text_structure.xml 62.2 KB
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml"/>
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml"/>
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#PosełAntoniSzymański">Otwieram posiedzenie Komisji Rodziny. Witam przewodniczącego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, pana Juliusz Brauna ze współpracownikami, przedstawicieli innych instytucji oraz mediów.</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#PosełAntoniSzymański">W porządku dzisiejszego posiedzenia mamy zaopiniowanie sprawozdania KRRiT z jej rocznej działalności. Marszałek Sejmu zobowiązał Komisję Kultury i Środków Przekazu do zaproponowania Sejmowi oceny w tej kwestii, nasza zaś Komisja ma uprawnienie do wydania opinii w zakresie problematyki będącej przedmiotem jej zainteresowania i działalności. Wobec faktu, że zajmowaliśmy się w ostatnich miesiącach wielokrotnie sprawą przemocy i emitowaniem przez media treści godzących w rozwój dzieci i młodzieży, że mieliśmy w związku z tym częste kontakty z KRRiT, prezydium uznało za zasadne przeprowadzenie dziś dyskusji na ten temat i zaproponowanie opinii. O przygotowanie projektu opinii prezydium poprosiło posła Tadeusza Cymańskiego.</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#PosełAntoniSzymański">Czy do porządku posiedzenia mają państwo zastrzeżenia bądź uwagi? Nie ma uwag, a zatem uznaję, że porządek został przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-1.3" who="#PosełAntoniSzymański">Proponuję, byśmy na tle projektu opinii odbyli dyskusję, a jeśli pojawią się pytania, o odpowiedź, jak też o rozwianie ewentualnych wątpliwości poprosimy przewodniczącego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji oraz jej członków. Otwieram dyskusję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#PosełTadeuszCymański">Chciałbym zacząć właśnie od pytania pod adresem przedstawicieli Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Otóż w obszernym sprawozdaniu dokładnie przedstawiono, w dziale „Skargi i interwencje”, wystąpienia poszczególnych osób, posłów i przewodniczącego komisji sejmowej. Prosiłbym więc o informację, dlaczego nie omówiono, choćby skrótowo, wystąpienia Rzecznika Praw Obywatelskich. Wystąpienie owo, z grudnia ubiegłego roku, wywołało szeroki rezonans publiczny, stało się też inspiracją do reakcji ważnych gremiów, w tym Rady Etyki Mediów. Było również powodem pewnej wymiany korespondencji. Uważam je za bardzo istotne z dwóch względów. Pierwszy z nich to fakt, że odnosi się ono do bardzo ważnej tematyki, a wzgląd drugi to sama ranga urzędu, która w moim przekonaniu zasługiwałaby na inne niż zaprezentowane potraktowanie. Rozumiem, oczywiście, iż poglądy Rzecznika Praw Obywatelskich i formułowane przez niego tezy nie są zgodne z poglądami KRRiT oraz z oceną interesującą nie tylko nas i rzecznika, niemniej fakt pominięcia wystąpienia bardzo nas dziwi. Proszę więc o wyjaśnienie tej sprawy, tym bardziej że czasu na reakcję było wystarczająco dużo, a - jak powiedziałem - wystąpienie jest niezmiernie ważne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#PosełAntoniSzymański">Czy są inne pytania?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#PosełJanRulewski">Pan przewodniczący skoncentrował się w sprawozdaniu na zagrożeniach, które w zasadzie da się sprowadzić do dwóch elementów: przemocy oraz obsesji erotycznych występujący w mediach. To niewątpliwie zagadnienia wymagające zwrócenia uwagi. Ze swej strony jednak pragnę zwrócić uwagę na inny aspekt dyskutowanej dziś sprawy.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#PosełJanRulewski">Otóż jako słuchacz i telewidz polskich mediów, zwłaszcza publicznych, zauważam zjawisko zupełnego oderwania niektórych programów od polskiej rzeczywistości, co przejawia się w nadawaniu całych bloków programowych - filmów i wiadomości - na temat wydarzeń, o których co najmniej 90 procent słuchaczy czy widzów nie ma pojęcia. Są to wiadomości z rodzaju takich, że na przykład podczas VI Konferencji Hokeja w Milwaukee pan Gipps zdobył ósmą bramkę. Nie oszukujmy się - 80 procent społeczeństwa nie wie, gdzie leży Milwaukee, a 98 procent nie ma pojęcia, kim jest bohater tego wydarzenia. Podawanie zaś takich aktualności należy do stałego repertuaru jednej z rozgłośni. Mówiąc szczerze, wolałbym się dowiedzieć na przykład, że w Jarocinie w meczu trzecioligowym bramkę zdobył Jan Kowalski.</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#PosełJanRulewski">Czy autorzy ustawy przewidywali, że nastąpi prawdziwy potop informacji tego rodzaju? Informacji tanich, nazbyt popularnych, w krzywym zwierciadle ukazujących życie wspomnianego Milwaukee, jak zresztą i wszelkich innych miejsc na kuli ziemskiej.</u>
          <u xml:id="u-4.3" who="#PosełJanRulewski">Co budzi moje zaniepokojenie? Fakt, że Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji nie kontroluje opisanego zjawiska, podążając jedynie za sprawozdaniami dostarczanymi przez poszczególne stacje, nie wykluczam, że może zbyt ostro przed chwilą przeze mnie ocenione. Wiadome jest jednak, że żadna z rozgłośni nie przedłoży sprawozdania zawierającego autokrytykę. Mam świadomość faktu, że mechanizm wpisany w ustawę jest powodem produkowania towaru po jak najniższych kosztach. Z drugiej wszakże strony, gdyby za jedyne kryterium celowości tworzenia programów uznać koszty ich wytwarzania, niepotrzebna by chyba była ustawa o Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji; wystarczałby wyłącznie Kodeks handlowy i ewentualnie zapis o kształtowaniu rady nadzorczej.</u>
          <u xml:id="u-4.4" who="#PosełJanRulewski">Chciałbym się dowiedzieć, kiedy możemy liczyć na ustanie praktyk polegających na narzucaniu nam bytów świadomościowych, na które nie mamy wpływu, których nie jesteśmy w stanie przeanalizować, które ponadto zupełnie nas nie interesują.</u>
          <u xml:id="u-4.5" who="#PosełJanRulewski">Zdaję sobie sprawę, że może pojawić się zarzut braku dostatecznych mechanizmów regulujących sferę omawianych zagadnień, ale jestem też zdania, że w dużym stopniu mechanizmem takim być może kształtowanie rad nadzorczych, rad programowych, które siłą rzeczy powinny mieć wpływ na zawartość treściową programów.</u>
          <u xml:id="u-4.6" who="#PosełJanRulewski">Pożądana by była moim zdaniem sytuacja, w której Polacy przez kilka godzin oglądania telewizji czy przez kilkanaście godzin słuchania rozgłośni radiowych nie byliby skazani na „emigrację duchową”. Prosiłbym więc o informację, czy w tej sprawie kierowano uwagi pod adresem Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.</u>
