text_structure.xml 256 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437 438 439 440 441 442 443 444 445 446 447 448 449 450 451 452 453 454 455 456 457 458 459 460 461 462 463 464 465 466 467 468 469 470 471 472 473 474 475 476 477 478 479 480 481 482 483 484 485 486 487 488 489 490 491 492 493 494 495 496 497 498 499 500 501 502 503 504 505 506 507 508 509 510 511 512 513 514 515 516 517 518 519 520 521 522 523 524 525 526 527 528 529 530 531 532 533 534 535 536 537 538 539 540 541 542 543 544 545 546 547 548 549 550 551 552 553 554 555 556 557 558 559 560 561 562 563 564 565 566 567 568 569 570 571 572 573 574 575 576 577 578 579 580 581 582 583 584 585 586 587 588 589 590 591 592 593 594 595 596 597 598 599 600 601 602 603 604 605 606 607 608 609 610 611 612 613 614 615 616 617 618 619 620 621 622 623 624 625 626 627 628 629
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml"/>
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml"/>
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godzinie 3 min. 30 po poł.)</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Przedstawiciele Rządu: Prezydent Ministrów i Minister Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego Antoni Ponikowski, Minister Spraw Zagranicznych Konstanty Skirmunt, Minister Spraw Wewnętrznych Antoni Kamieński, Minister Skarbu Jerzy Michalski, Minister Rolnictwa i Bóbr Państwowych Józef Raczyński, Minister Kolei Żelaznych Ludwik Zagórny- Marynowski, Minister Pracy i Opieki Społecznej Ludwik Darowski, Minister Sprawiedliwości Bronisław Sobolewski, Minister b. Dzielnicy Pruskiej Józef Wybicki, Minister Przemysłu i Handlu Stefan Ossowski.)</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">(Wiceministrowie: W Ministerstwie Skarbu Bolesław Markowski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#Marszałek">Otwieram posiedzenie. Protokół 301 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 302 posiedzenia leży w biurze sejmowym do przejrzenia. Jako sekretarze zasiada ja p.p. Sołtyk i Szymczak, listę mówców prowadzi p. Sołtyk.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#Marszałek">Proszę P. Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#SekretarzpSzymczak">Interpelacja posłów z Nar. Chrz. Str. Pracy do p. Ministra Poczt i Telegrafów w sprawne niezgodnego z Konstytucja postępowania władzy pocztowej we Lwowie w stosunku do swoich urzędników.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#SekretarzpSzymczak">Interpelacja p. Smoły i tow. z Klubu P. S. L. „Wyzwolenie” do p. Ministra Rolnictwa i Dóbr Państwowych w sprawne przekazania majątku Kunów na cele szkoły rolniczej.</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#SekretarzpSzymczak">Interpelacja p. Dobrowolskiego i tow. ze Z w. P. P. S. do p. Ministra Pracy i Opieki Społecznej w sprawie stosunków pracy pracowników handlowych i biurowych.</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#SekretarzpSzymczak">Interpelacja p. Pluty i tow. z Klubu P. S. L. do p. Ministra Kolei w sprawie nadużyć, popełnianych na kolei lokalnej Przeworsk-Bachorz-Dynów.</u>
          <u xml:id="u-3.5" who="#SekretarzpSzymczak">Interpelacja p. Barlickiego i tow. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie postępowania policji w dniu 1 maja 1922 r. w Warszawie.</u>
          <u xml:id="u-3.6" who="#SekretarzpSzymczak">Interpelacja p. ks. Londzina i tow. do p. Ministra Rolnictwa i Dóbr Państwowych w sprawie nieporządków w dobrach Komory Cieszyńskiej, wywołanych przez uleganie tego Ministerstwa wpływom partyjnym.</u>
          <u xml:id="u-3.7" who="#SekretarzpSzymczak">Interpelacja p. Hirszhorna i tow. do pp. Ministrów: Spraw Wojskowych i Spraw Wewnętrznych w sprawie ekscesów przeciw żydowskich w Siedlcach.</u>
          <u xml:id="u-3.8" who="#SekretarzpSzymczak">Interpelacja p. Daczki z Klubu Zjednoczenia, Niemieckiego i tow. w sprawie naruszenia praw rodziców, należących do mniejszości niemieckiej na Śląsku Cieszyńskim.</u>
          <u xml:id="u-3.9" who="#SekretarzpSzymczak">Interpelacje te prześlę p. Prezydentowi Ministrów. Przystępujemy do porządku dziennego.</u>
          <u xml:id="u-3.10" who="#SekretarzpSzymczak">Nr. 1: pierwsze czytanie ustawy w przedmiocie ratyfikacji polsko-rumuńskiej konwencji handlowej, podpisanej w Bukareszcie dnia 1 lipca 1921 roku oraz umowy, zawartej między zarządami Poczt, Telegrafów i Telefonów Polski a Rumunji, również w Bukareszcie dnia 1 lipca 1921 roku (Druk Nr. 3207). Nikt nie żąda głosu, sprawa idzie do Komisji Spraw Zagranicznych.</u>
          <u xml:id="u-3.11" who="#SekretarzpSzymczak">Nr. 2: pierwsze czytanie ustawy o częściowej zmianie przepisów o ograniczeniach w przedmiocie rozporządzania osadami i gruntami włościańskiemu na terenie b. Królestwa Polskiego (Druk Nr. 3486). I tu nikt głosu nie żąda, sprawa idzie do Komisji Solnej.</u>
          <u xml:id="u-3.12" who="#SekretarzpSzymczak">Nr. 3: pierwsze czytanie ustawy w przedmiocie częściowej zmiany ustawy z dnia 25 lipca 1919 roku o osobistych świadczeniach wojennych (Druk 3482). Nikt głosu nie żąda, sprawa idzie do Komisji Wojskowej.</u>
          <u xml:id="u-3.13" who="#SekretarzpSzymczak">Przystępujemy do nr. 4 porządku dziennego: dalsza rozprawa nad expose p. Prezydenta Ministrów i p. Ministra Skarbu.</u>
          <u xml:id="u-3.14" who="#SekretarzpSzymczak">Głos ma p. ks. Madej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#PksMadej">Wysoka Izbo! Klub Polskiego Stronnictwa Katolicko-Ludowego nie należy do zwolenników obecnego gabinetu, najprzód dlatego, że jako stronnictwo ludowe pragniemy rządów szczerze parlamentarnych dla dobra kraju, a powtóre ze względu na notorycznie nieprzyjazne stanowisko tego Rządu do żywotnych interesów kościoła katolickiego na ziemiach polskich.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#komentarz">(P. Smoła: To komu w takim razie dobrze jest w Polsce? Nie wiem. Głos: Nic nie robią, a spijają czarną kawę po obiedzie)</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#PksMadej">Mimo to, chcemy w ocenie krytycznej działalności tego Rządu być sprawiedliwi. Nie myślimy zamykać oczu na tę stronę działalności rządowej, w której ujawnia się rzetelna troska o poprawę wewnętrznej gospodarki państwowej, jakoteż o wzmocnienie powagi Państwa nazewnątrz. Wychodząc z tego założenia, dostrzegamy w politycznym bilansie tego gabinetu dwie pozycje wysoce dodatnie, a więc po pierwsze działalność p. Ministra Spraw Zagranicznych, a po wtóre robotę p. Ministra Skarbu.</u>
          <u xml:id="u-4.3" who="#PksMadej">Polityka pokojową, oparta o sojusz z Francją, której p. Minister Spraw Zagranicznych poświęca swoje najlepsze siły, znajduje powszechne uznanie w naszem społeczeństwie, umożliwia nam rozpoczęcie systematycznej pracy gospodarczej i kulturalnej, a w ten sposób idzie na rękę także staraniom p. Ministra Skarbu o uporządkowanie ekonomii państwowej.</u>
          <u xml:id="u-4.4" who="#PksMadej">Jeden tylko traktat z pomiędzy tych, które obecny p. Minister Spraw Zagranicznych podpisał, nie budzi w nas entuzjazmu, lecz każę nam zająć stanowisko wyczekujące. Mam tu na myśli traktat handlowy i polityczny, zawarty z Czechosłowacją w listopadzie u. r. Rozumiemy dobrze, że w polityce niema miejsca na sentymenty, więc i to rozumiemy, że nasz Rząd w imię t. zw. polityki realnej był zmuszony pogodzić się ze stanem rzeczy, jaki został stworzony na południowej granicy Rzeczypospolitej mocą orzeczenia Rady Ambasadorów z lipca 1920 r., jednakże musimy podnieść i stwierdzić, że obok rzeczy przesądzonych na tej granicy przez wspomniane orzeczenie były tam sprawy, które Rada Ambasadorów przekazała obu interesowanym rządom do polubownego załatwienia. Więc były sprawy, których ostateczny pomyślny wynik zależał wyłącznie od zręczności, od energji i pracowitości naszych czynników dyplomatycznych. Do tych spraw zaliczam przedewszystkiem zabezpieczenie praw narodowych i kulturalnych naszej ludności, która w liczbie ćwierć miljona została pod jarzmem Czechosłowacji, a zaliczam tu także sprawę korektury granic na Spiżu, któraby uwzględniła interesy gospodarcze naszej ludności spiskiej, koncentrujące się w t. zw. Jaworzynie Spiskiej. I nie było naszem zdaniem chwili sposobniejszej, dogodniejszej do pomyślnego załatwienia tych spraw polubownych, jak chwila podpisania traktatu czesko-polskiego w Pradze. To też, kiedy p. Minister Skirmunt wyjechał do Pragi dla podpisania traktatu z Czechami, całe społeczeństwo polskie było przekonane, że przy podpisaniu traktatu nastąpi definitywne pomyślne dla nas załatwienie spraw polubownych z Czechami, a nasz Sejm był przekonany, że restytucja Jaworzyny Spiskiej z Tatrami Jaworzyńskiemi, restytucja bez rekompensaty stanie się jednym z punktów istotnych układu politycznego z Czechosłowacją.</u>
          <u xml:id="u-4.5" who="#PksMadej">Tymczasem zaszło coś niesłychanego, dla nas niezrozumiałego. Podpisano traktat, który daje daleko idące korzyści gospodarcze i polityczne Czechom, natomiast nasze skromne postulaty graniczne, uznane przez Radę Ambasadorów za rzecz nadającą się do załatwienia polubownego, wyłożono za nawias i zamiast ich realizacji przyniesiono nam z Pragi aneks do traktatu politycznego, odkładający załatwienie tych spraw ad Calendas graecas. Tak Czesi zagrali na zwłokę i wyzyskali ją po mistrzowsku. W walce agitacyjnej o Jaworzynę, co do której posiadają bardzo nieczyste sumienie, pozyskali nowego sprzymierzeńca w obozie słowackim. Jest rzeczą wysoce charakterystyczną, że Słowacy i w czasie plebiscytu i po plebiscycie nie mieszali się do sporu czesko-polskiego na Spiszu, ale gdy zauważyli w traktacie czesko-polskim, zawartym w Pradze, ustępliwość i miękkość polskiej dyplomacji, poszli za przykładem Czechów, uderzyli w ton podobnie agresywny, jak i Czesi, i rozpoczęli zapuszczać zagony agitacji irredentystycznej wśród wszystkich wiosek polskich na Spiszu, nie bez dużego powodzenia wobec bardzo niskiego poziomu świadomości narodowej u tamtego ludu.</u>
          <u xml:id="u-4.6" who="#PksMadej">Takie rezultaty polityczne, mające związek z traktatem czesko-polskim w Pradze, musimy nazwać nie porażką, lecz klęską dyplomatyczną. Uważamy, że klęska ta tembardziej obraża naszą dumę narodową, że nie było jednej sprawy spornej z Czechami, odkąd powstała niepodległa Polska i niepodległe Czechy, którąby nasz Rząd pomyślnie załatwił dla kraju. A nasze społeczeństwo zmuszone od trzech i pół lat patrzeć, jak polska dyplomacja na granicy południowej Rzeczypospolitej w stosunku do Czech ponosi bez wyjątku klęskę za klęską, straciło wiarę w to, jakoby nasza dyplomacja była zdolna do skutecznej obrony jakiegokolwiek punktu na południowej granicy, zaczepionego przez Czechy.</u>
          <u xml:id="u-4.7" who="#PksMadej">Temu stanowi rzeczy należy położyć koniec. Politykę ustępliwości, politykę miękkości, która w stosunku do Czech nie prowadzi do żadnego wyniku, należy przekreślić, a jąć się polityki zdecydowanej i silnej ręki i do tej polityki wzywamy nasz Rząd w ostatniej walce dyplomatycznej o Jaworzynę, o naszą świętą własność. To, że Jaworzyna jest naszą własnością i integralną częścią Spiszą polskiego i że jest cząstką wielkiej ziemi polskiej, o tem nietylko my wiemy, wiedzą o tem w Londynie i Paryżu. Przecież nie kto inny, tylko przedstawiciel Francji i przedstawiciel Anglji w komisji aljanckiej delimitacyjnej przy rewizji terenu jaworzyńskiego, odbytej w maju w roku ubiegłym, stwierdzili, że Jaworzyna spiska wraz z Tatrami jaworzyńskiemi tworzy naturalną nierozerwalną jednostkę geograficzną i etniczną z temi gminami polskiemi spiskiemi, które są położone w dolinie Białki; innemi słowy Komisja aljancka wydała opinję, że Jaworzyna jest integralną częścią Spiszą polskiego, jest naszą własnością. A jeżeli tak jest, to jest obowiązkiem Rządu czeskiego, jeżeli chce podtrzymać z nami jakiekolwiek znośne stosunki sąsiedzkie, a tembardziej, jeżeli chce utrzymać w mocy zawarte z nami traktaty polityczne i handlowe, jest obowiązkiem Rządu czeskiego zwrócić nam naszą własność, zwrócić bez rekompensaty. Hasło zwrotu Jaworzyny bez rekompensaty musi się stać dewizą naszej dyplomacji w ostatniej walce o Jaworzynę. A w tej walce o najpiękniejszą piędź ziemi polskiej, Jaworzynę, niech naszemu Rządowi przyświeca przykład społeczeństwa z przed 20 laty. Kiedy przed 20 laty Węgrzy wyciągnęli ręce po Morskie Oko, to w obronie najpiękniejszego jeziora tatrzańskiego powstała cała kulturalna Polska i wysłała do sądu polubownego garstkę polskiej inteligencji, przedstawicieli polskiej nauki i obywatelstwa, którzy dzięki nietylko temu, że byli przekonani, że to jest nasze, ale dzięki silnej woli zmierzającej do zwycięstwa, przeważyli swoim wpływem szalę sądu polubownego na naszą stronę.</u>
          <u xml:id="u-4.8" who="#PksMadej">Jeśli społeczeństwo, pozbawione własnej dyplomacji, własnego rządu, wobec przepotężnych wówczas Węgier potrafiło obronić część swojej ziemi, to czy my. Wysoka Izbo, mając własny Rząd, własną dyplomację, mając w ręku taki atut polityczny, jakim jest opinja Rady Ambasadorów, że Jaworzyna jest integralną częścią polskiego Spiszu, mając jeszcze ponadto drugi atut polityczny, świadectwo Rady Ambasadorów, żeśmy w imię pokoju ponieśli straszną hekatombę ofiar w ziemi i ludziach na rzecz Czechosłowacji, czy my z tem i atutami w ręku możemy dopuści, ażeby Jaworzyna, ta główna arterja życia gospodarczego na Spiszu, Jaworzyna, jedyna wielka lecznicza oaza polska wysoko górska, Jaworzyna, to skaliste gniazdo orła białego, symbolu niepodległej Polski, Jaworzyna, ten klejnot ziemi polskiej, miała pozostać w rękach obcych? Na to nie pozwala sumienie i honor narodu.</u>
          <u xml:id="u-4.9" who="#komentarz">(Głosy: Brawo! Słusznie!)</u>
          <u xml:id="u-4.10" who="#PksMadej">Wysoka Izbo! Są kompromisy i ustępstwo, które tak daleko idą, że przestają być kompromisami, a stają się kapitulacją i naruszają największe dobro narodu, honor narodu. Na taką kapitulację nie pójdziemy. Dlatego w imię zasady najprostszej, jaką jest zasada sprawiedliwości, w imię zasady najwyższej, jaką jest honor narodu, my ostrzegamy Rząd przed jakąkolwiek rekompensatą na rzecz Czechów za Jaworzynę. Jest rzeczą niedopuszczalną, ażeby przywłaściciel cudzej własności, gdy jest zmuszony oddać ją, był za to wynagradzany. Taka premja byłaby zachętą do grabieży na przyszłość. A my dobrze pamiętamy grabieże czeskie za czasów rzezi ukraińskiej i inwazji bolszewickiej. Ostrzegamy Rząd w imię sprawiedliwości i honoru narodu nietylko przed rekompensatą, ale i przed jakiemkolwiek połowicznem załatwieniem sprawy jaworzyńskiej.</u>
          <u xml:id="u-4.11" who="#PksMadej">A jeżeliby obecny Rząd okazał się niezdolnym do pomyślnego załatwienia problemu jaworzyńskiego, to jestem przekonany, że Wysoki Sejm wyciągnie z tego konsekwencje, tak w stosunku do Rządu, jak i w stosunku do Czechów, i że Wysoki Sejm wtenczas nietylko odmówi aprobaty traktatowi, który obecnie zawarto, ale może na powierzchnię życia politycznego wyciągnie cięższe obrachunki z Czechami, niż obrachunek o Jaworzynę. Zachłanności czeskiej musi być położony koniec, a stanie się to wtenczas, gdy granica między Polską a Czechami pobiegnie szczytami Tatr jaworzyńskich. Hasło: Zwrot Jaworzyny bez rekompensaty musi się stać dewizą naszych przedstawicieli w komisji jaworzyńskiej.</u>
          <u xml:id="u-4.12" who="#PksMadej">Przechodzę do drugiego punktu, który uważamy za bardzo dodatnią pozycję w bilansie obecnego gabinetu, t. j. do pracy p. Ministra Skarbu. W osobie obecnego Ministra widzimy pierwszego Ministra Skarbu w niepodległej Polsce, który nietylko chce leczyć chore nasze stosunki finansowo-gospodarcze, ale i umie wyszukiwać środki, prowadzące do powolnej, ale gruntownej sanacji. Kiedy p. Minister Skarbu obejmował tekę ubiegłego roku, to rydwan skarbowości polskiej był zatopiony po osie w bagnie. Tragicznym wyrazem naszego położenia finansowego i walutowego był stosunek dolara do marki polskiej, wyrażający się w cyfrach 1:8000, a po kilku miesiącach pracy, dzięki głębokiej wiedzy ekonomicznej, dzięki żelaznej pracowitości i energji p. Minister Skarbu nie tylko zahamował spadek marki lecącej po równi pochyłej w przepaść bankructwa, ale potrafił wydostać ją z równi pochyłej i postawił na krawędzi stałego gruntu. Za krawędź tego stałego gruntu musimy uważać tendencję stabilizacyjną marki polskiej. Obok tego p. Minister Skarbu po raz pierwszy wypracował prawidłowy budżet i przedłożył go do rozpatrzenia i aprobaty Sejmu Ustawodawczego, a ponadto, jak nikt dotąd, przedstawił nam obraz całokształtu naszej gospodarki państwowej od początku aż do końca ub. r. Jest to wielkie dzieło nietylko w opinji kraju, ale i zagranicy. Dzieło to zdobyło p. Ministrowi uznanie za granicą i wskrzesiło tam wiarę w zdolność naszą do życia gospodarczego. Wyrazem tej wiary i tego uznania są kredyty, przyznane nam w Anglji i przyobiecane w Ameryce i we Francji.</u>
          <u xml:id="u-4.13" who="#PksMadej">Ale zdaniem naszem ta olbrzymia praca p. Ministra Skarbu stanie się w rezultacie pracą Danaid, jeżeli z polityką jego nie uzgodni się polityka innych resortów ministerjalnych, bezpośrednio mających wpływ na tok gospodarki państwowej. Jak dotąd, tego uzgodnienia nie widzimy. Hasła, któremi się rządzi p. Minister Skarbu: praworządność, oszczędność, żelazna pracowitość, nie zdołały sobie jeszcze utorować drogi do gabinetów niektórych panów Ministrów. P. Minister prowadzi gospodarkę oszczędnościową, Sejm idzie mu na rękę i w tym celu zrzekł się Sejm swojej naczelnej prerogatywy wydawania uchwał, czy reform, związanych z obciążeniem Skarbu Państwa. Ale co nam z tego przyjdzie, że Sejm i p. Minister Skarbu, prowadząc gospodarkę oszczędnościową, zaoszczędzą miljardy rocznie, jeżeli są panowie Ministrowie, którzy te miljardy potrafią rzucić w wodę? Przytoczę przykład konkretny. Na miesiąc przed tegoroczną katastrofą powodziową wiosenną pojawiła się w Izbie interpelacja poselska do Ministra Robót Publicznych i ówczesnego Ministra Spraw Wewnętrznych, ostrzegająca przed grożącem niebezpieczeństwem, ale że utarł się w naszym Rządzie zwyczaj bardzo wygodny dla Rządu, ale szkodliwy dla kraju, nie reagowania i nie odpowiadania na interpelacje poselskie, więc obaj panowie Ministrowie poszli za tym przykładem i wcale nie troszczyli się o to, aby wydać zarządzenia ochronne. Tymczasem przyszły roztopy, ruszyły lodowce, runęły mosty, a z niemi poszło do wody parę miljardów ze Skarbu Państwa. Pytam się, czy tego rodzaju gospodarka niektórych panów Ministrów, gospodarka marnotrawna, ze szkodą dla Państwa, może zachęcić p. Ministra Skarbu do wytrwałej dalszej pracy? Równocześnie zapytuję, z jakiem czołem obaj Ministrowie poszli do p. Ministra Skarbu z żądaniem asygnaty miljardowej na odbudowę mostów, które przestały istnieć wskutek ich niepojętej indolencji. Są i inni Ministrowie, którzy utrudniają robotę p. Ministra Skarbu, mianowicie ci, którzy nie przestrzegają zasad praworządności. Minister Rolnictwa i Dóbr Państwowych i b. Prezes G. U. Z. wydali rozporządzenie sprzeczne z zasadą praworządności, gwałcące ustawę sejmową o wykonaniu reformy rolnej. Ustawa wyraźnie zastrzega, że dobra kościelne i poduchowne idą na parcelację po porozumieniu Rządu ze Stolicą Apostolską.</u>
          <u xml:id="u-4.14" who="#komentarz">(P. Smoła przerywa)</u>
          <u xml:id="u-4.15" who="#PksMadej">Rząd swojego obowiązku nie spełnił, nie postarał się o to, czego wymaga ustawa, o porozumienie ze Stolicą Apostolską. A Ministerstwa Rolnictwa i G. U. Z. rozpoczęły gospodarkę parcelacyjną na gruntach kościelnych na własną rękę (Różne okrzyki w centrum ludowem). Jest to gwałt zadany prawu, jest to anarchja szerzona od góry, daleko gorsza w swoich skutkach, niż anarchja od dołu, szerzona przez jakieś czynniki demagogiczne. Taka anarchja szerzona od góry nietylko sieje zgorszenie w kraju, ale podcina zawczasu najskuteczniej zaufanie i kredyt zagraniczny dla naszego Państwa, kredyt z takim trudem zdobyty przez p. Ministra Skarbu. Bo w imię jakiej zasady zagraniczne państwa czy przedsiębiorstwa mają ufać Polsce i kredytować temu państwu, w którem rząd wobec własnych obywateli nie przestrzega obowiązujących ustaw?</u>
          <u xml:id="u-4.16" who="#PksMadej">Dlatego oświadczamy, że nie wierzymy w skutek owoców pracy p. Ministra Skarbu, dopóki obok niego będą zasiadali w gabinecie ludzie, którzy mają odwagę gwałcić zasadę praworządności.</u>
          <u xml:id="u-4.17" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-4.18" who="#PksMadej">Jeżeli Panów z lewicy tak bardzo boli, to, com tu powiedział, to pozwolę sobie przytoczyć pismo chłopów podlaskich do Ministerstwa Rolnictwa i Dóbr Państwowych, które najlepiej świadczy, co lud polski, nie opętany przez demagogję, myśli o tych posunięciach naszych Ministrów, łamiących zasadę praworządności.</u>
          <u xml:id="u-4.19" who="#PksMadej">Oto co piszą włościanie z Próchenek:</u>
          <u xml:id="u-4.20" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-4.21" who="#PksMadej">„Sądziliśmy, że po zmartwychwstaniu Ojczyzny wróci do nas zagrabiona przez łapczywe rządy carskie ziemia kościelna w Próchenkach”.</u>
          <u xml:id="u-4.22" who="#komentarz">(P. Smoła: Gdzie się podziewają te pieniądze, co bierzecie?)</u>
          <u xml:id="u-4.23" who="#komentarz">(Mówi:)</u>
          <u xml:id="u-4.24" who="#PksMadej">Panie Smoła, ja Panu nigdy nie przerywam, proszę i mnie nie przeszkadzać.</u>
          <u xml:id="u-4.25" who="#komentarz">(Czyta:)</u>
          <u xml:id="u-4.26" who="#PksMadej">„Nie przypuszczaliśmy, aby ktoś mógł zakwestjonować prawo naszej parafji do tej ziemi, ziemi praojców naszych, aby ktoś mógł stawiać przeszkody po ostatecznem wyjściu stąd Moskali ciemięzców. Jakież przykre spotkało nas rozczarowanie! Własny Rząd zabiera nam kościelne grunta, jak gdyby chciał uprawnić w ten sposób akt popełnionego niegdyś przez Rosję na unitach gwałtu” (P. Smoła: Styl nie chłopski, to jakiś proboszcz pisał. Dlaczego u obcych rządów nie upominaliście się, tylko u polskiego?). „Czyni się to wbrew postanowieniom Sejmu, który uchwalił, by sprawa majątków poduchownych została załatwiona dopiero po uprzedniem porozumieniu się ze Stolicą Apostolską, co jeszcze nie nastąpiło. W nakazach płatniczych figuruje pounicka ziemia, jako własność skarbowa, własność państwowa. Z tem my się nigdy pogodzić nic możemy. Dzieje się nam krzywda. Za co? Chyba za to, żeśmy, dawniejsi unici, tak mocno stali przy wierze katolickiej, przy kulturze polskiej. Piękna nagroda! Dzieje się nam krzywda, bo odbierając parafji ziemię, Rząd tem samem odbiera główną podstawy, na której się opiera utrzymanie księdza i służby kościelnej, i wali cały ciężar utrzymania na nasze barki. A nas tak mało, ho liczba wszystkich parafian nie dochodzi nawet do jednego tysiąca. W ubiegłym roku wysłaliśmy protest do urzędu skarbowego w Janowie podlaskiem, nie doczekaliśmy sic żadnej odpowiedzi, żadnego rezultatu; owszem, dowiadujemy się, że Główny Urząd Ziemski przeznaczył naszą parafialną ziemię na parcelację i zamierza zostawić, co łaska, parafji. Uważamy takie traktowanie przez Rząd ziemi kościelnej za pogwałcenie praw parafji oraz kościoła katolickiego i nie możemy pojąć tego, że coś podobnego się dzieje w katolickiem Państwie polskiem”.</u>
          <u xml:id="u-4.27" who="#komentarz">(Wrzawa w centrum)</u>
          <u xml:id="u-4.28" who="#PksMadej">(Mówi): Rozumiem bardzo dobrze Panów, bo prawda w oczy kole; jeśli nie wierzycie, idźcie tam na miejsce i skonstatujcie.</u>
          <u xml:id="u-4.29" who="#PksMadej">Wrogiem najgroźniejszym każdego Ministra Skarbu, jego planów budżetowych bywa z reguły fala drożyźniana. Jeśli tej fali nie położy się tamy zawczasu, to zmiata ona bez miłosierdzia najmądrzej obmyślane, najlepiej skonstruowane plany gospodarcze. To też było obowiązkiem Rządu, patrząc na robotę p. Ministra Skarbu, zbudować groble, chroniące ziemie polskie od nowej powodzi drożyźnianej. A Rząd miał po temu środki. Po roku tak wyjątkowo urodzajnym, jakim był rok ubiegły, miała Polska obfitość chleba, należało tylko jedno zrobić, należało zakaz, który wyszedł 30 marca b. r., ograniczający wywóz żywności za granicę: zboża, tłuszczów i mięsa, wydać pół roku wcześniej, a chleb, zatrzymany w kraju, byłby się stał regulatorem cen wszystkich towarów, byłby środkiem w ręku Rządu, skuteczniejszym, niż złoto i dewizy zagraniczne, do poprawy materjalnego bytu urzędników i robotników, uchroniłby walutę Państwa polskiego od nowych wstrząśnięć, wreszcie byłby w ręku Rządu najskuteczniejszem narzędziem przeciw orgji spekulacyjnej, wobec której przy braku chleba, musi być bezsilny nawet dyktator drożyźniany.</u>
          <u xml:id="u-4.30" who="#PksMadej">Rząd tego obowiązku nic spełnił, chociaż miał przykład pod tym względem bardzo pouczający, bo niedawno, jaki rok minął od tego czasu, kiedy w budżecie naszym wydatki na żywność dla wojska i ludności w kraju wynosiły 50% całego budżetu. Otóż panowie ministrowie, którzy tego obowiązku nie spełnili, są sprawcami dzisiejszej powodzi drożyźnianej, zalewającej ziemie polskie i oni odpowiadają za to, co dziś się dzieje w kraju i co się dziać może na późnym przednówku.</u>
          <u xml:id="u-4.31" who="#PksMadej">Chleba w kraju mało, a równocześnie od wschodnich granic Rzeczypospolitej ciągnie ku nam szarańcza obcego żywiołu, idzie fala obcych przybyszów, ażeby zjeść resztki chleba polskiego, a wzamian za to ofiarować nam zarazę moralną, propagandę bolszewicką. Słyszymy, że mamy 10.000 żydów rosyjskich w Przemyślu, we Lwowie 100.000, wszystkie województwa wschodnie są nimi przepełnione. Wzywamy Rząd, ażeby uszczelnił granice Polski przed napływem cudzoziemców. Naród, który na wszystkie strony świata głosi, że Polska jest krajem rozbojów i pogromów, nic ma prawa żądać gościnności na naszej ziemi.</u>
          <u xml:id="u-4.32" who="#PksMadej">Pan Minister Sprawiedliwości zwija sądy, rzekomo dlatego, ażeby zapobiec brakowi urzędników sądowych. Przypuszczam, że ze względów oszczędnościowych. My uważamy, że ta metoda nic prowadzi do celu, że jest szkodliwą w rezultacie dla Państwa i dla ludności. Już dziś bezpieczeństwo w kraju pozostawia wiele do życzenia, z tego powodu, że w sądach naszych z czasu wojny nagromadziły się stosy aktów karnych i spadkowych. A jeśli teraz zwijać się będzie sądy, to stosy tych spraw nadal będą rosły i bezpieczeństwo publiczne będzie zagrożone. Naszem zdaniem inna droga prowadzi do zapobieżenia brakowi urzędników sądowych; drogą tą jest należyte uposażenie stanu sędziowskiego.</u>
          <u xml:id="u-4.33" who="#PksMadej">Pod adresem p. Ministra Spraw Wojskowych zgłaszamy uprzejmą prośbę, ażeby wpływem swoim postarał się o to, by baony celne zostały poddane bezpośredniej jego władzy wojskowej, albo przestały istnieć. Tak, jak jest do tego czasu w baonach celnych, dalej być nie może. Żołnierze w tych baonach pozbawieni dyscypliny wojskowej, głodni, obdarci, ulegają wielkiej demoralizacji, a że przebywają na granicach Państwa polskiego, szerzą tam okropną opinję o wojsku polskiem i ubliżają wojsku polskiemu. Otóż w imię dobra armji i Państwa prosimy, aby te zgniłe stosunki w baonach celnych uległy natychmiastowej sanacji.</u>
          <u xml:id="u-4.34" who="#PksMadej">Wreszcie G. U. Z. Zwracamy uwagę na stosunki, panujące w urzędach ziemskich w Małopolsce. Urzędy te partyjnie obsadzone, dają niesłychanie nikłe wyniki pracy w porównaniu z etatem urzędników tam pracujących. Reforma rolna w Małopolsce idzie żółwim krokiem. Zamiast polityki parcelacyjnej, stosuje się politykę spekulacyjną. Są jednostki którym wolno kupować folwarki i wolno na tych folwarkach zarabiać krocie, natomiast włościanom, jeśli kupują majątki, czyni się trudności w urzędach ziemskich.</u>
          <u xml:id="u-4.35" who="#komentarz">(Głos: To niech Ksiądz powie, kto to robi)</u>
          <u xml:id="u-4.36" who="#PksMadej">Może znacie Panowie nazwy takich miejscowości, jak: Liciaż, Joniny, Bytomsko etc., a zresztą nomina sunt odiosa. A dalej w tej polityce parcelacyjnej małorolni i bezrolni są wyłączani na rzecz zamożnych gospodarzy. Taka polityka stronnicza, partyjna prowadzi do fatalnych następstw we wsi polskiej. Już dzisiaj wieś małopolska rozpada się na dwa wrogie sobie obozy. Przestrzegamy tych, w których ręku dzisiaj jest władza parcelacyjna, żeby postępowali sprawiedliwie, żeby złoty róg władzy, który mają w ręku, nie wpadł w niedalekiej przyszłości w ręce czerwonej międzynarodówki.</u>
          <u xml:id="u-4.37" who="#PksMadej">Wreszcie na zakończenie chcę rzucić garść uwag o charakterze polityki, jaką obecnie Rząd stosuje do kościoła katolickiego na ziemi polskiej.</u>
          <u xml:id="u-4.38" who="#komentarz">(Głos: To najważniejsze)</u>
          <u xml:id="u-4.39" who="#PksMadej">Tak, to najważniejsze, bo 10-wiekowa historja stwierdza prawdę, że najwyższem źródłem moralnych sił narodu polskiego była zawsze i jest praca religijno-oświatowa katolickiego kościoła, a w szczególny sposób prawdę tę ujawnia epoka porozbiorowa.</u>
          <u xml:id="u-4.40" who="#PksMadej">W latach najdzikszego ucisku kościół własnemi plecami zasłaniał naród przed ciosami, które wymierzali zaborcy w serce narodu, kościół chronił ducha narodowego od upadku, podtrzymywał wiarę w zmartwychwstanie Polski. A to, że lud polski na kresach nie uległ germanizacji i rusyfikacji, to także wyłączna zasługa kościoła, bo chłop polski wobec wszystkich pokus renegackich odpowiadał: Nie będę Moskalem ani Niemcem, bom katolik. Tak w duszy polskiego ludu stopiły się w jedno pojęcia polskość i katolicyzm dzięki niezmordowanej pracy kościoła katolickiego. Za takie zasługi wiekopomne, oddane sprawie narodowej, należało się w zmartwychwstałej Ojczyźnie kościołowi katolickiemu uznanie i podzięka od najwyższych czynników państwowych t. j. Sejmu i Rządu. O tem uznaniu jednak nic nie wiemy, natomiast jesteśmy świadkami tego. że raz po raz z tej trybuny sejmowej pada z lewicy sejmowej grad pocisków, insynuacji, ataków na kościół i polskie duchowieństwo.</u>
          <u xml:id="u-4.41" who="#komentarz">(P. Smoła: Nie na kościół, lecz na duchownych, którzy szkodzą kościołowi)</u>
          <u xml:id="u-4.42" who="#PksMadej">Atakuje się duchowieństwo polskie, atakuje się kościół w imię jakiej zasady? W imię idei wojującego z kościołem marksyzmu, w imię idei, która jest diametralnie przeciwna naszym ideałom i interesom narodowym. A nasz Rząd zamiast ocenie i podtrzymać znaczenie i ideę kościoła w strukturze Państwa polskiego z jedynie racjonalnego stanowiska, jakiem jest interes narodowy i państwowy, nie ma własnego zdania o roli kościoła katolickiego w Państwie, i pożycza tego zdania od lewicy sejmowej. Rząd nie ma polityki własnej w stosunku do kościoła, lecz posługuje się polityką pożyczoną od lewicy sejmowej, opętaną duchem Marxa. To jest szczególny charakter tego Rządu, który chcemy podkreślić.</u>
