text_structure.xml
75.4 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml"/>
<TEI>
<xi:include href="header.xml"/>
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#PosełAntoniSzymański">Otwieram posiedzenie Komisji Rodziny. Witam posłów i zaproszonych gości. Jednocześnie chciałbym państwa poinformować, że frekwencja posłów na dzisiejszym posiedzeniu dlatego jest taka mała, ponieważ teraz w Sejmie odbywa się bardzo ważna debata budżetowa.</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#PosełAntoniSzymański">Tematem naszego posiedzenie jest rola szkół rodzenia w kształtowaniu modelu rodziny. Czy do porządku obrad ktoś z posłów ma jakieś uwagi? Jeżeli nie ma uwag to rozumiem, że proponowany temat nie zostaje rozszerzony.</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#PosełAntoniSzymański">Chciałbym jeszcze powiedzieć, że prezydium Komisji rozważając propozycję tego tematu posiedzenia, zdecydowało się na jego przyjęcie dlatego, że problem szkół rodzenia nie jest tylko problemem medycznym i profilaktyki zdrowia, ale jest to również problem rodziny i problem społeczny. W opiniach, które otrzymaliśmy od pana prof. Włodzimierza Fijałkowskiego i pana wiceministra Tomasza Grottela, ten aspekt został właśnie uwzględniony. Stąd też zrozumiałe jest zainteresowanie Komisji Rodziny tym, jak funkcjonują szkoły rodzenia w Polsce i jakie muszą być spełnione warunki, żeby najlepiej mogły się rozwijać. To tyle tytułem wstępu, a teraz udzielam głosu panu prof. Włodzimierzowi Fijałkowskiemu i proszę o omówienie tego tematu.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#WłodzimierzFijałkowski">Wobec tego, że państwo macie na piśmie tekst mojej opinii, to postaram się wypunktować tylko najważniejsze kwestie.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#WłodzimierzFijałkowski">Nazwa szkoły rodzenia została wprowadzona w Klinice Położnictwa i Chorób Kobiecych w Szczecinie w 1955 r. Natomiast później w Warszawie były prowadzone działania w tym kierunku, ale w krótkim czasie ustały, ponieważ promotor tego ruchu, prof. Jan Lesiński wyjechał do Stanów Zjednoczonych, nie mogąc sobie z tym poradzić i był 1957 r.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#WłodzimierzFijałkowski">Następna siedziba czy ośrodek krzewienia tych szkół rodzenia przeniosła się do Łodzi i tak do dzisiejszego dnia to trwa. Obecnie uważają mnie za twórcę tego modelu szkół rodzenia, który się przyjął w całej Polsce. Zaczęło się od klasycznej psychoprofilaktyki, która była formą ubezboleśnienia porodu. Różnica tej koncepcji, która ma swój rodowód i długą już kontynuację, polega teraz na tym, że nie są to działania zmierzające do ubezboleśniania porodu, a działania, które zmierzają do tego, że poród staje się zadaniem, które trzeba rozegrać i wykonać. A więc zamiast bierności, cierpienia i szukania pomocy i ratunku, co pomniejszało zawsze rolę kobiety, teraz kobieta obok asystującego męża ma po prostu zadanie do wykonania. Natomiast my w szkole rodzenia musimy ją przygotować do świadomego, aktywnego i sprawnego rozegrania porodu. Niektórych razi to określenie „rozegranie”, jakby to był mecz, gdzie dwie strony biorą udział w rozgrywce. Ale tu też tak jest, bo są napięcia, które zniekształcają cały sposób odbierania informacji naturalnych w postaci odczuwalności skurczów porodowych.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#WłodzimierzFijałkowski">Odczuwalność pojawia się wtedy, kiedy nastąpi pierwszy skurcz rozwierający. W okresie ciąży bywają skurcze przez wiele miesięcy, ale nieodczuwalne, bo nie ma rozwierania, a kiedy rozpoczyna się rozwieranie i poród, skurcze stają się odczuwalne, chociaż są o podobnym przebiegu w zapisie. Chodzi o to, żeby odwzorcować tę naturalną odczuwalność, a więc nie znieczulanie, tylko spowodowanie poprawy kondycji, umiejętności rozluźniania się, aby wyjść naprzeciw skurczom. Strachowi przed skurczem przeciwstawia się aktywną rozgrywkę w postaci oddychania w czasie skurczu i relaksacji w pauzie.</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#WłodzimierzFijałkowski">Kobiety, które przeżywają w ten sposób poród stanowią już cały legion i mają ogromną satysfakcję z tak przebytego porodu, a mężowie zachłystują się z podziwu. To jest tak piękne wspólne przeżycie, że kobiety często mówią, że właściwie mąż w połowie rodził. Jest to jedyna okazja do pogłębienia tej więzi, jaka istnieje w małżeństwie.</u>
<u xml:id="u-2.5" who="#WłodzimierzFijałkowski">W tym się jeszcze ujawnia model rodziny współczesnej, który wychodzi naprzeciw potrzebom nowego feminizmu. Chodzi o to, że kobieta, jako osoba ma pełne prawa i potrzeby realizowania się również poza życiem rodzinnym. Czy to w związku z wykształceniem, talentami, pełnionym zawodem, czy też pracą społeczną, po prostu każdy człowiek musi wnieść jakiś udział w życie społeczne. Niestety, w Polsce powstała jednak pewna luka, która dotkliwie dała o sobie znać już w latach 50., kiedy kobiety masowo przystąpiły do pracy i dom rodzinny stał się jakby kulejący. Ale w szkole rodzenia przez 40 lat obserwuję ze wzruszeniem przemiany, jakie zachodzą i ciągle mnie to zaskakuje, bo sam przecież należę do ludzi starej daty.</u>
<u xml:id="u-2.6" who="#WłodzimierzFijałkowski">Mężowie uczestnicząc w zajęciach w szkole rodzenia, równocześnie ćwiczą też zabiegi pielęgnacyjne związane z opieką nad dzieckiem. Oni już nie matkują, tylko kiedy zajmują się dzieckiem, to mówi się już, że oni ojcują. Po prostu jako rodzic może funkcjonować zamiennie ze swoją żoną. To jest właśnie to, co wypełnia tę lukę, a korzyści są jeszcze większe.</u>
<u xml:id="u-2.7" who="#WłodzimierzFijałkowski">Jeśli chodzi o wychowywanie dzieci przez ojca, to oddziaływanie ojca nie jest mniej ważne, niż oddziaływanie matki. Ostatnio były prowadzone na ten temat badania w szkołach w Gdańsku. Uczniowie byli pytani, jak mają kłopoty, to do kogo zwracają się o radę, do matki czy do ojca.</u>
<u xml:id="u-2.8" who="#WłodzimierzFijałkowski">Z odpowiedzi wynikało, że do ojców zwraca się tylko 5% uczniów, a do matek 40%. Istnieje coś takiego, że ten mężczyzna nie jest jeszcze w pełni osadzony w rodzinie, a skoro nie jest dostatecznie osadzony, to i jego odpowiedzialność szwankuje.</u>
<u xml:id="u-2.9" who="#WłodzimierzFijałkowski">Nasza szkoła rodzenia nie miała zamiaru budować nowego modelu rodziny. Jej zadaniem było i jest ciągle przysposobić do naturalnego rodzinnego porodu, ale również jakby mimochodem pełni bardzo ważną funkcję w umacnianiu małżeństwa i kształtowaniu się modelu rodziny, w którym obie strony zamiennie funkcjonują. Tu trzeba powiedzieć, że zjawisko biologicznej natury jest tu bardzo ważne, bo mówiąc o sprawach duchowych, psychicznych nie można nie wspomnieć o biologii, nie oprzeć się na przyrodzie. Mianowicie 23 chromosomy znajdują się w główce plemnika i 23 w komórce jajowej, a więc jest równy udział matki i ojca w powstawaniu nowego życia. Zatem w dalszym ciągu muszą być zachowane proporcje w realizowaniu się rodzicielstwa przez obojga partnerów.</u>
<u xml:id="u-2.10" who="#WłodzimierzFijałkowski">W nowym feminizmie właśnie jest ta większa przestrzeń dla realizowania się kobiety i większa możliwość realizowania się bez kłótni, bez kolizji, na zasadzie porozumienia się z mężem, który w pełni uczestniczy w tych zajęciach.</u>
<u xml:id="u-2.11" who="#WłodzimierzFijałkowski">Na planszy widzą państwo centralne założenia przysposobienia do naturalnego porodu, ale tu doszły jeszcze inne elementy, które są również ważne. To progeneza, czyli zajęcie się tym małym dzieckiem od poczęcia jako przyszły rodzic.</u>
<u xml:id="u-2.12" who="#WłodzimierzFijałkowski">To przygotowanie do integracji seksualnej, odpowiedzialne rodzicielstwo oparte na naturalnym planowaniu rodziny, przygotowanie do ról rodzicielskich, ekologiczne karmienie i zharmonizowane dwurodzicielstwo - to program szkoły rodzenia, który wbudowuje się w szerzej pojęty program prokreacji ekologicznej.</u>
<u xml:id="u-2.13" who="#WłodzimierzFijałkowski">Myślę, że przed prokreacją ekologiczną jest jeszcze przyszłość i kiedyś przecież zmądrzejemy. Na tę sferę ekologiczną spadają jednak wielkie skażenia w postaci aborcji, antykoncepcji, sterylizacji, pornografii, filmów z wideokaset, muzyki zwariowanej i przekazów z różnych masowych środków. Wszędzie jest pełno tego skażenia, które niszczy sferę prokreacji. Tutaj szkoła rodzenia daje jakby odpór i nie na zasadzie walki. Walczyć frontalnie z potężnymi centrami produkującymi środki antykoncepcyjne byłoby niemożliwe, bo tam są za duże pieniądze, żeby można było z nimi walczyć. Ale można budować program pozytywny, który może być na tyle atrakcyjny, że w końcu zacznie być realizowany i kiedyś zaczniemy myśleć ekologicznie. Włączymy także do ekologii sferę płciowości człowieka, bo człowiek jest cząstką przyrody, a zatem jego płciowość też jest wycinkiem środowiska przyrodniczego. Efekty zdrowotne działalności szkół rodzenia są następujące i zawarte w kilku punktach.</u>
