text_structure.xml
54.8 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#BarbaraFrączek">Rozpoczynam posiedzenie Komisji Rodziny.</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#BarbaraFrączek">Witam posłów oraz wszystkie osoby zaproszone, które przybyły na nasze obrady.</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#BarbaraFrączek">Przystępując do pierwszego punktu porządku dziennego proszę panią prof. Wójtowicz o przedstawienie nam kierunków działań zmierzających do zmian prorodzinnych w podatku dochodowym od osób fizycznych.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#WandaWójtowicz">Przystępując do omówienia projektu zmian w podatku dochodowym od osób fizycznych chcę zwrócić uwagę, że główny zarys propozycji został państwu dostarczony na piśmie. Jest on obecnie poszerzony o pewne propozycje wariantowe, które przedstawię pomijając kwestie ogólne dotyczące uzasadnienia całego projektu, jak też trudności wiążących się z jego ewentualną realizacją, bowiem te zagadnienia są w materiale pisemnym.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#WandaWójtowicz">Chcę się skupić na tych kwestiach, które mogą mieć bezpośredni bądź pośredni wpływ na kondycję rodziny przy odpowiedniej stymulacji ekonomicznej i stopniowym wprowadzaniu zmian etapami, przez dwa lub trzy lata. Pracując wspólnie z panem Pawłem Smoleniem, zajmującym się sprawami podatkowymi w rodzinie, podzieliliśmy wszystkie nasze propozycje na dwie grupy:</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#WandaWójtowicz">- mające wpływ pośredni na sytuację rodziny,</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#WandaWójtowicz">- i takie, które bezpośrednio zmierzają do wprowadzenia rozwiązań typowo prorodzinnych.</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#WandaWójtowicz">W pierwszej grupie niewątpliwie ważną kwestią jest zapewnienie minimum dochodu wolnego od opodatkowania, które miałoby odzwierciedlać minimum egzystencji. Każdy podatnik, bez względu na to czy jest czynnym zawodowo, czy już nie, musi jednak ponosić pewne wydatki związane z utrzymaniem się przy życiu. Takie minimum, przynajmniej na poziomie minimum biologicznego, powinno być zwolnione od podatku. Musi ono uwzględniać koszty utrzymania, poziom inflacji itd. i być może trzeba go będzie wprowadzać nie w jednym roku, ale np. przez dwa lata, aby dojść do ostatecznego poziomu. Nasza propozycja idzie w tym kierunku, aby minimum to ustalić na poziomie wskazanym procentowo w stosunku do najniższego wynagrodzenia. Zaproponowałam tutaj trzy wersje:</u>
<u xml:id="u-2.5" who="#WandaWójtowicz">- jedną drugą minimalnego rocznego wynagrodzenia,</u>
<u xml:id="u-2.6" who="#WandaWójtowicz">- dwie trzecie minimalnego rocznego wynagrodzenia,</u>
<u xml:id="u-2.7" who="#WandaWójtowicz">- jedną trzecią rocznego, przeciętnego wynagrodzenia.</u>
<u xml:id="u-2.8" who="#WandaWójtowicz">To, która z tych wersji jest możliwa do wprowadzenia od zaraz, która w terminie późniejszym, albo może wcale, musi wynikać z bardzo dokładnej symulacji ekonomicznej określającej szczegółowo koszty każdej z tych operacji. Jako prawnik nie jestem w stanie przeprowadzić takich wyliczeń. Nie dysponuję też zespołem ekonomistów - statystyków, którym mogłabym to powierzyć.</u>
<u xml:id="u-2.9" who="#WandaWójtowicz">Drugą, bardzo istotną sprawą do tego, aby podatek dochodowy stał się w pełni adekwatny do swojej nazwy, jest określenie zakresu kosztów uzyskania przychodów. W tej chwili - jak wiemy - tylko przy wynagrodzeniach z tytułu umowy zlecenia i z tytułu prac autorskich bierze się pod uwagę koszty uzyskania przychodu. Są one liczone metodą procentową bądź ryczałtową i uwzględniają pewną część udziału własnego pracownika w faktycznie osiągniętym wynagrodzeniu.</u>
<u xml:id="u-2.10" who="#WandaWójtowicz">Osoby otrzymujące wynagrodzenia z tytułu umów o pracę lub umów pokrewnych mają koszty uzyskania liczone w sposób całkowicie oderwany od rzeczywistych wynagrodzeń. Są one odliczane w minimalnej wielkości 0,25 proc. miesięcznie w stosunku do pierwszego szczebla progresji podatkowej, co daje w skali roku 3 proc. wysokości tego szczebla. Istnieje tu niewielka możliwość powiększenia owych kosztów z tytułu pracy w dwóch, trzech miejscach na podstawie umowy o pracę, wówczas jednak koszty te wynoszą tylko połowę tego, co przy pierwszym zatrudnieniu.</u>
<u xml:id="u-2.11" who="#WandaWójtowicz">Inną możliwością powiększenia kosztów jest odliczenie sum wydatkowanych na dojazdy, jeśli pracownik musi dojeżdżać do swego miejsca pracy spoza miejscowości, w której zamieszkuje. Takie postanowienie jest oczywiście błędne, bowiem nie jest prawdą, że osoba podejmująca pracę na podstawie umowy o pracę nie ponosi żadnych kosztów, bo przejmuje je za nią pracodawca. Wydatki te są bardzo różnorodne i często dość specyficzne, związane czy to z koniecznością stałego podnoszenia kwalifikacji, zakupu podręczników lub oprzyrządowania komputerowego, a także takie, które wymagają od pracownika zawsze doskonałej prezencji i nienagannego ubioru.</u>
<u xml:id="u-2.12" who="#WandaWójtowicz">Optymalnym rozwiązaniem byłoby uwzględnianie pewnej, ryczałtowej sumy kosztów uzyskania w stosunku do poszczególnych zawodów. Mam świadomość, że takie rozwiązanie wymaga ogromnego i bardzo trudnego przedsięwzięcia polegającego na skrupulatnym podziale na grupy zawodowe i stanowiska zajmowane w tych grupach, dlatego też ze względów czysto technicznych proponuję inną wersję.</u>
<u xml:id="u-2.13" who="#WandaWójtowicz">Otóż wszystkie zawody mogą być podzielone na dwie grupy:</u>
<u xml:id="u-2.14" who="#WandaWójtowicz">- takie, które objęte są prawem autorskim (tu już mamy ustawy i nic nie trzeba zmieniać),</u>
<u xml:id="u-2.15" who="#WandaWójtowicz">- takie, które nie są objęte ochroną prawa autorskiego (tu trzeba byłoby przyjąć jakiś stały procent dla owych kosztów).</u>
<u xml:id="u-2.16" who="#WandaWójtowicz">Optymalnym byłoby ustalenie wysokości 20 proc. (tak jak przy umowach-zleceniu), bowiem większość podejmowanych prac można obecnie podejmować zarówno na podstawie umowy o pracę, jak i umowy-zlecenia, bowiem i tu i tam jest obciążenie ZUS.</u>
<u xml:id="u-2.17" who="#WandaWójtowicz">Z punktu widzenia fiskalnego będzie to niewątpliwie duże obciążenie i dlatego można by się zastanowić nad wprowadzaniem stopniowym z założeniem, że docelowo te dwa rodzaje umów zostaną zrównane może za 2–3 lata.</u>
