text_structure.xml 79.6 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 11 min. 20.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#KazimierzŚwitalski">Otwieram posiedzenie. Protokół 115 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 116 posiedzenia znajduje się do przejrzenia w Biurze Sejmu. Jako sekretarze zasiadają pp. Wojtowicz i Jaroszewiczowa. Listę mówców prowadzi p. Jaroszewiczowa.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#KazimierzŚwitalski">Usprawiedliwiają nieobecność posłowie: Babski, Baran, Białoskórski, Bilak, ks. Błaszczyk, Brodacki, Brokowski, Brzozowski, Byczyński, Chrucki, Czernicki, Czetwertyński, Czukur, Czuma, Marian Dąbrowski, Dembiński, Długosz, Dobroch, Fidelus, Mieczysław Fiołkowski, Władysław Fiołkowski, Hipolit Godlewski, Górczak, Graebe, Habuda, Harembski, Hofman, Jakowicki, Jakubowski, Januszewski, Jaźwiński, Jeremicz, Aleksander Kamiński, Władysław Kamiński, Kleszczyński, Koczara, Krawczyński, Krychniak, Kuzyk, Lewicki, Lipiński, Lubomirski, Łucki, Madejczyk, Matłosz, Mikołajczyk, Pawłowski, Pełeński, Pochmarski, Rosenblatt, Rudnicka, Rudowski, Rudziński, Rutkowski, Rząsa, Sanojca, Sawicki, Stachnik, Stahl, Staniszkis, Starzyk, Straszyński, Szulik, Surzyński, Szyszko, Tempka, Terszakoweć, Tyszkiewicz, Wagner, Wełykanowicz, Winiarski, Witkowski, Wyrzykowski i Zahajkiewicz.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#KazimierzŚwitalski">Udzieliłem urlopu posłom: Poniatowskiemu i Puławskiemu na 2 dni, Lechnickiemu, Lewandowskiemu i Świątkowskiemu na 3 dni, Boczoniowi na 4 dni, Rosmarinowi i Rottenstreichowi na 6 dni, Aleksandrowi Kamińskiemu, Leśniewskiemu, Mochniejowi i Żuławskiemu na 7 dni.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#KazimierzŚwitalski">Proszą Izbę o udzielenie urlopów posłowie: Lech na 8 dni, Ponikowski na 9 dni, Rudowski na 10 dni, Stanisław Stroński na 13 dni, Biłyński na 15 dni, Pobożny na 4 tygodnie, Roj, Smulikowski i Wiślicki na 1 miesiąc, Stefan Zygmunt Dąbrowski zaś na 6 tygodni.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#KazimierzŚwitalski">Nie słyszę protestu, uważam zatem, że Izba zgadza się na udzielenie tych urlopów.</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#KazimierzŚwitalski">Przechodzimy do punktu 1 porządku dziennego: Trzecie czytanie projektu ustawy skarbowej na okres od 1 kwietnia 1934 r. do 31 marca 1935 r. (druk nr 800).</u>
          <u xml:id="u-2.6" who="#KazimierzŚwitalski">Ograniczam czas przemówień do 15 minut.</u>
          <u xml:id="u-2.7" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. Rybarski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#RomanRybarski">Na onegdajszem posiedzeniu p. Minister Skarbu oświadczył, że ze strony opozycji nie słyszano rzeczowej krytyki, „tej rzeczowej krytyki, której każdy z nas oczekiwał z utęsknieniem, bo chciałby w głosach przedstawicieli ludności znaleźć wskazówki, jak ma ulepszyć swoje postępowanie. Tej rzeczowej krytyki nie słyszeliśmy”. Ten zarzut braku rzeczowej krytyki słyszymy cały rok, ale jeżeli przypatrzymy się mu w skali kilku lat, to stwierdzimy, że to, co było krytyką z naszej strony dawniej, to chociaż było piętnowane jako brak krytyki, przechodzi niejednokrotnie w usta przedstawicieli większości, którzy z czasem to samo powtarzają.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#RomanRybarski">Wystarczy wskazać na zagadnienie wielkości budżetu, na robienie inwestycyj z podatków, na wydatki i inwestycje monopolowe, na nadmierny fiskalizm przy zaciąganiu pożyczki zapałczanej. Gdy wyrażaliśmy obawę, że wysoka cena zapałek obniży konsumcję zapałek i poziom kulturalny w kraju, wówczas słyszeliśmy, że takie argumenty obniżają poziom kulturalny kraju. Przypominamy sobie, jak przestrzegaliśmy przed liczeniem na pomoc międzynarodową dla rolnictwa, jak potem te rzeczy zostały potwierdzone. Przypominamy znaną krytykę Funduszu Drogowego, jak mówiono wówczas, a jak po paru latach o tym samym funduszu się mówi. Albo ostatnia rzecz: kwestia pożyczki i koncesji na budowę kolei Herby Nowe — Gdynia, Myśmy podnosili zastrzeżenia prawne, nie głosując zasadniczo przeciwko pożyczce. P. Marszałek Trąmpczyński oświadczył wówczas, że umowa jest tak napisana, że do każdego artykułu trzeba założyć odrazu akta procesowe. To było przyjęte jako objaw braku patriotyzmu z naszej strony, a obecnie p. referent Ministerstwa Komunikacji mówi w ten sposób: „Towarzystwo nie wywiązało się z szeregu nałożonych nań obowiązków, nie dokonało emisji drugiej transzy pożyczki obligacyjnej, nie spłaciło długu Skarbowi Państwa 25 milionów franków franc., nie wpłaca każdego roku 12 milj. franków francuskich na Fundusz specjalny, nie tworzy funduszu renowacyjnego, nie wybudowało w terminie odnogi od Siemkowic do Częstochowy i drugiego toru Siemkowice — Karsznice i t. d. Sprawę niedotrzymania umowy władze kolejowe będą musiały szczegółowo zbadać”. W dwa lata później nasze obiekcje podnosi Najwyższa Izba Kontroli i nie wiem, czy można w stosunku do Najwyższej Izby Kontroli wystosować zarzut braku rzeczowej krytyki? Krytyka niejednokrotnie okazuje się bardzo słuszna, nawet po doświadczeniach, które Panowie robią, tylko spóźniają się z tem o rok, dwa lub trzy, a stale odpowiadają na nasze zarzuty, że ta krytyka nie jest rzeczowa, wtedy, gdy we właściwym momencie te zarzuty podnosimy.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#RomanRybarski">Przechodzę do paru wyjaśnień w związku z przemówieniem onegdajszem p. referenta generalnego. P. referent generalny powiedział: „P. Rybarski wyraził dalej żal z powodu braku statystyki wzrostu kapitałów żydowskich, a potem wyciągnął takie wnioski, że my tak kierujemy tym kryzysem, żeby katolik stracił, a Żyd zyskał. Więc p. Rybarski najpierw stwierdził, że niema tej statystyki, a potem wysnuł wniosek, iż Żydzi zyskują. Ja zawsze chcę się uczyć od profesorów i zawsze źle trafiam”.</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#RomanRybarski">Otóż ja nie mam pretensji bynajmniej, żeby p. poseł Miedziński odemnie się uczył, ale, o ile chce się uczyć od profesorów, to radziłbym mu, żeby zajrzał do pierwszego lepszego podręcznika statystyki, a dowie się, że statystyka daje ilościowy wykaz dwum rodzajom faktów: faktom, których bez statystyki nie można skonstatować, i faktom, które na podstawie doświadczenia i obserwacji się stwierdza, ale które nie mają ilościowego wyrazu. Że Żydzi zyskują, że kapitał żydowski wzrasta, to potwierdza codzienna obserwacja.</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Nieprawda!)</u>
          <u xml:id="u-3.5" who="#RomanRybarski">Wystarczy przejść się po ul. Marszałkowskiej i stwierdzić ilość sklepów żydowskich, wystarczy zaznajomić się z historią wielkich domów towarowych, które produkowały dawniej swoje produkty, a dziś biorą je z Nalewek, wystarczy zbadać historię kilku starych firm polskich, które są dziś Żydom wydzierżawione. To są fakty. A jeżeli panowie mówią „nieprawda” i kwestionują te fakty, to ja zrobię Panom ofertę bezinteresownej współpracy z Rządem, mianowicie dostarczę szeregu ludzi, którzy bezinteresownie zbadają postępy kapitału żydowskiego i opracują statystykę. Tylko niech Panowie dopuszczą tych ludzi do tego zbadania, niech im udostępnią.</u>
          <u xml:id="u-3.6" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy.)</u>
          <u xml:id="u-3.7" who="#RomanRybarski">Wtedy przekonają się Panowie. Dlaczego mówić „nieprawda”? Ja przedstawiam całkiem poważną ofertę, tylko stwierdzam, że dawniej były ogłaszane statystyki Żydów i chrześcijan, np. jeżeli chodziło o świadectwa przemysłowe, a teraz się ich nie ogłasza.</u>
          <u xml:id="u-3.8" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Przystępujemy do tej oferty.)</u>
          <u xml:id="u-3.9" who="#RomanRybarski">Bardzo dobrze. Więc jesteśmy w zgodzie.</u>
          <u xml:id="u-3.10" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Makowski.)</u>
          <u xml:id="u-3.11" who="#RomanRybarski">Jeżeli chodzi o kwestię żydowską, to p. generalny referent powiedział: „Jeżeli Panowie opracują przyzwoity, europejski, godny ludzi kulturalnych, celowy program załatwienia sprawy żydowskiej, to my natychmiast go przyjmiemy i zrealizujemy, bo my to umiemy, a Panowie nigdy”. Ja nie wiem, co znaczy „europejski” program uregulowania kwestii żydowskiej, bo dużo się zmieniło w Europie. Następnie program uregulowania kwestii żydowskiej dla nas musi być polski, a nie europejski, bo w innem położeniu jest naród, który ma 50.000 Żydów, a w innem naród, który ma 3.300.000 Żydów.</u>
          <u xml:id="u-3.12" who="#RomanRybarski">A teraz jeśli Panowie chcą programu i specjalnie zależy im na załatwieniu kwestii emigracji żydowskiej, to po co się do nas zwracają? Mają Panowie wśród siebie Żydów w swoim klubie, mających duże stosunki międzynarodowe — niechaj ci Żydzi pomogą do emigracji Żydów z Polski. Ale stwierdzam, że organizacja Żydów międzynarodowych przeszkadza emigracji Żydów z Polski. Prezes żydowskiego towarzystwa kolonizacyjnego p. Philipson oświadczył: „wierzymy w to zawsze, iż jest rzeczą lepszą tak z punktu widzenia moralnego, jak i materialnego, aby nasi współwyznawcy pozostawali w swoim kraju i z nim się związali, a my będziemy im tam pomagać”. Otóż to jest zbyt wysoka cena, którą się płaci za rzekome poparcie Żydów — to, że Żydzi chcą, ażeby ta wszystka olbrzymia masa żydowska pozostała w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-3.13" who="#RomanRybarski">A teraz mówi p. Miedziński...</u>
          <u xml:id="u-3.14" who="#komentarz">(P. Rosmarin: Philipson umarł kilka lat temu.)</u>
