text_structure.xml 570 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437 438 439 440 441 442 443 444 445 446 447 448 449 450 451 452 453 454 455 456 457 458 459 460 461 462 463 464 465 466 467 468 469 470 471 472 473 474 475 476 477 478 479 480 481 482 483 484 485 486 487 488 489 490 491 492 493 494 495 496 497 498 499 500 501 502 503 504 505 506 507 508 509 510 511 512 513 514 515 516 517 518 519 520 521 522 523 524 525 526 527 528 529 530 531 532 533 534 535 536 537 538 539 540 541 542 543 544 545 546 547 548 549 550 551 552 553 554 555 556 557 558 559 560 561 562 563 564 565 566 567 568 569 570 571 572 573 574 575 576 577 578 579 580 581 582 583 584 585 586 587 588 589 590 591 592 593 594 595 596 597 598 599 600 601 602 603 604 605 606 607 608 609 610 611 612 613 614 615 616 617 618 619 620 621 622 623 624 625 626 627 628 629 630 631 632 633 634 635 636 637 638 639 640 641 642 643 644 645 646 647 648 649 650 651 652 653 654 655 656 657 658 659 660 661 662 663 664 665 666 667 668 669 670 671 672 673 674 675 676 677 678 679 680 681 682 683 684 685 686 687 688 689 690 691 692 693 694 695 696 697 698 699 700 701 702 703 704 705 706 707 708 709 710 711 712 713 714 715 716 717 718 719 720 721 722 723 724 725 726 727 728 729 730 731 732 733 734 735 736 737 738 739 740 741 742 743 744 745 746 747 748 749 750 751 752 753 754 755 756 757 758 759 760 761 762 763 764 765 766 767 768 769 770 771 772 773 774 775 776 777 778 779 780 781 782 783 784 785 786 787 788 789 790 791 792 793 794 795 796 797 798 799 800 801 802 803 804 805 806 807 808 809 810 811 812 813 814 815 816 817 818 819 820 821 822 823 824 825 826 827 828 829 830 831 832 833 834 835 836 837 838 839 840 841 842 843 844 845 846 847 848 849 850 851 852 853 854 855 856 857 858 859 860 861 862 863 864 865 866 867 868 869 870 871 872 873 874 875 876 877 878 879 880 881 882 883 884 885 886 887 888 889 890 891 892 893 894 895 896 897 898 899 900 901 902 903 904 905 906 907 908 909 910 911 912 913 914 915 916 917 918 919 920 921 922 923 924 925 926 927 928 929 930 931 932 933 934 935 936 937 938 939 940 941 942 943 944 945 946 947 948 949 950 951 952 953 954 955 956 957 958 959 960 961 962 963 964 965 966 967 968 969 970 971 972 973 974 975 976 977 978 979 980 981 982 983 984 985 986 987 988 989 990 991 992 993 994 995 996 997 998 999 1000 1001 1002 1003 1004 1005 1006 1007 1008 1009 1010 1011 1012 1013 1014 1015 1016 1017 1018 1019 1020 1021 1022 1023 1024 1025 1026 1027 1028 1029 1030 1031 1032 1033 1034 1035 1036 1037 1038 1039 1040 1041 1042 1043 1044 1045 1046 1047 1048 1049 1050 1051 1052 1053 1054 1055 1056 1057 1058 1059 1060 1061 1062 1063 1064 1065 1066 1067 1068 1069 1070 1071 1072 1073 1074 1075 1076 1077 1078 1079 1080 1081 1082 1083 1084 1085 1086 1087 1088 1089 1090 1091 1092 1093 1094 1095 1096 1097 1098 1099 1100 1101 1102 1103 1104 1105 1106 1107 1108 1109 1110 1111 1112 1113 1114 1115 1116 1117 1118 1119 1120 1121 1122 1123 1124 1125 1126 1127 1128 1129 1130 1131 1132 1133 1134 1135 1136 1137 1138 1139 1140 1141 1142 1143 1144 1145 1146 1147 1148 1149 1150 1151 1152 1153 1154 1155 1156 1157 1158 1159 1160 1161 1162 1163 1164 1165 1166 1167 1168 1169 1170 1171 1172 1173 1174 1175 1176 1177 1178 1179 1180 1181 1182 1183 1184 1185 1186 1187 1188 1189 1190 1191 1192 1193 1194 1195 1196 1197 1198 1199 1200 1201 1202 1203 1204 1205 1206 1207 1208 1209 1210 1211 1212 1213 1214 1215 1216 1217 1218 1219 1220 1221 1222 1223 1224 1225 1226 1227 1228 1229 1230 1231 1232 1233 1234 1235 1236 1237 1238 1239 1240 1241 1242 1243 1244 1245 1246 1247 1248 1249 1250 1251 1252 1253 1254 1255 1256 1257 1258 1259 1260 1261 1262 1263 1264 1265 1266 1267 1268 1269 1270 1271 1272 1273 1274 1275 1276 1277 1278 1279 1280
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 9 min 05)</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Na posiedzeniu przewodniczą marszałek Sejmu Józef Zych oraz wicemarszałkowie Aleksander Małachowski, Olga Krzyżanowska i Włodzimierz Cimoszewicz)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#JózefZych">Proszę o zajmowanie miejsc.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#JózefZych">Otwieram posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#komentarz">(Marszałek trzykrotnie uderza laską marszałkowską)</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#JózefZych">Na sekretarzy powołuję panią poseł Danutę Ciborowską i pana posła Waldemara Dobrowolskiego.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#JózefZych">Protokół i listę mówców prowadzić będzie pan poseł Waldemar Dobrowolski.</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#JózefZych">Proszę posłów sekretarzy o zajęcie miejsc przy stole prezydialnym.</u>
          <u xml:id="u-2.6" who="#JózefZych">Protokół 64 posiedzenia uważam za przyjęty wobec niewniesienia do niego zastrzeżeń.</u>
          <u xml:id="u-2.7" who="#JózefZych">Porządek dzienny posiedzenia został paniom i panom posłom doręczony.</u>
          <u xml:id="u-2.8" who="#JózefZych">Minister zdrowia i opieki społecznej pan Ryszard Jacek Żochowski zwrócił się z prośbą o przeniesienie rozpatrzenia projektów ustaw o powszechnym ubezpieczeniu zdrowotnym na kolejne posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-2.9" who="#JózefZych">Właściwe komisje przedłożyły sprawozdania: o projektach ustaw o zmianie ustawy o finansowaniu gmin, a także o projektach ustaw o zmianie ustawy Przepisy wprowadzające ustawę o samorządzie terytorialnym i ustawę o pracownikach samorządowych.</u>
          <u xml:id="u-2.10" who="#JózefZych">W związku z tym Prezydium Sejmu, po zasięgnięciu opinii Konwentu Seniorów, proponuje skreślenie punktu 10, dotyczącego pierwszego czytania projektów ustaw o powszechnym ubezpieczeniu zdrowotnym, oraz dodanie punktów porządku dziennego w brzmieniu:</u>
          <u xml:id="u-2.11" who="#JózefZych">— Sprawozdanie Komisji Edukacji, Nauki i Postępu Technicznego, Komisji Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów, Komisji Samorządu Terytorialnego oraz Komisji Ustawodawczej o poselskim i rządowym projektach ustaw o zmianie ustawy o finansowaniu gmin (Prezydium Sejmu proponuje dodanie tego punktu, pomimo że sprawozdanie zostało doręczone w terminie późniejszym niż określony w art. 41 ust. 3 regulaminu Sejmu);</u>
          <u xml:id="u-2.12" who="#JózefZych">— Sprawozdania Komisji Samorządu Terytorialnego oraz Komisji Ustawodawczej o poselskich projektach ustaw o zmianie ustawy Przepisy wprowadzające ustawę o samorządzie terytorialnym i ustawę o pracownikach samorządowych;</u>
          <u xml:id="u-2.13" who="#JózefZych">— Sprawozdanie Komisji Polityki Przestrzennej, Budowlanej i Mieszkaniowej, Komisji Samorządu Terytorialnego oraz Komisji Ustawodawczej o rządowym projekcie ustawy o zmianie ustawy Przepisy wprowadzające ustawę o samorządzie terytorialnym i ustawę o pracownikach samorządowych.</u>
          <u xml:id="u-2.14" who="#JózefZych">Odpowiedniej zmianie ulegną zatem oznaczenia punktów porządku dziennego.</u>
          <u xml:id="u-2.15" who="#JózefZych">Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, będę uważał, że Sejm propozycje Prezydium Sejmu przyjął.</u>
          <u xml:id="u-2.16" who="#JózefZych">Sprzeciwu nie słyszę.</u>
          <u xml:id="u-2.17" who="#JózefZych">Informuję, że na podstawie art. 99 ust. 3 regulaminu Sejmu zgłoszono wnioski do porządku dziennego.</u>
          <u xml:id="u-2.18" who="#JózefZych">Przystępuję do ich zreferowania.</u>
          <u xml:id="u-2.19" who="#JózefZych">Klub Parlamentarny Konfederacji Polski Niepodległej wnosi o dodanie punktu porządku dziennego w brzmieniu: Informacja prezesa Rady Ministrów Józefa Oleksego na temat oceny zaangażowania się członka rządu, ministra sprawiedliwości Jerzego Jaskierni, w kampanię wyborczą Aleksandra Kwaśniewskiego, w szczególności przez podjęcie działań naruszających powagę funkcji, jaką pełni, to jest prokuratora generalnego Rzeczypospolitej Polskiej.</u>
          <u xml:id="u-2.20" who="#JózefZych">W uzasadnieniu wniosku czytamy: Premier rządu ponosi odpowiedzialność przed parlamentem za działania ministrów. Minister sprawiedliwości pan Jerzy Jaskiernia wziął czynny udział w kampanii wyborczej Aleksandra Kwaśniewskiego. Jako prokurator generalny Rzeczypospolitej Polskiej:</u>
          <u xml:id="u-2.21" who="#JózefZych">— zmieniał co kilka dni zdanie na temat wykładni obowiązującego prawa;</u>
          <u xml:id="u-2.22" who="#JózefZych">— sporządził wniosek bezprecedensowo odrzucony przez Trybunał Konstytucyjny;</u>
          <u xml:id="u-2.23" who="#JózefZych">— nie spowodował szybkiego wyjaśnienia zarzutów postawionych Aleksandrowi Kwaśniewskiemu;</u>
          <u xml:id="u-2.24" who="#JózefZych">— formułował opinie sugerujące podległym prokuratorom sposób zakończenia postępowań.</u>
          <u xml:id="u-2.25" who="#JózefZych">Tym samym naruszył powagę funkcji prokuratora generalnego Rzeczypospolitej Polskiej jako obiektywnego strażnika prawa. Parlament winien wysłuchać premiera i poznać jego stosunek do takiej postawy ministra swego rządu.</u>
          <u xml:id="u-2.26" who="#JózefZych">Prezydium Sejmu nie popiera tego wniosku.</u>
          <u xml:id="u-2.27" who="#JózefZych">Przystępujemy do głosowania.</u>
          <u xml:id="u-2.28" who="#JózefZych">Kto z pań i panów posłów jest za przyjęciem wniosku Klubu Parlamentarnego Konfederacji Polski Niepodległej o dodanie punktu porządku dziennego w brzmieniu: Informacja prezesa Rady Ministrów Józefa Oleksego na temat oceny zaangażowania się członka rządu, ministra sprawiedliwości Jerzego Jaskierni, w kampanię wyborczą Aleksandra Kwaśniewskiego, w szczególności przez podjęcie działań naruszających powagę funkcji, jaką pełni, to jest prokuratora generalnego Rzeczypospolitej Polskiej, zechce podnieść rękę i nacisnąć przycisk.</u>
          <u xml:id="u-2.29" who="#JózefZych">Kto jest przeciwny?</u>
          <u xml:id="u-2.30" who="#JózefZych">Kto wstrzymał się od głosowania?</u>
          <u xml:id="u-2.31" who="#JózefZych">W głosowaniu wzięło udział 341 posłów. Za przyjęciem wniosku głosowało 101 posłów, przeciw - 210, 30 posłów wstrzymało się od głosowania.</u>
          <u xml:id="u-2.32" who="#JózefZych">Stwierdzam, że Sejm wniosek Klubu Parlamentarnego Konfederacji Polski Niepodległej odrzucił.</u>
          <u xml:id="u-2.33" who="#JózefZych">Klub Parlamentarny Konfederacji Polski Niepodległej wnosi o dodanie punktu porządku dziennego w brzmieniu: Informacja rządu pana Józefa Oleksego o zadłużeniu zagranicznym Polski, warunkach jego powstania i zasadności jego spłaty.</u>
          <u xml:id="u-2.34" who="#JózefZych">W uzasadnieniu wniosku czytamy: Za zagraniczne długi byłego PRL w wysokości 40 mld dolarów oraz za nowe długi rządów „okrągłostołowych” Polska zapłaci w sumie od 1971 r. do 2010 r. aż 127 mld dolarów. Za spłatę tych ogromnych sum płacą biedą i ubóstwem miliony polskich rodzin, zaś gospodarka polska płaci brakiem środków na rozwój. Dlatego rząd winien rozliczyć całość długów zagranicznych przed polskim parlamentem i polskim społeczeństwem. Premier rządu winien zaś udzielić Sejmowi podstawowych informacji, odpowiadając na następujące pytania:</u>
          <u xml:id="u-2.35" who="#JózefZych">1. Kiedy rząd przedstawi księgę polskiego zadłużenia zagranicznego, w której wyjaśni, kto, na jakich warunkach i na jakie cele zaciągnął kredyty?</u>
          <u xml:id="u-2.36" who="#JózefZych">2. Gdzie znajduje się 4800 oryginałów umów kredytowych?</u>
          <u xml:id="u-2.37" who="#JózefZych">3. Co rządowi wiadomo o zorganizowanym rabunku finansów publicznych i nielegalnym tworzeniu długów, zwłaszcza w oparciu o tzw. sztywny kurs dolara wprowadzony przez Leszka Balcerowicza?</u>
          <u xml:id="u-2.38" who="#JózefZych">Prezydium Sejmu nie popiera tego wniosku.</u>
          <u xml:id="u-2.39" who="#JózefZych">Przystępujemy do głosowania.</u>
          <u xml:id="u-2.40" who="#JózefZych">Kto z pań i panów posłów jest za przyjęciem wniosku Klubu Parlamentarnego Konfederacji Polski Niepodległej o dodanie punktu porządku dziennego w brzmieniu: Informacja rządu pana Józefa Oleksego o zadłużeniu zagranicznym Polski, warunkach jego powstania i zasadności jego spłaty, zechce podnieść rękę i nacisnąć przycisk.</u>
          <u xml:id="u-2.41" who="#JózefZych">Kto jest przeciwny?</u>
          <u xml:id="u-2.42" who="#JózefZych">Kto wstrzymał się od głosowania?</u>
          <u xml:id="u-2.43" who="#JózefZych">W głosowaniu wzięło udział 334 posłów. Za przyjęciem wniosku głosowało 60 posłów, przeciw - 228, 46 posłów wstrzymało się od głosowania.</u>
          <u xml:id="u-2.44" who="#JózefZych">Stwierdzam, że Sejm wniosek Klubu Parlamentarnego Konfederacji Polski Niepodległej odrzucił.</u>
          <u xml:id="u-2.45" who="#JózefZych">Klub Parlamentarny Konfederacji Polski Niepodległej wnosi o dodanie punktu porządku dziennego w brzmieniu: Informacja premiera rządu pana Józefa Oleksego o tzw. planie Sorosa i jego konsekwencjach dla Polski.</u>
          <u xml:id="u-2.46" who="#JózefZych">W uzasadnieniu wniosku czytamy: Na wiosnę 1989 r. przedstawiciele komunistycznego rządu Mieczysława Rakowskiego oraz niektórzy doradcy ówczesnej „Solidarności” zaakceptowali plan ekonomiczny dla Polski, na którego treść wpłynęli przedstawiciele międzynarodowych grup kapitałowych, m.in. nowojorski finansista George Soros. Rozmowy z udziałem przedstawicieli obcych rządów i międzynarodowych instytucji finansowych prowadzone były poza granicami Polski w sposób tajny. Fakty te ukrywa się przed polską opinią publiczną po dzień dzisiejszy. Plan zakładał przekształcenie polskich przedsiębiorstw w masę upadłościową, a następnie przekazanie jej obcemu kapitałowi i rodzimym spółkom nomenklaturowym. Plan ten zakładał też przekazanie własności polskich przedsiębiorstw w zamian za długi zagraniczne oraz wprowadzenie obcych powierniczych funduszy inwestycyjnych utworzonych z polskich przedsiębiorstw. Premier rządu winien w tej sprawie odpowiedzieć na następujące pytania:</u>
          <u xml:id="u-2.47" who="#JózefZych">1. Czy zdaniem rządu okoliczności akceptacji tego planu wskazują na zmowę w złej wierze na szkodę narodu i państwa polskiego?</u>
          <u xml:id="u-2.48" who="#JózefZych">2. Czy prywatyzacja po 1989 r. jest świadomie zbieżna z tym planem, czy też jest przypadkowym jego wykonywaniem?</u>
          <u xml:id="u-2.49" who="#JózefZych">3. Czy polityka prywatyzacyjna rządu pana Józefa Oleksego, a zwłaszcza realizacja programu tzw. narodowych funduszy inwestycyjnych pod obcym zarządem oraz zapowiedziana w „Strategii dla Polski” możliwość zamiany długów na własność polskich przedsiębiorstw, jest wynikiem konsekwentnej realizacji wspomnianego planu czy też wynikiem przypadkowego zbiegu okoliczności?</u>
          <u xml:id="u-2.50" who="#JózefZych">Prezydium Sejmu nie popiera tego wniosku.</u>
          <u xml:id="u-2.51" who="#JózefZych">Kto z pań i panów posłów jest za przyjęciem wniosku Klubu Parlamentarnego Konfederacji Polski Niepodległej o dodanie punktu porządku dziennego w brzmieniu: Informacja premiera rządu pana Józefa Oleksego o tzw. planie Sorosa i jego konsekwencjach dla Polski, zechce podnieść rękę i nacisnąć przycisk.</u>
          <u xml:id="u-2.52" who="#JózefZych">Kto jest przeciw?</u>
          <u xml:id="u-2.53" who="#JózefZych">Kto wstrzymał się od głosowania?</u>
          <u xml:id="u-2.54" who="#JózefZych">W głosowaniu wzięło udział 338 posłów. Za przyjęciem wniosku głosowało 28 posłów, przeciw - 273, 37 posłów wstrzymało się od głosowania.</u>
          <u xml:id="u-2.55" who="#JózefZych">Stwierdzam, że Sejm wniosek Klubu Parlamentarnego Konfederacji Polski Niepodległej odrzucił.</u>
          <u xml:id="u-2.56" who="#JózefZych">Stwierdzam, że porządek dzienny 65 posiedzenia Sejmu zaproponowany przez Prezydium Sejmu, wraz z przyjętymi zmianami, został zatwierdzony.</u>
          <u xml:id="u-2.57" who="#JózefZych">Obecnie przedstawię propozycje dotyczące trybu rozpatrywania poszczególnych punktów porządku dziennego.</u>
          <u xml:id="u-2.58" who="#JózefZych">Prezydium Sejmu, po zasięgnięciu opinii Konwentu Seniorów, proponuje przeprowadzenie:</u>
          <u xml:id="u-2.59" who="#JózefZych">— łącznej debaty długiej nad punktami dotyczącymi projektu budżetu państwa na rok 1996 oraz pierwszego czytania projektu ustawy o zagwarantowaniu środków finansowych na obronę narodową;</u>
          <u xml:id="u-2.60" who="#JózefZych">— debat krótkich nad: sprawozdaniem komisji o projektach ustaw o zmianie Kodeksu postępowania cywilnego; sprawozdaniem komisji o projektach ustaw o zmianie ustawy o finansowaniu gmin; łącznej nad sprawozdaniami komisji o projektach ustaw o zmianie ustawy Przepisy wprowadzające ustawę o samorządzie terytorialnym i ustawę o pracownikach samorządowych oraz nad pierwszym czytaniem projektu ustawy o cudzoziemcach.</u>
          <u xml:id="u-2.61" who="#JózefZych">Prezydium Sejmu proponuje wysłuchanie 10-minutowych oświadczeń w imieniu klubów oraz 5-minutowych oświadczeń w imieniu kół w łącznej dyskusji nad pierwszym czytaniem projektu ustawy o zmianie ustawy o restrukturyzacji banków spółdzielczych i Banku Gospodarki Żywnościowej, a także nad harmonogramem dotyczącym realizacji ustawy o restrukturyzacji banków spółdzielczych i Banku Gospodarki Żywnościowej oraz w dyskusji nad wnioskiem w sprawie wotum nieufności dla ministra przekształceń własnościowych.</u>
          <u xml:id="u-2.62" who="#JózefZych">W debacie nad pozostałymi punktami porządku dziennego wymagającymi dyskusji Prezydium Sejmu proponuje wysłuchanie 5-minutowych oświadczeń w imieniu klubów i kół.</u>
          <u xml:id="u-2.63" who="#JózefZych">Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, będę uważał, że Sejm propozycję przyjął.</u>
          <u xml:id="u-2.64" who="#JózefZych">Sprzeciwu nie słyszę.</u>
          <u xml:id="u-2.65" who="#JózefZych">Informuję, iż głosowania przeprowadzimy w czwartek rano i w piątek rano.</u>
          <u xml:id="u-2.66" who="#JózefZych">Ostatnią turę głosowań przeprowadzimy w miarę potrzeby w piątek ok. godz. 14.</u>
          <u xml:id="u-2.67" who="#JózefZych">Interpelacje i zapytania rozpatrzymy w czwartek w godz. 16–19.</u>
          <u xml:id="u-2.68" who="#JózefZych">Po piątkowych rannych głosowaniach rozpatrzymy wniosek o uchwalenie wotum nieufności dla ministra przekształceń własnościowych pana Wiesława Kaczmarka. Wniosek ten zostanie poddany pod głosowanie bezpośrednio po zakończeniu nad nim dyskusji.</u>
          <u xml:id="u-2.69" who="#JózefZych">Informuję także, iż Senat nie wniósł poprawek do ustaw: Prawo łowieckie, o zmianie ustawy o podatku importowym od towarów sprowadzanych lub nadsyłanych z zagranicy, a także o zmianie ustawy konstytucyjnej o wzajemnych stosunkach między władzą ustawodawczą i wykonawczą Rzeczypospolitej Polskiej oraz o samorządzie terytorialnym.</u>
          <u xml:id="u-2.70" who="#JózefZych">Przystępujemy do rozpatrzenia punktów 1 i 2 porządku dziennego:</u>
          <u xml:id="u-2.71" who="#JózefZych">1. Pierwsze czytanie:</u>
          <u xml:id="u-2.72" who="#JózefZych">1) projektu ustawy budżetowej na rok 1996 (druk nr 1327);</u>
          <u xml:id="u-2.73" who="#JózefZych">2) projektu założeń polityki pieniężnej na 1996 r. (druk nr 1324) wraz ze stanowiskiem Rady Ministrów (druk nr 1324-A) oraz raportem o stanie pieniądza w 1995 roku (druk nr 1328).</u>
          <u xml:id="u-2.74" who="#JózefZych">2. Pierwsze czytanie przedstawionego przez prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej projektu ustawy o zagwarantowaniu środków finansowych na obronę narodową (druk nr 1191).</u>
          <u xml:id="u-2.75" who="#JózefZych">Proszę wiceprezesa Rady Ministrów ministra finansów pana Grzegorza Kołodkę o zabranie głosu w celu przedstawienia uzasadnienia projektu ustawy budżetowej na rok 1996.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#GrzegorzKołodko">Panie Marszałku! Panie Premierze! Wysoka Izbo! Rząd Rzeczypospolitej Polskiej kierowany przez pana premiera Józefa Oleksego ma zaszczyt przedstawić Wysokiej Izbie przesłany ponad trzy tygodnie temu projekt ustawy: budżet państwa na rok 1996.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#GrzegorzKołodko">Jest to budżet trzeciego roku realizacji „Strategii dla Polski”. Pragnęlibyśmy, aby po krytycznej ocenie i ewentualnej akceptacji Wysokiej Izby, po poprawkach, uzupełnieniach, zmianach i udoskonaleniach dobrze służył on polskiemu społeczeństwu i polskiej gospodarce na naszej drodze do integracji europejskiej, do poprawy warunków pracy i życia polskiego społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#GrzegorzKołodko">Jest to budżet, który został wypracowany w bardzo intensywnym kontakcie z wieloma grupami społecznymi, z partnerami społecznymi, a także z wieloma posłankami i posłami. Chcieliśmy w ten sposób antycypować - na tyle, na ile było to możliwe - krytyczne oceny, które mogą zrodzić się w dalszych pracach, a także uwzględnić te z postulatów różnych środowisk, regionów - prezentowanych z merytorycznie argumentowanych punktów widzenia - które w trakcie debaty budżetowej, trwającej już od jakiegoś czasu w naszym państwie, mogą się pojawić.</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#GrzegorzKołodko">Budżet ten trzeba widzieć w dłuższym horyzoncie czasowym, w roku 1996 nic bowiem ani się nie rozpocznie, ani się nie zakończy, jeśli chodzi o procesy gospodarcze, o procesy finansowe i o procesy społeczne uwarunkowane i sprzężone z procesami gospodarczymi i finansowymi. Występuje przecież ciągłość zarówno w odniesieniu do zjawisk korzystnych, których liczba w polskiej gospodarce wzrasta, jak i problemów i zjawisk niekorzystnych, których wciąż nam nie brakuje.</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#GrzegorzKołodko">Przyjmując taki punkt widzenia, rząd premiera Oleksego patrzy na projekt budżetu państwa na rok 1996 jako na instrument realizacji ważkich celów społecznych i gospodarczych, które chcielibyśmy w jak największym stopniu, pomimo oporu materii, zrealizować. Chcielibyśmy, aby w ten sposób kontynuowana była rynkowa transformacja polskiej gospodarki, rozwój instytucji partnerstwa społecznego, poprawa warunków pracy i życia całego polskiego społeczeństwa, by następowało obejmowanie jak najszerszych, kolejnych jego kręgów pojawiającymi się już owocami wysiłku transformacyjnego i pracy wszystkich Polaków na przestrzeni ostatnich lat, a nie tylko roku 1996. W tym roku pojawiać się będą nie tylko kolejne efekty tego wieloletniego wysiłku, ale także kolejne problemy, które chcielibyśmy przezwyciężyć.</u>
          <u xml:id="u-3.5" who="#GrzegorzKołodko">Budżet roku 1996 ma sześć wyraźnych cech. Po pierwsze, jest to budżet wzrostu gospodarczego, po drugie, jest to budżet stabilizacji ekonomicznej, po trzecie, jest to budżet reform rynkowych, po czwarte, jest to budżet preferencji społecznych, po piąte, jest to budżet przełomu finansowego, po szóste, jest to - a przynajmniej może być, zależy to także od Wysokiej Izby - budżet kompromisu politycznego.</u>
          <u xml:id="u-3.6" who="#GrzegorzKołodko">Jest to budżet wzrostu gospodarczego, został bowiem zbudowany na ścieżce dynamicznego wzrostu, który jest obserwowany w polskiej gospodarce od pewnego czasu. Tę ścieżkę ma wydłużyć, tendencję wzrostu ma wzmocnić.</u>
          <u xml:id="u-3.7" who="#GrzegorzKołodko">Po wzroście produktu krajowego brutto, tego najbardziej syntetycznego miernika postępu gospodarczego, o 5,2% w ujęciu realnym, a więc po wyeliminowaniu skutków inflacji w roku 1994, w tym roku społeczeństwo polskie odnotowuje największą dynamikę nie tylko w obszarze transformowanych gospodarek pokomunistycznych, ale w całej Europie, jak szacujemy - o 6,5%. Tę wysoką dynamikę zamierzamy utrzymać w roku przyszłym, kiedy to według założeń budżetu produkt krajowy brutto powinien zwiększyć się realnie, a więc po wyeliminowaniu skutków inflacji, o 5,5%. Już w tym roku Polska jako jedyny kraj naszego transformowanego regionu odzyskała poziom produkcji z roku 1989, po załamaniu transformacyjnym początku lat dziewięćdziesiątych. Przy czym, co pragnę podkreślić, nieważny jest w tym przypadku poziom, ale struktura; zupełnie bowiem odmienna jest struktura produkcji polskiego przemysłu i rolnictwa, zupełnie inna jest struktura produktu krajowego brutto. Jest on zdecydowanie bardziej konkurencyjny w ujęciu międzynarodowym, następuje bowiem proces włączania polskiej gospodarki do układu europejskiej gospodarki i do układu gospodarki globalnej.</u>
          <u xml:id="u-3.8" who="#GrzegorzKołodko">Ten wzrost gospodarczy, na którym chcemy zbudować budżet i proporcje jego podziału, jest głównie funkcją wzrostu produkcji eksportowej oraz wzrostu inwestycji. Najszybciej bowiem ze strumieni realnych zwiększyć się w przyszłym roku ponownie ma eksport, który po wzroście, licząc w dolarach, o 24% w roku 1994 i o ponad 30% - jak można dzisiaj, na 40 dni przed końcem roku szacować - w roku 1995, w roku przyszłym, licząc też w dolarach, tym bowiem tutaj posługujemy się miernikiem, zwiększyć się ma o 16%. Import z kolei zwiększyć ma się o 13,6%, choć jak ostatecznie ukształtują się te strumienie, te prognozy czy te założenia, bowiem są obarczone określonym współczynnikiem niepewności i ryzyka, zadecyduje współgranie rządowej polityki budżetowej z polityką monetarną, a zwłaszcza kursową i stóp procentowych niezależnego banku centralnego. Występuje bowiem pewien dylemat, jeden z trudniejszych dylematów w tej fazie polityki stabilizacji wzrostu, polegającej na odpowiednim skomponowaniu instrumentów polityki monetarnej, a mianowicie ceny pieniądza krajowego w przyszłości, czyli stóp procentowych, z ceną pieniądza zagranicznego, czyli kursem walutowym. Dylemat ten sprowadza się do pewnej sprzeczności, przynajmniej w okresie krótkim, jakim jest rok budżetowy, pomiędzy konkurencyjnymi celami: celem antyinflacyjnym i celem podtrzymywania wzrostu gospodarczego ciągnionego głównie przez eksport. Utrzymywanie poprzez kurs opłacalności produkcji wśród wielu naszych eksporterów powoduje równocześnie opłacalność krótkoterminowych inwestycji portfelowych ze strony kapitału zagranicznego, co poprzez system skupowania od banków komercyjnych dewiz przez bank centralny jest źródłem dodatkowej podaży pieniądza, która nie jest neutralizowana dodatkową podażą dóbr i usług, i w ten sposób wzrasta presja mechanizmu inflacji popytowej. Proponujemy jednakże wraz z bankiem centralnym takie ustawienie parametrów polityki budżetowej i polityki monetarnej, aby utrzymać wysokie tempo wzrostu eksportu coraz bardziej konkurencyjnych polskich przemysłów, aby w ślad za tym szedł do góry dochód narodowy mierzony produktem krajowym brutto, jak powiedziałem, realnie o ok. 5,5%.</u>
          <u xml:id="u-3.9" who="#GrzegorzKołodko">Jeśli chodzi o inwestycje, drugi podstawowy czynnik prorozwojowy, prowzrostowy, to przyjmujemy, że zwiększą się one w roku przyszłym o 8,5% realnie, a więc ok. 1,5-krotnie szybciej, zgodnie z linią „Strategii dla Polski”, niż rośnie ogólnie produkt krajowy brutto. Tak samo o 8,5% realnie ma zwiększyć się produkcja przemysłu, działu, który wciąż w podstawowym stopniu tworzy nasz dochód narodowy. Na tym tle rośnie także konsumpcja; ale, zważywszy na absorpcję produktu krajowego brutto, na to, że większa część przyrostu przeznaczona jest na inwestycje po to, żeby podtrzymywać tendencje rozwojowe w dłuższej perspektywie, wykraczającej poza rok 1996, wykraczającej wręcz poza rok 2000, konsumpcja rośnie o tylko albo aż — a już na pewno „aż” na tle lat poprzednich czy standardów międzynarodowych — o 4,5% w ujęciu realnym, przy czym w szczególności ma się zwiększać konsumpcja finansowana z dochodów osobistych, tak zwana konsumpcja prywatna, ale zwiększają się także nakłady na konsumpcję finansowaną ze społecznych funduszy, w tym zwłaszcza z budżetu państwa, o którym Wysoka Izba będzie dzisiaj i w następnych tygodniach rozmawiać i debatować.</u>
          <u xml:id="u-3.10" who="#GrzegorzKołodko">Jest to także budżet wzrostu gwarantujący przyrost dochodów realnych sektora gospodarstw domowych - wszystkich gospodarstw domowych w Polsce, jeśli chodzi o ich grupy. Zakładamy bowiem przeciętny wzrost płac realnych w gospodarce o 3,3%, z wyraźną preferencją dla pracowników sektora usług społecznych, nazywanych budżetówką. Preferencja ta bierze się ze świadomych decyzji politycznych, które - także wsłuchując się w postulaty zgłaszane w tej sali - rząd premiera Oleksego podjął i sformułował, realizując je także w roku bieżącym. Chcemy to kontynuować w roku przyszłym.</u>
          <u xml:id="u-3.11" who="#GrzegorzKołodko">Przyjmujemy, porozumiewając się w tej sprawie z partnerami społecznymi na forum Komisji Trójstronnej, że płace pracowników sfery budżetowej w przyszłym roku zwiększą się o 5,5 punkta procentowego powyżej rzeczywistej inflacji, której poziom będzie niższy niż w tym roku. Oznacza to zatem wzrost przeciętnej płacy realnej o 4,8%. Wraz z analogicznym wzrostem w roku 1995, w sumie w latach 1995–1996 przeciętna płaca realna pracowników sfery budżetowej, tej 2,5-milionowej rzeszy osób tam pracujących i z tego żyjących — ale także świadczących za te środki z budżetu coraz lepszy poziom usług w zakresie nauki, oświaty, kultury, ochrony zdrowia, naszego bezpieczeństwa, obsługiwania administracyjnego — rośnie o blisko 10%, dokładnie o 9,8% w ujęciu realnym.</u>
          <u xml:id="u-3.12" who="#GrzegorzKołodko">Rosnąć także będą realnie przeciętne emerytury, tak pracownicze, jak i rolnicze, tak dla ludności cywilnej, jak i dla służb mundurowych. W wyniku ustawowych decyzji Wysokiej Izby, które zostały usankcjonowane wczorajszym orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego, gwarantujemy - przy bardzo istotnych dopłatach do systemu ubezpieczeń społecznych, dochodzących do stu kilkudziesięciu bilionów złotych - wzrost realnego poziomu rent i emerytur dla naszych emerytów i rencistów w roku przyszłym. Jeśli chodzi o grupę pracowniczą - realnie o 2,5%, wraz z emeryturami i rentami mundurowymi - o 2,7%, jeśli chodzi o emerytów i rencistów rolniczych - analogicznie o 2,5%.</u>
          <u xml:id="u-3.13" who="#GrzegorzKołodko">Budżet zapewnia i gwarantuje środki na dopłaty do niefinansującego się samego z siebie systemu ubezpieczeń społecznych, zarówno odnośnie do pracowniczych, jak i rolniczych rent i emerytur, a więc i w przypadku FUS, i w przypadku KRUS. Są środki i są gwarancje dla ponaddziewięciomilionowej grupy naszych emerytów i rencistów, że rok 1995 będzie kolejnym rokiem poprawy ich sytuacji materialnej na taką skalę, jaką państwo polskie w tej chwili poprzez swój budżet jest w stanie zagwarantować, przy równoczesnym niefinansowaniu inflacyjnego przyrostu, gdyż obróciłoby się to przede wszystkim i w pierwszej kolejności przeciwko samym emerytom i rencistom. Te rozwiązania, które wchodzą w roku przyszłym, jeśli zostaną wsparte budżetem, bo taka będzie wola Wysokiej Izby, dobrze będą służyły także emerytom i rencistom.</u>
          <u xml:id="u-3.14" who="#GrzegorzKołodko">A więc jest to budżet wzrostu gospodarczego, jeszcze raz na ścieżce wzrostu, jest bowiem tak zbudowany i proporcje makrofinansowe są tak zaplanowane, tak zarysowane, aby tendencje do wzrostu wzmocniły się jeszcze w roku przyszłym, abyśmy mogli już z całą pewnością powiedzieć, że w Polsce mamy nie tylko najszybsze tempo wzrostu gospodarczego w Europie, w wyniku postępu transformacji systemowej, ale także że wzrost ten ma charakter trwały i zrównoważony.</u>
          <u xml:id="u-3.15" who="#GrzegorzKołodko">Drugą cechą budżetu jest stabilizacja ekonomiczna. Wyraża się ona przede wszystkim w naszym dążeniu do utrzymywania deficytu budżetu państwa na takim poziomie, który umożliwia realizację naszych celów antyinflacyjnych i nie nakłada na barki przyszłych pokoleń nadmiernych obciążeń długiem publicznym.</u>
          <u xml:id="u-3.16" who="#GrzegorzKołodko">Deficyt budżetu państwa w roku bieżącym nie powinien przekroczyć 3%, podobnie jak działo się to już w latach 1993 i 1994. W roku 1996 rząd proponuje przyjąć deficyt w wysokości 2,8% w stosunku do produktu krajowego brutto, co — licząc produkt krajowy brutto na poziomie trzech tysięcy trzystu kilkudziesięciu bilionów zł — oznacza 95 bln starych złotych albo 9,5 mld nowych złotych. Taki bowiem poziom deficytu jest maksymalnie w naszym przekonaniu dopuszczalny, jeśli chcemy — a chcemy — obniżyć poziom inflacji w roku przyszłym, licząc grudzień do grudnia, nie więcej niż do 17%. Ten deficyt 95 bln zł finansowany jest zasadniczo w sposób bezinflacyjny, w tym sensie, że nie uciekamy się do takiej metody — jak bywało w latach dawniejszych — jak monetyzacja deficytu budżetowego, polegająca na sięganiu do kredytu banku centralnego i finansowaniu tego z dodatkowej emisji pieniądza, co w języku popularnym czy publicystycznym niekiedy określa się jako drukowanie pieniędzy. Nie na tym polega polityka stabilizacyjna i polityka wzrostu rządu premiera Oleksego, lecz na twardym finansowaniu na ścieżce wzrostu gospodarczego potrzeb polskiego społeczeństwa i potrzeb polskiej gospodarki — po to, aby się ona bardziej rozwijała w przyszłości.</u>
          <u xml:id="u-3.17" who="#GrzegorzKołodko">Ujemne jest finansowanie zagraniczne, dlatego że Polska obsługuje dług zagraniczny; dług ten bowiem spoczywa na Polsce i nie ma i nie będzie innego sposobu jego obsługi, jak tylko poprzez wspólny nasz wysiłek, jest to bowiem dług państwa polskiego - bez względu na to, w jaki sposób on powstawał, w jaki sposób on narastał. Jesteśmy już nie tylko w sferze negatywnych skutków czy skutków negatywnych procesów odnośnie do narastania zadłużenia w latach poprzednich, ale jesteśmy także w sferze pozytywnych skutków wypracowanych przez reformatorskie rządy po roku 1989, w tym porozumienia podpisanego z Klubem Paryskim jeszcze za czasów rządu pana premiera Bieleckiego, a także porozumienia z Klubem Londyńskim podpisanego przez rząd obecnej koalicji rok i dwa miesiące temu.</u>
          <u xml:id="u-3.18" who="#GrzegorzKołodko">Polska w pełni, jako wiarygodny partner i państwo wiarygodne we współczesnym świecie, obsługuje i będzie obsługiwała także w roku 1996 i następnych latach wszystkie swoje zewnętrzne zobowiązania finansowe nie tylko dlatego, że musimy, nie tylko dlatego, że tak trzeba, nie tylko dlatego, że nas już teraz na to stać - ale także dlatego, że to jest korzystne dla polskiego społeczeństwa i polskiej gospodarki, jeśli potrafi się wydłużyć perspektywę nie tylko wstecz, ale także do przodu. Pamięcią bowiem powinniśmy sięgać wiele lat wstecz, gdyż niekiedy tam są powody dzisiejszych trudności, ale powinniśmy także wybiegać w przyszłość dalej niż jeden rok budżetowy, dlatego że tylko w ten sposób można pewne wielkie problemy, jak na przykład zadłużenie polskiego państwa, społeczeństwa i gospodarki, rozwiązać.</u>
          <u xml:id="u-3.19" who="#GrzegorzKołodko">Na tym tle w roku przyszłym mamy ujemne finansowanie zagraniczne w wysokości 20 bln starych złotych. Jeśli dodamy to do deficytu, który proponujemy w wysokości 95 bln, wyniesie to razem 115 bln zł, z czego tzw. finansowanie pozabankowe - poprzez sprzedaż rządowych papierów wartościowych przedsiębiorstwom, firmom, gospodarstwom domowym, a także funduszom powierniczym czy innego typu inwestorom instytucjonalnym - wynosi 30 bln zł. 85 bln zł wobec tego - jeśli taką Wysoka Izba uchwali proporcję - trzeba będzie pożyczyć i sfinansować w sektorze bankowym - w naszych bankach komercyjnych, poza bankiem centralnym.</u>
          <u xml:id="u-3.20" who="#GrzegorzKołodko">Tutaj pojawia się kolejny dylemat polityki makroekonomicznej, ogniskujący się także w naszym wspólnym budżecie, a mianowicie konkurencyjność na rynku o kredyt pomiędzy sektorem przedsiębiorstw, które powinny pożyczać, po to żeby opłacalnie zainwestować, po to żeby rosła produkcja, zatrudnienie i dochody realne ludności także w przyszłości, a potrzebami rządu, który musi pożyczyć, bo Wysoka Izba uchwala budżet z deficytem i trzeba go sfinansować w ten właśnie sposób. W ekonomii nazywamy to zjawisko efektem wypychania albo efektem wypierania. Staramy się tę politykę prowadzić w ten sposób, aby osłabiać siłę działania tego efektu i nie wypierać bądź wypychać sektora przedsiębiorstw - zarówno prywatnych, jak i publicznych - z rynku kredytowego, aby w ślad za spadającymi - i coraz niższą inflacją - stopami procentowymi przedsiębiorstwa mogły, chciały pożyczać i inwestować, dlatego że im się to będzie opłacało. Takie więc proporcje proponujemy także w tym budżecie.</u>
          <u xml:id="u-3.21" who="#GrzegorzKołodko">Jest to budżet stabilizacji ekonomicznej także dlatego, że oczekujemy dalszego odczuwalnego postępu w walce z inflacją, która w sferze gospodarczej cały czas jawi się jednak jako wróg publiczny nr 1. Za olbrzymie uważam osiągnięcie polskiej gospodarki, polskiego społeczeństwa, polegające na tym, że między grudniem 1993 r., kiedy przygotowywano pierwszy budżet pod rządami koalicji SLD–PSL, kiedy to inflacja wynosiła 37,7%, a nadchodzącym grudniem tego roku inflacja obniży się aż o 15 punktów procentowych. Dzisiaj bowiem możemy przewidywać, że w końcu roku inflacja wyniesie około 22,7%. Jest to zarazem o około 7 punktów mniej niż rok temu, kiedy to w grudniu 1994 r. wynosiła jeszcze 29,5%.</u>
          <u xml:id="u-3.22" who="#GrzegorzKołodko">Postęp ze schodzeniem z inflacją w dół o 15 punktów procentowych w czasie 2 lat, kiedy równocześnie produkt krajowy brutto ciągniony przez eksport rośnie realnie aż około 13%, jest znaczącym sukcesem polskiego społeczeństwa i polskiej gospodarki. Dowodzi on słuszności tego kierunku przekształceń ustrojowych, który w ramach trudnej transformacji systemowej realizujemy. Tę linię pragniemy kontynuować w roku przyszłym, a ma jej także służyć budżet na rok przyszły. Jeśli będzie on dobrze zrealizowany, sprowadzi inflację, licząc grudzień do grudnia, do nie więcej niż 17%, a licząc przeciętnie rok do roku, uwzględniając także skutki przechodzące z roku bieżącego, do 19,8%.</u>
          <u xml:id="u-3.23" who="#GrzegorzKołodko">Cel ten jest kreślony mniej śmiało, niż był nakreślony na ten rok. Nastąpiły bowiem w tym roku pewne odchylenia inflacji in plus od zakładanego celu. Nastąpiły jednak także odchylenia in plus, a jedno z drugim się bardzo wyraźnie łączy, w zakresie eksportu, inwestycji, produkcji i zatrudnienia. Wyższa bowiem nieco, niż zakładaliśmy w tym roku, jest nie tylko inflacja, ale większe jest również tempo wzrostu - o czym się mniej mówi - eksportu, produkcji, inwestycji, a także produktu krajowego brutto, wyższy jest także poziom zatrudnienia.</u>
          <u xml:id="u-3.24" who="#GrzegorzKołodko">Dzisiaj w Polsce jest około 250 tys. więcej miejsc pracy, i to częstokroć nowych, nowoczesnych, konkurencyjnych międzynarodowo, powstających przede wszystkim w sektorze prywatnym, co jest także efektem konsekwentnej realizacji linii stabilizacji i wzrostu. Chcielibyśmy, żeby w roku przyszłym tych miejsc pracy było więcej o następne około 270 tys. Jeśli zatem w latach 1995 i 1996 w wyniku takiej polityki udaje się zapewnić ponadpółmilionowej rzeszy naszych rodaków lepiej płatne niż poprzednio miejsca pracy, jest to dowodem słuszności polityki ukierunkowanej równocześnie na stabilizację i wzrost, polityki, która próbuje realizować jeden cel nie kosztem drugiego, tylko w kompozycji jednego celu z drugim.</u>
          <u xml:id="u-3.25" who="#GrzegorzKołodko">Ten cel antyinflacyjny, cel stabilizacji ekonomicznej, musi być także postrzegany w kontekście współdziałania pomiędzy władzami fiskalnymi czy budżetowymi a monetarnymi albo, mówiąc bardziej precyzyjnie, pomiędzy rządem a bankiem centralnym państwa, pomiędzy Radą Ministrów i ministrem finansów a Narodowym Bankiem Polskim.</u>
          <u xml:id="u-3.26" who="#GrzegorzKołodko">W założeniach polityki pieniężnej w roku przyszłym przewiduje się inflację na poziomie nie 17%, a 19–22%. Naszego rządu nie interesują prognozy banku centralnego. Rząd oczekuje od niezależnego banku centralnego państwa sformułowania ostrego celu antyinflacyjnego i posłużenia się przez ten bank będącymi w jego dyspozycji instrumentami, zwłaszcza dotyczącymi polityki kursowej i procentowej, a także operacji otwartego rynku. Chodzi o posłużenie się tymi instrumentami w taki sposób, żeby nie tylko zrealizować cel antyinflacyjny, który zakłada rząd, ale być może w tej krucjacie antyinflacyjnej pójść jeszcze dalej.</u>
          <u xml:id="u-3.27" who="#GrzegorzKołodko">Nie jest bowiem domeną banku centralnego formułowanie prognoz, tylko celu polityki pieniężnej i realizacja tego celu. Rząd liczy zatem, że bank centralny wesprze nasze działania antyinflacyjne i dostosuje politykę monetarną do realizacji tego celu. Rząd wręcz wzywa i prosi bank centralny, aby - przy swej niezależności - tak wykorzystał instrumenty, jakie ma do dyspozycji, żeby nie była zagrożona realizacja celu antyinflacyjnego. Jeśli natomiast stworzy to nam problemy z osiąganiem innych celów, dotyczących wzrostu produkcji, zatrudnienia czy eksportu, to rząd przyjmie to wyzwanie i dostosuje politykę budżetową, dochodową i strukturalną do twardych ograniczeń budżetowych, które powinien narzucić niezależny bank centralny. Rząd natomiast nie może zaakceptować biernej, pasywnej postawy banku centralnego wyrażającej się w głoszeniu prognoz, głoszenie bowiem prognoz pozostawiamy instytutom naukowym, niezależnym intelektualistom i politykom, którzy mają prawo krytykować politykę, którą prowadzi tak rząd, jak i bank centralny.</u>
          <u xml:id="u-3.28" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
          <u xml:id="u-3.29" who="#GrzegorzKołodko">Jest to także, Wysoka Izbo, budżet stabilizacji ekonomicznej dlatego, że rok 1996 na swój sposób może być rokiem historycznym. Już w tym roku, w roku 1995 po raz pierwszy ocieramy się o limit 60%, jeśli chodzi o stosunek długu publicznego tak krajowego, jak i zagranicznego - oba bowiem spadają w wyniku skutecznej polityki prowadzonej przez rządy na przestrzeni ostatnich kilku lat - do produktu krajowego brutto. W państwach Unii Europejskiej, a tam jest nasze miejsce już za kilka lat, stosuje się tzw. kryterium z Maastricht, nakazujące państwom, które pragną wejść w skład unii monetarnej, osiągnięcie celu bardzo trudnego do realizacji dla państw tak ustabilizowanych i rozwiniętych jak kraje Unii Europejskiej, a cóż dopiero dla Polski przechodzącej trudny okres transformacji i stabilizacji. To kryterium mówi o tym, że relacja długu publicznego do produktu krajowego brutto nie powinna przekraczać 60%. W wielu państwach Unii Europejskiej przekracza, w niektórych bez mała dwukrotnie. A w państwie polskim w wyniku naszych wspólnych kilkuletnich wysiłków w roku przyszłym zakładamy zejście z tą relacją, wskutek spadku tak długu zagranicznego jak i krajowego publicznego, do 55,1%. W tym roku w zależności jeszcze od tego, jak ostatecznie ukształtują się kursy krzyżowe, które są bardzo zmienne, a które są wyłącznie funkcją działania globalnego rynku walutowego, być może zejdziemy już nieco poniżej 60%. Mówiąc o kursach krzyżowych, mam na myśli oczywiście kursy walut wymienialnych zagranicznych, zwłaszcza państw OECD, przy czym kluczowych z naszego punktu widzenia, takich jak marka zachodnioniemiecka, dolar amerykański, a także franki francuskie i szwajcarskie oraz funt brytyjski, które komponują polski koszyk walutowy według proporcji: dolar amerykański - 45%, marka niemiecka - 35%, funt brytyjski - 10% oraz frank francuski i szwajcarski - po 5%. Chcielibyśmy ten limit kontynuować i rok przyszły powinien być istotnym krokiem w kierunku spadku relacji długu publicznego do produktu krajowego brutto. Z tego też punktu widzenia zarządzanie długiem publicznym jest bardzo ważką sprawą zapisaną, jeśli chodzi i o instrumenty, i o proporcje, tak strumieni, jak i zasobów, na rok przyszły. Pod tym kątem wnosimy w przedłożeniu do Wysokiej Izby, aby umożliwić i dać delegację Radzie Ministrów do ewentualnego uplasowania w roku przyszłym na światowych rynkach kolejnej emisji polskich obligacji, bez przesądzania jeszcze - jest to bowiem funkcją decyzji polegającej na analizie rynku światowego - gdzie będziemy plasować te obligacje.</u>
          <u xml:id="u-3.30" who="#GrzegorzKołodko">Dużym sukcesem zakończyła się pierwsza emisja euroobligacji. Mieliśmy upoważnienie parlamentarne na emisję do 300 mln dolarów. Poprawiająca się zewnętrzna pozycja finansowa Polski skłoniła nas do tego, że emisję przeprowadzoną z sukcesem w lipcu zakończyliśmy na kwocie 250 mln dolarów. Ale jeśli prowadzimy taką politykę, to nie dlatego, żeby się zadłużać w kraju czy pożyczać za granicą. My po prostu zmniejszamy w ten sposób koszty obsługi długu publicznego. Jest coś takiego, jak zarządzanie długiem publicznym i jeśli w warunkach gry rynkowej będzie taniej dla nas za granicą pożyczyć na krótki okres po to, żeby finansować potrzeby państwa polskiego, to będziemy pożyczać za granicą, jeśli jednak w wyniku konkurencyjności, liberalizacji okaże się, że bardziej się opłaca pożyczyć w kraju w sektorze bankowym czy pozabankowym, to będziemy tam pożyczać, w Polsce bowiem nie ma czasu na zaściankowość i ksenofobię. My wchodzimy z tzw. stopniem inwestycyjnym na światowe rynki kapitałowe i wierzę, że rok 1996 będzie powodem dla agencji ratingowych, aby znowu one i rynek światowy ocenili dokonania polskiego społeczeństwa na drodze rynkowej transformacji i umożliwili nam równie korzystne uplasowanie euroobligacji bądź obligacji globalnych, bądź tzw. obligacji typu samuraj, dlatego że myślimy także o rynkach dalekowschodnich. Tutaj dywersyfikacja jest bardzo ważna nie tylko z punktu widzenia wykorzystywania konkurencyjnego rynku, ale właśnie także bezpieczeństwa finansowego państwa polskiego bez względu na to, kto jest obecnie u steru, jeśli chodzi o prowadzenie tejże polityki finansowej, gdyż tutaj także zapadają decyzje o charakterze historycznym. Minister finansów Rzeczypospolitej, proszę Wysokiej Izby, podejmuje decyzje, które dotyczą 2024 albo 2025 r. I właśnie one dotyczą obsługi długu publicznego i w takiej perspektywie - trzeba pamiętać o tym - my będziemy obsługiwać dług, dlatego że również w ciągu kilkunastu czy kilkudziesięciu lat on powstawał. Wszakże najważniejsze jest to, że w wyniku tego wysiłku stabilizacja ekonomiczna, relacja długu publicznego do produktu krajowego brutto ma się obniżyć w roku przyszłym już tylko do ok. 55%, przy także istotnej zmianie na korzyść proporcji pomiędzy długiem zagranicznym a długiem wewnętrznym.</u>
          <u xml:id="u-3.31" who="#GrzegorzKołodko">Jest to budżet reform rynkowych. Te osiągnięcia odnośnie do wzrostu w kwestii stabilizacji byłyby bowiem niemożliwe, gdyby nie było trudno osiągalnego, ale zauważalnego i z miesiąca na miesiąc, z roku na rok dającego coraz lepsze rezultaty wysiłku na rzecz rynkowych reform naszej gospodarki.</u>
          <u xml:id="u-3.32" who="#GrzegorzKołodko">W roku przyszłym w szczególności chcemy kontynuować szybki proces prywatyzacji. Mam zaszczyt przemawiać przed Wysoką Izbą w dniu bardzo ważkim z innego punktu widzenia. Otóż dzisiaj wreszcie, pomimo pewnych opóźnień, w wyniku wysiłków parlamentów dwóch kadencji, kilku rządów, wielu ludzi reformatorsko myślących, przystępujemy do programu powszechnego uwłaszczenia. Dzisiaj właśnie dystrybuowane są powszechne świadectwa udziałowe w programie NFI. Nie jest to program powszechnego uwłaszczenia w tym sensie, że powszechna czy masowa jest własność, która podlega denacjonalizacji, program ten bowiem obejmuje tylko (albo aż) ok. 10% wartości księgowej majątku, który pozostaje jeszcze do denacjonalizacji. Ale chcemy, i wiem, że jest to nasze wspólne pragnienie - tak przynajmniej chciałbym, żeby było, aby to był program masowy czy powszechny z punktu widzenia pospolitego ruszenia polskiego społeczeństwa na te papiery, które dzisiaj, za nominalną opłatą 20 zł, pokrywającą tylko koszty tej operacji, każdy dorosły obywatel polskiego społeczeństwa może nabyć.</u>
          <u xml:id="u-3.33" who="#GrzegorzKołodko">Procesy prywatyzacyjne, biegnące wieloma ścieżkami, będą realizowane także w roku przyszłym. Dbamy przy tym o to, aby dochody do budżetu państwa z tego tytułu były na odpowiednio wysokim poziomie i proponujemy w tymże budżecie, aby część tych dochodów była wykorzystana na wydatki typu kapitałowego. Dlatego też budżet roku 1996 zakłada aktywne wsparcie instrumentami budżetowymi polityki służącej poprawie konkurencyjności polskich przedsiębiorstw, to bowiem sprzęga się z podtrzymywaniem tendencji do wzrostu produkcji poprzez ciągnienie go przez wzrost eksportu i kolejny przyrost miejsc pracy. Traktujemy zatem nakłady na restrukturyzację niektórych przemysłów czy branż nie jako obciążenie czy wydatek zbędny w budżecie państwa, tylko jako kolejną inwestycję w przyszłość. Z budżetu chcemy pomagać dobrym przedsiębiorstwom, a nie złym - na to zaproponowany jest cały zestaw instrumentów polityki budżetowej służącej restrukturyzacji finansowej przedsiębiorstw, poprawie ich konkurencyjności na rynkach zagranicznych.</u>
          <u xml:id="u-3.34" who="#GrzegorzKołodko">Ta polityka ulg podatkowych zorientowanych na inwestycje, na innowacje, na eksport, na postęp w zakresie ekologii, przynosi już skutki. Bez stosowania tych instrumentów nie byłoby możliwe, aby produkcja przemysłowa wzrosła w tym roku o ponad 10%, a w roku przyszłym - jak oczekujemy - o 8,5%. Produkcja ta rośnie przede wszystkim dlatego, że znajduje także korzystny i opłacalny dla pracowników naszych firm zbyt na rynkach zagranicznych. Warto tylko tu na marginesie przypomnieć, że w wyniku tego kursu rynkowych reform dzisiaj udział polskiego eksportu na rynkach OECD wynosi ok. 80%, a Unii Europejskiej ok. 2/3. Ten kurs na prywatyzację pod kontrolą parlamentarną i przy pomocy pań i panów posłów chcemy w roku przyszłym w rządzie pana premiera Oleksego kontynuować, traktując to przede wszystkim jako instrument poprawy efektywności mikroekonomicznej.</u>
          <u xml:id="u-3.35" who="#GrzegorzKołodko">Jest to także budżet reform rynkowych, dlatego że chcemy podjąć wreszcie wysiłkiem ogólnonarodowym olbrzymie dzieło reformy systemu ubezpieczeń społecznych. Jest to przedsięwzięcie na pokolenie - jest to wyzwanie dla pokoleń tak obecnej generacji emerytów i rencistów, jak i nas wszystkich. Wszyscy bowiem będziemy emerytami. Pytanie polega tylko na tym: Kiedy?</u>
          <u xml:id="u-3.36" who="#GrzegorzKołodko">Ażeby odpowiedzieć sobie na pytanie, jak będziemy finansowani, jeśli chodzi o emerytury i renty, wtedy, kiedy znajdziemy się w tej grupie - mówię o przyszłych pokoleniach - to już teraz trzeba chcieć, umieć i móc przeprowadzić kompleksową reformę systemu ubezpieczeń społecznych. Już wkrótce rząd premiera Oleksego przedstawi Wysokiej Izbie cały pakiet ustaw reformujących krok po kroku, rok po roku, system ubezpieczeń społecznych. Ale już w roku przyszłym w budżecie to, że przystępujemy do tych reform, dostrzec można.</u>
