text_structure.xml 89.1 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#StanisławGrzonkowski">Witam panie posłanki i panów posłów. Witam także wiceministra zdrowia, pana Michała Kornatowskiego, jak również ekspertów, zaproszonych na dzisiejsze posiedzenie: pana prof. Sadowskiego, pana prof. Różyłłę, pana prof. Rutkowskiego, a także panią dyrektor Safian z Najwyższej Izby Kontroli. Komisja zajmie się dziś oceną realizacji rządowego programu pod nazwą: Narodowy Program Ochrony Serca, a w punkcie drugim oceną rządowego programu w zakresie dializoterapii. Dzisiejsze posiedzenie rozpoczynamy oceną poszczególnych programów wchodzących w skład Narodowego Programu Ochrony Zdrowia. Realizujemy to, o co posłowie wnosili, chcąc, przed ostatecznymi decyzjami, dotyczącymi budżetu państwa, dokładnie zapoznać się z zasadami finansowania Narodowego Programu Ochrony Zdrowia i poszczególnych programów, jak i zastanowić się, czy środki te były wystarczające oraz wydatkowane w sposób gospodarny i efektywny. Dlatego też mam nadzieję, że nasze spotkanie pozwoli na dokładne zapoznanie się z problemami, przedyskutowanie ich i wyciągnięcie odpowiednich wniosków. Prosiłbym teraz pana ministra o przedstawienie sposobu realizacji Narodowego Programu Ochrony Serca w latach 1996–97. Następnie pan poseł Andrzej Wojtyła przedstawi koreferat.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#MichałKornatowski">Chciałem poinformować, że jest z nami także pan wiceminister Janusz Solarz, jak również dyrektor Departamentu Opieki Zdrowotnej, pan Michał Sobolewski. Proszę państwa, zagrożenie chorobami układu krążenia od lat 60. stale narasta. Instytut Kardiologii, wraz z Polskim Towarzystwem Kardiologicznym i innymi towarzystwami naukowymi, przygotował Narodowy Program Ochrony Serca. Został on przyjęty do realizacji w 1992 r. Pierwszy etap zakończył się w roku 1995, natomiast lata 1996–2000 to drugi etap programu.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#MichałKornatowski">Mimo że mniej więcej od trzech lat obserwujemy zahamowanie umieralności ogólnej z powodu chorób układu krążenia, nadal duży niepokój budzi nasilająca się umieralność spowodowana nagłymi zgonami. Szczególnie ważnym problemem jest nadumieralność młodych mężczyzn. Nagła śmierć sercowa stanowi około 30 procent zgonów spowodowanych chorobami układu krążenia, a jeśli chodzi o zgony spowodowane chorobą wieńcową, to stanowią one aż połowę przypadków nagłych zgonów.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#MichałKornatowski">W Polsce na chorobę niedokrwienną serca choruje około 1 mln osób, czyli jedna czterdziesta populacji. Z tego około 10 procent, czyli 100 tys. osób rocznie zapada na ostrą postać choroby niedokrwiennej serca, jaką jest zawał mięśnia sercowego. Jeszcze więcej osób choruje na nadciśnienie tętnicze. Według ostatnich danych epidemiologicznych, jest to grupa licząca ponad 7 mln osób. Udar mózgu występuje u około 65 tys. osób w skali roku. Narodowy Program Ochrony Serca zakładał redukcję zachorowalności na chorobę niedokrwienną serca o 5 do 10 procent. Spodziewano się również zabezpieczenia potrzeb chorych w stanie zagrożenia życia z powodu chorób układu krążenia w granicach między 60 a 100 procent.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#MichałKornatowski">W zakresie zdolności operacyjnych kardiochirurgii spodziewano się zaspokojenia potrzeb w granicach 60–80 procent, potrzeb badań koronarograficznych i angioplastyki wieńcowej w około 60 procentach. Planowano także zaopatrzenie wszystkich poradni kardiochirurgicznych w Polsce w aparaturę do diagnostyki nieinwazyjnej, a także pokrycie zapotrzebowania na wszczepienie stymulatorów serca w 100 procentach.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#MichałKornatowski">Otrzymaliśmy w tej chwili sprawozdanie z realizacji Narodowego Programu Ochrony Serca. Mniej więcej jest to półmetek tego drugiego etapu i wydaje się, że przynajmniej część tych ambitnych celów nie zostanie osiągnięta. Jednym z głównych powodów, dla których ten program może nie zostać zrealizowany, jest niestety jego niedoinwestowanie. Nakłady na zakupy sprzętu zużywalnego dla kardiologii i kardiochirurgii, w ramach banku leczniczych środków technicznych, w roku 1998 wzrosły mniej więcej o 11 procent w stosunku do roku poprzedniego, osiągając poziom 78 mln 700 tys. zł. Jest to wzrost o 11 procent, ale mimo to nie zostały pokryte wszystkie potrzeby związane ze zwiększeniem liczby przeprowadzanych procedur.</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#MichałKornatowski">Stosunkowo najlepiej, jeśli chodzi o Narodowy Program Ochrony Serca, wygląda kwestia kadry kardiologów i kardiochirurgów. Oczywiście, tak jak w przypadku innych specjalności, obserwujemy nierównomierne rozmieszczenie kadry w terenie. Najmniej specjalistów pracuje w województwie suwalskim, chełmskim, konińskim. Rzecz jasna mówię tu o dotychczasowych województwach. Mamy pełną sieć oddziałów kardiologicznych i kardiologiczno-internistycznych, a także wojewódzkich poradni internistycznych. Trwa doposażanie tych ośrodków, zgodnie z założeniami Narodowego Programu Ochrony Serca, w aparaturę nieinwazyjną. Część ośrodków wojewódzkich posiada także aparaturę kardioangiograficzną. W 11 ośrodkach regionalnych, a więc w zdecydowanej ich większości, mamy pełną diagnostykę nieinwazyjną i inwazyjną. W tym miesiącu kończymy prace i zostanie uruchomiona klinika kardiochirurgii w Akademii Medycznej w Bydgoszczy. Łącznie mamy 26 ośrodków rehabilitacji kardiologicznej, ponad 600 łóżek.</u>
          <u xml:id="u-2.6" who="#MichałKornatowski">Dostępność do metod diagnostyki nieinwazyjnej zwiększyła się w ostatnim czasie, ale stopień zaspokojenia potrzeb nie jest w pełni zadowalający. W Narodowym Programie Ochrony Serca założyliśmy następujący wskaźnik: jeden kardioangiograf na 1 milion mieszkańców. Dwa regiony osiągnęły już ten wskaźnik. Są to: region górnośląski i region wielkopolski. Najgorzej w tej chwili przedstawia się sytuacja w regionie dolnośląskim i w regionie gdańskim. Zwiększyła się istotnie liczba przeprowadzonych badań koronarograficznych. W roku 1996 zwiększyła się ona o ponad 51 procent w stosunku do roku poprzedniego.</u>
          <u xml:id="u-2.7" who="#MichałKornatowski">Jeszcze bardziej zwiększyła się liczba przeprowadzonych plastyk wieńcowych, która wzrosła w tym samym okresie o 73 procent, a jeżeli porównamy rok 1997 z 1996 r., to o 47 procent. Nadal jednak te liczby stanowią około 40 procent wartości wskaźników w krajach europejskich. I tak, w odniesieniu do koronarografii, pokrywamy mniej więcej 43 procent zapotrzebowania, w porównaniu z krajami Unii Europejskiej, a jeśli chodzi o angioplastykę wieńcową, to zabezpieczamy około 30 procent potrzeb. W tym roku uda się najprawdopodobniej przeprowadzić około 33 tys. badań koronarograficznych i około 11 tys. badań p.t.c.a. Po to, by osiągnąć średni poziom wskaźników europejskich, należałoby w tej chwili podwoić ilość aparatury kardioangiograficznej, przy czym muszę powiedzieć, że średni koszt jednego aparatu wynosi około 2 mln 600 tys. zł. Należałoby zapewnić zwiększone środki na sprzęt zużywalny, zwiększyć liczbę etatów personelu, szczególnie w odniesieniu do personelu średniego.</u>
          <u xml:id="u-2.8" who="#MichałKornatowski">Ze zmian organizacyjnych, ale również związanych z finansami, należałoby wymienić zmianę organizacji pracy, polegającą na wprowadzeniu drugiej zmiany we wszystkich ośrodkach, a w wybranych ośrodkach - pracy całodobowej, a więc na trzy zmiany. Jeśli chodzi o stymulatory serca, to w 1997 r. wszczepiono ich 10 tys., co stanowi wzrost o około 12 procent w stosunku do roku poprzedniego. Jeśli chodzi o kardiochirurgię, to trzeba tu wymienić 22 kliniki i oddziały, 36 sal operacyjnych, około 800 łóżek. Mniej więcej o 25 procent rocznie wzrasta liczba operacji przeprowadzonych w krążeniu pozaustrojowym. Jest to zgodne z trendami światowymi.</u>
          <u xml:id="u-2.9" who="#MichałKornatowski">W roku 1998 przybędzie 6 nowych sal operacyjnych. Nie wydaje się, aby możliwe było jeszcze w tym roku zakończenie budowy kompleksu sal kardiochirurgicznych w Instytucie Kardiologii w Warszawie. Trzeba to będzie zrobić w latach następnych.</u>
          <u xml:id="u-2.10" who="#MichałKornatowski">Tytułem podsumowania, chciałbym wymienić działania, jakie minister zdrowia podjął, aby opanować trudną sytuację w dziedzinie kardiologii i kardiochirurgii. Dla zabezpieczenia potrzeb kardiologicznego banku leczniczych środków technicznych zostały podjęte starania, ażeby umożliwić dofinansowanie tego banku.</u>
          <u xml:id="u-2.11" who="#MichałKornatowski">Według koordynatora Narodowego Programu Ochrony Serca, dla pełnego zabezpieczenia potrzeb konieczne byłyby środki finansowe wysokości 121 mln 700 tys. zł. Przypomnę tylko, że przyznanych było 78 mln 700 tys. zł. Aby więc zabezpieczyć najpilniejsze potrzeby banku kardiologicznego na ten rok, należałoby wyasygnować dodatkowo, poza planowanym budżetem, około 15 mln zł. W tej sytuacji minister zdrowia postanowił przeznaczyć na ten cel kwotę 5 mln zł., uzyskaną w ramach przesunięć między programami polityki zdrowotnej oraz wystąpił do premiera o pokrycie kwoty 10 mln zł z rezerwy ogólnej Rady Ministrów. Kolejnym działaniem jest doprowadzenie do pełnego wykorzystania sal operacyjnych i klinik kardiochirurgicznych. Chodzi o to, o czym mówiłem wcześniej - o wprowadzenie takiej organizacji pracy, aby odbywała się ona również w godzinach popołudniowych i w dni wolne od pracy.</u>
          <u xml:id="u-2.12" who="#MichałKornatowski">Nasuwa się tu oczywiście problem motywacji do takiego działania. Jest możliwe zwiększenie stawek za zadania szczególne, za które, zgodnie z rozporządzeniem Ministra Zdrowia z 1992 r. w sprawie zasad wynagradzania pracowników publicznych zakładów opieki zdrowotnej, przysługuje odrębne wynagrodzenie. Chcę przypomnieć, że od roku 1994 te stawki nie były zwiększane. Obecnie podjęto próbę wyasygnowania dodatkowych kwot, co może nastąpić poprzez przesunięcia, w ramach posiadanych środków na programy polityki zdrowotnej.</u>
