text_structure.xml 177 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437 438 439 440 441 442 443 444 445 446 447 448 449 450 451 452 453 454 455 456 457 458 459 460 461 462 463 464 465 466 467 468 469 470 471 472 473 474 475 476 477 478 479 480 481 482 483 484 485 486 487 488 489 490 491 492 493 494 495 496 497 498 499 500 501 502 503 504 505 506 507 508 509 510 511 512 513 514 515 516 517 518 519 520 521 522 523 524 525 526 527 528
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml"/>
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml"/>
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 10. m. 20 przed południem)</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Przedstawiciele Rządu: Minister Rolnictwa i Dóbr Państwowych Stanisław Janicki, Minister Robót Publicznych Józef Pruchnik, Minister Kolei Żelaznych Juljan Eberhardt, Minister Aprowizacji Antoni Minkiewicz.)</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">(Podsekretarze Stanu: W Min. Spr. Zewn. Władysław Skrzyński, w Min. Poczt i Telegr. Jan Urbański)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#Marszałek">Otwieram posiedzenie. Protokuł 56 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokuł 57 posiedzenia leży w biurze sejmowem do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają dziś posłowie Harasz i Pużak. Listę mówców prowadzi poseł Pużak. Proszę Pana Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#komentarz">(czyta:)</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#SekretarzpHarasz">Interpelacja Józefa Bochenka i tow. do Pana Ministra Spraw Wojskowych oraz Spraw Wewnętrznych w sprawie zbrodniczych nadużyć żandarmerii.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#Marszałek">Interpelacja ta zostanie ode słana Panu Prezydentowi Ministrów na drodze regulaminem przepisanej.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#Marszałek">Przechodzimy do porządku dziennego, tj. do dalszego ciągu dyskusji szczegółowej w sprawie rolnej. Dyskusję szczegółową zaczniemy od punktu 5-go. Zwracam na to uwagę, że każdy z mówców ma prawo mówić najwyżej 20 minut.</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#Marszałek">Głos ma poseł Lewandowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#PLewandowski">Wysoki Sejmie! Robotnik miejski i fabryczny uznaje, że nie zapomniano go przy reformie agrarnej. Uwzględnienie to jednak uważać muszę za niedostateczne i proponuję, ażeby w punkcie 5 na końcu dodać co następuje:</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#PLewandowski">„a parcele oddawać robotnikom, lub kooperatywom robotniczym po najniższych cenach i na spłatę.</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#PLewandowski">Wartość gruntu ocenia się wedle okoliczności i stanu, jaki istniał przed wojną, aby zapobiec spekulacji i pod rozumu — Uzasadniam to tem, że w Polsce bezwarunkowo przemysł musi się podnieść, do bardzo wysokich rozmiarów. To pociągnie za sobą podrożenie ziemi w centrach fabrycznych, a spekulanci bezwarunkowo nie zaniechają tu swojej czynności i mogą podnieść ziemię do takiej ceny, że później, gdy Rząd będzie ją zakupywał, będzie się musiał liczyć z tą okolicznością. Mówię tu na podstawie doświadczeń, które zrobiła kolonizacja niemiecka w Poznaniu. Zawsze musiała się ona liczyć z późniejszemi stosunkami i jeżeli by to miało nastąpić i u nas, natenczas kupno tych parceli przez robotnika od rządu byłoby prawie niemożliwe z powodu wysokości ceny. Musimy się z tem liczyć dlatego, żeby robotnik, który pracuje cały dzień w fabryce, wśród trujących nieraz gazów, wśród metalicznych trujących pyłów, lub gryzących pyłów bawełnianych, gdzie jego płuca przepadają, bezwarunkowo mógł znaleźć się w higieniczniejszych warunkach, niż się znajdował dotychczas. Nie może on zamieszkiwać, jak to dotychczas się działo, w zatęchłych suterynach ani też w domach koszarowych, bo jego płuca potrzebują także odświeżenia, i gdybyśmy się nie postarali o to, ażeby on mógł do pewnego stopnia zregenerować swoje ciało na łonie natury, natenczas doczekamy się, że w Polsce cały zastęp robotniczy zostanie zdegenerowany. Do tego dopuścić nie możemy, bo wiemy, że tu nie mamy do czynienia z żadną filantrop ją, ale oświata i kultura przyniosły dla robotnika prawa, że on się może domagać tego, co mu się słusznie należy. Jeżeli i on swoją pracę, jeżeli on nieomal całe życie poświęca dla dobra społecznego, to on ma też prawo żądać za to wynagrodzenia. A jeszcze mamy inne powody, z jaką niedogodnością dla robotnika łączyłoby się, gdyby jego mieszkanie zbyt daleko znalazło się od fabryki. Robotnik musi dość wcześnie wychodzić do pracy rano, nieraz nawet nie spożywając ciepłego śniadania. Jeżeli siedziby robotnicze są zbyt daleko od fabryk oddalone, natenczas ta godzinka popołudniowego odpoczynku, albo półtory nawet godziny nie wystarczy, aby robotnik mógł podążyć do domu i zjeść ciepły obiad. A jeżeli w takim razie obiad ten musi mu donosić żona, natenczas bywa ona skrępowana w swoim gospodarstwie domowem.</u>
          <u xml:id="u-5.4" who="#PLewandowski">A w takim wypadku, gdzie mąż i żona zajęci są w fabrykach przez cały dzień, ci robotnicy skazani są na spożywanie strawy zimnej. Zwykle musi robotnik sobie zabierać rano kawałek chleba lub mięsa, a dopiero wieczorem dorywa się do ciepłej strawy. Dlatego właśnie powinny się mieszkania robotnicze znajdować w pobliżu fabryk.</u>
          <u xml:id="u-5.5" who="#PLewandowski">Domagamy się, by nie budowano koszarowych gmachów, ale żeby budowano domki, do których miało by przystęp powietrze i światło, aby koło nich znajdowało się cośkolwiek ziemi.</u>
          <u xml:id="u-5.6" who="#PLewandowski">Domagamy się również, idąc śladem Zachodu — aby w pobliżu większych miast i większych centrów fabrycznych zakupywały gminy większe kompleksy ziemi i obracały je na t. zw. ogródki schreberowskie. Ogródek schreberowski składa się z większego kompleksu ziemi, podzielony na małe zagonki, które gmina wypuszcza w arendę robotnikom, lub mniejszym urzędnikom, którzy na tych zagonkach budują sobie altanki, zagonki obsiewają kwiatami, lub warzywami potrzebnemi we własnem gospodarstwie, tam też przepędzają dni niedzielne i świąteczne że swoją rodziną na świeżem powietrzu.</u>
          <u xml:id="u-5.7" who="#PLewandowski">Ma to bardzo wielkie znaczenie wychowawcze i pod względem moralnym. Najpierw znajduje się cały dzień rodzina robotnika pod okiem rodziców. Naprawia się tu na chwilę to zło, co tak w stanie robotniczym na wychowanie dziecka działa ujemnie, że ojciec, ani matka nie mogą dzieci dopilnować, i które, wałęsając się po ulicy, nabierają złych nałogów.</u>
          <u xml:id="u-5.8" who="#PLewandowski">Tutaj ojciec przynajmniej w dni świąteczne i niedzielne poznaje swoje dzieci i widzi w jakim kierunku wychowawczym ma działać.</u>
          <u xml:id="u-5.9" who="#PLewandowski">Dalej ten sam robotnik, zabawiający się wśród rodziny w ogródkach schreberowskich, nie potrzebuje pójść do szynku i oszczędzą w ten sposób bardzo wiele pieniędzy. I ta komuna, która mu się wystarała o ogródek, znowu może odbić swoje pieniądze, bo robotnik nie tracąc w szynkowni pieniędzy, będzie mógł podnieść swoją siłę podatkową.</u>
          <u xml:id="u-5.10" who="#PLewandowski">Tu chcę zaznaczyć, że gminy, które się zbytnią oszczędnością kierują, przez takie schreberowskie ogródki nic a nic nie tracą, tylko zyskują. Oczywiście, że wtenczas tylko mają tereny przeznaczona dla robotników wartość, jeżeli one są połączone przez jakąś dogodną komunikację, bądź z fabrykami bądź ze wspomnianemi ogródkami schreberowskimi.</u>
          <u xml:id="u-5.11" who="#PLewandowski">Takie ogródki schreberowskie zastępują niejako u robotników i mniejszych urzędników, tak zwane bady, i podróże górskie dla ludzi zamożniejszych. Przynajmniej kilka godzin w tygodniu jest dane robotnikowi, aby po znojnej pracy mógł powrócić na łono natury.</u>
          <u xml:id="u-5.12" who="#PLewandowski">Przyznać muszę tutaj, że to, co powiedziałem, jest do pewnego stopnia w większej części Polski inowacją, jednak inowacją zupełnie nieuniknioną, którą przynosi duch czasu.</u>
          <u xml:id="u-5.13" who="#PLewandowski">Każdy przyznać musi, że dotychczasowe stosunki, w jakich żyli nasi robotnicy, były wprost nieznośne. Robotnik nasz stał się dziś rzeczywistym obywatelem kraju i nie może znieść nadal tego, aby z chwilą tą, z którą on traci pracę, także tracił dach nad głową.</u>
          <u xml:id="u-5.14" who="#PLewandowski">Jak wiecie Sz. Panowie, istnieją jeszcze warunki takie, że robotnik fabryczny lub kopalniany, który dostaje mieszkanie od fabryki lub kopalni, z chwilą tą, gdy go wyrzucą z pracy, albo wyszedł z pracy, traci prawo do mieszkania.</u>
          <u xml:id="u-5.15" who="#PLewandowski">To są stosunki nieznośne i nadal tego ścierpieć nie można. Robotnik musi znaleźć gniazdo, w którem się będzie czuł pewnym i które może w każdym wypadku przynajmniej mu spokój zagwarantować. Kto chce widzieć, jak sprawy kolonizacji dla robotników fabrycznych wyglądają w praktyce, temu polecam, ażeby by! łaskaw przejechać się, będąc w Poznaniu do poblizkiego Żabikowa, tam znajdzie cały szereg sympatycznych białych domków o czerwonych dachach, to są kolonie robotnicze, które zasilają fabryki w Lubaniu.</u>
          <u xml:id="u-5.16" who="#PLewandowski">Co do ogródków schreberowskich, gdy Panowie będą wjeżdżali na pierwszą ulicę Poznania, zaraz w pobliżu dworca, a więc w centrum miasta, są takie ogródki schreberowskie, które urządziła dyrekcja kolei dla swoich najniższych urzędników. Poznań jest z wielu stron okolony takiemi ogródkami.</u>
          <u xml:id="u-5.17" who="#komentarz">(Głosy: Widzieliśmy to)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#Marszałek">Głos ma poseł Gdyk.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#PGdyk">Wysoki Sejmie! Z chwilą gdy Wysoki Sejm zajął się tak wielką reformą, jak sprawa agrarna, zdawało się nam, że w tej budującej się Ojczyźnie, będą wszyscy w imię sprawiedliwości uwzględnieni. Okazało się niestety, że tak nie jest. Każdy zdaje się myśleć tylko o sobie i po za tem nie widzi sprawy ogólnej i widzi tylko własne dobro.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#komentarz">(Głosy protestu)</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#PGdyk">My najwięcej czujemy, że wyście w pogoni za ziemią zapomnieli o całej braci roboczej. Jeśli Panom się to nie podoba, proszę nie słuchać.</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#PGdyk">Jest tu wprawdzie powiedziane, że Panowie godzą się na to, ażeby zostawić pewien szmat ziemi na ogródki robotnicze i urzędnicze. Dla Panów będzie wszystko jedno, jeśli będziemy mieli taki szmat ziemi, na którym zaledwie nogę postawić będzie można. My musimy mieć tyle ziemi, ażeby robotnik mógł mieć kartofle, warzywa, ażeby mógł dopomóc tem sobie w tem ciężkiem życiu. Jest bardzo łatwo mówić, że w imię praw ogółu my właśnie chcemy podziału ziemi. Niema nikogo wśród nas, ktoby nie uważał, że musi nastąpić podział ziemi. Ale Wy nie możecie dążyć do tego, ażeby zagarnąć ziemię, musicie myśleć o wszystkich, nie tylko ażeby Wam było dobrze, ale całej masie robotniczej, której nie można zostawić na łaskę i niełaskę. Nie trzeba zapominać, że 3/4 robotników, to są synowie ziemian i nie można ich zostawić na łaskę i niełaskę.</u>
          <u xml:id="u-7.4" who="#PGdyk">Zupełnie zgadzam się z przedmówcą, że Rząd powinien wykupić ziemię, ażeby robotnicy mogli otrzymać tę ziemię, ażeby mogli zasiać, ażeby im starczyło na wyżywienie w ciężkich chwilach i ażeby im tam pobudowano domy. Przy tej wielkiej reformie widzimy nienawiść ciskaną z jednej strony na drugą i to się nazywa sprawiedliwość dziejowa. Zamiast myśleć o pracy i sprawiedliwym podziale, wynajduje się sprawy osobiste, rzuca się je w jedną i drugą stronę. I to ma się nazywać, że przystępujemy do tak wielkiej i świętej sprawy, jak wielka reforma agrarna w imię sprawiedliwości. To jest, proszę Panów, zabawa partyjna. Tu Panowie nie powiedzieliście, że chodzi o szeroką akcje przeprowadzoną tak, ażeby polski lud czuł się szczęśliwym. To też mocno będziemy obstawali przy głosowaniu, że przedewszystkiem w § 5 musi być uwzględnione, że Rząd musi wywłaszczyć tyle ziemi, ażeby w niezbyt dalekich okolicach od centrów fabrycznych, mogli robotnicy znaleźć kąt swobodny dla wypoczynku, żeby mieli zdrowe mieszkanie, żeby rzeczywiście mieli tyle ziemi, aby na niej mogli zasiewać i się wyżywić. Ale niestety, z przykrością muszę zaznaczyć, że w tych wielkich debatach przedstawiciele klubów, przeważnie włościańskich, zajęli się tylko wzajemnemi insynuacjami, wygrzebywaniem jakichś własnych pojedyńczych grzechów, o reformie zaś mówiło się jaknajmniej.</u>
          <u xml:id="u-7.5" who="#PGdyk">Jeśli chodzi o reformę, nie możemy zapomnieć, żeście o wszystkich zapomnieli. Jeśli chodzi o dobra poduchowne, nie umieliście powiedzieć, żeby uszanować tę władzę, nie chcieliście się porozumieć z I nikim i o nic. Ale Wy, zapominając o tem, że jednak musicie przy tej reformie kierować się sprawiedliwością, kierujecie się tylko ciasnemi swojemi prywatnemi ambicjami — to się nie nazywa przecież reforma. Czy Wy Panowie sądzicie, że przy podziale ziemi, my nie będziemy i bronić interesów robotnika, który będzie pozbawiony tej ziemi, który będzie musiał pracować u Was, czy on będzie tańszy, jak u tego obszarnika? Tu jeden z klubu Piastowców powiedział kiedyś, że robotnik pracujący tylko u chłopa, będzie pracował u niego na innych warunkach, czy Wy sądzicie, że robotnik od tego wielkiego obszarnika, gdy przejdzie na służbę Waszą, czy on obniży godność swojej pracy i wartość swojej pracy. Czy Wy, Panowie sądzicie, że my pozwolimy się skrzywdzić nigdy, przenigdy. My jesteśmy za reformą, ale chodzi nam o to, żeby nikt nie był pokrzywdzony, żeby wszystkim stało się zadość. Nie może być ani jeden stan pokrzywdzony, i dlatego też w imię tej sprawiedliwości żądać będziemy, ażeby robotnik był zabezpieczony, żeby w tym wielkim pochodzie nad tą reformą agrarną jednak robotnik nie był pokrzywdzony.</u>
          <u xml:id="u-7.6" who="#komentarz">(Brawa).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#Marszałek">Dyskusja nad paragrafem 5 zamknięta. Otwieram dyskusję nad punktem 6 w połączeniu z p. 4 lit. g.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#Marszałek">Głos ma p. Czetwertyński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#PCzetwertyński">Wysoka Izbo! Punkt g § 4 i § 6 wprowadzają tę nowość, które polskie społeczeństwo, jako przecież jedno z pierwszych społeczeństw w Europie chce wprowadzić do prawodawstwa i chce, zdaje mi się, wprowadzając te zmiany, iść na czele rzetelnego postępu i iść na czele ucywilizowanych i rozumnych społeczeństw europejskich. Otóż jeśli tak jest i wiem, że tak będzie, to rzecz prosta, że takie nowe pojęcia, takie nowe prawa, muszą być bardzo ostrożnie zbudowane, bardzo przemyślane, warunki gospodarcze całej Polski, wszystkich jej dzielnic, dokładnie poznane, aby prawa te rzeczywiste i zdrowe wydały owoce.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#PCzetwertyński">Jeśli weźmiemy ustawę, która nam została przez komisję rolną przedstawiona, t. j. projekt zasad, które mają w szerokich linjach określić, na jakich to zasadach ta reforma rolna ma być u nas wprowadzona, to muszę niestety zauważyć, że ten projekt zawiera bardzo mało zasad, a bardzo dużo szczegółów, i że następnie z tych nawet zasad, które tam są całą budową przyszłego ustroju rolnego, ani w dziedzinie gospodarczej t. j. jakie mają być tworzone gospodarstwa, ani w dziedzinie społecznej, kto te ziemie posiadać będzie, i jak na niej gospodarować winien, całości ustawowej się nie sklei. Zasady są sprzeczne jedna z drugą. Może być, że tak się stało z powodu, iż niektóre paragrafy nie zostały ściśle omówione. I dlatego zgóry przepraszam, jeśli będę interpretował tak jak są napisane jak je rozumiem. Może komisja rolna je inaczej rozumiała.</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#PCzetwertyński">Punkt g § 4 i § 6 wprowadzają prawo państwa wykupu pewnych prywatnych dóbr dla zaspokojenia potrzeb małorolnych rolników.</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#PCzetwertyński">To jest tą nowością. Otóż muszę przypomnieć, że to jest nowością w naszem prawodawstwie, ale nie jest nowością w naszych umysłach, dlatego, że ci wszyscy, którzy badali ustrój rolny w Polsce rozumieli doskonale, że ewolucja musi iść w tym kierunku, żeby gospodarstw drobno włościańskich było coraz więcej i co więcej rozumieli, że tę ewolucję wypadnie kiedyś przyspieszyć a to dlatego, że społeczeństwo, które jest w niewoli u obcych, musi być z konieczności w' swoim rozwoju gospodarczym i społecznym zacofanie. Więc jeżeli chcemy dognać inne społeczeństwa, jeżeli chcemy wyrównać zacofanie, jeżeli chcemy je nawet wyprzedzić, musimy się na pewne zasady zgodzić, które dla niektórych umysłów wydają się rewolucją. Są w każdem społeczeństwie ludzie, którzy rewolucją nazywają wszelką zmianę niekorzystną dla ich stanu posiadania, dla ich sposobu życia. Zapatruję się inaczej. Zmian radykalnych nawet, byleby były uczciwe i uczciwie wprowadzone, się nie boję. Dziadek mój po roku 30;tym, miał skonfiskowany majątek, ojciec po 63, a ja znów jestem posiadaczem ziemi. O bo jest po nad nami ktoś, kto jest wszechmocnym regulatorem i rozdawcą darów i własności.</u>
          <u xml:id="u-9.4" who="#PCzetwertyński">Dlatego zupełnie piszę się na to, co kolega poseł z mego okręgu, ludowiec, powiedział: chodzi nam o przyspieszenie ewolucji. Więc będę się ściśle trzymał tego wyrażenia. Chodzi bowiem o taką ustawę, któraby przyspieszyła naturalną ewolucję. My się godzimy na nadanie prawa wykupu większej własności przez państwo. Ja osobiście oświadczam, że jakieś 12 lat temu, gdy staraliśmy się w Towarzystwie Centralnem Rolniczem zaprowadzić reformę rolną stołypinowską w Królestwie, to myśmy z p. Władysławem Grabskim w memoriale złożonym władzy rosyjskiej podkreślili, że ponieważ rozwój społeczny jest u nas zacofany, trzeba się zdobyć na takie prawo, i nadanie takiego prawa Bankowi Włościańskiemu, żeby ten proces parcelacyjny przyspieszyć. Myśmy wówczas zdawali sobie doskonale sprawę, że ażeby uniknąć rewolucji i przewrotów w przyszłości, trzeba tę ewolucję wszelkiemi możliwemi środkami przyśpieszyć.</u>
          <u xml:id="u-9.5" who="#PCzetwertyński">Ja np. osobiście się zgadzam na ograniczenie większej własności. Dlaczego? Dlatego, że uważam, że jeżeli ktoś będzie gospodarował na mniejszym obszarze, to będzie i lepszym rolnikiem i będzie się wychowywał na lepszego Polaka. Ten kto na bardzo wielkich obszarach siedzi, naturalnie to nic jest regułą — wszędzie są wyjątki — to ma dla siebie i swoich dzieci to mimowoli, wpajane przekonanie, że jest czemś lepszem od innych i to przeszkadza rozumnemu wychowaniu dzieci. To przeszkadza rozumnemu wpajaniu w nich zasady równości obywatelskiej pomiędzy wszystkimi.</u>
          <u xml:id="u-9.6" who="#PCzetwertyński">Ja uważam, że ten typ, który się u nas jeszcze nie wytworzył, ale który się wytworzył w innych krajach, to jest międzynarodowego obszarnictwa, międzynarodowej arystokracji, jest również szkodliwym dla sprawy narodowej, jak międzynarodowe banki i międzynarodowy socjalizm.</u>
          <u xml:id="u-9.7" who="#PCzetwertyński">Stojąc na tem stanowisku, że musimy wyciągać daleko idące konsekwencje, musimy, logicznie na nich stojąc i logiczne wyprowadzać wnioski, tak samo pod względem gospodarczym, jak i społecznym.</u>
          <u xml:id="u-9.8" who="#PCzetwertyński">Z tej trybuny było nawet z naszej strony powiedziane kilkakrotnie, że małe gospodarstwo jest pod względem wytwarzania gorsze od wielkiego. Ja powiem z własnego doświadczenia, że tak nie jest. Ja mam około siebie małe gospodarstwa w 7 rozkolonizowanych wsiach i oni obecnie więcej zbierają odemnie. Ale dlaczego? Dlatego, że ewolucja w tych małych gospodarstwach poszła tak prawidłową drogą i tak rozumną, że człowiek, który tam gospodaruje, nie spodziewa się niczego więcej od nikogo, ale tylko, wszystkiego od siebie. On się spodziewa, że dzięki własnej pracy i umiejętności, dzięki kształceniu się w zawodzie rolniczym, dzięki nie stałej opiece, ale pomocy pewnych instytucji rolniczych, zawodowych i finansowych, on to gospodarstwo własną pracą podniesie tak wysoko, jak zawodowy obszarnik gospodarstwo większe, a nawet i wyżej od nich.</u>
          <u xml:id="u-9.9" who="#PCzetwertyński">Podczas okupacji niemców nic mogło się pomieścić w głowie, żeby taka masa produktów była wytwarzana i zbywana we włościańskich gospodarstwach. Te dziesiątki sztuk drobiu, nierogacizny itp. produktów.</u>
          <u xml:id="u-9.10" who="#PCzetwertyński">To jest pewna umiejętność gospodarowania, która jest wrodzona, ale musi być wykształcenie, ażeby poszła ona z postępem czasu i z rozwojem właściwym gospodarstwa i z potrzebami kraju.</u>
          <u xml:id="u-9.11" who="#PCzetwertyński">Idąc tą drogą i uważając, że przyszłość Polski pod względem społecznym i pod względem kulturalnym i gospodarczym, na tem polega, ażeby właśnie takich gospodarstw i takich na tych gospodarstwach siedzących gospodarzy, którzy na własnych siłach będą się opierać, było jaknajwięcej, trzeba, ażeby właśnie ta reforma w tym samym kierunku ewolucyjnym poszła, a nie wprowadzała ani do dzielenia tej ziemi, ani do umysłów ludzkich rewolucyjnego charakteru.</u>
