text_structure.xml 134 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#RadosławTabak">Nazywam się Radosław Tabak.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#GabrielJanowskiniez">Proszę przedstawić się bliżej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#RadosławTabak">Jestem głównym specjalistą w departamencie nadzoru nad prywatyzacją w MSP, który między innymi zajmuje się nadzorem nad przemysłem cukrowym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#GabrielJanowskiniez">Muszę przyznać, że główny specjalista Radosław Tabak, że tak powiem, „licho” sprawuje nadzór.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#GabrielJanowskiniez">Pismo podsekretarza stanu w MSP Barbary Litak-Zarębskiej brzmi następująco: „Szanowny Panie Przewodniczący. W nawiązaniu do pisma Pana Przewodniczącego z 30 sierpnia 2001 r. zgodnie z regulaminem Sejmu upoważniam pana Radosława Tabaka, głównego specjalistę w departamencie nadzoru i prywatyzacji w Ministerstwie Skarbu Państwa do reprezentowania stanowiska Ministra Skarbu Państwa w trakcie posiedzenia Komisji w dniu 5 września 2001 r. Z poważaniem, podsekretarz stanu, Barbara Litak-Zarębska w Ministerstwie Skarbu”.</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#GabrielJanowskiniez">Przyznam, że fakty przedstawione wyżej oraz przed chwilą przeczytane pismo składają się na „rzeczywistość tragikomiczną”. Jest to kolejny przykład stosunku Ministerstwa Skarbu Państwa nie tyle do Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi, co raczej do spraw, które temu Ministerstwu zostały powierzone. Członkowie Komisji jako ludzie mogą oczywiście znieść rozmaite działania MSP, ale zarówno minister Aldona Kamela-Sowińska, jak i prezes Rady Ministrów Jerzy Buzek dają świadectwo swojego stosunku do spraw, które powierzono ich pieczy. Zwracam się zatem z pytaniem do członków Komisji, czy główny specjalista w departamencie nadzoru nad prywatyzacją w MSP zasługuje na traktowanie z powagą przez Komisję?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#KarolMarkiewicz">Nazywam się Karol Markiewicz jestem wicedyrektorem departamentu w Ministerstwie Skarbu Państwa. Zostałem upoważniony do referowania informacji MSP o prywatyzacji przemysłu spirytusowego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#GabrielJanowskiniez">Zapytuję, czy Ministerstwo Skarbu Państwa „upadło już tak nisko”, że w posiedzeniu Komisji nie może uczestniczyć wiceminister odpowiedzialny konstytucyjnie za te sprawy? Przecież zagadnienia omawiane w pkt. 1 i 2 porządku obrad mają zasadnicze znaczenie. Jeszcze raz zapytuję członków Komisji, czy ma sens debatowanie w tak znakomitym towarzystwie głównych specjalistów? Oczywiście, nie jest moim zamiarem niczego uchybiać przedstawicielom MSP jako specjalistom, pragnę jedynie wyrazić swój stosunek do minister Aldony Kameli-Sowińskiej. Cała ta sytuacja jest żenująca.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#RyszardMatusiakniez">Mając na uwadze, że obecna kadencja Sejmu kończy się za ok. 20 dni, proponuję zakończyć dzisiejsze posiedzenie Komisji. Z pewnością niektórzy obecni na sali zostaną zbulwersowani moją wypowiedzią. Wiem, że w posiedzeniu Komisji uczestniczą zaproszeni goście, którzy przyjechali z daleka i oczekują przedstawienia stanowiska. Może należałoby zastanowić się nad zawieszeniem Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi? Nie wiem, co powinniśmy zrobić, żeby przedstawiciele MSP w randze przynajmniej wiceministrów pojawili się na posiedzeniu Komisji? Widzę, że w posiedzeniu Komisji uczestniczy podsekretarz stanu w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi odpowiedzialny za referowanie pkt. 3 porządku obrad. Nie wiem zatem, dlaczego nie mogli przybyć przedstawiciele MSP w randze wiceministra? Sądzę, że dalsze debatowanie w tych okolicznościach jest wątpliwe pod względem jakościowym. Oczywiście nie chcę umniejszać fachowości i wiedzy przybyłych przedstawicieli MSP. Przecież nie w tym rzecz, żeby kogoś obrażać. Wydaje mi się, że na zakończenie obecnej kadencji nie powinniśmy czynić nikomu wyrzutów, ponieważ zrobiliśmy to, co potrafiliśmy. Niemniej, działania Ministerstwa Skarbu Państwa deprecjonują znaczenie Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Jak dalece sięgam pamięcią wstecz, zawsze zwracaliśmy uwagę, żeby w posiedzeniach Komisji uczestniczyli przedstawiciele poszczególnych ministerstw w randze wiceministrów. Dzisiejsze posiedzenie Komisji poświęcone jest przecież bardzo ważnym problemom. Pragniemy dowiedzieć się, jak doszło do tego, że Ministerstwo Skarbu Państwa nie zwróciło się w terminie do sądu z odwołaniem od wyroku? Budzi wątpliwości kwestia wysokości zasądzonego zadośćuczynienia francuskiej firmie. Oczywiście sąd jest niezawisły i decyzje przez niego podejmowane są również niezawisłe. Nie jestem uprawniony, żeby orzekać, czy wydał słuszną, czy niesłuszną decyzję. Niemniej, minister Aldona Kamela-Sowińska nie dopełniła obowiązków. Zdaję sobie sprawę, że ocena tych działań powinna nastąpić, ale nie wiem, czy członkowie Komisji są w stanie dokonać takiej oceny. Nie wiem również, czy nie będzie lepiej pozostawić oceny tych działań posłom IV kadencji Sejmu? Biorąc to wszystko pod uwagę, wydaje mi się, że dalsze debatowanie jest co najmniej wątpliwe.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#GabrielJanowskiniez">W porządku obrad jest pkt 3, czyli informacja o przebiegu tegorocznego skupu zbóż. W posiedzeniu Komisji uczestniczy podsekretarz stanu w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi Feliks Klimczak, zatem proponuję rozpocząć posiedzenie Komisji od pkt. 3 porządku obrad. Proponuję również zawiesić prace nad pkt. 1 i 2 porządku obrad do czasu przybycia przedstawicieli MSP w randze przynajmniej wiceministra.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#WojciechZarzycki">Rozumiem, że propozycja posła Ryszarda Matusiaka zakładała zakończenie dzisiejszego posiedzenia Komisji, ale sądzę, że informacje, które moglibyśmy uzyskać w trakcie dzisiejszego posiedzenia, są dla nas konieczne. Wiadomo, że na te informacje czeka wielu ludzi. Zatem apeluję o przyjęcie propozycji posła Gabriela Janowskiego, która zakłada odłożenie prac nad pkt. 1 i 2 porządku obrad do czasu przybycia przedstawicieli MSP w randze przynajmniej wiceministra. Wydaje mi się, ze informacje na temat prywatyzacji przemysłu spirytusowego oraz utworzenia Krajowej Spółki Cukrowej powinny zostać przedstawione przez odpowiednich rangą przedstawicieli MSP. Zdaję sobie sprawę, że moglibyśmy zaprzestać prac nad wszystkimi sprawami i nie interesować się niczym, ale chcę podkreślić, że członkowie Komisji interesują się tymi sprawami. Zresztą Komisja Rolnictwa i Rozwoju Wsi niejednokrotnie dawała wyraz temu, że interesuje się tymi problemami, które są decydujące dla przyszłości. Chcę podkreślić, że od przyszłości nie uciekniemy. Dlatego proponuję wyznaczyć pół godziny przedstawicielom MSP na przybycie na posiedzenie Komisji. W tym czasie, jak sądzę, wysłuchamy informacji o przebiegu tegorocznego skupu zbóż.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#StanisławPawlak">Pragnę zapytać posła Gabriela Janowskiego, czy zapraszając przedstawicieli MSP do uczestnictwa w dzisiejszym posiedzeniu Komisji, zwrócił się o przedstawienie informacji pisemnej. Zauważyłem bowiem, że zanikł zwyczaj przedkładania posłom informacji w ważnych kwestiach na piśmie. Jak sądzę, taka informacja zadowoliłaby wszystkich członków Komisji. Uważam, że członkowie Komisji nie są w stanie zmienić decyzji podjętych przez Ministerstwo Skarbu Państwa, ale zgadzam się ze stwierdzeniem, że powinni mieć wyczerpujące informacje na temat tych decyzji. Składam wniosek, żeby minister Aldona Kamela-Sowińska przedłożyła wyczerpującą informację na piśmie. Wydaje mi się, że do końca obecnej kadencji Sejmu poważna dyskusja na te tematy z udziałem rządu nie zostanie przeprowadzona.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#GabrielJanowskiniez">Pragnę poinformować, że zwróciłem się do Ministerstwa Skarbu Państwa o przedłożenie informacji na piśmie. Wszystkim członkom Komisji dostarczono pisemną informację do skrytek. Wydaje mi się zatem, że poseł Stanisław Pawlak otrzymał również tę informację. Rzecz jasna, informacja dotycząca powołania Krajowej Spółki Cukrowej jest bardzo lakoniczna, a podpisana została przez podsekretarza stanu w MSP Huberta Łaszkiewicza. Druga informacja dotyczy kwestii prywatyzacji przemysłu spirytusowego.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#GabrielJanowskiniez">Mam propozycję, żeby Komisja zwróciła się z prośbą do przedstawiciela MSP Radosława Tabaka, żeby był uprzejmy poinformować swojego pryncypała, że Komisja Rolnictwa i Rozwoju Wsi oczekuje go o godzinie 18.35. Zresztą sprawa jest na tyle poważna, że będziemy tak długo czekać, aż przybędzie. Poseł Wojciech Zarzycki ma rację mówiąc, że na przekazane członkom Komisji informacje czeka wielu ludzi. Zwracam uwagę, że do uczestnictwa w posiedzeniu Komisji zaproszeni zostali goście, którzy przybyli z odległych stron, i nie powinni marnować swojego czasu tylko dlatego, że Ministerstwo Skarbu Państwa lekceważy swoje obowiązki.</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#GabrielJanowskiniez">Poddam pod głosowanie propozycję rozpoczęcia posiedzenia Komisji od pkt. 3 porządku obrad.</u>
          <u xml:id="u-11.3" who="#GabrielJanowskiniez">Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, to uznam, że Komisja przyjęła propozycję zgłoszoną przeze mnie. Sprzeciwu nie słyszę.</u>
          <u xml:id="u-11.4" who="#GabrielJanowskiniez">Stwierdzam, że Komisja Rolnictwa i Rozwoju Wsi przyjęła propozycję.</u>
          <u xml:id="u-11.5" who="#GabrielJanowskiniez">Zwracam się z prośbą do przedstawiciela MSP Radosława Tabaka, żeby poinformował wiceministra odpowiedzialnego za prywatyzację, że Komisja oczekuje go o godzinie 18.35.</u>
          <u xml:id="u-11.6" who="#GabrielJanowskiniez">Przechodzimy do rozpatrywania pkt. 3 porządku obrad. Należy zastanowić się, czy rozpocząć od przedstawienia przez podsekretarza stanu w MRiRW Feliksa Klimczaka informacji, czy też od pytań zadawanych przez członków Komisji?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#StanisławStec">Zwracam uwagę, że zapytania poselskie już się odbyły. Sądzę, że większość dziennikarzy interesowała się przebiegiem zapytań poselskich. Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi przedstawiło obszerną informację o przebiegu skupu zbóż na piśmie. Wydaje mi się, że każdy, kto był zainteresowany, mógł zdobyć konieczne informacje. Sądzę, że powinniśmy dać szansę zadania pytań członkom Komisji, którzy nie mieli dotychczas sposobności zapoznać się z problemami związanymi ze skupem zbóż. Sytuacja jest powszechnie znana. Należy tylko skupić uwagę na tym, żeby w 2002 r. nie dochodziło do podobnych dramatycznych sytuacji pod punktami skupu zbóż, pod którymi rolnicy czekali w kolejkach niekiedy nawet po 48 godzin.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#StanisławPawlak">Z przedstawionych informacji wynika, że skup zbóż osiągnął w końcu miesiąca wysokość 32 proc. planowanego interwencyjnego skupu zbóż. Zdaniem Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi plan skupu zbóż w ramach działań interwencyjnych zakładany na 2001 r. zostanie wykonany. Chciałbym jednak temu zaprzeczyć i stwierdzić, że plan nie zostanie zrealizowany. Stanie się tak z prostej przyczyny. Jestem przekonany, że zboże, którego jeszcze nie skupiono, będzie gorszej jakości z uwagi na warunki, w których omłaca się zboże. Już pierwsze dostawy, na które składało się zboże suche i omłocone wcześniej, dają podstawy do stwierdzenia, że parametry jakościowe ustanowione przez rząd będą trudne do osiągnięcia. Zboże, które dzisiaj jest dostarczane do punktów skupu, charakteryzuje się coraz gorszymi parametrami jakościowymi, w związku z czym prognoza rządu wydaje mi się wątpliwa. W informacji znalazło się również stwierdzenie, że Agencja Rynku Rolnego przystępuje do skupu zbóż za środki własne. Pragnę zapytać się od kiedy i w jakich rejonach ARR przystępuje do tych działań? Bowiem z informacji napływających od podmiotów skupujących, które ponoszą znaczne ryzyko, skupując kwintal pszenicy w cenie 51 zł, wynika, że ARR ma podjąć skup w tych rejonach, gdzie podmioty skupujące nie podpisały umów. Uważam, że jest to złe rozwiązanie, ponieważ za pieniądze podatników premiuje się tę część kraju, w której nie ma podmiotów skupujących lub są podmioty skupujące, ale nie podpisały umów, albo też podpisały umowy, ale ich nie realizują. Pragnę zapytać, dlaczego ARR nie może skupować za własne środki w tych rejonach, w których podmioty skupujące prowadziły działalność i wyczerpały limity. Wiadomo, że produkcja zbóż, podobnie jak produkcja buraków, kształtuje się różnie w różnych rejonach kraju. Nierzadko zdarza się, że organizując przetarg dla podmiotów skupujących, nie przykłada się należytej wagi do tego, czy w danym rejonie produkuje się zboże. Obawiam się, że z taką niefrasobliwością możemy spotkać się w przypadku skupu zbóż przez ARR z własnych środków. Uważam, że ARR powinna przystąpić do skupu zbóż ze środków własnych natychmiast. Zapytuję w związku z tym: kiedy ARR przystąpi do skupu zbóż ze środków własnych? Wiem, że dotychczas ARR przystępowała do skupu ze środków własnych w momencie wyczerpania limitów na skup interwencyjny, czyli od listopada. Uważam, że jeżeli ARR zdecyduje się uruchomić skup zboża z własnych środków, to przede wszystkim powinna uruchomić go w tych rejonach, w których jest największa produkcja zbóż.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#StanisławPawlak">Chciałbym również wiedzieć, ilu rolników w świetle danych zaprezentowanych w dniu 5 września 2001 r. przez ministra Feliksa Klimczaka dostarczyło zboże w ramach skupu interwencyjnego, uzyskując dopłaty od ARR. Dane za 2000 r. mówią, że tylko 60 tys. podmiotów dostarczyło zboże w ramach skupu interwencyjnego, uzyskując dopłaty od ARR. Zważywszy na fakt, że w Polsce z rolnictwa utrzymuje się blisko 2 mln. gospodarstw rolnych, liczba ta wydaje się stanowczo za niska. Oczywiście, zdaję sobie sprawę, że nie wszyscy rolnicy zajmują się produkcją zbóż albo nie spełniają wymogów stawianych przez ARR co do wysokości zbiorów, ale nie można być zadowolonym z przebiegu interwencyjnego skupu zbóż, jeżeli tylko 60 tys. rolników sprzedaje zboże, uzyskując dopłaty od ARR, a blisko 2 mln nie ma gdzie sprzedać zboża. Zwracam uwagę, że jeżeli podmioty skupujące decydują się kupić zboże, to płacą 35 zł za kwintal pszenicy. Taka jest cena rynkowa płacona za kwintal pszenicy na Kujawach. Uważam, że jest to skandaliczna sytuacja. Jeżeli rząd broni młynarzy, mówiąc że nie wypieką chleba z mąki wyprodukowanej z ziarna o obniżonych parametrach jakościowych, to chciałbym zapytać się, co młynarze robią z pszenicą, którą kupują w cenie 35 zł za kwintal. Pytam się również, co młynarze robią z mąką wyprodukowaną z tej pszenicy? Przecież ceny chleba nie są niższe, a wręcz przeciwnie - systematycznie wzrastają. Również ceny mąki wzrastają. Sytuacja wygląda tak, że taniej kupuje się od rolników, a drożej od młynarzy. Takiej sytuacji rolnicy nie mogą akceptować. Na sali sejmowej nie było możliwości przeprowadzenia takiej bezpośredniej dyskusji, zatem apeluję do podsekretarza stanu w MRiRW Feliksa Klimczaka o podjęcie działań, które przeciwstawią się tego rodzaju praktykom. Ostatnio uczestniczyłem w spotkaniu z zespołem konsultacyjno-doradczym wojewody kujawsko-pomorskiego składającym się z przedstawicieli związków zawodowych rolników produkujących zboże. Istnieją obawy, że na Kujawach, które należą do najżyźniejszych w Polsce, zboże, które spełnia parametry jakościowe, nie będzie przeznaczone na cele konsumpcyjne, ponieważ limity skupu interwencyjnego zostały wyczerpane. Przecież sprzedaż pszenicy w cenie 30–35 zł za kwintal należy traktować w kategoriach „skandalu gospodarczego”. Kosztem rolników dorabiają się wyłącznie młynarze i pośrednicy. Takiej sytuacji nie można akceptować.