          <u xml:id="u-2.13" who="#MichałKornatowski">Ogólnie można powiedzieć, że środki finansowe, przeznaczone w roku 1998 na realizację Narodowego Programu Ochrony Serca wynoszą 50 mln zł. Z tego wydatki bieżące stanowią mniej więcej połowę, czyli 24 mln 500 tys. zł, na zakupy inwestycyjne przeznaczono 25 mln 500 tys. zł. Jeśli chodzi o wydatki bieżące, to część ich, w wysokości 600 tys. zł została poniesiona na promocję zdrowia. Na zwiększenie dostępności do procedur w zakresie kardiologii inwazyjnej zaplanowano kwotę 6 mln 400 tys. zł, a na zwiększenie dostępności do procesu elektrofizjologii i elektroterapii 50 tys. zł. Na wzrost ilości operacji kardiochirurgicznych przewidziano sumę 17 mln zł.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#StanisławGrzonkowski">Dziękuję bardzo panu ministrowi. Poproszę teraz pana posła Andrzeja Wojtyłę o wygłoszenie koreferatu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#AndrzejWojtyła">Narodowy Program Ochrony Serca został przyjęty w listopadzie 1992 roku. Wówczas naszym celem było zrealizowanie pierwszego etapu, który miał polegać na zahamowaniu tendencji wzrostowej zgonów spowodowanych chorobami układu sercowo-naczyniowego. Udało się to. W roku 1995 program został pozytywnie oceniony i przyjęto dalszą jego realizację na lata 1996–2000.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#AndrzejWojtyła">W tym pierwszym etapie chodziło o wczesną diagnostykę chorób układu sercowo-naczyniowego i polegało to głównie na tym, by zabezpieczyć w sprzęt wojewódzkie oddziały kardiologiczne, aby mogły one w sposób nowoczesny diagnozować choroby układu krążenia. Cele wówczas założone zostały osiągnięte, mimo że nakłady na ochronę zdrowia wyraźnie spadają. Jednakże, co warte podkreślenia, wskaźniki zdrowotne poprawiają się. Chciałbym tu zapytać naszych ekspertów, jak to się dzieje, jakie czynniki odgrywają tu największą rolę? To bardzo dobrze, iż ten program jest realizowany.</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#AndrzejWojtyła">W roku 1993 został przyjęty program opieki zdrowotnej na wsi, na lata 1993–95 i niestety umarł on śmiercią naturalną, nie ma żadnych raportów na temat tego programu. W materiałach, które otrzymaliśmy, jest napisane, że dynamika poprawy w zakresie zmniejszenia zachorowalności na choroby układu krążenia i zgonów z powodu chorób układu krążenia na wsi jest o wiele mniejsza aniżeli w mieście. Dlatego uważam, że program opieki zdrowotnej na wsi powinien koniecznie być realizowany.</u>
          <u xml:id="u-4.3" who="#AndrzejWojtyła">Trzeba zaznaczyć, że w kwestii zmniejszania się zachorowalności na choroby układu krążenia wielki swój udział ma Instytut Kardiologii, który prawidłowo zorganizował opiekę kardiologiczną, szpital powiatowy, szpital i oddział kardiologiczny wojewódzki z siecią poradni specjalistycznych oraz ten trzeci stopień opieki kardiologicznej, czyli opiekę bardzo specjalistyczną w akademiach medycznych i instytutach. Myślę, że integracja systemu, dokonana przez Instytut Kardiologii zasługuje na uznanie. Jest to najtańsza forma opieki kardiologicznej. Dotyczy to przede wszystkim chorób układu krążenia, które są na całym świecie bardzo rozpowszechnione i stoją na pierwszym miejscu, jeśli chodzi o przyczynę zgonów.</u>
          <u xml:id="u-4.4" who="#AndrzejWojtyła">Jak już powiedziałem, zrealizowano pierwszy etap programu, realizujemy etap drugi, mimo że środki na przykład w 1996 i w 1997 r. były o połowę mniejsze, niż zaplanowano. W latach 1996–2000, jak rozumiem, chcielibyście państwo skupić się przede wszystkim na aktywności promocyjnej. Jest ona chyba najważniejsza, jeśli chodzi o efektywność działania. Narodowy Program Ochrony Serca jest częścią Narodowego Programu Ochrony Zdrowia, który zakreśla cele, jakie należy osiągnąć do 2005 r. Trend, który obserwujemy, jeśli chodzi na przykład o palenie tytoniu, to na szczęście tendencja do ograniczania jego użycia. Pije się też trunki o niższej zawartości alkoholu, są więc efekty wdrażania Narodowego Programu Ochrony Zdrowia.</u>
          <u xml:id="u-4.5" who="#AndrzejWojtyła">Bardzo niepokojący jest problem nadciśnienia tętniczego. Niestety bywa ono źle leczone. Konieczne jest w tym zakresie szkolenie lekarzy rodzinnych, lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej.</u>
          <u xml:id="u-4.6" who="#AndrzejWojtyła">Następnym bardzo ważnym problemem jest promocja zmiany stylu żywienia. Odżywiamy się bardzo niezdrowo, zbyt dużo spożywamy tłuszczów zwierzęcych. Trzeba przyznać, że i w tej dziedzinie następuje pewna poprawa. Polacy spożywają tych tłuszczów trochę mniej, choć tendencja spadkowa jest zbyt powolna.</u>
          <u xml:id="u-4.7" who="#AndrzejWojtyła">Następny bardzo ważny problem to jest ruch. Brak ruchu w istotny sposób sprzyja zwiększeniu zachorowalności na choroby układu krążenia.</u>
          <u xml:id="u-4.8" who="#AndrzejWojtyła">Te wszystkie cele, które dotyczą promocji zdrowia i zmiany stylu życia, zależą nie tylko od ministra zdrowia, od placówek medycznych, ale i od wielu innych resortów. Założenia Narodowego Programu Ochrony Zdrowia były takie, aby realizowały go nie tylko wszystkie resorty, ale i samorządy lokalne. Tu chcę powiedzieć, że mimo braku środków na te cele, mimo że Narodowy Program Ochrony Zdrowia nie jest aktem ustawowym, obserwujemy jednak zmianę stylu życia. My ciągle mówimy, że jest mała efektywność działań promocyjnych, czy pewnych działań które zależą od rządu, ale w innych krajach, np. w Stanach Zjednoczonych, dopiero po 20. latach osiągnięto pewne efekty promocyjne, a przecież, rozpoczęliśmy akcję promocyjną zdrowego stylu życia o wiele później. Tutaj nie można być takim pesymistą, bo te efekty, które myśmy osiągnęli przez krótki okres, przy takich nakładach finansowych, są bardzo pozytywne.</u>
          <u xml:id="u-4.9" who="#AndrzejWojtyła">Nie chciałbym tu ustosunkowywać się do tego, czy stosuje się zbyt dużo, czy zbyt mało wysokich technologii, bo jeszcze długo będziemy dyskutowali na ten temat. Technologie będą się rozwijały. Środków na te wysokie technologie, szczególnie kardiologiczne, nie będzie pod dostatkiem. Jeżeli w tej chwili porównuje się współczynniki zdrowotne, średnią długość życia czy zachorowalność na choroby układu krążenia, i są one u nas o wiele wyższe aniżeli w krajach cywilizowanych Europy Zachodniej czy w Stanach Zjednoczonych, to trzeba przy tym pamiętać, że jednak nakłady na ochronę zdrowia w tamtych krajach są kilka, a nawet dziesięciokrotnie wyższe niż u nas. Tak samo świadomość społeczeństwa, jeżeli chodzi o zdrowy styl życia, promocję zdrowia, jest o wiele wyższa w tamtych krajach, ponieważ działalność promocyjną w tej dziedzinie prowadzi się średnio od 20. lat. U nas rozpoczęliśmy ją właściwie dopiero w roku 1990. Wiem, że Narodowy Program Ochrony Serca był realizowany wcześniej, nim został przyjęty przez resort zdrowia, ponieważ sam Instytut Kardiologii próbował te rzeczy realizować niezależnie od ministerstwa. Jest okres, który należy ocenić pozytywnie, tak jak w ogóle działalność Instytutu Kardiologii, który jest tym instytutem wiodącym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#StanisławGrzonkowski">Dziękuję panu posłowi. Proszę teraz o zabranie głosu pana ministra Kornatowskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#MichałKornatowski">Jeśli można, panie przewodniczący, chciałbym powiedzieć jeszcze o dwu programach wspomnianych przez pana posła. Jeśli chodzi o program dotyczący rozwoju ochrony zdrowia na wsi, to chciałbym poinformować zebranych, że jest on w tej chwili w trakcie unowocześniania.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#MichałKornatowski">Jeśli chodzi o wpływ sposobu odżywiania na epidemiologię chorób układu krążenia, to chcę powiedzieć, że od kwietnia br. rozpoczęto prace związane z Narodowym Programem, dotyczące zasad prawidłowego odżywiania. Jest to program wieloośrodkowy, prace nad nim dobiegają końca i w niezbyt długim czasie będziemy podejmować decyzję o jego realizacji już w przyszłym roku, jako programu dotyczącego polityki zdrowotnej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#StanisławGrzonkowski">Dziękuję panu ministrowi. Zanim rozpoczniemy dyskusję poselską, chciałbym poprosić jeszcze naszych ekspertów o dokładniejsze przy-bliżenie oceny realizacji celów strategicznych Narodowego Programu Ochrony Serca. Chcielibyśmy usłyszeć, w jaki sposób udało się osiągnąć te wskaźniki. Mam tu na myśli przede wszystkim program promocji zdrowia, prewencji chorób układu krążenia, ze szczególnym akcentem na program zwalczania palenia tytoniu. Tytoń jest głównym czynnikiem ryzyka w przypadku tego typu chorób, a ograniczenie palenia jest uznawane przez wszystkich za najlepszy sposób zmniejszenia zachorowalności na chorobę wieńcową. Druga sprawa, o jaką mi chodzi, to poprawienie dostępności i skuteczności diagnostyki, leczenia i rehabilitacji.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#StanisławGrzonkowski">Wydaje się że pan minister przedstawił pewne dane, które by wskazywały, że już teraz, w 1996 i 1997 roku, wykonano więcej operacji czy też zabiegów kardiochirurgicznych, niż było to zaplanowane. Fakt ten zaś wskazuje na to, że jest możliwość większej dynamiki poprawy, niż zakładano. Jakie środki z tym się wiązały, że osiągnięto te wyniki?</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#StanisławGrzonkowski">Trzecia sprawa, też bardzo ważna, to postęp badań naukowo-wdrożeniowych. Bardzo proszę, panie dyrektorze, o zabranie głosu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#ZygmuntSadowski">Pan minister, a zwłaszcza pan poseł Wojtyła, skoncentrowali się głównie na promocji zdrowia. Przedstawili tutaj bardzo wiele danych informacyjnych. Celem uzupełnienia wiedzy o tym, jaka jest sytuacja epidemiologiczna w Polsce, chcę powiedzieć, że na pewno stan zdrowia naszego narodu nadal nie jest najlepszy. Głównym determinantem tego złego stanu zdrowia są choroby układu krążenia. Co dwie i sześć dziesiątych minuty umiera w Polsce człowiek z powodu choroby układu krążenia. Co siedem minut ktoś umiera z powodu choroby nowotworowej i co siedemnaście minut - z powodu urazu lub wypadku. Ta sytuacja, która w latach osiemdziesiątych, a nawet do dziewięćdziesiątego drugiego roku wyglądała bardzo niekorzystnie - notowano stały przyrost zachorowań na choroby układu krążenia - spowodowała to, że został przygotowany i w 1992 roku przyjęty, a roku 1993 uruchomiony Narodowy Program Ochrony Serca, który miał poprawić tę sytuację. Patrząc zarówno na założenia, jak i na realizację tego programu, trzeba postawić pytanie, jakie elementy ten plan uwzględniał? Przede wszystkim promocję zdrowia, dla zmniejszenia zachorowalności. Jak wiadomo, medycyna naprawcza nie wszystko może załatwić. Dążyliśmy i dążymy do tego, aby zmniejszyć zachorowalność. Dlatego też Instytut Kardiologii powołał dwa zakłady: Zakład Epidemiologii i Zakład Prewencji oraz w dwa lata później Zakład Promocji Zdrowia, poświęcony wyłącznie zagadnieniom promocji zdrowia. Wymienione zakłady podjęły szerokie działania, by zmniejszyć zachorowalność. Sprawa promocji zdrowia jest aktualnie jednym z najważniejszych zadań, nie tylko dla Ministerstwa Zdrowia, ale praktycznie biorąc dla rządu. Tego typu działania powinny być podejmowane wszędzie, gdzie to jest możliwe po to, żeby zmniejszyć zachorowalność i po to, by nasz naród był zdrowszy.