text_structure.xml 130 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml"/>
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml"/>
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o g. 4 m. 30 po poł.)</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Przedstawiciele Rządu: Prezydent Ministrów Leopold Skulski, Minister Skarbu Władysław Grabski, Minister Sprawiedliwości Jan Hebdzyński, Minister Przemysłu i Handlu Antoni Olszewski, Minister Robót Publicznych Andrzej Kędzior, Minister Aprowizacji Stanisław Śliwiński.)</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">(Podsekretarza Stanu: w Min. Poczty i Tel. Jan Urbański, w Min. Aprowizacji Oskar Sobański, w Min. Zdrowia Publ. Witold Chodźko.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#Marszałek">Otwieram posiedzenie. Protokół 106 posiedzenia jest przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 107 pojedzenia leży w biurze sejmowem do przejrzenia. Jako sekretarza zasiadają dziś pp, Sołtyk i Dębski Listę mówców prowadzi p. Sołtyk,</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#Marszałek">Proszę Pana Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#SekretarzpDębski">Interpelacja pp. Perla, Barlickiego i tow. do p. Ministra Sprawiedliwości w sprawnie wprowadzenia urzędów rozjemczych na podstawie ustawy o ochronie lokatorów.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#SekretarzpDębski">Interpelacja p. Józefa Kotasa i tow. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie karygodnego zachowania się straży kolejowej w Piotrkowie.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#SekretarzpDębski">Interpelacja p. Krempy i tow. do pp. Ministrów Aprowizacji i Spraw Wewnętrznych w sprawie wygładzana mieszkańców Małopolski przez rozmyślne przeważanie ziemniaków, sprowadzonych z Poznańskiego przez różne czynniki do b. Galicji i Kongresówki, wskutek czego na wiosnę r. b. będzie miała Galicja wódkę, ale ziemniaków do sadzenia i jedzenia nie będzie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#Marszałek">Interpelacje te prześlę Panu Prezydentowi Ministrów na drodze regulaminem przepisanej.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#Marszałek">Donoszę Izbie, że ks. poseł Edmund Bieńkowski iż IV okręgu wyborczego zrzekł się mandatu. O tem zawiadomiłem odpowiednią główną komisję wyborczą z prośbą o wystawienie listu wierzytelnego następnemu kandydatowi.</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#Marszałek">O dłuższy urlop prosili z powodu choroby pp. Antoni, Swatowski i Bronisław Osuchowski. Kto się zgadza na udzielenie tych urlopów, zechce powstać,</u>
          <u xml:id="u-4.3" who="#komentarz">(Większość)</u>
          <u xml:id="u-4.4" who="#Marszałek">Urlopy są udzielone.</u>
          <u xml:id="u-4.5" who="#Marszałek">Następnie donoszę Panom, że Prezes Senatu włoskiego p. Tittoni doniósł mi, że Senat włoski na wniosek senatora Frascara, który w rozprawie nad budżetem przypomniał tradycyjne węzły, sympatii między Włochami, a Polską, poseł wyrazić naszemu Sejmowi swoje braterskiej uczucia i życzenia najlepszej przyszłości dla naszego kraju. Za tem objaw przyjaźni, przesłałem serdeczne podziękowanie Senatowi włoskiemu na ręce tutejszego posłał włoskiego w imieniu Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-4.6" who="#komentarz">(Brawa)</u>
          <u xml:id="u-4.7" who="#Marszałek">Przechodzimy do porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Przemysłowo Handlowej o wniosku pp. Raczkowskiego, Witosa i tow. w sprawie przygotowania' odpowiedniej ilości sił do służby pocztowej, celem najszybszego rozgałęzienia sieci poczt w całemi Państwie i zapewnienia urzędom pocztowym' niezbędnej sprawności. (Druk nr. 1191).</u>
          <u xml:id="u-4.8" who="#Marszałek">Głos ma p. Szymański.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#PSzymański">Dostojny Sejmie! Motywów Wniosku pp. Raczkowskiego, Witosa i tow. o przygotowanie jak największej ilości sił do służby pocztowej szukać należy nie tylko w chęci dania pracy j chleba inwalidom wojennym i tym licznym rzeszom młodzieży naszej, której wojna uniemożliwiła ukończenie studiów, lecz przedewszystkiem w trosce o rozwój instytucji poczty i telegrafów, o postawienie jej na wyżynie odpowiadającej naszym kulturalnym i ekonomicznym potrzebom. Pod tym bowiem względem jest u nas w Polsce jeszcze bardzo wiele do zrobienia. Jeżeli sięgniemy do cyfr, do statystyki, to przekonamy się ze smutkiem, że pod względem rozgałęzienia sieci pocztowej stoimy gdzieś na szarym końcu państw europejskich, gdzieś obok Turcji i Rosji. Bo gdy w Niemczech jeden urząd pocztowy przypada na 13 km2 i 1576 mieszkańców, w Anglii na 12 km2 i 1879 mieszkańców we Francji na 38 km2 i 2839 mieszkańców, we Włoszech na 25 km2 i 3224 mieszkańców, w Austrii na 30 km2 i 2862 mieszkańców, to w Polsce w b. zaborze rosyjskim jeden urząd pocztowy przypada na 237 km2 i 23.451 mieszkańców, a w b. zaborze Austria dom na 49 km2 i 5036 mieszkańców.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#PSzymański">Ministerstwo Poczty i Telegrafu ma więc u nas w Polsce bardzo wiele do zrobienia i należy stwierdzać, że pod względem rozgałęzienia sieci pocztowej ma za sobą bardzo wiele pracy i zasług. Obecnie na terenie b. Królestwa Kongresowego pracuje 400 urzędów pocztowych, na terenie Małopolski 1607, w czem 551 t. zw. składnic pocztowych, na terenie Śląska Cieszyńskie Spiszą i Orawy 58, na Kresach Wschodnich 38, razem 2.103 urzędów pocztowych.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#PSzymański">Intensywnemu rozszerzeniu sieci pocztowej w Polsce stoi na przeszkodzie przedewszystkiem brak wyszkolonego personelu. To też wniosek kolegów z klubu Piasta uderza w sedno sprawy. Potrzeba jak najwięcej sił nowych, chcących się poświęcić zawodowi pocztowemu, a tych przedewszystkiem szukać należy wśród młodzieży naszej, którą wojna wytrąciła ze szkół, al która dziś po tylu latach przerwy do tych szkół wracać nie chce, a często i nie może. Pierwszeństwo należy się w tym względzie inwalidom wojennym. Należy również brać siły żeńskie, które pod dobrem kierownictwem okazują się siłami bardzo dodatniemi, sumiennemi i pracowitymi. W tym kierunku Ministerstwo Poczt i Telegrafów poszło jak najdalej, ogłaszając w kwietniu ubiegłego roku tymczasowe warunki dla kandydatów na urzędników pocztowych, które pozwolę sobie odczytać.</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#komentarz">(Czyta:)</u>
          <u xml:id="u-5.4" who="#PSzymański">1) Kandydatami mogą być tak mężczyźni, jak i kobiety. Kobiety zamężne mogą być przyjęte tylko wyjątkowo za osobnem zezwoleniem Ministerstwa.</u>
          <u xml:id="u-5.5" who="#PSzymański">2) Wiek: ukończony 16 a nie przekroczony 30 rok życia.</u>
          <u xml:id="u-5.6" who="#PSzymański">3) Obywatelstwo polskie.</u>
          <u xml:id="u-5.7" who="#PSzymański">4) Fizyczna i umysłowa zdolność do służby pocztowej.</u>
          <u xml:id="u-5.8" who="#PSzymański">5) Dokładna znajomość języka polskiego w słowie i piśmie.</u>
          <u xml:id="u-5.9" who="#PSzymański">6) Studia: ukończenie 4 kl. szkoły średniej (gimnazjum lub szkoły realnej, lub też równorzędnego zakładu prywatnego). Pierwszeństwo przyzna się osobom z wyższem wykształceniem.</u>
          <u xml:id="u-5.10" who="#PSzymański">7) Nienaganna przeszłość.</u>
          <u xml:id="u-5.11" who="#PSzymański">8) Egzamin wstępny; przed dopuszczeniem do praktyki musi każdy zgłaszający się poddać się egzaminowi wstępnemu przed osobną komisją, złożoną z urzędników pocztowych i wykazać pismo wprawne i czytelne, ortografję pod dyktandem, umiejętność stylistycznego opracowania zwykłego krótkiego tematu, biegłość w rachunkach, znajomość geografii ogólnej i minimalną sprawność umysłową, konieczną do służby pocztowej. Kandydaci winni odbyć 4-miesięczną praktykę w urzędzie pocztowymi telegraficznym. Po zadawalającym jej wyniku będą dopuszczeni kursa teoretyczne. Po pierwszych dwóch miesiącach praktyki kandydaci zdolniejsi i gorsi będą mogli otrzymać skromne wynagrodzenie za pomaganie w służbie”.</u>
          <u xml:id="u-5.12" who="#PSzymański">Należy przyznać, że przyjmowanie na urzędy państwowe ludzi o tak bądź co bądź niskiem wykształceniu, jest eksperymentem dość ryzykownym, wywołanym tylko warunki te uważać należy tylko za przejściowe. To też Ministerstwo Poczty i Telegrafu powinno wezwać wszystkie dyrekcje, aby, dbały o intelektualny rozwój urzędników i przynajmniej w większych środowiskach urządzać biblioteki, wykłady I kursy samokształcenia. Jeżeli idzie o fachowe wykształcenie pocztowe, to uważam, że czas praktyki 4-miesięcznej jest niewystarczający i praktykę tę co najmniej na 6 miesięcy rozciągnąćby należało.</u>
          <u xml:id="u-5.13" who="#PSzymański">Ostatnie rozporządzenie, dopuszczające kandydata wprost na kurs bez uprzedniej praktyki, uważałbym za ryzykowne, gdyż nie mogę w to uwierzyć, żeby ktoś, nie widząc urzędu pocztowego, po 4-miesięcznym kursie mógł być wyszkolony na samodzielną siłę biurową, a przecież tylko na takich siłach biurowych nam zależy. Praktykę powinni odbywać kandydaci w urzędach wzorowych, które posiadają dobry rutynowany materiał urzędniczy. Ażeby, jednak praktykant nie był traktowany jako balast, lecz jako ktoś, którego pracą należy zająć się i którego należy przyuczyć, aby nauka nie zależała od dobrego humoru urzędnika naliczającego, należy się tym urzędnikom za to kształcenie praktykantów pocztowych odpowiednie wynagrodzenie, jakaś roczna renumeracja. W takim razie praktykant będzie mógł żądać, alby go czegoś nauczono, zaś urzędnik, odpowiedzialny za wyszkolenie praktykantów, będzie mógł czuwać nad tem, aby praktykanci rzeczywiście korzystali z nauki.</u>
          <u xml:id="u-5.14" who="#PSzymański">Kandydatów do służby pocztowej przyjmują dyrekcje, ponieważ jednak nie zaginął jeszcze u nas nieszczęsny system protekcyjny, uważam za konieczne, ażeby dyrekcje przedkładały listy kandydatów tak przyjętych, jak i nieprzyjętych, Ministerstwu Poczty i Telegrafu wraz z kwalifikacjami, a przedewszystkiem, aby nieprzyjęty kandydat miał prawo odwoływać się do Ministerstwa Poczty i Telegrafu.</u>
          <u xml:id="u-5.15" who="#PSzymański">Dalsze kształcenie kandydatów na urzędników pocztowych ma się odbywać na 4-miesięcznym kursie teoretycznym dwojakiego typu, a więc dla kandydatów nowo wstępujących i dla tych, którzy pełnili służbę pocztową, jednakże nie posiadają odpowiednich przepisowych egzaminów. Pierwszy kurs pocztowo telegraficzny w Warszawie został zakończony 27 czerwca r. z. Skończyło go 77 słuchaczów, w czem 20 mężczyzn a 57 kobiet. Drugi kurs ukończono w grudniu, trzeci zaś otwarty ma być w styczniu r. b. W Warszawie oprócz tego utworzono kurs dla monterów telegraficznych i telefonicznych, ukończyło go 14 kandydatów. W okręgach lwowskim, łódzkim, krakowskim i na Śląsku otwarto również kurs pocztowo-telegraficzny. I tak: we Lwowie wyszkolono 175 kandydatów, w Przemyślu 45, w Stanisławowie 39, w Krakowie 119, w Krośnie 19, w Jarosławiu 38, w Tarnowie 54, w Lublinie 120, w. Cieszynie 37, w Wilnie 50, W Warszawie 84, w Łodzi 40, razem 820 kandydatów i kandydatek.</u>
          <u xml:id="u-5.16" who="#PSzymański">Ale nie tylko brak personelu wykonawczego, t. zw. urzędników ruchu, daje się odczuwać w Ministerstwie Poczty i Telegrafu. Brak i personelu administracyjnego, czyli kierowników. To też Ministerstwo Poczty i Telegrafu odniosło się w roku ubiegłym do Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego stworzenie t. zw. Akademii Pocztowej, t. j. dwuletniego kursu administracyjnego, do której to Akademii docentów dostarczyłyby wyższe zakłady naukowe i uniwersytety, zaś z działu fachowego Ministerstwa Poczty i Telegrafu. Ten właśnie brak urzędników administracyjnych powoduje, że Ministerstwo z potrzebnych 10 okręgów dyrekcyjnych zdołało utworzyć zaledwie 5.</u>
          <u xml:id="u-5.17" who="#PSzymański">Sądzę jednak, że wobec braku sił rutynowanych należy powoływać jako siły administracyjne t. zw. urzędników ruchu, którzy w pewnych działach zupełnie mogą sprostać swojemu zadaniu. Należy zerwać z błędnym austriackim systemem, gdzie się na wyższe, zwłaszcza administracyjne stanowiska, powoływało jedynie prawników, jako osoby jedynie wykwalifikowane. Nic przeczę, że tak w Ministerstwie Poczty i Telegrafu, jak w dyrekcjach potrzebni są również i prawnicy. Ale jest moc 'działów, które doskonale mogą być prowadzone przez urzędników ruchu.</u>
          <u xml:id="u-5.18" who="#PSzymański">Takby się przedstawiała doraźna akcja dla wyszkolenia personelu pocztowego. Ponieważ jednak wniosek kolegów z klubu Piastowców zmierzał pośrednio do rozszerzenia sieci pocztowej w Polsce, prze to pozwolę sobie zauważyć, że za rzecz bardzo ważną dla rozszerzenia sieci pocztowej w Polsce uważam utworzenie t. zw. składnic pocztowych, a polega to na tem, że osobę godną zaufania w jakiejś wiosce, upoważnia się do przyjmowania i doręczania przesyłek pocztowych z tem, że utrzymuje ona przez posłańca stałą komunikację z najbliższym urzędem pocztowym, czy stacją kolejową. Najchętniej widziałbym takie składnice w rękach kółek rolniczych, czy innych kooperatyw włościańskich. Do zakładania takich składnic Ministerstwo Poczty i Telegrafu powinno wezwać wszystkie podległe mu dyrekcje.</u>
          <u xml:id="u-5.19" who="#PSzymański">Ważną przeszkodą w należy tem rozgałęzieniu sieci pocztowej w Polsce jest brak licznych linii kolejowych. Olbrzymi koszt dowozu przesyłek pocztowych ze stacji kolejowej do miejscowości oddalonej o kilkanaście kilometrów, najczęściej jest szkopułem, o który Wobec dzisiejszego braku koni rozbija się sprawa założenia w danej miejscowości urzędu pocztowego.</u>
          <u xml:id="u-5.20" who="#PSzymański">I mamy takie anomalie u nas w Polsce, że istnieją miasta kilko a nawet kilkunastotysięczne, miasta przemysłowe, posiadające średnie zakłady naukowe, a me posiadające tak ważnej arterii życiowej, jaką jest poczta. Uważam więc, że należy koniecznie utworzyć pocztową samochodową, któraby prócz przesyłek przewoziła również i pasażerów i w tem sposób po jakimś krótkimi czasie, po zamortyzowaniu kosztów zakupu włazów automobilowych, Państwu Polskiemu przynosiłaby pewne dochody.</u>
          <u xml:id="u-5.21" who="#PSzymański">Pozwolę sobie tylko zwrócić uwagę Panów na wielkie korzyści z połączenia automobilowego dla perły naszych zdrojowisk, Szczawnicy, ze stacją kolejową Stary Sącz.</u>
          <u xml:id="u-5.22" who="#PSzymański">Na zakończenie pragnąłbym jeszcze zrobić jedną uwagę: Służba pocztowa jest bardzo ciężka i bardzo odpowiedzialna, bo przez ręce urzędników pocztowych, przez ręce personelu pocztowego przechodzą zawrotne sumy pieniężne, bo przez ręce urzędników pocztowych przewijają się setki tysięcy telegramów listów zawierających bardzo ważne tajemnice państwowe, wojskowe i handlowe, i bardzo często od doręczenia na czas niejednego telegramu i listu życie ludzkie, a często szczęście całej rodziny zależy. Służba pocztowa jest przytem służbą bardzo ciężką. Proszę, nie brać miary z tego okienka, za którem siedzi mniej lub więcej przystojna panienka i przyjmuje listy polecające czy telegramy z flegmą iście angielską, nie zważając choćby na kilometrowy ogonek interesantów, ale proszę wejrzeć w głąb, tam, gdzie się faktycznie służba pocztowa robi, do t. zw. ekspedycji i magazynu, tam gdzie każdy pociąg przywozi wory olbrzymie, zawierające listy, i gdzie się do każdego pociągu ekspedjuje dziesiątki tysięcy listów, w tych. to właśnie ekspedycjach, mieszczących się najczęściej w lokalach ciemnych, nie przewie tarzanych, bo niema czasu poprostu przewietrzyć takiego lokalu, gdyż służba trwa dzień i noc bez przerwy, w tych to właśnie ekspedycjach urzędnicy pocztowi tracą swe zdrowie.</u>
