text_structure.xml
160 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
364
365
366
367
368
369
370
371
372
373
374
375
376
377
378
379
380
381
382
383
384
385
386
387
388
389
390
391
392
393
394
395
396
397
398
399
400
401
402
403
404
405
406
407
408
409
410
411
412
413
414
415
416
417
418
419
420
421
422
423
424
425
426
427
428
429
430
431
432
433
434
435
436
437
438
439
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml"/>
<TEI>
<xi:include href="header.xml"/>
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 4 m. 15 pp.).</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Przedstawiciele Rządu: Prezydent Ministrów Leopold Skulski, Minister Spraw Wewnętrznych Stanisław Wojciechowski, Minister Spraw Wojskowych Józef Leśniewski, Minister Skarbu Władysław Grabski, Minister Sprawiedliwości Jan Hebdzyński, Minister Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego Tadeusz Łopuszański, Minister Przemysłu i Handlu Antoni Olszewski, Minister Rolnictwa i Dóbr Państwowych Franciszek Bardel, Minister Kolei Kazimierz Bartel, Minister Poczt i Telegrafów Ludwik Tołłoczko, Minister Robót Publicznych Andrzej Kędzior, Minister Aprowizacji Stanisław Śliwiński, Minister Pracy i Opieki Społecznej Edward Pepłowski, Minister b. Dzielnicy Pruskiej Władysław Seyda, Prezes Najwyższej Izby Kontroli Państwa Józef Higersberger.)</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">(Podsekretarze Stanu: W Min. Poczty i Tel. Jan Urbański, w Min. Robót Publ. Henryk Dudek, w Min. Zdrowia Publ. Witold Chodźko.)</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#WicemarszałekOsiecki">Otwieram posiedzenie. Protokół 107 posiedzenia jest przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 108 posiedzenia leży w biurze sejmowem do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają dziś pp. Putek i Sołtyk. Listę mówców prowadzi p. Sołtyk.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#WicemarszałekOsiecki">Zawiadamiam Izbę, że p. Edmund Galik prosi o trzytygodniowy urlop z powodu choroby.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#WicemarszałekOsiecki">Nie słyszę protestu. Urlop udzielony.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#WicemarszałekOsiecki">Proszę P. Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#komentarz">(Czyta:)</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#SekretarzpPutek">Interpelacja p. Kurczaka i tow. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie oficera żandarmerii warszawskiej Płaszowa.</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#SekretarzpPutek">Interpelacja p. Kurczaka i tow. do p. Ministra Wojny w sprawie nadużyć wojskowych w Łowiczu.</u>
<u xml:id="u-3.3" who="#SekretarzpPutek">Interpelacja p. Walerona i tow. z grupy P. S. L. (Wyzwolenie) do Prezesa Głównego Urzędu Ziemskiego Urzędu Ziemskiego w sprawie dzikiej parcelacji majątku ziemskiego Dzierzgów w pow. włoszczowskim, województwo kieleckie.</u>
<u xml:id="u-3.4" who="#SekretarzpPutek">Interpelacja p. Walerona i tow. do Prezesa Głównego Urzędu Ziemskiego w sprawie dzikiej parcelacji majątku ziemskiego Mokrzko Górne w gminie Raków, w pow. jędrzejowskim, województwo kieleckie.</u>
<u xml:id="u-3.5" who="#SekretarzpPutek">Interpelacja p. Daszyńskiego i tow. do p. Ministra Sprawiedliwości w sprawie opieszałości sędziego śledczego, równającej się odmowie wymiaru sprawiedliwości.</u>
<u xml:id="u-3.6" who="#SekretarzpPutek">Interpelacja p. Zamorskiego i tow. ze Związku Ludowo-Narodowego do Rządu w sprawie obliczenia szkód wojennych na ziemiach Rzeczypospolitej Polskiej.</u>
<u xml:id="u-3.7" who="#SekretarzpPutek">Interpelacja p. Romualda Wasilewskiego i tow. do Prezesa Głównego Urzędu Ziemskiego w sprawie niezgodnej z duchem ustawy Sejmowej z dnia 10 lipca parcelacji majątku Stalmierz w gm. Sokołowo, w pow. rypińskim.</u>
<u xml:id="u-3.8" who="#SekretarzpPutek">Interpelacja p. Krempy i tow. do pp. Ministrów Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych w sprawie niewinnie zasądzonych 20 rolników z Grębowa, w pow. tarnobrzeskim, stronniczem wydaniem wyroków w sądzie obwodowym w Rzeszowie.</u>
<u xml:id="u-3.9" who="#SekretarzpPutek">Interpelacja p. Krempy i tow. do p. Ministra Spraw Wojskowych, odnosząca się do nieuwzględnionej reklamacji Albina Dobrowolskiego, posiadającego 78 morgów gruntu w Wadowicach Górnych, w pow. mieleckim, o syna Władysława, będącego w służbie pomocniczej bez broni w Rzeszowie.</u>
<u xml:id="u-3.10" who="#SekretarzpPutek">Interpelacja p. Napiórkowskiego i tow. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie majątku zlikwidowanego komitetu aprowizacyjnego w Benkowie.</u>
<u xml:id="u-3.11" who="#SekretarzpPutek">Interpelacja p. Napiórkowskiego i tow. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie kradzieży mąki kontyngensowej osady Bentkowa, w pow. brzezińskim.</u>
<u xml:id="u-3.12" who="#SekretarzpPutek">Interpelacja pp. Smulkowskiego, Chudego i tow. do pp. Ministrów Skarbu i Oświecenia Publicznego w sprawę niewypłacania pensji nauczycielom.</u>
<u xml:id="u-3.13" who="#SekretarzpPutek">Interpelacja p. Sobka i tow. do Rządu Rzeczypospolitej Polskiej w sprawie niewypłacenia zaległości przez b. rząd austriacki, należnych ludności w Małopolsce.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#WicemarszałekOsiecki">Interpelacje te prześlę p. Prezydentowi Ministrów na drodze regulaminem przepisanej.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#WicemarszałekOsiecki">Przystępujemy do porządku dziennego. Na pierwszym punkcie jest: Sprawozdanie Komisji Skarbowo-Budżetowej w sprawie wniosku nagłego posła W. Kamienieckiego i tow. w przedmiocie przepisów o spłacaniu 5% pożyczki państwowej (druk nr. 1249 i 1029).</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#WicemarszałekOsiecki">W zastępstwie nieobecnego sprawozdawcy p. Radziszewskiego ma głos p. Głąbiński.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#PGłąbiński">Wysoka Izbo! Komisja Skarbowo-Budżetowa zdaje sprawę z wniosku nagłego p. Kamienieckiego, który wnosi, żeby ułatwić ludności umorzenie, spłatę, prolongatę i oprocentowanie pięcioprocentowej pożyczki państwowej. Chodziło p. posłowi Kamienieckiemu o to, żeby kasy powiatowe i te instytucje, które sprzedawały tę pożyczkę, były upoważnione do udziału w umorzeniu, prolongacie i oprocentowaniu tej pożyczki. Komisja Skarbowo-Budżetowa uznała za zupełnie słuszne motywy wniosku p. kolegi Kamienieckiego i z tego powodu przedstawia wniosek następujący:</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#PGłąbiński">Wzywa się Ministra Skarbu, ażeby niezwłocznie polecił rządowym kasom powiatowym dokonywanie wszelkich operacji związanych z umorzeniem, spłatą, prolongatą i oprocentowaniem 5% pożyczki państwowej, oraz ażeby posiłkował się w powyższych operacjach również temi instytucjami, które brały udział w sprzedawaniu tejże pożyczki.</u>
<u xml:id="u-5.2" who="#PGłąbiński">Ten wniosek przedstawiam do łaskawej uchwały.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#WicemarszałekOsiecki">W tej sprawie nikt więcej głosu nie zażądał. Proszę tych Posłów, którzy oświadczają się za rezolucją Komisji Skarbowo-Budżetowej, żeby powstali z miejsc.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#komentarz">(Większość)</u>
<u xml:id="u-6.2" who="#WicemarszałekOsiecki">Rezolucja przyjęta.</u>
<u xml:id="u-6.3" who="#WicemarszałekOsiecki">Przystępujemy do nr. 2 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Oświatowej w sprawie konstytucyjnego zatwierdzenia dekretów:</u>
<u xml:id="u-6.4" who="#WicemarszałekOsiecki">1) z dnia 7 stycznia 1919 roku w przedmiocie mianowania pierwszego składu profesorów w uniwersytecie warszawskim,</u>
<u xml:id="u-6.5" who="#WicemarszałekOsiecki">2) z dnia 8 stycznia 1919 roku w przedmiocie mianowania pierwszego składu profesorów w politechnice warszawskiej;</u>
<u xml:id="u-6.6" who="#WicemarszałekOsiecki">3) z dnia 7 lutego 1919 roku o rozciągnięciu na wydział teologiczny uniwersytetu warszawskiego mocy obowiązującej dekretu w przedmiocie mianowania pierwszego składu profesorów tegoż uniwersytetu (druk nr. 1240).</u>
<u xml:id="u-6.7" who="#WicemarszałekOsiecki">Głos ma p. Rataj.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#PRataj">Wysoki Sejmie! Sprawa mianowania pierwszych profesorów w Uniwersytecie i Politechnice warszawskiej została unormowana przez trzy dekrety, pierwszy z d. 7 stycznia 1919 r., drugi z 8 stycznia 1919 r., wreszcie trzeci, z 7 lutego 1919 r. Dekrety te wymagają konstytucyjnego zatwierdzenia, wobec tego jednak, że zachodzi potrzeba mianowania nowych profesorów Uniwersytetu i Politechniki, a statut Uniwersytetu i Politechniki nie jest jeszcze gotowy, trzeba zmienić niektóre postanowienia tych dekretów przy sposobności konstytucyjnego ich zatwierdzenia. Zmiany, proponowane przez Komisję Oświatową, a jednogłośnie przez nią przyjęte, znajdą Panowie w sprawozdaniu Komisji Oświatowej.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#PRataj">Ponieważ utarł się zwyczaj, że konstytucyjne zatwierdzenie dekretu, o ile jest połączone z częściową zmianą, zostaje ujęte w formę ustawy, należy poczynić zmiany czysto formalne w druku, który Panowie mają przeciw sobą. Rzecz więc będzie wyglądały w sposób następujący:</u>
<u xml:id="u-7.2" who="#PRataj">Co do dekretu pierwszego w sprawie mianowania pierwszego składu profesorów Uniwersytetu warszawskiego z d. 7 stycznia 1919 r. Komisja Oświatowa proponuje przyjęcie następującej ustawy:</u>
<u xml:id="u-7.3" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-7.4" who="#PRataj">Art. 1. Dekret z dnia 7 stycznia 1919 r. (Dz. pr. nr. 5 pos. 94) w sprawie mianowania pierwszego składu profesorów w Uniwersytecie Warszawskim w artykułach 1–7 i 10 zatwierdza się.</u>
<u xml:id="u-7.5" who="#PRataj">Art. 2. Art. 8 dekretu otrzymuje brzmienie następujące: „Dekret niniejszy dotyczy tylko mianowania pierwszego składu profesorów Uniwersytetu warszawskiego; do czasu nadania Uniwersytetowi warszawskiemu ostatecznego statutu, dalsi profesorowie i docenci prywatni będą mianowani według przepisów, obowiązujących w innych uniwersytetach Państwa”.</u>
<u xml:id="u-7.6" who="#PRataj">Art. 3. Art. 9 dekretu skreśla się. Art. 9 tego dekretu brzmiał, że postanowienia dekretu nic rozciągają się na wydział teologiczny. Późniejszy dekret, wymieniony w sprawozdaniu pod cyfrą 3, z d. 7 lutego 1919 r. uchylił ten art. 9 dekretu pierwszego, ponieważ praktyka wykazała, że postanowienia te odnoszą się i do wydziału teologicznego. Przy konstytucyjnem zatwierdzeniu tego dekretu należy art. 9 skreślić. Wreszcie:</u>
<u xml:id="u-7.7" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-7.8" who="#PRataj">Art. 4. Wykonanie niniejszej ustawy poleca się Ministrowi Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego.</u>
<u xml:id="u-7.9" who="#komentarz">(Mówi:)</u>
<u xml:id="u-7.10" who="#PRataj">Analogicznie brzmi ustawa druga, udzielająca konstytucyjnego zatwierdzenia dekretowi drugiemu, w sprawie mianowania pierwszego składu profesorów Politechniki warszawskiej:</u>
<u xml:id="u-7.11" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-7.12" who="#PRataj">Art. 1. Dekret z dnia 8 stycznia 1919 r. (Dz., pr. nr. 5 poz. 95) w sprawie mianowania pierwszego składu profesorów w Politechnice warszawskiej w art. 1–7 i 9 zatwierdza się.</u>
<u xml:id="u-7.13" who="#PRataj">Art. 2. Art. 8 dekretu otrzymuje brzmienie następujące: „Dekret niniejszy dotyczy tylko mianowania pierwszego składu profesorów Politechniki warszawskiej; do czasu nadania Politechnice warszawskiej ostatecznego statutu, dalsi profesorowie i docenci prywatni będą mianowani według przepisów, obowiązujących w innych politechnikach Państwa”.</u>
<u xml:id="u-7.14" who="#PRataj">Art. 3. Wykonanie niniejszej ustawy poleca się Ministrowi Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego,</u>
<u xml:id="u-7.15" who="#komentarz">(Mówi:)</u>
<u xml:id="u-7.16" who="#PRataj">Wreszcie wobec tego, że w dekrecie pierwszym skreślono art. 9, dekret trzeci z d. 7 lutego 1919 r. staje się zupełnie bezprzedmiotowym, dlatego w imieniu Komisji Oświatowej proponuję uchylić go.</u>
<u xml:id="u-7.17" who="#PRataj">W tej mierze proszę o uchwalenie wniosku Komisji jednomyślnie przyjętego,</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#WicemarszałekOsiecki">W tej sprawie nikt głosu nie żąda, wobec tego przystępujemy do głosowania nad dekretem z d. 7 stycznia 1919 r. w sprawie mianowania pierwszego składu profesorów w Uniwersytecie warszawskim. Poddaj ę pod głosowanie ustawę, która wprowadza zmienię w tym dekrecie, przedłożoną przez p. referenta. Proszę tych Posłów, którzy są za tą ustawą, żeby powstali z miejsc.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#komentarz">(Większość)</u>
<u xml:id="u-8.2" who="#WicemarszałekOsiecki">Ustawa ta w drugiem czytaniu przyjęta. Jeżeli nikt się temu nie sprzeciwi, przystąpimy do trzeciego czytań! a. Nie słyszę sprzeciwu, nikt głosu nie żąda, a zatem poddaję ustawę pod głosowanie w trzeciem czytaniu. Proszę tych Posłów, którzy są za przyjęciem ustawy w trzeciem czytaniu, żeby powstali z miejsc.</u>
<u xml:id="u-8.3" who="#komentarz">(Większość)</u>
<u xml:id="u-8.4" who="#WicemarszałekOsiecki">Ustawa w trzeciem czytaniu przyjęta.</u>
<u xml:id="u-8.5" who="#WicemarszałekOsiecki">Przystępujemy do głosowania nad ustawą w sprawie zatwierdzenia dekretu z d. 8 stycznia 1919 r. co do mianowania pierwszego składu profesorów w Politechnice warszawskiej. Nikt głosu nie żąda, przystępujemy do głosowania. Proszę tych Posłów, którzy są za przyjęciem tej ustawy, żeby powstali z miejsc.</u>
<u xml:id="u-8.6" who="#komentarz">(Większość)</u>
<u xml:id="u-8.7" who="#WicemarszałekOsiecki">Ustawa przyjęta w drugim czytaniu. Proponuję przystąpić do trzeciego czytania. Nikt głosu nie zażądał. Ponieważ nie słyszę sprzeciwu, uważam ustawę za przyjętą i w trzeciem czytaniu.</u>
<u xml:id="u-8.8" who="#WicemarszałekOsiecki">W sprawie dekretu z d. 7 lutego 1919 r. proponuję, by przyjąć uchwałę Komisji Oświatowej, która brzmi:</u>
<u xml:id="u-8.9" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-8.10" who="#WicemarszałekOsiecki">„Uchyla się moc prawną dekretu z d. 7 lutego 1919 r. o rozciągnięciu na wydział teologiczny Uniwersytetu warszawskiego mocy obowiązującej dekretu w przedmiocie mianowania pierwszego składu profesorów tegoż Uniwersytetu”.</u>
<u xml:id="u-8.11" who="#WicemarszałekOsiecki">Nikt głosu nie żąda, nie słyszę sprzeciwu, zatem uważam tę rezolucję za przyjętą.</u>
<u xml:id="u-8.12" who="#WicemarszałekOsiecki">Przystępujemy do 3 punktu porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Rolnej (druk nr. 1213) o wniosku posłów Jana Potoczka, Piotra Majchra i tow. w sprawie poboru koni do wojska i podniesienia cen za takowe (druk nr. 1069). I o wniosku posła Witolda Poklewskiego-Kozieła i innych w sprawie wyłączenia klaczy przy poborze koni do wojska (druk nr. 1031).</u>
<u xml:id="u-8.13" who="#WicemarszałekOsiecki">Głos ma p. Kozieł-Poklewski.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#PPoklewskiKoziełł">Wysoka Izbo! Komisja Rolna na swoich paru posiedzeniach poświęciła cały swój czas rozpatrywaniu sprawy końskiej. Wysoki Sejm będzie miał sposobność zajęcia się tą sprawą PO raz pierwszy. W dawniejszych czasach nieraz uważano, że sprawa koni jest jednym z bardziej podrzędnych działów gospodarki krajowej. Dwadzieścia lat temu, gdy zaczęto wprowadzać w życie samochody, zdawało się, że atrakcja samochodowa zabije potrzebę szerokiego użytkowania koni. Takie mniemanie było wówczas dość rozpowszechnione. Z biegiem czasu jednak okazało się, że rola, jaką koń odgrywał dawniej, teraz bynajmniej się nie zmniejszyła. Niezbicie potwierdziła to ostatnia wojna. Wiadomo powszechnie, że nieraz wygrana lub przegrana kampania zależała od tego, jakie konie, w jakiej ilości i w jakim stanie posiadały dane oddziały wojska. Gdy zaś wojna miała się ku końcowi, a ludność została ogołocona z zasobów koni posiadanych przed wojną, wiele państw stanęło w obliczu katastrofy, która zagrażała aprowizacji państw z powodu braku sprzężaju.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#PPoklewskiKoziełł">Polskie konie podczas wojny miały sposobność zdania egzaminu bardzo dobrze. Aczkolwiek nie myliliśmy wówczas swojej armii, ale okupanci szeroką ręką czerpali z naszych źródeł. Kto sobie przypomina najście Niemców na Warszawę i ich nagły odwrót, ten musi stwierdzić, że większość artylerii i wszelkie bogactwa materiałów wojennych, wiezionych w te strony, byłyby, prawdopodobnie zostały, gdyby nie zalety naszych koni, z których okupanci, jak wspomniałem, bardzo chętnie korzystali, tych koni, może niepozornych, ale odznaczających się niezwykłą wytrzymałością. Niema potrzeby tu przytaczać, że podczas wojny j samowolnej gospodarki, bardzo niewielu było z pomiędzy „kreischefów”, tj. naczelników powiatów, takich, którzy, jeśli posiadali kawałek ziemi w swym kraju, nie wywozili naszych dobrych klaczy jako materiału hodowlanego. Polska słynęła dawniej tradycją końską, a przy odpowiednich warunkach można i nadal ten dział postawić na bardzo poważniej stopie. Warunki klimatyczne, gruntowe i inne do tego się nadają, przy tem Polacy mają pewien talent wrodzony do prowadzenia tej sprawy.</u>
<u xml:id="u-9.2" who="#PPoklewskiKoziełł">Prowadzenie hodowli koni jest rzeczą dość trudną i z tego względu niema bodaj w Europie państwa, w któremby rządy nie udzielały pomocy i nie otaczały opieką tego działu gospodarstwa.</u>
<u xml:id="u-9.3" who="#PPoklewskiKoziełł">Rząd Państwa Polskiego też w tym kierunku dość dużo zdziałał. Cofnijmy się do historii zawiązku stadnin państwowych. Datuje się on od chwili, kiedy w listopadzie 1918 r. Austriacy w bezładnej i pośpiesznej ucieczce usuwali się z tej części Kongresówki, którą zajmowali. Wtedy zostawili w pośpiechu 200 ogierów reproduktorów, któremi zajęło się Ministerstwo Rolnictwa i to stanowiło zaczątek istnienia zarządu stadnin państwowych przy Ministerstwie Rolnictwa, Dział ten zaczął się stopniowo rozwijać. Kupiono partię koni w Austrii z repartycji, która się tam odbyła w stosunku do państw i państewek, wchodzących w swoim czasie w skład wielkiej Austrii. Z tej partii przyszło 240 koni do Polski i została założona stadnina janowska.</u>
<u xml:id="u-9.4" who="#PPoklewskiKoziełł">W początku lata roku ubiegłego kierownictwo Departamentu 8-go Ministerstwa Spraw Wojskowych objął p. jenerał Łempicki i postanowił, że poza prowadzeniem hodowli państwowej przez Ministerstwo Rolnictwa, Ministerstwo Spraw Wojskowych winno równolegle pracować w tym kierunku i także zakładać stadniny. Nabyto w Wiedniu pięćdziesiąt kilka koni pełnej krwi angielskiej dużej wartości. Był to kompetentny wybór, którego dokonał wysłannik Ministerstwa Spraw Wojskowych, cywilny zresztą hodowca, p. Stanisław Modecki, znakomicie wywiązując się ze swego zadania. Istotnie przyznać należy, że do kraju sprowadzono pierwszorzędny materiał; dla polskiej hodowli państwowej i prywatnej jest to czyn doniosły.</u>
