text_structure.xml
214 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
364
365
366
367
368
369
370
371
372
373
374
375
376
377
378
379
380
381
382
383
384
385
386
387
388
389
390
391
392
393
394
395
396
397
398
399
400
401
402
403
404
405
406
407
408
409
410
411
412
413
414
415
416
417
418
419
420
421
422
423
424
425
426
427
428
429
430
431
432
433
434
435
436
437
438
439
440
441
442
443
444
445
446
447
448
449
450
451
452
453
454
455
456
457
458
459
460
461
462
463
464
465
466
467
468
469
470
471
472
473
474
475
476
477
478
479
480
481
482
483
484
485
486
487
488
489
490
491
492
493
494
495
496
497
498
499
500
501
502
503
504
505
506
507
508
509
510
511
512
513
514
515
516
517
518
519
520
521
522
523
524
525
526
527
528
529
530
531
532
533
534
535
536
537
538
539
540
541
542
543
544
545
546
547
548
549
550
551
552
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 11 min. 20.)</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#WładysławRaczkiewicz">Otwieram posiedzenie. Protokół 3 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 4 posiedzenia leży w biurze Senatu do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają: Senatorowie Hubicka i Wańkowicz. Listę mówców prowadzi s. Wańkowicz.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#WładysławRaczkiewicz">Punkt 1 porządku dziennego: Wybór 4 członków Trybunału Stanu. Wobec tego, że dotychczas nie zostały ustalone kandydatury członków Trybunału Stanu, zdejmuję z porządku dziennego. Sprzeciwu nie słyszę — przyjęte.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#WładysławRaczkiewicz">Przystępujemy do punktów 2 i 3 porządku dziennego, które w dyskusji będziemy traktowali łącznie:</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#WładysławRaczkiewicz">Sprawozdanie Komisji Skarbowo-Budżetowej o projekcie ustawy o monopolu zapałczanym (odbitka nr 5);</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#WładysławRaczkiewicz">Sprawozdanie Komisji Skarbowo-Budżetowej o projekcie ustawy o zaciągnięciu 6½% pożyczki zagranicznej (odbitka nr 6).</u>
<u xml:id="u-2.5" who="#WładysławRaczkiewicz">Głos ma sprawozdawca s. Szarski.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#MarcinSzarski">Wysoki Senacie! W roku 1925 zaprowadzony został monopol zapałczany, wydzierżawiony został równocześnie spółce krajowej akcyjnej, stworzonej przez koncern Kreugera, przyczem otrzymała Polska pożyczkę 7% dolarową, w wysokości 6 milionów dolarów. Ta umowa dzierżawna i cała tranzakcja była, jak wiadomo, przedmiotem ostrej krytyki. Nawet była wyłoniona osobna Komisja Sejmowa, która badała całą sprawę. Istotnie, umowa była niefortunna i zawierała postanowienia, które były szkodliwe dla Skarbu; stała się też źródłem ciągłych sporów i zmiana ich w interesie Skarbu była konieczna, W celu usunięcia tych stosunków Minister Skarbu zawarł po długich pertraktacjach 30 listopada z. r. umowę, która inwolwowała zmianę ustawy o monopolu zapałczanym. Równocześnie zawarł umowę o zaciągnięciu nowej pożyczki.</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#MarcinSzarski">Wskutek tego przedłożenie, które mam zaszczyt tutaj Wysokiemu Senatowi przedstawić, obejmuje 3 projekty, a mianowicie: projekt ustawy o monopolu zapałczanym, dołączoną do tego umowę i następnie projekt ustawy o zaciągnięciu 6½% pożyczki zapałczanej.</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#MarcinSzarski">Przedstawiając te przedłożenia Wysokiemu Senatowi, ograniczę się oczywiście do punktów zasadniczych, pomijając detale niezasadnicze.</u>
<u xml:id="u-3.3" who="#MarcinSzarski">Co się tyczy samej umowy o monopolu, to przedewszystkiem rozszerza ona monopol na półfabrykaty dla fabrykacji zapałek z drzewa, a zatem taśmy drzewne, pudełka gotowe i pręciki z drzewa, jakoteż i na zapalniczki. Wyjęte z pod monopolu są zapalniczki złote i srebrne, które podlegają specjalnemu opodatkowaniu, jakoteż zapalniczki elektryczne, te, które są umocowane w wehikułach. Podniesione zostały równocześnie opłaty od zapalniczek, mianowicie od zwykłych zapalniczek na 10 zł i od zapalniczek ściennych na 25 zł. Celem tych postanowień jest usunięcie możliwości nadużyć, jakoteż usunięcie konkurencji dla zapałek, coby oczywiście nie leżało w interesie monopolu.</u>
<u xml:id="u-3.4" who="#MarcinSzarski">Co się tyczy monopolu półfabrykatów, to nie ma wielkiego znaczenia rozszerzenie tego monopolu, gdyż wszystkie fabryki zapałek fabrykowały je same, a jedna istniejąca fabryka prawdopodobnie będzie mogła być utrzymana i nadal prowadzić na swój rachunek przedsiębiorstwo.</u>
<u xml:id="u-3.5" who="#MarcinSzarski">W ustawie są postanowienia, warunkujące wykup fabryk przez Państwowy Monopol Zapałczany, przyczem cenę wykupu ustanawia komisja szacunkowa, powołana przez Ministra Skarbu. W braku umowy dobrowolnej, ustalanie cen sprzedaży należy do Ministra Skarbu.</u>
<u xml:id="u-3.6" who="#MarcinSzarski">Ustawa upoważnia Ministra do wydzierżawienia monopolu i zawiera szereg postanowień, które w tej umowie mogą być stypulowane. Na podstawie tego upoważnienia Minister Skarbu, jakem wspomniał, zawarł w listopadzie r. 1930 nową umowę dzierżawną, przez którą przedłużona została dotychczasowa umowa dzierżawna, gasnąca w r. 1945, aż do roku 1955, to jest na 35 lat.</u>
<u xml:id="u-3.7" who="#MarcinSzarski">Umowa obowiązuje od 1 lutego b. r. Najistotniejsze postanowienia jej są następujące. Spółka gwarantuje Państwu 120.000 zł rocznie, jako minimalny wpływ od podatku od zapalniczek, i zobowiązuje się zastosować swój ustrój, swój statut do nowej ustawy o spółkach akcyjnych, stosować się do obowiązujących przepisów w przemyśle, zakupić przed końcem marca tego roku od Skarbu wszystkie ruchomości i nieruchomości, które Spółka ma już w posiadaniu w myśl starej umowy dzierżawnej, a któremi będzie mogła odtąd swobodnie rozporządzać, produkować i dostarczać wystarczającą ilość zapałek dla krajowej konsumcji, tak zwanych zapałek bezpiecznych, w pudełkach, zawierających przeciętnie 48 zapałek. Cena hurtowa przy odbiorze 100 skrzynek po 5000 pudełek wynosi 415 zł plus równy dla wszystkich dodatek przewozowy franco loco stacja odbiorcza. Ponieważ dzisiaj cena hurtowa wynosi 292.40, nowa cena oznacza podwyżkę o 122 zł 60 gr na skrzyni, czyli o 2,46 gr na pudełku. Cena ta jednakowoż może być rewidowana. Z kwoty 415 zł jednak suma 185,25 zł, przedstawiająca opłatę monopolową, czynsz dzierżawny, jest niezmienna, a przedmiotem regulacji jest ta cena, która odnosi się do faktycznego produktu, czyli tak zwana cena zasadnicza.</u>
<u xml:id="u-3.8" who="#MarcinSzarski">Przywóz zapałek jest wzbroniony, ale spółka jest zobowiązana za pozwoleniem Ministra przywieźć zapałki bez cła w razie, gdyby produkcja nie wystarczała na odpowiednie zaopatrzenie konsumcji krajowej w zapałki. Eksport jest wolny. Większość dyrekcji spółki ma składać się z obywateli polskich, w głównem biurze organizacji sprzedaży i w fabrykach muszą być zatrudnieni Polacy, specjaliści technicy i prócz tego najwyżej 15 osób może być o zagranicznej przynależności państwowej.</u>
<u xml:id="u-3.9" who="#MarcinSzarski">Do fabrykacji zarówno jak i do budowy oraz organizacji fabryk mają być używane w miarę możności krajowe surowce, półfabrykaty, narzędzia i maszyny, o ile takowe według uznania spółki otrzymać można po tych samych cenach i w tej samej jakości, jak przywożone.</u>
<u xml:id="u-3.10" who="#MarcinSzarski">Dochód monopolu składa się z 2 części, mianowicie z czynszu dzierżawnego, który wynosi 680 zł i składa się z 2 części, mianowicie z opłaty monopolowej w kwocie 260 zł i z czynszu dzierżawnego w kwocie 420 zł, razem 680 zł, które są płatne w kwartalnych ratach za sprzedany w ciągu kwartału milion zapałek; czynsz dzierżawny rośnie progresywnie, o 50 zł za każdy milion zapałek sprzedanych ponad konsumcję z roku 1929, w wysokości 36 miliardów sztuk. Spółka podlega ryczałtowi podatkowemu, który wynosi 84 zł od miliona zapałek, sprzedanych w kraju, i jest płatny równocześnie z czynszem i opłatą monopolową w kasie państwa. W razie zwłoki w uiszczeniu opłaty monopolowej umowa może być rozwiązana. Wreszcie za kontrolę płaci spółka 84,000 zł rocznie.</u>
<u xml:id="u-3.11" who="#MarcinSzarski">Po upływie dzierżawy wszelkie należące do spółki obiekty fabryczne wraz z przynależnościami przechodzą bez ciężarów bezpłatnie na własność państwa, muszą być w dobrym stanie i nadawać się do produkcji wystarczającej na cele konsumcji krajowej. Po upływie dzierżawy zapas surowców i półfabrykatów ustępuje spółka po cenie kosztów własnych, część zapałek za darmo, a część po cenie obowiązujących ustaw, według przepisów. Ważnem jest postanowienie, według którego spółka po upływie dzierżawy wpłaca do kasy państwa 25 milionów zł, jako fundusz obrotowy. Majątek likwidacyjny i dochody likwidacyjne po rozwiązaniu dzierżawy są wolne od podatku. Spółka posiada prawo pierwszeństwa do wydzierżawienia względnie do zakupienia obiektów fabrycznych w razie, gdyby monopol został zniesiony.</u>
<u xml:id="u-3.12" who="#MarcinSzarski">Spory, wynikające z umowy dzierżawnej, rozstrzyga sąd arbitrażowy, którego prezesa mianuje Międzynarodowa Izba Handlowa w Paryżu. Spółka w odniesieniu do tej umowy jest zobowiązana do 1 lutego 1931 r. Wreszcie ustanawia spółka klauzulę parytetu złota.</u>
<u xml:id="u-3.13" who="#MarcinSzarski">Niesłychanie ważnem postanowieniem jest, że wszystkie zobowiązania, wynikające z umowy dzierżawnej, gwarantuje Svenska Tandsticks Aktiebolaget, t. j. potężny koncern zapałczany szwedzki. Wreszcie spółka zobowiązuje się sama lub za pośrednictwem pokrewnej spółki kupić od Państwa pożyczkę obligacyjną, w normalnej wysokości 32,400,000 dolarów w złocie, po kursie 93% w 2 transzach, a mianowicie: 1/3 w rok po wejściu w życie niniejszej umowy i — ⅔, t. j. 21,6 miliona, w 2 lata.</u>
<u xml:id="u-3.14" who="#MarcinSzarski">Do tej pożyczki, stanowiącej niejako jądro całej transakcji, odnosi się drugi projekt ustawy, upoważniający Rząd do jej zaciągnięcia i oznaczający sposób jej użycia. Co się tyczy samej pożyczki, w tej wysokości, jak tu przedstawiłem. będzie ona 6½%, wydana w odcinkach obligacyjnych wystawionych na okaziciela według formy i zwyczajów giełdy nowojorskie. Kupony będą płatne 1 października i 1 kwietnia. Spłata pożyczki następuje albo przez losowanie albo przez wykup obligacji al pari.</u>
<u xml:id="u-3.15" who="#MarcinSzarski">Do 1 października 1935 r. spółka jest niewypowedzialna, po roku 1935 jest wypowiedzialna względnie może być skonwertowana. Jednakowoż splata pożyczki nie ma wpływu na stosunek dzierżawny, tak, że pomimo spłaty pożyczki, stosunek dzierżawny trwać musi do roku 1965. Kupony i kapitał wolne są od podatków: pożyczka jest zabezpieczona pierwszym zastawem na dochodach monopolu gdyby nie była płacona w terminie, przedłuża się trwanie umowy dzierżawnej aż do zupełnej amortyzacji. Dochody monopolu będą wpłacane na osobny rachunek w Banku Polskim i winkulowane na rzecz agentów fiskalnych.</u>
<u xml:id="u-3.16" who="#MarcinSzarski">Projekt ustawy upoważnia ministra do zaciągnięcia tej pożyczki drogą sprzedania obligacji po cenie i na warunkach, które zostaną ustalone w odnośnych umowach i zwalnia te obligacje, kupony i umowy od wszelkich opłat skarbowych lub komunalnych. Wreszcie ustawa zawiera postanowienia o sposobie zużycia pożyczki. Projektowane jest następujące jej zużycie: kwota 4,350.000 dolarów przeznaczona jest, jako reszta niezamortyzowanej dotychczas pożyczki i będzie spłacona z walorów tej pożyczki. Następnie kwota 18,052.000 będzie zwrócona Bankowi Gospodarstwa Krajowego przez Skarb jako zwrot sum, wyłożonych przez ten bank za Skarb Państwa na oprocentowanie i częściową amortyzację pożyczek, zaciągniętych swego czasu na podwyższenie kapitału Banku Gospodarstwa Krajowego. Następnie 50.000.000 będzie przeznaczone na przedterminową spłatę długów państwowych, w tym celu będzie utworzony osobny fundusz, przeznaczony na przedterminową spłatę długów państwowych, względnie przedterminowe wycofanie obligów tychże długów. 25 milionów przeznacza się na budowę portu w Gdyni, 15 milionów na budowę kabla telefonicznego Warszawa — Cieszyn, 30 milionów na inne inwestycje, które oznaczy Rada Ministrów, a wreszcie resztę na zakup krajowych papierów kredytu długoterminowego, listów zastawnych i obligacyj.</u>
<u xml:id="u-3.17" who="#MarcinSzarski">Co się tyczy sposobów zużycia pożyczki, to wymagają specjalnie podniesienia 2 punkty: przedewszystkiem przedterminowy wykup. Otóż przedterminowy wykup długu jest dlatego przedewszystkiem wskazany, że w r. 1940 przypada termin spłaty znacznej pożyczki dolarowej, która jest płatna jednorazowo, skutkiem tego Minister Skarbu w swej wielkiej zapobiegliwości już dziś stara się, ażeby ta jednorazowa zapłata nie spadła niespodzianie na Skarb Państwa.</u>
<u xml:id="u-3.18" who="#MarcinSzarski">Następnie przedterminowy wykup obligacji jest połączony z zyskami dla Skarbu ze względu na niski kurs, który umożliwia pewne zyski przy tym skupie, a następnie przez interwencję tego rodzaju można wpłynąć na podwyższenie i utrzymanie kursu. Jednak postanowienie ustawy, że realizacja nabytych obligacji nie może nastąpić po kursie gorszym, niż kurs nabycia, wyklucza właśnie tę interwencję.</u>
<u xml:id="u-3.19" who="#MarcinSzarski">Ważne są postanowienia odnośnie do zużycia pożyczki na cele inwestycyjne. Jak Wysokiemu Senatowi wiadomo, co w poprzednich senatach kilkakrotnie podnosiłem i na co zwracałem uwagę, jedną z charakterystycznych cech naszego budżetu, prowadzącą do jego rozpęcznienia, był zwyczaj pewien, wywołany niestety koniecznością, że szereg bardzo wielkich inwestycyj pokrywaliśmy z bieżących dochodów. Jest to oczywiście polityka, która chroni w wysokim stopniu od ciężaru przyszłe pokolenia, dając im korzyści z inwestycyj bez przyczynienia się z ich strony, jednak bardzo obciąża żyjące pokolenie, bo, jak powiedziałem, duża część budżetu naszego jest wywołana tą polityką. Otóż, częściową korekturą tej polityki jest przeznaczenie kredytów, waluty pożyczkowej, na inwestycje. Racjonalną rzeczą jest pokrywanie inwestycyj tylko z kredytów, a nie z bieżących dochodów. Dlatego to postanowienie należy powitać z wielkiem zadowoleniem.</u>
<u xml:id="u-3.20" who="#MarcinSzarski">Reszta odnosi się do zwrotu wydanych przez Bank Gospodarstwa Krajowego sum w zastępstwie Skarbu, a wreszcie przeznaczona została część na lokatę papierów kredytu długoterminowego. Przez to będzie możliwe przedewszystkiem zwolnienie funduszów państwowych, które dziś są zużyte w myśl ustaw na tego rodzaju lokaty.</u>
<u xml:id="u-3.21" who="#MarcinSzarski">Sejm, jak Wysokiemu Senatowi wiadomo, ustawę tę przyjął z małemi formalnemi zmianami. Komisja Skarbowo-Budżetowa Senatu przyłączyła się do opinii Sejmu i przyjęła tę ustawę ze zmianami, które pod koniec będę miał zaszczyt przedstawić.</u>
<u xml:id="u-3.22" who="#MarcinSzarski">Miarodajnym dla stanowiska Komisji Skarbowo-Budżetowej był fakt, że dotychczasowa ustawa dzierżawna, jak wspomniałem, była niekorzystna, a mianowicie z 2 powodów. Świadczenia dzierżawcy na rzecz Skarbu zależały w dużej mierze od jego dowolności, dlatego, że wprawdzie czynsz dzierżawny był ściśle oznaczony, ale rząd partycypował w połowie zysków, których bilansowe ustanowienie natrafiało na wielkie przeszkody i było powodem sporów. Tak, że udział Skarbu w zyskach właściwie był problematyczny. Druga wada transakcji z roku 1925 polegała na tem, że wysokość uzyskanej pożyczki nie stała w żadnym stosunku do wielkich wartości, tkwiących w monopolu.</u>
<u xml:id="u-3.23" who="#MarcinSzarski">Problematyczność świadczeń, odnoszących się do współudziału w zyskach, wynikała z niefortunnej stylizacji umowy, jakoteż jej konstrukcji w sprawie obiektów fabrycznych, które według poprzedniej umowy są własnością Skarbu, oddaną tylko w dzierżawę spółce. Stąd wynikały ogromne trudności w alienacji dóbr państwowych, a przez to utrudniona była modernizacja, racjonalizacja całego przemysłu zapałczanego.</u>
<u xml:id="u-3.24" who="#MarcinSzarski">Najważniejszą jednak sprawą było to, że inwestycje, które przedsiębrano, były robione z funduszu specjalnego, oprocentowanego po 12%, które miały pierwszeństwo przed udziałem Skarbu Państwa. Skomplikowane obliczenia czystego zysku, niepozbawione może tendencji jego uszczuplenia, czyniły udział Skarbu, jakem powiedział, problematycznym.</u>
<u xml:id="u-3.25" who="#MarcinSzarski">Nowa umowa usuwa te zasadnicze braki, gdyż właścicielem obiektów dziś jest spółka, a więc inwestycje będą prowadzone wyłącznie na jej ciężar, i od ciężaru tego będzie na przyszłość zwolniony Skarb.</u>
<u xml:id="u-3.26" who="#MarcinSzarski">Nie korzystając z problematycznych zysków, równocześnie zwolniło się Państwo od partycypowania w stratach, które groziły Skarbowi z tego powodu, że spółka mogła bardzo łatwo za pomocą monopolu prowadzić dumpingową konkurencję i straty z dumpingowego eksportu w połowie przerzucać na Skarb Państwa. Dziś spółka jest wolna od eksportu, może go prowadzić, jednakowoż na własne ryzyko.</u>
<u xml:id="u-3.27" who="#MarcinSzarski">Następnie spółka, będąc dziś wyłącznym właścicielem obiektów fabrycznych, może modernizować i racjonalizować przemysł zapałczany, co leży w wysokim stopniu w interesie Skarbu, albowiem, jak wspomniałem, po upływie dzierżawy otrzymuje wszystkie te obiekty za darmo i zależy jej na tem, ażeby otrzymać fabryki zdolne do produkcji.</u>
<u xml:id="u-3.28" who="#MarcinSzarski">Wreszcie podnieść należy, że spółka zobowiązuje się do nowych świadczeń, o których wspomniałem, płacąc Skarbowi Państwa 25.000.000 zł po upływie dzierżawy. Dochód monopolu wynosić ma na podstawie konsumcji zapałek z roku 1929 w wysokości 30.000.000.000 sztuk okrągło 24.500.000 zł rocznie, t. j. o 13,3 miliona więcej niż dochód, któryby przypadał Skarbowi inclusive udział w zyskach na podstawie dzisiejszej umowy. Finansowy efekt wynosi więc dla budżetu plus 13,3 miliona rocznie i wzrastać będzie proporcjonalnie w miarę wzrostu konsumcji, a jak podkreśliłem, progresywnie ze względu na to, że od każdego miliona z 36 miliardów sprzedanych w ciągu roku, spółka płaci dodatkowy czynsz dzierżawny. Efekt ten nie byłby do uzyskania bez żadnych ofiar ze strony konsumentów. Wspomniałem, że cena będzie podniesiona o 2,46 w hurcie, a na 10 groszy za pudełko w detalu. Przy dzisiejszej konsumcji zwyżka ta oblicza się na 18.217.000 zł rocznie, a w zwyżce tej partycypuje Skarb w 73%, a spółka w 27%. Podwyżki tej, zresztą niewielkiej, nie można właściwie zrozumieć, ani ocenić w zupełnem oderwaniu od całej transakcji. Wszak nie można zapominać, że podwyżka ta nie jest zwykłem pur et simple podwyższeniem dochodów budżetowych, gdyż dąży ona do przeprowadzenia transakcji, która w dzisiejszej dobie jest niezbędna, a z drugiej strony nadaje się jako skuteczny środek częściowego złagodzenia panującego gospodarczego kryzysu. Tą tranzakcją jest wspomniana pożyczka zagraniczna. Konieczność jej, proszę Wysokiej Izby, wynika z tej prostej prawdy, że bierne saldo bilansu płatniczego może być wyrównane tylko w dwojaki sposób: albo przez wzmożenie eksportu towarów, względnie przez eksport kruszców, dewiz, albo przez kredyt zagraniczny. Ponieważ nasze saldo bilansu handlowego mimo to, że jest czynne, nie wystarcza na pokrycie salda biernego bilansu płatniczego, nie wystarcza nawet odpływ walut z Banku Polskiego, który jak wiadomo nie był nieznaczny, nie zostawało nic innego, jak, trzymając się zasad nauki, zwrócić się i zużyć w tym celu kredyty zagraniczne. Wskutek tego pożyczka ta przedstawia się jako jedyny racjonalny a równocześnie skuteczny środek obrony naszego bilansu płatniczego.</u>
<u xml:id="u-3.29" who="#MarcinSzarski">Wobec tego sądzę, ja osobiście przynajmniej, do czego się częściowo przyłączyła Komisja Skarbowo-Budżetowa, że o racjonalności zaciągnięcia tej pożyczki właściwie dyskutować niema potrzeby, powiedziałbym nawet i dlatego, że gdybyśmy jej nie zaciągnęli w związku z tranzakcją zapałczaną, musielibyśmy się o nią starać niezależnie zupełnie od tej transakcji. A zwracam uwagę na notoryczny fakt, na fatalny stan rynku pieniężnego, który się właśnie w ostatnim czasie i w ostatnich miesiącach jeszcze bardziej pogorszył, na niemożliwość, a przynajmniej na niesłychaną trudność uzyskania kredytu długoterminowego.</u>
<u xml:id="u-3.30" who="#MarcinSzarski">Proszę sobie wyobrazić pod jakim! warunkami mogłaby Polska zaciągnąć pożyczkę zagraniczną, gdyby się musiała dziś zwracać do targu światowego ze względu na kursy nawet pierwszorzędnych światowych papierów, jeżeli przypomnę Wysokiej Izbie niesłychany spadek pożyczki Younga, która spadła o 20% poniżej emisyjnego kursu, a która tak bardzo wysoko się rentowała. Tymczasem zaciągnięcie tej pożyczki w związku z tranzakcją dzierżawną zwalnia nas od apelowania do rynku światowego, a więc od bardzo ciężkich warunków, umożliwia nam uzyskanie kredytu w wartości monopolu przy podwyższeniu pożyczki i rozłożeniu jej amortyzacji na długi szereg lat, a równocześnie usprawnienie stosunku dzierżawnego do spółki zapałczanej.</u>
<u xml:id="u-3.31" who="#MarcinSzarski">Wskazując na te bezwzględne korzyści, które nie mogą podlegać żadnej dyskusji, nie wolno przytem zapominać, że dzisiejszy niekorzystny stosunek dzierżawny, jakoteż dość wysokie, na krótki czas rozłożone annuitety pożyczki zapałczanej obciążać nas miały jeszcze przez 15 lat. Skutkiem tego Komisja Skarbowo-Budżetowa uznała tranzakcję tę za bezwarunkowo dodatnią, a uzyskanie pożyczki pod lepszymi warunkami w dzisiejszej chwili za wykluczone. Oczywiście, że interesu nie robi się za darmo. Za lepsze świadczenia, za wyższą pożyczkę nominalną płaci się wyższe annuitety. Jednak wedle elementarza nauki skarbowej państwo nie może z żadnego innego źródła spłacać annuitetów pożyczek państwowych, jak z podatków. Innego źródła skarb państwa na całym świecie nie ma. Podatków bezpośrednich podnosić w tym celu nie należy, gdyż trzeba pamiętać, że każde podniesienie podatków bezpośrednich jest niesłychanie dotkliwe i dlatego wykluczone. Ponieważ pożyczka jest obciążona na dochodach monopolu zapałczanego, stąd podniesienie ceny zapałek. Podniesienie to jest właściwie minimalne, wynosi ono 1‰ dochodu społecznego, jeżeli obliczymy go na 18 miliardów — obliczenie to, jak wiadomo, jest wysoce problematyczne — a 50 groszy na głowę ludności rocznie. Ze względu na rodzaj produktu, który nie należy w znacznej części do artykułów koniecznej potrzeby, nie będzie to odgrywać istotnie wielkiej roli w gospodarstwie. Natomiast ta tranzakcja jako pożyczka wypełni luki, powstałe w zapasach kruszcowych banku biletowego, ułatwi stosunki kredytowe, podniesie zapasy Skarbu i umożliwi inwestycje.</u>
<u xml:id="u-3.32" who="#MarcinSzarski">Nominalne oprocentowanie pożyczki wynosi 6½%, właściwie realne oprocentowanie wynosi 7%, jednakowoż błędem byłoby wnosić, że realne oprocentowanie wynosi tylko 7%, ono wynosi 9,44% dlatego, że do oprocentowania tego dodać należy udział spółki w wyższych dochodach monopolu wskutek podniesienia ceny zapałek. W tej sytuacji wynosi realne oprocentowanie pożyczki 9,44% i jest wyższe, wprawdzie nieznacznie, od oprocentowania pożyczki stabilizacyjnej, zaciągniętej swego czasu w daleko lepszych warunkach. Wprawdzie realizacja pożyczki jest przewidziana na bardzo długi termin, bo na rok, względnie na dwa, jednakowoż to nie odgrywa wielkiej roli, bo jednocześnie jest zapewnione zdyskontowanie jej, i to w dwóch transzach: — ⅓ w 6 tygodni po uchwaleniu niniejszej ustawy, a na 1 lipca reszta, tak, że realna kwota, która wpłynie do Skarbu Państwa, po odtrąceniu części, przeznaczonych na spłatę starej pożyczki, osiągnie kwotę blisko 26 milionów dol., czyli 230 milionów złotych.</u>
<u xml:id="u-3.33" who="#MarcinSzarski">Odnośnie do postanowień tej ustawy, którą przedstawiłem Wysokiemu Senatowi, a które starałem się usprawiedliwić, chciałbym zatrzymać się tylko jeszcze w paru słowach na jednem postanowieniu, które obok podwyższenia ceny zapałek było przedmiotem ostrej krytyki w Sejmie, mianowicie zryczałtowaniu podatków. Przedewszystkiem chciałbym nadmienić, że ryczałt ten odnosi się do podatków bezpośrednich, a wśród tych obejmuje tylko dwa, mianowicie: podatek dochodowy i przemysłowy. Odnośnie do tej części ryczałtu, która odpowiada podatkowi obrotowemu, ryczałt nie wprowadza żadnych zmian w systemie opodatkowania spółki, a jedynie ta część, która będzie zastępowała podatek dochodowy, czyni istotnie podatek niezależnym od realnego dochodu spółki. Zdawałoby się, że jest tu pewien przywilej, tak go nazwano w Sejmie, ale nie można zapominać, że dochód może nie tylko się podnosić, ale i spadać. Możnaby zarzucić, że spadać nie może znacznie, gdyż w razie strat z powodu zwyżki kosztów produkcji następuje regulacja cen w porozumieniu z Ministrem Skarbu. Ale również — podkreślam to z naciskiem — podnosić się może znacznie, gdyż w razie zmniejszenia kosztów produkcji następuje regulacja cen w porozumieniu z Ministrem Skarbu. Ryczałt ten, jak wspomniał słusznie p. Minister Skarbu, jest istotnie niczem innem, jak przemianowaniem podatków bezpośrednich odnośnie do spółki na jeden podatek obrotowy. Ten podatek obrotowy, obliczony na podstawie liczb, których tu nie będę przytaczał, wynosi blisko 9% od obrotu. Jest to bardzo wysoka stawka, która mojem zdaniem w wysokim stopniu zastępuje sztywność skali podatku dochodowego. Zresztą nadmienić trzeba, że stawka jest dlatego tak wielka, iż Rząd, obliczając ryczałt, nie wziął za podstawę ryczałtu tej kwoty podatków bezpośrednich, mianowicie, podatku przemysłowego i dochodowego, któreby spółka miała zapłacić na podstawie dzisiejszej sytuacji, ale podniósł go jeszcze o 11%, biorąc za podstawę 3 miliony złotych. Skarb więc na ryczałcie nic nie straci. Ryczałt zapewnia korzyści. Niezaprzeczenie. Korzyści te polegają na pewności kalkulacji, co istotnie jest wysokim atutem dla wszelkiej produkcji. Ale, proszę Wysokiej Izby, czy jest możliwe udzielenie tych korzyści wszystkim producentom? Sądzę, że nie, gdyż warunkiem takiego ryczałtu jest możność regulowania cen przez Rząd, przez Skarb, a na tego rodzaju regulowanie cen, zdaje mi się, producenci prywatni by się nie zgodzili.</u>
