text_structure.xml 215 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437 438 439 440 441 442 443 444 445 446 447 448 449 450 451 452 453 454 455 456 457 458 459 460 461 462 463 464 465 466 467 468 469 470 471 472 473 474 475 476 477 478 479 480 481 482 483 484 485 486 487 488 489 490 491 492 493 494 495 496 497 498 499 500 501 502 503 504 505 506 507 508 509 510 511 512 513 514 515 516 517 518 519 520 521 522 523 524 525 526 527 528 529 530 531 532 533 534 535 536 537 538 539 540 541 542 543 544 545 546 547 548 549 550 551 552 553 554 555 556 557 558 559 560 561 562 563 564 565 566 567 568 569 570 571 572 573 574 575 576 577 578 579 580 581 582 583 584 585 586 587 588 589 590 591 592 593 594 595 596 597 598 599 600 601 602 603 604 605 606 607 608 609 610 611 612 613 614 615 616 617 618 619 620 621 622 623 624 625 626 627 628 629 630 631 632 633 634 635 636 637 638 639 640 641 642 643 644 645 646 647 648 649 650 651 652 653 654 655 656 657 658 659 660 661 662 663 664 665 666 667 668 669 670 671 672 673 674 675 676 677 678 679 680 681 682 683 684 685 686 687 688 689 690 691 692 693 694 695 696 697 698 699 700 701 702 703 704 705 706 707 708 709 710 711 712 713 714 715 716 717 718 719 720 721 722 723 724 725 726 727 728 729 730 731 732 733 734 735 736 737 738 739 740 741 742 743 744 745 746 747 748 749 750 751 752 753 754 755 756 757 758 759 760 761 762 763 764
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml"/>
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml"/>
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 3 m. 30 po poł.)</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Przedstawiciele Rządu: Minister Spraw Wewnętrznych Antoni Kamieński, Minister Skarbu Jerzy Michalski, Minister Kolei Żelaznych Ludwik Zagórny-Marynowski, Minister Poczt i Telegrafów Władysław Stesłowicz, Minister Sprawiedliwości Bronisław Sobolewski, Minister Przemysłu i Handlu Stefan Ossowski, Prezes Najwyższej Izby Kontroli Państwa Jan Żarnowski, Prezes Głównego Urzędu Ziemskiego Seweryn Ludkiewicz.)</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">(Wiceministrowie: W Ministerstwie Pracy i Opieki Społecznej Gustaw Simon, w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych Juljusz Dunikowski, w Ministerstwie Skarbu Bolesław Markowski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#Marszałek">Otwieram posiedzenie. Protokół 307 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 308 posiedzenia leży w biurze sejmowem do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają pp. Szymczak i Harasz. Listę mówców prowadzi p. Harasz.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#Marszałek">Proszę P. Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#SekretarzpSzymczak">Interpelacja p. Stolarskiego i tow. z Klubu P. S. L. „Wyzwolenie” do p. Ministra Robót Publicznych w sprawie niedbalstwa urzędów temu Ministerstwu podwładnych podczas rozdziału drzewa na odbudowy.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#SekretarzpSzymczak">Interpelacja posłów z P. P S. do p. Ministra Poczt i Telegrafów w sprawie bezprawnego postępowania prezesa warszawskiego i dyrekcji poczt i telegrafów p. Zażera.</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#SekretarzpSzymczak">Interpelacja p. Krempy i tow. do pp. Ministrów Rolnictwa i Dóbr Państwowych oraz Sprawiedliwości w sprawie pobierania zboża od biednych dzierżawców z kilku gmin pow. tarnobrzeskiego przez zarząd dóbr p. Jerzego Lubomirskiego, zamieszkałego w Rozwadowie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#Marszałek">Interpelacje tę przęśle p. Prezydentowi Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#Marszałek">Przystępujemy do porządku dziennego.</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#Marszałek">Nr. 1: pierwsze czytanie ustawy w przedmiocie tytułu inżyniera (druk nr. 3488). Nikt głosu nie żąda, spraw a idzie do Komisji Robót Publicznych.</u>
          <u xml:id="u-4.3" who="#Marszałek">Nr. 2: pierwsze czytanie ustawy o zniesieniu ograniczeń praw osób duchownych w zajmowaniu się górnictwem na obszarze b. Królestwu Polskiego (druk nr. 3483).</u>
          <u xml:id="u-4.4" who="#Marszałek">Głos ma p. ks. Maciejewicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#PksMaciejewicz">Proszę Panów! Mamy przed sobą ustawę, która bodajby się lepiej nam tu nie pokazywała, bo jest ona ironią, a nie wnioskiem prawodawczym. Ustawa mówi o zniesieniu ograniczeń praw osób duchownych w zajmowaniu się górnictwem, a uzasadnienie jest takie: Postanowienie artykułu ustawy górniczej, ograniczające prawa osób duchownych w zajmowaniu się górnictwem sprzeciwia się art. 96 Konstytucji, przyznającemu wszystkim obywatelom polskim równość wobec prawa, wobec czego należy go usunąć.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#PksMaciejewicz">To chyba ironia, bo wiadomo nam dobrze, że kapłan nie jest powołany do tego. aby zajmować się górnictwem, więc może gdzieś zjawił się jakiś ksiądz, który kupił akcje, lub chciał przeprowadzić jakiś interes górniczy dla kogoś, zasłaniającego się jego firma i dlatego Ministerstwo spieszy z usunięciem tego ograniczenia. Tymczasem istnieje wiele ograniczeń, wydanych przez rządy zaborcze a dotychczas ministerstwu nie wystąpiły z tem, aby je usunąć. Sądzę, iż zanim zasadnicze ograniczenia nie będą usunięte, tak w b. zaborze rosyjskim, jak pruskim, a nawet austriackim, nie można występować z podobna ustawą. Dlatego też, nie chcę zabierać Sejmowi czasu, bo jasną i oczywistą jest rzeczą, że Konstytucja musi być wprowadzona w życie i płynące z Konstytucji prawa i obowiązki powinny być rozlane po całem państwie, dobrodziejstwa Konstytucji powinny obejmować wszystkich. Muszę jeszcze zaznaczyć, że postanowienie to w rosyjskiem prawie już nie istnieje, bo o ile wiem, w 1909 roku zakaz ten już nie istniał, gdyż był kiedyś usunięty, więc tembardziej niezrozumiałe jest postawienie tego dziś w Sejmie.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#PksMaciejewicz">Jednakże wobec tego, że Ministerstwo to wniosło, dodaje poprawcę następującą: oraz wszelkie inne artykuły obowiązującego ustawodawstwa, ograniczające osoby duchowne i kościół katolicki w stosunku do praw im przez Konstytucję przyznanych”. Tembardziej, że już d. 6 kwietnia był wniosek, który zobowiązywał Rząd, aby w ciągu 2 tygodni przedstawił nam projekt ustawy o zniesieniu wszystkich dawnych ograniczeń. Przypuszczam że moje dzisiejsze przemówienie będzie pewną pobudką, pewnem zniewoleniem władz do tego, aby się pośpieszyły i ten termin, który już minął, postarały się jednak uwzględnić i wnieść jak najprędzej ustawę, która skasuje wszelkie ograniczenia rządów zaborczych, które dotychczas jeszcze stosują panowie wojewodowie, starostowie, a czasem i ministrowie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#Marszałek">Po głosu nikt się więcej nie zgłosił. Sprawa idzie do Komisji Konstytucyjnej.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#Marszałek">Przystępujemy do nr. 3 porządku dziennego: Dalsza rozprawa szczegółowa nad ustawą o ordynacji wyborczej do Sejmu i Senatu, (dr. nr. 3444 i 4445). Głos ma p. Rosset.</u>
          <u xml:id="u-6.2" who="#Marszałek">Rozprawa zaczyna się od art. 94 do 96.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#PdeRosset">Wysoki Sejmie! Wszystkie ideały, które wojna obecna niosła w zanadrzu, z chwilą, kiedy Niemcy rzucili swoje wyzwanie cywilizowanemu światu, wszystkie te ideały z czasem pierzchły. Inaczej wygląda Genua niż Wersal, a inaczej wyglądało w Wersalu niż w chwili, kiedy ludzkość wystąpiła pod hasłem walki prawa nad siłą. Zdaje mi się, że idea zwycięstwa siły nad prawem zaczyna obecnie wszędzie zdobywać prawa obywatelskie. I to, co tutaj świeci pustkami, a udaje większość w tym Sejmie,...</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#PdeRosset">... także wznosi hasło przewagi siły nad prawem.</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#komentarz">(P. ks. Lutosławski: A może sens przed fantazja?)</u>
          <u xml:id="u-7.4" who="#PdeRosset">Nic dziwnego, że nie słuchają tych, których chcą skrzywdzić tak wybitnie.</u>
          <u xml:id="u-7.5" who="#PdeRosset">W dawne ślady historii, w ślady konserwatyzmu wstępuje dzisiaj prawica wsparta o włościan. I jedni i drudzy stare szlacheckie zwyczaje chcą znowu zaprowadzić w Polsce, a my myśleliśmy, że ta Polska będzie szła w przyszłość świetlaną pod hasłem postępu, pod hasłem tej pięknej konstytucji, którą napisaliśmy. Dzieje sic inaczej. Proszę Panów, jesteśmy przy ustawie wyborczej. Co znaczy ustawa wyborcza, czego ludy od wieków domagają się? Prawa rządzenia sobą, a przedewszystkiem prawa udziału w rządzeniu swoją Ojczyzną według swojego sumienia, według swojego serca i swojego ukochania Ojczyzny. I oto kiedy na porządek dzienny wchodzi ta sprawa, robi się w Sejmie sojusz, mający na celu pozbawić głosu całego szeregu obywateli, kpi się z wielkiej idei demokratycznej, chociaż jedni z pochodzenia, a drudzy z tytułu zwą się demokratami. Co znaczy słowo „demokracja”? Przyznam się, że nie jestem zwolennikiem tego słowa, gdyż jest ono tylko pustym dźwiękiem w nowoczesnym ustroju, hasłem, które niegdyś było czemś, ale, którem teraz posługujemy się wówczas, gdy trzeba zaspokoić partyjne lub stanowe interesy lub obronić interesy własne. Demokracja wymagała postępu w idei wyborczej i ta zasada bronienia opinii i swoich przekonań szła przez wszystkie okresy historii, wszystkie narody walczyły o prawa wyborcze, o prawa rządów ludu w narodzie. I oto wówczas wymyślono powszechne głosowanie. Poprawiano i korygowano ten system, stąd mamy listy proporcjonalne, a ostatnia wiedza przyniosła nam nowy element, listy państwowe. Oto czem najmłodsza Konstytucja europejska, Polska, zajmuje się dzisiaj, kiedy jej kazano realizować jeden z artykułów wolności narodów, artykuł o systemie wyborczym. Obmyślano wszystkie sposoby, ażeby zgnieść te zasadę demokratyczna, ażeby przeciwstawić się możności wypowiadania opinii w Sejmie przez wszystkich. I w jaki sposób to się robi? Chce się utrwalić większe partie w Sejmie niby na to, ażeby stworzyć w tym Sejmie większość. Powiadają, że Ojczyzna jest niezadowolona z tego Sejmu, bo nie jest on wyrazem opinii publicznej. Tak by należało mówić, ale mówi się inaczej, mówi się, że niema większości.</u>
          <u xml:id="u-7.6" who="#PdeRosset">Dlaczego nie zdajemy sobie sprawy, iż w innych warunkach wybierano nas przed trzema laty. Ja, republikanin od najmłodszych lat swojego życia, szedłem z Wami do wyborów, coprawda nie pod hasłem moich odmiennych przekonań, ale szliśmy chórem razem, bo w naszych czasach szło o wielką zasadę, o te politykę, która szła z zachodem, a nie chciała iść z państwami centralnemi. I odnieśliśmy triumf. Wprawdzie pod hasłem narodowym szliśmy tu, ale tu nie jedno hasło, lecz cel uświęcił te nasze kroki, które postawiły nas we wspólnych szeregach, z czego jestem do dziś dumny. Ale jeżeli dziedzictwo tej walki, która minęła, ma dzisiaj służyć utrwaleniu prawicy, to nie jest słuszne, dzisiaj znowu trzeba całemu narodowi pozwolić wypowiedzieć się swobodnie. Jeszcze raz sprawdźmy te tezy, jakie nas przysłały na te ławy, i wówczas będziemy wyglądali inaczej.</u>
          <u xml:id="u-7.7" who="#PdeRosset">Mówi się o partiach silnych i mówi się, że brak większości stanowi wadę tego Sejmu. Bez wątpienia. Ale jeżeli sobie uprzytomnimy, że np. parlament francuski, który w chwili obecnej jest wzorem solidarnego postępowania przynajmniej w zasadniczych politycznych posunięciach, ma dwadzieścia kilka partii, to przecież jasnem jest, że nie ilość partii, ale brak programowości tych partii stanowi właśnie sedno tego, że w naszym sejmie nic może się utworzyć większość.</u>
          <u xml:id="u-7.8" who="#komentarz">(Głos: Słusznie)</u>
          <u xml:id="u-7.9" who="#PdeRosset">Parlament powinien reprezentować w polityce swoich stronnictw albo pewną ideę polityczną, opartą na przesłankach socjalnych, opartą na nauce, opartą na świadomości celu dążeń społecznych, albo polityka ta powinna być oparta na zasadach ekonomicznych. Ale jeżeli będziemy mówili o gospodarczych zasadach w zastawaniu do naszego sejmu, wówczas ośliźnie się prawica, wówczas okaże się, że w łonie sejmu starano się łączyć w konglomeraty, różne warstwy społeczne pod hasłami, które kiedyś, być może, były ich przywilejem, ale dziś są przywilejem wielu partii polskiego Sejmu, wówczas przekonamy się, że o jednolitym gospodarczym programie tu mowy być nic może. Ale także gdy przyjrzymy się programowi ekonomicznemu innych stron, to wówczas okaże się, że poza tym programem niema żadnego podłoża społecznego, socjologicznego. Tak zaś być nie powinno. P. Rataj, jeden z najsympatyczniejszych dla mnie posłów przez to, że nerwowiec, inteligent, wygłosił tutaj pewnie opinie i jest mi przykro, że zdania te wywołały z mojej strony zbyt silną reakcje, za która i Sejm i jego przepraszam. ale, proszę Panów, kolega Rataj sprawił mi ból. Kolega Rataj zapomniał, że starając się o portfel ministra, dostał portfel jeden z najkulturalniejszych i najpiękniejszych w Polsce, portfel ministra oświaty i ministra tolerancji religijnej, teraz jednak na tej katedrze wystąpił niby minister spraw wewnętrznych w zaborczem państwie, występuje niby namiestnik Kobrzyński, kalkulujący sztuczki wyborcze, ażeby zgnębić myśl wyborczą, i o to mam żal do niego, że w chwili takiej inteligent idzie przeciw dążeniom, które stanowiły dotychczas treść jego życia.</u>
          <u xml:id="u-7.10" who="#PdeRosset">P. Rataj wystąpił do nas ze wspaniałą rada, która powinna zdziwić ten Sejm. Otóż powiada: Istotnie inteligencja nie istnieje w tym Sejmie, ma za mało reprezentantów, ale oni powinni przyłączyć się do innych stronnictw i w tych stronnictwach pracować, nie mogą żądać dla siebie wyodrębnienia. To ostatnie zdanie, zdaje mi się, jest mojem. Wyodrębnienie inteligenci jest absurdem, ale niestety w Polsce wielkiej, do której inteligenci przez stulecie niewoli nieśli sztandar literatury, nauki i sztuki, nie mają oni dla siebie miejsca wśród stronnictw. Po kogo mają należeć, kto ich ma przyciągać? Jak można mówić inteligencji polskiej, że ona ma łączyć się ze stronnictwami, których programy są tylko programem absurdów, są wzajemnem przeciwstawianiem sobie interesów ekonomicznych bez żadnych wielkich idei społecznych są poprostu programami spółek akcyjnych?</u>
          <u xml:id="u-7.11" who="#komentarz">(Brawa)</u>
          <u xml:id="u-7.12" who="#PdeRosset">Tak nie może być, i jeżeli nie ma wogóle zaniknąć cała wysoka kultura narodu polskiego to nie można zadać żeby inteligencja rozprószyła się wśród tych bezmyślnych, bezprogramowych ugrupowań, z któremi mamy do czynienia i które właśnie są powodem, że w tym Sejmie niema większości.</u>
          <u xml:id="u-7.13" who="#PdeRosset">Szanowani Panowie! Jeżeli mam jeszcze powiedzieć słów parę, to chcę zwrócić uwagę na to do czego właściwie się zdąża. Zdąża się do tego, żeby z miast zamiast 112, było tylko 37 mandatów.</u>
          <u xml:id="u-7.14" who="#PdeRosset">Proszę się zastanowić. Wśród społeczeństwa włościańskiego miasta są niejako ogniskiem nie powiew, jak to sic mówi często, że to mózg społeczeństwa bo znam ten mózg bliżej i nie chcę analizować. Wierzę bezwzględnie w rozum mas, wierzę w to, że im większa gromada, im większy tłum działający, tem jest naprawdę nie inteligentniejszy, lecz rozumniejszy. Dlatego wierzę w masy włościańskie, w masy robotnicze, wierzę w to, że potrafią one wykorzystać kontrolę nad swoim inteligentem i jego ideologię ze swoją związać. To właśnie widzimy w tym sejmie u P. P. S., ale nie widzimy wśród Was. Tam, gdzie chodzi o interesy włościaństwa, tam znakomicie zespoliliście się i tam właśnie inteligencja nie potrafi narzucić lepszego zrozumienia sprawy i interesów społecznych.</u>
          <u xml:id="u-7.15" who="#PdeRosset">Krzywda miast jest krzywdą Polski. Dumny jestem z tego, że inteligencja jest tym żywiołem, który jednoczy i trzyma naród polski. Ale myślę i o tem, że pomiędzy chłopem a polskim szlachcicem naprawdę różnica jest znikoma. Inne formy towarzyskie, ale niestety w wadach jesteście tacy sami jak w zaletach szlachcicami, tylko jesteście szaraczkowymi szlachcicami,...</u>
          <u xml:id="u-7.16" who="#komentarz">(Brawa na ławach P. P. S.)</u>
          <u xml:id="u-7.17" who="#PdeRosset">... i to wszystko tłumaczy. Kiedy przychodzi brać w rękę rządy kraju, wówczas tak samo z Wami trzeba walczyć, jak w czasach czteroletniego Sejmu, tak samo stan trzeci dla Was nie istnieje, jak dla nich nie istniał. Dla Was istnieje tylko wolność chłopska, jak dla nich istniała tylko wolność szlachecka. W tych warunkach daleko nie zajdziemy. Jeśli Wasze prawa, które dzisiaj chcecie nam narzucić, przejdą, to skrzywdzicie wolną myśl. Gdybyście mieli dla niej prawdziwy szacunek, tobyście zrozumieli, że postępu ludzkości nigdy nie tworzy większość, lecz że zawsze była jakaś pochodnia Prometeusza, którą niósł jeden przed narodem i za którą tłumnie szły masy. A Wy chcecie tę pochodnię zgasić, a przedewszystkiem nie wpuścić do przybytku, w którym akcyjne interesy, mówiąc trywialnie, będą decydującym motywem w rządzeniu Rzecząpospolitą. Nie, proszę Panów — tłumienie tych głosów nie ma racji i jest stwierdzone wszędzie, nawet przy gorszych systemach wyborczych, że jeden poseł inteligentny, przemycony do parlamentu potrafił zrobić z takiej katedry jak ta wielką dźwignię przyszłości. I tak za moich już lat dźwignią społecznej i politycznej roboty w parlamencie niemieckim był jedyny poseł socjalistyczny i wówczas wielkie bezwzględnie idee t. zw. socjalizmu przyniosły cały szereg ulg wielkiej ilości ludności i w wysokim stopniu przyczyniły się do rozkwitu przemysłu wniosły nowy sposób układu stosunków między podażą i popytem na pracę. Dziś ci socjaliści stanowią większość. Czy to jest dobrze czy źle, to wszystko jedno, ale pomyślmy, że pewne myśli konkretne tam zrodziły się z jednej osoby, z jednego głosu w parlamencie. A Wy dziś dążycie do tego, ażeby w spółce z byle kim i byle jak zgnębić wszystkich pomniejszych.</u>
          <u xml:id="u-7.18" who="#PdeRosset">Niema, mówię to szczerze, bardziej bohaterskiej grupy w tym Sejmie, jak grupa mieszczańska.</u>
          <u xml:id="u-7.19" who="#komentarz">(Śmiech)</u>
          <u xml:id="u-7.20" who="#PdeRosset">Cieszy mnie ten śmiech, bo jest potwierdzeniem tej krzyżowej drogi, która przeszliśmy w tym Sejmie, bo nas nie wybrali nasi wybrańcy, myśmy pod inne mi hasłami weszli do tego Sejmu, ja jako postępowiec, inni koledzy wybrani są tylko reprezentantami pewnych prowincji, obrońcami rzemieślników i t. d., ale odczuliśmy konieczność stworzenia centrum w tym Sejmie i rozumieliśmy też, że jeśli tak się układają interesy, że z jednej strony ma się prawicę — nie będę jej definiował, bo mam dziś interes być względem niej wyjątkowo grzecznym.</u>
          <u xml:id="u-7.21" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
          <u xml:id="u-7.22" who="#PdeRosset">Tak jest, to Wasza zasługą. Panowie ludowcy, to z drugiej strony rzeczy różniczkują się jednak pod względem ekonomicznym. Chcę powiedzieć, że nasze stronnictwo, które jest tak skromne, jak gdyby było oparte na tradycji stronnictw dawniejszych, swoją politykę oparło na pewnej myśli ideowej. Czy ona jest słuszna, czy nie, czy teoria bourgeois zawarta w t. zw. solidaryzmie dziś przebrzmiała, czy nic, to jednak tych haseł bronimy z tej prostej przyczyny, że w społeczeństwie naszem, w jego ewolucyjnym rozwoju te stopnie nie mogą być przeskoczone, one muszą być wypełnione, one muszą wykonać swoją rolę i dlatego podnieśliśmy hasła nasze w formie obrony ściśle, że tak powiem, przeważnie ekonomicznych interesów. Jednak zbyt mała była nas liczba, aby Wam narzucić jakąś myśl głębszą, jakiś program szerszy, jakieś coś, coby Was uduchowiło w tej zwykłej mrówczej karierowiczowskiej, że tak powiem, geszefciarskiej robocie. Ale to zadanie może nic my, ale znacznie mądrzejsi od nas kiedyś wybrani przeprowadzą. Bo Polska żyć będzie i bezwątpienia pójdzie drogą postępu, ale mamy hamulec w wielkich stronnictwach, które tego postępu nie chcą, musimy więc poczekać aż triumf nauki nie zmusi nas do zwalczania tego, co dzisiaj chcą nam narzucić.</u>
          <u xml:id="u-7.23" who="#komentarz">(Brawa)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Fedorowicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#komentarz">(P. ks. Lutosławski: Morituri te salutant Patria).</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#Komentarz">Wysoka Izbo! Na porządku dziennym mamy sprawę ordynacji wyborczej. Ani w ogólnej dyskusji. ani w szczegółowej dotąd nie mailem możności zabierać głosu. Sejm nasz obarczony został przez p. Marszałka taką kolosalną pracą, posiedzenia plenarne odbywają się równocześnie z posiedzeniami Komisji Skarbowo-budżetowej, tak że w interesie samozachowawczym, ażeby nie być opanowanym ogólną kołowacizną trzeba albo jednym albo drugim posiedzeniom czas swój poświęcić.</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#komentarz">(Głos: Słusznie)</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#Komentarz">Temu przypisać należy, że ze sprawą ordynacji wyborczej i ja i wielu innych posłów nic mieliśmy dotąd możności się zapoznać, bo absolutnie do tego nie mieliśmy czasu.</u>
          <u xml:id="u-9.4" who="#komentarz">(P. Rataj: Tak jest, ręczę, że i kolega Rosset pewnie też się dotąd nie zaznajomił, bo mówiłby inaczej)</u>
          <u xml:id="u-9.5" who="#Komentarz">Twardy obowiązek odpowiedzialności wobec społeczeństwa o dobrą, a przedewszystkiem o sprawiedliwą ordynację wyborczą, skupił ostatecznie mniejszości w tym Sejmie i nakazał instytucjom, będącym poza Sejmem, a więc przedewszystkiem, Polskiemu Związkowi Miast, radom miejskim i rozmaitym grupom społecznym ten projekt ostateczny poddać gruntownej krytyce. I temu przypisać należy, że w dzisiejszej dyskusji głos zabieram.</u>
          <u xml:id="u-9.6" who="#Komentarz">Projekt, przedłożony przez Komisje Konstytucyjną w stosunku do miast oraz w stosunku do stronnictw, okazał się, naszem zdaniem, wprost katastrofalnym. Przekreśla on poprostu miasta przekreśla ich reprezentacje w Sejmie, przekreśla przedewszystkiem inteligencję i jej znaczenie w ciele prawodawczem.</u>
          <u xml:id="u-9.7" who="#komentarz">(Głosy: Tak jest)</u>
          <u xml:id="u-9.8" who="#Komentarz">Przedewszystkiem ograniczenie liczby posłów z miast, ustanowienie okręgów miejskich tylko dla 5 miast, a zaniechanie wcielenia gmin podmiejskich, grawitujących raczej ku miastu, niż ku wsi, do wszystkich innych miast, wysoki nadmiernie dzielnik, uprzywilejowanie listy państwowej — to wszystko, co zresztą już dokładnie omówiła nasza prasa i co zostało podniesione w ciągu obecnej dyskusji nad ordynacją wyborczą w Sejmie, to wszystko razem uniemożliwia wprost miastom faktyczny udział w pracy politycznej na terenie przyszłego Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-9.9" who="#Komentarz">Nie chcę nikogo posądzać o złą wolę, ale wolę raczej przypuszczać, że stylizacja odnośnych paragrafów nastąpiła nie na skutek gruntownego przemyślenia, owszem, jestem skłonny do przypuszczenia, że stało się to raczej wskutek niedocenienia wartości tych postanowień w zastosowaniu praktycznem.</u>
          <u xml:id="u-9.10" who="#Komentarz">Moi Panowie, wskazanemi, a nawet koniecznemi są hasła narodowe, ale te hasła narodowe muszą być takie, w których chociażby z wielkim trudem, pomieścićby się mogły wszystkie klasy i wszystkie stronnictwa.</u>
          <u xml:id="u-9.11" who="#Komentarz">Ale przekleństwem dla państwa może stać się hasło, w którem jest tylko miejsce dla dwóch większości politycznych, czy klasowych. Znane jest Panom przysłowie: „Gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta”. Obawiam się, ażeby tak nie było w przyszłym Sejmie, żeby ten trzeci nie wygrywał wszystkich atutów, gdy tylko dwie większości, bez konkurencji walczyć będą w przyszłym Sejmie o władzę, zwłaszcza, że ten trzeci, a wiedzą Panowie, o kim mówię, zapowiedział już utworzenie bloku, który może całkiem nieoczekiwanie stać się najsilniejszym czynnikiem w przyszłym Sejmie. W czasie szeregu przemówień, które czytałem z zapisków stenograficznych, powołano się tu na najrozmaitsze ustroje demokratyczne zachodu, na wielkie bloki angielskie i amerykańskie. Przyznaję, że może to a nawet powinno kiedyś być i u nas, ale dopiero po upływie szeregu lat, gdy nasze młode demokracje będą miały za sobą wieloletnie polityczne doświadczenie w rządzeniu państwem i wyrobione poczucie, iż nieraz co innego jest interes stronnictwa, a co innego może być w danej chwili interesem państwa, czego niestety, w obecnym Sejmie mamy niemal codziennie dowody.</u>
          <u xml:id="u-9.12" who="#Komentarz">Nie można również, moi Panowie, pominąć milczeniem faktu, że wskutek wielkiego braku inteligencji, inteligencji w szerszem znaczeniu tego słowa i wobec braku wyrobienia parlamentarnego, czar pracy ustawodawczej z natury rzeczy, zostaje przerzucony poza tem i dzisiaj spoczywa na barkach, poza Sejmem, istniejącej Komisji Kodyfikacyjnej. Zaś te ustawy administracyjne, które z konieczności państwowej Sejm sam wypracowuje, stają się nieraz jaskrawym dowodem, że tak powiem, niewyrobienia politycznego właśnie wielkich stronnictw, które jednak za te ustawy ponoszą pełną odpowiedzialność. Czy Panowie, chcecie, żeby ten stan obecny po wieki wieków amen petryfikować? Jak długo walki polityczne prowadzone będą w dotychczasowych rozmiarach, w dotychczasowy bezwzględny i zaciekły sposób, tak długo nadal muszą i będą istnieć mniejszości, które, niepochłonięte wirem walk, będą mogły, jak dotychczas, spokojnie obserwując, wskazywać, gdzie linia państwowa się zatraca, gdzie linia państwowa się łamie, gdzie linię państwową podeprzeć należy, gdzie tę linię państwową ostatecznie wzmocnić jest wskazanem.</u>