<u xml:id="u-2.14" who="#WłodzimierzFijałkowski">Po pierwsze - poprawa kondycji fizycznej kobiety brzemiennej i usprawnienie układu nerwowo-mięśniowego.</u>
<u xml:id="u-2.15" who="#WłodzimierzFijałkowski">Po drugie - korzystny wpływ zdrowotny na dziecko w jego pierwszej wewnątrzmacicznej fazie życia. Ciągle nie doceniamy tego krótkiego okresu w czasie 9-ciu miesięcy, który jest ogromnie ważny ze względu na to, z czym dziecko wejdzie w świat w chwili porodu.</u>
<u xml:id="u-2.16" who="#WłodzimierzFijałkowski">Po trzecie - zwiększenie szans na odbycie naturalnego porodu, wolnego od ingerencji lekarskiej. Zaobserwowano 2–3-krotne zmniejszenie się cięć cesarskich i niezwykle rzadko zachodzi potrzeba instrumentalnego zakończenia drugiego okresu porodu.</u>
<u xml:id="u-2.17" who="#WłodzimierzFijałkowski">Po czwarte - krótszy pobyt w szpitalu.</u>
<u xml:id="u-2.18" who="#WłodzimierzFijałkowski">Po piąte - wyeliminowanie powikłań zakrzepowych w połogu. Kiedyś te zjawiska były, dzisiaj już ich nie ma.</u>
<u xml:id="u-2.19" who="#WłodzimierzFijałkowski">Po szóste - wczesne odzyskanie pełnej sprawności fizycznej po przebytym porodzie, uniknięcie ewentualności wysiłkowych nietrzymania moczu w przyszłości. Mamy takie specjalne zabiegi, które się stosuje, żeby zapobiec w przyszłości nietrzymaniu moczu.</u>
<u xml:id="u-2.20" who="#WłodzimierzFijałkowski">Po siódme - dłuższe i wydajniejsze karmienie piersią ze wszystkimi korzyściami, jakie się z tym wiążą.</u>
<u xml:id="u-2.21" who="#WłodzimierzFijałkowski">Czas przygotowania do porodu, jest czasem pogłębiania więzi małżeńskiej. Nasze zajęcia mają wpływ na większe związanie męża z żoną i zwiększają porozumienie. Jest to żywe wyobrażenie porodu i rola w tym każdej z osób, męża i żony. Ten obraz porodu, ta wizualizacja ma być tak przyjęta, że ja tak będę rodzić.</u>
<u xml:id="u-2.22" who="#WłodzimierzFijałkowski">Następna kwestia, to odkrywanie ojcostwa. Z tymi ojcami, to dla mnie jest ogromna przygoda, bo ja sam jako młody małżonek i ojciec męczyłem się, próbując ubrać w kombinezonik moją najmłodszą córkę, a dzisiaj widzę, jak ci młodzi mężowie potrafią sprawnie to wszystko robić.</u>
<u xml:id="u-2.23" who="#WłodzimierzFijałkowski">Teraz, dzięki temu, że ojcowie sprawnie i chętnie zajmują się dzieckiem, oni nabierają tego dotykalnego, a my nazywamy skórnego kontaktu z dzieckiem. Matka ma ten skórny kontakt kiedy karmi dziecko piersią. Dawniej ojciec takiego bezpośredniego kontaktu nie miał, teraz ma poprzez to, jak dziecko dokarmia, przewija czy go kąpie.</u>
<u xml:id="u-2.24" who="#WłodzimierzFijałkowski">Upowszechnienie karmienia piersią jest to także nasze zadanie. Tutaj współdziałamy z komitetem upowszechniania karmienia piersią. Poza tym zarysowują się perspektywy zrównoważonej reprodukcji, używam tu takiego nazewnictwa z demografii. U nas wskaźnik dzietności wynosi 1,4, ale żeby była prosta zastępowalność pokoleń, to powinno być przynajmniej 2,1 dziecka na statystyczną kobietę.</u>
<u xml:id="u-2.25" who="#WłodzimierzFijałkowski">Weszliśmy w fazę reprodukcji zawężonej, ale w szkole rodzenia nie uprawiamy żadnej propagandy co do wielodzietności, bo to byłoby nawet niemożliwe. Natomiast ten czynnik rodzi się sam, jeżeli kobieta przeżyje poród w taki sposób, że on wniesie wiele radości i że uważa to przeżycie jako coś wspaniałego.</u>
<u xml:id="u-2.26" who="#WłodzimierzFijałkowski">Z ankiet przeprowadzonych przez Fundację „rodzić po ludzku” wynika, że dawniej kobiety z powodu porodu czuły się upokorzone, pozbawione godności i zmaltretowane. Sam nie raz byłem świadkiem takich scen, a teraz to się biegunowo zmieniło. Mogę podać przykład rodziny, gdzie jest pięcioro dzieci i ta kobieta, która przechodziła szkołę rodzenia mówi, że chociaż już nie planują więcej dzieci, to teraz chętnie by jeszcze urodziła. To znaczy, że tak można przeżyć poród, że samo rodzenie może być przyjemnością, a nie, że trzeba się wymęczyć i dopiero nagrodą będzie posiadanie dziecka. Teraz nagrodą nie jest tylko dziecko, ale przede wszystkim to, że niosła mu pomoc, ułatwiła mu urodzenie się i to jest źródło radości.</u>
<u xml:id="u-2.27" who="#WłodzimierzFijałkowski">Chcę jeszcze wspomnieć o Stowarzyszeniu na Rzecz Naturalnego Rodzenia i Karmienia, bo ono ma bardzo ważną rolę do spełnienia. Czytałem w piśmie Ministerstwa Zdrowia, że są różne szkoły rodzenia, ale ja jestem honorowym członkiem Stowarzyszenia na Rzecz Naturalnego Rodzenia i Karmienia, bo ono spełnia tu najważniejszą rolę.</u>
<u xml:id="u-2.28" who="#WłodzimierzFijałkowski">Jest tu obecna pani Małgorzata Neugebauer, która aktualnie pełni funkcję prezesa tego stowarzyszenia. Poza tym znam kompetencje tych ludzi, którzy są zaangażowani i uczestniczą w pracach stowarzyszenia. Wiem, że corocznie odbywają się sympozja z udziałem znakomitych specjalistów zagranicznych. Dlatego uważam, że to stowarzyszenie powinno mieć takie uprawnienia, żeby mieć nadzór nad tymi szkołami rodzenia, które nie wchodzą w skład ZOZ. Te szkoły, które działają na terenie szpitali czy poradni „K”, są objęte fachową kontrolą. Ale chodzi o to, żeby nie działały jakieś szkoły nieuprawnione, bez określonego profilu. Tu właśnie widzę rolę tego stowarzyszenia, które jako organizacja pozarządowa, powinno czuwać nad rozwojem szkół rodzenia.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#PosełAntoniSzymański">Do dyskusji i pytań przejdziemy później, a teraz proszę pana ministra o zabranie głosu i wyrażenie swojej opinii na temat rozwoju szkół rodzenia w Polsce i jaka jest ich przyszłość.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#SekretarzstanuwMinisterstwieZdrowiaTomaszGrottel">W związku z tym, że funkcję wiceministra w Ministerstwie Zdrowia pełnię dopiero od kilku dni, to dzisiaj zmuszony jestem wesprzeć się fachowym pracownikiem i poproszę panią, która mi towarzyszy, aby zreferowała ten temat. Natomiast mogę udzielić informacji na temat sposobu realizacji szkół rodzenia w rejonie. z którego pochodzę i ta informacja jest możliwa do powielenia, ponieważ region ten nie odbiega swoją specyfiką od innych regionów kraju, a mówię o regionie wielkopolskim.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#SekretarzstanuwMinisterstwieZdrowiaTomaszGrottel">Bardzo istotna jest tu kwestia, na którą pan profesor zwrócił uwagę, a mianowicie modne dzisiaj określanie standardu. Co nazywamy szkołą rodzenia, jaki model szkoły rodzenia wybieramy i czy ten model rzeczywiście funkcjonuje, tak jak powinien. Mając na względzie realizację tego tematu, dzisiaj każdy rozumie, co ta nazwa oznacza. Natomiast w szczegółach każdy rozumie trochę inaczej i tak też jest to realizowane w poszczególnych regionach.</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#SekretarzstanuwMinisterstwieZdrowiaTomaszGrottel">Nie ma dzisiaj jednego miejsca decyzyjnego, skąd wychodziłyby decyzje, jak należy to przedsięwzięcie realizować. Pan profesor słusznie tu podkreślił, że dzisiaj są już pewne przyjęte modele szkół rodzenia i sposoby prowadzenia ich, ale są też nowe szkoły, które powstały jakby w oderwaniu od intencji zgodne z duchem tej nazwy. Teraz płatnik, którym jest kasa chorych, a także samorząd i płatnik, którym w pewnym sensie jest budżet państwa, czyli wszyscy zajmujący się zdrowiem rodziny, różnie te funkcje rozumieją.</u>
<u xml:id="u-4.3" who="#SekretarzstanuwMinisterstwieZdrowiaTomaszGrottel">W Wielkopolsce regionalna kasa chorych rzeczywiście zakontraktowała usługi w zakresie szkół rodzenia, ale zakontraktowała to u różnych podmiotów, przy czym - jak pan profesor zaznaczył - są różne podmioty, które od lat prowadzą szkoły rodzenia w sensie miejsc, przygotowania kobiety do porodu, a także jej męża i całej rodziny w zakresie odpowiedniego przygotowania porodu i odpowiedniej opieki poporodowej. Miejsca, gdzie te porody odbywały się, są najczęściej położone przy szpitalach położniczo-ginekologicznych.</u>
<u xml:id="u-4.4" who="#SekretarzstanuwMinisterstwieZdrowiaTomaszGrottel">Natomiast w ostatnich 3–4 latach rzeczywiście powstały szkoły rodzenia oderwane od tych tradycyjnych miejsc rodzenia. Szkoły często prowadzone przez pielęgniarki i położne, ale jakby w oderwaniu od instytucji, która dotychczas była odpowiedzialna za cały przebieg procesu rodzenia w odniesieniu do kobiety i całej rodziny. Tylko profil i możliwości techniczne prowadzenia takiej szkoły rodzenia zmuszają do tego, aby te dwa słowa - szkoła rodzenia - były trochę inaczej pojmowane. Tutaj bardziej zwraca się uwagę na przygotowanie psychologiczne kobiety do samego aktu porodu, który odbywa się gdzie indziej, ale także później prowadzenie opieki nad tą kobietą po porodzie. Jest tu więc zasadnicza różnica w podejściu, bo to jest tylko pewien wycinek tego, czym szkoła rodzenia w rzeczywistości powinna się zajmować.</u>
