text_structure.xml 74.9 KB
<?xml version='1.0' encoding='UTF-8'?>
<teiCorpus xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude" xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0">
  <xi:include href="PPC_header.xml"/>
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml"/>
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#PoselWieslawaZiolkowska">Tematem dzisiejszego posiedzenia jest problematyka finansów publicznych i budżetu w projekcie konstytucji. Członkowie Komisji otrzymali tekst proponowany przez Komisję Konstytucyjną Zgromadzenia Narodowego a ponadto cztery ekspertyzy oraz opinię pana posła Syryjczyka, a także informacją zbiorczą przygotowaną na nasz wniosek przez Biuro Studiów i Ekspertyz KS.</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#PoselWieslawaZiolkowska">Dyskusję podejmujemy na wniosek pana posła Kalety. Proszę więc, aby pan poseł dokonał wprowadzenia do tego tematu, a następnie poproszę państwa o uwagi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#PoselJaninaKraus">Przed chwilą rozmawialiśmy z jednym z członków Klubu Parlamentarnego KPN, który jest także członkiem Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego. Przedstawił nam sprawę opiniowania przez poszczególne komisje sejmowe problematyki konstytucyjnej, biorąc pod uwagę ustawę regulującą tryb uchwalania konstytucji. Otóż Komisja Polityki Gospodarczej Budżetu i Finansów może przygotować opinię, która nie ma żadnej mocy wiążącej dla prac Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego. Treści, które uznamy za istotne, można przenieść do projektu konstytucji jedynie poprzez wnioski i poprawki członków tamtej Komisji.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#PoselJaninaKraus">Musimy mieć świadomość, że zajmujemy się sprawą bardziej seminaryjną niż mającą realny wpływ na treść konstytucji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#PoselWieslawaZiolkowska">Mamy taką świadomość.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#PoselJozefKaleta">Jeśli nawet nasze propozycje i uwagi nie będą wiążące dla Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego, to być może znajdą one uznanie niektórych jej członków czy ekspertów zasiadających w tej Komisji. Nie sądzę, aby był to czas stracony i tylko seminarium na którym podyskutujemy sobie o sprawach konstytucji.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#PoselJozefKaleta">Przygotowując się do tego wprowadzenia, wykorzystałem wszystkie projekty konstytucji, zapoznałem się z ekspertyzami profesorów Kosikowskiego i Wilczyńskiego oraz uczestniczyłem w dwóch konferencjach Rady Strategii dla Polski przy premierze Kołodce. Przedstawię teraz kilka uwag natury ogólnej a następnie zagadnienia szczegółowe.</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#PoselJozefKaleta">Sprawy finansów publicznych, banku centralnego, czy w ogóle gospodarki zostały bardzo marginesowo potraktowane we wszystkich projektach konstytucji, a także wysoce niedostatecznie - moim zdaniem - w jednolitym tekście z 26 stycznia 1995 r. Na przykład bankowi centralnemu poświęcony jest tylko jeden artykuł. W większości europejskich konstytucjach sprawy banku centralnego, finansów publicznych i gospodarki są znacznie szerzej uwzględnione. W konstytucji Kalifornii, która rządzona jest przez liberałów, sprawą finansów publicznych poświęcone są dwa rozdziały o objętości kilkunastu stron.</u>
          <u xml:id="u-4.3" who="#PoselJozefKaleta">Druga uwaga odnośnie projektu konstytucji. Przepisy dotyczące finansów publicznych ujęte są w wielu miejscach projektu i na przykład  przepis w sprawie uchwalania budżetu i odpowiedzialności za równowagę budżetową znajduje się w tym miejscu, w którym mowa jest o uprawnieniach Rady Ministrów. Także przepisy o Trybunale Konstytucyjnym zawierają postanowienia dotyczące finansów publicznych. Często powtarzają się te same zapisy i np. przepis o powoływaniu prezesa banku centralnego zamieszczony jest w rozdziale poświęconym prezydentowi, ale tego samego dotyczy art. 211.</u>
          <u xml:id="u-4.4" who="#PoselJozefKaleta">Sądzę, że wszystkie postanowienia odnośnie finansów publicznych powinny być zawarte w jednym rozdziale.</u>
          <u xml:id="u-4.5" who="#PoselJozefKaleta">Przejdę do szczegółowych uregulowań. Rozdział X zatytułowany jest "Budżet państwa i finansów". Uważam, że nie jest to trafne sformułowanie gdyż oznacza, że chodzi o dwa, niezależne od siebie człony. Rozdział ten powinien zostać zatytułowany "Finanse publiczne". Nawiasem mówiąc, Komisja Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów też nosi nieprawidłową nazwę.</u>
          <u xml:id="u-4.6" who="#PoselJozefKaleta">Powracam do głównego wątku i powtórzę, że powinien być jeden rozdział poświęcony finansom publicznym. W innych konstytucjach często w tytule analogicznego rozdziału jest używane określenie "skarbowość".</u>
          <u xml:id="u-4.7" who="#PoselJozefKaleta">W rozdziale X są zawarte banalne postanowienia i np. w art. 204 powiada się, że dochody i wydatki są regulowane ustawami, zaś w art. 205, że ustawa budżetowa jest zestawem dochodów i wydatków budżetowych a równocześnie w tym rozdziale jest sporo luk a także nieścisłych sformułowań.</u>
          <u xml:id="u-4.8" who="#PoselJozefKaleta">Uważam, że powinniśmy zaproponować bardziej kategoryczne terminy sporządzania projektu budżetu, przedkładania go Sejmowi i uchwalania przez Sejm. Według projektu konstytucji, Rada Ministrów będzie przedkładała Sejmowi projekt budżetu państwa do 15 października. Dodany jest przepis, że w uzasadnionych przypadkach będzie można ten projekt przedłożyć do końca marca następnego roku. Dopuszcza się także prowizorium budżetowe.</u>
          <u xml:id="u-4.9" who="#PoselJozefKaleta">Nie sądzę, żeby należało zezwalać na przedkładanie projektu budżetu do końca marca roku budżetowego. W żadnym kraju europejskim nie dopuszcza się takich praktyk. Gdyby można było przedkładać projekt budżetu do końca marca, to budżet mógłby zostać uchwalony, w najlepszym razie, w czerwcu lub we wrześniu, a gdyby prezydent wniósł weto czy też zaskarżył ustawę do Trybunału Konstytucyjnego, to do końca roku budżetowego mogłoby nie być budżetu państwa. Wzorując się na państwach zachodnich, należałoby zobowiązać rząd do przedłożenia projektu budżetu państwa w takim terminie, aby budżet można było wprowadzić w życie przed rozpoczęciem roku. W grę wchodziłby termin czerwcowy i do tego czasu Rada Ministrów powinna przedłożyć projekt, aby Sejm mógł uchwalić budżet we wrześniu, najdalej w październiku, rezerwując czas dla weta prezydenta i Trybunału Konstytucyjnego.</u>
          <u xml:id="u-4.10" who="#PoselJozefKaleta">Sądzę, że powinniśmy zrezygnować z instytucji prowizorium budżetowego. Nie widzę powodów dla których można by usprawiedliwić nie uchwalenie budżetu państwa przed rozpoczęciem roku. Wprost przeciwnie, w konstytucji powinien znaleźć się zapis, że ustawę budżetową uchwala się przed rozpoczęciem roku budżetowego. Budżet jest planem. Nie można legalizować ex post poniesionych wydatków budżetowych.</u>
          <u xml:id="u-4.11" who="#PoselJozefKaleta">Sądzę, że do projektu konstytucji należałoby wprowadzić nowe zapisy, np. dotyczące powiązania budżetu państwa z założeniami polityki społeczno-gospodarczej i z wieloletnimi planami strategii gospodarczej. Tymczasem na ten temat nic się nie mówi w projekcie konstytucji.</u>
          <u xml:id="u-4.12" who="#PoselJozefKaleta">Uważam także, że należałoby określić kształt ustawy budżetowej. Nie powinniśmy, tak jak to się dzieje dotychczas, w ustawie budżetowej zmieniać prawo budżetowe oraz zmieniać elementy systemu podatkowego. Tego nie praktykuje się w cywilizowanych krajach. Powinniśmy doprowadzić do tego, aby ustawa budżetowa dotyczyła tylko dochodów i wydatków na dany rok budżetowy i nie wprowadzała żadnych zmian w systemie finansowym państwa, w tym w systemie podatkowym. Jest to taka dziedzina, której potrzebna jest większa stabilność niż dotychczas.</u>
          <u xml:id="u-4.13" who="#PoselJozefKaleta">W projekcie konstytucji powinny znaleźć się przepisy dotyczące funduszy celowych, fundacji i agencji państwowych. Tych instytucji mamy bardzo dużo i wiemy, że często tworzy się tylko po to, aby uciec przed regułami budżetowymi i w sposób mniej skrępowany gospodarować funduszami. Taka praktyka jest niewłaściwa.</u>
          <u xml:id="u-4.14" who="#PoselJozefKaleta">Moim zdaniem do konstytucji należy wprowadzić przepis o równości sektorów. Na forum Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego wyrażono opinię, że nie jest to konieczne, gdyż zasada równości sektorów jest oczywista. W krajach zachodnich jest ona tym bardziej oczywista, a jednak w konstytucjach zamieszczona jest ta zasada. U nas sektory prywatny i publiczny nie są traktowanie na równi, więc tym bardziej potrzebne jest konstytucyjne umocowanie zasady równości.</u>
