text_structure.xml
150 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 16 min. 25.)</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#KazimierzŚwitalski">Otwieram posiedzenie. Protokół 76 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 77 posiedzenia znajduje się do przejrzenia w Biurze Sejmu. Jako sekretarze zasiadają pp. Jaroszewiczowa i Wojtowicz. Listę mówców prowadzi p. Wojtowicz.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#KazimierzŚwitalski">Od Pana Marszałka Senatu otrzymałem pisma z zawiadomieniem o przyjęciu przez Senat bez zmian projektów ustaw. Proszę o odczytanie.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#HalinaJaroszewiczowa">W sprawie zmiany rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 22 marca 1928 r. o ochronie wynalazków, wzorów i znaków towarowych, o zmianie mocy obowiązującej ustawy z dnia 31 maja 1921 r. o nadzorze nad kotłami parowemi, o zmianie rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 6 marca 1928 r. o opiece nad zabytkami, o zniesieniu kar cielesnych w szkołach na obszarze b. zaboru pruskiego, o zmianie rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 22 marca 1928 r. w sprawie ulg dla przedsiębiorstw przemysłowych i komunikacyjnych, o obciążeniu nieruchomości państwowej Nr hip. 1720 w Warszawie służebnością widoku i światła na rzecz sąsiedniej nieruchomości.</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#HalinaJaroszewiczowa">Od p. Ministra Sprawiedliwości otrzymałem pismo z wnioskiem prokuratora sądu okręgowego we Włocławku o zezwolenie Sejmu na pociągnięcie do odpowiedzialonści karno-sądowej posła Koniarka za czyn występny, przewidziany w art. 262, par. 2 i 291 k. k. Wniosek ten odsyłam do Komisji Regulaminowej i Nietykalności Poselskiej.</u>
<u xml:id="u-3.3" who="#HalinaJaroszewiczowa">Usprawiedliwiają nieobecność posłowie: Baran, Bilak, ks. Błaszczyk, Boczoń, Bogdanowicz, Chrystowski, Gruszczyński, Kopocz, Lewicki, Lipiński, Malski, Paschalski, Piechulek, Pobożny, Radziwiłł, Wróbel, Rybarski, Seidler, Skrypnik, Zdzisław Stroński, Stypułkowski, Szpringerowa, Szulik, Tempka, Thon, Terszakowec, Wawrzynowski, Bronisław Wojciechowski, Wrona i Zahajkiewicz.</u>
<u xml:id="u-3.4" who="#HalinaJaroszewiczowa">Proszą Izbę o udzielenie urlopów posłowie: Koniarek na 15 dni, Rudnicka na 22 dni, Rząsa zaś na 15 dni.</u>
<u xml:id="u-3.5" who="#HalinaJaroszewiczowa">Nie słyszę protestu, uważam zatem, że Izba zgadza się na udzielenie tych urlopów.</u>
<u xml:id="u-3.6" who="#HalinaJaroszewiczowa">Przystępujemy do porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Budżetowej o preliminarzu budżetowym na rok 1933/34 (druk nr 604).</u>
<u xml:id="u-3.7" who="#HalinaJaroszewiczowa">Głos ma sprawozdawca p. Miedziński.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#BogusławMiedziński">Wysoka Izbo! Zadanie, które stoi przede mną w tej chwili, jest o tyle trudniejsze, niż analogiczne zadania w latach ostatnich, że mamy przed sobą w planie budżetowym na najbliższy okres deficyt, którego charakter jest odmienny, niż w latach poprzednich, nie daje się bowiem pokryć nadwyżką, istniejącą w zapasach skarbowych. W latach poprzednich mogliśmy za każdym razem użyć zwrotu — jak się okazało słusznego i sprawiedliwego — że różnica między wydatkami a dochodami Państwa będzie pokryta z rezerw skarbowych. W tym roku przy tych obliczeniach, z jakiemi mamy do czynienia, jakiemi rozporządzamy, musimy dojść do przekonania i dajemy temu wyraz, że rezerwy z lat poprzednich na pokrycie przewidywanego niedoboru nie wystarczą. Stwarza to dla mnie, jako sprawozdawcy Komisji Budżetowej, trudniejszą niż przed tem sytuację. Równocześnie jednak jest ona łatwiejsza przez to, że przewidywania w przeciągu ostatnich lat wyrażane z tej trybuny przez większość Komisji Budżetowej, względnie przez referenta generalnego, przewidywania, idące w tym kierunku, że sytuacja budżetowa Państwa jest wprawdzie trudna, bynajmniej nie jest jednak nie do przezwyciężenia, bynajmniej nie jest katastrofalna, sprawdzały się dotychczas. Idzie rok za rokiem i okazuje się, że w tej różnicy zdań, która miała zwykle miejsce w tej Izbie, nasza ocena sytuacji była trafna, a nie oceny przeciwne, wróżące co roku katastrofę. I dlatego dzisiaj, wyrażając te przypuszczenia, którym dam wyraz w dalszym ciągu mego przemówienia, mam za sobą te podstawy, jakich sprawdzianem jest przebieg zjawisk w przeszłości, sprawdzalność via facti tych perspektyw, które wysuwaliśmy poprzednio.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#BogusławMiedziński">Zjawisko deficytu budżetowego nie jest, mojem zdaniem, ani ni ozem nadzwyczajnem, ani niczem przerażającem. Nie jest niczem nadzwyczajnem z tego prostego względu, że mamy z niem do czynienia we wszystkich państwach świata, mamy do czynienia wszędzie z deficytem i preliminowanym i w wykonaniu okazującym się, z deficytem wzrastającym, niejednokrotnie w szeregu państw groźnym, stanowiącym ogromny procent ogółu wydatków.</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#BogusławMiedziński">W sprawozdaniu, które Wysoka Izba ma przed sobą, przytaczam szereg przykładów, których powtarzać nie chcę. Faktem jest, że w niektórych państwach, dla których to zjawisko jest nowe, które miały do czynienia w szeregu lat po sobie następujących z ogromnemi nadwyżkami budżetowemi, w których izby ustawodawcze zatrudniały się kłopotem, jak te nadwyżki podzielić, że w tych państwach deficyty dochodzą czasem do 50% ogółu wpływów skarbowych. Setki miljonów i miljardy oto są cyfry, z któremi mamy do czynienia w preliminowanej lub wykonywanej gospodarce budżetowej wszystkich państw europejskich oraz tego państwa, które zawsze musimy brać pod uwagę ze względu na doniosłość jego gospodarki w całokształcie gospodarki światowej, to jest Stanów Zjednoczonych.</u>
<u xml:id="u-4.3" who="#BogusławMiedziński">Powszechność zatem tego zjawiska podkreślam ze względu na te argumenty, które się niejednokrotnie dawniej powtarzały z wielką siłą, które coprawda słabną coraz bardziej i być może w tym roku nie będą wcale wysuwane, że zjawisko deficytu budżetowego jest zjawiskiem niezależnem od ogólnego kryzysu i jest skutkiem złej gospodarki polskiej. Sądzę, że dziś ten argument nie będzie miał miejsca, gdyż jest oczywiście sprzeczny z istotnym stanem rzeczy.</u>
<u xml:id="u-4.4" who="#BogusławMiedziński">Sam fakt zatem kryzysu nie może niepokoić i nie zawiera w sobie nic takiego, coby zmuszało do potępiającego stanowiska w stosunku do dotychczasowych metod naszej gospodarki budżetowej i skarbowej. Pozostaje jeszcze kwestja wysokości deficytu, kwestja rozważania czy ta wysokość ma w sobie coś przerażającego, czy nie. Tem się zajmę nieco później.</u>
<u xml:id="u-4.5" who="#BogusławMiedziński">Z konieczności rozważania nasze nad budżetem połączone są z krytyką i rozważaniem prawidłowości lub nieprawidłowości postępowania tych, którzy za równowagę budżetową i gospodarczą Państwa odpowiadają, t. j. Rządu. Muszę zatem podzielić te zjawiska, które zaliczamy do powodów deficytowości gospodarki państwowej na dwa działy.</u>
<u xml:id="u-4.6" who="#BogusławMiedziński">Jeden dział, to są te powody deficytowości, których usunięcie jest poza możliwościami wewnętrznemi Państwa i które zależą od zjawisk, nie przez nas wywołanych, od faktów, których zaistnienie nie od nas zależy i które są uzależnione również od decyzji, nie leżącej w naszej mocy, od decyzji, która musi nastąpić gdzieindziej, bądź też nastąpić w skali światowej, w drodze międzynarodowych porozumień światowych, dla skonstatowania błędów, jeśli istnieją, i wskazania dróg wyjścia wspólnych, jeśli takowe dadzą się wspólnie ustalić.</u>
<u xml:id="u-4.7" who="#BogusławMiedziński">Do tych ustalonych już dzisiaj, nie budzących prawie wątpliwości momentów, które charakteryzują sytuację obecną i które trzeba podkreślić, jeśli się szuka z nich wyjścia, zaliczyć należy: zwichnięcie równowagi między produkcją a spożyciem, jako konsekwencję gospodarczą tego kataklizmu, jakim była wielka wojna, następnie zakłócenie międzynarodowego obiegu złota oraz związanej z tem wymiany towarowej, w zasadzie, jeszcze bardziej ogólnie to formułując, zakłócenie przyczynowego związku między jednem a drugiem, t. j. między ruchem złota a momentami produkcji, momentami obiegu towarowego.</u>
<u xml:id="u-4.8" who="#BogusławMiedziński">W normalnych warunkach obieg złota międzynarodowy zawsze jest funkcją, jest wynikiem różnicy poziomu produkcji różnicy natężenia pracy między jednym a drugim narodem. Fluktuacja obiegu złota jest funkcjonalnie związana z natężeniem produkcji i gdy się tak dzieje, jest to zjawisko gospodarczo normalne, usprawiedliwione, które dla się zawsze wyrównać momentami właśnie tego natężenia produkcji, natężenia pracy ludzkiej. Ilekroć na niekorzyść danego państwa i społeczeństwa przy tym normalnym przebiegu zjawisk wynika odpływ złota z jego zapasów, to z zapasów państw innych da się to wyrównać większem natężeniem pracy i produkcji. Mieliśmy jednak do czynienia w latach niedawnych, w związku z wielką wojną, ze zjawiskiem, że nie czynniki gospodarcze i momenty natury gospodarczej, ale decyzje natury par excellence politycznej wywoływały zmiany w poziomie nagromadzenia i obiegu złota. Oczywiście były to decyzje związane z odszkodowaniami wojennemi i długami wojennemi. Jestem w tej chwili daleki od tego, aby brać wogóle pod uwagę kwestię słuszności, czy niesłuszności tych decyzyj. Chodzi mi tylko o samo zjawisko wskutek tego, że nie w związku z natężeniem produkcji narodów i społeczeństw, nie w związku z natężeniem ich pracy, ale w związku z politycznemi decyzjami zaczynają przepływać zapasy złota z jednego państwa do innego. Te rzeczy mogłyby być wyrównane przez natężenie pracy i produkcji. Nie stało się to ze względu na to, że jednocześnie wywiązał się ruch w kierunku ograniczenia wymiany towarów, które to ograniczenia położyły kres tym możliwościom wyrównania ruchu złota przez natężenie pracy i produkcji.</u>
<u xml:id="u-4.9" who="#BogusławMiedziński">Jeżeli mamy do czynienia z widocznem i naturalnem zupełnie, działającem nawet w zwykłych cyklicznych falach gospodarki światowej, dążeniem do wyrównania pierwszego zakłócenia, to jest wyrównania zwichnięcia równowagi między produkcją i podażą, to mamy do czynienia ze zmniejszeniem produkcji we wszystkich dziedzinach. Jeżeli niewątpliwie ludzkość z tego pierwszego zakłócenia wyjdzie i to wyrównanie równowagi między podażą i popytem nastąpi, o tyle, jeżeli chodzi o komplikacje w ruchu złota, trwają one w dalszym ciągu. Chociaż zostały zauważone i skonstatowane w drodze międzynarodowych badań i oceny zjawisk, chociaż zarysowały się już pewne kroki w kierunku wyjścia z impasu — że przypomnę moratorium Hoovera — to jednak proces ten został w dalszym przebiegu zwichnięty, został zatrzymany. Pozostaje oczywiście przy skonstatowaniu tego stanu rzeczy oczekiwać przyszłości i oczekiwania te związać z dalszemi międzynarodowemi naradami w tej sprawie, bądź z pertraktacjami pomiędzy poszczególnemi państwami wierzycielskiemi i dłużniczemi.</u>
<u xml:id="u-4.10" who="#BogusławMiedziński">Ody rejestrowałem na Komisji Budżetowej te oczekiwania, jakie są związane w świecie z przebiegiem i faktem zamierzonej konferencji światowej gospodarczo-finansowej w Londynie, odezwały się zastrzeżenia, którym nie mogę odmówić słuszności, że jednak dotychczasowy przebieg wszelkiego rodzaju konferencyj międzynarodowych nie powinien nas napawać zbytnią otuchą i nie wróży zbyt wielkich nadziei. Niewątpliwie nie można odmówić słuszności tym zastrzeżeniom, jeżeli chodzi o dotychczasowy przebieg zjawisk, z drugiej jednak strony wydaje się rzeczą konieczną wierzyć w to, że zbiorowy intelekt ludzkości jednak zaważy na szali, że im dłużej ludzkość brnie w tym nonsensie sytuacji, tem więcej zjawia się nadzieja, że zostanie to w końcu przełamane i wszystkie społeczeństwa i wszystkie kraje zrozumieją wreszcie ten błąd swoich przywódców, nawet najgenialniejszych. Być może, że więcej należy przywiązywać wagi do drugiej linji procesu ludzkości, to jest do porozumienia między państwami wierzycielskiemi i dłużniczemi, które mogą wyrównać istniejące nienormalności i znaleźć wyjście z zarysowujących się dotychczas dysproporcyj między zobowiązaniami formalnemi a możliwościami ich wykonania.</u>
<u xml:id="u-4.11" who="#BogusławMiedziński">W tej dziedzinie zatem, jeśli chodzi o momenty odgrywające niewątpliwie rolę w naszym budżecie, jak momenty spłaty zobowiązań międzynarodowych, będziemy musieli oczekiwać na wynik pewnych procesów niezależnych ściśle od nas, albowiem jesteśmy tego zdania, że tam, gdzie chodzi o zaciągnięte zobowiązania obustronne, również jedynie obustronne zmiany, w razie ich konieczności, są prawidłowe. Wszelka jednostronność w tej dziedzinie byłaby rzeczą niepożądaną, na którą moglibyśmy pójść tylko w razie fizycznego przymusu. Musimy zatem oczekiwać na przebieg zdarzeń, w których decyzja ostateczna nie od nas zależy.</u>
<u xml:id="u-4.12" who="#BogusławMiedziński">Drugą komplikacją, z którą mamy do czynienia w powszechnej gospodarce i która znów daje reperkusje — i to bardzo silne — i na naszą sytuację budżetową, jest to, co się nazywa kryzysem zaufania, to co się nazywa brakiem poczucia bezpieczeństwa, co możnaby poprostu określić jako istniejącą na świecie i w Europie obawę możliwości nowej wojny, brak poczucia stabilizacji istniejących warunków w Europie. Ten fakt istniejący niewątpliwie ma swoje konsekwencje. Zjawisko tezauryzacji jest zjawiskiem powszechnem i przy jednoczesnym braku zaufania do najbardziej murowanych przedtem walut to zjawisko jest ucieczką do surowego złota. Ta obawa, ten brak poczucia bezpieczeństwa ma jako swój wynik jeszcze drugi moment: istnienie z jednej strony leżących próżno ogromnych kapitałów, a z drugiej strony istnienie wielkich możliwości głodu kapitału w całym szeregu państw z możliwością wysokiej ich rentowności, gdyby skierowane zostały tam, gdzie są potrzebne. Jednakże zupełnie wyraźnie rentowność kapitałów stoi na drugim planie, na pierwszym stoi zawsze jego potrzeba bezpieczeństwa. Z brakiem tej potrzeby bezpieczeństwa są związane te zjawiska, że z jednej strony w bankach na rachunku bieżącym słabo lub zupełnie nieoprocentowane leżą ogromne sumy, a gdzieindziej, mimo możliwości najdalej idącej rentowności i zabezpieczenia, sprawy gospodarcze dzięki głodowi kapitałów nie idą naprzód. Ten stan rzeczy wywołuje daleko idący kryzys i komplikacje. Zjawiska te odbijają się oczywiście bezpośrednio na budżetach państw. Zagadnienie bezpieczeństwa jest tem zagadnieniem, które oprócz gospodarczych skutków ma skutki specjalnie u nas jeszcze inne, odbijające się bezpośrednio na budżecie.</u>
<u xml:id="u-4.13" who="#BogusławMiedziński">Wysoka Izba zauważyła z całą pewnością, że Komisja Budżetowa, przechodząc i analizując w swoich pracach z całą dokładnością stronę wydatkową naszego budżetu, jednak pozostawiła bez najmniejszych zmian wydatki na obronę Państwa. Jest to wyraz zupełnie przemyślanej i świadomej decyzji, jest to wyraz pewnego musu, który spada na nas dzięki temu brakowi bezpieczeństwa. Musiał się on wyrazić w pewnej gotowości i w akceptacji ze strony woli społeczeństwa wysokiego, stałego wysiłku, który musimy czynić w kierunku naszej obronności. Dla nikogo nie jest tajemnicą, że ten stan rzeczy nie jest spowodowany jakiemiś domysłami, jakiemuś teoretycznymi obawami niebezpieczeństwa.</u>
<u xml:id="u-4.14" who="#BogusławMiedziński">Przeciwnie, mamy do czynienia z sytuacją paradoksalnie wyraźną, mamy do czynienia ze stosunkami politycznemi w Europie, które w porównaniu z dawnym porządkiem rzeczy w życiu międzynarodowem były nie do pomyślenia, mamy do czynienia ze stosunkami, w których jedno z państw silnych, którego wysiłek i ewentualna decyzja może się wyrazić w ekspansji niewątpliwie groźnej, nie cofa się przed wyraźnymi, niemaskowanemi, publicznemi, jawnemi i stałemi dążeniami do ponownego zaboru w stosunku do państwa sąsiedniego. Mamy do czynienia zarówno ze strony ludzi, odpowiedzialnych za politykę państwa niemieckiego, jak i ze strony masowych organizacyj politycznych tego społeczeństwa, ze stałem dążeniem zaborczem w stosunku do nas. Fantastyczne te zgoła pretensje, jednocześnie zupełnie fantastyczny charakter nadziei, jakobyśmy mogli w jakimkolwiek wypadku pójść na najdrobniejsze ustępstwa w tym kierunku, zmuszają nas, abyśmy w konsekwencji tego jawnie wyrażonego w stosunku do nas dążenia zaborczego dali temu tylko wyraz jedyny, który dać możemy, to znaczy gotowość do wysiłku obronnego w miarę, a nawet ponad miarę naszych możliwości.</u>
<u xml:id="u-4.15" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-4.16" who="#BogusławMiedziński">Mamy naukę z historji naszego Państwa, z historji Rzeczypospolitej, że Rzeczpospolita t[…], będąca tak samo w swoim czasie analogicznie zagrożona, uważała, że jeśli ze swej strony nie będzie żywić żadnych tendencyj zaborczych i nie będzie miała siły obronnej, któraby potencjalnie komukolwiek zagrażała, to tem samem będzie nie do pomyślenia ten akt straszliwej niesprawiedliwości, jak napad na jej wolność i terytorium. Wiemy, że te przesłanki moralne i głęboko ideowe w sprawach życia międzynarodowego zawiodły i dały rezultat katastrofalny dla Rzeczypospolitej. Jest to ta nauka zbyt świeża w historji naszego Państwa, za którą niemal każde pokolenie zapłaciło zbyt wielki, zbyt tragiczny podatek krwi, abyśmy nie wiedzieli, że dziś tylko droga odwrotna, to jest gotowość obrony bezwzględnej może wywołać ten skutek, że nie będziemy przedmiotem jakichś zakusów przemocy. Dlatego nie byliśmy i nie jesteśmy w możliwości wprowadzić jakichkolwiek poprawek do tych propozycyj, które w dziedzinie obrony Państwa znalazły się w projekcie rządowym.</u>