<u xml:id="u-3.34" who="#MarcinSzarski">Sejm, jakem wspomniał, przyjął ustawę z małemi zmianami. Zmiany te są raczej stylistyczne. Charakter merytoryczny posiadają zmiany art. 17, gdzie jest powiedziane, że zapałki są zwolnione od cła tylko w wyjątkowych wypadkach, a ustawę o pożyczce zagranicznej uzupełniono postanowieniem, które upoważnia ministra do zdyskontowania pożyczki, o czem przed chwilą wspomniałem.</u>
<u xml:id="u-3.35" who="#MarcinSzarski">Komisja Skarbowo-Budżetowa Senatu przyjęła ustawę bez zmian, jednakowoż art. 17 ustawy sformułowała inaczej i rozszerzyła go w sposób następujący. Miarodajnemi były dlatego czysto prawnicze względy.</u>
<u xml:id="u-3.36" who="#MarcinSzarski">Komisja Skarbowo-Budżetowa Senatu postanowiła art. 17 sformułować w sposób następujący, odczytać go muszę w całości:</u>
<u xml:id="u-3.37" who="#MarcinSzarski">„W razie wydzierżawienia monopolu zapałczanego upoważnia się Ministra Skarbu do zapewnienia dzierżawcy na czas trwania umowy:</u>
<u xml:id="u-3.38" who="#MarcinSzarski">1) że zapalniczki i ich części zamienne, objęte monopolem zapałczanym, oraz w wyjątkowych wypadkach zapałki, sprowadzane przez dzierżawcę z zagranicy na potrzeby monopolu, będą wolne od cła”; To postanowienie zawarte jest w art. 17 uchwalonym przez Sejm. Teraz następują postanowienia nowe w tem znaczeniu, że nie są zawarte w ustawie, ale nie przedstawiają merytorycznych zmian;</u>
<u xml:id="u-3.39" who="#MarcinSzarski">„2) że dzierżawcy służyć będzie prawo wywozu przedmiotów, objętych monopolem (art. 1 ust. 1), ze zwolnieniem od jakichkolwiek opłat i ceł, z wyjątkiem opłat statystycznych oraz prawo swobodnego przekazywania walut i dewiz, To postanowienie zawarte jest w umowie w art. 11 a linea 2.</u>
<u xml:id="u-3.40" who="#MarcinSzarski">„3) że w razie wprowadzenia nowych zakazów przywozu na surowce, półfabrykaty, narzędzia i maszyny, potrzebne do wyrobu zapałek, będą udzielane dzierżawcy zezwolenia na przywóz kontygentów, niezbędnych dla produkcji;” To postanowienie jest zawarte w umowie art. 15 a linea 2.</u>
<u xml:id="u-3.41" who="#MarcinSzarski">„4) że dla maszyn zapałczanych nie będą wprowadzane specjalne pozycje taryfy celnej i że do maszyn sprowadzanych przez dzierżawcę, a służących do eksploatacji państwowego monopolu zapałczanego będą stosowane takie same ulgi celne, jakie zostaną przyznane któremukolwiek innemu przemysłowi polskiemu na przedmioty podpadające pod odnośne pozycje taryfy celnej”. To postanowienie jest zawarte w art. 15 a linea 3.</u>
<u xml:id="u-3.42" who="#MarcinSzarski">„5) że przedmioty, objęte monopolem zapałczanym, nie będą obciążone żadnemi akcyzami lub innemi podatkami pośredniemi poza opłatami, przewidzianemi w niniejszej ustawie”, „6) że na przemysł zapałczany nie będą nakładane ustawami lub rozporządzeniami z zakresu prawodawstwa administracyjnego, przemysłowego, społecznego i ubezpieczeń społecznych obowiązki lub ograniczenia bardziej obciążające, niż przewidują lub będą przewidywać odpowiednie przepisy dla innych gałęzi przemysłu chemicznego”. Miarodajnemi dla zmian tego artykułu były względy prawnicze. Umowa zawarta między Ministrem Skarbu a spółką dla eksploatacji monopolu zapałczanego zawiera te wszystkie postanowienia, ponieważ wynikają z obowiązującej dziś ustawy. Atoli ze względu na długotrwałość umowy, nie jest rzeczą wykluczoną, a nawet jest prawdopodobnem, że niektóre z tych postanowień z biegiem czasu mogą być zmienione w drodze ustawodawczej. Ponieważ to są prawa umowne, mogłaby taka ustawa, taka nowela w przyszłości zawierać klauzulę, wykluczającą spółkę od zastosowania tych przepisów. Otóż trzeba tym postanowieniom i prawom umownym nadać podkład ustawowy. Z tych względów prawniczych, a powiedziałbym nawet ze względów logicznych zostały te postanowienia umowne uchwalone w ustawie przez rozszerzenie art. 17.</u>
<u xml:id="u-3.43" who="#MarcinSzarski">Na tem kończę swoje wywody, stawiając następujące wnioski imieniem Komisji Skarbowo-Budżetowej :</u>
<u xml:id="u-3.44" who="#MarcinSzarski">Wysoki Senat raczy uchwalić projekt ustawy o monopolu zapałczanym, uchwalony przez Sejm, ze zmianą proponowaną do art. 17. Natomiast projekt ustawy o zaciągnięciu pożyczki zapałczanej raczy Wysoki Senat przyjąć bez zmiany w formie, uchwalonej przez Sejm.</u>
<u xml:id="u-3.45" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#WładysławRaczkiewicz">Głos ma s. Głąbiński:</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#StanisławGłąbiński">Wysoka Izbo! Klub Narodowy głosować będzie przeciw wnioskom Komisji Skarbowo-Budżetowej, tak w sprawie ustawy o monopolu zapałczanym, jak i pożyczki zapałczanej. A głosować będziemy przeciw z następujących powodów.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#StanisławGłąbiński">Przedewszystkiem stwierdzić muszę, że nie jesteśmy tego zdania, ażeby wadliwe strony poprzedniej umowy z roku 1925 były powodem do zawarcia obecnie tej nowej umowy. Wprawdzie uznajemy, że poprzednia umowa ma ujemne strony, ale widzimy, że nowa zupełnie ich nie poprawia, przeciwnie, pod niektóremi względami jest gorsza, aniżeli umowa dawna.</u>
<u xml:id="u-5.2" who="#StanisławGłąbiński">Cóż bowiem było wadliwego w dawnej umowie? Oto przedewszystkiem wcale nie postanowienie, że Państwo nasze ma udział częściowy, w 50% w zyskach konsorcjum spółki dzierżawnej, ale to, że nie zastrzeżono tam należycie i wyraźnie, w jaki sposób zyski te mają być obliczane, tak, że skutkiem nielojalnego postępowania spółki dzierżawnej, były ciągłe spory co do tego jaki udział w zyskach przypada właśnie Państwu Polskiemu. Dlatego ten udział był rozmaity, wynosił 2 miliony z czemś, 3 miliony i wreszcie 4 miliony, ale nie był w ten sposób ustalony, ażeby można z całą pewnością pójść ewentualnie na drogę rozjemstwa czyli na drogę arbitrażu.</u>
<u xml:id="u-5.3" who="#StanisławGłąbiński">Otóż niewątpliwie tego niejasnego postanowienia już niema w nowej umowie, a niema dlatego, iż Rząd wogóle zrzekł się wszelkiego udziału w zyskach. Jeżeli zrzekł się udziału w zyskach, nie będzie miał zatem żadnego dochodu z tego tytułu, nie można więc twierdzić, że to postanowienie, które zapewniało Państwu udział w zyskach, choć nieustalony, ale, w każdym razie zysk, było powodem odnowienia tej umowy, w tym kierunku, ażeby zrzec się wogóle tego udziału.</u>
<u xml:id="u-5.4" who="#StanisławGłąbiński">W czem była wadliwa dalej poprzednia umowa? W tem, że na wypadek sporu pomiędzy Państwem, a spółką dzierżawną nie decydowały sądy krajowe, co byłoby rzeczą najwłaściwszą, ponieważ chodzi o spór między konsorcjum krajowem a Państwem, lecz rozjemstwo, arbitraż. I superarbitra miało się w razie niezgody mianować w drodze losowania. Niewątpliwie postanowienie zupełnie niesłuszne. Przeciwko temu postanowieniu Komisja Skarbowa Sejmu protestowała w swoim czasie, ponieważ umowa była zawarta pomiędzy rządem a konsorcjum krajowem bez porozumienia się z Sejmem. Czy jednakowoż to postanowienie w nowej umowie zostaje usunięte? Ono pozostaje. Znowu nie sądy krajowe, ale sąd rozjemczy będzie miał decydować w takich sporach. Różnica jest tylko ta, że superarbitra na wypadek niezgody nie będzie się powoływać w drodze losowania, tylko będzie powoływać go prezes Międzynarodowej Izby Handlowej w Paryżu. Można mieć rozmaite zdania, ale myślę, że nie ma żadnej podstawy do sądzenia, że prezes Międzynarodowej Izby Handlowej będzie zawsze brał stronę Państwa Polskiego.</u>
<u xml:id="u-5.5" who="#StanisławGłąbiński">Więc tutaj nie widzę także jakiejś zasadniczej poprawy.</u>
<u xml:id="u-5.6" who="#StanisławGłąbiński">Szanowny Pan Referent jako dodatnią stroną podniósł to, że obecnie dostajemy znacznie większą pożyczkę, podczas kiedy wówczas w r. 1925 otrzymaliśmy pożyczkę niewielką, 6 milionów dolarów. Prawda, ale jednak w r. 1925 ustawa o monopolu zapałczanym została uchwalona zupełnie nie pod znakiem jakiejś pożyczki. Ustawa o monopolu zapałczanym została uchwalona z tego powodu, ponieważ nasz przemysł zapałczany upadał i zwrócił się wprost do rządu w tym celu, żeby rząd pomógł mu do pewnej koncentracji, bo nie może wytrzymać konkurencji z przemysłem obcym, mianowicie z przemysłem austriackim i czechosłowackim, chodziło o to zatem, żeby wzmocnić ten przemysł zapałczany. Rząd polski nie miał na to pieniędzy i zdecydował się na monopol, na oddanie monopolu konsorcjum krajowemu, z ramienia owego trustu na pewnych warunkach. Ta pożyczka 6 milionów nie była zatem w związku z projektem ustawy o monopolu, dopiero później wypłynęła mianowicie w r. 1925 w lipcu, kiedy, jak wiadomo, ówczesny minister skarbu znalazł się w bardzo trudnem położeniu, szczególnie po wypowiedzeniu konwencji śląskiej przez Niemców, starał się o pożyczkę dodatkową i to konsorcjum udzieliło tej pożyczki rządowi.</u>
<u xml:id="u-5.7" who="#StanisławGłąbiński">To byłyby zatem te ujemne strony dawniejszej pożyczki. Można jeszcze powiedzieć, że dawniejsza pożyczka nie była gwarantowana przez cały trust, podczas kiedy obecnie te zobowiązania są gwarantowane przez trust. Ale znowu zupełnie inne było stanowisko Państwa Polskiego wówczas, kiedy wszystkie fabryki zapałczane były własnością Państwa, a zupełnie jest inne to stanowisko teraz, kiedy te fabryki mają przejść na własność spółki. Wówczas, kiedy fabryki były własnością Skarbu Państwa i dotychczas są jeszcze, był utworzony osobny fundusz inwestycyjny; ten fundusz był stale zasilany, Rząd miał wszystko w ręku, więc nie było takiego niebezpieczeństwa, ażeby Państwo mogło ponieść wielkie szkody. Dziś jest zupełnie inaczej, dziś Państwo pozbywa się swoje własności, oddaje te fabryki na własność spółce. Więc jeżeli spółka ma być właścicielem tych wszystkich fabryk, ma być właścicielem tych wszystkich urządzeń, jeżeli nawet suma złożona z funduszu miliona dolarów ma być zwrócona tej spółce, to oczywiście trzeba mieć jakąś gwarancję, że te fabryki będą oddane w dobrym stanie Państwu. Więc ta gwarancja ze strony trustu ma dzisiaj realne znaczenie, jest koniecznie potrzebna, ale nie było tej realnej potrzeby wówczas kiedy, jak powiedziałem, Państwo było właścicielem wszystkich fabryk i urządzeń monopolowych.</u>
<u xml:id="u-5.8" who="#StanisławGłąbiński">Natomiast, jak powiedziałem, są postanowienia w nowej umowie, które są mniej korzystne, które są gorsze, aniżeli postanowienia umowy dawniejszej. A więc przedewszystkiem, nie mówię już o długości, w przedłużeniu tej dzierżawy na dalsze 20 lat, razem na 40 lat, ale przedewszystkiem Minister Skarbu dotychczas wedle obowiązującej ustawy miał prawo na korzyść Skarbu podnosić cenę zapałek sam, niezależnie zupełnie od spółki, i cały dochód z tej podwyżki ceny zapałek przypadał Skarbowi Państwa. Dzisiaj Rząd się zrzeka tego prawa, Minister Skarbu nie będzie miał tego prawa, a spółka będzie uczestniczyła — o czem jeszcze będę osobno mówić — w przyroście dochodów z monopolu zapałczanego. To niewątpliwie, jest mniej korzystne postanowienie.</u>
<u xml:id="u-5.9" who="#StanisławGłąbiński">Według dawniejszej, dzisiaj jeszcze obowiązującej umowy spółka miała obowiązek i ma obowiązek rozszerzyć swoją produkcję tak, ażeby wywozić z kraju przynajmniej całej konsumcji krajowej. Obecnie zrzekamy się tego. Wprawdzie to jest motywowane rzekomym interesem Skarbu Państwa, ponieważ w razie dumpingu mogłyby być jakieś straty z tego powodu. Ale ten argument znowu nie ma żadnej racji dlatego, ponieważ zrzekliśmy się zupełnie udziału w zyskach, a tem samem, gdyby były jakieś straty, to przecież na Skarb Państwa by nie spadły. To miało znaczenie tylko wówczas, kiedyśmy mieli udział w zyskach, i ten udział w zyskach mógłby być zmniejszony na wypadek, jeżeliby z powodu tego wywozu czy dumpingu straty jakieś nastąpiły. Zresztą, dzisiaj wiadomo powszechnie, że to jest w interesie trustu zapałczanego, ażeby tego obowiązku nie było. Nie można tego przedstawiać jako korzyść dla Państwa Polskiego. Trust zapałczany, jak wiadomo, rozszerzył się na szereg innych krajów. Niedawno słyszeliśmy o tem, że na Węgrzech, w Rumunii, no i w Niemczech ten trust zapałczany opanował rynek, więc trudno jest mu wywiązać się z tego zobowiązania, mianowicie, jeśli w każdem z tych państw, zobowiązał się, że będzie się starał zapełnić rynek własną produkcją. Tak samo niekorzyścią jest to, że zrzekamy się prawa udziału w zyskach, bo chociaż można było twierdzić, że te zyski mogą być większe lub mniejsze, ale zawsze zyski były. Na straty poza udziałem w zyskach nie byliśmy narażeni.</u>
<u xml:id="u-5.10" who="#StanisławGłąbiński">Więc musimy przyznać, że nie jakieś wady dawnej umowy, które są niewątpliwie, ale inne przyczyny spowodowały Rząd do tego, a tak samo i trust zapałczany, że przystąpiliśmy do zawarcia tej umowy. A jakie to były przyczyny?</u>
<u xml:id="u-5.11" who="#StanisławGłąbiński">Przedewszystkiem po stronie samego trustu zapałczanego, a względnie spółki dzierżawnej są one widoczne. Chodziło jej o to, ażeby zabezpieczyć sobie monopol zapałczany w Polsce na jak najdłużej, ażeby przedłużyć narazie do 40 roku, przyczem zastrzegła sobie prawo pierwszeństwa na wypadek, gdyby ten monopol miał być nadal przedłużony. Pozatem zależało jej na tem, ażeby cenę zapałek ustalić, gdyż ma to prawo nie tylko u nas, ale w całym szeregu innych państw, a zatem ażeby odebrać Ministrowi Skarbu to prawo, które miał dotychczas, do podwyższania i ustalania ceny. Zależało jej także na tem, ażeby o ile możności zabezpieczyć się przeciw podwyżce podatków. Przecież tu chodzi o 40 lat. Nie wiadomo jeszcze, jakie koleje czekają nasz system podatkowy w tym okresie czasu. Więc rzecz oczywista, że spółka dzierżawna miała w tem żywy interes, ażeby ustalić swoje koszta, swoją kalkulacje, ażeby jaknajdłużej mieć zryczałtowane podatki. Zależało jej także na uchyleniu tych postanowień, które były dla niej niekorzystne, o których już wspomniałem.</u>
<u xml:id="u-5.12" who="#StanisławGłąbiński">A dlaczego Państwo Polskie, względnie Rząd, zdecydował się na przyjęcie owej oferty? Rząd chciał otrzymać pożyczkę, nie twierdźmy zatem, że wadliwości dawnej umowy, że jakieś błędy poprzedników, ale potrzeba pożyczki — ta była powodem i podstawą do zawarcia tego interesu. Niewątpliwie Państwo potrzebuje pożyczki zagranicznej w tym celu, ażeby w dzisiejszych fatalnych stosunkach gospodarczych i finansowych przejść do jakiejś żywej programowej akcji, celem stworzenia lepszych warunków dla usunięcia dzisiejszego przesilenia gospodarczego. Jeżeli jednakowoż dzisiaj Państwo dąży do takiej pożyczki, to musi sobie zdawać sprawę z tego że na dobrych warunkach pożyczki dzisiaj dostać nie można. Dzisiaj pożyczka długoterminowa wszędzie bardzo jest trudna, a szczególniej trudną jest dla Państwa Polskiego. Wiadomo, jaki kurs mają nasze obligacje zagranicą. Mają taki kurs, że mniej więcej ma się 10% dochodu przy kupnie naszych obligacyj. Na rynku amerykańskim nasze obligacje 1% -owej pożyczki stabilizacyjnej krążą po kursie około 70, a więc dają 10%, 6% pożyczka krąży po kursie około 60,8% pożyczka dillonowska około 80%, więc mniej więcej kapitaliści, którzy zakupują nasze obligacje, mają 10% dochodu, a ponadto mają jeszcze korzyść na wypadek podwyższenia się kursu pożyczki lub na wypadek amortyzacji, wylosowania tych papierów. Więc lokata w naszych papierach jest bardzo korzystną.</u>
<u xml:id="u-5.13" who="#StanisławGłąbiński">Jeżeli więc chcę się dzisiaj zaciągnąć pożyczkę zagranicą, to trzeba być przygotowanym na to, że trzeba będzie zapłacić przynajmniej 10%. Na lepszych warunkach zwyczajnej pożyczki otrzymać nie możemy i z tem musimy się liczyć, że za pomocą takich pożyczek wysoko oprocentowanych nie będziemy mogli naprawić naszych stosunków gospodarczych, jeżeli tych pożyczek nie użyjemy na jakąś akcję szeroką, któraby, jak powiedziałem, stworzyła inne warunki dla naszych stosunków gospodarczych, bo czy rolnik, czy przemysłowiec, czy kupiec, jeżeli będzie płacił 10%, to jest na drodze do bankructwa, gdyż w dzisiejszych warunkach ze swojego przedsiębiorstwa, czy rolnictwa tych 10% nie odbije.</u>
<u xml:id="u-5.14" who="#StanisławGłąbiński">Możecie jednakowoż Państwo powiedzieć, że przecież ta pożyczka jest o wiele korzystniejsza, bo jest tylko na 6½%. Jest to jednak tylko pozorne, twierdzę, że jest znacznie bardziej niekorzystna, niż pożyczka 10%-wa. Na czem ta niekorzyść polega? Państwo zobowiązuje się zapłacić 6½% od pożyczki, ale równocześnie Państwo zgadza się na to, ażeby spółka dzierżawna miała udział w dochodzie z przyrostu podatku, z monopolu; poza zyskiem przedsiębiorcy, jaki się jej należy, aby miała udział w przyroście z podatku. 27% z przyrostu podatkowego należy się spółce.</u>
<u xml:id="u-5.15" who="#komentarz">(S. Szarski: Potem mniej.)</u>
<u xml:id="u-5.16" who="#StanisławGłąbiński">Według projektu przy dzisiejszej konsumcji wynosić to ma rocznie 4.923.000, więc okrągło 5 milj. Jeżeli doliczymy te 5 milj. i jeżeli doliczymy także korzyści z rozszerzenia przedmiotu spółki, bo monopol ma być rozszerzony także na fabrykację pudełek i zapalniczek, to dojdziemy do wniosku, że nie 9,40, ale około 10% pożyczka będzie kosztowała, a te 10% będzie się płacić w ten sposób, że od obligacji płaci się tylko 6½% i wskutek tego uniemożliwiamy sobie na długi okres czasu konwersję pożyczki i niższe oprocentowanie, a natomiast stale będziemy płacić udział w dochodzie z przyrostu podatków i ten udział, ten dochód będzie rósł.</u>
<u xml:id="u-5.17" who="#StanisławGłąbiński">Każdy więc widzi, że ta pożyczka jest o wiele uciążliwsza, niż zwyczajna pożyczka 10%. Zasadniczo jest ona bardzo uciążliwa już przez to samo, że Państwo odstąpiło udział w swoim podatku spółce i to udział, który w przeciągu 40 lat będzie rósł, skoro konsumcja będzie wzrastała, a ten udział wzrastający będzie się należał spółce tytułem dodatku do oprocentowania pożyczki, niezależnie od jej wysokości i stopniowej amortyzacji.</u>
<u xml:id="u-5.18" who="#StanisławGłąbiński">Widzimy zatem, że pożyczka ta jest zaciągnięta na uciążliwych warunkach, powiedzmy zgóry, że ona na łatwych warunkach zaciągnięta nawet być nie mogła. Co zatem uzasadnia zaciągnięcie tej pożyczki? Gdyby Rząd przy tej sposobności wyszedł z jakimś projektem, szerokim programem, że oto na tej i na tej drodze dążyć będzie do tego, aby ulepszyć sytuację gospodarczą, wówczas można by być tego lub innego zdania, ale w każdym razie musielibyśmy uznać, że zaciągnięcie pożyczki w tych warunkach jest koniecznie potrzebne choćby nawet pożyczki tak drogiej. Tymczasem to jest najsłabsza strona przedłożenia, poza owemi niepomyślnemi warunkami, że Rząd przychodzi z wnioskiem, aby tę pożyczkę użyć na rozmaite drobne cele, ważne niewątpliwie, ale na cele, które tylko w normalnych warunkach byłyby zupełnie uzasadnione, ale nie myśli zupełnie o jakimś programie, o jakiejś szerszej akcji gospodarczej przy pomocy tej pożyczki. O co chodzi właściwie w tem przedłożeniu? O to najpierw, aby stworzyć fundusz umorzenia dla pożyczek państwowych, ażeby Państwo względnie Rząd mógł wykupywać pożyczki nasze, które nisko stoją i w ten sposób podnieść ich kurs, ażeby mogło Państwo specjalnie pożyczkę 7-io procentową czy tę 6-io procentową wykupywać wtenczas, kiedy na rynku jest kurs bardzo niski. Niewątpliwie w normalnych czasach tego rodzaju użycie pożyczki byłoby uzasadnione; takie fundusze umorzenia są w Anglii są i w innych państwach i szczególnie Polska, która jest narażona na to, że kursy naszych pożyczek wahają się bardzo silnie jakkolwiek podaż tych papierów nie jest bardzo znaczna, szczególnie Polska powinna mieć jakiś taki fundusz, chociażby bankowy, któryby był powołany do tego, żeby każdej chwili wykupywać pożyczki. Byłoby to korzystne dla nich i korzystne dla kredytu państwowego, jednak nie wiem, czy dziś właśnie jest ta chwila, żeby zaciągać pożyczkę dolarową zagraniczną w tym celu, żeby spłacać równocześnie pożyczki nasze dawniejsze dolarowe. Nie wiem, czy to jest w danej chwili konieczne i czy właśnie w tej drodze pomożemy naszej sytuacji gospodarczej. Nawet sam Rząd co do tego nie ma jakichś stałych zamiarów, bo w projekcie ustawy czytamy, że chodzi mu o to, żeby stworzyć fundusz na wykup 7% pożyczki stabilizacyjnej, a w motywach powiedziano żeby wykupić 6% pożyczkę. Czy 6%, czy 7%, niewątpliwie w normalnych czasach wykupienie tych pożyczek byłoby uzasadnione i nie wymagałoby bardzo wielkich wkładów, bo często wykupienie niewielkiej kwoty może się przyczynić do podniesienia kursu.</u>
<u xml:id="u-5.19" who="#StanisławGłąbiński">Następnie czytamy, że chodzi o wyrównanie rachunku z Bankiem Gospodarstwa Krajowego. Zapytuję Wysoki Senat, czy jest właśnie pora obecnie, żeby zaciągać pożyczkę zagraniczną dolarową, żeby jakiś rachunek, który się ma z Bankiem Gospodarstwa Krajowego od r. 1924 za pomocą tej pożyczki wyrównać.</u>
<u xml:id="u-5.20" who="#StanisławGłąbiński">Jest tam wstawiona pewna kwota na cele Gdyni 25 milionów, jest znowu 30 milionów zł. do rąk Rządu na cele inwestycyjne bez oznaczenia na jakie to cele mogą być użyte, a reszta ma być użyta na podobne cele, jak fundusz kredytowy pożyczki stabilizacyjnej, zakup rozmaitych papierów wartościowych. Z tego rozdrobnienia pożyczki wynika pewne zakłopotanie Rządu, na jakie cele ma być użyta pożyczka. Tego rodzaju celów można postawić bardzo wiele. Wynika z tego, że Rząd nie na przewodniej myśli, nie ma programu, który byłby zastosowany do dzisiejszych stosunków gospodarczych.</u>
<u xml:id="u-5.21" who="#StanisławGłąbiński">Z tego zatem, że z jednej strony pożyczka jest uciążliwa, a z drugiej strony umowa zawiera wiele postanowień, które są bardzo przykre dla Państwa Polskiego, jak np. postanowienie o arbitrażu, albo owo postanowienie o udziale w podatkach tego konsorcjum, a nie widzimy zupełnie jakiegoś zamiaru stanowczego Rządu, ażeby tej nadzwyczajnej pożyczki dolarowej użyć na szeroką akcję, nie możemy się przychylić także do tego, ażeby za nią głosować.</u>
<u xml:id="u-5.22" who="#StanisławGłąbiński">Mówił wprawdzie p. referent, że nasz bilard handlowy, a raczej bilans płatniczy jest niekorzystny. To jest prawda, ale pamiętajmy o tem, że ciągłych luk w bilansie płatniczym nie można wypełniać za pomocą pożyczek zagranicznych. Pożyczka nie jest drogą do tego, ażeby trwale sanować sytuację gospodarczą. To może być tylko droga chwilowa, ale nie stała. Pożyczkami, szczególnie tak wysoko oprocentowanemi, przecież nie uszanujemy naszej sytuacji gospodarczej. Przyznaję, że za pomocą tej pożyczki będzie można chwilowo polepszyć naszą sytuację walutową. Bank Polski otrzyma waluty obce, będzie miał więcej walut obcych, przyznaję także, że ta pożyczka, przez to, że będzie mogła być ulokowana w papierach przedsiębiorstw państwowych, będzie mogła dopomóc do inwestycji państwowych i będzie mogła dopomóc niejednemu przedsiębiorstwu państwowemu. To jest prawda. Ale to ma się stać kosztem zwiększenia ciężarów podatkowych, zaangażowania na polu finansowo-gospodarczem na lat 40 ze spółką monopolistyczną, kosztem zatem i finansów i kosztem gospodarstwa narodowego, a do tego nie widzimy należytej podstawy.</u>
<u xml:id="u-5.23" who="#StanisławGłąbiński">Z tego powodu klub mój nie może udzielić tym przedłożeniom, o których mówimy poparcia.</u>
<u xml:id="u-5.24" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy.)</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#WładysławRaczkiewicz">Głos ma s. Pawłykowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#JulianPawlikowski">Wysoki Senacie! Nie mieliśmy jeszcze możności zająć stanowiska wobec całokształtu gospodarstwa skarbowego ujętego w ramy preliminarza budżetowego. Dzisiaj jednakże postawieni jesteśmy przed koniecznością omawiania i wetowania przedłożeń Rządu, które nakładają pewne ciężary na ogół ludności, a które są zatytułowane skromnie nowelą ustawy o państwowym monopolu zapałczanym i o t. zw. 6½, a właściwie lepiej 10% zagranicznej pożyczce zapałczanej. Te dwa projekty nowych ustaw, które mają być dziś uchwalone, należałoby faktycznie przestawić. Pierwotną ustawą, w myśl tendencyj Rządu jest ustawa o zaciągnięciu pożyczki, a uzupełnieniem tej ustawy jest ustawa o nowelizacji państwowego monopolu zapałczanego. Obie jednakże ustawy są dopełnieniem, sfinalizowaniem umowy z międzynarodowym trustem zapałczanym z 17 listopada 1930 r. Dziwne zjawisko. Dzisiaj mamy przedłożenie Rządu na podwyżkę cen przemysłowych wyrobów przy jednoczesnym zainicjowaniu akcji tegoż samego Rządu w kierunku obniżenia cen wyrobów przemysłowych.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#JulianPawlikowski">Artykuł, który ma uzyskać podwyżkę ceny, jest artykułem pierwszej potrzeby i najpowszechniejszej konsumcji. Charakter tej konsumcji przerzuca więc ciężary, które mają być uchwalone, na jak najszersze warstwy ludności, ludności spauperyzowanej, w której rolnictwo zajmuje główne miejsce. W państwie 65% zawodowo pracuje w rolnictwie — a w stosunku do naszych ukraińskich ziem, ponad 86% ludności. Nie od rzeczy będzie przypomnieć, że akcja, zainicjowana przez Rząd, zmierzająca do obniżania cen na wyroby przemysłowe zainaugurowana dnia 17 stycznia tego roku przez p. Ministra Przemysłu i Handlu Prystora, zajęła właściwe stanowisko w ocenie źródła dzisiejszego kryzysu. P. Minister Prystor wyraźnie stwierdził w pierwszych słowach swego referatu, zwróconego do przedstawicieli prasy, że źródło kryzysu ogólnego tkwi niewątpliwie w kryzysie rolniczym, objawiającym się w katastrofalnym spadku cen na produkty rolnicze, przy niespółmiernym obniżaniu równocześnie cen artykułów przemysłowych”. Myślę, że ten nowy projekt rządowy zupełnie nie przyczyni się do złagodzenia i do zamknięcia przysłowiowych nożyc, ale przeciwnie, jeszcze je rozchyla w kierunku niekorzystnym.</u>
