text_structure.xml 35.7 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#AntoniSzymański">Otwieram posiedzenie Komisji Rodziny. Witam wszystkich zebranych. W dzisiejszym porządku obrad mamy przewidziany jeden punkt na temat zmiany ustawy o pomocy społecznej w zakresie pomocy edukacyjnej dla dzieci i młodzieży. Jeżeli nie ma uwag do programu obrad, to poproszę posła Jana Rulewskiego o zreferowanie projektu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#JanRulewski">Otrzymali państwo dwa druki, z pierwszego wynika, że pomoc edukacyjna będzie regulowana specjalną ustawą. Drugi druk powstał w wyniku posiedzenia prezydium Komisji, która zgodnie orzekła, że pomoc edukacyjna powinna być włączona do ustawy o pomocy społecznej. W istocie nie ma wielkich różnic między tymi dwoma uregulowaniami, bo te propozycje sprowadzają się do wprowadzenia stałych unormowań prawnych dotyczących pomocy edukacyjnej dla młodzieży uczącej się w szkołach podstawowych i średnich z wyłączeniem młodzieży studenckiej.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#JanRulewski">O pomocy edukacyjnej mówiło się wiele i mówili o tym posłowie, i mówił rząd przy okazji dyskusji nad jednorazowym dodatkiem rodzinnym. Obecnie w naszej praktyce istnieje możliwość wspomagania młodzieży uczącej się, ale ta zasada odnosi się tylko do młodzieży z tych roczników, które zostały objęte reformą szkolnictwa. Poza tym jest to finansowanie niewspółmierne do potrzeb, ograniczone jest nie tylko rocznikiem uczniów, ale również wyznacznikiem klas zreformowanych, bo w szkole podstawowej, tj. IV i V klasa, a w gimnazjum II i III klasa. Nie muszę Komisji przypominać, bo wiadomo, że rezerwy na ten cel nie zostały w tym roku w pełni uruchomione.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#JanRulewski">Wychodząc naprzeciw tym potrzebom i temu niesformalizowanemu stanowi, a także biorąc pod uwagę fakt, że konstytucyjny obowiązek nauki powinien zobowiązywać państwo do umożliwienia wszystkim dzieciom równych szans pokierowania tej nauki - proponuję, aby Komisja Rodziny podjęła inicjatywę ustawodawczą, która by na stałe unormowała praktykę pomocy edukacyjnej. Zatem należałoby ustalić, komu ta pomoc edukacyjna by przysługiwała. Teraz, w tych trudnych latach budżetowych, przede wszystkim powinni otrzymywać taką pomoc ci, których nie stać na indywidualne zakupy podręczników. A zatem powinny być objęte tą pomocą głównie wszystkie dzieci, które wchodzą w skład podopiecznych pomocy społecznej.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#JanRulewski">Następnie trzeba odpowiedzieć na pytanie, co będzie składało się na tę pomoc edukacyjną. Ta pomoc byłaby jednak stosowana według pewnej gradacji, tzn. że pomoc nie byłaby zawsze pełna. Wiadomo, że dzisiaj uczęszczanie do szkoły powoduje coroczne wydatki rodziców na podręczniki i artykuły piśmienne, rzędu od 400 zł do 600 zł. Dodam, że jest to argument za, ponieważ do niedawna jeszcze książki i artykuły piśmienne były pod ochroną, nie wprost ochroną cenową, ale ochroną podatkową vatowską. Dzisiaj to już jest gra wolnorynkowa i cena podręcznika wynika z praw rynku. Proponujemy zatem, żeby na tę pomoc edukacyjną składały się, po pierwsze, podręczniki, a po drugie przybory piśmienne, jak zeszyty, bruliony. Po trzecie byłyby to pomoce naukowe, które nie są absolutnie niezbędne. W ramach takiej proponowanej gradacji miałoby to być uruchamiane. Autorzy projektu przewidują na to kwotę 150 zł, czyli taką kwotę, jaka była przewidziana w obecnym planie budżetowym na świadczenie jednorazowe i byłaby to kwota waloryzowana.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#JanRulewski">Kto miałby tę pomoc rozprowadzać? Uważamy, że zgodnie z naszą uchwałą sprzed 2 lat, która mówi o integrowaniu w ramach pomocy społecznej - to tu też prezydium Komisji uznało, że to powinno być integralnym elementem pomocy społecznej, rozumianej jako pomoc rzeczowa. Pomoc ta byłaby udzielana na podstawie wniosku składanego przez zainteresowanych, tj. rodziców dzieci, związki zawodowe czy nauczycieli i po rozpatrzeniu byłaby wydawana decyzja. Natomiast dystrybucją i gospodarowaniem zajmowałyby się szkoły podstawowe i gimnazja w porozumieniu z ośrodkami pomocy społecznej.</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#JanRulewski">Środki na to wszystko pochodziłyby z dotacji celowej, tzn. że każdorazowo byłyby zapisane w ustawie budżetowej i w ten sposób byłaby zapewniona gwarancja otrzymywania tych środków. Ustawa mówi też, kiedy te środki miałyby być rozdzielane, inaczej niż praktyka dowiodła, bo one były rozdzielane, kiedy już się rozpoczął rok szkolny i kiedy rodzice już się zaopatrzyli w podręczniki lub je pożyczyli.</u>