<u xml:id="u-4.17" who="#BogusławMiedziński">Jeżeli chodzi o stronę wydatków, muszę dalej zarejestrować inną rzecz, która wyraziła się także w braku skreśleń odpowiednich pozycyj ze strony Komisji Budżetowej. Jeśli nie skreśliliśmy pozycyj, związanych z obsługą długów międzynarodowych, to nie dlatego, żebyśmy, tak w przypadkach poprzednich, uważali, że są to wydatki bezwzględnie konieczne, wydatki musowe, ale dlatego jedynie, że w toku są znane nam pertraktacje międzynarodowe, wdrożone przez Rząd, układy i propozycje w stosunku do państw i rządów wierzycielskich, zmierzające bądź do rozłożenia w czasie tych zobowiązań, któreśmy powzięli, bądź do daleko idącej rewizji tych zadłużeń. Komisja Budżetowa w swojej większości jest bezwzględnie przekonana, że nie moglibyśmy w okresie obecnym i najbliższym podołać tym zobowiązaniom w takiej wysokości, w jakiej zabezpieczone były wtedy, kiedy nikt nie przewidywał jeszcze kryzysu tak powszechnego i tak ciężkiego. Pomimo, że jesteśmy o tem przekonani, pozostawiliśmy tę pozycję dla dania wyrazu temu naturalnemu i logicznemu oczekiwaniu, że sprawa ta ułoży się w drodze obustronnego porozumienia i że dopiero wskutek tego porozumienia Rząd będzie w stanie odpowiednie zmiany po stronie wydatków naszego budżetu poczynić.</u>
<u xml:id="u-4.18" who="#BogusławMiedziński">Jestem przekonany na podstawie dotychczasowego przebiegu tych rzeczy, o ile mi są znane, a następnie na podstawie przesłanek logicznych, że — jeżeli chodzi o nasze zadłużenie w Stanach Zjednoczonych — nastąpi rewizja zarówno wysokości, jak i obciążenia w czasie, spływających na nas z tego tytułu. Wierzycielom naszym jest dokładnie wiadomo, jakie było powstanie tego długu, jak dalece byliśmy zmuszeni wówczas korzystać z tych rzeczy, które nam były potrzebne i nie były nam potrzebne, bo znajdowaliśmy się w sytuacji przymusowej w związku z wojną. Z drugiej strony wiadomo każdemu z nas, a również i naszym wierzycielom, jakie zmiany nastąpiły w tym czasie w sile nabywczej pieniądza, które muszą znaleźć wyraz w rewizji wysokości należytości za operacje, które były długiem towarowym, a nie finansowym. Następnie musimy polegać również i na tem, że społeczeństwo Stanów Zjednoczonych jako społeczeństwo, które ma stały kontakt handlowy z nami, będzie umiało ocenić w mas dobrego klienta handlowego, którym dotychczas jesteśmy. Będzie umiało ocenić to, że jesteśmy jednem z niewielu państw, które nie wprowadziło żadnych restrykcyj dewizowych, dzięki czemu mogą oni otrzymać należne za dostarczone towary pieniądze. Jest to zjawisko, które im przed sobą przyszłość i nie sądzę, aby dla momentów natury fikcyjnej robiono nam trudności i zmuszano nas do kroków, które mogą w przyszłości zakłócić prawidłowość handlu międzynarodowego, aby ktokolwiek chciał dążyć obecnie w kierunku utracenia lub ograniczenia zdolności nabywczej dobrego klienta, jakim jest dotychczas Polska. I dlatego zostawiliśmy po stronie wydatków naszego budżetu w preliminowanej wysokości pozycje związane z obsługą długów z tem, że jesteśmy bezwarunkowo przekonani, że jednak w wykonaniu budżetu te pozycje ulegną daleko idącej zmianie.</u>
<u xml:id="u-4.19" who="#BogusławMiedziński">Poza tema dwiema pozycjami elastyczność strony wydatkowej wogóle we wszystkich budżetach państw nowoczesnych po wojnie jest niesłychanie mała. Jest to zjawisko powszechne, wypływające stąd, że po wojnie wszystkie państwa musiały wstawić po stronie wydatków w swoich budżetach pozycje wyższe znacznie niż poprzednio, a jednocześnie nieelastyczne, niezależne od przebiegu zjawisk w życiu gospodarczem, od fluktuacji wysokości dochodu narodowego. Temi pozycjami są właśnie pozycje, przeznaczone na obsługę długów międzynarodowych, zobowiązali dwustronnych, nie ulegających zmianie zależnie od fluktuacji ogólnych zjawisk. W dalszym ciągu wydatki na emerytury, na renty, wydatki związane z okresem wojny i z jego likwidacją, wszystkie wydatki, które są związane z prawami nabytemi. Wszystkie te fakty wpływają na to, że strona wydatkowa budżetów powojennych stała się mało elastyczna. W dodatku jest jeszcze inne zagadnienie, mianowicie rozrost zadań państwa nowoczesnego, rozrost opieki roztaczanej przez nie nad jednostką, pozatem rozrost tych funkcyj państwowych, które wymagają zbiorowego załatwienia, które zatem są załatwiane bądź przez organizacje państwowe, bądź przez organizacje samorządowe, komunalne i t. d. Dzięki temu wzrostowi tych potrzeb, dzięki stałemu ich charakterowi strona wydatkowa jest, jak powiedziałem, mato elastyczna i dlatego też po stronie wydatkowej nasz budżet dzisiejszy zawiera bardzo niedaleko idące propozycje ze strony Komisji Budżetowej. Jest to zjawisko zrozumiałe tem bardziej, że w pierwszych latach kryzysu oczywiście zrobione zostało i musiało być zrobione wszystko to, na co elastyczność tej strony budżetu pozwalała. Po upływie lat kilku do zrobienia jest bardzo niewiele, względnie to wszystko, co mogłoby być zrobione, napotyka na poważne trudności bądź wskutek ustawowych zobowiązań Państwa i praw nabytych, bądź wskutek dwustronnego charakteru pewnych zobowiązań.</u>
<u xml:id="u-4.20" who="#BogusławMiedziński">Jeśli chodzi o stronę wpływów budżetowych, o stronę dochodów, Komisja Budżetowa dała wyraz swoim zasadniczym poglądom na przebieg sytuacji przez skreślenie, okrągło biorąc, 30 miljonów preliminowanych wpływów. Komisja Budżetowa, nie przesądzając, czy tych 30 miljonów wpływów jest cyfrą akurat odpowiadającą temu, z czem się spotka w wykonaniu budżet państwowy, i nie dążąc do ścisłości pod tym względem, chciała dać wyraz temu faktowi, że wobec wyraźnego skrzyżowania, się linij obciążeń nakładanych na społeczeństwo z jednej strony, a dochodu narodowego z drugiej strony należy liczyć się raczej z mniejszym wpływem, niż z możnością jego powiększenia, W pierwszych latach kryzysu można było tę dysproporcję, która istnieje między zniżką obciążeń państwowych, planowo przeprowadzaną przez Rząd, a możnością płatniczą rozłożyć i pokryć kosztem lat przeszłych. To też pokrywamy ją dotychczas kosztem rezerw skarbowych z.niewielkim udziałem kredytu zagranicznego, tem samem rozciągając to pokrycie na lata i pokolenia przyszłe. W tej chwili mamy do czynienia z tem, że te pokrycia kosztem przeszłości przez nadwyżkę się kończą. Przez lat kilka Skarb Państwa regulował nadwyżkę wydatków nad wpływami z rezerw skarbowych. Według obliczeń posiadanych w tej chwili jeszcze niedobór obecnego okresu budżetowego zostanie również z rezerw pokryty. Co więcej, jeszcze na 1 kwietnia pozostaną rezerwy z pewnem saldem dodatniem, dość znacznem, które przejdzie na rok następny i musi być przez nas zaliczone dla pokrycia preliminowanych cyfr deficytowych. Jednakże te rezerwy, jak powiadam, są na wyczerpaniu.</u>
<u xml:id="u-4.21" who="#BogusławMiedziński">Następnie w myśl tego, i zgodnie z tem przekonaniem, które wyrażaliśmy z tej trybuny rok temu, niepodobna liczyć na możliwość pokrycia niedoborów w drodze operacyj kredytowych zagranicznych. Zgodnie z przewidywaniami z przed roku rynek kredytowy zagraniczny jest zamknięty na najbliższy okres czasu. Słuszną tedy będzie rzeczą, jeśli w swoich przewidywaniach nie będziemy brali tego pod uwagę. Jeśli one nie sprawdzą się, tem lepiej. Lepiej daleko w tym wypadku grzeszyć pesymizmem, niż optymizmem. Jeżeli jednak przypatrzymy się tej pozycji, której pokrycie, jak powiedziałem, znajdziemy częściowo tylko w pozostałych rezerwach, której pokrycia nie widzimy w drodze operacji zagranicznej, jeżeli się przypatrzymy rozmiarowi i charakterowi tych trudności, które się zarysowują na okres przyszły, to pozwolę sobie twierdzić, że nie będą te trudności miały charakteru niemożliwego do przezwyciężenia. Obstaję przy twierdzeniu i przy wierze, że ze strony wydatkowej naszego budżetu spadnie kwota okrągło 130 miljonów złotych, przeznaczona, na obsługę tych długów zagranicznych, które miały charakter międzypaństwowy, ściśle biorąc międzyrządowy. Stwierdzam z całą stanowczością tę różnicę, która jest w naszych poglądach na inne zadłużenia państwowe, zadłużenia na otwartym rynku finansowym, że tak powiem, zadłużenia u wierzyciela prywatnego. Te wszystkie obligacje Państwa Polskiego, oczywista rzecz, powinny być honorowane w swojej wysokości i w swojem oprocentowaniu. Natomiast przewidywania odpadnięcia ze strony wydatkowej pozycji na obsługę długów ograniczamy tylko do kategorji długów międzypaństwowych, międzyrządowych, do kategorji tej, którą obejmuje moratorium Hoovena, bądź układ lozański. Jednak jest to suma 130 miljonów złotych.</u>
<u xml:id="u-4.22" who="#BogusławMiedziński">Z tych wyliczeń, które otrzymałem ze strony Rządu, wynika, że na dzień 1 kwietnia saldo rezerw skarbowych dodatnie będzie wynosiło jeszcze około 170 miljonów złotych. Biorę świadomie pozycję mniejszą, niż była podawana. Razem tedy otrzymamy sumę 300 miljonów złotych, która może zmniejszyć i zmniejszy ten niedobór tak, jak o te same pozycje był zmniejszony niedobór i różnice bilansowe lat poprzednich.</u>
<u xml:id="u-4.23" who="#BogusławMiedziński">Zostaje zatem ta cyfra niedoboru, która już nie ma tak ciężkiego, jak na możliwości naszego Państwa, charakteru, zostaje cyfra dziewięćdziesiąt kilka do 100 miljonów złotych.</u>
<u xml:id="u-4.24" who="#BogusławMiedziński">Jeżeli, Wysoka Izbo, mam dać wyraz mojemu przekonaniu co do możliwości lub niemożliwości pokrycia takiej sumy ze strony Państwa 30-miljonowego, to muszę wyrazić najgłębsze przekonanie, że jest to całkowicie w zakresie istniejących możliwości, nawet w tak ciężkiej sytuacji.</u>
<u xml:id="u-4.25" who="#BogusławMiedziński">Musimy wziąć pod uwagę to, że państwo nasze dotychczas, pomimo, że szły tą drogą inne państwa od szeregu lat, nie szło, nie sięgało do kredytu wewnętrznego, nie sięgało do pożyczek na rynku wewnętrznym. Jeżeli stwierdzimy, że możliwość płatnicza obywateli, gdy chodzi o zobowiązania bezwzględne, a nie kredytowe, jest niewątpliwie związana z kryzysem i bardzo silnie osłabiona, to jednak musimy równocześnie stwierdzić dwie rzeczy. Po pierwsze istnieje pewni kategoria obywateli, która została mało dotknięta przez kryzys i zakres ich świadczeń kredytowych, któreby można na nich włożyć i zwrócić się o nic do nich, nie jest bynajmniej niemożliwy do poniesienia, nie jest zbyt trudny. Z drugiej strony pozwolę sobie zaznaczyć, że w ciągu lat ostatnich w związku z rozpiętością cen i w związku ze spadkiem wartości produktów u producenta, cały szereg ludzi ponosił straty. Jeśli jednak chodzi o ceny produktów dochodzących do konsumenta, to musi być szereg obywateli, którzy nie ponieśli strat ale nawet w związku z temi różnicami zarobili i gdzieś musiała się podziać różnica między spadkiem cen, jakie otrzymuje za swój produkt producent, a spadkiem stosunkowo nieznacznym, który płaci konsument.</u>
<u xml:id="u-4.26" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Makowski.)</u>
<u xml:id="u-4.27" who="#BogusławMiedziński">Jako przykład muszę przytoczyć, że jest niewątpliwie daleko większa różnica między spadkiem ceny zboża u producenta lub ceny kilograma żywca u producenta, niż ta różnica, którą płacimy za chleb, lub za kotlet w restauracji w Warszawie. Ta różnica jednak gdzieś się podziała i ta różnica wywołała niewątpliwie to, że jest pewna kategorja obywateli w Polsce, którzy na kryzysie nie stracili. Są to ci, którzy są ogniwem pośredniczącym w tym procesie, jakim jest wyjście pewnych surowców od producenta, zanim dojdą w ostatecznej formie jako produkt konsumowany.</u>
<u xml:id="u-4.28" who="#BogusławMiedziński">Proszę Panów, dlatego uważam, że kwota kilkudziesięciu do 100 miljonów, rozłożona według pewnego trafnego i rozumnego wyboru, po dokładnem rzeczy przestudjowaniu, na obywateli naszego Państwa rozłożona nie jako ciężar bezwzględny, ale jako świadczenie kredytowe, zabezpieczone całkowicie i oprocentowanie, oto jest to wyjście bynajmniej nie nasuwające, mojem zdaniem, ani dysproporcji między możliwościami a potrzebami, ani też nie mające charakteru zbyt wielkiego obciążenia.</u>
<u xml:id="u-4.29" who="#BogusławMiedziński">Teraz, proszę Wysokiej Izby, chciałbym zwrócić uwagę na te perspektywy, które możemy mieć, oceniając linję postępowania czynników odpowiedzialnych za wykonanie gospodarki budżetowej, odpowiedzialnych za te możliwości lub niemożliwości, które znajdują się w naszej sytuacji gospodarczej. Chodzi mi o trafność ogólnej linji postępowania Rządu, o umiejętność i tempo przystosowania się do przebiegu zjawisk gospodarczych w gospodarce budżetowej i skarbowej Państwa.</u>
<u xml:id="u-4.30" who="#BogusławMiedziński">Niewątpliwie można widzieć możliwości dokonania pewnych operacyj, można widzieć dość jasno wyjście w danej sytuacji nawet trudnej i można sobie powiedzieć, że jednak nie wiemy, czy ci, którzy te rzeczy przeprowadzają i którzy są odpowiedzialni za gospodarkę, dadzą sobie radę; czy nie mamy do czynienia z sytuacją, kiedy Rząd, powiedzmy, nie budzi zaufania do tego, żeby potrafił rozsądnie przystosować się do przebiegu zjawisk, rozsądnie wyciągnąć z nich konsekwencje, czy, innemi słowy, istnieje podstawa do zaufania, że rzeczy, które są teoretycznie możliwe, w praktyce zostaną również dokonane. Tu przechodzimy do faktów, które nietylko są pewną wróżbą i przewidywaniami przyszłości, ale które mogą się opierać na doświadczeniu z przeszłości.</u>
<u xml:id="u-4.31" who="#BogusławMiedziński">Mamy za sobą kilka lat kryzysu, mamy za sobą obserwację, na podstawie faktów dokonanych, czy trafną czy też nietrafną linję gospodarczą wybrał w tej sytuacji Rząd, czy metody jego działania, czy tempo jego działania jest odpowiednie, czy nie.</u>
<u xml:id="u-4.32" who="#BogusławMiedziński">Proszę Panów, jeżeli zwrócimy uwagę i zestawimy pewne wypowiedzenia się i deklaracje Rządu w tym okresie trwającego kryzysu, oddzielone od siebie poważnym okresem czasu, musimy stwierdzić istniejącą stałą konsekwencję i brak rozbieżności w nastawieniu ogólnem.</u>
<u xml:id="u-4.33" who="#BogusławMiedziński">Jeżeli zestawimy sformułowanie, które podał z tej trybuny Minister Skarbu w roku 1930 w grudniu, z tem sformułowaniem, które podał obecny Prezes Rady Ministrów w grudniu 1932 r. w swojem przemówieniu senackiem, to musimy się przekonać, że istnieje zupełnie konsekwentny związek między jednemi, a drugiemi konstatacjami stanu rzeczy, między jednemi a drugiemi wysnuwanemi z tego staniu rzeczy projektami postępowania, względnie sprawozdaniami z zastosowanych kroków i osiąganych rezultatów.</u>
<u xml:id="u-4.34" who="#BogusławMiedziński">Muszę zatem stwierdzić, że linja postępowania Rządu od początku kryzysu do chwili obecnej nacechowana jest daleko idącym spokojem, który jest rzeczą niesłychanej wagi, zimną krwią i brakiem szukania jakichkolwiek efektów, jakichkolwiek nadzwyczajnych wynalazków w te j dziedzinie, co byłoby rzeczą niepokojącą i czego wogóle trzeźwe społeczeństwo niebardzo chce widzieć. Ten spokój, to przystosowanie się w codziennem życiu bez szukania jakichś rozwiązań genjalnych a ryzykownych — to jest cecha postępowania Rządu w czasach ostatnich. Jeżeli chodzi o przystosowywanie się do charakteru zjawisk, skonstatowanego przez Rząd w roku 1930, do trwałego charakteru przesileni, o wyciągnięcie konsekwencyj ze spadku wartości złota, widzimy je codziennie i co krok.</u>
<u xml:id="u-4.35" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
<u xml:id="u-4.36" who="#BogusławMiedziński">Widzimy konsekwencję postępowania, widzimy trafną linję gospodarczą ogólną w dążeniu do wyrównania cen w dół, dostosowania ich do możliwości tych warsztatów pracy, tego działu produkcji, który jest głównym działem produkcji w Polsce, to jest dział produkcji rolnej. Jest to dążenie konsekwentne. Widzimy również konsekwentne i współmierne do przebiegu zjawisk dążenie do oszczędności w budżecie Państwa, dążenie do zmniejszenia wydatków, dążenie do nieprzeciągania skali możliwości płatniczych społeczeństwa nawet mimo presji, jaką konieczność wydatków państwowych stwarza, Jeżeli porównamy te rzeczy, tę działalność, tę politykę gospodarczą rządów w Polsce z innemi państwami w czasie i rozmiarach, to jednak musimy stwierdzić, że Polska pierwsza wkroczyła zawczasu na drogę wydatnego zniżenia wydatków państwowych. że Polska zarówno w zniżeniu swoich wydatków, jak w dostosowaniu wpływów podatkowych do możliwości płatniczych społeczeństwa, posunęła się najdalej w porównaniu do innych państw.</u>
<u xml:id="u-4.37" who="#BogusławMiedziński">Ja nie chcę powtarzać cyfr szczegółowych, które Panowie znajdą w sprawozdaniu rozdanem w druku, muszę jednak stwierdzić, że obniżenie ogólne budżetu o 3/4 miljarda, o 740 miljonów w porównaniu z latami dobrej koniunktury, że obniżenie dochodów Państwa, ściąganych istotnie ze społeczeństwa, do 64,2% w porównaniu z r. 1929, że obniżenie wydatków państwowych efektywnych do 82,4% w porównaniu z tymże rokiem, który bierzemy za punkt wyjścia, że presja Rządu i nacisk w tym kierunku, który wywołał obniżenie obciążeń nakładanych na społeczeństwo przez związki komunalne do 60,2%, w porównaniu z r. 1928/29, to wszystko wskazuje na opartą na trafnej obserwacji trwałą i konsekwentną troskę Rządu o przystosowanie stopy życia Państwa i związków publicznych do przebiegu linji kryzysowej, do obniżającego się dochodu państwowego.</u>
<u xml:id="u-4.38" who="#BogusławMiedziński">Jeżeli chodzi dalej o inne rzeczy, mamy stałą i wciąż taką samą dbałość i troskę Rządu o te rzeczy, które wskazywaliśmy jako konieczne do utrzymania, t. j. o walutę i o równowagę budżetu.</u>
<u xml:id="u-4.39" who="#BogusławMiedziński">Przed rokiem wskazywaliśmy jako na osiągnięcie ze strony Rządu bardzo pożądane, godne wszelkiej pochwały — utrzymanie waluty i jej podstaw. W tym roku stwierdzić musimy po upływie okresu rocznego, że sytuacja naszej waluty, sytuacja u podstaw instytucji emisyjnej jest lepsza, niż rok temu. Musimy stwierdzić nadal, że jeżeli chodzi o tę troskę i tę obawę, którą przed rokiem wyrażałem z tej trybuny, mianowicie obawę o nasz obrót towarowy międzynarodowy, o bilans handlowy, to niepokój ten, który mogliśmy mieć rok temu w tej dziedzinie, na szczęście nie sprawdził się. Na szczęście możemy dziś stwierdzić, że rok kalendarzowy 1932 przyniósł nadwyżkę wywozu nad przywozem w kwocie 221.820.000 zł, podczas kiedy rok temu istniała poważna obawa czy wogóle nie wyjdziemy pod znakiem salda ujemnego.</u>