<u xml:id="u-2.18" who="#WandaWójtowicz">W pierwszym roku można byłoby już zastosować np. 10 proc. wysokości wynagrodzenia jako koszty uzyskania, w roku następnym 12 proc. lub 15 proc. i tak, aż do uzyskania owej kwoty docelowej. Oczywiście, szybkość realizacji zależeć będzie od przeprowadzonej symulacji i ustalenia możliwości budżetowych państwa. Zasadnicza myśl sprowadza się do tego, że wprowadzamy w ten sposób podział na dwie grupy pracowników, co znakomicie ułatwia wszelkie dalsze rozliczenia. Trzeba też pamiętać, że przy takim układzie pracownicy uzyskujący wyższe wynagrodzenie byliby właśnie poprzez te wyższe koszty uzyskania bardziej jak gdyby honorowani, tak jak to już jest przy pracach na umowę-zlecenie.</u>
<u xml:id="u-2.19" who="#WandaWójtowicz">Kolejna propozycja mająca pośredni wpływ na kondycję rodziny dotyczy rozszerzenia progów podatkowych. W tej chwili są one dla przeciętnego obywatela nieczytelne, bowiem nie wiadomo dlaczego są takie, a nie inne. My natomiast proponujemy, aby np. w pierwszym progu mieściła się (docelowo) czterokrotność rocznego, przeciętnego wynagrodzenia, w drugim - ośmiokrotność, zaś w trzecim to co jest ponad ośmiokrotność.</u>
<u xml:id="u-2.20" who="#WandaWójtowicz">Gdyby symulacja pokazała, że to jest nierealne i budżet tego nie wytrzyma to można zacząć od trzykrotności i sześciokrotności. Nam chodzi o samą ideę. W tej chwili sytuacja jest bowiem taka, że każdy kto wykazuje się zapobiegliwością i stara się uzyskać dla siebie i rodziny wyższe dochody, ten bardzo szybko wpada w wyższy przedział podatkowy i praktycznie nie zyskuje wiele, a czasem traci, bo wyższe podatki zabierają mu to, co zarobił. Nie chcemy wprowadzać zmian tak, by odbiły się one rykoszetem na kondycji finansowej państwa, a tym samym i na sytuacji rodzin. Dlatego proponujemy system kilkustopniowy i wprowadzany w okresie 2–3 lat, ale z czytelnymi kryteriami odnoszącymi się do wielokrotności przeciętnego wynagrodzenia.</u>
<u xml:id="u-2.21" who="#WandaWójtowicz">Nie proponujemy zmiany samych stawek podatkowych, bo już w roku bieżącym są one nieco obniżone, a poza tym, gdyby zacząć stopniowo wprowadzać propozycje, jakie opracowaliśmy, to okaże się, że nie ma konieczności pilnej zmiany stawek. Opodatkowanie byłoby i tak łagodniejsze, a nam chodzi o realność prezentowanych propozycji.</u>
<u xml:id="u-2.22" who="#WandaWójtowicz">Omówione propozycje, choć mają wpływ na kondycję rodziny i jej stan materialny nie należą jednak do tych, które można nazwać typowo prorodzinnymi, bowiem korzysta z nich zarówno ta osoba, która pozostaje w rodzinie, jak i samotna lub ma rodzinę tylko dwuosobową.</u>
<u xml:id="u-2.23" who="#WandaWójtowicz">Natomiast typowo prorodzinną propozycją, którą można sobie wyobrazić w dwóch, a nawet trzech wariantach jest koncepcja zastosowania ilorazu rodzinnego oraz druga, odliczania od podstawy opodatkowania kwot z tytułu pozostawania w rodzinie wieloosobowej (z uwzględnieniem osób pozostających na utrzymaniu podatnika). Tu w zależności od wyników symulacji można zastosować swego rodzaju krzywą pozwalającą na odliczenia na każde kolejne dziecko nieco więcej, ale do pewnej granicy, bo już np. przy czwartym dziecku można by je obniżyć.</u>
<u xml:id="u-2.24" who="#WandaWójtowicz">Wiadomo bowiem, że w rodzinach wielodzietnych niektóre koszty nie rosną proporcjonalnie do ilości dzieci, ale rozkładają się inaczej. Jeśli więc ktoś ma sześcioro dzieci, to nie znaczy, że ponosi koszty sześciokrotnie wyższe niż przy jednym dziecku. Trzeba tu także pamiętać o pewnych, preferowanych społecznie modelach rodziny, które mają nam zapewnić stabilność demograficzną (wymagana dzietność kobiet 2,16). Najbardziej pożądanym byłby więc model rodziny 2 plus 3, w którym również byłby brany pod uwagę koszt utrzymania dziecka.</u>
<u xml:id="u-2.25" who="#WandaWójtowicz">Odliczenia mogą być od podstawy, lub od podatku, ale w żadnym wypadku z pominięciem pierwszego i drugiego dziecka, tylko na wszystkie dzieci, choć niekoniecznie w równej kwocie.</u>
<u xml:id="u-2.26" who="#WandaWójtowicz">Osobiście preferuję koncepcję ilorazu rodzinnego pomyślanego trochę na wzór francuski, to znaczy z tzw. jednostką rodzinną, czyli uwzględnianiem, że w rodzinie oprócz podatników są też osoby na ich utrzymaniu. W ilorazie byłyby więc brane pod uwagę te wszystkie osoby, które nie mają własnych dochodów, a są w rodzinie.</u>
<u xml:id="u-2.27" who="#WandaWójtowicz">W modelu francuskim jest nieco inaczej, bo tam zlicza się dochody wszystkich członków rodziny wspólnie zamieszkujących, a cała, nawet trzypokoleniowa rodzina, staje się podmiotem podatkowym. W tym wariancie wprowadzilibyśmy tylko korektę do istniejącego już ilorazu małżeńskiego. Opracowałam nawet pewną wersję przeliczników, które jednak, w zależności od wyniku symulacji, mogą być zmniejszone. Rodzice otrzymują w tym układzie po jednej jednostce (nawet gdy jedno zajmuje się wyłącznie domem, co traktujemy jako pracę szczególnie użyteczną społecznie), pierwsze dziecko - 0,25 jednostki, drugie dziecko - 0,5 jednostki, trzecie - 1 jednostkę, czwarte - 0,5 jednostki i piąte - 0,25 jednostki.</u>
<u xml:id="u-2.28" who="#WandaWójtowicz">Na dalsze dzieci nie przewidywaliśmy żadnego zwiększenia, dlatego że ze względów finansowych jest to niemożliwe, a poza tym rodziny wielodzietne przy małych zarobkach korzystają zwykle z pomocy społecznej. Może się też okazać, że one po prostu wypadną z opodatkowania z powodu niewielkich dochodów.</u>
<u xml:id="u-2.29" who="#WandaWójtowicz">Model ten polega na tym, że sumujemy dochody rodziców, dodajemy ewentualne dochody dzieci, na podobnej zasadzie, jak to jest obecnie przy rozliczeniu małżonków i dzielimy na ilość jednostek rodzinnych (a nie na ilość osób w rodzinie). Małżeństwo z trojgiem dzieci korzystałoby w takim układzie z przelicznika 3.75 jednostki, ale może to być zupełnie inna cyfra, jaką przyjmie się po dokładnej symulacji finansowej. Od tej kwoty, jaka wyjdzie z podziału odejmujemy kwotę minimum egzystencji, obliczamy podatek według zasad ogólnych i mnożymy go następnie przez wskaźnik dla danej rodziny (w tym wypadku 3,75 jednostki).</u>
<u xml:id="u-2.30" who="#WandaWójtowicz">Jednym z plusów takiego modelu jest fakt, że kilkakrotnie uwzględniamy minimum egzystencji przy założeniu, że w danej rodzinie jest więcej osób niż tylko sam podatnik. Przy takim obliczeniu może się też okazać, że osoby o najniższych dochodach nie będą w ogóle płacić podatków. Oczywiście, nie proponujemy niczego takiego jak „ujemny podatek”, czyli dopłacania z budżetu państwa tym rodzinom, które nie osiągną zakładanego minimum.</u>