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#ZygmuntSadowski">Następna sprawa, która była bardzo istotna, to kwestia dostępności do nowoczesnych środków diagnostycznych i terapeutycznych. Trzeba powiedzieć, że w tym zakresie, na początku lat dziewięćdziesiątych istniały w kraju trzy struktury. Najmocniejszy -Instytut Kardiologii, następnie Śląsk, który wtedy był już mocny i Kraków. Poza tym były „białe plamy”. Dopiero Narodowy Program Ochrony Serca zaczął je likwidować, dzięki czemu wzrosła dostępność do procedur. Ludzie w Szczecinie, Gdańsku, Białymstoku, Bydgoszczy, Lublinie, Poznaniu czy we Wrocławiu nie mieli możliwości dostępu do nowoczesnych metod diagnostyki, nowoczesnych metod terapii, na przykład przy pomocy angioplastyki wieńcowej. Nie było tam takich możliwości - kardiolodzy nie posiadali w swoich ośrodkach angiokardiografów. Dopiero Narodowy Program Ochrony Serca dostarczył tego typu kardiografy dla Szczecina, Gdańska, Lublina, Bydgoszczy, Białegostoku i Poznania. Założeniem tego planu była dyspersja działania. W wielu akademiach medycznych nie była dostępna zarówno diagnostyka, jak i możliwość wysokospecjalistycznego leczenia. Na pewno z Narodowym Programem Ochrony Serca łączyła się kwestia określonej organizacji struktur, o której obaj panowie posłowie tu wspominali. Chcę powiedzieć, że zbiegiem okoliczności koreferat przedstawiał pan poseł Wojtyła, a Narodowy Program Ochrony Serca podpisał pan minister Wojtyła... Chcę powiedzieć, że organizacja ta polegała na tym, że powstało dziesięć, aktualnie powstaje jedenasty, regionów, gdzie jest możliwość pełnej diagnostyki i pełnego leczenia chorych z chorobami układu krążenia. Myślę tu o diagnostyce nieinwazyjnej, inwazyjnej, kardiologii interwencyjnej pod postacią angioplastyki wieńcowej czy plastyki w ogóle. Ta ludność, która zamieszkuje tamte regiony, jest w tej chwili tak samo dobrze diagnozowana i tak samo dobrze leczona, dzięki Narodowemu Programowi Ochrony Serca, jak poprzednio te trzy wielkie regiony. Chcę zresztą powiedzieć, że w chwili obecnej, praktycznie biorąc, zacierają się różnice między Instytutem Kardiologii, mocnymi regionami Śląska czy Krakowa, a tymi regionami. Dwa dni temu skończyliśmy posiedzenie Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego, na którym pan profesor Różyłło został nowym prezesem Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego i sądzę, że podziela zdanie, iż ogromnie dużo było referatów właśnie z tych ośrodków, które poprzednio nie miały żadnych możliwości prawidłowej diagnostyki, prawidłowego prowadzenia pracy naukowej i prawidłowego, nowoczesnego, skutecznego postępowania terapeutycznego.</u>
          <u xml:id="u-8.2" who="#ZygmuntSadowski">Założeniem tego planu było także doprowadzenie do 80–100 procent, realizacji za-łożonych kwot w 2000 roku, dogonienie średniej europejskiej. Do tej średniej europejskiej wlicza się państwa bardzo zaawansowane technicznie i technologicznie takie, jak: Niemcy, Anglia, Francja, ale także wchodzi też do tej puli Polska, która tę średnią obniża, jak i inne kraje bloku postsocjalistycznego, które również tę średnią obniżają. Pan przewodniczący zwrócił się do mnie z pytaniem, jak ocenić realizację programu i jak się ona odbywała. Nie chcę mówić zbyt obszernie o latach poprzednich, ale dla przykładu powiem, że w 1996 roku otrzymaliśmy tylko 35% tego, co zostało założone w planach.</u>
          <u xml:id="u-8.3" who="#ZygmuntSadowski">W 1997 r. otrzymaliśmy 75% a więc więcej. Stało się tak dlatego, że został uruchomiony w owym roku tak zwany fundusz K-200 i to podniosło wskaźnik. W roku bieżącym otrzymaliśmy 48% tego, co było założone w naszych programach. Dlaczego więc, pomimo że te środki nie zostały przydzielone w zakładanej wielkości, sytuacja zdrowotna poprawiła się? Jeśli chodzi o 1997 rok, to, jak już wspomniałem, były przeznaczone dodatkowe środki z funduszu K-200, w wysokości 8,6 mln dolarów na zakup aparatury angiograficznej, angiokardiograficznej. Niestety miał miejsce strajk głodowy anestezjologów i pan minister postanowił „przesunąć” te pieniądze, a w zasadzie pożyczyć je. Czy mówię dobrze, panie ministrze? Minister zdrowia postanowił wypożyczyć te 6,8 mln dolarów w 1997 r. a oddać je w roku następnym. Jsteśmy bardzo ciekawi, czy to w rzeczywistości w roku bieżącym nastąpi. Obecnie istnieje możliwość zakupu 6 lub 8 aparatów angiokardiograficznych, gdyż zarówno w 1996, jak i w1997 r. nie kupiono ani jednego takiego urządzenia.</u>
          <u xml:id="u-8.4" who="#ZygmuntSadowski">Gdybyśmy uzyskali z powrotem owe pożyczone przez ministra zdrowia pieniądze, tak jak było to przyrzeczone, można byłoby kupić tych 6 aparatów w roku bieżącym za tę sumę.</u>
          <u xml:id="u-8.5" who="#ZygmuntSadowski">Jeśli chodzi o diagnostykę nieinwazyjną, to przede wszystkim opiera się ona w chwili obecnej na echokardiografii. Środki, które są przeznaczane stale na Narodowy Program Ochrony Serca w latach 1996–1998, stanowiły średnio 53 procent zaplanowanych sum i oczywiście nie pozwalają na to, aby nawet w zakresie aparatury nieinwazyjnej, przede wszystkim echokardiografii, zakupić dla tych jedenastu ośrodków regionalnych wysokospecjalistyczną aparaturę. Dotąd starczyło nam pieniędzy na zakup dwu aparatów echokardiograficznych. Aby wyposażyć czołowe ośrodki w najlepsze takie aparaty, dostępne w tej chwili na rynku, trzeba byłoby zakupić ich 11 sztuk. W tym czasie nie mogliśmy kupić pozostałych 9 urządzeń, ze względu na brak pieniędzy. Natomiast kupiliśmy sporo tego typu aparatów średniej klasy, które były tanie, i w chwili obecnej każdy szpital w Polsce posiada wyposażenie echokardiograficzne, co jest niezwykle istotne. Chcę powiedzieć, że jeśli chodzi o diagnostykę inwazyjną i kardiologię interwencyjną, to mimo, że w 1996 i 97 roku nie kupiliśmy ani jednego aparatu, wskaźnik jeden aparat na jeden milion ludności został osiągnięty w poprzednich zakupach, z wyjątkiem regionu warszawskiego, jak również dolnośląskiego i gdańskiego, gdzie warunek ten nie został spełniony. Chcę dodać tylko do wypowiedzi pana ministra Kornatowskiego, że w takiej, nie najkorzystniejszej sytuacji znajduje się również wielki region północno-wschodni, z Warszawą, który obejmuje obecnie 6,5 mln ludności. Mamy tam aktualnie 4 aparaty w służbie zdrowia podległej resortowi ochrony zdrowia. Dzięki postawie ministerstwa i za-interesowaniu pana ministra Maksymowicza oraz obecnego tu pana ministra Solarza, istnieje szansa, że te dysproporcje występujące w regionie północno-wschodnim zostaną usunięte i że będzie tam niebawem sześć aparatów.</u>
          <u xml:id="u-8.6" who="#ZygmuntSadowski">Chcę powiedzieć, że w zakresie koronarografii, myśmy osiągnęli bardzo istotny wzrost, ale jeżeli porównujemy swoje wyniki ze średnią europejską, to okazuje się, że osiągnęliśmy 43 procent średniej europejskiej. Dla angioplastyki wieńcowej sytuacja jest niestety dużo gorsza. Dlaczego jest dużo gorzej? Jest tak z tego powodu, że angioplastykę wieńcową, tak jak mówiliśmy niedawno z panem profesorem Różyłłą, trzeba potrafić przeprowadzać. Koronarografia jest prostym zabiegiem, natomiast jeśli chodzi o angioplastykę wieńcową, to wymaga ona mistrzostwa i w związku z tym w chwili obecnej nie wszystkie ośrodki potrafią to robić tak dobrze i przeprowadzać tak wiele tych angioplastyk wieńcowych, jak to byłoby potrzebne. Dlatego też osiągnęliśmy tylko około 30% średniej europejskiej.</u>
          <u xml:id="u-8.7" who="#ZygmuntSadowski">Pan przewodniczący pytał, jak to się dzieje, że istnieje pewien postęp, mimo tak ograniczonych środków. Panowie posłowie, niestety ten postęp nie jest postępem, który myśmy na początku zakładali, który by nas rzeczywiście satysfakcjonował. Myśmy uważali, że w 2000 roku osiągniemy od 80 do 100 procent średniej europejskiej, którą zresztą, jak już powiedziałem, Polska zaniża. My tego wskaźnika nie osiągniemy, ze względu na to, że w latach ubiegłych mieliśmy znacznie niższe nakłady: 35 procent w 1996 r., 48 procent w roku 1998 tych nakładów, które były przewidziane przy tworzeniu Narodowego Programu Ochrony Serca. W związku z niewystarczającymi nakładami finansowymi postęp jest zbyt wolny.</u>
          <u xml:id="u-8.8" who="#ZygmuntSadowski">Jest jeszcze jedna sprawa, o której chciałbym od razu powiedzieć: o nowej metodzie stosowanej w angioplastyce wieńcowej, jaką są stenty, to znaczy sprężynki, które zakłada się do zwężonej tętnicy wieńcowej, rozszerzanej balonikiem w trakcie zabiegu angioplastyki wieńcowej. Niestety, po wycofaniu balonika, część tych rozszerzeń zapada się, zamyka. Aby uniknąć tego niekorzystnego procesu, obecnie wprowadza się do tych naczyń stenty. Na Zachodzie kosztują one od 1500 do 2000 dolarów. My, w Instytucie, kupujemy te stenty za cenę od 400 do 700 dolarów, a więc przeciętnie trzykrotnie taniej. Mimo wszystko jednak pewne pieniądze na ten cel są potrzebne. Na przykład środki przyznane na 1998 rok nie pozwalają nam na to, aby w założyć stenty w 30 procentach angioplastyk wieńcowych. Chcę zresztą powiedzieć, że kardiologia interwencyjna, jest wielką szansą dla Polski. Dlaczego? Dlatego, że my robimy sporo koronarografii, z czego co najmniej 30 procent powinno być rozszerzeń wykonanych przy pomocy angioplastyki wieńcowej, a 30 procent przypadków powinno być załatwianych metodą kardiochirurgii. Narodowy Program Ochrony Serca zakładał zrównoważony postęp we wszystkich dziedzinach.</u>
          <u xml:id="u-8.9" who="#ZygmuntSadowski">Niestety, okazało się, że dotychczasowe nakłady, a także motywacje zespołu kardio-chirurgicznego, a także motywacje zespołu angioplastycznego czyli kardiologii interwencyjnej, nie były wystarczające i w związku z powyższym zaplanowane wcześniej otwarcie oddziałów kardiochirurgicznych nie doszło we właściwym momencie do skutku. W Instytucie Kardiologii sądziliśmy, że oddamy w tym roku dwie sale operacyjne i że będziemy na tych salach robili o tysiąc więcej operacji w krążeniu pozaustrojowym. Niestety, to się nie stało i dlatego też kardiochirurgia nie dokonała tego wzrostu zrównoważonego w stosunku do kardiologii. Mamy więcej koronarografii, niż załatwia to kardiochirurgia. Kardiochirurgia miała, zgodnie z planem, w roku 1998 wykonać 14 tysięcy operacji w krążeniu pozaustrojowym, a wykonała tylko 11 tysięcy 800. Tak więc ponad 2000 operacji nie zostało wykonanych. Jest natomiast zdiagnozowana pewna grupa chorych, która wymaga takiego postępowania. Sadzę, że część tych pacjentów z kardiochirurgii mogłaby zabrać kardiologia inwazyjna, kardiologia interwencyjna. Można by rozszerzyć te zwężenia w tętnicach przy pomocy kardiologii inwazyjnej. Jeżeli robimy angioplastykę wieńcową u chorego ze zwężeniem tętnicy wieńcowej, z niestabilną chorobą wieńcową, który to chory może w każdej chwili dostać zawału i umrzeć, to wychodzi on po 2 lub 3 dniach ze szpitala, w dobrej kondycji. Ale takie postępowanie z chorym podwyższa koszty szpitala. Natomiast chory operowany, wymaga 2–3 tygodni pobytu w szpitalu i dalszej dwu-trzymiesięcznej rehabilitacji. Z tego wynika, że wszyscy chorzy, którzy powinni mieć angioplastykę, powinni ją otrzymać.</u>