          <u xml:id="u-5.23" who="#PSzymański">Proszę zajrzeć dalej do biur telegraficznych i telefonicznych, do tego młyna piekielnego, z którego ludzie po kilkogodzinnej służbę wychodzą na pół przytomni. Proszę zajrzeć wreszcie do wozów ambulansowych, do tych wozów, które przy pociągach przewożą pocztę, i zobaczyć, jak tam gorączkowo wre praca, gdyż na przestrzeni między jedną stacją a drugą trzeba cały materja odebrać, podzielić i do wyda się na następnej stacji przygotować. Cóż więc dziwnego, że urzędnicy pocztowi po pewnych, niewielu zresztą latach, takiej służby tracą zdrowie i poprostu stają się ruiną fizyczną? Cóż dziwnego, że ci urzędnicy pocztowi i wogóle wszyscy pracownicy pocztowi z pewną zazdrością, a może nawet zawiścią patrzą na tych kolegów z innych zawodów, którzy po odsiedzeniu kilku godzin w bardzo nieraz pięknie i bardzo wygodnie urządzonych biurach wracają do domu i wieczór i noc już mają dla siebie. Jeśli ci urzędowy pocztowi domagają się, ażeby im, którzy Państwu polskiemu przysparzają dochodów w instytucjach pocztowych i telegraficznych, podwyższono płace, to nie można tego nazwać anarchią czy bolszewizmem. Wierzę jednak, że stawianie kwestji podwyżki płac urzędników pocztowych dziś jest eksperymentem zbyt ryzykownym, dziś mowy o tem być nie może, bo jednocześnie podrosłyby się setki głosów urzędników innych dykasterii, którzy również cierpią biedę i nędzę, którzy również o uregulowanie poborów do Sejmu, do Rządu polskiego pukają. Należy jednak majem zdaniem uregulować w imię sprawiedliwości rzecz jedną.</u>
          <u xml:id="u-5.24" who="#PSzymański">Proszę Wysokiego Sejmu ł miałem tę przyjemność być -przez lat kilkanaście urzędnikiem pocztowym i nie zapomnę tego nigdy, gdy za służbę nocną, zaczynającą się od gadziny 7 wieczór, a kończącą się o godzinie 8 rano, za służbę, w której nie spocząłem dosłownie nawet dziesięciu minut, pobierałem wynagrodzenie w kwocie 1 K. 60 hal. za noc. Dzisiaj to wynagrodzenie Wzrosło podobno w dwójnasób. Gdyby nawet tak było, to wynagrodzenie to jest wprost śmieszne, wołające o pomstę do nieba i nie stoi w żadnym stosunku do tych sił, które urzędnik W służbie nocnej zdziera.</u>
          <u xml:id="u-5.25" who="#PSzymański">Wreszcie chcę zwrócić uwagę na to, że personel ten, który jeździ i przewozi pocztę kolejami, t. zw. ambulansami. pocztowemi, nie jest ubezpieczony na wypadek kalectwa lub śmierci. Nie wiem, jak 'było w Kongresówce, wiem, że w Austrii kolejarze urzędnicy, czy konduktorzy, czy manipulanci, którzy ponieśli szwank w czasie jazdy kolejowej, dostawali rentę, a' rodziny ich w razie śmierci otrzymywały zabezpieczenie. Przedewszystkiem ambulans pocztowy, który jedzie tuż za wozem manipulacyjnym, w razie katastrofy jest najbardziej narażony i przedewszystkiem personel tego ruchomego urzędu pocztowego pada parą. Ludzie ci nie mają najmniejszego zabezpieczenia. Jeżeli urzędnik zostaje kaleką, to się go pensjonuje i on do końca życia skazany istniał życie z jakichś 150 czy 200 koron, które tytułem emerytury otrzymuje. Również jeżeli zginie, żona otrzymuje tylko emeryturę.</u>
          <u xml:id="u-5.26" who="#PSzymański">Z powyższych powodów pozwalam sobie wnieść następującą rezolucję, która w Komisji Przemysłowo Handlowej została przyjęta, i sądzę, że Wysoka Izba raczy jednomyślnie ją przyjąć:</u>
          <u xml:id="u-5.27" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-5.28" who="#PSzymański">„Wysoki Sejm raczy uchwalić:</u>
          <u xml:id="u-5.29" who="#PSzymański">Wzywa się Ministerstwo Poczty i Telegrafu, aby:</u>
          <u xml:id="u-5.30" who="#PSzymański">1. nie zaniedbując rozszerzania sieci urzędów pocztowo-telegraficznych, zarządziło organizowanie t. zw. ajencji pocztowych, zastrzegając pierwszeństwo w prowadzeniu tychże kółkom roboczym;</u>
          <u xml:id="u-5.31" who="#PSzymański">2. odniosło się do władz wojskowych i Związków inwalidów z zawiadomieniem o przyjmowaniu inwalidów wojennych do służby pocztowej i to tak na posady urzędników jak i służby pomocniczej, oraz by organizowało osobne kursy pocztowe dla inwalidów;</u>
          <u xml:id="u-5.32" who="#PSzymański">3. opracowało plan pocztowego ruchu automobilowego w Polsce;</u>
          <u xml:id="u-5.33" who="#PSzymański">4. podniosło w sposób odpowiedni należytości za pełnienie przez pracowników pocztowych służby nocnej oraz przedłożyło Sejmowi projekt ubezpieczenia na wypadek kalectwa i śmierci personelu jeżdżącego ambulansami pocztowemi”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#Marszałek">Otwieram rozprawę. Głos ma p. Brownsford.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#PBrownsford">Wysoka Izbo! W Poznaniu nie zaprowadzano dotąd abonamentu gazet warszawskich. Proszę Panów, jak to może być w dzisiejszych czasach, kiedy wszędzie już się abonuje gazety, ażeby pasm warszawskich nie można abonować w Poznaniu? Trzeba wszystkie gazety wysyłać tylko pod opaską. To wymaga znacznych nakładów i w dzisiejszych czasach jest niemożliwe. Wymaga nakładu na robotnika i na papier do opasek, który dawniej nic nie kosztował, a dzisiaj jest bardzo drogi, wymaga też nakładu na klej, którego dostać nie można. Pozatem gdy się naklei znaczki, znaczki te po drodze odlepiają i gazety giną. Jest to sprawa wprost niemożliwa i wymaga naprawy. Kiedy, przed świętami interpelowałem p. Podsekretarza Stanu Rybarskiego, to oświadczył mi, że poczta przekazowa, pączkową i wysyłka pieniędzy jest już uruchomiona. Stwierdzam, że dotychczas pieniędzy do Warszawy wysyłać nie można.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#PBrownsford">A pozatem jest jeszcze jeden szkopuł, mianowicie w Poznańskiem na listy nalepia się znaczki 20 fen., zaś za list do Warszawy musimy płacić 25 fen. Taka niejednolitość w państwie, które się odrodziło i powstało, jest błędem wprost nie do darowania. Jeśli jest taryfa, to powinna obowiązywać i ludzie się tej taryfy trzymają, a trudno, żeby się na pamięć tego uczyli. Tymczasem jeden nalepi znaczek zły i płaci karę, drugi, bojąc się tego, nalepi znaczek wyższy i ponosi stratę. Wszystko to są niedomagania, którymi trzeba koniecznie zapobiec. Poczta, która ma znaczki więcej kosztujące między Warszawą a Radomiem, niż nędzy Warszawa a Poznaniem jest anomalią, prawie nie do zniesienia. Jeśli już upadły granice, starajmy się również nie stwarzać nigdzie takich trudności, jakie tutaj mamy.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#PBrownsford">Zważywszy to wszystko, zwracam się do Rządu, aby najpóźniej od 1 lutego Wprowadzał abonament gazet na -poczcie, ażebyśmy nie byli zmuszeni jak dotąd wysyłać pisma pod 'opaską.</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#komentarz">(Głosy na lewicy: Czy będziecie je czytać?)</u>
          <u xml:id="u-7.4" who="#PBrownsford">Naturalnie, że będziemy je czytać.</u>
          <u xml:id="u-7.5" who="#PBrownsford">O ile to nie nastąpi, to zastrzegamy sobie 'dalsze wnioski.</u>
          <u xml:id="u-7.6" who="#PBrownsford">Także polecam rozważeniu Rządu, ażeby porto było jednolite w całym kraju.</u>
          <u xml:id="u-7.7" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Proszę dodać z wyjątkiem „Robotnika”)</u>
          <u xml:id="u-7.8" who="#PBrownsford">„Robotnika” też się czyta.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Cieśla.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#PCieśla">Nie ulega wątpliwości, że potęga Polski musi się oprzeć na światłych i oświeconych obywatelach. Otóż stwierdzić musimy, że w niektórych częściach naszego Państwa brak nam takich światłych obywateli. Zadaniem prasy ludowej jest właśnie oświecać nasz lud. Tymczasem obecnie stosunki pocztowe, zwłaszcza tutaj w b. Kongresówce, są takie, że na ogół ludzie nie zamawiaj a gazet, gdyż nie otrzymują ich w porę, albo nie otrzymują wcale. Tutaj tedy poczta ma wielkie zadanie, żeby ułatwić dostarczanie pism ludowi wiejskiemu. Art. 1 wniosków Komisji Skarbowo-Budżetowej zaleca, aby pierwszeństwo w prowadzeniu ajencji pocztowych powierzyć kółkom rolniczym; otóż ponieważ Kółka Rolnicze, zwłaszcza u nas. nie mają specjalnych biur, i płatnych urzędników, którzyby stale mogli spełniać te obowiązku, chciałbym wieść poprawkę, ażeby po słowach: „Kółkom rolniczym” dodać: „I innym zasługującem na zaufanie instytucjom społecznym”. Byłoby pożądane, ażeby można' taką pocztę zorganizować w szkołach; nauczyciele mogliby, sądzę, że z wielką chęcią, spełniać te obowiązki dostarczania ludności poczty, jak się to dzieje w Ks. Poznańskiem, godne szkoły ludowe pośredniczą w dostarczaniu poczty.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#PCieśla">Następnie doi punktu trzeciego obciąłbym również wnieść poprawkę. Chodzi mi o to, że na ogół w tych miejscowościach byłego Królestwa, gdzie dawniej kursowały stałe karetki rządowe, obecnie tych karetek niema i ludność mus?, pocztę przywozić urzędowymi podwodami. Tymczasem w powiecie, starostwa posiadają czasami 2 i więcej par koni do osobistego użytku starosty, a niema koni do poczty, tylko są ustawiczne podwody, a ludność jest niezadowolona, że musi tych podwód bezpłatnie stale dostarczać.</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#PCieśla">Wnoszę również poprawkę do punktu, który opiewa: „opracowało plan pocztowego ruchu automobilowego w Polsce”, To jest oczywiście rzecz bardzo pożądana, ale chciałbym dodać: „narazie zorganizowało stały ruch konny”, żeby w ten sposób ludność mogła być z tego ciężaru zwolniona. Natomiast te kontrę, które są nieraz w znacznej liczbie oddane na użytek starostów należy przeznaczyć do obsługiwania poczty.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Stapiński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#PStapiński">Wysoki Sejmie! Uważam sobie za obowiązek zwrócić się do Ministerstwa Poczty i Telegrafu o zorganizować nie i załatwienie najbardziej palącej sprawy, mianowicie sprawy poczty, przez którą przechodzi cała korespondencja amerykańska.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#PStapiński">W dniu 1 stycznia 1920 roku urząd pocztowy Kraków nr. 2 otrzymał 294 worki poczty amerykańskiej, a w dniu 2 stycznia 186 worków. W tych dwóch dniach poczta miała nie mniej, niż w innych dniach. Ta poczta dla' całej Polski jest umieszczona razem z pocztą krakowską w Krakowie na dworcu w jednym małym pokoju, mającym może 6 metrów kwadratowych. Z pośród tych 400 worów poczty amerykańskiej 300 listów z pewnością jest poleconych. Trzeba przypuszczać, że w każdym liście jest jeden albo dwa dolary; pieniądze znajdują się także i w listach nie poleconych. W tym wielkim natłoku listy są porozrzucanie na podłodze, powtykane po różnych kątach, bo oczywista rzecz urząd pocztowy musi je wpychać gdzie się da. W ten sposób, proszę Wysokiej Izby, załatwienie piekącej sprawy minimalnych potrzeb naszej emigracji natrafia i w tym! punkcie na lekceważenie.</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#PStapiński">Urząd pocztowy Kraków nr. 2 zwracał się dla Ministerstwa Poczty i Telegrafu z prośbą, żeby zechciało urządzić inny sposób przekalkulowania tych listów. Dla tych amerykańskich listów powinny być przynajmniej dwa osobne pokoje zamknięte z personelem cieszącym się specjalnem zaufaniem, żeby tam rzecz była należycie przerobiona. Niestety starania urzędu pocztowego Kraków nr. 2 nie odnosiły skutku, a już dzisiaj na porządku dziennym są wypadki zaginięcia listów amerykańskich, lub dochodzenia listów bez dolarów. Dotychczas doniesiono o paru wypadkach, ostatnio w Wiśniowej, gdzie listy polecone z Ameryki przyszły już bez dolarów. To jest jedna rzecz. Następnie przy sposobności chciałem zwrócić uwagę na jedną niesłychaną, mojem zdaniem, sprawę. Polak w Poznańskiem wnosi reklamację do poczty. Tę reklamację w poznańskiej dyrekcji pocztowej tłumaczy się na język niemiecki, po niemiecku się ją referuje, odpowiedź przychodzi na tłumaczenie polskie i dopiero później dostaje się do rąk reklamanta. Czyli że w dyrekcji poznańskiej urząd pocztowy jest jeszcze niemiecki i polscy sprawozdawcy, polscy urzędnicy w Poznaniu muszą podania Polaków do dyrekcji pocztowej tłumaczyć na język niemiecki, po niemiecku je referują, żeby to potem kto inny na: polski język przekładał i później doręczał.</u>
          <u xml:id="u-11.3" who="#komentarz">(Głos: Skutki separatyzmu!)</u>
          <u xml:id="u-11.4" who="#PStapiński">To są rzeczy, które nas wstydem okrywają i nie może być, żeby Polak tą drogą otrzymywał odpowiedź na swoją sprawę. Dodaję przytem, znowu mojem zdaniem rzecz niesłychaną, że w dyrekcji pocztowej poznańskiej obowiązują dotychczas, otrzymywane z Berlina.</u>
          <u xml:id="u-11.5" who="#komentarz">(P. Putek: Hańba!)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Matakiewicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#PMatakiewicz">Wysoki Sejmie! Niektóre dyrekcje pocztowe i telegraficzne przytrują na kursy zawodowe praktykantów j, praktyk antki bez uprzedniej stosownej praktyki pocztowej. Skutek jest ten, że przyjęci kandydaci, nie mający odpowiedniej praktyki pocztowej, nie mogą dobrze się na tych kursach nauczyć czego potrzebują i kursy odbywają się z wielkiemi utrudnieniami. Jak widzimy z przemówienia pana sprawozdawcy, oni sam zwrócił na to uwagę, ale stosownej rezolucji nie postawił. A wiem z własnych spostrzeżeń, że naprzykład dyrekcja pocztowa we Lwowie, choć jest wielu kandydatów, którzy odbywali praktykę w innych urzędach pocztowych, przyjmuje praktykantów i praktykantki bez żadnej praktyki pocztowej. Pan sprawozdawca domagał się, ażeby praktyka odbywała się w urzędach Wzorowych, ale żadnej rezolucji nie zgłosił. Mojem zdaniem taka praktyka jest zbyteczna, bo pociągałaby wielkie koszta dla tych kandydatów; wystarcza, aby była praktyka przed kursem. Jeżeliby tak nie było, wówczas ludzie bogaci mogliby odbywać tę praktykę, albo Skarb Państwa musiałby przyjść z pomocą i ponosić koszty.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#PMatakiewicz">Po porozumieniu się z p. sprawozdawcą stawiam rezolucję tej treści:</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-13.3" who="#PMatakiewicz">„Wzywa się Ministerstwo Poczty i Telegrafu, aby zarządziło, by jednym z warunków przyjęcia na kurs zawodowy było uprzednie odbycie stosownej praktyki w jednym z urzędów pocztowych”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#Marszałek">Rozprawa wyczerpana. Przystępujemy do głosowania najpierw nad poprawkami.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#Marszałek">Pierwsza p. Cieśli, żeby w punkcie 1 po słowach „kółkom rolniczym” dodać:</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-14.3" who="#Marszałek">„i innym zasługującym na zaufanie instytucjom społecznym”.</u>
          <u xml:id="u-14.4" who="#Marszałek">Proszę tych Posłów, którzy są za tą poprawką, aby powstali z miejsc.</u>
          <u xml:id="u-14.5" who="#komentarz">(Większość)</u>
          <u xml:id="u-14.6" who="#Marszałek">Poprawka przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-14.7" who="#Marszałek">Druga poprawka p. Cieśli do punktu 3-go, ażeby dodać na końcu:</u>
          <u xml:id="u-14.8" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-14.9" who="#Marszałek">„a na razie zorganizowało stały ruch konny”.</u>
          <u xml:id="u-14.10" who="#Marszałek">Proszę tych Posłów, którzy są za tą poprawką, aby powstali z miejsc.</u>
          <u xml:id="u-14.11" who="#komentarz">(Większość).</u>