          <u xml:id="u-4.43" who="#PksMadej">W związku z tą polityką, Rząd przeszkadza kościołowi w jego wzniosłej misji cywilizacyjnej, tak bardzo potrzebnej nam dzisiaj i na przyszłość. Wcale Rządu nie obchodzi, z czego żyją te zastępy duchowieństwa. które nie mają gruntów na utrzymanie, a że 50% nie ma gruntów na utrzymanie, więc połowę duchowieństwa skazuje się na zagładę. A przecież Rząd ma olbrzymie majątki kościelne, skonfiskowane przez rządy zaborcze, ma więc możność i obowiązek uregulowania uposażenia duchowieństwa, odpowiadającego dzisiejszej drożyźnie. Ale Rząd tego obowiązku nie spełnia, bo się Was boi. Panowie z lewicy. Rząd tego obowiązku nie spełnia i zmusza duchowieństwo, żeby żyło z jałmużny, żeby było ciężarem ludu polskiego, i stwarza zarzewie niezgody między duchowieństwem a ludem, co jest wodą na wasz młyn, Panowie z lewicy. Rząd ma możność i obowiązek z tytułu dóbr kościelnych, które trzyma w swoim ręku, dać pełne uposażenie naszym seminarjom duchownym i w ten sposób pomóc episkopatowi w wykształceniu nowych zastępów duchowieństwa, wszechstronnie przygotowanego do pracy duszpasterskiej i społecznej, ale Rząd tego obowiązku nie spełnia, bo się Was boi, i skutkiem tego głód i zimno panuje w seminarjach, tak, że 10 do 20% kleryków umiera na suchoty. W ten sposób Rząd przykłada rękę do spustoszenia kościoła polskiego, którego stan i tak Jest bardzo krytyczny.</u>
          <u xml:id="u-4.44" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-4.45" who="#PksMadej">Wysoka Izbo; Statystyka kościelna europejska okazuje, że ze wszystkich państw katolickich europejskich Polska ma najniższy liczebnie stan duchowieństwa. Podczas, gdy Niemcy na 25 miljonów katolików mają 25,000 księży, a Francja na 40 miljonów katolików ma księży 80.000, to u nas w Polsce na 23 i 1/3 miljona katolików, mamy niecałe 10.000 duchowieństwa świeckiego i zakonnego. Ten stan krytyczny kościoła, to następstwo wrogich kościołowi rządów zaborczych i jeśli nasz Rząd pójdzie po tej linji politycznej, po której idzie teraz, a po której szły rządy zaborcze wobec kościoła, to w najbliższej przyszłości grozi zupełne spustoszenie kościołowi polskiemu. Ale klęska kościoła będzie klęską narodu i Państwa, bo z chwilą, gdy zbraknie księży wśród ludu, ustanie praca u podstaw narodu, a wtedy muszą załamać się fundamenta moralne naszego społeczeństwa, a wtedy przyjdzie okres takiego zdziczenia moralnego, że nasza Polska może stać się taką gehenną nędzy i zbrodni, jaką jest bolszewicka Rosja.</u>
          <u xml:id="u-4.46" who="#komentarz">(P. ks. Maciejewicz: Oni tego chcą)</u>
          <u xml:id="u-4.47" who="#PksMadej">Otóż radzimy Rządowi zastanowić się nad tem, do jakich rezultatów dla narodu i Państwa prowadzi polityka wroga kościołowi, natchniona duchem marksyzmn.</u>
          <u xml:id="u-4.48" who="#PksMadej">Rząd nie troszczy się wcale o to, z czego księża żyją, nie utrzymuje seminariów, żąda jednak, aby obok swoich obowiązków duszpasterskich spełniali agendy czysto państwowe, agendy urzędników stanu cywilnego. Wszelkie metryki dla wojska, szkól, urzędów państwowych i autonomicznych, dla sądów prowadzi duchowieństwo katolickie. Za tę pracę, połączoną ze stratą czasu i znacznemi wydatkami na kancelarję i księgi i posłańca pocztowego, duchowieństwo wcale nie pobiera wynagrodzenia ze Skarbu Państwa. Państwo Polskie zarabia na tem rocznie do 2 miljardów marek, gdyż musiałoby je wydać, gdyby agendy prowadzone przez księży, były prowadzone przez urzędników cywilnych. Jest to wyzysk niesłychany, bezwstydny, praktykowany przez Państwo na tej warstwie społecznej, której Rząd w zaślepieniu odmawia prawa do życia.</u>
          <u xml:id="u-4.49" who="#komentarz">(Głos: Niech będzie rozdział kościoła od Państwa)</u>
          <u xml:id="u-4.50" who="#PksMadej">Wam to tylko w głowie.</u>
          <u xml:id="u-4.51" who="#komentarz">(P. ks. Maciejewicz: Oddajcie, coście nam zabrali)</u>
          <u xml:id="u-4.52" who="#PksMadej">Rząd na tem nie poprzestaje, ale jeszcze duchowieństwo szykanuje. Mamy w ręku odpis zarządzenia delegata Ministerstwa Spraw Wewnętrznych z 20 grudnia 1921 r. 1. 18670, do wojewodów małopolskich; zarządzenie to wzywa księży małopolskich, aby po pobory należne im z funduszu religijnego za styczeń zgłosili się osobiście do urzędu skarbowego, po uprzedniem złożeniu podania na piśmie. Według tego zarządzenia musiałby ksiądz, mieszkający o dwie, trzy mile od urzędu podatkowego, płacić za furmankę 3.000 mk., tracić dzień czasu, aby stanąć przed obliczem urzędnika i odebrać: wikary 66 mk., proboszcz 166 mkp. Zapytuję się Rządu, czy można wymyśleń jaskrawszą i bardziej nierozsądną szykanę, jak to rozporządzenie? Do takich absurdów dochodzi Rząd zaślepiony dla pewnej warstwy społecznej, Rząd niesprawiedliwy wobec własnych obywateli.</u>
          <u xml:id="u-4.53" who="#PksMadej">Rząd zaprowadził zupełnie słusznie wysokie cła od wina, jako artykułu zbytku, ale Rząd w państwie katolickiem powinien wiedzieć, że wino nie jest tylko przedmiotem zbytku, lecz i artykułem niezbędnie potrzebnym do liturgji kościoła katolickiego. Rząd udał, że zapomniał o tem, a na wszystkie podania władz duchownych, aby kontyngent wina mszalnego uwolnił od opłaty celnej. Ministerstwo Skarbu i Ministerstwo Przemysłu i Handlu odpowiadało, że niema podstawy prawnej do uwolnienia wina mszalnego od opłaty celnej. A my z tej trybuny oświadczamy Rządowi, że nie ma podstawy prawnej do opodatkowania wina mszalnego, bo dopiero gdy Panowie udowodnicie, że wino mszalne jest artykułem luksusowym, możecie je opodatkować, ale gdy jest artykułem koniecznej potrzeby liturgji katolickiej, to takie zarządzenie jest bezprawiem, jest szykanowaniem ludności katolickiej i duchowieństwa katolickiego.</u>
          <u xml:id="u-4.54" who="#komentarz">(Głos: Bo to nie na mace)</u>
          <u xml:id="u-4.55" who="#PksMadej">Wiemy, że gdyby tu chodziło o liturgję innego wyznania, gdyby wino np. było potrzebne do liturgji żydowskiej, to w tej chwili znalazłaby się podstawa prawna do uwolnienia. Jednakowoż do duchowieństwa katolickiego i ludu katolickiego Rząd stosuje inną miarę. A jedna szykana więcej, ujawniona w ocleniu wina mszalnego, to przecież rzecz taka naturalna, tak zgodna z polityką, która. Rząd prowadzi wobec kościoła, pod wpływem Marxa.</u>
          <u xml:id="u-4.56" who="#komentarz">(Głos: Wino mszalne do Galicji sprowadzają tylko żydzi)</u>
          <u xml:id="u-4.57" who="#PksMadej">To rzecz za poważna, aby ją tak traktować.</u>
          <u xml:id="u-4.58" who="#komentarz">(P. ks. Maciejewicz: Zapomniał Pan o Federowiczu)</u>
          <u xml:id="u-4.59" who="#PksMadej">Wreszcie, nasz Rząd nietylko szykanuje duchowieństwo katolickie, ale je krzywdzi moralnie, bo je lekceważy.</u>
          <u xml:id="u-4.60" who="#komentarz">(Przerywania)</u>
          <u xml:id="u-4.61" who="#PksMadej">Podtrzymuję ten zarzut. Na podania księży, składane do władz rządowych, referenci nie odpowiadają, albo odpowiadają niechętnie i zwykle z ujemnym wynikiem. Jeżeli Panowie chcecie się o tem przekonać, że Rząd lekceważy duchowieństwo polskie, to idźcie do urzędów i przypatrzcie się, jak tam się traktuje duchownych, nie jak obywateli równych, lecz jak natrętnych petentów.</u>
          <u xml:id="u-4.62" who="#komentarz">(P. Smoła: To przesada)</u>
          <u xml:id="u-4.63" who="#PksMadej">Nie lepiej pod tym względem jest w najwyższych sferach hierarchji urzędniczej. Przytoczę Panom fakt świeży, który zaszedł w tym gmachu sejmowym w pierwszych dniach kwietnia b. r. Po posiedzeniu Komisji do Spraw Wojskowych i Spraw Zagranicznych, do p. Prezydenta Ministrów Ponikowskiego przystąpiło dwóch posłów, jednym z nich był ksiądz. P. Ponikowski konferował z pierwszym posłem kilkanaście minut, natomiast p. Prezydent Ponikowski nie był łaskaw poświęcić ani jednej minuty na rozmowę z księdzem posłem, lecz go zignorował. Ja sobie pozwolę zapylać p. Prezydenta Ministrów Ponikowskiego, czy takie traktowanie księdza, obywatela polskiego przez najwyższego urzędnika Rządu polskiego jest dopuszczalne? Ja sobie pozwolę zapytać się p. Prezydenta Ponikowskiego, czy tak dalece p. Ponikowski uległ manji lekceważenia duchowieństwa polskiego, że metodę lekceważenia duchowieństwa stosuje nawet do jednego z członków Sejmu Ustawodawczego tylko dlatego, że jest księdzem polskim? Panie Prezydencie Ponikowski, racz Pan przyjąć do wiadomości, że uprzejmość obok sprawiedliwości jest pierwszym obowiązkiem każdego urzędnika w stosunku do obywateli, a przedewszystkiem jest obowiązkiem urzędnika najwyższego, jakim Pan jest, Panie Prezydencie, lekceważyć się nie pozwolimy.</u>
          <u xml:id="u-4.64" who="#komentarz">(P. Szmigiel: A jak niektórzy biskupi zachowali się wobec Naczelnika Państwa)</u>
          <u xml:id="u-4.65" who="#PksMadej">To nie należy do rzeczy. A równocześnie, gdy nasz Rząd traktuje własne duchowieństwo, jako obywateli drugiej klasy, jako Helotów na własnej ziemi, ten sam Rząd roztacza czułą opiekę, nad kim? Nad kościołem i duchowieństwem schyzmatyckiem. Słyszeliśmy, że kościoły i plebanje pounickie, zabrane unitom, a oddane bezprawnie schyzmatykom. Rząd nasz troskliwie zwraca w ręce schyzmatyków, a tam, gdzie schyzmatyków niema, opieczętowuje kościoły, aby kiedy wrócą, mieli już gotowe. Przyczem dzieją się wprost tragiczne rzeczy, jak w Spasie ub. r., gdzie lud polski, wyciągający ręce do świątyni, zbudowanej przez przodków, odtrącono brutalnie bagnetem polskiego żołnierza od drzwi tego kościoła. Dalej słyszymy, że Rząd nasz duchowieństwu schyzmatyckiemu przeznaczył znaczne obszary gruntów na utrzymanie; ten sam Rząd zgodził się z antykonstytucyjnym projektem d-ra Kiernika, aby ziemie, które pozostaną przy parafiach, w myśl reformy rolnej były skonfiskowane i oddane kościołom tylko jako dzierżawy.</u>
          <u xml:id="u-4.66" who="#PksMadej">Wreszcie ten nasz Rząd, który nie ma pieniędzy na cele kościoła katolickiego, ani na odbudowę kościołów zniszczonych przez wojnę, znajduje fundusze, na co? Na nowe urzędy, których nic było, a które powołał do życia w celu organizacji kościoła schyzmatyckiego.</u>
          <u xml:id="u-4.67" who="#PksMadej">Lud polski, patrząc na te stosunki, na uprzywilejowanie duchowieństwo obcego, i na prześladowanie duchowieństwu polskiego, nie może zrozumieć, że coś podobnego się dzieje w katolickiej Polsce, nie może pojąć, jaki jest. cel takiej polityki Rządu. I dlatego na zgromadzeniach i w listach do Sejmu, zapytuje się, dlaczego Sejm tego rodzaju politykę toleruje. Wysoka Izbo, jesteśmy zwolennikami najdalej posuniętej tolerancji religijnej, jednakże nie możemy pozwolić, ażeby w Państwie naszem dawano przywileje żywiołom, które są obce naszym interesom państwowym i narodowym. Nie możemy nie potępić polityki, która kosztem ludu polskiego karmi i ogrzewa podporę caratu i wychowuje żmiję, która może kąsać będzie w przyszłości żywe ciało Polski.</u>
          <u xml:id="u-4.68" who="#PksMadej">I dlatego politykę tę, godzącą w żywotne interesy narodu, politykę czyniącą krzywdę moralną narodowi, z tej trybuny potępiamy i za tę politykę czynimy odpowiedzialnym cały Rząd, a przedewszystkiem p. Prezydenta Ministrów jako Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia, oraz prezydenta gabinetu.</u>
          <u xml:id="u-4.69" who="#PksMadej">Panie Prezydencie, za tę politykę, wrogą kościołowi i szkodliwą interesom narodowym, do osoby Pana Prezydenta nie możemy mieć i nie mamy zaufania.</u>
          <u xml:id="u-4.70" who="#komentarz">(Brawa na prawicy)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Chądzyński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#PChądzyński">Wysoki Sejmie! Przystępując do rozprawy nad budżetem na rok obecny, pozwolę sobie przytoczyć kilka cyfr, dotyczących zeszłorocznego preliminarza, a to celem porównania w dalszych wywodach zeszłorocznego budżetu z budżetem obecnym.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#PChądzyński">Zeszłoroczny preliminarz budżetowy, przedłożony przez b. ministra skarbu p. Steczkowskiego, przewidywał dla dwóch dzielnic b. Królestwa Kongresowego i b. Galicji w dochodach 116 miljardów, w wydatkach 196, a więc niedobór 80 miljardów. Zestawienie zaś rzeczywistych wydatków i dochodów za rok ubiegły przedłożone Sejmowi przez obecnego p. Ministra Skarbu, znajdujące się w zielonej księdze, ustala dochody w roku zeszłym na 71 miljardów, a wydatki na 232 miljardy, niedobór tedy rzeczywisty w roku ubiegłym wyniósł 160 miljardów, okazał się więc dwa razy wyższy od preliminowanego. Preliminowane na rok ubiegły dochody okazały się o 40% niższe od rzeczywistych. Preliminowane wydatki natomiast o 30% wyższe od rzeczywistych. Pan Minister Michalski objął zarząd finansów pod hasłem gruntownej ich naprawy. Swoje urzędowanie rozpoczął w czasie dla państwa najcięższym, ale w momencie dla siebie bardzo dogodnym, kiedy kraj rozumiał konieczność reform finansowych i żądał ich. Uzbrojony w to moralne poparcie społeczeństwa, p. Minister Michalski przyszedł do Sejmu i głosem stanowczym, niezwykłym, jak na dotychczasowych polskich ministrów, zażądał uchwalenia przez Sejm znacznych ciężarów na rzecz Skarbu Państwa od obywateli, a dla siebie daleko idących, prawie dyktatorskich pełnomocnictw.</u>
          <u xml:id="u-6.2" who="#PChądzyński">Nie bez oporu, ale wszystko to, czego żądał p. Minister Skarbu, Sejm uchwalił. I dzisiaj, wywiązując się ze swoich licznych przyrzeczeń danych Sejmowi, p. Minister już w pierwszym kwartale obecnego roku przedłożył nam budżet. Należy stwierdzić, że budżet tegoroczny pod względem formalno-technicznym różni się bardzo dodatnio od wszystkich poprzednich. Jest szczegółowy i obszerny, zawiera bardzo ważne aneksy, jak zestawienie rzeczywistych wydatków i dochodów Państwa Polskiego od chwili jego powstania aż do roku 1922, następnie wykaz długów i gwarancji finansowych państwa, wreszcie statystykę handlu zagranicznego Polski za ostatnie dwa lata.</u>
          <u xml:id="u-6.3" who="#PChądzyński">Preliminarz budżetowy tegoroczny przewiduje w dochodach 458 miljardów, przytaczam tylko cyfry okrągłe, w wydatkach 591, czyli niedobór w wysokości 133 miljardów. Niedobór ten p. Minister Skarbu dzieli na: administracyjny, wynoszący 20 miljardów i inwestycyjny w sumie 112 miljardów. Muszę zaznaczyć, że podział niedoboru jest dowolny i nie jest oparty na ścisłych przesłankach. Pierwsze pytanie, jakie się nasuwa w stosunku do przedłożonego nam budżetu jest, czy budżet ten jest realny, czy zatem niedobór preliminarzowy nie okaże się w rzeczywistości wyższym?</u>
          <u xml:id="u-6.4" who="#PChądzyński">Wprawdzie p. Minister Skarbu, na str. 8 swego drukowanego expose zapewnia, że dążył usilnie, aby budżet zawierał prawdę bez żadnych upiększeń. Czuję się jednak w obowiązku zawczasu poddać w wątpliwość, zarówno prawdziwość zacytowanych przed chwilą słów, jak i realność budżetu. Przecież dla p. Ministra Skarbu nie były nieznane te okoliczności, w jakich budżet powstawał, a które całkowicie lub częściowo mogą przekreślić realność budżetu? Temi okolicznościami są: drożyzna i szalejąca spekulacja. Główną pozycją wydatków w budżecie są płace pracowników państwowych, które wynoszą rocznie z górą 180 miljardów, czyli miesięcznie około 15 miljardów. Gwałtowny wzrost drożyzny już w pierwszym kwartale b. r. zmusił Rząd do przyznania pracownikom państwowym jednorazowego dodatku w wysokości 40%. Dodatek ten został wypłacony i w miesiącach następnych, lutym, marcu i kwietniu — w wysokości 50%, i nie może być cofnięty tak długo, dopóki nie spadnie obecna drożyzna, raczej przypuszczać można, że dodatek ten musi być i będzie podniesiony, bo wobec drożyzny, położenie życiowe pracowników państwowych Tego wymaga.</u>
          <u xml:id="u-6.5" who="#PChądzyński">Już z tego tytułu dodatków do stałych poborów pracowników państwowych za szereg miesięcy,</u>
          <u xml:id="u-6.6" who="#komentarz">(P. Rajca: Znieść pasy drożyźniane)</u>
          <u xml:id="u-6.7" who="#PChądzyński">... licząc od 1 lutego do 1 wrześniu, t. zn. za 7 miesięcy — wydatki na wynagrodzenie pracowników państwowych wzrosną conajmniej o około 56 miljardów.</u>
          <u xml:id="u-6.8" who="#PChądzyński">Wydatki powyższe nie są przewidziane w budżecie i dlatego z tego tylko tytułu niedobór budżetowy obliczany przez p. Ministra Skarbu na 133 miljardy wzrośnie do 190 miljardów. W budżecie Ministerstwa Spraw Wojskowych obliczono wyżywienie armji na 42 miljardy. W uzasadnieniu tej cyfry na str. 19 preliminarza wojskowego powiedziano, że dla obliczenia kredytów potrzebnych na wyżywienie armji przyjęto ceny artykułów żywnościowych o 12% niższe od bieżących, to jest obowiązujących w grudniu 1921 r. Rzeczywistość poszła tymczasem zupełnie po innej linji, niż to przewidywał budżet Ministerstwa Spraw Wojskowych. Ceny żywności nie tylko nie spadły o 12% ale podniosły się, na zboże około 100%, a na mięso jeszcze wyżej.</u>
          <u xml:id="u-6.9" who="#komentarz">(P. Koczur: Tak nie jest)</u>
          <u xml:id="u-6.10" who="#PChądzyński">Tak jest. W grudniu korzec zboża kosztował 7.000 marek, a dziś 14,000 i więcej,</u>
          <u xml:id="u-6.11" who="#komentarz">(Głos: Nie kupi za 14)</u>
          <u xml:id="u-6.12" who="#PChądzyński">... a więc nie będę dalekim od prawdy, jeżeli stwierdzę, że wydatki na wyżywienie armji będą dwa razy większe od preliminowanych.</u>
          <u xml:id="u-6.13" who="#komentarz">(Głos: To jest prawda)</u>
          <u xml:id="u-6.14" who="#PChądzyński">I znowu w budżecie nie są wskazane środki na pokrycie tej nieprzewidzianej podwyżki.</u>
          <u xml:id="u-6.15" who="#PChądzyński">Znaczną pozycję w ogólnym niedoborze budżetowym stanowi deficyt Ministerstwa Kolei Żelaznych, wynoszący 62 miljardy. Z powodu ostatniego wzrostu drożyzny, wzrosły wydatki osobowe Ministerstwa Kolei Żelaznych, o czem zresztą już mówiłem, ale wzrosły tak samo i wydatki rzeczowe, jak węgiel, materjały techniczne i t. p.</u>
          <u xml:id="u-6.16" who="#komentarz">(P. Rajca: Zwłaszcza, jeżeli remont parowozów będzie się prowadzić za granicą!)</u>
          <u xml:id="u-6.17" who="#PChądzyński">W bardzo szczegółowym i obszernym preliminarzu Ministerstwa Kolei zużycie węgla na rok bieżący przewidziano na 3.250.322 tonny, za sumę 39 miljardów. Jest to, jak widzimy, znaczna pozycja w wydatkach Ministerstwa Kolei. Wobec nowej fali drożyzny pociągającej za sobą nieuchronnie wzrost kosztów robocizny, a zatem i wzrost kosztów produkcji, należy przypuścić, że i ceny węgla się podniosą. Stara się o to zresztą i p. Minister Skarbu, ponieważ wniósł do Sejmu projekt podatku od węgla, wynoszący 20% ceny węgla na rzecz Państwa i 10% na rzecz komun. Z przytoczonych wyżej powodów niedobór Ministerstwa Kolei wzrośnie, a jak osobiste informacje sięgają, już w pierwszym kwartale b. r. wyniósł on około 20 miljardów marek.</u>
          <u xml:id="u-6.18" who="#PChądzyński">Wysoki Sejmie! Analiza budżetów Ministerstw Spraw Wojskowych, Kolei Żelaznych, oraz pozycji wynagrodzenia pracowników państwowych doprowadza do wniosków, że wydatki państwa wzrosną conajmniej o kwotę 100 miljardów, powyżej wydatków przewidzianych.</u>
          <u xml:id="u-6.19" who="#komentarz">(Głos: Więcej)</u>
          <u xml:id="u-6.20" who="#PChądzyński">Budżet zatem, przedłożony Sejmowi, nie jest budżetem realnym. Prawdę tę już dziś trzeba powiedzieć społeczeństwu, by spowodować zawczasu w gospodarce państwowej kroki zaradcze, któreby kraj uchroniły od ciężkiego przesilenia finansowego. Wszelkie bowiem wyliczenia p. Ministra Skarbu przekreśla całkowicie lub częściowo spekulacja pewnych warstw społeczeństwa i związana z nią organicznie drożyzna, dlatego walka z drożyzną jest walką o budżet.</u>
          <u xml:id="u-6.21" who="#PChądzyński">Drożyzna jest plagą społeczną, drożyzna niszczy masy ludowe, podważa ich egzystencję, powoduje fermenty społeczne, ale drożyzna nie mniej godzi także i w Rząd, albowiem doprowadza gospodarkę rządową do absurdu. Rząd, który nie chce lub nie umie podjąć walki z drożyzną, sam musi paść jej ofiarą. Najsilniejszy Rząd, jaki dotychczas Rzeczpospolita posiadała, Rząd prezydenta Witosa, upadek swój zawdzięcza temu, że budżet jego zeszłoroczny został przekreślony przez orgje drożyzny, a gospodarka państwowa stanęła na martwym punkcie. A co czyni obecny Rząd dla walki z drożyzną? Dotychczas nie! P. Minister Skarbu, trzeba to stwierdzić objektywnie, dołożył wielkich starań, żeby podnieść dochody państwa. Przeprowadził przez Sejm ustawę o daninie, powiększył szereg podatków, w wydatkach zwyczajnych starał się zaprowadzić redukcje i oszczędności. Wykonywując ten plan fiskalny, p. Minister Skarbu zapomniał o życiu naszem, o jego ciężkiej chorobie, która się nazywa lichwą wojenną. P. Minister popełnił błąd, przeprowadzając pracę fiskalną i grając jedną ręką, zapomniał bowiem, że należy grać i drugą ręką. P. Minister Skarbu nie wypełnił drugiej części swego programu, mianowicie nie prowadził walki z drożyzną, pamiętając o nożycach żelaznych, zapomniał zupełnie o żelaznej miotle. I życie zemściło się na p. Ministrze Skarbu, czyniąc jego budżet nierealnym.</u>
          <u xml:id="u-6.22" who="#PChądzyński">Danina państwowa, którą na żądanie p. Ministra uchwalił Sejm, miała być według ustawy daniną od majątku, została jednak przez niesumiennych producentów rolnych i paskarzy miejskich przerzuconą całkowicie na konsumentów, albowiem równocześnie z wpłatami daniny ceny żywności i towarów podskoczyły o kilkadziesiąt procent. Rząd i p. Minister Skarbu wobec tego zjawiska zachowywali się biernie. Fakt ten musiał poderwać zaufanie Sejmu do fiskalnych planów p. Ministra Skarbu, a szczególniej do sposobu ich przeprowadzenia. My zaś, posłowie robotniczy, musimy publicznie poddać w wątpliwość szczerość i prawdziwość ulubionych i często powtarzanych słów p. Ministra Skarbu, że nie jest i nie będzie sługą kapitału, a tylko sługą Rzeczypospolitej, albowiem wykonanie daniny i innych zarządzeń Ministra Skarbu nie ugodziło ani w kapitał rolniczy, ani handlowy, ani przemysłowy, lecz wyłącznie w szerokie koła ludności biednej, robotniczej, małorolnej i urzędniczej, w gospodarkę państwową, w budżet.</u>
          <u xml:id="u-6.23" who="#komentarz">(Głos: A gdzie nożyce żelazne i śruba?)</u>
          <u xml:id="u-6.24" who="#PChądzyński">Przechodząc do rozpatrywania tej części preliminarza budżetowego, która traktuje o dochodach Państwa, trzeba stwierdzić objaw dodatni, mianowicie znaczne wzrastanie dochodów państwowych. Co do tego optymizm p. Ministra Skarbu jest uzasadniony. Tegoroczne dochody preliminowane na 458 miljardów, przewyższają czterokrotnie dochody, zawarte w preliminarzu zeszłorocznym, o ile odliczymy pozycje niewykonane, jak pożyczka przymusowa i zwrot rat od Rosji za tabor kolejowy. Glównemi pozycjami dochodów są: daniny publiczne, figurujące w budżecie Ministerstwa Skarbu na sumę 256 miljardów, dochody Ministerstwa Kolei Żelaznych za przewóz osób i towarów, wynoszące 104 miljardy, wreszcie dochody z eksploatacji lasów państwowych, objęte budżetem Ministerstwa Rolnictwa, w sumie 23 miljardów. Daniny publiczne zwyczajne, to jest podatki pośrednie i bezpośrednie, cła, monopole i opłaty skarbowe figurują w dochodach Ministerstwa Skarbu na ogólną sumę 166.762.000.000. Niestety i tutaj należy stwierdzić, że nasza polityka podatkowa rozwija się po linji nienormalnej, niedemokratycznej i dla interesów Państwa szkodliwej. Ochrania ona klasy zamożne, a główny ciężar podatkowy przerzuca na szerokie masy konsumentów — na masy ludowe. W tegorocznym bowiem budżecie, jak to podkreślił sam zresztą p. Minister Skarbu na str. 14 swego expose, podatki pośrednie konsumpcyjne wynoszą 44% dochodów zwyczajnych, a podatki bezpośrednie zaledwie 16%; gdy w przeszłorocznym budżecie stosunek podatków bezpośrednich do pośrednich był, jak 3:1, to w tegorocznym budżecie stosunek jest odwrotny — jak 1:3.</u>
          <u xml:id="u-6.25" who="#PChądzyński">Dla ilustracji przytoczę cyfry. Gdy wszystkie podatki bezpośrednie zwyczajne wraz z podatkiem dochodowym na rok bieżący preliminowane są na 27 miljardów, to podatek konsumpcyjny tylko od cukru, artykułu pierwszej i niezbędnej potrzeby, ma wynieść 25 miljardów, a od węgla 7 miljardów. To są przecież skandale podatkowe, jeśli podatek dochodowy w całem Państwie jest preliminowany na 13 miljardów, a podatek konsumpcyjny od węgla i cukru na 32 miljardy.</u>
          <u xml:id="u-6.26" who="#komentarz">(Głos: Chłopi się skarżą, że płacą duże podatki)</u>
          <u xml:id="u-6.27" who="#PChądzyński">Wielką anomalją naszego budżetu jest, że w Polsce — w państwie w 70% rolniczem, w czasach, kiedy konjunktura dla rolnictwa jest najlepsza, bezpośredni, podatek gruntowy w roku bieżącym ma wynieść 4 1/2 miljarda. To jest mniej niż 3% wszystkich zwyczajnych danin publicznych, a niespełna 1% wszystkich dochodów budżetowych.</u>
          <u xml:id="u-6.28" who="#PChądzyński">Odnośnie do wydatków Ministerstwa Skarbu z zadowoleniem podkreślam fakt, że p. Minister uznał wolę Sejmu wykonania ustawy inwalidzkiej i w wydatkach swego resortu preliminował sumę 24 miljardy na renty inwalidzkie. W ten sposób stanie się zadość poczuciu sprawiedliwości państwa wobec jego najlepszych synów, obrońców — inwalidów wojennych, a byt ich przynajmniej w części stanie się znośniejszym.</u>
          <u xml:id="u-6.29" who="#PChądzyński">Z polityką Ministerstwa Skarbu najbardziej związaną jest polityka Ministerstwa Przemysłu. Jeśli zmiany na stanowisku Ministra Skarbu nie są pożądane, to samo można powiedzieć i o Ministerstwie Przemysłu. Tymczasem od początku istnienia niepodległości mieliśmy ministrów przemysłu 8. Wypada więc na jednego ministra akurat 5 miesięcy. I nic dziwnego, że w takich warunkach nie możemy dostrzec żadnej polityki Ministerstwa Przemysłu i Handlu, tembardziej, że każdy minister, przychodząc, zaprowadza reorganizacje, innowacje i, zanim zdąży je wykonać, już ustępuje. Skutek jest taki, że urzędnicy Ministerstwa są zdezorjentowani, nigdy nic wiedzą, czy sprawa rozpoczęta przez jednego Ministra będzie prowadzona przy drugim.</u>
          <u xml:id="u-6.30" who="#PChądzyński">Jak wygląda gospodarka państwowa naszemi bogactwami narodowemi: węglem, solą i naftą?</u>
          <u xml:id="u-6.31" who="#komentarz">(P. Rajca: Sól Ministerstwo Zdrowia Publicznego warzy w Ciechocinku)</u>
          <u xml:id="u-6.32" who="#PChądzyński">W Polsce wskutek braku węgla obowiązywała od początku przymusowa gospodarka węglowa. Zdawałoby się, że trwać powinna do chwili objęcia Górnego śląska, t. j. do momentu, kiedy posiadać będziemy duże ilości węgla, a jeżeli nie, to przynajmniej przetrwać powinna sezon zimowy. Tymczasem p. Minister Przemysłu i Handlu Przanowski tylko gwoli idei wolnego handlu...</u>
          <u xml:id="u-6.33" who="#komentarz">(Głos: P. Wierzbickiego)</u>
          <u xml:id="u-6.34" who="#PChądzyński">... w jesieni ubiegłego roku, a zatem w czasie krytycznym, gdy zbliżała się zima zaprowadził wolny handel węglem. Jakie były skutki? Nic dały one na siebie długo czekać, oto cena węgla, która wynosiła we wrześniu 7.100 mk. za tonnę grubych gatunków, przy wolnym handlu w listopadzie podniosła się do 13.000, czyli wzrosła prawic o 100%. Mało tego, ponieważ nie było kontroli rozdziału węgla, zimą w czasie największych mrozów kolej była zmuszona rekwirować węgiel z wagonów, a konsumenci węgla, którzy zapłacili zań, nie dostali go, bo odebrała im kolej. I cóż się stało — fabryki stawały i rozpoczęły się strajki.</u>
          <u xml:id="u-6.35" who="#komentarz">(Głos: Dopiero teraz płacą po trzech miesiącach)</u>
          <u xml:id="u-6.36" who="#PChądzyński">Przejdźmy teraz do gospodarki naftowej. Po zlikwidowaniu inwazji ukraińskiej Komisja Likwidacyjna b. Galicji uzyskała 80.000 wagonów surowej ropy. Konjunktury zagraniczne na ropę były wówczas doskonałe, Państwo nasze potrzebowało pieniędzy i nie było nic prostszego, jak to płynne złoto naftowe zamienić na rzeczywiste złoto, spieniężywszy je dobrze. Nie uczyniono tego, przeczekano najlepsze konjunktury. Polityka naftowa, gdy objął rządy Prezydent Ministrów Paderewski, a Ministrem Przemysłu i Handlu został p. Szczeniowski, została oddana Ministerstwu Skarbu.</u>
          <u xml:id="u-6.37" who="#PChądzyński">Ministerstwo Skarbu zaprowadziło przepisy biurokratyczne, najbardziej utrudniające eksploatację państwowych terenów naftowych. Gospodarka była fatalna. W cyfrach przestawia się ona, jak następuje: produkcja miesięczna ropy, która początkowo wynosiła 6.000 wagonów. spadła dzisiaj do 3.500 wagonów miesięcznie. Jedna państwowa rafinerja nafty w Drohobyczu zdolna jest przerobić miesięcznie 3.000 wagonów ropy. Pytam się, co będą robiły rafinerje naftowe przy takim stanic produkcji ropy? Gdyby tak dalej poszło, to kraj nasz mógłby niedługo znaleźć się bez nafty. Taka była polityka naftowa. Wreszcie gdy Ministerstwo Skarbu zobaczyło, do czego doprowadziło, na nowo oddało gospodarkę nafty Ministerstwu Przemysłu. Zaczęto wprowadzać inwestycje i udogodnienia. Lecz przyszedł nowy Minister Przemysłu I Handlu p. Ossowski i niema nic lepszego do roboty, jak tylko wydziela naftę z Departamentu Górniczego i obejmuje ją pod swoje osobiste kierownictwo. Ciekawym, jak p. Minister Ossowski da sobie radę z tą polityką naftową?</u>
          <u xml:id="u-6.38" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje wicemarszałek Maj)</u>
          <u xml:id="u-6.39" who="#PChądzyński">A jak wygląda gospodarka solna? Saliny Wieliczki eksploatowane przez Ministerstwo Skarbu w b. Austrji zostały w ciągu 150 lat całkowicie zdewastowane. Wydobywanie soli odbywało się, jak za czasów Św. Kingi, ręcznie za pomocą kilofów i taczek. Najświatlejsi polscy posłowie w b. parlamencie wiedeńskim starali się o to, ażeby gospodarkę salinami Wieliczki odebrać austrjackiemu Ministerstwu Skarbu i oddać ją Ministerstwu Robót Publicznych, sądząc, że to Ministerstwo potrafi poprowadzić politykę inwestycyjną. Na szczęście w r. 1918 rozpadła się Austrja, a gospodarka salin wielickich przeszła do Wydziału Górniczego Komisji Likwidacyjnej w Krakowie, a następnie została oddana Ministerstwu Przemysłu i Handlu, które gospodarując 2 lata doszło do pewnych pozytywnych rezultatów. Zaprowadzono mechaniczne wydobywanie i szereg innych inwestycji i produkcja soli się podniosła. Mianowicie, gdy w r. 1913 wydobyło 187.000 ton, to w r. 1921 wydobyto 301.000 ton. A wydajność robotnika ze 153 kg., powiększyła się na 187 kg. na dniówkę.</u>
          <u xml:id="u-6.40" who="#PChądzyński">Ale znowu fatum dla salin wielickich: oto p. Minister Skarbu rozpoczął proces kompetencyjny z p. Ministrem Przemysłu i Handlu. Proces ten trwał długo, P. Strasburger, ówczesny kierownik Ministerstwa Przemysłu i Handlu, był nieugięty. Przyszedł nowy Minister p. Ossowski, sprawa zaczęła się przedstawiać gorzej. Na szczęście wdał się w nią Sejm i mam przekonanie, że gospodarka salinami wielikiemi w dalszym ciągu pozostanie w rękach do tego najbardziej powołanych, w rękach Ministerstwa Przemysłu i Handlu.</u>
          <u xml:id="u-6.41" who="#PChądzyński">Chodzą słuchy, że p. Minister Skarbu chce objąć saliny wielickie w tym celu, żeby je wydzierżawić.</u>
          <u xml:id="u-6.42" who="#komentarz">(Minister Skarbu p. Michalski: Zaprzeczyłem temu dzisiaj na Komisji)</u>