          <u xml:id="u-9.12" who="#komentarz">(Głos: Słusznie)</u>
          <u xml:id="u-9.13" who="#PCzetwertyński">W projekcie jest powiedziane, że ażeby do tego dojść, ma być większa własność ograniczona i Panowie chcą maksymum określić do tego właśnie rozmiaru, który większość komisji rolnej przepisała.</u>
          <u xml:id="u-9.14" who="#PCzetwertyński">Tutaj p. Smoła powiedział, że to maksymum odpowiada mniej więcej wielkości gospodarstwa, które już jest w naszej ziemi.</u>
          <u xml:id="u-9.15" who="#komentarz">(P. Smoła: Wielkości folwarków)</u>
          <u xml:id="u-9.16" who="#PCzetwertyński">Właśnie jest wręcz odwrotnie. Nie tylko cyfry, ale oczywistość mówi co innego. Przecież każdy, kto zna nasze Królestwo Polskie przyzna, że właśnie typ folwarku od 60 do 300 morgów spotyka się niesłychanie rzadko. Spotyka się wyjątkowo tam, gdzie wyrósł on z drobnego gospodarstwa, gdzie przez dochody małe gospodarstwo podniosło się tak, jak np. w Kaliskiem, do kilkowłókowego gospodarstwa.</u>
          <u xml:id="u-9.17" who="#PCzetwertyński">Otóż taka reforma rolna, która wprowadza odrazu typ gospodarstwa taki, który u nas nie jest spotykany, już nic jest ewolucją, nie jest przyśpieszeniem ewolucji, tylko jest pewnym rewolucyjnym aktem w tym ustroju, który ma u nas powstać.</u>
          <u xml:id="u-9.18" who="#PCzetwertyński">Bo jeśli u nas są folwarki od 300 i wyżej, to dlatego, że właśnie ten typ gospodarstwa w naszych warunkach jest normalny. Potrzeby miejscowe, to jest rośliny, które się produkuję, i ręce robocze, które się miało do swego użytku, wymaga a właśnie większych obszarów, a nie takich, jakie większość komisji rolnej przewiduje. To jest zaprzeczeniem tego, co Panowie sobie stawiają na celu przyśpieszenia ewolucji. To jest już pewien rewolucyjny czynnik który musi się odbić ujemnie na produkcji. Niewątpliwie nic może być. żeby folwark, który jest zastosowany i zabudowany do większego obszaru, skrócony odrazu do mniejszego morf! się nadal dobrze rozwijać, i wydać z siebie i pod względem społecznym i pod względem kulturalnym to, co od niego gospodarstwo społeczne wymaga.</u>
          <u xml:id="u-9.19" who="#PCzetwertyński">Projekt komisji miał nam dać zasady. Otóż np. mojem zdaniem, powiedzenie, że od 60 do 300 morgów ma większa własność posiadać, to jest szczegółem, ale nie jest zasadą. O ile rozumniejszą, ważniejszą zasadą byłoby powiedzenie i wystudiowanie, jakie gospodarstwa małe mają powstać. To byłoby rzeczywiście zasadą. Przecież mamy pod tym względem bardzo obszerną literaturę, którą można i trzeba poznać, ale przykładów z Włoch czy z Niemiec ryczałtem do naszego kraju zastosować nie możemy.</u>
          <u xml:id="u-9.20" who="#PCzetwertyński">Musimy tę sprawę wystudiować, ażeby dobrze sobie zdać sprawę, jakiego rodzaju gospodarstwa drobne mają powstać. Jest powiedziane, żeby były zdolne do życia, albo ażeby zdolność wytwórczą miały. To jest frazes. Zależy to od warunków miejscowych i od okolicy, w której się mają znaleźć.</u>
          <u xml:id="u-9.21" who="#PCzetwertyński">To jest rzecz, nad którą wypadnie sobie dobrze głowę nałamać. Inaczej pobłądzimy, stworzymy gospodarstwa drobne takie, jakie pod względem gospodarczym dla naszego kraju nie będą najwłaściwsze. Ja np. powiem, że jeżelibyśmy stworzyli gospodarstwo 15 czy 16 morgowe, opierając się na tej zasadzie, że muszą one właściciela swego zająć całkowicie, to rzecz prosta, że wówczas odrazu pewnej ilości płodów gospodarczych, które dla naszego przemysłu są konieczne, nie potrafilibyśmy wyprodukować.</u>
          <u xml:id="u-9.22" who="#PCzetwertyński">Gospodarstwa drobne pomimo swoich zalet i pomimo nawet możliwości dojścia do wysokiej produkcyjności, mają jedną wadę, a mianowicie tę, że są w produkcji jednostronne. Każde gospodarstwo włościańskie od Kaliskiego aż po Bug, produkuje u nas w Kongresówce to samo. Dlaczego? Dlatego, że to jest przyzwyczajenie, dlatego, że wymagają tego potrzeby gospodarstwa i rodziny gospodarza. Każdy musi hodować drób, każdy musi produkować nierogaciznę, każdy musi mieć paszę dla bydła i koni i dlatego musi na tym swoim warsztacie bardzo znaczną ilość ziemi przeznaczyć właśnie dla tych przedmiotów, a nie dla przedmiotów takich, które będą sprzedawane na zewnątrz. Mogą Panowie powiedzieć, że to również będzie bogactwem kraju, że tyle a tyle świń będzie przez Sosnowiec, a teraz przez Lignicę wychodzić do Prus. Ale to będzie nierozumne z punktu widzenia gospodarczego, jeżeli będziemy wywozili tylko świnie, a będziemy przywozili cukier. Ten wzgląd wymagałby, żeby tworzyć większe gospodarstwa kilku włókowe, dlatego właśnie, żeby były większe obszary, przeznaczone na produkcję tych roślin, które dla przemysłu rolniczego są potrzebne i które na pewnej ziemi się najlepiej rodzą. Ale temu przeszkadza sprawa robotnicza. Takie kilkuwłokowe gospodarstwa wymagają nie tylko własnej pomocy, własnych rąk rodziny gospodarskiej, ale donajętych, a nic nie będzie tak trudno w przyszłości, jak w tym rozbitym dotychczasowym ustroju stworzyć większe gospodarstwa t. zw. wielko chłopskie i dla nich znaleźć odpowiedniego robotnika. Sprawę tę pobieżnie tylko narzucam, aby podkreślić, że choć jest ona najważniejszą, komisja rolna zupełnie ją pominęła. Ja mam nadzieję, że Min. Rolnictwa tę sprawę wystudiuje, nam to przedstawi i wówczas dobrze się nad nią nagłowimy.</u>
          <u xml:id="u-9.23" who="#PCzetwertyński">Ale jeżeli porównamy to, czego brak w projekcie, z tem. co jest, to mamy ten szczegół, bo muszę to nazwać szczegółem, że ma być wywłaszczona ziemia do takich a takich granic. To jest szczegół, który w naszym projekcie pominąć można. Bo jeżeli mówimy zasadniczo, że ma być wywłaszczone, że państwo ma prawo bez żadnych ograniczeń wywłaszczać, to przecież w ustawie, która w przyszłości będzie opracowana, która będzie dostosowana do całej Polski, do tego, co jest w Księstwie Poznańskiem, na Śląsku i w Prusach Zachodnich i we wschodnich naszych ziemiach, znajdziemy, idąc droga ewolucyjna, taką normę, która dla każdej dzielnicy byłaby właściwą i która będzie właściwą, i która ani gospodarstw wiejskich nie zrujnuje, ani miejscowych stosunków nie popsuje. Nie popsuje ani gospodarstwa, ani ludzi. I dlatego nasz klub jest za tem. ażeby wywłaszczyć, ale ażeby nie powiedzieć, nie określać tego maksymum, tylko żeby w przyszłej ustawie powiedziane było, wiele w każdej dzielnicy folwarcznej ziemi ma być i wiele każdy właściciel tej ziemi może posiadać, aby obcinając powoli do tej normy wszędzie dojść.</u>
          <u xml:id="u-9.24" who="#komentarz">(Głos: To jest to samo)</u>
          <u xml:id="u-9.25" who="#PCzetwertyński">To nie jest, proszę Panów, to samo, jeszcze dla jakiego powodu. Dlatego, że ustawa nie wspomina o jednym bardzo ważnym względzie, a mianowicie nie mówi nic, w jaki sposób będzie ziemia parcelowana i w jaki sposób będzie wywłaszczana. Można się domyśleć, że to będzie zrobione odrazu i można się domyślać, że to będzie robione kolejno ustawa pod tym względem milczy, a każdy przyzna, że między jednym sposobem a drugim różnica jest bardzo wielka.</u>
          <u xml:id="u-9.26" who="#PCzetwertyński">To byłoby zasadą powiedzieć, czy to będzie odrazu dokonane, czy państwo od jutra stworzy sobie wielką spiżarnię i tam tyle a tyle milionów morgów w tej spiżarni trzymać będzie, czy też odwrotnie, posiłkując się prawem, będzie parcelowało i wywłaszczało w miarę potrzeby, poczynając od tego, co już posiada, parcelując następnie zapuszczone majątki, a kończąc na najlepszych.</u>
          <u xml:id="u-9.27" who="#PCzetwertyński">My, trzymając się logicznie drogi ewolucji, uważamy, że jest koniecznem powiedzieć, że ma być taka kolejność zachowana. Państwo ma parcelować, Sejm musi dać państwu odpowiednie środki musi przeznaczyć środki, ażeby przynajmniej 400,000 morgów tocznie było rozparcelowane, ale musi być powiedziane wyraźnie, że ma nastąpić kolejna parcelacja, to jest, zaczynając od tego, co jest i doprowadzając kolejno gospodarstwa do pożądanej wielkości. Czy to będzie trwało 5, czy 10, czy 15 lat, czy jeszcze dłużej — nam wszystko jedno, o ile mówimy, że jest potrzeba wywłaszczenia — to to wywłaszczenie być musi, ale porządek zachowany być musi taki, który utrzyma porządek w gospodarstwie wiejskiem, i utrzyma porządek w całem naszem społeczeństwie, to jest we wszystkich naszych głowach. Wówczas każdy będzie wiedział, czego się ma spodziewać, co z jednej strony może być jego, a co jego być nie może, a z drugiej, z czego musi ustąpić i kiedy.</u>
          <u xml:id="u-9.28" who="#PCzetwertyński">Jest to rzecz bardzo poważna i w tym celu wprowadzamy w tym paragrafie poprawkę. Jeden z paragrafów następnych mówi o stanie przejściowym. Jeżeli stan przejściowy, rozumiemy w ten sposób, że państwo ma pewien zapas, z którego czerpie, a ten zapas trzyma tymczasem pod kluczem — i w tym okresie przejściowym ten zapas wydzierżawia, jak jest powiedziano spółkom rolniczym, to ci Panowie ludowcy, którzy zwalczacie tutaj projekt socjalisty p. Barlickiego, w rzeczywistości nie tylko go nie zwalczacie, lecz świadomie podtrzymujecie.</u>
          <u xml:id="u-9.29" who="#PCzetwertyński">Projekt posła Barlickiego mówi, że trzeba wprowadzić stowarzyszenia rolnicze, które wielkie obszary zagospodarują i wspólnie poprowadzą. Jeżeli będą gospodarstwa większe zaraz po wprowadzeniu ustawy, objęte przez Państwo, właściciel dotychczasowy usunięty, a tego folwarku nie można będzie rozparcelować odrazu, a odrazu setek tysięcy zabudowań gospodarskich się przecież nie wybuduje i będzie stworzona kooperatywa dotychczasowej służby folwarcznej i ona będzie prowadziła folwark, jak dotychczas, na rachunek państwa, to jest to, czego p. Barlicki domaga się w swoim projekcie, który zwalczacie, mówiąc, że to jest komuna, której Panowie sobie nic życzycie.</u>
          <u xml:id="u-9.30" who="#PCzetwertyński">Panowie mówicie, że to jest na pewien czas przejściowy. Ale ja się pytam, jak Panowie sobie wyobrażają, że po upływie okresu przejściowego, po 5, 10 latach można tym ludziom, którzy będą wspólnymi gospodarzami, powiedzieć, że teraz się wynoście, bo się rozpocznie parcelacja. bo teraz są amatorzy, którzy umieją lepiej gospodarować od was, którzy mają teoretyczne i praktyczne wykształcenie, którzy ten folwark od państwa odkupią i sami własne gospodarstwa zaprowadzą.</u>
          <u xml:id="u-9.31" who="#PCzetwertyński">Nastąpi konflikt i nie może być, aby go nie było, bo dotychczas ten, który gospodarstwo uważał za uprawnioną własność, musiałby z konieczności powiedzieć, że nie prawo, a rewolucja wyrzuca go z tego folwarku. Ale tak będzie nie tylko na niektórych folwarkach, to nastąpi na wszystkich bez wyjątku, z naciskiem powtarzam, na wszystkich. Ani jeden folwark tym sposobem zabrany właścicielowi nie przejdzie w inne ręce, jak tylko w ręce służby i wyrobników, która się w ten, czy inny sposób na tym folwarku zagospodaruje. Już tam się zawsze znajdzie odpowiedni agitator, który kierownictwa, władzę i zyski weźmie w swoje ręce.</u>
          <u xml:id="u-9.32" who="#PCzetwertyński">Jeżeli Panowie zwalczacie projekt posła Barlickiego, a nie wprowadzicie kolejności, nie utrzymacie tych dotychczasowych właścicieli na folwarkach aż do czasu, dopóki ten folwark rozparcelowany nie będzie, czy pomiędzy nowych nabywców, włościan, czy pomiędzy robotników, którzy na nim pracowali, to wprowadzicie znowu czynnik rewolucji, idąc przeciw sobie samym, przeciw własnemu projektowi, ponieważ Panowie chcą również iść drogą spokoju, ewolucji. Idziecie przeciw interesowi ludu i przeciw interesowi gospodarczemu Polski, bo ten sposób, to ruina gospodarstw, i unicestwienie produkcji i niedopuszczenie najbardziej się nadającej do usadowienia na folwarkach gospodarzy wyszłych ze wsi, młodzieży włościańskiej.</u>
          <u xml:id="u-9.33" who="#PCzetwertyński">My zaś chcemy ewolucyjności nie tylko w teorii, ale chcemy logicznie tę ewolucyjność przeprowadzić. Mówimy wyraźnie, że chcemy doprowadzić do tego, ażeby było jaknajwięcej drobnych gospodarstw i mówimy to nie tylko z tej trybuny, ale i na zebraniach, a ja muszę przypomnieć Panom przemówienie moje na zebraniu ogólnem Centralnego Towarzystwa Rolniczego przed jakimiś 10, 12 laty, gdzie mówiłem to samo, co p. Stolarski dziś. Trzeba zaprowadzić takie stosunki, ażeby mógł jeden do drugiego nie tylko rękę wyciągnąć, ale ją utrzymać, ażeby mógł jeden i drugi we wspólnem współżyciu znaleźć wspólny interes.</u>
          <u xml:id="u-9.34" who="#PCzetwertyński">W 1914 roku mówiłem do większej własności, że nie oderwiecie się od tego wielkiego macierzystego pnia, z któregoście wyrośli, choć wam się zdaje, że jakaś potężna siła idzie i was wyrzuca. Utrzymacie się, ale tylko dzięki własnej pracy, a pracy takiej uczcie się od tych, którzy obok was mieszkają, a dla których praca jest treścią życia. Jeśli wasz pradziad z tej pracy wyszedł, to musicie jaknajbliżej z tym ludem żyć, ażeby o tem pierwszem przykazaniu Boskiem i ludzkiem nie zapomnieć, bo tylko wówczas, jeśli zapomnicie o tem, fala was pokryje, burza was zmiecie.</u>
          <u xml:id="u-9.35" who="#PCzetwertyński">P. Stolarskiego znam nie od dzisiaj i wiem doskonale, jak o tem myśli. Chce rękę wyciągnąć, tymczasem ta ręka bardzo często nie potrzebuje być wyciągnięta, bo jest trzymana w ręku tego sąsiada, którego nazywacie obszarnikiem, a który potrafił wprowadzić ten czynnik do pracy, który go pozwala szanować przez sąsiadów włościan, a on szanuje tego sąsiada dlatego, że tak samo na tej ziemi pracuje.</u>
          <u xml:id="u-9.36" who="#PCzetwertyński">Mówię to z długoletniego doświadczenia i pracy między ludem i wiem, że jest między tymi wszystkimi, którzy pracują wszystko jedno na ilu morgach, jedna gospodarska dusza. Gospodarska dusza u zdrowego rolnika jest jedna i ta sama, czy on ma. dwa, czy 1000 morgów. I jeden i drugi nie może znieść odłogu, nieużytku i jednego i drugiego boli, jeśli wszystko nie jest należycie wyzyskane, bo doskonale czuje, że to jest marnowanie darów Bożych. Kto sam pracuje, ten nie może nie mieć poszanowania dla pracy i dla wszystkiego, co praca wydaje, ma jaknajwiększe poszanowanie. Stan kulturalny nazywa się stan taki, gdzie kultura jest powszechną. Gdzie się folwark czerwieni cegłą lub dachówką między lichemi wiejskiemi domostwami, gdzie się pola dworskie odcinają wyraźnie od pól wiejskich lepszym wyglądem, tam niema kultury. To dowód zacofania. Dojść do tej powszechności było zawsze moją mrzonką. Jestem przekonany, że wszyscy rolnicy muszą się na pewien sposób przeprowadzenia reformy rolnej zgodzić. Wszyscy zdrowo myślący i prawdziwi rolnicy, ale musimy odrzucić teoretyków rolnych, tych ludzi, którzy z duszą ziemi nie mają nic wspólnego. Może w najlepszej wierze chcą oni ten ustrój budować, chcą błogosławiony stan zaprowadzić, ale tyle razy z nimi się spotykałem i tyle razy z nimi mówiłem i doszedłem do przekonania, że pewnej psychozy, którą ma rolnik polski, nie posiadają i dlatego zdrowej reformy rolnej nie zaprowadzą i tylko coś takiego, co pod względem i społecznym i kulturalnym będzie wadliwem.</u>
          <u xml:id="u-9.37" who="#komentarz">(Głosy na lewicy: Księża nie chcą zaprowadzić)</u>
          <u xml:id="u-9.38" who="#PCzetwertyński">Księża zabierają głos naprzykład w naszym klubie w sprawie dóbr duchownych.</u>
          <u xml:id="u-9.39" who="#komentarz">(Głos na lewicy: I w sprawie ziemi)</u>
          <u xml:id="u-9.40" who="#PCzetwertyński">Proszę wytłomaczyć im dokładnie, że się nie znają, to będzie bardzo dobrze, ale ja zauważyłem, ze znają oni ją lepiej od waszego referenta.</u>
          <u xml:id="u-9.41" who="#PCzetwertyński">Zastanawiałem się nieraz nad prawem własności. Może jesteśmy blizcy tego czasu, kiedy wogóle prawo do własności będzie zrewidowane, bo prawo własności, jak kiedyś mówili Rondhowie, jest kradzieżą, a niektórzy twierdzą, że jest bezduszne, nieraz zmianom podlegało. Ja powiadam, że nie jest bezdusznem, ale może stać się bezdusznem, bo jeśli tylko przez to, że się urodziłem w jednem miejscu, a nie o dwa kroki dalej, odrazu staję się właścicielem bardzo wielkich obszarów, i osobistej pracy w to nie włożyłem usilnej i mozolnej, i nie pracowałem w pocie czoła, to to prawo własności staje się bezduszne — i musi być przez coś innego naprawione.</u>
          <u xml:id="u-9.42" who="#PCzetwertyński">Wszelkie społeczeństwo musi dążyć do tego, aby to prawo, na którem swoją drogą wychowywały się narody tyle lat i tyle wieków, na które ich moralność się rozwijała, zastąpione zostało przez coś innego, ale lepszego. Otóż my teraz budujemy prawo odbierania dajemy je państwu, ale i prawo odbierania musi być budowane tak, aby ono było moralniejsze od prawa posiadania, bo jeśli to prawo odbierania będzie mniej moralne, to stworzy większe zło, niż co prawo niemoralne i bezduszne posiadanie, jakie istnieje.</u>
          <u xml:id="u-9.43" who="#PCzetwertyński">Ja nie wierzę, ażeby na długo wogóle jakiekolwiek prawo niemoralne, stworzone w odmętach rewolucyjnych, stworzone ot tak niewiadomo skąd, mogło długi czas istnieć na świecie. Stworzyło ono zło. Społeczeństwo musi to stworzone zło znieść, lecz w końcu je potępi, a prawo musi odpaść. Otóż musimy stworzyć prawo odbierania, prawo wykupu moralne, i to tak moralne, aby ono nie naruszało pojęcia ludzkiej moralności wogóle i mogło długo trwać i pokolenia w zdrowiu moralnem wychowywać.</u>
          <u xml:id="u-9.44" who="#PCzetwertyński">Jeśli zdamy sobie sprawę z tego, co się teraz na wsi dzieje, nie wszędzie, ale w bardzo wielu okolicach, gdzie każdy sobie mówi, że mnie rząd coś nada, mnie rząd czemś obdarzy, to każdy przyzna, że to jest fałszywe pojęcie. Rząd nie chce nikogo niczem obdarzać. Jaki projekt by nie przeszedł, nic nadawane nie będzie, mam nadzieję, że dla nikogo nie będzie przywileju. Rząd tylko chce umiejętnie pomóc, ewolucję wspomóc. A zatem trzeba, żeby to nowe prawo nie rozwijało w umysłach tego pojęcia, że ja tu będę obdarzony, jak ci, którzy byli uwłaszczeni w 64 roku, że będę na tem miejscu tu uwłaszczony, muszę tu siedzieć, bo ja tutaj ten kawałek gruntu dostanę. To jest złem i zło to wytwarza niemoralne pojęcie o tem, do czego człowiek ma prawo wogóle, a w obecnej chwili w szczególności. Tworzy się zamęt i ten zamęt Panowie jeszcze szerzycie, jak gdybyście nie zdawali sobie sprawy, że masy przecież są nieświadome, kierują się instynktem i według instynktów postąpią. Jeśli przestudiujemy historię, to nigdzie obywatel obdarzony, nigdzie obywatel pozyskany, obywatel kupiony do pewnego stopnia, obywatel uprzywilejowany, nigdzie nie był budowniczym państwa. Czem więcej rozdanych bogactw, łask, przywilejów, czem więcej rozdanego darmowego chleba, tem gorzej w przyszłości, tem później więcej lenistwa, próżności niezadowolenia. Budowniczym. państwa i budowniczym własnego warsztatu był ten, który o własnych siłach szedł, własną pracą się bogacił, a któremu Państwo rozumnie pomagało.</u>
          <u xml:id="u-9.45" who="#PCzetwertyński">Chcę zwrócić uwagę na pewien szczegół. Pan referent Dąbski wspomniał, że za rzymskich czasów istniało prawo rolne podobne do tego, które chcemy zaprowadzić. Ale jeśli kto pilnie przestudiował historię Rzymu, to znajdzie tę analogię nie tylko w ustawie rolnej, ale i w bardzo wielu okolicznościach, które tym ustawom towarzyszyły. Badając źródła reformy rolnej, cóż możemy w tem takiego podobnego znaleźć. Otóż Sulla np. budował ustawę rolną tylko dla swoich wojowników, a nie dla celów ogólno państwowych, ażeby ich mieć w walkach ze swoimi przeciwnikami za sobą.</u>
          <u xml:id="u-9.46" who="#PCzetwertyński">Gdy proskrybowano senatorów rzymskich i ziemie miano rozdać biednym, to na tej zamianie Krassus i Pompejusz najwięcej zarobili. I Krassus i Pompejusz zdobyli olbrzymie bogactwa na tych ziemiach, które proskrybowali senatorom, a które następnie rozdawali ubogiej ludności, ale rozdawali w ten sposób, że cały dochód z tych majątków szedł do ich dóbr. Mamy następnie reformę największego człowieka czasów rzymskich, Juliusza Cezara. Cezar też wprowadził ustawę rolną, najmądrzejszą ze wszystkich, ponieważ on sam był mądrzejszy od innych. Ale Kato już mu powiedział, że ludność nic z tego nie osiągnie, bo Cezar jest niemoralny tak w życiu, jak i w polityce i moralnego prawa nie stworzy. A po 18 wiekach historyk Mommsen napisał, że Juliusz Cezar niczego nie osiągnął we wszystkich swoich politycznych i społecznych zamierzeniach, bo wszędzie wprowadzał instynkt polityczny. Chciał robić wielkie rzeczy, ale wprowadzał do nich swoją żądzę polityczną i instynkt. Nie potrafił oderwać siebie od reform, swego interesu od interesu ogółu. I dlatego wszystkie jego reformy upadły w nim samym, i między innemi i reforma rolna, którą zaprowadził. Jest to dziwna analogia z obecnymi czasami. Tylko zamiast wielkich mężów, mamy małe partie, które idą drogą politycznego interesu swojej partii.</u>