          <u xml:id="u-2.6" who="#JanRulewski">Jeśli chodzi o gospodarowanie, to nie jest pomysł tej ustawy, to obecny rząd wprowadził bardzo dobrze przyjętą formułę gospodarowania tymi małymi środkami. A polega to na tym, że choć pomoc adresowana jest na podstawie decyzji do danego podopiecznego pomocy społecznej, to jednak on nie jest absolutnym właścicielem tej pomocy przeznaczonej na podręczniki, ponieważ te podręczniki są zwracane do szkolnych bibliotek, które je wypożyczają i tylko szkoły gospodarują tymi podręcznikami. To oznacza, że w kolejnych latach będą korzystali z tych podręczników nowi uczniowie wstępujący w dany rok szkolny. To powoduje, że ten mechanizm będzie obejmował coraz większą liczbę uczniów, w miarę jak będą odpowiednie środki budżetowe. Można tu mówić również o korzyści dodatkowej, bo rodzice często się skarżą, że mają problem z ustaleniem, jaki zestaw podręczników obowiązuje. Tu szkoły wspólnie z ośrodkami pomocy społecznej mogą nabywać odpowiednie podręczniki po cenach niższych, hurtowych i będą to właściwe zestawy, bo mają uzgodnioną autoryzację szkoły. Zwykle każda komisja i każdy poseł ma wiele pomysłów, ale zawsze barierą są środki. W naszym przypadku jest kilka możliwych rozwiązań. Najprostsze rozwiązanie, to żeby wykorzystać środki z rezerwy przewidzianej w ustawie budżetowej na 2001 r., przeznaczonej na jednorazowe dodatki rodzinne. Właściwie te jednorazowe dodatki uruchamiane zgodnie z ustawą we wrześniu, prawdopodobnie tym celom mają służyć. Ale obecnie, co jest przedmiotem wielu kontrowersji, dodatki te przeznaczone są na trzecie, czwarte i każde następne dziecko.</u>
          <u xml:id="u-2.7" who="#JanRulewski">Po drugie, jest też taka możliwość bardziej skrajna, że ustawa weszłaby w życie dopiero od 2002 r., po bardzo dobrym przygotowaniu do tej akcji ośrodków pomocy społecznej i szkół. Poza tym oczekiwałbym rozliczenia obecnie wydatkowanych środków rezerwy z tego roku na jednorazowe dodatki rodzinne. Wszystkie dane wskazują, podobnie jak w ub.r., że ta pomoc nie została nawet w połowie wykorzystana. Tak więc, nasze szlachetne intencje Komisji Rodziny i całego parlamentu zostały tylko w połowie spełnione. Informacje dotyczące ub.r. i z tego roku wskazują, że tylko w granicach 100 mln zł wydatkowano te środki.</u>
          <u xml:id="u-2.8" who="#JanRulewski">Opierając się na tych danych, to trzecie nasze rozwiązanie zmierzałoby do tego, żebyśmy mogli wmontować się w ten system niewykorzystanych rezerw. Można by snuć też takie plany, że startujemy w tym roku mając tylko połowę kwoty, aby od następnego roku ją powiększać.</u>
          <u xml:id="u-2.9" who="#JanRulewski">Trzeba jeszcze jedną informację uwzględnić, jaki będzie zakres wielkości tej pomocy finansowej. Wstępne szacunki dowodzą, że liczba podopiecznych dzieci, które zwracają się o pomoc społeczną, wynosi od 700 do 800 tys. Gdyby przyjąć, że wielkość tego świadczenia byłaby obligatoryjna i powszechna, to wydatek budżetowy byłby rzędu 120 mln zł. Muszę stwierdzić, że nie miałem możliwości zweryfikowania tych liczb i dlatego nie jestem w stanie wszystkich wyliczeń podać precyzyjnie. Chcę dodać, że prezydium Komisji skierowało te projekty do rządu. Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej odpowiadając udzieliło poparcia tej inicjatywie, jednakże ulokowało ją na poziomie dotacji celowej, której adresatem pod względem merytorycznym i finansowym byłyby szkoły, a ośrodki pomocy społecznej byłyby jedynie instytucjami pomocniczymi. Natomiast te dwie ustawy mówią o tym, żeby ośrodki miały jednak możliwość pełnoprawnego działania, a inicjatywa i decyzyjność należałaby do gminy. Gmina powinna zajmować się rozdzielaniem środków, bo w gminie mieszczą się ośrodki pomocy społecznej. A szkoły współpracowałyby w zakresie typowania podopiecznych do tej pomocy, gospodarowania podręcznikami i w następnych latach wprowadzania pewnych zmian, które następowałyby w wyniku obiegu podręczników, i w ten sposób pomoc mogłaby być już mniejsza.</u>