          <u xml:id="u-4.15" who="#PoselJozefKaleta">Należałoby także umocować w konstytucji zasadę sprawiedliwości społecznej i równości podatkowej. Ta bardzo ważna zasada jest zawarta w konstytucjach krajów zachodnich, a u nas nic takiego się nie proponuje.</u>
          <u xml:id="u-4.16" who="#PoselJozefKaleta">Ponadto w projekcie konstytucji powinny znaleźć się takie sprawy, jak: dług publiczny, gwarancje rządowe, plan finansowy skarbu państwa. Te zagadnienia na ogół reguluje się w konstytucji. Powinna ona także gwarantować wieloletnią stabilizację dochodów samorządów terytorialnych. Nie powinno się corocznie zmieniać sposobu ustalania dotacji i subwencji.</u>
          <u xml:id="u-4.17" who="#PoselJozefKaleta">Sądzę zatem, że konieczne jest uzupełnienie przepisów projektu ustawy konstytucyjnej.</u>
          <u xml:id="u-4.18" who="#PoselJozefKaleta">Bankowi centralnemu poświęcony został jeden artykuł, dotyczy on powoływania prezesa tego banku. W jednym wariancie proponuje się, aby powoływał go prezydent, zaś według drugiego wariantu miałby to robić Sejm na wniosek prezydenta.</u>
          <u xml:id="u-4.19" who="#PoselJozefKaleta">Funkcję banku centralnego sprowadza się do kontroli nad polityką monetarną. Sądzę, że jest to nieporozumienie. Skoro bank ten ma sprawować kontrolę, to powstaje pytanie, kto ma prowadzić politykę monetarną? Oczywiście prowadzi ją bank centralny więc nastąpiło pomieszanie funkcji.</u>
          <u xml:id="u-4.20" who="#PoselJozefKaleta">Sądzę, że do projektu konstytucji należałoby wprowadzić więcej ustaleń, np. że działalność banku centralnego podlega nadzorowi Sejmu oraz że bank ten jest niezależny w realizacji swoich podstawowych funkcji, przy czym zobowiązany jest do współdziałania z rządem w zakresie polityki gospodarczej, monetarnej i finansowej państwa. Takie  zapisy są w wielu konstytucjach państw zachodnich. Moim zdaniem współpraca banku centralnego z rządem i parlamentem jest konieczna. Nie do utrzymania jest na dłuższą metę sytuacja, że Narodowy Bank Polski pozostaje w otwartym konflikcie z rządem i te dwie instytucje realizują różne polityki. Oczywiście, muszą istnieć spory pomiędzy bankiem centralnym a rządem - bywa tak, że z tego powodu podają się do dymisji prezesi banków centralnych czy premierzy - ale musi następować jakiś konsens.</u>
          <u xml:id="u-4.21" who="#PoselJozefKaleta">Opowiadam się za powoływaniem prezesa banku centralnego przez Sejm na wniosek rady banku, co praktykuje się w wielu krajach zachodnich. Taka rada składałaby się z wybitnych przedstawicieli bankowości - ekonomistów i polityków. Proponowałaby ona Sejmowi kandydata na prezesa, lub kandydatów na członków zarządu, bowiem stosowane jest również kolegialne zarządzanie bankiem centralnym.</u>
          <u xml:id="u-4.22" who="#PoselJozefKaleta">Obecnie założenia polityki pieniężnej uchwala Sejm, ale Narodowy Bank Polski w zasadzie nie realizuje tych postanowień. Do tego Sejm nie ma prawa egzekwować wykonanie założeń. Prezydent Wałęsa mówi że ma zaufanie do prezesa banku centralnego, przez co jeszcze bardziej zaognia się konflikt. Taka sytuacja nie powinna mieć miejsca i należałoby zapisać w projekcie konstytucji, że założenia polityki pieniężnej są wiążące dla banku centralnego. Przecież nie ma sensu uchwalanie tych założeń, skoro są one ignorowane, a co więcej bank centralny kwestionuje ich celowość. Wykazaliśmy, że ani jedno z założeń polityki pieniężnej, uchwalonych przez Sejm na 1993 r., nie zostało zrealizowane. Nawiasem mówiąc, mimo tego przyjęliśmy sprawozdanie i uchwaliliśmy absolutorium dla prezesa NBP. Byłem temu zdecydowanie przeciwny.</u>
          <u xml:id="u-4.23" who="#PoselJozefKaleta">Do projektu konstytucji należałoby także wprowadzić zapis określający usytuowanie nadzoru bankowego. Toczy się dyskusja, czy ma on być podporządkowany prezesowi NBP, czy też powinien funkcjonować poza bankiem centralnym. W krajach zachodnich stosuje się różne rozwiązania. Jest to jednak ważna sprawa i moim zdaniem, powinna zostać uregulowana w konstytucji.</u>
          <u xml:id="u-4.24" who="#PoselJozefKaleta">W projekcie konstytucji powinny się znaleźć przepisy dotyczące gospodarki. W konstytucji Hiszpanii jeden z rozdziałów nosi tytuł "Gospodarka i finanse publiczne". Uważam, że konstytucja powinna określać ustrój gospodarczy, a mianowicie, że w Polsce gospodarka jest społeczną gospodarką rynkową, tak jak to ma miejsce w Niemczech. Termin "społeczna gospodarka rynkowa" jest opisany w literaturze zaś w Niemczech jest w tej sprawie orzecznictwo sądowe.</u>
          <u xml:id="u-4.25" who="#PoselJozefKaleta">Konstytucja powinna określać dopuszczalny zakres interwencji państwa w sferę gospodarki. Taką propozycję złożył prof. Kosikowski. Chodzi o to, aby z jednej strony nie zezwalać na daleko idącą interwencję - nie może być powrotu do ręcznego sterowania, ale z drugiej strony trzeba by zapewnić jakieś prawo rządu do interweniowania w sferę gospodarczą. Można dyskutować o zakresie interwencji, ale jakiś zapis ramowy powinien znaleźć się w konstytucji.</u>
          <u xml:id="u-4.26" who="#PoselJozefKaleta">Sądzę, że powinniśmy zapisać coś na temat wieloletniego programu gospodarczego czy strategicznego planu rozwoju. Takie plany sporządza się we wszystkich krajach cywilizowanych. Także powinien znaleźć się zapis dotyczący planu przestrzennego zagospodarowania kraju. Na podstawie takiego planu są sporządzane plany miejscowe. Jest to także ważna sprawa, zupełnie pominięta w projekcie konstytucji.</u>
          <u xml:id="u-4.27" who="#PoselJozefKaleta">Na tym chciałbym zakończyć wprowadzenie do zapisów konstytucyjnych w sprawie finansów publicznych, banku centralnego i gospodarki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#PoselWieslawaZiolkowska">Przed rozpoczęciem dyskusji, chciałabym aby państwo wyrazili swoje poglądy, co do efektu naszej debaty. Sądzę, że możliwe są dwa rozstrzygnięcia: 1/ debata sprowadza się do wyrażenia opinii, których nie ujmujemy w jakimkolwiek końcowym dokumencie, 2/ dajemy wyraz naszym poglądom w piśmie, które kierujemy do przewodniczącego Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego z sugestiami zawarcia w projekcie konstytucji pewnych rozstrzygnięć, bądź to różniących się od obecnie proponowanych bądź je uzupełniających.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#PoselWieslawaZiolkowska">Proszę o wyrażenie poglądów, bowiem od ustaleń w tej sprawie zależy dalszy sposób procedowania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#PoselJerzyEysymontt">Zanim odpowiem na pytanie pani przewodniczącej, podzielę się moją uwagą o charakterze formalnym, kwestie, o których mamy mówić i które scharakteryzował pan poseł Kaleta, mają wymiar kilkupoziomowy, zaczynając od wymiaru ideologicznego czy ustrojowego. Kwestie na tym poziomie są stricte polityczne. Nie wyobrażam sobie, aby w jakimkolwiek demokratycznym parlamencie mogła być zgodność co do konkretnych rozwiązań np. dotyczących zakresu interwencji państwa. Z reguły lewica - operując klasycznymi choć może nieścisłymi podziałami - jest za tym, aby ten zakres był większy, a prawica, czy też ugrupowania konserwatywno liberalne przesuwają punkt ciężkości na swobody gospodarcze, a zatem opowiadają się za jak najmniejszym zakresem interwencji państwa w sprawy gospodarcze.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#PoselJerzyEysymontt">Z tego wyciągam jeden wniosek. Moim zdaniem, jakąkolwiek formę przyjmie stanowisko Komisji, która gromadzi posłów z różnych opcji, to może ono zawierać jedynie sugestie co do tego, jakie problemy powinny znaleźć się w projekcie konstytucji, a dotychczas zostały pominięte. Natomiast nie sądzę, aby było możliwe przedstawienie konkretnych zapisów, dlatego że będą one ściśle uwarunkowane pewnego rodzaju filozofią polityczną poszczególnych ugrupowań.</u>