          <u xml:id="u-14.12" who="#Marszałek">Poprawka przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-14.13" who="#Marszałek">Ostatnia rezolucja p. Matakiewicza, jako punkt 5:</u>
          <u xml:id="u-14.14" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-14.15" who="#Marszałek">„Wzywa się Ministerstwo Poczty i Telegrafu, aby zarządziło, by jednym z warunków przyjęcia na kurs zawodowy było uprzedzanie odbycie stosownej praktyki w jednym z urzędów pocztowych”.</u>
          <u xml:id="u-14.16" who="#Marszałek">Proszę tych Posłów, którzy są za tą rezolucją, aby powstali z miejsc.</u>
          <u xml:id="u-14.17" who="#komentarz">(Większość)</u>
          <u xml:id="u-14.18" who="#Marszałek">Rezolucja przyjęta. W ten sposób przypuszczam bez głosowania cała rezolucja przyjęta'.</u>
          <u xml:id="u-14.19" who="#Marszałek">Przechodzimy do nr. 2 porządku dziennego:</u>
          <u xml:id="u-14.20" who="#Marszałek">Sprawozdanie Komisji Wojskowej (druk Nr. 1230) o wnioskach nagłych posła Skulskiego w sprawie opieki nad zdemobilizowanymi hallerczykami” (druk Nr. 1121), posła Trzcińskiego w sprawie zapomóg dla rodzeni górnoślązaków (druk Nr. 1132), posła Bigońskiego w sprawie opieki nad zdemobilizowanymi hallerczykami, (druk Nr. 1144), posła Bigońskiego w sprawie opieki nad zdemobilizowanymi hallerczykami, którzy wracają na tereny plebiscytowe (druk Nr. 1145).</u>
          <u xml:id="u-14.21" who="#Marszałek">Głos ma p. Trzciński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#PTrzciński">Do drukowanego sprawozdania chcę dodać dwa szczegóły; przedewszystkiem kiedy zostało ono dane do druku stwierdziłem, że zapomogi są wypłacane górnoślązakom i delegat Czerwonego Krzyża p. Krzyżankiewicz rzeczywiście te zapomogi wypłacał. Drugą rzeczą jest dążenie, żeby na całym obszarze państwa wypłacać równe zapomogi. To jeszcze nie zostało przeprowadzone, ale trwają rokowania, ażeby to ujednostajnić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#Marszałek">Przypuszczam, że sprawozdanie z druku nr. 1230 jest przyjęte, o ile nikt nie zaprotestuje. Nie słyszę protestu, uważam je za przyjęte.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#Marszałek">Przechodzimy do nr. 3 porządku dziennego:</u>
          <u xml:id="u-16.2" who="#Marszałek">Sprawozdanie Komisji Skarbowo-Budżetowej o wniosku nagłym posła Godka i tow. w sprawie ułatwienia warunków bytu czynnym funkcjonariuszom państwowym, profesorom i nauczycielom szkół wyższych, średnich i powszechnych, pozostających w zniszczonej przez wojnę części Małopolski (druk Nr. 1252 i 1093).</u>
          <u xml:id="u-16.3" who="#Marszałek">Głos ma p. Godek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#PGodek">Wysoki Sejmie! Komisja Skarbowo-Budżetowa, rozpatrując wniosek w sprawie polepszenia warunków bytu dla urzędników państwowych, a zwłaszcza dla urzędników wschodniej części Małopolski uznała, iż żądanie jest słuszne, ponieważ, mimo przyznania przed pół rokiem dodatku drożyźnianego, położenie materialne urzędników państwowych stale się pogarsza i staje się tak dalece krytycznie, że zachodził potrzeba pomocy państwowej, jeżeli stawowi temu me ma grozić ruina. Ale jeżeli wogóle stosunki ekonomiczne funkcjonariuszy państwowych są trudne, to w daleko większej mierze są one trudne dla pracowników państwowych, pracujących we wschodniej część Małopolski. Pięć lat wojny, uchodźtwo, walki ukraińskie zniszczyły nie tylko kraj, ale także i urzędników. Jesteśmy świadkami smutnego zjawiska, że urzędnicy Polacy masowo uchodzą z tej części kraju, przechodzą do innych dzielnic, gdzie otrzymują lepsze Warunki bytu.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#PGodek">Gdyby to miało potrwać czas dłuższy, groziłoby to administracji państwowej olbrzymiemi stratami. Dlatego Komisja Skarbowo-Budżetowa wyraziła przekonanie, że obowiązkiem Rządu jest dbać o to, żeby zapobiec temu stanowi rzeczy i pracownikom państwowym we wschodniej części kraju przyjść z finansową pomocą. Wyraziła przekonanie, że należy uregulować jak najrychlej na nowo pobory służbowe i to w tym stopniu, ażeby one odpowiadały dzisiejszym potrzebom i poprzeć te pobory jednolicie dla wszystkich funkcjonariuszy w całem Państwie.</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#PGodek">Jednakże samo uregulowanie poborów służbowych, jak też i pomoc finansowa nie będzie mogła trwać długo, wobec dzisiejszych stosunków konieczna jest inna pomoc, mianowicie potrzebna jest akcja na polu aprowizacyjne. Dlatego też Komisja nabrała przekonania, że Rząd powinien poprzeć wszelkie instytucje urzędnicze, mające na celu umożliwienie stanowi urzędniczemu łatwiejszego zaprowiantowania, ułatwić im dostanie tych artykułów, które są potrzebne do codziennego utrzymania.</u>
          <u xml:id="u-17.3" who="#PGodek">Dlatego też powzięła jednomyślne wezwanie, które opiewa jak następuje:</u>
          <u xml:id="u-17.4" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-17.5" who="#PGodek">„Wzywa się Rząd, aby jak najrychlej poparł wydatnie już istniejące, względnie nowo założyć się mające gospodarcze związki pracowników państwowych czynnych i emerytowanych, zasilając je finansowo bądź to w formie subwencji, bądź to w formie dogodnego długotrwałego kredytu, względnie gwarancji rządowej, dostarczając im artykułów pierwszej potrzeby po kosztach własnych i ułatwiając nabycie i dostawę tychże artykułów”.</u>
          <u xml:id="u-17.6" who="#PGodek">Równocześnie z tem postanowieniem Komisja domaga się od Rządu przedłożenia w terminie dwumiesięcznym projektu ustawy pragmatyki służbowej i statutu emerytalnego. Uznaj e, że pierwszorzędnym interesem państwa jest należyte i ścisłe unormowanie tak praw, jak obowiązków funkcjonariuszy państwowych, gdyż tylko dokładne i jadane określenie tych praw, dokładne określenie warunków i zobowiązań pozwoli zabezpieczyć warunki bytu urzędnika, w razie gdy przejdzie na emeryturę, względnie jego rodzime na wypadek śmierci, i zwiąże interes urzędników państwowych z interesem państwa, podniesie ten poziom moralny i duchowy i wytworzy ten stan urzędniczy, jakiego państwo tak bardzo potrzebuje.</u>
          <u xml:id="u-17.7" who="#PGodek">Wnoszę w imieniu Komisji Skarbowo Budżetowej, aby Wysoki Sejm raczył uchwalić oba powyższe wezwania w brzmieniu, jakie było proponowanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#Marszałek">Głosu nikt więcej nie zażądał. O ile nie nastąpi protest przypuszczam. że rezolucje Komisji Skarbowo-Budżetowej z druku nr. 1252 są przyjęte.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#Marszałek">Przechodzimy do następnego nr. 4 porządku dziennego:</u>
          <u xml:id="u-18.2" who="#Marszałek">Sprawozdanie Komisji, Oświatowej o wniosku nagłym posła Jana Dębskiego i tow. z klubu P. S. L. w sprawie przejęcia przez Rząd burs przy seminariach nauczycielskich państwowych (druk Nr., 1247 i 1105).</u>
          <u xml:id="u-18.3" who="#Marszałek">Głos ma p. Pietrzyk.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#PPietrzyk">Sprawa wychowania młodzieży, a tembardziej przygotowania przyszłych kadrów nauczycielstwa szkół powszechnych w Polsce jest sprawą tak ważną i pilną, że rozwodzenie się dłuższe nad nią i motywowanie uważam poprostu za zbyteczne. Dla wszystkich nas jest to sprawa' zbyt poważna, żebyśmy potrzebowali się wzajemnie przekonywać. Dlatego nie będę tłumaczył, jakie i w jakich warunkach dzisiaj są bursy przy seminariach nauczycielskich, wnoszę tylko to, co uchwaliła Komisja Oświatowa z druku 1247 z prośbą o uchwalenie przez Wysoki Sejm. Mianowicie, żeby opieka! wychowawcza nad młodzieżą w bursach i seminariach nauczycielskich należała do Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#PPietrzyk">Nie wszędzie dotychczas to było zupełnie jednolite i nie wszędzie się to samo praktykowało, istniały nawet projekty oddania tej rzeczy pod' opiekę Ministerstwa Zdrowia Publicznego. Nie byłoby to zgodnem z postulatami wychowania młodzieży i dlatego chodzi nam o to, aby Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego roztaczało odpowiednią opiekę.</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#PPietrzyk">— Punkt 2:</u>
          <u xml:id="u-19.3" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-19.4" who="#PPietrzyk">„Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego winno zorganizować przy bursach Komitet Gospodarczy, złożony z członków miejscowego społeczeństwa. Zadaniem Komitetu Gospodarczego ma być troska o sprawy gospodarcze burs”.</u>
          <u xml:id="u-19.5" who="#PPietrzyk">Bo trudno przecież sprawy gospodarcze powierzać nauczycielom, którzy i tak są przeciążeni pracą i odrywać ich w tym celu, aby czynili zakupy mąki, kartofli, biegali po naftę, jak to się praktykuje do dnia dzisiejszego w szeregu seminariów, gdzie nauczyciel miast porządnie opracować lekcje na następny dzień, jest zajęty całe popołudnie, żeby się wystarać o żywność dla bursy. Dlatego najpraktyczniej będzie, jeśli komitet, złożony z miejscowego społeczeństwa, przyjdzie z pomocą tym bursom.</u>
          <u xml:id="u-19.6" who="#PPietrzyk">— Punkt 3:</u>
          <u xml:id="u-19.7" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-19.8" who="#PPietrzyk">„Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego musi przyjść z wydatną pomocą materialną bursom przy seminariach nauczycielskich, aby mogły należycie prosperować”.</u>
          <u xml:id="u-19.9" who="#PPietrzyk">Otóż bez takiej pomocy Rządu bursy te należycie nic mogą istnieć z wielu względów: najsampierw, że opłata w bursach jest tak wysoką, iż nie każdy może sobie pozwolić na korzystanie z nich; następnie zaś i komitety gospodarcze funkcjonować należycie nie mogą, gdyż społeczeństwo odsuwa się od mich, bo brak pieniędzy odstrasza je od akcji pomocniczej bursom. I dlatego mimowoli bursy siadają na barki nauczycielstwa, a to jest objawem szkodliwym. Z tego też względu jeśli Rząd należycie poprze finansowo te bursy, to i społeczeństwo, mając do rozporządzenia odpowiednie sumy pieniężne, będzie mogło należycie się troszczyć o rozwój i utrzymane burs.</u>
          <u xml:id="u-19.10" who="#PPietrzyk">To jest wszystko, o co prosi Komisja Oświatowa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Dębski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#PJDębski">Wysoki Sejmie! Wniosek Komisji Oświatowej w sprawie burs szkolnych są na ogół zadawalające, jeśli chodzi o zasadniczą stronę sprawy; mianowicie mówią one o tem, aby Ministerstwo Oświaty zajęło się w tych instytucjach kierunkiem wychowawczym, natomiast w sprawie finansowej aby przychodziło tylko z pomocą i pozostawiało radom opiekuńczym sprawę gospodarczą burs. Jeśli chodzi o stronę praktyczną tego zagadnienia na dziś, to wszystkie bursy pracują w bardzo ciężkich warunkach i nie tyle chodź tu o pomoc Finansową, ile o żywnościową. Nie mam danych statystycznych, lecz o ile znam tę sprawę, to wszędzie w bursach wyczuwa się tę ciężką sytuację wskutek tego, że ceny żywności idą w górę i często dostać jej nie można.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#PJDębski">I dlatego pozwolę sobie do wniosku Komisji Oświatowej, jaki tu został przedstawiony, zgłosić rezolucję, wzywającą Ministerstwo Aprowizacji, żeby specjalnie zajęło się aprowidowaniem burs szkolnych.</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#PJDębski">Jeśli chodzi o kategorię rozmaitych pracowników państwowych, czy nie państwowych, o związki zawodowe, to te mają zagwarantowaną pomoc czy to w formie deputatów, czy przydziałów z różnych kooperatyw i związków. Co się zaś tyczy burs, to często na kilkudziesięciu uczniów kierownik bursy otrzymuje kilkadziesiąt kilogramów zboża i to ma wystarczyć na wyżywienie tej młodzieży. I dlatego uważam za rzecz konieczną, aby Ministerstwo Aprowizacji, dobrze traktując urzędników i pracowników państwowych, w ten sam sposób traktowało i bursy szkolne i przydzielało dla nich odpowiednią ilość żywności ze względu na to, iż młodzież w tym wieku wymaga odżywiania.</u>
          <u xml:id="u-21.3" who="#PJDębski">Młodzież do lat 14, jak wiemy, korzysta z tej pomocy, jaką daje Ministerstwo Zdrowia I z pomocy amerykańskiej. Natomiast młodzież starsza z tej pomocy nie korzysta. Rezolucja maja brzmi, jak następuje:</u>
          <u xml:id="u-21.4" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-21.5" who="#PJDębski">„Sejm wzywa Ministerstwo Aprowizacji, aby zajęło się dostarczeniem żywności dla burs szkolnych w ilości koniecznej dla odżywienia pracującej umysłowo młodzieży szkolnej”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#Marszałek">Dyskusja wyczerpana. Mogę przypuszczać bez głosowania, że rezolucja Komisji Oświatowej z druku nr. 237 będzie przyjęta. Jeszcze jest dodatkowa rezolucja p. Dębskiego do tego samego numeru tylko co przeczytana. Proszę tych posłów, którzy są za rezolucją p. Dębskiego, żeby powitali z miejsc.</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#komentarz">(Większość)</u>
          <u xml:id="u-22.2" who="#Marszałek">Rezolucja przyjęta. Przechodzimy do nr. 5 porządku dziennego:</u>
          <u xml:id="u-22.3" who="#Marszałek">Sprawozdanie Komisji Skarbowo-Budżetowej w sprawie przyznania ulg taryfowych dla rodzin rolników, przenoszących się do ziem, nabytych w innych częściach Państwa, Głos ma p. Kiernik.</u>
          <u xml:id="u-22.4" who="#komentarz">(Głosy: Posła Kiernika na sali niema, ale jest w gmachu, prosimy panie Marszałku przełożyć numer porządku dziennego)</u>
          <u xml:id="u-22.5" who="#Marszałek">W takim razie nasamprzód bierzemy nr. 7 porządku dziennego:</u>
          <u xml:id="u-22.6" who="#Marszałek">Sprawozdanie Komisji Rolnej o wniosku posła Chaniewskiego i tow. w sprawie opieki weterynaryjnej (dr. Nr. 1238 i 1111).</u>
          <u xml:id="u-22.7" who="#Marszałek">Głos ma p. Chaniewski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#PChaniewski">Wysoki Sejmie! Sprawa, którą mam zamiar zająć przez chwilę uwagę waszą, Panowie, należy do tych, które jeszcze nigdy przed forum Wysokiej Izby nie były postawione. Chodzi nam i o poparcie i o rozwój jednej gałęzi pracy państwowej bardzo ważnej, bardzo mało znanej, a u nas nadzwyczaj zaniedbanej. Mianowicie o opiekę weterynaryjną i o organizację całej służby weterynaryjnej w państwie naszem. Jeżeli zwróćmy uwagę na to, czem w dzisiejszem gospodarstwie rolnem jest inwentarz, w dzisiejszem, mówię, gospodarstwie rolnem, to jest w tej dobie wojennej, po której pięciu latach całych doszliśmy do tego, że posiadamy ledwo skąpe szczątki tego, co posiadaliśmy przed wojną, jeżeli uprzytomnimy sobie, jaką wagę ma wogóle inwentarz dla gospodarstwa rolnego, a dalej, jeżeli zwrócimy się w tę stronę myślą, czy rola tego inwentarza urosła czy zmalała Wskutek tych przeżyć wojennych, których jesteśmy świadkami, to musimy sobie zdać z tego sprawę, że rola tej gałęzi gospodarczej niepomiernie urosła. Jeżeli w czasach normalnych mogliśmy jako, tako utrzymać się w naszym stanie posiadania, to było to możliwe tylko dlatego, że byliśmy połączeni gospodarczo z organizmami państwowemu zasobniejszemi w inwentarz. Specjalnie my, w Królestwie Kongresowem, byliśmy przyłączeni do wielkiego cesarstwa rosyjskiego, które, właśnie posiadało inwentarz w ogromnym nadmiarze. Produkowało go mnóstwo i bardzo tanio. Otóż w owych czasach nabycie tego, co nam brakowało z własnej produkcji, było rzeczą łatwą i dlatego choć posiadaliśmy, względnie do innych krajów sąsiednich, znacznie mniej inwentarza, jednak starczyć sobie tem musieliśmy. Dzisiaj warunki zmieniły się radykalnie.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#PChaniewski">Przedewszystkiem nie mamy możności sięgania po pomoc skądinąd, dalej działań na wojenne zmniejszyły i ten szczupły zapas o bardzo znaczny procent. Dziś doszliśmy do tego, że musimy się żywić sami, i musimy żywić armię naszą, zjadamy więc więcej, niż kiedykolwiek, a znikąd tego dostać nie możemy.</u>