          <u xml:id="u-3.37" who="#GrzegorzKołodko">Reformujemy także system ubezpieczeń zdrowotnych, ściśle powiązany z finansami publicznymi, a także z wydatkami budżetu i dochodami. Wysoka Izba przyjęła - m.in. w kontekście innej, szerszej ustawy - określony system ulg z tytułu ponoszenia nakładów i wydatków na korzystanie z usług prywatnej służby zdrowia. Jest to też kroczek w kierunku czy w stronę reformowania systemu usług z zakresu zdrowia w powiązaniu z systemem finansów publicznych.</u>
          <u xml:id="u-3.38" who="#GrzegorzKołodko">Jest to także budżet reform z tego punktu widzenia, iż od nowego roku nasze dzieci - tak na wsi, jak i w miastach - chodzić będą do tych samych szkół. One nawet mogą o tym nie wiedzieć, choć wiedzą. W czasie spotkań środowiskowych nawet dzieci pytają, czy są zapewnione środki w związku z wielką reformą, jaką jest przekazanie naszych szkół publicznych samorządom, gminom. Środki takie, proszę Wysokiej Izby, są zapewnione w tym budżecie i bardzo wnikliwie monitorujemy proces przygotowania do przekazania szkół samorządom lokalnym wraz z zasilaniem finansowym w ramach systemu finansów publicznych. Chodzi bowiem o to, aby ta reforma służyła poprawie poziomu edukacji narodowej, przy równoczesnej trosce o dysponowanie groszem publicznym, który z tegoż budżetu państwa na funkcjonowanie oświaty jest łożony.</u>
          <u xml:id="u-3.39" who="#GrzegorzKołodko">Jest to wreszcie, po czwarte, budżet priorytetów społecznych. Teraz dopiero bowiem - jeśli ma się budżet wzrostu gospodarczego, jeśli ma się budżet stabilizacji ekonomicznej, jeśli jest to budżet reform rynkowych - można nie tylko mówić o priorytetach społecznych, ale je zaakcentować wyraźnie i spróbować je zrealizować.</u>
          <u xml:id="u-3.40" who="#GrzegorzKołodko">To nie rząd ma priorytety, to nie parlament ma priorytety. Priorytety ma polskie społeczeństwo. Sprawą rządów i parlamentów jest wychwycić te priorytety, a sprawą ministra finansów i rządu jest w sposób właściwy zapisać je w budżecie i realizować politykę służącą ich urzeczywistnianiu.</u>
          <u xml:id="u-3.41" who="#GrzegorzKołodko">Rząd koalicji SLD–PSL proponuje Wysokiej Izbie, aby rozważyć, czy trafnie wychwyciliśmy priorytety społeczeństwa polskiego i czy trafnie w związku z tym proponujemy przyjąć określone proporcje po stronie przede wszystkim wydatków, a także ulg systemowych, służących realizacji tychże priorytetów w projekcie budżetu przedstawionego Wysokiej Izbie.</u>
          <u xml:id="u-3.42" who="#GrzegorzKołodko">Są to trzy priorytety. Pierwszy z nich - inwestowanie w kapitał ludzki, przede wszystkim nauka, szkolnictwo wyższe oraz reforma służby zdrowia. Drugi - bezpieczeństwo publiczne, ludzie bowiem mają prawo płacąc podatki żyć coraz bezpieczniej i wymaga to także nakładów kosztem podatnika; w budżecie są takie propozycje. I trzeci priorytet - rozwój obszarów wiejskich, tam bowiem żyje wciąż 37% polskiego narodu, tam bowiem pracuje 25% z nas, tam bowiem w dużym stopniu rozgrywa się w rzeczywistości batalia o kompatybilność i przystawalność Polski (za lat kilka) do struktur europejskich, konkretnie do Unii Europejskiej; dojście do Unii wymaga także łożenia środków publicznych na przemiany strukturalne w szeroko rozumianych obszarach wiejskich i naszym polskim rolnictwie i wsi.</u>
          <u xml:id="u-3.43" who="#GrzegorzKołodko">Jeśli chodzi o priorytet: inwestowanie w kapitał ludzki - a zwłaszcza naukę, szkolnictwo wyższe i reformę służby zdrowia - proponujemy, aby odczuwalnie wzrosły nakłady na szkolnictwo wyższe, bo w ujęciu realnym, po wyeliminowaniu skutków inflacji, aż o 13,6%. W szczególności proponujemy, aby w sposób zasadniczy poprawić sytuację dochodową, płacową najwartościowszego elementu tego kapitału ludzkiego, jaki mamy, to jest naszych uczonych, kadry akademickiej, nauczycieli akademickich, bowiem od poziomu badań i kształcenia naszych studentów zależy również poziom kwalifikowanych kadr służących ojczyźnie w dłuższym okresie. Podkreślam to właśnie w ten sposób, gdyż nie zależy nam w rządzie pana premiera Oleksego li tylko i wyłącznie na poprawie sytuacji materialnej tej czy innej grupy społecznej, zawodowej. Jest to naszą troską, ale skoro mówimy o poprawie tej sytuacji poprzez środki publiczne, to mówimy także o zasadzie coś za coś. Wobec tego, jeśli wolą parlamentu będziemy łożyć więcej na szkolnictwo wyższe, to oczekujemy również wszyscy jako obywatele, jako podatnicy, że szkolnictwo wyższe będzie lepiej służyło całemu polskiemu społeczeństwu, kształcąc na jeszcze lepszym, wyższym niż do tej pory poziomie i dając nam jeszcze lepsze wyniki badań naukowych, gdyż w dłuższej perspektywie opłaci się to nam wszystkim. Dlatego mówimy tutaj o inwestycjach, choć tradycyjnie rzecz biorąc, w ekonomii można było mówić o konsumpcji ze społecznych funduszy spożycia.</u>
          <u xml:id="u-3.44" who="#GrzegorzKołodko">Nakłady na naukę rosną realnie o 7,6%. I tutaj również chcemy nie tylko poprawić warunki funkcjonowania nauki, ale przede wszystkim zobaczyć, jeśli nie od razu w roku przyszłym, to za lat 2, 5, 7, że te nakłady dawać będą efekty. Przyjmuje się bowiem, że inwestycje w kapitał ludzki zwracają się społeczeństwom po 7–9 latach, jeśli chodzi o oświatę, a w przypadku nauki jest to okres krótszy. I na taką synergię, na sprzężenie pomiędzy nakładami a efektami, także jeśli chodzi o zaadresowanie tego priorytetu do środowiska akademickiego i naukowego, pragnęlibyśmy liczyć.</u>
          <u xml:id="u-3.45" who="#GrzegorzKołodko">Rosną także, realnie aż o 5,6%, nakłady na naszą oświatę na poziomie średnim i podstawowym, ogólną i zawodową, na wsi i w mieście. Są to wskaźniki, które obejmują wszelkiego typu nakłady i płacowe, i inwestycyjne, i rzeczowe.</u>
          <u xml:id="u-3.46" who="#GrzegorzKołodko">Rosną nakłady na ochronę zdrowia przy preferencjach dla reform w tejże służbie zdrowia, gdyż musi się ona w inny sposób finansować i o tym przy innej okazji Wysoka Izba będzie debatowała, rozważając zasadność określonych rozwiązań systemowych, reformatorskich w zakresie finansowania ubezpieczeń zdrowotnych. W roku przyszłym chcielibyśmy realne nakłady na służbę zdrowia zwiększyć o 5,1%.</u>
          <u xml:id="u-3.47" who="#GrzegorzKołodko">Rosną także, realnie o 3,7%, nakłady z budżetu na kulturę i sztukę. Jeszcze szybciej, jeśli chodzi właśnie o kulturę, rosną nakłady spoza budżetu. Podobnie jest z nauką, a to także w wyniku rozwiązań, które wprowadziliśmy w ramach „Strategii dla Polski” do systemu finansowego, poszerzając przede wszystkim skalę odpisów od podstawy podatków od dochodów osobistych do 15%, wprowadzając ulgi indywidualne dla podatników podatków od dochodów osobistych z tytułu inwestowania w swój własny kapitał ludzki. Przejawia się to w wydatkach na kształcenie, dokształcanie, podnoszenie kwalifikacji, co jest wartością samą w sobie, ale jest także inwestycją dlatego, że to się po prostu będzie opłacało. Może jeszcze nie będziemy tego odczuwać we wskaźnikach wzrostu i naszego dobrobytu w roku 1996, ale z pewnością w latach następnych będzie przynosiło to efekty.</u>
          <u xml:id="u-3.48" who="#GrzegorzKołodko">Drugi priorytet, do którego tak wielką wagę przywiązuje osobiście pan premier Oleksy, to priorytet naszego wspólnego bezpieczeństwa. Bezpieczeństwa państwa polskiego, ale nade wszystko w krótszej perspektywie bezpieczeństwa obywateli, a także bezpieczeństwa obrotu gospodarczego. Jeśli chodzi o bezpieczeństwo obywateli, odzwierciedla się to w rosnących o 7,7% nakładach realnych na bezpieczeństwo publiczne. Kryją się za tymi wskaźnikami dodatkowe tysiące etatów dla policji, w tym policji sądowej. Kryją się za tym także dodatkowe nakłady na administracje celne i administracje skarbowe, jeśli chodzi o sam resort spraw wewnętrznych, czy dokładniej bezpieczeństwo publiczne. Trzeba bowiem myśleć problemowo, a nie resortowo. Chodzi również o zwiększenie nakładów inwestycyjnych, a zwłaszcza rzeczowych na służby, przede wszystkim na policję, żeby obywatele państwa polskiego w miastach, miasteczkach, wsiach i wielkich metropoliach czuli się po prostu bezpieczni. Oczekujemy tutaj znowu realizacji zasady coś za coś. Tu nie chodzi o poprawę sytuacji materialnej, dochodowej, płacowej policjantów, choć i to jest naszą troską, tu chodzi o to, żeby podatnik, który to finansuje, czuł się bezpieczniej, żeby firmy, które przeprowadzają transakcje finansowe, miały elementarną, a z czasem pełną gwarancję bezpieczeństwa obrotu gospodarczego, aby eliminować występujące niestety we wczesnej fazie tworzenia gospodarki rynkowej patologie w stosunkach gospodarczych, sytuacje kryminogenne. Dlatego, oprócz działań legislacyjnych, oprócz działań politycznych wspieramy także działania represyjne przeciwko tym, którzy prawo - kosztem społeczeństwa, gospodarki, naruszając społeczne interesy - łamią.</u>
          <u xml:id="u-3.49" who="#GrzegorzKołodko">W tym szerokim priorytecie są także uwzględnione potrzeby naszej obronności narodowej - nakłady realne zwiększają się tutaj o 4,3%. W dzisiejszej debacie będziemy również mówić o środkach na obronę narodową. Pan prezydent Wałęsa, przesyłając stosowny projekt ustawy do Sejmu, bardzo niezręcznie moim zdaniem nazwał go projektem ustawy o zagwarantowaniu środków finansowych na obronę narodową. Środki finansowe na obronę narodową, proszę Wysokiej Izby, są bowiem - i były - zagwarantowane. Można przyjmować argumenty czy zastrzeżenia, że są one niedostateczne z punktu widzenia potrzeb restrukturyzacji naszej armii, ale, jak powiedziałem, zakładamy wzrost nakładów realnych w roku przyszłym o 4,3%. Jeśli przy tym mówimy, że wzrost nakładów na naukę wyniesie 7,6%, to dlatego, iż tak oceniamy preferencje społeczeństwa polskiego. Społeczeństwo polskie w obecnej sytuacji geopolitycznej i przy obecnych możliwościach i potrzebach bardziej preferuje oświatę, naukę, reformy służby zdrowia i finansowanie tych potrzeb - stąd na obronę narodową przeznaczamy o 4,3% więcej. Chcielibyśmy również ustabilizować oczekiwania i umożliwić rachunek długoterminowy co do finansowania obrony narodowej poprzez zagwarantowanie stałych przyrostów w latach następnych, o czym będziemy mówili w dalszej części debaty.</u>
          <u xml:id="u-3.50" who="#GrzegorzKołodko">Trzeci wreszcie priorytet społeczny, a także ekonomiczny, to rozwój obszarów wiejskich. Przede wszystkim dlatego, że — jak powiedziałem — żyje tam i pracuje co trzeci, co czwarty z Polaków, ale także dlatego, że bez rozwoju obszarów wiejskich w oparciu o model wielofunkcyjny, o przyrost alternatywnych miejsc pracy na wsi, wokół czy obok rolnictwa, w usługach, w małej i drobnej wytwórczości — zwłaszcza w sektorze prywatnym — w eko- i agroturystyce, o wejście i wyjście z agrobiznesu polska gospodarka jako całość, łącznie z miastem i przemysłem, nie dostosuje się w perspektywie roku 2000 do Unii Europejskiej. Dojście do Unii Europejskiej wymaga bowiem nie deklaracji i haseł, nie będzie także funkcją decyzji politycznych Brukseli i stolic 15 państw Unii Europejskiej, tylko trudnego procesu dostosowań strukturalnych także w obszarach wiejskich. Ten trudny proces wymaga wsparcia finansowego z budżetu państwa. (Inną sprawą jest optymalizacja wykorzystania tych środków, co jest dokonywane z inspiracji rządu przy aktywnym zaangażowaniu wielu środowisk, ale pod kontrolą parlamentarną.). Dlatego też, po wyłączeniu — dla czystości porównawczej — nakładów tegorocznych na jednorazowe kredyty suszowe, nakłady realne na rozwój obszarów wiejskich i rolnictwo w przyszłorocznym budżecie zwiększają się o 12,2%. Pójdą one na ściśle określone cele: postęp agrotechniczny, szkolnictwo na wsi, poprawę infrastruktury drogowej — w szczególności chodzi także o polepszenie stanu dróg wiejskich w roku przyszłym; priorytet odnosi się do wschodnich obszarów Polski. Takim celem jest także dokapitalizowanie i wspomożenie działalności interwencyjnej Agencji Rynku Rolnego, co się sprzęga z jednej strony z utrzymywaniem opłacalności w wypadku producentów rolnych, a z drugiej z antyinflacyjnymi wysiłkami stabilizacyjnymi — chodzi o to, żeby powstrzymywać drożyznę żywności, która przy ciągle dużej niestety, choć obniżającej się dynamice inflacji ma jeszcze miejsce. Dodatkowa grupa środków jest także przeznaczana na Agencję Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, która wspiera przekształcenia w samym rolnictwie oraz w jego otoczeniu, zwłaszcza w segmencie przemysłu rolno-spożywczego, przemysłu przetwórczego. Jesteśmy przekonani, że środki te, tak istotnie rosnące, ułatwią trudne procesy restrukturyzacji i rozwoju obszarów wiejskich, tworząc nie tylko lepsze warunki dla samej produkcji rolniczej, poprawiając jej konkurencyjność, ale także przyczyniając się do coraz większego postępu strukturalnego całej gospodarki i tworzenia alternatywnych miejsc pracy na polskiej wsi.</u>
          <u xml:id="u-3.51" who="#GrzegorzKołodko">Jest to także budżet — przynajmniej chcielibyśmy, by tak było, jeśli taka będzie wola parlamentu — przełomu finansowego. Skąd słowo „przełom”, czy zaiste jest to przełom? Otóż tak, proszę pań i panów posłów, tak będzie — jeśli budżet w tych proporcjach zostanie przyjęty i zrealizowany. Rok 1996 bowiem byłby pierwszym rokiem, kiedy rozpocznie się proces — mówiąc obrazowo — topnienia dwu kul śnieżnych albo — mówiąc dokładnie — spadku realnych wydatków z budżetu państwa na dwa największe cele czy największe grupy wydatków, jakie w tym budżecie mamy. Klienci polskiego budżetu nr 1 i 2 to system ubezpieczeń społecznych oraz dług publiczny. Rok 1996 jest pierwszym rokiem, kiedy naszym wspólnym wysiłkiem może nam się to udać. To jest możliwe — to nie jest pewne. To jest potrzebne, to jest konieczne — ale to jest trudne.</u>
          <u xml:id="u-3.52" who="#GrzegorzKołodko">Nakłady, tak na jeden cel, jak i na drugi, spadną realnie o 1,9%. Oznacza to, że mniej pieniędzy podatnika poprzez budżet państwa polskiego przeznaczy się na dotacje do systemu ubezpieczeń społecznych. System ten bowiem wchodzi w fazę trudnych reform. Z drugiej strony, w wyniku spadku inflacji i wymuszania w ślad za tym obniżania stóp procentowych, inżynierii finansowej i zarządzania długiem publicznym — tak krajowym, jak i zagranicznym — które prowadzimy, a także pewnych obiektywnych, niezależnych od nas procesów związanych z kształtowaniem się stóp procentowych na rynkach światowych czy kursów krzyżowych, koszty obsługi długu publicznego w roku przyszłym byłyby mniejsze. Obniżą się one o frakcje procenta, czyli z ok. 16,4 do 16,07. Ale jest to odwrócenie tendencji, jest to zapoczątkowanie topnienia kuli śnieżnej, która narastała przez ostatnie 5–6 lat, wysysając z budżetu coraz więcej pieniędzy i uniemożliwiając praktycznie — oprócz głoszenia — realizację jakichś wyraźniejszych priorytetów.</u>
          <u xml:id="u-3.53" who="#GrzegorzKołodko">Dzisiaj możliwe są przyrosty o kilka do kilkunastu procent, realnie uwzględniające preferencje społeczne, o których mówiłem przed chwilą, dlatego że spadek nawet tylko o 2% dotacji do ubezpieczeń społecznych czy kosztów obsługi długu publicznego w całym budżecie daje efekty wielobilionowe. Wielobilionowe dlatego, że — przykładowo — jeśli mówimy o proporcjach, to powiedzmy sobie, że dotacje do systemu ubezpieczeń społecznych wynoszą około 185 bln zł, a te rosnące o 7,6% nakłady na naukę doprowadzają ich poziom tylko do około 18,5 bln zł. A więc jest to relacja jak 10:1. Każdy promil oszczędności na tych dwóch wielkich grupach wydatków służy lub umożliwia pewien oddech i w rzeczywistości formułowanie jakichś preferencji.</u>
          <u xml:id="u-3.54" who="#GrzegorzKołodko">Pragniemy zatem, aby Wysoka Izba poparła ten kierunek, który spowoduje, że budżet państwa polskiego 1996 r. będzie budżetem przełomu finansowego i rozpocznie się proces spadku realnych wydatków na koszty obsługi długu publicznego - z jednej strony i ubezpieczeń społecznych - z drugiej.</u>
          <u xml:id="u-3.55" who="#GrzegorzKołodko">Ale same decyzje co do tego budżetu i zatwierdzenie jego proporcji nie wystarczą. Z tego wywodu, którym chciałbym się z państwem podzielić i poddać krytycznej ocenie, wynika jednoznacznie, że realizacja tych celów w dłuższej perspektywie wymaga przeprowadzenia trudnej reformy systemu ubezpieczeń społecznych i dobrej korelacji polityki monetarnej niezależnego banku centralnego z polityką budżetową państwa. Na takie wsparcie i na takie poparcie ze strony banku centralnego również liczymy, gdyż to stopy procentowe decydują o tym, jakie są koszty tego długu publicznego. Staramy się prowadzić politykę w taki sposób prowadzącą do tego przełomu, aby te specjalne czynniki proinflacyjne, które pojawiły się niedawno w polskiej gospodarce, nie tyle rozmontować - to bowiem jest poza zasięgiem naszych możliwości - ale osłabiać.</u>
          <u xml:id="u-3.56" who="#GrzegorzKołodko">Wychodząc naprzeciw słusznym postulatom banku centralnego, rząd premiera Oleksego trzymał bardzo mocną ręką dyscyplinę finansową, nie tylko wyrażającą się w makroproporcjach budżetu - o czym już mówiłem - ale także jeśli chodzi o dyscyplinę płacową.</u>
          <u xml:id="u-3.57" who="#GrzegorzKołodko">Proszę Wysokiej Izby, proszę pamiętać o tym, że w wyniku realizacji polityki SLD–PSL w „Strategii dla Polski” rok 1995 jest pierwszym rokiem bez antyefektywnościowego popiwku i pomimo to — a może właśnie dzięki temu — na ścieżce wzrostu gospodarczego, szanując partnera społecznego i realizując ustawy, które Wysoka Izba wdrożyła, kształtujące negocjacyjne mechanizmy kształtowania płac — tak wobec pracowników sektora przedsiębiorstw, jak i sektora usług społecznych, czyli sfery budżetowej — dynamika płac w zasadzie jest utrzymywana pod kontrolą z punktu widzenia gwarantowania odpowiednich procesów osłabiających inflację. Prowadzimy także politykę strukturalną popierającą dobre przedsiębiorstwa, które mają dobre programy restrukturyzacji mikro, aby nie było to powodem obciążeń bilansu płatniczego i budżetu państwa.</u>
          <u xml:id="u-3.58" who="#GrzegorzKołodko">Obniżyliśmy podatek importowy - Wysoka Izba obniżyła - na ten rok do 5%, w roku przyszłym ma on spaść do 3% po to, aby zagospodarowywać - jak to się mówi popularnie, jak to się określa - nadmierne rezerwy. Nie poziom rezerw w Polsce jest nadmierny, nadmierne jest tempo ich wzrostu z punktu widzenia innych relacji i kształtowania określonej korelacji pomiędzy polityką kursową a polityką stóp procentowych. Poziom rezerw bowiem, jeśli jest duży, jest także przejawem dobrobytu i wysokiego poziomu rozwoju pod warunkiem, że cała polityka na tym poziomie potrafi budować, a nie służy to czy przyczynia się do zbyt wysokiego poziomu inflacji. Ale pod tym kątem także zmniejszamy obłożenie cłami, mając kolejny dylemat w polityce gospodarczej produkcji importowej. Zagospodarowanie bowiem rezerw ma tylko jedno rozwiązanie - rosnąć musi import, a import będzie rósł wtedy, kiedy to się będzie bardziej opłacało, a bardziej to się będzie opłacało, kiedy on będzie konkurencyjny. A bardziej konkurencyjny on jest dlatego, że prowadzimy trudną, ale skuteczną i konsekwentną politykę zmniejszania obciążeń celnych, mniejsze one będą bowiem w roku przyszłym, i zmniejszania obciążenia podatkiem importowym, co oczywiście w dłuższym okresie będzie wzmacniało konkurencyjność polskiej gospodarki, choć w krótkim okresie, w niektórych sektorach, w niektórych przedsiębiorstwach, które nie potrafią tej konkurencyjności sprostać, może spowodować pewne - wierzę, chciałbym, żeby tak było - przejściowe problemy, a jak się ktoś nie będzie mógł dostosować, to po prostu nie będzie mógł funkcjonować. Takie są racje gospodarki rynkowej, która w Polsce się rozwija.</u>
          <u xml:id="u-3.59" who="#GrzegorzKołodko">Te proporcje przełomu finansowego po raz pierwszy w ostatnich trzech latach dostrzec można także jeśli chodzi o skalę redystrybucji przez budżet. Wysoka Izba to oceni — są bowiem co najmniej dwa punkty widzenia. Spotykam się z krytyką, że zbyt mała część dochodu narodowego jest redystrybuowana przez budżet, bo wydatki mają rosnąć co najmniej tak samo szybko, a może i szybciej, niż cały dochód narodowy. Ale jest i drugi punkt widzenia, że wraz z rozwojem gospodarki i ze znajdywaniem finansowania, również dla tradycyjnych klientów budżetu, takich jak kultura czy nauka, a po części już widać to także w ochronie zdrowia, choć tutaj dopiero cała historia przed nami, udział budżetu w dochodzie narodowym powinien spaść. I udaje się tak zapisać te proporcje w świetle wszystkiego, co do tej pory powiedziałem, że w roku 1996 udział dochodów budżetu państwa obniży się w produkcie krajowym brutto o 0,6 punktu procentowego, a dokładnie z 30,2 do 29,6. Natomiast po stronie wydatków chcielibyśmy, żeby ten udział obniżył się jeszcze więcej, a mianowicie o 0,8 punkta procentowego, a to z 33,2% do 32,4% w stosunku do produktu krajowego brutto rosnącego w roku przyszłym, jak powiedziałem, o 6,5%.</u>
          <u xml:id="u-3.60" who="#GrzegorzKołodko">Na tym tle chcemy finansować bezinflacyjnie deficyt, utrzymywać wzrost gospodarczy, dzielić owoce tego wzrostu, pamiętając o przyszłości w sposób taki, że będą preferencje, a preferencje są wyrazem tego, że jeśli ktoś ma więcej albo większy przyrost, to ktoś musi mieć mniejszy. To wymaga porozumienia, to wymaga consensusu.</u>
          <u xml:id="u-3.61" who="#GrzegorzKołodko">Pragniemy wobec tego, żeby ten budżet miał, proszę Wysokiej Izby, także i cechę szóstą, żeby to był budżet kompromisu politycznego. Taki kompromis, a nie jest on łatwy, osiągnął rząd premiera Oleksego, osiągnęła już koalicja SLD–PSL, PSL–SLD. Jest to kompromis nie pomiędzy ministrami a politykami, jak niekiedy to się w debatach publicznych przedstawia. Jest to trudny kompromis pomiędzy sprzecznymi, w krótkim okresie, a już na pewno w roku budżetowym, cenami gospodarczymi i społecznymi. Jest bowiem sprzeczność interesów producentów energii i odbiorców. Energetycy woleliby, żeby ceny energii szły w większym stopniu w górę, a odbiorcy i konsumenci, w przemysłach, w miastach, na wsiach, w gospodarstwach domowych chcą, żeby energia drożała wolniej. Jest to jakiś kompromis pomiędzy sprzecznymi interesami producentów żywności, którzy na krótką metę są zainteresowani tym, żeby to co produkują szybciej drożało, ale i konsumentów żywności, którzy zdecydowanie są zainteresowani tym, żeby to nie drożało, a jak już musi, póki co, żeby przez jakiś czas drożało wolniej. Taką politykę prowadzimy, ale pamiętając o interesach i potrzebach polskiej energetyki i producentów żywności. Takich sprzeczności jest całe mnóstwo, choćby łącznie z tą, jak operować kursem walutowym i stopami procentowymi, żeby walcząc z inflacją skuteczniej niż do tej pory udaje się to bankowi centralnemu, jednakże utrzymać odpowiednio wysoką dynamikę polskiego eksportu.</u>
          <u xml:id="u-3.62" who="#GrzegorzKołodko">Budżet jest także dokumentem politycznym - dla niektórych jest przede wszystkim dokumentem politycznym. Z pewnością nie są to słupki, choć i słupki muszą się zgadzać. Dlatego wszyscy z Ministerstwa Finansów jesteśmy do dyspozycji Wysokiej Izby, jeśli chodzi o wyjaśnienie magii tych słupków. Muszą one być zrobione zgodnie z Prawem budżetowym, które parlament uchwalił, zgodnie z zasadami finansów publicznych, zgodnie z przepisami, które w tej sprawie obowiązują.</u>
          <u xml:id="u-3.63" who="#GrzegorzKołodko">Ale budżet to nie słupki, budżet to ludzie i gospodarka, to potrzeby społeczeństwa i dbałość o utrzymanie rozwoju, to także propozycja kompromisu politycznego pomiędzy sprzecznymi interesami ekonomicznymi, w jakie w tej fazie transformacji polskiej gospodarki i społeczeństwa jesteśmy wszyscy uwikłani. Dlatego też oddając budżet państwa polskiego w imieniu rządu pana premiera Oleksego w ręce pań i panów posłów, liczę na to, że po debacie parlamentarnej kompromis ten - do którego doszliśmy w gronie koalicji - będzie kompromisem szerszego porozumienia i dobrze będzie służył wszystkim Polakom na wsi, w mieście, polskiej gospodarce. I za rok, jeśli tu będzie przedstawiony następny budżet, choć dylematów nie będzie brakowało, będziemy mogli powiedzieć, że w rzeczy samej te sześć cech to były nie tylko zamiary naszego rządu, ale to było wspólne osiągnięcie polskiego parlamentu i całego naszego narodu.</u>
          <u xml:id="u-3.64" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#JózefZych">Dziękuję panu premierowi.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#JózefZych">O zabranie głosu proszę prezes Narodowego Banku Polskiego panią Hannę Gronkiewicz-Waltz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#HannaGronkiewiczWaltz">Panie Marszałku! Panie Premierze! Wysoka Izbo! Przedkładając dzisiaj Wysokiej Izbie założenia polityki pieniężnej na 1996 rok wraz z raportem o stanie pieniądza w 1995 roku, chcę przedstawić państwu podstawowe dylematy polityki pieniężnej, które wymagać będą rozstrzygnięcia w toku dyskusji nad budżetem państwa na rok przyszły i nad determinującymi kształt budżetu i założeń polityki pieniężnej podstawowymi celami polityki gospodarczej.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#HannaGronkiewiczWaltz">Podstawowym zadaniem Narodowego Banku Polskiego - zapisanym w ustawie o NBP - jest stabilizacja wartości naszej waluty. Jest rzeczą oczywistą, że realizacja tego celu musi przebiegać we współdziałaniu banku centralnego z rządem. Współdziałanie to powinno przede wszystkim oznaczać takie kształtowanie podstawowych proporcji gospodarczych, by strumienie pieniądza generowane do gospodarki przez system budżetowy, sektor bankowy czy sektor zagraniczny uniemożliwiały wzrost inflacji ponad poziom wyznaczony przez cele polityki gospodarczej i pieniężnej.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#HannaGronkiewiczWaltz">W związku z tym chcę stwierdzić, że między celami rządu, tj. ograniczeniem inflacji w 1996 r. do poziomu 17%, a utrzymaniem wysokiego tempa wzrostu gospodarczego zachodzi - zmaterializowana w przedłożonym projekcie budżetu - wyraźna sprzeczność. Narodowy Bank Polski uważa, że przyjęcie za punkt wyjścia zawartych w projekcie budżetu założeń co do: sytuacji finansowej sektora rządowego, prognozy obrotów w handlu zagranicznym oraz stymulowanego przez wzrost gospodarczy popytu na kredyt bankowy ze strony gospodarki, daje w efekcie inflację wynoszącą od 19 do 21%. Nie są to nasze jakieś własne prognozy, są to po prostu obliczenia dokonane na podstawie przedstawionego projektu budżetu.</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#HannaGronkiewiczWaltz">Z podobną sprzecznością mieliśmy już do czynienia przy konstrukcji budżetu oraz założeń polityki pieniężnej na ten rok. Zastrzeżenia zgłaszane wtedy przez Narodowy Bank Polski nie zostały jednak wzięte pod uwagę. Rzeczywistość pokazała, że przyjmowanie wewnętrznie sprzecznych programów jest jedynie grą pozorów typową dla systemów nierynkowych. Przypomnę tylko, że zamiast założonej na ten rok 17-procentowej inflacji będzie inflacja między 22 a 23%.</u>
          <u xml:id="u-5.4" who="#HannaGronkiewiczWaltz">Wysoka Izba staje więc przed wyborem, jeżeli zostanie przyjęty rządowy projekt ustawy budżetowej, że będzie wtedy konieczna, mówiąc słowami ministra finansów, okrutna polityka pieniężna dla ograniczenia inflacji do zakładanego poziomu 17% - i to w początkowej fazie swojego wystąpienia powiedział minister finansów - a okrutna polityka pieniężna nie oznacza nic innego, jak stosowanie dwóch instrumentów: stosunkowo wysokiej stopy procentowej oraz ewentualnej aprecjacji złotego, a ta ewentualna aprecjacja złotego będzie musiała godzić w eksport i nie można co do tego się oszukiwać. Albo więc będzie to, tak jak wspomniałam, konieczna okrutna polityka pieniężna w celu ograniczenia inflacji do zakładanego poziomu 17%, w konsekwencji w krótkim horyzoncie czasowym odbije się to negatywnie na tempie wzrostu gospodarczego i prawdopodobnie zahamuje spadkowy trend bezrobocia, albo też chęć podtrzymywania dynamicznego tempa wzrostu gospodarczego uniemożliwi ograniczenie ilości pieniądza w gospodarce do poziomu umożliwiającego obniżenie inflacji do 17%. W dłuższym okresie istnieją wprawdzie możliwości łagodzenia tej sprzeczności polityką nakierowaną na przemiany o charakterze strukturalnym i instytucjonalnym - zmniejszanie stopnia ochrony krajowych producentów dóbr mających znaczny udział w konsumpcji gospodarstw domowych, restrukturyzacja branż i sektorów, które nie są w pełni poddane działaniom mechanizmów rynkowych - ale i one wymagają niekiedy radykalnych decyzji i żelaznej konsekwencji w ich wdrażaniu. Doświadczenia roku bieżącego pokazują wyraźnie, iż niepodjęcie takiego wyboru na etapie przygotowania polityki gospodarczej na rok następny znakomicie utrudnia harmonijną realizację polityki gospodarczej państwa przez powołane do tego instytucje.</u>
          <u xml:id="u-5.5" who="#HannaGronkiewiczWaltz">Wysoka Izbo! W latach 1992–1993 ożywienie gospodarcze było głównie wynikiem konsekwentnie wdrażanych reform rynkowych zapoczątkowanych przez poprzednie rządy. W roku ubiegłym i w roku bieżącym na te procesy nałożył się dynamiczny rozwój sektora eksportowego. W 1995 r. efektywność produkcji eksportowej wywołana była przez następujące czynniki:</u>
          <u xml:id="u-5.6" who="#HannaGronkiewiczWaltz">— utrzymywanie przez NBP mechanizmu dewaluacji złotego względem walut obcych,</u>
          <u xml:id="u-5.7" who="#HannaGronkiewiczWaltz">— wysoki wzrost wydajności pracy w przedsiębiorstwach produkcyjnych determinowany przez procesy prywatyzacyjne i wzrost konkurencyjności na rynku wewnętrznym,</u>
          <u xml:id="u-5.8" who="#HannaGronkiewiczWaltz">— nadejście fazy ożywienia gospodarczego w Europie Zachodniej i związany z tym wzrost popytu importowego tych krajów (to bardzo ważny czynnik zupełnie od nas niezależny).</u>
          <u xml:id="u-5.9" who="#HannaGronkiewiczWaltz">Bardzo wysoki wzrost eksportu jest powodem do zadowolenia, pozwala nie tylko na niezadłużenie się za granicą, ale też zachęca inwestorów zagranicznych do inwestowania w naszym kraju, co jeszcze bardziej pobudza produkcję, w tym i eksportową. To głównie dzięki wynikom bilansu płatniczego Polska uzyskała wysokie oceny międzynarodowych instytucji ratingowych. Jeżeli jednak wzrost gospodarczy nie pociąga za sobą wzrostu importu, wówczas nadwyżka w handlu zagranicznym generuje dochody zwiększające presję inflacyjną. Chęć utrzymania ożywienia gospodarczego z jednej strony i konieczność dalszego obniżania inflacji nie mogły być w roku bieżącym osiągane wyłącznie za pomocą instrumentów polityki pieniężnej, tj. kursu walutowego i stopy procentowej. Konieczne było współdziałanie instrumentów polityki pieniężnej z pozostałymi rodzajami polityki finansowej. Tego współdziałania niekiedy nie było i wynikało to ze wspomnianych już wcześniej błędów popełnionych na etapie przyjmowania założeń makroekonomicznych polityki gospodarczej, tj. prognoz tempa wzrostu gospodarczego, sytuacji budżetowej, bilansu płatniczego oraz inflacji.</u>
          <u xml:id="u-5.10" who="#HannaGronkiewiczWaltz">Wysoka Izbo! Republika Czeska tylko dlatego utrzymuje inflację poniżej 10% rocznie - mimo podobnego jak u nas tempa eksportu i przyrostu rezerw walutowych - gdyż nie ma deficytu budżetowego. Wielu siedzących teraz w ławach poselskich mogłoby zapytać, czy mówienie o zrównoważonym budżecie w ogóle ma sens, kiedy wyraźnie brakuje pieniędzy na wiele ważkich społecznie celów, jak płace dla służby zdrowia, inwestycje w oświacie czy dotacje do systemu ubezpieczeń społecznych. Uważam, że mówiąc o konieczności radykalnego ograniczania inflacji, trzeba mieć świadomość, iż konieczność ta wymaga rozstrzygnięcia dylematu: Czy wspierać eksport i redukować deficyt budżetowy, czy utrzymywać deficyt i ograniczać eksport, a tym samym osłabiać koniunkturę gospodarczą w kraju?</u>
          <u xml:id="u-5.11" who="#HannaGronkiewiczWaltz">Poza wskazaniem na dylemat: inflacja - wzrost gospodarczy - stopa bezrobocia, i podkreśleniem konieczności jego rozstrzygnięcia przez Wysoką Izbę, chcę wspomnieć też o celu pośrednim i celach operacyjnych NBP.</u>
          <u xml:id="u-5.12" who="#HannaGronkiewiczWaltz">Celem pośredniej polityki pieniężnej, podobnie jak w latach poprzednich, jest przyrost podaży pieniądza ogółem. Ta kategoria ekonomiczna jest łatwo obserwowalna i jak do tej pory wykazuje dość stabilny związek z celem finalnym. Szacujemy, że ilość pieniądza w gospodarce wzrośnie o 24–28,5%, przede wszystkim z uwagi na wzrost rezerw dewizowych o 33,8–42,6% oraz przyrost zadłużenia budżetowego w systemie bankowym o 21,2–24,9%.</u>
          <u xml:id="u-5.13" who="#HannaGronkiewiczWaltz">Różnica między wariantem inflacji 19% a 21% wynika z uwzględnienia ostrzejszej (lub łagodniejszej) polityki dostosowawczej rządu w zakresie ograniczania napływu rezerw, jak i finansowania deficytu budżetowego. Chcę jednak podkreślić wyraźnie, że wybór agregatu pieniężnego jako celu pośredniego w polityce pieniężnej nie oznacza, że bank centralny kontroluje bezpośrednio ten agregat. To, co bank centralny może bezpośrednio kontrolować, to tzw. pieniądz rezerwowy. Zakładamy, że pieniądz rezerwowy powinien wzrosnąć w ciągu roku 1996 o 28%–32%.</u>
          <u xml:id="u-5.14" who="#HannaGronkiewiczWaltz">Jeśli tempo wzrostu pieniądza rezerwowego znajdować się będzie w założonym przedziale, NBP nie będzie podejmował bardziej znaczących działań dostosowawczych, takich jak zmiana stóp procentowych czy kursu walutowego, ograniczając się do krótkoterminowych interwencji na rynku pieniężnym. Gdyby jednak pieniądz rezerwowy wzrastał w tempie wyższym od zakładanego, wówczas NBP powinien mieć możliwość czasowego powstrzymywania się od bezpośredniego finansowania deficytu budżetowego. Dlatego art. 3 projektu ustawy budżetowej powinien, tak jak to miało miejsce w ustawie budżetowej na rok bieżący, dawać bankowi centralnemu możliwość odmówienia zakupu rządowych papierów wartościowych, jeśli uzasadniałaby to ocena bieżącej sytuacji pieniężnej.</u>
          <u xml:id="u-5.15" who="#HannaGronkiewiczWaltz">Wysoka Izbo! Mam nadzieję, że dylematy, przed którymi stoi polityka pieniężna w roku przyszłym, znajdą w toku debaty poselskiej swoje rozstrzygnięcia. Mam również nadzieję, że parlament podzieli punkt widzenia Narodowego Banku Polskiego co do celów polityki pieniężnej oraz instrumentów jej realizacji.</u>
          <u xml:id="u-5.16" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
          <u xml:id="u-5.17" who="#komentarz">(Przewodnictwo w obradach obejmuje wicemarszałek Sejmu Aleksander Małachowski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#AleksanderMałachowski">Dziękuję bardzo prezes Narodowego Banku Polskiego pani Hannie Gronkiewicz-Waltz.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#AleksanderMałachowski">Proszę obecnie o zabranie głosu sekretarza stanu w Kancelarii Prezydenta pana Henryka Goryszewskiego w celu przedstawienia uzasadnienia projektu ustawy o zagwarantowaniu środków finansowych na obronę narodową.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#HenrykGoryszewski">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Pan prezydent Najjaśniejszej Rzeczypospolitej Polskiej w liście z 24 sierpnia 1995 r. przedstawił Wysokiej Izbie projekt ustawy o zagwarantowaniu środków finansowych na obronę narodową. Podstawowym motywem działań pana prezydenta jest dążenie do zatrzymania trwającej od kilku lat, niestety od zbyt dawna, zbyt długo, tendencji obniżania nakładów na obronę narodową.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#HenrykGoryszewski">Wysoka Izba pozwoli, iż przypomnę niektóre liczby, mimo że przed niespełna rokiem, w styczniu, w czasie debaty nad stanem obrony narodowej, ówczesny sekretarz stanu w Ministerstwie Obrony Narodowej o tym Wysokiej Izbie mówił.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#HenrykGoryszewski">W 1990 r. nakłady na obronę narodową spadły w stosunku do roku poprzedniego o 10%, w następnym aż o 35%, w 1992 r. - o 4%, w 1993 r. - o 3,2% i w 1994 r. o niepełne 2%, bo dokładnie o 1,8%. Jak będzie w tym roku, Wysoka Izba będzie mogła ocenić dopiero po zakończeniu roku budżetowego, kiedy się porówna zaplanowane w budżecie wykonane wydatki z poziomem inflacji, a więc z ich realną wysokością. Tej tendencji nie zdołaliśmy zahamować mimo obserwowanego od 4 lat i, co ważniejsze, stopniowo dynamizującego się wzrostu produktu krajowego brutto. W ślad za tym rosną przecież realne dochody budżetowe. To jest właśnie ten powód, dla którego realny udział nakładów na obronę narodową w budżecie państwa spada.</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#HenrykGoryszewski">Nie jest to korzystna tendencja. Jest ona przyczyną znanej, znowu odwołuję się do pamięci pań i panów posłów, tendencji postępującej degradacji technicznej naszych sił zbrojnych. Przed blisko rokiem mówiono o tym szeroko i długo na plenarnym posiedzeniu Wysokiej Izby. Kwestia ta była także przedmiotem pełnych troski posiedzeń Komisji Obrony Narodowej. Spada i tak niedostateczny udział nowoczesnego uzbrojenia, który — gdybyśmy chcieli mieć poziom porównywalny z krajami zachodnimi — powinien wynosić 30–40% stanu technicznego wyposażenia armii. Jest to zjawisko niebezpieczne dla sprawności obronnej naszych sił zbrojnych. Jeszcze bardziej niebezpieczne, w mojej ocenie, jest zjawisko ograniczania nakładów na szkolenie. Przy niedostatecznym poziomie technicznym ciągle jeszcze wysoki, ale odchodzący już powoli do historii, poziom wyszkolenia naszych sił zbrojnych decyduje jeszcze o ich możliwościach porównywalnych z innymi armiami krajów europejskich.</u>
          <u xml:id="u-7.4" who="#HenrykGoryszewski">Wysoka Izba dostrzegła potrzeby armii i jednoznacznie oceniła dotychczasową politykę budżetową wobec potrzeb obrony narodowej. Wyrazem tego było podjęcie uchwały zobowiązującej rząd do takiego kształtowania polityki budżetowej w ciągu 3 lat, aby po upływie tego okresu nakłady na obronę narodową kształtowały się na poziomie co najmniej 3% produktu krajowego brutto. Myślę, że stanowisko Wysokiej Izby zwalnia mnie od obowiązku dalszego uzasadniania merytorycznej strony tych dwóch krótkich artykułów zamieszczonych w projekcie ustawy.</u>
          <u xml:id="u-7.5" who="#HenrykGoryszewski">Chciałbym natomiast zająć jeszcze chwilę Wysokiej Izbie i skupić uwagę na rozwiązaniach formalnych zamieszczonych w tym projekcie. Rzeczywiście zawiera on pewną innowację w stosunku do dotychczasowej praktyki kształtowania polityki budżetowej, na co zwracali uwagę dotychczasowi krytycy projektu prezydenckiego. Projekt wprowadza bowiem zasadę wieloletniego planowania nakładów na obronę narodową. W związku z tym nasuwają się dwa pytania. Czy takie planowanie nakładów jest możliwe? Czy jest ono konieczne?</u>
          <u xml:id="u-7.6" who="#HenrykGoryszewski">Co do pierwszej kwestii sądzę, że nie bylibyśmy w stanie wskazać przeszkód merytorycznych uniemożliwiających spełnienie postulatu długoletniego planowania nakładów. Podobna zresztą jest praktyka w wielu krajach mających o wiele starsze i nieprzerwane tradycje demokracji parlamentarnej, a przede wszystkim w krajach Paktu Północnoatlantyckiego. Co więcej, znane jest mi oczekiwanie, że Polska w ramach procesów przystosowawczych do tego paktu, do przyszłego w nim członkostwa, zarówno przyjmie podstawowe rozwiązania w zakresie planowania nakładów na obronę narodową, jak i zmieni praktykę tego planowania tak, iżby Wysoka Izba głęboko i szczegółowo wchodziła w te sprawy i współdecydowała o wysokości nakładów na poszczególne plany obronne.</u>
          <u xml:id="u-7.7" who="#HenrykGoryszewski">Jest jeszcze druga kwestia, mianowicie czy ono jest konieczne? Otóż w moim przekonaniu planowanie wieloletnie nakładów na obronę narodową jest konieczne z kilku powodów. Po pierwsze, programy przezbrojenia, a więc decyzje o dopływie do sił zbrojnych nowej techniki, zawsze realizowane są przez co najmniej kilka lat. Na rozpoczynane programy muszą więc być zapewnione środki w tymże okresie, w którym będą one realizowane. Po drugie, wieloletniego planowania nakładów wymagają również warunki pracy przemysłu zbrojeniowego, programy produkcji wymagają zapewnienia zapotrzebowania na daną technikę w ciągu kilku lat. Tylko wtedy istnieje szansa, że przy dłuższych seriach, zwłaszcza w sytuacji kiedy roczne zamówienia są niewielkie, będzie możliwe obniżenie do satysfakcjonującego odpowiedzialnych za politykę budżetową, za wydatki budżetowe, poziomu cen jednostkowych poszczególnych produktów dostarczanych armii.</u>
          <u xml:id="u-7.8" who="#HenrykGoryszewski">Po trzecie, jeżeli przemysł krajowy ma się utrzymać, to musi w pewnym zakresie o własnych siłach, w innych wspólnie z kooperantami, ze współpracownikami z zagranicy, przygotowywać i wdrażać nową technikę, a tego rodzaju prace wymagają zawsze zapewnienia środków na co najmniej kilka lat. Nie może być takiej sytuacji, nie może być tolerowane to, że się przyjmuje programy rządowe, a później brakuje na nie w tymże roku czy w następnych latach środków, zwłaszcza kiedy przemysł specjalny ponoszący w szczególnym wymiarze koszty restrukturyzacji naszego systemu gospodarczego z usprawiedliwionych powodów nie dysponuje możliwościami finansowania programów rozwojowych własnymi środkami.</u>
          <u xml:id="u-7.9" who="#HenrykGoryszewski">Wysoki Sejmie! Przeciwko tej ustawie podnoszono jeszcze dwa zarzuty o charakterze formalnym. Po pierwsze, dotarły do mnie informacje, iż wiele osób ma wątpliwości co do zgodności tej ustawy z konstytucją, jako że w konstytucji zapisana jest definicja budżetu mówiąca o tym, że jest to projekt wpływów i wydatków państwa na czas jednego roku. Ale chciałem Wysoką Izbę prosić o wzięcie pod uwagę, że w polskim prawodawstwie jest wiele ustaw, wiele norm uchwalanych przez Wysoką Izbę, które w istocie nakładają na rząd obowiązki finansowe na okres dłuższy niż czas funkcjonowania jednego budżetu. Jednym z takich przepisów są chociażby sformułowania dotyczące tempa wzrostu i sposobu kształtowania środków na płace sfery budżetowej, bo przecież źródłem ich finansowania jest wyłącznie budżet, kształtują więc one wydatki budżetowe na czas dłuższy niż 1 rok.</u>
          <u xml:id="u-7.10" who="#HenrykGoryszewski">Drugi zarzut dotyczy braku rzekomej materii ustawodawczej, jeśli chodzi o tę ustawę. Otóż chciałbym prosić Wysoką Izbę o wzięcie pod uwagę, iż taka już jest natura ustaw budżetowych, że zawierają one, jak to zgodnie przyjmuje się w doktrynie prawniczej, zarówno normy ogólne, a więc normy prawne, jak i normy o charakterze administracyjnym. Jeśli Wysoka Izba pozwoli, to chciałbym się powołać chociażby na zapis art. 24 ustawy budżetowej obowiązującej w tym roku. Upoważnia się wojewodę gorzowskiego do przekazania dotacji podmiotowej w wysokości 37 400 mln zł na działalność Polsko-Niemieckiego Towarzystwa Wspierania Gospodarki Spółka Akcyjna. Zaiste jest to przepis, który ma jednego zobowiązanego - ministra finansów - i jednego beneficjanta - owo Polsko-Niemieckie Towarzystwo Wspierania Gospodarki. Nie jest więc to w żadnej doktrynie prawnej przepis o charakterze normatywnym, normy prawnej, tylko jest to przepis o charakterze administracyjnym. W tej sytuacji, Wysoka Izbo, śmiem twierdzić, że uchwalenie tej ustawy w niczym nie naruszy porządku prawnego z takim mozołem przez Wysoką Izbę utworzonego.</u>
          <u xml:id="u-7.11" who="#HenrykGoryszewski">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Z uwagą wysłuchałem dzisiejszego przemówienia pana wicepremiera ministra finansów Grzegorza Kołodki. Z pełną satysfakcją, z ogromną nadzieją w tym przemówieniu dosłuchałem się kilku wątków swoistej sympatii dla kierunkowych rozwiązań w tej ustawie zamieszczonych. Wątków, których przed dwoma, trzema tygodniami w toczących się dyskusjach na jej temat nie słyszałem.</u>
          <u xml:id="u-7.12" who="#HenrykGoryszewski">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Plon nie zależy od tego, kto orze, tylko jak jest orane. Nie jest również ważny kolor partii, koalicji, sił politycznych realizujących politykę gospodarczą, jeśli jest ona dobra. Ważna jest Polska. Po wsłuchaniu się więc w ten dzisiejszy ton przemówienia pana ministra Kołodki podchodzę z nadzieją do tego, że Wysoka Izba uchwali tę ustawę, której wymaga bezpieczeństwo naszej ojczyzny.</u>
          <u xml:id="u-7.13" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#AleksanderMałachowski">Dziękuję panu ministrowi Henrykowi Goryszewskiemu.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#AleksanderMałachowski">Obecnie o głos prosi wiceprezes Rady Ministrów pan Aleksander Łuczak w celu przedstawienia stanowiska rządu w sprawie projektu ustawy o zagwarantowaniu środków finansowych na obronę narodową.</u>
          <u xml:id="u-8.2" who="#AleksanderMałachowski">Proszę, panie premierze.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#AleksanderŁuczak">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Prezydencki projekt ustawy o zagwarantowaniu środków finansowych na obronę narodową został szczegółowo rozpatrzony na posiedzeniu Rady Ministrów w dniu 12 września 1995 r., w czasie którego wypracowano niniejsze stanowisko rządu, uwzględniające merytoryczną opinię Ministerstwa Finansów i Rady Legislacyjnej przy prezesie Rady Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#AleksanderŁuczak">Propozycje zawarte w prezydenckim projekcie zmierzają do zwiększenia możliwości realizacji zadań obronnych. Mają one istotne znaczenie dla nowego systemu obronnego, zapewniającego suwerenny byt państwa stosownie do zmienionych uwarunkowań zewnętrznych. Stwarzają one jednak warunki do modernizacji technicznej wojska oraz restrukturyzacji przemysłu zbrojeniowego wtedy, gdy pozwala na to stan finansów publicznych. W sprawie finansowania zadań obronnych i realizacji podstawowych problemów obronności Polski rząd RP przesłał 2 października 1995 r. odpowiednią informację jako odpowiedź na uchwałę Sejmu RP z dnia 16 lutego 1995 r.</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#AleksanderŁuczak">Rząd dostrzega konieczność skierowania większych środków finansowych na obronę narodową, w szczególności na modernizację techniczną armii. Powinno to sprzyjać zahamowaniu procesu degradacji uzbrojenia oraz wdrożeniu programów przezbrojenia sił zbrojnych zapewniających osiągnięcie stopniowo standardów państw NATO, przy założeniu dokonywania zakupów głównie w krajowym przemyśle zbrojeniowym. Zwiększone środki finansowe będą również kierowane na szkolenie wojska.</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#AleksanderŁuczak">Zaletą projektu ustawy jest podjęcie próby ustalenia nakładów na obronę narodową w perspektywie wieloletniej, co zarazem stwarza podstawę długofalowego planowania rozwoju sił zbrojnych RP, ich technicznej modernizacji, a także programowania polityki kadrowej i struktury organizacyjnej wojska. Ma to również szczególne znaczenie dla pozostałych dziedzin związanych z obronnością państwa, a zwłaszcza dla funkcjonowania krajowego przemysłu zbrojeniowego.</u>
          <u xml:id="u-9.4" who="#AleksanderŁuczak">Rząd uznaje za niezbędną konkretyzację długofalowych zamierzeń dotyczących rozwoju sił zbrojnych, która gwarantować będzie pożądane rozdysponowanie zwiększonych środków finansowych na obronę narodową, a także stworzy możliwość kontroli ich wykorzystania. W tym celu rząd przewiduje przedłożenie Sejmowi w pierwszym półroczu 1996 r. konkretnych programów w formie projektu ustawy, dotyczących modernizacji oraz przedsięwzięć dostosowujących siły zbrojne do standardów NATO. Powinno to zarazem zapewnić koordynację programów restrukturyzacji przemysłu zbrojeniowego.</u>
          <u xml:id="u-9.5" who="#AleksanderŁuczak">Zmieniające się uwarunkowania gospodarcze i społeczne uniemożliwiają jednak ścisłe określenie wydatków budżetowych na dłuższy okres. Rząd jest przeciwny ustalaniu wydatków budżetowych w sposób parametryczny, w tym i wydatków budżetowych Ministerstwa Obrony Narodowej.</u>
          <u xml:id="u-9.6" who="#AleksanderŁuczak">Ustalenie wydatków jako stałego udziału w PKB ograniczałoby wpływ kolejnych rządów na konstrukcję budżetu, przez co mogłyby nie zostać zrealizowane podstawowe zadania państwa. Ustalenie w sposób parametryczny wydatków jednego działu byłoby precedensem i powodowałoby naciski innych grup społecznych czy przedstawicieli innych działów zmierzające do podobnego ustalenia, na poziomie znacznie wyższym od obecnie występującego, wysokości wydatków budżetowych.</u>
          <u xml:id="u-9.7" who="#AleksanderŁuczak">Zdaniem rządu nie należy również odnosić się tylko do wydatków budżetowych Ministerstwa Obrony Narodowej, jak się proponuje w prezydenckim projekcie ustawy, lecz rozpatrywać to zagadnienie w szerszym zakresie. Z budżetu wydzielane są również środki na przygotowania obronne, finansowane nie z budżetu Ministerstwa Obrony Narodowej. Do zadań finansowanych nie z tego budżetu trzeba zaliczyć również te, które powodują wydatki na utrzymywanie nieczynnych mocy produkcyjnych na wypadek zagrożenia i wojny, utrzymywanie rezerw mobilizacyjnych i inne wydatki wynikające z planu mobilizacji gospodarki, środki na badania naukowe w dziedzinie nowych technologii związanych z uzbrojeniem, finansowanie wydatków obronnych, w tym inwestycyjnych, co następuje z budżetu innych dysponentów.</u>
          <u xml:id="u-9.8" who="#AleksanderŁuczak">Uznając wydatki związane z obronnością za istotne, rząd deklaruje, poczynając od 1997 r., coroczne zwiększanie budżetu MON w zakresie wydatków rzeczowych realnie aż o 3%. (Chciałbym tu podkreślić, że żaden z innych resortów takiego zapewnienia nie ma.) Dalsze zwiększenie wydatków na dozbrojenie sił zbrojnych możliwe będzie poprzez zmianę struktury wydatków - zmniejszenie obciążeń budżetu MON z tytułu przejęcia zadań przez Wojskową Agencję Mieszkaniową, powołaną ustawą o zakwaterowaniu sił zbrojnych, oraz Agencję Mienia Wojskowego - po przyjęciu przez Sejm RP projektu ustawy o jej utworzeniu.</u>
          <u xml:id="u-9.9" who="#AleksanderŁuczak">Skutkiem przyjęcia propozycji zawartych w analizowanej ustawie byłoby naruszenie i tak kruchej jeszcze równowagi budżetowej. Proponowany w projekcie ustawy poziom wydatków budżetowych Ministerstwa Obrony Narodowej na 1996 r., w wysokości 2,8% PKB, musiałby być wyższy od określonego w projekcie ustawy budżetowej na 1996 r. o 1290 mln nowych złotych, to jest realnie byłoby to o 22,4% więcej niż w 1995 r. Oznaczałoby to konieczność dokonania przez parlament drastycznego obniżenia wydatków na inne dziedziny planowane do sfinansowania w roku przyszłym, takie jak służba zdrowia, oświata, kultura itd.</u>
          <u xml:id="u-9.10" who="#AleksanderŁuczak">Wzrost udziału wydatków budżetowych Ministerstwa Obrony Narodowej do wysokości 2,9% PKB w 1997 r. i 3% PKB w 1998 r. oznaczałby nie tylko, że prawie całość realnego przyrostu wydatków budżetowych przeznaczonych na finansowanie sfery budżetowej musiałaby być skierowana na realizację jednego zadania finansowanego z budżetu, jakim jest budżet Ministerstwa Obrony Narodowej, ale również że musiałoby się to odbyć przez dalsze zmniejszenie innych wydatków budżetowych.</u>