<u xml:id="u-4.5" who="#SekretarzstanuwMinisterstwieZdrowiaTomaszGrottel">Stąd wydaje się słuszne, to co pan profesor zauważył, że jednak jakiś sprawdzony model powinien być tym modelem, który byłby zaakceptowany przez wszystkich i byłby modelowym rozwiązaniem tego, co dzisiaj nazywamy szkołą rodzenia.</u>
<u xml:id="u-4.6" who="#SekretarzstanuwMinisterstwieZdrowiaTomaszGrottel">Nie potrafię dzisiaj wskazać takiego modelu, bo nie znam się na tym, nie jestem specjalistą, ale wydaje mi się, że w najbliższym czasie to będzie wymagało uporządkowania i nazwania tego standardem szkoły rodzenia. Tych standardów w różnych dziedzinach medycznych też nam brakuje, ale właśnie tu jest przykład, jak ważne jest, aby taki standard był określony.</u>
<u xml:id="u-4.7" who="#SekretarzstanuwMinisterstwieZdrowiaTomaszGrottel">Wobec tego, że doszło do komercjalizacji usług medycznych, to sposobem zafunkcjonowania na rynku usług medycznych może również być założenie szkoły rodzenia, jej prowadzenie i kontraktowanie usług, a zatem pozyskiwanie publicznych pieniędzy z kasy chorych na ten cel. Stąd utworzenie takiego standardu szkoły rodzenia byłoby ze wszech miar konieczne ze względu na to, że może tutaj dojść do innego rozumienia tego pojęcia - szkoła rodzenia.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#PosełAntoniSzymański">Bardzo dziękuję panu ministrowi, a teraz proszę panią z Ministerstwa Zdrowia o zabranie głosu.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#GłównyspecjalistaDepartamentuZdrowiaPublicznegowMinisterstwieZdrowiaJolantaCzerbniak">Niewiele mi już pozostało do dodania, po wypowiedzi pana ministra i pana profesora, niemniej jednak chciałabym powiedzieć, że informacja, o którą zostało poproszone ministerstwo, była dość trudna dla nas do przygotowania, ponieważ miała ona zawierać rozwój szkół rodzenia w Polsce. Niestety, takiej rzetelnej informacji przedstawić nie możemy, bowiem ani statystyka publiczna, ani resortowa nie obejmuje rejestracji szkół rodzenia i stąd trudno nam odnosić się obiektywnie, jak ta dynamika się kształtuje.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#GłównyspecjalistaDepartamentuZdrowiaPublicznegowMinisterstwieZdrowiaJolantaCzerbniak">Natomiast chciałabym państwa zapewnić, że Ministerstwo Zdrowia bardzo interesuje się szkołami rodzenia, m.in. z powodów, o których mówił pan profesor i pan minister. Chociaż pan minister asekurował się brakiem wiedzy, to jestem pełna uznania dla jego rozeznania tematu. Chciałabym jednak powiedzieć, że Ministerstwo Zdrowia realizuje swoje zadania, głównie poprzez programy polityki zdrowotnej. W latach ubiegłych realizowany był program matki i dziecka, ze szczególnym uwzględnieniem planowania rodziny i program ten był finansowany ze środków zagranicznych, a w dwóch poprzednich latach finansowany ze środków Ministerstwa Zdrowia.</u>
<u xml:id="u-6.2" who="#GłównyspecjalistaDepartamentuZdrowiaPublicznegowMinisterstwieZdrowiaJolantaCzerbniak">W ramach tego programu, którego liderem był aktualny krajowy konsultant w dziedzinie położnictwa i ginekologii prof. Chazan został opracowany model poradni rodziny, w tym szkoły rodzenia, która mieści się w ramach poradni rodziny.</u>
<u xml:id="u-6.3" who="#GłównyspecjalistaDepartamentuZdrowiaPublicznegowMinisterstwieZdrowiaJolantaCzerbniak">Chciałabym zwrócić państwa uwagę, że w latach 50., o których mówił pan profesor, a które były początkiem dla szkół rodzenia, dającym jakiś sygnał potrzeb w tym względzie - nastąpiła pewna ewolucja. Z punktu widzenia potrzeb zdrowotnych, uwzględnianych przez Ministerstwo Zdrowia, aktualna działalność jaką chcielibyśmy prowadzić w tych szkołach, jest trochę szersza. Ukierunkowane jest to na całą rodzinę i nie tylko, żeby wykształcić więź psychiczną, jak to pan profesor akcentował, ale były również uwzględnione inne aspekty.</u>
<u xml:id="u-6.4" who="#GłównyspecjalistaDepartamentuZdrowiaPublicznegowMinisterstwieZdrowiaJolantaCzerbniak">W związku z tym, że borykamy się z wysoką umieralnością niemowląt i z dużą częstością urodzeń dzieci o niskiej wadze urodzeniowej, to chcielibyśmy wcześniej obejmować opieką kobiety ciężarne. W szkołach czy poradniach dla rodziców wolelibyśmy obstawać przy poradniach dla rodziców, bo one konsumują większą działalność promocyjną - chcielibyśmy uczyć kobiety, jak się należy zachować w czasie ciąży. Chcemy wskazywać, że niewłaściwe jest palenie papierosów zarówno w ciąży, jak i później, że potrzebny jest dziecku dom bez nikotyny, a także jak ojciec powinien włączyć się w opiekę nad dzieckiem, w opiekę nad ciężarną kobietą i jak się powinny między nimi wykształcać właściwe relacje. Tak szeroko to postrzegamy i taką rolę propagujemy dla tych szkół rodzenia.</u>
<u xml:id="u-6.5" who="#GłównyspecjalistaDepartamentuZdrowiaPublicznegowMinisterstwieZdrowiaJolantaCzerbniak">Chciałabym w tym momencie sprostować wypowiedź pana ministra, ale wobec tego, że funkcjonuje dopiero od kilku dni, nie miał możliwości zapoznać się z treścią tych programów i z działaniami, które zostały podjęte w bardzo wąskiej dziedzinie. W kilkunastu województwach takie modelowe szkoły rodziny zostały utworzone i zostały wydane publikacje, które były w tych szkołach upowszechniane.</u>
<u xml:id="u-6.6" who="#GłównyspecjalistaDepartamentuZdrowiaPublicznegowMinisterstwieZdrowiaJolantaCzerbniak">Sądzę więc, że w tym względzie się zgadzamy i nasze projekty idą we właściwym kierunku i będą również oddziaływać na kształtowanie właściwego modelu rodziny, tak jak to zostało określone w przedmiocie posiedzenia.</u>
<u xml:id="u-6.7" who="#GłównyspecjalistaDepartamentuZdrowiaPublicznegowMinisterstwieZdrowiaJolantaCzerbniak">Chciałbym też powiedzieć, że sytuacja jaka zaistniała na rynku potrzeb zdrowotnych spowodowała, że kobiety żądają tej formy opieki. Po pewnym zachwianiu, jakie można było zaobserwować w ub.r., tego rodzaju świadczenia, jakie obejmują szkoły rodzenia, są kontraktowane przez kasy chorych. Niedawno widziałam dokument, który przygotowała Mazowiecka Kasa Chorych, zawiera projekt programu obejmujący szkoły rodzenia.</u>
<u xml:id="u-6.8" who="#GłównyspecjalistaDepartamentuZdrowiaPublicznegowMinisterstwieZdrowiaJolantaCzerbniak">W uzupełnieniu tego materiału, który państwu przekazaliśmy, chcę powiedzieć, że są to tylko te dane, które udało nam się zebrać w ciągu tego krótkiego tygodniowego terminu. Być może, że ta sytuacja wygląda bardziej optymistycznie, ale nie zdążyliśmy od wszystkich kas chorych zebrać informacje. W każdym razie kasy chorych wykazują zrozumienie, jak ważna jest promocja zdrowia w ogóle, nie tylko w odniesieniu do kobiet ciężarnych i zaczynają inaczej postrzegać zakres swojej działalności, jeśli chodzi o kontraktowanie świadczeń medycznych. To tyle, co chciałam dodać na ten temat.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#PosełAntoniSzymański">Otwieram dyskusję, kto z państwa chciałby zabrać głos?</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#PosełCzesławRyszka">Z całym szacunkiem odnoszę się do wieloletniej praktyki pana profesora w szkołach rodzenia, ale chciałbym poszerzyć moją wiedzę na ten temat i zadać parę pytań, na które nie znalazłem odpowiedzi w opracowanym przez pana tekście. Skąd pojawiła się, stosowana w szkołach rodzenia technika oddychania? Czy to może pochodzi od ludów wschodnich, czy w jakiejś społeczności pierwotnej to zostało zaobserwowane?</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#PosełCzesławRyszka">Drugie pytanie jest bardziej statystyczne. Czy wiadomo ile matek w Polsce przeszło przez szkoły rodzenia? Czy program szkoły rodzenia ma np. wpływ na dzietność w rodzinie i czy uczestniczą w szkoleniach matki z rodzin wielodzietnych? Czy robiono takie badania, czy dzieci urodzone przez matki po szkole rodzenia są zdrowsze? Czy przedmiot wprowadzony w szkole, wychowanie dla rodziny, zawiera także ten temat o szkole rodzenia?</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#WłodzimierzFijałkowski">W latach 70. współpracowałem z Zakładem Fizjologii Akademii Wychowania Fizycznego w Warszawie. Tam fizjologia oddychania była bardzo szeroko rozwinięta i robiliśmy wspólne prace naukowe z uczonymi z tamtego zakładu. Wspólnie badaliśmy koszt energetyczny wysiłku i jak wpływa trening na zmniejszenie kosztu energetycznego wysiłku.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#WłodzimierzFijałkowski">Jeśli chodzi o pytanie, ile osób przeszło przez szkoły rodzenia, to mogę powiedzieć, że ok. 10–15% w skali całej Polski. W tych regionach, gdzie w ogóle nie ma szkół rodzenia, to trudno mówić o uczestniczeniu, ale w ośrodkach miejskich może ten wskaźnik sięgać ok. 30–40%.</u>
<u xml:id="u-9.2" who="#WłodzimierzFijałkowski">Może obecna tu pani Beata Sztyber będzie mogła podać bardziej dokładne liczby. W każdym razie daleko jeszcze do takiej liczby, która by świadczyła o właściwej kondycji tych szkół. Dalszych badań, jaki to ma wpływ na ogólne zdrowie, nie byliśmy w stanie prowadzić, bo to byłoby zbyt kosztowne.</u>