          <u xml:id="u-9.47" who="#PCzetwertyński">Nie chcę rozumieć tego tak, że poseł Dąbski umyślnie o Rzymie mówił, chcąc przypomnieć nam i jedno i drugie i samą reformę rolną i okoliczności, które istniały przy jej stworzeniu. Ale niestety, a może na szczęście, to porównanie samo ciśnie się na pamięć. Ja uważam, że obecna chwila już nie jest chwilą radykalnych przewrotów. To, co Panowie z lewicy mówią, że jakaś burza jest w Europie i że biada tym, którzy jej nie rozumieją, którzy nie czują jej wstrząsu, którzy nie idą jej naprzeciw, jest mylnem, muszę powiedzieć, że pod tym względem się mylą. Burza była, ale cichnie i jak mówią rolnicy u nas na wsi „burza poszła od Polski bokiem”. Ona poszła i przeszła i u nas bezwarunkowo jej nie będzie i nie będzie już jej na całym świecie, bo wszędzie ludzkość pragnie pokoju i spokoju, pragnie ładu, a nie przewrotu. I nie obietnice rozdania ziemi, ale ład, porządek, sprawiedliwość, istotna opieka prawa przyciągną do nas mieszkańców i Śląska i Prus i ziem białoruskich.</u>
          <u xml:id="u-9.48" who="#PCzetwertyński">Był dwa lata temu w Petersburgu nie kto inny, jak prezes międzynarodówki socjalistycznej, a jednocześnie minister belgijski, Vanderwelde. Myśmy go w Petersburgu przyjmowali, chcąc stworzyć unię małych narodów. Więc byli Serbowie, Rumuni, Czesi, Polacy. Była wymiana zdań. I my przedstawialiśmy rozwój myśli polskiej narodowej w ten sposób, ażeby socjalista Vanderwelde mógł ją zrozumieć, aby się tem zainteresował. Tłomaczyliśmy mu ten rozwój w ten sposób, że wszelkie przejawy społeczne, że wszelkie ideję, nawet najbardziej radykalne, społeczeństwo polskie zawsze badało i wyłuskiwało z nich to, co było w nich prawdą, bo we wszystkiem, we wszystkich tych najbardziej nawet radykalnych pomysłach, które inne społeczeństwa nie badając nawet odrzucają, my szukaliśmy drogi do odbudowy ojczyzny. Z tego myśmy żadnej idei nie odrzucali, myśmy badali wszystko i dlatego potem powiedział mi Vanderwelde: „Bardzo może być, że będziecie społeczeństwem, w którem nawet socjalizm propagować walk klasowych nie będzie mógł i w którem socjalizm będzie musiał opierać się na reformach i solidarności, a nie na walkach klasowych, bo tam, gdzie do walk nie ma życiowych podstaw, tam najbardziej zagorzały socjalizm musi innych podstaw i innych dróg szukać. Z Vanderweldem długo konferowałem i dlatego nie rozumiem, że socjalizm, który chce się nazywać polskim, tak się ideowo i materialnie od naszych warunków odrywa. Ale nie u wszystkich, niedawno miałem w ręku broszurę pana Hempla, który mówił w jaki sposób socjalizm polski ma pracować, żeby wyniósł dodatnie owoce. Tam jest powiedziane, że trzeba odrzucić tę mamonę, szukanie tego rubla, te podwyżki zarobków, lecz wprowadzić ideę, bo inaczej socjalizm w Polsce się nie rozwinie”.</u>
          <u xml:id="u-9.49" who="#komentarz">(Głosy: Hempel, to jest mistyczny komunista)</u>
          <u xml:id="u-9.50" who="#PCzetwertyński">Może być, że i mistyk, ale to mi się podobało. Socjalistów tego rodzaju winno być u nas więcej.</u>
          <u xml:id="u-9.51" who="#PCzetwertyński">Sto lat temu, kiedy skończyła się epoka Napoleońska — epoka walk, Fichte powiedział: jesteśmy u końca epoki, w której wszyscy oddychają gwałtem, u końca fazy, która usunęła moralność z życia i która sądziła, że za pomocą politycznych instynktów załatwi wszystkie sprawy, zaspokoi wszystkie bolączki. Musi nastąpić i obecnie moralność w stosunkach wszechludzkich. To, co stworzyło romantyzm po epoce napoleońskiej stworzy i obecnie po tej wielkiej wojnie i na całym świecie powrót do idealnych stosunków, chęć do załatwiania wszystkich potrzeb w sposób najbardziej zgodny kompromisowy i sprawiedliwy, nie sięgając do gwałtów, ale dając z siebie wszystko, co trzeba, żeby utrzymać całość. Baczmy, żeby podwalina, która ma ustrój rolny dźwigać, nie była klinem, któryby rozerwał więzy dotychczasowej budowy naszego ustroju moralnego, naszego stosunku jednych do drugich. Często nie o ziemię dworską, ale o duszę chłopską chodzi, o jej znieprawienie i oderwanie od dotychczasowych wierzeń. Społeczeństwo polskie jest dojrzale do takiego współpracownictwa przez swoja przeszłość. Możemy zatem je stworzyć, możemy stworzyć ogólne wielkie współpracownictwo narodów.</u>
          <u xml:id="u-9.52" who="#komentarz">(Brawa).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#Marszałek">Głos ma poseł Daszyński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#PDaszyński">Wysoka Izbo! W debacie szczegółowej daleki jestem od zapuszczania się na tory, któremi zakończył swoją mowę szanowny pan przedmówca. Nie wiele dają wogóle nam morały rzucone pod wpływem bezpośredniego interesu. Nie zarzucając osobiście ani cienia obłudy na podstawie teorii niezwalczonej, że cała ta moralność, której, słuchać musimy, z ust książąt kościoła i książąt świeckich, łączących się zgodnie z. żydowskim fabrykantem panem doktorem Koliszerem,...</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#komentarz">(P. Czetwertyński: Co ja temu jestem winien)</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#PDaszyński">... ja też nie zarzucam, wszystkie te morały przecież nie są niczem innem, jak tylko przykrywką dla nagiego interesu klasowego.</u>
          <u xml:id="u-11.3" who="#komentarz">(Śmiechy na prawicy)</u>
          <u xml:id="u-11.4" who="#PDaszyński">Ale ponieważ znajdujemy się w debacie szczegółowej, przeto jak powiedziałem na początku, temi torami nie pójdę, albowiem mam uzasadnić wniosek szczegółowy, który brzmi bardzo jasno i jest bardzo krótki. Treść wniosku jest taka: „Państwo wytwórcze, związki rolne i gminy mogą tworzyć gospodarstwa na obszarach obejmujących więcej niż 300 morgów”. Proklamuję tę zasadę nie tak znowu nową, nie tak znowu niebywałą w historii gospodarzenia i w historii posiadania roli przez państwo.</u>
          <u xml:id="u-11.5" who="#PDaszyński">W debacie ogólnej nazwano stanowisko nasze utopijnem bujaniem w obłokach, rewolucją, jak mówił jeden z szanownych panów kolegów, komunistycznym eksperymentem, jak mówił drugi. Zanalizowanie tego stanowiska dało po stronie przeciwnej tej idei jeden jedyny argument, że państwo nie potrafi tak gospodarzyć, bo nie będzie miało głównej sprężyny, głównej mocy twórczej, która mieszka w sercach prywatnych posiadaczy, prywatnych właścicieli.</u>
          <u xml:id="u-11.6" who="#PDaszyński">Interes prywatny, czy nazwiemy go troską uzasadnioną, o rodzinę, czy pójdziemy na jego krańce i nazwiemy go chciwością, ma być tak potężny i stanowić ma główne źródło, główny impuls gospodarczy dla producenta. Otóż, proszę Panów, to wszystko jest prawdą z epoki drobnej własności, z epoki drobnego kapitału, z tłoki tworzenia się dopiero naszych czasów. Ani bowiem własność prywatna nie jest starą wcale, a już na roli jest ona najmłodszą formą własności, ani interes jednostek nie był przez tysiące z tysięcy lat odkąd istnieje ludzkość, odkąd istnieją organizacje, już nawet nie ludzkie, ale zwierzęce, interes jednostki nie był wcale głównym źródłem, głównym motywem, jest to naiwność, jest to zaślepienie, graniczące z zupełnem nieuctwem, jeżeli się mówi, że własność rolna była na naszych ziemiach w Polsce wiecznie prywatną własnością. Jest to dziecinny, dziecinny błąd historyczny, z którym nie potrzeba dużo walczyć. Prawda, że z epoki własności zbiorowej, własności gminnej, własności państwowej, własności rodowej, przeszliśmy do naszej epoki przez wyłaniający się z niezmienną jaskrawością w szeregu rewolucyjnych czynów pierwiastek własności prywatnej.</u>
          <u xml:id="u-11.7" who="#PDaszyński">Prawda, że własność prywatna stworzyła kulturę, której jesteśmy synami. Ale też i prawda, że własność prywatna w biegu rozwoju, tą najkrótsza faza, najjaskrawsza faza, przez którą przeszła ludzkość, mieści w. sobie, potężne zarodki swego własnego przetworzenia się, chowa w swoim łonie własnych grabarzy.</u>
          <u xml:id="u-11.8" who="#PDaszyński">Jest to dorobek właśnie ostatniego 50-o lecia, ta świadomość, to wyłonienie się w różnych formach, programu klasy robotniczej, klasy, która nie mogąc stanąć na stanowisku własności prywatnej, gromadzi się w ogromnych masach w miastach, osadach fabrycznych, przystosowana do najwyższego typu zbiorowej pracy, której organizacja stanowi dzisiaj naukę osobną. Ta rzesza proletarjatu bez względu na programy poszczególnych partji wyłaniała, wyłania i wyłaniać nie przestanie z siebie w różnych projektach idei, które wszystkie przepojone są tym duchem moralności, której cała umysłowość jest zupełnie inna aniżeli moralność i umysłowość klasy kapitalistycznej. Mnie nie chodzi w tej chwili o walkę, o starcie się zorganizowane tych dwóch obozów, mnie chodzi o proces szerszej natury w środku którego się znajdujemy.</u>
          <u xml:id="u-11.9" who="#PDaszyński">I dlatego zrozumiecie Panowie, że czasami mówimy do siebie jak gdyby ludzie z dwóch epok, jak gdyby ludzie mówiący odrębnymi jeżykami. Nieporozumienie, jest wynikiem niezrozumienia. I proszę Panów, Panowie czasem mówicie językiem XVIII stulecia, a my chcemy mówić językiem XX stulecia, albowiem my jesteśmy w tworzeniu się, a takim argumentem z naszej strony towarzyszą grzmoty podziemne i już nadziemne wstrząsy krwawe.</u>
          <u xml:id="u-11.10" who="#PDaszyński">Niepodobieństwem jest używać języka, który panować mógł i odpowiadać mógł pojęciom i stosunkom materialnym, czy moralnym za czasów, kiedy tu rządzili trzej cesarze, niepodobieństwem, Panowie, używać tego samego języka, po upadku tych trzech tronów. Rzeczą nie do pomyślenia jest, ażebyśmy dziś tak samo mówili, jak mówić można było przed wojną światową.</u>
          <u xml:id="u-11.11" who="#PDaszyński">Kto z nas będzie tak naiwnym, ażeby przywłaszczyć sobie moc twórczą, inicjatywę twórczą w tych ogromnych epokowych przewrotach, w środku których właśnie się znajdujemy. Ale jakże dziecinny jest człowiek, który starymi morałami, starymi sposobami mówienia, przemawia do ludzi, do reprezentantów mas, których wypadki ognistymi słowami nauczyły zupełnie innych i nowych rzeczy.</u>
          <u xml:id="u-11.12" who="#PDaszyński">Jakże małym będzie ten Sejm, bez względu na to, jakie w nim uchwały zna, jeśli on nie ujmie przynajmniej tego w wyraz prawa czy w wyraz słowny, w wyraz pewien, jednem słowem, co waży się w łonie milionowych mas. I jeśli my próbujemy podsłuchać, co się w łonie tej milionowej masy waży, i dajemy temu wyraz w formie, która wielu z Panów zastrasza, to jesteście Panowie, jak ów poczciwy wieśniak, kiedy pokazano mu wynalazek Stefensena i kiedy powiedziano, że na szynach będzie pędziła żelazna ogromna maszyna, zapytał: co się stanie, jeśli na przeciwko maszyny znajdzie się krowa. Wówczas powiedziano: Tem gorzej dla krowy.</u>
          <u xml:id="u-11.13" who="#PDaszyński">Proszę Panów, Panowie mówicie o tem, co się stanie, jeśli to wywłaszczenie spotka na swojej drodze takie lub owakie interesy, takiej lub owakiej malej garstki.</u>
          <u xml:id="u-11.14" who="#PDaszyński">Tem gorzej dla garstki, jeżeli nie będzie rozumiała tego, że naprzeciw niej pędzi lokomotywa. A tą lokomotywą jest owa siła, którą tu reprezentują chłopi i robotnicy.</u>
          <u xml:id="u-11.15" who="#PDaszyński">Dlatego my nie respektujemy argumentów, które powtarzają rzeczy stare na stary sposób, albowiem państwo dzisiejsze nie jest państwem epoki kapitalistycznej, nie jest owym stróżem nocnym, który ma łapać złodziej, a zresztą trzyma się zasady: „laissez faire laissez paser”, ani dzisiaj klasa robotnicza ile jest tak słabą, ani klasa chłopska nie jest tak bezbronną, jak była w miodowych miesiącach kapitalizmu i własności prywatnej.</u>
          <u xml:id="u-11.16" who="#PDaszyński">To są rzeczy, które dziś już są zdeklarowane i lud nie pozwoli na to, by państwo było tylko rozjemcą w każdym sporze między posiadaczem, między kapitalistą, a między pracującym. Lud z państwa robi czynnik produkcji, czynnik kontroli, czynnik opieki bezpośredniego procesu produkcyjnego.</u>
          <u xml:id="u-11.17" who="#PDaszyński">Tej socjalizacji państwa byliśmy świadkami, byliśmy świadkami już daleko, daleko przed wojną, pod wpływem ciężkich wrażeń, wstrząsających państwem — i pod wpływem rozumnego stanowiska ludzi, którzy szli naprzeciw rewolucji. Tak było w Anglii, tak zresztą zrobił Bismark, wprowadzając powszechne głosowanie, reformy socjalne, ochronę starców, ochronę inwalidów i wprowadzając system ochrony robotnika chorego. Nawet on się wyraźnie przyznał, że on chciał socjalizmowi wiatr z żagla wyjąć, chciał zatrzymać rozpęd lokomotywy i można powiedzieć, że do pewnego stopnia wstrzymał, ale jakim kosztem. Przez to, że uznał to, co musi państwo uznać znowu w myśl swojego własnego interesu.</u>
          <u xml:id="u-11.18" who="#PDaszyński">To samo musi być w każdem normalnem państwie, a więc i w naszem, że państwo musi iść naprzeciw rewolucji, państwo musi czytać wszystkie te rzeczy, które są w jego interesie do zrealizowania, a które stanowią konieczność rewolucji, które w przeciwnym wypadku, niezaspokojone, doprowadzą do wybuchu. Tu nie pomogą żadne morały, żadne zaklęcia, żadne frazesy. Ta reforma jest koniecznością i taki proces przed sobą widzimy, proces w zaczęciu, któremu my u podstaw tego procesu, analizując jego motywy, chcemy nadać częściowo jeszcze jedno łożysko, o którem dotąd nie mówił ani szlachcic, ani włościanin.</u>
          <u xml:id="u-11.19" who="#PDaszyński">Chcemy wskazać na rolę państwa, gminy, zrzeszeń wytwórczych, stowarzyszenia, chcemy pokazać Panom, że tego również nie unikniecie, ani z tych ław...</u>
          <u xml:id="u-11.20" who="#komentarz">(Wskazuje na lewicę)</u>
          <u xml:id="u-11.21" who="#PDaszyński">... ani z tych ław.</u>
          <u xml:id="u-11.22" who="#komentarz">(Wskazuje na prawicę)</u>
          <u xml:id="u-11.23" who="#PDaszyński">Powiadacie, że własność prywatna jest taką potęgą. Już określiłem, jak silną państwo staje się potęgą bezpośrednio w procesie produkcji. Przeprowadzić chcę jeszcze krótką analizę stosunków rolnych. Stosunki rolne mają to do siebie, że przemiany w nich odbywają się niezmiernie powoli. Nie jest to frazesem, jeśli powiem, że dzisiejszy sposób siania i zbierania pszenicy niedaleko odbiegł od sposobu używanego przez Faraonów. Kultura rolna nie daleko odbiegła od typu kultury z przed lat 5000. A nawet tam, gdzie państwo i klasa rolnicza pod wpływem konieczności pod wpływem poprostu troski o wyżywienie i pod wpływem chęci zysku, większej wydajności z gruntu, nawet tam, gdzie wszystkie czynniki ludzkie wysiliły się, ażeby doprowadzić kulturę rolną do dalekich kroków naprzód, byliśmy świadkami, że racjonalny płodozmian w Niemczech czekał na wprowadzenie mniej więcej 80 do 100 lat.</u>
          <u xml:id="u-11.24" who="#PDaszyński">Reformy rolne są zatem niezmiernie powolne. Ale i one weszły w krąg tych kwestii, których nie było w czasach poprzednich, kwestii istnienia lub nieistnienia narodów. Wojna światowa wykazała, że tak zwana samowystarczalność narodu, choćby względna, zadecydować może o jego klęsce lub zwycięstwie. Kto miał morze, ten wystarczał wyżywieniu siebie, kto morze miał zamknięte, granice określone, tego samowystarczalność była zakwestionowana, tego zwycięstwo było zakwestionowane. Nie ostatni talar, ale ostatni bochenek chleba rozstrzygać miał w ostatniej linii zwycięstwie lub klęsce. Przykład Niemiec, nasza własna niedola, niedola Polaków, skazanych na łupienie swojego kraju, przez Niemców, których samowystarczalność rolna była w wysokim stopniu zakwestionowana, zrobiła z tej kwestii kwestię aktualną, kwestię żywotną.</u>
          <u xml:id="u-11.25" who="#PDaszyński">My, którzyśmy jeszcze w czasie pokoju mieli deficyt gospodarki zbożowej, deficyt wyżywienia kraju, którzy tak w Galicji, jak w Królestwie, musieliśmy sprowadzać zboże, mąkę, kaszę i mięso, my musimy się tej kwestii przypatrzeć z tem większą troskliwością, z tem większą czujnością ją traktować. Argumentem głównym z tamtej strony, używanym przez profesorów reprezentujących prawicę, była kwestia gospodarki zbożowej, która powinna być prowadzona na przestrzeni większej, niż 300 morgów, albowiem jest to rzecz oczywista, że gospodarka zbożowa dzisiaj wymaga do swojego najwyższego udoskonalenia i rentowności, prowadzenia mechanicznych środków, a więc orki pługiem parowym, a więc siania siewnikiem rzędowym, a więc zbierania i młócenia za pomocą maszyn, ba nawet nawożenie odbywa się np. w Ameryce przy pomocy mechanicznych wozów, tak urządzonych, że oszczędzają 2/3, jeśli nie więcej, pracy rolnikowi, dzisiaj indywidualnie w tym kierunku pracującemu.</u>
          <u xml:id="u-11.26" who="#PDaszyński">Jest rzeczą niezrozumiałą i oczywistą, ze im na większym obszarze pracuje dana maszyna, tem łatwiej, lepiej i szybciej można ją eksploatować aż do ostatniego stopnia: Jest rzeczą zupełnie zrozumiałą, że gospodarka zbożowa jest z drugiej strony żywotną dla całego narodu, że w miastach klasa robotnicza, ci wszyscy, których nazywamy szerokim mianem konsumentów, ci mają wybitny interes, ażeby reforma rolna nie zagroziła wyżywieniu całego narodu. I to jest argument, któremu nikt nie potrafi zaprzeczyć głębokiej słuszności.</u>
          <u xml:id="u-11.27" who="#PDaszyński">W imię tego argumentu powiadają Panowie na prawicy: „Zostawcie zatem w naszym ręku tę prywatną wielką własność, damy wam troszkę po 400,000 morgów rocznie na pożarcie, a resztę zostawcie na rzecz gospodarki zbożowej w ręku prywatnej własności”! Otóż na tym punkcie Panowie reprezentanci wielkiej prywatnej własności sprawę dawno już przegrali.</u>
          <u xml:id="u-11.28" who="#PDaszyński">Jeżeli walczą o co, to jeszcze, jak dzisiaj książę Czetwertyński, o te dziesięć, czy piętnaście lat, których to określona rola powinna jeszcze pozostawać w ich rękach, nie przechodząc na własność komuny, ani na własność państwa.</u>
          <u xml:id="u-11.29" who="#PDaszyński">Ale, proszę Panów, placówka już jest dawno stracona. Urządzenie reformy rolnej dzisiaj pod znakiem tych zasad, w imię których ona musi zwyciężyć, zawiera w sobie konieczność zgromadzenia ziemi w rękach państwa. Inaczej, reforma ta będzie częściową łataniną i będzie wstrząsała przez dwadzieścia lat podwalinami i spokojem państwa i dlatego lepiej roztropniej, uczciwiej i praktyczniej zrobić ją w zasadzie i w szczegółach nawet jak najprędzej. Państwo ma mieć zapas roli według projektu większości Komisji. My się na ten projekt zgadzamy w znacznej mierze. Dodajemy od siebie jedno tylko równoległe łożysko wszędzie przy wszystkich przepisach, żądających liczenia się z własnością państwową i gospodarką Państwową. I spójrzcie Panowie wszyscy, jak jesteście, czy rzeczywiście czynniki składowe gospodarki rolnej tak są niezależne od państwa, jak się Panom zdaje. Weźmy czynnik najbardziej skomplikowany, najbardziej dający się indywidualizować, weźmy robotnika rolnego. Czyż szlachta załatwia swój stosunek z robotnikiem rolnym dziś na zasadzie prywatnej umowy. Nie, moi Panowie! Z chwilą, kiedy nastają organizacje robotników rolnych i służby folwarcznej, z tą chwilą obszarnik, jako jednostka, przestanie istnieć, a staje się członkiem swojej klasy, która przystępuje do umów zbiorowych. Ale i ta umowa zbiorowa jeszcze nie jest ważną dopóty, dopóki za pomocą ustaw państwowych nic dodamy sankcji umowom, zawartym pod patronatem państwa. I jeżeli szlachcic pokłóci się z fornalem, to państwo wkracza w dziedzinę, w której dawniej szlachcic był samowładnym, nieograniczonym panem, który jakgdyby w 18-em stuleciu jeszcze posiadał ius gladii niemal nad swoim pańszczyźnianym chłopem.</u>
          <u xml:id="u-11.30" who="#PDaszyński">Organizacje robotnicze i państwo, opiekując się rolnictwem i rolnikami, pokazały w tej dziedzinie, że państwo nawet najsłabsze bierze na siebie odpowiedzialność za stosunek robotnika do właścicieli.</u>
          <u xml:id="u-11.31" who="#PDaszyński">Weźmy np. inne składniki, jak nasiona. Państwo jest tym...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#Marszałek">Czas się kończy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#PDaszyński">Ja już niedługo kończę.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#komentarz">(P. Diamand: Pan nie Korfanty)</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#PDaszyński">Ależ nie, nie mam nic przeciwko woli pana Marszałka.</u>
          <u xml:id="u-13.3" who="#PDaszyński">Otóż, proszę Panów, państwo jedynie może mieć stacje doświadczalne, które mogą rozwinąwszy się, później stać się zarodkiem dostarczania nasion. Czy sztuczne nawozy dziś i w przyszłości wyprodukuje kto bez państwa, i sprowadzi z zewnątrz bez państwa. Państwo ma w ręku sztuczny nawóz, kopalnie kainitu są w rękach państwa, przywóz sztucznego nawozu z zewnątrz jest zawarowany przez politykę towarową, politykę handlową państw. Fabryki azotu, produkowanego z powietrza, są dzisiaj już w Polsce fabrykami państwowemi, przeto bez żadnej przesady powiedzieć można, że produkcja nawozów sztucznych znajduje się zupełnie w całości w rękach państwa. I państwo rozdziela dopiero te nawozy sztuczne prywatnym ludziom. Weźmy sprzedaż, a więc dziedzinę, tam, gdzie spryt jednostki może okazać się w jaknajwiększej doskonałości. Ona jest i pozostanie przez długie lata sprzedażą regulowaną przez państwo. Konsumenci nie pozwolą na to, i państwo nie pozwoli na to ze względów jeszcze wyższorzędnych, ażeby sprzedaż środków żywności była rzeczywiście swobodną sprzedażą.</u>
          <u xml:id="u-13.4" who="#PDaszyński">Weźcie zatem Panowie cały cykl produkcji od początku aż do dostarczenia konsumentom, a zobaczycie Panowie, że wszystkie czynniki ma już w rękach państwo. I pytam się, w imię czego odmawiacie temu państwu prowadzenia tego procesu produkcji, do którego w każdej fazie państwo się wtrąca, który państwo reguluje, którym się państwo opiekuje. Czyż w imię inteligencji. Moi Panowie, statystyka synów szlacheckich, którzy uczęszczali na prawidłową naukę rolnictwa i leśnictwa, pokazała tak minimalne cyfry, że można śmiało powiedzieć, że nasza szlachta dawno już się oduczyła prawidłowo gospodarować.</u>
