text_structure.xml
85.6 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#AntoniSzymański">Witam wszystkich. Otwieram posiedzenie Komisji Rodziny. Porządek dzienny przewiduje rozpatrzenie odpowiedzi na dezyderat nr 22 naszej Komisji dotyczący sytuacji rodzin wielodzietnych w Polsce. Odpowiedź otrzymaliśmy dnia 15 grudnia 2000 roku. Bardzo proszę panią minister Marię Smereczyńską o jej zaprezentowanie.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#MariaSmereczyńska">Treść odpowiedzi przedstawi pani Alina Wiśniewska, ja chcę powiedzieć tylko dwa słowa na wstępie. Materiał przygotowany przez nas jest wynikiem zbiorowej pracy wszystkich resortów. Odpowiedź Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji zamieściliśmy oddzielnie, dlatego że nadeszła ona za późno i nie było już możliwości włączenia jej do odpowiedzi zbiorczej.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#AlinaWiśniewska">Mimo notowanych w ostatnich latach symptomów poprawy przeciętnej sytuacji materialnej rodzin polskich nadal znaczna ich część żyje w trudnych warunkach. Jednocześnie w latach 90. utrwaliły się główne przyczyny tej trudnej sytuacji, tj. bezrobocie i wielodzietność. Rodziny wielodzietne winny być obiektem szczególnej troski państwa, stanowią one bowiem grupę najbardziej zagrożoną ubóstwem. Najczęściej też dotyka je problem bezrobocia. Należy przy tym podkreślić, że rodziny wielodzietne to przeważnie rodziny z obojgiem rodziców. Ponad 60% rodzin z trojgiem dzieci oraz około 80% rodzin z czworgiem i większą liczbą dzieci nie osiąga minimum socjalnego. Należy przy tym pamiętać, że już trzecie dziecko w rodzinie powoduje znaczące obniżenie materialnego standardu jej życia. Minimum egzystencji nie osiąga ponad 5% rodzin z trojgiem dzieci i około 16% rodzin z co najmniej czworgiem dzieci. Tymczasem w rodzinach tych wychowuje się blisko 40% wszystkich dzieci. Ich warunki rozwojowe w znacznym stopniu wpływają na kondycję młodej generacji, a w konsekwencji na kondycję polskiego społeczeństwa. W ostatnich latach spośród dzieci do lat 14, aż co piąte trafiało do sfery ubóstwa. W konsekwencji dzieci do lat 14 stanowiły 1/3 osób żyjących w sferze ubóstwa relatywnego. Ze społecznego punktu widzenia szczególnie niepokojący jest proces utrwalania się ubóstwa, prowadzi on bowiem do dziedziczenia złego statusu życiowego, marginalizacji społecznej, a w skrajnych przypadkach wręcz do degradacji biologicznej. W tej sytuacji objęcie wsparciem i pomocą rodzin ubogich i wielodzietnych jest jednym z priorytetowych zadań polityki społecznej państwa. Potrzebne jest wsparcie materialne tych rodzin w sposób odpowiadający ich sytuacji. Potrzebna jest pomoc w zakresie organizacji wypoczynku oraz opieki nad dziećmi, a także dostępu do specjalistycznej pomocy psychologiczno-pedagogicznej i wychowawczej, dostosowanej do określonych potrzeb każdej rodziny. Spójny program pomocy rodzinom, w tym także rodzinom wielodzietnym, zawarty został w realizowanym od końca 1999 roku rządowym programie: „Polityka prorodzinna państwa”. Zagadnienia, na które wskazano w dezyderacie, zostały w zdecydowanej większości uwzględnione w tym programie i aktualnie znajdują się na różnych etapach realizacji.</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#AlinaWiśniewska">W przekazanej przez rząd odpowiedzi na dezyderat zawarte zostały szczegółowe wyjaśnienia odnoszące się do poszczególnych zagadnień. W związku z tym omówię je tylko pokrótce.</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#AlinaWiśniewska">Pierwszy postulat dotyczy potrzeby określenia standardu kosztów utrzymania jednego dziecka w rodzinie. GUS prowadzi szeroko zakrojone badania wydatków gospodarstw domowych. Na ich podstawie można określić przeciętny koszt utrzymania różnych typów gospodarstw domowych. Jednakże wyodrębnienie z tych danych informacji na temat statystycznych kosztów utrzymania jednego dziecka jest bardzo trudne. Również z punktu widzenia celów polityki społecznej, a zwłaszcza świadczeń społecznych przyznawanych na zasadzie zaopatrzeniowej, informacja na temat przeciętnych kosztów utrzymania nie byłaby dobrym miernikiem. Natomiast przydatny byłby standard minimalnych kosztów utrzymania, który wymagałby również określenia umownego koszyka dóbr i usług. Od 20 lat Instytut Pracy i Spraw Socjalnych prowadzi badania na temat tzw. minimum socjalnego, a od 1994 roku również na temat minimum egzystencji. Te badania nie są oparte na danych statystycznych dotyczących spożycia, ale na danych modelowych, postulatywnych i odnoszą się do kilku wybranych typów gospodarstw domowych, w tym gospodarstw z dziećmi w wieku 4–16 i 13–15 lat. Specjalnie skonstruowany umowny koszyk dóbr i usług stanowi podstawę obliczania kwotowej wartości minimum socjalnego i minimum egzystencji. Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej, które zamawia te badania w IPiSS, sugeruje, że na ich podstawie można by dokonać szacunku standardu minimalnych kosztów utrzymania przeciętnego dziecka w rodzinie, co jednak wymagałoby przygotowania przez IPiSS stosownych obliczeń i informacji.</u>
<u xml:id="u-3.3" who="#AlinaWiśniewska">Następny postulat dotyczy zwiększenia funkcji socjalnej szkoły oraz zwiększenia dofinansowania na zakup podręczników. Środki na ten cel winny być przekazane szkołom przed rozpoczęciem roku szkolnego. Należy przede wszystkim podkreślić, że szkoła spełnia funkcje socjalne, chociaż w ostatnim okresie uległo to pewnemu ograniczeniu. Uczniowie z rodzin wielodzietnych, tak jak i uczniowie z innych rodzin ubogich, mogą korzystać z następujących świadczeń pomocy materialnej: stypendia socjalne, zasiłki losowe, opieka i wychowanie w świetlicach, internatach i bursach, żywienie i dożywianie, udostępnianie podręczników szkolnych oraz wypoczynek dzieci i młodzieży. Stypendia i zasiłki losowe są podstawową formą pomocy materialnej dla uczniów. Świadczenia te przyznawane są zgodnie z ustawą z 7 września 1991 roku o systemie oświaty, do której wydano szczegółowe rozporządzenie wykonawcze. Uczeń ma prawo do pomocy materialnej ze środków przeznaczonych na ten cel w budżecie państwa lub w budżecie jednostki samorządu terytorialnego. Niestety, wykorzystanie tego systemu pomocy dla uczniów ograniczone zostało trudną sytuacją finansową oświaty. Dlatego ważnym instrumentem polityki społecznej państwa w zakresie pomocy materialnej dla dzieci i młodzieży są, od 1997 roku, wydzielane w budżecie państwa rezerwy celowe. Wśród nich bardzo ważny jest fundusz na pomoc stypendialną dla młodzieży wiejskiej prowadzony w ramach programu wyrównywania szans edukacyjnych młodzieży wiejskiej. Fundusz ten jest skierowany do uczniów szkół średnich i daje możliwość uzyskania świadectwa dojrzałości. Środki te mają wpływać na wzrost aspiracji edukacyjnych młodzieży wiejskiej i stanowić zachętę do wybierania przez nią szkół maturalnych, a nie zawodowych, aby w konsekwencji upowszechnić pełne wykształcenie średnie.</u>
<u xml:id="u-3.4" who="#AlinaWiśniewska">Znaczące odciążenie rodzin będących w trudnej sytuacji materialnej, których dzieci kształcą się poza miejscem stałego zamieszkania, stanowią bursy. Zapewniają one nie tylko zakwaterowanie i wyżywienie, ale także opiekę wychowawczą. Według danych GUS, w końcu 1999 roku działało 151 burs, w których przygotowano dla młodzieży ponad 25 tys. miejsc. Niestety, w bursach mieszkało tylko niespełna 22 tys. uczniów. Możliwość zamieszkania w bursie jest istotnym elementem wyrównywania warunków startu i szans edukacyjnych dzieci z różnych środowisk. Jest to również jedna z form pomocy materialnej, która daje uczniom z rodzin znajdujących się w trudnej sytuacji finansowej możliwość kontynuowania nauki. Placówki tego rodzaju działają we wszystkich województwach, jednak z informacji Ministerstwa Edukacji Narodowej wynika, że coraz częściej uczniowie korzystają z burs jedynie w okresie jesienno-zimowym.</u>
<u xml:id="u-3.5" who="#AlinaWiśniewska">Dla uczniów uczących się poza miejscem stałego zamieszkania szkoła może także zorganizować internat W 1999 roku działały 1182 internaty dysponujące ponad 141 tys. miejsc. Korzystało z nich około 110 tys. uczniów. Oznacza to, że również w internatach nie wszystkie miejsca były wykorzystane, mimo że liczba uczniów szkół średnich ciągle wzrasta. W ostatnim okresie napływają niepokojące informacje o likwidacji internatów, zwłaszcza tych, które obejmują opieką niewielką liczbę uczniów. Są one postrzegane przez organy prowadzące, czyli głównie przez jednostki samorządu terytorialnego, jako zbyt kosztowne i trudne do dalszego utrzymania.</u>
<u xml:id="u-3.6" who="#AlinaWiśniewska">Dla uczniów, którzy muszą dłużej przebywać w szkole ze względu na czas pracy rodziców lub organizację dojazdu szkoły organizują świetlice, które poza opieką szkolną zapewniają również uczniom dożywianie. Dane GUS wskazują, że wzrasta liczba dzieci objętych opieką świetlicową. W roku szkolnym 1999/2000 z opieki świetlic korzystało w szkołach zwykłych i specjalnych ponad 832 tys. dzieci i młodzieży. Oznacza to wzrost o blisko 48 tys. w porównaniu z rokiem poprzednim.</u>
<u xml:id="u-3.7" who="#AlinaWiśniewska">Szkoły zajmują się również żywieniem i dożywianiem uczniów. Nauczyciele i służby medyczne sygnalizują jednak problem niedożywienia uczniów i złego sposobu żywienia dzieci i młodzieży. Niejednokrotnie dotyczy to dzieci z rodzin wielodzietnych znajdujących się w trudnej sytuacji materialnej. Dożywianie uczniów jest obowiązkowym zadaniem własnym gminy, a w budżecie jest na to przeznaczona rezerwa, którą rozdysponowujemy poprzez system pomocy społecznej.</u>
<u xml:id="u-3.8" who="#AlinaWiśniewska">W zakresie wyrównywania szans edukacyjnych dzieci ze środowisk najuboższych, w tym dzieci z rodzin wielodzietnych, realizowany jest z rezerw celowych budżetu państwa program zakupu podręczników szkolnych. Szkoły kupują podręczniki, które włączają do księgozbiorów bibliotek szkolnych, a następnie wypożyczają uczniom na dany rok szkolny. W ustawie budżetowej na rok 2000 zaplanowano na ten cel ponad 25 mln zł.</u>