          <u xml:id="u-4.7" who="#PosełJanRulewski">W kontekście powyższych uwag pragnę podnieść kwestię Programu I Polskiego Radia, który rozpoczął kampanię o pozyskanie częstotliwości na falach UKF. Nie chciałbym występować w roli rzecznika tej stacji, gdyż wiadomo, że jako poseł reprezentować powinienem całe społeczeństwo. Niemniej jednak muszę zwrócić uwagę na fakt, że rozgłośnia, o której mowa, nadająca najwięcej chyba programów krajowych, w tym sporo publicystycznych, w ciągu ostatnich dziesięciu lat reform przeprowadzanych w mediach traktowana była zgoła po macoszemu. Dość powiedzieć chyba, że w województwie kujawsko-pomorskim oraz wielkopolskim program ten na UKF jest niesłyszalny. Chciałbym się w związku z tym dowiedzieć, czy Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zamierza uczynić coś w tej sprawie. Czy mamy szansę na osiągnięcie sytuacji, która umożliwi Polakom życie problemami polskimi? Czy też skazani będziemy na „emigrację kulturalną”?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#PosełAntoniSzymański">Nie zamierzam ograniczać dyskusji odnoszącej się do sprawozdania, nie mógłbym zresztą tego uczynić; dyskutować możemy o wszystkim, niemniej dotychczas mieliśmy do czynienia z taką praktyką, że Komisja Rodziny była zainteresowana głównie problemami związanymi z misją telewizji publicznej, a szczególnie koniecznością ochrony wartości rodzinnych, ochrony dzieci i młodzieży przed treściami godzącymi w ich rozwój. Myślę, że szczególną dbałość o te kwestie powinniśmy nadal akcentować, choć możemy, naturalnie, mówić o całości problematyki wiążącej się z funkcjonowaniem Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#PosełJanChmielewski">Tak się złożyło, że byłem ostatnio na kilku zebraniach w gimnazjum, do którego uczęszcza mój syn, a praktyka wskazuje, że gdy posłowie pojawiają się w placówkach oświatowych, nieodmiennie podczas prowadzonych tam rozmów wypływa problem kształtowania postaw młodych ludzi. Pozwolę sobie przytoczyć wnioski wynikające z dyskusji, które toczyły się w szkole, a to dlatego, że mogą moim zdaniem okazać się interesujące w kontekście tematu dzisiejszego posiedzenia Komisji Rodziny. Nie ukrywam, że poczułem się nieco zaskoczony tym, jak bardzo krytycznie nauczyciele odbierają program telewizyjny, a dokładniej mówiąc, zawarte w nim treści. Usiłowałem osłabić tę falę krytycznych uwag, wysuwając przypuszczenie, że chodzi o stacje komercyjne, lecz nauczyciele oświadczyli, że nie ma żadnej różnicy między telewizją publiczną a stacjami komercyjnymi.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#PosełJanChmielewski">Problem, o jakim mówimy, jest niewątpliwie złożony, ale nie ulega też wątpliwości, że na kształtowanie postaw dzieci i młodzieży wpływ ma niezmiernie wiele czynników, przy czym wpływ mediów, a zwłaszcza telewizji jest znaczny. Pedagodzy stwierdzają, że ich praca wkładana w wychowanie młodych ludzi, w kształtowanie ich poczucia odpowiedzialności, hierarchii potrzeb, wartości nadrzędnych itd. bywa niekiedy wręcz niweczona przez niektóre programy. Myślę, że nauczyciele mają dobrą orientację w tej kwestii i że zadaniem naszym powinno być dążenie do zmiany sytuacji niekorzystnej dla rozwoju dzieci i młodzieży. W tym zaś celu musimy moim zdaniem większy nacisk położyć na konieczność spełniania przez telewizję misji publicznej. Wiemy wszyscy, czym jest misja publiczna - właśnie kształtowaniem pewnych postaw w sposób odpowiedni dla wieku poszczególnych grup społeczeństwa. Nie trzeba też chyba przypominać, jakie to postawy ma telewizja publiczna kształtować - widzowi należy wpajać świadomość, że jest zarówno członkiem rodziny, jak i społeczności lokalnej oraz Polakiem.</u>
          <u xml:id="u-6.2" who="#PosełJanChmielewski">Tu zaś powstaje pytanie: jak kształtować poczucie więzi lokalnej, skoro zniknęły niemal zupełnie programy regionalne? Uważam ten fakt za wielce niepokojący, tym bardziej że zjawisko dekompozycji tych programów trwa od dłuższego już czasu. Zwracałem przed dwoma laty w oświadczeniach sejmowych uwagę na ten problem, akcentując, że rozpad rozgłośni lokalnych pociąga za sobą nieuchronnie rozbicie lokalnych społeczności. Jak zresztą ma być inaczej, skoro „lokalność” tych stacji ogranicza się do podawania krótkich wiadomości z danego terenu? Brak audycji podkreślających tożsamość kulturową regionów, cementujących poczucie przynależności do nich. Jest pod tym względem znacznie gorzej niż kiedykolwiek dotąd, a już na pewno gorzej niż przed reformą samorządową. A przecież jednym z założeń tej reformy było scalanie społeczności lokalnych - nie tylko na poziomie gminy, ale też powiatu i województwa.</u>
          <u xml:id="u-6.3" who="#PosełJanChmielewski">Żadnych jednak programów, które pomagałyby w tym dziele, nie ma, a jeśli nawet czasami pojawia się audycja o charakterze regionalnym, to trwa bardzo krótko, przez co nie ma szans na spełnienie swej roli. Biorę niekiedy udział w programach mających być w założeniu regionalnymi, ale praktyka na ogół mija się z założeniami. Przygotowanie do uczestniczenia w takiej audycji zajmuje mi kilka godzin, ale wypowiedź moja ograniczona zostaje do dwóch minut, a przecież to czas stanowczo za krótki, by przekazać jakiekolwiek treści. Mam zwykle wątpliwości, czy korzystać z zaproszenia do wzięcia udziału w takich programach, a wątpliwości powstają głównie na tym tle, że trudno mówić o prowadzeniu wówczas dyskusji. Zmienia się ona bowiem w zbiór chaotycznych wypowiedzi, dla których - gdyby nie powaga niniejszego gremium - należałoby użyć najlepiej oddającego sytuację słowa: pyskówka. Taka forma audycji nie może dać żadnej satysfakcji ani jej uczestnikom, ani tym bardziej widzom.</u>
          <u xml:id="u-6.4" who="#PosełJanChmielewski">Rozmawiam po programach z prowadzącymi je dziennikarzami i zadaję im pytanie, dlaczego, skoro poruszony został tak ważny dla społeczności lokalnej temat, nie omawia się go wszechstronnie. Zaznaczam, że powierzchowne potraktowanie sprawy niczego widzom nie mówi, sugerując zarazem brak wiedzy i niekompetencję osób biorących udział w dyskusji. Słyszę wówczas wyjaśnienie, że więcej czasu na audycję nie przewidziano, w związku z czym nie ma możliwości dogłębnego potraktowania poruszonych problemów. Oczywiste jest więc, że programy takie w żadnym stopniu nie spełniają swej roli. A przecież wiadomo, że zadaniem naszym powinno być ułatwianie ludziom zacieśniania więzów rodzinnych, przy czym pod pojęciem tym rozumiem nie tylko rodzinę naturalną, ale i w szerszym znaczeniu rodzinę jako społeczność lokalną, rodzinę samorządową. Dostrzegam tu wielkie zaniedbanie i zdecydowane pogorszenie sytuacji w stosunku do tego, z czym mieliśmy do czynienia wcześniej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#PosełTadeuszLewandowski">Myślę, że należy nawiązać do naszych spostrzeżeń wygłaszanych wielokrotnie podczas posiedzeń Komisji Rodziny, kiedy to zwracaliśmy uwagę na brak ochrony dzieci i młodzieży. Zastanawiam się, kto miałby stać na straży norm konstytucyjnych, o których mowa w przygotowanej dla naszej Komisji opinii, noszącej tytuł „Problemy ochrony dzieci i młodzieży i realizacji tematyki rodzinnej w mediach w kontekście sprawozdania Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji z rocznego okresu działalności 2000/2001”. Przecież nie ma chyba potrzeby przypominać, że KRRiT to organ powołany właśnie w tym celu.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#PosełTadeuszLewandowski">Mamy jednak moim zdaniem do czynienia z sytuacją, w której repertuar zarówno telewizji komercyjnych, jak i telewizji publicznej nasycony jest programami, głównie filmami, epatującymi przemocą. Programów tego rodzaju jest tak wiele, że strach wprost włączyć telewizor, i to nie tylko po godzinie 23, bo znacznie wcześniej programy takie są również nadawane.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#PosełTadeuszLewandowski">System oznakowania filmów i programów, który swego czasu spotkał się z pozytywnymi opiniami, okazał się fikcją, ponieważ w najmniejszym nawet stopniu nie spełnia pokładanych w nim nadziei, tym bardziej że filmy opatrzone czerwonym znakiem, a więc przeznaczone tylko dla widzów dorosłych, pojawiają się częstokroć w porze największej oglądalności, czyli między godziną 20 a 21. Jestem więc przekonany, że niepotrzebne są żadne szczególne badania, by stwierdzić, czy przestrzegane są przepisy; wystarczy zobaczyć tak oznakowany program emitowany w niedozwolonej porze, by zastosować karę. Mam nadzieję, że przewodniczący KRRiT zgodzi ze mną w tej sprawie.