<u xml:id="u-7.2" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Leszczyński).</u>
<u xml:id="u-7.3" who="#JulianPawlikowski">Pozwolę sobie w imieniu Ukraińskiego Klubu zająć stanowisko wobec tych przedłożeń. I tak, zasadniczo reprezentując w pierwszym rzędzie warstwy włościańskie, nie możemy przychylić się do jakiegokolwiek podatku pośredniego na artykuły niezbędnej potrzeby, na przedmioty powszechnej konsumcji. Z tych to przyczyn nie jesteśmy też zwolennikami państwowego monopolu zapałczanego produkcyjnego, który obecnie ma być rozszerzony w kierunku handlowym. Takie stanowisko zajął Klub Ukraiński już w 1925 roku w toku debaty nad pierwszą ustawą o państwowym monopolu zapałczanym. Dzisiaj podkreślamy tylko to nasze stanowisko zasadnicze i to tem bardziej, że widzimy, że artykuł pierwszy projektowanej ustawy rozszerzył jeszcze przedmiot monopolu na fabrykaty i pomocnicze środki produkcji zapałczanej i środki zastępujące zapałki, jednocześnie wprowadzając w artykule 15 dla p. Ministra Skarbu możność wydzierżawienia monopolu zapałczanego. Wiemy, że dzierżawa monopolu zapałczanego w roku 1925 kosztowała nasze ziemie zwinięcie dwóch fabryk zapałek, które postawiła prywatna inicjatywa, chociaż nie ukraińska, ale na terenie etnograficznie ukraińskim. Dziś mamy tylko jedną fabrykę na Podkarpaciu, i nie wiemy czy ze względów gospodarczych, o których mówi p. Minister, czy może ze względu na potrzebę modernizacji przemysłu nie zwinie się i tej ostatniej placówki przemysłowej w każdym razie potrzebnej dla złagodzenia kryzysu roboczego, tak ostro występującego na Podkarpaciu.</u>
<u xml:id="u-7.4" who="#JulianPawlikowski">Pozwolę sobie zanalizować rzeczowo obydwa projekty. Podstawą, jak wspomniałem, przedłożenia rządowego jest umowa zapałczana z 17 listopada 1930 roku, która ma wejść w życie 1 lutego 1931 roku. Chociaż nie należę do obozu, który uchwalał pierwszą ustawę o państwowym monopolu zapałczanym, ale naprawdę nie mogę przemilczeć, że nie widzę różnicy postępowania obecnego Rządu, a postępowaniem rządu Grabskiego, a przypominam, że ta pierwsza ustawa o państwowym monopolu zapałczanym i pierwsza umowa z koncernem zapałczanym stanowiły jedną z ciężkokalibrowych haubic, z których ostrzeliwano front Grabszczyzny. Dziś są pewne różnice, ale różnice tylko w kierunku ujemnym. Kiedy najpierw umowa pierwsza zawarta była do 30 września 1945 roku, okres nowej umowy sięga aż do 30 września 1965 roku. Kiedy pierwsza umowa z koncernem i pierwsza ustawa o państwowym monopolu zapałczanym sprowadziła zniżkę cen zapałek z przed roku 1925, nowa umowa wprowadza podwyżkę. Według twierdzenia p. Ministra normalne pudełko zapałek przed wprowadzeniem państwowego monopolu zapałczanego z roku 1925 kosztowało 5 parytetowych groszy, to znaczy 8,6 groszy dziś ma to samo pudełko kosztować 10 groszy. Wiele kosztowało pudełko zapałek po pierwszej ustawie? Kosztowało 6,5 gr do 7 groszy. Coprawda w motywach p. Minister Skarbu przemilczał porównanie z ceną po wprowadzeniu pierwszej ustawy monopolowej i porównywał obecną cenę tylko z ceną parytetową z roku 1925, mówiąc, że podwyżka nie jest taka straszna 1,4 gr na pudełku. Śmiem twierdzić, że jest to obliczenie statystyczne, potrzebne może dla rozpraw ekonomicznych, ale w praktyce życia pozbawione wszelkiego znaczenia. Przecież cena ta ustaliła się, trwa do dziś dnia. Konsument nie będzie zupełnie obliczał swoich wydatków od teoretycznie ustalonej ceny z roku 1925, tylko faktycznie musi po wejściu w życie ustawy zapłacić 3 do 3,5 grosza więcej na jednym pudełku zapałek. Planowana podwyżka w dobie ogólnej akcji państwowej w kierunku obniżenia ceny wyrobów przemysłowych zamyka się w 43%-ej podwyżce artykułów niezbędnie potrzebnych najpowszechniejszej konsumcji!</u>
<u xml:id="u-7.5" who="#JulianPawlikowski">Ale podwyżka ta może być daleko większa. Przecież ustawa monopolowa w porównaniu z preliminarną umową z trustem zapałczanym z 17 listopada 1930 r. zupełnie prawie nie uwzględnia kontroli gospodarczej i technologicznej koncernu, który ma produkować zapałki na pokrycie rynku krajowego; natomiast bardzo silnie jest podkreślona kontrola fiskalna dla wymiaru podatków, a nawet art. 6, który mówi o kontroli ilości wyprodukowanych zapałek, w porównaniu z art. 19 umowy jest tak słabiutki, że myślimy, iż cała ta kontrola będzie się zawsze obracała tylko około celów fiskalnych. Wprawdzie szwedzki koncern prowadzony jest przez ludzi o bardzo wysokiej osobistej etyce, ale równocześnie życie przyniosło nam w ostatnim roku takie wypadki i takie spostrzeżenia, że normalne zapałki bardzo często w bardzo wysokim procencie nie były należycie wykonane, nieraz do 20% drewienek bezpalnego materiału znajdywano w jednem pudełku, znowu zapałki impregnowane bardzo często pokryte były masą palną, która odpryskiwała i nie tylko nie dawała żadnego pożytku, ale bardzo często sprowadzała dotkliwe poparzenia. Wiemy, że ten sam koncern obecnie ma proces na Litwie z przyczyn, wyłuszczonych dopiero co przeżeranie. Myślę więc, że jeżeli Rząd nie ustanowi należytej kontroli technologicznej i gospodarczej, wtedy konsument płacić będzie daleko większy haracz podwyżkowy, jak obliczone przezemnie 43%.</u>
<u xml:id="u-7.6" who="#JulianPawlikowski">W art. 6 umowy zapałczanej wprawdzie powiedziano, że próbki i wzory produkowanych zapałek będą złożone w Ministerstwie, daj Boże, żeby nie były złożone w Ministerstwie jako w muzeum, ale żeby były przedmiotem porównań przy kontroli technologicznej i gospodarczej wyrobu zapałek.</u>
<u xml:id="u-7.7" who="#JulianPawlikowski">Pan Minister Skarbu oblicza ogólną konsumcję zapałek na 36 miliardów sztuk i uważa, że tylko 14 miliardów sztuk można uważać za konsumcję pierwszej potrzeby, za konsumcję niezbędnej potrzeby, podczas gdy 22 miliardy sztuk to są zapałki zużyte na zapalanie papierosów. Nie wdając się w tem miejscu w krytykę przyjętej przez p. Ministra metody klasyfikacji pozwolę sobie jednak zwrócić uwagę, że tytoń, przy obecnych cenach i jakości monopolowej produkcji, chyba nie potrzebuje jeszcze zwiększenia podatku monopolowego w postaci zwyżki cen zapałek. Pan Minister powołuje się, że sam jest palaczem chyba więc odczuwa osobiście i cenę i jakość tych wyrobów monopolu tytoniowego. Stwierdzam fakt, że tytoń jest artykułem powszechnie używanym mimo to, że używanie jego polega na nałogu. Więc najsłabsze ekonomicznie warstwy będą partycypować w kryciu tej zwyżki cen zapałek nawet na zapalanie papierosów przez p. Ministra desygnowanych. Znowu wszystko sprowadza się do jednego mianownika: czy palacz, czy nie palacz, zwyżkę ceny będzie musiał pokryć tylko ze swego osobistego budżetu. A jeżeli ten budżet osobisty nie będzie mógł wytrzymać, co się będzie działo? A on z pewnością nie wytrzyma. Oto prawie na tydzień przed przedłożeniem rządowem o nowelizacji ustawy o monopolu zapałczanym, pojawiły się artykuły Zdzisława Targowskiego, traktujące o zagadnieniu monopolu solnego. Stwierdza on upadek konsumcji soli. My z praktyki życia widzimy dziś w tysiącach spółdzielni ukraińskich niebywałe dotychczas zjawisko targowania się o cenę soli. Każdy grosz wytargowany jest zdobyczą dla naszego wieśniaka. Wiemy, że przeciętnie jakieś 10 i pół kilograma na głowę zużytkowuje ludność tej niezbędnej używki przy bardzo lichem odżywianiu, o którem pisało tylu autorów, między nimi dr Cybulski, dr Daszyńska-Golińska i inni. Wiemy, że sól jest absolutnie do życia potrzebna, nie będę się nad tem rozwodził, jest to znana teoria prof. dr Bunge, mimo to ludność zmniejsza konsumcję soli. Mam tu na uwadze 10 i pół kilograma konsumcji rocznej na głowę, więc chodzi o wydatek na głowę około 3 zł 50 gr. Zwyżka na zapałkach wynosi tyleż samo na rodzinę. Pan s. Szarski podaje obliczoną przez niego cyfrę 58 gr zwyżki na głowę, ja obliczam 3 zł 50 gr na rodzinę, złożoną z 5 osób. Wiemy, że upada konsumcja cukru. Wiemy, jak mało nafty idzie, jakie są targi o naftę. Więc trudno nam przypuszczać, ażeby szerokie warstwy ludności, które są głównymi konsumentami zapałek, mogły tak bez żadnej przeszkody te 3 grosze więcej 'na pudełku zapłacić. Konsekwencją będzie jedno: pojawi się znów krzesiwo na naszej wsi, ale krzesiwo, które będzie ścigane bystrem okiem wyszkolonego już dziś, po jesiennych przeżyciach, przodownika policji. Będzie to źródłem nowych szykan, nowych kar i skarg.</u>
<u xml:id="u-7.8" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
<u xml:id="u-7.9" who="#JulianPawlikowski">Przyjmując ogólne obciążenie z tytułu podwyższenia ceny zapałek na przeszło 18 milionów zł rocznie, konstatuję, że naród ukraiński, który wbrew oficjalnej statystyce rzeczywiście liczy około 7 milionów głów, zapłaci rocznie tytułem zwyżki ceny zapałek około 4,5 miliona ponad to, co już płaci obecnie do kas monopolu zapałczanego. Przyjmując, że ustalone obecnie ceny i czasokres trwania umowy będą dotrzymane do roku 1965, konstatuję, że z tytułu tego haraczu na naród ukraiński wypadnie mu zapłacić nowych 157 milionów zł.</u>
<u xml:id="u-7.10" who="#JulianPawlikowski">Nowe te wpływy skarbowe będą zużyte w całości na zamortyzowanie pożyczki zapałczanej t. zw. ½%-owej i na udzielenie procentowego zysku międzynarodowemu trustowi zapałczanemu. Nasuwa się też obecnie pytanie: jeżeli te wpływy będą używane na amortyzację pożyczki, nacóż będzie zużyta sama pożyczka?</u>
<u xml:id="u-7.11" who="#JulianPawlikowski">Nie chcę niecierpliwić Wysokiej Izby; ponieważ art. 5 był cytowany przez p. referenta s. Szarskiego i przez p. s. Głąbińskiego, ja zatrzymam się tylko na pozycji dla nas nie bez znaczenia. Już szanowny senator prof. Głąbiński zwrócił uwagę na pewne curiosum mianowicie: rozliczenie się i rozpłatę Rządu z Bankiem Gospodarstwa Krajowego w dobie obecnej. Dla nas ta sprawa ma jeszcze specjalne znaczenie. Bank Gospodarstwa Krajowego jest Bankiem Krajowym, przeniesionym ze Lwowa i ufundowanym także przez naród ukraiński; bank ten przeniesiony został do Warszawy i upaństwowiony. Dzisiaj z nowych wpływów, wynikających z podwyższenia ceny zapałek, ma się na nowo fundować bank, który zupełnie nie spełnia żadnych zadań, jeżeli ocenić jego działalność pod kątem widzenia popierania ukraińskiego życia ekonomicznego. Ze stanowiska państwowego pewne wkłady są konieczne, ale konstatuję, że niema w art. 5 ani jednej inwestycji tak gospodarczej jak i kulturalnej, związanej albo z terytorium ukraińskiem albo z narodem ukraińskim. Może ktoś powiedzieć mi, że przecie kryć się to może w literze f) artykułu 5, w tych 30 milionach złotych, zastrzeżonych do dyspozycji Rady Ministrów, że z tego ukraińskie terytorium i ukraiński naród będzie mógł korzystać. Zdaje mi się, że tu przechodzimy już na polityczną platformę rozpatrywania przedłożenia o pożyczce zapałczanej. Praktyka Rządu dotychczasowa przeciwko naszym o własnych siłach prowadzonym zmaganiom na polu gospodarczem i na polu kulturalnem, ta praktyka negacji wszystkich potrzeb gospodarczych i kulturalnych przez Rząd, nie rodzi u nas nadziei, że to będzie właśnie źródło bodaj częściowego pokrycia należnych nam sum na poparcie naszej samopomocy społecznej — nie subwencji, ale zdrowego kredytu na dalszą rozbudowę i tak już choćby przez ostatnie wypadki zniszczonego naszego życia gospodarczego. Myślę też, że Rząd, który w XX stuleciu uplanował i przeprowadził na naszym narodzie pacyfikację w myśl przestarzałych zupełnie i kulturalnie hańbiących zasad plemiennej odpowiedzialności i zbiorowej kary, ten Rząd, który zainscenizował Brześć, i odmawia się od odpowiedzialności za fakty podeptania dostojeństwa człowieczego — tak w czasie pacyfikacji, jak i w więzieniu w Brześciu, Rząd, który siłę swoją opiera na partii, która nawet przekreśla nazwę naszego narodu, a dostojnika najwyższego naszej Cerkwi traktuje jako sabotażystę i nas wszystkich jako sabotażystów, albo eksponentów raz Moskwy, raz Berlina, partii, która wysuwa inkamerowanego Rusina, który równie bez sensu jak z tupetem mówi dla zagranicy — Rząd ten chyba nie skory spełnić nawet najsłuszniejszych żądań ukraińskiego narodu. Dziwne są koleje losów narodów! Przypomina mi się stanowisko Floriana Siemiałkowskiego jakie zajmował w stosunku do Austrii po r. 1863. Staraniem jego żony w wydanych pamiętnikach jego z 1904 r. w tomie trzecim strona 248 czytamy: „Ktoś zapytany, jaki właściwie jest cel państwa, odpowiedział po pewnym namyśle: „pobierać podatki”, jeżeli gdzie, to w Austrii odpowiedź ta byłaby bardzo trafna. Bezpieczeństwo, które wedle niektórych jest celem państwa, nie jest nim niezawodnie w Austrii, bo tu i wolność i honor i mienie jest na łasce opatrzności. Nie jest tym celem także umoralnienie, jak utrzymują inni, bo w Austrii niemoralność wszelkiego rodzaju toczy wszystkie warstwy społeczne. Nie jest też uszczęśliwienie, jak inni twierdzą, bo poddany austriacki zaczyna mieć wyobrażenie o szczęśliwości dopiero wtedy, kiedy do słupów granicznych tyłem jest zwrócony”.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#WładysławRaczkiewicz">Panie Senatorze, dyskutujemy teraz o ustawie o monopolu zapałczanym.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#JulianPawlikowski">Już kończę nawiązując właśnie do tejże ustawy. „Ale za to podatki tu jedne prześcigają drugie, póki nie dosięgną każdego przedmiotu”. Były to myśli Siemiałkowskiego z doby po r. 1863. Po przeżyciach z jesieni 1930 roku analogie cisną się same nam Ukraińcom i prawdziwym demokratom polskim.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#JulianPawlikowski">Przedstawiwszy stosunek nasz do obu przedłożeń, oświadczam, że ze względów zasadniczych, ze względów rzeczowych, a także z powodu stosunku politycznego Rządu do naszego narodu głosować będziemy przeciwko przedłożeniu o nowelizacji ustawy o państwowym monopolu zapałczanym i o zaciągnięciu t. zw. 6½% -owej pożyczki zapałczanej. Oczywiście jesteśmy świadomi, że sprawy to zupełnie nie zmieni. P. Minister Matuszewski, kończąc swoje przemówienie na 5 plenarnem posiedzeniu Sejmu, podkreślił, że nie przypisuje sobie zasługi doprowadzenia pożyczki zapałczanej do skutku: „Po krachu amerykańskim” — cytuję Jego słowa: „po okresie wyborów niemieckich długoterminowe pożyczki na świecie stały się taką rzadkością, że można ich poszukiwać przez teleskop, jak komety na niebie. Jeżeli mogliśmy na drugi dzień po wyborach podpisać tę umowę, nie jest to moją, ani Rządu zasługą, jest to zasługą wyborcy. Jest to zasługą wyborcy, który przełożył nad demagogię — pracę, nad wojnę — spokój, nad egoizmy — rację stanu”.</u>
<u xml:id="u-9.2" who="#JulianPawlikowski">A więc pożyczka jest zasługą wyborcy. Wiemy, że większość, która dziś rządzi w obu izbach, wybrana została przez 3 kategorie wyborców.</u>
<u xml:id="u-9.3" who="#JulianPawlikowski">Przez ideowców, z którymi ideowcy innych ugrupowań politycznych muszą się liczyć, przez wyborców głosujących, których do urny wyborczej z właściwym numerkiem w ręku doprowadziła czynna przy wyborach, w myśl instrukcji p. Ministra Składkowskiego, państwowa władza administracyjna i przez wyborcę nieznanego — bez głosu i ruchu zrodzonego w pokaźnej ilości w każdej prawie urnie wyborczej, wyborcę papierowego, który naprawdę nie nosi na sobie ani cienia demagogii, nie chcę wojny, nie żywi żadnego egoizmu. Wobec tego Pan Minister musi pozwolić na sprostowanie Jego mniemania, kiedy niedocenia zasług Rządu w zaciągnięciu obecnej pożyczki. Pożyczkę dał faktycznie Rząd, który stworzył sobie odpowiednią większość przez odpowiednie metody wyborcze, a dowodem tego jest około 160 protestów wyborczych, jakie zgłoszono obecnie z okręgów na kompetentne forum.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#WładysławRaczkiewicz">Głos ma s. Gross.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#DanielBernardGross">Wysoka Izbo! Klub PPS. będzie głosował przeciw wnioskowi referenta z dwóch zasadniczych przyczyn: raz z powodu przedłużenia umowy o dalsze lat 20, powtóre, z powodu udziału spółki w zyskach, wynikających z podwyżki ceny zapałek. To są dwie główne przyczyny, w szczegóły będę się starał nie wchodzić.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#DanielBernardGross">Oddanie przemysłu monopolowego w ręce zagranicznych przemysłowców na podstawie wiążącej Państwo umowy na czas dłuższy, uważam za wielką szkodę dla gospodarstwa krajowego. Jeżeli p. Minister tłumaczy, że dawna umowa była gorsza, to miała w każdym razie tę dobrą stronę, że się kończyła za lat 15. A ta nowa kończy się dopiero za lat 35 i przez ten czas społeczeństwo wydane jest na wyzysk przemysłowca zagranicznego. Ratunek przez cały ten czas, gdybyśmy chcieli w tym czasie z powodu nowych jakichś stosunków zmienić ten zysk przedsiębiorcy, jest niemożliwy, bo umowa przez ustawy krajowe nie może być zmieniona, chociażby w przyszłości się okazało, że z powodu zmienionych warunków jest nadzwyczaj uciążliwa. Przecież nie kto inny, tylko p. Minister nam wykazywał, jak szkodliwą okazała się obecnie dla Skarbu Państwa dawna umowa w związku z pożyczkami zagranicznemi, bo tu należy koniecznie odróżniać pożyczkę zagraniczną samą przez się, polegającą na tem, że zagraniczny kapitalista zarabia na procencie, a my mamy tylko ten ciężar, że mamy odsługiwać i płacić procent, i to w walutach obcych przez co osłabia się bilans płatniczy. Jeżeli jednak odda jemy kapitaliście zagranicznemu krajowy przemysł w ręce, to dajemy mu możność wyzyskania konsumcji wewnętrznej. To przynosi także szkodę dla bilansu płatniczego, że ten zagraniczny kapitalista, który ma wewnętrzne zyski, to znaczy zyski z wewnętrznej konsumcji, może w każdej chwili te zyski wymienić na walutę obcą. On oddaje złote, dostaje obcą walutę i w ten sposób swój zysk przenosi zagranicę. Kapitalista, przemysłowiec zagraniczny, który nie ma ochoty robić inwestycji wewnątrz, przenosi wszelką nadwyżkę zagranicę i dlatego jest niesłychanie szkodliwe, jeżeli przemysł i to monopolowy daje się kapitaliście zagranicznemu.</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#DanielBernardGross">Jeżeli dopuszczamy kapitalistę zagranicznego do przemysłu, jednakowoż zwykłego, nie monopolowego, to on się musi poddać ogólnym warunkom konkurencyjnym i wtedy konsument z tej konkurencji korzysta, ma niskie ceny. Monopol natomiast wyklucza konkurencję, jest ogromnym panem wobec konsumentów, nie zna obniżki cen. Wtedy ten monopolista jest szkodliwym dla reszty gałęzi przemysłu. Każdy z nas ma tylko pewną ilość pieniędzy. Jeżeli wydam więcej pieniędzy na towary monopolowe, to muszę mniej wydać na towary, które produkują inne warsztaty pracy, jeżeli te warsztaty pracy są pod warunkami konkurencji, to dla tych warsztatów powstaje trudna sytuacja. Proszę Panów, jestem kierownikiem kooperatywy, od 12 lat tkwię w gospodarstwie kooperatywy nie drobnej, bo posiadającej 20 sklepów, i jeżeli chodzi o kupowanie i płacenie towarów, tośmy widzieli, że jak nie było monopolu, to fabryki dawały nam towar na kredyt i mogliśmy kredyt wyrównać skorośmy dostali pieniądze ze sprzedaży. Skoro jest monopol, to on dyktuje kupcom, muszą gotówkę dać, muszą się jeszcze o towar prosić i to płacić, co dyktuje monopolista, a następnie jeszcze taki monopolista daje kupcom bardzo mało do zarobienia. Jeżeli ten monopol, który zawsze sam sobie ceny dyktuje, którego ceny są niezależne od warunków konkurencyjnych, jeżeli ten monopolista jest przemysłowcem zagranicznym, to istnieje niebezpieczeństwo, że zyski, które dzięki monopolowi wydostaje, przemieni na waluty obce i osłabi nasz bilans płatniczy. Jeżeli p. Kreuger będzie czekał jako wierzyciel na tę walutę, którą teraz daje, 20 lat, bo w ratach będzie wyciągać, to ją wyciągnie wcześniej jako przemysłowiec, wyciągnie ją z tej nadwyżki zysków. To jest to ogromne niebezpieczeństwo wydzierżawienia monopolu przemysłowcowi zagranicznemu, to jest niebezpieczeństwo, na które nasze ustawy nie będą miały żadnego wpływu i to niebezpieczeństwo, ta kolosalna szkoda jest przedłużona aż do r. 1965, do czasu, kiedy z nas tutaj może bardzo drobna część pozostanie przy życiu. W każdym razie okres do 1965 r., można powiedzieć, że to już jest blisko jedna generacja, tak, że druga generacja dopiero doczeka się zwolnienia od tego ciężaru, jaki wydzierżawienie monopolu nakłada.</u>
<u xml:id="u-11.3" who="#DanielBernardGross">Znowu stoimy przed wypadkiem, że dla zyskania pożyczki zagranicznej dajemy zagranicznemu kapitaliście nie tylko procent z pożyczki, ale pewne znaczne zyski z konsumcji wewnętrznej. Gonienie za walutą obcą to jest nasza największa wada, źródło naszych nieszczęść narodowych, chociaż ta obca waluta jest papierowa jak nasza, jest niczem innem jak asygnatą na towary krajowe. Jeżeli dostaniemy dolary, to dostaniemy asygnatę na towary, które są w Ameryce. To gonienie za obcą walutą powoduje niepotrzebne obciążenie konsumentów na dziesiątki lat. Jeżeli postępowanie dawnych rządów mogło być wytłumaczone słabością ówczesnej naszej waluty, to jest błędem niesłychanym, jeżeli Rząd obecny postępuje w ten sam sposób obecnie, gdy przez ofiary złożone z powodu t. zw. pożyczki stabilizacyjnej mamy naszą walutę murowaną, mamy tak wysoki procent walut obcych w stosunku do biletów obiegowych i to w takim stosunku, że gdybyśmy nawet powiększyli obieg o jakie dalsze 600 milionów złotych, to jest nie tylko wykluczone, ażeby zachwiał się banknot, ale jest nawet wykluczone ażeby statutowa granica 40% podkładu została zmniejszona.</u>
<u xml:id="u-11.4" who="#DanielBernardGross">To jest może największy zarzut, jaki stawiamy polityce gospodarczej Rządu obecnego, a jeżeli mówimy, że stawiamy zarzut polityce Pana Ministra Skarbu, to specjalne dotyczy to departamentu obrotu pieniężnego. Departament ten w dzisiejszym czasie przełomowym, gdzie się szuka nowych dróg, nie widzi, że się marnuje obce waluty, które się zdobywa tak ciężkiemi ofiarami jak n. p. obecnie, że aby uzyskać obce waluty wydaje się przemysłowcowi zagranicznemu na łup konsumcję krajową na kilkadziesiąt lat. Ja twierdzę, że gdyby przypatrzono się temu dobrze, to by się przekonano, że tę małą kwotę, którą chcemy dostać teraz, możemy dostać, bez jakichkolwiek niebezpieczeństw, możemy dostać na podstawie własnej emisji, o czem bliżej zaraz będę jeszcze mówił.</u>
<u xml:id="u-11.5" who="#DanielBernardGross">A teraz drugą wadą umowy dzierżawnej jest udział spółki w zysku z mającej nastąpić podwyżki ceny za zapałki. Pan Minister i pan referent tłumaczą, że jeżeli ten udział zysku przeliczymy na pożyczkę, to ten udział w zysku wynosi w stosunku do wysokości pożyczki 2,44%, a jeżeli uwzględnimy kurs emisyjny 23, to mamy procent 6 ½ + ½ + 2,44, czyli łączny procent 9,44, co przy obecnym stanie rynku wewnętrznego dla pożyczek długoterminowych trzeba uważać za pożyczkę tanią.</u>
<u xml:id="u-11.6" who="#DanielBernardGross">Jeżeli na podstawie wyjaśnienia p. referenta ten udział w zysku jest właściwie ukrytym procentem od pożyczki, to powinien ten udział w zyskach ustać z chwilą, kiedy pożyczka ustaje. Mamy prawo według ustawy pożyczkę skonwertować i spłacić zaraz od r. 1935. Mimo to w umowie jest zastrzeżenie, że choćbyśmy spłacili tę pożyczkę w r. 1935, to umowa dzierżawna trwa dalej i udział w zyskach trwa dalej. Dlaczego mamy płacić nadal te 2,44%, skoro już pożyczki nie będzie. Natomiast p. Kreuger był na tyle sprytny, że zabezpieczył sobie przedłużenie umowy, gdyby się przypadkiem zdarzyło, że byśmy nie spłacili w całości pożyczki w 1965 r. A teraz jeszcze jedno. Przecież, jeżeli konsumcja się powiększy, będzie większa ponad 36 miliardów zapałek, to przecież ten udział w zyskach będzie globalnie rósł, co zatem jest wtedy? Wtedy procent w konsekwencji, ponieważ pożyczka nie rośnie, procent będzie większy niż 2,44. Wprawdzie zastrzeżono na ten wypadek od każdego dalszego miliona podwyżkę czynszu o 50 zł, ale to nie jest ekwiwalentem. Jaki efekt tej umowy dzierżawnej pożyczkowej? Więc na 20 lał wydajemy obcemu kapitaliście konsumenta na wyzysk, który przez ustawę nie może być zmieniony.</u>
<u xml:id="u-11.7" who="#DanielBernardGross">Następnie jest podwyżka zapałek, która gdyby szła do Skarbu, to możnaby powiedzieć, że Skarb na tem korzysta 18 milionów wedle obecnego stanu konsumcji. W uzasadnieniu mówi p. Minister Skarbu, że całe 18 milionów idzie na obsługę pożyczki, czyli do Skarbu nic nie wejdzie. Więc w takim razie co dostajemy? Dostajemy środków obiegowych 270 milionów, a właściwie tylko jakie 230 milionów, a ja ciągle wskazuję na to, że te środki obiegowe, które dostaniemy, mogą być o wiele taniej otrzymane przez zmianę dekretu stabilizacyjnego i statutu Banku Polskiego, o czem będę mówił.</u>