<u xml:id="u-9.5" who="#PPoklewskiKoziełł">Jednakże po pewnym czasie Ministerstwo Rolnictwa przyszło do przekonania, że pewien dział gospodarki krajowej winien być prowadzony przez jeden organ rządowy, nie zaś równolegle przez dwa. Rada Ministrów w czerwcu, a Komitet Ekonomiczny przy Radzie Ministrów we wrześniu potwierdziły to przekonanie i postanowiono, że materiał stadny, będący w rękach Ministerstwa Spraw Wojskowych, winien być przekazany Ministerstwu Rolnictwa.</u>
<u xml:id="u-9.6" who="#PPoklewskiKoziełł">Komisja Rolna, solidaryzując się z tem i podzielając w zupełności zdanie Rady Ministrów, przychodzi przed Wysoki Sejm z wnioskami zgodnemi z tą myślą. Wskazane są w szeregu punktów te grupy koni, które należy przekazać Ministerstwu Rolnictwa. Część tych koni, o których jest mowa, już została przekazana Ministerstwu Rolnictwa, mianowicie grupa koni pełnej krwi sprowadzonych z Wiednia. Lecz następnie idą dalsze pozycje: Jest mowa o klaczach, które Ministerstwo Spraw Wojskowych gromadziło w tak zwanych wypoczynkowych punktach w Galicji i przeznaczało do chowu. Takie stacje odpoczynkowy były w Radymnie i Przemyślu. Najlepszym dowodem, że miały być przeznaczone do hodowli, jest to, że przydzielano -do nich odpowiednie państwowe ogiery reproduktory. Te grupy koni, o ile mi wiadomo, dotychczas nie zostały przekazane Ministerstwu Rolnictwa.</u>
<u xml:id="u-9.7" who="#PPoklewskiKoziełł">Pozwolę sobie przytoczyć ustęp listu, otrzymanego z Małopolski:</u>
<u xml:id="u-9.8" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-9.9" who="#PPoklewskiKoziełł">„W sprawie wydania 220 klaczy hodowcom, klacze te zostają jeszcze do dziś w stacjach złomach w Przemyślu, pożądanem byłoby, aby te klacze jak najprędzej były hodowcom wydane, bo niektóre są już na oźrebieniu, a nie są bardzo dobrze karmione wobec bardzo wielkiej ilości koni, a braku paszy”.</u>
<u xml:id="u-9.10" who="#PPoklewskiKoziełł">List jest datowany pierwszego stycznia. Komisja Rolna przyszła do przekonania, że klacze witamy być przekazane Ministerstwu Rolnictwa, które jeśli uzna, że są materiałem nic wystarczającym dla państwowej hodowli, rozdzieli je pomiędzy prywatnych hodowców, potrzebujących materiału stadnego.</u>
<u xml:id="u-9.11" who="#PPoklewskiKoziełł">Następny punkt mówi o klaczach w źrebięciarni w Kleczy Dolnej, które zostały już przekazane, zaś punkt czwarty mówi o grupie 150 klaczy, nabytych w swoim czasie z partją koni amerykańskich, sprowadzonych z Francji. Przy tej sprawie trzeba się cofnąć pamięcią do końca lipca i początku sierpnia roku ubiegłego. Ministerstwo Spraw Wojskowych sprowadziło z Francji grupę kilku tysięcy koni amerykańskiego pochodzenia. Konie te były dobre, w bardzo dobrym stanie, była pomiędzy niemi znacznie ilość żeńskiego materiału. Około 600 klaczy wydzielono z tej grupy kilku tysięcy koni i poddano selekcji i klasyfikacji. Następnie podzielono je na trzy grupy według jakości. Druga i trzecia grupa zostały odstąpione hodowcom na warunkach materialnych, pokrywających koszty zakupu i sprowadzenia tych koni. Grupę jednak pierwszej klasy Ministerstwo Spraw Wojskowych zatrzymało w swojem ręku dla celów hodowlanych. Klacze te zatrzymano w Warszawie i oznaczono wypaloną literą „H”, która jako pierwsza litera słowa „hodowla” dostatecznie tę rzecz ilustruje.</u>
<u xml:id="u-9.12" who="#PPoklewskiKoziełł">Pomimo, że Komisja Rolna w swoim czasie wypowiedziała wyraźnie swoje zdanie w tej sprawie i pomimo, że to się działo jakieś 8 tygodni temu, kiedy klaczy tych było 138, to zgodnie z informacjami, które otrzymałem przed feriami Bożego Narodzenia, klaczy tych zostało już tylko 20, resztę gdzieś wysłano, ale dokąd, bliższych wiadomości nie posiadam. Z pewnem zdziwieniem ten fakt stwierdzam, gdyż jenerał Łempicki brał udział w tej komisji i znał dokładnie jej opinię pod tym względem, a przytem uważał tem materiał za ściśle hodowlany, bo jako pierwszorzędny wybrano go z pośród tych klaczy, których druga i trzecią grupa poszła też do hodowli, a nie do wojska.</u>
<u xml:id="u-9.13" who="#PPoklewskiKoziełł">Proszę Panów, punkt dalszy mówi o tem, żeby przekazać Ministerstwu Rolnictwa wszelki materiał hodowlany, będący w posiadaniu Ministerstwa Spraw Wojskowych. Komisja Rolna rozumiała to w tem sposób, że aczkolwiek materiałem hodowlanym możnaby nazwać szereg klaczy, które były przejmowane przez wojsko na rekwizycji, czy z wolnego zakupu, jednakże nie chodzi tutaj bynajmniej o zamach na ilość kani, posiadanych w armii polskiej. Bynajmniej. Wiadomo, posiadamy na to szereg informacji, że pewna ilość ogierów państwowych dawnej Austrii, które były stacjonowane w Galicją a potem przy cofaniu się Ukraińców dostały się do naszego wojska, są w jego posiadaniu i użytkowani u. Są to cyfry niewątpliwie w stosunku do ilości koni, posiadanych przez wojsko, nieskończenie znikome, jednakże, jeśli zdamy sobie sprawę, jak trudnym jest do zdobycia skądkolwiek materiał stadny, to trzeba przyjść do przekonania, że każde kilkadziesiąt, czy sto kilkadziesiąt koni z udowodnionym rodowodem i pochodzeniem, odpowiednie dla hodowli państwowej, byłoby zdobyczą bardzo znaczną, gdyby można było od wojska otrzymać. Wydzielenie cyfry tak nieznacznej w stosunku do dziesiątków tysięcy koni, znajdujących się w wojsku, sądzić należy, że nie uczyniłoby najmniejszej różnicy.</u>
<u xml:id="u-9.14" who="#PPoklewskiKoziełł">Wogóle stwierdzić należy, że walka, jaka trwała przez szereg miesięcy pomiędzy dwoma ministerstwami, jest wysoce niewskazana i jest chyba nadzieja!, że w przyszłości działalność każdego z tych ministerstw będzie szła swoją drogą. Zdaje mi się, że nie wyjdzie to na szkodę sprawie, jeśli każdy dział będzie miał swoich specjalistów, jeśli ta praca będzie prowadzona w swoim zakresie, jeśli departament 8 będzie miał możność zająć się tylko tem, co ściśle do niego należy, t. j. remontem i taborem, co do ważności których nikt z nas nie ma najmniejszej wątpliwości Proszę Wysokiej Izby! Komisja uważaj również, że jeśli należy wymagać od rolników ofiar dla dania naszej armii odpowiedniej siły i potrzebnych zasobów, to jednocześnie przy każdej sposobności należy im dopomagać, aby nadal stale mogli dostarczać potrzebne materiały, czy to w postać materiału żywego, czy też zboża.</u>
<u xml:id="u-9.15" who="#PPoklewskiKoziełł">Z tego względu Komisja proponowała, aby w czasie robót polnych, na tyłach dalszych od frontów, bo oczywiście o frontowej linii mowy być nie może, w miarę możności ustępować konie wojskowe na sezonowe miesiące najbardziej potrzebującej ludności do robót polnych.</u>
<u xml:id="u-9.16" who="#PPoklewskiKoziełł">To jest jedna strona tej sprawy.</u>
<u xml:id="u-9.17" who="#PPoklewskiKoziełł">Druga, jeśli się z konieczności, zabiera cd ludności wiejskiej w dużej ilość konie przez rekwizycję, to tem cenniejsze jest zachowanie każdego konia, który mógłby z pożytkiem pracować dla rolnika.</u>
<u xml:id="u-9.18" who="#PPoklewskiKoziełł">Kto się interesuje tą sprawą, nieraz miał sposobność przekonać się, że w niektórych oddziałach z tych czy owych względów, wskutek trudność aprowizacyjnych, czy innych powodów, znaczne ilości koni dochodzą do stanu wycieńczenia i stają się niezdolne do dalszej służby w armii. Nieraz spotyka się takie oddziały prowadzonych koni, a eskorta na zapytanie: Dokąd? odpowiada, że do szpitala. Otóż Komisja jednogłośni przyszła do przeświadczenia, że dla koni wycieńczonych, które nie są zdolne do pracy, miejscem odpowiedniem nie jest szpital koński, który powinien być przeznaczony tylko dla koni chorych. Skądinąd zaś z powodu teraźniejszych trudności aprowizacyjnych nie można uwarzyć, żeby wojsko mogło konie wycieńczone i zaniedbane odżywić na zbornym punkcie.</u>
<u xml:id="u-9.19" who="#PPoklewskiKoziełł">Następnie wiemy o tem, że bardzo wiele tych koni pada. Potwierdzenie w tym względzie mieliśmy na Komisji Rolnej z oficjalnych sfer, od samego p. generała Łempickiego. Skoro takiego konia wojsko karmić nie może, chodzi o to, żeby ten koń ostatecznie nie zginął jako siła pociągowa i jeśli nie może w wojsku pracować, jeśli jest zbyt spracowany, głodny, powinien: być oddawany do potrzeb rolniczych, albo Wydziałowi Odbudowy Ministerstwa Rolnictwa i Dóbr Państwowych. Jeśli zaś takich organów na miejscu niema, a gdy konie są w tym stanie, że dalszych transportów znieść nie mogą, powinno się je przekazywać bezpośrednio ludności rolniczej, potrzebującej sprzężaju.</u>
<u xml:id="u-9.20" who="#PPoklewskiKoziełł">Przechodzimy teraz do kwestji rekwizycji koni. Każda rekwizycja jest to, rzecz prosta, zło konieczne, zwłaszcza może teraz, gdy po tyloletniej wojnie, wszyscy są już doszczętnie wyczerpani systemem rekwizycji. Jednakże muszę wyraźnie zaznaczyć, że na Komisji Rolnej nie było ani jednego głosu, któryby się sprzeciwiał zasadzie. że tę ilość koni, która jest niezbędna, dać trzeba, że jest to aczkolwiek zło konieczne, ale zło, bez którego się armja nasza obejść nie może. Pod tym względem poglądy Komisji były bezwzględnie solidarne, że konie dać trzeba. Jednakże, jeżeli właściciele koni i rolnicy otrzymują za konie ceny rekwizycyjne w takiej wysokości, że za nie wzamian konia do roboty nawet znacznie lichszego kupić nie mogą, jest to sytuacja niezmiernie ciężka. Jeżeli chodziło nieraz o ofiary ze strony rolnictwa, o branie niższych cen od cen rynkowych przez rolników, gdy chodziło, powiedzmy, o zboże, Izba wogóle zgodziła się, że należy brać ceny niższe, niż gdyby był wolny handel. Ale tam sytuacja jest nieco inna, tam wszyscy rolnicy w mniejszej lub większej mierze ponoszą tę ofiarę, tu zaś poszczególni tylko właściciele koni. I gdy na właściciela większej ilości koni, któremu ostatniego lub znaczną część koni wzięto, spadnie olbrzymia różnica, którą pokryć należy, ażeby kupić nowego konia, sytuacja wytwarza się nieraz prawie nie do zniesienia. Dokładnie uprzytomnimy to sobie, jeżeli weźmiemy pod uwagę, że wszyscy np. mieliśmy wyznaczony podatek, jednorazową daninę, ale dla wielu ludzi, którzy dali konie na rekwizycję, strata na tych koniach była nieskończenie wyższa od tej wysokiej daniny, którą musieli zapłacić dla dobra państwa.</u>
<u xml:id="u-9.21" who="#PPoklewskiKoziełł">Pod tym względem Komisja przyszła do przekonania, że ceny powinny i mogą być podniesione. Komisja jednogłośnie wystąpiła z propozycją podniesienia o 50%dotychczasowych cen rekwizycyjnych. Kilka tygodni temu sprawa ta była już rozpatrywana w ciągu trwającej, ściśle mówiąc, rozpoczynającej się rekwizycji. Z różnych względów sprawa ta odwlekła się aż do dnia dzisiejszego, a teraz o ile mi wiadomo od panów przedstawicieli Ministerstwa Spraw Wojskowych, zostały już tylko nieliczne powiaty, które jeszcze nie przechodziły rekwizycji. Ponieważ wtedy rekwizycja już była rozpoczęta, Komisja Rolna stoi na stanowisku, że ceny powinny być podniesione za te konie, które zostały już pobrane, jak i za te, które mają być jeszcze przyjęte przy obecnej rekwizycji.</u>
<u xml:id="u-9.22" who="#PPoklewskiKoziełł">Komisja określiła ten punkt jako zarządzenie, celem przeprowadzenia rekwizycji zgodnie z interesami armji i rolników. Otóż Komisja sądziła, że podniesienie ceny tylko dopomoże sytuacji armji, która jest zmuszona przeprowadzać rekwizycje. Im niższa będzie różnica między cenami istotnemi, a rekwizycyjnem, tem mniej będzie ludzi, którzy teraz w wielu wypadkach wszelkiemi sposobami usiłują swoje konie ukrywać przed rekwizycją.</u>
<u xml:id="u-9.23" who="#PPoklewskiKoziełł">Jest również punkt, który mówi o ochronie materiału żeńskiego, tj. klaczy, które i obecnie przy rekwizycji korzystają z pewnych przywilejów, jednakże, zdaniem Komisji, niewystarczających. Dotychczas przyjęte było, że klacze, które posiadają odpowiednie zaświadczenia i licencje, wydane przez instytucje uprawnione do tego, przez organy rządowe, nie podlegały rekwizycji. Jednakże jeżeli porównamy liczbę świadectw, wydanych przez te komisje, z ilością klaczy, jakie wogóle kraj posiada, ilość klaczy obdarzonych świadectwami okaże się znikoma. A wszakże żyć trzeba nie „z dziś na jutro”, ale i na dalszy termin. Jeżeli obecnie klacze byłyby wzięte w dużej liczbie, to przez to stan posiadania koni na przyszłość byłby dla kraju mocno zagrożony. Wobec tego Komisja domaga się, żeby klacze bez względu na ich zalety hodowlane, bo każda klacz, mogąca dać przychówek, nadający się jako tako do pługa i brony, jest w danej chwili pożądana, zupełnie nie były brane.</u>
<u xml:id="u-9.24" who="#PPoklewskiKoziełł">Obecnie rekwizycja dotychczasowa dobiega końca. Na pewnem posiedzeniu dowiedziałem się od przedstawiciela Ministerstwa Spraw Wojskowych, że Ministerstwo to zgodnie z zapatrywaniem Komisji Rolnej jest skłonne nabywać przez Komisje remontowe konie z wolnej ręki. Byłoby to niesłychanie pożądane dla kraju, bo rekwizycji, jak pozwoliłem sobie zahaczyć, cały kraj ma już dosyć. Oczywiście cena przy kupnie z wolnej ręki musiałaby się równać cenie rynkowej, względnie na ją przerastać, ażeby obudzić zainteresowanie i stanowić zachętę dla hodowców i właścicieli koni.</u>
<u xml:id="u-9.25" who="#PPoklewskiKoziełł">Myśl tę należy bardzo popierać i Komisja już przed paru tygodniami doszła do tego przekonania. W imieniu Komisji pozwolę sobie prosić o przyjęcie tej ustawy w całości.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#WicemarszałekOsiecki">Głos ma p. Jan Potoczek.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#PPotoczek">Wysoki Sejmie! Jak widzimy, sprawa podniesienia ceny za konie pobrane dla wojska, a także związane z tą sprawą żądania rolników, weszła wreszcie na porządek dzienny Wysokiego Sejmu.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#PPotoczek">Komisja Rolna przez usta sprawozdawcy swego, p. Poklewskiego, przedstawiła Wysokiemu Sejmowi 5 wniosków.</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#PPotoczek">Ja, jako pierwszy wnioskodawca, uważam za stosowne wypowiedzieć kilka uwag i wnieść jedną ważną poprawkę. We wniosku Komisji Rolnej nr. IV Komisja proponuje podniesienie ceny za rekwirowane konie o 50%, t. zn., że za konia, którego wartość komisja poborowa oszacowała przypuśćmy na 4.000 mk., właściciel otrzyma wskutek tego 50% podniesienia 6.000 mk.</u>
<u xml:id="u-11.3" who="#PPotoczek">Proszę Panów! Ta podwyżka, jaką proponuje Komisja Rolna, jest za niska i krzywdząca nas rolników, a to z następujących powodów: Rekwizycja koni rozpoczęła się przeszłego roku, zwłaszcza w miesiącach jesiennych: wrześniu, październiku i listopadzie. Otóż od tego czasu do dzisiejszego dnia, t. j. od kilku miesięcy nie wszędzie została ukończona, a tymczasem cena koni na jarmarkach wzrosła potrójnie, a nawet w niektórych okolicach więcej i aniżeli potrójnie. Komu zabrano konia we wrześniu, albo październiku i oszacowano wtedy np. na 4.000 mk., jeśli będzie chciał kupić innego konia, to go nie dostanie taniej, aniżeli za 12.000 mk. Jest to sprawa publiczna i Panowie tak z Małopolski, jak i z Królestwa mogą to sprawdzić, bo przecież jarmarki są otwarte dla każdego.</u>
<u xml:id="u-11.4" who="#PPotoczek">Wobec takich stosunków, jakie przedstawiłem, projekt Komisji Rolnej, podnoszący cenę rekwizycyjną o 50%, będzie niesłychanie krzywdzący, zwłaszcza dla biednych i mniejszych rolników.</u>
<u xml:id="u-11.5" who="#PPotoczek">Powie może ktoś, co już dziś usłyszałem z ust Szanownych Kolegów, że rolnicy powinni być więcej patriotyczny, że konie po, winni oddawać albo za darmo, albo przyj najmniej za niską cenę. Jestem w tym r względzie innego zdania. Wolno jest oddawać się uczuciu patriotycznemu wszystkim I Polakom, byłoby bardzo dobrze, gdyby było jak najwięcej takich patriotów, którzyby chcieli ojczyźnie służyć za darmo, to jest za darmo wszystko oddawać. Ale tego żądana nie mamy prawa stawiać obecnie wszystkim obywatelom Państwa. Proszę Wysokiego Sejmu, co my zrobimy np. z takim rolnikiem, któremu zabrano jedynego konia, jakiego miał?</u>
<u xml:id="u-11.6" who="#PPotoczek">Niektórzy z kolegów opowiadali mi, że np. jednemu rolnikowi z Królestwa utonęła pana koni; zaledwie się postarał o pieniądze ii kupił sobie jednego lepszego konia za 7.000 mk., to było jeszcze przeszłego roku w październiku albo we wrześniu, konia tego wzięła mu komisja poborowa do wojska i oszacowała na 4.500 mk. Za co człowiek, który stracił przedtem parę koni, następnie zdobył się na innego konia w takiej cenie, kupi teraz nowego konia do roboty, jeśli on za poprzedniego, na którego się ledwie zdobył, otrzymał tylko 6.000 mk., wliczając w to i ten dodatek, jaki, obecnie Komisja Rolna proponuje.</u>
<u xml:id="u-11.7" who="#PPotoczek">Przytoczę Panom jeszcze inny wypadek, który miał miejsce przed tygodniem w Nowym Sączu, w Małopolsce. Otóż spotkałem tam wójta Jana Kulpę z Nawojowej, który żalił się, że przed trzema miesiącami zabrano mu konia, za którego dał 14.000 kr. Za konia, tego mu nie zapłacono. Wskutek tego w jesieni nie mógł ukończyć na swoim 15-morgowym granicie robót rolnych i pytał się mnie, czy i kiedy dostanie i jaką cenę, czy 4.500 kr., na jakie jego konia oszacowano, czy też cena zostanie podniesienia. To było przed tygodniem. Takich wypadków, o jakich wspomniałem, jest tysiące w kraju, nie tylko w Małopolsce, ale i w Królestwie. Otóż, jak wspomniałem, nie mamy prawa zmuszać nikogo do zbyt wygórowanego patriotyzmu. Nas rolników nie może i nie powinien nikt posądzać o brak patriotyzmu i miłości Ojczyzny, bo myśmy złożyli dosyć dowodów. Złożyliśmy najpierw podatek krwi, a oprócz tego daliśmy inne dowody.</u>
<u xml:id="u-11.8" who="#PPotoczek">Przypomnę Panom całą rekwizycję zboża. Za płata w wysokości 80 mk. za 100 kl. pszenicy jest chyba jedną z tych wielkich ofiar, jaką rolnicy ponoszą dla Państwa. Za 80 marek nie można kupić koszuli z najgorszego płótna. Przedwczoraj własne zapytywałem się na ul. Marszałkowskiej o cenę koszuli z lichego dość płótna; zażądano 85 mk., a było to płótno madepolam. Otóż za najlichszą koszulę trzeba płacić 80 mk., a za 100 kl. pszenicy Ministerstwo Aprowizacji płaci także 80 mk. Chyba ofiarność rolnika nie może już iść dalej i nikt nie powinien od nas tego żądać.</u>
<u xml:id="u-11.9" who="#PPotoczek">Mógłbym tutaj przytoczyć wiele innych dowodów, ale chcę się streszczać i nie chcę Panów nużyć zbytecznemi wywodami, powiem tylko tyle, że jeśli Panowie będziecie się ściśle trzymać projektu Komisji Rolnej, to w ten sposób, wobec cen, które podniosły się do takiej wysokości w listopadzie, grudniu i teraz w styczniu, jeśli ci ludzie za swoje konie nie dostaną wyższej jakiejś ceny, będzie to dla ludności rolniczej wielką krzywdą.</u>
<u xml:id="u-11.10" who="#PPotoczek">Wobec tego ośmielam się przedłożyć Wysokiej Izbie poprawkę do wniosku IV projektu Komisji Rolnej: Ustęp pierwszy tego wniosku brzmi: „Sejm wzywa Rząd do podniesienia o 50% cen za rekwirowanie konie dla wojska”. Zamiast tych słów ma być wstawione: „Sejm wzywa Rząd po 1) do podniecenia o 100% cen za rekwirowane konie do wojska”. Proszę Panów, podniesienie o 100% nie jest jeszcze tak wielkie; zaręczam Panom, że choćby nawet o 200% podniesiono zapłatę za rekwirowane konie do wojska, jeszcze nie wystarczy na to, ażeby umożliwić rolnikowi zakupienie koni zdolnych do pracy, takie wygórowane ceny są dzisiaj na rynku. Ja stawiam tylko 100% i spodziewam się, że Panowie przedstawiciele ludu, rolnicy, nie będą się sprzeciwiać temu wnioskowi i jednogłośnie go uchwalą.</u>
