text_structure.xml
86.1 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#AntoniSzymański">Otwieram posiedzenie Komisji Rodziny. Witam posłów, zaproszonych gości oraz przedstawicieli mediów na posiedzeniu, poświęconemu problematyce przemocy w mediach. Jeżeli nie ma uwag do programu dzisiejszego posiedzenia, to powiem kilka słów tytułem wstępu. Chciałbym powiedzieć, że Komisja Rodziny wielokrotnie podejmowała problematykę przemocy w mediach, ostatni raz dwa tygodnie temu na posiedzeniu, kiedy opiniowaliśmy sprawozdanie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Wówczas wydaliśmy opinię generalnie negatywną w zakresie problematyki, którą zajmuje się Komisja Rodziny. Opinia ta wczoraj była przedstawiana w Komisji Kultury i Środków Przekazu, która na temat sprawozdania wyraziła również negatywną opinię i taką zaproponuje Sejmowi. Ale niezależnie od tej dyskusji, wielokrotnie podczas różnych dyskusji i omawiania różnych problemów, począwszy od dokumentu - polityka prorodzinna państwa, mówiliśmy o problematyce przemocy w mediach.</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#AntoniSzymański">Cel dzisiejszego posiedzenia jest następujący. Należałoby raz jeszcze rozważyć problematykę skutków przemocy w mediach na terenie naszego kraju. Zaprosiliśmy na dzisiejsze obrady dwie panie, które zajmują się profesjonalnie tą tematyką i za chwilę oddam im głos, żeby nas wprowadziły w temat.</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#AntoniSzymański">Mamy również wiele przygotowanych dokumentów i na zakończenie będę proponował powołanie kilkuosobowego zespołu, który po zapoznaniu się z dokumentami i po dyskusji, przygotuje rekomendacje Komisji w sprawie problematyki przemocy w mediach. Myślę, że nikogo nie trzeba przekonywać, że jest to problem bardzo poważny. Raport „Rzeczpospolitej”, który był tutaj na posiedzeniach Komisji często cytowany, jest dobrze znany, w którym wskazywano jak wiele przemocy pojawia się w różnych mediach, zwłaszcza w radiu i telewizji. A także mówiliśmy o piśmie „Zły” i różnych przejawach brutalnej przemocy w mediach i tego konsekwencjach. Proponuję, żebyśmy teraz wysłuchali krótkiego wprowadzenia pani dr Zubrzyckiej, a potem będzie dyskusja i pytania do obu pań.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#ElżbietaZubrzycka">Chciałabym poinformować państwa, że prowadzę Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne i mam tu kilka pozycji wydawniczych na temat przemocy, które są chyba bardzo znaczące. Natomiast na Uniwersytecie Gdańskim, gdzie pracuję, zajmuję się rodziną i rodziny dotyczyła moja praca magisterska, doktorska i habilitacyjna, tak więc rodzina jest tematem najbliższym mojemu sercu. Dlatego w tym dzisiejszym wystąpieniu chciałabym głównie skupić się na rodzinie, zresztą z badań wynika, że to jest podstawa ewentualnych zmian, które chcielibyśmy osiągnąć. Jednak z drugiej strony, rodziny nie należałoby za bardzo obwiniać za to, że jakby nie spełnia swoich zadań wychowawczo-edukacyjnych, a niestety często się słyszy, że jak gdzieś się źle dzieje, to z winy rodziny. Postaram się tu krótko ująć niektóre sprawy, ponieważ państwo na pewno te wszystkie dane znacie. Na przykład, jak bardzo nabrzmiały jest problem przestępczości, to wiadomo, a liczba zabójstw w ostatnich sześciu latach wzrosła o 40 proc., rozbojów o 38 proc. pobić o 21 proc.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#ElżbietaZubrzycka">Jeżeli mamy porównać to co się u nas dzieje z drogą, jaką np. przeszła Ameryka, to okazuje się, że w 1975 r. dzieci w Stanach Zjednoczonych oglądały w telewizji rocznie tysiąc morderstw, gwałtów i napadów, a w 1972 r. - 10 razy więcej, co dało ok. 200 tys. oglądanych tego typu scen przemocy, zanim dziecko ukończyło 18 lat. My, niestety, nie pozostajemy w tyle, bo już w 1997 r. osiągnęliśmy poziom zachodni. Mianowicie, u nas w telewizji przemoc pojawia się co 4 minuty, jak wynika z badań, co czyni ćwierć miliona aktów agresji obejrzanych przez dzieci i młodzież przed ukończeniem 18 roku życia.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#ElżbietaZubrzycka">Badania prowadzone w innych państwach na temat tego, jak zmieniły się zachowania społeczeństw po wprowadzeniu telewizji - wykazały, że po 15 latach od wprowadzenia telewizji liczba zabójstw i kradzieży dwukrotnie wzrosła. Przy czym na początku telewizja była dość ostro cenzurowana i nie przedstawiała tylu aktów przemocy, co dzisiaj.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#ElżbietaZubrzycka">Podsumowując, można stwierdzić, że w tej chwili jest już ok. 1000 badań i przeglądów, które są niepodważalne, bo są bardzo porządnie zrobione naukowo, które udowadniają wpływ tej przemocy w mediach na zachowanie pełne przemocy w życiu realnym.</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#ElżbietaZubrzycka">Przechodząc do problemów rodziny, można postawić pytanie, czy rzeczywiście tak łatwo można obwiniać rodzinę o to, że to ona tak bardzo niedomaga w dzisiejszym społeczeństwie i dlatego tak bardzo pogorszyły się zachowania dzieci i młodzieży. Często mówi się o rozwodach, że rodziny rozwiedzione, to są rodziny, których dzieci zostają alkoholikami, przestępcami i prostytutkami. W ostatnim czasie liczba rozwodów jednak się zmniejszyła, głównie z powodu przeniesienia do sądów wojewódzkich rozpoznawania tych spraw. Nie wzrosła również ilość spożywanego alkoholu w ostatnim okresie, choć jest nadal bardzo wysoka, ale nie jest większa niż była do tej pory. Łatwo jest obwiniać rodziców i mówić, że rodzice powinni bardziej pilnować dzieci i to co oglądają. To jest po prostu niemożliwe, żeby rodzice pilnowali dzieci nawet przy oglądaniu bajek, bo wydaje mi się, że żadne filmy nie są tak przepełnione przemocą, jak bajki. Tak więc należałoby właściwie w ogóle zamknąć telewizor i włączać tylko na 15 minut dziennie na oglądanie wybranych audycji. Stawianie tu zarzutu rodzicom jest bezzasadne, bo rodzice nie są w stanie dopilnować, gdyż jedna bajka jest spokojna, a inna pokazuje przemoc, morderstwa.</u>
<u xml:id="u-2.5" who="#ElżbietaZubrzycka">Może teraz spojrzelibyśmy na rodzinę trochę inaczej, z punktu widzenia psychologicznego i zadań, jakie stoją przed rodziną. Wiemy, że każda rodzina ma zapewnić swoim członkom określone warunki. Rodzina musi przede wszystkim dać swoim członkom poczucie miłości. Zapewnić ogólne poczucie bezpieczeństwa, w tym bezpieczeństwa bytu materialnego. Do rodziny należy właściwe wychowanie dzieci, wprowadzenie ich do naszej kultury i przygotowanie do życia w społeczeństwie. Zadaniem rodziny jest również pozwolić każdemu członkowi rodziny rozwijać się osobowo.</u>
<u xml:id="u-2.6" who="#ElżbietaZubrzycka">Jeżeli teraz spojrzymy na wszystkie te zadania po kolei, w jaki sposób są spełniane, to okazuje się, że rodzina straciła dotychczasowych sprzymierzeńców w wychowywaniu dzieci. Tyle mówimy ostatnio w mediach o niedomaganiu szkoły, że szkoła straciła swój autorytet, o niskich pensjach nauczycieli i negatywnym ich doborze. Można powiedzieć, że szkoła przestała właściwie być autorytetem, który by wspierał rodzinę w wychowaniu, a dawniej tak było.</u>
<u xml:id="u-2.7" who="#ElżbietaZubrzycka">Przeniesienie religii do szkół dla wielu dzieci stało się też takim powodem, żeby te lekcje straciły swój autorytet, jeżeli jeszcze nie ma dobrych katechetów, to ta religia już nie ma takiego znaczenia, jak kiedyś, kiedy na te lekcje chodziło się poza szkołą. Religia wprowadzona do szkół może upowszechniła uczestnictwo, ale ten przedmiot nie jest już traktowany tak poważnie. Można zatem powiedzieć, że rodzina straciła swoich sprzymierzeńców, została sama na tym polu walki z nowymi wartościami i z tą ilością przemocy, która jest wszędzie.</u>
<u xml:id="u-2.8" who="#ElżbietaZubrzycka">Tutaj niezbędne jest, abyśmy wzięli pod uwagę fakt, że w naszym kraju wśród mężczyzn pracujących mamy 5 mln mężczyzn nadużywających alkoholu. Każda z tych osób nadużywających alkoholu nie musi być alkoholikiem, ale jeżeli chodzi o spustoszenia, jakie dokonują się w psychice dziecka, to nie trzeba być uzależnionym od alkoholu, żeby raz na miesiąc urządzić awanturę w domu, co wydaje się, że to niewiele, bo przecież tylko 12 razy w roku.</u>
<u xml:id="u-2.9" who="#ElżbietaZubrzycka">Te osoby tak samo jak inni, tworzą średnio czteroosobowe rodziny, czyli w naszym kraju 20 mln osób żyje w rodzinach z problemem alkoholowym, a właściwie jest to co druga rodzina. Jeżeli my nie mamy tego problemu alkoholowego w rodzinie, to mamy go na pewno wśród najbliższych. Obserwacja przemocy na terenie rodziny jest powszechna u dzieci i młodzieży. Im bardziej środowiska niezamożne i nieradzące sobie z nową sytuacją, tym więcej rodzin pojawia się z tym problemem.</u>
<u xml:id="u-2.10" who="#ElżbietaZubrzycka">Jeżeli weźmiemy pod uwagę rodzinę z problemem alkoholowym, to żadne z zadań, które rodzina stawia przed sobą, nie może być wypełnione, ponieważ rodzina żyjąca w zagrożeniu agresją nie może dawać miłości. Jeżeli matka sama nie pije, to jednak jest tak zestresowana, że nie jest osobą, która może dać poczucie bezpieczeństwa dzieciom i wtedy jest zaburzone poczucie miłości i poczucie bezpieczeństwa, a także bytu materialnego i w ogóle wychowania dzieci, to są oczywiste konsekwencje. Rozwój dzieci skupia się wokół chronienia alkoholika przed alkoholem, a nie na swoim własnym rozwoju.</u>
<u xml:id="u-2.11" who="#ElżbietaZubrzycka">W ten sposób mamy tu kilka czynników i wydaje się, że ten czynnik związany z alkoholem jest bardzo ważny, dlatego że 70 proc. osób nadużywających alkoholu reaguje na alkohol jak na używkę pobudzającą do agresji. Tylko 30 proc. osób po wypiciu alkoholu idzie do łóżka i śpi spokojnie. Reszta wtedy zaczyna wychowywać i stosować w domu swoje zasady, czyli wprowadza ogromne poczucie zagrożenia dla rodziny, a dzieci stają się pierwszymi obserwatorami i biorcami przemocy ze strony najbliższej osoby.</u>