          <u xml:id="u-13.5" who="#komentarz">(P. Smoła: Licho się uczą)</u>
          <u xml:id="u-13.6" who="#PDaszyński">Proszę Panów, nasza szlachta, jeżeli produkuje odrobinę lepiej, aniżeli chłop produkuje, to jeszcze zawsze wstyd przynosiła wielkiemu rolnictwu w porównaniu do rolnictwa w Belgii, w Niemczech lub w Anglii. Wstyd powiadam przynosiła marnotrawiąc ludzi, zwierzęta i rolę.</u>
          <u xml:id="u-13.7" who="#komentarz">(Głos: A Poznańskie?)</u>
          <u xml:id="u-13.8" who="#PDaszyński">O Poznańskiem nie mówię, Poznańskie nauczyło się gospodarować dobrze.</u>
          <u xml:id="u-13.9" who="#PDaszyński">Jeżeli chodzi o zawodowe przygotowanie, jeżeli chodzi o kierownictwo, o gospodarowanie na większych obszarach, to państwo właściwie dostarcza szkół ludowych, w tych szkołach państwo tych ludzi uczy, państwo nawet na tych ludzi bezpośrednio wpływa, a nawet państwo daje pieniądze na ich kształcenie się w formie stypendiów. I znowu państwo daje materiał na wszystkich polach — materiał ludzki. Dla kogo? Dla szlachcica tego lub owego, dlatego, żeby ten szlachcic mógł zgarniać rentę gruntową. Na to mu się daje robotnika, na to mu się daje nasiona, na to mu się daje sztuczne nawozy, na to mu się daje cenę umówioną przy sprzedaży, na to mu się daje zawodowego kierownika, ażeby wielki posiadacz mógł przez pracę innych zgarniać śmietankę — zabrać rentę gruntową.</u>
          <u xml:id="u-13.10" who="#PDaszyński">A i tę rentę gruntową przygotowało państwo, albowiem renta rośnie w miarę kanalizacji rzek, w miarę budowania szos i kolei, w miarę uzdrawiania danej okolicy, jednem słowem w miarę przeprowadzania polityki przemysłowo-handlowej. Przez kogo? Przez państwo. Czyli można z zupełnym spokojem powiedzieć, że wielki posiadacz jest dziś istotą najzbędniejszą pod słońcem. Gdyby go nie stało, gdyby przypadkiem, czego nigdy nie robił, pojechał do Paryża na cały sezon i został tam przez miesiące jesienne, zapóźnił się w Monte Carlo, to rolnictwo nie poniosłoby najmniejszego uszczerbku. Nawet dobrze, że tego pana niema przy gospodarstwie, jeśli tylko państwo dba o to, co tutaj wyliczyłem. Te elementy składowe ekonomicznej czysto natury nie dadzą się pokryć morałem. Jest rzeczą obojętną, czy książę Czetwertyński wyciąga rękę do pana Błażeja Stolarskiego, czy nie. Jest to proces zupełnie czysto towarzyskiej natury jest to rzecz dla melodramatów doskonała...</u>
          <u xml:id="u-13.11" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
          <u xml:id="u-13.12" who="#PDaszyński">... — dla pochodów narodowych idealna, ale dla gospodarki rolnej nie mająca absolutnie żadnego znaczenia.</u>
          <u xml:id="u-13.13" who="#PDaszyński">A jednak morałem byliśmy tutaj karmieni, jak kurczętami w hotelu Europejskim. A jednak nikt nie szczędzi nam ze wszystkich tych szanownych kolegów w sutannie, nie szczędzi nam morałów i apage satanas pouczeń, skierowanych tutaj z zapewnieniem o dobrej swojej woli, skierowanych w tę stronę. Dobiegłem do końca, do krainy morałów, do krainy kurcząt, burgunda i hotelu Europejskiego. I pozwólcie mi Panowie, że ze względu na szacunek, jakim otaczam osoby duchowne, nie mogę pominąć słów łaskawie do mnie zaadresowanych przez księdza kolegę dziekana Sobolewskiego. Kilka zdań tylko. Sądziłem dotąd, że dwie osobistości grają pechową rolę w tym Sejmie w mojem życiu: król Henryk IV i pan kolega Gdyk. Zdawało mi się, że za każdą cytatę z Henryka IV, nawet o tej kurze w garnku, której życzył dla każdego ze swoich poddanych, zostałbym przez pana Marszałka przywołany do porządku dziennego. Pan Gdyk zaś pozbawił mnie kamienicy. Niestety niema go tutaj, ale kamienicą moją ma w swoim ręku.</u>
          <u xml:id="u-13.14" who="#komentarz">(Wesołość).</u>
          <u xml:id="u-13.15" who="#PDaszyński">Za kamienicą poszły majątki w Lubelskiem, tak, że mnie już nic nie pozostało, czemby przeciw mnie można walczyć. Ale to tylko pozornie tak zdawałoby się.</u>
          <u xml:id="u-13.16" who="#PDaszyński">W Mińsku Mazowieckim ksiądz dziekan Sobolewski wynalazł na wilka z lasu socjalistycznego inne zwierzę, pozornie mniej niebezpieczne, a jednak zabójcze — kurczę w hotelu Europejskim.</u>
          <u xml:id="u-13.17" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
          <u xml:id="u-13.18" who="#PDaszyński">Pomijam pytanie, dlaczego ks. dziekan Sobolewski może chodzić do hotelu Europejskiego, a ja pierwszy prezydent ministrów Republiki Polskiej nie mogę tam chodzić. Dlaczego? Pomijając, powtarzam pytanie, dlaczego mnie to właśnie nie wolno chodzić, traktuję rzecz poważnie, tak poważnie, jak na to zasługują słowa księdza dziekana Sobolewskiego, powiadam: Księże dziekanie, a jeśli ja tego kurczęcia ani nie zamawiałem, ani nie jadłem, ani nie płaciłem. Co będzie, księże dziekanie? Jaką karę na biednych, jaką penitencję ksiądz dziekan odbędzie?</u>
          <u xml:id="u-13.19" who="#PDaszyński">Otóż ja twierdzę, że ani nie zamawiałem, ani nie jadłem, ani zatem nie płaciłem tego kurczęcia, a burgundem, w dzisiejszych czasach rzeczą arcyrzadką, był w istocie rzeczy Voeslauer Goldeck.</u>
          <u xml:id="u-13.20" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
          <u xml:id="u-13.21" who="#PDaszyński">Oto są skutki wywoływania kurczęcia z lasu przeciwko wilkowi z lasu.</u>
          <u xml:id="u-13.22" who="#PDaszyński">Ksiądz już chyba teraz ostatnią strzałę wypuścił. Zabraliście mi kamienicę, zabraliście mi dobra ziemskie, teraz nawet nie pozwalacie mi patrzeć na kurczę przezemnie nie zamówione, więc nie pozostaje mi nic. Tak zepchnięty zostałem na drogę rewolucji, której się tak bał i przed którą tak przestrzegał ks. p. Czetwertyński.</u>
          <u xml:id="u-13.23" who="#PDaszyński">Ja sądzę, że jeśli wolno po tym żarcie powrócić do poważnego traktowania sprawy, sądzę, że to chyba ostatni raz, kiedy tego rodzaju wprost niedorzeczne i niegrzeczne i niepraktyczne, księże dziekanie, metody traktowania czyjegoś życia prywatnego, w ten sposób wprowadza się do Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-13.24" who="#komentarz">(Brawa)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Szmigiel.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#PSzmigiel">Wysoki Sejmie! Paragraf 4?ty projektu o reformie rolnej zajmuje się tym zapasem ziemi, jaki państwo ma zabrać, ażeby potem podzielić pomiędzy bezrolnych i małorolnych rolników. Do tego zapasu mają należeć według projektu reformy rolnej dobra, będące własnością państwa, to znaczy, skarbowe i majorackie, dobra, objęte przez Państwo, należące dawniej do członków dynastii panującej w Polsce lub ich rodzin, dobra rosyjskiego banku włościańskiego i pruskiej komisji kolonizacyjnej, dobra martwej ręki, to znaczy: dobra duchowne, biskupie, kapitulne, klasztorne, plebańskie i innych instytucji publicznych, świeckich czy też duchownych. Następnie nierozparcelowane dobra poduchowne, poklasztorne, następnie dobra nabyte podczas wojny z zysków lichwiarskich o dobra osób spekulujących ziemią, a potem dobra lub części dóbr wykupionych drogą ustalonego przymusu od prywatnych właścicieli obszarów dworskich.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#PSzmigiel">Jeżeli reforma rolna, którą przeprowadzić zamierzamy, ma oddać ziemię w ręce rolników małorolnych i bezrolnych, a wydrzeć ją z rąk już to ludzi, którzy posiadają tej Ziemi nazbyt wiele i nie mogą dać sobie z nią rady, bądź z rąk ludzi, którzy z rolą nie mają nic wspólnego, z rąk spekulantów' i handlarzy, to jabym chciał dodać do tego czwartego punktu jeszcze pewne poprawki, które może komisja przeoczyła w swoich uchwałach, mianowicie, ażeby czy to części gospodarstw chłopskich, czy całe gospodarstwa chłopskie, które już to w drodze licytacji, już to w drodze podstępnej machinacji lichwiarzy i spekulantów dostały się do rąk nie rolników, ale do rąk spekulantów, handlarzy i lichwiarzy, przeszły na rzecz państwa.</u>
          <u xml:id="u-15.2" who="#PSzmigiel">W punkcie f) jest przewidziane, że dobra nabyte w czasie wojny przez lichwiarzy i dobra spekulantów ziemią będą nabyte na rzecz państwa. Ale tu się mówi o dobrach nabytych w czasie wojny, o dobrach, to znaczy obszarach dworskich, a nam się rozchodzi nie tylko o dwory, ale i drobne gospodarstwa chłopskie, które w czasie wojny przeszły w ręce spekulantów i lichwiarzy i handlarzy. A takich mamy dosyć, szczególniej w Małopolsce. Jeżeli ja się o zajęcie tych dóbr przez państwo upominam, nie mówię tego z własnej ambicji, ale dlatego, że się zwracają do nas ludzie pokrzywdzeni, którzy stracili swoje gospodarstwa drobne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#Marszałek">Poprawkę tę trzeba było stawiać przy maksymum dóbr w punkcie g).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#PSzmigiel">Byłem zapisany, kiedy była dyskusja i chciałem poprawkę wprowadzić, ale powiedziano mi z trybuny marszałkowskiej, że będę mógł tę poprawkę później postawić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#Marszałek">To jest pomyłka.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#PSzmigiel">Ja chcę zrobić poprawkę w tym kierunku, ażeby do całego zapasu ziemi w punkcie czwartym pod lit. a) do g), ażeby były włączone ziemie, które drogą spekulacji i licytacji dostały się w ręce lichwiarzy i handlarzy, najczęściej żydów. To też stawiam poprawkę, żeby w tym punkcie jako ustęp „h” umieścić: „zajęte przez państwo w drodze przymusowego wykupu — a następnie odprzedane dawnym właścicielom lub ich dziedzicom wszystkie grunta i całe gospodarstwa, które należały do włościan, a drogą licytacji, lub podstępnym sposobem zostały nabyte przez spekulantów, handlarzy, nie będących rolnikami”.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#PSzmigiel">Gdyby chodziło o przytoczenie faktów, to takich faktów mielibyśmy dosyć.</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#PSzmigiel">Ja mam w swojej wsi wypadek przed wojną, gdzie za 17 koron pierwotnych kosztów procesu zostało zlicytowane gospodarstwo 1 morgowe razem z chałupą. To gospodarstwo nabyło podstawionych dwóch licytantów żydów, a potem kupiła sobie pani dziedziczka, bo jej to było potrzebne na siedzibę dla leśnika, bo to gospodarstwo leżało wśród jej lasów.</u>
          <u xml:id="u-19.3" who="#PSzmigiel">Dalej należy umieścić ustęp: „wszystkie parcele i grunta chłopskie, które przy regulacji rzek przeszły w posiadanie obszarów dworskich”, a potem oddane drogą oczywiście odsprzedaży i dawnym właścicielom.</u>
          <u xml:id="u-19.4" who="#PSzmigiel">Wiele gospodarstw rolnych zostało w ten sposób pokrzywdzone przy regulacji rzek, na które wpływ miały obszary i dworskie. Ci gospodarze zeszli poprostu i na dziady.</u>
          <u xml:id="u-19.5" who="#PSzmigiel">Znam gospodarzy, którzy mieli po 4 morgów pola dobrej ziemi, po jednej i stronie rzeki, gdzie były urodzajne grunta. Dziś tym gospodarzom nie pozostało więcej, niż 2, 3 morgi pola, a i reszta pola została po drugiej stronie rzeki, koło obszaru dworskiego i stały się własnością obszaru dworskiego, albo zupełnie prawie za darmo, albo za bardzo małą zapłatą.</u>
          <u xml:id="u-19.6" who="#PSzmigiel">Jesteśmy także proszeni, ażeby zgłosić i poprawki w tym kierunku, ażeby ci dawni właściciele pokrzywdzeni przy regulacji rzek, mogli dojść do swego posiadania, jeżeli nie za darmo, to drogą odkupu, bo gotowi są zapłacić większą cenę, niż zapłacił ten, kto zabrał te grunta. Następnie należy umieścić ustęp: „wszystkie lasy i pastwiska, które po uwłaszczeniu włościan należały do gmin, a w jakikolwiek sposób przeszły w posiadanie obszarów dworskich”. Te takie powinny wrócić przy reformie rolnej w posiadanie gmin.</u>
          <u xml:id="u-19.7" who="#PSzmigiel">Państwo powinno lasy i pastwiska odkupić i odprzedać gminom. Oczywiście lasy będą upaństwowione, ale lasy gminne powinny zostać pod zarządem gminy, gdyż potrzebne są dlatego, że gminy są pozbawione lasów, i nie mają się z czego budować i nie mają czem palić.</u>
          <u xml:id="u-19.8" who="#PSzmigiel">Moje poprawki wnoszę do laski marszałkowskiej i będę prosił o oddanie ich pod głosowanie, kiedy będzie głosowanie nad reformą rolną.</u>
          <u xml:id="u-19.9" who="#PSzmigiel">Co do maximum, które oznaczyła reforma rolna, od 60 do 300 morgów ziemi, należałoby, sądzić, że będziemy wszyscy zgodni, że nie tylko lewica, która za tem maximum głosuje, ale i prawica. Prawica z tego względu, że jak słyszeliśmy z ust posła Gdyka — prawica jest za tem, że tej ziemi musi być tyle, aby i robotnikom wystarczyło.</u>
          <u xml:id="u-19.10" who="#PSzmigiel">Jeżeli Panowie chcecie być konsekwentni, a my byśmy sobie życzyli, aby tej ziemi wystarczyło dla robotnika, to musicie głosować za tem maksymum, aby tej ziemi było poddostatkiem, bo im ziemi będzie więcej, tem lepiej.</u>
          <u xml:id="u-19.11" who="#PSzmigiel">Bo chociaż Panowie twierdzicie, że nam, chłopom, względnie posłom chłopskim, chodzi o to, ażeby rozdzielić ziemię pomiędzy chłopów, to Panowie okazujecie się tak wielkimi zwolennikami, żeby rozparcelować ziemię pomiędzy robotników.</u>
          <u xml:id="u-19.12" who="#PSzmigiel">Ponieważ my jesteśmy wszyscy zatem maksymum od 60 do 300 morgów ziemi, aby tej ziemi dla robotników wystarczyło, więc i Wy, Panowie, powinniście głosować, jeżeli chcecie być konsekwentni. Wyście Panowie głosili w swoich organach, że chłopi są przeciwni robotnikom, przeciwko temu, aby ziemia się dostała w ręce robotników, którzy są chłopskimi synami.</u>
          <u xml:id="u-19.13" who="#PSzmigiel">Ja z przyjemnością przyjmę na siebie tę obelgę, że jestem wrogiem robotników i synów chłopskich i nie chcę ich dopuścić do nabycia ziemi przy reformie, pod tym warunkiem, jeżeli Wy potraficie ich obdzielić, jeżeli uchwalicie to maksymum. Jak Wy to zrobicie, to będę zadowolony, że robotnik ziemię dostanie, i tę obelgę z czystem sumieniem przyjmę.</u>
          <u xml:id="u-19.14" who="#PSzmigiel">Ale Panowie sami jesteście w nieporozumieniu, bo jedni powiadają, aby rozdzielić pomiędzy robotników, nam, posłom, reprezentantom warstwy chłopskiej, zarzucacie, że jesteśmy bardzo łapczywi i radzilibyśmy tę ziemię tylko dla chłopa dostać.</u>
          <u xml:id="u-19.15" who="#PSzmigiel">Wy udajecie wielkich filantropów i przyjaciół robotników, chcielibyście ją dla robotników oddać. Jednak widzę między Wami pewne nieporozumienie, bo z jednej strony oświadczacie się za ziemią dla robotników, a z drugiej strony powiadacie, że my rolnicy sami między sobą powinniśmy zrobić porządek co do ziemi i reformy rolnej, a inni ludzie, którzy nie posiadają z innej sfery, powinni być usunięci, bo oni tylko przeszkadzają w tej reformie rolnej.</u>
          <u xml:id="u-19.16" who="#PSzmigiel">W ten sposób oświadczył się ks. Czetwertyński, powiadając, że porządek rolny powinni zrobić rolnicy między sobą. Jabym nie miał nic przeciwko temu, ażeby reformę rolną zrobiły towarzystwa rolnicze, obszarnicze i chłopskie, ale to jest rzecz poważna, interesująca cały naród, która musi być w Sejmie przeprowadzona, a Sejm jest reprezentantem nie tylko chłopów, ale reprezentantem całego narodu.</u>
          <u xml:id="u-19.17" who="#PSzmigiel">Ja nawet twierdzę, że ziemia sama nie należy nawet do tych rolników, którzy ją uprawiają, ale władcą nad ziemią jest państwo, jest naród, a my rolnicy jesteśmy tylko pełnomocnikami ze strony narodu i państwa po to, ażeby tę ziemię uprawiać, żeby wyżywić miasta, robotników i wojsko, a jeśli się uda, to i wyprodukować i na eksport.</u>
          <u xml:id="u-19.18" who="#PSzmigiel">A jeśli my oświadczamy się za prywatną własnością, to dlatego, że uważamy, że to jest sposób władania ziemią najodpowiedniejszy i praktyczniejszy od gospodarowania na ziemi, ale jednakże nie możemy oświadczyć się za tem, jak chce tego ks. Czetwertyński, ażeby porządek na roli wprowadzali tylko rolnicy, gdyż nie możemy za helotów i wydziedziczonych uważać tych ludzi, którzy na ziemi nie pracują, którzy jednak są obywatelami tej ojczyzny i do tej ziemi mają prawo.</u>
          <u xml:id="u-19.19" who="#PSzmigiel">Jeśli ich odsądzimy od prawa do ziemi, nie będziemy mieli prawa powoływać ich do obrony ojczyzny. Za synów ojczyzny uważamy wszystkich ludzi, zamieszkałych w Państwie Polskiem, wszystkich obywateli państwa polskiego. My, rolnicy, jesteśmy pełnomocnikami państwa do gospodarowania na ziemi nawet wtedy, kiedy jesteśmy nieograniczonymi jej właścicielami.</u>
          <u xml:id="u-19.20" who="#PSzmigiel">Tyle chcę powiedzieć co do 6-go paragrafu komisji rolnej, z tem nadmienię i z tem wezwaniem do Panów z prawicy, a szczególniej do ks. Pośpiecha i p. Gdyka, ażeby byli konsekwentni sami ze sobą i żeby głosowali za maksymum od 60 do 300 morgów, skoro chcą, ażeby i robotnik fabryczny, będący synem chłopskim tej ziemi dostał, bo my chcemy, żeby oni tej ziemi dostali i za maksymum od 60 do 300 morgów głosować będziemy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Abrahamowicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#PAbrahamowicz">Wysoki Sejmie!</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#PAbrahamowicz">Nader ponętnem byłoby rozstrząsanie wszystkiego, co w ciągu dyskusji nad reformą agrarną w tej Wysokiej Izbie z rozmaitych stron powiedziane było. Przywykłem jednakże do życia parlamentarnego i do ścisłego trzymania się form w tem życiu, muszę się przedewszystkiem liczyć z tem, że jestem i przemawiam w dyskusji specjalnej i że czas dla tej dyskusji jest ściśle określony. Nie chcę przeto być narażonym na odwiedziny jednego z p. Sekretarzy i dlatego starać się będę w tych 20 minutach powiedzieć to, co uważam jako rzecz konieczną.</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#PAbrahamowicz">Słyszeliśmy tutaj przemawiającego p. ks. Czetwertyńskiego, który mówił niezwykle obiektywnie z całem przejęciem się myślą tej wielkiej reformy, która stoi na porządku dziennym. Z jakąż odpowiedzią spotkał się ks. Czetwertyński, ze strony p. Daszyńskiego. Oto jego przemówienie nazwane zostało klasowem i zdegradowane do znaczenia obrony interesu jednostronnego, podczas gdy wszyscy byliśmy świadkami, że mówił rzeczony mówca traktując sprawę ze stanowiska szerokiego, głębokiego, bezstronnego i w interesie ogółu.</u>
          <u xml:id="u-21.3" who="#PAbrahamowicz">Ale Szanowni Panowie ani z teorią o własności, ani z tem wszystkiem, co Pan Daszyński mówił, polemizować nie będę, na to niema czasu. Zresztą gościniec, po którym kroczy ten poseł, znany mi jest nie od dziś. Ja go z tego gościńca nic zwrócę, przechodzę zatem do samej sprawy.</u>
          <u xml:id="u-21.4" who="#PAbrahamowicz">Właściwie Wysoka Izba ma dwa projekty reformy agrarnej przed sobą. Mamy projekt komisji większości, lecz mamy i projekt Ministra Rolnictwa. Boleję wszakże nad tem, że do tej Izby wchodzą projekty rządowe pod firmą jedynie samego resorowego Ministra. Że stąd nabiera znaczenia, jak gdyby nie chciała solidaryzować się w łonie gabinetu. Pragnę więc, by pod tym względem nastąpiła zmiana na wzór tego, co się w innych państwach dzieje. Przedłożenie rządowe z jakiegokolwiek bądź resoru ono wychodzi, winny mieć markę solidarnego rządu, a więc być przedłożeniem rządowem.</u>
          <u xml:id="u-21.5" who="#PAbrahamowicz">Inaczej narażone bywają na to, na co został skazany projekt Pana Ministra Rolnictwa, to jest, że w ciągu dotychczasowej dyskusji o tym projekcie nie mówiono, ba, co więcej w sprawozdaniu pana sprawozdawcy nie masz nawet wzmianki o tym projekcie. A przecież Szanowni Panowie jeśli rozpatrzymy projekt Pana Ministra Rolnictwa i porównamy z tem, co nam przedłożyła komisja, musimy przyjść do tego przekonania, że projekt Ministra Rolnictwa pod względem znajomości przedmiotu, pod względem logicznego przeprowadzenia, pod względem zrozumienia interesów, nie jednej okolicy lub jednej warstwy społecznej stoi absolutnie wyżej ponadto, co nam większość komisji przedłożyła.</u>
          <u xml:id="u-21.6" who="#PAbrahamowicz">Dlatego to boleję nad tem, że projekt ten nie został tak oceniony w ciągu dyskusji, jak na to zasługuje. Wyrażam jednak przekonanie i przeświadczenie, że nad projektem tym, sam Rząd nie przejdzie od porządku dziennego i że projekt Pana Ministra Rolnictwa będzie przewodnią myślą, w opracowaniu całego szeregu ustaw koniecznych, dla reformy agrarnej. Tu zaznaczam, że Pan sprawozdawca me uznał za stosowne wspomnieć choćby o jednostronnym projekcie rządowym. Prawda, przyznaję iż w mojem długiem życiu parlamentarnem nie spotkałem się z tak pobieżnem i gołosłownem sprawozdaniem, jak jest właśnie sprawozdanie Pana referenta komisji agrarnej. W kilkunastu wierszach wyraża ona dążenia prądów najrozmaitszych, odwołuje się na przykłady w innych krajach, na sposób załatwienia reform agrarnych, ale w których krajach podobna reforma była jak ta, którą nam proponuje, gdzie wzór jest tego, co nam jest przedstawione, o tem oczywiście zamilcza. A nie zamilcza z powodów, że nie miał dość uzdolnienia do napisania innego sprawdzania, gdyż jak wiem, Pan sprawozdawca należy do ludzi inteligentnych i stać go było na inne sprawozdanie, powody tkwią w czemś innem, mianowicie miał on wytkniętą marszrutę, ale marszrutę nie w tym Wysokim Sejmie, nie w komisji agrarnej, lecz na innem miejscu wytkniętą.</u>