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#StanisławPawlak">Nie można również bez przerwy chwalić się, że planuje się skupić 4,2 mln ton zbóż w ramach skupu interwencyjnego. Chciałbym powiedzieć, że nie zostanie skupiona taka ilość zboża. Rząd musi współdziałać z podmiotami skupującymi, które ponoszą wielkie ryzyko, skupując obecnie zboże. Współdziałanie powinno polegać przede wszystkim na podejmowaniu takich decyzji, które zagwarantują, że cena kwintala pszenicy będzie po 1 listopada 2001 r. wyższa niż cena, którą należy obecnie zapłacić za kwintal pszenicy. W innym przypadku podmioty prowadzące obecnie skup splajtują. Zastanawiam się, który podmiot skupujący podpisze umowę z ARR w 2002 r., jeżeli w 2001 r. podmioty skupujący odnotują straty finansowe? Mówienie zatem, że rząd rozwiązał problem, jest nieporozumieniem. W 2001 r. problemy rozwiązują podmioty skupujące, które skupują na własne ryzyko i odpowiedzialność. Dopłaty, które uzyskują od ARR rolnicy dostarczający zboże są wprawdzie korzystne, ale spadek cen na rynku zbóż powoduje niepewność wśród podmiotów skupujących. Kwestia ta musi zostać wyjaśniona. Należy również podjąć decyzje, które umożliwią podmiotom skupujących prowadzenie normalnej działalności.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#GabrielJanowskiniez">Pragnę krótko skomentować słowa posła Stanisława Pawlaka. W 1997 r. mieliśmy do czynienia z podobną sytuacją. Dochodziło do spekulacji, ponieważ niektóre podmioty spodziewały się, że ceny zboża wkrótce wzrosną, tymczasem ceny nie wzrosły, co spowodowało, że podmioty skupujące zanotowały wysokie straty.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#RomualdAjchler">Nie chcę poruszać tematu zboża, ponieważ poseł Stanisław Pawlak zadał pytania, na które ja również chciałbym usłyszeć odpowiedź. Niemniej w trakcie trwania zapytań poselskich, zadałem pytanie ministrowi Feliksowi Klimczakowi, na które nie uzyskałem odpowiedzi. Zresztą poseł Stanisław Pawlak zadał to pytanie przed chwilą. Mianowicie Wielkopolska prowadzi skup zboża ze środków własnych, które pochodzą z kredytu preferencyjnego. Chciałbym zwrócić uwagę, że istnieją poważne obawy, że jeżeli Agencja Rynku Rolnego nie będzie prowadzić interwencji na rynku, to w przyszłym roku podmioty skupujące w Wielkopolsce, biorąc przykład z innych części kraju, w których podmioty skupujące nie skupują zbóż ze środków pochodzących z kredytu, nie będą prowadzić skupu. Dlatego zależy mi, żeby rząd wraz z Agencją Rynku Rolnego zadbał o to, żeby podmioty skupujące nie zanotowały strat z tytułu prowadzonego w tym roku skupu zbóż.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#RomualdAjchler">Interesuje mnie kwestia kredytów w kontekście skupu ziemniaków i innych płodów rolnych. Wiadomo, że rozpoczęły się już wykopki ziemniaków. Zresztą przewiduje się bardzo duży urodzaj. W Wielkopolsce funkcjonuje bardzo dużo zakładów zajmujących się przetwórstwem ziemniaków. Mam na myśli przede wszystkim zakłady w Pile, we Wronkach czy w Luboniu. Wymienione zakłady mają bardzo duże znaczenie w skali całego kraju. Kontaktuję się niemal bez przerwy z Agencją Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa i muszę przyznać, że ARiMR podchodzi z dużym zrozumieniem do problemów tych zakładów. Również Agencja Rynku Rolnego zapewnia, że te podmioty otrzymają kredyty skupowe. Zwracam się z prośbą do podsekretarza stanu w MRiRW Feliksa Klimczaka, żeby w trakcie dzisiejszego posiedzenia Komisji zwrócić uwagę na tę właśnie sprawę. Przypomnę, że od decyzji Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi będzie zależało, czy Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa oraz Agencja Rynku Rolnego będą mogły uruchomić kredyty skupowe. Jest to niesłychanie istotna sprawa. Znajdujemy się u progu kampanii ziemniaczanej i podobnie, jak to było na początku kampanii żniwnej, należy podjąć pewne decyzje. Pragnę jedynie zwrócić uwagę MRiRW na ten problem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#RyszardMatusiakniez">Poseł Stanisław Pawlak wyczerpał większość kwestii, które mnie interesowały, niemniej chciałbym dowiedzieć się, czy dysponujemy wiedzą na temat jakości chleba i innych produktów wypiekanych w Polsce? Zdarzają się bowiem przypadki, że kupowany chleb jest niskiej jakości. Zapytuję, jak ma się jakość chleba do kontroli i ustaleń Państwowej Inspekcji Handlowej. Jeżeli bowiem przyjąć, że jakość chleba zależy od jakości ziarna, to nie rozumiem, dlaczego w młynach skupuje się ziarno o obniżonych parametrach jakościowych. Pewnych spraw nie rozumiem i proszę o ich wyjaśnienie. Czy ktoś w Polsce kontroluje jakość mąki? Zastanawiam się, co młyny robią ze skupionym ziarnem o obniżonych parametrach jakościowych. Przecież nie skupuje się ziarna, żeby je magazynować albo eksportować do Afryki. Otóż, w okolicach Krzywej powstało ostatnio kilka młynów, które skupują właśnie ziarno o obniżonych parametrach jakościowych. Pragnę dowiedzieć się, w jakim celu te młyny skupują to właśnie ziarno?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#WojciechZarzycki">Zadawałem wprawdzie pytania w trakcie zapytań poselskich, niemniej pragnę zapytać się, w jaki sposób Agencja Rynku Rolnego wywiązuje się wypełniania statutowych celów, którymi są stabilizacja rynku i dochodów rolników? Dane Głównego Urzędu Statystycznego mówią, że w 1996 r., cena pszenicy na rynku kształtowała się na poziomie 57 zł za kwintal, a litr oleju napędowego kosztował 1,2 zł. Tymczasem obecnie za kwintal pszenicy płaci się ok. 51 zł, a litr oleju napędowego kosztuje 2,5 zł. Porównanie innych parametrów kształtuje się podobnie. Zapytuję, w jaki sposób rząd zamierza skomentować fakt, że tylko 60 tys. podmiotów otrzymało dopłaty od ARR za dostarczone zboże w ilości 1.600 tys. ton? Rodzi się w tym miejscu kolejny problem. Prawdą jest, że stosowanie dopłat jest rozwiązaniem bardzo dobrym, ale powinno się obniżyć parametry skupowanego zboża, ponieważ z mąki wyprodukowanej z takiego zboża można również wypiec dobry chleb, a jednocześnie należy zmniejszyć wysokość dopłat do skupowanego ziarna o obniżonych parametrach jakościowych. Wówczas rolnicy nie będą ponosić strat w wysokości 200 zł na tonie pszenicy. Dlatego w trakcie zapytań poselskich zadałem pytanie, czy rząd orientuje się, jaka będzie ilość skupionego zboża. Jest to kwestia bardzo istotna, ponieważ wpływa na dochodowość oraz na wysokość ewentualnego importu. Przyczyną przegranej PSL w wyborach w 1997 r. było to, że osoba sprawująca z ramienia PSL funkcję Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi nie przeciwstawiała się skutecznie bezcłowemu importowi zbóż z zagranicy. Przed żniwami zaimportowano 2,5 mln ton zbóż i obecnie nikt nie wszczyna z tego powodu larum. Myślę, że należy powiedzieć o tym głośno. Moim zdaniem, wypowiedź posła Józefa Gruszki, który stwierdził, że podejrzewa, że wysokie wykonanie planów skupu w 4 podmiotach skupujących w Wielkopolsce jest spowodowane napływem importowanego zboża, może zawierać prawdę. Zwracam się, zatem do ministra Feliksa Klimczaka o dokładne sprawdzenie tych informacji. W analogicznym okresie 2000 r. Komisja Rolnictwa i Rozwoju Wsi wskazywała, że istnieje handel dowodami zakupu zboża. Zapytuję, czy wyspecjalizowane firmy nie dopuszczają się tych samych praktyk w 2001 r. Czy rzeczywiście wprowadzono zabezpieczenia, które uniemożliwiają stosowanie takich praktyk? Protokół Najwyższej Izby Kontroli mówiący, że niektóre podmioty mimo wszystko stosowały takie praktyki, nie rozwiąże niczego. Uważam, że należy sprawdzać wszystkie informacje mówiące o istnieniu nieprawidłowości. Sądzę, że w obecnej chwili na pomoc finansową oczekują przede wszystkim małe gospodarstwa, których nie stać na zaciągnięcie kredytu. Mówiłem już, że np. w województwie łódzkim na 23 powiaty skup prowadzi się jedynie w 13 powiatach, a do tej pory skupiono jedynie ok. 20 proc. planowanego skupu zbóż. Przecież województwo łódzkie należy do województw rolniczych. W takiej sytuacji rząd powinien podjąć działania zmierzające do obniżenia parametrów jakościowych skupowanego ziarna do poziomu pozwalającego zrealizować zakładane plany skupu. Zwracam uwagę, że dopłaty są również czynnikiem wpływającym na dochody gospodarstw rolnych. Oczywiście takie dopłaty powinny być obniżone proporcjonalnie do obniżonych parametrów jakościowych dostarczanego zboża.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#WojciechZarzycki">Moim zdaniem, takie działania będą zmierzać do poprawienia kondycji finansowej gospodarstw znajdujących się w najgorszej sytuacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#StanisławStec">Pozwolę sobie zabrać jeszcze raz głos, bowiem zauważyłem, że w posiedzeniu Komisji uczestniczy prezes Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa Michał Wójciak. Ponadto, do zabrania głosu zmobilizowały mnie wypowiedzi posłów.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#StanisławStec">Jak wiadomo, dopłaty pochodzą ze środków Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. W 2001 r. ARiMR przyznano dotacje na ten cel w wysokości blisko 1.700 mln. Oczywiście w obliczu przeprowadzenia koniecznych oszczędności nie wszystkie środki będą mogły zostać wykorzystane, niemniej należy uznać, że jest to wystarczające zabezpieczenie dla zakładanych celów. O ile się orientuję, w budżecie na 2002 r. dotacja na ten cel jest znacznie niższa. W związku z tym w imieniu podmiotów skupujących pragnę zapytać, z jakich środków będzie realizowany skup zbóż w I kwartale 2002 r.</u>
          <u xml:id="u-18.2" who="#StanisławStec">Poseł Stanisław Pawlak poruszył bardzo istotną kwestię, wskazując, że w 2000 r. tylko ok. 60 tys. rolników korzysta z dopłat. Wydaje mi się, że w 2001 r. z tych dopłat skorzysta jeszcze mniejsza liczba rolników. Wskazuje na to fakt, że do 20 sierpnia 2001 r. tylko nieliczne podmioty skupujące prowadziły skup. W województwie wielkopolskim w omawianym okresie nieprzerwany skup prowadziły tylko 4 podmioty. Jest zatem oczywiste, że do tych punktów skupu dostarczali zboże tylko ci rolnicy, którzy posiadali środki transportu, które są przystosowane do poruszania się po drogach publicznych. Zwracam uwagę, że znaczna część rolników nie dysponuje takimi środkami transportu, a wynajęcie takich środków transportu powoduje, że sprzedaż zbóż jest nieopłacalna. W tej sytuacji część rolników zdecydowała się na sprzedaż zboża podmiotom skupującym na potrzeby własne po znacznie niższych cenach. Zapytuję w związku z tym prezesa Agencji Rynku Rolnego Piotra Szysza, jakie działania zamierza podjąć w 2002 r., żeby rozszerzył się krąg rolników otrzymujących dopłaty do cen sprzedawanego zboża. Zapewne w 2002 r. nie stać będzie Polski na stosowanie dopłat bezpośrednich zależnych od wielkości produkcji zbóż. Oczywiście takie rozwiązanie byłoby najlepsze dla rolników, ponieważ mogliby oni sprzedawać zboże podmiotom oferującym najlepsze ceny i w dogodnym dla siebie okresie. Zwracam się z prośbą do prezesa ARR Piotra Szysza o zastanowienie się, który wariant należy zastosować. Uważam np., że nic nie stoi na przeszkodzie, by podpisywać umowy z podmiotami skupującymi już w maju, a nie jak dotychczas, w lipcu.</u>
          <u xml:id="u-18.3" who="#StanisławStec">Podzielam obawy podmiotów skupujących względem planowanego importu zbóż. Uważam, że należy monitorować import zbóż z zagranicy. Niemniej widzę, że część podmiotów skupujących osiąga bardzo dobre wyniki dzięki uzgadnianym z rolnikami aneksom do umów. Skupują wprawdzie zboże, ale wymagają, żeby rolnik dzielił się z nimi uzyskanymi dopłatami. Zawyżanie zanieczyszczeń albo wilgotności zboża jest jednym ze sposobów, który pozwala na takie działania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#RomanWierzbicki">Trzeba powiedzieć, że działający już trzeci rok system interwencyjnego skupu zbóż z dopłatami jest systemem lepszym od uprzednio funkcjonujących systemów. Niemniej w trakcie 3 lat funkcjonowania ujawniono szereg wad. Podobnie jak to bywało wcześniej, rolnicy spotykają się z nieuczciwością w punktach skupu. Zadałem sobie ten trud i odwiedziłem wiele punktów skupu zbóż. Z rozmów, które przeprowadziłem z rolnikami, wynika że nagminnie dochodzi do zaniżania parametrów jakościowych dowożonego przez rolników zboża. Pierwszy transport zwykle spełnia parametry jakościowe, ale pracownicy punktu skupu pytają się, ile jeszcze rolnik planuje dostarczyć takich transportów. Jeżeli rolnik odpowiada, że planuje dostarczyć jeszcze wiele transportów, to zwykle okazuje się, że one już nie spełniają parametrów jakościowych. Tymczasem to zboże nie zostało później zmłócone, lecz było przechowywane w silosie. Dziwnym zbiegiem okoliczności nawet po okresie sezonowania, wprawdzie krótkiego, parametry jakościowe dostarczanego zboża okazują się gorsze. System stosowania dopłat w ramach skupu interwencyjnego jest coraz lepszy, ale niektóre podmioty znajdują w nim coraz to nowe luki, które wykorzystują. Należy również podkreślić, że system dopłat działa na korzyść przede wszystkim dużych podmiotów, a na niekorzyść małych i średnich gospodarstw rolnych.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#RomanWierzbicki">Podmioty skupują zboże na własne ryzyko z własnych środków. Rozmawiałem z właścicielami gospodarstw obejmujących nierzadko kilka tysięcy hektarów ziemi, którzy ponadto są właścicielami młynów. Dowiedziałem się z tych rozmów, że są oni skłonni skupować od rolników zboże o znacznie niższych parametrach jakościowych. Jeżeli mają oni podpisane umowy z fabryką, która produkuje wafle, to nie tyle zboże o wysokich parametrach jakościowych nie tylko nie jest potrzebne, ale nawet jest niewskazane. Takie zakłady potrzebują pszenicy o obniżonych parametrach jakościowych. Oznacza to, że pszenica o niższych parametrach jakościowych jest pszenicą konsumpcyjną, a nie paszową, skoro znajduje zastosowanie konsumpcyjne.</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#RomanWierzbicki">Mówi się, że system dopłat premiuje duże gospodarstwa, których właściciele wykonali wszelkie niezbędne czynności ochronne, zastosowali doskonały materiał siewny itd. Niestety, muszę przyznać, że nie wszystkim. Rozmawiałem z właścicielem gospodarstwa, które obejmowało kilka tysięcy hektarów ziemi, zanim na Lubelszczyźnie nastąpiły wielkie opady deszczu. Liczba opadania przekraczała 300, a przypomnieć należy, że dopuszczalna liczba wynosi 220. Po dwóch tygodniach tak intensywnych opadów liczba opadania spadła do ok. 150–180. Zatem na złą jakość zboża nie wpłynęła zła jakość ziarna, niewykonanie odpowiednich czynności polowych czy też niefrasobliwość rolników, ale warunki atmosferyczne. Należałoby się, zatem zastanowić nad zmianą systemu dopłat. W przypadku stwierdzenia zwiększonej wilgotności albo zanieczyszczeń, rolnikowi wypłaca się dopłatę pomniejszoną o konkretną wartość, ale rolnik nadal jest beneficjantem systemu dopłat. Cena wyjściowa wynosi 510 zł za tonę, ale skutkiem zwiększonej wilgotności albo zanieczyszczeń, rolnik otrzymuje niższą kwotę proporcjonalnie do stopnia zanieczyszczenia i wilgotności. Zatem taki rolnik ponosi straty, ale w dalszym ciągu uzyskuje dopłatę. Należałoby zatem zastanowić się, czy nie trzeba przypadkiem podobnie traktować innych parametrów jakościowych zboża.</u>
          <u xml:id="u-19.3" who="#RomanWierzbicki">Poseł Ryszard Matusiak zapytał, co młynarze robią ze skupowaną tzw. pszenicą paszową. Pragnę wyjaśnić, że mieszają ją ze zbożem o lepszych parametrach jakościowych, ponieważ wymaga tego proces produkcyjny. Odbywa się to bez szkody dla konsumenta. Szkodę ponoszą wyłącznie rolnicy, którzy nie otrzymują dopłat za dostarczane zboże. Podkreślam, że w grę wchodzą bardzo duże różnice cen. Ktoś z członków Komisji, stwierdził, że za taką pszenicę płaci się 350 zł za tonę. Pragnę sprostować, że na Lubelszczyźnie płaci się nawet poniżej 330 zł za tonę pszenicy paszowej. Oczywiście, jest to skandaliczna sytuacja.</u>