<u xml:id="u-2.12" who="#ElżbietaZubrzycka">Jeżeli chcielibyśmy ustalić, jakie osoby są nieodporne na oddziaływanie mediów, to muszą to być osoby, które będą charakteryzować się podwyższoną agresywnością. Jest sprawą dyskusyjną, czy to jest sprawa rodziny, na pewno też. Będą to jednak osoby, które mają umiejętność rozwiązywania konfliktów przemocą. Jeżeli rodzinne kłótnie kończą się w ten sposób, że kto silniejszy, to stawia na swoim, tzn. że rozwiązujemy konflikty przemocą. Osoby, które same były obiektem przemocy i mają niższy iloraz inteligencji, to w oczywisty sposób wpływa to na mniejszy krytycyzm i na większą podatność na wpływ. Jeżeli to są osoby, które mają słabe wyniki w nauce, na co się nakładają cechy wrodzone i to w jaki sposób są wychowywane i w dodatku mają niski status społeczny i niezależnie czy to będą dzieci w grupie rówieśniczej w szkole, czy dorośli w swojej pracy - to są to osoby, które gdy będą oglądały dużo przemocy w telewizji, to będą na nią bardziej podatne i dużo łatwiej przeniosą ją na swoje codzienne życie.</u>
<u xml:id="u-2.13" who="#ElżbietaZubrzycka">Chciałabym powiedzieć o kilku koncepcjach, które pokazują, w jaki sposób dochodzi do przeniesienia tej agresji na życie codzienne, co można nazwać próbami psychologicznego wytłumaczenia. Powstawały one dość długo, bo w ciągu ok. 30 lat i w każdej tkwi pewnie jakieś ziarno prawdy, co potem okazuje się w badaniach. Przede wszystkim społeczna teoria uczenia się - Bandury mówi o naśladowaniu, natychmiastowym, bezpośrednim powtarzaniu wzorców przed chwilą poznanych. A więc mamy tu takie postaci negatywne tzw. prawdziwych mężczyzn, gwiazdorów z papierosem i popijających piwo, takich macho - a dziecko zaraz po obejrzeniu programu, bardzo chętnie przyjmie taką postawę.</u>
<u xml:id="u-2.14" who="#ElżbietaZubrzycka">Istnieje też inna teoria podekscytowania i podniecenia - Zillmana, która wyjaśnia, że podniecenie wynikające z oglądania programu może zostać wyładowane natychmiast na najbliższym otoczeniu. Myślę, że państwu jest to znane z autopsji. Po odejściu od telewizora, gdzie naoglądaliśmy się różnych paskudnych rzeczy, mamy poczucie takiego dyskomfortu, a jeżeli jeszcze ktoś nam wejdzie w drogę, to my tę osobę potraktujemy bardziej szorstko niż zrobilibyśmy to zwykle. Wszyscy wiemy o tym, że ten negatywny nastrój, który w nas jest, na nas też wpływa, nawet jeżeli mamy nad tym dużą kontrolę.</u>
<u xml:id="u-2.15" who="#ElżbietaZubrzycka">Teoria nowych skojarzeń poznawczych mówi, że przede wszystkim oglądanie usprawiedliwionej przemocy będzie z dużym prawdopodobieństwem powtórzone przez widza. Natomiast teoria skryptów poznawczych tłumaczy, że mamy gotowe schematy w głowie i jeżeli nie wiemy jak postąpić, to nagle pojawia nam się rozwiązanie, którego nie nabyliśmy od rodziny. Po prostu obejrzeliśmy to wiele razy w telewizji i w związku z tym pojawia się coś jakby przejętego z zewnątrz i przez nas przyjętego do wewnątrz i reagujemy nie tak, jakby to wynikało z naszych cech charakterologicznych.</u>
<u xml:id="u-2.16" who="#ElżbietaZubrzycka">Była też taka teoria Catharsis, która miała pokazać wpływ pozytywny. Jeżeli ktoś nosi w sobie dużo przemocy, to oglądając ją rozładowuje się i nie musi rozładowywać w swoim zachowaniu. Nie znalazła ta teoria jednak potwierdzenia w badaniach, ale wydaje się, że w terapii taka teoria Catharsis może dawać dobry efekt, niekoniecznie jednak poprzez oglądanie telewizji.</u>
<u xml:id="u-2.17" who="#ElżbietaZubrzycka">Kolejne teorie mówią o tym, że telewizja na nas wszystkich wpływa w ten sposób, że chociaż nie będziemy zabijać i kraść, to jednak nabieramy przekonania, że świat jest wrogi i niebezpieczny i zaczynamy zachowywać się inaczej. Stajemy się bardzo dobrą pożywką społeczną dla różnego rodzaju złodziei, bandytów i w ogóle kryminalistów.</u>
<u xml:id="u-2.18" who="#ElżbietaZubrzycka">Istnieje też teoria mówiąca o tzw. efekcie stalagmitu. Tu mówi się, że tak jak kropla po kropli, tak każdy film tworzy w nas jakiś nowy fundament do akceptowania agresji. Mówi się też, że ta przemoc nas jakby zalewa, topimy się w niej i wychodzimy z niej na chwilę. Ale to też buduje w nas coraz silniejszą postawę, że agresja i przemoc to jest sposób na rozwiązywanie konfliktów, nawet jeżeli wcześniej takiego przekonania nie mieliśmy.</u>
<u xml:id="u-2.19" who="#ElżbietaZubrzycka">Szczególnie interesująca jest teoria szoku emocjonalnego, bo pokazuje dwa zjawiska. Z jednej strony uzależniamy się od tego, że znamy ten system, jest miło, łagodnie, dobra muzyczka i nagle krew na ścianie. Jesteśmy ciągle szokowani, bo to odbywa się na zasadzie skoków między łagodnym stanem i wprowadzaniem nas w stan ostry. To powoduje, że potem o tych filmach rozmawiamy, a zwłaszcza dzieci bawiąc się naśladują zachowania z filmów i rozładowują emocje. A zamiast tworzyć prawdziwe związki międzyludzkie, to oni je tworzą na zasadzie naśladowania pewnych negatywnych postaci i tworzą namiastkę rzeczywistego kontaktu z rówieśnikami, bo to wynika z innych emocji niż przyjaźń i bliskość.</u>
<u xml:id="u-2.20" who="#ElżbietaZubrzycka">Dodatkowe znaczenie ma to, że my się uzależniamy od tego wypływu adrenaliny i po jakimś czasie film, który jest spokojny, równy i intelektualnie nasycony jakimiś wartościami, nas już nie interesuje, bo my potrzebujemy ciągle jakiegoś pobudzenia. Potem coraz trudniej nam jest żyć z jednostajną koncentracją, czego wymaga większość zadań życiowych czy zadań w pracy. Natomiast stajemy się takimi osobami, które jakby pulsują w swoim zachowaniu, bo są tak uzależnieni od wytrysku adrenaliny, że później bez przerwy sięgają po sensacyjne filmy na kasetach video.</u>
<u xml:id="u-2.21" who="#ElżbietaZubrzycka">Tych teorii jest bardzo wiele, większość daje się potwierdzić i daje długofalowe i krótkofalowe wyniki. Istnieją również celowe zniekształcenia wyników badań. Za tymi zachowaniami z użyciem przemocy, o których mówi się, że są najchętniej oglądane w telewizji, stają ogromne interesy finansowe. Wiele jest takich przykładów, kiedy dochodziło do celowego zniekształcania badań, które pokazywały, że przemoc w telewizji ma wpływ na oglądających.</u>
<u xml:id="u-2.22" who="#ElżbietaZubrzycka">W Stanach Zjednoczonych prezydent powołał komisję do zbadania skutków eksponowania przemocy i seksu w mediach. Największe sieci telewizji nie dopuściły do komisji dwóch uznanych psychologów, ekspertów w tej dziedzinie. Zastąpiono ich laikami przychylnymi lobby telewizji. W rezultacie komisja składała się z osób nie umiejących zinterpretować uzyskanych wyników, nieobiektywnych, bo przychylnych jednej ze stron konfliktu. Wnioski zostały przedstawione w tak ogólny i pełen zastrzeżeń sposób, że dla słuchaczy były nieprzekonywujące. Między innymi raport komisji dotyczący przemocy, który stwierdzał, że pokazywanie przemocy w telewizji ma negatywne skutki, opatrzony został tyloma zastrzeżeniami, że duża część prasy uznała, iż telewizja została rozgrzeszona. Czytelnik i widz otrzymał mylne interpretacje dziennikarzy, opierających się na zniekształconych wynikach badań komisji.</u>
<u xml:id="u-2.23" who="#ElżbietaZubrzycka">Kiedy później Eyseuck i Niasa, znane autorytety w psychologii, chcieli dotrzeć do tych materiałów i interpretować je samodzielnie, trwało to latami, ponieważ były duże trudności z dotarciem, ale kiedy wreszcie zapoznali się z raportami, okazało się, że wyniki są oczywiste. Inny przykład niekompetentnej oceny może stanowić Komisja Królewska, powołana przez rząd Wielkiej Brytanii. Składała się ona z filozofa i poważnych autorytetów w innych dziedzinach. Przedstawiane im wyniki badań laboratoryjnych zignorowali jako nie przystające do rzeczywistości i traktując to jako „sztuczne środowisko”, ponieważ osobom z innych dziedzin obce są te metody badań eksperymentalnych i dlatego nieprzekonywające dla nich. W związku z tym opinia była też podważająca wyniki badań. A więc są takie sytuacje, które możemy prześledzić, kiedy jest celowy wpływ na zniekształcanie wyników badań i to w latach 70. i 80. miało duże znaczenie i pewnie dzisiaj też. Ale wydaje się, że należałoby już skończyć z kwestionowaniem czy to ma na nas wpływ, czy nie. Podsumowując można powiedzieć, że na każdego ma niewielki wpływ i trudno jest ocenić, czy wpływ ma tylko telewizja, czy są jeszcze inne wpływy.</u>
<u xml:id="u-2.24" who="#ElżbietaZubrzycka">Natomiast są osoby z cechami, o których mówiłam wcześniej, które są bardzo podatne na te wpływy i te osoby ulegają pewnej zmianie bezpośrednio po obejrzeniu programu, czyli w okresie krótkoterminowym i także długoterminowym, na co wskazują badania prowadzone też w kryminalistyce.</u>
<u xml:id="u-2.25" who="#ElżbietaZubrzycka">Jeżeliby to odnieść do rodziny, to można by powiedzieć, że są różne czynniki ekonomiczne, społeczne, które wpływają na to, że młodzież zmienia swoje poglądy i swój system wartości. System ten jest niezgodny z tym co proponuje rodzina, ponieważ to co nie jest materialne, to nie jest przyjmowane przez młodzież jako system wartości. Nasza polska rodzina ze względu na to, że jeszcze ciągle charakteryzuje się tym ogromnym problemem społecznym dotyczącym nadużywania alkoholu - w pewien sposób stwarza bazę dla dzieci, które są świadkami przemocy i przy innych problemach stwarza bazę do zwiększonej podatności młodzieży na uleganie tej przemocy.</u>