<u xml:id="u-4.40" who="#BogusławMiedziński">To są te osiągnięcia, które istnieją, osiągnięcia niewątpliwe, wyrażone w rezultatach i cyfrach. Do tych rzeczy, które stanowią już nie o gołosłownem zaufaniu na przyszłość, ale które są oparte na faktach dotychczasowych, dodamy jeszcze tę metodę postępowania, którą widzimy w działaniach Rządu, metodę bezwzględnie spokojnych, rozważnych kroków bez zbytniego pośpiechu, chociaż zdawałoby się nieraz, że lepiej coś wskazanego zrobić wcześniej, niż później, Rząd słusznie, naszem zdaniem, ociąga się ze swojemi pociągnięciami, niejednokrotnie czekając, dopóki one nie znajdą zrozumienia, dopóki nie dojrzeją w opinji społeczeństwa, dlatego, że wtedy lepiej jednak można liczyć na dostosowanie się dobrowolne i ze zrozumieniem całego społeczeństwa do wskazań Rządu.</u>
<u xml:id="u-4.41" who="#komentarz">(Głos na lewicy: A co z cenami kartelowemi?)</u>
<u xml:id="u-4.42" who="#BogusławMiedziński">Z cenami kartelowemi — będziemy o tem mówili, jeżeli Pan Kolega tego sobie istotnie życzy.</u>
<u xml:id="u-4.43" who="#BogusławMiedziński">Rok temu istotnie wyrażano pod adresem Rządu, bądź jako wskazania, bądź jako wyrzuty, że wysuwając zasadę równania cen w dół, zasadę dostosowania cen wyrobów przemysłowych do cen wyrobów rolniczych i dostosowania cen wyrobów kartelowych do cen produkcji obliczonej na rynek wolny, Rząd powinien jednak sam dawać przykład, obniżając ceny w tej dziedzinie, w której ma monopol. Musimy stwierdzić, że Rząd poszedł po tej linji, poszedł w kierunku zniżenia cen w tej dziedzinie, w której ma monopol, zniżenia cen wyrobów monopolowych, taryf kolejowych, ponieważ na komunikację Państwo ma także monopol w swoich rękach. Rząd więc w tej dziedzinie, w której zależało to od jego decyzji, poszedł konsekwentnie po swojej linji w odpowiedzi na stawiane postulaty, względnie wysuwane zarzuty.</u>
<u xml:id="u-4.44" who="#BogusławMiedziński">Jeżeli chodzi specjalnie o ceny wyrobów kartelowych, to Panowie doskonale wiedzą, że nie jest to zadanie tak łatwe, szczególnie nie jest łatwe dlatego, że każdy krok Rządu, mający w sobie cechy mieszania się do procesów gospodarczych w drodze pewnej presji, narażony jest na zarzut etatyzmu, zarzut, który jest dzisiaj groźny, zarzut, który ma duży ciężar gatunkowy w psychice społeczeństwa; oczywiście ten etatyzm jest ogromnym straszakiem i nikt tego nie chce i nie lubi. Jest rzeczą tedy zrozumiałą, że jeżeli chodzi o nacisk na ceny kartelowe, Rząd szedł jaknajdalej i jaknajdłużej metodą perswazji, przekonywania, metodą wspólnej dyskusji i badania zjawisk. Uważamy za rzecz naturalną i wskazaną, że wszelka ingerencja Państwa w drodze presji jakiejkolwiek w tej dziedzinie jest ostatecznością, jest krokiem, który nie powinien być zbyt łatwo i lekko stosowany. Panowie wiedzą i mają zapowiedzi z ust miarodajnych, że dalszy krok w tej dziedzinie nastąpi. Ja, jak i większość moich przyjaciół politycznych, oczekuję ich z utęsknieniem, jedno mi tylko psuje wrażenie, mianowicie wołałbym niewątpliwie, aby to obniżenie cen kartelowych było skutkiem zrozumienia stanu rzeczy ze strony karteli jak i ich kierownictwa. Oczywiście wysunięte argumenty, dotyczące własnego interesu produkcji przemysłu skartelizowanego, argumenty idące i w tym kierunku, że we własnym interesie karteli jest pójście drogą powiększania produkcji, a nie utrzymywania stałych cen, mogą być przez kartele przyjmowane, albo nie przyjmowane. Ale mogą powiedzieć nam i Państwu: Nie dbajcie o nasze interesy, my sami wiemy lepiej, czy nam się lepiej opłaca brać więcej za jednostkę, czy też rzucić na rynek więcej jednostek po mniejszej cenie.</u>
<u xml:id="u-4.45" who="#BogusławMiedziński">Muszę jednak stwierdzić, że to nie wyczerpuje zagadnienia dlatego, że zjawisko organizacji rynku musi być traktowane z dwóch punktów widzenia, Albo na rynku panują normalne prawa podaży i popytu i wolna konkurencja jest normalnym gospodarczym regulatorem cen i wtedy państwo oczywiście nie ma żadnej potrzeby ingerować w te rzeczy, przeciwnie, taka ingerencja byłaby niezdrowa — albo też mamy do czynienia z faktami zakłócania i łamania zasadniczych praw życia gospodarczego, tak elementarnych, jak prawo podaży i popytu przez istnienie zmowy w danej dziedzinie produkcji, przez istnienie takiej formy organizacji, która sztucznie, nie z punktu widzenia podaży i popytu oraz wolnej konkurencji, wpływa na ceny. Niepodobieństwem jest zapobiec takim zjawiskom. Zjawisko powstawania karteli, organizowania się w zmowę wielkich działów produkcji przemysłowej istnieje od wielu dziesiątków lat. Były czynione niejednokrotnie próby przeciwstawiania się temu ze strony państwa takiemi czy innemi prawami, zakazującemi tego zjawiska. Muszę stwierdzić, że zwykle nie dawały one rezultatu i napotykały na wielkie trudności, niemniej jednak z chwilą, kiedy normalne prawa rynku są przez pewną organizację sztucznie hamowane czy zakłócane, wynika konieczność i zdaniem mojem wynika naturalne prawo i obowiązek ze strony Rządu wnikania w te rzeczy. Stworzenie sztucznych cen, utrzymywanie ich na sztucznym poziomie, czy ograniczenie naturalnej podaży tych produktów podstawowych szczególnie, które są składowym czynnikiem ceny innych produktów, pozatem częste zjawisko, że koszta istnienia kartelu jako organizacji są w cenie przerzucane na konsumentów, — wszystko to sprawia tak daleko idącą sztuczną ingerencję pewnej organizacji, pewnej zmowy w dziedzinie życia społecznego.</u>
<u xml:id="u-4.46" who="#BogusławMiedziński">Niema żadnej podstawy do mówienia, że kartel jest tą zmową i tą formą organizacji, która ma prawo hamować, zakłócać zjawiska normalne, a rząd nie, podczas gdy mandatarjuszem społeczeństwa powołanym do regulowania zjawisk społecznych i wpływania na to, żeby pewne kategorie nie działały ze szkodą dla całych warstw społecznych, że jedynym mandatarjuszem, jak powiedziałem, naturalnym do spełnienia tej roli w dziedzinie społecznej jest rząd. I dlatego wszędzie na świecie, widzimy, że w miarę jak pewna gałąź, produkcji przemysłowej organizuje się w zmowę, następują ze strony społeczeństwa i rządu poczynania, zmierzające do zapewnienia zasadniczych praw gospodarczych przez kontrolę ze strony społeczeństwa lub rządu. Gdy w Niemczech skartelizował się przemysł węglowy, jednocześnie przyszła do głosu tak zwana Kohlenwirtschaftrath, rada gospodarcza węglowa. To samo było z przemysłem produktów potasowych. Następuje i musi następować organizowana przez państwo i pod patronatem państwa kontrola nad tem, czy pewna gałąź produkcji nie uzurpuje sobie zbyt wielkich praw, będących w sprzeczności z inną gałęzią produkcji, która musi posiłkować się surowcami danej produkcji przemysłowej, lub też z interesem ogółu społeczeństwa i ogółu producentów. I dlatego ingerencję Rządu w tej dziedzinie uważam za prawidłową i nie mogę potępić tego, że była ostrożna, i że wobec niechęci społeczeństwa do wszelkich objawów etatyzmu działała przedewszystkiem perswazją, dyskusją i przekonywaniem. Jest rzeczą Rządu, czy uważa za wyczerpaną tę metodę i ma zamiar przejść do metod innych, będących w jego dyspozycji, czy nie. Muszę stwierdzić jednak, że jeżeli to nastąpi, to będzie wywołane przez, istnienie zbyt wielkich oporów w dziedzinie pierwszego sposobu postępowania. Nie wątpię, że Rząd, jeżeli pójdzie w tym kierunku, będzie miał poparcie ze strony społeczeństwa w kierunku przeprowadzenia swoich tendencyj.</u>
<u xml:id="u-4.47" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-4.48" who="#BogusławMiedziński">Otóż wysoka Izbo, jeżeli przeprowadzimy analizę działalności dotychczasowej Rządu, jeżeli stwierdzimy, że działając bardzo ostrożnie w latach ostatnich w kierunku przystosowania obciążeń publicznych na rzecz Państwa, do zmian w dochodzie społeczeństwa, Rząd unikał nawet takiego objawu, który byłby bardzo niepożądany, jak zakłócenie i zahamowanie kapitalizacji, co się wyrażaj chociażby w ruchu oszczędnościowym, to mamy wszelkie podstawy do oceny dotychczasowej działalności Rządu, jako prawidłowej. Kapitalizacja w Polsce trwa w dalszym ciągu, zdrowy ruch oszczędności kierowanych do składnic oszczędnościowych, które dzięki temu mogą być w przyszłości kierowane do produkcji, do zakładania nowych warsztatów produkcji, do ożywienia życia gospodarczego, — ten ruch istnieje i osiągnął większe natężenie, niż w latach poprzednich.</u>
<u xml:id="u-4.49" who="#BogusławMiedziński">Jeżeli rok 1932 przyniósł w ruchu oszczędnościowym 113 miljonów nowych oszczędności — jest to suma oszczędności złożonych w P. K. O. tylko — jeżeli przyniósł wzrost o 193.000 nowych książeczek oszczędnościowych, czyli nowych obywateli, którzy mają i możność i świadomość potrzeby czynienia oszczędności, to musimy stwierdzić, że Rząd nie przekroczył normy należytej ostrożności w wyciąganiu ze społeczeństwa, w drodze obciążeń państwowych wszystkich możliwości i wszystkich oszczędności.</u>
<u xml:id="u-4.50" who="#BogusławMiedziński">Jeżeli tedy weźmiemy pod uwagę wszystkie te rzeczy, które wiążą się z zakresem możliwości społeczeństwa i dążą do przezwyciężenia we własnym zakresie trudności roku następnego, to przyjść musimy do przekonania, że te trudności, tak jak zarysowują się w groźnych pozornie cyfrach naszego budżetu na rok przyszły, nie mają charakteru ani przerażającego, ani nie są w sprzeczności z możliwościami społeczeństwa. Jeżeli weźmiemy z drugiej strony, że gospodarcza polityka Rządu jest prawidłowa, metody zaś działania trafne i właściwe, to pozwala mi to prosić Wysoką Izbę o uchwalenie budżetu Państwa oraz ustawy skarbowej na okres 1933/34 w myśl przedłożenia Komisji Budżetowej.</u>
<u xml:id="u-4.51" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. Rybarski.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#RomanRybarski">P. referent rozpoczął swoje przemówienie od stwierdzenia: generalnego charakteru kryzysu i starał się wykazać, że ten kryzys ma jednak swoje źródła i że wszystko, co robiono dla jego zwalczenia, robiono właściwie, ostrożnie, przezornie, że umiejętnie przewidywano. Niewątpliwie kryzys jest zjawiskiem powszechnem, ale natężenie kryzysu nie jest zjawiskiem powszechnem. Jeżeli zwrócimy uwagę na cyfry oparte na urzędowych danych, na indeksy produkcji kilkunastu państw i stwierdzimy, że wśród trzynastu państw Polska, jest na przedostatniem miejscu, to wówczas musimy się zapytać, czy wszystko robiono tak, by Polskę podnieść wyżej, czy istotnie takie są warunki w Polsce, że w przebiegu kryzysu przemysłowego musiała się znaleźć na przedostatniem miejscu przed Węgrami. Otóż gdybyśmy byli przekonani, że wszystko, co należało, jest zrobione, trzebaby popaść w ogromny pesymizm, w niewiarę w warunki naturalne, w których się Polska znajduje, w jej siły i zasoby, bo okazałoby się, że Polska nie jest gospodarczo tworem żywotnym, że znajduje się w tak ciężkich warunkach skutkiem wojny, jak np. Węgry, które zajmują dalsze miejsce po Polsce. Ale my jesteśmy przekonani, że ze względu na swoją strukturę Polska nie powinna być na przedostatniem miejscu, a jeżeli tak jest, to jest to winą tych, którzy za politykę gospodarczą i finansową Państwa ponoszą odpowiedzialność.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#RomanRybarski">Następnie P. referent starał się wykazać, że przewidywania Rządu były trafne, że Rząd orientował się w porę, że wczas wszystko robił. Mógłbym tu długą listę przytoczyć tych zapowiedzi rządowych, kiedy kryzys się skończy. Myśmy to nieraz przytaczali. Przytoczę tylko jedno, to, co powiedział dnia 1 października 1931 r. p. Premier Prystor, który mówił tak: „Dzisiaj rolnictwo polskie jest w dużej mierze zabezpieczone od niszczycielskich wstrząsów kryzysu światowego i stopniowo zaczyna dźwigać się z kryzysu. Okoliczność ta stwarza warunki ożywienia w innych dziedzinach życia gospodarczego”. To było mówione półtora prawie roku temu i niewątpliwie p. Premier swoją politykę, swoje zabiegi układał na podstawie tego przekonania. Czy ta polityka była dość przewidująca, w to można wątpić, bo, gdy wychodziła z tej przesłanki, nie mogła być przewidująca. To samo dotyczy także i oceny dzisiejszej sytuacji, oceny możliwości pokrycia deficytu.</u>
<u xml:id="u-6.2" who="#RomanRybarski">Jak wskazałem na Komisji Budżetowej, deficyt istotnie jest większy, aniżeli podaje sprawozdanie Komisji Budżetowej. Mam tytuł chyba do tego, by do cyfry deficytu zaliczyć dopłaty Skarbu z tytułu ustawy konwersyjnej, która już została uchwalona, a która budżetem nie została objęta, co dojdzie do 10 milj. Mam prawo zaliczyć do deficytu spodziewany dochód z podatku majątkowego, jeszcze nieuchwalonego, w wysokości 27 milj., powiedzmy, 20 milj. Następnie nie możemy uważać za dochód, na co już zwracałem uwagę przy pierwszem czytaniu budżetu — i to dochód zwyczajny — dochodu 55 milj. z kapitału obrotowego monopolu spirytusowego, gdyż nam wykazywano, że gospodarka monopolu spirytusowego jest skrępowana brakiem kapitału obrotowego. Wreszcie na Komisji Budżetowej referent budżetu Ministerstwa Komunikacji wykazał, że na podstawie danych dzisiejszych dochody za przewozy są liczone o 168 milj. za dużo. Trzeba więc wziąć pod uwagę, że ten deficyt dojdzie do 650 milj. złotych, a nie ogranicza się tamtą cyfrą. Choćby pewnych wydatków można było nie robić, to jednak ten deficyt w znacznie większych rozmiarach zostanie.</u>
<u xml:id="u-6.3" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Car.)</u>
<u xml:id="u-6.4" who="#RomanRybarski">Następnie nasuwa się pytanie, co można zrobić dla usunięcia deficytu, czy wszystko zrobiono? Nie będę tego omawiał. Możnaby tu zrobić bardzo wdzięczne zestawienie graficzne wykazujące, że malały w budżecie wydatki na rolnictwo, na drogi, że nie zmalały zupełnie wydatki na fundusze dyspozycyjne, że nie zmalały w tym stopniu wydatki na fundusze reprezentacyjne. To są rzeczy, które też wchodzą w rachubę. Ale jest jedna rzecz, której nie można nadawać, mojem zdaniem, charakteru żywiołowego, niezależnego od rządu. Dziś wydatek na emerytury — bez rent inwalidzkich — w ogólnej administracji, w Lasach Państwowych, Pocztach i Kolejach doszedł do 290 miljonów. Niewątpliwie w pewnym zakresie wzrost tych wydatków jest konieczny, ale w dużym zakresie jest wywołany przez rugi partyjne, przez metodę usuwania kwalifikowanych urzędników, żeby ich zastępować gorszymi urzędnikami; to oczywiście kosztuje.</u>
<u xml:id="u-6.5" who="#komentarz">(Przerywania na ławach B.B.)</u>
<u xml:id="u-6.6" who="#RomanRybarski">Oczywiście, dla Panów lepszymi.</u>
<u xml:id="u-6.7" who="#RomanRybarski">Następnie nasuwa się także pytanie czy można iść dalej w obcięciu wydatków personalnych, pensyj urzędniczych, czy da się to przeprowadzić. Nie wchodzę w to zagadnienie, tylko stwierdzam jedną rzecz, że osoby kierujące Skarbem niezawsze przewidywały to, co może nastąpić. Poprzedni Minister Skarbu powiedział dnia 29 lutego 1932 r. w Senacie te słowa: „Wydatki osobowe w dziale administracji są ściśnięte do tego stopnia, że ponowne obniżenie pensyj urzędniczych staje się niemożliwe. Są one prawie na granicy minimum egzystencji i dalsze ich obniżenie mogłoby zagrozić utrzymaniu się rodziny urzędniczej, a co zatem idzie, możności spełniania obowiązków”. To powiedział z końcem lutego P. Minister Skarbu. A w cztery miesiące obniżono pensje na prowincji o 10%.</u>
<u xml:id="u-6.8" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Wszystko spadło.)</u>
<u xml:id="u-6.9" who="#RomanRybarski">Dla Pana wszystko spadło o 10% po przemówieniu Pana Ministra?</u>
<u xml:id="u-6.10" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Więcej.)</u>
<u xml:id="u-6.11" who="#RomanRybarski">Zdaje się że tam coś spadło. Lecz o co tu chodzi?</u>
<u xml:id="u-6.12" who="#RomanRybarski">Nasuwa się dalsze pytanie, czy ten deficyt może być pokryty przez wzrost dochodów fiskalnych.</u>
<u xml:id="u-6.13" who="#RomanRybarski">Otóż pewien wzrost dochodów fiskalnych przewiduje się w budżecie, mianowicie przewiduje się, że podatek gruntowy w roku 1933/34 przyniesie o prawie 8 miljonów więcej, niż dał we względnie jeszcze pomyślnym roku 1930/31. Gdy na to zwracano uwagę na komisji, powiedziano, że ulgi przyznane rolnictwu uzdolnią rolnictwo do płacenia więcej. I tu nasuwa się pytanie czy celem tych ulg było podniesienie rentowności rolnictwa, czy podniesienie dochodów Skarbu. Jeżeli się szeroko rozpowszechnia wiadomości, że rolnictwo korzysta z takich a takich kredytów zastawowych, a potem kiedy rolnik zaciąga te kredyty, stawia się żądanie, by dał weksel, ale najpierw zapłacił zaległości podatkowe i wszelkie inne ciężary publiczne, to ten kredyt zastaw owy w Banku Rolnym nie jest ulgą dla rolnictwa, ale jest ulgą dla Państwa, jest zadłużeniem się rolnika dla potrzeb Skarbu. To nie jest dla niego pomoc. Jak się te rzeczy przedstawiają, jak mamy się patrzeć na siłę płatniczą społeczeństwa, pozwolę sobie przytoczyć pogląd na te rzeczy, pochodzący ze sfer gospodarczych. „Przyciśnięcie śruby podatkowej, zimniejsza normalnie wydajność gospodarki, a więc źródła, z którego płyną podatki i nie trudno jest osiągnąć granicę, przy której zmniejszenie się dochodu społecznego będzie tak znaczne, że nawet wysokie stawki i bezwzględne metody ściągania podatków nie potrafią podnieść wpływu z tych tytułów. I znowu ten skutek daje się odczuć płatnikom w okrese złej konjunktury, jest jednak przygotowany przez to, że w okresie dobrej konjunktury ciężar podatkowy nie pozwolił gospodarce nagromadzić niezbędnych rezerw. Mamy poważną rację i obawę, że granica ta, która w dzisiejszym stanie naszej wiedzy ekonomicznej i danych statystycznych nie da się teoretycznie ustalić, została u nas osiągnięta. W każdym razie osiągnięta, a nawet przekroczona została ta granica, od której zaczynając, obciążenie podatkowe hamuje dalszy rozwój dochodu społecznego?” Dalej idą porównania, mojem zdaniem, słuszne. Kiedy było to powiedziane? We wrześniu 1930 r. przez ówczesnego dyrektora izby przemysłowo-handlowej w Wilnie, p. Władysława Zawadzkiego. Obecnie p. Minister Zawadzki wszedł do Rządu, wprowadził dobrych kilka podatków, dodatków do podatków, a obecnie co mówi p. Minister Zawadzki? Mówi, że wprowadzenie podatku majątkowego, to nie jest nic ciężkiego, że to jest lekkie, społeczeństwo to zniesie. Podatek majątkowy, który przyjmując dochodowość majątku na 5 od 100, stwarza dodatkowe obciążenia tego dochodu o 4%, przy dzisiejszem obciążeniu podatkowem!</u>