<u xml:id="u-11.11" who="#PPotoczek">Dalej jeszcze proponuję malutką poprawkę do tego samego ustępu wniosku IV. A mianowicie, ponieważ, o ile mi wiadomo, żaden z tych zabranych koni nie został zapłacony, proponuję po słowach: „i w stosunku do koni, które będą pobrane” wstawić: „i wypłacanie tych cen natychmiastowe”, to jest, ażeby władze wojskowe nie zwlekały z wypłatą. Teraz nastąpił nowy rok, wiosna się zbliża, w miesiącach tych rolnicy muszą się postarać o nowe konie i zakupić je. A za co kupią, jeżeli nie będą mieli pieniędzy?</u>
<u xml:id="u-11.12" who="#PPotoczek">Kończąc, jeszcze raz proszę w imieniu wszystkich pokrzywdzonych rolników, a osobliwie w imieniu tych, którym ostatniego konia zabrano ii którzy nie byliby w stanie nowego konia kupić, ażeby im umożliwić nabycie konia do robót wiosennych i nietylko do robót wiosennych, bo rolnikowi koń potrzebny i w zimie. Otóż proszę Panów, ażeby byli łaskawi moją poprawkę przyjąć i uchwalić zamiast 50-pctowego dodatku 100-pctowy dodatek.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#WicemarszałekOsiecki">Głos ma p. Minister Spraw Wojskowych.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#MinisterSprawWojskowychLeśniewski">Wysoka Izbo! Chciałbym z tego miejsca przed Wysoką Izbą wykazać poglądy Ministerium Spraw Wojskowych na wniosek Komisji Rolnej.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#MinisterSprawWojskowychLeśniewski">W Komisji Sejmowej Rolnej rozpatrywana była sprawa, czego wynikiem jest wniosek dziś rozpatrywany. Przedstawiciele Ministerium Spraw Wojskowych wyłuszczyli swoje postulaty, ale ich nie uwzględniono. Proszę, by Wysoki Sejm w brzmieniu wniosków Komisji Rolnej zechciał poczynić niektóra zmiany.</u>
<u xml:id="u-13.2" who="#MinisterSprawWojskowychLeśniewski">Zacznę od I. Punkt 1 i 3, dotyczący koni, pełnej krwi, jest nieaktualny, bo konie te zostały już dnia 16 i 22 grudnia przekazane Ministerium Rolnictwa. Co się zaś tyczy Kleczy Dolnej, to przekazanie to się odbyło d 23 listopada 1919 r.</u>
<u xml:id="u-13.3" who="#MinisterSprawWojskowychLeśniewski">Co do punktu 2, wzywającego do niezwłocznego przekazania Ministerstwu Rolnictwa i Dóbr Państwowych wszystkich koni, pozostających na stacjach wypoczynkowych w Radymnie i Przemyślu, to mogę oznajmić, że w tym celu był delegowany do Przemyśla i Radymna przez Ministerium Rolne twa przedstawiciel tego Ministerium, p. Janowski, który wyraził chęć zabrania tylko części koni, znajdujących się w tych punktach, i to pod warunkiem zmniejszenia ustalonej ceny szacunkowej.</u>
<u xml:id="u-13.4" who="#MinisterSprawWojskowychLeśniewski">Wobec takiego postawienia rzeczy, konie wydano do oddziałów taborowych wewnątrz kraju.</u>
<u xml:id="u-13.5" who="#MinisterSprawWojskowychLeśniewski">Punkt 4 mówi, że „wzywa się do niezwłocznego przekazania Ministerstwu Rolnictwa i Dóbr Państwowych 150 klaczy zakwalifikowanych do hodowli, a znajdujących się w stajniach Ministerstwa Spraw Wojskowych, lub ustąpionych przez to Ministerstwo oficerom”.</u>
<u xml:id="u-13.6" who="#MinisterSprawWojskowychLeśniewski">Prosiłbym, aby Wysoki Sejm ten punkt skreślił, klacze te bowiem rozdano do szkół wojskowych artyleryjskich i kawaleryjskich, jako konie do ćwiczeń.</u>
<u xml:id="u-13.7" who="#komentarz">(Głos z ław ludowych: Marnowanie materjału hodowlanego!)</u>
<u xml:id="u-13.8" who="#MinisterSprawWojskowychLeśniewski">Rekwizycja koni dała nam zaledwie 60% ilości spodziewanej, Myśmy projektowali rekwirowanie 30.000 koni, a rekwizycja dała nam 16.000, na 1.060.000 koni W Kongresówce. Myśmy tylko zarekwirowali tak małe ilości, że jeśli oddamy konie, to Panowie rozumieją, że szkoda dla wojska, dla potrzeb wojskowych dla ćwiczeń będzie znaczna.</u>
<u xml:id="u-13.9" who="#MinisterSprawWojskowychLeśniewski">Punkt 5 mówi, „wzywa się wogóle do przekazania Ministerstwu Rolnictwa i Dóbr Państwowych wszelkiego materiału hodowlanego, znajdującego się, lub który się będzie znajdował w posiadaniu Ministerstwa Spraw Wojskowych”. Proszę Panów, w całej ilości koni, posiadanych w armji, mamy przeszło 40% klaczy. Jeśli my ten materiał oddamy, to się po części będzie równać demobilizacji. Dalej tłomaczyć nie będę.</u>
<u xml:id="u-13.10" who="#MinisterSprawWojskowychLeśniewski">We wniosku IV w punkcie 2, pod lit a. powiedziano: „klacze bez względu na ich zalety hodowlane nie będą rekwirowane z wyjątkiem klaczy dobrowolnie przedstawionych do sprzedaży przez właścicieli”. Uważałbym za wskazane, aby ten punkt inaczej sformułować, mianowicie punkty a i b pouczyć w jeden punkt i prosiłbym, ażeby punkt ten brzmiał tak: „Klacze i ogiery posiadające licencje, wydane przez Ministerstwo Rolnictwa i Dóbr Państwowych nie będą rekwirowane”. A to dlatego, że będą ujednostajnione licencje i będzie mniej nadużyć. Wszystkie licencje, deklaracje, które będą przez Ministerstwo Rolnictwa i Dóbr Państwowych zatwierdzone, uszanowane być winny.</u>
<u xml:id="u-13.11" who="#MinisterSprawWojskowychLeśniewski">Co do wniosku V, który brzmi:</u>
<u xml:id="u-13.12" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-13.13" who="#MinisterSprawWojskowychLeśniewski">Sejm wzywa Rząd do zakupowania koni bezpośrednio i z wolnej ręki od hodowców przez stałe komisje remontowe przy udziale przedstawicieli Towarzystw Rolniczych i Kółek Roln., a dalej: W rozwinięciu ustępu II liczba 2, komisja rolna uważa za wskazane, aby wszystkie konie wojskowe zagłodzone u wycieńczone, wymagające dłuższego odżywiania, nie były kierowane do szpitali, lecz przekazywane były Ministerstwu Rolnictwa i Dóbr Państwowych, Ministerstwo Spraw Wojskowych stoi na tem stanowisku, że zagłodzonych kani w armii być nie powinno.</u>
<u xml:id="u-13.14" who="#komentarz">(Głos: Ale są)</u>
<u xml:id="u-13.15" who="#MinisterSprawWojskowychLeśniewski">Ministerstwo musi dążyć do tego, żeby koni wycieńczonych w wojsku nie było. Dążyć do tego będziemy pociąganiem da odpowiedzialności najsurowszej dowódców oddziałów, gdzie konie są zabiedzone przez niedozór.</u>
<u xml:id="u-13.16" who="#komentarz">(Brawo)</u>
<u xml:id="u-13.17" who="#MinisterSprawWojskowychLeśniewski">Sądzę, że pod dostatek mamy w kraju paszy, ażeby, te konie wykarmić, potrzeba tylko dostatecznej ilości dozoru i opieki. Jeżeli przyjmiemy tę uchwałę, to oddziały będą się starały wszystek konie swoje słabe, zabiedzone, oddawać do Ministerstwa Rolnictwa i Dóbr Państwowych i wzamian będą żądać świeżych koni. Jeżeli tak prowadzić się będzie gospodarkę, to dojdziemy do wyników bardzo niepożądanych.</u>
<u xml:id="u-13.18" who="#MinisterSprawWojskowychLeśniewski">Dla koni zdrowych, które wymagają odpoczynku, Ministerstwo Spraw wojskowych posiada kilka zobrazowanych punktów odpoczynkowych, w Radymnie, Przemyślu, Łosicach, gdzie mogą konie wypocząć. To nie wyklucza pomocy, którą Ministerstwo z największą ochotą i starannością będzie dla rolnictwa okazywało.</u>
<u xml:id="u-13.19" who="#MinisterSprawWojskowychLeśniewski">Muszę jeszcze nadmienić, że koni wycieńczonych nie odsyła się do szpitali, do szpitali skierowywane są tylko konie chore. Wobec tego prosiłbym, żeby skreślić ten ustęp aż do następnego rozdziału.</u>
<u xml:id="u-13.20" who="#MinisterSprawWojskowychLeśniewski">Reasumując to wszystko, prosiłbym, żeby Sejm, jeżeli uzna słuszność moich wywodów, skreślił we wniosku I punkty 4 i 5, we wniosku IV w punkcie 2 ustępy a i b połączył w jeden punkt, któryby miał brzmieć: „klacze i ogiery, posiadające licencje, wydane przez Ministerstwo Rolnictwa i Dóbr Państwowych, nie będą rekwirowane”, a we wniosku V skreślił rozdział, który przekazuje Ministerstwu Rolnictwa i Dóbr Państwowych wszystkie konie zabiedzone.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#WicemarszałekOsiecki">Głos ma p. Matusz.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#PMatusz">Wysoki Sejmie! Sprawa poboru koni ma potrzeby wojski jest rzeczywiście bardzo krzywdzącą dla tych, którzy je hodują, a to z następujących przyczyn. Dzieje się tak, że wypłaca się dziś za konie kwitami, których gospodarz nie może użyć na zakupno innego konia, lecz musi je przechowywać, nie mając z tego papieru żadnej korzyści. Dziś gospodarz, który posiada kilkanaście mórg pola, nie może nabyć konia, gdyż własnych funduszów nie posiada. Zaciągać zaś musi pożyczkę, by kupić konia i obrobić własny kawałek ziew, by wyżywić rodzinę swoją. Czasami zdarza się, że komisje wojskowe wydelegowane na wieś nie zważają na nic, zabierają ostatniego konia nawet z 18 morgów roli, tak, że potem cierpi na tem nie tylko jeden gospodarz, ale cały ogół wskutek niedołężnej uprawy roli.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#PMatusz">Komisje wojskowe, które powołały do swojej działalności taksa torów i reprezentantów gmin, nie chcą zastosować się często do lich wywodów, lecz swoją tylko opinią się rządzą, nie uznając tych zasad, które rolnicy słusznie im przedstawiają. Trafiało się nieraz w Austrii, a trafia się teraz za czasów naszych rządów polskich, że gospodarstwa 50-morgowe zostają często przy jednym koniu i to takim, który, liczy przeszło 23 lata. Jeżeli tak dalej będziemy postępowali i nie będziemy uważać, ile koni dla gospodarstw trzeba zostawić, to jeszcze większa nędza zapanuje w kraju.</u>
<u xml:id="u-15.2" who="#PMatusz">Nieraz konie okaleczone, pozostawione przez wojsko, tułały się po gminach i lud zaopiekował się tą chudobą. Gdy konie wyzdrowiały, wtenczas dopiero wojskowość z całą energią zabrała się do tego konia i zabierała, jako swoją własność, dając za to bardzo szczupłą zapłatę, tak, że nie opłacało się nie tylko chodzić koło tego konia, ale nawet żywić go samą wodą. Dzieje się często, że w gminach zabiera się klacze, które mają wielkie znaczenie dla rolnictwa, oraz dla rozpłodu, tak np. w mojej gminie przy ostatniej rekwizycji zabrano 4 klacze i dopiero wskutek wniesienia interpelacji do Ministra Spraw Wojskowych uwzględniono nasze żądanie.</u>
<u xml:id="u-15.3" who="#PMatusz">A jak się szacuje te konie? Dziś najwyższy szacunek jest 6 do 8 tysięcy koron, a wartość konia dobrego wynosi przeszło 24.000 koron, sądzę zaś, że do wojska nie pobierają nigdy podłego, lecz dobrego konia. Jeżeli towar jest dobry, powinno się dobrze płacić.</u>
<u xml:id="u-15.4" who="#PMatusz">Wreszcie zwróciłbym tutaj uwagę, ażeby komisje wojskowe w porozumieniu z taksatorami oszacowywały wspólnie danego konia, a nie, żeby, tylko swoją opinją decydowały.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#WicemarszałekOsiecki">Głos ma p. Góralski.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#PGóralski">Wysoki Sejmie! Do rezolucji komisji chcę w imieniu naszego klubu dołączyć maleńką rezolucję, która brzmi:</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#PGóralski">„Wzywa się Rząd, ażeby należności za zarekwirowane konie były właścicielom wypłacane najdalej w ciągu tygodnia od rekwizycji”. Uzasadniam tę rezolucję tem, że władze wypłacają przeważnie w przeciągu miesiąca. Otóż w przeciągu miesiąca nieraz ceny się bardzo podnoszą chociaż uchwalilibyśmy tutaj te 50%, to jednak po miesiącu za te pieniądze konia kupić nie można. Otóż moja rezolucja wzywa Rząd do tego, ażeby jak najspieszniej należność wypłacał, by gospodarz mógł zaraz konia kupić.</u>
<u xml:id="u-17.2" who="#PGóralski">Dalej muszę powiedzieć parę słów przeciw wywodom kol. Pot oczka. Gdybyśmy żądali 100% dopłaty za rekwirowali konie, to na owe czasy, bo idzie o konie, które 1 lipca były zarekwirowane, dalibyśmy niektórym właścicielom za dużą cenę. Nie możemy nigdy nadużywać pieniędzy skarbu, bo to nie są pieniądze rządowe, lecz pieniądze całej Polski. Później, jeśli ceny będą większe, będzie można te ceny poprawić, dzisiaj wystarcza 50%, jakie komisja uchwaliła.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#WicemarszałekOsiecki">Głos ma p. Pluta.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#PPluta">Wysoki Sejmie! Cena ustanowiona nakoniec przez Ministerstwo Skarbu i Spraw Wojskowych, oraz Komisariat Naczelnej Rady Ludowej w Poznaniu nie odpowiada zupełnie czasowi. W kraju z tego powodu nastało narzekanie i dopiero Komisja Rolna wskutek nagłych wniosków musiała tę cenę regulować. Dzisiaj wiemy wszyscy, że cena ta podniosła się już w dwójnasób, a niema wątpliwości, że w krótkim czasie jeszcze się podniesie. W rezolucjach Komisji Rolnej nie widzimy żadnego rozgraniczenia:</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#PPluta">W rezolucji IV w punkcie 1 powiedziano: „w stosunku do koni, pobranych od 1 lipca r. b., jak i w stosunku do koni, które będą pobrane”. Niema wątpliwości, że wojskowość w krótkim czasie będzie musiała uciekać się do ponownej rekwizycji. Wobec tego, że ceny koni się podnoszą ustawicznie, na podstawie niniejszej rezolucji, jeśli będzie w ten sposób dalej płacone, ludność dozna krzywdy.</u>
<u xml:id="u-19.2" who="#PPluta">Wobec tego pozwolę sobie postawić następującą poprawkę: W punkcie 1 rezolucji IV po słowach: „w stosunku do koni, które będą pobranie” dodać: „na podstawie ostatniej rekwizycji w roku 1919”, ażeby tutaj zrobić rozgraniczenie, że te konie, które zostały pobrane według tej ostatniej rekwizycji, mają być zapłacone o 50% wyżej. Następnie w rezolucji IV pozwolę sobie postawić punkt 2, tak, że obecny punkt 2 stanie się punktem 3. „Minimum do podniesienia cen koni rekwirowanych przy ostatniej rekwizycji każdej kategorii ma być nie niższe od cen targowych”. Widząc o to, ażeby Sejm nie znalazł się znowu w tem kłopotliwem położeniu, jak dzisiaj, żeby dopiero na podstawie uchwały Komisji Rolnej zmuszony był te ceny regulować.</u>
<u xml:id="u-19.3" who="#PPluta">Spodziewam się, że Wysoki Sejm przychyli się do tej poprawki, ażeby na przyszłość Ministerstwo Spraw Wojskowych i Ministerstwo Skarbu miały wytyczne, jak te ceny mają płacić.</u>
<u xml:id="u-19.4" who="#PPluta">Co do punktu 2-go rezolucji I chciałbym jeszcze odpowiedzieć p. Ministrowi Spraw Wojskowych, że o te klacze, które były na wypoczynku w Radymnie i Przemyślu starały się różne instytucje rolnicze, między innemi Gospodarskie Towarzystwo lwowskie i Towarzystwo rolnicze krakowskie.</u>
<u xml:id="u-19.5" who="#PPluta">Tutaj p. Minister wspomniał, że tam był na miejscu p. Janowski i skonstatował, że ceny te za klacze są za wysokie, wobec czego te klacze zwrócono wojskowości. Nie pojmuję, dlaczego p. Janowski był kompetentny do tego, co było powodem, że towarzystwa małopolskie nie miały możności tych klaczy oglądać i ocenić, czy one dla nich nie przedstawiają jakiej wartości.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#WicemarszałekOsiecki">Głos ma p. Brownsford.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#PBrownsford">Wysoki Sejmie! W tej sprawie chciałbym wnieść małą poprawkę. W Ks. Poznańskiem rekwizycje były dokonywane po Nowym Roku, po pierwszym kwietnia i ciągle. Po Nowym Roku w tych rekwizycjach były jednostki, które po 40 tysięcy marek dostawały za konie, dlatego sądzę, że co do rekwizycji, dokonanych po Nowym Roku, już ostatecznie Ks. Poznańskie nie rości żadnych pretensji. Natomiast co do rekwizycji po pierwszym kwietnia mielibyśmy także pewne pretensje, żeby dostać jakąś dopłatę. My także mamy małorolnych gospodarzy ii obszarników i z pewnością to, co przytoczył tu jeden z mówców małopolskich, tyczy się także naszych gospodarzy, którzy za konie dostają takie niskie centy, a gdy chcą kupić nowe, muszą dwa, trzy razy tyle zapłacić.</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#PBrownsford">Dlatego wniosek mój brzmi tak, że jeśli się dziś tutaj wypowiedzieć nie może Wysoka Izba co do tej dopłaty za konie w Poznańskiem od 1 kwietnia, to aby wniosek wrócił jeszcze raz do Komisji do rozpatrzenia tej sprawy.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#WicemarszałekOsiecki">Głos ma p. Szymborski.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#PSzymborski">Wysoki Sejmie! Do wniosków, przedłożonych Wysokiej Izbie, radbym wnieść niektóre poprawki, mianowicie:</u>
<u xml:id="u-23.1" who="#PSzymborski">Do wniosku I nr. 4 po wyrazach „150 klaczy” wstawić „z partji amerykańskiej koni”. Część tych klaczy amerykańskich była rozsprzedana drobnym rolnikom w czerwcu czy lipcu, część zaś, mianowicie 50 najlepszych pozostawiono przy wojskowości w celu racjonalnej hodowli koni. Otóż wszystkie te klacze winny być przekazane Ministerstwu Rolnictwa i Dóbr Państwowych, to znaczy z partji amerykańskiej koni.</u>
<u xml:id="u-23.2" who="#PSzymborski">W punkcie 5 po słowach: „materiału hodowlanego” wstawić słowa: „Odpowiadającego wymaganiom państwowej hodowli”.</u>
<u xml:id="u-23.3" who="#PSzymborski">Gdyby wszystkie konie, znajdujące się w armii, mianowicie klacze, wybrać i oddać Ministerstwu Rolnictwa, cóżby ono z tym materiałem czyniło? Należy tylko oddać i powierzyć to, co jest najlepsze, wogóle wszystko to, coby rolnicy drobni albo więksi nie byli. w stanie racjonalnie hodować, tylko to przekazać Ministerstwu Rolnictwa i Dóbr Państwowych.</u>
<u xml:id="u-23.4" who="#PSzymborski">Dalej we wniosku IV w punkcie 1 dodać: „przy obecnej rekwizycji”, to znaczy póty, dopóki w kraju całym mobilizacja, czyli rekwizycja koni się nie odbędzie, należy 50% dodatku stosować.</u>