          <u xml:id="u-8.10" who="#ZygmuntSadowski">Jeżeli chodzi o rozwój angioplastyki wieńcowej, kardiochirurgii interwencyjnej, to na pewno trzeba byłoby zwiększyć ilość angiokardiografów, że względu na to, że nie jest to już tylko postępowanie diagnostyczne. Angiokardiograf przestał być używany jedynie do robienia zdjęć. Ze względu na to, że przy pomocy tego aparatu można rozszerzyć tętnicę wieńcową, przestał on być aparatem diagnostycznym, a stał się aparatem terapeutycznym. W związku z tym wskaźnik 1aparat na 1 milion mieszkańców, który kiedyś uważaliśmy za zadowalający, obecnie już nas nie zadawala. Teraz, aby zbliżyć się do średniej europejskiej, musimy mieć dwa aparaty na 1 milion mieszkańców.</u>
          <u xml:id="u-8.11" who="#ZygmuntSadowski">Mówił tu przed chwilą pan minister, że mamy milion chorych z chorobą wieńcową. W ciągu roku stan 200 tys. z nich pogorszy się znacznie i około 100 tys. z nich dostanie zawału, a blisko 100 tys. zachoruje na niestabilną chorobę wieńcową. Z tych 200 tys. chorych około 44 tys. najprawdopodobniej umrze. A przecież przynajmniej połowę z nich, czyli blisko 20 tys. chorych można by uratować. Nie są to ludzie powyżej 70-tego roku życia. Jest to, o czym już była mowa, przedwczesna umieralność, z powodu chorób układu krążenia.</u>
          <u xml:id="u-8.12" who="#ZygmuntSadowski">W związku z tym niezbędne jest podwojenie liczby angiokardiografów w Polsce. Potrzebne są też pieniądze na bank środków technicznych, o czym wspominał pan minister. W Instytucie pracujemy obecnie na dwie zmiany i przygotowujemy się do zorganizowania trzeciej zmiany i pracę przez 24 godziny na dobę. Ale należałoby też wzmocnić motywację do takiej pracy. Ile obecnie otrzymuje czteroosobowy zespół za zabieg angioplastyki? Otrzymują 150 zł. Stanowczo uważam, że tę kwotę należy podwyższyć do 300 zł za każdą angioplastykę wieńcową. Wtedy zespół będzie właściwie zmotywowany do tego, aby pracować na dwie albo i trzy zmiany.</u>
          <u xml:id="u-8.13" who="#ZygmuntSadowski">Następna bardzo ważna sprawa. Angioplastyka i koronarogafia muszą być zaliczone do procedur specjalistycznych. Będzie to zależało od sejmowej Komisji. Takie procedury jak: koronarografia, angioplastyka wieńcowa, zwłaszcza z założeniem stentów, jak wszczepienie stymulatora, wszczepienie defibrylatora, jak badanie elektrofizjologiczne z przecięciem dodatkowych szlaków bądź likwidacją ośrodków bodźcotwórczych, jak przede wszystkim kardiochirurgia z krążeniem pozaustrojowym, są klasycznymi, wysoko specjalistycznymi postępowaniami i mam nadzieję, że nie będzie żadnych wątpliwości, że przy ustalaniu wykazu procedur wysokospecjalistycznych zostaną one do nich zaliczone.</u>
          <u xml:id="u-8.14" who="#ZygmuntSadowski">Chciałbym jeszcze wspomnieć o stymulatorach. Jeżeli nie wszczepi się stymulatora u chorych z blokiem całkowitym, to w ciągu roku umiera 50 procent pacjentów.</u>
          <u xml:id="u-8.15" who="#ZygmuntSadowski">Mówiliśmy już, że zaczyna się w Polsce plaga nagłych zgonów. W Warszawie, w ciągu ostatnich 10 lat, ilość nagłych zgonów zwiększyła się siedmiokrotnie, natomiast w całej Polsce trzykrotnie. Jeżeli choremu, który ma pewne objawy, wszczepimy defibrylator, to u niego taki nagły zgon nie nastąpi. Jeśli pojawi się u niego migotanie komór, to defibrylator przerwie ten stan. Jest to obecnie najlepsza metoda zapobiegawcza. W zeszłym roku, w naszym Instytucie wszczepiliśmy 70 defibrylatorów Sądzę, że w tym roku wszczepimy ich 120–130. Oczywiście również tego typu działania muszą być zaliczone do procedur wysokospecjalistycznych.</u>
          <u xml:id="u-8.16" who="#ZygmuntSadowski">Dziś mamy 22 ośrodki kardiochirurgii, w tym te, które działają od dawna, jak i te, które dodatkowo doszły w tym roku. Doszły ośrodki w Lublinie, Białymstoku, a trzeci ośrodek, w Bydgoszczy, otworzy 26 września br. pan minister. Niestety, nie otworzyliśmy ośrodka w Instytucie Kardiochirurgii. Stało się tak z tego powodu, iż na 1998 r. dostaliśmy kwotę stanowiącą tylko 60%, sumy przeznaczonej na inwestycje w roku 1997. Nie znalazło się dostatecznie dużo środków na ten cel. Chcę powiedzieć, że w tej chwili około 3000 pacjentów nie jest operowanych, ani nie robi im się angioplastyki wieńcowej, mimo iż tego potrzebują. Tak więc te dwie dziedziny: kardiochirurgia i angioplastyka wieńcowa muszą być w najbliższym czasie rozwijane. Sądzę, że uda się to w tych trzech nowo otwartych ośrodkach. By można je uruchomić, musi nastąpić zwiększenie nakładów na bank środków technicznych, muszą wspomniane przeze mnie procedury być zaliczone do procedur wysokospecjalistycznych. Dyskutujemy o tym od roku z Ministerstwem Zdrowia. Musi też nastąpić podwyższenie dodatku motywacyjnego z 600 zł na ośmioosobowy zespół, który wykonuje operację w krążeniu pozaustrojowym, do 1200 zł.</u>
          <u xml:id="u-8.17" who="#ZygmuntSadowski">Dzięki Narodowemu Programowi Ochrony Serca można było doposażyć w potrzebną aparaturę ośrodki kardiologiczne.</u>
          <u xml:id="u-8.18" who="#ZygmuntSadowski">Tak, w wielkim skrócie, wyglądają te problemy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#StanisławGrzonkowski">Dziękuję bardzo panu profesorowi Sadowskiemu. To było bardzo interesujące, zwłaszcza zaś szczegółowe przedstawienie rzeczywistych potrzeb, jakie są w dziedzinie dostępności i skuteczności diagnostyki. Wydaje się, że właśnie w tej materii mamy do czynienia z dużym niedoborem. Natomiast co do decyzji, jak i w jakich proporcjach skierować środki na promocję, leczenie, badania naukowe, to jest to rzeczywiście trudne i skomplikowane rozstrzygnięcie, którego Komisja będzie musiała dokonać podczas dyskusji nad budżetem państwa.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#StanisławGrzonkowski">A teraz proszę o zabranie głosu pana profesora Różyłłę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#WitoldRóżyłło">Dziękuję bardzo za zaproszenie i możliwość wystąpienia w imieniu własnym i Towarzystwa Kardiologicznego. Proszę państwa, chciałbym krótko wspomnieć o trzech sprawach. Najpierw o tym, o czym mówił pan poseł Wojtyła, mianowicie o prewencji i o tym, jak to się dzieje, że jest lepiej, jeśli chodzi o wskaźniki zdrowotności, mimo iż jest mniej pieniędzy. Otóż mnie się wydaje, że model: pacjent wie, pacjent chce i pacjent może, jest w Polsce coraz skuteczniej realizowany. Diagnostyka nieinwazyjna choroby niedokrwiennej serca jest, na poziomie podstawowym, diagnostyką dobrą. W zasadzie wszyscy chorzy mogą być rozpoznani, są przeprowadzane próby wysiłkowe itd. Ze sprawą motywacji jest już gorzej, dlatego że to wymaga dobrego kontaktu pacjent - lekarz. Wszystkie działania w tym zakresie są niesłychanie pomocne. Niestety jest jeszcze trzeci problem, na który chciałbym zwrócić uwagę Komisji. Mianowicie pacjent musi mieć możliwości leczenia. A leczenie u 25 procent chorych, to jest sprawa leczenia statynami. Samą dietą tego się nie osiągnie. Trzeba pamiętać o tym, że ta grupa pacjentów powinna mieć w jakiś sposób zminimalizowane koszty związane ze stałym, przewlekłym leczeniem. To tyle, jeżeli chodzi o prewencję. Polskie Towarzystwo Kardiologiczne będzie na to bardzo zwracać uwagę.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#WitoldRóżyłło">Cieszymy się, że „coś drgnęło” i jest mniejsza śmiertelność z powodu choroby niedokrwiennej serca. Następna kwestia to sprawy organizacyjne kardiologii interwencyjnej. Jak państwo wiecie, jestem kardiologiem interwencyjnym od ponad trzydziestu lat. Sprawę znam od tzw. podszewki. Tworzyłem pewne ośrodki. Myślę, że dobrze się dzieje, że w Polsce organizujemy diagnostykę na poziomie szpitali wojewódzkich, a obecnie, w nowej strukturze administracyjnej kraju, także powiatowych. Koronarografia powinna być wykonywana w tych szpitalach. Kadra w Polsce jest już bardzo dobra. Nie wymienię szpitala, gdzie powinna moim zdaniem być aparatura do diagnostyki, a nie ma jej. Natomiast terapia, kardiologia interwencyjna, powinny być robione w ośrodkach akademickich i te ośrodki powinny być dofinansowane. To jest trend europejski, w ten sposób szybciej, być może za dwa lub trzy lata, dojdziemy do tych upragnionych wskaźników: z 43 i 30 procent do powiedzmy 60 czy 70 procent w zakresie angioplastyki.</u>
          <u xml:id="u-10.2" who="#WitoldRóżyłło">Profesor Sadowski mówił o aparaturze, ja tego tematu nie będę kontynuował. Oczywiście byłoby ideałem mieć dwa aparaty na milion ludności. I wreszcie sprawa motywacji, też już o tym była mowa. Chcę powiedzieć na ten temat parę słów, może trochę emocjonalnie, jako kardiolog, a nie kardiochirurg. Lobby chirurgiczne było zawsze, ono jest i będzie, ale z przyjemnością konstatuję, że jest lobby związane z techniką endowaskularną. Angioplastyka jest częścią technik endowaskularnych - działań bez otwierania klatki piersiowej. To są zabiegi tańsze, potrzeby są duże, zespoły zajmujące się tymi zabiegami są coraz lepsze. Dlatego wydaje mi się, że warto doinwestować kardiologię interwencyjną. Jak przyglądam się danym przedstawionym przez ministra Kornatowskiego, z których wynika, że 6 mln 700 tys. zł przeznaczono na kardiologię interwencyjną i 17 mln zł na kardiochirurgię, to nie wiem, jaki klucz stosowano przy dystrybucji tych środków ale chciałbym zaapelować o to, by pamiętano, że w kardiologię interwencyjną warto inwestować, gdyż na świecie 60 procent zabiegów stanowią działania interwencyjne, a 40 procent to bajpasy.</u>