<u xml:id="u-2.26" who="#ElżbietaZubrzycka">Niemniej nie można winić rodziny jako jedynej, bo oprócz tych społecznych zmian, jakie zachodzą i które są może niekorzystne - trzeba też brać pod uwagę pewne cechy wrodzone, z którymi dzieci przychodzą na świat i pewne decyzje, które dzieci podejmują w danym kontekście. Nie tylko rodzina wpływa na dziecko, ale dziecko na rodzinę także i wobec tego tej rodzinie trzeba by się bardziej przyjrzeć i jej pomóc. Wydaje mi się, że ten ruch, w którym mówi się o przemocy jest bardzo ważny i należy nie zaprzestawać o tym mówić, jak również bardzo ważne jest, żeby nagłaśniać negatywny wpływ przemocy w telewizji na zachowania dzieci i młodzieży.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#AntoniSzymański">Dyskusję przewidujemy po drugim wystąpieniu. Teraz proszę panią dr Kirwil o przedstawienie skutków i problemów związanych ze stosowaniem przemocy w mediach.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#LucynaKirwil">Zdecydowałam się na zamówienie państwa Komisji przygotować materiał, którego celem jest próba sprawdzenia skutków podjętych działań dla ochrony dziecka przed narażaniem na przemoc telewizyjną. Brałam pod uwagę to, jak ja sama na początku zareagowałam na to, i jak wygląda porozumienie nadawców telewizyjnych w sprawie znakowania programów. Chciałam zrobić takie badanie zawartości programów, które miałoby na celu sprawdzenie, czy to rzeczywiście jest informujące.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#LucynaKirwil">Powodem do zajęcia się tą sprawą, nie były tylko wyniki moich wcześniejszych badań, które prezentowałam publicznie w latach 1996–1998, gdzie analizowałam ilościowo zawartość aktów przemocy w telewizji, a na które narażony jest widz w naszych podstawowych kanałach. Tutaj powodem było sprawozdanie, jaka może być świadomość dzieci i świadomość ich rodziców co do tego, jaka jest informacja na temat tego, co telewizja ze sobą przynosi. Powodem jest tu jeden z czterech skutków oglądania przez dzieci przemocy w telewizji, a mianowicie znieczulenie na przemoc i agresję w otoczeniu. Najpierw to znieczulenie występuje w odniesieniu do przemocy i agresji występującej na ekranie telewizyjnym, bo niestety jest to powszechna rozrywka. Następnie występują zmiany w takiej postaci, że świat, który się kształtuje u dzieci małych w wieku przedszkolnym i szkolnym w wyniku kontaktu z mediami i otoczeniem w rodzinie, które toleruje oglądanie agresji i zachowanie agresywne - świat ten kształtuje się jako nacechowany przemocą i wrogością i zaczyna się to traktować jako normę.</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#LucynaKirwil">Następną przesłanką do tych badań było to, że w ub. roku zrobiłam badania, gdzie dzieci w wieku 5–6 lat miały za zadanie narysować prosty rysunek, jak wygląda świat telewizji. Dostaliśmy 40 pięknych rysunków, z których jedna czwarta zawierała wyraźne cechy świata przemocy, czyli ta część dzieci spostrzega ten świat jako nacechowany elementami wrogości, przemocy, walki i krwi. To było spontaniczne badanie, niczym nie ukierunkowane, dzieci nie wiedziały ani rodzice nie wiedzieli, że będą pytane o taką treść. Mogę powiedzieć, że mnie to przeraziło, bo ze statystyk wynika, statystyk w postaci współczynników korelacji obliczanych przez naukowców, że ulega tym zjawiskom 7–8 proc. dzieci. Wyniki tych badań były przerażające, bo to były dzieci z normalnych, przeciętnych rodzin, nie z rodzin patologicznych.</u>
<u xml:id="u-4.3" who="#LucynaKirwil">W związku z tym doszłam do wniosku, że to w czym trzeba pomagać rodzinie jest związane z jej coraz większym uświadamianiem. Uświadamianiem w tym zakresie, o czym była mowa w poprzednim referacie, że trzeba coraz głośniej i wyraźniej powtarzać, jakie są zwłaszcza odległe skutki oglądania przemocy na ekranie i to w bajkach i że nawet te bajki trzeba kontrolować. Poza tym jest konieczne podjęcie jakichś rozwiązań na poziomie systemowym, które będą zakładać dostęp rodziców do powszechnej edukacji, w jaki sposób dzieci i rodzina powinni korzystać z mediów, żeby to nie było dla nich szkodliwe. Można to robić w ten sposób, żeby pokazywać jakie są skutki negatywne, ale też jak wydobywać z tych mediów audiowizualnych to, co jest korzystne, to co rzeczywiście służy rozwojowi dzieci. Zwłaszcza, że wyniki badań, gdzie prowadzi się studia nad dwoma torami, tzn. nad skutkami oglądania przemocy i nad skutkami oglądania programów edukacyjnych o pozytywnych wartościach - pokazują, że dzieci uczą się tyle samo z jednych i drugich programów.</u>
<u xml:id="u-4.4" who="#LucynaKirwil">Są jednak pewne różnice między chłopcami i dziewczętami, bo np. chłopcy więcej zachowań uczą się z telewizji, a dziewczęta uczą się w sposób bardziej trwały. Te dzieci, które stają się agresywne uczą się również z telewizji dobrych zachowań, ale niestety nie mają wzmocnienia w swoim otoczeniu, wśród rówieśników, wśród członków rodziny. Nie ma dla zachowań alternatywnych wystarczających wzmocnień. To są właśnie przesłanki i powód, dla którego zdecydowałam się taką część badań państwu zaprezentować. Zdecydowałam się sprawdzić, jak funkcjonują - z punktu widzenia mojego, psychologa, który tą problematyką się zajmuje - znakowania i na ile adekwatne informacje niosą dla rodziców. Czy np. wieczorem powinni regulować dostęp dziecka do telewizora, ze względu na to, co tam dziecko może zobaczyć. Okazało się, że to jest dość trudne, bo tylko w telewizji publicznej program jest dość dobrze opisany, ale już w niektórych kanałach telewizji komercyjnej nie ma uprzedzającej informacji o zawartości filmów. Jeszcze gorzej jest z takimi kanałami typowo filmowymi, które w codziennej prasie nie dają informacji o czym jest dany film, a czasem nawet nie ma kategorii filmu, tylko jest informacja, że będzie to film fabularny albo serial i podany jest tytuł.</u>
<u xml:id="u-4.5" who="#LucynaKirwil">W tej sytuacji dwie kategorie oznakowania są całkowicie jasne, tzn. każdy z nas i każdy rodzic wie, co oznacza film przeznaczony dla dzieci, bo wiadomo, że tam nic złego nie może się pojawić, że to będzie słodkie, poprawne i prospołeczne.</u>
<u xml:id="u-4.6" who="#LucynaKirwil">Z drugiej strony mamy kategorię dość ostrą, która się nazywa - film dla dorosłych, gdzie wiadomo, że będą elementy scen erotycznych, że będzie się lała krew, że problem będzie bardzo trudny i nasycony przemocą. Natomiast zupełnie nie wiadomo co pojawi się w środkowych dwóch kategoriach, w kategorii za przyzwoleniem rodziców i w kategorii film dla wszystkich. Kategoria za przyzwoleniem rodziców zrzuca całkowicie odpowiedzialność na rodziców, oni powinni wiedzieć, co w tym filmie jest i powinni dokładnie znać psychologię okresów, w jakich znajduje się ich dziecko, żeby może podjąć decyzję, czy dziecko ma z nimi oglądać ten film i co właściwie powinno oglądać.</u>
<u xml:id="u-4.7" who="#LucynaKirwil">W praktyce to wygląda tak, co wiem od widza, który napisał list do prasy, że jest np. godz. 12.20, jest niedziela, w dole ekranu jest zielone kółeczko, dziecko samo ogląda film i rodzic wchodzi do pokoju w momencie, kiedy widzi jak nad zielonym kółeczkiem wylewa się krew z mózgu, który jest strzaskany. Z własnej woli zawierzył oznakowaniu, że wszystko będzie w porządku i takich sytuacji jest bardzo dużo. Ale nie wiadomo, jeżeli rodzic sam ma podjąć decyzję, na jakich przesłankach ma się oprzeć.</u>
<u xml:id="u-4.8" who="#LucynaKirwil">Ta kwestia, na jakich przesłankach oprzeć się, jest do rozwiązania tylko w ten sposób, że kolejna generacja rodziców, kolejni młodsi rodzice będą edukowani od najmłodszych lat w tym, jak korzystać z mediów, wiedzieć co w tych mediach może się pojawić i jakie są kierunki wpływu doraźnego i o wiele lat późniejszego na dzieci. Na bieżąco dzieci mogą nie reagować i nie brać tych wzorców, ale może się w nich kształtować wrogi stosunek do świata oraz utrwalanie postawy, że agresja to jest taki dobry, ostateczny środek na rozwiązanie każdego problemu. Jeżeli nie ma innych sposobów lub są nieskuteczne, to agresja zawsze jest tym sposobem, po który można sięgnąć.</u>
<u xml:id="u-4.9" who="#LucynaKirwil">W związku z tym wracam do postawionego pytania o filmy dla wszystkich. Czy sprawdza się, że te filmy dla wszystkich są takie, że rodzice, młodzież i nauczyciele mogą zawierzyć tej kategorii ze względu na to, co się tam pojawia. Przez dwa miesiące w codziennej i tygodniowej prasie prześledziłam 590 ofert emisyjnych, żeby sprawdzić, co tak naprawdę pod tym kółeczkiem się znajduje. Okazało się, że w tej ofercie było ok. 300 filmów, reszta to były powtórki z kanałów typowo filmowych. To oznaczało, że są to filmy niejasne co do tego co zawierają i są wielokrotnie powtarzane w różnych porach dnia, raz o godz. 22.00 lub o północy, czasami o godz. 6.00 rano, o 10.00, o 14.00 i nikt nie wie co tam w środku jest, dlatego że jest zielone kółeczko i dla nadawców jest to dobre rozwiązanie.</u>
<u xml:id="u-4.10" who="#LucynaKirwil">Pozostałe 300 filmów sprawdziłam, co one naprawdę zawierały i wyniki tego przedstawiłam państwu w tabeli, która jest zawarta w moich materiałach na s. 8. Okazało się, że podstawową kategorią, która jest kwalifikowana przez nadawców telewizyjnych jako nadająca się do oglądania dla wszystkich - jest dramat. To jest bezpieczne słowo, bo nam się kojarzy z literaturą ze szkoły, z poważnymi dramatami Sofoklesa, potem Szekspira i innych, gdzie wiadomo, że różne sceny mogą się pojawiać. Tych dramatów było 118, ale tylko 9 z nich ze względu na treść, która została wskazana rodzicom w przewodnikach, co zawierają problemy telewizyjne - uznałabym za takie, które dzieci mogą oglądać. Myślę tu o dzieciach do 10–11 lat, w wieku przedszkolnym i młodszym szkolnym.</u>
<u xml:id="u-4.11" who="#LucynaKirwil">Druga kategoria, która też jest uważana za kategorię bezpieczną, to są komedie różnego rodzaju. Te komedie w liczbie 90 znowu miały bardzo niski odsetek tych filmów nadających się do oglądania dla dzieci. Nie chodziło tam o treści zagrażające, ale że to były trudne problemy, pokazujące dzieciom świat, który jest im w ogóle niepotrzebny. Znają je np. z autopsji rozwiedzionych rodziców i to utrwala ich przekonanie, że ten świat jest taki patologiczny i wadliwy. Filmy te pokazywały też nowe problemy, których dzieci w tym wieku jeszcze nie znały.</u>
<u xml:id="u-4.12" who="#LucynaKirwil">Względnie dobrą kategorią, w sensie adekwatną dla tego kółeczka, okazała się kategoria - film przygodowy. Tam na 42 filmy 34 spokojnie mogłam zakwalifikować, że one nie niosą takich skutków, które miałyby szkodliwy wpływ na dziecko. Były tam również filmy typu „płaszcza i szpady”, ale tak niegroźne w warstwie używania broni zabawowej, że nawet ja temu uległam i uznałam, że można te filmy zakwalifikować.</u>
<u xml:id="u-4.13" who="#LucynaKirwil">Inne kategorie, tzn. filmy typu Fantasy i typu S-f i filmy sensacyjne, których było dość mało, też miały swoją reprezentację, taką nieszkodliwą dla dzieci.</u>
<u xml:id="u-4.14" who="#LucynaKirwil">Jeżeli jednak popatrzymy tak czy inaczej na to co było zawarte w tym zielonym kółku i co miało być do oglądania „dla wszystkich” jako dostępnego dla małych dzieci, to na 300 filmów tylko 65 w moim odczuciu nadawało się dla dzieci. Nadawało się nie ze względu na rzeczywistą treść, tylko ze względu na to, jaka to jest wskazówka dla rodziców, zawarta w tej informacji nadawców, którzy się zgodzili, żeby rzetelnie informować rodziców, co naprawdę w filmie jest.</u>