<u xml:id="u-11.8" who="#DanielBernardGross">W ustawie, w uzasadnieniu tej umowy dzierżawnej, w uzasadnieniu przedłużenia umowy powiada p. Minister i p. referent to powtarza, że na podstawie starej umowy były spory, były niedogodności tego rodzaju, iż w tym stanie rzeczy umowa ze spółką musiałaby ulec rewizji niezależnie od jakichkolwiek nowych operacyj kredytowych z koncernem Kreugera. W tem stadjum zgłosiła się spółka, że chcę nam dać pożyczkę. Na to odpowiadam: jeżeli były niedogodności dla obu stron w dawnej umowie dzierżawnej, to należało zmienić dawną umowę, jednakowoż nie przedłużać o dalsze 20 lat, nie podwyższać ceny zapałek, względnie, jeżeli miał być podatek zupełnie samodzielny, przyjść z ustawą o podwyższenie podatku od zapałek. W uzasadnieniu powiada się tak: przedłużenie terminu umowy na dalsze lat 29 było nieodzownym warunkiem uzyskania nowej pożyczki. W tem uzasadnieniu wytłumaczone jest wszystko: że bez względu na to, co nowa umowa mówi, to spółka mogła dyktować nową umowę, bo to było warunkiem nieodzownym dla uzyskania pożyczki na 20 lat. Skoro Minister uważał, że musi zaciągnąć pożyczkę, to tem samem wszystkie atuty znalazły się w ręku spółki. To rzekomo przymusowe położenie wyzyskał kontrahent nie tylko przez dzierżawę całą, lecz także przez realizację finansową pożyczki. Zamiast brutto 32.300.000 mamy dostać netto 30.132.000. Ale to jeszcze nic, w rzeczywistości jednak otrzymamy o 4.350.000 mniej. Na to szczególnie chcę zwrócić uwagę, czego nie zrobił p. referent. P. Minister o tem bardzo mało mówił, prawie nic, a mnie właśnie najwięcej interesują te 4.350.000 dolarów. Mianowicie myśmy mieli dawną umowę z roku 1926, mieliśmy od spółki pożyczkę 6.000.000 dolarów, z której pozostała reszta wynosi 4.350 000, spłacalna w dolarach obiegowych, a obecna ma być spłacana w złocie. Może to nie musi mieć doniosłego znaczenia. Wszyscy wierzyciele, wszyscy właściciele wkładów oszczędnościowych, wszyscy którzy wypożyczyli podczas wojny i przed wojną pieniądze papierowe, mieli wierzytelności w walucie obiegowej. Z powodu dewaluacji, która była sztuczna — o czem będę miał sposobność mówić osobno — wszyscy wierzyciele i wkładcy, ponieważ nie wiedzieli o tem, że jest różnica pomiędzy koroną, powiedzmy, austriacką obiegową, a koroną złotą, ci wszyscy, co mieli w markach niemieckich i w rublach, oszukali się w straszny sposób, potracili majątki. Teraz w czasie wojny i w czasie powojennym nie ekonomiści, ale życie prywatne powiedziało każdemu obywatelowi, żeby się zabezpieczył i dziś nie dzięki ekonomistom, ale dzięki prywatnemu życiu, każdy, kto pożycza na dłuższy czas, jest tak mądry, że zabezpiecza się, że dług ma być zwrócony wprawdzie w obiegowych pieniądzach, lecz według kursu złota. W 1926 r. ta umowa była w dolarach obiegowych, ale nie jest wykluczone, że do 1965 r. może Ameryka być wciągniętą do wojny, może nastąpić dewaluacja dolara, dlatego n. p. już w pożyczce stabilizacyjnej jest zastrzeżenie, że zwrot będzie w złocie względnie wedle kursu w złocie.</u>
<u xml:id="u-11.9" who="#DanielBernardGross">Teraz druga rzecz, mieliśmy pożyczkę na lat 20 do 1945 r. w ratach amortyzacyjnych rocznych, albo półrocznych, wedle wyboru Ministra Skarbu, na 7%. Pytam, czemu się rozwiązuje tę umowę? Czemu nie zostawić tej umowy pożyczkowej? Czemu mamy Kreugerowi dać całą kwotę zamiast mu powiedzieć: Niech pan nam albo da mniejszą pożyczkę, albo niech pan wpłaci całą kwotę, my sami zapłacimy stosownie do umowy z r. 1926. Pytałem się prywatnie p. referenta: Pan oblicza ten zysk, ten udział w zysku na 2,44% według pożyczki nominalnej, ale przecież 4.350 000 dolarów odchodzi w tej chwili. Pan referent oświadczył, że Minister powiedział, że płaci się nie 7%, tylko 16, ale tego w akcie nigdzie niema, nie wiemy na jakiej zasadzie się to dziać może, skoro wedle ustawy z sierpnia 1926 r. ma się płacić tylko 7%, a kapitał Skarb ma spłacać przez 20 lat w równych ratach rocznych, albo półrocznych Jeżeli to jest pierwsze przeznaczenie nowej pożyczki, o którem nic się nie mówi, to o przeznaczeniu dalszem słusznie prof. Głąbiński powiedział, że co do dalszego przeznaczenia pożyczki Rząd nie jest wyraźnie zdecydowany, nie wie co z tem zrobić, nie wie jak jej użyć, ale ponieważ to jest sprawa wewnętrzna, ponieważ to jest sprawa polityki wewnętrznej, to na to można w każdej chwili wpłynąć, o ile opozycja może mieć jeszcze jakiś wpływ, zresztą i Panowie z większości też mogą wpłynąć, przecież stosunki w Sejmie tym czy przyszłym może się zmienić, ale taka rzecz, która jest w umowie przewidziana do 1965 r., nie może się zmienić i dlatego zwracam uwagę na przeznaczenie tej pożyczki w kwocie 4.350 000 dolarów.</u>
<u xml:id="u-11.10" who="#DanielBernardGross">A teraz co do przymusu zaciągnięcia pożyczki. Tego przymusu niema. Kwotę, którą dostajemy z pożyczką możemy mieć na podstawie własnego prawa emisji. Emisja środków obiegowych z kursem przymusowym jest niesłychanie dobrym interesem. Gospodarstwo płaci za środki obiegowe, choć są z papieru, towarami. W tym interesie współzawodniczą z państwem banki emisyjne, znajdujące się w rękach finansistów.</u>
<u xml:id="u-11.11" who="#DanielBernardGross">Proszę Wysokiej Izby, ja muszę już tu zwrócić na to uwagę, chociaż będę miał sposobność o tem nieraz później mówić. Przez cały wiek XIX toczy się walka między finansjerą a państwami o to prawo emisji. Podczas wojny finansjera znika, rząd się nic liczy zupełnie z bankami emisyjnemi, rząd podczas wojny prawo emisji sam i wyłącznie wykonywa. A to prawo emisji to jest najlepszy interes. My też widzimy, jak się dobrze dzieje w Banku Polskim, a jak źle wszystkim innym. Miałem sposobność Panom pokazać bilans Banku Polskiego, jak ładnie się tam 100-procentowo amortyzuje z zysków, nieruchomości co rok wybudowane. Za posiedzenie 300.000 nie w każdym przemyśle, nawet najlepszym, można płacić. Do funduszu emerytalnego, oprócz normalnych 12%, tam dodano w jednym roku 1,5 miliona z zysków, później ostatni rok 4 miliony. i co gorzej, że część z tego należy się Skarbowi Państwa.</u>
<u xml:id="u-11.12" who="#DanielBernardGross">Charakterystyczna rzecz, że gospodarstwo jako całość daje za środki obiegowe w chwili puszczenia do obiegu bez względu na to, czy środek obiegowy jest ze złota czy z papieru towar za darmo. Obywatel, który dostał ten środek obiegowy bardzo chętnie daje towar, bo na podstawie tego środka obiegowego dostaje z gospodarstwa każdy inny towar. O to prawo emisji się rozchodzi. Chcę wykazać co się stało u nas z tem państwowem prawem emisji. W czasie wojny prawo to posiadało Państwo. Po wojnie współzawodnictwo banków odżyło. Jednak państwa wywalczyły sobie szersze granice emisyjne tak w formie pieniądza zdawkowego, jak w formie papierów skarbowych, jak wreszcie kredytu w regule bezpłatnego i bezzwrotnego w bankach emisyjnych.</u>
<u xml:id="u-11.13" who="#DanielBernardGross">Czechosłowacja po wojnie nie dopuściła żadnego banku prywatnego i do 1926 roku sama w ministerstwie skarbu zajmowała się emisją. A jak oddała to prawo bankom w r. 1926, to skarbowych pieniędzy było 8 miliardów. Te 8 miliardów jako pożyczkę państwową, jako kredyt w banku emisyjnym dał bank narodowy i od tych 8 miliardów rząd zobowiązał się płacić procenty, ale tylko wtedy i w tej wysokości, gdy akcjonariusze nie dostaną conajmniej 6% dywidendy tak, że dotąd od tych 8 miliardów — z których obecnie większa część jest spłacona — państwo żadnego procentu nie zapłaciło. Miałem sposobność zeszłego roku w lecie mówić z dyrektorem banku emisyjnego zdaje mi się z p. dr. Kutrzebą, który mi powiedział: „Widzi Pan, jestem młodym człowiekiem, a osiwiałem zupełnie. To mnie kosztowała ta ustawa dewizowa”, Kiedy mówiliśmy, że nasz bank emisyjny jest tak bogaty w kraju ubogim, że płaci 20% dywidendy, powiedział: ja mam szalone trudności, żeby płacić 6% dywidendy akcjonariuszom, Dyrektor stara się o 6%, żeby rząd za dług w banku narodowym nie płacił procentów.</u>
<u xml:id="u-11.14" who="#DanielBernardGross">Każde państwo po za państwem polskiem zabezpieczyło sobie prawo emisji w większych granicach, bo to prawo emisji jest mu potrzebne dla wewnętrznej odbudowy i dla administracji. Ono mu jest na to potrzebne, czego chcę p. referent s. Szarski. S. Szarski powiedział: nie można robić inwestycji z podatków. Słusznie, jestem tego samego zdania, że nie można robić inwestycji z podatków, jestem zdania, że tak samo nie należy robić inwestycji z kredytu wewnętrznego, bo gospodarstwo prywatne potrzebuje tego kredytu. Mówiłem na Radzie Finansowej, że jeżeli Skarb w formie dolarówek wyciąga pieniądze, to je wyciąga gospodarstwu prywatnemu. Ja widziałem, co się dzieje. Jeżeli kto chcę dolarówkę, czy premjówkę kupić, idzie do banku, wyciąga wkłady oszczędnościowe i zamienia na dolarówkę i wyciąga kapitał z przemysłu, gdzie ten pieniądz jest czynny. Więc także nie z kredytu wewnętrznego, ale nie z kredytu zagranicznego, bo kredyt zagraniczny to nie jest nic innego, jak tylko emisja własnych banknotów, bo jak dostanę obcą walutę, to idę do Banku Polskiego i on drukuje własne banknoty, a te waluty leżą. Należy tedy czynić inwestycje drogą bezpośrednią, drogą emisyj państwowych, ale emisyj w granicach takich, żeby nie było żadnego niebezpieczeństwa dla banknotów, nie było dewaluacji.</u>
<u xml:id="u-11.15" who="#komentarz">(Śmiech na ławach B. B)</u>
<u xml:id="u-11.16" who="#DanielBernardGross">Panie senatorze, w działem takich, którzy się śmieli, a później musieli przyznać, że jest słuszność. Pański śmiech bynajmniej nie wytrąca mnie z równowagi. To uczyniły po wojnie prawie wszystkie Państwa, które miały większe wydatki, a szczególnie wydatki, połączone z odbudową wewnętrzną.</u>
<u xml:id="u-11.17" who="#DanielBernardGross">Nie uczyniono tego w Polsce. Nasz ustrój pieniężny został na nowo ustalony przez dekret stabilizacyjny; Nasz dekret stabilizacyjny, który miał wymierzyć granice dla emisyj państwowych, bardzo źle się obszedł z Państwem. Dekret ten nie przeszedł przez ciała ustawodawcze, nie można było zająć wobec niego stanowiska, ponieważ był to dekret Prezydenta. Dowodem jaskrawym tego twierdzenia jest między innemi następująca sprawa.</u>
<u xml:id="u-11.18" who="#DanielBernardGross">Akcjonariusze chcieli mieć drugą emisję. Powiedzieli niech Rząd kupi tę drugą emisję. Rząd z pożyczki stabilizacyjnej zakupił 500.000 szt. akcji II emisji bez pomocy akcjonariuszy z I emisji; kosztowało go to 75 milionów (150 zł. akcja) a nadto koszta pożyczki. Państwo, nie wiem dla czego, pozwoliło na to, że skrępowano je, powiedziano: wprawdzie te 500.000 szt. emisji kupiłeś za twoje drogie pieniądze, ale te 500.000 szt. nie będą miały prawa głosu, a nadto, nie będą miały prawa brać tak wysokiej dywidendy, jak za pierwszą emisję — chyba, że sprzedaż. Ja wiem, że z pierwszej emisji pokupowano akcje po 42–45 zł. i wiem, że różni urzędnicy, czy wojskowi, czy cywilni, sprzedawali te akcje po 50 zł. I ci panowie, którzy kupili te akcje tak tanio, mieli odwagę i śmiałość dyktować Rządowi, który kupił drugą emisję po 150 zł za akcję, że nie będzie wyższej dywidendy jak tylko 10%, i nie będzie miał prawa głosu na walnem zgromadzeniu, o ponadto jeszcze, jakby Państwo było jakim bankrutem, jest zastrzeżenie, że Państwo te swoje 500.000 sztuk, za które zapłaciło, ma złożyć w depozycie u tego pana Amerykanina, a jeżeli on wyjedzie, u prezesa Banku Polskiego, a nie trzymać u siebie. Na szczęście można z tego wyjść i na dobro Ministerstwa Skarbu i na dobro pana Ministra Czechowicza i Pana Ministra Matuszewskiego muszę zapisać — bo nie wiem co za kulisami się dzieje — że mimo napierania ze strony Lewjatana, pp. Deweya i Krzyżanowskiego Rząd tych akcji nie sprzedał panom wielkoakcjonariuszom z I-szej emisji. Tak, że przy pomocy tych 500.000 sztuk akcji, nawet bez zmiany dekretu stabilizacyjnego, przy użyciu pewnej metody, Rząd może uzyskać pewne prawo głosu na walnem zgromadzeniu i może korzystać jak i inni akcjonariusze zupełnie z całej wysokości dywidendy. Otóż ten dekret stabilizacyjny, który tak źle obszedł się z Państwem, odnośnie do akcji obszedł się tak samo w kierunku zakreślenia granic dla emisji środków obiegowych na rzecz Państwa. Gdyby departament obrotu pieniężnego chciał porównać te granice, które inne państwa dały państwu swojemu, z granicami nam przyznanemi, to przekonałby się, że najgorzej stało się u nas. U nas dano bilety zdawkowe, czy zdawkowe pieniądze na 32.000.000. Chcę zrobić zarzut, że Rząd nawet nie wyzyskał całej wysokości, bo wpuścił do gospodarstwa tylko 250 milionów. Rząd może tedy wpuścić do gospodarstwa dalsze 70 milionów, użyć do tego pieniędzy papierowych, ażeby nie robić wydatków na srebro lub nikiel i wykonać inwestycje publiczne.</u>
<u xml:id="u-11.19" who="#DanielBernardGross">To są te zdawkowe pieniądze. Nawet nie wyzyskało się tego, chociaż miało się prawo.</u>
<u xml:id="u-11.20" who="#DanielBernardGross">A teraz jest trzecia forma długu Skarbu w banku emisyjnym. W Czechosłowacji dług Skarbu wynosił w r. 1926–8 milionów kc., we Francji w r. 1926 kredyt Państwa w Banku francuskim wynosił kilkadziesiąt miliardów franków. I temi pieniędzmi odbudowano Francję. Otóż u nas nic nie dano, a 50.000.000, które były dane, zostały spłacone, tak, że emisji państwowej zupełnie niema, a Bank biletowy wpuszcza do obiegu swoje bilety przez skupowanie obcych walut oraz skupowanie rymes krajowych, co jest właściwym kredytem. Z tego kredytu jednakowoż mogą korzystać tylko warsztaty konsumcyjne, fabrykanci sukna i t. d., bo kupiec odbierający towar na weksel może z konsumpcji wydostać pieniądze w 3 miesiącach i weksel zapłacić, więc o kredyt w Banku Polskim ubiegać się może warsztat konsumpcyjny. Jak chcę budować, to nie mogę budować przy pomocy weksli, bo od lokatorów nie mogę wydostać tego, co budowa kosztuje w 3-ch miesiącach, bo to trwać będzie lat kilkadziesiąt, takie więc warsztaty nie mogą korzystać z Banku emisyjnego. Mogą korzystać z kredytu długoterminowego na podstawie oszczędności, ale skąd mają być oszczędności, jeżeli jest tak mało środków obiegowych? Warsztaty inwestycyjne mają przecież duże znaczenie, bo w konsekwencji pociągają do pracy warsztaty konsumpcyjne. Jeżeli naprzykład przy budowie zatrudniam ludzi, to zatrudniam i tych ludzi. którzy budują i ludzi, którzy materiały potrzebne do budowy wytwarzają. Ludzie zatrudnieni mają potrzeby indywidualne, a więc dla nich muszą tworzyć warsztaty dla konsumpcji indywidualnej. Otóż mogę wykazać na podstawie ostatniego bilansu Banku Polskiego z 10/1. 1931 r. że przy zmianie dekretu stabilizacyjnego. a wiec przy korzystaniu z tych 500.000 sztuk akcji rządowych Rząd jest w stanie zrobić to, czegośmy zaniedbali w roku 1927, to jest skorzystać z kredytu w Banku Polskim dla zatrudnienia warsztatów inwestycyjnych i wykonać roboty publiczne. Jesteśmy w stanie kredyt otworzyć w Banku emisyjnym dla Państwa, wyraźnie podkreślam, w ten sposób, że nie będzie niebezpieczeństwa dla stałości waluty, ale nawet granice ustanowionego maximum 40% dla podkładu nie będą naruszone. Utrzymanie stałości kursu biletów w Banku Polskim dzieje się w sposób bankierski, w taki sam sposób, jak utrzymanie płynności w każdym banku, w każdej kasie komunalnej. Mogę powiedzieć ze swojej praktyki, bo siedzę w dyrekcji kasy komunalnej, że pokrycie za duże jest kosztowne i winno się go unikać. Jeżeli przynoszą wkłady oszczędnościowe, to nie wypożyczam wszystkich wkładów, lecz pewien procent zostawiam jako gotówkę dla wypłaty wkładów, wysokość i dzień podejmowania jest niewiadomy. Otóż i w Banku Polskim za dużo walut nie potrzeba Ma być tylko tyle, żeby stałość zabezpieczyć. Obliczono, że wewnętrzny obrót wymaga pewnej ilości środków obiegowych, które do wymiany na walutę obcą nie będą przedstawione. Skarbiec przygotowany jest na wypadek, gdyby przyniesiono 40%. co jest wykluczone, do prezentacji i wymiany na obce waluty. Według tego, jak obliczyłem na komisji, przy zachowaniu granic statutem zakreślonych może nasz kredyt w Banku Polskim wynieść jakie 600 milionów i tyle możemy wydać na inwestycje publiczne. U nas jest granica i tak bardzo wysoko postawiona. Niebezpieczeństwa tedy dla stałości waluty mimo podjęcia 600 milionów nie ma żadnego.</u>
<u xml:id="u-11.21" who="#DanielBernardGross">W ten sposób możemy się conajmniej do tej kwoty zupełnie uniezależnić od finansjery zagranicznej i nie potrzebujemy zaciągać pożyczek zagranicznych i wydawać przemysł na łup kapitałowi zagranicznemu.</u>
<u xml:id="u-11.22" who="#DanielBernardGross">Słyszeliśmy w Sejmie, zdaje się, że to podnosił poseł Krzyżanowski, a również i od pana Ministra Matuszewskiego słyszeliśmy ogromne pochwały dla czeskiego ministra skarbu p. Englischa, że to jest nadzwyczaj tęgi człowiek. Ale p. Englisch, który jest uznany przez naszych ekonomistów za bardzo dobrego ekonomistę wypowiedział w swojem expose w październiku następujące słowa: „Na wszelki wypadek musi być zachowana zasada uniezależnienia się od obcego kapitału pieniężnego. Zasada sama przez się zrozumiana”.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#WładysławRaczkiewicz">Proszę, żeby Pan mówił do rzeczy.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#DanielBernardGross">Czy to nie jest do rzeczy? Jestem przekonany, że to jest do rzeczy. Mnie się zdaje, że nic politycznego nie powiedziałem, nie mówiłem o Brześciu, ani o pacyfikacji. Wszystko, co powiedziałem, mieści się w ramach przedmiotu.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#WładysławRaczkiewicz">Pan senator przemawia już przeszło godzinę. Stosownie do art. 34 regulaminu udzielam Panu czasu 5 minut na dokończenie przemówienia.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#DanielBernardGross">Mam tylko jedno życzenie. Nie uważam, żeby to moje dzisiejsze przemówienie mogło mieć ten skutek, żeby ta pożyczka i umowa była zmieniona, ale jedno chcę zaznaczyć, że już rok temu i Rządowi i tutaj w Senacie przedłożyłem rezolucję, żeby zbadać dekret o ustroju pieniężnym. Domagałem się konferencji, ankiety, niestety bezskutecznie. Możeby przynajmniej departament obrotu pieniężnego w Ministerstwie Skarbu zastanowił się nad tym dekretem stabilizacyjnym i nad tem, co tu nazwałem ukróceniem państwowego prawa emisji, i może będzie ten skutek, że w przyszłości nie będzie się robić pożyczek zagranicznych w związku z wydaniem naszego przemysłu zagranicznemu kapitałowi.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#WładysławRaczkiewicz">Głos ma s. Ciastek.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#FranciszekCiastek">Wysoka Izbo! Na porządku dziennym obrad dzisiejszych mamy sprawę monopolu zapałczanego i związaną z nią sprawę pożyczki zagranicznej. Nie wtajemniczając się bliżej i nie zapoznając się bliżej z tą sprawą, to nawet poniekąd śmieszne by się wydawało, że o takim drobiazgu, o takim szczególiku potrzeb codziennego życia może się wyłonić aż tak poważna sprawa, żeby tak długo w ciałach ustawodawczych była dyskutowana. A jednak tak jest, że to małe drewienko, którego aż sto sztuk pomieści się w małej paczuszce, ma to do siebie, że ta sprawa musi być tak bardzo poważnie i gruntownie rozpatrzona i oświetlona i z wszystkich stron, że się tak wyrażę, obmacana.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#FranciszekCiastek">Proszę Panów, jeżeliby już pozostawić na boku sprawę samej zapałki jako takiej, a wziąć pod uwagę tylko związane z tą sprawą następstwa. Otóż Rząd i panowie, popierający Rząd, oświetlają sprawę ze strony korzystnej, a znowu panowie koledzy z opozycji stawiają sprawę inaczej. Proszę Panów, tak czy inaczej tę sprawę weźmiemy, to jest proste i zrozumiałe, że wpuszczenie jakiegokolwiek kapitału obcego do Państwa w tej formie, w jakiej się wpuszcza do monopolu zapałczanego, to jeżelibyśmy wzięli przykładowo, to jest jak wpuszczenie pachciarza do gospodarstwa rolnego. Bo ten kapitalista, taki czy inny, szwedzki czy grecki, nie przychodzi tu z miłości, nie przychodzi tu, ażeby Państwu pomóc, lecz przychodzi w imię własnego interesu i dla niego wszystkie inne sprawy są na uboczu, a grunt to wyciągnąć, ile się da, wyciągnąć jak najwięcej. Jeżeliby mi kto zaprzeczył, że przecież ten kapitalista nie będzie miał tak wielkiego wpływu, bo on tylko takim drobnym szczególikiem, tą zapałeczką będzie się interesował i tą drobną zapałeczką będzie się zajmował, to tak, jak cytowałem tego pachciarza, tak samo można tu zastosować, pachciarz tylko mlekiem się zajmował, a na resztę spraw w gospodarstwie tylko patrzył, a bardzo często koniec był taki, że właściciel majątku się zmieniał i majątek w ręce pachciarza przechodził.</u>
<u xml:id="u-17.2" who="#FranciszekCiastek">I tu, aczkolwiek by się wydawało napozór, że przecież ta sprawa zapałczana nie jest zagadnieniem pierwszorzędnem państwowem, ale już samo wpuszczenie obcego kapitalisty do tego interesu, danie mu możności wywierania wpływu, danie mu możności obserwowania tego wszystkiego, co się u nas dzieje, już się niekorzystnie na Państwie odbić musi. Jeżeliby mi ktoś z Panów powiedział, że przecież to jest porządek rzeczy, że Państwa muszą się posiłkować różnemi pożyczkami, że i Państwo nasze od pierwszego dnia niepodległości posiłkowało się temi pożyczkami, to, proszę Panów, zgoda, ale jednak sądzę, że inaczej na tę sprawę trzeba patrzeć w przeszłości, a inaczej dzisiaj. Jeżeli weźmiemy pod uwagę pierwsze dni odzyskania niepodległości, kiedy się Państwo z niczego tworzyło, to nie było innego sposobu, nie było innego wyjścia i za wszelką cenę trzeba było temi pożyczkami się posiłkować. Jeżeli weźmiemy nawet późniejszy okres, kiedy świeżo powstałe Państwo było zmuszone prowadzić wojnę, to wtedy, mając nóż na gardle, nie miało innego sposobu wyjścia i musiało się do tego sposobu, do tych różnych, nieraz nawet bardzo ciężkich pożyczek uciekać. Ale, proszę Panów, jeżeli weźmiemy dzisiejsze stosunki, to uważam, że czas najwyższy, aby zupełnie inaczej na tę sprawę patrzeć i że Państwo jako takie zupełnie z innej strony do tego zagadnienia powinno podchodzić.</u>
<u xml:id="u-17.3" who="#FranciszekCiastek">Proszę Panów, mówi się, że się stara o tę pożyczkę, że ta pożyczka nie będzie uciążliwa, że będzie korzystna, na to, aby ożywić to życie w państwie i ażeby tem zażegnać dzisiejszy kryzys gospodarczy. Nie trzeba znowu żadnego filozofa mądrości, bo to jest takie proste i zupełnie zrozumiałe. Kiedy pożyczka danemu warsztatowi, czy danemu gospodarstwu jest potrzebna, kiedy ona mu przyniesie rzeczywisty pożytek? Wtedy, jeżeli taki czy inny warsztat funkcjonuje normalnie i ten dochód jego jest stale zapewniony, że dziś jest i jutro będzie, ale wskutek wytworzenia się jakichś warunków specjalnych on musi wydać więcej aniżeli może, albo odwrotnie, jeżeli ktoś, właściciel danego warsztatu, przedsiębiorstwa, czy czegoś innego, przez swój zmysł gospodarczy uplanuje sobie, że robi nakład w ten swój warsztat po to, aby go podnieść, ażeby bez wysiłku, bez uszczerbku dla własnego swojego organizmu mógł większe korzyści z niego ciągnąć. Wtedy każda pożyczka będzie korzystna, wtedy każda pożyczka, chociażby nawet dość uciążliwa, na pożytek danemu przedsiębiorstwu, danemu warsztatowi czy czemu innemu, wyjdzie. Ale jeżeli, proszę Panów, weźmiemy dzisiejsze warunki, jeżeli się widzi, że setki tysięcy tych warsztatów nie opłacają się, że setki tysięcy, pomimo całego wysiłku, pomimo zużycia całej energii ich właścicieli, przestało się opłacać, że ledwo wegetują, że przynoszą ciągle tylko straty, to musi to budzić poważne wątpliwości, bo sama logika wskazuje, że żadna pożyczka nie może dać tej pomocy danemu warsztatowi, jeżeli jego praca nie będzie się opłacała. I z tej strony uważam, że tę sprawę trzeba bardzo poważnie traktować.</u>
<u xml:id="u-17.4" who="#FranciszekCiastek">Następnie, proszę Panów, jeżeli chodzi o rodzaj pożyczki, to może ona być na cięższych warunkach, może być na lżejszych, jak to w życiu bywa, ale jeżeli dany gospodarz zaciąga pożyczkę, umawia się o to, jaki będzie od niej procent, a pozatem nic innego, to ma ręce rozwiązane, to ma ręce swobodne, bo temu wierzycielowi, który udzielił pożyczki, zasię jest od jego warsztatu, nie wolno mu wglądać w wewnętrzne sprawy jego gospodarstwa. Jeżeli zaś, w przeciwnym razie, jakikolwiek tylko do tego będzie dodany serwitut, to aczkolwiek w cyfrach wyda się to może lżejszem, ale w rzeczywistości okaże się cięższem, bo ten człowiek z ubocza będzie mu jednak kulą u nogi, będzie mu swoje różne historie wyprawiać.</u>
<u xml:id="u-17.5" who="#FranciszekCiastek">Jeżeli chodzi o nasze stanowisko, to zdaje się, jest ono jasne, że będziemy głosowali przeciwko właśnie z tych motywów, które starałem się tu w bardzo krótkich słowach przytoczyć, a to tem bardziej jeszcze, że nie widząc tu przez cały przebieg dyskusji p. Ministra Skarbu, sądzę, że nie usłyszymy tych wyjaśnień, chociaż bądź co bądź dość poważne zarzuty przez niektórych mówców były wysuwane. Będziemy głosowali dlatego przeciw, że jednak uważamy, jak już podkreśliłem, że trzeba inaczej podchodzić do tych spraw. Jeżeli już jest konieczność zaciągnięcia pożyczki, to musi to być niezależne od jakichkolwiek obcych wpływów; a następnie uważamy, że póki zasadniczo nie będzie zmieniony pogląd cały, póki nie będzie zmieniony kierunek, to wszystkie te pożyczki będą przynosiły tylko straty i te rzesze ludzi pracy w Państwie Polskiem, które stoją przy swoich drobnych warsztatach, będą raczej wegetowały, bo to żyć będzie ciężko i umrzeć trudno, a tem samem Państwo jako takie pociechy wielkiej z tego nie będzie miało i nie tylko z tych pożyczek, ale i procentów od tych pożyczek nie będzie miało z czego opłacać.</u>