          <u xml:id="u-23.2" who="#PChaniewski">Z tych względów — rola inwentarza w gospodarstwie naszego kraju znacznie urosła, a dbałość i piecza o zachowanie tych szczątków, które nam zostały, jest naturalnie wskazaną i dlatego apelować o to musimy. Niestety, w sferach miarodajnych — Ministerstwa Rolnictwa sprawa ta do tej pory należycie docenianą nie była. Mówię to z całą świadomością tych słów.</u>
          <u xml:id="u-23.3" who="#PChaniewski">Sprawa opieki weterynaryjnej nie wyszła nawet z powijaków.</u>
          <u xml:id="u-23.4" who="#PChaniewski">Mamy na ziemiach Rzeczypospolitej trzy różne ustawy obowiązujące, nie skoordynowane ze sobą i do tej pory nikt nie pomyślał nawet o jakichkolwiek pierwszych krokach w celu ujednostajnienia tych zamierzeń. Tak samo nie stało się nic, a przynajmniej bardzo niewiele w sferze pozytywnych poczynań, na które uwagę Sz. Panów zwrócić muszę. Otóż pierwszym punktem wyjścia do jakiejkolwiek rozumnej, planowej akcji w państwie, musi być posiadanie pewnych podstaw prawnych co doi działania, musi być ustawa, regulująca całą sprawę. Zdaję sobie dokładnie sprawę, że jeżeli do tej pory ustawy nie opracowano, a nawet nie pomyślano o tem, to rzecz taka nie może być na kolanie zrobiona, wymaga głębokich studiów i musimy jeszcze pewien czas na ową ustawę czekać. Ale inaczej zupełnie przedstawia się rzecz, jeśli chodzi o zarządzenia natury praktycznej, niecierpiące zwłoki, które muszą być bezwarunkowo wykonane zaraz, dziś, nie czekając na ową szerszą ustawę, wymagającą większego opracowania i szczegółowej rozprawy. Ale tem niemniej te ogólne zasady ujednostajnienia całej organizacji służby weterynaryjnej, jej pracy, muszą być w szybkiem tempie uskutecznione. To byłoby pierwszym punktem, od którego wypadałoby zacząć całą sprawę.</u>
          <u xml:id="u-23.5" who="#PChaniewski">Następnie zwrócę uwagę na to, że w dobie dzisiejszej inwentarze nasze narażone są na dużo większe niebezpieczeństwa wskutek najrozmaitszych chorób, które się szerzą, wskutek działań wojennych, a których tępienie staje się nad wyraz trudne. Mamy obecnie na ziemiach naszych znacznie wyższy stopień zapadania na różne choroby zakaźne, panują takie, jakich nie widzieliśmy przed wojną prawie wcale, i to z nadzwyczajną siłą, a tępienie ich jest dziś utrudnione, przedewszystkiem dlatego, że nie posiadamy w dostatecznej liczbie ani odpowiednich środków leczniczych, ani sił fachowych. Nadto, jak powiedziałem, brak nam organizacji mogącej służyć za podstawę całej akcji.</u>
          <u xml:id="u-23.6" who="#PChaniewski">Otóż w tym stanie rzeczy wzrasta niebezpieczeństwo utraty poważnej części tego materiału, który jeszcze posiadamy. Niebezpieczeństwo to odnosi się do wszystkich dróg inwentarza naszego. I tak, jeśli weźmiemy inwentarz najdroższy dla nas, mianowicie konie, to spotykają się one z wielu chorobami, jak nosacizna, różnemi chorobami skóry, jak świerzb, parchy i t. d., których nie znaliśmy przed wojną i które wskutek działań wojennych rozwinęły się w sposób nadzwyczaj silny, tak, że prawie niema większej stajni, w której by część konaj nie była zarażoną.</u>
          <u xml:id="u-23.7" who="#PChaniewski">Inwentarz rogaty, bydło, cierpi na wiele chorób bardzo groźnych, pomiędzy któremi zwrócę uwagę na specjalną zarazę płucną, chorobę u nas bardzo mało rozprzestrzenioną w dobie przedwojennej, a która wskutek rozstroju gospodarki, którą pociągnęła za sobą wojna, przybrała wprost zastraszające rozmiary. Dziś notowane są setki gospodarstw, podejrzanych o te choroby, lub wprost nawiedzonych przez nią. Nawet w dzielnicy, gdzie do tej pory działo się jak najlepiej, w Ks. Poznańskiem, i tam te choroby szerzą się w dużych rozmiarach.</u>
          <u xml:id="u-23.8" who="#PChaniewski">Jeżeli, proszę Panów, tę samą sprawę rozpatrzymy pod kątem widzeń; a interesów całego Państwa, to widzimy, że stoimy wobec katastrofalnego wprost niebezpieczeństwa. Wnika z tą choroba jest bardzo trudna. Radykalne byłoby tylko wybijanie całych stad, co w naszych warunkach jest niewykonalne. Musimy się ratować półśrodkami, szczepieniem, wymagającem nie tak bardzo dużej pieczołowitości i dbałość'.</u>
          <u xml:id="u-23.9" who="#PChaniewski">To wszystko trzeba ująć w rękę, to wszystko trzeba robić nagle, boi niebezpieczeństwo jest tak duże, że no paru miesiącach może nie będzie co ratować. Ta jedna choroba rozszerzyła się po całym kraju rozszerzyła się w ten sposób, że niema przestrzeni ani paru powiatów, któraby nie była zupełnie zagrożoną. Na domiar złego, działania wojennie zbliży nas jeszcze do jednej nie bezpiecznej choroby, u nas nieznanej prawie, znanej tylko w historii, do księgosuszu. Księgosusz kiedyś panował u nas dosyć szeroko, ale to było przed jakimiś 50–60 laty. Następnie został u nas wytępiony, w granicach Rosji cofnął się aż na pogranicze wschodnie, na Ural, Don i Kaukaz i przez te kilkadziesiąt lat do nas się nie dostawał. Teraz mamy wiadomości, że grasuje na południowej Ukrainie, na całem wybrzeżu morza Czarnego i są wszelkie podstawy do przewidywania, że w ten lub inny sposób do nas się przedostanie.</u>
          <u xml:id="u-23.10" who="#PChaniewski">Jeżeli weźmiemy trzeci rodzaj inwentarza, trzodę chlewną, to jest to rodzaj ten, który najbardziej cierpi od chorób zakaźnych, a dziś wobec nadzwyczajnego wyczerpania inwentarza, wobec trudności aprowizacyjnych nadzwyczaj wielkich, najbardziej wypada na niego zwrócić uwagę. Przytem, proszę Panów, jest to ten inwentarz, który jest w rękach drobnego posiadacza, drobnego rolnika lub bezrolnego, inwentarz stanowiący nieraz cały jego majątek, całą jego rezerwę majątkową w każdym razie. Otóż temu inwentarzowi grozi szereg chorób zakaźnych, które tępić można, którym przeciwdziałać trzeba, ale trzeba silnej organizacji i trzeba się do tej sprawy wziąć naprawdę szczerze i szybko. Otóż w tym kierunku, jak powiadam, zrobiono u nas nadzwyczaj mało, a nie przesadzę, jeżeli powiem, że w wielu działacz nie zrobiono nic.</u>
          <u xml:id="u-23.11" who="#PChaniewski">Otóż, proszę Panów, tutaj nasuwa się parę punktów, które bezwzględnie załatwić potrzeba. Pierwszym z tych punktów byłyby usilne starania o wzmocnienie samej służby weterynaryjnej, o wzmocnienie ilości lekarzy weterynaryjnych. Na tym punkcie stoimy także bardzo słabo. Wojna wyczerpała nas, a my w Kongresówce byliśmy w położeniu tem gorszem, że jedyny zakład taki, który był u nas przed wojną; był praw e w całości zajęty przez słuchaczy rosyjskich; zakład ten u nas zamknięto i do dziś w tym kierunku nie zrobiono prawie nic. Po kilku latach kołatania u różnych władz naszych poprzednich i obecnych doszliśmy zaledwie do tego, że otwarto przy uniwersytecie pierwszy kurs dla weterynarzy w ten sposób, że jest czynny jeden specjalny profesor dla weterynarii, a reszta żyje katem, że tak powiem, przy wydziale medycznym. Jest to stan rzeczy, który tylko może być tolerowany do czasu, Nasz uniwersytet nie jest tak bogato wyposażony w miejsce i środki, żeby mógł przyjąć na jeden fakultet, już i, tak przeludniony, jeszcze zastęp słuchaczy Innego fakultetu. Wymaga to przecież dodatkowych katedr, które łatwiej tworzyć w uniwersytecie, niż poza nim. Jest to załatanie I sprawy, nie załatwienie jej.</u>
          <u xml:id="u-23.12" who="#PChaniewski">Dalej mieliśmy Akademię weterynaryjną we Lwowie, która dopiero teraz została uruchomiona, i to częściowo, specjalne dla użytku wojska. Prócz tego nie mamy nic. Otóż te braki trzeba koniecznie zapełnić i tutaj nasuwaj się, jako postulat, konieczna potrzeba wzmocnienia dbałości Państwa o wykształcenie weterynaryjne, t. j. wzmocnienia ilościowego i jakościowego, poparcia materialnego jak najwydatniejszego zakładów istniejących.</u>
          <u xml:id="u-23.13" who="#PChaniewski">Poza wykształceniem wyższem wypada zwrócić uwagę, także na potrzebę służby pomocniczej, która jeżelibyśmy mieli przystąpić do szerszej akcji ochrony inwentarza, musiałaby być z konieczności użyta i tę wykształcić sobie trzeba. U nas niema poprostu tego typu służby, która w państwach zachodnich wszędzie istnieje, czegoś w rodzaju felczerów weterynaryjnych, t. j. pomocniczego personelu, który w szerokiej akcji szczepienia i t. p. może oddać niezmierne usługi. Otóż wykształcenie tego pomocniczego personelu jest również rzeczą niecierpiącą zwłoki i do tego to bezwzględnie przejść trzeba. Toby był drugi punkt, który przedstawia się nam jako konieczność, wymagająca szybkiej ingerencji władz.</u>
          <u xml:id="u-23.14" who="#PChaniewski">Następnie nasuwa się tu szereg spraw natury technicznej, który postaram się Panom, nie chcąc uwagi Waszej nużyć, pokrótce wyjaśnić. Są to, bowiem sprawy takie, że nie zdobędę sobie inaczej. Waszego poparcia, jeżeli zrozumiane odpowiednio nie będą.</u>
          <u xml:id="u-23.15" who="#PChaniewski">Chcąc się zorientować w szeregu chorób zakaźnych, panujących wśród inwentarza, nie wystarcza znajomość prostych technicznych metod djagnostycznych, któremi rozporządzają lekarze weterynarii, praktykujący na miejscu, nieraz wypada się uciec do środków bardziej ścisłych, mianowicie do metod badania bardziej dokładnych, dostępnych tylko w przygotowanej specjalnie do, tego pracowni.</u>
          <u xml:id="u-23.16" who="#PChaniewski">Mamy szereg chorób zakaźnych zbliżonych do siebie, podobnych, które odróżnić na oko trudno, które dadzą się ściśle określić dopiero na zasadzie badań mikroskopowych, bakteriologicznych, które możliwe są tylko w specjalnych zakładach. Takie djagnostyczne instytuty nie tylko są potrzebne, ale powinny być tak rozłożone po kraju, ażeby, tam, gdzie się zdarzy wątpliwy wypadek, mógł być dany obiekt dostarczony do laboratorium i tam odpowiednio zbadany.</u>
          <u xml:id="u-23.17" who="#PChaniewski">Wreszcie istnieje wiele środków leczniczych, reklamowanych przez tych, którzy je produkują, środków bardzo drogich, które niestety robią dobrze tylko ternu, kto ją produkuje lub sprzedaje, a dla gospodarza stanowią tylko niepotrzebny wydatek, inwentarzowi zaś częściej szkodzą niż pomagają. Otóż tego wszystkiego nie jest w Manie zbadać lekarz weterynarii, praktykujący w danem okręgu. To da się zbadać tylko w specjalnych instytutach. Takie instytuty są tak niezbędnym dodatkiem w praktyce weterynaryjnej, że bez nich Weterynarz poprostu normalnie spełniać swoich funkcji nie może. Otóż na ziemiach Rzeczypospolitej podobnego zakładu do tej pory nie znamy.</u>
          <u xml:id="u-23.18" who="#PChaniewski">Nie mieliśmy go dawniej, rząd rosyjski u nas o to nie dbał. Rząd niemiecki w zaborze pruskim posiłkował się najczęściej takiemi zakładami, istniejącemi w Niemczech, w Berlinie, Królewcu, Wrocławiu i inne potrzebując ich na miejscu, o ich rozwój się nie troszczył. W Małopolsce były prywatnie podobne zakłady w Krakowie i we Lwowie d-ra Panka i te jako tako czyniły zadość potrzebom.</u>
          <u xml:id="u-23.19" who="#PChaniewski">U nas podobnych zakładów nie było. Staraliśmy się o utworzenie tego oddawna, rzecz jednak nie spotkała się z odpowiedniem poparciem ówczesnych władz, środkami prywatnemi, dojść do tego było trudno. Dość, że zakładów podobnych nie po siadaliśmy wcale. Coś w tym guście jest w Warszawie, w tym gmachu sejmowym. Został się jeszcze tutaj po Niemcach zakład badana krwi, jest on specjalnie przeznaczony do badania na nosaciznę. Ten zakład nie wyposażony w odpowiednie środki, pomieszczony nie we właściwem miejscu i zagrożony eksmisją, jest jedyną instytucją, mogącą mniej więcej w tym kierunku pracować, ale, jak powiedziałem, niedostatecznie wyposażony. Mógłby on zupełnie dobrze spełniać swoją rolę jako zakład specjalnie przeznaczony do badania na nosaciznę, do czego był z dużym nakładem starań i kosztów przez niemieckich okupantów przygotowany.</u>
          <u xml:id="u-23.20" who="#PChaniewski">Ten stan rzeczy nie może trwać nadal i staje się konieczną potrzeba stworzenia kilku podobnych zakładów, chociażby w głównych ośrodkach. Mam na myśli przedewszystkiem Warszawę, potem jako miejsce nadające się do utworzenia takiego zakładu przedstawia mi się instytut gospodarstwa wiejskiego w Puławach, gdzie również bez wielkich wysiłków coś podobnego stworzyć by można. Następnie Kraków. Przy uniwersytecie Jagiellońskim jest specjalny instytut weterynaryjny, jako zakład naukowy, ale odpowiednio przygotowany i wyposażony w środki wymaga tylko dotacji personalnych i niewielkich wydatków, a uruchomiony, być może. Również podobny zakład może być uruchomiony za niewielkie środki we Lwowie z prywatnego zakładu d-ra Panka. W Wilnie istnieje prywatny instytut, mogący przy niewielkiej dotacji państwowej zupełnie dobrze tę rolę spełnić. Wreszcie w Wielkopolsce bez trudu coś podobnego, przy instytucie w Bydgoszczy stworzyćby się dało.</u>
          <u xml:id="u-23.21" who="#PChaniewski">To byłyby te 5 czy 6 zakładów, które przedewszystkiem chciałbym widzieć otwartemi, jeśli wogóle cała sprawa walki z chorobami zakaźnemi inwentarza ma być postawiona w jakiś sposób racjonalny.</u>
          <u xml:id="u-23.22" who="#PChaniewski">Dalej przybywa jeszcze jedna potrzeba konieczna, potrzeba wzmożenia naszej możności zaopatrywania się w środki lecznicze, na dzisiaj stosowane. Są to po większej części szczepionki, wytwarzane w specjalnych zakładach.</u>
          <u xml:id="u-23.23" who="#PChaniewski">Dla chorób zakaźnych nie mamy środka lepszego, jak odpowiednia szczepionka, o ile ona dla danej choroby została stworzona i daje się utrzymać. Lepszych środków nie posiada dotychczas nauka. Jeżelibyśmy chcieli wejść na tę drogę, to musielibyśmy posiadać owych materiałów do szczepionek w odpowiedniej ilości. Ze wszystkich t. zw. szczepionek najbardziej rozwiniętą i najbardziej udoskonaloną jest szczepionka przeciwko róży świńskiej, rzecz bardzo potrzebna, bo jest to jedna z najbardziej rozpowszechnionych chorób trzody chlewnej j, jak powiedziałem, na nią specjalnie dobra szczepionka istnieje, zupełnie skutecznie uodporniająca i mogąca być w danym razie jako środek leczniczy użyta.</u>
          <u xml:id="u-23.24" who="#PChaniewski">Owa szczepionka produkuje się na koniach, czyli szczepi się tę chorobę koniom i zbiera się z ich krwi surowicę. Ażeby ją otrzymać, trzeba jednak bardzo znaczną ilość koni do tego przeznaczyć. Jeden koń może wytworzyć w ciągu roku 100–120 litrów szczepionki. To jest ilość wystarczająca mniej więcej na szczepienie 5.000 sztuk trzody. Jeśli uprzytomnimy sobie tę ilość trzody, którą na ziemiach Rzeczypospolitej posiadamy, a raczej którą byśmy posiadać chcieli, to nabierzemy przekonania, że trzeba na to posiadać zapas około 800 korni, przeznaczonych na wyrób tej szczepieniu. Już sama ta ilość daje Panom pojęcie o tem, ile jest do zrobienia, jeżeli chcemy uczynić zadość tej jedynej potrzebie.</u>
          <u xml:id="u-23.25" who="#PChaniewski">Na pokrycie tej potrzeby mamy dzisiaj zaledwie 50 sztuk. To jest jedyny komplet, który posiadamy w Instytucie Naukowym Gospodarstwa Wiejskiego w Puławach, pozatem nie wyrabia się tego nigdzie w granicach Rzeczypospolitej. Zwracałem uwagę na to w Ministerstwie Rolnictwa i starałem się sprawę tę odpowiednio oświetlić, nie spotkała się ona jednak do tej pory z życzliwem przyjęciem. Chciano całą sprawę zmonopolizować w Instytucie Puławskim, wyobrażano sobie, że da się w tem jednem miejscu wyprodukować tyle, ile kraj nasz potrzebuje. Z prostego zestawienia tych paru cyfr ogólnikowych Panowie widzicie, że jest to złudzenie. Musimy pójść drogą inną, musimy takich zakładów stworzyć więcej, a nadto zostawić szerokie, pole działania inicjatywie prywatnej, o ileby się tem zająć chciała. Jest to sprawa bardzo poważna, kosztów tu nadzwyczaj i wielkich niema, rzecz bowiem sama zupełnie dobrze się opłaca.</u>