          <u xml:id="u-19.4" who="#RomanWierzbicki">Chcę powiedzieć, że NSZZ „Solidarność” Rolników Indywidualnych różnie ocenia jakość tegorocznego zbioru zbóż. W piśmie, które ostatnio przesłałem do Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi, oszacowano np., że na południe od Lublina blisko 70 proc. pszenic nie będzie spełniać parametrów jakościowych. 3 września 2001 roku odbyły się obrady Izby Rolniczej w Lublinie, która ocenia, że 80 proc. pszenic nie będzie spełniać parametrów jakościowych. NSZZ „Solidarność” Rolników Indywidualnych zaproponowała, żeby tę pszenicę, która notabene jest jedyną dostępną na tych terenach, przeznaczyć na pomoc dla powodzian. Powodzianom proponuje się pomoc w postaci 10 kwintali pszenicy konsumpcyjnej na 1 hektar. Ale należy zwrócić uwagę, że większość rolników nie wykorzystuje pszenicy konsumpcyjnej. NSZZ „Solidarność” RI dysponuje potwierdzonymi informacjami, że wielu z tych rolników będzie chciało sprzedać tą pszenicę w młynach. Można powiedzieć, że pszenica nie będzie wydawana przez młyny, natomiast będą wydawane fikcyjne dowody przyjęcia pszenicy. Oczywiście młynarze będą płacić niższą cenę za pszenicę konsumpcyjną, którą rolnicy będą otrzymywać z zapasów Agencji Rynku Rolnego. Zapytuję, czy nie należałoby w ramach pomocy przekazywać powodzianom zarówno pszenicy konsumpcyjnej jak i paszowej. Rolnik mógłby dokonywać wyboru w zależności od indywidualnych potrzeb gospodarstwa dotkniętego powodzią. Można np. zamiast 1 tony pszenicy konsumpcyjnej przekazywać 1,5 tony pszenicy paszowej. Żeby wprowadzić taki system pomocy powodzianom, należy przede wszystkim wprowadzić ceny minimalne na pszenicę paszową. Jest to przedmiotem wspólnych wniosków NSZZ „Solidarność” RI oraz Izby Rolniczej w Lublinie. Wydaje się, że cena minimalna na pszenicę paszową powinna kształtować się na poziomie 510 zł za tonę. Oczywiście w przypadku wprowadzenia ceny minimalnej nie będzie konieczne stosowanie dopłat. Sądzę, że można tego dokonać bez uszczerbku dla kogokolwiek. Zwracam uwagę, że wprowadzenie takiego rozwiązania uchroni kraj przed niepotrzebnym importem zbóż z zagranicy. Jeżeli dotychczasowe prognozy sprawdzą się, to może się okazać, że zabraknie w Polsce pszenicy konsumpcyjnej, co spowoduje, że import będzie konieczny. Pszenica konsumpcyjna, którą planuje się przekazać w ramach pomocy powodzianom, może pozostać w zapasach ARR, a pszenica paszowa może być wykorzystana inaczej.</u>
          <u xml:id="u-19.5" who="#RomanWierzbicki">Padło pytanie, jakie rozwiązania należy wprowadzić w przyszłości. Wiadomo, że obecnie mamy do czynienia z nieurodzajem wywołanym przez nadmierne opady i powodzie. Wszystko to spowodowało, że zebrana w tym roku pszenica nie spełnia parametrów jakościowych. Zarówno w normalnych, jak i w nadzwyczajnych warunkach system skupu zbóż musi funkcjonować w nieco inny sposób od obecnego. Jeżeli prawdą jest to, co mówią analitycy rynku, że liczba podmiotów skupujących będzie ulegać zmniejszeniu, to należy w jakiś sposób zrekompensować rolnikom oczywiste niedogodności, które powstaną w wyniku tego procesu. Można tego dokonać na dwa sposoby. Po pierwsze, można zwiększyć liczbę punktów skupu, a po drugie, można zmienić organizację skupu zbóż. Mówiąc o innej organizacji skupu zbóż, mam na myśli, zmiany w systemie zmierzające do tego, żeby na przetrzymywaniu zboża rolnik zarabiał, a nie tracił, jak dotychczas. Można np. podjąć decyzję o udzielaniu rolnikom preferencyjnych kredytów na zakup silosów zbożowych. Rolnik powinien po 3 lub 4 latach być w stanie spłacić ten kredyt z pieniędzy, które zarobił na przetrzymywaniu zboża. Być może należałoby również przenieść gotowe rozwiązania z cukrownictwa. Przecież cukrownie płacą rolnikom za transport surowca do cukrowni albo organizują transport własny. W przypadku istnienia dużej liczby podmiotów skupujących podejmowanie tego typu działań nie jest konieczne, ale jeżeli podmiotów skupujących będzie mniej, to należy podjąć działania zmierzające w tym kierunku. W opinii NSZZ „Solidarność” RI w takiej sytuacji podmioty skupujące powinny na własny koszt organizować transport skupowanego zboża zarówno z oddalonych, jak i sąsiednich pól. W innym przypadku właściciel pól znajdujących się w pobliżu punktu skupu będzie zarabiał znacznie więcej niż rolnik posiadający pola oddalone od punktu skupu.</u>
          <u xml:id="u-19.6" who="#RomanWierzbicki">Chcę wrócić do kwestii nieurodzaju i klęski żywiołowej wywołanej powodzią. Otóż, wszyscy zastanawiają się, jak pomagać powodzianom, ale nikt nie zastanawia się, jak pomóc tym obszarom, na których wskutek nadmiernych opadów zebrana pszenica nie spełnia parametrów jakościowych. Przypominam, że za 1 tonę pszenicy paszowej płaci się obecnie 330 zł.</u>
          <u xml:id="u-19.7" who="#RomanWierzbicki">Do tej pory wszyscy zastanawiali się, co robić, żeby ceny pszenicy konsumpcyjnej gwarantowały zysk, teraz należy zastanowić się, co robić żeby ceny pszenicy paszowej nie przysparzały strat rolnikom. Wydawało się, że wprowadzenie cen minimalnych na pszenicę będzie gwarantowało utrzymanie ceny pszenicy paszowej na wysokim poziomie. Obecnie okazuje się, że nie daje to wystarczającej gwarancji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#GabrielJanowskiniez">Pragnę podzielić się jedną refleksją. Otóż, dokonując w Polsce zmian własnościowych, niestety zapatrzeni byliśmy wyłącznie w kierunku prywatyzacji. Za wszelką cenę starano się sprywatyzować duże przedsiębiorstwa, jak np. Państwowe Zakłady Zbożowe. Często zdarzało się, że właścicielami tych zakładów stawali się ludzie, którzy traktują skup zbóż wyłącznie w kategoriach interesu. Nie można oczywiście im się dziwić, ponieważ inwestując nierzadko znaczne środki finansowe w unowocześnienie tych zakładów, oczekują zwrotu tych nakładów i zysku. Niestety odbywa się to ze szkodą dla rolników. Zawsze byłem zwolennikiem, i przyznam, że pozostaję nim do dziś, twierdzenia mówiącego, że zakłady zajmujące się skupem zboża powinny znajdować się w posiadaniu rolników, a dokładniej spółdzielni czy spółek rolniczych. Niestety na początku lat 90. ta myśl nie znalazła uznania w oczach specjalistów zajmujących się gospodarką, którzy twierdzili, że przekształcenia własnościowe powinny odbywać się wyłącznie na zasadach „dzikiego kapitalizmu”. Myślenie o spółdzielczości było w owym czasie bardzo niepopularne. Niemniej niektórzy rolnicy z trudem zdołali wykupić od Narodowych Funduszy Inwestycyjnych powierzchnie składowe. Przyznać trzeba, że różni rolnicy radzą sobie w tym interesie różnie, ale wydaje się to słusznym rozwiązaniem. Skup powinien pozostawać w rękach rolników i powinien im przede wszystkim służyć. Gdyby tak było, to z pewnością nie dochodziłoby do spekulacyjnych działań, które obecnie się zdarzają.</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#GabrielJanowskiniez">Niepokoi również fakt, że ponad 65 proc. powierzchni skupowej znajduje się w posiadaniu jednego przedsiębiorcy. Zaznaczyć należy, że ten człowiek wywodzi się z partii chłopskiej. Może rzeczywiście jest to najlepszy sposób na uwłaszczenie chłopów. To uwłaszczenie nie obejmuje wszystkich chłopów, ale przynajmniej jednego. Mam na myśli pana Komorowskiego. Niestety, jest to bardzo zły przykład prywatyzacji, ale kto dysponuje olbrzymimi środkami finansowymi i znajomościami, ten może sobie pozwolić na zbudowanie takiego imperium. Podkreślam jeszcze raz, że skupy zbóż powinny znajdować się w posiadaniu zrzeszeń chłopów, plantatorów i producentów, a nie jednego człowieka. Obecnie przyjęte rozwiązanie przynosi rolnikom szkodę.</u>
          <u xml:id="u-20.2" who="#GabrielJanowskiniez">Możemy przejść do udzielania odpowiedzi na zadane pytania. Rozumiem, że odpowiedzi będą udzielali podsekretarz stanu w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi Feliks Klimczak, prezes Agencji Rynku Rolnego Piotr Szysz oraz prezes Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa Michał Wójciak. Proszę o udzielanie krótkich i rzeczowych odpowiedzi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#FeliksKlimczak">Niestety, zmuszony jestem rozpocząć wypowiedź od spraw ogólnych. Pozwolę sobie przypomnieć, że niepewność i ryzyko jest cechą charakterystyczną gry rynkowej. Tam, gdzie kształtuje się niepohamowany popyt, ceny rosną. Żywych tego przykładów nie muszę chyba przytaczać. Wykorzystywanie tej podstawowej zasady zemściło się na rolnikach. Wiosną 2001 r. popyt na zboża był bardzo duży, ceny atrakcyjne, a mimo to rolnicy spodziewając się wyższych cen w przyszłości, przetrzymywali zboże. W wyniku tych działań rolników zaczęto odczuwać wysoki niedobór zbóż na rynku i wysuwać żądania o podjęcie decyzji o ustanowienie kontyngentu na import zbóż czy plafonów importowych. Teraz narzeka się, że w trakcie żniw magazyny są wypełnione zbożem zebranym jeszcze w 2000 r. Otóż podmioty skupujące, funkcjonując w warunkach gry rynkowej, ponoszą ryzyko uczestnictwa w tej grze. Przedstawiałem już dokładną liczbę podmiotów, które podpisały umowy i realizują je.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#FeliksKlimczak">Podniesiono kwestię skupu zbóż ze środków Agencji Rynku Rolnego. Jeszcze raz poinformuję, że ten skup miał wyłącznie interwencyjny charakter. Wysokość tego skupu oscylowała w granicach 300 tys. ton zbóż. Warto zauważyć, że dotychczas podmioty skupujące na podstawie umów z ARR skupiły 1.600 tys. ton zbóż.</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#FeliksKlimczak">Udzielałem również precyzyjnych informacji mówiących o skali importu zbóż z zagranicy. Jeszcze raz zatem informuję, że w 2001 r. import zbóż wyniósł ok. 2.400 tys. ton zbóż.</u>
          <u xml:id="u-21.3" who="#FeliksKlimczak">Widzę, że część posłów, którzy zadali pytanie, nie uczestniczy już w posiedzeniu Komisji. Nie wiem zatem, komu mam odpowiadać na te pytania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#GabrielJanowskiniez">Proszę dokonać wyboru. Jeżeli minister Feliks Klimczak nie chce odpowiadać na pytania tych posłów, to nie musi tego robić. Rzeczywiście świadczy to o nieprzyzwoitości zadającego pytanie, jeżeli wychodzi, nie czekając na odpowiedź. Pytania tych posłów zasługują na takie traktowanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#FeliksKlimczak">Zdaję sobie w pełni sprawę z tego, że opłacalność produkcji zboża przez małe gospodarstwa jest niewielka albo nawet żadna. Zwłaszcza jeżeli następuje nadprodukcja, którą prognozuje większość analityków w tym roku, opłacalność tej produkcji jest niska. Jeszcze raz podkreślam, że podobnie jak podmioty skupujące zawiodły się i poniosły straty, zwlekając ze sprzedażą zapasów zbóż na wiosnę 2001 r., tak również może się zdarzyć, że podmioty skupujące, które w obecnej chwili wstrzymują się ze skupem zbóż albo oferują 330 zł za 1 tonę pszenicy, poniosą straty. Ale należy również pamiętać, że podmioty skupujące, które obecnie prowadzą skup, osiągną dzięki temu dobre wyniki finansowe. Przypominam, że program interwencyjnego skupu zbóż prowadzony przez ARR obejmuje 4.200 tys. ton zbóż. Zabezpieczono na realizację tego celu odpowiednie środki finansowe. Zwracam uwagę, że obniżenie parametrów jakościowych skupowanych zbóż oraz realizacja postulatów przynoszących korzyść rolnikom wiąże się z koniecznością zabezpieczenia określonych środków finansowych. Podkreślam, że poziom zrealizowania planowanego skupu zbóż nie wskazuje na to, że program interwencyjnego skupu zbóż przez ARR nie zostanie zrealizowany.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#WojciechZarzycki">Zapytuję ministra Feliksa Klimczaka, co się stanie, jeżeli program interwencyjnego skupu zbóż nie zostanie zrealizowany nawet w 50 proc. Przecież Feliks Klimczak nie będzie w 2002 r. pełnił funkcji podsekretarza stanu w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#FeliksKlimczak">Zwracam uwagę posłowi Wojciechowi Zarzyckiemu, że zawsze można zadawać pytania, co się stanie, jeżeli nie zostanie zrealizowany program interwencyjnego skupu zbóż. Powiedziałem jedynie, że obecnie nie istnieją przesłanki, które mogłyby świadczyć o istnieniu takiego zagrożenia. Sejm decyduje o przyznaniu określonych środków finansowych, a rząd w oparciu o chłodną kalkulację stwierdza, w jakiej wysokości jest w stanie przeznaczyć środki finansowe na wsparcie rolnictwa. Biorąc pod uwagę potrzeby i możliwości, zdecydowano się na taki zakres programu interwencyjnego skupu zbóż.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#FeliksKlimczak">Zwracam się z prośbą do prezesa Agencji Rynku Rolnego Piotra Szysza oraz prezesa Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa Michała Wójciaka o przedstawienie szczegółowych danych na temat skupu oraz kredytów udzielanych na realizację skupu. Proszę w miarę możliwości o przedstawienie informacji na temat dostępności kredytów na realizację skupu buraków cukrowych i ziemniaków.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#PiotrSzysz">Informacja pisemna przedstawiona Komisji obejmuje dane zebrane do 30 sierpnia 2001. Pozwolę sobie zatem przedstawić najświeższe informacje, które powstały na podstawie danych nadesłane do 5 września 2001 r. W ramach umów podpisanych z ARR skupiono dotychczas 1.309 tys. ton zbóż, natomiast ze środków własnych ARR skupiono 416 tys. ton. Łącznie skupiono zatem 1.725 tys. ton zbóż. W analogicznym okresie 2000 r. skupiono ok. 1.500 tys. ton zbóż. Zatem w 2001 r. skupiono o ok. 226 tys. ton więcej. Warto zaznaczyć, że żniwa rozpoczęto z opóźnieniem 1 tygodnia, a w niektórych rejonach nawet 2 tygodni. Przypominam również, że skup prowadzony jest przez mniejszą o ok. 100 liczbę podmiotów. Oczywiście skupu nie prowadzą podmioty mniejsze, które analizując sytuację sprzed 2 lat, kiedy na wiosnę ukształtował się wysoki poziom cen zboża, prowadziły skup w 2000 r., mając nadzieję na szybki zysk. W 2001 r. przede wszystkim te podmioty nie zdecydowały się na prowadzenie skupu zbóż. Zwracam uwagę, że duże zakłady, magazyny i firmy przystąpiły niemal bez wyjątku do skupu zbóż. Według danych z 5 września 2001 r. skup prowadzi 507 firm w 672 magazynach. W dniu 4 września 2001 r. skup prowadziło 495 firm.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#MichałWójciak">Pierwsze pytanie dotyczyło kredytów preferencyjnych na prowadzenie skupu ziemniaków i buraków cukrowych. Jeżeli chodzi o kredyty na skup ziemniaków, to mogę zapewnić, że zapotrzebowania złożone przez banki zostały zrealizowane i środki finansowe zostały uruchomione. Informuję, że ARiMR posiada rezerwy, które zostaną uruchomione w przypadku zgłaszania nowych potrzeb. Jeżeli chodzi o buraki cukrowe, to ARiMR, analizując sytuację w latach ubiegłych, wystąpiła z zapytaniem o zapotrzebowanie na limity zarówno do cukrowni, jak i do banków. W latach ubiegłych dochodziło do sytuacji, że banki zgłaszały dwukrotnie wyższe zapotrzebowanie na limity, niżby wskazywało na to zapotrzebowanie cukrowni. Wynikało to z faktu, że niektóre cukrownie ubiegały się o kredyt równolegle w kilku bankach. Powiązanie zapotrzebowania na limity zgłaszanego przez banki z zapotrzebowaniem cukrowni pozwala na bardziej racjonalne gospodarowanie środkami finansowymi. Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa oczekuje na napływanie ostatnich zapotrzebowań i niebawem przystąpi do przekazywania limitów. Niestety, zdolności kredytowe cukrowni mogą stanowić problem, ale zgodnie z rozporządzeniem Rady Ministrów ARiMR nie może poręczać kredytów obrotowych.</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#MichałWójciak">Poseł Stanisław Stec zapytał się o dopłaty do kredytów preferencyjnych w 2002 r. Pragnę poinformować, że ARiMR nie uczestniczymy w sposób aktywny w procesie tworzenia budżetu. Jednocześnie ARiMR żywi głęboką nadzieję, że zadania, które zleca jej rząd, będą miały pokrycie w budżecie na 2002 r. Uważam, że tylko przedstawiciel Ministerstwa Finansów jest w stanie potwierdzić zabezpieczenie odpowiednich środków finansowych. W obliczu kłopotów budżetowych państwa z pewnością do zadań priorytetowych ARiMR należeć będzie zaspokajanie dopłat do kredytów już udzielonych. Skoro rolnicy albo inne podmioty podjęły zobowiązania, opierając się na kosztach zaciąganego kredytu, to nie można pozwalać na zmianę zasad bądź wysokości udzielanych dopłat do kredytów. Takie działania z pewnością doprowadziłyby do upadku wielu podmiotów. Podkreślam, że z tego względu dopłaty do już zaciągniętych kredytów będą traktowane priorytetowo.</u>