<u xml:id="u-17.6" who="#FranciszekCiastek">Jeżeli chodzi jeszcze o monopol zapałczany, to jak już wspomniałem, pomimo tych wszystkich klauzul, jakie tutaj się przedstawia, pomimo tych wszystkich zabezpieczeń, kapitalista potrafił się najlepiej zabezpieczyć, on się potrafił tak zabezpieczyć, aby strat nie ponieść. Ten kapitalista szwedzki mógłby ponieść straty tylko w tym razie, jeżeliby, co nie daj Boże, nasz wielki kryzys gospodarczy tak się pogłębił, żeby ten lud pracy był zmuszony przejść do hubki i krzesiwa, albo gdzieś pośrodku wsi palić sobie jakiś wieczny znicz, ażeby tym sposobem codziennie rano ten wielki dar przyrody, to światło, ten ogień, do swoich domów roznosić.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#WładysławRaczkiewicz">Czy p. sprawozdawca nie zabierze głosu?</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#komentarz">(S. Szarski: Zrzekam się.)</u>
<u xml:id="u-18.2" who="#WładysławRaczkiewicz">Lista mówców jest wyczerpana. Przystępujemy do głosowania. Proszę Panów Senatorów o zajęcie miejsc.</u>
<u xml:id="u-18.3" who="#WładysławRaczkiewicz">Jest wniosek Komisji o przyjęcie ustawy w brzmieniu sejmowem z modyfikacją art. 17. Treść tego artykułu została Panom odczytana. Proszę Panów Senatorów, którzy są za przyjęciem ustawy o monopolu zapałczanym w myśl przedłożenia Komisji Skarbowo-Budżetowej, ażeby wstali. Stoi większość. Ustawa przyjęta.</u>
<u xml:id="u-18.4" who="#WładysławRaczkiewicz">Przystępujemy do ustawy o pożyczce zapałczanej. Również jest jedyna propozycja: wniosek Komisji Skarbowo-Budżetowej o przyjęcie projektu ustawy bez zmian. Proszę Panów Senatorów, którzy są za przyjęciem tego wniosku, ażeby wstali. Stoi większość — ustawa przyjęta.</u>
<u xml:id="u-18.5" who="#WładysławRaczkiewicz">Przystępujemy do punktu 4 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Prawniczej o wniosku Klubu Narodowego w sprawie uwięzienia b. posłów i postępowania wobec nich w twierdzy w Brześciu (odbitka nr 3). Głos ma sprawozdawca s. Poczętowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#JulianWincentyPoczętowski">Wysoki Senacie! Jako Sprawozdawca Komisji Prawniczej, z natury rzeczy będę się trzymał gruntu suchego rozumowania prawniczego. Zadaniem Komisji było rozpatrzenie zarzutów natury prawnej, zgrupowanych we wniosku Klubu Narodowego. Rozpatrzenie tych zarzutów ze stanowiska prawnego, następnie nadanie biegu samej sprawie, zgodnie z kompetencją Senatu i Komisji Prawniczej, trzymając się ram, zakreślonych przez sam wniosek, to było zadanie Komisji Prawniczej. Jeżeli sprawa, postawiona w tej płaszczyźnie, nabrała cech formalnego potraktowania, to powodem tego oczywiście jest forma wybrana przez wnioskodawców mianowicie forma wniosku. Nie ulega wątpliwości, że wnioskodawcy mogli wejść na drogę interpelacji i otrzymać wyjaśnienie merytoryczne od Rządu. Dopiero po takiem wyjaśnieniu możliwe byłoby podejście do meritum sprawy. Jak wiadomo, interpelacja taka została zgłoszona w Sejmie i w terminie przewidzianym oświadczenie rządowe ma nastąpić.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#JulianWincentyPoczętowski">Wniosek Klubu Narodowego brzmi: Wzywa się Rząd, aby pociągnął do odpowiedzialności karnej za nadużycie władzy przedstawicieli władz administracyjnych, prokuratorskich i sądowych, oraz oficerów i podoficerów służby wojskowej którzy uczestniczyli w aresztowaniu i umieszczeniu w więzieniu wojskowem i znęcaniu się nad aresztowanymi b. posłami w więzieniu wojskowem w Brześciu nad Bugiem.</u>
<u xml:id="u-19.2" who="#JulianWincentyPoczętowski">Rozpatrując ten wniosek będę się trzymał podziału materiału zgodnie z tem, jak to zostało ujęte w uzasadnieniu do wniosku. A więc w pierwszym punkcie Klub Narodowy dopatruje się jaskrawej sprzeczności z obowiązującemi przepisami kodeksu postępowania karnego w aresztowaniu szeregu osób bez nakazu sądu, w porze nocnej, we własnych mieszkaniach, oraz wywiezieniu poza miejsce stałego zamieszkania do twierdzy w Brześciu.</u>
<u xml:id="u-19.3" who="#JulianWincentyPoczętowski">Art. 164 K. P. K. ustala wprawdzie zasadę: tymczasowe aresztowanie może nastąpić tylko na mocy postanowienia sądu, to jednak w rozumieniu ustawy tymczasowe aresztowanie jest pozbawieniem wolności o charakterze sadowego środka prewencyjnego. Natomiast art. 167 K. P. K. zawiera pojęcie tymczasowego zatrzymania, jako środka chwilowego, uwarunkowanego obowiązkiem odstawienia zatrzymanego w ciągu 48 godzin do sądu, celem decyzji o dalszym jego losie. (Art. 168 i 169 w związku z art. 165). Na zasadzie powołanego art. 167 policja ma prawo zatrzymania podejrzanego w każdej chwili, nie ograniczona więc jest co do pory aresztowania, przytem żaden przepis K. P. K. nie nakłada na policję obowiązku mówienia aresztowanemu za co aresztuje, lub okazania nakazu aresztowania. Podkreślić trzeba, że żaden przepis obowiązującego K. P. K. nie nakazuje osadzania aresztowanego w więzieniu, w miejscu jego zamieszkania.</u>
<u xml:id="u-19.4" who="#JulianWincentyPoczętowski">Z przytoczonych przepisów K. P. K., które są jedynie miarodajne dla rozstrzygania postawionej kwestii, wynika, że policja na podstawie art. 167 K. P. K. była uprawniona do tymczasowego zatrzymania byłego posła bez nakazu sądowego z własnej inicjatywy lub też z polecenia swego zwierzchnika, co uczyniła w nocy na 10 września 1930 roku.</u>
<u xml:id="u-19.5" who="#JulianWincentyPoczętowski">Żadnych również zastrzeżeń pod względem prawnym nie budzi dalsze postępowanie w tym względzie policji państwowej, albowiem już dnia 11 września 1930 roku, a więc przed upływem 48-godzinnego terminu, tymczasowo zatrzymani słuchani byli przez sędziego śledczego, który wydał nakaz tymczasowego aresztowania zgodnie z art. 168 i 169 K. P. K. Zarzut więc zawarty w punkcie pierwszym omawianego wniosku uznać należy za bezzasadny, skoro artykuł 167, oraz 169 K. P. K. zostały zachowane, tembardziej, że celowość takiego postępowania policji i słuszność zastosowania przez sędziego śledczego tymczasowego zaaresztowania znalazły potwierdzenie w postanowieniach sądu okręgowego w Warszawie, utrzymujących w całej rozciągłości potrzebę tymczasowego aresztowania.</u>
<u xml:id="u-19.6" who="#JulianWincentyPoczętowski">Kwestia osadzenia aresztowanych w więzieniu w Brześciu n'B., uznana przez wnioskodawców za nieprawną, w punkcie 2 ich wniosku, była przedmiotem rozważań sądu okręgowego w Warszawie, do którego obrońcy aresztowanych w drodze instancji odwołali się z zażaleniem na odnośne zarządzenie sędziego śledczego. Sąd okręgowy w Warszawie postanowieniem z dnia 10 października 1930 r. oddalił zażalenie obrońcy, wniesione w imieniu aresztowanego Adama Ciołkosza, a identyczne postanowienia zapadły w wydziałach 8 i 3 sądu okręgowego na zażalenia obrońców pozostałych aresztowanych.</u>
<u xml:id="u-19.7" who="#JulianWincentyPoczętowski">Sąd okręgowy jednocześnie w uzasadnieniu swego postanowienia ustalił, że uwięzieni pozostają w rozporządzeniu władz wymiaru sprawiedliwości, które to władze w wykonaniu czynności przewidzianych przez kodeks postępowania karnego w niczem nie są ograniczone, oraz stwierdził w p. 5 motywów dosłownie co następuje: „Zarządzenie sędziego śledczego nie jest sprzeczne z obowiązującemi przepisami, które przewidują zarówno możność umieszczenia osób wojskowych W więzieniu cywilnem, jak i odwrotnie możność umieszczenia osób cywilnych w wiezieniu wojskowym (Rozp. Prezydenta Rzeczypospolitej z dn. 5. III. 1928 r. o tymczasowym regulaminie więziennym, zatwierdzonym Rozp. Ministra Spraw Wojsk. z 29. X. 1929 r.)” W tych warunkach rozpatrywanie tego punktu wniosku wychodziłoby noża obręb kompetencji Senatu. albowiem musiałoby się znaleźć w kolizji z ustaloną przez Konstytucję zasadą niezależności orzecznictwa sądowego.</u>
<u xml:id="u-19.8" who="#JulianWincentyPoczętowski">Przechodząc do p. 3 wniosku KI. Narodowego, należy stwierdzić, że z ogólnego regulaminu więziennego, w szczególności z art. 34 i 35 tegoż regulaminu, oraz z art. 94 K. P. K. wynika, że stopień izolowania aresztowanych w toku śledztwa od świata zewnętrznego zależy od uznania sędziego śledczego, prowadzącego śledztwo, stanowiąc jego wyłączna dyskrecjonalną władze, który mając na względzie powagę sprawy, rodzaj poszlak i dowodów, dopuszcza do porozumienia się z aresztowanym jego krewnych i obrońców, lub też na komunikowanie, się nie zezwala.</u>
<u xml:id="u-19.9" who="#JulianWincentyPoczętowski">W punkcie 4 i ostatnim wniosek Klubu Narodowego żąda pociągnięcia do odpowiedzialności karnej za rzekomo niewłaściwe traktowanie więźniów, połączone ze znęcaniem się i biciem w wiezieniu w Brześciu n/Bugiem, Zaznaczyć należy, że o ile w pierwszych trzech punktach wnioskodawcy zarzucają pogwałcenie odnośnych przepisów, co daje się wyjaśnić w drodze właściwej interpretacji prawnej tych przepisów, o tyle dla wyświetlenia zarzutów ujętych w 4 punkcie należałoby ustalić stronę faktyczną sprawy w drodze przeprowadzenia postępowania dowodowego. Do przeprowadzenia takiego postępowania powołane są właściwe władze państwowe, które wszczynają je przedewszystkiem na skutek skarg osób poszkodowanych.</u>
<u xml:id="u-19.10" who="#JulianWincentyPoczętowski">O ile zaś wnioskodawcy pragnęliby dowiedzieć się, jakie w tej materii kroki przedsięwziął Rząd z własnej inicjatywy, maja otwarta drogę interpelacji, na której wywołać mogą oświadczenie się Rządu.</u>
<u xml:id="u-19.11" who="#JulianWincentyPoczętowski">Wnioskodawcy natomiast, bagatelizując brak materiału dowodowego, stawiają z punktu wniosek o pociągnięcie rzekomo winnych do odpowiedzialności karnej. Nie przypuszczam, aby wyobrażali sobie oni, że referent sprawy przywłaszczy sobie prawo dokonywania czynności śledczych i lukę powyższą uzupełni. Albowiem należy z całą stanowczością stwierdzić, że ani Senat, ani Komisja Prawnicza w granicach obowiązującej Konstytucji i regulaminu żadnych uprawnień w tym względzie nie posiadają.</u>
<u xml:id="u-19.12" who="#JulianWincentyPoczętowski">W odróżnieniu od Sejmu, Senatowi nawet nie przysługuje prawo wyłaniania Komisji Nadzwyczajnej do przeprowadzania dochodzeń i śledztw. W tym stanie rzeczy należy uznać, że oskarżeń, zawartych w 4 punkcie wniosku Klubu Narodowego, Senat rozpatrzyć nie jest w stanie. W tych warunkach wobec powyższych wywodów proponuje w imieniu Komisji Prawniczej:</u>
<u xml:id="u-19.13" who="#JulianWincentyPoczętowski">Wysoki Senat uchwalić raczy:</u>
<u xml:id="u-19.14" who="#JulianWincentyPoczętowski">Odrzuca się wniosek Klubu Narodowego w sprawie uwięzienia b. posłów i postępowania wobec nich w twierdzy w Brześciu, jako nieuzasadniony i niedopuszczalny.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#WładysławRaczkiewicz">Udzielam głosu s. Godlewskiemu.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#StanisławAleksanderGodlewski">Wysoka Izbo Senatorska! Przemawiając w imieniu Klubu Narodowego, do którego mam zaszczyt należeć, pragnę na wstępie powołać się na ustęp przemówienia pana, sprawozdawcy Komisji Prawniczej Senatu który jest słuszny i znamienny. Pan referent oświadczył: Różnemi mówimy językami, więc porozumieć się nie możemy. I słusznie. Tak jest. Różnemi mówimy językami i zrozumieć się nie możemy. My mówimy językiem Zachodu, kultury zachodniej...</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#komentarz">(Głos: Słusznie)</u>
<u xml:id="u-21.2" who="#StanisławAleksanderGodlewski">...my czerpiemy natchnienie, naukę i doświadczenie z dziejów naszego narodu, z tradycji narodowej, z nakazów Boskich i ludzkich. My szanujemy godność człowieka, cenną zdobycz kultury zachodniej.</u>
<u xml:id="u-21.3" who="#komentarz">(Głos: Jak w 1921 roku.)</u>
<u xml:id="u-21.4" who="#komentarz">(Inny głos: Narutowicz.)</u>
<u xml:id="u-21.5" who="#komentarz">(Marszałek dzwoni.)</u>
<u xml:id="u-21.6" who="#StanisławAleksanderGodlewski">My cenimy w człowieku człowieczeństwo, my uważamy, że przecież człowiek, którego Pan Bóg do życia powołał na obraz i podobieństwo swoje umieści w sobie tę iskrę Bożą i my ją czcimy. My mamy głębokie przekonanie, że tak w życiu prywatnem, jak w życiu publicznem obowiązują narówni etyka i moralność. I dogmatem dla nas jest, nieulegającym najmniejszej wątpliwości, że podstawa ostoją bytu, rozwoju i potęgi Państwa jest praworządność i sprawiedliwość...</u>
<u xml:id="u-21.7" who="#komentarz">(Brawo)</u>
<u xml:id="u-21.8" who="#StanisławAleksanderGodlewski">...„fundamentom regnorum” szanowanie prawa, a nie obejście tego prawa.</u>
<u xml:id="u-21.9" who="#komentarz">(Głos: Według własnej waszej recepty.)</u>
<u xml:id="u-21.10" who="#StanisławAleksanderGodlewski">Z tego założenia wychodząc, przy ocenie przepisów prawnych i sposobu stosowania tych przepisów zapewne różnym będziemy mówili językiem. Nam chodzi o prawo jako takie, a nie o pozory legalności.</u>
<u xml:id="u-21.11" who="#StanisławAleksanderGodlewski">Przystąpię do rozpatrzenia tych artykułów, na które się pan sprawozdawca powoływał, w tym samym porządku. P. sprawozdawca podzielił wniosek Klubu Narodowego na cztery części. Rzeczywiście są tam 4 punkty. Co do pierwszego punktu, mianowicie porwanie oskarżonych z ich mieszkań w porze nocnej, uważa za rzecz zupełnie naturalną według przepisów prawa, bo przecież istnieje w kodeksie postępowania karnego art. 167. Art. 167 w ostatniej swej części powiada: „a zwłoka mogłaby spowodować ucieczkę podejrzanego lub zatarcie śladów przestępstwa”. Rzecz jest ciekawa, zwłaszcza, jeżeli mówić będziemy o zaaresztowaniu p. Dębskiego i p. Korfantego. Porwano ich w nocy, bo obawiano się, że ślady będą zatarte w myśl art. 167. Jak dotychczas, chodzą po bożym świecie, o ile chodzić mogą, i śladów jakoś nie zacierają. Nie było potrzeby tej nagłości, żeby w nocy ich wywozić i następnie po paru miesiącach puścić. Do tej pory nawet aktów oskarżenia ci posłowie nie otrzymali.</u>
<u xml:id="u-21.12" who="#StanisławAleksanderGodlewski">Tu muszę nadmienić, że p. Korfanty z chwilą aresztowania był jeszcze posłem dlatego, że Sejm śląski był rozwiązany później dopiero w kilka godzin. I tu zwracam uwagę na legalność postępowania. P. sprawozdawca powołuje się na art. 169, w którym jest powiedziane, że aresztowani powinni w ciągu 48 godzin otrzymać kopje postępowania sędziego śledczego. W istocie, we właściwym terminie aresztowani otrzymali odpisy, tylko względem p. Aleksandra Dębskiego zaszła pewna pomyłka, bo otrzymał dość oryginalną kopie postanowienia, którą mam w oryginale w ręku. Postanowienie powiada, że jest oskarżony o branie udziału w organizowaniu kongresu w Krakowie, gdzie nigdy nie był, ani on, ani Korfanty. Dowód, jak to ściśle, ale prędko było robione.</u>
<u xml:id="u-21.13" who="#StanisławAleksanderGodlewski">Muszę jeszcze zwrócić uwagę na art. 168, który jest artykułem w danym wypadku bardzo ciekawym: Artykuł 168 mówi, co należy uczynić po zaaresztowaniu osoby, a mianowicie: Osoba, która zatrzymała podejrzanego obowiązana w ciągu 48 godzin odprowadzić go natychmiast do najbliższego sędziego śledczego lub sądu grodzkiego, żeby przesłuchał zatrzymanego etc. Tak też i zaprowadzono ich do najbliższego sadu grodzkiego, bo do Brześcia wywieziono. 200 km. za Warszawą Rzeczywiście „lege artis” i zgodnie z prawem rzecz zostaje załatwiona.</u>
<u xml:id="u-21.14" who="#StanisławAleksanderGodlewski">Teraz, przechodzę do p. 2 wnioski Klubu Na rodowego, gdzie mowa o wywiezieniu do twierdzy do Brześcia. W tem miejscu p. referent powiedział, powołując się na rozporządzenie, które będę miał zaszczyt w oryginale przeczytać Wysokiej Izbie Senatorskiej, że osoby cywilne mogą być pomieszczone w więzieniu wojskowem w Brześciu. Ja twierdzę, że na zasadzie tych samych artykułów na które się p. referent powołał, jest rzeczą niedopuszczalną, ażeby osoby cywilne, pociągnięte do odpowiedzialności karnej przez władze cywilne, mogły być po mieszczone w więzieniu wojskowem. A mianowicie:</u>
<u xml:id="u-21.15" who="#StanisławAleksanderGodlewski">„Art. 1 Rozporządzenia Prezydenta z 7 marca 1928 r. Dz. U. Nr 29/28 mówi: „Wiezienia wszelkiego rodzaju podlegają Ministrowi Sprawiedliwości. Przepisy niniejszego prawa nie stosują się do więzień i aresztów wojskowych”. Art. 3: „Na mocy rozporządzenia lub zarządzenia Ministra Sprawiedliwości więzienie może służyć także do pomieszczenia więźniów wojskowych”. Wynika z tego, że dla wojskowych może być zrobiony wyjątek, lecz cywilni nie mogą być umieszczeni w więzieniu wojskowem. Potwierdza to tymczasowy wojskowy regulamin więzienny i Instrukcje zatwierdzone rozkazem Ministra Spraw Wojskowych z 29. X. 1919 roku. Art. 1 głosi: „Więzienia wojskowe służą do przetrzymywania osób, podlegających sądownictwu wojskowemu”. Jeżeli w art. 40 powiedziano, że mogą być przetrzymane osoby cywilne, to tylko te, które w myśl art. 1 należą do sądownictwa wojskowego, a w czasie wojny, rzecz prosta, za zdradę Państwa i szpiegostwo. Pan sprawozdawca stwierdza, że poszkodowani się skarżyli w drodze normalnej prawem przepisanej sąd okręgowy w wydziałach III i VIII odrzucił ich żądania, a zatem wszystko jest w porządku i Wysoka Izba Senatorska lub Sejmowa nie mają prawa i tytułu bez pogwałcenia art. 77 Konstytucji ingerować tę sprawę. Formalnie, to tak wygląda. Skoro mówimy już o tej stronie formalnej, to jeszcze dotknę artykułu o izolacji. I tutaj, rzeczywiście, art. 94 K. P. K. powiada, że kwestia zamknięcia i warunków zamknięcia leży w kompetencji sędziego i prokuratora. Pozornie zdawałoby się, że przepisy prawa zostały właściwie zastosowane, i bez pogwałcenia art. 94 K. P. K. i 77 Konstytucji Senat nie ma prawa mieszania się. Zanim przystąpię do punktu 4, do punktu, dotyczącego kaźni brzeskiej, pragnąłbym jeszcze po za temi wywodami prawnemi, wyjaśnić, jakie są rozporządzenia prawa, dotyczącego traktowania więźniów. Przedewszystkiem powołam się na art. 98 Konstytucji.</u>
<u xml:id="u-21.16" who="#StanisławAleksanderGodlewski">Art. 98 Konstytucji w końcowym ustępie powiada: „Kary połączone z udręczeniami fizycznemi są niedozwolone i nikt takim karom podlegać nie może”. A pozatem, Instrukcja dla aresztu garnizonowego miasta stołecznego Warszawy, mówi co następuje: „Wszelkie szykanowanie jest wzbronione”. I jeszcze jedną kwestię prawną poruszę, która dotyczy tego punktu 4. Wniosku Klubu Narodowego mianowicie zarzutu pana sprawozdawcy, dlaczego poszkodowani, którym służy właściwa droga prawnie przewidziana nie skarżyli. Otóż muszę zwrócić uwagę, że strony mają prawo wnoszenia zażaleń, ale obowiązku nie mają, a jeżeli w danym razie nie chcą skarżyć, to dlatego, że obawiają się może, by te oskarżenia przeciw nim nie były zwrócone, a wolą być świadkami i przed właściwym sądem świadectwo prawdzie złożą.</u>
<u xml:id="u-21.17" who="#StanisławAleksanderGodlewski">Ale rzecz daleko ciekawsza, dlaczego pan prokurator z urzędu nie wystąpił, o czem prawo wyraźnie mówi, w art. 2 § 1 K. P. K. Obowiązkiem prokuratora było wystąpić i rozpocząć dochodzenie, jednakowoż prokurator do tej pory milczy. Wysoka Izbo Senatorska! KI. Narodowy jest świadom swoich praw i obowiązków, KI. Narodowy nie myślał, występując z tym wnioskiem, ingerować jako instancja w sprawach dotyczących wymiaru sprawiedliwości, bo zna dokładnie art. 77 Konstytucji. Jeżeli wystąpił z wnioskiem, to powodował się dwoma momentami. Przedewszystkiem Konstytucją. W art. 2 Konstytucji jest powiedziane: „Władza zwierzchnia w Rzeczypospolitej Polskiej należy do narodu”. W danym razie występował nie jako Instancja sądowa, KI. Narodowy uważał, że jego prawem i obowiązkiem jest baczyć, by urzędy w Państwie Polskiem spełniały swoje obowiązki I niepopadały w taki bezład, jak w danej sprawie, a po zatem przecież każdemu obywatelowi wolno a nawet jest jego obowiązkiem, wiedząc, że zbrodnia została popełniona, zawiadomić odnośne władze, a i zatem wniosek, jaki był złożony do Wysokiego Sejmu i Senatu nie jest przeciwny Konstytucji.</u>
<u xml:id="u-21.18" who="#komentarz">(Głos : Niech Pan do końca przeczyta art. 2 Konstytucji, Głośno, niech się pan nie wstydzi.)</u>
<u xml:id="u-21.19" who="#StanisławAleksanderGodlewski">Wiem o panu chodzi, tam jest podział władz na prawodawczą, wykonawczą i niezawisłe sądy. Zdaje się, że to wyjaśniłem.</u>
<u xml:id="u-21.20" who="#StanisławAleksanderGodlewski">Senatowi i Sejmowi służy tylko prawo, baczenia, aby urzędy obowiązek swój spełniały. To jest proste.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#WładysławRaczkiewicz">Przypominam mówcy, żeby się zwracał do całej Izby, nie zaś do poszczególnych senatorów, a Panów proszę o nieprzerywanie mówcy.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#StanisławAleksanderGodlewski">Otóż proszę Wysokiej Izby Senatorskiej, na tem polega strona prawna tego zagadnienia i sposób ujęcia. P. sprawozdawca Komisji powiedział, że ta różnica polega na „niuansach interpelacji prawnej To nie są niuanse interpelacji prawnej. My wyraźnie to nazywamy, to jest wyraźne pogwałcenie prawa i żadna struktura sztuczna, żadne komentarze i interpretacje, lepiej lub gorzej ulepione, nie usuną i nie zakryją tej nagiej żywej na oczach naszych prawdy, jaką jest prawda o Brześciu.</u>
<u xml:id="u-23.1" who="#StanisławAleksanderGodlewski">Proszę Wysokiego Senatu, tylko takie państwo jest silne, które opiera się na praworządności. Jeżeli prawa, nie są szanowane w państwie, to wynika chaos, społeczeństwo się gubi, nie wie, czy bezprawie jest prawem, czy też prawo jest bezprawiem. Z tego rodzi się nierząd. A przecież pomni jesteśmy wszyscy proroczych słów Skargi, wypowiedzianych w 8 kazaniu sejmowem: Mówicie: nic, nic, nierządem Polska stoi, ale gdy się nie spodziejecie, upadnie i wszystkich was potłucze”.</u>
<u xml:id="u-23.2" who="#komentarz">(Głos: Za rzadko o tem Panowie pamiętacie.)</u>
<u xml:id="u-23.3" who="#StanisławAleksanderGodlewski">Niestety, Polska upadła. Dalibóg, niczegośmy się nie nauczyli...</u>
<u xml:id="u-23.4" who="#komentarz">(Głos: To się przyznajecie, że wyście się nie nauczyli: to macie rację.)</u>
<u xml:id="u-23.5" who="#StanisławAleksanderGodlewski">...a wszystko zapomnieli!</u>
<u xml:id="u-23.6" who="#StanisławAleksanderGodlewski">Teraz przejdę do p. 4 wniosku Klubu Narodowego, do martyrologii brzeskiej. Czy mam, Wysoka Izbo Senatorska, roztaczać przed twemi oczami te okropne obrazy, te straszne przeżycia w Brześciu? Przecież one są wszystkim doskonale znane, przecież o tem mówią wszyscy, więc ja mówić nie będę, bo czyż mam mówić o tej gehennie, o tych prześladowaniach, o tych poniżeniach, o tych sprzątaniach miejsc ustępowych, o tem czyszczeniu spluwaczek, o tych „zimnicach” i „ciemnicach”, o tem strasznem nie do pomyślenia biciu, nawet pięściami po twarzy? Wspomnę tylko dla ilustracji epizod z przejść b. posła Aleksandra Dębskiego. W nocy z 10 na 11 października r. zeszłego sprowadzony został do podziemi. Gdy pozostał sam, jakimś narzędziem został uderzony, przewrócony na tapczan, owinięty mokrem płótnem i bity razy 30. Za każdym razem, licząc uderzenia mówiono: za marszałka, za Gdynię, za Obóz wielkiej Polski, Dębski stracił przytomność. Ślady te (jedna miejsce nie było zakryte płótnem więc ślady pozostały) widział lekarz miejscowy i p. Prager. Czy mam także wspomnieć o tej najstraszniejszej mocy 11 listopada, gdzie inscenizowano stracenie, gdzie po korytarzach strzelano, udawano jęki rannych i gdy wszystkim się zdawało, że już ostatnia chwila i kres ich życia nadszedł? Tak, Wysoka Izbo Senatorska, deptano człowieczeństwo w Brześciu. A ja się pytam skąd te metody brzeskie są rodem? Gdzie źródło ich tkwi? Czy w duszy i w charakterze narodu polskiego, narodu który tyle prześladowań przecierpiał, narodu, którego krew obficie zbryzgała podziemia Szliselburga, Petropawłowska, Ołomuńca, którego kości ojców bieleją w tajgach syberyjskich? Czy jest do pomyślenia, żeby do duszy polskiej takie metody mogły przywrzeć? Słysząc zeznania tych nieszczęśliwych, doprawdy traci się świadomość miejsca i czasu, zdaje się, jakoby człowiek żył przed stu kilkunastu laty, kiedy w podziemiach Zamojskich znęcano się nad Łukasińskim. Nie, metody te są obce duszy polskiej, metody te zostały przejęte z raju wschodniego.</u>
<u xml:id="u-23.7" who="#StanisławAleksanderGodlewski">Wreszcie, na zakończenie były rzucone argumenty, że Brześć jest tylko odskocznią polityczną dla opozycji do ataku na Rząd. Co za dziwne pomieszanie pojęć! Sprawa brzeska nie jest sprawą polityczną, ale nawet, przypuśćmy, gdyby nią była, to w interesie Polski, w interesie narodu polskiego jest jak najszybsze, jak najdokładniejsze, jak najwszechstronniejsze wyświetlenie całokształtu sprawy, wszczęcie dochodzenia, i ukaranie winnych. Bo któż zniesławia Polskę, czy ten, co zbrodnię potępia, czy ten, co ją popełnia? Odpowiedzialność za dokonaną zbrodnię spada na społeczeństwo dopiero wtedy, jeżeli sumienie jego nie reaguje. Jak mylnie postępują ci, którzy chcą osłonić sprawę brzeską względami państwowemi, Jak wielką szkodę wyrządzają państwowości polskiej, gdy takie ciężkie oskarżenie zawisło na organach państwowych! A poza tem zatrwożyło się sumienie narodu, tego narodu, który w swoich snach wymarzył państwowość polską i chciałby ją widzieć wielką i potężną, narodu, którego ojcowie cierpieli i umierali dla tej państwowości. A jeżeli mówimy już o stronie politycznej, to zapewne jest jeden punkt w tej sprawie charakteru politycznego, to jest porwanie oskarżonych. Ale ponad ten moment polityczny wyłania się najważniejsza sprawa na pierwsze miejsce, jest to sprawa traktowania więźniów w Brześciu, To jest strona moralna najważniejsza w tej sprawie. W Gazecie Sądowej noworocznej powiedziano: „Brześć jest zanikiem nie tylko poczucia prawa, ale zanikiem wszelkiej moralności i etyki”, A co piszą nasi uczeni, nasi profesorowie Wszechnicy Jagielońskiej do pana posła Krzyżanowskiego: „Brześć hańbi imię polskie w Europie, Brześć wprowadza rozkład i zgniliznę w życie polskie”. O zadośćuczynienie wielkim głosem woła skalany majestat Najjaśniejszej Rzeczypospolitej. Skończyłem.</u>