          <u xml:id="u-23.26" who="#PChaniewski">Dla ilustracji opłacalności muszę Panom powiedzieć, że wyprodukowanie 100 centymetrów sześciennych kosztuje około 120 mk. a sprzeda je się dzisiaj to samo za 8 razy wyższą cenę. Są to różnice tak duże, że tu mieści się i zysk przedsiębiorcy i ryzyko znajdzie odpowiednie pokrycie. Tę sprawę rozwinąć trzeba. Ta rzecz da się zrobić ratami, ma się rozumieć, odrazu tego nie zrobimy. W pierwszej linii wniósłbym o poparcie usiłowań Instytutu Weterynaryjnego przy studium w uniwersytecie Jagiellońskim, który dzisiaj już ma świeżo zupełnie urządzony zakład i który niewielkim kosztem może produkcję dwa razy większą, niż dziś Puławska, u siebie przeprowadzić. Powie prawdopodobnie p. Minister Skarbu, że na ten wydatek pieniędzy, nie ma. Otóż będę się z nim spierał i zdaje mi się, ja będę miał rację.</u>
          <u xml:id="u-23.27" who="#PChaniewski">Dziś żądam od Skarbu wydatku na opiekę weterynaryjną w tych paru punktach, które tutaj cytowałem, jest to wydatek, l bądź co bądź, choć duży, ale mieszczący i się w paru milionach marek, mówię wyraźnie w paru milionach marek, a chodzi przecież o zabezpieczenie inwentarza, przedstawiającego miliardową wartość. Następnie chodzi o zaopatrzenie ludności, o jej aprowizację, co jest dla nas rzeczą bezcenną, bo jeśli nam dziś zabraknie środków spożywczych, to musimy sięgnąć po nie za granicę, a tam już z lichwą je opłacać. O tem wiemy doskonale w zakresie gospodarki zbożowej, wiemy, jakie mil jardy musimy płacić zagranicą za to, czego u nas brak, albo za to, cośmy w porę kupić nie zdołali.</u>
          <u xml:id="u-23.28" who="#PChaniewski">Rubryka trzody chlewnej jest tą, któraby zasługiwała specjalnie na poparcie Ministerstwa Skarbu, jeżeli chodzi o uzdrowienie stosunków naszego bilansu gospodarczego w tej jednej dziedzinie gospodarstwa rolnego. Jest to produkt, który najprędzej da się wytwarzać, który najłatwiej mieć można W krótkim czasie prawie w dowolnej ilości i jedyny produkt, który, zdaje mi się, w czasie wymiennym będziemy mogli, za granicę wywozić. Chodzi o to, aby produkcję tę zabezpieczyć, żeby hodowla opłacić się mogła, żeby rolnik nie był narażony na kolosalne niebezpieczeństwa, z któremi walczyć musi i przed któremi stale siei. To jest ryzyko tak nieduże, wydatki są niewielkie, których wymagamy od Skarbu Państwa, a rzecz się sowicie opłaci. W trzodzie, jak powiedziałem, znajdziemy pierwszy produkt eksportu, pierwszy prawdopodobnie, który poza naftą, którą mamy gotową, wywieźć będziemy mogli.</u>
          <u xml:id="u-23.29" who="#PChaniewski">To samo tyczy się innych rodzajów inwentarza. Wziąłem ten jeden przykład najbardziej charakterystyczny i dlatego I apeluję do Ministra Skarbu z całym naciskiem, żeby nam w tym razie oszczędności I nie zaprowadzał i żeby usiłowania nasze I poprzeć zechciał, dlatego, że oszczędność w tym razie jest najmniej wskazaną i najciężej byśmy za nią odpokutować musieli.</u>
          <u xml:id="u-23.30" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje wicemarszałek p. Maj)</u>
          <u xml:id="u-23.31" who="#PChaniewski">Nie chcąc uwagi Panów dłużej zatrzymywać nad niektóremi fachowemi szczegółami, któreby się tutaj jeszcze nastręczały, przejdę w zakończeniu do dwóch punktów natury ogólnej. W całej tej dużej pracy, która stoi przed naszem Państwem w zakresie służby weterynaryjnej i w zakresie opieki nad inwentarzem, jest konieczne współdziałanie Rządu ze społeczeństwem. Jeżelibyśmy stali na tym punkcie widzenia, który panował u nas jeszcze przed kilkunastu laty, że służba weterynaryjna to rodzaj policji, do pewnego stopnia zbędny, opłacany tylko za pewne usługi, mało mające związku z produkcją samą, to daleko byśmy nie zaszli. Społeczeństwo musi zrozumieć całą wagę tej pomocy, o którą się u Rządu upomina i tylko przy jego współdziałaniu ta pomoc odpowiednią i wydajną być może. Aby to umożliwić, uważaliśmy za konieczne ścisłe porozumienie organów rządowych z czynnikami społecznemi. Będzie to możebne w odpowiedniej Radzie weterynaryjnej, której utworzenie uważamy za rzecz pierwszorzędnej doniosłości. Pod tym względem zdanie moje podzielają lekarze weterynaryjni, którzy chcieliby kontaktu ścisłego z producentami się doczekać i dlatego utworzenie takiego organu uważamy za wprost niezbędne. Rada taka składać by się musiała z przedstawicieli Rządu, z przedstawicieli nauki weterynaryjnej, wreszcie z przedstawicieli samych producentów małych, czy dużych, ale bezpośrednio interesowanych w tej sprawie.</u>
          <u xml:id="u-23.32" who="#PChaniewski">Na jeden jeszcze punkt wypadałoby mi zwrócić uwagę i również zaapelować do Rządu o poparcie, mianowicie chodzi o pewne współdziałanie różnych organów rządowych, należących do różnych ministerstw. Wobec dzisiejszej centralizacji władz w starostwach, lekarz weterynaryjny powiatowy jest podporządkowany staroście często tak dalece, że staje się to wprost krępującem dla możności jego fachowej pracy. W tym kierunku wypadałoby zwrócić baczniejszą uwagę na konieczną potrzebę większej swobody i większego liczenia się z wymaganiami fachowemu których administrator, choćby i bardzo zdolny, nieraz docenić nie jest w stanie. Współdziałanie lekarza weterynaryjnego z władzami administracyjnemu i współdziałanie chętne staje się jedną z rzeczy koniecznej potrzeby.</u>
          <u xml:id="u-23.33" who="#PChaniewski">W tych punktach, które Panom wyliczyłem, są wskazania niezbędne, które muszą być przez Rząd przyjęte i wykonane ściśle, jeżeli na prawdę w tej dziedzinie, tak dla nas ważnej w naszem gospodarstwie, poprawę rzetelną wprowadzać chcemy. Dlatego proszę Wysoką Izbę o przyjęcie tych punktów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#WicemarszałekMaj">Głosu nikt nie zażądał. Ponieważ nie zgłoszono sprzeciwu, uważam bez głosowana wnioski za przyjęte. Przystępujemy do punktu piątego:</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#WicemarszałekMaj">Sprawozdanie Komisji Skarbowo-Budżetowej w przedmiocie wniosku posła Kiernika i tow. w sprawie przyznania ulg taryfowych i ułatwień w przewozie kolejami żelaznemi dla rodzin:, inwentarzy, mienia i materiałów budowlanych rolników, przenoszących się z dotychczasowych siedzib celem osadnictwa do ziem, nabytych z parcelacji obszarów dworskich w innych częściach Państwa (dr. Nr. 1194 i' 1082).</u>
          <u xml:id="u-24.2" who="#WicemarszałekMaj">Głos ma p. Kiernik.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#PKiernik">Wysoka Izbo! Samorzutny ruch włościan, pożądających ziemi, której nie mają w gęsto zaludnionych obszarach naszego Państwa, powoduje, że od dłuższego czasu ludność gromadnie nabywa na kresach Rzplitej ziemie i przenosi się tam wraz z całą rodziną, dobytkiem, mieniem, inwentarzem, a nawet materiałem budowlanym, powstałym z rozbiórki budynków.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#PKiernik">W sprawie przeprowadzenia reformy agrarnej pomimo, że pół roku od tego czasu upłynęło, pomimo, że zorganizowano Główny Urząd' Ziemski — niewiele zrobiono. Ludność, której właśnie ten ruch samorzutny, o którym mówiłem, najlepszym jest dowodem, że zachodziła i. zachodzi potrzeba nagląca przeprowadzenia reformy agrarnej radzi sobie sarnia, nie czekając na zarządzenia ustawowe, na przeprowadzenie parcelacji państwowej, zakupuje ziemie i tam się przenosi.</u>
          <u xml:id="u-25.2" who="#komentarz">(Marszałek obejmuje przewodnictwo)</u>
          <u xml:id="u-25.3" who="#PKiernik">Obowiązkiem Państwa jest w tym stanie rzeczy, gdy Państwo jeszcze samo nie zdobyło się na to, żeby, przeprowadzić przez Sejm odpowiedni projekt ustawy, któryby miał na celu zrealizowanie reformy agrarnej z 10 lipca, nie przeszkadzać samorzutnemu ruchów, ale owszem stwarzać korzystne warunki, któreby ton ruch ułatwiły ludności przyjść z pomocą. Jedną z takich pomocy byłyby ulgi taryfowe w przewozie kolejami żelaznemi tak dla osób, jak dla mienia i materiału budowlanego dla ludności osiedlającej się na Kresach Rzeczypospolitej Polskiej. I to było podstawą wniosku poselskiego, co do którego Komisja Skarbowo-Budżetowa powzięła' jednomyślną uchwałę, którą dziś w Wysokiej Izbie mam zaszczyt przedłożyć.</u>
          <u xml:id="u-25.4" who="#PKiernik">Wychodząc z założenia, że leży w interesie państwowym, narodowym i społecznym, żeby tę prywatną, samorzutną kolonizację najbardziej popierać, żeby w ten sposób wzmacniać żywioł polski na kresach i żeby te, odłogiem dla braku środków pomocniczych i sił roboczych leżące mil jony hektarów ziemi polskiej poddać uprawie i użyźnić i w ten sposób w następnych latach poprawić aprowizację — Komisja Skarbowe Budżetowa” powzięła uchwałę, że należy wszelkimi siłami kolonizację pobierać, a przedewszystkiem w tym kierunku, jaki przed chwilą przedstawiłem.</u>
          <u xml:id="u-25.5" who="#PKiernik">Wnioski Komisji zdążają w trzech kierunkach, przedewszystkiem do wydania przez Ministerstwo Kolei Żelaznych w porozumieniu z Ministerstwem Skarbu i Głównym Urzędem Ziemskim rozporządzenia, wprowadzającego te ulgi taryfowe; następnie ze względów budżetowych na pokrycie tego wydatku efektywnego, który ponosi budżet Ministerstwa Skarbu, wstawić odpowiednią kwotę do budżetu Głównego Urzędu Ziemskiego na pokrycie tych wydatków; a wreszcie ze względu, że sprawa ta jest nadzwyczaj pilna, że setki osób zwraca się bądź do posłów, bądź do władz rządowych z prośbą, żeby w poszczególnych wypadkach ulgi były przyznawane — Komisja Budżetowa żąda, żeby Wysoka Izba skłoniła Rząd do złożenia Sejmowi sprawozdania w ciągu 14 dni i wydania rozporządzenia;, zmierzającego do przyznania osadnikom tych ulg. Uchwała, jaka dziś przez Wysoką Izbę powzięta będzie, jest jedną z tych, które mają na celu, w tym wielkim problemie reformy agrarnej, posunięcie i sprawy naprzód, a powołam się w tej sprawie na powziętą niedawno przez Sejm uchwałę, przyznającą kredyt 50 milionów dla drobnych osadników rolnych. Dzisiejsza uchwała będzie jednym z dalszych kroków do popierania tej tak ważnej ze względów narodowych i państwowych sprawy — dlatego przedkładam rezolucje Komisji Budżetowej przed chwilą wymienione i proszę o jednomyślne ich uchwalenie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#Marszałek">Głosu nikt nie żąda, zatem mogę porzucić bez głosowania, że rezolucja Komisji, Skarbowo-Budżetowej z nr. 1194 została przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#Marszałek">Przechodzimy do nr. 6 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Skarbowo-Budżetowej (druk nr. 1223) o wnioskach nagłych;</u>
          <u xml:id="u-26.2" who="#Marszałek">1) p. de Roseta i innych w sprawie budżetu szkół zawodowych (druk nr. 1150),</u>
          <u xml:id="u-26.3" who="#Marszałek">2) pp. Jana Dębskiego, Sołtyka, Rajcy, i tow. z Klubu P. S. L., N. Z. L. i N. Z. R. w sprawie zmniejszenia budżetów szkół państwowych, a zwłaszcza średnich i zawodowych, oraz w sprawie niewypłacalna zaliczek szkołom państwowym na poczet budżetu (druk nr. 1148).</u>
          <u xml:id="u-26.4" who="#Marszałek">Głos ma p. Wojdaliński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#PWojdaliński">Wysoka Izbo! Mniej więcej przed 2 miesiącami uchwalił Sejm nagłość wniosków w sprawie ograniczenia budżetu szkół średnich i zawodowych. Wnioski te wywołały ogólne zaniepokojenie o byt szkolnictwa średniego, a w szczególności szkolnictwa zawodowego. Sprawę, całą przekazano Komisji Skarbowo-Budżetowej, która, zapoznawszy się z istotnym stanem rzeczy, stwierdziła, że w rzeczywistości zaszło nieporozumienie między Ministerstwem Skarbu a Ministerstwem Oświecenia Publicznego, nieporozumienie, które w groźny sposób zawisło nad losami naszego szkolnictwa zawodowego.</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#PWojdaliński">Ponieważ decydować o upaństwowieniu szkół należy na długo przed wakacjami, najpóźniej do końca kwietnia, a' ponieważ budżet nasz opiewa od lipca, a układany był znacznie później, przeto Ministerstwo Oświecenia Publicznego nie mogło się w porę porozumieć z Ministerstwem Skarbu i dlatego plan szkolny na ten rok musiał być przedsięwzięty bez uprzejmej zgody Ministerstwa Skarbu. Ministerstwo Skarbu zaś stało na stanowisku, że zobowiązania Ministerstwa Oświecenia Publicznego, zaciągnięte bez zgody Ministerstwa Skarbu, nie są dlań obowiązujące i wskutek tego nie wypłacało dotacji na szkoły nowo upaństwowione i na klasy wyższe. W ten sposób nowo-upaństwowione szkoły zawodowe i klasy wyższe znalazły się zupełnie bez środków i stanęły nad przepaścią. Stał się w swoim rodzaju wyjątkowy skandal, że szkoły upaństwowione przez Rząd, nie otrzymały od tego samego Rządu odpowiednich sum, do których się Rząd zobowiązał. Zawisła zatem groza nad tema szkołami. I niewątpliwie bardzo smutny byłby ich koniec, gdyby nie patriotyzm nauczycielstwa szkół zawodowych, które, w dosłownem znaczeniu tego wyrazu przymierając głodem, jednak nie opuściło tych placówek kultury i postępu ekonomicznego polskiego i przetrwało do tego momentu, kiedy mniej więcej w listopadzie Ministerstwo Skarbu zgodziło się podnieść budżet Ministerstwa Oświecenia w dziale szkół zawodowych z 1.253.987 mk. na 8.129.000 marek.</u>
          <u xml:id="u-27.2" who="#PWojdaliński">W ten sposób sprawa została załatwiona, nie można przejść jednak nad nią do porządku dziennego, nie zabezpieczywszy się na przyszłość, iżby podobne fakty się nie powtarzały.</u>
          <u xml:id="u-27.3" who="#PWojdaliński">Szkolnictwo zawodowe, to jeden z głównych czynników ekonomicznego rozwoju kraju. Wszak cztery są podstawy, na których się wspiera gmach gospodarczy każdego państwa, temi są: surowce, odpowiednio zorganizowany kredyt, stosunki komunikacyjne, odpowiadające warunkom i wymaganiom kraju, a wreszcie zasób sił fachowych. O trzech pierwszych czynnikach mówić nie będę, gdyż tu nie miejsce na to, zatrzymam się natomiast na czynniku ostatnim, t. j. na fachowem przygotowaniu naszego społeczeństwa, związanem ze stanem szkolnictwa zawodowego. Nie będę mówił wogóle o znać zeń u szkolnictwa zawodowego, zwrócę tylko uwagę na potrzebę otoczenia tego szkolnictwa w Polsce specjalnemu względami i szczególną troską. Żeby to zrozumieć, trzeba uświadomić sobie, że na zachodzie od 100 przeszło lat czynią wszelkie wysiłki w tym kierunku, aby przygotować odpowiednią ilość sił wykwalifikowanych uzdolnić społeczeństwo do wielkiej walki konkurencyjnej na rynku międzynarodowym. U nas pod tym względem prawie nic nie zrobiono. W Galicji do ostatnich niemal czasów pokutowała maksyma austriacka, iż Galicji nie potrzeba rozwiniętego przemysłu i handlu, bo jej zadaniem jest dostarczenie zboża i wołów dla innych części państwa austriackiego, odpowiednio rozwiniętych i uprzemysłowionych. Tak samo i w b. Królestwie Boiskiem nie mogła się rozwinąć inicjatywa prywatna w dziale szkolnictwa zawodowego, bo każdy wysiłek w tym kierunku wogóle Spotykał się z niechęcią rządu.</u>
          <u xml:id="u-27.4" who="#PWojdaliński">Nic, też dziwnego, że ani pod! Względem liczebności, ani pod względem poziomu szkolnictwo zawodowe w Państwie naszem nie jest odpowiednie i nie zaspokaja wymagań kraju. Brak fachowców daje się odczuwać na każdem miejscu, zarówno w wyższych dziedzinach wykwalifikowanych, jak i w niższych. Ze smutkiem musimy powiedzieć, że brak nam nie tylko inżynierów, nie tylko sztygarów, nie tylko mierników o wyższych kwalifikacjach, ale brak nam poprostu majstrów we wszystkich dziedzinach życia przemysłowego. I oto z tem zaniedbaniem, z tem zacofaniem, z tym niesłychanie drobnym dorobkiem w dziedzinie zawodowego wykwalifikowania, fachowego wykształcenia, stajemy u progu przebudowy i odbudowy całego naszego życia gospodarczego.</u>