          <u xml:id="u-2.10" who="#JanRulewski">Otwieram dyskusję, kto z państwa chciałby zabrać głos?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#AdamŁoziński">Pamiętam, że w latach 80. szkoły już prowadziły takie akcje i kupowały dla uczniów podręczniki. Wiem, że to jednak nie było takie proste, bo nie było miejsc w szkole do gromadzenia książek, ale było o tyle łatwiejsze, że obowiązujące podręczniki tak często się nie zmieniały i w danej szkole posługiwano się jednakowymi podręcznikami.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#AdamŁoziński">W związku z tym mam wątpliwość, czy w dzisiejszych czasach, w czasach reformy edukacji, kiedy każdy nauczyciel ma prawo decydowania co do obowiązujących podręczników - czy będzie możliwa taka akcja. W większych szkołach, gdzie jest kilku specjalistów z danego przedmiotu, to często nie ma jednego podręcznika obowiązującego. Może byłby to pomysł, żeby szkoły obligować do używania tych samych podręczników, bo to jest duży problem dla rodziców, zwłaszcza dla tych rodziców, którzy mają więcej dzieci i te młodsze nie mogą korzystać z podręczników rodzeństwa. Słyszałem, że była już jakaś na ten temat opinia rządu, ale myślę, że przede wszystkim należałoby w tej sprawie zapytać ministra edukacji narodowej i to jest najważniejsze, żeby Ministerstwo Edukacji Narodowej się wypowiedziało na ten temat. To jest dobry pomysł, ale problemem są te podręczniki i te wątpliwości, które trzeba by wyjaśnić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#ElżbietaMatejka">Ministerstwo już się na ten temat wypowiadało, tzn. pan minister pisał do pana posła opiniując pierwszą wersję projektu, który dotyczył odrębnej ustawy. Niezależnie od konieczności doprecyzowania tego pomysłu, to pan minister deklarował pełną wolę współdziałania i współpracy przy tym projekcie i ewentualnie w pracach nad jego wdrożeniem, zakładając, że to jest wersja, która będzie wymagała jeszcze dalszych prac.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#ElżbietaMatejka">Jeżeli chodzi o różnorodność podręczników, to nie jest ona aż tak wielka. Jest to określony obszar podręcznikowy, czyli są to podręczniki, które zostały zakwalifikowane i nie jest to przestrzeń niezmierzona. Jak słusznie pan poseł powiedział, tego rodzaju działanie mogłoby zachęcić szkołę do tego, żeby realizowała takie programy, które mogłyby być kontynuowane, zwłaszcza gdyby było w danej szkole dużo dzieci z rodzin wielodzietnych, gdzie to przekazywanie podręczników miałoby znaczenie. Może być tak, że kolejny specjalista, który zakończy turę takiego programu, a teraz te etapy przeciętnie trwają 3 lata, spokojnie będzie mógł powrócić do realizacji tego programu, bo po 3 latach taki podręcznik się nie zdezaktualizuje.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#UrszulaWachowska">Chciałabym przede wszystkim zadać pytanie. Czy pan poseł próbował rozmawiać z autorami projektu ustawy o fundacji edukacji narodowej? Uważam, że słuszne jest to, że chcemy pomóc rodzinom, zwłaszcza rodzinom wielodzietnym, w pokonywaniu ekonomicznych trudności w dostępie dzieci do edukacji. Ale aby to nasze prawo było spójne i żebyśmy nawzajem się nie wykluczali, to trzeba by z tymi autorami porozumieć się. Nie wiem, na jakim etapie jest tamten projekt, który jest dalej posunięty w pracach, nasz czy tamten. Niemniej jednak obawiam się, że te projekty mogą się na siebie nakładać. Gdyby nasz projekt można było wmontować w tamte finanse byłoby dobrze, bo to są finanse, które już i tak zostały wyjęte z budżetu, chociaż osobiście jestem przeciwna temu, żeby tworzyć odrębną fundację i następne środki przekazywać poza kontrolą budżetu. Wiadomo, że mamy określony stosunek do fundacji, a jednak tworzymy następną. Bardzo bym chciała wspomagać edukację, ale nie wiem, czy akurat taką metodą poprzez wyprowadzanie z budżetu kolejnych pieniędzy.