<u xml:id="u-2.31" who="#WandaWójtowicz">Ta koncepcja jest zresztą skierowana nie tylko do osób najbiedniejszych i znajdujących się w najtrudniejszej sytuacji finansowej. Jej zadaniem jest popieranie rodzin zdrowo funkcjonujących, takich, które są w stanie utrzymać się bez pomocy społecznej i zapewnić dzieciom odpowiedzialnie poczętym i urodzonym, warunki godziwe do życia.</u>
<u xml:id="u-2.32" who="#WandaWójtowicz">Dla osób, które sobie nie radzą bądź stanowią margines społeczny, większe znaczenie niż rozwiązania podatkowe ma pomoc społeczna. Chodzi o to, by zwiększyć ilość takich rodzin, które będą sobie radziły same przy mniejszych obciążeniach podatkowych. Być może w takich warunkach wyzwolą się też dodatkowe pokłady energii dla zwiększenia zarobków i lepszego funkcjonowania poszczególnych rodzin.</u>
<u xml:id="u-2.33" who="#WandaWójtowicz">I tu znowu szczegółowa symulacja pozwoli na zastosowanie takich lub innych przeliczników. Jako twórcy owej propozycji bardzo liczymy na pomoc ze strony Ministerstwa Finansów, aby każdy wariant był wyliczony nie tylko od strony strat, ale i zysków budżetu oraz kosztów przeprowadzenia całej zmiany. Można te koszty rozłożyć na kilka lat i stopniowo dochodzić do końcowego rezultatu. Można się też zastanowić, czy z punktu widzenia społecznego i gospodarczego słuszne byłoby podniesienie pewnych kosztów, ale za to zmniejszenie marginesu ubóstwa. Może wówczas zasiłki społeczne byłyby kierowane bardziej efektywnie i rzeczywiście tylko do tych, którzy sami sobie nie radzą.</u>
<u xml:id="u-2.34" who="#WandaWójtowicz">Jestem przekonana, że po otrzymaniu wyliczeń symulacyjnych nasze propozycje ulegną jeszcze pewnym modyfikacjom. Trzeba jednak pamiętać, że wszystkie one muszą być połączone z pewnymi rezygnacjami z istniejących preferencji. Musi być bowiem coś za coś, bo wprowadzanie nowych rozwiązań przy pełnym zachowaniu dotychczasowych ulg i zwolnień byłoby po prostu nierealne.</u>
<u xml:id="u-2.35" who="#WandaWójtowicz">My zmierzamy do całkowitej likwidacji ulg podatkowych. Dotyczy to zarówno ulg odliczanych od podstawy opodatkowania, jak i od samego podatku. Zdajemy sobie sprawę, że może to wywołać opór tych wszystkich, którzy dotychczas korzystają z podobnych ulg i z tym trzeba się liczyć. Tu muszę zaznaczyć, że dotychczasowe ulgi rehabilitacyjne byłyby uwzględniane w formie dodatkowej jednostki przeliczeniowej przy ilorazie rodzinnym.</u>
<u xml:id="u-2.36" who="#WandaWójtowicz">Każda osoba niepełnosprawna w rodzinie otrzymałaby dodatkowo jedną jednostkę. Taka sytuacja byłaby w przypadku całkowitego zniesienia wszystkich dotychczasowych ulg. Jest też jednak wersja, w której niektóre ulgi się zachowuje i wówczas dla osób niepełnosprawnych taka dodatkowa jednostka przeliczeniowa nie byłaby konieczna.</u>
<u xml:id="u-2.37" who="#WandaWójtowicz">W wariancie mówiącym o zniesieniu tylko niektórych ulg proponuje się pozostawienie właśnie ulg rehabilitacyjnych oraz darowizn na wyższe cele użyteczności publicznej przy zmienionej nieco konstrukcji tych ulg. Wracamy tu do pierwotnej wersji, jaka obowiązywała w roku 1992. Cele byłyby nadal ściśle wyszczególnione w ustawie, tak jak jest to teraz, ale trzeba byłoby się zastanowić, czy potrzebne jest różnicowanie na 10 i 15 proc. odliczenia. Może słuszniejsze byłoby wprowadzenie jednej wysokości na wszystkie cele. To także zależy od symulacji finansowej.</u>
<u xml:id="u-2.38" who="#WandaWójtowicz">Chcemy jednak, by były to darowizny dla osób prawnych, instytucji i organizacji nie mających osobowości prawnej, a także dla osób fizycznych, o ile nie stanowią dla nich osobistego przychodu. Chcemy tu wzbudzić ofiarność społeczną, która w znacznej mierze zdejmuje ciężar finansowy z licznych podmiotów państwowych, samorządowych i innych publicznych, pozwalając im na rozszerzenie działalności społecznej bądź w ogóle podjęcie takiej w danym środowisku. Nie uważamy też, aby osoby dokonujące darowizny, skoro zrzekają się dysponowania owymi kwotami miały płacić od nich podatek.</u>
<u xml:id="u-2.39" who="#WandaWójtowicz">Trzecia propozycja, idąca najdalej, a uwzględniająca istniejący już stan, dotyczy ulg mieszkaniowych. W obecnej wersji, zarówno gdy były odliczane od podstawy opodatkowania, jak i gdy odlicza się je teraz od samego podatku, wyraźnie preferują osoby lepiej sytuowane. Nie dosyć, że osoby te są w stanie (z większym lub mniejszym wysiłkiem) ponieść koszty na budowę lub zakup mieszkania to jeszcze korzystają z dużych ulg, często w całości pokrywające te koszty. Tymczasem osoby gorzej sytuowane, które nawet nie są w stanie przekroczyć najniższego progu odliczeń na remont mieszkania, płacą podatki w pełnej wysokości.</u>
<u xml:id="u-2.40" who="#WandaWójtowicz">Zdajemy sobie jednocześnie sprawę, że nabycie mieszkania lub podniesienie jego standardu poprzez remont i konserwację, jest z punktu widzenia rodziny niezwykle ważnym zagadnieniem. A przecież to właśnie minimum egzystencji powinno obejmować również ów przysłowiowy „dach nad głową”. Uwzględniając więc różne możliwości budżetu państwa, a także pewne wyraźne oczekiwanie społeczne, aby wydatki mieszkaniowe były w jakiś sposób uwzględniane w polityce podatkowej, proponujemy, aby z tytułu nabycia jednego mieszkania w okresie obowiązywania ustawy, można było korzystać z podwyższonego minimum egzystencji.</u>
<u xml:id="u-2.41" who="#WandaWójtowicz">Może to być 5 czy 10 proc. wydatków poniesionych w danym roku na zakup lub remont mieszkania. Nie spieramy się o cyfry, bo one wynikną z symulacji. Chodzi znowu o zasadę uwzględniania ponoszonych kosztów w danym roku, a także chcemy, aby obowiązywała ona jeszcze do pięciu lat po ostatniej wpłacie np. raty przy budowie domu lub spłacie mieszkania. Takie rozwiązanie wyeliminuje sytuacje znane nam dzisiaj, że ktoś, kto nabył 70-metrowe mieszkanie nie płaci podatków przez wiele lat, podczas gdy ci, których na podobny zakup nie stać, płacą je w pełnej kwocie.</u>
<u xml:id="u-2.42" who="#WandaWójtowicz">Jeszcze raz podkreślam, że nasze propozycje wymagają dokładnego wyliczenia, aby wiadomym było, iż każda z nich powoduje takie lub inne skutki finansowe i w konsekwencji taki, a nie inny wariant możliwy jest do przyjęcia. Jeżeli państwo nie stać na jednorazowe wprowadzenie zmian, to możliwym jest zastosowanie pewnej stopniowości, ale z wyraźnie zastosowanym programem, aby z góry widocznym było, że w danym roku będzie wersja taka, w następnym taka, a w kolejnym jeszcze inna, wynikająca konsekwentnie z przyjętej zasady.</u>