          <u xml:id="u-6.2" who="#PoselJerzyEysymontt">Odnosząc się do pytania pani przewodniczącej, wyobrażam sobie, że moglibyśmy sformułować komunikat informujący, jakie problemy - zdaniem Komisji - powinny znaleźć odzwierciedlenie w konstytucji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#PoselTadeuszSyryjczyk">Gdybyśmy mieli rozstrzygać jaką treść należy zawrzeć w proponowanych zapisach, to konsekwencją takiego postępowania byłaby konieczność zgłoszenia wniosków mniejszości. Należałoby bowiem zasygnalizować Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowej, że w danej sprawie istnieją rozbieżne poglądy. Dlatego - w moim przekonaniu - to jesteśmy w stanie wspólnie ustalić, sprowadzać się może do zwrócenia uwagi na występujące luki, aczkolwiek w tej sprawie też mogą być rozbieżności, bowiem nie zawsze będzie zgodna odpowiedź na pytanie, które zagadnienia powinny być na trwałe wpisane do ustawy zasadniczej, a które są wyrazem bieżącej polityki. Dyskusja może nas doprowadzić do ustalenia listy problemów, na zasadzie redukcji tego, co jest doraźną polityką, ale nie sądzę, żebyśmy ją mogli zakończyć konkluzją w postaci uwagi, iż sugerujemy takie, a nie inne rozwiązania.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#PoselTadeuszSyryjczyk">Może miałoby sens przekazanie stenogramu z dzisiejszego posiedzenia podkomisji, która zajmuje się redagowaniem rozdziałów dotyczących przedmiotu naszej dyskusji. Natomiast obawiam się, że głosowanie nad konkretnymi rozwiązaniami nie jest wskazane, gdyż wynik tych głosowań nie będzie reprezentatywny.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#PoselWieslawCiesielski">Nie sądzę, by Komisja mogła przyjąć pierwszy z zaproponowanych przez panią przewodniczącą wariantów. Uważam, że Komisja Konstytucyjna Zgromadzenia Narodowego oczekuje od nas zajęcia stanowiska czy wyrażenia poglądu, z tym, że podzielam opinie przedmówców, że nie jest możliwe wspólne stanowisko w kilku kwestiach i nie jest też właściwe abyśmy przyjmowali je większością głosów. Natomiast nie sądzę, aby najbardziej trafną formą był stenogram z posiedzenia, co zaproponował pan poseł Syryjczyk.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#PoselWieslawCiesielski">Sądzę, że powinniśmy się wzorować na materiałach, które otrzymuje z Biura Studiów i Ekspertyz KS po  debatach plenarnych, na których odbywa się pierwsze czytanie projektu ustaw. W materiałach tych zestawione są wnioski i propozycje poszczególnych posłów, czyli katalog spraw podniesionych w debacie. Sądzę, że także po dzisiejszej dyskusji będziemy w stanie zaprezentować Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego taki katalog spraw, jako wynik naszej pracy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#PoselJozefKaleta">Myślę, że w paru ważnych sprawach możemy się porozumieć. Konstytucja powinna być taka, aby mogły ją zaakceptować zarówno prawicowe jak i lewicowe ugrupowania polityczne. Na Zachodzie konstytucje nie zmieniają się w momencie, gdy do władzy dochodzą nowe partie polityczne. Konstytucja jest ramowym prawem i sądzę, że można osiągnąć konsens w takich sprawach, jak na przykład, kto ma powoływać prezesa Narodowego Banku Polskiego - czy zarząd, czy Sejm, czy prezydent. Sprawami apolitycznymi są także: termin przedłożenia Sejmowi projektu budżetu państwa oraz termin jego uchwalenia, sprawa weta prezydenta, sprawa wieloletnich czy strategicznych programów gospodarczych itd. Uważam, że na tych kwestiach powinniśmy koncentrować naszą uwagę. Mają one charakter bardziej techniczny niż polityczny.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#PoselWieslawaZiolkowska">Powołanie prezesa banku centralnego nie jest sprawą techniczną lecz polityczną.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#PoselJozefKaleta">Tak ją traktujemy, ale przecież chodzi o procedurę, która dawałaby gwarancję dobrego kierowania bankiem centralnym i stwarzała Sejmowi możliwość kontroli jego działalności. Są w tym względzie doświadczenia z innych krajów.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#PoselJozefKaleta">Nie jestem pesymistą i myślę, że w paru sprawach moglibyśmy osiągnąć porozumienie i przekazać je Komisji Zgromadzenia Narodowego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#PoselWieslawaZiolkowska">Sądzę, że ta wymiana zdań na temat efektu naszej pracy, upoważnia mnie do wyrażenia poglądu, iż skłonni jesteśmy zakończyć dyskusję informacją, którą prześlemy na ręce przewodniczącego Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego.  Jeżeli  udałoby się nam uzyskać konsens w którejkolwiek ze spraw zasygnalizowanych przez pana posła Kaletę, to w informacji możemy zaznaczyć, że cała Komisja rekomenduje dane rozwiązanie, by w ten sposób podkreślić, że jest ona zainteresowana taką, a nie inną regulacją.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#PoselWieslawaZiolkowska">Otwieram dyskusję merytoryczną.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#PoselWieslawCiesielski">W związku z wypowiedzią pana posła Kalety na temat powołania prezesa banku centralnego, chciałbym zapytać, czy pan poseł nie sądzi, że jeśli wnioskodawcą miałaby być rada banku, to czy nie należałoby umocować tę radę w konstytucji, a zwłaszcza sposób jej powoływania?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#PoselTadeuszSyryjczyk">Zabierałem już głos na forum podkomisji,wyłonionej przez Komisję Konstytucyjną Zgromadzenia Narodowego, w sprawach budżetu. Dyskusja na tym forum nie zaowocowała tym do czego zmierzała, a mianowicie procedurą uchwalenia budżetu. Nie chodzi mi o to, aby konstytucjonaliści zajmowali się szczegółowo kalendarzem układania budżetu przez rząd, rozpatrywania projektu budżetu przez Sejm itd., ale jeśli nie ma koncepcji kalendarza, to nie można ustalić rozsądnie terminów. Fundamentalne rozstrzygnięcie sprowadza się do tego, czy  np. w 1994 r. pracuje się nad sprawozdaniem z wykonania budżetu za rok 1993, a gdy skończy się ta praca, to wówczas dopiero podejmuje się pracę nad budżetem na rok 1995. Wówczas podstawą do pracy nad budżetem na rok n jest sprawozdanie z roku n-2, a rzecz dzieje się w roku n-1. To oczywiście powoduje, że w praktyce budżet nie jest uchwalany przed 1 stycznia. Sytuację tę można przełamać tylko w ten sposób, że nad budżetem pracuje się od początku roku, który poprzedza rok budżetowy, czyli rząd rozpoczyna pracę w styczniu 1994 r. nad budżetem na rok 1995. Wówczas bierze się pod uwagę sprawozdawczość za rok 1992, a nie za rok 1993.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#PoselTadeuszSyryjczyk">Zgoda na taki tryb oznacza przyjęcie do wiadomości, iż jest na tyle stabilna sytuacja, że można dokonać rozsądnej inkrementacji. Planowanie polega głównie na inkrementowaniu - dodawaniu lub odejmowaniu od pewnej bazy. Jeśli jest w miarę stabilna sytuacja i procesy gospodarcze nie zmieniają się w sposób skokowy, to wtedy taki kalendarz jest możliwy. Stosuje się go w niektórych krajach.</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#PoselTadeuszSyryjczyk">Jeżeli przyjmiemy zasadę, że rząd od początku roku pracuje nad budżetem i np. w styczniu 1994 r. przygotowuje budżet na 1995 r., to wówczas będzie on mógł skierować do Sejmu projekt w miesiącu lipcu bądź w sierpniu, zaś Sejm i Senat mają do dyspozycji 4 miesiące, co pozwala na uchwalenie budżetu przed 1 stycznia. Rząd i Sejm pracują wówczas nad budżetem bez napięć, ale istnieje ryzyko, że nie jest do końca rozliczone to, co działo się w gospodarce w roku n-2, a rok n-1 w ogóle nie jest brany pod uwagę. Rząd w środku roku 1994 przedkłada budżet na rok 1995, generuje zdarzenia gospodarcze przebiegające w 1994 r., zaś o 1993 r. ma ogólną wiedzę.</u>
          <u xml:id="u-14.3" who="#PoselTadeuszSyryjczyk">Należałoby zatem dokonać rozstrzygnięcia co do zasady i gdybyśmy przyjęli tę, którą przed chwilą przedstawiłem, to można by ustalić, że rząd kieruje do Sejmu projekt budżetu najpóźniej do 1 września, co gwarantuje uchwalenie budżetu przed 1 stycznia.</u>
          <u xml:id="u-14.4" who="#PoselTadeuszSyryjczyk">Taki kalendarz jest stosowany w wielu krajach, a poza tym parlamenty mają więcej czasu na uchwalenie budżetu. W Stanach Zjednoczonych rok budżetowy zaczyna się 1 października, natomiast budżet jest przedkładany Kongresowi w lutym, czyli parlament ma czas od marca do końca września.</u>
          <u xml:id="u-14.5" who="#PoselTadeuszSyryjczyk">W krajach, w których przyjmuje się zasadę, że rok n-2 jest podstawą do pracy nad budżetem na rok n, zakłada się z góry, że uchwalenie budżetu może się przeciągnąć na początek roku budżetowego. Taka sytuacja u nas powtarzała się każdego roku. Najgorszy pod tym względem był rok 1991, bowiem budżet na 1992 r. uchwalaliśmy w czerwcu. W innych latach opóźnienie wynosiło 1, 2 lub 3 miesiące.</u>
          <u xml:id="u-14.6" who="#PoselTadeuszSyryjczyk">Opowiadam się za utrzymaniem zasady, że nie uchwalenie budżetu w określonych ramach czasowych jest podstawą do rozwiązania parlamentu. Powinien istnieć taki element dyscyplinujący. Niemożność uchwalenia budżetu w określonym terminie oznacza, że siły polityczne, które sprawują władzę, nie są zdolne w pełni wykonać swojej funkcji i zachodzi potrzeba odwołania się do społeczeństwa i przeprowadzenia wyborów.</u>
          <u xml:id="u-14.7" who="#PoselTadeuszSyryjczyk">Następne moje uwagi dotyczą zapisów konstytucyjnych w sprawie banku centralnego. Uważam, że powinna być konstytucyjna gwarancja niezależności tego banku oraz w ustawie zasadniczej należy określić jego zadanie. Tym zadaniem powinno być utrzymanie jakości pieniądza. Natomiast głęboko wątpię w sens uchwalania założeń polityki pieniężnej, dlatego że utrzymanie odpowiedniej ścieżki inflacyjnej wymaga reagowania na sytuacje. Albo bank będzie związany pewnymi wytycznymi albo pewnym zadaniem. Jeżeli ma wykonać zadanie, to musi reagować elastycznie. Założenia polityki pieniężnej nie są realizowane m.in. dlatego, że bank centralny ma do wyboru, albo wykonać to, co uchwalił Sejm, albo próbować hamować inflację zgodnie z własnym poglądem, ale także zgodnie z jedną z wytycznych założeń polityki pieniężnej i ustawą budżetową. Wprawdzie z ustawy budżetowej nie wynika explicite jaka ma być ścieżka inflacyjna, ale prognoza dochodów i wydatków budżetowych jest budowana przy założeniu jakiegoś wskaźnika inflacji, który wymaga obrony.</u>