<u xml:id="u-23.8" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#WładysławRaczkiewicz">Głos ma s. Kopciński.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#StefanKopciński">Wysoka Izbo! Z przykrem uczuciem każdy z nas, wchodzących na trybunę, wchodzić musi, wiedząc, że zgóry losy wniosku są przesądzone, że zgóry ta opinia referenta jest obwarowana, jakby kamieniem, że właściwie nikogo co do ostatecznego rezultatu tego wniosku nie przekona. A jednak obywatelskie sumienie zmusza nas do zjawienia się na tej trybunie i zabrania głosu w tej sprawie, która całą Polskę obchodzi.</u>
<u xml:id="u-25.1" who="#StefanKopciński">Proszę Panów, nie będę mówił o rzeczach prawnych, powiem tylko jedno, że jeżeli tu zaprzecza się nam zabierania głosu w kwestii, którą sądy przesądziły, w której wydane zostało orzeczenie sądowe, to wiemy doskonale, zupełnie nie kwestionując niezależności sądów, że bywały wyroki, które były rewidowane wskutek szerokiej opinii publicznej i że w tej sprawie my, jako ciała prawodawcze, jako ci, którzy od narodu przyszli tutaj, aby strzec prawa i strzec honoru tego narodu, mamy prawo wypowiedzieć swoje zdanie w tych rzeczach, nie tykając zupełnie zasad Konstytucji.</u>
<u xml:id="u-25.2" who="#StefanKopciński">Proszę Panów, nie będę dziś również przedstawiał martyrologii więźniów brzeskich, nie będę przedstawiał dlatego, że jako człowiek, który ceni, który z całym szacunkiem odnosi się do cierpienia ludzkiego, a zwłaszcza do tego cierpienia, które musieli przejść ci ludzie, którzy byli w Brześciu, wobec tego, że spotkało ich to w Polsce, że spotkało to w Polsce tych, którzy — tego Panowie nie zaprzeczą — do tej Polski szli, dając jej swoje najlepsze wysiłki, swoje myśli, wszystko to, co mieli; ceniąc i z szacunkiem odnosząc się do tego cierpienia ludzkiego, nie mogę o niem mówić wobec tych, którzy słuchają, przechodząc nad tem cierpieniem zupełnie do porządku dziennego. Sądzę, że lepiej zrobię, jeżeli uniknę tej dysproporcji uczuć ludzkich.</u>
<u xml:id="u-25.3" who="#StefanKopciński">Proszę Panów, p. referent przedstawił nam, że ze względów formalnych nie może przychylić się do wniosku KI. Narodowego. Między innemi p. referent powiada nam, że wniosek przesądza zgóry winę i że wniosek przedewszystkiem nie żąda śledztwa. Gdyby Panowie byli szczerzy, gdyby nie chcieli wyzyskiwać, rozumiem KI. Narodowy, dlaczego to zrobił, ale gdyby Panowie chcieli istotnie szczerze do tej sprawy przystąpić, toby Panowie postawili poprawkę, żeby powiedzmy, ten błąd Klubu Narodowego poprawić, ale Panowie korzystają z tego rzekomego błędu i powiadają: wniosek odrzucić. To jest dla Panów najłatwiejsze wyjście.</u>
<u xml:id="u-25.4" who="#StefanKopciński">Proszę Panów, ta metoda nieszczerości, ta metoda nie tylko nieszczerości, ale metoda, może zgóry uplanowana, idzie razem z historią wniosków i wszelkich głosów o Brześciu. Proszę Panów, przecież nikt nie zaprzeczy, że dość liczne w Polsce są głosy, domagające się wyświetlenia tej sprawy i że tych głosów, pochodzących z rozmaitych warstw, z rozmaitych sfer społeczeństwa, jest znacznie mniej, niż ta sprawa ludzi obchodzi i głęboko porusza, wskutek tego, że byt ich i byt ich rodzin byłby w wysokim stopniu wskutek protestu zagrożony. Ci nie protestują mimo tych cierpień, które w swych duszach z powodu tego milczenia przenoszą. Wobec tej opinii kraju Panowie się nie obronicie.</u>
<u xml:id="u-25.5" who="#StefanKopciński">P. Minister Spraw Wewnętrznych Składkowski przy omawianiu budżetu powiedział: To będzie na Komisji Prawniczej. P. Minister Sprawiedliwości przy budżecie Ministerstwa Sprawiedliwości powiedział: To będzie na Komisji Prawniczej, Dalej panowie referenci przechodzą w bardzo delikatny sposób nad temi rzeczami. Dalej dowiadujemy się od pełniącego obowiązki Ministra Spraw Wojskowych, gen. Konarzewskiego, że ci, którzy pełnili służbę w Brześciu, pełnili tę służbę z rozkazu. Ja się pytam, czy ten rozkaz był i na te wyczyny, które tam oni robili, że tam wszystko było w porządku, bo nie było na nich skarg. Dalej widzimy, że w jakiś inny sposób ta sprawa mogła być wyświetlona. Przytoczę przykład z „Gazety Robotniczej”, kiedy sąd zgadza się, aby powołano świadków dla przeprowadzenia dowodu prawdy, potem na swojem gospodarczem posiedzeniu tę decyzję się uchyla, zostaje winowajca uniewinniony nawet, dlatego tylko, aby ten dowód prawdy nie został przeprowadzony, bo nie widzę innych motywów. Proszę szanownych Panów, dalej mówi się, że ci, którzy tam byli, nie skarżą się, a kiedy ci ludzie piszą historię Brześcia, to wszystkie rzeczy się konfiskuje.</u>
<u xml:id="u-25.6" who="#StefanKopciński">Widzimy więc z jednej strony, że cała metoda idzie ku temu, ażeby prawda w całej swej nagiej postaci nie mogła wyjść na światło dzienne. Tu mówiono, że przecież już dostatecznie jest głosów, dostatecznie materiału, dostatecznie powodów, aby p. prokurator zabrał głos, zarządził śledztwo z urzędu. Tego niema. A czasu było, zdaje się, dostatecznie.</u>
<u xml:id="u-25.7" who="#StefanKopciński">Proszę Panów, z drugiej strony chcę tu zwrócić uwagę na nasze obrady w Komisji Prawniczej. Chcę zwrócić uwagę jeszcze i dlatego, że chciałbym, ażeby ten głos p. referenta w Komisji Prawniczej przeszedł do historii, bo wart jest tego.</u>
<u xml:id="u-25.8" who="#StefanKopciński">Proszę szanownych Panów, pan referent powiedział, że on jako referent nie może wierzyć, albo nie wierzy w to, co się mieści w tych głosach protestujących, albo co jest powiedziane w interpelacji sejmowej, albo w to, co my mówimy, i jest w zupełnym porządku. A kiedy p. referent zaczął nam snuć swoją hipotezę, wyrażając już od siebie, że nie wierzy w prawdziwość tych faktów, i zaczął konstruować powstanie, jak on powiedział, legendy brzeskiej, to to już jest coś troszeczkę nie w porządku.</u>
<u xml:id="u-25.9" who="#StefanKopciński">Przytoczę głos p. referenta. Powiada on: Ludzie, którzy w Polsce mieli znaczenie trybunów ludowych, upadli do poziomu więźniów, ludzi małych. Nic dziwnego, że to im nie dogadzało. Powiada dalej, że ci ludzie nie stanęli na wysokości bohaterstwa i wyszedłszy z więzienia brzeskiego, zaczęli tworzyć legendę brzeską.</u>
<u xml:id="u-25.10" who="#StefanKopciński">Proszę szanownych Panów, czy to jest stosunek ludzki do więźnia, czy to jest stosunek ludzki, w którym mówi się, że tak cierpieli tam więźniowie brzescy, wtedy, kiedy się tych faktów nie sprawdziło? Zapewniam p. referenta w otwartości swojej, że ci ludzie myśleli na zasadzie swojego wewnętrznego przekonania, że to wewnętrzne przekonanie wystarczy im, czy na nich patrzymy, jako na tych trybunów, chodzących swobodnie po Polsce, czy oni są tymi gnębionymi więźniami brzeskimi, wartość jest w nich samych i oni o tem wiedzą i cni tak tylko swą osobę oceniają. Ale jeżeli p. referent chcę oceniać ich wartość z punktu widzenia stosunku niektórych ludzi do nich, to wartoby, żeby Panowie się po Polsce rozejrzeli, nie wtedy, Panie Referencie, kiedy były wiadome już fakty z Brześcia, ale wtedy, kiedy oni tam siedzieli, niech Pan pojedzie w tarnopolskie, niech Pan spyta się żony p. Ciołkosza, niech Pan spyta się ludzi, którzy tam mieszkają, jak się ta ludność odnosiła do człowieka upadłego według Pana do poziomu więźnia. Czy Pan wie, że tam w jednej z kwiaciarń były codziennie przygotowane kwiaty na jego przyjazd i musiały być policyjnie usunięte? Czy Pan wie, z jaką serdecznością odnosiła się ludność do jego żony, a czy Pan trochę nie myśli o tem, czy to wszystko nie spowodowało nawet i istotnego rezultatu Wyborów w tym okręgu?</u>
<u xml:id="u-25.11" who="#StefanKopciński">Proszę szanownych Panów, już nie będę mówił, w jaki sposób ci więźniowie byli przyjmowani, bo tu Panowie powiedzą, że to było na zasadzie wytworzonej legendy. Ale wtedy tej legendy jeszcze nie było.</u>
<u xml:id="u-25.12" who="#StefanKopciński">Wreszcie p. referent powiada, że przykro mu było, że ludność nie zareagowała na zaaresztowanie. Panie Referencie, nie mogę zrozumieć tej logiki, Czy Pan chciał rewolucji w tym momencie? Czy to byłby ich ratunek?</u>
<u xml:id="u-25.13" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Panowie chcieliście wywołać strajk i nie udało się Wam.)</u>
<u xml:id="u-25.14" who="#StefanKopciński">Otóż z całym szacunkiem odnoszę się do tych ludzi i muszę zrozumieć motywy, dlaczego nie reagowali. Czy p. referent chciał spowodować, aby w danym wypadku ta ludność nie miała tej cierpliwości, ażeby zareagowała honorowo względem tego czy innego wypadku? Chcę to zostawić samej ludności.</u>
<u xml:id="u-25.15" who="#komentarz">(S. Perzyński: P. referent powiedział czego on chcę, wyraźnie to powiedział.)</u>
<u xml:id="u-25.16" who="#StefanKopciński">Ja nie słyszałem. Czego chcę, nie powiedział p. referent, mówił tylko, że oni w swojem poczuciu w tem niezareagowaniu tłumu byli jakgdyby poniżeni. Sądzę, że może trochę nie wypada o tych rzeczach mówić. W pierwszej chwili, gdy p. referent swoim głosem zaczął snuć te rzeczy, ja powiedziałem: poezja. S. Sejda słusznie zwrócił mi uwagę, że to nie jest poezja. Tak jest. Jeżeli poezję uważamy za najwyższy wykwit ducha ludzkiego, to to było raczej coś na zupełnie przeciwnym biegunie stojące, to rozważanie na temat legendy o Brześciu.</u>
<u xml:id="u-25.17" who="#StefanKopciński">Proszę Panów, widzimy tu z jednej strony unikanie, ażeby prawda została wyświetlona, a z drugiej strony próby wytłumaczenia, interpretowania, że to nieprawda. W tem wszystkiem widzimy jeszcze trzecią rzecz — okazanie temu tłumowi tej opinii, która nie zawsze jest zupełnie krytyczna tej świetności ludzi, którzy działają w Brześciu. Widzimy te zaszczyty, te odznaczenia, coprawda nie liczne, któremi się jednak chcę zadokumentować, że wszystko jest w porządku.</u>
<u xml:id="u-25.18" who="#StefanKopciński">Proszę Panów, mówi się jeszcze jedno, ażeby właśnie tej sprawie nadać inny bieg, ażeby ją zdjąć z terenu moralnego i honorowego i przenieść na teren polityczny, że to walka polityczna. Jednym z tych, którzy z klubu B. B. szczerze się wypowiedział na komisji, był s. Roman. Powiedział nam: Brześć sprawa niezmiernie bolesna, ale Brześć w rozwoju wypadków musiał być, bo to leżało na linii uporządkowania przez nowy system rządzenia Państwa Polskiego. Nie wiem czy s. Roman szedł tak daleko, że ta bolesność musiała sięgać aż do tortur wielkich, nie wiem, ale w każdym razie, jeżeli tak, to czy to nie polityka? Proszę Panów, czy ten system polityczny i system rządzenia nie jest rzeczą polityczną i czy Brześć nie został wywołany przez pewną politykę? Trudno oddzielić, to się tak składa. My chcemy tę sprawę traktować na płaszczyźnie czysto moralnej i na płaszczyźnie tej, która wynika z sumienia ludzkiego, niezależnie, do jakiego stronnictwa się należy.</u>
<u xml:id="u-25.19" who="#StefanKopciński">Wniosek Klubu Narodowego w sprawię brzeskiej.</u>
<u xml:id="u-25.20" who="#StefanKopciński">Tu mój przedmówca podchwycił i przyznał słuszność tego powiedzenia, że mówimy do siebie innemi językami i nie rozumiemy się, ale Panowie chcecie wyjaśnić te inne języki i chcecie poddać zupełnie inną treść. Mówiliście więc: jesteście starymi sejmowładcami, chcecie wrócić do dawnego, a my idziemy w przyszłość nową, chcemy rozgraniczenia władz i t. d. Ale Proszę Panów, bądźmy szczerzy. Jeżeli Panowie mówią o rozgraniczeniu władz, to przecież życie i fakta mówią o czem innem, że Panowie chcą, aby ta władza wykonawcza była wszystkiem, aby ta władza wykonawcza całkowicie zniszczyła to, co tutaj jest, a przynajmniej wzięła i rozkazywała. Mówcie szczerze, to wtedy nie porozumiemy się, ale przynajmniej będziemy się jakoś rozumieli, Ale proszę Panów, do tych rozumowych rzeczy, na gruncie których trudno nam było porozumieć się, przychodzą rzeczy dużej także wartości, rzeczy uczuciowe, rzeczy sumienia i rzeczy odczuwania ludzkiego i Brześć, między innemi, jako symbol tych rzeczy, jako symbol tego, co się chce robić, oczywiście jest tem, jest tą przepaścią, poprzez którą nam bardzo trudno się porozumieć. Przecież on jest symbolem czego? Symbolem tego, że aby to, co jest pewną koncepcją Panów, wpoić ludziom, musi być zrobiony taki czy inny nacisk, w formie tego czy innego gwałtu, i ten w tym kierunku, powiedzmy, wybujały fanatyzm każę Panom sięgać do tych skarbców, w jakie obfituje średniowiecze, a które powtarzają się obecnie w krajach, oczywiście niezachodnich.</u>
<u xml:id="u-25.21" who="#StefanKopciński">Proszę szanownych Panów, my, oczywiście, głosujemy za wnioskiem Klubu Narodowego. Panowie obiecują, że usłyszymy odpowiedź na interpelację Klubu Socjalistycznego w Sejmie, zdaje się, że termin albo mija, albo już minął, wiemy też, jaki będzie los tej interpelacji. Tem nie mniej czujemy się w obowiązku na każdem miejscu bronić sumienia, czujemy się w obowiązku na każdem miejscu podkreślać te rzeczy, których świętości nie chcielibyśmy poniżać.</u>
<u xml:id="u-25.22" who="#StefanKopciński">Proszę Panów, nie należę do tych ludzi, którzyby Panom prorokowali, nie chciałbym przed Panami roztaczać perspektyw czy gniewu Bożego, czy gniewu ludu...</u>
<u xml:id="u-25.23" who="#komentarz">(Głos: Ale groziliście.)</u>
<u xml:id="u-25.24" who="#StefanKopciński">...to dla mnie zanadto wielkie autorytety, jeżeli chodzi o ten gniew ludu, ale jednak Panom muszę powiedzieć, że nas w naszem przekonaniu nie kupicie ani materialnemi środkami, ani nawet ceną wolności osobistej. Sądzę, że koło nas zbiera się ta uczciwa opinia narodu, zbierają się te masy, które jeszcze nie mogą się wypowiedzieć, które często są skrępowane. Obywatela polskiego, obywatela w szerokich jego masach za tę ocenę Panowie nie kupicie.</u>
<u xml:id="u-25.25" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy.)</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#WładysławRaczkiewicz">Głos ma s. Marchlewski.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#SMarchlewski">Wysoka Izbo! Juko optymista, muszę powiedzieć, że mam wrażenie, iż gdyby Inicjatorzy Brześcia zdawali sobie sprawę z tego, jaki odruch nastąpi wśród narodu, to tego Brześcia by nie było. Zaszła straszna pomyłka, zaszła pomyłka, która polega na tem, iż uważano, że to, co się mówi o narodzie polskim, o jego kulturze, to blaga bezczelna, to bluf. I pomylono się. Pomyłki zdarzać się mogą, ale pomyłki trzeba naprawić. I tę szansę poprawienia pomyłki pominięto.</u>
<u xml:id="u-27.1" who="#SMarchlewski">Jest jeszcze jedna szansa, ta szansa leży w Waszych rękach dla tego, że jesteśmy przecież częścią kulturalnego narodu, który w imię tej swojej kultury doznał dowodu sprawiedliwości i mógł odżyć i znowu działać na dobro swojej ojczyzny i całej ludzkości. Jesteście szanowni Panowie, pod nakazem, jesteście pod nakazem tak, jak myśmy pod nim byli, pod nakazem, któregobyśmy chętnie posłuchali dalej, byliśmy pod nakazem 6-wiekowej kultury. Tradycja tej kultury patrzyła na nas rozwartemi oczyma i wszyscy w nich odczytać mogli jedno wielkie zapytanie, które, Panie Ministrze, i Pana dotyczy. Tradycja 6-wiekowej wszechnicy Jagiellonów zwróciła się ku nam i pyta się: Czy spełniliście ślubowanie, które składaliście na czcigodne skrzyżowanie berła? Czyście bronili godności człowieka, praw ludzkich!? Ta kultura i ta tradycja dziś patrzy i na Was, bo tę kulturę mamy wspólną, kulturę, zaczerpniętą u podnóża Wawelu, która się rozpostarła po całej naszej Ojczyźnie, stała się tem, że mamy prawo zaliczać się do Europy zachodniej. Wzrok tej tradycji 600-letniej ma w sobie ufność i trwogę, trwogę, bo niema pewności, czy wszyscy wykażą dostateczny charakter, a ufność dlatego, że ta tradycja ma to przekonanie, że i w Waszych sercach bije polska nuta.</u>
<u xml:id="u-27.2" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#WładysławRaczkiewicz">Głos ma s. Kobyliński.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#StanisławMarianMichałKobyliński">Wysoki Senacie! Klub nasz głosować będzie za wnioskiem Klubu Narodowego. Na oświadczeniu tem mógłbym właściwie zakończyć i nie zabierać głosu w kwestii Brześcia, gdyż uważam, że dostatecznie jest znaną, dostatecznie ją omawiano i nie docenia jej chyba ten i ci, którzy przed nią umyślnie zamykają oczy i uszy. Nie docenia ten chyba, kto powiada, że reagować nie może, bo nie otrzymał skarg, reagować nie może, bo kwestii niema. Kwestię tę dzisiaj oświetlił s. Godlewski, s. Kopciński i s. Marchlewski, tak jasno i dobitnie, że możnaby na tem poprzestać, bo możnaby wrażenie ich przemówień osłabić, jeżeli się coś do tego dorzuci. Zwłaszcza płomienny apel końcowy s. Godlewskiego, przypuszczam, że trafił wszystkim Panom do serca i sumienia, wszystkim bez wyjątku.</u>
<u xml:id="u-29.1" who="#StanisławMarianMichałKobyliński">W kwestii Brześcia na terenie Sejmu w komisji przemawiał już wyczerpująco p. St. Stroński, p. Tempka, który oświetlał specjalne przeżycia p. s. Korfantego w Brześciu. S. Sejda zabierał głos w komisji senackiej. Jak powiadam, możnaby na tem skończyć i jeżeli ja mimo to muszę głos zabrać w tej materii, to czynię to z dwóch powodów: milczeć mi nie wolno, jako senatorowi wybranemu z Górnego Śląska, tam, gdzie kwestia brzeska jest kwestią połączoną ściśle z osobą s. Korfantego, prowodyra ludu śląskiego. Czem był Korfanty dla Śląska i Polski, nie potrzebuję powtarzać. Przypomnieć jedynie mogę, że od roku 1903, jako parlamentarzysta, bronił Polski wszędzie, gdzie był tylko czynny, a od najwcześniejszej młodości za Polskę cierpiał. Skargi, które podniesiono przeciw niemu — nie chcę przesądzać przewodu sądowego, o ile do niego dojdzie — lecz skargi te, o ile ja je znam i o ile znane one są ogółowi, na niczem nie są oparte. W Krakowie na zebraniu Centrolewu p. Korfanty nie był. Argumenty, które wytacza się narazie przeciw niemu, o ile doszły do wiadomości publicznej, zapożyczone są z dawnych czasów, z postępowania, które przez niebardzo chyba „zaprzyjaźnionego” prokuratora pruskiego przeciw Korfantemu dawno zostało umorzone.</u>
<u xml:id="u-29.2" who="#StanisławMarianMichałKobyliński">Jak powiadam, nie przesądzam, ale mam wrażenie, że do oskarżenia nie dojdzie, że oskarżenie przeciw Korfantemu na bardzo słabych stoi nogach. Utwierdza mnie w tem przekonaniu fakt, który teraz niedawno miał miejsce. Otóż telegraficzna agencja PAT podaje wiadomość z „Kreuzzeitung”, że p. Korfanty dąży wraz z klerem katolickim na Śląsku do utworzenia państwa górnośląskiego. Znaczy to, że dąży do zdrady stanu, do oderwania Śląska polskiego i przyłączenia go do Śląska niemieckiego i utworzenia jednego państwa górnośląskiego. Agencja Telegraficzna Polska wiadomość tę podaje bez komentarzy, chociaż śmiem twierdzić, że niema 6-letniego chłopca, który znając nazwisko Korfantego, mógłby mówić o tem, że pogłoska taka ma chociażby cień prawdy.</u>
<u xml:id="u-29.3" who="#StanisławMarianMichałKobyliński">Otóż jeżeli temi metodami zaczyna się przeciw niemu operować, to przypomina mi przysłowie że, gdy sprawa jest bardzo słaba, wtedy walory siły nadaje się jej kalumniami, ale tu przypuszczam, że nic się nie pozostanie i że nihil herebit. Jeśli się aresztuje ludzi, którzy, jak Witos, kilkakrotnie byli premierami Polski, ludzi odznaczonych Polski najwyższemi orderami, jeśli się aresztuje Korfantego, którego rolę już poprzednio miałem zaszczyt ocenić, to nie jest to tylko jakiś mały detal, to, mojem zdaniem, jest wydarzenie o znaczeniu historycznem. Jeśli aresztuje się bez powodu, to nie gruba omyłka — to kardynalny błąd, który mścić się będzie. A jeśli się to czyni, jak to się stało z p. Korfantym, na zagrożonych kresach śląskich, to jest mojem zdaniem — zbrodnia przeciw polskości.</u>
<u xml:id="u-29.4" who="#StanisławMarianMichałKobyliński">Jak było w Brześciu — nie będę mówił, dostatecznie to wiemy. Dużo słyszeliśmy także dzisiaj w tej Wysokiej Izbie. Mógłbym dorzucić do tego niejedno jeszcze, gdyż z ust do ust ód p. Korfantego słyszałem o tych przejściach i widziałem, jak człowiek ten, który przedstawia siłę i moc, podczas jakiegoś przemówienia przestał mówić, bo łzy rzuciły mu się potokiem z oczu, gdy omawiał tortury, jakie przechodził p. Lieberman. Dotychczas we wszelkich kulturalnych państwach bywało tak, że więzień, a zwłaszcza więzień śledczy, zatem jeszcze nie zasądzony, co do którego wina jeszcze nie jest udowodniona, był osobą świętą, był sacrosanctus. Niedoli człowieka, który wyrwany został ze swego środowiska, który pozbawiony został wolności, nie wolno pogarszać jeszcze metodami takiemi, jakie stosowane były w Brześciu.</u>
<u xml:id="u-29.5" who="#komentarz">(Głos: Nowych świętych ma Chadecja.)</u>
<u xml:id="u-29.6" who="#StanisławMarianMichałKobyliński">Przepraszam nie rozumiem, i chociaż przemawiam, coprawda, pierwszy raz...</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#WładysławRaczkiewicz">Panie Senatorze, proszę nie odpowiadać na głosy p. senatorów.</u>
<u xml:id="u-30.1" who="#komentarz">(Głos: A oni mogą przerywać?)</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#StanisławMarianMichałKobyliński">Mówiłem o tem, że więzień powinien być sacrosanctus — i tutaj pozwoliłbym sobie Panom przytoczyć przykład, jaki mi się zdarzył w praktyce. Jako obrońca z urzędu, miałem obowiązek bronić Niemca, który siedział w więzieniu śledczem w Katowicach. I otóż po skończonej rozprawie, gdy osobnik ten był na wolności, przyszedł do mnie i — mam wrażenie, że zupełnie otwarcie — mówił do mnie: Proszę Pana, uważam za swój obowiązek — znam Pana jeszcze z czasów, kiedy Pan był adwokatem po stronie niemieckiej — poczytuję sobie za obowiązek, żeby Panu powiedzieć, że traktowanie, jakiego doznałem w więzieniu w Katowicach, było tak sprawiedliwe i tak lojalne, że pragnąłbym tylko, żeby nasze więzienia były takie same. Proszę wystawić sobie, jak dumny byłem, jako Polak, kiedy się dowiedziałem o takiej cenzurze więziennictwa naszego polskiego. Otóż, mojem zdaniem, tej cenzury dziśby nam nie dano. — I oto tutaj drugi powód, dla którego czułem się zobowiązany do zabrania głosu w tem Wysokiem gronie, Jako członek Chrześcijańskiej Demokracji miałem obowiązek narówni ze wszystkiemi moimi kolegami stać zawsze tam na straży, gdzie zagrożona jest etyka chrześcijańska, gdzie zagrożona jest moralność wiary, moralność katolicka. Otóż mam wrażenie, że te Skarby, że te walory w wysokim stopniu zostały zachwiane metodami brzeskiemi. Nie będę ich powtarzał, a tylko rzucę te słowa: jeżeli w okresie więzienia śledczego więzień inteligent zmuszany jest do czynności takich, jakie załatwiają więźniowie zupełnie innej kategorii, do wynoszenia kubłów, do rygoru wojskowego, jeżeli więźniów tych się baje, jeżeli wystawia się ich na tortury moralne, jeżeli się ich odosabnia od środowiska, w którem żyją, od rodziny, i nie dopuszcza się do nich ani adwokata ani krewnych, którem to prawem cieszył się dotychczas każdy morderca uwięziony, to proszę Wysokiego Senatu, tutaj nie można mówić o systemach i metodach, któreby z moralnością, z etyką chrześcijańską, lub chociażby z etyką ogólno-ludzką miały cokolwiek wspólnego. Przez lata zaborcze cieszyliśmy się bodaj w całej Europie mianem „une nation chevaleresque”, narodu rycerskiego. Otóż mam wrażenie, że na ten tytuł teraz dopiero będziemy musieli długo pracować i odrabiać, cośmy na tem polu stracili.</u>
<u xml:id="u-31.1" who="#StanisławMarianMichałKobyliński">A ten zanik zasad chrześcijańskich jest tem bardziej tragiczny i bolesny, że uwidacznia się nie tylko u tych, którzy bezpośrednio za kaźń brzeską są odpowiedzialni, ale zanik tych walorów ujawnia się także i u tych, którzy te metody brzeskie swym autorytetem chcą kryć, którzy nie dopuszczają dyskusji nad niemi, którzy ignorują, lekceważą i poniżają ważność tej sprawy.</u>
<u xml:id="u-31.2" who="#StanisławMarianMichałKobyliński">Cóż powiedzieć o tem, że na tych panów, którzy za Brześć są odpowiedzialni, którzy byli jego komendantami, spadają ordery i wysokie odznaczenia! Cóż powiedzieć, gdy broni się metod brzeskich tem, że działano na rozkaz! Tem gorzej, jeżeli tak było. Cóż powiedzieć na to, że zarzuca się, że katowani w Brześciu nie podnieśli skargi! Otóż pytam się, do kogo te skargi mieli kierować? Skargi, donosy kieruje się do prokuratora. Czy mieli je kierować do prokuratora p. Michałowskiego, który prowadził akcję brzeską, czy mieli pójść do p. Ministra Michałowskiego ze skargą na prokuratora p. Michałowskiego?</u>