</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#PosełTadeuszLewandowski">Chciałbym się dowiedzieć, czy Krajowa Rada zrobiła coś, by zmienić opisywany stan rzeczy, obawiam się jednak, że niewiele. Podobnie jak poseł Jan Chmielewski, spotykam się z opiniami nauczycieli i rodziców uczniów na temat telewizji. Byłem w czterdziestu szkołach województwa kujawsko-pomorskiego i wszędzie dzielono się ze mną podobną opinią. Wszędzie usłyszałem, że media szerzą przemoc, która wdziera się w ten sposób do naszych domów, niszcząc brutalnie starania o prawidłowe ukształtowanie dzieci i młodzieży. Panie przewodniczący, to skandal. Nie rozumiem, dlaczego Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji nie robi nic, by zapobiec takiej sytuacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#PosełBarbaraFrączek">Chciałabym się dowiedzieć, czy przewodniczący KRRiT oraz jej członkowie mają świadomość odpowiedzialności ciążącej na nich pod względem kształtowania postaw młodego pokolenia, zasad moralności, dobrych obyczajów. Proszę też o informację, ile programów zostało w ciągu ostatniego roku ukaranych przez KRRiT.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#PosełTadeuszCymański">Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji od wielu lat konsekwentnie podkreśla, iż niechętna jest stosowaniu sankcji i kar, zaznaczając, że droga do poprawy jakości programów wiedzie przez samoograniczanie, które powstawać powinno na tle poczucia etyki nadawców. Przykładem tego stanowiska jest mocno eksponowane porozumienie pn. „Przyjazne media”.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#PosełTadeuszCymański">Jest jednak oczywiste, że współpracować i zawierać porozumienia można jedynie z podmiotami wiarygodnymi, o etyce nie budzącej wątpliwości, z podmiotami, które odpowiadają na kierowane do nich apele, a ponadto wysoko cenią własne słowo. Jeżeli więc podpisują jakiś dokument bądź też deklarują pewne postępowanie, to dotrzymują zobowiązań.</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#PosełTadeuszCymański">Prosiłbym o wyjaśnienie, czy dla Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji główne postaci telewizji, a zwłaszcza prezesi poszczególnych stacji, są takimi właśnie wiarygodnymi podmiotami. Żeby udokumentować zasadność powyższego pytania, muszę powołać się na konkretne przykłady. I tak sygnatariusze porozumienia „Przyjazne media” podpisali zobowiązanie, że uczynią wszystko, aby wyeliminować z emitowanych programów treści szkodliwe, a nawet niestosowne. Bardzo więc ambitnego zadania się podjęli. Jakże jednak zobowiązanie to wykonywane jest w praktyce? Otóż w numerze 11 „Polityki” wysoki rangą przedstawiciel TVN Edward Miszczak, zapytany przez dziennikarza, czego nie pokazałby w telewizji - co jest zresztą pytaniem nieco prowokującym w kontekście nadawania przez tę stację programu „Big Brother”- odpowiedział jak następuje: „Czego bym w telewizji nie zrobił? Nie ma takiej granicy. Nie myślę o programie w kategoriach, co wolno, a czego nie wolno pokazać”.</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#PosełTadeuszCymański">Robert Kwiatkowski z kolei, odpowiadając na wystąpienie Rzecznika Praw Obywatelskich, napisał: „Nie można zapominać, że wszystkie stacje telewizyjne, a więc i my, kupują filmy w dużych pakietach, w których obok pozycji doskonałych artystycznie znajdują się filmy znacznie podrzędniejszej jakości. Nie możemy ich, niestety, odłożyć na półkę i nie emitować, wtedy bowiem każda kontrola oskarżyłby nas o niegospodarność”.</u>
          <u xml:id="u-9.4" who="#PosełTadeuszCymański">Zwracam uwagę na fakt, że nie jest to fragment jakiejś wypowiedzi, której autorowi można by przypisać niefortunne ujęcie sprawy w nie przemyślanej postaci. To cytat z oficjalnej odpowiedzi kierowanej do Rzecznika Praw Obywatelskich, a zatem trudno uznać, że to tylko kwestia niefortunnego sformułowania. Czy należy więc przyjąć, że prezes telewizji publicznej za objaw gospodarności uważa epatowanie milionów Polaków przemocą płynącą z ekranów?</u>
          <u xml:id="u-9.5" who="#PosełTadeuszCymański">Przedostatnie zdanie cytowanego pisma brzmi następująco: „Na antenie Telewizji Polskiej nigdy nie pojawiły się żadne pozycje, których jedynymi treściami byłoby tylko epatowanie brutalnością, przemocą, wulgarnością czy naruszanie obyczajowości”, przy czym słowa ostatnie stanowią z kolei cytat z pisma rzecznika. Nie budzi chyba najmniejszych wątpliwości, że w przytoczonym zdaniu mamy do czynienia z cynizmem i szyderstwem.</u>
          <u xml:id="u-9.6" who="#PosełTadeuszCymański">Zastanawiam się, dlaczego Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji nie przeciwstawia się stanowczo tryumfującej w polskich mediach przemocy. Powodów do protestu jest dość. Jeśli odpowiedzialni za program poszczególnych stacji ludzie reagują w przedstawiony sposób, a jednocześnie podpisują pięknie brzmiące deklaracje, to mamy powody przypuszczać, że podpisywanie się pod tymi deklaracjami to czysta obłuda. Pora z nią skończyć.</u>
          <u xml:id="u-9.7" who="#PosełTadeuszCymański">Moje słowa są dość mocne, ale trudno mi się zdobyć na inne w istniejącej sytuacji. Proszę o wyjaśnienie, na jakiej podstawie KRRiT wciąż wierzy w to - a przynajmniej sprawia wrażenie, że wierzy - iż osoby, o których mowa, zastosują samoograniczenie, co pozwoli wyeliminować z programów treści szkodliwe. Fakty temu przeczą. Chciałbym przypomnieć, że Rzecznik Praw Obywatelskich w marcu 1997 zwracał się w podnoszonej dziś sprawie do Bolesława Sulika.</u>
          <u xml:id="u-9.8" who="#PosełTadeuszCymański">Jak zasygnalizował poseł Tadeusz Lewandowski, monitoring prowadzony przez KRRiT wykazuje, że co czwarty film opatrzony czerwonym znakiem pokazywany był w paśmie chronionym, czyli w godzinach od 6 do 23. To po prostu fakt, a z faktami nie da się dyskutować. Dlatego też chciałbym, aby przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji odniósł się do naszych spostrzeżeń, tym bardziej że wszelkie badania, w tym porównawcze, świadczą o tym, że polskie przepisy regulujące omawianą problematykę należą do bardzo liberalnych, a przez to szkodliwych. Wyniki przeprowadzanych badań naukowych świadczą zaś o tym, że efektem jest pogłębiająca się wciąż brutalizacja życia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#PosełAntoniSzymański">Nie widzę na razie chętnych do zabrania głosu w dyskusji, w związku z czym udzielę głosu sobie. Chciałbym bowiem poinformować państwa, że przez ostatnie trzy wieczory przygotowywałem się do dzisiejszego posiedzenia, będąc w Kopenhadze. Nie zwiedzałem imponujących zabytków, lecz zasiadałem przed telewizorem, by zyskać materiał porównawczy do naszej dyskusji.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#PosełAntoniSzymański">Mówiąc szczerze, odczułem zdumienie, że w tak liberalnym kraju jak Dania widzowie mają kontakt z telewizją, którą najlepiej mógłbym określić słowem „czysta”.</u>