          <u xml:id="u-9.11" who="#AleksanderŁuczak">Projekt ustawy jest wewnętrznie sprzeczny, gdyż zawarty w art. 1 zapis identyfikuje środki finansowe na obronę narodową, ujęte w dziale 98 budżetu, z zakresem budżetu Ministerstwa Obrony Narodowej, część 30 budżetu (art. 2). Za nieprzyjęciem projektu przemawiają także argumenty prawne, gdyż zgodnie z opinią Rady Legislacyjnej projekt ustawy nie odpowiada przyjętym dla ustawy standardom konstytucyjnym. Nie jest pomyślany jako źródło norm trwale i powszechnie obowiązujących ani też nie zapewnia jakichkolwiek gwarancji skuteczności, skoro przepisy każdej innej ustawy, w tym zwłaszcza ustawy budżetowej, będą mogły odmiennie normować zadania objęte projektem. Sądzić zatem należy, że w ogóle materia projektu ustawy mogłaby nie kwalifikować się do regulacji ustawowej. Stanowisko projektodawcy można traktować jedynie jako wyraz określonych intencji politycznych o wątpliwej funkcji normatywnej. Należy też w tym kontekście przypomnieć następujące stanowisko Trybunału Konstytucyjnego: „Ustawy muszą zawsze mieć charakter aktów normatywnych. Każda ustawa musi być sformułowana jako akt normatywny, to znaczy może zawierać tylko normy prawne o generalnym i abstrakcyjnym charakterze”.</u>
          <u xml:id="u-9.12" who="#AleksanderŁuczak">Projekt ustawy pozostaje w sprzeczności z zasadą roczności budżetu, określoną przepisem art. 20 ustawy konstytucyjnej z 17 października 1992 r. i utrwaloną za sprawą przepisów Prawa budżetowego. Trudno byłoby mówić o przestrzeganiu zasady roczności budżetu, gdy pewne jego wydatki przesądzone miałyby być przez władzę ustawodawczą z góry na okres trzech lat.</u>
          <u xml:id="u-9.13" who="#AleksanderŁuczak">Nasuwa się wreszcie uwaga, że projekt zmierza do ograniczenia kompetencji rządu w zakresie przygotowania projektu budżetu państwa, co jest niezgodne z art. 52 ust. 2 pkt 5 „małej konstytucji”. Co prawda, rząd jest w określonej mierze związany w tym zakresie ustawami uchwalonymi przez Sejm, takimi jak: ustawy podatkowe, o wynagrodzeniach w sferze budżetowej i inne, ale prawo inicjatywy ustawodawczej rządu nie może być w tej materii bez końca zawężane.</u>
          <u xml:id="u-9.14" who="#AleksanderŁuczak">Przyjęcie projektowanej ustawy w konsekwencji doprowadzić mogłoby do podważenia zasady podziału władzy przyjętej w art. 1 ustawy konstytucyjnej. Należy także zwrócić uwagę, że ustanawiając owe wzajemne stosunki między władzą ustawodawcą i wykonawczą, ustawa konstytucyjna z 1992 r. precyzuje w art. 21 oraz art. 52 zadania obu władz w zakresie prowadzenia gospodarki finansowej państwa. Podział ról między władzę ustawodawczą a władzę wykonawczą w odniesieniu do ustawy budżetowej przebiega tu odmiennie niż w przypadku pozostałych ustaw.</u>
          <u xml:id="u-9.15" who="#AleksanderŁuczak">Przygotowanie ustawy budżetowej, a następnie jej wykonanie jest nieodzownym atrybutem zarządzania finansami państwa, przynależnym ze swej istoty władzy wykonawczej - rządowi. Władza ustawodawcza - parlament uchwala budżet państwa przygotowany przez władzę wykonawczą - rząd, ale parlament sam go nie przygotowuje. Sejm sprawuje także kontrolę nad prawidłowym wykonaniem budżetu państwa przez rząd. Jeśli zaś doszłoby do tego - jak zakłada projekt ustawy - że parlament przesądzałby z góry na trzy lata pewne kwoty wydatków z budżetu państwa na konkretnie wskazane cele, zarówno ograniczałoby to kompetencje rządu do przygotowania projektu budżetu, jak i osłabiało sens odpowiedzialności rządu przed parlamentem za wykonanie budżetu. Skoro bowiem określone elementy tworzenia budżetu państwa, co należy do rządu, przejmuje sam parlament, to tym samym przenosi się na parlament odpowiedzialność za tworzenie projektu budżetu państwa.</u>
          <u xml:id="u-9.16" who="#AleksanderŁuczak">Biorąc zatem pod uwagę wszystkie zawarte w moim wystąpieniu argumenty, opowiadam się za odrzuceniem prezydenckiego projektu ustawy o zagwarantowaniu środków finansowych na obronę narodową. Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-9.17" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#AleksanderMałachowski">Dziękuję panu premierowi Łuczakowi za przedstawienie stanowiska rządu.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#AleksanderMałachowski">Wysoka Izbo! Przypominam, iż Sejm ustalił w debacie nad pierwszym i drugim punktami porządku dziennego podział czasu pomiędzy kluby i koła, w zależności od ich wielkości, w granicach od 8 do 116 minut, to jest debatę długą.</u>
          <u xml:id="u-10.2" who="#AleksanderMałachowski">Do debaty zapisanych jest bardzo wielu posłów. Oprócz mówców przedstawiających stanowiska klubów zapisanych jest w tej chwili 35 posłów.</u>
          <u xml:id="u-10.3" who="#AleksanderMałachowski">Otwieram dyskusję.</u>
          <u xml:id="u-10.4" who="#AleksanderMałachowski">Jako pierwszego proszę pana posła Mieczysława Czerniawskiego o zabranie głosu w imieniu klubu Sojuszu Lewicy Demokratycznej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#MieczysławCzerniawski">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Projekt budżetu państwa na 1996 r., który dziś rozpatrujemy, jest trzecim już przedłożeniem rządu koalicyjnego SLD–PSL, a zarazem pierwszym rządu premiera Józefa Oleksego. Jest to budżet wzrostu gospodarczego, który dokładnie wpisuje się w „Strategię dla Polski” i określa zwiększone środki na urzeczywistnienie zasadniczych priorytetów tego programu.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#MieczysławCzerniawski">Sojusz Lewicy Demokratycznej uważa, że przedłożony przez rząd projekt jest budżetem prorozwojowym, a zaplanowane w nim wydatki skutecznie wpłyną na zaspokojenie potrzeb społeczeństwa oraz na utrwalenie wzrostu gospodarczego. Stwierdzić należy, że prowadzona w ostatnich trzech latach polityka makroekonomiczna przyniosła korzystne rezultaty. Produkt krajowy brutto, stanowiący najbardziej syntetyczny miernik wzrostu gospodarczego, zwiększył się o ponad 5% w 1994 r., a w roku bieżącym przewiduje się osiągnięcie jego wzrostu o 6,5%. Stawia to Polskę wśród najszybciej rozwijających się krajów w Europie i na świecie. Dzięki temu już w 1995 r. osiągnęliśmy realny poziom produktu krajowego brutto zbliżony do wielkości w latach 1988 i 1989. Jak wiadomo, wymagało to konsekwentnego stabilizowania warunków gospodarowania i przyspieszania reform systemowych i gospodarczych.</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#MieczysławCzerniawski">W projekcie budżetu zakłada się, że w 1996 r. produkt krajowy brutto wzrośnie o 5,5% w ujęciu realnym. Uważamy, że jest to zadanie, aczkolwiek niezmiernie trudne, to jednak wykonalne. Utrzymanie tak wysokiego tempa wzrostu gospodarczego wymagać będzie, rzecz jasna, konsekwentnej restrukturyzacji, rozbudowy i wykorzystania istniejącego potencjału produkcyjnego, a więc zwiększania nakładów inwestycyjnych. Dlatego też założone nakłady inwestycyjne w gospodarce rosną wyraźnie szybciej niż cały produkt krajowy brutto, o czym mówił dziś pan premier Kołodko. Oznacza to jednocześnie wolniejsze tempo wydatków budżetowych na tzw. spożycie zbiorowe. Nie jest więc ekonomicznie możliwe równoczesne zapewnienie przyspieszenia inwestycyjnego, warunkującego utrzymanie wysokiego tempa wzrostu gospodarczego, i wzrostu spożycia w tym samym tempie co produktu krajowego brutto. Zachodzi również potrzeba dokonania wyboru, osiągnięcia consensusu co do tego, która część spożycia: finansowana z dochodów osobistych gospodarstw domowych czy też finansowana ze społecznego funduszu spożycia, głównie więc chodzi o wydatki rzeczowe z budżetu, ma rosnąć szybciej, a która wolniej.</u>
          <u xml:id="u-11.3" who="#MieczysławCzerniawski">Przypomnę, że polityka realizowana przez rząd koalicyjny SLD–PSL od 1993 r., zapewniająca szybszy wzrost spożycia w gospodarstwach domowych niż wydatków rzeczowych z budżetu, jest - zdaniem Sojuszu Lewicy Demokratycznej - właściwa i celowa, toteż powinna być kontynuowana w 1996 r.</u>
          <u xml:id="u-11.4" who="#MieczysławCzerniawski">Wysoka Izbo! Podstawowym warunkiem osiągania wzrostu gospodarczego i stopniowej poprawy życia społeczeństwa w roku następnym jest dalsze ograniczanie poziomu inflacji. Prowadzona przez rząd dotychczasowa polityka ograniczania inflacji przyniosła już - choć nie zawsze zauważalne - efekty, ale stopa inflacji jest wciąż zbyt wysoka - wynosi ponad 20%. Tak więc zmniejszenie tempa inflacji i utrzymanie tendencji do wzrostu gospodarczego stanowić muszą najważniejsze zadania polityki makroekonomicznej rządu. Istotnym, a także nieodzownym warunkiem jest również utrzymanie deficytu budżetu państwa i całego sektora publicznego na możliwie najniższym poziomie, a więc założonym w projekcie, tj. wynoszącym 2,8% produktu krajowego brutto. Sprzyjać to powinno działaniom zmierzającym do ograniczenia stopy inflacji. Jednakże założenia te powinny być wspierane odpowiednią polityką pieniężną realizowaną przez Narodowy Bank Polski. W imieniu klubu Sojuszu Lewicy Demokratycznej będzie o tym mówił w dyskusji pan profesor Józef Kaleta.</u>
          <u xml:id="u-11.5" who="#MieczysławCzerniawski">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Sojusz Lewicy Demokratycznej wyraża przekonanie, że zarówno dzisiejsza debata, jak też prace w komisjach przyczynią się do wprowadzenia korekt, które sprawią, że budżet ten będzie optymalny i prorozwojowy. Będzie również budżetem wspomagającym instytucje i podmioty gospodarcze w zakresie racjonalnego wydatkowania grosza publicznego na realizację priorytetowych programów i zwiększenie efektywności gospodarowania. Opowiadamy się za utrzymaniem racjonalnej alokacji środków na cele socjalne, ale również na priorytetowe przedsięwzięcia inwestycyjne, a więc za takimi przedsięwzięciami, które będą tworzyły nowe miejsca pracy i dawały dodatkowe dochody obywatelom naszego kraju, a także budżetowi państwa.</u>
          <u xml:id="u-11.6" who="#MieczysławCzerniawski">Pozytywnie odnosimy się do proponowanych w budżecie działań, które nakierowane są na pobudzanie proeksportowej produkcji oraz zwiększanie eksportu polskich towarów i umacnianie naszej pozycji w międzynarodowym podziale pracy. Rozwój produkcji eksportowej to także nowe miejsca pracy oraz zwiększone dochody budżetu państwa.</u>
          <u xml:id="u-11.7" who="#MieczysławCzerniawski">W projekcie budżetu na 1996 r. zakłada się kontynuację działań, zwłaszcza w tych obszarach, w których wdrażane w kolejnych latach mechanizmy i instrumenty przyniosły oczekiwane, pozytywne efekty, a także w zakresie utrzymania prorozwojowych tendencji, wzrostu gospodarczego.</u>
          <u xml:id="u-11.8" who="#MieczysławCzerniawski">Wysoka Izbo! W projekcie budżetu rząd zaplanował dochody o 22% nominalnie większe niż w 1995 r., ich realna wartość będzie zaś w 1996 r. o ok. 1,8% większa niż w 1995 r. Chcę od razu stwierdzić, że zdaniem Sojuszu Lewicy Demokratycznej te szacunki co do dochodów państwa zaplanowanych na tym poziomie są bardzo napięte i że wymagać to będzie przemyślanych, konsekwentnych wspólnych wysiłków i działań. Nasuwają się także pytania: Czy osiągnięcie dochodów tej wielkości jest realne? Czy będzie możliwe, bez negatywnych skutków społecznych i gospodarczych, uzyskanie takiego wysokiego, bo o 22%, wzrostu? Przypomnę również, że argumentacja rządu, zawarta w projekcie budżetu, uzasadnia takie szacunki co do wzrostu dochodów. Rząd w prognozie szacuje, że dochody podatkowe wzrosną o 24,8% w stosunku do kwoty przewidywanych dochodów podatkowych w bieżącym roku. Według prognozy przyjętej w ustawie budżetowej w 1996 r. udział podatku dochodowego od osób fizycznych w dochodach budżetu będzie w zasadzie na tym samym poziomie jak w bieżącym roku, co szczególnie chciałbym podkreślić.</u>
          <u xml:id="u-11.9" who="#MieczysławCzerniawski">Pragnę podkreślić - myślę, że zgodnie również z naszymi odczuciami w klubie SLD - iż przewiduje się największy udział w dochodach w 1996 r. wpływów z tytułu podatków pośrednich, tj. o 26,3% większy niż w bieżącym roku. Również zaplanowane dochody z tytułu podatków od towarów i usług wzrosną o 31%. Wzrost ten osiągnięty zostanie przede wszystkim w wyniku rozszerzenia zakresu opodatkowania, zwiększenia liczby podatników i poprawy efektywności działania organów skarbowych, a także w wyniku podwyżek stawki na nośniki energii oraz ograniczenia stawek preferencyjnych. Podobny wzrost dochodów budżetu państwa szacuje się z tytułu wpływów z podatku akcyzowego, bo przewiduje się, że będzie większy o 29% w stosunku do roku bieżącego.</u>
          <u xml:id="u-11.10" who="#MieczysławCzerniawski">W prognozie budżetu może budzić jednak wątpliwość stosunkowo niski przyrost dochodów z cła w 1996 r., który w porównaniu do 1995 r. wyniesie ok. 13%, zaś jeśli chodzi o dochody z podatku importowego, oszacowano, że wyniosą o ok. 16% mniej niż w roku bieżącym. Można oczywiście przyjąć tezę zawartą w uzasadnieniu rządowym, że jest to wynikiem zakładanego spadku eksportu w stosunku do rekordowego eksportu, jaki osiągnęliśmy w 1995 r.</u>
          <u xml:id="u-11.11" who="#MieczysławCzerniawski">Wysoka Izbo! Rząd szacuje, że w roku 1996 dochody do budżetu z prywatyzacji będą większe o 8% w porównaniu do roku bieżącego. Zakłada się, że wpływy te uzyska się z prywatyzacji kapitałowej, likwidacyjnej, dzierżawy i leasingu oraz prywatyzacji banków. Zaznaczyć należy, że w ramach realizacji programu powszechnej prywatyzacji nastąpi uwłaszczenie społeczeństwa, o czym mówił również dziś pan premier Kołodko, przede wszystkim poprzez narodowe fundusze inwestycyjne. My się z tego faktu cieszymy, że właśnie w dniu dzisiejszym, w dniu debaty nad budżetem na 1996 r., narodowe fundusze inwestycyjne - mówiąc skrótowo - ruszyły.</u>
          <u xml:id="u-11.12" who="#MieczysławCzerniawski">Należy odnotować również pozytywny fakt, że w roku przyszłym będą kontynuowane działania związane z wdrożeniem pilotażowego programu: Stabilizacja - restrukturyzacja - prywatyzacja. Zauważyć należy, że w powoływaniu spółek inwestycyjnych w ramach tego programu udział wezmą banki polskie i Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju. W przypadku pozytywnych doświadczeń programu pilotażowego rząd przewiduje, za czym się również opowiadamy, jego rozszerzenie o większą liczbę spółek inwestycyjnych przy udziale banków krajowych nie zaangażowanych dotychczas we wdrażanie tego programu. Z uznaniem należy odnotować także fakt, że w 1996 r. będzie kontynuowany proces zamiany wierzytelności na akcje i udziały w wyniku bankowych postępowań ugodowych. Z tej możliwości skorzysta ok. 50 przedsiębiorstw, zaś w oparciu o przepisy ustawy o restrukturyzacji finansowej przedsiębiorstw i banków nastąpi zamiana wierzytelności na akcje w przypadku ok. 20 przedsiębiorstw i spółek. Na uwagę zasługuje również fakt, że w 1996 r. będzie kontynuowany proces restrukturyzacji i prywatyzacji mienia skarbu państwa.</u>
          <u xml:id="u-11.13" who="#MieczysławCzerniawski">Wysoka Izbo! W trakcie określania zakresu prywatyzacji rząd stworzył odpowiednią rezerwę majątku skarbu państwa, w wysokości ok. 65 bln starych złotych, na rekompensaty z tytułu utraty mienia przejętego z naruszeniem prawa na podstawie przepisów wydanych w latach 1944–1962. Klub Parlamentarny Sojuszu Lewicy Demokratycznej popiera działania, aby dokonać zadośćuczynienia wszystkim uprawnionym. W roku 1996 ma nastąpić również zrekompensowanie zwaloryzowanymi bonami rencistom, emerytom oraz pracownikom budżetówki strat z tytułu zaniechania podwyżek rent i emerytur oraz płac w sferze budżetowej w latach 1991–1995. Realizacja tego zadania wymaga, aby rząd niezwłocznie przedłożył stosowny projekt ustawy, która określi zasady wydawania bonów rekompensacyjnych i obrotu nimi, a także ustali zasoby majątku państwowego przeznaczonego na zaspokojenie roszczeń uprawnionych do korzystania z rekompensat. W tym zakresie są potrzebne szybkie i rozważne decyzje. SLD oczekuje od rządu rychłego skierowania projektów odpowiednich ustaw do Sejmu, tak aby ich uchwalenie było odpowiednio zharmonizowane z wejściem w życie ustawy budżetowej na 1996 r., nie jest to bowiem cel sam w sobie, lecz część składowa budżetu na rok przyszły.</u>
          <u xml:id="u-11.14" who="#MieczysławCzerniawski">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! W roku 1996 poważnym obciążeniem dla budżetu państwa oraz istotnym ograniczeniem w polityce finansowej, o czym mówił pan premier, jest konieczność obsługi wewnętrznego i zagranicznego długu publicznego. Na ten cel zamierza się wydać z budżetu w 1996 r. blisko 18 mld nowych złotych, tj. około 18% więcej, niż przewiduje się w 1995 r. Należy więc zgodzić się z tym, że polityka rządu zmierzająca do trzymania dynamiki długów w ryzach przez minimalizowanie, na ile to możliwe, deficytu budżetu państwa jest słuszna. Dlatego też SLD uważa, iż zaplanowany na 1996 r. deficyt budżetowy, na poziomie 2,8% prognozowanego produktu krajowego brutto, tj. niższym o 0,5 do 1% od deficytu przewidywanego w 1995 r., powinien być utrzymany. Należy jednocześnie stwierdzić, że jeśli pomyślnie uda się w pełni sfinansować proponowany deficyt w budżecie, to możliwości wydatkowania z budżetu państwa w 1996 r. będą większe, bo będzie to oznaczać wzrost o 21,5%, w ujęciu realnym zaś będzie to 1,4% w stosunku do 1995 r. Musimy więc sobie uświadomić, że około połowa planowanych wydatków ma być przeznaczona na tzw. wydatki sztywne, a dopiero w stosunku do pozostałych wydatków budżetowych istnieje pewne pole manewru - będziemy to rozważać w Komisji Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów, jak również decydować o tym w czasie drugiego czytania i przyjmowania projektu budżetu. Zresztą swoboda tu jest nader ograniczona, ale w jej ramach można będzie rozpatrywać uzasadnione preferencje. Takimi preferencjami, za którymi opowiada się również klub SLD, są, przypomnę:</u>
          <u xml:id="u-11.15" who="#MieczysławCzerniawski">1) inwestowanie w naukę i szkolnictwo wyższe;</u>
          <u xml:id="u-11.16" who="#MieczysławCzerniawski">2) bezpieczeństwo publiczne kraju;</u>
          <u xml:id="u-11.17" who="#MieczysławCzerniawski">3) restrukturyzacja obszarów wiejskich, a więc w sumie, uogólniając, podniesienie nakładów na rolnictwo;</u>
          <u xml:id="u-11.18" who="#MieczysławCzerniawski">4) reforma funkcjonowania systemu służby zdrowia, o której tak wiele przez ostatnie lata mówimy.</u>
          <u xml:id="u-11.19" who="#MieczysławCzerniawski">Tylko budżet zakładający właśnie wzrost gospodarczy może zapewnić zwiększenie wydatków na przedstawione cele priorytetowe. Dlatego raz jeszcze podkreślam, iż klub SLD opowiada się za tymi preferencjami i takie stanowisko będziemy prezentować w komisjach i w czasie drugiego czytania projektu budżetu.</u>
          <u xml:id="u-11.20" who="#MieczysławCzerniawski">Wysoka Izbo! Uważamy jednak, że wydatki z budżetu państwa należy poddać bardzo wnikliwej analizie, w tym także pod kątem oceny wysokości środków przewidzianych na urzędy centralne. Poziom zwiększonych nakładów w 1996 r. jest w stosunku do 1995 r. zbyt wysoki. Pragniemy również, o czym mówiliśmy przy rozpatrywaniu absolutorium dla rządu za 1994 r., bardzo rzetelnie ocenić te wszystkie środki, które kierowane są do różnego rodzaju funduszy czy branżowych agencji. Nie rozszerzam tego tematu, ponieważ, myślę, jest on Wysokiej Izbie bardzo dobrze znany.</u>
          <u xml:id="u-11.21" who="#MieczysławCzerniawski">Wysoka Izbo! Na pewno największe społeczne emocje wzbudzą podwyżki cen urzędowych, ponieważ - jak doskonale wiemy - odgrywają one ogromną rolę w budżecie każdej rodziny, dotykają bowiem każdego obywatela, często decydują o poziomie życia, zwłaszcza najuboższych - emerytów, rencistów, rodzin niepełnych. Rozumiemy, że nawet przy 17-procentowej inflacji - licząc od grudnia 1995 r. do grudnia 1996 r. oraz 19,8% średniorocznie - ruch cen jest konieczny, budzi on jednak pewien niepokój. Patrzymy jednak również i na drugi wskaźnik. Obawy nasze powoduje właśnie średnioroczny wskaźnik wzrostu cen urzędowych. Mamy świadomość, że jest to spowodowane faktem zarówno podwyżek cen, jak i poziomem bankowych stóp procentowych. Jednak, panie premierze, chcę dziś powiedzieć, iż Sojusz Lewicy Demokratycznej proponuje dokonać tutaj ponownej analizy, aby znaleźć - myśmy to uczynili przy budżecie na 1995 r. - możliwości dokonania ewentualnej korekty wprowadzania tych podwyżek, aby poprzez to obniżyć ich uciążliwość dla naszych rodzinnych budżetów.</u>
          <u xml:id="u-11.22" who="#MieczysławCzerniawski">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Podsumowując, chciałbym szczególnie prosić Wysoką Izbę o to, aby w ocenie budżetu na 1996 r. zechciała zauważyć zasadniczo nowe cechy, które odznaczają przedłożenie rządowe. Projekt budżetu na 1996 r. ma trzy ważne cechy: jest to budżet przełomowy, prorozwojowy i prospołeczny, chociaż nie do końca mamy możliwości, by spełnić duże oczekiwania. Postaram się króciutko te trzy cechy uzasadnić.</u>
          <u xml:id="u-11.23" who="#MieczysławCzerniawski">Po pierwsze, przełomowe znaczenie tego projektu widoczne jest zwłaszcza w wydatkach z budżetu państwa. Oznacza to:</u>
          <u xml:id="u-11.24" who="#MieczysławCzerniawski">1) Zahamowanie, a nawet pewne zmniejszenie wzrostu udziału wydatków na obsługę długu publicznego oraz zmniejszenie dotacji na ubezpieczenie społeczne. Pozwoli to wykorzystać większe środki przeznaczone na spożycie - poprzez podnoszenie poziomu dochodów indywidualnych - oraz na sprawność służb publicznych.</u>
          <u xml:id="u-11.25" who="#MieczysławCzerniawski">2) Zmniejszenie relacji dochodów budżetu — z 30,2% w 1995 r. do 29,7% w 1996 r. oraz wydatków budżetowych — z 32,2% w 1995 r. do 32,4% w 1996 r. i deficytu budżetowego — z 2,9% w bieżącym roku do 2,8% w 1996 r., do produktu krajowego brutto. Stanowi to odwrócenie niekorzystnego trendu i jest dowodem polityki odchodzenia od nadmiernego fiskalizmu.</u>
          <u xml:id="u-11.26" who="#MieczysławCzerniawski">Po drugie, prorozwojowy charakter projektu budżetu na 1996 r. wynika z:</u>
          <u xml:id="u-11.27" who="#MieczysławCzerniawski">— wspomnianego już szybszego wzrostu nakładów inwestycyjnych w stosunku do wzrostu produktu krajowego brutto, wspartego dodatkowo obniżką oprocentowania kredytów i rozszerzeniem zakresu ulg inwestycyjnych oraz uruchomieniem specjalnych stref ekonomicznych;</u>
          <u xml:id="u-11.28" who="#MieczysławCzerniawski">— wysokiej dynamiki obrotów handlowych z zagranicą, w tym wzrostu eksportu o 20%;</u>
          <u xml:id="u-11.29" who="#MieczysławCzerniawski">— zmniejszenia obciążenia wyników finansowych przedsiębiorstw poprzez zwiększenie roli podatków pośrednich w dochodach budżetu oraz obniżenie realnej stawki podatku dochodowego od osób prawnych do 30%, a także obniżenie podatku importowego z 5% w bieżącym roku do 3% w roku 1996.</u>
          <u xml:id="u-11.30" who="#MieczysławCzerniawski">Po trzecie, projekt budżetu na rok 1996 w sferze społecznej zakłada podniesienie poziomu dochodów indywidualnych, w tym realny wzrost wynagrodzeń w gospodarce narodowej o 3,3%, wzrost wynagrodzeń w sferze budżetowej o 5,5 punktu ponad inflację, realny wzrost przeciętnej emerytury i renty pracowniczej o 2,5% oraz realny wzrost przeciętnego zasiłku dla bezrobotnych o 5,4%. Ponadto kontynuuje się politykę zmniejszenia inflacji obciążającej głównie uboższe warstwy ludności. I wreszcie zakłada wzrost realnego poziomu nakładów na sferę budżetową, w tym na oświatę i wychowanie - o 5%, ochronę zdrowia - o 3,7% oraz kulturę i sztukę - również o 3,7%.</u>
          <u xml:id="u-11.31" who="#MieczysławCzerniawski">Wysoka Izbo! Reasumując, pragnę stwierdzić, iż przedłożony Wysokiej Izbie projekt budżetu na 1996 r. zyska w pierwszym czytaniu poparcie Klubu Parlamentarnego Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Jak mówiłem rok temu, ten budżet również nie jest budżetem naszych marzeń. Ale mądrością nas wszystkich powinno być krojenie marzeń na miarę możliwości, a uczciwą powinnością - szukanie szans w powiększaniu dochodów budżetowych. Polska jest krajem, w którym jeszcze długo nie zostaną do końca zaspokojone oczywiste potrzeby i uzasadnione aspiracje rozmaitych grup społecznych. To prawda oczywista. Ale jedyną metodą osiągnięcia tych celów jest wzrost gospodarczy, wzrost produkcji, eksportu, lepszy poziom życia obywateli. Przez ten pryzmat patrzymy na cele najważniejsze - na cele społeczne. Bez tego nie uda się zrealizować naszych życiowych szans, nie uda się w pełni wprowadzić aktywnej polityki socjalnej, zapewnić bezpieczeństwa życiowego ludziom, rodzinom i grupom społecznym. My, jako Sojusz Lewicy Demokratycznej, z osiągania tych celów nie rezygnujemy.</u>
          <u xml:id="u-11.32" who="#MieczysławCzerniawski">I wreszcie jest to projekt budżetu lepszy od poprzednich, wyraźnie wspierający rozwój, ograniczający fiskalizm, pozwalający lepiej realizować cele społeczne i najważniejsze priorytetowe zadania. Dziś po raz kolejny od paru lat rozpoczynamy dyskusję nad budżetem rozwoju. I tej linii rozwojowej w dyskusjach nad budżetem na 1996 r. będziemy bronić.</u>
          <u xml:id="u-11.33" who="#MieczysławCzerniawski">Wysoka Izbo! Parlamentarny Klub Sojuszu Lewicy Demokratycznej wnosi o skierowanie projektu budżetu do odpowiednich komisji sejmowych oraz do Komisji Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów.</u>
          <u xml:id="u-11.34" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#AleksanderMałachowski">Dziękuję panu posłowi Mieczysławowi Czerniawskiemu.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#AleksanderMałachowski">Informuję, że pozostałym 13 zapisanym do głosu posłom Sojuszu Lewicy Demokratycznej pozostało ok. 80 minut do wykorzystania.</u>
          <u xml:id="u-12.2" who="#AleksanderMałachowski">Obecnie proszę o zabranie głosu przedstawiciela Klubu Parlamentarnego Polskiego Stronnictwa Ludowego pana posła Lesława Podkańskiego.</u>
          <u xml:id="u-12.3" who="#AleksanderMałachowski">Proszę bardzo, panie ministrze.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#LesławPodkański">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Projekt budżetu państwa na 1996 r. był przygotowywany w czasie trwania kampanii wyborczej na urząd prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej. Nie jest to dobry czas na spokojną, merytoryczną pracę nad budżetem, zwłaszcza gdy cierpimy na wieloletni kryzys finansów publicznych i prawie stałe już są problemy z wydatkami budżetowymi. Tym bardziej trudno jest się bronić przed konsekwencjami nacisków politycznych, przed presją różnego rodzaju mniej lub bardziej uzasadnionych żądań. Dlatego też, już na samym wstępie, pragnę wyraźnie podkreślić, że podobnie jak przy budżetach na rok 1994 i 1995, tak i w tym roku rząd potrafił ochronić budżet przed tymi niebezpieczeństwami.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#LesławPodkański">Obecna debata nad projektem budżetu zbiega się z podsumowaniem, bilansem dwóch lat rządów obecnej koalicji. Doświadczenia i wyniki tego bilansu są podstawą, na której oparty jest przedłożony Wysokiej Izbie projekt budżetu. Określiłbym ten budżet jako program odpowiedzialnego i rozważnego kompromisu pomiędzy realnymi możliwościami naszej gospodarki a oczekiwaniami społecznymi. Uwzględniono w nim nie tylko prosty wynik rachunku ekonomicznego, ale również najważniejsze interesy i dobro społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#LesławPodkański">Mamy pełną świadomość faktu, że oczekiwania społeczne - często słuszne i uzasadnione - są znacznie większe niż możliwości ich zaspokojenia. To musimy mieć ciągle na uwadze, ale nie wolno nam też obiecywać społeczeństwu tego, czego w obecnej sytuacji zrealizować się nie da. Bardzo istotny wpływ na kształt tego budżetu i zakładaną w nim poprawę sytuacji w wielu dziedzinach mają zdecydowane działania w kierunku stabilizacji makroekonomicznej i planowane na 1996 r. uzdrowienie finansów publicznych. Widać tu wyraźny wzrost dyscypliny finansowej, przede wszystkim w odniesieniu do polityki budżetowej. Wyraża się to m.in. w utrzymaniu już trzeci rok z rzędu deficytu budżetowego na poziomie około 3% produktu krajowego brutto.</u>
          <u xml:id="u-13.3" who="#LesławPodkański">W przyszłym roku projektuje się również relatywny spadek długu publicznego. Zanim potwierdzę to faktami, pragnę przypomnieć, że w budżecie bieżącego roku wisiała nad nami groźba tzw. efektu kuli śniegowej, która wynikała z szybszego o 30 punktów procentowych tempa wzrostu wydatków budżetowych na obsługę długu publicznego od tempa wzrostu całości wydatków budżetowych. Na szczęście pozostało to w sferze obaw.</u>
          <u xml:id="u-13.4" who="#LesławPodkański">W 1996 r. nominalny wzrost wydatków na obsługę długu publicznego ma wynieść 18,7%, podczas gdy ogólny wzrost wydatków budżetowych wyniesie 21,6%. Dług publiczny, który jeszcze w 1994 r. stanowił 70,4% PKB, a w 1995 r. 61,1%, w projekcie na rok 1996 stanowi już tylko - albo wciąż jeszcze aż tyle - 55,1% PKB. Obciążenie budżetu obsługą długu w dalszym ciągu jest jednak bardzo duże. Wystarczy powiedzieć, że gdyby nie obsługa długu publicznego, mielibyśmy do czynienia nie z deficytem, a wręcz z nadwyżką budżetową. Tak więc bieżące bezpośrednie wydatki budżetu na cele społeczne i gospodarcze są w dalszym ciągu istotnie niższe od uzyskanych dochodów budżetu. W ten sposób płacimy za wydatki bieżące wyższe od dochodów budżetowych. Najważniejsze jednak jest to, że groźna tendencja została odwrócona, a w konsekwencji dług publiczny rośnie wolniej niż produkt krajowy brutto, koszty obsługi długu zaś rosną wolniej niż dochody budżetu państwa. Musimy jednak mieć świadomość, że ta tendencja jest ciągle zagrożona, a każda zmiana czy dalszy ewentualny przyrost długu publicznego to uszczuplenie wydatków w latach następnych. Obciążenie olbrzymim długiem, który wcześniej włączyłem do tzw. wielkiego bagażu historycznego, jest dzisiaj tą przyczyną, która ogranicza pole manewru. Z jednej strony trzeba uniknąć zdławienia gospodarki przez dług publiczny, a z drugiej załamania aktywności gospodarczej z powodu fiskalizmu. Niezależnie od tych naszych dylematów dotychczasowe osiągnięcia sprawiły, że Polska należy do nielicznych krajów w Europie, które spełniają obydwa kryteria układu z Maastricht w zakresie postulowanej dyscypliny finansów.</u>
          <u xml:id="u-13.5" who="#LesławPodkański">O postępie w uzdrawianiu finansów świadczy również planowane na 1996 r. obniżenie obciążenia budżetu państwa dopłatami do ubezpieczeń społecznych. Dofinansowanie ubezpieczeń z budżetu wzrośnie o 17,5% wobec wzrostu całości wydatków o 21,6%. Dzięki temu udział dofinansowania ubezpieczeń społecznych zmaleje w wydatkach budżetu z 16,7% do 16%.</u>
          <u xml:id="u-13.6" who="#LesławPodkański">Na podkreślenie zasługuje ogólny spadek fiskalizmu w gospodarce. Świadczy o tym spadek relacji dochodów całego sektora publicznego w stosunku do produktu krajowego brutto. Dochody sektora publicznego, a więc budżetu państwa, budżetów gmin oraz funduszy celowych wraz z państwową i gminną gospodarką pozabudżetową mają zmniejszyć się z 48,7% PKB w 1995 r. do 47,9% w roku 1996. Potwierdza to pojawienie się tendencji do zmniejszania udziału w decyzjach o wydatkach z PKB urzędników państwowych i samorządowych na rzecz przedsiębiorstw i pracujących w gospodarce.</u>
          <u xml:id="u-13.7" who="#LesławPodkański">Zdaniem Polskiego Stronnictwa Ludowego zarówno w życiu gospodarczym, jak i w tym projekcie niewłaściwie jest traktowany wpływ wzrostu rezerw dewizowych na uzdrowienie finansów. W 1995 r. wyniosą one około 7 mld dolarów, co stanowić będzie około 6% produktu krajowego brutto. Na problem ponadplanowego wzrostu rezerw walutowych na ogół patrzy się zbyt jednostronnie, z punktu widzenia utrudnień związanych z dodatkową podażą pieniądza. Dochodzi do społecznie niezrozumiałej sytuacji, że i brak, i nadmiar pieniądza jest kłopotem. Dla kraju poważnie zadłużonego, jakim jest Polska, o niedostatecznie rozwiniętym sektorze eksportowym, wzrost rezerw walutowych o ok. 7 mld dolarów jest zjawiskiem niezwykle korzystnym. Dzięki temu wyraźnie wzrasta wiarygodność płatnicza, pozycja i bezpieczeństwo ekonomiczne kraju. Dlatego właśnie w 1995 r. Polska po raz pierwszy od wielu lat nie ma problemów z pełną obsługą zadłużenia zagranicznego. Spłata odsetek i rat kapitałowych wyniesie w tym roku ok. 2,5 mld dolarów, co stanowić będzie ok. 11% wartości całego oficjalnego polskiego eksportu.</u>
          <u xml:id="u-13.8" who="#LesławPodkański">W przedstawionych dokumentach występuje wyraźna niekonsekwencja w podejściu do bilansu handlowego. Z jednej strony mówi się o wyraźnym wzroście rezerw walutowych, a z drugiej strony o pogorszeniu bilansu handlowego. Handel zagraniczny, zdaniem Klubu Parlamentarnego PSL, należy traktować integralnie i nie powinno się prowadzić do sztucznych podziałów na handel oficjalny i nieoficjalny. Eksport łącznie z przygranicznym przewyższa dotychczas import i tworzy dodatni bilans handlowy. Handel przygraniczny wpływa nie tylko na rzeczywisty bilans handlowy, lecz zmienia również wiele proporcji makroekonomicznych. Nadwyżka eksportu ogranicza statystyczną konsumpcję i krajową sprzedaż detaliczną, a zwłaszcza oszczędności, które przekształcają się w rezerwy walutowe. W wyniku handlu przygranicznego nasz dochód narodowy wytworzony jest większy niż podzielony, co przyczynia się m.in. do małej odczuwalności efektów wzrostu przez polskie społeczeństwo.</u>
          <u xml:id="u-13.9" who="#LesławPodkański">Jedną ze słabości przedstawionego projektu budżetu, a przede wszystkim założeń polityki pieniężnej, jest podejście do ponadplanowego wzrostu podaży pieniądza. Pominięta została sprawa rozważenia różnych potrzeb i możliwości aktywnego wykorzystania tego kapitału.</u>
          <u xml:id="u-13.10" who="#LesławPodkański">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Postępująca poprawa finansów publicznych ma mocne podstawy w zmianach w sferze realnej gospodarki. Polska będzie jedynym państwem w Europie, które w latach 1994–1996 uzyska wzrost dochodu narodowego na poziomie ok. 5% produktu krajowego brutto, a w wyniku aprecjacji złotego wzrost ten w dolarach znacznie przekroczy ów poziom. O zdrowych podstawach wzrostu w ostatnich latach decyduje dynamika eksportu inwestycji. W 1995 r. inwestycje wzrosną o ok. 15%, a eksport o ponad 30%. Wzrost inwestycji nie tylko rozkręca gospodarkę po stronie popytowej, ale warunkuje wzrost po wyczerpaniu bezinwestycyjnych rezerw rozwoju. Stopa zarejestrowanego bezrobocia wynosząca przed rokiem 16,5% zmniejszy się prawdopodobnie do poziomu 14%.</u>
          <u xml:id="u-13.11" who="#LesławPodkański">Z perspektywy lat widzimy, jak słuszne było podjęcie przez rząd koalicyjny zdecydowanych kroków w zakresie realizacji proeksportowej polityki gospodarczej oraz wzrostu inwestycji. W 1996 r. limit gwarancji i poręczeń dla podmiotów gospodarczych na zaciągane kredyty inwestycyjne wzrośnie do 4 mld zł. Limit gwarantowanych przez państwo ubezpieczeń kontraktów eksportowych wzrośnie do 3,4 mld zł. Cieszy również fakt, że ulgi inwestycyjne obniżą w 1996 r. efektywną stopę podatku dochodowego od przedsiębiorstw do poziomu ok. 30%.</u>
          <u xml:id="u-13.12" who="#LesławPodkański">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Głównymi celami gospodarczymi, które mają być w przyszłym roku realizowane, są:</u>
          <u xml:id="u-13.13" who="#LesławPodkański">— po pierwsze, utrzymanie wysokiego wzrostu gospodarczego,</u>
          <u xml:id="u-13.14" who="#LesławPodkański">— a po drugie, stopniowe ograniczenie tempa inflacji.</u>
          <u xml:id="u-13.15" who="#LesławPodkański">Powyższe cele w procesie realizacji stają się w pewnym sensie celami konkurencyjnymi, zwłaszcza w krótszym horyzoncie czasu. W ostatnich 2 latach kojarzenie polityki wzrostu z dążeniem do spadku inflacji dość dobrze się udawało. W latach 1994–1995 uzyskiwano nieco lepsze od zakładanych wyniki produkcyjne i gorsze w zakresie ograniczenia inflacji. Oceniamy, że taka struktura wyników jest bardzo korzystna z punktu widzenia polityki budżetowej. Okres ten bowiem charakteryzuje się również uzyskaniem wyższych podatków naliczanych od wyższych w rzeczywistości dochodów gospodarki i obywateli. Te dochody budżetowe były większe zarówno ze względu na wyższą od planowanej produkcję, jak i ze względu na wyższą od zakładanej inflację. Natomiast większość wydatków budżetowych realizowano według sztywno zaplanowanych wielkości.</u>
          <u xml:id="u-13.16" who="#LesławPodkański">Klub Parlamentarny Polskiego Stronnictwa Ludowego, patrząc post factum na ostatnie 2 lata, stwierdza, że polityka rządu w zakresie budżetu była ostrożna. Rząd, z punktu widzenia bilansowania budżetu, zostawiał sobie rezerwę tak po stronie tempa wzrostu produktu krajowego brutto, planując go ostrożnie, jak i po stronie inflacji, planując ją ambitnie, czyli zbyt nisko. Dzisiaj możemy spotkać się z wielowątkową dyskusją na temat oceny takiej polityki. Jedno jest pewne, taka polityka bezpiecznego planowania budżetowego ułatwia obniżenie deficytu budżetowego i stabilizację makroekonomiczną. Naszym zadaniem, zadaniem Sejmu jest wykorzystywanie tych rezerw polityki budżetowej, a tym samym zwiększanie naszego realnego wpływu na ostateczny kształt budżetu.</u>
          <u xml:id="u-13.17" who="#LesławPodkański">Panie Marszałku! Panie i Panowie Posłowie! Podstawowe założenia do budżetu na rok 1996, a więc 5,5-procentowy wzrost PKB i 17-procentowa inflacja, świadczą, naszym zdaniem, o optymistycznym podejściu do godzenia polityki wzrostu z polityką ograniczania inflacji. Polskie Stronnictwo Ludowe od dawna reprezentuje opcję względnie łagodnego hamowania inflacji, by uzyskiwać względnie wysoki wzrost. Uważamy, że zbyt ostra polityka antyinflacyjna może załamać tendencje wzrostowe. Dlatego też zasadniczym dla nas pytaniem jest to, jak daleko możemy posunąć się w polityce antyinflacyjnej, aby nie załamać tendencji wzrostowej. Pytanie to ma o wiele większą wagę dziś niż rok temu. Tym bardziej że od dwóch miesięcy, niestety, widoczne jest pogorszenie wskaźników koniunktury. Różne ośrodki badające koniunkturę wskazują na osłabnięcie dynamiki popytu krajowego i zagranicznego. Większość prognoz zakłada, że obserwowane obniżenie tempa wzrostu w II kwartale utrzyma się bądź może się utrzymać również w roku 1996. Notowane zmniejszenie popytu zagranicznego wymagać będzie uruchomienia działań adaptacyjnych, niezbędnych do podtrzymania aktywności.</u>
          <u xml:id="u-13.18" who="#LesławPodkański">W tej sytuacji prawdopodobnie potrzebna będzie korekta polityki kojarzenia wzrostu z polityką obniżania inflacji. W naszym przekonaniu, w sytuacji, w jakiej znajduje się Polska, większą wagę ma podtrzymanie wzrostu niż dodatkowy postęp w obniżaniu inflacji. Po prostu nie możemy sobie w żadnym wypadku pozwolić na załamanie wzrostu. Nie grozi to na pewno jeszcze w roku 1996, ale już obecnie powinny być podjęte działania niezbędne do jego podtrzymania w latach następnych. Nie powinno bowiem dla nikogo ulegać wątpliwości, że największym zagrożeniem dla finansów i wzrostu inflacji jest w Polsce załamanie tendencji wzrostowych, o których wspominałem trzykrotnie.</u>
          <u xml:id="u-13.19" who="#LesławPodkański">Panie Marszałku! Panie i Panowie Posłowie! Polskie Stronnictwo Ludowe bardzo dużą wagę przywiązuje do problematyki kursu walutowego i, szerzej, opłacalności i efektywności handlu zagranicznego. Tutaj zgłaszamy istotne wątpliwości, szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę tendencje w koniunkturze gospodarczej, o których mówiłem przed chwilą. Stwierdzamy, że poziom dewaluacji złotego, wynoszący 0,9% miesięcznie i 17,7% rocznie, jest podporządkowany jedynie krótkookresowemu zadaniu, jakim jest neutralizacja napływu dewiz i ograniczenie wzrostu podaży pieniądza. Dużo niższa od inflacji dewaluacja złotego zwiększać będzie siłę złotego w stosunku do walut obcych, a w związku z tym zdecydowanie zmniejszać opłacalność eksportu, przez co zbliżymy się do krajów mniej rozwiniętych i biedniejszych, które zmuszone są do stymulowania faktycznie mało opłacalnego, a używając języka publicystycznego, nawet czasami tzw. głodowego eksportu. Należy pamiętać, że równolegle zwiększa się opłacalność importu, która ściśle wiąże się ze zmniejszeniem podatku importowego z 5% do 3% i obniżeniem w przyszłym roku przeciętnej stawki celnej o 2 punkty procentowe w porównaniu do roku 1995.</u>
          <u xml:id="u-13.20" who="#LesławPodkański">Rodzi się więc bardzo poważne pytanie: Czy nie podchodzimy zbyt optymistycznie do możliwości podołania przez naszą gospodarkę konkurencji zewnętrznej, przy tak istotnym pogorszeniu warunków tej konkurencji i ciągle jeszcze kulejącym systemie finansowego wsparcia eksportu? Mam tu na myśli przede wszystkim system kredytowy, gwarancyjny i ubezpieczeniowo-poręczycielski.</u>
          <u xml:id="u-13.21" who="#LesławPodkański">Pragnę w tym miejscu zwrócić państwa uwagę na bardzo pouczające negatywne skutki, jakie w ostatnim czasie przyniosła aprecjacja, tj. zwiększenie relatywnej wartości waluty krajowej w stosunku do walut wymienialnych na Węgrzech i w Czechach. Silna aprecjacja kursu forinta doprowadziła do ujemnego bilansu handlowego i zahamowania wzrostu na Węgrzech. W krótkim czasie Węgry z pozycji lidera przemian przesunęły się na pozycję marudera. Aprecjacja forinta oraz finansowanie deficytu budżetowego za pomocą sprzedaży bonów skarbowych na rynkach zagranicznych zwiększyły gwałtownie deficyt handlowy i płatniczy.</u>
          <u xml:id="u-13.22" who="#LesławPodkański">Polskie Stronnictwo Ludowe, uwzględniając niedobre przykłady aprecjacji walut krajowych na Węgrzech i w Czechach, domaga się bardziej kompleksowej analizy krótkookresowych i długookresowych skutków polityki kursowej, a przede wszystkim oceny skali aprecjacji złotego, którą uważamy za zbyt dużą. Grozi to ograniczeniem dochodów z eksportu, wyhamowaniem wzrostu gospodarczego, a idąc jeszcze dalej - zagrożeniem wzrostem bezrobocia.</u>
          <u xml:id="u-13.23" who="#LesławPodkański">Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Jednym z najbardziej dyskutowanych problemów stała się zmiana stawek podatku od osób fizycznych. Uważamy, że głównym błędem w tej dyskusji było traktowanie stawek w sposób wyizolowany, bez uwzględniania progów podatkowych. Każdy wariant stawek podatkowych może być zły, jeżeli wyznaczy się nieodpowiednie progi podatkowe. I odwrotnie - liczne nieprawidłowości przy danych stawkach podatkowych można wyeliminować, jeżeli zracjonalizuje się progi podatkowe.</u>
          <u xml:id="u-13.24" who="#LesławPodkański">Wiele głosów krytykujących rozszerzenie zakresu stawek w istocie nie dotyczy stawek, a spłaszczenia progów podatkowych, czyli ograniczenia rozpiętości między nimi. Spłaszczenie progów podatkowych nastąpiło dlatego, że nie zachowano konsekwentnie opcji zerowej w zakresie podatków dochodowych od osób fizycznych. Podatki te rosną dużo szybciej niż planowana inflacja, a więc następuje realny wzrost opodatkowania osób fizycznych. Stąd nastąpiło spłaszczenie progów, a w konsekwencji szybsze wpadanie w przedziały o wyższych stawkach podatkowych.</u>
          <u xml:id="u-13.25" who="#LesławPodkański">System podatkowy można łagodzić z punktu widzenia najbardziej aktywnej części społeczeństwa nie przez zmiany systemu stawek, a przez przesuwanie progów podatkowych. Taki właśnie kierunek zmian proponuje Klub Parlamentarny Polskiego Stronnictwa Ludowego.</u>
          <u xml:id="u-13.26" who="#LesławPodkański">Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Powinnością Klubu Parlamentarnego Polskiego Stronnictwa Ludowego jest podkreślenie roli i znaczenia polityki rolnej w polskiej gospodarce oraz jej kierunków rozwoju, tym bardziej że w ostatnich latach rolnictwo było w sposób szczególny obciążone i dotknięte konsekwencjami i kosztami transformacji. Ponosiło ono i ponosi nadal w największym stopniu konsekwencje jako ta branża gospodarki, która jest szczególnie wrażliwa na sytuację budżetu państwa. Kryzys finansowy, niedocenianie i niezrozumienie, a może czasami i świadome decyzje negatywnie wpływały na tempo, zakres i możliwości zmian w rolnictwie. A prawda jest jedna i jedyna: Unowocześnienie rolnictwa, spadek jednostkowych kosztów jego produkcji to nie tylko interes ludności wiejskiej. To, mówiąc językiem prezydenta elekta, nasz wspólny interes, tak jak wspólna jest nasza Polska.</u>
          <u xml:id="u-13.27" who="#LesławPodkański">W sytuacji, gdy Polacy wydają aż 40% swych dochodów na żywność, obniżenie kosztów i tym samym cen żywności, a nie płodów rolnych, które dziś nie pokrywają kosztów produkcji rolniczej, jest drogą do obniżenia kosztów i wzrostu konkurencyjności w całej gospodarce. Jest to bardzo ważna i powszechnie uznawana szansa dla całego kraju.</u>
          <u xml:id="u-13.28" who="#LesławPodkański">Dlatego też z odrobiną optymizmu witamy w budżecie państwa na przyszły rok wzrost wydatków na rolnictwo i infrastrukturę wsi powyżej proponowanego wzrostu inflacji. Nie oznacza to jednak, że poziom ten zabezpieczy konieczne zmiany struktury agrarnej, tworzenie wydajnych i sprawnych ekonomicznie gospodarstw zdolnych do konkurencji na rynku krajowym i zagranicznym. Nie będzie też w pełni możliwe realizowanie zadań związanych z przygotowaniem polskiego rolnictwa do konkurencji i wejścia do Unii Europejskiej. 2,56% wydatków budżetu państwa na rolnictwo i gospodarkę żywnościową, łącznie z rezerwami celowymi, to środki nie tylko na rolnictwo i jego otoczenie, to również środki na zaniedbaną oświatę rolniczą, na całą bardzo szeroką infrastrukturę rolnictwa, w tym również na kształtowanie sprawnie funkcjonującego i efektywnego systemu obsługi finansowej polskiego rolnictwa.</u>
          <u xml:id="u-13.29" who="#LesławPodkański">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Pragnę jeszcze zwrócić państwa uwagę na dwie sprawy. Po pierwsze, Klub Parlamentarny Polskiego Stronnictwa Ludowego ocenia ten dokument jako próbę wdrożenia do gospodarki rozwiązań kompromisowych pomiędzy monetarną a fiskalną opcją gospodarowania, ze wskazaniem na kierunek polityki fiskalnej. Oparta jest ona głównie na zmianach w wydatkach rządowych, przy czym na niektórych odcinkach jest bardziej ekspansywna, na przykład gdy idzie o kreowanie podaży i popytu przez wzrost dochodów, na innych zaś defensywna, na przykład w zakresie kursu walutowego czy realnej stopy procentowej.</u>
          <u xml:id="u-13.30" who="#LesławPodkański">Równocześnie jednak nie rezygnuje się z wpływu na gospodarkę za pośrednictwem zmian w podaży pieniądza, przy czym daje się wyraźnie zauważyć, iż orędownikiem tych zmian jest przede wszystkim Narodowy Bank Polski, o czym świadczy jego stanowisko w kwestii kształtowania stóp procentowych i poziomu dewaluacji dolara.</u>
          <u xml:id="u-13.31" who="#LesławPodkański">Polskie Stronnictwo Ludowe uważa, że sukces tego budżetu w dużym stopniu zależeć będzie od polityki sektora bankowego. Zwrócić bowiem należy uwagę, iż krajowe sfinansowanie tegorocznego deficytu budżetu wymagać będzie znacznego zwiększenia środków pozyskiwanych przez budżet w bankach krajowych oraz środków ze źródeł pozabankowych. Rola Narodowego Banku Polskiego i banków komercyjnych, jak z tego widać, jest bardzo ważna i odpowiedzialna. Ma ona podstawowe znaczenie dla realizacji proponowanego budżetu.</u>
          <u xml:id="u-13.32" who="#LesławPodkański">Po drugie, Klub Parlamentarny Polskiego Stronnictwa Ludowego z uwagą i zainteresowaniem odnosi się do kierunków prywatyzacji przedstawionych w załączniku nr 12 do właściwej ustawy budżetowej na rok przyszły. Jednocześnie wyraźnie stwierdzamy, że ów dokument nie spełnia oczekiwań w zakresie merytorycznego pogłębienia problematyki przekształceń własnościowych. Czas najwyższy, by wyjść naprzeciw oczekiwaniom społecznym i określić rolę czynnika narodowego w przekształceniach własnościowych oraz relacje i związki kapitału rodzimego i zagranicznego.</u>
          <u xml:id="u-13.33" who="#LesławPodkański">W celu zobrazowania takiej potrzeby przedstawię dane o planowanych dochodach niepodatkowych w budżecie na rok 1996. Dywidenda w wysokości 20% zysku netto przedsiębiorstw publicznych ma wynieść 1 450 000 tys. zł. Dochody z prywatyzacji mają wynieść 2 585 000 tys. zł. Porównując te dwie liczby, można stwierdzić, że:</u>
          <u xml:id="u-13.34" who="#LesławPodkański">— roczna wysokość dywidendy wynosi 56,1% wpływów z prywatyzacji,</u>
          <u xml:id="u-13.35" who="#LesławPodkański">— pełna kwota zysku netto przedsiębiorstw publicznych wynosi 7 250 000 tys. zł, czyli 2,8 razy tyle co dochody budżetu z prywatyzacji.</u>
          <u xml:id="u-13.36" who="#LesławPodkański">Dane te pozostawiam bez komentarza, wierząc, że zostaną wkrótce podjęte prace programowe rządu nad ogólną koncepcją przekształceń własnościowych naszej gospodarki. Ułatwić to może obiektywna, szeroka i wnikliwa ocena aktualnego stanu gospodarki oraz skutków wynikających z tej koncepcji dla gospodarki i społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-13.37" who="#LesławPodkański">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Ponieważ w dyskusji zabiorą głos również moi koledzy klubowi, świadomie ograniczyłem się do zwięzłego zaprezentowania najistotniejszych problemów związanych z projektem budżetu na rok 1996. W dalszej części debaty nastąpi ich rozwinięcie i uszczegółowienie.</u>
          <u xml:id="u-13.38" who="#LesławPodkański">Mając zaszczyt przemawiać w imieniu Klubu Parlamentarnego Polskiego Stronnictwa Ludowego, wnoszę o skierowanie projektu budżetu i uzupełniających go dokumentów do odpowiednich komisji.</u>
          <u xml:id="u-13.39" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#AleksanderMałachowski">Dziękuję panu posłowi Lesławowi Podkańskiemu z Polskiego Stronnictwa Ludowego.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#AleksanderMałachowski">Informuję, że pozostałym zapisanym do głosu 16 posłom z Polskiego Stronnictwa Ludowego pozostało na przemówienia około 60 minut.</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#AleksanderMałachowski">Proszę obecnie o zabranie głosu pana posła Tadeusza Syryjczyka, przedstawiciela klubu Unii Wolności.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#TadeuszSyryjczyk">Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Przedłożony rządowy projekt budżetu na rok 1996 świadczy o tym, że krytyka ze strony opozycji nie jest daremna, a siła faktów wpływa na politykę gospodarczą każdego rządu. Wielokrotnie od 1992 r., od czasu, gdy radykalne zmiany zdołały przynieść wymierny efekt w postaci wzrostu gospodarczego, wykazywaliśmy, że polska racja stanu nakazuje tak wykorzystać tę dynamikę wzrostu, aby możliwie szybko podwoić produkt krajowy brutto i zniwelować rozpiętość pomiędzy poziomem życia w Polsce i w krajach Unii Europejskiej, przynajmniej tych mniej zamożnych.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#TadeuszSyryjczyk">Podstawowym warunkiem utrwalenia tendencji wzrostowej jest zwiększenie udziału inwestycji w podziale produktu krajowego. Jest faktem, że przez długie lata spokój społeczny był utrzymywany kosztem dekapitalizacji, kosztem zadłużenia i obecnie zmiana struktury gospodarki i odtworzenie majątku wymagają dużych nakładów inwestycyjnych. Drugim czynnikiem, który warunkuje utrwalenie tendencji wzrostowych, jest poprawa produktywności i wydajności pracy, w którym to zakresie obserwujemy zresztą ostatnio pewien spadek dynamiki. Trzecim czynnikiem jest wzrost eksportu. Słusznie więc zakłada się w projektowanym budżecie, że tempo inwestycji musi wzrastać szybciej niż tempo spożycia. Warunkiem realizacji takiego scenariusza rozwoju są jednak nie tylko zapisy ustawy budżetowej, ale także ich realizacja w trzech wymiarach:</u>