<u xml:id="u-9.3" who="#WłodzimierzFijałkowski">Jeśli chodzi o literaturę, jaka jest związana ze szkołami rodzenia, to można powiedzieć, że na tym odcinku jest dobrze, bo ta literatura jest jednolita i wszystkie podręczniki dla szkół rodzenia są wydawane na podstawie jednego źródła. To ułatwia tworzenie jednego modelu.</u>
<u xml:id="u-9.4" who="#WłodzimierzFijałkowski">Ostatnie pytanie dotyczyło nauczania młodzieży w szkołach na temat szkół rodzenia. Nasze badania i obserwacje nie sięgają tak daleko. Te placówki, które istnieją są też nazywane szkołą rodzicielstwa i nie widzę tu żadnego odchylenia. To jest ten sam model, tylko jakby był przedłużeniem tego programu szkół rodzenia.</u>
<u xml:id="u-9.5" who="#WłodzimierzFijałkowski">W ramach poradnictwa dla matki i dziecka istnieje szkoła rodzicielstwa. Uważam, że te nazwy się pokrywają i nie razi mnie to, bo to jest tylko wyrazem tego, że program nie kończy się na urodzeniu dziecka, tylko dalej funkcjonuje.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#PosełAntoniSzymański">Dopowiem tu, że w wielu książkach na temat przygotowania do życia w rodzinie zauważyłem podrozdziały, które dotyczyły właśnie szkół rodzenia. Nie wiem jednak, czy we wszystkich podręcznikach, z których korzystają nauczyciele młodzieży, jest ten temat uwzględniony, ale w tych, które przeglądałem, ta tematyka jest podejmowana. Czy pan minister chciałby coś uzupełnić odnośnie pytania posła Czesława Ryszki?</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#GłównyspecjalistaJolantaCzerbniak">W odniesieniu do zakresu przedmiotów nauczania w szkole, to chcę powiedzieć, że minister zdrowia podpisał w tym roku porozumienie z ministrem edukacji narodowej w sprawie szkół promujących zdrowie. Pomijając treści podręczników, którymi nauczyciele mogą się posługiwać w sposób dowolny, dokonywać wyboru podręczników do nauczania młodzieży - to chcielibyśmy jednak pewne treści przeforsować.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#GłównyspecjalistaJolantaCzerbniak">Jak już mówiłam, my mamy pewne problemy i chcemy zacząć walczyć z tymi problemami. Analizując zachorowalność i zagrożenia, jakie dotykają społeczeństwo polskie stwierdzamy, że w większości młode kobiety, które ukończyły szkołę, pierwszy kontakt z lekarzem mają dopiero wtedy, kiedy są w ciąży. W okresie ciąży w ogóle jest dosyć późna zgłaszalność i niewiele ponad 50% kobiet ciężarnych zgłasza się do lekarza ginekologa w pierwszym trymetrze.</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#GłównyspecjalistaJolantaCzerbniak">Chcielibyśmy więc poprzez system edukacji docierać do młodych dziewcząt i ich przyszłych mężów, zwracając uwagę na to, że bardzo ważne jest korzystanie z takiej formy pomocy przed urodzeniem, a także bardzo ważny jest stan zdrowia kobiety z punktu widzenia jej przyszłej prokreacji i tę formę oddziaływania będziemy chcieli wykorzystać.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#PosłankaUrszulaWachowska">Skoro dotknęliśmy tego problemu, w jaki sposób te treści mogłyby być wprowadzane do przedmiotu nauczania w szkołach - przygotowanie do życia w rodzinie, to chciałabym tutaj w obecności pana ministra i pana profesora prosić, żeby te wszystkie zagadnienia były przedyskutowane i uzgodnione z Ministerstwem Edukacji Narodowej i z psychologami.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#PosłankaUrszulaWachowska">Z jednej strony jest bardzo potrzebne, żeby taka edukacja miała miejsce, a z drugiej strony jest to istotny kontakt między tym, co z wychowawczego punktu widzenia jest słuszne i potrzebne, a tym, co z punktu widzenia medycznego może się wydawać słuszne i potrzebne.</u>
<u xml:id="u-12.2" who="#PosłankaUrszulaWachowska">Sądzę, że dzisiaj nie możemy stąd wyjść z takim przekonaniem, że wniosek jest prosty, że należy do przedmiotu - przygotowanie do życia w rodzinie - wprowadzić pewne elementy edukacyjne, o których tu mówimy. Należy bardzo ostrożnie podejść do tego i rozważyć to z psychologami i z Ministerstwem Edukacji Narodowej.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#JaninaMiazgowicz">Zabieram głos z tego tytułu, że przez kilka lat byłam konsultantem do spraw wychowania prorodzinnego i wychowania w rodzinie, a także pod moją redakcją wyszły scenariusze dla nauczycieli, którzy realizują zajęcia na temat przygotowania do życia w rodzinie. Tymi tematami bardzo żywo interesuję się, jak to jest realizowane w szkołach.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#JaninaMiazgowicz">Chcę powiedzieć, że od lat trwały dyskusje interdyscyplinarne, jaki ma być zakres programowy tego przedmiotu „wychowanie do życia w rodzinie” i do pewnych rozwiązań już doszliśmy. Z drugiej strony, reformowana szkoła ma jednak bardzo dużą autonomię.</u>
<u xml:id="u-13.2" who="#JaninaMiazgowicz">Jak państwo zauważyliście, nauczyciele czy rada pedagogiczna w uzgodnieniu z rodzicami ma prawo zaakceptować programy autorskie poszczególnych nauczycieli z danej szkoły. Chodzi o to, że są programy wzorcowe i dwa programy ministerialne, które powstały w ostatnich latach i są programami całościowymi. W ostatnim programie, który jest realizowany spiralnie, ten problem szkół rodzenia czy promocji zdrowia - mogę powiedzie z przekonaniem - że jest uwzględniony.</u>
<u xml:id="u-13.3" who="#JaninaMiazgowicz">Druga sprawa, którą tu poruszono, to problem szkół rodzenia i problem standardów. Otóż wszystko teraz standaryzujemy i ostatnio uczestniczyłam w takich pracach przygotowawczych naszego urzędu marszałkowskiego, dotyczących realizacji polityki prorodzinnej i tam m.in. było zagadnienie szkół rodziców i szkół rodzenia. Teraz chodzi o to, że psychologia prenatalna na tyle się rozwinęła, co pan profesor podkreślił, że szkoła rodzenia z prawdziwego zdarzenia daje miejsce obu rodzicom. Od początku ich role są inne, ale mają to samo znaczenie i to samo miejsce dla rodziców.</u>
<u xml:id="u-13.4" who="#JaninaMiazgowicz">Wydaje mi się, że problemem może być coś podobnego, co istnieje w dzisiejszych powiatowych centrach pomocy rodzinie, które niby ustawowe zadania mają te same, a struktury różne. Przykładowo te powiatowe centra pomocy rodzinie idą w tym kierunku, że realizują tylko zadania na potrzeby rodzin patologicznych i może się też tak zdarzyć, że będą istniały szkoły rodzenia, które zajmą się tylko matką i dzieckiem i będzie to krzywdzące dla całej rodziny.</u>
<u xml:id="u-13.5" who="#JaninaMiazgowicz">W związku z tym, że teraz ta standaryzacja będzie następowała i tak jak powstały te programy na temat wychowania do życia w rodzinie, ciężko wypracowane przez różne gremia - to podobnie trzeba by zrobić spotkanie tych wszystkich osób, które od lat są zaangażowane w szkołach rodzenia. Szkoły rodzenia są finansowane przez różne programy, podobnie jak inne programy promocji zdrowia w Polsce.</u>
<u xml:id="u-13.6" who="#JaninaMiazgowicz">Te osoby powinny się spotkać, podzielić swoimi doświadczeniami i dać propozycje standardów, które powinny być w terenie dokładnie przedyskutowane, bo na ich realizację pójdą pieniądze.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#PrzewodniczącaStowarzyszenianaRzeczNaturalnegoRodzeniaiKarmieniaMałgorzataNeugebauer">Mam kilka uwag, ale przede wszystkim chciałabym zwrócić uwagę na to, co tu powiedział przedstawiciel Ministerstwa Zdrowia. Mianowicie są szkoły szpitalne i pozaszpitalne i widzę plusy i minusy jednego i drugiego typu. Może być tak, że te szkoły, które są pod kontrolą medyczną, mogą się okazać szkołami, które przygotowują bardzo pokorne rodzące, dostosowane do warunków w danym szpitalu. Natomiast szkoła pozaszpitalna musi być dostosowana do wypracowanego modelu, ale ona ma wielkie plusy. Nie związując się z żadnym szpitalem, szkoła daje kobiecie na tym etapie możliwość wyboru miejsca, w którym będzie rodziła i dlatego tu nie występuje ten element przygotowania takiej pokornej osoby, która będzie w określonych warunkach. To jedna uwaga.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#PrzewodniczącaStowarzyszenianaRzeczNaturalnegoRodzeniaiKarmieniaMałgorzataNeugebauer">Następna sprawa dotyczy programu i tego, co moglibyśmy pokazywać w tym programie, a to przygotowanie do życia w rodzinie. Ważne jest, żeby o tym mówić przede wszystkim w szkole średniej. Każdy z nas, jeżeli kiedykolwiek prowadził zajęcia z młodzieżą, to wie, że hasło - poród, nie wywołuje dobrych skojarzeń i chociaż teraz już jest trochę lepiej, to wśród dziewcząt jest ciągle to nastawienie lękowe. Cały czas pokazuje to przeświadczenie, że to boli i trzeba to jakoś przeżyć. W grupie dziewcząt, których rodzice przeszli już inną formę porodu, to widać, że one już myślą inaczej, bo z domu wyniosły inne nastawienie.</u>