          <u xml:id="u-10.2" who="#PosełAntoniSzymański">Jeśli wydaje się nam niekiedy, że w czasach globalizacji, upodobnienia życia we wspólnej Europie telewizje poszczególnych krajów nadają taki sam program, to najwyższa pora porzucić to błędne przekonanie. Specjalnie szukałem o różnych porach, także późno w nocy, programu, który zawierałby sceny przemocy, ale nie udało mi się to. Nie twierdzę bynajmniej, że sceny takie zostały z telewizji duńskiej zupełnie wyeliminowane, nie mam podstaw do takiego stwierdzenia, niemniej jednak w ciągu trzech wieczorów spędzonych przed telewizorem scen takich nie widziałem. A to o czymś świadczy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#DyrektorCentrumMetodycznegoPomocyPsychologicznoPedagogicznejUniwersytetuWarszawskiegoprofesorKrystynaOstrowska">W wypowiedziach przedmówców pojawiały się pytania o stosowanie sankcji wobec nadawców nie podporządkowujących się przepisom. Ja chciałabym spojrzeć na ten problem z nieco odmiennego punktu widzenia i spytać przedstawicieli Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, czy podejmowane były działania premiujące te stacje telewizyjne i radiowe, których programy nie budzą zastrzeżeń nauczycieli i rodziców, stacje nie zakłócające brutalnymi treściami rozwoju dzieci i młodzieży.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#DyrektorCentrumMetodycznegoPomocyPsychologicznoPedagogicznejUniwersytetuWarszawskiegoprofesorKrystynaOstrowska">Czy KRRiT dostrzegła w którejś stacji programy wspierające rodziców i pedagogów w wychowaniu dzieci, w dbałości o ich prawidłowy rozwój, a także w profilaktyce i resocjalizacji? Czy podejmowano próby premiowania takich nadawców?</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#DyrektorCentrumMetodycznegoPomocyPsychologicznoPedagogicznejUniwersytetuWarszawskiegoprofesorKrystynaOstrowska">Zgadzam się z opiniami przedmówców dostrzegających zagrożenie płynące z programów telewizyjnych. Można by wymienić długą listę publikacji dokumentujących szkodliwość audycji przesyconych scenami przemocy, ale mijałoby się to chyba z celem, ponieważ wszyscy doskonale zdajemy sobie sprawę z oczywistości takiego zagrożenia. Przytoczę więc tylko ostatni przykład wydarzenia, które nastąpiło w Warszawie, a które w moim przekonaniu stanowi pokłosie programu „Big Brother”, a w każdym razie jest skutkiem jego stylu. Otóż młodzi ludzie, podszywając się pod nauczycielkę matematyki, zamieścili w Internecie notkę o charakterze erotycznym, w której zwarli informację, że kobieta ta lubi być upokarzana, bita itd. Podano też numer telefonu rzekomej nadawczyni notki, która od dwóch tygodni otrzymuje w związku z tym przeróżne propozycje. Nie ulega wątpliwości, że to wpływ „Wielkiego Brata”, oglądanego jak Polska długa i szeroka w różnych porach doby przez widzów w każdym wieku.</u>
          <u xml:id="u-11.3" who="#DyrektorCentrumMetodycznegoPomocyPsychologicznoPedagogicznejUniwersytetuWarszawskiegoprofesorKrystynaOstrowska">Nauka potwierdza wpływ telewizji na zachowania ludzkie. Nie zamierzam wygłaszać wykładu na ten temat, tym bardziej że nikt z uczestników niniejszego posiedzenia nie ma żadnych wątpliwości w tym względzie. Chodzi mi o coś innego. Otóż w rozmowach z rodzicami, z nauczycielami słyszymy, że zarówno jedni, jak i drudzy są zupełnie bezradni w kwestii równoważenia negatywnego wpływu telewizji na młodzież. Bezradność zaś płynie i stąd, że pedagodzy i rodzice nie mają żadnego wsparcia w trudzie wychowawczym, w stymulowaniu prawidłowych postaw itp. Wręcz odwrotnie - ich wysiłki ponoszone w procesie duchowego kształtowania młodzieży są niweczone, ponieważ siła oddziaływania mediów jest nieporównanie większa niż słowa rodziców czy nauczycieli. Dlatego też bardzo zależy mi na informacji, czy Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji podejmuje, a jeśli tak, to w jakim zakresie, działania mające na celu premiowanie stacji, które podjęły trud wspierania pedagogów i nauczycieli w wychowaniu młodych ludzi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#PosełUrszulaWachowska">Chciałabym złożyć jedynie oświadczenie, że nie będę się wypowiadać w dyskutowanej kwestii, ponieważ mówiliśmy na ten temat wielokrotnie, lecz okazało się, że nasze wystąpienia to sztuka dla sztuki; nie przynoszą żadnych efektów. Naukowcy, psychologowie, rodzice, nauczyciele i my wszyscy zajmujący miejsca w tej sali doskonale zdajemy sobie sprawę ze szkodliwości programów emitowanych przez polską telewizję, wiemy, jakie spustoszenie czynią one w psychice społeczeństwa, a szczególnie młodego pokolenia.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#PosełUrszulaWachowska">Kolejna rozmowa z przedstawicielami Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji jest według mnie bezcelowa. Konieczne jest natomiast znalezienie innych sposobów na to, by telewizja przestała niszczyć nas jako naród.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#PosełAntoniSzymański">Proszę pana przewodniczącego o ustosunkowanie się do dotychczasowych wypowiedzi oraz o udzielenie odpowiedzi na pytania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#PrzewodniczącyKrajowejRadyRadiofoniiiTelewizjiJuliuszBraun">Jeśli państwo pozwolą, ustosunkuję się kolejno do podniesionych w dyskusji kwestii.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#PrzewodniczącyKrajowejRadyRadiofoniiiTelewizjiJuliuszBraun">I tak: sprawa wystąpienia Rzecznika Praw Obywatelskich odnotowana jest w sprawozdaniu, przy czym warto dodać, że w czasie, kiedy dokument ów sporządzano, rzecz nie była jeszcze zakończona. Podaliśmy zatem, że KRRiT udzieliła odpowiedzi na pismo rzecznika, a kwestia powyższa miała być przedmiotem obrad sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu. Jak dotąd jednak posiedzenie poświęcone temu tematowi nie odbyło się.</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#PrzewodniczącyKrajowejRadyRadiofoniiiTelewizjiJuliuszBraun">Poseł Jan Rulewski mówił o zjawisku ucieczki od polskiej rzeczywistości w mediach. Czuję się zatem zobowiązany do przypomnienia, że jeden z podstawowych zapisów ustawy o radiofonii i telewizji stanowi, iż nadawca kreuje program samodzielnie i ponosi za niego odpowiedzialność. W tej zaś sytuacji Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji może ingerować jedynie wówczas, kiedy naruszone zostają przepisy. Obserwacje pana posła świadczą o występowaniu pewnego zjawiska, a nie o naruszaniu przepisów. Do zjawiska zaś, o którym mowa, trudno w ogóle odnosić się na gruncie prawnym.</u>
          <u xml:id="u-14.3" who="#PrzewodniczącyKrajowejRadyRadiofoniiiTelewizjiJuliuszBraun">W odniesieniu do sprawy Programu I Polskiego Radia chciałbym poinformować, że podzielam pozytywne opinie wielu polityków i innych osób wypowiadających się na temat tej rozgłośni. Jasno jednak trzeba powiedzieć, jakie są możliwości i jak wyglądał rozwój sieci nadawczych Polskiego Radia oraz preferencje nadawcy.</u>
          <u xml:id="u-14.4" who="#PrzewodniczącyKrajowejRadyRadiofoniiiTelewizjiJuliuszBraun">Sytuacja wygląda w ten sposób, że w Polsce istnieje możliwość funkcjonowania niepełnych siedmiu sieci na falach ultrakrótkich. Polskie Radio od lat niezmiennie nadaje na UKF Program III, za pomocą pełnej sieci. Priorytetem parlamentu było doprowadzenie do powstania niezależnych sieci Programu II oraz IV PR na falach ultrakrótkich. Działania zmierzające w tym celu zostały podjęte przy udziale Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji oraz Ministerstwa Łączności i są w toku realizacji.</u>
          <u xml:id="u-14.5" who="#PrzewodniczącyKrajowejRadyRadiofoniiiTelewizjiJuliuszBraun">W kwestii zaś Programu I Zarząd Polskiego Radia, podejmując różnego rodzaju działania związane z kształtowaniem sieci, w tym rezygnację z sieci średniofalowej, wyraźnie określił własne preferencje. Preferencja Zarządu to nadawanie Programu I na falach długich jako częstotliwości podstawowej. Jak wiadomo, po katastrofie masztu w Konstantynowie koło Gąbina trzeba było wielu długotrwałych starań, które pozwoliły w końcu na budowę nowego masztu, lecz już w innej miejscowości - w Solcu Kujawskim. Nie ulega wątpliwości, że jest to lokalizacja gorsza, lecz - jak zapewne państwo pamiętają - opór komitetu kierowanego przez senatora Adama Struzika uniemożliwił odbudowę masztu w pierwotnym miejscu. Maszt w Solcu umożliwia odbiór nadawanego na falach długich Programu I na terytorium całego kraju, a w niektórych porach doby również w całej Europie.</u>