          <u xml:id="u-9.13" who="#Komentarz">Żałuję bardzo, że bezpośrednio po przemówieniu posła Rataja na ostatniem posiedzeniu Sejmu, nie otrzymałem głosu z powodu, iż dyskusja nad ordynacją wyborczą została odroczona. Ale dzisiaj muszę Panom przypomnieć, co może wyszło już Panom z pamięci, że p. poseł Rataj, broniąc projektu komisji, wychodził z tego zapatrywania, że tylko wielkie stronnictwa mają racje bytu, bo tylko one doprowadzić mogą w Sejmie do oparcia się Rządu o silną większość. To do pewnego stopnia przyznaję, ale p. poseł Rataj nie objaśnił nas, co się stanie z tą olbrzymią ilością ludności miast, która nie należy do żadnego z dwóch wielkich stronnictw. Nie dopowiedział p. poseł Rataj, że ludność ta, pozbawiona możności wyboru własnych posłów, a świadoma rozbieżności interesów miast i wsi, która się z dnia na dzień potęguje, która się nie tylko nie łagodzi, ale niemal codzień powiększa, będzie ostatecznie zmuszoną rzucić się w objęcia tej grupy politycznej, która mieści w sobie znacznie większy procent inteligencji i która dotychczas, jeżeli nie popierała, to przynajmniej nie zwalczała interesów miast, których rozwój leży przedewszystkiem w interesie kultury narodowej i Państwa. Czy p. poseł Rataj będzie wówczas również podtrzymywał swe zapatrywania o konieczności pogrzebu mniejszości?</u>
          <u xml:id="u-9.14" who="#Komentarz">Moi Panowie, nie chcemy niczego więcej, jak tylko, ażeby i do nas stosowano postanowienie Konstytucji o równouprawnieniu wszystkich, żądamy przyznania nam z miast reprezentacji, równającej się stosunkowi zaludnienia miast do wsi, który przedstawia się w cyfrach jak 30:70. Nie zgodzimy się natomiast nigdy na to ażeby nam obcinano przyznane mandaty miejskie w stosunku 9:91, jak to wypływa na jaw, gdy się dobrze ordynację, projektowaną przez Komisję Konstytucyjną przeczyta. I cóż się stanie? Trzeba sobie z tego zdać sprawę, że wielkie partie polityczne mogą, np. w Warszawie wybrać kilku posłów, należących do jednego czy kilku stronnictw. Inne, może i Łódź, wybiorą jednego czy dwóch posłów, inne miasta prawdopodobnie nie wybiorą żadnego posła i możemy być świadkami takiej sytuacji, że w okręgach wybieranych będzie 25% posłów, a 75% zostanie przeniesionych na listę państwową. Czy ta ludność, czy wyborcy danego miasta mego okręgu to zrozumieją? Czy to jest istotna słuszność, sprawiedliwość i wolność? Dalej, cóż się stanie z głosami, które, zmarnowane w okręgach, pójdą na listę państwową? A ponieważ się znowu projektuje narzucenie Sejmów i nieszczęsnej cyfry 5, względnie nawet są projekty na 8 mandatów okręgowych, przeto głosy jakie padną w miastach, pójdą po osłabieniu mniejszości na rzecz większości, która może być w danym wypadku wrogo dla tych miast usposobiona i może się zdarzyć taki wypadek, że wyborcy będą w danem mieście głosować na posła Daszyńskiego, a otrzymają w podarunku bardzo czcigodnego naszego kolegę posła ks. Lutosławskiego. To jest rzecz, zupełnie wobec tej ordynacji wyborczej nie wykluczona. To jest anachronizm, który absolutnie nie może być tolerowany.</u>
          <u xml:id="u-9.15" who="#Komentarz">Proszę Panów, uważam, że obecnie nadeszła chwila, w której musimy zastosować wszystkie służące nam do dyspozycji środki, by nie dopuścić do uchwalenia tej właśnie ordynacji wyborczej. Nic możemy być więcej demokratyczni, niż poczucie demokratyczne tego żąda i poczucie demokratyczne na to pozwala. Dlatego też, moi Panowie, zaczynamy walkę z czystem sumieniem, bo walczymy o ideę sprawiedliwości...</u>
          <u xml:id="u-9.16" who="#komentarz">(P. Szybiłło: Obronę słusznych interesów)</u>
          <u xml:id="u-9.17" who="#Komentarz">... i walki tej nie zaniechamy, dopóki nie osiągniemy minimum naszych żądań.</u>
          <u xml:id="u-9.18" who="#Komentarz">A teraz pozwoli Wysoka Izba, że przemówię w imieniu Związku Miast Polskich, który powziął jednomyślnie uchwalę na posiedzeniu w dniu 10 maja b. r. Może p. Marszałek pozwoli, że uchwałę tę odczytam: „Zarząd Związku Miast Polskich na posiedzeniu dnia 10 maja r. b., po dyskusji nad projektem nowej ordynacji wyborczej do Sejmu i Senatu jednogłośnie powziął następującą uchwałę: Zważywszy, że rozwój miast Polski jest sprawą najściślej związaną z rozwojem dobrobytu kultury i postępu całego narodu, że ze względu na różnorodność interesów, dotyczących ludności całej Rzplitej Polskiej a reprezentowanej przez miasta, koniecznem jest zapewnienie ludności miast należytego przedstawicielstwa w ciałach ustawodawczych, że w istniejących projektach ordynacji wyborczej, rozpatrywanej przez komisję sejmową, miasta zostały upośledzone, Zarząd Związku Miast Polskich, protestując przeciwko upośledzeniu miast, wzywa wszystkich posłów miejskich, by nie dopuścili do pokrzywdzenia miast przy uchwalaniu przez Sejm ordynacji wyborczej.</u>
          <u xml:id="u-9.19" who="#Komentarz">Dezyderaty miast streszczają się w następujących punktach: powiększyć ilość mandatów do Sejmu, powiększyć ilość mandatów w samodzielnych okręgach miejskich, powiększyć okręgi miejskie i złączyć miasta z gminami podmiejskiemi w samodzielne okręgi i powiększyć ilość mandatów dla list państwowych”.</u>
          <u xml:id="u-9.20" who="#Komentarz">Wysoka Izbo, jako prezes Związku Miast Polskich i jako jeden z członków tej Wysokiej Izby, jako mieszczanin polski, wreszcie jako prezydent jednego ze stołecznych miast Rzeczypospolitej Polskiej, mam zaszczyt przedstawić Wysokiej Izbie powyższy protest i wezwać wszystkich tych członków Wysokiej Izby, którzy głosami mieszkańców miast zostali do niej powołani, by mnie w usiłowaniach uzyskania dla miast słusznej, sprawiedliwej i odpowiadającej ilości ludności miejskiej, reprezentacji w Sejmie i Senacie najusilniej poprzeć zechcieli. Skończyłem.</u>
          <u xml:id="u-9.21" who="#komentarz">(P. Rosset: To się nazywa pobożne życzenie)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Grünbaum.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#PGrünbaum">Wysoka Izbo, jeden z najistotniejszych argumentów, przemawiający za ordynacją wyborczą w brzmieniu przedłożonem przez Komisję, jest niewątpliwie argument podniesiony przez p. Rataja na poprzedniem posiedzeniu. P. Rataj powiedział, że chodzi o stworzenie stałej większości, na której oparłby się przyszły Rząd, że chodzi o usunięcie małych stronnictw, tych ugrupowań, które p. Rataj nazwał mafijkami i które przeszkadzają wytworzeniu się większości.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#PGrünbaum">Wydaje mi się, że sztuczne ograniczenia za pomocą których dąży się do wytworzenia takiej większości, nie stworzą jej. Najlepszym tego dowodem jest Sejm obecny. Przecież do tego Sejmu weszła jedna z największych partii politycznych w ogromnej liczbie i dopiero w tym Sejmie rozbiła się na większą ilość mniejszych ugrupowań.</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#PGrünbaum">Słyszeliśmy już od posła ks. Lutosławskiego. że jest nadzieja, że rozmaite ugrupowania będą mogły uzgodnić swoje programy, swoje żądania, ażeby wystąpić ze wspólną listą państwową i ze wspólnemi listami okręgowemu. Z tego wnosić musimy, że już istnieją, albo już się tworzy blok podobny do owego bloku, który pod hasłem „Bóg i Ojczyzna” wprowadził stu kilkudziesięciu posłów do Sejmu. Wiemy jednak, że nawet to hasło nie zdołało utrzymać wszystkich tych posłów w jednem stronnictwie w Sejmie i stronnictwo to rozpadło się. Nie ulega najmniejszej kwestii, że w przyszłym Sejmie będziemy świadkami takiego samego zjawiska. Podczas wyborów połączą się rozmaite ugrupowania, ale nie da to tej stałej większości o której marzy p. Rataj.</u>
          <u xml:id="u-11.3" who="#PGrünbaum">Da to tylko małym ugrupowaniom, rozmaitym klikom i koteriom możność wymuszenia i wystawienia ich kandydatów na listach potężnych partii. Odkryją oni swoją przyłbicę później w Sejmie, utworzą oddzielne ugrupowania i przeciwstawią się tym dużym stronnictwom na listach których przeszli.</u>
          <u xml:id="u-11.4" who="#PGrünbaum">Kto zna nasze stosunki przyzna mi chyba rację.</u>
          <u xml:id="u-11.5" who="#PGrünbaum">Gdyby nie było sztucznych ograniczeń, gdyby te mafijki musiały wystąpić samodzielnie, to alboby wcale do Sejmu nie przeszły, albo przeprowadziłyby znikomo matą liczbę kandydatów. P. poseł Rataj nie jest zadowolony z ograniczeń, które przedkłada nam Komisja. Proponuje on zwiększenie liczby okręgów, które uprawniają do korzystania z list państwowych, z 3 na 8. Trzeba jednak przyjąć pod uwagę pewne rezultaty i poprawki p. posła Rataja, o których on nie mówi. Tu nie chodzi już o te małe stronnictwa. Odpowiadając mi, powiedział p. Rataj, że są stronnictwa, które mają zwolenników tylko w jednem województwie i zapytał jakie można takim stronnictwom dać prawo korzystania z list państwowych? Chciałbym zwrócić uwagę p. posła Rataja na to. że np. w woj. Wołyńskiem, mamy tylko 4 okręgi ukraińskie, większość ludności województwa będzie pozbawiona prawa i możności korzystania z list państwowych, bo będzie mogła przeprowadzać swoich kandydatów tylko w 4 okręgach, a p. poseł Rataj żąda 8 okręgów. To samo zachodzi w stosunku do Białorusinów w woj. Nowogrodzkiem i Poleskim.</u>
          <u xml:id="u-11.6" who="#PGrünbaum">I tam niema tych 8 okręgów i tam mamy tylko 3, najwyżej 6 okręgów — jeżeli wliczyć okręgi Wileńszczyzny. W ten sposób usuwa się od dobrodziejstw list państwowych te mniejszości narodowo, które są tylko mniejszościami w stosunku do ludności całego państwa, ale są większościami w stosunku do ludności tych terytoriów które zamieszkują. Jakim prawom się to robi? Czyż to nie jest krzywdą? Czy to może być motywowane tym argumentem, na którym opiera się p. poseł Rataj w swoich wywodach? Winien był on raczej powiedzieć zupełnie wyraźnie, że chodzi właśnie mu o ten efekt, o ten rezultat.</u>
          <u xml:id="u-11.7" who="#PGrünbaum">Zresztą p. poseł Buzek, odpowiadając mówcom z P. P. wyręczył pod tym względem swego towarzysza klubowego. Powiedział on, że nie można przyjąć wniosku P. P. S. dlatego, że z okręgu państwowego, który P. P. S. proponuje wprowadzić, skorzysta klub posła Grünbauma najwięcej. O co więc chodziło. Chodziło o to, aby klub p. Grünbauma, aby kluby inne — inorodcze — nie mogły korzystać z listy państwowej. Trzeba przynajmniej mieć odwagę powiedzieć to wyraźnie. Odwagą tą obrońcy ordynacji wyborczej zbytnio nic grzeszą, chwilami tylko przyciśnięci do muru odsłaniają prawdziwe jej intencje. Wystarcza to chyba jednak, aby każdy z nas mógł sobie zupełnie jasny sąd o tej ordynacji wyborczej wyrobić, aby o ile myśli uczciwie, przyznał rację nam, którzy jedyni od samego początku omawiania jej w tym Sejmie wskazywali, że tu chodzi o politykę gwałtu, politykę odpychającą wszystkie inorodcze elementy, zamieszkałe w naszej Rzeczypospolitej. Gdym to podniósł, gdym na to zwrócił uwagę, obrażono się i wystąpiono przeciwko mnie — jak to się zwykle czyni — z najrozmaitszemi zarzutami niemal zdrady, wytknięto mi, że mówiłem tak, jak żaden parlament na świecie nie pozwolił przemawiać i t. d.</u>
          <u xml:id="u-11.8" who="#komentarz">(P. Rosset: Zamiast powiedzieć poprostu, że nietaktownie)</u>
          <u xml:id="u-11.9" who="#PGrünbaum">Nie pomagaj mi Pan. Czy to było tak, jak mówi p. poseł Rosset, że zamiast powiedzieć, iż przemawiałem nietaktownie, obrzucono mnie potwornemi wprost zarzutami, w każdym razie odpowiedzi takie w niczym nie podważają, argumentów, które przytoczyłem, bo ani argument nietaktowności, ani też argument zdrady i czegokolwiek innego nie zmieni stanu rzeczy, który istnieje w Polsce, nie zmieni tego faktu, że mamy całe prowincje, w których ludność w większości nie jest polska.</u>
          <u xml:id="u-11.10" who="#PGrünbaum">Może być, że podobne odpowiedzi zasłaniają ten fakt przed oczyma zaślepionych i ogłupiałych, tumanią ich jeszcze bardziej, ale nie zmieniają one w niczem tej zupełnie wyraźnej intencji, bijącej z całej ordynacji wyborczej, że chodzi o usunięcie ludności rozmaitych prowincji, że chodzi o uniemożliwienie nawet mniejszościom narodowym w stosunku do całej ludności Rzeczypospolitej wykorzystania w całej pełni prawa przynależnych im jako obywatelom Rzeczypospolitej. Chodzi przeważnie o to. ażeby jako obywatele drugiej kategorii, otrzymali postów daleko mniej, niż czysto polskie warstwy ludności Rzeczypospolitej. W tych prowincjach wypadnie prawdopodobnie jeden mandat na kilkadziesiąt tysięcy głosujących, gdy w okręgach czysto polskich prawdopodobnie tylko na 20.000 głosujących. To jest nierówność, i miał słuszną rację przedstawiciel Klubu Niemieckiego, gdy zwrócił uwagę, że w ten sposób przekreśla się jedną z najistotniejszych gwarancji konstytucyjnych.</u>
          <u xml:id="u-11.11" who="#PGrünbaum">P. kol. Bagiński uporczywie w swoich wszystkich przemówieniach argumentuje jak następuje: Nie możemy, powiada on. wszystkiego rozstrzygać w Polsce pod kątem widzenia interesów, żądań i praw mniejszości narodowych; chcemy zapomnieć o ich istnieniu, chcemy załatwić swoje sprawy tak, jakby ich nie było i nie możemy liczyć się wciąż z wynikami naszych uchwał w stosunku do ich żądań i praw. Jednak sam poseł Bagiński wie, rozumie i podkreśla, że w ordynacji wyborczej mamy przepisy, kierowane wyłącznie dążeniem do ujęcia, że tak powiem, w karby tych mniejszości narodowych do usunięcia pewnych niebezpieczeństw, które grożą z ich strony Więc fakt istnienia mniejszości narodowych wpływa na nasze prawodawstwa. Nie jest więc tak. jak mówi p. Bagiński, żebyśmy mogli stanowić prawa, zapominając zupełnie o istnieniu mniejszości narodowych, nie licząc się z niemi.</u>
          <u xml:id="u-11.12" who="#PGrünbaum">Przeciwnie, gdy się stanowi reakcyjne prawa, gdy się wprowadza ograniczenia do jakiejkolwiek ustawy, motywuje się je zazwyczaj istnieniem niebezpieczeństwa ze strony mniejszości narodowych. Nie ulega bowiem wątpliwości, że wszelka polityka gwałtu stosowana do wszelkich inorodczych elementów, a pod tym względem mamy bogate doświadczenie — odbija się zawsze na polityce wewnętrznej, przedewszystkiem na polityce, stosowanej wobec słabych klas społeczeństwa polskiego.</u>
          <u xml:id="u-11.13" who="#PGrünbaum">Widzieliśmy to w Rosji, widzimy to obecnie także i w Polsce. Widzimy, że się motywuje wszelkie reakcyjne dążenia wszelkie reakcyjne przepisy istnieniem niebezpieczeństwa grożącego od inorodczych elementów, jeżeli p. Bagiński i Klub jego to rozumieją, to powinni rozumieć także, iż na to jest tylko jedna rada: zaprzestanie polityki gwałtu wobec inorodczych elementów, rozpoczęcie polityki zgody; zjednania tych narodowych elementów, zapoczątkowanie wobec nich zupełnie innego kursu, zmierzającego do zaspokojenia usprawiedliwionych ich żądań. O ile zaś mowa o ordynacji wyborczej musi być tym elementom dana przynajmniej możność walczenia o swoje prawa w Sejmie, możność bronienia się przeciw polityce gwałtu, którą się chce stosować do nich w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-11.14" who="#PGrünbaum">Tego przedewszystkiem powinienby klub p. Bagińskiego bronić, gdyby rzeczywiście chciał zabezpieczyć warstwy ludowe od rezultatów polityki gwałtu, stosowanej wobec inojodczych elementów, od reakcyjnych przepisów i ograniczeń, które się przeprowadza jedynie dzięki temu, że straszy się masy widmem niebezpieczeństwa grożącego od mniejszości narodowych. Proszę Panów, poseł ks. Maciejewicz wskazywał, że jak psy błagają przedstawiciele tych mniejszości,...</u>
          <u xml:id="u-11.15" who="#komentarz">(Ks. Maciejewicz: Przepraszam, nie tak powiedziałem, że będą leżeć jak psy)</u>
          <u xml:id="u-11.16" who="#PGrünbaum">... a więc, że będą leżeli jak psy. ci wszyscy, którzy chcą uciec pod skrzydła Polski od bolszewizmu. Wszystko to, co my mówimy, co powiedziałem, księże pośle, wszystko to opiera się właśnie na tej tezie, na tem, że obecnie dzięki zapanowaniu bolszewizmu w Rosji wytworzyły się dla Polski takie koniunktury, jakich nikt sobie nie był w stanie wymarzyć, o jakich nikomu się nigdy nie śniło. Wytworzyła się koniunktura która daje możność zespolenia tych wszystkich elementów z Polska i oderwania tych narodowości od Rosji, z którą łączyła je wiara, kultura. język i struktura społeczna. Moglibyśmy tę koniunkturę wyzyskać, korzystając z tego, że masy chłopskie, masy żydowskie i miejskie chcą uciekać i uciekają z bolszewickiej Rosji i gotowe są zespolić się z Polską. Ale. proszę Panów, jeżeli Panowie wobec nich stosować będziecie tę politykę, którą uważacie za narodową, jeżeli Panowie wobec nich będziecie, motywując ciągłemi podejrzeniami, stosować ograniczenia, jeżeli nie dacie im nawet możności, już nie mówię przeprowadzenia swych dążeń, lecz nawet bronienia swych praw w Sejmie, to jakże można mówić o zespoleniu ich terytoriów z Polską, o wyzyskaniu tych koniunktur? Przecież to jest nic innego, jeno odpychanie tej ludności od Polski; przecież tak postępować mogą tylko ludzie, którzy postawili sobie za cel odepchnąć ludzi, obecnie uciekających pod skrzydła Polski, którzy chcą im dowieść, że tej opieki nie znajdą, odebrać wszelką nadzieję, że kiedykolwiek słusznym ich żądaniom stanie się zadość. Wygląda to tak, jakbyście chcieli uświadomić tych ludzi co do ich przyszłości w Polsce i wpoić przekonanie, że nie mają tu żadnych nadziei. My, Panowie, pod tym względem stoimy bardziej na stanowisku państwowem, na stanowisku polskiej racji stanu, niż Panowie. Twierdzimy wciąż: aby utrwalić ten stan posiadania, który obecnie istnieje, aby związać ludność kresową i wogóle mniejszości narodowe z Państwem polskiem, należy przedewszystkiem zaspokoić słuszne ich żądania, nie zaś wciąż traktować ich jako podejrzanych o spiski przeciwko Polsce i dlatego ograniczać ich prawa i nie dopuszczać ich przedstawicielstwa do Sejmu. Gdy i na to zwracałem uwagę powiedziano mi jeszcze: „Pan szkodzi swojemi przemówieniami żydom”.</u>
          <u xml:id="u-11.17" who="#komentarz">(P. ks. Maciejewicz: Tak jest)</u>
          <u xml:id="u-11.18" who="#PGrünbaum">Ksiądz poseł potwierdza, „pan przynosi szkodę masie żydowskiej i masy żydowskie zrozumieją tu i odwrócą się od pana”. Nie wiem, czy masy żydowskie podziękują ks. Maciejewiczowi za obronę. Przypuszczam, że jeżeliby ks. Maciejewicz chciał istotnie w najdrobniejszej nawet sprawie stanąć w obronie tych mas żydowskich, wnet by stracił wszelki walor i wpływ wśród swoich kolegów. Niech więc ks. poseł już lepiej nie mówi o obronie tych mas i niech ks. poseł nie podejrzewa ich o tak małe zrozumienie swoich praw i swoich żądań, że mogliby na chwilę przypuszczać, że nasza obrona i nasze wystąpienia szkodzą. Masy żydowskie wiedzą o tem doskonale, i co do tego niema żadnej wątpliwości, że nasza obrona właśnie stanowi o tem, że położenie ich nie jest stokroć gorsze niż obecnie.</u>
          <u xml:id="u-11.19" who="#PGrünbaum">Gdyby Panowie choćby na jedną chwilę serio traktowali to co mówicie i to co się piszę obecnie w prasie Panów, w „Kurierze Warszawskim” i w „Gazecie Warszawskiej”, to nie uchwalalibyście ograniczeń w ordynacji wyborczej i nie zmuszali nas, nie zmuszali mniejszości narodowych do skupiania się dla obrony własnej. Dalibyście przynajmniej możność dla wolnej gry sił.</u>
          <u xml:id="u-11.20" who="#PGrünbaum">Po moich przemówieniach w prasie ukazały się znamienne artykuły, które mówią o tem, że należy się wyzbyć neutralności stosowanej wobec wewnętrznych spraw żydów i trzeba dopomóc, jak się mówi w „Kurierze Warszawskim” i zdaje się w „Gazecie Warszawskiej” ortodoksom w ich walce z syjonistami. Jakże Panowie dopomożecie ortodoksom, kiedy ani jednego ich żądania nie chcecie zaspokoić, nie dajecie im możności nawet utrzymywania chederów, święcenia sobót? Panowie myślicie, że traktując w ten sposób ich żądania, potraficie oderwać ortodoksów od syjonistów i innych partii żydowskich? O jakiej Panowie myślicie pomocy, gdy ordynacja wyborcza zmusza do skupienia się w jednym zespole stronnictw żydowskich nawet te stronnictwa żydowskie, które nie chciałyby iść razem, bo grozi im utrata jakiegokolwiek przedstawicielstwa żydów w Sejmie?</u>
          <u xml:id="u-11.21" who="#PGrünbaum">Gdybyście Panowie poważnie traktowali własne myśli i zamiary wobec żydów, nie zmuszalibyście ich do stworzenia jednolitego frontu. Ale nawet p. Bagiński powiada, że chciałby, żeby taki front zaistniał. Nie wiem, czy z punktu widzenia p. Bagińskiego jest to korzystne, ale wiem, że z punktu widzenia Panów z prawicy, jest to rzecz bezwzględnie niekorzystna, a jednak robicie wszystko, ażeby taki front powstał.</u>
          <u xml:id="u-11.22" who="#komentarz">(Głos: Oj, strachy!)</u>
          <u xml:id="u-11.23" who="#PGrünbaum">Nie chodzi o strachy, chodzi o to, co Panowie w swojej polityce wobec wszystkich mniejszości narodowych i wobec żydów stosujecie. Zgodnie z radami prasy, powinni Panowie dążyć raczej do rozbicia mniejszości, zwłaszcza żydów, dążyć do stworzenia wśród nich takich stronnictw, któreby zechciały i potrafiły iść z Wami. Był czas kiedyście Panowie to rozumieli, ale czas ten minął już dawno, chwilami tylko chcąc wywrzeć wrażenie, że macie jakiś pozytywny program w sprawie żydowskiej, albo chcąc zatrzeć wrażenie jakiejś przemowy żydowskiej, występujecie z podobnemi argumentami których zresztą nikt z Was serio nie traktuje.</u>
          <u xml:id="u-11.24" who="#PGrünbaum">Proszę Panów, na jedną rzecz muszę w tym miejscu zwrócić uwagę. Panowie wykroili takie okręgi wyborcze, które zupełnie pozbawiają żydów nadziei przeprowadzenia kandydatów w czysto polskich okolicach w b. Królestwie Kongresowem i Zachodniej Galicji. Panowie, jakby umyślnie, spychacie nas wszystkich na wschód, chcecie, ażeby wszyscy posłowie żydowscy wyszli nie z rdzennych dzielnic państwa polskiego, lecz z Kresów Wschodnich. Czy to jest też zgodne z tą taktyką, którą Panowie chcą stosować, sądząc z artykułów obecnie ukazujących się w prasie? Przeciwnie, z punktu widzenia Panów, powinno właśnie zależeć na tem, ażeby żydowscy posłowie wyszli z tych okręgów, które są najbardziej pod wpływem kultury polskiej i myśli polskiej, nie zaś z tych, które dopiero od niedawna zaczęły tym wpływom ulegać. Ale Panowie o tem wszystkiem nie myślicie nawet. Panowie o tej taktyce tylko mówicie, ale nie stosujecie jej w rzeczywistości, bo chodzi Wam o nic innego, jak o zupełne usunięcie wszelkiego przedstawicielstwa żydowskiego i o zupełne osłabienie wszelkiego przedstawicielstwa mniejszości narodowej. Kto przeczyta uważnie 94, 95 i 96 artykuły musi do tego przekonania przyjść, że o to wyłącznie chodzi, pierwszem skrutynjum będzie ustal taki dzielnik wyborczy, do którego Żydzi nie dojdą w żadnym okręgu wyborczym czysto polskim, prócz 3 wielkich miast, a nawet w żadnym okręgu mieszanym. Wobec tego cała nadzieją otrzymania takiej liczby mandatów, któraby choć w przybliżeniu odpowiadała naszej sile i uprawnieniom, leży w listach państwowych, te zaś Panowie obwarowali w ten sposób, że lista żydowska, która będzie miała resztek głosów od 300 do 400,000 będzie mogła otrzymać przy 50% co najwięcej — 4 czy 5 posłów dodatkowych, albo też 10 czy 12 posłów, jeśli będzie 100%-owa norma. Wielkie stronnictwa polskie natomiast, które będą miały 100,000 resztek głosów, będą mogły otrzymać większą liczbę dodatkowych mandatów, niż żydzi z ich 300 czy 400,000 głosów.</u>
          <u xml:id="u-11.25" who="#PGrünbaum">A w trzeciem skrutynium ma się stać coś potwornego — bierze się już za podstawę mandaty, a zapomina się o niezużytych resztkach głosów; stosuje się metodę de Hondta do liczby mandatów, otrzymanych w pierwszem i drugiem skrutynjum. W ten sposób największe partie, które były już dwa razy uprzywilejowane, zostaną uprzywilejowane po raz trzeci i zyskują cały szereg mandatów kosztem innych stronnictw, kosztem właśnie mniejszości narodowych. To jest tak widoczne, że tego wcale dowodzić nie trzeba. O tem każdy wie i, stało się wreszcie dobrze, że dzięki debatom, dzięki naszemu atakowi, nawet panowie obrońcy ordynacji byli zmuszeni przyznać, że o to właśnie chodzi.</u>
          <u xml:id="u-11.26" who="#PGrünbaum">Jeśli ordynacja wyborcza będzie uchwalona w redakcji Komisji, to niechże pozostanie ona z piętnem, z tem piętnem, że jest wyrazem polityki gwałtu względem wszystkich mniejszości narodowych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#Marszałek">Głos ma poseł ks. Lutosławski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#PksLutosławski">Wysoka Izbo! Jest jasnem, że przedmiot naszych rozpraw obecnych jest osią walki o ordynację wyborczą. Żaden inny artykuł nie wywołał takiej dyskusji i, przypuszczam, nie wywoła jej dlatego, że na tem zagadnieniu, czy za pośrednictwem list państwowych da się rozbicie rezultatu wyborów proporcjonalnych zmniejszyć, czy też te listy państwowe mają być środkiem, nie wpływającym na konsolidację polityczną społeczeństwa — na tem zagadnieniu stoi właściwie cała dyskusja.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#PksLutosławski">Oczywiście, że niektórzy z szanownych mówców korzystali z tej okazji, ażeby dać upust swoim politycznym poglądom na wiele rzeczy, nie mających bezpośredniego związku z ordynacją wyborczą. I zdaje mi się, że nie leży w niczyim interesie, ażeby tę dyskusję uboczną, że tak powiem, przedłużać i rozwijać.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#komentarz">(Wrzawa, różne okrzyki. P. Krajna: Kaganiec pruski. P. Daszyński: Zgilotynować. Szereszewski i s-ka. P. Perl: Do Drozdowa! Do browaru! Marszałek dzwoni. Nieustająca wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-13.3" who="#PksLutosławski">Wydaje mi się, że powtarzaniem tych argumentów przekonania się nie urobią. Dyskusja nad rzeczami, co do których kompromis nie jest możliwy — jest zbyteczna.</u>
          <u xml:id="u-13.4" who="#komentarz">(Głos: Dlaczego?)</u>
          <u xml:id="u-13.5" who="#PksLutosławski">Wydaje mi się, że Wysoka Izba wie, jak i dlaczego będzie głosowała w tej sprawie, która od wielu miesięcy w Sejmie i w kraju umysły zajmuje.</u>
          <u xml:id="u-13.6" who="#PksLutosławski">I dlatego nie bardzo rozumiem dlaczego mniejsze kluby specjalną wagę przywiązują do tego,...</u>
          <u xml:id="u-13.7" who="#komentarz">(Wrzawa, różne okrzyki. P. Daszyński: Precz z tym szachrajem wyborczym w sutannie! P. Michalak: Precz z Jezuitami)</u>
          <u xml:id="u-13.8" who="#PksLutosławski">... ażeby przedłużać tę dyskusję i ażeby bez końca w kółko powtarzać swoje argumenty dla ulicy. Wydaje mi się, że jedynym argumentem rzeczowym jest argument, który kol. Grünbaum ostatnio przytoczył, mianowicie, że...</u>