<u xml:id="u-14.2" who="#PrzewodniczącaStowarzyszenianaRzeczNaturalnegoRodzeniaiKarmieniaMałgorzataNeugebauer">Natomiast dla nas wszystkich problemem jest to, abyśmy dotarli do ludzi, do których bardzo trudno dotrzeć. Kobiety nie czytają książek, broszur, ani czasopism typu „Twoje Dziecko” i oglądają tylko telewizję. Bardzo więc trudno do nich dotrzeć, żeby zmienić nastawienie do porodu i tu pozostaje ogromna rola telewizji jako jedynego środka przekazu. To samo jest z motywacją, jeśli chodzi o karmienie piersią. Wszyscy, którzy zajmują się karmieniem piersią wiedzą, że istnieje tu też pewien problem i nie można przejść określonego progu. Został osiągnięty zakreślony cel, ale do pewnej grupy osób nie można dotrzeć.</u>
<u xml:id="u-14.3" who="#PrzewodniczącaStowarzyszenianaRzeczNaturalnegoRodzeniaiKarmieniaMałgorzataNeugebauer">Wydaje się, że do młodych dziewcząt należałoby już teraz dotrzeć, aby one były dostatecznie zmotywowane do karmienia piersią i to już na poziomie szkoły średniej, a później poprzez dalsze działania. Ale niewątpliwie ten przekaz edukacji, który będzie miał miejsce na tym poziomie, później będzie miał duże znaczenie.</u>
<u xml:id="u-14.4" who="#PrzewodniczącaStowarzyszenianaRzeczNaturalnegoRodzeniaiKarmieniaMałgorzataNeugebauer">Szkoły rodzenia prowadzę od kilkunastu lat i muszę powiedzieć, że z ogromną dumą patrzę na tych wszystkich rodziców, którzy byli uczestnikami szkoły rodzenia, którzy są z nami zaprzyjaźnieni i których dzieci dzisiaj już chodzą do szkoły. Wydaje mi się, że powinniśmy ich hołubić, bo jest to swego rodzaju elita społeczeństwa. To są ludzie, którzy w ogóle chcą coś zrobić dla swojej rodziny i coś zrobić dla swojego dziecka już na etapie prenatalnym.</u>
<u xml:id="u-14.5" who="#PrzewodniczącaStowarzyszenianaRzeczNaturalnegoRodzeniaiKarmieniaMałgorzataNeugebauer">Ci najmłodsi rodzice chcą wspólnie coś zrobić, mają pomysł na swoją rodzinę, pomysł na swoje życie i oni bardzo dobrze oddziałują na tych, którzy nie są dostatecznie zmodyfikowani, czyli są ciągle jeszcze po tej drugiej stronie.</u>
<u xml:id="u-14.6" who="#PrzewodniczącaStowarzyszenianaRzeczNaturalnegoRodzeniaiKarmieniaMałgorzataNeugebauer">Dla mnie bardzo ważnym elementem jest to, że dzisiaj młodzi ludzie nie boją się wyjazdu z miast. Kiedyś, kiedy rozpoczynałam prowadzenie szkół rodzenia, rzadko ci młodzi wykształceni ludzie rozpoczynali swoje życie rodzinne poza dużym miastem. Dzisiaj tego problemu nie ma i młodzi ludzie chętnie przenoszą się z dużych miast w teren, do małych miejscowości.</u>
<u xml:id="u-14.7" who="#PrzewodniczącaStowarzyszenianaRzeczNaturalnegoRodzeniaiKarmieniaMałgorzataNeugebauer">Zatem ta edukacja dociera do środowisk ludzi o niższej świadomości, właśnie poprzez ludzi, którzy tam wyjeżdżają. Poprzez lekarza i jego rodzinę, poprzez psychologa i innego wykształconego człowieka, czy też poprzez tych, którzy uczą ludzi w tym środowisku.</u>
<u xml:id="u-14.8" who="#PrzewodniczącaStowarzyszenianaRzeczNaturalnegoRodzeniaiKarmieniaMałgorzataNeugebauer">Kiedy pan profesor do nas przyjeżdża, to z przyjemnością patrzę na tych ludzi, bo jest w nich coś, co wskazuje na ich zainteresowanie. Dlatego warto, żebyśmy dla tych ludzi zrobili wszystko, aby poszerzyć ten krąg znakomitych rodziców, którzy są bazą i zapleczem dla innych nowych uczestników.</u>
<u xml:id="u-14.9" who="#PrzewodniczącaStowarzyszenianaRzeczNaturalnegoRodzeniaiKarmieniaMałgorzataNeugebauer">Oni pomagają mi później w zupełnie innej pracy, która już nie jest związana z rodzeniem i karmieniem, bo oni często mają dużą nadwyżkę energii. Ponieważ mają dobrze poukładane swoje sprawy rodzinne, to mogą część czasu poświęcić innym.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#PrzedstawicielkaZakładuZdrowiaRodzinyprzyInstytucieMatkiiDzieckaWandaUrmańska">Powodem mojego zgłoszenia się do zabrania głosu była ta poprzedzająca polemika na temat pokoleń słuchaczek szkoły rodzenia. Reprezentuję dużą szkołę dla rodziców, tak się nazywa szkoła rodzenia przy Instytucie Matki i Dziecka, ale mam już za sobą doświadczenie prowadzenia pewnej małej szkoły rodzenia.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#PrzedstawicielkaZakładuZdrowiaRodzinyprzyInstytucieMatkiiDzieckaWandaUrmańska">Natomiast ta duża szkoła dla rodziców jest takim pośrednim modelem, bo prowadzą ją pracownicy Zakładu Zdrowia Rodziny, którzy nie są pracownikami kliniki, ale tu uczestniczą też lekarze i położne z klinik.</u>
<u xml:id="u-15.2" who="#PrzedstawicielkaZakładuZdrowiaRodzinyprzyInstytucieMatkiiDzieckaWandaUrmańska">Zaobserwowałam bardzo pozytywny efekt uczestniczenia lekarzy w nauczaniu w tej szkole rodzenia. To, co osiągnęliśmy w ostatnich 10 latach, to jest też efekt pracy słuchaczy szkoły rodzenia, bo oni potrafili w sposób konsekwentny egzekwować swoje oczekiwania i zdobywać informacje. Na szczęście służba zdrowia przyjmowała to w sposób akceptujący, ale miała dużą rolę do spełnienia. Odbywało się to na zasadzie podwójnego oddziaływania szkoły rodzenia, uczestników na kadrę i kadry na uczestników.</u>
<u xml:id="u-15.3" who="#PrzedstawicielkaZakładuZdrowiaRodzinyprzyInstytucieMatkiiDzieckaWandaUrmańska">Druga sprawa - to specyfika szkoły rodzenia w Instytucie Matki i Dziecka, która polega na tym, że u nas rodzi dużo kobiet z tzw. ciąży ryzyka. W związku z tym, że to ryzyko dotyczy różnych aspektów, to bardzo ważne jest, żebyśmy nie przyjęli takiego zwyczaju, że np. akceptujemy tylko takie szkoły rodzenia, w których uczestniczą oboje rodzice. Te kobiety, których mężowie z różnych powodów nie mogą być obecni, też muszą to swoje miejsce w szkołach rodzenia znaleźć.</u>
<u xml:id="u-15.4" who="#PrzedstawicielkaZakładuZdrowiaRodzinyprzyInstytucieMatkiiDzieckaWandaUrmańska">Poza tym muszą też mieć taką możliwość kobiety, które nie będą rodziły naturalnie. Ostatnio miałam takie doświadczenie ze starszą lekarką, która będzie rodziła cesarskim cięciem. Okazało się, że nasza szkoła była pierwsza, która na jej telefon zareagowała pozytywnie i zaprosiła ją do nas. Bardzo się ucieszyła, bo dotychczas odpowiadano jej tylko, że skoro ma rodzić cesarskim cięciem, to nie musi uczestniczyć w szkole rodzenia.</u>
<u xml:id="u-15.5" who="#PrzedstawicielkaZakładuZdrowiaRodzinyprzyInstytucieMatkiiDzieckaWandaUrmańska">Mam jeszcze jedną uwagę na temat standardów i mówię o tym dlatego, że nasza Mazowiecka Kasa Chorych przygotowuje teraz standardy dla szkół rodzenia. Widziałam już projekt i mam nadzieję, że on zostanie zmieniony, bo uwagi, jakie mieliśmy do tego projektu, przekazaliśmy. Myślę, że te standardy nie będą jednak zbyt sztywne, ponieważ te standardy wchodzą, kiedy szkoły rodzenia mają już ustaloną swoją specyfikę i różne doświadczenia, które się sprawdziły. Chodzi nam też o to, żeby przez te standardy pewne szkoły nie zostały skazane na wymarcie.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#ZofiiwWarszawiemgrBeataSztyber">Jestem położną i pedagogiem, ale poza pracą w szpitalu od wielu lat prowadzę też własną szkołę rodzenia i od kilkunastu lat zajmuję się przygotowaniami do poradni. Poza tym jestem członkiem i pracownikiem Krajowego Komitetu Upowszechniania Karmienia Piersią.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#ZofiiwWarszawiemgrBeataSztyber">W tej dyskusji zgadzam się z dwiema przedmówczyniami, że jeżeli będziemy mieli tylko jedną ofertę dla rodziców, bo część z nich nie przyjdzie, warto skupić się na tym, żeby trafić do tego środowiska, które nie czyta i tacy ludzie sami, z własnej woli do szkoły nie przyjdą. Nie bardzo wiem, jak to zrobić, ale warto nad tym pomyśleć i warto nad tym popracować.</u>
<u xml:id="u-16.2" who="#ZofiiwWarszawiemgrBeataSztyber">Z moich wieloletnich obserwacji wynika, że szkoła rodzenia, czy szkoła dla rodziców, jedna z drugą się wiąże i zamyka, ponieważ patrząc na programy takich kursów przygotowujących do porodu, to poród jest jednym z elementów tych szkół. Wiele z tych elementów wiąże się też z opieką nad dzieckiem i z jego pielęgnacją oraz z rodzicielstwem i w ogóle co do znaczy być rodzicem.</u>
<u xml:id="u-16.3" who="#ZofiiwWarszawiemgrBeataSztyber">Uważam, jak również moje koleżanki położne z mojego szpitala, że tego rodzaju placówki wypełniają lukę rodziny wielopokoleniowej. Młodzi rodzice z dużych miast często żyją w oderwaniu od środowiska, z którego wyszli i nie tylko z powodu odległości, ale także z tego powodu, że więzi w ich rodzinach, z których pochodzą były bardzo luźne, albo w ogóle zostały zerwane. Tutaj do szkoły przychodzą, żeby się dowiedzieć, że dziecko jest ważną osobą, ponieważ wcześniej nikt im tej wiedzy nie przekazał, jak również nie mieli okazji widzieć swoich matek karmiących ani pielęgnujących rodzeństwo, bo są np. jedynakami i w ich środowisku małych dzieci nie było. Dzisiaj, kiedy w szkole na początku zadaję pytanie - czy ktoś widział noworodka, to coraz częściej słyszę odpowiedź, że widzieli, ponieważ mają przyjaciół z dziećmi. Następne moje pytanie, to czy ktoś widział karmiącą kobietę, która by karmiła malutkie lub już większe dziecko, takie np. półroczne.</u>