          <u xml:id="u-14.6" who="#PrzewodniczącyKrajowejRadyRadiofoniiiTelewizjiJuliuszBraun">Ze względu jednak na charakterystykę nadawania odmienną niż poprzednio oraz z powodu zmian środowiska elektromagnetycznego program ten w większych miastach jest słyszalny gorzej. Dlatego też w marcu 2000 roku Zarząd Polskiego Radia wystąpił o przyznanie na potrzeby Programu I częstotliwości UKF w miastach powyżej 50 tysięcy mieszkańców. Jednocześnie uznano jednak, że priorytet należy się Radiu Bis, w związku z czym pierwsze decyzje podejmowano w odniesieniu do tej właśnie rozgłośni.</u>
          <u xml:id="u-14.7" who="#PrzewodniczącyKrajowejRadyRadiofoniiiTelewizjiJuliuszBraun">Jeśli chodzi o Program I, istnieje kilkanaście projektów decyzji przewodniczącego KRRiT, odnoszących się przede wszystkim do podniesienia mocy czy zmiany lokalizacji nadajników, co zwiększyłoby zdecydowanie zasięg tego programu na falach ultrakrótkich. Chcemy też kontynuować odbieranie tej częstotliwości w miastach, przy czym - zgodnie z projektem opracowanym przez Instytut Łączności w czerwcu ubiegłego roku - w grę wchodziłoby ostatecznie dostarczenie w ten sposób programu do 60 procent ludności za pomocą 59 stacji. Innych możliwości działania na rzecz Programu I w tej chwili po prostu nie ma. Nie ma też możliwości - wskutek całego szeregu decyzji, podejmowanych m.in. przez Zarząd Polskiego Radia - pokrycia całego terytorium kraju zasięgiem tego programu na falach ultrakrótkich. Brak ku temu możliwości technicznych.</u>
          <u xml:id="u-14.8" who="#PrzewodniczącyKrajowejRadyRadiofoniiiTelewizjiJuliuszBraun">Działania KRRiT zmierzają natomiast do tego, aby - jak powiedziałem - we wszystkich dużych miastach, na łącznym obszarze skupiającym 60 procent mieszkańców kraju, odbiór Programu I na UKF był możliwy. Staramy się o to z tego przede wszystkim względu, że odbiór na falach długich jest tam utrudniony.</u>
          <u xml:id="u-14.9" who="#PrzewodniczącyKrajowejRadyRadiofoniiiTelewizjiJuliuszBraun">Kilkoro dyskutantów jako temat zasadniczy swych wypowiedzi podjęło sprawę przemocy w mediach. Mówiąc szczerze, polskie media nie różnią się pod tym względem od mediów większości krajów świata, choć naturalnie media publiczne w niektórych państwach przyjęły ostrzejsze kryteria doboru programów, zwłaszcza media amerykańskie. Z drugiej jednak strony publiczne media amerykańskie to tylko ułamek wszystkich mediów tego kraju.</u>
          <u xml:id="u-14.10" who="#PrzewodniczącyKrajowejRadyRadiofoniiiTelewizjiJuliuszBraun">Jeśli chodzi o badania, na które się państwo powołują, trzeba mieć na względzie i to, że są one przeprowadzane niekiedy w sposób publicystyczny, a dopiero w wypadku raportu zamieszczonego w „Rzeczpospolitej” mamy do czynienia z badaniami precyzyjniejszymi, z zastosowaniem pełnej metodologii. Wykazują one, że aktów przemocy, z którymi widz może się zetknąć w mediach, w Stanach Zjednoczonych występuje znacznie więcej niż w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-14.11" who="#PrzewodniczącyKrajowejRadyRadiofoniiiTelewizjiJuliuszBraun">Nie zamierzam zbijać argumentów wykazywaniem, że gdzie indziej jest gorzej pod omawianym względem, nie zamierzam uchylać się w ten sposób od odpowiedzialności ani też szukać jakiegoś usprawiedliwienia. Przytaczam przykład Stanów Zjednoczonych, by wykazać, że mamy do czynienia z pewnym trendem, obecnym zresztą w środkach przekazu całego świata. Nie muszę zapewniać, że budzi on niepokój nie tylko u nas. Trudno wszakże przypuszczać, że akurat Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji potrafi przeciwstawić się skutecznie temu ogólnoświatowemu zjawisku. Refleksja ta nie znaczy jednak, że KRRiT nie podejmuje żadnych działań w celu zmniejszenia skali tego niepokojącego zjawiska. Działania takie są bowiem podejmowane.</u>
          <u xml:id="u-14.12" who="#PrzewodniczącyKrajowejRadyRadiofoniiiTelewizjiJuliuszBraun">Wraz ze sprawozdaniem przekazałem państwu wydawnictwa powstałe w wyniku konferencji organizowanych przez Krajową Radę Radiofonii i Telewizji zarówno gdy chodzi o funkcjonowanie porozumienia „Przyjazne media”, jak i szerzej - o przeciwdziałanie przemocy oraz konferencji poświęconej edukacji medialnej. Ten ostatni temat, nowy, wydaje mi się niezmiernie interesujący i ważny. Niestety, na organizowane przez nas konferencje z tej dziedziny nie udało nam się nigdy sprowadzić z Ministerstwa Edukacji Narodowej nikogo, kto pełniłby poważniejsze funkcje w resorcie edukacji. Mimo obietnic i deklaracji z tamtej strony współpracy z ministerstwem nie zdołaliśmy nawiązać. Tylko w bardzo ograniczonym zakresie z zaproszeń kierowanych do parlamentu korzystają państwo posłowie. W konferencji poświęconej edukacji medialnej nie wziął udziału żaden z członków komisji sejmowej.</u>
          <u xml:id="u-14.13" who="#PrzewodniczącyKrajowejRadyRadiofoniiiTelewizjiJuliuszBraun">Myślę, że dobra okazja do dyskusji na temat wypełniania przez telewizję publiczną jej ustawowych obowiązków w zakresie tematyki kulturalnej i edukacyjnej powstanie w czasie rozpoczynającej się jutro w Krakowie konferencji, w której ma uczestniczyć m.in. poseł Jan Maria Jackowski, przewodniczący sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu.</u>
          <u xml:id="u-14.14" who="#PrzewodniczącyKrajowejRadyRadiofoniiiTelewizjiJuliuszBraun">Wziąwszy pod uwagę choćby omówione pokrótce nasze działania, trudno mi zgodzić się z opinią, że Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji nic nie robi. Za bardzo istotne uważam działania zmierzające do budzenia pewnej świadomości społecznej.</u>
          <u xml:id="u-14.15" who="#PrzewodniczącyKrajowejRadyRadiofoniiiTelewizjiJuliuszBraun">Muszę poinformować również, że KRRiT stosuje kary, tyle że w sytuacjach szczególnych i wyjątkowych. Chciałbym od razu podjąć kwestię automatycznego - jak mówił jeden z przedmówców - nakładania kary za emitowanie przed godziną 23 programów opatrzonych czerwonym znaczkiem. Otóż nie można zastosować takiej zasady, ponieważ nie każdy program, który nie jest przeznaczony dla dzieci, bywa dla nich szkodliwy. Ustawa zakazuje zaś emisji programów szkodliwych. Nałożenie kary wiąże się z wcześniejszym wydaniem opinii przez ekspertów, a samo karanie należy do kompetencji przewodniczącego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Decyduję się na nałożenie kary w wypadku naruszenia przepisów art. 18 ust. 5 w sytuacjach, w których naruszenie jest moim zdaniem oczywiste. Niestety, skuteczność działania jest w tym zakresie ograniczona, lecz wbrew temu, co czytam w opinii przygotowanej dla Komisji przez etatowego pracownika KRRiT, nie jest to wina Rady; nieskuteczność wynika bowiem z braku możliwości egzekwowania prawa przez sądy. Przypomnę, że na przykład przewodniczący Bolesław Sulik nałożył 20 listopada 1998 roku karę na nadawcę filmu „Zazel”. Nadawca ów 10 grudnia tegoż roku złożył odwołanie. Postępowanie sądowe w tej sprawie wciąż trwa i nie należy się chyba spodziewać rychłego zakończenia, ponieważ sąd nie zebrał się jeszcze ani razu w tej sprawie; nie został nawet wyznaczony tzw. pierwszy termin.</u>