          <u xml:id="u-15.2" who="#TadeuszSyryjczyk">— stworzenia odpowiednich warunków instytucjonalnych do wykonania budżetu i rozwoju gospodarczego,</u>
          <u xml:id="u-15.3" who="#TadeuszSyryjczyk">— stworzenia warunków monetarnych, czyli przezwyciężenia inflacji,</u>
          <u xml:id="u-15.4" who="#TadeuszSyryjczyk">— zapewnienia dyscypliny w administracji państwowej w zakresie wykonania dochodów i wydatków budżetowych.</u>
          <u xml:id="u-15.5" who="#TadeuszSyryjczyk">Jeśli chodzi o pierwszą sprawę - czyli zagadnienia instytucjonalne, ustrojowe, gospodarcze - to pora jeszcze raz przypomnieć, że wbrew doktrynalnym uprzedzeniom co do prywatyzacji fakty coraz wyraźniej ukazują, że zasadniczą rolę we wzroście produktu krajowego brutto, zwiększaniu udziału inwestycji w jego podziale i w poprawie struktury wytwarzania odgrywa sektor prywatny. Tak więc właściwe podejście do prywatyzacji jest koniecznym warunkiem utrzymania dobrych tendencji w gospodarce. O ile zanosiło się, że rok 1995 będzie nieco lepszy, to obecny spadek dynamiki prywatyzacji budzi najwyższy niepokój. Bez prywatyzacji nie będzie też dopływu kapitału zewnętrznego, co jest jednym z założeń ustawy budżetowej na rok bieżący.</u>
          <u xml:id="u-15.6" who="#TadeuszSyryjczyk">Wydaje się też, że nie jest szczęśliwe rozwiązanie, które już publicznie zaprezentowano, rozdziału ministerstwa prywatyzacji i ministerstwa skarbu. Nawet gdy będą nim kierowali politycy z tego samego obozu i o podobnych poglądach, taki podział w sposób naturalny zablokuje procesy prywatyzacyjne, gdyż każda decyzja będzie powodowała uszczuplenie wpływów jednej biurokracji na rzecz drugiej. Doświadczenie działania administracji dowodzi, że w takich warunkach nawet zbieżność polityczna i zbieżność poglądów nie jest w stanie przezwyciężyć naturalnej bezwładności maszynerii biurokratycznej.</u>
          <u xml:id="u-15.7" who="#TadeuszSyryjczyk">Odnośnie do prywatyzacji będziemy jeszcze zabierali głos w tej debacie nad budżetem. Pragnę tylko zwrócić uwagę na to, że obecnie jest najwyższy czas po temu, aby dokonać w założeniach budżetowych i w założeniach strategicznych gospodarki polskiej wyraźnego zbilansowania szans prywatyzacji, zakresu prywatyzowanego majątku i tych roszczeń, którymi jest ona obciążona. Obciąża bowiem obecnie sprawę prywatyzacji reprywatyzacja, której nie załatwiono. I przez dwa lata w tym zakresie w zasadzie nie posunęliśmy się ani milimetr do przodu. Po drugie, kwestia rekompensat, o której była tutaj już mowa. I po trzecie, kontynuowanie uwłaszczenia powszechnego, rozpoczętego szczęśliwie, choć z opóźnieniem, w moim przekonaniu co najmniej o półtora roku do dwóch lat, w ramach narodowych funduszy inwestycyjnych. Ten program zapoczątkowany w roku 1993 - a będący realizacją pomysłów jeszcze sprzed roku 1990 - jest, jak myślę, ważnym dorobkiem polskiej myśli prywatyzacyjnej i polskiej gospodarki. Szkoda tylko, że tak późno. Ale też szkoda, że nie jest dość powszechny w sensie objęcia nim większego zakresu gospodarki. Dlatego, jak już powiedzieliśmy, przewidujemy pewną konieczność dalszych dokonań w tym zakresie po uzyskaniu doświadczeń z realizacji pierwszej fazy NFI.</u>
          <u xml:id="u-15.8" who="#TadeuszSyryjczyk">Jeśli chodzi o zagadnienia dotyczące kwestii monetarnych i inflacji, to nie jesteśmy takimi optymistami, jak niektórzy przedmówcy, co do oceny sytuacji w zakresie zwalczania inflacji po roku 1993. Rok 1994 był w zasadzie stracony, prognoza na ten rok nie sprawdziła się, a na rok 1995 również ścieżka inflacji jest różna od założonej. Oczekujemy więc, że rząd przedstawi realne przyczyny tych zjawisk oraz środki przeciwdziałania. Wyrażamy bowiem obawę, że wielostopniowa skala podatkowa już jesienią 1996 r. sprowokuje protesty na tle spadku realnej płacy netto. A z tego powodu mogą wyniknąć poważne komplikacje w zakresie inflacji. Także analiza - nie tylko te przewidywania o charakterze w sumie intuicyjnym - strumieni finansowych budżetu wskazuje, że faktycznie założona inflacja jest nieco wyższa niż ta, którą wyłożono wprost w założeniach. I podobnie jak w latach ubiegłych - w roku 1995 i w roku 1994 - zakłada się z góry, że tę różnicę pokryją pod koniec roku narzekania na Narodowy Bank Polski.</u>
          <u xml:id="u-15.9" who="#TadeuszSyryjczyk">Wskazywaliśmy też wielokrotnie, że konieczne jest zahamowanie powiększania redystrybucji dochodu narodowego przez system finansów publicznych. I odnotowujemy ten fakt, że realne tempo wzrostu dochodów i wydatków budżetowych jest niższe niż tempo wzrostu PKB. Musimy jednak odnieść się do wypowiedzi dotyczących środków na zrealizowanie tego słusznego, w naszym przekonaniu, celu. Otóż maleją głównie wydatki i wpływy pozapodatkowe. Tak więc zmiana, zmniejszenie redystrybucji — i dobrze, ale nie maleje fiskalizm — i to źle. Mało tego, wydaje się, że w najpoważniejszej kwestii, czyli kosztów pracy, wręcz nie ma postępu, a udział podatku dochodowego ciągle nie maleje. I nie chodzi tylko o to, jaki jest jego udział w budżecie, ale też o to, że czynnikiem fiskalizmu w Polsce są koszty pracy szeroko rozumiane. Kilka funduszy, do tego dochodzi podatek dochodowy od osób fizycznych, ostatnio de facto jednak lekko powiększony, i w sumie łączny koszt pracy w Polsce jest wysoki, a ten sposób poboru środków do systemu finansów publicznych, zarówno do budżetu, jak i na ZUS, stanowi jedno z poważnych zagrożeń wzrostu, gdyż ogranicza konkurencyjność działania w białej strefie gospodarki, konkurencyjność wewnętrzną i zewnętrzną - wewnętrzną względem szarej czy czarnej strefy, a zewnętrzną względem gospodarek innych krajów. Tak więc źle się stało, że nie wykonano żadnego ruchu, choćby symbolicznego, w kierunku obniżenia narzutu na płace netto, sumarycznego, złożonego z podatku dochodowego od osób fizycznych, składki na ZUS, składek na Fundusz Pracy i innych składek. Byłoby to bardzo ważne z jednej strony dla zahamowania procesu podwyższania kosztów pracy w Polsce względem innych krajów, a z drugiej strony byłoby też dobrym posunięciem w kierunku zaprzestania ucieczki w szarą strefę siły roboczej i przedsiębiorców, zwłaszcza drobnych. Tak więc uważamy, że nie jest właściwa sytuacja, w której pewna swoboda manewru, jaką po 3 latach wzrostu gospodarczego uzyskał rząd premiera Oleksego, nie została wykorzystana w celu przeglądu wydatków i ewentualnego obniżenia obciążeń podatkowych, przynajmniej przez przywrócenie skali podatku dochodowego w wysokości 20, 30, 40% lub poprzez zmniejszenie innych obciążeń pracy.</u>
          <u xml:id="u-15.10" who="#TadeuszSyryjczyk">Kolejnym warunkiem jest poprawna dyscyplina działania administracji państwowej w zakresie wykonywania budżetu. W tej sferze obserwujemy w moim przekonaniu trzy zjawiska, na które trzeba zwrócić uwagę.</u>
          <u xml:id="u-15.11" who="#TadeuszSyryjczyk">Pierwsze to jest kwestia zadłużenia sfery budżetowej. Jest faktem, że co roku powtarza się mechanizm narastania długu w sferze budżetowej i następnie jakiegoś rozwiązywania tego problemu. Mamy do czynienia albo z sytuacją, w której system administracji budżetowej premiuje tych, którzy nie przestrzegają dyscypliny, bo w końcu te rachunki za nich jakoś tam płaci, w wyniku czego ośmiesza się tę część kadry kierowniczej w sferze budżetowej, która dyscyplinę utrzymuje, albo w sposób ewidentny są niedoszacowane wydatki rzeczowe czy inne wydatki obligatoryjne. Ten problem musi być rozwiązany, w przeciwnym bowiem razie będzie następowała erozja dyscypliny budżetowej, erozja subordynacji w administracji państwowej. Nie jest to właściwy sposób zarządzania finansami publicznymi.</u>
          <u xml:id="u-15.12" who="#TadeuszSyryjczyk">Drugi problem to jest kwestia dekonsolidacji budżetu. W roku 1990 włożono olbrzymi wysiłek, pokonano wpływy bardzo wielkiej liczby grup nacisku — po to, aby skasować większość funduszy pozabudżetowych i aby finanse publiczne były czytelne i składały się przede wszystkim z budżetu państwa, budżetów gmin, takiego parabudżetu, jakim jest ZUS, a z mniejszej liczby rozmaitych funduszy, nad którymi jednak kontrola co do sposobu wydatkowania środków, jak dowodzi doświadczenie komisji budżetowej i parlamentu, jest zawsze ograniczona i słabsza niż w odniesieniu do właściwego budżetu państwa. Ponadto w istocie zmniejsza to zarówno zakres decyzji parlamentu co do finansów publicznych, jak i kontroli nad nimi. Tymczasem co się dzieje? Od ponad roku, chyba już od 2 lat, uporczywie zwracamy uwagę, że np. odtworzono coś w rodzaju funduszu sportu w Urzędzie Kultury Fizycznej i Turystyki, którego tryb postępowania, tryb regulowania wydatków nie jest określony żadną ustawą ani żadnym przepisem. Jak się mówi w kuluarach, jest to zeszyt w kratkę u prezesa urzędu. Może tak źle nie jest, ale można powiedzieć...</u>
          <u xml:id="u-15.13" who="#komentarz">(Poseł Zbigniew Gorzelańczyk: Nieprawda, panie ministrze, cały system jest opracowany.)</u>
          <u xml:id="u-15.14" who="#TadeuszSyryjczyk">Może pan nie będzie przerywał. Wiem, że było posiedzenie komisji budżetowej i otrzymaliśmy przyrzeczenie, panie pośle, inicjatorów tej ustawy z grona koalicji, że zostanie wniesiona korekta ustawy o urzędzie albo ustawy o monopolu loteryjnym i grach w taki sposób, iż będzie w drodze ustawowej uregulowane, kto i na jakiej zasadzie ustala budżet tego funduszu, który powstaje z wpływów i następnie jest realizowany w formie wydatków. Do dzisiaj o żadnej takiej ustawie czy regulacji nie słyszałem. I to, że nie jest to już zeszyt w kratkę, tylko są silniejsze przepisy, to dobrze, ja się z tego cieszę, niemniej jednak reguły konstytucji mówią, że ten system powinien być ujęty w przepisy ustawowe, a nie tylko zależeć od dobrej woli ludzi, którzy bezpośrednio w tej dziedzinie pracują.</u>
          <u xml:id="u-15.15" who="#TadeuszSyryjczyk">Kolejna sprawa. W tej chwili jest w toku praca nad ustawą, która przewiduje system atestowania towarów rolno-spożywczych eksportowych i importowych — w eksporcie i w imporcie — pod względem jakości handlowej. A więc nie chodzi o certyfikat z tytułu przepisów fitosanitarnych, sanitarnych czy innych, tylko o tzw. jakość handlową, co, zdaje się, w większości krajów regulują jednak raczej organizacje handlowe, nie państwo. I znowu powstaje organizacja, struktura państwowa, która będzie miała osobowość prawną, będzie miała swoje wpływy, będzie de facto sprzyjała monopolizacji handlu zagranicznego, która jest dyskusyjna, ale jednak wbrew pozorom nie poprawi dynamiki eksportu. Będzie sama dysponowała wpływami, czyli będzie de facto kolejnym parabudżetem, który zbiera pewne obowiązkowe składki państwowe czy obowiązkowe opłaty na rzecz instytucji państwowej i potem jakoś je rozdziela. A więc powstaje w tej chwili jak gdyby drugi parabudżet czy instytucja, która ma charakter funduszu zbierającego — było nie było — świadczenia na rzecz państwa. To jest państwowa instytucja, która wykonuje pewne działania.</u>
          <u xml:id="u-15.16" who="#TadeuszSyryjczyk">W ten sposób, w moim przekonaniu, rozmywamy stopniowo konsolidację budżetu państwa i każda z osobna z tych decyzji oczywiście nie jest żadną tragedią, ale jeżeli będziemy zakładać, że co roku powstanie jakiś nowy parabudżet, to w ciągu 5 lat odrobimy stan z roku 1990, swobodnie. Dziwię się, że rząd i Ministerstwo Finansów nie próbują położyć tamy tego typu działaniom i w sposób klarowny jednak wpisać w Prawo budżetowe tego, co się dzieje w związku z takimi regulacjami.</u>
          <u xml:id="u-15.17" who="#TadeuszSyryjczyk">Następny problem, który — jak sądzę — trzeba też zauważyć i który rzutuje na realność wykonania budżetu w roku przyszłym z punktu widzenia poprawnej pracy administracji, poprawnego prognozowania, to jest kwestia zaniżenia ściągania wpływów budżetowych. Na razie obserwujemy taki stan, że inflacja jest o 6 punktów procentowych wyższa niż planowana na rok 1995, a wpływy wyższe o 1,5 punkta procentowego. To znaczy, że wykonanie jest słabe, bo jeżeli inflacja jest o 6 punktów wyższa, to w zasadzie nie powinno być takiej wielkiej rozbieżności z dochodami. Większość dochodów powinna z tą inflacją jakoś rosnąć, bo w sumie są to: VAT, płace i inne czynniki, które ulegają inflacji tak, jak wszystko inne. To świadczy o tym, że coś ze ściągalnością jest niedobrze i powinniśmy również w tej materii otrzymać wyjaśnienia resortu.</u>
          <u xml:id="u-15.18" who="#TadeuszSyryjczyk">Kolejna sprawa, która dotyczy budżetu państwa na rok przyszły, to jest zagadnienie struktury wydatków. Otóż pewną pochodną problemu dysproporcji pomiędzy spożyciem a inwestycjami w całej gospodarce jest kwestia proporcji wydatków osobowych i rzeczowych w sferze budżetowej. Tak jest w tej chwili, że w istocie stopniowo wydatki płacowe wypierają wydatki rzeczowe w sektorze publicznym, tzn. mniej remontujemy dróg, budynków szkolnych, nie doposażamy szpitali, nie zbroimy wojska, tylko zgodnie z ogólnym rytmem podnosimy płace, co jest konieczne, bo ta sfera istotnie oczekuje na to, że będzie uczestniczyć we wzroście gospodarczym i odrobi różnice w porównaniu ze sferą produkcji materialnej. Ale jeśli jej się nie zreformuje i nie dokona się jednak pewnego przeglądu co do faktycznych potrzeb w zatrudnieniu, to wtedy jakość tych usług publicznych nie będzie wzrastała. Przeciwnie, nastąpi obniżenie ich jakości pomimo względnie dobrego czy przynajmniej jakoś nadrabianego zadowolenia z tych podwyżek płac. Myślę, że te podwyżki jeszcze długo będą traktowane jako niewystarczające. To jest kolejny czynnik, na który chciałbym zwrócić uwagę, a który leży w generalnym kontekście polityki gospodarczej państwa, w tej części, którą wprost realizuje sektor publiczny. Można powiedzieć, że w skali globalnej nastąpiła poprawa co do udziału inwestycji i spożycia, a tutaj mamy sytuację, jeśli chodzi z kolei o proporcje płac i wydatków rzeczowych, nie najlepszą, która źle wróży na przyszłość, bo w końcu kiedyś dekapitalizacja w sektorze publicznym również się ujawni.</u>
          <u xml:id="u-15.19" who="#TadeuszSyryjczyk">Tak więc, kończąc to wystąpienie i zgodnie z zasadami pracy sejmowej - przed skierowaniem projektu ustawy budżetowej i dokumentów towarzyszących do komisji budżetowej - chciałem stwierdzić, że ta krytyczna ocena wskazuje przede wszystkim na to, że o ile z jednej strony zauważymy ewolucję założeń budżetowych w kierunku realiów i w kierunku potrzeby gospodarczej, ewolucję spóźnioną w naszym przekonaniu, te fakty i te przesłanki były znane wcześniej, to jednak źle się dzieje, że fakt wzrostu gospodarczego nie został w wystarczającej mierze wykorzystany do tego, aby poprawić strukturę budżetu, aby ewentualnie obniżyć podatki albo aby zmniejszyć finansowanie deficytu budżetowego przez Narodowy Bank Polski. Nie twierdzę, że wszystkie te cele naraz są możliwe do zrealizowania, ale twierdzę, że rząd z tej okazji, która się pojawia, iż ustaje pewne napięcie, jakie istniało cały czas w budżecie, nie skorzystał, nie podjął wyzwania, aby pewne problemy rozwiązać. Podkreślam jeszcze raz, że chodzi o możliwość obniżenia podatków, zmniejszenia finansowania budżetu przez NBP czy wreszcie poprawy struktury niektórych wydatków budżetowych. Z tego punktu widzenia będziemy oceniali budżet w trakcie prac w komisji sejmowej.</u>
          <u xml:id="u-15.20" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#AleksanderMałachowski">Dziękuję panu posłowi Tadeuszowi Syryjczykowi z Unii Wolności.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#AleksanderMałachowski">Pozostali czterej posłowie tego klubu mają do dyspozycji około 40 minut.</u>
          <u xml:id="u-16.2" who="#AleksanderMałachowski">Proszę obecnie panią posłankę Wiesławę Ziółkowską z Klubu Parlamentarnego Unii Pracy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#WiesławaZiółkowska">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Dla Unii Pracy ustalenia budżetu państwa są rzeczą świętą, są bardzo ważne. Negatywnie bowiem oceniamy takie działania niektórych klubów poselskich i posłów, że najpierw podnoszą rękę za budżetem, a potem wnoszą - w formie różnych czy to uchwał, czy ustaw - propozycje zwiększenia różnych rodzajów wydatków. Takie działanie jest szkodliwe, przynosi szkodę parlamentowi i podważa zaufanie do polityków w ogóle, nie tylko tych, którzy takie inicjatywy wnoszą.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#WiesławaZiółkowska">Budżet państwa służy realizacji określonych celów społeczno-gospodarczych. I faktycznie można w nim wyczytać takie cele, jakie określa rząd na rok 1996. Generalny cel, jaki jest określony w materiałach, to utrzymanie wzrostu gospodarczego i obniżanie inflacji. Tak rozumiany cel jest celem uniwersalnym. Każde państwo o gospodarce rynkowej w krajach zachodnich wytycza sobie taki cel - i my taki cel jako Unia Pracy w całości podzielamy, akceptujemy. Natomiast nie czarujmy się, że nie ma możliwości różnych sposobów realizacji tego celu. Są możliwe różne sposoby realizacji tego celu. I pole manewru nie jest nieograniczone, ale istnieje i jest możliwość wyboru między różnymi instrumentami służącymi do realizacji utrzymania tendencji wzrostowych i ograniczenia inflacji.</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#WiesławaZiółkowska">Co akceptujemy? Otóż akceptujemy niewątpliwie zakładane tempo wzrostu produktu krajowego brutto. Pan premier co prawda powiedział tutaj, że 2 lata dają w sumie 13-procentowy wzrost; jak dodam 2 lata, to otrzymuję 12-procentowy wzrost, bo 6,5% i 5,5% to razem 12%. Czyli wnioskuję z tego, że albo rok 1995 będzie trochę wyższy, albo rok 1996 będzie trochę wyższy, jeśli chodzi o wzrost produktu krajowego brutto. Tak więc sądzę, że ta ogólna tendencja jest do zaakceptowania.</u>
          <u xml:id="u-17.3" who="#WiesławaZiółkowska">Natomiast są cztery kwestie z zakresu założeń makroekonomicznych, które budzą nasze wątpliwości, a niektóre z nich wprost nie są do zaakceptowania.</u>
          <u xml:id="u-17.4" who="#WiesławaZiółkowska">Kwestia pierwsza to są szacunki inflacji. Otóż jasno formułujemy pogląd, iż tak jak było w latach ubiegłych, inflacja — liczona grudzień do grudnia — średnioroczna jest inflacją oszacowaną zbyt nisko. Nasz pogląd opieramy na czterech przesłankach. Po pierwsze, nie udaje się, niestety, umiejętnie walczyć z nadmiernymi rezerwami dewizowymi, a więc nie jest w pełni skuteczna polityka prowadzona głównie przez Narodowy Bank Polski w tym zakresie. Po drugie, założono dalszy wzrost stawek VAT. Po trzecie, zakłada się, iż inflacja będzie głównie wyciszana w drugiej połowie roku. W pierwszej połowie roku wzrost cen ma być rzędu 20%, w drugiej zaś — 12%. W sytuacji, kiedy zakłada się podwyżki emerytur i rent oraz płac w drugiej połowie roku, w wyciszenie inflacji do 12% po prostu nie wierzymy. Nie ma przesłanek zawartych w budżecie, aby przyjąć takie rozwiązanie; mimo że rząd w tym roku zakłada niższe tempo wzrostu cen nośników energii aniżeli inflacji, to jednak twierdzimy, że wzrost cen nośników energii będzie także istotnym impulsem cenowym. Czy w takim razie zakładanie niższego wzrostu inflacji aniżeli potem wzrost realizowany jest taktycznie rozwiązaniem dobrym? Niektórzy politycy twierdzą, że takie założenie po prostu powoduje mniejsze oczekiwania inflacyjne i samo z siebie już jest czynnikiem antyinflacyjnym. I taki pogląd, przyznam uczciwie jako ekonomista, podzielam i podzielałby mój klub, gdyby dotyczył jednego roku. Jednak sytuacja powtarza się rokrocznie. Na koniec roku 1994 inflacja miała wynosić 23%, wynosiła 29,5%, na koniec 1995 r. inflacja miała wynosić 19%, będzie wynosiła 22,4–22,6%. A więc różnica od 6,5 do 5 punktów. I tak jest co roku od kilku lat. Czy to ugruntowuje przekonanie, że inflacja może być mniejsza, czy przekonanie, że błędne są szacunki rządu i w związku z tym nie należy ich poważnie traktować, co w efekcie może powodować jeszcze większą inflacją, a nie wpływać na zmniejszenie oczekiwań inflacyjnych? My prezentujemy właśnie takie podejście do tej konkretnej sytuacji, w której po raz kolejny w roku bieżącym się znajdujemy.</u>
          <u xml:id="u-17.5" who="#WiesławaZiółkowska">Druga kwestia, której nie możemy zaakceptować, jeśli chodzi o założenia makroekonomiczne, to niewątpliwie wzrost płac realnych pracowników najemnych. W roku 1996 zakłada się wzrost w wysokości 3,3% — w tym dla przedsiębiorstw 3%, dla sfery budżetowej 4,8% — wydaje się to zupełnie realne. Poprawia to nieco, w sposób nie satysfakcjonujący, ale poprawia relację płac w sferze przedsiębiorstw do płac w sferze budżetowej. Natomiast założenie w budżecie wzrostu płac realnych w latach 1997–98 w wysokości 2–2,5%, przy jednoczesnym wzroście udziału w PKB inwestycji do 40%, wydaje się założeniem, naszym zdaniem, błędnym i niezwykle ryzykownym. Ryzykowność tego założenia wynika chociażby z dokumentu, który dzisiaj otrzymaliśmy. Jest to ocena sytuacji rodzin polskich. Dokument jest zawarty w druku nr 1348 i podpisany przez premiera rządu polskiego. W dokumencie tym czytamy, że w latach 1989–1993 zaszły istotne zmiany w sytuacji dochodowej większości rodzin. Mimo zahamowania tendencji spadkowej w latach 1993–94 dochody realne większości gospodarstw nie przekroczyły poziomu z 1989 r. Na stronie 55 znajdują się dane, które ukazują udział gospodarstw domowych żyjących poniżej linii ubóstwa - co prawda był nieco niższy niż w 1993 r., ale w 1994 r. wynosił aż 40% gospodarstw. Czy więc polityka zakładająca tak gwałtowne wyhamowanie wzrostu płac realnych jest polityką rozsądną? Naszym zdaniem taka polityka nie jest do zaakceptowania.</u>
          <u xml:id="u-17.6" who="#WiesławaZiółkowska">Kwestia trzecia to wzrost emerytur i rent. W bieżącym roku zakłada się realny wzrost emerytur i rent o 2,5%. To założenie wynika z ustaw wcześniej przyjętych. Ale są opinie ekspertów, z których można wnioskować, iż jeżeli te 2,5% jest obliczane łącznie z bieżącymi emeryturami i rentami, które zawsze są wyższe, to realny wzrost dotychczasowych emerytur i rent będzie wynosił nie więcej niż 2%. To wymaga, moim zdaniem, bardzo szczegółowych wyjaśnień — jeśli te oceny są prawidłowe, to konieczne są zmiany w pozycjach wydatków budżetowych.</u>
          <u xml:id="u-17.7" who="#WiesławaZiółkowska">Kwestia czwarta. Uważamy, że problem wzrostu eksportu i importu jest sprawą zasadniczą dla Polski w długim czasie i w krótkim także. Dostrzegamy błędy i mamy pytania w związku z polityką w tej dziedzinie, zarówno pod adresem rządu, jak i Narodowego Banku Polskiego. Te, które dotyczą rządu, przedstawię teraz, a później, w części dotyczącej polityki pieniężnej - problemy, za które odpowiada Narodowy Bank Polski.</u>
          <u xml:id="u-17.8" who="#WiesławaZiółkowska">Uważamy, że w budżecie państwa jest założony zbyt wysoki wzrost eksportu, chociaż ten wzrost eksportu nam odpowiada. Chcielibyśmy, żeby taki był realnie — 16-procentowy. Naszym zdaniem jednak, przy tej polityce kursowej nie jest on możliwy do osiągnięcia. Aprecjacja złotówki powoduje, że eksport staje się coraz mniej opłacalny. Jak to zrobić, żeby uzyskując jednocześnie efekt ograniczenia rezerw dewizowych i podaży pieniądza uzyskać wzrost eksportu? Przypomnę tylko konkretne wielkości. Polska jeszcze parę lat temu miała swój udział w wymianie międzynarodowej: 1–1,2%, w roku 1994 udział Polski w wymianie międzynarodowej wynosił 0,4%. Proszę państwa, to jest naprawdę bardzo niski udział. Wielkość eksportu na jedną osobę w Polsce jest niższa nawet niż w Czechach i na Węgrzech. Naszym zdaniem dotychczasowa polityka w zakresie eksportu wzbudza wiele wątpliwości, a momentami także uznajemy ją za błędną. Natomiast jeśli chodzi o wzrost importu, to w stosunku do tego, jak sytuacja kształtuje się w roku bieżącym, import jest tutaj wyszacowany za nisko. Uważamy, że w roku 1996, w sytuacji tak znacznego obniżenia ceł, import, a w szczególności import konsumpcyjny, będzie rósł szybciej, aniżeli to zostało założone w budżecie, co oczywiście rodzi także konsekwencje związane ze stroną dochodową budżetu, jeśli chodzi o źródło, jakim jest cło.</u>
          <u xml:id="u-17.9" who="#WiesławaZiółkowska">To są główne kwestie makroekonomiczne, które, naszym zdaniem, zarówno w zakresie, w jakim dotyczą budżetu 1996 r., jak i założeń odnośnie do lat przyszłych, nie mogą być przez nas akceptowane.</u>
          <u xml:id="u-17.10" who="#WiesławaZiółkowska">Budżet oddziałuje na politykę gospodarczą, czy służy realizacji polityki społeczno-gospodarczej, nie tylko poprzez wysokość dochodów i wydatków budżetowych, ale również poprzez ich strukturę. Jeśli chodzi o skalę redystrybucji albo, jak niektórzy tutaj określali, skalę fiskalizmu budżetowego, to stopa redystrybucji budżetowej poprzez budżet państwa i poprzez finanse publiczne maleje. Rząd kontynuuje koncepcję malejącego budżetu, to znaczy, że coraz mniej pieniędzy jest przez budżet redystrybuowanych. I gdyby to rozważać jako kwestię efektywności czy marnotrawstwa pieniędzy publicznych, to taki kierunek można oceniać pozytywnie. Rzeczywiście, ktoś, kto wydaje pieniądze z własnej kieszeni, wydaje je efektywniej. Natomiast na ten problem trzeba spojrzeć, naszym zdaniem, szerzej, oceniając, czy obecna stopa redystrybucji w Polsce jest wyższa aniżeli w innych krajach, czy niewielkie zmniejszenie, o 2–3 punkty, a nawet podwyższenie o 2–3 punkty stopy redystrybucji budżetowej może spowodować zahamowanie albo ograniczenie wzrostu gospodarczego. I wreszcie trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie: W jaki sposób państwo realizuje swoje podstawowe funkcje wobec obywateli? Podstawową funkcją, jaką, zdaniem Unii Pracy, państwo powinno realizować wobec obywateli, bo leży to w jego interesie, jest troska o zdrowie i oświatę.</u>
          <u xml:id="u-17.11" who="#WiesławaZiółkowska">Na pierwsze pytanie odpowiadam, cytując liczne materiały i ekspertyzy. Skala redystrybucji budżetowej, mierzona wydatkami budżetu państwa w roku 1996 ma wynieść 32,4%, czyli o 0,8% mniej aniżeli w roku 1995. Skala redystrybucji budżetowej mierzona całymi finansami publicznymi, porównywalna z innymi krajami, ma wynieść 50,7% i ma być o 0,7 punktu niższa aniżeli w roku 1995. Niektórzy z państwa, a właściwie wszyscy dotychczasowi mówcy wskazywali, że to jest nadmierny fiskalizm, że trzeba go ograniczać. Wręcz można było wyczuć atmosferę straszenia fiskalizmem albo można było mieć poczucie, że duch fiskalizmu prawie że wisi nad tą salą.</u>
          <u xml:id="u-17.12" who="#WiesławaZiółkowska">Czytam z danych różnych ekspertów, że wydatki finansów publicznych w relacji do PKB, a więc relacji, o której mówiłam przed chwilą, która w Polsce w 1995 r. ma wynosić 51,4%, a w 1996 r. - 50,7%, w innych krajach wynosiły: np. we Włoszech - 44,9, w Hiszpanii - 39, w Austrii - 47,5, w Belgii - 51,1, w Norwegii - 55,3, w Danii - 60.</u>
          <u xml:id="u-17.13" who="#WiesławaZiółkowska">Proszę państwa, średnia stopa redystrybucji budżetowej poprzez wydatki wynosi w krajach o gospodarce rynkowej 46–52%. Mieścimy się w tej średniej. Nie ma powodu straszyć żadnym fiskalizmem.</u>
          <u xml:id="u-17.14" who="#WiesławaZiółkowska">Druga rzecz. Czy w takim razie można straszyć rosnącym deficytem i długiem publicznym? Nic podobnego. Okazuje się, że jesteśmy jednym z przodujących krajów, jeśli chodzi o poziom deficytu budżetowego. Mamy rewelacyjnie niski deficyt budżetowy. Spełniamy, jeśli chodzi o dług publiczny, wymogi traktatu z Maastricht. Oczywiście najlepsza byłaby taka sytuacja, gdyby nie było żadnego deficytu i żadnego długu, tylko zrównoważony budżet. Ale normalnie w gospodarkach rynkowych wszystkie kraje mają deficyt i dług publiczny, i to znacznie wyższe niż Polska. Średnio np. w 1996 r. deficyt finansów publicznych w relacji do PKB będzie wynosił 3,1%, a w Polsce 2,4%. Mogę przytoczyć jeszcze jedną cyfrę - wydatki finansów publicznych w dolarach na jednego mieszkańca: w Polsce 1,2 (np. w Belgii 12,1, a w Szwecji 14,8).</u>
          <u xml:id="u-17.15" who="#WiesławaZiółkowska">Myślę, proszę państwa, że te dane wystarczają, żeby powiedzieć tyle: Unia Pracy nie chce wzrostu udziału wydatków i dochodów budżetowych w PKB, ale nie wyrażamy zgody na zmniejszenie tego udziału. Z prostego powodu, mianowicie dlatego, iż uważamy, że państwo źle wypełnia funkcje wobec obywateli, jeśli chodzi o służbę zdrowia i opiekę zdrowotną. I to obraca się przeciwko samemu państwu, bo w przyszłości trzeba będzie wydać więcej pieniędzy na ochronę zdrowia, na emerytury i więcej pieniędzy na ludzi, którzy będą mieli o wiele niższe wykształcenie aniżeli przeciętne w Europie (bo już w tej chwili jest taka sytuacja).</u>
          <u xml:id="u-17.16" who="#WiesławaZiółkowska">Gdybyśmy utrzymali wydatki, stopę redystrybucji budżetowej w 1996 r. na poziomie 1995 r., czyli 51,4%, a nie 50,7%, to możliwości wydatkowe wzrastają o 25 bln zł. Rodzi się pytanie, czy to oznacza konieczność wzrostu deficytu. Niekoniecznie, a jeśli już, to w niewielkim stopniu. Dlaczego niekoniecznie? Otóż w imieniu klubu Unii Pracy podtrzymuję po raz kolejny opinię, że dochody budżetowe, tak jak i w poprzednich latach, są zaniżone. Zaniżenie dochodów budżetowych wynika nie tylko ze wzrostu inflacji, ale wynika także z zaniżenia przewidywanych kwot wpływów z akcyzy, z cła, a także z rozliczeń z jednostkami gospodarki pozabudżetowej oraz z rozliczeń z Narodowym Bankiem Polskim.</u>
          <u xml:id="u-17.17" who="#WiesławaZiółkowska">Śmiem twierdzić, że to zaniżenie dochodów budżetowych jest nie niższe niż o 1% dochodów, czyli jest to kwota rzędu 11, może 14 bln zł - według wstępnych szacunków. Przypomnę państwu, że pomimo iż niektórzy z moich kolegów i koleżanek z różnych części sali nie zgadzali się ze mną, gdy wiele razy występowałam w tej sprawie przy okazji uchwalania poprzednich budżetów, to sytuacja miała się następująco: w 1993 r. dochody budżetowe były wyższe o 18 bln zł od założonych, w 1994 r. o 16,5 bln zł, a w roku bieżącym będą wyższe co najmniej o 10 bln zł. I to nie tylko z powodu inflacji; zresztą można szczegółowo prześledzić, w jakich pozycjach dochody te wzrastają.</u>
          <u xml:id="u-17.18" who="#WiesławaZiółkowska">Tak więc, jeżeli przyjąć, że dochody te są zaniżone, to podwyższenie, nawet drobne podwyższenie, czy choćby utrzymanie stopnia redystrybucji budżetowej pozwoliłoby lepiej wypełniać funkcje państwa wobec obywateli na tych dwóch podstawowych obszarach i jednocześnie nie szkodziłoby wzrostowi produktu globalnego.</u>
          <u xml:id="u-17.19" who="#WiesławaZiółkowska">Proszę państwa, nie ma takich odpowiedzialnych badań naukowych ani doświadczeń praktycznych, które wskazywałyby, że podwyższenie albo obniżenie o 1 bądź 2 punkty procentowe skali redystrybucji, czyli udziału wydatków bądź dochodów w PKB, powoduje hamowanie wzrostu gospodarczego. Nie ma bezpośredniej zależności przyczynowo-skutkowej między tymi czynnikami. Trzeba natomiast jasno powiedzieć, że gdyby redystrybucja wynosiła 90%, to oczywiście nie mogłoby być żadnego wzrostu gospodarczego. Mówię bowiem o jedynie drobnych przesunięciach.</u>
          <u xml:id="u-17.20" who="#WiesławaZiółkowska">Reasumując ten fragment wypowiedzi: Unia Pracy jednoznacznie opowiada się za tym, aby utrzymać dotychczasową skalę redystrybucji budżetowej, kierując pieniądze na reformy oświaty i służby zdrowia. Jeśli tego nie zrobimy w tym budżecie, to wkrótce zaczniemy się zastanawiać, jaką dodatkową składką obciążyć całe społeczeństwo po to, aby zreformować służbę zdrowia. Projekty już są w Sejmie. Mówi się tam, że dodatkowo każdy obywatel będzie płacił składkę w wysokości 9,6% swoich dochodów, związki zawodowe mówią zaś o kilkunastu procentach. Co prawda będziemy mogli odjąć to od podstawy opodatkowania, ale i tak część tego będziemy płacić z własnych kieszeni, co musi oznaczać ubożenie społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-17.21" who="#WiesławaZiółkowska">Jeżeli więc mają zostać przeprowadzone reformy ubezpieczeń zdrowotnych, oświaty, nauki i szkolnictwa, to muszą się one dokonywać również przy udziale pieniędzy budżetowych. I to naszym zdaniem stanowi o głębokim sensie takiego działania.</u>
          <u xml:id="u-17.22" who="#WiesławaZiółkowska">Kwestia struktury dochodów i wydatków budżetowych. Otóż jeśli chodzi o dochody budżetowe, to, jak powiedziałam wcześniej, uważamy, że są one zaniżone. Natomiast co do ich struktury mamy jedną generalną uwagę. Otóż struktura zmienia się w tym kierunku, że w coraz większym stopniu obciążani są konsumenci, a w coraz mniejszym stopniu - podmioty gospodarcze, osoby prawne. Świadczy o tym fakt, iż w ciągu 3 lat wzrósł znacznie udział podatku dochodowego od osób fizycznych we wpływach podatkowych - prawie do 30%. Natomiast udział w podatku podmiotów gospodarczych, których liczba wzrasta - wzrasta ich produkcja i przemysłowa, i budowlano-montażowa, wzrasta ich rentowność - gwałtownie spada i ma wynosić w roku 1996 niecałe 10%. Co więcej, rośnie także udział VAT. Wiadomo, że VAT jest regresywny: im ktoś ma mniejsze dochody, w tym większym stopniu VAT go obciąża, czyli obciąża podatnika, konsumenta. Oczywiście nic nie mamy przeciwko wzrostowi podatków wtedy, kiedy jest on wynikiem rozszerzenia bazy podatkowej, to znaczy wynikiem eliminowania tych przypadków, kiedy komuś udaje się unikać płacenia podatków. Postrzegamy jednak, że te działania są słabe, natomiast działania zmierzające do podwyższania obciążeń ludzi i tak uczciwie płacących podatki są w tej strukturze widoczne.</u>
          <u xml:id="u-17.23" who="#WiesławaZiółkowska">Kolejna nasza uwaga odnośnie do podatków dotyczy kwestii prawidłowości szacunków wpływów z importu. Warto się nad tym zatrzymać. Nie rozumiem, przyznam uczciwie, jak można wyszacować nominalny wzrost wpływów z cła o 13% przy realnym wzroście importu o 13,7%, nawet jeśli uwzględni się wszystkie obniżki stawek cła. A jednak jest takie założenie w tych dokumentach. O 13,3% nominalnie rosną cła, a realnie import ma wzrosnąć o 13,7%. Występuje tu, naszym zdaniem, głęboka nieprawidłowość i oczywiście rezerwa w dochodach budżetowych. Bardzo nisko spadają także wpływy z zysku Narodowego Banku Polskiego - aż o przeszło 43%. To także, naszym zdaniem, wymaga szczegółowych wyjaśnień.</u>
          <u xml:id="u-17.24" who="#WiesławaZiółkowska">Jeśli chodzi o stronę wydatkową budżetu to porównujemy, czy priorytety, które zakłada rząd w budżecie, są widoczne we wzrostach wydatków. Z całą pewnością można powiedzieć, że rosną wydatki np. na oświatę o 31% nominalnie, natomiast - jak wskazują opinie ekspertów - dotacja oświatowa na szkoły podstawowe może realnie wzrosnąć tylko o 13%, co oczywiście oznacza znaczne pogorszenie warunków w wypadku szkolnictwa podstawowego prowadzonego przez gminy. Ta sprawa też wymaga wyjaśnień.</u>
          <u xml:id="u-17.25" who="#WiesławaZiółkowska">Jasno trzeba powiedzieć, że rosną wydatki na bezpieczeństwo publiczne, ale niestety ten wzrost nie pozwala nawet na powrót do stanu z roku 1994, ponieważ udział wydatków na bezpieczeństwo publiczne wynosił w wydatkach publicznych, w wydatkach ogółem, w roku 1994 3,94%, a w roku 1996, po rozdysponowaniu wszystkich rezerw, będzie wynosił zaledwie 3,85%.</u>
          <u xml:id="u-17.26" who="#WiesławaZiółkowska">To, co nas głęboko niepokoi, to bardzo systematyczny — rok w rok — wzrost wydatków na administrację państwową. Udział wydatków na administrację państwową w roku 1992 w wydatkach ogółem wynosił 2,68%, w roku 1995 — 3,26%, a w 1996 r. ma wynieść 3,51%. A zatem reformujemy tę administrację czy jej nie reformujemy? Chyba wyrazem reformowania musi być zahamowanie tej tendencji wzrostowej wydatków na administrację państwową, tym bardziej że znaczna część uprawnień stopniowo jest przekazywana samorządom. Ta tendencja jest zła i po raz kolejny zwracamy na to uwagę.</u>
          <u xml:id="u-17.27" who="#WiesławaZiółkowska">Kolejna kwestia - wzrost wydatków w pozostałych urzędach centralnych, od Kancelarii Sejmu poczynając, poprzez Kancelarię Prezydenta, Sąd Najwyższy, na rzeczniku praw obywatelskich kończąc. Muszę powiedzieć, że autorzy tamtych budżetów rozhulali się strasznie, tak jakby nie wiadomo czyimi pieniędzmi rządzili. Wzrosty te są powyżej 44%. To jest przesada, proszę państwa, ale mam nadzieję, że w tym wypadku Sejm w stosunku i do siebie, i do innych okaże się konsekwentny.</u>
          <u xml:id="u-17.28" who="#WiesławaZiółkowska">Odnośnie do wydatków chciałabym powiedzieć jeszcze jedno. Cieszymy się z tego, że wzrastają np. wydatki na służbę zdrowia. Wzrastają one o 29,4%. Ale pytam, o ile wzrosną one realnie, jeżeli w budżecie państwa generalnie zakłada się wzrost wydatków o 1,4% przy inflacji wynoszącej 19%? Naszym zdaniem inflacja będzie raczej zbliżona do tego, co szacuje Narodowy Bank Polski, chociaż szacunki te nie są potwierdzone w dokumentach. Nie wiemy, na podstawie jakich przesłanek wykonano te szacunki, ale na podstawie opinii ekspertów stwierdzamy z tej trybuny, że raczej inflacja będzie wyższa o 3–4 punkty, może 2,5. Niewątpliwie ta wyższa inflacja spowoduje to, że zamiast generalnego wzrostu wydatków, realnego wzrostu o 1,4%, nastąpi generalnie realny spadek wydatków, i oczywiście w niektórych grupach ten spadek musi być widoczny. W takim razie nasuwa się pytanie, w jaki sposób odbije się to na wydatkach służby zdrowia. Chcę również powiedzieć, że jeżeli odnieść te wydatki do PKB, to wynoszą one 4,5%, podczas gdy w krajach OECD średnie wydatki na służbę zdrowia w relacji do produktu krajowego brutto wynosiły 5,8%. Czy więc za dużo dajemy z budżetu na zdrowie, czy za mało? O wiele za mało.</u>
          <u xml:id="u-17.29" who="#WiesławaZiółkowska">Jeśli chodzi o oświatę, występuje tu podobna różnica; nie chcę przytaczać cyfr. Nasza relacja łącznych wydatków na oświatę, naukę i szkolnictwo wyższe jest niższa o ok. 0,8 punkta procentowego od średnich wydatków w krajach OECD.</u>
          <u xml:id="u-17.30" who="#WiesławaZiółkowska">Wysoka Izbo! Reasumując, Unia Pracy uważa, iż taka konstrukcja budżetu spełnia jeden wymóg. Jest to wymóg dotyczący obniżenia fiskalizmu, mierzonego skalą redystrybucji budżetowej; co do tego nie ma żadnych wątpliwości. Natomiast konstrukcja ta niewątpliwie nie daje szans na realizację reformy systemu oświaty i ubezpieczeń oraz nadmiernie ogranicza niektóre wydatki, w innych zaś takich ograniczeń nie czyni.</u>
          <u xml:id="u-17.31" who="#WiesławaZiółkowska">Przechodząc do kwestii polityki pieniężnej, na początku jedna dygresja. Mamy świadomość, że polityka pieniężna to taki obszar działań, w którym trudno przewidzieć określone reakcje podmiotów gospodarczych i zachowanie się rynku pieniężnego. To także taki obszar działań, gdzie nie ma jednoznacznych reguł teoretycznych, praw naukowych, które stanowiłyby, że zastosowanie określonego prawa daje bezwzględnie określone efekty. Nie znaczy to jednak wcale, że polityka pieniężna w Polsce musi bazować tylko na działaniach dyskrecjonalnych, na działaniach na zasadzie gaśnicy, na działaniach, które z góry nie są oparte na jakichś regułach zawartych w założeniach polityki pieniężnej. A mamy wrażenie - wynika ono nie tylko z własnego rozpoznania, lecz także opiera się na opiniach ekspertów - że z taką sytuacją mamy do czynienia.</u>
          <u xml:id="u-17.32" who="#WiesławaZiółkowska">Narodowy Bank Polski w większym stopniu ustosunkowuje się do poszczególnych wielkości makroekonomicznych aniżeli do tego, aby przedstawić Wysokiej Izbie, jaką będzie stosował politykę stóp procentowych, rezerw obowiązkowych i czy polityka rezerw obowiązkowych pozwoli na ustabilizowanie sytuacji sektora bankowego, czy nie - na ten temat w ogóle nie ma ani słowa. Nie daje odpowiedzi na pytanie, czy polityka kursowa, którą ma zamiar prowadzić, będzie w dłuższym okresie miała wpływ na eksport i na bilans płatniczy, a jeśli tak, to jaki. Muszę powiedzieć, że po lekturze założeń polityki pieniężnej nasuwa się masa pytań, na które w tym dokumencie brakuje odpowiedzi. Dzisiaj również nie usłyszeliśmy odpowiedzi na te pytania podczas wystąpienia pani prezes Narodowego Banku Polskiego. Mam nadzieję, że w trakcie prac nad budżetem i polityką pieniężną w komisji budżetowej takie odpowiedzi uzyskamy.</u>
          <u xml:id="u-17.33" who="#WiesławaZiółkowska">Kończąc już, chcę powiedzieć, że Unia Pracy uważa - wobec faktu, że naszym zdaniem budżet państwa nadmiernie stawia na obniżenie redystrybucji, i wobec faktu, że polityka budżetowa nie jest skorelowana z polityką pieniężną - iż w takim kształcie nie można obu tych dokumentów akceptować. Natomiast nasze ostateczne stanowisko uzależniamy od tego, jakie zmiany nastąpią w tych dokumentach w trakcie prac we właściwych komisjach sejmowych.</u>
          <u xml:id="u-17.34" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#AleksanderMałachowski">Dziękuję pani posłance Wiesławie Ziółkowskiej z Unii Pracy.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#AleksanderMałachowski">Pozostałym dwóm posłom z Unii Pracy zapisanym do głosu zostały 3 minuty.</u>
          <u xml:id="u-18.2" who="#AleksanderMałachowski">Proszę obecnie panią posłankę Janinę Kraus z Konfederacji Polski Niepodległej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#JaninaKraus">Wysoka Izbo! Przedstawiony przez rząd budżet stanowi w naszej ocenie duży krok w konsekwentnie realizowanym przez koalicję dążeniu do zmniejszenia realnego wpływu Sejmu na jego jakość. Jest to bowiem pierwszy budżet, który Sejm rozpatruje bez wcześniej ocenionych i uchwalonych przezeń założeń polityki społeczno-gospodarczej. To, co w projekcie nazywa się tymi założeniami, a co stanowi jedynie część uzasadnienia projektu ustawy budżetowej, nie daje bowiem obrazu rzeczywistych potrzeb i skutków społeczno-gospodarczych, które realizacja budżetu musi wywołać.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#JaninaKraus">Według opinii naszego klubu, a także zdaniem niektórych ekspertów, reformy prowadzone przez 6 ostatnich lat nie pozwoliły jeszcze polskiej gospodarce na osiągnięcie produktu krajowego brutto równego wypracowanemu w 1989 r. A trzeba pamiętać, że ówczesny stan gospodarki negatywnie odbierany przez społeczeństwo stał się jedną z istotnych przyczyn upadku systemu komunistycznego. Założenia pomijają też to, że osiągnięta w ostatnich latach statystyczna poprawa podstawowych wskaźników to polepszenie życia tylko niewielkiej części społeczeństwa. Jak wynika z analiz Zakładu Badań Statystyczno-Ekonomicznych GUS i PAN w 1993 r. produkt krajowy brutto przypadający na 1 mieszkańca w Polsce był niższy niż we wszystkich zachodnich krajach europejskich. Przy zastosowaniu konwersji walut według ich siły nabywczej poziom PKB na 1mieszkańca w Polsce był niższy 2,6 raza niż w Grecji i 4,4 raza niż w Szwajcarii. Przy przeliczeniu dokonanym według oficjalnych kursów wymiany różnice były jeszcze wyższe - 3,9 raza w pierwszym przypadku i aż 14,8 raza w drugim przypadku. Niekorzystnej sytuacji ekonomicznej towarzyszy pogarszanie się kondycji biologicznej społeczeństwa i wysoka śmiertelność. Wskaźnik przyrostu naturalnego na 1000 ludności zmalał z 4,8 w 1989 r. do 2,5 w 1994 r. Przytaczając te dane muszę podkreślić, że reformy, o których mowa, są niczym innym jak zbrutalizowaną kontynuacją tzw. drugiego etapu reform zapoczątkowanych jeszcze w połowie lat osiemdziesiątych przez ówczesne władze komunistyczne. Bez takiej szczegółowej analizy przyczyn i skutków założeń polityki społeczno-gospodarczej, które determinują rozpatrywany dziś projekt budżetu, nie można dokonać jego rzetelnej i efektywnej społecznie oceny. Dysponując liczbowym zapisem, można przeprowadzić jedynie księgową jego analizę, w dodatku bez realnych szans na jakieś zasadnicze sanujące budżet korekty.</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#JaninaKraus">Klub Konfederacji Polski Niepodległej rozumie zdeterminowanie koalicji w dążeniu do wyeliminowania z prac nad budżetem pełnych założeń polityki społeczno-gospodarczej, ponieważ ten budżet jako kontynuacja dotychczasowej polityki nie jest już budżetem niedostatku, ale w swej części rzeczowej jest dla większości pracowników sfery budżetowej i znacznej części społeczeństwa - budżetem rozpaczy. Przyszłoroczny projekt budżetu pogłębia rosnące z roku na rok niedostatki, przede wszystkim w służbie zdrowia, w nauce, oświacie, obronie narodowej i zabezpieczeniu społecznym, grożąc doprowadzeniem ich do zapaści. Za jego realizację w roku przyszłym zapłacą pogorszeniem swoich warunków życia i zdrowia tysiące ludzi, a nieporównanie więcej - zmniejszonymi szansami lepszego życia w przyszłości. Pogłębi ten stan rzeczy nowa 6-stopniowa skala podatkowa oraz nowy system waloryzacji emerytur i rent. To, że ludzkich dramatów nie mierzymy już milionami, to tylko dlatego, że ciągle utrzymuje się rozległa szara i czarna strefa - strefa, po której dochody rząd dotąd nie sięgnął. Nie jest to, zdaniem naszego klubu, najwłaściwsza forma ratowania ludzi przed negatywnymi skutkami polityki społeczno-gospodarczej rządu. Tragedią projektu budżetu na 1996 r. jest fakt, iż jest to budżet typowo doktrynerski, budżet konstruowany nie przez rzeczywiste, niezbędne potrzeby społeczeństwa i państwa polskiego, ale przez makroekonomiczne parametry, które jako kryteria konwergencji i przyszłego członkostwa Polski w Unii Europejskiej zostały przez ten budżet przyjęte. Chodzi przede wszystkim o takie parametry, jak poziom inflacji, deficytu budżetowego i długu publicznego, których to parametrów nie osiągają nawet niektóre rozwinięte państwa członkowskie Unii Europejskiej.</u>
          <u xml:id="u-19.3" who="#JaninaKraus">Klub Konfederacji Polski Niepodległej nie przyjmuje również tezy o konieczności realizowania, na obecnym etapie rozwoju społeczno-gospodarczego, zasady ograniczania redystrybucyjnej funkcji budżetu państwa. Przy planowanym w 1996 r. na około 5,5% wzroście produktu krajowego brutto dochody budżetu mają wzrosnąć realnie jedynie ok. 1,8%. Oznacza to, że w stosunku do produktu krajowego brutto udział ten zmalałby z 30,2% w 1995 r. do 29,6% w 1996 r. Podobnie jest z udziałem wydatków budżetu państwa w relacji do PKB. Wydatki te mają zmaleć odpowiednio z 33,2% do 32,4% głównie w dziedzinie ubezpieczeń społecznych, dotacji do Funduszu Pracy oraz obsługi długu publicznego.</u>
          <u xml:id="u-19.4" who="#JaninaKraus">Przeciwko tendencji ograniczania redystrybucyjnej funkcji budżetu przemawia fakt, że w każdym kraju istnieje pewna ilość niezbędnych do zaspokojenia potrzeb rzeczowych, których realizacja musi być planowana w kwotach bezwzględnych. A to, czy dopuszczalne jest przekonywanie obywateli, że wcale nie jest w ich interesie rozdęty budżet i finanse publiczne, że warto samodzielnie decydować o swoich wydatkach, nie czekając i nie licząc na państwo (jak to zrobiła w ostatnich dniach „Rzeczpospolita”), jest uzależnione przede wszystkim od wysokości dochodów tych obywateli oraz od bezwzględnej wielkości samego budżetu. Zupełnie inaczej bowiem rzecz się ma, gdy produkt krajowy brutto w przeliczeniu na jednego mieszkańca wynosi 20 tys. dolarów - jak jest w krajach wysoko rozwiniętych - a inaczej, gdy produkt ten, tak jak w Polsce, kształtować się ma w 1996 r. na poziomie 3 tys. dolarów na jednego mieszkańca. Jeśli nawet uwzględnimy faktycznie wyższą siłę nabywczą złotego, niż to wynika z oficjalnego kursu walutowego, to i tak nie zmieni to faktu, że sytuacja statystycznego Polaka jest kilkakrotnie gorsza niż Niemca, Szwajcara czy Włocha. Najlepszym tego przykładem jest porównanie procentowego udziału w budżecie wydatków na publiczną służbę zdrowia w Norwegii i w Polsce. W Polsce w 1992 r. wydatki te stanowiły 10,8%, co przekładało się na 65 dolarów na jednego mieszkańca, natomiast w Norwegii w 1991 r. stanowiły one 10,3%, co oznaczało 1160 dolarów na jednego mieszkańca!</u>
          <u xml:id="u-19.5" who="#JaninaKraus">Przy tej okazji trzeba powiedzieć, że dokonywanie jakichkolwiek analiz wielkości budżetowych na 1996 r., jeśli chodzi o produkt krajowy brutto czy obroty towarowe z zagranicą, jest utrudnione przez sztuczny, nierealny kurs walutowy, a przy tym w prognozach makroekonomicznych zawartych w uzasadnieniu projektu ustawy podawany w sposób nierzetelny. Prognozy te przewidują, że w końcu grudnia 1995 r. centralny kurs złotego do dolara wyniesie 275,50 zł za 100 dolarów - podczas gdy według GUS w lutym wynosił on 244,38 zł, w sierpniu 243,99 zł, obecnie natomiast kształtuje się na poziomie 247,90 zł. Tak więc mówienie o średnim kursie w 1995 r. na poziomie 250,50 zł jest nieuprawnione i może prowadzić do daleko idących, fałszywych wniosków.</u>
          <u xml:id="u-19.6" who="#JaninaKraus">To samo zresztą można powiedzieć o prognozach inflacji przyjmowanych od dłuższego już czasu przy konstrukcji kolejnych budżetów. Faktycznie są one znacznie wyższe od przewidywanych, a tym samym wyższe są faktyczne dochody budżetowe, choć oparte na fikcyjnym pieniądzu.</u>
          <u xml:id="u-19.7" who="#JaninaKraus">Z tego rodzaju rozbieżnościami mieliśmy do czynienia w latach poprzednich. Z taką sytuacją najprawdopodobniej spotkamy się też w roku przyszłym. Jeśli przy wyższych w przeszłości i w 1995 r. dochodach nie zostały w pełni sfinansowane wymagalne zobowiązania jednostek budżetowych (według niektórych szacunków wzrosły one w 1995 r. o 2,2 mld zł) i obciążyły budżet na rok 1996, to trudno mówić o realnym wzroście budżetu o 1,8%.</u>
          <u xml:id="u-19.8" who="#JaninaKraus">Budżet na rok przyszły jest więc w gruncie rzeczy budżetem dalszej kumulacji ukrytych braków finansowych, powodujących pogarszanie się sytuacji rzeczowej nie tylko sfery budżetowej, ale także znacznej części społeczeństwa. Najbardziej aspołeczną tendencją architektów budżetu jest dążenie do przerzucenia kosztów niekorzystnej polityki społeczno-gospodarczej na społeczeństwo, a w szczególności na jego uboższą część, a także na samorządy terytorialne, których coraz większym zadaniom nie towarzyszy odpowiednie pokrycie finansowe.</u>
          <u xml:id="u-19.9" who="#JaninaKraus">Nasz protest budzi koncentrowanie się przy poszukiwaniu wzrostu dochodów budżetowych na zwiększaniu roli podatków pośrednich, czego najlepszym wyrazem jest planowany w 1996 r. wzrost dochodów z VAT o 31% w stosunku do roku bieżącego, a z drugiej strony - na znacznym zmniejszaniu tempa wzrostu dochodów niepodatkowych, które w porównaniu do tegorocznych mają być wyższe tylko o 8,4%. Ważne miejsce zajmują tu finansowe skutki faktycznego pośredniego subsydiowania kosztem polskich podatników i polskich podmiotów gospodarczych importu i zagranicznych eksporterów.</u>