<u xml:id="u-2.43" who="#WandaWójtowicz">Jeśli bowiem mamy w trakcie trwania reformy wprowadzać gwałtowne zmiany lub rezygnować z przyjętych założeń, to lepiej wstrzymać się z rozpoczęciem i dopracować cały program unikając wszelkich pułapek i niedomówień. Byłoby niedobrze, gdyby miała się powtórzyć sprawa taka jak z darowiznami dla osób fizycznych, gdy sama idea była słuszna, tylko nie przewidziano, że może być w dość niecny sposób wykorzystana.</u>
<u xml:id="u-2.44" who="#WandaWójtowicz">Przedstawiłam państwu nieco rozszerzony wariant propozycji z jakimi mogliście się państwo zapoznać w materiale piśmiennym, aby dokładniej wskazać, na czym mają polegać zgłoszone propozycje.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#BarbaraFrączek">Proszę teraz pana ministra finansów o przedstawienie założeń zmian podatkowych na rok 1999 w zakresie polityki prorodzinnej, jak też wyrażenia swojej opinii na temat propozycji złożonych przez panią prof. Wójtowicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#JanRudowski">Zacznę od generalnych założeń, które minister finansów będzie chciał prezentować jako założenia towarzyszące średniookresowej strategii finansowej wprowadzanej w latach 1999–2001. Będą one realizowane także za pośrednictwem systemu podatkowego.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#JanRudowski">Główne cele strategii finansowej państwa na ten okres to: utrzymanie tempa wzrostu gospodarczego liczonego jako co najmniej 6 proc. rocznie i tworzenie konkurencyjnych miejsc pracy. W systemie podatkowym projektujemy przyjęcie następujących rozwiązań kierunkowych:</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#JanRudowski">- zmniejszenie fiskalizmu, czyli obciążenia podatkowego liczonego w stosunku do PKB. Pozostawimy podatnikowi więcej środków do jego dyspozycji, aby mógł podejmować jak najlepsze decyzje, jeśli chodzi o ich wydatkowanie. Powinno to również sprzyjać tworzeniu nowych miejsc pracy i przyspieszać tempo wzrostu gospodarczego. Jest to ogólny kierunek przyjęty przez państwa OECD i dlatego będzie miało przełożenie na konkretne rozwiązania podatkowe. Istotne jest też dla nas, aby te bodźce wpłynęły na rozwój legalnej działalności gospodarczej, a nie powodowały ukrywania faktycznych podstaw opodatkowania,</u>
<u xml:id="u-4.3" who="#JanRudowski">- zmiana struktury wpływów podatkowych. To również wiąże się z tematem, o którym dziś mówimy. Dla poboru podatków lepiej jest, gdy w tej strukturze dominują podatki bezpośrednie, bo jest to stabilne źródło dochodów i łatwiej planować wydatki. Obniżanie podatków bezpośrednich będzie, w naszej ocenie, obniżało koszty pracy, a tym samym będzie zachęcało do tworzenia nowych miejsc zatrudnienia, wywołując m.in. rozwój dziedzin proeksportowych.</u>
<u xml:id="u-4.4" who="#JanRudowski">Już od roku 1992 struktura podatkowa zmieniała się, obecnie gdy projektowane jest odchodzenie od zwolnień w podatkach pośrednich, następować będzie podnoszenie stawek akcyzowych do wymaganego poziomu europejskiego i w ten sposób uzyskamy dodatkowe dochody, które pozwolą na zmniejszanie obciążeń w podatkach bezpośrednich, w tym również podatku dochodowego od osób fizycznych.</u>
<u xml:id="u-4.5" who="#JanRudowski">Realizacji tych dwóch celów będzie musiało towarzyszyć takie konstruowanie przepisów podatkowych, aby zapewnić neutralność systemu podatkowego i jednocześnie prostotę i przejrzystość zapisów prawa podatkowego. Wpłynie to z jednej strony na obniżenie kosztów poboru podatków, z drugiej zaś sprzyjać będzie efektywności alokacji czynników produkcji. Mamy obecnie w systemie podatkowym cały szereg rozwiązań, które nie są więc rozwiązaniami neutralnymi.</u>
<u xml:id="u-4.6" who="#JanRudowski">Te zamierzenia generalne powinny się przełożyć na realizację bardziej konkretnych celów w poszczególnych podatkach. Jeśli więc chodzi o podatki bezpośrednie, to dążeniem ministra finansów będzie obniżanie nominalnych stawek podatku dochodowego, czyli to, co już zostało rozpoczęte, będzie kontynuowane.</u>
<u xml:id="u-4.7" who="#JanRudowski">Przewidujemy także wprowadzenie możliwości indywidualnego kształtowania odpisów amortyzacyjnych w powiązaniu z systemem ulg inwestycyjnych, bądź rezygnacją z tych ulg (będzie to zależało od tempa wprowadzania owych rozwiązań).</u>
<u xml:id="u-4.8" who="#JanRudowski">Ważnym zamierzeniem, jakie będzie realizowane w podatkach bezpośrednich, a co wyraźnie wychodzi naprzeciw ekspertyzom pani profesor, jest uporządkowanie i ograniczenie zakresu stosowanych ulg w podatkach.</u>
<u xml:id="u-4.9" who="#JanRudowski">Przewidujemy wprowadzenie jednolitych zasad opodatkowania podmiotów prowadzących działalność gospodarczą niezależnie od formy prawnej prowadzenia tej działalności. To jest bardzo poważna zmiana wymagająca dokładnego przygotowania. Najprawdopodobniej będzie jej towarzyszyć odrębna ustawa o opodatkowaniu podatkiem dochodowym osób prawnych i osób prowadzących działalność gospodarczą. To by bardzo oczyściło i uporządkowało jednocześnie ustawę o podatku dochodowym od osób fizycznych, w której szereg konstrukcji i rozwiązań odnosi się wyłącznie do osób prowadzących działalność gospodarczą i nie ma związku z przychodami z innych źródeł podlegających opodatkowaniu tym podatkiem.</u>
<u xml:id="u-4.10" who="#JanRudowski">Temu zamierzeniu towarzyszyć musi utrzymanie pewnego poziomu dochodów budżetowych, tak by jednocześnie kontrolowany był deficyt budżetowy. W związku z tym, przewidywany ubytek proponujemy zastąpić wpływami z podatków pośrednich. Temu w pierwszym rzędzie sprzyjać będzie poszerzenie bazy podatkowej wynikające z odchodzenia od zwolnień (sukcesywne).</u>
<u xml:id="u-4.11" who="#JanRudowski">Przewidujemy również odchodzenie od obniżonych stawek stosowanych przy niektórych wyrobach, bo to bardzo komplikuje system rozliczeń wpływając także niekorzystnie na ich konkurencyjność rynkową. Wspomniałem już także o minimalnych stawkach akcyzowych.</u>
<u xml:id="u-4.12" who="#JanRudowski">Wszystkim tym działaniom towarzyszyć będzie cały kompleks unowocześniania systemu poboru podatków, a także systemu kontroli i sprawozdawczości podatkowej. Z decentralizacją finansów publicznych wiąże się także propozycja wprowadzenia jednolitych zasad opodatkowania nieruchomości, bowiem musimy zapewnić stałe źródło dochodów samorządowych.</u>
<u xml:id="u-4.13" who="#JanRudowski">Kolejne ważne zamierzenie - to zharmonizowanie przepisów prawa podatkowego z prawem bilansowym. To jest również swego rodzaju rewolucja w podatkach.</u>