<u xml:id="u-3.9" who="#AlinaWiśniewska">Dofinansowanie wypoczynku uczniów stanowi formę pomocy materialnej dla rodzin znajdujących się w trudnej sytuacji materialnej, a jednocześnie jest działaniem na rzecz wspierania prawidłowego rozwoju dzieci i młodzieży. Duża część dzieci korzystających z tej formy pomocy pochodzi z rodzin wielodzietnych. W skali kraju programem organizacji wypoczynku dla dzieci i młodzieży objęto uczniów, którzy ze względu na trudną sytuację materialną rodziny nie mieli możliwości skorzystania z wyjazdu na kolonie lub obozy organizowane na zasadach ogólnych, czyli za częściową lub całkowitą odpłatnością. W roku ubiegłym z tej formy pomocy skorzystało około 28 tys. dzieci. Ich pobyt na koloniach i obozach był całkowicie wolny od jakichkolwiek opłat. Tylko w niektórych przypadkach rodzice ponosili koszty dowiezienia dziecka na wyznaczone miejsce zbiórki.</u>
<u xml:id="u-3.10" who="#AlinaWiśniewska">Poza wymienionymi wcześniej formami pomocy materialnej uczniowie z rodzin wielodzietnych mają możliwość skorzystania z pomocy specjalistycznej, której celem jest wspieranie rozwoju i wyrównywanie szans edukacyjnych. W zależności od konkretnych potrzeb i możliwości, rodziny wielodzietne oraz dzieci z tych rodzin mogą korzystać w szkołach i placówkach oświatowych z pozamaterialnych form pomocy. Są to: pomoc psychologiczno-pedagogiczna, doradztwo zawodowe, zajęcia pozalekcyjne, placówki wychowania pozaszkolnego oraz kultura fizyczna i sport. Organizowana jest pomoc dla dzieci niepełnosprawnych, jak też dla dzieci szczególnie zdolnych, realizowane są programy wychowawcze i ścieżki międzyprzedmiotowe. Jest to oczywiście oferta skierowana do całej populacji dzieci i młodzieży, a uczniowie z rodzin wielodzietnych korzystają z niej w zależności od specyficznych potrzeb i zainteresowań lub szczególnych uzdolnień rozwijanych dzięki wymienionym formom pracy. Dzieci z rodzin wielodzietnych mogą w szkołach i placówkach oświatowych korzystać z form wspierania rozwoju, które byłyby dla nich niedostępne na tzw. wolnym rynku.</u>
<u xml:id="u-3.11" who="#AlinaWiśniewska">Następny postulat wymieniony w dezyderacie, to potrzeba zmiany wizerunku rodziny wielodzietnej w mediach i programach edukacyjnych, w celu promowania szacunku dla wielodzietności, macierzyństwa i rodziny. Rząd nie odpowiada na to pytanie ze względu na brak stanowiska Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji w tej sprawie. Odpowiedź KRRiT nadeszła z dużym opóźnieniem i dlatego trudno jest mi się odnieść do tej kwestii. Mam nadzieję, że tę sprawę omówi ktoś z KRRiT.</u>
<u xml:id="u-3.12" who="#AlinaWiśniewska">Następny postulat - zapewnienie środków na zadania pomocy społecznej, które zagwarantują m.in. wsparcie dla rodzin wielodzietnych. Wielkość środków finansowych na realizację zadań pomocy społecznej w 2000 r., wraz z rezerwami, wynosiła ponad 5 mld zł i była większa w stosunku do roku 1999 o 8,4%. W roku 2000 największy wzrost nakładów objął następujące zadania: zasiłki rodzinne i pielęgnacyjne wypłacane przez ośrodki pomocy społecznej wzrosły o ponad 34%, tworzenie i funkcjonowanie powiatowych centrów pomocy rodzinie - wzrost prawie o 30% i rodziny zastępcze - wzrost o blisko 24%. Przez ośrodki pomocy społecznej realizowane jest także wsparcie zadania własnego gmin w zakresie dożywiania dzieci. Wielkość środków przeznaczanych w budżecie państwa na ten cel jest co roku zwiększana o przewidywany wskaźnik inflacji. W 1999 r. było to 72.000 tys. zł, a w roku 2000 ponad 76.000 tys. zł. Poza kwotami pochodzącymi z budżetu państwa, na dożywianie uczniów angażowane są środki własne gmin. Według danych Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej w 1999 roku było to ponad 67.000 tys. zł. Ważnym elementem pomocy dla rodzin z dziećmi na utrzymaniu było wypłacenie w 1999 oraz 2000 r. jednorazowego dodatku rodzinnego. Był on pewnym substytutem proponowanych prorodzinnych rozwiązań podatkowych. Na realizację tych dodatków wydano w roku 1999 około 166 mln zł z budżetu państwa. W roku 2000 przewidziano na ten cel 200 mln zł. Nie wiemy jak przebiegła ich wypłata, bo nie mamy jeszcze w tej sprawie sprawozdania za rok 2000.</u>
<u xml:id="u-3.13" who="#AlinaWiśniewska">Następny postulat dotyczy rozważenia możliwości pozyskania europejskich funduszy pomocowych dla programów sprzyjającym rodzinom wielodzietnym. Z informacji uzyskanych z Ministerstwa Spraw Zagranicznych wynika, że środki zarówno ze wszystkich przedakcesyjnych programów pomocowych, jak i z programów przewidzianych po akcesji, nie mogą i nie będą mogły być przeznaczone na pomoc społeczna i socjalną. Aktualnie nie ma więc możliwości bezpośredniego finansowania programów sprzyjających rodzinom wielodzietnym z europejskich funduszy pomocowych. Według opinii Ministerstwa Spraw Zagranicznych ewentualnie można podjąć próbę uzyskania niewielkich środków finansowych w ramach projektu PHARE 2001, który dotyczy wsparcia promocji idei integracji europejskiej, m.in. poprzez działania organizacji pozarządowych. Podobnie przedstawia się sytuacja w przypadku systemu ONZ, który przeznacza pewne niewielkie środki finansowe na potrzeby dzieci w ramach programu UNICEF, nie jest to jednak pomoc dla rodzin wielodzietnych.</u>
<u xml:id="u-3.14" who="#AlinaWiśniewska">Następne zagadnienie to zwiększenie wysokości zasiłków rodzinnych i przyjęcie takich zasad waloryzacji, które nie pozwolą na obniżanie ich realnej wartości. W tym miejscu przypomniano, że w ciągu 5 lat poziom relacji zasiłku do średniego wynagrodzenia spadł z 8 do 3%. Zasiłki rodzinne są jednym z narzędzi pomocy socjalnej dla rodzin. Jednak nadrzędnym celem polityki prorodzinnej państwa jest stworzenie warunków do pełnego rozwoju i samodzielności ekonomicznej rodziny, aby zastąpić dominującą obecnie zasadę opiekuńczości państwa zasadą jego pomocniczości wobec rodziny. Dlatego zdaniem docelowym rządu jest wprowadzenie rozwiązań prorodzinnych w systemie podatkowym, przy jednoczesnym ograniczeniu świadczeń o charakterze stricte socjalnym.</u>
<u xml:id="u-3.15" who="#AlinaWiśniewska">Ostatnia kwestia to stworzenie systemu realnego wsparcia finansowego jednego z rodziców świadomie rezygnującego z pracy zawodowej na rzecz wychowania dzieci. Idea stworzenia takiego systemu zawarta została w poselskim projekcie ustawy o świadczeniu wychowawczym, który aktualnie jest przedmiotem oceny rządowej. Koncepcja wprowadzenia tego typu nowego świadczenia społecznego, jakkolwiek słuszna, wymaga wyjaśnienia wielu wątpliwości oraz określenia jego skutków ekonomicznych dla budżetu państwa, a także określenia wysokości samego świadczenia.</u>
<u xml:id="u-3.16" who="#AlinaWiśniewska">Na zakończenie chcę powiedzieć, że dezyderat nr 22 dotyczy bardzo istotnej kwestii społecznej. Być może jednego z najważniejszych wyzwań dla polityki społecznej, jakim jest potrzeba wsparcia rodzin wielodzietnych, którym, jak dowodzą statystyki, wiedzie się relatywnie gorzej niż innym grupom społecznym. Rodziny te sytuują się przede wszystkim w grupie rodzin najuboższych i rzadko osiągają przeciętny poziom zamożności. Dzieje się tak tym częściej, im większa jest liczba dzieci w rodzinie. Wiedza na ten temat jest bardzo istotna przy programowaniu form pomocy rodzinom z dziećmi, tak aby rzeczywiście wpływały one na poprawę sytuacji tych rodzin. Dobór optymalnych rozwiązań realizowanych w dłuższym okresie czasu wymaga bardzo wszechstronnego rozważenia.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#AntoniSzymański">Otwieram dyskusję. Proponuję, aby dotyczyła ona również odpowiedzi, która nadeszła z KRRiT, a która dotyczy zmiany wizerunku rodzin wielodzietnych w mediach. Bywa on różny i wszyscy zauważamy, że czasami jest ona niezasłużenie negatywny. Jest tak w telewizji, jest tak w radiu, ale również i w innych mediach.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#TadeuszLewandowski">Chcę poświęcić swoje wystąpienie temu punktowi dezyderatu nr 22, który dotyczy potrzeby zmiany wizerunku rodzin wielodzietnych w mediach i programach edukacyjnych. Przypomnę, że chodzi nam o promowanie postawy szacunku dla wielodzietności, macierzyństwa i rodziny. Taka była intencja Komisji Rodziny, która tutaj została zapisana. Niestety, moje zdziwienie i opór budzi materiał, który nadesłał przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Już na samym wstępie jest uwaga, w której pan przewodniczący stwierdza, że w sprawach dotyczących wizerunku rodzin wielodzietnych w mediach KRRiT nie zajęła oficjalnego stanowiska. To jest pierwsza sprawa, która budzi zdziwienie: dlaczego Rada nie zajęła stanowiska w tej sprawie? Jeszcze dziwniej jest dalej. Po raz kolejny otrzymujemy wykaz programów, które w jakimś sensie są w ogóle tematycznie związane z rodziną. Już wcześniej dyskutowaliśmy na ten temat, a są tu wymienione programy takie, jak „Rower Błażeja”, który wzbudzał kontrowersje i zastrzeżenia w czasie dyskusji na posiedzeniu naszej Komisji. Uznanie tego programu za program, który promuje wielodzietność i szacunek dla macierzyństwa, jest chyba nadużyciem. Nie chcę się nad tym szczególnie rozwodzić, bo „koń jaki jest, każdy widzi”, chcę tylko zaproponować, aby Komisja Rodziny wystąpiła w tej sprawie z pismem do przewodniczącego KRRiT, aby zwrócić mu uwagę, że takie załatwienie tej sprawy jest niedopuszczalne. Ten postulat musi być potraktowany poważnie. Wizerunek rodziny wielodzietnej w mediach musi się zmienić, dlatego że jest on zły zarówno w mediach publicznych, jak i niepublicznych, na które koncesje wydaje KRRiT. Rada jest zobowiązana stać na straży tych wartości, które są zapisane w konstytucji i dbać o odpowiednie przedstawianie ich w mediach. Zważywszy sytuację demograficzną Polski trzeba stwierdzić, że rodziny wielodzietne powinny być pod szczególna opieką, bo wychowuje się w nich 40% wszystkich polskich dzieci. Rola rodzin wielodzietnych jest niepodważalna, niezastąpiona i ogromna, a w mediach tego nie widać.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#TadeuszLewandowski">Stawiam wniosek, żeby Komisja Rodziny wystąpiła do przewodniczącego KRRiT z pismem wyrażającym zdziwienie i oburzenie, że nie zajął stanowiska wobec naszego dezyderatu i przedstawił nam materiał, który jest mocno bulwersujący.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#AntoniSzymański">Dziękuję, wniosek jest jasny. Rozumiem, że ta odpowiedź pana posła nie satysfakcjonuje i proponuje pan zwrócenie się do przewodniczącego KRRiT o jej uzupełnienie. Będziemy przyjmować wszystkie wnioski pod koniec posiedzenia.