          <u xml:id="u-27.5" who="#PWojdaliński">Tysiące pól i prac czeka na naszych fachowców. Każdy wysiłek w kierunku ożywienia naszego życia gospodarczego, każda reforma społeczna przyjęta przez Wysoki Sejm, każde rozszerzenie naszych granic, na zachód, czy na wschód, woła potężnym głosem o coraz to nowych fachowców. Wobec tego pytam, czyż i nadal w takich warunkach sprowadzać będziemy z zagranicy majstrów obcych, czy nie zastąpimy obcych sił fachowych własnemi siłami, czy robotnikowi polskiemu, który jeszcze, niestety, może będzie musiał emigrować do obcych krajów, nie damy do ręki broni w postaci fachu? To są sprawy tak jako i proste, że gdyby Rząd poprzedni miał jakikolwiek bądź plan gospodarki, niewątpliwie szkolnictwo zawodowe znalazłoby w nim odpowiednie miejsce, ale Rząd takiego planu gospodarczego nie miał. Rząd załatwia kawałki z dnia na dzień, nic dziwnego, że ten Rząd, a przedewszystkiem Minister Skarbu, nie mógł zrozumieć roli i znaczenia szkolnictwa zawodowego.</u>
          <u xml:id="u-27.6" who="#PWojdaliński">Pamiętam, że gdy powołano na ten wysoki urząd Ministra Skarbu p. Bilińskiego, wielu, a nawet i ja łudziłem się, iż wchodzimy w nową fazę stosunków gospodarczych i finansowych. Ale czego byliśmy świadkami? Oto tego, że w dziedzinie organizacji władz skarbowych nie posunięto się naprzód, polityka celna kulała, marka z dnia na dzień spadała. Jedną tylko dodatnią cechę w tych wszystkich zarządzeniach wynaleźć i podkreślić można, ale i na tej znajdą się plamy. Myślę tu o oszczędności. Oszczędność jest wielką zaletą, ale tylko jeżeli ją w odpowiedni sposób stosować. Jeżeli przekroczy się granice i stosuje ją w sposób nieodpowiedni, tę przestaje być zaletą, a staje się samobójstwem.</u>
          <u xml:id="u-27.7" who="#PWojdaliński">Mam wrażenie, iż w t:m ostatniem znaczeniu była ta wielka zaleta stosowana przez Ministra Skarbu Bilińskiego. Wszystko to przypomina nam dobrze znaną praktykę Sejmu galicyjskiego, który przez długie lata nie był w stanie stworzyć sobie programu jakiejś szerszej działalności gospodarczej i wstąpić na drogę inwestycji, a natomiast usiłował oszczędność podnieść do godności jedynego ratunku, lekarstwa na wszelkie bolączki społeczne. O oszczędności tej mówił w swoim czasie Stanisław Szczepanowski.</u>
          <u xml:id="u-27.8" who="#komentarz">(Czyta:)</u>
          <u xml:id="u-27.9" who="#PWojdaliński">„Wobec co raz to wyraźniej występujących symptomatów upadku, najlepsi i najszlachetniejsi nie umieją wskazać innej drogi ratunku, jak wielkiego podziwu godną, ale babską, ale bezskuteczną oszczędność. Unikanie wydatków nie spotęgowanie środków”.</u>
          <u xml:id="u-27.10" who="#PWojdaliński">A tymczasem jedynem lekarstwem może być dla organizmu słabego społeczeństwa spotęgowanie wydatków i inwestycje.</u>
          <u xml:id="u-27.11" who="#PWojdaliński">Rząd musi mieć plan ekonomiczny dla uruchomienia i odbudowy całego kraju, dla podźwignięcia kraju, a jeśli Rząd ten plan ekonomiczny będzie posiadał, to nie wątpię, że szkolnictwo zawodowe znajdzie w nim odpowiednie miejsce jak znalazło miejsce w ekspose p. Prezydenta Skulskiego.</u>
          <u xml:id="u-27.12" who="#PWojdaliński">Gdy byt Państwa polskiego chwiał się przed 3 maja, wtedy rzucono hasło: Skarb i wojsko. Przychodzi czas, ażeby to hasło uzupełnić i rzucić nowe hasło: Skarb, wojsko i szkoła.</u>
          <u xml:id="u-27.13" who="#PWojdaliński">W myśl tych wywodów w imieniu Komisji Skarbowo-Budżetowej proponuję przyjęcie następującej rezolucji.</u>
          <u xml:id="u-27.14" who="#komentarz">(Czyta:)</u>
          <u xml:id="u-27.15" who="#PWojdaliński">Wysoki Sejm, raczy uchwalić: Wzywa się Ministerstwo Skarbu, aby przy układaniu przyszłych budżetów miało szczególny wzgląd na szkolnictwo zawodowe, od którego rozwoju zależy w dużym stopniu stan naszego przemysłu, rzemiosł i rolnictwa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#Marszałek">Głosu nikt nie żąda. Ponieważ nie słyszę protestu, uważam, że rezolucja z druku Nr. 1223 została przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#komentarz">(Nikt nie protestuje)</u>
          <u xml:id="u-28.2" who="#Marszałek">Przechodzimy do Nr. 8 porządku dziennego, do wniosku Komisji Rolnej w sprawie prowiantowania armii (druk Nr. 1234).</u>
          <u xml:id="u-28.3" who="#Marszałek">Głos ma p. Chaniewski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#PChaniewski">Wysoka Izbo! Prowiantowanie armii w czasie wojny jest jednem z najważniejszych zadań Państwa i jednem z najtrudniejszych. Myśmy w tej Izbie nie słyszeli ani słowa o jakichkolwiek bądź trudnościach w tej mierze. Darujcie Panowie, że muszę Waszą uwagę chwilę tym przedmiotem zaprzątnąć, ponieważ i tak prędzej czy później przed forum nasze przyjść musi.</u>
          <u xml:id="u-29.1" who="#PChaniewski">Mam na myśli jedną tylko gałąź prowiantowania naszej armii, jedną część tylko prowiantów dla niej przeznaczonych, mianowicie mięso. Armia jest konsumentem mięsa, który w normalnych warunkach, jak u nas przynajmniej, prawie nie istniał. Ta ludność, która weszła do wojska, w przeważnym swoim procencie mięsem się w domu nie żywiła. Nasze włościaństwo przeważnie nie żywi się mięsem i stało się w wysokim stopniu konsumentem mięsa dopiero z chwilą wciągnięcia go do szeregów. Przybyła nam zatem cała duża grupa ludzi, których musimy wyżywić mięsem, którzy to mięso mieć muszą i którzy je dostają, a dostają z tego skąpego zapasu, który nam pozostał.</u>
          <u xml:id="u-29.2" who="#PChaniewski">Już miałem sposobność przed chwilą, mówiąc o innym pokrewnym temacie, podkreślić, że braki nasze w posiadaniu zapasów żywego inwentarza są nadzwyczaj duże, zapas jest bardzo mały. Na ten punkt zwracałem uwagę Rządu przed pół rokiem, z naciskiem wówczas wskazywaliśmy konieczność zaradzenia temu brakowi wpierw, zanim się on w całej nagłości okaże. Zwracaliśmy na to uwagę przed 7 miesiącami, jednakże nie zrobiono w tym względzie nic, rzeczy szły swoim torem, armia się żywiła, jak się żywi ludność cywilna, czerpiąc z tego samego źródła, które było dostępne, nie bacząc na to, że źródło wyczerpać się może.</u>
          <u xml:id="u-29.3" who="#PChaniewski">Otóż dzisiaj stoimy wobec pytania, czy nadal tak gospodarować można i czy nadal tak gospodarować wolno. Armia nasza z dnia na dzień rośnie, potrzeby jej stają się naturalnie coraz większe i zaspokojone być muszą, a ponieważ źródło z którego czerpiemy, wyczerpuje się, niebezpieczeństwo zatem, że nam nie starczy na pokrycie tej rosnącej szybko potrzeby staje się coraz groźniejszem.</u>
          <u xml:id="u-29.4" who="#PChaniewski">Armja żąda z miesiąca na miesiąc o kilkadziesiąt procent więcej, niż żądała w miesiącu poprzednim. Żądanie armji w listopadzie doszło do bardzo poważnej cyfry, podam Panom ją ściśle: 2.801.000 kg. żywej wagi. Dwa miljony osiemset jeden tysięcy! Jest to ilość kolosalna sama przez się, a ilość bardzo już zastraszająca, jeśli ją przetłumaczymy sobie na bardziej dla nas zrozumiałą ilość sztuk żywego inwentarza, którą trzeba zużyć dla otrzymania tej ilości. Nasz inwentarz jest małoważki; przeważnie mamy inwentarz nieduży i obrachowawszy średnio tę ilość mięsa potrzebną na ilość sztuk, wypada, że conajmniej 80.000 sztuk trzebaby zużyć na pokrycie tej potrzeby. Weźcie Panowie pod uwagę cyfrę 80.000 sztuk na miesiąc, tylko na potrzeby armii; do tego przybywa potrzeba ludności cywilnej; którą przecież też żywić potrzeba, w ilości przypuszczam niewiele mniejszej, niż ta.</u>
          <u xml:id="u-29.5" who="#komentarz">(Ks. Okoń: Mięso wywozi się do Czech i Austrji)</u>
          <u xml:id="u-29.6" who="#PChaniewski">Jeśli przypomnicie sobie Panowie, że za czasów okupacji niemieckiej na terenie Kongresówki, w tej części, zajętej przez Niemców, mieliśmy żądanie jednorazowej dostawy 100.000 sztuk bydła, owe sto tysięcy sztuk wydało nam się czemś horendalnem jako żądanie skierowane do naszego rolnictwa i z wielkim trudem mogliśmy je pokryć, stanowiło ono bowiem 10% całego pogłowia wówczas istniejącego w części Kongresówki, zajętej przez okupację niemiecką. Otóż dzisiaj spotykamy się z podobnie wysokiem żądaniem, ale miesięcznem, czyli, że tu stoimy już na granicy tego, czego dać nie jesteśmy w stanie.</u>
          <u xml:id="u-29.7" who="#komentarz">(P. ks. Okoń: A chcemy iść na Kijów i Moskwę!)</u>
          <u xml:id="u-29.8" who="#PChaniewski">Zupełnie jasno zdawaliśmy sobie z tego sprawę i dlatego, jak powiedziałem, już przed kilku miesiącami zwracaliśmy uwagę Rządu na potrzebę przewidywania, bo nie pora będzie myśleć o środkach ratunku wtenczas, gdy będzie bieda za pasem. Otóż dzisiaj stoimy wobec tego, że wydostanie tej ilości mięsa staje się coraz trudniejszem. Prowiantowaniem armii w mięso zajmuje się Państwowy Urząd Zakupów, który mimo najlepszych chęci, zdołał zaledwie 70% całego zakupu dokonać, resztę armia zdobywała sama. Jest to zresztą konieczne, choćby dlatego, że oddziały frontowe zaopatrują się często na miejscu, gdyż tam Państwowy Urząd Zakupów nie działa. A dziś już w' ostatnich miesiącach, w listo padzie i grudniu zdobycie tej ilości mięsa przez Państwowy Urząd Zakupów stało się niemożebne, można było wydobyć zaledwie 13 milionów funtów w listopadzie, za grudzień niema jeszcze ścisłych cyfr, resztę pokryto w inny sposób. Ile zdobyła armia mięsa, ściśle niewiadomo i nikt tej cyfry nie będzie mógł dać, bo poszczególne oddziały zdobywały mięso w sposób, w jaki się dało.</u>
          <u xml:id="u-29.9" who="#PChaniewski">Bądź co bądź, jest faktem, że stoimy przed żądaniem, które jest tak kolosalnie duże, że wypełnić go nie jesteśmy wprost w możności. Trzeba się więc zastanowić bardzo poważnie nad tem, jak sobie w tem radzić.</u>
          <u xml:id="u-29.10" who="#PChaniewski">Nie wystarczy samo podkreślenie faktu, trzebaby i wskazać gdzie leży to zło, poza samą potrzebą zdobycia dużej ilości pożywienia dla żołnierza, któreby jeszcze sanacji podlegać mogło. żołnierz na froncie podług ilości żądanej przez armię dostawałby około 400 gramów mięsa.</u>
          <u xml:id="u-29.11" who="#komentarz">(Ks. Okoń: Na papierze)</u>
          <u xml:id="u-29.12" who="#PChaniewski">Nie jest tak źle, Księże Pośle. To jest ilość stanowczo przewyższająca potrzeby żołnierza i chyba w takim razie możliwa, jeśli dajemy mięso wzamian za inne części pożywienia, które żołnierz otrzymać powinien. Żywienie mięsem w tej ilości, jak ta, której intendentura żąda, jest opatrzne, jest to żywienie wprost sprzeczne z wymaganiami organizmu ludzkiego, wprowadza nadmiar białka bez odpowiedniej kompensaty węglowodanów. Skazuje armię na żywienie się kosztowne i powodujące straty w organizmie, zamiast żywienia daleko tańszego i lepszego innemi pokarmami, które zawierają węglowodany i tłuszcze.</u>
          <u xml:id="u-29.13" who="#komentarz">(Głos: Najtaniej łykać powietrze. Inny głos: Albo wodę)</u>
          <u xml:id="u-29.14" who="#PChaniewski">Ten opatrzny sposób żywienia trzeba koniecznie poprawić w ten sposób, że żołnierz na froncie musi dostawać większą ilość mąki, kaszy, jarzyn i t. p. produktów, a wzamian za to musi zjadać mniej mięsa.</u>
          <u xml:id="u-29.15" who="#komentarz">(Ks. Okoń: Takim sposobem prędzej wygłodzicie Polskę)</u>
          <u xml:id="u-29.16" who="#PChaniewski">Szanowny Księże, proszę mi nie przeszkadzać, bo ta recepta, którą ksiądz daje nie pomoże.</u>
          <u xml:id="u-29.17" who="#komentarz">(Ks. Okoń: A czy recepta, którą szanowny Poseł daje, pomoże?)</u>
          <u xml:id="u-29.18" who="#PChaniewski">Mówię recepta, bo złą jest receptą powiedzenie, że trzeba dać funt, czy półtora funta mięsa, gdy żołnierz się na mięso wzdryga. Mam relację z frontu białoruskiego, że mięso żołnierzowi wprost stoi kością w gardle, bo człowiek nie jest zwierzę mięsożerne, ażeby samem mięsem żył. Może ks. Okoń potrafi żywić się samem mięsem, ale przeciętny człowiek nie.</u>
          <u xml:id="u-29.19" who="#komentarz">(Ks. Okoń: To wy żyjecie mięsem)</u>
          <u xml:id="u-29.20" who="#PChaniewski">Jeżelibyśmy dla porównania zestawić chcieli ks. Okonia i mnie, kto się lepiej żywi...</u>
          <u xml:id="u-29.21" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
          <u xml:id="u-29.22" who="#PChaniewski">... w każdym razie nie ja...</u>
          <u xml:id="u-29.23" who="#komentarz">(Ks. Okoń: Można jeść cały dzień i źle wyglądać. Zależy, jak kto żyje)</u>
          <u xml:id="u-29.24" who="#PChaniewski">To jest jeden punkt, który koniecznie wymaga zwrócenia bacznej uwagi na lepszy skład racji żywnościowej naszych żołnierzy. W tym punkcie mieścić się może zaoszczędzenie bardzo poważnej ilości mięsa, którego dać nie mamy skąd.</u>
          <u xml:id="u-29.25" who="#PChaniewski">Następnie w prowiantowaniu armii przeważnie mięsem dzieją się rzeczy, wprost horendalne, na które pozwolić nie można. Przeważnie transportuje się żywy inwentarz na front, transportuje się go w wagonach i ładuje do wagonu tyle, ile tylko wejść może. Wagon idzie na front nieraz 2 tygodnie i bydła przez ten czas nawet się nie poi. Często w wagonach znajduje się kilka sztuk bydła, które w drodze padły, reszta, rzecz prosta, wychudła do niemożliwości i owe gnaty dostają się jako mięso żołnierzowi na froncie.</u>
          <u xml:id="u-29.26" who="#PChaniewski">Otóż w tym punkcie również jest konieczna poprawa. Poprawa ta jest możliwa, jeżeli się zastąpi transport mięsa żywego przewozem mięsa bitego, co może zredukować tabor do jednej czwartej, bo w jednym wagonie mięsa bitego mieści się tyle, co w 4 wagonach żywego, a dojdzie ono, o ile będzie odpowiednio przygotowane, w stanie zupełnie dobrym, niewychudzone, gdy owe chude mięso, którem żywi się żołnierz, jest znacznie mniej warte, niż to, które było załadowane do wagonu. Otóż da się to zrobić w czasie zimowym bardzo łatwo, przez zamrożenie, w czasie zaś letnim musi być skierowana uwaga na chłodzenie tego mięsa i skonstruowanie odpowiednich wagonów, a nie są to bynajmniej rzeczy niemożliwe, nie jest to morze do wypicia i gdybyśmy naprawdę nad tem pomyśleli, to wobec tylu trudności, które zdążyliśmy przezwyciężyć, i tę trudność przezwyciężyć by się dało, a dałoby to kolosalne oszczędności. Sztuka bydła, przewieziona na front w stanie żywym, traci do 20 i więcej procentów najcenniejszych składników, traci bowiem cały tłuszcz i białko t. zw. krążące, wolne, to jest absolutnie strawne. Te najcenniejsze części organizmu organizm głodzony traci.</u>
          <u xml:id="u-29.27" who="#PChaniewski">Otóż to zaoszczędzilibyśmy tym sposobem, a prócz tego zaoszczędzilibyśmy duże koszty transportowe, co wobec braku wagonów u nas bynajmniej nie jest do pogardzenia. Przytem jeszcze jedna korzyść ubocznie łączy się z przewozem mięsa bitego zamiast żywych sztuk, mianowicie to, że skóry zostałyby się na miejscu. Wiemy, jak cennym surowcem są dziś skóry, jak dalece grzesznem marnotrawstwem jest ich tracenie. Na froncie przeważnie te skóry giną. Poszczególne oddziały nie mają możności magazynowania i przechowywania ich, skóry rozchodzą się w pobliżu frontu, dostają się w ręce rozmaitych skupujących je żydków i dopiero za drogie pieniądze dostają się nam, albo może bolszewikom. Otóż i ta rubryka bynajmniej nie jest do pogardzenia.</u>