<u xml:id="u-23.5" who="#PSzymborski">We wniosku V w ustępie drugim po słowach „lecz przekazywane były Ministerstwu Rolnictwa i Dóbr Państwowych” wstawić „lub bezpośrednio ludności rolniczej”. Jeżeli te konie są tak wycieńczone, że nie można ich przekazać odpowiednim instytucjom rządowym, bo możeby tam nie doszły, należałoby odrazu sprzedawać je drobnym rolnikom. To jest jedna poprawka. Jeszcze w tym samym ustępie powiedziano, ażeby szpitale końskie zostały z Warszawy i innych miast większych przenosi one na prowincje. To nie wszędzie jest możliwe, bo nie wszystkie szpitale na prowincji mają urządzenia, a niektóre urządzenia można zastosować tylko w większych miastach. Więc trzeba zaznaczyć, że tylko „w miarę możności” należy szpitale przenosić z większych miast na prowincję.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#WicemarszałekOsiecki">Ostatni ma głos p. referent.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#PPoklewskiKoziełł">Po przemówieniu p. Ministra Wojny nabyłem przekonania, że nie był łaskaw wysłuchać tego, com Wysokiej Izbie referował. Jeżeli występowałem w imieniu Komisji o wydzielenie z armji materjału hodowlanego, umyślnie wyraźnie zaznaczyłem, że nie chodzi bynajmniej o to, ażeby wyciągnąć te wielkie ilości klaczy, które do armji pobrane zostały, bo dostatecznie rozumiem i, jeśli Wysoka Izba sobie przypomina, powiedziałem, że tu nie chodziło o dziesiątki tysięcy klaczy, ale chodziło o tę trochę cennego materiału, o tę elitę, o którą tak trudno, a której może być 150 do 200 sztuk. W stosunku do kilkudziesięciu tysięcy koni jest to kropla w morzu, a nam rolnikom trzeba jak największej ilości reproduktorów cennych. Uważam, że tu jest inna rzecz, pokutuje jeszcze w VIII departamencie pogląd, że departament VIII uważa, że musi dział hodowli koni prowadzić. Jakkolwiek Rada Ministrów i komitet ekonomiczny zadecydowały, by chów koni oddać tylko Ministerstwu Rolnictwa, departament VIII uchylał się od odstąpienia tych koni. Jeżeli chodzi o fakty... milczałem i nie chciałem mówić, ale skoro p. jen. Leśniewski mnie do tego zmusza, jestem zniewolony słów kilka dodać. Jeżeli chodzi o stawkę koni pełnej krwi, sprowadzonych z Austrji, to z tego miejsca bardzo wyraźnie oświadczyłem, iż z punktu widzenia fachowego są one doniosłą zdobyczą dla naszej przyszłej hodowli. Konie te były umiejętnie wybranie i drogo zapłacone, bo te pięćdziesiąt kilka koni kosztowało 3 miljony. Proszę Wysokiej Izby, pozwolę sobie zaznaczyć wobec tego, że mnie do tego zmuszono, że to są przejawy systemu. Pan gen. Łempicki nam na Komisji Rolnej zakomunikował, że jest gotów z tych 58 koni dać tylko dwie trzecie, gdyż jedną trzecią uważa, że musi pod siodło wojskowe obrócić. O ile całkowicie pochwalam to, że ta grupa koni została kupiona, to pod żadnym pozorem nie zgodziłbym się na to — i sądzę, że Wysoka Izba jest tego samego zdania — ażeby konie pod siodło mogły być po 60.000 płacone za granicą. Tego nie rozumiem. Jeżeli te konie były uważane za materjał hodowlany, to na to całkowicie się zgadzam, że je kupiono, ale pod siodło przeznaczyć, to niemożliwe. Nie mówiłem o tem poprzednio, bo te konie są już przekazane Ministerstwu Rolnictwa. Przed jakimi 8, 10 tygodniami — nie mogę daty dokładniej przytoczyć — zapadła decyzja, że galicyjskie depot ogierów zostało z pod władzy Ministerstwa Spraw Wojskowych przekazane Ministerstwu Rolnictwa. Sam na własne uszy słyszałem jak kierownik działu hodowli konia VIII departamentu, p. Brochocki, oznajmił: Dobrze, oddane wam będą te konie, ale gołe, tak jak je sobie wyprowadzicie ze stajni. Ministerstwo Spraw Wojskowych furażu, ani inwentarza martwego, ani też stajni nie da. Stajnie Ministerstwo Spraw Wojskowych zajmie dla innego oddziału wojska.</u>
<u xml:id="u-25.1" who="#PPoklewskiKoziełł">To są fakty. Proszę Wysokiej Izby, jeśli chodzi o grupę tych 150 klaczy z amerykańskiej partii, to trzeba sobie uprzytomnić, że to też nie zmierzało do demobilizacji naszej sławnej armii.</u>
<u xml:id="u-25.2" who="#PPoklewskiKoziełł">400 klaczy było już oddanych przez Ministerstwo Spraw Wojskowych prywatnym hodowcom za pieniądze, nie za jakąś zamianę na inne konie, czy wałachy, ale z pomiędzy dużo liczniejszej grupy, elita została zatrzymana dla hodowli w Majsterstwie Spraw Wojskowych. Lecz w tym momencie, kiedy zostało zadecydowane na Komisji Rolnej, jeszcze raz przypominani, cytuję cyfry i mogę się na ściślejszych danych oprzeć, było ich 138. Były one trzymane przez szereg miesięcy, bo od początku sierpnia, bezużytecznie w Warszawie, a były przeznaczone na matki przyszłych koni hodowlanych. W tym momencie, kiedy miało nastąpić przekazanie Ministerstwu Rolnictwa, te konie zostały rozdzielone, jak dowiadujemy się, po różnych oddziałach wojskowych. Dla mnie to jest niejasne. Uważam, że jeżeli departament VIII nie pozbędzie się swego przeświadczenia, że hodowlą koni winien się on zajmować, i jeśli system ten cichego sprzeciwu — a mogę Wysokiej Izbie zakomunikować, że z bardzo miarodajnego źródła wiem o tym cichym sprzeciwie, który był w departamencie VIII — nie ustanie, to nie widzę możności, żeby wszystkie postanowienia co do różnych klaczy czy ogierów, jak wyeliminowanie tej czy owej grupy, dało się uskutecznić.</u>
<u xml:id="u-25.3" who="#PPoklewskiKoziełł">Co do Radymna i Przemyśla nie mogę naturalnie odpowiedzieć, czy Ministerstwo Rolnictwa, czy też przedstawiciel Ministerstwa Rolnictwa chciał przyjąć te klacze, czy nie, ale jak jeden z moich przedmówców stwierdził, instytucje społeczne rolnicze w Galicji usilnie się dobijały o te klacze, i rade były zapłacić według żądania.</u>
<u xml:id="u-25.4" who="#PPoklewskiKoziełł">Tu pozwolę sobie zwrócić uwagę i mam na to dane, jak już raz tu mówiłem, że do tej grupy klaczy były przydzielone państwowe ogiery, a zatem nie mogę przypuszczać, żeby one miały być traktowane jako konie użytkowe czy frontowe. Jeśli tam, jak mam też dane, jest teraz dużo źrebnych, wysoko źrebnych klaczy i jeśli są coś warte, a były przeznaczone przez wojsko dla zatrzymania ich dla hodowli, to nic się nie zmieni, jeśli, do tego celu te konie tam zostaną obrócone.</u>
<u xml:id="u-25.5" who="#PPoklewskiKoziełł">Co do poboru klaczy na rekwizycjach pozwoliłem sobie już wyjaśnić, jak ta sytuacja się przedstawiała. Jeżeliby trzeba było, mógłbym służyć cyframi. Nie wiele klaczy miało Ochronne świadectwa tymczasowej rejestracji, wiele zaś mamy klaczy wogóle w kraju. To, że znaczna liczba klaczy źrebnych poszła na ostatnią mobilizację, jest niewątpliwe to, że szereg dobrych wałachów do dziś dnia w całości spaceruje w cywilnych rękach, jest faktem. Akcentowałem, że Komisja Rolna ani jednym głosem me wypowiedziała się przeciw rekwizycji koni, Wszyscy byli zgodni, że konie dane być muszą, tylko pod tandemy a takiemu warunkami. W tym względzie muszę się zastrzec, że na zarzuty p. Ministra Spraw Wojskowych absolutnie, zdaje się, nie zasłużyłem.</u>
<u xml:id="u-25.6" who="#PPoklewskiKoziełł">P. gen. Leśniewski powiada, że zagłodzonych koni w porządnej armii być nie powinno, a zatem rzecz jest niezmiernie prosta nie będzie zagłodzonych koni, więc nie będzie żadnych koni do oddawania Ministerstwu Rolnictwa i rolnikom do użytku.</u>
<u xml:id="u-25.7" who="#PPoklewskiKoziełł">To jest remedium nieskończenie proste. A jeżeli dany oddział będzie tendencyjnie brakował konie, wykazując, że są zagłodzone, to p. Minister Leśniewski ma wszak na to władzę i egzekutywę, żeby uczynić to, czem już groził, twierdząc, że będzie powoływał do surowej odpowiedzialności tych, którzy zagłodzone konie wykażą. Jednak żydem nam dotychczas mówi co innego.</u>
<u xml:id="u-25.8" who="#PPoklewskiKoziełł">Jeszcze co do rekwizycji, należy nadmienić, że ludność miała bardzo wiele do zarzucenia cenom, które były płacone, ale proszę mi wierzyć, niemniej raziło ją to, gdy widziała, że tych koni dziś oddanych, wypasionych, wypieszczonych, często spotykanych za tydzień czy za dwa, poznać nie mogła. Raziło ludność to, że widziała, że w oddziałach różnych, t. zw. wypoczynkowych czy zapasowych, często konie z głodu zdychały. To raziło, bo gospodarz i każdy rolnik prostym rozumem się rządzi i wie, że jeżeli rolnik na swoim kawałku ma jednego zagłodzonego konia i nie ma mu co dać jeść, to najpierw stara się o paszę dla tego swojego konia i dla drugiego, a wtedy dopiero kupi drugiego konia. Ale tłustego konia do tego chudego, jeżeli nie ma mu co dać jeść, na zmarnowane nie dokupi.</u>
<u xml:id="u-25.9" who="#PPoklewskiKoziełł">Jeżeli dzisiaj był stawiany wniosek kolegi Po toczka o podniesienie cen rekwizycyjnych nie o 50%, lecz o 100%, to, proszę Wysokiej Izby, stwierdzam, że Komisja jednogłośnie na 50% się oparła. Jeżeli chodzi o pewnik, że 50%, podniesienia nic zrówna tej ceny z rynkową, to jest faktem, to potwierdzić mogę śmiało, będąc referentem Komisji Rolnej. Jednakże konstatuje, że myśmy stanęli na 50%, mając w myśli i to, że w niektórych częściach kraju były już parę miesięcy temu rekwirowane konie, kiedy ceny jeszcze były niższe i taką gradację trudno było zrobić.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#WicemarszałekOsiecki">Przystępujemy do głosowania.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#PDubanowicz">Panie Marszałku, był zgłoszony wniosek formalny, żeby całą sprawę odesłać do Komisji razem z rezolucjami.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#WicemarszałekOsiecki">Został zgłoszony wniosek przez p. Dubanowicza o odesłanie całej sprawy jeszcze raz do Komisji Rolnej. Proszę tych Posłów, którzy są za tym wnioskiem, żeby powstali z miejsc.</u>
<u xml:id="u-28.1" who="#komentarz">(Większość)</u>
<u xml:id="u-28.2" who="#WicemarszałekOsiecki">Sprawę zatem jeszcze raz odsyłamy do Komisji Rolnej.</u>
<u xml:id="u-28.3" who="#WicemarszałekOsiecki">Przystępujemy do czwartego punktu porządku dziennego Wniosek Komisji Opieki Społecznej w Sprawie natychmiastowego powołania organizacji pogotowi opiekuńczych dla dzieci opuszczonych i zaniedbanych (druk nr. 1281).</u>
<u xml:id="u-28.4" who="#WicemarszałekOsiecki">Głos ma p. ks. Wróblewski.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#PksWróblewski">Z myślą o dziecku łączy się pojęcie o czemś drobnem, bardzo miłem, przeważnie uśmiechniętem, często zapłakanem, rozgrymaszonem, niezaradnem i niezdatnem do walki o byt, potrzebującym ustawicznej opieki, troski i pomocy. Dziecko, to mały człowiek, mający potrzeby i wymagania dorosłego, nie mający jednak jego rozumu, siły i doświadczenia. Pomiędzy wszystkiemi stworzeniami w dzieciństwie najbardziej niedołężne jest człowiek. Wszystkie stworzenia po kilku dniach, a niektóre po kilku tygodniach swobodnie się ruszają po świecie i umieją sobie radzić. Tylko człowiek, przez dłuższy okres czasu bezwzględnie potrzebuje troskliwej opieki do zachowania życia. To też statystyka wykazuje, że największy procent dzieci wymiera w pierwszym roku życia. W niektórych państwach śmiertelność dochodzi do 45%.</u>
<u xml:id="u-29.1" who="#PksWróblewski">Nie będę się bawił w długie cytaty statystyczne, przytoczyć jednak muszę, że w wielkich miastach, jak np. w Moskwie, śmiertelność dzieci w pierwszym roku życia dochodzi do 48% w Petersburgu 28%, w Warszawie do 24%, a w Sztokholmie tylko 15%. Wszystkie państwa i narody kulturalne mają organizacje i odpowiedni ustawodawstwo, dotyczące całokształtu ochrony dziecka i opieki nad niem. Ustawodawstwo to obejmuje wszystko, co dotyczy działalności państwa i społeczeństwa, mającej na celu podniesienie poziomu dzieci pod względem fizycznym, moralnym i umysłowym, stworzenie jak najlepszych warunków życia podcięcie korzeni temu wszystkiemu, co może strącić dzieci w przepaść występku i nędzy. Jak doniosła jest sprawa opieki nad dzieckiem dowodzi fakt, że w roku 1913 zwołano pierwszy międzynarodowy kongres ochrony dziecka w Brukseli, przy udziale znakomitości na polu nauki, przedstawicieli rządów, ministrów i działaczy społecznych ze wszystkich krajów świata. Trzeba tutaj zaznaczyć, że dwóch wybitnych polskich prawników podjęło się pracy I z ich inicjatywy wysłano referat, rozdano go wszystkim uczestnikom Kongresu w Brukseli, omawiający działalność opieki społecznej na polu ochrony dziecka w Polsce. Zawdzięczamy to pp. Mikołajowi Korenfeldowi i Aleksandrowi Mogunckiemu. Minister Sprawiedliwości w Belgii Carton de Viart w mowie powitalnej na otwarcie Kongresu między innemi powiedział „Dziecko jest istotą odrębną w ludzkości jest to organizm w okresie wzrasta na obiecujący lub zagrażający. Ma właściwą sobie naturę, właściwe potrzeby, które wymagają osobnych badań i odrębnego traktowania”. Kiedy przygarniamy małą istotę ludzką, porzuconą w tłumne zbiorowisku mętów społecznych, ofiarę niegodnych rodziców, lub przyrodzonych upośledzeń, to nie dziecka tego bronimy, lecz bierzemy w opiekę uczciwych ludzi. Kiedy usiłujemy dać lub przywrócić zdrowie moralnie wątłym i bicz radnym istotom, zagrożonymi piętnem występku, to bronimy społeczeństwo przeciwko zamachom, których zaniedbanie dziecka stanowi groźbę, lub zapowiedź”.</u>
<u xml:id="u-29.2" who="#PksWróblewski">Naród polski, świadom swoich obowiązków i swojej przyszłości, jakkolwiek sparaliżowany przez wrogów w działalności na wszystkich polach, jednakże co mógł to uczynił, żeby dziecko ochronić i zapewnić mu opiekę należytą. Długoletnia wojna i jej skutki dotknęły nas wszystkich, ale przedewszystkiem spotęgowały w okropny sposób niedolę dziecka polskiego. Dlatego od samego początku społeczeństwo polskie robiło wszystkie wysiłki, żeby tę niedolę i złagodzić.</u>
<u xml:id="u-29.3" who="#PksWróblewski">Z początkiem wojny powstaje Rada Główna Opiekuńcza, która poczytane za pierwsze zadanie swoje opiekę nad dzieckiem, która wszystko robi, ażeby tysiące istnień dziecięcych ochronić od nędzy, głodu, i śmierci, powołuje szereg instytucji, przytułków i zakładów dla dzieci, inne zaś powstałe z inicjatywy prywatnej wspomaga, żeby mogły przygarnąć i ochronić od nędzy, głodu i zepsucia jak największą ilość dzieci. Kwestja „Ratujcie Dzieci”, zainicjowana przez Radę Główną Opiekuńczą, poruszyła całe społeczeństwo polskie i spełniła nie tylko funkcje dobroczynne, ale i funkcje inne, uświadamiając szerokie masy na polu społecznem. W kweście „Ratujcie Dzieci” biorą udział wszystkie stany, mieszkańcy zarówno wielkich miast, jak małych miasteczek i zapadłych zakątków wiejskich.</u>
<u xml:id="u-29.4" who="#PksWróblewski">Kredy zaś wróg opuścił nasze ziemie, Rząd Polski oceniając doniosłość opieki nad dzieckiem, przygotowuje odpowiednie projekty i programy tak w Ministerstwie Pracy i Opieki Społecznej, jak w Ministerstwie Zdrowia Publicznego. W całej jednak akcji opieki nad dzieckiem, mimo usiłowań ludzi dobrej woli, mamo najlepszych intencji widzimy ogromne braki i niedomagania, które pochodzą z różnych przyczyn. Są przyczyny ogólne wojna, drożyzna, nawał pracy na wszystkich polach przy budującem się Państwie Polskiem. Ale są też i przyczyny specjalne, pomiędzy które trzeba zaznaczyć na pierwszem miejscu, że brak jest prawodawstwa, któreby objęło całokształt opieki nad dzieckiem i ochrony dziecka. Jednolita organizacja akcji opiekuńczej w państwie, łącząca w sposób planowy działalność państwową z działalnością organów samorządowych i społecznych, jest jednem z najważniejszych zadań doby obecnej. W tym celu należy wprowadzić prawodawstwo, obejmujące całokształt zadań na polu opieki.</u>
<u xml:id="u-29.5" who="#PksWróblewski">Ponieważ to jest sprawa, którą nie tak łatwo załatwić, dopóki nie będzie opracowane odpowiednie prawodawstwo, trzeba ją załatwić przez odpowiednie dekrety. Należy podkreślić, że Rząd pracuje nad tem, żeby odpowiednie prawodawstwo jak najprędzej przygotować. Projekty ustawy o urzędach opieki i opiece zawodowej są już opracowane i złożone przez Ministerstwo Zdrowia Radzie Ministrów.</u>
<u xml:id="u-29.6" who="#PksWróblewski">Trzeba zaznaczyć, że Ministerstwo Ochrony Pracy opracowuje łącznie z przedstawicielami! Komisji Opieki Społecznej i różnymi zaproszonymi działaczami społecznymi, ustrój wzorowej wsi Kościuszkowskiej, mającej za zadanie wziąć w opiekę sieroty po żołnierzach i wojskowych polskich. To samo Ministerstwo Ochrony Pracy i Opieki Społecznej opracowuje statut pogotowi, opiekuńczych dla dzieci, o czem będę mówić nieco później.</u>
<u xml:id="u-29.7" who="#PksWróblewski">Co się tyczy, uregulowania sprawy opieki nad dzieckiem trzeba zaznaczyć, że opieka ta powinna być zdecentralizowana co do miejsca i co do pracowników na tem polu.</u>
<u xml:id="u-29.8" who="#PksWróblewski">W każdem większem mieście prowincjonalnem, w każdym większymi ośrodku skupień ludzkich powinny powstawać urzędy j normujące i nadające dyrektywę całej tej pracy i akcji. Skądinąd jednak opieka nad dzieckiem powinna być scentralizowana co do zwierzchniego nadzoru oraz co do ogólnego planu i cech organizacji. Trzeba położyć nacisk, aby w przyszłam! prawodawstwie było opracowane prawo, że wszelakie samorządy mają się zajmować obowiązkowo opieką nad dzieckiem, nietylko samorządy miejskie, ale i wiejskie. Pod tym Względem dzisiaj opieka nad dzieckiem w gminach bardzo niedomaga. Gmina jako milejsza jednostka, nie ma żadnych urządzeń opieki nad dzieckiem, dlatego też bardzo wiele dzieci idzie w poniewierkę, marnuje się fizycznie i moralnie i ginie dla społeczeństwa.</u>
<u xml:id="u-29.9" who="#PksWróblewski">Jedną z bolączek, która do tej pory uniemożliwia planową i dobrą działalność w akcji opieki nad dziećmi, jest brak dotychczas rozgraniczeń kompetencji odpowiednich ministerstw. Jest to sprawa, która chociaż wałkuje się od kilku miesięcy w Komisji Opieki Społecznej, jednak niewiele postąpiła naprzód. W połowie listopada wybrano specjalną podkomisję, która miała się zająć i zajęła się rozgraniczeniem kompetencji Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej i Ministerstwa Zdrowia Publicznego. Ta komisja i podkomisja opracowują te wszystkie projekty, uchwala się różne rzeczy, sprawa jednak do tej pory nic jest załatwiona. I na tem całokształt opieki społecznej bardzo cierpi. Obecny stan utrudnia w najwyższym stopniu planową i celową pracę.</u>
<u xml:id="u-29.10" who="#PksWróblewski">Na całym obszarze Rzeczypospolitej mamy dosyć znaczną ilość instytucji opiekujących się dziećmi. Większość ich powstała z inicjatywy prywatnej i pod wpływem chwili, pod wpływem jakiegoś większego poruszenia uczucia. Jednakże dzisiaj wiele z tych instytucji, wiele przytułków i zakładów dla dzieci nie odpowiada pod bardzo wieloma względami swojemu zadaniu.</u>
<u xml:id="u-29.11" who="#PksWróblewski">Miałem sposobność przeglądać sprawozdania z urzędowych wizytacji i lustracji różnych instytucji dziecięcych i z nich widać ogromne braki, których uzdrowieniem powinien się zająć Rząd, Państwo i czynniki do tego powołane. Czytałem kilkadziesiąt sprawozdań mniej więcej jedne i te same braki dają się odczuwać we wszystkich tych zakładach brak odpowiednich lokali, urządzeń higienicznych, najokropniejszy brak bielizny, brak pościeli, a przedewszystkiem brak wykwalifikowanych sił kierowniczych. Oto są bolączki prawie wszystkich przytułków i instytucji opiekujących się dziećmi.</u>
<u xml:id="u-29.12" who="#PksWróblewski">Mam przed sobą sprawozdanie z lustracji instytucji, zajmujących się dziećmi W Piotrkowi, które pozwolę sobie Wysokiej Izbie przytoczyć.</u>
<u xml:id="u-29.13" who="#PksWróblewski">Inicjatywa prywatna, wywołana pod wrażeniem chwili, nie jest ujęta w jakikolwiek system, np. przytułek im. Jachowicza, gdzie mieści się 50 dzieci.</u>
<u xml:id="u-29.14" who="#komentarz">(Czyta:)</u>
<u xml:id="u-29.15" who="#PksWróblewski">„Sieroty, po rodzicach zmarłych na dur plamisty, przychodzą do przytułku nagie i wyniszczone. Lokal ciasny i niski, pomieścić może około 20 dzieci. Łóżek, właściwie barłogów, jest 15. O pomocy lekarskiej stałej, izolowaniu chorych, niema mowy. Kąpieli niema. Magistrat płaci za 24 dzieci po 20 mk. miesięcznie, 50% kosztów pokrywa R. G. O., resztę prywatni ofiarodawcy. Towarzystwo Żydowskie pomocy dla łagodnych. Gmach własny nieść pomiędzy inne. mil salę sierot 2 sypialnie, jadalnie bardzo brudne, wprost niechlujne. W łóżkach sypia po 2 dzieci w każdem. Bechtana pościelowa bardzo brudna. Opieki honorowej prawie niema”.</u>
<u xml:id="u-29.16" who="#PksWróblewski">Mam tutaj także drugie sprawozdanie z Augustowa, którego w całości nie będę przytaczał, ale na niektóre punkty muszę zwrócić uwagę Wysokiej Izby. Powiedziano tam między innemi, że łóżek niema wcale, tylko nary, na których rozłożona jest pościel. Wogóle 28 pościeli ma wystarczyć na 48 dzieci, bielizny pościelowej prawie niema wcale, o ile zdejmuje się ją do prania wówczas dzieci śpią bez bielizny, albo jak się da.</u>