<u xml:id="u-31.3" who="#StanisławMarianMichałKobyliński">Starano się także zachwiać znaczenie Brześcia, mówiąc, że reakcja okazała się tylko na wyżynach, że protestuje tylko elita narodu. Mojem zdaniem protest elity narodu nie staje się przez to słabszym, że od elity wychodzi. A ten kto mówi, że nie reagował lud, ten chyba ludu naszego nie zna, ten wśród ludu nie był. Szkoda, że szanowni Panowie koledzy z Senatu nie przyjechali na Górny Śląsk i nie widzieli, co się tam działo wówczas, gdy aresztowano Korfantego, i przez cały czas jego kaźni. Pragnąłbym, żeby byli wiedzieli te setki nabożeństw, które odprawiano na intencję uwolnienia go, żeby widzieli te korne tłumy, zanoszące modły przed tron Najwyższego o uwolnienie wodza ludu śląskiego, albo żeby byli widzieli te modły dziękczynne po jego uwolnieniu. Widzieliście Panowie, słyszeliście, a czytaliście z pewnością, że zaraz po aresztowaniu Korfantego zebrano 30.000 podpisów kobiet górnośląskich. Wysłały one deputację do miarodajnych czynników w Warszawie, lecz ta deputacja niestety przyjęta nie została. Gdybyście widzieli tę noc pamiętną, kiedy wrócił Korfanty z Mokotowa; o 2-iej w nocy, wśród chłodu czekali ludzie liczący się na kilka, jeżeli nie kilkanaście tysięcy, choć wieść o powrocie Korfantego rozeszła się około godz. 8-ej wieczorem tłum ten wytrwał i czekał na niego i witał wodza swego z odruchem tak żywiołowym, że nie moglibyście chyba Panowie twierdzić, że tylko elita protestuje. Ten żywiołowy odruch mógłbym porównać jedynie, z tem, co widziałem 27 grudnia w Poznaniu, gdy naród poznański witał Paderewskiego, gdy zebrany przed Bazarem tłum, liczący kilka lub kilkanaście tysięcy, witając Paderewskiego zagrzmiał Rotą. Otóż podobnem wrażeniem, podobnem przeżyciem był dla mnie powrót wodza ludu śląskiego, Korfantego, entuzjazm ludu, który wodza tego witał. I tam bez komendy, bez jakiejkolwiek organizacji z piersi tysiącznych tłumów usłyszano ten śpiew, który może nieraz jest zbyt powszedni, ale który idzie do serca dopiero w takich chwilach; słyszano przysięgę: „Nie damy ziemi”, a potem, jako odruch wesela i radości, że wrócił męczennik brzeski, słyszano: „Jeszcze Polska nie zginęła”.</u>
<u xml:id="u-31.4" who="#StanisławMarianMichałKobyliński">Tak witał wodza swojego ten prosty lud śląski roboczy, lud o zasadach twardych, jako głaz, z której rąbie swój węgiel, o sercach płomiennych, jak żar, który bije z jego hut! Nie róbcie z nim eksperymentów, nie róbcie podobnej, że tak powiem, wiwisekcji,</u>
<u xml:id="u-31.5" who="#komentarz">(Głos: Ale nie można tak apoteozować.)</u>
<u xml:id="u-31.6" who="#StanisławMarianMichałKobyliński">A co mówi o wypadkach brzeskich zagranica?</u>
<u xml:id="u-31.7" who="#komentarz">(Głos: To, co Wyście jej padali.)</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#WładysławRaczkiewicz">Proszę Panów nie przerywać mówcy.</u>
<u xml:id="u-32.1" who="#komentarz">(Głosy: Zagranica ma suflera w Panach. To już wiemy.)</u>
<u xml:id="u-32.2" who="#WładysławRaczkiewicz">Proszę o spokój.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#StanisławMarianMichałKobyliński">Skoro Panowie wiecie, nie potrzebuję o tem mówić. Ale nie wiem, czy Panowie wiecie wszystko,</u>
<u xml:id="u-33.1" who="#komentarz">(Głos: Wystarczy to, co wiemy)</u>
<u xml:id="u-33.2" who="#StanisławMarianMichałKobyliński">Czytałem dziś w gazetach jeden z licznych protestów, podpisanych przez p. Forst-Battaglię, który zwraca uwagę na to, jak prasa zagraniczna ustosunkowała się do Brześcia, na to, co pisze p. Forster, p. Sauerwein i inni. Zdaje się, że już padły na komisji senackiej głosy, że maleńkiem pokwitowaniem za Brześć była także i Genewa. A tu przypadkiem mam rzecz obrzydliwą, ohydną, ale mimo to chciałbym ja Panom pokazać, do czego to dojść może. Mam tu wycinek z czasopisma satyryczno-humorystycznego „Simplicissimus”, które za czasów cesarskich smagało satyrą junkrów i oficerów pruskich. Obecnie czasopismo to tematu zapożyczyło sobie od sąsiada, od nas i oto tutaj na tytułowej stronie — p. Marszałek pozwoli, że pokażę i dam to...</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#WładysławRaczkiewicz">Chciałbym to pierwej sam zobaczyć,</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#StanisławMarianMichałKobyliński">Proszę.</u>
<u xml:id="u-35.1" who="#StanisławMarianMichałKobyliński">Na tytułowej stronie konterfekt diabła, a po drugiej stronie wysoki dygnitarz Polski. Pośrodku pomiędzy nimi bramy więzienne, a z pod progu leje się krew. Otóż Belzebub powiada do wysokiego dygnitarza: Mistrzu, cześć ci, obyś także zreformował nasze stare piekielne przeżyte metody.</u>
<u xml:id="u-35.2" who="#StanisławMarianMichałKobyliński">Proszę Wysokiego Senatu, gdy to przeczytałem, nie jestem zwolennikiem tego wysokiego dygnitarza, tam zaczepionego, ale jako Polak odczułem to, jako policzek dany nam w twarz, wstydziłem się, że do tego dojść może, że państwo coprawda ościenne i wrogie, może w podobny sposób wyrażać się o Polsce i o Polaku znajdującym się na wybitnem stanowisku.</u>
<u xml:id="u-35.3" who="#komentarz">(Głos: Pan był duchowym inspiratorem.)</u>
<u xml:id="u-35.4" who="#StanisławMarianMichałKobyliński">Mam wrażenie, że przed Brześciem w tej formie ohydnej byłoby to niemożliwe. Czas więc, mojem zdaniem, skończyć z temi metodami, czas obudzić sumienie, czas przypomnieć znowu, że „na ziemi żyć Polakiem, to żyć bosko, żyć szlachetnie”. Tylko jeżeli winnych tych metod brzeskich postawimy pod pręgierz, postawimy pod sąd, może nastąpić poprawa w Polsce, może nastąpić zwrot ku etyce moralnej, zwrot ku sumieniu. Tę nadzieję mam i mam ją niezłomną i mam tę pewność, że Brześć „dla śpiących trupio będzie przebudzeń gromem”.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#WładysławRaczkiewicz">Zwracam Panu Senatorowi ilustrację, uważając, że pokazywanie jej Izbie nie licowałoby z godnością Senatu.</u>
<u xml:id="u-36.1" who="#WładysławRaczkiewicz">Głos ma s. Sejda.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#MarianSeyda">Wysoki Senacie! P. referent zarówno w Komisji Prawniczej, jak w plenum wniosek swój, zmierzający do odrzucenia wniosku Klubu Narodowego, oparł na zarzucie, że wniosek nasz zmierza do pociągnięcia do odpowiedzialności za nadużycie władzy, że natomiast nie mówi o postępowaniu dowodowem, więc jakoby chciał kwestię przesądzić i już stwierdzić winę winowajców. Już p. senator Kopciński zwrócił na to uwagę, że gdyby p. referentowi i tym panom semaforom, którzy mu referat powierzyli, było zależało istotnie na usunięciu rzekomych usterek wniosku naszego, to było można zgłosić do niego poprawkę. Ale ja twierdzę, że usterki we wniosku niema, ponieważ postępowanie dowodowe, naszem zdaniem, rozumie się samo przez się jeżeli we wniosku naszym o tem niema mowy, to dlatego właśnie, że to jest rzecz, która się sama przez się rozumie. Przecież odpowiada to całej naszej mentalności prawno-politycznej, że w takiej, czy innej sprawie musi być postępowanie przeprowadzone, że wina musi być stwierdzona i wówczas na tej podstawie winni muszą być ukarani. Mojem zdaniem, ta cała argumentacja prawno-polityczna jest zasłanianiem się pozorami, ażeby do uchwalenia wniosku naszego nie dopuścić.</u>
<u xml:id="u-37.1" who="#MarianSeyda">Także w myśl tego, co powiedział nasz kolega klubowy, sen. Godlewski, raz jeszcze z naciskiem zaznaczam, że nam zgoła nie chodzi o wkraczanie w bieg postępowania sądowego, nam chodzi o danie impulsu, nam chodzi o to, ażeby postępowanie sądowe się odbyło, żeby do niego doszło. Ale widocznie, są czynniki w Państwie Polskiem, którym bardzo na tem zależy, żeby do niego nie doszło. W Komisji Prawniczej Senatu wystosowałem bardzo ściśle sformułowane zapytanie pod adresem p. Ministra Sprawiedliwości, jak rzecz pod tym względem stoi, czy cośkolwiek zostało rozpoczęte, czy cośkolwiek się dzieje, czy są jakieś ślady, jakieś wyniki. P. Minister Sprawiedliwości siedział dwie godziny na posiedzeniu naszej komis i — odpowiedzi nie otrzymałem. Powtarzam: nam chodzi nie o wkraczanie w bieg, ale o rozpoczęcie sprawy, ażeby doszła do percepcji.</u>
<u xml:id="u-37.2" who="#MarianSeyda">Zwracam Panom na to uwagę, że żadne tego rodzaju metody, jak to, co Panowie czynią z naszym wnioskiem, żeby pod jakimkolwiek pozorem go zlikwidować, nie mogą zlikwidować sprawy Brześcia w zbiorowej duszy i zbiorowem sumieniu narodu polskiego. To musi zawieść. Nie jest możliwe, ażeby to była droga, wiodąca nawet z Panów stanowiska do celu. Rzecz nie może być tak potraktowana, jakby była hetką pętelką. Prawda musi być stwierdzona.</u>
<u xml:id="u-37.3" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Sądy to wyjaśnią.)</u>
<u xml:id="u-37.4" who="#MarianSeyda">Właśnie pytam się: gdzie są te sądy? O postępowanie sądowe właśnie prosimy, ażeby już się toczyło. Już w Komisji Prawniczej Senatu postawiłem sprawę realnie. Poszliśmy Rządowi i o. Ministrowi Sprawiedliwości na rękę. Nie dostałem i na ten punkt odpowiedzi, więc muszę go powtórzyć, nawet nieco rozszerzając.</u>
<u xml:id="u-37.5" who="#MarianSeyda">W komisji mówiłem, że są dwa sposoby w społeczeństwie polskiem odnoszenia się do Brześcia. Właściwie są trzy, aczkolwiek ten trzeci jest zbliżony do jednego z tamtych. Ten trzeci, najdalej sięgający, powiada: że w Brześciu było wszystko w porządku. Nie w tem znaczeniu, że się nic złego nie działo, ale przeciwnie, że działy się rzeczy złe, lecz to one były w porządku, bo tak być miało, bo miało się, szczególnie w okresie wyborów, pewne stronnictwa zastraszyć, steroryzować, a ludzi, w Brześciu siedzących, złamać. Są czynniki, zajmujące bardzo wpływowa stanowiska w państwa, która na tem stanowisku stoją, jednakowoż tutaj na gruncie parlamentu, w dyskusji prawno-politycznej oficjalnie to stanowisko nie jest reprezentowane, aczkolwiek pan referent w Komisji Prawniczej w tym kierunku się poślizgnął. A mianowicie w końcowem swem przemówieniu, które rozpoczął nieomal ze łzą w oku ze wzruszenia, z powodu przemówień naszych o Brześciu, po dalszych wywodach pod koniec nieomal apoteozował Brześć. Od łzy w oku przeszedł do entuzjazmu. Mimo to, ponieważ oficjalny referat w plenum na tem stanowisku nie stał, dlatego chcę ten sposób odnoszenia się do Brześcia zostawić na uboczu, a zająć się tylko dwoma innemi.</u>
<u xml:id="u-37.6" who="#MarianSeyda">Panowie na gruncie parlamentarnym powiadają, że w Brześciu nie było nadużyć, że nie działo się nic, coby sprzeciwiało się Konstytucji i innym prawom naszego państwa, coby sprzeciwiało się sumieniu ludzkiemu. A z drugiej strony słyszymy głośne, codziennie powtarzające się protesty, które publicznie Brześć piętnują jako zbrodnię, jako hańbę, a nawet jako nikczemność. Tak jest przecież, ja tego nie potrzebuję Panom przypominać, bo Panowie codziennie to czytacie w prasie.</u>
<u xml:id="u-37.7" who="#komentarz">(S. Roman: 100 artykułów.)</u>
<u xml:id="u-37.8" who="#MarianSeyda">Może nawet 120. Pojawiają się także zbiorowe manifesty. Dziś w Poznaniu pojawił się manifest, podpisany przez kilkaset osób z całej Polski, protestujący przeciw Brześciowi.</u>
<u xml:id="u-37.9" who="#MarianSeyda">W tej chwili tylko analizuję i usiłuję znaleźć drogę wyjścia z sytuacji. Jeżeli jedni powiadają, że w Brześciu nie było wszystko w porządku, a inni, że Brześć jest zbrodnią i hańbą, to rzecz ta musi być jakoś wyjaśniona. Musi być stwierdzona prawda.</u>
<u xml:id="u-37.10" who="#komentarz">(Głos: Słusznie. Tak jest. Będzie.)</u>
<u xml:id="u-37.11" who="#MarianSeyda">Będzie! Ale dotąd jest to tylko Panów zapowiedź, pozatem niczego nie widzimy. I dlatego pozwoliłem sobie w senackiej Komisji Prawniczej zwrócić Rządowi na to uwagę, żeby przecież zechciał wytoczyć procesy za artykuły o Brześciu. Przecież konfiskuje się gazety za pierwsze lepsze bzdury. A nie wytoczono procesów o setki protestów, podpisanych przez ludzi bardzo wybitnych. To robi wrażenie, że się go wytoczyć nie chcę o meritum sprawy Brześcia. W Komisji Prawniczej powiedziałem już, że będę p. Ministrowi Sprawiedliwości wdzięczny, jeżeli np. pismu, które redaguję, „Kurierowi Poznańskiemu”, wytoczy proces o krytykę sprawy Brześcia. Prosiłbym oczywiście o to, żeby było dozwolone przeprowadzenie dowodu prawdy, to znaczy słuchanie świadków pod przysięgą.</u>
<u xml:id="u-37.12" who="#komentarz">(S. Perzyński: Proces z warunkami.)</u>
<u xml:id="u-37.13" who="#MarianSeyda">Nie, właśnie bez warunków, bez ograniczeń. Przecież chodzi o to, ażeby była dana możność wyświetlenia sprawy pod przysięgą, przez przesłuchanie brzeskich świadków jednej i drugiej strony, ażeby sprawa była przeprowadzona i wyświetlona na szerokiej podstawie sądowej.</u>
<u xml:id="u-37.14" who="#MarianSeyda">Na zakończenie już tylko krótko o stronie politycznej kwestii. Wogóle trzymałbym się torów ściśle prawno-politycznych, ale referent Komisji Prawniczej, jako referent, w końcu swego przemówienia uważał za wskazane, na podstawie naszego wniosku w sprawie brzeskiej, skierować przeciwko Klubowi Narodowemu i całemu naszemu stronnictwu dwa ciężkie bardzo zarzuty polityczne:</u>
<u xml:id="u-37.15" who="#MarianSeyda">Pierwszy opiewa, że wniosek nasz jest najlepszym dowodem, że chcemy wrócić do sejmowładztwa z przed r. 1926. To jest wielka omyłka. Jeżeli chodzi o sejmowładztwo z przed r. 1926, to między nami a Panami różnica nie jest tak bardzo wielka. Potępialiśmy i potępiamy sejmowładztwo. Dusiliśmy się w tej atmosferze. Już wówczas to zwalczaliśmy. Tylko jest między nami ta różnica zasadnicza, że myśmy pragnęli na drodze ewolucyjnej, a nie rewolucyjnej wyjść z tego stanu i dlatego kosztem własnych interesów partyjnych dążyliśmy do harmonii, do współpracy, żeby interesy partyjne poszczególnych ugrupowań zostały podporządkowane ogólnemu interesowi Państwa i narodu.</u>
<u xml:id="u-37.16" who="#MarianSeyda">Dlaczego te wysiłki nie dały rezultatu? Dlatego, że z wyjątkiem naszego klubu, we wszystkich ugrupowaniach od P. P. S. do grupy chrześcijańsko-narodowej były jaczejki konspiracji, które nic nie robiły, tylko nie dopuszczały do koncentracji, żeby wszystko rozbić i rozproszkować, ażeby mógł przyjść „zbawca” i mogło przyjść zbawienie. W tej właśnie atmosferze dusiliśmy się, konspiracja ta i jej jaczejki uniemożliwiły wyjście z ówczesnej sytuacji.</u>
<u xml:id="u-37.17" who="#MarianSeyda">Drugi zarzut natury zasadniczej, który p. referent na komisji senackiej przeciw nam podniósł, było to, że Klub Narodowy odnosi się do obecnego rządu z nienawiścią, bośmy się dawniej nauczyli w niewoli odnosić się do obcych rządów z nienawiścią. Odpowiem p. referentowi i tym, którzy za nim w tej sprawie stoją, że uważam za rzecz będącą poniżej naszej godności — składać przed p. referentem egzamin z naszej myśli politycznej. Na tego rodzaju zarzuty nie myślę odpowiadać.</u>
<u xml:id="u-37.18" who="#MarianSeyda">Ubolewamy natomiast, że p. referent zapomniał o drugiej stronie medalu, tembardziej, że mowę swoją zakończył Komisji Prawniczej apelem, mianowicie żeby dokoła dzisiejszego Rządu, dokoła dzisiejszego systemu politycznego wszyscy obywatele skupili się w miłości, zgodzie i braterstwie. A przecież w dyskusji, która toczy się o Brześć, wytacza się właśnie przeciwko pewnej części społeczeństwa zarzut, że ono nie uprawia miłości, że ono nie dąży do zgody, do pojednania. A przecież tem samem, czem był Brześć, były wybory, i tem samem jest cały dzisiejszy system polityczny. Jest on systemem nienawiści w stosunku do wszystkich i wszystkiego, co nie wysługuje się systemowi, co nie gnie karku. Tych wszystkich chcę się zmiażdżyć, chcę się rozbić stronnictwa polityczne, ludzi chcę się moralnie i materialnie zniszczyć. To jest istota dzisiejszego systemu. Gdy takie panują stosunki, referent Komisji Prawniczej deklamuje na temat naszego moralnego obowiązku skupienia się w zgodzie i miłości przy dzisiejszym systemie.</u>
<u xml:id="u-37.19" who="#MarianSeyda">Nie, Panowie, my ten system będziemy zwalczali nadal konsekwentnie. Panowie powiadają, że to jest zwalczanie państwa. My to znamy. Rząd wasz i Państwo, to jedno i to samo. Oświadczam Panom, że my na dotychczasowem stanowisku zostaniemy Specjalnie pp. konserwatystom w łonie waszego stronnictwa jeszcze kiedyś dzisiejszą sytuację przypomnimy, przyjdą czasy, kiedy będziecie nam dziękowali, żeśmy wytrwali na gruncie moralności i praworządności, bo gdyby nas nie było...</u>
<u xml:id="u-37.20" who="#komentarz">(Na ławach Klubu Narodowego oklaski, na ławach B. B. różne okrzyki.)</u>
<u xml:id="u-37.21" who="#MarianSeyda">...to oprócz Was byliby jeszcze ci u dołu społeczeństwa, którzy się dzisiaj kształcą w tej szkole politycznej.</u>
<u xml:id="u-37.22" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: A nabożeństwo za Niewiadomskiego? Kto to chcę nas uczyć moralności!)</u>
<u xml:id="u-37.23" who="#komentarz">(Wrzawa. Różne okrzyki.)</u>
<u xml:id="u-37.24" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Wstyd.)</u>
<u xml:id="u-37.25" who="#MarianSeyda">Powtarzam: pozostaniemy na swojem stanowisku moralności i praworządności i będziemy wasz system zwalczali aż do zwycięstwa.</u>
<u xml:id="u-37.26" who="#komentarz">(Oklaski na ławach Klubu Narodowego. Wrzawa.)</u>
<u xml:id="u-37.27" who="#komentarz">(Różne okrzyki na ławach B. B)</u>
<u xml:id="u-37.28" who="#komentarz">(S. Błędowski: Proszę o głos w sprawie formalnej.)</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#WładysławRaczkiewicz">Głos ma s. Błędowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#RyszardBłędowski">Panie Marszałku! Zgłaszam wniosek o zamknięcie listy mówców.</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#WładysławRaczkiewicz">Jest wniosek o zamknięcie listy mówców. Czy pragnie kto wypowiedzieć się w sprawie tego wniosku? Nikt. Kto jest przeciwny temu wnioskowi? Mniejszość. Kto jest za przyjęciem tego wniosku? Większość. Wniosek przeszedł.</u>
<u xml:id="u-40.1" who="#WładysławRaczkiewicz">Głosu udzielam s. Pepłowskiemu.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#EdwardPepłowski">Wysoka Izbo! Są momenty w rozwoju narodu, kiedy zapomina się o tem, że jesteśmy czy na lewicy, czy na prawicy, a myślimy tylko o przyszłości swojego narodu. Jednym z takich momentów, który w danej chwili Polska przeżywa, jest moment po sprawie Brześcia. Wysoka Izbo, będę prosił, ażeby Wysoka Izba przez pięć minut łaskawie chciała bez przerywania wysłuchać moich prostych wynurzeń, bo będę tu do Panów przemawiał, jako do tych, w których ręku jest dzisiaj przegłosowanie każdej rzeczy, do was, do waszego sumienia ja apeluję. Przez usta p. rektora Marchlewskiego Panowie usłyszeli to pewne moralne skwalifikowanie tego, co jest Brześciem w Polsce. Ja będę miał ułatwioną sprawę, bo będę przemawiał jedynie do panów prawników, którzy tę sprawę rozpatrywali w Komisji Prawniczej. Chociaż sam nie jestem prawnikiem, jednak pochodzę z rodziny prawniczej, która z dziadów, pradziadów u nas tworzyła w Polsce prawa i mnie wychowała w tych prawach, przeto pozwolę sobie zacytować jednego ze swoich stryjów, co o prawnikach polskich, i sądownictwie polskiem, ci prawnicy sami sądzili. Jest to wydanie „Obron sądowych” Adolfa Pepłowskiego z 1912 roku, a więc jeszcze z czasu przed przewrotem. Pisze on: „Adwokatura nasza dotąd spełniała zadania swoje sumiennie mamy cywilistów, mogących stanąć obok najpierwszych adwokackich powag cywilizowanego świata. Kryminaliści siłą argumentacji, znajomością prawa, sumiennością w wyczerpaniu przedmiotu nie pozwalają się przewyższyć nikomu. Zawód nasz staramy się na należytej utrzymać wysokości”. A teraz do nas, do społeczeństwa: „Społeczeństwo, któremu szczerze służymy, płaci nam prawie nieograniczonem zaufaniem”. Takie jest pojęcie o sądownictwie, takie jest pojecie o adwokaturze w Polsce.</u>
<u xml:id="u-41.1" who="#komentarz">(Głos: Takie pojęcie było.)</u>
<u xml:id="u-41.2" who="#EdwardPepłowski">A teraz zapytam się Panów, czy do tego wysokiego stanu sądownictwa i adwokatury polskiej przystaje wszystko, co się z punktu widzenia sądowego i adwokackiego robi w sprawie brzeskiej?</u>
<u xml:id="u-41.3" who="#EdwardPepłowski">Wysłuchałem najdokładniej sprawozdania p. referenta Komisji Prawniczej. Mianowicie było powiedziane, że między panami, mającymi ideologię, tak Pan powiedział, większości w danej chwili a drugą stroną, przypuszczam, że tu zaliczył Pan i mnie, mimo, że nie jestem obciążony ani Narodową Demokracją, ani socjalizmem — jest przepaść i niema możności porozumienia się. Oprócz tego p. referent powiedział, że gdyby był głęboko przekonany, że ta kaźń się odbywała, że to wszystko jest prawdą, co opowiadają, to onby uczuciowo z tem wszystkiem się połączył i przecież by te zajścia skrytykował. Ja się zapytam p. referenta, zapytam się prawników, czy nie dość im, jeżeli p. Jędrzej Moraczewski, człowiek, któremu Marszałek Piłsudski kazał być wówczas premierem, pisze dosłownie, że przecież tam pobito trzy, czy cztery osoby, i że o to nie powinno się robić takiego gwałtu, Jeżeli dalej p. poseł Kleszczyński każę nie tylko bić, ale jeszcze więcej bić; jeżeli taki członek Klubu B. B., do którego większość panów senatorów Rzeczypospolitej przyznać się nie chcę, p. Burda, pisze w „Przedświcie”, że tam się robiło rzeczy, takie sobie normalne, zwyczajne, że było tylko chamskie traktowanie, i na to wszystko nie było żadnego zaprzeczenia. To są przecież fakty, to są te wszystkie rzeczy złe, o których p. referent nam mówił, że gdyby one były, to by się do sprawy ustosunkował zupełnie inaczej. A teraz ja śmiałbym zapytać: czy to jest wysokiem zadaniem adwokatury polskiej, żeby tak bronić sprawę, tak ją przedstawiać? Toż proszę Panów, z czasów, kiedy z kilkoma panami senatorami, z p. s. Jabłonowskim, p. s. Steckim byłem w rosyjskiej Dumie, przypominam sobie, że kiedy w, r. 1908 Szczegłowitow wypowiedział te słynne słowa o zaśmieceniu sądownictwa rosyjskiego przez sądownictwo polskie, to wtedy nie tylko zrobiono protest formalny, ale cała jaźń społeczeństwa polskiego naszej adwokatury i sądownictwa broniła tej wysokiej godności.</u>
<u xml:id="u-41.4" who="#EdwardPepłowski">Czyż mam być tak złośliwym i powiedzieć, że sprawa brzeska zaśmieca dzisiejszą adwokaturę i sądownictwo polskie? Proszę Panów! Przejdą lata, miniemy i my — historia będzie wiedziała, co się w Brześciu robiło.</u>
<u xml:id="u-41.5" who="#EdwardPepłowski">Ale przemawiając, jako Polak, który zupełnie niezależnym się czuje od takiego albo innego prądu w naszem społeczeństwie, bo należę do ugrupowania narodowego radykalnego, nie socjalistycznego i nie endeckiego, muszę powiedzieć jedno słówko, że kiedym rozmawiał z poszczególnymi panami senatorami, którzy mnie znają lub których ja dobrze znam, to jeszcze nie spotkałem ani jednego takiego z was, któryby w cztery oczy nie ganił tego wszystkiego, co się w Brześciu robiło. Więc mogę tylko przytoczyć dawne rzymskie przysłowie, że: „senatores boni viri, senatus mala bestia”. Panowie, gdy się znajdą tutaj wspólnie, będziecie odpowiednio głosowali za tem, co postanowiono, ale w swojem sumieniu, zupełnie inaczej o tych rzeczach myślicie.</u>
<u xml:id="u-41.6" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Pójdziemy do Pana po rozgrzeszenie.)</u>
<u xml:id="u-41.7" who="#EdwardPepłowski">A teraz jeszcze jedno. Ja się zwracam z pewnym apelem i zdaje mi się, że mój apel jest bardzo krótki. Myślę, że w społeczeństwie polskiem musi się znaleźć pewna odwaga cywilna, muszą się znaleźć ludzie, którzy w swoich sumieniach ganią to, co się stało, i ci ludzie przynajmniej nie powinni znajdować się na tej sali w czasie, kiedy będzie przegłosowywany ten wniosek.</u>
<u xml:id="u-41.8" who="#komentarz">(Głos: Mam nadzieję, że Pan wyjdzie.)</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#WładysławRaczkiewicz">Głos ma s. Roman.</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#WaleryRoman">Wysoka Izbo! Jeśli jeszcze zabieram głos w tej sprawie, która już tak szeroko omawiana była w komisjach Sejmu i Senatu, dziś na plenum Senatu, a będzie jeszcze omawiana w Izbie poselskiej, to jedynie dlatego, ażeby baz żadnych osłonek, zupełnie wyraźnie zaznaczyć tu swoje stanowisko, które sądzę, będzie także stanowiskiem tej Wysokiej Izby. Zastrzegam się przytem przeciwko pomawianiu nas o ukrywanie się poza formułki prawnicze, boć jak już wyjaśniliśmy, że jedynie prawo i Konstytucja potwierdzają słuszność naszych zasadniczych założeń.</u>
<u xml:id="u-43.1" who="#WaleryRoman">O co się toczy spór? Czy ten spór toczy się o to, że w więzieniach Rzeczypospolitej wszelkie nadużycie władzy ze strony dozoru więziennego w stosunku do uwięzionych jest niedopuszczalne i karalne? Czy spór toczy się o to, czy i jakie nadużycia przez ten dozór zostały popełnione względem więźniów brzeskich? Wszakże do wyrokowania, którego Panowie chcą od nas w tej kwestii, nie mamy materiału dowodowego, a dochodzenie i śledztwo nie do nas należy. Panowie chcieliby, ażebyśmy te wszystkie wasze wyjaśnienia, te wskazywania faktów, przyjęli jako ewangelię, ale my wam oświadczamy, że to są oświadczenia nie p. Kopcińskiego, czy p. Godlewskiego, lecz oświadczenia stronnictw i partii, a my ze swojej polskiej przeszłości mamy, niestety, pod tym względem bardzo smutne doświadczenie. Przypomnę Panom tylko tak jeszcze niedawne czasy, kiedy to wytworzyła się opinia ogólna, urobiona, jeżeli nie przez pewne stronnictwo, to przez organ tego stronnictwa, opinia, posądzająca ówczesnego Naczelnika Państwa i Naczelnego Wodza o kradzież insygniów królewskich. Przypomnę Panom te czasy, kiedy wróg był u wrót stolicy, a Naczelnego Wodza posądzano, że prowadzi konszachty z bolszewikami. A wszak jeszcze nie tak dawno mówiono i pisano o tem, że tenże nasz były Naczelny Wódz, dziś członek Rządu, Marszałek Piłsudski, zrzeka się Śląska i Pomorza. Czy to są sposoby, Panie Senatorze Godlewski, godne tej kultury zachodniej?</u>
<u xml:id="u-43.2" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Kto to pisał?)</u>