          <u xml:id="u-13.9" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-13.10" who="#PksLutosławski">... propozycja tego artykułu sprzecza się z mechaniczną zasadą obliczania większości według metody de Hondta. To jest racja, ale nie wiem, czy metodę de Hondta można uważać za aksjomat i dlatego ten argument mojem zdaniem, niczego nie dowodzi. Nie jest koniecznym warunkiem ordynacji wyborczej, żeby wybory przeprowadzać aż do końca według metody de Hondta.</u>
          <u xml:id="u-13.11" who="#komentarz">(Wrzawa, różne okrzyki. Głos: Nie kradnij cudzych głosów, nie pożądaj cudzego głosu, ani żony, ani osła! Meches! Mason! P. Malinowski: Upaństwowić browar i piwo).</u>
          <u xml:id="u-13.12" who="#PksLutosławski">Proporcjonalność właściwie wyklucza mechaniczne zastosowanie równości: proporcjonalność jest zawsze systemem przybliżonym. Otóż to przybliżenie powinno być zrobione według korzyści skonstruowania reprezentacji narodowej, a nie według abstrakcyjnych doktryn, których udowodnienie byłoby bardzo trudne.</u>
          <u xml:id="u-13.13" who="#komentarz">(Wrzawa, różne okrzyki. Głos: Dlaczego się boicie dyskutować nad tem?)</u>
          <u xml:id="u-13.14" who="#PksLutosławski">Nie będę odpowiadał na argumenty kol. Grünbauma, który po raz nie wiem który powtarza w rodzaju pogróżek, że jeśli polityka polska będzie szła w kierunku rzekomego krępowania mniejszości, to wszyscy przedstawiciele tych mniejszości się skupią i uczynią blok przeciw większości. Ta pogróżka nie jest tak bardzo straszna, jak się p. Grünbaumowi wydaje, jak również nie jest straszne ostrzeżenie, że jeżeli będziemy taką prowadzili politykę, to nie potrafimy pozyskać ortodoksów przeciwko syjonistom.</u>
          <u xml:id="u-13.15" who="#PksLutosławski">Panie Kolego Grünbaum. My naszej polityki w stosunku do Żydów nie będziemy opierali na pozyskaniu jednej grupy żydowskiej przeciwko drugiej grupie. Dla nas zagadnienie żydowskie nie jest zagadnieniem takiej lub innej szacherki politycznej albo dyplomacji wewnętrznej. Dla nas zagadnienie żydowskie jest zagadnieniem walki zasadniczej narodu polskiego z narodem żydowskim.</u>
          <u xml:id="u-13.16" who="#komentarz">(Wrzawa, różne okrzyki)</u>
          <u xml:id="u-13.17" who="#PksLutosławski">Tę walkę, którą nie myśmy wywołali, ale która nam została narzucona przez przywódców żydostwa, podejmujemy i tej walki się nie boimy. Ona się musi skończyć naszem zwycięstwem i wszystkie środki potrzebne do tego, żeby to zwycięstwo zapewnić, będziemy wprowadzali w życie. I właśnie dlatego, że zwycięstwo nasze w walce z Żydami nie jest możliwe przy użyciu ustaw wyjątkowych, dlatego ustaw wyjątkowych nie proponowaliśmy i nie proponujemy.</u>
          <u xml:id="u-13.18" who="#komentarz">(Wrzawa. P. Grünbaum: Ale stosujecie!).</u>
          <u xml:id="u-13.19" who="#PksLutosławski">Ale natomiast wymaganie, żebyśmy ordynację wyborczą tak układali, żeby Żydom ułatwić większą reprezentację, to jest rzeczywiście wymaganie, które dużo zadaleko idzie. Ta rozczulająca zgodność, jaka panuje między Panami a p. Daszyńskim, który równie skutecznie mi przeszkadza jak Panowie, ostrzega nas, że większa liczba Żydów w przyszłym Sejmie mogłaby wspólnie z socjalistami obrócić się przeciwko Państwu.</u>
          <u xml:id="u-13.20" who="#komentarz">(Wrzawa. P. Żuławski: Przeciw endekom)</u>
          <u xml:id="u-13.21" who="#PksLutosławski">Solidarność lewicowo-żydowska jest jednem z największych niebezpieczeństw, które musimy mieć na oku przy układaniu tej ordynacji. Nie możemy dawać w ręce naszym wrogom zdeklarowanym, jakimi jesteście Panowie, poparcia lewicy, ażeby im umożliwić rozbijanie tego Państwa.</u>
          <u xml:id="u-13.22" who="#komentarz">(Głosy na prawicy: Słusznie. Na lewicy wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-13.23" who="#PksLutosławski">I dlatego jeżeli mniejsze kluby polskie,...</u>
          <u xml:id="u-13.24" who="#komentarz">(P. Grünbaum: Wywołujecie walki dysydenckie)</u>
          <u xml:id="u-13.25" who="#PksLutosławski">... które reprezentuje tutaj p. Fedorowicz i p. Rosset, są obecnie po waszej stronie, to musimy rozróżniać te argumenty, a raczej źródło tych argumentów od argumentów Panów. Kiedy p. Federowicz zaczął przemawiać, pozwoliłem sobie wtrącić żartobliwie „Morituri te salutant Patria”. Otóż nie ukrywamy naszych przekonań, że dla nieopartych o naturalną tendencję szerokich mas ludności, nie ma widoków pracy politycznej w parlamentaryzmie opartym na demokratycznych zasadach.</u>
          <u xml:id="u-13.26" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-13.27" who="#PksLutosławski">I dlatego uważam, że Panowie macie zupełnie inne motywy w przeciwdziałaniu tej ordynacji, aniżeli tamte grupy.</u>
          <u xml:id="u-13.28" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-13.29" who="#PksLutosławski">Wymaganie od nas umożliwienia rozbijania sił politycznych lego kraju na drobniejsze grupy, jest z jednej strony wymacaniem umożliwienia walki przeciw temu państwu ze strony jego wrogów z drugiej zaś wymacaniem tworzenia sztucznych podstaw dla drobnych grup, istotnego poparcia w społeczeństwie nic mających; ani jeden ani drugi argument nic jest dla nas miarodajnym.</u>
          <u xml:id="u-13.30" who="#PksLutosławski">Ale przyznaję, że stanowiska Polskiej Partii Socjalistycznej nie pojmuję w tej sprawie...</u>
          <u xml:id="u-13.31" who="#komentarz">(Wrzawa na lewacy)</u>
          <u xml:id="u-13.32" who="#PksLutosławski">... dlatego, że stronnictwo, które zawsze twierdzi, że jest oparte na masach robotniczych, nie może przypuszczać, ażeby nawet w 8 okręgach nie przeprowadziło mandatów i dlatego dla stronnictwa, które rzeczywiście byłoby oparte na masach robotniczych 8 okręgów nic jest strasznem ograniczeniem. Jeżeli P. P. S. sprzeciwia się temu ograniczeniu, to nie dlatego, żeby się obawiała, że to ją dotknie, ale dlatego, że chce sobie zapewnić w przyszłym Sejmie możność grania na całym szeregu mniejszości, dlatego że w takiej gromadzie drobnych rybek jest łatwiej swoje ryby wyłowić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#Marszałek">Głos ma p. ks. Kotula.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#PksKotula">Związek Ludowo-Narodowy i Polskie Stronnictwo Ludowe wniosło poprawkę, ażeby cyfrę 3 zamienić na 8.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#PksKotula">Nasze Stronnictwo Katolicko-Ludowe występuje przeciwko tej poprawce i oświadcza się za brzmieniem art. 94, proponowanem lecz większość komisji, a to z następujących powodów. Mianowicie stawianie warunku, ażeby tylko te stronnictwa mogły korzystać z list, które w 8 okręgach przeprowadzą swoich posłów, jest zbyt wygórowane i podcina byt małym stronnictwom, które jednakże są wyrazem opinii społeczeństwa i które w przyszłości mogą zająć miejsce tych wielkich stronnictw, któreby je teraz chciały zniszczyć. Te dwa wielkie stronnictwa, które stawiają tę poprawkę ostrzą miecz i tym mieczem chcą uciąć głowę mniejszym stronnictwom, nie przeczuwając, że ten miecz może się właśnie przeciw nim obrócić i im głowy poucinać. Ta poprawka jest także niesprawiedliwa, a wszelka niesprawiedliwość się mści i odwraca przeciwko tym, którzy chcą ją stosować.</u>
          <u xml:id="u-15.2" who="#PksKotula">Dlatego też zwracam się do tych stronnictw z apelem, ażeby poprawki swojej nic podtrzymywały. Te dwa stronnictwa, które w tym Sejmie najbardziej się nienawidzą i wzajemnie się oskarżają, zmuszają małe stronnictwa, aby wstępowały do tych właśnie dwóch stronnictw, które się nawzajem odsądzają od czci i wiary. Chcą, by te małe stronnictwa szły albo do stronnictwa, które Zw. L.-N. odsądza od wiary i od przekonań katolickich, albo żeby te stronnictwa szły do Zw. L.-N., któremu Polskie Stronnictwo Ludowe odmawia zasad demokratycznych. A więc Panowie, popierając tę poprawkę, występowalibyście przeciwko własnym zasadom i programom, gdyż zmuszalibyście stronnictwa, aby wstępowały do tych, których zwalczacie. Dlatego też trzeba zostawić małym stronnictwom także jakieś pole do działania, bo właśnie one może przedstawiają te idee, które tkwią w ludzie katolickim i narodzie katolickim i może właśnie z tych małych stronnictw rozwinie się kiedyś potężne stronnictwo, które nawet te wielkie stronnictwa w siebie wchłonie.</u>
          <u xml:id="u-15.3" who="#PksKotula">P. Rataj zaznaczył w swojem przemówieniu, że małe stronnictwa żerują na silnych organizmach politycznych. Ale myśmy byli świadkami w naszym Sejmie, że właśnie te dwa wielkie stronnictwa powstały z łączenia się mniejszych stronnictw, czyli że one właśnie żerują na małych organizmach. Zw. Lud.-Narod. powstał z rozmaitych drobnych grup, również P. S. L. powstało z -rozbicia i osłabienia innych stronnictw. Proszę więc tym małym stronnictwom nie robić zarzutów, że żerują na organizmach silnych, bo właśnie one mogą reprezentować idee katolickie, ludowe i demokratyczne i może być, że właśnie te małe stronnictwa staną się zawiązkiem silnych i potężnych organizmów politycznych w naszym Sejmie.</u>
          <u xml:id="u-15.4" who="#PksKotula">Z tego założenia wychodząc, nasze Stronnictwo Katolicko-Ludowe będzie głosowało przeciw poprawkom Zw. L.-N., a zarazem tuszymy, że właśnie te stronnictwa, które sobie przypisują zasady demokracji, a więc sprawiedliwości, swojej poprawki podtrzymywać nie będą i zgodzą się na brzmienie art. 94 w takiej treści, jaką proponuje większość Komisji Konstytucyjnej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Żuławski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#PŻuławski">Wysoka Izbo! Konstytucja nasza powiada zupełnie wyraźnie, że najwyższa władza spoczywa w rękach narodu. Sejm polski jeżeli ma moc ustawodawczą to o tyle tylko, o ile jest odbiciem woli narodu. Słusznie też dlatego Konstytucja postanawia, że Sejm musi być wybrany na podstawie takiej ordynacji wyborczej, któraby dawała najwięcej gwarancji, że będzie on prawdziwym wyrazem tych wszystkich sił i kierunków, które są wśród obywateli całego Państwa.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#PŻuławski">W myśl postanowień Konstytucji głosowanie do Sejmu ma być równe, powszechne, tajne i proporcjonalne. P. referent Grzędzielski w bardzo długim i w bardzo uczonym wywodzie starał się nas przekonać, co to znaczy równe głosowanie. Powiada on, że w myśl Konstytucji to równe głosowanie, ponieważ słowo „równe” zamieszczone jest w tem, a nie w innem miejscu, znaczy, że każdy obywatel ma równe prawo do głosu, nie zaś, że głos każdego obywatela ma mieć równą wartość. Pan Referent przeoczył, że obok „równe” zamieszczone jest również słowo „powszechne”. To co p. referent rozumie przez termin „równe” każdy inny musi rozumieć właśnie jako „powszechne”. Nie potrzebujemy pouczeń od p. Grzędzielskiego, co należy rozumieć przez terminy „równe” i „powszechne”. To nie są terminy wprowadzone dopiero przez konstytucję polską, to nie są terminy, któreby się utarły dopiero w tym Sejmie. Myśmy hasło równego i powszechnego prawa głosowania wysuwali od szeregu lat, i hasło to znalazło sobie już dawno odpowiednie wytłomaczenie w całej Europie. Dla wyjaśnienia nam, co należy rozumieć przez równe prawo wyborcze, nie potrzeba więc tego rodzaju wywodów, tchnących pokątnym pisarstwem.</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#PŻuławski">Proszę Panów, walkę o równe prawa toczymy od dawna i temu klubowi, tym warstwom, które dzisiaj z taką zaciekłością występują przeciwko równości, przypominam, że wspólnie z nami toczyły tę walkę o równość. Wtedy, gdyście praw nie mieli, gdy mieliście kurialne prawo głosowania, gdy chłop polski miał 1/3 czy 1/10 tego głosu co szlachcic, lub nie miał go wcale, wtedy nie szliśmy za przykładem p. Grzędzielskiego i nie mówiliśmy, że równość to powszechność, lecz domagaliśmy się, ażeby każdy głos każde obywatela był równy i jednakowi. A przecież jeżeli wtenczas była nierówność, to ona była oparta na jakichś rozumnych podstawach, była oparta na cenzusie inteligencji, na cenzusie majątku. Myśmy te rzeczy zwalczali, uważaliśmy je za niesłuszne i niesprawiedliwe. Rozumieliśmy, że bez względu na to, czy obywatel płacił mniejsze lub większy podatek, czy ma większe lub mniejsze wykształcenie musi mieć wobec państwa jednakowe prawo, jednakowy głos. Walczący przeciwko tej krzywdzie mogliśmy jednak przynajmniej zrozumieć zasadę tej nierówności. Ale zasada nierówności, która polega nie na cenzusie inteligencji, nie na cenzusie majątku, ale na cenzusie przynależności do danego stronnictwa, jest kuriozum. jest czemś jedynem w całej Europie. Takiego cenzusu chyba nigdzie nie było. Może p. Rataj, który tak broni tej ustawy jako b. minister oświaty zechce nam powiedzieć.</u>
          <u xml:id="u-17.3" who="#komentarz">(Wrzawa. P. Rataj: Niech Pan ją przestudiuje. Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-17.4" who="#PŻuławski">Stosunku takiego, ażeby ktoś dlatego że należy do Związku Ludowo-Narodowego, albo do Stronnictwa Piasta, miał 2 albo 3 głosy, takiego prawa my nie rozumiemy.</u>
          <u xml:id="u-17.5" who="#PŻuławski">Czemże może być uzasadnione tego rodzaju żądanie? Czy te stronnictwa swojem stanowiskiem zasłużyły na tego rodzaju przywilej? Jaki jest powód, aby tym dwum stronnictwom dawać podwójne głosy? Dlaczego mamy je w ten sposób uprzywilejować? Za co? Za ich specjalne państwowe stanowisko, za Dojlidy, za te banki, o których Panowie tutaj odpowiadaliście? Więc te stronnictwa tem się wsławiły, to było ich państwową działalnością. Czy my z tej samej trybuny nie słyszeliśmy, jak te dwa stronnictwa, dobijające się dziś o władze, żrące się dawniej, podały sobie ręce, aby tą władzą nawzajem się podzielić, by wspólnie robić Dojlidy, i wspólnie zakładać banki,...</u>
          <u xml:id="u-17.6" who="#komentarz">(Brawa i oklaski na lewicy)</u>
          <u xml:id="u-17.7" who="#PŻuławski">... za to trzeba nagrody ze strony społeczeństwa dla tych dwóch stronnictw, i dlatego ordynacja wyborcza ma stanowić, że ktoś, kto się zdeklarował, że należy do stronnictwa Piastowców, ma dostać dwa głosy? To może być ponętne dla wielu. Już dziś widzimy tę przemianę, widzimy ludzi, którzy wczoraj wymyślając drugim od paskopiastowców jutro przechodzili na służbę do tych, paskopiastowców, gdyż rozumieli, że tam mogą dostać dwa czy trzy głosy i wpływy — ale większość społeczeństwa tą drogą nie idzie.</u>
          <u xml:id="u-17.8" who="#PŻuławski">Jedynym argumentem, który poseł Rataj znalazł na wytłumaczenie, dlaczego stronnikom tych stronnictw należy dać po dwa głosy, to było uznanie konieczności stworzenia większości w tej Izbie. Przyznajemy i rozumiemy, iż Izba ta powinna mieć większość. ale większość nie sztuczną, większość nie robioną rozmaitemi sztuczkami wyborczemi, lecz większość, któraby wychodziła z większości narodu. Cała zaś ordynacja wyborcza, a specjalnie te ostatnie trzy paragrafy, będące w tej chwali pod obradami, ukuta jest tak właśnie, ażeby nie pozwolić na ujawnienie się prawdziwej woli narodu i na stworzenie prawdziwej większości. Trzeba większości, ale nie większości robionej, któraby była fałszywem odbiciem stosunków w samym narodzie.</u>
          <u xml:id="u-17.9" who="#PŻuławski">Powiada się, że my, jako stronnictwo, jeśli mamy poparcie w klasie robotniczej, nie powinniśmy się bać tej ordynacji wyborczej. Pocieszają nas wszyscy i nasi przyjaciele, jak p. kolega Bagiński i ks. Lutosławski — wszyscy opowiadają nam, że artykuły te we wszystkich mierzą, tylko nie w nas. Dla nas są bardzo cenne te pocieszenia p. Bagińskiego, ale cenniejsze jest to, co my na własne oczy widzimy, i co sami potrafimy ocenić.</u>
          <u xml:id="u-17.10" who="#PŻuławski">Jeśli weźmiemy ostatni wynik wyborów, to stronnictwo nasze na ogólną liczbę oddanych głosów 5.500.000 — otrzymało 500.000.</u>
          <u xml:id="u-17.11" who="#komentarz">(P. Rudnicki: Za dużo)</u>
          <u xml:id="u-17.12" who="#PŻuławski">Panie Rudnicki, gdybym ja chciał odpowiadać na to, co Pan mówi, tobym co godzinę musiał mieć odmienne zdanie. Pan dziś tak mówisz, a jutro inaczej. Teraz pan mówisz za dużo, jutro powiesz — za mało. Przyjdzie do Pana p. Wierzbicki, to znów Panu co innego podszepnie. Pan już jest znany z tego, miech się Pan nie wyrywa ze swojem zdaniem, bo go Pan nie ma.</u>
          <u xml:id="u-17.13" who="#komentarz">(P. Wierzbicki: Ja wolę z Panem bezpośrednio się porozumieć)</u>
          <u xml:id="u-17.14" who="#PŻuławski">To są pańskie szczypce. Na 5.500.000 oddanych głosów nasze stronnictwo otrzymało pół miliona głosów. Gdybyśmy przy poprzedniem głosowaniu zastosowali proponowaną obecnie metodę obliczania, wówczas dzielnik, wypadłby przy poprzedniem głosowaniu — około 17,000 głosów na jednego posła. Myśmy tylko w 7 okręgach otrzymali 17,000 głosów, a zatem tylko w 7 okręgach bylibyśmy w stanie przeprowadzić własnego posła; otrzymalibyśmy więc te 7 mandatów plus połowa z listy państwowej, to znaczy razem 10 mandatów. Na pół miliona oddanych głosów, na 1/11 część ogólnej liczby głosów, otrzymalibyśmy 10 mandatów t. zw. 1/40 część ogólnej liczby posłów. I Panowie powiadacie, że to jest sprawiedliwe i że to leży w interesie Państwa! Jakiż interes ma Państwo, żeby te brakujące nam w stosunku do liczby otrzymanych głosów 30 mandatów oddawać innym stronnictwom, jaki ma Państwo interes, żeby głosy tych obywateli, którzy nie godzą się z polityką Piastowców, nie godzą się z polityką endeków, oddać na listę Piastowców i endeków? Gdzie tu jest jaka logika? Jeśli Panowie chcecie w ten sposób tworzyć większość, by głosy tych obywateli, którzy Was potępili w czasie wyborów kłaść na swój karb i liczyć je na siebie, to radzę Wam raczej byście powzięli uchwałę, że tu w Sejmie każdy reakcyjny wniosek powinien mieć zapewnioną większość i że p. Marszałek obowiązany jest, bez względu na liczbę oddanych głosów przeciwnych przeliczać je zawsze na korzyść p. Witosa i ks. Lutosławskiego. To będzie prostsze i dla reszty społeczeństwa bardziej zrozumiałe. Ale nie róbcie Panowie tego rodzaju sztuczek, nie bierzcie głosów ludzi, którzy was potępili; na swoją własną korzyść, bo to jest niemoralne i może stworzyć stosunki w Państwie, które doprowadzą do tego, że codziennie będziemy mieli coraz to nowe Dojlidy nie będzie bowiem nikogo, ktoby mógł potępiać Was i usunąć z tego Sejmu, bo każdy głos opozycji będzie liczyć na swą korzyść.</u>
          <u xml:id="u-17.15" who="#komentarz">(Wrzawa, okrzyki)</u>
          <u xml:id="u-17.16" who="#PŻuławski">Już moi towarzysze klubowi wskazywali tutaj na skutki, jakie pociągnęłoby za sobą uchwalenie tego rodzaju ordynacji. Panowie mówicie o walce z mniejszemi stronnictwami. To nie jest walka z mniejszemi stronnictwami, to jest walka z klasą robotniczą. Panowie przy układaniu okręgów wyborczych robiliście wszystko, by klasie robotniczej nie dać nigdzie możności wystąpienia w większej liczbie. Panowie Piastowcy specjalnie okręgi robotnicze skrajali tak, że np. okręg naftowy od Gorlic począwszy aż do Ustrzyk połączyli z Mielcem, z Kolbuszową i Tarnowem, żeby tam topić mniejszości robotnicze. Panowie, okręg węglowy chrzanowski utopiliście w morzu chłopskiem powiatów olkuskiego i miechowskiego. I w takich warunkach, kiedy świadomie i rozmyślnie stwarzacie wszędzie mniejszości klasy robotniczej, odbieracie jej prawo głosu i reprezentacji w Sejmie, jako „mafji”, która nie powinna udawać stronnictwa.</u>
          <u xml:id="u-17.17" who="#PŻuławski">Panowie możecie nie dopuścić posłów robotniczych do Sejmu, ale klasy robotniczej nie usuniecie z tego Państwa. Ona poza Sejmem i poza Wami będzie i potrafi raczej Was z tego Sejmu usunąć.</u>
          <u xml:id="u-17.18" who="#komentarz">(Oklaski i brawa na lewicy)</u>
          <u xml:id="u-17.19" who="#PŻuławski">Panowie tworzycie stosunki takie, które Was mogą rozsadzić i mogą stać się groźnemi dla całego Państwa, czego my przedewszystkiem chcielibyśmy uniknąć. Mogę Panów zapewnić, że jeżeliśmy toczyli walkę przeciwko Senatowi, jeżeliśmy uważali Senat za zamach na nasze prawa, to w walce przeciwko tej ordynacji wyborczej, która jest gwałtem na nas dokonanym, która jest największym policzkiem dla klasy robotniczej, w tej walce rozpętacie taka burzę, że możecie w niej zginać. Więc póki czas nie prosimy, ale żądamy w imieniu klasy robotniczej: opamiętajcie się i zawróćcie na drogę uznania równych praw dla wszystkich obywateli tego państwa.</u>
          <u xml:id="u-17.20" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Rataj.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#PRataj">Wysoki Sejmie! Nie będę zabierał wiele czasu, bo zależy mi na jak najszybszem uchwaleniu ordynacji wyborczej. Niemniej jednak wśród tego krzyku i tumultu, który, mojem zdaniem, nie licuje z powagą Wysokiej Izby, muszę z konieczności zwrócić uwagę na pewne rzeczy. Muszę potwierdzić to, co p. Prezydent Federowicz powiedział, że wielu członków Wysokiego Sejmu nie miało czasu zaznajomić się z ordynacja wyborczą. Bo gdyby tak nie było, gdyby nie brak było czasu dla zaznajomienia się z ordynacją wyborczą, to jestem głęboko przekonany, że szereg mówców nie byłby zabierał głosu, a gdyby zabierał to do innych artykułów, a w każdym razie używałby innych argumentów, aniżeli te, których używali. Muszę stwierdzić, że o ile chodzi o pominięcie, o ograniczenie praw ludności miejskiej, to jest jeden punkt, w którym należałoby o tem mówić, jeżeli ktoś uważa, że ograniczenie to nastąpiło. Mianowicie ten artykuł, który ustala liczbę posłów wchodzących do Sejmu, a pośrednio ustala także dzielnik wyborczy. Każdy z Panów, który zadał sobie trud przeczytania ordynacji wyborczej, musiał dojść do przekonania, że tu jest istotny punkt zagadnienia. Niestety wielu Panów nie zadało sobie tego trudu i dlatego mówili niepotrzebnie i przy nieodpowiednim artykule. To jest jedna rzecz.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#PRataj">Druga rzecz: rozumiałbym zupełnie postawienie sprawy w taki sposób, jaki zdaje się wysunął p. poseł Fedorowicz, mianowicie: wyłączyć wszystkie miasta i miasteczka w osobne okręgi. Panowie ubolewacie, że przyszły Sejm skutkiem chamstwa, które chce narzucić Polskie Stronnictwo Ludowe, nie będzie miał tej inteligencji, która obecnie jest w Sejmie. Ale, proszę Panów, gdzie była ta inteligencja podczas opracowywania ordynacji wyborczej, dlaczego jej nie widzieliśmy? Ci ludzie nie mieli czasu na przeczytanie ordynacji wyborczej nawet dla ogólnej debaty. Proszę Panów, rozumiałbym najzupełniej dyskusję choćby najostrzejszą, najbardziej zapamiętałą, ale znów przy tym punkcie, któryby ewentualnie ktoś postawił, ażeby wyłączyć miasta w osobne okręci wyborcze. Ale moi Panowie, dyskusja zaczęła się od art. 94.</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#komentarz">(P. Federowicz: Bo zaczęli czytać ordynację od 94)</u>
          <u xml:id="u-19.3" who="#PRataj">Panie Kolego Federowicz, mimo, że z całą przyjemnością chciałbym w tej chwili odpłacić się z nawiązką jednemu albo drugiemu przedmówcy, jednakże nie mógłbym podejrzewać tych Patiów, którzy mówili przedemną, że znają ordynację wyborczą, poczynając od art. 94. Przypuszczam jedno, że znają ją źle, niedokładnie, ale nie wolno mi przypuszczać, że znają ją dopiero od art. 94. Rozpętała się więc długa dyskusja przy art. 94, dyskusja, w której moje nazwisko dość często było wspominane.</u>
          <u xml:id="u-19.4" who="#komentarz">(P. Grünbaum: Boś się Pan już wsławił swoją poprawką)</u>
          <u xml:id="u-19.5" who="#PRataj">Panie Grünbaum, jestem Panu bardzo wdzięczny za stawianie sprawy w ten sposób i uznawanie mej sławy, bo i taka sławka jest czemś, ale sądzę, że Pan jednak nie masz słuszności w tym wypadku.</u>
          <u xml:id="u-19.6" who="#PRataj">Proszę Panów, ja rozumiem jeszcze stanowisko kolegi Grünbauma, który powiada: ja nie chcę żadnych ograniczeń, ja nie chce nawet tych 3 okręgów, które uprawniają do korzystania z list państwowych. To jest stanowisko dla mnie, zrozumiale, natomiast taki kolega Żuławski, grzmiał przed chwilą jak w krakowskiej ujeżdżalni na ograniczenie równości prawa a jego stronnictwo godzi się na ograniczenia, tylko mówi, że muszą być 3 okręgi.</u>
          <u xml:id="u-19.7" who="#komentarz">(P. Niedziałkowski: Nie, tak nie jest)</u>
          <u xml:id="u-19.8" who="#PRataj">To świadczy bardzo pięknie o tem, że doszliście Panowie do przekonania, iż trzeba zachować pewną konsekwencję przynajmniej dla oka, a nie tylko w tedy, kiedy chodzi o bezpośredni interes stronnictwo, a konsekwencje te należy niewątpliwie...</u>
          <u xml:id="u-19.9" who="#komentarz">(P. Daszyński: Na str. 43 jest poprawka socjalistów: „ustęp 2 skreślić”, Pan innym zarzucasz nieuctwo, a sam dobrze nie wiesz)</u>
          <u xml:id="u-19.10" who="#PRataj">Ja nie zarzucam nieuctwa, ale zarzucam niezaznajomienie się z ordynacją wyborczą, a Pan, Panie Kolego Daszyński, nie był ani razu w Komisji przy opracowywaniu ordynacji wyborczej.</u>
          <u xml:id="u-19.11" who="#komentarz">(P. Daszyński: Bo nie jestem członkiem tej Komisji)</u>
          <u xml:id="u-19.12" who="#PRataj">Ja przepracowałem tę ordynację gruntownie i doskonale umiałbym powiedzieć o każdem głosowaniu, nad każdym Z artykułów i jeżeli mówię tutaj te rzeczy, to mówię na pewniej podstawie. Niech Pan mnie nie zmusza do tego, abym mówił więcej, niż teraz powiedziałem.</u>
          <u xml:id="u-19.13" who="#komentarz">(Głosy wśród posłów socjalistycznych: Mów Pan, mów Pan, słuchamy. P. Żuławski: O zamilkł Pan teraz, zapowiedział Pan, a teraz niema Pan odwagi mówić)</u>
          <u xml:id="u-19.14" who="#PRataj">Chcę jeszcze odpowiedzieć na jedną rzecz, którą podniósł z taką emfazą nowy Prometeusz polski, przedstawiciel Stronnictwa Mieszczańskiego p. Rosset, mianowicie jakoby poprawka P. S. L. i Zw. L. N., bo właśnie przy tym artykule toczyła się ta namiętna dyskusja, jakoby ona zmierzała do w prowadzenia tej strasznej ciemności, w której nasz nowy Prometeusz krzesa nowy ogień, nowy znicz nowe światło niesie, jakoby ona imała na celu nic innego, jak tylko właśnie zupełne wymazanie wszelkiej inteligencji nie tylko z Sejmu, ale także i z Polski.</u>