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#UrszulaWachowska">Chcę również zająć się sprawozdaniem KRRiT. W tym materiale wylicza się, co może zrobić przewodniczący KRRiT. Może wezwać nadawcę do zaniechania działań, może nałożyć na nadawcę karę pieniężną w wysokości 6-miesięcznego wynagrodzenia, może nałożyć karę pieniężną w wysokości do 50% opłaty rocznej za używanie częstotliwości nieprzeznaczonej do nadawania programu, może wreszcie odebrać koncesję. Przy całej świadomości tego, co przewodniczący może, widać, że przewodniczący KRRiT nie ma wiedzy, która jest niezbędna do tego, aby oceniać programy i wiedzieć, co jest w nich złe i zagraża moralności, jak też co zagraża dziecku w jego rozwoju. Przedstawiona tu nieznajomość rzeczy, jest - w moim przekonaniu - brakiem podstawowej, merytorycznej wiedzy na temat tego, co jest dobrym, a co złym programem.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#UrszulaWachowska">Na konferencji poświęconej problemom wychowania, bardzo podobała mi się wypowiedź pana prof. Andrzeja Zolla, który powiedział jednoznacznie, że dzieciom i młodzieży trzeba dać jasny przekaz dotyczący hierarchii wartości, musi być jasno powiedziane, co jest dobre, a co jest złe. Dopiero wtedy, kiedy nauczymy młodzież tego rozróżnienia, będziemy mieli prawo dać jej wolność wyboru. Ta wolność dopiero wtedy nastąpi. Przecież nie jest wolnym człowiek wychowany przez dzisiejszą telewizję, która indoktrynuje zło i pozbawia możliwości wyboru. W moim przekonaniu jest to przestępstwo, jeśli w ogóle nasz Kodeks karny uwzględnia coś takiego, nakłaniania do złego. Odnosząc się do stanowiska przewodniczącego KRRiT i wyciągając z niego wnioski, a także korzystając z obecności na naszym posiedzeniu Rzecznika Praw Dziecka, zwracam się do pani minister z prośbą, aby kategorycznie zażądać od przewodniczącego KRRiT, żeby zaczął korzystać z instrumentów, jakie daje mu ustawa i aby pokazał, że dorósł do niezwykle ważnej roli, jaką mu powierzono.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#AntoniSzymański">Proszę o dyskusję na temat, który jest w porządku naszego posiedzenia, a przypominam, że rozpatrujemy dezyderat Komisji Rodziny dotyczący rodzin wielodzietnych. Jeżeli chodzi o materiał KRRiT, to proszę, aby uwagi dotyczyły zmiany wizerunku medialnego rodziny wielodzietnej, a nie wszelkich treści negatywnych i demoralizujących, które pojawiają się w rozmaitych mediach. Ta sprawa jest oczywiście przedmiotem zainteresowania Komisji Rodziny, ale jutro będziemy mieli posiedzenie specjalnie poświęcone problematyce przemocy w mediach. Dzisiaj zajmujemy się tylko tym, co KRRiT zrobiła w tej konkretnej kwestii. Dobrze byłoby podać przykłady programów, które kształtują negatywny obraz rodzin wielodzietnych.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#KrzysztofAnuszkiewicz">Rozmawiamy o temacie bardzo trudnym, jakim są rodziny wielodzietne. Pani minister potraktowała temat poważnie, mimo że trudno jest go wyłączyć z całej polityki społecznej i socjalnej rządu, bo wszystkie te kwestie mocno się zazębiają. Natomiast materiał, który otrzymaliśmy od przewodniczącego KRRiT nie jest materiałem, na który zasługiwałaby Komisja Rodziny. Prosiliśmy o ustosunkowanie się do potrzeby zmiany wizerunku rodziny wielodzietnej w mediach i programach edukacyjnych. Natomiast materiał, który otrzymaliśmy, ani nie przedstawia koncepcji takiej zmiany, ani nawet nie mówi o potrzebie jej wprowadzenia. W związku z tym proponuję jego odrzucenie.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#KrzysztofAnuszkiewicz">Jednocześnie chcę zwrócić uwagę, że poprzez swoją formę materiał ten pokazuje stosunek KRRiT do spraw rodziny w ogóle, jak też do wąskiego tematu promowania w mediach poprawnego wizerunku rodziny wielodzietnej. Również gorąco chcę zaprotestować przeciwko umieszczeniu w tej wyliczance programu „Rower Błażeja”. Jest prawdą, że podejmuje się w nim tematy związane z uzależnieniami, wyborem szkoły i zawodu, stosunkami w rodzinie, ale nie promuje się w nim wartości pozytywnych, a nawet wręcz przeciwnie, stawia się je na jednej szali z wartościami negatywnymi. Autorzy mówią do młodych ludzi, że mogą wybrać, co chcą, bo to oni decydują.</u>
<u xml:id="u-9.2" who="#KrzysztofAnuszkiewicz">Gorąco przeciw temu protestuję i proponuję ten materiał odrzucić.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#TadeuszCymański">Mam takie wrażenie, że wyprzedzamy program i dyskutujemy o sprawach, które mają być omawiane na jutrzejszym posiedzeniu Komisji. Chcę jednak przedstawić kilka uwag o samej informacji, jak też prosić o jej ustne uzupełnienie, bo brakuje mi tutaj omówienia kilku kwestii.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#TadeuszCymański">Przede wszystkim sam nasz dezyderat nie był idealny, bo rzeczywiście trudno jest wyodrębnić tematykę dotyczącą tylko rodzin wielodzietnych z tematyki dotyczącej generalnie pomocy rodzinie i dzieciom. Z oczywistych względów znajduje to swoje odbicie w samym materiale. Trzeba powiedzieć, że specyficzna problematyka funkcjonowania rodzin wielodzietnych, jako rodzin o szczególnym charakterze i szczególnym znaczeniu dla państwa i społeczeństwa nie została należycie podkreślona w naszych dyrektywach. W związku z tym brakuje w materiale informacji i refleksji dotyczących tej problematyki, jak też propozycji rozwiązań, które odnosiłyby się ściśle do tych rodzin. W szczególności brakuje tutaj odniesienia się do problemów demograficznych państwa, jak też do problemów gospodarki w kontekście demografii. Warto zwrócić uwagę, że w dyskusji, która się odbyła, i w całym parlamencie, i w naszej Komisji bardzo podkreślano rolę i znaczenie tych rodzin, jako pewnego amortyzatora, który łagodzi gwałtowne spadki demograficzne. Mamy już w Polsce taką sytuację i rodziny wielodzietne biorą na siebie cały ciężar utrzymywania populacji i łagodzenia gwałtownego spadku liczby urodzeń.</u>
<u xml:id="u-10.2" who="#TadeuszCymański">Punktem kulminacyjnym tego problemu był budzący duże kontrowersje dodatek rodzinny. Jego odbiór w mediach i w dyskusji sejmowej był bardzo krytyczny. Zwłaszcza wytykano rezygnację z kryterium dochodowego jego przyznawania, co rzuca pewne światło na sposób patrzenia na rodziny wielodzietne i próby przeciwstawiania ich innym rodzinom. Warto postawić w tym momencie pytanie, czy rzeczywiście wprowadzenie, nawet bardzo niewielkiego odpisu na każde dziecko w rodzinie, zaczynając od rodzin z jednym dzieckiem, a kończąc na tych, które mają ich ośmioro i więcej, spotkałoby się z całkiem innym odbiorem i przyjęciem? Jest na ten temat wzmianka w materiale, ale myślę, że trzeba gruntownie się zastanowić nad dalszymi krokami, czy utrzymujemy ten dodatek, czy działamy w kierunku wprowadzenia ulg podatkowych na dzieci w rodzinie. Proszę panią minister o jasne odniesienie się do tej kwestii.</u>
<u xml:id="u-10.3" who="#TadeuszCymański">Mówiąc o środkach na zadania z pomocy społecznej, które zagwarantują między innymi wsparcie dla rodzin wielodzietnych napisano: „Mając to na uwadze w roku 2000 zrezygnowano z charakteru socjalnego dodatku i skierowano go do wszystkich rodzin wychowujących troje i więcej dzieci, niezależnie od osiągniętego przez te rodziny dochodu”. Dalej mówiąc, że: „Dezyderat podkreśla bardzo ważną kwestię społeczną” zapisano, że: „Jak dowodzą statystyki dotyczące warunków życia wiedzie się im relatywnie gorzej niż innym grupom społecznym”. Te zdania wydają się prawdziwe, ale po głębszym zastanowieniu trzeba dojść do wniosku, że jednak nie oddają całej istoty zagadnienia. Przede wszystkim myślę, że uchwalając ten dodatek nie zrezygnowaliśmy z jego charakteru socjalnego, natomiast uznaliśmy dziecko w rodzinie jako wartość samą w sobie. Dodatek ten faktycznie miał charakter rezygnacji z dodatku socjalnego jako takiego, ale objął, może to pokazać dokładna statystyka, przede wszystkim rodziny ubogie. Trzeba bowiem bardzo wyraźnie powiedzieć, że korelacja między wielodzietnością a ubóstwem jest bardzo wysoka. Nie można powiedzieć, że tym rodzinom żyje się relatywnie gorzej, bo im żyje się zdecydowanie gorzej. Rodziny wielodzietne są w swojej znakomitej większości rodzinami o bardzo niskich dochodach na jedną osobę. Tę kwestie trzeba, moim zdaniem bardziej zdecydowanie i mocniej podkreślić.</u>
<u xml:id="u-10.4" who="#TadeuszCymański">Zarzuty przeciwników polityki prorodzinnej, doceniania dzietności i roli dziecka w rodzinie cały czas bazują na kwestionowaniu tej podstawowej prawdy, że pojawienie się dziecka w rodzinie jest nie tylko sprawą prywatną, ale jest również faktem pożądanym i oczekiwanym przez państwo. Wyeksponowania takich myśli brakuje w tym tekście.</u>
<u xml:id="u-10.5" who="#TadeuszCymański">To co mówię koresponduje bardzo mocno z krytyką, z jaką spotkało się wystąpienie przewodniczącego KRRiT. Nie chodzi mi już nawet o to, że KRRiT nie zajęła stanowiska w sprawie wielodzietności, ale o forma tego dokumentu. W odpowiedzi na dezyderat sejmowej Komisji Rodziny nadesłano kilka okrągłych zdań napisanych przez średniej klasy urzędnika. Myślę, że jest to symboliczny obraz sposobu traktowania tej tematyki przez KRRiT. Mówię to z ubolewaniem, bo myślę, że po tych sporach i dyskusjach z lat ubiegłych sama rezolutność nakazywałaby, nawet wbrew sercu, żeby napisać ten materiał porządnie. Tym czasem, jak powiedział kolega, „koń, jaki jest, każdy widzi” i to pokazuje, w jaki sposób KRRiT patrzy na tę tematykę.</u>
<u xml:id="u-10.6" who="#TadeuszCymański">Na koniec sprawa dotycząca legislacji. Mamy nowelizować ustawę o pomocy społecznej i warto zauważyć, że w jej art. 3, wśród cech, które kwalifikują do świadczeń z pomocy społecznej, nie wymieniono wielodzietności. W konstytucji jest ochrona rodzin samotnych i wielodzietnych, a w ustawie o pomocy społecznej jej nie ma, są tylko kryteria dochodowe. Umieszczenie tutaj wielodzietności byłoby zbieżne z normami konstytucyjnymi.</u>