          <u xml:id="u-21.7" who="#PAbrahamowicz">Dlatego pozwoli Wysoka Izba, że przejdę do genezy tej proponowanej nam reformy agrarnej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#Marszałek">Przypuszczam, że Szanowny Poseł chce mówić głównie o maksymum posiadania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#PAbrahamowicz">Przychodzę do tego. Lat temu 2, kiedy w organie stronnictwa Piastowców ogłoszony został program agrarny, którego kop ją wierną jest przedłożenie komisji, stojące na porządku dziennym Wysokiej Izby, a urodził się ten projekt w okolicy Tarnowa, oczy wiście bez względu na stosunki, jakie istnieją w innych częściach Rzeczypospolitej Polskiej.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#PAbrahamowicz">Ale zwrócił uwagę moją dostojny Marszałek, że jesteśmy przy § 6-tym, a więc ja przechodzę do § 6-go.</u>
          <u xml:id="u-23.2" who="#PAbrahamowicz">Szanowni Panowie, pragnąłem dowiedzieć się od mówców, którzy byli zapisani do § 6;go, jakie argumenty przemawiają za określeniem już dziś generalnego maksymum dla całego obszaru Rzeczypospolitej Polskiej. W cyfrach zaproponowane. Niestety, nie znalazłem na to ani wyjaśnienia ani odpowiedzi.</u>
          <u xml:id="u-23.3" who="#PAbrahamowicz">Wszyscy bowiem Panowie, co przemawiali i popierali etat 6, mówili o wszystkiem, tylko ani jednego argumentu nie przytoczyli któryby popierał proponowane postanowienie, że na całym obszarze Rzeczypospolitej Polskiej, a więc bez względu na stosunki, produkcyjność, bez względu na warunki klimatyczne, bez względu na zaludnienie i przemysł, związany z gospodarstwem wiejskim, norma ma być jedna, t. j. 60–300 mórg. Oto jest granica, w której mają być pozostawione dziś istniejące gospodarstwa.</u>
          <u xml:id="u-23.4" who="#PAbrahamowicz">Jaka myśl mogła temu określeniu i zgeneralizowaniu wszystkich stosunków do jednego mianownika przewodniczyć?</u>
          <u xml:id="u-23.5" who="#PAbrahamowicz">Wiem, Panowie, bo nie jest to tajemnicą. Słyszeliśmy to na zebraniach najrozmaitszych, więc niech będzie mi wolno powtórzyć to, co na tych zebraniach mówione było.</u>
          <u xml:id="u-23.6" who="#PAbrahamowicz">Włościanin, a jeśli mi Panowie za złe nie wezmą — powiem, że chłop chce ziemi dużo i jak najprędzej, żąda więc jaknajszybszego przeprowadzenia tej reformy. Oto hasło, które miałoby być kluczem do tego generalnego określenia granic, jakie mają być oszacowane na przyszłość majątki dotychczasowych właścicieli. Pomijam proszę Panów, że poza interesami włościan, których z pewnością nie lekceważę, lecz znam i uznaję, są przecież i inne, momenta miarodajne w życiu społecznem, rozmaite również interesy, a słyszeliśmy przed chwilą tu, co poseł Daszyński mówił o produkcji włościańskiej i folwarcznej, o produkcji zboża, przyznając większą produktywność gospodarstwom większym, a więc folwarcznym, zwłaszcza na większych obszarach, nic potrzebuję więc powtarzać, co już powiedziane zostało. Czem więc się tłomaczy owe generalne kurczenie folwarcznych gospodarstw?</u>
          <u xml:id="u-23.7" who="#PAbrahamowicz">Przypuszczam, że w pierwszym rzędzie myśl przewodnia była ta, że w gminie w której obszar dworski ma ziemię, podział jej w pierwszym rzędzie nastąpić powinien pomiędzy tych włościan, tej samej gminy, którzy mają mało ziemi, a więc myślą przewodnią tego ograniczenia nie była myśl, zmierzająca do tworzenia kolonii tak wielkich i silnych gospodarstw włościańskich, lecz przedewszystkiem dążymy do uposażenia w ziemię tych gospodarstw wiejskich, które posiadają mało ziemi, lub są bezrolni.</u>
          <u xml:id="u-23.8" who="#PAbrahamowicz">Jakby się ta rzecz praktycznie przedstawiała. Jeżeli weźmiemy wschodnią część kraju, który mam zaszczyt zastępować, to w pierwszym rzędzie, utrzymanie jednolitej zasady co do maksymum w całej Rzeczypospolitej odezwałoby się we wschodniej części kraju w Galicji w ten sposób, że albo Państwo musiałoby objąć ogromne przestrzenie i administrować je latami własnym zarządem, albo, że znaczna część ziemi polskiej przeszłaby w ręce obcej narodowości bo Ukraińców. Innego Panowie wyjścia nie macie, bo o kolonizacji łatwo się mówi, lecz nie łatwo także przeprowadza, a jakże się ta rzecz przedstawi w zachodniej części Galicji, gdzie jest zaludnienie gęste, a ziemi w stosunku do zaludnienia mało. Oto według najściślejszych obliczeń wypadłoby na jednego gospodarza przy skurczeniu folwarków nudo 300 morgów, bo 300 morgów jest maksymum, a granicą maksymum mogą być 150 i 160 morgów, więc nawet przy takiem skurczeniu folwarcznych gospodarstw, wypadłoby na tych, którzy w tej samej gminie mieszkają, mórg, do morga i X. Zastanówcie się więc, Panowie, jaki byłby bezpośredni rezultat. Rozbito by zorganizowane i produkujące gospodarstwa na to, by uposażyć niemi bezcelowo gospodarstwa chłopskie, na domiar chwilowo, gdyż przy zwyczaju i istniejącem prawie dziedzictwa, cały ten przyrost ziemi w drugiej generacji nie istniał więcej, ale po zatem wszystkiem, Szanowni Panowie, nie można pominąć jakimi ofiarami państwo musiałoby okupić reformę agrarną w myśl § 6?go, w proponowanej osnowie: Oto musiałoby całą armię urzędników zorganizować do prowadzenia gospodarstw na obszarze całej Rzeczypospolitej i na zapłatę ziemi miliony wyłożyć. Fundusze państwa byłyby do najwyższego stopnia zaabsorbowane, tak, że na inne kulturalne wydatki, inwestycje, których tyle czeka, funduszów by nie starczyło, takim byłby rezultat. I dlatego, Szanowni Panowie, jestem przekonany, że myśl określenia generalnego maksymum i minimum ziemi na całej przestrzeni Rzeczypospolitej, mogła być zrodzona w okolicy Tarnowa, gdzie oceniano sprawę jedynie z lokalnego stanowiska tej okolicy.</u>
          <u xml:id="u-23.9" who="#PAbrahamowicz">Ale kto tę sprawę ocenia tak, jak tę sprawę oceniać się należy, ten musi się oświadczyć przeciwko proponowanemu postanowieniu. I dlatego wyrażam głębokie przeświadczenie, że sprawa agrarnej reformy pojęta w ścisłem tego słowa znaczeniu w interesie kraju, może być opartą przedewszystkiem na zasadach, które zawarte są w przedłożeniu rządowem.</u>
          <u xml:id="u-23.10" who="#PAbrahamowicz">I dlatego moje przemówienie kończę w tym przeświadczeniu i tą myślą wiedziony, że projekt rządowy nie może być rzucony do kosza, lecz powinien być drogowskazem dla rządu, w załatwieniu tej, dziś tak ważnej sprawy.</u>
          <u xml:id="u-23.11" who="#PAbrahamowicz">Mam jeszcze, Szanowni Panowie, do zakomunikowania rezolucję.</u>
          <u xml:id="u-23.12" who="#PAbrahamowicz">Nie wątpię, Szanowni Panowie, że zechcecie poprzeć tę rezolucję.</u>
          <u xml:id="u-23.13" who="#komentarz">(Głosy: Namyślimy się, to dodatek do reformy rolnej)</u>
          <u xml:id="u-23.14" who="#PAbrahamowicz">A niech mi wolno będzie jeszcze powiedzieć, do porozumienia, Szanowni Panowie, przyjdziemy, jeżeli nie będziemy stać na skrajnem, już nie mówię partyjnem, ale klasowem stanowisku. Do porozumienia, Szanowni Panowie, przyjść powinniśmy o tyle, więcej, że w chwili obecnej zebrany Sejm dla budowania państwa, w chwili obecnej zebrany Sejm w działaniach swoich powinien wykazać tę solidarność, tę spoistość i tę łączność, która jest głównym i jedynym zadatkiem przyszłości naszego narodu.</u>
          <u xml:id="u-23.15" who="#PAbrahamowicz">Pan poseł Daszyński, jak zwykle, tak i tym razem, nie szczędził epitetów t. zw. obszarnikom. Tymczasem ci obszarnicy, posiadając całe zrozumienie chwili i potrzeby reformy agrarnej, wnieśli do tego Wysokiego Sejmu enuncjację, w której oświadczyli gotowość oddania do parcelacji 1 miljona morgów ziemi, którą posiadają.</u>
          <u xml:id="u-23.16" who="#komentarz">(Głosy: Za grube pieniądze)</u>
          <u xml:id="u-23.17" who="#PAbrahamowicz">I tak samo, jak to uczynili ci, na każdym kroku niesłusznie atakowani obszarnicy w chwili obecnej, tak samo dążyliśmy, Szanowni Panowie, w Sejmie galicyjskim do przeprowadzenia włości rentowych, których jednym z pierwszych wnioskodawców był tu zasiadający poseł Średniawski, a którą to myśl przyjęliśmy świadomi, że tym sposobem oddamy społeczeństwu i krajowi jaknajwiększą usługę. Więc tak samo, jak działaliśmy w swoim czasie w Sejmie galicyjskim, tak samo dziś oświadczają ziemianie wszystkich ziem całej Polski gotowość odstąpienia na parcelację 1 miljona morgów ziemi.</u>
          <u xml:id="u-23.18" who="#komentarz">(Głosy: Za mało. A po jakiej cenie?)</u>
          <u xml:id="u-23.19" who="#PAbrahamowicz">Dlatego pozwolę sobie zaproponować rezolucję, która opiewa:</u>
          <u xml:id="u-23.20" who="#PAbrahamowicz">„Sejm wzywa Rząd, aby przy opracowaniu ustawy reformy rolnej, zużytkował wniesiony do laski marszałkowskie projekt trój dzielnicowego związku ziemian, ofiarujący rządowi 1,500,000 morgów ziemi na cele kolonizacji i przedłożył projekt ustawowego zabezpieczenia tejże przez stworzenie przymusowego związku ziemian dla dostarczenia tej ziemi”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Sawicki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#PSawicki">Wysoki Sejmie! Mówię tu w imieniu Klubu Ludowo Narodowego, abyście nie sądzili, że my jesteśmy przeciwni reformie rolnej. My pragniemy, ażeby reforma rolna była rozpostarta w jak najszerszych zarysach.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#PSawicki">My wiemy o tem, że reforma agrarna jest potrzebna, ażeby Polak nie potrzebował szukać chleba za Dużą Wodą, ale znalazł warsztat czy rolniczy, czy też handlowo przemysłowy, bo wszystkim Polakom na polskich ziemiach on się należy. I dlatego dajemy za nią swoich synów, a nie tylko dajemy, bo sami idą — tak drogim jest im warsztat w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-25.2" who="#PSawicki">Jeżeli on jest tak drogim dla nas, tobyśmy powinni sprawę reformy rolnej tak poprowadzić, aby jej nie zaprzepaścić. I pewny jestem, że nie zaprzepaścimy jej. jeżeli zaczniemy jaknajrychlej parcelować ziemię, najpierw państwową potem majątki prywatne między bezrolnych i małorolnych, a nawet tych wszystkich, którzy pragną warsztatu rolnego. Na jedno tylko nie możemy się zgodzić, t. j. na to, żeby zgóry było określone maksymum, dlatego, że gdyby zgóry było określone maksymum, to pewny jestem, że z tą ziemią, którąby na razie geometrzy nie zdołali rozmierzyć i na hipoteki rozpisać, a pragnęlibyśmy, aby co rok było rozmierzone przynajmniej 400,000 morgów.</u>
          <u xml:id="u-25.3" who="#PSawicki">Zapewne mierzono by sobie kozicą, a pieczętowali, t. j. hipotekowali kłonicą na głowach.</u>
          <u xml:id="u-25.4" who="#PSawicki">Z pewnością w taki sposób Ojczyzna doszłaby do ruiny.</u>
          <u xml:id="u-25.5" who="#PSawicki">Jesteśmy tego zdania, co kolega Witos, aby w jaknajszerszych ramach była przeprowadzona reforma rolna, ale w takim porządku, aby Ojczyzna miała z niej pożytek, a społeczeństwo było zadowolone.</u>
          <u xml:id="u-25.6" who="#PSawicki">Tylko nie chcemy się zgodzić na projekt p. Daszyńskiego, bo jego kolega, p. Stapiński, na jednem posiedzeniu komisji zaznaczył, że ostatniem nieszczęściem byłoby dla nas cywilizowanych, jeżeliby własność była wydarta tylko z rąk dużych obszarników, a pozostawiona w rękach drobnych rolników.</u>
          <u xml:id="u-25.7" who="#PSawicki">Musimy dążyć, my cywilizowani, aby unarodowić i upaństwowić ziemię.</u>
          <u xml:id="u-25.8" who="#PSawicki">Panowie, pewny jestem, że chłop pamięta pańszczyznę pańską, jak ona była przykra, ale wtedy, jak mu było źle na jednym folwarku, mógł sobie poprawić na drugim, a gdyby była pańszczyzna państwowa, to nie miałby sobie gdzie poprawić. Więc na takie maximum kolegi Daszyńskiego się nie zgodzimy.</u>
          <u xml:id="u-25.9" who="#PSawicki">Dalej, jak na ogólnej dyskusji, jeden kolega z lewicy zaznaczył, że chłop nie pragnie własności, a tylko pracy. Chłop pragnie pracy, ale pragnie, aby owoce tej pracy stały się jego własnością.</u>
          <u xml:id="u-25.10" who="#PSawicki">Rozumiem, że o ile poszczególni obywatele tej ziemi mają, o tyle więcej, ma jej Ojczyzna.</u>
          <u xml:id="u-25.11" who="#PSawicki">Dalej p. Daszyński podaje chłopu pochodnię do ręki, żeby sprawę agrarną przeprowadził przy pomocy podpalania.</u>
          <u xml:id="u-25.12" who="#PSawicki">Chłop wie, że polski naród jest najszlachetniejszy na całym świecie, więc odmawia takim radom brutalnym, albowiem ręki do tego nie przyłoży.</u>
          <u xml:id="u-25.13" who="#komentarz">(Brawo).</u>
          <u xml:id="u-25.14" who="#PSawicki">Dalej kolega Wasilewski powiedział, że jak nie pomogą głosy w Sejmie, to pomogą kosy. Chłop polski nie chce zdobywać własności, nie chce zdobywać spuścizny pałką, tylko własną pracą.</u>
          <u xml:id="u-25.15" who="#PSawicki">Ale, jeżeli chcemy reformy rolnej i pragniemy jej, to potrzeba, aby ona była przeprowadzona drogą zgody, drogą ewolucji, a nie rewolucji. Skończyłem.</u>
          <u xml:id="u-25.16" who="#komentarz">(P. Duro: Muszę sprostować, panie Sawicki, ponieważ byłem na wiecu pańskich wyborców i wiem, że czego innego żądali!)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Dąbal.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#PDąbal">Wysoki Sejmie!</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#PDąbal">Chcąc określić maksymum, musimy się najpierw zastanowić, jaki ma być stosunek człowieka do ziemi i w jaki sposób powstała wielka własność ziemska. Pierwotnie ziemia była wspólną własnością rodów, plemion i szczepów, które stworzyły narody. Własność prywatna nie była zawsze jedynym sposobem władania ziemią.</u>
          <u xml:id="u-27.2" who="#komentarz">(P. Grabski: W Polsce nigdy ziemia nie była wspólną własnością)</u>
          <u xml:id="u-27.3" who="#PDąbal">Jeśli p. Grabski twierdzi, że nie było wspólnej własności, to powiem tylko, że do dzisiaj istnieją pastwiska gminne, które są świadectwem, że istniało to wspólne władanie ziemią, a również zadrugi werbli i Kroacji świadczą, że u Słowian było wspólne władanie ziemią. Analogicznie było poniekąd w Polsce. Proszę Panów, pojęcie prawa własności ugruntował u nas kościół katolicki, przynosząc prawno prywatne i prawnopaństwowe wzory rzymskie z Niemiec.</u>
          <u xml:id="u-27.4" who="#PDąbal">Nie można twierdzić, że za 1000 lat, gdy ludzkość się rozrośnie, nie będzie innej formy władania ziemią.</u>
          <u xml:id="u-27.5" who="#komentarz">(P. Bobrowski: Słusznie)</u>
          <u xml:id="u-27.6" who="#PDąbal">Jeśli się zważy, że stosunek człowieka do ziemi rodzi dalszy stosunek współobywateli do siebie i stosunek ich do państwa, jeśli się to zważy, to jasnem jest, że kwestia rolna będzie ciągle odżywała w każdem społeczeństwie, po oprócz gospodarczego znaczenia ma i głębokie znaczenie społeczne. Rzym miał również rewolucje rolne. Stosunek człowieka do ziemi jest to najważniejszy stosunek, który państwo musi regulować. W Polsce dzięki kościołowi katolickiemu, zaczerpnięto wszelkie urządzenia i wzory prawnopaństwowe z Rzymu droga przez Niemcy, przedtem był zupełnie inny ustroi i zupełnie inny stosunek ludu do ziemi i nie było miedzy współziomkami takich różnic dalekich.</u>
          <u xml:id="u-27.7" who="#PDąbal">Dopiero one powstały, skoro wytworzyła się u nas szlachta pod wpływem wzorów, zaczerpniętych za pośrednictwem Kościoła z zachodu, co stworzyło u nas stan szlachecki i niewolniczy, chłopski pańszczyźniany. Znikli u nas kmiecie wolni, miejsce to zajęła szlachta, którą chłopa przywiązała do gleby (glaebe adscriptus), zakuwając go dla swej korzyści, dla wyzysku w wiekową pańszczyźnianą nędzę i niewolę.</u>
          <u xml:id="u-27.8" who="#PDąbal">W jaki sposób szlachta nabywała grunta, to historia wykazuje, że działo się to drogą bezprawia, a co najwyżej przywileju. Za króla Zygmunta nawet drobni szlachcice oponowali przeciwko magnatom obszarnikom, że kradną dobro państwa. Sławna wojna kokoszą, gdzie szlachta zamiast bronić Ojczyzny, radziła nad gruntami, przez magnatów zabranymi bezprawnie, świadczy o grabieży ziemi, uprawianej przez możnych. Wówczas szlachta zjadła wszystkie kury w okolicy i wróciła do domów, zaznaczając choćby tem swe prawo do ziemi.</u>
          <u xml:id="u-27.9" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
          <u xml:id="u-27.10" who="#PDąbal">Szlachta grabiła Polskę, nie broniąc jej granic, uciskając lud, tak my, chłopi, a zwłaszcza nasi pradziadowie, myśmy to czuli na swojej skórze przez całe wieki. Myśmy byli białymi niewolnikami, byliśmy przez Was grabieni, tego zaprzeczyć nie możecie.</u>
          <u xml:id="u-27.11" who="#komentarz">(Głos: Czy przezemnie?)</u>
          <u xml:id="u-27.12" who="#PDąbal">Przez obszarników, a pan ich bronisz.</u>
          <u xml:id="u-27.13" who="#PDąbal">Wielkie obszary dworskie powstawały najczęściej drogą nielegalną, bezprawiem, dlatego my, jako Sejm ludowy, nie możemy tego sankcjonować i nie możemy uznać bezprawia za prawo. Dzisiaj toczymy ostatni bój o prawa chłopów, o prawa ludu, który był uciskany, musimy tu zaznaczyć, że ziemia w zasadzie należy do narodu i naród jako taki ma prawo ten stosunek reformować i regulować. Drobna własność prywatna jest ewolucyjną formą władania ziemią i ona nie jest dla narodu szkodliwą, gdyż zatrudnia i żywi tych, którzy na niej pracują, z niej żywią swe rodziny i przynoszą korzyść narodowi.</u>
          <u xml:id="u-27.14" who="#PDąbal">Natomiast wielka własność prywatna, wielka własność ziemska, powstała drogą nielegalną i jest formą wyzysku pracujących rzesz chłopskich. Powstała zaś jeśli nie drogą grabieży, drogą rzezi buntujących się chłopów, drogą rozpajania chłopa wódką, drogą przekupstwa, to najwyżej drogą przywileju i ten należy znieść, a własność prywatną przywrócić do jej najdoskonalszej formy, do formy drobnej własności, należy ziemię oddać chłopu na własność.</u>
          <u xml:id="u-27.15" who="#komentarz">(Brawo)</u>
          <u xml:id="u-27.16" who="#PDąbal">Proszę Panów. Jeżeli stworzy się jednolity system gospodarstw, opartych na zdolnych do samoistnego życia gospodarstwach włościańskich, jeżeli się tu zastosuje wszelkie postępy kultury i techniki i oprze się te gospodarstwa na współdzielczości, to one będą najdoskonalszą formą władania ziemią. Dlatego klub mój jest za zniżeniem maximum: w miejsce cyfr 60 do 300 morgów” klub proponuje „50 do 100 morgów” dlatego, bo my nie chcemy tego systemu rolnego, chaotycznego, nie chcemy gospodarstw częściowo obszarniczych, półobszarniczych i t. d., my chcemy gospodarstw chłopskich 50. a najwyżej 100-morgowych my chcemy, żeby w Rzeczypospolitej Polskiej był jednolity ustrój rolny.</u>
          <u xml:id="u-27.17" who="#komentarz">(Głos: Może zniżyć maksymum na 10 morgów)</u>
          <u xml:id="u-27.18" who="#PDąbal">Może kiedyś przyjdzie czas, że się i na 10 zniży. Również to ma znaczenie nie tylko pod względem gospodarczym, ale i pod względem społecznym, czego się Wy Panowie tak boicie! Gdy zniknie wielka własność ziemska, która rodzi bardzo wielkie różnice w społeczeństwie, wtenczas zostanie usunięta możność krzywdzenia drugich i wyzysku. W jaki sposób powstawała wielka własność ziemska, to już wspomniałem, a dodać mogę dla ilustracji tylko ciekawe wypadki grabieży ziemi. Niedawne to jeszcze czasy, bo pamiętają je chłopi do dziś dnia, żyją nawet starzy ludzie, którzy pamiętają je, w jaki to sposób Wyście Panowie regulowali stosunki rolne z chwilą uwłaszczenia. Kiedy rządy zaborcze uwłaszczyły chłopa, żądaliście Panowie milionów zapłaty i żądaliście nie tylko zapłaty, którąś cię rzeczywiście otrzymali, ale kiedy rząd zaborczy regulował stosunki rolne wsi i dworu, gdy zniósł niewolnictwo, wtenczas wyście obszarnicy, zabrali najlepsze grunta, a chłopom dali najlichszą ziemię, same bagienka, nieużytki i piaski.</u>
          <u xml:id="u-27.19" who="#komentarz">(Głos: Słusznie)</u>
          <u xml:id="u-27.20" who="#PDąbal">A wtenczas nie znalazł się biskup, któryby to potępił i nazwał kradzieżą, nie znalazł się biskup, któryby to nazwał rabunkiem. Ale dziś, kiedy nasze przedstawicielstwo narodowe. Sejm Ustawodawczy, wyszły z woli ludu, godzi się, ażeby uregulować ten stosunek człowieka do ziemi, to padają na nas klątwy. W jaki sposób Wyście Panowie obszarnicy postępowali z chłopem, regulując stosunki rolne, to dowodem jest w samej Małopolsce 32 tysiące procesów serwitutowych, z których chłopi prawie wszystkie przegrali, a w jaki sposób. W sądzie chłop z panem nigdy nie wygrał. W ten sposób, że szlachta galicyjska, której tu ostatni przedstawiciel, a mój przedmówca, p. Abrahamowicz, który był największym wrogiem ruchu ludowego, wrogiem swobód ludowych, się tu zabłąkał i tu przemawiał, ta szlachta zaprzedała się rządowi austriackiemu, zeszła do roli lokajów dlatego, ażeby przy pomocy rządu zaborczego gnębić chłopa i wydrzeć mu ziemię. Szlachta spełniła swą ohydną rolę.</u>
          <u xml:id="u-27.21" who="#komentarz">(Na prawicy sprzeciwy)</u>
          <u xml:id="u-27.22" who="#PDąbal">To są fakty, tak jest. Panowie tu mówicie o Ojczyźnie, a przemilczacie o swym worku.</u>
          <u xml:id="u-27.23" who="#komentarz">(Na prawicy wrzawa. Marszałek dzwoni.)</u>
          <u xml:id="u-27.24" who="#PDąbal">Macie Boga i Ojczyznę na ustach, a samolubstwo w sercach.</u>
          <u xml:id="u-27.25" who="#komentarz">(Głosy na lewicy: I interes)</u>