<u xml:id="u-4.14" who="#JanRudowski">Mamy nadzieję, że po tych wszystkich uproszczeniach znacznie spadnie liczba składanych przez podatników deklaracji, ograniczona też zostanie ich częstotliwość. Jednocześnie zapewnimy zbudowanie systemu zapewniającego uzyskiwanie bieżących wpływów budżetowych. Na te generalne założenia powinniśmy teraz nałożyć zagadnienia dotyczące polityki prorodzinnej.</u>
<u xml:id="u-4.15" who="#JanRudowski">Odnosząc się do opinii pani profesor muszę stwierdzić, że jest ona niezwykle wyważona, a zaproponowane warianty dają spore możliwości przeprowadzenia rachunków symulacyjnych dla podjęcia najlepszych decyzji uwzględniających sytuację budżetu.</u>
<u xml:id="u-4.16" who="#JanRudowski">W naszym materiale, jaki dostarczyliśmy państwu wymieniliśmy celowo zwolnienia stosowane dotychczas w systemie podatkowym i ulgi podatkowe w postaci odliczeń od dochodu i odliczeń od podatku. Chcieliśmy państwu przedstawić naocznie jak ten system jest rozbudowany. Nakładanie na niego nowych ulg i nowych konstrukcji odliczeń jeszcze bardziej by go skomplikowało. Koncepcja pani profesor, aby stopniowo odchodzić od stosowanych aktualnie ulg jest słuszna, tym bardziej że proponuje pani dokładne przyjrzenie się ich skutkom, a następnie dopiero przystępowanie do tworzenia nowego systemu. Z pewnością najtrudniej tu będzie odejść od ulg tzw. mieszkaniowych, zarówno tej małej, jak i dużej.</u>
<u xml:id="u-4.17" who="#JanRudowski">Minister finansów będzie zapewne proponował przywrócenie sposobu odliczania ich od dochodu, a nie od podatku. Jest to również konieczność dostosowania się do orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego. Przy konstruowaniu systemu tych ulg z pewnością przydatna będzie koncepcja pani profesor, bo takiej konstrukcji jaką pani proponuje nie braliśmy dotąd pod uwagę.</u>
<u xml:id="u-4.18" who="#JanRudowski">Co do innych ulg, propozycja likwidacji musi być poparta bardzo precyzyjnymi wyliczeniami, bowiem są to decyzje niezwykle poważne. Będzie wiele osób broniących dotychczasowego zakresu ulg, jako prawa nabytego, ale jeśli przyjmiemy kierunkowe działania zdecydowanego ograniczania ulg to z pewnością utworzy nam się pole, w które będzie można wprowadzać nowe konstrukcje. Dotyczy to zwłaszcza tych konstrukcji, które obejmują działania z zakresu polityki rodzinnej, a w tym i mieszkaniowej.</u>
<u xml:id="u-4.19" who="#JanRudowski">Co do innych, szczegółowych rozwiązań to wiele uwagi poświęciliśmy temu, co pani profesor nazwała ilorazem rodzinnym. Rozwiązanie to sprawdziło się już przy wspólnych rozliczeniach małżonków, a także w rodzinach, gdzie osoba samotna wychowuje dzieci. Uważamy więc, że jest to rozwiązanie korzystne, zaś wprowadzenie pełnego ilorazu rodzinnego będzie wymagało bardzo poważnych zmian systemowych. Zmieni się tu bowiem cała konstrukcja podatków. Podmiotem opodatkowania byłaby rodzina, a uzyskanie pełnej informacji o dochodach wszystkich jej członków mogłoby nastręczać spore kłopoty.</u>
<u xml:id="u-4.20" who="#JanRudowski">Jeśli chodzi o proponowane kwoty wolne od podatku i progi kwotowe w tabeli, to jest rzeczą oczywistą, że nie można dokonać żadnych ruchów bez szczegółowej symulacji finansowej. My jesteśmy zainteresowani znalezieniem tutaj jak najlepszego rozwiązania i dlatego, gdy to tylko będzie możliwe, dokonamy niezbędnych wyliczeń i zapoznamy z nimi członków Komisji Rodziny. Proszę pamiętać jednak, że w resorcie trwają bardzo intensywne prace nad nowelizacją przepisów o ubezpieczeniach zdrowotnych, a także o ubezpieczeniach społecznych. I tam musimy dokonywać wielu obliczeń symulacyjnych związanych z podatkami, co wiąże się z ustalaniem składki na te ubezpieczenia.</u>
<u xml:id="u-4.21" who="#JanRudowski">Konieczne jest tutaj przesądzenie, jak ta składka będzie konstruowana, czy na zasadzie odliczenia od dochodu przed opodatkowaniem (tak jak zakładano pierwotnie), czy też będzie powiązana z obliczaniem progów tabeli. Inne będzie wyliczenie, gdy w każdym przedziale tabeli stawki zostaną obniżone, np. o 6–8 proc., a inna, gdy symulacji dokonamy przy obecnie obowiązujących stawkach 19 proc. Dopiero gdy sprawa ta zostanie przesądzona będziemy mogli podjąć się wyliczeń skutków zastosowania takich czy innych progów podatkowych.</u>
<u xml:id="u-4.22" who="#JanRudowski">Inną, niezbędną przesłanką dla dokonania owych symulacji jest pakiet ustaw o finansowaniu samorządu. Nie ma co do tego wątpliwości, że jednym z podstawowych źródeł zasilania samorządu będzie podatek dochodowy od osób fizycznych. Nie ma jednak jeszcze jasności, w jaki sposób następować ma owo zasilanie.</u>
<u xml:id="u-4.23" who="#JanRudowski">Czy będzie to - jak dotychczas - podział całego podatku państwowego według procentowego udziału dla poszczególnych szczebli samorządowych, czy też, jak sugerują samorządowcy, nastąpi zmiana konstrukcji samego podatku? Wówczas do podatku państwowego byłby dodatek samorządowy. A więc symulacji można dokonywać dopiero po ustaleniu zasad konstrukcji całego podatku. Zbyt wiele bowiem jest niewiadomych, aby można było uznać operację symulacyjną za wiarygodną i rzetelną.</u>
<u xml:id="u-4.24" who="#JanRudowski">Jestem absolutnie za tym, aby proponowane przez panią profesor warianty trafiły do nas celem opracowania. Gdyby zaś okazało się, że nie jesteśmy w stanie uzyskać wszystkich potrzebnych danych, wówczas wyniki symulacji będą opatrzone stosownym komentarzem. W każdym razie mogę państwu powiedzieć, że kiedy uwzględnialiśmy na bazie istniejącej tabeli, kwotę wolną od podatku jako jedną drugą minimalnego wynagrodzenia wówczas okazywało się, że kwota pomniejszenia wpływów podatku dochodowego kształtowała się na poziomie 4 mld zł.</u>
<u xml:id="u-4.25" who="#JanRudowski">Budżet powiatów samorządowych zamyka się w kwocie ok. 7 mld zł, a więc trzeba się liczyć, że byłby on uszczuplony o tak poważną sumę wynikającą ze zmniejszonych wpływów podatku dochodowego. Prowadząc wyliczenia symulacyjne musimy więc mieć na uwadze problem dbałości o stan finansów publicznych - czy jesteśmy w stanie podjąć tak poważną decyzję bez nadmiernego uszczerbku w dochodach budżetowych. Podobne zastrzeżenia należy zgłosić w odniesieniu do proponowanej tabeli rozszerzenia progów podatkowych.</u>
<u xml:id="u-4.26" who="#JanRudowski">W materiale, który państwu dostarczyliśmy znajdują się nasze propozycje dotyczące ulgi dla rodzin z trójką lub większą liczbą dzieci. Ulga polegałaby na tym, że na trzecie i każde następne dziecko, przypadałaby połowa kwoty zmniejszającej podatek, która jest określona w pierwszym przedziale skali podatkowej, co w praktyce oznacza, że rodzice będą mieli wyższą kwotę dochodu wolnego od opodatkowania. Włączenie takiej ulgi do już istniejącego systemu podatkowego nie byłoby zbyt kosztowne. Z naszej symulacji wynika, że wpływy do budżetu zmniejszyłyby się o ok. 300 mln zł.</u>