<u xml:id="u-10.7" who="#TadeuszCymański">Należy wyraźnie powiedzieć, że rodziny wielodzietne są bardzo wielką wartością. Ich rola powinna być podkreślana nie tylko w dokumentach i działaniach ministerialnych, ale również powinna mieć swoje miejsce i odpowiednie traktowanie w mediach.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#AntoniSzymański">Bardzo proszę o zgłaszanie wniosków, bo ich wypracowanie jest istotą naszego dzisiejszego spotkania.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#EwaTomaszewska">Chcę wrócić do sprawy pisma z KRRiT. Uważam, że jego zdawkowość ma charakter wręcz obraźliwy. Chce zapytać, czy jest obecny na sali przedstawiciel KRRiT?</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#AntoniSzymański">Przedstawiciele KRRiT są obecni.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#EwaTomaszewska">Po pierwsze, proponuję odrzucenie tego stanowiska. Po drugie, proponuję aby zażądać od KRRiT opracowania dokumentu, które podawałby konkretne informacje. Jeżeli media nic w tej kwestii nie robią, to proszę napisać uczciwie, że nic nie robią.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#EwaTomaszewska">Druga kwestia, to sprawa świadczenia wychowawczego dla osób wychowujących dzieci i rezygnujących w związku z tym z pracy. W większości przypadków chodzi tutaj o kobiety. Uważa, że jest to rozwiązanie niezwykle istotne i warto je wprowadzać. Zainteresowanie tym rozwiązaniem jest wśród kobiet ogromne. Widać to po liczbie telefonów. Pierwsze sygnały, że coś takiego ma być wprowadzone, spowodowały falę telefonów od osób zainteresowanych. Myślę, że na tę sprawę trzeba popatrzeć w dłuższej perspektywie, bo rozumiemy drastyczne ograniczenia związane z tegorocznym budżetem. Jest to dopiero projekt, nad którym będziemy pracować przez dłuższy czas, ale trzeba już przyjąć jakiś harmonogram w tej sprawie, aby z czasem móc poprawić sytuację tych osób.</u>
<u xml:id="u-14.2" who="#EwaTomaszewska">Chcę zwrócić uwagę na jeszcze jeden aspekt tej sprawy, czyli na fakt, że matki lub ojcowie, którzy dobrowolnie, zgodnie z własnym pomysłem na życie rezygnują z pracy, zwalniają miejsca pracy dla bezrobotnych. Zwiększa się liczba miejsc pracy dla tych, którzy nie mają innego wyjścia i nie mają takiego pomysłu na życie. Jest to więc również możliwość częściowego, pozytywnego ingerowania na rynku pracy. Nie zmuszajmy metodami ekonomicznymi do pracy tych, którzy muszą się zająć sprawami wychowawczo-edukacyjnymi i czynią to nie tylko w swoim osobistym interesie, ale również w interesie społeczeństwa. Dajmy im szansę wyboru.</u>
<u xml:id="u-14.3" who="#EwaTomaszewska">Czytając ten materiał trzeba powiedzieć, że szczególnie przykre jest to, że na świecie mamy do czynienia z problemem ubóstwa kobiet, a w Polsce mamy problem ubóstwa dzieci. To jest właśnie problem rodzin wielodzietnych, w których wychowuje się większość dzieci. Tą sprawą będziemy musieli się jeszcze długo zajmować.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#BożenaBalcerzakParadowska">Na początku zabieram głos jako przedstawicielka Instytutu Pracy i Spraw Socjalnych, który został imiennie wymieniony w materiale przygotowanym przez panią minister. Słusznie zwrócono uwagę, że obliczanie minimum socjalnego i minimum egzystencji dla określonych grup gospodarstw domowych jest prowadzone w Instytucie od wielu lat. Są tworzone koszyki dóbr i usług dla dzieci w określonych grupach wiekowych. Słuszny wydaje mi się zamysł, który został zapisany w dezyderacie, tj. określenie standardów kosztów utrzymania jednego dziecka w rodzinie. Chodziło o to, żeby rzeczywiście sprecyzować bardziej dokładnie standardy dla dzieci w określonych przedziałach wiekowych. Obecnie istniejące przedziały: 4–6 i 13–15 lat są w naszym odczuciu daleko niewystarczające. W każdym razie, w imieniu dyrekcji Instytutu chcę zapewnić, że wykonanie takich obliczeń przez Instytut jest możliwe. Naszym zleceniodawcą jest Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej. Jeżeli zostanie zgłoszone takie zapotrzebowanie, to Instytut jest do tego pozytywnie ustosunkowany i chętnie na nie odpowie. Sądzę, że określenie tych standardów to jest nie tylko sprawa określenia, jakie są faktycznie koszty utrzymania dziecka w rodzinie i jak się to kształtuje w różnego rodzaju typach rodzin, ale że byłby to również punkt wyjścia do skonstruowania w przyszłości pewnej koncepcji dotyczącej różnych świadczeń, np. ulg podatkowych. Byłby to dobry punkt odniesienia dla określenia wysokości tego rodzaju rozwiązań.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#BożenaBalcerzakParadowska">Teraz chcę się wypowiedzieć jako ekspert niezależny. Chce zwrócić uwagę na pewne kwestie, które zostały zawarte w materiale przygotowanym przez Biuro Pełnomocnika Rządu ds. Rodziny. Pierwsza kwestia to sprawa sposobu spojrzenia na rodziny wielodzietne w kontekście przywoływanych tu rozwiązań zawartych w programie polityki prorodzinnej. Ten program został ukierunkowany na wszystkie rodziny w Polsce i rzadko wymieniane są w nim expressis verbis rodziny wielodzietne jako takie.</u>
<u xml:id="u-15.2" who="#BożenaBalcerzakParadowska">Przytoczone tutaj przykłady podejmowania działań na rzecz rodzin wielodzietnych mają charakter ramowy. Mogę zgodzić się z zawartymi tutaj stwierdzeniami, że rodziny wielodzietne mogą uczestniczyć w tych działaniach. Natomiast rodzi się pytanie, czy obecnie przyjęte zapisy stwarzają realną możliwość takiego uczestnictwa. Trzeba zapytać, czy my w ogóle wiemy coś o tym, czy rodziny wielodzietne, które mogą korzystać z tych form pomocy, faktycznie z nich korzystają? Mamy tu zapisane np. wzmocnienie funkcji socjalnej szkoły. Jeżeli chodzi o sprawę dożywiania dzieci, to sprawa jest jasna, ta forma pomocy jest ukierunkowana głównie na dzieci z rodzin ubogich, w tym dzieci z rodzin wielodzietnych. Inaczej ma się sprawa z zajęciami pozalekcyjnymi, uczestnictwo w których bardzo często wiąże się z koniecznością wniesienia dodatkowych opłat. Mam wątpliwości, czy dzieci z rodzin wielodzietnych w nich uczestniczą. Uważam, że w stosunku do znacznej części poruszonych tu spraw należy wyrazić wątpliwość, czy rzeczywiście tak skonstruowane zapisy, których adresatem są samorządy lokalne a nie rząd, stwarzają realne możliwości korzystania z tych rozwiązań przez rodziny wielodzietne. Trzeba pamiętać, że są to rodziny o dość niskim standardzie materialnym życia, a w tym programie mamy wyraźnie wyczuwalny dystans wobec rozwiązań o charakterze socjalnym.</u>
<u xml:id="u-15.3" who="#BożenaBalcerzakParadowska">W tym kontekście chcę zwrócić uwagę na jeszcze dwie sprawy. Po pierwsze, w dezyderacie nr 22 Komisji Rodziny zwrócono uwagę na potrzebę zwiększenia wysokości zasiłków rodzinnych i przyjęcia takich zasad waloryzacji, które nie pozwolą na obniżenie ich realnej wartości. Jest to postulat bardzo zasadny, ale bardzo powściągliwie sformułowany. W uzasadnieniu bardziej podkreślone zostały elementy doktrynalne niż faktyczne, bo odpowiedź idzie w kierunku tym, że nie powinniśmy być zainteresowani wzmocnieniem roli zasiłków rodzinnych dla żadnej grupy rodzin, w tym również dla rodzin wielodzietnych, ponieważ celem głównym są zmiany w systemie podatkowym. Pytam tylko, co stoi na przeszkodzie, aby zanim dojdziemy do rozwiązań prorodzinnych w systemie podatkowym, a droga jeszcze daleka, przyjąć to pośrednie rozwiązanie i wzmocnić rolę zasiłków rodzinnych dla rodzin wielodzietnych. Tym bardziej że dobrodziejstwa nowego systemu podatkowego dotkną rodzin wielodzietnych w najmniejszym stopniu, jako że przy ich poziomie dochodów nie bardzo będzie co odpisywać. Nie mówiąc już o tym, że z tego systemu wypadną w ogóle rodziny wiejskie. Chcę jednak podkreślić, że nie jestem przeciwna wprowadzeniu prorodzinnych ulg podatkowych, ale nie widzę też zasadności tak ostrego przeciwstawiania się działaniom socjalnym i opiekuńczym. Słuszne jest założenie, że polityka prorodzinna ma się opierać na zasadzie pomocniczości, ale są też potrzebne działania o charakterze opiekuńczym i socjalnym, bo część rodzin faktycznie ich potrzebuje.</u>
<u xml:id="u-15.4" who="#BożenaBalcerzakParadowska">Jeszcze mała uwaga, na str. 12 jest zapis: „wielkość środków finansowych na realizację zadań pomocy społecznej w 2000 r. jest większa w stosunku do roku ubiegłego o 8,4%”. Czy na pewno chodzi o 2000 rok, czyli wstecz? Czy to nie jest pomyłka? Powinniśmy wiedzieć, jaką kwotę przewiduje się na ten cel w projekcie budżetu na 2001 rok. Jaki jest faktyczny wzrost nominalny i realny?</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#CzesławRyszka">Doskonale wiemy, że pomoc, której udziela państwo rodzinom wielodzietnym, jest daleko niewystarczająca. Miejmy nadzieję, że pani minister, a w przyszłości Ministerstwo Rodziny zrobi coś w tej kwestii. Szukając dodatkowych argumentów dla wsparcia tej pomocy, chcę zwrócić uwagę na termin „biologiczna kondycja narodu”, który pojawił się ostatnio w krajach zachodnich, czyli w krajach, które zaczęły wymierać. Również w Polsce mówimy o zapaści demograficznej i dlatego proponuję, aby Komisja Rodziny wyraziła podziękę rodzinom wielodzietnym, za to, że przechowują biologiczną kondycję naszego narodu. Na Zachodzie już to zrozumiano i dlatego we Francji czy Hiszpanii wsparcie dla rodzin wielodzietnych jest ogromne, bo to te rodziny przechowują wartość narodu, który ma przetrwać.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#CzesławRyszka">Uważam, że nasz dezyderat powinien zostać wzmocniony pod tym kątem, tak aby mocnej uświadomić rządowi i społeczeństwu, że warunkiem przeżycia Polski w przyszłości jest „biologiczna kondycja narodu”. Chodzi o to, aby za 10–15 lat, nie trzeba było ściągać do Polski, tak jak obserwujemy to w tej chwili w Niemczech, setek tysięcy mieszkańców Indii i innych krajów. Myślę, że trzeba umieścić tutaj apel o poprawienie demografii i zwrócić uwagę społeczeństwa na pojęcie „biologicznej kondycji narodu”.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#UrszulaWachowska">Chcę jeszcze odnieść się do tego materiału, który wprost mówi o polityce prorodzinnej. Bądźmy szczerzy, wszystkie wymienione tutaj osiągnięcia należy raczej zakwalifikować jako świadczenia socjalne. Obojętnie, czy jest to świadczenie realizowane poprzez szkołę, czy poprzez ośrodki pomocy społecznej, to jest to raczej świadczenie socjalne zapobiegające wprost biedzie. Brakuje mi tutaj, i myślę, że powinniśmy przy współudziale pani minister wypracować jasne zasady, co rozumiemy przez politykę prorodzinną i w jakim stopniu różni się ona od polityki socjalnej.