          <u xml:id="u-29.28" who="#PChaniewski">Wreszcie muszę podkreślić jeden punkt, który powinien był być punktem wyjścia w całej tej sprawie, mianowicie dążenie do zastąpienia mięsa naszego mięsem importowanem, które bezwzględnie wydostać trzeba. Przed kilku miesiącami, jak już powiedziałem, zwracaliśmy uwagę Rządu na to, że nasz zapas mięsa nie wystarczy i bezwzględnie będziemy musieli sięgnąć w świat po mięso i radziliśmy wówczas, aby o tem pomyślano. Było to przed 7 miesiącami. Waluta nasza była wówczas trzy razy więcej warta, niż dzisiaj, więc można było za trzy razy niższą cenę mięso dostać, a notabene produkt ten zagranicą był wówczas tańszy. Ale stało się. Nie zrobiliśmy tego, a nie zrobiliśmy dlatego, że mięso wówczas u nas na rynku naszym było tanie.</u>
          <u xml:id="u-29.29" who="#PChaniewski">Zwracaliśmy uwagę na to, że jest to tylko przelotne zjawisko, owa taniość na naszym Tynku. Mięso było wówczas tanie dlatego, że był nieurodzaj paszy, że trzeba było dużą ilość inwentarza, przeznaczonego na chów, poświęcić na rzeź, gdyż nikt zimy przetrzymać z niewystarczającemi zasobami nie mógł. Stąd zrodziła się duża podaż mięsa, znacznie większa, niż popyt na nie, ale to było okresowe, tylko w tym danym krótkim czasie, w jesieni. Wówczas, gdy stanęliśmy wobec konieczności żywienia inwentarza podczas zimy, mięso było tańsze może, niż zagraniczne konserwy. Ale o tem powinniśmy byli wiedzieć, bo było to jasne, aż nadto, że te kilkanaście tysięcy sztuk bydła, które można było wyprowadzić na rynek dlatego, że nie było ich czem karmić, nie wystarczą, że zapas ten nie jest tak duży, żeby mógł wystarczyć na zaprowiantowanie armii i ludności na cały rok aż do przyszłych zbiorów.</u>
          <u xml:id="u-29.30" who="#PChaniewski">Ale stało się, nie zrobiono nic. Tem niemniej' musimy się teraz uciec do tego samego środka, musimy bezwzględnie część potrzeb armii pokryć konserwami, inaczej staniemy wobec absolutnej grozy bankructwa. Dziś nie żywimy się już bynajmniej przyrostem bydła, lecz kapitałem. Jeżeli będziemy tak gospodarować parę miesięcy, to niechybnie staniemy wobec grozy, że trzeba będzie siłą to bydło wydobywać od producentów, bo na rynek nie przyprowadzi nikt. Otóż przed tą katastrofą chcielibyśmy się ustrzec. Jeżeli uważaliśmy za krzywdę ludności rekwizycje czynione przez obcego najeźdźcę, to nie chcielibyśmy doprowadzić do rekwizycji przez wojska własne. Tej krzywdy nie chcielibyśmy sobie robić, i dlatego zwracamy z naciskiem uwagę Rządu, ażeby już bez względu na koszty i oszczędność, jakoś szerzej chciał zastosować zakup konserw celem oszczędzenia zapasów mięsa.</u>
          <u xml:id="u-29.31" who="#PChaniewski">Dalej, z frontu mamy wiadomości pewne, że wskutek braku tłuszczów używa się częściowo mięsa na zastąpienie tłuszczów. Tłuszcz jest w każdym razie dziś jeszcze produktem, który bezwzględnie dostać można w każdej żądanej ilości. Jest to produkt' w niewielkiej objętości, dający się transportować, skoncentrowany, i w każdym razie tańszy bezwzględnie, niż mięso. Otóż jest gospodarczym grzechem używanie mięsa tam, gdzie możnaby użyć tłuszczu.</u>
          <u xml:id="u-29.32" who="#PChaniewski">To są uwagi, które w tej dziedzinie się nastręczają i z całym naciskiem wzywam Wysoką Izbę, by chciała je wobec Rządu poprzeć. Dlatego pozwolę sobie przytoczyć w tym układzie, jak komisja sformułowała, następujące rezolucje:</u>
          <u xml:id="u-29.33" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-29.34" who="#PChaniewski">„Wzywa się Rząd, aby:</u>
          <u xml:id="u-29.35" who="#PChaniewski">1) starał się ograniczyć spożycie mięsa przez wojsko do 200 gramów na dzień i głowę;</u>
          <u xml:id="u-29.36" who="#PChaniewski">2) wzmocnił dowóz produktów mącznych i warzyw na front dla umożliwienia żołnierzowi otrzymania bardziej urozmaiconego i racjonalnie dobranego pożywienia;</u>
          <u xml:id="u-29.37" who="#PChaniewski">3) poczynił niezwłocznie starania w celu sprowadzenia z zagranicy konserw mięsnych dla armii;</u>
          <u xml:id="u-29.38" who="#PChaniewski">4) poczynił starania o przyśpieszenie przewozu tak bydła jak i mięsa na front dla uniknięcia strat na wadze i jakości — a zarazem o niezwłoczne przygotowanie odpowiedniej ilości wagonów chłodnianych dla przewozu mięsa w porze cieplejszej;</u>
          <u xml:id="u-29.39" who="#PChaniewski">5) pozostawiając zasadniczo prowiantowanie armii w ręku centralnej instytucji poza armią stojącej, umożliwił rozszerzenie jej działalności na okręgi bliżej frontu położone;</u>
          <u xml:id="u-29.40" who="#PChaniewski">6) korzystał z pomocy inicjatywy prywatnej, o ileby w prowiantowaniu armii z centralą rządową współdziałać chciała”.</u>
          <u xml:id="u-29.41" who="#PChaniewski">To są żądania minimalne, jakie w tej dziedzinie postawić musimy, i proszę o ich przyjęcie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#Marszałek">Głosu nikt nie zażądał, przypuszczam zatem bez głosowania, że rezolucje z druku nr. 1234 są przyjęte.</u>
          <u xml:id="u-30.1" who="#Marszałek">Przechodzimy do Nr. 9 porządku dziennego:</u>
          <u xml:id="u-30.2" who="#Marszałek">Wnioski Komisji Odbudowy Kraju w sprawie odbudowy kościołów, szkół i domów użyteczności publicznej, tudzież odbudowy Ziem Wschodnich (druk nr. 1250).</u>
          <u xml:id="u-30.3" who="#Marszałek">Głos ma ks. Suliński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#PksSuliński">Wysoki Sejmie! Jedną z najważniejszych spraw, jeśli nie jest, to być powinna, sprawa odbudowy kraju. Zniszczenie w kraju jest olbrzymie. Wieś ucierpiała strasznie, bo ma domostw i zabudowań gospodarczych przez wojnę zniszczonych około 800.000, a w miastach jest ich zgórą 116000. Kościołów samych prócz wschodniej Galicji zniszczonych lub zrujnowanych mniej lub więcej jest 1848, z górą 4000 szkół a wedle obliczeń jeszcze podług cen z 1915 r., trzeba byłoby 11 i V, miliarda marek na odbudowę tego, co zostało zniszczone przez wojnę.</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#PksSuliński">Jeśli się obejrzymy tu i owdzie po kraju zauważymy, że ta odbudowa idzie że tak powiem, żółwim krokiem. Stąd też Komisja Odbudowy Kraju przyszła do przekonania, że dwie ustawy, które Sejm wydał w celu odbudowy kraju, są niewystarczające.</u>
          <u xml:id="u-31.2" who="#PksSuliński">Ustawa sejmowa z 28 lutego poleca Rządowi zaopatrzyć ludność w drzewo budulcowe dla odbudowy zniszczonych przez działania wojenne domów mieszkalnych i zabudowań gospodarskich. Dotyczy ona drobnych rolników i drobnych posiadaczy miejskich. Drzewo ma być wydawane na rachunek Skarbu Państwa do wysokości strat poniesionych podczas wojny. Na ten cel Rząd ma prawo wydawać drzewo z lasów rządowych, a jeśli ich w jakichś okolicach niema, z lasów prywatnych po naznaczonej cenie.</u>
          <u xml:id="u-31.3" who="#PksSuliński">Oprócz tej ustawy mamy ustawę z dnia 18 lipca, która każę przychodzić zniszczonym z pomocą finansową. Tę pomoc dzieli na dwie części: jedną w postaci zasiłków bezzwrotnych do 20.000 mk., a drugą w postaci pożyczki na 5 lat bez procentu, poczem ma się opłacać procenty. Pożyczka ta jest długoterminowa i ma być wydana do wysokości straty rzeczywiście poniesionej.</u>
          <u xml:id="u-31.4" who="#PksSuliński">Przy ustawie tej Sejm uchwalił rezolucję, by w tym celu Rząd założył jak najrychlej bank, któryby przychodził z pomocą finansową. Następnie 25 czerwca 1 postawił Zw. Lud. Nar. rezolucję, ażeby wydawanie drzewa rozciągnąć i na kresy wschodnie. Od czerwca czekaliśmy na odpowiedź i dopiero 30 października odpowiedziało Ministerstwo Robót Publicznych, że ustawę rozciągnięto tylko na 3 powiaty, formalnie już wcielone do naszego państwa: białostocki, bielski i sokulski, podczas gdy inne jako podlegające Dowództwu Naczelnemu o tej pomocy jeszcze nic nie słyszały i marzyć o niej nie mogą.</u>
          <u xml:id="u-31.5" who="#PksSuliński">Komisja po rozejrzeniu tych ustaw przyszła do przekonania, że mają one pewne braki. I tak ustawa z 28 lutego, jak już powiedziałem, mówi o wydawaniu drzewa drobnym rolnikom i mieszczanom. Tymczasem ustawa z 18 lipca mówi nie tylko o dawaniu pomocy drobnym rolnikom i mieszczanom, ale również każę dawać pomoc na kościoły, zabudowania parafialne, na szkoły i wogóle na wszystkie domy użyteczności publicznej. Jedna i druga ustawa bez wątpienia mają ten sam cel i wspólnie się uzupełniają. Stąd też widzimy w pierwszej ustawie ten brak, że nie każę ona wydawać drzewa na kościoły i parafialne zabudowania, na szkoły i domy użyteczności publicznej. Stąd też widzimy mnóstwo kościołów zniszczonych i chylących się coraz więcej do ruiny, i tylko dlatego, że nie mogą wydostać drzewa na odbudowę. Dalej widzimy mnóstwo zniszczonych szkół, a z drugiej strony wielką chęć uczenia się, widzimy, że szkoły stoją w ruinie, a tymczasem w wynajętych ciasnych, ciemnych, i że tak powiem, zgniłych lokalach po kilkadziesiąt dzieci uczy się, tracąc zdrowie.</u>
          <u xml:id="u-31.6" who="#PksSuliński">Zdarza się znowu często, że powiaty są zniszczone przez wojnę, a nie posiadają wcale lasów ani prywatnych, ani rządowych. Komisja rozdzielcza drzewa, ponieważ w tych powiatach nie posiada drzewa do swojej dyspozycji, odsyła z niczem zainteresowanych zniszczonych, zwracających się do niej o drzewo, i tłomaczy się, że drzewa do dyspozycji nie posiada. Stąd wynika, że należałoby pozwolić na przewożenie drzewa z jednych powiatów do drugich.</u>
          <u xml:id="u-31.7" who="#PksSuliński">Dalej, od szeregu miesięcy mamy olbrzymie przestrzenie kresów, pozostających pod zarządem władz polskich. Mieszkańcy tamtejsi od kilku już lat cierpią strasznie, a pozostając bez dachu nad głową, gnieżdżąc się w dołach, nabywają chronicznego cherlactwa, tracą zdrowie i znoszą nędzę pod każdym względem.</u>
          <u xml:id="u-31.8" who="#komentarz">(P. ks. Okoń: Tak samo jest w środku Polski)</u>
          <u xml:id="u-31.9" who="#PksSuliński">Jeżeli zajrzymy do statystyki ksiąg parafialnych, to się przekonamy, że tam gdzie przed wojną na 1000 ludności było 40 urodzeń a 25 wypadków śmierci, dziś jest odwrotnie. To jest cyfra poprostu zastraszająca.</u>
          <u xml:id="u-31.10" who="#PksSuliński">Wobec tego należy powtórzyć jeszcze raz żądanie Sejmu, ażeby i na wschodnich kresach również wydawano drzewo w ilości odpowiedniej dla poszkodowanych, którzy się tam odbudowywują. Prawda, że te kresy formalnie jeszcze nie są przyłączone do naszego państwa, to też nie stawiamy wniosku domagającego się, aby przychodzić tam z pomocą finansową przy odbudowie. Te kresy posiadają jednak olbrzymią ilość drzewa, a od nas drzewa nie potrzebują, bo raczej my od nich jeszcze drzewo sprowadzać będziemy potrzebowali. Niczego więcej nie potrzeba, prócz mądrej i życzliwej w tym kierunku administracji, aby przyjść z pomocą tamtejszym mieszkańcom i jednocześnie zyskać ich przychylność dla nas. Dzisiaj odbywa się już i tam agitacja, usposabiająca tych mieszkańców źle dla nas, ponieważ tam w niedługim czasie ma się przeprowadzić wybory. Przeciwko tej agitacji należałoby przeprowadzić kontragitację, ale nie słowami tylko, lecz i czynami, opieką macierzyńską nad temi kresami.</u>
          <u xml:id="u-31.11" who="#PksSuliński">W końcu, ponieważ już kilka miesięcy upłynęło od wydania ustawy z 18 lipca, która domagała się także założenia banku, mającego dawać pomoc poszkodowanym przez wojnę, a dotąd nic jeszcze w tym kierunku nie zrobiono, należy więc z wielkim naciskiem domagać się, by Rząd co rychlej przyszedł do przekonania, że to jest jedna z najważniejszych spraw, sprawa piekąca, której odkładać nadal nie podobna.</u>
          <u xml:id="u-31.12" who="#PksSuliński">Dlatego też Wysoki Sejm uchwalić raczy następujące rezolucje:</u>
          <u xml:id="u-31.13" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-31.14" who="#PksSuliński">I. Wzywa się Rząd, aby działając w duchu ustawy z 18 lipca rb., udzielał potrzebnej ilości drzewa nie tylko na odbudowę domostw i zabudowań gospodarczych, ale także na odbudowę zniszczonych kościołów, budynków parafialnych, szkól i domów użyteczności publicznej w całej Rzeczypospolitej Polskiej.</u>
          <u xml:id="u-31.15" who="#PksSuliński">II. Wzywa się Rząd, aby drzewo na odbudowę zniszczonych przez wojnę domostw, zabudowań gospodarczych, kościołów, szkół i domów użyteczności społecznej mogło być wydawane i przewożone z jednych powiatów do drugich.</u>
          <u xml:id="u-31.16" who="#PksSuliński">III. Wzywa się Rząd, aby przy wydawaniu drzewa na odbudowę w myśl ustawy z 28/11 rb. brał pod uwagę odległość lasów rządowych i prywatnych i poszkodowanym wydawał drzewo z tych lasów, które są bliżej zniszczonych miejscowości położone.</u>
          <u xml:id="u-31.17" who="#PksSuliński">IV. Wzywa się ponownie Naczelne Dowództwo, aby przez generalnego komisarza kresowego przyszło jak najśpieszniej z pomocą ludności tamtejszej przy odbudowaniu zniszczonych przez wojnę domostw i zabudowań gospodarczych, tu dzież świątyń, szkół i domów użyteczności społecznej, wydając wystarczającą na ten cel ilość drzewa — w myśl ustawy z 28 lutego rb.</u>
          <u xml:id="u-31.18" who="#PksSuliński">V. Wzywa się Rząd, aby jak najrychlej wykonał rezolucje uchwalone przez Sejm przy ustawie z 18 lipca o pomocy państwowej na odbudowę kraju.</u>
          <u xml:id="u-31.19" who="#PksSuliński">Ponieważ te rezolucje, zostały jednomyślnie przyjęte w Komisji Odbudowy Kraju, również i tutaj Szanowni Panowie zechcą je przyjąć jednomyślnie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#Marszałek">Głos ma poseł Sawicki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#PSawicki">Wysoka Izbo! Nie potrzebuję dowodzić Wysokiej Izbie potrzeby wydawania drzewa na odbudowę zniszczonych gospodarstw, muszę tylko zaapelować tutaj do Rządu. Osim miesięcy już upłynęło, jak tę ustawę uchwalono, a przedstawiciele Rządu dotychczas spokojnie patrzą na to społeczeństwo, które siedzi jak dziki zwierz w jamach i chyba nie pamiętając o tem, że to społeczeństwo jak w 1830 i w 1863 roku tak i w obecnej chwili odbudowywało Ojczyznę nie dlatego, aby pewni ludzie otrzymali posady naczelników i gubernatorów. Ono widzi teraz swych braci na tych urzędach, ale kiedy już doczekało się tego, że owi Polacy urzędnicy z tej pracy zbierają owoce, to chyba i oni powinniby ocenić pracę tego społeczeństwa, ale tak widocznie nie jest, kiedy mogą przez 8 miesięcy patrzeć na swych młodszych braci, mieszkających w jamach jak dzikie zwierzęta.</u>
          <u xml:id="u-33.1" who="#PSawicki">Proszę więc Wysoki Sejm zmienić wniosek ks. Sulińskiego w ten sposób, żeby zamiast terminu „najrychlej” postanowić, że Rząd ma już od 20 stycznia b. r. wydawać drzewo tym, którzy go żądają na odbudowę kraju, a to dlatego, że teraz w tym czasie jest drzewo najtrwalsze do budowy i że gospodarz ma możność sprowadzić je jeszcze przed robotami polnemi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Krzywkowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#PKrzywkowski">Wysoki Sejmie! Sprawa odbudowy kraju zniszczonego przez działania wojenne znajduje się do dziś w opłakanym stanie. Odbudowa gospodarstw mogłaby się zacząć, bo i społeczeństwo samo nie czeka pomocy Państwa, dążyłoby do odbudowy swoich zagród, gdyby nie to, że dziś żaden rolnik nie może w żadnym lesie dostać materiału budowlanego,</u>