          <u xml:id="u-19.10" who="#JaninaKraus">Trzeba w związku z tym powiedzieć, iż faktyczna polityka rządu jest zaprzeczeniem zaliczonego w założeniach ustawy budżetowej do podstawowych jej zadań podnoszenia międzynarodowej konkurencyjności polskiej gospodarki i wzrostu eksportu. Znajduje to swój wyraz w przewidywanym na lata 1996–1998 wzroście ujemnego salda w wymianie handlowej z 1,5 mld w roku 1995 do 3,7 mld w roku 1998. Generalne osłabianie barier ochronnych przed importem jest niepożądane z dwóch powodów. Po pierwsze, sztuczna aprecjacja złotego będąca wynikiem monetarystycznych manipulacji kursem walutowym ze strony Narodowego Banku Polskiego powoduje zmniejszanie konkurencyjności polskiego eksportu i foruje import. Po drugie, państwo nie może biernie przyglądać się groźbie żywiołowego zwiększania się importu konsumpcyjnego, a już zupełnie niedopuszczalne jest przeznaczanie w budżecie poważnych środków na przedsięwzięcia, które w latach następnych wywołają znaczne ograniczenie eksportu oraz likwidację miejsc pracy. Chodzi m.in. o poważne dotacje na intensyfikowane ograniczanie zdolności produkcyjnej górnictwa węgla kamiennego (którego restrukturyzacja, jak deklarował pan wicepremier Kołodko, jest priorytetem rządowym), a w szczególności na fizyczną likwidację kopalń, które mogą być uznawane za trwale nierentowne na skutek planowego doprowadzania tych podmiotów gospodarczych do takiego właśnie stanu poprzez gwałcącą podstawowe zasady gospodarki rynkowej politykę finansową i monopolistyczną. Klasycznym przejawem tego rodzaju polityki było zamrożenie cen węgla na rynku krajowym w marcu br. przez Ministerstwo Finansów. Podobny przykład stanowiło ustalanie cen węgla dla energetyki na bazie typowo monopolistycznych, a niekorzystnych dla górnictwa porozumień cenowych zawieranych we wrześniu tego roku w oparciu o założenia przyjęte jeszcze w 1993 r., uzależniające wzrost cen węgla od wzrostu kursu walutowego. Jakie to przyniosło skutki finansowe dla górnictwa w 1995 r., najlepiej można sobie uświadomić, jeśli weźmie się pod uwagę, że pod koniec pierwszego półrocza przy inflacji sięgającej 13% kurs walutowy obniżył się o 4%. Końcowy efekt tych działań to kompletne załamanie się finansowe górnictwa w pierwszym półroczu i konieczność ratowania go za pomocą tzw. niekonwencjonalnych metod oddłużenia czy też restrukturyzacji finansowej. Ten przykład najlepiej pokazuje absurdalne metody uzyskiwania dochodów przez budżet. Dzięki uzyskanym w opisany wyżej sposób zaniżonym cenom węgla energetyka, a dokładniej mówiąc - zgodnie z Europejską Klasyfikacją Działalności - sektor wykazywany jako zaopatrzenie w energię elektryczną, gaz, parę wodną i gorącą wodę uzyskał za 8 miesięcy 1995 r. dodatni wynik finansowy brutto w wysokości 2,1 mld zł, dostarczając budżetowi odpowiednio wysokich wpływów. Stało się to jednak kosztem górnictwa i spowodowało konieczność wspierania go przez budżet. Trzeba przypomnieć, że obecnie podjęty został także program pomniejszania dochodów budżetowych w tym roku i w latach następnych przez 5,5-krotne przeszacowanie majątku trwałego energetyki (planowane notabene przez Ministerstwo Przemysłu i Handlu na 5 lat; ten okres został skrócony przez Ministerstwo Finansów do lat 3).</u>
          <u xml:id="u-19.11" who="#JaninaKraus">Powyższy przykład wskazuje na potrzebę szczegółowej analizy źródeł niekorzystnych zjawisk i tendencji uwidaczniających się w budżecie, aby właściwie ocenić ostateczne ich skutki w postaci syntetycznych już wynikowych wielkości budżetowych. Jedną z takich wielkości jest dług publiczny i koszty jego obsługi.</u>
          <u xml:id="u-19.12" who="#JaninaKraus">Jeśli chodzi o dług zagraniczny, trudno o jednoznaczną ocenę jedynie w skali przyszłorocznego budżetu, szczególnie jego złotówkowej postaci. Przy kursie rynkowym zadłużenie na koniec 1996 r. ma wynieść 114,4 mld zł, przy zastosowaniu kursu centralnego jego wysokość wzrasta do 121,9 mld zł. Gdyby natomiast zastosować kurs realny, uwzględniający inflację, kwota ta byłaby jeszcze wyższa. W każdym z tych przypadków różna jest oczywiście relacja zadłużenia i produktu krajowego brutto.</u>
          <u xml:id="u-19.13" who="#JaninaKraus">Podobnie - a więc niejednoznacznie - może wyglądać sprawa kosztów obsługi tego długu, wycenionych w projekcie budżetu na 4,7 mld zł. Niejasno też przedstawia się kwestia wpływu - na wielkość zadłużenia zagranicznego i kosztów jego obsługi - realizacji delegacji dla ministra finansów zawartej w art. 6 ustawy budżetowej, upoważniającej go do konwersji tego zadłużenia na złote z możliwością zamiany zadłużenia na udziały kapitałowe w prywatyzowanych przedsiębiorstwach oraz na akcje i udziały skarbu państwa w spółkach. Waga tych problemów będzie rosła z biegiem lat, ponieważ według przewidywań Narodowego Banku Polskiego ciężar obsługi zadłużenia zagranicznego w roku 2008 ma osiągnąć poziom 7,5 mld dolarów. W tym kontekście planowane zwiększenie ujemnego salda obrotów handlowych i zmniejszenie przyrostu dewiz oficjalnych z 6,9 mld dolarów w roku 1995 do 3 mld w 1996 r. i 1 mld w 1998 r. jest niezrozumiałe i dla naszego klubu nie do zaakceptowania. Twierdzenie, że jedną z przyczyn konieczności ograniczania przyrostu rezerw jest stwarzanie przez nie zagrożenia inflacyjnego, w sytuacji gdy każdego roku Polska zabiega o pozyskanie nowych kredytów i kapitału zagranicznego, wydaje się co najmniej nielogiczne.</u>
          <u xml:id="u-19.14" who="#JaninaKraus">Jaśniejsza niewątpliwie jest sytuacja w dziedzinie zadłużenia krajowego. Przewidywany w roku przyszłym spadek tego długu z 23,7% do 22% w stosunku do produktu krajowego brutto wynikać ma nie tylko z wysokiej dynamiki produktu krajowego brutto, ale także z rygorystycznych - by nie powiedzieć nadmiernych - restrykcji w dziedzinie kształtowania deficytu budżetowego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#AleksanderMałachowski">Pani posłanko, przepraszam bardzo, ale niestety czas się skończył.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#JaninaKraus">Panie marszałku, to jest ważna debata, a ja przedstawiam stanowisko klubu. Myślę, że w ciągu dodatkowej minuty będę mogła zakończyć wystąpienie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#AleksanderMałachowski">Dam pani tę minutę, ale proszę zmierzać ku końcowi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#JaninaKraus">Klub Konfederacji Polski Niepodległej obawia się, że sygnalizowana w projekcie budżetu poprawa w tej dziedzinie może być poprawą pozorną, ponieważ bazuje m.in. na nierealizowaniu przez budżet jakiejś części nawet najbardziej pilnych i obiektywnie uzasadnionych potrzeb.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#JaninaKraus">Kolejną newralgiczną i negatywnie ocenianą przez nasz klub sprawą jest wyraźnie odzwierciedlane w budżecie nierozwiązanie problemu trwającego już od długiego czasu kryzysu w dziedzinie mieszkalnictwa, którą to dziedzinę rząd zaliczył do priorytetów swej polityki. Ilustruje to spadek udziału wydatków na cele mieszkaniowe w ogólnych wydatkach budżetu z 7,7% w 1992 r. do 3,4% w roku 1996. W produkcie krajowym brutto udział wydatków na powyższe cele zmniejszył się w tym czasie z 2,6% do 1,1%. W budżecie na 1996 r. wzrastają one w stosunku do tegorocznego budżetu w stopniu niższym od przewidywanej inflacji. Planowane na ten cel środki na 1996 r. nie tylko nie pozwalają na przełamanie kryzysu w budownictwie mieszkaniowym, ale także nie stwarzają warunków do uzyskania zasadniczej poprawy w latach następnych.</u>
          <u xml:id="u-23.2" who="#JaninaKraus">Ten ostatni wniosek, Wysoka Izbo, odnieść można do całości budżetu. Dlatego klub Konfederacji Polski Niepodległej nie może poprzeć projektu budżetu i wnosi o jego odrzucenie. Taki sam wniosek składamy w stosunku do założeń polityki pieniężnej. Uzasadnienie tego drugiego wniosku przedstawiał już wielokrotnie z trybuny sejmowej mój kolega klubowy poseł Wojciech Błasiak.</u>
          <u xml:id="u-23.3" who="#komentarz">(Poseł Wiesława Ziółkowska: W pierwszym czytaniu budżetu nie można odrzucić.)</u>
          <u xml:id="u-23.4" who="#JaninaKraus">Ale nie można go również skierować do komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#AleksanderMałachowski">Dziękuję pani posłance Janinie Kraus z Konfederacji Polski Niepodległej.</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#AleksanderMałachowski">Proszę o zabranie głosu pana posła Andrzeja Gąsienicę-Makowskiego z Bezpartyjnego Bloku Wspierania Reform.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#AndrzejGąsienicaMakowski">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Panie Premierze! Tylko dzięki ciężkiej, sensownej i efektywnej pracy może dokonywać się rozwój. Jest to jedyna droga do dobrobytu społecznego, a w konsekwencji do dobrobytu każdego obywatela. Oczywiście muszą być też spełnione inne bardzo ważne warunki do normalnego rozwoju, które zapewniane są przez wolność, własność, demokrację i wolny rynek, a także oszczędność i racjonalizację wydatków.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#AndrzejGąsienicaMakowski">Podjęty przed sześcioma laty trud reformy polskiej gospodarki dla wielu ludzi okazał się bolesny, ale od 3 lat z roku na rok powoli przynosi pozytywne efekty gospodarcze. Wyrażają się one wzrostem dochodu narodowego, wzrostem wydajności pracy, obniżeniem deficytu finansowego i inflacji. Wskaźniki wzrostu gospodarczego wyrażane w różnych ujęciach i procentach, o których tu często mówiono, nie odzwierciedlają się jednak w zasadniczy sposób w życiu codziennym polskiej rodziny. Wiele grup społecznych mających swój udział w procesie wzrostu gospodarczego nie odczuwa w sposób wyraźny efektów tego wzrostu w swojej kieszeni, nie odczuwają również tego emeryci i renciści. Przysłowiową zmorą są zaciągnięte wcześniej kredyty powodujące trudno spłacalne dzisiaj długi, niewydolny system ubezpieczeń, błędy, często nie zawinione przez rządy, które podjęły program reform. Na to wszystko nakładają się również koszty wynikające z odwlekania decyzji dotyczących reform w dziedzinie służby zdrowia, oświaty czy ubezpieczeń społecznych.</u>
          <u xml:id="u-25.2" who="#AndrzejGąsienicaMakowski">Zdaniem Klubu Parlamentarnego BBWR to dzięki wysiłkowi wielu milionów Polaków, czy to zatrudnionych w przedsiębiorstwach państwowych, czy prywatnych, rolników, pracowników sfery budżetowej, a także dzięki podatnemu gruntowi dla dokonywanych reform polska gospodarka po zastosowaniu zdrowych mechanizmów ekonomicznych wraca do normalności, która w zachodnich krajach dobrobytu jest już od wielu lat. Praca pozorna stosowana w poprzednim systemie pozwoliła na uniknięcie bezrobocia, ale w wielu przypadkach była bezsensowna i nieekonomiczna. Reformy obnażyły ten bezsens, powodują jednak duże bezrobocie. Wielu ludzi odczuło, że są niepotrzebni. Jednak wraz z rozwojem gospodarczym, rozwojem prywatnej przedsiębiorczości wraca zapotrzebowanie na konkretną pracę, co przyczynia się do spadku bezrobocia, chociaż wiemy, że hamulcem są wzrastające podatki i składki ZUS (tworzy się swoisty czarny rynek pracy) - i nadal w środowisku wiejskim występuje utajone bezrobocie. Po 5 latach od wprowadzenia zmian zarówno w sferze gospodarczej, społecznej, jak i politycznej widać gołym okiem polską gospodarność. Przyczynia się do tego praca samorządów, które z roku na rok biorą na siebie coraz więcej odpowiedzialności w rozwiązywaniu problemów, lecz coraz trudniej uzyskują na te rozwiązania środki finansowe. Więcej kompetencji bez środków finansowych może spowodować, że samoczynnie zduszony zostanie podstawowy element demokracji, którą stanowią samorządy. Niebagatelne znaczenie ma również duża aktywność i przedsiębiorczość wielu ludzi, a także przywrócenie szacunku dla prawa własności.</u>
          <u xml:id="u-25.3" who="#AndrzejGąsienicaMakowski">Największe wciąż problemy dotyczą prywatyzacji przedsiębiorstw, z której skorzystała niewielka grupa społeczeństwa, a także ciągle nie rozwiązany - zarówno moralnie, jak i gospodarczo - problem reprywatyzacji. Uchwalone przez koalicję ustawy w tym zakresie nie zapewniają minimum naprawienia krzywdy dziejowej.</u>
          <u xml:id="u-25.4" who="#AndrzejGąsienicaMakowski">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Dla Klubu Parlamentarnego BBWR przykre jest to, że kolejny raz musi podnosić podobne argumenty jak w latach poprzednich. Zwracaliśmy szczególnie uwagę na rozbieżności w wypadku planowania budżetu zwłaszcza w zakresie inflacji, która była wyższa niż planowano, w konsekwencji umożliwiało to rządowi polityczne funkcjonowanie na zasadzie: dziel i rządź. Podkreślaliśmy brak odwagi w reformowaniu polityki budżetowej na rzecz decentralizacji, co owocowało i owocuje centralnym rozdzielnictwem funduszy. Niepokoił nas ciągły wzrost środków i mnożenie bytów administracyjnych, a przede wszystkim administracji specjalnych. Nadal pod pozorem zmniejszania kosztów społecznych reform tworzy się programy rządowe, które w konsekwencji są nieefektywne i kosztowne. Choć np. wzrost środków na rolnictwo jest pozytywny, tylko ich uzyskanie przez konkretnego rolnika jest bardzo trudne, a często te środki toną w różnych instytucjach. Zwracaliśmy uwagę na pogarszanie sytuacji edukacji narodowej, służby zdrowia, spraw związanych z emeryturami i szeroko rozumianą sferą budżetową. Brak reform czy ich połowiczność spowodowała przejadanie budżetu. Wzrastający wciąż fiskalizm warunkowany potrzebami budżetu niesie groźne konsekwencje polegające na zmniejszaniu w dłuższym czasie wzrostu gospodarczego.</u>
          <u xml:id="u-25.5" who="#AndrzejGąsienicaMakowski">Wszystkie te problemy wiążą się z projektem nowego budżetu, a to budzi nasz niepokój. Założenia polityki społeczno-gospodarczej na najbliższy rok wskazują bardziej na życzeniowość tej polityki rządu niż na jej realizację. Pozostaje nadzieja, że w większości przedsiębiorcy i pracownicy poprzez swoją pracę przyczynią się do rozwoju gospodarczego Polski. Za ważne należy uznać zadania polityki społeczno-gospodarczej na 1996 r. i choć zgadzamy się z tymi postulatami, to jednak środki zabezpieczone w projekcie budżetu, a służące ich realizacji, nie dają podstaw do optymizmu. Tytułem przykładu wymienię kilka zastrzeżeń. Poręczenia i gwarancje kredytowe, w tym dla małych i średnich podmiotów gospodarczych, istnieją na papierze, albowiem ich uzyskanie w bankach przez przedsiębiorców jest prawdziwą gehenną. Brakuje w tym miejscu również polityki preferencji i ulg podatkowych. Również wiele zastrzeżeń mamy do działań wspierających eksport i inwestycje. Na plus należy zapisać chęć ograniczania i zwalniania od opłat celnych. Pomoc państwa w napływie kapitału zagranicznego i wzmacnianie powiązania kapitału polskiego i zagranicznego są konieczne, szczególnie poprzez ograniczanie biurokracji w tym zakresie. Brakuje nam również dalekosiężnej polityki w tych rozwiązaniach. Wzrost eksportu, szczególnie do krajów zachodnich, pozytywnie odbija się na gospodarce; choć import jest większy, to jednak jego struktura przyczynia się pozytywnie do modernizacji naszej gospodarki. Konieczne jest bardziej dynamiczne włączanie państwa w budowę wymiany gospodarczej z państwami na Wschodzie. W polityce krajowej zwraca uwagę chęć obniżania kosztów obsługi kredytowej w bankach i stopniowego obniżenia stóp procentowych banku centralnego. Jednak należy przy tym zwrócić uwagę, że jest tu wyjątkowo duża ostrożność Narodowego Banku Polskiego.</u>
          <u xml:id="u-25.6" who="#AndrzejGąsienicaMakowski">Szeroko reklamowany w założeniach polityki społeczno-gospodarczej program restrukturyzacji gospodarki wymagałby szerszych odniesień. Odwołuję się do niedawnej dyskusji o komercjalizacji i prywatyzacji przedsiębiorstw, w trakcie której uzasadnialiśmy nasz sceptycyzm. Zbyt opieszale tworzy się specjalne strefy ekonomiczne, za wolno przebiega restrukturyzacja ośrodków przemysłowych, za mało innowacyjna jest polityka wobec małych i średnich przedsiębiorstw. Więcej pieniędzy asygnuje się na kolejne pomysły, plany, programy, reorganizacje, a za mało dociera do autentycznych odbiorców reform. Przykład stanowią Polskie Koleje Państwowe - od lat pod rozmaitymi hasłami trwa restrukturyzacja. Ostatnio się ją intensyfikuje, a pozytywne efekty są mało widoczne.</u>
          <u xml:id="u-25.7" who="#AndrzejGąsienicaMakowski">Jeśli chodzi o powiązanie polityki społecznej z polityką ekonomiczną, niepokoi nas to, że zapowiadane reformy w służbie zdrowia i oświacie są wciąż w sferze dyskusji. Nie ma elementów polityki prorodzinnej i indywidualizacji zaspokajania potrzeb ludzi potrzebujących pomocy. Raczej wprowadza się kolejne ograniczenia - przykład: zasiłki rodzinne.</u>
          <u xml:id="u-25.8" who="#AndrzejGąsienicaMakowski">W zakresie reformy administracji zaznaczył się element regionalizacji, którym jest kontrakt dla Śląska. Niemniej jednak nie widać takich działań w stosunku do innych regionów. Również zapowiedź decentralizacji finansowania usług jest w sferze dyskusji. Pojawiają się już trudności w przekazywaniu środków. Zgodnie z wcześniejszą ustawą samorządy terytorialne przejmą w 1996 r. szkoły podstawowe, a także, w świetle ustawy o dużych miastach, część szkół średnich. Niepokoi jednak sprawa finansów. Już teraz z wielu województw mamy sygnały, że ciężar finansowania szkół spadnie na gminy, podczas gdy przekazane środki nie wystarczają na pokrycie kosztów utrzymania, przewidzianych podwyżek dla nauczycieli, remontów i inwestycji, a co dopiero mówić o realizacji spłat zadłużenia.</u>
          <u xml:id="u-25.9" who="#AndrzejGąsienicaMakowski">Tak było w tym roku. Jeśli tak będzie przebiegać decentralizacja finansów, to perturbacje mogą być znacznie większe. Oczekujemy zarezerwowania większych środków na dotacje i subwencje dla gmin, te bowiem przewidziane w budżecie mogą okazać się niewystarczające. W tym celu należy zmniejszyć rezerwy pozostające w gestii rządu i w gestii wojewodów. Jest to ważna sprawa dla ugruntowania reformy samorządowej. Chyba że chodzi o to, by wójtowie i burmistrzowie jeździli do ministrów i wojewodów i poświęcali czas na różne zabiegi w celu uzyskania tych środków.</u>
          <u xml:id="u-25.10" who="#AndrzejGąsienicaMakowski">W prognozie makroekonomicznej zwraca uwagę polityka cenowa, która znajduje bezpośrednie odbicie w projekcie budżetu. Gdy porównujemy założenia dotyczące mijającego roku z polityką przyszłoroczną, niepokoi przyjęcie podobnie niskich założeń, które rzutują na poziom inflacji. Znając poprzedni wskaźnik wzrostu, oparty na wyliczeniach - co wielce prawdopodobne - życzeniowych, należy obecnie podobnie ocenić założony stopień inflacji na ten rok. Przekroczenie zaplanowanego wskaźnika wzrostu cen w bieżącym roku dało określone profity polityczne w postaci dodatkowych tylko spektakularnych podwyżek płac.</u>
          <u xml:id="u-25.11" who="#AndrzejGąsienicaMakowski">Należy spodziewać się, że założony na przyszły rok wskaźnik inflacji przyniesie podobne rezultaty. Jest to nieuczciwa i nieekonomiczna polityka, ponieważ podważa zaufanie do pozostałych wyliczeń Ministerstwa Finansów.</u>
          <u xml:id="u-25.12" who="#AndrzejGąsienicaMakowski">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Klub Parlamentarny BBWR niepokoi podtrzymywanie zasygnalizowanych tendencji również w prognozie makroekonomicznej na następne dwa lata. Oznacza to zbyt wolne zmiany na lepsze. To może oznaczać, że założony wzrost nie przyniesie spodziewanych efektów i nie przełoży się na poprawę bytu obywatela.</u>
          <u xml:id="u-25.13" who="#AndrzejGąsienicaMakowski">W sprawach gospodarczych bardziej liczy się dla rządu polityka podatkowa zmierzająca do fiskalizmu, a nie do wspierania działań na rzecz przedsiębiorczości. Te działania są niepokojące.</u>
          <u xml:id="u-25.14" who="#AndrzejGąsienicaMakowski">Najtrudniejszy problem w budżecie stanowią sprawy związane z konkretnym podziałem środków na poszczególne dziedziny. Po analizie wydatków nasuwają się pytania: Czy realizacja budżetu ma zaspokoić potrzeby administracji rządowej, albowiem w wielu wypadkach ich wzrost jest podwójny w stosunku do przyjętej inflacji? Czy środki zaproponowane w budżecie zapewnią funkcjonowanie niezbędnych do życia narodu i państwa dziedzin życia społecznego? Ich wzrost jest na poziomie inflacji bądź niżej.</u>
          <u xml:id="u-25.15" who="#AndrzejGąsienicaMakowski">Zwracamy uwagę, że przy takiej konstrukcji budżetu, którą wszystkich chciałoby się zadowolić po części, bez racjonalizowania i oszczędności wydatków, uruchomione zostaną w celu pozyskania dodatkowych środków z rezerw rozmaite grupy nacisku i powiązań. Przy tak ogromnym skupieniu finansów w centrum jest to niestety polityka krótkowzroczna. Do tego dochodzą teraz różne naciski z poszczególnych regionów. Budżet będzie szarpany z różnych stron i to jest niebezpieczne, bo nie zawsze zwyciężą racjonalizm i autentyczne potrzeby, lecz często chwilowa polityka. Czas już, aby o tych sprawach mówić otwarcie i szukać sensownych rozwiązań. Mamy nadzieję, że dyskusja w komisjach przyniesie odpowiedzi. Budżet jest, naszym zdaniem, mało przejrzysty i mało przedsiębiorczy.</u>
          <u xml:id="u-25.16" who="#AndrzejGąsienicaMakowski">Chcę zwrócić uwagę na pewne rażące dysproporcje. Myślę tutaj o tak słabych grupach nacisku, jak sfera budżetowa. Widoczne jest to we wzroście budżetów Ministerstw: Edukacji Narodowej (wraz z odpowiednimi środkami przesuniętymi do gmin), Kultury i Sztuki, Zdrowia i Opieki Społecznej. Zaznaczony wyższy w tym roku wzrost nie kompensuje strat z lat ubiegłych. Natomiast wyraźny wzrost jest widoczny w sumach przeznaczonych, jak już wcześniej mówiłem, na administrację centralną. Koresponduje to w dalszym ciągu z niskimi nakładami na obronę. Jeśli chodzi o obronę narodową, poprzemy propozycję ustawy zgłoszoną przez pana prezydenta.</u>
          <u xml:id="u-25.17" who="#AndrzejGąsienicaMakowski">Najbardziej jednak niepokoi stan szkolnictwa, szczególnie wyższego. Zacytuję jeszcze jeden widoczny przykład Ministerstwa Gospodarki Przestrzennej i Budownictwa. Otóż na budownictwo przewidziano wzrost o 14%, a inflacja 17%, podczas gdy na administrację - o 48%. Czy tak ma właśnie wyglądać realizacja mieszkań dla młodych małżeństw? Nie widać wyraźnego wsparcia dla działań przynoszących w konsekwencji wpływ do budżetu zwłaszcza w zakresie rozwoju infrastruktury turystycznej. Wiąże się z tym rozwój bazy hotelowej, telekomunikacji i transportu. Budowa autostrad jest celowa, ale jakość innych polskich dróg jest niepokojąca. Odstręcza to wielu turystów zagranicznych chcących u nas wypoczywać. A turystyka dla wielu regionów, jak wiemy, jest szansą na rozwój. Środki przeznaczone na drogi wojewódzkie czy krajowe są znikome. Również nie widać wzrostu środków przewidzianych na kulturę. Podobnie można powiedzieć o innych ważnych dziedzinach.</u>
          <u xml:id="u-25.18" who="#AndrzejGąsienicaMakowski">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Kluczem do gospodarczego rozwoju jest ograniczenie kompetencji administracji, a nie rządy większości; decentralizacja i regionalizacja, konkurencyjność, zmniejszanie podatków, stabilność pieniądza, a nie centralne rozdzielnictwo środków i fiskalizm.</u>
          <u xml:id="u-25.19" who="#AndrzejGąsienicaMakowski">Podsumowując, stwierdzam w imieniu Klubu Parlamentarnego BBWR, że otrzymaliśmy projekt budżetu, który wymaga przepracowania w komisjach, ale jednocześnie projekt budżetu, który nie nastraja optymistycznie do polityki rządu. Ostateczne stanowisko zajmiemy po pracach w komisjach - szczegółowe uwagi wniesiemy w trakcie ich obrad. Natomiast co do założeń polityki pieniężnej wypowiemy się w kolejnym wystąpieniu.</u>
          <u xml:id="u-25.20" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#AleksanderMałachowski">Dziękuję.</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#AleksanderMałachowski">Przemawiał pan poseł Andrzej Gąsienica-Makowski z Bezpartyjnego Bloku Wspierania Reform.</u>
          <u xml:id="u-26.2" who="#AleksanderMałachowski">Proszę obecnie o zabranie głosu pana posła Jerzego Eysymontta z Parlamentarnego Koła Republikanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#JerzyEysymontt">Panie Marszałku! Panie Premierze! Wysoka Izbo! W ciągu 9 minut, które mi przysługują, niewiele można powiedzieć na taki temat, jak budżet państwa, toteż ograniczę się do pewnych problemów, które dla republikanów są szczególnie istotne. Zacznę od tego, że nie jest to budżet przełomu - i z tym się zgodzić nie możemy. Budżet przełomu zresztą nie mógłby być budżetem kompromisu, to jest po prostu niemożliwe. Ten budżet budżetem przełomu prawdopodobnie w obecnych warunkach po prostu być nie może. Natomiast jest to budżet, który prawdopodobnie będzie realizowany w sprzyjających warunkach ogólnych - tak jak ostatnie dwa budżety. Trzeba też powiedzieć z naciskiem, że ewentualne niedoszacowanie inflacji sprzyja rządowi, bo ułatwia realizację budżetu. Tak więc, przechodząc do spraw prognostycznych, uważam, że prognoza inflacyjna, jaka została przyjęta w założeniach budżetowych, jest bardzo wątpliwa. W tym wypadku bardziej sympatyzowalibyśmy z oszacowaniami, jakie proponuje Narodowy Bank Polski. Trzeba także pamiętać o tym, że ewentualne niedoszacowanie inflacji powoduje, że tracą na tym wydatki. Taka jest po prostu logika tego działania. Jeśli chodzi o prognozę wzrostu, to jest ona, jak sądzę, dość optymistyczna, chociaż nie twierdzę, że zupełnie brak jej realizmu. Nawoływałbym jednak w tym wypadku do spojrzenia na tendencje, jakie zarysowały się w roku 1994, w którym wprawdzie sumaryczny wzrost jest wysoki, ale dochodzą co najmniej istotne sygnały o tym, że koniunktura może słabnąć. To samo odnoszę do tej prognozy trzyletniej, prognozy, która jest ciekawym uzupełnieniem - przyjmujemy to z zadowoleniem, że coś takiego się pojawia, ale co najmniej dwie sprawy merytorycznie są bardzo wątpliwe. Otóż chodzi o utrzymanie bardzo wysokiego - jak na wieloletnie - tempa wzrostu przy jednocześnie ogromnie trudnym do zrealizowania zadaniu uzyskania jednocyfrowego wskaźnika czy, powiedzmy sobie symbolicznie, 10-procentowej inflacji rocznej w roku 1998.</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#JerzyEysymontt">Teraz przejdę do innych jeszcze elementów związanych z makroprognozą i polityką gospodarczą. Otóż opinia, że eksport jest lokomotywą wzrostu, jest wyrażana przez wielu ekspertów, i trudno się z nią nie zgodzić. Przy okazji chciałbym jednak skierować jedno pytanie do rządu. Tak to się dziwnie składa, że od kilku lat, co najmniej od dwóch, mówimy o tym, że istnieje luka informacyjna dotycząca tzw. obrotów przygranicznych. Proszę państwa, ta luka jest tak duża, że ona de facto zmienia sens salda handlowego — a w takim razie nie rozumiem, jak to się dzieje, że GUS i Ministerstwo Finansów wspólnymi siłami nie dokonują oszacowania tego i nie jest to podawane przy kalkulacjach budżetowych. Uważam, że jest to absolutnie niedopuszczalne niedopatrzenie w sferze informacji, które ogromnie utrudnia analizę tego niesłychanie ważnego czynnika.</u>
          <u xml:id="u-27.2" who="#JerzyEysymontt">Teraz słów kilka na temat innych elementów, które tutaj mają być uznane za ten pozytyw makroekonomiczny. Otóż są także sprawy, których bezpośrednio w liczbach nie da się ująć. Mamy różne opinie na temat prywatyzacji - odnoszę to do rządu. Naszym zdaniem prywatyzacja w ostatnich latach, szczególnie w roku 1994, raczej utknęła na mieliźnie, niż nabrała rozpędu. I z tego względu trudno nam przyjąć, że ten element jest konsekwentną kontynuacją reform rynkowych. Zwracam także uwagę, że i w zapisach liczbowych dochody z prywatyzacji na rok przyszły są relatywnie - powiadam: relatywnie - niższe niż w roku obecnym.</u>
          <u xml:id="u-27.3" who="#JerzyEysymontt">Teraz na temat priorytetów. Otóż sprawa priorytetów to rzecz ważna, wielokrotnie powtarzano informacje na ten temat we wszelkich programach i planach. Nasze zastrzeżenie budzi to, że tych priorytetów jest za dużo. Nie chodzi o to, że wymienione potrzeby są nieważne. Oczywiście, one są bardzo ważne społecznie, ale jest ich za dużo. I to jest właśnie naszym zdaniem także element, który nie pozwala mówić o tym, że jest to budżet przełomu. Jesteśmy zadowoleni z tego, że na pierwszym miejscu jest wymieniana nauka. To jest całkowicie zgodne z naszymi założeniami programowymi. W swoich założeniach programowych wyraźnie mówimy, że dwa kolejne priorytety to obronność i bezpieczeństwo publiczne. I na większą liczbę priorytetów nas, jako państwa dość niezamożnego, nie stać w tej chwili. Trzeba także powiedzieć przy okazji priorytetów o zaniedbaniach, dlatego że mamy z nimi do czynienia, a jest ich więcej. Zwrócę uwagę na jedno - była o tym już mowa - na reprywatyzację. Proszę państwa, to jest sprawa o wymiarze ustrojowym, a zarazem jest to coś, co jest także naszą legitymacją wobec zagranicy. Jest to nadal nie załatwione. Owszem, czyni się pewne wysiłki w tym kierunku, ale właściwie nie widzę, czy w tej sprawie w budżecie, a także w założeniach dotyczących otoczenia budżetowego, które w dokumentach są zapisane, cokolwiek się przewiduje.</u>
          <u xml:id="u-27.4" who="#JerzyEysymontt">Co nas cieszy? Cieszy nas, inaczej niż niektórych przedmówców, co jest zresztą zrozumiałe, że zmniejsza się rola redystrybucyjna budżetu, aczkolwiek jest to tendencja jedynie zasygnalizowana. Natomiast trudno się zgodzić z tym, że jest tu wyraźne ograniczenie fiskalizmu. Otóż zwrócę uwagę tylko na jedną cechę charakterystyczną w sferze liczb. Najbardziej wzrastają dochody podatkowe. I to jest naszym zdaniem, łącznie z tym elementem, o którym już była mowa przy ustawach okołobudżetowych - że polityka podatkowa, przynajmniej w naszym rozumieniu, jest nadal niewłaściwa - problem. Ta polityka o tyle jest niewłaściwa, że podatki nie są zmniejszane, a wręcz odwrotnie, przynajmniej jeśli chodzi o podatek bardzo istotny, powszechny podatek od dochodów osobistych, podatek dochodowy. Jest to więc polityka restryktywna, a w każdym razie dość restryktywna, w stosunku do grup, które nazywamy grupami potencjalnych inwestorów. I tu od razu nasuwa się takie pytanie, też może retoryczne: Czy może być taki budżet, jaki wyraża preferencje społeczeństwa jako całości? Otóż moim zdaniem - nie. To iluzja. Nie ma takiego budżetu, który wyraża preferencje całego społeczeństwa, bo wtedy byśmy zakładali, że społeczeństwo jest czymś jednorodnym. Budżet zawsze wyraża preferencje pewnych grup społecznych, które są w naturalny sposób konfliktowe - i muszą być konfliktowe - a także preferencje grup politycznych, które w danym momencie stoją u władzy. My na przykład, nie będąc u władzy, mówimy twardo, że dla nas najważniejszą preferencją jest stawka na inwestora. I jest nam w tym wypadku obojętne, czy ten inwestor w szerokim tego słowa znaczeniu zamieszkuje miasto duże, małe czy wieś. To jest oczywiście pewien wybór - wybór także polityczny - i od tego uciec się po prostu nie da.</u>
          <u xml:id="u-27.5" who="#JerzyEysymontt">Teraz już bardzo krótko o polityce pieniężnej. Niestety w bardzo lapidarnym wystąpieniu pani prezes nie znalazłem żadnych nowych propozycji dotyczących polityki pieniężnej. Z tego względu uważam, że Narodowy Bank Polski nie zamierza czynić tutaj, de facto, żadnych zmian. Mamy w związku z tym pewne wątpliwości, przy całym szacunku dla dbałości Narodowego Banku Polskiego i ostrożności w sprawie utrzymania na niskim poziomie inflacji, a więc dbałości o siłę polskiego pieniądza. Nie jest także dobrze, że znowu - w tych dwóch przemówieniach - odżył jakiś stary konflikt, de facto o podłożu quasi-politycznym, pomiędzy rządem a NBP. To na pewno Polsce i polskiej gospodarce nie służy.</u>
          <u xml:id="u-27.6" who="#JerzyEysymontt">Wreszcie już tylko jedno zdanie na temat prezentowanej tutaj ustawy prezydenckiej. Abstrahując od szczegółów, uważamy, że kierunkowo jest to ustawa słuszna, gdyż dla takiej dziedziny jak obrona narodowa powinno być zagwarantowane pewne minimum - właśnie minimum gwarantowane. I to minimum gwarantowane, rzecz jasna, musi być w jakimś wymiarze minimum wieloletnim. Z tego względu będziemy przeciwko odrzuceniu tej ustawy w pierwszym czytaniu. Jeśli chodzi zarówno o budżet, jak i o założenia polityki pieniężnej, będziemy głosować za ich przekazaniem do właściwych komisji.</u>
          <u xml:id="u-27.7" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#AleksanderMałachowski">Dziękuję panu posłowi Jerzemu Eysymonttowi za wypowiedź.</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#AleksanderMałachowski">Martwi mnie przekroczenie czasu. Proszę pamiętać o postanowieniach regulaminu.</u>
          <u xml:id="u-28.2" who="#AleksanderMałachowski">Proszę obecnie pana posła Helmuta Paździora z Parlamentarnego Koła Mniejszości Niemieckiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#HelmutPaździor">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Każda debata budżetowa - nie tylko w naszym kraju, ale i w krajach bardziej zamożnych od naszego - wywołuje wiele emocji, gdyż środki finansowe są zwykle niewystarczające do pokrycia wszystkich potrzeb. Już zwyczajowo opozycja bardzo krytycznie ocenia przygotowany przez rząd projekt ustawy budżetowej. Najczęściej mówi się o jego wadach, bardzo rzadko o zaletach, chyba że są one ważne politycznie lub dają mocno odczuwalne efekty gospodarcze. Jest to niezbywalne prawo opozycji. Odwrotnie natomiast jest w ławach koalicji. Stamtąd uwagi krytyczne do przedłożonego przez rząd projektu nie padają zwykle zbyt często i nie są mile widziane, choć podczas pierwszego czytania winny one być normą.</u>
          <u xml:id="u-29.1" who="#HelmutPaździor">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Parlamentarne Koło Mniejszości Niemieckiej jest w tym parlamencie w opozycji, ale w tej konstruktywnej, co znaczy, iż popieramy te rozwiązania ustawowe, które służą dobru człowieka, co jest dla nas celem nadrzędnym. Doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, jak trudno jest przebić się w naszym kraju systemowi socjalno-rynkowemu. Podobne kłopoty występują również we wschodnich landach Republiki Federalnej Niemiec. Po wielu latach funkcjonowania zbankrutowanego systemu socjalizmu, w którym parasol socjalny państwa nad społeczeństwem był zdecydowanie przewartościowany, wielu ludziom - szczególnie średniej generacji - bardzo trudno jest zaakceptować system rynkowy. W tym systemie bowiem osiągnięcia socjalne są wynikiem gospodarki rynkowej, a zmiana tej kolejności prowadzi do niepowodzeń. Dobrym przykładem braku alternatywy dla gospodarki socjalno-rynkowej jest Szwecja, gdzie próba zmiany tej gospodarki na model socjalny w momencie wysokiego rozwoju gospodarczego dała wynik bardzo mizerny.</u>
          <u xml:id="u-29.2" who="#HelmutPaździor">Dlatego też, Wysoka Izbo, koło Mniejszości Niemieckiej będzie popierało wszystkie inicjatywy prowadzące naszą gospodarkę w stronę modelu socjalno-rynkowego. Jest to bowiem model, w którym nie zapomina się o słabszych, lecz w celu stworzenia im lepszych warunków życia dba się o prawidłowe funkcjonowanie gospodarki rynkowej, opartej w dużym stopniu na prywatnej własności i przedsiębiorczości. Opowiadamy się za rozważną, ale zdecydowaną prywatyzacją przedsiębiorstw państwowych. Wielu ludziom kojarzy się ona z redukcją miejsc pracy i bezrobociem, co nie zdarza się często, a jeśli wystąpi - oznacza, że miejsca pracy były tam sztuczne stwarzane, a więc musiały być dotowane i nadal trzeba by to czynić, by takie przedsiębiorstwa utrzymywać.</u>
          <u xml:id="u-29.3" who="#HelmutPaździor">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! W wielu państwach wysoko rozwiniętych zmniejszenie bezrobocia jest zadaniem numer jeden dla rządów. Wśród priorytetów, które zostały sformułowane w założeniach do projektu budżetu państwa na rok 1996, przyjętych przez rząd, zabrakło miejsca dla tego problemu, choć można sformułować tezę, iż niskie poczucie bezpieczeństwa publicznego jest obecnie pochodną właśnie tego zjawiska. W tej sytuacji nie wystarczy zwiększenie środków finansowych w celu konsekwentnego przestrzegania egzekucji obowiązującego prawa, gdyż jest to jedynie skutek, przyczyna zaś pozostaje. Zdaniem naszego koła oba te niepokojące zjawiska można zmniejszyć jedynie przez organizowanie nowych miejsc pracy oraz zaspokajanie socjalnych potrzeb społeczeństwa, kluczem zaś do tego jest dynamiczny rozwój gospodarki.</u>
          <u xml:id="u-29.4" who="#HelmutPaździor">Jedną z głównych przyczyn hamujących rozwój jest niestety nadal inflacja. Należy konsekwentnie dążyć do jej jednocyfrowej wielkości - i to nie tylko w założeniach projektu, ale i w rzeczywistości, poprzez zastosowanie odważnych rozwiązań ustawowych. Celem mają być nie efekty doraźne, ale stałe. Dotyczy to przede wszystkim rozwiązań ustawowych dla małych i średnich przedsiębiorstw, które ze względu na swą elastyczność funkcjonowania stały się motorem rozwoju wielu krajów wysoko rozwiniętych. Jeśli takim przedsiębiorstwom stworzy się odpowiednie warunki, będą w stanie zorganizować tysiące miejsc pracy, na przykład dla młodych bezrobotnych z dobrym techniczno-ekonomicznym wykształceniem.</u>
          <u xml:id="u-29.5" who="#HelmutPaździor">Powyższe cele można osiągnąć przez zmniejszenie podatku dochodowego do 30%, a dla małych firm nawet poniżej 30%, oraz znaczące zmniejszenie składek na ZUS. Efektem takich posunięć będzie możliwość konkurowania małych firm z dużymi przedsiębiorstwami, zmniejszenie szarej strefy w zatrudnieniu, będą też dodatkowe wpływy z obecnie ukrywanych realnych dochodów.</u>
          <u xml:id="u-29.6" who="#HelmutPaździor">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Jednym z priorytetów omawianego projektu jest restrukturyzacja obszarów wiejskich. Kierunek ten jest na pewno słuszny - tym bardziej że po wejściu Polski do struktur europejskich małe gospodarstwa rolne będą miały nikłe szanse przetrwania. Dlatego właśnie na wsi trzeba szczególnie zadbać o rozwój małych i średnich podmiotów gospodarczych. Nie wystarczą jedynie tanie kredyty oferowane w ograniczonej ilości przez Agencję Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Potrzebny jest także dogodny system podatkowy. Aby nowo powstałe podmioty gospodarcze miały szanse rozwoju, powinny zostać początkowo zwolnione (w formie odroczonej płatności) z podatku od osób fizycznych i od towarów i usług.</u>
          <u xml:id="u-29.7" who="#HelmutPaździor">Innym elementem, który miał zmieniać strukturę wsi polskiej, jest prowadzona przez samorządy polityka budowy infrastruktury komunalnej. Niestety, przyjęte przez Sejm rozwiązania podatkowe, zmniejszające dochody gmin wiejskich, spowolnią lub wręcz zahamują ten proces. Infrastruktura ta bowiem była do tej pory budowana zawsze z udziałem środków własnych gminy. Często posiadanie środków własnych jest warunkiem uzyskania dotacji lub taniego kredytu.</u>
          <u xml:id="u-29.8" who="#HelmutPaździor">Musimy także pamiętać, że szkoły, które gminy już przejęły lub przejmą niebawem, wymagają z reguły remontu. Dlatego też uważamy, iż gminom wiejskim przy takich rozwiązaniach podatkowych długo jeszcze nie uda się stworzyć zachęty dla rodzimych lub obcych inwestorów, a upadające gospodarstwa wiejskie będą produkowały nowych bezrobotnych.</u>
          <u xml:id="u-29.9" who="#HelmutPaździor">Wysoka Izbo! Śmiem zakładać, że rząd starał się w dobrej wierze podzielić te środki finansowe, które będzie miał do dyspozycji w 1996 r. Potrzeby - jak powiedziałem na wstępie - przerastają możliwości. Dlatego uważamy, iż każda pomoc, również materialna w formie darów z zagranicy, winna być traktowana pozytywnie, gdyż wzbogaca nasz majątek narodowy. Niestety, pazerność fiskusa i urzędu celnego zaczyna odstraszać sponsorów, którzy do tej pory przez różne fundacje i organizacje - Polski Czerwony Krzyż, Caritas - przekazywali dary do szpitali, ośrodków zdrowia, towarzystw społeczno-kulturalnych, szkół, przedszkoli, gmin oraz wielu innych instytucji społecznych i charytatywnych. Ofiarodawcy są bowiem obciążani oprócz kosztów zakupu również wysokimi cłami i podatkami, gdyż obdarowanego z reguły nie stać na ich zapłacenie. Pytam więc: Czy w kraju tak wielu nie zaspokojonych jeszcze potrzeb należy stwarzać tego typu bariery?</u>
          <u xml:id="u-29.10" who="#HelmutPaździor">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Art. 4 projektu ustawy budżetowej upoważnia ministra finansów do zwiększenia emisji obligacji w celu dalszego zwiększenia funduszów własnych Banku Gospodarki Żywnościowej do wysokości 600 mln zł, przy czym przekazanie tych obligacji ma nastąpić nieodpłatnie. W 1993 r. BGŻ otrzymał już na ten cel 19,6 bln starych złotych, podczas gdy w tym samym czasie 7 banków wyodrębnionych z NBP otrzymało 11, PKO BP - 5,7, a Bank PeKaO SA - 3,7 bln starych złotych. Dane te podaję dla porównania, w jakim stopniu są subwencjonowane poszczególne banki.</u>
          <u xml:id="u-29.11" who="#HelmutPaździor">Wysoka Izbo! Jak pamiętamy, środki te przeznaczone były na dokapitalizowanie tych banków i stworzenie rezerw celowych z tyłu posiadania portfela trudnych kredytów. Obligacje restrukturyzacyjne stanowiły jednocześnie dla banków instrument zachęcający do podejmowania działań na rzecz zawierania ugód bankowych, a przez nie do ratowania przedsiębiorstw nadmiernie zadłużonych, ale rokujących nadzieję na poprawienie swej sytuacji.</u>
          <u xml:id="u-29.12" who="#HelmutPaździor">Przed uchwaleniem w ustawie budżetowej zapisu traktującego o dalszym wsparciu finansowym BGŻ trzeba, moim zdaniem, uzyskać jasne informacje, czym wykazał się on w tej dziedzinie. A to po to, żeby upewnić się, czy dotowanie BGŻ nie będzie znów studnią bez dna dla kolejnego budżetu. Poza tym zastanawiam się, czy w warunkach gospodarki rynkowej zasadne jest tak wydatne preferowanie niektórych podmiotów gospodarczych kosztem innych dziedzin, zwłaszcza społecznych.</u>
          <u xml:id="u-29.13" who="#HelmutPaździor">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Inna sprawa, którą chciałbym poruszyć, to dopłaty do odsetek od kredytów udzielanych na cele budownictwa mieszkaniowego - art. 41 projektu ustawy. Rozumiem, że chodzi tu o dopłaty do odsetek od kredytów na budownictwo mieszkaniowe, udzielonych w latach poprzednich. Brak jest natomiast dobrego rozwiązania finansowego, sprzyjającego pobudzeniu budownictwa w 1996 r., gdyż przyjęta w bieżącym roku przez parlament ustawa o niektórych formach wspierania budownictwa nie spełnia oczekiwań wielu potencjalnych inwestorów. Z kontaktów z wyborcami i samorządami lokalnymi i bankami wiem, że ożywienie budownictwa mieszkaniowego przy wykorzystaniu kredytów proponowanych przez banki na zasadach komercyjnych nie jest możliwe. Przejęcie przez budżet części odsetek od kredytów hipotecznych mogłoby przynieść wymierne efekty w gospodarce, i to w bardzo krótkim czasie. Chodzi tu zarówno o efekty społeczne (np. wydatne zmniejszenie bezrobocia), jak i stricte gospodarcze - np. wzrost zapotrzebowania na materiały budowlane i usługi budowlane oraz elementy wyposażenia mieszkań...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#AleksanderMałachowski">Proszę zmierzać do końca.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#HelmutPaździor">Korzyści dla budżetu są oczywiste: zmniejszenie kosztów utrzymania bezrobotnych, podatek od towarów i usług, podatek dochodowy od przedsiębiorstw zaangażowanych w tej dziedzinie oraz od osób fizycznych zatrudnionych w budownictwie i przy produkcji materiałów budowlanych.</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#HelmutPaździor">Panie marszałku, ponieważ kończy mi się czas, a mamy również pewne uwagi co do polityki pieniężnej na 1996 r., wobec tego pozostałą część wystąpienia przekazuję do protokołu.</u>
          <u xml:id="u-31.2" who="#HelmutPaździor">Na koniec oświadczam, że Parlamentarne Koło Mniejszości Niemieckiej będzie głosować za przekazaniem wszystkich omawianych dziś projektów ustaw do właściwych komisji sejmowych.</u>
          <u xml:id="u-31.3" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#AleksanderMałachowski">Dziękuję panu posłowi Helmutowi Paździorowi z Parlamentarnego Koła Mniejszości Niemieckiej.</u>
          <u xml:id="u-32.1" who="#AleksanderMałachowski">Proszę o zabranie głosu przedstawiciela Poselskiego Koła - Nowa Demokracja pana posła Zbigniewa Zyska.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#ZbigniewZysk">Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Analizowany projekt ustawy budżetowej na 1996 r., będący kontynuacją prowadzonej w ciągu ostatnich lat polityki makroekonomicznej państwa, kładzie wyraźny nacisk na utrwalenie bardzo korzystnych rezultatów mierzonych tempem wzrostu gospodarczego. Przypomnieć w tym miejscu należy, iż produkt krajowy brutto, będący syntetycznym miernikiem wzrostu gospodarczego, wzrósł w 1994 r. o ponad 5%, w roku bieżącym jego wzrost ukształtuje się na poziomie około 6,5%, natomiast na 1996 r. planowany jest na poziomie 5,5%. Taki poziom wzrostu gospodarczego ustawia nas wśród krajów o najwyższym wzroście gospodarczym.</u>
          <u xml:id="u-33.1" who="#ZbigniewZysk">Poselskie Koło - Nowa Demokracja, dokonując oceny przedstawionego projektu ustawy budżetowej, skoncentrowało swoją uwagę na kwestii wykonalności tego budżetu, na celach polityki społeczno-gospodarczej, które rząd zamierza osiągnąć w 1996 r., oraz na priorytetach w zakresie preliminowanych wydatków budżetowych.</u>
          <u xml:id="u-33.2" who="#ZbigniewZysk">W naszej ocenie projekt budżetu państwa podporządkowany został celom określonym w trzech kryteriach układu z Maastricht, które powinny być spełnione przez kraje ubiegające się o integrację z Unią Europejską. Pierwsze z nich, dotyczące relacji deficytu budżetu państwa do produktu krajowego brutto, kształtującej się od 1993 r. poniżej progu 3%, ma być spełnione również w 1996 r. (relacja ta ma wynieść 2,8%). Polska, chcąc zostać członkiem Unii Europejskiej, musi spełnić również pozostałe dwa kryteria, jakimi są niski poziom inflacji, nie przekraczający 3% rocznie, oraz dług publiczny nie przekraczający 60% produktu krajowego brutto. Z tych dwóch pozostałych wymogów możliwy do osiągnięcia w 1996 r. jest próg długu publicznego w relacji do PKB poniżej 60%, projektowany w budżecie 1996 r. na 55,1%. W naszej ocenie jest to wartość realna. Ostatnie kryterium, a więc inflacja, mierzona w skali roku proporcją grudzień do grudnia, jest projektowana na 17%. Wartość ta jest odmienna od prognozy Narodowego Banku Polskiego, który przedstawia dwa warianty wielkości inflacji przewidywanej w 1996 r.: 19% i 21%. W naszej ocenie brak dostatecznych przesłanek dla ukształtowania inflacji na poziomie 17%, a tę wielkość oparto chyba na intuicji i przesłankach o braku impulsów inflacyjnych w 1996 r. Pragniemy zauważyć, że w przyszłym roku wzrośnie z 7% do 12% podatek VAT na paliwa i energię, co będzie bardzo silnie oddziaływać na inflację i tempo wzrostu deficytu PKB. Kolejnym niekorzystnym impulsem może się okazać ograniczenie odliczeń od dochodu kwot przeznaczonych na zakup obligacji skarbu państwa i papierów wartościowych. Bardziej realną wartością jest więc chyba próg 19%, tym bardziej że nie da się dzisiaj ocenić współdziałania Narodowego Banku Polskiego z Ministerstwem Finansów w zmaganiu się z inflacją.</u>
          <u xml:id="u-33.3" who="#ZbigniewZysk">Również zbyt optymistycznie projektuje się, że wzrost produktu krajowego brutto w 1996 r. wyniesie 5,5%. Na ostateczne tempo wzrostu PKB może mieć wpływ obserwowany w IV kwartale 1995 r. relatywny spadek tempa jego wzrostu, jak również zamiar gwałtownego hamowania inflacji. W naszej ocenie realny wydaje się wzrost PKB w granicach 4,5–5%. Utrzymanie wysokiego tempa wzrostu gospodarczego wymaga szybkiej restrukturyzacji, modernizacji i rozbudowy potencjału produkcyjnego, a więc zwiększenia nakładów inwestycyjnych na ten cel. Oczywiste jest, iż uczynienie z polityki inwestycyjnej priorytetu polityki makroekonomicznej państwa, co będzie narzędziem wzrostu gospodarczego, spowoduje szybszy wzrost nakładów na inwestycje niż produktu krajowego brutto, ale jednocześnie będzie to oznaczać, że spożycie będzie rosło wolniej. Jest to podstawowy dylemat polityki społeczno-gospodarczej państwa, a jednocześnie świadomy wybór celów.</u>
          <u xml:id="u-33.4" who="#ZbigniewZysk">Czy jesteśmy gotowi zrezygnować z części środków na finansowanie społecznego funduszu spożycia i przeznaczyć ją na inwestycje, które w przyszłości przyniosą wzrost gospodarczy i odczuwalną poprawę sytuacji materialnej obywateli? Na tak postawione pytanie należy odpowiedzieć twierdząco. Jest to słuszna polityka, tym bardziej że rozwój gospodarczy oparty na wykorzystaniu rezerw prostych wyczerpał się, a jego przyspieszenie może nastąpić tylko i wyłącznie po zapewnieniu zwiększenia nakładów inwestycyjnych.</u>
          <u xml:id="u-33.5" who="#ZbigniewZysk">Słusznym kierunkiem jest również pobudzanie eksportu. W projekcie budżetu prawidłowo założono, że eksport w 1996 r. będzie rósł, poprawiając tym samym saldo obrotów z zagranicą. W ocenie Poselskiego Koła - Nowa Demokracja w szacunku salda z wymiany handlowej nie uwzględniono wpływu znoszenia ceł na import konsumpcyjny. Niesłusznie założono, że pozytywnie oceniany kierunek zmniejszania ceł na towary importowe spowoduje jedynie zwiększenie zainteresowania importem inwestycyjnym i modernizacyjnym. Brak jest również dostatecznego uzasadnienia w projekcie budżetu, aby produkcja budowlano-montażowa wzrosła w 1996 r. o 8,5% powyżej PKB, podobnie jak produkcja rolna, której wzrost szacuje się na 4%.</u>
          <u xml:id="u-33.6" who="#ZbigniewZysk">Wysoki Sejmie! W projekcie budżetu wielkość środków finansowych przeznaczonych na sferę mieszkaniową wzrasta w stosunku do 1995 r. o około 16%, a więc poniżej przewidywanej skali inflacji. Bardziej wymowne jest porównanie wielkości środków budżetowych przewidzianych na sferę mieszkaniową z ogólną kwotą wydatków budżetowych oraz wartością produktu krajowego brutto. W latach 1992–1996 udział wydatków na mieszkalnictwo w ogólnych wydatkach budżetu malał z 7,7% do 3,4% w 1995 r. i zakładany jest w 1996 r. również w wielkości 3,4%. Podobnie w relacji do PKB udział ten maleje z 2,6% do 1,2% w 1995 r. i przewidywany jest w 1996 r. w wysokości 1,1%. Największy niepokój budzi jednak przeznaczenie środków na cele mieszkaniowe. W przytłaczającej wielkości (ponad 70%) środki te są przeznaczone na wywiązywanie się z dawniejszych zobowiązań, tylko 15% na cele zasilenia Krajowego Funduszu Mieszkaniowego i Funduszu Hipotecznego i 13% na budownictwo socjalne.</u>
          <u xml:id="u-33.7" who="#ZbigniewZysk">Z dokonanej analizy projektu budżetu w zakresie finansowania gmin nasuwa się kilka wniosków i spostrzeżeń. Pozytywnie należy ocenić wyraźną tendencję do przekazywania gminom coraz większych ilościowo i przedmiotowo zadań. Można to uznać za przejaw decentralizacji. Jednakże z tym kierunkiem nie łączy się w pełni zsynchronizowany system finansowania gospodarki lokalnej. Pozostaje on nadal scentralizowany. Udzielane na dużą liczbę zlecanych zadań dotacje przybierają formę dotacji przedmiotowych. Uważając za właściwe przekazywanie zadań organom lokalnym, które bliżej znają sprawy terenu i obywateli oraz mogą je lepiej i taniej realizować oraz rozwiązywać, postulujemy zredukowanie dotacji i równoległe zwiększenie puli własnych środków finansowych.</u>