          <u xml:id="u-6.43" who="#PChądzyński">Z przyjemnością przyjmuję to do wiadomości. Nie kryje się również p. Minister Skarbu i z tem, że chciałby odciążyć ogólny niedobór państwowy od deficytu kolejowego, przez ewentualne wydzierżawienie kolei w ręce prywatne. A nawet przeglądając budżet Ministerstwa Kolei, odnosi się wrażenie, że jest on sporządzony nieco tendencyjnie. Mianowicie pewne wydatki, które są z natury swojej inwestycyjne, przyjęto tam, jako normalne. Przyjęto również pozycję 3 1/2 miljardów na wypłacenie rent, wtedy kiedy renty dla pracowników państwowych, i cywilnych i wojskowych, są normalnie przewidziane w budżecie Ministerstwa Skarbu, a nie w poszczególnych budżetach poszczególnych resortów. Otóż koleje żelazne, tak jak każde przedsiębiorstwo, mogą tylko wtedy dobrze funkcjonować i nawet dawać dochód, jeżeli będą należycie zainwestowane i administrowane.</u>
          <u xml:id="u-6.44" who="#komentarz">(Głos: Słusznie)</u>
          <u xml:id="u-6.45" who="#PChądzyński">Tymczasem Polska odziedziczyła koleje w stanic zupełnego zaniedbania po okupantach, a dwuletnia wojna z Rosją przyczyniła się do dalszej dewastacji kolei. Czy w takich warunkach koleje mogą dawać dochody? Staraniem p. Ministra Skarbu winno być uzyskanie przedewszystkiem zagranicznej inwestycyjnej pożyczki kolejowej. Następnie za tem powinna pójść gruntowna zmiana zarządów kolejowych, w niektórych dyrekcjach,</u>
          <u xml:id="u-6.46" who="#komentarz">(Głos: W Gdańskiej przedewszystkiem! I w Kieleckiej)</u>
          <u xml:id="u-6.47" who="#PChądzyński">a także zmiana systemu pracy. Wtedy koleje żelazne nietylko że nie będą dawały deficytu, ale z biegiem czasu mogą dać pewne dochody. Nie można, jak to jest ogólnie przyjęte, deficytu kolejowego tłomaczyć tem, że mamy za dużo pracowników państwowych i że ci pracownicy nie pracują tak, jakby należało. Proszę Panów, obok armji polskiej kolejarze mają największe zasługi.</u>
          <u xml:id="u-6.48" who="#komentarz">(Głos: Tak jest)</u>
          <u xml:id="u-6.49" who="#PChądzyński">W roku 1918, gdy z Kongresówki wypędzono okupantów niemieckich, w 3 dni kolejarze polscy uruchomili koleje we własnym zarządzie. W czasie inwazji ukraińskiej we wschodniej Małopolsce obok armji najlepiej i najdzielniej pracowali kolejarze polscy, a w czasie wojny z bolszewikami kolejarze pełnili swoje obowiązki z prawdziwem poświęceniem. Deficyt kolejowy jest dlatego tak duży, że nie mamy zinwestowanych kolei i mamy u góry bardzo wadliwą administrację. Nasze stronnictwo w żadnym wypadku nie zgodzi się na wydzierżawienie kolei państwowych prywatnemu kapitałowi, zarówno ze względu na bezpieczeństwo kraju, jak i konieczność uniezależnienia polityki taryfowo-przemysłowej państwa od prywatnego kapitału.</u>
          <u xml:id="u-6.50" who="#PChądzyński">Budżet Ministerstwa Robót Publicznych uległ największemu ostracyzmowi skarbowemu. Działały tu najbezwzględniej nożyce p. Ministra Skarbu. W wydatkach poza kredytem 11 1/2 miljarda marek na odbudowę kraju, 6 1/2 miljarda na budowę i konserwację dróg i mostów oraz 2 miljardów na pomoc osadnictwu na kresach, nie znajdujemy żadnych większych pozycji na budowę gmachów państwowych, na budowę kolonji mieszkalnych dla pracowników państwowych i wogóle na uruchomienie przynajmniej w zaczątku przemysłu budowlanego.</u>
          <u xml:id="u-6.51" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Będzie się rekwirować!)</u>
          <u xml:id="u-6.52" who="#PChądzyński">Jest to duży błąd gospodarczy Rządu, wynikający z pobudek fiskalnych p. Ministra Skarbu. Budżet bowiem Ministerstwa Robót Publicznych wiąże się ściśle z palącem zagadnieniem bezrobocia. Polska śladem państw zachodniej Europy przechodzi ciężki kryzys przemysłowy, wskutek którego około 180.000 robotników znalazło się bez pracy i zarobku. Istnienie 200.000 armji bezrobotnej stać się może przedmiotem kłopotów dla Państwa, powodem fermentu i zaburzeń społecznych w miastach. Półmilionowa armja ludzi głodnych może niemniej złowrogo zaważyć na naszem życiu społecznem, niż niska i niestabilizowana waluta na finansach Państwa.</u>
          <u xml:id="u-6.53" who="#PChądzyński">Rząd zdaje się rozumie wagę kwestji bezrobocia. Zarówno p. Prezydent Ministrów, jak i p. Minister Skarbu w swoich wywodach poruszyli kwestje bezrobocia i przyrzekli akcję rządową celem złagodzenia kryzysu przemysłowego. Akcja ta jednak jest niedostateczna. Wykonanie zamierzonych robót inwestycyjnych według obliczeń Rządu zatrudnić może narazie 40.000 bezrobotnych. A co uczyni Rząd z resztą?</u>
          <u xml:id="u-6.54" who="#PChądzyński">Ja wcale nic podzielam tego błogiego optymizmu ks. Adamskiego, przedstawiciela Chrześcijańskiej Demokracji, który powiedział, że wobec miljonowych rzesz bezrobotnych w Ameryce i Anglji, to my nie mamy wcale bezrobocia, to u nas jest dobrze. Snąć tej nędzy bezrobotnych ks. patron Adamski nie czuje, ale odczuwać ją winien Rząd i niemniej Sejm. Rząd zawczasu powinien obmyśleć roboty publiczne oraz uruchomić przemysł budowlany, żeby zatrudnić możliwie dużą ilość bezrobotnych, a dla pozostałych bezrobotnych, którym ani wysiłki Rządu, ani wysiłki samorządów nic zapewnią pracy, winny być uwzględnione w budżecie kredyty na to, żeby bezrobotni mogli przetrzymać moment krytyczny, mianowicie do czasu, kiedy otrzymają pracę. Ogół robotników słusznie się domaga nie zapomóg, lecz pracy. Skoro jednak Rząd i samorządy nie mogą dać pracy, to nad kwestją bezrobotnych nie można przejść milcząco i w budżecie państwowym na r. 1922 powinny być przewidziane kredyty na opiekę dla bezrobotnych.</u>
          <u xml:id="u-6.55" who="#PChądzyński">Kredyty te winny być przyznane Ministerstwu Pracy i Opieki Społecznej. Dla Ministerstwa Pracy preliminarz budżetowy zawiera kredyty w wysokości 8 miljardów marek, to jest około 1,4% wszystkich wydatków państwowych. Zważywszy, że na Ministerstwo Pracy włożono bardzo ciężkie i trudne obowiązki, jak opieka nad repatrjacją z Rosji i reemigracją z Niemiec, kredyty przyznane Ministerstwu Pracy nie stoją w żadnym stosunku do jego obowiązków.</u>
          <u xml:id="u-6.56" who="#PChądzyński">Dla zilustrowania tego faktu pozwolę sobie przytoczyć parę cyfr. Budżet Ministerstwa Pracy na str. 17 przewiduje powrót w roku bieżącym z górą 50.000 reemigrantów z Niemiec, a na całkowitą dla nich pomoc, to jest utrzymanie w barakach do czasu wyszukania mieszkania i pracy, preliminuje w dwóch pozycjach, w dziale pierwszym § 6 i w dziale 5 a, § 12 razem 84.800.000 marek. Na głowę zatem wypad nie około 1.500 mk., wliczając w to już konserwację baraków i utrzymanie administracji. Jeszcze gorzej w świetle cyfr przedstawia się kredyt na jednego repatrjanta z Rosji.</u>
          <u xml:id="u-6.57" who="#PChądzyński">Wysoki Sejmie! Budżet przedłożony nam na r. 1922 nie jest budżetem realnym, niedobór bowiem budżetowy okaże się o około sto miliardów wyższym od preliminowanego.</u>
          <u xml:id="u-6.58" who="#PChądzyński">Polityka podatkowa jest oparta przedewszystkiem na podatkach pośrednich. Obciążenie podatkami bezpośredniemi wynosi w porównaniu do stanu przedwojennego w b. Galicji 1/4 obciążenia przedwojennego, a w Kongresówce — 1/3. Wreszcie w budżecie zaledwie w słabym stopniu uwzględniona została kwestja bezrobocia. W tej formie budżet dla stronnictwa robotniczego jest prawic nic do przyjęcia i tylko mam nadzieję, którą tutaj wyrażam, że niesprawiedliwość, którą popełnił Rząd w swoim budżecie, nic uwzględniając bądź wcale, bądź w słabym tylko stopniu potrzeb socjalnych Polski, że ta niesprawiedliwość zostanie naprawiona przez Sejm w Komisjach. W tym też kierunku wysilimy całkowicie naszą pracę przy rozpatrzeniu poszczególnych preliminarzy w Komisjach.</u>
          <u xml:id="u-6.59" who="#komentarz">(Głos: Śmiem wątpić)</u>
          <u xml:id="u-6.60" who="#PChądzyński">Stosunek naszego stronnictwa do polityki gospodarczej Rządu miałem możność przed chwilą przedstawić. Przechodzę teraz do określenia naszego stanowiska w stosunku już do zagadnień natury czysto politycznej. Jeśli chodzi o politykę zagraniczną, to trudno już dziś ją bilansować ze względu na to, że konferencja w Genui nie została jeszcze ukończona. Wiemy, jakie minusy konferencja genueńska nam przyniosła, albowiem ujawniła wrogi nam sojusz Niemiec i Rosji zawarty w Rapallo.</u>
          <u xml:id="u-6.61" who="#komentarz">(Głos na prawicy: To ujawnienie to jest plus!)</u>
          <u xml:id="u-6.62" who="#PChądzyński">Nie wiemy, jakie będą plusy i dlatego nie chcemy bilansować już dziś polityki zagranicznej. Możemy natomiast z zadowoleniem podkreślić charakter pokojowy naszej polityki zagranicznej i w tym kierunku całkowicie Rząd poprzemy.</u>
          <u xml:id="u-6.63" who="#PChądzyński">Gorzej się ma z polityką wewnętrzną Rządu. Nieszczęsny, powiem, policyjny Minister Spraw Wewnętrznych — p. Downarowicz, aczkolwiek już ustąpił, jeszcze w postępowaniu naszej administracji pokutuje. Wydał on znany okólnik o zgromadzeniach publicznych. Skutek jest taki, że w wielu miejscowościach kraju władze polityczne szykanują wszelkie zgromadzenia. Tak np. w Województwie Poznańskiem w rozmaitych miejscowościach zażądano od filji N. P. R. wykazu członków, składu zarządu, próbowano przysyłać na zebrania filji N. P. R. przedstawicieli policji.</u>
          <u xml:id="u-6.64" who="#komentarz">(Głos: I to się stosuje do państwowego stronnictwa. Wesołość)</u>
          <u xml:id="u-6.65" who="#PChądzyński">Np. w Województwie Kieleckiem tak samo, jak w Województwie Poznańskiem nie pozwolono na odbycie szeregu zgromadzeń i t. d. i t. d.</u>
          <u xml:id="u-6.66" who="#PChądzyński">Nie chcemy temi zarzutami obciążać obecnego Ministra Spraw Wewnętrznych p. Kamieńskiego, ale będziemy żądali, aby n. Kamieński naprawił to zło, którego narobił p. Downarowicz.</u>
          <u xml:id="u-6.67" who="#komentarz">(Głos: Będzie ciężko)</u>
          <u xml:id="u-6.68" who="#PChądzyński">A zmusza go do tego Konstytucja, której przedewszystkiem Rząd przestrzegać powinien.</u>
          <u xml:id="u-6.69" who="#PChądzyński">Nasza Konstytucja mówi wyraźnie, w jakich wypadkach można wzywać wojsko; mówi ona, że wojsko może być wezwane na zadanie władz cywilnych tylko w chwili niepokoju. Gdy w Poznaniu wybuchł strajk — a charakter ekonomiczny i spokojny tego strajku stwierdził w swoim expose p. Prezydent Ministrów i gdy to najwyższy przedstawiciel Rządu stwierdza tu z trybuny, jednocześnie miejscowe władze polityczne wzywają wojsko, aby stłumić strajk. A gdy na żądanie posłów N. P. R. p. Minister Wojny wysłał depeszę do Poznania do p. Generała Raszewskiego, ażeby cofnął wojsko, to p. generał Raszewski nie usłuchał rozkazu swego ministra i do dziś dnia p. generał Raszewski pełni swoje obowiązki, gdy powinien być zawieszony i oddany pod sąd dyscyplinarny.</u>
          <u xml:id="u-6.70" who="#komentarz">(Wrzawa i okrzyki: Endeccy generałowie! To jest anarchja! To jest to, co Polskę rozbiło! To jest to, co mieliśmy pod Maciejowicami!)</u>
          <u xml:id="u-6.71" who="#PChądzyński">Zapytuję Rząd, jak długo jeszcze p. generał Raszewski będzie pełnił swe obowiązki i jak długo p. Minister Wojny pozwoli, ażeby podwładni mu generałowie nie słuchali jego rozkazów.</u>
          <u xml:id="u-6.72" who="#komentarz">(Głosy: Precz z takimi generałami!)</u>
          <u xml:id="u-6.73" who="#PChądzyński">Proszę Panów! Z całą przykrością muszę mówić tak samo o naszem sądownictwie, jak to już uczynili moi przedmówcy. Z przykrością, albowiem jeżeli my w Sejmie musimy krytykować nasze sądownictwo, które powinno być niezależne, uczciwe i sprawiedliwe, to co dopiero można mówić o innych władzach administracyjnych? Niestety, są w naszem sądownictwie elementy, co do których będziemy się domagali od p. Ministra Sprawiedliwości, aby w interesie sądownictwa i sprawiedliwości jak najszybciej wyzbył się ich. Proszę Panów, dla ilustracji przeczytam motywy wyroku Izby Karnej w Inowrocławiu. Otóż pracownik kolejowy w Inowrocławiu p. Starybrat w październiku 1920 r. w Gniewkowie na wiecu przedwyborczym krytykował p. starostę powiatu, Dalbora. Za to na skutek doniesienia obecnej tam policji wytoczono p. Starybratowi proces i skazano go za ten więc aż na półroczne więzienie. Za inny w więc w innem miejscu skazano go znowu na pół roku, razem na rok (Głosu: Niespokojny widocznie jakiś człowiek). P. Starybrat apelował. Dyrekcja kolejowa w Poznaniu, nie czekając jednak na wynik apelacji, wydaliła go natychmiast, mówiąc, że wydala go z kolei i pozbawia go pracy dlatego, że taki wyrok w pierwszej instancji na niego zapadł. Pozwolę sobie przeczytać dla wiadomości Sejmu i p. Ministra niesłychane motywy tego wyroku:</u>
          <u xml:id="u-6.74" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-6.75" who="#PChądzyński">„że twierdzenia oskarżonego były świadomie fałszywe, to wynika już stąd, że oskarżony nie próbował nawet dawać dowodów prawdziwych, ale wręcz wyparł się swego własnego twierdzenia. Nie można także ani na chwilę przypuścić, ażeby oskarżony, jako przewodniczący Narodowej Partji Robotniczej nie wiedział o tem, co jest znane, że cena chleba wzrosła do 200 mk. za bochenek w czasie wolnego handlu, a więc w czasie, gdy władze administracyjne i starosta nie miały żadnego wpływu na stanowienie cen chleba. To oszczerstwo jest tembardziej oburzające, że Narodowa Partja Robotnicza w Sejmie głosowała za wolnym handlem”.</u>
          <u xml:id="u-6.76" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-6.77" who="#PChądzyński">Będąc prezesem klubu Narodowej Partji Robotniczej dopiero z tego wyroku dowiedziałem się, że myśmy głosowali za wolnym handlem, wtedy gdy cały Sejm wie, że głosowaliśmy przeciwko wolnemu handlowi.</u>
          <u xml:id="u-6.78" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-6.79" who="#komentarz">(Czyta:)</u>
          <u xml:id="u-6.80" who="#PChądzyński">„A skoro z zaprowadzenia wolnego handlu wynikły przykre niespodzianki w postaci katastrofalnego podskoczenia cen zboża i chleba i menerzy tej partji, jak i oskarżony zwalili winę na starostę i t. d., i t. d.”.</u>
          <u xml:id="u-6.81" who="#komentarz">(Głos: Czy to jest artykuł?)</u>
          <u xml:id="u-6.82" who="#PChądzyński">To są motywy. Nie chcę zajmować dalej uwagi Sejmu, dodaję, że w dalszych motywach tego wyroku sąd kwalifikuje świadków jako głupich. I proszę Panów wyrok ten doszedł do skutku pod przewodnictwem sędziego powiatowego i przy udziale sędziego zawodowego, i o ile wiem, to obaj ci sędziowie nie są nowicjuszami, ale przybyli do Inowrocławia z Małopolski.</u>
          <u xml:id="u-6.83" who="#komentarz">(Głos: Rutynowani)</u>
          <u xml:id="u-6.84" who="#PChądzyński">Ale Wysoki Sejmie, zrozumieją Panowie, dlaczego tak motywowano wyrok, jeżeli Wam przeczytam ostatni ustęp, który powiada, że te motywy mają być ogłoszone aż w trzech gazetach poznańskich. To znaczy sąd zabawił się w agitację. W swoim czasie będziemy mieli możność p. Ministrowi Sprawiedliwości przedłożyć jeszcze kilka podobnych kwiatków, ze stosunków w sądownictwie pomorskiem .</u>
          <u xml:id="u-6.85" who="#komentarz">(Głos: Ale nietylko do N. P. R.)</u>
          <u xml:id="u-6.86" who="#PChądzyński">Ja mówię to, co mnie boli, a rzeczą księdza jest mówić o tem, co księdza zaboli.</u>
          <u xml:id="u-6.87" who="#komentarz">(Głos: To, co Polskę boli. Głos: Księdza nic nie boli, sądzić to można po jego wyglądzie. Głos: Cicho mądry Sawieki, ofiaro endecji!)</u>
          <u xml:id="u-6.88" who="#PChądzyński">Jeden z mówców poprzednich, określając charakter tego Rządu, użył zwrotu — nie wdaję się w to, czy słusznie, czy niesłusznie, że Rząd jest jakby naocznym świadkiem zdarzeń odbywających się w Sejmie. Nie wiem, czy to określenie jest wogóle trafne, czy nie, ale do p. Ministra Pracy może być zastosowane w dużej mierze. Zdawałoby się, że p. Minister Pracy, jako urzędowy obrońca interesów pracy w Rządzie nie może patrzeć obojętnie na to, co się dzieje z naszem prawodawstwem robotniczem.</u>
          <u xml:id="u-6.89" who="#PChądzyński">Mieliśmy niedawno smutnej pamięci wniosek p. Potoczka, który dzięki usiłowaniom prawicy tej Izby, stał się ustawą. Wniosek p. Potoczka i przyjęta ustawa narusza zasadę 8-godzinnego dnia w handlu. I z tej trybuny nie słyszeliśmy p. Ministra Pracy, przemawiającego w obronie dotychczas obowiązującej ustawy. Wiem, i tutaj z prawdziwą przykrością muszę mówić, nietylko o prawicy, ale o stronnictwach włościańskich, zasiadających w centrum Izby, że w Komisji Ochrony Pracy w trzech czytaniach przeszedł wniosek, zwalniający robotników rolnych od ubezpieczenia społecznego w wypadku choroby. Proszę Panów, jakie sobie świadectwo wystawia Sejm, jeżeli w niespełna rok po uchwaleniu Konstytucji swojemi czynami przeczy temu, co rok temu uchwalił? Oto art. 102 Konstytucji, uchwalonej w dniu 17 marca 1921 r., powiada: „Każdy obywatel ma prawo do opieki Państw a nad jego pracą, a w razie braku pracy, choroby, nieszczęśliwego wypadku i niedołęstwa — do ubezpieczenia społecznego, które ustali osobna ustawa”. A zatem według Konstytucji robotnik ma prawo do ubezpieczenia na wypadek choroby. No i cóż, zaledwie minął rok, a większość obecnego Sejmu,</u>
          <u xml:id="u-6.90" who="#komentarz">(Głos: Chłopsko-obszarniczego)</u>
          <u xml:id="u-6.91" who="#PChądzyński">... przekreśla to, co w Konstytucji uchwaliła, a co powinno być święte, albowiem wniosek znowu zdaje się p. Potoczka, poparty nietylko przez prawicę, lecz niestety i przez stronnictwa włościańskie tej Izby, odmawia robotnikom rolnym prawa ubezpieczenia społecznego na wypadek choroby.</u>
          <u xml:id="u-6.92" who="#komentarz">(Głosy: Hańba)</u>
          <u xml:id="u-6.93" who="#PChądzyński">I znowu p. Minister Pracy jest świadkiem naocznym tego zdarzenia. P. Prezydent Ministrów w swojem expose zapowiedział ubezpieczenie społeczne. Sądzę, że mamy prawo domagać się, aby p. Prezydent Ministrów, jego Rząd i p. Minister Pracy, członek tego Rządu, w myśl zapowiedzi o ubezpieczeniu społecznem, wyłożonej w expose p. Prezydenta bronił przed Sejmem tego programu, zapowiedzianego w expose, bronił wszelkiemi siłami zasady i ustawy ubezpieczenia społecznego na wypadek, choroby dla robotników rolnych. Przecież chyba Panowie nie będziecie tworzyli wyjątkowych praw dla robotników rolnych wbrew Konstytucji, chyba nie będziecie, uważali ich jako obywateli drugiej klasy w społeczeństwie.</u>
          <u xml:id="u-6.94" who="#PChądzyński">Mamy nadzieję, że p. Minister Pracy wyjdzie z dotychczasowej rezerwy, i będzie bronił ustawodawstwa robotniczego. Nasz stosunek do p. Ministra Pracy w dużej mierze uzależniamy od jego stosunku do kas chorych i ustaw robotniczych.</u>
          <u xml:id="u-6.95" who="#PChądzyński">Rząd p. Prezydenta Ponikowskiego jest Rządem z konieczności. Sytuacja polityczna w tym Sejmie jest, taka, że wskutek wielkich różnic pomiędzy centrum włościańskiem, a prawicą nie może powstać Rząd parlamentarny złożony z centrum i prawicy.</u>
          <u xml:id="u-6.96" who="#komentarz">(Głos: Mógłby z centrum i lewicy. Głos: Z takimi, którzy utrącają ustawy robotnicze — nigdy)</u>
          <u xml:id="u-6.97" who="#PChądzyński">Jeżeli chodzi o Rząd złożony z centrum i lewicy, to znowu w obecnym ciężkim czasie, w czasie wielkiej drożyzny różnice socjalne między wsią i miastem są tak duże, że niemożliwe jest, by zastępcy stronnictw robotniczych i włościańskich pozostawili i w jednym Rządzie i prowadzili jednolitą politykę. Wskutek tych warunków politycznych nie możemy więc w tym Sejmie wytworzyć rządu parlamentarnego. Mamy tedy rząd bezpartyjny, jak powiadam, rząd z konieczności. Znamy ten stan rzeczy, zresztą wiemy, że dzisiaj w Polsce jest taka sytuacja, że żaden rząd nie stanie twardo w obronie praw robotniczych. Niestety, jest taka smutna sytuacja, gdyż Polska w 70% rządu, który politykę państwa poprowadzi po właściwej drodze. Jednak, gdy patrzymy na obecny Rząd, to musimy skonstatować jedną rzecz zasadniczą, że wziął on dziedzictwo po wszystkich dotychczasowych rządach jakie do tej pory mieliśmy i właśnie obecny Rząd oparł sic na tych fundamentach, jakie dla całego obecnego regime'u i systemu zarówno w polityce zewnętrznej, jak i wewnętrznej ugruntowane zostały przez rządy poprzednie. Dlatego dziwnie brzmieć musiały w uszach ludzi obiektywnych owe ostre wystąpienia niektórych stronnictw przeciw Rządowi, stronnictw, które z powodu przeszłej swej działalności największą odpowiedzialnością za obecny stan rzeczy w Polsce są obarczone.</u>
          <u xml:id="u-6.98" who="#komentarz">(P. Rataj: Pan zapomniał tak samo, jak endecy, kiedy był rząd Witosa. To skandal! Wrzawa na ławach ludowych)</u>
          <u xml:id="u-6.99" who="#PChądzyński">Obecny Rząd jest, jak wyraził się mój przedmówca, rządem z konieczności państwowej. Niewątpliwie uchylić się całkowicie od odpowiedzialności za to, co się w Państwie dzieje, Rząd obecny nie może, aczkolwiek nie jest on Rządem parlamentarnym; ale przedewszystkiem i w największej mierzei ta odpowiedzialność za obecny stan rzeczy spada na Sejm.</u>
          <u xml:id="u-6.100" who="#PChądzyński">Proszę Panów! Ktoś powiedział, że każdy naród ma taki rząd, na jaki zasługuje, ale my musimy stwierdzić, że każdy naród ma taki rząd, jaki ma Sejm. Jeżeli Sejm jest nieodpowiedzialny, jeżeli Sejm jest chory na marazm, na uwiąd starczy, na zupełną niezdolność do jakiejkolwiek państwowej pracy twórczej, jeżeli Sejm przy każdem przesileniu państwowem zdaje egzamin ze swej bezmocy, niezaradności, wreszcie ze swego wewnętrznego rozbicia, to za cały stan rzeczy w Państwie odpowiedzialność ponosi przedewszystkiem Sejm i wszystkie poprzednie rządy, które się właśnie na tym, sławnym już naszym Sejmie, opierały.</u>
          <u xml:id="u-6.101" who="#PChądzyński">Obecnemu Rządowi możemy zarzucić chyba jedynie to, że wogóle istnieje, że znaleźli się ludzie tak ofiarni, tak zdolni do poświęcenia, że w takich warunkach wzięli na siebie brzemię odpowiedzialności. Stąd nieunikniona chwiejność Rządu, nieunikniona jego słabość i bezprogramowość. Niewątpliwie stwierdzić musimy, że jednakże Rząd obecny, ze wszystkich dotychczasowych rządów, jakie wyłaniane były z łona obecnego Wysokiego Sejmu, jest najbardziej może zdecydowany pod względem demokratyzmu i pewnego liberalizmu, Rząd okazuje tendencję do zrealizowania zasad demokratycznych.</u>
          <u xml:id="u-6.102" who="#komentarz">(P. Rataj: A ten Rząd chciał chłopa w skórę bić)</u>
          <u xml:id="u-6.103" who="#PChądzyński">Na przeszkodzie do realizowania pewnych przesłanek demokratycznych dla obecnego Rządu stoi przedewszystkiem ten system, jakiemu Panowie, którzy braliście udział w rządzie, daliście podstawy. Uprzytomnię Panom, że jest głęboki rozdźwięk, głęboka rozterka pomiędzy całym aparatem administracyjnym a Rządem, że Rząd stoi wobec zapór, których złamać nie może, albowiem niema należytego aparatu, a ten system, z którym niekiedy i Rząd musi walczyć, jest stworzony właśnie przez rządy uprzednie.</u>
          <u xml:id="u-6.104" who="#PChądzyński">Zobaczmy, jacy ludzie stoją na czele urzędów w Polsce, zobaczmy, kto zajmuje wysoce stanowiska wojewodów, starostów, zobaczmy, jaki jest cały system rządzenia, zobaczmy, jaka jest przynależność partyjna tych ludzi i w którym okresie oni do rządów się dostali — a wtedy dowód prawdy na to, co mówię, będzie jasny.</u>
          <u xml:id="u-6.105" who="#PChądzyński">Z dotychczasowej działalności rządu p. Premjera Ponikowskiego niewątpliwie za rzecz dodatnią uznać musimy szczerą jego politykę pokojową. Za rządów p. Ponikowskiego Europa przekonała się, że Polska nie jest państwem imperialistycznem, agresywnem i nawet wrogowie nasi zarzut ten przestali Polsce stawiać. To jest niewątpliwie duży plus i z punktu widzenia szczerej polityki ludowej zasługuje na mocne podkreślenie, bo każdy wie, że w społeczeństwie naszem najbardziej niechętnie do wojny usposobioną warstwą jest klasa ludowa włościańska, na której barki przedewszystkiem spadają wszystkie ciężary wojenne.</u>
          <u xml:id="u-6.106" who="#PChądzyński">Jednakże sama polityka pokojowa, to jeszcze nie jest wszystko. Lud dzisiejszy, wbrew poglądowi staroszlacheckiemu przedrozbiorowemu, że jest to masa bierna, nic nie mająca do mówienia o sprawach ogólno państwowych, który to pogląd atawistycznie pokutuje do dnia dzisiejszego w naszem społeczeństwie, lud daje dowody, że jego świadomość wzrasta i tej ignorancji ogólnej przeczy coraz istotniejsza, coraz głębsza i coraz bardziej samoistna polityka ludowa. Istotnym Wyrazem polityki ludowej jest przedewszystkiem utrzymanie niepodległego bytu państwowego, albowiem otumaniany dotąd chłop rozumie, że tylko w niepodległej demokratycznej Polsce lud polski może osiągnąć pełnię swojego wyzwolenia społecznego i obywatelskiego.</u>
          <u xml:id="u-6.107" who="#PChądzyński">I dlatego nie zadawala się samą świadomością, że tendencje Rządu w dziedzinie polityki mają charakter pokojowy. Musimy dobrze zastanowić się nad tem, czy pokojowość tej polityki jest wynikiem poczucia słabości, czy też jest wynikiem tej głębokiej pewności w zdolność odporu całego narodu wobec ewentualnie grożącego niebezpieczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-6.108" who="#PChądzyński">I jeśli z tego punktu widzenia będziemy oceniali obecny stan rzeczy w Polsce, to znajdziemy ogromne i przerażające braki.</u>
          <u xml:id="u-6.109" who="#PChądzyński">Niewątpliwie bardzo mocne posunięcia dokonane zostały przez Rząd w dziedzinie polityki zagranicznej. Wejście na drogę porozumienia z sąsiadującemi z nami państwami, wyjarzmionemi z pod tych samych zaborców, którzy gnębili Polskę, jest polityką szczerze ludową, oddawna wskazaną i to należy uwypuklić jako zasługę obecnego Rządu. Konieczność sąsiedzkiego ustosunkowania się wobec szeregu państw, zajmujących pas środkowo-europejski od południa na północ, uwypukliły szczególnie wydarzenia na konferencji w Genui. Nie jest dla nas niespodzianką owo przymierze, zawarte w Genui pomiędzy Rosją a Niemcami. Rzecz ta była oddawna do przewidzenia. Takie wydarzenie, jako konkretny fakt, podkreśla konieczność jak najściślejszej łączności naszej z ludami środkowo-europejskiemi, z państwami świeżo z pod jarzma zaborców wyjarzmionemi. Wejście w stosunki bratnie, w ścisłe przymierze konsoliduje siły przeciw tym dwóm wrogim potęgom. Rząd niewątpliwie jasno i wyraźnie wkroczył na tę drogę polityczną i to musimy podkreślić z uznaniem.</u>
          <u xml:id="u-6.110" who="#PChądzyński">Jednakże proszę Panów, aby ta polityka nadal była konsekwentnie prowadzona, ogarnąć musi ona nietylko posunięcia na terenie polityki zagranicznej, ale musi wziąć przedewszystkiem w rachubę sprawy wewnętrzne naszego Państwa, a zatem przedewszystkiem zagadnienie przyjaźni z ludami obcemi, aby przygotować należycie odporną Polskę na wypadek ewentualnych ataków, przygotować teren, który będzie ewentualnie placem boju pomiędzy Polską a wrogimi sąsiadami. Musimy zatem przypatrzeć się, jak wygląda nasza polityka narodowościowa wobec obcych narodowości, zamieszkujących kresy wschodnie.</u>
          <u xml:id="u-6.111" who="#PChądzyński">W rozstrzygnięciu zagadnienia ziemi Wileńskiej Rząd zrozumiał tę wielką sprawę i nie dał się złamać polityce niepoczytalnej i krótkowzrocznej naszej prawicy. Rząd zrozumiał, że w owym potężnym wale, który ma być podstawą do obrony Polski przeciw Rosji i Niemcom, jest luka, która wcześniej, czy później może stać się groźną, a tą luką jest Litwa Kowieńska. Wychodziliśmy zawsze z tego założenia, że wcześniej czy później stosunek nasz do Litwy Kowieńskiej musi być w sposób przychylny w obydwóch krajach uregulowany tak, ażeby Litwę Kowieńską można było wyrwać z pod wpływu Niemiec i Rosji i właśnie pomostem do tego przyszłego porozumienia miała być sprawa i sposób rozstrzygnięcia zagadnienia ziemi Wileńskiej. Pomost ten, proszę Panów, to w dalszym ciągu wbrew tej zachłanności i polityce wcieleniowej „bez zastrzeżeń”, statut autonomiczny dla ziemi Wileńskiej. Każda w przyszłość patrząca polityka, nie kierowana krótkowzrocznością, agitacją partyjną lub ślepotą przedrozbiorową, ale każda szczerze państwowa polityka musi właśnie po tej linji pójść.</u>
          <u xml:id="u-6.112" who="#PChądzyński">Tu muszę zaznaczyć, że aczkolwiek Rząd w tem zagadnieniu zajął w swoim czasie właściwe stanowisko, to jednak na tem stanowisku był chwiejny. Sądzimy jednak, że dzisiejsze wypadki na terenie polityki międzynarodowej wskażą Rządowi, że musi pójść po linji pełnej autonomji dla Ziemi Wileńskiej, która jest nietylko wymagalna ze względu na przyszłe stosunki z Litwą Kowieńską, ale jest istotną potrzebą tego kraju, który nie jest jednolicie polskim, lecz Krajem w którym zamieszkują poważne mniejszości narodowościowe, jak Białorusini, Litwini i Żydzi. Ze względu na te obce narodowości musi być zagwarantowana temu krajowi pełna autonomja, która przy pełnej gwarancji praw narodowych polskich pozwoli na należyty rozwój spraw kulturalnych i narodowościowych tych obcych narodowości.</u>
          <u xml:id="u-6.113" who="#PChądzyński">Do tej pory polityka w dziedzinie tego zagadnienia nietylko na obszarze Ziemi Wileńskiej, ale na całym obszarze Kresów Wschodnich szła zgoła po innej linji. Zawsze w stosunku do naszych Kresów Wschodnich ujawniały się dwa zasadnicze kierunki. Jeden szczerze demokratyczny, szczerze ludowy, który domagał się uznania pełni praw narodowościowych dla wszystkich narodowości, bez względu na ich nazwę, narówni z Polakami, a drugi imperialistyczny, który dążył do tego, ażeby wynarodowić obce narodowości na Kresach Wschodnich, kierunek zachłanny, nie liczący się z obecnym duchem czasu, z owocarni wojny światowej, z własną konstytucją państwową, który doprowadził do tego, że Kresy Wschodnie dzisiaj coraz bardziej stają się wobec Polski wrogo usposobione.</u>
          <u xml:id="u-6.114" who="#komentarz">(Wrzawa. Głos: Wstydź się Pan!)</u>
          <u xml:id="u-6.115" who="#PChądzyński">Jeżeli mamy poważnie myśleć o ewentualnych niebezpieczeństwach, jakie idą od wschodu i zagrażają nam, to poddać musimy poważnej rewizji i krytyce cały dotychczasowy system naszej administracji i naszej polityki wobec zagadnienia wschodniego. Ciągle dochodzą nas wiadomości o licznych aresztowaniach, dokonywanych wśród Białorusinów, Litwinów i Ukraińców na Kresach Wschodnich.</u>
          <u xml:id="u-6.116" who="#PChądzyński">Te aresztowania zazwyczaj...</u>
          <u xml:id="u-6.117" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Wstydziłby się Pan)</u>
          <u xml:id="u-6.118" who="#PChądzyński">... mają istotne podstawy.</u>
          <u xml:id="u-6.119" who="#komentarz">(P. Lewandowski: Za czyje pieniądze Pan pracuje? Wstyd)</u>
          <u xml:id="u-6.120" who="#PChądzyński">Te aresztowania wskazują, że istotnie wśród obcych narodowości na Kresach dokonywują się rzeczy, które mają charakter irredenty, skierowanej przeciwko państwowości polskiej. Bardzo często są to aresztowania błahe, które tylko dyskredytują władze administracyjne. Jeżeli jednak wogóle dochodzi do tego, że władze polskie muszą wobec własnych obywateli uciekać się do środków ostatecznych, do represji w postaci aresztowań, to te zjawiska muszą mieć swoją istotną przyczynę, muszą być owocem dotychczasowej naszej polityki. Że nasza polityka na Kresach Wschodnich szła po tej linji, przytoczę Panom kilka bardzo charakterystycznych faktów.</u>