          <u xml:id="u-27.26" who="#PDąbal">To Wami, Panowie, zawsze powodowało, a jeżeli mówicie, że życie gotowiście oddać za Ojczyznę, to dlaczego tak zawzięcie bronicie swych majątków przed słuszną reformą rolną.</u>
          <u xml:id="u-27.27" who="#komentarz">(Głosy w centrum: Dlaczego życia nie oddają?)</u>
          <u xml:id="u-27.28" who="#PDąbal">Chłop daje w ofierze życie, przelewa krew za Ojczyznę, ziemia więc jemu się należy, bo on jej broni. Obrońcy obszarników przytacza i najrozmaitsze argumenty, ażeby tylko nie dopuścić do przeprowadzenia reformy rolnej. Poruszyli niebo i ziemię. Chcą zbuntować miasta przeciwko wsi. robotników podniecić, ażeby się sprzeciwiali reformie rolnej. To się Wam, Panowie, nie uda. Bo nawet te argumenty, które podnieśliście, że państwo nie jest w stanie przeprowadzić tej reformy rolnej, jakiej chce Witos i większość komisji rolnej, że państwo nie ma tyle pieniędzy, że przeprowadzenie reformy rolnej z wniosku pos. Witosa i tow. jest niemożliwe, te same argumenty dowodzą, jak słusznym jest nasz projekt reformy rolnej i dlatego z przytoczonych już poprzednio względów i z tego też powodu należy wywłaszczyć wielkie obszary ziemskie bez żadnego odszkodowania.</u>
          <u xml:id="u-27.29" who="#PDąbal">Istnieje konieczność przeprowadzenia reformy rolnej, a Wy targujecie się, aby wydusić jaknajwięcej mil jardów na wypadek, gdyby nie udało się Wam reformy rolnej w całości utrącić. Taka reforma, jaką chce ją Witos mieć, może z braku pieniędzy w skarbie państwa, stać się fikcją, złudną obiecanką, a potrzeba kilkadziesiąt miliardów, z tego powodu, że biedny chłop, inwalida wojenny, wdowa, czy sierota przymiera dziś z głodu, a więc nie będą mogli nigdy nabyć gospodarstwa i go uruchomić, bo nie mają pieniędzy kilkudziesięciu tysięcy na takie szczęście. Dlatego obawiam się, aby kompromisowa t. zw. reforma nie była tylko fikcją, obiecanką dla ludzi, bo to tylko zaogniłoby walkę i wtedy chłop nie czekałby, co Sejm znowu za parę miesięcy obmyśli i obieca, ale sam zrobi reformę.</u>
          <u xml:id="u-27.30" who="#PDąbal">Dlatego naród ma prawo uregulowania stosunków rolnych, a ma je napewno, i jeśli widzi konieczność tej reformy, to naród nie może oglądać się na interesy obszarników, tylko musi przystąpić do tych reform ze względu na swój byt i interes milionów rzesz chłopskich.</u>
          <u xml:id="u-27.31" who="#PDąbal">Dlatego też klub mój zgłasza poprawkę, ażeby wywłaszczyć wielkich obszarników bez odszkodowania z poprzednich względów, jak mówiłem, ponieważ bezprawną drogą powstały i z tego, że poprawka nasza umożliwiłaby państwu szybkie przeprowadzenie reformy rolnej, zaprowadzając jednolity system rolny, uwzględniając wszelkie potrzeby państwa na czas przejściowy. Ponadto my jesteśmy większymi patriotami, jak Wy się mienicie Panowie, my nie chcemy, żeby zadarmo dawać ziemię wszystkim chłopom, ale niechaj państwo obdarzy inwalidów, wdowy, sieroty i biedaków, a zresztą niech daje na spłaty po niskiej cenie. Pieniądze te wpłyną do skarbu państwa i z pieniędzy tych uruchomi się przemysł i fabryki, zatrudni się tych, dla których tej ziemi zabrakło, zbuduje się drogi i szkoły i naród będzie miał większe korzyści, niż gdyby poszły do Waszych kieszeni.</u>
          <u xml:id="u-27.32" who="#komentarz">(Na lewicy brawa)</u>
          <u xml:id="u-27.33" who="#PDąbal">W ten sposób odbuduje się kraj zniszczony wojna i nie obciąży się podatkami obywateli. I my się nie oglądamy tu na interesy paru tysięcy obszarników, ale na dobro państwa, my nie chcemy obszarników krzywdzić, tylko ich uczynić obywatelami i nadać im przywilej pracy, chłopski dotychczas przywilej.</u>
          <u xml:id="u-27.34" who="#PDąbal">Słyszeliśmy z mównicy, że jeden z Palów mówił, że na 30 morgach chłop jest bardzo bogaty, to cóż dopiero mówić, jaki to bogacz będzie pan na 300 morgach, jakie mu chce przyznać projekt reformy sejmowej komisji. Ale Wy się pracy boicie, Wy nie chcecie pracować. Wybycie tylko wyzyskiwali, a my chcemy stworzyć w wolnej Rzeczypospolitej Polskiej system pracy. Oto nasza chłopska ideologia. Kto nie pracuje, nie powinien chleba jeść.</u>
          <u xml:id="u-27.35" who="#komentarz">(Na lewicy okrzyki: Przywilej pracy dla obszarników)</u>
          <u xml:id="u-27.36" who="#PDąbal">My idziemy tą drogą, którą wskazali najwięksi patrioci, jak Kościuszko, a którego Wasi przodkowie nazwali Jakobinem i wariatem, a dziś go wychwalacie. Idziemy tą drogą, że tylko na chłopie może się Polska oprzeć, interes jego, to interes państwa, bo dziś Lud to Naród, a nie Was garstka jest narodem, dlatego my dbać będziemy o interesy Państwa, a nie o interesy Wasze.</u>
          <u xml:id="u-27.37" who="#PDąbal">Dziwię się księżom, że stają w obronie obszarników, chociaż żyją z ludu, i dziwne, że bronią obszarników, ale to dlatego, że ich wiążą wspólne interesy, zwłaszcza biskupów, którzy są również obszarnikami i ci to nakazali rozpętać taką wojnę religijną, jakiej świadkami jesteśmy, o marną mamonę.</u>
          <u xml:id="u-27.38" who="#PDąbal">Długo czekaliśmy my chłopi na wolność. Doczekaliśmy się i my tej wolności w naszej Polsce i już jej nie damy sobie wydrzeć. My chcemy, żeby w Polsce było dobrze wszystkim, a przedewszystkiem ludowi, na którego barkach stoi cała Polska. My Polskę oprzemy na pracy i sprawiedliwości, my nie chcemy żadnych przywilejów, my dążymy, jak każdy naród, do najwyższych haseł ludzkości: wolność, równość i braterstwo.</u>
          <u xml:id="u-27.39" who="#PDąbal">I ta reforma rolna będzie pierwszym krokiem, zdążającym ku temu, ustawa rolna, uznająca zasadę wywłaszczenia wielkich obszarów bez odszkodowania byłaby właśnie tym krokiem naprzód, gdyż łatwą byłaby do zrealizowania.</u>
          <u xml:id="u-27.40" who="#PDąbal">Ustawa, dająca ziemię na własność chłopom, ażeby na niej pracowali, ażeby mieli ten warsztat pracy, zbogaci naród. My wiemy, że jeszcze istnieje, jak powiedział Mickiewicz, ta skorupa na naszym narodzie, ale nie długo czekać, jak wydobędzie się na wierzch ta lawa. Wy jesteście tą skorupa, która nie dopuszcza do reform. Czas Wasz jest już policzony.</u>
          <u xml:id="u-27.41" who="#PDąbal">A ten głos p. Abrahamowicza. któryśmy przed chwilą słyszeli, jest głosem z za grobu, to jest odgłos dawno już minionych bezpowrotnie czasów. Teraz idą nowe czasy, nadchodzi nowa Polska, Polska Ludowa. Wy jej zrozumieć nie możecie.</u>
          <u xml:id="u-27.42" who="#komentarz">(Głosy: Oni ją tylko odczują)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#Marszałek">Dyskusja toczy się o maksymum 300;morgowym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#PDąbal">Żądając, aby maksymum obniżono od 50 100 morgów, nie kierujemy się egoizmem chłopskim, ani nienawiścią do Was, Panowie, bo Wy jesteście tą garstką, która niema znaczenia i mieć nic powinna.</u>
          <u xml:id="u-29.1" who="#komentarz">(Głos na prawicy: A więc wyrżnąć)</u>
          <u xml:id="u-29.2" who="#PDąbal">Nie wyrżnąć, bo Wy i tak sami konacie powoli.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#Marszałek">Czas upływa, proszę Posła o-skończenie w przeciągu trzech minut.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#PDąbal">Nami kieruje dobro Ojczyzny i ta wielka zasada, którą nad trybuną sejmową złotemi literami wypisano. Chcemy, ażeby te milionowe rzesze chłopskie i robotnicze, które żyły dotychczas w nędzy, ażeby w tej wolnej Polsce mogły być obywatelami, a nie uciekać z granic Ojczyzny za chlebem za morze. Świat idzie naprzód, Polska szlachecka, to spróchniałe straszydło, nigdy, przenigdy nie wróci, ale Polska ludowa żyje, żyć będzie długie wieki, będzie wielka, sprawiedliwi i potężna.</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#PDąbal">Dobra reforma rolna będzie podstawą, na której zbudujemy jej gmach, który przetrwa całe wieki.</u>
          <u xml:id="u-31.2" who="#PDąbal">Proponujemy do punktu czwartego lit. g) poprawkę:</u>
          <u xml:id="u-31.3" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-31.4" who="#PDąbal">„dobra, względnie części dóbr, uzyskane przez państwo od prywatnych właścicieli ziemskich przez wywłaszczenie i bez odszkodowania drogą ustawowego przymusu”, oraz do punktu 5 zamiast słów: „przymusowego wykupu”, umieścić słowa: „przymusowego wywłaszczenia”:</u>
          <u xml:id="u-31.5" who="#PDąbal">Kończąc swoje przemówienie, oświadczam, że klub lewicy, polskiego stronnictwa ludowego, którego imieniem mam zaszczyt tu przemawiać, o ile poprawki zgłoszone przez nas nie zostaną uchwalone większością głosów, głosować będzie każdem najradykalniejszem rozwiązaniem reformy rolnej, opartem na prawie własności, a wreszcie za projektem większości komisji sejmowej i sądzę, że projekt wniesiony przez sejmowa komisję powinien być przyjęty w tym Sejmie jednogłośnie, bo jest on najdalej idącym kompromisowym projektem, który, jeśli Wy, Panowie, kierujecie się zasadą dobra Ojczyzny, powinniście go jednogłośnie uchwalić.</u>
          <u xml:id="u-31.6" who="#PDąbal">Jako rządowcy, powinniście głosować, moi Panowie, za projektem większości komisji, Wy, którzy głosicie, że uznaj ecie rząd i większość i wolę narodu. Lud czeka niecierpliwie swych praw i je musi od Sejmu otrzymać, w przeciwnym razie czeka naszą młodą Polskę niepewna przyszłość. W imię dobra i dla dobra Polski. Polski Ludowej, dajmy Ludowi prawa i ziemię matkę żywicielkę, a on jej bronił będzie, a wtedy Polska Ludowa spełni swe dziejowe posłannictwo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#Marszałek">Głos ma poseł Hryckiewicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#PHryckiewicz">Wysoka Izbo! Ja jestem reprezentantem t. zw. kresów, obecnie już włączonych powiatów: Białostockiego i Sokolskiego do Państwa Polskiego. Ja sam w zasadzie zgadzam się z określeniem już dzisiaj maksymum, ale uważam, że to maksymum nie może być szablonowo przyjęte dla całego Państwa Polskiego. Może są gdzieś okolice, gdzie te 300 morgów, postanowionych przez większość komisji, może nawet jest za wiele, ale mówiąc w obronie naszych okolic, uważam, że 300 morgów będzie stanowczo na naszych gruntach, szczególnie lekkich, za małe. To też uważałbym za stosowne zmienić 300 morgów maksymum na nasze miary, dotychczas u nas przyjęte, i liczyć 300 dziesięcin, co będzie stanowiło mniej więcej podwójną ilość, to jest 600 morgów.</u>
          <u xml:id="u-33.1" who="#komentarz">(Głosy: Czy dla chłopów?)</u>
          <u xml:id="u-33.2" who="#PHryckiewicz">Nie, dla obszarników.</u>
          <u xml:id="u-33.3" who="#komentarz">(Głosy: A ile chłop ma u was?)</u>
          <u xml:id="u-33.4" who="#PHryckiewicz">U nas chłop ma przeciętnie od 20 do 25 morgów.</u>
          <u xml:id="u-33.5" who="#PHryckiewicz">Również uważałbym, że kolejność wywłaszczenia musi być również przez ustawodawstwo i rząd zapewniona. Ja jestem przeciwnym wszelkiej t. zw. socjalizacji. Jeżeli obecny rząd już posiada jakiś fundusz rolny, to ten musi być rozparcelowany i rozdzielony pomiędzy małorolnych i bezrolnych, później dopiero w miarę potrzeby ma przystąpić do wywłaszczenia większych obszarów, również zachowując pewną kolejność, to jest najpierw te grunta, które leżą odłogiem, następnie te, które są stale wydzierżawiane, a następnie dopiero przystąpić do tych, które są gospodarowane, dopóki się nie dojdzie do maksymum określonego.</u>
          <u xml:id="u-33.6" who="#PHryckiewicz">Ja stanowczo jestem za tem, ażeby kolejność była przez Rząd określona, przynajmniej przez Sejm była uchwalona, żeby się nie stało, że z chwilą uchwalenia reformy rolnej Państwo wywłaszczałoby i zabrało olbrzymie obszary ziemi i te leżałyby odłogiem, albo musiało sztucznie wytworzyć mieszane kooperatywy, które, pozwolę sobie mocno, wątpić, czy potrafiłyby na nich gospodarować.</u>
          <u xml:id="u-33.7" who="#PHryckiewicz">Ja sam wiem z doświadczenia, że chłop nasz jest przywiązany do własności i tylko na własnej ziemi potrafi gospodarować należycie, nie gorzej, niż obywatel ziemski, ale tylko na własności, a nie zaś na kooperacji. To też prosiłbym o zmianę na nasze okręgi morgów na naszą miarę, dziesięciny, ze względu na nasze grunta lekkie, i żeby Izba określiła kolejność, w jakiej po sobie będą następowały wywłaszczenia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#Marszałek">Głos ma poseł Radziszewski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#PRadziszewski">Wysoki Sejmie! Paragraf 6 proponowanej nam uchwały, nad którą obecnie dyskutujemy, dąży do skasowania średniej folwarcznej własności.</u>
          <u xml:id="u-35.1" who="#PRadziszewski">Godzimy się wszyscy na to, że, naturalnie, powinna być przeprowadzona reforma rolna. Godzimy się na to, ażeby latyfundia, wielkie majątki, w których właściciele ziemscy nie gospodarują, lecz je wydzierżawiają, oraz majątki skarbowe, były rozparcelowane pomiędzy włościan, ale zapytuję, czy wydanie wyroku śmierci na średnią własność folwarczną byłoby wskazane i pożyteczne ze stanowiska ekonomicznego i ze stanowiska społecznego?</u>
          <u xml:id="u-35.2" who="#PRadziszewski">Najzupełniej obiektywnie, bo należę do tych, którzy osobiście bezpośrednio w tej sprawie nie są zainteresowani, chcę wespół z Panami rozważyć, jakie są korzyści ekonomiczne i społeczne średniej własności folwarcznej i drobnej, i chciałbym dowieść, iż normalne urządzenie reformy rolnej byłoby takie, w któremby obok średniej własności folwarcznej istniała również własność drobna.</u>
          <u xml:id="u-35.3" who="#PRadziszewski">Pomówmy naprzód o korzyściach średniej własności.</u>
          <u xml:id="u-35.4" who="#PRadziszewski">Naprzód wysuwany jest wzgląd, o czem niejednokrotnie już mówiono, że produkcja zbożowa brutto większej własności jest wyższa od produkcji z obszarów mniejszej własności. Nie znaczy to bynajmniej, ażeby większa własność produkowała więcej zboża w cyfrach absolutnych. Rzeczy się mają odwrotnie. Wydajność produkcji zbożowej jednak z tej samej przestrzeni średniej własności folwarków jest większa. Dotychczas przynajmniej średnia własność jest niemal wyłącznym dostawcą zboża na rynki miast. Własność drobna produkuje zboże przeważnie tylko na konsumcję własną, co najwyżej na konsumcję okoliczną, gdy tymczasem własność folwarczna produkuje, jak powiedziałem, na rynki szersze, czyli dla miast:</u>
          <u xml:id="u-35.5" who="#PRadziszewski">Ludność miejska w dzisiejszej organizacji społecznej niemal wszędzie w krajach cywilizowanych wynosi około 1/3 ludności, a nawet więcej. Otóż miasta spożywają produkcję zbożową tej właśnie średniej własności, czy folwarków. Jeślibyśmy ją skasowali, musielibyśmy dojść do ogłodzenia miast. Taki stan rzeczy wynika zarówno z kierunków gospodarki rolnej mniejszej własności, jak też naogół z mniejszej wydajności wogóle drobnej własności oraz z braku należytej organizacji handlowej. Zapewne, niedostateczność organizacji handlowej dałaby się może usunąć drogą stworzenia spółek handlowych drobnej własności. Dzisiaj - drobna własność ziemska nie może występować na rynku większym, lub wszechświatowym, przedewszystkiem dlatego, że drobnemi partiami zboża rynki większe się nie interesują. Zanim by partie drobne dotarły do rynków, musiałyby przejść przez bardzo liczne ręce pośredników, skupiających drobne partie w celu wytworzenia jakichś większych partii, będących już obiektem handlu na większych rynkach.</u>
          <u xml:id="u-35.6" who="#PRadziszewski">Ponadto zboża, produkowane przez poszczególnych drobnych rolników, są, jak wiadomo, różnych gatunków trzebaby je jednoczyć w jakieś partie większe, któreby mogły zaważyć na rynku. I to jest pierwszy powód, dlaczego drobna własność nie żywi miast, nie żywi tych większych rynków, lecz przedewszystkiem produkuje na konsumcję własną, lub na konsumcję okoliczną.</u>
          <u xml:id="u-35.7" who="#PRadziszewski">Mniejsza wydajność mniejszej, drobnej własności istnieje nie tylko w produkcji zbożowej, lecz również w zakresie roślin pastewnych, wymagających racjonalnego płodozmianu, który w średniej własności da się z lepszym skutkiem, aniżeli w drobnej własności, przeprowadzić. Właśnie brakiem roślin pastewnych tłómaczy się pohopność naszego włościanina do kupowania i wydzierżawiania łąk od właścicieli folwarków.</u>
          <u xml:id="u-35.8" who="#PRadziszewski">Powiedziałem, że drobna własność produkuje stosunkowo mniej z danego obszaru, niż własność folwarczna. Jeszcze raz podkreślam, że nie chodzi tu o wielką własność latifundialną, ale o tę własność średnią, która jednak przekracza maksymum normy, w § 6 wymienionej.</u>
          <u xml:id="u-35.9" who="#PRadziszewski">Pragnę przytoczyć kilka cyfr. Rzeczy się mają tak: jeśli produkcję drobnej własności uznamy za 100, to z jednego hektaru średni folwark daje pszenicy w Galicji 121, żyta 113, jęczmienia 120, owsa 125, grochu 120, ziemniaków 127, buraków 120.</u>
          <u xml:id="u-35.10" who="#PRadziszewski">Widzimy, że w Galicji na całej linii średnia folwarczna własność, powyżej 300 morgów, posiadająca — nie mówię o wielkiej własności latyfundialnej, raz jeszcze to podkreślam, daje większą produkcję niż własność drobna. Tak samo ma się rzecz w Poznańskiem. Wykładniki tutaj znajdziemy jeszcze większe. Jeśli uznamy za 100 produkcję drobnej własności z hektara, to na średniej własności mamy: pszenicy 174, żyta 150, jęczmienia 174, ziemniaków 173, buraków cukrowych 394, czyli morga średniej własności folwarcznej daje trzy razy tyle buraków, co morga drobnej własności. To samo mamy w b. Królestwie Kongresowem. Tutaj znajdujemy znowu wykładniki takie: pszenicy 116, owsa 122, ziemniaków 116 i t. d.</u>
          <u xml:id="u-35.11" who="#PRadziszewski">Różnica wydajności we wszystkich dzielnicach Polski większej (średniej i mniejszej) własności płynie nie z różnicy gleby, ani z różnicy klimatu, bo klimat i gleba są te same, drobna własność rozsiana jest mniejwięcej równomiernie we wszystkich dzielnicach Polski — ale różnica ta płynie z innych warunków gospodarczych, średniej i drobnej własności, na co proszę teraz z kolei zwrócić uwagę.</u>
          <u xml:id="u-35.12" who="#PRadziszewski">Średnia własność folwarczna przedewszystkiem posiada korzystniejsze warunki w dziedzinie stosowania ulepszonych maszyn, i narzędzi rolniczych nie tylko dlatego, że zakup jest dla niej dostępniejszy, ale i dlatego, że narzędzia lepiej mogą być zastosowane na większych obszarach, a jako przykład przytoczyć mogę, że w roku 1885 w Niemczech znajdowało się w gospodarstwie rolnem pługów parowych 1696, z tej liczby 1325 pługów parowych należało do gospodarstw liczących ponad 100 hektarów obszarów ziemi. To samo jest i w dziedzinie siewników i żniwiarek. Słowem, spotykamy większe utylizowanie i udoskonalenie narzędzi rolniczych w średniej folwarcznej własności, a to poprostu dlatego, że obszary większe dają możność utylizowania tych maszyn i narzędzi rolniczych, które naturalnie podnoszą produkcję.</u>
          <u xml:id="u-35.13" who="#PRadziszewski">W związku z tem, znajduje się również sprawa bardziej ekonomicznego zorganizowania pracy. To wywiera już wpływ na wydajność brutto i na wydajność netto. Średnia własność może zastosować lepiej koncentrację pracy i lepszy podział pracy, a wiadomem jest, że podział pracy jest jedynym może z najważniejszych warunków zwiększania wydajności wszelkiej produkcji. Praca może być lepiej w średniej własności zorganizowana, jak i podział pracy lepiej przeprowadzony, oraz lepiej zorganizowany nadzór nad wykonaniem robót. Praca ręczna jednak, całkowicie najemna, to trzeba powiedzieć, jest kosztowniejsza w średniej własności od pracy ręcznej na małym warsztacie, gdzie udział osobisty gospodarza znaczną bardzo odgrywa rolę, natomiast praca pociągowa — inwentarz, jest stosunkowo tańsza, ilość inwentarza bowiem może być lepiej do potrzeb gospodarstwa dostosowana, bo inwentarz na szerszym terenie może być ekonomiczniej spożytkowany. Zaznaczyć jednak należy w dziedzinie pracy ręcznej stronę ujemną: średnia i większa własność jest bardziej zależna, niż drobna własność od stosunków robotniczych miejscowych, braku robotników i t. d.</u>
          <u xml:id="u-35.14" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek p. Maj).</u>
          <u xml:id="u-35.15" who="#PRadziszewski">...Jest ona bardziej zabezpieczona, niż drobna własność od stosunków robotniczych, nawet braku robotników, spowodowanych wychodźtwem może się stać dla drobnej własności wprost klęską.</u>
          <u xml:id="u-35.16" who="#PRadziszewski">Organizacja warsztatu średniej własności może być racjonalniej przeprowadzona, od organizacji własności drobnej. Obok możności zużytkowania pracy ludzi i zwierząt, i zależności od warunków, częstokroć sama konfiguracja majątku — daje możność przeprowadzenia lepszej organizacji w własności folwarcznej.</u>
          <u xml:id="u-35.17" who="#PRadziszewski">Nadto średnia własność wprowadzając bardziej różnorodne kultury, bardziej jest zabezpieczona od niekorzystnych warunków zewnętrznych, lub niekorzystnych koniuktur handlowych. Jeżeli np. nie urodzi się żyto, albo cena targowa jest niska, to może średnia własność zapełnić lukę przez dobry urodzaj, lub korzystną sprzedaż jęczmienia, gdy tymczasem ta luka w tym samym sensie nie może być w drobnej własności zapełniona, bo produkcja tej jest mniej różnorodną.</u>