          <u xml:id="u-3.15" who="#RomanRybarski">Mogę dostarczyć Panu książkę, znajdującą się w bibliotece sejmowej z 1925 r.</u>
          <u xml:id="u-3.16" who="#komentarz">(P. Rosmarin: Umarł parę lat temu)</u>
          <u xml:id="u-3.17" who="#RomanRybarski">To dobrze, że umarł, ale był przecież prezesem żydowskiego towarzystwo kolonizacyjnego,</u>
          <u xml:id="u-3.18" who="#RomanRybarski">Pan też umrze, czego Panu specjalnie nie życzę, i co z tego?</u>
          <u xml:id="u-3.19" who="#RomanRybarski">Jeżeli się mówi o programie rozwiązania kwestii żydowskiej, to trzeba powiedzieć, że nie te lub inne opracowania tę rzecz w Polsce rozstrzygną, ale samo życie. Jest faktem, że nie będzie równowagi cen między rolnictwem a przemysłem, rolnik nie będzie otrzymywał należnej mu ceny, jeżeli będzie ten system nadmiernego pośrednictwa, specjalnie żydowskiego.</u>
          <u xml:id="u-3.20" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-3.21" who="#RomanRybarski">Jest faktem dalej, że chłop będzie kupcem, będzie rzemieślnikiem i na tę masę żydowstwa w Polsce miejsca niema. To życie rozstrzygnie. I tutaj tylko, jeżeli Panowie mówią, że na to nic nie można poradzić, to jest to dowód bezradności w stosunku do zagadnienia tak pierwszorzędnej wagi.</u>
          <u xml:id="u-3.22" who="#RomanRybarski">Dalej przechodzę do aktualnych spraw budżetowych. Gdy była tutaj krytyka podwyższenia płac urzędniczych, wyższych urzędników, oświadczył p. Minister Zawadzki, że ta rzecz była już przedtem, mianowicie w budżecie Ministerstwa Skarbu np. istniał od paru lat dział Ja, który przewidywał specjalne dodatki funkcyjne dla wyższych urzędników, co było jawnie omawiane na Komisji Budżetowej, i o czem wszyscy wiedzieli. Mam duże wątpliwości, czy istniał tytuł prawny, jakiś paragraf, pozwalający na dodatki funkcyjne dla ministrów, bo dział Ia...</u>
          <u xml:id="u-3.23" who="#komentarz">(P. Minister Skarbu Zawadzki: Z działu Ia — nie.)</u>
          <u xml:id="u-3.24" who="#RomanRybarski">Pan mówił tu, że ministrowie to otrzymywali: „Kiedy Panowie zapytują, skąd się biorą te wyższe uposażenia ministrów i wyższych urzędników, to przecież wiadomo, że dostawali dodatki w innej formie”. P. Minister mówił przecież o ministrach. Dosłownie cytuję z „Gazety Polskiej”. W budżecie Ministerstwa Skarbu są dodatki funkcyjne dla urzędników wszystkich instancyj podległych Ministrowi Skarbu. Taki tylko dział istnieje, tylko dla urzędników, podległych Ministrowi Skarbu, ale nie dla ministrów. Więc istotnie mam poważne wątpliwości, z jakiego tytułu te dodatki dla ministrów mogą być wypłacane?</u>
          <u xml:id="u-3.25" who="#komentarz">(P. Minister Skarbu Zawadzki: Powtarzam, że nie były wypłacane.)</u>
          <u xml:id="u-3.26" who="#RomanRybarski">Więc Pan Minister cofa, co powiedział?</u>
          <u xml:id="u-3.27" who="#komentarz">(P. Minister Skarbu Zawadzki: W stosunku do ministrów prostuję.)</u>
          <u xml:id="u-3.28" who="#RomanRybarski">W takim razie zgoda.</u>
          <u xml:id="u-3.29" who="#RomanRybarski">Następnie co do aktualnego zagadnienia cen. „Dalej twierdzono — mówił p. Minister Skarbu, — że mimo wszystkie wysiłki zmniejszenia rozpiętości cen rolnych i przemysłowych żadnego rezultatu Rząd nie osiągnął, przeciwnie, ta rozpiętość podniosła się o 2%. Jeżeli zważymy, że międzynarodowe ceny produktów rolnych, a specjalnie międzynarodowa cena żyta, która jest dla nas decydującą, spadła o 40%, jeżeli przytem Rząd potrafił tę naturalną zupełnie różnicę utrzymać w tych granicach, że rozpiętość podniosła się tylko o 2%, to jest to rzecz dowodząca wielkiego powodzenia naszej akcji”. Otóż przedewszystkiem jest tu pewne sprostowanie nieścisłości. Rozpiętość zwiększyła się nie o 2%, lecz o 2 punkty, bo z 36,5 na 38,6, a w procentach to się wyraża 5,7%. Ale jeżeli chodzi o sytuację międzynarodową, to ona działa wszędzie. Dlaczego w Polsce cena płodów rolnych spadła, a w Niemczech w tym czasie według wskaźnika Instytutu Koniunktur i Cen, gdy na przełomie 1932/33 cena płodów rolnych wynosiła 80 do 87, to na przełomie 1933/34–98 do 93?</u>
          <u xml:id="u-3.30" who="#RomanRybarski">Jeżeli powołujemy się na sytuację międzynarodową, to zapytajmy się, dlaczego w olbrzymiej większości krajów w roku 1933 indeks ogólny cen podniósł się, a w Polsce spadł, jak w paru tylko innych krajach? Na tę sytuację międzynarodową rozmaicie można reagować i tutaj słyszeliśmy już zapewnienia, że oderwaliśmy się od kryzysu światowego, co każdy rozumiał, że oderwaliśmy się od ujemnych skutków spadku światowego cen.</u>
          <u xml:id="u-3.31" who="#RomanRybarski">Teraz kwestia, którą poruszył p. poseł Hołyński. P. Hołyński twierdził, że wymiar spadł, mianowicie, że wymiar podatku od obrotu jeżeli w roku 1928 wynosił 100, to w roku 1932 wynosił tylko 56%, podatek dochodowy ze 100 spadł na 67%. Chcąc te rzeczy sprawdzić, biorę wszystkie podatki bezpośrednie, to co faktycznie wpłynęło w latach 1928 i 1932, a nie wymiary. Otóż wpływy rzeczywiste podatków bezpośrednich w Polsce w roku 1928 wynosiły 740 milionów zł, a w r. 1932–537 milionów, spadek wyraża się cyfrą indeksową ze 100 na 72,6, a tymczasem wskaźnik produkcji przemysłowej, który wynosił w roku 1928–100, na rok 1932 daje 54. I to jest ta prawdziwa rozpiętość jednej pozycji od drugiej. Ciężar podatkowy wzrósł szybciej aniżeli spadek produkcji tak, że udział Skarbu w dochodzie społecznym niepomiernie się zwiększył. I to jest wniosek dla nas zasadniczy.</u>
          <u xml:id="u-3.32" who="#RomanRybarski">I jeżeli p. Minister Skarbu w zakończeniu swego przemówienia użył interesującej anegdoty o pustelniku, który wciąż powtarzał generałowi Kleberowi, że smok pożarł słońce, to jabym powiedział, że to porównanie można zastosować dobrze u nas z pewnemi modyfikacjami dla naszych warunków. Istotnie tak się dzieje w Polsce, że tak jak tam, generał, pułkownik lub też spec-pułkownikowski wciąż powtarza pustelnikowi — a pustelników w Polsce jest dużo, bo siedzą w pustych warsztatach, sklepach i są tacy, którzy bardzo nędznie żyją — wciąż powtarza, że wszystko w Polsce jest dobrze. Kreśli różne figury, koła i elipsy istotnie na piasku — przedstawia różne wykresy i statystyki, że wszystko w Polsce jest dobrze. A tymczasem pustelnik mówi: Smok pożarł słońce. Ten smok fiskalizmu, nieopanowanej etatyzacji, przymusu wszystko regulującego, ten smok pożarł słońce dobrobytu, a nawet nędznego bytu milionów ludzi.</u>
          <u xml:id="u-3.33" who="#RomanRybarski">Budżet jest wyrazem tego zjawiska, dlatego widząc ten stan rzeczy, widząc w tym budżecie symbol tej polityki, nie możemy głosować za budżetem.</u>
          <u xml:id="u-3.34" who="#komentarz">(Oklaski na ławach Klubu Narodowego. Głos na ławach B. B.: Smok pożarł rozum profesorski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#WacławMakowski">Głos ma p. Jan Józef Nosek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#JanJózefNosek">W imieniu Klubu Parlamentarnego Stronnictwa Ludowego mam zaszczyt oświadczyć: Budżet, uchwalany obecnie, zawiera po stronie wydatków większą część usztywnionych pozycyj, które nie zostały zmniejszone, pomimo pogłębiającego się kryzysu i wzrastającej nędzy mas pracujących, zwłaszcza katastrofalnego wprost upadku drobnych rolników. Widzimy znowu ogromne sumy na fundusze dyspozycyjne, na Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, w którem na samą policję wydaje się blisko 100 milionów złotych. Zresztą cały budżet jest wybitnie konsumcyjny, przeznaczony w lwiej części na pensje, tak intratnie przegrupowane na korzyść wyższej „elitarnej” biurokracji ostatniemi dekretami uposażeniowemi.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#JanJózefNosek">Na cele wytwórcze, na popieranie rolnictwa drobnego i podniesienie go z obecnego straszliwego upadku, na oświatę powszechną — umieszczone są sumy rażąco niskie w stosunku do potrzeb, a na budowę szkół na wsi nie widzimy znowu ani jednego grosza. Całkowite przekreślenie tej ostatniej potrzeby weszło już w stałą tradycję rządów „sanacyjnych”.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#JanJózefNosek">Drobne rolnictwo znajduje się w stanie całkowitego upadku. W ubiegłych sesjach budżetowych rząd przychodził do Sejmu z projektami paru ustaw ulgowych dla rolników. Zwracaliśmy uwagę na połowiczność i niedostateczność środków, proponowanych przez rząd, a uchwalanych potulnie przez większość sejmową. Obecnie okazuje się, że rolnicy drobni nie mogą płacić pierwszych rat, wyznaczonych przez urzędy rozjemcze, wobec czego całe sumy długów stają się natychmiast wymagalne. Państwowy Bank Rolny, kasy komunalne i spółdzielnie, różne banki, które były wyłączone z pod działania ustaw ulgowych, natarczywie atakują wyciśniętych co do grosza drobnych rolników. A skarb państwowy i samorządy nie tylko nie obniżyły ciężarów podatkowych w stosunku do cen produktów rolnych, lecz ku zdumieniu wszystkich rolników znacznie je podwyższyły — jak chociażby w roku ubiegłym przez uchwalenie nowego podatku majątkowego i ściąganie poprzedniej „daniny majątkowej” przez podwyższenie podatku gruntowego o 10% w drodze rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej i t. d.</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