<u xml:id="u-6.14" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Powinni to już spłacić.)</u>
<u xml:id="u-6.15" who="#RomanRybarski">Mów Pan to u siebie. Muszę Panom wyjaśnić, że ten podatek majątkowy nie jest skierowany przeciw wielkiemu ziemiaństwu, ten podatek wszyscy będą płacić. Wszystko to sprawdziło się, co mówił w r. 1930 p. Dyrektor Zawadzki, ale trzeba powiedzieć, że coś jest w sprzeczności, albo ma rację p. Dyrektor, albo p. Minister Skarbu. Niemieckie przysłowie mówi: „Mit Amt kommt Verstand”. Mam wrażenie, że mądrzejszym był p. dyrektor Zawadzki.</u>
<u xml:id="u-6.16" who="#komentarz">(Minister Skarbu p. Zawadzki: Niema sprzeczności.)</u>
<u xml:id="u-6.17" who="#RomanRybarski">Ta granica obciążenia podatkami została osiągnięta. Można to stwierdzić, w tem nie potrzeba się powoływać na autorytety, wystarczy stwierdzić, że jeżeli np. przyjmiemy wpływy z danin publicznych i monopoli w Polsce w roku 1929 za 100 i uwzględnimy projektowane obciążenia, w budżecie administracji i wszystkie daniny publiczne w funduszach, których jest 92 miljony, okaże się, że spadek z przewidzianych danin w porównaniu z rokiem 1929 wynosi 32%. A tymczasem takie wskaźniki, jak przewóz kolejowy, ładunki zwykłe za trzy pierwsze kwartały tych dwóch lat spadły o 46%, wskaźnik produkcji przemysłowej spadł o 50% mniej więcej, — bo są dwa obliczenia, które się wahają około 50%. A przecież w przemyśle podobno jest stosunkowo lepiej, przecież pisze się w nocie Rządu Polskiego do Stanów Zjednoczonych: W Polsce jest kryzys dlatego szczególnie dotkliwy, że Polska jest krajem rolniczym i że rolnictwo, żywiące 70% ludności, przestało być rentownie. Dalej w handlu zagranicznym spadek wynosi 67%. Te wszystkie obroty wskazują na to, że udział Skarbu w dochodzie społecznym jest bez porównania większy, aniżeli był w roku 1929, kiedy już trzeba mówić o ciężarze podatku.</u>
<u xml:id="u-6.18" who="#RomanRybarski">Jakie są tego przyczyny? Jedna ogólna, co do której poniekąd przyznałbym rację panu referentowi co do trudności dostosowywania wydatków państwowych do malejących dochodów, co do sztywności tych wydatków. Ale jest inna rzecz.</u>
<u xml:id="u-6.19" who="#RomanRybarski">Co wtedy nastąpiło? Nietylko ogólne kurczenie się obrotów, ale takie zmiany gospodarcze, które płacenie tych podatków czynią trudniejszem, mianowicie rozrost gospodarki państwowej. Tutaj stale się mówi o tem, że etatyzm jest niepopularny, że jest niesłuszny. Nie mówmy o tem, zgódźmy się na samą zasadę. Ale jak to wygląda?</u>
<u xml:id="u-6.20" who="#RomanRybarski">Mamy pożyczkę stabilizacyjną i z tej pożyczki stabilizacyjnej przeznaczono 162 miljony na pożyczki dla przedsiębiorstw państwowych. Pożyczka stabilizacyjna kosztuje nas około 9,5%, a w budżecie przewiduje się procent płacony przez przedsiębiorstwa państwowe od tych 162 miljonów na 4.900.000, czyli 3 od 100. Jaki jest rezultat? 2/3% do tych przedsiębiorstw dopłaca społeczeństwo w podatkach, a potem się mówi: Przedsiębiorstwa są naszą dumą, te przedsiębiorstwa dają dochody. Na tej drodze oczywiście o podniesieniu się rentowności gospodarstwa nie może być mowy.</u>
<u xml:id="u-6.21" who="#RomanRybarski">Drugi przykład. Mówi się: Wszyscy są przeciwni etatyzmowi, a równocześnie, jak stwierdza sprawozdanie Najwyższej Izby Kontroli, etatyzacja w ciągu ubiegłego roku w lasach państwowych poczyniła dalsze postępy. Jeden z mówców z klubu Bezpartyjnego Bloku p. Hutten-Czapski stwierdził na Komisji Budżetowej, że w roku 1930/31 w porównaniu z rokiem 1927/28 w lasach państwowych tak się te rzeczy przedstawiały, że cena drzewa, która uzasadnia spadek dochodów z lasów, spadła ze 100 na 62, koszty administracji ze 100 na 96, a dochody z lasów państwowych ze 100 na 14. I mamy taki objaw, że gospodarstwo, olbrzymie gospodarstwo…</u>
<u xml:id="u-6.22" who="#komentarz">(Głos na ławach B.B.: A jak w lasach prywatnych?)</u>
<u xml:id="u-6.23" who="#RomanRybarski">Zaraz Panu powiem. …gospodarstwo to jest szacowane na 2 i pół miljarda złotych, a daje obecnie około 10 miljonów zł. dochodu. Wierzę, że i lasy prywatne mało dają, ale lasy prywatne płacą podatek. I mam wrażenie, że gdyby chociaż Państwo zrezygnowało z dochodów z lasów państwowych, a wymierzyło mały podatek i kazało tym lasom płacić, toby otrzymało więcej niż dziś otrzymuje przy tej gospodarce, którą tam jest prowadzona, przy tym rozroście strony przemysłowej i handlowej w lasach państwowych.</u>
<u xml:id="u-6.24" who="#RomanRybarski">Następnie, czy etatyzm nie czyni postępu? Tu już nie chodzi o jedno i drugie przedsiębiorstwo, ale o taki krok ustawodawczy, który parę tygodni temu został zrobiony, polegający na tem, że przy konwersji zobowiązań długoterminowych wprowadzono różnicę między papierami instytucyj społecznych i prywatnych, a papierami banków państwowych, stwarzając przywilej, znowu z dopłat ze Skarbu, na rzecz banków państwowych i podcinając oczywiście papiery kredytowe instytucyj nieopartych o Rząd. Nie znam kroku dalej sięgającego w dziedzinie etatyzmu w swoich głębokich konsekwencjach, jak właśnie to postanowienie.</u>
<u xml:id="u-6.25" who="#RomanRybarski">Dalej co widzimy? Widzimy objawy inne, że z powodu ciężkiego położenia Skarbu instytucja emisyjna w coraz wyższym stopniu staje się narzędziem pokrycia, deficytu Skarbu, a nie to jest zasadą instytucji emisyjnej, Banku Polskiego. To nie jest zgodne z duchem, nie jest zgodne z podstawą obiegu pieniędzy. W zeszłym roku podwyższono kredyt Banku Polskiego o 50 milj. Potem przyszły dalsze zmiany obiegu pieniędzy. Przyszło obwieszczenie Ministra Skarbu, powiększającą obieg bilonu o 76 milj. Również trzeba się liczyć z tem, że ekonomicznie biorąc, pokrycie obiegu musi uwzględnić pokrycie bilonu, znajdującego się w obiegu, bo to jest to samo. Wreszcie obecnie zapowiada się zmianę statutu Banku Polskiego, która ma rozluźnić przepisy obowiązujące. Zamiast pokrycia 40%, z którego 30% ma być w złocie, ma być tylko pokrycie w 30% w złocie, a równocześnie o 100 miljonów ma być zmniejszona suma, która ma być pokryta. Otóż uważamy, że w dzisiejszej sytuacji tego rodzaju zmiany, tego rodzaju reformowanie raz jeszcze statutu Banku Polskiego nie jest wskazane.</u>
<u xml:id="u-6.26" who="#RomanRybarski">Chciałbym też zwrócić uwagę na to, że o ile chodzi o złoto Banku Polskiego, to nie są zachowywane postanowienia planu stabilizacyjnego. Mianowicie plan stabilizacyjny mówi, że 3/4 tego minimalnego pokrycia w zlocie Bank będzie utrzymywał w złotych monetach i sztabach i conajmniej 2/3 tych złotych monet i sztab będzie przechowywał w swoim skarbcu, pozostałą zaś część może lokować zagranicą. Tymczasem zagranicą na 505 miljonów jest 212 miljonów złota, czyli ta granica nie jest utrzymana. To jest również rzecz, której, mojem zdaniem, nie można uważać za właściwą.</u>
<u xml:id="u-6.27" who="#RomanRybarski">Teraz mówi się o tem: deficyt jest i pokrycie trzeba znaleźć w pożyczce. Nie wchodzę w to zagadnienie, bo o tem później będzie mowa. Ale poruszę tylko to, że p. Minister Skarbu dnia 3 listopada zeszłego roku powiedział, wtedy, gdy była mowa o pożyczkach: „Zaznaczani, że o takiej operacji będzie można mówić w razie istotnej poprawy sytuacji, bo tylko w takim razie uważałbym ją za uprawnioną”. Otóż to było powiedziane 3 listopada zeszłego roku. Czy od tego czasu zaszła istotna poprawa sytuacji, uprawniająca do robienia operacyj pożyczkowych na rynku wewnętrznym? Kto będzie twierdził, że zaszła ta poprawa? Teraz mówi się inaczej, teraz mówi się, że znaleziono ludzi, którzy mogą tę pożyczkę pokryć, ale już o poprawie położenia mowy niema. Więc gdzie w tem wszystkiem jest konsekwencja, jednolita ocena i przewidywanie? W to również pozwolę sobie wątpić.</u>
<u xml:id="u-6.28" who="#RomanRybarski">Oczywiście same zarządzenia skarbowe wszystkiego nie załatwią. Zarządzenia skarbowe są w znacznej mierze mało skuteczne bez poprawy położenia gospodarczego. Tu jest walka z kryzysem. Jest głośno o kartelach. O tem w tej chwili nie będę mówił, mówiłem o tem dawniej parokrotnie, a gdybym miał mówić obecnie, musiałbym powtórzyć częściowo to, co mówił pan referent, chociaż tak radykalnym nie jestem. Powołują się nieraz Panowie na wyniki tej akcji. Celem tej akcji jest niewątpliwie wyrównanie cen, cen przemysłowych i rolniczych. Akcja nabrała natężenia, sądząc z pracy w jesieni roku ubiegłego. Otóż wedle oficjalnego wskaźnika cen hurtowych, rozpiętość cen przemysłowych i handlowych (nadwyżka cen przemysłowych nad rolniczemi) wynosiła w grudniu 1931 r. — 29,3%, w listopadzie 1932 r. — 39,5%, w grudniu 1932 r. — po tej wielkiej akcji — 47,3%.</u>
<u xml:id="u-6.29" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
<u xml:id="u-6.30" who="#RomanRybarski">To są cyfrowe wyniki akcji. Czy tu potrzeba długo polemizować? Niewątpliwie musi przyjść poprawa i powinna przyjść poprawa, ale pozwolę sobie na tę rzecz zwrócić uwagę, że rozpiętość tych cen jest tak wielka, że bezwzględnie nie uda się doprowadzić do zrównania cen płodów rolnych i przemysłowych. Te rzeczy muszą się zbiec, ale nie osiągniemy tego, obniżając tylko płody przemysłowe. Nigdzie taka rzecz się nie udała i udać się nie może.</u>
<u xml:id="u-6.31" who="#komentarz">(Głos: Niech Pan laską w skałę uderzy.)</u>
<u xml:id="u-6.32" who="#RomanRybarski">Nie chodzi tu o laskę, ale chodzi o pieniądze na interwencję zbożową. Ja muszę stanąć na stanowisku takiem: nie należy robić interwencji; ale jeżeli się robiło interwencję, a hamuje się ją w okresie najgorszym, to ta cała interwencja ma gorsze skutki, aniżeli brak interwencji. I to również nic jest dowodem przewidywania sytuacji.</u>
<u xml:id="u-6.33" who="#RomanRybarski">Otóż trzeba jeszcze stwierdzić jedno, że te zagadnienia, te wszystkie trudności nie dadzą się rozstrzygnąć, nie dadzą się rozplątać wyłącznie tylko na drodze czysto gospodarczego działania. To wszystko łączy się z całem życiem społecznem, to wszystko łączy się z zagadnieniami politycznemi i prawnemi w państwie. I tylko człowiek bardzo naiwny może przypuszczać, że przy wydzieleniu spraw gospodarczo-finansowych można dopuścić do tego, że tam będzie prowadzona polityka inna, a co innego będzie się działo w reszcie dziedzin życia państwowego. Ja przyznam Panom, że po pewnych doświadczeniach, przynajmniej w niektórych sferach rządowych niema dążności do wielkiego eksperymentowania. Liczy się na to, że przy t. zw. ostrożnej polityce odżyją siły gospodarcze, że społeczeństwo zacznie więcej pracować, zacznie więcej produkować, że zacznie więcej poprostu żyć i że ta depresja, która w tem społeczeństwie jest, minie, i że to będzie zadatkiem przyszłości. Mówi się o tem, że trzeba, by w społeczeństwie tem istniało zaufanie. Otóż zaufanie jest stosunkiem dwustronnym. Ten może mieć zaufanie społeczeństwa, kto ma zaufanie do społeczeństwa. Jeżeli ktoś nie wierzy w naród, w tego naród nie będzie wierzył. I to jest podstawa psychiczna naszego kryzysu, że cały system rządzenia jest oparty nie na zaufaniu, ale na postrachu i sile, a w dziedzinie gospodarczej liczy się na to, że jest siła społeczna, która wyprowadzi to gospodarstwa.</u>
<u xml:id="u-6.34" who="#komentarz">(Oklaski na ławach Stronnictwa Narodowego.)</u>
<u xml:id="u-6.35" who="#RomanRybarski">W czem się ta rzecz wyraża? Mówi się o tem, że polityka jest wolna od eksperymentów i duch ustawodawstwa sprzyja spokojnemu rozwojowi. Ale jeżeli analizujemy te wszystkie ustawy, które były w ostatnich czasach wydawane, te różne dekrety z mocą ustaw, to musimy stwierdzić, że nie są to ustawy, ale są to pełnomocnictwa dla Rządu, pełnomocnictwa działania, jak chce w każdej poszczególnej dziedzinie. To nie jest ustawodawstwo, bo zadaniem ustawodawstwa jest stawianie stałych norm, stwarzających bezpieczeństwo i pewność obrotu, norm, broniących człowieka, na rzecz którego te normy są wydane, od zbytniej ingerencji władz, dających mu określone prawa. Ale jeżeli są ustawy, w których się mówi, że minister może to zmienić, że minister może zarządzić inaczej, że wszystko reguluje minister — to jest to jedno wielkie pełnomocnictwo. Te pełnomocnictwa sprowadzają w dziedzinie gospodarczej bardzo małe wyniki, bo każdy, kto jest zdany na rozporządzenie ministerialne czy organów wykonawczych w życiu gospodarczem, nie będzie wierzył w to, że w tych warunkach będzie mogła przyjść poprawa. Oczywiście, że cel tych ustaw jest jeden. Chodzi o to, by wszystko, co żyje, zależało od władzy wykonawczej. Cel zupełnie jasny i wyraźny. W tym duchu przeprowadzono reformę sądownictwa, przeprowadzono czystkę w sądownictwie i trzeba powiedzieć dziś, że w Polsce niezależność sądownictwa jest mocno poderwana. Jaki jest cel ustawy samorządowej? Czy reforma samorządu, czy stworzenie z samorządu organu wykonawczego władzy administracyjnej, stworzenie szeregu stanowisk bezpośrednio zależnych od tej władzy? Zresztą tam, gdzie dziś jest samorząd i gdy ten samorząd źle funkcjonuje, to jest komisarz i wszystko się przeprowadza.</u>
<u xml:id="u-6.36" who="#RomanRybarski">Ustawa o zgromadzeniach. To jest ustawa już przez Panów uchwalona. Jaka jest praktyka? Ja opowiem dwa przykłady. Na jedno z zebrań naszych w Nowym Targu pojechali dwaj nasi koledzy. Było to zebranie stronnictwa za legitymacjami. Przyszła policja i oświadczyła: panowie posłowie z innych okręgów nie są członkami stronnictwa, nie mają legitymacji i zebranie rozwiązali. Wczoraj na naszem zebraniu w Poznaniu, pod opieką policji oczywiście, było blisko 3.000 osób. Weszło kilku ludzi i zaczęto polemizować i coś wykrzykiwać. W tej chwili zostali usunięci z sali — ale gdy już dalej mówiłem spokojnie — p. komisarz oświadczył, że ogłasza zebranie za rozwiązane z powodu zakłócenia porządku publicznego! Zanim te słowa powiedział, już policja mundurowa wchodziła, wołając, że zebranie jest rozwiązane. Policja jest świetna, naprzód wie, co się stanie, że zebranie będzie rozwiązane.</u>
<u xml:id="u-6.37" who="#komentarz">(Wrzawa.)</u>
<u xml:id="u-6.38" who="#RomanRybarski">Na podstawie ustawy o stowarzyszeniach może się wydarzyć, że może ktoś płacić ofiary i składki na pewien określony cel, a władza administracyjna rozwiąże to stowarzyszenie i dowolnie majątek cudzy przekaże instytucji wrogiej danej jednostce. To są uprawnienia, które istnieją.</u>
<u xml:id="u-6.39" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: To nie odpowiada istocie. Mam zaszczyt Panu zakomunikować, że zmieniliśmy to na wniosek opozycji.)</u>
<u xml:id="u-6.40" who="#RomanRybarski">Zaraz Panu odpowiem. A tworzenie uprzywilejowanych stowarzyszeń, a rozwiązywanie stowarzyszeń bez powodu, bez uzasadnienia, czy to wszystko jest wolnością stowarzyszeń?</u>
<u xml:id="u-6.41" who="#RomanRybarski">Jeżeli chodzi o prasę, będzie nowa ustawa prasowa, ale jakie są dzisiaj praktyki konfiskacyjne? Ja nie chcę jakiegoś immunitetu nadawać, ale Panowie sami przyznają, czy to nie jest bardzo groźne. Skonfiskowano przed paru dniami w „Gazecie Warszawskiej” takie zdanie: O ile inaczej przedstawiałaby się dzisiaj sytuacja budżetowa, gdyby w latach 1927/28 nie wydano ponad budżet 563 milj., a w następnych dwóch latach dalszych 200 milj. Tego nie wolno pisać to jest niebezpieczne dla Państwa i za to się konfiskuję, a potem Pan Minister Spraw Wewnętrznych przyjdzie i powie: jest prawo dla wszystkich jednakowe, jest w Państwie porządek.</u>
<u xml:id="u-6.42" who="#komentarz">(Głos na lewicy: I sądy zatwierdzają.)</u>
<u xml:id="u-6.43" who="#RomanRybarski">Mówi się, że dalszym etapem ma być ustawa o szkołach akademickich. Sprawa ta jest bardzo głośna, nie potrzeba o tem dużo mówić. Ci, którzy tę ustawę przeprowadzą, którzy ją będą uchwalali, przejdą do historji kultury polskiej.</u>
<u xml:id="u-6.44" who="#komentarz">(Przerywania na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-6.45" who="#RomanRybarski">Niewątpliwie w ocenie tego projektu wytworzyła się z jednej strony wielka solidarność niezależnej opinji polskiej, a z drugiej strony — rzecz ciekawa — wielka solidarność obozu rządowego z różnemi odłamami Żydów. I tutaj mamy bardzo ciekawe uzasadnienie. P. Minister nazwał ten projekt koroną w systemie wychowania państwowego, a panowie przedstawiciele Żydów znowu oświadczyli, że ustawa dlatego dochodzi do skutku, że w wyższych uczelniach jest antysemityzm. To znaczy, gdyby antysemityzmu nie było, to w takim razie ta korona nie byłaby potrzebna i tej ustawy nie byłoby potrzeba. Kto jest ojcem tej ustawy, dla czyich interesów jest ona przeprowadzona?</u>
<u xml:id="u-6.46" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
<u xml:id="u-6.47" who="#RomanRybarski">Panowie z obozu rządowego nieraz uspakajają, że te wszystkie rygory i ustawy, które obywatela, zdają na łaskę i niełaskę administracji, nie są tak groźne, bo one nie będą w całości wykonywane. Otóż chodzi o to, aby groźbą tych ustaw osiągnąć cel zamierzony. Chodzi o to, żeby obywatel się bał, że te ustawy będą do niego zastosowane. To oczywiście daje skutek, ale bardzo wątpliwy z punktu widzenia wychowawczego. Na tem tle powstaje monopol grupy rządzącej. Kto nie wyznaje tej ideologji, ten nie ma co robić w państwowej służbie, nawet na najniższych stanowiskach, nawet gdyby miał najlepsze kwalifikacje. Oczywiście prowadzi się walkę z tem wszystkiem, co jest niezależne.</u>