          <u xml:id="u-27.2" who="#MichałWójciak">Przewodniczący NSZZ „Solidarność” Rolników Indywidualnych Roman Wierzbicki wspomniał o silosach. Chciałbym przypomnieć, że ARiMR w zasadzie od początku swojego istnienia w różnych liniach kredytowych udziela kredytów na zakup i budowę silosów zbożowych. Pewna firma z okolic Włocławka wybudowała stalowe silosy zbożowe, które mają łączną pojemność ponad 1 mln ton. Często te silosy instalowane są w małych gospodarstwach. Zgadzam się ze stwierdzeniem, że dysponowanie takim silosem jest warunkiem koniecznym, bez którego nie sposób uczestniczyć w grze rynkowej. Jeszcze raz informuję, że ARiMR w dalszym ciągu dopuszcza udzielanie kredytów preferencyjnych przeznaczonych na zakup i instalację silosów zbożowych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#GabrielJanowskiniez">Proszę prezesa ARR Piotra Szysza i prezesa ARiMR Michała Wójciaka o stwierdzenie, czy prawdą jest, że pan Komorowski jest właścicielem 65 proc. powierzchni składowej magazynów zbożowych i młynów w Polsce. Poseł Wojciech Zarzycki chce mieć pewność, czy to prawda. Natknąłem się na taką informację w artykule prasowym, w którym mowa była o zaciągnięciu przez pana Komorowskiego kredytu, który miał spłacić w ciągu krótkiego czasu. Jak wyżej powiedziałem, taki przykład uwłaszczenia chłopa byłby w mojej opinii negatywny. O ile się orientuję, osoba pana Komorowskiego powinna być dobrze znana z racji jego szerokiej współpracy z ARR i ARiMR.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#PiotrSzysz">Przyznam się, że nie znam tego człowieka i nie potrafię odpowiedzieć na pytanie posła Gabriela Janowskiego. W dzisiejszych realiach używa się raczej nazwy firmy. Osoba właściciela lub udziałowca może być anonimowa. Wiem, że pan Komorowski ma jakieś udziały w PZZ Bydgoszcz. Wydaje mi się jednak, że stwierdzenie, że posiada on 65 proc. udziałów w tym rynku, jest mocno przesadzone.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#RomanWierzbicki">Zdaję sobie sprawę z tego, że ARiMR udziela preferencyjnych kredytów na zakup silosów. Miałem na myśli, żeby powstał taki system gwarantujący, że rolnik przechowujący zboże będzie osiągał większy zysk, a nie straty. O sukcesie będzie można mówić wówczas, jeżeli na przechowywaniu zboża rolnicy nie będą ponosić strat.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#JaninaPiekarz">Uczestniczę w posiedzeniu Komisji w obronie spraw Śląskiej Spółki Cukrowej i w sprawie powołania Krajowej Spółki Cukrowej. Przysłuchując się jednak dyskusji, jestem bardzo zbulwersowana sprawami skupu zbóż i magazynów służących do ich przechowywania. Otóż, po 1989 r., zamiast uwłaszczyć chłopów, przekazując w ich posiadanie młyny i magazyny, wywłaszczono ich. Dzisiaj sytuacja wygląda tak, że chłop jak parobek przyjeżdża i prosi, żeby skupiono zboże, które dostarcza. Dziwię się, że prezes Agencji Rynku Rolnego Piotr Szysz nie wie, że pan Saletnik doprowadził do upadku PZZ Brzeg dysponujący ok. 20 proc. powierzchni magazynowej. Konsorcjum, złożone z 5 tys. rolników stanęło do przetargu, którego przedmiotem był PZZ Brzeg. Co więcej, powołane konsorcjum dysponowało odpowiednią kwotą pieniędzy. Niestety nie można było uwłaszczyć chłopów polskich, ponieważ przetarg wygrał pan Komorowski. Obecnie pan Komorowski może dyktować warunki, na jakich chłopi dostarczają zboże. Podejrzewam, że jest właścicielem większości magazynów w Polsce. Jest to wynikiem złej polityki rolnej prowadzonej po 1989 r., która doprowadziła do katastrofalnej sytuacji polskiego chłopa. Jest on parobkiem, „człowiekiem drugiej kategorii”, pomiata się nim, a z drugiej strony żąda się, żeby płacił podatki. Gdybym była premierem, rozwiązałabym wszystkie agencje, ale uporządkowałabym gospodarkę rolną w pewnym kierunku. Obecnie bowiem wszystkie działania podejmuje się byle jak i byle gdzie. Dobrym przykładem jest powołanie Krajowej Spółki Cukrowej, w której dopominamy się uwłaszczenia i włączenia do Krajowej Spółki Cukrowej niesprywatyzowanych cukrowni. Taka sama sytuacja jest w zakładach przemysłu tłuszczowego, zakładach zbożowych i na rynku ziemi. Uwłaszczyła się wyłącznie nomenklatura. Na Opolszczyźnie np. doprowadzili do upadku Państwowe Gospodarstwa Rolne, okradając je. Obecnie na miejscu dawnych Państwowych Gospodarstw Rolnych rosną tylko chwasty, a dla polskich chłopów brakuje nawet kawałka ziemi. Dla polskich chłopów nie ma w Polsce niczego. Chłop służy tylko do pracy, a inni do rządzenia. Obciążam odpowiedzialnością za to wszystkich polityków, którzy mieli wpływ na gospodarkę po 1989 r. Odpowiedzialni są politycy zarówno lewicy, jak i prawicy. Dzisiaj np. oglądam w telewizji wiadomości, z których dowiaduję się, że w budżecie jest dziura. Wszyscy tu obecni są za to odpowiedzialni. Rządy powinni sprawować ludzie kompetentni i odpowiedzialni, którzy potrafią wczuć się w problemy rolnika, robotnika i naród polski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#ElżbietaBarys">Pragnę zadać pytanie prezesowi Agencji Rynku Rolnego Piotrowi Szyszowi. Wiadomo mi, że Ministerstwo Skarbu Państwa zwróciło się do Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi o uruchomienie w czasie tegorocznej kampanii cukrowniczej systemu poręczeń kredytów dla cukrowni. Interesuje mnie, czy poręczenia takie będą cukrowniom udzielane. Trzeba wyraźnie powiedzieć, że z chwilą połączenia spółek cukrowych w Krajową Spółkę Cukrową uzyskałyby one zdolność kredytową. W sytuacji sabotowania przez MSP ustawy o regulacji rynku cukru spółki cukrowe mogą znaleźć się w trudnej sytuacji finansowej. Jeżeli tak się stanie, to winą za zły stan spółek cukrowych obarczony będzie rząd. Zwracam uwagę, że spośród 4 holdingów wszystkie z wyjątkiem poznańskiego osiągnęły w 2001 r. zysk. Nieprawdziwe są informacje przedstawiane w mediach przez minister Aldonę Kamelę-Sowińską, jakoby Śląska Spółka Cukrowa była zadłużona na kwotę 400 mln zł. Informuję, że zadłużenie Śląskiej Spółki Cukrowej wynosi 220 mln zł.</u>
          <u xml:id="u-32.1" who="#ElżbietaBarys">Moim zdaniem, nieobecność ministra nie powinna przeszkodzić w dyskusji, którą mogą prowadzić posłowie. Są to przecież bardzo poważne sprawy dla całego sektora przemysłu. Uważam, że jako polscy politycy powinniśmy znaleźć w sobie honor, żeby nie pozwolić sobie, aby w niemieckiej gazecie z 15 sierpnia 2001 r. przedstawiciel MSP odpowiedzialny za prywatyzację cukrowni twierdził, że ustawa o regulacji rynku cukru całkowicie uniemożliwia dalszą prywatyzację cukrowni w kontekście planów prywatyzacyjnych jednej z niemieckich firm. Do krytyki polskiego rządu przyłącza się premier Dolnej Saksonii, Gabriel Zigmar, który na łamach tej samej gazety posuwa się nawet do formułowania ostrzeżeń, że realizacja ustawy o regulacji rynku cukru może zaszkodzić wejściu Polski do Unii Europejskiej. Stwierdził również, że Polska ma obowiązek organizować gospodarkę w sposób zgodny z życzeniami Unii Europejskiej. Zapytuję, czy posłowie przejdą nad tymi wypowiedziami do porządku dziennego? A może powinniśmy stwierdzić, że zarówno Sejm i Senat, jak i rząd i prezydent nie reagują na podobne wypowiedzi formułowane przez inne państwa, które brutalnie ingerują w polską gospodarkę. Polski rząd natomiast, zamiast czynić cokolwiek z gospodarką, z której i tak już niewiele pozostało, sabotuje ustawę przyjętą przez Sejm. Przypominam, że 20 sierpnia 2001 r. Sąd Okręgowy w Warszawie wydał postanowienie o zabezpieczeniu powództwa na rzecz francuskiej spółki, która nie uczestniczy już w prywatyzacji, ponieważ została przejęta przez firmę niemiecką, zabraniając Ministerstwu Skarbu Państwa dysponowaniem 95 proc. akcji polskiej spółki cukrowej. Nie wiem, czy w obecnej sytuacji możemy sobie pozwolić na to, żeby zagraniczna firma kpiła z polskiego rządu, nie ufając mu i występując z powództwem o zabezpieczenie? To jest skandal. Oznacza to, że zagraniczne firmy prowadzące działalność na terenie Polski nie mają zaufania do polskiego rządu i żądają od niego zabezpieczeń na ewentualne pokrycie poniesionych strat. Natomiast rząd polski nie podejmuje żadnych działań, oczekując na uprawomocnienie się postanowienia sądu, a jednocześnie zastanawia się, czy znajdą się środki na poręczenia kredytów dla cukrowni. Zastanawiam się, o co tutaj chodzi? Czy rzeczywiście chcemy oddać ten jedyny sektor, który może pracować dla rolnictwa? Uważam, że to jednoznacznie wynika z dokumentów.</u>
          <u xml:id="u-32.2" who="#ElżbietaBarys">W dniu dzisiejszym chciałam zapoznać się z dokumentami Ministerstwa Skarbu Państwa dotyczącymi zażalenia, ale spotkałam się z odmową ze strony minister Aldony Kameli-Sowińskiej, która po raz kolejny złamała ustawę o wykonywaniu mandatu posła i senatora mówiąc, że poseł nie może zapoznać się z dokumentami spółki skarbu państwa. Jeżeli rząd chce w ten sposób rządzić przez miesiąc, a później ewentualnie przez następne 4 lata, to spieszę z gratulacjami, ale ostrzegam, że dziura budżetowa będzie jeszcze większa niż obecnie. Przecież Komisja Skarbu Państwa proponowała, żeby przede wszystkim zatrzymać przemyt, ale rząd nie podjął w tej sprawie żadnych działań. Chcę dowiedzieć się, czy rząd pracuje na rzecz Polski, czy może na rzecz innych państw?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#GabrielJanowskiniez">Chciałbym sprostować słowa posłanki Elżbiety Barys. Rząd w obecnej chwili nie reprezentuje interesów Polaków. Chcę z całą odpowiedzialnością wyraźnie powiedzieć, że jest to „rząd prywaty i hańby narodowej”. Wypowiedzi oraz podejmowane przez rząd decyzje potwierdzają tą ocenę. Zresztą nie tylko o tym rządzie należy tak mówić. Wszystkie poprzednie rządy działały w tym samym duchu. Różnice polegały na tym, że tamte rządy kontrolowały media, więc opinia społeczna nie mogła dowiedzieć się o tych sprawach. Obecnie istnieje grupa posłów, która wypowiada się podobnie jak posłanka Ewa Barys, i opinia społeczna ma szansę usłyszeć te wypowiedzi. Mam natomiast pretensje do niby polskich mediów, że tę sprawę trzymały w ukryciu, utrzymując polskie społeczeństwo w niewiedzy. Ostrzegam jednak, że przyjdzie taki czas, że społeczeństwo wszystkich nas - polityków, ministrów i dziennikarzy - rozliczy. Przecież jest niedopuszczalne, żeby na oczach nas wszystkich dokonywała się totalna wyprzedaż. Oburzające są wypowiedzi premiera Dolnej Saksonii oraz to, na co Niemcy pozwalają sobie w Polsce. Oburzające jest również to, że Ministerstwo Spraw Zagranicznych nie zareagowało na te wypowiedzi. Oburzające jest również to, że na posiedzeniu Komisji, na którym omawiane są tak ważne sprawy, nie jest obecny minister albo przynajmniej wiceminister.</u>
          <u xml:id="u-33.1" who="#GabrielJanowskiniez">Rozumiem, że wypowiedź posłanki Elżbiety Barys jest wstępem do pkt. 1 i 2 porządku obrad. Widzę jednak, że ani minister, ani wiceminister nie pojawili się. Zatem proszę upoważnionych przedstawicieli MSP o zreferowanie zagadnień będących tematem pkt. 1 i 2 porządku obrad. Są to niesłychanie istotne sprawy i posłowie chcą orientować się w tych sprawach. Natomiast, muszę powiedzieć, że delegując przedstawicieli MSP, odpowiedzialni za prywatyzację minister i wiceminister dają świadectwo o sobie. Mam nadzieję, że dożyję czasów, kiedy Jerzy Buzek, Aldona Kamela-Sowińska, Hubert Łaszkiewicz i ich poprzednicy zostaną postawieni przed prawdziwym Trybunałem Stanu albo trybunałem ludowym. Nie ma bowiem innego sposobu na ludzi dopuszczających się w Polsce zdrady narodowej. Słowa, które wypowiadam, są gorzkie, ale gorzko przedstawia się rzeczywistość.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#LeszekŚwiętochowski">Widzę, że prezes ARR Piotr Szysz i prezes ARiMR Michał Wójciak zamierzają opuścić posiedzenie Komisji, tymczasem chciałbym im zadać jeszcze pytania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#GabrielJanowskiniez">Prezes ARR Piotr Szysz oraz prezes ARiMR Michał Wójciak będą uczestniczyć do końca w posiedzeniu Komisji, ponieważ niektóre sprawy mogą ich dotyczyć.</u>
          <u xml:id="u-35.1" who="#GabrielJanowskiniez">Pragnę zapytać prezesa ARR Piotra Szysza, czy Agencja Rynku Rolnego posiada jeszcze środki na dopłaty dla zakładów, które dostosowują się do wymogów Unii Europejskiej. O ile dobrze pamiętam, jest to kredyt B-4. Zadaję to pytanie, ponieważ banki informują, że nie ma już środków na ten cel.</u>
          <u xml:id="u-35.2" who="#GabrielJanowskiniez">Wiadomo ponadto, że w 2001 r. nie zostaną już uruchomione żadne środki np. z funduszu „SAPART” Unii Europejskiej. Wiadomo również, że Agencja Rynku Rolnego posiadała środki przeznaczone na zabezpieczenie udziału budżetu państwa w kosztach współfinansowanych z tego funduszu przedsięwzięciach. Mam na myśli dopłaty z funduszu „SAPART” dla indywidualnych rolników, jak również dla gmin realizujących tzw. małe granty z zakresu inwestycji infrastrukturalnych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#MichałWójciak">Informuję, że z informacji, które posiada ARiMR, w dalszym ciągu są wolne środki na preferencyjne kredyty inwestycyjne BR-14 i BR-15. ARiMR zabezpieczyła z przeznaczeniem na te dwie branżowe linie kredytowe kwotę w wysokości ok. 800 mln zł. Informuję również, że duże środki na ten cel posiada jeszcze Bank Gospodarki Żywnościowej. Proszę zatem o kierowanie wniosków do BGŻ. W przypadku odmowy ze strony BGŻ proszę kontaktować się z ARiMR. Informuję, że BGŻ wystąpił z wnioskiem o przesunięcie środków finansowych z tych linii kredytowych na inne linie. Natomiast ARiMR chce traktować preferencyjnie sektor mleka i mięsa, realizując w ten sposób priorytetowe zadania, które są wymogami koniecznymi do akcesji do Unii Europejskiej. Jeżeli chodzi o branżę mięsną, to informuję, że do początków września bieżącego roku udzielono kredytów na kwotę 87 mln zł.</u>
          <u xml:id="u-36.1" who="#MichałWójciak">Jeżeli chodzi o środki przeznaczone na współfinansowanie zadań z funduszu „SAPART”, to chciałbym powiedzieć, że w budżecie ARiMR przewidziano na ten cel ok. 250 mln zł. W ustawie budżetowej w art. 39 Sejm zadecydował, że w przypadku niewykorzystania tych środków zgodnie z przeznaczeniem podlegają one przekazaniu na fundusz pracy. Przyznaję, że jest to porażką ARiMR, ponieważ w 2001 r. wyjątkowo ARiMR nie jest w stanie wspierać samorządów w finansowaniu tworzenia infrastruktury wiejskiej.</u>
          <u xml:id="u-36.2" who="#MichałWójciak">Pragnę się odnieść do wysuwanych coraz częściej postulatów dotyczących likwidacji Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Pracuję w ARiMR od 1995 r. i muszę przyznać, że wielokrotnie formułowano już takie postulaty. Oczywiście likwidacja ARiMR jest możliwa do zrealizowania, ale istnienie Agencji jest gwarancją tego, że będą zabezpieczane środki na zadania, które są niezbędne w rolnictwie. Jeżeli zadania nie będą formułowane w sposób jasny, to nie jest prawdą, że środki będą bardziej racjonalnie wykorzystywane, ponieważ tych środków nie będzie wcale. Zwracam uwagę, że inne lobby nieustannie ponosi trud, żeby środki przeznaczane na rolnictwo wykorzystać w innych miejscach.</u>