<u xml:id="u-29.17" who="#komentarz">(Czyta:)</u>
<u xml:id="u-29.18" who="#PksWróblewski">„Poduszki są takie, jakie przy oddawaniu dzieci przynoszą matki lub opiekunowie, są wypchane starą watą lub łachmanami. Kołdry brudne, podarte, jedna kołdra na kilkoro dzieci. Latem dzieci myją się na dziedzińcu, zimą zapewne w pokojach, gdzie są tylko 2 mld, a na cały zakład tylko jeden grzebień”.</u>
<u xml:id="u-29.19" who="#PksWróblewski">Pomiędzy innemi zaznaczyć muszę, że w Grodzisku jest żłobek dla dzieci, w którym na 50-ro dzieci jest tylko 13 łóżek. Te sprawozdania mówią same za siebie. Widzimy z nich, że wogóle dzieci, przebywające w rozmaitych schroniskach i przytułkach, w 75% się męczą.</u>
<u xml:id="u-29.20" who="#PksWróblewski">Najpilniejsza dziedzina pracy państwowej w sprawie opieki nad dziećmi, to jest opieka nad dziećmi opuszczonemi, podrzutkami, dziećmi niczyjemi, moralnie zaniedbanemu występnemi, kalekami i niedorozwiniętemi.</u>
<u xml:id="u-29.21" who="#PksWróblewski">Muszę zająć uwagę Wysokiej Izby, sprawozdaniem o zakładach dla dzieci przestępczych, t. zw. zakładach samych. Najpierw podkreślić trzeba, że niestety zakładów tych mamy bardzo niewiele, ilość zupełnie nic wystarczającą, a praca w nich i całokształt opieki wiele pozostawia do życzenia. Obecnie Rząd myśli o otwarciu bardzo potrzebnego zakładu w Małopolsce, którego dotąd wcale nie posiadała. Zakład ten wychowawczo -poprawczy dla chłopców na być oddany pod kierownictwo ojców Salezjanów. Obecnie jednak w tym gmachu wybranym i odpowiednim na zakład znajduje się wojsko. Musimy się więc zwrócić do Ministra Wojny z prośbą, aby był łaskaw jak najprędzej znaleźć inne pomieszczenie dla wojska, żeby gmach, przeznaczony na zakład wychowawczo-poprawczy dla chłopców w Przędzalnicy, mógł być jak najprędzej oddany na cel wyżej wskazany.</u>
<u xml:id="u-29.22" who="#PksWróblewski">Wspomnieć należy, że istnieje zakład dla chłopców w Spale pod Tomaszowem.</u>
<u xml:id="u-29.23" who="#PksWróblewski">Jest to państwowa instytucja, ale i ta jest i zagrożona wskutek tego, że również są tarcia pomiędzy dwoma ministerstwami, a mianowicie, pomiędzy Ministerstwem Sprawiedliwości, a Ministerstwem Dóbr Państwowych, gdyż zakład ten mieści się w nadleśnictwie rządowem i z tego powodu zarząd zakładu miał różne przykrości, wskutek czego złożyłem interpelację do Ministerstwa Dóbr Państwowych i otrzymałem odpowiedź względnie zadawalającą, że zrobiono wszystko, ażeby stosunki anormalne usunąć. Zdaje mi się jednak, że tak Ministerstwo Sprawiedliwości, jak i Ministerstwo Dóbr Państwowych mogłyby się porozumieć, żeby tak użyteczny zakład, którego obecnie nie mamy gdzie przenieść, pozostał nadal w Spale. Zaznaczyć tutaj muszę, że w Strudze był zakład bardzo dobry dla mężczyzn, powracających z więzienia, z uwzględnieniem specjalnem młodzieży od 14 do 18 lat. Zakład ten niestety został zamknięty przez Niemców i obecnie nie funkcjonuje. Pozatem muszę zwrócić specjalną uwagę Wysokiej Izby na dwa zakłady t. zw. dotąd „karne”, które to miano powinno być zupełnie zniesione, albowiem zakłady dla dzieci przestępczych, lub z różnemi skłonnościami do przestępstw, winny mieć w myśl wyników badań obecnych nazwę zakładów wychowawczo-poprawczych. Mam tu na myśli zakład w Studzieńcu, należący do towarzystwa osad rolnych, i zakład dla moralnie zaniedbanych chłopców w Mokotowie. Organy państwowe społeczne troszczą się już od dwóch lat, ażeby przeprowadzić w Studzieńcu potrzebne reformy, odpowiednie metody i zmienić warunki i kierownictwo.</u>
<u xml:id="u-29.24" who="#PksWróblewski">Mam przed sobą sprawozdanie w tej i sprawie Komisji Między Materialnej.</u>
<u xml:id="u-29.25" who="#komentarz">(Czyta:)</u>
<u xml:id="u-29.26" who="#PksWróblewski">„Komisja Międzyministerialna w sprawie reformy zakładów wychowawczo-poprawczych, składająca się z przedstawi celi Ministerstwa Sprawiedliwości, Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia i Publicznego, Ministerstwa Ochrony Pracy, Ministerstwa Zdrowia Publicznego oraz osób przez Komisję powołanych, doszła do wniosku, że Towarzystwo Osad Rolnych nie rozwiązuje należycie zadania, które sobie postawiło, a mianowicie moralnej poprawy nieletnich przestępców. Zarówno bowiem wielokrotnie urzędowe wizytacje, zakładu wychowawczo-poprawczego w Studzieńcu, dokonywane w dwóch latach ostatnich, jak memoriały pracowników Studzieńca (w roku zeszłym ks. prof. Kuleszy, w roku obecnym zbiorowy memoriał 11 pracowników z ks. prof. Goździkiem na czele), stwierdziły niezadowalający stan kierownictwa wychowawczego w Zakładzie.</u>
<u xml:id="u-29.27" who="#PksWróblewski">Wobec powyższego Komisja uważa za niezbędne przeprowadzenie zasadniczych zmian, zarówno w samej ustawie Towarzystwa Osad Rolnych i Przytułków Rzemieślniczych i ustawie Osady Studzieńca, jak i w urządzeniu wewnętrznem zakładu wychowawczo-poprawczego w Studzieńcu (w myśl załączonych przy niniejszem wniosków). Prócz tego Komisja podnosi konieczność nie tylko formalnych reform, lecz gruntownego zasadniczego przekształceń a wewnętrznej organizacji i ogólnego systemu wychowawczego w zakładach poprawczych, prowadzonych przez T-wo, Komisja uważa przytem, że główne zarzuty postawione być powinny prowadzeniu wychowańców w Studzieńcu. Stosunki panujące w Puszczy Marjańskiej, jak to stwierdziły wizytacje, wogóle są znacznie lepsze.</u>
<u xml:id="u-29.28" who="#PksWróblewski">Komisja sądzi, że poza zmianą statutów 5 regulaminów T-wa oraz osoby dyrektora zakładu w Studzieńcu, które to stanowisko należy powierzyć wykwalifikowanemu i doświadczonemu pedagogowi, niezbędnem jest:</u>
<u xml:id="u-29.29" who="#PksWróblewski">1. Zmiana znacznej części personelu wychowawczego w Studzieńcu.</u>
<u xml:id="u-29.30" who="#PksWróblewski">2. Podniesienie poziomu przygotowania naukowego i wartości osobistych personelu nauczycielskiego i wychowawczego w Studzieńcu i Puszczy.</u>
<u xml:id="u-29.31" who="#PksWróblewski">3. Zaprowadzenie stałej opieki higieniczno-lekarskiej w obu zakładach i wprowadzenie miejscowego lekarza (możliwie obeznanego z psychopatologja dziecka) do współudziału w pracy wychowawczej obu zakładów.</u>
<u xml:id="u-29.32" who="#PksWróblewski">4. Umożliwienie personelowi nauczycielskiemu i wychowawczemu systematycznego dokształcania się na specjalnych kursach uzupełniających i udzielania w tym celu dłuższych urlopów.</u>
<u xml:id="u-29.33" who="#PksWróblewski">5. Odpowiednie wyposażenie personelu nauczycielskiego, pozwalające mu na oddanie się całkowicie i wyłącznie sprawom instytucji.</u>
<u xml:id="u-29.34" who="#PksWróblewski">6. Przyznanie Ministerstwu Sprawiedliwości w porozumieniu z Ministerstwem Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego oraz Ministerstwem Zdrowia Publicznego ingerencji w sprawie obsadzenia personelu wychowawczego i nauczycielskiego.</u>
<u xml:id="u-29.35" who="#PksWróblewski">7. Zapewnienie wszystkim wychowańcom Studzieńca i Puszczy należytego wykształcenia fachowego z uwzględnieniem indywidualnych skłonności i zdolności wychowańców.</u>
<u xml:id="u-29.36" who="#PksWróblewski">8. Utworzenie specjalnej organizacja, któraby się zajmowała losem wychowańców, wychodzących z zakładu.</u>
<u xml:id="u-29.37" who="#PksWróblewski">Komisja międzyministerialna natrafiła na bierny opór władz Towarzystwa.</u>
<u xml:id="u-29.38" who="#PksWróblewski">Przy tej okazji muszę podkreślić podniosłość i doniosłość zapoczątkowanych przez Ministerstwo Zdrowia kursów wychowawczych, poprawczych, oraz mających na celu przygotowanie nauczycieli dla dzieci niedorozwiniętych. Zapoczątkowanie tych kursów nastąpiło 2-go grudnia r. z. I kiedy Ministerstwo Zdrowia Publicznego zwróciło się do Towarzystwa w Studzieńcu, żeby przysłało swoich wychowawców i nauczycieli, Towarzystwo nikogo nie przysłało, a potem tłumaczyło się, że niema na to odpowiednich środków materialnych. Zdaniem mojem, taki zakład jak studzianecki, niedomagający pod wielu względami, jak to było widać z tego, com przed chwilą przytoczył, przedewszystkiem powinien się zainteresować tem kursami i powinien bezwzględnie tych, którzy się tam wychowaniem i kierownictwem zakładu zajmują, na te kursy przysłać. Nie będę przytaczał tutaj kto będzie wykładał i jakie tematy na tych kursach będą uwzględniane, są to wszystko jednak rzeczy, które, zdaniem mojem i innych, dziś są konieczne dla tych, którzy się zajmują dziećmi niedozorwiniętemi w zakładach wychowawczych i poprawczych. Kto jest ciekaw szczegółów, dotyczących zakładu w Studzieńcu, tego odsyłani do książki p. Aleksandra Mogilnickiego p. t. „Dziecko i przestępstwo”. Tam przytoczone są różne szczegóły, które muszą dać dużo do myślenia tym wszystkim którym dobro i przyszłość ojczyzny leży na sercu, komu jest nieobojętną dola niedola dzieci. W tej książce między innemi przytoczone są in extenso listy samych wychowańców najczęściej czytamy tam, że wszyscy skarżą się na kije, które są w robocie i dochodzą do liczby 60 a nawet 80 wymierzanych jednemu wychowańcowi. Przeprowadzone badanie chłopców przez p. Stanisława Chamczyka, asystenta instytutu psychologii doświadczalnej w Bemie, stwierdza wielkie braki zakładu. Pan ten kończy sprawozdanie tem, że wszyscy bez wyjątku wychowańcy w liczbie 140 są niezadowoleni z kierownictwa, tak i z systemu i warunków, jakie panują w zakładzie w Studzieńcu. Nakoniec jeszcze mówi, że niema tam duszy i serca i dlatego też zakład ten nie może przynieść odpowiednich korzyści i dać dodatnich wyników.</u>
<u xml:id="u-29.39" who="#PksWróblewski">Muszę jeszcze chwilę zająć Wysoką Izbę zakładem opieki moralnej dla chłopców w Mokotowie. Zakład ten jest dla 50 chłopców. Trzeba odrazu powiedzieć, że to jest rzecz niedopuszczalna, żeby zakład dla moralnie zaniedbanych chłopców mieścił się razem z przytułkiem dla starców. Młodzi chłopcy razem ze starcami w jednym budynku! Nie potrzeba dowodzić, że jest to zupełnie nieodpowiednie pod wielu względami. Ażby nie zabierać dużo czasu, zwrócę tylko uwagę na niektóre rzeczy.</u>
<u xml:id="u-29.40" who="#komentarz">(Czyta:)</u>
<u xml:id="u-29.41" who="#PksWróblewski">„Ogólny nastrój wśród chłopców jest apatyczny, na co wpływa przedewszystkiem to, że zakład ma charakter więzienny. Wszędzie w oknach widać kraty żelazne. Swoboda wychowańców jest silnie skrępowana, tryb życia jest określony surowym regulaminem. Bezpośrednio opiekują się nimi t. zw. „dozorcy”, ludzie bez żadnego wykształcenia, o niskiej kulturze, którzy przytem pobierają pensje wykwalifikowanych nauczycieli. Dozorca, doglądający chłopców na. dziedzińcu, trzymał w ręku szpicrutę; gdyby nawet jej nie używał, samo posługiwanie się takiem narzędziem charakteryzuje rodzaj opieki wychowawczej, jaką roztacza nad chłopcami wspomniany dozorca. Nic też dziwnego, że chłopcy często uciekają z zakładu przy nadarzającej się sposobności. W ostatnich czasach uciekło około dziesięciu wychowańców.</u>
<u xml:id="u-29.42" who="#PksWróblewski">Naukę prowadzi nauczyciel, który ukończył jakieś „kursy nauczycielskie”, kwalifikacje jednak nie wyglądają na dostateczne. Ponadto arytmetyki uczy kierownik zakładu, będący zarazem intendentem. Prócz tego kilka razy tygodniowo udziela chłopcom lekcji religji ksiądz prefekt. Właściwych jednak wychowawców, którzyby dbali moralną stronę chłopców i stale wpływali na nich w tym kierunku i którzyby prowadzili charakterystyki wychowańców na podstawie ich zachowania się — zakład nie posiada.</u>
<u xml:id="u-29.43" who="#PksWróblewski">Jako metodę poprawienia chłopców uważa się tu pracę, co się uskutecznia częściowo w zajęciach warsztatowych, częściowo w zajęciach ogrodowych. Nie widać jednak, aby praca ta wywoływała u dzieci i zamiłowanie, gdyż jest zbyt jednostajna (wyrabianie łyżek drewnianych), prace zaś i w ogrodzie polegają głównie na pieleniu. Do ogrodu zakładowego, ładnie urządzonego i znajdującego się w bezpośredniem i sąsiedztwie z placem zabaw, chłopcy dostępu nie mają — z ogrodu tego korzysta i jedynie personel. Grządki dla chłopców urządzono nie w ogrodzie, lecz na placu zabaw, przyczem, rozmiary ich są tak małe, że to nie może zachęcać chłopców do żadnej samodzielnej uprawy roślin.</u>
<u xml:id="u-29.44" who="#PksWróblewski">O żadnych samodzielnych organizacjach wewnętrznych wśród chłopców, czy w formie kółka poprawy etycznej, czy sądu koleżeńskiego, tak odpowiedniego dla dzieci i ze zboczeniami moralnem, czy wogóle w formie utworzenia samorządu wśród chłopców — nie ma tu mowy, gdyż ani dozorcy, ani nauczyciele miejscowi nie są uświadomieni co do prawdziwych metod wychowawczych.</u>
<u xml:id="u-29.45" who="#PksWróblewski">Na jakim poziomie stoi kultura pedagogiczna w zakładzie widać z tego, że stale się tu stosuje jako karę za przewinienia chłostę oraz zamykanie „w kozie” ciemnej lub widnej. Koza ciemna użyta jest narazie na skład, więc jej obecnie nie stosują, koza zwykła jednak (w wilgotnej suterenie) oraz kara cielesna jest stale na porządku dziennym. Kierownik zakładu nie wyobraża sobie nawet w jaki sposób inaczej można by było postępować z chłopcami, którzy zawinili pod jakimkolwiek względem.</u>
<u xml:id="u-29.46" who="#PksWróblewski">Nie widać też w zakładzie żadnej kultury estetycznej, co jest objawem nader ujemnym, zwłaszcza w zakładzie dla chłopców z wadami charakteru, gdyż przez pobudzanie zamiłowania do piękna najlepiej można na takich chłopców w sposób dodatni wpływać. Nie ma tu żadnych ozdób na ścianach, żadnych wycinanek, ani nalepianek wykonanych przez same dzieci, ściany są puste, cały zakład sprawia ponure wrażenie.</u>
<u xml:id="u-29.47" who="#PksWróblewski">Jest rzeczą konieczną, aby na czele zakładu stał wytrawny pedagog z należytem przygotowaniem, przyczem w roli pomocników najodpowiedniejszemu byłyby kobiety-wychowawczynie, które bardziej się nadają do prowadzenia takich dzieci drogą rozbudzania uczuć etycznych, estetycznych i społecznych.</u>
<u xml:id="u-29.48" who="#PksWróblewski">Wnioski ogólne:</u>
<u xml:id="u-29.49" who="#PksWróblewski">1. Ogólne wrażenie z zakładu jest ujemne z powodu zarówno wad lokalu, jak i ze względu na niedostateczną opiekę lekarską oraz kierownictwo wychowawcze.</u>
<u xml:id="u-29.50" who="#PksWróblewski">2. Należy usunąć z zakładu przytułek dla starców (salę zajęć), który zajmuje nader potrzebne pomieszczenia dla zakładu.</u>
<u xml:id="u-29.51" who="#PksWróblewski">3. Kierownictwo zakładu powinno być oddane doświadczonemu pedagogowi. Miejsce dozorców powinny zajmować kobiety wychowawczynie, bardziej się nadające do umoralniającego Wpływu na takich zaniedbanych chłopców.</u>
<u xml:id="u-29.52" who="#PksWróblewski">4. Opiekę lekarską należy powierzyć lekarzowi psychiatrze, którego opinie powinny być dołączone do charakterystyki zajęć, prowadzonych przez personel wychowawczy.</u>
<u xml:id="u-29.53" who="#PksWróblewski">5. Należy podnieść normę odżywiania dzieci zwłaszcza co do tłuszczu, mięsa i chleba.</u>
<u xml:id="u-29.54" who="#PksWróblewski">6. Należy zmienić pomieszczenie przeznaczone na jadalnię z powodu nadzwyczajnej planującej tam wilgoci.</u>
<u xml:id="u-29.55" who="#PksWróblewski">7. Należy dążyć do zaprowadzenia organizacji wewnętrznych wśród chłopców podnieść kulturę estetyczną w zakładzie a przedewszystkiem zaniechać stosowania kąty cielesnej J zamykania w areszcie, zwłaszcza ciemnym gdyż używanie tych metod jest niedopuszczalne”.</u>
<u xml:id="u-29.56" who="#komentarz">(Mówi:)</u>
<u xml:id="u-29.57" who="#PksWróblewski">Dzieci niedorozwinięte, dzieci przestępcze, to dzieci nieszczęśliwe. Czytałem kiedyś powieść francuskiego autora Coppego „Le coupable” i od tej chwili zacząłem się zajmować dolą dzieci, które zdradzają złe skłonności. Ile w zakładach naszych poprawczych, dotąd nazywanych karnemi, znajduje się dzieci, które się tam znalazły wskutek zbiegu okoliczność Wszak największa ilość tych dzieci rekrutuje się z dzieci ulicy, które nigdy nie były wychowywane, które zawsze były opuszczone, krzywdzone, które nie zaznały pieszczoty macierzyńskiej, ciepłego słowa i właśnie te dzieci w takiej atmosferze żyjące, czyż mogą się uzdrowić, czyż mogą wyjść na pożytecznych członków społeczeństwa? A przecież w serduszkach tych dzieci kiełkują dobre nasiona i dlatego też nie możemy się obojętnie na te rzeczy zapatrywać i musimy się zająć serdecznie naszemi zakładami poprawczemi dla dzieci. Musimy wezwać Rząd i czynniki odpowiedzialne, żeby tę dziedzinę opieki społecznej uzdrowili, żebyśmy mieli odpowiednie zakłady, w których te dzieci mogłyby się rzeczywiście wychowywać.</u>
<u xml:id="u-29.58" who="#PksWróblewski">Zwiedzając niedawno zakład Pogotowia Ratunkowego dla dzieci w Warszawie, widziałem dziewczynkę 9-letnią, która była hersztem bandy złodziejskiej, przewodziła całej bandzie wyrostków, a kiedy ją policja sprowadziła do Pogotowia, to cała banda wyrostków zebrała się przed zakładem i zagroziła, że wybiją wszystkie szyby w Pogotowiu, jeżeli dziewczynki nie wypuszczą. Ma ona bardzo miły wygląd, jest bardzo sprytna i w odpowiednim zakładzie, przy odpowiedniem oddziaływaniu, może się poprawić i wyjść na pożytecznego członka społeczeństwa.</u>
<u xml:id="u-29.59" who="#PksWróblewski">Mam świeżo w pamięci fakt, że chłopiec 11-letni z całą premedytacją dopuścił się świętokradztwa. W dzień zaglądał do zakrystji, ażeby zbadać, gdzie leży bielizna i puszka z ofiarami, a gdy zakrystja została zamknięta, namówił młodszego chłopaka, bo sam nie mógł się zmieścić w okienku, podsadził go do okna zakrystji a ten wykradł bieliznę i puszkę z ofiarami. Obydwóch chłopców złapała policja i trzymała ich najpierw u siebie, a potem oddała do zakładu dla dzieci. Ten chłopiec się niby poprawił, ale tylko pod wpływem tego, że policjant zagroził mu rozstrzelaniem. Rozpacz chłopca nie miała granic, odprowadzono go do zakładu i niby się poprawił pod wpływem strachu, ale okazuje te skłonności, bo niema odpowiedniego zakładu, gdzieby go można umieścić. Jest w zakładzie ogólno-wychowawczym dla dzieci i wywiera zły wpływ demoralizujący, na otoczenie.</u>
<u xml:id="u-29.60" who="#PksWróblewski">Mówiąc o tem, apeluję do wszystkich posłów, ażeby w sprawozdawczych swoich wiecach uświadamiali o niedoli dziecka szeroki ogół naszych rodaków, apeluję do serc kobiet polskich, bo przed niemi leży wdzięczna praca zajęcia się dziećmi, zwłaszcza dziećmi opuszczonemi. I tutaj znowu przytoczyć muszę słowa ministra belgijskiego, o którymi wspomniałem na początku swojej mowy: „Nic nie zdziałamy samą umiejętnością, jeżeli nie będziemy czerpali sił w sercu. Oto dlaczego udział kobiet powinien być zapewniony we wszystkich dziedzinach treski o dzieci. One są bliżej dziecka niż mężczyźni, lepiej rozumieją, wnikają głębiej w tajnie duszy zyskując zaufanie, koją łzy, wywołują uśmiech i więcej mają zdolności do tej alchemii moralnej, która nędzę, występek i ciemnotę przekształca na zdrowie i szczęście”.</u>
<u xml:id="u-29.61" who="#PksWróblewski">Tu leży wdzięczne pole pracy dla prasy naszej. Prasa powinna więcej pisać o niedoli dziecka, o niedomaganiach różnych instytucji i zakładów opiekuńczych dla dzieci. Powitana oddziaływać na czytelników, zwłaszcza zamożniejszych, bogatych, żeby składali ofiary, zapisywali legaty na instytucje opieki nad dzieckiem, zwłaszcza na instytucje poprawczo-wychowawcze.</u>