<u xml:id="u-4.15" who="#LucynaKirwil">Ten problem jest problemem nabrzmiałym, tzn. tak jak nie wiadomo jak nadawcy mają informować, żeby rodzic dostał rzetelną informację, tak samo nie wiadomo właściwie, jak rodzice mają posiłkować się tym następnym znaczkiem żółtym, mówiącym o tym, że za ich przyzwoleniem dziecko może oglądać film.</u>
<u xml:id="u-4.16" who="#LucynaKirwil">Te rozwiązania, o których myślałam, zmierzają przede wszystkim do tego, żeby sugerować większą troskę i większą pomoc we wprowadzaniu edukacji medialnej na różnych szczeblach. Edukacji nie tylko w szkołach na poziomie liceum, gdzie młodzież jest świadoma i może dyskutować jak korzystać z mediów. Myślę o pomocy w postaci przygotowywania nauczycieli wychowania początkowego oraz nauczycieli wychowania przedszkolnego, aby oni taki przedmiot zaczynali wprowadzać we współpracy z rodzicami. Regularnie pokazywałoby się, jakie są mechanizmy nabywania tych negatywnych skutków oraz jakie są dalekosiężne rezultaty pozostawiania dzieci pod tym wpływem. Chcę jeszcze zwrócić uwagę, dlaczego mnie się wydaje, że to jest takie ważne, żeby tę edukację zaczynać bardzo wcześnie i żeby w programach edukacyjnych również w mediach i w kolumnach codziennej prasy na to zwracać uwagę oraz wprowadzać regularne porcje edukacji na ten temat.</u>
<u xml:id="u-4.17" who="#LucynaKirwil">Mianowicie zaproponowałam w jednym z przedszkoli warszawskich, że spotkam się z rodzicami, żeby im dokładnie pokazać, jak te mechanizmy działają. A także, żeby im pokazać te rysunki, które były pierwszym sygnałem i opowiedzieć o lękanych snach dzieci. Te sny sugerują, że coś się z tym dzieckiem dzieje, że ten świat, który się tworzy pod wpływem telewizji nie jest światem obiektywnie odzwierciedlanym, tylko jest światem nacechowanym przemocą. Mimo że całe przedszkole było zaangażowane i przez tydzień rodzice byli informowani, nie przyszła ani jedna osoba. Wychowawczynie przeprowadziły później sondaż i pytając dlaczego rodzice nie przyszli otrzymały odpowiedź, że to nie jest ich problem, bo dziecko ma dobre wychowanie w domu i w przedszkolu, i ich dziecko nie podlega temu wpływowi, bo rodzice dobrze nad tym panują. Taka jest powszechna świadomość. Dlatego sugeruję takie dwa punkty w swoim opracowaniu, a mianowicie, że rodzicom powinno się wskazywać, że oni mogą ograniczać oglądanie telewizji przez dziecko i że mogą to robić w sposób świadomy. Oglądanie telewizji razem z dziećmi, to nie jest tylko wspólne siedzenie przed telewizorem, to jest również komentowanie, rozmawianie i próba rozwikłania tego samego problemu, który na ekranie jest rozwikływany np. przez zajączka i wilka w sposób agresywny oraz pokazanie, jak można było na innej drodze to zrobić i tu taka edukacja najbardziej jest potrzebna. A także tak naprawdę jest potrzebne wskazanie rodzicom i rodzinie, że krytycyzmu i świadomości tego, iż można się opierać temu wpływowi, trzeba uczyć dość wcześnie. Myślę, że jest też taki poziom instytucji wychowawczej, gdzie bardzo starannie trzeba by przygotować wskazówki, co do tego, co powinny zawierać programy edukacji nauczycieli i wychowawców. Myślę również, że na poziomie władz państwowych potrzebne są rozwiązania systemowe, które z jednej strony miałyby wspierać i zachęcać przemysł telewizyjny, a jeszcze bardziej sponsorów tego przemysłu. Chodzi tu o stosowanie bardziej staranne i bardziej rzetelne tych mechanizmów samoregulacji, do których oni się zobowiązali w porozumieniu nadawców. A poza tym chodzi o to, żeby znaleźć sposoby wspierania edukacji rodziców, dzieci i nauczycieli dotyczącą tego, jak ma wyglądać ochrona małego dziecka przed niekontrolowanym narażeniem na przemoc w mediach.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#AntoniSzymański">Dziękuję pani dr Kirwil za przedstawienie skutków, jak również pewnych środków zaradczych, jak w tej sytuacji należy postępować.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#AntoniSzymański">Otwieram dyskusję i jako pierwszy wystąpi pan dr Szafraniec, do niedawna członek Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, senator, ale również związany ze Stowarzyszeniem Ochrony Radiosłuchacza i Telewidza.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#JanSzafraniec">Chciałbym przedstawić swoje przedsięwzięcia, jakie w czasie swojej 6-letniej pracy w Krajowej Radzie podejmowałem i jakie są skutki tych przedsięwzięć. Przygotowałem sobie pewne tezy, z którymi chciałbym zapoznać państwa, tzn. jest to 7 takich krótkich przedsięwzięć, które były podejmowane.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#JanSzafraniec">Pierwsze to było Stowarzyszenie Ochrony Radiosłuchacza i Telewidza, zwane w skrócie „Sortem”, które kilka lat temu powstało z mojej inicjatywy w Białymstoku, którego zadaniem była funkcja informacyjna, postulatywna, interwencyjna. Niestety, nie doczekało się sprzymierzeńców i wsparcia chociażby moralnego ze strony czynników decyzyjnych. Chodzi mi tu o władzę ustawodawczą i wykonawczą, i mówię o poprzedniej kadencji parlamentarnej. Wysyłaliśmy bardzo dużo raportów i sygnowaliśmy problem czynnikom decyzyjnym bez żadnego odzewu. W tej chwili siedziba stowarzyszenia przeniosła się do Krakowa i słuch o niej zaginął. Co w takiej sytuacji robić, jeżeli te teletoksyny w dalszym ciągu sączą się z tego szklanego ekranu i nie tylko. Wówczas doszedłem do wniosku, że w ustawie o radiofonii i telewizji istnieje taki zapis, mówiący o szkoleniu kadr w radiu i telewizji, i za zgodą Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji pozwoliłem sobie przeprowadzić kilka konferencji dla wszystkich nadawców telewizyjnych i radiowych w całej Polsce.</u>
<u xml:id="u-6.2" who="#JanSzafraniec">Tematyka tych konferencji obejmowała wolność słowa, kulturę słowa w mediach audiowizualnych, przemoc, promocję zdrowia psychicznego, normę dobrego obyczaju oraz kulturę narodową w mediach audiowizualnych. Referenci tych konferencji sygnalizowali zagrożenia w zakresie omawianych tematów. Ale niestety, poza taką obroną nadawców i próbami zracjonalizowania swoich postaw, to nie wniosło jakichś oczekiwanych korekt programowych w poszczególnych stacjach audiowizualnych.</u>
<u xml:id="u-6.3" who="#JanSzafraniec">W tej sytuacji, muszę powiedzieć, że znów z mojej inicjatywy, powstała w Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji taka propozycja doprowadzenia do ratyfikowania przez nadawców telewizyjnych i radiowych dokumentu „przyjazne media”.</u>
<u xml:id="u-6.4" who="#JanSzafraniec">Nadawcy zobowiązali się do respektowania określonych zasad, m.in. poprzez wprowadzenie ujednoliconego oznakowania dla poszczególnych grup wiekowych. Nadawcy zgodzili się, że wprowadzą 5 oznakowań, mianowicie dla dzieci do 7 roku życia, następnie od 7 do 12, od 12 do 15 i od 15 do 18 roku życia. Przy czym psychologowie zwrócili nam uwagę, że ten okres dojrzewania między 12 a 15 rokiem życia jest bardzo ważny. Załącznik do tego porozumienia był zatem dość obszerny. Tymczasem okazuje się, że te oznakowania, które były wprowadzone, nie odzwierciedlają właściwie tych zamierzeń, które miały miejsce na początku. Dlatego słuszna wydaje się w dzisiejszym „Naszym Dzienniku” wypowiedź posła Cymańskiego, który powiedział, że te oznakowania mają właściwie na celu nie przeciwdziałanie przemocy, ale ostrzeganie widzów przed przemocą, która ze szklanego ekranu się sączy.</u>
<u xml:id="u-6.5" who="#JanSzafraniec">Filmy przeznaczone tylko dla dorosłych, czyli oznaczane czerwonym kwadratem są teraz emitowane od 6.00 rano do godz. 23.00, podczas gdy filmy oznaczane czerwonym kwadratem powinny być nadawane po godz. 23.00. Jako psycholog jestem bardzo restryktywny w tych sprawach, może ze względu na doświadczenia. Nawet te filmy z żółtym trójkątem również pozostają pod dużym znakiem zapytania. To, co pani profesor powiedziała o filmach z zielonym znaczkiem i jednocześnie z krwią, rzeczywiście wymaga jakiegoś przeanalizowania.</u>
<u xml:id="u-6.6" who="#JanSzafraniec">Powtarzam jeszcze raz, te oznakowania mijają się z wcześniej przyjętymi zobowiązaniami. Tak naprawdę mają za zadanie uśpienie czujności społecznej poprzez emisję w czasie ochronnym, co prawda oznakowanych programów, ale niestety, programów, które nie powinny być emitowane w tym czasie, bo one są niezgodne z ustawą.</u>
<u xml:id="u-6.7" who="#JanSzafraniec">Ludzie cieszą się, że są oznakowania, ale nie mają świadomości, że to jest chwyt, który ma uśpić czujność społeczną.</u>
<u xml:id="u-6.8" who="#JanSzafraniec">Wobec fiaska wspomnianych inicjatyw przeciwdziałających teletoksynom zrodził się pomysł wprowadzenia do szkół edukacji medialnej w postaci ścieżki dydaktycznej, której celem jest wykształcenie krytycznego odbiorcy telewizyjnego i radiowego. Być może przedstawiciele Ministerstwa Edukacji Narodowej powiedzą coś więcej na ten temat. Mówię o tym dlatego, że stosowny program edukacji medialnej, zarówno dla szkół podstawowych, jak i szkół gimnazjalnych został opracowany przez panią Teresę Sawicką z Białegostoku.</u>
<u xml:id="u-6.9" who="#JanSzafraniec">Przewiduje ona np. w gimnazjum 30 tematów, czyli 50 godzin lekcyjnych, które będą realizowane w ciągu trzech lat pracy z młodzieżą gimnazjalną. Należy życzyć, żeby nie była to wyłącznie forma samoobrony przed bezkarnością i nieodpowiedzialnością nadawców. Niestety, wobec indolencji Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji - a tę indolencję obserwowałem przez 6 lat i jej paternalistycznego podejścia do niezdyscyplinowanych nadawców - zachodzi potrzeba poszukiwania innych niż dotychczasowe rozwiązań.</u>
<u xml:id="u-6.10" who="#JanSzafraniec">Przestałem już liczyć na Krajową Radę Radiofonii i Telewizji, nie z tego względu, że przestałem być jej członkiem, ale 6-letnie doświadczenia wskazują, że w tej mierze nie udało się nic zrobić.</u>
<u xml:id="u-6.11" who="#JanSzafraniec">Poszukując różnego rodzaju rozwiązań trafiłem na takie rozwiązania w Wielkiej Brytanii. Nie wiem, czy da się je wprowadzić w Polsce, być może nie, bo jest to gestia parlamentu, ale w Wielkiej Brytanii na mocy angielskiej ustawy o radiofonii i telewizji została powołana w 1988 r. Rada ds. Standardów Radiowych i Telewizyjnych. Jej celem jest opracowanie Kodeksu obyczajowego, okresowe korekty tego kodeksu, kontrolowanie programów audiowizualnych, rozpatrywanie skarg, wniosków, zlecenie stosownych badań, jak też prezentowanie na forum międzynarodowym Wielkiej Brytanii w dziedzinie audiowizualnej.</u>