          <u xml:id="u-36.3" who="#MichałWójciak">Jeżeli chodzi o finansowanie miejsc pracy, to muszę powiedzieć, że w ARiMR z wielkim trudem finansujemy miejsca pracy przy pomocy 2 linii kredytowych przeznaczonych dla małej przedsiębiorczości i na powstawanie nowych miejsc pracy. W obliczu wielkiego bezrobocia, zarówno ukrytego, jak i jawnego, od 1995 r. dzięki ARiMR utworzono 35 tys. nowych miejsc pracy. Przypomnę, że lobby górnicze, które jest bardzo silne, wywalczyło, że odprawa dla górników decydujących się na odejście z pracy w kopalni wynosi 40 tys. zł przekazywanych w postaci bezzwrotnej dotacji. Natomiast, jeżeli rolnik chce odejść z rolnictwa, może liczyć na pożyczkę w wysokości 10 tys. zł, a ostatnio, w wyniku przyjętych zmian - 20 tys. zł, które rolnik musi zwrócić. Ponad 95 proc. tych kredytów jest regularnie spłacanych, co świadczy o tym, że środowisko rolników bardzo poważnie podchodzi do spłat kredytów. Przyszłość ARiMR będzie zależeć od decyzji Sejmu IV kadencji. Mam tylko nadzieję, że samorządy będą pamiętać o tym, że „zwodociągowanie” Polski nastąpiło dzięki pożyczce „ASAL”, która w latach 1994–1999 była finansowana z budżetu państwa. Zwracam uwagę, że wykonano blisko 9,5 tys. projektów i przyłączono ponad 380 tys. gospodarstw do sieci wodociągowej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#GabrielJanowskiniez">Zamykam pkt 3 porządku obrad. Przechodzimy do pkt. 1 porządku obrad.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#ElżbietaBarys">Zwracam uwagę, że nie uzyskałam odpowiedzi na pytanie o poręczenia dla cukrowni. Chciałbym również zapytać prezesa ARR Piotra Szysza, ile cukru w 2000 r. ARR skupiła w ramach kwoty C, a ile z tej kwoty ARR wprowadziła na rynek?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#FeliksKlimczak">Jeżeli chodzi o sprawę poręczeń przez ARR kredytów na skup buraków cukrowych, to chciałbym zwrócić uwagę na kłopoty ARR i stawiane wobec niej oczekiwania w zakresie interwencji na rynku zbóż. Decyzje o poręczeniu przez ARR kredytów podejmuje Rada Ministrów, a inicjatorem powinno być ministerstwo, które orientuje się w sytuacji finansowej podległych mu spółek, czyli Ministerstwo Skarbu Państwa. Minister Skarbu Państwa uważa, że inicjowanie takich działań należy do kompetencji Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi, ponieważ w jego rękach znajduje się los rolników, którzy chcąc sprzedać buraki cukrowe, muszą szukać cukrowni, które będą w stanie je kupić. Niemniej decyzję w tej sprawie podejmuje Rada Ministrów. Na dzień dzisiejszy nikt na obradach Rady Ministrów nie wystąpił z inicjatywą udzielania takich poręczeń.</u>
          <u xml:id="u-39.1" who="#FeliksKlimczak">Przewodniczący NSZZ „Solidarność” Rolników Indywidualnych Roman Wierzbicki wspomniał o gwarancjach dochodów z racji przechowywania zbóż. Przypomnę, że weszła w życie ustawa o domach składowych, która stwarza gwarancje, że każdy, kto uzyska pozwolenie na prowadzenie domu składowego i podejmie się jego prowadzenia, nie powinien stracić, ponieważ czerpie dochody z przechowywania zboża.</u>
          <u xml:id="u-39.2" who="#FeliksKlimczak">Pozostałe pytania zadawano prezesowi ARR Piotrowi Szyszowi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#PiotrSzysz">Agencja Rynku Rolnego dokonała rotacji rezerw, ponieważ w jej programie nie uwzględniono zakupu cukru. Natomiast ustawa dopuszcza zakup cukru przez ARR z kwoty C na rezerwy. W wyniku rotacji rezerw ARR zakupiła cukier i wprowadziła go na rynek w ramach rotacji rezerw w chwili, gdy rynkowa cena cukru przekraczała 3 zł za kilogram. Istniało zatem realne zagrożenie konieczności importowania cukru. Mam na myśli cukier, który został zdjęty w ramach 25 proc. cukru przymusowo przesuniętego do kwoty C i dobrowolnie przekazany przez cukrownie w ramach poręczeń udzielanych w 1999 r. w trybie art. 4a ustawy o ARR. Mogę dodać, że niewielkie ilości cukru ARR sprzedaje pszczelarzom.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#ElżbietaBarys">Widzę, że prezes ARR Piotr Szysz i minister Feliks Klimczak żartują sobie z członków Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Przecież nadwyżkę zdjęto i wszystkie cukrownie zrezygnowały z 25 proc. limitu w celu wyregulowania rynku. Zwracam uwagę, że w ten sposób cukrownie wyregulowały rynek cukru, natomiast ARR i rząd rozregulowały rynek ponownie, wypuszczając na niego cukier. W obecnej chwili 1 kilogram cukru kosztuje 1,9 zł, czyli jest sprzedawany na granicy opłacalności produkcji. Zapytuję, kto poniesie odpowiedzialność za podjęte decyzje? Przecież to jest paranoja. Cukrownie, ponosząc koszty, wyrzekają się części produkcji, żeby wyregulować rynek, natomiast ARR wprowadza ten cukier z powrotem na rynek. Teraz próbuje się obciążać niektórych szefów holdingów, zwłaszcza tych, którzy nie godzą się na prywatyzację, za to, że bronią się przed obniżaniem ceny. Skutki tego widzimy wszyscy. Zwracam uwagę podsekretarzowi stanu w MRiRW Feliksowi Klimczakowi, że kampania rozpocznie się za kilka dni. Ponadto chcę przypomnieć, że właśnie dlatego Sejm uchwalił nowelizację ustawy o działach, która mówi o istnieniu ministra do spraw rynków rolnych, który w moim odczuciu ma obowiązek informować Radę Ministrów o konieczności wydania ewentualnych poręczeń. Natomiast muszę powiedzieć, że z nieoficjalnych źródeł dowiedziałam się, że poręczeń nie będzie, dopóki jeden z szefów holdingów nie zostanie odwołany. Takie warunki stawia minister Artur Balazs. Należy zatem zastanowić się, czy w Polsce w 2002 r. będzie istniał przemysł cukrowniczy? Jeżeli posłowie uważają, że jest to nieważna sprawa, to proponuję zakończyć dyskusję, pozwolić na zaoranie, że się tak wyrażę, tego ostatniego sektora przemysłu, który jeszcze pozostał, i pozwolić innym na czerpanie olbrzymich dochodów, które on przynosi. Muszę przyznać, ze czekałam na odpowiedź prezesa ARR Piotra Szysza, ponieważ znam fakty, ale chcę, żeby inni posłowie również dowiedzieli się, dlaczego obecnie kilogram cukru na rynku kosztuje 1,9 zł.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#GabrielJanowskiniez">Posłanka Elżbieta Barys wspomniała o odpowiedzialności za taki stan rzeczy. Pragnę wyjaśnić posłance Elżbiecie Barys, że ponieważ posłowi Gabrielowi Janowskiemu, posłance Elżbiecie Barys i innym posłom zachciało się, jak piszą w gazetach, powołanie Krajowej Spółki Cukrowej, to trzeba im w tym przeszkodzić. Chcę podkreślić, że jest to perfidna gra ludzi działających wyłącznie z prywatnych pobudek na szkodę Polski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#JaninaPiekarz">Chcę powiedzieć, że zbliżają się wybory, w których my, chłopi wybierzemy porządnych reprezentantów, ale nie zapomnimy o podejmowanych decyzjach. Chcę również powiedzieć, że wbrew opiniom na wsi nie panuje taka ciemnota, a chłopi widzą, kto i co dla nich zrobił. Wyrok zapadnie niebawem. Proszę zwrócić uwagę, że zagraniczne koncerny sprzedały już swój cukier, natomiast w polskich cukrowniach cukier wciąż zalega. Zapytuję, czy nie jest to przypadkiem wynikiem celowego działania. Pytam również, dla kogo pracują niektórzy posłowie. Czy pracują dla polskich rolników, którzy płacą podatki, czy też dla obcych rolników? Rolnicy wybrali polskie państwo. Jestem Polką, przybyłam do polskiego Sejmu i od 2 lat walczę o powołanie Krajowej Spółki Cukrowej, a zwłaszcza o włączenie do niej Śląskiej Spółki Cukrowej. To, czego ostatnio dopuściła się minister Aldona Kamela-Sowińska, nie mogłoby się zdarzyć w cywilizowanym państwie. Politycy próbują Polaków na siłę wepchnąć do Unii Europejskiej. Pytam, czy w Unii Europejskiej w ten sposób organizuje się rzeczywistość, czy plantatorzy i pracownicy są współwłaścicielami cukrowni, czy w ten sposób zorganizowany jest skup zboża, czy wreszcie rolnik jest w ten sam sposób upadlany, jak to się dzieje w Polsce? Przez 50 lat rolnik był upadlany. Miała nastąpić demokracja. Pytam się, po co Polakom wybory? Wszystko przecież dzieje się tak samo. Rządzi lewica, będzie rządzić prawica, a później znów lewica i tak dalej. Pytam: gdzie my żyjemy? Czy to jest wolny i suwerenny kraj? A może żyjemy w niewoli, jak parobkowie? Zwracam się do wszystkich uczestniczących w posiedzeniu Komisji. Decyzje i działania, które podejmujecie, są żenujące. Przecież za podejmowanie tych decyzji i działań otrzymujecie pensje. Zachowujecie się, jak na prywatnym folwarku. Wszystko to dzieje się w przededniu wyborów. My też pokażemy, co potrafimy. Doprowadzacie do ruiny zarówno rolników, jak i polskie rodziny. Nie zamierzamy tego dłużej cierpieć. Cierpieliśmy najpierw 50 lat, a teraz cierpimy znów, tyle że od 11 lat. Czekaliśmy cierpliwe na podjęcie mądrych działań przez kolejne rządy. Niestety, nic nie się zmienia. Krajowa Spółka Cukrowa stoi, że się tak wyrażę, „ością w gardłach” niektórych polityków. Podejmuje się wszelkie działania, żeby zagraniczne cukrownie robiły zyskowne interesy w Polsce. Podejmuje się działania prowadzące do tego, żeby zagraniczni rolnicy sprzedawali swoje buraki cukrowe, a polscy chłopi stali się dziadami. Zaprasza się do robienia interesów w Polsce różne konsorcja zbożowe. Podejmuje się wiele decyzji, ale nie służą one ani Polakom, ani polskim rolnikom. Chcę powiedzieć, że naród przebudził się i wystawi rządzącym odpowiedni rachunek do zapłaty.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#GabrielJanowskiniez">Proponuję uporządkować dyskusję. Ponieważ posłowie pragną wiedzy na temat przebiegu realizacji ustawy o regulacji rynku cukru, proszę głównego specjalistę w departamencie nadzoru nad prywatyzacją w MSP Radosława Tabaka o przedstawienie informacji. Proszę o przedstawienie tylko tych informacji, których nie sposób wyczytać z jednostronicowej pisemnej informacji podpisanej przez podsekretarza stanu w MSP Huberta Łaszkiewicza. W następnej kolejności przejdziemy do pkt. 2 porządku obrad, którym zainteresowani są zaproszeni goście, którzy przybyli z daleka.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#RadosławTabak">Jeżeli chodzi o aktualne informacje dotyczące podjętych przez Ministerstwo Skarbu Państwa prac, których celem jest realizacja ustawy o regulacji rynku cukru i powołanie Krajowej Spółki Cukrowej, to muszę powiedzieć, że datowana na 30 sierpnia 2001 r. informacja pisemna, którą otrzymali członkowie Komisji, jest wciąż aktualna. W dalszym ciągu prowadzone są prace z doradcą. Myślę, że wkrótce zostaną one sfinalizowane, a wówczas doradca będzie mógł przystąpić do wykonywania swoich czynności.</u>
          <u xml:id="u-45.1" who="#RadosławTabak">Pragnę wyjaśnić, że procedura zastosowana do powołania Krajowej Spółki Cukrowej wymaga przeprowadzenia wszystkich czynności określonych w Kodeksie spółek handlowych. Zwracam uwagę, że jest to procedura złożona i dość pracochłonna, a co najważniejsze, ta procedura wymaga również czasu. Kodeks spółek handlowych nakazuje przestrzegać ściśle określonych terminów i szeregu wymogów. Opracowano harmonogram podejmowania kolejnych decyzji. Ministerstwo Skarbu Państwa będzie musiało wykonać tę pracę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#WojciechZarzycki">Wobec tak lakonicznej informacji pozwolę sobie stwierdzić, że woźny w Ministerstwie Skarbu Państwa wie więcej. Przecież wie on, kto z czym idzie, co wnosi i co wynosi. Chciałbym zatem zapytać, czy główny specjalista w departamencie nadzoru nad prywatyzacją w MSP jest w stanie udzielić odpowiedzi na pytanie, czy Śląska Spółka Cukrowa ma szansę wejść do Krajowej Spółki Cukrowej. Czy prawdą jest, że ogłoszono upadłość cukrowni w Wieluniu? Ostatni akapit informacji podpisanej przez podsekretarza stanu w MSP Huberta Łaszkiewicza brzmi następująco:</u>
          <u xml:id="u-46.1" who="#WojciechZarzycki">„Jednocześnie z Doradcą powołanym przez Ministra Skarbu Państwa w dniu 15.12.2000 r., który opracował koncepcję powołania Krajowej Spółki Cukrowej, trwają prace nad ostatecznym kształtem i treścią umowy, w ramach której przygotuje plan połączenia spółek poprzez zawiązanie Krajowej Spółki Cukrowej, dokona niezbędnych wycen i analiz oraz przeprowadzi proces łączenia”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#ElżbietaBarys">Jeżeli chodzi o art. 20 ust. 1 ustawy o regulacji rynku cukru, to chciałabym dowiedzieć się, ile dokładnie odbyło się walnych zgromadzeń i jakie spółki zostaną włączone na podstawie art. 1 do tworzonej Krajowej Spółki Cukrowej. Pragnę również dowiedzieć się, czy będą sporządzane wyceny. Zwracam uwagę, że zgodnie z KSH, jeżeli jest jeden właściciel, to wycena nie jest konieczna, ponieważ można ją sporządzić na podstawie bilansu. Przypomnę, że właścicielem spółek cukrowych włączanych do Krajowej Spółki Cukrowej jest w 100 proc. Skarb Państwa. Pragnę dowiedzieć się, czy prawdą jest, że Ministerstwo Skarbu Państwa zwróciło się do spółek cukrowych, żeby każda z nich wpłaciła na rzecz firmy prowadzącej kwotę w wysokości 100 tys. zł. Jeżeli to prawda, to Skarb Państwa straciłby w ten sposób ok. 4.400 tys. zł. Wiem, że niektóre spółki odwołały się od wniosku MSP, ponieważ jest to kwota absurdalna. Przypomnę, że wskazaliśmy, kto może prowadzić proces przekształcenia i jak szybko może tego dokonać. Niestety MSP wybrało firmę, która najprawdopodobniej będzie starała się przeciągać cały proces, żeby ukończyć go po zakończeniu kampanii buraczanej.</u>
          <u xml:id="u-47.1" who="#ElżbietaBarys">Poseł Wojciech Zarzycki mówił, że niektóre cukrownie znajdą się w trudnej sytuacji. Może lepiej będzie, jeżeli przedstawiciele MSP powiedzą, że ustawa nie zostanie zrealizowana, ponieważ wtedy posłowie będą wiedzieć, jakie powinni podjąć działania. Lakoniczna informacja przedstawiona przez głównego specjalistę Radosława Tabaka jest żadną informacją. Przecież wyceny są potrzebne dopiero wtedy, gdy zajdzie chęć albo konieczność podniesienia kapitału i nastąpi konieczność przeliczenia wydanych akcji mniejszościowych na akcje Krajowej Spółki Cukrowej. Do połączenia spółek, których właścicielem w 100 proc. jest Skarb Państwa, nie jest potrzebna wycena. Przecież wydano już w tej sprawie opinie prawne, które są znane MSP. Nie rozumiem zatem, dlaczego przedstawiciel MSP Radosław Tabak mówi o całej procedurze wynikającej z Kodeksu spółek handlowych. Jeżeli MSP nie wie, jak dokonać przekształcenia, to informuję, że w Warszawie istnieją kancelarie prawne, które potrafią tego dokonać. Nie będzie wówczas zachodzić konieczność chowania dokumentów w kancelarii tajnej, żeby utrudnić albo wręcz zamknąć do nich dostęp posłom. W dniu dzisiejszym wraz z posłem Adamem Bielą próbowałam uzyskać dostęp do niektórych dokumentów, ale z polecenia minister Aldony Kameli-Sowińskiej, która tym samym - wspomnę to raz jeszcze - złamała ustawę o wykonywaniu mandatu posła i senatora, nie mogłam ich przejrzeć. Zastanawiam się więc, w jakim celu prowadzimy takie dyskusje? Może rzeczywiście znajdziemy jakiś sposób, aby zmusić odpowiedzialnego urzędnika w randze ministra czy wiceministra do przybycia na posiedzenie Komisji. Może należałoby odwiedzić minister Aldonę Kamelę-Sowińską, skoro wzbrania się przed przybyciem na posiedzenie Komisji? Informacje, które przedstawił upoważniony przedstawiciel MSP Radosław Tabak, nie pozwalają na wyciągnięcie żadnych konstruktywnych wniosków. Jedni mówią, że odbyły się 23 walne zgromadzenia, inni mówią, że odbyło się 39 walnych zgromadzeń. Posłowie nie mają żadnych informacji na temat tego, w jaki sposób ustawa jest realizowana.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#GabrielJanowskiniez">Czy posłanka Elżbieta Barys, ma na myśli okupację gmachu MSP?</u>
          <u xml:id="u-48.1" who="#GabrielJanowskiniez">Jeżeli zajdzie taka konieczność, a zwracam uwagę, że obecnie w Polsce prawa nie przestrzegają głównie urzędy, to nie wykluczam takiej formy protestu. Proszę zwrócić uwagę, że nagminnie gwałci się prawa najemców mieszkań. W Zbiersku np. ewidentnie naruszono ustawę o nabywaniu mieszkań zakładowych, gdzie górę wzięły interesy inwestora strategicznego nad prawami najemcy, czyli zwykłego obywatela. Obecnie nadrzędnym celem jest tworzenie lepszych warunków dla inwestorów kosztem praw zwykłych obywateli. Zatem można powiedzieć, że prawo nie obowiązuje. Zwracam uwagę, że prośby prezydium Komisji o uczestnictwo minister Aldony Kameli-Sowińskiej w ważnym posiedzeniu Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi są notorycznie ignorowane, zatem wydaje się słusznym sięgnięcie po bardziej zdecydowane środki. Przecież posłowie muszą wiedzieć, w jaki sposób realizowana jest ustawa, którą z takim trudem uchwalili.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#GabrielJanowskiniez">Podzielam poglądy posłanki Elżbiety Barys.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#RadosławTabak">Chciałbym poinformować, że odbyło się 39 walnych zgromadzeń. Walne zgromadzenia odbyły się w spółkach, które w dniu wejścia w życie ustawy charakteryzowały się taką strukturą, że Skarb Państwa i spółka cukrowa posiadały w sumie 100 proc. udziałów. Odbyły się one również w spółkach, w których Skarb Państwa posiada 100 proc. akcji. Walne zgromadzenia odbyły się również w tych cukrowniach Śląskiej Spółki Cukrowej, w których nie przekazano jeszcze akcji plantatorom i pracownikom. Ponadto chciałbym powiedzieć, że w zakresie zadań doradcy, który wykona wszystkie prace związane z przygotowaniem planu połączenia i przeprowadzenie tego procesu, na liście znajduje się Śląska Spółka Cukrowa oraz należące do niej cukrownie. Na obecnym analitycznym etapie nie ma przeciwwskazań, żeby planować włączenie Śląskiej Spółki Cukrowej do Krajowej Spółki Cukrowej. Od postanowienia sądu w sprawie złożonego powództwa zależą dalsze decyzje.</u>