          <u xml:id="u-33.8" who="#ZbigniewZysk">Pozytywnie oceniamy również reorientację polityki regionalnej państwa w 1996 r., jeśli chodzi o województwa rolnicze, postpegeerowskie, wykazujące cechy recesji strukturalnej, i regiony przygranicza. Oczekujemy w budżecie większej korelacji pomiędzy wielkością bezrobocia i dysproporcją w rozwoju regionów a środkami przeznaczonymi na inwestycje centralne i rozwój regionalny. Poselskie Koło — Nowa Demokracja pozytywnie ocenia projektowany w 1996 r. wzrost konsumpcji i dochodów osobistych ludności, w tym priorytet dla płac pracowników sfery budżetowej. Pozytywnie oceniamy planowany wzrost emerytur i rent pracowniczych, rolniczych i tzw. mundurowych, jak również wzrost nakładów na kulturę i sztukę, służbę zdrowia i bezpieczeństwo publiczne. Niedosyt budzi wielkość środków przeznaczonych na budowę i modernizację dróg publicznych oraz budowę systemu ratowniczo-gaśniczego.</u>
          <u xml:id="u-33.9" who="#ZbigniewZysk">Poselskie Koło - Nowa Demokracja będzie głosowało za przekazaniem projektu budżetu państwa do komisji sejmowych.</u>
          <u xml:id="u-33.10" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#AleksanderMałachowski">Dziękuję panu posłowi Zbigniewowi Zyskowi z Poselskiego Koła - Nowa Demokracja.</u>
          <u xml:id="u-34.1" who="#AleksanderMałachowski">Proszę pana posła Piotra Ikonowicza z Polskiej Partii Socjalistycznej, ostatniego w tej serii wystąpień.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#PiotrIkonowicz">Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Dzisiaj na szczęście obradujemy w atmosferze spokoju i skupienia, bez żadnych silnych i dramatycznych kontekstów politycznych. Powinno to sprzyjać rzetelnej debacie nad kształtem budżetu, w którego konstruowaniu ważną rolę powinien odgrywać Sejm. Rozumiem, że powstały warunki polityczne do tego, aby Sejm taką rolę odegrał. Dlatego po wielu słowach zadowolenia, jakie tu padły z powodu faktu, iż nie jest to już budżet dzielenia biedy, lecz jest to w jakiejś już części budżet dzielenia osiągnięć gospodarczych tego rządu i tej koalicji, i społeczeństwa, które od kilku lat ponosiło wyrzeczenia, trzeba sobie przy tym dzieleniu zdobyczy zadać dwa, jak mi się wydaje, zasadnicze pytania. Pierwsze: W jakim stopniu już dzisiaj należy znaczącą część tego rosnącego dochodu narodowego przeznaczyć na wyrównywanie szans, czyli na ową redystrybucję dochodu narodowego, o której wspominała m.in. w swoim wystąpieniu pani poseł Wiesława Ziółkowska? Drugie pytanie i drugie wyzwanie, jakie przed nami stoi, jest związane z tym wielkim skokiem, którego polskie społeczeństwo, Rzeczpospolita Polska chce dokonać, aspirując do struktur europejskich i do Unii Europejskiej. Otóż wydaje się, że to zadanie nie może się sprowadzać do zabiegów dyplomatycznych. I dobrze rozumie to premier Kołodko, starając się przestrzegać pewnych kryteriów, które wyznacza Unia Europejska, które wyznaczył układ z Maastricht.</u>
          <u xml:id="u-35.1" who="#PiotrIkonowicz">Chcę jednak powiedzieć, że - z konieczności być może, a częściowo może ze złego wyboru - te kryteria, które zostały niejako nałożone na nas, są stosowane dość wybiórczo, tzn. o ile bardzo defensywnie limitujemy deficyt budżetowy, o tyle już przy dotacji na rolnictwo czy przy polityce społecznej znajdujemy się w zupełnie innym świecie niż świat, do którego aspirujemy, mianowicie Unia Europejska. Myślę, że ma duże znaczenie dokonanie strategicznego wyboru, czy robimy budżet defensywny, czy robimy budżet ofensywny, czy próbujemy mobilizować wszelkie środki w tym celu, aby się strukturalnie przygotować do wejścia do Unii Europejskiej, czy też sprowadzamy nasze wysiłki do reglamentowania podaży pieniądza na rynku krajowym, do reglamentowania deficytu budżetowego, do reglamentowana ilości pieniądza w gospodarce, bo do tego w dużej mierze to się sprowadza.</u>
          <u xml:id="u-35.2" who="#PiotrIkonowicz">Defensywna postawa jest, być może, niezbyt konieczna, zwłaszcza że istnieją choćby tak pomiatane przez panią prezes Narodowego Banku Polskiego rezerwy dewizowe państwa. Otóż rozważając problem polityki pieniężnej, trzeba zwrócić uwagę na fakt, iż cała polityka pieniężna prowadzi do tego, aby były one jak najmniejsze. I stąd aprecjacja złotówki, stąd tworzenie niekorzystnych warunków do eksportu, a nadmiernie korzystnych do importu. Oczywiście jest to sposób na limitowanie rezerw dewizowych państwa.</u>
          <u xml:id="u-35.3" who="#PiotrIkonowicz">W imieniu Polskiej Partii Socjalistycznej chciałbym wyrazić pogląd, że właśnie w tym miejscu powinniśmy się wykazać o wiele większą odwagą. Jest bardzo wiele problemów, które wymagają większego zaangażowania kapitałowego - należy do nich konsolidacja polskiego systemu bankowego. Już niedługo nasz system bankowy otworzy się na pełną konkurencję ze strony kapitału bankowego państw zachodnich, bogatych państw, a nasze banki zupełnie nie są na to przygotowane. Dlatego chciałbym z tego miejsca zgłosić postulat, aby przynajmniej część środków zawartych w rezerwach dewizowych państwa przeznaczyć na forsowny program konsolidacji systemu bankowego, aby przynajmniej część naszego systemu bankowego wytrzymała konkurencję. Pasywna postawa może doprowadzić do tego, iż polski system bankowy, polska gospodarka rządzone będą przez kapitał zagraniczny, co pozbawi nas części suwerenności gospodarczej.</u>
          <u xml:id="u-35.4" who="#PiotrIkonowicz">Drugą bardzo ważną sprawą z punktu widzenia oczekiwań społecznych, a jednocześnie naszych dążeń europejskich, jest sposób zasilania budżetu. Otóż wydaje się, że nadal mamy do czynienia z sytuacją, w której państwo i aparat fiskalny, nie mogąc, nie potrafiąc wyegzekwować w wystarczającym stopniu podatków od sektora prywatnego, od najbogatszych obywateli, decydują się te brakujące środki zdobywać za pomocą podatków pośrednich zawartych w narzutach na ceny towarów. Wydaje się, że nie można utrzymywać sytuacji, w której sektor prywatny oficjalnie we wszystkich statystykach, które mówią o ściąganiu podatków, jest mniej dochodowy niż sektor państwowy, a my radośnie kontynuujemy kolejne programy prywatyzacji. Podatek pośredni jest oczywiście niesprawiedliwy, zwłaszcza że wciąż w Polsce utrzymuje się olbrzymia rozpiętość dochodowa, nawet w sektorze państwowym można spotkać pensje kilkusetmilionowe, przy najniższej pensji wynoszącej 2 mln zł. Oczywiście narzut na cenę towarów konsumpcyjnych w jednym i drugim wypadku uderza kilkasetkrotnie bardziej tego, kto ma najniższe dochody. Zwracam na to uwagę, ponieważ trudno się dzisiaj zgodzić z tezą, że konieczne jest owo ograniczanie stopnia redystrybucji dochodu narodowego, jeżeli dzisiaj mamy taką skalę dysproporcji. A przypomnę, o czym z tego miejsca mówiłem wielokrotnie, że 10% obywateli Rzeczypospolitej dysponuje 90% oszczędności w bankach — znowu powołuję się na źródło, na pana prof. Kaletę i jego znakomitą książkę.</u>
          <u xml:id="u-35.5" who="#PiotrIkonowicz">Kolejnym zagadnieniem, które powinno nas zbliżać do Europy, a w tym budżecie jest trudne do odczytania, są środki na politykę regionalną i kwestia priorytetów owej polityki. Otóż polityka regionalna to znowu ten dylemat, czy będziemy łożyli na owe lokomotywy rozwoju, jakimi są Warszawa, Poznań, te główne ośrodki przemysłowe o najlepszej koniunkturze, o najwyższym poziomie zamożności obywateli, które miałyby napędzać resztę gospodarki, czy też będziemy starali się o likwidowanie dysproporcji między nimi a ścianą wschodnią, tymi popegeerowskimi województwami, w których panuje autentyczna bieda, nędza. W propozycjach, które są zawarte w założeniach społeczno-gospodarczych polityki państwa, mamy do czynienia z wymienieniem wszystkich tych celów naraz. A jeżeli wymienimy 6 bardzo ważnych dla polskiej gospodarki priorytetów - mówi się również o regionach transgranicznych, o starych ośrodkach przemysłowych, takich jak: Katowice, Wałbrzych, Łódź - to się okaże, że właściwie nie ma żadnych preferencji, skoro wszystko jest naraz wymienione. Oczywiście tych preferencji należy szukać w liczbach, a z nich wynika, że najwięcej środków przeznaczymy na rozwój stref transgranicznych. Co innego zupełnie wynika z zasad polityki regionalnej odrębnie przedstawionych przez rząd, gdzie mówi się o lokomotywach rozwoju, a nie wspomina wcale o strefach transgranicznych. Rozumiem, że jesteśmy w sytuacji, w której musimy wybierać, w której nie jesteśmy w stanie realizować różnych celów naraz, ale myślę, że te sprawy powinny być o wiele lepiej skoordynowane w rządzie i o wiele lepiej wyartykułowane. Kraje Unii Europejskiej przeznaczają nieporównywalnie większą część swoich dochodów i dochodu narodowego na politykę regionalną, na wyrównywanie dysproporcji, na dostosowywanie całych regionów do wspólnego organizmu. Jeżeli więc do tego wspólnego organizmu chcemy się dostroić, to apeluję o to, żeby te sprawy lepiej sprecyzować.</u>
          <u xml:id="u-35.6" who="#PiotrIkonowicz">Wreszcie jeszcze jedna bardzo ważna sprawa, bynajmniej nie szczegółowa, to jest zwiększenie ściągalności podatków poprzez wprowadzenie komputeryzacji izb skarbowych. Ta, zdawałoby się, techniczna operacja może spowodować bardzo znaczny skokowy wzrost ściągalności podatków bezpośrednich. Zaczęliśmy to na początku lat dziewięćdziesiątych bardzo niefortunnym kontraktem z firmą francuską Bull. Do dzisiaj nie podano, jaką kwotę (a była to niewątpliwie olbrzymia kwota) budżet państwa na tym stracił, nie mówiąc o kwocie, którą straciliśmy, nie pobierając podatków z braku komputerów. Apelowałbym do rządu, żeby nam wyjaśniono...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#AleksanderMałachowski">Myślę, że czas już jest poważnie przekroczony.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#PiotrIkonowicz">... jakie straty z tego tytułu zostały poniesione i czy sumy, które zostały przeznaczone przez budżet Ministerstwa Finansów na komputeryzację, na to wystarczą. Chciałbym tutaj usłyszeć wyraźne zapewnienie.</u>
          <u xml:id="u-37.1" who="#PiotrIkonowicz">Jeszcze tylko jedna sprawa. Nie znalazłem już rok później, w kolejnej debacie budżetowej, środków na utworzenie policji celnej. Rozumiem, że rząd popiera tę ustawę, która jest już w końcowej fazie opracowania. My też będziemy wnosili, w formie wniosku dochodowego i wydatkowego do budżetu, żeby taka pozycja w budżecie się znalazła.</u>
          <u xml:id="u-37.2" who="#PiotrIkonowicz">Koło Parlamentarne PPS opowiada się za przesłaniem projektu budżetu do komisji sejmowych.</u>
          <u xml:id="u-37.3" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#AleksanderMałachowski">Dziękuję panu posłowi Piotrowi Ikonowiczowi z Polskiej Partii Socjalistycznej.</u>
          <u xml:id="u-38.1" who="#AleksanderMałachowski">Było to ostatnie wystąpienie w imieniu klubów i kół.</u>
          <u xml:id="u-38.2" who="#AleksanderMałachowski">Przystępujemy do wysłuchania wystąpień indywidualnych.</u>
          <u xml:id="u-38.3" who="#AleksanderMałachowski">Przed przerwą zdąży wystąpić tylko jeden z państwa posłów, pan prof. Józef Kaleta w imieniu własnym, ale reprezentujący klub Sojuszu Lewicy Demokratycznej.</u>
          <u xml:id="u-38.4" who="#AleksanderMałachowski">Proszę bardzo, panie pośle.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#JózefKaleta">Panie Marszałku! Panie Posłanki i Panowie Posłowie! W imieniu Klubu Parlamentarnego Sojuszu Lewicy Demokratycznej mam zaszczyt przedstawić Wysokiej Izbie stanowisko w sprawie projektu polityki pieniężnej na przyszły rok. Klub SLD niestety bardzo krytycznie ocenia ten projekt. Dominują w nim różne ogólne dywagacje poświęcone na przykład relacjom budżetu państwa do produktu krajowego brutto w latach 1991–1996, wskaźnikom makroekonomicznym w krajach OECD, polityce fiskalnej, deficytom budżetu państwa, relacjom zasobów pieniężnych do produktu krajowego brutto w krajach Unii Europejskiej. Wszystkie te zagadnienia nie wiążą się bezpośrednio z polityką pieniężną, jaką powinniśmy prowadzić w Polsce w roku przyszłym.</u>
          <u xml:id="u-39.1" who="#JózefKaleta">Przedłożony Wysokiej Izbie przez Narodowy Bank Polski projekt założeń polityki pieniężnej na 1996 r. zupełnie natomiast pomija tak istotne zagadnienia wchodzące w zakres polityki pieniężnej, jak:</u>
          <u xml:id="u-39.2" who="#JózefKaleta">— rozmiary finansowania przez NBP deficytu budżetowego;</u>
          <u xml:id="u-39.3" who="#JózefKaleta">— dynamika podaży pieniądza, w tym dla sektora gospodarczego;</u>
          <u xml:id="u-39.4" who="#JózefKaleta">— rozmiary rezerw dewizowych;</u>
          <u xml:id="u-39.5" who="#JózefKaleta">— konieczność obniżenia stóp procentowych, ścisłej współpracy NBP z rządem w realizacji polityki gospodarczej, prowadzenia aktywnej polityki pieniężnej i proeksportowej;</u>
          <u xml:id="u-39.6" who="#JózefKaleta">— polityka kursów walutowych;</u>
          <u xml:id="u-39.7" who="#JózefKaleta">— obniżenie obowiązkowych rezerw;</u>
          <u xml:id="u-39.8" who="#JózefKaleta">— stymulowanie oszczędności;</u>
          <u xml:id="u-39.9" who="#JózefKaleta">— przeciwdziałanie bankructwom banków.</u>
          <u xml:id="u-39.10" who="#JózefKaleta">W bardzo obszernym, liczącym aż 35 stron, tekście projektu założeń jest tylko jedna liczba, którą Wysoka Izba mogłaby ewentualnie egzekwować. Jest nią mianowicie wartość warunkowych operacji krótkoterminowych, ustalona na kwotę 3 mld zł. Jest to zresztą zupełnie marginesowy problem, nie zasługujący na tak wyjątkowe potraktowanie go w projekcie założeń.</u>
          <u xml:id="u-39.11" who="#JózefKaleta">Krytycznie trzeba także ocenić, zdaniem posłów Sojuszu Lewicy Demokratycznej, prawie całkowite pominięcie w projekcie założeń polityki pieniężnej porównań planowanych na 1996 r. zadań z rokiem 1995. A jest to przecież elementarny wymóg prezentowania Wysokiej Izbie projektu budżetu państwa i innych planów finansowych, w tym oczywiście także projektu założeń polityki pieniężnej.</u>
          <u xml:id="u-39.12" who="#JózefKaleta">Przedłożony Wysokiej Izbie przez NBP projekt założeń polityki pieniężnej budzi, zdaniem posłów SLD, poza wymienionymi zastrzeżeniami natury formalnej, także liczne wątpliwości i zastrzeżenia o charakterze merytorycznym. W szczególności krytycznie, naszym zdaniem, trzeba ocenić deklarowaną przez NBP w projekcie założeń rezygnację z prowadzenia aktywnej polityki pieniężnej w celu wsparcia polityki społeczno-gospodarczej rządu. Autorzy projektu założeń stwierdzają, że sytuacja pieniężna państwa determinowana jest przede wszystkim wynikami sfery realnej, a procesy inwestycyjne decydują o wzroście kredytów bankowych. Narodowy Bank Polski zapewnia, że będzie wspierał wszelkie działania zmierzające do ograniczania skali przyrostu kredytu na inwestycje centralne. Autorzy projektu założeń nie przewidują także w przyszłym roku aktywnej i elastycznej polityki stóp procentowych i polityki kursów walutowych. Nie dopuszczają zatem możliwości aktywnego oddziaływania banków za pomocą instrumentu polityki pieniężnej na rozmiary inwestycji, eksportu i oszczędności.</u>
          <u xml:id="u-39.13" who="#JózefKaleta">Posłowie klubu SLD krytycznie oceniają także projekt założeń dotyczący polityki kursów walutowych. Zakłada się w tym projekcie kontynuację dotychczasowej polityki kursowej i dalszą stabilizację przyjętego w roku bieżącym przedziału wahań kursu rynkowego. Podstawowym celem polityki kursów walutowych w 1996 r. ma być, według projektu założeń, ograniczenie inflacji. Zupełnie natomiast pomija się takie cele polityki kursów, jak utrzymywanie zdolności płatniczej kraju, stymulowanie eksportu czy zwiększenie konkurencyjności produkcji krajowej za granicą. Takie cele zawierały założenia polityki pieniężnej w latach ubiegłych. Autorzy założeń polityki pieniężnej opowiadają się zdecydowanie za antyeksportową i proimportową polityką kursową. Uzasadniają to przede wszystkim potrzebą zahamowania wzrostu rezerw dewizowych. Charakter antyeksportowy ma także przedstawiony przez NBP projekt likwidacji kredytu na finansowanie transakcji eksportowych ubezpieczonych przez Korporację Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych. Posłowie Sojuszu Lewicy Demokratycznej nie podzielają w pełni obaw kierownictwa NBP z tego tytułu, że wzrost eksportu doprowadzi do nadmiernego przyrostu rezerw dewizowych. Rezerwy dewizowe są korzystne dla gospodarki. Naturalnie, trzeba się bronić przed krótkookresowym, spekulacyjnym przyrostem rezerw dewizowych, spowodowanym wysoką stopą procentową i postępującą aprecjacją złotego, ale, niestety, bank nie przewiduje żadnych działań, aby przeciwdziałać takiej spekulacji. Rezerwy dewizowe w Polsce są relatywnie nieduże, ponadto część rezerw dewizowych może być przecież wykorzystywana na import nowoczesnych technologii, maszyn i urządzeń. Takie ich wykorzystanie wcale nie musi prowadzić do wzrostu inflacji. W wielu małych krajach azjatyckich, na przykład w Korei Południowej, Singapurze, Tajlandii, rezerwy dewizowe są kilkakrotnie wyższe niż w Polsce i wcale nie powodują tam inflacji.</u>
          <u xml:id="u-39.14" who="#JózefKaleta">Antyeksportowa polityka kursów walutowych banku centralnego nie znajduje dostatecznego uzasadnienia, zwłaszcza że autorzy założeń przewidują, iż wzrost eksportu będzie napotykał w przyszłym roku na istotne bariery i z tego powodu może nastąpić spadek rezerw dewizowych. Proponowana przez NBP antyeksportowa i proimportowa polityka kursów walutowych grozi także zwiększeniem deficytu w handlu zagranicznym. Może ona także zagrozić zdolności płatniczej kraju.</u>
          <u xml:id="u-39.15" who="#JózefKaleta">Jedna z największych na świecie firm doradztwa ekonomicznego, firma „Arthur Andersen”, stwierdziła, że największym zagrożeniem dla gospodarki polskiej jest nazbyt rosnąca wartość złotówki, która hamuje wzrost eksportu. Krytycznie ocenia politykę kursów walutowych w Polsce także światowej sławy ekonomista z London Business School prof. Mario Nuti. Stwierdził on mianowicie, że NBP prowadzi własną politykę, często sprzeczną nie tylko z interesem rządu, ale i z własnym interesem instytucjonalnym, jakim powinno być umacnianie siły nabywczej pieniądza. Proponowana przez NBP na przyszły rok polityka kursów walutowych, zmierzająca do dalszej aprecjacji złotego, spotkała się także z krytyczną oceną prof. Leokadii Orędziak ze Szkoły Głównej Handlowej. W swojej ekspertyzie dla Komisji Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów stwierdziła ona między innymi, iż jeśli aprecjacja złotego postępuje szybciej od wzrostu efektywności przedsiębiorstw produkcyjnych, to przyczynia się to do wyeliminowania z rynku dalszych podmiotów i w wielu przypadkach utracone w ten sposób rynki zagraniczne nie dadzą się już odzyskać. Z tego właśnie powodu niektóre państwa Unii Europejskiej, na przykład Włochy, Hiszpania, Portugalia, Wielka Brytania, świadomie deprecjonują swoje waluty, na czym korzystają ich eksporterzy i tracą importerzy. Podobne stanowisko w tej sprawie zajęli w swoich ekspertyzach także profesorowie Zdzisław Fedorowicz i Władysław Jaworski z SGH.</u>
          <u xml:id="u-39.16" who="#JózefKaleta">Proponowana przez NBP na przyszły rok kontynuacja dotychczasowej polityki kursów walutowych pozostaje także w sprzeczności z założeniami polityki gospodarczej rządu. Posłowie SLD opowiadają się za znacznym zwiększeniem udziału rządu w kształtowaniu polityki kursów walutowych; a tak na marginesie, w ogromnej większości krajów zachodnich polityka kursów walutowych należy do kompetencji rządu.</u>
          <u xml:id="u-39.17" who="#JózefKaleta">Klub Parlamentarny Sojuszu Lewicy Demokratycznej bardzo krytycznie ocenia brak w projekcie założeń polityki pieniężnej zapowiedzi znacznego obniżenia stóp procentowych oraz zwiększenia rozmiarów kredytów bankowych dla sektora gospodarczego, zwłaszcza na finansowanie inwestycji. Utrzymywanie zbyt wysokich stóp procentowych ogranicza rozmiary inwestycji, sprzyja inflacji, znacznie zwiększa koszt obsługi długu publicznego, przynosi bankowi straty.</u>
          <u xml:id="u-39.18" who="#JózefKaleta">Posłowie Sojuszu Lewicy Demokratycznej szczególnie krytycznie oceniają w projekcie założeń polityki pieniężnej planowany przez NBP na przyszły rok poziom inflacji w wysokości 19-procentową do 21%. Rząd zakłada, że inflacja nie powinna przekroczyć w przyszłym roku 17%. Zdaniem posłów SLD nie można zaakceptować tak różnych stanowisk rządu i NBP w tej przecież tak ważnej sprawie. Stanowisko NBP powinno być identyczne ze stanowiskiem rządu. Kwestionowanie przez NBP propozycji rządowej może stać się impulsem inflacjogennym, zwłaszcza że NBP w wyższym stopniu niż rząd decyduje o poziomie inflacji. Do jego kompetencji należy przecież w Polsce ustalanie podaży pieniądza, stopy procentowej, kursów walutowych, rezerw dewizowych, obowiązkowych rezerw bankowych.</u>
          <u xml:id="u-39.19" who="#JózefKaleta">Autorzy projektu założeń polityki pieniężnej proponują dwa warianty polityki pieniężnej. W pierwszym wariancie, zakładającym 19-procentową inflację, konieczna będzie, według NBP, proimportowa polityka fiskalna, a jej efektem będzie zahamowanie tendencji wzrostowych w gospodarce. W wariancie natomiast drugim, zakładającym 21-procentową inflację, NBP dopuszcza łagodniejszą politykę dostosowawczą, która będzie sprzyjała utrzymaniu wysokiego tempa wzrostu gospodarczego.</u>
          <u xml:id="u-39.20" who="#JózefKaleta">Zdaniem posłów SLD nie znajduje dostatecznego uzasadnienia propozycja NBP wyboru pomiędzy szybkim wzrostem gospodarczym z wysoką inflacją i wolniejszym wzrostem gospodarczym z niższą inflacją. Kraje europejskie, Japonia, Stany Zjednoczone mają relatywnie wysokie tempo wzrostu gospodarczego i niską inflację. Kraje zaś nie rozwinięte gospodarczo, a legitymujące się niskim tempem wzrostu gospodarczego, mają z reguły wysoki poziom inflacji. W Europie Grecja ma bardzo niskie tempo wzrostu gospodarczego i najwyższą inflację. W Polsce w latach 1990–1992 nie było w ogóle wzrostu gospodarczego, a inflacja była bardzo wysoka. W latach zaś 1993–1995 tempo wzrostu gospodarczego wzrastało, a inflacja malała.</u>
          <u xml:id="u-39.21" who="#JózefKaleta">W obecnych warunkach Polski - gdy mamy nie wykorzystane moce produkcyjne i bardzo duże bezrobocie - dynamiczny wzrost gospodarczy wcale nie musi powodować wzrostu inflacji, a nawet może sprzyjać jej obniżeniu. Autorzy projektu założeń prognozują inflację, ale niczym nie uzasadniają tej prognozy. Nie proponują także żadnych konkretnych środków walki z inflacją, choć przecież zwalczanie inflacji jest podstawowym zadaniem banku narodowego.</u>
          <u xml:id="u-39.22" who="#JózefKaleta">Nie w pełni uzasadnione jest twierdzenie autorów, założenie, że podstawowym źródłem inflacji jest deficyt budżetowy. Deficyt powstały w wyniku finansowania z budżetu efektywnych inwestycji czy pełniejszego wykorzystania potencjału produkcyjnego wcale nie musi zwiększać inflacji, ale może ją znacznie nawet zmniejszyć. Większość państw zachodnich ma znacznie wyższy deficyt budżetowy niż Polska, a inflacja w tych krajach nie przekracza 2–3% w stosunku rocznym.</u>
          <u xml:id="u-39.23" who="#JózefKaleta">Posłowie SLD krytycznie także oceniają brak w projekcie założeń jakichkolwiek długoterminowych reguł polityki pieniężnej i całkowite podporządkowanie tej polityki swobodnemu uznaniu autonomicznego banku centralnego. Jest to sprzeczne - jak pisze w swojej ekspertyzie prof. Fedorowicz - z panującymi w świecie tendencjami do unikania dyskrecjonalnej, nieprzewidywalnej polityki pieniężnej i zastępowania jej polityką opartą o długoterminowe reguły działania, powszechnie znane podmiotom gospodarczym.</u>
          <u xml:id="u-39.24" who="#JózefKaleta">Przedłożony Wysokiej Izbie przez NBP projekt założeń polityki pieniężnej na przyszły rok uzasadnia - naszym zdaniem - potrzebę pilnego znowelizowania obowiązującej ustawy o Narodowym Banku Polskim. Z inicjatywą takiej nowelizacji wystąpiła już grupa posłów.</u>
          <u xml:id="u-39.25" who="#JózefKaleta">Klub SLD krytycznie ocenia także brak w projekcie założeń co do środków i sposobów sanacji banków zagrożonych bankructwem i przeciwdziałania bankructwom banków. Zdaniem posłów SLD konieczne jest pilne uchwalenie ustawy o powołaniu - niezależnego od banku centralnego i rządu - generalnego inspektoratu nadzoru bankowego na wzór sprawdzonego już w praktyce i świetnie funkcjonującego od 1960 r. Federalnego Urzędu Nadzoru Bankowego w Niemczech. Z inicjatywą uchwalenia takiej ustawy wystąpiła także grupa posłów.</u>
          <u xml:id="u-39.26" who="#JózefKaleta">Wreszcie nie do przyjęcia jest - zdaniem posłów SLD - sugestia autorów projektu założeń polityki pieniężnej zachęcająca Wysoką Izbę do redukcji wydatków budżetowych przewidzianych przez rząd w projekcie budżetu państwa na przyszły rok w celu zahamowania wzrostu rezerw dewizowych.</u>
          <u xml:id="u-39.27" who="#JózefKaleta">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! W imieniu Klubu Parlamentarnego SLD wnoszę o przekazanie przedłożonego Wysokiej Izbie projektu założeń polityki pieniężnej na przyszły rok Komisji Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów z zaleceniem rozpatrzenia zgłoszonych w dyskusji plenarnej wniosków.</u>
          <u xml:id="u-39.28" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#AleksanderMałachowski">Dziękuję panu posłowi Józefowi Kalecie z Sojuszu Lewicy Demokratycznej.</u>
          <u xml:id="u-40.1" who="#AleksanderMałachowski">Proszę posła sekretarza o przeczytanie komunikatu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#WaldemarDobrowolski">Posiedzenie Komisji Nadzwyczajnej do rozpatrzenia projektu ustawy o samorządzie powiatowym i projektu ustawy o zakresie działania dużych miast odbędzie się dzisiaj bezpośrednio po ogłoszeniu przerwy o godz. 14 w sali nr 243 w budynku G.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#AleksanderMałachowski">Dziękuję panu posłowi za komunikat.</u>
          <u xml:id="u-42.1" who="#AleksanderMałachowski">Zarządzam przerwę, Wysoka Izbo, do godz. 16.</u>
          <u xml:id="u-42.2" who="#komentarz">(Przerwa w posiedzeniu od godz. 14 min 05 do godz. 16 min 02)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#OlgaKrzyżanowska">Wznawiam obrady.</u>
          <u xml:id="u-43.1" who="#OlgaKrzyżanowska">Proszę państwa o zajmowanie miejsc.</u>
          <u xml:id="u-43.2" who="#OlgaKrzyżanowska">Kontynuujemy debatę nad projektami ustawy budżetowej na rok 1996 i założeń polityki pieniężnej na 1996 r., raportem o stanie pieniądza w 1995 r. oraz nad projektem ustawy o zagwarantowaniu środków finansowych na obronę narodową.</u>
          <u xml:id="u-43.3" who="#OlgaKrzyżanowska">Proszę bardzo o zabranie głosu pana posła Waldemara Michnę z Polskiego Stronnictwa Ludowego. Następnym mówcą będzie pan poseł Jan Wyrowiński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#WaldemarMichna">Pani Marszałek! Wysoki Sejmie! Z upoważnienia Klubu Parlamentarnego Polskiego Stronnictwa Ludowego pragnę zgłosić kilka uwag do założeń polityki pieniężnej na 1996 r.</u>
          <u xml:id="u-44.1" who="#WaldemarMichna">Otóż posłowie Klubu Parlamentarnego PSL krytycznie oceniają przedłożone założenia, a zwłaszcza brak spójności z projektem budżetu państwa na 1996 r. Celowe wydaje się zwrócenie już na wstępie uwagi na pewien element formalny dokumentów, które przedłożył Narodowy Bank Polski. Już trzeci rok Narodowy Bank Polski prezentuje projekt założeń polityki pieniężnej w postaci, tym razem wielowariantowego, studium poświęconego prognozie rozwoju sytuacji pieniężnej na rok następny, a nie w postaci projektu uchwały Sejmu stanowiącej zbiór konkretnych postanowień. Rezultatem tego będzie konieczność redagowania tekstu projektu uchwały w trakcie debaty sejmowej, natomiast prezentowana prognoza polityki pieniężnej może pełnić funkcję uzasadnienia.</u>
          <u xml:id="u-44.2" who="#WaldemarMichna">Z jednej strony bardzo pożyteczne i pouczające dla Sejmu jest to, że Narodowy Bank Polski przedkłada prognozę co do polityki pieniężnej i jej realizacji, z drugiej jednak strony prognoza, w dodatku w ważnych sprawach wielowariantowa, nie może być przedmiotem uchwały Sejmu. Powodowałoby to pewne rozmazanie obrazu polityki pieniężnej i właściwie pozbawiłoby w praktyce Sejm wpływu na politykę pieniężną. Istnieje więc potrzeba zredagowania, wzorem lat ubiegłych, projektu uchwały jako pewnego zbioru postanowień.</u>
          <u xml:id="u-44.3" who="#WaldemarMichna">W literaturze przedmiotu wymienia się zwykle 4–5 równorzędnych celów polityki pieniężnej. Tak jest w podręcznikach, tak jest w rozprawach o polityce pieniężnej różnych krajów, tak jest również w różnego rodzaju sprawozdaniach z realizacji polityki pieniężnej. NBP akcentuje natomiast zwykle jeden cel — jest to ograniczenie inflacji lub wzrost wartości pieniądza. Podobnie jak w latach poprzednich polityka pieniężna pomija kwestie rozwoju, w tym modernizacji aparatu wytwórczego, ograniczenia bezrobocia itp.</u>
          <u xml:id="u-44.4" who="#WaldemarMichna">Określony przez Narodowy Bank Polski główny cel polityki pieniężnej opatrzony jest tym razem innym wskaźnikiem niż w projekcie budżetu państwa. Rząd proponuje ograniczenie inflacji w 1996 r. do 17%, a NBP, wariantowo, w przedziale od 19% do 22%. Narodowy Bank Polski nie prezentuje instrumentów, których należałoby użyć, aby osiągnąć inflację nie większą niż 17%. Tak wielka rozbieżność w sprawie inflacji stanowi bardzo poważny problem. Niezbędne jest określenie instrumentów i projektów decyzji zmierzających do ograniczenia inflacji do 17%, chyba że w debacie zostanie ustalony inny wyznacznik. Problem jest tym większy, iż zaprezentowane przez Narodowy Bank Polski motywacje są skąpe i mało wymierne. Rozbieżność między rządem i NBP sama przez się nie może być uznana za niewłaściwość. O tyle budzi zatroskanie, o ile może być pochodną niedostatecznej współpracy rządu i Narodowego Banku Polskiego.</u>
          <u xml:id="u-44.5" who="#WaldemarMichna">W przedstawionym przez Narodowy Bank Polski studialnym opracowaniu polityki pieniężnej na 1996 r. brak przewidywań co do realizacji polityki pieniężnej w 1995 r. Nie wiemy więc na przykład, czy w tym roku odwróciła się trwająca już od 1992 r. tendencja do spadku wartości kredytów pobieranych przez przedsiębiorstwa w systemie bankowym. Realny spadek wartości kredytów wynosił w 1992 r. 11,9%, w 1993 r. 5,1%, w 1994 r. 4,6%. W 1995 r. nie ma przewidywań co do wykonania, ale za 7 miesięcy kredyty wzrosły nominalnie o 18%, co może oznaczać, że albo w dalszym ciągu utrzymuje się tendencja spadkowa, albo nastąpiła pewna stabilizacja. Możliwe, że realna wartość kredytów dla przedsiębiorstw spadła także w 1995 r., bardzo prawdopodobne jest też, że nie wzrosła w tym roku lub wzrośnie w nieznacznym stopniu. W tym względzie polityka pieniężna okazuje się nieskuteczna. W założeniach zaprezentowanych przez Narodowy Bank Polski nie widzimy żadnych nowych instrumentów, które prowadziłyby do zwiększenia skuteczności tej polityki.</u>
          <u xml:id="u-44.6" who="#WaldemarMichna">Wiadomo powszechnie już od kilku lat, że główną przyczyną spadku kredytów są wysokie stopy procentowe. Narodowy Bank Polski utrzymuje wysokie stopy procentowe, aby zachęcić do wysokich oszczędności. Wywołuje w ten sposób napływ pieniądza przewyższający możliwości jego zagospodarowania. Co gorsza, wysokie stopy procentowe ściągają kapitał spekulacyjny z zagranicy. Ten napływający kapitał nie jest wykorzystywany, natomiast wykorzystuje obowiązywanie wysokiej stopy procentowej kredytów w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-44.7" who="#WaldemarMichna">Wysokie stopy procentowe, które pozwalają gromadzić depozyty, uniemożliwiają wykorzystanie oszczędzanego pieniądza. Brak elastyczności w polityce pieniężnej rozrywa więc więzi między systemem finansowym a przedsiębiorstwami przemysłowymi. Ta polityka nie może być kontynuowana.</u>
          <u xml:id="u-44.8" who="#WaldemarMichna">W przedłożonym projekcie założeń polityki pieniężnej na 1996 r. brak jest ostrożności w kwestii aprecjacji złotego. Polska nie wykształtowała jeszcze samoistnego wzrostu popytu wewnętrznego jako siły napędowej rozwoju. Jeszcze, jak się wydaje, przez kilka lat brak będzie sił wewnętrznych umożliwiających zwiększenie popytu wewnętrznego. Stąd eksport stanowi szczególnie newralgiczny instrument rozwoju kraju. Nieostrożna aprecjacja złotego może zahamować przyrost popytu zagranicznego. Posłowie PSL obawiają się nieostrożnej aprecjacji złotego, tej ostrożności nie dostrzegają w prezentowanej polityce.</u>
          <u xml:id="u-44.9" who="#WaldemarMichna">Pani Marszałek! Wysoki Sejmie! Narastanie rezerw dewizowych jest oczywiście zjawiskiem pozytywnym, niezbędne jest jednak umiejętne ich wykorzystanie. Lokowanie wszystkich lub prawie wszystkich polskich rezerw dewizowych w krajach wysoko rozwiniętych na relatywnie niski procent jest konsekwencją braku popytu na kredyty ze strony polskich przedsiębiorstw, natomiast brak popytu na kredyty wynika z braku ofensywnej polityki pieniężnej. Wykorzystanie tych rezerw dewizowych dla rozwoju stanowi ważne i pilne zadanie.</u>
          <u xml:id="u-44.10" who="#WaldemarMichna">Pani Marszałek! Wysoki Sejmie! Poszukując możliwości lepszego wykorzystywania rezerw dewizowych, należy brać pod uwagę to, że odradza się w światowej myśli ekonomicznej przekonanie, że trzeba wracać do idei rozwoju bazy produkcyjnej. Przez wiele lat uważano, że wystarczy, gdy w sferze produkcji zatrudniać się będzie na przykład ok. 50% pracowników, a reszta ludzi może być zatrudniona tanio w usługach. Wiele krajów, które tak uważały, rewiduje ten pogląd. Rozbudowa przemysłu i jego modernizacja stają się znów kwestiami bardzo ważnymi, a nawet najważniejszymi. Chcę podać charakterystyczny przykład. Oto wybrane w październiku tego roku nowe władze największej organizacji związkowej Stanów Zjednoczonych, AFL-CIO, domagają się od państwa preferencji dla rozbudowy przemysłu, krytykują koncepcje ograniczenia zatrudnienia w sferze materialnej i produkcji tylko do ok. 50%, co było pewną oficjalną doktryną ekonomistów w Stanach Zjednoczonych. Z nowych tendencji w świecie wynika m.in., że trzeba politykę pieniężną wiązać bardziej niż obecnie z preferencjami dla rozwoju przedsiębiorstw sfery produkcyjnej. Istnieje wiele przemysłów polskich, gdzie lokata dewiz w postaci kredytów może być nie mniej pewna niż lokata w bankach zagranicznych, natomiast korzyści dla kraju mogą być niepomiernie większe. W „Strategii dla Polski” była zapowiedź opracowania kilkudziesięciu programów rozwoju przemysłów branżowych. Opracowanie tych programów jest niezbędne. Programy takie, jeśli będą realizowane, mogą pozwolić na właściwe wykorzystanie rezerw dewizowych. Inaczej nadpłynność banków będzie powodować nasilanie się jałowego krążenia pieniądza.</u>
          <u xml:id="u-44.11" who="#WaldemarMichna">Kończąc swoje uwagi, pragnę jeszcze w imieniu Klubu Parlamentarnego PSL złożyć wniosek. Otóż w latach poprzednich przewidywano zwykle w założeniach polityki pieniężnej pewne kwoty na popieranie łączenia się banków spółdzielczych. W imieniu Klubu Parlamentarnego PSL proponuję, aby również w tym roku przewidzieć w założeniach polityki pieniężnej 50 mln zł na wspieranie łączenia się banków spółdzielczych w 1996 r.</u>
          <u xml:id="u-44.12" who="#WaldemarMichna">W imieniu Klubu Parlamentarnego PSL proponuję skierowanie założeń polityki pieniężnej na 1996 r. do odpowiednich komisji.</u>
          <u xml:id="u-44.13" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#OlgaKrzyżanowska">Dziękuję panu posłowi Waldemarowi Michnie.</u>
          <u xml:id="u-45.1" who="#OlgaKrzyżanowska">Proszę o zabranie głosu pana posła Jana Wyrowińskiego z Unii Wolności. Następnym mówcą będzie pan poseł Tomasz Nałęcz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#JanWyrowiński">Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Chciałbym na wstępie wrócić do przeszłości, do roku 1993. Rok ów miał być rokiem prywatyzacyjnego przełomu, rokiem, w którym - jak to obrazowo zapisano w ówczesnych kierunkach prywatyzacji - miała zostać przekroczona prywatyzacyjna masa krytyczna. Realizacji tego ambitnego zamiaru ministra Janusza Lewandowskiego służyć miały przede wszystkim program powszechnej prywatyzacji, legitymujący się pieczęcią społecznego poparcia, pakt o przedsiębiorstwie państwowym oraz ustawa o reprywatyzacji opartej w głównej mierze na zwrocie majątku w naturze.</u>
          <u xml:id="u-46.1" who="#JanWyrowiński">Niestety, ów rok 1993 był również rokiem upadku rządu Hanny Suchockiej, a koalicji SLD–PSL, która swoje polityczne przewagi zawdzięczała głównie krytyce prywatyzacji, nawet przez myśl nie przeszło jakiekolwiek prywatyzacyjne przyspieszanie. Wręcz przeciwnie, robiono wiele, aby, gdzie się tylko da, hamować prywatyzację, a z owej prywatyzacyjnej masy krytycznej ministra Lewandowskiego dworowano sobie co niemiara, również z tej trybuny.</u>
          <u xml:id="u-46.2" who="#JanWyrowiński">Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Kończy się rok 1995, a Polska, w opinii klubu Unii Wolności, i nie tylko, nie osiągnęła nawet prywatyzacyjnego półmetka. W rejestrze przedsiębiorstw państwowych wciąż jeszcze pozostaje bez mała 4 tysiące firm.</u>
          <u xml:id="u-46.3" who="#JanWyrowiński">Pan minister Kaczmarek, nieobecny w tej chwili, co i raz polemizuje z opiniami, że prywatyzacja realizowana jest za wolno, że jest hamowana, twierdząc, iż jest przeciwnie. My pozwalamy sobie trwać przy stanowisku, że po 1993 r. nastąpiło istotne spowolnienie zmian własnościowych, że nastąpiło tym samym, Wysoka Izbo, opóźnienie w przygotowywaniu naszej gospodarki do pełnej integracji z Unią Europejską i znacznie mniejsze, niż to było możliwe, wykorzystanie niepowtarzalnej szansy rozwojowej Polski. Uważamy, że po 1993 r. ta szansa jest w dużym stopniu marnotrawiona.</u>
          <u xml:id="u-46.4" who="#JanWyrowiński">Aby obstawać przy tym stanowisku, nie trzeba wcale zagłębiać się w analizy niechętnych rządowi ekspertów bądź instytutów, chociażby Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową. Wystarczy przeczytać na str. 53 opracowanej przez Główny Urząd Statystyczny „Informacji o sytuacji społeczno-gospodarczej kraju w pierwszych trzech kwartałach 1995 roku” — powtarzam: jest to oficjalna informacja GUS — co następuje: „Tempo przekształceń własnościowych było wolniejsze niż w ubiegłym roku. — Przypominam: chodzi o rok 1995. — Sprywatyzowano mniej przedsiębiorstw zarówno drogą kapitałową, jak i likwidacyjną. Wyraźnemu spowolnieniu w porównaniu z poprzednimi latami uległa prywatyzacja poprzez likwidację”. To nie są słowa pana Lewandowskiego, to nie są słowa pana Syryjczyka, to nie są słowa moje, to nie są słowa Unii Wolności — to jest raport Głównego Urzędu Statystycznego.</u>
          <u xml:id="u-46.5" who="#JanWyrowiński">Nietrudno sobie, Wysoka Izbo, wyobrazić, gdzie bylibyśmy, gdybyście, panowie z PSL i SLD, na początku 1994 r. przyjęli w całości pakt o przedsiębiorstwie państwowym, kompromisową ustawę o reprywatyzacji i bez prawie dwuletniej zwłoki przystąpili do realizacji programu powszechnej prywatyzacji. Poddając krytycznej ocenie kierunki prywatyzacji na rok następny, warto o tym pamiętać.</u>
          <u xml:id="u-46.6" who="#JanWyrowiński">Warto również, Wysoka Izbo, wziąć pod uwagę malejącą z roku na rok rangę tego dokumentu. Przyczyną takiego stanu rzeczy jest notoryczne niewywiązywanie się rządu z nakładanych nań przez parlament zobowiązań. Drastyczne przykłady lekceważenia tych zobowiązań przez rząd można mnożyć. Wspomnę tylko aktualną od 1994 r. sprawę ustawy o funduszach inwestycyjnych, zamkniętych i emerytalnych, sprawę powołania instytucji skarbu państwa czy też przywołane już przeze mnie odwlekanie terminu rozpoczęcia programu powszechnej prywatyzacji. Wspomnę brak zdecydowanych działań zmierzających do restrukturyzacji i prywatyzacji sektorów zwanych strategicznymi, a także niewywiązanie się z obowiązku przedstawienia do końca I kwartału — to zobowiązanie jest zawarte w kierunkach na rok bieżący — programu konsolidacji i prywatyzacji banków.</u>
          <u xml:id="u-46.7" who="#JanWyrowiński">Wysoka Izbo! Mówię o tym dlatego, iż uważam, że tylko rzetelna ocena przebiegu prywatyzacji w roku bieżącym może stanowić punkt wyjścia w kreśleniu planów na rok 1996 oraz do oceny ich wiarygodności. Jeżeli nie chcemy, Wysoka Izbo, aby kierunki prywatyzacji stawały się w coraz większym stopniu świstkiem papieru, musimy dysponować pełną wiedzą chociażby na temat tegorocznych wpływów do budżetu.</u>
          <u xml:id="u-46.8" who="#JanWyrowiński">Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Zarzutów pod adresem kierunków prywatyzacji na rok 1996 mamy wiele. Chciałbym się skupić na pięciu.</u>
          <u xml:id="u-46.9" who="#JanWyrowiński">Pierwsza uwaga. Uważamy, że ustęp poświęcony prywatyzacji kapitałowej wyróżnia się skrajną ogólnikowością. Wiadomo skądinąd, Wysoka Izbo, że w roku następnym mogą nastąpić ważne prywatyzacje — myślę o takich przedsiębiorstwach, jak: Kombinat Górniczo-Hutniczy Miedzi, Domy Towarowe „Centrum”, „Ruch”. Otóż, w świetle istniejących zobowiązań, należy w kierunkach w miarę precyzyjnie określić przeznaczenie dochodów z tych prywatyzacji — i to tak, aby nie zostały „zjedzone” przez budżet. Nie podzielamy również optymizmu rządu co do efektywności ścieżki przetargowej. Budzi ona wiele pytań, w tym i takie, jak ministerstwo chce uporać się z problemem zróżnicowanej sytuacji przedsiębiorstw, stosując jedną sztancę punktową w ocenie ofert.</u>
          <u xml:id="u-46.10" who="#JanWyrowiński">Nasz zarzut numer dwa. W przeciwieństwie do lat poprzednich kierunki tym razem pomijają problem restrukturyzacji i prywatyzacji branż: paliwowo-rafineryjnej, energetycznej, hutniczej, telekomunikacyjnej, co może świadczyć albo o braku zaawansowanych programów, albo o braku zgody w ramach rządu co do sposobów restrukturyzacji i prywatyzacji tych resortów. A przecież każdy miesiąc opóźnienia w restrukturyzacji tych ważnych sektorów gospodarki obniża ich zdolność konkurencyjną w przededniu integracji z Unią Europejską i zwiększa społeczne i ekonomiczne koszty dostosowania. Czyżby rząd powziął zamiar zaniechania działań prywatyzacyjnych w tych branżach?</u>
          <u xml:id="u-46.11" who="#JanWyrowiński">Zarzut trzeci. W kierunkach prywatyzacji na rok 1996 przekształcenia sektora bankowego skwitowano jednym zdaniem. Uczyniono to w sytuacji, gdy po potężnym opóźnieniu, o którym wspomniałem, rząd jednak dojrzewa do podjęcia decyzji kierunkowej istotnie zmieniającej dotychczasową strategię prywatyzacji sektora. Nie ma również wzmianki na temat losu środków zgromadzonych w Funduszu Prywatyzacji Polskich Banków. I czegoś tu, doprawdy, Wysoka Izbo, nie rozumiem. Z jednej strony w tej Izbie, głosami koalicji, w nowej ustawie o komercjalizacji i prywatyzacji przedsiębiorstw państwowych przechodzi zapis uzależniający prywatyzację sektora bankowego od zgody Sejmu. Z drugiej strony w dokumencie stanowiącym zobowiązanie rządu wobec parlamentu wprowadza się zapis będący szczytem lakoniczności - bez terminów, bez wyszczególnienia banków, bez podania procentów.</u>
          <u xml:id="u-46.12" who="#JanWyrowiński">Zarzut czwarty, Wysoka Izbo. W kierunkach prywatyzacji na rok 1996 nie pojawiły się już w ogóle kontrakty menedżerskie. Czyżby miało to oznaczać definitywny koniec programu? Czyżby to, o czym mówiono podczas posiedzenia Komisji Przekształceń Własnościowych - koniec programu - miało rzeczywiście stać się ciałem? Utrzymał się jeszcze w stanie szczątkowym program Stabilizacja - Restrukturyzacja - Prywatyzacja. Trzeba, niestety, odnotować - o czym nie powiedział pełen optymizmu w tej materii pan poseł Czerniawski - poważne opóźnienie w jego realizacji, tak w powoływaniu spółek inwestycyjnych, jak i w decyzji Rady Ministrów o wniesieniu akcji przedsiębiorstw do tych spółek. Odbyć się to miało, Wysoka Izbo, według danych, które przedstawiono Komisji Przekształceń Własnościowych, na przełomie lipca i sierpnia tego roku, czyli pół roku temu.</u>
          <u xml:id="u-46.13" who="#JanWyrowiński">Zarzut piąty. Kierunki zaczynają się, i dobrze, od bilansu zasobów skarbu państwa. Są jednak skrajnie enigmatyczne w prezentacji niezbędnych rozwiązań dotyczących rencistów, emerytów i sfery budżetowej oraz reformy ubezpieczeń społecznych. Nie zostało to rozwinięte, skonkretyzowane, nie przedstawiono terminów realizacji. Z kierunków można domniemywać, iż cały rok 1996 przeznaczony będzie na pracę koncepcyjną. A czas, szczególnie czas prywatyzacji, nieubłaganie ucieka.</u>
          <u xml:id="u-46.14" who="#JanWyrowiński">Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Z powodów, które przedstawiłem, jak i z wielu innych, te kierunki, w porównaniu z kierunkami, które przyjmowała Izba od roku 1991, niewątpliwie są szczytem lakoniczności, biją rekord, jeżeli chodzi o stopień lakoniczności. Również z innych względów, o których nie ma czasu tu mówić, nie możemy zaakceptować ich w takim kształcie, jaki proponuje rząd.</u>
          <u xml:id="u-46.15" who="#JanWyrowiński">Unia Wolności stoi na stanowisku, że przyspieszenie tempa prywatyzacji stanowi o „być albo nie być” utrzymania wysokiej dynamiki wzrostu gospodarczego, o czym mówił pan poseł Tadeusz Syryjczyk. Unia Wolności nie oddaje się, Wysoka Izbo, wyłącznie gołosłownej krytyce prywatyzacyjnego letargu, w jakim pogrążyły się rządy koalicji SLD–PSL. Unia Wolności przedstawiła program dokończenia przemian własnościowych w Polsce — i to w ciągu 3 lat — w latach 1996–1998, uwzględniający realia polskiej gospodarki i wychodzący naprzeciw koniecznym zmianom systemowym. Program uwzględniający określone oczekiwania społeczne, proponujący po podjętym w dniu dzisiejszym pierwszym kroku uwłaszczeniowym, znanym jako program powszechnej prywatyzacji — z tego faktu cieszymy się równie mocno jak pan poseł Czerniawski, pragniemy tylko skromnie przypomnieć, że autorstwo jest po tej stronie sali — krok drugi, nie tworzący złudnych nadziei i nie hołdujący uwłaszczeniowym iluzjom. Program czytelny dla każdego obywatela, który stać się może jego współuczestnikiem, dysponując, Wysoka Izbo, książeczką majątkową.</u>
          <u xml:id="u-46.16" who="#JanWyrowiński">Ponieważ dzisiaj jest dzień promocji świadectw udziałowych, pozwalam sobie wypromować z tej trybuny pomysł Unii Wolności pod tytułem: książeczka majątkowa i pozwalam sobie zakończyć, Wysoka Izbo, moje wystąpienie.</u>
          <u xml:id="u-46.17" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#OlgaKrzyżanowska">Dziękuję, panie pośle.</u>
          <u xml:id="u-47.1" who="#OlgaKrzyżanowska">Przemawiał pan poseł Jan Wyrowiński z Unii Wolności.</u>
          <u xml:id="u-47.2" who="#OlgaKrzyżanowska">Proszę o zabranie głosu pana posła Tomasza Nałęcza z Unii Pracy. Następnym mówcą będzie pan poseł Paweł Saar.</u>
          <u xml:id="u-47.3" who="#OlgaKrzyżanowska">Panie pośle, czas klubowy - 3 minuty.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#TomaszNałęcz">Dziękuję, pani marszałek, za przypomnienie.</u>
          <u xml:id="u-48.1" who="#TomaszNałęcz">Ten skromny czas, który pozostał Unii Pracy, chcielibyśmy przeznaczyć na zasygnalizowanie sprawy naszym zdaniem dzisiaj niezwykle istotnej, to znaczy kwestii obronności kraju. Trzeba powiedzieć dramatycznie, że przy obecnym poziomie i strukturze budżetu MON siły zbrojne zbliżają się do punktu, w którym nie będą w stanie realizować swych konstytucyjnych zadań. Zagrożona jest ich elementarna gotowość bojowa, tracą swoją wiarygodność obronną, stan zapaści osiąga już dno. Nie są to słowa zbyt ostre, bo jeśli nie będziemy o tym mówili w parlamencie przy okazji omawiania budżetu, to zaczną o tym mówić generałowie na publicznych wiecach zamienianych w demonstracje polityczne. Były już w niedawnej przeszłości tego rodzaju zachowania. Dzisiaj jest czas, żeby przy okazji budżetu mówić o tych kwestiach w sposób bardzo zdecydowany.</u>
          <u xml:id="u-48.2" who="#TomaszNałęcz">Nie możemy jednak w Unii Pracy poprzeć inicjatywy prezydenckiej związanej z radykalnym podniesieniem nakładów na obronność. Nie możemy tak uczynić ze względu na szacunek dla konstytucji, w której w art. 20 stwierdza się jednoznacznie, że dochody i wydatki państwa na rok kalendarzowy określa ustawa budżetowa. Naszym zdaniem propozycja prezydenta, żeby określić wydatki na obronność inną ustawą niż budżetowa, jest propozycją niekonstytucyjną. Bardzo żałuję, że pana ministra Goryszewskiego zatrzymały inne obowiązki, bo chciałbym go z tej trybuny spytać, jak ma się inicjatywa prezydencka do art. 20 konstytucji. Czy ów projekt jest jeszcze wynikiem obecności ducha pana ministra Falandysza w kancelarii, czy jest to pewna stała metoda „rozpychania” konstytucji?</u>
          <u xml:id="u-48.3" who="#TomaszNałęcz">Szukamy poprawy dramatycznego stanu naszej obronności w dwojakiego rodzaju działaniach. Po pierwsze, w pewnych rezerwach, które są w tym budżecie - pani poseł Ziółkowska mówiła o naszych ocenach dotyczących niedoszacowania dochodów państwowych. Po drugie, szukamy sposobu na poprawę stanu obronności w wewnętrznej sanacji budżetu MON. Bardzo żałuję, że nie ma żadnego z ministrów tego resortu, bo chciałbym powiedzieć, że z mojego doświadczenia z prac w Komisji Obrony Narodowej wynika, że od 3 lat mamy do czynienia z tym samym mankamentem dotyczącym budżetu MON. Mamy budżet MON obliczony na to, co pozostało po armii jeszcze 400-tysięcznej, na struktury dowódcze armii 400-tysięcznej, na poligony, lotniska armii 400-tysięcznej. Tymczasem armia jest 200-tysięczna. I w tych przemianach strukturalnych budżetu MON widzimy bardzo poważne możliwości działania.</u>
          <u xml:id="u-48.4" who="#TomaszNałęcz">Kończy się mój czas, więc chciałem powiedzieć o jednej bardzo konkretnej propozycji. Będziemy na posiedzeniach komisji obrony, komisji budżetowej takich propozycji zgłaszać więcej. To absolutny anachronizm, i pozostałość właśnie po owej dawnej 400-tysięcznej armii, żeby z pieniędzy podatników utrzymywać ostatni dziennik niekomercyjny — właściwie rządowy — jakim jest „Polska Zbrojna”. Kilkadziesiąt miliardów złotych rocznie idzie na tego typu działalność. To można byłoby naprawdę ulokować znacznie korzystniej. Czas nie pozwala mi na wymienienie innych przykładów, ale to zaledwie początek debaty budżetowej. Będziemy takie kwestie wskazywać i w komisjach, i podczas kolejnych dyskusji nad budżetem.</u>
          <u xml:id="u-48.5" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#OlgaKrzyżanowska">Dziękuję, panie pośle.</u>
          <u xml:id="u-49.1" who="#OlgaKrzyżanowska">Przemawiał pan poseł Tomasz Nałęcz z Unii Pracy.</u>
          <u xml:id="u-49.2" who="#OlgaKrzyżanowska">Proszę o zabranie głosu pana posła Pawła Saara z Bezpartyjnego Bloku Wspierania Reform. Następnym mówcą będzie pani poseł Ewa Spychalska.</u>
          <u xml:id="u-49.3" who="#OlgaKrzyżanowska">Panie pośle, też 3 minuty, muszę przypomnieć.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#PawełSaar">Dziękuję, ale nie zmieszczę się, pani marszałek.</u>