<u xml:id="u-6.48" who="#RomanRybarski">Ale w imię czego, chcemy się zapytać, prowadzi się tę walkę? Czy prowadzą ją fanatycy o jakimś określonym poglądzie na ustrój społeczny, którzy chcą gruntownie, na długie pokolenia ten ustrój przeobrazić? Przecież pod skrzydłami obozu rządowego może się zmieścić wszystko i skrajny liberalizm, i odłamy komunizujące. Jeżeli chodzi o wpływ ideologji silnego rządu, to przynajmniej dla sfer młodszych, o ile te ciążą ku sanacji, te pierwiastki o charakterze komunizującym łatwiej przemawiają do przekonania. Jest to rzecz zupełnie zrozumiała, bo jest bieda, nędza, bezrobocie, a równocześnie głosi się wszechwiarę w rząd, w silną władzę, a pogardę dla prawa. Nic dziwnego, że ci wszyscy chcą wywrócić ustrój społeczny, gdyż chcą przynieść społeczeństwu dobrobyt.</u>
<u xml:id="u-6.49" who="#RomanRybarski">Co widzimy więcej? Tu się znowu powołam na prasę sanacyjną. Widzimy, że to komunizowanie właśnie odbywa się w obozie sanacyjnym. Oto, co pisze „Słowo” wileńskie we wstępnym artykule: „Komunizm ma dziś jedną zasadniczą cechę. Rząd Marszałka Piłsudskiego przestaje być celem ich ataków, chociaż idą one (i to bardzo ostro) przeciw takiej partji, jak P. P. S., owszem owo komunizowanie dokonywa się niejako pod szyldem obecnego reżimu”. To pisze „Słowo” wileńskie i przytacza odpowiednie przykłady.</u>
<u xml:id="u-6.50" who="#RomanRybarski">A więc jest ten silny Rząd, tylko zapytujemy się, czy w wielu dziedzinach życia osiągnął on wyniki, czy ten silny Rząd doprowadził do wzmocnienia żywiołu polskiego na wschodzie, czy uporządkował te stosunki, które tam panują? Następnie w chwili, gdy główne niebezpieczeństwo idzie od strony Niemiec, w tej chwili uważa się za rzecz najodpowiedniejszą robić oszczędności na urzędach i przedsiębiorstwach państwowych, umieszczonych na Pomorzu i przeprowadzać ich ewakuację.</u>
<u xml:id="u-6.51" who="#RomanRybarski">A już największe niebezpieczeństwo mojem zdaniem zagraża nam od Śląska. Niemcy w swoich rewizjonistycznych zamysłach nie mogą powołać się na argument etnograficzny, bo przecież te ziemie zachodnie z każdym rokiem stają się coraz bardziej polskie, o ile chodzi o ich ludność. Ale Niemcy chcą osaczyć nas ekonomicznie. W przemyśle i górnictwie Śląska kapitały niemieckie nadal dominują.</u>
<u xml:id="u-6.52" who="#komentarz">(Głos: To jest wasza wina, wina p. Korfantego.)</u>
<u xml:id="u-6.53" who="#RomanRybarski">Zmieniły one swoją postać w sposób dla nas bardzo niebezpieczny — mianowicie kontrola rządu niemieckiego nad temi kapitałami stała się dzisiaj zupełnie wyraźna. I trzeba się liczyć z tem, że w pewnym momencie Niemcy ten atut przeciwko nam mogą wygrać. Ja nie mówię z tego punktu widzenia, kto w przeszłości zawinił.</u>
<u xml:id="u-6.54" who="#komentarz">(P. Sanojca: Bij się Pan w piersi. Kto był Kiedroń? Nie endek? A kto był Korfanty?)</u>
<u xml:id="u-6.55" who="#RomanRybarski">Jeżeli Pan śmie nazwisko zmarłego działacza śląskiego, więzionego za pracę narodową na Śląsku, tutaj mieszać do swoich wulgarnych okrzyków, to ja nic nie mam do dodania.</u>
<u xml:id="u-6.56" who="#komentarz">(Wrzawa. Wicemarszałek Car dzwoni. Głos: Do cyrku tego błazna! Głos: Napij się Pan wody. Głos: To obniża powagę Izby.)</u>
<u xml:id="u-6.57" who="#RomanRybarski">Tych wszystkich niebezpieczeństw…</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#StanisławCar">Dowiaduję się, że poseł Babski użył wyrażenia, za które muszę go przywołać do porządku dziennego.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#komentarz">(Wrzawa na lewicy. Głosy: Skandal! Sanojcę do porządku przywołać! Bezstronność!)</u>
<u xml:id="u-7.2" who="#StanisławCar">Jakich słów użył poseł Sanojca nie słyszałem. Jeżeli w stenogramie znajdę wyrazy obraźliwe, wypowiedziane przez p. Sanojcę, to zostanie on przywołany do porządku.</u>
<u xml:id="u-7.3" who="#StanisławCar">Proszę p. Posła mówić dalej.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#RomanRybarski">Tych niebezpieczeństw jest wiele tak wewnątrz, jak i zewnątrz. Źródłem siły narodu jest między innemi powaga i autorytet jego naczelnych instytucyj, w które naród wierzy, którym naród ufa, które są odbiciem jego woli. Taką instytucją nie jest Sejm dzisiejszy. Nietylko dlatego, że istniejąca w nim większość powstała drogą nadużyć i że aparat sądowy, powołany do wyrokowania o tych nadużyciach, swoich zadań nie spełnił. Ale nawet ta większość, w ten sposób zdobyta, mogła swoją pracą, swoją działalnością, chociażby pracą nad zmniejszeniem deficytu to, zaufanie w społeczeństwie zdobyć. Przecież zapowiadano, że wszystko będzie dobrze, jeżeli znajdzie się większość, a tymczasem rozczarowanie jest ogromne. Cztery miesiące dzieli nas w tej chwili od czasu, gdy posłowie i senatorowie w Zgromadzeniu Narodowem mają dokonać wyboru Prezydenta. Źródłem władzy Prezydenta, który ma być czynnikiem stojącym ponad partjami, powinny stać się Izby Ustawodawcze, pochodzące z wyborów, wolnych od oszustw i tenoru.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
<u xml:id="u-8.2" who="#RomanRybarski">Tak przeprowadzone wybory są niezbędnym warunkiem tego, by przyszły Prezydent miał w dzisiejszem, niezwykle ciężkiem położeniu Państwa, należytą powagę i znaczenie. Od spełnienia tego warunku uzależniamy stanowisko nasze w sprawie wyboru Prezydenta.</u>
<u xml:id="u-8.3" who="#komentarz">(Oklaski na ławach Stronnictwa Narodowego. P. Sanojca: To jest zapowiedź teroru!)</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#KazimierzŚwitalski">Udzielam głosu p. Langerowi.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#AntoniLanger">Wysoka Izbo! Budżet państwowy w normalnych warunkach bywa wiernem odbiciem stanu gospodarczego i odpowiednio do tego stanu określa udział Państwa w ogólnej sumie dochodu społecznego. To też budżet jest cyfrowym planem gospodarowania danego rządu. Jeśli plan ten jest dokładny, przejrzysty i realny, a co najważniejsze dostosowany do potrzeb i warunków życia, wówczas budżet taki wraz z odpowiedzialnym rządem zasługuje na zaufanie i poparcie.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#AntoniLanger">Natomiast jeśli gospodarka rządu opiera się na, dowolności i bezplanowości i nie liczy się zgoła ze stanem dochodowości gospodarstwa narodu, a przytem nie przestrzega należycie prawa obowiązującego, wówczas budżet, przedkładany przez taki rząd, nie znajduje uznania i poparcia, gdyż taki budżet jest nierealny i niedostosowany do warunków życia.</u>
<u xml:id="u-10.2" who="#AntoniLanger">Budżet, wniesiony przez rząd na okres od 1 kwietnia 1933 r. do 31 marca 1934 r. i uchwalony przez rządzącą większość Komisji Budżetowej, ustala ostatecznie, że osiągnie się w dochodach 2.057.831.881 zł, a natomiast w wydatkach przewiduje się sumę 2.451.980.694 zł, czyli oficjalny niedobór określono na sumę 394.148.813 zł.</u>
<u xml:id="u-10.3" who="#AntoniLanger">Jeśli do tego deficytu dodamy jeszcze sumy przewidywanego deficytu z kolei, oraz zmniejszenie funduszu obrotowego z monopolu spirytusowego, to istotnie, jak powiedział prof. Rybarski, deficyt może nawet przekroczyć 600 milj. złotych.</u>
<u xml:id="u-10.4" who="#AntoniLanger">Zarówno Rząd jak i większość rządowa, zasiadająca w tym Sejmie, nie silili się i nie wykazali należytej troski o zrównoważenie budżetu, lecz bez zbytniego frasunku wypuszcza się na świat budżet z dużym, jak na nasze stosunki, deficytem bez poczucia odpowiedzialności wobec narodu.</u>
<u xml:id="u-10.5" who="#AntoniLanger">Im większy deficyt, tem mniej dano nam czasu dla rozpatrzenia budżetu i wyszukania dróg dla pomniejszenia kryzysu, skracając czas sesji budżetowej, aby nie dać możności Sejmowi pracować, i to temu Sejmowi, który zeszedł do roli biernego narzędzia w ręku Rządu, uważającego siebie za omnipotencję w Państwie. Rola parlamentu w tym stawie rzeczy zeszła do roli nieodpowiedzialnego czynnika, potrzebnego jako dekoracja zasłaniająca nazewnątrz wobec społeczeństwa istotę rządzącej dyktatury.</u>
<u xml:id="u-10.6" who="#AntoniLanger">Dlatego też stosunek nas, posłów ludowych, do obecnego budżetu jest negatywny. Jeśli budżet ten przy zastosowaniu art. 6 ustawy skarbowej daje Rządowi możność czynienia dowolnie virement, gdyż może on przenosić i zmieniać kredyty oraz zwiększać wydatki, to w gruncie rzeczy taki budżet jest właściwie niczem innem, tylko funduszem dyspozycyjnym dla Rządu. Dlatego też uważamy za konieczne i wskazane jasno określić stosunek posłów Klubu Stronnictwa Ludowego do takiego budżetu. Stwierdzaliśmy zarówno na plenum Sejmu przy pierwszem czytaniu, jak i w Komisji Budżetowej, że budżet, zakrojony w wydatkach ma 2 1/2 miljarda złotych, nie jest dostosowany do ciężkich warunków życia gospodarczego, w jakich znajdują się masy ludu rolnego, doprowadzone do dna nędzy, i to głównie nie z winy ogólnego kryzysu światowej gospodarki, ale głównie przez rozrzutną, nieumiejętną, a przytem nieliczącą się z poszanowaniem prawa gospodarkę rządów pomiarowych.</u>
<u xml:id="u-10.7" who="#AntoniLanger">Budżet ten, mimo oficjalnego deficytu na sumę 394 milj. złotych, w przewidywaniach wpływów dochodowych jest nacechowany wielkim zresztą optymizmem, gdyż przewiduje wpływy z podatków większe, niż będzie można osiągnąć. Jeśli się zwróci uwagę na wzmagający się głód pieniężny w kraju i na coraz silniejszy paraliż życia gospodarczego zwłaszcza w rolnictwie, to osiągnięcie we wpływach 1.500 miljonów złotych okaże się wielkim wysiłkiem, gdyż dochód społeczny Polski nawet w roku dość dobrej koniunktury gospodarczej 1928/29 według obliczeń dra Dederki wynosił na głowę 614 zł rocznie. Zgodnie z takim dochodem Polska wtedy zajmowała jedno z ostatnich miejsc i stała niżej pod względem dochodów, niż Włochy, Czechosłowacja i Jugosławja.</u>
<u xml:id="u-10.8" who="#AntoniLanger">Gdy weźmiemy pod uwagę, że podatki państwowe w r. 1929/30 stanowiły u nas w Polsce 15% dochodu społecznego i doliczymy obciążenia samorządowe i ubezpieczenia społeczne, to wszystkie ciężary publiczne wynosiły około 25% całego dochodu społecznego. Kiedy zaś porównamy obecny ciężki stan gospodarczy kraju, to dojdziemy do wniosku, że budżet obecny jest wyższy i bardziej przytłoczy schorzałe życie gospodarcze, niż w roku ubiegłym.</u>
<u xml:id="u-10.9" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Polakiewicz.)</u>
<u xml:id="u-10.10" who="#AntoniLanger">Sprawozdawca generalny budżetu p. pos. Miedziński stara się usprawiedliwić tak wysoki budżet w wydatkach, twierdząc, że „charakterystyczną cechą budżetów powojennych jest mała elastyczność strony wydatkowej” — i usiłuje w swojem rozumowaniu skierować główną uwagę na kryzys ogólnoświatowy jako na zjawisko powszechne, gdzie zasadnicze decyzje, prowadzące do naprawy, muszą nastąpić w sikali, jak powiada referent, „międzynarodowej i uniwersalnej”. Do pewnego stopnia p. referent może ma rację, ale to stanowisko tłumaczące jest tak odmienne od tego, cośmy jeszcze przed rokiem i przed gwiazdką w Senacie słyszeli w zapowiedziach p. Premiera Prystora o „oderwaniu się od kryzysu światowego” i o osiągnięciu „dna kryzysowego”. Na tle rozumowania i prorokowania o zjawiskach kryzysu poglądy leaderów Rządu obecnego są nie tylko elastyczne, ale jak pogoda, wciąż zmienne, a natomiast system gospodarowania rozrzutnego jest stały i sztywny, jak ceny kartelowe i dlatego też system taki wciąż potęguje ruinę gospodarczą, podrywa zaufanie i wiarę zmęczonego społeczeństwa, które, uginając się pod ciężarem podatków, nie wie, co jutro przyniesie, gdyż jest traktowane przez ślepy fiskalizm niby inwentarz pociągowy.</u>
<u xml:id="u-10.11" who="#AntoniLanger">Uniwersalnym środkiem do usprawiedliwiania wszelkich błędów gospodarki Rządu jest obecnie tak modny kryzys. Dzisiaj mamy istną powódź teoryj kryzysowych, a jak jeden z profesorów niemieckich obliczył, to tych teoryj kryzysowych mamy zgórą 200. Sądzimy jednak, że sofistyczne zasłanianie się ogólnoświatowym kryzysem jest chęcią odwrócenia uwagi społeczeństwa od faktu wadliwej i bezprogramowej gospodarki obecnego Rządu, który swoistym systemem gospodarowania doprowadził do tak ciężkiej katastrofy gospodarczej w Polsce i to na wszystkich odcinkach życia.</u>
<u xml:id="u-10.12" who="#AntoniLanger">Proszę Panów! Krytyczną oceną poszczególnych pozycyj budżetowych nie będę się zbytnio zajmował, albowiem byłaby to praca bezcelowa i bezskuteczna, gdyż silne rządy pomajowe systematycznie podważały i podważają główną zasadę obowiązującą każdy odpowiedzialny przed społeczeństwem rząd, iż gospodarka winna być oszczędna, celowa i oparta na przestrzeganiu praworządności.</u>
<u xml:id="u-10.13" who="#AntoniLanger">Jeśli Klub Posłów Ludowych, który mam zaszczyt reprezentować, był i jest zwolennikiem oszczędnej gospodarki w Państwie, to dlatego, że pragniemy przez rozumną oszczędność w budżecie Państwa dojść do oszczędności w gospodarstwie społecznem. Wychodząc z założenia, że dochód społeczny jest źródłem przychodów skarbowych, stale występowaliśmy przeciwko powiększaniu podatków, tak ochoczo uchwalanych przez B. B. w tym Sejmie.</u>
<u xml:id="u-10.14" who="#AntoniLanger">Wprowadzaliście Panowie coraz to nowe podatki i Rząd wciąż szuka i projektuje, coby jeszcze opodatkować, zapominając, że zrujnowanie społeczeństwo ugina się pod ciężarami, że życie gospodarcze zamiera w kraju, a zwłaszcza chłopi, ta najpracowitsza warstwa w narodzie, zeszli do rzędu wynędzniałych pariasów, niezdolnych odpowiednio się ani odżywić, ani przyodziać, a których rozwielmożniona biurokracja, niby dawna szlachetczyzna uciska i poniewiera.</u>
<u xml:id="u-10.15" who="#AntoniLanger">Prowadziło się i prowadzi gospodarkę jaknajbardziej rozrzutną, nieobliczalną. Ogromny i kosztowny aparat administracyjny i państwowy, liczący niemal miljon ludzi, pobierających płacę ze Skarbu Państwa, prawie, że nie został zmniejszony. Ciągłe zmiany na stanowiskach odbywały się i odbywają nie według oceny wartości pracownika, ale według przynależności do rządzącego obozu. Partyjność sanacji ogarnęła wszystkie niemal komórki życia państwowego i samorządowego.</u>
<u xml:id="u-10.16" who="#AntoniLanger">Nieodpowiedzialność wobec prawa stała się przywilejem dla wielu ludzi rządzących w Polsce, a dla ludzi, którzy domagali się odpowiedzialności wobec prawa, były groźby, wtrącania do twierdz i więzień na to, aby wola narodu została złamana, a społeczeństwo doprowadzone do niemego automatu.</u>
<u xml:id="u-10.17" who="#AntoniLanger">System represji i teroru znalazł swój wyraz w skrępowaniu swobód obywatelskich w imię nowopojmowanej teorji o władzy państwowej, gdzie jednostka musi się zrzec wszelkich praw i przelać na rzecz dyktatorskiej biurokracji pełnię władzy.</u>
<u xml:id="u-10.18" who="#komentarz">(P. Rzóska: Niewielki ten teror, jeżeli Panu tak wolno mówić.)</u>
<u xml:id="u-10.19" who="#AntoniLanger">Pragniecie Panowie organizację państwową oprzeć na przymusie, zastosować ten przymus do wszystkich dziedzin życia w myśl teorji swoiście pojmowanego faszyzmu, czy też nawet komunizmu.</u>
<u xml:id="u-10.20" who="#AntoniLanger">Wyrazem tego nowego systemu rządzenia jest nie tylko ustawa o stowarzyszeniach lub ustawa o przekreśleniu, raczej o podporządkowaniu samorządu władzy administracyjnej oraz nowa ustawa o szkołach akademickich, ale, co najważniejsze, sposoby postępowania rządzącej biurokracji z obywatelami kraju, a zwłaszcza z chłopami, których się trzyma pod obuchem ostrego nadzoru policyjnego. P. referent budżetu, zachwycając się polityką gospodarczą obecnego Rządu, zapowiada uchwalenie nowej konstytucji, którą musi poprzedzić uchwalenie ordynacji budżetowej. To są zapowiedzi wykańczania rozbudowy tego nowego systemu rządzenia Państwem.</u>
<u xml:id="u-10.21" who="#AntoniLanger">Jeśli chodzi właśnie o ten system rządzenia, to jest on systemem przemocy, który już się okazał niebezpieczny i szkodliwy dla całokształtu życia gospodarczego i społecznego. Jest on obcy i przeciwstawny tradycjom wolności.</u>
<u xml:id="u-10.22" who="#AntoniLanger">To nieliczenie się z prawem odpowiedzialności przed narodem i przed rzeczywistością życia gospodarczego, znajduje swój jaskrawy wyraz w budżecie, rozdętym w pozycjach rozchodowych i przychodowych. Jesteśmy krajem niezamożnym, o strukturze państwa rolniczego i w związku z tem dochód społeczny jest bardzo niski, zwłaszcza, gdy spadek cen wytwórczości rolnej stoi niżej kosztów opłacalności, doprowadzając chłopów do wyjątkowej nędzy.</u>
<u xml:id="u-10.23" who="#AntoniLanger">W tych warunkach, gdy obdłużenie rolnictwa drobnego w Polsce tylko w bankach państwowych i kasach komunalnych w kredycie długoterminowym wynosi zgórą 956 miljonów złotych, a w kredycie krótkoterminowym 615 miljonów złotych i gdy do tego jeszcze dodamy obdłużenie kredytem prywatnym, lichwiarskim oraz porównamy to obdłużenie ze spadkiem cen wytwórczości rolnej, to patrząc jasno w oczy prawdzie, musimy powiedzieć, że rolnictwo, najliczniejsza warstwa w narodzie, chłopi, stanęli wobec katastrofalnej ruiny.</u>
<u xml:id="u-10.24" who="#AntoniLanger">Rząd jednak nie stosował środków zaradczych i dzisiaj stanął wobec grozy położenia. W budżecie jednak Rząd obecny przewiduje zwiększenie wpływów, np. z podatku gruntowego, zamierzając wyciągnąć 54 miljony złotych za rok 1933, podczas gdy w 1931 r. ściągnięto tylko 45 miljonów i to za pomocą wysprzedawania za bezcen chłopskiej chudoby przez sekwestratorów.</u>