          <u xml:id="u-50.1" who="#RadosławTabak">Posłanka Elżbieta Barys zapytała, w jakim celu wykonuje się wyceny. Otóż, organizacje związkowe interweniują i zgłaszają zapytania w tej sprawie, tymczasem wycena jest konieczna do ustalenia parytetu zamiany akcji poszczególnych cukrowni na akcje Krajowej Spółki Cukrowej. Wiąże się z tym prawo do objęcia nieodpłatnie akcji przez plantatorów i pracowników. Pragnę wyjaśnić, że Ministerstwo Skarbu Państwa nie może ryzykować i narażać się na zarzut niewłaściwie wykonanej wyceny, ponieważ chodzi o konkretne akcje konkretnych ludzi, którzy po zarejestrowaniu Krajowej Spółki Cukrowej otrzymają te akcje w zamian za posiadane obecnie prawo do akcji w cukrowniach. Rzeczywiście właścicielami cukrowni jest Skarb Państwa oraz spółka cukrowa, której właścicielem również jest Skarb Państwa, ale proszę pamiętać, że w przekształceniach uczestniczą również plantatorzy i pracownicy, którzy mają prawo do nieodpłatnego objęcia 15 proc. akcji w cukrowniach. Wykonanie wyceny pozwoli na ustalenie parytetu zamiany tego prawa na akcje Krajowej Spółki Cukrowej. Podkreślam, że należy zachować szczególną ostrożność i starać się sporządzić wycenę jak najdokładniej, a co za tym idzie ustalić sprawiedliwe parytety.</u>
          <u xml:id="u-50.2" who="#RadosławTabak">Nie wiadomo mi nic, jakoby cukrownia Wieluń ogłosiła upadłość. Być może taka wiadomość dotrze do MSP w dniu 6 września 2001 r. Nie jestem w stanie potwierdzić tej informacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#WojciechZarzycki">Chcę uzyskać odpowiedź wprost, czy w obecnej sytuacji Śląska Spółka Cukrowa wchodzi w skład Krajowej Spółki Cukrowej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#RadosławTabak">Jak przed chwilą powiedziałem, Śląska Spółka Cukrowa została włączona do procesu wcielania do Krajowej Spółki Cukrowej, natomiast nie jestem w stanie dzisiaj przewidzieć, jak z formalnoprawnego punktu widzenia będzie wyglądać sprawa za 2 lub 3 miesiące, kiedy zostaną sporządzone wszystkie wyceny, wykonany plan połączenia i zostanie wszczęta procedura rejestracji Krajowej Spółki Cukrowej. Nie jestem w stanie odpowiedzieć na pytanie posła Wojciecha Zarzyckiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#WojciechZarzycki">Ja nie pytam o wycenę. Nie interesuje mnie wartość jednej akcji ani całej Śląskiej Spółki Cukrowej. Zadałem proste pytanie, czy w obecnej sytuacji prawnej Śląska Spółka Cukrowa jest włączona do Krajowej Spółki Cukrowej?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-54">
          <u xml:id="u-54.0" who="#RadosławTabak">Krajowa Spółka Cukrowa powstanie w wyniku połączenia cukrowni i spółek cukrowych, które określono w art. 20 ustawy. W myśl art. 20 w skład Krajowej Spółki Cukrowej wejdą wszystkie spółki, w których struktura własnościowa jest 51 do 49, o ile oczywiście będzie to możliwe w kontekście postanowienia sądu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-55">
          <u xml:id="u-55.0" who="#GabrielJanowskiniez">Pragnę zapytać, czy Ministerstwo Skarbu Państwa przewiduje zakończenie całego procesu jeszcze w tym dziesięcioleciu, czy może w następnym? Czy MSP posiada jakiś harmonogram? Wydaje mi się, że 10 lat jest okresem właściwym.</u>
          <u xml:id="u-55.1" who="#GabrielJanowskiniez">Jeżeli chodzi o termin utworzenia Krajowej Spółki Cukrowej, to mogę powiedzieć, że ze wstępnych szacunków wynika, że proces tworzenia Krajowej Spółki Cukrowej i procedury sądowe związane z procesem będą trwały od 5 do 9 miesięcy. Tego się nie da zrobić szybciej w sposób prawidłowy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-56">
          <u xml:id="u-56.0" who="#GabrielJanowskiniez">Sądzę, że przedstawiciel MSP zdaje sobie sprawę, że można tego dokonać szybciej, ale Ministerstwo Skarbu Państwa robi wszystko, żeby w tym czasie doprowadzić cukrownie do upadłości, wyprzedać je i spowodować chaos. Przedstawiciel MSP wie o tym dobrze i wiedzą o tym urzędnicy MSP. Czy przedstawiciel MSP Radosław Tabak długo pracuje w Ministerstwie Skarbu Państwa?</u>
          <u xml:id="u-56.1" who="#GabrielJanowskiniez">Nie rozumiem pytania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-57">
          <u xml:id="u-57.0" who="#GabrielJanowskiniez">Zapytałem, czy przedstawiciel MSP Radosław Tabak długo pracuje w MSP.</u>
          <u xml:id="u-57.1" who="#GabrielJanowskiniez">Pracuję już jakiś czas.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-58">
          <u xml:id="u-58.0" who="#GabrielJanowskiniez">Czy mogę wiedzieć, jak długo?</u>
          <u xml:id="u-58.1" who="#GabrielJanowskiniez">Pracuję w MSP już 6 lat.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-59">
          <u xml:id="u-59.0" who="#GabrielJanowskiniez">Muszę przyznać, że przedstawiciel MSP Radosław Tabak pracuje w MSP o 6 lat za długo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-60">
          <u xml:id="u-60.0" who="#ElżbietaBarys">Proszę przedstawiciela MSP Radosława Tabaka o wyjaśnienie, czy mówiąc o okresie 5 do 9 miesięcy, miał na myśli zakończenie procesu tworzenia Krajowej Spółki Cukrowej, czy może o zrealizowaniu art. 20 ust. 1.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-61">
          <u xml:id="u-61.0" who="#RadosławTabak">Mówiąc o okresie 5 do 9 miesięcy, miałem na myśli zrealizowanie art. 20 ust. 1.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-62">
          <u xml:id="u-62.0" who="#ElżbietaBarys">Czy to oznacza, że MSP przystępuje ponownie do wyceny Śląskiej Spółki Cukrowej? Przecież na wycenę Śląskiej Spółki Cukrowej wydano już krocie pieniędzy. Nie bardzo wiem, co MSP chce dodatkowo wyceniać w Śląskiej Spółce Cukrowej. Tam wyceniono już wszystko, co można było wycenić. Interesuje mnie ponadto sytuacja prawna, w jakiej znajduje się Śląska Spółka Cukrowa. Wydaje mi się, że MSP powinno znać sytuację prawną tej spółki. Sąd okręgowy w Warszawie wydał postanowienie, którego MSP nie zaskarżyło, o zakazie dysponowania i rozporządzania akcjami Śląskiej Spółki Cukrowej należącymi do Skarbu Państwa. Takie postanowienie powoduje, że wniesienie akcji Śląskiej Spółki Cukrowej do Krajowej Spółki Cukrowej nie jest możliwe. Zapytuję, dlaczego MSP nie wniosło zaskarżenia na postanowienie sądu okręgowego w Warszawie?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-63">
          <u xml:id="u-63.0" who="#RadosławTabak">Mogę powiedzieć, że postanowienie sądu dotyczy akcji Śląskiej Spółki Cukrowej, które należą do Skarbu Państwa, natomiast nie wspomniano w nim o akcjach cukrowni wchodzących w jej skład. Ponadto chciałbym wyjaśnić, że w procesie prywatyzacji wycenie dokonanej przez doradcę podlegała wyłącznie spółka-matka, czyli Śląska Spółka Cukrowa. Ministerstwo Skarbu Państwa w procesie łączenia zmuszone jest dokonać wyceny poszczególnych cukrowni. Mamy do czynienia z zupełnie innym zakresem wyceny.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-64">
          <u xml:id="u-64.0" who="#ElżbietaBarys">Podkreślam, że przeglądałam wyceny każdej cukrowni. Wycena sporządzona przez firmę „Pro-Inwest” obejmuje wycenę każdej cukrowni z osobna. Nie wiem, czy przypadkiem nie rozmawiamy o innych dokumentach. Przez 4 dni w kancelarii tajnej MSP studiowałam dokumenty, żeby dokładnie zapoznać się z wyceną Śląskiej Spółki Cukrowej. W sporządzonych wycenach było wiele niedociągnięć, które nie tylko dotyczyły wyceny, ale również konstrukcji samej umowy, na podstawie której sporządzono wycenę. Chcę podkreślić, że te cukrownie zostały wycenione. Zresztą w każdej z tych cukrowni inwestor strategiczny miał nabyć 51 proc. akcji, zatem musiały one zostać wycenione. Nie rozumiem, co jeszcze MSP pragnie wyceniać? Może należy sporządzić inną wycenę dla spółki wchodzącej do Krajowej Spółki Cukrowej? Wiadomo, że im wyżej zostanie wyceniona cukrownia, tym wyższą cenę będą musieli płacić rolnicy. Może dla inwestora strategicznego sporządzono korzystniejsza wycenę. Podobna sytuacja przecież była w poznańskich spółkach, które sprzedano za śmiesznie niską cenę. To jest jakaś kpina. Przecież należy rolnikom sprzedać jak najszybciej akcje, ponieważ za rok będą miały znacznie wyższą wartość. W jakim celu sporządzać wycenę, skoro spółki należą w 100 proc. do Skarbu Państwa? Mamy tutaj do czynienia z sukcesją uniwersalną. Wszystkie zobowiązania i należności przechodzą na Krajową Spółkę Cukrową. Wydaje mi się, że dyskusja nie prowadzi do żadnych wniosków.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-65">
          <u xml:id="u-65.0" who="#GabrielJanowskiniez">Posłanka Elżbieta Barys ma absolutną rację. Przedstawiciele MSP zostali zmuszeni do uczestnictwa w posiedzeniu Komisji. Wierzę, że są uczciwymi ludźmi, ale zwracam uwagę, że uczestniczą w procederze, który, mam nadzieję, znajdzie swój finał.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-66">
          <u xml:id="u-66.0" who="#JózefPawlak">Zarzuty stawiane pod adresem rządu przez posłankę Elżbietę Barys są jedną stroną medalu, drugą stroną medalu jest fakt, że Śląska Spółka Cukrowa posiada 25 proc. udziału w Banku Cukrownictwa. Zapytuję: czy tych udziałów w Banku Cukrownictwa nie wyceniono? Przecież te udziały stanowią majątek Śląskiej Spółki Cukrowej. Przedstawiciel MSP Radosław Tabak powiedział, że sąd zablokował obrót akcjami Śląskiej Spółki Cukrowej. Zapytuję zatem, czy nie oznacza to również zablokowania obrotu 51 proc. akcji cukrowni wchodzących w skład Śląskiej Spółki Cukrowej.</u>
          <u xml:id="u-66.1" who="#JózefPawlak">Przecież znane są problemy związane ze skupem, poręczeniami kredytów i płynnością finansową niektórych cukrowni. Jeżeli doprowadzi się do upadku Bank Cukrownictwa, który kredytuje cukrownie, to obudzimy się, że tak powiem, „z ręką w nocniku”. Cukrownie, które mają płynność finansową, poradzą sobie, uzyskując od innych banków kredyty, natomiast cukrownie, które z trudem wychodzą ze złej kondycji finansowej, nie poradzą sobie. Znam na pamięć sytuację w każdej cukrowni należącej do Śląskiej Spółki Cukrowej i wiem doskonale, które cukrownie poradzą sobie, a które sobie nie poradzą. Obawiam się, że zanim te cukrownie zostaną włączone do Krajowej Spółki Cukrowej, zostaną zrestrukturyzowane, w wyniku czego one upadną. Wszystkie działania zmierzają do tego smutnego finału. Chcę przypomnieć, że wraz z przewodniczącym NSZZ „Solidarność” Rolników Indywidualnych Romanem Wierzbickim uczestniczyłem przez 2 miesiące w obradach rządowo-związkowego zespołu, z niewiadomych przyczyn zawieszonego, którego celem było wypracowanie systemu tworzenia Krajowej Spółki Cukrowej oraz włączania do niej między innymi Śląskiej Spółki Cukrowej. Prace zespołu związane były z realizacją ustawy o regulacji rynku cukru. Urzędnicy MSP są odpowiedzialni za uniemożliwienie stronie związkowej przedstawienia jej racji i pomysłów na realizację ustawy. Bez przerwy monitoruję sytuację w niektórych dolnośląskich cukrowniach i mogę powiedzieć, że prezesi cukrowni nie mają pojęcia, jakie decyzje powinni podejmować w zaistniałej sytuacji. Wprawdzie słyszeli, że muszą pokryć koszty wyceny cukrowni, którymi kierują, ale zwracam uwagę, że oni już posiadają takie wyceny. Jeżeli nawet konieczne jest dokonanie pewnych aneksów czy przeliczeń pewnych wskaźników, to zaświadczam, że jest to czynność prosta jak konstrukcja cepa, która polega na połączeniu dwóch kijów powrozem. To przecież nie wymaga żadnych skomplikowanych obliczeń. Jeżeli jednak ta sama firma dokonuje wyceny, która dokonywała wyceny pod sprzedaż cukrowni francuskiej firmie, to życzę powodzenia, ale jestem pełen obaw.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-67">
          <u xml:id="u-67.0" who="#GabrielJanowskiniez">Proponuję spuścić zasłonę na lakoniczne wypowiedzi przedstawiciela MSP oraz stan rzeczy. Widać gołym okiem, dokąd to wszystko zmierza. Zresztą widać było od samego początku. Niebawem nastąpi smutny i dramatyczny finał, który rozegra się na naszych oczach. Wszystko to wynika z chęci skompromitowania polskiej myśli gospodarczej i niedopuszczenia do podjęcia podobnych zmian w innych dziedzinach polskiej gospodarki. Dlatego próbuje się ośmieszyć nasze starania, zniszczyć i oddać cukrownie Niemcom, którzy będą nimi tak rządzić, jak np. w Krasińcu, gdzie przyjeżdżający Niemiec, widząc pięknie przycięty burak cukrowy, ze złością oberwał liście, wrzucił na przyczepę, a ręce wytarł sobie o plecy wagowego. Taki los będzie czekał „polaczków”. Dyrektorowie i główni specjaliści będą głównymi specjalistami od zamiatania podwórek w różnych instytucjach niemieckich. Taki los gotujecie nam, panowie, przez swoją bezczynność, bezczelność i kilka innych przymiotów, którymi charakteryzuje się część polityków i ministrów. Dość jednak tych gorzkich słów. Proponuję przejść do pkt. 2 porządku obrad.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-68">
          <u xml:id="u-68.0" who="#ElżbietaBarys">Widząc, że posiedzeniu Komisji przysłuchują się media, a niektóre nie są przecież przychylne powstaniu Krajowej Spółki Cukrowej, pragnę poinformować, że jeżeli doszłoby do połączenia tych spółek w Krajową Spółkę Cukrową, to ta spółka w dniu dzisiejszym wypracowywałaby zysk. Poszczególne cukrownie upadają, ponieważ nie są połączone. Pragnę, żeby to było jasne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-69">
          <u xml:id="u-69.0" who="#GabrielJanowskiniez">Zgadzam się z opinią posłanki Elżbiety Barys. Przechodzimy do pkt 2. porządku obrad, czyli informacji MSP o prywatyzacji przemysłu spirytusowego. Proszę skrupulatnie odnotować ten fakt, żeby historycy, przeglądając sprawozdanie z posiedzenia Komisji, nie zastanawiali się, jaką wódkę piliśmy. Proszę przedstawiciela MSP o przybliżenie zagadnienia. Członkowie Komisji otrzymali wprawdzie informację pisemną mówiącą o stanie zaawansowania prac prywatyzacyjnych spółek i przedsiębiorstw branży spirytusowej. Do informacji dołączono również harmonogram, który przede wszystkim przewiduje sprzedaż w III kwartale 2001 r. tego, co jeszcze pozostało. Przyznam, że lektura tej informacji jest przykra, ponieważ przemysł, który miał szansę stać się narodową specjalnością i mógł, jak to bywało dotychczas, przynosić dochody, stanowi obiekt drwiny z tego, że Polacy nie potrafią nawet sprzedać wódki i zarobić na tym. Sytuacja, do której doprowadzili nas sprzedawczykowie z lewicy, z prawicy i z centrum, jest tragiczna. Niestety, w takich tragicznych czasach przyszło nam wszystkim żyć. Ciekawy jestem, w jaki sposób naukowcy zajmujący się historią gospodarczą będą opisywać i oceniać ten okres, który charakteryzuje się wyprzedażą i niszczeniem Polski rękami Polaków za obce pieniądze płynące zarówno ze wschodu, jak i z zachodu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-70">
          <u xml:id="u-70.0" who="#KarolMarkiewicz">Jak wspomniał poseł Gabriel Janowski, członkowie Komisji otrzymali harmonogram prac prywatyzacyjnych. Nie będę powtarzał informacji, które zostały tam przedstawione. Pragnę przedstawić sytuację przemysłu spirytusowego oraz warunków, w których dokonuje się prywatyzacji.</u>