<u xml:id="u-4.27" who="#JanRudowski">Z dużą satysfakcją przyjmuję wskazanie kierunkowe pani profesor co do konieczności zrewidowania całego systemu obecnie obowiązujących ulg, bo sam również jestem przekonany o potrzebie takiej rewizji. Dopiero po dokonaniu jej można byłoby przystąpić do szczegółowych symulacji zastanawiając się, jakie elementy preferencji podatkowych w postaci ulg utrzymać. Wówczas też można byłoby uzyskane oszczędności przeznaczyć m.in. na realizację zamierzeń z zakresu polityki prorodzinnej. Jesteśmy tu całkowicie zgodni z zasadniczymi celami stawianymi przed reformą systemu podatkowego. Sądzę też, że właśnie w tym kierunku będzie można nasze działania kontynuować.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#BarbaraFrączek">Otwieram dyskusję.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#JanRulewski">Muszę przyznać, że nie w pełni jestem usatysfakcjonowany tymi dwoma wystąpieniami. Wprawdzie pierwsze z nich zawiera koncepcję wychodzącą naprzeciw umowie koalicyjnej, ale jest zaledwie modelem abstrakcyjnym. Wydaje mi się otóż, że aby mówić o prorodzinnym podatku dochodowym, tak jak to jest zapisane w umowie koalicyjnej, to trzeba znać obraz dochodowy wszystkich polskich rodzin.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#JanRulewski">Zgadzam się z panią profesor, że powinno się budować system polityki prorodzinnej, a w tym system podatkowy dla każdej rodziny, a nie tylko ratując rodziny zabiedzone, z marginesu społecznego, czyli działając na zasadzie pogotowia. Nie mamy jednak pełnego obrazu naszych rodzin, bo nie ma Raportu o stanie rodziny. Nie wiemy, ile jest i jakich rodzin z konkretnymi możliwościami dochodowymi.</u>
<u xml:id="u-6.2" who="#JanRulewski">Potrzebny nam jest model dynamiczny, taki, ku któremu zdążamy, a więc model rodziny 2 plus 3, nie zaś ten, jaki mamy obecnie, gdy występuje deficyt przyrostu naturalnego. Dopiero mając taki obraz stanu rodziny moglibyśmy stworzyć wizję tego, jakie ona ma spełniać cele. Częściowo już o tym była mowa, ja zaś sądzę, że one nie zostały ostatecznie określone, na co wskazuje wyraźna rozbieżność w stanowisku obu referentów.</u>
<u xml:id="u-6.3" who="#JanRulewski">Pan minister Rudowski przedstawił model bardzo liberalny, w którym rodzina w żaden sposób nie jest włączona w system polityki państwa. Redukcja podatku i obudowy jego systemu oznacza, że losy rodziny mają być rozstrzygane przez nią samą, a to nie zawsze oznacza rozwój. Może to oznaczać, że będziemy mieli do czynienia z rozszerzaniem się sfery ubóstwa przy gromadzeniu się na drugim biegunie niewielkiej grupy rodzin bardzo bogatych. Ku temu zresztą zmierza system ulg mieszkaniowych preferujący tych co mają duże dochody. Im większe dochody - tym większe ulgi. Prawdą jest też, że rodziny osiągające bardzo wysokie dochody są na ogół nieliczne, a więc model polityki prorodzinnej nie jest realizowany i to dotyczy zresztą wielu krajów.</u>
<u xml:id="u-6.4" who="#JanRulewski">Trzeba też pamiętać, że redukcja podatków oznacza jednocześnie zmniejszenie środków na sferę zbiorowego spożycia, a więc tę, która mogłaby być nakierowana właśnie na pomoc rodzinie młodej, wychowującej dzieci.</u>
<u xml:id="u-6.5" who="#JanRulewski">Nie rozumiem też dlaczego, zarówno w referacie pani profesor, jak i w wystąpieniu pana ministra, zapomniano o rodzinie wiejskiej, która nie jest obecnie objęta żadnym systemem podatkowym. Jest to przecież 28 proc. ludności naszego kraju i to ludności powiększającej się, a tam mamy do czynienia z wieloma zaniedbaniami choćby wynikającymi z transformacji ustrojowej. Jednocześnie nie obowiązują tam żadne ulgi mieszkaniowe ani inne, bo nie działa system podatkowy.</u>
<u xml:id="u-6.6" who="#JanRulewski">W referacie pani profesor można się doszukać jakiejś koncepcji na przyszłość, podczas gdy pan minister przedstawił nam bardziej to, jak będzie wyglądała polityka fiskalna państwa niż jak będzie realizowana w jej ramach polityka prorodzinna. Nie doczytałem się też w tym wystąpieniu zapowiedzi, czy nastąpi jakaś przemiana w zakresie środków towarzyszących polityce państwa. Wspomina się wprawdzie o świadczeniach wolnych od podatku dochodowego (nie zawsze dotyczących rodziny), ale ja chciałbym wiedzieć, na ile przekazywanie rodzinie większego zakresu podejmowania decyzji finansowych będzie wywoływało redukcję innych świadczeń?</u>
<u xml:id="u-6.7" who="#JanRulewski">Czy proponowany przez panią profesor system podatkowy będzie oznaczał zamrożenie szeregu świadczeń, dziś dość rozbudowanych?</u>
<u xml:id="u-6.8" who="#JanRulewski">Zdaję sobie sprawę, że fakt, iż są one rozbudowane nie świadczy, że są harmonijne, bo np. nie wiem do końca, jakie są maksymalne możliwości korzystania z pomocy państwa przez osoby samotnie wychowujące dzieci? Ile osób z takiej pomocy korzysta i w jakim zakresie? A ile w ogóle nie korzysta z przysługujących im możliwości? To też powinno się znaleźć właśnie w raporcie o stanie polskiej rodziny.</u>
<u xml:id="u-6.9" who="#JanRulewski">Zgadzam się całkowicie, że wszelkie propozycje, jakie zostały zgłoszone w materiale pani profesor muszą być poddane szczegółowej symulacji, bo bez tego nie jest możliwa żadna dyskusja. Pytam się też, kiedy wreszcie rząd pokaże „pazurek” prorodzinnego systemu podatkowego? Choćby „pazurek”...</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#JolantaBanach">Z wieloma tezami posła Rulewskiego wypada mi się zgodzić, zwłaszcza zaś z tymi, które dotyczą kosztów wyliczenia skutków budżetowych, ale i skutków dla rodziny.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#JolantaBanach">Pan minister bardzo mocno zaakcentował interes budżetu, ale ani pani profesor, ani pan minister nie wskazali wyraźnych kosztów strat dla naszej rodziny. Pani profesor tłumaczyła to brakiem symulacji, co nie zmienia faktu, że nie usłyszeliśmy, w jaki sposób brak 300 mln zł wpływów do budżetu z tytułu preferencji na trzecie i kolejne dziecko oznaczałby korzyści dla samej rodziny.</u>
<u xml:id="u-7.2" who="#JolantaBanach">Ja mam tu pewne podejrzenia, że we wpływach dla budżetu i dla samej rodziny ten rachunek mógłby wynieść zero. Po wycofaniu się z przeróżnych ulg o charakterze przedmiotowym, wprowadzenie preferencji na trzecie i kolejne dziecko mogłoby oznaczać zero zysku dla rodziny, zaś dla budżetu państwa jeszcze korzyść zamiast straty. Takie były tendencje porządkujące system podatku dochodowego, jak to wynikało z wypowiedzi pana ministra. Symulacje są tu więc niezbędne i to dla obydwu stron, zarówno dla budżetu państwa, jak i dla rodziny.</u>