          <u xml:id="u-14.16" who="#PrzewodniczącyKrajowejRadyRadiofoniiiTelewizjiJuliuszBraun">Podobnie rzecz się ma z karami nałożonymi przeze mnie w wypadku naruszenia przez nadawców przepisów dotyczących ochrony nieletnich. Decyzje tego typu wydałem 28 czerwca i 11 lipca roku 2000 oraz w lutym bieżącego roku. Wszyscy ukarani nadawcy złożyli odwołania do sądu, przy czym postępowanie toczy się tylko formalnie; w tych wypadkach również nie został jeszcze wyznaczony żaden termin. Zablokowanie spraw w sądach w znacznym stopniu wpływa na nieskuteczność nakładania kar kolejnych, co nie wymaga chyba nawet podkreślania.</u>
          <u xml:id="u-14.17" who="#PrzewodniczącyKrajowejRadyRadiofoniiiTelewizjiJuliuszBraun">Profesor Krystyna Ostrowska spytała o premiowanie nadawców za działania pozytywne w dziedzinie edukacji i resocjalizacji, w związku z czym czuję się zobowiązany do przypomnienia, iż ustawa nie daje Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji możliwości kierowania środków na nagrody za konkretne audycje czy też konkretne telewizyjne projekty programowe.</u>
          <u xml:id="u-14.18" who="#PrzewodniczącyKrajowejRadyRadiofoniiiTelewizjiJuliuszBraun">W przypadku nadawców radiowych mamy jednak możność elastycznego kierowania do nich środków z abonamentu, zależnie od tego, czy nadawcy ci realizują audycje określone przez KRRiT mianem programów preferowanych. Rzecz dotyczy programów z zakresu kultury i edukacji, a informacje na ten temat zyskujemy w wyniku prowadzonego monitoringu. Nadawcy, którzy w programach swych rozgłośni umieszczają więcej audycji tego typu, mogą w nieco większym stopniu korzystać ze środków abonamentowych.</u>
          <u xml:id="u-14.19" who="#PrzewodniczącyKrajowejRadyRadiofoniiiTelewizjiJuliuszBraun">Jeśli chodzi o porozumienie „Przyjazne media”, to chcielibyśmy doprowadzić do rozbudowy systemu znakowania programów, tym bardziej że w czasie wspomnianej już konferencji, z której materiały zostały państwu dostarczone, potrzebę taką mocno akcentowano. Kwestią otwartą pozostaje, kto powinien odpowiadać za kwalifikację programów i mam nadzieję, że przy okazji dyskusji nad sprawozdaniem KRRiT zgłoszone zostaną propozycje w tym zakresie. Nie ukrywam, iż rzecz wydaje się niełatwa, a to z tego przede wszystkim względu, że niektórzy nadawcy - jak sami stwierdzają - nie chcą pełnić roli cenzorów i określać, kto danego programu nie powinien oglądać. Warto dodać, że w niektórych krajach europejskich rozwiązaniem jest samoregulacja, oparta na porozumieniu nadawców, w innych kwalifikacją programów zajmują się specjalne komisje państwowe, które nie określają kryteriów, ale orzekają, od ilu lat dany film jest dozwolony.</u>
          <u xml:id="u-14.20" who="#PrzewodniczącyKrajowejRadyRadiofoniiiTelewizjiJuliuszBraun">Rozstrzygnięcie, o którym mówię, wymaga decyzji na poziomie ustawowym, gdyż to właśnie ustawodawca musiałby upoważnić którąś z instytucji państwowych do wydawania tego rodzaju licencji na rozpowszechnianie programów. Rządowy projekt ustawy o kinematografii przewidywał, że sam dystrybutor ma określać wiek, od którego oglądanie danego filmu jest dozwolone. Należałoby się jednak zastanowić, czy dystrybutor spełnia kryteria niezbędne do określenia w sposób odpowiedzialny wieku widzów. Gdyby okazało się, że nie można powierzyć dystrybutorom tego zadania, to powstałaby sytuacja niełatwa. Jeśli bowiem jeszcze kilkanaście lat temu komisja państwowa zajmująca się kwalifikacją filmów miała do obejrzenia sto kilkadziesiąt filmów rocznie, to obecnie sto kilkadziesiąt filmów wszystkie stacje telewizyjne emitują tygodniowo. Musiałaby więc wchodzić w grę instytucja szeroko rozbudowana personalnie. W niektórych krajach instytucje takie funkcjonują; być może i u nas rozwiązanie podobne okazałoby się przydatne.</u>
          <u xml:id="u-14.21" who="#PrzewodniczącyKrajowejRadyRadiofoniiiTelewizjiJuliuszBraun">Mam wątpliwości, czy program „Big Brother” rzeczywiście sprowokował działanie młodych ludzi opisane przez profesor Krystynę Ostrowską. Wiadomo nie od dziś, że Internet jest przecież największym śmietnikiem, jaki naszej cywilizacji udało się stworzyć i zasadniczym problemem jest teraz opracowanie metody na wyszukiwanie w tym śmietniku wartościowych czy choćby tylko prawdziwych informacji. Nie jest to zadanie łatwe, bo około 80 procent zwartości Internetu to informacje zupełnie bezwartościowe bądź wręcz szkodliwe. Musimy jednak zdać sobie sprawę i z tego, że cechą immanentną Internetu jest możliwość umieszczania w nim dowolnych wiadomości pochodzących od dowolnych użytkowników tego sposobu komunikowania się. Do sprostowania zamieszczanych w ten sposób nieprawdziwych informacji można doprowadzić jedynie w drodze postępowania karnego, lecz ze względu na globalny zasięg sieci odnalezienie serwera, w którym zamieszczono treść pierwotną, jest na ogół niezmiernie trudne, a wyegzekwowanie odpowiedzialności właściciela serwera przekracza w praktyce wszelkie możliwości.</u>
          <u xml:id="u-14.22" who="#PrzewodniczącyKrajowejRadyRadiofoniiiTelewizjiJuliuszBraun">Jeśli zaś chodzi o reakcję na program „Big Brother”, to - jak wiemy - program ten budzi kontrowersje w całej Europie, zbiera niesłychanie ostre niekiedy oceny, ale mimo to w żadnym kraju jego emisja nie została zakazana, gdyż nie znaleziono niezbędnych do takiego kroku podstaw prawnych ani też wystarczającego uzasadnienia do zakazania programów tego rodzaju.</u>
          <u xml:id="u-14.23" who="#PrzewodniczącyKrajowejRadyRadiofoniiiTelewizjiJuliuszBraun">Funkcjonujące w państwach europejskich instytucje o charakterze podobnym do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji ograniczają się więc do mniej czy bardziej rozbudowanych wystąpień o charakterze apeli. Wystąpienia te wywołują wprawdzie dyskusje, ale na tym rzecz się kończy.</u>
          <u xml:id="u-14.24" who="#PrzewodniczącyKrajowejRadyRadiofoniiiTelewizjiJuliuszBraun">Stanowisko w sprawie niemieckiej wersji programu „Big Brother” zajęła w marcu 2000 roku Wspólna Konferencja Krajowych Biur ds. Mediów; w ostatnich dniach wydane zostało stanowisko francuskiej Najwyższej Rady Audiowizualnej, która wyraża niepokój z powodu emisji programu, zachęca do dyskusji, lecz zastrzega, że jej kompetencje nie pozwalają w przedmiotowej sprawie na żadne działania o charakterze władczym. W dyskusji z nadawcą doprowadziła jedynie do pewnej zmiany regulaminu francuskiej wersji programu. W efekcie wprowadzono tam rodzaj azylu dla uczestników, którzy w ten sposób przez dwie godziny na dobę mogą znaleźć się poza zasięgiem kamer. Dokonano również zmiany sposobu głosowania - zamiast dotychczasowego głosowania negatywnego stosuje się głosowanie pozytywne.</u>