          <u xml:id="u-70.1" who="#KarolMarkiewicz">Po pierwsze, pragnę zwrócić uwagę, że prywatyzacja odbywa się w niekorzystnych okolicznościach rynkowych. Na uwagę zasługuje przede wszystkim wysokość akcyzy. Producenci wyrobów spirytusowych generują przede wszystkim przychody z podatku. Proszę zwrócić uwagę, że 80 proc. ceny butelki wódki stanowi akcyza. Mając na uwadze zyski hurtowników, nietrudno dostrzec, że zysk z produkcji alkoholu nie jest wysoki. Niektóre „Polmosy” nie są w stanie w tej sytuacji generować kapitału obrotowego, co oznacza, że nie są w stanie spłacać bieżących zobowiązań, nie mówiąc już o ponoszeniu nakładów inwestycyjnych w celu utrzymania rynku bądź jego poszerzania. Ponadto, sytuację komplikuję nielegalny przemyt wyrobów spirytusowych, na który nakłada się spadek spożycia wysokoprocentowych alkoholi. Spośród 21 podmiotów objętych procesem prywatyzacji, wśród których jest 15 jednoosobowych spółek Skarbu Państwa, które prywatyzuje się pośrednio, i 5 przedsiębiorstw państwowych, które prywatyzuje się bezpośrednio, w I kwartale 2001 r. straty wynikające ze sprzedaży poniosło 13 podmiotów. Powoduje to, że koszty przewyższają przychody, czyli produkcja jest nieopłacalna. W ujęciu procentowym finansowy wynik ujemny zanotowało blisko 70 proc. podmiotów. Są to wprawdzie dane niezweryfikowane, ale wskazują one na problemy branży spirytusowej.</u>
          <u xml:id="u-70.2" who="#KarolMarkiewicz">Kolejnym powodem, dla których prywatyzacja stała się koniecznością, jest kwestia znaków towarowych i prawa do rejestracji tych znaków za granicą. Kiedy przystępowano pod koniec 1998 r. do prywatyzacji, Ministerstwo Skarbu Państwa rozpoczęło od uregulowania praw do rejestracji marek tzw. „ogólnopolmosowskich”. Należało wówczas dokonać przerejestrowania znaków towarowych na poszczególne „Polmosy”. Dokonano tego w 1999 r. w procesie przetargów i licytacji przeprowadzonych na rynku krajowym. Pozostał problem rejestracji znaków towarowych za granicą. Wszystkim zapewne wiadomo, że istniał poważny spór między firmą „AGROS” a „Polmosami”. Firma „AGROS” rościła sobie prawo do rejestrowania znaków towarowych za granicą, jako była centrala handlu zagranicznego. Ministerstwo Skarbu Państwa próbowało uregulować tę kwestię na trzy sposoby. Po pierwsze, poprzez ustawę o własności przemysłowej, co niestety nie powiodło się. Po drugie, poprzez wystąpienie na drogę sądową, co jest bardzo długotrwałe i kosztowne, a wynik wciąż niepewny. Po trzecie, poprzez zawiązanie ugody. W związku z brakiem możliwości wprowadzenia rozwiązania ustawowego, zdecydowano się na zawiązanie ugody. Do podpisania ugody doszło 28 sierpnia 2001 r. przy okazji prywatyzacji Poznańskich Zakładów Przemysłu Spirytusowego „Polmos” SA. Do umowy prywatyzacyjnej załączono ogólne porozumienie dotyczące przeniesienia praw rejestracji znaków towarowych za granicą z firmy „AGROS” na poszczególne „Polmosy”. Jeszcze przed wydaniem akcji Poznańskich Zakładów Przemysłu Spirytusowego „Polmos” SA w dniu 28 sierpnia 2001 r. zarządy podpisały ponad 600 szczegółowych umów regulujących kwestię ponad 600 rejestracji na świecie. Można powiedzieć, że od tego dnia prawa do rejestracji znaków towarowych za granicą zostały przeniesione na poszczególnych producentów.</u>
          <u xml:id="u-70.3" who="#KarolMarkiewicz">Pragnę zwrócić uwagę, że te problemy nie pozostały bez wpływu na prywatyzację przemysłu spirytusowego. W większości przypadków inwestorzy interesują się wyłącznie znakami towarowymi. W ocenie MSP nie istnieje niebezpieczeństwo zaprzestania produkcji wódek gatunkowych w Polsce i rozpoczęcia ich produkcji w innym kraju. Z punktu widzenia marketingowego niesłychanie istotny jest np. dobór składników użytych do produkcji. Zresztą rząd polski w rozmowach z Unią Europejską podjął starania zmierzające do ochrony regionalnych marek. Zatem ochronie podlega nie tylko sam znak towarowy, ale również region, w którym produkowano wódkę pod tym znakiem towarowym.</u>
          <u xml:id="u-70.4" who="#KarolMarkiewicz">Jeżeli chodzi o załączony do informacji harmonogram, to chciałbym powiedzieć, że rząd postanowił, że proces prywatyzacji będzie odbywać się w stosunkowo krótkim czasie. Dotąd sfinalizowano prywatyzację Poznańskich Zakładów Przemysłu Spirytusowego „Polmos” SA, Zakładów Przemysłu Spirytusowego „Polmos” SA w Kutnie, Fabryki Wódek Gdańskich w Starogardzie Gdańskim SA oraz Żyrardowskich Zakładów Przemysłu Spirytusowego „Polmos” w Żyrardowie. Jeżeli chodzi o ŻZPS „Polmos” w Żyrardowie, to pragnę poinformować, że podpisano umowę inwestycyjną 27 lipca 2001 r., natomiast ze względu na fakt, że prywatyzacja odbywać się będzie na zasadzie wniesienia przedsiębiorstwa państwowego do spółki, pozostaje kwestia rejestracji spółki oraz wydania zgody przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji.</u>
          <u xml:id="u-70.5" who="#KarolMarkiewicz">Na przemysł spirytusowy należy patrzeć pod kątem wytwarzanych marek przez poszczególne „Polmosy”. Poznańskie Zakłady Przemysłu Spirytusowego „Polmos” SA, Lubuska Wytwórnia Wódek Gatunkowych „Polmos” w Zielonej Górze SA oraz Przedsiębiorstwo „Polmos” Białystok SA w opinii MSP są najbardziej wartościowe. Przykład Lubuskiej Wytwórni Wódek Gatunkowych „Polmos” w Zielonej Górze SA dobitnie świadczy o tym, że negocjacje prowadzone z inwestorem zagranicznym nie zawsze kończą się sfinalizowaniem umowy. We wrześniu 2001 r zostanie ponowione zaproszenie do rokowań. Jak wyżej wspomniałem, udało się sprywatyzować Poznańskie Zakłady Przemysłu Spirytusowego „Polmos” SA. Jeżeli chodzi o Przedsiębiorstwo „Polmos” Białystok SA, to 24 września 2001 r. oferty staną się wiążące. Mówię o tym, żeby pokazać, że o pozostałe „Polmosy” występują z ofertami podmioty krajowe. Niestety, należy podkreślić, że w Polsce nie istnieją inwestorzy branżowi o zasięgu globalnym. Innymi słowy, z jednej strony zakupem „Polmosów” zainteresowane są renomowane koncerny zagraniczne, a z drugiej strony małe podmioty krajowe, jak np. hurtownie czy właściciele gorzelni. Proszę zwrócić uwagę, że inwestorzy zmuszeni są do promowania marek, co pociąga za sobą olbrzymie koszty. Przykład wódki „Bols” jest tutaj znamienny. Bez środków pochodzących z zewnątrz „Polmosy” nie są w stanie promować swoich dotychczasowych marek, nie mówiąc już o promowaniu nowych marek. Są to podstawowe problemy przemysłu spirytusowego w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-70.6" who="#KarolMarkiewicz">Można powiedzieć, że większość „Polmosów” planuje się sprywatyzować jeszcze w 2001 roku, natomiast kilka z nich w trakcie I kwartału 2002 r. Pragnę zapewnić, że Ministerstwo Skarbu Państwa w ramach procesu prywatyzacji dba przede wszystkim o polskie znaki towarowe. W umowach z inwestorami zastrzegamy, że dotychczasowa produkcja marek musi zostać zachowana. Zapewniam również, że praktycznie od 2 lat prowadzone są okresowe spotkania z reprezentantami pracowników „Polmosów”, w trakcie których dochodzi do wymiany informacji. Jeżeli chodzi o prywatyzację „Polmosów”, to pracownicy nalegają, żeby przekształceń prywatyzacyjnych dokonywać w jeszcze szybszym tempie. Organizacje związkowe zarzucają rządowi, że prywatyzacja trwa zbyt wolno. Jest to jedyny zarzut. Batalia odbywa się nie tyle o chęć zwiększenia wpływów do budżetu z tytułu zwiększonej sprzedaży produktów spirytusowych, ale przede wszystkim o zapewnienie poszczególnym znakom towarowym ochrony rynku. Jest to podstawowym celem przekształceń prywatyzacyjnych, który stawia sobie MSP. Ministerstwu Skarbu Państwa zależy na tym, żeby polskie wódki miały dobrą markę w świecie i były rozpoznawalne dla wszystkich konsumentów, co niewątpliwie doprowadzi do zwiększenia sprzedaży polskich wódek za granicą.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-71">
          <u xml:id="u-71.0" who="#WojciechZarzycki">Przedstawiciel MSP Karol Markiewicz stwierdził przed chwilą, że istnieje duży przemyt. Rozumiem, że to zjawisko jest legalne. Jeżeli bowiem znana jest wielkość tego przemytu, a jednocześnie nie podejmuje się żadnych działań mających na celu jego zatamowanie, to znaczy, że przemyt jest legalny. Przedstawiciel MSP mówił dużo o różnych formach prywatyzacji, ale interesują mnie zwłaszcza słowa mówiące, że akcyza jest bardzo wysoka. Zapytuję: czy z chwilą sprywatyzowania „Polmosów” akcyza nie zostanie obniżona? Sądzę, że możemy się spodziewać podobnej sytuacji do sytuacji w przemyśle samochodowym. Pytam więc, czy działania podjęte przez MSP dotyczące ratowania branży spirytusowej będą polegały na tym samym? Interesuje mnie również sytuacja Zakładów Przemysłu Spirytusowego „Polmos” w Sieradzu. Z informacji pisemnej przygotowanej przez MSP mowa jest o prywatyzacji bezpośredniej w trybie wniesienia. Moje pytanie brzmi, kto wnosi i do kogo?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-72">
          <u xml:id="u-72.0" who="#KarolMarkiewicz">Odpowiedź na pierwsze pytanie posła Wojciecha Zarzyckiego jest bardzo krótka. Przemyt pozostaje zawsze nielegalny i nie ma żadnego związku z tym, że szacuje się w przybliżeniu jego wielkość. Takich szacunków szarej strefy dokonuje się we wszystkich krajach. W dniu 5 września 2001 r. odbyło się spotkanie z przedstawicielami producentów, którego tematem był między innymi przemyt. Ministerstwo Skarbu Państwa zawsze odnosiło się sceptycznie do propozycji Ministerstwa Finansów zakładających podniesienie poziomu akcyzy i składało propozycje obniżenia poziomu akcyzy na wyroby spirytusowe. Niestety, wbrew opinii MSP zwykle 2 razy do roku podnoszono poziom akcyzy. Wysoki poziom akcyzy ogranicza poziom rentowności produkcji wyrobów spirytusowych niezależnie od tego, czy udziały należą do Skarbu Państwa, polskiego czy zagranicznego inwestora strategicznego. Poseł Wojciech Zarzycki, jak rozumiem, pytał się o sposoby ratowania branży spirytusowej. Jeżeli chodzi o prywatyzację Poznańskich Zakładów Przemysłu Spirytusowego „Polmos” SA, to chcę zaznaczyć, że nie było możliwości innego rozwiązania problemu rejestracji znaków towarowych za granicą. Zresztą możemy prywatyzować zakłady przemysłu spirytusowego albo ich nie prywatyzować. Ministerstwo Skarbu Państwa nie widzi innego sposobu na ratowanie tych zakładów. Pragnę dodać, że MSP chętnie prowadzi rozmowy z podmiotami krajowymi wyrażającymi chęć zakupu udziałów w zakładach przemysłu spirytusowego. Muszę przyznać, że wszystko wskazuje na to, że w procesie prywatyzacji zakładów przemysłu spirytusowego uczestniczyć będzie więcej polskich podmiotów niż zagranicznych. Zagraniczni inwestorzy skupiają swoją uwagę przede wszystkim na markach globalnych. Zainteresowaniem zagranicznych inwestorów cieszy się wódka „Wyborowa”, jeżeli chodzi o Poznańskie Zakłady Przemysłu Spirytusowego „Polmos” SA, czy wódka „Żubrówka”, jeżeli chodzi o Przedsiębiorstwo „Polmos” Białystok SA. Chciałbym zwrócić uwagę, że polski przemysł samochodowy nie dysponował takim modelem samochodu, który miałby szansę stać się marką globalną. Samochód „Polonez” nie nadawała się na taką markę, natomiast wódki „Wyborowa” bądź „Żubrówka” nadają się. Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że polski przemysł samochodowy nie był w stanie wypromować produktu, który byłby popularny na całym świecie. Podkreślam, że polskie wódki mają szansę stać się takimi markami, ale potrzebne są do tego duże środki finansowe. Przykład wódki „Belvedere” jest znamienny. Można oczywiście wypromować markę, posiadając sieć dobrych dystrybutorów na rynkach zagranicznych, ale producent marki, nie ponosząc kosztów promocji, nie uzyskuje również wszystkich zysków. Zyski osiąga dystrybutor, który poniósł koszty wypromowania marki. Ktoś mógłby zapytać, w jakim celu prywatyzować Przedsiębiorstwo „Polmos” Białystok SA, które znajduje się w stosunkowo dobrej kondycji finansowej? Otóż, Przedsiębiorstwo „Polmos” Białystok SA, jest w stanie promować wyłącznie markę „Absolwent”, której ze zrozumiałych względów nie sposób wypromować na rynku światowym.</u>
          <u xml:id="u-72.1" who="#KarolMarkiewicz">W takich przypadkach potrzebny jest inwestor branżowy, który ma swoją sieć dystrybucji. Zatem patrząc na prywatyzację Poznańskich Zakładów Przemysłu Spirytusowego „Polmos” SA, trzeba pamiętać, że należało uregulować kwestię rejestracji znaków towarowych za granicą, z drugiej zaś strony nie można również zapominać, że nastąpi znaczne ożywienie na rynku związane z olbrzymimi środkami przeznaczonymi na promocję „Wyborowej”. Dzięki temu będziemy mieli do czynienia z większą konkurencją.</u>
          <u xml:id="u-72.2" who="#KarolMarkiewicz">Należy zwrócić uwagę, że z jednej strony na rynku funkcjonuje bardzo dużo marek wódek, a z drugiej strony panuje wielki bałagan. Często dochodzi do nieuczciwej konkurencji między producentami, których właścicielem jest Skarb Państwa. Próbowano produkować namiastki znanych wódek o nieco odmiennej nazwie. Wydaje mi się, że różnica między przemysłem spirytusowym a samochodowym polega na tym, że przemysł spirytusowy dysponuje markami globalnymi, a przemysł samochodowy nie dysponował nimi.</u>
          <u xml:id="u-72.3" who="#KarolMarkiewicz">Odpowiadając na pytanie posła Wojciecha Zarzyckiego o prywatyzację ZPS „Polmos” w Sieradzu pragnę poinformować, że skarb państwa wnosi do spółki przedsiębiorstwo państwowe, w rozumieniu Kodeksu Spółek Handlowych art. 55.1, 100 proc. udziałów ZPS „Polmos” w Sieradzu, a inwestor wnosi ze swojej strony aport, który może mieć postać środków finansowych. W dniu 10 września 2001 r. potencjalni inwestorzy strategiczni rozpoczną badanie w ZPS „Polmos” w Sieradzu. W następnej kolejności złożą oferty, spośród których zostanie wyłoniona najlepsza.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-73">
          <u xml:id="u-73.0" who="#WojciechZarzycki">Czy chodzi o inwestora zagranicznego, czy polskiego?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-74">
          <u xml:id="u-74.0" who="#KarolMarkiewicz">Nie jestem do końca pewien. Wydaje mi się, że w rachubę wchodzi polski inwestor. Niemniej, jeżeli Komisja Rolnictwa i Rozwoju Wsi wyrazi potrzebę, MSP jest gotowe przedłożyć na piśmie dodatkową informację w sprawie ZPS „Polmos” w Sieradzu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-75">
          <u xml:id="u-75.0" who="#GabrielJanowskiniez">Nie rozumiem jednej sprawy. Proszę przedstawiciela MSP Karola Markiewicza o odpowiedź, czy nie można było przeprowadzić rzeczywistej konsolidacji przemysłu spirytusowego? Przedstawiciel MSP Karol Markiewicz stwierdził, że samochód „Polonez” nie nadawał się do promowania na świecie. Zastanawiam się jednak, czy naprawdę Polaków, którzy są czterdziestomilionowym narodem mającym doświadczenie w produkcji i spożyciu wódki, nie stać na promowanie wyrobów spirytusowych i zachowanie niezależności? Pozostaje dla mnie tajemnicą, że po 10 latach tzw. przekształceń własnościowych, czyli - mówiąc krótko - „przekrętów”, Polska nie ma żadnej dziedziny, o której można by powiedzieć, że jest polską myślą techniczną, naukową, twórczą, marketingową. Mój wnuczek zapyta mnie za kilka lat, z czego Polska gospodarka słynie, albo co czterdziestomilionowy naród Polaków wniósł do współczesnego świata i jego gospodarki. Moim zdaniem, brak odpowiedzi na te pytania jest czymś karygodnym i niezrozumiałym. Być może właśnie Krajowa Spółka Cukrowa, której powstanie jest notorycznie sabotowane przez minister Aldonę Kamelę-Sowińską i innych, dawałaby gwarancję, że cukier stałby się polską specjalnością. Niestety MSP czyni wszystko, żeby uśmiercić Krajową Spółkę Cukrową oraz idee, które przyświecają jej utworzeniu. Podobną sytuację obserwujemy z wyrobami spirytusowymi. Nie jestem w stanie pojąć, jak można było doprowadzić do zniszczenia wszystkich sektorów gospodarki polskiej. Czyni się wszystko, żeby dać do zrozumienia, że Polacy nie potrafią nawet wódką handlować. Zapytuję przedstawiciela MSP Karola Markiewicza, czy pracując w MSP, nie ma poczucia straconego czasu i szans? Pytam, czym zajmują się urzędnicy pracujący w MSP?</u>
          <u xml:id="u-75.1" who="#GabrielJanowskiniez">Pracujemy nierzadko w nocy, prowadząc negocjacje.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-76">
