretyzować.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#JerzySkowronek">Po tym podsumowaniu pana przewodniczącego niewiele mam do dodania;  całkowicie się z tym solidaryzuję.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#JerzySkowronek">Tytułem wyjaśnienia zaś pewnych nieścisłości - bo przy podejmowaniu decyzji trzeba mieć pewne dane - chciałbym ustosunkować się do niektórych kwestii.</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#JerzySkowronek">O odzyskaniu archiwów nie ma mowy. Tzn. jest prawo archiwalne, które to mówi, ale życie biegnie swoim torem. Ministerstwo Kultury odkupiło obraz "Praczka"  za 60 tys. dol. ewidentnie nam skradziony. Odkupiło, bo nie miało innego wyjścia. Pytano pracowników, którzy powiedzieli, że proces sądowy będzie kosztował tyle samo a szanse jego wygrania ocenili na 50%. Całą sprawę oceniono jako niemoralną, ale nie było innej rady.</u>
          <u xml:id="u-17.3" who="#JerzySkowronek">My, oczywiście, dokumentów od Instytutu Hoovera nie odkupimy. Nie ma o tym mowy. Ja protest tam złożyłem, ale jedyne co uzyskałem - i to mogłyby być już zaczątki tego archiwum - że Instytut Hoovera przeprowadzi pełne mikrofilmowanie naszych zbiorów. Częściowo odpłatnie, częściowo nie. Ale oni też muszą zebrać na to pieniądze.</u>
          <u xml:id="u-17.4" who="#JerzySkowronek">Nie mamy również żadnej egzekutywy, aby nakazać instytucjom polonijnym oddanie nam dokumentacji. One oczekują od nas pomocy finansowej i nic poza tym. Rozmawiałem z dyrektorem Instytutu Sikorskiego, który powiedział, że Polska jako kraj powinien dawać im pieniądze. Natomiast nikt nie powinien się wtrącać; on nie przyjmie polskich archiwistów, żeby mu opracowali ten zespół. To są nie opracowane zespoły;  są to związane sznurkami papiery złożone w paczkach. To wszystko jest poza kontrolą. Co więcej, niektórzy wzmiankowali, iż stan prawny jest taki, że w przypadku załamania się przejmuje to dany kraj. To też trzeba sprawdzić. Może warto, aby Komisja zaapelowała do naszego MSZ o sprawdzenie tej informacji, jaki jest stan prawny. Instytut Sikorskiego załamuje się ewidentnie:  miał dwa gmachy i dwa lata temu musiał jeden sprzedać. Przy sprzedaży zaś okazało się, że ledwo wystarczyło na spłacenie remontu. Dyrektor Instytutu Piłsudskiego był zaangażowany w wystawę współczesnego malarstwa polonijnego, bo miał nadzieję, że dostarczy mu to trochę środków na bieżącą egzystencję.</u>
          <u xml:id="u-17.5" who="#JerzySkowronek">Możemy im zaproponować takie warunki, które będą dla nich do przyjęcia. Była tu mowa, że może już zaproponować transport. W tym ja nie biorę udziału, bo mam poczucie odpowiedzialności. Pragnę państwa poinformować, że 73 km dokumentów moich jest poza archiwami, bo ja nie mam magazynów. Jak ja mogę teraz przyjąć na siebie deklarację, że ja zajmę się jeszcze pozostałymi 5. czy 10 km, które sukcesywnie napływają, podczas gdy już mam na tzw. zapleczu 73 km dokumentów, które powinienem przejąć, ale nie ma gdzie.One są w różnych miejscach. Nie mogę więc tych, o których mówimy przejąć do naszej struktury.</u>
          <u xml:id="u-17.6" who="#JerzySkowronek">Mamy doświadczenie jeżeli chodzi o budownictwo w tym sensie, że ja się właśnie staram o te powierzchnie. Ale są to prace adaptacyjno-remontowe. Jest to pięć wielkich obiektów, które po kilku latach wchłoną tę nadwyżkę, którą mam w tej chwili. Ale też w każdym roku powstają nowe akta, które muszę przejmować. Jest ich 1-2 km.</u>