          <u xml:id="u-14.8" who="#PoselTadeuszSyryjczyk">Uważam, że w konstytucji powinno zostać określone zadanie dla banku centralnego, które precyzowałaby ustawa o Narodowym Banku Polskim, a także należy określić sposób powoływania prezesa i rady banku. W tym względzie występuje pewien problem, ponieważ obecna struktura NBP odchodzi z czasów, gdy bank ten był zależny od rządu, a prezes banku był de facto wiceministrem. Należy powołać radę gubernatorów czy radę banku i określić tryb jej powoływania. Wydaje się, że rozwiązaniem odpowiednim byłby system przemiennego powoływania, jak w Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji. Co by nie mówić o tym systemie, to przy wszystkich awanturach  sprawdził się, dlatego że poszczególni członkowie rady czują się niezależni od organów, które ich nominowały. Wydaje się, że tryb powoływania członków rady banku powinien być taki sam i wówczas nie będą oni rozliczani według kryteriów politycznych lecz oceniani według tego, w jaki sposób spełnili misję banku centralnego.</u>
          <u xml:id="u-14.9" who="#PoselTadeuszSyryjczyk">Chciałbym zwrócić jeszcze uwagę na kolejny problem z wykonywaniem przez rząd budżetu. Nie byłoby to tak istotne, gdyby nie orzecznictwo Trybunału Konstytucyjnego i przyjęcie zasady sprawiedliwości społecznej oraz poszerzająca się interpretacja tego pojęcia, którą najprawdopodobniej utrwali konstytucja. Obecnie nie istnieje legalna ścieżka postępowania w razie nie wykonania wpływów budżetowych z przyczyn obiektywnych. Wiadomo, że wpływy do budżetu zależą od koniunktury gospodarczej zewnętrznej i wewnętrznej. Poziom wpływów z ceł, podatków itd. nie da się do końca zadekretować, gdyż zależy on od poziomu obrotów, które mogą ulegać pewnym załamaniom czy zmniejszeniom.</u>
          <u xml:id="u-14.10" who="#PoselTadeuszSyryjczyk">Z drugiej strony budżet jest coraz bardziej sztywny, tzn. coraz więcej jest wydatków wymagalnych w wyniku postępowania przed sądami. Cały wysiłek Trybunału Konstytucyjnego w ostatnich latach był włożony w to, by uzasadnić maksymalne prawo obywateli do roszczeń od państwa. Prawie zawsze uznaje się prawo obywateli do roszczeń i także takie prawo grupowe.</u>
          <u xml:id="u-14.11" who="#PoselTadeuszSyryjczyk">Skoro wolno ściągać podatki tylko na podstawie ustawy, zaś ustawa budżetowa określa deficyt budżetowy i tryb jego pokrywania, w tym maksymalną wielkość pożyczek, jakie można zaciągnąć, a także skoro godzimy się z tym, że istnieje bezwzględny wymóg wypłacania rozmaitych świadczeń, przy czym ilość tych bezwzględnych wypłat jest coraz większa z roku na rok, to w tym kontekście nasuwa się pytanie, czy nie należałoby sięgnąć po doświadczenie amerykańskie, czyli po prawo sekwestru, zatem konstytucja powinna zawierać delegację do wydania ustawy, która wyraźnie będzie określać w jakiej kolejności rząd przestaje realizować wydatki. Obecnie nie ma takiej możliwości. Jeżeli rząd nie płaci, to narusza prawo określonych podmiotów, które powinny dostać pieniądze z budżetu. Wprawdzie jest przepis w prawie budżetowym, który mówi że budżet nie jest zobowiązany do wypłat, ale są inne ustawy, które nakładają na rząd zobowiązania pieniężne.</u>
          <u xml:id="u-14.12" who="#PoselTadeuszSyryjczyk">Z kolei, jeśli pomimo braku środków, budżet realizując zobowiązania wynikające z ustaw, zwiększa deficyt, a to też jest działalnością bezprawną.</u>
          <u xml:id="u-14.13" who="#PoselTadeuszSyryjczyk">W zasadzie w świecie jest mało przypadków ustawowego regulowania kolejności w jakiej rząd obcina wydatki. Jak już mówiłem, ta sprawa jest uregulowana w Stanach Zjednoczonych, a zatem administracja tego państwa sama nie decyduje o tym, kto ma mniej pieniędzy. Takie decyzje podejmuje się na ogół według tego, kto najmniej będzie się awanturował. Takie samo kryterium stosuje się przy realizacji naszego budżetu. Tymczasem wydatki nie powinny być zmniejszane tym, którzy z tego powodu będą sprawiali najmniejszy kłopot, lecz według z góry określonej zasady. Nowelizacja ustawy budżetowej, która powinna nastąpić jeśli realne dochody nie wystarczą na pokrycie wszystkich planowanych wydatków, trwa jednak kilka miesięcy. Jeśli przyjmiemy, że jest jeden rachunek bankowy budżetu, że nie ma otwartego rachunku, jak to dawniej bywało, to powinny istnieć przepisy wyznaczające kolejność cięć budżetowych.</u>
          <u xml:id="u-14.14" who="#PoselTadeuszSyryjczyk">W naszym kraju utrwaliła się praktyka, że wszystko to co jest zapisane w budżecie, musi być wypłacone. Administracja fińska, gdy powstał deficyt budżetowy w wyniku załamania handlu z Rosją, przez miesiąc nie wypłacała pensji pracownikom sfery budżetowej. Zarządzone zostały przymusowe bezpłatne urlopy i zamknięto część szkół oraz urzędów. Społeczeństwo fińskie jakoś to zniosło i nie było z tego powodu poważniejszych problemów. W naszych warunkach jest to niewykonalne ze względów politycznych i prawnych. U nas problemy powstają ze znacznie błahszych powodów.</u>
          <u xml:id="u-14.15" who="#PoselTadeuszSyryjczyk">Jest więc wiele przyczyn, które uzasadniają zawarcie w konstytucji delegacji do wydania ustawy, która określi tryb postępowania w przypadku wystąpienia trudności z wykonaniem budżetu.</u>
          <u xml:id="u-14.16" who="#PoselTadeuszSyryjczyk">Niewątpliwie jest problemem stabilizacja dochodów samorządu terytorialnego. Obecnie systematycznie likwidowana jest baza dochodów własnych gmin. W Sejmie czeka na rozpatrzenie ustawa o podatku od spadków i darowizn, która obniża podatek wtedy, gdy przedmiotem spadku są dobra - nazwijmy to - użytku rodzinnego, np. mieszkania, co należy uznać za słuszne posunięcie, ale równocześnie pozbawia się gminy dochodów z tego tytułu. Rząd nawet nie napisał w uzasadnieniu do projektu ustawy, co w wyniku tego stanie się z budżetami gmin. Wcześniej gminy zostały pozbawione wpływów z opłat skarbowych, a także wykonanych zostało kilka ruchów, które powodują, że baza finansowa gmin znacznie się skurczyła.</u>
          <u xml:id="u-14.17" who="#PoselTadeuszSyryjczyk">Jeśli chodzi o równoprawność podmiotów, to słuszna jest idea, iż komercyjne podmioty są równe względem prawa. Zwracam jednak uwagę na to, że w sektorze publicznym występują podmioty użyteczności publicznej, które mają inny zakres praw i obowiązków od podmiotów komercyjnych, zwłaszcza gdy ustalane są ceny urzędowe i dotacje. Takich podmiotów jest mało i tak być powinno, ale ich prawa i obowiązki są siłą rzeczy odmienne dla sektora prywatnego i sektora publicznego funkcjonującego na zasadach komercyjnych.</u>
          <u xml:id="u-14.18" who="#PoselTadeuszSyryjczyk">W tekście jednolitym projektu konstytucji zignorowany jest problem kolizji między procesem ustawodawczym a ustawą budżetową, który może doprowadzić do nierównowagi budżetowej. Otóż rząd przedkładając projekt ustawy budżetowej musi określić jej skutki finansowe. Inne podmioty uprawnione do występowania z inicjatywą ustawodawczą nie mają takiego obowiązku. Mogą złożyć do laski marszałkowskiej projekt ustawy o dowolnych skutkach finansowych, nie wskazując w uzasadnieniu rozmiar tych skutków oraz źródło ich pokrycia. Uważam, że należy wprowadzić do procedury legislacyjnej element, iż każda ustawa, która rodzi skutki finansowe, powinna je wyraźnie wskazywać i określać jakie one będą.</u>
          <u xml:id="u-14.19" who="#PoselTadeuszSyryjczyk">Nie wyczerpuje to wszystkich problemów, bowiem pozostaje jeszcze do rozstrzygnięcia problem, który można przyrównać do powiedzenia, co jest pierwsze - jajko czy kura. Wydaje się, że złą jest praktyka, iż ustawa budżetowa samoistnie reguluje pewne typy wydatków, gdyż nie ma ustaw programowych, jak np. ustawy określającej program pomocy rolnictwu, czy ustawy wyznaczającej granice programu pomocy mieszkalnictwu. Ustawa budżetowa samoistnie kreuje pewne programy rządowe finansowania pewnych dziedzin. Jest to zła sytuacja, bowiem wówczas procedury pomocy finansowej traktuje się po macoszemu. Lepiej byłoby gdyby każdy wydatek budżetowy miał umocowanie w ustawie merytorycznej, która opisuje sposób jego dokonywania, tryb występowania o pieniądze ze strony różnych podmiotów, metodę kontroli itd. Niedawno uchwaliliśmy ustawę o kredytach, która spowodowała, że pewna dziedzina, która przedtem była regulowana wyłącznie ustawą budżetową, w tej chwili jest regulowaną ustawą proceduralną, a ustawa budżetowa stanowi jedynie źródło pokrycia wydatków.</u>
          <u xml:id="u-14.20" who="#PoselTadeuszSyryjczyk">Znacznie lepsza jest taka sytuacja, gdy są ustawy, które mówią na co należy wydać pieniądze, zaś ustawa budżetowa opracowywana jest z uwzględnieniem tych ustaw. Teraz powstaje pytanie, w jaki sposób należy zapewnić synchronizację ustawy budżetowej z ustawami zwykłymi. Jedna koncepcja polega na tym, że ustawa budżetowa musi uwzględniać istniejące ustawy i nic ponadto. Tę zasadę lansowała jedna z ekspertyz, którą otrzymaliśmy przy rozpatrywaniu projektu ustawy budżetowej na 1995 r. Autor tej ekspertyzy wyraźnie stwierdził, że ustawę budżetową opracowuje się na podstawie istniejących ustaw. To jednak nie rozwiązuje do końca problemu ponieważ w trakcie roku budżetowego może wejść w życie ustawa, która także rodzi skutki finansowe. Co należy zrobić w takim przypadku?</u>