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#UrszulaWachowska">Jeśli chodzi o sam pomysł i projekt ustawy, to go w pełni popieram. Natomiast, jeżeli chodzi o środki, którymi trzeba będzie się posługiwać w realizacji tego projektu, to byłabym za tym, żeby dokładnie to jeszcze przeanalizować. Gdyby się jednak okazało, że powstanie tamta fundacja edukacji narodowej i środki z prywatyzacji będą przekazywane na ten cel, to wtedy nie wyprowadzajmy następnych pieniędzy z budżetu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#TadeuszCymański">Nawiązując do wypowiedzi pani posłanki, to ja bym się nie obawiał tego, że nasz projekt powiela tamten dotyczący fundacji, bo to jest poza dyskusją i sam autor na pewno ma taką świadomość, natomiast jest pytanie, jak się generalnie odnieść do tego projektu i co dalej. Trzeba znaleźć zalety tego projektu i zastanowić się, czy one są na tyle mocne, żeby wprowadzenie tego projektu w ogóle kontynuować. Co do tego powielania jest podstawowe pytanie, czy to wprowadzenie projektu ma oznaczać rezygnację z tego jednorazowego dodatku rodzinnego. Z wypowiedzi pana posła wynikało, że tak, bo na takie postanowienie pan poseł się powołał. Nie chciałbym tu swoją wypowiedzią wywoływać dyskusji, ale chcę przypomnieć, że ta jednorazowa pomoc została wprowadzona przy dużych kontrowersjach. Chodziło zwłaszcza o to kryterium dochodowe i to bardzo podzieliło scenę polityczną, ale ono zyskało poparcie i znalazło się w projekcie, i są to już realne środki. Prawdą jest, że to są środki, które zasilają rodziny głównie w czasie wzmożonych wydatków edukacyjnych.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#TadeuszCymański">Druga sprawa, to jak to się ma do naszej akcji pomocy świadczonej dla rodzin najuboższych, jeżeli chodzi o przyznawaną w naturze pomoc podręcznikową. Przypomnę, że najpierw na ten cel było przeznaczone 15 mln zł, później 25 mln zł, a w tym budżecie mamy - niestety - tylko kwotę 6,3 mln zł. Ale to też jest jakiś konkret i było to idealnie adresowane do tych rodzin tylko na zakup podręczników.</u>
          <u xml:id="u-6.2" who="#TadeuszCymański">Chciałbym jeszcze o inne sprawy zapytać autora projektu, ponieważ nasuwa wątpliwości sama treść ustawy, jeśli chodzi o relacje państwo a samorząd, w nawiązaniu do art. 32a i 32b projektu ustawy. Mówi się, tu o tym, że jest to pomoc świadczona z budżetu państwa i z budżetu gminy. Rozumiem, że państwo przekazuje środki na niższe szczeble w postaci dotacji celowej, ale czy to oznacza, że przekazuje określoną kwotę na te właśnie potrzeby, bo one będą wyliczane. Tutaj kryteria są jasne i można bardzo łatwo ustalić, jakiej liczbie dzieci to przysługuje, jeżeli stawka będzie określona.</u>
          <u xml:id="u-6.3" who="#TadeuszCymański">Nie ma znaczenia czy to będzie dublowane, czy składane, a konkretnie chodzi mi o art. 32b ust. 1, gdzie mówi się, że pomoc edukacyjna finansowana jest z budżetu państwa i budżetu gminy, a nie lub budżetu gminy. Poza tym wątpliwości nasuwa pkt 3 art. 32b mówiący, że gmina ze środków własnych przeznacza na pomoc edukacyjna kwotę nie mniejszą niż zaplanowana i przekazana na podręczniki szkolne w roku poprzedzającym kolejny rok budżetowy. Tu mówi się o kwocie zaplanowanej i przekazanej. W Polsce są bardzo różne gminy i są też takie, gdzie ta pomoc jest rzeczywiście świadczona. W związku z tym mam pytanie, co to sformułowanie miałoby oznaczać?</u>
          <u xml:id="u-6.4" who="#TadeuszCymański">Chciałbym również wnieść uwagi do art. 32a ust. 3, który mówi, że minister właściwy do spraw pracy i polityki społecznej dokonuje rozeznania potrzeb w zakresie pomocy edukacyjnej i uwzględnia w szczególności... Mam wątpliwości do punktu uwzględniającego w szczególności liczbę gmin zagrożonych strukturalnym bezrobociem.</u>
          <u xml:id="u-6.5" who="#TadeuszCymański">Tutaj raczej uwzględniałbym jako szczególne okoliczności pkt. 2, 4 i 5. Właściwy jest tu ten punkt z liczbą rodzin najuboższych, a raczej liczbą dzieci w tych rodzinach, bo tu będzie obowiązywało to kryterium dochodowe. Dalej punkt dotyczący zmiany w ramowych programach nauczania, bo to będzie rzutować na potrzeby. A także średnioroczny wskaźnik wzrostu cen i usług konsumpcyjnych, bo to też będzie rzutować na potrzeby. Natomiast stan zaopatrzenia dzieci i młodzieży w podręczniki szkolne, ma to tylko charakter pomocniczy i nie może być podstawą do określania tego wskaźnika i określania wysokości świadczenia. Temat oczywiście jest do dyskusji, ale należałoby to jeszcze przemyśleć.</u>