          <u xml:id="u-76.0" who="#GabrielJanowskiniez">Z kim urzędnicy MSP negocjują w nocy?</u>
          <u xml:id="u-76.1" who="#GabrielJanowskiniez">Negocjujemy z inwestorami.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-77">
          <u xml:id="u-77.0" who="#GabrielJanowskiniez">Może lepiej byłoby negocjować w dzień, ponieważ wtedy ludzie mają świeższe umysły. W nocy można odpocząć, nawet przy drinku. Widać, jakie są efekty tych nocnych negocjacji. Nie będę dyskutował na temat, ponieważ rzeczywistość jest żenująca. Przykro mi tylko, że posiedzeniu Komisji przysłuchują się ludzie, którzy przyjechali z daleka, mając nadzieję, że usłyszą informacje, które są dla nich ważne. Odnoszę wrażenie, że opuszczą posiedzenie Komisji w poczuciu głębokiego niedosytu i zawiedzenia. Powodem tego stanu umysłu są efekty pracy urzędników Ministerstwa Skarbu Państwa, zwanego kiedyś Ministerstwem Przekształceń Własnościowych, czyli „przekrętów”. Zresztą tak było od samego początku, kiedy pan Lis kładł podwaliny pod to ministerstwo, a później przyszli panowie Kuczyński, Lewandowski, Kaczmarek, Wąsacz i wreszcie Aldona Kamela-Sowińska. Mam nadzieję, że Aldona Kamela-Sowińska będzie ostatnim ministrem tego resortu. Zresztą MSP powinno być zupełnie inaczej zorganizowane.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-78">
          <u xml:id="u-78.0" who="#AndrzejMarczyk">Przedstawiając się, pragnę powiedzieć, że pełniłem funkcję zarządcy komisarycznego w ZPS „Polmos” Sieradz. Zresztą przedstawiciel MSP Karol Markiewicz zna mnie. Zdecydowałem się uczestniczyć w posiedzeniu Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi, ponieważ zostałem odwołany z funkcji zarządcy komisarycznego w ZPS „Polmos” Sieradz. Przedstawiciel MSP powiedział przed chwilą, że 13 „Polmosów” przynosi straty, ale chcę powiedzieć, że jest to nieprawda. Ta nieprawda zresztą stała się powodem mojego odwołania. Nie czyta się bowiem sprawozdań, które składają zarządcy komisaryczni, a w ich miejsce wypisuje się bzdury, jak to czynią wszyscy począwszy od minister Aldony Kameli-Sowińskiej, poprzez wiceministra i skończywszy na przedstawicielu MSP Karolu Markiewiczu. Przedstawiciela MSP Karola Markiwicza znam osobiście, ponieważ jestem przedstawicielem załogi na zjazd członków NSZZ „Solidarność” Przemysłu Spirytusowego. Muszę stwierdzić, że komisja już od 3 lat wysłuchuje tych samych niedorzecznych argumentów, a wbrew temu, co powiedział przedstawiciel MSP Karol Markiewicz, żaden przedstawiciel MSP nie spotykał się z żadną załogą. Pracuję już od 8 lat w ZPS „Polmos” Sieradz i przez ten czas nie widziałem żadnego przedstawiciela Ministerstwa Skarbu Państwa, a co więcej - jako zarządca komisaryczny zapraszałem wielokrotnie przedstawicieli departamentu nadzoru nad prywatyzacją w MSP do przybycia.</u>
          <u xml:id="u-78.1" who="#AndrzejMarczyk">Chcę podkreślić, że nie wierzę w niedorzeczności, jakoby inwestor zagraniczny chciał promować polskie wódki na rynkach światowych. Z polską wódką stanie się dokładnie to, co stało się z wódką węgierską. Sytuacja przedstawia się tak, że nie ma węgierskiej wódki. Podobnie rzecz wygląda z polskim cukrem. Pracując jako zarządca komisaryczny w ZPS „Polmos” Sieradz, otrzymywałem nawet sygnały z USA. Nie wiem, czy przedstawiciel Ministerstwa Skarbu Państwa Karol Markiewicz zdaje sobie sprawę z tego, że ZPS „Polmos” Sieradz wykupiło 2 marki ogólnopolmosowskie - „Ratafia” i „Jarzębiak”. Zapewniam, że ZPS „Polmos” Sieradz mogły sprzedawać te 2 marki. Nie potrzeba zatem wielkich pieniędzy, tylko rozumu, który kieruje się polską racją stanu i chce promować polskie produkty w świecie. Promowaniem polskich produktów powinny zajmować się ambasady i radcowie handlowi. Również w tym celu organizuje się wielkie imprezy targowe, w trakcie których promuje się produkty. Targi Poznańskie są tego najlepszym przykładem. Produkowana w ZPS „Polmos” Sieradz wódka „Nord”, która na tej imprezie zdobyła złoty medal, przez pewną niezależną amerykańską firmę badającą walory smakowe wódek czystych uznana została za trzecią na świecie.</u>
          <u xml:id="u-78.2" who="#AndrzejMarczyk">Mamy zatem do czynienia z działaniami, których korzenie wyrastają z prywaty. Ta prywata jest przyczyną, dla której zostałem odwołany z funkcji zarządcy komisarycznego. Zwracam uwagę, że dopuszczono się tego, mimo że popierały mnie związki zawodowe i pracownicy ZPS „Polmos” Sieradz. Na moje miejsce powołano człowieka, o którym nie wiadomo nawet, skąd przyszedł ani co sobą reprezentuje. Z informacji, które do mnie dotarły, wiadomo mi, że również rada nadzorcza współdziałała w odwoływaniu mnie z funkcji zarządcy komisarycznego. Rada nadzorcza wysłała pismo do minister Aldony Kameli-Sowińskiej z zapytaniem, czy można postawić ZPS „Polmos” Sieradz w stan upadłości. Jest to kuriozalne działanie. Przecież rada nadzorcza nie ma kompetencji pozwalających jej na postawienie zakładu w stan upadłości. Zresztą nie wiem, dlaczego w ogóle powołano radę nadzorczą w ZPS „Polmos” Sieradz, skoro jest ono przedsiębiorstwem państwowym. Owszem można powołać radę nadzorczą w przedsiębiorstwie państwowym, ale nie trzeba. Jasne jest, że powołano radę nadzorczą, żeby ZPS „Polmos” Sieradz miesięcznie płacił radzie nadzorczej 10 tys. zł. Dodać należy, że rada nadzorcza nic nie robiła, a wręcz torpedowała działania zarządcy komisarycznego, który chciał działać dla dobra ZPS „Polmos” Sieradz. Zamierzałem zrestrukturyzować majątek, ale ani rada nadzorcza, ani Ministerstwo Skarbu Państwa nie odpowiedziało na moje pisma w tej sprawie. Człowiek, który pełnił funkcję zarządcy komisarycznego w ZPS „Polmos” Sieradz przez 3 lata, nie zrobił nic. Ja przynajmniej oszacowałem majątek, który można sprzedać. Zdaję sobie sprawę, że 1.200 tys. zł nie jest wielką kwotą, zwłaszcza jeżeli wiadomo, że zadłużenie ZPS „Polmos” Sieradz wynosi ok. 40 mln zł. Zresztą muszę podkreślić, że moje działania były torpedowane.</u>
          <u xml:id="u-78.3" who="#AndrzejMarczyk">Ostatnią rzeczą, na którą pragnę zwrócić uwagę, jest pozbywanie się majątku ZPS „Polmos” Sieradz, które nie przynosi zysków, lecz straty. Pragnę usłyszeć odpowiedź na postawione przeze mnie pytania.</u>
          <u xml:id="u-78.4" who="#AndrzejMarczyk">Wyrażam podziękowania posłowi Gabrielowi Janowskiemu za zaproszenie, które umożliwiło mi udział w posiedzeniu Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi i przedstawienie problemów, z którymi boryka się ZPS „Polmos” Sieradz. Bowiem Ministerstwo Skarbu Państwa, które zajmuje się tylko swoimi sprawami, ma zatkane uszy na głosy ludzi. Najlepiej będzie, jeżeli urzędnicy MSP nie będą w nocy dzielili Polski, ale uczciwie pracowali w świetle dnia. Majątek narodowy wyprzedaje się bez jakiegokolwiek sensu. Wkrótce nic nie pozostanie Polakom.</u>
          <u xml:id="u-78.5" who="#AndrzejMarczyk">Zwracam ponadto uwagę, że dzięki moim staraniom znalazł się inwestor zagraniczny zainteresowany ZPS „Polmos” Sieradz. Powodem usunięcia mnie z funkcji zarządcy komisarycznego zapewne miało podłoże finansowe. Uznano, że skoro jest inwestor zagraniczny, to uda się zrobić prywatny interes na sprzedaży ZPS „Polmos” Sieradz. Podejmuje się działania, które szkodzą pracownikom. Powiem tylko, że inwestor pochodzi z Australii. Nie chcę przedstawiać bliżej nazwy firmy ani nazwiska właściciela. Wspomnę tylko, że jej właścicielem jest wiceprezydent Polonii australijskiej, która bardzo silnie współpracuje z Polską. Niestety nie mam pewności, czy oferta tej firmy przejdzie do drugiego etapu, ponieważ układy mogą być tak niesprzyjające, że dobra oferta nie będzie brana pod uwagę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-79">
          <u xml:id="u-79.0" who="#GabrielJanowskiniez">Proszę przedstawiciela MSP Karola Markiewicza o ustosunkowanie się do zarzutów postawionych przed chwilą pod adresem MSP.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-80">
          <u xml:id="u-80.0" who="#KarolMarkiewicz">Mówiąc o spotkaniu ze związkami zawodowymi, miałem na myśli na myśli spotkania organizowane przez związki zawodowe na szczeblu federacji. W spotkaniach tych uczestniczą również przedstawiciele ZPS „Polmos” Sieradz. Nigdy nie byłem w ZPS „Polmos” Sieradz, ponieważ nie zajmuję się bezpośrednio prywatyzacją ZPS „Polmos” Sieradz. Mogę jedynie powiedzieć, że odbywa się wiele zjazdów i spotkań organizowanych przez różne związki zawodowe, a przede wszystkim NSZZ „Solidarność” i OPZZ, w których uczestniczą przedstawiciele MSP. Zatem mówiąc o przepływie informacji, mam na myśli szeroką reprezentacje związków zawodowych wszystkich „Polmosów”.</u>
          <u xml:id="u-80.1" who="#KarolMarkiewicz">Wyczuwam pewną niekonsekwencję, ponieważ z jednej strony zarzuca się, że MSP sprzedaje po nocy, a z drugiej strony samemu szuka się inwestora zagranicznego. Mogę zapewnić, że projekty, którymi się zajmuję, nie ulegają żadnemu wpływowi lobbingu. Oferty, które do mnie trafiają, są oceniane wyłącznie pod kątem ich parametrów. W ten sposób pracuję.</u>
          <u xml:id="u-80.2" who="#KarolMarkiewicz">Przedstawiono zarzut mówiący o zwolnieniu z funkcji zarządcy komisarycznego w ZPS „Polmos” Sieradz. Nie jestem przygotowany do udzielenia wyjaśnień w tej sprawie, ponieważ nie zajmuję się nadzorem. Wydaje mi się, że jeżeli ktoś zostaje zwolniony z pracy, to forum publiczne nie jest odpowiednim miejscem do przedstawiania zarzutów. Jeżeli są merytoryczne zarzuty pod adresem decyzji, to należy udać się z nimi do sądu pracy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-81">
          <u xml:id="u-81.0" who="#AndrzejMarczyk">Wiem o tym, że nie jest to odpowiednie forum, ale nikt nie dał mi możliwości wytłumaczenia się. Uważam, że jest to skandaliczne postępowanie Ministerstwa Skarbu Państwa. Poprzedni zarządca komisaryczny został zwolniony dokładnie w ten sam sposób. Tak wygląda merytoryczne działanie urzędników Ministerstwa Skarbu Państwa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-82">
          <u xml:id="u-82.0" who="#KarolMarkiewicz">Z tych względów uważam, że własność prywatna jest korzystniejsza, ponieważ przynajmniej kryteria są jasne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-83">
          <u xml:id="u-83.0" who="#GabrielJanowskiniez">Co to znaczy, że lepsza jest własność prywatna? Przecież Ministerstwu Skarbu Państwa powierzono majątek państwowy, o który MSP musi dbać. Przecież MSP jest właścicielem tego majątku. Przecież teorie ekonomiczne wyraźnie mówią, że nie rodzaj własności, ale sposób zarządzania jest najważniejszym kryterium. Jeżeli własność prywatna jest źle zarządzana, to również ona zbankrutuje. Urzędnicy MSP są jednak przekonani, że jeżeli przedsiębiorstwo jest państwowe, to znaczy, że jest ono gorsze. Majątek państwowy należał do wszystkich Polaków i należało dobrze nim gospodarować. Proponuję zamknąć tę dyskusję, ponieważ ona do niczego nie prowadzi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-84">
          <u xml:id="u-84.0" who="#JaninaPiekarz">Przedstawiciel MSP Karol Markiewicz swoimi wypowiedziami wyprowadził mnie z równowagi. Jestem obywatelem Polski. Moje słowa proszę przekazać minister Aldonie Kameli-Sowińskiej. Pragnę oświadczyć, że Krajowa Spółka Cukrowa powstanie. Doprowadzimy do jej powstania, a wszystko, co zostało nielegalnie sprzedane, zostanie odebrane. Niech wszyscy inwestorzy zagraniczni wiedzą, że już niedługo będą musieli pakować walizki i jechać - każdy do swojego kraju. Ministerstwo Skarbu Państwa dokonuje rozboju w biały dzień. Działania MSP są nielegalne. Jesteście „mafiozami”, a nie ministrami czy sekretarzami. Zostaniecie rozliczeni, a ci, którzy kupowali za grosze, będą musieli spakować walizki i wyjechać. Pan Andrzej Marczyk wróci jeszcze na stanowisko zarządcy komisarycznego, ponieważ polski majątek musi być zarządzany przez Polaków. Bruksela nie będzie wydawać dyrektyw określających, co Polacy mają robić. Słowa wypowiedziane przed chwilą przez przedstawiciela MSP urągają narodowi polskiemu. Zapytuję, kim jest przedstawiciel MSP Karol Markiewicz i jakie szkoły ukończył? Może szkoły w Izraelu?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-85">
          <u xml:id="u-85.0" who="#KarolMarkiewicz">Zwracam uwagę pani Janinie Piekarz, żeby nie obrażała ani mnie, ani ministra, którego reprezentuję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-86">
          <u xml:id="u-86.0" who="#JaninaPiekarz">Przedstawiciel MSP Karol Markiewicz pobiera pensję z polskich podatków, a nie niemieckich. Powinien zatem służyć narodowi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-87">
          <u xml:id="u-87.0" who="#KarolMarkiewicz">Takie dyskusje możemy prowadzić na jarmarku, a nie w Sejmie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-88">
          <u xml:id="u-88.0" who="#GabrielJanowskiniez">Przypominam, że jako przewodniczący Komisji prowadzę posiedzenie. Zwracam uwagę pani Janinie Piekarz, żeby nie zwracała się w ten sposób do kogokolwiek i żeby nie dawała ponosić się emocjom. Rozumiem emocje i rozgoryczenie pani Janiny Piekarz, ale proszę...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-89">
          <u xml:id="u-89.0" who="#JaninaPiekarz">Jesteście wszyscy zdrajcami i sprzedawczykami narodu polskiego. Mogę stawić się do każdego sądu. Zdrajcy, „mafiozi” i bezczelni ludzie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-90">
          <u xml:id="u-90.0" who="#GabrielJanowskiniez">Przepraszam wszystkich za te emocje. Mogę powiedzieć, że po części rozumiem te emocje, ponieważ sytuacja, która powstała w wyniku przeprowadzonych w Polsce przekształceń własnościowych, jest dramatyczna. Jestem w stanie zrozumieć nawet takie zachowania, jakiego świadkami byliśmy przed chwilą. Jako naród i kraj doprowadzono nas do granicy wytrzymałości. Zwracam uwagę, że przedstawiciele MSP uczestniczyli w tym. Oczywiście decyzje podejmowane przez Ministerstwo Skarbu Państwa nie zależały bezpośrednio od obecnych na posiedzeniu Komisji przedstawicieli MSP, i dlatego wyrażam swoje współczucie. Niemniej jako Polacy i urzędnicy MSP wysokiego szczebla ponoszą odpowiedzialność za działania, które są podejmowane. Przepraszam jeszcze raz za emocje pani Janiny Piekarz, które zresztą są udziałem wielu innych osób, które na moje ręce składają pisma. Staram się zrozumieć emocje pani Janiny Piekarz i innych ludzi. W ostatnim czasie uczestniczę w licznych spotkaniach, w trakcie których wysłuchuję skarg wypowiadanych w podobnym tonie, którym towarzyszą podobne emocje. W trakcie posiedzeń Komisji spotykaliśmy się wielokrotnie z przykładami źle przeprowadzonych prywatyzacji. Nie szanuje się racji plantatorów, rolników czy pracowników. Urzędnicy MSP ponoszą za to odpowiedzialność, ponieważ są przesyceni skrajnie liberalną wulgarną myślą, która nakazuje prywatyzować za wszelką cenę. Tymczasem prywatyzacja powinna polegać na upowszechnieniu własności wśród Polaków. Niestety, zaprzepaszczono tę myśl. Odsądzano również od czci i wiary tych, którzy ją propagowali. Czyniono tak, żeby tylko wąskie grupy wzbogaciły się i przejęły polski majątek. Mam na myśli zarówno rodzimych cwaniaków, jak również hochsztaplerzy z zagranicy. W prywatyzacji uczestniczą bardzo często różnego rodzaju podejrzane firmy. Wiadomo również, że prywatyzacja w Polsce służy często praniu brudnych pieniędzy. Sądzę, że zakończeniu posiedzenia Komisji towarzyszyć będzie uczucie niedosytu wywołane ignorancją urzędników państwowych wysokiego szczebla, którą wykazali się przed członkami Komisji, Komisją i Sejmem. Oczywiście zemści się to na wszystkich Polakach, ponieważ państwo jest chore, a jego instytucje i ministrowie nie działają w jego interesie. Kończąc posiedzenie Komisji, pragnę podziękować członkom Komisji. Myślę, że mimo wszystkich trudności udało się poruszyć i wyjaśnić kilka problemów. Mam nadzieję, że przedstawiciele prasy zwrócą swoją uwagę, nie na drugorzędne sprawy, ale na sprawy pierwszorzędne.</u>
          <u xml:id="u-90.1" who="#GabrielJanowskiniez">Wobec wyczerpania porządku obrad zamykam posiedzenie Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>