<u xml:id="u-43.3" who="#WaleryRoman">To pisał organ Stronnictwa Narodowego. Może to są praktyki Zachodu, ale to nie ma nic wspólnego ani z kulturą Zachodu, ani z kulturą Wschodu, skąd właśnie ja pochodzę. Więc, czy raczej nie powinniśmy przypuszczać, że cała akcja, która została wszczęta około sprawy brzeskiej, mą na celu politykę, która w danym wypadku w mojem głębokiem przekonaniu sprzeczna jest z interesem narodu, sprzeczna jest z interesem naszego państwa.</u>
<u xml:id="u-43.4" who="#WaleryRoman">A więc o co toczy się spór i w czem w mojem mniemaniu leży istota sporu? Istota sprawy polega na wyjaśnieniu i wyświetleniu prawdy i spowodowaniu, żeby ta prawda była wyjaśniona i wyświetlona. Nie będę mówił o tej drodze najprostszej, którą wskazują nasze ustawy, że każdy z poszkodowanych może zwrócić się do niezawisłych sądów Rzeczypospolitej Polskiej. Jeżeli mowa o parlamencie, to istnieje droga regulaminem przewidziana, zresztą przez Centrolew wykorzystana, to jest zwrócenie się z interpelacją do Rządu. My jednak nie pójdziemy po drodze, którą nam tutaj wskazywał s. Godlewski, może nie tak jasno na plenum, ale już bardzo jasno na komisji, powołując się na art. 2 Konstytucji, który głosi, że zwierzchnia władza do narodu należy, a my jesteśmy jedyni przedstawiciele zwierzchniej władzy, a więc wszystko możemy, nawet uzurpować sobie prawa, które według tej Konstytucji należą do sądów Rzeczypospolitej. Może niektórzy z Panów chcieliby, aby te czasy złotej wolności poselsko-senatorskiej wróciły, ale one nie wrócą i myślę, że nawet wszelkie dążenia w tym kierunku — mówię zupełnie otwarcie, chociaż sam jestem senatorem, zdrowa myśl państwowa zniweczy w samym jej zarodku.</u>
<u xml:id="u-43.5" who="#komentarz">(Protesty i różne głosy.)</u>
<u xml:id="u-43.6" who="#WaleryRoman">Jeśli jeszcze mówię o wniosku, muszę odpowiedzieć p. senatorowi Sejdzie, który proponuje nam inne wyjście, a mianowicie: spowodujcie Panowie, tak się zwracał do nas na komisji, aby mi wytoczono proces, wszak napisałem 100 artykułów o Brześciu, spowodujcie, abym był pociągnięty do odpowiedzialności, abym był stawiony przed sądami za świadome i niezgodne z prawdą rozgłaszanie wiadomości. Sądzę, że także i w danym wypadku ingerencja naszej Izby Senatorskiej dla tych samych przyczyn dla tych samych zasad jest wcale zbędna. Ale ja nie wiem, czy p. sen. Sejda chroniony jest jakimś pancerzem przed poniesieniem skutków za te rzeczy, które on w swoim „Kurierze Poznańskim” rozgłasza. Czy nie będzie on postawiony przed sąd, czy nie poniesie za to kary?</u>
<u xml:id="u-43.7" who="#komentarz">(S. Sejda: Prosimy.)</u>
<u xml:id="u-43.8" who="#WaleryRoman">Tyle co do samego wniosku.</u>
<u xml:id="u-43.9" who="#WaleryRoman">A teraz chciałbym powiedzieć kilka refleksji na tle tej atmosfery niezdrowej, niepokojącej społeczeństwo, tej atmosfery szkodliwej i Państwo krzywdzącej, jaka się około tej sprawy wytworzyła. Jeśli p. poseł Trąmpczyński, b. Marszałek Sejmu i b. Marszałek Senatu, w swojem przemówieniu porównywał kwestię uwięzienia i traktowania zaaresztowanych w Brześciu z temi czasami, gdy na ziemiach Polski panował knut rosyjski i but pruski, jeżeli porównywał Brześć z Sybirem i katorgami, jeżeli sen. Godlewski porównywał Brześć ze Schflisselburgiem, to wszak dalej już chyba iść nie można.</u>
<u xml:id="u-43.10" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Kto to wywołał?)</u>
<u xml:id="u-43.11" who="#WaleryRoman">A jeśli Panowie z lewicy apelujecie do naszych serc i naszego sumienia, to wam powiem, że nie będziemy toczyli tu sporów o to, czyje serca i czyje sumienia są wrażliwsze, ale zapewniam was, że nasze sumienia są wyjątkowo wrażliwe wtedy, gdy chodzi o ten nasz najwyższy interes, o dobro Państwa, o dobro naszej niepodległej Ojczyzny.</u>
<u xml:id="u-43.12" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-43.13" who="#WaleryRoman">I dlatego nas to boli najwięcej, gdy to dobro Ojczyzny i interes Państwa narażony jest na szwank, gdy staje się przedmiotem walk politycznych. Szczęśliwy ten naród, który w swych dążeniach politycznych powoduje się jak najbardziej zasadami moralności, zasadami etyki, ale nieszczęściem jest dla narodu, gdy hasła, wyzyskujące te najwznioślejsze uczucia, stają się narzędziem walk i celów politycznych. I, proszę Panów, jeżeli tu się mówi o walce politycznej, to przecież o niej nie mówić nie możemy, choćby nie wiem jakie pozory, choćby nie wiem jakie zastrzeżenia Panowie co do tego zgłaszali, bo parlament to jest polityka, bo wszak wszyscy my jesteśmy politykami. A więc sprawę brzeską proszę rozpatrywać w tej państwowo-politycznej szerokiej płaszczyźnie. Proszę nie mówić tylko o tem, w jaki to sposób nastąpiło zaaresztowanie, proszę nie mówić tylko o tem, jak traktowano więźniów w Brześciu, ale proszę mówić o tych przyczynach, które do Brześcia doprowadziły.</u>
<u xml:id="u-43.14" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B)</u>
<u xml:id="u-43.15" who="#WaleryRoman">Proszę mówić o tych sposobach walki, toczonej poto, aby, jak Panowie się wyrażają, zlikwidować ten system, który został zaaprobowany przez większość społeczeństwa i narodu polskiego. Proszę mówić o tych sposobach unicestwienia tego wielkiego dorobku, który, jak już to mówiłem na komisji, po maju 1926 r., został wniesiony do najistotniejszych zagadnień naszego państwowego życia, do organizacji naszego Państwa i społeczeństwa, do metod pracy państwowej, tego dorobku, który wniósł w nasze polskie życie wielki charakter i wielki umysł Marszałka Piłsudskiego.</u>
<u xml:id="u-43.16" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-43.17" who="#WaleryRoman">Proszę Panów, tę walkę przyjęliśmy i tę walkę prowadzić będziemy dalej i chociażby w przebiegu właściwego dalszego postępowania stwierdzone były jakiekolwiek, jak Panowie mówią, nadużycia względem tych, którzy byli osadzeni w twierdzy w Brześciu, powtarzam to, Panie Senatorze Kopciński, co już powiedziałem na komisji, będzie to jednak w polityczno-państwowem ujęciu jedynie fragmentem tej walki, którą prowadzimy o najistotniejsze i najwłaściwsze warunki istnienia naszej państwowości, naszego państwowego bytu.</u>
<u xml:id="u-43.18" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-43.19" who="#WaleryRoman">I sądzę, że w perspektywie. historycznej sprawa brzeska w jej całokształcie, w jej szerokiem politycznem ujęciu, jak zresztą i inne nasze ciężkie przeżycia z dziesięciu lat naszej niepodległości, nie będzie hańbą naszej godności jako narodu, nie będzie hańbą jego honoru...</u>
<u xml:id="u-43.20" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Jest hańbą.)</u>
<u xml:id="u-43.21" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Przemówienie Ciołkosza jest hańbą.)</u>
<u xml:id="u-43.22" who="#WaleryRoman">...będzie tylko żywem memento: że są granice, że jest ta meta, poza którą nawet w walce politycznej posunąć się nie można i że poza tą metą już następuje zagrożenie interesu państwowego, już narażony jest na szwank interes Państwa. A mnie się zdaje, że dbałość o ten najwyższy interes powinna nas wszystkich w tej sprawie połączyć i gdy w myśl maksymy: „atnor patrie nostra lex” powiem, że przedewszystkiem nie wolno krzywdzić Państwa, a tej krzywdy Państwa w mojem głębokiem przekonaniu dopuszczono się przez te wypadki i te czyny, które były powodem osadzenia niektórych byłych posłów w Brześciu; powiem więcej.: krzywdy Państwa dopuszczamy się dzisiaj, gdy organizujemy wielką hałaśliwą akcję około tej sprawy i jeżeli tę akcję staramy się przenieść nawet poza granice Rzeczypospolitej.</u>
<u xml:id="u-43.23" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#WładysławRaczkiewicz">Lista mówców wyczerpana, udzielam głosu sprawozdawcy S. Poczętowskiemu.</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#JulianWincentyPoczętowski">Wysoki Senacie! Po wysłuchaniu tych wszystkich przemówień, jako sprawozdawca oświadczam, że w stanowisku mojem pozostaję zupełnie niewzruszony. Stwierdzam, że różnica podejścia do wniosku Klubu Narodowego wynika nie z różnicy ustosunkowania się do zagadnienia moralnego, nie z różnicy ustosunkowania się do zagadnienia sprawiedliwości. Pod tym względem zdaje mi się, że w imieniu całego obozu prorządowego mógłbym oświadczyć, że poczucie moralności, poczucie etyki, ani o stopień, ani na jedną jotę w naszem środowisku nie stoi niżej niż wśród działaczy opozycji.</u>
<u xml:id="u-45.1" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-45.2" who="#JulianWincentyPoczętowski">Jeżeli się różnimy od opozycji, to różnimy się nie w pojmowaniu zagadnień moralnych, ale w pojmowaniu rzeczywistości politycznej. Jeżeli chodzi o nasz stosunek do sprawiedliwości, to my się podpiszemy pod starą rzymską maksymą, że „justycja est funda- mentum regnorum”; pod tą zasadą się całkowicie podpisujemy i uważamy, że jak setki lat przedtem, tak samo i dziś w życiu współczesnych społeczeństw te same zasady obowiązują i obowiązywać winne Pójdę dalej. Jeżeli chodzi o stosunek do tego zagadnienia, czy wolno w walce politycznej uciekać się do katowania swoich przeciwników wogóle, czy też więźniów, to w oderwaniu od sprawy brzeskiej, albowiem w tej sprawie żadne fakty do wiadomości ogółu w formie obiektywnie sprawdzonej nie doszły, muszę powiedzieć, że tego rodzaju metody bezwzględnie potępiamy. Jeżeli chodzi o moje osobiste stanowisko, to nicbym nie miał przeciw temu, aby Izby Ustawodawcze odpowiedzialność karną za tego rodzaju wykroczenia podniosły choćby dziesięciokrotnie.</u>
<u xml:id="u-45.3" who="#JulianWincentyPoczętowski">Ale, wysoki Senacie, z tego stanowiska nie wynika, ażebyśmy na sprawę Brześcia patrzyli temi samemi oczyma, a raczej przez te szkła, przez te okulary, jakie obóz przeciwrządowy usiłuje nasuwać społeczeństwu na oczy. W tej atmosferze podnieceń brzeskich wytworzyła się specyficzna, powiedziałbym, lekkomyślność polityczna. Na Komisji Prawniczej dużo się o tem mówiło, że areszty w Brześciu pozostaną bez 'konsekwencji, Brześć był potrzebny, bo był wywołany wyborami, teraz wszystko się skończyło i jakoby przechodzi się do porządku dziennego nad wszystkiem, W tem ujmowaniu sprawy, proszę Wysokiej Izby, tkwi wielka lekkomyślność. Nie wyobrażam sobie, żeby z chwilą, gdy dwadzieścia kilka osób zostało oskarżonych z artykułów tak poważnych jak 100 i 101 K. K., artykułów zagrażających wielką ilością lat więzienia, nie wyobrażam sobie, żeby takie oskarżenie miało minąć bez konsekwencji. Mogę stwierdzić, wiem o tem, że akta oskarżenia w tej sprawie dla szeregu osób będą doręczone i nie wyobrażam sobie, żeby sądy po zbadaniu obiektywnem tych spraw nie znalazły winowajców, jak również nie wyobrażam sobie, żeby Rząd, który powziął tak poważną i odpowiedzialną decyzję, jak aresztowanie zgórą 20 osób, nie posiadał dostatecznych poszlak przestępstwa z art. 100 i 101 K. K., i żeby po ocenieniu ich przez sądy niezależne było do pomyślenia, że wszyscy oskarżeni zostaną uniewinnieni.</u>
<u xml:id="u-45.4" who="#komentarz">(Hałas i przerywanie na lewicy.)</u>
<u xml:id="u-45.5" who="#JulianWincentyPoczętowski">To co mówię, to nie są pogróżki, to jest przypominanie o surowej rzeczywistości, o rzeczach, które się zbliżają, jako nieuniknione. Nasza inteligencja winna się przygotować do przeżyć cięższych aniżeli dni brzeskie. Złudzenia co do idealnych stosunków w Polsce Niepodległej, co do „szklanych domów” jeszcze w jednym punkcie winne się rozwiać. Szereg osób, działaczy, których autorytet przed majem stał wysoko, poniesie karę z oskarżenia o zdradę kraju. Senat do sprawy wniosku Klubu Narodowego nie może podchodzić ze stanowiska uczuciowego, ze stanowiska nadającego się do ujęcia tych rzeczy w prasie. Co innego jest napisać artykuł o okrucieństwach w Brześciu, zależnie od tego, czy się w te okrucieństwa wierzy lub nie, a co innego powziąć uchwałę w Senacie, implicite zawierającą potwierdzenie istnienia tych faktów. Łatwiej jest, proszę Wysokiego Senatu, napisać i umieścić w prasie tysiąc artykułów alarmujących, niżeli spowodować ażeby Izby Ustawodawcze przyjęły ten wniosek tej natury, jakim jest wniosek Klubu Narodowego...</u>
<u xml:id="u-45.6" who="#komentarz">(S. Głąbiński: Nawet zbrodniarza nie wolno tak traktować jak w Brześciu traktowano.)</u>
<u xml:id="u-45.7" who="#JulianWincentyPoczętowski">...bo taki wniosek zawiera w sobie oskarżenie, zawiera w sobie potwierdzenie przez Izby Ustawodawcze tych rzeczy, które przez nikogo w obiektywnej formie nie zostały stwierdzone i wymagają zbadania.</u>
<u xml:id="u-45.8" who="#JulianWincentyPoczętowski">A oskarżenie to ma być skierowane przeciw komu? Przeciw administracji, przeciw władzom policyjnym, przeciw ich władzom zwierzchnim, przeciw sędziemu śledczemu, przeciw prokuratorowi i przeciw sędziom Sądu Okręgowego, którzy potwierdzili stanowisko sędziego śledczego, przeciw oficerom czynnej służby, przeciw podoficerom, którzy pełnili obowiązek służbowy w więzieniu. I tego rodzaju wniosek bez obiektywnego sprawdzania, czy fakty zaistniały, miałby być uchwalonym tu przez Izby Ustawodawcze i dojść do społeczeństwa polskiego? Śmiem twierdzić, w zgodzie z mojem głębokiem przekonaniem, że przyjęcie takiego wniosku byłoby jeszcze jedną lekkomyślnością. W tej formie, w tych warunkach ta sprawa nie może znaleźć rozwiązania.</u>
<u xml:id="u-45.9" who="#JulianWincentyPoczętowski">Jeżeli nie możemy mieć wątpliwości co do tego, czy Izby Ustawodawcze przyjmą ten wniosek — wyrażam to przekonanie, że wniosek zostanie odrzucony, to jednak muszę przyznać, że obóz przeciwny Rządowi w swej taktyce w tej sprawie uzyskał pewien sukces, albowiem ten sąd przedwczesny, za szybki, o który Klubowi Narodowemu chodziło, ten sąd w pewnej części uzyskał w opinii społecznej. Opinia społeczna w znanych protestach, w znanych oświadczeniach i w prasie wypowiedziała się. Opinia społeczna uwierzyła twierdzeniom uwięzionych, dała im bezsprzecznie wiarę i bez zastrzeżeń z pochopnością jako akt wiary swej sąd. wypowiedziała. I o ten sąd Klubowi Narodowemu najwięcej chodziło. Ale, Wysoki Senacie, skąd bierze się ta pochopność, ta szybkość w decydowaniu tego rodzaju sprawy? Ta pochopność ma źródło w psychice narodu, który przeżył okres niewoli. Nie wyobrażam sobie, żeby w cywilizowanem zachodnio - europejskiem społeczeństwie, gdzie ta wolność trwa wieki, żeby tam mogła mieć miejsce taka pochopność? Jednak ponieważ więzień polityczny powiedział: mnie dzieje się krzywda, to wystarcza, ażeby oskarżyć swój rząd; natychmiast wykorzystuje się tę rzecz w kraju i zagranicą. Dawniej, gdy Polska była w niewoli, tego rodzaju taktyka była taktyką wskazaną, taktyką słuszną wobec wroga, bo wtenczas mieliśmy rząd obcy, mieliśmy cara, mieliśmy najeźdźców, i nie chodziło o prawdę, chodziło o powód, chodziło o możność podejrzenia, o możność osłabienia rządu, i trzeba było te rzeczy wykorzystać. Ale dzisiaj, kiedy Polska ma swój własny Rząd, zapytuję, poco, w czyim interesie leży stwarzanie tego rozdźwięku między społeczeństwem a rządem?</u>
<u xml:id="u-45.10" who="#komentarz">(Głos: On już dawno jest.)</u>
<u xml:id="u-45.11" who="#JulianWincentyPoczętowski">I twierdzę, że ten rozdżwięk jest li tylko w interesie grup politycznych, ale nie w interesie społeczeństwa, nie w interesie narodu polskiego. Stwarzanie tego rozdźwięku jest metodą obozu przeciwrządowego od 1926 roku. Twierdzę, że Brześć, raczej nie Brześć, ale nastroje brzeskie, są jednem z ogniw w taktyce obozu przeciw-rządowego, są jednem z ogniw w taktyce Klubu Narodowego. Jeżeli ta wola, wola kopania przepaści między społeczeństwem a własnym rządem się nie załamie, to twierdzę, że na długi jeszcze czas, na wielu odcinkach pracy państwowej ta krzywda, jaka się dzieje przez takie ustosunkowanie się do własnego Rządu i własnego Państwa, da się odczuwać.</u>
<u xml:id="u-45.12" who="#JulianWincentyPoczętowski">I dziś, tak samo, jak na Komisji Prawniczej, powtarzam mój apel, tylko ten apel został przekręcony przez sen, Sejdę, Zwracałem się nie w imię miłości, nie w imię braterstwa, lecz w imię surowego nakazu dziejowego, w imię istotnych interesów społeczeństwa, interesów całego narodu; powtarzam dziś z całem przekonaniem ten sam apel. Znajdujemy się w tej sytuacji gospodarczej, że dziś wszystkie rozważne, powiedzmy, trzeźwe czynniki, powinne manifestować nie wolę mącenia, lecz wolę pokoju, wolę pokoju rzeczywistego, któryby dał możność zmobilizować wszystkie siły, aby wyjść z ciężkiej sytuacji gospodarczej, która jest udziałem tak samo Polski, jak i całej Europy, nieomal całego świata.</u>
<u xml:id="u-45.13" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#WładysławRaczkiewicz">Wpłynął wniosek s. Głąbińskiego o imienne głosowanie. Czy jest dostateczne poparcie dla tego wniosku? Poparcie jest dostateczne. Zarządzam głosowanie imienne. Panowie Sekretarze natychmiast rozdadzą Panom kartki. Będziemy głosowali nad wnioskiem Komisji Prawniczej, który Sekretarz zechce odczytać.</u>
</div>
<div xml:id="div-47">
<u xml:id="u-47.0" who="#HannaHubicka">„Wysoki Senat uchwalić raczy: Odrzuca się wniosek Klubu Narodowego w sprawie uwięzienia b. posłów i postępowania wobec nich w twierdzy w Brześciu nad Bugiem, jako nieuzasadniony i niedopuszczalny”.</u>
</div>
<div xml:id="div-48">
<u xml:id="u-48.0" who="#WładysławRaczkiewicz">Każdy z Panów Senatorów zechce napisać swoje nazwisko na kartce. Kto jest za wnioskiem komisji, napisze „tak”, kto jest przeciw „nie”.</u>
<u xml:id="u-48.1" who="#WładysławRaczkiewicz">Panowie Sekretarze zechcą zebrać kartki.</u>
<u xml:id="u-48.2" who="#komentarz">(Po zebraniu kartek.)</u>
<u xml:id="u-48.3" who="#WładysławRaczkiewicz">Czy wszyscy Panowie Senatorowie złożyli głosy? Zamykam głosowanie. Zarządzam przerwę pięciominutową dla obliczenia głosów.</u>
<u xml:id="u-48.4" who="#komentarz">(Po przerwie.)</u>
<u xml:id="u-48.5" who="#WładysławRaczkiewicz">Wznawiam posiedzenie. Ogłaszam rezultaty głosowania. Głosowało senatorów 99, białych kartek 2, za wnioskiem komisji 68, przeciw 29. Wniosek komisji został przyjęty.</u>
<u xml:id="u-48.6" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B B.)</u>
<u xml:id="u-48.7" who="#WładysławRaczkiewicz">Zawiadamiam Izbę, że wpłynął do biura Senatu od przewodniczącego komisji wyborczej 2 okręgu na powiat warszawski, mińsko-mazowiecki, radzymiński odpis protestu wniesionego przeciw wyborom w tym okręgu.</u>
<u xml:id="u-48.8" who="#WładysławRaczkiewicz">Następne posiedzenie Senatu wyznaczam na 3 lutego, w przyszły wtorek na godzinę 16.</u>
<u xml:id="u-48.9" who="#WładysławRaczkiewicz">Posiedzenie zamykam.</u>
<u xml:id="u-48.10" who="#WładysławRaczkiewicz">WYNIK GŁOSOWANIA IMIENNEGO NAD WNIOSKIEM KOMISJI W SPRAWIE UWIĘZIENIA B. POSŁÓW W BRZEŚCIU.</u>
<u xml:id="u-48.11" who="#WładysławRaczkiewicz">Za wnioskiem głosowało 63 senatorów, a mianowicie:</u>
<u xml:id="u-48.12" who="#WładysławRaczkiewicz">1) Abramowicz,</u>
<u xml:id="u-48.13" who="#WładysławRaczkiewicz">2) Barański,</u>
<u xml:id="u-48.14" who="#WładysławRaczkiewicz">3) Błędowski,</u>
<u xml:id="u-48.15" who="#WładysławRaczkiewicz">4) Bobrowski,</u>
<u xml:id="u-48.16" who="#WładysławRaczkiewicz">5) Bogucki,</u>
<u xml:id="u-48.17" who="#WładysławRaczkiewicz">6) Boguszewski,</u>
<u xml:id="u-48.18" who="#WładysławRaczkiewicz">7) Bojko,</u>
<u xml:id="u-48.19" who="#WładysławRaczkiewicz">8) Brzeziński-Mora,</u>
<u xml:id="u-48.20" who="#WładysławRaczkiewicz">9) Czerwiński,</u>
<u xml:id="u-48.21" who="#WładysławRaczkiewicz">10) Dąbski,</u>
<u xml:id="u-48.22" who="#WładysławRaczkiewicz">11) Dobiecki,</u>
<u xml:id="u-48.23" who="#WładysławRaczkiewicz">12) Drucki-Lubecki,</u>
<u xml:id="u-48.24" who="#WładysławRaczkiewicz">13) Dworakowski,</u>
<u xml:id="u-48.25" who="#WładysławRaczkiewicz">14) Ehrenkreutz,</u>
<u xml:id="u-48.26" who="#WładysławRaczkiewicz">15) Evert,</u>
<u xml:id="u-48.27" who="#WładysławRaczkiewicz">16) Głowacki,</u>
<u xml:id="u-48.28" who="#WładysławRaczkiewicz">17) Grunertówna,</u>
<u xml:id="u-48.29" who="#WładysławRaczkiewicz">18) Hubicka,</u>
<u xml:id="u-48.30" who="#WładysławRaczkiewicz">19) Iwanowski,</u>
<u xml:id="u-48.31" who="#WładysławRaczkiewicz">20) Jeleński,</u>
<u xml:id="u-48.32" who="#WładysławRaczkiewicz">21) Jundziłł,</u>
<u xml:id="u-48.33" who="#WładysławRaczkiewicz">22) Kamieniecki,</u>
<u xml:id="u-48.34" who="#WładysławRaczkiewicz">23) Karłowski,</u>
<u xml:id="u-48.35" who="#WładysławRaczkiewicz">24) Klemensiewicz,</u>
<u xml:id="u-48.36" who="#WładysławRaczkiewicz">25) Laurysiewicz,</u>
<u xml:id="u-48.37" who="#WładysławRaczkiewicz">26) Lempke,</u>
<u xml:id="u-48.38" who="#WładysławRaczkiewicz">27) Leszczyński,</u>
<u xml:id="u-48.39" who="#WładysławRaczkiewicz">28) Lowenherz,</u>
<u xml:id="u-48.40" who="#WładysławRaczkiewicz">29) Alasłów,</u>
<u xml:id="u-48.41" who="#WładysławRaczkiewicz">30) Mendelson,</u>
<u xml:id="u-48.42" who="#WładysławRaczkiewicz">31) Aliciński,</u>
<u xml:id="u-48.43" who="#WładysławRaczkiewicz">32) Mózgała,</u>
<u xml:id="u-48.44" who="#WładysławRaczkiewicz">33) Nowak,</u>
<u xml:id="u-48.45" who="#WładysławRaczkiewicz">34) Ohanowicz,</u>
<u xml:id="u-48.46" who="#WładysławRaczkiewicz">35) Pawelec,</u>
<u xml:id="u-48.47" who="#WładysławRaczkiewicz">36) Pimonów,</u>
<u xml:id="u-48.48" who="#WładysławRaczkiewicz">37) Perzyński,</u>
<u xml:id="u-48.49" who="#WładysławRaczkiewicz">38) Poczętowski,</u>
<u xml:id="u-48.50" who="#WładysławRaczkiewicz">39) Połczyński-Janta,</u>
<u xml:id="u-48.51" who="#WładysławRaczkiewicz">40) Popławski,</u>
<u xml:id="u-48.52" who="#WładysławRaczkiewicz">41) Potocki,</u>
<u xml:id="u-48.53" who="#WładysławRaczkiewicz">42) Potworowski,</u>
<u xml:id="u-48.54" who="#WładysławRaczkiewicz">43) Rdułtowski,</u>
<u xml:id="u-48.55" who="#WładysławRaczkiewicz">44) Rogowicz,</u>
<u xml:id="u-48.56" who="#WładysławRaczkiewicz">45) Rolle,</u>
<u xml:id="u-48.57" who="#WładysławRaczkiewicz">46) Roman,</u>
<u xml:id="u-48.58" who="#WładysławRaczkiewicz">47) Roztworowski,</u>
<u xml:id="u-48.59" who="#WładysławRaczkiewicz">48) Rutkowski,</u>
<u xml:id="u-48.60" who="#WładysławRaczkiewicz">49) Rydzewski,</u>
<u xml:id="u-48.61" who="#WładysławRaczkiewicz">50) Siedun,</u>
<u xml:id="u-48.62" who="#WładysławRaczkiewicz">51) Sieńko,</u>
<u xml:id="u-48.63" who="#WładysławRaczkiewicz">52) Skoczylas,</u>
<u xml:id="u-48.64" who="#WładysławRaczkiewicz">53) Sobolewski,</u>
<u xml:id="u-48.65" who="#WładysławRaczkiewicz">54) Staniewicz,</u>
<u xml:id="u-48.66" who="#WładysławRaczkiewicz">55) Stecki,</u>
<u xml:id="u-48.67" who="#WładysławRaczkiewicz">56) Sypniewski,</u>
<u xml:id="u-48.68" who="#WładysławRaczkiewicz">57) Szarski,</u>
<u xml:id="u-48.69" who="#WładysławRaczkiewicz">58) Szymański,</u>
<u xml:id="u-48.70" who="#WładysławRaczkiewicz">59) Targowski,</u>
<u xml:id="u-48.71" who="#WładysławRaczkiewicz">60) Tyrka,</u>
<u xml:id="u-48.72" who="#WładysławRaczkiewicz">61) Wańkowicz,</u>
<u xml:id="u-48.73" who="#WładysławRaczkiewicz">62) Wiechowicz,</u>
<u xml:id="u-48.74" who="#WładysławRaczkiewicz">63) Wielowiejski,</u>
<u xml:id="u-48.75" who="#WładysławRaczkiewicz">64) Wyrostek,</u>
<u xml:id="u-48.76" who="#WładysławRaczkiewicz">65) Wyszyński,</u>
<u xml:id="u-48.77" who="#WładysławRaczkiewicz">66) Żaczek,</u>
<u xml:id="u-48.78" who="#WładysławRaczkiewicz">67) Zakrzewski,</u>
<u xml:id="u-48.79" who="#WładysławRaczkiewicz">68) Zalewski.</u>
<u xml:id="u-48.80" who="#WładysławRaczkiewicz">Przeciw wnioskowi głosowało 29 senatorów, a mianowicie:</u>
<u xml:id="u-48.81" who="#WładysławRaczkiewicz">1) Bartoszewicz,</u>
<u xml:id="u-48.82" who="#WładysławRaczkiewicz">2) ks. Bolt,</u>
<u xml:id="u-48.83" who="#WładysławRaczkiewicz">3) Ciastek,</u>
<u xml:id="u-48.84" who="#WładysławRaczkiewicz">4) Dębski,</u>
<u xml:id="u-48.85" who="#WładysławRaczkiewicz">5) Głąbiński,</u>
<u xml:id="u-48.86" who="#WładysławRaczkiewicz">6) Godlewski,</u>
<u xml:id="u-48.87" who="#WładysławRaczkiewicz">7) Gross,</u>
<u xml:id="u-48.88" who="#WładysławRaczkiewicz">8) Horbaczewski,</u>
<u xml:id="u-48.89" who="#WładysławRaczkiewicz">9) Jabłonowski,</u>
<u xml:id="u-48.90" who="#WładysławRaczkiewicz">10) Januszewski,</u>
<u xml:id="u-48.91" who="#WładysławRaczkiewicz">11) Kisielewska,</u>
<u xml:id="u-48.92" who="#WładysławRaczkiewicz">12) Kłuszyńska,</u>
<u xml:id="u-48.93" who="#WładysławRaczkiewicz">13) Kobyliński,</u>
<u xml:id="u-48.94" who="#WładysławRaczkiewicz">14) Kopciński,</u>
<u xml:id="u-48.95" who="#WładysławRaczkiewicz">15) Kozicki,</u>
<u xml:id="u-48.96" who="#WładysławRaczkiewicz">16) Kulerski,</u>
<u xml:id="u-48.97" who="#WładysławRaczkiewicz">17) Makuch,</u>
<u xml:id="u-48.98" who="#WładysławRaczkiewicz">18) Marchlewski,</u>
<u xml:id="u-48.99" who="#WładysławRaczkiewicz">19) Meissner,</u>
<u xml:id="u-48.100" who="#WładysławRaczkiewicz">20) Michejda,</u>
<u xml:id="u-48.101" who="#WładysławRaczkiewicz">21) Pant,</u>
<u xml:id="u-48.102" who="#WładysławRaczkiewicz">22) Pawłykowski,</u>
<u xml:id="u-48.103" who="#WładysławRaczkiewicz">23) Pepłowski,</u>
<u xml:id="u-48.104" who="#WładysławRaczkiewicz">24) Sejda,</u>
<u xml:id="u-48.105" who="#WładysławRaczkiewicz">25) Siciński,</u>
<u xml:id="u-48.106" who="#WładysławRaczkiewicz">26) Wasilewski,</u>
<u xml:id="u-48.107" who="#WładysławRaczkiewicz">27) Wasiutyński,</u>
<u xml:id="u-48.108" who="#WładysławRaczkiewicz">28) Woźnicki,</u>
<u xml:id="u-48.109" who="#WładysławRaczkiewicz">29) Thullie.</u>
<u xml:id="u-48.110" who="#WładysławRaczkiewicz">Białych kartek oddano 2.</u>
<u xml:id="u-48.111" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 16 min. 14.)</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>