          <u xml:id="u-5.4" who="#JanJózefNosek">Stan taki powoduje, że stoimy znowu w przededniu rozpoczęcia fali masowych licytacyj gospodarstw chłopskich. W obecnej sesji budżetowej Rząd nie przyszedł z projektami ustaw, któreby miały na celu zapobieżenie katastrofie. Natomiast wniesiona została ustawa o dalszem całkowitem zaprzestaniu wykonywania reformy rolnej, a na dowód, że rządy „sanacyjne” we właściwy sobie sposób pamiętają o wsi, ukazała się znów cała seria projektów drobniejszych ustaw o wybitnie policyjnem nastawieniu w stosunku do chłopów, jak: o szkodnictwie rolnem i leśnem, o normalizacji wozów, o oddanie w starościńsko-policyjną kuratelę straży pożarnych. W dziedzinie obniżenia cen artykułów przemysłowych, a w szczególności monopolowych, nie widzimy realnych wysiłków. To wszystko charakteryzuje wymownie stosunek obecnych rządów do najliczniejszej i najofiarniejszej warstwy chłopskiej w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-5.5" who="#JanJózefNosek">W dziedzinie ogólno-politycznej obecne rządy sfinalizowały ostatecznie pod względem formalnym „sprawę brzeską”. Więzienia zapełnione są działaczami chłopskimi, osądzonymi przez specjalnie dobrane komplety sędziowskie.</u>
          <u xml:id="u-5.6" who="#JanJózefNosek">W ostatnich czasach na znacznych połaciach Polski przeprowadzono t. zw. „wybory samorządowe”. Na wsi przeprowadzenie tych wyborów było urągowiskiem z jakiejkolwiek przyzwoitości. Nie liczono się absolutnie z przepisami ustawy samorządowej, uchwalonej przez większość obecnego Sejmu, podeptano przepisy regulaminów, wydanych przez Ministra Spraw Wewnętrznych.</u>
          <u xml:id="u-5.7" who="#JanJózefNosek">Deprawowanie charakterów, masowe kupowanie ludzi na stanowiska wójtów i sołtysów, stało się regułą postępowania przy tych swoistych wyborach, które niewątpliwie wieś bardzo długo będzie pamiętać, jako lekcję zabijania poczucia praworządności i sprawiedliwości, idącą od góry.</u>
          <u xml:id="u-5.8" who="#JanJózefNosek">Ukoronowaniem sposobów wyborczych obecnego systemu rządzenia było interpretatorskie przemianowanie w Sejmie słynnych „tez konstytucyjnych” na ustawę konstytucyjną wbrew obowiązującej Konstytucji i wyraźnym postanowieniom regulaminu. Tak przemyconą Konstytucja, odsuwająca w swoich postanowieniach masy chłopskie od wpływu na sprawy życia państwowego, nie przyniesie szczęścia ludowi i nie zapewni mocy Polsce.</u>
          <u xml:id="u-5.9" who="#JanJózefNosek">Z powyższych względów nie będziemy głosować za budżetem dla obecnych rządów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. Niedziałkowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#MieczysławNiedziałkowski">Będziemy naturalnie głosowali przeciw całości budżetu. Zależy nam na tem, aby stwierdzić, że głosowanie nasze będzie takie, a nie inne, nie tylko ze względu na sam charakter budżetu, na jego układ, na sposób ściągania dochodów z kraju i sposób ich wydatkowania na fundusze dyspozycyjne i t. d. Ktoś bardzo złośliwy określił całą sytuację budżetową jednym lapidarnem zdaniem: „Panowie wezmą z kraju tyle, ile się da, a wydadzą na to, na co będą chcieli”. W tych warunkach apel p. Ministra Skarbu do rzeczowej krytyki budżetu staje się apelem najzupełniej bezwartościowym. My głosujemy przeciw budżetowi przedewszystkiem dlatego, aby dać wyraz naszemu zasadniczemu stanowisku, wobec całego systemu rządzenia. Tem samem będziemy się kierowali, głosując przeciw poborowi rekruta.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#MieczysławNiedziałkowski">W debacie budżetowej daliśmy wyraz naszej ocenie sytuacji wewnętrznej kraju i położenia międzynarodowego. Sądzimy, że dopóki trwa obecny system rządzenia, póty nie tylko niema mowy o jakiejkolwiek formie jakiejkolwiek współpracy z naszej strony, ale niema mowy przedewszystkiem o jakiejkolwiek drodze wyjścia z sytuacji, o jakiejkolwiek drodze ratunku dla kraju.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#MieczysławNiedziałkowski">Pan poseł Miedziński onegdaj wykroczył znacznie poza rolę referenta generalnego, gdy polemizował z argumentami moich najbliższych przyjaciół. Nie mam nic przeciw temu, ale sądzę, że przez to samo jestem uprawniony do wykroczenia ze swej strony poza ramy trzeciego czytania budżetu.</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#MieczysławNiedziałkowski">Chciałbym zwrócić uwagę, że nad najbardziej istotnemi naszemi zasadniczemi zarzutami pod adresem obecnego systemu rządzenia, nad zarzutami dotyczącemi jego polityki społeczno-gospodarczej i jego polityki ogólnej, jego polityki kulturalnej, p. poseł Miedziński prześlizgnął się, pozostawiając ten problem na uboczu. Stanął w obronie zagadnienia osobowego, zagadnienia nepotyzmu, sformułowanego przez nas jako zarzutu w mowie posła Żuławskiego. Tutaj dyskusja jest dla p. posła Miedzińskiego właściwie bardzo prosta. Przeczytałem uważnie jego mowę w „Gazecie Polskiej” i słuchałem jej uważnie. Spór polega zawsze na tem samem. My mówimy, że taki czy inny szwagier czy kuzyn został tem czy innem dlatego, że jest kuzynem czy szwagrem tego czy innego dostojnika. Pan poseł Miedziński odpowiada nam, że został tem czy innem, chociaż jest szwagrem czy kuzynem tego czy innego ministra. Nigdy i nigdzie nikt nie bronił inaczej nepotyzmu, w żadnym systemie rządzenia, kiedykolwiek bądź on był, gdziekolwiek bądź on był, nigdy nie było innej formy obrony. I tu się kończy wszelka polemika, bo na tem polega całe zagadnienie, czy „dlatego” czy „chociaż”. Ja panu posłowi Miedzińskiemu konceduję w 100% tylko jedno miejsce jego przemówienia. Twierdzę stanowczo, że p. profesor Zawadzki został ministrem skarbu nie dlatego, że jest moim szwagrem, ale chociaż jest moim szwagrem. To jest jedyny punkt, który mu konceduję. Ale pozatem p. poseł Miedziński godzi się ze mną i nikt nigdy inaczej nie bronił nepotyzmu, niż tak, jak on tę obronę wziął na siebie.</u>
          <u xml:id="u-7.4" who="#komentarz">(P Miedziński: A przed przewrotem majowym?)</u>
          <u xml:id="u-7.5" who="#MieczysławNiedziałkowski">Gdyby sięgnął do „Głosu Prawdy” przed przewrotem majowym, to miałby zarzuty wtedy, istotnie często niesłuszne i niesprawiedliwe, tego samego typu w stronę przeciwną czynione i obronę nie naszą, bo nam tych zarzutów nie stawiano, ale innych stronnictw, którym te same zarzuty stawiano, obronę absolutnie identycznie tę samą.</u>
          <u xml:id="u-7.6" who="#MieczysławNiedziałkowski">P. poseł Miedziński poruszył również w dalszym ustępie swego przemówienia sprawę przebiegu naszego XXIII Kongresu. Ograniczył się do logiki formalnej, postawił sprawę bardzo prosto: Czego wy chcecie od nas? My sprawujemy dyktaturę, a wy chcecie sprawować, jesteśmy na tej samej płaszczyźnie etycznej w stosunku do zagadnienia wolności, do zagadnienia systemu rządów. Ale ta logika formalna ma bardzo mało wspólnego z rzeczywistą rzeczywistością. I właśnie w tej samej godzinie, kiedy mówił to z trybuny p. poseł Miedziński, historia postarała się dać odpowiedź bardzo tragiczną rzeczywistą rzeczywistością. Myślę o wypadkach austriackich. Niesłychana istotnie w dziejach prowokacja wice-kanclerza Feja zalała dosłownie krwią nie tylko ulice Wiednia, ale wszystkich miast austriackich. I właśnie na tych ulicach Wiednia i innych miast austriackich dokonała się jedna rzecz, której olbrzymiej wartości my dziś w mojem przekonaniu nie doceniamy. Tam padła fikcja, pakowana w głowy klasy robotniczej przez szereg lat, jakoby ruch socjalistyczny świata nie był zdolny do obrony czynnej.</u>
          <u xml:id="u-7.7" who="#komentarz">(Oklaski na ławach P. P. S.)</u>
          <u xml:id="u-7.8" who="#MieczysławNiedziałkowski">Tam pękła ta legenda, którą prąd faszystowski żył przez długie miesiące, a którą opierał na tym rzekomo fakcie, że trzech poruczników pruskich miało rzekomo we trzech obalić rząd pruski, a którą koncentrował w tem twierdzeniu, że nasza sprawa jest dlatego przegraną, że nikt nie staje w jej obronie z bronią w ręku. Austria robotnicza pokazała, jak wiele było i jak wiele jest nieprawdy w tem twierdzeniu. Ulice Wiednia, krwią zalane, tworzą taką samą legendę, jaką była komuna paryska i Wiedeń czerwony. Jakkolwiek potoczą się wypadki, pójdzie ona w najgłębsze masy robotników i chłopów całego świata. Myślę, jakkolwiek dalsze wypadki się potoczą, tam na ulicach Wiednia zadany został śmiertelny cios prądowi faszystowskiemu i dziś czujemy dla robotnika austriackiego, dla poległych tam naszych przyjaciół nie tylko największą cześć, ale i wdzięczność najserdeczniejszą, bo sprawa, za którą umierają tysiące, to nie jest sprawa przegrana.</u>
          <u xml:id="u-7.9" who="#komentarz">(Oklaski na ławach P. P. S.)</u>
          <u xml:id="u-7.10" who="#MieczysławNiedziałkowski">Proszę Panów, w tej właśnie płaszczyźnie leży ten cały problem metod i sposobów walki o władzę, leży ten cały problem dyktatury, o której w płaszczyźnie logiki formalnej mówił przeciw nam p. Miedziński. Nie logika formalna rozstrzyga, rozstrzyga coś całkiem innego. My, socjalizm europejski, po roku 1918 podjęliśmy ogromny wysiłek, aby umożliwić ludzkości przejście do nowego ustroju bez katastrofy i bez wojny domowej. Ten wysiłek został zniszczony i zmarnowany nie przez nas, a Wy Panowie jesteście częścią składowa tego prądu, który ten wysiłek zniszczył i zmarnował. Nasz zarzut zasadniczy w stosunku do Was, dziesięć razy większy niż wszelkie kwestie nepotyzmu nieodparte, polega na tem, że wciągnęliście Polskę w orbitę prądu faszystowskiego, że na tej drodze dla Polski w naszem przekonaniu niema wyjścia ani ratunku, a nasza zasada, nasze hasło rządu robotniczo-włościańskiego jest tą zasadą i tem hasłem, które daje drogę wyjścia i drogę ratunku, ale przez przebudowę socjalną od samych podstaw i przez to, ażeby ten rząd robotniczo-włościański był istotnie rządem prawdziwej siły i prawdziwej woli, bo czasy ślamazarności skończyły się z obu stron!</u>