          <u xml:id="u-10.3" who="#WitoldRóżyłło">Prowadzenie obrad przejął poseł Zbigniew Szymański (AWS).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#ZbigniewSzymański">Dziękuję bardzo za wypunktowanie najważniejszych kwestii, o których będziemy niedługo rozstrzygać. Teraz otwieram dyskusję. Jako pierwszy głos zabierze poseł Jurgielaniec.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#SewerynJurgielaniec">Chciałbym poruszyć problem stentów, czyli protez naczyniowych. W ciągu bieżącego roku, jako lekarz, a także jako poseł spotkałem się z ogromną ilością interwencji pacjentów, których nie było stać na to, aby kupić stent, który trzeba było wszczepić. Jesteśmy w stanie wszczepić każdą ilość stentów. Na dwa miliony ludzi, których obejmuje opieka Akademii Medycznej w Szczecinie, wszczepienie stentów tym, którzy tego potrzebują, w ogóle nie stanowi problemu. Biorąc pod uwagę fakt, że wszczepianie bajpasów jest wielokrotnie droższe, powinno się iść w kierunku wszczepiania stentów. To na taki cel powinny być wydawane pieniądze. Zdaję sobie sprawę, że w najtrudniejszej sytuacji jest Instytut Kardiologii, który musi zadecydować, komu ile dać, a także czy zakupić określony sprzęt, czy też wydać pieniądze na przykład na wspomniane stenty. Pacjent, który ma wydać 600 zł, 400 zł bądź 1200 zł jest w bardzo trudnej sytuacji. Osobami potrzebującymi tych wszczepów są zwykle ludzie starsi, utrzymujący się z renty, których na na kupno stentów nie stać. Na kilkadziesiąt osób, które w tym roku już się do mnie zwróciły, aż 95 procent stanowili ludzie tak marnie sytuowani finansowo, że nie stać ich było na ten zakup. Muszę powiedzieć, że interwencja moja, czy to jako lekarza wojewódzkiego, czy w ogóle jako lekarza i posła, prośba o przyśpieszenie zabiegu lub o spowodowanie, by ktoś ten stent otrzymał bezpłatnie, stawiała w bardzo trudnej sytuacji kogoś, kto o tych sprawach w danym miejscu decydował. Musiał on dokonać bardzo trudnego wyboru, komu dokonać wszczepu, skoro było tych stentów kilka, a osób potrzebujących znacznie więcej. Tam, gdzie istnieje bezpośrednie zagrożenie życia z powodu zmian naczyniowych, robi się bajpasy, które, jak pan profesor wspomniał, są zdecydowanie droższe i bardziej pracochłonne niż założenie stentów. Materiały, które otrzymaliśmy i które, w mojej ocenie, zostały dobrze przygotowane i obrazują całość spraw dotyczących problemu chorób krążenia w Polsce, świadczą o tym, że okres ostatnich kilku lat był czasem dość dobrym, mimo tych braków, o jakich pan profesor łaskaw był wspomnieć. Ja mogę tylko powiedzieć, że w tej chwili w większości przypadków chyba wszystkie oddziały kardiologiczne posiadają sprzęt i aparaturę, które są niezbędne we wczesnej diagnostyce. Nie ma izby przyjęć, oddziału wewnętrznego, nie tylko kardiologicznego, stacji pogotowia ratunkowego, gdzie nie byłoby aparatu EKG. Chociaż, oczywiście wiemy, że jego precyzja nie jest tak duża, jak uważano kiedyś. W przedstawionych materiałach jest między innymi mowa o wczesnej rehabilitacji kardiologicznej.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#SewerynJurgielaniec">Chciałbym zwrócić uwagę na stwierdzenie, iż dostępność do leczenia rehabilitacyjnego jest niewystarczająca w stosunku do potrzeb. Jest też tam mowa jest o łóżkach szpitalnych. Miałbym pytanie: zwykle nie tworzy się oddziałów rehabilitacyjnych na przykład tylko dla kardiologii lub tylko dla pulmonologii. Czy nie wprowadzić przy oddziałach kardiologicznych szerokiej rehabilitacji ambulatoryjnej? Jest to pewne wyjście z sytuacji, które nie będzie tak drogie jak tworzenie nowych łóżek. Tego typu rozwiązanie wydaje mi się najbardziej logiczne i rozsądne: wczesna rehabilitacja, pod okiem lekarza, i to z oddziału, który prowadził pacjenta.</u>
          <u xml:id="u-12.2" who="#SewerynJurgielaniec">Mam pytanie dotyczące stwierdzenia zawartego w materiale, iż likwiduje się łóżka rehabilitacyjne w sanatoriach. Musze powiedzieć, że jest to dla mnie zaskoczenie. Przecież łóżko w rehabilitacji sanatoryjnej powinno być łóżkiem bardzo ważnym. Nie wiem, jaki jest powód ich likwidacji. Sądzę, że trzeba położyć duży nacisk na to, aby możliwości wykupywania usług dla pacjentów ze schorzeniami krążeniowymi w sanatoriach były dostępne w jak najszerszym zakresie. Na przykład w Kołobrzegu jest szpital kardiologiczny, jest możliwość rehabilitacji w sanatorium i nie słyszałem o tym, by zmniejszyło ono liczbę łóżek. Ale być może taka tendencja na terenie kraju gdzieś została zaobserwowana.</u>
          <u xml:id="u-12.3" who="#SewerynJurgielaniec">Panowie profesorowie mówili tu o szeroko pojętej profilaktyce. Oczywiście jest ona bardzo istotna. Jeżeli zostanie zrealizowany plan utworzenia jeszcze jednego programu, programu zdrowego żywienia, będzie to miało dla nas kapitalne znaczenie. Natomiast czytam w materiale, że w trzech placówkach opieki zdrowotnej powstają komórki nastawione na działalność promocyjno - prewencyjną, którą będą objęci zarówno pacjenci, jak i ludność. Chciałem zapytać, co to są za placówki opieki zdrowotnej, co to są za komórki nastawione na działalność promocyjno - prewencyjną?</u>
          <u xml:id="u-12.4" who="#SewerynJurgielaniec">I ostatnia kwestia: problem leczenia przeciwmiażdzycowego, jako szerokiej profilaktyki chorób układu krążenia. Chcę państwu przypomnieć, że dwa lub trzy miesiące temu leki obniżające poziom cholesterolu weszły na 50 procentową odpłatność. Pacjenci przestali te leki przyjmować. Koszt miesięcznej kuracji takim preparatem, w zależności od firmy produkującej specyfik, wynosi około 200 zł, przy 100 procentowej odpłatności. Jednak część pacjentów, cokolwiek byśmy mówili na temat recept zielonych, otrzymywała te leki i było ich stać, by tę umowną stawkę opłacić. W momencie, kiedy te leki są odpłatne w 50 procentach, sytuacja się zmieniła. Niestety, dla niektórych pacjentów ta odpłatność stała się barierą nie do przebycia. Jest to dramat w pełnym tego słowa znaczeniu. Pacjentów tych nie stać bowiem na to, by wykupić lek za około 100 zł miesięcznie. Chciałem państwu przypomnieć, że na terenach wiejskich, w szczególności po byłych Państwowych Gospodarstwach Rolnych, renty rolników wynoszą 320 zł, 360 zł, a bywa, wcale nie tak rzadko, że są niższe niż 300 zł. Wydatkowanie tak dużej sumy, jak 100 zł, wykracza poza możliwości tych osób. Istnieje więc bardzo poważny problem do rozważenia, czy część tych leków nie powinna się znaleźć w grupie leków nieodpłatnych. Jeśli mają zostać zlikwidowane zielone recepty, to uważam, że jest to problem, który trzeba jak najszybciej rozwiązać, aby nie pozostawiać pacjentów w sytuacji bez wyjścia.</u>
          <u xml:id="u-12.5" who="#SewerynJurgielaniec">Bardzo się cieszę z pytania, które zostało zadane na temat zakupu angiografu i deklaracji Ministerstwa Zdrowia, że były to pieniądze pożyczone i że one zostaną oddane. Panie ministrze, zwracam się z uprzejmą prośbą o potwierdzenie tego, że tak istotnie będzie.</u>
          <u xml:id="u-12.6" who="#SewerynJurgielaniec">W przedstawionym nam materiale napisane jest, że 2 tys. pacjentów, zakwalifikowanych do leczenia choroby wieńcowej, nie mogło być prawidłowo leczonych. Co to oznacza? To znaczy, że lekarz staje się „prokuratorem”, musi dokonać wyboru, tak jak do niedawna było z dializami. Mam kolegę, który jest ordynatorem oddziału dializoterapii w Opolu, który mówił, że cały czas miał do rozstrzygnięcia problem, kogo ma skierować na dializy, kogo ratować, a kogo, odmawiając mu - skazać na śmierć. Tak było, oczywiście, ileś lat temu. I dziś lekarze stają tak samo wobec tych 2 tys. ludzi, którym ze względów ekonomicznych nie można udzielić skutecznej pomocy. Bardzo bym prosił, aby tego typu sprawy wziąć szczególnie pod uwagę przy określaniu wielkości budżetu między innymi dla narodowego Programu Serca na rok przyszły.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#EwaSikorskaTrela">Dziękuję za tak kompleksowe przedstawienie tematu. Z tej relacji wynika, że aparatura kardiologiczna jest dość nierównomiernie rozmieszczona zarówno w województwach, jak i poszczególnych szpitalach. Są takie szpitale powiatowe, gdzie na sali intensywnej terapii jest jeden aparat EKG i jeden monitor. Niedawno odwiedzałam taki szpital w województwie gdańskim w Kartuzach. Zanim przejdziemy do usamodzielnienia jednostek opieki zdrowotnej, taki szpital musi otrzymać zasilenie w aparaturę. Jak i z kim ma on bowiem konkurować, jak zawierać kontrakty z kasą chorych? Jest to problem nie tylko techniczny, ale i humanitarny. W tym gronie nie muszę przecież wyjaśniać, jakie zagrożenie niesie ze sobą taki niedobór aparatury. Chciałabym zwrócić uwagę na ten problem. Są to bowiem sprawy, które trzeba rozwiązać do 1 stycznia 1999 r. Wspomniano tu już, że te wysokospecjalistyczne usługi kardiologiczne zostaną zakwalifikowane przez pana ministra do budżetu Ministerstwa Zdrowia. Zostały one w ustawie wyłączone, jako usługi wysokospecjalistyczne. Wprawdzie nie podano ich wykazu, ale, jak rozumiem, te właśnie wysokospecjalistyczne usługi kardiologiczne do tej grupy zostaną zaliczone. Dzięki temu pacjenci będą mieli zagwarantowany do nich dostęp, usługi te nie zostaną uzależnione od zasobności danej kasy chorych i związanego z tym dylematu, komu tę usługę świadczyć.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#EwaSikorskaTrela">Szokujący jest kilkukrotny wzrost liczby osób umierających w bardzo młodym wieku na zawały serca. Na spotkaniach z wyborcami ludzie twierdzą, że jest to już rodzaj epidemii. Na stan epidemii państwo powinno uruchomić specjalny program. Pan profesor sugerował możliwość wszczepiania protez naczyniowych i w ten sposób przedłużania tym ludziom życia. Chciałabym jednak usłyszeć, co ministerstwo proponuje, by opanować tę falę umieralności na choroby serca?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#MariaGajeckaBożek">Z pewnym niedowierzaniem słuchałam pana profesora Sadowskiego, który stwierdził, że z programu K-200 zostało pożyczonych 6 mln dolarów. Pytałam pana ministra Maksymowicza, gdy była omawiana sytuacja anestezjologów, czy przypadkiem na tym rozwiązaniu nie ucierpi program K-200, a ponieważ jestem pediatrą, to pytałam również, czy nie ucierpi na tym kardiologia dziecięca. Pan minister Maksymowicz zapewnił mnie z trybuny sejmowej, w przytomności wszystkich posłów, że na pewno program K-200 na tym nie ucierpi. Dlatego też chcę wierzyć, panie ministrze, że te pieniądze faktycznie były tylko pożyczone.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#MariaGajeckaBożek">Mówimy dziś o kardiologicznych usługach wysokospecjalistycznych. Trzeba też powiedzieć jeszcze i o tym, że choroba nadciśnieniowa jest epidemią wśród Polaków. Nie wiem, czy państwo zdają sobie sprawę z tego, że wiele osób się nie leczy, z uwagi na wysoki koszt terapii. Jeden lek hipotensyjny nie wystarcza, a na najprostsze leki hipotensyjne pacjenci nie mogą wydać tak dużo pieniędzy. Przy najniższej płacy wynoszącej 600 zł, wydanie 40 czy 50 zł na miesięczną kurację, to dla rodziny naprawdę dużo. Pochodzę z małego miasteczka, gdzie występuje wysokie bezrobocie, gdzie dla wielu osób wykupienie leków jest problemem. Mówimy o usługach wysokospecjalistycznych ale, aby nie było trzeba ich świadczyć, należy leczyć chorobę podstawową i wobec tego warto rozważyć, czy leków hipotensyjnych nie wprowadzić na listę specyfików o niższej odpłatności.