          <u xml:id="u-14.21" who="#PoselTadeuszSyryjczyk">Po pierwsze, należy wymóc aby każdy projekt ustawy wskazywał na jej skutki finansowe. Po drugie, wejście w życie ustawy należy uzależnić od tempa budżetowania, tzn. kiedy uwzględni się wydatki na ten cel w ustawie budżetowej. Nie podejmuję się sformułowania odpowiedniego zapisu. Wskazuję natomiast, że obecny stan prawny zawiera dużą lukę, bo nawet nie przewiduje się, że uzasadnienie do ustawy musi określać jej skutki finansowe.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#PoselWieslawaZiolkowska">Wprawdzie nie w konstytucji, ale w regulaminie Sejmu jest przepis, iż każdy projekt ustawy złożony przez grupę posłów musi określać skutki finansowe. Rozumiem, że pan proponuję, aby tę normę przenieść do konstytucji i objąć nią wszystkie podmioty uprawnione do występowania z inicjatywą ustawodawczą.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#PoselTadeuszSyryjczyk">Dotychczas rządowy projekt ustawy musi określać skutki finansowe i jest to stan prawny, który należy poprawić, bowiem dla rządu jest zastrzeżona inicjatywa ustawodawcza względem projektu ustawy budżetowej, natomiast w sprawie innych ustaw taką inicjatywę mają wszyscy. Jeżeli jednym z tych "wszystkich" będzie rząd, to musi on napisać, ile będzie kosztowała budżet dana ustawa, a inne podmioty czyli posłowie, prezydent, Senat mogą zgłosić projekt ustawy, który powoduje skutki finansowe, ale nie muszą o tym napisać w uzasadnieniu. Wnioskodawca nie musi się rozliczyć, w sensie liczbowym, z tego jakie są konsekwencje ustawy, którą on proponuje.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#PoselTadeuszSyryjczyk">Wprowadzenie zasady określania skutków finansowych przy składaniu projektów ustaw jest ważne, gdyż doprowadza on do zastopowania ustawy, która takich skutków nie określa, chociaż one wystąpią. Nie jest możliwe, podawanie w każdym przypadku źródeł pokrycia skutków finansowych, natomiast zawsze należy określać te skutki. Sejm musi być świadomy w chwili uchwalania ustawy, jakie wziął na siebie obowiązki przy uchwalaniu ustawy budżetowej. Tymi obowiązkami są oczywiście pewne wydatki, które trzeba będzie uwzględnić w budżecie na najbliższy rok budżetowy.</u>
          <u xml:id="u-16.2" who="#PoselTadeuszSyryjczyk">Jest jeszcze wiele uwag, które można wnieść do zapisów w projekcie konstytucji dotyczących spraw gospodarczych, ale rozumiem, że nie ma dzisiaj czasu, aby o nich mówić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#PoselAndrzejWielowieyski">Zajmę stanowisko w dwóch sprawach wykraczających poza kwestie budżetu, finansów publicznych i banku centralnego. Chodzi mi o proponowane uregulowania w konstytucji dotyczące systemu pracy i mieszkalnictwa. Dostrzegam bardzo poważne niedopracowania.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#PoselAndrzejWielowieyski">W art. 57 przyjęto sformułowanie, które jest sformułowaniem szalonym - mówiąc bardzo ostrożnie. Ze sformułowania, które brzmi, że władze publiczne są zobowiązane prowadzić politykę zapewniającą każdemu obywatelowi mieszkanie wynikają takie konsekwencje rewindykacyjne, których nie trzeba komentować. Każdy z nas ma prawo domagać się zapewnienia mieszkania, wszystko jedno czy jest bogaty czy biedny, aktywny czy bierny. Równocześnie chcę stwierdzić, że jestem zdecydowanym zwolennikiem zamieszczenia w konstytucji spraw dotyczących mieszkań. Powód jest taki, że również w krajach najzamożniejszych istnieje szeroka grupa obywateli, od 10-30% mieszkańców, którzy nie są w stanie samodzielnie zapewnić sobie mieszkanie, czy to wynajmując je, czy też uczestnicząc w jego budowie.</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#PoselAndrzejWielowieyski">Uważam za bezwzględnie konieczne rozgraniczenie następujących problemów. Można się zgodzić, że władze publiczne powinny być obowiązane do tworzenia warunków, które sprzyjają wysiłkom wszystkich obywateli, którzy chcą w jakiś sposób osiągnąć mieszkanie. Natomiast powinna istnieć powinność specyficzna dotycząca grup uboższych. Trzeba więc wprowadzić sformułowanie, że władze publiczne powinny efektywnie wspierać wysiłek uboższych grup ludności. Nie może być to jednak rozdawnictwo mieszkań, obdarowywanie nimi nawet najuboższych obywateli. Natomiast taka jest w tej chwili sytuacja społeczna, nawet w skali światowej, że społeczeństwa muszą być współodpowiedzialne za tworzenie warunków mieszkaniowych dla bardzo słabych grup ludności. Sposób w jaki się to robi, muszą ustalać ustawy.</u>
          <u xml:id="u-17.3" who="#PoselAndrzejWielowieyski">Podkreślam raz jeszcze, że art. 57 do niczego się nie nadaje. Jest on groźny dla budżetu państwa i musi być usunięty.</u>
          <u xml:id="u-17.4" who="#PoselAndrzejWielowieyski">Drugą sprawą, która budzi mój głęboki niepokój, są przepisy dotyczące ustroju pracy. Jest to fragment konstytucji będący reliktem z innej epoki gospodarczo-społecznej. W epoce elektronicznej wchodzimy w zupełnie inny ustrój zatrudnienia. Ostrzej widać to w Ameryce, gdzie cząstkowe zatrudnienie objęło około 20 mln ludzi, gdyż tysiące przedsiębiorstw prowadzą tego rodzaju organizację pracy. Kilkanaście dni temu na konferencji w Warszawie eksperci francuscy mówili mi, że liczą się z tym, iż w ciągu 10-15 lat około 50% pracowników będzie zatrudnianych nienormalnie, według dzisiejszych kryteriów. Takie instytucje jak 40-godzinny tydzień pracy, pełne ubezpieczenie a później emerytura odchodzą w przeszłość. Będą mogły być one aplikowane co najwyżej, jak twierdzą Francuzi, do połowy zatrudnionych.</u>
          <u xml:id="u-17.5" who="#PoselAndrzejWielowieyski">Formuły przyjęte w projekcie w konstytucji, dotyczące zabezpieczenia społecznego, są może ogólnie wystarczające. Jest bowiem powiedziane, że każdy powinien otrzymać zabezpieczenie społeczne, jeżeli nie pracuje. Musimy sobie jednak wyobrazić w jaki sposób mamy tworzyć ten system zabezpieczenia dla tych ludzi, którzy nie pracują według kryteriów, które dzisiaj uznaje się za normalne. Rachunek ekonomiczny i zasady współczesnego menedżmentu wskazują na to, że ogromnej większości przedsiębiorstw będzie się opłacało zatrudniać ludzi na godziny czy na dniówki. Niewątpliwie spowoduje to utrudnienie dla systemu zabezpieczenia społecznego. Natomiast na pewno takie gwarancje, jak płatne urlopy są już nie z tej epoki. Nie wiem, w jakiej sposób i z czego będziemy płacić za urlopy tym, którzy są zatrudniani na godziny?</u>
          <u xml:id="u-17.6" who="#PoselAndrzejWielowieyski">Sygnalizuję, że ten problem nie został w ogóle uwzględniony.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#PoselWieslawaZiolkowska">Wprawdzie nazwa naszej Komisji, a także fakt, że budżet pośrednio powiązany jest ze wszystkimi problemami gospodarczymi, wskazują na to, że możemy rozszerzyć bardzo znacznie dyskusję, obejmując nią również problemy mieszkaniowe i zatrudnieniowe. Sugeruję jednak, abyśmy dyskusję skoncentrowali na kwestiach finansów publicznych. W przeciwnym razie nie będziemy mieli szansy na sformułowanie nawet wstępnych opinii, które pozwoliłyby na złożenie informacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#PoselWieslawCiesielski">Wydaje mi się, że należy przyjąć zasadę, iż rok budżetowy pokrywa się z rokiem kalendarzowym. Rodzi to określone konsekwencje, tzn. jeżeli nadal podtrzymamy, że Sejm ma 4 miesiące na uchwalenie ustawy budżetowej, to rząd musi zostać zobowiązany do przedłożenia projektu ustawy budżetowej najdalej do 1 września.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#PoselWieslawCiesielski">W obu wariantach art. 208 ust. 2 jest mowa o zasadach szczegółowości budżetu. Sądzę, że do zwrócenia na to uwagi przyczynił się casus "Irydy". Tymczasem ustawa Prawo budżetowe mówi nie tylko o zasadach szczegółowości, ale także o konstrukcji budżetu i ten drugi element jest nawet ważniejszy od pierwszego. Z tego względu zasady konstrukcji powinny znaleźć się w konstytucji.</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#PoselWieslawCiesielski">W art. 210 znajduje się zapis, który mówi, że na wniosek Najwyższej Izby Kontroli, Sejm może podejmować uchwałę w sprawie absolutorium dla Rady Ministrów. Wydaje mi się, że ta regulacja jest kontrowersyjna. Raczej opowiadam się za rozważeniem propozycji zamieszczenia zapisu, który uprawniałby grupę posłów lub stosowną komisję do składania wniosku w sprawie absolutorium dla rządu. Natomiast rola NIK powinna zostać sprowadzona do opiniowania wniosków w sprawie absolutorium.</u>