          <u xml:id="u-7.11" who="#komentarz">(Oklaski na ławach P. P. S.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. Chrucki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#SerhijChrucki">Wysoka Izbo! Sejm obecnie przystępuje do trzeciego czytania budżetu, a więc niejako zakańcza swoją sesję zwyczajną. Wobec uchwalenia nowej Konstytucji, być może jest to ostatnia sesja obecnego Sejmu; zamyka się więc pewien okres historii polskiej, kończy się czas parlamentarnego, demokratycznego ustroju. Nie od rzeczy tedy będzie zrobić bilans dotychczasowej działalności i roli przedstawicielstwa ukraińskiego w parlamencie polskim.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#SerhijChrucki">Po raz pierwszy zjawili się posłowie ukraińscy w polskim parlamencie na skutek traktatu ryskiego po wyborach w 1922 r. i to tylko z ziem Wołynia, Polesia i Chełmszczyzny. Galicja w wyborach 1922 r. udziału nie brała, ponieważ los jej nie był wówczas państwowo-prawnie rozstrzygnięty. W wyborach 1922 r. narodowa lista ukraińska na Wołyniu zdobyła wszystkie możliwe mandaty, a stronnictwa polskie nie uzyskały ani jednego mandatu. Na Polesiu zdobyliśmy 50% wszystkich mandatów do Sejmu i Senatu, chociaż jeszcze nie skończyła się repatriacja ukraińskiej ludności Polesia; Chełmszczyzna zaś, która wyszła z wojny światowej najbardziej osłabiona, dała nam cztery mandaty do Sejmu i jeden do Senatu, mimo nader sztucznej geometrii wyborczej, wskutek której każdy powiat z większością ukraińską był przydzielony do dwóch powiatów o większości polskiej. Przypominamy, że pierwsze przedstawicielstwo ukraińskie głosowało w Sejmie za budżetem, wysuwając pozytywny program, program terytorialnej autonomii. Ale go zlekceważono, a na Chełmszczyźnie, Wołyniu i Polesiu nadal trwał okres szowinistycznego szału, co zaś do Galicji, był to okres upojenia zwycięstwem w wojnie polsko-ukraińskiej. Na wszystkich ziemiach ukraińskich odbywało się śpieszne eksploatowanie zajętych terenów, oraz realizowana była koncepcja prof. St. Grabskiego z jego wiarą w rychłe spolonizowanie narodu ukraińskiego.</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#SerhijChrucki">Po wyborach 1928 r. zjawiło się w Sejmie polskim pierwsze przedstawicielstwo narodu ukraińskiego od prastarej ziemi Halickiej. Zjawiło się ono już po przewrocie majowym, w okresie upadku ustroju parlamentarnego.</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#SerhijChrucki">W licznych przemówieniach z tej trybuny i interpelacjach zwracaliśmy uwagę społeczeństwa polskiego i Rządu na anormalne stosunki, jakie zapanowały na naszych etnograficznych terytoriach, oraz wskazywaliśmy drogę, jaką można te stosunki złagodzić. Nie ograniczaliśmy się tylko do przemówień i interpelacyj zgłaszaliśmy wnioski, dotyczące najrozmaitszych dziedzin życia, wnioski z gotowemi projektami ustaw. Te projekty ustaw były zrodzone przez życie w konstrukcyjnej twórczej pracy w naszych organizacjach i miały na celu spotęgowanie tej twórczej pracy. Czy spotkaliśmy jakieś zrozumienie w parlamencie polskim? Nad naszemi przemówieniami przechodzono do porządku dziennego; nie zastanawiano się nad niemi, nie usiłowano zrozumieć nas i znaleźć prawdy w naszych twierdzeniach. Jeżeli słuchano nas, to w bojowym niejako nastroju i w polemicznym tylko celu: tuż odrazu, z miejsca, odrzucić nasze twierdzenia, sprostować je, wykazać niesłuszność, a nawet wyszydzić, lub zakrzyczeć. Na ławach ministerjalnych podczas naszych przemówień zazwyczaj panowała pustka, a czasem nawet ostentacyjnie porzucali swoje miejsca panowie Ministrowie na czas lub podczas naszych przemówień.</u>
          <u xml:id="u-9.4" who="#SerhijChrucki">Jeżeli interpelacje nasze doczekiwały się odpowiedzi, to odpowiedź ta z reguły była zaprzeczającą: wszystko w porządku, panowie interpelanci nie mają racji. Wobec tego straciło sens samo zgłaszanie interpelacyj. Nasze wnioski i projekty ustaw najbardziej słuszne, rzeczowe i konieczne były odrzucane a limine, bez namysłu i bez poważniejszego uzasadnienia; ani jeden nasz wniosek najsłuszniejszy i w najdrobniejszej nawet sprawie nie został przyjęty. Każdy nasz pozytywny wysiłek był przez tę Izbę lekceważony i sabotowany. A więc uniemożliwiona została dla nas twórcza praca dla dobra naszego narodu tu w górze tak samo, jak tam na dole w naszych organizacjach.</u>
          <u xml:id="u-9.5" who="#SerhijChrucki">Jeżeli do czasu przewrotu majowego nasze wskazania na ciągłe łamania prawa wobec naszego narodu spotykały się tylko z gołemi zaprzeczeniami, to po przewrocie majowym, kiedy dotychczasową praktykę administracyjną zaczęto stosować i do polskich stronnictw opozycyjnych, a nie tylko do nas samych, opozycja polska już przestała powątpiewać w prawdziwość naszych twierdzeń, lecz nie zmieniła ani swego stosunku do nas, ani swego programu w kwestii ukraińskiej. Jeżeli wśród endecji prysła wiara w możliwość zasymilowania narodu ukraińskiego, to wśród demokratycznej lewicy ludowej, jak również w szeregach socjalistów polskich nie zrodziła się nawet myśl o tem, iż główną przyczyną przegranej demokracji parlamentarnej był fakt, że demokracja polska nie zdobyła się na jakiekolwiek realne, pozytywne załatwienie sprawy mniejszościowej.</u>
          <u xml:id="u-9.6" who="#SerhijChrucki">Gdy na lewicy i w centrum niema żadnego pozytywnego programu mniejszościowego, gdy endecja zatraciła wiarę w swoją poprzednią ideologię i koncepcję, to obóz prorządowy, który po endecji objął ster władzy w Polsce, razem z władzą przejął i dawny program endecji wobec Ukraińców z tą tylko inowacją, że go znacznie rozszerzył, przenosząc ideę utrakwizmu z dziedziny szkolnictwa na wszystkie inne dziedziny życia, i zaczął stosować go z większą wiarą w wystarczalność samego wzmocnienia aparatu administracyjnego, sądząc, iż to wzmocnienie administracji, a poniekąd przemoc policyjno-administracyjna zastąpi program polityki mniejszościowej. Ustawy ostatnich lat przyniosły niebywałą ingerencję Państwa we wszystkie dziedziny życia społecznego, a uwieńczeniem tej zasady omnipotencji administracji stała się nowa Konstytucja polska. W tej zasadzie omnipotencji administracji leży również przyczyna atomizacji społeczeństwa, tak polskiego, jak i ukraińskiego, oraz nieuznawania mniejszości narodowych za samoistne organizmy o odmiennych właściwościach i dążeniach narodowych. W praktyce ta ostatnia koncepcja, w połączeniu ze starym endeckim programem kolonizacyjnym, oraz przy stosowaniu samowoli administracyjnej, przyczyniła się do tego, że narodowi ukraińskiemu uniemożliwiona została wszelka organizacyjno-twórcza praca we wszystkich dziedzinach życia.</u>
          <u xml:id="u-9.7" who="#SerhijChrucki">Ale kwestia ukraińska wobec swego ciężaru gatunkowego nie tylko z każdą chwilą staje się coraz ważniejszą w granicach Państwa Polskiego, lecz wychodzi i poza jego granice, przestała być li tylko wewnętrzną sprawą Polski, a stała się problemem polityki międzynarodowej. Trzeba podkreślić, że program ukraiński w polityce międzynarodowej nie jest zjawiskiem przypadkowem i przejściowem, lecz ze swej natury musi zyskiwać coraz więcej aktualności. Polska polityka ani w najmniejszym stopniu nie liczyła się z tym faktem zasadniczej wagi, i nie znajdując żadnego pozytywnego rozwiązania problemu ukraińskiego, dotychczas szła po linii najmniejszego oporu, bezustannie i konsekwentnie ograniczając możliwości organizacyjno-twórczej pracy dla narodu ukraińskiego.</u>
          <u xml:id="u-9.8" who="#SerhijChrucki">Smutny więc jest bilans polityki polskiej w sprawie ukraińskiej w okresie panowania parlamentarno - demokratycznego ustroju. Patrzymy jednak spokojnie w przyszłość z wiarą, że naród żywy musi pokonać wszystkie przeszkody i dojść do upragnionego celu.</u>
          <u xml:id="u-9.9" who="#SerhijChrucki">A teraz zrobię kilka uwag na temat polityki Rządu względem cerkwi prawosławnej, których z braku czasu nie mogłem wypowiedzieć podczas drugiego czytania budżetu.</u>
          <u xml:id="u-9.10" who="#SerhijChrucki">Na Komisji Budżetowej zobrazowałem, jak opłakane jest prawne i materialne położenie cerkwi prawosławnej i jak ono coraz więcej pogarsza się. Nazewnątrz jednak dla osób, które swoje wnioski wyprowadziły li tylko z enuncjacyj rządowych, sprawa cerkwi prawosławnej mogłaby przedstawiać się w nieco innem świetle, tem bardziej, że Rząd dla stworzenia jakby zasłony dymowej dla swej polityki cerkiewnej posługuje się dwiema sprawami, bardzo drogiemi dla każdego prawosławnego Ukraińca, a to sprawą derusyfikacji cerkwi, wykorzystując niezadowolenie mas ukraińskich z powodu zgubnej nacjonalno-religijnej polityki Episkopatu rosyjskiego. Na łamach pewnego organu rządowego, który wychodzi w języku ukraińskim, już od kilku lat pisze się jedynie o tej sprawie derusyfikacji cerkwi, przedstawiając tę bezsprzeczną bolączkę cerkwi jako jedyne tylko jej zło. Warto dlatego zastanowić się nad tem, czy istotnie Rząd życzy sobie derusyfikacji wyższej władzy cerkiewnej. Stanowczo nie, a wręcz przeciwnie. Rząd dalej podtrzymuje rosyjski element w cerkwi i, co więcej uniemożliwia wiernym usunięcie tej anomalii na drodze normalnej, wewnątrz samej cerkwi. Bo przecież świadomie obsadzono cały Episkopat osobami narodowości rosyjskiej, a z drugiej strony, kto chce zrobić z cerkwi czynnik swej polonizacyjnej polityki, ten, rzecz naturalna, jak ognia będzie unikał istotnej nacjonalizacji cerkwi. Szczerze o tem pisze jeden z publicystów endeckich, p. Giertych, na łamach „Myśli Narodowej”. Mówi on: „dążeniem naszem musi być, ażeby cerkiew stała się z czasem cerkwią o obliczu narodowem polskiem. A z