<u xml:id="u-29.62" who="#PksWróblewski">Komisja Opieki Społecznej, w myśl wniosku p. Moraczewskiej, uchwalonego dnia 1 sierpnia o niesieniu natychmiastowej pomocy dzieciom, który nie został dotychczas wykonany, wadząc, że wszystkie zakłady, opiekujące się dziećmi, są przepełnione, a liczba bezdomnych, opuszczonych dzieci wzrasta j niema zakładów, któreby je mogły pomieścić, widząc że trzeba koniecznie zaradzić, na posiedzeniu 11 grudnia, mając na uwadze to wszystko co powiedziałem, postanowiła zwrócić się do Rządu, a mianowicie:</u>
<u xml:id="u-29.63" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-29.64" who="#PksWróblewski">„Wysoki Sejm raczy uchwalić Na rozwinięcie działalności w sprawę niesienia natychmiastowej pomocy dzieciom Sejm uchwala kredyt do wysokości 5 milionów marek do rozporządzenia Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej pod warunkiem, że samorządy i instytucje, opiekujące się dziećmi, pokryją połowę wydatków z tą akcją związanych.</u>
<u xml:id="u-29.65" who="#PksWróblewski">Sejm wzywa Rząd, aby w celu stworzenia organizacji schronisk dla czasowego przetrzymywania dzieci, potrzebujących natychmiastowej pomocy, polecił Ministerstwu Pracy i Opieki Społecznej wezwać samorządy do stworzenia lub rozszerzenia istniejących już organizacji tak własnych, jak i powstałych z inicjatywy społecznej dla celów doraźnej opieki nad! dziećmi bezdomnemi i opuszczonemi.</u>
<u xml:id="u-29.66" who="#PksWróblewski">Sejm wzywa Rząd, aby polecił Ministerstwu Pracy i Opieki Społecznej opracować w porozumieniu z Ministerstwem Zdrowia szczegółowy program regulaminu i instrukcje, dotyczące powyższej działalności.</u>
<u xml:id="u-29.67" who="#PksWróblewski">Sejm wzywa Rząd, alby przedstawił Sejmowi w jak najkrótszym czasie zasadniczą ustawę o opiece nad dzieckiem”.</u>
<u xml:id="u-29.68" who="#PksWróblewski">Jestem przekonany, że ani jeden z posłów nie znajdzie się w Sejmie, któryby wniosku Komisji Opieki Społecznej nie poparł, zdając sobie sprawę z doniosłości akcji opieki nad dzieckiem normalnem i nad dzieckiem, które potrzebuje specjalnej opieki.</u>
<u xml:id="u-29.69" who="#komentarz">(Brawa)</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#WicemarszałekOsiecki">W sprawie tej nikt głosu nie zażądał. W rezolucjach, zaproponowanych przez Komisję Opieki Społecznej, jest między innemi mowa o wyasygnowaniu przez Rząd 5 milionów mk. Ponieważ jest zwyczaj, że w sprawie asygnowań zabiera głos Komisja Skarbowo Budżetowa, a w danym wypadku Komisja Skarbowo-Budżetowa nie wypowiedziała zdana, proponuję więc, ażeby odesłać ten Wniosek do Komisji Skarbowo-Budżetowej. Następne zaś rezolucje poddam pod głosowanie ponieważ nie słyszę protestu, uważam, że wniosek wyasygnowania 5 milionów na cele opieki nad dzieckiem, zgłoszony przez Komisję Opieki Społecznej, zostaje przekazany do Komisji Skarbowo-Budżetowej.</u>
<u xml:id="u-30.1" who="#WicemarszałekOsiecki">Rezolucje, czytane przez p. sprawozdawcę, wszyscy posłowie słyszeli, a ponieważ nie słyszę sprzeciwu, mogę uważać te rezolucje za przyjęte.</u>
<u xml:id="u-30.2" who="#WicemarszałekOsiecki">Przechodzimy do następnego numeru porządku dziennego Sprawozdanie Komisji Skarbowo-Budżetowej o ustawie w sprawie ustanowienia marki polskiej prawnym środkiem płatniczym na całym obszarze Rzeczypospolitej (druk nr. 1291 i 1279).</u>
<u xml:id="u-30.3" who="#WicemarszałekOsiecki">Głos ma p. Rząd.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#PRząd">Wysoka Izbo! Z wielu uciążliwości, jakie zostały w Ojczyźnie naszej po rządach b. okupantów, uciążliwość, związana z różnorodnością znaków obiegowych płatniczych, jest jedną z najprzykrzejszych Przykrą jest z tego względu, że obejmuje dużą połać kraju, znaczną ilość mieszkańców i daje powody bardzo często do najrozmaitszych niezadowoleń, do najrozmaitszych zjawisk szkodliwych, osobliwie dla szerokich warstw ludności, która sobie z zamętem walutowym rady dać nie potrafi, Jak wiadomo, do takich znaków narzuconych nam przez okupantów należy między, innemi korona austriacko-węgierska. Korona ta ma na ziemiach Polski podwójny charakter jako znak płatniczy jedynie obowiązujący w b. Galicji czyli Małopolsce, a następnie jako znak obok rubla równie uprawniony, posiadający obieg w b. okupacji austriackiej, w tej części. Królestwa, która była w swoimi czasie zajęta przez rządy austriackie. Dopóty, dopóki układ stosunków opierał się na pewnego rodzaju praktycznem ustosunkowaniu rubla, maiki i korony, ustosunkowaniu, które wynosiła mniej więcej 48, 50, 55 fenigów za koronę, dopóty ten układ stosunków był znośny i żadnego zamętu nadzwyczajnego nie dało się spostrzec.</u>
<u xml:id="u-31.1" who="#PRząd">Aliści od połowy listopada ubiegłego roku zaczynia się nagłe podnoszenie ceny korony. Co wpłynęło na to podnoszenie się ceny korony, trudno dziś z wszelką pewnością powiedzieć. Prawdopodobnie pierwszym impulsem do tego była cicha emisja marek, emisja, o której do tego czasu nie wiedzieliśmy, a która wynosiła parę mil jardów.</u>
<u xml:id="u-31.2" who="#komentarz">(P. Diamand: Słuchajcie!)</u>
<u xml:id="u-31.3" who="#PRząd">Słuchajcie Panowie, bo o tem rzeczywiście powinniśmy być poinformowali. Wszak, gdy kiedyś chodziło o udzielenie jednemu z ministerstw pozwolenia na emisję 500 milionów marek, tośmy się nadzwyczaj temu sprzeciwiali, kazaliśmy mu składać bardzo daleko idące plany jego gospodarki finansowej, uzdrowienia finansów polskich wogóle, kazaliśmy mu przedłożyć budżet wydatków państwowych i t. d. Tymczasem przyszedł inny minister i nie spotkał żadnych przeszkód, nie liczył się z naszemi wymaganiami, a okazało się, że na rachunek Państwa Polskiego wydał parę miljardów marek. Myśmy o tem nie wiedzieli i do tego czasu nikt nie mówił „słuchajcie” i nikt się nie sprzeciwiał. Wydaje mi się, że istotnie jest czego słuchać, powinniśmy bowiem czerpać stąd naukę na przyszłość.</u>
<u xml:id="u-31.4" who="#komentarz">(Głosy na lewicy: Który to był minister?)</u>
<u xml:id="u-31.5" who="#PRząd">Panowie wiecie lepiej, który to minister, bo go lepiej znacie zbliska.</u>
<u xml:id="u-31.6" who="#komentarz">(Głosy na lewicy: Który to minister?)</u>
<u xml:id="u-31.7" who="#PRząd">Pań Biliński.</u>
<u xml:id="u-31.8" who="#komentarz">(Głosy na lewicy: A pan Karpiński nie?)</u>
<u xml:id="u-31.9" who="#PRząd">Otóż prawdopodobnie pierwszym impulsem do tego rodzaju zaburzeń równowagi pomiędzy marką i koroną była ta cicha emisja. Z drugiej strony wobec, że tam, gdzie korona miała obieg legalny, Państwo miało rozmaite zobowiązania do wypłat a za mało koron na to, ażeby te wypłaty i zobowiązania pokryć, Polska Centralna Kasa Pożyczkowa musiała dla Rządu i jego zobowiązań zacząć nabywać owe korony. To był drugi stimulus, drugi czynnik, który tak samo wpłynął na podniesienie się wartości korony przynajmniej w wyobraźni szerokiego ogółu. Z chwilą, kiedy ludność nabrała pojęcia, że korony są więcej warte niż marki, a naturalnie głosy prasy dopomagały do tego, aby wytłómaczyć ludziom, że listowne marki w coraz to większej ilości pokazują się na rynkach, a koron brak, i skutkiem tego korona ma większą wartość, z tą chwilą ogarnęła ludzi pewnego rodzaju chęć spekulacji. Zaczęło się stosowanie praktycznie prawo Kopernika, na mocy którego ten środek płatniczy, który w opinii ogółu posiada większą wartość, zaczyna ginąć, a w jego miejsce ma rynkach zaczyna się pokazywać moneta o mniejszej wartości.</u>
<u xml:id="u-31.10" who="#PRząd">Prawdopodobnie przyczyniła się do tego również pewna nieporadność władz rządowych. Do tego czasu, nie widzimy żadnych radykalnych i skutecznych środków, zmierzających do tego, ażeby można było na rynku wszechświatowym i u nas w kraju podnieść wartość nabywczą marki. Na to oczywiście należałoby bardzo Wiele spraw przeprowadzić, ale przedewszystkiem podnieść przynajmniej eksport z kraju. Nie mówię o eksporcie owoców naszej wytwórczości, bo na to nas niestety jeszcze nie stać. Ale mamy istotnie kilka produktów takich, które moglibyśmy z powodzeń em wywozić poza granicę kraju i na które Europą czeka, lecz niestety istnieje wiele przeszkód natury czysto biurokratycznej, które nie pozwalają nam na to, ażebyśmy właśnie temi artykułami tak pożądań emploi poprawić wartość swojej waluty na rynku między narodowym. Wspomnę o wywożeniu lasów. Dzisiaj to nie sekret, że ludzie gotowi nam płacić bajeczne sumy za nasze lasy, gotowi dać nam tonaż i tabor kolejowy, gotowi zorganizować koleje, jakie będą potrzebne dla tego eksportu, ale my nie możemy się doczekać żadnej decyzji ze strony rządu co do tego, czy wolno sprzedawać, czy nie, czy możemy liczyć na to, że będzie coś eksportowane, czy przeć wnieś mamy to wszystko marnować, czy ma to wszystko zgnić i czy marka ma być w dalszym ciągu w tej poniewierce, w jakiej się dziś znajduje.</u>
<u xml:id="u-31.11" who="#PRząd">Być może, że niezależnie od tych czynników zmobilizowały się po cichu jakieś siły wrogie, i prowadzą walkę z monetą, a walka z walutą jest walką z Państwem Polskiem. Wrogów zaś Państwa Polskiego znamy dosyć, i to wrogów takich, którzy umieją się organizować i szkodzie na każdym kroku.</u>
<u xml:id="u-31.12" who="#komentarz">(Głos z lewicy: To pewno bolszewicy)</u>
<u xml:id="u-31.13" who="#PRząd">Otóż bardzo być może, że cicha, nie docieczona organizacja sił wrogich Państwu Polskiemu sprawiła to, że marka powoli zaczęła spadać, a korona zaczęła się podnosić w cenie, jakkolwiek wartość jej była zupełnie fikcyjna. Równocześnie zaczęła się panoszyć po całym kraju drożyzna, niezadowolenie społeczne, zamęt ogólny i bardzo być może, że to było celem jakichś bolszewików, jak to Panowie powiedzieć.</u>
<u xml:id="u-31.14" who="#komentarz">(Głosy na lewicy: Tak, Trocki to zrobił! „Dwugroszówka” tak pisała!)</u>
<u xml:id="u-31.15" who="#PRząd">Jest to metoda, która może zawieść tych, którzy owego bolszewizmu czekali. Mogły tu jednak odegrać rolę i tonę tendencje socjalnej czy politycznej natury.</u>
<u xml:id="u-31.16" who="#PRząd">Otóż dla Rządu tego rodzaju zjawiska nie mogą być obojętne. Rząd musiał się zdecydować, czy ma pomnożyć ilość koron, które ginęły coraz więcej z widowni wydać nowe znaki obiegowe koronowe. Można było istotnie wydawać krony polskie, tak, jak się wydawało marki polskie, albo też wydawać w większej ilości marki polskie, które w znacznej części kraju mają siłę obiegową i są niejako urzędowym znakiem płatniczym dla całej Polski, i zastąpić niemi korony. Rząd wybrał tę drugą drogę. Dziwić się nie można, że tą drogą poszedł, gdyż wybijać w dzisiejszej chwili korony, stwarzać nową walutę, znaczyłoby dać jeszcze jedną sposobność spekulantom, jeszcze jeden obiekt do handlu, obiekt do najrozmaitszych, przepraszam za wyrażenie, szacherek, aby dalej łupiły te koła ludności, które sobie i tak z tym zamętem walutowym na ziemiach polskich poradzić nie mogą. Tem bardziej zaś nie byłoby wskazane puszczanie nowych not koronowych, że według Traktatu Pokojowego te noty muszą być wykupione w ciągu 2 miesięcy po podpisaniu Traktatu Pokojowego. Wobec tego Rząd, jak powiedziałem, zdecydował się na rozpowszechnienie marki, jako środka płatniczego, w całej Rzeczypospolitej, a przez to zdecydował się skazać korony niejako na zagładę ostateczną.</u>
<u xml:id="u-31.17" who="#PRząd">Chodzi o to jednak, ażeby posiadaczom koron — właścicielom waluty koronowej — nie stała się krzywda. Należało przy owej zamianie koronowej na marki koniecznie, o ile możności, ustalić relację, pewnego rodzaju stosunek płatniczy, któryby z jednej strony nie krzywdził ich posiadaczy, a z drugiej strony nie stanowił bardzo wielkiego niebezpieczeństwa ze względu na ogólne interesy państwa.</u>
<u xml:id="u-31.18" who="#PRząd">Zdawało się, że najlepiej byłoby, abyśmy wrócili do tego, co było przed wojną, t. j. do stosunku płatniczego, ułożonego na podstawie równi przedwojennej. Istotnie jednak byłby to błąd i to błąd nie darowania, Stosunek marki do korony, wyrażałby się w takim razie w cenie 85 fen? za koronę. Atoli tego rodzaju stosunek byłby sprawiedliwy jedynie wtedy, gdyby i jednia i druga waluta mały pokrycie takie sama jak przed wojną, to jest gdyby miały po-krycie w zło de, albo też ewentualnie inne jakieś pokrycie realnie, któreby opiewało na złoto, czyli miało Wartość złota. Oczywiście dziś ani korona ani marka polska takiego pokrycia nie posiada byłaby, to zresztą relacja pomiędzy marką niemiecką a koroną austriacką, a dzisiaj mówiono o relacji między marką polską a koroną austriacką. Ani jedna ani druga moneta żadnego realnego podkładu, żadnego realnego pokrycia zupełnie dla siebie nie ma. Otóż, gdybyśmy dziś, powiadam, chcieli oprzeć ową relację na stosunku przedwojennym, stanowczo popełnilibyśmy, błąd.</u>
<u xml:id="u-31.19" who="#PRząd">Należało przeto szukać jakiejś innej drogi wyjścia, jakiegoś innego wskaźnika wartości korony. I w celu uzyskania tej wskazówki możliwie sprawiedliwej, p. Minister Skarbu przedłożył nam bardzo szczegółowe dane, odnoszące się do ceny kilkunastu artykułów spożywczych, i następnie porównał je z cenami w markach. Otóż 14 artykułów spożywczych były porównane w różnych dzielnicach Polski, w różnych miastach, następnie w gminach miejskich i wiejskich. Zdawałoby się, że tego rodzaju metoda powinna istotnie nas doprowadzić do jakichś konkretnych danych, możliwych do wyciągnięcia wniosku sprawiedliwego. Jednakże jeżeli z tej strony spojrzeć na ową sprawiedliwą relację, i to zaczyna się budzić wątpliwość choćby z tego względu, że ceny artykułów spożywczych, a z drugiej strona siła nabywcza korony nie jest zależna od jednego tylko j czynnika. Jest to wynik całego splotu czynników, które łączą się ze sobą i dopiero w sumie dają taki czy inny wynik. Więc przedewszystkiem ilość produkowanego zboża w danej okolicy, dalej środki komunikacji nie, dalej sposób i podział spożycia, wszystko to ma kolosalny wpływ na ceny, artykułów. Chociażby się więc wzięło różne punkty w Polsce, to i w takim razie nie będziemy mogli wyprowadzić jakiegoś słusznego wniosku, któryby nam ową relację ustanowić pozwolił.</u>
<u xml:id="u-31.20" who="#PRząd">Zdawałoby się, że wobec tego należałoby się może udać na giełdę jako ów wskaźnik, owo miejsce, które mogłoby nam określić wartość korony i wartość marki. Niestety co do tego jesteśmy w wyjątkowem położeniu. Przedewszystkiem najpoważniejszą giełdą, któraby mogła w tej sprawie głos zabrać, byłaby giełda warszaw ska. Giełda warszawska atoli nie jest dziś instytucją rządową. Notowania jakie się na niej odbywają, nikogo nie obowiązują, przeto już ten sam fakt odbiera wszelką wartość cyfrom, jakie moglibyśmy z tych cen i notowań giełdy wyciągnąć. Powtóre giełda ta jest niestety za mała. Jeżeli ktoś chce na giełdzie warszawskiej zrobić w jakimś kierunku ruch, to dość, żeby dane Walory rzucił w sumie stu, czy dwustu tysięcy marek, a jeżeli już parę milionów rzuci, to można napewno wywołać zniżkę lub zwyżkę w takim kierunku, w jakim się podoba. Jeżeli zaś wziąć giełdy jeszcze mniejsze, notowania w miastach takich, jak Lwów, Kraków i t. p., to te notowania są jeszcze takiej pewne, albowiem na nich, jako na taj miejscowościach stosunkowo drobnych, niezmiernie czułych na nadmiar lub brak danego towaru, już stosunkowo bardzo niewielka suma, pewnego waloru odbija się zwyżką lub zniżką ceny tego waloru.</u>
<u xml:id="u-31.21" who="#PRząd">Otóż ze stanowiska giełd naszych nie mogliśmy wymagać takiej konkluzji, któraby nam dała jakiekolwiek pozytywne dane. Próbowaliśmy zwrócić się do cen korony i marki Ma rynku międzynarodowymi. Należałoby znaleźć taki rynek międzynarodowy, któryby budził w nas największe zaufanie, nie wywoływał żadnej wątpliwości. Czy brać Amsterdam, czy Londyn, czy Paryż, czy jakie miasto szwajcarski, jako najwłaściwszy dla nas wskaźnik — dziś powiedzieć trudno. Ponieważ waluta szwajcarska uległa stosunkowo najmniejszej obniżce, ponieważ ma charakter najbardziej stały, wogóle próbują ludzie mierzyć wartość swego pieniądza we frankach szwajcarskich. Jeżeli zatem poszukamy miary dla korony na giełdzie szwajcarskiej, to zobaczymy, że tam istotnie jest ona notowana. Nie będę się wdawał w szczegóły i przytaczał tabele cyfr, ale jest warta około 3 centimów. Wartość marki polskiej można obliczyć tylko drogą okólną. Również bowiem na tej giełdzie jest notowana marka niemiecka, która tam jest warta 11 do 12 centimów. Gdybyśmy przeto chcieli wnioskować wartość marki polskiej, musielibyśmy się zapytać na rynku giełdowym w Warszawie o stosunek marki polskiej do marki niemieckiej. Wtedy dopiero moglibyśmy znaleźć pośrednio rzeczywistą wartość marki polskiej. Jak Wadzimy jest to droga daleka, drogą o tyle niepewna, że, jak powiedziałem, urzędowych notowań w Warszawie nie mamy, giełda nikogo nie obowiązuje. A przytem powstaje pytanie, dlaczego to koniecznie mamy cenić markę niemiecką wyżej, niż markę polską. Prawda, dla Szwajcara, dla giełdy szwajcarskiej być może, to jest zrozumiałe. Szwajcar woli notować wyżej matkę niemiecką, którą już zna z tradycji, bądź co bądź zna siłę płatniczą siłę wytwórczą narodu niemęskiego, bardzo być może, że wierzy w jego przyszłość, że lepiej umie ocenić jego zalety i wartość, niż siłę narodu polskiego, będącego jeszcze w niezmiernie ciężkiem położeniu, i ze stanowiska państwowego nie przedstawiającego czegoś takiego, coby budziło w nim jakieś większe zaufanie. Ale my Polacy, czy rzeczywiście musimy stanąć na tem stanowisku, że marka nasza i niemiecka istotnie tak się powinny różnić w swojej wartości? Otóż jeżeli chcemy odpowiedzieć na to pytanie, przychodzimy do wniosku, że nie mamy najmniejszej podstawy uznawać marki polskiej za niższą o tyle od marki niemieckiej, ażebyśmy mogli wyprowadzać z tego stosunku na rynku szwajcarskim relację do korony austriackiej.</u>
<u xml:id="u-31.22" who="#PRząd">Po długich poszukiwaniach przyszliśmy do wniosku, że istotnych danych, istotnej jakiejś podstawy cyfrowej do tego, jaką należy ustanowić relację między marką a koroną, nie posiadamy i nie posiądziemy. Należało całą dyskusję przenieść, że tak powiem, na inną płaszczyznę, należało spojrzeć na tę sprawę z innej stroniły. Sprawa ta powinna być traktowania! nie ze stanowiska cyfrowego, bo cyfry mogą nas zaprowadzić na grząskie bagnisko, z którego wyjdzie zwycięsko ten, kto będzie lepiej mówił i operował temi cyframi i danemi, które w rzeczywistości mogą nie mieć żadnej wartości.</u>
<u xml:id="u-31.23" who="#PRząd">Należałoby spojrzeć z innej strony i zastanowić się, co my mamy do kupienia i ile nas to może kosztować. Mamy kupować korony, może w tej chwili nie kupujemy za tę ostateczną walutę, która kiedyś u nas będzie zaprowadzona, ale w każdym razie zamieniamy owe korony na walutę, która będzie miała charakter bardziej stały od korony, jak wiadomo, skazanej na zagładę.</u>