          <u xml:id="u-6.121" who="#PChądzyński">Na Litwie Środkowej...</u>
          <u xml:id="u-6.122" who="#komentarz">(Głos: Gdzież ona jest?)</u>
          <u xml:id="u-6.123" who="#PChądzyński">... istniało 170 szkół białoruskich,</u>
          <u xml:id="u-6.124" who="#komentarz">(Sprzeciwy na prawicy)</u>
          <u xml:id="u-6.125" who="#PChądzyński">... kiedy Tymczasowa Komisja Rządząca objęła władzę nad Wileńszczyzną, z tej liczby pozostało na obszarze ziemi Wileńskiej zaledwie 30 szkół. Dalej zamknięte zostało seminarjum białoruskie w Boranach i gimnazjum białoruskie w Budzisławiu. Ludność białoruska jednakże domaga się stale własnego szkolnictwa białoruskiego. Do Centralnej Rady Szkolnej wpłynęło w ciągu 5 lat zgórą 500 podań o szkoły białoruskie, a na ręce Krajowego Związku p. Aleksiuka wpłynęło takich podań 300. Wszystkie te podania pozostały bez skutku. Dowodzą one jednakże, że wśród Białorusinów istnieje poważny ruch narodowościowy, którego dzisiaj ani lekceważyć, ani represjami zwalczać, ani usunąć nie można. Rząd prowadzi politykę niweczącą rozwój poczucia białoruskiego, a jednocześnie widzimy, że raczej popiera się rusyfikację, niż szkoły białoruskie.</u>
          <u xml:id="u-6.126" who="#komentarz">(Głos: Kiedy Pana zrobią honorowym członkiem sowietów?)</u>
          <u xml:id="u-6.127" who="#PChądzyński">Przykładem tego bardzo wymownym jest stosunek władz rządowych do gimnazjum białoruskiego w Wilnie i popieranie tamże gimnazjum rosyjskiego pani Pospiełowej. Ten sam system tępienia szkół białoruskich daje się zauważyć na Grodzieńszczyźnie, te same fakty spostrzegamy na obszarze województwa nowogródzkiego.</u>
          <u xml:id="u-6.128" who="#PChądzyński">Gdy z jednej strony polityka Polski idzie wyraźnie po linji zwalczania narodowości białoruskiej, to sąsiedzi nasi, jakby naprzekór Polsce, tendencje białoruskie bardzo gorliwie kultywują. Tutaj warto, proszę Panów, nareszcie zaznajomić się z tem, co robią pod tym względem nasi sąsiedzi. Proszę Panów, na Białorusi sowieckiej język białoruski we wszystkich szkołach został uznany, jako przedmiot obowiązujący.</u>
          <u xml:id="u-6.129" who="#komentarz">(Głos: Panie, każ się Pan zbadać przez lekarza)</u>
          <u xml:id="u-6.130" who="#PChądzyński">Istnieje na Białorusi sowieckiej kilka seminarjów nauczycielskich białoruskich, istnieje tam instytut kultury białoruskiej, istnieje komisja dla ustalania terminologii naukowej białoruskiej. Niedawno, przed pół rokiem, odbył się tam zjazd nauczycieli białoruskich, który uchwalił białoruszczenie wszystkich szkół na obszarze Mińszczyzny. Ta polityka sowiecka, prowadzona wobec Mińszczyzny, wobec zagadnienia białoruskiego, ma jasny i wyraźny cel, którego ostrze kieruje się przedewszystkiem przeciwko Polsce.</u>
          <u xml:id="u-6.131" who="#PChądzyński">A nietylko Rosja sowiecka uprawia taką politykę wobec zagadnienia białoruskiego. To samo czyni Łotwa, która jak najmniej może w tej dziedzinie jest zainteresowana. Na Łotwie istnieje wydział białoruski przy Min. Oświaty, podczas, gdy w Wilnie departament szkół białoruskich, z jednym tylko urzędnikiem, został zamknięty. Na Łotwie istnieje 50 kilka szkół białoruskich, istnieją tam 9-miesięczne kursy dla nauczycieli białoruskich, istnieje seminarjum dla nauczycieli białoruskich, istnieją gimnazja białoruskie. I skutek tej polityki Łotwy wobec zagadnienia białoruskiego jest ten, że z obszarów polskich, na których mieszka z górą półtora miljona ludności białoruskiej, ludności coraz bardziej świadomej swoich praw narodowych i kulturalnych, z tych obszarów Rzeczypospolitej Polskiej emigruje inteligencja białoruska do naszych sąsiadów, tam zdobywa wykształcenie w duchu białoruskim, wraca na teren Rzeczypospolitej Polskiej i tu ona staje się krzewicielem tendencji białoruskich, ale przytem jednocześnie wrogich, przeciwko państwowości polskiej skierowanych. Rozumieją zagadnienie to nawet oddalone od tych kwestji Czechy, który w uniwersytecie swoim utworzyły kilkadziesiąt stypendiów dla studentów Białorusinów, a na przyszły rok akademicki liczba tych stypendjów została ustalona na sto. Tylko nasze władze dotychczas nie mogą zrozumieć ducha czasu, nie mogą pojąć istotnego i niezmiernie doniosłego w tej mierze zagadnienia.</u>
          <u xml:id="u-6.132" who="#PChądzyński">Nietylko w dziedzinie oświatowej białoruska ludność jest tępiona i prześladowana. To samo spostrzegamy i w dziedzinie ekonomicznej. Zwracam uwagę, że zjazd 150 kooperatyw białoruskich natrafił na poważne trudności ze strony władz polskich.</u>
          <u xml:id="u-6.133" who="#komentarz">(Głos: Jakie to były te kooperatywy?)</u>
          <u xml:id="u-6.134" who="#PChądzyński">Stałe te kooperatywy białoruskie zwalczane są przez polską administrację. Nie wydaje się pozwolenia kooperatywom np. na założenie własnego banku współdzielczego; w Grodzieńszczyźnie zamknięto w sposób zgoła niekonstytucyjny 17 kooperatyw białoruskich.</u>
          <u xml:id="u-6.135" who="#PChądzyński">To samo odnosi się do prasy: zamyka się gazety białoruskie, nawet te, które są wydawane w duchu dla Polski zupełnie przyjaznym. W taki sposób w Grodnie zostało zamknięte „Biełoruskoje Słowo”, które służyło idei zbratania polsko-białoruskiego. Zamknięto kilka pism białoruskich w Wilnie; wychodzi tam tylko pismo p. Aleksiuka, który jednak wobec społeczeństwa białoruskiego ze swemi gazetami odgrywa taką samą rolę, jaką niegdyś sławny p. Napieralski ze swoją „Godziną Polski” odgrywał wobec społeczeństwa Polskiego. Defraudant, który nie ma dostępu do sfer towarzyskich białoruskich, jest tam rzecznikiem interesów białoruskich, uznawanym przez Rząd Polski.</u>
          <u xml:id="u-6.136" who="#komentarz">(P. Lewandowski: Ile Pan dostanie za swoją mowę dzisiejszą)</u>
          <u xml:id="u-6.137" who="#PChądzyński">Ciekawa jest także i bardzo charakterystyczna polityka agrarna Rządu Polskiego wobec zagadnienia białoruskiego. Znam fakt np., że niejaki p. Kopyłow ofiarował siedemset kilkadziesiąt dziesięcin ziemi w tym celu, ażeby tę ziemię za darmo rozparcelować pomiędzy okolicznych chłopów, z tym tylko warunkiem, żeby koszty samego przeprowadzenia parcelacji i koszty urzędów na tych chłopów spadały. Otóż oferta tego p. Kopyłowa została przez władze ziemskie polskie w rezultacie, z sofistycznych motywów odrzucona. Istotnie, nie chodziło o to, żeby dopuścić do tak pięknego przykładu ze strony obszarnika niepolaka, nie chodziło o to, żeby dopuścić do tak pięknego przykładu, z którym by się musieli rachować obszarnicy Polacy.</u>
          <u xml:id="u-6.138" who="#PChądzyński">Zwracam Panom uwagę, że wprost buntowniczo przeciwko państwowości polskiej usposabia się tę ludność bezrolną, którą się wyrzuca z t. zw. dzierżaw. Dzierżawcy czyli czynszownicy, to na całym wschodzie Polski warstwa ludności bardzo liczna, siedzą oni dużemi gromadami na niewielkich działkach wielkich majątków ziemskich. Dziś ruguje się tych ludzi — bez żadnego miłosierdzia.</u>
          <u xml:id="u-6.139" who="#PChądzyński">Na obszarze Wileńszczyzny nie działa jeszcze ustawa o ochronie dzierżawców, a na innych obszarach naszych kresów wschodnich, aczkolwiek ustawa o ochronie dzierżawców obowiązuje, to jednak w bardzo rozmaity i w bardzo różnorodny sposób się ją obchodzi i sprowadza do zera. Dochodzi do tego, że całe gromady ludzi nagle wyrzuca się po za obręb rzeczywistego warsztatu pracy, nagle pozbawia się ich kawałka ziemi, obsianego przez nich, pozbawia się ich własnych siedzib i pogrąża w ostatecznej nędzy. Kto się zetknął z temi zjawiskami bezpośrednio, ten zrozumie, że tak nie powinno się przygotowywać terenu do ewentualnych starć naszych z naszym wrogiem-sąsiadem, ten zrozumie jasno, że tą drogą tych naszych braci-kresowców do państwowości polskiej się nie przy wiąże. Dochodzą nas ustawicznie telegramy, dochodzą nas krzyki rozpaczy, dochodzi nas głos buntu. Ale jednocześnie z tą polityką agrarną, która idzie na rękę obszarnikom, widzimy bardzo wadliwą działalność w dziedzinie zagadnień, dotyczących reformy rolnej. Wiemy, proszę Panów, że w calem Państwie Polskiem reforma rolna została właściwie pogrzebana, ale na Kresach Wschodnich przeprowadzenie jej było łatwiejsze, niż na obszarach centralnych i zachodnich Rzeczypospolitej. Chociaż przeprowadzenie reformy rolnej na obszarach wschodnich było łatwiejsze i ze względu na polityczne interesy Państwa naszego przedewszystkiem wskazane, to pomimo to reformę rolną pod każdym względem tam spaczono, zniszczono, wykoszlawiono. Proszę Panów, ja muszę stwierdzić, że dzieje się tam jedna wielka orgja spekulacji i paskarstwa, a jeżeli wchodzi w grę państwowa polityki polska, w dziedzinie rozstrzygania zagadnień reformy rolnej na Kresach Wschodnich, to jest to tylko t. zw. polityka kolonizacyjna, najniebezpieczniejsza w świecie, polityka, której bezcelowość i bezowocność poznaliśmy sami na własnej skórze, przy takim systemie wynaradawiającym, jak system hakatystyczny. Tę samą politykę prowadzi się tam dziś względem obcych narodowości. Proszę Panów, nie możemy stanąć na tein stanowisku, że będzie się odbierało ziemię chłopom miejscowym, musimy iść po linji szczerze demokratycznej i szczerze ludowej. Chłop polski rozumie, że on ma w Polsce dostateczną liczbę obszarów, które, gdy będą rozparcelowane, w wysokim stopniu potrzeby chłopa polskiego zadowolą. Chłop polski nie chce sięgać po ziemię do chłopa białoruskiego i chłopa ukraińskiego. Chłop polski chce sięgnąć po ziemię do obszarników. My musimy prowadzić politykę rolną na wschodzie w ten sposób, aby ludności białoruskiej i ukraińskiej raz na zawsze nie usposobić w sposób zdecydowanie wrogi państwowości polskiej i dlatego, przy rozstrzyganiu zagadnień reformy rolnej na wschodzie, musimy przedewszystkiem uwzględniać potrzeby miejscowej ludności, a potem dopiero dbać o osadnictwo.</u>
          <u xml:id="u-6.140" who="#komentarz">(P. Dębski: Więc poco głosowaliście za ustawą o osadnictwie wojskowemu)</u>
          <u xml:id="u-6.141" who="#PChądzyński">Rozumieliśmy tę ustawę w tym właśnie sensie, że osadnictwo powinno tak być prowadzone, ażeby potrzeb miejscowej ludności nie łamać, ażeby ludności tej nie krzywdzić.</u>
          <u xml:id="u-6.142" who="#komentarz">(Głos: Czy ta mowa dla kleru jest mówiona?)</u>
          <u xml:id="u-6.143" who="#PChądzyński">Nie zdetonują mnie tępe dowcipy Panów wtedy, kiedy czuję, że muszę istotne rzeczy wypowiedzieć.</u>
          <u xml:id="u-6.144" who="#PChądzyński">Jeśli weźmiemy w rachubę całokształt polityki wobec obcych narodowości, prowadzonej na Kresach Wschodnich, to widzimy, że polityka tu zarówno w dziedzinie kulturalno-oświatowej, jak i w dziedzinie narodowościowej, jest zgoła sprzeczna z najistotniejszym interesem państwowym. Tak samo idzie ona wbrew interesom państwowym w dziedzinie polityki agrarnej; cały zaś system administracyjny, charakterystyczny dla Kresów Wschodnich, jest jednaki zarówno wobec narodowości niepolskich, jak i wobec Polaków. Wogóle wszyscy obywatele Kresów Wschodnich, wyjąwszy obszarników, wyjąwszy kler i wyjąwszy urzędników, żyją lam poza stanem prawnym. Żadne normy konstytucyjne na obszarach wschodnich absolutnie nie obowiązują. Ciągle się odnosi wrażenie, że te kresy wschodnie są objęte stanem wojennym, że są ciągle jeszcze tyłami armji walczących. Na każdym kroku stwierdzamy nadużycia w dziedzinie wolności słowa, w dziedzinie wolności prasy, w dziedzinie prymitywnych elementarnych swobód obywatelskich, spotykamy się z tendencyjną działalnością reakcjonistów polskich, którzy na usługi swoje mają cały aparat administracyjny, zmobilizowany z najgorszych elementów, dla których w Polsce miejsca nie było. W tym aparacie widzimy wielu Moskali, którzy znajdują zawsze opiekę i poparcie wyższych władz centralnych. To jest bardzo przykrą prawdą, jednakże prawdą, która, musimy z całą stanowczością tutaj napiętnować. Że tak istotnie jest, wystarczy przytoczyć parę faktów, chociażby z ostatnich aresztowań, jakie tam się dokonały.</u>
          <u xml:id="u-6.145" who="#PChądzyński">Otóż w województwie nowogrodzkiem z końcem kwietnia aresztowano niejakiego p. Własowa: ten p. Własow jest Białorusinem, prezesem Towarzystwa szkoły białoruskiej; jest to ziemianin zasłużony i popularny działacz białoruski, h. redaktor „Naszej Niwy”, pisma redagowanego w duchu polskim, zaś z punktu widzenia społecznego jest to skrajny prawicowiec. Dziś p. Własow został aresztowany i odtransportowany do obozu internowanych w Strzałkowie. Niedawno odbyło się mnóstwo aresztowań, nietylko wśród Białorusinów, ale i wśród Polaków. Mam cała litanję takich skandalicznych i horendalnych faktów, — nie będę zabierał zbyt dużo czasu odczytywaniem tych wszystkich faktów, wspomnę tylko o jednym, bardzo charakterystycznym. Niedawno został zaaresztowany niejaki p. Szakun, któremu imputowano wielką zbrodnię, mianowicie, przynależność do P. S. L. „Wyzwolenia”. Tego p. Szakuna, bez żadnego śledztwa, bez żadnego dowodu winy, przetransportowano do obozu internowanych w Strzałkowie i posłano za nim relację, że uprawiał tam propagandę rusyfikatorską. Otóż ten p. Szakun z obozu internowanych piszę, list do nas, w którym przytacza poprosi u rewelacje o traktowaniu osób internowanych w Strzałkowie. Stwierdza, że znajduje, się tam z górą 150 chłopów z Kresów Wschodnich: Polaków, Białorusinów lub Ukraińców, których niedawno tam wyaresztowano i odtransportowano do Strzałkowa, jako do obozu internowanych. Ja się zapytuję, jakie podstawy administracja nasza mogła znaleźć na to, żeby obywateli Rzeczypospolitej aresztować i odstawiać do obozu internowanych w Strzałkowie. Jaki paragraf Konstytucji umożliwia takie Dostępowanie, ażeby własnych obywateli, którym żadnej zbrodni, żadnego przestępstwa nie udowodniono, na których żadnego wyroku do tej pory nic wydano, ażeby tych obywateli, Panie Ministrze, trzymano, jako niewolników, poddanych obcych państw, jako przestępców antypaństwowych w obozie internowanych? Zaznaczani, że wszędzie, gdziekolwiek się budzi jakaś świadomość ludowa, gdzie powstają organizacje ludowe, wszędzie tam odrazu mobilizuje się siły policyjne i prześladuje się krok w krok działaczy wyzwoleniowych, szykanuje się ich rozmaitemi aresztami i karami, postępuje się wobec nich w ten sposób, jakby to byli ludzie, nie mający żadnych praw obywatelskich w Państwie Polskiem.</u>
          <u xml:id="u-6.146" who="#PChądzyński">Na Kresach dzisiaj widać i skonstatować można planowy system reakcji, idący na przekór najoczywistszym interesom Państwa. Jeżeli z tego punktu widzenia spojrzymy na politykę naszą na Kresach Wschodnich, to staje się dla nas jasnem i zrozumiałem, że ta niechęć ludności do Państwa Polskiego, do administracji naszej z każdym dniem wzrasta. Jak my wyglądamy z naszą gotowością wojenną wobec tych, przezemnie tu stwierdzonych, faktów? Otóż mam wrażenie, że najwyższy czas po te mu nastał, ażeby cała nasza polityka wobec Kresów Wschodnich uległa gruntownej rewizji, gruntownemu przewartościowaniu. Ażebyśmy zawrócili jeszcze z tej obłędnej drogi, przekazanej nam przez tradycje szlachecko-magnackie, które niegdyś doprowadziły Polskę do sprawy dysydenckiej, do mieszania się obcych sąsiadów w sprawy narodowe obywateli Rzeczypospolitej i wślad zatem spowodowały zgubę naszej państwowości. Lud polski domaga się od Rządu pokojowej polityki, ale jednocześnie nie pozwoli nigdy na to, ażeby niepodległość państwowa krwią i ofiarami ludu polskiego zdobyta mogła być narażona na szwank przez tak szalone zaślepienie reakcyjne, istotnie charakteryzujące całą politykę naszego systemu rządzenia.</u>
          <u xml:id="u-6.147" who="#PChądzyński">Powtarzam, najwyższy i ostatni czas po temu nastał, ażeby państwowość polska pokazała całemu światu swoje istotne demokratyczne oblicze; najwyższy i ostatni termin po temu mamy, ażeby Wileńszczyznę urządzić jako kraj autonomiczny, ażeby wystąpić ze statutem autonomicznym dla Galicji Wschodniej, dla Kresów południowych Polski; najwyższy i ostatni czas nastał po temu, ażeby polityka nasza, zarówno wobec Żydów, jak wobec Białorusinów, jak wobec Ukraińców, jak i wogóle wobec obcych narodowości odpowiadała duchowi i zasadom, zawartym w naszej Konstytucji. Ostrzegam Panów, uważam, że jest ostatni moment (Różne okrzyki) wskazać na to, że propaganda żywiołów wrogich dla naszej państwowości znajduje dla siebie znakomity żer na Kresach Wschodnich, dzięki temu obłędowi i takiej nieopatrznej polityce.</u>
          <u xml:id="u-6.148" who="#PChądzyński">Sądzimy, że polityka, prowadzona na Kresach Wschodnich, stoi w ścisłym związku z naszą gotowością obronną. Z tą gotowością obronną, proszę Panów, jednakże ściśle się wiąże, ściśle się łączy nasza polityka wewnętrzna Państwa Polskiego. Gdybyśmy chcieli jednem zdaniem scharakteryzować obecny stan rzeczy w Polsce, to musielibyśmy powiedzieć, że jest to tryumfalny pochód reakcji, że w tym pochodzie ręce sobie podali zarówno nasi urzędnicy administracyjni, jak i cudownie zbudowany aparat wymiaru sprawiedliwości w Polsce, sądownictwo, jak i cały, zmobilizowany do ostatecznej walki o władzę i panowanie w Polsce, kler, połączony z reakcyjnem ziemiaństwem, jak wreszcie system kulturalno-oświatowy i gospodarczy w dziedzinie reform społecznych naszej państwowości.</u>
          <u xml:id="u-6.149" who="#PChądzyński">Na każdym kroku konstatujemy ten sojusz wszystkich czynników administracyjnych, wszystkich agend urzędowych, ten sojusz z sądownictwem, ten sojusz ze starostami, ten sojusz ze szkolnictwem. Jednem słowem, Polskę zalewa coraz bardziej fala zdecydowanego systemu reakcyjnego. My nie widzimy w tem specjalnej winy obecnego Rządu, widzimy w tem tylko owoce systemu, utrwalonego przez poprzednie rządy, przeciwko któremu obecny Rząd nie jest mocen walczyć, przeciwko któremu obecny Rząd jest zupełnie bezsilny.</u>
          <u xml:id="u-6.150" who="#PChądzyński">Tu przytoczę szereg faktów, które obecny stan rzeczy najdobitniej i najjaskrawiej zilustrują. Z jednej strony starostowie, cała administracja państwowa przekreśla ducha Konstytucji, korzysta znakomicie z tego faktu, że do tej pory Konstytucja nie została rozwinięta w te ustawy, które jej poszczególne artykuły zapowiadają. Gdy administracja ignoruje sobie rozporządzenia władz centralnych albo specjalnie upodobała sobie policyjno-reakcyjny duch b. Ministra Spraw Wewnętrznych p. Downarowicza i w tym duchu kontynuuje swoją działalność, nie chcąc przyjąć do wiadomości faktu, że obecnie inny Minister nam urzęduje, a razem z tym typem administracyjnym działa ręka w rękę nasz kler; gdy starosta wydaje rozporządzenie, aby każdy instruktor polityczny, przybywający na wieś do gminy, meldował się przedewszystkiem w posterunku policyjnym,</u>
          <u xml:id="u-6.151" who="#komentarz">(Głos: A potem na plebanji)</u>
          <u xml:id="u-6.152" who="#PChądzyński">zanim jakąkolwiek działalność na terenie gminy rozpocznie, i mając ciągle u boku anioła stróża w postaci policjanta, wtedy dopiero zwołuje rozmaite zebrania publiczne,</u>
          <u xml:id="u-6.153" who="#komentarz">(Głos: Bardzo słusznie)</u>
          <u xml:id="u-6.154" who="#PChądzyński">... gdy taki p. starosta w Płońsku wydaje okólnik, że każde zebranie bez względu…</u>
          <u xml:id="u-6.155" who="#komentarz">(Głos: Do mego powiatu chcieli wprowadzić bolszewizm, a ja no to nie pozwolę. Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-6.156" who="#PChądzyński">Panie Sawicki, ja w tę niedzielę byłem w Płońsku i domagałem się od p. starosty w Płońsku zmiany zarządzenia. Otóż, proszę Panów, w Płońsku nie mogą się bez jego zezwolenia odbywać żadne wogóle zebrania, chociażby to były zebrania instytucji zalegalizowanych, nic wspólnego z polityką nie mających, albo zebrania członków jakiegoś stowarzyszenia, czy korporacji, czy organizacji politycznej, — tak zarządza okólnik którego tekst mógłbym przytoczyć, tylko nie chcę zabierać drogiego czasu, ale po przemówieniu tekst ten p. Ministrowi doręczę. Otóż np. posyła się policję na zebranie zawodowego związku nauczycieli, — takie to są kwiatki, które obserwuje się stale na terenie działalności. naszej administracji.</u>
          <u xml:id="u-6.157" who="#PChądzyński">Ale może najklasyczniejszy w swoim rodzaju fakt był w Gnieźnie. Istnieje tam związek inwalidów, który, jako organizacja zawodowa, urządzą sobie zebrania. Urząd policji. Gniezno. 26-go kwietnia 1922 r. posyła z rozporządzenia starostwa pismo, w którem donosi się, że stowarzyszenie inwalidów wojennych — Koło Gnieźnieńskie — uważa się jako polityczne i że jego zebrania, czy posiedzenia, podlegać będą kontroli policyjnej, i że należy je zgłaszać uprzednio do urzędu policyjnego, w razie niezastosowania, się do tego wdroży się postępowanie karne. Podpisał jakiś p. Henzel. poświadczył ktoś inny, podpis nieczytelny, sekretarz.</u>
          <u xml:id="u-6.158" who="#PChądzyński">Te fakty przytoczone tutaj przezemnie dostatecznie chyba charakteryzują działalność naszych organów administracyjnych. Tu wspomnieć muszę o wydanym poprzednio okólniku, że na zebraniach poselskich nie wolno było przemawiać obywatelom, biorącym udział w zebraniu, a tylko poseł ma prawo przemawiać. Ten okólnik nie ma najmniejszego sensu, albowiem gwałci poprostu wolność słowa, wolność zebrań politycznych, wolność wymiany myśli. Z powodu tego okólnika wymaga się zezwolenia. na każde zebranie. Nasz główny klejnot wolności obywatelskiej, wolność słowa, wolność zrzeszeń, wolność propagandy i stowarzyszeń staje się rzeczą zupełnie problematyczną i znikomą. Dochodzi do tego. że nie można się wcale ruszać na terenie powiatu. Cała działalność polityczna sprowadza się do zera. Te rzeczy musimy najostrzej, najkategoryczniej napiętnować. Widzimy w tem tylko tyle, że w ten sposób nasza reakcja opanowując urzędy administracyjne, przygotowuje się do przyszłej kampanji wyborczej. Przeciwko temu będziemy walczyć z całą stanowczością i z zupełnem zdecydowaniem. Od Rządu obecnego nie spodziewamy się wielkich rzeczy, bo rozumiemy jego trudną sytuację, ale jednej rzeczy domagamy się stanowczo, ażeby położył tamę wszelkim tego rodzaju przygotowaniom wyborczym, jakie już dzisiaj w całej Rzeczypospolitej Polskiej konstatujemy, a które mobilizują aparat państwowy do walki z demokracją w czasie przyszłych wyborów. Przeciwko temu, proszę Panów, pójdziemy do bezwzględnej do zdecydowanej walki, choćby ta walka miała doprowadzić do rzeczy ostatecznych.</u>
          <u xml:id="u-6.159" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Nie straszcie nas!)</u>
          <u xml:id="u-6.160" who="#PChądzyński">Stwierdzamy, że polityka administracyjna znajduje swój odpowiednik w działalności kleru naszego. Kler prowadzi potężna propagandę z ambon, i niema w Polsce na wsi bodaj ani jednego kościoła, ani jednej niedzieli, w którejby w czasie nabożeństw księża zamiast kazań nie robili propagandy politycznej. Ta propaganda polityczna kleru, prowadzona z ambon, jest propagandą zgoła prowokacyjna. Mam dokumenty w ręku, które stwierdzają, że ksiądz z ambony publicznie, na co mam świadków setki całe, namawiał ludzi do uzbrojenia się w kamienie, kije, siekiery, kosy i do zrobienia napadu na więc ludowy posła Rudzińskiego. Gdy udało się ks. Opasiewiczowi w Wilkowicach zmobilizować gromadę bab i wyrostków z organistą na czele, tłum rzucił grad kamieni w moją stronę.</u>
          <u xml:id="u-6.161" who="#komentarz">(Głos: A kto doktorowi oko wybił, jak nie z „Wyzwolenia”?)</u>
          <u xml:id="u-6.162" who="#PChądzyński">Przecież to błazeństwo, co Pan mówi, wstydź się Pan. Gdy w sprawie tych faktów jeden z moich kolegów wniósł interpelacje 4 miesiące temu. p. Minister Sprawiedliwości do tej pory nie raczył na nią odpowiedzieć, a natomiast ks. Opasiewicz, który sprowokował napad kamieniami na wiec, przez propagandę swoja z ambony w kościele tak usposobił sędziego pokoju, że sędzia za wskazówkami jego polecił policji aresztować szereg wybitnych działaczy ludowych w tej okolicy, i sad pokoju wydał wyrok przeciwko tym ludziom, skazując każdego na 2 miesiące więzienia. Gdy ludzie ci wnieśli rekurs do wyższej instancji sądowej, uchyliła ona wyrok, zamieniając go na 2 tygodnie aresztu. Ludzie ci wnieśli rekurs do najwyższej instancji sądowej, i czekamy teraz, jak ta najwyższa instancja odniesie się do tego zagadnienia, i z niecierpliwością. Panie Ministrze Sprawiedliwości, wyglądamy od Pana Pańskich kroków i Pańskich zarządzeń w tej materji.</u>
          <u xml:id="u-6.163" who="#PChądzyński">Mógłbym, proszę Panów, przytoczyć takich faktów całe mnóstwo, ale poprzestanę na najbardziej charakterystycznych. Oto w Brzeźnicy ksiądz Jankowski zmobilizował straż ogniową i puszczał z sikawek strumienie w tłum ludzi wiecujących, wywołując tem panikę, bójki i zamieszanie. Proszę Panów, inny znowu ksiądz, ks. Cwiląg w Sulmierzycach, namawiał ludzi, są na to świadkowie, aby udali się do sąsiednich wsi i gdy zjawi się tam instruktor ludowy kółek rolniczych, aby instruktora tego zbili, skatowali i wypędzili. Ksiądz z tamtejszymi endekami i obszarnikami, pod pozorem uświadamiania ludu, zwołuje tam wiec, lecz na tym wiecu zamiast referatu o rolnictwie, mówi się do ludu prowokujące rzeczy. Lud protestuje, p. Belina zamierza się rewolwerem przeciw chłopom, co wywołuje pasję, oburzenie, gwałtowne zamieszanie i bójki. Policja wtedy najczęściej się chowa. Oto jest system prowokatorski, który w myśl zasady, że kij ma dwa końce, zwraca się drugim końcem przeciw tym, którzy chcą go przeciw ruchowi ludowemu użyć. Ja ostrzegam Panów reakcjonistów, że jeżeli przyjdzie pomiędzy nami do tego rodzaju walki, to my w tej walce zwyciężymy.</u>
          <u xml:id="u-6.164" who="#komentarz">(Brawu)</u>
          <u xml:id="u-6.165" who="#PChądzyński">To jest tylko dżentelmeńskie ostrzeżenie narazie.</u>
          <u xml:id="u-6.166" who="#komentarz">(Głos: Przywróć Pan te ochronki, któreś Pan zamknął, gdyś był instruktorem w powiecie radomskim)</u>
          <u xml:id="u-6.167" who="#PChądzyński">Na durne oskarżenia nie mam odpowiedzi.</u>
          <u xml:id="u-6.168" who="#komentarz">(Głos: Pan sam jest durny)</u>
          <u xml:id="u-6.169" who="#PChądzyński">Tak wygląda nasza polityka wewnętrzna. Tak wygląda cały system reakcyjny, znakomicie wspierany przez nasze sądownictwo. To sądownictwo znajduje się w dobie zupełnego rozkładu i upadku. Jeżeli w niektórych innych dziedzinach naszego życia państwowego możemy skonstatować pewne polepszenie, to właśnie w dziedzinie sądownictwa stwierdzić musimy zupełny upadek i rozkład. Sądownictwo, proszę Panów, od góry do dołu jest dziś instytucją partyjną, jest jedną wielką domeną reakcji i jako taka siłą faktu degeneruje się nieustannie. Zwracam uwagę, że czynnikiem, psującym nasze sądownictwo, jest także niewłaściwe usytuowanie sędziów, jest także błędny przydział spraw, które podlegają sądom pokoju, że ten przydział spraw do 30 tylko tysięcy marek powoduje ogromne przeładowanie sądów okręgowych przy słabem stosunkowo obciążeniu sądów pokoju. To są niewątpliwie czynniki, które bardzo ujemnie wpływają na cały stan sądownictwa; tak samo ujemnie wpływ i ta okoliczność, że szereg sędziów szukać sobie musi zarobków dodatkowych, lekcji prywatnych, korepetycji, wykładów szkołach i t. d. Rzecz prosta, że wskutek tego spychać oni muszą na plan dalszy swoje bezpośrednie obowiązki i sprawy, niekiedy bardzo ważne, czekają po dwa lata na swe rozstrzygnięcie i nawet wtedy, kiedy wyrok już zapadł, strony interesowane po pół roku czekać muszą na wydostanie tego wyroku. Ujemnie na sądownictwo wpłynęła i ta okoliczność, że do tej pory nie wprowadzono w życie zasady o sądach przysięgłych, zasady wybieralności sędziów. Jestem przekonany, że tylko należycie zorganizowane sądownictwo przysięgłe, że tylko wybieralność sędziów pozwolą na to, że sądownictwo zdoła się wyrwać, wyjarzmić z pod wpływów partyjnych, z pod wpływów reakcyjnych.</u>
          <u xml:id="u-6.170" who="#PChądzyński">Dalej zwrócić także muszę uwagę, że działalność komisji kodyfikacyjnej posuwa się naprzód zgoła żółwim krokiem, i wskutek tego ogromna dziedzina spraw kodyfikacyjnych leży zupełnie odłogiem. Panuje jakiś chiński zgoła system w tej komisji kodyfikacyjnej. Jeśli jej prace pójdą w tem tempie, jak dotąd, to my za sto lat nie doczekamy się uporządkowania naszego prawodawstwa.</u>
          <u xml:id="u-6.171" who="#PChądzyński">Zwrócić także muszę uwagę na stan oświaty w Polsce. Dzisiaj zupełnie jasnem się staje, że reakcja świadomie stawia przeszkody w rozwoju oświaty ludowej. Wystarczy rzut oka na nasze szkolnictwo wiejskie, wystarczy spojrzeć choćby na tę pozycję budżetową, którą p. Minister Skarbu uważał za duży postęp w dziedzinie oświaty, a którą my musimy uważać za śmieszny drobiazg — Panie Ministrze. To nam wyraźnie wskazuje, jakie są tendencje, jaki jest system oświatowy.</u>
          <u xml:id="u-6.172" who="#PChądzyński">Reakcja wyzyskuje w sposób znakomity niedolę nauczycieli. Nauczyciel na wsi zmuszony jest szukać poparcia u obszarników i księży i wskutek tego popada w ich objęcia pod względem politycznym, staje się narzędziem propagandy reakcyjnej.</u>
          <u xml:id="u-6.173" who="#komentarz">(Głos: Tak jest)</u>
          <u xml:id="u-6.174" who="#PChądzyński">Jeśli zaś znajdzie się wśród nauczycielstwa jakaś rogata dusza, jeśli zdarzy się człowiek, który pomimo wszystko zostanie przy swoich demokratycznych przekonaniach, to znajdzie się jednocześnie mnóstwo sposobów, ażeby nauczyciela o takich przekopaniach jak najprędzej zgnębić i jak najprędzej środkami legalnemi czy nielegalnemi wykurzyć ze wsi. Na miejsce takiego nauczyciela sprowadza się kobiety, przeważnie te, które należą do bractw różańcowych, przeważnie te, które się stają powolnem narzędziem w rękach księży, przeważnie takie, które dla osobistych interesów szukają tam poparcia, a nawet bardzo często frymarczą cnotami swojemi… (Różne okrzyku Wrzawa) … aby się utrzymać przy swojej egzystencji.</u>
          <u xml:id="u-6.175" who="#PChądzyński">Wbrew wszystkiemu, co o szkolnictwie się mówi, muszę dodać, że liczba szkół zmniejsza się stale, bo b. wiele szkół na wsi stoi pustkami; niema sił nauczycielskich i niema warunków do odpowiedniego usytuowania tych szkół i odpowiedniego ich prowadzenia. Inspektorzy szkolni w większości idą ręka w rękę z systemem reakcyjnym, z klerem, z administracją i wskutek tego tryumfuje nawet w naszej dziedzinie oświatowej pochód reakcji. Jeżeli zaś znajdzie się t. zw. obywatelski, czyli ziemiański, czynnik społeczny na wsi, który chce iść do ludu z pozorami oświaty, korzysta on jedynie z haseł oświaty poto, aby pod tą pokrywką szerzyć swoją politykę reakcji i szerzyć otumanienie ludu.</u>
          <u xml:id="u-6.176" who="#PChądzyński">Na tle takiego życia w Polsce chłop stoi bezradnie w dziedzinie najistotniejszych swoich potrzeb. Idzie do chłopa polskiego urzędnik fiskalny i urzędnik państwowy ten czy inny, który domaga się od niego świadczeń i daniny, i rekruta, i różnych świadczeń na rzecz państwa, a jednocześnie ten chłop polski widzi, że przeciwko niemu stosuje się taki sam system, jaki był za carskiego czy pruskiego hakatystycznego rządu. Proszę Panów, jak możemy czuć gotowość do walki i do odparcia wroga, jeżeli masy ludowe…</u>