<u xml:id="u-16.4" who="#ZofiiwWarszawiemgrBeataSztyber">Jeszcze kilka lat temu nikt nie odpowiadał, że widział. Dzisiaj coraz częściej się zdarzają odpowiedzi, że widzieli, ponieważ szkoły rodzenia prowadzą promocję zdrowia w sensie medycznym, czyli również poprzez promocję karmienia.</u>
<u xml:id="u-16.5" who="#ZofiiwWarszawiemgrBeataSztyber">Tu równocześnie odpowiem na pytanie pana posła, bo dotyczy to też promocji zdrowia kobiety. Tutaj one dowiadują się, jak bardzo trzeba dbać o siebie w czasie ciąży i uczestniczą w ćwiczeniach, które zapobiegają przedwczesnemu skracaniu się szyjki macicy, czyli przedwczesnemu porodowi. Mówi się wiele o zdrowym trybie życia teraz i później.</u>
<u xml:id="u-16.6" who="#ZofiiwWarszawiemgrBeataSztyber">Poza tym wiele mówi się o tym, że rodzice powinni mieć ze sobą dobre relacje, ponieważ relacja między nimi jest podstawą poczucia bezpieczeństwa dziecka. Jeżeli rodzice będą się ze sobą dogadywać, to ich dzieci też będą się dobrze czuć na tym świecie. Model rodziny jaki wybiorą zależy od nich, tu nie możemy ludziom niczego narzucać. Natomiast pewne zachowania należy im przekazać, bo nauka to udowodniła, co jest ważne dla wychowania.</u>
<u xml:id="u-16.7" who="#ZofiiwWarszawiemgrBeataSztyber">Odpowiadając na pytanie pana profesora mogę powiedzieć, że w moim szpitalu ok. 50% rodziców decyduje się na odbycie wspólnego porodu, co nazywamy porodem rodzinnym, ale nie wiem, czy ta liczba kiedyś się jeszcze zwiększy. Natomiast wiadomo, że są to ludzie, którzy przeszli przygotowanie w szkole dla rodziców. Tak jest w dużym ośrodku, jakim jest Warszawa i w szpitalu, który ma taki model, że chętnie przyjmuje rodziców.</u>
<u xml:id="u-16.8" who="#ZofiiwWarszawiemgrBeataSztyber">Lekarze, którzy pracują w szpitalu wręcz zalecają uczestnictwo w takich zajęciach rodzicom. Sporadycznie na takie zajęcia zgłasza się sama matka. W 98% są to rodzice, którzy przygotowują się razem do porodu. Tutaj też bardzo dużo mówi się o roli ojca w wychowaniu i o tym, że jego izolacja jest szkodliwa dla niego i dla dziecka. Stwarza to luki, których nie da się już niczym później zastąpić, jeśli dziecko nie ma kontaktów z obojgiem rodziców.</u>
<u xml:id="u-16.9" who="#ZofiiwWarszawiemgrBeataSztyber">To jest jedna forma szkół przygotowujących do porodu i do rodzicielstwa. Natomiast druga forma, którą od pewnego czasu stosujemy, to są przygotowania indywidualne z możliwością, że kobieta i jej mąż mogą wybrać sobie położną, która będzie przy porodzie i to ona prowadzi ich przez przygotowanie do porodu, poród i opiekuje się nimi później. Sama mam wiele takich pacjentek, z którymi pracowałam. Mam taką rodzinę, w której przyjęłam pięcioro dzieci i zawsze na tę okoliczność do mnie zwracają się rodzice.</u>
<u xml:id="u-16.10" who="#ZofiiwWarszawiemgrBeataSztyber">Nawiązując do tego, co już tu powiedziano, my jesteśmy tą grupą ludzi, która wychowuje innych i dlatego warto zainwestować w te przygotowania. Mam też dzieci, córka już chodzi do szkoły, syn jeszcze nie i wiem, jakie jest ważne to, o czym my tu właśnie rozmawiamy, czyli przygotowanie do życia w rodzinie.</u>
<u xml:id="u-16.11" who="#ZofiiwWarszawiemgrBeataSztyber">To przygotowanie jednak odbywa się w rodzinie i żadna szkoła tego nie zastąpi. My musimy starać się już teraz wychować takie pokolenie rodziców, które będzie umiało wychować swoje dzieci do życia w rodzinie, bo w tej chwili z tym jest duży problem.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#PrzewodniczącaMałgorzataNeugebauer">Chciałabym coś dodać w związku z wypowiedzią pani Beaty Sztyber, która mówiła o wychowawczym wpływie na rodzinę. Chcę powiedzieć o tym, co zaobserwowałam w mojej szkole rodzenia i o innych doświadczeniach, bo jestem jeszcze konsultantem do spraw kobiet w ciąży społecznie problemowej w Centrum Adopcyjnym i pracuję tam nad korekcją postawy wobec dziecka poczętego. Matka, która się do nas zgłasza, na ogół przychodzi skrajnie źle nastawiona do przyszłego dziecka.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#PrzewodniczącaMałgorzataNeugebauer">Takim matkom proponuję uczestniczenie w szkołach rodzenia i zaobserwowałam, że u nich zachodzą wielkie zmiany w nastawieniu, kiedy zgłaszają się do szkoły rodzenia. To często jest ten moment, od którego zaczyna się dla kobiety nowy etap w ogóle więzi z dzieckiem i kiedy ona zaczyna robić coś dobrego dla swojego dziecka. Niezależnie od tego, jak wszystko się zakończy, czy kobieta będzie sama wychowywała dziecko, czy przekaże dziecko na wychowanie innej rodzinie, ona ma poczucie, że dla tego dziecka coś dobrego zrobiła.</u>
<u xml:id="u-17.2" who="#PrzewodniczącaMałgorzataNeugebauer">Te wszystkie kobiety po szkole były w lepszej kondycji psychofizycznej i były wdzięczne za to, że mogły uczestniczyć w takich zajęciach. Powiedziały mi też, że one mogły się przyjrzeć w czasie tych zajęć pełnym rodzinom, co było dla nich żywym modelem życia rodzinnego. Być może jest to szansa, że w przyszłości nie będą błądzić i będą dokonywały właściwego wyboru przyszłego męża i ojca swoich dzieci. Dla nich to było bardzo ważne doświadczenie i poza tym, że same okazywały wdzięczność, to ja miałam przeświadczenie, że przez ten pobyt w szkole bardzo wiele zyskały.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#PrzedstawicielkaZakładuZdrowiaRodzinyWandaUrmańska">Wszyscy tu mamy świadomość, że szkoły rodzenia wszystkiego nie załatwią, ale na pewno jest to doskonałe źródło informacji i chciałam zwrócić uwagę na jeszcze jeden aspekt szkoły rodzenia. Jeżeli ona ma jakieś zaplecze, jakąś kontynuację poprzez działalność poradni rodzinnych czy spotkania absolwentów, to jest ogromne źródło informacji i nie tylko dla rodziców, którzy uczestniczyli w szkole rodzenia. Oni bowiem mają swoje wiadomości przekazać innej osobie, która ma problemy po porodzie i mogą jej powiedzieć, gdzie ma się zgłosić po poradę. To też jest dodatkowa siła oddziaływania.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#MariaTyszko">Jestem pediatrą z Łodzi i mam zainteresowania położnicze, a ze szkołą rodzenia związałam się z racji osoby pana prof. Włodzimierza Fijałkowskiego, mojego nauczyciela jeszcze ze studiów.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#MariaTyszko">Obecnie pracuję w Komitecie Upowszechnienia Karmienia Piersią i w zespole Oceniającym „Szpital Przyjazny Dziecku”. Zdecydowanie z naszych doświadczeń i z tych wędrówek po Polsce wynika, że szkoły rodzenia spełniają dużą rolę i wypełniają lukę informacyjną.</u>
<u xml:id="u-19.2" who="#MariaTyszko">Przytoczę trochę historii. XX wiek, to postęp medycyny i ogromny postęp perinatologii w ostatnich 20 latach, naprawdę jest to najbardziej rozwijająca się dziedzina medycyny. Medykalizacja doszła do tego stopnia, że utrzymywane są przy życiu dzieci, dla których nie było rubryki w urzędach stanu cywilnego jeszcze ok. 10 lat temu. Teraz przeżywają maleństwa z 26, a nawet z 24 tygodnia ciąży. Doszło jednak do tego, że Światowa Organizacja Zdrowia musiała wydać w 1985 r. dokument pt. „Poród nie jest chorobą”. Ciąża nie jest procedurą operacyjną i ciąża nie jest też chorobą. Do tego doszło, że to trzeba było ludziom uświadomić. Ludziom, w sensie naszych podopiecznych, jak i nam medykom. Tę lukę wiedzy wypełnia szkoła rodzenia, informując matki i ojców, że jest to wydarzenie rodzinne. Zmieniło się również nazywanie tego, co robi lekarz i położna w czasie porodu, bo oni już nie odbierają porodu, oni przyjmują poród.</u>
<u xml:id="u-19.3" who="#MariaTyszko">Tak więc te nauki, które pobiera matka w szkole rodzenia, jednocześnie podnosząc własną kondycję i umiejąc zachować się w porodzie poprzez prowadzenie ćwiczenia w czasie ciąży - spełniają bardzo pozytywną rolę zdrowotną. Z naszej działki, to jest promocji karmienia naturalnego doświadczenie uczy, że w żadnej jednostce opieki szpitalnej w tej formie, w jakiej powinna być przedstawiona matce informacja na temat karmienia naturalnego - nie realizuje się tego.</u>
<u xml:id="u-19.4" who="#MariaTyszko">Szkoła rodzenia tę rolę spełnia. Jeżeli dzisiaj kobiety mają już pełne wiadomości o korzyściach karmienia piersią i nie tylko te biologiczne, ale i intelektualne, to właśnie tą drogą powinniśmy dalej iść. Gdy matka zgłasza się do gabinetu lekarza, to otrzymuje receptę i skierowanie na badania, a tej informacji, że ma się narodzić człowiek, tam się specjalnie nie podkreśla.</u>
<u xml:id="u-19.5" who="#MariaTyszko">Jeszcze do dzisiaj pokutuje w statystyce światowej określenie, co to jest poród, objaśnienie dla nas lekarzy, jak mamy wypełniać karty statystyczne. Jest to wydalenie lub wydobycie z ustroju matki produktu zapłodnienia. Tutaj my wszyscy jesteśmy produktami zapłodnienia. Nie ma takiego podejścia, że od początku jest to już dziecko.</u>