          <u xml:id="u-50.1" who="#PawełSaar">Pani Marszałek! Panie Premierze! Wysoka Izbo! Ze względu na brak czasu całość wystąpienia przekażę do protokołu, natomiast z tej trybuny chciałbym przekazać kilka uwag na temat opracowania Narodowego Banku Polskiego, nazwanego założeniami polityki pieniężnej. Mam wątpliwości, czy opracowanie to w związku z jego obecną treścią nadaje się do rozpatrzenia przez komisje, a potem do ewentualnego przyjęcia przez Sejm. Nie wiadomo, jaki charakter ma to opracowanie i do czego zmierza. Zaczyna się ono od krytycznej recenzji na temat prezentacji budżetu, a zwłaszcza metodologii prezentacji i oceny deficytu budżetowego. Potem mamy tam wykłady i pouczenia na różne inne tematy oraz odnowienie sporu dotyczącego rezerw dewizowych. I wreszcie mamy dwa bardzo krótkie warianty bilansu systemu bankowego i dwa warianty wybranych kilku pozycji bilansu Narodowego Banku Polskiego.</u>
          <u xml:id="u-50.2" who="#PawełSaar">Przedstawione nam opracowanie zawiera niektóre dane i wskaźniki różniące się od podanych w materiałach rządowych, często bez uzasadnienia tej niezgodności. Ponadto jest ono wyizolowane z sytuacji społeczno-gospodarczej i budżetowej przedstawionej przez rząd i z ogólnych uwarunkowań, w jakich żyjemy. Można odnieść wrażenie, jakby Narodowy Bank Polski istniał sam dla siebie, a wszyscy inni powinni mu się podporządkować. Nie ma w opracowaniu żadnej tendencji do wsparcia rządu w realizacji celów ogólnonarodowych. Nie chcę być źle zrozumiany. Nie odmawiam Narodowemu Bankowi Polskiemu prawa do wyrażania swoich racji, ale uważam, że recenzje, wykłady i pouczenia oraz argumentacja propozycji banku powinny się znaleźć w uzasadnieniu do dokumentu, jaki miałby przyjąć Sejm. I wydaje mi się, że w takim kierunku opracowanie Narodowego Banku Polskiego powinno być zmienione w czasie prac właściwej komisji sejmowej.</u>
          <u xml:id="u-50.3" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#OlgaKrzyżanowska">Dziękuję, panie pośle.</u>
          <u xml:id="u-51.1" who="#OlgaKrzyżanowska">Przemawiał pan poseł Paweł Saar z BBWR.</u>
          <u xml:id="u-51.2" who="#OlgaKrzyżanowska">Proszę o zabranie głosu panią poseł Ewę Spychalską z Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Następnym mówcą będzie pan poseł Ryszard Bondyra.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#EwaSpychalska">Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Zespół Posłów Związkowych Klubu Parlamentarnego Sojuszu Lewicy Demokratycznej z dużą uwagą zapoznał się z rządowym przedłożeniem w sprawie projektu budżetu państwa na rok 1996. Związki zawodowe wchodzące w skład OPZZ przywiązują do tej debaty i całego procesu legislacyjnego związanego z ustawą budżetową olbrzymią wagę. Budżet bowiem w swojej istocie nie jest tylko obrazem planowanych wpływów i wydatków, ale przede wszystkim wykładnikiem intencji rządu i jego zasadniczego podejścia do polityki społeczno-gospodarczej. Tak właśnie jest pojmowany przez organizacje związkowe oraz załogi zakładów pracy i ich rodziny. Podzielamy generalny pogląd tych przedstawicieli klubów parlamentarnych, którzy z tej trybuny podkreślali fakt poprawy kondycji ekonomicznej naszego państwa i utrzymujące się pozytywne trendy w powiększaniu produktu krajowego brutto. Traktujemy to jako zasadniczy prognostyk wskazujący, że w gospodarce najgorsze mamy za sobą i że cele określone w programie „Strategia dla Polski” są — chociaż z różnymi trudnościami — w podstawowych obszarach generalnie realizowane.</u>
          <u xml:id="u-52.1" who="#EwaSpychalska">Zgadzamy się także z opinią rządu - wyrażoną także w przemówieniu wiceprezesa Rady Ministrów - iż za pozytywną cechę przedłożonego projektu należy uznać zmniejszenie skali obciążeń budżetowych, wynikających ze spłaty długu zarówno zewnętrznego, jak i wewnętrznego. Za czytelne uznajemy wyłożone w uzasadnieniu do ustawy budżetowej założenia prognozy makroekonomicznej na kolejne dwa lata, to jest do roku 1998. Pozwala to na optymalizację spojrzenia nie tylko w odniesieniu do roku następnego, ale także do roku 1997. W ten sposób jaśniej widać perspektywę rozwojową oraz intencje rządu w realizacji strategii społeczno-gospodarczej. Również zebrane w 18 punktach środki służące osiąganiu celów w 1996 r. zdają się być podstawową wykładnią zamiarów rządu, wśród których zarówno promowanie proeksportowej i proinwestycyjnej działalności podmiotów gospodarczych, jak i działania służące reformie systemu społeczno-gospodarczego zasługują na szczególną uwagę. Jest oczywiste, iż z punktu widzenia związków zawodowych obydwa te kierunki traktujemy jako logiczny ciąg działań mających na celu poprawę stanu naszej gospodarki, wzrost dochodów budżetowych, a także zabezpieczenie miejsc pracy, które z kolei z punktu widzenia pracobiorców są najistotniejsze, stanowią bowiem podstawę umożliwiającą poprawę ich bytu materialnego oraz realizację zamierzeń życiowych.</u>
          <u xml:id="u-52.2" who="#EwaSpychalska">Nie jest tak, jak się niekiedy twierdzi, iż związki zawodowe są przede wszystkim radykalne, że domagają się wzrostu wydatków bez uwzględnienia możliwości osiągania wpływów. Nie jest także tak, iż ruch związkowy w całości interesuje się wyłącznie problematyką społeczno-socjalną i nie zwraca uwagi na konieczność poprawy gospodarowania. Zespół Posłów Związkowych Klubu Parlamentarnego SLD oraz organizacje związkowe zrzeszone w OPZZ wielokrotnie podkreślały i dawały praktyczny wyraz temu, iż są zainteresowane takimi przekształceniami gospodarczymi, które służą rozwojowi, poprawie wyników gospodarowania, to bowiem w sumie składa się na możliwość sprawiedliwszego podziału wytworzonych dóbr.</u>
          <u xml:id="u-52.3" who="#EwaSpychalska">Z zadowoleniem przyjmujemy fakt, że Komisja Trójstronna do Spraw Społeczno-Gospodarczych, składająca się z przedstawicieli rządu, central związkowych i organizacji pracodawców, doszła do zgodnych konkluzji w sprawie podziału na ważne cele społeczne pierwotnie zakładanej rezerwy rządowej w wysokości 800 mln zł i że ten podział został już odzwierciedlony w projekcie ustawy, nad którą debatujemy. Dla nas jest to istotne o tyle, iż ten podział zwiększa środki na związkowe priorytety, określone w podpisanej z rządem i organizacjami pracodawców karcie gwarancji społeczno-socjalnych, a przede wszystkim na oświatę i służbę zdrowia, które są istotnymi instytucjami życia publicznego.</u>
          <u xml:id="u-52.4" who="#EwaSpychalska">Pani Marszałek! Panie Posłanki! Panowie Posłowie! Uznając pozytywne tendencje oraz logikę projektu budżetu, pragniemy jednak zasygnalizować już na starcie prac legislacyjnych obawy i uwagi środowisk pracowniczych oraz grup najsłabszych, artykułowane podczas dotychczasowych spotkań związkowych.</u>
          <u xml:id="u-52.5" who="#EwaSpychalska">I tak, po pierwsze, związkowcy przyjmują z dużymi obawami realność założonego wskaźnika inflacji. Nie chodzi tu tylko o praktykę, która udowadniała, że założenia były w przeszłości zbyt optymistyczne. Przede wszystkim chodzi o to, iż mimo znacznego zejścia w dół projekt budżetu zakłada pewne wielkości dotyczące podwyższenia cen urzędowych. Odnosi się to na przykład do cen centralnego ogrzewania, ciepłej wody, energii elektrycznej, gazu, przewozów pasażerskich i towarowych na kolei i w transporcie samochodowym oraz paliw płynnych. Nie trzeba przypominać, że niezależnie od uzasadnienia potrzeby tych podwyżek są one w praktyce przenoszone na ceny towarów i usług konsumpcyjnych, w tym także ceny podstawowych artykułów żywnościowych. Uderza to najboleśniej w grupy najsłabsze, na co wielokrotnie zwracaliśmy uwagę. Jeśli dodać do tego brak jasnego określenia wielkości VAT, obawy te w wielu środowiskach pracowniczych są artykułowane coraz wyraźniej.</u>
          <u xml:id="u-52.6" who="#EwaSpychalska">Po drugie, związkowcy zwracają uwagę na utrzymywanie się zbyt dużej dysproporcji między płacami w sferze materialnej i budżetowej. Jest oczywiste, iż materia ta leży w kompetencjach Komisji Trójstronnej, a efekt wynika z osiąganego tam consensusu. Można jednakże spotkać się z rozbieżnymi poglądami na ten temat - z jednej strony akcentuje się niekorzystny układ płac w sferze budżetowej w stosunku do sfery materialnej, a z drugiej podkreśla się fakt, że sfera budżetowa w odróżnieniu od materialnej ma przynajmniej wskaźnik gwarantowany przez państwo w budżecie - sfera materialna uzależniona jest od wielu czynników, na które często nie mają bezpośrednio wpływu ani pracodawcy, ani pracownicy. Tak czy inaczej wielkość płac dla utrzymujących się wyłącznie z pracy najemnej jest ciągle dużym problemem w stosunku do potrzeb, skali wzrastających cen, opłat stałych, a także dodatkowych kosztów ponoszonych na przykład z tytułu nauki czy ochrony zdrowia.</u>
          <u xml:id="u-52.7" who="#EwaSpychalska">Trzecim istotnym zagadnieniem podnoszonym przez związkowców jest relacja między systemami emerytur pracowniczych, emerytur rolników i emerytur tzw. służb mundurowych. Pierwszy system opiera się na składkach odprowadzanych do ZUS z obowiązkowego ubezpieczenia wnoszonego przez pracodawcę i wliczanego w ciężar kosztów osobowych, drugi na minimalnych opłatach rolników przy znacznych dotacjach państwa na Kasę Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego, trzeci - wyłącznie na obciążeniach budżetu państwa. Związkowcy zwracają uwagę, iż relacje te w każdym przypadku są niekorzystne w stosunku do emerytur i rent pracowniczych. Z pobieżnych wyliczeń wynika bowiem, że np. wzrost emerytur mundurowych będzie dwukrotnie wyższy od pracowniczych, działa tu bowiem odmienny mechanizm waloryzacyjny.</u>
          <u xml:id="u-52.8" who="#EwaSpychalska">Warto więc przy tej okazji wyrazić przekonanie, że prace na reformą ubezpieczeń społecznych doprowadzą do upodobnienia tych mechanizmów i przywrócenia prawidłowych proporcji.</u>
          <u xml:id="u-52.9" who="#EwaSpychalska">Czwartym problemem wysuwanym przez organizacje związkowe jest bezrobocie. Z zadowoleniem przyjmujemy fakt zatrzymania jego wysokiego wskaźnika. Nie należy jednak zapominać, iż w poważnym procencie zjawisko to ma charakter długookresowy oraz że stale zwiększa się liczba osób bez prawa do zasiłku.</u>
          <u xml:id="u-52.10" who="#EwaSpychalska">W czasie negocjacji nad kartą gwarancji społeczno-socjalnych sugerowaliśmy podział Funduszu Pracy na ubezpieczeniowy i aktywizująco-rozwojowy, zwracając uwagę na konieczność zwiększenia środków na ten ostatni. Tak się jednak nie stało. Co więcej, proponowane w budżecie środki na aktywną walkę z bezrobociem są nieco pomniejszone w stosunku do roku bieżącego.</u>
          <u xml:id="u-52.11" who="#EwaSpychalska">Związkowcy zwracają uwagę także na to, iż mimo wcześniej zarysowanych w „Strategii dla Polski” priorytetów, obejmujących oświatę i służbę zdrowia, mimo że budżetowe nakłady faktycznie wzrastają, jednak nie rozwiąże to występujących w tych dziedzinach trudności. Problem sprowadza się bowiem do kwestii nie rozwiązanego zadłużenia, które nadal wzrasta. Istnieje w związku z tym poważna obawa tych środowisk, że środki budżetowe założone na rok 1996 zostaną w poważny sposób skonsumowane przez zadłużenia — i problem placówek oświatowo-wychowawczych, szpitali i innych form opieki zdrowotnej, w tym również rehabilitacji przedrentowych, pozostanie nadal nie rozwiązany.</u>
          <u xml:id="u-52.12" who="#EwaSpychalska">Niezrozumiałe jest także dla związkowców przeznaczenie zbyt małych środków na pobudzanie społecznego budownictwa mieszkaniowego. Ich zdaniem środki na Krajowy Fundusz Mieszkaniowy powinny być większe o co najmniej 200% od założonych, a środki na usuwanie wad technologicznych, termoizolacje, urządzenia grzewcze, premie gwarancyjne oraz gospodarkę komunalną - o 50%.</u>
          <u xml:id="u-52.13" who="#EwaSpychalska">Wagi problemów mieszkalnictwa nie trzeba w tej Izbie podkreślać. Wiemy chociażby z wyników malejącego budownictwa mieszkaniowego, a także wzrostu cen metra kwadratowego pomieszczeń mieszkalnych, jak wielki to problem społeczny i jakie są społeczne potrzeby, szczególnie młodych małżeństw.</u>
          <u xml:id="u-52.14" who="#EwaSpychalska">Wreszcie problem ostatni. W uzasadnieniu do projektu budżetu w ramach sposobów realizacji celów zawarte są kierunki reformy centrum. Nie wdając się w szczegóły, pozytywnie oceniamy fakt, iż znalazło się tam stwierdzenie o powołaniu resortu skarbu państwa. Nie chodzi tu oczywiście tylko o przegrupowanie zadań obecnych resortów, ale o stworzenie bardziej funkcjonalnego systemu zarządzania gospodarką, w której instytucja skarbu państwa będzie miała wiodącą rolę jako właściciel majątku państwowego. Przekształcenia własnościowe oraz wydzielenie państwowego właściciela majątku uczynią ten proces bardziej czytelnym, zwłaszcza że część tego majątku pozostanie w dużym procencie udziałem państwa.</u>
          <u xml:id="u-52.15" who="#EwaSpychalska">Związkowcy wyrażają obawy co do sugerowanego przez rząd kierunku uregulowań związanych ze sformułowanym w uzasadnieniu systemem zbiorowych stosunków pracy. Nie negując potrzeby uściśleń związanych z ustawą o układach zbiorowych czy umocnienia organizacyjnego pracodawców, pomieszczenie w jednej ustawie uprawnień i zakresu działania związków uznawane jest jako próba ograniczenia ich swobód i wolności. Sprawa ta jest co najmniej dyskusyjna i wymaga poważnego zastanowienia się i rozwagi, także z punktu widzenia spokoju społecznego niezbędnego do realizacji celów założonych w przedłożeniu rządowym.</u>
          <u xml:id="u-52.16" who="#EwaSpychalska">Przedkładając te kilka uwag, pragnę w imieniu zespołu posłów związkowych zadeklarować pełną gotowość do prac w komisjach sejmowych w celu przygotowania ostatecznej wersji budżetu odpowiadającej zarówno możliwościom państwa, jak i zaspokajającej najpilniejsze potrzeby społeczne.</u>
          <u xml:id="u-52.17" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#OlgaKrzyżanowska">Dziękuję.</u>
          <u xml:id="u-53.1" who="#OlgaKrzyżanowska">Przemawiała pani poseł Ewa Spychalska z Sojuszu Lewicy Demokratycznej.</u>
          <u xml:id="u-53.2" who="#OlgaKrzyżanowska">Proszę o zabranie głosu pana posła Ryszarda Bondyrę z Polskiego Stronnictwa Ludowego. Następnym mówcą będzie pan poseł Marek Balicki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-54">
          <u xml:id="u-54.0" who="#RyszardBondyra">Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Panie Premierze! Rozpatrywany dzisiaj projekt ustawy budżetowej jest trzecim aktem prawnym przedstawionym Wysokiej Izbie podczas tej kadencji parlamentu. Pierwszy - w 1993 r. - był przygotowywany i uchwalany pośpiesznie ze względu na niefortunny termin wyborów parlamentarnych. Drugi - w warunkach zagrożenia niekonstytucyjnymi rozwiązaniami pana prezydenta. Dzisiaj, na początku procesu legislacyjnego, takich zagrożeń nie ma, choć nie można wykluczyć, że nie pojawią się w najbliższym czasie.</u>
          <u xml:id="u-54.1" who="#RyszardBondyra">Wysłuchaliśmy dzisiaj przemówień pana premiera Grzegorza Kołodki i pani prezes Narodowego Banku Polskiego, którzy w swoich uzasadnieniach starali się przedstawić Wysokiej Izbie rozwiązania ich zdaniem jedynie możliwe. Można te wystąpienia podsumować jednym zdaniem, często cytowanym przez prezydenta Tafta: Nie wiem, jak mógłbym postąpić inaczej, niż to zrobiłem.</u>
          <u xml:id="u-54.2" who="#RyszardBondyra">Podsumowując, chciałbym zauważyć, że jest to pierwszy budżet, przy którego tworzeniu parlament bez straszaka zewnętrznego - jeżeli nie uznać za takie ministra finansów i prezesa Narodowego Banku Polskiego - może rzetelnie i sumiennie wykorzystać swoje uprawnienia ustawowe i zaproponować podział środków budżetowych według przyjętych ustaw niosących konsekwencje budżetowe i priorytetów uznanych przez Sejm za celowe.</u>
          <u xml:id="u-54.3" who="#RyszardBondyra">Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Pragnę odnieść się do części 19 budżetu, dotyczącej rolnictwa, oraz pozostałych działów dotyczących rolnictwa. W pierwszej części w kontekście założeń polityki pieniężnej na 1996 r. należy stwierdzić, że proponowana polityka monetarno-fiskalna może w efekcie doprowadzić do zwiększenia napływu dotowanej żywności na rynek krajowy, wyrządzając szkodę rodzimej produkcji. Przyjrzyjmy się niektórym parametrom proponowanej polityki makroekonomicznej z punktu widzenia jej skutków dla rolnictwa, zaczynając od kwestii stopy procentowej.</u>
          <u xml:id="u-54.4" who="#RyszardBondyra">Przewiduje się, że w 1996 r. średnioroczna stopa kredytu lombardowego wyniesie 24,3%, a redyskontowego — 22%, co oznacza obniżenie tej pierwszej o ok. 6,3%, a drugiej o 4,7% w stosunku do średniorocznych stóp w 1995 r. Założono przy tym, że Narodowy Bank Polski będzie bardzo ostrożnie dostosowywał stopy procentowe do oczekiwanej inflacji. Ponieważ średnioroczny wskaźnik wzrostu cen towarów i usług konsumpcyjnych będzie wyższy o 17%, produkcji sprzedanej przemysłu o 18%, a cen inwestycyjnych o 16,5%, można stwierdzić, że w projekcie budżetu planuje się realne obniżenie stopy procentowej kredytu lombardowego i stopy redyskontowej o ok. 5–6%. Dla rolnictwa oznacza to tworzenie warunków do uzyskiwania tańszego kredytu, przede wszystkim inwestycyjnego. Koresponduje z tym założenie projektu dotyczące 8,5-procentowego wzrostu nakładów na inwestycje. Przyjmując ten punkt widzenia, zapytajmy: Jak przypuszczalnie będą się kształtować eksportowe ceny produktów rolnych?</u>
          <u xml:id="u-54.5" who="#RyszardBondyra">Podstawowe znaczenie ma kurs walutowy. Założono, że skala dewaluacji koszyka walut w 1996 r. wyniesie ok. 11,7%, to jest co najmniej o 5,3% mniej niż planowany wskaźnik inflacji i aż o 8,1% mniej niż planowany średni poziom cen towarów i usług konsumpcyjnych w 1996 r. Oznacza to, że dewaluacja złotego do dolara będzie istotnie opóźniona w stosunku do tak - stosunkowo optymistycznie - zaplanowanego poziomu inflacji. Mechanizm ustalania płynnego kursu walutowego plus minus 7% wokół kursu centralnego tendencję tę pogłębi. W związku z tym należy się spodziewać, że wzrost cen eksportowanych produktów rolnych nie będzie w pełni rekompensował inflacyjnej podwyżki cen na rynku wewnętrznym i stwarzać będzie relatywnie bardzo korzystne warunki do napływu żywności do Polski.</u>
          <u xml:id="u-54.6" who="#RyszardBondyra">Nie oznacza to, że eksport będzie malał. Przeciwnie, nastąpi wzrost eksportu ze względu na ograniczenie konsumpcji na rynku wewnętrznym, ale po cenach o wiele mniej korzystnych dla rolników. Ceny na produkty eksportowe relatywnie będą rosły, ale w stopniu mniejszym niż inflacja na rynku krajowym. Nakłada się na to obniżenie podatku granicznego z 5% do 3% i stawek celnych o 2%. Taka polityka może powiększyć przeciętny relatywny dysparytet dochodów rolniczych w 1996 r.</u>
          <u xml:id="u-54.7" who="#RyszardBondyra">Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Panie Premierze! My, rolnicy, wypracowujemy ponad 8% produktu krajowego brutto, a w wydatkach budżetowych w projekcie na 1996 r. proponuje się nam 2,56%. Nawet realny wzrost wydatków na rolnictwo nie zmieni dysparytetu dochodów rolniczych w stosunku do nierolniczych. Gros wydatków budżetowych przeznaczonych na rolnictwo nie służy zwiększeniu dochodów przeciętnej rodziny chłopskiej.</u>
          <u xml:id="u-54.8" who="#RyszardBondyra">Panie Premierze! Dzisiaj przeciętny rolnik w swoim gospodarstwie rolnym pracuje średnio za 19,5 mln starych złotych dochodu rocznie, tj. za połowę emerytury lub renty rocznie, i nie ma on 40-godzinnego tygodnia pracy, wolnej soboty, wolnej niedzieli, a nawet święta 1 maja. Czy jest to zdrowa relacja traktowanie polskiego rolnika jako potencjalnego klienta ośrodka pomocy społecznej? Czy jest to sukces rządu premiera Oleksego, jak nam to próbuje wmówić premier Kołodko? Czy jest tak, że pacjent ma zaleconą dietę i może jedynie poczytać sobie menu? Wiele pozycji w tym projekcie zasługuje na poparcie, jednak jest to poniżej oczekiwań 37% ludzi żyjących na terenach wiejskich.</u>
          <u xml:id="u-54.9" who="#RyszardBondyra">Jeśli chodzi o kwestie szczegółowe, pragnę zapytać pana premiera, dlaczego w rezerwach celowych nie przewidziano dopłat do paliwa rolniczego. Przecież zgodnie z Prawem budżetowym powinien być brany pod uwagę proces legislacyjny. Sejm wyraził zgodę na wprowadzenie pozycji: paliwo rolnicze i uregulowanie tej kwestii w formie ustawowej, kierując jeden z projektów do opracowania w komisjach sejmowych. Mam nadzieję, że strona rządowa w trakcie prac komisyjnych poprawi te niedociągnięcia.</u>
          <u xml:id="u-54.10" who="#RyszardBondyra">Pani Marszałek! Panie Premierze! Wysoka Izbo! Kończąc, zacytuję znanego prawnika i biznesmena amerykańskiego Owena Younga: Ludzie, którzy potrafią postawić się w położeniu innych i zrozumieć, jak myślą inni, nie muszą martwić się o przyszłość.</u>
          <u xml:id="u-54.11" who="#RyszardBondyra">Reasumując, opowiadam się za przekazaniem projektów do komisji sejmowych celem ich przepracowania i przedstawienia Wysokiej Izbie spójnego, zgodnego z oczekiwaniami społecznymi budżetu.</u>
          <u xml:id="u-54.12" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-55">
          <u xml:id="u-55.0" who="#OlgaKrzyżanowska">Dziękuję, panie pośle.</u>
          <u xml:id="u-55.1" who="#OlgaKrzyżanowska">Przemawiał pan poseł Ryszard Bondyra z PSL.</u>
          <u xml:id="u-55.2" who="#OlgaKrzyżanowska">Proszę o zabranie głosu pana posła Marka Balickiego z Unii Wolności. Następnym mówcą będzie pan poseł Zbigniew Kaniewski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-56">
          <u xml:id="u-56.0" who="#MarekBalicki">Pani Marszałek! Panie Posłanki i Panowie Posłowie! We wstępie rządowej informacji o projekcie ustawy budżetowej na 1996 r. w zakresie działu 85: Ochrona zdrowia czytamy: „Analizując nakłady na ochronę zdrowia na przestrzeni ostatnich 3 lat, można stwierdzić, że rok 1996 jest kontynuacją zahamowania spadkowej tendencji nakładów”. Gdy jednak spojrzymy na obecny dramatyczny stan finansów służby zdrowia i zestawimy to z projektem ustawy budżetowej na rok przyszły, musimy powiedzieć, że wprawdzie kierowca na hamulec nacisnął, ale nie zorientował się, że wpadł w poślizg, i to nie kontrolowany, grożący wpadnięciem na drzewo. Na taką ocenę wpływa wiele czynników. Nie ma czasu na omówienie wszystkich elementów, chciałbym więc skupić się na dwóch wyzwaniach, przed jakimi staniemy na progu 1996 r., i na tym, jak na nie odpowiada projekt ustawy budżetowej. Wyzwanie pierwsze to lawinowo narastające zadłużenie jednostek służby zdrowia, bijące w tym roku wszelkie dotychczasowe rekordy. Wyzwanie drugie to rozpoczęcie wdrażania planowanej reformy opieki zdrowotnej.</u>
          <u xml:id="u-56.1" who="#MarekBalicki">Jeśli chodzi o zadłużenie, warto przypomnieć, że na koniec 1993 r., a więc wtedy, kiedy rozpoczęły się rządy koalicji SLD–PSL, wynosiło ono w dziedzinie ochrony zdrowia ok. 4 bln starych zł, na koniec września br., a więc po przeszło 2 latach funkcjonowania koalicji, zadłużenie jest 3-krotnie wyższe, przekroczyło bowiem 12 bln starych zł, a częściowe oddłużenie przeprowadzone w końcu ubiegłego roku nic w tej sytuacji nie zmieniło, nie poprawiło. Należy więc, po pierwsze, zapytać rząd o ocenę przyczyn, o to, jakie jest rozeznanie rządu, jeśli chodzi o przyczyny tak wielkiego zadłużenia. Czy wynika ono z niegospodarności i nieprzestrzegania dyscypliny budżetowej, czy z utrzymywania się niesprawnych metod i sposobów finansowania, czy też przede wszystkim ze znacznego niedoszacowania wielkości środków potrzebnych na niezbędną działalność bieżącą? Niestety, w dostarczonych posłom materiałach nie znajdujemy odpowiedzi na to pytanie, a ministerstwo zdrowia nie dostrzegło nawet tego, że w roku 1995 w porównaniu do roku 1994 realna wartość nakładów na wydatki rzeczowe, a więc na utrzymanie szpitali, na leki, obniżyła się. Wpłynęły na to dwa czynniki: wyższa niż założona inflacja oraz nieuwzględnienie w planowaniu budżetu na rok bieżący dodatkowej kwoty przeznaczonej pod koniec ubiegłego roku na oddłużenie.</u>
          <u xml:id="u-56.2" who="#MarekBalicki">Druga kwestia: Czy rząd ma rozeznanie, jakie są i jakie muszą być skutki obecnego dramatycznego stanu rzeczy, jeśli chodzi o finanse dla funkcjonowania systemu opieki zdrowotnej, dla dostępności do usług zdrowotnych, dla powodzenia planowanej reformy? Spójrzmy na szczebel dotyczący placówek służby zdrowia. Co mają robić dyrektorzy szpitali, dyrektorzy ZOZ w sytuacji coraz większego niedoszacowania wydatków? Czy mają nie przestrzegać dyscypliny budżetowej i zadłużać się? Czy mają omijać prawo bądź balansować na granicy prawa poprzez wprowadzanie mniej lub bardziej dobrowolnych opłat, cegiełek i uzależniać od tego świadczenie usług, co niestety zdarza się coraz częściej? Czy też mają ograniczać zakres usług i w ten sposób zmniejszać dostępność obywateli do zagwarantowanej im w ustawach opieki zdrowotnej? Tyle że kwestie te mogą i powinny być regulowane jedynie w drodze ustawy, a nie decyzją dyrektora szpitala. A co to oznacza dla pacjentów? Coraz częściej dowiadujemy się z gazet bądź z interwencji poselskich o wielu bardzo dramatycznych sytuacjach. Chcę powiedzieć, że nic tak nie przemawia do wyobraźni i nie ilustruje tego, co się dzieje, jak konkretny przykład. Dlatego chciałbym przypomnieć niedawno opisaną w prasie dramatyczną historię, jaką kilka miesięcy temu przeżyła jedna z pacjentek mieszkających w woj. konińskim. W szpitalu w Słupcy rozpoznano u 28-letniej kobiety ostrą białaczkę limfoblastyczną. Szef poznańskiej Kliniki Hematologii powiedział mężowi pacjentki: Żona zginie, jeśli pan jej tu nie przywiezie. Mogę ją leczyć, ale muszę mieć zgodę dyrektora szpitala, bo żona jest spoza woj. poznańskiego. Zastępca dyrektora szpitala zażądał jako warunku przyjęcia wpłacenia do kasy szpitala 200 mln starych złotych za pierwszy tydzień leczenia. Rozgoryczony mąż usłyszał: najpierw pieniądze, potem leczenie. Interwencje u lekarza wojewódzkiego, w Ministerstwie Zdrowia i Opieki Społecznej nie pomogły. Dopiero gdy mąż przemeldował pacjentkę do woj. poznańskiego, została ona, też po perypetiach, przyjęta na leczenie. Tego typu dramatyczne sytuacje muszą rodzić szereg pytań dotyczących spraw podstawowych: o cele polityki zdrowotnej rządu, o realizowanie zasady powszechności, tj. objęcia przez publiczny system opieki zdrowotnej wszystkich obywateli, o realizowanie zasady równości w dostępności do świadczeń (że będzie ona wynikać z potrzeby zdrowotnej, niezależnie od sytuacji materialnej, pozycji społecznej i miejsca zamieszkania pacjenta), wreszcie o to, czy każdy obywatel ma faktycznie zagwarantowane bezpieczeństwo zdrowotne na poziomie odpowiadającym zaawansowaniu rozwoju gospodarczego kraju.</u>
          <u xml:id="u-56.3" who="#MarekBalicki">Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Analizujemy przyczyny, wskazujemy na skutki katastrofalnej sytuacji w ochronie zdrowia, ale mamy prawo i obowiązek zapytać rząd, co zamierza czynić, by ten niebezpieczny stan rzeczy zmienić. Jak długo będzie się utrzymywać wysokie zadłużenie placówek służby zdrowia? Jak długo będziemy słyszeć z jednej strony urzędowy optymizm: zahamowaliśmy, podnieśliśmy, przygotowaliśmy, zaproponowaliśmy - znany zresztą z minionej epoki - a z drugiej strony: jakoś to będzie, bo jakoś to być musi. Publiczny system opieki zdrowotnej ulega rozpadowi, erozji, a ostatnie dwa lata rządów lewicy to nie notowane wcześniej nasilenie negatywnych procesów w publicznej opiece zdrowotnej.</u>
          <u xml:id="u-56.4" who="#MarekBalicki">Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Zabrakło, niestety, czasu na ocenę budżetu w aspekcie planowanej reformy opieki zdrowotnej, ale na szczęście za tydzień odbędzie się debata poświęcona wyłącznie projektom dotyczącym ubezpieczeń zdrowotnych, wtedy więc będzie czas na szerszą dyskusję. Chciałbym jednak otrzymać jedno wyjaśnienie. W części 83 projektu budżetu, w rezerwach celowych, przewidziano kwotę 700 mld starych złotych na tworzenie systemu rejestracji usług medycznych. Budowanie, tworzenie tego systemu ma trwać dwa lata. Nie rozumiem, dlaczego przewiduje się utworzenie 49 biur wojewódzkich i 580 biur rejonowych, skoro w projekcie rządowym ustawy o ubezpieczeniach zdrowotnych przewiduje się regionalną strukturę tych ubezpieczeń i regionów ma być 11, a nie 49, zaś szczebel rejonu ma pokrywać się z planowanym powiatem, a powiatów ma być ok. 300. W uzasadnieniu do projektu ustawy o ubezpieczeniach zdrowotnych również przewiduje się okres 2-letni na prace przygotowawcze do pełnego uruchomienia systemu. Tu dwa lata, tam dwa lata, w projekcie ustawy budżetowej 49 i 580 biur, a za tydzień będzie projekt rządowy, gdzie będzie ich 11 i ok. 300. Tego nie rozumiem. Czyżby rząd nie wierzył w uchwalenie przez Sejm, w którym ma większość, ustawy o ubezpieczeniach zdrowotnych, którą skierował do Wysokiej Izby? Prosiłbym o wyjaśnienie.</u>
          <u xml:id="u-56.5" who="#MarekBalicki">Na koniec chciałbym powiedzieć, że polityka zdrowotna rządu, wyrażona w projekcie ustawy budżetowej, a w szczególności pogłębiające się niedoszacowanie koniecznych wydatków, nie gwarantują zatrzymania i odwrócenia niebezpiecznych procesów, jakie zachodzą w publicznej służbie zdrowia. A dzieje się to w sytuacji wyraźnego wzrostu gospodarczego. Efektem będzie dalszy spadek poczucia bezpieczeństwa zdrowotnego obywateli.</u>
          <u xml:id="u-56.6" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-57">
          <u xml:id="u-57.0" who="#OlgaKrzyżanowska">Dziękuję, panie pośle.</u>
          <u xml:id="u-57.1" who="#OlgaKrzyżanowska">Przemawiał pan poseł Marek Balicki z Unii Wolności.</u>
          <u xml:id="u-57.2" who="#OlgaKrzyżanowska">Proszę o zabranie głosu pana posła Zbigniewa Kaniewskiego z Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Następnym mówcą będzie pani poseł Aleksandra Małachowska.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-58">
          <u xml:id="u-58.0" who="#ZbigniewKaniewski">Pani Marszałek! Panie Premierze! Wysoka Izbo! Kiedy się posłucha różnych wystąpień posłów, to okazuje się, że budżetu by się na pewno nie złożyło. W związku z tym, ponieważ budżet musi się zamknąć, muszą być jakieś określone ramy tego budżetu, sądzę, że najbardziej cenne są te wystąpienia, które wskazują na możliwości urealnienia wniosków i postulatów. Przykładem wystąpienia, którego, niestety, nie daje się odnieść do budżetu, było wystąpienie pana posła Gąsienicy z BBWR, który najpierw bardzo pięknie mówił o potrzebie aktywnej polityki promującej rozwój podmiotów gospodarczych, inwestycji, ograniczenia fiskalizmu, a potem stwierdził, że budżet ma za mało środków finansowych na oświatę, na kulturę, na służbę zdrowia, na budowę dróg itd.</u>
          <u xml:id="u-58.1" who="#ZbigniewKaniewski">Panie Premierze! W wielu wystąpieniach pojawiał się wątek, ile to powinniśmy przeznaczać środków finansowych na rozwój kraju, na inwestycje, a ile na konsumpcję. Moja propozycja zmierza do tego, aby dokument, który rząd przyjął już w maju br. — a który dotyczy polityki przemysłowej państwa w kontekście działań zmierzających do poprawy konkurencyjności przemysłu i w kontekście zapisu zawartego w uzasadnieniu do ustawy budżetowej, zasygnalizowanego tutaj posłom, że rząd przymierza się do przygotowania projektu ustawy budżetowej pod nazwą Prawo przemysłowe — skierować w możliwie szybkim terminie, w I półroczu przyszłego roku, do parlamentu, by na jego bazie mogła odbyć się merytoryczna dyskusja, która dałaby wyobrażenie o tym, jakie proporcje powinny być zachowane w najbliższych latach między konsumpcją a inwestycjami, biorąc pod uwagę bezpieczeństwo ekonomiczne naszego państwa. Ułatwiłoby to ocenę, czy poszczególne budżety, które rząd będzie przedstawiał Sejmowi, będą się trzymały określonej linii wynikającej z tego zasadniczego przemyślenia. Myślę, że wtedy można byłoby stwierdzić — zwracam się również do pani poseł Ziółkowskiej — czy obecny budżet ma charakter fiskalny czy nie; czy podmioty gospodarcze, uwzględniając obecne rozwiązania, będą w stanie w ciągu 2–3 lat przystosować strukturę przedsiębiorstw i koszty wytwarzania i nawiązać równorzędną walkę konkurencyjną przy obniżaniu stawek celnych. W związku z posiedzeniem komisji przemysłu, które odbyło się w Łodzi, na temat przemysłu lekkiego chcę pani poseł powiedzieć, że ten okres jest za krótki i że obecne rozwiązania, które są stosowane w odniesieniu do tych podmiotów, są niewystarczające — za słabo promują możliwości rozwoju tych przedsiębiorstw. Nie mogę więc podzielić poglądu, że obecne rozwiązania są za mało fiskalne w odniesieniu do podmiotów gospodarczych. Jak się spotykamy z przedstawicielami przedsiębiorstw, to ich uwagi są akurat odwrotne. Uważam, że parlament powinien się odnieść do kwestii o charakterze zasadniczym — jaki powinien być podział środków na konsumpcję i na inwestycje, biorąc pod uwagę bezpieczeństwo ekonomiczne naszego kraju w przyszłości.</u>
          <u xml:id="u-58.2" who="#ZbigniewKaniewski">Chciałbym jeszcze zgłosić dwie uwagi. Pierwsza uwaga. Procesy restrukturyzacyjne objęły w ostatnich kilku latach kilkaset dużych przedsiębiorstw państwowych. W wielu przypadkach rezultaty tych działań nie były w pełni pozytywne, szczególnie dotyczy to dużej grupy przedsiębiorstw, w których przeprowadzono gwałtowne postępowania ugodowe. Banki prowadzące proces ugodowy, kierując się własnymi korzyściami, zawierały w wielu przypadkach ugodę niemożliwą do zrealizowania przez dłużnika. Nie oferowano przy tym tym firmom praktycznie żadnego zasilenia kapitałowego na dofinansowanie wzrostu produkcji. W przypadku licznej grupy przedsiębiorstw, które przeszły tę restrukturyzację, grozi nam powrót do sytuacji sprzed ugód, ponieważ nie są one w stanie finansować jednocześnie własnymi środkami wzrostu produkcji w warunkach inflacji i dodatkowo obsługiwać starych zobowiązań. Szacunki wskazują, że wśród ponad 400 przeprowadzonych bankowych postępowań ugodowych w ok. 100 przypadkach mogą wystąpić duże perturbacje z ich realizacją, co może zakończyć się procesami upadłościowymi, utratą miejsc pracy i utratą w przyszłości wpływów do budżetu.</u>
          <u xml:id="u-58.3" who="#ZbigniewKaniewski">W tej sytuacji zwracam się z prośbą w imieniu grupy posłów związkowych o możliwość rozpatrzenia tej sprawy. Nasza propozycja zmierza do tego, aby rozważyć możliwość dofinansowania Agencji Rozwoju Przemysłu w wysokości ok. 1 bln zł i posługując się metodami, którymi dzisiaj dysponuje Agencja Rozwoju Przemysłu, a które charakteryzują się dużą efektywnością, większą niż umożliwiły bankowe postępowania ugodowe, banki, które uzyskały z budżetu państwa ogromne środki finansowe, i przy wykorzystaniu pełnej komercji wierzytelności na udziały i pomocy finansowej w postaci dodatkowych inwestycji kapitałowych lub uprzywilejowanych pożyczek celowych uratować kilkadziesiąt podmiotów gospodarczych, które zatrudniają kilkadziesiąt tysięcy osób. Przypomnę, że od 10 tys. pracowników do ZUS wpływa ok. 40 mln zł rocznie.</u>
          <u xml:id="u-58.4" who="#ZbigniewKaniewski">Nie chcąc powiększać problemów związanych z szukaniem tych środków, w imieniu grupy posłów związkowych SLD proponuję, aby tych środków poszukać w kręgu instytucji, które nie są instytucjami rządowymi i same przedstawiają Sejmowi swoje wydatki. Myślę tutaj o Kancelarii Sejmu, o Kancelarii Senatu, o Kancelarii Prezydenta i innych jednostkach, które zaproponowały - chciały bowiem uzyskać w roku przyszłym znacznie większe środki, niż wynika to z inflacji - aby rozważyć możliwość znalezienia określonych środków w tym zakresie. Zwracam się do pani przewodniczącej, pani poseł Ziółkowskiej, która również tę kwestię podnosiła, by w ramach prac Komisji Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów przeprowadzić bardzo wnikliwą analizę tego problemu.</u>
          <u xml:id="u-58.5" who="#ZbigniewKaniewski">Jeszcze jedna kwestia, panie premierze. Otóż z jednej strony staramy się pomagać podmiotom gospodarczym w ich bardzo trudnych procesach restrukturyzacyjnych - jak pamiętamy w 1993 r. otrzymaliśmy w spadku po poprzednich rządach podmioty gospodarcze zadłużone na kwotę około 600 bln zł - z drugiej zaś mamy sytuację, że napływa do nas spora grupa towarów w ramach nieuczciwej konkurencji i wskutek tego procesy restrukturyzacyjne niejako są osłabiane. Podam przykład w ramach tego, na czym się znam. Otóż w Polsce co druga para butów pochodzi z importu. Producenci obuwia nie protestują przeciw temu, że jest import. Protestują natomiast przeciw temu, że import jest nieuczciwy. Średnia cena buta tekstylnego podawana w dokumentach celnych to 17 centów. Nie ma na świecie możliwości wykonania pary butów za 17 centów, bo nawet spód kosztuje więcej. To jest mniej więcej tyle, ile kosztuje sznurowadło. Średnia cena buta skórzanego podawana w dokumentach SAD to 1,1 dolara. Były podejmowane odpowiednie działania ze strony przemysłu skórzanego - między innymi wysuwano propozycje, aby wytypować część przejść granicznych do odprawy obuwia, ustalić ceny minimalne, przeszkolić celników, a nawet zatrudnić celników. Z przykrością trzeba stwierdzić, że odpowiednie służby w żaden sposób na to nie reagują. Jeżeli ktoś sprowadził but za 17 centów, a sprzedaje go za 80 tys. zł, to co się dzieje z tą różnicą między 4 tys. zł a 80 tys. zł? Ta różnica powinna trafić do budżetu. Trafia? Nie trafia. Mamy dziesiątki przykładów dotyczących nie rejestrowanego importu. Wielu pracowników przemysłu skórzanego chodzi po hurtowniach, dociera do importerów - i co stwierdza? Spotykają się z następującą propozycją. Otóż, proszę bardzo, 30% towaru sprzedamy na fakturę, ale 70% za gotówkę, lecz bez faktury. Co to oznacza? To oznacza, że 70% towarów napływa nielegalnie.</u>
          <u xml:id="u-58.6" who="#ZbigniewKaniewski">Panie ministrze, mimo że na granicy płaci się VAT i cło, to nie deklarowany import wyrządza dodatkowe straty budżetowi. Choć ta kwestia wielokrotnie była poruszana, to jakoś nie widać stosownych reakcji w tej sprawie. W ten sposób budżet traci określone pieniądze, a w przyszłości przemysł będzie tracił kolejne miejsca pracy. To jest temat do zastanowienia się, jeśli chodzi o kompleksowe rozwiązanie problemu, o czym mówił tutaj m.in. minister Podkański, którego wnioski w tym kontekście bardzo chciałbym wesprzeć.</u>
          <u xml:id="u-58.7" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-59">
          <u xml:id="u-59.0" who="#OlgaKrzyżanowska">Dziękuję bardzo, panie pośle.</u>
          <u xml:id="u-59.1" who="#OlgaKrzyżanowska">Przemawiał pan poseł Zbigniew Kaniewski z Sojuszu Lewicy Demokratycznej.</u>
          <u xml:id="u-59.2" who="#OlgaKrzyżanowska">Proszę o zabranie głosu panią poseł Aleksandrę Małachowską z Polskiego Stronnictwa Ludowego. Następnym mówcą będzie pan poseł Włodzimierz Puzyna.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-60">
          <u xml:id="u-60.0" who="#AleksandraMałachowska">Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej jako zwierzchnik sił zbrojnych, korzystając z prawa inicjatywy ustawodawczej, skierował do Sejmu projekt ustawy o zagwarantowaniu środków finansowych na obronę narodową (druk nr 1191). W art. 2 projektu proponuje się, aby budżet Ministerstwa Obrony Narodowej systematycznie wzrastał, to znaczy w 1996 r. wynosiłby on 2,8% PKB, w 1997 r. - 2,9% PKB, a w 1998 r. osiągnąłby 3% produktu krajowego brutto. Projekt ten powiela uchwałę Sejmu Rzeczypospolitej z dnia 16 lutego 1995 r. w sprawie podstawowych problemów obronności państwa. W uchwale tej Sejm potwierdza niebezpieczeństwo związane ze zmniejszaniem się świadczeń na obronę narodową, wzywając do odwrócenia tego procesu w ten sposób, aby budżet Ministerstwa Obrony Narodowej systematycznie wzrastał, a najpóźniej do grudnia 1997 r. osiągnął 3% produktu krajowego brutto.</u>
          <u xml:id="u-60.1" who="#AleksandraMałachowska">Rozumiem, że prezydent Rzeczypospolitej, podobnie jak wcześniej Wysoka Izba, kierował się art. 8 przepisów konstytucyjnych „małej konstytucji”: „Siły zbrojne Rzeczypospolitej Polskiej stoją na straży suwerenności i niepodległości narodu polskiego, jego bezpieczeństwa i pokoju”. Rozwój sił zbrojnych Rzeczypospolitej jest podporządkowany zadaniom obronnym państwa.</u>
          <u xml:id="u-60.2" who="#AleksandraMałachowska">W imieniu Klubu Parlamentarnego Polskiego Stronnictwa Ludowego potwierdzam, że kreowanie rozwoju sił zbrojnych w myśl „Polityki bezpieczeństwa i strategii obronnej Rzeczypospolitej Polskiej” wymaga dysponowania wiarygodnymi wskaźnikami ustalającymi nakłady finansowe na obronność w dłuższym czasie. Armia nie może rozwijać się chaotycznie, doraźnie i szybko. Większość dziedzin działalności wojskowej to procesy ciągłe bądź cykliczne, większość zamierzeń zaś, szczególnie związanych z rozwojem sił zbrojnych, to przedsięwzięcia długofalowe — kilkuletnie, a nawet kilkunastoletnie. Na przykład na pełną realizację planu restrukturyzacji sił zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej przewiduje się około 15 lat. Budowa lotniska lub innego obiektu specjalnego wymaga 5–10 lat, a budowa narodowego systemu obrony powietrznej 10–15 lat.</u>
          <u xml:id="u-60.3" who="#AleksandraMałachowska">Planowaniem długofalowym objęte jest kształtowanie stanów osobowych sił zbrojnych, w tym szczególnie przygotowanie kadr wojskowych. Okres przygotowania oficera do służby zawodowej trwa 4–6 lat, a do objęcia wyższego stanowiska dowódczego 5–15 lat. Obecnie nasuwa się potrzeba objęcia planami długoterminowymi wszelkich przedsięwzięć wojskowych wynikających z zawartych przez Polskę dwustronnych i wielostronnych umów międzynarodowych, takich jak Partnerstwo dla pokoju oraz traktaty i konwencje rozbrojeniowe, a także zamierzeń własnych prowadzących do zbliżenia ze strukturami wojskowymi NATO.</u>
          <u xml:id="u-60.4" who="#AleksandraMałachowska">Długofalowe plany rozwoju sił zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej i wynikające z nich potrzeby wojska będą miały znaczący i bezpośredni wpływ na kształtowanie treści planów poszczególnych dziedzin gospodarki narodowej, przede wszystkim na stan i rozwój polskiego przemysłu zbrojeniowego. Plany rozwoju sił zbrojnych muszą być skorelowane ze średniookresowymi społeczno-gospodarczymi koncepcjami rządu.</u>
          <u xml:id="u-60.5" who="#AleksandraMałachowska">W ostatnich latach uwarunkowania ekonomiczne wymusiły konieczność zmniejszenia potencjału bojowego utrzymywanego w czasie pokoju, obniżenia poziomu gotowości bojowej i mobilizacji wojsk. Nastąpiło gwałtowne zahamowanie procesu technicznej modernizacji sił zbrojnych, obniżenie sprawności techniki wojskowej, zmniejszyły się wielkości dotychczas nienaruszalnych zapasów wojennych. Do nieprzekraczalnej granicy zredukowano szkolenie wojsk. Dekapitalizuje się majątek trwały wojska. Rosną dysproporcje w porównaniu z rozwiniętymi krajami, które trudno będzie zniwelować w najbliższych 10–15 latach.</u>
          <u xml:id="u-60.6" who="#AleksandraMałachowska">Projektodawca, prezydent Lech Wałęsa, proponuje uchwalenie ustawy o charakterze nie spotykanym w innych krajach. Należy zaznaczyć, że ustawa ta nie będzie miała mocy prawnej wyższej niż inne ustawy zwykłe. Jedną z podstawowych zasad prawodawstwa jest bowiem zasada, że późniejsze przepisy prawa uchylają przepisy wcześniejsze o tej samej mocy prawnej i dotyczące tej samej materii. Toteż Sejm i Senat, uchwalając budżet na kolejne lata, nie byłyby nią związane. Uchwalenie proponowanej ustawy zobowiązywałoby w szczególności Radę Ministrów w procesie przygotowywania przez nią budżetu państwa.</u>
          <u xml:id="u-60.7" who="#AleksandraMałachowska">Z przygotowanej przez Biuro Studiów i Ekspertyz Kancelarii Sejmu opinii na ten temat wynika: Zgodnie z art. 20 „małej konstytucji” tylko odrębna ustawa budżetowa — nieprzypadkowo przecież uchwalana w odrębnym niż inne ustawy trybie i w szczególny sposób skonstruowana — ustalić może wysokość wydatków na określone cele. Tym samym proponowana ustawa wydaje mi się niezgodna z przywoływanymi powyżej przepisami „małej konstytucji” (art. 20 i 21). Uchwalenie tej ustawy miałoby charakter jedynie politycznego zobowiązania Sejmu i Senatu, czego adresatem byłby naród, poza wspomnianymi wyżej obowiązkami Rady Ministrów. Jednak przy odmiennie ocenianych następnie przez Sejm Rzeczypospolitej potrzebach i możliwościach finansowych państwa nie byłoby żadnych przeszkód prawnych w podjęciu odmiennych rozstrzygnięć w corocznych ustawach budżetowych.</u>
          <u xml:id="u-60.8" who="#AleksandraMałachowska">Wspomniana już przeze mnie uchwała Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej w sprawie podstawowych problemów obronności państwa nie formułuje wiążących przepisów prawnych, ale nie ma żadnych przeszkód, aby wesprzeć ją identyczną uchwałą Senatu Rzeczypospolitej Polskiej.</u>
          <u xml:id="u-60.9" who="#AleksandraMałachowska">Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Klub Parlamentarny Polskiego Stronnictwa Ludowego wnosi o odrzucenie w pierwszym czytaniu przedstawionego przez prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej projektu ustawy o zagwarantowaniu środków finansowych na obronę narodową.</u>
          <u xml:id="u-60.10" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-61">
          <u xml:id="u-61.0" who="#OlgaKrzyżanowska">Dziękuję pani poseł.</u>
          <u xml:id="u-61.1" who="#OlgaKrzyżanowska">Przemawiała pani poseł Aleksandra Małachowska z Polskiego Stronnictwa Ludowego.</u>
          <u xml:id="u-61.2" who="#OlgaKrzyżanowska">Proszę o zabranie głosu pana posła Włodzimierza Puzynę z Unii Wolności. Następnym mówcą będzie pani poseł Izabella Sierakowska.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-62">
          <u xml:id="u-62.0" who="#WłodzimierzPuzyna">Pani Marszałek! Panie Premierze! Wysoka Izbo! Wielu dotąd występujących mówców podkreślało prorozwojowy charakter projektu budżetu na 1996 r. Pragnę jednak zwrócić uwagę Wysokiej Izby na to, iż na procesy rozwoju kraju składa się wiele czynników, nie tylko te o charakterze gospodarczym.</u>
          <u xml:id="u-62.1" who="#WłodzimierzPuzyna">Nikogo dziś nie trzeba przekonywać, że jednym z najważniejszych fundamentów rozwoju państwa jest system edukacji. Doceniając wagę edukacji, Sejm w ubiegłym roku przyjął rezolucję zobowiązującą rząd do zwiększenia realnych nakładów na oświatę o 30% w ciągu trzech lat. Zapisy projektu ustawy budżetowej nie wskazują na to, iżby rząd miał zamiar tę rezolucję potraktować poważnie. Wśród tegorocznych priorytetów budżetowych daremnie szukać oświaty.</u>
          <u xml:id="u-62.2" who="#WłodzimierzPuzyna">Wysoki Sejmie! W końcu tego roku nastąpić ma, z dwuletnim opóźnieniem, przekazanie szkół podstawowych gminom. Pan premier Kołodko w dzisiejszym porannym przemówieniu zapewniał, że w planach budżetowych są dostateczne środki na przeprowadzenie tej ważnej operacji i zapewnienie szkołom gminnym spokojnego bytu. Niestety, projekt budżetu przeczy słowom pana premiera. Nie ma w nim ani złotówki na pokrycie kosztów przekazania szkół gminom i ich komunalizacji, a są to koszty niebagatelne. Mechanizm finansowania szkół gminnych został oparty na strukturze ubiegłorocznego budżetu, w którym niedoszacowanie kosztów oświaty sięga 15%. Oznacza to, że gminy do swoich szkół będą musiały dopłacać, co gminom niezasobnym stwarza perspektywę poważnych perturbacji finansowych. Mechanizm finansowania oświaty gminnej nie uwzględnia kosztów remontów i inwestycji. Budżet pomija milczeniem zadłużenie oświaty. Wnosić stąd można, że tegoroczne długi niechybnie obciążą rachunek przyszłego roku, co oznacza, że realne środki na finansowanie oświaty, administrowanej przez Ministerstwo Edukacji Narodowej, będą w przyszłym roku niższe niż w roku bieżącym. Zatem hasło wzrostu nakładów na oświatę jest czysto propagandowym frazesem.</u>
          <u xml:id="u-62.3" who="#WłodzimierzPuzyna">Wysoki Sejmie! Niekwestionowanym katalizatorem rozwoju jest także włączenie w procesy zarządzania sprawami publicznymi ogniw samorządowych i struktur obywatelskich, czyli konsekwentna decentralizacja państwa. Pan premier Kołodko mówił dzisiaj o rozwoju instytucji partnerstwa społecznego jako o jednym z celów polityki państwa. Rząd i czołowi eksponenci partii koalicyjnych wielokrotnie ostatnio deklarowali swoje zaangażowanie w kontynuację reformy administracji publicznej. Budżet niestety wykazuje, że determinacja koalicji do reformowania administracji ma charakter jedynie werbalny. W wydatkach Urzędu Rady Ministrów na koszty realizacji zadań związanych z reformą administracji publicznej przewidziano tylko 983 tys. nowych złotych, tj. niespełna 10 mld starych złotych. Oznacza to w praktyce, że prace nad reformą zakrojone są nad wyraz skromnie. Chyba że przygotowania do reformy miałyby się odbywać w czynie społecznym. Ktoś mógłby powiedzieć, że sceptyczna ocena intencji reformatorskich rządu jest nieuprawniona, bo wszakże w czasie kampanii prezydenckiej w trybie ekspresowym podjęto prace nad projektem poselskim ustawy o samorządzie dużych miast, projektem uprzednio więzionym przez wiele miesięcy w szufladach biurek decydentów koalicyjnych. Pojawił się także po licznych monitach Sejmu rządowy projekt nowelizacji ustawy o finansach gmin, którego drugie czytanie odbędzie się w trakcie tego posiedzenia.</u>
          <u xml:id="u-62.4" who="#WłodzimierzPuzyna">Pierwsza z tych ustaw - przyjęta już przez Sejm - ma szansę wejścia w życie z początkiem przyszłego roku. Zmienia ona gruntownie zakres kompetencji i sposób finansowania zadań dużych miast. W projekcie budżetu natomiast figuruje jeszcze dawne rozwiązanie pilotażowe, które w kontekście nowej ustawy ma charakter bezużytecznej atrapy. Natomiast nie przyjęta jeszcze ustawa o finansach gmin stanowi podstawę art. 45 projektu ustawy budżetowej. Odsyłanie do przepisów aktów normatywnych nie opublikowanych w Dzienniku Ustaw jest sprzeczne z zasadami techniki prawodawczej. Wprawdzie ryzyko prezydenckiego weta w stosunku do budżetu jest znikome w świetle rezultatów ostatnich wyborów, ale pozostaje kwestia zachowania minimum przyzwoitości proceduralnej. Obyczaj ustalania w ostatniej chwili reguł zasilania budżetów gminnych stał się złą tradycją ostatnich lat, niemal plagą. Ten obyczaj jest wyrazem lekceważenia partnerów samorządowych i zmusza gminy do gwałtownych, improwizowanych rozstrzygnięć finansowych. Rośnie w ten sposób ryzyko nietrafionych decyzji na szczeblu gminnym, trudniej jest w takich warunkach prowadzić dobrą gospodarkę, wytyczoną przez planowanie strategiczne. Z tym obyczajem należy jak najszybciej skończyć.</u>
          <u xml:id="u-62.5" who="#WłodzimierzPuzyna">I jeszcze jedna sprawa związana pośrednio z samorządem. Sejm niedawno przyjął ustawę o niektórych formach popierania budownictwa mieszkaniowego. Budownictwo mieszkaniowe wymieniane jest jako jeden z głównych priorytetów polityki państwa. Jeśli spojrzeć do budżetu, to budżetowe odbicie tego priorytetu jest śladowe, żeby nie powiedzieć śmieszne. Dotacja dla Krajowego Funduszu Mieszkaniowego ustalona została na poziomie zaledwie 50 mln zł. I takich przykładów można by jeszcze mnożyć wiele. Pozostaje nadzieja, że w toku prac w komisjach sejmowych budżet ulegnie przekształceniom uzasadniającym wszystkie pochlebne przymiotniki, których używają jego apologeci w tej debacie.</u>