          <u xml:id="u-6.6" who="#TadeuszCymański">Na zakończenie uwaga pod adresem Ministerstwa Edukacji Narodowej. Myśmy już kiedyś podejmowali taką akcję podręcznikową, później to naturalną śmiercią umarło, ale ująłbym to tak, że szaleństwo podręcznikowe powinno być okiełznane. Ten problem trwa do dzisiaj i to się pogłębia. Rozumiem, że istnieje swoboda wyboru programu przez nauczyciela, ale dyskutowaliśmy też o tej ilości wydawanych zezwoleń i jeżeli tylko są spełnione warunki, to ministerstwo chętnie wydaje te zezwolenia. Efekt jest taki, że do jednej klasy mamy 7–8 podręczników i wobec tego wiele niekorzystnych zjawisk występuje.</u>
          <u xml:id="u-6.7" who="#TadeuszCymański">Cieszę się, bo takie sygnały mam w swoim mieście i z pism skierowanych do nas wynika, że samorządy i rodzice, których jest już większy udział, zaczynają się trochę ratować i zaczyna to przybierać lepsze formy. Ta ustawa byłaby dobrą okazją do załatwienia tej sprawy bez obligowania kogokolwiek, bo nie możemy zmuszać, ale możemy tak sformułować postanowienia, że mogą one korzystnie zaowocować i to może rodzicom pomóc. Dzisiaj zestaw podręczników kosztuje 250–300 zł i nie wiem, gdzie pan minister znajduje książki za 120–150 zł, bo ja takiego kompletu nigdzie w Polsce nie byłbym w stanie kupić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#StanisławBrzózka">Uważam, że sam pomysł wyjścia z inicjatywą jest dobry i ta pomoc rodzinom jest potrzebna, a zwłaszcza rodzinom wiejskim. Natomiast podzielam wątpliwości, które wyrażał poseł Tadeusz Cymański, dotyczące tego styku państwa i samorządu. To trzeba by doprecyzować, bo z tego układu wynikałoby, że gmina bogatsza, która wyłoży jakieś pieniądze, dostanie również dodatkowe środki od państwa, a biedna gmina, która nie będzie miała funduszy na ten cel, nic nie dostanie. Sprawa jest złożona, a ponieważ jest to na razie na etapie pomysłu, to uważam, że należałoby ten projekt skierować do konsultacji przez jakąś reprezentację samorządów, może to być związek gmin lub związek powiatów, czy jeszcze inny. Nie wiem, jak dotychczas to jest realizowane przez poszczególne gminy i dobrze byłoby, żebyśmy jakąś informację na ten temat mieli. Dla nas ważna byłaby taka informacja, jak to gminy rozwiązują, bo w tym drugim projekcie mówi się, że gmina powinna dawać co najmniej 10% od tej ogólnej kwoty 150 zł, tzn. że gmina dawałaby 15 zł. A w projekcie o zmianie ustawy o pomocy społecznej nie wymienia się konkretnych liczb.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#StanisławBrzózka">Reasumując, jestem generalnie za, ale te sprawy z art. 32b wymagają większego doprecyzowania i przeprowadzenia konsultacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#AntoniSzymański">Zanim udzielę głosu kolejnej osobie, chciałbym też wyrazić swój pogląd. Przede wszystkim jest kwestia, czy istnieje w ogóle potrzeba tego rodzaju uregulowania, które zabezpieczałoby w sposób jednoznaczny środki na podręczniki. Uważam, że w obecnej sytuacji i przez kilka lat jeszcze będzie istniała potrzeba wydzielania pieniędzy na podręczniki.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#AntoniSzymański">Mamy niedobrą sytuację, jeśli chodzi o budżet na rok przyszły, bo ten rozwój, który następował, załamał się i w tej chwili proponuje się o 400% mniej niż w roku bieżącym. Mimo że z punktu widzenia programów nauczania i liczby uczniów potrzeby wcale nie są mniejsze, a raczej większe. A z rozeznania Komisji Rodziny wynika, że te 24 mln zł, które były, to jest i tak za mała kwota, żeby zaspokoić potrzeby. To jest odpowiedź, czy jest w ogóle potrzebne jakieś uregulowanie, które by stwarzało możliwość pomocy rodzinom ubogim w celu zakupu podręczników dla dzieci.</u>
          <u xml:id="u-8.2" who="#AntoniSzymański">Chcę zwrócić uwagę, że w budżecie po raz kolejny mamy kwotę przeznaczoną na Internet w szkołach w wysokości 100 mln zł, czyli jest to kwota zbliżona do tej, o której mówił poseł Jan Rulewski, potrzebna na zakup podręczników. Ta pomoc na komputery i na internety jest już od kilku lat przewidywana. Wiele szkół już jest skomputeryzowanych i będzie miało Internet i może się okazać, że nie wszystkie dzieci mają książki, ale Internet w szkole jest, co nie byłoby najlepszym pomysłem na edukację.</u>