          <u xml:id="u-17.7" who="#JerzySkowronek">Konkludując - jest to inicjatywa, która musi być samodzielna. Musi być zagwarantowane, że mamy jasne, klarowne warunki, które gwarantować będziemy tym wielkim zbiorom, bardzo dla nas wartościowym.</u>
          <u xml:id="u-17.8" who="#JerzySkowronek">Jeśli chodzi o koszty, sądzę, że wyliczyłem je dobrze. Widziałem wielkie archiwum dyrektora Sladka, Dyrektora Generalnego Archiwów czeskich; 250 km kosztowało go - jak mi mówił 700 mld złotych /w przeliczeniu/. Nie jest to, to samo, co budownictwo biurowe. Dla nas archiwistów ważne są ogromne powierzchnie magazynowe. Nie trzeba specjalnego wyposażenia, wystarczą regały. Jeśli mamy trochę więcej pieniędzy - kupujemy regały kompaktowe i wtedy mieścimy o 30% więcej akt na danej powierzchni. 85% powierzchni w archiwum czeskim to są tylko magazyny.</u>
          <u xml:id="u-17.9" who="#JerzySkowronek">Zatem to budownictwo nie jest tak drogie;  natomiast zrobienie adaptacji jest znacznie droższe, ono nie ma tych powierzchni;  fundamenty i każdy strop wymaga wzmocnienia  /bo jest to 1000 kg na 1 m2/.  Jeśli chodzi o archiwum czeskie jest tam nowoczesna aparatura próźniowa automatyczna, która powoduje deratyzację tych wszystkich materiałów i nowoczesny  szwedzki system przeciwpożarowy oraz austriacki system wentylacyjny i utrzymujący jednakową temperaturę, wilgotność itd. I to wszystko właśnie dla 250 km akt kosztowało 700 mld złotych.</u>
          <u xml:id="u-17.10" who="#JerzySkowronek">W Apelu wyraziłem się może w dramatycznym tonie, ale stało się tak dlatego, iż mam świadomość o stanie tych dokumentów polonijnych - one się rozpadają.</u>
          <u xml:id="u-17.11" who="#JerzySkowronek">To nieprawda, że w Pułtusku mamy komplet dokumentacji armii Hallera. Zapewniam państwa, że widziałem wiele teczek z ankietami odręcznie wypełnianymi przez tych ochotników. To jest więc ten oryginalny dokument. One są już w połowie zbutwiałe. Wystarczy poczekać dwa - trzy lata i tego nie da się już uratować. Dokument, który jest zaatakowany przez zbutwienie może kosztować, tzn. jego konserwacja, 2-3 mln zł. My już się zastanawiamy, czy będziemy mogli uratować wszystkie dokumenty. Czy nie trzeba będzie dokonywać wartościowania: te ratujemy za wszelką cenę, bo są pierwszej kategorii, inne zaś dajemy tylko na mikrofilmy, bo nie jesteśmy w stanie ich uratować.  I tego nie zrobi żaden instytut na Zachodzie. Tego zresztą nie robi też Hoover;  podczas pobytu tam zwróciłem na to uwagę, że oni w ogóle tych dokumentów nie konserwują. To zresztą potwierdzają ekspertyzy specjalistów:  papier nasz może wytrzymać 50 do 70 lat. Stąd to jest problem. I wojna światowa, to jest już 80 lat.</u>
          <u xml:id="u-17.12" who="#JerzySkowronek">Tak więc nie jest to kwestia zdobycia informacji, ale kwestia zastanowienia się:  czy spokojnie czekamy na to, że ten papier zniknie?  Tak było w Związku Radzieckim z cerkwiami - tylko niewiele, te najsolidniejsze wyburzano, większość wystarczyło pozostawić bez zabezpieczenia, żeby wkrótce same się zwaliły.</u>
          <u xml:id="u-17.13" who="#JerzySkowronek">Muszę przedstawić sytuację tak, jak ona w istocie wygląda. To uważam za swój obowiązek, że powinienem działać. I tam gdzie mogę - działam. Natomiast nic więcej nie mogę zrobić. Z dzisiejszego przebiegu dyskusji wnoszę, że znalazłem tu pełne zrozumienie i należy nasze władze uczulić.</u>