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#UrszulaWachowska">W tym miejscu chcę podzielić się moimi poglądami na kwestię, co powinno być celem polityki prorodzinnej. Pierwsza sprawa to rodzina jako wartość. Przede wszystkim chodzi mi o budowanie opinii, że rodzina jest wartością. Jest to rzecz niezwykle ważna na tle tendencji, jakie zachodzą w tej chwili w świecie. Kolejna sprawa to zadbanie, nawet w sferze propagandowej, żeby rodzina była zdrowa, tzn. żeby była rodziną pełną, nierozwiedzioną, żeby była wydolna wychowawczo, niezależna ekonomicznie, żeby wreszcie miała w pierwszej kolejności prawo do posiadania mieszkania, bo to jest to miejsce, w którym rodzina można zaistnieć jako rodzina. Należy wreszcie zadbać, aby dzieci, przynajmniej w najmłodszym wieku, mogły być wychowywane w rodzinie. Nie poza rodziną, tylko w rodzinie, bo rodzina jest najbardziej optymalnym środowiskiem dla ich rozwoju. Należy prowadzić taką politykę, która będzie stymulować rodziny do posiadania dzieci. Tak rozumiem troskę o tę „biologiczną kondycję narodu”. Postuluję wreszcie, aby wszystkie świadczenia dla rodzin, zarówno materialne, jak rzeczowe, czy też pewne przywileje były pomyślane tak, żeby w efekcie zrealizować te wszystkie cele, o których mówiłam wyżej. Określenie narzędzi, którymi można to osiągnąć powinno być głównym celem naszej Komisji i tu naszych wspólnych zabiegów.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#StanisławBrzózka">Nie chcę bronić materiału, który przyszedł z KRRiT, ale pragnę zauważyć, że również w pozostałej części dokumentu sprawa odpowiedzi na nasz dezyderat została potraktowana dość ogólnikowo. Jak zauważył poseł Tadeusz Cymański, trudno jest tutaj oddzielić zapisy dotyczące rodzin wielodzietnych od zapisów dotyczących sytuacji wszystkich polskich rodzin. Moim zdaniem zbyt ogólnikowo potraktowano przede wszystkim dwie sprawy, które dotyczą rodzin wielodzietnych, zwłaszcza wiejskich, tj. dożywianie uczniów oraz zakup podręczników. Proszę przedstawiciela MEN o szersze omówienie tego tematu, bo to, co napisano w tym materiale, rozmija się z rzeczywistością, z którą stykamy się w gminach, i o której mówią wyborcy w czasie spotkań poselskich. Wiele ciężkich problemów jest nadal nierozwiązanych. Uważam, że klęską naszej Komisji jest to, że kilka poprawek idących w kierunku zwiększenia środków na dożywianie uczniów przepadło w czasie głosowania budżetu w Sejmie. Dobrze, że Senat wnosi w tej kwestii poprawkę, w której postuluje zwiększenie subwencje na dożywianie uczniów o 4,9 mln zł. Trzeba zrobić wszystko, żeby przeszła ona w Sejmie. Mam nadzieję, że Komisja Rodziny w całości ja poprze.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#StanisławBrzózka">Konkludując chcę powiedzieć, że nadal nasz dezyderat nr 22 jest aktualny, bo postulowanych w nim spraw wymaga dużych nakładów finansowych, jak też troski ze strony państwa. Rozumiem, że przyjmiemy dzisiaj tę odpowiedź, ale trzeba pamiętać, że zapisy dezyderatu pozostają w dalszym ciągu aktualne.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#AntoniSzymański">Jestem tego samego zdania co pan poseł Stanisław Brzózka i uważam, że te sprawy, które zainspirowały nas do niedawnego spotkania z przedstawicielami rodzin wielodzietnych, pozostają w dalszym ciągu zadaniem Sejmu, rządu i naszej Komisji. Zebrani przedstawiciele rodzin wysuwali rozmaite postulaty, które cały czas czekają na rozwiązanie. Ponieważ piszemy tutaj np. o problemie zwiększenia funkcji socjalnych szkoły, to myślę, że Komisja powinna stać na straży wykonania tego postulatu. Dlatego między innymi powinniśmy dowiedzieć się, jak ta sprawa będzie wyglądała po przyjęciu tegorocznego budżetu. Już niedługo powinniśmy otrzymać od rządu informacje na ten temat, bo tak jak mówił pan poseł Stanisław Brzózka, w budżecie państwa są przewidziane pewne środki na dożywianie dzieci. W tym miejscu chcę przypomnieć, że to właśnie nasza Komisja złożyła jeden z wniosków na ten temat i że wniosek ten został przyjęty. Wniosków tych było kilka i przyjęto najmniejszy z nich opiewający na prawie 7 mln zł. Faktem jest, że jeszcze Senat proponuje przekazanie na dożywianie dzieci 5 mln zł z budżetu Kancelarii Sejmu. Myślę, że nie wszyscy będą z tym faktem zachwyceni. Jednak nawet jeżeli ta poprawka zostanie przyjęta, to i tak środki na dożywianie dzieci będą mniejsze niż w roku ubiegłym o około 6 mln zł, nie licząc inflacji. Czyli porównanie z rokiem poprzednim nawet tak oczywistej, wydawałoby się, rezerwy celowej pokazuje, że funkcja socjalna nie tylko szkoły, ale i pomocy społecznej, a generalnie mówiąc państwa nie rośnie. Wszystko to dzieje się w sytuacji wzrastającego bezrobocia i wzrostu biedy dużej części rodzin, w tym rodzin wielodzietnych.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#AntoniSzymański">Jeżeli spojrzymy na problem podręczników dla dzieci z rodzin ubogich, to w tej sprawie wydarzyła się rzecz, w przekonaniu Komisji bardzo zła. Nie przyjęto naszego wniosku, aby wyłączyć te środki z ogólnej subwencji oświatowej, żeby nadal była to odrębna rezerwa. Tak się nie stało i dlatego oczekujemy od rządu informacji na temat, w jaki sposób rząd zamierza kontrolować, żeby te pieniądze zostały faktycznie przeznaczone na książki dla dzieci i młodzieży.</u>
<u xml:id="u-19.2" who="#AntoniSzymański">Kolejny problem to pieniądze na stypendia, które w roku ubiegłym, tak jak i w latach poprzednich, były w rezerwie celowej, co dawało możliwość kontrolowania ich wydawania zgodnie z przeznaczeniem. W tej chwili również te pieniądze trafiły do ogólnej subwencji oświatowej i możemy mieć tylko nadzieję i wierzyć, że samorządy są na tyle rozsądne, że będą nimi wspomagać dzieci z rodzin biednych, a nie przeznaczą ich na inne cele, np. na płace dla nauczycieli. Te płace oczywiście też są kwestią ważną i dlatego musimy, jako Komisja pilnować, żeby pieniądze budżetowe były przeznaczane również na stypendia.</u>
<u xml:id="u-19.3" who="#AntoniSzymański">Mógłbym wymieniać kolejne sprawy poczynając np. od burs i internatów. Nasuwa się pytanie: dlaczego miejsca w nich nie są zajęte? Dlaczego rodzice nie korzystają z możliwości umieszczenia dzieci w internacie? Mieliśmy już na ten temat informacje z MEN i MPiPS, że tylko w okresie zimowym i najcięższych mrozów część miejsc jest zajmowana, bo rodzin wielodzietnych nie stać na to, żeby nawet te tanie miejsca wykupić. Interesuje mnie, co zrobią parlament i rząd, aby tę sytuację zmienić. Musimy na te postulaty, również na ten pierwszy dotyczący zwiększenia funkcji socjalnych szkoły, patrzeć bardziej dynamicznie. Porównać, jak to było w roku ubiegłym i jak sytuacja się poprawia w roku bieżącym.</u>
<u xml:id="u-19.4" who="#AntoniSzymański">Jeżeli chodzi o zadania pomocy społecznej, to wiemy już dziś, że w budżecie pomocy społecznej środków na ten cel jest mniej. Dotknie to wszystkie rodziny, a na zasadzie proporcjonalności dotknie również rodziny wielodzietne. Oznacza to, że, ani odrzucenie projektu budżetu przez Komisje: Rodziny i Polityki Społecznej, ani nasze wnioski dotyczące środków na pomoc społeczną nie odniosły skutku i środków tych jest znacznie mniej niż w roku ubiegłym.</u>
<u xml:id="u-19.5" who="#AntoniSzymański">Jeżeli chodzi o sprawę zasiłków rodzinnych, to trzeba powiedzieć, że gdyby odpisy podatkowe zostały wprowadzone, za czym Komisja wielokrotnie i wyraziście się opowiadała, to wówczas ten postulat, który nasza Komisja przyjęła od przedstawicieli rodzin wielodzietnych, byłby mniej istotny. Na razie jest tak, że nie mamy rozwiązań w systemie podatkowym i jednocześnie nie mamy przyzwoitej waloryzacji zasiłków rodzinnych, jak też ich podwyższenia, np. dla rodzin, które mają sześcioro dzieci i są w bardzo trudnej sytuacji materialnej. Wszystko to dzieje się w sytuacji, gdy jednocześnie mamy konstytucyjny zapis o szczególnej opiece państwa nad rodzinami wielodzietnymi. W tej sytuacji mówimy, że dobrze byłoby, gdyby te odpisy podatkowe zostały już wprowadzone, bo byłoby to korzystniejsze. Nieco inne było stanowisko przedstawicieli rodzin wielodzietnych, którzy na tej sali mówią, że dla nich nie jest istotne, co byłoby lepsze, bo dla nich jest istotne, o ile więcej pieniędzy będą mieli na początku i na końcu miesiąca.</u>
<u xml:id="u-19.6" who="#AntoniSzymański">Ostatni punkt naszego dezyderatu mówi o wsparci finansowym jednego z rodziców. O ile wiem nie mamy jeszcze w tej chwili opinii rządu o tym poselskim projekcie. Nie wiemy, czy rząd ten projekt popiera. Jeżeli ma wątpliwości, to nie wiemy, w jakim zakresie nie popiera. W związku z tym nie wiemy, w jakim kierunku powinniśmy pracować.</u>
<u xml:id="u-19.7" who="#AntoniSzymański">Zważywszy, że zostało 6 miesięcy III kadencji Sejmu, a na nas ciąży zobowiązanie poprawienia sytuacji bytowej rodzin wielodzietnych, składam wniosek, aby przyjąć tę odpowiedź. Jednocześnie proponuję, żeby zwrócić się do rządu z żądaniem, aby przedstawił nam porównanie sytuacji z roku 2000 z obecną sytuacją w zakresie zwiększenia funkcji socjalnych szkoły i dofinansowania podręczników szkolnych. Żeby przedstawił, jak pomoc społeczna poradzi sobie ze zwiększonymi zadaniami w sytuacji rosnącego bezrobocia oraz z problemem wspierania rodzin wielodzietnych, kiedy w porównaniu z rokiem ubiegłym otrzymała mniej pieniędzy. Chcemy również wiedzieć, jak ma zamiar dopilnować tego, żeby pieniądze przeznaczone na stypendia i podręczniki dla dzieci z rodzin ubogich nie poszły na inne cele. Przypominam, że w tym tygodniu przyjmujemy budżet i powinniśmy zwrócić baczną uwagę, jak pieniądze na różne cele są rozdysponowywane. Nasza Komisja ma w tej materii złe doświadczenie, np. jeżeli chodzi o pieniądze dla rodzin zastępczych czy jednorazowy dodatek prorodzinny. Przypominam, że pewne fundusze wracały do budżetu państwa i na cele związane z polityką społeczną wcale nie trafiały.</u>