</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#MariaGajeckaBożek">Prowadzenie posiedzenia przejął poseł Andrzej Wojtyła (AWS).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#AndrzejWojtyła">Dziękuję bardzo pani poseł. Teraz, jak widzę, chce zabrać głos poseł Olszewski. Proszę, panie pośle.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#AndrzejOlszewski">Z przyjemnością wysłuchałem sprawozdań, które były tu przedstawione. Polska kardiologia rzeczywiście zrobiła szalone postępy. To jest fakt. We wszystkich akademiach medycznych mamy duże ośrodki kardiologiczne i to jest duży postęp. Należy pamiętać jednak o jednym. W tych wielkich ośrodkach leczy się tylko pewien procent ludzi, ponieważ 55 do 60 procent ludności mieszka na wsi bądź w małych miejscowościach, mających poniżej 100 tys. mieszkańców. W związku z tym, dla mnie, jako posła pochodzącego z takiego województwa, najistotniejsze jest nie to, jak jest wyposażony wielki instytut i co się tam robi, ale jak jest wyposażony szpital ZOZ-u, a od 1 stycznia 1999 r. szpital powiatowy.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#AndrzejOlszewski">W województwie skierniewickim jest tylko jeden oddział kardiologiczny. Jest on rzeczywiście bardzo dobrze wyposażony. Likwidowane obecnie województwo skierniewickie liczyło 460 tys. ludzi. Natomiast wszystkie szpitale ZOZ-u, które od 1 stycznia 1999 r. będą szpitalami powiatowymi, mają sytuację katastrofalną, jeśli chodzi o wyposażenie. Ze szpitala żyrardowskiego przez kilka lat występowano o zakup echokardiografu przez centralę w Warszawie. Mowy o tym nie było. Przeprowadziliśmy akcję zbiórki pieniędzy i za własne, wyżebrane pieniądze to echo kupiliśmy. To po prostu wstyd dla tak wielkiego programu, jakim jest Narodowy Program Ochrony Serca, aby pracownicy szpitala musieli prowadzić taką akcję. Może być taka akcja przeprowadzona po to, by zakupić jakiś dodatkowy sprzęt, ale nie na zakup sprzętu podstawowego. Zresztą chodzi nie tylko o echokardiograf. Nie ma EKG wysiłkowego prawie w żadnym szpitalu powiatowym. O aparacie holterowskim nie ma mowy, aby wykonać to badanie, trzeba odesłać pacjenta do szpitala wojewódzkiego, a tam jest kilkumiesięczna kolejka. W związku z tym uważam, że ten program, który będzie przecież kontynuowany, winien zostać rozszerzony tak, by objął również szpitale powiatowe. Przecież szpitale wojewódzkie gwałtownie nam się „oddaliły”. Będzie tylko 16 wielkich ośrodków. Te szpitale w 33 miastach, które przed reformą były ośrodkami wojewódzkimi, teraz pomału zejdą do roli szpitali powiatowych, nie będą miały wojewódzkiego dofinansowania. Zresztą w ogóle nie jest tak cudownie z tymi badaniami kardiologicznymi. Na przykład w centrum Warszawy, w lecznicy Ministerstwa Zdrowia, na ul. E. Plater, czeka się 7 tygodni na założenie „holtera”. Zgłosiłem się tam w lipcu br., zapisano mnie na 9 września i właśnie dzisiaj mi go założono. Nie mówiłem, że jestem posłem i że jestem lekarzem. Miałem po prostu skierowanie, jak inni pacjenci. I właśnie była to okazja, by zobaczyć, jak ten system funkcjonuje. Szczęście ma pacjent, jeśli trafi do Instytutu. Ze względu na fakt, że tworzą się szpitale powiatowe, prośba jest, by Instytut opracował program wyposażenia ich w aparaturę kardiologiczną. Lekarze są, a brak jest aparatury. Nikt nie przedstawia statystyki, ile osób umiera w szpitalach z powodu zawału serca, nie mogąc doczekać się diagnostyki i przewiezienia do dużego ośrodka.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#WładysławSzkop">Chciałem za dwie rzeczy podziękować panu, panie pośle Wojtyła. Po pierwsze za to, że pan w roku 1992 podpisał Program Ochrony Serca. To było przerwanie marazmu. Po drugie, trzeba zaznaczyć, że jest pan jednym z nielicznych posłów, pośród parlamentarzystów, który doceniają integrację opieki zdrowotnej. Właśnie z tej integracji, o której był pan uprzejmy mówić tak ciepło, wypływa problem wspomniany przez pana posła Olszewskiego. Nie różnicuje się poziomów i nie daje się szansy, by ta integracja funkcjonowała przez 24 godziny na dobę. Myślę, że nie jesteśmy w stanie dogonić finansowo narastających potrzeb. Finanse zawsze pozostaną w znacznym niedoborze, niezależnie od tego, ile byśmy pieniędzy skierowali na Program Ochrony Serca i wszystkie inne programy kardiologiczne. Nie mają one zresztą konstrukcji programów finansowanych z budżetu państwa, jako oddzielnie zapisany podmiot.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#WładysławSzkop">Bardziej interesuje mnie inna kwestia. Był uprzejmy zasygnalizować to pan poseł Jurgielaniec. Chodzi o różnice kosztów, jakie wynikają z zaniechania postępowań prewencyjnych, zapobiegawczych i skutków ponoszonych przez to w leczeniu i aktywnej ingerencji u pacjenta. Mnie to interesuje, panie ministrze, ponieważ rozmawiamy na trzy dni przed uchwaleniem budżetu państwa. Chciałbym, aby przypomniał pan nam wszystkim, jak się zmieniło finansowanie usług wysokospecjalistycznych w czasie uchwalania budżetu państwa na rok 1998 - w stosunku do projektu ustawy, na ile się ono zmniejszyło? Chciałbym też się dowiedzieć, na ile wzrosły rezerwy ministra zdrowia, które stanowią jego bezpośrednią dyspozycję? W jaki sposób jest wykorzystywane te 600 mln zł, które w tabelce są ujęte jako ostatnie, czyli rezerwa ministra zdrowia na inne cele? Słyszałem, że jest projektowane przeniesienie 5 mln zł, jak był uprzejmy powiedzieć pan minister Kornatowski, z innych procedur wysoko specjalistycznych na dofinansowanie programów kardiologicznych, a 10 mln zł powinien uzupełnić premier do brakujących 15. Pytanie, z jakich to procedur „zdjęto” te 5 mln zł, by przeznaczyć je na Narodowy Program Ochrony Serca? Wydaje mi się, że żaden z tych programów, które są realizowane w ramach Narodowego Programu nie jest programem wyosobnionym, choć będziemy rozmawiali o każdym z nich oddzielnie. To jest tylko problem rozłożenia akcentów, osądzenia, co jest bardziej potrzebne dla dializoterapii, a co jest niezbędne dla kardiologii. Zawsze za tymi potrzebami kryją się przecież pieniądze. Chciałbym się dowiedzieć, panie ministrze, jaką ma pan wizję realizacji tych programów, w tych procedurach wysoko specjalistycznych, po uruchomieniu systemu ubezpieczeń zdrowotnych? Jak pan sobie to wyobraża i jakie miejsce widzi pan minister, jako szef Instytutu Kardiologii, w realizacji programu zapobiegawczego, po uruchomieniu procedur wysoko specjalistycznych, niezależnych od systemu ubezpieczeń zdrowotnych, nie gwarantowanych przez kasy chorych, tylko przed budżet państwa, choć, tak naprawdę, nie wiadomo, co to oznacza.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#ZofiaKrasickaDomka">Chciałabym nawiązać do wypowiedzi pana posła Jurgielańca i dorzucić kilka zdań na temat problemu wczesnej rehabilitacji kardio-logicznej, prowadzonej w uzdrowiskach, jako przedłużenie leczenia kardiochirurgicznego. Z punktu widzenia ekonomicznego, o ile dobrze sobie przypominam, osobodzień w klinice kardiochirurgicznej wynosi 350 zł, a w oddziale rehabilitacyjnym, na bazie uzdrowiska, tylko 90 zł. W Rabce, na bazie Państwowego Przedsiębiorstwa Uzdrowiskowego jest zorganizowany dobrze wyposażony szpital uzdrowiskowy kardiologiczny dla dzieci oraz drugi, dla dorosłych. Przekazywani tam są pacjenci pana profesora Dziadkowiaka z Krakowa. Wydaje mi się, że powinniśmy postulować powiększenie bazy łóżek rehabilitacyjnych dla przypadków kardiochirurgicznych, na bazie szpitali uzdrowiskowych, a w żadnym razie nie należy ich redukować.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#SewerynJurgielaniec">Chciałem zwrócić uwagę na jeszcze jedną kwestię. Chodzi mi o sprawę wyposażenia i dbałość o zagwarantowanie standardu wyposażenia w poszczególnych oddziałach wewnętrznych, które przecież, jeśli nie ma oddziału kardiologicznego, to w większości przypadków przyjmują ze swojego terenu wszystkie przypadki związane z incydentem sercowym. W województwie koszalińskim są 4 oddziały kardiologiczne, na badanie wysiłkowe czy holterowskie nie czeka się wcale. Pacjent w każdym rejonie, w każdym przyszłym powiecie jest załatwiany od ręki. Taka jest prawda. Tu też dużo zależy od dbałości kierownika zakładu, od postawy konsultanta wojewódzkiego do spraw kardiologii. Są to ludzie, którzy starają się stworzyć, w miarę swych możliwości, bazę jak najlepszą.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#SewerynJurgielaniec">Dobre rozmieszczenie aparatury wysokospecjalistycznej jest kwestią niezwykle istotną. Znam oddział, gdzie znajdują się dwa kolorowe „dopplery” na jednym, liczącym dwadzieścia łóżek oddziale. Jest to absolutna nieprawidłowość, związana z pewnymi ambicjami ordynatora. Przypominam sobie z wcześniejszego okresu historię z aparatem USG, który znajdował się u jednego z profesorów, w pewnej klinice. W ciągu roku wykonywano nim 10 do 12 badań. Stał on w gabinecie u pana profesora i pan profesor robił to badanie, kiedy miał na to czas i ochotę, podczas kiedy w województwie koszalińskim był jeden aparat, którym robiono dziesiątki tysięcy badań w ciągu roku. Chodzi o to, by uniknąć tego typu historii.</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#SewerynJurgielaniec">Wracając do sprawy wspomnianej przez panią posłankę. W naszym województwie, w Kołobrzegu i w Połczynie, była zawarta umowa na poziomie lekarza wojewódzkiego z oddziałami wojewódzkimi i sanatorium, które wyznaczało co miesiąc 10 łóżek na potrzeby szybkiej rehabilitacji poszpitalnej. Zdecydowanie obniża to koszty leczenia tego typu pacjentów. Pacjent, u którego nie wystąpiły powikłania, już po 6–7 dniach może trafić na rehabilitację. Położenie dużego nacisku na wczesną rehabilitację, która przecież powoduje wcześniejszy powrót pacjenta do zdrowia, jest rzeczą bardzo ważną.