          <u xml:id="u-19.15" who="#komentarz">(P. Rosset: Ja liczyłem, że się Pan zostanie)</u>
          <u xml:id="u-19.16" who="#PRataj">Uwagę p. Rosseta mógłbym zrozumieć, jako rzecz pochlebną, ale biorąc ją nawet z najgorszej strony przyznam, że nie czuję się zupełnie, a zupełnie domknięty, już choćby tylko dlatego, że mógłbym postawić Panu pytanie, które postawił jeden z Kolegów, siedzący na ławach obok Pana, zdaje sic na poprzedniem posiedzeniu. Ale tym argumentem, czy tylko momentem podniesionym przez p. Rosseta muszę się zająć i postawić to samo pytanie, które stawiałem na ostatniem posiedzeniu, mianowicie, w czem ograniczenia dotyczące 3, 4, 5, 6, 7 czy 8 okręgów, które uprawniają do korzystania z list państwowych, przekreślają inteligencję, i gdzie przekreślają wszystkich tych, którzy reprezentują intelekt?</u>
          <u xml:id="u-19.17" who="#komentarz">(P. Rosset: Nie rozumiem, postaram się Panu wytłumaczyć na przyszłem posiedzeniu)</u>
          <u xml:id="u-19.18" who="#PRataj">Rozumiem Pana, jeżeli chodzi o pańską psychologię, o intencję, którą Pan miał, chcąc wywołać pewne wyrażenie, to doskonale rozumiem, ale poza zrozumieniem intencji Pana, chęci wywołania wyrażenia przez wysunięcie tego argumentu, chodzi o rzecz inną, chodzi o stronę faktyczną, o rozumowanie,...</u>
          <u xml:id="u-19.19" who="#komentarz">(P. Rosset: Rachunek)</u>
          <u xml:id="u-19.20" who="#PRataj">... o zwykły rachunek. Otóż, Panie Kolego, wszelkie ograniczenia, czy będzie uchwalone 3 czy 5, czy 8 okręgów, czy ile kto zechce, względnie ile przejdzie w tym Wysokim Sejmie, mogą przekreślić jedno: mogą przekreślić te t. zw. małe grupki, które chcą się nazywać stronnictwami, które mają nazwę stronnictw, a róż nią się pomiędzy sobą tylko tem, że choć cały program jest taki sam, w jednem miejscu przecinek jest przed i, a w drugiem po i.</u>
          <u xml:id="u-19.21" who="#komentarz">(P. Żuławski: One wspólnie będą szły, żeby się później głosami podzielić)</u>
          <u xml:id="u-19.22" who="#PRataj">To nie jest wykluczone.</u>
          <u xml:id="u-19.23" who="#komentarz">(P. Żuławski: Pan nie zabija stronnictw, tylko wielkie klasy społeczne rozdzielone na okręgi)</u>
          <u xml:id="u-19.24" who="#PRataj">Wracam znowu do argumentu, który podniesiono, a który jest najzupełniej przejrzysty, mianowicie, że nie ograniczenie 5–6, czy 3 okręgowe, ale przyznanie ilości mandatów w wysokości 408, a przez to pośrednio ograniczenie dzielnika wyborczego, może przekreślić znaczenie inteligencji, ale nie może przekreślić ograniczenie okręgów, albo cokolwiek innego. Nad tem można dyskutować, ale Panie Kolego Żuławski, to nie jest sposób dyskutowania, w dyskusji nie można powtarzać rzeczy, które się nazywają całkiem pospolicie oszczerstwem. Nie można dyskutować powtarzaniem tych oszczerstw, nie można tembardziej, a przynajmniej nie będzie tego robić człowiek, który się chce szanować, wtedy, kiedy wie, że sprawa została oddana do sądu honorowego.</u>
          <u xml:id="u-19.25" who="#komentarz">(Przerywania p. Żuławskiego)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#Marszałek">Zwracam uwagę, że P. Żuławski nie ma głosu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#PRataj">Jeżeli nawet ktoś jest skłonny tym rzeczom wierzyć, rzeczą słuszną byłoby nie powtarzać oszczerstw, ale zaczekać na wynik sądu honorowego.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#PRataj">Trudno mi jest dyskutować z wykrzyknikami i argumentami, których szczytowym punktem jest nazywanie mojego stronnictwa „pasko-piastowcami”.</u>
          <u xml:id="u-21.3" who="#komentarz">(Wrzawa. P. Żuławski, wskazując na p. Mariana Dąbrowskiego: Pański przyjaciel Pana tak nazywał)</u>
          <u xml:id="u-21.4" who="#PRataj">Moi przyjaciele siedzą tu,...</u>
          <u xml:id="u-21.5" who="#komentarz">(Wskazuje na ławy ludowe)</u>
          <u xml:id="u-21.6" who="#PRataj">... a gdyby nawet ten oto przyjaciel wszedł na trybunę sejmowy i gdyby używał tego rodzaju argumentów w poważnej dyskusji, to musiałbym mu powiedzieć to samo, co powiedziałem w tej chwili Koledze. Rozumiem najzupełniej, że ustawa o ordynacji wyborczej w szeregu artykułów przedstawia pole dla starcia się bardzo żywotnych interesów. Zupełnie to rozumiem, że pewne punkta dadzą się uzgodnić, gdzieindziej muszą być przewalczone i przegłosowane.</u>
          <u xml:id="u-21.7" who="#PRataj">Sądzę jednakże — i dlatego głów nie zabrałem głos, że jest rzeczą konieczną, jest przynajmniej rzeczą pożądaną, aby zdawać sobie sprawę z tego, w których miejscach i w których artykułach leży istotny punkt sprzeczny — sprzecznych interesów i aby tam skierować wysiłki czy dla wyjaśnienia, czy też dla przezwyciężenia w drodze głosowania. Uważam za konieczne odwrócić uwagę od zupełnie bałamutnego ujmowania art. 94, a zwłaszcza poprawki, którą zgłosiłem. aby skierować uwagę na artykuły inne, w których leży punkt ciężkości.</u>
          <u xml:id="u-21.8" who="#komentarz">(P. Żuławski: Myśmy o tamtych artykułach też mówili, dyskutowane są trzy artykuły, czy Pan o tem nie wie?)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#Marszałek">Głos ma poseł Nader.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#PNader">Wysoka Izbo! Grupa Narodowej Partii Robotniczej będzie głosowała za tem, jak jest w projekcie, a przeciw tej poprawce, postawionej przez Związek Ludowo-Narodowy, który powiada, iż chce się pozbyć małych grup, a tymczasem tworzy na prowincji jak najwięcej grupek, aby przy wyborach mógł je wyzyskać. Przyszliśmy do tego przekonania, iż należy się łączyć, widzieliśmy już, gdy Prusy nas Polaków chciały gnębić, to wtenczas stanęliśmy jako jedna grupa i nie daliśmy się rozdrabniać, tylko staliśmy na stanowisku, iż tem więcej musimy walczyć. Przypatrzmy się, jak było w Austrii: w Austrii była wolność i dlatego były partie i partyjki i te partie i partyjki przychodzą dziś do Państwa Polskiego i sieją niezgodę. A tam, gdzieśmy byli gnębieni, staliśmy jako jedna zwarta masa i powiadam, jeśli przyszło do wywłaszczenia i wywłaszczono obszarników, to nic działa się krzywda tym obszarnikom, gdyż dostali oni pieniądze za swą ziemię, lecz nam krzywda się stała, gdyż musieliśmy opuścić ziemię.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#PNader">Jeśli będziemy mieć przeciw sobie zwartego wroga, to będzie to zgubą dla nas, a tendencje reakcyjne doprowadza do tego, że bolszewizm wybuchnie w kraju, który będzie walczył wspólnie z waszymi przeciwnikami przeciw Wam. Dziś postępujecie tak przeciw mniejszościom narodu, wtenczas zaś, gdy bolszewicy byli pod Warszawa, to Wy, ze Związku Ludowo-Narodowego uciekliście do Poznania, a nie walczyliście w obronie Państwa Polskiego wraz z mniejszością narodu, bo mniejszość narodu tworzyła wojsko polskie, a Wy tworzyliście w Poznaniu grupę, chcieliście stworzyć siedzibę dla endecji, ale Wam się nie udało, bo naród poznał się na tem.</u>
          <u xml:id="u-23.2" who="#komentarz">(Głos: Na wiec!)</u>
          <u xml:id="u-23.3" who="#PNader">Niech Pan pójdzie na wiec, to się Pan przekona, co tam lud myśli. Jaka to jest ta spółka dzisiejsza z narodową demokracją, to będziemy widzieli przy reformie rolnej. Jeśli reforma rolna będzie zaczepiona, to ta spółka zaraz się rozbije.</u>
          <u xml:id="u-23.4" who="#PNader">Ponieważ poprawka ta jest krzywda klasy pracującej, będziemy głosowali za brzmieniem projektu Komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Daszyński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#PDaszyński">Walka o ordynację wyborczą należy wszędzie do najcięższych, jakie dany parlament ma przed sobą, chodzi tu bowiem o to, ażeby każde stronnictwo zdołało zapanować nad chwilowem uczuciem swego własnego interesu i aby zdolne było do postępowania w myśl korzyści ogólnej. I dlatego ja, który przypominam sobie razem z kilku starymi ludowcami, jak to od r. 1897 aż do r. 1907. przez 10 lat walczyliśmy i pracowaliśmy wśród ludu, w szerokich masach ludowych, ja który widziałem, jak w ogniu tej walki rozwijało się stronnictwo ludowo w Małopolsce, ja który w tej walce byłem promotorem i który na spółkę z moimi przyjaciółmi politycznymi przez 10 lat propagowałem zjednoczenie wsi i miast — ja mam prawo moralne razem z moimi towarzyszami wyrazić głęboki żal, że Panowie ludowcy maszerują dziś na czele tych, którzy chcą równość prawa wyborczego zdławić i sfałszować. Bo niczem innem nic jest ten projekt ordynacji wyborczej w tych trzech artykułach, które omawiamy, jak silnem, jaskrawem zaprzeczeniem równości głosów.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#PDaszyński">Wiemy dobrze, że nierówność przejawia się masowo w poszczególnych okręgach wyborczych, pod względem liczby ludności, przypadającej na jeden mandat. Bolejemy nad tem, chcielibyśmy, żeby w całej Rzeczypospolitej głos każdego obywatela bez względu na to, gdzie mieszka, ale w Polsce mieszka, był równy drugiemu.</u>
          <u xml:id="u-25.2" who="#PDaszyński">Nigdy nie zapomnę owej szalonej kampanii argumentów przeciw równemu prawu wyborczemu dla chłopów. Nie zapomnę nigdy jak z trybuny parlamentu austriackiego hr. Wojciech Dzieduszycki pytał się: Jak to, pastuchowi, analfabecie chcecie dać równe prawu głosu, tak jak profesorowo uniwersytetu?</u>
          <u xml:id="u-25.3" who="#komentarz">(Głos: Co mówił Bobrzyński?)</u>
          <u xml:id="u-25.4" who="#PDaszyński">To mówił hr. Dzieduszycki. A my odpowiedzieliśmy: Tak jest, bo wobec ciężaru najstraszliwszego, ciężaru życia, jest on równy i odpowiedziałem argumentem chrześcijańskim, że wobec Boga wszyscy są równi, wiec mogą być i muszą być równi wobec prawda wyborczego.</u>
          <u xml:id="u-25.5" who="#PDaszyński">A pytam Was, Panowie Piastowcy, w których szeregach byli kiedyś pastuchy i analfabety i do dzisiejszego dnia analfabety są, pytam Was, jakże to łatwo zmieniliście w ciągu kilku lat swoją rolę,...</u>
          <u xml:id="u-25.6" who="#komentarz">(P. Ks. Lutosławski: Nauczyli się czytać!)</u>
          <u xml:id="u-25.7" who="#PDaszyński">... że chcecie dzisiaj miasta i inne stronnictwa, które nie doszły do tego, do czego wyście dopiero w tym Sejmie doszli, gorzej traktować niż siebie. Czy nie czujecie, że ten hr. Wojciech Dzieduszycki, który pytał, jakim prawem pastuch-analfabeta ma mieć równe prawo wyborcze z profesorem uniwersytetu. był krwią z krwi i kością z kości tych z pośród Was. którzy powiadają, że mniejszość ma być pokrzywdzona A cóż miasta winne, że stanowią 30%? Czy to nasza wina? To jest niedorozwój nasz i Wy chcecie ten niedorozwój karać? I Wy chcecie niedorozwój uwieczniać, chcecie miasta pokarać, że mają tylko 30%? A cóż myśmy winni, że klasa robotnicza jest w mniejszości? Czy myśmy budowali te fabryki, czy myśmy przez lat sto mieli w rekach politykę przemysłową? I pytam, jakim prawem mniejszość robotnicza ma być ciężko karana przez Was za to, że jest mniejszością. Czy ona co zawiniła? Czy możecie powiedzieć, że karzecie ją za stosunek do Polski, czy możecie powiedzieć, że karzecie ją za jej politykę? Nie, karzecie ją za jej mniejszość.</u>
          <u xml:id="u-25.8" who="#PDaszyński">Potworni są ci maleńcy Macchiavellowie Wasi, którzy powiadają, że oni będą decydować, kto jest partią, a kto nie jest partią. Moi Panowie, bywały czasy, że głos niepodległej Polski miał zaledwie dwóch, trzech posłów. Kto Wam daje prawo sądzenia tego, że któraś partia, która ma 3, 4 mandaty, ma być skazana nadal na niedorozwój? Pytam się kto? Dawniej byli cesarze i carowie, ci mieli majestat urojony i w imię tego majestatu dyktowali, ale pytam się w imię jakiego majestatu pan Rataj chce sobie przywłaszczyć prawo decydowania o tem, kto jest mafią a kto partią.</u>
          <u xml:id="u-25.9" who="#komentarz">(Głos: Oni mają kułak, mogą decydować)</u>
          <u xml:id="u-25.10" who="#PDaszyński">Pytam się jeszcze raz: Kto Wam dał prawo poniewierać miastami za to, że są mniejszością, i kto Wam dał prawo karać robotników przemysłowych za to, że jest to mniejszość?</u>
          <u xml:id="u-25.11" who="#komentarz">(Głos: To są Żydzi)</u>
          <u xml:id="u-25.12" who="#PDaszyński">Żydzi mówią sami za siebie.</u>
          <u xml:id="u-25.13" who="#PDaszyński">Ci, którzy rąk świeżo z kajdan wyzwolonych używają na to, by nowe kuć kajdany, doczekają się potężnego protestu od wszystkich kochających równość i prawo. Za młodzi Panowie jeszcze jesteście jako stronnictwo, świeżo z niewoli politycznej wyzwolone, z zależności straszliwej, byście w chłopstwie już teraz hodowali ideologię krzywdy i kajdan dla miast i robotników. Za młodzi Panowie jesteście, przywilej wasz cuchnie jeszcze potem niewoli, potem niewoli go czuć i sprawiacie wrażenie polityczne niemożliwe do zniesienia, moralnie niemożliwe do zniesienia. Wysoka Izbo Ta ordynacja wyborcza specjalnie w tych trzech artykułach i w tyci wnioskach, które p. Rataj wnosi jeszcze i zapowiada, nie czytając naszyci wniosków, naigrawając się, jako prezes Komisji, który musiał siedzieć cały czas, że inni nie siedzieli tymczasem na stronie 43 jest nasza poprawka, aby ustęp 2 w art. 94 skreślić — i ten cały widok tych przedstawicieli chłopów świeżo z nędzy i niewoli politycznej wyzwolonych, którzy jeszcze nie doszli do oddechu, jeszcze nie umieją jeść,...</u>
          <u xml:id="u-25.14" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
          <u xml:id="u-25.15" who="#PDaszyński">... a już patrzą, żeby drugim zabrać prawa polityczne, to jest obraz wstrętny, moralnie nie piękny, to jest obraz, który się nie ostoi wobec ruchu mas.</u>
          <u xml:id="u-25.16" who="#komentarz">(P. Rudnicki: Macie mamkę żydowską)</u>
          <u xml:id="u-25.17" who="#PDaszyński">W imię czego te wszystkie sądy i te rozstrzygania, komu co można zabrać? Pytam się, czy ludowcy posiedli przywilej na patriotyzm, czy ludowcy są jedynymi budowniczymi Państwa polskiego, czy ludowcy już nie wiedzieć jak długi czas ten sztandar walk o niepodległość umieli połączyć ze swoim sztandarem? To wszystko jest za świeże szlachectwo i to wszystko nie uprawnia do krzywdzenia drugich, to też nic dziwnego, że wobec tak wielkich autorytetów, jaki przedstawiają Panowie, walka z Wami wcale nie będzie niemożliwa. Choćby, się Wam udało w tej ordynacji zabrać cudze głosy i skoszlawić najprostszą zasadę sprawiedliwości, to powiem Wam, że walka z Wami będzie bardzo łatwa w Waszych masach,...</u>
          <u xml:id="u-25.18" who="#komentarz">(P. Dębski: Zobaczymy)</u>
          <u xml:id="u-25.19" who="#PDaszyński">... bo wasze masy w 3/5 częściach, to biedni ludzie, którzy nie zaprzestali jeszcze walczyć o równość społeczną i o stosowanie w praktyce równości politycznej. Wasze masy, to jeszcze masy w połowie gnące się pod niewolą socjalną i polityczną i my do tych mas trafimy, pokażemy Was we właściwem świetle, pokażemy tych spanoszonych przedwcześnie polityków, którzy zapomnieli, gdzie się urodzili; urodzili się z walki o prawo, a zginą, fałszując to prawo. I dlatego powiadam: kto chce, ażeby przyszły Sejm stał pod znakiem zaciekłych, zajadłych walk politycznych, ten niech idzie za Waszym podszeptem dziecinnego machiawelizmu. Bo do tego Sejmu według Waszych obliczeń przyjdzie blisko 100 przedstawicieli niepolskich narodowości. Pych 100 przedstawicieli to blisko 25% Sejmu, a oni zostali pokrzywdzeni potrójnie, najpierw jako przedstawiciele pewnych terytoriów, nie mający tyle mandatów i tyle okręgów, które sztucznie ograniczacie, dalej jako wyborcy, których liczba przypadająca na jeden mandat jest półtora razy większa, niż w Polsce rdzennej, a wreszcie po trzecie jako ci, których dotkną te przeklęte 3 artykuły 94, 95, 96. Czy ci potrójnie pokrzywdzeni Indzie będą milczeli? Nie będą milczeli dlatego, że straciliby wszelki szacunek u swych mas i w naszych oczach, gdyby się stali tym psem legawym, któryby swego krzywdziciela po rękach całował.</u>
          <u xml:id="u-25.20" who="#komentarz">(Brawa)</u>
          <u xml:id="u-25.21" who="#PDaszyński">Dlatego, proszę Panów, przypuszczenie jest proste i jasne. Około 100 posłów mniejszości narodowych będzie w tym Sejmie. Może być, że uszczuplicie partie robotnicze, z wyjątkiem chadeków, którzy pod hasłami endeckiemi zrobią interes, złączywszy się z endekami.</u>
          <u xml:id="u-25.22" who="#komentarz">(Głos: Na krótko)</u>
          <u xml:id="u-25.23" who="#PDaszyński">Panowie, nie sądźcie, że to będzie z korzyścią dla Sejmu, że to będzie z korzyścią dla Polski. Bywały czasy, kiedy mała liczba posłów chłopskich przygotowywała miliony ludzi zorganizowanych, chociaż luźno, wśród chłopów. Bywały czasy, gdy mała liczba, zredukowana do jednego posła socjalistycznego, przygotowywała olbrzymią liczbę działaczy socjalistycznych. Przecież my nie spoczniemy, widząc, że w biały dzień nas oszukują, że nam kradną głosy przy pomocy tych paragrafów, nie złożymy broni w tej walce z krzywdzicielami. Przeciw potężniejszym walczyliśmy, przeciw carom i cesarzom, przeciw książętom i szlachcie, i wypraliśmy. Dlaczegoby nam miał zaimponować Jego Majestat p. Rataj: Dlaczego, pytam? Czy może tą marną mdłą mową, czy może argumentami, które litość wzbudzają w politycznie myślącym polityku? Kto zaimponuje, kto olśni te masy, ażeby zamilkły i pozwoliły się krzywdzić?</u>
          <u xml:id="u-25.24" who="#PDaszyński">Ale Wy się mylicie. Jestem głęboko przekonany, że nie Wy na tem zyskacie, te wszystkie obrywki narodowa demokracja pozyska. Idziecie na to, ażeby narodowa demokracja mogła sobie utworzyć większość absolutną w przyszłym Sejmie. I to jest Wasz błąd, i to jest wasza ciężka wina. i to jest rzecz, która Was moralnie rozdwoją, która uczciwszych polityków pośród Was powinna strachem przejmować. To jest praca dla endeków. To jest praca dla tych, którzy przy pomocy wszystkich sposobów i sposobików dostaną w pierwszych wyborach najwięcej, a potem siłą automatyczną będą zabierali cudze głosy i będą tworzyli sztuczną większość. I tego spokojnie nie możemy przed Wami ukrywać; musimy Wam powiedzieć, że jesteście kiepskimi politykami, że zaślepiła Was ta odrobinka władzy formalnej, która dostała się w wasze ręce, Was, przedstawicieli chłopów, którzy w połowie swojej są nędzarzami, mieszkającymi w lepiankach, bez podłóg, w cuchnącem powietrzu razem z bydłem i z drobiem.</u>
          <u xml:id="u-25.25" who="#komentarz">(Głos: A dopiero co nazywaliście ich paskarzami)</u>
          <u xml:id="u-25.26" who="#PDaszyński">Bo są i paskarze pośród Was, ale nie ci w lepiankach, tylko ci, którzy mają czem paskować. Argument ten jest największej miary dlatego, że ze zwycięstwa endecji nie zyska chłopstwa, tylko ciężką poniesie krzywdę.</u>
          <u xml:id="u-25.27" who="#PDaszyński">Gdybyście Panowie mieli poczucie rzeczywistości, tobyście razem z nami unicestwili te wszystkie szachrajstwa, które tu są złożone. Gdybyście Panowie byli tą demokracją chłopską, której się jeszcze w głowie nie przewróciło, tobyście razem z nami szturm przypuścili do endecji. Ale powiedziałem, Panom w głowie się przewróciło, przewróciło się Panom w głowie przez to, że ogromny rozpęd wsi, dążący do reformy rolnej, wzięliście za rozpęd partyjny: tymczasem to nie był rozpęd partii, tylko to był rozpęd klasy, a wyście tę klasę zwęzili do programu i rozmiarów partii i dziś sądzicie, że służycie całej klasie, ale w tym wypadku na klasę własną, chłopską, kajdany kujecie. Kajdany — powtarzam — i to będzie argument dla nas potężny, kiedy pójdziemy na wieś i pokażemy nie tylko stronnictwu Stapińskiego i Wyzwoleniu, ale ludziom waszego własnego stronnictwa: Patrzcie, do czego doprowadziła chytra mechanika maleńkiego Macchiawela w stylu p. Rataja!</u>
          <u xml:id="u-25.28" who="#PDaszyński">I proszę Panów, możecie być przekonani, że po tych antecedencjach nie trzeba będzie się bawić w jakieś dzieciństwa, Dojlidy i t. d. To za mała rzecz. Czy kilku z was, lub kilku z endeków straciło panowanie nad sobą i przy pomocy wpływów szerszych uzyskało tę lub ową intratną posadkę, zrobiło ten lub ów geszeft, to jest niczem w porównaniu z tem, co chcecie zrobić, jaką atmosferę chcecie wytworzyć w przyszłym Sejmie. Jeżeli stronnictwa wykonywają w tym Sejmie pewien rygor moralny nad swoimi członkami, to tylko dlatego, że jest tutaj uwagi godna opozycja. Panowie chcecie tę opozycję zdziesiątkować, chcecie ją zmniejszyć do kilkudziesięciu mandatów na czterystu. Na tem nigdy Sejm nie zyska, nie zyska ani życie, ani moralność sejmowa, ani Polska, ani społeczeństwo. Za późno tworzyć w tak bezwstydny sposób takie przywileje, za późno, powtarzam, jesteśmy już w roku 1922. W chwili, gdy Państwo walczy o swój byt ekonomiczno-finansowy, chcecie do tego jeszcze dodać ciężkie walki polityczne. Chcecie, to zróbcie z tego potworka fałszywego rzeczywistą ustawę, zwalczajcie nas, obetnijcie nasze głosy, zgilotynujcie dyskusję, doprowadźcie do konwulsji opozycję, która argumentuje, a nie, jak p. Rataj mów i, rzuca oszczerstwa, bo ja mówiąc, że jesteście jeszcze świeżą chłopską demokracją, ja najpiękniejsze Wasze momenty przypominam, ja mówię Wam komplementa, na które może nie zasłużyliście, jeżeli tę ustawę macie za swoją. Ja Wam przypominam, że byliście przedstawicielami wyzwalającego się chłopstwa, przypominam, że razem z nami walczyliście o prawda wyzwalającego się pastucha analfabety przeciw prze wadze profesora uniwersyteckiego i hrabiego. I w imię tej przeszłości, bez demagogii zaklinam was Panowie rzućcie tę nikczemną drogę, odtrąćcie od siebie tę politykę szachrajstwa i fałszu, bądźcie demokratami, walczcie o szerokie podstawy dla przyszłego Sejmu, a szerokie niesfałszowane podstawy dla Sejmu, to zasadnicza podstawa dla życia ustawodawczego i politycznego całej Rzeczypospolitej Polskiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Wróblewski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#PWróblewski">Wysoka Izbo! Przed chwilą słyszałem zdanie, że przemawiając jako drugi reprezentant naszego klubu, mogę popsuć wrażenie mowy kol. Rosseta.</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#komentarz">(Głos: To prawda)</u>
          <u xml:id="u-27.2" who="#PWróblewski">Jeśli ja, który nie mam ani tej swady, ani tego talentu, który przypisuję koledze Rossetewi, zabieram w tej sprawie w imieniu naszego klubu w tym samym dniu po raz drugi głos, to pewnie Panowie zechcecie zrozumieć, że sprawa ta jest zbyt ważna dla nas, że sprawa w ten sposób, jak ją chce postawić większość Izby, jest zbyt dla nas bolesną.</u>
          <u xml:id="u-27.3" who="#PWróblewski">I aczkolwiek, być może, popsuję wrażenie mowy kol. Rosseta, to jednak nic może nasz klub na to pozwolić, ażeby jeszcze raz z tej wysokiej trybuny w tej sprawne głosu nie zabrać. Ponieważ kol. Rosset i inni moi przedmówcy oświetlali tę sprawę z innego punktu widzenia, niż to ja mam zamiar uczynić, to być może nie i wyrażenie, które Panowie, jak po[tekst nieczytelny w pliku PDF]dacie wynieśliście z tej mowy, popsutem nic zostanie.</u>
          <u xml:id="u-27.4" who="#PWróblewski">Chcę zwrócić w swojem przemówieniu uwagę na jeden charakterystyczny szczegół. Jak długo obserwowałem nasze życie sejmowe, jak długo przyglądałem się tym walkom partyjnym, których terenem była działalność naszego Sejmu, tak długo nie pamiętam takiej dobranej i zgranej kompanii, jaka okazała się przy układaniu ordynacji wyborczej. Nie pamiętam wcale innego takiego momentu, w którymby to z jednej strony Zw. Ludowo-Narodowy, z drugiej strony P. S. L. — jedno z największych stronnictw włościańskich, szły razem i zgodnie. I dlatego fakt ten musi mnie zastanowić i dlatego muszę zadać sobie pytanie, dlaczego to się tak dzieje? Nie mogę przecież tego rozumieć w ten sposób, że P. S. L. i Zw. Ludowo-Narod. akurat w tym momencie przy końcu istnienia pierwszego sejmu polskiego. Sejmu Konstytucyjnego, przyszły do przekonania, że między niemi niema żadnej wogóle różnicy, że tutaj jest jakieś braterstwo, jakaś wzajemna i to wielka sympatia. Muszę przyjść do przekonania, że tutaj jest całkiem co innego. I mam te mocne przekonanie, że zarówno jedno jak i drugie stronnictwo z innych wychodzi założeń, stawiając tego rodzaju wnioski, które utrudniają miastom polskim wybranie odpowiedniej reprezentacji, że wychodzą z całkiem innych założeń, z założeń, które dla jednego stronnictwa są dominujące, a dla drugiego stronnictwa są konieczne.</u>
          <u xml:id="u-27.5" who="#PWróblewski">Gdyby się zastanowić głębiej nad tą sprawą, gdyby można było dziś przed Wysoką Izbą powiedzieć to wszystko, co w tej sprawie wyczuć się daje, to jest rzeczą pewną, że ten związek, ta wspólnota interesów i ta wielka sympatia PSL. i ZLN, wyglądałyby całkiem inaczej. Ale tu nie jest ani miejsce, ani pora mówić o tem. Mam mocne przekonanie, że tutaj była gra obliczona na pewne zwycięstwo, że tu była gra obliczona na wygranie czegoś, co komuś ogromnie dogadzało. Mam to mocne przekonanie, że w lej grze jedno z tych wielkich stronnictw ogromnie straci. Nie chcę w tej chwili mówić, które, nie chcę dziś już tego prorokować. Ale, jeżeli weźmiemy te artykuły z ordynacji wyborczej, które dotyczą miast polskich, to jednakże stwierdzić należy, że miastom tym dzieje się wielka krzywda. Gdyby wniosek postawiony wspólnie przez Zw. Lud.-Nar. i przez P. S. L., postawiła tylko jedna z tych organizacji, mianowicie P. S. L., to rozumiałbym, że chodzi tu o obronę lub o supremację, jednego z wielkich odłamów społeczeństwa, o supremację chłopów. Ale absolutnie nie mogę zrozumieć, że ten sam wniosek popiera stronnictwo, które, jak oświadcza, jest stronnictwem, broniącem całego narodu, wszystkich jego warstw. I tutaj muszę zapytać pod adresem Zw. L.-N.: niech mi pokaże, gdzie w tym wniosku jest obrona miast polskich, gdzie jest obrona stanu średniego? Gdzie jest zapewnienie reprezentacji stanu trzeciego? A przecież leaderzy Związku Ludowo-Narodowego wiedzą o uchwałach, które zapadły na Zjeździe Związku Miast, gdzie były reprezentowane wszystkie prądy polityczne i różne idee ekonomiczne. Ale to nie zostało wzięte pod uwagę. Zw. L.-N. wyszedł z tej koncepcji, iż dla niego jest obojętnem, czy miasta w ustawie wyborczej otrzymają odpowiednią reprezentację, on wyszedł z koncepcji, że dla niego Polska to jest Związek Ludowo-Narodowy. Niech giną miasta polskie, niech giną tak, jak ginęły w tym Sejmie, niech mają takie samo zabezpieczenie swoich interesów, jakie miały w tym Sejmie, to znaczy żadne! Mimo to, Związek ten zawsze ośmiela się twierdzić, że przecież jest wyrazicielem interesów miast polskich. I zapytuję tych panów, coby powiedzieli na to, gdyby przejrzeli te wszystkie depesze, te wszystkie listy, te wszystkie pisma, które nadeszły od miast polskich, od największych do najmniejszych, a które gwałtem dopominają się jednego: Brońcie nas przeciwko temu pomysłowi, który zaproponował Związek Ludowo-Narodowy, ten Związek, który się ośmiela twierdzić, że broni interesów całego narodu i któremu tak sławnie sekunduje inne wielkie, a jednak poważne stronnictwo, Polskie Stronnictwo Ludowe.</u>