<u xml:id="u-7.3" who="#JolantaBanach">Choć wypowiedzi obydwu referentów były niezwykle kurtuazyjne w stosunku do siebie, to jednak nie da się ukryć dwóch zupełnie różnych filozofii spojrzenia na podatek dochodowy i jego miejsce w strategii fiskalnej i gospodarczej. Jeśli mamy dyskutować nad tak ważnymi zagadnieniami, to trzeba by jednak jakoś to spojrzenie uporządkować i zacząć może nie od symulacji, ale spójnej koncepcji polityki rodzinnej.</u>
<u xml:id="u-7.4" who="#JolantaBanach">Ja stoję na stanowisku, że najpierw trzeba wiedzieć, jakie typy rodzin państwo chce i może wspierać, a potem jaką rolę pełni podatek dochodowy w systemie zabezpieczenia społecznego rodziny, obok sfery usług i konsumpcji zbiorowej.</u>
<u xml:id="u-7.5" who="#JolantaBanach">Proszę zwrócić uwagę na to, że my w ogóle zaniedbujemy rozmowę na temat, w jakim stopniu równy dostęp do konsumpcji zbiorowej wyklucza marginalizację i dziedziczenie biedy. Demografowie twierdzą, że właśnie najlepszym antidotum na to, by nie dziedziczyć biedy jest powszechna możliwość dostępu dziecka do oświaty, służby zdrowia i innych form konsumpcji zbiorowej. Tej funkcji nigdy nie spełni podatek dochodowy, jeżeli będziemy mieli komercyjne sfery usług spożycia zbiorowego.</u>
<u xml:id="u-7.6" who="#JolantaBanach">Z referatu pani prof. Wójtowicz przebija tendencja (nie wiem czy zamierzone, czy nie) wspierania poprzez podatek dochodowy jednak rodzin zamożniejszych. Każda z przedstawionych konstrukcji i ta pośrednia i bezpośrednia obejmuje właśnie takie grupy. Nie wiem np. czy mówiąc o minimum egzystencji byłaby to kwota odpisywana tylko przez podatnika, czy przez każdą osobę w rodzinie? Tylko w tym drugim przypadku byłaby to prawdziwa ulga.</u>
<u xml:id="u-7.7" who="#JolantaBanach">Wyraźnie do rodzin zamożniejszych adresowane są propozycje rozszerzenia progów podatkowych, czy też zryczałtowane koszty przychodów. Powstaje tu pytanie, w jakim stopniu nasze państwo stać obecnie na wspieranie właśnie takich rodzin? Tym bardziej, że i te instrumenty bezpośrednie o jakich tu była mowa, czyli propozycja ilorazu rodzinnego skierowane są do rodzin zamożniejszych. Podejrzewam, że większą korzyść może tu odnieść rodzina zamożniejsza z trójką dzieci niż biedna z jednym dzieckiem, bo podstawą sytuacji materialnej w rodzinie jest dochód na jedną osobę, a nie dochód podatnika. Może być więc tak, że rodzina z jednym dzieckiem, przy niewielkich dochodach w ogóle nie odczuje mechanizmu podatku rodzinnego.</u>
<u xml:id="u-7.8" who="#JolantaBanach">Jeszcze raz pojawia się pytanie, czy stać nas na wspieranie rodzin zamożniejszych, już teraz, w aktualnej sytuacji? Jeśli jest taka możliwość i wola, to oczywiście jest to sprawa chwalebna, ale trzeba mieć odpowiedź na temat całości polityki rodzinnej państwa.</u>
<u xml:id="u-7.9" who="#JolantaBanach">Mam też konkretne pytanie do ministra finansów. Otóż nie rozumiem zaprezentowanej nam koncepcji ulgi na trzecie i każde następne dziecko. Ma się ona równać połowie kwoty, jaka jest określona w pierwszym przedziale skali podatkowej. Czy to oznacza, że na trzecie dziecko będziemy mogli rocznie odpisywać połowę kwoty, która się zamyka w pierwszym progu? Czy ja dobrze rozumiem ten zapis? Gdyby tak było, to byłoby zbyt dużo. Pewnie tu chodzi o kwotę w ogóle zwolnioną od podatku.</u>
<u xml:id="u-7.10" who="#JolantaBanach">I na koniec jeszcze chcę państwu pokazać dwa wykresy mówiące o ulgach mieszkaniowych. Otóż poseł Rulewski ma świętą rację mówiąc, że jeśli jest naszą intencją wspieranie poprzez ulgi mieszkaniowe osób zamożniejszych, to powiedzmy to wprost. Miejmy jednak świadomość, że z tej właśnie ulgi korzysta bardzo wąska grupa osób i to właśnie zamożnych. W latach 1993–1995 kwota odliczeń od dochodu na wydatki mieszkaniowe wyniosła 4,5 mld zł (na budowę i wkład mieszkaniowy), a skorzystało z tej ulgi w wymienionym okresie tylko 901 tys. podatników. Z ulg na remonty skorzystało 4.781 tys. osób, co także dowodzi, że tylko osoby o dużych dochodach mogły korzystać z tych ulg.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#KazimierzJaniak">Dobrze się stało, że rozpoczęliśmy wreszcie dyskusję merytoryczną na temat podatku prorodzinnego. Pan minister przedstawił nam wizję uporządkowania tego obszaru, co w sposób pośredni będzie wpływało na dochody pozostające w gestii rodziny.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#KazimierzJaniak">My natomiast musimy podjąć decyzję polityczną, a zarazem filozoficzną - czy przechodzimy od podatku od osób fizycznych do podatku prorodzinnego oraz czy ten podatek prorodzinny będzie funkcjonował dopiero w rodzinach wielodzietnych, czy też będzie liczony ilorazem rodzinnym bez względu na ilość dzieci.</u>
<u xml:id="u-8.2" who="#KazimierzJaniak">Jeśli chcemy iść w kierunku podatku prorodzinnego uwzględniającego iloraz rodzinny musimy przede wszystkim zastosować instrument gwarantowanego dochodu minimalnego, który będzie uwzględniany także przy dyskusjach w Komisji Trójstronnej, a także będzie przeliczany przez ilość osób będących na utrzymaniu rodziny i dopiero od nadwyżki dochodów, jakie w tej rodzinie powstaną powinny być naliczane podatki. Czy starczy nam jednak woli politycznej, aby taką koncepcję wprowadzić w życie?</u>
<u xml:id="u-8.3" who="#KazimierzJaniak">Jeśli chodzi o ulgi, to wydaje mi się, że nawet po wprowadzeniu podatku prorodzinnego, będą one w pewnych sferach obowiązywać. Moim zdaniem, powinna funkcjonować ulga inwestycyjna i remontowa, a także ulgi dla osób niepełnosprawnych (rehabilitacyjne). Powinniśmy się tylko zastanowić nad uporządkowaniem całego obszaru ulg, tak aby były one proste, jasne i czytelne i nie dawały możliwości „naciągania” budżetu państwa.</u>
<u xml:id="u-8.4" who="#KazimierzJaniak">Poseł Rulewski zwracał uwagę na brak raportu o stanie polskiej rodziny. Myślę, że sytuacja ta w znacznej mierze jest znana, bo była opisywana we wcześniejszych raportach. Do końca maja ma się ukazać kolejna, uaktualniona wersja. O dochodach rodzin nie będziemy mieć jednak informacji aż do czasu wprowadzenia decyzji o podatku prorodzinnym. To jest tak, jak przy dochodach małżonków, które znamy z wypełnianych PIT-ów.</u>