<u xml:id="u-6.12" who="#JanSzafraniec">Rada właściwie kontroluje to, co w telewizji ma miejsce, a więc przemoc, seks, zasady przyzwoitości, dobry obyczaj, a także językowe wulgaryzmy.</u>
<u xml:id="u-6.13" who="#JanSzafraniec">Na uwagę zasługuje fakt, że nadawcy angielscy mają ustawowy obowiązek odzwierciedlania kodeksu obyczajowego we własnych kodeksach, jak i wskazówkach programowych. Być może jest to rozwiązanie. Czy ono da się wprowadzić do naszej rzeczywistości? Nie wiem, państwo ocenicie sami.</u>
<u xml:id="u-6.14" who="#JanSzafraniec">Publiczne środki audiowizualne chcąc sprostać konkurencji, komercjalizują się i to zaczyna skutkować spadkiem opłat abonamentowych. Coraz częściej używanym argumentem za wyrejestrowywaniem odbiorników jest zatracenie przez telewizję publiczną jej misji. Fakt ten jest jakimś świadectwem społecznego niezadowolenia z programów, które mijają się z ustawowymi zapisami. Jest to co prawda dramatyczna forma protestu, ale podejmowana, skoro inne inicjatywy właściwie nie skutkują.</u>
<u xml:id="u-6.15" who="#JanSzafraniec">BBC utrzymuje się tylko i wyłącznie z abonamentu, ale jest ona na każde zawołanie, na każdą skargę, na oczekiwania ze strony telewidzów i próbuje je uskutecznić.</u>
<u xml:id="u-6.16" who="#JanSzafraniec">Wobec postępującej niesubordynacji nadawców, wpadłem kiedyś na taki pomysł, żeby zaproponować parlamentowi stworzenie pewnego typu nowego nadawcy, jakim byłby nadawca społeczny. Byłoby to wprowadzenie na nasz rynek audiowizualny statusu nadawcy społecznego.</u>
<u xml:id="u-6.17" who="#JanSzafraniec">Dla potrzeb Senatu opracowałem ostatnio stosowną ekspertyzę i uważam, że w takiej sytuacji nadawca społeczny byłby w jakimś sensie alternatywną propozycją wobec bezowocnych inicjatyw, podejmowanych przez różne kręgi społeczne.</u>
<u xml:id="u-6.18" who="#JanSzafraniec">Na zakończenie chciałbym wspomnieć o bardzo ładnej inicjatywie pani Lucyny Winnickiej, która stworzyła wiele różnych inicjatyw, m.in. ruch M. Kotańskiego „Przeciw złu”, ruch „Ku dobru”, „Akademia życia”, „Biały tydzień”. Niestety, nadawcy nie reagują na to, a wprost przeciwnie, coraz śmielej postępują, a tylko dlatego, że Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji jest po prostu nie-subordynowana.</u>
<u xml:id="u-6.19" who="#JanSzafraniec">Składałem bardzo wiele wniosków jako członek Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji o ukaranie nadawców za to, że pozostawali w ewidentnej kolizji z zapisami ustawy. Niestety, wnioski te nie spotkały się z od-dźwiękiem.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#TadeuszCymański">Chciałbym zacząć od podziękowania panu dr Janowi Szafrańcowi. Jestem winny publicznego wyznania, że czytając „Przyjazne media” w pewnym momencie znając opinie o panu zwątpiłem i postawiłem sobie pytanie, czy pan Jan Szafraniec faktycznie ma zamiar uczestniczyć w tej maskaradzie.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#TadeuszCymański">Chcę pana przeprosić za tę myśl o panu, dzisiaj wiem, co faktycznie pan miał na myśli i po co ten program był robiony. To jest bardzo ważny fakt, który dziś ma miejsce.</u>
<u xml:id="u-7.2" who="#TadeuszCymański">Drugi fakt o kapitalnym znaczeniu, dużo smutniejszy w wymiarze moralnym, to taki, że w prasie publicznie wykorzystano program „Przyjazne media”, przedstawiając go jako panaceum i przypisując działania Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji wbrew intencjom.</u>
<u xml:id="u-7.3" who="#TadeuszCymański">Faktycznie to zasłona dymna, bo w takim sensie ten program obecnie funkcjonuje, z przykrością muszę powiedzieć, że miało to miejsce. Czuję się podbudowany wypowiedzią pana Szafrańca, wiara, która przeżywa trudne chwile w naszej walce jest taką wypowiedzią ożywiona.</u>
<u xml:id="u-7.4" who="#TadeuszCymański">Przygotowując się do wczorajszego posiedzenia Komisji Kultury i Środków Przekazu, na którym rozpatrywano sprawozdanie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, sięgnąłem do materiałów z roku 1995, w okresie, kiedy rządziła koalicja SLD-PSL. W Sejmie odbyło się wówczas bardzo ciekawe seminarium, podczas którego wypowiadali się m.in. pan Jan Szafraniec, pani Ewa Łętowska, ówczesny senator Graboś. Następnie „Rzeczpospolita” wydrukowała materiał z tego seminarium.</u>
<u xml:id="u-7.5" who="#TadeuszCymański">Przeczytałem te materiały i próbowałem się odnieść do tego, co się zdarzyło przez minione 5 lat. W dzisiejszym świecie taki odcinek czasu, to już prehistoria. Nie zmieniło się jednak nic. Raport „Rzeczpospolitej”, tak mocno okrzyknięty i zdezawuowany przez nadawców, wyśmiany stanowi wyraźny pomost. Pan dr Szafraniec ma rację, trzeba postawić proste i jasne pytania.</u>
<u xml:id="u-7.6" who="#TadeuszCymański">Postawiłem takie pytania wczoraj na posiedzeniu Komisji Kultury i Środków Przekazu, kierując je do przewodniczącego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Nie tylko, że nie uzyskałem odpowiedzi, nikt nawet nie zbliżył się dotykać podstawowych pytań. Nikt nie powiedział, że rola rodziców jest ogromna i decydująca, rola szkoły, rola tradycji i wartości oraz wychowania ma podstawowe znaczenie.</u>
<u xml:id="u-7.7" who="#TadeuszCymański">Na ten temat dyskutowaliśmy, dyskutujemy i będziemy dyskutować. Nic nie zastąpi ojca i matki.</u>
<u xml:id="u-7.8" who="#TadeuszCymański">Tutaj następnie jesteśmy w Sejmie. Jeżeli oceniamy sprawozdanie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, to nie dyskutujemy o krajowej radzie rodziców i dziadków, tylko chcemy ocenić konkretny dokument.</u>
<u xml:id="u-7.9" who="#TadeuszCymański">Najważniejszą rolą jest tutaj tworzenie i przestrzeganie prawa. Cały przebieg posiedzenia był lekcją i przykładem na to, jak potężna jest władza nadawców i jak słabe jest państwo, jak słabi jesteśmy my oraz jak bardzo trudne jest przeciwdziałanie. Skoro my posłowie nie jesteśmy w stanie uzyskać odpowiedzi, to co ma mówić przeciętny odbiorca? Chciałbym jeszcze potwierdzić te argumenty, które dotyczą roli telewizji, bo ona jest bardzo często ograniczana.</u>
<u xml:id="u-7.10" who="#TadeuszCymański">Charakterystyczna była wypowiedź pana Jakubca, który powiedział, że własną bezsilność wychowawczą, brak roli Kościoła i woli rodziny próbuje się złożyć na telewizję. Nie jest w tej chwili najważniejsze, czy telewizja ma negatywny wpływ w 51 proc., 70 proc., czy też w 17 proc. Ważne natomiast i bezdyskusyjne jest to, że wpływ jest oczywisty, a korelacja zjawisk i kojarzenie zjawisk jest faktem.</u>
<u xml:id="u-7.11" who="#TadeuszCymański">Mamy tu kilka podstawowych wektorów poparcia - wektor nauki, wektor poparcia autorytetów z różnych dziedzin. Mamy również poparcie opinii publicznej. Przegraliśmy dzisiaj, co prawda może nie głosowanie, ale walkę z pornografią. W sprawie dotyczącej przemocy w mediach jest trochę inaczej. Poparcie opinii publicznej jest zdecydowanie potężniejsze. Tak jak zbrodnia jest bezpartyjna, tak oczekiwania społeczne są bardzo duże. Komisja Rodziny od dwóch lat walczy z tym problemem. Podam trzy wypowiedzi jako przykłady, oto pierwsza wypowiedź: „Kiedy pani Daniszewska zaczęła wydawać „Złego” odbyło się seminarium z udziałem psychologów. Daniszewska twierdziła, że jej pismo ma uwrażliwić społeczeństwo na ludzką krzywdę, tymczasem specjaliści uważają, że ma ono wręcz przeciwne oddziaływanie na ludzką psychikę. Drastyczne zdjęcia tam zamieszczane budzą we mnie grozę. Proszę wyobrazić sobie, w jaki sposób wpływają na ludzi, którym i bez tego gotuje się w głowach”.</u>
<u xml:id="u-7.12" who="#TadeuszCymański">Tego nie powiedział radykał, ale pan Goszczyński z Centrum Monitoringu Prasy, która bynajmniej radykałom i bardziej konserwatywnie myślącym ludziom, w ostatnich latach nie bardzo sprzyja, bo broni wolności. Ale to powiedział dziennikarz, że są granice i nie ma tak, że wszystko jest dozwolone. Nie chcę cytować pana Andrzeja Wajdy, który jest pewnym autorytetem.</u>
<u xml:id="u-7.13" who="#TadeuszCymański">Drugi cytat jest z książki Carla Popera „Zagrożenie dla demokracji”: „Demokracja polega na poddaniu władzy politycznej określonej kontroli. Stanowi to jej istotę. W demokracji nie powinna istnieć żadna niekontrolowana władza polityczna. Telewizja stała się w naszych czasach kolosalną władzą, być może największą ze wszystkich. Tak jakby zastąpiła głos Boga. Będzie tak dopóki my będziemy jej pozwalali na wszelkie nadużycia. Telewizja posiada w ramach demokracji zbyt wielką władzę. Żadna demokracja nie przetrwa, jeżeli nie położy się kresu tej wszechwładzy. Demokracja nie będzie istnieć, jeżeli telewizja nie podda się kontroli. Mówiąc dokładniej, demokracja nie będzie mogła istnieć w sposób trwały, o ile władza telewizji nie zostanie w pełni ujawniona. Nawet przeciwnicy demokracji przecież w niewielkim tylko stopniu zdają sobie sprawę z potęgi telewizji. Kiedy tylko zrozumieją, co można przy jej pomocy uczynić będą jej używali na wszystkie sposoby nawet w najbardziej niebezpiecznych sytuacjach. Wtedy będzie jednak za późno”.</u>
<u xml:id="u-7.14" who="#TadeuszCymański">Trzecią pozycją jest fantastyczna książka Zbigniewa Brzezińskiego „Bezład”. To są wszystko echa tych samych poglądów, ale jest bardzo sugestywnie napisana.</u>
<u xml:id="u-7.15" who="#TadeuszCymański">Kończąc, chciałbym powiedzieć, że ta sprawa nie może być pominięta. Zdumiewa mnie wypowiedź przewodniczącego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, po wczorajszym spotkaniu na posiedzeniu Komisji Kultury i Środków Przekazu, że tyle lat nie było problemów i powodów. Wiem, o jaki interes chodzi i że siły w parlamencie mogą okazać się za słabe, ale jeśli nawet przegramy tę walkę o bezpieczną telewizję, to przegramy robiąc wszystko, żeby ją wygrać.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#ElżbietaZubrzycka">Chciałabym przekazać państwu trzy sugestie - po pierwsze, czy jest możliwość doprowadzenia do tego, żeby każdy mógł wykupić konkretnie programy, a nie pakiety. Myślę, że byłby to bardzo dobry sposób ochrony, rodzice potrafiliby wybrać te programy telewizyjne i wykupić je, które rzeczywiście im odpowiadają.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#ElżbietaZubrzycka">Natomiast teraz musimy kupić wszystko łącznie z tą krwawą rzeźnią, jaką jest wiele programów. Nie możemy też kontrolować tego, co oglądają dzieci, a sami, gdy nam się już nie chce, to też obejrzymy.</u>