<u xml:id="u-10.25" who="#AntoniLanger">Obecnie urzędy skarbowe wprowadziły nowy rodzaj podatku pod postacią wysyłania upomnień, za które płaci się 1.50 zł. Jeśli rolnik naskutek takiego upomnienia chce wnieść podanie do urzędu skarbowego o rozłożenie zaległego podatku na raty, to takie podanie musi ostemplować na sumę 5.50 zł. Tych opłat dawniej nie było, a obecnie jest to nowy rodzaj podatku, sięgającego dziesiątków miljonów złotych i to ściągany głównie z chłopów.</u>
<u xml:id="u-10.26" who="#AntoniLanger">P. Minister Skarbu ostatnio zapowiedział, co znalazło już wyraz i w budżecie, że wprowadzi się nowy stały podatek majątkowy, który ma przynieść rocznie 27 miljonów złotych. Jesteśmy przeciwnikami wprowadzania nowych obciążeń na społeczeństwo zmordowane i zbiedzone, ale nie możemy zgodzić się na to, aby darować bogaczom podatek majątkowy, którego dotychczas nie zapłacili. Drobni rolnicy, drobni rzemieślnicy i kupcy dawno już uiścili tein podatek majątkowy, ale wielki przemysł i wielkie arystokratyczne obszarnictwo nie zapłaciło 400 miljonów tego podatku, choć jednocześnie otrzymali oni ze stromy Rządu olbrzymie kredyty i pożyczki z banków państwowych. Obecny Rząd pragnie im zrobić podarunek, niektórzy zaś posłowie na komisji w poszukiwaniu nowych źródeł podatkowych, — jak w tym wypadku p. Marszałek Polakiewicz — proponowali i rzucili myśl przed oczy Ministra, czyby nie należało wprowadzić jeszcze nowego, a tak sprawiedliwego podatku pogłównego, podatku, który ma się szumnie nazywać „obywatelskim”. I to byłaby jeszcze jedna śruba. A dlaczego? Bo służące i dziady powinni płacić ten podatek. Taka była motywacja, uzasadniająca konieczność wyszukania nowych źródeł w czasie tak wielkiego kryzysu.</u>
<u xml:id="u-10.27" who="#AntoniLanger">Proszę Panów, muszę zaznaczyć, że zadłużenie drobnego rolnictwa, szło głównie na odbudowę gospodarstw, na meljorację i komasację oraz na poprawę wytwórczości rolnej i stąd płynie zadłużenie drobnego rolnictwa. Natomiast rządy pomajowe, dotknięte psychozą „radosnej twórczości”, przekraczały w wydatkach budżety, czyniły bezprodukcyjne inwestycje, zmuszały samorządy do zaciągania pożyczek, często na bezplanową gospodarkę bez liczenia się z uciążliwemi ich warunkami. To też na 31 marca 1931 r. zadłużenie samorządów wynosiło 1.221.000.000 zł. Skutki takiej gospodarki obecnie ponosi w pierwszym rzędzie społeczeństwo zubożeniem, spadkiem konsumcji, wzrostem bezrobocia i ogólnem załamywaniem się życia gospodarczego. Natomiast Rząd zasłania się obecnie ogólnoświatowym kryzysem i pragnie wmówić w społeczeństwo, że czynił i czyni dobrze i umiejętnie, tak dobrze, jak żadne inne rządy w Polsce.</u>
<u xml:id="u-10.28" who="#AntoniLanger">My, posłowie ludowi, przestrzegaliśmy stale przed zbyt pochopnem zaciąganiem pożyczek przez Rząd na warunkach ciężkich i niekorzystnych, jak np. zapałczna pożyczka kreugerowska, pożyczka kolejowa Gdynia — Katowice, jak wreszcie ta parszywa pożyczka na zautomatyzowanie telefonów. Wziąć pożyczkę to nie sztuka, ale trzeba być pewnym, czy ta pożyczka będzie racjonalnie zużyta i czy będzie się rentować. W przeciwnym razie pożyczka staje się ciężarem, spadającym na gospodarstwo narodowe.</u>
<u xml:id="u-10.29" who="#AntoniLanger">Zwracaliśmy uwagę na konieczność rozwoju wewnętrznej kapitalizacji, ale z tem wiązało się unormowanie systemu podatkowego, który nie powinien wyciskać wszystkich soków żywotnych z gospodarstwa narodowego.</u>
<u xml:id="u-10.30" who="#AntoniLanger">Zarządzeń oszczędnościowych, odpowiadających spadkowi dochodów państwowych, Rząd nie uczynił, a dopiero od roku zaczęto o tem głośno mówić, teoretyzując, a natomiast w praktyce dnia codziennego coraz bardziej śrubę podatkową przykręcano.</u>
<u xml:id="u-10.31" who="#AntoniLanger">Od kilku lat, i to nawet w okresie dobrej konjunktury, my posłowie ludowi zwracaliśmy Rządowi uwagę na zabójczą i niszczycielską gospodarkę skartelizowanego przemysłu, Rząd jednak otaczał opieką, przywilejami i ulgami przemysł, starał się nawet cementować te kartele i umacniać. Według obliczeń Komisji Ankietowej przemysł nasz w swej większej części stanowi własność obcych kapitałów; np. w węglu 88%, w nafcie 86%, w hutnictwie 74%. Wobec tych zagranicznych kapitalistów Rząd był bardzo usłużny i łaskawy, pozwalał i dotychczas pozwala na śrubowanie i utrzymywanie wysokich cen na wytwory przemysłowe na rynku wewnętrznym. Kartele, którym tak gorliwie w swoim czasie patronował p. Minister Kwiatkowski, noszą u nas w Polsce wszystkie cechy monopoli na rzecz osób prywatnych.</u>
<u xml:id="u-10.32" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Makowski.)</u>
<u xml:id="u-10.33" who="#AntoniLanger">System kartelowej polityki przemysłu kierował się i kieruje zasadą utrzymania najgorzej rentujących się przedsiębiorstw i to nawet tych, które stoją i nie są w ruchu. Taka solidarna zmowa, a zabezpieczona przed konkurencją, ogromnie podraża koszta produkcji i prowadzi do utrzymania wysokich i sztywnych cen, nadmiar zaś zysków idzie do kieszeni pasorzytujących członków zarządów i rad nadzorczych, z których gaże niektórych osób dosięgały do 1 miljona złotych rocznie.</u>
<u xml:id="u-10.34" who="#AntoniLanger">To też rozmaite wpływowe osoby były związane z przemysłem jedynie wysokiemi wynagrodzeniami za obronną opiekę nad przemysłem.</u>
<u xml:id="u-10.35" who="#komentarz">(Głos: Szmaty, szmaty.)</u>
<u xml:id="u-10.36" who="#AntoniLanger">Podnosiliśmy żywe protesty przeciwko rabunkowemu zdzierstwu przemysłu kartelowego, który nie liczył się z interesami ogólnemi społeczeństwa. W roku 1929 posłowie ludowi zgłosili wniosek domagający się, aby Rząd rozciągał nad przemysłom skartelizowanym nadzór zapomocą specjalnej ustawy kartelowej. Teraz dopiero, kiedy chłopi doprowadzeni do rozpaczy drogością wyrobów fabrycznych, wybuchnęli oburzeniem, kiedy całe społeczeństwo występuje przeciwko zdzierstwu przemysłowców kartelowych, Rząd zapowiada, że ma zamiar okiełznać zapędy kartelowców. Ale pozycja kartelowców, tych wielkich kapitalistów, jest mocniejsza w tym okresie kryzysu wobec Rządu, niż dawniej. Kapitaliści kartelowi i ich dobrze opłacani opiekunowie z pod znaku „Lewiatana” są spokojni, jakoś temi pogróżkami, tak łagodnie sformułowanemi przez pana referenta, wcale się nie przejmują.</u>
<u xml:id="u-10.37" who="#AntoniLanger">Cała ta sprawa jest otoczona jakąś dziwną tajemniczością. Wniosek opozycji, domagający się nie tak dawno kontroli nad bilansami spółek akcyjnych, gdzie byłyby uwidoczniane te wielkie pensje członków zarządów i władz nadzorczych, został na komisji przez klub B. B. odrzucony. A więc stoicie Panowie na stanowisku popierania tego żarłoctwa i tych wielkich premij i pensyj dyrektorskich. Nawet tak się zdarzyło, że kiedy przy rozpatrywaniu budżetu Poczt i Telegrafów posłowie z rządzącego Bloku podnosili zarzuty i utyskiwali pod adresem towarzystwa Polskie Radijo i rzucali pytania, ile to pobiera pensji naczelny dyrektor, bo fama niesie że 100.000, a nawet 200.000, to p. Minister dał ciekawą odpowiedź: Rząd jest udziałowcem w tym przedsiębiorstwie jedynie w 30%. A co do pensyj, to może jest tak, a właściwie nie wiem, bo to jest jakby tajemnica. Jeżeli udziałowiec mający 30% w przedsiębiorstwie i osoba reprezentująca Rząd, powiada, że jest niezupełnie pewien, jakie są istotnie tam pensje, to jakoś to dziwnie wygląda.</u>
<u xml:id="u-10.38" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
<u xml:id="u-10.39" who="#AntoniLanger">Choć p. Minister Przemysłu i Handlu w szlachetnem poruszeniu patrjotycznem odpowiednio napiętnował rolę różnych znanych osobistości, zasiadających w radach hutniczego koncernu na G. Śląsku, to jednak samo zagadnienie ofensywy niemieckiego kapitału na. nasz G. Śląsk nie zostało oświetlone, aby uspokoić wzburzoną i jednocześnie zaniepokojoną opinję.</u>
<u xml:id="u-10.40" who="#AntoniLanger">Wysoka Izbo! Stanowisko Polski na terenie międzynarodowym jest dzisiaj trudne i wymaga wewnętrznego skrzepienia. Rabunkowe okrzyki hitleryzmu w Niemczech zmuszają nas do tem silniejszej czujności. Celem narodu polskiego jest spokój oraz bezpieczeństwo i nienaruszalność niczyich granic. Polska, stojąc na straży idei pokoju, zawsze znajdzie siłę do obrony tej idei i żadne dyktatorskie zakusy szowinizmu niemieckiego, grożącego Polsce, nie wyprowadzą z równowagi mas ludowych, które potrafią obronić wolność i całość granic naszej Ojczyzny.</u>
<u xml:id="u-10.41" who="#komentarz">(Oklaski na wszystkich ławach.)</u>
<u xml:id="u-10.42" who="#AntoniLanger">Przechodząc do zagadnień budżetowych, muszę podkreślić pod adresem Rządu, że w dziedzinie polityki eksportowej staliśmy i stoimy, my posłowie ludowi, na stanowisku zaniechania, a przynajmniej ograniczenia deficytowego wywozu. Jeśli do wywozu 4-ch tylko artykułów, jak: żelazo, cukier, węgiel i nafta, dopłaciliśmy w roku 1931 — 800 miljonów złotych, a dziś przy zmniejszeniu się wywozu — około pół miljarda, to trzeba przyznać, że jest to ogromny haracz, który przytłacza rzesze konsumentów, zmuszonych za te artykuły płacić u siebie w kraju niezmiernie wysokie ceny, a to opodatkowanie nie idzie na potrzeby Państwa, lecz na korzyść kapitalistów zagranicznych. W tej mierze Rząd nic nie czyni i nie szuka możliwości rozwiązania tak ważnego zagadnienia, gdyż może to nie jest wygodne dla różnych potentatów naszego cukrownictwa i wielkiego przemysłu, którzy pod płaszczykiem eksportu żerują na społeczeństwie.</u>
<u xml:id="u-10.43" who="#AntoniLanger">Przed niedawnym czasem towarzystwo eksploatacji soli potasowych, którego większość akcyj jest w ręku Państwa, obniżyło ceny nawozów o 15%, zapominając, że od 1927 r. ceny na nawozy podskoczyły o 80%, gdy ceny ziemiopłodów spadły o 50%. To też obecna obniżka o 15% jest faktycznie albo żartem, albo urągowiskiem względem chłopów. Gdy na komisji znowu domagaliśmy się, żeby obniżyć nawozy jeszcze o 15%, to powiedziano nam, że nie można i wniosek odrzucono. Tak wygląda ta walka z systemem kartelowym!</u>
<u xml:id="u-10.44" who="#AntoniLanger">Ministerstwo Rolnictwa i Reform Rolnych od kilku lat jest przedmiotem ciągłych oszczędności i budżet ten z 54 miljonów złotych w r. 1930/31 spadł obecnie do sumy 21.900.000 zł, podczas gdy wydatki na utrzymanie policji wynosiły w r. 1930/31 — 125 miljonów złotych, a obecnie 104,5 miljonów złotych. Cyfry same za siebie mówią, że jesteśmy państwem policyjnem, gdzie wszystkie niemal komórki życia zbiorowego są podporządkowane władzom wszechpotężnej administracji.</u>
<u xml:id="u-10.45" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Zmniejszył się budżet.)</u>
<u xml:id="u-10.46" who="#AntoniLanger">O 60% zmniejszył się budżet Ministerstwa Rolnictwa, a o 10 milj. zmniejszono wydatki na policję.</u>
<u xml:id="u-10.47" who="#AntoniLanger">Za symboliczny przykład niech posłuży fakt, że jednego z działaczy ludowych w Krasnymstawie zawezwano do wydziału karnego w starostwie, gdzie wymierzono mu karę 200 zł lub dwa. tygodnie aresztu za to jedynie, że jakoby rozpowiadał, iż p. starosta: ma ustąpić lub będzie przeniesiony. Choć pisma stołeczne nieraz podawały wiadomość, że p. Minister Spraw Wewnętrznych jakoby ma ustąpić, to cenzorzy, którzy lubią konfiskować wszystkie pisma opozycyjne, a zwłaszcza pisma ludowe, tej notatki nie konfiskowały, ale to samo p. starosta w Krasnymstawie, który siebie uważa za źródło prawa, uważa za karygodny czyn i skazuje obywatela na 200 zł kary lub 2 tygodnie aresztu. Proszę Panów, ten symboliczny obrazek jest dosadną ilustracją bezrządów i swawoli władz, które uważają siebie za jedynie źródło władzy, nie licząc się z żadnemi normami prawa, które winno ich obowiązywać. To też na przestrzeni całego Państwa samowola władz nie znajduje odpowiedniego pohamowania.</u>
<u xml:id="u-10.48" who="#AntoniLanger">W dziedzinie wymiaru podatków i ściągania podatków zapomocą sekwestratorów i policji dzieją się często rzeczy straszne i okropne. Przykłady dawaliśmy i na komisjach i tu z trybuny sejmowej i jeszcze przy odpowiednich resortach podamy. Ale to, co podajemy i podamy do wiadomości, to jest tylko jedna łezka z tego strumienia niedoli ludzkiej. Chłopi zostali dziś w Polsce wprost jakby wywłaszczeni z prawa, albowiem system rządzenia opiera się na sile przemocnego dławienia i tłumienia człowieka, którego pragnie się uczynić poddanym, kornie wypełniającym nakazy i rozkazy.</u>
<u xml:id="u-10.49" who="#AntoniLanger">Proszę Panów, zaprowadzono sądy doraźne, które p. Minister Michałowski uważa za potrzebne i zbawienne. Jego przemówienie o sądach doraźnych i sądownictwie na Komisji Budżetowej rzeczywiście było twarde i mocne, ale nasuwało wspomnienia o różnych ministrach sprawiedliwości tak samo przenoszących sędziów, tak sarno wprowadzających i pochwalających sądy doraźne o których jednak hi stor ja wspomina, że źle skończyli. Również staje mi w pamięci akt oskarżenia rządu republikańskiego w Hiszpanji przeciwko tym sędziom i prokuratorom, którzy stali się ślepem narzędziem dyktatury króla Alfonsa i Primo de Rivery.</u>
<u xml:id="u-10.50" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
<u xml:id="u-10.51" who="#AntoniLanger">Niech Panowie posłuchają. Odnośny ustęp brzmi: „Nie mogli jako prawnicy, nie zdawać sobie sprawy z tego, że z chwilą zamachu stanu przestali być wykonawcami wymiaru sprawiedliwości państwa, a stali się posłusznem narzędziem w rękach dyktatury. Hiszpanja rozgrzesza tych, którzy pozostali wierni przysiędze i własnemu sumieniu, sądzili zgodnie z konstytucją i ustawami; ale ci, którzy ścigali — wbrew prawu — obrońców konstytucji i prawią, popełnili zdradę stanu i poniosą odpowiedzialność za wszelkie, wyrządzone przez nielegalne wyroki i tendencyjne akty oskarżenia, krzywdy moralne i materjalne”. Taki piękny akt oskarżenia rządu republikańskiego w Hiszpanji dla łamaczy prawa! Warto czasami przypominać przykłady z historji, boć każdy system rządzenia ma swoją historję.</u>
<u xml:id="u-10.52" who="#AntoniLanger">Dlatego też ci, co sprawują władzę, powinni pamiętać, że rząd musi mieć jednakie obowiązki względem państwa i względem społeczeństwa, jednakowo traktując wszystkich obywateli, zgodnie z zasadami prawa i sprawiedliwości; Jeśli podczas wojny losy państwa, zależą w. dużej mierze od armji, to w czasie pokoju zależą od siły prawa, gwarantującego wolność obywatelską. To też podkreślamy z całym naciskiem, że system rządzenia sposobami dyktatury, nieprzestrzegającej należycie obowiązujących praw naszej Konstytucji, przyniósł smutne pomniejszanie się w masach chłopskich wiary w odporność i sprawiedliwość Państwa, albowiem coraz jaskrawiej występuje rozczarowanie, wywołane złem postępowaniem biurokracji, która bardzo często poniża godność człowieka, wytwarza gorycz i bunt duszy ludu polskiego, co może stać się zarzewiem buntu i błyskawic. Proszę Panów, chłopi jako żywiciele i obrońcy Państwa, są podstawowym czynnikiem jego bytu, rozwoju i potęgi — a obecnie pod rządami sanacyjnego obozu ulegają poniewierce i prześladowaniu. Wolność osobista, nietykalność mieszkania, wolność stowarzyszeń, wolność prasy, a nawet tajemnica listów stały się igraszką w ręku wszechwładnej biurokracji. Brutalne traktowanie ludzi pracy, bicie i znęcania się, oraz masowe areszty i strzelania do ludzi — to obraz stosunków rozpaczy, tragedji, w jakich żyje chłop polski. To też za krzywdą w życiu polityczno-społecznem idzie krzywda i nędza gospodarcza.</u>
<u xml:id="u-10.53" who="#AntoniLanger">Jeśli podkreślamy przy debacie budżetowej konieczność rządzenia państwem zasadami prawa i ładu społecznego, jeśli występujemy przeciwko zwyrodniałym zdziczeniom moralności w życiu publicznem, to dlatego, że upiory niszczycielskie spychają nasz kraj w odmęty anarchji politycznej i gospodarczej oraz piętrzą trudności w rozwiązywaniu kryzysu gospodarczego, pomniejszając wielkość naszego narodu i jego siłę twórczą.</u>
<u xml:id="u-10.54" who="#AntoniLanger">W naturze polskiej przebijał i przebija wstręt do władzy, nieupoważnionej przez obywateli i nieliczącej się z przyrodzonemi prawami ludzkiej wolności. W naturze polskiej istnieje żywiołowa niechęć do absolutum dominium, oraz do nakazu despotycznego, który państwo chce pojmować jako absolut, podporządkowujący żywych ludzi swoim oderwanym celom. Dla nas ludowców, dla nas chłopów celem organizacji państwowej jest człon wiek i jego rozwój moralny i materialny. Państwo jest narzędziem, mającem służyć dla szczęścia żywej społeczności; współdziałającej i współodpowiedzialnej w rządzeniu losami własnego narodu na zasadach prawa i sprawiedliwości. Jeśli przemawiamy z tej trybuny, to nie w imię narzuconych sobie nakazów przez przemoc, ale w imię obowiązku, który nam dyktuje głos sumienia obywatelskiego i miłość do Ludu, Narodu i Państwa.</u>
<u xml:id="u-10.55" who="#AntoniLanger">Jeszcze raz oświadczam w imieniu mego klubu, że będziemy głosowali przeciwko temu budżetowi.</u>
<u xml:id="u-10.56" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy.)</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#WacławMakowski">P. Czapiński ma głos.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#KazimierzCzapiński">Wysoki Sejmie! Istota przedłożonego przez komisję budżetu jest szeroko już znana w społeczeństwie polskiem. Nie trzeba powtarzać, że jest to budżet deficytowy. Niby to 400 miljonów deficytu, a razem z deficytem kolejowym 500 czy 600 miljonów, a jak faktycznie będzie, to dopiero przyszłość okaże. Nie trzeba także podkreślać, że jest to budżet nierealny, bo znani ekonomiści, nawet zbliżeni do sanacji, przewidują, iż rzeczą będzie trudną wywindować dochód ponad 1.500 miljonów. Jest to zresztą budżet wogóle fikcyjny, a to z tego względu, że będzie on skomprymowany w ciągu roku tak, jak jest skomprymowany obecny budżet i nigdy niewiadomo, w których działach i rubrykach, i wobec tego, wszystko niemal to, co w tej galopadzie szalonej robiła komisja, staje się fikcją nikogo nie obowiązującą.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#KazimierzCzapiński">Tylko pewne ogólne charaktery styczne cechy są ciekawe w tym budżecie. Jest ciekawy przedewszystkiem wzrost funduszów dyspozycyjnych. Niby nominalnie fundusze dyspozycyjne zostały te same, t. j. 8, 9 w sprawach zagranicznych, 6 w sprawach wewnętrznych, 8 w wojsku, 200.000 w Prezydjum Rady Ministrów, razem 23. 23 milj. to jest więcej, niż było — to nie są wszystkie, tylko główniejsze — względnie więcej, bo przecież budżet jest mniejszy, siła nabywcza pieniądza jest większa. Te 23 miljony przecież wynoszą więcej, niż cały budżet zjednoczonych ministerstw Rolnictwa i Reform Rolnych. Przecież ta kwota funduszów dyspozycyjnych 23 wynosi przeszło 10 razy tyle, ile ten budżet przewiduje, a nie wiadomo, ile da na instytucje naukowe i popieranie twórczości naukowej. Niegdyś było preliminowane 3,6, obecnie 2, to znaczy przeszło 10 razy mniej, niż wynosi polski fundusz dyspozycyjny.</u>