<u xml:id="u-19.8" who="#AntoniSzymański">Proszę teraz o odpowiedzi na nasze pytania. Zaczniemy od KRRiT, bo tutaj były poważne zastrzeżenia.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#JarosławFirlej">Na początek krótka informacja na temat pisma przewodniczącego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Myślę, że wieloletnia praktyka poselska pana przewodniczącego Juliusza Brauna sprawia, że wie on dokładnie, czego oczekuje sejmowa Komisja Rodziny. Na pewno nie było zamiarem tej odpowiedzi obrażenie Komisji czy uchybienie procedurom. Forma tego pisma wynika wyraźnie z uwarunkowań ustawowych, bo ustawa o radiofonii i telewizji nakłada na KRRiT obowiązek przestrzegania autonomii nadawców. KRRiT zawsze zajmuje stanowisko post factum, tzn. nie może narzucać nadawcom tematów audycji, natomiast może je oceniać po wyemitowaniu. Nawet jeżeli KRRiT ma informacje o zamiarze emisji określonej audycji, to nie może w tej sprawie zajmować stanowiska. Może się wypowiedzieć dopiero po emisji. Dlatego też do odpowiedzi przewodniczącego dołączono załącznik, który pokazuje, jakie są możliwości KRRiT.</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#JarosławFirlej">Chcę dodać, że oczywiście KRRiT ocenia poszczególne audycje i zajmuje wobec nich stanowisko. Wymieniona tutaj kontrowersyjna audycja „Rower Błażeja” również była poddana monitoringowi, ale KRRiT jest ciałem demokratycznym i wniosek przewodniczącego o ukaranie nadawcy został w głosowaniu odrzucony. Jeśli nawet taki wniosek zostaje przyjęty i przewodniczący nakłada karę, to zwykle czeka nas długi proces sądowy, bo nadawca oczywiście się odwołuje od tej decyzji. Mamy sprawy, które ciągną się już w sądach od 2–3 lat. Również o tej sprawie będzie mowa w sprawozdaniu, które niedługo państwo otrzymacie. Zwykle jednak te sprawy kończą się ugodą, bo wiemy, jakie są możliwości sądownictwa. W tych sprawach winę ponoszą nie tylko możliwości, jakie daje ustawa, ale również przewlekłość pracy sądów, a efekt jest, jaki jest, czyli niezadowalający wszystkich.</u>
<u xml:id="u-20.2" who="#JarosławFirlej">Jeszcze raz chcę podkreślić, że w tej wypowiedzi nie było cienia zamiaru uchybienia sejmowej Komisji Rodziny. Raczej odzwierciedla ona uwarunkowania ustawowe i możliwości, jakie ma w tym zakresie KRRiT.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#MariaSmereczyńska">Kontynuując wątek wypowiedzi KRRiT chcę powiedzieć, że wysłaliśmy to zapytanie do KRRiT tylko dlatego, że taki postulat zawierał dezyderat Komisji. Przypominam, że rząd nie odpowiada za KRRiT, która działa pod auspicjami parlamentu i przed nim odpowiada. Sejm ma większe niż rząd możliwości egzekwowania od KRRiT wypełniania jej zadań.</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#MariaSmereczyńska">W zasadniczej części wystąpienia chcę się ustosunkować do kilku kwestii, które ciągle wracają, choć dyskusja nad programem polityki prorodzinnej odbyła się już dość dawno. Na początek podniesiona przez pana posła Tadeusza Cymańskiego sprawa dodatku jednorazowego, czyli mówiąc prawidłowo dodatku edukacyjnego dla rodzin wielodzietnych. Myślę, że z ubiegłego roku pamiętają państwo dyskusje na temat, czy ten dodatek ma charakter socjalny, czy prorodzinny. Ten problem wraca po raz kolejny. Dlaczego on tak wraca? Echo tej dyskusji odbiło się również w wypowiedzi pani Bożeny Paradowskiej, która powiedziała, że polityka prorodzinna prowadzona przez rząd jest za mało socjalna. Wszystko sprowadza się do tego, że jest nam bardzo trudno pokazać to wszystko, co jest zapisane we wstępie do polityki prorodzinnej, a właśnie tam znajduje się definicja tej polityki. Dalszy tekst próbuje pokazać, jaka jest różnica pomiędzy polityką prorodzinną a polityką socjalną. Jest też ten problem, że nie bardzo można jednocześnie obie je mocno dofinansowywać, tak aby obie skutecznie zadziałały. To nie są żadne nasze wymysły ani pomysły, tylko są to osiągnięcia ekonomistów, polityków społecznych i demografów z krajów europejskich i z Ameryki Północnej. Ekonomiści dostali Nagrodę Nobla za pracę, w której na bazie opisu teorii kapitału ludzkiego przedstawili propozycje rozwiązań w polityce społeczno-ekonomicznej, które mają uhonorować człowieka i rodzinę w całym systemie ekonomiczno-społecznym. Przedstawili wniosek, że to człowiek i rodzina są napędem gospodarki i w związku z tym przedstawili kolejne rozwiązania, które powinny być wprowadzane. My również, może jeszcze w niewielkim stopniu, uwzględniliśmy te propozycje w naszym programie polityki prorodzinnej próbując pokazać, że jej celem jest trwanie i rozwój rodziny, jak też zapewnienie rodzinie pełnej autonomii funkcjonowania i działania po to, aby mogła zrealizować swoje zadania. Natomiast celem polityki socjalnej, od pewnego czasu nazywanej u nas społeczną, jest likwidacja problemów, które człowieka i rodziny dotyczą. Utożsamianie tych dwóch pojęć: polityki prorodzinnej i polityki socjalnej czy społecznej byłoby tylko wtedy możliwe, gdyby rodzina była celem do zlikwidowania, ponieważ celem jednej jest trwanie i rozwój rodziny, a drugiej likwidacja problemów, które człowieka i rodziny dotykają.</u>
<u xml:id="u-21.2" who="#MariaSmereczyńska">Myślę, że ta sprawa jest dosyć czytelna. Nie jest to mój wymysł ani mój opis, tylko profesorów ekonomii i demografii z krajów zachodnich, w których ta polityka w mniejszym lub większym stopniu jest realizowana. Też oczywiście napotyka ona różne problemy, szczególnie tam, gdzie socjalistyczne podejście do życia człowieka przeszkadza w realizacji różnych rozwiązań. W krajach bogatych łatwiej jest o te rozwiązania, które są rozwiązaniami powszechnymi dla wszystkich rodzin, przez co jak gdyby konsekwentnie dotyczą najbardziej rodzin wielodzietnych. Pewne dodatki zadaniowe są wprowadzane wraz z rosnącą liczbą dzieci w rodzinie. Są kraje europejskie, w których już pojawienie się trzeciego lub czwartego dziecka w rodzinie powoduje, że rodzina ta zostaje zwolniona z opłat za energię elektryczną. Jest to cały szereg różnych rozwiązań, które nie są w sposób automatyczny adresowane tylko do rodzin wielodzietnych, ale pojawiają się wraz z rozwojem rodziny i przybywaniem dzieci. Nie ma tam sztywnego podziału na rodziny wielodzietne i małodzietne, jest po prostu przyjęte, że rozrost rodziny, przyjmowanie do niej kolejnych dzieci powoduje pojawianie się kolejnych przywilejów. W którymś momencie, taka rodzina przestaje płacić pewne świadczenia lub otrzymuje możliwość korzystniejszego opodatkowania.</u>
<u xml:id="u-21.3" who="#MariaSmereczyńska">U nas niestety jest inaczej, cały czas daje o sobie znać to, co działo się w tych sprawach przez wszystkie lata powojenne. Wszystkie instytucje, które zajmowały się polityką socjalną i wszyscy pracownicy, którzy w tym sektorze pracowali, nie są w stanie przyjąć do wiadomości tego, co na Zachodzie już dawno zrozumiano i co z korzyścią jest stosowane, że jeżeli będziemy inwestować finanse w politykę socjalną, to nie będziemy w stanie realizować polityki prorodzinnej, która jest potrzebniejsza. Nie ma takiej możliwości, żeby jednakowo inwestować pieniądze i tu, i tu. Stąd napotykamy pewne opory we wprowadzaniu tych rozwiązań. Liczba osób, które zajmowały się polityką socjalną, jest tak duża, że przeforsowanie nowych rozwiązań jest bardzo trudne. Sytuacja jest niełatwa, bo dyskusje zaczynają się już na samym początku, na etapie prób wprowadzenia pewnych nowych rozwiązań.</u>
<u xml:id="u-21.4" who="#MariaSmereczyńska">Muszę powiedzieć, że z dużym trudem udało się tak określić formułę dodatku jednorazowego, aby dotyczył wszystkich rodzin wielodzietnych, w których są uczące się dzieci. Trudno było przeforsować kryterium, że jest to dodatek zadaniowy, że nie dostają go wszystkie rodziny, w których liczba dzieci jest większa niż troje, tylko te, w których te dzieci się uczą. Na szczęście się udało i myślę, że w obecnej sytuacji najbardziej skorzystały na tym rodziny wiejskie, bo tak było ustawione kryterium.</u>
<u xml:id="u-21.5" who="#MariaSmereczyńska">Tego typu rozwiązania ciągle jeszcze napotykają opór. Chcę podać przykład, części z państwa na pewno znany, pewien samorząd na Śląsku próbował wprowadzić lokalne rozwiązanie dla rodzin wielodzietnych w postaci tańszych biletów komunikacji i tańszych biletów na imprezy lokalne. Wybuchła wielka awantura w mediach. Natychmiast odezwały się osoby niezamożne z jednym dzieckiem, odezwały się osoby samotne z jednym dzieckiem, chociaż one akurat są nierzadko w dużo lepszej sytuacji finansowej niż rodziny wielodzietne. Tak wielką awanturę wywołała próba wprowadzenia niewielkiego lokalnego rozwiązań, które miało ulżyć rodzinom wielodzietnym. Wrzawa objęła cały kraj. Sprawa dotyczyła Śląska, a obiła się echem we wszystkich mediach w kraju. Przyznam, że nie wiem, jaki jest efekt tej sprawy, ale muszę powiedzieć, że akurat na Śląsku te sprawy są dobrze rozumiane, bo od dość dawna funkcjonuje tam przy sejmiku wojewódzkim rada ds. rodziny. Te problemy są tam już od bardzo dawna rozwiązywane w dość nowoczesny sposób. Myślę, że taka też była decyzja tamtejszych radnych, która została tak skrytykowana przez społeczeństwo, media i osoby, które tworzą opinię publiczną. Mam nadzieję, że radni stanęli na wysokości zadania i utrzymali swoje rozwiązanie w mocy.</u>
<u xml:id="u-21.6" who="#MariaSmereczyńska">Myślę, że wkrótce będzie okazja do ponownego przedyskutowania tych spraw, ponieważ przygotowujemy informację o stanie realizacji polityki prorodzinnej. Ten dokument został już zaakceptowany przez Komitet Społeczny Rady Ministrów, a obecnie jest przygotowywany do przedstawienia na posiedzeniu Rady Ministrów. Po jego przyjęciu będzie okazja do podjęcia dyskusji na temat realizacji polityki prorodzinnej. Sporo się w tej sprawie obecnie dzieje, oczywiście w ramach tego, na co pozwala obecna sytuacja finansowa. Myślę, że warto też pamiętać o tym, że nasza sytuacja finansowa, niezależnie od tego, co mówimy o budżecie, jest obciążona spłatami bardzo dużego długu za świetne lata siedemdziesiąte. Roczna rata, którą płacimy, jest równa rocznemu budżetowi MEN. Myślę, że trzeba to mieć w pamięci, gdy przesuwamy pieniądze budżetowe w różne strony. Myślę, że pieniędzy nie brakłoby na nic, gdyby nie długi za lata świetności pana Gierka. To wszystko są rzeczy, które ogromnie utrudniają stosowanie pewnych rozwiązań. Trzeba podkreślić, że dodatek jednorazowy jest tym rozwiązaniem, które wynika z polityki prorodzinnej, a bardzo trudno przebija się nawet w gronie decydentów, którzy decydują o tych zapisach. Czeka nas nowa dyskusja na ten temat, ponieważ mam nadzieję, że kolejny raz te pieniądze się znajdą.</u>