<u xml:id="u-8.2" who="#ElżbietaZubrzycka">Druga sprawa dotyczy alkoholu. Panuje u nas pobłażliwy stosunek do osób nadużywających alkoholu. Wydaje mi się, że należałoby ciągle wracać do tematu potępiania przemocy dokonywanej pod wpływem alkoholu. Nie tylko tłumaczenie i widzenie osób nadużywających alkoholu jako chorych, ale jednak też uświadamianie im skutków, ponieważ oni zwykle nie są świadomi tego, co wyprawiają w rodzinie. Byłby to więc nacisk na możliwość wyboru tych programów, nacisk na potępianie przemocy w rodzinie, a szczególnie pod wpływem alkoholu.</u>
<u xml:id="u-8.3" who="#ElżbietaZubrzycka">Bardzo ważne jest również to, aby uczyć dzieci i młodzież krytycznego stosunku do programów telewizyjnych. Wydaje mi się jednak, że musimy też dać im coś w zamian. Jeżeli uczymy, że nie należy rozwiązywać konfliktów przemocą, to powinniśmy też pokazać, jak rozwiązywać te konflikty.</u>
<u xml:id="u-8.4" who="#ElżbietaZubrzycka">Była ogromna dyskusja na temat przedmiotu, który miał przygotowywać do życia w rodzinie, która bardzo mocno skupiła się wokół seksu i języka dotyczącego seksu. Na poboczu natomiast pozostawiła wiedzę, którą w szkole nabywać powinien młody człowiek, o tym, w jaki sposób tworzyć więzi, na czym polega małżeństwo, jak przekraczać trudności, które się muszą w nim pojawić. Między innymi powinien się też dowiedzieć, w jaki sposób odbyć uczciwą kłótnię małżeńską, bez przemocy.</u>
<u xml:id="u-8.5" who="#ElżbietaZubrzycka">Uważam, że to powinno być absolutnie w programie szkolnym, jako pewnego rodzaju antidotum na to, co się ogląda non stop, a nie wiemy, jak można inaczej, skoro nie nauczyliśmy się tego w domu.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#MaciejWrzeszcz">Chciałbym rozwinąć wątek, który wydaje mi się ważny i wynika z wypowiedzi dra Szafrańca. Zgadzam się z tym, że porozumienie „Przyjazne media”, w formie, w jakiej jest wykonywane, może być raczej listkiem figowym zakrywającym pewną praktykę niż realizacją intencji, jakie były. Napisałem nawet tekst w Biuletynie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, który tego typu obawy wykłada.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#MaciejWrzeszcz">Z drugiej jednak strony nie rezygnowałbym z wyegzekwowania pod społeczną presją tego, co w porozumieniu się zawiera. Jak słusznie powiedział pan Jan Szafraniec, to nie jest tylko jakiś niesprecyzowany system znaków.</u>
<u xml:id="u-9.2" who="#MaciejWrzeszcz">W pierwotnym tekście proponowaliśmy, żeby kwalifikacja filmów odbywała się przez Komisję powołaną przez nadawców, przez ludzi o określonych specjalnościach i znanych nazwiskach, a nie przez osoby anonimowe. Proponowaliśmy, żeby załącznik, który określał grupy wiekowe, stał się od razu integralną częścią porozumienia, a nie został przekazany następnie temu zespołowi stałej komisji.</u>
<u xml:id="u-9.3" who="#MaciejWrzeszcz">Proponowaliśmy również stworzenie regulaminu tej komisji, w którym zawierałaby się także stała samoocena nadawców - czy realizują i jak realizują porozumienie. To wszystko, jeszcze przed napisaniem porozumienia, Nie uzyskało większości. To, co pozostało, to jednakże owe trzy punkty:</u>
<u xml:id="u-9.4" who="#MaciejWrzeszcz">1. Nadawca przystępujący do porozumienia obowiązany jest uczynić wszystko, co jest możliwe, by dzieci i młodzież nie były narażone na oglądanie programów, które nie są dla nich odpowiednie.</u>
<u xml:id="u-9.5" who="#MaciejWrzeszcz">2. Eliminacja programów eksponujących brutalność i przemoc oraz programów naruszających powszechnie przyjęte normy obyczajowe wymaga wprowadzenia skutecznych mechanizmów kontroli przez samych nadawców.</u>
<u xml:id="u-9.6" who="#MaciejWrzeszcz">3. Potrzebne jest wprowadzenie jednolitego systemu ostrzegania widzów, a szczególnie rodziców dzieci i młodzieży o potencjalnej szkodliwości programów dla różnych grup wiekowych.</u>
<u xml:id="u-9.7" who="#MaciejWrzeszcz">To nie są ogólne znaki o stopniu szkodliwości, to miały być sygnały, że dla danej grupy wiekowej ten film może być nieodpowiedni, ale w ogólnej kategorii ujętej ustawą - filmów dozwolonych między godz. 6.00 a 23.00, a więc nieszkodliwych dla dzieci i młodzieży.</u>
<u xml:id="u-9.8" who="#MaciejWrzeszcz">Wydaje mi się, że mniej więcej w pół roku po wprowadzeniu tego systemu należy zebrać nadawców wraz z przedstawicielami opinii publicznej, specjalistów z tej dziedziny i zadać pytanie - co dany nadawca zrobił, aby dzieci i młodzież nie były narażone na oglądanie takich programów i jakie skuteczne mechanizmy kontroli wprowadzi u siebie? Wreszcie, kiedy będzie wprowadzony system ostrzegania dla różnych grup wiekowych? Ponieważ te sygnały, które zostały wprowadzone, tej roli nie spełniają.</u>
<u xml:id="u-9.9" who="#MaciejWrzeszcz">Jak mi wiadomo, ma być konferencja ocenna w stosunku do nadawców, którzy podpisali porozumienie z inicjatywy Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Myślę, że półroczny okres pozwoli na wyciągnięcie wniosków co do samego systemu funkcjonowania wprowadzonych obecnie znaków.</u>
<u xml:id="u-9.10" who="#MaciejWrzeszcz">W tym sensie chciałbym uzupełnić pewną informację. W samej grupie nadawców, w której uczestniczyłem w końcowej fazie jako obserwator proponowano jeszcze jeden znak, który miał pokazywać filmy bardziej brutalne niż te oznaczone czerwonym znakiem. Zaprotestowałem bardzo ostro przeciwko wprowadzaniu znaku tylko dla dorosłych w czasie chronionym. Po mojej relacji pan przewodniczący wystosował do nadawców list, który jest cytowany w dokumencie, który przekazaliśmy do Komisji Rodziny kilka tygodni temu. Niestety, nadawcy wprowadzili system bez zmian. Myślę, że będzie czas, żeby się wytłumaczyli z tego, dlaczego tak zrobili i jak to się ma do porozumienia. W tym sensie nie machałbym ręką na to porozumienie jako rzecz jedną z nieudanych w przeszłości, tylko spróbował pod społeczną presją wyegzekwować.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#LucynaWinnicka">Przysłuchuję się takim spotkaniom i uczestniczę w nich od lat chyba dziesięciu. Pierwszy raz napisałam do „Polityki” artykuł pt. „Wnoszę protest przeciwko telewizji”, opierając się na Kodeksie karnym w 1989 r. Wszystkie te działania i spotkania, indywidualne i społeczne, zbieranie podpisów pod apelem przeciwko telewizji - było to kilkadziesiąt tysięcy podpisów indywidualnych - wszystko to było bezskuteczne i działania są bezskuteczne. Zaczęłam się więc zastanawiać, o co chodzi - jeżeli nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Wszyscy wiemy, że za tym stoją pieniądze. Jeżeli trzeba w coś „uderzyć”, to trzeba „uderzyć” w pieniądze, albo jeżeli nie możemy „uderzyć” w nasze władze i w przepisy, aby system prawny egzekwował kary za przekroczenie przepisów już istniejących, wpadłam na pomysł, żeby się zwrócić do prawa międzynarodowego. Ponieważ zebrałam pod apelem ok. 20 tys. podpisów, postanowiłam zatem rozesłać przy pomocy organizacji międzynarodowych, kobiecych i różnych społecznych ten apel do Organizacji Narodów Zjednoczonych. Może tutaj zadecydowalibyśmy, jaki adres byłby najlepszy, której organizacji. Dobrze byłoby, żeby ONZ została zasypana indywidualnymi i zespołowymi protestami przeciwko programom telewizyjnym, jako temu, co tworzy wszystkie konflikty międzynarodowe.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#LucynaWinnicka">Mam jednak pewne wątpliwe pytanie, czy Organizacja Narodów Zjednoczonych rzeczywiście chce, żeby nie było wojen. To jest pytanie, które każdy sam musi sobie postawić. Należy się starać, aby określić swoje stanowisko i je upowszechniać.</u>
<u xml:id="u-10.2" who="#LucynaWinnicka">Wszystkie propozycje, które dajemy tutaj przypominają mi propozycję ekologiczną, kiedy z kranu leci do wanny trucizna, to należy do wody wlewać chemikalia i odtruwać, zamiast zamknąć kran. Trzeba więc zamknąć kran z przemocą, czy to drogą przepisów prawnych, czy drogą restrykcji finansowych, albo poprzez wyłączanie telewizorów. Do tego jednak trudno nakłonić całe społeczeństwo, zawsze będą ci, którzy będą chcieli oglądać przemoc.</u>
<u xml:id="u-10.3" who="#LucynaWinnicka">Mamy pełne przekonanie, że działamy w słusznej sprawie, mamy przekonanie, że świat zdąża do ogólnoświatowej agresji, zbrojnych sporów i innych konfliktów. W związku z tym musimy podjąć naprawdę zdecydowane i skuteczne działania.</u>
<u xml:id="u-10.4" who="#LucynaWinnicka">Nasz kodeks też zabrania zdecydowanego działania, bo jest to namawianie do zbrodni, do przestępstwa. Każdy program telewizyjny jest pewnego rodzaju reklamą przestępstwa.</u>
<u xml:id="u-10.5" who="#LucynaWinnicka">To, że prawo nie reaguje, że telewidzowie też nie reagują, to jest zrozumiałe. Dlaczego jednak mamy kupować filmy tego typu? Filmy te kupuje się w workach, po to, żeby kupić 5–10 filmów dobrych, które chcielibyśmy obejrzeć, musimy wziąć za darmo 90 złych filmów. Tych 90 złych filmów, których nikt nie ogląda, my znajdujemy w naszej telewizji. Tak wygląda ten mechanizm, jak się dowiedziałam.</u>
<u xml:id="u-10.6" who="#LucynaWinnicka">Skoro jest już takie posiedzenie ludzi dobrej woli należałoby zastanowić się, jakie działania podjąć, aby były skuteczne.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#AntoniSzymański">Oczywiście, będziemy o tym myśleć nie tylko podczas tej dyskusji, ale również podczas wypracowywania i przyjmowania rekomendacji Komisji, bo nasza praca nie skończy się na dzisiejszej dyskusji.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#MarekJurek">Bardzo często zastanawiamy się, gdzie „zapakować” te wszystkie programy, których oglądać nie chcemy, a nie stawiamy sobie pytania, na które jest odpowiedź w polskim prawie, czy również w prawie innych krajów, a nawet w regulacjach międzynarodowych - czy te programy w ogóle powinny się ukazywać na antenie telewizji? Dlatego, że nawet nie cytując tego w żadnym wypadku normatywnie, tylko żeby stwierdzić, jak inni to rozwiązują. Nawet oficjalne dokumenty Rady Europy, Unii Europejskiej stwierdzają, że prawo wszystkich krajów europejskich zakłada istnienie dwóch rodzajów emisji telewizyjnych groźnych dla społeczeństwa.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#MarekJurek">Po pierwsze tych, przed których odbiorem należy chronić pewne kategorie odbiorców, szczególnie dzieci i młodzież, a po wtóre tych, które z zasady naruszają godność ludzką, naruszają naturę ludzką i jako takie w ogóle nie powinny się ukazywać.</u>