<u xml:id="u-31.24" who="#PRząd">Dziś należałoby się przedewszystkiem zastanowić nad tem, co mamy do kupienia ilościowo. Wiadomo o tem, że poza państwem bolszewickiem, t. zw. sondują, najwięcej banknotów drukuje Bank austriacko-Węgierski. Tych papierków kołuje po różnych krajach moc niezliczona. Właściwie statystyki ścisłej niema, ale jeśli wziąć pod uwagę te dane, jakie czytamy w prasie, to widzimy, że niedawno było ich 50 miliardów, po 2-ch, 3-ch tygodniach mówi się o 53 miliardach, a p. Minister zakomunikował nam, że ich jest już 58 miliardów. A bardzo być może, że to nie jest koniec i że tych miliardów namnoży się więcej.</u>
<u xml:id="u-31.25" who="#PRząd">Wiadomo, że te państwa, które powstały z monarchii austro-węgierskiej, częściowo adoptowały, przyjęły na swój rachunek pewną ilość owych koron. Do takich należą Czechy, Południowa Słowiańszczyzna, Rumunia i t. d. Lecz chodzi o to, że tylko część tych koron została ostemplowana, została oznaczona jako dług danych państw. Zdawałoby się, że one już nam niczem grozić nie mogą. Pomijam to, że różne metody były oznaczania tych adoptowanych koron, że między innemi są korony, które miały na sobie nie stemple, tylko nalepki, że korona mogła mieć raz nalepkę, drugi raz jej nie mieć, że mogą być pewne ilości koron bezdomnych i wędrownych. Może dziś dla nich nie przedstawia się podróż zbyt ponętnie, ażeby do nas przychodziły, ponieważ jako korony czeskie są lepiej na rynku notowane, aniżeli nasze.</u>
<u xml:id="u-31.26" who="#PRząd">Ale możność jest.</u>
<u xml:id="u-31.27" who="#komentarz">(P. Daszyński Po co?)</u>
<u xml:id="u-31.28" who="#PRząd">Wiem po co. Niech się Pan nie bierze za głowę, bo ona przyda się na rozmyślania, gdy będziemy musieli płacić.</u>
<u xml:id="u-31.29" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
<u xml:id="u-31.30" who="#PRząd">Zwrócę uwagę Panów, że te korony, które już dziś są niby lepiej notowane od naszej, swoją drogą zaczynają się w swej wartości mocno wahać, zaczynają szukać innego jakiegoś ujścia, nowego posiadacza, albo nowego żyranta. Wspomnę o fakcie dla mnie niezrozumiałym, że np. Jugosławja, która ostemplowała swoje korony, w tej chwili ogłasza, że to ostemplowanie będzie ważne tylko do 20 stycznia 1920 r. Jeśli ktoś chce mieć pewność, że Jugosławja naprawdę owe korony przyjmie za swoje, to w takim razie musi je przedstawić do powtórnego ostemplowania. Widocznie pierwsze ostemplowanie nie wystarczało, skoro trzeba w tej chwili stemplować drugi raz. Bardzo być może, że znawca stosunków wyjaśni tę rzecz, stwierdzam tylko fakt i powiadam, że należy zwrócić uwagę, iż tego rodzaju korony mogą być źródłem dopływu do tego zapasu, który na nas jeszcze oczekuje w Europie i poza granicami Europy.</u>
<u xml:id="u-31.31" who="#PRząd">Na wielu z nas ten brak koron robi wrażenie jakiegoś zjawiska paradoksalnego, bo niby jest od 50 do 60 miliardów koron na świecie, nie wszystkie państwa je adoptowały i jeśli policzymy to wszystko, co już zostało przygarnę te, to jeszcze na nas pozostanie bardzo poważna porcja, bo około 26 do 30 miliardów, więc dziwnem się wydaje, że u nas na gruncie polskim nie mamy w tej chwili tego materiału do rozporządzenia, nie mamy koron, gdzieś się one podziały. Mnie się wydaje, że one przywarowały, przyczaiły się i wtedy, kiedy będziemy za nie płacić, prawdopodobnie się pokażą i ujawnią. Należałoby zdać sobie sprawę z tego niebezpieczeństwa. Co to będzie, kiedy rzeczywiście będzie dzisiaj relacja ustalona wysoka i będziemy ewentualni brać na siebie zobowiązania talkach czy innych wypłat w markach za owe bezdomne korony.</u>
<u xml:id="u-31.32" who="#PRząd">Dla przykładu tylko powiem że jeśli weźmiemy jeden mil jard koron, jeśli ten miliard koron za sztukę opłacimy po 10 fenigów za dużo w stosunku do tego co się należy, to będziemy mieli jednorazowy wydatek, wynoszący 100 miljonów marek, a jeśli weźmiemy od tego 5%-we odsetką to suma wyrazi się jako podatek spadający na barki płatników w postaci 5 milionów marek. Naturalnie ktoś mógłby powiedzieć Przecież to jedno z drugiem nie ma żadnego związku, przecież przez samo wydawanie marek nikt nie będzie zaciągał długu, ani nikt nie będzie płacił procentu, a wskutek tego skąd jakaś obawa, że przez to podniosą się podatki? Trudno przewidzieć, jaki plan będzie miał Minister Skarbu. Bardzo być może, że Ministerstwo będzie istotnie szło drogą utartą, na jaką Panowie będziecie je chcieli wciągnąć. Może będziemy w dalszym ciągu wybijali marki bez końca. Ale bardzo być może, jak to słyszeliśmy z tej trybuny od jednego z poprzedników p. Ministra, że część tych marek skonwertujemy na rentę państwową. Ta renta państwowa miała być różna 5%-wa czy 4%-wa. Sprawa redukowała się do tego, że mogliśmy zapłacić roczne nie 5% tylko 4% nie 5 milionów tylko 4 miliony. Ale kwestii nie ulega, że z tego tytułu wybijanie tych nowych marek na kupno bezwartościowych koron grozi nam powiększeniem podatków i z tem trzeba się liczyć. Ci, którzy wezmą pieniądze nasze za korony nic nie warte, powędrują sobie do obcych krajów i będą szukać nowej ojczyzny, a pozostawią nam ciężary w spadku, które my będziemy musieli ponosić, póki będziemy żyć i gospodarzyć na tej ziemi.</u>
<u xml:id="u-31.33" who="#PRząd">Wobec tego wydaje mi się, że Rząd dobrze robi, że o ile możności stara się tę sprawę rozważyć, nie galopuje się przy ustanawianiu owej relacji w zbyt wysokim stosunku, lecz stara snę tę sprawę załatwić możliwie najlepiej dla siebie, a następnie szuka jakiejś drogi nie krzywdzenia posiadaczy koron. Państwo mogłoby stanąć na innem stanowisku. Wszakże spadła wartości gotówki jest to następstwo wojny i do pewnego stopnia strata wojenna. Pytam się, jeżeli Państwo nie zajmuje się tak gorliwie stratami wojennemu, które się odbiły na najrozmaitszych innych kategoriach wartości, na różnych innych odmianach majątku narodowego, jeżeli nie mówimy o tem, ażeby nieuprawione pola, stojące bezczynnie. fabryki, zrujnowane miasta i t. d. odbudować kosztem Państwa, dać za to odszkodowanie całkowite, to pytam się, dlaczego gotówka ma być koniecznie wykupiona w ten sposób, chociaż została zdeprecjowana, ażeby właściciele nic na tem nie stracili.</u>
<u xml:id="u-31.34" who="#komentarz">(P. Daszyński Chcieliśmy połowę tej gotówki wziąć, ale wyście to obalili)</u>
<u xml:id="u-31.35" who="#PRząd">Przypominam sobie, że jeżeli chodzi o straty innego rodzaju majątku, jako to nieruchomości, zabudowania najrozmaitsze, ruchomości domowe i t. d., to powiedzieliśmy, że najwyżej można dać poszkodowanym jakieś 20.000 marek, a za ruchomości tylko 2.000 marek. Korona stanowczo byłaby ruchomością. Jednak jeżeli chodzi o koronę, to nikt się nie pyta, ile trzeba będzie dać, tylko żądają al pani, każda korona ma być po 85 fen. oceniona. Wydaje mi się, że Państwo wyrządziłoby krzywdę wszystkim tym, którzy zostali przez wojnę poszkodowani, na rzecz tych, którzy są posiadaczami koron. Państwo jednak nie może w ten sposób postępować, ażeby przejść w milczeniu koło tej odmiany majątku ludzkiego, choćby z tego względu, że Państwo musi w celu zaprowadzenia ładu i spokoju w kraju ustalić wskaźnik wymienny zobowiązań między obywatelami. To jest czynnik, który bezwarunkowo nakłada na Państwo obowiązek, i od którego Państwo nie może się uwolnić i dlatego znowu będziemy musieli wrócić do owej oceny.</u>
<u xml:id="u-31.36" who="#PRząd">Ocena nie, powinna być wysoka, bo nikt nad motywami naszego postępowania nie będzie się zastanawiał, nikt nie będzie mówił, że chcemy wynagradzać robotnika, czy włościanina, ponieważ on może posiada pewną ilość koron — tych motywów nikt nie będzie roztrząsać, tylko pozostanie wrażenie wysokiej oceny, jaką ustanowi Sejm polski za nic nie warte, a przynajmniej mało warte szczątki waluty austriackiej, pozostanie wrażenie, że Sejm polski swojej marki nie chciał należycie ocenić i nie przywiązuje do niej należytej wagi. Trzeba pamiętać, że wysoką cena korony, to jest dobrowolne obniżenie wartości marki i z tego stanowiska Sejm musi koniecznie spojrzeć na całą tę sprawę. Jeśli Rząd w danym wypadku broni wartości marki, tośmy mu powinni być wdzięczni, a nie starać się wytargować kilka morgów więcej dla tej korony, bo to będzie z ujmą dla całej naszej przyszłej waluty.</u>
<u xml:id="u-31.37" who="#PRząd">Jak powiedziałem, i marka, za którą kupujemy owe korony, tak samo nie ma Pokrycia, tak sarnio to jest waluta oparta tylko na zaufaniu do Państwa ale trzeba pamiętać o tem, że jakkolwiek Państwo w tej chwili nie jest zupełnie ukształtowane, jakkolwiek jego granice nie zupełnie ustalone, to jednak trzeba się liczyć z tem, że gdyby granice pozostały takie, jak biegnie lin ja strategiczna, zajęta przez nasze wojsko, byłoby to państwo, mające 400.000 kilometrów kw., obejmujące trzydzieści kilka milionów mieszkańców, państwo posiadające bardzo dużo środków w postaci surowców i bogactw naturalnych, państwo, które koniec końców będzie posiadało wielką siłę wytwórczą. Przed tem państwem otwiera się wielka przyszłość, a jego walutę mamy mierzyć walutą państwa, które obecnie nie istnieje, które żyje tradycjami przeszłości, a którego adresu w Europie znaleźć nie jesteśmy w możność. Jeżelibyśmy postanowili, że te szczątki waluty mamy zrównać z naszą walutą przyszłości, to popełnilibyśmy jako obywatele polscy błąd nie do darowania.</u>
<u xml:id="u-31.38" who="#PRząd">Nam powinno chodzić przedewszystkiem o to, ażeby waluta nasza na przyszłość była zdrowa, dobra, ażebyśmy mieli w kraju tani chleb, żeby rzeczywiście doszło do tego, że nie będziemy mieli zaburzeń, niezadowolenia jakie się rozwija właśnie na tym grandę, panującej dziś drożyzny. Wobec tego powinniśmy nie uwzględniać interesów poszczególnych ludzi, nie powinniśmy uwzględniać interesów nawet poszczególnych dzielnic, tylko spojrzeć na całą sprawę ze stanowiska ogólnopaństwowego.</u>
<u xml:id="u-31.39" who="#PRząd">Przytaczano na poparcie odmienne poglądy, że jednakże za korony trzeba płacić względne drogo, bo czeka nas jeszcze plebiscyt, bo na wynik owych plebiscytów ma Spiszu, Orawie i Śląsku może taka niska relacja bardzo źle wpłynąć. Choćby tak było, co mi się zupełnie nie Wydaje słusznem, to w każdym razie trzeba pamiętać o tem, że mamy plebiscyty nietylko tam, gdzie jest znakiem płatniczym korona, ale i tam, gdzie ludzie posiadają marki.</u>
<u xml:id="u-31.40" who="#komentarz">(Głos: Ale niemieckie)</u>
<u xml:id="u-31.41" who="#PRząd">Trzeba pamiętać o tem, że każde podniesienie ceny korony, to obniżenie wartości marki.</u>
<u xml:id="u-31.42" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Co? Marki niemieckiej?)</u>
<u xml:id="u-31.43" who="#PRząd">Trzeba pamiętać o tem, że takie prawo, o jakim tu mowa, nie będzie zupełnie dotyczyło dzisiejszych obszarów plebiscytowych, a to jest rzecz najważniejsza. Następnie jeśli w plebiscycie wysoka cena korony ma być niejako atrakcją dla tych ludzi, którzy mają się zdecydować, do jakiego państwa mają należeć, to przyznam się, że nie bardzo rozumiem, czy to będzie dla nich takie ponętne, gdy się dowiedzą, że Państwo polskie robi złe interesy. Mnie się wydaje, że przeciwnie. Jeśli będziemy się umieli dobrze rządzić, jeśli będziemy umieli koło swoich interesów chodzić i dbać o nie, to to będzie stanowiło o naszej wartości wobec tych nie z decydowanych rzesz, które nie mogą powziąć Ostatecznego postanowienia. Porządna j. prawidłowa gospodarka, która im zapewni dobrobyt, będzie dla nich największą przynętą.</u>
<u xml:id="u-31.44" who="#PRząd">Wydaje się przeto, że nie posiadamy ostatecznie żadnych motywów do togo, ażeby ustalać relację względnie wysoką, nawet nie tylko na 85, jak była propozycja, ale mamy takie przekonanie, że dziś korona jest warta względnie bardzo nisko w stosunku do marki polskiej i powinna być oceniana nie wyżej, jak na jakieś 50, maximum 60 fen. Zważywszy jednak, że chodzi tu o naszych obywateli, którzy bądź co bądź mogą być zadraśnięci taką ustawą, mogą uważać ją za krzywdę, wobec tego, że dziś już słyszymy najrozmaitsze zgrzyty, nawet pogróżki, którym należałoby raz tamę położyć, większość komisji doszła do tego, wniosku, że należałoby celem usunięcia tych najrozmaitszych nieporozumień posunąć się w ocenie korony nieco wyżej i przyznać wartość korony na 70 fen.</u>
<u xml:id="u-31.45" who="#PRząd">Proszę Panów, przybyłby nam w ten sposób jeszcze jeden czynnik jednoczący nas wszystkich, przybyłaby nam jedna nić, któraby nas wszystkich wiązała w jedną nierozdzielną ojczyznę, w jednią bryłę, w której by nie było tych najrozmaitszych niesnasek, tych najrozmaitszych walk, które mają podkład w długoletniej niewoli, które powstały wskutek różnorodnych warunków politycznych i ekonomicznych, jakie do tego czasu panowały w różnych dzielnicach naszej ojczyzny.</u>
<u xml:id="u-31.46" who="#PRząd">Jednakże tego rodzaju ustawa może być źródłem nowych najrozmaitszych nieporozumień i nowych wydatków nieprodukcyjnych dla Państwa. Mianowicie chodziłoby o to, że z chwilą, kiedy zaczniemy oceniać koronę na 70 fenigów i wprowadzimy markę jako jeden ogólno polski środek płatniczy, należałoby zaprzestać drukowania znaków, marek, czy to stemplowych, czy pocztowych, w innych walutach, jak tylko w markowej. Zdawałoby się, że może wyrażenie takiego życzenia nie byłoby potrzebne, ile że p. Minister Skarbu powiedział, że pod tym względem zobowiązuje się wydać pewne zarządzenia. Okazuje się jednak z doświadczenia, że pod tym względem nie można być dosyć ostrożnym.</u>
<u xml:id="u-31.47" who="#PRząd">Pozwolę sobie przypomnieć Panom, że gdy w swoim czasie Niemcy wprowadzili u nas drukowanie banderoli po niemiecku, to już, gdy mieliśmy, swój rząd, swoje władze, jednakże urzędnicy państwowi w dalszym ciągu drukowali banderole po niemiecku. I trzeba było napróżno wydawać pieniądze i ponieść duże wydatki, nie licujące z godnością Państwa, i trzeba było wszystkie te rzeczy spalić. Boję się tej inercji umysłowej urzędników i dlatego już chcemy zachować ostrożność, która jest wskazana, i powinniśmy uchwalić pewną rezolucję, którą potem przeczytam.</u>
<u xml:id="u-31.48" who="#PRząd">Druga rzecz Bardzo być może, że na tle tej ustawy, którą tutaj projektujemy, z acz nie się nowa spekulacja. Jak dziś tłomaczy się ludziom, że marka polska nic nie warta, a korona jest warta niezmierni dużo, i wskutek tego oczywiście ludzie chwalą korony, a zaczynają wysuwać na widownię marki, tak jutro może w całym kraju! wybuchnąć inna opinia korona nic nie jest warta, a marka dużo, i ludność będzie wyzbywać się korony za bezcen i nie będzie uświadomiona, co to jest ta relacja, warta korona, którą będzie posiadać.</u>
<u xml:id="u-31.49" who="#PRząd">Z tego względu znowu wniesiemy rezolucję, która zmierza do tego, ażeby jak najszersze koła ludności uświadomić co do znaczenia tego prawa, co do wartości koron, a następnie co do wartości innych znaków obiegowych, drukowanych w koronach, które również znajdują się w poważnej ilości na ziemiach polskich.</u>
<u xml:id="u-31.50" who="#PRząd">Mówię o banknotach 10.000 koronowych, które zostały wydane już po terminie odłączenia b. zaboru austriackiego od monarchii austriacko-węgierskej, t. j. po 27 października 1918 r. Przeto wydaje mi się, że i pod tym względem musimy wyrazić życzenie i prośbę, ażeby Ministerstwo przy wykupie owych koron miało na względne, aby nie kupować czasem rzeczy takich, które nas zupełnie nie obowiązują.</u>
<u xml:id="u-31.51" who="#PRząd">Następnie mamy nadzieję, że jednakże kiedyś dojdziemy do unifikacji Waluty i będziemy prawdopodobnie i za marki polskie i za korony wydawali jakieś znaki obiegowe, które będą miały dłuższa trwałość w obrębie Rzeczypospolitej. Należałoby przeto drukować te znaki zawczasu. Na to trzeba wiedzieć, ile posiadamy koron, które muszą być zastąpione przez owe znaki których oczekujemy. I dlatego trzecia rezolucja zmierzała do tego, ażeby obywatele Państwa polskiego jak najwcześniej zadeklarowali ilość posiadanych koron. To będzie trzecia rezolucja, którą w swoim czasie przedstawię, a tymczasem oświadczamy się za relacja 70 fen. za koronę w imieniu większości Komisji prostaty o jej przyjęcie.</u>
<u xml:id="u-31.52" who="#komentarz">(Brawo)</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#WicemarszałekOsiecki">Głos ma p. Federowicz, jako sprawozdawca mniejszości.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#PFederowicz">Wysoki Sejmie! Zabierając głos, jako sprawozdawca wniosków mniejszości Komisji Skarbowo-Budżetowej w sprawie relacji waluty, przedewszystkiem muszę skonstatować, że, jak większość Komisji przez usta swego referenta, tak i mniejszość Komisji dąży i dążyła do tego samego celu. Wszyscy pragniemy, ażeby przyszła nasza waluta była zdrową ażeby miała jak największą się kupna. Od początku zwolnią tej Wysokiej Izby zdążaliśmy, my posłowie małopolscy, do tego celu, bo przewidywaliśmy z góry, na jak e trudności Rząd i Państwo polskie będą narażone, jeżeli unifikacja naszej waluty w jak najkrótszym czasie nie nastąpi.</u>
<u xml:id="u-33.1" who="#PFederowicz">Gdy ta Wysoka Izba zwołana została na pierwsze posiedzenie, przyszliśmy już wobec ówczesnego ministra skarbu, p. Englicha, z gotowemi propozycjami. Przedłożyliśmy projekt, względnie ofertę Banku Austro-węgierskiego, który gotów był wydać emisję nowych koron polskich, t. zw. koron ukartowanych, upaństwowionych, ze stemplem Państwa polskiego, wybitym pod nadzorem funkcjonariuszy Ministerstwa Skarbu. Żądaliśmy wówczas, aby wymiana korom austriackich niestemplowanych na korony ze stemplem polskim, więc na korony polskie, natychmiast nastąpiła. Nie naszą winą jest, że pierwszy minister skarbu, p. Englich, projekt ten odrzucił, że później przyszedł z projektem stemplowana koron austriackich, ale t. zw. suchym stemplem, co się dało w praktyce przeprowadzić. Nie naszą też winą jest, że Wysoki Sejm, który na wniosek pp. Głąbińskiego i Adama uchwalił już był ustawę o stemplowaniu banknotów austriackich, później na wniosek następnego ministra skarbu, p. Karpińskiego, ten wniosek odrzucił, i stemplowania banknotów austriackich zaniechał. Następstwa tego mamy obecnie, a szkody, jakie z tego zaniedbania płyną, ponosi masz kraj zupełnie niesprawiedliwie i bez uzasadnienia, tylko wskutek zaniedbania ówczesnego rządu.</u>
<u xml:id="u-33.2" who="#PFederowicz">Nie mieliśmy szczęścia do naszych dwóch pierwszych ministrów. N estety muszę stwierdzić, że i trzeci minister w osobie p. Bilińskiego mógł to samo zrobić, lecz zaniedbał, bo spodziewał się, że druk nowych marek polskich dokona się w najkrótszym czasie i że wtedy będzie się mogła odbyć wymiana. Niestety marki polskie tak szybko jeszcze nie będą gotowe.</u>
<u xml:id="u-33.3" who="#PFederowicz">Dzisiaj obecny p. Minister przychodzi z gotowym projektem relacji, lecz czyni to w najniefortunniejszej i najnieszczęśliwszej formie, bo z góry oznacza relację wobec zagranicy i stawia małopolskich obywateli Państwa Polskiego na równi ż posiadaczami koron rozsypanych po wszystkich państwach. Na tośmy nie zasłużyli. Myśmy żądaj i ukrajowienia koron i sprawiedliwej relacji, takiej relacji, jaką wszystkie inne państwa, które otrzymały w spuściźnie część Austrii zastosowały do swoich nowych współobywateli. Nic wiec dawnego, że znane rozporządzenie p. Ministra Skarbu o relacji marek do koron wywołało w całej Małopolsce u wszystkich bez wyjątku stronnictw, u wszystkich bez wyjątku grup politycznych powszechne osłupienie.</u>