          <u xml:id="u-27.6" who="#PWróblewski">Panowie, ja nie będę tutaj kierować swego apelu pod adresem P. S. L., ja śmiem mniemać, że to stronnictwo w czasie, kiedy przyjdzie głosowanie, opamięta się, zobaczy, że w tej ustawie wyborczej tym wnioskiem, przez nich proponowanym, skrzywdzi miasta. Mniemani, że to stronnictwo opamięta się i przed samem głosowaniem wniosek ten wycofa, ale muszę zwrócić się z apelem do Związku Ludowo-Narodowego i powiedzieć mu:</u>
          <u xml:id="u-27.7" who="#PWróblewski">Związek Ludowo-Narodowy, który chce bronić wszystkich stanów i wszystkich warstw społecznych, musi cofnąć swój wniosek, który razem z P. S. L. zgłosił.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#Marszałek">Głos tria p. Niedziałkowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#PNiedziałkowski">Proszę Panów, zapisałem się do głosu jako ostatni, zdaje się w tej dyskusji, bo chciałbym zwrócić uwagę na jeszcze jeden argument p. posła Rataja, z tej trybuny kilka dni temu sformułowany, który, wydaje mi się, leży u podstawy zapatrywań tej części kolegów z centrum i prawicy, którym rzeczywiście się wydaje, że robią krok dla państwa korzystny, popierając swój projekt ordynacji wyborczej. P. Rataj mówił z tej trybuny o konieczności walki z mafijkami w naszem życiu publicznem. Cały zasadniczy błąd p. Rataja polega na tem, że zapomina on, że tam gdzie w grę wchodzą dziesiątki i setki tysięcy głosów, tam o mafijkach, w tem znaczeniu tego wyrazu, w jakim p. Rataj słowa tego użył, nie może być mowy. Mafijka, to znaczy drobna garstka ludzi, oderwanych od życia publicznego, oderwanych od rzeczywistości. Naturalnie w naszem życiu publicznem, jak w każdem innem, jest bardzo wiele różnego rodzaju mafii i mafijek; niektóre z tych mafii nie potrafiły zapuścić korzeni głębiej, inne potrafiły zawładnąć tą czy inną częścią grupy społecznej lub całemi grupami społecznemi. Na to niema żadnej rady. Z chwilą, gdy dana grupa ludzi potrafi oprzeć swoje dążenia i program o dziesiątki tysięcy głosów w głosowaniu powszechnem, z tą chwilą istnieje ona w życiu publicznem, z tą chwilą nie można jej usunąć inaczej, jak za pomocą sztucznej ordynacji wyborczej.</u>
          <u xml:id="u-29.1" who="#PNiedziałkowski">Obawy przed mafijkami drobnemi są zupełnie naturalne w każdym ustroju konstytucyjno-parlamentarnym, w którym niema powszechnego głosowania. Tam, gdzie jest głosowanie powszechne, ono przez sam swój obiektywny proces usuwa precz z widowni publicznej drobne mafijki i dlatego ta ordynacja wyborcza nie jest wymierzona przeciwko drobnym mafijkom, lecz jest wymierzona w swojej konsekwencji przeciwko dziesiątkom i setkom tysięcy obywateli państwa. I, proszę Panów, na zupełnie niesłuszną płaszczyznę przenieśli dyskusję ci nasi koledzy, którzy argumentowali głównie z tego punktu widzenia, że nam nic od tej ordynacji wyborczej nie grozi. Tu nie o to idzie, nie wszystko i nie zawsze można rozpatrywać tylko pod partyjnym kątem widzenia. Tu chodzi o to, że jeżeli kto pragnie mieć w tym Sejmie większość, to niech zdobędzie większość w kraju, a każdy sposób inny, który chce tworzyć tę większość w sposób sztuczny, nie dbając o to, czy odpowiada on większości kraju, każdy taki sposób doprowadzić musi prędzej czy później do starć gwałtownych i do katastrofy.</u>
          <u xml:id="u-29.2" who="#PNiedziałkowski">Są różne sposoby przystosowywania większości sejmowej do woli poszczególnych stronnictw czy kierunków, czy ludzi, niezależnie od woli kraju. Jest sposób, któremu na imię: ograniczenie praw obywateli, jest sposób, któremu na imię: nacisk władz administracyjnych. Są tysiące sposobów, różnią się one od siebie ilościowo, jakościowo są zupełnie równowarte. Zasadniczą wadą wszystkich bez wyjątku jest to, że w dniu, w którym większość Sejmu nie odpowiada większości kraju, w tym dniu musi nastąpić, przy każdej ważniejszej sprawie zatarg i starcie pomiędzy większością kraju a większością Sejmu. My chcemy takiej ordynacji wyborczej, któraby jak najściślej umożliwiła to, ażeby Sejm wyrażał naprawdę większość kraju, a wszystkie plusy przypisywane tej ordynacji wyborczej przez p. Rataja, te wszystkie przeszkody i ograniczenia, które stronnictwa muszą przebyć od kartek wyborczych do mandatu, te wszystkie sposoby prowadzą do ułatwienia powstania większości w Sejmie niezależnie od tego, czy jest taka sama większość w kraju.</u>
          <u xml:id="u-29.3" who="#PNiedziałkowski">I to my zarzucamy Polskiemu Stronnictwu Ludowemu. Zarzucamy dlatego, że sprawdzianem demokratyzmu jest właśnie dostosowanie prawa wyborczego do tego, żeby jak najściślej wyrażało ono wolę narodu. Wszystko, co się odchyla od tego sprawdzianu, może być mniej lub bardziej zachowawcze, mniej lub bardziej reakcyjne, mniej lub bardziej antydemokratyczne, ale to wszystko jest w istocie swojej wymierzone przeciwko demokracji.</u>
          <u xml:id="u-29.4" who="#PNiedziałkowski">Proszę Panów, większość w Dumie rosyjskiej robili dawni władcy Rosji, za pomocą zamachu z 3-go czerwca, Panowie zaś chcecie w kilkanaście lat później tę większość opartą na innych zasadach, w innej atmosferze narzucić Polsce, lecz w jednym i w drugim wypadku cel jest fen sam: im więcej będzie Wasza większość sejmowa odbiegać od większości kraju, tem bliższemi staną się starcia ostre i katastrofy. Dlatego my powiadamy, że walcząc przeciwko tej ordynacji wyborczej, walczymy o demokrację w Polsce, nie o równe prawo wyborcze, bo ono jest, lecz o czystość, o prawdziwość głosowania powszechnego, a przeciw wszelkim próbom sfałszowania głosowania powszechnego.</u>
          <u xml:id="u-29.5" who="#PNiedziałkowski">Na tę płaszczyznę chcielibyśmy przenieść dyskusję, żeby kraj wiedział, że tu się toczy walka nie o interesy partyjne, ale o coś daleko większego i świętszego, toczy się walka o zachowanie czystości i prawdziwości głosowania powszechnego. A kto: z Panów chce zdobyć większość w Sejmie, niech postara się o nią w kraju, ale niech woli kraju żadną tamą nie krępuje, żadnemi przeszkodami nie wstrzymuje.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#Marszałek">Rozprawa wyczerpana. Przystępujemy do art. 97 — nikt głosu nie żąda, tak samo do art. 98. 99, 100. Do rozdz. XI ma Kłos jeszcze p. sprawozdawca.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#PGrzędzielski">Wysoki Sejmie! Dwudniowa dyskusja, przeprowadzona nad art. 94, 95 i 96, nie wydobyła żadnych nowych momentów i nic przytoczono nowych argumentów ani po jednej, ani po drugiej stronie, takich, którychby już nie poruszano podczas obrad w Komisji, albo w dotychczasowej dyskusji generalnej. Dlatego oświadczam, że argumenty za poprawkami nie przekonały mnie, jako sprawozdawcy Komisji, i podtrzymuję w całości artykuły te w brzmieniu uchwalonem przez Komisję.</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#PGrzędzielski">Odpowiedzi, a raczej sprostowania wymaca jedynie to, co przytoczył tu p. kol. Żuławski. Nie mam zamiaru reagować na to, że moją argumentację, ściśle prawniczą, nazwał argumentacją kauzyperdy. To już pozostawiam dobremu smakowi p. kol. Żuławskiego. Natomiast obstaje przy tem, że zasady wiedzy prawniczej nakazują art. 11 Konstytucji interpretować tak, jak ja to uczyniłem, a nie jak to uczynił kol. Żuławski. Kolega Żuławski nie jest prawnikiem i żongluje pojęciami tak, jak to mu jest wygodnie. Raz jest dla niego równość powszechnością, a drugi raz nie jest. Na taką argumentację żaden prawnik zgodzić się nie może i rozumiem bardzo dobrze, dlaczego te zarzuty podniósł kol. Żuławski, a nie inni jego koledzy, członkowie stronnictwa, którzy są prawnikami. Zasadzie powszechności nie sprzeciwiałoby się wcale nawet to, gdybyśmy byli wprowadzili dla miast zupełnie inne okręgi. Zasadzie równości także się nie sprzeciwia, bo przeciwieństwem równości, według zasad Konstytucji jest tylko pluralność. Więc można było jedno i drugie pogodzić, ale trzeba było to zrobić we właściwej chwili, a mianowicie w dniu 31 lipca 1921 r. kiedy się odbywało pierwsze czytanie ordynacji wyborczej. W dyskusji generalnej przemawiało wtedy trzech posłów: Poniatowski, Bobek, i Marian Seyda, przemówienia ich jednak odnosiły się tylko do tego, żeby jak najprędzej uchwalić ordynację w Komisji, zasad nikt z Wysokiego Sejmu nie poruszał. I to jest przyczyną, dlaczego my dziś o to walkę staczamy. Na to jest pierwsze czytanie, na to jest dyskusja generalna, aby tak Rząd, jak stronnictwa mogły zaznaczyć swoje stanowisko. Ja się pytam, gdzież byli wtenczas ci obrońcy miast, którzy dziś podnoszą głos, że miasta są skrzywdzone? Wtedy był czas, aby podnieść głos w obronie miast. Dziś te rzeczy poruszać, to znaczy wydobywać z grobu nieboszczyka; wtedy były one żywemi i aktualnemi, wtedy przekonać należało Sejm argumentami i dać Komisji Konstytucyjnej pewne linie wytyczne, że tak a tak Sejm sobie życzy uchwalić ordynację wyborczą. Wtedy omieszkano to zrobić, a dziś, jeśli można do kogo mieć pretensje, to tylko do siebie samych i do tych, którzy wówczas milczeli (Różne okrzyki). Dziś jest to tylko marnowaniem czasu. Możeby Komisja była załatwiła się z ordynacją wyborczą w ciągu jednego miesiąca, gdyby była z Sejmu dostała dyrektywy, że tak ma być, a nie inaczej; ale jeśli Sejm był wtedy sejmem niemym, to jest jasne, że Komisja nie mogła zrozumieć wniosku rządowego inaczej, tylko jako taki, który ma aprobatę Sejmu. A dziś ten cały wniosek rządowy, otrzymany przez Komisje, chce się obalić. To jest wina tych, którzy wtedy milczeli.</u>
          <u xml:id="u-31.2" who="#PGrzędzielski">Jeśli Panom nie chodzi o listy państwowe, to słusznie powiedział p. kolega Rataj, iż nie może zrozumieć, dlaczego przy art. 94 taką dyskusję się wytacza, ona była na miejscu gdzieindziej i gdybyśmy byli głosowanie przeprowadzali przy każdym artykule, to przy art. 94 wogóle nie mówiłoby się już o miastach, bo ta rzecz byłaby już przesądzona tak przy ustalaniu ilości posłów, jak przy ustalaniu dzielnika ludnościowego. Ale to są, proszę Panów, zaniedbania popełnione przez tych panów, którzy wtedy głosu nie chcieli zabrać, i wtedy był czas na to, a nie dziś, gdy przed zamknięciem bramy przypominacie sobie Panowie, że macie coś zrobić.</u>
          <u xml:id="u-31.3" who="#PGrzędzielski">Sprostowania także wymaga ta matematyka, którą zastosował p. kolega Żuławski. Ja nie mogę zrozumieć, choć to jest ludzkie, żeby ktoś swoje położenie przedstawiał w gorszem świetle niż jest rzeczywiście. Jeżeli ktoś płacze, jęczy, to na to niema rady, bo to jest kwestia uczuć, ale jeżeli ktoś na uzasadnienie swoich jęków przytacza matematykę, to musi pozwolić, że tę matematykę się skontroluje. Otóż rzecz wcale się nie przedstawia tak. jak Pan kolega wykładał, bo stronnictwo jego, gdyby przy poprzednich wyborach była zastosowana dzisiejsza ordynacja, wcale by tak źle nie wyszło. P. kolega Żuławski mówił, że jego stronnictwo dostałoby maximum 10 głosów. Sprawa ma się inaczej.</u>
          <u xml:id="u-31.4" who="#PGrzędzielski">P. P. S. przy wyborach z 1919 r. otrzymała 501,121 głosów, z tego w Kongresówce P. P. S. otrzymała 326,707 głosów czyli 8,53%, w Galicji 174,314 głosów czyli 17,8%. Pomorze i Śląsk nie mogą być tu liczone, bo na Pomorzu wtedy nie było wyborów, odbyły się one później, a Śląsk także osobno wybierał. Na Pomorzu P. P. S. nie dostała żadnego mandatu, a na Śląsku w innym stosunku. Gdyby była stosowana metoda inna, nie metoda de Hondta to, P. P. S. powinna była otrzymać 33 mandaty, a otrzymała tylko 29 i właśnie przyczyną straty tych 4 mandatów, czyli 12% wszystkich mandatów, jest zastosowanie metody de Hondta, którą teraz P. P. S. proponuje, czyli że chce stracić mandaty, które jej się należą. Teraz, jakby to wyglądało, gdybyśmy byli przy poprzednich wyborach stosowali tę ordynację wyborczą, która dziś jest proponowana? Otóż socjaliści polscy zdobyliby w okręgach 16 mandatów a do tego z listy państwowej 50%, to jest 8, czyli razem 24 mandatów; dalsze 2 mandaty przyrosłyby im z trzeciego skrutynjum, czyli razem mieliby 26 mandatów. Więc chyba takiej krzywdy tu nie ma, jak to chce w nas wmówić p. kolega Żuławski. Błąd jego jest tem oczywistszy, jeśli zwróci się uwagę na to, że mówiąc o powiększeniu dzielnika, odnosił to tylko do swego stronnictwa. Ależ ten powiększony dzielnik trzeba i dla innych stronnictw obliczyć, a w tym wypadku Sejm nie miałby około 400 posłów, lecz mniej więcej 200. A w takim razie wszystkie stronnictwa byłyby jednakowo pokrzywdzone, czyli że stosunek stronnictw pomiędzy sobą byłby ten sam co dziś, tylko Sejm byłby mniejszy. Dlatego gdy Pan kol. Żuławski moje argumenty nazywa kauzuperdystycznemi, ja powołuję się na zwykłe „einmal eins” czyli „2 razy 2 jest 4”, to i jego zarzuty nie zdołają mnie odstraszyć od tego, ażebym Wysokiemu Sejmowi nie przedstawił, jak te rzeczy w rzeczywistości pod względem prawnym i matematycznym wyglądają. W polityczne zaś wywody, Panie Kolego Żuławski, ja się nie wdaję, bo to nie moja rzecz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#Marszałek">Do art. 101. 102, 103, 104, 105, 106, 107, 108, 109, 110, 111, 112, 113, 114, 115, 116 nikt głosu nie żąda. W tem miejscu proponuję przerwać dalszą rozprawę, aż do załatwienia ustawy o monopolu tytoniowym.</u>
          <u xml:id="u-32.1" who="#komentarz">(Ks. Lutosławski: Czy to znaczy, że będziemy załatwiali sprawę monopolu przez szereg posiedzeń i nie wrócimy do ordynacji wyborczej, aż sprawa monopolu będzie załatwiona?)</u>
          <u xml:id="u-32.2" who="#Marszałek">Sprawy Skarbowe stawiam zawsze na pierwszem miejscu. Jednak czas i tak nie jest stracony, bo p. referent może uzgodnić rozmaite poprawki, które wskutek dyskusji stały się zbędnemi. Przypuszczam, że już w piątek będziemy głosowali nad ustawą o monopolu tytoniowym; w takim razie zakończymy jeszcze rozprawę nad ustawą wyborczą do Sejmu i do Senatu, a głosować nad nią będziemy w przyszłym tygodniu we wtorek albo we środę. Głos ma p. ks. Lutosławski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#PksLutosławski">Zastrzegamy sobie przed porządkiem dziennym następnego posiedzenia ewentualne zrewidowanie go.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#PDiamand">Proszę o głos w sprawie oświadczenia p. Marszałka.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Diamand.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#PDiamand">Jeżeli dobrze zrozumiałem p. Marszałka, to głosowanie nad monopolem tytoniowym ma nastąpić w piątek. To jest uniemożliwienie ujawnienia rzeczywistej woli Sejmu. Wiadomo, że w piątek większość posłów wyjeżdża. Jest podejrzenie, że fabrykanci wyrobów tytoniowych usiłują spowodować wyjazd znacznej ilości posłów.</u>
          <u xml:id="u-36.1" who="#komentarz">(P. Rudnicki: Tytoniowy zamach stanu)</u>
          <u xml:id="u-36.2" who="#PDiamand">To nie jest zamach na tytoń, ale zamach na honor Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-36.3" who="#PDiamand">Dlatego proszę P. Marszałka, żeby był łaskaw nie zarządzać w piątek głosowania w tej sprawie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#Marszałek">Posiedzenie w piątek przewiduje się od rana, a notorycznie posłowie wyjeżdżają dopiero wieczorem. Głos ma p. Diamand.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#PDiamand">Obstaję przy swoim wniosku, żeby głosowanie się odbyło we wtorek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#Marszałek">To będzie można przewidzieć dopiero we czwartek, kiedy się wyjaśni, czy wogóle będzie możliwem odbycie głosowania w piątek. Przechodzimy do nr. 4 porządku dziennego.</u>
          <u xml:id="u-39.1" who="#komentarz">(Czyta:)</u>
          <u xml:id="u-39.2" who="#Marszałek">Głosowanie nad ustawami: a) o urlopach dla pracowników, zatrudnionych w przemyśle i handlu: b) w przedmiocie powołania Nadzwyczajnej Komisji Rozjemczej do załatwiania zatargów zbiorowych pomiędzy właścicielami nieruchomości a dozorcami domowymi, (druk nr. 3297 i 3527).</u>
          <u xml:id="u-39.3" who="#Marszałek">Głos ma p. Minister Przemysłu i Handlu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#MinisterPrzemysłuiHandluOssowski">Wysoki Sejmie! W ubiegły piątek prosiłem Wysoki Sejm o danie mi możności zastanowienia się przynajmniej w ciągu kilku dni w celu, iżbym się oświadczył co do pewnych punktów ustawy o urlopach dla pracowników, zatrudnionych w przemyśle i handlu. Jestem zdania, że ustawa ta sięga tak głęboko w życie gospodarcze kraju, iż należy uczynić wszelkie wysiłki, aby przynajmniej, jeżeli mamy dać robotnikom zatrudnionym w przemyśle te prerogatywy urlopowania, które im z punktu widzenia socjalnego bezwarunkowo należą się, iżby te prerogatywy nie zdezorganizowały przemysłu.</u>
          <u xml:id="u-40.1" who="#komentarz">(Pos. Perl: Pan Wierzbicki Pana pilnuje)</u>
          <u xml:id="u-40.2" who="#MinisterPrzemysłuiHandluOssowski">Sytuacja jest następująca: Art. 5 tej ustawy nie jest właściwie paragrafem normującym istotę rzeczy, jest to rodzaj przepisów, który się w zupełności kwalifikuje do rozporządzenia wykonawczego i głównie ten art. 5 spowodował mnie, abym prosił Wysoki Sejm o odłożenie dyskusji przynajmniej na kilka dni. W art. 5 jest powiedziane przedewszystkiem, że w sprawie urlopowania mają się robotnicy pomiędzy sobą porozumieć co do rozkładu urlopowania, a w rezultacie, jeżeli się nie porozumią z przedsiębiorstwem, decyduje o tem inspektor pracy. Następnie w tymże paragrafie jest powiedziane, że w czasie od 1 maja do 30 września ma być conajmniej 50% robotników urlopowanych; znaczy to, że reszta może być w innym czasie urlopowana. W konsekwencji tego paragrafu jest art. 6, który daje możność Ministrowi Pracy i Opieki Społecznej w szczególnych wypadkach ten modus postępowania, który jest w art. 5 przewidziany, zmienić w interesie Państwa. Aby niemożność odpowiedniego dla przemysłu stosowania art. 5 krótko udowodnić, przytoczę przynajmniej jeden przykład. Proszę sobie wyobrazić fabrykę maszyn dość specjalnych, w której jest kilka lub kilkanaście wielkich obrabiarek, na których praca wymaga wysokiej inteligiencji i przy których pracuje szereg robotników niezastąpionych, ponieważ fabryka, jeżeli ma ekonomicznie pracować, nie może ról dublować. W takiej fabryce przy rozłożeniu pracy w ten sposób, że sami robotnicy mają się porozumieć ze względu na dogodny dla nich czas, praca jest odrazu zdezorganizowana. Natomiast jest zupełnie możliwe, żeby też fabrykę zatrzymać na dwa tygodnie, co będzie z ogromnym pożytkiem dla fabryki pod względem jej uporządkowania przez te dwa tygodnie, a korzyści są te same dla robotników; niema zaś dezorganizacji pracy. Ten jeden przykład udowadnia Panom, że treść art. 5 nie należy do ustawy i że należy znaleźć środek, żeby tę drogę, którą przepisuje art. 5, odpowiednio dla przemysłu wykonać, nie ujmując nic z praw robotników. Proponuję, żeby brzmienie art. 5 było następujące: „Minister Pracy i Opieki Społecznej w porozumieniu z Ministrem Przemysłu i Handlu i innymi odnośnymi ministrami, po wysłuchaniu opinii związków zawodowych robotników i pracodawców, wyda w drodze rozporządzenia przepisy dla poszczególnych grup przedsiębiorstw co do sposobu i kolejności korzystania przez pracowników z urlopów, przewidzianych w art. 1 i 2”. To brzmienie, które tu przytoczyłem, daje możność zupełnego zapewnienia pracownikom i pracodawcom uzgodnienia istoty rzeczy, wobec tego, że jest tu wyraźnie powiedziane, iż musi być zasięgnięta opinia jednych i drugich, co daje możność dla każdego rodzaju przemysłu ułożenia takiego sposobu postępowania, które w zupełności nie będzie dezorganizowało przemysłu i da wszystkim te prawa, ba, twierdzę nawet, że większe, niż daje art. 5 w tem brzmieniu, bo to mogłoby do tego doprowadzić, że w poszczególnych fabrykach może być w książkach robotników napisane, jakie są prawa danego robotnika. W konsekwencji tego art. 5 tak. jak go proponuję, musiałby być zmieniony art. 6. Zamiast słów: „od powyższego prawa” przyszłyby słowa: „od postanowień art. 1 i 2”. Następnie skreślone byłyby w ostatnim wierszu słowa: „lub okresu czasu, w którym urlopy będą udzielane”. Z temi poprawkami, wniesionemi przezemnie, art. 6 brzmiałby w sposób następujący: „Minister Pracy i Opieki Społecznej w porozumieniu z Ministrem Przemysłu i Handlu i innymi odnośnymi ministrami, po wysłuchaniu opinii związków zawodowych robotników i pracodawców. może wydać rozporządzenia i przepisy, ustanawiające wyjątki od postanowień 1-go i 2-go art. dla poszczególnych grup przedsiębiorstw, w szczególności w sprawie udzielenia urlopów dla osób odpowiedzialnych”.</u>
          <u xml:id="u-40.3" who="#komentarz">(Głos: Co to znaczy odpowiedzialny?)</u>
          <u xml:id="u-40.4" who="#MinisterPrzemysłuiHandluOssowski">To znaczy, dla tych specjalistów, którzy są nie do zastąpienia.</u>
          <u xml:id="u-40.5" who="#MinisterPrzemysłuiHandluOssowski">W art. 9 przyszłaby tylko konsekwentnie poprawka, któraby wstawiła w tym paragrafie po słowach: „w niniejszej ustawie” słowa: „lub w rozporządzeniu, wydaniem na podstawie art. 5”.</u>
          <u xml:id="u-40.6" who="#MinisterPrzemysłuiHandluOssowski">Następnie w art. 10 po słowach: „niniejszej ustawy” przyszłyby słowa: „lub rozporządzeń, na jej podstawie wydanych”.</u>
          <u xml:id="u-40.7" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek ks. Stychel)</u>
          <u xml:id="u-40.8" who="#MinisterPrzemysłuiHandluOssowski">To są jedynie dezyderaty, które Minister Przemysłu i Handlu w interesie przemysłu, bynajmniej nie chcąc tamować samej sprawy urlopów, uważa za stosowne wstawić takie, które interesów przemysłu nie narażają, przynajmniej nie prowadzą do dezorganizacji przemysłu.</u>
          <u xml:id="u-40.9" who="#MinisterPrzemysłuiHandluOssowski">Nakoniec nie mogę się powstrzymać od uwag, które, przypuszczam, cała Izba uzna, że w stosunku do zagranicy jest to pewne obciążenie dla całego społeczeństwa, jeżeli chodzi o konkurencję z zagranicą. Nie powoduje mnie to do protestu w jakikolwiek sposób przeciwko ustawie, ale prosiłbym właśnie, aby w uznaniu tego niego stanowiska. Panowie byli łaskawi przyjąć moje poprawki, które nie zmieniają istoty rzeczy, a nie doprowadzą do bardzo niepożądanej dezorganizacji w przemyśle.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#WicemarszałekksStychel">Wskutek przemówienia przedstawiciela Rządu dyskusja jest otwarta. Głos ma p. Żuławski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#PŻuławski">Proszę Panów! Po oświadczeniu Rządu sądzę, że niema potrzeby przekonywania Wysokiej Izby o konieczności wprowadzenia urlopów. Wprawdzie na ostatniem posiedzeniu jeszcze, w dyskusji odezwały się głosy, wyrażające zdziwienie skąd robotnicy przychodzą do takiego żądania, żeby otrzymać co rok kilka dni płatnych, w których nie pracują? Sądziłem, że podobne głosy w naszej Izbie już odzywać się nie będą. Nic mogę pojąć człowieka, który żąda urlopu dla siebie, dla urzędników, dla wszystkich funkcjonariuszów państwowych, a jednej jedynie warstwie ludności, klasie robotniczej, prawa tego odmawia i żąda, by robotnik całe swe życie od kolebki niemal do śmierci pracował bez dnia wytchnienia. Jeżeli takiem jest stanowisko związku przemysłowców w Polsce...</u>
          <u xml:id="u-42.1" who="#komentarz">(P. Wierzbicki: Nie, nie jest takiem)</u>
          <u xml:id="u-42.2" who="#PŻuławski">... bardzo mnie to cieszy co mówi w tej chwili p. Wierzbicki. Nie wiem jednak, co mam uważać za stanowisko przemysłowców, czy to, co w tej chwili z miejsca mówi p. Wierzbicki. czy to, co tutaj w jego imieniu mówił wczoraj z trybuny p. Rudnicki.</u>
          <u xml:id="u-42.3" who="#komentarz">(P. Rudnicki: Niech Pan przeczyta stenogram)</u>
          <u xml:id="u-42.4" who="#PŻuławski">Jestem zadowolony, że wystarczyło jednej nocy, żeby Panowie pod tym względem swoje stanowisko zmienili i nie dlatego zabrałem głos, ażeby Panów przekonywać o potrzebie urlopów. bo sądzę, że ci, którzy do dnia dzisiejszego przekonani nie zostali, nic dadzą się nigdy przekonać, gdyż idzie im o interes ich własnego przedsiębiorstwa, który jest silniejszym od wszystkich argumentów. Zabrałem głos jedynie dlatego, ażeby wskazać na wprost niebywałe praktyki, jakie niektóre ugrupowania stosują wówczas, gdy chodzi o jakiekolwiek ustawy robotnicze. Przypominam Panom, że przy ostatniej rozprawie nad ustawą o 8-godzinnym dniu roboczym, Panowie, bez dyskusji, wbrew regulaminowi przemycali a nioski, które nie były ani w pierwszem, ani w drugiem czytaniu.</u>
          <u xml:id="u-42.5" who="#PŻuławski">Doprowadzili Panowie do tego, że w trzeciem czytaniu mieliśmy 5, czy 6 wniosków sprzecznych ze sobą, a wszystko dlatego tylko, że chodziło o obalenie ustawy, przyznającej prawa klasie robotniczej.</u>
          <u xml:id="u-42.6" who="#PŻuławski">Dzisiaj jesteśmy świadkami zupełnie czego podobnego. P. Rudnicki stawia wniosek w formie niewinnej poprawki: Czas pracy pracowników, ustalony w ustawie z 18 grudnia 1920 r. wynosi bez wliczenia przerwy odpoczynkowej 8 godzin, nie wyłączając soboty. Nie będę w tej chwili mówił o samym wniosku, gdyż uważam go za niedopuszczalny, zwracam tylko uwagę na jego stronę formalną. Mam wrażenie, że p. Rudnicki sam wstydził się tego, co robi i nie chciał odczytać tej poprawki, gdyż po dyskusji dopiero sekretarz spełnił tę role, której on sam nie odważył się spełnić. To, co Panowie robicie, powodowani nienawiścią do klasy robotniczej, kieruje się nie przeciwko robotnikom, lecz przeciwko powadze tej Izby, przeciwko powadze naszej pracy ustawodawczej wogóle. Jeżeli ktoś przemyca bez pierwszego czytania ustawy, to postępuje jak... nie chcę użyć słowa, które mam na myśli, aby nie obrazić p. Rudnickiego, ale takie postępowanie z godnością tej Izby, mnie się zdaje, nie licuje.</u>