<u xml:id="u-8.5" who="#KazimierzJaniak">Uwzględniając wszystkie kwestie poruszone przez panią profesor, a także przez pana ministra chciałbym się zapytać, w jakim terminie Ministerstwo Finansów byłoby w stanie przedłożyć naszej Komisji, niezbędne dla podejmowania decyzji politycznych, symulacje? Od tego bowiem zależy rozpoczęcie prac nad procedowaniem ustawy o podatku prorodzinnym.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#WacławOlak">Niepokoi mnie jedno ze stwierdzeń pana ministra, a mianowicie, że w miarę jak będą obniżane podatki dochodowe to jednocześnie regulowana będzie sprawa podatków pośrednich. Wynika z tego, że te ostatnie mogą być podwyższone, w rezultacie czego np. koszty utrzymania wzrosną znacznie więcej niż wyniesie zysk z obniżenia podatków bezpośrednich. Miałbym więc taką propozycję, aby we wszelkich rządowych sprawozdaniach podatkowych zwracać jednak uwagę na wzajemne oddziaływanie tych wskaźników. Tego nigdy dotychczas nie robiono, a wiadomo np., że w odczuciu rodzin ostatnie podwyżki w podatkach pośrednich i akcyzowych znacznie wpłynęły na wzrost kosztów utrzymania, co nie zostało zrekompensowane niewielką obniżką podatków bezpośrednich.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#AdamŁoziński">Chciałbym przypomnieć, że w umowie koalicyjnej zostało zapisane, iż od roku 1999 będą już obowiązywać podatki prorodzinne. Z wypowiedzi pani profesor oraz pana ministra wynika, że istnieją różne koncepcje z tym związane, gdy tymczasem program AWS wyraźnie mówił, że one będą i jak to ma wyglądać. Do tej pory podatki uwzględniały dochody, a chodzi o to, aby uwzględniały wydatki i ten element musi zaistnieć.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#AdamŁoziński">Trzeba się też mocno zastanowić co zrobić, aby nowa ustawa budżetowa już uwzględniła te zmiany, które mają obowiązywać od początku przyszłego roku. Czasu jest bardzo mało, gdy tymczasem w wypowiedzi pana ministra kilka razy dało się słyszeć sformułowanie, że konieczne są zmiany systemowe, przy czym można by przypuszczać, że nastąpić one mogą w bliżej nieokreślonym czasie. A to musi być zrobione już.</u>
<u xml:id="u-10.2" who="#AdamŁoziński">My się nie możemy tego obawiać, ani odkładać, choć wiadomo, że będą to zmiany bolesne. A kogo mamy preferować? To chyba jasne, że nasze rodziny i to takie jakie one są teraz i tu, a nie kiedyś tam i to jeszcze w modelu ustalonym z góry przez polityków czy demografów.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#WandaWójtowicz">Odpowiadając na postawione pytania zacznę od stwierdzenia, że nasza koncepcja w żadnym punkcie nie wskazuje, aby rodzina stała się podmiotem podatkowym, o czym tu wiele osób mówiło. Podmiotami podatkowymi pozostają nadal rodzice, bądź jeden z rodziców, a więc osoby dorosłe, osiągające dochody. Do nich doliczamy osoby małoletnie pozostające na ich utrzymaniu.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#WandaWójtowicz">Pozostaje zatem kwestia osób niepełnosprawnych, które również są na utrzymaniu, choć są pełnoletnie. Każda z tych osób stanowi odrębną jednostkę i tylko wprowadzamy iloraz wyższy niż to jest w podatku od małżonków, gdzie dzielimy na dwa. To w koncepcji francuskiej jest tak, że cała rodzina stanowi podmiot podatkowy. Ja rozumiem obawy państwa dotyczące ściągalności podatków i odpowiedzialności za zobowiązania podatkowe. Gdy podmiotem jest cała rodzina wówczas ta odpowiedzialność się niejako rozmywa, tu natomiast wszyscy dorośli członkowie rodziny są odpowiedzialni solidarnie.</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#WandaWójtowicz">Ponieważ padła też uwaga na temat osób samotnie wychowujących dzieci, to chcę po-wiedzieć, że w naszej koncepcji pierwsze dziecko z takiej rodziny wchodziłoby na miejsce drugiego rodzica, czyli byłoby jedną jednostką, a następne już według tego co prezentowałam: 0,25, 0,5 jednostki itd.</u>
<u xml:id="u-11.3" who="#WandaWójtowicz">Poseł Rulewski zwrócił uwagę na brak zainteresowania w moim opracowaniu dla spraw rodziny wiejskiej. Moim zdaniem, w ramach prezentowanej ekspertyzy, były zmiany w podatku dochodowym, zmierzające w kierunku prorodzinnym. Wiemy zaś, że typowe rodziny wiejskie, nie mające wynagrodzeń z tytułu wykonywanej pracy, nie są objęte podatkiem dochodowym. Trzeba by najpierw je opodatkować, a potem uwzględniać ich potrzeby.</u>
<u xml:id="u-11.4" who="#WandaWójtowicz">Nie wszystko jednak uda się zrobić jednocześnie, a poza tym wydaje mi się, że opodatkowanie rodzin wiejskich podatkiem dochodowym byłoby dla nich niezmiernie obciążające. To co płaci przeciętna rodzina wiejska z tytułu podatku rolnego za cały rok, to odpowiada mniej więcej przeciętnemu podatkowi dochodowemu za miesiąc od osób fizycznych. Wprowadzając podatek od rodzin wiejskich, trzeba byłoby dokonać zmiany koncepcji całego podatku dochodowego. To nie było celem mojej pracy i dlatego nie mogłam się tym zająć.</u>
<u xml:id="u-11.5" who="#WandaWójtowicz">Jeśli mam odpowiedzieć na pytanie, jakie rodziny mamy wspierać w nowym systemie prorodzinnych podatków, to bezwzględnie takie, które mają jakieś dochody i płacą podatek. Z naszych propozycji skorzystają wszystkie rodziny i to z każdego elementu tych propozycji. Chcę zwrócić uwagę, że iloraz rodzinny powoduje wielokrotne uwzględnienie minimum egzystencji (przy rodzinie 3-osobowej - 3,75), co może się sprowadzić do tego, że po takich obliczeniach osoby o niskich dochodach nie będą w ogóle płaciły podatku.</u>
<u xml:id="u-11.6" who="#WandaWójtowicz">Jeśli chodzi o ulgi rehabilitacyjne to proponuję, albo pozostawienie ich tak jak są, albo przeniesienie do ilorazu rodzinnego w postaci dodatkowej jednostki.</u>
<u xml:id="u-11.7" who="#WandaWójtowicz">Chcę tu jeszcze zwrócić uwagę na sformułowanie jakie znalazło się w materiale opracowanym przez Ministerstwo Finansów. Jest tu mianowicie mowa, że „alimenty na rzecz dzieci są wolne od podatku dochodowego”. Otóż to wprowadza wielkie nieporozumienie, bowiem one nie są zwolnione od podatku, a tylko opodatkowane u osoby zobowiązanej, nie zaś u osoby uprawnionej. Gdyby były całkowicie zwolnione od podatku, to byłoby to rozwiązanie całkowicie arodzinne. Opłacałoby się brać fikcyjne rozwody, aby nie płacić podatków od alimentów.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#BarbaraFrączek">Bardzo przepraszam, pani profesor, musimy już kończyć naszą dyskusję. Przepraszam też, że nie wszyscy goście zdążyli zabrać głos, ale będziemy kontynuować to spotkanie na kolejnym posiedzeniu Komisji Rodziny.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#BarbaraFrączek">Zamykam posiedzenie Komisji.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>