<u xml:id="u-21.7" who="#MariaSmereczyńska">Jeżeli chodzi o zastąpienie dodatku jednorazowego rozwiązaniami podatkowymi, to trzeba powiedzieć, że oczywiście będą one dotyczyły podatników, czyli tych, którzy płacą podatki. Natomiast trzeba przypomnieć, że w momencie, gdy te rozwiązania były proponowane, to przewidziano dodatkowe pieniądze dla rodzin z terenów wiejskich, które w ogóle z podatku się nie rozliczają. Inaczej faktycznie mogłoby być tak, że część rodzin w ogóle nie korzystałaby z systemu. Pozostaje jeszcze do dopracowania kwestia takie ustawienia tych rozwiązań, żeby obejmowały one również rodziny mniej zamożne. Jest to sytuacja trudna i myślę, że łatwiej by się te rozwiązania proponowało i wdrażało, gdybyśmy byli w stanie policzyć, ile osób, które korzystały z rozwiązań podatkowych i dodatków zadaniowych, nie musi już korzystać z opieki społecznej i socjalnej. Na logikę biorąc jest rzeczą oczywistą, że im więcej pieniędzy pozostaje w rodzinie, z takiego czy innego tytułu, tym większe jest prawdopodobieństwo, że ta rodzina nie będzie już korzystała z pomocy socjalnej. W związku z tym pozostawałoby więcej pieniędzy w sektorze pomocy i można by przeznaczyć je dla rodzin, które rzeczywiście tej pomocy będą potrzebowały. Przede wszystkim dla rodzin, które będą miały tak niskie przychody i podatki, że nie będą miały z czego odliczyć ulg. To one skorzystają z pieniędzy przeznaczonych dla osób będących w trudnej sytuacji finansowej.</u>
<u xml:id="u-21.8" who="#MariaSmereczyńska">Próbowaliśmy w różnych sytuacjach oszacować, jaka liczba rodzin przesunie się do różnych działek finansowania, ale okazało się, że dane zbierane przez GUS nie pozwalają na zrobienie takiego rachunku. Pisaliśmy na ten temat uwagi i prośby, ale niewiele to dało. Obecnie jesteśmy na etapie szykowania propozycji do powszechnego spisu ludności, może uda się nam dopisać do formularza spisowego interesujące nas pytania, co pozwoliłoby na zebranie tych informacji. Obecnie ekonomiści informują nas, że jest to bardzo trudne do policzenia, bo zbierane są informacje na temat gospodarstw domowych, a nie na temat rodziny i ich dochodów, a tego nam bardzo brakuje. Myślę, że gdyby się udało pokazać liczbowo, jak duża grupa rodzin przesuwa się z sektora pomocy socjalnej do sektora własnej niezależności finansowej, to łatwiej byłoby pokazać, że stosowanie powszechnych rozwiązań prorodzinnych, w których nie wypłaca się zasiłku wedle stanu zamożności rodziny, jest bardziej konstruktywne. Przypomnę to, co już było wielokrotnie mówione, że Francuzi przetestowali te rozwiązania po II wojnie światowej na własnym narodzie. Podjęli wtedy decyzję, żeby po zniszczeniach wojennych kreować przede wszystkim politykę prorodzinną. Te wszystkie rozwiązania podatkowe i inne zostały wtedy wprowadzone i wpłynęły bardzo mocno na rozwój narodu francuskiego. Osoby, które się tymi rzeczami we Francji zajmują mówią, że jeszcze kilkanaście lat temu, nim zaczęto ten system demontować i nim socjalizacja nie zaczęła u nich wchodzić do życia społecznego, było zdecydowanie lepiej. W tej chwili rodziny wyraźnie dzielą się na biedniejsze i bogatsze.</u>
<u xml:id="u-21.9" who="#MariaSmereczyńska">Chcę się jeszcze odnieść do kwestii tego całego systemu wartości, który za podstawę uznaje rodzinę i małżeństwo. Niezależnie od tego, co by się mówiło o systemie ekonomicznym i finansowym, to to jest rzecz, która ma pierwszorzędne znaczenie dla kształtowania wielkości rodziny i jej trwałości. W krajach znacznie od nas zamożniejszych, np. w Niemczech czy Francji, w których sytuacja mieszkańców jest o niebo lepsza od naszej, w których dochód na głowę jest zdecydowanie większy, dzieci w rodzinach jest generalnie jeszcze mniej niż u nas. Oni zaglądają do nas i z dużą zazdrością mówią, że w Polsce jest tak dużo dzieci. O przyjęciu dzieci w rodzinie nie decyduje dobrobyt materialny, czy nawet posiadanie mieszkania, choć niedobór mieszkań jest oczywiście problemem, ale decyzja rodziców, że chcą mieć dzieci. Dlatego trzeba bardzo mocno, myślę, że też jest to rola polityki prorodzinnej, przeciwstawiać się próbom dyskredytowania rodziny jako takiej, a rodziny wielodzietnej przede wszystkim. Takie są elementy, które bardzo mocno przeszkadzają, byłoby zdecydowanie lepiej, gdyby większa była świadomość społeczeństwa i narodu, co do wartości i roli rodziny, a rodziny wielodzietnej w szczególności.</u>
<u xml:id="u-21.10" who="#MariaSmereczyńska">Kwestia rekompensaty finansowej dla matki, która będzie pozostawała w domu i wychowywała dzieci. Ta sprawa nie wyszła jeszcze z rządu, ponieważ w dalszym ciągu przygotowywane są opinie. Myślę, że powinny być one maksymalnie oparta na ekspertyzach fachowców, którzy się tymi rzeczami zajmują. Czekamy na nie w tej chwili, lada moment powinny spłynąć, co da możliwość ostatecznego wypracowania stanowiska. Muszę w tym miejscu powiedzieć, że tymi kwestiami zajmują się również w innych krajach. Byłam na dwóch konferencjach w parlamencie Unii Europejskiej. Jednej czysto europejskiej i drugie, bardziej międzynarodowej w Rzymie, w której brali też udział przedstawiciele Stanów Zjednoczonych. Zaczyna się coraz częściej mówić o tym, że praca rodziców, która jest pracą bardzo efektywną, ponieważ daje wykształcenie i wychowanie młodego człowieka, powinna być wliczana do dochodu narodowego. Rodzice wychowują tych, którzy później przysparzają dochodu narodowego, co można oszacować. Za pracę na ten temat przyznano w latach dziewięćdziesiątych Nagrodę Nobla. Wyliczono w niej, że rodzina ponosi około 60% kosztów wykształcenia młodego człowieka, który wchodzi potem w życie dorosłe tworząc dobrobyt narodowy. Jest to już liczba znana i coraz częściej w krajach wysoko rozwiniętych mówi się o tym, że ta praca powinna być w jakiś sposób nagradzana. Są różne propozycje rozwiązania tej sprawy. Jedni mówią o czymś w rodzaju pensji, a inni o specjalnej zasadzie rozliczeń finansowych, tzn., że jeśli do domu wpływają jakiekolwiek pieniądze, to muszą być one tak rozliczone, aby praca rodziców była wynagrodzona. Jest już powszechna świadomość tego, że ta praca ma wymierny efekt i powinna być finansowo rozliczona. Z drugiej strony pojawia się to, o czym już mówiłam, że wynik tej pracy, po oszacowaniu jej wartości powinien być wliczony do dochodu narodowego. To może zmienić obraz dochodu narodowego wielu krajów, jak też zmienić dane o liczbie ludzi, którzy ten dochód wypracowują. Są kraje bogate, jak Japonia czy Korea Południowa, których bogactwo i dochód narodowy zależą wyłącznie od liczby pracujących obywateli z wyższym wykształceniem. W krajach tych nie ma dóbr naturalnych, jak też żadnych innych warunków, które dawałyby łatwy i szybki zysk. Dobrobyt osiągnięto stawiając wyłącznie na wykształcenie własnych obywateli, na ich rzetelną pracę i wypracowane przez nich wartości. Mamy również przykłady krajów, które nie osiągnęły sukcesów, bo będąc w podobnej sytuacji nierozsądnie zarządzały tym dobrem, jakim jest wykształcony człowiek i jego praca.</u>
<u xml:id="u-21.11" who="#MariaSmereczyńska">Myślę, że z krajów wysoko rozwiniętych zaczynają nadchodzić dobre sygnały, bo poszukując nowych rozwiązań zrozumiały one, że rodzina jest wartością. Zaczyna się to rozumieć zwłaszcza w tych krajach, w których ubywanie dzieci w rodzinach zaczyna być coraz większym problemem.</u>
<u xml:id="u-21.12" who="#MariaSmereczyńska">Jeszcze pani dr Irena Kowalska powie kilka słów o demograficznym znaczeniu rodzin wielodzietnych.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#IrenaKowalska">Chcę nawiązać do wypowiedzi panów posłów Tadeusza Cymańskiego i Czesława Ryszki, którzy mówią o rodzinach wielodzietnych jako o rodzinach gwarantujących biologiczną substancję narodu. Nie zdajemy sobie sprawy z tego, że przybywa nam rodzin wielodzietnych zarówno w ujęciu absolutnym, jak i względnym. Myślę, że dzięki temu mieliśmy w 2000 roku 137 urodzeń żywych na 100 kobiet w wieku 15–49 lat, a nie np. 95. To jest element bardzo ważny z demograficznego punktu widzenia. Wynika to również z konkretnych liczb uzyskanych w czasie narodowych spisów powszechnych. W 1978 roku rodziny wielodzietne stanowiły 17% ogółu rodzin z dziećmi do lat 24. 10 lat później ich udział zwiększył się do 19% i było to już prawie 1,2 mln rodzin. W 1995 roku rodzin wielodzietnych było dalej 19% i wychowywało się w nich 37% ogółu dzieci do 24 lat. Oznacza to, że 19% rodzin dostarczało prawie 40% potencjału wnoszonego do rozwoju ludnościowego kraju. To jest ogromnie ważne i w statystykach powinno być podkreślone.</u>
<u xml:id="u-22.1" who="#IrenaKowalska">Jak się przedstawia struktura urodzeń według kolejności? Jest to rzecz bardzo ciekawa, ponieważ do niedawna urodzenia o wyższej kolejności były typowe przede wszystkim dla rodzin wiejskich. W tych rodzinach udział urodzeń trzeciej i dalszej kolejności, a w szczególności czwartej rósł. Natomiast w tej chwili mamy pewny, nieznaczny wzrost urodzeń o wyższej kolejności wśród kobiet zamieszkałych w miastach, co jest zjawiskiem typowym dla wysoko rozwiniętych społeczeństw zachodnich, w których wyższa edukacja daje wyższą świadomość wartości dziecka. Powoduje to decyzje o świadomej wielodzietności wśród kobiet, których status społeczny i wykształcenie jest wyższe. Tyle z punktu widzenia demograficznego.</u>
<u xml:id="u-22.2" who="#IrenaKowalska">Myślę, że powinniśmy pamiętać również o pewnych aspektach, które są ważne z punktu widzenia społecznego. Jeżeli chodzi o rodzinę wielodzietną, to powszechnie jest ona utożsamiana z patologią, a przecież mamy wiele pozytywnych przykładów rodzin wielodzietnych, tak że wielodzietności wcale nie musi być patologią. Istotną rolę w wychowaniu dzieci pełni proces socjalizacji przebiegający w rodzinach wielodzietnych. Wiele badań socjologicznych potwierdza fakt, że w rodzinach wielodzietnych proces ten przebiega daleko pozytywniej i łatwiej niż socjalizacja w rodzinach jednodzietnych lub nawet dwudzietnych, ponieważ wartość dziecka jest w nich powszechnie uznawana, czyli socjalizacja ta ma wymiar bardziej pozytywny.</u>