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#ZbigniewSzymański">Zdrowie jest czymś tak ważnym, że nie można go bez reszty powierzyć lekarzom. Jeśli mówimy o programie, o profilaktyce w ochronie zdrowia, to jest to program dla każdego z nas, dla każdego obywatela. Dotyczy to szczególnie między innymi konieczności obniżania wysokiego poziomu cholesterolu. Wiemy: dieta, ruch, leki także są konieczne. Opowiadam się za tym, aby leki obniżające poziom cholesterolu były nawet bezpłatne dla osób z wrodzoną precholesterolemią rodzinną. W takich bowiem przypadkach nie obniży się poziomu cholesterolu dietą i ruchem. Trzeba wysłuchać opinii fachowców. Skoro jest określona suma pieniędzy i trzeba je rozdysponować, to sądzą, że z dwóch grup leków: specyfików hipotensyjnych i leków obniżających poziom cholesterolu, dałbym preferencję lekom hipotensyjnym. Rozpoznawanie nadciśnienia, jego kontrola i wdrażanie pacjentów do samokontroli, to zadanie dla medyków. Na pewno trzeba dać pierwszeństwo kardiologii interwencyjnej wobec kardiochirurgii. Chodzi mi o preferencje w proporcjach. Pewna koncentracja zabiegów o charakterze kardiologii interwencyjnej jest oczywiście konieczna. Natomiast wyposażenie w standardowy sprzęt kardiologiczny jest też niezbędne. Świeży zawał musi być rozpoznany, odpowiednio monitorowany na miejscu, a dopiero potem, w stosownym momencie, można podejmować różne inne działania. W takiej sytuacji, w jakiej jesteśmy, przy określonej puli pieniędzy, przy podejmowaniu decyzji o podziale środków musimy zawsze wysłuchiwać opinii osób kompetentnych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#ZygmuntSadowski">Po pierwsze, jeśli chodzi o rozdział środków, to wszystkie środki, jakie są przeznaczone na aparaturę, od trzech lub czterech lat rozdziela się według określonych wskaźników. Jeśli chodzi o kardiochirurgię, to zależy to od liczby operacji wykonywanych w krążeniu pozaustrojowym. Jest pula na przykład 6 mln zł dla kardiochirurgii. Wówczas dzieli się wartość tej puli przez całkowitą ilość wykonanych zabiegów, otrzymując w ten sposób wskaźnik, wedle którego, ile kto „wyrobił” zabiegów, taką sumę otrzymuje. W podobny sposób rozdziela się pieniądze na aparaturę na kardiologię, na regiony. Mnie się kiedyś wydawało, że będzie to najsprawiedliwszy sposób rozdziału. Ja, jako konsultant krajowy, nie bardzo się orientuję, jak wygląda sytuacja w Kartuzach. Jest natomiast konsultant regionalny, któremu podlegają Kartuzy. Jest też rada regionu, która rozdziela aparaturę. Jako konsultant krajowy, jestem pozbawiony możliwości przydzielenia bezpośredniego na przykład do Kartuz określonego aparatu, ponieważ to region informuje, co mu jest najbardziej potrzebne. Przy okazji chcę powiedzieć, że ten program nie przewidywał zabezpieczenia wszystkich ośrodków internistycznych. Jeśli posłowie zobowiążą mnie do tego, bym przygotował taki program, który będzie obejmował oddziały wewnętrzne, to oczywiście przyznane środki muszą być wówczas o wiele większe. Do tej pory bowiem program ten był przeznaczony dla ośrodków wysokospecjalistycznych i ośrodków kardiologicznych. Włączyłem do tej puli także ośrodki, które mają w nazwie kardiologię, a więc wewnętrzno-kardiologiczne lub kardiologiczne. Taktuję wypowiedź pani poseł jako interwencję poselską, zbadam tę sprawę i zrobię wszystko, by stan zaopatrzenia w aparaturę się poprawił. Jednakże, aby zabezpieczyć wszystkie takie Kartuzy w potrzebny sprzęt, trzeba byłoby przeznaczyć znacznie więcej pieniędzy, niż było to przeznaczone na początku w programie. Miałem taką intencję, aby zabezpieczać ośrodki, szpitale wewnętrzne typu powiatowego. Jednak gdy nasze dane analizowała Najwyższa Izba Kontroli, stwierdziła, że nie mam prawa działać tak szeroko. Wprawdzie bowiem dzieje się to z korzyścią dla tych ośrodków, ale nie powinienem z pieniędzy, które mam w dyspozycji, zabezpieczać środków finansowych budżetu wojewody, Powinienem troszczyć się o ośrodki, które są wysoko- albo średniospecjalistyczne.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#ZygmuntSadowski">Następna kwestia, w jaki sposób są rozdzielane stenty? Też w sposób automatyczny. Na przykład w zeszłym roku zabezpieczaliśmy poziom 20 procent angioplastyk wieńcowych. Zależnie od tego, ile ośrodek zrobił tych angioplastyk - dostawał 20 procent stentów na zabezpieczenie tych zabiegów. W tym roku chcielibyśmy zabezpieczyć tych zabiegów na 30 procent. W chwili obecnej, z uwagi na przeciągające się procedury przetargowe i administracyjne, nie zdążymy zabezpieczyć angioplastyki na 30 procent zabiegów. W 1999 r. chcielibyśmy zabezpieczyć stentami 40 procent angioplastyk wieńcowych. Chcielibyśmy, aby ten procent był tak wysoki dlatego, że około 40 procent angioplastyk wieńcowych zapada się. Lekarze kardiologii interwencyjnej mogą przewidzieć, na podstawie różnych czynników ryzyka, która tętnica się zapadnie, a która nie. Dlatego też potrzebne byłoby to 40 procentowe zabezpieczenie, aby chorego nie narażać na niebezpieczeństwo i śmierć, a także by nie dręczyć go kilkukrotnymi zabiegami.</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#ZygmuntSadowski">W tym wszystkim są więc bardzo racjonalne przesłanki. W kwestii rehabilitacji chcę powiedzieć, że w 1997 r. nastąpił przyrost łóżek rehabilitacyjnych, przeznaczonych na rehabilitację kardiologiczną. W efekcie, w 1996 i 1997 r., zwiększyła się o ponad 39 procent ilość łóżek rehabilitacyjnych. Być może lokalnie dochodzi do ograniczenia ilości tych łóżek, ale to są na pewno sytuacje marginalne, spowodowane czynnikami ekonomicznymi. Gdybyśmy zaplanowali turnus dwutygodniowy, to w chwili obecnej istnieje możliwość leczenia rehabilitacyjnego 30 tys. chorych rocznie. Gdybyśmy leczyli rehabilitacyjnie tylko 30 procent zawałów serca, tych najcięższych przypadków, to w zupełności wyczerpałoby to istniejące możliwości, pod względem ilości łóżek przeznaczonych na rehabilitację. Rocznie wykonujemy około 11 tys. operacji kardiochirurgicznych, w tym roku liczba ta dojdzie, mam nadzieję, do 14 tys. Chorzy, po tych operacjach, bardziej nawet niż chorzy po zawale serca, kwalifikują się do leczenia rehabilitacyjnego. Albo też potrzebują jej mniej więcej w tym samym stopniu. Tak więc potrzeby rehabilitacyjne należałoby określać na 40 do 50 tys. łóżek. Nawiązując do wypowiedzi posła Olszewskiego chcę powiedzieć, że oddziały wewnętrzne są gorzej wyposażone niż ośrodki kardiologiczne. Z pewnością ośrodki kardiologiczne typu powiatowego, czasami wojewódzkiego, są gorzej wyposażone od regionalnych ośrodków wysokospecjalistycznych. W tej chwili czeka nas przybliżenie do pacjenta ośrodków wojewódzkich. Takie ośrodki, jak Olsztyn, Zielona Góra, Opole, Rzeszów, Kielce są województwami, w których nie ma akademii medycznych. Trzeba więc, dla zapewnienia opieki zdrowotnej na podobnym poziomie jak w ośrodkach, które posiadają akademię medyczną, wzmocnić w istotny sposób i aparaturowo, i kadrowo te ośrodki. Na przykład jest 16 nowych województw i zgadzam się z opinią prof. Różyłły, że w tych wszystkich ośrodkach powinna być możliwość robienia koronarografii i angioplastyki wieńcowej, oczywiście wówczas, gdy te ośrodki nabędą doświadczenia. A jeśli na początku tego doświadczenia nie będą miały, powinny przesyłać chorych, którzy kwalifikują się do takiego postępowania, do tych ośrodków, które umieją te zabiegi wykonywać.</u>
          <u xml:id="u-21.3" who="#ZygmuntSadowski">Musimy więc, panie ministrze, takie ośrodki jak Opole, Kielce, Rzeszów, Zielona Góra, Opole traktować jako ośrodki, w których będzie się wykonywało koronarografię i angioplastykę. Usługi te muszą być dostępne na obszarze całego kraju. Co do aparatury echokardiograficznej. W roku 1996 i 1997 udało mi się kupić 49 aparatów echokardiograficznych. Oczywiście nie ma szans, by zaopatrzyć w nie wszystkie ośrodki. Następna kwestia: jak wygląda perspektywa promocji zdrowia w nowej strukturze organizacyjnej, po reformie służby zdrowia? W związku z tym, że mamy Narodowy Program Ochrony Serca zatwierdzony do 2000 roku, pewne, aczkolwiek małe środki, będą przeznaczone na promocję zdrowia. Dotychczas, jeśli chodzi o ostatnie trzy lata: 1996, 1997 i 1998, na promocję zdrowia przeznaczono 1 mln 700 tys. złotych. Jest to suma stosunkowo niewielka, biorąc pod uwagę, że gros środków wydawanych jest na medycynę naprawczą.</u>
          <u xml:id="u-21.4" who="#ZygmuntSadowski">Zaczynałem promocję zdrowia w 1990 roku, w Instytucie Kardiologii, i utworzyłem wtedy Narodową Radę Promocji Zdrowia. To był impuls, który sprawił, że wszystkie inne ośrodki zaczęły uprawiać promocję zdrowia. Był wśród nich Instytut Żywności i Żywienia oraz Instytut Onkologii. Rada ta skupiała około 50 osób. Wtedy zaczynaliśmy dopiero promocję zdrowia. Obecnie jest ona prowadzona w szerokim zakresie przez wiele jednostek. Chcę powiedzieć, że wtedy, na początku, naprawdę nie bardzo było komu dawać te pieniądze, bo nikt nie chciał organizować promocji zdrowia. W chwili obecnej możliwość działań jest znacznie większa niż kiedykolwiek przedtem.</u>
          <u xml:id="u-21.5" who="#ZygmuntSadowski">Chciałbym poruszyć też następną sprawę, jaką jest farmakoterapia. W dniach 20–21 listopada br. Instytut Kardiologii organizuje bardzo ważną konferencję pt. „Farmakoterapia chorób układu krążenia”. Na tej konferencji będzie pan minister Pańko, pan minister Maksymowicz oraz, mam nadzieję, także minister Kornatowski. Chciałbym na tej konferencji nie tylko zaprezentować leki, ale też ustosunkować się bardzo krytycznie do takich kwestii, jak skuteczność tych leków, ich cena i wybrać te strategie, które w chwili obecnej powinny być w Polsce stosowane i przynoszą największą korzyść polskiemu pacjentowi.</u>
          <u xml:id="u-21.6" who="#ZygmuntSadowski">Przewodnictwo Komisji objął poseł Zbigniew Szymański (AWS).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#ZbigniewSzymański">Dziękuję bardzo panu profesorowi za wypowiedź. Czy ktoś jeszcze prosi o głos?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#AndrzejOlszewski">Od kilku lat, jak jestem posłem i wysłuchuję podobnych sprawozdań, po raz pierwszy usłyszałem, że pieniądze, które idą na centralne programy, są wydawane w obrębie różnych instytutów czy wojewódzkich ośrodków, a szpitale rejonowe, które są w gestii wojewody, on ma wyposażać. Poza tym muszę państwu powiedzieć, zwracam się z tym również do pana ministra, że panowie wojewodowie przeważnie nie wiedzieli, że nie mają pieniędzy przeznaczonych w tym budżecie na inwestycje i wyposażanie szpitali. Ministerstwo Zdrowia przesyła nam w teren informacje o różnych programach i zapytania o nasze potrzeby w zakresie aparatury. Myśmy w terenie cały czas liczyli, że po to jest program i składane zapotrzebowania, by było to realizowane. Ale, niestety, te nasze zamówienia realizowane nie są. Proszę, by przekazać panom wojewodom, że ich obowiązkiem jest wyposażanie szpitali.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#MichałKornatowski">Odnośnie do wypowiedzi mojego przedmówcy, to myślę, że jest to tylko częściowa prawda. Z tych programów polityki zdrowotnej finansowaliśmy również placówki podległe wojewodom. Jest w tym jednak pewien szkopuł. Najwyższa Izba Kontroli uznała to postępowanie za nieprawidłowe. I wówczas pojawił się problem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#ZbigniewSzymański">Sądzę, że możemy zamknąć dyskusję na temat 10 punktów Narodowego Programu Ochrony Serca.