          <u xml:id="u-19.3" who="#PoselWieslawCiesielski">Jeśli chodzi o art. 211 ust. 1, opowiadam się za wariantem pierwszym, podobnie jak poseł Kaleta, w którym mowa jest o tym, że Narodowy Bank Polski prowadzi politykę monetarną. Dodałbym jednak jeszcze jedno słowo, a mianowicie, że NBP prowadzi i odpowiada za politykę monetarną. Natomiast zapis w wariancie drugim o kontroli polityki monetarnej jest niefortunny z dwóch względów. Po pierwsze należy zadać pytanie, nad kim bank centralny miałby sprawować tę kontrolę? Odpowiedź brzmi: sam nad sobą, a to jest nonsens. Mógłby sprawować kontrolę nad rządem, w tej części, w jakiej ma on wpływ na politykę pieniężną. Jednak konsekwencją takiego podejścia byłoby stwierdzenie, że do zasady niezależności NBP od rządu dodajemy zasadę zależności rządu od NBP, co jest absurdalne.</u>
          <u xml:id="u-19.4" who="#PoselWieslawCiesielski">Podzielam pogląd pana posła Kalety, że w projekcie konstytucji nie ma wielu uregulowań dotyczących finansów publicznych, budżetu, a także banku centralnego. Na przykład zabrakło zapisu o społecznej gospodarce rynkowej, chociaż nie jestem przekonany, że w parlamencie byłaby możliwość uzyskania konsensu w tej kwestii. Jest ona jednak na tyle ważna, że należy dążyć do jego uzyskania.</u>
          <u xml:id="u-19.5" who="#PoselWieslawCiesielski">Ponieważ pani przewodnicząca prosiła abyśmy nie odnosili się do innych rozdziałów konstytucji, pozwolę sobie w innym trybie wnieść uwagi do kwestii praw ekonomicznych, którą uważam za niezmiernie istotną.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#PoselJerzyEysymontt">Swoją wypowiedź ograniczę do kilku uwag i postaram się zachować zgodnie z tym co powiedziałem wcześniej, tzn. nie będę sugerował rozwiązań, które siłą rzeczy musiałyby być wyrazem moich poglądów społeczno-politycznych.</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#PoselJerzyEysymontt">Zgadzam się z tymi moimi przedmówcami, którzy skłonni są zwiększyć rygorystyczność terminów budżetowych, tzn. spowodować, aby zapis w konstytucji uniemożliwiałby przesuwanie terminu uchwalenia budżetu poza początek roku budżetowego. Szczegóły tej kwestii są bardzo złożone, chociażby z racji pojmowania procedury legislacyjnej i jej zakończenia w postaci uchwalenia ustawy budżetowej. Niedawne konflikty polityczne, niewątpliwie na tle niejasności zapisów małej konstytucji, ujawniły, że nie wiemy co de facto oznacza weto prezydenta, a tym samym, kiedy zamknięta jest procedura uchwalenia budżetu.</u>
          <u xml:id="u-20.2" who="#PoselJerzyEysymontt">Bez względu na to, jaką przyjmie się w konstytucji formę ustrojową, oraz czy będzie funkcjonować weto prezydenta, a jeśli tak, to w jakiej mierze, nie może być niejasności co do tego, kiedy procedura uchwalenia budżetu jest zakończona.</u>
          <u xml:id="u-20.3" who="#PoselJerzyEysymontt">Sądzę, że rozbudowywanie zapisów konstytucyjnych w kwestii budżetu nie byłoby słuszne, z jednym wyjątkiem. Chodzi mi o sprawę dopuszczalności deficytu budżetowego. Chociaż nie potrafię w tej chwili przedstawić konkretnej propozycji, opowiadam się za tym, aby w konstytucji znalazł się zapis ograniczający dopuszczalność uchwalania budżetu z deficytem budżetowym. W dzisiejszej sytuacji może to wydawać się absurdalne, niemniej przypuszczam, że wprowadzenie takiego ograniczenia byłoby zdrowe dla funkcjonowania państwa w normalizujących się warunkach. Nakładałoby  ograniczenia na działania koalicji rządowej, która zawsze będzie miała skłonności do pozyskiwania sobie przyszłego elektoratu.</u>
          <u xml:id="u-20.4" who="#PoselJerzyEysymontt">Sprawy szczegółowe dotyczące budżetu muszą być w wielu przypadkach uregulowane inaczej niż obecnie, przy czym nie dotyczy to konstytucji lecz ustawy Prawo budżetowe. Nie jest to przedmiotem dzisiejszej dyskusji. Poza tym sądzę, że konieczność nowelizacji tej ustawy została już przesądzona. Dodam jeszcze, że powinien istnieć związek nowelizacji ustawy Prawo budżetowe z rozwiązaniami wprowadzonymi do konstytucji. Nie można doprowadzić do takiej sytuacji, że ta nowelizacja zawiśnie w próżni konstytucyjnej.</u>
          <u xml:id="u-20.5" who="#PoselJerzyEysymontt">Chciałbym także poruszyć jeszcze jedną kwestię, która dotyczy finansów publicznych. Chodzi mi o prawo podatkowe. Zgadzam się z sugestią pana posła Kalety, że kwestie dotyczące finansów publicznych powinny być zebrane w jednym rozdziale, być może obszerniejszym od tego, który obecnie jest projektowany. Nawet akceptując takie rozwiązanie uważam, że prawo podatkowe, jako ogromnie ważne w każdym kraju demokratycznym, musi być wyodrębnione. W szczególności mam na myśli taki zapis konstytucyjny, który by hamował swobodę nowelizacji prawa podatkowego. W tym miejscu muszę wyrazić swój pogląd. Opowiadam się za przyjęciem zapisu, który by ustanawiał, że do zmian w prawie podatkowym potrzebna jest kwalifikowana większość głosów.</u>
          <u xml:id="u-20.6" who="#PoselJerzyEysymontt">Mówiąc o budżecie nie sposób pominąć kwestii, które już były tutaj sygnalizowane, tzn. finansowych czy materialnych gwarancji w stosunku do obywateli, które są zawarte w konstytucji. Nie o to chodzi, aby Trybunał Konstytucyjny i sądy powszechne rozstrzygały co jest legalne a co nie i jaki jest autentyczny obowiązek państwa. Znowu w tym miejscu wyrażę swoją opinię, iż moim zdaniem, gwarancje powinny być bardzo ograniczone, ale jeśli występują w konstytucji, to muszą rodzić konsekwencje. Nie może być takiej sytuacji, że gwarancja ma charakter na tyle ogólny, że nie może być zaskarżona. Wtedy nie mamy do czynienia z gwarancją, lecz z gwarancją fałszywą.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#PoselWojciechArkuszewski">Jeżeli proponuje się ustawę, która by określała kolejność wyłączania wydatków, co być może jest potrzebne, to oznacza to, iż ustanawia się, że jedne ustawy są ważniejsze od drugich. Takie rozwiązanie stosuje się w innych krajach, ale w naszym przypadku byłaby to zasadnicza zmiana polskiego systemu prawnego. Trudno sobie wyobrazić, by było to możliwe. Najwyżej możemy zaapelować do Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego, aby rozpatrzyła czy widzi taką możliwość, aby jedne ustawy były ważniejsze od drugich.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#PoselWieslawaZiolkowska">Czy pani wiceminister Chojna-Duch chce zabrać głos?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#WiceministerfinansowElzbietaChojnaDuch">Ministerstwo Finansów otrzymało projekt konstytucji, której rozdział X brzmi "Budżet państwa i finanse". Zarówno ja, jak i pracownicy ministerstwa nie mieliśmy wiele czasu na zaznajomienie się z tym projektem. Jednak po pobieżnym przeglądzie tekstu, jako minister finansów, ale także jako prawnik, który zajmował się działalnością legislacyjną, chcę powiedzieć, że nie może być on zaakceptowany przez Ministerstwo Finansów ze względów merytorycznych i formalnych. Jest on napisany językiem nieprawniczym, który nie uwzględnia pojęć istniejących w innych ustawach tych, które są związane z prawem budżetowym oraz kreują dochody i wydatki. Choćby tylko na podstawie art. 204 można stwierdzić, że  występują pojęcia nieokreślone oraz takie pojęcia, które mają to samo podłoże, a jednak ich brzmienie jest różne. Na przykład w ust. 1 jest mowa o środkach publicznych, w ust. 2 o wydatkach publicznych, a także o środkach uzyskanych przez władze publiczne.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#WiceministerfinansowElzbietaChojnaDuch">W rozdz. X proponuje się niepełne rozwiązania i na przykład stwierdza się, że zaciągnięcie pożyczki wewnętrznej może nastąpić na mocy ustawy. Można postawić pytanie, dlaczego pominięto pożyczkę zewnętrzną? Takich pytań jest wiele.</u>
          <u xml:id="u-23.2" who="#WiceministerfinansowElzbietaChojnaDuch">Nadal posłużę się przykładem art. 204 ust. 1. Stwierdza się w nim, że środki publiczne są pozyskiwane, podczas gdy takie słowo nie istnieje w języku prawnym. Jeśli chodzi o zaciąganie wewnętrznej pożyczki państwowej, to uważam, że należałoby użyć tej samej nomenklatury co w ustawie Prawo budżetowe i tę pożyczkę nazwać skarbowymi papierami wartościowymi i papierami wartościowymi emitowanymi przez gminy.</u>
          <u xml:id="u-23.3" who="#WiceministerfinansowElzbietaChojnaDuch">Z kolei w art. 205 jest mowa o nakładaniu na obywateli świadczeń osobistych i rzeczowych. Co to oznacza - trudno powiedzieć. Te pojęcia nie są zgodne z pojęciami używanymi w Kodeksie cywilnym.</u>
          <u xml:id="u-23.4" who="#WiceministerfinansowElzbietaChojnaDuch">Nie wiadomo także o co chodzi w drugim wariancie art. 205, iż nie można nakładać takich podatków od spadków, które naruszają istotę dziedziczenia własności. Każde użyte pojęcie jest niedookreślone i niejasne.</u>
          <u xml:id="u-23.5" who="#WiceministerfinansowElzbietaChojnaDuch">Chcę zaproponować Komisji, iż w krótkim czasie podejmiemy się sporządzenia nowego tekstu, na bazie rozdz. X. Zawierać on będzie te same merytoryczne rozwiązania, natomiast postaramy się usunąć błędy formalne.</u>