          <u xml:id="u-6.177" who="#komentarz">(Głos: Wyście sami to popierali, żeby nie bronić kraju od nieprzyjaciela)</u>
          <u xml:id="u-6.178" who="#PChądzyński">są tym systemem polityki do najwyższego stopnia zrażone. Co lud bezrolny i małorolny otrzymał w Polsce? A więc: odebrano mu prawa konstytucyjne, — wolność słowa i swobód obywatelskich, a sprzęgli się przeciwko niemu wszyscy, i urzędnik, i obszarnik, i policjant, i ksiądz, a bardzo często i nauczyciel i inspektor szkolny. Fiskus wyciąga rękę do chłopa, śrubując śrubę podatkową, a w dziedzinie zagadnień społecznych i reformy rolnej nie, albo zgoła nic się nie robi. Proszę pokazać mi jeden majątek prywatny, któryby naprawdę został wywłaszczony i pomiędzy chłopów podzielony. Tego faktu w Polsce jeszcze nie było. Jeżeli się parceluje majątki rządowe, to w ten sposób, że to tylko obrzydza ludowi reformę rolną. Ponieważ parcelacji nie prowadzi się według pewnych kompleksów, według pewnego określonego planu, to rzecz prosta, gdy parceluje się majątek rządowy. wyrzuca się z tego majątku dotychczasowych dzierżawców, nędzarzy paromorgowych, kilkuzagonowych i wprowadza się tam ludzi oczywiście najczęściej zamożnych, oczywiście już dostateczne gospodarstwo posiadających, mogących jednak dotrzeć do tego majątku dzięki stosunkom, wpływom, dzięki protekcji poselskiej lub nieposelskiej. W ten sposób, wytwarzając zadowolenie wśród gromady chłopów zamożnych, budzi się ogromną niechęć, ogromną rozpacz śród całej masy proletarjatu chłopskiego, śród całej gromady bezrolnych i małorolnych, czy to jest mądra polityka?</u>
          <u xml:id="u-6.179" who="#komentarz">(P. Marweg: Nie, to jest łgarstwo!)</u>
          <u xml:id="u-6.180" who="#PChądzyński">Jeśli to jest mądra polityka, to w takim razie gratulować należy tym, którzy na tem stanowisku stoją. Jeżeli ta polityka ma nas doprowadzić do pacyfikacji wewnętrznej, do gotowości obrony, to Panowie żyjecie w zupełnem otumanieniu, w zupełnem zaślepieniu.</u>
          <u xml:id="u-6.181" who="#PChądzyński">Proszę Panów zwrócić uwagę, że nietylko ustawa o reformie rolnej jest zupełnie spaczona i nadużywana do propagandy przeciwko reformie rolnej, nietylko grasują różne spółki parcelacyjne, których ojcami rodzonymi były Piasty i rozmaite skulszczaki,</u>
          <u xml:id="u-6.182" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-6.183" who="#PChądzyński">... grasują rozmaite spółki leśne, ale i w dziedzinie ustawy komasacyjnej, w dziedzinie regulacji serwitutów, widzimy zupełne przekreślenie ustawy. Widzimy, że całe dwa lata leżą podania w urzędach ziemskich, najzupełniej odpowiadające wszelkim wymaganiom formalnym, ażeby przeprowadzić regulacje serwitutu. Nic się w tej dziedzinie nie robi. Nie robi się zupełne nie w dziedzinie komasacji, nie robi się absolutnie nic w dziedzinie melioracji rolnej, choć jednocześnie wszystko wskazuje na to, że jednak reforma rolna mogła być istotnym bardzo czynnikiem do uregulowania stosunków pracy w Polsce. Panie waż całe rzesze ludu pracującego na roli nie mają warsztatów rolnych, ponieważ liczba bez warsztatowych ludzi na roli stale się powiększa, to oczywiście musi się potęgować z Polski emigracja. Zwracam uwagę Wysokiego Sejmu, że coraz bardziej zbliżamy się do tego okresu, który charakteryzował nas przed wojną, że setki tysięcy ludności włościańskiej emigrowało z Polski. Proszę Panów, znam powiaty, jak powiat wieluński, gdzie w krótkim przeciągu czasu wyemigrowało 40.000 ludzi, a dokąd oni emigrują? Nie do Ameryki, bo Ameryka zamknęła drzwi dla emigrantów polskich, oni emigrują do Niemiec, legalnie i nielegalnie, za paszportami i bez paszportów. I oto Niemcy, najbardziej zdecydowany nasz wróg, odwieczny wróg polskości i państwowości polskiej, oto Niemcy w swojej zachłanności wciągają setki tysięcy chłopów bezrolnych, emigrantów polskich na to, żeby po zniszczeniach wojennych się odbudować, żeby spotęgować swoją moc i potęgę po to, żeby w związku z Rosja łatwiej zdławić państwowość polską, niepodległość naszą. Naszemi własnemi siłami odbudują się z ruiny wojennej, osiągną pierwotną siłę, ażeby zdławić naszą państwowość. Oto taka polityka, takie przekreślenie reformy rolnej jest największą zdrada stanu w Polsce, jest największą zbrodnia dziejową. Ale nie łudźcie się Panowie, że ci, którzy płacą,</u>
          <u xml:id="u-6.184" who="#komentarz">(P. Bagiński: 80 mk. dniówki)</u>
          <u xml:id="u-6.185" who="#PChądzyński">... jak tu powiedziałem po 80 mk. dniówki w folwarkach w pow. wieluńskim i innych pogranicznych powiatach, 80 mk. za cały dzień pracy bez życia, bez utrzymania, są zdolni do jakiegoś patriotyzmu, do jakiegoś głębszego ujęcia naszych zagadnień państwowych.</u>
          <u xml:id="u-6.186" who="#PChądzyński">Tak wyglądają rzeczy, proszę Panów, w dziedzinie zagadnień społecznych. Cały ogrom pracy ludzkiej marnuje się i idzie w nicość z powodu niewykonania istotnych reform społecznych, a głównie reformy rolnej. Nastrój szerokich mas ludowych jest jak najbardziej podminowany, jak najbardziej zdecydowany i jedynym czynnikiem, który powstrzymuje te masy od czynu ostatecznego rozpaczy, to jest nadzieja, że nowy sejm pozwoli masom ludowym wejść do Sejmu w przeważającej większości, że ten nowy sejm pozwoli wyłonić rząd szczerze ludowy, szczerze demokratyczny, który rzeczywiście hasło Polski ludowej będzie mocen wprowadzić w życie.</u>
          <u xml:id="u-6.187" who="#PChądzyński">Cała polityka gospodarcza i budżetowa daleką jest od tego, aby mogła nas, Panie Ministrze zadowolić. Można ją określić mianem polityki obszarniczo-kapitalistycznej. To jest cała budżetowość p. Ministra Skarbu. Ja nie będę tutaj wdawał się w szczegółową ocenę budżetu, bo czas mi na to nie pozwala. Charakterystycznem jest jednak to, że cała budżetowość Pana Ministra, cały system podatkowy, przedewszystkiem zwraca się przeciw masom pracującym, zarówno chłopom, jak robotnikom, jak i inteligencji. Panie Ministrze, danina państwowa zwróciła się głównie przeciw ludowi pracującemu,</u>
          <u xml:id="u-6.188" who="#komentarz">(Głos: Tak jest)</u>
          <u xml:id="u-6.189" who="#PChądzyński">... danina państwowa ściągana jest nawet pod przymusem z mas chłopskich, ale przemysłowcy dostali wielkie kredyty miljardowe od Pana Ministra na prowadzenie swoich fabryk, i dla nich błahostką jest płacić daninę, ale obszarnicy dostali wielkie gwarancje państwowe, idące w setki miljardów i dla nich błahostką jest zapłacić daninę. Nie jest to jednak błahostką dla chłopów bezrolnych czy małorolnych, dla urzędników, dla nauczycieli, którzy z powodu daniny muszą płacić dwukrotne i trzykrotne ceny paskarzom, którzy w daninie znajdują powód i usprawiedliwienie na spotęgowanie drożyzny. Budżet, oparty przedewszystkiem na podatkach pośrednich, sam za siebie mówi, i wskutek tego musimy ten budżet napiętnować, jako system wrogi przeciw demokratyzacji Polski, jako system, szczędzący warstwy burżuazyjne, obszarnicze i kapitalistyczne, a przedewszystkiem godzący w całą Polskę pracującą, czy w chłopa, czy robotnika, czy inteligenta.</u>
          <u xml:id="u-6.190" who="#PChądzyński">Cała polityka wewnętrzna, gospodarcza pozbawiona jest zupełnie racjonalnego systemu. Zwracam uwagę na system wywozu i przywozu z Polski, na system celny. Zwracam uwagę, że u nas w Polsce dopuszcza się z łatwością do wywozu surowca, a natomiast robi się jakieś sztuczne ograniczenia dla wywozu produktów.</u>
          <u xml:id="u-6.191" who="#PChądzyński">To są śmieszne zabiegi. Panie Ministrze, Panie dyktatorze antidrożyźniany. Zabiegi mogą być wtedy istotne, jeżeli naprawdę zorganizujemy wywóz z Polski tylko takich rzeczy, które są naprawdę na zbycie, nie dopuścimy jednak do wywozu surowców, bo musimy starać się o przeróbkę surowców u siebie, dając w ten sposób masom prace, pozostawiając odpowiedni kapitał w Polsce. To jest przedewszystkiem główna i istotna przyczyna drożyzny naszej.</u>
          <u xml:id="u-6.192" who="#PChądzyński">Proszę Panów, w przyszłej ewentualnej polityce względem Rosji, o ile dojdzie wogóle do jakiego rozstrzygnięcia tej sprawy, czy na konferencji genueńskiej, czy na innej jakiejś drodze, musimy się zastrzec także przeciwko ewentualnym planom pochodu polskiego na Rosję,</u>
          <u xml:id="u-6.193" who="#komentarz">(P. Marweg: Na Kijów)</u>
          <u xml:id="u-6.194" who="#PChądzyński">w postaci nadmiaru sił technicznych, nadmiaru kapitału polskiego, któryby dźwigał i odbudowywał Rosję. Sądzimy, że w tym wypadku polityka powinna być taka, ażeby te kapitały stworzyły warsztaty pracy w Polsce, których produkty dopiero mogą pójść na odbudowę Rosji.</u>
          <u xml:id="u-6.195" who="#PChądzyński">Ujmując całokształt naszego stosunku do obecnego Rządu, stwierdzam, że w naszem zrozumieniu odpowiedzialność za obecny stań rzeczy w Polsce ponosi Rząd tylko w pewnej mierze, tylko w drobnej stosunkowo części. Gros odpowiedzialności spada na rządy poprzednie, albowiem one system obecny przygotowały, a przedewszystkiem wielka odpowiedzialność spada na obecny Sejm, który tak daleko ugrzązł w swojej nicości i w swoim maraźmie, że nie zdołał się wyzbyć własnych swoich ułomności.</u>
          <u xml:id="u-6.196" who="#komentarz">(P. Piotrowski: Złe świadectwo Pan sobie wystawia)</u>
          <u xml:id="u-6.197" who="#PChądzyński">Nie będziemy wobec tego oświadczali się za koniecznością zmiany rządu. Sadzimy, że jakakolwiek zmiana przy tym Sejmie nie dałaby nic lepszego, przeciwnie, wyszłaby na gorsze, zdyskredytowałaby tylko doszczętnie ten Sejm. Nam chodzi o to, żeby ten Sejm nie topił w pojęciu mas ludowych idei parlamentaryzmu, bo my nic chcemy pójść droga naszej prawicy, która przez swoja politykę prowadzi do bolszewizowania się szerokich mas ludowych, podcinając i podkopując wiarę ludu w system sejmowy, w system demokratyczny. My byśmy chcieli, żeby ten Sejm znikł z widowni przynajmniej z jakiemi takiemi pozorami autorytetu, żeby to nie zniechęciło szerokich mas ludowych do brania udziału w wyborach, żeby działalność Sejmu nie podkopała doszczętnie i ostatecznie wiary w to, że lud przy pomocy przedstawicieli swoich może doczekać się lepszej doli i lepszej przeszłości.</u>
          <u xml:id="u-6.198" who="#komentarz">(P. Marweg: W przyszłym Sejmie Was nie będzie)</u>
          <u xml:id="u-6.199" who="#PChądzyński">A Was jeszcze mniej.</u>
          <u xml:id="u-6.200" who="#PChądzyński">W ten sposób my określamy nasz stosunek do Rządu, i zaznaczamy, że Rząd może liczyć zawsze i całkowicie na nasze poparcie wszędzie tam, gdzie pójdzie w duchu demokratycznym, gdzie pójdzie w chęci przeciwstawienia się zmobilizowanej reakcji, gdzie pójdzie w chęci rozbicia bloku rządowo-klerykalno-obszarniczo-kołtuńsko-mieszczańskiego, przygotowywanego na wybory — wszędzie tam. Rząd może być przekonany o naszem poparciu.</u>
          <u xml:id="u-6.201" who="#komentarz">(Brawo)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#WicemarszałekMai">Głos ma p. Rosset.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#PRosset">Wysoki Sejmie! Jeżeli czegoś dobrego jest za wiele, to też staje się złem. To można zastosować do tych długich debat, które tu słyszymy, a może więcej, niż gdziekolwiek, do przemówienia mojego poprzednika.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#PRosset">Zadaniem mojem jest właściwie przemawiać o expose p. Ponikowskiego, Prezesa Ministrów w gabinecie p. Michalskiego,</u>
          <u xml:id="u-8.2" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
          <u xml:id="u-8.3" who="#PRosset">... które, jak wiadomo, swoim obszarem obejmuje całokształt interesów i zawiera plany tak dalekiego działania na przyszłość, że niewątpliwie stwierdza szlachetny zamiar naszego premiera utrzymania się przy władzy nietylko przez okres obecnego Sejmu, nietylko przez czas wakacji, ale, daj Boże, i przez cały pierwszy okres przyszłego Sejmu. Expose p. Ministra finansów z natury rzeczy zatacza ogromne kręgi, a zwłaszcza, gdy ministrem tym jest minister, który żadnemu innemu nic daje spokoju i we wszystkich resortach, dzięki jeszcze pomocy sejmowej, ma tak wszechmocną władze. Gdyby zatem dyskusja miała objąć te dwa exposes, musiałaby się przeciągnąć niezwykle, a zdaniem mojem, jako technika, dyskusja jest bezcelową wówczas, kiedy, jak to widać z wszystkiego, nie ma ona mieć realnych skutków.</u>
          <u xml:id="u-8.4" who="#PRosset">Nie należy bowiem zapominać, że Rząd obecny powstał w chwili zdarzeń najdonioślejszych dla Rzeczypospolitej, powiem więcej, dla całego kontynentu Europy, jeśli nie świata całego: żeśmy na podstawie koncepcji tego Ministerstwa w całym jego składzie, przy współudziale obecnego Ministra Spraw Zagranicznych, stanęli na stanowisku, które, wyzyskując już uprzednią politykę polskiego Rządu, potrafiło nareszcie przekonać zagranicę o istotnych naszych tendencjach i stać dzisiaj w obronie tych zasadniczych interesów, o których Genua ma decydować. Pod tym względem jednak znajdujemy się w tem położeniu, że Komisja Spraw Zagranicznych nie mogła dojść do skutku, że informacji odpowiednich nie mamy, a byłoby prawie samobójstwem w chwili obecnej, czy to wy wołać kryzys rządowy, czy też wogóle stanąć, na stanowisku takiem, któreby Europie pokazało, że rządu nie mamy.</u>
          <u xml:id="u-8.5" who="#PRosset">Krytyka, która tutaj była, może poza pierwszymi trzema mówca mi nieraz zbaczała na tę drogę. Takie zarzuty, jakie tu się stawiało p. Ministrowi Sprawiedliwości, którego nie mam powodu ani bronie, ani potępiać, zarzuty, które mówiły, że sądownictwo polskie całe jest partyjne, naprawdę nie przynoszą nam zaszczytu. A jednostronne oświetlenie, wypadków, o których tu mówił kolega Rudziński, których jakoby my dokonywamy w stosunku do ludności białoruskiej, a które bez wątpienia wymagają oświetlenia Rządu, bo nie wierzę doprawdy, żeby jakikolwiek rząd polski był nietolerancyjny i żeby gdziekolwiek gasił kagańce oświaty, zamiast je zapalać, — takie mowy o takiej treści nie przyniosą nam korzyści właśnie w momencie rozpraw genueńskich.</u>
          <u xml:id="u-8.6" who="#komentarz">(Głos: Słusznie)</u>
          <u xml:id="u-8.7" who="#PRosset">Dlatego uważałbym, że dyskusję ogólną należy zamknąć i jak najprędzej przejść do obrad, które istotnie zajmować się będą treścią naszego budżetu, gdzie już nie w sposób chaotyczny i anegdotyczny będziemy mogli poddać krytyce politykę p. Ministra Skarbu, politykę owych ogarkowych oszczędności, ową economic de bouts des chandelles. Dlatego nie będę tu wyliczał żalów, choć, i my mamy foljały pretensji, chociażby do p. Ministra Spraw Wewnętrznych, który pozwala szczęśliwie postrzelonemu wojewodzie lwowskiemu prześladować nasz klub i nie pozwalać na urządzanie zebrań, bo zdaje mu się, że Klub Mieszczański pod płaszczykiem idei narodowych i demokratycznych jest jakąś spółką ekonomiczną. W ten sposób pomaga się innym stronnictwom, a prześladuje się te, które wydają się pewnym reżyserom rządowym nieodpowiedniemi.</u>
          <u xml:id="u-8.8" who="#PRosset">Zamiast przeto przemawiać wzorom moich poprzedników zbyt długo, kończę oświadczeniem naszego Klubu, które niech zostanie jako świadectwo, że nie z braku motywów i tematu, lecz z powodów innych ograniczamy się do tak krótkiej deklaracji:</u>
          <u xml:id="u-8.9" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-8.10" who="#PRosset">„Zjednoczenie Mieszczańskie ma w stosunku do expose p. Prezydenta Ministrów i p. Ministra Skarbu wiele krytycznych spostrzeżeń do zanotowania. Zwłaszcza polityku p. Ministra Skarbu zdaje się nawracać w kierunku ograniczeń wolnego handlu, zaprowadzenia monopolów i t. p., co sprzeczne jest z warunkami, na podstawie których Zjednoczenie udzieliło poparcia dwukrotnym gabinetom p. Prezydenta Ponikowskiego.</u>
          <u xml:id="u-8.11" who="#PRosset">Zważywszy jednak na powagę chwili, stworzona przez zjazd genueński. Zjednoczenie Mieszczańskie uważa moment obecny za nieodpowiedni do krytyki Rządu, a tembardziej do wywołania ewentualnie kryzysu ministerjalnego.</u>
          <u xml:id="u-8.12" who="#PRosset">Wobec powyższego Zjednoczenie Mieszczańskie zrzeka się w obecnej chwili głosu”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#WicemarszałekMaj">Głos ma p. Thon.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#PThon">Wysoka Izbo! Spóźniona dyskusja nad obu oświadczeniami Rządu naturalnie mocno straciła na aktualności. Niektóra zagadnienia, które swojego czasu, kiedy obaj panowie Ministrowie wygłosili swoje expose, wywołały wielkie poruszenie w Sejmie, w międzyczasie doznały swojego załatwienia, inne natomiast zagadnienia, które przypływają z falą codziennych zdarzeń, nie były poruszane w oświadczeniach Rządu, a one właśnie dziś bodaj że są aktualniejsze, niż te, które wtedy stały na porządku dziennym. Ale pomimo zmniejszonej aktualności nie wolno niedoceniać ważności tego rodzaju dyskusji, jak ta, która teraz dobiega do końca. Ona jest jedyną sposobnością dla posłów do ujęcia całokształtu polityki Rządu, do poddawania analizie środków i celów tej polityki, czego zrobić nie można w debacie nad jakąś poszczególną ustawą.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#PThon">W szczególności opozycja powinna i musi skorzystać z tego rodzaju sposobności, ażeby wytykać Rządowi błędy i niedomogi i wskazać drogi, które istotnie prowadzą do ugruntowania państwowości. Jako przedstawiciel opozycji, opozycji stanowczej i zdecydowanej, jednakowoż zaczną od pochwały pod adresem Rządu. Muszę wyrazie taka pochwałę, bo nie sądzę, że rolą opozycji jest tylko ganić, owszem, jeśli się okazuje, że się coś dzieje dobrze, to właśnie Jeszcze bardziej jest obowiązkiem opozycji podkreślić ten stan rzeczy.</u>
          <u xml:id="u-10.2" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek)</u>
          <u xml:id="u-10.3" who="#PThon">Otóż oświadczani zgodę na politykę zagraniczną, jaką prowadzi p. Minister Skirmunt, oczywiście z zastrzeżeniami bardzo znacznemi, bardzo ważkiemi i zasadniczemu Wydaje mi się, że pan Skirmunt jest bodaj pierwszym Ministrem Spraw Zagranicznych wskrzeszonej Polski, który zdecydowanie prowadzi politykę pokojowa., który nie pobrzękuje wiecznie szabelką, jak to niemal bezustannie czynili jego poprzednicy. Tę swoja pokojową politykę prowadzi on tak zdecydowanie i konsekwentnie, że nareszcie zdołał wzbudzić zaufanie za granicą i świat coraz bardziej wierzy w to, że Polska jest czynnikiem pokojowym na Wschodzie. Muszej pochwalić i to, że p. Skirmunt wyprowadził polską politykę zagraniczną z tego stanu zesztywnienia, w którym ciągle była za jego poprzedników. Nie potrzebuję Panom mówić tego, że „z wieku i z urzędu” jestem w życiu prywatnem propagatorem myśli monogamji, ale w polityce zagranicznej wolę jednak, że p. Minister obok małżeństwa nawiązuje tu i tam mniej lub więcej intymne stosunki. Nie chciałbym, żebyśmy zesztywnieli w naszej polityce. Nasza polityka musi być giętka, elastyczna. Dlatego też pochwalam ten cały system sojuszów, układów, umów, a nawet i protokółów, jakie pan Skirmunt zawiera na wszystkie strony. To nas właśnie wyprowadza ze stanu odosobnienia, w którym znaleźliśmy się przed panem Skirmuntem. Taki stan odosobnienia, takie „splendid isolation” mogło być dla Anglji jeszcze jako tako możliwe, ale już dla nieco mniejszego państwa, niż Anglja — nie mówię już o państwie niezupełnie skonsolidowanem, jak nasze, — taki stan odosobnienia jest bardzo groźny. Dlatego jest dobrze, że my jednak szukamy zbliżenia do sąsiadów, że chcemy żyć w zgodzie z sąsiadami i przekonać świat o tem, że nie jesteśmy zaprzysiężeni tylko w jednym kierunku.</u>
          <u xml:id="u-10.4" who="#PThon">Rzecz jasna, zaznaczałem to, mamy cały szereg bardzo poważnych zastrzeżeń, ale przyznam się Panom, że mam poważne wątpliwości, czy wolno nam teraz o tym bardzo delikatnym temacie zbyt szeroko i, jak niejeden z moich przedmówców już zrobił, zbyt nieostrożnie mówić.</u>
          <u xml:id="u-10.5" who="#komentarz">(P. Rataj: Brawo Panie doktorze!)</u>
          <u xml:id="u-10.6" who="#PThon">Nie znamy tajników zakulisowych konferencji genueńskiej, jedno tylko wiemy: pan Skirmunt boryka się tam ze strasznemi trudnościami. Mamy wrażenie, że on to robi skutecznie, tembardziej musimy się wystrzegać teraz z tego miejsca, z tej wysokiej trybuny o głośnym rezonansie, wypowiedzieć słowa, któreby mu utrudniło zadanie. Dlatego zastrzegając sobie te uwagi krytyczne odnośnie do polityki zagranicznej na inną chwilę, kiedy napięcie sytuacji międzynarodowej ustąpi i złagodnieje, opuszczam ten śliski teren.</u>
          <u xml:id="u-10.7" who="#PThon">Stwierdzam tylko jeszcze w związku z tym tematem, że polityka zagraniczna nie jest działem zupełnie samodzielnym i autonomicznym, oderwanym od całokształtu polityki państwowej. Najlepsza polityka zagraniczna nie pomoże, jeżeli polityka wewnętrzna będzie niedobra. A nasza polityka wewnętrzna, Wysoki Sejmie, — stwierdzam to — jest niedobra, jest zła. P. Prezydent Ministrów ułożył sobie jeszcze za czasów swojego pierwszego gabinetu pewien zwrot, który niewątpliwie stylistycznie jest bardzo ładny. On ciągle to powtarza, powtarza prawdopodobnie szczerze, z najlepszą wiarą, że pragnie, ażeby Konstytucja nie pozostała słowną deklaracją, lecz żeby weszła w życie, w krew, w mózg każdego obywatela. P. Prezydent Ponikowski ciągle o sobie mówi, a mam nawet wrażenie, że z pewną dumą, może zupełnie słusznie — jam jest rząd bezpartyjny, rząd nieparlamentarny. Mam wrażenie, że w tem negatyw nem określeniu leży jednak wielka siła. Nie stać mnie na tego rodzaju wyniosłe słowa. Jakich użył p. Witos wobec p. Ponikowskiego, że go Sejm i społeczeństwo traktują z pewną „pobłażliwością”, mnie tego nie wolno powiedzieć, ja użyję skromniejszych słów. Ja jako przedstawiciel opozycji, jako przedstawiciel niezupełnie równouprawnionej „mniejszości narodowej”.</u>
          <u xml:id="u-10.8" who="#komentarz">(P. Rudnicki: Alliance israelite!)</u>
          <u xml:id="u-10.9" who="#PThon">Powiadam Panu, Panie Rudnicki, że Pan jeszcze zajdzie wysoko; takiemi okrzykami Pan się jeszcze wsławi na całą Europę. Otóż powiadam tylko, że taki rząd bezpartyjny i nieparlamentarna ma wszelkie możliwości otwarte: on rzeczywiście nie potrzebuje się liczyć, ani z ta ani z tamtą stroną, on może śmiało ująć w swoje ręce kierownictwo i Sejmu i społeczeństwa i poprostu rządzić. Ale jabym się skromnie zapytał: Czy p. Prezydent Ponikowski coś zrobił, żeby Konstytucja weszła w życie? Już mu tam daruję „mozg i krew”, ale o państwowe życie mi chodzi. Co dotychczas było zrobione przez Rząd, żeby Konstytucja istotnie znalazła swoje spełnienie? Śledzę wszystko, ale przyznam się, że na całym obszarze zagadnień politycznych nie znajduję ani jednego, w którem by ręka Rządu była do poznania i do wyczucia. Mnie się zdaje, że p. Prezydent Ministrów posuwa się tylko po linji najmniejszego oporu, i dlatego zamiast rządzić, on tylko zarządza Państwem. To już nie jest Rząd, to jest zarząd Państwa. Proszę Panów, gdyby to był Rząd, Rząd stanowczy, o jakiejś woli wytkniętej, silnej — nie szukam żelaznej ręki, ale tylko trochę woli,</u>
          <u xml:id="u-10.10" who="#komentarz">(P. Grünbaum: Miała być żelazna miotła)</u>
          <u xml:id="u-10.11" who="#PThon">... to pytani, czy byłoby możliwe, żeby nasza administracja tak szła, jak ona faktycznie idzie dzisiaj?</u>
          <u xml:id="u-10.12" who="#PThon">Panowie, dziś, chwała Bogu, - czy właściwie niestety, — tak, mówię wyraźnie: niestety! — już my nie jesteśmy osamotnieni na tej trybunie. Już wszyscy mówcy z prawa i z lewa nam wtórują w żalach i narzekaniach, mamy tego akompanjamentu aż za dużo i jabym wołał, żeby nie było tak dużo pokrzywdzonych w Państwie polskiem, jak teraz, jak to się na ostatnich dwóch posiedzeniach słyszało. Naturalnie, gdzie niema konstytucyjnego sposobu rządzenia, tam pokrzywdzonych jest bardzo dużo. Od żydów się zaczyna, ale się na nich nie kończy. Konstytucja zbudowana jest na pierwszej zasadzie: na równouprawnieniu. Ja stwierdzam z tego miejsca, że żydzi nawet na papierze równouprawnienia nie mają. Zrobił Rząd nieśmiałą próbę.</u>
          <u xml:id="u-10.13" who="#komentarz">(Głos: Panie, czy to dla Genui. Drugi Głos: Nie, to dla pana Samuelsa)</u>
          <u xml:id="u-10.14" who="#PThon">To nie jest dla pana Samuelsa, to jest dla pańskiej informacji dla Pańskiego szlachetnego ucha.</u>
          <u xml:id="u-10.15" who="#komentarz">(Głos: A Morgenthau)</u>
          <u xml:id="u-10.16" who="#PThon">Tych wszystkich Morgenthau'ów wyście sprowadzili, wasz Paderewski. Myśmy ich nie chcieli i to stwierdzam po raz nie wiem już który. Paderewski sprowadził pana Morgenthau'a. Otóż proszę Panów, zrobił p. Prezydent Ministrów pierwszą nieśmiałą próbę, ale kiedy się spotkał z wszechmocnym i wszechwładnym sprzeciwem ks. posła Lutosławskiego, tego istotnego władcy Sejmu, to oczywiście „zląkł się syn szlachecki” i próby już nie ponowił.</u>
          <u xml:id="u-10.17" who="#PThon">Proszę Panów, kto u nas dziś przestrzegą Konstytucji? Powiedziano tutaj, że każdy wojewoda ma swoją konstytucję i każdy starosta ma swoją. Ja stwierdzam dalej, że niemal każdy woźny rozwiązuje najżywotniejsze kwestje Państwa polskiego na własną rękę i modłę, a w szczególności jeżeli ma tam plecy, na prawej stronie Izby.</u>
          <u xml:id="u-10.18" who="#PThon">Będę mówił trochę o sprawach żydowskich. Mam wrażenie, że starostowie zasadniczo nie zatwierdzają żydowskich stowarzyszeń.</u>
          <u xml:id="u-10.19" who="#komentarz">(P. Koczur: Dlaczego?)</u>
          <u xml:id="u-10.20" who="#PThon">Dlaczego? właśnie. Ja się pytam. To jest właśnie moje pytanie. Mówię Panom, że to się odnosi nietylko do stowarzyszeń politycznych, ale tak samo do filantropijnych, humanitarnych, kulturalnych nawet do sportowych. Starostowie stale odmawiają zalegalizowania statutów. I wykoncypowali sobie starostowie, ażeby nic natężać zbytnio swojej biednej mózgownicy, stereotypową krótką i węzłowatą odpowiedź, że nie można zatwierdzić takiego, a takiego statutu dlatego, że odnośne stowarzyszenie ma „tendencje separatystyczne”, a to by utrudniało wzajemne współżycie między narodami. Proszę Panów, to jest gorzka ironja. Czy „Rozwój”, czy też „rozbój”, jak się tam nazywa, to szlachetne bractwo, napotyka kiedyś na jakieś trudności przy zatwierdzaniu swoich statutów? Naturalnie „Rozwój” nie propaguje żadnego separatyzmu, bo on ma na celu tylko bojkot i eksterminację, a takie drobne rzeczy są dozwolone w Polsce. Żydom zakazuje się jednak zakładania nawet stowarzyszeń dla obrony i poparcia i pomocy sierotom, i inwalidom wojennym. Starosta mówi, że niewolno, bo to separatyzm. Takie powiedzenie jest haniebną obłudą, tak Panowie, to jest obłuda, to trzeba powiedzieć i wy Panowie musicie to ostro potępić i zrzucić z siebie odpowiedzialność za postępowanie owych „dowcipnych” starostów.</u>
          <u xml:id="u-10.21" who="#PThon">Weźmy sprawy szkolne. W szczególności na kresach zdarzają się tego rodzaju kwiatki; pan kurator, czy pan inspektor mówi, że nie może pozwolić na otwarcie tej a tej szkoły z bardzo ważnej przyczyny, istotnie, bo nie podano rejentalnego stwierdzenia, jaką pensję będzie pobierał odźwierny. To nie jest żart, nie ja ośmieszam, ale ten kurator czy inspektor ośmiesza naszą administrację.</u>
          <u xml:id="u-10.22" who="#komentarz">(P. Sołtyk: Gdzie?)</u>
          <u xml:id="u-10.23" who="#PThon">To miasto nazywa się Korzec.</u>
          <u xml:id="u-10.24" who="#PThon">Przytoczę inną rzecz. Kiedy chodzi o zatwierdzenie nauczyciela, mówi się, że ma przynieść świadectwo od tej lub tam tej władzy. Idzie się do wskazanej władzy, ale ona mówi, że nie ma instrukcji i wydanie tego rodzaju zaświadczeń nic jest konieczne. Tymczasem kurator nie zatwierdza szkoły. Danemu nauczycielowi, który się zgłasza o uznanie, odpowiada się dowcipnie: Jakże mogę cię uznać, gdy niema szkoły, a szkoły się nic otwiera, bo niema uznanego nauczyciela. I tak ciągle w kółko. To są śmieszności, to są kpiny niegodne władzy państwowej. Musimy wszyscy razem przeciw temu walczyć z całą stanowczością. Ja Panom radzę także się dobrze rozejrzeć w tych wszystkich praktykach. To może być dzisiaj wodą na wasz młyn, ale jutro to się może odwrócić i może przeciw wam być wymierzone. Tu idzie o system, a ten system jest zły.</u>
          <u xml:id="u-10.25" who="#PThon">Albo weźmy gminy wyznaniowe żydowskie. I w tej dziedzinie dzieją się rzeczy dziwaczne. Prawie, że się powtarzają czasy stare, które koledzy z Galicji zapewne dobrze pamiętają, kiedy to istniało trójprzymierze wszechpotężne: starostwo, propinacja i kanał. I to trój przymierze rządziło. Oto to trójprzymierze zaczyna w nieco zmienionym składzie zmartwychwstawać. Jeżeli, przypuśćmy, ludność się porywa, żeby przeprowadzić wybory i wybiera ludzi swego zaufania, to to się zazwyczaj panu staroście nie podoba, a on tych ludzi brutalnie usuwa. Panowie wojewodowie to wiedzą, wie może także p. Minister, ale nic się nie robi, ażeby ukrócić starościńską samowolę. Pan starosta jest wszechwładny, on mianuje człowieka, który mu jest wygodny, usuwa mężów zaufania ludności, bo on tak chce, a on może zrobić wszystko. Jemu jest wygodniej mianować takiego człowieka, który mu zrobi to, co on będzie chciał. Dlatego nie może tolerować ludzi niezawisłych i uczciwych. Ale tak nie może u nas pozostać, bo to nie jest konstytucyjne, a takich rządów poprostu tolerować nie można w żadnem państwie.</u>
          <u xml:id="u-10.26" who="#PThon">Zdarzyła się tego rodzaju rzecz: Jest miasteczko Praszki w ziemi kaliskiej. Przez długie lata mojego życia o istnieniu tego miasteczka nie wiedziałem. Teraz już o niem wiem, bo tam działa jakiś bardzo ciekawy inspektor szkolny. Ten inspektor szkolny jest zdania, że w szkołach żydowskich powinno się świętować niedziele. Tak jemu się podoba, bo on tak interpretuje sobie ustawę i zmusza dzieci i nauczycieli żydowskich, aby święcili niedziele, aby uczyli się tylko przez pięć dni w tygodniu.</u>
          <u xml:id="u-10.27" who="#PThon">Teraz cała polityka szkolna. Nic wiem, czy to jest polityka centrali, czy tylko polityka tych poszczególnych urzędów, bo w centrali tutaj otrzymujemy inne, zupełnie sprzeczne z taką praktyką oświadczenia i zapewnienia.</u>
          <u xml:id="u-10.28" who="#komentarz">(Głos: To tylko w Praszkach)</u>
          <u xml:id="u-10.29" who="#PThon">Nietylko w Praszkach, ale i na kresach robi się zupełnie nowy system; otwiera się szkoły, nibyło szkoły rządowe, dla dzieci żydowskich, zaprowadza się ten system, jakiego ludność żydowska sobie życzy, ale naturalnie w dalszej perspektywie jest to, co się robi teraz w Łodzi i w wielu innych miastach, że się zwija właśnie te szkoły żydowskie, że się im nadaje charakter ogólnopaństwowy i wtedy żydowskich dzieci się nie przyjmuje i nie dopuszcza. Nietylko, że się zmienia samowolnie i bezprawnie program nauki, ale nawet się nie dopuszcza, albo dopuszcza się według jakiejś normy procentowej. Tak wygląda nasza administracja.</u>