          <u xml:id="u-42.7" who="#PŻuławski">Proszę Panów wprowadza się do ustawy o urlopach również w formie poprawki druga rzecz nie mającą z tą ustawą nic wspólnego: ograniczenie świat. Jesteśmy za ustaleniem liczby świąt. P. Rudnicki jest referentem przedłożenia rządowego w tej sprawie — Pan ma przydzielony ten referat — do tej pory jednak tego nie zreferował, mimo kilkakrotnych wezwań Komisji.</u>
          <u xml:id="u-42.8" who="#komentarz">(P. Rudnicki: Dlatego, bo Rada Ministrów tego jeszcze nie ustaliła)</u>
          <u xml:id="u-42.9" who="#PŻuławski">Ale mimo to tutaj Pan przychodzi i stara się przemycić tę ustawę bez pierwszego czytania?...</u>
          <u xml:id="u-42.10" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-42.11" who="#PŻuławski">... stara się ją Pan przemycić bez dyskusji i gdyby nie to, że p. Minister Przemysłu i Handlu zabrał głos i umożliwił nam dyskusję, tobyśmy byli w tem położeniu, że wnioski odczytane cichuteńko przez sekretarza po zamknięciu dyskusji, musielibyśmy odrazu głosować. Jeżeli tego rodzaju postępowanie będziecie Panowie stosować dziś do ustawy robotniczej, jutro może je ktoś stosować do przedsiębiorców, którzy w tej Izbie mogą być w mniejszości.</u>
          <u xml:id="u-42.12" who="#komentarz">(P. Rudnicki: Niech Pan mówi prawdę)</u>
          <u xml:id="u-42.13" who="#PŻuławski">Prawda jest, że p. Marszałek zarządził na dziś jedynie głosowanie nad ustawa już bez dyskusji. Wnoszenie takich poprawek, jedynie dla jakiejś demonstracji, może się przyczynić do jednego tylko — do obniżenia powagi naszych obrad.</u>
          <u xml:id="u-42.14" who="#PŻuławski">Co się tyczy samych poprawek, zgłoszonych przez p. Ministra, to my pierwszej poprawce sprzeciwiać sic nie będziemy, nie marny nic przeciw temu, aby sprawa kolejności urlopów była regulowana przez osobne rozporządzenia. Jakkolwiek nie mamy najmniejszego powodu, nauczeni dotychczasową praktyka, mieć zbyt dużego zaufania do Rządu, a specjalnie do Ministerstwa Przemysłu i Handlu, a niemniej również do Ministerstwa Pracy, to jednakowoż, rozumiejąc motywy, które kierowały p. Ministrem. — tej poprawki zwalczać nie będziemy. Nic możemy natomiast w żaden sposób zgodzić się na drugą poprawkę, mianowicie na uskutecznienie tych samych zmian w dalszych paragrafach, t. j. w art. 6 i t. d.</u>
          <u xml:id="u-42.15" who="#PŻuławski">Uchwalenie bowiem art. 6 byłoby unicestwieniem całej ustawy. Jeżeli uważamy, że ta ustawa jest słuszna i dobra, że robotnikom należy się urlop, to nie możemy wykonanie tego prawa, które uznajemy za słuszne, zrobić zależnem od dobrej lub złej woli Rządu. Nie można uchwalać ustawy, o której z góry wiemy, że będzie ona wykonaną, jeżeli Rząd zechce, nie będzie zaś, jeżeli nie zechce. Albo — albo. Albo uchwalić ustawę i oddać ją Rządowi do wykonania, albo jeżeli ustawa ta jest złą, to nic uchwalać jej wcale. Nie można jednak uchwalać ustawę i stwarzać pozory w klasie robotniczej że Sejm dał ustawę, a równocześnie dawać rządowi możność zupełnie dowolnie ustawę zawieszać. Dlatego uważam, że art. 6 bezwzględnie powinien być zniesiony.</u>
          <u xml:id="u-42.16" who="#PŻuławski">Co do samej ustawy chcę jeszcze zaznaczyć, że Panowie podnosili ją, jako ogromne ustępstw o na rzecz robotników. Chcę więc stwierdzić i to, wobec p. Wierzbickiego, który zna dobrze stosunki przemysłowe, że w całym wielkim przemyśle robotnicy maja urlopy niemniejsze, jak te, które daje proponowana ustawa. W przemyśle górniczym, naftowym, częściowa w cementowym i metalowym, urlopy, które przyznaję ustawa istnieją w takich samych prawie rozmiarach. Nie istnieją tylko urlopy w drobnych przedsiębiorstwach rzemieślniczych, a te i obecna ustawa z pod urlopów wyjmuje. Czy to jest słuszne? — nie wiem. Według mego zdania najniesłuszniejsze w świecie. Jest to niezasłużony prezent dla tych, którzy najbardziej wyzyskują robotników.</u>
          <u xml:id="u-42.17" who="#komentarz">(P. Rudnicki: Przecież to są drobni przedsiębiorcy, ubodzy)</u>
          <u xml:id="u-42.18" who="#PŻuławski">Nie o to chodzi, czy przedsiębiorca jest wielki i bogaty, czy nie, tylko czy wyzyskuje robotników, czy nie. Niech pan pójdzie na pierwszą lepszą ulicę warszawską, to zobaczy Pan jak postępują przedsiębiorcy, których Pan tu broni. Czas pracy nie jest przestrzegany, pracuje się u nich po 12, a czasem nawet i po 16 godzin na dobę i za to, że ten przedsiębiorca, ten drobny majsterek, który prowadzi wyzysk i brudną konkurencję i tem żyje jedynie, bo nie może ostać się wobec wielkiego przemysłu, za to ma dostać nagrodę.</u>
          <u xml:id="u-42.19" who="#komentarz">(Głos: Za pracę)</u>
          <u xml:id="u-42.20" who="#PŻuławski">Proszę Pana nic za pracę lecz za wyzysk cudzej pracy. Znam majsterków, którzy już od 8-ej rano są pijani, a trzeźwią się około 12 w nocy, przez ten czas kiedy oni piją, ich robotnicy na nich pracują. I tych robotników, których praca jest najbardziej wyzyskiwaną, chcą Panowie pozbawić urlopów. Kończąc, proszę o uchwalenie ustawy wraz z zgłoszonemi przez nas poprawkami.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#WicemarszałekksStychel">Głos ma poseł Nader.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#PNader">Wysoki Sejmie!</u>
          <u xml:id="u-44.1" who="#komentarz">(Głos: Jeszcze jeden obrońca)</u>
          <u xml:id="u-44.2" who="#PNader">Tak, słusznie, obrońca, bo jestem robociarzem, który broni i bronić będzie tych, którzy są na łańcuchu uwiązani.</u>
          <u xml:id="u-44.3" who="#PNader">Proszę Kolegów, jeżeli mamy dzisiaj ustawę, która ma dać klasie pracującej urlopy, a z drugiej strony przychodzimy i chcemy tej klasie pracującej narzucić za te urlopy przez wniosek p. Rudnickiego jeszcze 104 godziny w roku pracy, a później mamy ująć jeszcze 5 dni świąt 5 razy 8 jest czterdzieści, to razem mamy 144 godziny dodać klasie pracującej i za to damy jej 64 godziny urlopu. Tak to klasa pracująca ma zapłacić 80 godzinami pracy p. Rudnickiemu, który stawia pomniki umarłym. W ten sposób nie będziemy jeszcze więcej ludzi zmuszali do emigracji, tem więcej ludzi będziemy tracili dla kapitału obcego, żeby obcym kieszenie napychali.</u>
          <u xml:id="u-44.4" who="#komentarz">(P. Rudnicki: Zato nie są próżniakami, tylko pracują)</u>
          <u xml:id="u-44.5" who="#PNader">Panie Rudnicki, nazywaj Pan tych próżniakami, którzy Panu kieszenie napychali.</u>
          <u xml:id="u-44.6" who="#komentarz">(P. Rudnicki: Mów Pan do rzeczy)</u>
          <u xml:id="u-44.7" who="#PNader">Pan mów do rzeczy, jak Pan tu przyjdzie, a teraz pozwól mi Pan powiedzieć to, co ja Panu chce powiedzieć. Jeśli p. Rudnicki chce nazywać klasę pracującą próżniakami,...</u>
          <u xml:id="u-44.8" who="#komentarz">(P. Rudnicki: Nie, tylko Pańską propagandę)</u>
          <u xml:id="u-44.9" who="#PNader">... a ma Pan napełnione kieszenie krzywdą tych, którzy z nędzy poszli do obcych kapitałów dać się wyzyskiwać gdzieś, zagranicą. A gdy przyjdzie chwila, gdy Polska będzie zagrożona, to wtenczas będziecie wołać do tych, których wypędziliście, będziecie wzywać ten zdrowy element, który wywędrował do obcych krajów. Nam zarzuca się, jeśli coś się robi, że to się robi dla żydów, a wybierzecie tem więcej żydów w obronę.</u>
          <u xml:id="u-44.10" who="#komentarz">(P. Rudnicki: Bo żydzi 14 godzin pracują)</u>
          <u xml:id="u-44.11" who="#PNader">Zobaczcie Panowie ten art. 1 ostatni ustęp, to zobaczycie na Nalewkach i na Dzikiej, kogo on tam broni? Żydowskie przedsiębiorstwa broni.</u>
          <u xml:id="u-44.12" who="#PNader">I tu p. Rudnicki staje w interesie żydów w interesie tych, którzy poprostu biednych wyzyskują.</u>
          <u xml:id="u-44.13" who="#komentarz">(P. Rudnicki: Trafił pan, jak kulą w płot)</u>
          <u xml:id="u-44.14" who="#PNader">Może p. Rudnicki trafia pięścią w łeb, to będzie lepiej, aniżeli kulą w płot. Ale niech p. Rudnicki nie przychodzi z demagogią i nie chce przeforsować nam ustawy, jak zrobił w dawniejszej ustawie, która mówiła o otwieraniu sklepów w niedzielę, a jeżeliście dali 8-godzinny dzień pracy...</u>
          <u xml:id="u-44.15" who="#komentarz">(Głos: Nie krzycz pan tak głośno)</u>
          <u xml:id="u-44.16" who="#PNader">Trzeba głośno powiedzieć bo masz Pan bębenek trochę za twardy i nie słyszysz, trzeba dlatego mocno Panu powiedzieć, abyś usłyszał, jaka krzywda klasie pracującej się dzieje.</u>
          <u xml:id="u-44.17" who="#komentarz">(Głos: Więc mów Pan głośniej)</u>
          <u xml:id="u-44.18" who="#PNader">Jeżeli będę chciał, będę mówił głośniej, ale właśnie teraz nie potrzebuję głośniej mówić. Daliście Panowie z początku 8-godzinny dzień pracy i obiecywaliście z początku, że wszystko będziecie robić dla ludu, a dziś powoli już o tem zapominacie, bo niebezpieczeństwo minęło, więc tych, co zastawiali piersiami swojemi Wasze warsztaty i Wasze majątki, dzisiaj chcecie ich do reszty wynędznić.</u>
          <u xml:id="u-44.19" who="#PNader">Dlatego będziemy głosowali przeciw art. 6 i będziemy się starali o to, żeby ludowi wytłumaczyć, jakimi wy jesteście obrońcami, którzy chcecie wyzyskać krew i krzywdę klasy pracującej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#WicemarszałekksStychel">Głos ma p. Schiper.</u>
          <u xml:id="u-45.1" who="#komentarz">(P. Rudnicki: Jeszcze jeden obrońca ludu)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#PSchiper">Wysoki Sejmie! Projekt ustawy, który leży przed nami, już tein samem, że wyłonił się w Komisji Ochrony Pracy, nie przedstawia tak wielkiego niebezpieczeństwa, żebyście Panowie mieli zbyt głowić się nad tein, czy go uchwalić, czy nie. Ci, którzy biorą udział w obradach Komisji Ochrony Pracy, o ile im istotnie leży na sercu ochrona pracy, przyznają mi, że w ostatnich czasach Komisja ta coraz bardziej przemienia się w Komisję Ochrony Kapitału. Niema zatem obawy, żeby ten projekt, który uchwaliła większość Komisji wrzynał się tak radykalnie w życie i w interesy kapitału, iżbyście Panowie z całą zapalczywością mieli przeciwko niemu występować.</u>
          <u xml:id="u-46.1" who="#PSchiper">Projekt obecny jest właściwie tylko usankcjonowaniem stosunków, jakie wytworzyły się i przyjęły się w życiu. Już mój przedmówca poseł Żuławski...</u>
          <u xml:id="u-46.2" who="#komentarz">(P. Rudnicki: Towarzysz!)</u>
          <u xml:id="u-46.3" who="#PSchiper">Towarzysz! — Zupełnie się tego nie wstydzę! — Już Kolega Żuławski wskazał na to, że w najważniejszych gałęziach przemysłu, zagwarantowane zostały robotnikom w drodze umów zbiorowych urlopy nie mniejsze, niż te, które przewiduje ustawa.</u>
          <u xml:id="u-46.4" who="#PSchiper">Ja jeszcze chciałbym zwrócić uwagę na inną nadto okoliczność. Panowie! nie możemy tworzyć ustawy, która odbierałaby robotnikom to, co ustawy zaborców już im dały. Zwracam przedewszystkiem uwagę na to, że na terenie Małopolski obowiązuje po dziś dzień ustawa o pracownikach handlowych z dnia 16 stycznia 1910 r. (Dz. Ust. Nr. 20), która im zapewnia urlopy o wiele większe, aniżeli to czyni omawiany projekt. W szczególności ustawa austriacka, obowiązująca na terenie Małopolski, określa granice urlopu od 10 dni do 3 tygodni, przyznając pracownikowi handlowemu urlop 10 dniowy już po pół roku — podczas gdy nasz projekt, jak sformułowany został przez Komisję, przewiduje urlopy w granicach od 8 do 15 dni i daje 8 dni urlopu dopiero po „nieprzerwanej pracy” przez cały rok. Proszę Panów, dotknąłem słowem „nieprzerwanej” bardzo ważnego momentu, nad którym musimy się zastanowić. Chcę zwrócić uwagę na to, że określenie „nieprzerwanej pracy przez cały rok” „przez okres trzechletni bez przerwy”, co daje dopiero prawo do korzystania z urlopu, może w sądownictwie doprowadzić do wadliwej interpretacji ze szkodą dla rzesz pracujących. Zdarzy się. że określenie „nieprzerwana praca” lub „praca bez przerwy” będzie się interpretowało dosłownie i wynikną takie curiosa, że jeżeli robotnik w ciągu roku chorował 2 dni i nie był czynny w zakładzie pracy, nie będzie mu przyznany urlop, jaki mu się należy, lub jeżeli dozna nieszczęśliwego wypadku i skutkiem tego praca jego w zakładzie pracy dozna przerwy, będzie mu to policzone na poczet urlopu.</u>
          <u xml:id="u-46.5" who="#PSchiper">Albo przytoczę inny przykład: sprawa ćwiczeń wojskowych. Robotnik zostaje powołany na ćwiczenia wojskowe: moment ten nie jest powodem rozwiązania umowy pracownika: mimo to, jeżeli Panowie nie dadzą autorytatywnej interpretacji, to ten moment może posłużyć pracodawcy za pretekst do odmówienia urlopu, a sądowi może to starczyć za podstawę do orzeczenia, że robotnikowi urlop się nie należy. Te rzeczy muszą być wyjaśnione, dlatego też wnoszę poprawkę tej treści, że: „nieczynności pracownika w zakładzie pracy wskutek choroby, nieszczęśliwego wypadku, oraz z powodu powołania pracownika do ćwiczeń wojskowych nie uważa się za przerwę, pozbawiającą lub ograniczającą jego prawa do korzystania z urlopu”. Ta rzecz jest jasna!</u>
          <u xml:id="u-46.6" who="#PSchiper">W komisji nie byłoby sprzecznych zdań co do tego; niestety ta sprawa nie była tam wentylowana. Uważam jednak, że komisja bezwzględnie sprawę tę byłaby załatwiła w myśl mojej poprawki, gdyby ten moment był poruszony. Komisja przeoczyła tylko tę kwestię i należy ją w ostatniej chwili załatwić.</u>
          <u xml:id="u-46.7" who="#komentarz">(Głos: Słusznie)</u>
          <u xml:id="u-46.8" who="#PSchiper">Chciałbym jeszcze zwrócić uwagę na kilka spraw ogólniejszej natury. Ustawa niniejsza nie stoi jeszcze na wyżynie zadania. Według doświadczeń jakie się namnożyły w rozmaitych krajach i według stanu wiedzy, która tą materią się zajmuje, należy sprawę urlopów regulować nie schematycznie, ale według pewnych klasyfikacji, stosownie do rozmaitych warunków pracy i rozmaitych kategorii pracowników. Zdaje mi się, że zasady, jakie powinny przyświecać ustawodawcom, a jakie zaraz wyłuszczę, są tak jasne, że nie powinny wywoływać sprzeciwu. Uważam, że racjonalna klasyfikacja powinna być oparta przedewszystkiem na różnicy wieku. Jest rzeczą jasną, że młodzi zasługują na dłuższy urlop, niż starsi, a na dłuższy jeszcze urlop zasługują starcy. Moment ten został uwzględniony w projekcie ustawy, bo w art. 2 jest powiedziane, że pracownicy młodociani poniżej lat 18 korzystają z dłuższego urlopu, aniżeli starsi pracownicy, otrzymują bowiem czternastodniowy urlop po roku, podczas gdy innym dajemy ośm dni. Niestety projekt nie idzie dalej i nie uwzględnia robotników starszych ponad pewną granicę wieku, którychby pod względem praw do urlopu należało traktować conajmniej tak, jak robotników młodocianych.</u>
          <u xml:id="u-46.9" who="#PSchiper">Drugiem kryterium powinien być rodzaj zakładów. Rzecz jasna, że robotnicy pracujący w kopalni, czy w zakładach t. zw. trujących, zasługują na dłuższe urlopy, aniżeli robotnicy pracujący w zakładach, gdzie zdrowie nie jest narażone na szwank. Ten moment niestety nie został uwzględniony w naszym projekcie.</u>
          <u xml:id="u-46.10" who="#PSchiper">Dalszem kryterium powinien być rodzaj pracy. Praca umysłowa, bardziej wycieńczająca, rzecz jasna, zasługuje na większe uwzględnienie i ten moment przeprowadzony został w ustępie trzecim art. 2.</u>
          <u xml:id="u-46.11" who="#PSchiper">Jest wreszcie czwarte kryterium: wzgląd na płeć. Kobiety niewątpliwie zasługują na większy urlop, aniżeli mężczyźni, i w tym kierunku wnoszę poprawkę, ażeby w art. 2 po słowach: „pracownicy młodociani, poniżej lat 18”, wstawić słowa: „oraz kobiet”.</u>
          <u xml:id="u-46.12" who="#PSchiper">Z ogólnych moich wywodów o racjonalnej skali urlopów nie chcę wysnuć dalszych poprawek, ażeby nie wprowadzać zamieszania i nic przewlekać całej sprawy. Uważam, że życie już się z nią załatwi i przyszły Sejm w drodze noweli będzie musiał udoskonalić tę ustawę. Ograniczam się zatem do dwóch poprawek, mianowicie poprawki odnośnie do kobiet i poprawki, co do której istnieje zgodna opinia, że jest niedopuszczalne, ażeby choroba, nieszczęśliwy wypadek, czy powołanie do ćwiczeń wojskowych mogły wpłynąć na ograniczenie prawa robotnika do korzystania z urlopu.</u>
          <u xml:id="u-46.13" who="#PSchiper">Na koniec chciałbym jeszcze poruszyć rzecz, którą tu wysunął jako argument kol. Rudnicki. Panie Kolego Rudnicki, zbędny Pański niepokój: będę mówił bez namiętności! Kol. Rudnicki wysunął tu argument, że przeprowadzenie obecnej ustawy spowodowałoby dla Państwa i dla społeczeństwa stratę 20 miliardów marek. Przedstawił tu obliczenie, ile godzin pracy traci społeczny warsztat pracy, i drogą takiej kalkulacji doszedł do wspomnianego wyniku. Kol. Rudnicki pozwoli, że mu zwrócę uwagę na to, że rachunek jego jest jednostronny, bo nie uwzględnia pozycji plus, która wynika dla społecznego warsztatu pracy przez to, że robotnicy mają urlopy i, że ich wydajność pracy się zwiększa.</u>
          <u xml:id="u-46.14" who="#komentarz">(P. Rudnicki: Teoria!)</u>
          <u xml:id="u-46.15" who="#PSchiper">Jeżeli kol. Rudnicki uważa, że robotnicy po odpoczynku nie pracują intensywniej, niż przed odpoczynkiem, to znika podstawa dla dyskusji i kol. Rudnicki powinien wystąpić z wnioskiem, ażeby wręcz przejść do porządku dziennego nad całym projektem. Trzeba być konsekwentnym! Sądzę, że korzyści, jakie przynosi obecny projekt, są tak przerażające, że owe straty, o jakich tu mówił kol. Rudnicki, nie mają znaczenia.</u>
          <u xml:id="u-46.16" who="#PSchiper">Wypada mi jeszcze rozprawić się z ostatnim ustępem art. 1, który dostał się do projektu ustawy dzięki wnioskowi kol. Rudnickiego i dzięki poparciu przez większość Komisji. W zwalczaniu tego ustępu posługiwano się, jak to już jest w zwyczaju niektórych mówców, argumentem żydowskim. Kol. Nader zarzucił, że p. Rudnicki swoim wnioskiem pracuje dla dobra Nalewek. Kol. Naderowi chciałbym zwrócić na to uwagę, że w Komisji Ochrony Pracy ja, jako przedstawiciel robotników żydowskich, właśnie byłem w silnej opozycji przeciw wnioskowi kol. Rudnickiego i że domagałem się skreślenia tego ustępu, a motywacja moja była taka, że nie możemy, myśląc poważnie o polityce ekonomicznej Państwa, prowadzić polityki „małego człowieka”, jaką w swoim czasie nieboszczka Austria chciała odeprzeć ataki wielkiej produkcji na rękodzieło. Nie możemy prowadzić polityki „małego człowieka”, który jest skazany na to, że będzie starty między wielkiemi kołami procesu dziejowego. Rzemiosło nie może się ostać na dłuższą metę wobec konkurencji fabryk i jeśli sądzą niektórzy panowie, że należy wobec tego rzemiosło wyposażyć w specjalny przywilej karmienia się krwią robotników, w przywilej większego wyzysku robotnika — a takim właśnie przywilejem dla rzemiosła jest pozbawienie robotników w niem zajętych urlopu — o takie ujecie rzeczy jest naiwne i nacechowane krótkowidztwem. Sądzę, te w dobrze zrozumianym interesie gospodarki państwowej, przemysłu robotników projekt ten, który nie przynosi zasadniczo nic innego, aniżeli to, co już w życiu znalazło swój wyraz, co w życiu zdołało już się utrwalić, otrzyma tutaj należyte poparcie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#WicemarszałekksStychel">Głos na p. Wiceminister Pracy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#WiceministerPracyiOpiekiSpołecznejSimon">Niewątpliwie ustawa ta mogłaby być jeszcze poprawiona, należałoby także pomyśleć o drobnych warsztatach, ale stan gospodarczy w kraju na o wszystko nie pozwala. Musimy uwzględnić, że ustawa ta jest pierwszym krokiem na drodze dość jeszcze nowej, bo w innych państwach z małemi wyjątkami jeszcze odpowiednich ustaw niema. Rozporządzenia wykonawcze niezawodnie uwzględnią szereg wyrażonych przez przedmówców życzeń. Dlatego oświadczam się jedynie za poprawkami, które zaproponował p. Minister Przemysłu i Handlu, natomiast proszę o odrzucenie poprawek, dotyczących długości dnia roboczego, oraz dni świątecznych, które byłyby nadmiernem rozszerzeniem tematu tej ustawy. Sprawę zmiany ustawy o czasie pracy i o dniach świątecznych należy odłożyć do innej dyskusji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#WicemarszałekksStychel">Głos ma p. ks. Lutosławski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#PksLutosławski">Wysoka Izbo! Przypuszczam, że w tej rozprawie bardzo wielką role grają nie względy merytoryczne, ale chęć wykazania opinii publicznej, kto jest, a kto nie jest przyjacielem robotnika. Sądzę, że sprawa zasługuje na spokojne rozważenie, bez animozji, bo jest bardzo poważną i doniosłą.</u>
          <u xml:id="u-50.1" who="#PksLutosławski">Pragnę zacząć od stwierdzenia, że uważam urlopy dla wszelkich pracowników za będące w najwyższym stopniu potrzebne i niewątpliwie im się należące. Jeżeli badania nad wydajnością pracy prowadzą do wniosku, który był tu wysuwany przeciwko tej ustawie, że wydajność pracy naszego robotnika jest mniejszą, aniżeli robotnika na Zachodzie,...</u>
          <u xml:id="u-50.2" who="#komentarz">(Głos: Dlatego na całym świecie naszego robotnika poszukują)</u>
          <u xml:id="u-50.3" who="#PksLutosławski">... jeżeli wysuwano ten argument, to nie wytrzymuje on żadnej krytyki, dlatego, że całkowicie udowodnione jest w badaniach dzisiejszych nad fizjologią i psychologią pracy, że organizm, któremu odpoczynku odmówiono, znajdzie sobie ten odpoczynek właśnie w drodze mniejszej wydajności. Każdy nauczyciel wie, jeżeli obserwuje swoich uczniów, że kiedy lekcja trwa zbyt długo, to się pod koniec zmniejsza uwaga uczniów. Jeżeli nauczyciel chce mieć maximum wydajności uwagi, musi czas lekcji skrócić i odpowiedniemu pauzami unormować tę wydajność uwagi.</u>
          <u xml:id="u-50.4" who="#PksLutosławski">Zupełnie to samo tyczy się pracy wogóle. Jeżeli ludność wiejska i pracownicy rolni najtrudniej dochodzą do przekonania, że taka ustawa, jak o urlopach jest potrzebna, to jest to zupełnie zrozumiałe, dlatego że w rolnictwie daje urlopy Pan Bóg: Pada deszcz, to jest urlop, przychodzi zima, to jest urlop. I dlatego robotnikom rolnym ta rzecz się w oczy nie rzuca. Ale dla robotnika, który jest jak kołowrotek zajęty tak w lecie jak i w zimie — całe 365 dni w roku, z wyjątkiem 52 niedziel i kilkunastu świąt, dla takiego pracownika urlop jest potrzebny. Nikt nie zaprzeczy, że wydajność pracy po kilkudniowym urlopie niewątpliwie wzrasta. Jeśli powiadamy „trzeba wzmóc wydajność pracy, ażeby skompensować urlopy”, to to jest niewątpliwie argumentowanie fałszywe. Trzeba między innemi, oczywiście miedzy bardzo wielu innemi, warunkami, także dać urlopy, ażeby móc wznieść wydajność pracy.</u>
          <u xml:id="u-50.5" who="#PksLutosławski">I dlatego zupełnie mylnie zostało przez szanownych kolegów zrozumiane nasze stanowisko, jakobyśmy w zasadzie przeciwko urlopom występowali. Ale ta ustawa niestety, zawiera w sobie wielkie bardzo niedostatki: nie została ona opracowana z całą rozwagą, jaka powinna być zastosowana do takich zagadnień w czasie, kiedy główną troską opinii publicznej stanowi między innemi drożyzna, kiedy główną troskę myśli państwowej stanowi zagadnienie, jak sprostać konkurencji pracy z innemi państwami. I tem tylko jest podyktowana nasza troska, ażeby, wprowadzając słuszną reformę, dając robotnikom to, co niewątpliwie jest słuszne, co musi być warunkiem wydajności ich pracy, a jednocześnie nie obniżyć ogólnej wydajności, zdolności gospodarczej Państwa i nie podnieść drożyzny.</u>
          <u xml:id="u-50.6" who="#PksLutosławski">Ministerstwo Pracy umieściło bardzo ciekawy artykuł o urlopach dla pracowników w innych krajach w swojem urzędowem wydawnictwie. W tym artykule są bardzo ciekawe wnioski o stosunku urlopów i metody stosowania urlopów do drożyzny. W wielu krajach obliczono, jaki bezpośredni efekt na drożyznę musi mieć wprowadzenie tej reformy.</u>
          <u xml:id="u-50.7" who="#PksLutosławski">Nie chciałbym przytem przyjmować tych obliczeń jako niewątpliwie pewnych, a jednak temu odmówić słuszności nie można, że w najprostszy sposób kalkulując, jeżeli zamiast 52 tygodni będzie każdy robotnik pracował 50, to o ile jednocześnie wydajność jego pracy odpowiednio nie wzrośnie, to musi się to odbić na podniesieniu przynajmniej 4% na drożyźnie, i dlatego troska o to, żeby wprowadzenie urlopów nie zostało odbite przez przemysłowców przez podniesienie cen, jest troską zupełnie słuszną, nad którą warto się zastanowić.</u>
          <u xml:id="u-50.8" who="#PksLutosławski">Aczkolwiek propozycja skorzystania z tej okazji, żeby określić mniejsza dość świąt jest propozycją, która tutaj bardzo racjonalnie była zwalczana, jako nie mającą związku z tą ustawą, ponieważ w Komisji jest już podobna ustawa, ten wniosek cofamy, ażeby odłożyć to do tej osobnej ustawy, kiedy będzie czas się zastanowić i kiedy to da się zrobić trochę inaczej.</u>
          <u xml:id="u-50.9" who="#PksLutosławski">Rzecz się ma inaczej z pierwszym wnioskiem, ażeby przy tej okazji tydzień roboczy przedłużyć do 48 godzin Panowie nie mogą odmówić zupełnie ścisłego związku, jaki istnieje między obcięciem 104 godzin pracy i przymuszeniem tych 104 godzin w inny sposób. Jest dla mnie niewątpliwem, że dla robotnika 2 tygodniowy urlop bez porównania ma większe znaczenie, niż zagadnienie krótszej soboty. Nie ulega żadnej wątpliwości, że z tych 2 godzin w sobotę jest mu daleko trudniej skorzystać i wypocząć niż z 2 tygodni zupełnie wolnych. Z tego punktu widzenia wschodząc jest to rzecz, która ze względu na kalkulację przemysłową na drożyznę i efekt gospodarczy jest zupełnie racjonalnie związana z tą ustawą. I dlatego nic jest słuszne twierdzenie, że to może być przemyceniem jakiejś ustawy przeciwko robotnikom. To jest tylko skompensowanie kosztów gospodarczych, jakie państwo musi zapłacić za urlopy robotnicze.</u>