          <u xml:id="u-8.3" who="#AntoniSzymański">Następna kwestia to skąd wziąć środki finansowe. Osobiście jestem przeciwny, żeby tak beztrosko zmierzać w kierunku dodatku rodzinnego. Na ten dodatek jest 150 mln zł w rezerwie, ustawa budżetowa na pewno ukaże się na początku 2001 r. Ten dodatek został dobrze przyjęty i normalnie we wrześniu, a w tym roku trochę później został rozdysponowany. Byłoby dobrze, żeby ten dodatek był wypłacany na początku września, natomiast pomoc edukacyjna była wypłacana z końcem roku szkolnego, tj. w czerwcu, bo na ogół w czasie wakacji robi się zakupy szkolne. Myślę, że nie byłoby wskazane, żeby Komisja Rodziny proponowała zlikwidowanie dodatku rodzinnego z zamianą na inną formę pomocy.</u>
          <u xml:id="u-8.4" who="#AntoniSzymański">W związku z tym, że mam dużo uwag szczegółowych, podobnie jak poseł Tadeusz Cymański, chciałbym w ramach wniosków zaproponować, żeby powołać podkomisję, która w krótkim czasie przedstawiłaby dokładnie opracowany projekt. Po pierwsze, powinna rozważyć, które rozwiązanie jest lepsze, czy to ma być odrębna ustawa, czy to mają być zmiany w ustawie o pomocy społecznej. Należałoby również przedstawić pewne obliczenia, a to będzie możliwe wówczas, kiedy Komisja zadeklaruje swoje zainteresowanie tym projektem. Wtedy można rozpocząć wspólne prace z zainteresowanymi resortami i z legislatorem. W ten sposób daje to gwarancje poprawienia projektu i poprawnych wyliczeń kwot niezbędnych do pokrycia tych potrzeb. Wówczas na początku przyszłego roku moglibyśmy ten projekt przyjąć. Taka jest moja propozycja.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#ZuzannaGrabusińska">Chciałbym odnieść się do projektów posła Jana Rulewskiego - generalnie resort pracy jest za projektem ustawy. Pomysł pana posła jest trafionym i na czasie pomysłem, niemniej zdaniem ministerstwa bardziej zasadna wydaje się oddzielna regulacja prawna i uruchomienie pomocy społecznej za pośrednictwem szkół.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#ZuzannaGrabusińska">Nie jest najlepszym pomysłem uruchomienie tej pomocy poprzez sieć placówek pomocy społecznej, ponieważ dzieci boleśnie odczuwają na terenie szkoły i w swoich środowiskach fakt korzystania z takich świadczeń. Ponadto, gdyby skierować tę formę świadczeń poprzez pomoc społeczną, a jest to świadczenie osobiste, przyznane na mocy decyzji administracyjnej, to wówczas szkoła nie będzie mogła być właścicielem tych podręczników. Zasadne jest natomiast to, że szkoła jest dysponentem, wypożycza te podręczniki, co powoduje, że w następnym roku szkolnym kolejne dzieci będą mogły korzystać z tych podręczników.</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#ZuzannaGrabusińska">Pomysł ten jest bardziej efektywny, bowiem nie wskazuje dzieci korzystających z pomocy społecznej. Deklarujemy pomoc, ponieważ mamy rozpoznane środowisko w związku z prowadzoną pomocą żywieniową w szkole. Środowiska te znane są szkołom, a ośrodki pomocy społecznej przekazują takie informacje. Wówczas ośrodek pomocy społecznej byłby wspierającym, a realizatorem byłaby szkoła.</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#ZuzannaGrabusińska">Przeprowadziliśmy sondę wśród szkół i z opinii dyrektorów wynika, że popierają pierwotny pomysł posła Jana Rulewskiego, dotyczący odrębnej regulacji prawnej, w której dysponentem pomocy byłaby szkoła. Mają oni tylko jedno zastrzeżenie, że za 150 zł nie kupi się dziecku książek. Trzeba się więc zdecydować, czy jest to wybiórczo dla niektórych najbiedniejszych dzieci, wówczas pomoc trafia do wybranej grupy, czy obligatoryjnie jest to częściowe pokrycie kosztów związanych z zakupem pomocy naukowych i podręczników.</u>