<u xml:id="u-12.2" who="#KazimierzCzapiński">I jeszcze jedna ciekawa cecha naszego budżetu, mianowicie, że ten budżet jest przedewszystkiem wojskowym, policyjnym i administracyjnym. Przecież jeżeli weźmiemy wydatki wojskowe w stosunku do przewidywanych nawet wpływów, to bez żadnej przesady można powiedzieć, że wydatki wojskowe stanowią połowę wszystkich przewidywanych wpływów 2-ch miljardów. Jest przewidywane w Ministerstwie Spraw Wojskowych osiemset kilkadziesiąt miljonów, przychodzą do tego wydatki wojskowe w innych ministerstwach, razem miljard, czyli miljard wydatków wojskowych na 2 miljardy spodziewanych dopiero wpływów. A przecież to nic wszystko. Dochodzi do tego policja 104 miljony, administracja spraw wewnętrznych, szalony aparat rozbudowany, na tem się nie oszczędza, a rezultat jest taki, że jeżeli dodamy do tego administrację i policję, jest już 3/4 budżetu.</u>
<u xml:id="u-12.3" who="#KazimierzCzapiński">Gdzie się tutaj mogą zmieścić wydatki na oświatę, albo wydatki inwestycyjne? Słusznie zostało wskazane, że rozpoczęte wydatki inwestycyjne, choćby na regulację rzek górskich, nie są kontynuowane, marnieje to, co zostało zrobione. A na oświatę? Tempo zmniejszenia wydatków na oświatę jest znacznie szybsze, niż zmniejszenia się wydatków na policję. Weźmy ostatnie 4 lata, będziemy mieli tempo tafcie: na policję z 125 miljonów wydatki spadły na 104 miljony, to znaczy o 20 miljonów, czyli, powiedzmy, o 1/6 część, w ciągu zaś ostatnich czterech lat wydatki na szkoły zmniejszały się z 450 miljonów złotych kolejno na: 360, potem na 351, potem na 324 miljony złotych — i to w preliminarzu, ile realnie będzie wydanie, niewiadomo — czyli o 126 miljonów złotych, to znaczy o blisko 1/4 część. Coraz bardziej nago wygląda istota tego budżetu polskiego, jako budżetu wojskowego, policyjnego i administracyjnego.</u>
<u xml:id="u-12.4" who="#KazimierzCzapiński">Czemu należy to przypisać? Częściowo temu, że współczesne budżety są budżetami głębokiego wstrząsu ustroju kapitalistycznego, głębokiego kryzysu przeżywanego przez ustrój kapitalistyczny. Dlaczego? Dlatego, że w tym kryzysie ustroju kapitalistycznego zwęża się ta baza, na której buduje się budżet, rosną zaś konieczne wydatki dla uratowania tego ustroju kapitalistycznego.</u>
<u xml:id="u-12.5" who="#KazimierzCzapiński">Proszę Panów, dlaczego zmniejsza się baza? Dlatego, że biurokracja Ligi Narodów oświadcza, że świat posiada 30 miljonów bezrobotnych, nie licząc ich rodzin, dlatego, że chłop głęboko zadłużony, znajdujący się w sidłach lichwy, obarczony podatkami, nie może być dobrym płatnikiem. To wszystko jest rezultatem kryzysu gospodarki kapitalistycznej. Chłop nie może już dzisiaj wybrnąć z ciężkiego położenia w obrębie gospodarki kapitalistycznej. Baza jest zwężona. Budżet z trudem jest naciągany. Ale z drugiej strony gospodarka kapitalistyczna ma nowe wydatki: musi interwenjować dla uratowania banków i rozmaitych przedsiębiorstw gospodarki kapitalistycznej, musi wzmacniać swój aparat policyjno-administracyjny, musi rozbudowywać wojska swoje w epoce przygotowujących się zbrojnych konfliktów międzynarodowych. Tem się tłumaczy, proszę Panów, że naprzykład w takiej Francji, gdy frakcja socjalistyczna — jest to związane z nazwiskiem Vincent Auriol'a — przeprowadziła opracowanie zupełnie nanowo całego budżetu, nie zostało to jednak uwzględnione. Dlaczego? Bo zanadto silny jest jeszcze dyktat giełdy dzisiaj, ten dyktat, który rozstrzygnął już o wielu poczynaniach robotniczych w ostatnich czasach, jak o losach robotniczego rządu w Anglji i t. d. i t. d. To jest jedna z przyczyn, ale to jest tylko cząstka tych przyczyn.</u>
<u xml:id="u-12.6" who="#KazimierzCzapiński">Tę zasadniczą przyczynę kryzysów budżetowych pogłębia rząd dyktatorski. Co jest funkcją rządu dyktatorskiego? Funkcją rządu dyktatorskiego jest uratowanie rządów kapitalistycznych, wzmocnienie chwiejących się fundamentów dzisiejszych stosunków, przerzucenie ciężarów kryzysu na masy pracujące i t. d. Proszę Panów! My widzimy teraz rzecz taką, że rządy dyktatorskie muszą pogłębiać kryzys wogóle dlatego, że wydają dużo pieniędzy, jak we Włoszech na swoją milicję faszystowską, albo dlatego, że swój aparat policyjny muszą rozbudowywać, większy niż kiedykolwiek, dlatego, że muszą wojsko swoje windować na wielką wysokość, dlatego, że trzęsą się wobec społeczeństwa, bo rządy dyktatorskie nic wspólnego ze społeczeństwem nie mają i muszą zakuwać społeczeństwo w kajdany szpiclowsko-policyjne.</u>
<u xml:id="u-12.7" who="#KazimierzCzapiński">Proszę Panów, każdy szczegół życia społecznego jest odbiciem budżetu. Proszę wziąć dla ilustracji przykład: Przed paru tygodniami byłem we Włocławku na niewielkim obchodzie 40-lecia P. P. S., na niewielkim, bo wszystkie lokale zostały wycofane pod terorem sanacji. Zebrało się około 200 osób. Ile właściwie budżetowo opłacanych ludzi reprezentowało władzę na tem niewielkiem zgromadzeniu? Oto siedzi koło mnie przedstawiciel władzy starościńskiej, wicestarosta. W pierwszym rzędzie siedzi w uniformie p. komisarz policji, za nim siedzi dwóch szybko piszących jawnych tajniaków, dalej dwóch policjantów w mundurach, na podwórzu inni chodzą, a iluż jeszcze płatnych konfidentów, to już zupełnie niewiadomo. Proszę Panów, jakaś cząstka tego budżetu idzie na obchód 40-lecia partji, która pierwsza rzuciła hasło niepodległości. To ilustruje, czem jest budżet w społeczeństwie dyktatury.</u>
<u xml:id="u-12.8" who="#KazimierzCzapiński">Przejdźmy do dnia dzisiejszego Polski. Czem jest budżet na tem tle? Ten budżet wyraźnie wskazuje, czem jest dzisiaj życie polskie. To życie jest nędzą straszliwą. Były czasy, kiedy w Polsce było bezrobocie w przemyśle, ale przynajmniej sklepikarz jako tako się miał, przynajmniej rzemieślnik zarabiał i może chłop nie znajdował się w tak strasznem położeniu. A co widzimy dziś? Widzimy jakieś cmentarzyska, widzimy głęboką dekulturyzację wsi, a zresztą i miast. Na wydatki kulturalne najmniejszych pieniędzy już nie mają, widzimy wieś polską, która wieczorami nie może zapalić światła, która nie może kupić białej soli, kupuje sól bydlęcą. Ludność ta spada do poziomu jakichś jaskiniowców. A wobec tej wsi przekreśla się perspektywę reformy rolnej tak, jak to zrobiło się przez skasowanie kontyngentu parcelacyjnego przed paru dniami. Wobec tej wsi, o ile chodzi o robotników rolnych, „Gazeta Polska” sanacyjna propaguje, w formie dyskusyjnej narazie, ideę nie zbiorowych, chociażby minimalnych umów, ale ideę umów indywidualnych — i t. d. bez końca. Chyba Piano wie wiedzą, że płace robotnicze w Polsce to są płace najniższe niemal na całym święcie. Poniżej 150 zł zarabiało średnio 62% z robotników w 1927 r. Zachodzi pytanie, ile dziś na dnie kryzysu zarabiają ci robotnicy. Cyfr, gdybym miał więcej czasu, mógłbym przytoczyć bezliku. Oto Główny Urząd Statystyczny dla sierpnia 1932 r. daje przeciętny zarobek tygodniowy w przemyśle drzewnym 21 zł, odzieżowym 26 zł i t. d. Cóż to mówi? Straszliwa nędza i ubóstwo.</u>
<u xml:id="u-12.9" who="#KazimierzCzapiński">A co na to Rząd? Ostatnio enuncjacje były dwie. P. Prystor w Senacie umiał powiedzieć tylko jedno: Nie żyjmy nad stan i zachowujmy spokój. Wobec kogo to się mówi: nie żyjmy nad stan? Wobec tego robotnika, który szuka sobie przytułku pod mostem, czy wobec miljonów chłopów, którzy żyją nieomal życiem zwierzęcem już, bo trudno to inaczej nazwać. Wobec kogo ośmielił się p. Premier tak mówić? Wobec tego głodującego społeczeństwa? Nie żyjmy nad stan — więcej nic. Pozostaje walka z kartelami, o której będę mówił dalej. Przychodzi p. Minister Zawadzki na Komisję Budżetową. Czy roztacza przed nami perspektywy jakiejś poprawy, choćby względnej? Nie. Mówi on: „Może troszkę, da Pan Bóg, się poprawi” — dosłownie tak według stenogramu. Albo: „Nie twierdzę, nawet nie przypuszczam, ażeby okres najbliższego półrocza, czy roku mógł być okresem dobrej koniunktury”. Albo tak: „Nie twierdzę, że sytuacja się polepszy”. Albo jeszcze tak: „Przeciwnie, widzę pewne fakty, świadczące o tem, że jest możliwe polepszenie sytuacji”. Więc niema nic, jakiegokolwiek programu niema zupełnie. Jedyne, co zostaje jeszcze na tej pustyni bezprogramowości, to jest hasło walki z kartelami.</u>
<u xml:id="u-12.10" who="#KazimierzCzapiński">Hasło jest i p. Miedziński w swojem drukowanem czy ustnem sprawozdaniu powiada: kartele stawiają opór. Więc taki jest rezultat dotychczasowej walki. Coś pono jest w cukrze, a może trochę w żelazie. A jak p. Minkowski np. postąpi z cementem? Niewiadomo, bo rozmowy na temat 10 czy 25%-owej zniżki w cemencie nie są skończone i czy dojdzie do czegoś — niewiadomo. A jak jest z węglem, z potężnym kartelem węglowym? Widzieliśmy, jak niedawno robotnikom zmniejszono płace o 8% na ten fundusz wyrównawczy, czy na coś innego, ale de facto nikt nie ruszył tego kartelu węglowego, odwrotnie, cofnięto rabaty dla hurtowni i kartel ceny węgla podniósł. Taka jest sytuacja. A jak jest w drożdżowniach i rafinerjach naftowych, gdzie wypłaca się wielkie pensje dla panów dyrektorów tych karteli, ogromne pensje w tysiące dolarów idące i opłaca się poszczególne przedsiębiorstwa, żeby nie pracowały, żeby strajkowały i żeby, broń Boże, cen nie obniżyły. Narazie jest frazeologia i brak programu.</u>
<u xml:id="u-12.11" who="#KazimierzCzapiński">Ale może to przeze mnie mówi jakiś niechętny, zasadniczo na wszystko krytycznie się zapatrujący opozycjonista? Proszę bardzo, biorę do ręki książkę niedawnego sanacyjnego ministra p. Czechowicza. Jakże to p. Czechowicz przedstawia obecną sytuację? Gdybym to ja powiedział z tego miejsca. Panowie zarzucilibyście, że szerzę najgorszy defetyzm, niebezpieczny dla Państwa. Powiada on otwarcie, że waluta polska znajduje się w stanie poważnym, zagrożonym. Powiada p. Czechowicz tak: „Wobec zagrożenia, w jakiem znajduje się nasza waluta, staje się nieuniknioinem zawieszenie na okres dwóch lub trzech lat spłaty zagranicznych długów”. A co o polityce Rządu powiada Wasz, do niedawna, broniony przez Was minister skarbu? Mówiąc o stosunkach politycznych — ale nietylko o tych stosunkach politycznych, o których mówił p. Miedziński, który sprowadził je do niebezpieczeństwa wojny, ale o stosunkach wewnętrznych, — pyta, skąd bierze się tezauryzacja, gromadzenie kapitałów. Powiada tak: „Dużo mówi się o tem, że tezauryzacja jest wynikiem anormalnych naszych wewnętrznych stosunków politycznych. Jest w tem duża doza prawdy”. Tak powiada Wasz minister skarbu, Wasz spec w finansach. A jak powiada tenże p. Czechowicz o programie BB? Powiada: „W swojej książce będę analizował dwa programy: Narodowego Stronnictwa i socjalistów”, bo to są programy, „Inne stronnictwa nie zadały sobie fatygi poinformowania opinji o swych planach i zamierzeniach. BBWR nie stanowi pod tym względem wyjątku i ujawnia tylko niepotrzebnie nazewnątrz panujące w nim rozbieżności i fermenty”. Bez programu więc, ale za to z fermentami.</u>
<u xml:id="u-12.12" who="#KazimierzCzapiński">Tak wygląda sytuacja gospodarcza Polski. Nie zapominajmy, że wkraczamy z tym budżetem, z tą sytuacją, w bardzo ciężką fazę stosunków międzynarodowych. Oto przed paru dniami objął rządy w Niemczech wraz ze zjednoczoną reakcją pan Hitler. Trudno jest tutaj mówić wszystko to, co chciałoby się powiedzieć w związku z tym faktem, parę słów atoli powiedzieć należy: Rzecz ta, ma dwie strony — wewnętrzną dla Niemiec i zewnętrzną. O wewnętrznej powiem tylko tyle, że jest to ciężki cios dla klasy robotniczej niemieckiej i zdajemy sobie sprawę my, socjaliści polscy, że niemieckich socjalistów bardzo trudny jeszcze okres czeka. Proszę Panów, mówił niedawno na posiedzeniu partyjnej rady naczelnej Breitscheid, że szybko może odpaść klijentela Hitlera z powodu rozmaitych obiecanek natury socjalnej, a potem będzie „Katzenjammer”. Nie wiem, może to tak będzie, ale w każdym razie sytuacja jest ciężka. Pierwszym krokiem Hitlera było rozbicie ministerstwa pracy. Część ministerstwa poszła do wodza „Stahlhelmu” pana Seldtego i jego pomocnika, Brauweilera, syndyka organizacyj pracodawczych, a druga połowa poszła do Hugenberga. Tam właśnie, w tej drugiej połowie załatwia się sprawy umów zbiorowych robotniczych i to poszło ni mniej ni więcej, tylko do ministerstwa p. Hugenberga, tego przedstawiciela interesów ciężkiego przemysłu niemieckiego.</u>
<u xml:id="u-12.13" who="#KazimierzCzapiński">Taka jest sytuacja. To jest podobnie, jak w Polsce, że zaczęło się od frazesów radykalnych, a skończyło się na ugięciu przed magnaterją i przed Lewjatanem.</u>
<u xml:id="u-12.14" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-12.15" who="#KazimierzCzapiński">Ale niestety jest jeszcze i druga strona w sprawie Hitlera — jest strona zagraniczna. Nie wiem, co będzie z rządem Hitlera, jak prędko ten rząd się zużyje. Niemniej jest prawdą, że zachodnia granica Polski jest obciążona bardzo poważnie. Nawet dla ludzi bardzo spokojnie i ostrożnie spoglądających na stosunki jest to jednak widoczne, że granica ta jest bardzo poważnie obciążona, W tej chwili, w takim momencie siły Państwa i siły narodu powinny być bardzo napięte i — powiedzmy — skonsolidowane.</u>
<u xml:id="u-12.16" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
<u xml:id="u-12.17" who="#KazimierzCzapiński">Jakże jest w rzeczywistości, jak wygląda w tej sytuacji polityka Rządu, który lud odpaństwawia, który lud zraża, który budzi niechęci, budzi nienawiści, rozproszkowuje społeczeństwo?</u>
<u xml:id="u-12.18" who="#komentarz">(Przerywania)</u>
<u xml:id="u-12.19" who="#KazimierzCzapiński">Czy to jest ten bagaż, z którym społeczeństwo polskie ma spoglądać w oczy niebezpieczeństwu? Jedyne, co się na to odpowiada, to lekkomyślny frazes: Ale zato — powiada się — mamy silny rząd. Tak jakby silny rząd był jakimś ekwiwalentem, czy zastępstwem dla silnego państwa. Wojny wykazały — jeżeli już chodzi o wojny, a cóż dopiero o konkurencję pokojową — że silne rządy padają i giną, u państwa i narody silne wewnętrznie się ostają. Czyż nie talk było w wojnie światowej? Najsilniejszy rząd rosyjski zginął, równie silny rząd niemiecki zginął, a nawet i ten austriacki, rządzony artykułem 14, niemniej silny, też zginął, a zwyciężyły republiki: Stany Zjednoczone i Anglja, bo Anglja de facto przecież jest republiką.</u>
<u xml:id="u-12.20" who="#komentarz">(P. Walewski: A Clemenceau?)</u>
<u xml:id="u-12.21" who="#KazimierzCzapiński">To tylko pokazuje, Panie Kolego Walewski, że silne państwo, demokratycznie rządzone, w chwili niebezpieczeństw potrafi wyłonić z siebie z demokracji silne jednostki, jak Clemenceau. Proszę Panów, czy nie tak było w Polsce, kiedy Polska słaba, dopiero ząbkująca w 1920 r., ale silna wiarą w swoją niepodległość, i demokrację, odparła silny rząd dyktatorski bolszewicki w tym momencie, kiedy bolszewicy stali już tu, w Radzyminie.</u>
<u xml:id="u-12.22" who="#KazimierzCzapiński">Ta legenda o silnych rządach pryska teraz przed społeczeństwem. Cóż mówić o sile Rządu w czasie wojny? On i w czasie pokoju z żadnem zagadnieniem gospodarczem albo skarbowem nie jest w stawie uporać się.</u>
<u xml:id="u-12.23" who="#KazimierzCzapiński">Proszę Panów, zmierzam atoli ku innym stosunkom wewnętrznym. Rząd polski, dyktatorski, z natury rzeczy dzięki swojej tej właśnie funkcji, o której mówiłem przedtem, musi wpaść w konflikt z prawom. To jest matura rzeczy, w obrębie prawa, zwłaszcza w obrębie prawa demokracji, rząd dyktatorski nie może działać. I oto widzimy, jak po rozmaitych linjach politycznych rozbiegają się te konflikty z prawem. Weźmy Ministerstwo Spraw Wewnętrznych. Wszystko, co się dzieje, to jest tylko jeden konflikt z duchem, charakterem i literą polskiej Konstytucji.</u>
<u xml:id="u-12.24" who="#KazimierzCzapiński">Mówiono tutaj o zgromadzeniach. Ale przykłady, które były przytaczane, są słabe. Cóż znaczą te przykłady, o których mówił p. poseł Rybarski? Mamy na każdym kroku praktykę zaostrzającą stosunki. Przecież przed paru dniami w Sosnowcu zarządzono skreślenie w rezolucji ustępu o Brześciu, a mimo to za chwilę zgromadzenie rozwiązano. Przecież temu samemu koledze Piotrowskiemu na fachowem zebraniu kolejarskiem we Lwowie zabroniono odczytania fachowej kolejarskiej a nie politycznej rezolucji. Co tu mówić! Przecież są fakty zupełnie zdumiewające, które wydają się nieprawdopodobnie, ale są prawdziwe. Jeżeli Rząd się niemi zainteresuje — oto w powiecie sanockim, w Małopolsce, jest zastępca starosty p. Trznadel. Na podanie Związku Robotników Przemysłu Metalowego o odbycie wiecu bezrobotnych, odpisał, że zakazuje się odbycia projektowanego zebrania, ponieważ — to jest ciekawe — sprawy gospodarcze bezrobotnych zostały już uregulowane.</u>
<u xml:id="u-12.25" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
<u xml:id="u-12.26" who="#KazimierzCzapiński">Jakże proszę Panów, może być inaczej, jeżeli oto wysoki urzędnik ministerstwa, nazywający się, niestety, bardzo przepraszam, Czapiński,...</u>
<u xml:id="u-12.27" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