          <u xml:id="u-10.30" who="#PThon">P. prezes Witos wspomniał wczoraj o pewnym wojewodzie — o p. Grabowskim. Mocno się obawiam, że przyłączając się do tej krytyki p. Witosa, jeszcze ją osłabię trochę, a tegobym nie chciał, bo nie chcę bynajmniej wyświadczać przysługi p. Grabowskiemu. Ale nie mogę się powstrzymać od wypowiedzenia choćby jednego jedynego zdania: Proszę Panów i Proszę mi wierzyć, że dziesięciu Skirmuntów tyle nie może naprawić w Genui dla wschodniej Małopolski, ile jeden Grabowski tam popsuje.</u>
          <u xml:id="u-10.31" who="#komentarz">(P. Rudnicki: Ile zepsuje jeden Askenazy)</u>
          <u xml:id="u-10.32" who="#PThon">To już jest wysoka polityka, dostępna tylko dla Pana. Ostatnim, jak mi donoszą, rycerskim i bohaterskim czynem p. Grabowskiego jest rozwiązanie Komitetu Ratunkowego żydowskiego, komitetu, który przetrwał wszystkie okupacje, wszystkie najgorsze czasy i który po to jest tylko stworzony, aby nieść pomoc biedakom. Panu Grabowskiemu to się nic podobało, może on i w tem szukał „późniejszej rekompensaty”.</u>
          <u xml:id="u-10.33" who="#komentarz">(Głos: Co on zrobił?. Rozwiązał Komitet. (Głos: Ale dlaczego?)</u>
          <u xml:id="u-10.34" who="#PThon">On nie potrzebuje żadnego uzasadnienia, on wie bardzo dobrze, że jest mocniejszy od p. Kamieńskiego, od p. Ponikowskiego, bo on ma na prawicy takie silne plecy.</u>
          <u xml:id="u-10.35" who="#komentarz">(Głos: Prawica jest w mniejszości)</u>
          <u xml:id="u-10.36" who="#PThon">P. prezes Witos wczoraj zrobił nam niesłychanie miłą niespodziankę. Ogromnie musimy się cieszyć z tego dostojnego sojusznika, który chce wspólnie z nami walczyć o sprawiedliwą politykę narodowościową i państwową w Polsce. Odtąd będzie można w Polsce nieco śmielej mówić, że nam się jakieś prawa należą. To jest bardzo pomysłowe urządzenie, — nie wiem, kto je wymyślił, — że taki premjer chociaż na chwilę schodzi znowu na krzesło poselskie, tam dopiero w nim dojrzewa cała pełnia mądrości i sprawiedliwości politycznej.</u>
          <u xml:id="u-10.37" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
          <u xml:id="u-10.38" who="#PThon">Ale niechby tam było, jak jest, my się cieszymy z tego, że lepiej później, jak sam p. Witos powiedział, niż nigdy. Na razie stwierdzić można, że się zaczyna przebijać przekonanie, iż Polska musi prowadzić mądrą i sprawiedliwą politykę narodowościową. Nie potrzeba się już nawet powoływać na traktaty. Chociaż i to nie jest niewłaściwe, bo dla nas traktat wersalski jest magna charta i na nim nasza wolność spoczywa. Ale nic potrzeba, bo mamy Konstytucję, która nam wszystko gwarantuje. Gwarantuje na papierze, gwarantuje w Monitorze Polskim i może w dobrej woli p. Prezydenta Ministrów, ale nie daje gwarancji w praktyce, nie daje czynów w administracji.</u>
          <u xml:id="u-10.39" who="#komentarz">(Głos: W traktacie o mniejszościach)</u>
          <u xml:id="u-10.40" who="#PThon">Nie mówię o traktacie, teraz, kiedy mamy konstytucję, daruję Panom ten traktat. My tylko, jako Państwo, nie możemy darować traktatu.</u>
          <u xml:id="u-10.41" who="#PThon">P. Minister Skarbu ma w sobie bardzo zdrowy, bardzo krewki optymizm. I ja sądzę, że to jest bardzo zdrowe, tak dla zarządu Skarbu Państwa, jak i dla całego nastroju w społeczeństwie, bo ten optymizm p. Ministra udziela się ludności, tem bardziej i tem silniej, że on jest faktycznie uzasadniony. Przecież niezmierzone, olbrzymie bogactwa Państwa, niewyzyskane zupełnie tylko wskutek złej gospodarki usprawiedliwiają ten optymizm. Ale chciałbym, ażeby ten optymizm p. Ministra był także daleko widzący i twórczy. Nie na tem polega sztuka zarządzania Skarbem, że się wyciąga jeszcze i jeszcze podatki, lecz na tem, że się tworzy sity i że się rozbudza i wzmacnia twórczość i wytwórczość społeczeństwa. A tego się nie robi. Bo co nam np. daje danina? Danina odrazu została przelaną na konsumentów, a drożyzna odrazu powstała w tej chwili, kiedy czy to chłop, czy kupiec, czy ktokolwiek zapłacił swoją daninę. On ją sobie w dwójnasób, w trójnasób, a bodaj jeszcze więcej odebrał. Takie mechaniczne zatykanie dziur nie jest zdrową polityką skarbową.</u>
          <u xml:id="u-10.42" who="#PThon">O samym zaś budżecie w cyfrowem jego ujęciu niema, zdaje mi się, zupełnie potrzeby, niema też możności mówić. Zdaje mi się, że te cyfry, zanim jeszcze torba drukarska na nich wyschła, już były obalone. Np. p. Minister preliminuje 180 miljardów dla urzędników. Przecież tę kwotę już dzisiaj mocno przekroczono, bo ona się wiąże z tą straszną…</u>
          <u xml:id="u-10.43" who="#komentarz">(P. Rudnicki: czarną giełdą)</u>
          <u xml:id="u-10.44" who="#PThon">…. straszną potęgą Banku stowarzyszeń współdzielczych, Panie Rudnicki, i paskarstwem „Rozwoju”, Panie Rudnicki, drożyzną, jaka powstała wskutek przerzucania ciężaru daniny.</u>
          <u xml:id="u-10.45" who="#komentarz">(Głos: Wskutek czarnej giełdy)</u>
          <u xml:id="u-10.46" who="#PThon">Jeszcze nigdy na czarnej giełdzie nie udało się zarobić na 30-miljonowym kapitale 136 miljonów, zresztą p. Bobek Panu to wytłomaczy.</u>
          <u xml:id="u-10.47" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Żargon!)</u>
          <u xml:id="u-10.48" who="#PThon">Mnie się zdaje, że ja mówię jako tako po polsku, ale ja Pańskiej polszczyzny nie zawsze mogę zrozumieć.</u>
          <u xml:id="u-10.49" who="#PThon">Więc co do tego cyfrowego ujęcia, nie mamy właściwie co serjo mówić. Cyfr w naszym preliminarzu nie mogę uważać za realne, ale o jednym zasadniczym błędzie budżetu chciałbym powiedzieć słówko. P. Minister przedstawił swój budżet, jako budżet pokojowy i słusznie. Chwała Bogu, że tak jest, że doczekaliśmy się pokojowego budżetu. To naturalnie nie jest zasługa p. Ministra Skarbu, lecz jego szczęśćcie, ale nieraz i szczęście jest do pewnego stopnia zasługą — trzeba zasłużyć na to, żeby mieć szczęście.</u>
          <u xml:id="u-10.50" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
          <u xml:id="u-10.51" who="#PThon">Mamy zatem teraz pokojowy budżet, właściwie: możemy go mieć. Bo czy to jest pokojowy budżet? Czy ten budżet ma charakter pokojowy, jeżeli jeszcze 26% zabiera zarząd wojskowy a zarząd oświatowy zabiera za ledwie 8% całego budżetu? A to się dzieje w obliczu tak szalonego procentu analfabetyzmu, to się dzieje wtedy, kiedy mamy w stolicy Państwa tak olbrzymi procent analfabetów. Nie zdobyliśmy się na budowanie wielu szkół, ale zdobyliśmy się na bardzo obfite wyposażenie zarządu wojskowego.</u>
          <u xml:id="u-10.52" who="#komentarz">(P. Rudnicki: Niech Pan uspokoi Dzierżyńskiego z tamtej strony)</u>
          <u xml:id="u-10.53" who="#komentarz">(P. Grünbaum: Zróbmy interes. Pan uspokoi Dzierżyńskiego, a ja uspokoję Trockiego)</u>
          <u xml:id="u-10.54" who="#PThon">Proszę Panów, ja temu budżetowi charakteru pokojowego przyznać zupełnie nie mogę. Ale, Wysoki Sejmie, w związku z tem nasuwa mi się kwestja, nad którą chciałbym się przez chwileczkę zastanowić, kwestja mianowicie: na czem właściwie trzeba budować państwo, żeby ono było silne, żeby ostać się i utrzymać mogło.</u>
          <u xml:id="u-10.55" who="#komentarz">(P. Grünbaum: Na defensywie i na defensywie)</u>
          <u xml:id="u-10.56" who="#PThon">Przed wojną na takie pytanie była gotowa odpowiedź: Na sile! Tak mówiła Rosja. Tak mówiły Niemcy. Na sile budowano, ale wojna nauczyła nas, że siła jest jednakże krucha, jeżeli brakuje dwóch podstawowych rzeczy, jeżeli brak przedewszystkiem sympatji i zaufania świata...</u>
          <u xml:id="u-10.57" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Żydów)</u>
          <u xml:id="u-10.58" who="#PThon">... i jeżeli brak zwartości wewnątrz społeczeństwa. Los obu wspomnianych mocarstw potężnych przecież bardzo wyraźnie mówi. My nie możemy marzyć o takiej mocarstwowej potędze, jaką miały te dwa mocarstwa, my nie możemy tak spuścić się na tę siłę. Tembardziej jesteśmy skazani na to, żeby zdobywać sobie na świecie sympatję i ażeby społeczeństwo wewnątrz kraju było zwarte, było zbite, stało ławą za ideą państwową.</u>
          <u xml:id="u-10.59" who="#komentarz">(Głos: Przy trzech miljonach żydów?)</u>
          <u xml:id="u-10.60" who="#PThon">Gdyby były zamiast trzech miljonów endeków, jeszcze trzy mil jony żydów, toby Państwo już dawno było zwarte i kwitnące. To jest nieszczęście, że jest za dużo endeków. Pan za mało jeździł po świecie, to Pan nic nie wie, gdyby Pan więcej wyjeżdżał, toby się Pan spotykał z tym sądem wszędzie.</u>
          <u xml:id="u-10.61" who="#PThon">Patrzcie, Panowie, nasze położenie geograficzne jest tragiczne, jesteśmy między dwoma ogromnemi kolosami. Ale my nie możemy liczyć na to, że jako militarystyczne państwo, będziemy mogli zwalczyć te dwa kolosy, gdyby te dwa kolosy się istotnie na nas rzuciły. Tylko przez jedną siłę możemy się utrzymać, prze to, że cały świat powie: „Tutaj, w tym zakątku Europy siedzi naród, który ma wysoką kulturę, tutaj jest państwo, które rzeczywiście spełnia najwyższy ideał państwowości, bo ono daje dobrobyt moralny i materjalny całej swojej ludności”. Wtedy, proszę Panów, możemy być silni. Nie, miecz nas nic uratuje, nie łudźmy się, tyle mieczy nie możemy nigdy mieć, ażeby nas obronić mogły.</u>
          <u xml:id="u-10.62" who="#komentarz">(Głos: Nie miecz, ale szabelka)</u>
          <u xml:id="u-10.63" who="#PThon">Nas może utrzymać kultura i etyka państwowa wysoka. Ale ja mam wrażenie, że niestety dążnością naszą jest dzisiaj, aby utworzyć nie państwo kultury, lecz państwo policyjne, Państwo policyjne, jeżeli jest tak olbrzymie, jak Rosja, to jakiś czas przynajmniej może się utrzymać, małe stosunkowo państwo policyjne nie może sobie pozyskać sympatji świata i nic może zewrzeć szeregów wewnętrznych społeczeństwa i dlatego odrazu się buduje na kruchych podstawach.</u>
          <u xml:id="u-10.64" who="#PThon">O polityce na kresach tu już mówiono. Mówił także p. prezes Witos. Mówił dziś bardzo dużo wymownie i tak serdecznie, i tak, powiedziałbym, krwią serdeczną p. Rudziński. Ja mam o tem bardzo dużo do powiedzenia. Kiedy p. Prezydent Ministrów przyjechał do Wilna objąć władzę, to pierwsze, z czem się odezwał do jakiegoś dziennikarza czy delegacji, nie pomnę, było to, że stwierdził: „iż wszystkie pertraktacje, jakie jego wysłannicy prowadzili z przedstawicielami ludności żydowskiej, jego dzisiaj nie obowiązują. Wtedy było inaczej, a teraz inaczej. Nie, P. Prezydencie Ministrów, tak nie można się wprowadzać, tak nie wolno się wprowadzać do kraju, który nie jest jeszcze pacyfikowany, do kraju, którego przynależność jeszcze w dużej mierze jest zależna od sympatji całej ludności. Tam trzeba w inne struny uderzać. W samej rzeczy muszę stwierdzić, że stanowisko p. Prezydenta Ministrów nie jest zgodne, mówmy łagodnie, z przyjętemi zwyczajami, choćby tylko prywatnej przyzwoitości. Bo się swojego czasu w Wilnie pertraktowało w imieniu Rządu i od Rządu, wszystko jedno, czy drugi kompacyscent zmienił swoją przynależność państwową, czy też jej nie zmienił. Ale zarząd, który teraz nastał odrazu wprowadza się tem, że wygrzebuje akta ze starych czasów i robi z nich okrutny użytek. Po pierwszem zajęciu Wilna internowano 1000 czy więcej ludzi. Później po długich staraniach i dopiero w skutek interwencji samego p. Naczelnika Państwa utworzono komisję mieszaną cywilno-wojskową i wtedy przeprowadzono zwolnienie aresztowanych i internowanych z różnych obozów koncentracyjnych. Oto teraz wyszukuje się te stare akta i zaczynają się na nowo masowe internowania. Panowie, własnych obywateli nie można internować. Własnego obywatela można nawet powiesić, ale nie internować. Internowanie — to zarządzenie nic do pomyślenia wobec własnych obywateli. Jeżeli własny obywatel zawinił, to trzeba mu wytoczyć proces, trzeba go oskarżyć, zasadzić, ale nic można go internować. Internowanie, to barbarzyńskie zarządzenie wprost nie do pojęcia. Chciałbym wiedzieć i widzieć, gdzie, w jakiem państwie zachodnim przeprowadza się internowanie własnych obywateli. To jest skandaliczne. Jeżeli obywatel zawinił, to podlega ustawom, wszystko można zrobić na co ustawa pozwala, ale nic internować na zasadzie podejrzenia jakiegoś policjanta, czy innego zacietrzewionego urzędnika. Zwracam się do p. Prezydenta Ministrów z bardzo gorącym apelem, ażeby tego nie znosił. Podczas wojny może się zdarzyć takie wykolejenie prawne, a la guerre comme a la guerre, ale teraz niema wojny i nic wolno, P. Prezydencie Ministrów, takich rzeczy robić.</u>
          <u xml:id="u-10.65" who="#PThon">Pytam się: Czy zmierza Rząd do tego, żeby Polska nie miała policyjnego charakteru, jaki miała Rosja? Muszę powiedzieć, że nie znajduję śladu takiego dążenia. Nie widzę, żeby Rząd zdradzał się z tendencją do kulturalnego, prawnego i demokratycznego urządzenia Państwa. Nie widzę, żeby jego wola działała kierująco na wykonawców, na tych, którzy muszą go słuchać. Rząd zdolny musi jednak doprowadzić do tego, żeby miał autorytet. O obecnym Rządzie nic mógłbym tego zaświadczyć.</u>
          <u xml:id="u-10.66" who="#PThon">Powiedział tu p. Prezydent Ministrów znowu zwrot stylistyczny bardzo ładny i, gdyby dobry styl wystarczał, tobym istotnie powiedział, że niema lepszego prezydenta ministrów, ale jednak trzeba czegoś więcej — powiedział p. Prezydent Ministrów, że nie może dopuścić, żeby było wyraźnie napisane „zgodnie z konstytucją” bo chcąc mieć Rząd z autorytetem, niepodobna poddawać w wątpliwość jego zamierzeń, jego przyszłych czynów, jakoby one mogły być niezgodne z Konstytucją. Tak, jabym chciał w to wierzyć, ale fakty przekonywają nas, że tak nie jest. Bardzo dużo — nie chcę powiedzieć, niemal wszystko — dzieje się w Państwie polskiem co nie jest „zgodne z konstytucją”. Może nie z prostej, bezpośredniej winy p. Prezydenta Ministrów i Rządu centralnego, ale też nie bez jego winy, skoro temu w należyty sposób nie przeszkadza i nie zapobiega.</u>
          <u xml:id="u-10.67" who="#PThon">I dlatego, skoro nie widzimy, ażeby p. Prezydent Ministrów propagował politykę taką, by zrobić z Państwa polskiego państwo kultury, a nie państwo policyjne, państwo dobrobytu, państwo zwartości społecznej, państwo, w którem różne „Rozboje” nie będą się organizowały pod okiem władz centralnych i zaopatrywały się w pałki w te wszystkie narzędzia, jakie dawne czarnosecinne organizacje miały w Rosji, dlatego, że Rząd na wszystkie antykonstytucyjne poczynania w administracji i w całem naszem życiu publicznem patrzy i przeciw nim należycie nic reaguje, nie mogę nabrać przekonania, że obecny gabinet będzie takim rządem dla Polski, jakiego Polska potrzebuje, tego Rządu zaufaniem darzyć nie możemy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Zalewski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#PZalewski">Staje tutaj przed Wami, Panowie, jako przedstawiciel tych terenów, które dotychczas, niestety w tym Sejmie swojej reprezentacji nie miały. Przychodzę tutaj do Was z tego świata, deskami zabitego, ze świata, o którym, jak u nas się mówi, Bóg i ludzie zapomnieli. Przychodzę do Was z ziem wschodnich, z województwa wołyńskiego, nowogródzkiego, poleskiego i z Ziemi Wileńskiej. Dziwny to świat, naprawdę o nim Bóg i ludzie zapomnieli. U nas panuje tylko administracja, która nahajkę za godło swoich rządów ma. Czasem zjawia się u nas p. Prezydent Ministrów, ażeby odbyć inspekcję, niekiedy uświetnioną defiladą policji; zjawia się u nas czasem p. kolega Bagiński, aby urządzić szereg wieców i zaleca ludności, jako radykalny środek na wszystkie nasze bolączki powieszenie starostów i wpakowanie do więzienia co trzeciego policjanta. Zjawia się u nas czasem szereg posłów z prawicy, albo z P. S. L., ale niestety wszyscy ci Panowie, jak przyjechali, tak odjeżdżają, a ludność za chwilę swojej nadziei, za chwilę, w której sądziła, że nareszcie zmieni się jej dola, płaci potem tem sroższemi represjami ze strony administracji.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#PZalewski">W ostatnim czasie zdarzył się dla Polski znamienny fakt, który tutaj z tej trybuny został już dostatecznie oświetlony — był nim traktat niemiecko-rosyjski w Rapallo. Niewątpliwie dla niektórych był on objawieniem, po raz pierwszy dopiero zobaczyli straszne widmo krwawej przemocy, które nad nimi zawisło. Są u nas jeszcze politycy, którzy mają nadzieję, że widmo to jest przejściowe, są ludzie, którzy opierają przyszłość naszego kraju na odbudowie trzeciej Rosji i na porozumieniu się z tą Rosją, są ludzie, którzy sądzą, że będzie można uzgodnić naszą linję polityczną z rosyjską i stworzyć razem z Rosją front antiniemiecki. Inni ludzie jeszcze inaczej rozumują; słyszeliśmy, jak b. prezydent Witos wczoraj wyrzucał naszej dyplomacji, że nie zdołała odwrócić niebezpieczeństwa, że nie zdołała doprowadzić do porozumienia przynajmniej z jednym z naszych sąsiadów, ażeby w ten sposób uniknąć ich połączenia się. Mam wrażenie, że prezes Witos czynił naszej dyplomacji zarzuty niesłuszne, ponieważ nie w mocy naszej dyplomacji jest odwrócić to, co wisi nad nami, jako fatum przymierza rosyjsko-niemieckiego. Śmiem twierdzić, że niebezpieczeństwo rosyjsko-niemieckie jest istotnie starem niebezpieczeństwem, w którem nam żyć przyjdzie, i Rzeczpospolita przedtem żyła w tem niebezpieczeństwie i żyć będzie zawsze. Twierdzę i to, że o tem, abyśmy poszli z jednym z tych naszych sąsiadów przeciwko drugiemu, mowy być nie może. Przymierze z Niemcami będzie miało dla nas zawsze ten skutek, jaki miało przymierze polsko-pruskie w r. 1791, a przymierze z Rosją będzie zawsze dla nas taką rosyjską gwarancją protekcyjną, jaką była gwarancja protekcyjna Katarzyny nad dawną Rzecząpospolitą Polską. Polska może podstawy swojej niepodległości i pomoc w walce o swoją niepodległość znaleźć przedewszystkiem wśród tych ludów, które zostały razem z nami wyjarzmione z niewoli rosyjskiej, albo usiłują się z niej wydostać.</u>
          <u xml:id="u-12.2" who="#PZalewski">Dlatego też fakt, który nas postawił po raz pierwszy od dłuższego czasu w rzędzie państw, mających pewien głos w Europie, mianowicie przymierze z państwami nadbałtyckiemi i przymierze z Rumunją witamy z wielką radością. Oby polityka polska trwale wkroczyła na tory sojuszów z wyzwalającymi się i wyzwolonymi z pod jarzma rosyjskiego narodami i oby raz na zawsze zacieśniły się więzy przyjaźni, oparte na obronie niepodległości zagrożonej przez wspólnych przeciwników.</u>
          <u xml:id="u-12.3" who="#komentarz">(P. Marweg: Endecy to już od 3 lat mówią)</u>
          <u xml:id="u-12.4" who="#PZalewski">Dziwna rzecz, że tego w życie nie wprowadzali. Z tego też punktu widzenia uważam, że Rząd polski i Rzeczpospolita Polska powinna szukać przyjaźni z ludami wyzwalającemi się z niewoli rosyjskiej, to jest z Ukrainą i Białorusią. Traktat ryski, który przekreśla tę linję polityczną i który oddał atuty Białorusi i Ukrainie w ręce Rosji, uważam za wielki błąd polityki polskiej, popełniony przedewszystkiem przez tych, którzy się publicznie chwalili, sobie głównie przypisując zasługi tak wytkniętych granic i takiego układu stosunków, a nie innego.</u>
          <u xml:id="u-12.5" who="#komentarz">(Głos: A Kijów?)</u>
          <u xml:id="u-12.6" who="#PZalewski">Droga na Kijów była jednym z najświetniejszych momentów naszej historji. Wyprawa kijowska była wskrzeszeniem tradycji oręża polskiego, była drogowskazem i pokazała nam drogę naszej polityki na bardzo daleką przyszłość. Gdyby dziś na murach Kijowa powiewał sztandar ukraiński, to traktat w Rapallo nie byłby dla nas tak strasznym, jak jest. Gdyby na murach Mińska powiewał sztandar polski, nie mielibyśmy dziś powodu do tak długich debat.</u>
          <u xml:id="u-12.7" who="#komentarz">(Głos: Dlaczego nie białoruski?)</u>
          <u xml:id="u-12.8" who="#PZalewski">Doskonale obok polskiego może się mieścić białoruski. Prędzej czy później polityka polska będzie musiała wkroczyć na te tory. Prędzej czy później to, co zapoczątkowano na konferencji państw bałtyckich, trzeba będzie rozszerzyć na wszystkie narody, z któremi nas historja złączyła i na te tory musimy wkroczyć, jeżeli nie chcemy zginąć.</u>
          <u xml:id="u-12.9" who="#PZalewski">Pod tym kątem widzenia należy rozpatrywać rolę Kresów w życiu Rzplitej, rolę ogromną, niestety niedocenianą. Zagadnienie przyszłego ustosunkowania się tych narodowości do nas będzie rozwiązane na kresach. Od stosunku naszego do ludności ukraińskiej, białoruskiej i tych nielicznych szczątków Litwinów, które się znajdują na ziemi wileńskiej, zależeć będzie stosunek państw nadbałtyckich do nas. Zagadnienie militarnej obrony Państwa rozstrzygnie się na kresach, tak samo w ogromnej mierze zagadnienie gospodarcze. Myśl samostarczalności gospodarczej Polski bez posiadania Kresów jest chimerą. Ale na to, żeby te Kresy utrzymać przy sobie, żeby nasza polityka mogła te atuty wykorzystać, trzeba tam prowadzić odpowiednią politykę narodowościową, społeczną i gospodarczą. Jeżeli przyjrzymy się strukturze kresów, to stwierdzić musimy, że zamieszkane są w dużej większości przez element nie polski, przez białoruski i ukraiński element włościański. Jeżeli chodzi o element polski na Kresach, to stwierdzić tu muszę, że ten element polski, który tam odgrywa jakąś rolę, ten element, na którym budować musimy przyszłość, to jest element włościański. Istnieje u nas, proszę Panów, legenda, że jedynym elementem polskim na Kresach jest ziemiaństwo. Legenda ta była rzeczywistością sto lat temu, była rzeczywistością jeszcze za czasów powstaniu 63 roku, ale od tego czasu wiele się zmieniło. Co lepsze elementy, bardziej ofiarne, wyginęły, wytracone przez rząd rosyjski. Pozostali ci, którzy potrafili przystosować się do warunków, pogodzić się z polityką rządu rosyjskiego, którzy nie myśleli o rozwoju narodowości, polskości, a tylko o zachowaniu swoich majątków. Większość cienieniu ziemiańskiego polskiego na Kresach jednakowoż jest polską tylko z nazwy, można powiedzieć, tylko z pozorów, bo polityka tego elementu i jego znaczenie na Kresach jednakowoż polskiemi nie są.</u>
          <u xml:id="u-12.10" who="#komentarz">(Głos: A kto walczył o Polskę na Kresach? czy Pan?)</u>
          <u xml:id="u-12.11" who="#PZalewski">Jeżeli chodzi o wytyczne naszej polityki kresowej,</u>
          <u xml:id="u-12.12" who="#komentarz">(Głos: Pan taki sam kresowiec, jak ja)</u>
          <u xml:id="u-12.13" who="#PZalewski">... to one są zupełnie jasne. Należy zainteresować ludność miejscową w istnieniu i potędze Rzeczypospolitej Polskiej. Należy, proszę Panów, utrwalić tam podstawy polskości, również należy w dalszym ciągu Kresy te w ten sposób zorganizować, ażeby usunąć tam niebezpieczeństwo rosyjskie. Wymaga to wszystko zdecydowanej polityki społecznej, polityki szczerze demokratycznej i ludowej, polityki reform rolnych. Wymaga to następnie dużych wkładów w tamte terytorja na komunikacje, na organizację gospodarczą ludności, na szkolnictwo. Wymaga to dalej współudziału ludności w zarządzie krajem, dopuszczenia jej do samorządu, dopuszczenia jej przedstawicielstwa do Sejmu. Jednym z kolosalnych błędów polityki kresowej było, że do dziś dnia w Sejmie nie mamy przedstawicielstwa Kresów. Tereny kresowe powinny się stać atrakcją dla tej ludności białoruskiej i ukraińskiej, która pozostaje po tamtej stronie kordonu. Ale rzeczywistość przeczy temu zupełnie. Rządy nasze na Kresach można śmiało nazwać rządami okupacyjnemi i rządami nawskroś klasowo-ziemiańskiemi. Że tak jest, postaram się Panom udowodnić. Miast polityki ludowej, mamy tam politykę ziemian; miast polityki tolerancji i współżycia, mamy politykę wynaradawiania, częstokroć ucisku; miast wolności sumienia, mamy akcję odbierania cerkwi; miast pomagania rozwojowi elementu polskiego, mamy niszczenie tego elementu; miast rozwoju oświaty, mamy jej hamowanie; miast swobód obywatelskich, mamy bezustanny stan wyjątkowy.</u>
          <u xml:id="u-12.14" who="#PZalewski">Jeśli chodzi o stosunek władz centralnych do Kresów Rzeczypospolitej, to cechuje go przedewszystkiem dziwna obojętność i powiedziałbym, niewiara w utrzymanie Kresów wschodnich przy Polsce. Spotykaliśmy się w Ministerstwie Skarbu z tego rodzaju opinją, że poco dawać nakłady i kredyty na Kresy, kiedy jeszcze nie wiadomo, czy przy Polsce zostaną. Z taką opinją spotykaliśmy się jeszcze przy końcu roku ubiegłego. To też skutek jest jasny, bardzo nikły udział kresów w budżecie ogólno-państwowym.</u>
          <u xml:id="u-12.15" who="#PZalewski">Jeśli chodzi o miejscową administrację, to tej tu należałoby poświęcić trochę więcej czasu. Administracja tamtejsza rekrutuje się z konieczności z miejscowego ziemiaństwa. Powiedziałem: z konieczności, dlatego, że, niestety polskiej inteligencji poza ziemiaństwem, wogóle inteligencji na Kresach poza ziemiaństwem mamy niewiele, a jeśli jest, to jest zbyt słaba, ażeby mogła zdobyć sobie jakie takie stanowisko, jakie takie wpływy. Miejscowa administracja zatem źle utrzymana, źle płatna, rekrutuje się przedewszystkiem z tych elementów, którym zależy na pewnym określonym układzie stosunków na Kresach, rekrutuje się z ziemiaństwa. A stosunek ziemiaństwa do ziem wschodnich postaram się zobrazować w szeregu konkretnych przykładów.</u>
          <u xml:id="u-12.16" who="#PZalewski">Ziemiaństwo, nie wierząc w utrzymanie Kresów przy Polsce, uprawia tam politykę rabunkową, uprawiało i uprawia politykę wyciskania z tamtejszych terenów, co się da, likwidacji tam swoich interesów za wszelką cenę, uprawia przy każdej sposobności dalej politykę jątrzenia miejscowej ludności i bardzo często szkodzi miejscowym interesom, nawet polskim. Bardzo charakterystycznem dla zachowania się ziemiaństwa na Kresach była scena na jednem z posiedzeń ziemiaństwa wołyńsko-podolskiego w Warszawie w r. 1919, gdzie przy omawianiu spraw rolnych rozległy się okrzyki: precz z reformą rolną, niech żyje Denikin! Był to czas, kiedy Denikin właśnie podchodził do Kamieńca Podolskiego.</u>
          <u xml:id="u-12.17" who="#PZalewski">Przykładów takiej rabunkowej gospodarki, przykładów stosunku tych panów do Kresów postaram się Panom przytoczyć cały szereg. Kiedy wojska polskie po raz pierwszy weszły na ziemie kresowe, ludność polska, — a może nawet nietylko polska — witała to wojsko z radością, z ufnością, jako wybawienie, ludność niepolska zachowała się z pewną rezerwą, czekając, co te rządy przyniosą. Opowiadano jej, że niosą te wojska rządy pańskie, że niosą z sobą pańszczyznę, ucisk i niewolę. I oto w ślad za żołnierzem polskim, zjechał na ziemie kresowe polski obszarnik i zaczął gospodarować po swojemu. W majątku Rogucza był zarządzającym niejaki pan Brzozowski, który uciekł przed petlurowcami, a po powrocie wojsk polskich wrócił i upominał się od mieszkańców wsi pobliskiej o zabraną parę koni, sanie, uprząż i t. d. Przyjechał do wsi z żandarmerią, przy jej pomocy spędził wszystkich chłopów do jednej chałupy, trzymał ich tam przez 3 dni, kazał żonom przynieść pieniądze, przymuszał do płacenia i która żona zapłaciła, wypuszczał jej męża, ale przedtem go obito, a która nie miała pieniędzy, ściągał chłopa z powrotem do wsi i tłukli dotąd, aż ktoś się znalazł, co za niego pieniądze zapłacił. To jest jeden przykład. Przykładów takich mógłbym dużo przytoczyć.</u>
          <u xml:id="u-12.18" who="#komentarz">(Głos: Tyle Pan przez 10 lat nazbierał)</u>
          <u xml:id="u-12.19" who="#PZalewski">Nie od 10 lat, ale jest to materjał zaledwie z dwóch lat. Następnie bardzo ciekawa historja była w Chorłupach w majątku Gallika, ówczesnego urzędnika polskiego, zastępcy starosty:</u>
          <u xml:id="u-12.20" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-12.21" who="#PZalewski">„Przyjechali do wsi żandarmi z Łucka (nasze podwody odwoziły ich potem do Łucka). Otoczyli wieś dookoła, nic wypuszczając nikogo. Rano na godz. 9 kazali sobie przynieść słoniny, jajek, masła, za co nie płacili. Kazali też znieść do dworu karabiny, amunicję i wszystkie rzeczy wojskowe. Żandarmów 30 do 40, mieli na sobie zielone mundury amerykańskie. Znieśliśmy łopatki, kilofy, karabinów nie przynieśliśmy, bo ich nie mieliśmy, zabrano je nam już przedtem. Żandarmi spędzili wtedy wszystkich mężczyzn od 16-letnich począwszy do dworu, zapytali, czy nic więcej wojskowego nie przynieśli. Chrystja Nesmianowicz podała im podanie bez podpisów, prosząc o wypuszczenie jej męża, uwięzionego tegoż dnia parę godzin wcześniej, za poręczeniem wsi. Gdy żandarm spytał, kto ręczy, a nikt nie wystąpił, gdyż nie wiedzieli o co chodzi, kazali Iwanowi Myrczenko bić Michała Dudela, który prośbę pisał. Gdy Myrczenko bił za słabo, żandarmi pobili go pałką jego własną. Dostał 3 razy przez plecy. Potem kazali Dudela bić Ostapowi Nowoseleckiemu. Tego, gdy nie chciał bić, pobili również pałką po głowie, aż upadł na ziemię. Gdy ojciec jego, Nikifor Nowoselecki, ujął się za synem, uderzyli go 2 razy pałką w głowę, aż krew poszła i dwa razy po ramieniu. Bito jeszcze potem Zachara Zbacherskiego. Następnie ustawili ludzi w szereg, kazali co czwartemu wyjść naprzód, oświadczali, że ci są aresztowani, a reszcie kazali iść po rzeczy rządowe, pańskie, gdzie w pokojach niema drzwi, okien, co ze dworu poginęło. Ludzie nic nie przynieśli, więc kazano znieść łopatki i kopać mogiły dla aresztowanych, wezwali też popa, aby ich przed śmiercią wyspowiadał. Potem jednak kazali przysiądz, żeby się ludzie słuchali starosty i puścili ich wolno. 6 aresztowanych poprzednio zabrali do Łucka. Dwór miejscowy należy do p. Wandy Milowicz, która niedawno wyszła za mąż.</u>
          <u xml:id="u-12.22" who="#PZalewski">Podpisali:</u>
          <u xml:id="u-12.23" who="#PZalewski">Zachar Zbagereni, Wasyli Mańko, Iwan Mirczenko, Nikifor Nowoselecki, Sergjusz Witkowski, Michaił Dudek, Prokop Nowoselecki. Autentyczność podpisów zaświadczam: Prokop Nowoselecki.</u>
          <u xml:id="u-12.24" who="#PZalewski">To było w roku 1919.</u>
          <u xml:id="u-12.25" who="#komentarz">(Głosy: A teraz jest rok 1922)</u>
          <u xml:id="u-12.26" who="#PZalewski">Cały szereg tego rodzaju represji stosowano do miejscowej ludności.</u>
          <u xml:id="u-12.27" who="#komentarz">(Głos: Miałeś Pan Osmołowskiego, mogłeś się Pan do niego udać)</u>
          <u xml:id="u-12.28" who="#PZalewski">Mógłbym zacytować mnóstwo podobnych faktów znęcania się nad ludnością, represji, odbierania…</u>
          <u xml:id="u-12.29" who="#komentarz">(Głos: Broni)</u>
          <u xml:id="u-12.30" who="#PZalewski">Żeby broni, toby było głupstwo, ale nawet nie swoich rzeczy, poprostu powiedziawszy, dopuszczano się ordynarnego rozboju.</u>
          <u xml:id="u-12.31" who="#PZalewski">Dziś nawet, jeżeli chodzi o stosunek owych panów do Rzplitej, to ci panowie tutejszych porządków nie uznają, że chociażby dam tego rodzaju przykład: starosta w Rówieńskiem na Wołyniu…</u>
          <u xml:id="u-12.32" who="#komentarz">(P. Mrożewski: Co straż kresowa robiła?)</u>