          <u xml:id="u-50.10" who="#PksLutosławski">Przypominam Panom, że stanowisko Sejmu co do sprawy świąt jest oddawna zdecydowane, niewątpliwie w dyskusji Komisji nad ustawą będziemy mogli to stwierdzić i przypuszczam, że wielkiej rozbieżności co do poglądu na te sprawę między posłami nie będzie. Stoję na stanowisku, że obyczajowe święta religijne nie dadzą się ustawowo zmienić; ustawowo mogą nie obowiązywać ale obyczaj przeważy i ludność będzie świętowała, choćby to nic były święta cywilne. Stoję na stanowisku, że my jako państwo, które ma odsetek ludności nic zobowiązany do świętowania nie mamy prawa zmuszać tej ludności do świętowania. Zgadzam się, że to do tej ustawy się nie odnosi a ponieważ Komisja jest tem zajęta więc tam się tem zajmiemy.</u>
          <u xml:id="u-50.11" who="#komentarz">(Głos: Ależ i to jest zmiana ustawy!)</u>
          <u xml:id="u-50.12" who="#PksLutosławski">Każda ustawa może inną ustawę zmienić, to też ja proponuję jej zmienienie, istotnie — to jest zmiana ustawy, że właśnie ten artykuł będzie taki a nie inny.</u>
          <u xml:id="u-50.13" who="#PksLutosławski">Pozatem do tej ustawy mam parę uwag. które sądzę, że poprawią jej fakturę. A mianowicie w art. 4 jest mowa o przeciętnym zarobku z trzech miesięcy, a nic jest powiedziane z których, co może dać powód do nieporozumień, sądzę, że powinno być powiedziane „poprzedzających bezpośrednio urlop”, co zresztą dla robotnika jest najdogodniejsze i najkorzystniejsze.</u>
          <u xml:id="u-50.14" who="#PksLutosławski">Ustęp drugi, który mówi, o terminatorach i uczniach w intencji może zrozumiały i słuszny jest w ustawie nieuzasadniony bo jest jednak dość dużo uczniów i terminatorów, którzy są w takich warunkach, że za naukę dopłacają nawet, a nie pobierają płacy. Otóż trochę to dziwnie wyglądałoby, że człowiek, który pracuje, nie otrzymuje płacy, bo się uczy, wtedy, kiedy wyjedzie na urlop — będzie wynagradzany. Sadzę że ogólny przepis tego artykułu wystarczy, że i terminatorzy otrzymują takie wynagrodzenie jakie maja, jeżeli je otrzymują i dlatego ustp. 2 niema uzasadnienia.</u>
          <u xml:id="u-50.15" who="#PksLutosławski">Co do art. 5 nie mogę się zgodzić na propozycję Rządu. Minister Przemyślu i Handlu, zresztą ze zrozumianych pobudek jako dzierżyciel władzy, u a za wielkie zaufanie do zdolności aparatu państwowego. Mam wrażenie, że nigdy i w niczem powracać do minionej epoki nie należy, w której nam się zdawało, że państwo jest najlepszym twórcą i regulatorem życia gospodarczego.</u>
          <u xml:id="u-50.16" who="#PksLutosławski">Sądzę, że zakłady przemysłowe same w porozumieniu ze swoimi robotnikami dużo lepiej określą kolejność urlopów i sposób ich udzielania, aniżeli rozporządzenie wykonawcze, a przytem każde rozporządzenie wykonawcze to jest trochę kot w worku dla przemysłowca, ale i dla robotnika. Ja mam wrażenie, że jeżeli zostanie to, że w zasadzie porozumienie między pracownikiem i pracodawcą interesowanemi decyduje o rozłożeniu urlopów, to to dla obydwóch stron będzie bezpieczniejsze. My mamy złe doświadczenie z rozporządzeniami wykonawczemi. Mamy rozporządzenia wykonawcze. które doszczętnie zmieniły ustawę, mamy rozporządzenia wykonawcze, które w przekonaniu o genialności kierowników nawy państwowej tak szczegółowo określiły pewne normy życia, że życie uczyniło, je bezprzedmiotowemi, bo okazały się niewykonalnemu. Otóż nie mam zaufania do przeprowadzenia rozporządzeń wykonawczych i wolę taką rzecz pozostawić porozumieniu między interesowanymi. Natomiast sądzę, że sformułowanie tego artykułu, tak jak jest w ustawie, nie jest dobre, bo organizacja przedsiębiorstwa musi pochodzić z inicjatywy jego kierowników; inaczej musi to wprowadzić pierwiastek anarchii, jeżeli inicjatywa w stosunku do organizacji przedsiębiorstwa wschodzi od pracowników. Należy się w porozumieniu z pracownikami ustalić kolejki urlopowe, ale w każdym razie inicjatywa zawsze musi wschodzić od kierowników przedsiębiorstwa, dlatego proponuję ustęp I art. 5 sformułować inaczej, mianowicie:</u>
          <u xml:id="u-50.17" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-50.18" who="#PksLutosławski">„Corocznie kierownik zakładu w porozumieniu ze swoimi pracownikami ułoży listy osób, uprawnionych do korzystania z urlopów ze wskazaniem czasu trwania terminów i kolejności urlopów poszczególnych osób”.</u>
          <u xml:id="u-50.19" who="#PksLutosławski">Treść została ta sama a mam wrażenie, że ze względu na zasadę organizacji pracy jest to trafniejsze ujęcie. Dalej jest mowa w tym artykule w ustępie 2 o prawach chorych. Sądzę, że bez posądzania mnie o nieżyczliwość, którą Panowie ciągle szermują, musimy jednak przyznać, że o chorobie musi być przedłożenie orzeczenie lekarskie, aby nie było nadużyć. Proponuję więc, aby dodać w tem miejscu, że na orzeczenie lekarza kasy chorych, czy fabrycznego, robotnik otrzymuje urlop, bo inaczej mielibyśmy za dużo zatargów na tem polu.</u>
          <u xml:id="u-50.20" who="#PksLutosławski">Następnie, ponieważ ze względu na brzmienie artykułów pierwszych, nie wszyscy robotnicy są uprawnieni do korzystania z urlopów, ale tylko ci, którzy pewien czas pracowali w tym zakładzie, dlatego słowo „zatrudnionych” w 3 ustępie w drugim wierszu nie odpowiada intencji i byłoby lepiej powiedzieć „uprawnionych do korzystania z urlopu”.</u>
          <u xml:id="u-50.21" who="#PksLutosławski">Wreszcie tam, gdzie jest mowa o Ministerium Pracy i Opieki Społecznej sądzę, że będzie odpowiadało intencji ustawy i jego doniosłości dla życia i gospodarczego jeżeli powiemy, że rozstrzyga Minister Pracy i Opieki Społecznej w porozumieniu z Ministrem Przemysłu i Handlu lub właściwym ministrem. Mogą zachodzić bardzo ważne zagadnienia życiowe dla naszego Państwa, np. w dziedzinie kolei i poczt, i nie jest racjonalnem, ażeby, samo Ministerstwo Pracy rozstrzygało o udzielaniu urlopów bez uzyskania zgody odnośnego ministerstwa.</u>
          <u xml:id="u-50.22" who="#PksLutosławski">Dalej ustawa mówi o tem, że urlopy należą się tym robotnikom, którzy bez przerwy pracują w zakładzie pewien okres czasu.</u>
          <u xml:id="u-50.23" who="#PksLutosławski">Należy tutaj dać pewną ilustrację. Mogą być wypadki, które powodują przerwy w pracy w czasie poza urlopem, które mogą zastąpić czas urlopu bez żadnej ujmy dla robotnika. Oczywiście jest mowa o takich przerwach w których ów robotnik pełna płacę pobiera, inaczej byłoby to ze szkodą dla interesów robotnika i dlatego proponuję dodać jako ustęp dodatkowy do art. 5:</u>
          <u xml:id="u-50.24" who="#PksLutosławski">„Jeżeli w ciągu roku, poprzedzającego, okres urlopowy, praca któregokolwiek z robotników wyżej określony uprawnionych do korzystania z urlopu, uległa przerwom dłuższym niż 3 dni, spowodowanym wstrzymaniem pracy w zakładzie lub w jego części albo wynikłym z winy robotnika a nieusprawiedliwionym, za czas których pobierana była płacą, to czas urlopu rocznego może być skrócony o ilość dni straconych”.</u>
          <u xml:id="u-50.25" who="#PksLutosławski">Sądzę, że to postanowienie jest słuszne i unikniemy przez to bardzo wielu zatargów. Zdarza się np., że z powodu zepsucia maszyny, fabryka musi stanąć na pewien okres czasu; robotnicy z góry wiedzą, że ona uruchomiona nie będzie, więc jeżeli dostają pełną płacę mogą skorzystać z urlopu, który w innym czasie byłby normalnie przewidziany. Chodzi o to, ażeby produkcja na tej dwukrotnej przerwie nie ucierpiała.</u>
          <u xml:id="u-50.26" who="#PksLutosławski">W art. 7 jest mowa o korzystaniu z urlopu pomimo zerwania umowy pracy. Ten artykuł jest w sprzeczności z poprzedniemi, w których jest mowa o zerwaniu kontraktów pracy przez robotnika i o pozbawieniu go prawa urlopu. W tym artykule jest mowa o tem, że jeżeli po pewnym czasie, nie dłużej niż 3 miesiące, wróci do tego samego miejsca, to mu się przerwy nie liczy. Sądzę, że to jest słuszne, jeżeli inicjatywa zerwania wychodzi od pracodawcy, ale jest niesłuszne, jeżeli od pracownika. Pracownik, który zrywa kontrakt pracy, sam rozstrzyga o tem, że ten stosunek, który prowadzi do urlopu zerwał i dlatego wyrazy „lub robotników” powinny być skreślone.</u>
          <u xml:id="u-50.27" who="#PksLutosławski">Wreszcie w art. 9 dotyczącym umów zbiorowych, korzystniejszych od przepisów tej ustawy, jest mowa o obowiązywaniu tych umów — niewiadomo jednak jak długo. Powinno się rozumieć, że „przez cały czas ich trwania”. To jest poprawka, którą proponuję do art 9.</u>
          <u xml:id="u-50.28" who="#PksLutosławski">Sądzę, że poprawki nasze w najmniejszej mierze nie zasługują na te gwałtowne ataki, na nasze sympatie do robotników, jakie tu były wykonywane. Jestem najgłębiej przekonany, że robotnicy bardzo dobrze sami ocenia i oceniają już dzisiaj — a będą mogli stwierdzić to przez oddanie swojego głosu przy wyborach — kogo uważają za rzetelnych swoich przyjaciół i obrońców.</u>
          <u xml:id="u-50.29" who="#komentarz">(Wrzawa na lewicy)</u>
          <u xml:id="u-50.30" who="#PksLutosławski">Sądzę, że nasza walka o to tutaj, ta dyskusja i krzyki sprawy tej nie rozstrzygną. Mam wrażenie, że walka o ten prym, kto jest przyjacielem robotników, rozegra się przy urnie wyborczej i pod tym względem całkiem spokojnie sądowni polskich robotników się poddamy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#WicemarszałekksStychel">Głos ma p. Gdyk.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#PGdyk">Wysoki Sejmie! Nam, jako wnioskodawcom, także nie chodziło o to, aby wykazać robotnikom, kto jest prawdziwym ich obrońcą — chodzi, tu o słuszność interesów robotniczych, o obronę zdrowia i życia robotników, sądzę także, że chodzi i o interes przemysłu.</u>
          <u xml:id="u-52.1" who="#PGdyk">Ks. Lutosławski przenicował caluteńką tę sprawę, twierdząc jednak, że jego klub bardzo życzliwie odnosi się do urlopów — strzeż nas Panie Boże od takich przyjaciół, a mieliśmy ich dwóch na poprzedniem posiedzeniu. P. Krajna oświadczył, że bardzo życzliwie odnosi się do wniosku o urlopach, ale proponował tę ustawę przesłać powtórnie do Komisji. Przed chwilą zaś ks. poseł Lutosławski oświadczył, że bardzo życzliwie odnosi się do tej ustawy, że zrozumiałem jest, iż trzeba dać robotnikowi urlop, ale z całego jego przemówienia i ze wszystkich jego poprawek wnioskować trzeba, że chodzi o zakorkowania tej ustawy. Od 15 maja r. ub. ustawa ta była w Komisji Ochrony Pracy; ze Zw. L.-N. byli przedstawiciele, a mianowicie: Ks. Styczyński, p. Rudnicki, p. Bojanowski, p. Sawicki i inni: zdawałoby się, że wtedy można było tę rzecz omówić lecz dziś, kiedy robotnicy z calem utęsknieniem czekają na uchwalenie urlopów — nareszcie w tym momencie, który jest najodpowiedniejszym dla skorzystania z urlopów, słyszymy o nowych poprawkach. Musze powiedzieć, że p. poseł Rudnicki bardzo prędko i skwapliwie w tym jednym garnku chce ugotować rosół i stary kalosz, bo, będąc na Komisji referentem projektu, co do skasowania świąt, na poprzedniem posiedzeniu wniósł tego rodzaju ustawę.</u>
          <u xml:id="u-52.2" who="#komentarz">(P. Rudnicki: To już chyba jest bulion)</u>
          <u xml:id="u-52.3" who="#PGdyk">Niech p. Rudnicki ten bulion wypije — na zdrowie!</u>
          <u xml:id="u-52.4" who="#PGdyk">Dlatego też wypowiadamy się całkowicie przeciw wszystkim poprawkom, a nawet niezrozumiałem dla nas jest stanowisko p. Ministra Przemysłu i Handlu.</u>
          <u xml:id="u-52.5" who="#PGdyk">Panie Ministrze wiem doskonale, że Pan niedawno objął swój resort, ale, na miły Bóg, pańscy poprzednicy mieli stale urzędników na tej komisji, byli również przedstawiciele Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej i te same zastrzeżenia mogli wtedy poczynić. Stwierdzić musimy, że Rząd nigdy do żadnej pracy nie jest dostatecznie przygotowany, że Rząd sam się spóźnia i że nie ma wyrobionego zdania w żadnej sprawie. Dzisiaj widzimy, że Rząd i do tej ustawy, jak do szeregu ustaw, przeważnie dotyczących sprawy robotniczej, zajmuje stanowisko niejasne. A przecież nie inni ale ci sami urzędnicy, którzy był za poprzednich Ministrów Przemysłu i Handlu są i dzisiaj i nie zmienili zdania. Jaką mamy gwarancje ujrzenia tych urlopów? Mówi się wiele czy robotnik potrafi z tego skorzystać. Może przeciwnicy urlopów przychyliliby się do tego, ażeby te urlopy przyznać, ale jest obawa, czy robotnicy potrafią skorzystać z urlopów i w jaki sposób. Przecież robotnik będzie siedział w ciasnej izbie i będzie pił, bo małe wynagrodzenie na wyjazd mu nie wystarczy! Wysuwane też byty bardzo poważne zdania: robotnikowi dać urlop a jego żonie? I tutaj widzimy jak życzliwych mamy opiekunów, żonie robotnika chcą dać urlop, a jemu nie! Twierdzę, że jeżeliby wszystkim szczerze chodziło, jak już mówiłem na poprzedniem posiedzeniu Wysokiej Izby, prawdziwie szczerze o zdrowie społeczeństwa, o wydajność pracy, o której Panowie mówicie, to dalibyście spoczynek temu robotnikowi. Mówi się, że praca robotnika jest mało wydajna, a nie mówi się z jakiej przyczyny i w jakich warunkach, od niego niezależnych, robotnik pracuje, o tem się zamilcza, ale tych, którzy bronią słusznych interesów posądza się o demagogię!</u>
          <u xml:id="u-52.6" who="#PGdyk">Proszę Panów! Od roku komisja mogła się uporać z urlopami i wszystkie Kluby, które sprzyjają niby temu wnioskowi, mogłyby się wypowiedzieć, a tymczasem dopiero dziś opowiadają się przeciw. Dlatego też proszę Panów, pod tem przychyliłem, życzliwem stanowiskiem dopatruję się niechęci, chce się zakorkować tę ustawę, żeby Sejm jej nie uchwalił. Klub nasz głosować będzie za projektem Komisji, gdyż wolimy gorszą ustawę, mniej dokładną, niż żadną. W tej Izbie uchwalono szereg ustaw, które okazały się niezbyt dobre, jednak Sejm je uchwalił. Aby prędzej przyjść z pomocą robotnikom, aby wzmocnić ich na zdrowiu, aby wypocząwszy mogli stanąć do intensywnej pracy w myśl ogólnego dobra, w myśl dobra całej Polski wnoszę, aby odrzucić wszystkie wnioski i uchwalić projekt Komisji Ochrony Pracy.</u>
          <u xml:id="u-52.7" who="#komentarz">(Głosy: Prawo)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#WicemarszałekksStychel">Głos ma poseł Rosset.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-54">
          <u xml:id="u-54.0" who="#PdeRosset">Wysoki Sejmie! Zdaje się, że kwestia słuszności urlopów nawet wobec uwag p. Ministra Przemysłu i Handlu co do osłabienia przez to konkurencji Polski z zagranicą, jest rzeczą przesądzoną. Cała tradycja tego Sejmu mówi, że Sejm ten jednogłośnie sprawę urlopów uchwali.</u>
          <u xml:id="u-54.1" who="#PdeRosset">Natomiast uważam, że w danym wypadku niesłusznie pominięto konieczność uzgodnienia projektu i w Komisji Przemysłowo-Handlowej i w Komisji Ochrony Pracy.</u>
          <u xml:id="u-54.2" who="#komentarz">(Głos: Mniejsza z tem)</u>
          <u xml:id="u-54.3" who="#PdeRosset">Byłoby mniejsza z tem, gdyby ów projekt nie wprowadzał żadnych zmian, i gdyby szło tylko o pozostawienie projektu w całości, jak proponuje kolega Gdyk: wówczas nie stawialibyśmy wniosku; ale wobec tylu poprawek, należy ten projekt odesłać do Komisji Ochrony Pracy i Przemysłowo-Handlowej, stawiając termin 10-dniowy dla załatwienia sprawy, aby to w żadnym razie nie przeszkodziło wprowadzeniu ustawy w życie.</u>
          <u xml:id="u-54.4" who="#komentarz">(Głos: Do przyszłego Sejmu)</u>
          <u xml:id="u-54.5" who="#PdeRosset">Stawiam to jako wniosek.</u>
          <u xml:id="u-54.6" who="#komentarz">(Głos: Panie Prezesie, może Pan powie odrazu, że Pan jest przeciwny ustawie?)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-55">
          <u xml:id="u-55.0" who="#WicemarszałekksStychel">Głos ma p. Waszkiewicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-56">
          <u xml:id="u-56.0" who="#PWaszkiewicz">Wysoka Izbo! Poprawce Zw. L.-N., która proponuje 48-godzinny tydzień pracy, musimy się przeciwstawić i nie tylko z zasadniczych, ale przedewszystkiem z formalnych względów. Miał zupełna słuszność ks. Lutosławski twierdząc, że należy socjalne zagadnienia traktować z pewną rozwaga. Ale trzeba, żeby Zw. L.-N. przedewszystkiem te naukę do siebie stosował, żeby w ostatniej chwili nie przychodził z wnioskiem nieprzemyślanym, który zmusza Sejm do uchwalania niedorzeczności prawnych. Jeśli ktoś chce zmienić art. 1 ustawy z dn. 18 grudnia o czasie pracy w przemyśle i handlu i znieść t. zw. angielską sobotę, to powinien odrazu swoja poprawkę uzgodnić z następnemi artykułami tej ustawy. Bo gdyby p. Rudnicki uważnie czytał te ustawę, to by wiedział, że art. 1 organicznie łączy się z artykułem 9 i 16. Jeśli ktoś chce regulować sprawę w jednym punkcie, to musi przeprowadzić tę regulację przez całą ustawę. Inaczej jest to niepoważnem stawianiem sprawy jest objawem dyletantyzmu, który tutaj widzieliśmy przy omawianiu w swoim czasie wniosku p. Potoczka. I ten fakt, że Zw. L.-N., który miał dużo czasu do zajęcia poważnego” stanowiska, w ostatniej chwili przychodził z wnioskiem który psuł dawną ustawę, doprowadził do takich rzeczy, że np. fryzjerzy, dzięki wnioskowi p. Rudnickiego i Potoczka, nie mogą po godz. 6 otwierać sklepów, czyli skutek był taki, że nie odpowiadał intencji p. Potoczka i innych posłów, którzy za nim wówczas głosowali.</u>
          <u xml:id="u-56.1" who="#PWaszkiewicz">Otóż ja na wezwanie ks. Lutosławskiego, ażebyśmy z odpowiednią rozwagą traktowali zagadnienie pracy, mogę tylko odpowiedzieć prośba pod adresem Zw. L.-N. Panowie ze Związku, wysyłajcie do Komisji Ochrony Pracy ludzi, którzy rzeczywiście chcą poważnie w tej Komisji pracownic.</u>
          <u xml:id="u-56.2" who="#komentarz">(Głos: Słusznie)</u>
          <u xml:id="u-56.3" who="#PWaszkiewicz">Poślijcie tam swoją elitę, bo ja bardzo cenię p. Sawickiego, ale p. Sawicki w sprawach pracy jest bardzo mało kompetentny. Zw. L.-N. jest stronnictwem poważnem, które posiada w swoich szeregach profesorów ekonomii politycznej, wielu prawników i mógłby nas uchronić przed podobnemi niespodziankami, jak ostatnia poprawka p. Rudnickiego. Tego my dla powagi tego Sejmu i dla dobra sprawy od członków Zw. L.-N. wymagać możemy i sądzę, że wszyscy poważniejsi przedstawiciele tego stronnictwa rację nam przyznają, nawet ks. p. Lutosławski.</u>
          <u xml:id="u-56.4" who="#PWaszkiewicz">Nie można również czynić takich rzeczy, żeby przy pomocy „poprawki” zmieniać projekt ustawy, który jest jeszcze w Komisji. Już p. Żuławski wspomniał o tem, że projekt ustawy o świętach przeszedł już w dwóch czytaniach w Komisji Ochrony Pracy i idzie do Komisji Przemysłowo-Handlowej. Lojalność wymagałaby, żeby ta sprawna została załatwiona w normalnym toku pracy ustawodawczej. To jest nowy dowód, jak często lekkomyślnie stawia się tu poprawili. I nie dziwcie się Panowie ze Zw. L.-N., jeżeli my przy omawianiu poprawki, zgłoszonej przez p. Rudnickiego co do angielskiej soboty i co do świąt, musimy stwierdzić, że widzimy w tem sabotaż, a nie rzetelną chęć poprawienia istniejących ustaw przez znalezienie jakiegoś modus vivendi, tylko chce dokuczenia niemiłemu sobie przeciwnikowi.</u>
          <u xml:id="u-56.5" who="#PWaszkiewicz">Mnie się zdaje, że stronnictwo, które twierdzi, że jest narodowym, które dąży do harmonii interesów poszczególnych klas, które chce uzgodnić poszczególne interesy, powinno z większa powagą traktowane własne poprawki. Nie przystoi, mojem zdaniem, jednemu z największych stronnictw w tym Sejmie, żeby przy pomocy poprawek źle opracowanych przemycać rzeczy zasadnicze.</u>
          <u xml:id="u-56.6" who="#PWaszkiewicz">Bo ja rozumiem, że pomiędzy stanowiskiem Zw. L.-N. w sprawie robotniczej a stanowiskiem stronnictw robotniczych jest duża rozbieżność, uważam jednakże, że dla interesu ogólnego jest lepiej, jeżeli sprawa jest jasno postawiona przez obie strony. Jeżeli ktoś chce w Polsce wprowadzić 48 godzinny tydzień pracy i znieść święta, to niech tę sprawę postawi jasno i otwarcie na tej drodze, jak to jest przyjęte w tej Wysokiej Izbie, niech tę sprawę przedstawi w Komisji i potem dopiero wnosi na plenum, a wtedy łatwiej nam będzie załatwić niejedna drażliwą sprawę i znaleźć kompromis.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-57">
          <u xml:id="u-57.0" who="#WicemarszałekksStychel">Do głosił nikt się nie zapisał. Zamykam rozprawę.</u>
          <u xml:id="u-57.1" who="#WicemarszałekksStychel">Głos ma p. Sprawozdawca.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-58">
          <u xml:id="u-58.0" who="#PksKaczyński">Wysoki Sejmie! Wszystkie poprawki były przezemnie przejrzane i dołożyłem wszelkich starań, by przekonać się, czy są one konieczne ze względów merytorycznych i techniki prawnej. Okazuje się, że niektóre z nich albo zmieniają zupełnie zasady tej ustawy, a więc nie polepszają jej ale przeciwnie zupełnie ją niweczą, inne zaś są zupełnie zbyteczne. Ustawa — przypominam to Panom — była rozważana w ciągli kilku tygodni na Komisji Ochrony Pracy, przy udziale wielu rzeczoznawców z Ministerstwa Pracy i Ministerstwa Przemysłu, słowem, że nad ta ustawą, odbyła się na Komisji szczegółowa i bardzo poważna dyskusja nim wszystkiemi głosami została przyjęta. Teraz zaś na plenum spotykamy się poprostu z powodzią poprawek, które uniemożliwiają przyjęcie tej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-58.1" who="#PksKaczyński">Proszę Panów, ja widzę w tem zupełnie inna przyczynę, niżeli chęć poprawienia ustawy. Widzę, że w tym Sejmie, kiedy się wprowadza na porządek dzienny jakakolwiek, ustawę z zakresu reform robotniczych, wiele stronnictw okazuje pewnego rodzaju obawę, że taka ustawa wywróci do góry nogami nasze życie ekonomiczne, że się przyczyni do zubożenia kraju. słowem, że odbije się fatalnie na stosunkach ekonomicznych kraju. Niema nic biedniejszego. Dotychczasowe ustawy robotnicze wykazały, że wszelkie pogróżki pod adresem stronnictw robotniczych, szereg nieprzychylnych artykułów, wreszcie różne inwektywy rzucane na stronnictwa robotnicze są daremne, a obawy płonne, że nie grożą żadne gwałtowne przewroty, że w dalszym ciągu wzmaga się nasza produkcja, otwierają się warsztaty pracy i że nie mogą one nawet zatrudniać tych wszystkich rąk robotniczych, które dziś jeszcze domagają się pracy. Przecież dziś w Polsce mamy jeszcze około 200,000 robotników niezatrudnionych. Niema więc najmniejszej obawy, ażeby przez tę ustawę miała się zmniejszyć wydajność pracy, przeciwnie dzisiejsza chwila wymaga, aby jak najwięcej było ludzi zatrudnionych. Te wszystkie obawy istotnie nie mają podstawy. Trzeba przezwyciężyć w sobie lęk, jaki idzie do nas ze wschodu. Tam wynika rewolucja, spowodowana niby przez przywódców robotniczych, którzy z ruchem robotniczym właściwie nie mają nic wspólnego, tam panuje największa, jaka mogła w świecie istnieć, dyktatura nad robotnikami, gdy przeciwnie u nas warstwy robotnicze i przywódcy ich w Sejmie starają się o to, aby weszła w życie ustawa, która zabezpiecza ochronę życia i zdrowia robotników. Te wszystkie względy, które tutaj przytoczyłem, ten wzgląd że ustawa pod względem techniki prawnej nie pozostawia nic do życzenia, przemawiają zatem, aby ustawa ta dziś była uchwalona.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-59">
          <u xml:id="u-59.0" who="#WicemarszałekksStychel">Jest postawiony wniosek przez posła Rosseta o odesłanie sprawy do Komisji Ochrony Pracy wspólnie z Komisja Przemysłowo-Handlowa, z poleceniem zdania sprawozdania w ciągu 10 dni. Wniosek ten poddaje pod głosowanie. Proszę Posłów, którzy są za tem, aby wstali.</u>
          <u xml:id="u-59.1" who="#WicemarszałekksStychel">Zachodzi wątpliwość, musi zatem nastąpić głosowanie przez drzwi. Proszę Posłów, którzy są za przyjęciem wniosku p. Rosseta, aby weszli przez drzwi z napisem „tak”.</u>
          <u xml:id="u-59.2" who="#komentarz">(Po głosowaniu).</u>
          <u xml:id="u-59.3" who="#WicemarszałekksStychel">Za wnioskiem p. Rosseta o odesłanie do komisji padło 83 głosy, przeciw 94. Zatem sprawa nie będzie odesłana do Komisji i będzie dziś głosowana.</u>
          <u xml:id="u-59.4" who="#WicemarszałekksStychel">Przystępujemy do głosowania nad poszczególnemi artykułami. Do art. 1 jest poprawka mniejszości Komisji, ażeby skreślić ostatni ustęp. Proszę Posłów, którzy są za wnioskiem mniejszości, ażeby wstali. Mniejszość. Poprawka odrzucona, przypuszczam, że cały art. 1 w brzmieniu Komisji jest przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-59.5" who="#WicemarszałekksStychel">Następnie jest poprawka p. Rudnickiego, ażeby wstawić nowy artykuł jako drugi. Proszę p. Sekretarza o odczytanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-60">
          <u xml:id="u-60.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-60.1" who="#SekretarzpHarasz">Wstawić nowy art. 2.</u>
          <u xml:id="u-60.2" who="#SekretarzpHarasz">„Dla zrekompensowania czasu, zużytego na urlopy. 1) czas pracy pracowników, ustalony w ustawie z dnia 18 grudnia 1919 r. o czasie pracy w przemyśle i handlu wynosi bez wliczenia przerw odpoczynkowych nie wyżej 8 godzin na dobę, nie wyłączając soboty i nie może przekraczać 48 godzin na tydzień”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-61">
          <u xml:id="u-61.0" who="#PZiemięcki">Proszę o głos w sprawie głosowania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-62">
          <u xml:id="u-62.0" who="#WicemarszałekksStychel">Głos ma p. Ziemięcki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-63">
          <u xml:id="u-63.0" who="#PZiemięcki">Zwracam jeszcze raz uwagę na to, że to nie jest poprawka, tylko nowela do całkiem odrębnej ustawy o czasie pracy. Następnie, ta poprawka nie była ani w Komisji, ani w pierwszem czytaniu. Wobec tego, że to jest nowela do odrębnej zupełnie ustawy, nie możemy nad nią głosować i proszę p. Marszałka, ażeby był łaskaw uchylić ten wniosek, jako nie będący w łączności z innemi artykułami ustawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-64">
          <u xml:id="u-64.0" who="#WicemarszałekksStychel">Artykuł 27 regulaminu mówi, co następuje: Poprawki mogą być jedynie zgłaszane w trojakiej formie:</u>
          <u xml:id="u-64.1" who="#WicemarszałekksStychel">a) wykreślenie,</u>
          <u xml:id="u-64.2" who="#WicemarszałekksStychel">b) dopisanie,</u>
          <u xml:id="u-64.3" who="#WicemarszałekksStychel">c) zastąpienie określonych wyrazów.</u>