          <u xml:id="u-35.18" who="#PRadziszewski">Wreszcie, inwentarze żywe mogą być w średniej własności lepiej odżywiane, wobec obfitości i różnorodności paszy. Wpływa to oczywiście nie tylko na ich cenę sprzedażną, ale i na efekt pracy.</u>
          <u xml:id="u-35.19" who="#PRadziszewski">Wprawdzie wśród mniejszej własności spotyka się niejednokrotnie piękne okazy bydła, aczkolwiek rzadko, jest spotykana celowa hodowla, lecz własność ta, w zakresie chowu koni, niezmiernie rzadko może się pochlubić celowym rozwojem rasy.</u>
          <u xml:id="u-35.20" who="#PRadziszewski">Hodowla inwentarza jest w średniej i bardziej udostępniona, nie tylko dlatego, że może rozporządzać większym kapitałem obrotowym, ale i dlatego, że zarodowe hodowle w większych oborach, lub stajniach, większe przedstawiają korzyści. Wiemy zresztą przecież, jak częstokroć są mizerne, t. zw. chłopskie koniki, co wynika stąd, że drobna własność nie jest w prowadzić celowej produkcji bydła i chowu koni, a przedewszystkiem koni.</u>
          <u xml:id="u-35.21" who="#PRadziszewski">Trzeba dalej zaznaczyć, że średnia własność folwarczna posiada znaczniejszą możność przeprowadzenia melioracji rolnych. Możność ta pochodzi częstokroć z przyczyn naturalnych. Majątki ziemskie, względnie o większych obszarach, mogą przeprowadzać dreny, nawadnianie u siebie, nie pytając się zupełnie sąsiadów, gdy tymczasem w tym sensie i sposobie daleko trudniej da się to przeprowadzić wśród drobnej własności. Nie powiadam, że się nie da, ale spotykane są przeszkody, czasem nawet nieprzezwyciężone.</u>
          <u xml:id="u-35.22" who="#PRadziszewski">Pozatem, warto by jeszcze zwrócić uwagę na to. że średnia własność ma znaczenie moralne, oczywiście o tyle, o ile właściciele rozumieją swoją rolę społeczną, mianowicie wtenczas, jeżeli nie mają się za właścicieli w tym sensie, jak to rzymianie mówili, eks jure quiritium, czyli że mogą robić z własnością, co im się podoba i używać życia bez troski.</u>
          <u xml:id="u-35.23" who="#PRadziszewski">Ale jeżeli rozumieją, że są tylko depozytariuszami własności, z której kiedyś przed społeczeństwem są obowiązani zdać rachunek, jeżeli tak rozumieją swoje zadanie, to naturalnie pełnia to wysokie, znaczenie moralne.</u>
          <u xml:id="u-35.24" who="#PRadziszewski">To co powiedziałem, bynajmniej nic znaczy, aby średnia własność była jedynym typem, do którego dążyć powinniśmy. — Wcale nie. Zjawiska gospodarcze nigdy nie są jednostronne, bo opierają się na życiu, które nie zna szablonu T dlatego właśnie, że zjawiska gospodarcze opierają się na życiu, wypowiadam się przeciwko temu szablonowi maksymum od 60 do 300 morgów, bo to byłoby szablonem życia, a życie samo musi się szablonowi sprzeciwiać.</u>
          <u xml:id="u-35.25" who="#PRadziszewski">Jeżeli wykazałem strony dodatnie, ekonomiczne, i nie przypuszczam, żeby tutaj mi kto zarzucił jednostronność, średniej własności, to chcę z drugiej strony wykazać wielkie znaczenie własności drobnej.</u>
          <u xml:id="u-35.26" who="#PRadziszewski">Muszę podkreślić przedewszystkiem, że strony dodatnie drobnej własności istnieją przeważnie nic tyle w dziedzinie ekonomicznej, ile przedewszystkiem w dziedzinie znaczenia społecznego. Średnia własność ma w organizacji swojej raczej charakter fabryczny, ze wszystkiemi jej stronami doniosłemi i ujemnemi. Natomiast mniejsza własność, raczej ma charakter rzemiosła, również ze wszelkiemi jego stronami dodatniemi i ujemnemi. Istnienie w społeczeństwie znacznej ilości gospodarstw drobnych, gospodarstw niezależnych, pracujących na własnym warsztacie, jest ze wszech miar pożądane Zaspakajają oni przedewszystkiem potrzeby własne byt ich zapewniający.</u>
          <u xml:id="u-35.27" who="#PRadziszewski">W organizacji społecznej dzisiejszej nie da się pomyśleć oparcia budowy społeczeństwa na szeregu gospodarstw izolowanych, zaspakajających jedynie tylko swoje potrzeby. Organizacja usuwająca podział zawodowych zajęć, byłaby cofnięciem wstecz społeczeństwa. Gospodarstwa niezależne, t. zw. autonomiczne są jednak gospodarstwami pożądanemi, bo nie są to dziś izolowane, chociaż niezależne. Przedewszystkiem, gospodarstwo niezależne stwarza poczucie odpowiedzialności w gospodarzu za swoją pracę i za swoje czyny. Śmiem twierdzić, że wartość moralna człowieka mierzy się przedewszystkiem właśnie skalą poczucia odpowiedzialności swoich obowiązków i spełnieniem tych obowiązków. Im więcej przeto mamy drobnych właścicieli rolnych, tem więcej mamy tych ludzi, którzy w duszy swojej piastują poczucie odpowiedzialności za swoją pracę i za swoje czyny. Dalej, drobne gospodarstwa, zaspakajające własną swoją pracą swoje potrzeby, z konieczności rzeczy muszą być przezorne i przewidujące, co również pogłębia poczucie wartości wewnętrznej, a co jest korzystnem dla społeczeństwa. Praca na roli przywiązuje do niej. Stwarza się równowaga prawidłowa, nie dająca echa zbyt pohopnym i zbyt radykalnym doktrynom, wprawdzie może to wywołać z czasem tylko konserwatyzm, a nawet rutynizm u naszych włościan, zwłaszcza pewien rutynizm w gospodarstwie, często spotykany, ale bądź jak bądź wytwarza się pewna równowaga wewnętrzna, która jest czynnikiem społecznie dodatnim.</u>
          <u xml:id="u-35.28" who="#PRadziszewski">Prócz jednak niezaprzeczenie bardzo poważnych stron dodatnich w dziedzinie zagadnień społecznych, przedstawia własność drobna jeszcze poważne korzyści ekonomiczne. Korzyści te wzrastają w miarę liczebności drobnych gospodarstw. Zamożne, a liczne włościaństwo stwarza przedewszystkiem pojemność rynku wewnętrznego. Dla 'przemysłu nie jest zgoła obojętnem, czy przemysł ten zaspakaja rynek wewnętrzny, krajowy, czy też zaspakaja rynek zewnętrzny. Zaspakajanie rynku wewnętrznego, nie tylko stwarza ekonomiczną niezależność od zagranicy, od przesileń, a chociażby zmiany upodobań zagranicy, lecz daje przemysłowi piętno rodzime, a o to piętno w każdym państwie, w każdym narodzie chodzić powinno. Wreszcie, trzeba podkreślić, że kto pracuje na swoim kawałku ziemi, pracuje chętniej, gorliwiej, skwapliwiej, co utrwala zamiłowanie do pracy, a pracowitość ludności nie jest również sprawą obojętną, ani ze stanowiska etyki, ani ze stanowiska ekonomii. Pracę swoją własną drobny gospodarz ma na każde zawołanie, nie posługując się pracą najemną. Emigracja ludu nie przedstawia dla jego gospodarstwa czynnika niepokojącego. Zamożny włoścjanin zazwyczaj nie porzuca swojej zagrody i nie emigruje, a twierdzę, że emigracja, nawet, jeżeli emigrant przywozi pieniądze, lub je przysyła z zagranicy, jest szkodą dla narodu, bo emigrant wywozi możność pracy w kraju.</u>
          <u xml:id="u-35.29" who="#PRadziszewski">Im więcej będziemy mieli drobnych rodników pracujących u siebie, tem mniej możemy się obawiać emigracji za morze, czy zagranicę.</u>
          <u xml:id="u-35.30" who="#PRadziszewski">Przemysł drobny, rękodzielniczy, będący dodatkowym źródłem gospodarstwa, przedstawia dodatnią stronę rozwoju drobnego gospodarstwa. Trzeba też powiedzieć, że drobna własność mniej odczuwa rezultaty przesileń ekonomicznych. Wiemy doskonale, że na początku wojny własność folwarczna była w swoim bycie zachwiana, co nie dotknęło drobnej własności dla tego, że własność średnia folwarczna produkuje na rynek wielki, więc od tego rynku zależy.</u>
          <u xml:id="u-35.31" who="#PRadziszewski">Mamy tu przedstawione jak sądzę zupełnie obiektywne strony dodatnie i ujemne i folwarcznej średniej własności i drobnej, a z tego, co powiedziałem, wypływa wniosek, że byłoby źle, gdyby przeprowadzono reformę rolną jednostronnie, to znaczy, gdyby zaprowadzono wyłącznie tylko i jedynie drobną własność nic przekraczającą 300 mórg i skazano na śmierć średnią własność folwarczną, bo pozbawiono by się wszystkich stron dodatnich, które średnia własność folwarczna daje i przysparza krajowi.</u>
          <u xml:id="u-35.32" who="#PRadziszewski">Reforma rolna powinna iść w kierunku stworzenia równowagi, kasując z jednej strony wielkie własności, latyfundia, a z drugiej strony kasując t. zw. własności karłowate. To są niezdrowe odskoki, życie zaś zdrowe powinno płynąć szerokiem korytem dwóch elementów. Po jednej stronie średnia i folwarczna własność, a z drugiej drobna własność. Powinniśmy stwarzać instytucje wszelkiego typu, ale i a ich tutaj wymieniać nie będę, które dałyby możność drobnemu właścicielowi dojścia do zamożności oraz do podniesienia jego produkcji. Bo włościaninowi nie powinno tyle zależeć na tem, aby dostał mórg albo dwa morgi więcej, lecz chodzić powinno o to, żeby mógł mieć większą korzyść z tego, co posiada. Odpowiednią politykę ekonomiczną należy w tej mierze stosować.</u>
          <u xml:id="u-35.33" who="#PRadziszewski">Jeśli zwrócimy uwagę na to, że w Poznańskiem produkcja rolna z morgi jest dwa razy większa niż w Królestwie Kongresowem, a w niektórych wypadkach w zakresie produkowania okopowizny, buraków, kartofli jest trzy razy większa, jeśli potrafimy odpowiednią stosować politykę ekonomiczną, wówczas reforma rolna popłynie we właściwym kierunku i zachowa średnią własność i drobną własność. Taka reforma będzie zdrową reformą agrarną, do której wszyscy dążyć powinniśmy, ale nie drogą szablonu, nie drogą nakładania jakichś tam ani ograniczeń maksymalnych i dlatego przeciw § 6?temu się oświadczam.</u>
          <u xml:id="u-35.34" who="#komentarz">(Brawa na prawicy).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#WicemarszałekMaj">Głos ma p. Przewrocki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#PPrzewrocki">Sprawa agrarna, jako zagadnienie posiadania i użytkowania ziemi należy do spraw najbardziej dziś palących w Polsce. Ażeby w Rzeczypospolitej Polskiej zaprowadzić takie gospodarstwa, któreby były zupełnie uzdrowione, gospodarstwa chłopskie, my będziemy głosowali za maksymum 300 mórg, ażeby państwo miało do dyspozycji tyle ziemi, ażeby mogło tych potrzebujących bezrolnych i małorolnych tą ziemią obdzielić.</u>
          <u xml:id="u-37.1" who="#PPrzewrocki">Szanowny przedmówca zaznaczył, że produkcja z większych obszarów jest bez porównania większa, niż produkcja gospodarstw małorolnych. Ale na to składało się bardzo dużo przyczyn, a mianowicie:</u>
          <u xml:id="u-37.2" who="#PPrzewrocki">1) że obszary dworskie ziemi, należące do dworu, były lepsze, niż ziemia małorolnych,</u>
          <u xml:id="u-37.3" who="#PPrzewrocki">2) że ziemia obszarników dworskich skompleksowana w jednym kompleksie, więc łatwiejsza była do uprawiania i zastosowania narzędzi rolniczych,</u>
          <u xml:id="u-37.4" who="#PPrzewrocki">3) że nawozy sztuczne wcześniej były używane na obszarach dworskich, niż na drobnych włościańskich gospodarstwach.</u>
          <u xml:id="u-37.5" who="#PPrzewrocki">Z chwilą, gdy gospodarz małorolny, gdy chłop nabrał większej oświaty i zaczął stosować na swoim gruncie nawozy sztuczne i narzędzia rolnicze, udoskonalił tu znacznie i w ostatniem dziesięcioleciu produkcja gospodarstw małorolnych nie tylko nie była mniejsza, niż na większych obszarach, ale w niektórych okolicach, śmiem twierdzić, przewyższała produkcję większych obszarów.</u>
          <u xml:id="u-37.6" who="#PPrzewrocki">Za przykład niech Panom posłuży: W 1917 moja gmina, mając 320 mórg obszaru i 815 dusz, dała na kontyngent 262 centnary metryczne, a obszary dworskie mając 400 mórg ziemi, a 72 dusze, dały 62 ctn. mtr. Więc tu się okazało, że więcej produktów było na 320 morgach, niż na 400.</u>
          <u xml:id="u-37.7" who="#PPrzewrocki">Statystyki produktów z małego gospodarstwa ani z wielkiego gospodarstwa nie można uważać za miarodajną, bo nasz chłop ma w sobie coś z tej skromności, że on nigdy nie przyzna się do tego, co ma i przez swoją skromność podaje zbiory w mniejszej ilości, niż rzeczywiście zebrał. To jest fakt, to jest autentyczne, tego zaprzeczyć nie można. Naodwrót obszary dworskie podają rzeczywiste zbiory i dlatego to statystyka wykazuje wydajność roli poniekąd na korzyść obszarów dworskich.</u>
          <u xml:id="u-37.8" who="#PPrzewrocki">Wysoka Izbo! Mojem zdaniem, pozostawienie maksymum 300 morgów ziemi aż nadto wystarcza dla gospodarki racjonalnej. Na 300 morgach ziemi może pracować człowiek z wykształceniem akademickiemi, jeżeli na tej roli zechce pracować. Jest to dążeniem naszem, ażeby na roli każdy pracował, bo dotychczas właściciel ziemski, obszarnik na roli nie pracował. Jeżeli były tam zbiory większe, nie było to zasługą obszarnika, tylko chłopa, bo na tym obszarze pracował czy ekonom, czy zarządca, a więc przeważnie chłopski syn, a jeśli produkcja była większa, to było zasługą tego chłopskiego syna. Szlachcic obszarnik na tej roli nie pracował, nawet się na niej wcale nie rozumiał. Bawił o dziesiątki mil od swojego majątku, a czasem nie znał nawet granic swojego majątku.</u>
          <u xml:id="u-37.9" who="#PPrzewrocki">Wysoka Izbo! Taki podział ziemi, taki ustrój rolny, jaki był dotychczas, to była krzywda straszna dla tych, którzy są fundamentem i kamieniem węgielnym społeczeństwa. My, stanowiąc 75% ludności, posiadamy tej ziemi stosunkowo bardzo mało, szczególniej w Małopolsce, gdzie są gospodarstwa tak karłowate, przeważnie 2, 3, 4-ro morgowe. Ja się dziwię, że tutaj rzucają się zarzuty, że miasta i centra fabryczne, wskutek przeprowadzenia reformy agrarnej po myśli większości komisji rolnej, miałyby zostać wygłodzone. Czyż ta ziemia po przeprowadzeniu reformy agrarnej ulotni się z powierzchni. Ta ziemia pozostanie i z tej ziemi w przyszłości produkcja będzie zwiększona. Ja nie przeczę, że obszarnicy uprawiali, obsiewali racjonalniej niż małorolni gospodarze, ale zbierali o znaczny procent gorzej, niż chłop. Obszarnik, choć zorał i obsiał należycie, ale nie zebrał należycie, bo połowę zbioru zmarnował z tego powodu, że gdy przychodziły słoty, gdy przychodziły opady atmosferyczne, nie miał tylu ludzi, ilu było potrzeba do sprzątnięcia zboża, zboże gniło w półkopkach, i później wytrząsano je przy przewożeniu, przy młóceniu, na polu i w gumnie też bardzo dużo się marnowało i nie otrzymywano tej korzyści, jaka być powinna.</u>
          <u xml:id="u-37.10" who="#PPrzewrocki">Wysoka Izbo! My, czyli lud polski, naród polski, nie chce tej ziemi bezpłatnie. My za ziemię chcemy zapłacić, ale zapłacić nie po tej cenie, jakiejby ci właściciele chcieli i żądali. My chcemy, ażeby była ustalona norma, ażeby ustalono z góry, jaką ma być wartość ziemi w danej miejscowości. Tam, gdzie jest ziemia dobra, pierwszorzędnej jakości, cena ma być wyższa, a tam, gdzie jest ziemia mniej dobra, cena ma być niższa, żeby nie było tak, jak jest obecnie. W moich okolicach dzisiaj płaci się za mórg siana 1500 do 2000 koron, a za mórg ziemi, gdy się chce kupić, to wartość dochodzi do 14, 15,000 koron.</u>
          <u xml:id="u-37.11" who="#PPrzewrocki">I gdyby nie było tej ustawy o reformie agrarnej, lecz tylko to, co Wy, Panowie z prawicy zalecacie, t. j. aby rocznie dać 400,000 morgów do rozparcelowania, to kto wie, czy w przyszłości tej ceny ziemi nie podnieślibyście do 20,000 koron.</u>
          <u xml:id="u-37.12" who="#PPrzewrocki">Wysoka Izbo! My rościmy sobie pretensje do ziemi, która jest naszą własnością z tego tytułu, że za czasów piastowskich ta ziemia była kmiecą. Z chwilą utworzenia się stanu rycerskiego, panujący ówcześni nadawali tę ziemię rycerzom za obronę granic, za czyny bohaterskie. Później tę ziemię rozdawano w sposób rozmaity nie tylko za czyny bohaterskie, lecz nawet przez protegę i t. d. To było uzasadnione, bo jeśli rycerze bronili granic ojczyzny, bronili granic Polski, powinno się ich było za to w pewnej mierze wynagrodzić. Ale obecnie tych granic Polski, tych granic Rzeczypospolitej bronią przeważnie chłopi, więc z tego tytułu należy się im ziemia, bo to jest majątek narodowy. Ja nie przeczę, że bronią wszyscy, ale wiadomo jest, że nas jest 75% ludu, a inne warstwy stanowią tylko 25%, więc w tym stosunku należy się nam ta ziemia.</u>
          <u xml:id="u-37.13" who="#PPrzewrocki">Przed wojną na kilka lat, gdy powstawały banki, i w Małopolsce powstał bank, t. zw. Bank Parcelacyjny i w szczególności w Galicji Wschodniej trochę ziemi z tego banku parcelacyjnego przeszło do rąk chłopa polskiego. Ale skąd chłop brał pieniądze na zakupno tej ziemi. On musiał tych pieniędzy szukać w Ameryce czy na Saksach i dopiero tę ziemię wykupywał z rąk obszarniczych tym głosem krwawo zapracowanym na obczyźnie. Bo tu, w tej Ojczyźnie, w tym swoim kraju, tu, gdzie jego dziad i pradziad na ziemi pracował, gdzie karczował lasy i doprowadził ziemię do kultury, gdzie się urodził, gdzie go bito, poniewierano, hańbiono, deptano, tutaj nie mógł żyć. Bo jeszcze w roku 1908, 1909 płacili w Małopolsce za codzienną pracę robotnika rolnego 12 centów., wyraźnie dwanaście centów, a właściciele obszarnicy, gdy pojechali na Riwierę, Monte Carlo i do Paryża, płacili tam za bukiety po 300, 400 franków, a robotnikowi, który pracował na niego, który dawał swój trud i pot, płaciło się 12 centów.</u>
          <u xml:id="u-37.14" who="#PPrzewrocki">Pozostawienie trzystu morgów obecnym właścicielom na ich wyłączny. użytek — jest sprawiedliwe i pod względem rzeczowym nie może ulegać żadnej wątpliwości. Właściciel 300 morgów, kończąc akademię rolniczą, będąc człowiekiem wszechstronnie wykształconym, potrafi lepiej żyć, niż żył dotychczas. Wpłynie mu kapitał ze sprzedaży tysięcy morgów ziemi. Z tych kapitałów może zbudować fabrykę, może sam na tej roli pracować, nie mówię, żeby pracował fizycznie, ale będzie pracował umysłowo, może na tych 300 morgach uszlachetniać zboże do nasion, może hodować inne nasiona, może wyhodować nowe odmiany kartofli i t. d. i ta ziemia przyniesie mu korzyści. Pozostawione gospodarstwa 300-morgowe będą w okolicy tą szkołą, tą oazą, skąd rolnik mniej jeszcze uświadomiony będzie czerpał niejako wiedzę.</u>
          <u xml:id="u-37.15" who="#PPrzewrocki">Zarzucają szczególnie z tej strony, że to jest za mało, że nie można tego gospodarstwa rozwijać, że na 300 morgach nie można stosować najnowszych wynalazków rolniczych i t. d. Ale dlatego nikt dotychczas z tej strony nie poturbował się, nie wziął tego pod uwagę i nie pomyślał, jak żyje sąsiad z za parkanu tego obszarnika, mający rodzinę, składającą się z 5–6 dusz na 2 albo na 2 ½ morgach ziemi?</u>
          <u xml:id="u-37.16" who="#PPrzewrocki">Jeśli ma być wymierzona sprawiedliwość dziejowa, to nie mam na myśli takiej sprawiedliwości, żeby wszyscy byli równi, bo do tego jest jeszcze daleko, ale żeby przynajmniej ta minimalna sprawiedliwość zapanowała w naszej Ojczyźnie, w Rzeczypospolitej Polskiej, żeby małorolnemu i bezrolnemu przypadła w udział ta ziemia, za którą on walczył, na której pracował od kilku pokoleń, którą przyprowadził do tego, czem jest dzisiaj, to znaczy do stanu kulturalnego i urodzajnego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#Marszałek">Proponuję, ażeby odroczyć dyskusję do jutra. Przechodzimy do drugiego punktu porządku dziennego, którym jest: Trzecie czytanie ustawy o ochronie lokatorów. (Druk. Nr. 684). Głos ma sprawozdawca P. Grzędzielski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#PGrzędzielski">Wysoka Izbo! Komisja wykonując udzielony jej wczoraj przez uchwałę Wysokiego Sejmu mandat, odbyła w dniu dzisiejszym posiedzenie przy udziale wszystkich wnioskodawców, których wnioski wczoraj przeszły i doszła do następującego wyniku: Wnioskodawcy cofnęli przeważną ilość poprawek mianowicie: do art. 7, 8, 9, 11 ustęp 1-szy w art. 11, ustęp 3;ci, i do art. 14. Inne poprawki zostały uwzględnione z pewnemi przesunięciami do tych artykułów, do których one ze względu na związek myślowy należeć powinny.</u>
          <u xml:id="u-39.1" who="#PGrzędzielski">Skutkiem tych zmian redakcyjnych, ukazała się potrzeba pewnych poprawek stylistycznych, tak, że ustawa będzie wyglądała w sposób następujący: w art. 1. po słowach: „lokali przemysłowych” należy dodać jeszcze: „i handlowych” z tego względu, że tu jest w Królestwie szczególnym zwyczajem, że bierze się mieszkania zwyczajne i prowadzi się w i handel, przedsiębiorstwa handlowe, a więc nie jest to sklep, w ścisłem tego słowa znaczeniu, jest jednak lokalem przeznaczonym do handlu i/te lokale się także pod tę ustawę podciąga. A dalsze konsekwencje art. 6 reguluję. W art. 4 w myśl wniosku posła Rottermunda, który przeszedł, uchwaliła komisja skreślić w ustępie 2-gim słowa: „i szkoły”, natomiast sprawę szkół reguluje osobny ustęp, który brzmi: „Przepisy te odnoszą się także do najmu lokali na szkoły z tem jednak, że podwyżka komornego nie może wynosić więcej niż 25% komornego, płaconego w czerwcu 1914 r.”. Dlatego wzięto to w osobny ustęp, żeby nie było sprzeczności w samej ustawie. Ustawa w art. 2-gim mówiła, że przepis o 50% podwyżki odnoszą się do szkół, a w art. 3, tworzy się znowu wyjątek, zniżając podwyżkę do 25%. Więc innym lokalom, hotelom, pensjonatom, pokojom umeblowanym można podwyższać komorne do 50%, natomiast szkołom podwyższać nie wyżej jak do 25%.</u>
          <u xml:id="u-39.2" who="#PGrzędzielski">W art. 6-tym, po uwzględnieniu poprawki proponowanej przez posła Szybiłłę, przychodzą następujące zmiany: Artykuł ten ma się odnosić także do wszelkich lokali handlowych, nie tylko do sklepów, jak to przed chwilą powiedziałem. Skutkiem tego będzie brzmiał:</u>
          <u xml:id="u-39.3" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-39.4" who="#PGrzędzielski">„Zaś wszelkim pracującym około przemysłu i handlu nie wolno pobierać komornego, podwyższonego więcej niż 50% ceny płaconej w czerwcu 1914 r.”.</u>