          <u xml:id="u-12.33" who="#PZalewski">Odbierała zasiłki rządowe… Starosta ów ma urzędników, którzy dziś jeszcze oświadczają, że dopóki oni tam rządzić będą, to Konstytucja, przynajmniej w ich powiecie, nie będzie przeprowadzona. A jeden ze starostów na Polesiu napisał tego rodzaju wyjaśnienie do swego podwładnego, że Sejm Ustawodawczy nie ma żadnej mocy nad terenem Polesia, ponieważ Polesie nie ma reprezentacji w Sejmie. W Nieświeżu i Poniewieżu administracja głosi, że rozporządzenia ministerjalne, a chodziło w danym wypadku o rozporządzenie Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie wolności zebrań, nie obowiązują, bo on ma swoje ministerja w Nieświeżu i Słonimiu. To jest stosunek tej administracji miejscowej, kacyków do władz centralnych, do uchwał Sejmu i do Konstytucji Rzeczypospolitej.</u>
          <u xml:id="u-12.34" who="#PZalewski">Bardzo charakterystyczną dla kresów wschodnich jest sprawa dzierżawców i sprawa służby dworskiej. Jeżeli chodzi o dzierżawców, to na Wołyniu stanowią oni około 60% ludności polskiej; jeżeli chodzi o służbę dworską, nie wiem, ale stanowią oni mniejwięcej jakie 10, 15% ludności polskiej, jednem słowem 75% ludności polskiej na Wołyniu, to są bezrolni ludzie, którzy własnej ziemi nie posiadają. Zdawałoby się, że jednym z pierwszych obowiązków Państwa Polskiego byłoby jak najszybsze utrwalenie tych ludzi na ziemi, jak najszybsze uwłaszczenie ich, tembardziej, że jeżeli chodzi o dzierżawców, to ta instytucja powstała wskutek ograniczającego i antipolskiego prawa rządu rosyjskiego. Tymczasem do dziś nietylko, że w tej sprawie nic się nie robi, ale przeciwnie, dzierżawcy, mimo rozporządzenia wydanego przez Radę Ministrów, a służba rolna, mimo ustawy z dniu 27-go stycznia, są dalej wyrzucani. Prowadzi się w tej chwili na terenie ziem wschodnich t. zw. politykę parcelacyjną, która polega na tem, że kolonistom, przybyłym z Polski, sprzedaje się grunta, na których siedzą Polacy. Skutek jest taki, że na każdego kolonistę sprowadzonego mamy jednego Polaka, wyrzuconego z gruntu.</u>
          <u xml:id="u-12.35" who="#PZalewski">Czy tego rodzaju polityka już nawet z punktu widzenia Panów jest polityką spolszczenia, budowania, czy jest polityką utrwalania tam polskości, czy to jest polityka rujnowania na miejscu wogóle sympatji dla Rzeczypospolitej Polskiej, nietylko wśród miejscowej ludności białoruskiej, którą krzywdzi w wysokim stopniu, ale nawet wśród ludności polskiej? Jeżeli chodzi o stosunek miejscowej administracji do wszelkiego rodzaju ruchów politycznych i społecznych, to dam tu szereg przykładów.</u>
          <u xml:id="u-12.36" who="#PZalewski">Przedewszystkiem województwo nowogródzkie, kraj może najbardziej deskami zabity. Tam dzieją się. bardzo ciekawe kawałki. Mam na myśli pana starostę Czarneckiego z Nieświeża i pana starostę Czapskiego ze Stołpiec. Obydwaj ci panowie należą do organizacji p. t. Polski Związek Kresowy. Ta organizacja utrzymywana jest za pieniądze bardzo wyraźne, bo, między innemi, za pieniądze ks. Radziwiłła z Nieświeża, a choć znienawidzona przez ludność, bardzo usilnie jest popierana przez miejscowe władze i jeśli kto inny zjawi się na tamtych terenach, natychmiast spadają na niego bardzo radykalne represje. — Otóż, kiedy odbywało się w Stołpcach zebranie ludowe, p. starosta Czapski zebrał całą policję z powiatu i uruchomił przeciw temu zebraniu.</u>
          <u xml:id="u-12.37" who="#komentarz">(Głos: Mów Pan o Straży Kresowej)</u>
          <u xml:id="u-12.38" who="#PZalewski">Będę i o straży mówił. Na szczęście okazało się, że zebranie było zupełnie legalne, okazało się, że wszystko jest w porządku, bo na tem zebraniu był nawet jeden z naszych kolegów posłów; okazało się więcej, że komisarz policji, który przybył w celu rozpędzenia zebrania, był poinformowany o tem, że zebranie to było legalne, bo okólnik miał w kieszeni. W Nieświeżu to samo się zdarzyło. Tak samo w Wołożynie, na zebraniu ludowem, na które przyjechała policja i okazało się, że wszyscy ludzie są aresztowani, bo pan starosta pod pozorem wyeksmitowania elementów podejrzanych o 150 km. za granicę, usunął zarówno wszystkich członków Stronnictwa Ludowego „Wyzwolenie”, jak i Rad Ludowych. A kiedy do p. starosty, który jest prawnikiem, zwracałem się z zapylaniem, czy p. starosta ma podstawę do wytoczenia procesu sądowego, odpowiedział, że takiej podstawy nie ma, ale ludzie ci są niebezpieczni. Tak się postępuje z wolnością obywatelską, tak się postępuje z obywatelami Rzplitej na Kresach.</u>
          <u xml:id="u-12.39" who="#PZalewski">Jeśli tego rodzaju szykany spotykają społeczeństwo polskie, to mogą sobie Panowie wyobrazić, jakie szykany czekają społeczeństwo niepolskie, czy to Białorusinów, czy to Ukraińców. Szczególnie jeśli chodzi o Ukraińców, to możemy powiedzieć, że cała polityka względem Ukraińców na Wołyniu jest jednym wielkim skandalem, jest polityką szykan, polityką ukłuć, polityką rozdrażniającą w najwyższym stopniu miejscową ludność.</u>
          <u xml:id="u-12.40" who="#PZalewski">Znowu soczysty przykład. Kiedy p. Witos, naówczas prezydent ministrów, przyjeżdżał na Wołyń, wtedy na dworcu w Kowlu piękną przemową witał go Ukrainiec Kot. Zaraz po tej pięknej przemowie p. starosta uznał tego Kota za bardzo niebezpiecznego człowieka i chciał go aresztować. Pozwolił mu witać Prezydenta Ministrów — dla dekoracji, ale zaraz potem chciał go zaaresztować. Kiedyśmy wobec tego zajęli bardzo energiczną postawę, p. starosta cofnął swój zamiar, ale po tygodniu przecież go wykonał. Władze po kilku dniach wypuściły tego człowieka, bo nie było powodu, aby go uwięzić. Kilka razy zdarzało się, iż chciano Kota uwięzić, zawsze z temi samymi skutkami. To jest system, jeśli chodzi o stosunek niektórych naszych władz administracyjnych do działaczy ukraińskich.</u>
          <u xml:id="u-12.41" who="#PZalewski">To samo było z organizacją Proświty, która niewątpliwie jest bodajże jedyną organizację ukraińską na terenie Wołynia, działającą jawnie i działającą wyłącznie w celach kulturalno-oświatowych. Ostatnio zdarzył się fakt, na który zwracam uwagę p. Ministra Spraw Wewnętrznych, mianowicie zamknięto bez zezwolenia władzy sądowej lokal Proświty w Kownem, opieczętowano go i p. starosta Nejman do dziś dnia na otwarcie tego lokalu nie pozwala, chociaż niema do tego żadnych podstaw prawnych, chyba tylko jedną — swoje widzimisię.</u>
          <u xml:id="u-12.42" who="#PZalewski">Słynne są szykany językowe.</u>
          <u xml:id="u-12.43" who="#komentarz">(Głos: Trybuna nie jest dla takich rzeczy, Pan może załatwić je w Ministerstwie, w Sejmie szkoda na to czasu)</u>
          <u xml:id="u-12.44" who="#PZalewski">Słynny jest nakaz, aby szyldy były w dwóch językach, albo wymaganie, aby pieczątki stowarzyszeń prywatnych były tak samo dwujęzyczne. W tej chwili stosuje się inną bezmyślną szykanę, mianowicie wypisuje się Ukraińcom w paszportach: Rusin, chociaż oni chcą, aby wypisywać im: Ukrainiec. Tego rodzaju szykan zupełnie już nic rozumiem.</u>
          <u xml:id="u-12.45" who="#PZalewski">Jeśli chodzi o szkolnictwo ukraińskie, to stwierdzić należy, że jest ono w porównaniu z polskiem nieproporcjonalnie małe. Dawniej szykanowano to szkolnictwo zupełnie otwarcie, dziś robi się te rzeczy w rękawiczkach, za pomocą t. zw. świadectw moralności. I znów znamy bardzo wiele wypadków, kiedy pod zupełnie błahemi pozorami tych świadectw moralności się nic udzielało i korzystając z tego, usuwało się nauczycieli, a gdy nauczyciele to świadectwo już uzyskali, mówiło, im się, że posad niema.</u>
          <u xml:id="u-12.46" who="#PZalewski">Najgorszym bodajże kawałkiem w tej sprawie jest rusyfikacja szkolnictwa ukraińskiego; usuwa się nauczycieli Ukraińców i na ich miejsce daje się nauczycieli Rosjan. Proszę Panów, w czasie ostatnim internowano wielu działaczy ukraińskich, natomiast szczędzono nauczycieli denikińców, siedzących do dziś w szkołach. Wogóle, popieranie żywiołu rosyjskiego na ziemiach wschodnich, popieranie tego najszkodliwszego bodajże elementu wbrew najżywotniejszym interesom Rzeczy pospolitej, wbrew najprostszej logice — jest niepożądane.</u>
          <u xml:id="u-12.47" who="#PZalewski">Jeśli chodzi o sprawy wyznaniowe, to tutaj w ostatnim czasie notujemy pewne uspokojenie, ale zdarzały się takie niedopuszczalne wypadki, jak odbieranie siłą i gwałtem cerkwi. Nie będę już mówił o tem, co się dzieje na Wołyniu. Ale przytoczę jeden świeży stosunkowo fakt z województwa nowogródzkiego. W listopadzie roku zeszłego ksiądz Markowski w Rodzieniewiczyźnie, to jest parafja w powiecie słonimskim, napadł ze swoimi zausznikami na cerkiew prawosławną, chociaż w tej samej wsi jest i kościół katolicki. Zniszczył urządzenie cerkiewne, wyłamał drzwi, przytem zginęło 17.000 marek i przedmioty cerkiewne. Wypadek jeden z wielu. Zgłosiliśmy się w tej sprawie do Min. W. R. i O. P. i do prokuratorji w Grodnie, jednak dotychczas bez skutku. Wątpię, aby tego rodzaju postępowanie mogło przysporzyć sympatji dla Rzplitej Polskiej i zapewnić nam pokój wyznaniowy.</u>
          <u xml:id="u-12.48" who="#PZalewski">A już, jeżeli chodzi o postępowanie z internowanymi, w związku ze spiskiem monarchistów rosyjskich, to zdarzały się fakty zupełnie niedopuszczalne, już nie mówiąc o tem, że internowano mnóstwo petlurowców i Białorusinów, którzy brali udział w walce przeciw bolszewikom ramię przy ramieniu z wojskiem polskiem. I tych ludzi, których się przedtem uważało za swych sprzymierzeńców, dziś traktuje się, jako nieprzyjaciół, jako jeńców wojennych! Przytoczę kilka innych przykładów. W powiecie łuckim z rozkazu Ministra Spraw Wewnętrznych poruszono około 8.000 ludzi przed samymi świętami; administracja zawezwała ich do urzędu bądź gminnego, bądź powiatowego i trzymano ich tam przez dłuższy czas, a w końcu aresztowano z nich tylko 70. Sprawa wywołała wielkie zaniepokojenie i choć starosta chwalił się, że niewątpliwie to podniesie prestige państwowości polskiej na Wołyniu, pozwalam sobie o tem powątpiewać.</u>
          <u xml:id="u-12.49" who="#PZalewski">Zupełnie tak samo niezrozumiałem jest internowanie tak wielkiego przyjaciela Polski i tak szczerze Rzplitej Polskiej oddanego człowieka, jak dr Pawlukiewicz, Białorusin. Proszę Panów, przytoczę szereg innych rzeczy. Reforma rolna, naturalnie na kresach, pozostał i zupełnie na papierze, działają tylko spółki parcelacyjne, przyczem działają w sposób bardzo ciekawy. Jeżeli się do nich zgłosi nie Polak, to mu się wręcz mówi: Ty jesteś Ukrainiec, albo Białorusin, dla ciebie ziemi niema. Ponieważ między temi spółkami znajduje się spółka „Zagroda”, na którą Panowie będą mieli pewien wpływ, zwracam się więc do Panów, ażeby zwrócili uwagę owym panom, żeby w tak bezceremonialny sposób polityki szowinistycznej nie uprawiali, bo to nie przystoi.</u>
          <u xml:id="u-12.50" who="#komentarz">(Głos: Kto? P. Sawicki: Panowie „Piast”)</u>
          <u xml:id="u-12.51" who="#PZalewski">Jeżeli chodzi o działalność komisarzy ziemskich na Wołyniu, to mieliśmy do zanotowania fakt, że komisarz ziemski samowolnie zaaresztował kilku miejscowych Polaków i Czechów, którzy mieli spór z przybyłymi kolonistami i pobili ich.</u>
          <u xml:id="u-12.52" who="#komentarz">(Głos: Kto?)</u>
          <u xml:id="u-12.53" who="#PZalewski">Komisarz ziemski w Horochowie. To jest fakt, komisarz ziemski w Horochowie. Zdaje się, że ze stronnictwa Panów. Podobną działalność uprawia spółka parcelacyjna, w której bierze udział znany zapewne Panom p. Eugienjusz Starczewski. Jeżeli chodzi o zadania gospodarcze, np. o odbudowę kraju, to znajdujemy w budżecie wstawiony przez Ministerstwo Robót Publicznych szereg bardzo ładnych cyfr, mianowicie wylicza się tutaj, że np. na Wołyniu zostało odbudowanych mniej więcej 25.000 domów i liczą się te rzeczy na dobro Ministerstwa Robót Publicznych. Stwierdzam, że odbudowa w ziemiach wschodnich nic dokonała niemal nie, że pas dawny przyfrontowy niemieckich okopów z czasów rosyjskiej wojny jak był nieodbudowany, tak jest nieodbudowany. I te wszystkie cyfry, które Ministerstwo podaje są w ogromnej mierze fikcyjne, bo gdzie ludność się odbudowała, to z drzewa kradzionego, bo liczyć na pomoc Rządu i czekać na tę pomoc czasu nic mieli. Zdarzały się takie wypadki, że ludzie, którzy na owe drzewo z lasów państwowych czekali, po pewnym czasie, nie otrzymawszy tego drzewca, po części powiedzieli sobie, że nie opłaci się czekać, kradli drzewo i w ten sposób odbudowali się, a druga część do dziś dnia siedzi nieodbudowana.</u>
          <u xml:id="u-12.54" who="#komentarz">(P. Sawicki: Obrabowali Państwo, i chcą teraz, ażeby obliczać to na rachunek Państwa)</u>
          <u xml:id="u-12.55" who="#PZalewski">Niech się Pan oblicza, jak Pan chce, ale to jest niesprawiedliwość kolosalna. Lasy niszczone są w sposób skandaliczny na całym terenie. Jeżeli taki stan potrwa dłużej, to niezadługo lasów zabraknie.</u>
          <u xml:id="u-12.56" who="#PZalewski">Bardzo ciekawy jest stosunek do ruchu w spółdzielczego, nawskroś ludowego. Szykany są na każdym kroku.</u>
          <u xml:id="u-12.57" who="#komentarz">(Głos: Przez kogo?)</u>
          <u xml:id="u-12.58" who="#PZalewski">Przez władze. Odpowiednie cyfry mogę Panom przedstawić.</u>
          <u xml:id="u-12.59" who="#komentarz">(P. Sawicki: Jeżeli to, co miało iść na odbudowę, poszło na Straż, to Straż ta musi być bardzo mocna)</u>
          <u xml:id="u-12.60" who="#PZalewski">Jeżeli chodzi o pomoc dla rolników, to jakkolwiek większe majątki tej pomocy przeważnie nie potrzebowały, mimo wielkiego zniszczenia, pomoc ta była udzielana wielkim właścicielom, natomiast najbardziej zniszczone okolice nic dostawały niemal nic.</u>
          <u xml:id="u-12.61" who="#PZalewski">Wielu tym bolączkom możnaby zaradzić, gdyby miejscowa ludność miała współudział w zarządzie kraju, gdybyśmy mieli samorząd. Niestety, pod tym względem brak całkowicie zrozumienia w miejscowej administracji. Samorządów powiatowych dotychczas niema, samorządy gminne są fikcją, wybory w jednem tylko województwie wołyńskiem odbyły się jako tako, a w powiecie kowelskim i innych starosta przeprowadzał wybory pod bagnetami. Jeżeli chodzi o rady gminne w pow. nowogródzkim, to jest to kompletna fikcja, mianowane były przez administrację i nie działają zupełnie. Do dziś dnia samorządy gminne na całym terenie spełniają tylko jedną robotę, mianowicie podpisują rozporządzenia starostów. Budżet gminny układa się w starostwie, zebranie rad gminnych, np. na Wołyniu, odbywa się w ten sposób, że przyjeżdża urzędnik ze starostwa i dyktuje radzie, co ma uchwalić, a jeżeli się odezwie kto z rady, to się go w najlepszym razie wzywa do starostwa i udziela monitu, że się śmiał odezwać, albo się prześladuje go w ten sposób, że musi się wycofać z samorządu. Wypadków tego rodzaju mamy aż za dużo. Jeżeli się zdarzy, że rada gminna poweźmie jakąś uchwałę, np. nałoży podwody między innemi i na dwór, momentalnie spada na nią represja, rozporządzenie się odwołuje. Kiedy w Bereźnicy w pow. równieńskim ludność chciała znieść stójki i w tym celu uchwaliła kredyt na pocztę gminną i rozłożyła od dziesięciny na wszystkich mieszkańców gminy, Związek Ziemian wołyńskich uczuł się tem dotknięty, zwrócił się do administracji, rozporządzenie unieważniono, zniesiono i dziś gmina bereznicka musi znów dostarczać podwód.</u>
          <u xml:id="u-12.62" who="#PZalewski">Jeżeli chodzi o województwo nowogródzkie, to mieliśmy tam tego rodzaju fakt.</u>
          <u xml:id="u-12.63" who="#komentarz">(Wrzawa. Marszałek dzwoni. P. Sawicki: Tutaj by w Sejmie go nie poznali, gdyby nie mówił)</u>
          <u xml:id="u-12.64" who="#PZalewski">W gminie Wołożynie w pow. słonimskim naczelnik rejonu Seweryn popełnił nadużycie z drogocennościami pewnej żydówki. Ówczesny starosta p. Noel, który obecnie jest aresztowany, obiecał nie czynić z tego użytku, jeżeli zostanie przeprowadzony w wyborach na wójta niejaki Horodko, znienawidzony przez chłopów, zausznik miejscowego ziemiaństwa. „Seweryn przeprowadza te wybory w ten sposób, że odbierając kartki z głosowaniem, nie powołuje skrutynjum, ale sam oblicza głosy, fałszując ich wynik. Wójt Horodko panuje do dziś dnia”. Rada gminna na znak protestu podała się do dymisji, a na jej miejsce mianowano inną radę gminną. To jeden z przykładów, jak się robi samorząd na ziemiach wschodnich.</u>
          <u xml:id="u-12.65" who="#PZalewski">Stwierdzić również należy, iż rozpowszechnione jest bardzo na ziemiach wschodnich łapownictwo. Wprost nie można nic od żadnego urzędu wydębić, jeśli się nie pójdzie czy to z butelką wódki, czy z jakąś inną łapówką. Policja zajmuje się śledzeniem działaczy ludu polskiego, natomiast sam byłem świadkiem, że w takim Wołożynie rozwija się publicznie agitacja bolszewicka. Przybyli z frontu agitatorzy, niemal publicznie zachwalają raj sowiecki, twierdząc, że teraz, kiedy Lenin przeszedł na politykę wolnego handlu, zupełnie warunki się zmieniły, i zachwalając, przedstawiają, w jaki sposób urzęduje pan komisarz bolszewicki w Mińsku w porównaniu z panem starostą w Wołożynie. Tego rodzaju fakty dzieją się publicznie w oczach policji. Temu policja nie umie zaradzić, czy też nie może zaradzić.</u>
          <u xml:id="u-12.66" who="#komentarz">(Głos: Straż kresowa by zaradziła)</u>
          <u xml:id="u-12.67" who="#PZalewski">Straż kresowa by temu zaradziła, ale nie pozwoliliście jej istnieć. Możnaby z nadużyciami walczyć i można wiele rzeczy usunąć, ale tutaj muszę powtórzyć to, co wielu innych mówców mówiło, że niestety, ta instytucja, która powinna stać na straży prawa, która powinna wykonania tych praw pilnować — sądownictwo, ma na ziemiach wschodnich aż za wiele braków; szczególniej dotyczy to województwa wołyńskiego. Tamtejszy sąd okręgowy, a z nim całe sądownictwo ma najzupełniej wyraźną partyjną linję ziemiańską; na porządku dziennym mamy takie fakty, jak niestosowanie praw Rzeczypospolitej, sądzenie na zasadzie przestarzałego kodeksu rosyjskiego i stosowanie paragrafów, sprzecznych z istniejącemi w Polsce ustawami, nieprzyjmowanie apelacji od pewnej naturalnie kategorji ludzi, mianowicie od włościan, nieprzyjmowanie skarg incydentalnych, niewydawanie odpisu wyroków, wydawanie wyroków bez wysłuchania świadków, a nawet są fakty przekręcania w protokóle tekstu zeznań świadków. Przykład pod tym względem do pewnego stopnia idzie z góry.</u>
          <u xml:id="u-12.68" who="#PZalewski">Między innemi, przytacza się tutaj taki fakt, że p. prezes sądu okręgowego w Łucku, Iłowicki, jednemu z adwokatów, który chciał uzyskać tam możność występowania w sądzie, odpowiedział: Dobrze, pan to uzyska pod jednym warunkiem, że pan wystąpi z Rad Ludowych. To jest fakt, a mógłbym przytoczyć o tym sądzie okręgowym inne jeszcze fakty, niestety, nie znalazłbym ludzi, którzyby się ośmielili zaświadczyć te rzeczy, gdyż uczciwi sędziowie, którzyby chcieli na wiele rzeczy zareagować, boją się utraty posady. W ten sposób na kresach wschodnich o konstytucji, o prawach nie można mówić, tam jest najwyraźniej stan bezprawia stan ex lex.</u>
          <u xml:id="u-12.69" who="#komentarz">(P. Sawicki: Jak koleją Pan będzie jechał, niech Pan zabierze ze sobą konstytucje)</u>
          <u xml:id="u-12.70" who="#PZalewski">Co zrobiono, ażeby temu zaradzić? Śmiem twierdzić, że bardzo niewiele, albo nic.</u>
          <u xml:id="u-12.71" who="#PZalewski">Uposażenie urzędników na kresach test minimalne, warunki są skandaliczne. Ludność otwarcie mówi w Wołożynie, że miejscowe urzędniczki nie mają za co żyć, bo z pensji 16.000 trudno się utrzymać. Jak malowniczo tam mówią: „Targujut swojej krasataji”.</u>
          <u xml:id="u-12.72" who="#komentarz">(Głos: Takich rzeczy się nie mówi. Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-12.73" who="#PZalewski">Nic dziwnego, że sędziowie…</u>
          <u xml:id="u-12.74" who="#komentarz">(Głos: Nie rzuca się takich oskarżeń na urzędników całego województwa. Różne okrzyki)</u>
          <u xml:id="u-12.75" who="#PZalewski">Te rzeczy malują obraz stosunków. Wyciąganie tego rodzaju faktów na światło dzienne jest naszym obowiązkiem.</u>
          <u xml:id="u-12.76" who="#komentarz">(Głos: Za młody i za głupi)</u>
          <u xml:id="u-12.77" who="#PZalewski">Do dziś dnia uposażenie to jest złe i niema na razie nadziei, żeby się polepszyło, nic dziwnego, że z ziem wschodnich odpływają co najlepsze siły do zawodów wolnych, albo do centrum kraju, natomiast pozostają elementy najgorsze.</u>
          <u xml:id="u-12.78" who="#komentarz">(Głos: Pana trzeba wysłać na wojewodę)</u>
          <u xml:id="u-12.79" who="#PZalewski">Nawet miejscowa administracja twierdzi, że możnaby jeszcze dziś zmniejszyć personel w administracji pod jednym warunkiem, ażeby zwiększyć wynagrodzenie miejscowych urzędników: to samo tyczy się sądownictwa i nauczycielstwa.</u>
          <u xml:id="u-12.80" who="#PZalewski">Jeżeli chodzi o rozwój gospodarczy kraju, to stwierdzam tak samo, że dla odbudowy, nawet dla środków obronnych w kraju nic nie zrobiono, nic wybudowano ani jednej linji kolejowej na kresach.</u>
          <u xml:id="u-12.81" who="#komentarz">(Głos: W czasie wojny?)</u>
          <u xml:id="u-12.82" who="#PZalewski">Do dziś dnia nie dokończono linji Stojanów — Łuck, brak dwudziestu kilometrów, do dziś dnia czeka ukończenia linja kolejowa Łuck — Włodzimierz, linja ważna pod względem strategicznym; nic pomyślano o dostępie do Niemna, o połączeniu Kolna z Nowogródkiem. Do dzisiejszego dnia nic mamy w budżecie Państwa kredytu na most na Niemnie pod Grodnem, na most niezmiernie ważny ze względów strategicznych i gospodarczych. Ministerstwo Poczt i Telegrafów pojmuje swoją gospodarkę na kresach w ten sposób, że kiedy gminy wybudowały własnym sumptem telefony, to Ministerstwo uzależniło zezwolenie na używanie tej linji od opłacenia kosztów za instalacje przez gminę. Jest to zupełnie niezrozumiałe i taka gospodarka na ziemiach wschodnich niewątpliwie do polepszenia stanu rzeczy się nie przyczyni.</u>
          <u xml:id="u-12.83" who="#PZalewski">Ziemiom wschodnim jest potrzebny jak najrychlej samorząd sprawiedliwy, szybki wymiar sprawiedliwości i przedstawicielstwo w Sejmie. Z chwilą, kiedy będziemy mieli te trzy rzeczy, nie będziemy się oglądali na wielką pomoc od Rządu. Potrzeba dalej przystąpić do wykonania, reformy rolnej, a dalej należy załatwić sprawę bezrolnych i dzierżawców, a przy osadnictwie wojskowem należy uwzględniać miejscowych ochotników, co się dotychczas nie robi. Należy wprowadzić w życie zasady Konstytucji w stosunkach narodowościowych.</u>
          <u xml:id="u-12.84" who="#PZalewski">Powstanie niewątpliwie pytanie, skąd brać na to wszystko pieniędzy.</u>
          <u xml:id="u-12.85" who="#komentarz">(Głos: Ile dostała Straż Kresowa?)</u>
          <u xml:id="u-12.86" who="#PZalewski">Miljony na Związek Ludowo-Narodowy więcej znaczą. Jeżeli zachodzi pytanie, skąd wziąć na to pieniędzy, odpowiedź daje nam budżet. W rubryce danin publicznych mamy podatek gruntowy tylko 4 miljardy, podatek przemysłowy 7 miljardów, podatek dochodowy 13 miljardów, natomiast podatek od cukru 25 miljardów, podatek od spirytusu i wódki 41 miljardów, podatek od węgla 7 miliardów. Twierdzę, że jeżeli można było z podatku od cukru wydobyć 25 miljardów, to z podatku dochodowego, gruntowego i przemysłowego powinno się wydobyć przynajmniej trzy razy tyle. Źródła dochodowe w Polsce są, źródła do wydobycia pieniędzy istnieją, należy tylko chcieć je zużyć.</u>
          <u xml:id="u-12.87" who="#komentarz">(Głos: Nowy prorok się zjawił)</u>
          <u xml:id="u-12.88" who="#PZalewski">Jeżeli chodzi o stosunek nasz do obecnego Rządu, to stosunek ten jest taki:</u>
          <u xml:id="u-12.89" who="#PZalewski">Ponieważ nie wierzymy, żeby w tej chwili w Polsce mógł przyjść rząd lepszy, żeby ten Sejm mógł się na lepszy rząd zdobyć, więc Rządowi temu nie będziemy czynić przeszkód, ale jednym z kardynalnych warunków, jakie stawiamy, jest rozwiązanie tego Sejmu i przeprowadzenia wyborów.</u>
          <u xml:id="u-12.90" who="#komentarz">(Głos: Rząd nie zrobi)</u>
          <u xml:id="u-12.91" who="#PZalewski">Sejm powinien zrobić.</u>
          <u xml:id="u-12.92" who="#komentarz">(Głos: Rady Ludowe)</u>
          <u xml:id="u-12.93" who="#PZalewski">Rady Ludowe przyjdą do Sejmu w zwiększonej ilości. Jeżeli Panowie chcą w ten sposób rozprawiać, to na ten temat można dużo dowcipów powiedzieć. Ale jeżeli ten stan faktyczny, który obecnie w bardzo niewielkim rozmiarze przedstawiłem, Panom jest tak dalece nie w smak, to uważani, że nieuniknioną radą na takie rzeczy jest jedno: zmiana istniejącego dziś porządku na kresach.</u>
          <u xml:id="u-12.94" who="#komentarz">(Brawa)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Spiekerman.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#PSpiekerman">Wysoka Izbo! Korzystam ze sposobności niniejszej, ażeby przemówić z tej trybuny z upoważnienia całego zespołu posłów niemieckich w tym Sejmie, reprezentujących całą ludność niemiecką w Polsce, wynoszącą przeszło 2 miljony obywateli Rzeczypospolitej.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#komentarz">(Głos: Aż tak wiele)</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#PSpiekerman">Policz Pan.</u>
          <u xml:id="u-14.3" who="#PSpiekerman">W poczuciu wielkich obowiązków, które na każdego z nas Niemców wkłada godność gospodarska, zawsze byliśmy chętni do szczerej współpracy przy budownictwie zdrowej gospodarki naszej wspólnej ojczyzny.</u>
          <u xml:id="u-14.4" who="#komentarz">(Brawa)</u>
          <u xml:id="u-14.5" who="#PSpiekerman">Nikt nam nie zarzuci, żebyśmy kiedykolwiek uchylali się od płacenia Państwu daniny krwią naszych synów na polach bitwy, w szczególności w b. zaborze rosyjskim i niemasz w Polsce bardziej sumiennego płatnika skarbowych należności, jak Niemiec. Liczne ofiary produktami, które dobrowolnie ponieśli niemieccy obywatele ziemscy oraz włościanie Niemcy na korzyść mniej zamożnej ludności naszego kraju, chlubnie odznaczają nas od innych narodowości, stanowiących zespół obywateli Państwa Polskiego. Pozwalamy sobie także przypomnieć Wysokiej Izbie, że cały szereg pożytecznych prac tego Sejmu na polu ugruntowania ustawodawstwa został dokonany przy bezpośrednim udziale posłów niemieckich i że nie było wypadku, ażeby ktokolwiek z nas, będąc wezwanym do współpracy na tem polu, od niej się wymówił.</u>
          <u xml:id="u-14.6" who="#PSpiekerman">Gospodarcze wysiłki przemysłu rolnego oraz fabrycznego, dążące ku odrodzeniu państwowości polskiej w najważniejszej dla życia państwowego sferze ekonomicznej są nie w najmniejszej mierze zasługą uczciwie i ciężko pracującego niemieckiego robotnika, niemieckiego kolonisty-rolnika, niemieckiego fabrykanta i niemieckiego obszarnika lub też dzierżawcy niemieckiego. My Niemcy polscy dokładnie rozumiemy swe obowiązki i dokładnie, po niemiecku, je spełniamy. Lecz my jednocześnie także dokładnie rozumiemy nasze obywatelskie prawa, które nam się święcie należą w tem Państwie do tej pory, póki to Państwo szczyci się nazwą demokratycznej republiki i dopóki Konstytucja, którą my tutaj wszyscy uchwaliliśmy 17 marca z. r., ma być uważana nie za świstek papieru, lecz za świętość ogólno narodową.</u>
          <u xml:id="u-14.7" who="#PSpiekerman">I oto z najgłębszą goryczą konstatujemy dzisiaj z tego miejsca, że nasze lojalne wysiłki, by spełniać nasze obywatelskie obowiązki względem Państwa, jako pracownicy, jako żołnierze, jako płatnicy podatków, danin, dobrowolnych ofiar i składek, że nasze wysiłki współpracy na polu budowy naszej państwowości, że wszystkie te nasze wysiłki nie napotykają należytej oceny, a raczej stale są opłacane niesprawiedliwością. Zasadnicze prawa, które naszej niemieckiej mniejszości w tem Państwie są niby zagwarantowane, coraz to więcej się nam ukraca.</u>
          <u xml:id="u-14.8" who="#PSpiekerman">Niema najmniejszej możliwości wyliczyć wszystkich kategorji krzywd, zarówno wielkich, jak i małych, które nam się wyrządza, coraz częściej i częściej. Krzywdą nas, obywateli, równouprawnionych gospodarzy tej naszej Ojczyzny, są publiczne wystąpienia wysokich i najwyższych urzędników tej demokratycznej Rzeczypospolitej, którzy nas Niemców w tym kraju, jako namolnych intruzów i mało pożądanych gości traktują. Plastycznym przykładem tego rodzaju urzędowej obelgi, nam Niemcom uczynionej, jest publiczne przemówienie obecnego p. Prezydenta Rady Ministrów w Poznaniu w dniu 8 stycznia r. b. Podwójną zaś obelgą dla nas stało się to przemówienie od tego czasu, gdy p. Ponikowski nie uznał za stosowne w swoim expose 21 marca r. b. tę krzywdę naprawić.</u>
          <u xml:id="u-14.9" who="#PSpiekerman">Przykład, który idzie z góry z sfer rządzących obecnie, a przesiąkniętych nawskroś niemcożerstwem, czyli poprostu mówiąc nieokiełznanym szowinizmem, rozumie się zgubnie oddziaływa na całe rdzennie polskie społeczeństwo w tym kraju, a tembardziej na niższe organa państwowych urzędów. Ogromne zastępy Niemców od dawna osiadłych na ziemiach byłego zaboru pruskiego, a mających niezaprzeczalne prawo do obioru obywatelstwa polskiego przy pomocy niby to „patriotycznej” kazuistyki naszych biurokratów zostały tego swojego dobrego prawa pozbawione. Cel zostaje osiągnięty. Wydziedziczeni i porujnowani Niemcy w coraz to większych ilościach muszą opuszczać Polskę, a przy ich ogniskach domowych, tanim kosztem nabytych, obecne rozpierają się likwidatorzy tej niby to „wrogiej” własności. Jak bezprawnie odbywa się ta tak zwana likwidacja niemieckich majątków, bądź ziemskich, czy też miejskich na korzyść jedynie i wyłącznie...</u>
          <u xml:id="u-14.10" who="#komentarz">(P. ks. Kaczyński: Reakcja na to coście Wy zrobili)</u>
          <u xml:id="u-14.11" who="#PSpiekerman">... obywateli narodowości polskiej, a wyznania katolickiego, o tem niech świadczą specjalnie do tego celu wydane urzędowe przepisy i paragrafy. Ewangielik niemieckiego pochodzenia, chociażby od setek lat gdzieś w Warszawie z dziada, pradziada, mieszkający, nie może nic nabyć z likwidowanej gdzieś w Poznańskiem lub na Pomorzu własności poniemieckiej, gdyż, jako pierwszy warunek do nabycia postawione jest świadectwo księdza i to bezwarunkowo rzymsko-katolickiej parafji. Tak się w praktyce rozumie t. zw. „cele kolonizacyjnej obecnego Rządu i jego poprzedników.</u>
          <u xml:id="u-14.12" who="#PSpiekerman">Z dawien dawna osiadła na Kresach Wschodnich, np. na Wołyniu ludność niemiecka, wypędzona ze swoich siedzib w roku 1915 przez nieludzkie rozporządzenia byłych rosyjskich władz wojskowych, gdzieś hen za Wołgę, powraca zbiedzona i nieszczęśliwa z bolszewickiego piekła na rodzinną glebę wołyńską. Lecz ci nieszczęśliwi nie są narodowości polskiej, a na dobitkę nie są rzymskimi katolikami, więc władza państwowa systematycznie nie dopuszcza ich do objęcia z powrotem gospodarstw rolnych, które ci obywatele naszej Rzeczypospolitej już od dziesiątków lat posiadali, protestujących zaś wsadza się do więzienia, a memorjały, które my posłowie już bardzo dawno wręczyliśmy temu oto Rządowi p. Ponikowskiego, pozostawia się bez odpowiedzi.</u>
          <u xml:id="u-14.13" who="#PSpiekerman">Uporczywe dążenie do kompletnego tępienia lub negowania egzystencji mniejszości narodowych w Polsce jest wprost chorobliwą manją. Przy ostatnim spisie ludności nietylko różne osoby i rodziny pochodzenia niemieckiego zostały zapisywane, jako rdzenni Polacy, lecz całe wsie niemieckie, zupełnie po polsku nie rozumiejące, zwłaszcza zaś wsie wyznania rzymsko-katolickiego, zostały spisane przez panów komisarzy spisowych, jako wsie „polskiej narodowości”.</u>