<u xml:id="u-12.2" who="#MarekJurek">To jest kwestia sformułowania jasnej dystynkcji, która jest w polskim prawie, dlatego że nasze prawo mówi, iż „audycje telewizyjne nie powinny propagować postaw, a nawet poglądów sprzecznych z moralnością, z prawem i dobrem społecznym”. Warto o tym wszystkim przypomnieć. Jeżeli przypomnimy sobie tę zasadę, to będziemy również świadomi tego, że możemy się również domagać, aby państwo używało swojej władzy w obronie społeczeństwa.</u>
<u xml:id="u-12.3" who="#MarekJurek">Mnie jest o tyle trudno o tym mówić, ponieważ jestem członkiem kolegium, wielokrotnie domagałem się w sposób budzący kontrowersję wewnątrz kolegium określonej reakcji na różnego rodzaju nasycenie programów telewizyjnych przemocą, czy pewne konkretne emisje.</u>
<u xml:id="u-12.4" who="#MarekJurek">To jest, niestety, poddane werdyktowi pluralistycznej demokracji, w której - jak wiadomo - każda opinia jest równoważna, a rozstrzygającym czynnikiem jest siła. Wprawdzie nie siła fizyczna, ale siła głosu, siła telewizji, która tę siłę głosu kształtuje.</u>
<u xml:id="u-12.5" who="#MarekJurek">Zostawiając jednak ten wątek, powiedziałbym państwu o paru pragmatycznych działaniach, które można podjąć, żeby tę sytuację zmieniać. Efekty dopiero się okazują po zakończeniu działań, które się prowadzi.</u>
<u xml:id="u-12.6" who="#MarekJurek">Mówimy o wpływie telewizji, ale te wszystkie zjawiska, o których mówimy, np. wzrost przemocy, wzrost przestępczości, a szczególnie dramatyczna rzecz, to znaczy wzrost przestępczości wśród nieletnich. Brutalizacja przestępczości nieletnich. To wszystko jest na pewno w pewnym stopniu funkcją przykładów płynących z kultury masowej i przekazywanych przez telewizję, ale nie tylko, bo to należy umieścić w szerszym kontekście.</u>
<u xml:id="u-12.7" who="#MarekJurek">Przychodzę z Senatu, który przyjmował właśnie szósty protokół poprawek do Europejskiej Konwencji Praw Człowieka i Podstawowych Swobód, ten, który zakazuje kary śmierci. Amerykański Instytut Przedsiębiorczości stwierdził, że od czasu rozpoczynania procesu znoszenia kary śmierci na początku lat sześćdziesiątych w Stanach Zjednoczonych ilość morderstw w tym czasie wzrosła pięciokrotnie. Kiedy kara główna była powszechną zasadą we wszystkich stanach było pięć razy mniej morderstw niż w latach osiemdziesiątych, szczególnie, kiedy ona zaczęła zanikać.</u>
<u xml:id="u-12.8" who="#MarekJurek">Wiadomo, że w naukach społecznych bardzo trudno jest stwierdzić, jaka jest korelacja między jednym czynnikiem a ostatecznym efektem. Ja dodałbym jeszcze kilka innych: prawo karne w ogóle, kwestia wychowania publicznego, a mianowicie wypieranie normatywnej moralności z wychowania publicznego i ten, najgorzej rozumiany pluralizm, tzn. zrównywanie wszystkich propozycji moralnych. Relacje prawo - moralność w ogóle, to wszystko tworzą czynniki, których ostatecznym efektem jest to, z czym mamy teraz do czynienia.</u>
<u xml:id="u-12.9" who="#MarekJurek">Ograniczmy się jednak do tego, o czym rozmawiamy i zróbmy swoje, patrząc jaki będzie efekt. Niestety, w Radzie zwyciężyła inna filozofia rozumienia przepisu ustawy, który mówi o tym, że rozporządzenie ma regulować pojawianie się programów niewłaściwych dla dzieci i młodzieży. To rozporządzenie musi być uszczegółowione, musimy się zdecydować na to, żeby stwierdzić kiedy można pokazać w telewizji scenę zabójstwa człowieka. Musimy odpowiedzieć sobie na pytanie, czy w ogóle w telewizji albo na jakich zasadach można pokazać realistycznie sfilmowaną śmierć ludzką.</u>
<u xml:id="u-12.10" who="#MarekJurek">Do tej pory mówimy o fikcji, a przypomnę państwu, że dwukrotnie ostatnio w polskich programach telewizyjnych sforsowano tabu śmierci, czegoś bardzo intymnego. Najpierw TVN pod koniec 1998 r. pokazał sfilmowaną w telewizji tajlandzkiej scenę samobójstwa dziewczyny, która rzuciła się z wieżowca.</u>
<u xml:id="u-12.11" who="#MarekJurek">Ostatnio wszystkie chyba programy telewizyjne pokazywały biednego człowieka zastrzelonego podczas pościgu za zwierzęciem. Trzeba sobie odpowiedzieć na proste pytania, kiedy można pokazać otwartą ludzką ranę, kiedy można pokazać zabójstwo, czy w ogóle można pokazać zabójstwo? Kiedy fikcja zawierająca elementy gwałtu może być pokazana?</u>
<u xml:id="u-12.12" who="#MarekJurek">Te regulacje nie powinny być dogmatyczne dlatego, że nie należy stawiać na jednej płaszczyźnie dziecka sześcioletniego i młodego człowieka 16-letniego. One muszą być precyzyjne i określać pasma na podstawie dostępnej nam wiedzy socjologicznej, kiedy poszczególne grupy wiekowe oglądają telewizję i chronić dzieci przed tym, czego oglądać w danym paśmie misyjnym nie powinny.</u>
<u xml:id="u-12.13" who="#MarekJurek">Regulację rozporządzenia, które jest, ale nadzwyczaj ogólnikowe i w związku z tym bardzo nieskuteczne.</u>
<u xml:id="u-12.14" who="#MarekJurek">Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji kilka razy zareagowała. Mam dobrą wiadomość, wczoraj Rada miała spotkanie ze stacją Canal+, która oświadczyła, że uznaje swoją winę w odniesieniu do emisji filmu „Crash”. Zapłaci odszkodowanie umowne uzgodnione z Radą.</u>
<u xml:id="u-12.15" who="#MarekJurek">Sprawa Polsatu, który uznał, że zawinił emitując film „Ostry poker w małym Tokio”. Emitując ten film uznali, że złamali prawo. To był precedens. Obecnie to już nie jest precedens, mamy drugi przypadek. Jest to mały kroczek od państwa liberalnego ku państwu prawa.</u>
<u xml:id="u-12.16" who="#MarekJurek">Wszystkie te przypadki rozpatrywane przez Radę tych spraw, również tam, gdzie Rada stwierdziła były następstwem skarg odbiorców. W ogóle istnieje taka absurdalna - moim zdaniem - zasada, że deprecjonuje się skargi wnoszone w Radzie przez członków Krajowej Rady, mimo że ja uważam, iż jestem przede wszystkim nie ze środowiska nadawców, czy środowiska medialnego, ale jestem reprezentantem środowiska odbiorców, a także ludzi, którzy korzystają z mediów, chcąc np. przedstawić w mediach swoje poglądy.</u>
<u xml:id="u-12.17" who="#MarekJurek">Bardzo ważne jest objęcie opieką publiczną stowarzyszeń odbiorców. Działają one jako porozumienia ludzi dobrej woli pozbawione możliwości tych, które posiada każda organizacja pozarządowa, która korzysta ze wsparcia publicznego i ochrony publicznej. To są instytucje użyteczności publicznej, powinny zostać wsparte przez państwo, wsparcie publiczne do tego, żeby mogły wykonywać swoją rolę interwenta i kolektywnego badacza zawartości polskich mediów. Dla Rady ma to niezbędną i kapitalną wartość. Bardzo często się wysuwa przeciwko próbom regulowania zawartości mediów taki argument, że dzisiaj w dobie telewizji satelitarnej, praktycznie wolnego wyboru próba regulacji właściwie jest bez sensu, bo jeżeli wprowadzimy bardziej precyzyjnie i skutecznie działające polskie prawo, to te same programy przeniosą się z zagranicy i wrócą do nas. To jest tylko informacja o tym, że wiele naszych działań należy przenieść również poza granice Polski. Niestety, dzisiaj rozumie się współpracę międzynarodową, również współpracę w dziedzinie prawa jako wyłącznie kształtowanie standardów liberalnych. Przenoszenie tych standardów z państw dominujących we współczesnym świecie do państw pozostałych przy pomocy instytucji międzynarodowych. To nie ma nic wspólnego ze współpracą międzynarodową, z wzajemnie gwarantowanym interesem publicznym poszczególnych narodów i z pomocą narodów nawzajem dla siebie.</u>
<u xml:id="u-12.18" who="#MarekJurek">Do współpracy międzynarodowej, także regulacji prawnych należy wprowadzić starania państwa polskiego o to, żeby na skalę europejską programy tego typu nie były rozpowszechniane. Chodzi o wytworzenie szerokiej przestrzeni medialnej, w której nie będzie takiego stopnia brutalności, a także przestrzeń medialną, która nie będzie podatna na taką ofertę programową, jaką są filmy brutalne, sprzedawane w pakietach.</u>
<u xml:id="u-12.19" who="#MarekJurek">Nadawcy najczęściej zrzucają z siebie odpowiedzialność i mówią, że pokazują to, co można kupić na rynku.</u>
<u xml:id="u-12.20" who="#MarekJurek">Jeżeli nie będzie popytu na pewne kategorie programów, to i podaż tych programów zacznie maleć. Do tego trzeba wytworzyć jakąś szerszą przestrzeń.</u>
<u xml:id="u-12.21" who="#MarekJurek">Inicjatywy Polski byłyby bardzo cenne. W naszym kraju często cytuje się Ojca Świętego, jego apele o to, żeby Polska była aktywna na forum międzynarodowym. Myślę, że w ten sposób Polska będzie aktywna spełniając intencję papieża, a nie wtedy, kiedy będziemy w sprzeczny sposób z nauką papieża przyjmować z zagranicy to, co rujnuje nasze życie społeczne.</u>
<u xml:id="u-12.22" who="#MarekJurek">Myślę, że działania, które państwu wymieniłem, np.: konkretyzacja prawa na poziomie rozporządzeń, a konkretnie rozporządzenia o ochronie dzieci i młodzieży przed treściami niepożądanymi w mediach, nadanie charakteru publicznego i wsparcie dla stowarzyszeń odbiorców po to, żeby mogły one poświęcić więcej czasu i energii oraz dostarczyć więcej informacji i merytorycznej krytyki instytucji takiej, jak Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji. Także właściwa działalność zagraniczna - to są wszystkie te działania, które mogą w sposób bardzo efektowny wpłynąć na sytuację w polskich mediach. Oczywiście pod warunkiem, że demokratyczny mandat, tzn. odpowiednie składy właściwych kolegiów będą takie, że te działania w ogóle będą mogły być wprowadzone.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#TadeuszLewandowski">Chciałem jeszcze wrócić do tej sprawy, która już była poruszana, a dotyczyła porozumienia „przyjazne media”. Uważam, że to porozumienie nadawców tak naprawdę spełnia rolę takiej jakby promocji mediów, co sugeruje, że te media są dla społeczeństwa, dla ludzi i są przyjazne, są dobre. A tym samym mówić o nich w tym kontekście zagrożeń, tj. nieporozumienie wydaje się, że tak można mówić, ale w kontekście promocji mediów. Natomiast w kontekście naszego dzisiejszego tematu - przemoc w mediach trzeba stwierdzić, że przemoc jest obecna i to wszechobecna w telewizji publicznej w kilku programach.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#TadeuszLewandowski">A także wszystkie stacje komercyjne nadają takie programy w różnym czasie, również w czasie tzw. ochronnym od godz. 6.00 do 23.00. Po tych wykładach, których tutaj wysłuchaliśmy, zresztą i wcześniej nie mieliśmy żadnych wątpliwości, że takie sceny w telewizji szkodzą wszystkim, a zwłaszcza dzieciom.</u>