          <u xml:id="u-35.1" who="#PKrzywkowski">Wiadomo Panom, że w ostatnich czasach powstały t. zw. spółki budowlane, spółki, które mają na celu przedewszystkiem odbudowę kraju zamiast z materiału palnego, z materiału ogniotrwałego. Te spółki znajdują się w dzisiejszych czasach w takiem położeniu, że wyłożywszy niemały kapitał, nie mogą znaleźć i nabyć drzewa do wypalania cegły. Zdarzają się takie wypadki, że w okolicach więcej zniszczonych tego drzewa potrzebnego na wypalanie cegły poszukuje się w całym powiecie daremnie, a w innych powiatach nabyć go nie mogą.</u>
          <u xml:id="u-35.2" who="#PKrzywkowski">Rolnik dążyłby też do odbudowy przy pomocy spółek, gdyby Państwo przyszło z pomocą w nabywaniu materiału drzewnego. Dlatego tam, gdzie niema innego sposobu odbudowania się własnemi siłami, jest potrzebna pomoc państwowa w wydawaniu materiału budowlanego jak najspieszniej. Wiemy bardzo dobrze, że są okolice, w których przy pomocy spółek budowlanych i spółek rolniczych możnaby było gospodarstwa odbudować, ale potrzeba, żeby Rząd przyszedł z pomocą, to jest, żeby Rząd spółkom budowlanym i kółkom rolniczym dał możność nabycia drzewa budowlanego, tak w lasach miejscowego powiatu, jak i w lasach powiatów sąsiednich. Znam okolice zniszczone niektórych powiatów, gdzie absolutnie niema lasów, a choć sąsiednie powiaty są zaopatrzone obficie w lasy państwowe i prywatne, jednak tym powiatom zniszczonym nie wolno nabywać drzewa w sąsiednich powiatach. Wobec tego chciałbym do wniosku Komisji Odbudowy Kraju dodać następujący dodatek:</u>
          <u xml:id="u-35.3" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-35.4" who="#PKrzywkowski">„Wzywa się Rząd, by dopuścił spółki budowlane i Kółka rolnicze w okolicach zniszczonych wojną do zakupu drzewa tak w miejscowych, jak i w sąsiednich powiatach”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#Marszałek">Głos ma poseł Jan Dębski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#PJDębski">Wysoki Sejmie! Rok mija od czasu, kiedy uchwalono ustawę z dnia I 28 lutego, blisko rok-mija, kiedy została i uchwalona druga ustawa, mówiąca o północy finansowej. Jednym z najważniejszych zarzutów, jakie stawiano poprzedniemu Rządowi, był zarzut, że w tej sprawie nic nie uczynił. Dziś z tego powodu Komisja Odbudowy Kraju przedstawiła wnioski, rozszerzające ustawę. Chciałbym pod adresem obecnego Rządu wypowiedzieć słów parę i wskazać na te trudności, które zdaniem mojem dotychczas wykonanie ustawy uniemożliwiają.</u>
          <u xml:id="u-37.1" who="#PJDębski">Przedewszystkiem widzę tu niedołęstwo władz. Organizacja Ministerstwa Robót i Publicznych pozostawiała wiele do życzenia. Utworzono urzędy, utworzono ekspozytury budowlane, czy też powiatowe urzędy odbudowy, lecz cała ich działalność i polega na biurokratycznem załatwianiu kawałków służbowych, natomiast samą organizacją odbudowy urzędy te w małym tylko stopniu się zajmują. A więc jest tu konieczna reorganizacja tych urzędów, inspekcja i ożywienie tych wszystkich funkcjonariuszów do sprawnego działania.</u>
          <u xml:id="u-37.2" who="#PJDębski">Drugą przyczyną, jaką widzę, to jest przyczyną niewykonywania ustawy jest to, że ci, którzy są posiadaczami lasów, działają przeciw niej. Ustawa ta, jak wiadomo, dotyczy nie tylko lasów państwowych, których niewielką ilość posiadamy, ale rozciąga się także na lasy prywatne. Rozpoi rządzeniem Ministerstwa zasekwestrowano wiele lasów prywatnych, niestety, mówię i to z całą odpowiedzialnością, opierając się na faktach, uprawia się tam najwyraźniejszy sabotaż. Postępuje się np. w ten sposób, że inspekcji ochrony lasów nie I przedstawia się planów, wskutek czego nie można zatwierdzić planu wyrębu, a jeśli jest zatwierdzony, to wyznacza się w nim tak małe ilości, rzekomo dlatego, że są potrzeby miejscowe, wreszcie wyznacza się łodziom tak odległe miejscowości poboru drzewa, że w końcu chłop, który otrzymał kwit na pewną ilość drzewa, rezygnuje z drzewa z powodu nadmiernych kosztów sprowadzenia go.</u>
          <u xml:id="u-37.3" who="#PJDębski">Musimy sobie zdać sprawę z tego, że mamy tu do czynienia z ludnością najbiedniejszą, bo kto ma konie, potrafi kupić sobie drzewo za pieniądze, lecz dla człowieka zniszczonego, nie posiadającego inwentarza, sprowadzanie drzewa z daleka jest rzeczą, która niszczy wszelką myśl o odbudowie.</u>
          <u xml:id="u-37.4" who="#PJDębski">Wpadła mi do rąk odezwa Związku ziemian małopolskich. Ciekawa ona i bardzo charakterystyczna, zwłaszcza w przeciwieństwie do tego, co się słyszy od posłów galicyjskich, że tam odbudowa idzie bardzo niedołężnie. W tej odezwie z całą siłą uderza się na Delegaturę Rządu w Małopolsce za to, że ona przy wykonaniu tej ustawy rzekomo po bolszewicku sobie postępuje. Ciekawa to bardzo odezwa i sądzę, że Rząd powinien na nią zareagować, bo przecież stawia się w niej publicznie Rządowi zarzut bolszewizmu za to, że on jednak tę ustawę wykonywuje. Odezwa nawołuje ogół ziemian do tego, żeby się sprzeciwiali wykonaniu ustawy, bo jest tam wyraźnie powiedziane, żeby właściciel lasu dawał drzewo tylko wtedy, gdy jest przeświadczony, że tego drzewa dostarcza się drobnym rolnikom, winnych zaś wypadkach, choćby był nakaz Rządu, to mają się sprzeciwić.</u>
          <u xml:id="u-37.5" who="#PJDębski">Ja to podnoszę z tego miejsca pod adresem przedstawicieli Rządu, aby pokazać w jaki sposób reaguje się na niedołężne wykonywanie ustawy z dnia 28 lutego.</u>
          <u xml:id="u-37.6" who="#PJDębski">Rząd bezwątpienia jest w bardzo ciężkiem położeniu. Do wykonania tej ustawy w całej rozciągłości trzeba materiału budowlanego, trzeba uruchomienia koniecznego wielkich wytwórni, a to wszystko wymaga wielkich funduszów, wielkiej intensywności pracy i sprawnego jej funkcjonowania. Ile razy sprawę tę podnoszono w Sejmie, tyle razy wywoływała ożywioną dyskusję, gdyż jest jedną z największych bolączek naszego kraju. Dlatego sądzę, że gdy Rząd zajmie się sprawą aprowizacji i sprawą odbudowy kraju, to zrobi już bardzo wiele, zrobi to, co jest dziś najpilniejsze.</u>
          <u xml:id="u-37.7" who="#PJDębski">Zabrałem głos umyślnie, by zwrócić uwagę na dwie rzeczy: na niedołęstwo organów, a z drugiej strony na sabotaż tendencyjny przeciwko tej ustawie.</u>
          <u xml:id="u-37.8" who="#PJDębski">Nadmienię jeszcze jedno, ponieważ była mowa o kresach wschodnich, że Sejm już dwa razy w rezolucjach domagał się rozciągnięcia tej ustawy na kresy wschodnie.</u>
          <u xml:id="u-37.9" who="#PJDębski">O ile wiem, szkoda, że nie możemy być co do tego poinformowani, to się już stało, bo jeszcze przed ferjami Sejm przypomniał to we wnioskach Komisji Administracyjnej. Mimo to dotychczas tylko w pewnych częściach kraju i to w niezbyt częstych wypadkach dopomaga się ludności kresowej w odbudowie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Marylski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#PMarylski">Czuję się w obowiązku dać Wysokiemu Sejmowi pewne wyjaśnienia co do odezwy, cytowanej przez mojego przedmówcę.' Odezwa ta jest wydana w Krakowie w dn. 15 grudnia r. ub. i zwraca uwagę na cały szereg nadużyć i wypadków niestosowania się do ustawy z dnia 28 marca przez p. delegata generalnego Gałeckiego, który jest właściwie reprezentantem jednego stronnictwa i prowadzi czysto partyjną robotę.</u>
          <u xml:id="u-39.1" who="#komentarz">(Głosy: Trzeba go usunąć)</u>
          <u xml:id="u-39.2" who="#PMarylski">Pan delegat generalny według naszego kodeksu karnego za przekroczenie atrybucji swoich powinien być postawiony w stan oskarżenia. To jest jedyna odpowiedź, którą Związek Ziemian może udzielić.</u>
          <u xml:id="u-39.3" who="#komentarz">(Wrzawa i głosy na ławach ludowych: To jest niesłychane! To prowokacja Immunizowanie odezw bolszewickich!)</u>
          <u xml:id="u-39.4" who="#PMarylski">Za to powiedzenie muszę przywołać mówcę do porządku.</u>
          <u xml:id="u-39.5" who="#komentarz">(P. ks. Okoń: To są panowie obszarnicy, jeszcze im mało!)</u>
          <u xml:id="u-39.6" who="#PMarylski">Przystępujemy do głosowania. Ponieważ nikt się przeciwko rezolucjom z druku Nr 1250 nie wypowiedział, przeto przypuszczam że te 5 rezolucji, które są drukowane, są przyjęte. Teraz przechodzimy do głosowania nad innemi rezolucjami. Pierwsza rezolucja p. Sawickiego tej treści:</u>
          <u xml:id="u-39.7" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-39.8" who="#PMarylski">„Wzywa się Rząd, aby żądającym drzewa na odbudowę kraju rozpoczął je wydawać najpóźniej od 20 stycznia b. r.”.</u>
          <u xml:id="u-39.9" who="#PMarylski">Proszę tych Posłów, którzy są za tą rezolucją, aby powstali z miejsc. Większość. Rezolucja przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-39.10" who="#PMarylski">Następnie jest rezolucja p. Krzywkowskiego:</u>
          <u xml:id="u-39.11" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-39.12" who="#PMarylski">„Wzywa się Rząd o dopuszczenie spółek budowlanych i kółek rolniczych w okolicach zniszczonych wojną do zakupu drzewa tak z miejscowych jak i sąsiednich powiatów.</u>
          <u xml:id="u-39.13" who="#PMarylski">Proszę tych Posłów, którzy są za tą rezolucją, aby powstali z miejsc. Większość. Rezolucja przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-39.14" who="#PMarylski">Porządek dzienny wyczerpany.</u>
          <u xml:id="u-39.15" who="#PMarylski">Przechodzimy do nagłych wniosków.</u>
          <u xml:id="u-39.16" who="#PMarylski">Wniosek nagły p. Rataja i tow. z klubu P. S. L. w sprawie przyjęcia na etat państwowy zakładu Głuchoniemych we Lwowie Wniosek ten odsyłam do Komisji Skarbowo-Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-39.17" who="#PMarylski">Wniosek nagły p. Galińskiego i tow. klubu N. Z. R. w sprawie przydziału zboża z Ministerstwa Aprowizacji dla mieszkańców miasta Żyrardowa, liczącego 28000 mieszkańców, odsyłam do Komisji Aprowizacyjnej.</u>
          <u xml:id="u-39.18" who="#PMarylski">Wniosek nagły p. A. de Roseta i innych w sprawie zniesienia Ministerstwa Zdrowia Publicznego.</u>
          <u xml:id="u-39.19" who="#PMarylski">Ze względu na to, że sprawa jest nadzwyczaj sporna, i kilka Komisji zajmuje się podobnemi sprawami, proponuję, ażeby wyjątkowo chwycić się następującej procedury, żeby Komisja Administracyjna Komisja Opieki Społecznej i Komisja Zdrowia wydelegowały po 5 posłów, którzy tę sprawę zbadają i przedstawią ją Sejmowi, bo inaczej Komisja z 90 członków nie przyjdzie w tej sprawie do końca. Przypuszczam, że ta propozycja jest przyjęta, wniosek ten pójdzie tedy do osobnej komisji.</u>
          <u xml:id="u-39.20" who="#PMarylski">Wreszcie jest ostatni wniosek ks. Lutosławskiego o przyspieszenie powrotu do kraju 5-ej dywizji armii Hallera z Syberii. W kwestii nagłości ma głos ks. Lutosławski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#PksLutosławski">Wniosek nasz brzmi jak następuje:</u>
          <u xml:id="u-40.1" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-40.2" who="#PksLutosławski">Z wielu rozproszonych po świecie jednostek bojowych polskich jedna już tylko większa pozostała na obczyźnie — to piąta dywizja armji gen. Hallera na Syberji. Utworzona, rzec można, z niczego przy życzliwem poparciu misji francuskiej, dywizja ta już półtora roku w ciągłych, dla Polski bezpłodnych, bojach przelewa drogocenną krew żołnierza polskiego na Syberji, trawiona tęsknotą, zapomniana od swoich, przez obcych otoczona i niechęcią i zawiścią płacona za wszelkie ludowi tamtejszemu oddane usługi. Pozostawanie dłuższe tych kilkunastu tysięcy najdzielniejszych i najwierniejszych żołnierzy Rzeczypospolitej bez pomocy ku powrotowi, stałoby się prawdziwym grzechem niewdzięczności i zaniedbania, a dziś zwłaszcza, gdy armia Kołczaka znajduje się w bezładnym odwrocie przed bandami zbójów bolszewickich — każdy dzień zwłoki staje się groźny i niesie za sobą niepowetowaną dla Polski stratę najlepszych jej synów — stratę zbrodniczą niemal — bo bezpłodną.</u>
          <u xml:id="u-40.3" who="#PksLutosławski">Wobec powyższego Wysoki Sejm raczy uchwalić:</u>
          <u xml:id="u-40.4" who="#PksLutosławski">1. Sejm Ustawodawczy przesyła piątej dywizji wojsk polskich na Syberii serdeczne pozdrowienia i gorące wyrazy wdzięczności i hołdu w imieniu Ojczyzny za niezmordowane wytrwanie w najcięższych warunkach przez półtora roku i wspaniały dorobek chwały, przysporzony narodowym sztandarom i imieninowi polskiemu.</u>
          <u xml:id="u-40.5" who="#PksLutosławski">2. Jednocześnie Sejm wzywa Rząd, by niezwłocznie podjął energiczne starania o natychmiastowe zwolnienie dywizji polskiej z frontu syberyjskiego i jak najrychlejsze przewiezienie jej do Polski.</u>
          <u xml:id="u-40.6" who="#PksLutosławski">3. Sejm wzywa Ministra Wojny i Ministra Spraw Zagranicznych o złożenie w ciągu dni siedmiu sprawozdania Sejmowi o losach piątej dywizji w czasie odwrotu armii Kołczaka, o podjętych dotąd krokach w celu jej odzyskania dla Polski, i o widokach jej rychłego powrotu.</u>
          <u xml:id="u-40.7" who="#PksLutosławski">Nie będę zajmował uwagi Szanownych Panów motywowaniem tych rezolucji, zdaje się, że są same przez się zrozumiałe. Te 12 tysięcy ludzi, którzy przeważnie z jeńców wojennych zostali tam sformowani w jednostkę bojową polską, to prawdziwa chluba i duma armii polskiej. Ludzie, którzy przeszli to, co oni, którzy z obozu jeńców poszli pod sztandary, nie wiedząc, jaką drogą i kiedy będą mogli do ojczyzny powrócić, którzy w najcięższych chwilach przetrwali i w tym strasznym chaosie, który tam nastał, w tej okropnej katastrofie syberyjskiej armii Kołczaka walczą, zasłużyli na najwyższe z naszej strony uznanie za wytrwałość i na głos serca od ojczyzny, któryby im dał odczuć, że nie zapomnieliśmy o nich i że nie napróżno tam stawali. Dlatego proszę o przyjęcie tych rezolucji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#Marszałek">Przeciw nagłości nikt głosu nie żąda. Proszę tych Posłów, którzy są za nagłością, żeby powstali z miejsc.</u>
          <u xml:id="u-41.1" who="#komentarz">(Większość)</u>
          <u xml:id="u-41.2" who="#Marszałek">Nagłość przyjęta. Sprawa idzie do Komisji Wojskowej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#PksLutosławski">Proszę o termin 7-dniowy dla Komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#Marszałek">Może lepiej odesłać ten wniosek do Komisji Spraw Zagranicznych, bo tu może być bardzo pomocną interwencja posła japońskiego. Przypuszczam, że właśnie rzeczą Rządu będzie zajmować się tą sprawą, a Komisja będzie się zapytywała Rządu jak sprawa postąpiła.</u>
          <u xml:id="u-43.1" who="#Marszałek">Na tem porządek dzienny jest wyczerpany.</u>
          <u xml:id="u-43.2" who="#Marszałek">Proponuję odbyć następne posiedzenie we wtorek o godzinie 4-ej.z następującym porządkiem dziennym:</u>
          <u xml:id="u-43.3" who="#Marszałek">1) Sprawozdanie Komisji Skarbowo. Budżetowej w sprawie spłacenia 5%,-owej pożyczki państwowej. (Druk nr 1249).</u>
          <u xml:id="u-43.4" who="#Marszałek">2) Sprawozdanie Komisji Oświatowej w sprawie zatwierdzenia dekretów co do składu grona profesorów wyższych uczelni warszawskich. (Druk Nr 1240).</u>
          <u xml:id="u-43.5" who="#Marszałek">3) Sprawozdanie Komisji Rolnej w sprawie poboru koni. (Druk nr 1213).</u>
          <u xml:id="u-43.6" who="#Marszałek">4) Ustne sprawozdanie Komisji Opieki Społecznej w sprawie pogotowi opiekuńczych dla opuszczonych dzieci.</u>
          <u xml:id="u-43.7" who="#Marszałek">5) Sprawozdanie Komisji Skarbowo Budżetowej w kwestii walutowej.</u>
          <u xml:id="u-43.8" who="#Marszałek">Nie słyszę protestu, porządek dzienny przyjęty. Zamykam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-43.9" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godzinie 7 m. 15 w.)</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>