          <u xml:id="u-9.4" who="#ZuzannaGrabusińska">Mam jeszcze jedno zastrzeżenie, że podręczniki nie wytrzymują takiego czasu używania przez dzieci. Na pojedynczy podręcznik jest to maksimum 2–3 lata.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#AntoniSzymański">Proszę posła Jana Rulewskiego o ustosunkowanie się do tej wypowiedzi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#JanRulewski">Myślę, że co do pomocy jest zgoda, tylko pytanie, czy z tych środków. Powiedziałem alternatywnie, ale byłbym ostatnim z tych, którzy przyznaliby je z dodatków rodzinnych. Jednakże zastrzegam, że jeśli te środki byłyby przeznaczone na inne cele, to broniłbym koncepcji wykorzystania tych środków według mojego projektu. Zwracam uwagę, że wielkość tych środków przeznaczona jest na ok. 700–800 tys. podopiecznych. Może ona ulec zmniejszeniu, gdyby przyjąć taką kalkulację, o której powiem tylko „po cichu” - przecież pomocy społecznej trzeba udzielić we wrześniu, zwłaszcza gdy ma się dzieci w wieku szkolnym. Wiem, że ta pomoc nie jest udzielana, można by przyjąć, że pomoc edukacyjna jest zarazem pomocą socjalną w formie zasiłku okresowego, który czasem wynosi 15–20 zł. Oczywiście jest to pewna konfabulacja. Wychodzę naprzeciw wypowiedzi pani z Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej, która mówiła o połączeniu tych form pomocy.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#JanRulewski">Odnosząc się do wypowiedzi pani posłanki Urszuli Wachowskiej sugeruję 150 zł z budżetu i dalsze środki z fundacji. Nie mogłem wpisać tego do projektu ustawy, ponieważ nie było wówczas nawet projektu fundacji edukacyjnej, ponadto wokół tej fundacji były kontrowersje i nie wiem, czy można by zgodnie z zasadami legislacji wpisać obowiązek fundacji do przekazywania środków finansowych na podręczniki.</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#JanRulewski">W tej sytuacji można by chyba zapisać, że budżet państwa mógłby się zwrócić z prośbą do fundacji o przekazywanie tych środków. To są dylematy, ale na tę propozycję pani posłanki jestem otwarty.</u>
          <u xml:id="u-11.3" who="#JanRulewski">Jeśli chodzi o niezrozumiały wątek gminy podnoszony przez posła Tadeusza Cymańskiego, a poparty przez posła Stanisława Brzózkę, to na dziś pomoc ta jest udzielana jako środki własne gminy, w ramach jej zadań własnych.</u>
          <u xml:id="u-11.4" who="#JanRulewski">Uwzględniłem głos Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej, żeby tej dobroci nie likwidować, żeby nie doszło do sytuacji, w której gminy zrozumiałyby, iż są zwolnione z wykonywania zadania własnego - pomocy społecznej. Dlatego też przyjęliśmy zasadę, że nie jest to 10%, jak było pierwotnie zapisane, lecz przyjęliśmy obecny status i to byłoby podstawą uruchomienia następnych środków. Sądzę, że gminy w tym przypadku nie będą protestować.</u>
          <u xml:id="u-11.5" who="#JanRulewski">Jak państwo zauważyli, gminy obciążone bezrobociem są zwolnione z tego obowiązku wydatkowania na ten cel środków własnych.</u>
          <u xml:id="u-11.6" who="#JanRulewski">Zgodzę się ze wszystkimi, że ta inicjatywa jest interdyscyplinarna, ponieważ rozgrywa się pomiędzy dwoma ministerstwami i wymaga dopracowania podczas prac w podkomisji. Zgadzam się również z propozycją konieczności uzgadniania okresu używalności środków potrzebnych do nauki. Propozycja ministra pracy i polityki społecznej, żeby to uzgadnianie odbywało się co roku, jest słuszna.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#CzesławRyszka">Inicjatywa posła Jana Rulewskiego jest optymistyczna. Widzę tutaj mnóstwo innych trudności, którymi się z państwem podzielę.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#CzesławRyszka">Po pierwsze, nauczyciele będą protestować, ponieważ dobór podręczników szkolnych to jest ich wolność edukacyjna. Każdy z nich przygotowuje ten program nauczania autorsko. Różnorodność i podaż podręczników jest ogromna, trudno więc będzie zmniejszać sumy wydatkowane na podręczniki, żeby kosztowały one co roku mniej. Szkoła wkrótce zamieni się w ogromny magazyn podręczników.</u>
          <u xml:id="u-12.2" who="#CzesławRyszka">Po drugie, powstaje problem, dlaczego każde dziecko bez względu na status materialny rodziny ma otrzymywać darmowo podręczniki szkolne. Zróbmy zapis, aby takie podręczniki otrzymywały na przykład tylko rodziny, w których dwoje lub troje dzieci uczęszcza do szkoły. Szafujemy tutaj pieniędzmi z budżetu państwa, podczas gdy potrzeby są zróżnicowane.</u>