          <u xml:id="u-64.4" who="#WicemarszałekksStychel">Zachodzi wątpliwość, czy to jest wypadek, dający się podciągnąć pod literę b).</u>
          <u xml:id="u-64.5" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-64.6" who="#WicemarszałekksStychel">Pod tym względem może być różnica zdań.</u>
          <u xml:id="u-64.7" who="#komentarz">(P. Żuławski: Proszę o głos)</u>
          <u xml:id="u-64.8" who="#WicemarszałekksStychel">P. Żuławski ma głos.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-65">
          <u xml:id="u-65.0" who="#PŻuławski">Panie Marszałku! Dopiero co odczytane przez p. Marszałka postanowienie regulaminu mówi wyraźnie, że poprawki mogą być zgłoszone przez wykreślenie, dopisanie lub zamianę. W tym wypadku nie możemy tego uważać za dopisanie. Gdybyśmy stali na tem stanowisku, to moglibyśmy każdą ustawę powiększać szeregiem artykułów, nie mających nic wspólnego z brzmieniem ustawy. Moglibyśmy np. w tej chwili do tej ustawy wnieść poprawkę, znoszącą całą ustawę rolną. To są rzeczy niedopuszczalne. Jeżeli regulamin mówi o dopisaniu, to rozumie się o dopisaniu zdania, nie będącego w niezgodzie z całą omawianą ustawą, ale nie można dopisywać rzeczy, która w ustawie wogóle nie jest poruszona. Jest to zupełnie nowa ustawa, z tą ustawą, która jest na porządku dziennym, nie mająca nic wspólnego i dlatego bezwzględnie protestujemy przeciw temu, aby P. Marszałek poddał ją pod głosowanie.</u>
          <u xml:id="u-65.1" who="#komentarz">(P. Gdyk: Proszę o głos, Panie Marszałku)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-66">
          <u xml:id="u-66.0" who="#WicemarszałekksStychel">Głos ma p. Gdyk.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-67">
          <u xml:id="u-67.0" who="#PGdyk">Panie Marszałku, mybyśmy musieli zaprotestować przeciw stanowisku P. Marszałka, gdyż to godzi w samą istotę rzeczy: tu niema poprawki, ani dopisania, jest to zmiana innej ustawy. Wobec tego protestujemy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-68">
          <u xml:id="u-68.0" who="#WicemarszałekksStychel">Czy kto w tej Izbie jest innego zdania?</u>
          <u xml:id="u-68.1" who="#komentarz">(Na lewicy powstaje hałas, posłowie tłuką w pulpity)</u>
          <u xml:id="u-68.2" who="#WicemarszałekksStychel">Zawiadamiam, że głosować nad omawianą poprawką nie będziemy, gdyż p. Rudnicki cofnął ją, w jej miejsce jest zgłoszona rezolucja. Przechodzimy do dalszego głosowania.</u>
          <u xml:id="u-68.3" who="#WicemarszałekksStychel">Do art. 2 jest poprawka p. Waszkiewicza, żeby w ustępie pierwszym skreślić słowa: „bez przerwy”, oraz słowa „w danem przedsiębiorstwie”. Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, aby powstali. Stoi mniejszość, poprawka upadła.</u>
          <u xml:id="u-68.4" who="#WicemarszałekksStychel">Dalej mamy poprawkę p. Schipera do art. 2. aby w ustępie drugim po słowach: poniżej lat 18 dodać: „oraz kobiety”. Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, aby wstali. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
          <u xml:id="u-68.5" who="#WicemarszałekksStychel">Następnie do art. 2 mamy poprawkę p. Ziemięckiego, żeby początek ustępu ostatniego brzmiał: „Wszystkim pracownikom, pracującym umysłowo w przemyśle, oraz wszystkim pracownikom, zatrudnionym w handlu i biurowości, po półrocznej nieprzerwanej pracy i t. d.”. Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, aby wstali. Biuro jest zgodne, że stoi mniejszość.</u>
          <u xml:id="u-68.6" who="#WicemarszałekksStychel">Dalej głosujemy nad poprawką p. Schipera do art. 2, aby dodać następujący ustęp czwarty:</u>
          <u xml:id="u-68.7" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-68.8" who="#WicemarszałekksStychel">„Nieczynności w zakładzie pracy wskutek choroby, nieszczęśliwego wypadku, oraz z powodu powołania pracownika do ćwiczeń wojskowych, nie uważa się za przerwę w umowie pracy, pozbawiającą lub ograniczającą prawa pracownika do korzystania z urlopu”.</u>
          <u xml:id="u-68.9" who="#WicemarszałekksStychel">Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, aby wstali. Stoi większość, poprawka przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-68.10" who="#WicemarszałekksStychel">Ostatnią poprawką do art. 2 jest poprawka p. Regera:</u>
          <u xml:id="u-68.11" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-68.12" who="#WicemarszałekksStychel">„Robotnicy, zatrudnieni w górnictwie, gdy przechodzą ze służby w jednym zakładzie do zakładu innego, nie przerywają przez to przepisanego dla uzyskania urlopu czasu pracy, jeżeli pomiędzy porzuceniem pracy górniczej a powtórnem przystąpieniem do niej nie upłynęło więcej, aniżeli dni 14. gdy idzie o pracę w tym samym rewirze, a dni 21, gdy idzie o pracę w innym rewirze”.</u>
          <u xml:id="u-68.13" who="#WicemarszałekksStychel">Proszę tych Posłów, którzy są za tą poprawką aby wstali. Stoi większość, poprawka przyjęta. Z temi poprawkami art. 2 uważam za przyjęty. Do art. 3 poprawki niema. Sprzeciwu nie słyszę, art. 3 przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-68.14" who="#WicemarszałekksStychel">Do art. 4 jest poprawka p. ks. Lutosławskiego, aby w wierszu trzecim po słowach: „w ciągu trzech” wstawić słowa: „poprzedzających bezpośrednio urlop”. Proszę tych Posłów, którzy są za tą poprawką, aby wstali. Stoi większość, poprawka przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-68.15" who="#WicemarszałekksStychel">Druga poprawka do tego artykułu, żąda, aby skreślić ustęp drugi, brzmiący: „Terminatorzy i uczniowie otrzymują na czas urlopu wynagrodzenie nie niższe, aniżeli kwota, od której ubezpieczeni być winni w odnośnej kasie chorych”. Proszę tych Posłów, którzy są za tą poprawką, aby wstali. Stoi mniejszość, poprawka upada. Art. 4 uważam za przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-68.16" who="#WicemarszałekksStychel">Do art. 5 zgłoszona jest najpierw poprawka rządowa, a dalej są poprawki p. ks. Lutosławskiego. Proszę P. Sekretarza o odczytanie poprawki rządowej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-69">
          <u xml:id="u-69.0" who="#SekretarzpHarasz">Ministerstwo Przemysłu i Handlu proponuje tekst art. 5 zastąpić następującym tekstem:</u>
          <u xml:id="u-69.1" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-69.2" who="#SekretarzpHarasz">„Minister Pracy i Opieki Społecznej w porozumieniu z Ministrem Przemysłu i Handlu i innymi odnośnymi ministrami po wysłuchaniu opinii związków zawodowych robotników i pracodawców wyda w drodze rozporządzenia przepisy dla poszczególnych grup przedsiębiorstw, co do sposobu i 'kolejności korzystania przez pracowników z urlopów przewidzianych w art. 1 i 2”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-70">
          <u xml:id="u-70.0" who="#WicemarszałekksStychel">Proszę Postów, którzy są za tą poprawką, aby wstali. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
          <u xml:id="u-70.1" who="#WicemarszałekksStychel">Proszę P. Sekretarza o odczytanie poprawki p. ks. Lutosławskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-71">
          <u xml:id="u-71.0" who="#SekretarzpHarasz">Pierwsza poprawka ks. Lutosławskiego. Ustęp pierwszy zmienić w sposób następujący: „Corocznie kierownik zakładu w porozumieniu ze swymi pracownikami ułoży listy osób, uprawnionych do korzystania z urlopów z wskazaniem czasu trwania, terminów i kolejności urlopów: poszczególnych osób”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-72">
          <u xml:id="u-72.0" who="#WicemarszałekksStychel">Proszę tych posłów, którzy są za tą poprawką, ażeby wstali. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-73">
          <u xml:id="u-73.0" who="#SekretarzpHarasz">W ustępie drugim, w wierszu drugim po słowach: „przyznanego urlopu” dodać słowa: „ma orzeczenie lekarza Kasy Chorych lub fabrycznego”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-74">
          <u xml:id="u-74.0" who="#WicemarszałekksStychel">Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, ażeby wstali. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-75">
          <u xml:id="u-75.0" who="#SekretarzpHarasz">Trzecia poprawka. W ustępie trzecim, w wierszu 2, zamiast słowa „zatrudnionych” wstawić słowa „uprawnionych do korzystania z urlopu”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-76">
          <u xml:id="u-76.0" who="#WicemarszałekksStychel">Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, ażeby wstali. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-77">
          <u xml:id="u-77.0" who="#SekretarzpHarasz">Dalsza poprawka. W wierszu 3, ustępu trzeciego zamiast słów: „Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej” wstawić słowa: „Minister Pracy i Opieki Społecznej w porozumieniu z Ministrem Przemysłu i Handlu lub z właściwym ministrem”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-78">
          <u xml:id="u-78.0" who="#WicemarszałekksStychel">Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, ażeby wystali. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-79">
          <u xml:id="u-79.0" who="#SekretarzpHarasz">Ostatnia poprawka ks. Lutosławskiego. Dodać ustęp czwarty treści następującej: „Jeżeli w ciągu roku, poprzedzającego wyżej określony okres urlopowy, praca któregokolwiek z robotników, uprawnionych do korzystania z urlopu uległa przerwom dłuższym niż 3 dni, spowodowanym wstrzymaniem pracy w zakładzie lub jego części, albo wynikłym z winy robotnika, a nieusprawiedliwionym, za czas których pobieraną była płaca, to czas urlopu rocznego może być skrócony o ilość dni straconych”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-80">
          <u xml:id="u-80.0" who="#WicemarszałekksStychel">Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, żeby wstali. Mniejszość, poprawka odrzucona. Art. 5 bez zmiany przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-80.1" who="#WicemarszałekksStychel">Do art. 6 jest wniosek mniejszości, będący w druku, żeby artykuł ten skreślić. Proszę Posłów, którzy są za tym wnioskiem, ażeby wstali. Mniejszość, wniosek upadł. Jest jeszcze poprawka rządowa do art. 6. Czy Rząd podtrzymuje tę poprawkę?</u>
          <u xml:id="u-80.2" who="#komentarz">(P. Minister Przemysłu i Handlu: Bezpodstawna)</u>
          <u xml:id="u-80.3" who="#WicemarszałekksStychel">Zatem art. 6 przyjęty w brzmieniu Komisji. Do art. 7 jest poprawka p. ks. Lutosławskiego. Proszę P. Sekretarza o jej odczytanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-81">
          <u xml:id="u-81.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-81.1" who="#SekretarzpHarasz">W wierszu 1 skreślić słowa: „lub robotników”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-82">
          <u xml:id="u-82.0" who="#WicemarszałekksStychel">Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, żeby wstali. Mniejszość, poprawka odrzucona. Zatem art. 7 w brzmieniu komisyjnem przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-82.1" who="#WicemarszałekksStychel">Do art. 8 jest poprawka p. Waszkiewicza. Proszę P. Sekretarza o jej odczytanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-83">
          <u xml:id="u-83.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-83.1" who="#SekretarzpHarasz">Skreślić słowa: „spędzony w danem przedsiębiorstwie”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-84">
          <u xml:id="u-84.0" who="#WicemarszałekksStychel">Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, żeby wstali. Mniejszość, poprawka upadła. Art. 8 w brzmieniu Komisji przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-84.1" who="#WicemarszałekksStychel">Do art. 9 jest poprawka p. Waszkiewicza. Proszę P. Sekretarza o jej odczytanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-85">
          <u xml:id="u-85.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-85.1" who="#SekretarzpHarasz">Po słowie „indywidualne”, wstawić słowa: „jak również pragmatyki służbowe”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-86">
          <u xml:id="u-86.0" who="#WicemarszałekksStychel">Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, żeby wstali. Mniejszość, poprawka odrzucona.</u>
          <u xml:id="u-86.1" who="#WicemarszałekksStychel">Jest jeszcze poprawka p. ks. Lutosławskiego. Proszę P. Sekretarza o jej odczytanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-87">
          <u xml:id="u-87.0" who="#SekretarzpHarasz">W wierszu 3 dodać słowa: „przez cały czas ich trwania”.</u>
          <u xml:id="u-87.1" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Słuszne, ale niepotrzebne)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-88">
          <u xml:id="u-88.0" who="#WicemarszałekksStychel">Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, ażeby wstali. Mniejszość, poprawka upadła. Art. 9 został uchwalony.</u>
          <u xml:id="u-88.1" who="#WicemarszałekksStychel">Do art. 10, 11 i 12 poprawek niema. Przypuszczam, że artykuły te są przyjęte. Wobec tego mogę stwierdzić, że ustawa, której nazwa brzmi: „Ustawa z dnia... roku o urlopach dla pracowników, zatrudnionych w przemyśle i handlu” jest przyjęta w drugiem czytaniu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-89">
          <u xml:id="u-89.0" who="#PGdyk">Proszę o przejście zaraz do trzeciego czytania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-90">
          <u xml:id="u-90.0" who="#WicemarszałekksStychel">Jest wniosek o trzecie czytanie. Przed końcem drugiego czytania jest jeszcze rezolucja p. ks. Lutosławskiego: „Sejm wzywa Rząd do przedstawienia w najkrótszym czasie projektu ustawy, ustalającej obowiązujący w Polsce czas pracy na 48 godz, tygodniowo zgodnie z konwencją waszyngtońską”.</u>
          <u xml:id="u-90.1" who="#komentarz">(P. Ziemięcki: To wadliwa interpretacja konwencji)</u>
          <u xml:id="u-90.2" who="#WicemarszałekksStychel">Proszę Posłów, którzy są za tą rezolucją, by wstali. Biuro ma wątpliwości. musi nastąpić głosowanie przez drzwi. Proszę Posłów, którzy są za tą rezolucją, żeby weszli przez drzwi z napisem „tak”, inni przez drzwi z napisem „nie”.</u>
          <u xml:id="u-90.3" who="#komentarz">(Po głosowaniu)</u>
          <u xml:id="u-90.4" who="#WicemarszałekksStychel">Wynik głosowania następujący: za rezolucją głosowało posłów 66, przeciw 84. Rezolucja odrzucona. Jest wniosek o natychmiastowe trzecie czytanie. Jeżeli nie będzie sprzeciwu.</u>
          <u xml:id="u-90.5" who="#komentarz">(Głos: Sprzeciwiamy się)</u>
          <u xml:id="u-90.6" who="#WicemarszałekksStychel">Sprzeciw wymaga poparcia 30 posłów. Kto jest przeciw odbyciu zaraz trzeciego czytania zechce wstać. Sprzeciw nie jest dostatecznie poparty, zatem przystępujemy do trzeciego czytania. Głos ma p. Minister Przemysłu i Handlu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-91">
          <u xml:id="u-91.0" who="#MinisterPrzemysłuiHandluOssowski">Wysoki Sejmie! Nie chcę Wysokiemu Sejmowi zabierać wiele czasu, ale w interesie przemysłu, li tylko przemysłu, nie chcąc zupełnie kwestionować, jak to już powiedziałem, uprawnień robotników, proszę, by Wysoki Sejm przyjął art. 5 w tem brzmieniu, jakie zaproponowałem, i konsekwentne poprawki wynikające z brzmienia art. 5.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-92">
          <u xml:id="u-92.0" who="#WicemarszałekksStychel">Rozprawa otwarta. Głos ma p. Żuławski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-93">
          <u xml:id="u-93.0" who="#PŻuławski">W drugiem czytaniu podnosiliśmy, że art. 6 unicestwia całą ustawę. Nie jest do pomyślenia ustawa, której wykonanie byłoby zupełnie oddane do woli Rządu. W takim razie ustawa nie jest wyrazem woli Sejmu, tylko schodzi do roli zwykłego rozporządzenia rządowego. Dlatego prosimy, aby art. 6 skreślono.</u>
          <u xml:id="u-93.1" who="#komentarz">(P. Gdyk: W trzeciem czytaniu poprawek się nie stawia)</u>
          <u xml:id="u-93.2" who="#PŻuławski">Dlaczego się nie stawia? Pan nawet sam stawiał poprawkę z p. Potoczkiem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-94">
          <u xml:id="u-94.0" who="#WicemarszałekksStychel">Głos ma p. Pietrzyk.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-95">
          <u xml:id="u-95.0" who="#PPietrzyk">Dla nas jest niezrozumiałe stanowisko p. Ministra Przemysłu i Handlu, a to z tego względu, że jeżeli p. Minister apeluje do nas, abyśmy zmienili art. 5, to jednak dziwne, że w interesie przemysłu leży dopiero dziś uchwalenie tego artykułu, gdy tymczasem ustawa ta dłuższy czas była w komisji, na której byli obecni przedstawiciele Ministerstwa Przemysłu i Handlu i wtedy nic powiedziano, że to jest niezbędne dla przemysłu. Nagle zjawia się konieczność uchwalenia tego artykułu. To jest tylko na poczekaniu robienie tego interesu przemysłu, z tego względu wypowiadam się przeciw tej poprawce.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-96">
          <u xml:id="u-96.0" who="#WicemarszałekksStychel">Rozprawa wyczerpana, przystępujemy do głosowania nad poprawkami, które są podtrzymane z drugiego czytania. To jest dopuszczalne. Jest poprawka Rządu do art. 5. Przypuszczam, że jest ona znana Panom i nie potrzebuję jej odczytywać. Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, aby wstali. Jest wątpliwość, musi więc nastąpić głosowanie przez drzwi. Proszę Posłów, którzy są za poprawką rządową, aby weszli przez drzwi z napisem „tak”, inni z napisem „nie”.</u>
          <u xml:id="u-96.1" who="#komentarz">(Po głosowaniu)</u>
          <u xml:id="u-96.2" who="#WicemarszałekksStychel">Wynik głosowania jest następujący. za poprawką Rządu głosowało 76 posłów, przeciwko 87, zatem poprawka upadla. W konsekwencji następne poprawki rządowe upadają. Następnie jest poprawka p. Żuławskiego, ażeby skreślić art. 6. Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, ażeby wstali. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
          <u xml:id="u-96.3" who="#WicemarszałekksStychel">Mogę przypuścić bez osobnego głosowania, że ustawa jest przyjęta w trzeciem czytaniu, o ile sprzeciwu nie usłyszę. Stwierdzam, że sprzeciwu nie słyszę.</u>
          <u xml:id="u-96.4" who="#komentarz">(Marszałek obejmuje przewodnictwo).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-97">
          <u xml:id="u-97.0" who="#Marszałek">Przystępujemy do głosowania nad ustawą w przedmiocie powołania nadzwyczajnej komisji rozjemczej do załatwiania zatargów zbiorowych pomiędzy właścicielami nieruchomości, a dozorcami domowymi. (Dr. nr. 3527). Do art. 2 jest poprawka p. Ziemięckiego. Proszę P. Sekretarza o odczytanie ustępu pierwszego tej poprawki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-98">
          <u xml:id="u-98.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-98.1" who="#SekretarzpHarasz">Zamiast, począwszy od słów „oraz w równej liczbie” do końca ustępu, ma być: „oraz przedstawiciele:</u>
          <u xml:id="u-98.2" who="#SekretarzpHarasz">a) właścicieli nieruchomości,</u>
          <u xml:id="u-98.3" who="#SekretarzpHarasz">b) lokatorów,</u>
          <u xml:id="u-98.4" who="#SekretarzpHarasz">c) dozorców domowych miasta, dla którego ma być wydane orzeczenie nadzwyczajnej komisji rozjemczej w stosunku 2:2:4”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-99">
          <u xml:id="u-99.0" who="#Marszałek">Proszę Posłów, którzy są za tą poprawka p. Ziemięckiego do art. 2, aby wstali. Stoi mniejszość. Poprawka odrzucona.</u>
          <u xml:id="u-99.1" who="#Marszałek">Wobec tego ustęp 2 poprawki upada sam przez, się. Art. 2 przyjęty w brzmieniu Komisji.</u>
          <u xml:id="u-99.2" who="#Marszałek">Czy p. poseł Ziemięcki podtrzymuje poprawkę do art. 3?</u>
          <u xml:id="u-99.3" who="#komentarz">(P. Ziemięcki: Podtrzymuję)</u>
          <u xml:id="u-99.4" who="#Marszałek">Pan Sekretarz zechce odczytać.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-100">
          <u xml:id="u-100.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-100.1" who="#SekretarzpHarasz">„Jeżeli po wydaniu orzeczenia nadzwyczajnej komisji rozjemczej zawarta zostanie miedzy właścicielami nieruchomości a dozorcami domowymi umowa zbiorowa postanowienia tej ostatniej bardziej korzystne dla pracowników wchodzą z mocy ustawy na miejsce odnośnych postanowień orzeczenia Nadzwyczajnej Komisji Rozjemczej”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-101">
          <u xml:id="u-101.0" who="#Marszałek">Proszę Posłów, którzy są za ta poprawką, aby wstali. Większość. Poprawka przyjęta, a z nią art. 3 przyjęty. Po art. 4, 5, 6 poprawek niema. Do art. 7 jest poprawka p. Gdyka. ażeby dodać: „Ustawa wchodzi w życie z dniem jej uchwalenia”. Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, aby wstali. Stoi większość. Poprawka przyjęta. Jest jeszcze wniosek p. Ziemięckiego, ażeby uzupełnić ustawę art. 8.</u>
          <u xml:id="u-101.1" who="#komentarz">(P. Ziemięcki: Cofam)</u>
          <u xml:id="u-101.2" who="#Marszałek">W takim razie ustawa w drugiem czytaniu, łącznie z napisem:</u>
          <u xml:id="u-101.3" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-101.4" who="#Marszałek">„Ustawa z dnia... w przedmiocie powołania nadzwyczajnej komisji rozjemczej do załatwiania zatargów zbiorowych pomiędzy właścicielami nieruchomości miejskich a dozorcami domowymi”, jest przyjęta. Jest postawiony wniosek o trzecie czytanie. Nikt nie protestuje. Proszę Posłów, którzy są za ustawą w trzeciem czytaniu, aby wstali. Większość. Ustawa w trzeciem czytaniu przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-101.5" who="#komentarz">(P. ks. Lutosławski: Proszę o głos w sprawie rezolucji)</u>
          <u xml:id="u-101.6" who="#Marszałek">Głos ma p. ks. Lutosławski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-102">
          <u xml:id="u-102.0" who="#PksLutosławski">Ustawa, którą przed chwilą przyjęliśmy, reguluje rozjemstwo w sprawie konkretnej — zatargów między dozorcami a właścicielami domów. Tą droga dojdziemy do tego, że gdy będą wynikały strajki, to będziemy mieli kilkanaście czy kilkadziesiąt ustaw o rozjemstwie. Jest konieczna potrzeba uregulowania tej kwestii. Dlatego proponuje ażeby polecić Komisji Ochrony Pracy, która od dwóch lat ma projekt ustawy o załatwianiu zatargów zbiorowych ażeby nam do dwóch tygodni złożyła sprawozdanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-103">
          <u xml:id="u-103.0" who="#Marszałek">Proszę Pana Sekretarza o odczytanie rezolucji ks. Lutosławskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-104">
          <u xml:id="u-104.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-104.1" who="#SekretarzpHarasz">„Sejm poleca Komisji Ochrony Pracy aby w ciągu dwóch tygodni przedłożyła mu sprawozdanie o wnioskach, dotyczących załatwiania zatargów zbiorowych pracowników i pracodawców”.</u>
          <u xml:id="u-104.2" who="#komentarz">(P. Woźnicki: Czy można zgłaszać rezolucje w trzeciem czytaniu?)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-105">
          <u xml:id="u-105.0" who="#Marszałek">Co do tego niema wątpliwości. Proszę Posłów, którzy są za rezolucją p. ks. Lutosławskiego, aby wstali. Stoi mniejszość — rezolucja odrzucona.</u>
          <u xml:id="u-105.1" who="#Marszałek">Ostatniego punktu porządku dziennego nie załatwimy z powodu spóźnionej pory. Odbycie następnego posiedzenia proponuję w czwartek o godzinie 3 z następującym porządkiem dziennym:</u>
          <u xml:id="u-105.2" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-105.3" who="#Marszałek">Ustne sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych w przedmiocie ratyfikacji konwencji, dotyczącej zneutralizowania wysp Alandzkich (druk nr. 3533).</u>
          <u xml:id="u-105.4" who="#Marszałek">Ustne sprawozdanie Komisji Prawniczej o wniosku p. Bagińskiego i tow. w sprawie ustawy o uchyleniu ograniczeń w prawach spadkowych kobiet na kresach wschodnich (druk nr. 3536).</u>
          <u xml:id="u-105.5" who="#Marszałek">Sprawozdanie Komisji Skarbowo-Budżetowej w przedmiocie ustawy o monopolu tytoniowym (druk nr. 3403 i 2219).</u>
          <u xml:id="u-105.6" who="#Marszałek">Ustne sprawozdanie Komisji Rolnej o ustawie w przedmiocie statutu Państwowego Instytutu Meteorologicznego (druk nr. 3373).</u>
          <u xml:id="u-105.7" who="#Marszałek">Sprawozdanie Komisji Skarbowo-Budżetowej o ustawie w przedmiocie upoważnienia Ministrów Przemysłu i Handlu oraz Skarbu do ograniczenia przywozu, wywozu i przewozu tranzytowego towarów (druk nr. 3511 i 3311).</u>
          <u xml:id="u-105.8" who="#Marszałek">Nagłość wniosku posła Gdyka i tow. w sprawie ustawicznie wzmagającej się drożyzny.</u>
          <u xml:id="u-105.9" who="#Marszałek">Jest wniosek rządowy w przedmiocie ratyfikacji polsko-niemieckiego układu, dotyczącego przejęcia wymiaru sprawiedliwość na górno-śląskim obszarze plebiscytowym, podpisanego w Katowicach dn. 12 kwietnia 1922 r.</u>
          <u xml:id="u-105.10" who="#Marszałek">Proponuję dzisiejszy dzień uważać za dzień pierwszego czytania i oddać sprawę Komisji Prawniczej, a nie Zagranicznej, bo są to sprawy czysto jeszcze trochę do dyskutowania — poprawniczego. W sprawie porządku dziennego głos ma p. ks. Lutosławski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-106">
          <u xml:id="u-106.0" who="#PksLutosławski">Zdaje mi się, że nad ordynacją wyborczą mamy jeszcze trochę do dyskutowania — pozatem mamy ordynację do senatu, która dużo czasu nie zajmie. Nie widzę powodu, dlaczego na porządku dziennym nie mielibyśmy umieścić i dyskusji nad ordynacją wyborczą?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-107">
          <u xml:id="u-107.0" who="#Marszałek">Sprawę tę uważam za stosowne odroczyć z tego względu, o którym mówił poseł Diamand, że dużo posłów odjeżdża w piątek po południu. Przypuszczam, że w przyszły wtorek, albo środę będzie głosowanie nad ordynacją wyborczą, a jeśli do tej pory załatwimy się ze sprawą monopolu, to i nad tą sprawą monopolu tytoniowego będziemy głosowali.</u>
          <u xml:id="u-107.1" who="#Marszałek">Zamykam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-107.2" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 9 m. 5. wiecz.)</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>