pewnością prostsza jest droga do tego celu poprzez stan obecny, gdy utrzymywanie się rosyjskiego stanu posiadania w cerkwi zapewnia cerkwi charakter różnonarodowy, a więc narodowo neutralny, niż poprzez ukrainizację cerkwi, czyniącą z niej twierdzę separatyzmu ruskiego. Wyższy kler rosyjski cerkwi prawosławnej w Polsce jest podminowany od dołu przez agitację ukraińską w masach wiernych i niższego kleru. Niema on oparcia w masie ludu rosyjskiego, którego w Polsce niema. Nie ma on oparcia również za kordonem. Jedynym czynnikiem, na który wyższy kler rosyjski w Polsce może się opierać, jest Państwo, a oparcie się o Państwo obconarodowe, to prosta droga do asymilacji. Wyższy kler rosyjski w Polsce zapewne długo jeszcze bronić będzie swego obecnego narodowego oblicza. Byłoby błędem z naszej strony przeszkadzać mu w tem. Na przestrzeni pokoleń polonizacja cerkwi, w której trwać będzie dwoistość narodowa między rosyjskim wyższym klerem, pozbawionym mas, a ruskiemi masami, pozbawionemi wyższego kleru, jest nieuchronna. To też postulatem polityki polskiej jest i musi być obrona wyższego kleru rosyjskiego przed zmieceniem go z powierzchni przez opozycję ruską”. Trudno wyraźniej stawiać sprawę. Przedstawiłem na Komisji Budżetowej, jak nacisk polonizacyjny szczególnie przybrał na sile właśnie w ostatnich czasach. W takim razie nie może być mowy o nacjonalizacji cerkwi. A gdy się mogło odnieść wrażenie, że Rząd obecnie jednak robi nacisk na biskupów rosyjskiej narodowości, to celem tego nacisku nie jest wcale dążenie do nacjonalizacji cerkwi, lecz inne zupełnie rzeczy, o których mówiłem w Komisji Budżetowej, wymuszenie na Episkopacie jaknajwiększych ustępstw w sprawie materialnego i prawnego położenia cerkwi, oraz łatwiejsze o ile możności przeprowadzenie polonizacyjnych zamiarów. Możliwe, że Rząd nawet będzie się starał usuwać Rosjan z wyższych stanowisk w cerkwi, lecz bynajmniej nie oznacza to, że ma on zamiar zastąpić ich osobami narodowości ukraińskiej, względnie białoruskiej.</u>
          <u xml:id="u-9.11" who="#SerhijChrucki">Prawdopodobnie na miejsce Rosjan przyjdą do głosu w cerkwi osoby, importowane z zagranicy, a to Grecy, Rumuni, Gruzini, jak to już się przygotowuje. Bo przecież taki Rumun czy Grek, wszystkiem zobowiązany Rządowi, a nie mający gruntu w społeczeństwie ukraińskiem i nie związany tradycjami dawnej cerkwi ukraińskiej, będzie pozbawiony nawet tych aspiracyj co do obrony dobra cerkwi, jakie żywi Rosjanin z powodu chociażby swego imperializmu rosyjskiego. Za tym etapem nastąpi nareszcie finalny, kiedy cały wyższy kler znajdzie się w ręku Polaków. Już i obecnie możemy zanotować fakty wywyższenia w cerkwi osób narodowości polskiej, względnie charakterystyczne jest podkreślenie w prasie właśnie tego momentu pochodzenia polskiego w związku z nazwiskami niektórych osób, które się wysuwa na wysokie stanowiska w cerkwi prawosławnej.</u>
          <u xml:id="u-9.12" who="#SerhijChrucki">Oczywiście ta polityka polonizacyjna, której szkic przedstawiłem, może mieć sukces tylko w razie zaniechania idei soborności w ustroju cerkiewnym. Bo słusznie podkreśla cytowany przeze mnie endecki publicysta, mówiąc, że sprawa narodowości wyższego kleru wiąże się ściśle ze sprawą ustroju cerkwi. Jeśli cerkiew budowana będzie na zasadzie hierarchii, kler rosyjski z łatwością się przed atakami ukraińskiemi obroni; jeśli zwycięży zasada soborności, sobory, w których będą rej wodzić Ukraińcy świeccy, lub Ukraińcy popi, zmiotą hierarchię rosyjską za jednym zamachem. To też postulatem polityki polskiej jest obrona pierwiastku hierarchiczności w przeciwstawieniu do pierwiastka soborności. Tak mówi endecki publicysta, bo tego wymaga logika od każdego, kto chce prowadzić politykę asymilacyjną w cerkwi. Dlatego od 1929 r. jesteśmy świadkami, jak Rząd sabotuje sprawę zwołania soboru. Ponieważ społeczeństwu ukraińskiemu podsuwa się myśl, że sprawę soboru rozmyślnie przewleka jedynie wyższy kler cerkiewny, to koniecznem jest odświeżenie w pamięci całego przebiegu sprawy zwołania soboru, celem wyjaśnienia roli w tej sprawie czynników rządowych. Zastrzegam się odrazu, że wcale nie uważam wyższego kleru cerkiewnego za szczerych zwolenników ustroju soborowego, a tem samem sprawy zwołania soboru. Wręcz przeciwnie. Przechodzę jednak do roli Rządu. Jak wiadomo, z końcem 1929 r. została ogłoszona uchwała św. Synodu o zwołaniu soboru i rozpisane były wybory na ten sobór. Wówczas p. Minister Wyznań Czerwiński, w sposób oczywisty łamiąc obowiązujące „tymczasowe przepisy o stosunku Cerkwi Prawosławnej do Państwa Polskiego”, w roku 1922 zabronił wyborów na sobór, uniemożliwił ich zakończenie i odtąd czysto wewnętrzna sprawa cerkwi, jaką jest zwołanie soboru, uzależniona została od woli Rządu. Rząd zastrzegł sobie ustalenie programu prac soboru, jego ordynacji wyborczej, uznanie uchwał soborowych i oczywista, przygotowanie prac soboru. Niesamowita wprost historia. Zapomina się o tem, że sobór tylko wówczas będzie uznany za takowy przez ogół wiernych, gdy będzie działał w atmosferze całkowitej wolności. Wszelki inny sobór, który choć w najniższym stopniu będzie skrępowany przez Rząd lub hierarchię, nie tylko nie przyczyni się do normalizacji stosunków cerkwi prawosławnej, lecz przeciwnie pogorszy je. Warto więc, ażeby Rząd pamiętał o tej zasadzie tak zwanej recepcji, jak również o innej osobliwości wyznania prawosławnego, mianowicie o tem, że każdy wiemy członek cerkwi uważa siebie za odpowiedzialnego za los swej cerkwi prawie nie w niższym stopniu, jak hierarchia cerkiewna. Nareszcie w całej polityce cerkiewnej nie wolno ani na chwilę zapominać o tem, że cerkiew prawosławna pomyślana jest jako ściśle narodowa, że i wyraźne brzmienie Pisma Świętego, jakoteż kanony cerkwi prawosławnej wymagają, by na czele cerkwi w każdym narodzie stał episkopat z osób tejże samej narodowości złożony.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#KazimierzŚwitalski">Panie Pośle, proszę kończyć.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#SerhijChrucki">Zaraz skończę. Zaniechanie tej zasady było powodem, jak uczy historia, stałych walk i głębokich wstrząsów cerkwi.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#SerhijChrucki">W cerkwi prawosławnej nastąpi normalizacja stosunków jedynie wówczas, gdy wewnętrzny ustrój w cerkwi będzie zbudowany na zasadzie soborności, oraz gdy na czele cerkwi będzie stała rodzima narodowa hierarchia, no i oczywiście, gdy cerkiew prawosławna będzie uniezależniona od Rządu. Przytem, im mniej Rząd będzie się wtrącał do wewnętrznych spraw cerkwi, tem prędzej nastąpi osiągnięcie pierwszych dwóch celów, bo twierdzę, że główną przeszkodą do wprowadzenia soborowego ustroju i nacjonalizacji cerkwi jest właśnie Rząd wobec swych zamiarów polonizacyjnych. I dlatego, kto chce uzdrowić obecny chorobliwy stan cerkwi za pomocą Rządu, ten choroby nie leczy, lecz ją potęguje.</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#komentarz">(Oklaski na ławach Klubu Ukraińskiego.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#KazimierzŚwitalski">Do osobistego sprostowania głos ma p. Zaremba.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#ZygmuntZaremba">Proszę Panów, bardzo mi przykro, że nie byłem na końcu posiedzenia zeszłego, bo byłem zajęty na komisji rozjemczej dla marynarzy i dlatego też musiałem być aż do dzisiejszego dnia dłużnym w sprawie ścisłego t. zw. sprostowania.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#ZygmuntZaremba">Przedewszystkiem pozwolą Panowie, że nie rozporządzając czy też nie mając danych, może się pomyliłem, jak i p. Minister może się omylić, mianowicie z notatki przeczytałem 5 miliardów zamiast 0,5. Proszę o sprostowanie do stenogramu, nie chcę mieć żadnych nieporozumień.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#ZygmuntZaremba">Teraz ta główna sprawa centralna. P. Gosiewski, gdy mówiłem o opłatach za leczenie gruźlicy, powiedział „kłamstwo”. P. Miedziński przyłączył się do tego, mówiąc, że to nieprawda. Otóż rozporządzenie Ministra Opieki Społecznej z dnia 28 grudnia 1933 r. Dz. Ustaw nr 103, poz. 815, powiada, że jest wyłączony od pobierania opłat szereg chorób, wymienionych w załączniku 21. Ten załącznik 21 został opracowany w formie okólnika do Kas Chorych do lekarzy naczelnych obwodów, podobwodów i t. d. i podpisany jest przez naczelnego lekarza dra Bakuna. W tym okólniku czytamy w § 5: „Od opłat lekarskich jest wyłączony szereg chorób zakaźnych: żółta febra, cholera, nosacizna”, i między innemi „czynna gruźlica wszelkich postaci”.</u>
          <u xml:id="u-13.3" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B. W. R.: Kto będzie teraz odszczekiwał?)</u>
          <u xml:id="u-13.4" who="#ZygmuntZaremba">P. Gosiewski właśnie w swojem zamiłowaniu do prawdy i do dżentelmeństwa wchodzi tu na trybunę i odczytuje ten ustęp w następujący sposób: P. Zaremba skłamał, powiedział, że gruźlica nie jest wyłączona od opłat; a gruźlica od opłat jest wyłączona, bo w okólniku jest powiedziane „gruźlica wszelkich postaci”. Jak to brzmi „gruźlica wszelkich postaci”? Dżentelmeństwo tej cytaty pozostawiam do oceny samych Panów.</u>
          <u xml:id="u-13.5" who="#komentarz">(P. Miedziński przerywa.)</u>
          <u xml:id="u-13.6" who="#ZygmuntZaremba">Panie pośle Miedziński, Pan się na tem nie zna.</u>
          <u xml:id="u-13.7" who="#komentarz">(Głos na ławach B.B.W.R.: To Panu wolno, to Pan jest teraz doktorem, nadkonduktorem. P. Miedziński: Niech się Pan tłumaczy, zamiast atakować, Pan jest teraz doktorem u mnie, tak?)</u>