          <u xml:id="u-14.25" who="#PrzewodniczącyKrajowejRadyRadiofoniiiTelewizjiJuliuszBraun">Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji nie podejmowała tego typu formalnych uzgodnień, ale odbyliśmy z nadawcą spotkanie w sprawie polskiej wersji programu „Big Brother”, w którym to spotkaniu uczestniczyła również liczna grupa ekspertów: psychologów, socjologów, członków Rady Etyki Mediów. Niektóre uwagi zgłoszone w trakcie rozmowy zaowocowały pewnymi zmianami formuły programu. Może to niewielkie osiągnięcie, nie dotykające sprawy podstawowej, ale wypada chyba po prostu przyjąć do wiadomości fakt, że programy typu „Big Brother” funkcjonują w telewizjach całego niemal świata jako pewne zjawisko cywilizacyjne i trudno sobie wyobrazić, że moglibyśmy generalnie zakazać nadawania ich w Polsce. Byłby to ponadto krok chyba bezcelowy w sytuacji, gdy telewizję satelitarną odbiera w tej chwili w naszym kraju mniej więcej połowa jego mieszkańców, a za pomocą tej telewizji bardzo łatwo znaleźć programy emitowane w innych państwach.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#PosełAntoniSzymański">Dziękuję. Myślę, że po wyjaśnieniach przewodniczącego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji możemy przejść do omówienia projektu opinii na temat sprawozdania Rady z rocznej działalności. Inna opinia do prezydium Komisji nie wpłynęła, w związku z czym zastanowimy się nad przyjęciem tej, której projekt wszyscy państwo otrzymali. Prosiłbym państwa o skupienie się na proponowanej treści, ponieważ zobowiązani jesteśmy do przekazania opinii w sprawach dla naszej Komisji najważniejszych Komisji Kultury i Środków Przekazu. Zanim jednak przystąpimy do rozważań na ten temat, udzielę głosu kolejnym mówcom.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#PosełTadeuszCymański">Być może pytania, które zadałem, były dość niewygodne, ale sądzę, że konkretne i precyzyjnie sformułowane. Przewodniczący KRRiT nawiązał wprawdzie do poruszonych przeze mnie kwestii, lecz nie udzielił odpowiedzi na postawione pytania. Dlatego też przypomnę, że nie pytałem o to, czy w sprawozdaniu znaleźć można informację odnoszącą się do stanowiska Rzecznika Praw Obywatelskich. Spytałem natomiast, dlaczego to ważne wystąpienie zostało potraktowane w sposób marginalny. Wyjaśnienie pana przewodniczącego odnośnie do czasu nie znajduje ponadto uzasadnienia w świetle faktów, ponieważ wystąpienia późniejsze, zdecydowanie moim zdaniem niższej rangi - jak na przykład sprawa krakowska z końca grudnia - ujęte zostały nie tylko szerzej, ale stały się również tematem posiedzeń Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#PosełTadeuszCymański">Zadałem też jednoznacznie sformułowane pytanie, jak KRRiT ocenia wiarygodność prominentnych reprezentantów telewizji, będących partnerami w dialogu, w świetle przytoczonych przeze mnie przykładów ich wypowiedzi. Jeśli dyrektor programowy TVN w tak poczytnym tygodniku jak „Polityka” oznajmia, iż nie analizuje programów pod kątem takim, czy wolno je pokazać, czy też nie, to proszę o informację, jak Rada sprawę tę traktuje. Jako drugi przykład podałem wystąpienie prezesa Roberta Kwiatkowskiego, również budzące moje wątpliwości.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#PosełUrszulaWachowska">Prosiłabym o wyjaśnienie, dlaczego w projekcie opinii nie znalazła odbicia propozycja zgłoszona podczas poprzedniego posiedzenia Komisji. Chodziło o to, by przy Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich lub Biurze Rzecznika Praw Dziecka utworzyć komisję, która recenzowałaby programy dla dzieci i młodzieży, mając też uprawnienia do zgłaszania sugestii, jakiej treści programy byłyby pożądane dla zapewnienia prawidłowego rozwoju młodego pokolenia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#PosełAntoniSzymański">Mamy na dzisiejszym posiedzeniu zaopiniować sprawozdanie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, pani poseł zaś przypomina o wniosku dotyczącym powołania w którejś z wymienionych instytucji komórki mającej zająć się programami kierowanymi do dzieci i młodzieży. Myślę, że nie jest właściwym miejscem na zamieszczanie tego wniosku opinia odnosząca się do sprawozdania z rocznej działalności Rady. Możemy wystąpić ze wspomnianą przez panią poseł propozycją i odbyć na jej temat rozmowę z Rzecznikiem Praw Dziecka, lecz nie dotyczy to wprost sprawozdania KRRiT.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#PosełJanChmielewski">W swej poprzedniej wypowiedzi skupiłem się na sprawie kształtowania postaw dzieci i młodzieży. Nie chciałbym się rozwodzić ponad miarę nad tą problematyką, ale muszę podzielić się z państwem refleksją, że w moim przekonaniu telewizja publiczna powinna włączać się w dzieło kształtowania postaw młodych ludzi. Nie jest przekonującym argumentem stwierdzenie, że programy negatywnie wpływające na młodzież emituje się w innych krajach i że z celem mijałyby się działania zmierzające do zmiany sytuacji, bo w zasadzie nic nie można w tej sprawie uczynić. Rozumowanie takie uważam za niewłaściwe. Powinniśmy robić wszystko, co tylko możliwe, by przekazywać młodzieży jak najwięcej pozytywnych treści.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#PosełJanChmielewski">Chciałbym też przypomnieć, że podniosłem kwestię telewizji regionalnej, ale w wystąpieniu przewodniczącego KRRiT nie usłyszałem nic na ten temat.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#PosełAntoniSzymański">Czy są jeszcze chętni do zabrania głosu w sprawie sprawozdania? Skoro nie, proszę pana Juliusza Brauna o udzielenie wyjaśnień.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#PrzewodniczącyJuliuszBraun">Jeśli chodzi o pytanie posła Tadeusza Cymańskiego, to bardzo trudno oceniać mi w sposób formalny kwestię wiarygodności osób pełniących funkcje publiczne bądź też funkcje istotne w życiu społecznym. Osoby te funkcje swe pełnią i Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zobowiązana jest do współpracy z nimi. Staramy się wywiązywać z tego obowiązku jak najlepiej.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#PrzewodniczącyJuliuszBraun">Na temat wypowiedzi dyrektora Edwarda Miszczaka rozmawialiśmy podczas jednego ze spotkań na forum Rady. Pan Miszczak wyjaśniał, że wypowiedź zamieszczona w „Polityce” została wyjęta z kontekstu. Pytanie zadano w odniesieniu do pewnej szczególnej sytuacji, a odpowiedź na nie została bardzo uogólniona. Zainteresowany twierdzi, że przytoczone słowa nie oddają jego poglądów w kontekście, w jakim ukazały się drukiem.</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#PrzewodniczącyJuliuszBraun">Wypowiedź prezesa Roberta Kwiatkowskiego to z kolei nie kwestia usprawiedliwienia emisji programów, które byłyby zakazane przez prawo czy też prawo to naruszających. Jest to natomiast pewne uzasadnienie emisji filmów o niższej wartości. Telewizja publiczna również musi wypełnić dziesiątki godzin programu, a zatem siłą rzeczy nadaje filmy zarówno lepsze, jak i gorsze. Gdyby nadawała filmy naruszające przepisy czy też emitowałaby filmy o tematyce drażliwej w porze zakazanej, powstałaby, oczywiście, sytuacja wymagająca interwencji.</u>
          <u xml:id="u-21.3" who="#PrzewodniczącyJuliuszBraun">Czuję się zobowiązany do zwrócenia uwagi na fakt, że pojawienie się w jednej ze stacji komercyjnych programu typu „Big Brother” wyraźnie jednak ukazuje różnicę w treści nadawanego programu. Telewizja publiczna to w polskich realiach stacja, w której emisja takiego programu jest wprost niewyobrażalna. Proszę następnych moich słów nie traktować jako usprawiedliwienia nadawców polskich, ale myślę, że warto w tym kontekście przypomnieć, że na przykład w publicznej telewizji austriackiej trwają rozważania nad emisją programu typu „Big Brother”, choć zaznacza się, że byłaby to wersja bardziej odpowiadająca specyfice nadawcy. Myślę, że w naszym kraju jest to na szczęście nie do pomyślenia.</u>
          <u xml:id="u-21.4" who="#PrzewodniczącyJuliuszBraun">Podzielam opinię posła Jana Chmielewskiego, który zwraca uwagę na fakt ewoluowania w niewłaściwym kierunku programów regionalnych. Jestem przekonany, że kwestia ta powinna stać się przedmiotem obrad poświęconych modelowi telewizji. Niewątpliwie bowiem jednym z celów działania telewizji publicznej jest zagwarantowanie istnienia programów regionalnych, co nie oznacza wszakże, że byłyby to programy całodobowe, ponieważ względy ekonomiczne w żaden sposób by na to nie pozwoliły.</u>