<u xml:id="u-19.6" who="#MariaTyszko">Brak takiego podejścia, jakie pani Beata Sztyber prezentowała w swoich opracowaniach na temat szkoły rodzenia i myśmy się na tym opierali, że rodzice swoim trybem życia, swoim zachowaniem od początku ciąży nabierają wrażenia, że mogą wpływać korzystnie na rozwój swojego dziecka. Także to, co mówił pan profesor, że strach przed porodem i początkowo ogromny lęk przetwarza się pomału w obawę, a później w troskę.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#PrzedstawicielkaZakładuZdrowiaRodzinyWandaUrmańska">Ostatnie zdanie do podsumowania podsunęła mi pani doktor, mówiąc o efektach pracy szkoły rodzenia. Myśmy ostatnio prowadzili taką ankietę dotyczącą korzyści wynikających ze szkoły rodzenia.</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#PrzedstawicielkaZakładuZdrowiaRodzinyWandaUrmańska">Na pytanie, co było głównym powodem zgłoszenia się do szkoły rodzenia odpowiadano, że była to chęć zdobycia wiedzy i umiejętności przygotowania fizycznego do porodu. Na pytanie, co mi dała szkoła rodzenia, okazało się, że były to korzyści przede wszystkim w sferze emocjonalnej, zmniejszenie lęku i stanie się bardziej kompetentnymi jako rodzice itd. Uznaliśmy to za duży sukces, że takie były odczucia.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#PełnomocnikwojewodyśląskiegoJaninaMiazgowicz">Chciałam jeszcze zwrócić uwagę na nazewnictwo, bo mówimy szkoły rodzenia, szkoły rodzicielstwa i szkoły dla rodziców. Wydaje się, że potrzebne byłoby jakieś jednolite rozwiązanie tego nazewnictwa.</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#PełnomocnikwojewodyśląskiegoJaninaMiazgowicz">W samorządach mówi się o tym, bo np. szkoły rodziców ludzie rozumieją jako szkoły dla rodziców dzieci od 1 roku do 3 lat, albo że są to szkoły rodziców dzieci przedszkolnych lub dzieci szkolnych. Uważam, że powinny nastąpić jakieś uzgodnienia co do samego nazewnictwa.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#JarosławKawka">Jestem lekarzem położnikiem i mam pytanie do pana ministra, co należy rozumieć przez pojęcie standardy, czy to chodzi o kwalifikacje? Czy takie kwalifikacje spełnia każda położna i czy Ministerstwo Zdrowia jako dysponent określonego budżetu będzie próbowało wpłynąć na to, żeby stworzyć np. ośrodki kształcenia ludzi, którzy prowadzą szkoły rodzenia?</u>
<u xml:id="u-22.1" who="#JarosławKawka">Wydaje mi się, że kwalifikacje ludzi są tu najważniejsze, a nie warunki, w jakich to się odbywa, chociaż one są również ważne w tych standardach. Natomiast istotne są przede wszystkim kwalifikacje i doświadczenia, bo ci ludzie nabywają już bardzo duże doświadczenia, ale kto to będzie teraz weryfikował, jeśli chodzi o te standardy.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#SekretarzstanuTomaszGrottel">Zwróciłem na to uwagę i cały tok dzisiejszej dyskusji to potwierdza, że każdy trochę inaczej rozumie pojęcie szkoły rodzenia. Absolutnie nie byłem za kwalifikacją, która szkoła jest lepiej usytuowana, czy ta przy szpitalu, czy ta działająca niezależnie. Chodziło mi raczej o to, żeby się skupić na tym, aby to pojęcie bardziej sprecyzować.</u>
<u xml:id="u-23.1" who="#SekretarzstanuTomaszGrottel">Co my rozumiemy przez tę szkołę rodzenia, ponieważ jak państwo zauważyli, różne są pomysły na prowadzenie szkoły rodzenia. Bardziej ważny jest określony cel, jaki ta szkoła ma osiągnąć, do kogo jest adresowana i czy dotyczy całej rodziny, czy tylko kobiety. Powinna raczej dotyczyć całej rodziny i pewnego okresu życia tej rodziny lub całego życia tej rodziny.</u>
<u xml:id="u-23.2" who="#SekretarzstanuTomaszGrottel">Tak więc cel jest bliższy do określenia, natomiast pojęcie standardu odnosi się do tego, co my rozumiemy przez szkołę rodzenia. To nam pomoże w późniejszych dyskusjach na temat realizacji tej szkoły rodzenia i wymagań, jakie stawiamy przed tą instytucją, żeby ten cel osiągnęła.</u>
<u xml:id="u-23.3" who="#SekretarzstanuTomaszGrottel">Nie mam zamiaru zawłaszczania sobie w postaci jakichś zarządzeń ministerialno-administracyjnych, pojęć standaryzacji szkoły rodzenia, w sensie negatywnym. Raczej chciałbym uzyskać informację o efektach. Ten problem również pani pełnomocnik wyraźnie podkreślała, że samo pojęcie szkoły rodzenia wymaga jeszcze przedyskutowania.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#PosłankaAnnaSobecka">Chciałabym nawiązać do wypowiedzi pana doktora. Oczywiście kwalifikacje i kompetencje są bardzo ważne, niemniej jednak warunki, w jakich ten poród będzie się odbywał, są równie bardzo istotne. Myślę, że bez właściwych warunków nie jest możliwy zdrowy poród. Mam tu na myśli - jako analityk - wszelkiego rodzaju zakażenia i chodzi o to, żeby one nie miały miejsca.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#JarosławKawka">Mówiąc o warunkach mówiłem o warunkach prowadzenia szkoły rodzenia i w tym sensie chodziło mi o standardy, które musi spełniać taka szkoła rodzenia. Myślę, że ministerstwo mogłoby na te elementy wpływać w pewien sposób, ponieważ powstały teraz przy akademiach medycznych wydziały nauki o zdrowiu, czy pod inną nazwą.</u>
<u xml:id="u-25.1" who="#JarosławKawka">To w związku z tym, że położne, które w przyszłości będą pracować muszą się legitymować wyższym lub półwyższym wykształceniem. Szkoły położnych są likwidowane i dlatego powstają na uczelniach takie wydziały. Tu właśnie ministerstwo może mieć pewien wpływ na przygotowanie tych położnych do prowadzenia szkół rodzenia, w ramach określonych standardów.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#PełnomocnikwojewodyśląskiegoJaninaMiazgowicz">Można powiedzieć, że standard określa średni poziom wymagań. Jeśli chodzi o szkoły rodzenia, to wiadomo, że klientami są tu rodzice i dziecko, którego oczekują. Standard, to jest średnia jakość, jaka dzisiaj jest stosowana w Polsce, a równocześnie wiadomo, że jakość to jest to, co zachęca klienta. Teraz przedstawia się nam cały zakres różnych wymagań, który musimy uwzględnić, opracowując standardy dla szkół rodzenia.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#PosełKrzysztofAnuszkiewicz">Chciałbym tu powiedzieć o roli szkół rodzenia i o zmianach, jakie w tym zakresie nastąpiły i jakie są ważne te zmiany, które dokonały się w ostatnich latach. Mianowicie, jestem jednym z tych zadowolonych klientów, o których pani teraz mówiła, bo dwa dni temu miałem okazję i szczęście uczestniczyć w narodzinach własnego syna.</u>
<u xml:id="u-27.1" who="#PosełKrzysztofAnuszkiewicz">Jest to już trzecie dziecko, więc miałem okazję w ciągu ostatnich siedmiu lat przeżywać różne doświadczenia porodów. Z pierwszym dzieckiem było tak, że zaraz po porodzie położna i pielęgniarki odebrały dziecko i zaniosły do innej sali w szpitalu, tam też dokarmiały je bez wiedzy i zgody matki.</u>
<u xml:id="u-27.2" who="#PosełKrzysztofAnuszkiewicz">Ostatecznie za pomocą presji matka wyegzekwowała, żeby dziecko było naturalnie karmione i wszystko szczęśliwie się skończyło. Po drugim dziecku już było tak, że po ciemku można było nawet przemknąć się przez szpitalne korytarze i odwiedzić małżonkę. W tej chwili nasz oddział położniczy jest bardzo nowoczesny i nawet mieliśmy ostatnio zaszczyt gościć pana prof. Włodzimierza Fijałkowskiego w naszym szpitalu w Augustowie, bo tam mieszkam. Jest u nas teraz możliwość odbywania porodów rodzinnych, porodów przy muzyce, w wodzie, w dowolnej pozycji i z miłą fachową obsługą, która jest życzliwa i przyczynia się do stwarzania radosnej atmosfery. Jest również stosowane karmienie piersią i na pomoc można liczyć w każdym momencie. Chcę więc powiedzieć, że jakby na własnej skórze obserwuję te zmiany i one są wręcz rewelacyjne w ciągu ostatnich kilku lat.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#PosełAntoniSzymański">Dziękuję panu posłowi za wypowiedź i w imieniu Komisji Rodziny gratuluję panu i małżonce narodzin trzeciego dziecka.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#PołożnamgrBeataSztyber">Pan doktor zadał bardzo konkretne pytanie, na które mogę w części odpowiedzieć. Otóż ustawa o zawodzie pielęgniarki i położnej określa kwalifikacje, czyli w ustawie jest wyraźnie powiedziane, że położna ma kwalifikacje do tego, żeby przygotowywać rodziców do porodu pod każdym względem. Natomiast ja ma tutaj pewne „ale”. My jako ten ośrodek, który od kilku lat współpracuje z wieloma szkołami rodzenia, chcemy czegoś więcej. Wobec tego systematycznie są organizowane tzw. kursy dla nauczycieli szkół rodzenia. Uznaliśmy, że do tego, żeby móc przygotowywać rodziców do narodzin dziecka, trzeba mieć pewne doświadczenie jako położna. Trzeba trochę zobaczyć, trochę się samemu bać, trochę się postresować, czyli samemu coś wnosić w to przygotowanie. Być tą osobą zawodowo kwalifikowaną.</u>