          <u xml:id="u-13.8" who="#ZygmuntZaremba">Czynna gruźlica ma zupełnie określone znaczenie. To nie jest gruźlica wszelkich postaci, to znaczy, że są objęte opłatami za leczenie wszystkie postacie gruźlicy nieczynnej, a p. Gosiewski jako lekarz doskonale wie, że to stanowi gros gruźlików, że gruźlica czynna jest już tylko ostatniem stadjum rozwojowem, że to hasło, które tu Panowie głosili, że trzeba iść z profilaktyką leczenia gruźlicy, trzeba leczyć początkowe stadja gruźlicy, to wszystko, co było określone jako medycyna społeczna, zostało w rozporządzeniu, w ustawie przekreślone. Wszystkie te postacie gruźlicy są opłacane, mianowicie między innemi są opłacane wszystkie postacie gruźlicy gruczołowej,...</u>
          <u xml:id="u-13.9" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Dlaczego?)</u>
          <u xml:id="u-13.10" who="#ZygmuntZaremba">...wszystkie postacie gruźlicy skrofulicznej, wszystkie katary szczytów, wszystkie te choroby na tle gruźliczem, które stanowią gros praktyki lekarskiej według oświadczenia najpoważniejszych lekarzy. Ale proszę Panów, jeszcze raz pozwolę sobie podkreślić, że cytowanie niepełne, cytowanie ze świadomem opuszczeniem charakteru podanego gruźlicy jest wynikiem zakłopotania, wynikającego z owego zarzucania kłamstwa.</u>
          <u xml:id="u-13.11" who="#komentarz">(P Miedziński: Zakłopotanie jest bezpłatne.)</u>
          <u xml:id="u-13.12" who="#ZygmuntZaremba">To Panom przychodzi rzeczywiście bezpłatnie, macie na to dużo czelności.</u>
          <u xml:id="u-13.13" who="#komentarz">(P. Miedziński. Za czelność trzeba płacić, a Panby zbankrutował, gdyby Pan miał płacić.)</u>
          <u xml:id="u-13.14" who="#ZygmuntZaremba">Drugie teraz kłamstwo, które Pan mi zarzuca. Pozwoli Pan, że przytoczę fakty. Tutaj mówiłem o tem, że recepty dochodzą do złotego. P. Gosiewski w swojem sprostowaniu powiedział, iż dochodzą do 10 groszy, później powiedział od 10 do 30 gr. § 4 tego samego okólnika powiada: Ubezpieczalnia społeczna w Warszawie pobiera od ubezpieczonych i kontynuujących ubezpieczenie oraz członków ich rodzin następujące opłaty: za każdą poradę lekarską 10 gr, za każdy specyfik farmaceutyczny i preparat organoterapeutyczny po 30 gr.</u>
          <u xml:id="u-13.15" who="#komentarz">(P. Gosiewski: Więc od 10 do 30 gr.)</u>
          <u xml:id="u-13.16" who="#ZygmuntZaremba">A teraz weźmy oryginalną receptę. Przychodzi chory na katar szczytów, otrzymuje oryginalną receptę — Sirolinę, może się mylę, panowie lekarze odczytywanie tych lekarskich terminów mi wybaczą, zdaje się, że się nazywa Sirolina — 30 groszy, Ferrophitina 30 gr, spirytus salicylowy 10 gr, porada 20 gr, stanowi to razem 90 gr.</u>
          <u xml:id="u-13.17" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Gdzież jest to lekarstwo, które kosztuje złoty?)</u>
          <u xml:id="u-13.18" who="#ZygmuntZaremba">Druga recepta: chory na żółtaczkę otrzymuje: sól Vichy 30 gr, salol — proszki — 10 gr, glicerofosfat 30 gr, balsam mentolowo-salicylowy 30 gr, porada lekarska 20 gr — razem zł 1,20.</u>
          <u xml:id="u-13.19" who="#ZygmuntZaremba">Proszę Panów, a teraz może Panowie...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#KazimierzŚwitalski">Panie Pośle, Pan będzie łaskaw mówić na temat.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#ZygmuntZaremba">Proszę Panów, Panowie zrobiliście z tego całą historię, wielką tragedię i pozwolą Panowie, że przygwożdżę...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#KazimierzŚwitalski">Panie Pośle, Pański kontyngent czasu już się skończył.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#ZygmuntZaremba">Już kończę, Panie Marszałku. Zresztą, ostatnie, tak zwane kłamstwa. P. Gosiewski przyszedł i z całym spokojem oświadczył, że powiedziałem: 50.000 zatrudniono z Funduszu Pracy. Sprawdzałem w swoim stenogramie urzędowym na stronie 49, gdzie wyraźnie jest 60.000, czyli tak, jak mówiłem, nie potrzeba było mówić o tem kłamstwie.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#ZygmuntZaremba">A teraz Panowie pozwolą, że był lekarz, który przyszedł do chorego, wziął go za puls...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#KazimierzŚwitalski">Panie Pośle, proszę kończyć.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#ZygmuntZaremba">...i powiedział: Ten chory jest pijany. Okazało się, że trzymał za swój własny puls.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#komentarz">(Oklaski na ławach P. P. S.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma generalny sprawozdawca p. Miedziński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#BogusławMiedziński">Wysoka Izbo! Zbierając ostateczne pokłosie tej debaty, nie będę zanadto spracowany i zanadto mnie kręgosłup nie będzie bolał, ponieważ niewiele razy będę się musiał schylać po kłosy pełne, nie dlatego, ażeby żniwiarze tak skrzętnie pole oczyścili, tylko dlatego, że przeważnie była to słoma, a nie kłosy z ziarnem, — te rzeczy, które Panowie tu tak uporczywie i tak długo młócili.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#BogusławMiedziński">Ażeby nie być gołosłownym, powołam się na ostatnią tu dyskusję. Zaczyna się u Panów zawsze od straszliwego ciosu, na który my, ludzie słabowici, reagujemy odruchowo bardzo silnie. Jak p. pos. Zaremba z tej trybuny tu powiedział przedwczoraj, że za leczenie gruźlicy każecie płacić, to ja żachnąłem się na swoim fotelu. Czy rzeczywiście taka rzecz jest możliwa — bo każdy człowiek na to się oburza, to było na to obliczone. A teraz okazuje się, że p. pos. Zaremba myślał o czynnej gruźlicy, a są inne formy, a jest profilaktyka i okazuje się, że p. Gosiewski wtedy kręcił, gdy powoływał się...</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#komentarz">(P. Zaremba: Pan fałszywie cytuje.)</u>
          <u xml:id="u-21.3" who="#BogusławMiedziński">Ja słyszałem dokładnie. Pan nie powiedział: czynna gruźlica we wszystkich postaciach tylko wyrżnął Pan — gruźlica.</u>
          <u xml:id="u-21.4" who="#komentarz">(P. Zaremba przerywa.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#KazimierzŚwitalski">Proszę o spokój.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#BogusławMiedziński">Potem Pan nam wykładał o salicylu, o profilaktyce, o rozmaitych historiach, i dopiero Pan dochodzi do tego, że może jakaś sprawa szczegółowa byłaby wątpliwa, czy sporna. To tak trzeba było odrazu mówić. Ale Pan rzuca ciężkie oskarżenia, zapytuje Pan dlaczego lekarze nasi nie protestują, że przecież to jest hańba, a potem okazuje się co? Czy pewne formy gruźlicy nieczynnej mają podlegać takim lub innym zabiegom, czy nie. To jest całkiem co innego, to jest kwestia, co do której lekarze mogliby między sobą pomówić, ale p. Zarembę w charakterze nadlekarza słyszymy tu po raz pierwszy i wcale nie mamy obowiązku uznawać jego autorytetu. Panowie tu dziwnym tonem powtarzają pewne powiedzenia, które przed paru laty były wypowiedziane o pewnych złych obyczajach pracy parlamentarnej, o tych posłach, którzy chcą być nadkonduktorami, nadministrami, nadsędziami i nadlekarzami. P. Zaremba przed chwilą z trudnością sylabizował nazwy lekarstw, które mu ktoś inny napisał, sylabizował, myląc się, chciał przed nami udawać nadlekarza i myślał, że tem nam zaimponuje. A p. poseł Żuławski, czy nie był nadkonduktorem, gdy opowiadał nam, jak to zwiedzał przedziały kolejowe i kogo tam zastawał.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#komentarz">(P. Żuławski: Jechałem jako pasażer.)</u>
          <u xml:id="u-23.2" who="#BogusławMiedziński">Niech Pan jeździ jako pasażer, ale niech Pan nie udaje nadkonduktora.</u>
          <u xml:id="u-23.3" who="#BogusławMiedziński">Czyż to nie jest pusta słoma, którą się młóci tutaj? A jeżeli p. Zaremba, tak pewny siebie, w dodatku powoływał się na ten okólnik, w którym jest napisane to, co mówił p. Gosiewski, i żądał, ażeby ten odszczekał pod ławą, a teraz uważa się za pokrzywdzonego, że zostało mu dane dziś sprostowanie i powiada, że czelność powinna być drogo płacona, to p. Zaremba wszystkoby stracił i wyszedłby bez butów, gdyby miał podatek od czelności zapłacić.</u>
          <u xml:id="u-23.4" who="#komentarz">(Przerywania na ławach P. P. S.)</u>
          <u xml:id="u-23.5" who="#BogusławMiedziński">Panowie zawsze nas atakujecie, atakujecie z właściwym sobie tupetem, a jak dostaniecie po łapach, to potem macie pretensję.</u>
          <u xml:id="u-23.6" who="#komentarz">(Głos na ławach P. P. S.: Fałszowane cytaty.)</u>
          <u xml:id="u-23.7" who="#BogusławMiedziński">Stale Wasze cytaty są fałszywe, stale Wasze cyfry są nieprawdziwe, stale Wasze twierdzenia nie są podobne do prawdy.</u>
          <u xml:id="u-23.8" who="#BogusławMiedziński">P. kol. Niedziałkowski tak elegancko przeszedł nad tym zarzutem, niewiadomo dlaczego, że zajmował się sprawą nepotyzmu. Jabym się tą sprawą najchętniej nie zajmował, bo ona jest nieistotna, ale dlaczego p. pos. Niedziałkowski pamięta tylko to, co było mówione przeze mnie o jego szwagrze, a tak łatwo przeszedł do porządku dziennego nad nieprawdziwemi danemi, któremi tu sypał jak z rękawa p. Żuławski?</u>
          <u xml:id="u-23.9" who="#komentarz">(P. Żuławski: Jakie nieprawdziwe dane? Marszałek dzwoni.)</u>
          <u xml:id="u-23.10" who="#BogusławMiedziński">Jak Pan mówił, że p. wiceminister Jędrzejewicz jako oficer frontowy został przeniesiony wprost...</u>
          <u xml:id="u-23.11" who="#komentarz">(P. Żuławski: Nie mówiłem „wprost”.)</u>