          <u xml:id="u-23.6" who="#WiceministerfinansowElzbietaChojnaDuch">Dalsze komentowanie poszczególnych artykułów nie ma większego sensu, ponieważ cały rozdział jest oceniany negatywnie, a jak już powiedziałam, miałam na zapoznanie się z tekstem niecałą godzinę i w związku z tym nie mogłam mu poświęcić tyle czasu, ile należałoby poświęcić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#PoselWieslawaZiolkowska">Rozumiem, że nie z naszej winy pani minister mogła tylko przez godzinę zapoznać się z tekstem projektu konstytucji. O dzisiejszym posiedzeniu uzyskała pani minister informację znacznie wcześniej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#WiceministerElzbietaChojnaDuch">Materiały dostałam dopiero dzisiaj rano.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#PoselWieslawaZiolkowska">Widocznie jakieś zatory są w Ministerstwie Finansów. Oczywiście prosimy o uwagi pani minister do tekstu rozdz. X. Przekażemy je w całości Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego, chyba że członkowie tej Komisji zdecydują, że należy je jeszcze rozpatrzyć i ustosunkować się do nich.</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#PoselWieslawaZiolkowska">Chciałabym podzielić się z państwem dwoma problemami i przyznaję, że nie wiem jak je rozwiązać, natomiast sądzę, że wymagają one głębszego zastanowienia się.</u>
          <u xml:id="u-26.2" who="#PoselWieslawaZiolkowska">Pierwszy problem dotyczy finansów publicznych. Koncentrowanie uwagi jedynie na budżecie państwa, jest daleko idącym ograniczeniem. Finanse publiczne stanowią w sumie 1.400 bln starych złotych, a z tego przez budżet państwa przechodzi, jako wydatki, tylko 600 bln starych złotych. Reszta przechodzi przez fundusze celowe, fundusze gmin i gospodarkę pozabudżetową. Rodzi się więc pytanie, jak Sejm ma zapewnić sobie kontrolę nad tymi funduszami? Co należy zrobić, aby nie umykały one naszej uwadze? Pan poseł Kaleta słusznie zauważył, że fundusze tworzy się specjalnie po to, aby uniknąć kontroli parlamentarnej gospodarowania tymi pieniędzmi. Rozpatrując projekt ustawy budżetowej na 1995 r. zajmowaliśmy się Narodowym Funduszem Ochrony Środowiska, podczas gdy są znacznie większe wojewódzkie fundusze ochrony środowiska.</u>
          <u xml:id="u-26.3" who="#PoselWieslawaZiolkowska">Należy więc znaleźć odpowiedź na pytanie, czy w konstytucji ma być zapis, który dotyczy tylko ustawy budżetowej, czy raczej powinien być zapis określający kompetencje parlamentu, władzy wykonawczej w zakresie finansów publicznych.</u>
          <u xml:id="u-26.4" who="#PoselWieslawaZiolkowska">Pozwolę sobie odnieść się do jednego z wątków wypowiedzi pana posła Syryjczyka. Jestem skłonna uznać argument, że jeśli parlament nie uchwalił w określonym terminie budżetu, to znaczy że koalicja rządowa jest słaba, gdyż nie ma poparcia u większości posłów, a jeśli mamy do czynienia z ustrojem parlamentarno-gabinetowym, to podstawy takiego ustroju są zachwiane. Natomiast uważam, że w takiej sytuacji politycznej, w jakiej znajdujemy się obecnie i będziemy w niej tkwić jeszcze przez długi czas, choć mam też świadomość, że konstytucji nie tworzy się na okres 2-3 lub 4 lata, to jednak powiązanie możliwości rozwiązania parlamentu z nie uchwaleniem budżetu w terminie powoduje, że budżet staje się instrumentem zanadto upolitycznionym.</u>
          <u xml:id="u-26.5" who="#PoselWieslawaZiolkowska">Budżet zawsze jest wynikiem gry sił politycznych, gdyż jest on wyrazem pewnego programu. Gdy dzieli się pieniądze, zabiera pieniądze lub je przyznaje, następuje to w wyniku pewnych opcji politycznych, więc nie można zaprzeczyć, że budżet jest wyrazem gry sił politycznych. Natomiast uzależnienie dalszego funkcjonowania parlamentu od uchwalenia budżetu w określonym terminie czyni budżet czymś więcej - instrumentem szantażu politycznego. Mieliśmy przykład tego w tym roku, gdy podpisanie budżetu było uzależnione od takiej, a nie innej personalnej obsady stanowisk ministerialnych.</u>
          <u xml:id="u-26.6" who="#PoselWieslawaZiolkowska">Czy zatem mamy czekać aż dojrzeje klasa polityczna i będzie potrafiła ten instrument wykorzystać zgodnie z tym do czego ma służyć, czy też należy ustrzec się przed nieprawidłowościami, które mogą zaistnieć zanim dojrzeje klasa polityczna?</u>
          <u xml:id="u-26.7" who="#PoselWieslawaZiolkowska">Będę wdzięczna ekspertom i pani minister za informacje o rozwiązaniach stosowanych w innych krajach. Wiem, że nie we wszystkich krajach nie uchwalenie budżetu w określonym terminie może stać się przyczyną rozwiązania parlamentu.</u>
          <u xml:id="u-26.8" who="#PoselWieslawaZiolkowska">Dosyć wyraźnie zarysowują się nasze stanowiska w kilku innych kwestiach. Wszyscy wypowiadający się w dyskusji podkreślali, że regulacje zawarte w projekcie konstytucji, odnoszące się do gospodarki, budżetu i banku centralnego, są niewystarczające a do tego obarczone wadami formalnymi, na co wskazywała pani minister Chojna-Duch.</u>
          <u xml:id="u-26.9" who="#PoselWieslawaZiolkowska">Jeśli chodzi o regulacje dotyczące banku centralnego, to wypowiadający się posłowie byli zgodni co do tego, że w konstytucji należy określić cel jego działania. Pan poseł Syryjczyk jest zdania, że tym celem powinna być jakość pieniądza, zaś pan poseł Kaleta, a także pan poseł Ciesielski mówili o prowadzeniu polityki monetarnej państwa i ponoszeniu za nią odpowiedzialności. Wszyscy wypowiadający się w dyskusji poparli ideę rady banku, a także nikt nie sprzeciwił się propozycji, aby ta instytucja była umocowana w konstytucji, zaś jedną z jej funkcji było wnioskowanie w sprawie obsadzenia stanowiska prezesa NBP.</u>
          <u xml:id="u-26.10" who="#PoselWieslawaZiolkowska">Pan poseł Syryjczyk przedstawił kalendarz prac rządu i parlamentu nad projektem budżetu. Data 1 września wyznacza termin złożenia tego projektu do parlamentu, co oznacza, że rząd przy jego opracowaniu musiałby bazować na danych sprzed 2 lat.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#PoselTadeuszSyryjczyk">Sejm musiałby w innym terminie niż dotychczas zająć się sprawozdaniem z wykonania budżetu za rok ubiegły.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#PoselWieslawaZiolkowska">Według dotychczasowej regulacji, rząd składa sprawozdanie do końca czerwca, a Sejm ma dwa miesiące na jego rozpatrzenie, czyli do końca sierpnia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#PoselTadeuszSyryjczyk">Jeżeli 15 sierpnia zostanie złożony do Sejmu projekt budżetu, zaś od 1 września rozpocznie się praca nad tym projektem, to w takiej sytuacji sprawozdanie za rok poprzedni może być rozpatrzone po zakończeniu prac nad budżetem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#PoselWieslawaZiolkowska">Ta regulacja ma niewątpliwy walor, gdyż stwarza gwarancje, że budżet będzie opracowany i przyjęty do końca roku, z tym że nie powoduje ona ujemnych skutków, gdy są ustabilizowane warunki i występuje relatywnie niska inflacja. Natomiast gdy gospodarka nie jest ustabilizowana, gdy czeka nas reforma systemu emerytalnego a także ubezpieczeń zdrowotnych, zaś prognozy podatkowe są ciągle nietrafnie oszacowane, to konstruowanie budżetu na podstawie danych z wykonania budżetu sprzed dwu lat wydaje się rozwiązaniem ryzykownym. Może się okazać, że dane szacunkowe daleko odbiegają od wykonanych dochodów i wydatków. Przyspieszając termin złożenia przez rząd projektu budżetu, ryzykujemy, iż szacunki dochodów i wydatków mogą być nietrafne w znacznie większej mierze niż to ma miejsce obecnie.</u>
          <u xml:id="u-30.1" who="#PoselWieslawaZiolkowska">Nie potrafię sformułować jednoznacznego stanowiska w tej kwestii. Sądzę, że w informacji należałoby wskazać czym grozi przyspieszenie terminu złożenia projektu budżetu do Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-30.2" who="#PoselWieslawaZiolkowska">Pan poseł Eysymontt postulował, by w konstytucji umieścić zapis zakazujący uchwalania niezrównoważonego budżetu. Tę kwestię uważam za niezwykle ryzykowną. Budżety większości krajów o gospodarce rynkowej wykazywały deficyt na przestrzeni kilkunastu lat. Wydaje się, że zwłaszcza w naszej sytuacji takie usztywnienie byłoby niewskazane, gdyż trudno jest ocenić, kiedy wyjdziemy z długu publicznego. Ten dług generuje deficyt budżetowy, bo gdybyśmy odjęli koszty obsługi długu publicznego, to mielibyśmy nadwyżkę budżetową.</u>
          <u xml:id="u-30.3" who="#PoselWieslawaZiolkowska">W związku z tym nie opowiadam się za rozwiązaniem proponowanym przez pana posła, ale jeśli pan będzie obstawał przy tym, by w informacji zmieścić sugestię, iż uchwalany powinien być budżet zrównoważony, to oczywiście napiszemy, że był również taki głos w dyskusji.</u>