          <u xml:id="u-39.5" who="#PGrzędzielski">Ustęp 2 natomiast będzie brzmiał:</u>
          <u xml:id="u-39.6" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-39.7" who="#PGrzędzielski">„Do drobnych pracowni i lokali przemysłowych, wynajmywanych razem z mieszkaniem, używanem osobiście przez właściciela, a dwóch pokoi nie przenoszącem, stosują się przepisy ustanowione powyżej dla mieszkań”.</u>
          <u xml:id="u-39.8" who="#PGrzędzielski">Więc zmiana idzie tu w tym kierunku, że sklepy, czy one są z mieszkaniem, czy nie, mają podlegać podwyżce aż do 50%. Natomiast drobne pracownie i lokale przemysłowe, t. j. zajmowane przez drobnych przemysłowców i rzemieślników mają mieć ochronę tak samo, jak obecne kategorie pokoi, to znaczy, o ile jest jeden pokój i sklep, to w takim razie pierwsza norma z roku 1914, o ile 2 pokoje i sklep, to norma art. 3, z tem jednak, że jeżeli mieszkanie składa się z więcej niż 2 pokoi, to w takim razie ochrona się do niego nie odnosi i mieszkanie musi być traktowane jak mieszkanie, a sklep, jako odrębny lokal przemysłowy.</u>
          <u xml:id="u-39.9" who="#PGrzędzielski">W art. 7 są tylko zmiany stylistyczne, zamiast słów: „potrzebne jedynie”, ma być słowo: „konieczne”, następnie skreślono: słowa: „stosowne”, a umieszczono słowa: „w granicach rzeczywistych wydatków”. Ta zmiana jest tylko uzgodnieniem brzmienia tego artykułu z odnośnemi postanowieniami kodeksu cywilnego.</u>
          <u xml:id="u-39.10" who="#PGrzędzielski">W art. 11 zmiana jest ta, że zamiast słowa „ustanowić” — wprowadzono słowo: „umówić”. W art. 11, ustęp 2 wprowadza się zgodnie z zaproponowanym i uchwalonym już wnioskiem dodatek, że: „Ceny w tych domach oznaczone będą na żądanie stron przez urzędy rozjemcze dla spraw najmu, z zapewnieniem umiarkowanego dochodu dla właściciela”.</u>
          <u xml:id="u-39.11" who="#PGrzędzielski">A więc nowo pobudowane domy do pewnego stopnia będą podlegały regulatywowi, mianowicie, jeżeli dom będzie ukończony po dniu 1 lipca, to w takim razie, nie jest nieograniczonem prawo właściciela do ustanawiania komornego tylko na żądanie lokatora, który tam chce wynająć mieszkanie, urząd najmu zbada okoliczności — i w takim razie ma oznaczyć czynsz najmu, jednak z zapewnieniem umiarkowanego dochodu dla właściciela.</u>
          <u xml:id="u-39.12" who="#PGrzędzielski">W art. 13, zgodnie z tem, co proponował do art. 31 pos. Szybiłło, dodaje się przy punkcie 5 pewną poprawkę, która daje możność tym kupcom, którzy prowadzili przed wojną, lub w czasie wojny, a potem zaniechali prowadzenia sklepu i wskutek tego sklepy te wynajęto innym, jeżeli chcą, znowu wrócić do swego dawnego przedsiębiorstwa, przewidziana jest możność wypowiedzenia, względnie eksmitowania tych, którym sklepy zostały wynajęte i prowadzenie sklepów w swoim własnym lokalu. Odpowiada to zasadzie, którą wprowadziliśmy w punkcie 5, a także dla pomieszczeń robotniczych, na cele przemysłowe, więc nie jest to zmiana zasadnicza, tylko rozszerzenie zasady, poprzedniej, także na sklepy prowadzone osobiście przez kupców, których okoliczności zmusiły na pewien czas do zaniechania tego przedsiębiorstwa.</u>
          <u xml:id="u-39.13" who="#PGrzędzielski">W art. 20 wprowadzono tę poprawkę, którą do art. 5 zaproponował poseł Perl, i która była już uchwalona. Ponieważ redakcyjnie i stylistycznie byłaby na niewłaściwem miejscu, gdyż odnosi się do różnych kategorii, więc nie można jej było umieścić w art. 5, zatem wprowadzono tę zmianę w art. 20 przy punkcie 3. Punkt ten będzie brzmiał:</u>
          <u xml:id="u-39.14" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-39.15" who="#PGrzędzielski">„Urząd może przedsiębrać wszelkie dochodzenia do rozstrzygnięcia potrzebne, w szczególności wezwać i przesłuchać osoby, które wyjaśnień udzielić mogą, jak również zażądać od wypuszczającego w najem wykazania wysokości komornego, pobieranego w czerwcu 1914 r.”.</u>
          <u xml:id="u-39.16" who="#PGrzędzielski">Tak jak poprawka była wczoraj uchwalona, byłaby wątpliwość, do jakich wypadków ona może być stosowana i można by zrozumieć, że to prawo, które chciał biorącemu w najem, lokatorowi nadać, p. poseł Perl, szłoby tak daleko, że każdy, ktoby chciał wynająć mieszkanie, miałby prawo wprost z ulicy pójść do właściciela i zażądać, od niego okazania mu, co on w czerwcu brał za to mieszkanie, a potem mieszkania nie wynająć. A więc byłoby to prawo za daleko idące i dałoby możność sekatury i dokuczania. Zasada, jednak, że każdy, kto mieszkanie wynajmuje, ma interes w tem, żeby wiedzieć, jaki czynsz był pobierany w 1914 roku, ta zasada musi być przyjęta, ale prawa zażądania tego nie można pozostawić pierwszemu lepszemu, mającemu albo udającemu chęć wynajęcia mieszkania, tylko Urzędowi najmu, od którego ta sprawa jest zawisła.</u>
          <u xml:id="u-39.17" who="#PGrzędzielski">To są te wszystkie poprawki, które Komisja w ostatecznej redakcji do ustawy wprowadziła i wnoszę o przyjęcie tej ustawy w tej redakcji, w jakiej ona jest tu przedstawiona, a nadto o uchwalenie wszystkich tych rezolucji, które były tu poprzednio zgłoszone, tudzież dodatkowej, rezolucje posła Rottermunda, który cofając przez siebie zgłoszoną i uchwaloną poprawkę, zaproponował następującą rezolucję:</u>
          <u xml:id="u-39.18" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-39.19" who="#PGrzędzielski">„Wzywa się Rząd, ażeby przy wykonaniu uprawnień art. 11 ust. 3, gdy eksmisja dotyczyć będzie dotychczasowych lokatorów mieszkań 1–2 izbowych, starał się zapewnić im odpowiednie inne mieszkanie lub zgodnie z dekretem w przedmiocie rekwizycji lokali na potrzeby urzędów państwowych wypłacał odpowiednie odszkodowanie”.</u>
          <u xml:id="u-39.20" who="#PGrzędzielski">Art. 11, ustęp j, daje państwu szerokie prawa rozwiązania wszystkich umów najmu w tych realnościach, które państwo na umieszczenie urzędów nabędzie. Chodzi o to, ażeby, o ile możności przy zachowaniu tego prawa koniecznego w dzisiejszych czasach, chronić także tych, którzy wskutek tego zostali w swojem dotychczasowem prawie pomieszkania naruszeni, ustąpić muszą jednak za ustawowem wypowiedzeniem, czyli bezpośrednio wyrzucić ich nie wolno. Rezolucja idzie dalej, żeby rząd przy stosowaniu tego prawa dopomagał im, a będzie to atrybucją Min. Zdrowia, wyszukać odpowiednie mieszkanie. Min. Zdrowia może to zrobić w granicach tego dekretu, względnie tej części dekretu z 16 stycznia, która dzisiaj otrzyma konstytucyjne zatwierdzenie, ponieważ dekret o rekwizycji mieszkań na pomieszczenia urzędowe przyznaje tym, których wydalono z tych mieszkań, prawo do odpowiedniego odszkodowania. Nie można tutaj tych lokatorów, którzy będą dotknięci nową ustawą o prawie nabywania nieruchomości przez rząd, stawiać w gorszem położeniu. Jeżeli tamten dekret już przyznał im prawo do odszkodowania, to to samo prawo musi być przeniesione także i na tych, którzy wskutek tej ustawy pewne niekorzyści ponieść będą musieli.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#Marszałek">Głos ma poseł Suligowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#PSuligowski">Wysłuchawszy tych uwag, które szanowny referent nam wyłuszczył, pragnę zwrócić uwagę jeszcze na niektóre punkty. W artykule 20, o którym już była mowa, budzi we mnie obawę punkt 4-y, który brzmi:</u>
          <u xml:id="u-41.1" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-41.2" who="#PSuligowski">„Powiatowa władza administracyjna, w której okręgu urząd swe czynności sprawuje, winna na wniosek urzędu wymusić karami porządkowemi stawienie się stron i osób dla udzielenia wyjaśnień potrzebnych, jako też spełnienie obowiązku udzielenia wyjaśnień, zgodnych z prawdą”.</u>
          <u xml:id="u-41.3" who="#PSuligowski">Podkreślam wyraz: „wymusić”, który w tem ustępie jest zamieszczony i stawiam pytanie, czy podobna dyspozycja może być przez Sejm przyjętą.</u>
          <u xml:id="u-41.4" who="#PSuligowski">Wedle tego ustępu władza powiatowa winna karami porządkowemi wymusić nie tylko stawiennictwo osób wezwanych do zeznań, ale i udzielenie wyjaśnień zgodnych z prawdą. Zdaje mi się, że zalecenie jest nie do przyjęcia. O wymuszaniu zeznań w XX wieku trudno mówić. To przeżytek XVII wieku, który nie może się powtarzać w XX wieku. Notabene następny ustęp 5-y tegoż artykułu usuwa potrzebę czegoś podobnego. Ten ustęp 5 mówi:</u>
          <u xml:id="u-41.5" who="#PSuligowski">Wszystkie władze i urzędy winny udzielić urzędowi rozjemczemu dla spraw najmu pomocy prawnej.</u>
          <u xml:id="u-41.6" who="#PSuligowski">Wobec pomocy prawnej, zapewnionej ze strony wszelkich władz rozporządzenie o wymuszaniu niczem usprawiedliwić się nie daje.</u>
          <u xml:id="u-41.7" who="#PSuligowski">I dlatego proponuję, żeby ustęp czwarty, który mówi o wymuszaniu, skreślić.</u>
          <u xml:id="u-41.8" who="#PSuligowski">Następnie proponuję, ażeby ustęp l-y art. 25 również skreślić. Ustęp ten brzmi:</u>
          <u xml:id="u-41.9" who="#PSuligowski">Kto celem obejścia lub udaremnienia postanowień tej ustawy, przytacza nie-, prawdę lub prawdę zataja, w inny sposób postanowienia te obejść się stara, do takiego postępowania nakłania lub jest przytem pomocnym, karany będzie przez administracyjną władzę powiatową, a tam, gdzie istnieje rządowa władza policyjna, przez tę władzę grzywną do wysokości 10,000 marek lub 15,000 koron, albo aresztem do 6-ciu miesięcy. Obie te kary można nałożyć równocześnie”.</u>
          <u xml:id="u-41.10" who="#PSuligowski">Proszę Panów, należy nam wyjść z tego niebezpieczeństwa, które się już kilka razy ujawniło w Sejmie, a mianowicie przesuwania praw, służących sądom, na władze administracyjne. W tym wypadku to przesunięcie tembardziej jest ryzykowne, że proponuje się przelew na organ niższy powiatowy, ewentualnie organ miejscowy policyjny i temu organowi powiatowemu, ewentualnie organowi policyjnemu, nadaje się władzę, za pomocą której i wolność obywatelska i prawa obywatelskie mogą być naruszone.</u>
          <u xml:id="u-41.11" who="#PSuligowski">Zdaje się, że cały ten ustęp jest również przeżytkiem XVII wieku i nie powinien się w ustawie sejmowej, uchwalanej w XX wieku, znajdować. Stawiam wniosek o skreślenie tego ustępu, a to tembardziej, że drugi punkt tego artykułu załatwia sprawę najzupełniej. W tym drugim ustępie powiedziano:</u>
          <u xml:id="u-41.12" who="#PSuligowski">Żądanie — wymawianie sobie i pobieranie komornego lub innych wynagrodzeń, albo świadczeń ponad normy, w tej ustawie ustalone, podlega ukaraniu wedle przepisów o zwalczaniu lichwy wojennej.</u>
          <u xml:id="u-41.13" who="#PSuligowski">Zatem wszelkie przekroczenie norm jest dostatecznie zagwarantowane.</u>
          <u xml:id="u-41.14" who="#PSuligowski">Istnieje oddzielny dekret w tym przedmiocie, bardzo surowy i ostry, ten punkt jest zbyteczny, można go skreślić bez szwanku i uwolnić Sejm i ustawę, uchwaloną przez Sejm, od zarzutu, że uciekamy się do przeżytków XVII wieku.</u>
          <u xml:id="u-41.15" who="#komentarz">(Głos: To nie przeżytek, kamienicznicy są przeżytkiem XVII wieku)</u>
          <u xml:id="u-41.16" who="#PSuligowski">Następnie do art. 13 proponowałbym, ażeby dodać punkt 7;my, a mianowicie: „Jeżeli właściciel domu potrzebuje danego-lokalu osobiście dla siebie i w braku tego lokalu byłby narażony na poważne straty lub koszty”. W istocie nie można zaprzeczyć właścicielowi domu prawa mieszkania w swoim domu i trzeba pozwolić mu wymówić lokatorowi, gdy mieszkanie okazało się dla samego właściciela koniecznie potrzebne. Ten dodatek, wedle mego zdania, wprowadzić należy.</u>
          <u xml:id="u-41.17" who="#PSuligowski">Wreszcie mam zaszczyt zaproponować artykuł dodatkowy do tego prawa, a mianowicie:</u>
          <u xml:id="u-41.18" who="#PSuligowski">Ustawa niniejsza, jako wywołana potrzebami obecnej chwili, obowiązywać będzie do końca czerwca 1920 r.</u>
          <u xml:id="u-41.19" who="#komentarz">(Głosy: To zostało odrzucone)</u>
          <u xml:id="u-41.20" who="#PSuligowski">O tem była mowa, to prawda, na wczorajszem posiedzeniu proponuję przecież ten dodatkowy artykuł w formie znacznie odmiennej i obstaję przy tem. aby był poddany pod głosowanie.</u>
          <u xml:id="u-41.21" who="#PSuligowski">Prawo to, jako ograniczające prawa obywateli, może być uchwalone z charakteru czasowego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#Marszałek">Do głosu nikt więcej się nie zgłosił. Dyskusja w trzeciem czytaniu odbywa się nad całością ustawy. Procedura po drugiem czytaniu była ta, że Komisja Prawnicza znowu się zebrała do opracowywania ustawy na zasadzie wczorajszych uchwał i jednogłośnie przyszła do pewnych konkluzji, które tu przedstawił Pan Referent. Przypuszczam, że Izba zgodzi się na to, że w tej formie będzie się głosowało en bloc po załatwieniu poprawek, wniesionych przez p. Suligowskiego. Głos ma jeszcze p. Sprawozdawca Grzędzielski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#PGrzędzielski">Oświadczam się przeciwko wszystkim tym poprawkom. W dyskusji już umotywowane zostało stanowisko komisji, według którego poprawki te przyjęte być nic mogą. Najgorszem byłoby odrzucenie prawa władzy administracyjnej do wymuszenia, bo bez tego cała ustawa nie będzie miała najmniejszej wartości, jeśli bowiem ci panowie, t. j. właściciele (pierwszy raz używam tego słowa: właściciele, i staję specjalnie na stanowisku ochrony lokatorów przeciw właścicielom), jeżeli bronią się przeciw temu i stoją na stanowisku, które tu p. Suligowski podniósł, to jest to właśnie unicestwieniem całej tej ustawy, gdyż bez tych rygorów ustawowych niemożliwe jest wykonanie tej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-43.1" who="#PGrzędzielski">Jeśli ustawa ma cośkolwiek przynieść, to nie może ona być postrachem tylko, tu ustawodawca musi sobie sprawę zdawać z tego, że to, co daje, musi być przeprowadzone i dla tego muszą być pewne rygory i kary dla tych, którzy chcą ustawę obejść. Przeciwko ludziom lojalnym, którzy prawo wykonywują w granicach ustawy, ustawa nie ma najmniejszych obostrzeń. Jest ona skierowana przeciwko tym, którzy swoje stanowisko społeczne i tak dosyć silne będą wykorzystywali, przeciwko ekonomicznie słabszym. Słowo „wymusić”, to jest tylko poprostu pewne zagrożenie karą, i grozi się grzywną, bo przecież nie można go zmusić towarami, ażeby to zrobił. Więc niema tutaj przymusu, tylko jest pozostawiona tutaj dobra wola, albo zastosuje się do danego polecenia władzy albo nie. Jest to, co w każdej ustawie, jest powiedziane.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#Marszałek">Przystępujemy do głosowania nad poprawkami wniesionemi przez p. Suligowskiego. Do art. 13 proponuje p. Suligowski, by jako punkt 7 dodać postanowienie:</u>
          <u xml:id="u-44.1" who="#Marszałek">„Jeżeli właściciel domu potrzebuje danego lokalu osobiście dla siebie, i w braku tego lokalu byłby narażony na poważne straty lub koszty”.</u>
          <u xml:id="u-44.2" who="#Marszałek">Proszę tych Posłów, którzy są za poprawką, ażeby powstali z miejsca.</u>
          <u xml:id="u-44.3" who="#komentarz">(Wstaje tylko p. Suligowski)</u>
          <u xml:id="u-44.4" who="#Marszałek">Poprawka odrzucona. Dalej jest poprawka do art. 20, ażeby ustęp 4 skreślić. Brzmi on jak następuje:</u>
          <u xml:id="u-44.5" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-44.6" who="#Marszałek">„Powiatowa władza administracyjna, w której okręgu urząd swe czynności sprawuje, winna na wniosek urzędu wymusić karami porządkowemi stawienie się stron i osób dla udzielenia wyjaśnień potrzebnych, jakoteż spełnienie obowiązku udzielenia wyjaśnień, zgodnych z prawdą”.</u>
          <u xml:id="u-44.7" who="#Marszałek">Proszę tych Posłów, którzy są za tą poprawką, to jest za skreśleniem tego ustępu, aby powstali z miejsc.</u>
          <u xml:id="u-44.8" who="#komentarz">(Wstaje tylko p. Suligowski. Głos: Tylko jeden! P. Suligowski: Chociażbym był jeden będę głosował. Niech będzie dowód, że był jeden człowiek, który uważał, że w XX w. nie może być nic wymuszone!)</u>
          <u xml:id="u-44.9" who="#Marszałek">Poprawka upadła.</u>
          <u xml:id="u-44.10" who="#Marszałek">Do art. 25 jest poprawka, aby ustęp 1 skreślić jako niedopuszczalny i niezgodny z prawami obywatelskiemi.</u>
          <u xml:id="u-44.11" who="#Marszałek">Proszę tych Posłów, którzy są za tą poprawką p. Suligowskiego, ażeby powstali z miejsca.</u>
          <u xml:id="u-44.12" who="#komentarz">(Wstaje tylko p. Suligowski).</u>
          <u xml:id="u-44.13" who="#Marszałek">Poprawka odrzucona. Wreszcie jest ostatnia poprawka p. Suligowskiego, aby pomieścić następujący dodatkowy artykuł: „Ustawa niniejsza, jako wywołała potrzebami obecnej chwili, obowiązywać będzie do końca czerwca 1920 r.”.</u>
          <u xml:id="u-44.14" who="#Marszałek">Proszę tych Posłów, którzy są za poprawką, ażeby powstali z miejsca. Biuro jest w wątpliwości, co do wyniku głosowania, musi nastąpić przeliczenie. Proszę Posłów opuścić salę. Posłowie, którzy są za poprawką p. Suligowskiego, wejdą następnie przez drzwi z napisem: „tak”, inni przez drzwi z napisem „nie”.</u>
          <u xml:id="u-44.15" who="#komentarz">(Posłowie opuszczają salę. Po głosowaniu)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#Marszałek">Głosowanie zakończone. Rezultat głosowania jest następujący: Za poprawką p. Suligowskiego głosowało 91 posłów — przeciwko 127, poprawka zatem upadla. Ponieważ w Komisji Prawniczej wszystkie inne poprawki przeszły jednogłośnie w brzmieniu, jakie nam p. referent zacytował, przypuszczam, bez grasowania, że Izba przyjmuje całą ustawę en bloc w redakcji', jaką komisja prawnicza ustanowiła.</u>
          <u xml:id="u-45.1" who="#Marszałek">Nie słyszę protestu, przypuszczam, że Izba zgadza się na wnioski pierwotne i dodatkowe komisji, wymienione -w druku nr. 684, tj. żeby uchylić dekret Rady Ministrów z 19 grudnia i inne postanowienia, dalej udzielić konstytucyjnego zatwierdzenia pewnym dekretom i uchwalić załączone rezolucje, już wydrukowane, jak również dodatkowe rezolucje, a mianowicie, posła Fichny i tow., dalej p. Rottermunda, p. Galińskiego i p. Suligowskiego, które na wczorajszem posiedzeniu były referowane i były także przedmiotem dyskusji w komisji prawniczej, gdzie je jednogłośnie wszystkie stronnictwa przyjęły. Przypuszczam, że nikt nie zaprotestuje i bez głosowania uważam je przez Izbę za przyjęte.</u>
          <u xml:id="u-45.2" who="#Marszałek">Ta sprawa jest załatwiona. Tymczasem donoszą mi, że na posiedzeniu 25 czerwca pos. Duro do p. Dymowskiego zawołał: „Do kryminału, a nie tu przemawiać”.</u>
          <u xml:id="u-45.3" who="#komentarz">(Głos: Słusznie!)</u>
          <u xml:id="u-45.4" who="#Marszałek">Dalej: „Niech Pan odda palto Tuguttowi i pieniądze”. Za te wyrażenia. przywołuję posła Duro do porządku. P. Dymowski żąda załatwienia tej sprawy przez sąd honorowy.</u>
          <u xml:id="u-45.5" who="#Marszałek">Proponuję Izbie odroczenie dyskusji do poniedziałku, do godz. 4 pp., z następującym porządkiem dziennym:</u>
          <u xml:id="u-45.6" who="#Marszałek">1. Wybór wicemarszałka w miejsce wstępującego posła Ostachowskiego.</u>
          <u xml:id="u-45.7" who="#Marszałek">2. Sprawozdanie ustne komisji regulaminowej:</u>
          <u xml:id="u-45.8" who="#Marszałek">a) o wniosku p. I. Daszyńskiego i tow. w sprawie naruszenia nietykalności posłów Gęborka Liebermana (Druk Nr. 260);</u>
          <u xml:id="u-45.9" who="#Marszałek">b) w sprawie wniosku Ministra Sprawiedliwości o zezwolenie na ściganie posła A. Suligowskiego za występek z części II. art. 154 K. K.</u>
          <u xml:id="u-45.10" who="#Marszałek">3. Sprawozdanie komisji oświatowej o wniosku nagłym p. Smulikowskiego i tow. o wezwanie Rządu, by przedłożył projekt ustroju i urządzenia władz szkolnych i rozpoczął likwidację Rady Szkolnej Krajowej (Druk Nr. 670 i 645).</u>
          <u xml:id="u-45.11" who="#Marszałek">4. Sprawozdanie komisji prawniczej w sprawie konstytucyjnego zatwierdzeni i dekretu z dnia 8 lutego 1919 r. w przed miocie uchylenia rozporządzeń b. władz okupacyjnych w zakresie sądowego prawa karnego dla osób cywilnych (Dz. pr. Nr. 15, r. 1919, poz. 206) (Druk Nr. 637).</u>
          <u xml:id="u-45.12" who="#Marszałek">5. Sprawozdanie komisji prawniczej w sprawie konstytucyjnego zatwierdzenia dekretu z dnia 7 lutego 1919 r. w przedmiocie dyslokacji sądów (Dz. pr. Nr. 14, r. 1919, poz. 170) (Druk Nr. 636).</u>
          <u xml:id="u-45.13" who="#Marszałek">6. Sprawozdanie komisji aprowizacyjnej z załatwienia wniosku nagłego p. Falkowskiego w sprawie aprowizacji i przemytnictwa w Zagłębiu Dąbrowskim (Druk Nr. 669 i 304).</u>
          <u xml:id="u-45.14" who="#Marszałek">7. Sprawozdanie komisji prawniczej w sprawie zażądanej przez Ministerstwo Spraw Wojskowych sankcji ustawy o wojennych sądach doraźnych (Druk Nr. 691).</u>
          <u xml:id="u-45.15" who="#Marszałek">8. Drugie, a ewentualnie i trzecie czytanie ustawy w przedmiocie sądów doraźnych (Druk Nr. 690).</u>
          <u xml:id="u-45.16" who="#Marszałek">Nie słyszę protestu przeciwko temu porządkowi dziennemu, a zatem porządek dzienny jest przyjęty. Zamykam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-45.17" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 2 m. 30)</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>