<u xml:id="u-33.4" who="#komentarz">(Głos na prawdy: Cała batalja!)</u>
<u xml:id="u-33.5" who="#PFederowicz">Zrozumieliśmy bowiem powszechnie, że to jest akt zarówno niesprawiedliwy, jak ogromnie szkodliwy, a w Wielu wypadkach zupełnie niewykonalny. O ile się nie rozchodzi o wypłaty i wpłaty rządowe, które mogą mieć formalna, podstawę w przepisach P. K. P. z 7 grudnia 1918, to o niewykonalności tego aktu sam p. Minister Skarbu miał się niestety sposobność przekonać.</u>
<u xml:id="u-33.6" who="#PFederowicz">Atoli z objawów tego zupełnie słusznego odruchu całego społeczeństwa Małopolski szanowny p. Minister Skarbu wysnuł wniosek zgoła niespodziewany, a dla ministra skarbu Państwa Polskiego specjalnie niebezpieczny. nawet do pewnego stopnia ryzykowny. Zamiast bowiem zrozumieć wielkość popełnionego błędu i błąd ten co rychlej naprawić, p. Minister Skarbu wziął, jak to mówią, na kieł...</u>
<u xml:id="u-33.7" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
<u xml:id="u-33.8" who="#PFederowicz">... i postanowił potęgą swojego słowa przeprowadzić uchwałę przez Wysoki Sejm i żąda, ażeby Wysoki Sejm dokonał tego, do czego jego własne siły okazały się na razie niewystarczające.</u>
<u xml:id="u-33.9" who="#PFederowicz">Otóż, jeśli p. Minister Skarbu sądził, że może obciążać konto swojej odpowiedzialność! rozporządzeniami, których fatalne skutki łagodzi tylko do pewnego stopnia ich niewykonalność, to wolno mu to uczynić. Jeśli bowiem przyszłość okaże, że przecenił swoje siły, to zawsze może z tego sam wysnuć konsekwencje i w ciszy życia prywatnego błędy swoich obaczeni rozeznać i sprawdzić.</u>
<u xml:id="u-33.10" who="#komentarz">(Głosy Bardzo słusznie! Inne głosy: Pobożne życzenie! Wtedy wróci Ekscelencja!)</u>
<u xml:id="u-33.11" who="#PFederowicz">Ja nie jestem Ekscelencją.</u>
<u xml:id="u-33.12" who="#komentarz">(Głosy: Ekscelencja Biliński! Bożyszcze kapitalistów! Jeszcze nie! Ale na najlepszej drodze!)</u>
<u xml:id="u-33.13" who="#PFederowicz">Inaczej jednak. Szanowni Panowie, jest ż tym Wysokim Sejmem, w którym skupiła się suwerenność Państwa polskiego, jego siła, jego wola, wreszcie jego rozum.</u>
<u xml:id="u-33.14" who="#komentarz">(Wesołość. P. Bobrowski: Dobry dowcip!)</u>
<u xml:id="u-33.15" who="#PFederowicz">Sejm wyposażony w taką władzę musi jej używać ostrożnie, musi bacznie dbać o to, ażeby tego potężnego aparatu władzy państwowej, który ma w swoim ręku, nie uszkodzić, albo zgoła, co jeszcze gorsze, nie zepsuć. A niewątpliwie uszkodziłby go i zepsuł, gdyby pochopnie i pod pierwszem tylko wrażeniem uchwalał rzeczy jeszcze nie dość przemyślane, rzeczy nie przetrawione należycie. I tutaj muszę zwrócić uwagę tej Wysokiej Izby, że niestety protokuły Wysokiego Sejmu zawierają w archiwach swoich już dość takich uchwał niedojrzałych, które albo trzeba było zmieniać, albo pozostawiać w zawieszeniu i poddawać rektyfikacji na rozżutych długich i okrężnych drogach. Byłoby bardzo niebezpiecznem i dla samego Sejmu i dla Państwa polskiego, którego ten Sejm jest przecież wcieleniem, gdyby ten szereg uchwał niedostatecznie przygotowanych i powziętych bądź co bądź pod wrażeniem takiego czy innego hasła, został obecnie przedłużony uchwałą sejmową, godząca w egzystencję gospodarczą dziesięciu milionów obywateli Państwa polskiego, posiadających swoje majątki, swoje fundusze obrotowe i swoje środki do codziennego ubogiego życia w niczem innem jak tylko w tych nędznych dogorywających koronach.</u>
<u xml:id="u-33.16" who="#PFederowicz">Zabrałem głos w tym celu przedewszystkiem, aby ten Wysoki Sejm ostrzec przed nadmierną pochopnością. Więcej bowiem jak o korony troskam się o powagę tego Wysokiego Sejmu, o powierzone jego pieczy dobro. rozwój i przyszłość naszego państwa.</u>
<u xml:id="u-33.17" who="#komentarz">(Głosy: Tylko o korony!)</u>
<u xml:id="u-33.18" who="#PFederowicz">Panowie myślcie zawsze tyłka o stanowisku własnem, my myślmy także o stanowisku państwa.</u>
<u xml:id="u-33.19" who="#PFederowicz">O cóż tu bowiem chodzi? Rozchodzi się przedewszystkiem o to, ażeby przez prosta interwencję ustawodawczą uchylić działanie niezmiennego, niewzruszonego prawa gospodarczego, aby naturalną relację. jaka z biegiem czasu i z biegiem rozwoju wypadków wytworzyła się między marką a koroną, zastąpić relacją sztuczną, relacją wskazaną z góry. Nie ma się żadnego, ale to zupełnie żadnego zrozumienia dla istoty pieniądza, nie rozumie się natury jego, jeżeli się ma złudzenie, że taka gwałtowna interwencja w tym naturalnym procesie daninę rezultaty, jak dalsze spotęgowanie zamętu i dalsze osłabianie naszego organizmu państwowego.</u>
<u xml:id="u-33.20" who="#PFederowicz">Losy koron i marek są bardzo proste. Dla wyjaśnienia ich nie trzeba wcale uciekać się do czarnej magii, która w życiu gospodarczem nazywa się spekulacją. Otóż, Szanowni Panowie, korona jest u nas na etacie śmierci, ona straciła już swoja płodność, ona przestała się mnożyć,...</u>
<u xml:id="u-33.21" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
<u xml:id="u-33.22" who="#PFederowicz">... ale równocześnie nie przestała jeszcze korona być znakiem pieniężnym o obiektywnej sile kupna, sile coprawda ministerialnej lecz zawsze jeszcze istniejącej. Korona nie zniknęła dotąd z oficjalnych ceduł giełd zagranicznych, na których figuruje wprawdzie z drobniuchnym tylko ułamkiem swojej dawnej wartość, ale zawsze jeszcze ma jakąś wartość. Te 3 i 3/4 centyma, które zawsze jeszcze płacą za koronę w Zurychu odpowiadają temu atomowi złota, który z metalowego zapasu Banku Austro-węgierskie go przypada na każdą jednostkę tego pieniądza. Jest to pokrycie minimalne, ale ono bądź co bądź w tych atomach złota istnieje.</u>
<u xml:id="u-33.23" who="#komentarz">(Głosy w centrum: Nas Pan nie przekona!)</u>
<u xml:id="u-33.24" who="#PFederowicz">Kto nie chce być przekonany, tego trudno przekonać.</u>
<u xml:id="u-33.25" who="#PFederowicz">Moi Panowie, taka wynędzniała korona nie przestała być znakiem płatniczym i to nie tylko w Małopolsce, nie tylko w dawnej okupacji austriackiej, ale także na Węgrzech, na Ukrainie, we Włoszech i w Dalmacji. Tu przypomnę Panom, że przy wybuchu rewolucji bolszewickiej na Węgrzech ogromne ilości koron tamtejszych szukało rzeczywiście schronienia w Galicji i obciążyły niezmiernie nasz małopolski targ pieniężny. Teraz jednak, po upadku węgierskiej rewolucji bolszewickiej, korona ta szybko odpłynęła do swojej ściślejszej ojczyzny. Na Bukowinie stemplowanie koron austriackich, przedsięwzięte przez Rumunię, wywabiło także bardzo znaczną ilość koron nie tyle z Małopolski zachodniej, ile z części wschodniej Małopolski. Zakupy nasze we Włoszech przeważnie uskuteczniają się dalej w koronach niestemplowanych. Polityka d'Annunzia w Dalmacji, gdzie w celach propagandy politycznej wymieniano koronę za 60 centimów włoskach, skierowała naturalne także cały strumień koron niestemplowanych nad Adriatyk. Na Ukrainie jest korona, dotąd jeszcze znakiem pieniężnym, przy którego pomocy dotąd bądź co bądź najłatwiej jeszcze dokonywało się wszystkich transakcji handlowych. Wysoki Rząd sami miał sposobność o tem się przekonać, bo tego środka pieniężnego do zakupów na Ukrainie używał.</u>
<u xml:id="u-33.26" who="#PFederowicz">Oto moi Panowie najważniejsze zewnętrzne momenty odpływu koron z Małopolski i. podniesienie się ich wartości na naszym wewnętrznymi targu pieniężnymi w stosunku do marki polskiej, która znowu w przeciwstawieniu do korony mnoży, się niestety coraz Liczniej, a nie będąc znakiem płatniczym w tem znaczeniu, jak to pojmuje zagranica, pozostaje w kraju. Idącemi po sobie falami ciągle nowych emisji sama spycha swoją wartość obiegową coraz niżej.</u>
<u xml:id="u-33.27" who="#PFederowicz">Twierdzą znawcy stosunków wiejskich, że wielka część koron, idąca może nawet w miliardy, chowania, jest bezprocentowo, unieruchomiona jest w skrzyń ach chłopskich. I to jest zjawisko zupełnie naturalne. Z powodu strasznego ubóstwa na rynku towarowym naszego państwa, chłop posiadający korony nie może zaspokoić swojej chęci kupna i trzyma te korony, które wskutek drożyzny produktów rolnych do niego przedewszystkiem spływają.</u>
<u xml:id="u-33.28" who="#PFederowicz">Wszystkie te jasne i niewątpliwe fakty wystarczać powinny w zupełności do wyjaśnienia przyczyny tego naturalnego zjawiska, którem jest podnoszenie się chwilowe wartości korony w stosunki do notowań marki polskiej. Jak powiedziałem dla wyjaśnienia nie potrzeba tu nawet-wzywać na pomoc t. zw. spekulacji, która niewątpliwe jest nie samą przyczyną zjawiska, lecz jego skutkiem. Proszę Wysokiej Izby, spekulacja towarzyszy stale wszelkim fluktacjom pieniężnym, jest ich Wynikiem i skutkiem. Ale przypominam, że kiedy za markę polską płacono dwie korony i 10 halerzy, to spekulacja zapewne wówczas nie była mniejsza, niż jest teraz, kiedy się płaci za markę jedną koronę i kilkanaście halerzy. Ale wówczas tutaj w stolicy kraju, w Warszawie na spekulację tę wcale nie narzekano, natomiast musiano na nią narzekać w Małopolsce, jakkolwiek nikomu w Małopolsce wówczas nie przyszło do głowy, aby domagać snę od tego Wysokiego Sejmu zastosowania sztucznej relacji, i nie miotano wówczas oskarżeń na nikogo o zbrodnię przeciw sile zbrojnej o zdradę państwa, jak niestety w polemice tutaj się zdarzało.</u>
<u xml:id="u-33.29" who="#PFederowicz">Najcięższy zarzut, jaki podnosi? się przeciwko b. ministrowi skarbu Bilińskiemu, był ten że swoją polityką doprowadził do deprecjacji marki polskiej.</u>
<u xml:id="u-33.30" who="#komentarz">(Głosy: Tak jest!)</u>
<u xml:id="u-33.31" who="#PFederowicz">Ależ Panowie, fakty nie przemawiają za tym punktem oskarżenia. W dniu, w którym Biliński ustępował, notowała giełda 160 koron za 100 marek, a dziś, kiedy do obrony marki polskiej wziął się następca jego p. Minister Grabską notują na giełdzie za 100 marek sto kilkanaście do 116 koron. Moi Panowie, gdyby marka polska mogła mówić, to z pewnością powiedziałaby z głębokiem westchnieniem Panie Boże, broń mnie przed przyjaciółmi!</u>
<u xml:id="u-33.32" who="#PFederowicz">Wszystko to, Szanowni Panowie, musicie wziąć pod dojrzałą rozwagę, zanim zdecydujecie się w tym kierunku wotować, który wskazał pan Minister Skarbu, a który w formie wniosku sprawozdawca większości przed chwilą Panom tutaj przedstawił. A jeszcze, rozmyślając nad tem, pamiętajcie Panowie, że bądź co bądź chodzi tutaj o 10 milionów obywatela państwa, że w tych nieszczęśliwych koronach ulokowane tą nietylko kapitały spekulacjo, nietylko fundusze prywatne, lecz także fundusze najpoważniejszych naszych instytucji, z Akademją Umiejętności i na czele. W szkodach, jakie stąd wynikną partycypować muszą także wszystkie te instytucje, zarówno jak kapitały prywatne.</u>
<u xml:id="u-33.33" who="#komentarz">(Głosy w centrum: O długach miasta Krakowa niech Pan coś powie)</u>
<u xml:id="u-33.34" who="#PFederowicz">Jeżeli Szanowny kolega wspomina o długach miasta Krakowa, to ja stwierdzam, że te długi z dnia na dzień się powiększają, ale nie wskutek winy zarządu miasta, który właśnie nad tem czuwa by i się nie zwiększały. Przyczyną tego jest wojna, która wywołała zupełny przewrót w stosunkach. Muszę stwierdzić, że miasto Kraków na równi z miastem Warszawą, na równi ze Lwowem i innemi miastami, na i utrzymane urzędników, funkcjonariuszy i robotników miejskich musi wydawać 15 razy tyle co przed wojną, że te wydatki wzrastają z dnia na dzień, że właśnie wskutek relacji, jaką nam przed chwilą w imieniu większości Komisji Skarbowo-Budżetowej zaproponował p. poseł Rząd, spadną na miasto Kraków nowe ciężary w wysokości 20 miljonów koron. Bo jeżeli Minister Skarbu na Komisji Skarbowo-Budżetowej powiedział „Nie obawiajcie się o urzędników ani o robotników państwowych, bo Państwo Polskie w całej pełni wyrówna im te szkody, które wskutek deprecjacji korony poniosą”, to ja oświadczam, że my pójdziemy w ślad za Rządem. Jeżeli Rząd podniesie płace swoim funkcjonariuszom i robotnikom, to w ślad za tem muszą i gminy, to samo uczynić, bo gminy nie mogą i swoich funkcjonariuszy pozbawiać minimum egzystencji. Tak więc wskutek tej relacji, jak to już wczoraj na Komisji Skarbowo-Budżetowej p. Ministrowi Skarbu powiedziałem, na nasz budżet, na nasze instytucje, zakłady przemysłowe i przedsiębiorstwa miejskie spadnie ciężar 20 miljonów koron.</u>
<u xml:id="u-33.35" who="#PFederowicz">Nie możemy także zapominać, że lwią część swoich dochodów i to właśnie dochody podatkowe, czerpie Państwo Polskie z koron. Bo rzeczywiście jakoś się dziwnie złożyło, że podatki państwowe płacą przedewszystkiem posiadacze koron, a nie marek.</u>
<u xml:id="u-33.36" who="#komentarz">(Sprzeciwy, głosy: Oho! P. Trzciński: A Poznańskie?)</u>
<u xml:id="u-33.37" who="#PFederowicz">To z wielką przykrością muszę z tego miejsca skonstatować. Słyszeliśmy, że p. Minister Skarbu energicznie zabiera się do dzieła i stara się zaradzić złemu, na razie jednak fakt jest faktem i to faktem niezbitym, że na 880 mil jonów projektowanego podatku dochodowego Państwo Polskie nie spodziewa się otrzymać nawet 10-tej części tego podatku.</u>
<u xml:id="u-33.38" who="#PFederowicz">Moi Panowie, nam Małopolanom obowiązków państwowych przypominać nie potrzeba. Złożyliśmy niejednokrotnie dowody, że je rozumiemy, a nietylko że je rozumiemy, ale że je zawsze z najwyższą radością spełniamy. Ponieśliśmy bardzo wiele ofiar, ażeby te obowiązki wobec Państwa! Polskiego spełnić i nadal bardzo chętnie te ciężary ponosić będziemy. Dlatego też wszelkie zarzuty z tego tytułu odpieramy jako insynuacje niegodne, ale jeżeli dzisiaj przystępujemy do tego Wysokiego Sejmu i prosimy, żeby w tej bardzo trudnej sprawie postępował ostrożnie i z rozwagą, to znowu czynimy to nie jako spekulanci, ale jako dobrzy obywatele państwa, którzy jasno rozumieją, że lekkomyślne wstrząsanie i tak wątłemi podstawami bytu 10-milionowej ludności tego państwa musi się odbić jak najfatalniej na losach samego państwa.</u>
<u xml:id="u-33.39" who="#PFederowicz">Szanowni Panowie! Przyjmijcie zatem ten głos przestrogi, podniesiony w interesie państwa, oraz w interesie spokoju naszej dzielnicy, którą mam zaszczyt reprezentować. Przypominam Panom, że traktat pokojowy w Saint Germain nałożył na Państwo Polskie obowiązek wymiany koron na walutę, mającą obieg w Państwie Polskiem. Granic tego obowiązku ententa Wysokiemu Sejmowi nie określiła, bo miała zapewne to przeświadczenie, że jeśli Rumunia spełniła ten obowiązek wobec swoich nowych współobywateli na Bukowinie i w Siedmiogrodzie, Francja wobec obywateli Alzacji i Lotaryngii, Włochy spełniły względem nowych obywateli włoskich nad Adriatykiem, to i Sejm polski niewątpliwie swojemu obowiązkowi względem obywateli Małopolski w całej pełni zadośćuczyni. Nie żądamy, żeby Wysoki Sejm traktował nas na równi z posiadaczami koron w Rumunii lub we Włoszech, ale absolutnie nie możemy się zgodzić, żeby obywatele polscy wskutek sztucznej deprecjacji ich ruchomego majątku zostali pozbawieni jednej trzeciej tego majątku.</u>
<u xml:id="u-33.40" who="#PFederowicz">Dlatego też w imieniu mniejszości Komisji Skarbowo-Budżetowej wnoszę, żeby w ustawie z dnia dzisiejszego czy jutrzejszego art. 2 brzmiał:</u>
<u xml:id="u-33.41" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-33.42" who="#PFederowicz">„W tych dzielnicach Rzeczypospolitej, w których dotychczas prawnym środkiem płatniczym była korona austriacko-węgierska, wszelkie wypłaty dotąd należne w koronach, mogą być dokonywane bądź w koronach, bądź w markach polskich w stosunku 85 mk. polskich za 100 koron”.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#WicemarszałekOsiecki">Proponuję przerwanie rozprawy.</u>
<u xml:id="u-34.1" who="#WicemarszałekOsiecki">Wpłynęły następujące wnioski nagłe:</u>
<u xml:id="u-34.2" who="#WicemarszałekOsiecki">Wniosek nagły p. Woj da lińskiego i innych z N. Z. L. w sprawie przechodzenia nieruchomości wiejskich i miejskich w ręce cudzoziemców. Wniosek ten odsyłam do Komisji Prawniczej.</u>
<u xml:id="u-34.3" who="#WicemarszałekOsiecki">Wniosek nagły p. Ziemięckiego fi tow. do p. Prezydenta Ministrów i p. Ministra Pracy w sprawie losu robotników wysyłanych do Francji. Wniosek ten odsyłam do Komisji Ochrony Pracy.</u>
<u xml:id="u-34.4" who="#WicemarszałekOsiecki">Wniosek nagły p. Zamorskiego i towar z. ze Związku Ludowo-Narodowego w sprawie uprawy J obsiewu pól, leżących odłogiem, podczas zbliżającej się wiosny. Wniosek ten odsyłam do Komisji Rolnej.</u>
<u xml:id="u-34.5" who="#WicemarszałekOsiecki">Wniosek nagły p. d-ra J. Putka w sprawie zmiany niektórych artykułów ustawy o „ustalaniu i wynagradzaniu nauczycieli publicznych szkół powszechnych z dnia 27 maja poz. 311 dz. pp. nr. 44. Wniosek ten odsyłam do Komisji Oświatowej.</u>
<u xml:id="u-34.6" who="#WicemarszałekOsiecki">Wniosek nagły pp. Witosa, dr. Kiernika, A. Krężla i tow. z Klubu P. S. IL. w sprawie zmiany art. 8, 9, 10 j 11 ustawy z dnia 27 maja 1919 r. poz. 311 dz. pr. nr. 44 o ustaleniu i wynagradzaniu nauczycieli publicznych szkół powszechnych. Wniosek ten odsyłam do Komisji Oświatowej.</u>
<u xml:id="u-34.7" who="#WicemarszałekOsiecki">Wniosek nagły pp. Pluty, Dyły i innych w Sprawie wyżywienia ludności, miejskiej i małomiejskiej, bezrolnej i małorolnej.</u>
<u xml:id="u-34.8" who="#WicemarszałekOsiecki">Wniosek ten odsyłam do Komisji Aprowizacyjnej.</u>
<u xml:id="u-34.9" who="#WicemarszałekOsiecki">Wniosek nagły dr. Ćwikowskiego i tow. w sprawie zmiany par. 25 Ustawy z dnia 23 maja 1873 r. nr. 121 Ust. Państwa o wypłacaniu sędziom przysięgłym odszkodowania na koszta podróży i pobytu w siedzibie urzędowania. Wniosek ten odesłałem do Komisji Prawniczej.</u>
<u xml:id="u-34.10" who="#WicemarszałekOsiecki">Ministerstwo Sprawiedliwości przesyła projekt ustawy w przedmiocie zmiany niektórych postanowień ustaw karnych, obowiązujących w b. zaborze austriackim, oraz projekt ustawy, zmieniającej ustawę o postępowaniu karnem dla b. zaboru austriackiego. Przypuszczam, że Panowie się zgodzą, aby oba te projekty bez dyskusji odesłać do Komisji Prawniczej, uważając dzień dzisiejszy za pierwsze czytanie.</u>
<u xml:id="u-34.11" who="#WicemarszałekOsiecki">Dalej zawiadamiam, że posłowie Barlicki, i Klemensiewicz nie mogą przyjmować udziału w obradach Sejmu z powodu choroby.</u>
<u xml:id="u-34.12" who="#WicemarszałekOsiecki">Następne posiedzenie naznaczam na jutro na godz. 4 po poł. Na porządku dziennym będzie dalszy ciąg rozprawy nad sprawozdaniem Komisji Skarbowo-Budżetowej o ustawie w sprawie ustanowienia marki polskiej prawnym środkiem płatniczym na całym obszarze Rzeczypospolitej.</u>
<u xml:id="u-34.13" who="#WicemarszałekOsiecki">Nie słyszę protestu, uważam porządek dzienny za przyjęty. Zamykam posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-34.14" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 8 m. 15 wiecz.)</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>