          <u xml:id="u-17.14" who="#JerzySkowronek">Ksiądz Roman Nir, który pokazywał nam już projekt takiego archiwum, wyliczył jego koszta na 100 tys. dol. Udało mu się zebrać 5 tys. dol. Tak więc nie można w pełni liczyć tylko na ofiarność społeczną. Sam ks. Nir zebrał ogromnie dużo dokumentów, ale nie mając wyspecjalizowanej kadry archiwalnej nie jest w stanie uporządkować tego. Od niego więc wyszedł projekt budowy takiego archiwum i jest gotów przekazać nam już to co sam zebrał.</u>
          <u xml:id="u-17.15" who="#JerzySkowronek">Mamy fundację na rzecz Muzeum Narodowego Wojska Polskiego; jestem jej uczestnikiem; fundusze, które są pochodzą z instytucji państwowych: Ministerstwa Obrony Narodowej, Ministerstwa Kultury itd. Tu też można by się zwrócić do poszczególnych instytucji, żeby zadeklarowały jakieś sumy. Jeśli nie sforsujemy skarbca premiera G. Kołodki, żeby uruchomić to generalnie jako inicjatywę wiodącą, to można by zastanowić się, aby te główne instytucje zadeklarowały na to jakieś sumy. Natomiast bez tej decyzji ja nie mam moralnego prawa wzywać emigrację, żeby mi to przekazała, kiedy nie będę mógł niczego zagwarantować.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#PoselLeszekMoczulski">Dziękuję, panie profesorze. W naszej Komisji na pewno znajduje pan życzliwe serce. Całe nieszczęście, że mamy znacznie większe możliwości państwowo-polityczne niż państwowo-finansowe.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#PoselLeszekMoczulski">Jest natomiast bardzo poważna kwestia. Trzeba będzie zastanowić się nad własnością niektórych zbiorów. Mamy np. w Instytucie Polskim w Londynie dokumenty rządu polskiego i polskiego MON, które tam zostały zdeponowane, ale nie przekazane na własność. A ponieważ dualizm prawny i dualizm rządowy mamy już za sobą, to trzeba tę kwestię własności dokumentów podjąć. Choć byt Instytutu Polskiego, ani Instytutu Piłsudskiego na razie nie jest zagrożony.</u>
          <u xml:id="u-18.2" who="#PoselLeszekMoczulski">Czy ktoś z państwa chce jeszcze zabrać głos w tych spawach?  Jeśli nie, chcę podziękować naszym gościom, a my przejdziemy jeszcze do spraw bieżących Komisji.</u>
          <u xml:id="u-18.3" who="#PoselLeszekMoczulski">Kilka spraw o charakterze organizacyjnym. Kolejne posiedzenie Komisji odbędzie się 9 czerwca br., gdzie omawiać będziemy  "Raport o służbie konsularnej"  oraz stan przygotowań do akcji letniej w r. bieżącym.</u>
          <u xml:id="u-18.4" who="#PoselLeszekMoczulski">Jeśli będzie taka potrzeba, być może zbierzemy się też 25 maja br.</u>
          <u xml:id="u-18.5" who="#PoselLeszekMoczulski">Jest też zaproszenie do Francji, gdzie 25 maja br. w Toul i Nancy odbędą się uroczystości upamiętniające polską emigrację górniczą. Czy ktoś z państwa zgłasza chęć wyjazdu?  Pan poseł Mirosław Pawlak.</u>
          <u xml:id="u-18.6" who="#PoselLeszekMoczulski">Drugi wyjazd dotyczy Rosji w terminie 31 maja - 7 czerwca br. Mamy zgodę Prezydium Sejmu na wyjazd 3 posłów. Kto z państwa zgłasza się?  Poza mną, zgłaszają się posłowie:  H. Choryngiewicz, W. Zarzycki, S. Maliszewski. Niestety, mamy o jedną osobę za dużo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#PoselHenrykChoryngiewicz">W takim razie, ja wycofuję swój akces.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#PoselLeszekMoczulski">Jeszcze jedna sprawa - usprawiedliwienie nieobecności. Proszę o uzupełnienie brakujących usprawiedliwień.</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#PoselLeszekMoczulski">Czy ktoś z państwa ma jakieś sprawy?  Jeśli nie, dziękuję wszystkim, zamykam posiedzenie.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>