          <u xml:id="u-14.14" who="#komentarz">(Głos: Gdzie to było? Prosimy o fakty)</u>
          <u xml:id="u-14.15" who="#PSpiekerman">My na wszystko mamy dowody, to było w Galicji.</u>
          <u xml:id="u-14.16" who="#PSpiekerman">Zasadnicze prawa obywatelskie, które dają każdemu obywatelowi możność w drodze uczciwych wyborów przez swoich przedstawicieli bronić swych praw, czy to w Sejmie, czy też w zarządach miejskich i gminnych, są w tenże sam sposób nam Niemcom uszczerbiane i pomniejszane. Już nie będę się rozwodził nad projektem nowej ordynacje wyborczej do Sejmu, która tak kunsztownie jest ułożona, że mniejszościom narodowym bodaj czy przypadnie nawet dziesiąta część mandatów, przynależna im według ducha Konstytucji, według sprawiedliwości i według sumienia. Planowana ordynacja wyborcza jest najzwyczajniejszem przekreśleniem samej istoty...</u>
          <u xml:id="u-14.17" who="#komentarz">(Głos: Jak było w Katowicach?)</u>
          <u xml:id="u-14.18" who="#PSpiekerman">... naszej Konstytucji z dnia 17 marca 1921 r., a zarazem skreśleniem traktatu Wersalskiego, oraz specjalnego traktatu z wielkiemi mocarstwami Zachodu z dnia 28 czerwca 1919 r„ dotyczącego praw mniejszości narodowościowych w tej demokratycznej Rzplitej. Dziś ograniczamy się jedynie do tego, że zwrócimy uwagę na systematyczne pozbawianie nas naszych praw wyborczych przy wyborach komunalnych. Podczas ostatnich wyborów na kresach zachodnich dopuszczono kandydatów do urny wyborczej, o ile tylko byli pochodzenia polskiego i wyznania rzymsko-katolickiego.</u>
          <u xml:id="u-14.19" who="#komentarz">(Głos: Gdzie to było?)</u>
          <u xml:id="u-14.20" who="#PSpiekerman">Co zaś dotyczy kandydatów z list niemieckich, to wymagano od nich, ażeby zdali uprzednio egzamin z języka polskiego. Przy tej sposobności młokosi i niedouczki egzaminując siwowłosych, a zasłużonych współobywateli wprost natrząsali się z nich. W niektórych miastach i osadach z listy niemieckiej skreślano mnóstwo nazwisk, a potem unieważniano całą listę w przededniu wyborów na tej zasadzie, że ilość wystawionych kandydatów jest ustawowo niedostateczna.</u>
          <u xml:id="u-14.21" who="#PSpiekerman">W tych zaś miejscowościach, gdzie pomimo wszystkich przeszkód ludność niemiecka przy wyborach komunalnych osiągnęła zwycięstwo, władza państwowa unieważniała wybory i pozostawiała u steru dawny skład radnych niedopuszczając nowoobranych.</u>
          <u xml:id="u-14.22" who="#komentarz">(Głos: Ani jednego faktu)</u>
          <u xml:id="u-14.23" who="#PSpiekerman">Zapytujemy się tu z tej trybuny Rząd i społeczeństwo polskie, czy ten sposób traktowania nas przez społeczeństwo i przez przedstawicieli tego oto Rządu jest zgodne z dostojeństwem demokratycznej Rzeczypospolitej Polskiej? Konstatujemy z rozgoryczeniem, że nigdy zaborczy rząd pruski nie dochodził w swojej akcji przeciwko innoplemieńcom...</u>
          <u xml:id="u-14.24" who="#komentarz">(Głosy: Oh, oh! Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-14.25" who="#PSpiekerman">... do tego stopnia bezprawia, jakie obecnie się stosuje względem nas Niemców, obywateli polskich w byłej dzielnicy pruskiej. Jeżeli rząd pruski faktycznie krzywdził w swoim czasie ludność polską, forsując wykupywanie ziemskich posiadłości na korzyść osadnictwa niemieckiego, to dzisiaj ten oto Rząd Polski już nietylko majątki ziemskie, ale i nieruchomości miejskie, przedsiębiorstwa handlowe i przemysłowe, banki i spółki akcyjne, innemi słowami wszelką własność niemiecką stara się wszelkimi sposobami zrujnować, wyrugować i zlikwidować, a do polskich rak ja przelać. Czyni się to wszystko z nigdy niewidzianą namiętnością. Możemy przytoczyć szereg przykładów, gdzie brano w tymczasową administrację spółki akcyjne niemieckie. Administrator pośpiesznie dopuszczał udziałowców Polaków i wtedy przy pomocy „głosowania”, przeprowadzanego przez tych nowych udziałowców, całe przedsiębiorstwo w ten sprytny sposób przechodziło do rąk polskich. Takiego samego rodzaju „patrjotyzm” ujawniają nasze urzędy, gdy chodzi o zezwolenie niemieckim spółkom akcyjnym na podwyżkę kapitału zakładowego. Najsolidniejsze przedsiębiorstwa Niemców, których działalność wzmożona byłaby błogosławieństwem dla naszego kraju, nie otrzymują pozwolenia na podwyższenie swego kapitału zakładowego.</u>
          <u xml:id="u-14.26" who="#PSpiekerman">Od spraw natury materjalnej pozwolimy sobie przejść do spraw kulturalnych niemieckiej mniejszości narodowej w naszej demokratycznej Rzplitej. Ograniczymy się do spraw kościelnych, szkolnych oraz do spraw związków kulturalno-narodowościowych. Zarówno przez traktaty międzynarodowe, jakoteż przez odnośne paragrafy naszej Konstytucji, mamy wyraźnie, jasno i dobitnie zastrzeżone nasze prawa na równi ze wszystkimi innymi obywatelami, pielęgnowania naszej niemieckiej kultury, naszego niemieckiego ducha narodowego i naszych tradycji kulturalno-kościelnych. Cóż widzimy w praktyce? Państwo polskie nie tylko nie uważa za swój obowiązek udzielać ze skarbnicy państwowej odpowiedniego procentu funduszów szkolnych na ugruntowanie, podtrzymanie i rozbudowanie niemieckich zakładów naukowych wyższych, średnich i niższych, ale wszelkimi sposobami stara się zgnębić nasze szkolnictwo. W ciągu 3 ostatnich lat kilkaset miejskich szkółek, t. zw. kantoratów na terenie b. zaboru rosyjskiego zostało nam odebranych, chociaż ustawa kościoła ewangielicko-augsburskiego z r. 1849 artykuły 168–203 wyraźnie nam gwarantują nietykalność i niewywłaszczalność wszystkich zabudowań kantorackich wraz z przynależnemi do niej gruntami. Kantoraty, które zawsze były niczem innem, jak Domami Modlitwy, czyli kaplicami, stanowiącemi własność kościoła ewangielickiego w Królestwie Polskiem, odbierają nam inspektorzy szkolni pod pretekstem, że władze okupacyjne państwa niemieckiego w 1917 r. bezprawnie i samowolnie przekształciły te instytucje szkolno-wyznaniowe na instytucje szkolno-państwowe, a zaborczy rząd rosyjski jeszcze dawniej bezprawnie zapisał grunta pod temi instytucjami, jako własność gmin komunalnych. Co rządy zaborcze i okupacyjne wbrew prawu czyniły, to rządy wolnej, niepodległej Rzeczypospolitej Polskiej powinny były naprawić, nie zaś nowe bezprawia na fundamencie starych bezprawi budować.</u>
          <u xml:id="u-14.27" who="#PSpiekerman">Obywatele Polacy narodowości niemieckiej, należący do wyznania rzymsko-katolickiego, mają niemniej powodów do utyskiwania na uciemiężenia ze strony polskich szowinistów. Możemy przytoczyć przykłady z Poznania, Łodzi i Pubjanie, gdzie Niemcy, obywatele polscy, należący do wyznania rzymskokatolickiego, od wielu lat płonnie się starają, ażeby im przydzielono duszpasterzy, księży katolickich narodowości niemieckiej, którzy nie bawią się w polonizację, a mają na widoku jedynie interes zbawienia dusz im powierzonych przez Św. Kościół Rzymsko-Katolicki. Te niemiecko-katolickie parafje znajdowały nawet własnemi siłami odpowiednich dla siebie kapłanów, lecz ci kapłani przez szowinistyczne sfery klerykalne, oraz przez prasę niezwłocznie zostali okrzyczeni, jako hakatyści, jako wrogowie państwowości polskiej, jako agitatorzy wszechniemieckich idei.</u>
          <u xml:id="u-14.28" who="#PSpiekerman">W tem miejscu przejdę do roli polskiej prasy. Prawie wszystkie polskie gazety z wyjątkiem niewielu uważają za swój obowiązek czernić i pohańbić każdą osobistość, która się odważy uczciwie wystąpić w obronie niemieckiej mniejszości i tych praw, które są tej mniejszości przez Konstytucję i przez traktaty międzynarodowe zagwarantowane. W rozmaitych dzielnicach Państwa Polskiego utworzyły się związki Niemców, mające na celu utrzymanie ich kultury i obronę ich konstytucyjnych praw. Związki te, aczkolwiek działają na czysto prawnych zasadach, aczkolwiek mają na celu obronę fundamentalnych zasad naszej Konstytucji z dnia 17 marca 1921 r. i aczkolwiek w najmniejszym stopniu nie zawierają w swoich statutach nic antypaństwowego, są przez prasę polską okrzyczane, jako „spiski” przeciwko Polsce. Haniebne oszczerstwa o domniemanych stosunkach tajnych z rządem berlińskim, cała prasa polska miota na te związki. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, steroryzowane przez gwałt i nieustającą kampanję oszczerczą szowinistycznych pism polskich całej Polski, nie czuje dość męstwa, ażeby ściśle trzymać się przepisów sumienia i prawa. Związek Niemców Obywateli Polskich w Łodzi, który nigdy nie pozwolił sobie na najmniejsze antypaństwowe wystąpienie, ani jawne, ani też tajne do dziś dnia, po wielu miesiącach od dnia swego założenia wciąż jeszcze nie jest zalegalizowany, a p. Minister Spraw Wewnętrznych nie raczy dać odpowiedzi pisemnej na nasze urzędowe memorjały w tej sprawie. Zresztą Ministerstwo Spraw Wewnętrznych nietylko w tej jednej sprawie nie raczy nas zaszczycić swojem wyjaśnieniem urzędowem. Nasze zapytania, dotyczące prześladowania niemieckich kolonistów na Wołyniu zarówno pozostają bez odpowiedzi.</u>
          <u xml:id="u-14.29" who="#PSpiekerman">Odpowiedź zapewne zawiera się w oburzających prześladowaniach, którym podlega niemiecka prasa Rzeczypospolitej Polskiej, oraz przywódcy naszej mniejszości narodowej w Łodzi, Poznaniu i Bydgoszczy. Gdy niemieckie gazety w Polsce wskazują na fałszywą politykę Rządu, na defekty naszej biurokracji, lub też wyjawiają przykłady szkodliwego szowinizmu i fanatyzmu, wtedy setki gazet polskich krzyczą o ich „zdradzie państwowej” i o ich „knowaniach”. Władze państwowe zaś uważają za swoje dobre prawo tych ludzi niewinnie trzymać w więzieniu śledczem przez całe miesiące. Oszczercza kampanju szowinistycznej prasy polskiej, coraz zgubniej wpływa na polskie społeczeństwo, oraz niestety na urzędy państwowe, a przedewszystkiem sądowe i śledcze. Z wysokości tej trybuny my, posłowie mniejszości niemieckiej oskarżamy dzisiaj rząd p. Ponikowskiego i jego poprzedników o zbrodnię kompletnej stronniczości, nietylko względem nas, Niemców polskich, ale i względem reszty mniejszości narodowościowych i wyznaniowych tego naszego kraju rodzinnego.</u>
          <u xml:id="u-14.30" who="#PSpiekerman">Ze smutkiem musimy konstatować, że jest nam bardzo trudno pracować nad odbudową Państwa z takim rządem, który nie miał najmniejszego zrozumienia dla nas do obecnej chwili.</u>
          <u xml:id="u-14.31" who="#PSpiekerman">Ponieważ Panowie żądali dowodów, więc je Panem przytoczę:</u>
          <u xml:id="u-14.32" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-14.33" who="#PSpiekerman">„W odpowiedzi na pismo z dn. w sprawie zwrotu maszyn drukarskich, donosi komisja likwidacyjna urzędów wojskowych, że pretensja petentki jest nieuzasadniona, ponieważ maszyny te nie zostały wypożyczone, lecz prawidłowo zarekwirowane, przeszły zatem na własność władz wojskowych,</u>
          <u xml:id="u-14.34" who="#komentarz">(Głos: Powiedz Pan, jak postępowała komisja ziemska w powiecie świeckim)</u>
          <u xml:id="u-14.35" who="#PSpiekerman">... bo władzom wojskowym koniecznie są potrzebne, wobec czego o zwrocie mowy być nie może. Pozostaje jedynie jeszcze do uregulowania pretensja firmy za rekwizycję maszyn, według taksy wyznaczonej przez Komisję Szacunkową, która, jako odszkodowanie przyznała kwotę mk. polskich 87.499 i 45 fenigów. Kwota ta niestety dotychczas wypłaconą być nie mogła, gdyż Główny Urząd Likwidacyjny na razie na wypłacenie tej pretensji nie zezwolił”.</u>
          <u xml:id="u-14.36" who="#PSpiekerman">Tak się likwiduje majątek. To jest objekt wart najmniej 20 miljonów marek.</u>
          <u xml:id="u-14.37" who="#komentarz">(Głos: Zwykła sprawa procesowa)</u>
          <u xml:id="u-14.38" who="#PSpiekerman">Proszę Panów, inną jeszcze rzecz, przeczytałem dzisiaj w gazecie o pewnym liście znamiennym.</u>
          <u xml:id="u-14.39" who="#komentarz">(Głos na prawicy: To, co Pan przedtem czytał, było zarekwirowane przed trzema laty)</u>
          <u xml:id="u-14.40" who="#PSpiekerman">W polskich gazetach poznańskich ogłoszono list, przeciwko któremu „Kurjer Poranny” wystąpił; ten list nawołuje poprostu do pogromu ludności niemieckiej.</u>
          <u xml:id="u-14.41" who="#komentarz">(Głos: Która gazeta?)</u>
          <u xml:id="u-14.42" who="#PSpiekerman">Ja tu mam przed sobą „Kurjer Poranny”. Ten list był podpisany przez Związek Polskich Urzędników Państwowych, jak również przez Syndykat Dziennikarzy, wreszcie przez Związek Kapłanów.</u>
          <u xml:id="u-14.43" who="#komentarz">(Głos: To cały naród, Panie!)</u>
          <u xml:id="u-14.44" who="#PSpiekerman">List wyniknął stąd, że na Górnym Śląsku zamordowany był jeden doktór.</u>
          <u xml:id="u-14.45" who="#komentarz">(Głos: Czy jeden tylko? Drugi głos: W tej odezwie jest napisane, ilu wymordowano)</u>
          <u xml:id="u-14.46" who="#PSpiekerman">Nawołują, aby ludność niemiecka, zamieszkała w Polsce, przeciw temu protestowała. My, posłowie niemieccy, przeciw każdemu gwałtowi i przeciw każdemu zabójstwu zawsze protestujemy. My nie chcemy żadnych gwałtów, ani niczego takiego, ale jak najuroczyściej musimy zaprotestować przeciw takiemu nawoływaniu, które szczuje ludzi przeciw sobie i nawołuje do pogromu; przeciw temu musimy protestować i dziwię się, że Rząd dopuszcza do takich rzeczy.</u>
          <u xml:id="u-14.47" who="#komentarz">(Głos: A poco prowokujecie?)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#Marszałek">Uważam wyrażenie posła Spickermana „zbrodnia stronniczości” za nieparlamentarne i przywołuję go za to do porządku.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#Marszałek">Głos ma poseł Łańcucki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#PŁańcucki">Szanowni Panowie! Expose p.p. Prezydenta Ministrów i Ministra Skarbu brzmi, jak dzwon grobowy dla klasy robotniczej w Polsce. P. Prezydent Ministrów zaznaczył, że jego gabinet kroczyć będzie temi samemi drogami, co poprzedni. Drogi te znane są aż nadto dobrze całej klasie robotniczej.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#PŁańcucki">Wiemy, że Rząd był i jest uległym wobec kapitalistów, wobec obszarników, wobec klasy posiadającej swojej i obcej. Wiemy, że skoro się rozchodzi o interesy klasy robotniczej, to Rząd idzie zawsze bezwzględnie na rękę burżuazji. Wysyła przeciw robotnikom całą moc i całą potęgę jaką ma do rozporządzenia, to jest policję i wojsko. Proszę Panów, my doskonale sobie przypominamy te czasy, które przeżywaliśmy pod zaborcami i zdawałoby się, że w demokratycznej Polsce stosunki się zmienią, że istotnie demokracja nie będzie pustym frazesem, ale że będzie szanowana przez Panów, którzy na każdym kroku uważacie się za jej pionierów. Jednak przekonaliśmy się, że wszędzie panuje naga i brutalna dyktatura burżuazji w stosunku do klasy robotniczej.</u>
          <u xml:id="u-16.2" who="#komentarz">(Głos: No, a sowiety, a u bolszewików?)</u>
          <u xml:id="u-16.3" who="#PŁańcucki">Otóż tam ludzie są przynajmniej na tyle uczciwi, że mówią szczerze: u nas jest dyktatura proletarjatu, ale wy kryjecie się pod piórka demokratyczne, a w gruncie rzeczy uprawiacie nagą dyktaturę. Podczas każdego zatargu, czy to strajkowego, czy innego widzimy, że władze policyjne uciekają się do aresztowań i torturowania robotników, a jeżeli i to nie pomaga nawet do popełniania ohydnych mordów, jak się to stało przed kilku tygodniami. W Starachowicach aresztowano robotnika nazwiskiem Krzos, którego w drodze do Radomia policja w ohydny sposób zamordowała. Całe ciało było pokryte sińcami, mięso od stóp odstało skutkiem bicia, żebra miał połamane, oczy z orbit wystąpiły wskutek nadmiernych cierpień. W Siedlcach również w tajemniczy sposób zamordowano robotnika Żyda, masowym aresztom nie ma końca, więzienia są przepełnione.</u>
          <u xml:id="u-16.4" who="#PŁańcucki">Jeśli przyjrzymy się zachowaniu Rządu w stosunku do niezależnej prasy robotniczej, przekonamy się o całej kłamliwości głoszonych przez burżuazję frazesów demokracji.</u>
          <u xml:id="u-16.5" who="#komentarz">(Głos: Jaką władzę mają w Moskwie?)</u>
          <u xml:id="u-16.6" who="#PŁańcucki">Powiedziałem Panom, że w Moskwie mają na tyle odwagi, by powiedzieć: my uznajemy dyktaturę; — wy Panowie dyktatury nie uznajecie, uznajecie demokrację, a tem samem winniście pozwolić na rozwój każdej myśli politycznej. To jest konsekwencja.</u>
          <u xml:id="u-16.7" who="#komentarz">(Głosy: Tam jest rewolucja, a u nas rewolucji niema)</u>
          <u xml:id="u-16.8" who="#PŁańcucki">Właśnie dlatego tam dyktatura proletarjatu ma rację bytu.</u>
          <u xml:id="u-16.9" who="#PŁańcucki">Niezależna prasa robotnicza, jak powiedziałem, jest systematycznie dławioną i prześladowana, socjal-ugodowa natomiast prasa robotnicza nie tylko, że korzysta z całkowitej swobody, ale jest subsydjowana. Weźmy np. choćby ostatnie wydzierżawienie rządowej drukarni pepeesowskiemu „Robotnikowi” za marnych 200.000 marek miesięcznie, albo zamieszczenie w „Robotniku” dobrze płatnych oficjalnych ogłoszeń, lub ostatnio wysłanie do Gunui na koszt rządu pomiędzy innemi przedstawiciela „Robotnika” — Posnera.</u>
          <u xml:id="u-16.10" who="#PŁańcucki">W represjach względem ruchu robotniczego Rząd okazuje silną rękę, gwałcąc bezceremonialnie nawet osławioną nietykalność poselską pod płaszczykiem błahych pozorów. Od szeregu miesięcy trzyma się w więzieniu posła Dąbala, mimo, że śledztwo nie dostarczyło poważnych dowodów, na mocy których możnaby było usprawiedliwić jego dalsze więzienie.</u>
          <u xml:id="u-16.11" who="#komentarz">(Głos: Czy Dąbal zaczął już jeść?)</u>
          <u xml:id="u-16.12" who="#PŁańcucki">Widzimy też, że w stosunku do ruchu robotniczego używa się tego samego starego systemu prowokacji, jakim posługiwała się jeszcze carska Rosja. Mamy takie fakty: niejaki Spiegel wkręcił się do organizacji komunistycznej we Lwowie, zdobył zaufanie.</u>
          <u xml:id="u-16.13" who="#komentarz">(P. Barlicki: A Pan się wtrącasz do P. P. S.)</u>
          <u xml:id="u-16.14" who="#PŁańcucki">Nie, ja nie wkręciłem się do P.P.S., ale wyszedłem z niej, przekonałem się bowiem, że P P. S. zdradziła klasę robotniczą,</u>
          <u xml:id="u-16.15" who="#komentarz">(Głos: Renegat!)</u>
          <u xml:id="u-16.16" who="#PŁańcucki">... gdybym się cofnął wstecz i po wyjściu z P. P. S. wstąpił np. do Narodowej Demokracji to moglibyście Panowie powiedzieć, że jestem renegatem, ale stało się inaczej. Nie cofnąłem się wstecz, lecz poszedłem naprzód, tam gdzie każdy uczciwy robotnik pójść musi — pod sztandary rewolucji socjalnej.</u>
          <u xml:id="u-16.17" who="#PŁańcucki">Widzimy więc, że ten Spiegel wkręca się do szeregów komunistycznych, prowokuje i w końcu nie mogąc dłużej operować na terenie lwowskim, wyjeżdża do Krakowa. W Krakowie spełnia prowokatorską robotę, wyjeżdża do Warszawy, mieszka na Nalewkach w hotelu Londyńskim i ukrywa się pod nazwiskiem Bandrowskiego.</u>
          <u xml:id="u-16.18" who="#PŁańcucki">Następnie niejaki Władysław Jagiełło w Cieszynie również uprawia prowokację, wyjeżdża na Śląsk pod zabór czeski, oraz na Śląsk Górny, tam stara się uzyskać pełnomocnictwa od komunistów, wraca z powrotem do Polski i prowokuje ludzi. Jest także faktem, że w celu obudzenia do siebie zaufania dał 10.000 mk. na komunistyczną partję po stronie czeskiej i 6.000 mk. na więźniów politycznych. Zapytuję się dlatego p. Ministra Spraw Wewnętrznych, dlaczego w lesie cyfr swojego resortu ukrywa tak zazdrośnic te wydatki? — Rząd silnej ręki daje się odczuwać najbardziej więźniom politycznym. Tym, których wyrwano z szeregów robotniczych i wtrącono za kratę do więzienia odmawia się najelementarniejszych potrzeb, muszą więc oni uciekać się do głodówek. Nigdy jeszcze nie było tyle głodówek, nawet w carskich więzieniach, jak obecnie.</u>
          <u xml:id="u-16.19" who="#komentarz">(Głos: Mów Pan o Rosji)</u>
          <u xml:id="u-16.20" who="#PŁańcucki">Będę mówił i o Rosji, jak Pan chce.</u>
          <u xml:id="u-16.21" who="#PŁańcucki">Represje względem ruchu robotniczego szczególniej jaskrawie uwypuklają się na pograniczu Śląskiem. Za przeniesienie z okupowanej przez Czecho-Słowację części Śląska Cieszyńskiego do Polski legalnie tam wychodzącej gazety komunistycznej czeka tego, któryby ją przeniósł, ciężkie więzienie.</u>
          <u xml:id="u-16.22" who="#PŁańcucki">Jeśli takie stosunki dalej będą panowały, to wątpliwem jest bardzo, czy to może pociągnąć robotników polskich z okupowanej przez Czechów części Śląska do powrotu na łono Macierzy.</u>
          <u xml:id="u-16.23" who="#PŁańcucki">Na Górnym Śląsku istnieje legalna partja komunistyczna. Jeśli po połączeniu z Polską zaczną się tam represje, co sądząc z kierunku dotychczasowej polityki niechybnie nastąpi, wątpliwem jest, czy dla szerokich mas robotniczych porównanie poprzedniego stanu, z obecnym wyda się korzystnem.</u>
          <u xml:id="u-16.24" who="#PŁańcucki">Rząd łudzi masy robotnicze szeroką reformą rolną. Widzimy, że chłopskie masy istotnie były dotychczas łudzone, że w dalszym ciągu obiecuje się reformę rolną drobnym rolnikom i bezrolnym. A jednak w istocie reforma rolna może dać pewne korzyści tylko zamożnym, bogatym chłopom, tymbardziej, że cała masa ludowa absolutnie z tej reformy rolnej korzystać nie może z powodu braku gotówki. Widzimy, że Rząd zapowiadał bezwzględną walkę z drożyzną, z bezrobociem i t. d. Kary, przewidziane za lichwę żywnościową z całą bezwzględnością będą stosowane — mówił p. Prezydent Ponikowski. Jednak widzimy, że w całej Polsce istnieją tysiące nawet dziesiątki tysięcy różnych paskarzy, giełdziarzy i geszefciarzy, a jednak z trudem doczekać się można wyroków przeciwko tym ludziom. Włos z głowy im nie spadnie, a jeśli spotykamy się z jakimś wyrokiem to tylko przeciwko drobnym handlarzom. P. Ponikowski mówi, że nowy Rząd ma również obowiązek zapobiegania bezrobociu. Widzimy, że to jest również pobożne życzenie. Widzimy, że Rząd w tym wypadku nic nie uczynił, przeciwnie powiększa jeszcze bezrobocie.</u>
          <u xml:id="u-16.25" who="#PŁańcucki">Zakłady wojskowe, koleje wyrzucają na bruk tysiące robotników. Za przykładem właśnie tych instytucji idą obszarnicy, wyrzucając pod płot dziesiątki tysięcy robotników folwarcznych. To samo czynią i fabrykanci, chcąc wymusić na Rządzie kredyty, zamykają fabryki, wyrzucają na bruk dziesiątki tysięcy robotników, którzy muszą przymierać głodem, słowem w takich warunkach życie klasy robotniczej jest dziś nie do zniesienia.</u>
          <u xml:id="u-16.26" who="#PŁańcucki">Jeśli przyjrzymy się teraz polityce Rządu w stosunku do mniejszości narodowościowych w kraju, to musimy stwierdzić, że o ile w stosunku do wielkich państw kapitalistycznych, jak Francja, Polska płaszczy się, o tyle w stosunku do mniejszości narodowościowych stosuje bezwzględną politykę eksterminacyjną.</u>
          <u xml:id="u-16.27" who="#PŁańcucki">Przyjrzyjmy się kwestji żydowskiej. Panowie zamykają oczy, ale tych kwestji pod korzec nie schowacie. W Galicji za czasów austrjackich Żydzi byli równouprawnionymi obywatelami.</u>
          <u xml:id="u-16.28" who="#komentarz">(P. Tabaczyński: I darli skórę)</u>
          <u xml:id="u-16.29" who="#PŁańcucki">Tak, darli.</u>
          <u xml:id="u-16.30" who="#PŁańcucki">W stosunku do Białorusinów stosuje się politykę eksterminacyjną. Widzimy, że wynaradawia się ich przez zamykania szkól średnich i wyższych, zamykanie białoruskich robotniczych związków zawodowych, słowem tępi się wogóle narodowość białoruską. Dowodem tego jest choćby świadectwo nie mojego stronnika, ale moich przedmówców, którzy dostatecznie zilustrowali stosunki panujące na Białorusi, tak że nie potrzebuję się nad tem dłużej zatrzymywać.</u>
          <u xml:id="u-16.31" who="#PŁańcucki">Jeżeli chodzi o stosunek do Ukraińców w Galicji, to również jest on taki sani. Stosuje się tam politykę kolonizacyjną, w celu sztucznej polonizacji Galicji Wschodniej. Prześladowaniom i aresztowaniom niema końca. Aresztuje się robotników, chłopów, inteligencję. Projekt autonomii kulturalnej ofiarowywany łaskawie Ukraińcom przez pionierów „demokracji polskiej”, t. j. P. P. S. dowodzi, jaki stosunek może być do Ukraińców innych stronnictw, do endecji włącznie, skoro stronnictwo może najbardziej „lewicowo” usposobione zaledwie raczy im dać kulturalną autonomję.</u>
          <u xml:id="u-16.32" who="#PŁańcucki">Jedynym rezultatem polityki Rządu w stosunku do Ukraińców może być tylko szerzenie się wśród nich irydenty, ponieważ Rząd nie chce uwzględnić praw, które mniejszościom narodowym słusznie się należą.</u>
          <u xml:id="u-16.33" who="#PŁańcucki">Do polityki zarówno wewnętrznej, jak i zagranicznej Rządu jest zastosowany także i budżet p. Ministra Skarbu. Widzimy, że wydatki na wojsko stanowią 1/3 wszystkich wydatków. P. Minister Michalski oświadczył, że zmierza do zmniejszenia wydatków na wojsko, że budżet jego ma charakter na wskroś pokojowy. Tym czasem pokojowość ta pochodzi może nie z dobrej woli, ale jedynie z konieczności, bo skoro niema się funduszów, to nie można wydawać więcej niż się ma.</u>
          <u xml:id="u-16.34" who="#PŁańcucki">Jeśli przyjrzymy się sytuacji, to dojdziemy do przeświadczenia, że weszliśmy w okres wojen narodowych, daleko większych, niż te, które wrzały w V wieku naszej ery.</u>
          <u xml:id="u-16.35" who="#PŁańcucki">Powstanie na gruzach mocarstw centralnych państw, posiadających w swem łonie duże mniejszości narodowościowe, musi być przyczyną nieustannych antagonizmów, coraz bardziej zakłócających pokój Europy. Nikt nie uwierzy, ażeby burżuazyjne Niemcy zapomniały o utracie Górnego Śląska i Poznańskiego. Nikt nic uwierzy, iż Niemcy, którzy są wtłoczeni w organizm czeski nie będą grawitowali ku Rzeszy. Nikt nie uwierzy, ażeby Słowacy lgnęli do Czech. Nikt nie uwierzy, by Ukraińcy pogodzili się z losem należenia do Polski, by zniknął zatarg pomiędzy Polską a Czechosłowacją o Śląsk Cieszyński i t. d. Nagromadzony jest materjał palny olbrzymi i potężny i to właśnie dowodzi, że my nie możemy się absolutnie łudzić, że najbliższy okres, to okres pokoju. Pokój dzisiejszy jest tylko iluzją. Taki stań, jaki istnieje dzisiaj, bezwątpienia musi doprowadzić do nowych imperjalistycznych wojen. Ale klasa robotnicza ma już dość wojny. Nie może dopuścić, by nowa rzeź imperjalistyczna zabrała życie miljonom robotników i chłopów, zepchnęła masy na ostateczne dno nędzy i upośledzenia. Dlatego przeciwstawić się musi wszelkim zbrojeniom i przygotowywaniom do nowej wojny. Imperialistycznym kłótniom burżuazji proletariat musi przeciwstawić swoją międzynarodową solidarność.</u>
          <u xml:id="u-16.36" who="#PŁańcucki">Obłudnemu hasłu burżuazji obrony granie proletariat musi przedstawić hasło zniesienia granie, zbratania całej ludności.</u>
          <u xml:id="u-16.37" who="#komentarz">(Głos: To odrazu lepiej się poddać)</u>
          <u xml:id="u-16.38" who="#PŁańcucki">Wyjście jest tylko jedno. Usunąć wszystkie te trudności, które wynikają z powodu różnic narodowościowych można tylko przez zniesienie granic.</u>
          <u xml:id="u-16.39" who="#komentarz">(Głos: A więc oddać Górny Śląsk, Poznańskie i Pomorze i jeszcze co?)</u>
          <u xml:id="u-16.40" who="#PŁańcucki">Dopiero wówczas kwestja narodowościowa będzie mogła być rozwiązana (Ks. Mąkowski: Wpuścić bolszewików). Dopóki nie będą zniesione granice, dopóty będzie istniała także przyczyna dalszych wojen.</u>
          <u xml:id="u-16.41" who="#komentarz">(Ks. Mąkowski: A jak się zniesie granice, to się będą ciągle bili)</u>
          <u xml:id="u-16.42" who="#PŁańcucki">Zastanawiając się nad tem widzimy,</u>
          <u xml:id="u-16.43" who="#komentarz">(Ks. Mąkowski: Że Panu się nie klei)</u>
          <u xml:id="u-16.44" who="#PŁańcucki">... że gospodarka kapitalistyczna rozkłada się. Giną także i wysiłki, które Panowie starają się zastosować, aby odbudować zbankrutowany system kapitalistyczny. Ten rozkład będzie w dalszym ciągu postępował i doprowadzi do stanu zupełnej anarchji, do takiego stanu,</u>
          <u xml:id="u-16.45" who="#komentarz">(Głos: Tak, jak w Rosji)</u>
          <u xml:id="u-16.46" who="#PŁańcucki">że życie stanie się niemożliwe, to jest, że burżuazja nie będzie mogła zaspokoić nawet tych minimalnych potrzeb, jakich klasa pracująca wymaga. I czy wy chcecie, czy nie chcecie, wielkim krokiem zbliżacie się do rewolucji społecznej, nietylko w Europie, ale nawet, w Azji i Ameryce.</u>
          <u xml:id="u-16.47" who="#komentarz">(P. Grübaum: A dlaczego Cziczerin pił zdrowie króla)</u>
          <u xml:id="u-16.48" who="#PŁańcucki">Ja za Cziczerina nie odpowiadam, ja tutaj reprezentuję rewolucyjny proletariat Polski i odpowiadam za siebie. Za dzisiejszy stan gospodarki u nas w Polsce, za nędzę i bezrobocie, wina spada na wszystkich tych, którzy popierali i popierają politykę burżuazji, którzy do tego stanu jaki jest dzisiaj, doprowadzili przez imperialistyczną wojnę z Rosją. Dzięki tej wojnie, Polska znajduje się dzisiaj u progu bankructwa; powoli dochodzimy do tego, co jest w Rosji. Deficyty rosną z roku na rok, wartość marki spada coraz bardziej.</u>
          <u xml:id="u-16.49" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-16.50" who="#PŁańcucki">Taka gospodarka bezwarunkowo musi doprowadzić do bankructwa władzy burżuazji, do rewolucji społecznej. Czy chcecie, czy nie chcecie obecny ustrój polityczny padnie pod ciosami proletarjatu, który musi ująć władzę w swoje ręce, by bronić siebie i całe społeczeństwo od śmierci głodowej. Dyktatura proletarjatu jest koniecznością dziejową, jedynem zapobieżeniem nowych zbrodni imperjalizmu. Wszystkie reformy, zapowiadane przez obecny Rząd, są tylko złudą, w którą klasa robotnicza wierzyć nie może.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#Marszałek">Rozprawa nad expose nareszcie wyczerpana. Jest tylko jeden wniosek p. Daszyńskiego, nad którym głosowanie odbędzie się dopiero we środę lub czwartek przy pełnym składzie Izby.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#Marszałek">Nadszedł wniosek nagły posła Niedbalskiego i tow. z Klubu P. S. L. w sprawie obostrzenia postępowania karnego i wymiaru kary w stosunku do złodziei i bandytów, który odsyłam do Komisji Prawniczej.</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#Marszałek">Proponuję odbyć posiedzenie jutro o godzinie 10 rano z następującym porządkiem dziennym:</u>
          <u xml:id="u-17.3" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-17.4" who="#Marszałek">Sprawozdanie Komisji Konstytucyjnej w przedmiocie ustawy o ordynacji wyborczej do Sejmu i do Senatu, (dr. Nr. 3444 i 3445).</u>
          <u xml:id="u-17.5" who="#Marszałek">Nagłość wniosku posłów z klubu P. S. L. w sprawie pogwałcenia Konstytucji i nadużycia władzy urzędowej przez organa policji państwowej.</u>
          <u xml:id="u-17.6" who="#Marszałek">Nie słyszę protestu, porządek dzienny uważam za przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-17.7" who="#Marszałek">Zamykam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-17.8" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 9 m. 45)</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>