<u xml:id="u-13.2" who="#TadeuszLewandowski">Trzeba stwierdzić, że katastrofalne są skutki tego, czego właściwie na dzisiaj całkowicie nie jesteśmy w stanie określić, bo przecież telewizja to jest okres ostatnich 50 lat, a jej dostępność powszechna to okres 10–20 ostatnich lat. A więc skutki tego co się teraz dzieje, to dopiero będziemy zbierać w przyszłości, bo będą to pokolenia, które zostały ukształtowane przez telewizję. Trzeba również powiedzieć, że telewizja publiczna jest w dużej części finansowana z abonamentów, czyli przez społeczeństwo. Wiadomo, że telewizje komercyjne są koncesjonowane i Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji te koncesje przyznaje.</u>
<u xml:id="u-13.3" who="#TadeuszLewandowski">Należy też stwierdzić, że istnieje ustawa o radiofonii i telewizji, która tworzy pewne bariery. Konsekwencją tej ustawy jest rozporządzenie, o którym mówił Marek Jurek i które należałoby uszczegółowić, ale ono istnieje i dosyć jasno precyzuje, że nadawcy radiowi i telewizyjni powinni ograniczać emisję programów, które mogą zagrażać psychicznemu rozwojowi dzieci i młodzieży. A więc to prawo, które istnieje, nie jest przestrzegane, jest przekraczane i to należy stwierdzić wyraźnie, że z różnych powodów prawo jest po prostu nie respektowane. Nie wiem, czy na sali są obecni przedstawiciele nadawców, którzy byli zaproszeni, bo dobrze byłoby usłyszeć też ich zdanie, dlaczego tak się dzieje. Pośrednio był tu już taki głos, który sugerował, że kwestia leży w dochodach, ale z drugiej strony nas to nie powinno zadowalać.</u>
<u xml:id="u-13.4" who="#TadeuszLewandowski">Myślę, że po tym posiedzeniu będzie czas do przygotowania odpowiedniej rekomendacji, którą Komisja przyjmie w tej kwestii. Ta rekomendacja powinna być bardzo stanowcza, ponieważ ta sprawa była już wielokrotnie podejmowana i skutki na razie są znikome.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#TadeuszCymański">Mam pytanie do pana eksperta. Pracując w Komisji Kodyfikacji często poruszaliśmy problem konstytucyjny. Konstytucja nakazuje ustawodawcy w momencie tworzenia ustaw i kiedy dajemy delegację dla tworzenia rozporządzeń, żeby w ustawie znalazły się konkretne dyspozycje i wytyczne dla tworzenia rozporządzeń. Ten temat wraca i podzielam to co tu powiedział pan Marek Jurek, ponieważ to rozporządzenie mówi o tym, jak należy emitować i jakie warunki powinny być spełnione. Tymczasem zapisy ustawy właściwie nie wspominają o tym, nie ma tam nawet domniemania, są jednoznaczne. A rozporządzenie filtruje i nie mówi o dopuszczalności, tylko mówi, że mają ograniczać emitowanie, to jest jakby zmiana melodii. Należy więc być bardzo dociekliwym, bo prawdę można zobaczyć dopiero, jak się weźmie do ręki szkło powiększające.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#TadeuszCymański">Moje pytanie dotyczy tego zdania, które jest zawarte w dokumencie pana Brauna, skierowanym do Komisji Rodziny, gdzie odnosząc się do „przyjaznych mediów” mówi, że media owszem tak, ale pod kątem ścisłego respektowania art. 18, a artykuł ten mówi, że nie mogą być emitowane takie programy.</u>
<u xml:id="u-14.2" who="#TadeuszCymański">Sama terminologia jest znacząca, bo mówiło się na początku - znaczna ilość scen brutalnych, ograniczona ilość scen brutalnych, a teraz mówi się, tylko dla rodziców, za zgodą rodziców i takie sformułowania mają charakter otwarty. A na podstawie konstytucji i ustawy zielony znak obowiązuje do godz. 23.00, to trzeba dokładnie czytać, bo na dzisiaj jest taki stan prawny. Chciałbym, żeby pan ekspert odniósł się do tego, czy faktycznie to rozporządzenie to reguluje. Trudno mi pytać, co pan przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji miał na myśli, ale zdanie jest oczywiste. Rozumiem, że faktycznie to ostrzeganie może mieć miejsce w tym czasie niechronionym, tak by należało to odczytywać. Prosiłbym o odpowiedź, czy dobrze to rozumiemy, bo do godz. 23.00, zgodnie z ustawą, jesteśmy chronieni.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#JanSzafraniec">Tak się akurat zdarzyło, że pracowałem nad tym rozporządzeniem i faktycznie kłopoty były duże. Mianowicie art. 18 ust. 3 mówi, że audycje, które mogą szkodzić rozwojowi psychicznemu, emocjonalnemu dzieci i młodzieży nie mogą być emitowane w czasie od godz. 6.00 rano do 23.00.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#JanSzafraniec">Natomiast wszelkie inne audycje, które mogą być szkodliwe są przesunięte w czasie od godz. 23.00 do 6.00 rano. Ustawodawca w pkt. 4 tego artykułu dał dyspozycje Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji, żeby skonstruowała rozporządzenie, które będzie miało za zadanie ustalenie szczegółowych norm rozpowszechniania tych audycji, które mogą być groźne dla rozwoju psychicznego i emocjonalnego. Na tym polegał problem, jak wybrnąć z tego, żeby nie tworzyć możliwości rozpowszechniania tych audycji, które mogą być groźne. Doszliśmy wtedy do wniosku i ustaliliśmy jakie to mogą być audycje groźne i które powinny być w ogóle dopuszczalne. A więc takie, które charakteryzują się wartością historyczną, dokumentalną, artystyczną i te, które nie są w kolizji z Kodeksem karnym. Chodziło tutaj o prawo karne i o pornografię.</u>
<u xml:id="u-15.2" who="#JanSzafraniec">Natomiast w ust. 1 rozporządzenia jest rzeczywiście mowa o tym, które audycje mogą szkodzić i to jest jakby pierwsza próba zdefiniowania tych audycji, które mogą być groźne dla rozwoju psychicznego, fizycznego i emocjonalnego. Tam właśnie jest m.in. pornografia, instruktaż działań przestępczych, rzeczywiste formy okrucieństwa.</u>
<u xml:id="u-15.3" who="#JanSzafraniec">Zgadzam się z tym, co powiedział pan Marek Jurek, że to rozporządzenie trzeba by w jakimś sensie znowelizować, ale to jest wyłącznie w gestii Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#TadeuszLewandowski">Chciałem się tylko upewnić, czy to rozporządzenie dotyczy tylko tych programów, które mogą być emitowane od godz. 23.00 do 6.00 rano? Rozumiem, że tak, dziękuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#AntoniSzymański">Jeżeli nie ma zgłoszeń, to będziemy zmierzali do konkluzji dzisiejszego posiedzenia, ale nie będę podsumowywał, bo podsumowaniem będzie dezyderat bądź uchwała Komisji, która dopiero musi być przygotowana. To musi być zrobione na bazie wnikliwej analizy tych dokumentów, które dzisiaj otrzymaliśmy, jak również na bazie dzisiejszej dyskusji i wysłuchanych opinii ekspertów.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#AntoniSzymański">Zatem chciałbym zaproponować, żebyśmy wybrali 3–4 posłów, którzy przygotują taki dokument, który dopiero Komisja przedyskutuje i przyjmie. Po uzgodnieniu, chciałbym zgłosić panią posłankę Joannę Sosnowską, pana posła Tadeusza Cymańskiego i jeśli zgodzi się pani posłanka Anna Sobecka, to również chciałbym ją zgłosić. Czy osoby zaproponowane mogłyby się wypowiedzieć?</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#AnnaSobecka">Bardzo chętnie przyjęłabym propozycję, ale muszę odmówić, ponieważ podjęłam się pracy w Komisji Nadzwyczajnej ds. Rolnictwa. Posiedzenia odbywają się w Ministerstwie Skarbu Państwa, w związku z tym nie będę mogła pogodzić tych obowiązków.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#AntoniSzymański">Mamy więc na razie tylko dwie osoby i chcę jeszcze zaproponować pana posła Krzysztofa Anuszkiewicza. Czy pan poseł wyraża zgodę? Rozumiem, że tak. Słyszę, że zgłaszany jest pan poseł Waldemar Sikora. Czy pan poseł Sikora wyraża zgodę? Rozumiem, że tak.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#AntoniSzymański">Proponuję, żeby to nie było już większe grono, bo nie przygotowujemy ustawy, tylko uchwałę bądź dezyderat z rekomendacjami i myślę, że 4 osoby są wystarczające, żeby to przygotować. Materiał jest niezwykle bogaty i państwo na pewno już mieli okazję zapoznać się z nim, jak również wystąpienia ekspertów są niezwykle bogate, jeśli chodzi o konkretne wnioski w zakresie legislacji i w zakresie edukacji. Wydaje się, że właśnie w tych dwóch kierunkach należałoby pójść i współpracować z mediami, żeby przekazy-wać te skutki, które tak słabo są w społeczeństwie polskim znane, na temat co powoduje w Polsce przemoc w mediach.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#TadeuszCymański">Korzystając z okazji, to najchętniej skierowałbym tutaj apel do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji o nagłośnienie i medialną oprawę tej sprawy. Wiem, że w ciągu najbliższych dwóch tygodni będą przygotowywane badania opinii publicznej i 22 maja będą przeprowadzane coroczne badania nt. media a odbiorcy. Ale przede wszystkim apeluję tu do państwa o tworzenie dobrego klimatu, bo my nie walczymy z Krajową Radą, my walczymy o bezpieczny ekran. A także prosiłbym o kierowanie do nas propozycji i pomysłów i już dziękuję panu redaktorowi za te trzy pomysły, bo one są bardzo cenne. Jeśli państwo macie jakieś uwagi czy propozycje, żeby nas przed czymś przestrzec lub, żeby nas do czegoś namówić, to zachęcam do zgłaszania, bo to wszystko będzie sprzyjało realizacji naszego celu i taki apel niniejszym czynię.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#AntoniSzymański">Jeden z wniosków, który już wpłynął, jest taki, żeby wypracowany dezyderat bądź uchwałę przesłać do różnych mediów wraz z opiniami ekspertów, które na polecenie Komisji zostały przygotowane. Myślę, że tych wniosków może być bardzo wiele i posłowie, którzy na dzisiejszym posiedzeniu są nieobecni będą też proszeni o zgłoszenie wniosków do takiej rekomendacji.</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#AntoniSzymański">Wobec tego, że nie ma więcej zgłoszeń, możemy na tym zakończyć posiedzenie Komisji, ale chciałbym jeszcze serdecznie podziękować paniom, które tak ciekawie zaprezentowały nam temat przemocy w mediach, jak również zaproponowały pewne rozwiązania praktyczne. Zamykam posiedzenie Komisji.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>