<u xml:id="u-12.28" who="#KazimierzCzapiński">...pisze w „Gazecie Administracji i Policji Państwowej” i tłumaczy organom administracyjnym: „Jasnem jest, że zgromadzenia żywiołów, należących do pierwszej z przeciwstawnych grup — to znaczy głodnych, rozgoryczonych, pobudliwych — naogół nie mogą być uważane za zjawisko dodatnie ze stanowiska interesu publicznego, gdyż z reguły zagrażają bezpieczeństwu, spokojowi i porządkowi publicznemu”.</u>
<u xml:id="u-12.29" who="#komentarz">(P. Sanojca przerywa.)</u>
<u xml:id="u-12.30" who="#KazimierzCzapiński">To znaczy głodni, Panie Sanojca, w tem Państwie niepodległem nie mają prawa omówić spraw swojego głodu i swoich potrzeb. To jest autentyczna interpretacja przez Rząd Konstytucji polskiej.</u>
<u xml:id="u-12.31" who="#komentarz">(Głos na ławach BB: Przez Czapińskiego.)</u>
<u xml:id="u-12.32" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
<u xml:id="u-12.33" who="#KazimierzCzapiński">Ograniczony czasem, przechodzę do zagadnienia drugiego, do zagadnienia cenzury. To, co się dzieje, przecież to jest rzecz zakrawająca na stosunki zupełnie nieprawdopodobne. To, że w „Robotniku” prawie w każdym numerze coś się konfiskuje, konfiskuje się kawałek z interpelacji brzeskiej, to wszystko jeszcze nic, ale mamy „Nasz Tygodnik” poznański, w którym na 23 numery skonfiskowano 19. Pewnie Panowie powiedzą: Bóg wie, co ten tygodniczek nisze, ale ja Panom przeczytam jeden ustęp, który został skonfiskowany. Powiada „Nasz Tygodnik” tak: „Nędzy polskiej nie ujęto dotąd w cyfrach, a jeżeli uczyniono to, to tylko w małym stopniu. Gdyby całokształt tej nędzy zobrazować w cyfrach, to stanęlibyśmy w w obliczu istotnego piekła, jakiem jest życie robotników miast i wsi polskich”. To jest skonfiskowane. Nie wolno mówić, że nędza polskiej wsi jest piekłem. Ale cóż dziwnego, że to jest skonfiskowane, jeżeli mam w ręku autentyczny numer cenzorski, gdzie został skonfiskowany Mickiewicz, mianowicie wielki ustęp z „Trybuny ludów” Mickiewicza. Nie wolno cytować tego Mickiewicza, którego Sejm postanowił wydać w uroczystem wydaniu. Ale i wiersze są bardzo niebezpieczne. Oto Związek Młodzieży Wiejskiej wydaje wiersze p. Wojciecha Skuzy „Kolorowe słowa”. Proszę zobaczyć, jak wygląda ten tekst: „Bunt grenadjerów” — pustka. Dalej: „Muzyka i świat” proszę zobaczyć — pustki, „Ukochanemu ojcu” — pustka.</u>
<u xml:id="u-12.34" who="#komentarz">(Głos: Z jakiego stronnictwa jest autor?)</u>
<u xml:id="u-12.35" who="#KazimierzCzapiński">Skoro jest podpisany Związek Młodzieży Wiejskiej, to widocznie to jest Stronnictwo Ludowe. To jeszcze nic, że broszurka antyklerykalna jednego z kolegów naszych w b. zaborze pruskim o kościele jest całkowicie skonfiskowana. Oczywista rzecz, bo obecnie linia pod tym względem jest znana. Ale tu jest ciekawa rzecz, zbiorek wierszy pod tytułem: „Majster Stryk”. Przed 1929 rokiem już tę książkę zajęto, a obecnie tę książkę spalono. Mam tutaj dokument z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, polecający tę zajętą przed kilku laty książkę spalić. Dlaczego? Tam muszą być rzeczy straszne. Przypuszczam, że skonfiskowano za ostatni, ujmujący istotę książki, ustęp. Ten ustęp wprowadzony z ramienia chłopa, niby to nieuka, opiewa tak: „Posłuchajcie wy, burżuje, co nieuctwo nam dyktuje, zamiast stryczka, zamiast nieba, dajcie psiekrwie ludziom chleba”!</u>
<u xml:id="u-12.36" who="#komentarz">(Głos: Czy to jest poezja?)</u>
<u xml:id="u-12.37" who="#KazimierzCzapiński">To jest sprawa inna i na to jest inny trybunał, ale co policja Republiki Polskiej ma do czynienia tutaj i skąd te inkwizytorskie zarządzenia, to jest sprawa inna.</u>
<u xml:id="u-12.38" who="#KazimierzCzapiński">Przechodzimy jednak do sprawy sądownictwa, do resortu p. Michałowskiego. Proszę Panów, jasna rzecz, że dyktatura z sądami niezależnemi jednocześnie istnieć nie może. Stąd słynny dekret i stąd przesuwanie i usuwanie setek sędziów i stąd to oświadczenie p. Michałowskiego na Komisji Budżetowej, że owszem sądy doraźne są rzeczą konieczną. Mało tego. Mówił p. Minister, że jeżeli nawet sąd zdecydował się podać o ułaskawienie, to on — Minister — był przeciwny temu i inspirował w innym kierunku. Tak mówił P. Michałowski, no i tak mówią fakty. O tem mówiliśmy już dużo i będziemy jeszcze mówili na plenum.</u>
<u xml:id="u-12.39" who="#KazimierzCzapiński">Chcę wspomnieć jeszcze o jednym bardzo ciężkim fakcie, jest to sprawa Bił[…]sa i Danyłyszyna, niedawno skazanych na śmierć. Wyrok wykonano. Pan Prezydent z prawa łaski nie skorzystał. Czy dobrą była ta inspiracja, która szła w tym kierunku? Można się zapatrywać na tych dwóch młodych ludzi jakkolwiek kto chce. Znaczna część społeczeństwa ukraińskiego potępiła ich czyn, ale nikt, ani społeczeństwo ukraińskie, ani my, tutaj mówię o swoich przyjaciołach politycznych, jednak nie odmawia im charakteru politycznego i ideowego. Trzeba umieć, Szanowni Panowie szanować ideowość nawet tych, którzy są naszymi przeciwnikami politycznymi. To, co się stało, tylko pogłębia przepaść pomiędzy społeczeństwem polskiem a społeczeństwem ukraińskiem. Sądzę atoli, że ten bliski związek, który my, socjaliści polscy, nawiązaliśmy teraz z socjalistami ukraińskimi, do pewnego stopnia zapobiegnie temu rozdźwiękowi, który w ostatnich czasach jest pomiędzy społeczeństwem polskiem a ukraińskiem. Próżno ktoś wykrzykiwał na komisji, że przecież „Diło” się ich wyrzekło. Oto mam tutaj „Diło” przypadkowo nieskonfiskowane, i właśnie „Diło” powiada w tym duchu, że wprawdzie może nawet potępiamy, ale mimo to głęboko szanujemy pobudki ideowe, które przyświecały tym skazańcom.</u>
<u xml:id="u-12.40" who="#KazimierzCzapiński">Niestety nie mogę długo zajmować się resortem p. Ministra Michałowskiego, ale jeszcze dwa słowa chcę mu poświęcić. Oto stoimy w przededniu rozprawy apelacyjnej brzeskiej. Już nasz mówca w Komisji Budżetowej zwrócił uwagę, że wszyscy ci sędziowie, którzy gorliwie dostosowywali się do linji Rządu, jak pp. Grabowski, Rykaczewski, Rauze, Henmanowski, z wyjątkiem niezależnego obywatela Leszczyńskiego, wszyscy dostali odznaczenia. Jest to memento, że ci sędziowie, którzy rezygnują ze swojej niezależności, którzy stają się karierowiczami, mają przed sobą karjerę zapewnioną. Tak wygląda wstęp do tej rozprawy. Pan sędzia Demant dostał krzyż Polonia Restituta. Tak wygląda prawo polskie. A do dzisiejszego dnia społeczeństwo nie może się dokładnie dowiedzieć, co się właściwie w Brześciu działo-, mimo, że kolega Dubois zwracał się wielokrotnie do prokuratora i do sędziego Demanta, na sądzie i t. d., a kiedy sędzia p. Tomaszewski z Bydgoszczy chciał przeprowadzić dowody prawdy, to uniemożliwiono mu to. Tak wygląda sprawa brzeska.</u>
<u xml:id="u-12.41" who="#KazimierzCzapiński">Cóż dziwnego, że jeżeli jest kryzys budżetowy, jeżeli jest kryzys prawa, to jest i kryzys oświaty. O tem będziemy jeszcze mówili. Widzimy, że ten chłop, który roboty i chleba nie dostaje, i szkoły coraz mniej dostaje. Wracamy do szlacheckich czasów, kiedy mówiono: „im głupszy cham, tem bogatszy pan”. A jakież są urzędowe cyfry? Urzędowe cyfry są tafcie, które zakomunikował nam pan Minister, że 458.000 dzieci w wieku szkolnym jest dzisiaj bez szkoły. Nie są to dzieci p. Radziwiłła i p. Wiślickiego, tylko dzieci przeważnie chłopa polskiego.</u>
<u xml:id="u-12.42" who="#KazimierzCzapiński">Proszę Panów, a jak wygląda ta szkoła, czy można poważnie brać cyfrę 458.000. Jest to cyfra niewystarczająca, a w dodatku w jakich warunkach chłopskie dzieci się uczą i jakie są izby szkolne? Bodaj czasem do 100 dzieci w jednej izdebce.</u>
<u xml:id="u-12.43" who="#komentarz">(Głos: Nawet do 160.)</u>
<u xml:id="u-12.44" who="#KazimierzCzapiński">Nawet Gazeta Polska coś o tem napomknęła. I jak wyglądają nauczyciele tych dzieci, których nowa pragmatyka w myśl art. 51 przerzuca według widzimisię ministra z miejsca na miejsce? A jakże wygląda ten długi łańcuch rozmaitych zarządzeń szkolnych?</u>
<u xml:id="u-12.45" who="#KazimierzCzapiński">I ustawa o stypendjach, i ustawa o szkołach prywatnych, i — rozpatrywana obecnie — o szkołach akademickich, wszystkie dążą do jednego celu — upartyjnienia polskiej szkoły, uniemożliwienia jakiegoikolwiek niezależnego nauczania. To jest polska szkoła. Dla dziecka polskiego szkoły niema, ale to, co jest, musi być w rękach jednej jedynej rządzącej partji.</u>
<u xml:id="u-12.46" who="#KazimierzCzapiński">Przy tej sposobności, skoro nie miałem możności i nie mieliśmy my możności mówienia dotychczas na plenum Sejmu o rozruchach antysemickich na uniwersytetach, muszę powiedzieć z tej trybuny, że z całą siłą piętnujemy te fakty, jako wysoce szkodliwe dla Polski i samej młodzieży.</u>
<u xml:id="u-12.47" who="#komentarz">(Głos na ławach BB: W tamtą stronę niech Pan mówi.)</u>
<u xml:id="u-12.48" who="#KazimierzCzapiński">Owszem, właśnie zwracam się w tę stronę (wskazuje na prawice) i powiadam, że z wywodami p. posła Bieleckiego, który oświadczył, że te bójki uniwersyteckie są jakgdyby wzmaganiem się tężyzny polskiej młodzieży i ewentualnem przygotowaniem krzepkich młodzieńców do przyszłej wojny, z temi wywodami nietylko nie solidaryzujemy się, ale uważamy to za szkodliwą fantazję. Jeżelibyśmy stali na tem stanowisku, to w takim razie rozruchy antysemickie byłyby czemś w rodzaj u przysposobienia wojskowego. W takim razie Państwowy Urząd Wychowania Fizycznego winienby wziąć to pod swoją opiekę.</u>
<u xml:id="u-12.49" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
<u xml:id="u-12.50" who="#KazimierzCzapiński">Ale podziwiamy, Panie Kolego Sommerstein, stanowisko burżuazji żydowskiej w tej sprawie. Burżuazja żydowska nie ma żadnego wyrozumienia dla istoty walorów demokratycznych i obywatelskiego życia w Polsce.</u>
<u xml:id="u-12.51" who="#komentarz">(Głos z ław BB: Dlatego, że nie jest w P.P.S.)</u>
<u xml:id="u-12.52" who="#KazimierzCzapiński">Gdyby byli, to tego stanowiskaby nie zajmowali.</u>
<u xml:id="u-12.53" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
<u xml:id="u-12.54" who="#KazimierzCzapiński">Ale, proszę Panów, Żydzi burżuazyjni z tego względu, że lubią politykę koniunkturalną, czy z tego względu, że Hitler ante portas, trzymają się przecież klamki Rządu i na wszelki wypadek popraweczki stawiają i chcą być wszędzie, chcą być w Rządzie i przeciwko Rządowi. Chcą mieć róże od Rządu i laury od opozycji. I p. Sommerstein wszędzie stwarza sobie alibi, wnosząc rozmaite popiwki. Czy p. Sommerstein jest za ustawą akademicką? Nie. Przecież p. Sommerstein stawia poprawki. Czy p. Sommerstein jest przeciwny tej ustawie? Broń Boże, bo przecież głosuje za nią. Wogóle, jeżeli chodzi o rolę burżuazji żydowskiej, to można powiedzieć, że ustrój w Polsce jest dyktaturą sanacji z odrzuconą poprawką p. Sommersteina.</u>
<u xml:id="u-12.55" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-12.56" who="#KazimierzCzapiński">Proszę Panów, jestem pewien, że zorganizowana żydowska klasa robotnicza w całości podziela mój pogląd na taktykę klubu burżuazji żydowskiej w Sejmie.</u>
<u xml:id="u-12.57" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy.)</u>
<u xml:id="u-12.58" who="#KazimierzCzapiński">Proszę Panów, jeszcze jedno skoro jest mowa o prawie i oświacie,...</u>
<u xml:id="u-12.59" who="#komentarz">(Wrzawa.)</u>
<u xml:id="u-12.60" who="#KazimierzCzapiński">...trudno zapomnieć…</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#komentarz">(dzwoni)</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#KazimierzŚwitalski">Proszę nie przerywać mówcy.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#KazimierzCzapiński">…trudno zapomnieć o tej demoralizacji, która w cieniu dyktatury zakrada się coraz głębiej do publicznego życia polskiego.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#KazimierzCzapiński">Przecież czytaliśmy niedawno rewelację „Polonji” w sprawie von Plessa, w sprawie miljardera księcia Pszczyńskiego. To jest sprawa niewyjaśniona, a to jest bardzo ciekawa sprawa. Zaprotestował p. Targowski, zaprotestował, zdaje się, p. Sobolewski, ale sprawa dotychczas nie jest wyjaśniona, z jakich to pobudek i jakiemi to sposobami pewne czynniki prorządowe chciały ratować pana miljardera von Plessa przed podatkami na rzecz Państwa, przeciwnie, ażeby właśnie uzupełnić tę dziurę w budżecie. A te zamierzone sądy rodzinne…! Sądy rodzinne sprawy nie załatwiły, tak samo, jak nie załatwiły i nie wyczerpały sprawy p. Wyrostka.</u>
<u xml:id="u-14.2" who="#komentarz">(Głos na lewicy: A sprawy koncernu Flicka?)</u>
<u xml:id="u-14.3" who="#KazimierzCzapiński">Teraz właśnie i to. Podziwiamy i jesteśmy z uznaniem dla odwagi, z którą p. Minister Zarzycki wystąpił na komisji w sprawie koncernu Flicka. Twierdził właśnie, że ma — niestety do dziś nieznane — 22 nazwiska, wśród których są nazwiska historyczne tych, którzy tam siedzą w koncernie Flicka i może innych i nie pilnują interesów Polski, tylko raczej dzisiejszego państwa hitlerowskiego.</u>
<u xml:id="u-14.4" who="#KazimierzCzapiński">I powiedział p. Minister — to jest rzadki wypadek, kiedy naprawdę możnaby przyklasnąć p. Ministrowi Zarzyckiemu — że szmatą jest ten, kto tam siedzi i polskich interesów nie pilnuje, Rozpoczęły się jakieś konszachty, narady i uzgodnienia i w końcu ta sprawa poszła w niepamięć. A jakie to są nazwiska historyczne, to o tem społeczeństwo wie.</u>
<u xml:id="u-14.5" who="#KazimierzCzapiński">Proszę Panów, tak wygląda dzisiejszy stan rzeczy w Polsce. Kryzys gospodarczy pogłębiony przez sanację, kryzys budżetu deficytowego, kryzys prawa, kryzys Konstytucji, kryzys oświaty, kryzys złamanej moralności publicznej, to jest ten obraz, to widmo, które stoi przed nami. Proszę Panów, jasną jest rzeczą wobec tego, że dziś, w godzinie Hitlera, nietylko interes klasowy, powiedzmy, robotnika czy chłopa jest sprzeczny z rządami sanacji, w których to rządach interes Lewjatana i interes magnaterji coraz bardziej idzie w górę, staje się niemal wyłącznym, ale nawet interes Państwa u nas pod rządami dyktatury jest, jak widzimy, mocno na szwank narażony. Rzecz prosta, że w takich warunkach my nie możemy mieć nic wspólnego nietylko z tym Rządem, ale i z jego budżetem dyktatorskim. Jest rzeczą jasną, że będziemy głosowali przeciwko temu budżetowi.</u>
<u xml:id="u-14.6" who="#KazimierzCzapiński">W końcu chcę powiedzieć, co następuje: Jesteśmy w przededniu rozprawy brzeskiej. Nasi przyjaciele z mego stronnictwa i Stronnictwa Ludowego zasiądą na ławach oskarżonych po raz drugi. Uważam za konieczne z tej trybuny wyrazić tym naszym przyjaciołom swoją solidarność i swoją cześć.</u>
<u xml:id="u-14.7" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy i prawicy.)</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#KazimierzŚwitalski">Mam zamiar zamknąć posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#KazimierzŚwitalski">Proszę p. Sekretarza o odczytanie wniosku.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#HalinaJaroszewiczowa">Wniosek posłów z Klubu Ukraińskiego w sprawie wydatnego zniżenia opłaty za ogłoszenie o regestracji w Monitorze Polskim przewidziane w art. 21 i art. 28 rozporządzenia Prezydenta o prawie o stowarzyszeniach z 27 października 1932 r. (Dz. U. R. P. Nr. 94, poz 808), a unormowane w § 10 rozporządzenia Ministra Spraw Wewnętrznych z 10 grudnia 1932 r. (Dz. U. R. P. Nr 116, poz. 963) — do Komisji Administracyjnej.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#KazimierzŚwitalski">Proszę p. Sekretarza o odczytanie interpelacyj.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#HalinaJaroszewiczowa">Interpelacja posłów Klubu Narodowego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie działalności starostów w Nowym Targu, w Białej i w Żywcu w województwie krakowskiem.</u>
<u xml:id="u-18.2" who="#HalinaJaroszewiczowa">Interpelacja p. Grünbauma i tow. z Koła Żydowskiego do p. Ministra Skarbu w sprawie osobliwych praktyk organów egzekucji skarbowej w Wilnie i Pajęcznie.</u>
<u xml:id="u-18.3" who="#HalinaJaroszewiczowa">Interpelacja posłów z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie niezałatwienia przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych rekursu tow. Czytelnia Proswity w Starym Czortkowie, pow. Czortków tarnopolskiego województwa odnośnie niezaopatrzenia przez tymczasowy wydział powiatowy w Czortkowie kontraktu kupna sprzedaży, którym towarzystwo Czytelnia Proswity w Starym Czortkowie nabyło na własność parcelę gruntową pod budowę swego domu, od byłej gminy Stary Czortków, klauzulą zatwierdzającą powyższy kontrakt.</u>
<u xml:id="u-18.4" who="#HalinaJaroszewiczowa">Interpelacja posłów z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w sprawie nieprzyjęcia do urzędowej wiadomości przez radę szkolną powiatową w Buczaczu kursu dla analfabetów przy tow. Czytelnia Proświty w Skomorochach pow. Buczacz, tarnopolskiego województwa.</u>
<u xml:id="u-18.5" who="#HalinaJaroszewiczowa">Interpelacja posłów z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie bezprawnego pobicia Mirosława Bekesza z Demianowa pow. Rohatyn, województwa stanisławowskiego przez posterunkowych P. P.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#KazimierzŚwitalski">Interpelacje te prześlę p. Prezesowi Rady Ministrów.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#KazimierzŚwitalski">Następne posiedzenie proponuję odbyć jutro o godz. 10 rano z następującym porządkiem dziennym: dalszy ciąg dyskusji generalnej, budżety: Prezydenta Rzeczypospolitej, Prezydjum Rady Ministrów, Najwyższej Izby Kontroli, ewentualnie budżet Ministerstwa Spraw Zagranicznych.</u>
<u xml:id="u-19.2" who="#KazimierzŚwitalski">Nie słyszę protestu, uważam propozycję za przyjętą.</u>
<u xml:id="u-19.3" who="#KazimierzŚwitalski">Zamykam posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-19.4" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 19 min. 50.)</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>