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#SewerynJurgielaniec">Przepraszam bardzo, panie przewodniczący, ale chciałbym dodać jeszcze jedno zdanie do tego, co już wcześniej powiedziałem. Myślę, że dobrze by było, abyśmy opracowując nasz dokument uwzględnili zarówno aspekty sprawy, która tutaj się pojawiła, mam na myśli pożyczkę pieniędzy z Programu na inne cele, niż zakup kardiografów. I następna sprawa. Sądzę, że dobrze byłoby, abyśmy zawarli w dokumencie Komisji pewne pytanie dotyczące finansowania programu w przyszłym roku. Jak powiedział pan przewodniczący Grzonkowski, nasze spotkania związane są między innymi z „dopinanie” budżetu na przyszły rok. Jest już ostatni dzwonek, przed pójściem ustawy budżetowej do parlamentu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#ZbigniewSzymański">Bylibyśmy wdzięczni też za pewne sugestie panów profesorów, jak z punktu widzenia fachowego rozłożyć akcenty. Bo jak jest mało pieniędzy, to trzeba wydać je tak, aby polski pacjent odniósł z tych funduszy przeznaczanych przez społeczeństwo za pośrednictwem swoich przedstawicieli jak największą korzyść. Bylibyśmy wdzięczni za fachowe sugestie w tym zakresie. Oczywiście ostateczna redakcja zależy od Komisji, ale chcielibyśmy nie stracić żadnej słusznej sugestii.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#SewerynJurgielaniec">Ponieważ pan przewodniczący zapowiedział następny podtemat naszego dzisiejszego spotkania, a ja jestem koreferentem tego tematu, jakim jest dializoterapia, chciałbym zwrócić się z uprzejmą prośbą o przełożenie terminu omawiania tego zagadnienia. Wkrótce rozpoczną się posiedzenia klubów, w związku z tym dziękuję panu profesorowi za to, że pan profesor był cały czas tu z nami, i zwracam się do pana profesora Rutkowskiego oraz do pana ministra z uprzejmą prośbą o to, abyśmy przełożyli ten temat na najbliższe posiedzenie Sejmu i za dwa tygodnie, 22 września, we wtorek ten temat omówili. To jest temat bardzo obszerny i poważny, zawierający wiele wątków. Ja o tym już wspominałem w swoim wystąpieniu, w punkcie na temat kardiologii. Tę sprawę naprawdę należy spokojnie i dokładnie omówić. Dowiedzieć się rzetelnie, co się działo, co się dzieje i co się będzie działo w przyszłym roku w dziedzinie dializoterapii. Chodzi o to, aby podjąć ustalenia wedle zasad, o których mówił pan poseł Szymański.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#ZbigniewSzymański">Jako prowadzący ten fragment zebrania chciałbym zapytać, czy jest wniosek przeciwny? Nie widzę. Wobec tego, jeżeli pan minister i pan profesor pozwolą, przyjęlibyśmy ten wniosek jako uzgodniony. Pan profesor Rutkowski chciałby zabrać głos, bardzo proszę, panie profesorze.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#BolesławRutkowski">Bardzo dziękuję, za udzielenie mi głosu, żeby nie było tak, że zupełnie na darmo przyjechałem tu z Krakowa. Ja osobiście jestem z Gdańska. Ale w Krakowie jestem dlatego, że odbywają się tam dni dializoterapii. Jest tam zgromadzonych dziewięćset osób reprezentujących całą dializoterapię: są lekarze, pielęgniarki i technicy. Miałem dziś właśnie mieć sesję poświęconą dializoterapii. Specjalnie przyłożono ją na jutro, abym mógł być w Sejmie. Mimo to nie uważam godzin tu spędzonych za zmarnowane. Spędziłem dziś sporo czasu na dyskusjach z reprezentantami Ministerstwa Zdrowia i mam nadzieję, że za dwa tygodnie strona rządowa będzie lepiej przygotowana do dyskusji na temat dializoterapii. Natomiast ponieważ jestem nie tylko nefrologiem, ale przede wszystkim internistą, chciałbym poprzeć tu stanowisko moich szanownych kolegów i tych posłów którzy, mówili o konieczności wspierania programów ochrony serca, poprawy zaopatrzenia w aparaturę, ponieważ wielu naszych pacjentów umiera z przyczyn kardiologicznych. Uważam, że sprawa stentów powinna być załatwiona w ten sposób, że pacjent, który stentów potrzebuje, powinien je otrzymać. Dotyczy to także naszych dializowanych pacjentów. Zdarzało się już, że z programu dializoterapii kupowaliśmy stenty dla naszych dializowanych pacjentów. Tak samo ważny jest nieodpłatny dostęp do leków hipolipitonizujących. Nasi dializowani pacjenci mają, poza wszystkim innym, również hiperlipidemię. Jest ona naturalną konsekwencją zarówno samej choroby, czyli przewlekłej niewydolności nerek, jak i stosowanego sposobu leczenia. Dotyczy to również leków hipotensyjnych. Jeżeli popatrzymy na profilaktykę, to nadciśnienie jest jednym z głównych elementów progresji przewlekłej niewydolności nerek. Wiemy o tym doskonale. Wczesne leczenie nadciśnienia, niezależnie od tego, czy to jest nadciśnienie pierwotne, czy nadciśnienie wtórne, w przebiegu chorób nerek, może w sposób znaczący zahamować postęp rozwoju choroby. Jest to znacznie tańsze na początku choroby, niż na jej końcu.</u>
          <u xml:id="u-30.1" who="#BolesławRutkowski">Jeżeli już tyle czasu tu spędziłem, to chciałbym poprzeć zdanie moich przedmówców.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#ZbigniewSzymański">Dziękujemy panu profesorowi.</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#ZbigniewSzymański">Czy pan minister chciałby zabrać głos? Proszę bardzo, panie ministrze.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#MichałKornatowski">Czuję się zobligowany przez mojego przedmówcę do zabrania głosu. Mam nadzieję panie profesorze, że przez przygotowanie strony rządowej do dyskusji nie rozumie pan jedynie i wyłącznie gotowości strony rządowej do spełniania wszystkich oczekiwań dializoterapii. To nie jest możliwe z bardzo wielu względów. Chciałbym osobiście złożyć oświadczenie, że strona rządowa jest merytorycznie przygotowana do dyskusji na temat dializoterapii.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#WładysławSzkop">Panie przewodniczący, zwracam się do prezydium i do kolegów parlamentarzystów, siedzących na sali. Chciałbym, abyśmy podjęli decyzję o przesunięciu terminu posiedzenia Komisji, z jednoczesnym ustaleniem, że 22 września br. odbędzie się posiedzenie poświęcone właśnie dializoterapii. Jeżeli w planie Komisji jest inny temat, to nasza decyzja tak właśnie musi brzmieć: 22 września dyskutujemy o dializoterapii. Musimy na to posiedzenie poświęcić również 3 godziny, aby na ten temat móc rozmawiać swobodnie i wyczerpująco. Mam nadzieję, że pan minister Kornatowski wraz z panem ministrem Solarzem, będą mieli na następnym posiedzeniu „odpowiednio dużą sakiewkę”. Decyzje co do terminów i co do tematów posiedzeń są podejmowane kolegialnie, z udziałem przewodniczącego Grzonkowskiego. Uważam, że zgłoszona propozycja jest bardzo słuszna i że należy ją poprzeć.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#ZbigniewSzymański">Panie pośle, proszę wziąć pod uwagę fakt, że 22 września jest posiedzenie Sejmu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#WładysławSzkop">Panie przewodniczący, w sytuacji, o której pan wspomniał, zgłaszam wniosek formalny o odbycie w dniu 22 września, w przerwie obrad Sejmu, posiedzenia Komisji w sprawie dializoterapii. Proszę o poddanie tego wniosku normalnej, regulaminowej procedurze.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#ZbigniewSzymański">Teraz nie ma przewodniczącego naszej Komisji, aby można było przegłosować ten wniosek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#WładysławaSzkop">Panie przewodniczący, niepotrzebne jest w ogóle kworum dla przegłosowania wniosku formalnego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#ZbigniewSzymański">Przekażę sprawę panu przewodniczącemu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#WładysławSzkop">Panie przewodniczący, powołując się na odpowiedni punkt Regulaminu Sejmu RP, proszę o przyjęcie wniosku i przeprowadzenie głosowania, w sprawie odbycia w dniu 22 września br., w przerwie obrad Sejmu, posiedzenia Komisji, poświęconego dializoterapii.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#EwaSikorskaTrela">Przepraszam, skoro nie było głosowania nad wnioskiem pana przewodniczącego Jurgielańca o zdjęcie tego punktu z dzisiejszego porządku obrad, proszę nas nie przymuszać, abyśmy głosowali pański wniosek. Sądzę, że jesteśmy ludźmi poważnymi, umówiliśmy się już przecież, że odbędziemy jak najszybciej posiedzenie poświęcone dializoterapii. Proszę nas „nie stawiać pod ścianą „. Prosiłabym, aby pan poseł wycofał swój wniosek formalny. Z jakiego powodu? Padła informacja że w dniu 22 września br. odbędzie się posiedzenie Sejmu. Będzie też ono trwało i w dniu 23 września. Komisja Zdrowia będzie się spotykała także w dniu poprzedzającym posiedzenie. Zostawmy więc sobie 1–2 dni marginesu, swobody. Podczas następnego posiedzenia Sejmu spotkamy się i na pewno podejmiemy i wyczerpiemy temat dializoterapii.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#WładysławSzkop">Panie przewodniczący, w takim razie, aby wyjść naprzeciw państwa oczekiwaniom, modyfikuję swój wniosek. Zgłaszam wniosek, aby podczas następnego posiedzenia Sejmu, czyli za dwa tygodnie odbyło się kolejne posiedzenie Komisjii Zdrowia, poświęcone dializoterapii. Proszę uprzejmie o zgodne z procedurą przegłosowanie tego wniosku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#WładysławSzymański">Wobec tego przegłosujmy wniosek pana posła Szkopa. Kto jest za tym wnioskiem, proszę podnieść rękę do góry. Kto jest przeciwny? Kto wstrzymał się od głosu? Za wnioskiem głosowało 6 osób, przeciw była jedna osoba, głosów wstrzymujących się nie było.</u>
          <u xml:id="u-42.1" who="#WładysławSzymański">Proszę państwa, mam przed sobą plan pracy Komisji Zdrowia. Następnym tematem, też dość dużym, jest informacja o realizacji ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi. To duży temat, który również możemy umieścić w planie następnego spotkania. Prezydium podejmie decyzję, czy 22 września, czy może 21 września, czyli w poniedziałek odbędzie się następne posiedzenie naszej Komisji. Ja też pracuję w poniedziałek w terenie. Jeżeli będzie konieczne odbycie posiedzenia Komisji w poniedziałek, to odbędzie się ona w poniedziałek. Część posłów nie przyjedzie, jeżeli nie będzie mogła. Na to nie ma rady, siła wyższa. Natomiast oświadczam, że będę się starał tak uzgodnić na prezydium termin naszego spotkania, aby jednak w poniedziałek nie było posiedzenia Komisji. Ja również mam liczne zajęcia i poniedziałek jest jedynym dniem, kiedy w ogóle można cokolwiek zrobić, jako poseł, u siebie w terenie. Gdyby na następnym posiedzeniu nie udało nam się zrobić obu tematów, trzeba by przełożyć posiedzenie na temat wychowania w trzeźwości na inny termin. Jest ono już w tej chwili spóźnione, z różnych, mniej lub bardziej formalnych, powodów. W tej sytuacji być może będziemy mogli odbyć dwa posiedzenia i nadrobić opóźnienie.</u>
          <u xml:id="u-42.2" who="#WładysławSzymański">Dziękuję bardzo wszystkim obecnym za udział w dzisiejszym spotkaniu, zamykam posiedzenie Komisji.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>