          <u xml:id="u-23.12" who="#BogusławMiedziński">To Pan kłamie w tej chwili. Mam przed sobą cytatę z „Robotnika” i stenogram. Jeżeli Pan nie był wtedy na posiedzeniu, co mi przeszkadzało wyraźnie Panu to powiedzieć, to Panu zacytuję teraz według stenogramu i według „Robotnika”: „Jeżeli brat premiera z oficera czynnego frontowego zostaje przeniesiony wprost na stanowisko wiceministra”.</u>
          <u xml:id="u-23.13" who="#komentarz">(P. Żuławski przerywa.)</u>
          <u xml:id="u-23.14" who="#BogusławMiedziński">Wstydziłby się Pan tak mówić!</u>
          <u xml:id="u-23.15" who="#komentarz">(P. Żuławski: Był przecież dyrektorem.)</u>
          <u xml:id="u-23.16" who="#BogusławMiedziński">Był dyrektorem departamentu. Cały szereg z nas w swoim czasie rzucał swój fach i poszedł do wojska. Jeżeli ktoś w czasie wojny się wybił, to nie przesądza uprawnień dalszych.</u>
          <u xml:id="u-23.17" who="#komentarz">(P. Żuławski: A czem był przedtem?)</u>
          <u xml:id="u-23.18" who="#BogusławMiedziński">Powiedziałem Panu to, czy Pan nie powiedział? Jak Pan mówił, że ktoś z oficera czynnego frontowego został wiceministrem, a on z dyrektora departamentu dopiero po 6-ciu latach służby został nim mianowany, to czy to jest prawda, czy nie jest prawda?</u>
          <u xml:id="u-23.19" who="#komentarz">(P. Żuławski: Niech Pan powie, czem jest z zawodu.)</u>
          <u xml:id="u-23.20" who="#BogusławMiedziński">Ja Panu teraz powiem o zawodzie niektórych z Panów, jak p. pos. Żuławski. P. pos. Żuławski jest z zawodu pyskaczem, i nic innego.</u>
          <u xml:id="u-23.21" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B. P. Żuławski: Kto niema argumentów, sięga do obelg, jestem do tego przyzwyczajony.)</u>
          <u xml:id="u-23.22" who="#BogusławMiedziński">Przemówienie p. pos. Żuławskiego przez cały czas swego trwania było obelżywe dla nas, nie ma Pan wiec prawa liczyć na naszą cierpliwość, bo my nigdy nią zanadto nie odznaczaliśmy się. Panowie uważają, że Wam przy budżecie Państwa wolno mówić o wszystkiem, a nie wolno referentowi generalnemu odpowiadać? Czy ja choć jedną jakąś nową sprawę wytoczyłem, oprócz tego, co ściśle z Waszych przemówień biorę? Pan się obraża o obelgę, Panie Pośle Żuławski, to, co powiedziałem, nie jest żadną obelgą. Powołam się ściśle na autorytet Henryka Sienkiewicza. W swoim czasie Henryk Sienkiewicz w wielkiej polemice, którą miał z nowoczesną literaturą polską z t. zw. „Młodą Polską” użył pewnego określenia, które właśnie, mojem zdaniem, pasuje bardziej do p. kol. Żuławskiego, niż to określenie, które dałem w jego nieobecności, bo ja krępuje się pod adresem człowieka nieobecnego użyć złośliwości. Otóż powiedziałem przedtem: Kot łowny, a chłop mowny ma być. A jeśliby chodziło o te rzeczy, o charakter tych rzeczy, o charakter przemówień i wymowności p. pos. Żuławskiego, to zastosowałbym to, co powiedział wówczas Sienkiewicz o młodej literaturze w Polsce, że jak warszawska służąca jest pyskata i wystaje przed bramą.</u>
          <u xml:id="u-23.23" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-23.24" who="#BogusławMiedziński">P. poseł Żuławski wystaje przed bramą i dowiaduje się, kto jest czyim szwagrem, kto jest czyim bratem i potem powiada: Moja Pani, on wżenił się w wiceministra, moja Pani, moja Pani.</u>
          <u xml:id="u-23.25" who="#BogusławMiedziński">Dlatego też proszę Panów nie mieć do mnie żalu, bo ja mam prawo odpowiadać na to, co mówią Panowie. I twierdzę, że nie pomyliłem się w żadnej cytacie, wiernie cytowałem Wasze słowa, a to, co Panom odpowiadam, to, według mego obyczaju, robię w ten sposób, że staję na trybunie i głośno z Panami myślę. Jeżeli poziom tego myślenia niezawsze jest tak wysoki, jakbym chciał, to dlatego, że temat narzucają Panowie.</u>
          <u xml:id="u-23.26" who="#BogusławMiedziński">Namiętność polemiczna dziwny wpływ wywiera na nasze dyskusje. Panowie zwykle nie mówią tego, co myślą pozytywnie o danem zagadnieniu, tylko jeżeli my mówimy naprzykład, że siedem razy sześć jest czterdzieści dwa, to Panowie patrzą na to niesłychanie podejrzliwie i starają się udowadniać, że tak nie jest. Do czego to prowadzi? Prowadzi do takich ciekawych objawów, że, kiedy p. poseł Rybarski wysłuchał anegdotki, którą nam p. Minister Skarbu opowiedział o Kleberze i pustelniku egipskim, to uważał za stosowne stanąć po stronie tego pustelnika, bo powiedział: wprawdzie zdawałoby się, że to Kleber miał rację, ale jeżeli sanacja mówi, że smok nie zżarł słońca, to on pewnie je zżarł. P. pos. Rybarski, jak ze stenogramu widać, zajmuje stanowisko wyraźnie przychylne dla tego egipskiego pustelnika. Powiada: „Kreśli się różne figury, koła i elipsy na piasku, przedstawia się różne wykresy i statystyki, że wszystko w Polsce jest dobrze”. Nawiasem mówiąc, tego myśmy nigdy nie twierdzili. A tymczasem powiada p. Rybarski z wielkiem współczuciem, że pustelnik mówi, że smok zżarł słońce, a ten smok, to fiskalizm, to etatyzm. My jednak wolimy pozostać po stronie twierdzenia Klebera.</u>
          <u xml:id="u-23.27" who="#BogusławMiedziński">Co do dalszego ciągu dyskusji, która tutaj została przeważnie powtórzona, chciałbym jeszcze zwrócić uwagę na pewne zbieżności i rozbieżności. Przypominaliśmy sobie rozmaite rzeczy i omawialiśmy je, rzeczy dotyczące sprawy żydowskiej. Co do tej statystyki, to ja pozwolę sobie obstawać przy tem, że skoro danej statystyki niema, to jednak niebezpiecznem jest twierdzić, co z niejby wynikało, gdyby była. I dlatego ja nie poszedłem tą drogą, którą poszedł p. prof. Rybarski, że wprawdzie statystyki niema, ale mnie się wydaje tak a tak. Nie powiedziałem, że mi się wydaje naodwrót. P. profesor Rybarski niepotrzebnie twierdzi, że ja mu zarzuciłem nieprawdę. Nie, ja tylko mam ten obyczaj, że ponieważ niema tej statystyki, to ja nie wiem, jak jest. P. Profesor oświadczył, że dla tej sprawy specjalnie gotów jest przystąpić do współpracy z Blokiem. Ja to uważam za miły rewanż za moją ofertę, że przystąpię do Obwiepolu — jeżeli Panowie znajdą środki na rozwiązanie sprawy żydowskiej. Tymczasem te dwie uprzejmości zakończyły się trzecią ewentualnością, mianowicie panowie z koła żydowskiego zaproponowali z tych ław panu profesorowi Rybarskiemu, że oni przystąpią do współpracy z p. Rybarskim, ażeby wykazać, czy Żydzi zarabiają na kryzysie, czy nie. Ta ostatnia oferta jako wyjście z sytuacji wydaje mi się najlepszą. Jeżeli Panowie przystąpicie do współpracy i jeżeli dojdziecie do dania odpowiedzi, czy Żydzi zarabiają na kryzysie, czy tracą, to wtedy przyjdziecie do nas, jako strony, a my chętnie rozsądzimy to w charakterze arbitrów.</u>
          <u xml:id="u-23.28" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-23.29" who="#BogusławMiedziński">Jeżeli chodzi o przemówienie p. posła Niedziałkowskiego, to p. pos. Niedziałkowski mówił nam znowu bardzo piękne rzeczy o siłach, które nam grożą i którym my bezowocnie się przeciwstawiamy, i o walce, w której prędzej czy później będziemy musieli ponieść porażkę, i dopiero wtedy będzie uleczony zły stan rzeczy na terenie gospodarczym, dopiero wtedy ludowi zrobi się dobrze. Jest tu jedna obawa, która zachodzi: jak prędko to będzie? Jak prędko te siły, które reprezentuje p. pos. Niedziałkowski, zrobią porządek z nami, zrobią porządek z ustrojem i dadzą krajowi lepsze jutro? My nie widzimy tych objawów, któreby to zapowiadały zbyt szybko. P. pos. Niedziałkowski zwykle, gdy mówi nam o siłach, które reprezentuje, to kiedy szuka przykładów istotnej wartości tych sił, sięga zagranicę. Gdy przed szeregiem miesięcy była tutaj między nami dyskusja o tem: kto reprezentuje zachowawczość w Polsce, a kto rzeczy nowe i rewolucyjne, kiedy była mowa o tem, kto jest dzisiaj rewolucjonistą, to p. poseł Niedziałkowski powołał się na Hiszpanię. Ja wtedy ostrożnie powiedziałem, że jeszcze się tam w tej Hiszpanii nie skończyło, i wkrótce okazało się, że przykład hiszpański, jako zwycięskiej rewolucji socjalistycznej przestał mieć wartość dla kol. Niedziałkowskiego. Teraz znowu kol. Niedziałkowski zaaplikował nam austriackie gadanie na te tematy.</u>
          <u xml:id="u-23.30" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-23.31" who="#BogusławMiedziński">Niestety muszę powiedzieć, że rzeczy te są wogóle dla nas niemiarodajne. My obserwujemy rzeczy, które się dzieją na świecie, ale żebyśmy my, których Panowie porównujecie z faszystami włoskimi, żebyśmy byli dumni, że faszyści włoscy zrobili to a to — tego nam Panowie nie pokażą. Teraz Panowie znowu powiadają: Uważajcie, idzie nasza siła i nasza moc, my występujemy do walki, bo w Wiedniu się biją!</u>
          <u xml:id="u-23.32" who="#komentarz">(Wesołość na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-23.33" who="#BogusławMiedziński">To nie są rzeczy, któreby nas przekonywały. Ja daleki jestem od tego, ażeby się mieszać i omawiać w sposób zbyt daleko idący sprawy innych państw i innych narodów, ale skoro kol. Niedziałkowski, który zajmuje się polityką zagraniczną tak wybitnie, przytacza jako pocieszające dla siebie i jako wróżące wielkie nadzieje na przyszłość to, co się dzieje w tej chwili w Austrii, to ja z Waszego punktu widzenia, jako wróg tych prądów faszystowskich, idących przez świat i hitleryzmu, zagrażającego Austrii, jabym się z tego tak nie cieszył. Ale, jak powiedziałem, nas to nie obchodzi i rzeczywiście bezpośrednio z naszym budżetem nie jest związane. Ale z tego pewnego błędu psychicznego, który Panowie tu robicie, który ciągle każe Wam szukać sprawdzianu swojej siły gdzieindziej, a nie tu na własnym terenie, wynikają błędy w waszej taktyce, błędy, które są szkodliwe dla całości.</u>
          <u xml:id="u-23.34" who="#komentarz">(P. Arcyszewski przerywa.)</u>