          <u xml:id="u-30.4" who="#PoselWieslawaZiolkowska">Natomiast podzielam opinię pana posła Eysymontta, że sprawą bardzo ważną jest jednoznaczne określenie, jak należy rozumieć "termin ustalania budżetu", bez względu na to, czy termin ten będzie przypadał na 31 grudnia, jeśli rząd przedłoży projekt budżetu do 1 września, czy też termin będzie biegł od 15 października, tak jak ma to miejsce obecnie. Jeśli w ciągu 4 miesięcy miałby być uchwalony budżet i zarezerwowany czas na ewentualne weto prezydenta, a także na zaskarżenie ustawy do Trybunału Konstytucyjnego, to wówczas należałoby także określić do kiedy prezydent może złożyć weto i do kiedy Trybunał Konstytucyjny ma wydać orzeczenie. Nie sądzę jednak, by tak rozszerzoną procedurę należało umieszczać w ramach 4-miesięcy. Jeśli przyjrzymy się w jakim czasie trwa praca nad budżetem w innych parlamentach, to okaże się, że nie często zdarza się, by ten czas był krótszy od 4-miesięcy. Gdybyśmy w ramy 4 miesięcy mieli włożyć weto prezydenta, 20 dni dla Senatu, to dla parlamentu zostałby miesiąc lub dwa na uchwalenie budżetu. Zatem popierając propozycję doprecyzowania określenia "termin uchwalenia budżetu" równocześnie opowiadam się przeciw uwzględnianiu w tym terminie weta prezydenta.</u>
          <u xml:id="u-30.5" who="#PoselWieslawaZiolkowska">Jeśli Komisja wyrazi zgodę, to poproszę pana posła Kaletę by przygotował wstępną informację zawierającą naszą sugestię. Poprosimy także panią minister o stanowisko Ministerstwa Finansów. Ponadto zapytamy Biuro Studiów i Ekspertyz KS, jak w innych krajach są regulowane kwestie finansów publicznych w konstytucjach. Wprawdzie biuro to dostarczyło nam materiał w tej sprawie, ale jest on na tyle ogólny i tak opracowany, że trudno na jego podstawie zorientować się, co nam autor chciał wskazać.</u>
          <u xml:id="u-30.6" who="#PoselWieslawaZiolkowska">Jeśli otrzymam od państwa upoważnienie, to skieruję do Biura Studiów i Ekspertyz KS dwa pytania: jak w innych krajach jest uregulowane powiązanie nie uchwalenia budżetu z rozwiązaniem parlamentu oraz jak są regulowane w konstytucjach inne rodzaje funduszy publicznych, poza budżetem? Po uzyskaniu odpowiedzi na pytania, spotkamy się ponownie i dopiero wówczas zdecydujemy, jaką treść będzie zawierała informacja, którą skierujemy do przewodniczącego Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#PoselJozefKaleta">Mówiąc o zapisie, który odnosi się do deficytu budżetowego, nie podawałem go w wersji tak kategorycznej. Nie sądzę również, aby mógł on zaistnieć w kategorycznej wersji. Natomiast uważam, że można rozważyć, czy nie należałoby uchwalenia budżetu z deficytem uzależnić od określonych warunków.</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#PoselJozefKaleta">Skoro jestem przy głosie, odniosą się do wcześniejszego terminu złożenia do Sejmu projektu budżetu, z czym związane są tzw. opóźnienia informacyjne. Otóż uważam, że te sprawy trochę się fetyszyzuje. Przecież żyjemy w dobie postępującej komputeryzacji. Uważam, że trzeba rozróżnić dwie kwestie, tzn. formalne rozliczenie wykonania budżetu, którego dokonuje parlament od informacji, którą rząd otrzymuje z różnych źródeł, z tym że jest ona obarczona większą niepewnością. Nie można stawiać sprawy w ten sposób, że propozycja jest do odrzucenia, gdyż nie ma informacji. Ona jest i dlatego nadal popieram ten kierunek rozwiązań który zmierza do uchwalenia budżetu w roku poprzedzającym rok budżetowy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#PoselWieslawaZiolkowska">Argumentacja pana posła jest przekonywująca. Proponuję żeby także "skomputeryzować" wolę polityczną, gdyż z jej powodu otrzymujemy z Ministerstwa Finansów informacje z dość dużym opóźnieniem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#PoselJozefKaleta">Skoro mam przygotować wstępną informacją, to chciałbym uściślić kilka kwestii. Rozumiem, że wszyscy zgadzamy się z tym, że marginalnie potraktowane zostały finanse publiczne i bank centralny. Jeśli chodzi o kalendarz prac nad budżetem, to uważam, że w konstytucji nie należy zamieszczać jakiejkolwiek daty, lecz zapisać, że projekt budżetu państwa powinien zostać przedłożony w takim terminie, aby można było go uchwalić przed rozpoczęciem roku budżetowego, natomiast dokładny kalendarz trzeba umieścić w prawie budżetowym.</u>
          <u xml:id="u-33.1" who="#PoselJozefKaleta">Następna sprawa dotyczy kształtu budżetu. Sądzę, że jesteśmy zgodni co do tego, że budżetowi nie powinny towarzyszyć tzw. ustawy okołobudżetowe - nie powinniśmy co roku zmieniać prawa budżetowego, systemu podatkowego itd.  To, co się dzieje dotychczas, jest nienormalne. Każdego roku, przy okazji uchwalania budżetu, zmieniamy cały system prawa finansowego. Jestem zdania, że konstytucja jest na kilkadziesiąt lat, a nie na okres przejściowy i nienormalność nie może ciążyć i nas przytłaczać.</u>
          <u xml:id="u-33.2" who="#PoselJozefKaleta">Nikt nie sprzeciwił się propozycji utworzenia rady banku, której tryb powołania byłby wzorowany na trybie powołania członków Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.</u>
          <u xml:id="u-33.3" who="#PoselJozefKaleta">Jest także zgoda na określenie w ustawie zasadniczej celu działalności banku centralnego. Sądzę jednak, że tym celem nie powinna być tylko jakość pieniądza, zwłaszcza że nie można wyodrębnić z gospodarki pieniądza i inflacji. Konieczny jest więc zapis zobowiązujący bank centralny do współpracy z rządem w zakresie polityki ekonomicznej, zwłaszcza monetarnej. W Japonii prezes banku centralnego podlega ministrowi i nic się złego z tego powodu nie dzieje. Japonia ma silny pieniądz i najsilniejsze na świecie banki.</u>
          <u xml:id="u-33.4" who="#PoselJozefKaleta">Sądzę, że konstytucja powinna upoważniać parlament do sprawowania funkcji kontrolnej nad działalnością banku centralnego. Na świecie nie ma takiego banku centralnego, który zupełnie nie liczyłby się z parlamentem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#PoselWieslawaZiolkowska">Ta sugestia nie jest taka oczywista. Odnoszę wrażenie, może zbyt pochopne, że propozycja pana posła by parlament kontrolował bank centralny jest za daleko idąca. Natomiast niewątpliwie musi być jakaś relacja między Sejmem a tym bankiem, gdyż w przeciwnym razie wyrosłaby nam piąta czy szósta władza. Zapytajmy ekspertów, jak te realacje występują w konstytucjach innych państw.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#PoselJozefKaleta">Formą nadzoru byłoby powoływanie prezesa banku centralnego przez Sejm. Sądzę, że ta forma okazałaby się wystarczająca do sprawowania kontroli, ale oczywiście można zapytać, jak ta kwestia jest rozwiązywana w innych krajach.</u>
          <u xml:id="u-35.1" who="#PoselJozefKaleta">Wszyscy zabierający dzisiaj głos zgadzali się, że powinny być wieloletnie subwencje dla samorządów terytorialnych. W innych krajach sporządza się zazwyczaj 5-letnie plany finansowe dla miast. Oglądałem taki plan zawierający wykaz inwestycji i źródła ich finansowania. Nie ma w tych planach bieżących wydatków, bo te na ogół nie zmieniają się, natomiast w sprawach rozwoju, inwestycji i finansowania inwestycji powinny być wieloletnie plany. Taki wymóg, rodzący skutki dla budżetu, powinien być zapisany w konstytucji.</u>
          <u xml:id="u-35.2" who="#PoselJozefKaleta">Sądzę, że takie uwagi, po następnej dyskusji, powinny być przesłane Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego. Nie zasiadają w niej prawnicy znający się na prawie finansowym i ekonomiści.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#PoselWieslawaZiolkowska">Ustaliliśmy już, że prześlemy informację. Chodzi o to aby była ona sensowna, a dzisiejsze spotkanie pozwoliło nam uświadomić sobie, że niezupełnie wiemy jakie mamy zasugerować propozycje w kilku sprawach. Skierujemy więc trzy pytania do Biura Studiów i Ekspertyz KS, poprosimy panią minister o uwagi i w najbliższym czasie odbędziemy drugą część tego posiedzenia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#PoselTadeuszSyryjczyk">Mam jedną uwagę odnośnie deficytu budżetowego. Jest niemieckie rozwiązanie, które wydaje się być rozsądne. Otóż deficyt nie może być wyższy niż inwestycyjne wydatki budżetu. Ma to pewien sens, może nie ekonomiczny, a bardziej polityczny. Otóż społeczeństwo może żyć na kredyt przyszłych pokoleń, pod warunkiem że z niego sfinansowane będą przedsięwzięcia, które służyć będą także przyszłym działaniom. Również w każdym przedsięwzięciu gospodarczym pożycza się pieniądze aby coś zbudować co będzie służyło wiele lat.</u>
          <u xml:id="u-37.1" who="#PoselTadeuszSyryjczyk">Stosowane w Niemczech rozwiązanie też może być groźne, jeśli inwestycje są nieprzemyślane.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#PoselJozefKaleta">Lub jeśli inwestuje się przedsięwzięcia nieprodukcyjne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#PoselTadeuszSyryjczyk">Niekoniecznie muszą to być inwestycje gospodarcze, a nawet przeważają inwestycje publiczne. Jeżeli rząd zamierza wybudować drogi czy koleje i spłatę należności rozkłada na wiele lat, to jest to działanie uprawnione przez zdrowy rozsądek. Wydatki poniesione na taki cel nakręcają pewną koniunkturę a w przyszłości pozwalają tworzyć lepsze warunki życia i działania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#PoselWieslawaZiolkowska">Czy ktoś chce zgłosić jeszcze uwagi? Nie widzę.</u>
          <u xml:id="u-40.1" who="#PoselWieslawaZiolkowska">Na tym zamykam posiedzenie.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>