          <u xml:id="u-12.3" who="#CzesławRyszka">Problemem jest fakt, jakie przyjąć kryteria - czy liczba dzieci uczęszczających do szkoły w danej rodzinie, czy decyzja organu pomocy społecznej, które dzieci i z jakich rodzin tę pomoc mają otrzymać. Ponieważ pomysł jest dobry, aby do szkoły wpłynęły dodatkowe środki dla dzieci, zastanawiam się, jakie inne jeszcze formy pomocy społecznej można by wymyśleć, w miejsce dawania podręczników.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#AntoniSzymański">Proszę posła Jana Rulewskiego o odpowiedź na tę drugą część, ponieważ powstało pewne nieporozumienie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#JanRulewski">Tu jest wprowadzone bardzo wysokie kryterium pomocy społecznej dla biednych - z punktu widzenia naszej oceny bardzo rygorystyczne.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#JanRulewski">Jest to ograniczona liczba nie więcej niż ok. 700 tys. dzieci na liczbę ok. 7 mln uczących się dzieci.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#AnnaSobecka">Uprzedził moją wypowiedź poseł Czesław Ryszka, bo mnie o to samo chodziło. Wydaje się bardzo pożądane, abyśmy szli z duchem czasu, bo wygląda na to, że reforma oświaty swoje, a my swoje. Mnie konkretnie chodzi o podręczniki. Jest wiele programów autorskich i każdy z nauczycieli chce być inny niż pozostali. Sytuacja ta powoduje, iż zmniejszanie wydatków na podręczniki jest niewskazane. Dając dziecku podręczniki nie należy się spodziewać, żeby w latach następnych była redukcja tych możliwości. W tym wypadku można brać pod uwagę tylko wskaźniki demograficzne, bo nauczyciele są ambitni i wcale nie chcą takich samych podręczników z lat poprzednich. Dobrze byłoby, gdybyśmy wzięli pod uwagę ten fakt.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#JanRulewski">Trafnie odpowiedziała już na to przedstawicielka Ministerstwa Edukacji Narodowej, że rodzaj tych podręczników jest aż tak różnorodny. Zwracam uwagę, że ustawa stanowi o podręcznikach związanych z podstawą nauczania. To nie jest na wszystkie inne podręczniki, których żąda nauczyciel, tylko na niezbędne.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#JanRulewski">Projekt ustawy ma ten mankament, że nie obejmuje rodzin wiejskich. Chciałbym zachęcić do zastanowienia się i postawienia pytania, czy można byłoby połączyć i środki, i możliwości, co dałoby lepszy tytuł i mandat do walki o sytuację tych rodzin.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#ElżbietaMatejka">Chciałam powołać się na głos posłanki Urszuli Wachowskiej, która wspomniała o tym, że tego rodzaju rozwiązanie miałoby wpływ na ograniczanie przez szkoły ilości rodzajów podręczników. Chcę również przypomnieć, że reforma systemu edukacji, to nie tylko reforma programowa, ale również kwestia uspołecznienia szkoły. To oznacza, że rola nie tylko rady szkoły, ale rady rodziców w podejmowaniu decyzji na temat tego, jak powinno rozsądnie wyglądać gospodarowanie takimi zasobami podręcznikowymi, jest duża i należałoby z niej skorzystać. Myślę więc, że apokaliptyczna wizja zalewu podręczników, przy udziale rodziców byłaby niemożliwa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#AntoniSzymański">Przeprowadziliśmy dyskusję nad projektem, padł również wniosek, aby projekt przyjąć do prac w podkomisji. Chciałbym zapytać, czy ktoś jest przeciwny temu wnioskowi? Nie widzę, wobec tego pozostaje nam wybór członków podkomisji do opracowania projektu ustawy z uwzględnieniem wszystkich wniosków przedstawionych na dzisiejszym posiedzeniu.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#AntoniSzymański">Proszę o zgłaszanie propozycji kandydatów do podkomisji. Jako pierwszy zgłasza się poseł Jan Rulewski. Jako drugą osobę proponuję posła Stanisława Brzózkę, który również wyraża swój akces.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#JanRulewski">Zgłaszam kandydaturę posłanki Urszuli Wachowskiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#AntoniSzymański">Czy pani posłanka wyraża zgodę?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#UrszulaWachowska">Tak, wyrażam.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#AntoniSzymański">Swój akces zgłasza również poseł Czesław Ryszka. Nie ma więcej zgłoszeń, w składzie podkomisji znaleźli się następujący posłowie: Stanisław Brzózka, Jan Rulewski, Czesław Ryszka oraz Urszula Wachowska.</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#AntoniSzymański">Na tym zakończyliśmy obrady połączonych Komisji, dziękuję za uwagę, zamykam posiedzenie.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>