          <u xml:id="u-23.35" who="#BogusławMiedziński">Panie kolego Arcyszewski, to, co robiliście wtedy, robiliśmy razem i mogę Wam powiedzieć Panowie, że wszystkie powodzenia i sukcesy, które w swojej polityce odnosiła Polska Partia Socjalistyczna przez długie lata, dziwnym zbiegiem okoliczności działy się wtedy, gdy myśmy tam byli.</u>
          <u xml:id="u-23.36" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B. P. Zaremba. Byliście w Wyzwoleniu, byliście w Piaście, ale o P. P. S. nie pamiętam.)</u>
          <u xml:id="u-23.37" who="#BogusławMiedziński">Proszę Panów, Wy się znowu w to bawicie. Jeżeli ja mówię „my”, to nie myślę wcale o Bogusławie Miedzińskim, bo to jest drobiazg, ale mówię o ludziach, których doskonale znacie, i których widzicie na tych ławach i o pewnym człowieku, z którego przewodnictwem i z czasami, gdy Wami dowodził, jest związany wielki historyczny okres P. P. S.</u>
          <u xml:id="u-23.38" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-23.39" who="#BogusławMiedziński">Ja na to nic nie poradzę Panie Kolego Arcyszewski, jeżeli dotychczas, chociaż Pan nam często mówi różne przykre rzeczy, my patrzymy na Pana i powiadamy: to jest ten stary Arcyszewski, którego znamy, który robił wtedy i wtedy to i to. I wielu jest wśród Panów, którzy mają nad sobą pewien nimb przeszłości, ale to z czasów, gdyście słuchali Józefa Piłsudskiego.</u>
          <u xml:id="u-23.40" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B. P. Zaremba: Arcyszewski w 1913 r. walczył z Piłsudskim w P. P. S.)</u>
          <u xml:id="u-23.41" who="#BogusławMiedziński">Pan Kolega wtedy koszulę w zębach nosił.</u>
          <u xml:id="u-23.42" who="#komentarz">(P. Zaremba: Młodość nie hańbi!)</u>
          <u xml:id="u-23.43" who="#BogusławMiedziński">Jak kol. Zaremba chce coś powiedzieć o zasługach P. P. S., to nigdy nie mówi o sobie, tylko innych, tylko o starych, z tego okresu, o którym mówiliśmy.</u>
          <u xml:id="u-23.44" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-23.45" who="#BogusławMiedziński">Ja nie przypadkowo mówię to, co mówię. Teraz jednak jakiż błąd robicie Panowie, patrząc na nas i mówiąc sobie, a co gorsza masom, że tu siedzi słabość, a tu siedzi siła (wskazuje na lewicę.) Z tego wypływają konsekwencje i Wy wprowadzacie w błąd nie siebie, bo to jest obojętne, jesteście stare byki odpowiedzialne za siebie — ale znów te masy. Co Wy im teraz możecie przynieść? Powiadacie: Poprowadzimy was do walki, ale proszę przeczytać, co p. poseł Niedziałkowski napisał o sytuacji we Francji i Paryżu. Napisał, że trzeba było dać odpór faszystom. Co zrobili socjaliści francuscy? Poszli do komunistów, prosząc, by dali odpór, a kiedy komuniści odpowiedzieli, że nie, to się skończyło.</u>
          <u xml:id="u-23.46" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-23.47" who="#BogusławMiedziński">Więc poco Wy nam i masom wmawiacie, że Wy jesteście siłą idącą do walki, poco ich łudzicie, że im coś przyniesiecie, skoro Wy jesteście siłą, która może być bardzo cenną, która ma wielką przeszłość, ale dziś wszędzie, gdzie Wy do walki występujecie, odnosicie ciężką porażkę, sami się przyznajecie i dziś nie myślicie sami o wielkich walkach, tylko żeby ją robili za Was komuniści, czy kto inny. A p. poseł Niedziałkowski, kiedy w swoim pięknym artykule pozjazdowym mówił o tych zastępach, które ruszą do szturmu na dzisiejsze pozycje — to Szekspir przez niego przemawiał, to Makbet mu się przypomniał i jak ta wiedźma, która mówiła Makbetowi, że las pójdzie i zastąpi go, tak p. Niedziałkowski mówi, że zielony las pójdzie na te pozycje i zwycięży. Może las pójdzie, ale, na miły Bóg, nie Wy.</u>
          <u xml:id="u-23.48" who="#komentarz">(Wesołość. Oklaski na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-23.49" who="#BogusławMiedziński">Mnie chodzi o to, że jeśli Wy sami między sobą macie takie poczucie rzeczywistości...</u>
          <u xml:id="u-23.50" who="#komentarz">(Przerywania na ławach P. P. S.)</u>
          <u xml:id="u-23.51" who="#BogusławMiedziński">Kiedy z Wami gadać, a z kobyłą pacierz mówić to jedno i to samo! Ja chcę doprowadzić do poważnej dyskusji, a kolega wyjeżdża, że ktoś coś kiedyś z wyborami zrobił.</u>
          <u xml:id="u-23.52" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-23.53" who="#BogusławMiedziński">Z tych rzeczy trzeba wyciągnąć konsekwencje, że ruch Wasz, ruch socjalistyczny z pod znaku drugiej Międzynarodówki jest w tej chwili w impasie. Wy to wiecie. Z tego trzeba wyciągnąć konsekwencje. Możecie sobie obiecywać, że Wy to odbudujecie, ale nie wróżcie masom, że Wy im jutro dacie lepsze dzieje, że wystąpicie do walki i zwyciężycie, bo wiecie sami, że nie jesteście w stanie tego zrobić. Trzeba patrzeć dobrze na rzeczywistość rzeczywistą, panie Pośle Niedziałkowski, według Pańskiego własnego określenia. I skoro Panowie w tej chwili nie jesteście w stanie z dziś na jutro w drodze rewolucyjnej ustroju kapitalistycznego poprawić na inny, poprawić stan świata pracy, zmniejszyć nędzę ludzką, to krytykę utrzymajcie w ramach tych, w których się praktycznie obracamy. Ale Wy tego nie robicie i powtarzacie tylko młócenie tej pustej słomy frazesów.</u>
          <u xml:id="u-23.54" who="#BogusławMiedziński">I dlatego, niestety, te chwile, któreby mogły być takim pożytecznem zetknięciem się naszem w tej Izbie, kiedy Rząd i obóz rządowy chętnieby wysłuchał rzeczowej krytyki swojej polityki — są stracone. Mamy zwyczaj nie pozostawiać bez odpowiedzi wszystkiego, co tutaj się mówi. My odpowiadamy, ale nie wynosimy zysków i korzyści dla tej pracy, za którą my odpowiadamy w tem Państwie, z debat budżetowych w parlamencie. Niestety, nie możemy tego powiedzieć. Zły obyczaj pod tym względem nie wyplenił się dotychczas.</u>
          <u xml:id="u-23.55" who="#BogusławMiedziński">Kończę, proponując w myśl wniosków Komisji Budżetowej przyjęcie ustawy skarbowej, preliminarza budżetowego oraz rezolucyj, przyjętych przez komisję bez zmian.</u>
          <u xml:id="u-23.56" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do głosowania. Ponieważ nie zgłoszono żadnych poprawek, głosujemy nad całością preliminarza. Kto jest za całością preliminarza, zechce wstać. Większość — preliminarz został przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do głosowania nad ustawą skarbową. Poprawek nie zgłoszono. Kto jest za całością ustawy skarbowej, zechce wstać. Większość. Ustawa została przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-24.2" who="#KazimierzŚwitalski">Stwierdzam, że Sejm budżet w terminie uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-24.3" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-24.4" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do głosowania nad rezolucjami. Jeżeli ktoś z Panów zażąda, aby głosować nad każdą rezolucją osobno, pójdę za jego żądaniem. Ponieważ nikt tego nie żąda, głosujemy en bloc nad rezolucjami, które są w druku. Kto jest za rezolucjami, zechce wstać. Większość — rezolucje przyjęto.</u>
          <u xml:id="u-24.5" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do punktu 2 porządku dziennego: Pierwsze czytanie rządowych projektów ustaw:</u>
          <u xml:id="u-24.6" who="#KazimierzŚwitalski">a) o ochronie porządku na kolejach użytku publicznego (druk nr 834),</u>
          <u xml:id="u-24.7" who="#KazimierzŚwitalski">b) o wynagrodzeniu za grunty, wywłaszczone na rzecz gminy na cele użytku publicznego (druk nr 843),</u>
          <u xml:id="u-24.8" who="#KazimierzŚwitalski">c) o zmianie prawa górniczego (druk nr 844),</u>
          <u xml:id="u-24.9" who="#KazimierzŚwitalski">d) o ordynacji podatkowej (druk nr 845).</u>
          <u xml:id="u-24.10" who="#KazimierzŚwitalski">Nikt do głosu się nie zgłosił, wobec tego punkt a odsyłam do Komisji Komunikacyjnej, punkt b — do Komisji Prawniczej, punkt c — do Komisji Przemysłowo-Handlowej, punkt d — do Komisji Skarbowej.</u>
          <u xml:id="u-24.11" who="#KazimierzŚwitalski">Mam zamiar zamknąć posiedzenie. Proszę p. Sekretarkę o odczytanie interpelacyj.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#SekretarkapJaroszewiczowa">Interpelacja posłów Klubu Parlamentarnego Stronnictwa Ludowego do pp. Ministrów Skarbu i Reform Rolnych w sprawie wielkiej grupy zadłużonych drobnych gospodarstw rolnych, pozbawionych kontyngentów sadzenia buraków cukrowych.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#SekretarkapJaroszewiczowa">Interpelacja posłów Klubu Parlamentarnego Stronnictwa Ludowego do p. Ministra Skarbu w sprawie przeciwnego ustawie obciążania drobnych gospodarstw rolnych daniną majątkową.</u>
          <u xml:id="u-25.2" who="#SekretarkapJaroszewiczowa">Interpelacja Klubu Narodowego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie teroryzowania przez policję pow. łomżyńskiego wyborców, składających protesty wyborcze.</u>
          <u xml:id="u-25.3" who="#SekretarkapJaroszewiczowa">Interpelacja posłów Klubu Narodowego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie nadużyć burmistrza Miki w gospodarce miasta Wilamowice w pow. bialskim w woj. krakowskiem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#KazimierzŚwitalski">Interpelacje te prześlę p. Prezesowi Rady Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#KazimierzŚwitalski">O terminie następnego posiedzenia zawiadomię Panów pisemnie. Proszę Izbę o upoważnienie mnie do ułożenia porządku dziennego. Nie słyszę sprzeciwu. Zamykam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-26.2" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia godz. 12 m. 50.)</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>