<u xml:id="u-29.1" who="#PołożnamgrBeataSztyber">Poza tym przygotowanie i nauczanie wiąże się z pewnymi elementami, o których nigdy nie wolno zapominać. Mianowicie, ja jako pedagog wiem, że istnieje taka dziedzina nauki, jak dydaktyka, gdzie osoba układająca program przygotowujący do porodu, musi wiedzieć, jak to zrobić. To nie może być - jak to pani doktor nazywa - pospolite ruszenie. Osoba, która prowadzi takie zajęcia musi wiedzieć, jaki cel temu przyświeca i po co to robi. Stąd też my, jako ośrodek, wymagamy od położnych pewnych dodatkowych kwalifikacji. Najpierw jeździłyśmy do pana profesora do Łodzi, żeby tam się edukować, a od jakiegoś czasu organizujemy sami takie spotkania i pan profesor nam w tym pomaga, przyjeżdżając jako wykładowca, ale zapraszamy również wielu innych wykładowców.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#WłodzimierzFijałkowski">Pan minister dwukrotnie podkreślił, że chodzi przede wszystkim o standard i chciałbym do tego nawiązać. Z tej dyskusji wyraźnie wynikało, że standard jest określony. Standard mieści się w programie syntetycznie ujętym. Jest to psychologiczne przygotowanie obojga rodziców do świadomego, aktywnego i sprawnego rozegrania porodu. Myślę, że jest to jeden standard. Jeśli te przygotowania są robione dobrze, to również zachowujemy charakter medyczny, bo jest to placówka położnicza, nie psychologiczna czy pedagogiczna. Jeśli to robimy w kooperacji z psychologami i pedagogami, to też otwierają się szerokie horyzonty oddziaływania. Ta nasza dyskusja nie odzwierciedla różnych modeli czy różnych standardów, tylko ukazuje, że robiąc to, co w tym standardzie jest zawarte, może to rzutować na wiele dziedzin dotyczących wychowania, więzi rodzinnej, kształtu i modelu rodziny itd.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#JarosławKawka">Chciałbym zapytać, czy ministerstwo planuje stworzyć takie ośrodki referencyjne, chociażby na bazie tych, jakie istnieją i w ten sposób wspomóc to szkolenie, żeby się odbywało we właściwej formie, a nie na zasadzie tzw. pospolitego ruszenia. Jeżeli tu wspólnie omawiamy ten problem, to chciałbym wiedzieć, co ministerstwo zamierza.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#GłównyspecjalistaJolantaCzerbniak">Postaram się odpowiedzieć panu doktorowi, chociaż może w sposób niepełny i może to pana nie zadowoli. Minister zdrowia dysponuje pewnymi instrumentami. Do tych instrumentów należy krajowy konsultant w dziedzinie położnictwa i ginekologii, który opiniuje dyspozycje wydawane przez ministra w danej dziedzinie i proponuje pewne rozwiązania oraz dysponuje placówkami badawczo-wdrożeniowymi. Do takich placówek należy Instytut Matki i Dziecka, którego reprezentantka jest tu obecna na posiedzeniu. Instytut opracowuje standardy i wzory i jak już mówiłam, te wzory są wdrażane przez Ministerstwo Zdrowia poprzez realizację programów polityki zdrowotnej. Niemniej jednak są to tylko wzory, ponieważ Ministerstwo Zdrowia nie może wymagać od samodzielnych zakładów opieki zdrowotnej wdrożenia pewnych rozwiązań, za które minister zdrowia nie zapłaci.</u>
<u xml:id="u-32.1" who="#GłównyspecjalistaJolantaCzerbniak">Tak jak już mówiłam w ramach realizacji programu utworzone zostały wzorcowe poradnie, które sfinansował minister. Na zasadzie oceny przydatności takich rozwiązań w terenie właściwe byłoby, przez poszczególne organy założycielskie, poszerzenie takiej sieci.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#PosełAntoniSzymański">Chciałbym zaproponować następującą treść opinii Komisji Rodziny w sprawie rozwoju szkół rodzenia w Polsce, uchwaloną w dniu 29 listopada 2000 r.</u>
<u xml:id="u-33.1" who="#PosełAntoniSzymański">„Komisja Rodziny, po zapoznaniu się z problematyką rozwoju szkół rodzenia w Polsce, wysłuchaniu wystąpień oraz przeprowadzeniu dyskusji na posiedzeniu w dniu 29 listopada 2000 r. wyraża opinię, że konieczne jest wspieranie przez Ministerstwo Zdrowia szkół rodzenia w Polsce.</u>
<u xml:id="u-33.2" who="#PosełAntoniSzymański">Szkoły te bowiem przygotowują do świadomego, czynnego i sprawnego porodu, do karmienia naturalnego i właściwego pełnienia ról rodzicielskich. Proponują także styl życia sprzyjający zdrowiu. Szkoły rodzenia, jako jedyne jednostki opieki przedporodowej, łączą w swoich programach przygotowanie teoretyczne ze specjalistycznymi ćwiczenia fizycznymi.</u>
<u xml:id="u-33.3" who="#PosełAntoniSzymański">Komisja Rodziny jest przekonana, że przygotowanie rodziców w szkołach rodzenia spełnia funkcję profilaktyki zdrowotnej, która przynosi wymierne korzyści m.in. stabilizację emocjonalną, skrócenie czasu trwania porodu, zmniejszenie ilości porodów zabiegowych oraz ograniczenie liczby powikłań w porodzie i połogu”.</u>
<u xml:id="u-33.4" who="#PosełAntoniSzymański">Czy są uwagi do takiego projektu opinii Komisji Rodziny?</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#PosełTadeuszLewandowski">Nie chcę zgłaszać uwag do projektu tej opinii, natomiast chciałbym jeszcze na moment wrócić do spraw podejmowanych w dyskusji. Przysłuchując się wypowiedzi pana ministra i pani z Ministerstwa Zdrowia nie dowiedziałem się, jakiego typu w tej dziedzinie są przygotowane dokumenty, czy ustawy, które by określały standardy medyczne, a ponieważ nie jestem lekarzem, to tego nie wiem.</u>
<u xml:id="u-34.1" who="#PosełTadeuszLewandowski">Natomiast pan profesor w podsumowaniu dość jasno przedstawił - co mi się podobało - w jaki sposób należy rozumieć szkoły rodzenia, ale w wypowiedzi pana ministra była pewna niejasność.</u>
<u xml:id="u-34.2" who="#PosełTadeuszLewandowski">Zastanawiam się, czy nie należałoby czegoś uzupełnić, czegoś zaproponować, żeby to znalazło odzwierciedlenie w standardach opieki zdrowotnej w ogóle, bo pani powiedziała, że Ministerstwo Zdrowia nie prowadzi żadnej statystyki dotyczącej szkół rodzenia. Z tego wynika, że jest to teren nieznany i może należałoby go ujrzeć również z perspektywy ministerstwa.</u>
<u xml:id="u-34.3" who="#PosełTadeuszLewandowski">To są takie moje uwagi na przyszłość, ale może warto by się zastanowić, w gronie prezydium Komisji lub szerszym, co w tym zakresie można jeszcze zrobić. Nie znam się na tym, ale czegoś mi tu zabrakło na zakończenie. Dobrze, że w opinii popieramy szkoły rodzenia, ale sama opinia może nie wystarczyć, być może można by coś więcej zrobić, ale nie bardzo wiem co.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#GłównyspecjalistaJolantaCzerbniak">Chciałabym jeszcze zabrać głos tylko w jednej kwestii, w odniesieniu do państwa stanowiska. Być może nie jestem uprawniona, żeby zwracać uwagę, ale w tej opinii znalazł się błąd tego rodzaju, że szkoły rodzenia są jedynymi jednostkami opieki przedporodowej. Nie jest to prawda, po prostu jest to fałszywe zdanie.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#PosełAntoniSzymański">Rozumiem, że chodzi o wyraz „jedyne”, czyli powinno być „szkoły rodzenia, jako jednostki opieki przedporodowej”. Dziękuję za tę uwagę.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#PrzewodniczącaMariaTyszko">Dalej ten tekst tak powinien brzmieć - ze specjalistycznymi ćwiczeniami fizycznymi. W żadnych innych jednostkach opieki przedporodowej szpitalnej czy pozaszpitalnej, nie jest realizowany program ćwiczeń fizycznych, ogólnie usprawniających, oddechowych i relaksacyjnych. Nie ma innych jednostek przedporodowych z takim programem.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#PosełAntoniSzymański">Rozumiem, ale broniłem już tego tekstu po tej zmianie, że szkoły rodzenia jako jednostki itd. sens tej opinii jest taki, że Komisja Rodziny dostrzega wagę rozwoju szkół rodzenia w Polsce i popiera działania ministerstwa w tej mierze, że należy tu wszystko zrobić, żeby szkoły były jak najbardziej powszechne. Taki jest sens tej opinii i nie należy już wchodzić w szczegóły.</u>
<u xml:id="u-38.1" who="#PosełAntoniSzymański">Czy posłowie są za przyjęciem tej opinii w takiej formie? Nie słyszę sprzeciwu, wobec tego opinia została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-38.2" who="#PosełAntoniSzymański">Odnosząc się do wypowiedzi pana wiceprzewodniczącego Tadeusza Lewandowskiego, który proponował, żeby wrócić do tego problemu na posiedzeniu prezydium Komisji, to oczywiście możemy, ale myślę, że Ministerstwo Zdrowia jest już właściwie zmotywowane do działań w tym zakresie, rozumie problematykę, wysłuchało dyskusji i na pewno będzie mogło to wszystko wykorzystać.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#SekretarzstanuTomaszGrottel">Chciałbym podziękować panu profesorowi za wspomaganie, bo ja jestem młodym człowiekiem i dopiero się uczę funkcjonowania na stanowisku, które objąłem. Tak określany przez pana profesora standard pozwala rzeczywiście na wielorakie rozwiązania w tej dziedzinie. Próba określenia ilości i zaszeregowania tych rozwiązań byłaby dzisiaj prawdopodobnie nieudaną próbą ze względu na to, że takie określenie standardu wymaga nie tylko wielokrotności, ale i dynamiki zmian zastosowanych w tych rozwiązaniach.</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#PosełAntoniSzymański">Temat został wyczerpany, opinia została przyjęta i obrady na tym możemy zakończyć. Wszystkim państwu dziękuję za aktywne uczestnictwo w obradach.</u>
<u xml:id="u-40.1" who="#PosełAntoniSzymański">Dziękuję za udział w obradach. Zamykam posiedzenie Komisji.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>