<u xml:id="u-22.3" who="#IrenaKowalska">Myślę poza tym, że w momencie gdy mówimy o funkcjonowaniu małych i średnich przedsiębiorstw, to z punktu widzenia ekonomicznego rodzina wielodzietna posiada potencjał możliwości samodzielnego funkcjonowania jako przedsiębiorstwo rodzinne. Oczywiście jest wiele warunków ograniczających taką przedsiębiorczość, ale gdyby pomyśleć o stworzeniu systemu wsparcia zakładania firm przez rodziny wielodzietne, to pewnie dość szybko moglibyśmy mówić o poprawie ich sytuacji.</u>
<u xml:id="u-22.4" who="#IrenaKowalska">Rodziny wielodzietne są bardziej trwałe niż rodziny małodzietne, czyli nie mamy problemu dezintegracji, nie mamy problemu dzieci z rozwodzących się małżeństw. Myślę, że ważne są też pozytywne więzi w rodzinach wielodzietnych i ich otwartość na potrzeby innych. Tak się składa, że ci którzy są biedni, potrafią jeszcze wspierać innych. Ci którzy mają wiele, nie umieją się dzielić tym, co posiadają, z innymi.</u>
<u xml:id="u-22.5" who="#IrenaKowalska">Nie powinniśmy o tym wszystkim zapominać, bo nie jest to problem li tylko demografii, ale również jest to problem społecznej wartości rodzin wielodzietnych.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#AntoniSzymański">Właśnie z tych wszystkich powodów, które pani wymieniła ważne jest, aby państwo wypełniało swoją rolę wobec tych rodzin. Natomiast te rodziny nie mają takiego poczucia, że państwo w sposób szczególny, jak pisze konstytucja, jest nimi zainteresowane. Przechodzimy do wniosków.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#EwaTomaszewska">Padały tutaj słowa na temat sytuacji mieszkaniowej. Mam na ten temat dobrą informację. W tym miesiącu komitet doradczy Urzędu Nadzoru nad Funduszami Emerytalnymi zaopiniował pozytywnie projekt rozporządzenia, które podwyższa do 30% limit inwestowania przez otwarte fundusze emerytalne w budownictwo mieszkaniowe. Znaczenie tego faktu pozwoli państwu zrozumieć informacja, że na dziś otwarte fundusze dysponują kwotą ponad 10 mld zł, a w roku ubiegłym wpłynęło do nich 7 mld, i to mimo znanych problemów ZUS. Myślę, że jest to dobra wiadomość dla rodzin nieposiadających mieszkania. W budownictwie mieszkaniowym coś nareszcie powinno się ruszyć.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#AntoniSzymański">Jak dotąd zanotowałem trzy wnioski; jeżeli będą następne, to będziemy o nich dyskutować.</u>
<u xml:id="u-25.1" who="#AntoniSzymański">Pierwszy wniosek dotyczył informacji KRRiT o obrazie rodzin wielodzietnych w mediach. Proponuję troszkę ten wniosek zmienić, bo padały tutaj bardzo mocne słowa. Chciałbym to troszkę zmiękczyć z tego powodu, że jutro będziemy mówili o przemocy w mediach. Myślę, że problemy są nieporównywalne, bo jeżeli chodzi o rodziny wielodzietne, to wielokrotnie są one po prostu przedstawiane w sposób nieobiektywny, czy też za mało pozytywny, nie tak jakby na to zasługiwały. Natomiast jest to sprawa mniejszego kalibru w porównaniu z zalewem przemocy, jaki mamy w mediach. Jak znam naszą Komisję, to jutrzejsza debata wokół tego tematu będzie bardzo ostra. Musimy się zastanowić, jakich jeszcze poważniejszych i mocniejszych słów użyjemy jutro. Dlatego proponuję, żeby Komisja zwróciła się ponownie do KRRiT o odpowiedź, z zaznaczeniem, że otrzymana odpowiedź jest całkowicie niesatysfakcjonująca i nie dotyczy tematu rodzin wielodzietnych.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#TadeuszCymański">Chcę zaapelować do przedstawicieli KRRiT, bo oprócz zasadniczych różnic w patrzeniu na świat widzę tutaj również trudności w komunikowaniu się. Ze zdumieniem wysłuchałem informacji pana Jarosława Firleja, ponieważ nasz tekst jest bardzo skromny i napisany jednoznacznie, a odpowiedź też jest na papierze. Wystarczy porównać te dokumenty. Być może pani poseł trochę przesadziła mówiąc o zniewadze, ale to, że Komisja została potraktowana, jak została, to nie ulega wątpliwości. Może to potwierdzić pierwsza osoba stojąca z boku, która przeczyta te teksty. Myślę, że nawet na atramencie państwo oszczędzali. Jest to lakoniczne do granic możliwości, w ogóle nie ma tu odpowiedzi na nasze pytania, a pytaliśmy wyraźnie o trzy aspekty tej sprawy. W odpowiedź jest tylko napisane, że sprawa pozostaje w stałym zainteresowaniu KRRiT. Tak się pisze taśmowe odpowiedzi w urzędzie gminy, ale tak nie powinna odpowiadać KRRiT na pytania zadane przez sejmową Komisję Rodziny. To jest chyba poza dyskusją. Mam nadzieję, że na jutrzejszym spotkaniu usłyszymy jakieś głębsze refleksje na ten temat.</u>
<u xml:id="u-26.1" who="#TadeuszCymański">Co do spraw rodziny, to proszę, panie przewodniczący, żeby włączyć normę konstytucyjną, bo wypowiedzi pani minister wcale nie są tak oczywiste. Przypominam spór pomiędzy dwoma profesorami, z których jeden zapytywał: „A kto powiedział, że Polakom ma być oszczędzona zgryzota starych i ciągle starzejących się Niemców, którzy wypatrują Turków i Jugosłowian, bo nie ma kto posprzątać? Kto powiedział, że za 10 lat ma nas być 38 mln, a nie np. 35 mln? A może wystarczy 30 mln?”. Ten spór wcale nie został do końca rozstrzygnięty i bardzo wielu ludzi tak patrzy na ten problem. Odsyłam państwa do stenogramów z dyskusji nad konstytucją. Dlaczego polska konstytucja chroni rodziny wielodzietne? Czy przez wzgląd na ubóstwo i miłosierdzie, czy też dlatego, że są one gwarantem stabilności państwa? To jest pytanie fundamentalne. Bez jednoznacznej odpowiedzi na nie, ciągle będziemy się spierać i dyskutować.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#AntoniSzymański">Przypominam, że jesteśmy przy wnioskach, a znów zaczynamy rozszerzać dyskusję.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#TadeuszCymański">Chciałem się tylko odnieść do konstytucyjnej normy ochrony rodziny wielodzietnej.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#AntoniSzymański">Jesteśmy przy wniosku nr 1, czyli ponownym zwróceniu się do KRRiT w sprawie odpowiedzi na nasz dezyderat, ponieważ Komisja nie jest usatysfakcjonowana tą, którą otrzymała. Proponuję, aby obarczyć tą sprawą prezydium Komisji. Czy są jakiś inne wnioski w tej sprawie? Czy jest sprzeciw? Nie słyszę. Stwierdzam, że powierzyli państwo prezydium przygotowanie wystąpienia w tej kwestii.</u>
<u xml:id="u-29.1" who="#AntoniSzymański">Druga kwestia, którą zaproponował pan poseł Czesław Ryszka dotyczy publicznego wyrażenia uznania rodzinom wielodzietnym przez Komisję Rodziny. Rozumiem, że miałoby to być wystąpienie w formie uchwały? Muszę powiedzieć, że mam odmienną propozycję, która jednak w wielu punktach jest zbieżna z propozycją pana posła. Myślę, że jednak powinien to być jakiś projekt ustawy. Taki projekt Komisja Rodziny w tej chwili przygotowuje. Będzie on dotyczył podręczników, jak też innej pomocy dla dzieci z rodzin ubogich. W uzasadnieniu do tego projektu będziemy mogli powiedzieć, że zajmujemy się tą sprawą dlatego, że zdajemy sobie sprawę z sytuacji rodzin biednych, a w szczególności z sytuacji rodzin wielodzietnych. Natomiast takie wystąpienie z trybuny sejmowej, w momencie gdy zostały zmniejszone środki na rodziny zastępcze, na dożywianie dzieci i gdy tracimy rezerwy na podręczniki, może być źle odebrane, jako deklaracja bez pokrycia. Proponuję, aby to zrobić w chwili, gdy będzie gotowy nasz projekt ustawy. W czasie jego czytania w Sejmie będzie odpowiedni moment, aby tego typu deklarację złożyć imieniu Komisji. Taka jest moja propozycja w kontekście propozycji pana posła Czesława Ryszki.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#TadeuszCymański">Uważam, że Komisja Rodziny powinna również zaprotestować wobec zgłaszanych publicznie propozycji zwiększenia pomocy dla rodzin wielodzietnych kosztem innych rodzin. Co mam na myśli? Chodzi mi o ustawiczne prezentowanie w głównym wydaniu „Wiadomości”, w których nasi przeciwnicy polityczni mają swoje stałe okienko, konferencji prasowych, na których między innymi mówi się, że należy szukać środków na pomoc społeczną poprzez zmniejszenie kryteriów dochodowości, które uprawniają do zasiłków rodzinnych. Cytuję jedną z posłanek SLD, która takie posunięcia zapowiedziała, bo na ten ma polegać ten cud mniemany, który ma się stać po wyborach.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#AntoniSzymański">Panie pośle, trzymajmy się porządku, teraz dyskutujemy nad wnioskiem pana posła Czesława Ryszki.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#TadeuszCymański">Druga rzecz, nie można publicznie, tak jak to zrobił na konwencji SLD pan Leszek Miller nazywać wielodzietności patologią dziedziczoną. Te słowa zrobiły karierę, obiegły prasę i komentatorów. Należy wyraźnie powiedzieć, że takie wypowiedzi nie powinny się zdarzać.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#AntoniSzymański">Zwracam się do pana posła Czesława Ryszki, czy aprobuje zaprezentowane przeze mnie rozwiązanie, aby Komisja złożyła tę deklarację przy okazji prezentowania w Sejmie wyniku pracy nad projektem ustawy. Wcześniej wielokrotnie wyrażaliśmy już szacunek dla rodzin wielodzietnych, ostatnio na spotkaniu z nimi, które odbyło się w Sejmie. Ja sam w imieniu Komisji takie zdania pod ich adresem wypowiadałem i robiłem to całkiem szczerze, bo żywię autentyczny dla nich szacunek. Czy pan poseł przyjmuje tę propozycję? Tak. Czy są jeszcze jakieś zastrzeżenia? Nie słyszę. Stwierdzam, że propozycja została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-33.1" who="#AntoniSzymański">Trzecia propozycja jest moja. Proponuję, żeby zwrócić się do rządu o przedstawienie dokładnych danych liczbowych i finansowych dotyczących wszystkich kwestii wymienionych w dezyderacie. Począwszy od funkcji socjalnej poprzez dofinansowanie podręczników itd. W każdej sprawie prosimy o przedstawienie porównania, jak to dokładnie liczbowo było w roku ubiegłym i jak będzie w roku bieżącym. Prosimy też o dokładną odpowiedź, w jaki sposób rząd będzie kontrolował wydawanie środków na stypendia dla dzieci i młodzieży oraz na podręczniki szkolne. Proponuję, aby sformułowaniem tego wniosku obarczyć prezydium Komisji Rodziny. Czy ktoś w tej sprawie? Nie słyszę. Czy ktoś jest przeciwny? Nie słyszę. Stwierdzam, że wniosek został przyjęty. Czy są jeszcze jakieś inne wnioski? Nie ma. Czy ktoś jeszcze chciałby zabrać głos? Nie słyszę.</u>
<u xml:id="u-33.2" who="#AntoniSzymański">Zamykam posiedzenie Komisji Rodziny.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>