          <u xml:id="u-21.5" who="#PrzewodniczącyJuliuszBraun">Podobnie jak pan poseł, programy publicystyczne, informacyjne, regionalne uważam za bardzo ważną formę działalności telewizji publicznej i za niepokojący sygnał uznaję ich ograniczanie. Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji - zgodnie ze swym ustawowym obowiązkiem - będzie w najbliższym czasie podejmować uchwałę o rozdysponowaniu abonamentu, w tym o przeznaczeniu środków na oddziały terenowe. Chciałbym jednak zaznaczyć, że w grę wchodzić będzie kwota ogólna, tak że nie ma możliwości bezpośredniego adresowania środków do poszczególnych oddziałów. Poświęcimy też uwagę niepokojącym sygnałom o ograniczeniach, jakie Zarząd wprowadził w ośrodkach terenowych telewizji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#PosełAntoniSzymański">Czy ktoś z państwa zgłasza ewentualnie wniosek o odrzucenie opinii, której projekt wszyscy członkowie Komisji otrzymali? Nie ma takiego wniosku. Czy są uwagi pod jego adresem?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#PosełTadeuszCymański">Mam dwie uwagi, jedną do pkt. 2, drugą do pkt. 4. Jeśli chodzi o pkt 2, proponuję, by ze zdania o dotychczasowej treści: „Jednocześnie liczne apele, opinie i sugestie KRRiT kierowane do nadawców są przez nich ignorowane i lekceważone” skreślić słowo „liczne”. Mam wątpliwości, czy rzeczywiście można mówić aż o licznych apelach, opiniach i sugestiach.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#PosełTadeuszCymański">W pkt. 4 z kolei proponowałbym skreślenie w zdaniu ostatnim końcowych słów „preferują jedynie to, co zapewnia oglądalność”, przez co zdanie to pozostałoby w postaci następującej: „Ze względów komercyjnych nadawcy lekceważą prawo i treść uzasadnień do otrzymanych koncesji”. Z czego wynika ta propozycja? Z tego mianowicie, iż praktyka z debaty zarówno na forum Komisji Kultury i Środków Przekazu, jak i na forum Sejmu w ostatnich latach wykazuje, że obrońcy trendu, o którym mowa, robią wszystko, by sprowadzić dyskusję na manowce. Dlatego też jestem zdania, że należy wypunktować w naszej opinii sprawę główną, czyli dotrzymywanie normy konstytucyjnej zawartej w art. 72. Jako Komisja Rodziny, powinniśmy akcentować właśnie tę najważniejszą kwestię - ochronę dzieci przed przemocą. Myślę te, że wspominanie o chęci zapewnienia oglądalności jest tu zbędne, ponieważ zupełnie oczywista dla telewizji komercyjnych jest dbałość o oglądalność, a co za tym idzie - o pieniądze. Gdybyśmy cytowane słowa zostawili w treści opinii, groziłoby to skierowaniem dyskusji na boczne tory, a tego pragniemy przecież uniknąć.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#PosełAntoniSzymański">Czy są inne uwagi pod adresem tekstu opinii?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#PosełCzesławRyszka">Moja propozycja polega na uzupełnieniu zdania drugiego w pkt. 1 o słowa „i reklamami”, przez co zdanie to przybrałoby postać następującą: „Zobowiązywała ona KRRiT do ochrony dzieci i młodzieży przed negatywnymi programami i reklamami zawierającymi przemoc, okrucieństwo i pornografię oraz do skutecznego egzekwowania od nadawców przestrzegania przepisów ustawy o radiofonii i telewizji odnoszących się do ochrony małoletnich przed demoralizacją”. Reklama nie jest programem, a to, co przedstawia się w niektórych reklamach, jednoznacznie nawiązujących do erotycznej sfery życia, budzi poważny niepokój. Tak jest na przykład w wypadku reklamy czasopisma „Medium”, wyraźnie zachęcającej dzieci do kontaktów seksualnych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#PosełAntoniSzymański">Żeby uporządkować sprawę poprawek, ustalmy, czy Komisja wyraża zgodę na przyjęcie propozycji zgłoszonych przez posła Tadeusza Cymańskiego. Przypominam, że pierwsza z nich odnosi się do pkt. 2 i polega na skreśleniu w zdaniu drugim słowa „liczne”, a w drugiej chodzi o skreślenie kilku ostatnich słów końcowego zdania w pkt. 4.</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#PosełAntoniSzymański">Czy jest ktoś przeciwny przyjęciu tych poprawek? Nie ma sprzeciwu, a zatem uznaję, że Komisja aprobuje obydwie.</u>
          <u xml:id="u-26.2" who="#PosełAntoniSzymański">Czy nie ma sprzeciwu wobec propozycji posła Czesława Ryszki, by w pkt 1 uzupełnić treść zdania drugiego o słowa „i reklamami”?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#PosełTadeuszCymański">Podzielam opinię posła Czesław Ryszki w kwestii reklam, lecz jestem zdania, że proponowanej zmiany nie powinniśmy przyjąć, ponieważ zdanie drugie pkt 1. naszej opinii odnosi się do konkretnej uchwały Sejmu, której tekst mam przed sobą. Zobowiązywała ona Krajową Radę Radiofonii i Telewizji do ochrony dzieci i młodzieży przed negatywnymi skutkami programów zawierających przemoc, okrucieństwo i pornografię. Nie możemy więc teraz post factum rozszerzać treści uchwały sejmowej, dopisując w naszej opinii słowa nie zamieszczone w uchwale.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#PosełAntoniSzymański">Może rozumuję błędnie, jeśli tak, to proszę przewodniczącego KRRiT o sprostowanie, ale jestem przekonany, że zamieszczając w uchwale sejmowej słowo „programami”, mieliśmy na uwadze wszystko to, co zawarte jest w programie telewizyjnym. Nie rozgraniczaliśmy więc programu na filmy, widowiska czy reklamy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#PrzewodniczącyJuliuszBraun">Trudno mi się wypowiadać na temat intencji autorów uchwały, ale zacytuję definicję programu z ustawy, w myśl zapisu której „programem jest uporządkowany zestaw audycji radiowych lub telewizyjnych, reklam i innych przekazów, regularnie rozpowszechnianych, pochodzących od innego nadawcy”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#PosełAntoniSzymański">Jak więc widzimy, reklamy mieszczą się w pojęciu programu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#PosełUrszulaWachowska">Nie zmienia to moim zdaniem istoty rzeczy. Jeśli reklamy mieszczą się w pojęciu programu, a my punktujemy je dodatkowo w opinii Komisji, oznacza to, że pragniemy zwrócić właśnie na reklamy szczególną uwagę. Dlatego też popieram propozycję zmiany zgłoszoną przez posła Czesława Ryszkę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#PosełAntoniSzymański">Czy ktoś zgłasza sprzeciw pod adresem tej propozycji? Sprzeciwu nie ma, w związku z czym uznaję, że propozycja poprawki w pkt. 1 również została przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-32.1" who="#PosełAntoniSzymański">Czy do projektu opinii chcieliby państwo zgłosić inne uwagi? Uwag nie ma, a zatem przegłosujemy przyjęcie opinii do sprawozdania KRRiT.</u>
          <u xml:id="u-32.2" who="#PosełAntoniSzymański">Kto jest za przyjęciem opinii? Kto przeciw? Kto wstrzymał się od głosu?</u>
          <u xml:id="u-32.3" who="#PosełAntoniSzymański">Stwierdzam, że Komisja jednogłośnie przyjęła opinię do sprawozdania Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, wraz z omówionymi poprawkami.</u>
          <u xml:id="u-32.4" who="#PosełAntoniSzymański">Pozostał nam jeszcze wybór posła sprawozdawcy, który na posiedzeniu Komisji Kultury i Środków Przekazu zaprezentuje opinię Komisji Rodziny w kwestii sprawozdania KRRiT. Proszę o zgłaszanie kandydatur. Jako jedynego kandydata zgłoszono posła Tadeusza Cymańskiego. Pan poseł wyraża zgodę na pełnienie funkcji posła sprawozdawcy.</u>
          <u xml:id="u-32.5" who="#PosełAntoniSzymański">Dziękuję wszystkim państwu za udział w obradach. Zamykam posiedzenie Komisji.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>