          <u xml:id="u-62.6" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-63">
          <u xml:id="u-63.0" who="#OlgaKrzyżanowska">Dziękuję, panie pośle.</u>
          <u xml:id="u-63.1" who="#OlgaKrzyżanowska">Przemawiał pan poseł Włodzimierz Puzyna z Unii Wolności.</u>
          <u xml:id="u-63.2" who="#OlgaKrzyżanowska">Proszę o zabranie głosu panią poseł Izabellę Sierakowską z Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Następnym mówcą będzie pan poseł Jan Świrepo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-64">
          <u xml:id="u-64.0" who="#IzabellaSierakowska">Pani Marszałek! Panie Premierze! Panie i Panowie Posłowie! Będę mówić nie na temat oświaty, ale na temat rejonów peryferyjnych, inwestycji centralnych, budżetu woj. lubelskiego, i tego, co w Lublinie jest najlepsze, a co zabiera Warszawa.</u>
          <u xml:id="u-64.1" who="#IzabellaSierakowska">Podstawowym problemem Lubelszczyzny i w ogóle całej Polski wschodniej, tzw. ściany wschodniej, jest - jak państwo doskonale wiecie - rozwój infrastruktury jako koniecznego warunku likwidacji peryferyjności i stworzenia odpowiednich warunków do integracji nie tylko z resztą kraju, ale także z zagranicą. Doskonale też państwo wiecie o tym, że poziom rozwoju gospodarczego i zamożność gospodarstw domowych są na Lubelszczyźnie dużo niższe niż w regionach o większym uprzemysłowieniu i urbanizacji. Lubelszczyzna nadal będzie regionem peryferyjnym, jeżeli rząd, jeżeli Sejm nie uwzględni w inwestycjach centralnych takich ważnych spraw, jak zatwierdzenie ostatecznej wersji planu zagospodarowania przestrzennego kraju, podniesienia rangi województwa w krajowym systemie autostrad i dróg ekspresowych. Wystarczy popatrzyć na mapę autostrad - w tym zakątku Polski południowo-wschodniej jest pusto, zupełnie pusto. Wszystkie autostrady omijają z daleka woj. lubelskie, chełmskie, zamojskie, tarnowskie, np. drogi ekspresowe takie jak Warszawa-Lublin-Chełm-Dorohusk-Kijów, Lublin-Zamość-Hrebenne-Lwów, Łódź-Radom-Lublin łącznie z mostem przez Wisłę. Istnieje poza tym konieczność uwzględnienia w międzynarodowym systemie kolei szlaku Warszawa-Lublin-Chełm-Dorohusk, konieczność wsparcia infrastruktury granicznej, chodzi tutaj głównie o przejścia w Dorohusku i Hrebennem. Konieczne jest poza tym lotnisko transportowo-komunikacyjne średniego zasięgu na obszarze aglomeracji lubelskiej - ono powinno być w tej części kraju. Niezbędne jest także uzyskanie pomocy w celu utworzenia centrum kongresowego, wystawienniczo-targowego, do czego Lublin ze wszystkich miast po prawej stronie Wisły jest bez wątpienia najbardziej predysponowany. Poza tym potrzebne jest wsparcie działań o wymiarze transgranicznym w sferze ochrony środowiska, szczególnie zlewni Bugu.</u>
          <u xml:id="u-64.2" who="#IzabellaSierakowska">Tymczasem w budżecie państwa na rok 1996 uwzględniono właściwie tylko jedną inwestycję w woj. lubelskim, dwie w chełmskim, jedną bodajże w zamojskim. W Lublinie, to znaczy w woj. lubelskim, inwestycją tą jest tylko i wyłącznie kontynuacja budowy teatru, który budujemy od 20 lat. Szanowny panie premierze, jeżeli będziemy otrzymywać takie pieniądze - w tym roku dostajemy 17 mld starych zł - to na pewno będziemy go budować kolejne 20 lat. Poza tym nie uwzględniono wniosków, które były przedstawiane zarówno przez posłów, senatorów, jak i wojewodę lubelskiego, a dotyczących modernizacji bardzo niebezpiecznej drogi prowadzącej z Warszawy do Lublina. Przejeżdżają tamtędy dziesiątki TIR-ów, tamtędy odbywa się dosłownie cały transport z zachodu na wschód, do granicy w woj. chełmskim. Lublin tych pieniędzy nie otrzymał, mimo że troszeczkę otrzymaliśmy, nie mogę powiedzieć, że zupełnie nic. Nie został również uwzględniony wniosek o budowie mostu na Wiśle, a jest to też niesamowicie ważna sprawa dla województwa lubelskiego, i nie tylko dla województwa lubelskiego. Mimo zwiększenia, szanowny panie premierze, środków na budżet wojewody lubelskiego - bo jeszcze kilka lat temu byliśmy na 47 miejscu, dzisiaj przesunęliśmy się dzięki rozwojowi gospodarczemu Polski, bo to jest fakt, na miejsce 38 - niedobór środków dla województwa lubelskiego wynosi prawie 1 bln starych zł. To jest strasznie, strasznie dużo. Mamy niedobór ok. 30% tych środków, które kierowane są na służbę zdrowia, nie mówiąc już o drogach, nie mówiąc o tych wszystkich sprawach, o których wspomniałam, o rolnictwie, melioracji, etc. etc. Tych wydatków jest rzeczywiście strasznie, strasznie dużo.</u>
          <u xml:id="u-64.3" who="#IzabellaSierakowska">Szanowny Panie Premierze! Szanowni Państwo! Lubelszczyzna potrzebuje wsparcia właśnie poprzez rządowe decyzje strategiczne. Chodzi przede wszystkim o to, żeby potencjał ekonomiczny i kadrowy - bo pozwolę sobie przypomnieć, że nie jest z nami tak źle, mamy 5 wyższych uczelni, dysponujemy więc potężną kadrą ludzi doskonale wykształconych - został dobrze wykorzystany. Województwu lubelskiemu, i w ogóle ścianie wschodniej potrzebna jest daleko idąca pomoc. Potrzebne są instytucje kapitałowe o zdolnościach prawnych do kumulowania i dystrybucji środków wspierających rozwój i restrukturyzację gospodarki. Potrzebne są, panie premierze, silne banki. Nie te banki, które wydają decyzje z Warszawy, ale takie, które będą mocno osadzone w realiach ściany wschodniej. I tutaj właśnie zacznę mówić o banku, który w zamierzeniach ma być przejęty w ramach konsolidacji banków, o banku lubelskim - Banku Depozytowo-Kredytowym, który jest bardzo mocno osadzony w realiach województw wschodnich; dzięki temu bankowi zostało podjętych szereg bardzo ciekawych inicjatyw. Nie jestem, panie premierze i szanowni państwo, przeciwko konsolidacji, tylko jeżeli już ma być konsolidacja, to dlaczego na przykład nie wokół Banku Depozytowo-Kredytowego w Lublinie. Można byłoby się nad tym zastanowić, tym bardziej że, jak państwo doskonale wiecie, do Lublina wszedł koncern koreański Daewoo, dzięki czemu inwestycje, które Bank Depozytowo-Kredytowy już rozpoczął, można byłoby przy pomocy Daewoo kontynuować i rozwijać, a szansa rzeczywiście jest duża. Jak widać, ogromnie dużo spraw zależy od tego, jaką decyzję podejmie rząd, czy pozwoli na prywatyzację, na usamodzielnienie się właśnie tego dobrego, silnego banku, od którego zależy również kondycja woj. lubelskiego. Panie premierze, podjęcie decyzji dającej samodzielność Bankowi Depozytowo-Kredytowemu z pewnością przyczyni się do aktywizacji ekonomicznej regionu. W przeciwnym razie, jak sądzę, Lubelszczyzna będzie zawsze klientem budżetu centralnego, a przecież sam pan doskonale wie, że w gospodarce rynkowej i w rozwoju samorządności terytorialnej nie o to chodzi. Mam więc taką prośbę (nie wiem, czy zrealizowanie tego mojego wniosku będzie możliwe w tym roku, w pierwszej jego połowie): więcej inwestycji, panie premierze, na wschodzie Polski, bo jednak jest dowód na to, że większość inwestycji centralnych jest lokalizowana w zachodniej i w centralnej Polsce. I kolejna sprawa: wzięcie pod uwagę możliwości pozostawienia samodzielnego Banku Depozytowo-Kredytowego w Lublinie, który działa we wszystkich województwach południowo-wschodniej Polski.</u>
          <u xml:id="u-64.4" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-65">
          <u xml:id="u-65.0" who="#OlgaKrzyżanowska">Dziękuję pani poseł.</u>
          <u xml:id="u-65.1" who="#OlgaKrzyżanowska">Przemawiała pani poseł Izabella Sierakowska z Sojuszu Lewicy Demokratycznej.</u>
          <u xml:id="u-65.2" who="#OlgaKrzyżanowska">Proszę o zabranie głosu pana posła Jana Świrepo z Polskiego Stronnictwa Ludowego. Następnym mówcą będzie pan poseł Jan Zaciura.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-66">
          <u xml:id="u-66.0" who="#JanŚwirepo">Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Zgodnie z założeniami projektu ustawy budżetowej na rok 1996 ów rok ma być kolejnym rokiem dużego wzrostu gospodarczego, bo aż o 5,5% produktu krajowego brutto, przy jednoczesnym planowanym spadku wskaźnika inflacji z przewidywanych 22,5% w roku 1995 do 17% w roku 1996. Jednym z podstawowych elementów umożliwiających osiągnięcie tego ambitnego celu jest prawidłowa i racjonalna polityka pieniężna Narodowego Banku Polskiego. Cele są przeciwstawne, gdyż wzrost gospodarczy, w tym także wzrost eksportu, powoduje zwiększenie nacisku inflacyjnego. I odwrotnie, tłumienie inflacji zmniejsza wzrost gospodarczy. W trakcie dzisiejszej dyskusji, a także podczas prac w komisji, musimy zadecydować, w jaki sposób będziemy realizować nasz rozwój gospodarczy w roku 1996 i w latach następnych.</u>
          <u xml:id="u-66.1" who="#JanŚwirepo">Wybór jest trudny, szczególnie gdy w założeniach polityki pieniężnej na rok 1996 NBP zakłada inflację o wiele wyższą niż rząd: w wersji optymistycznej 19%, a w wersji normalnej - 21%. Takie prognozowanie samo w sobie jest inflacjogenne. Jednocześnie w założeniach NBP nie ustosunkowuje się do propozycji rządowych w zakresie osiągnięcia wskaźnika inflacji na poziomie 17%. Z przykrością muszę stwierdzić, że po raz kolejny polityka pieniężna Narodowego Banku Polskiego jest oderwana od planowanej i oczekiwanej przez rząd. Uważam, że dla prawidłowego rozwoju gospodarczego kraju, takiego, który spełnia oczekiwania społeczne, wymagana jest ścisła współpraca banku centralnego z rządem.</u>
          <u xml:id="u-66.2" who="#JanŚwirepo">Pragnę podkreślić, że koszt pozyskania dolara czy też innej waluty w przedsiębiorstwach produkcyjnych jest coraz większy, a jednocześnie nieporównywalny z kosztami pozyskania w handlu przygranicznym czy w transferze kapitału spekulacyjnego, który wpływa do naszych banków. Stosowanie więc drastycznych rozwiązań w polityce kursowej w celu ograniczenia wzrostu rezerw walutowych negatywnie odbija się tylko na przedsiębiorstwach produkcyjnych.</u>
          <u xml:id="u-66.3" who="#JanŚwirepo">W ostatnich czterech latach eksport stanowił nasze najważniejsze źródło rozwoju gospodarczego. Lata 1992–1994 charakteryzowały się przyjazną polityką pieniężną państwa i Narodowego Banku Polskiego wobec eksporterów. Kursy walut w stosunku do cen konsumpcyjnych rosły wolniej, ale w stosunku do cen produkcji przemysłowej wzrost ten był zbliżony lub większy. To właśnie taka polityka pozwoliła na stosunkowo szybkie przeorientowanie naszej gospodarki z rynku RWPG na wymagające rynki zachodnie, z jednoczesną zmianą profilu produkcyjnego, ze wzrostem jakości i wydajności pracy. Rok 1995, a także założenia polityki pieniężnej na rok 1996 z prognozami na lata następne świadczą o konsekwentnych działaniach Narodowego Banku Polskiego w zakresie ograniczenia nadmiernego wzrostu rezerw walut. Oznacza to także konsekwentne pogarszanie się opłacalności produkcji eksportowej, a w efekcie ograniczenie eksportu i upadek wielu przedsiębiorstw. Straty przedsiębiorstw eksporterów w roku 1995, związane ze zmniejszeniem 18 lutego 1995 r. tempa kroczącej dewaluacji złotego z 1,4% na 1,2% miesięcznie, a następnie wprowadzeniem 16 maja 1995 r. elastycznego systemu ustalania kursu walutowego w przedziale plus minus 7% dopuszczalnych wahań od kursu centralnego, są bardzo duże. W znaczny sposób pogorszyły one sytuację ekonomiczną tych przedsiębiorstw.</u>
          <u xml:id="u-66.4" who="#JanŚwirepo">Negatywnie oceniam planowany wzrost deficytu w handlu zagranicznym w latach 1995–1998. Takie założenia są wprawdzie wynikiem przyjętych umów o handlu światowym w zakresie obniżania stawek celnych i likwidacji w 1997 r. podatku importowego, ale jednocześnie — i to jest bardzo przykre — zakłada się spadek przyrostu naszego eksportu. W świetle wzrostu wydatków związanych z obsługą zadłużenia zagranicznego taka polityka w sposób zasadniczy ogranicza możliwość realnego tworzenia rezerw walutowych w ilości zapewniającej obsługę naszego zadłużenia zagranicznego. Opieranie się na istniejącym obecnie dodatnim saldzie w skupie i sprzedaży dewiz może okazać się zawodne. Ostatnie badania wydatków w tzw. turystyce zakupowej na granicy zachodniej wykazują już deficyt — po prostu wydajemy więcej, niż zostawiają turyści zachodni. Szeroki dopływ dewiz w tej chwili związany jest jedynie z zatrudnieniem setek tysięcy naszych obywateli w krajach Unii Europejskiej, pracujących tam oficjalnie, a w większości wypadków nieoficjalnie, na czarno. Pomniejszają oni w ten sposób liczbę bezrobotnych, ale jednocześnie dostarczają co miesiąc dewizy swym rodzinom, szybko wymieniane na złotówki. Ci ludzie coraz częściej dochodzą do wniosku, że z każdym miesiącem za tę samą wartość dewiz mogą kupić coraz mniej, zaczynają więc robić zakupy w miejscu zatrudnienia. Wobec tego także ten strumień walut ze względu na coraz bardziej rygorystyczne ograniczenia w zatrudnianiu za granicą i wyrównywanie się cen zacznie się kurczyć.</u>
          <u xml:id="u-66.5" who="#JanŚwirepo">Uważam, że obecnie polityka pieniężna NBP, a także polityka gospodarcza rządu powinny sprzyjać nie tylko wzrostowi importu, lecz przede wszystkim wzrostowi eksportu odpowiadającemu naszemu potencjałowi ludzkiemu i gospodarczemu. Jest to ważne teraz, kiedy szukamy swojego miejsca w międzynarodowym podziale pracy, i w bliskiej perspektywie członkostwa w Unii Europejskiej.</u>
          <u xml:id="u-66.6" who="#JanŚwirepo">Na zakończenie pragnę zwrócić uwagę na możliwość pogorszenia się warunków eksportowych w związku ze spadkiem popytu inwestycyjnego w krajach Unii przy jednoczesnym przewidywanym wzroście w roku 1996 kursu dolara w stosunku do marki niemieckiej z 1,4 do 1,67. Na pewno będzie miało to wpływ na opłacalność eksportu rozliczanego w markach niemieckich. Uważam, że pozytywny stosunek Narodowego Banku Polskiego i rządu do kwestii dynamicznego wzrostu eksportu jest koniecznością, która daje gwarancję utrzymania w dłuższym okresie szybkiego wzrostu gospodarczego.</u>
          <u xml:id="u-66.7" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-67">
          <u xml:id="u-67.0" who="#OlgaKrzyżanowska">Dziękuję, panie pośle.</u>
          <u xml:id="u-67.1" who="#OlgaKrzyżanowska">Przemawiał pan poseł Jan Świrepo z Polskiego Stronnictwa Ludowego.</u>
          <u xml:id="u-67.2" who="#OlgaKrzyżanowska">Proszę o zabranie głosu pana posła Jana Zaciurę z Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Następnym mówcą będzie pan poseł Alojzy Gąsiorczyk.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-68">
          <u xml:id="u-68.0" who="#JanZaciura">Pani Marszałek! Wysoki Sejmie! Miałem zamiar polemizować z kilkoma wystąpieniami, m.in. z wystąpieniem pana posła Syryjczyka, który użył określenia, że spokój społeczny w Polsce w ubiegłym roku został okupiony ogromną dekapitalizacją majątku narodowego. Mam też ogromną ochotę na polemikę z panem posłem Włodzimierzem Puzyną, z którym bardzo aktywnie pracujemy w komisji edukacji - braliśmy udział w pracach nad zmianą ustawy o systemie oświaty i zmianą ustawy o finansach gmin. Pan poseł doskonale wie, że zakres finansowania oświaty gminnej przewidziany w projekcie budżetu - rozstrzygnięcia co do wysokości nakładów zapadły w ustawie o finansach gmin, którą uchwaliliśmy 21 lipca br. - faktycznie w historii powojennej nie ma precedensu, albowiem po raz pierwszy w ustawie został ustalony wskaźnik; niewątpliwie gdyby się udało przenieść to na inne działy systemu edukacyjnego - nie mówię o wielkości, tylko o mechanizmie - to być może w wypadku oświaty rozstrzygnęlibyśmy o znacznie lepszym mechanizmie finansowania niż ten, który proponuje pan prezydent w wypadku finansowania wydatków na obronę narodową.</u>
          <u xml:id="u-68.1" who="#JanZaciura">Jak wiadomo, mówimy o tym, że jest to pewien wskaźnik w stosunku do przewidywanych dochodów budżetu państwa i gdybyśmy tylko dbali o to, aby dochody budżetu państwa rosły, moglibyśmy powiedzieć, że system edukacyjny byłby w miarę możliwości zabezpieczony dobrze, zważywszy, że ten system funkcjonuje w sytuacji znacznego niżu demograficznego. Wysoka Izba pamięta, że w tej sprawie osiągnęliśmy pewien consensus, przyjęliśmy bowiem, że finansowanie oświaty powinno się zamknąć wskaźnikiem - mówię o finansowaniu oświaty gminnej - co najmniej 6,6%, albowiem dotychczas oświata gminna była niedofinansowana, i tę kwestię rozstrzygnęliśmy w ustawie o finansowaniu gmin. Ustawa o finansowaniu gmin, o której będziemy na tym posiedzeniu dyskutowali i którą być może uchwalimy, w dalszym ciągu nie odchodzi od tego mechanizmu ustalonego w trakcie zmian ustawy o systemie oświaty, natomiast porządkuje pewne kwestie korzystnie dla systemu edukacyjnego.</u>
          <u xml:id="u-68.2" who="#JanZaciura">W jednym względzie zgadzam się z panem posłem Puzyną, tylko ja patrzę na to w kategoriach - powiedziałbym - systemu, który zafundowaliśmy, jeśli chodzi o edukację narodową w roku 1996. Nie wiem, czy w wyniku działań o charakterze przełomowym, ale też w wyniku być może narastających dramatycznych decyzji i wydarzeń w systemie edukacyjnym nie będziemy musieli wielokrotnie w tej Izbie jeszcze wracać do tego. Przypomnę, że od 1 stycznia będziemy wdrażali ustawę o systemie oświaty, ustawę o finansowaniu gmin, ustawę o wielkich miastach i jak patrzę na projekt budżetu z tego punktu widzenia, to wydaje mi się, że to rozdrobnienie budżetu edukacyjnego, a faktycznie wzięcie odpowiedzialności przez wiele podmiotów za poziom i finansowanie systemu edukacyjnego, może oświacie wyjść wcale nie na dobre. Przypomnę, że znaczną część funduszy będą realizowały gminy w postaci tzw. subwencji oświatowej, która w projekcie przecież została wyraźnie określona kwotą większą niż 67 bln starych złotych, a która zapewnia zaspokojenie minimum potrzeb edukacji. Ale w tejże ustawie jest zapisane, że finansowanie inwestycji szkolnych będzie realizowane z budżetu centralnego, czyli one będą zwiększały nakłady na system edukacyjny.</u>
          <u xml:id="u-68.3" who="#JanZaciura">Moim zdaniem nie ulega wątpliwości, że ten budżet przewiduje nominalne i realne wzrosty nakładów. Mieści się to we wskaźniku 126,5% nakładów na system oświatowy, 5% realnego wzrostu, 5% wzrostu płacy realnej czy też 6,6% planowanych dochodów budżetu państwa kierowanych na subwencję oświatową. Dylemat czy dramatyczne pytanie: Czy w wyniku tego nastąpi poprawa sytuacji oświaty, czy też nie? Jedno nie ulega wątpliwości, że dwa czynniki będą oddziaływały negatywnie na sytuację edukacyjną czy też utrudniały normalne funkcjonowanie oświaty. Po pierwsze, istnieje wątpliwość, czy zakładany stopień inflacji będzie zrealizowany, czy też znacznie przekroczony, ale przecież my wszyscy w jakimś sensie możemy działać inflacyjnie czy przeciwinflacyjnie. Po drugie, rozpatrujemy projekt budżetu w kategoriach znacznego zadłużenia systemu oświaty w Polsce. I po trzecie wreszcie — i tu, oczywiście, możemy mieć pretensje do nas wszystkich, do mnie, do komisji, do komisji budżetowej czy też do pana premiera — metodologia konstrukcji nowego budżetu nie uwzględnia faktu, że system edukacyjny wychodzi z zadłużeniem i zaczynamy wszystko od zera, jakbyśmy nie uwzględniali, że pozostała określona kwota nie spłaconych należności — tylko że, Wysoka Izbo, niewątpliwie nie za czasów tego rządu i nie za czasów premiera Kołodki powstało zadłużenie oświaty i służby zdrowia. Nie będę już w tej Izbie przypominał, kiedy ono się po raz pierwszy pojawiło. My do siebie powinniśmy mieć pretensje, że przymierzamy się do uchwalania następnego budżetu, a nie mogliśmy tego bardzo złego zjawiska zwalczyć. Struktura zadłużenia oświaty za 9 miesięcy jest, niestety, niepokojąca, a w następnych miesiącach może się jeszcze pogorszyć i osiągnąć kwotę 8 bln starych złotych. W tym zadłużeniu oświaty tylko 8% stanowią płace, natomiast składki na Fundusz Ubezpieczeń Społecznych i Fundusz Pracy wynoszą 57%, koszty dostawy towarów i usług — 33% i pozostałe należności — 2%. W związku z tym, że są to należności wymagalne, trzeba, panie premierze, coś z tym fantem zrobić. Jeżeli w tej wielkości 6360 mld starych złotych zadłużenia, które jest po 9 miesiącach, 2800 mld starych złotych stanowią odsetki od nie uregulowanych należności, oznacza to, że budżet państwa ma określone zadłużenia i z tego trzeba po prostu jakoś wyjść lub też tak doszacować budżet, aby to zjawisko zadłużeń raz na zawsze należało do przeszłości.</u>
          <u xml:id="u-68.4" who="#JanZaciura">Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Powszechnie znana decyzja rządu o przekazywaniu gminom od 1 stycznia szkół podstawowych bez zadłużeń jest, jak się wydaje, decyzją bardzo dobrą, oznacza jednak pozostawienie zadłużenia na szczeblu kuratoriów oświaty i wychowania, które muszą w pierwszej kolejności przekazać środki na realizację zadań edukacyjnych - w oparciu o ustawę o wielkich miastach - i w konsekwencji muszą pokryć te koszty ze środków przeznaczonych na szkolnictwo ponadpodstawowe, a więc na zadania realizowane ze środków budżetu kuratoryjnego. W związku z tym w budżecie na przyszły rok może zabraknąć środków niezbędnych na działania edukacyjne, które nie są przez nikogo kwestionowane.</u>
          <u xml:id="u-68.5" who="#JanZaciura">I na zakończenie chciałbym stwierdzić, że dobrze się stało, iż zgodnie z sugestią partnerów społecznych Rada Ministrów przeznaczyła z rezerwy budżetowej 900 mld starych złotych na wydatki niezbędne dla sfery nauki oraz 700 mld starych złotych na niezbędne wydatki oświatowe. Uważam, że kwoty te - szczególnie ta ostatnia - powinny być przeznaczone na realizację zajęć pozalekcyjnych w szkołach podstawowych i ponadpodstawowych, bowiem nie jest to uzupełnienie tylko zwykłej subwencji, a rezerwa celowa, która jest zapisana w budżecie i powinna być na te niezbędne cele przeznaczona.</u>
          <u xml:id="u-68.6" who="#JanZaciura">W konkluzji chciałbym powiedzieć, że w trakcie dalszych prac nad projektem budżetu w komisjach sejmowych należy:</u>
          <u xml:id="u-68.7" who="#JanZaciura">— po pierwsze, rozważyć prawidłowość obliczenia kalkulacyjnej liczby etatów w poszczególnych działach systemu edukacyjnego, zwłaszcza w związku z przekazaniem zadań oświatowych gminom,</u>
          <u xml:id="u-68.8" who="#JanZaciura">— po drugie, doszacować zadania edukacyjne szkolnictwa ponadpodstawowego i rozważyć możliwość zwiększenia nakładów na ten dział edukacji,</u>
          <u xml:id="u-68.9" who="#JanZaciura">— po trzecie wreszcie, w żadnym przypadku nie dzielić środków przeznaczonych na inwestycje oświatowe; należy je przeznaczyć na wzmacnianie działań własnych gmin, które będą prowadziły zadania inwestycyjne od 1 stycznia 1996 r.</u>
          <u xml:id="u-68.10" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-69">
          <u xml:id="u-69.0" who="#OlgaKrzyżanowska">Dziękuję, panie pośle.</u>
          <u xml:id="u-69.1" who="#OlgaKrzyżanowska">Przemawiał pan poseł Jan Zaciura z Sojuszu Lewicy Demokratycznej.</u>
          <u xml:id="u-69.2" who="#OlgaKrzyżanowska">Proszę o zabranie głosu pana posła Alojzego Gąsiorczyka z Polskiego Stronnictwa Ludowego. Następnym mówcą będzie pan poseł Janusz Zemke.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-70">
          <u xml:id="u-70.0" who="#AlojzyGąsiorczyk">Pani Marszałek! Panie i Panowie Posłowie! Moje wystąpienie chciałbym poświęcić części projektu budżetu dotyczącej Ministerstwa Przemysłu i Handlu. Dochody budżetowe, omawiane w tej części, stanowią 0,1% dochodów budżetu państwa. Dominującą pozycję stanowią wpływy z prywatyzacji, łącznie z dywidendą, szacowane na kwotę 82 828 tys. złotych, to jest 99,2% dochodów w części przynależnej Ministerstwu Przemysłu i Handlu.</u>
          <u xml:id="u-70.1" who="#AlojzyGąsiorczyk">Należy jednak zaznaczyć, że resort przemysłu i handlu ma istotny wpływ - w sposób bezpośredni i pośredni - na dochody budżetowe z tytułu wytworzonych przez niego wartości, omawianych w części 08 ustawy budżetowej, czyli części dotyczącej Ministerstwa Finansów.</u>
          <u xml:id="u-70.2" who="#AlojzyGąsiorczyk">Wydatki budżetowe dotyczące Ministerstwa Przemysłu i Handlu w 1996 r. założono na poziomie 796 757 tys. złotych. W warunkach porównywalnych, po wyłączeniu dotacji w 1995 r. na oddłużenie podmiotów wobec ZUS, dynamika wydatków wynosi 115,4%. Wydatki omawiane w części 13 ustawy budżetowej stanowić będą 0,7% wydatków budżetu państwa. Założony wzrost wydatków jest jednym z niższych w porównaniu z innymi resortami. W ramach powyższej kwoty na realizację polityki przemysłowej założona została kwota 689 727 tys. złotych. W strukturze wydatków ministra przemysłu i handlu na rok 1996 podstawowe grupy stanowią dotacje:</u>
          <u xml:id="u-70.3" who="#AlojzyGąsiorczyk">— na finansowanie zadań gospodarczych, jest to wielkość 640 709 tys. złotych, co stanowi 80,4% wydatków ogółem, w tym dotacje dla górnictwa — 484 409 tys. złotych, co stanowi 60,8% wydatków ogółem, a dla górnictwa węgla kamiennego — 378 700 tys. złotych;</u>
          <u xml:id="u-70.4" who="#AlojzyGąsiorczyk">— na utrzymanie mocy produkcyjnych w przemyśle obronnym proponuje się przeznaczyć kwotę 151 600 tys. złotych, to jest 19% wydatków ogółem;</u>
          <u xml:id="u-70.5" who="#AlojzyGąsiorczyk">— na utrzymanie rezerw państwowych przez Zarząd Organizacji Dostaw „Internat” proponuje się przeznaczyć kwotę 78 612 tys. złotych, to jest 9,9% wydatków;</u>
          <u xml:id="u-70.6" who="#AlojzyGąsiorczyk">— na bieżące finansowanie sfery budżetowej i zadania budżetowe - 56 540 tys. złotych;</u>
          <u xml:id="u-70.7" who="#AlojzyGąsiorczyk">— na wydatki inwestycyjne — 20 896 tys. złotych, dotyczy to szczególnie czterech inwestycji centralnych, na które przeznacza się sumę 19 200 tys. złotych.</u>
          <u xml:id="u-70.8" who="#AlojzyGąsiorczyk">Pani Marszałek! Panie i Panowie Posłowie! Mimo sygnalizowanych przez ministra przemysłu i handlu zagrożeń w realizacji polityki przemysłowej, w związku z proponowanymi założeniami budżetu państwa na 1996 r., w ostatecznym kształcie budżetu nie zostały uwzględnione takie propozycje, jak wynikające z przyjętego przez Radę Ministrów w dniu 16 maja br. programu polityki przemysłowej na lata 1995–1997 pod tytułem „Międzynarodowa konkurencyjność polskiego przemysłu”, a dotyczące dofinansowania Agencji Rozwoju Przemysłu, w kwocie 100 mln złotych, z przeznaczeniem na inwestycje kapitałowe w komercjalizujących się przedsiębiorstwach. Byłoby to analogiczne rozwiązanie jak w wypadku Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa oraz Agencji Rynku Rolnego. Wprawdzie Rada Ministrów podjęła ostatnio rozporządzenie umożliwiające wspieranie ze środków EFSAL zakupu przez Agencję Rozwoju Przemysłu wierzytelności banków w przypadkach, w których bank nie prowadzi postępowania ugodowego, niemniej należy uznać to za rozwiązanie zaledwie cząstkowe, gdyż będzie to jeden z kierunków wykorzystania środków EFSAL.</u>
          <u xml:id="u-70.9" who="#AlojzyGąsiorczyk">Agencja Rozwoju Przemysłu jest jedyną agendą rządową do wspomagania restrukturyzacji przemysłu. Dotychczasowa ocena i stopień realizacji procesów restrukturyzacyjnych w przemyśle wskazuje na konieczność radykalnej zmiany i uzupełnienia schematu opartego o poręczenia i gwarancje spłaty kredytów bankowych ze środków budżetu państwa o rozwiązania kapitałowe nastawione na zwiększenie aktywności inwestycyjnej w okresie wdrażania programów restrukturyzacyjnych poprzez własne inwestycje kapitałowe w komercjalizujące się przedsiębiorstwa. Nie uwzględniono także dofinansowania działalności Agencji Techniki i Technologii w kwocie 10 740 tys. zł. Agencja ta będzie miała bardzo ważne zadanie wspomagania i wdrażania innowacji techniczno-technologicznych.</u>
          <u xml:id="u-70.10" who="#AlojzyGąsiorczyk">Pani Marszałek! Panie i Panowie Posłowie! Przyjęcie wzrostu cen energii na poziomie 9% — zaznaczam: bez VAT — spowoduje wzrost zagrożenia bezpieczeństwa energetycznego kraju, gdyż powyższa podwyżka cen nie zapewni minimalnego poziomu dochodów przedsiębiorstw sektora energetycznego, w tym szczególnie górnictwa, co w konsekwencji zagraża ciągłości i jakości dostaw energii elektrycznej i węgla oraz stwarza możliwość wystąpienia ograniczeń w ich dostawach. Niedobór środków w sektorze energetycznym uniemożliwi kontynuowanie reformy, załamie się realizacja wielu przedsięwzięć modernizacyjnych, ekologicznych i inwestycyjnych. W celu ustanowienia cen energii na poziomie ekonomicznie uzasadnionym, tzn. odzwierciedlającym ponoszone koszty dostawy i zapewniającym energetyce możliwość samofinansowania się, niezbędne podwyżki cen tego nośnika energii winny przewyższać średniorocznie w okresie do 2000 r. rzeczywisty wskaźnik inflacji o 4–5%. Biorąc jednak pod uwagę wszystkie aspekty funkcjonowania i rozwoju sektora energetycznego oraz możliwości naszego budżetu, stawiam wniosek o wprowadzenie do projektu budżetu na rok 1996 podwyżek cen nośników energii minimum na poziomie inflacji.</u>
          <u xml:id="u-70.11" who="#AlojzyGąsiorczyk">Wysoka Izbo! Minister przemysłu i handlu w projekcie do budżetu na rok 1996 wnosił o zapewnienie środków na modernizację i rozwój wiejskich sieci elektroenergetycznych w kwocie 200 mln zł. Wniosku tego nie uwzględniono. Podstawowym skutkiem będzie zahamowanie rozwoju wsi we wszystkich dziedzinach gospodarczo-przemysłowych z uwagi na znaczne zdekapitalizowanie tych sieci. Brak środków — i to utrzymujący się od wielu lat — powoduje wzrost awaryjności sieci przesyłowych i dostarczanie energii o zaniżonych parametrach oraz o zaniżonej wielkości mocy wymaganej przez odbiorców, wzrost strat sieciowych, niespełnienie warunków w zakresie ochrony przeciwporażeniowej i przeciwpożarowej.</u>
          <u xml:id="u-70.12" who="#AlojzyGąsiorczyk">W budżecie państwa na rok 1996 nie zabezpieczono środków na realizację zasądzonych zobowiązań skarbu państwa, reprezentowanego przez ministra przemysłu i handlu, wobec przedsiębiorstw przemysłu zbrojeniowego z tytułu kosztów utrzymania nieczynnych mocy produkcyjnych w ramach zadań pod nazwą RO-86 w latach 1990–1991. Aktualnie o zwrot kosztów utrzymania zadań pod nazwą RO-86 w latach 1990–1991 na drogę sądową wystąpiło już 6 podmiotów. Uchwała Sądu Najwyższego z dnia 25 maja 1995 r. przesądziła o dopuszczalnym występowaniu na drodze sądowej przedsiębiorstw wykonujących w całości zadania na potrzeby obronności i bezpieczeństwa państwa przeciwko skarbowi państwa o zapłatę z tytułu wynagrodzenia szkody wynikłej z utrzymania w gotowości bezczynnych linii produkcyjnych w latach 1990–1991. Prawomocne wyroki dotyczą już dwóch podmiotów na kwotę 74,5 mln zł.</u>
          <u xml:id="u-70.13" who="#AlojzyGąsiorczyk">Wysoka Izbo! Minister finansów w projekcie ustawy budżetowej na rok 1996 wyasygnował dodatkowe środki na wspieranie i realizację procesów w przemyśle. Dotyczy to ośmiu znaczących dla gospodarki zadań. Jedno z tych zadań to ujęcie w pozycji 50 rezerw celowych kwoty 45 mln zł na realizację kontraktu dla Śląska. Brak czasu jednak nie pozwala mi szczegółowo zapoznać panie i panów posłów z tymi zadaniami, a także ustosunkować się do wielu innych wymienianych w projekcie ustawy budżetowej na rok 1996, a dotyczących ministra przemysłu i handlu.</u>
          <u xml:id="u-70.14" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-71">
          <u xml:id="u-71.0" who="#OlgaKrzyżanowska">Dziękuję, panie pośle.</u>
          <u xml:id="u-71.1" who="#OlgaKrzyżanowska">Przemawiał pan poseł Alojzy Gąsiorczyk z Polskiego Stronnictwa Ludowego.</u>
          <u xml:id="u-71.2" who="#OlgaKrzyżanowska">Proszę o zabranie głosu pana posła Janusza Zemke z Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Następnym mówcą będzie pan poseł Józef Gruszka.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-72">
          <u xml:id="u-72.0" who="#JanuszZemke">Pani Marszałek! Wysoki Sejmie! W trakcie dzisiejszej debaty kilku posłów zastanawiało się nad tym, gdzie można by znaleźć dodatkowe środki budżetowe bądź też jakie należałoby przeprowadzić zmiany w najbliższym czasie. Wśród tych propozycji pojawiła się i taka, by systemem zmian objąć emerytury wojskowe i policyjne. Mówiła, przykładowo, o tym moja koleżanka klubowa przewodnicząca OPZZ pani Ewa Spychalska. Zresztą nie był to głos odosobniony, taką falę wystąpień i poglądów obserwuje się od pewnego czasu. Ponieważ sprawa, myślę, ma charakter istotny i publiczny, chciałbym w związku z tym zwrócić uwagę Wysokiej Izby na kilka czynników, które się z takimi poglądami wiążą.</u>
          <u xml:id="u-72.1" who="#JanuszZemke">Stan jest dzisiaj taki, że odrębne od powszechnych uregulowania systemów emerytalnych żołnierzy i funkcjonariuszy publicznych istnieją prawie we wszystkich państwach zachodnich i my tutaj nie jesteśmy oryginalni. W Polsce odrębny system wprowadzono w 1923 r. przyjmując za podstawę fakt, że po 15 latach służby żołnierz i funkcjonariusz otrzymują emeryturę cząstkową w wysokości 40%, za każdy zaś rok służby to świadczenie wzrasta o 3 punkty. Stan taki istniał przez 70 lat. Dzisiaj tworzy się wrażenie, że w ostatnich latach nasz Sejm dokonał korekt, które jakoby jeszcze poprawiły ten obecny stan, że przyjęliśmy jakieś szczególnie korzystne dla tych środowisk rozwiązania. Czuję się w związku z tym w obowiązku przypomnieć, bo była to decyzja tego Sejmu, tej Izby, że w wyniku zmian przyjętych na przełomie roku 1993 i 1994 wprowadzono po 70 latach szereg rozstrzygnięć mniej korzystnych niż dotychczas istniejące. I tak maksymalną podstawę emerytur ograniczono do 75%, a nie jak poprzednio było, do 100%. Na przykład: za każdy rok służby po 15 latach liczy się dzisiaj nie jak do tej pory 3%, lecz 2,6%, wprowadzono ograniczenia w wysokości rent inwalidzkich, zniesiono istniejące poprzednio możliwości kumulowania emerytur z częścią renty inwalidzkiej, wprowadzono też ograniczenia związane z możliwością podjęcia dodatkowej pracy po przejściu na emeryturę.</u>
          <u xml:id="u-72.2" who="#JanuszZemke">Dlaczego o tym mówię? Bo chcę jeszcze raz podkreślić, że to nie jest tak, iż w ostatnim czasie w systemie emerytalnym żołnierzy i funkcjonariuszy nastąpiły zmiany, które poprawiły rozwiązania istniejące do tej pory. Zmiany, które nasz Sejm przyjął, spowodowały to, że obniżono emerytury 40% żołnierzy i funkcjonariuszy, którzy już otrzymywali emerytury bądź renty, i że te nowe przepisy pogorszyły także w istotny sposób warunki odchodzenia na emeryturę osób, które obecnie służą w wojsku bądź policji. Myślę zatem, że formułowane w tym obszarze różne propozycje i opinie powinny być wygłaszane w sposób wyjątkowo ostrożny. Dyskutujemy o jednych z najistotniejszych elementów aparatu państwa i moim zdaniem nie najlepiej świadczyłoby o państwie i o Sejmie to, gdyby co 2 czy 3 lata zmieniały się reguły gry, które ten Sejm przyjął. Sądzę, że niezależnie od tego, jaki jest skład Sejmu czy rządu, w tych kilku elementach dotyczących aparatu państwa potrzebne są reguły zarówno jasne, jak i stabilne.</u>
          <u xml:id="u-72.3" who="#JanuszZemke">W trakcie dzisiejszej debaty budżetowej, w wystąpieniu pana premiera Kołodki, a przede wszystkim w inicjatywach pana prezydenta, podjęte zostały problemy związane z finansowaniem wojska. Toczy się na ten temat dyskusja. Charakterystyczną rzeczą jest to, że w tej dyskusji panuje bardzo daleko posunięta zgodność dotycząca oceny kondycji finansowej wojska. Rzecz jednak w tym, że za tą mizerią finansową, o której tutaj mowa, kryją się realia, a te realia to niestety nie najwyższy dzisiaj poziom wiarygodności obronnej Polski. Chcę wyraźnie podkreślić, że to nie z winy kadry wojskowej w ostatnich latach obniżył się stan gotowości bojowej i mobilizacyjnej wojska, a nade wszystko sprawności technicznej sprzętu i uzbrojenia.</u>
          <u xml:id="u-72.4" who="#JanuszZemke">Myślę, że trzeba publicznie i z uporem przypominać pewne fakty. Spadek nakładów na obronność nie nastąpił w naszym kraju w ostatnich kilku latach, jak się niekiedy sądzi. Proces ten rozpoczął się już w roku 1986, a załamanie nastąpiło w latach 1989–1991. W ciągu kilku lat do roku 1995 wydatki budżetu MON spadły o 46,6%. Nie wiem, czy jest dzisiaj inna sfera, gdzie załamanie byłoby tak duże. Wśród 34 państw europejskich wielkość budżetu obronnego w roku 1995 w przeliczeniu na jednego mieszkańca sytuuje nas na 26 miejscu.</u>
          <u xml:id="u-72.5" who="#JanuszZemke">Powstaje zatem pytanie: Co należy czynić? Jak ten stan korygować? Wydaje mi się, że potrzebne są wspólne działania w czterech obszarach:</u>
          <u xml:id="u-72.6" who="#JanuszZemke">Po pierwsze, nakłady na wojsko muszą w najbliższych latach rosnąć. Musi być tego świadomość w gremiach decyzyjnych, ale także w społeczeństwie. Dlatego wyraźnie chcę podkreślić, bo ten fakt jakby uchodzi naszej uwagi, że rok 1996 jest pierwszy po 10 latach, kiedy to nakłady realne na wojsko w stosunku do roku poprzedniego mają wzrosnąć o 5,6%. Planowany jest wzrost udziału wydatków budżetu MON w budżecie państwa z 7,18% do 7,47%.</u>
          <u xml:id="u-72.7" who="#JanuszZemke">Po drugie, wydaje się, że co najmniej równie ważkim problemem jest potrzeba przełamania w 1996 r. niewłaściwej struktury wydatków wojska. Przecież można sobie wyobrazić taki stan, kiedy przewidywane wyższe nakłady mogłyby odtwarzać automatycznie niedobrą, chorą dzisiaj strukturę wydatków. Myślę zatem, że w dalszych pracach Sejmu, w pracach komisji i w trakcie debaty, w pracach komisji budżetowej trzeba się będzie dobrze zastanowić nad tym, by cały przewidywany przyrost nakładów na wojsko w 1996 r. był przeznaczony na rozwój techniki i szkolenie.</u>
          <u xml:id="u-72.8" who="#JanuszZemke">Po trzecie, wydaje się, że słuszne są coraz mocniej akcentowane poglądy, że wydatki na wojsko muszą być planowane na kilka lat. Nie chodzi tutaj jednak o samo planowanie zamierzeń finansowych, o czym się mówi mniej i niesłusznie. Przecież te zamierzenia muszą czemuś służyć. Dlatego też sądzę, że kluczem do dalszych prac parlamentu jest jak najszybsze przedstawienie przez rząd projektu ustawy, w której wyraźnie określono by plan technicznej modernizacji wojska, plan prac badawczo-rozwojowych, plan dostosowywania naszej armii do standardów NATO. Inaczej mówiąc, dalece niewystarczający wydaje się zaproponowany przez prezydenta zapis, z którego wynikałoby tylko to, jak wysokie mają być te nakłady i jaka ma być ich perspektywa czasowa. Podczas dzisiejszego wprowadzenia do dyskusji pan minister Goryszewski podawał przykład Francji. Sięgnąłem więc do odpowiedniej ustawy Republiki Francuskiej, która jest tam przyjmowana co roku, a prognozuje wydatki na 5 lat. Co jest w tej argumentacji faktem, o czym my mówimy za mało? Otóż my ograniczamy projekt tej ustawy do dwóch czy trzech artykułów, w których mówi się, jaka to ma być kwota i w jakim czasie ma być wykorzystana. We Francji i w Niemczech też tak jest. Nie mówimy jednak o rzeczy podstawowej, że najważniejszym dokumentem dołączonym tam do ustawy, podpisanej zresztą przez prezydenta, prezesa Rady Ministrów, są kierunki polityki obronnej w ciągu 5 lat. Te kierunki polityki obronnej liczą kilkadziesiąt stron i jest w nich wyraźnie napisane, jaki ma być stan wojska, stan rezerwy, jakie mają być prace badawcze, jakie zakupy będą dokonane. Mówię o tym dlatego, ponieważ uważam, iż dyskusja o samych parametrach bez dyskusji o tym, co powinno być wykonane w ciągu kilku lat, jest niepełna. Punktem wyjścia musi być bardzo precyzyjne określenie tego, co jest dla wojska potrzebne, środki bowiem muszą być dostosowane do tego, a nie na odwrót.</u>
          <u xml:id="u-72.9" who="#JanuszZemke">Wreszcie aspekt czwarty. Nie zgadzam się z pojawiającą się niekiedy tezą, że rezerwy wewnątrz wojska są na wyczerpaniu. Myślę, że rezerw w dalszym ciągu jest niemało, a rolą naszego Sejmu jest także to, by je wskazywać i by tworzyć warunki, żeby wojsko mogło z nich czerpać. Sądzę na przykład, że powinniśmy w bardzo pilnym trybie przyjąć w pracach Sejmu ustawę o Agencji Mienia Wojskowego (podobnie jak uczyniliśmy z ustawą o zakwaterowaniu wojska), by jak najszybciej wojsko mogło się pozbyć zbędnego mienia, bo przecież wydatki na technikę, na szkolenie, nie muszą wcale wynikać z tego, że będą rosły nakłady na wojsko, tylko w co najmniej równym stopniu mogłyby wynikać z korekt wewnątrz budżetu wojska. Tutaj, jak się wydaje, potrzebna jest większa konsekwencja wewnątrz MON w kilku sferach. Na pewno powinna ona dotyczyć zmian w strukturze etatów kadry - procesy tutaj następują wolno, strukturę kadry mamy niedobrą - po drugie, potrzebne są znacznie pilniejsze przemiany wewnątrz nadal bardzo rozbudowanego i kosztownego szkolnictwa wojskowego czy służby zdrowia.</u>
          <u xml:id="u-72.10" who="#JanuszZemke">Wysoki Sejmie! Sądzę, że założenie na przyszły rok przyrostu budżetu wojska i dyskusja nad koncentracją wysiłków obronnych stwarza, jak się wydaje, większe szanse na postęp, na to, byśmy się mogli odbić od ściany płaczu i niemożności.</u>
          <u xml:id="u-72.11" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-73">
          <u xml:id="u-73.0" who="#OlgaKrzyżanowska">Dziękuję, panie pośle.</u>
          <u xml:id="u-73.1" who="#OlgaKrzyżanowska">Przemawiał pan poseł Janusz Zemke z Sojuszu Lewicy Demokratycznej.</u>
          <u xml:id="u-73.2" who="#OlgaKrzyżanowska">Proszę o zabranie głosu pana posła Józefa Gruszkę z Polskiego Stronnictwa Ludowego. Następnym mówcą będzie pan poseł Tadeusz Matyjek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-74">
          <u xml:id="u-74.0" who="#JózefGruszka">Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Dzisiaj w Sejmie odbywa się bardzo ważna debata. Świadczy o tym chociażby wymiar czasu, jaki ustaliło dla niej Prezydium Sejmu. Budżet na rok 1996, słupki liczb, tak jak to był uprzejmy powiedzieć pan wicepremier Kołodko, nie mogą przesłaniać ludzi. Chcę powiedzieć z satysfakcją, panie premierze, że nie przesłaniają, i dlatego kieruję krótkie „dziękuję” pod adresem rządu za takie skonstruowanie tego budżetu. Nie jest on, jak każdy, doskonały i nigdy nie będzie. Zresztą podczas tej debaty znakomita większość mówców koncentrowała się na jednej stronie budżetu, stronie wydatków. Tylko kilku mówców powiedziało o stronie dochodów. Myślę, że powinniśmy mówić o jednej i drugiej stronie, bo przecież jeżeli nie będzie dochodów, to i nie uda się nakreślić innych wydatków, niż pozwalają dochody. Dlatego też dostrzegając te obydwie strony budżetu, trzeba zastanowić się nad tym, gdzie jeszcze ewentualnie możemy poszukiwać dochodów. Skoro mówimy o zmniejszaniu się szarej strefy, to trzeba zauważyć, że ona się zmniejsza, jednak jest jeszcze ciągle za duża. Sądzę, że i w Wysokiej Izbie znajdują się narzędzia do walki z szarą strefą. Jednym z tych narzędzi jest projekt ustawy Ordynacja podatkowa. Im szybciej w Wysokiej Izbie to narzędzie udoskonalimy i uchwalimy ten projekt, tym szybciej będziemy mogli mówić o likwidowaniu szarej strefy, a tym samym będzie można zwiększać dochody budżetowe.</u>
          <u xml:id="u-74.1" who="#JózefGruszka">Kolejnym elementem wzrostu dochodów budżetowych jest możliwość zwiększenia wpływów z cła. W tym celu trzeba jednak zastosować kilka narzędzi uszczelniających funkcjonowanie organów celnych w naszym państwie. Moim zdaniem wprowadzenie sieci monitorowania odpraw warunkowych na terenie kraju w znakomity sposób uszczelni ten system celny. Na ten cel oczywiście są potrzebne pieniądze, ale poniesione nakłady bardzo szybko się zregenerują.</u>
          <u xml:id="u-74.2" who="#JózefGruszka">Kolejny element to polityka pieniężna. Kilku moich przedmówców odnosiło się szczegółowo do polityki pieniężnej nakreślonej przez Narodowy Bank Polski. Nie chciałbym szczegółowo tego omawiać, dorzucę jedynie kilka uwag. Jeżeli mówimy o niezależności banku centralnego, to przecież nie możemy mówić tylko o tym, że niezależność banku centralnego nie może kreować polityki gospodarczej państwa. Te dwie rzeczy muszą być spójne - działania rządu w tym zakresie i działania banku centralnego. Nie może być inaczej.</u>
          <u xml:id="u-74.3" who="#JózefGruszka">Następna sprawa to kształtowanie stóp procentowych od depozytów w bankach. Myślę, że podmiot gospodarczy, który może wybrać większy dochód z oszczędzania pieniędzy zdeponowanych w banku niż z jakiejkolwiek działalności gospodarczej, będzie deponował pieniądze w banku i ciągnął z tego korzyści. Nie będzie się brał za żadną działalność gospodarczą, z której zyski będą mniejsze. Ba, nawet musi ponosić ryzyko, które na etapie wejścia w działalność gospodarczą nie zawsze można dokładnie określić. Dlatego ta sprawa musi być uregulowana. W tym wypadku podejście banku centralnego nie może być takie odległe, nie może polegać na tym, że liczy się tylko dochód. Nie tylko kreowanie polityki pieniężnej jest zadaniem banku, również działanie w kierunku wzrostu gospodarczego.</u>
          <u xml:id="u-74.4" who="#JózefGruszka">Kolejna sprawa to rozwój obszarów wiejskich. Myślę, że w tym wypadku rząd znalazł parę groszy w budżecie, jednak tych pieniędzy jest ciągle mało z tego względu, że jeśli chodzi o rozwój obszarów wiejskich, jakkolwiek byśmy go nakreślili, to bez mocnego wsparcia finansowego niczego się tutaj nie uda zrobić. Mam nadzieję, że pracując nad budżetem będziemy o tym pamiętać i jeżeli znajdą się jakieś oszczędności, to trzeba je będzie na ten cel przeznaczyć.</u>
          <u xml:id="u-74.5" who="#JózefGruszka">Ostatnią część mojego wystąpienia chciałbym poświęcić państwowemu systemowi ratowniczemu. Bardzo słusznie, że ten system został nakreślony, uchwalony i funkcjonuje. Ale czyż może funkcjonować bez należytego oporządzenia, bez należytej organizacji i wyposażenia w podstawowe elementy materialne? W ubiegłym roku z oszczędności na ten system przeznaczyliśmy 160 mld zł. Myślę, że rozpatrujemy rozwój systemu ratowniczego w pewien szczególny sposób: wówczas, kiedy zdarza się kataklizm - wtedy pieniądze muszą się znaleźć. Natomiast w momencie, kiedy jest wszystko dobrze, niezbyt chcemy pamiętać o tym, że pieniądze włożone w rozwój tego systemu mogą przynieść daleko idące oszczędności.</u>
          <u xml:id="u-74.6" who="#JózefGruszka">Pani Marszałek! Wysoki Sejmie! Przyłączam się do tych przedmówców, którzy wnosili o przesłanie tego projektu do odpowiednich komisji.</u>
          <u xml:id="u-74.7" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-75">
          <u xml:id="u-75.0" who="#OlgaKrzyżanowska">Dziękuję, panie pośle.</u>
          <u xml:id="u-75.1" who="#OlgaKrzyżanowska">Przemawiał pan poseł Józef Gruszka z Polskiego Stronnictwa Ludowego.</u>
          <u xml:id="u-75.2" who="#OlgaKrzyżanowska">Proszę o zabranie głosu pana posła Tadeusza Matyjka z Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Następnym mówcą będzie pan poseł Ryszard Stanibuła.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-76">
          <u xml:id="u-76.0" who="#TadeuszMatyjek">Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Chcę ograniczyć swoje wystąpienie do dwóch zagadnień: makroproporcji przyjętych w budżecie na 1996 r. i miejsca rolnictwa w wydatkach budżetowych w roku 1996.</u>
          <u xml:id="u-76.1" who="#TadeuszMatyjek">Przedłożony przez rząd koalicyjny projekt budżetu zakłada na rok 1996 znaczący wzrost dochodów i wydatków budżetowych w ujęciu realnym. Oznacza to, że zarówno dochody, jak i wydatki liczone w cenach bieżących wzrastać będą w tempie wyższym w porównaniu z dynamiką cen towarów i usług konsumpcyjnych. Można ocenić, że w roku 1996 dochody budżetu będą o 22% wyższe w ujęciu realnym w porównaniu z najniższym poziomem dochodów, jaki miał miejsce w 1991 r. Wzrost realnych dochodów i wydatków budżetowych przewidywany na przyszły rok stanowić będzie podstawę do utrzymania tendencji wzrostowych w naszej gospodarce. Zaznaczyć należy, że jednym z najistotniejszych czynników rzutujących na wzrost o 5,5% produktu krajowego brutto będzie realizacja zadań inwestycyjnych i eksportu.</u>
          <u xml:id="u-76.2" who="#TadeuszMatyjek">Analiza struktury dochodów budżetowych dowodzi, że około 75% dochodów budżetu stanowić będą podatki pośrednie oraz podatek dochodowy od osób fizycznych. Chciałbym przypomnieć, że na zmiany, jakie dokonały się w strukturze dochodów budżetowych, istotny wpływ miały podatki pośrednie, a także podatek dochodowy od osób fizycznych, które, jak pamiętamy, w 1992 r. zapewniały tylko 55% dochodów budżetowych. Istotne znaczenie prorozwojowe mieć będą zmiany w dochodach budżetowych z tytułu podatku od osób prawnych, których udział zmniejszy się z 16,1% w roku 1992 do 9,6% szacowanych w projekcie budżetu na rok 1996.</u>
          <u xml:id="u-76.3" who="#TadeuszMatyjek">Ten znaczący spadek udziału dochodów z podatku od osób prawnych nastąpił w czasie, w którym liczba podmiotów gospodarczych posiadających osobowość prawną wzrosła z 69 907 w roku 1992 do 102 765 we wrześniu 1995 roku. Z porównania danych o spadku udziału dochodów budżetowych z tytułu podatku od osób prawnych ze wzrostem liczby podmiotów gospodarczych będących osobami prawnymi wynika, że zbyt wolno następuje proces włączania szarej strefy do legalnie funkcjonującej gospodarki.</u>
          <u xml:id="u-76.4" who="#TadeuszMatyjek">Kalkulując zagadnienie wzrostu dochodów budżetowych w roku 1996, należy zwrócić uwagę, że zwiększenie ich w ujęciu realnym jest uwarunkowane obniżeniem stopy inflacji w stosunku średniorocznym do 19,8%, a licząc w relacji: grudzień do grudnia - o 17% wobec przewidywanego poziomu w roku bieżącym w relacji średniorocznej o 28%, a w relacji: grudzień do grudnia - o 22,4%. W tej sytuacji obniżenie inflacji wobec wysokiej dynamiki pieniądza gotówkowego w obiegu (wzrost w ujęciu realnym w okresie styczeń-lipiec o 25%) oraz niemałego pakietu planowanych podwyżek cen urzędowych (t. I s. 29 uzasadnienia ustawy budżetowej) może być bardzo trudne do osiągnięcia. Obserwowane zjawisko stosunkowo wysokiej podaży pieniądza sprzyjać będzie wzrostowi inflacji popytowej, a podwyżki cen urzędowych tworzyć będą inflację kosztową.</u>
          <u xml:id="u-76.5" who="#TadeuszMatyjek">Podsumowując, należy stwierdzić, że przyjęte makroproporcje w projekcie ustawy budżetowej na 1996 r. stanowią, iż po raz pierwszy od kilku lat założony deficyt budżetowy ulega nieznacznemu, ale jednak, obniżeniu w porównaniu z latami poprzednimi. Będzie to możliwe dzięki obniżeniu wydatków na rok 1996, między innymi na cele ubezpieczeń społecznych i obsługę długu publicznego, oraz utrzymanie innych wydatków na poziomie roku 1995.</u>
          <u xml:id="u-76.6" who="#TadeuszMatyjek">Panie i Panowie Posłowie! W odniesieniu do problemów związanych z rolnictwem chciałbym stwierdzić, że priorytetowe uznanie wydatków na restrukturyzację obszarów wiejskich i rozwój rolnictwa jest słuszne i w pełni uzasadnione. Jednakże, aby dokonać oceny wydatków na sektor rolniczy, należałoby wziąć pod uwagę potrzeby i priorytety. Wątpliwości budzi założony wysoki wzrost wydatków na administrację. Zauważyć należy, że wzrost wydatków na rolnictwo w ujęciu realnym jest wyższy od wskaźnika inflacji o 4,9%.</u>
          <u xml:id="u-76.7" who="#TadeuszMatyjek">Te sprawy powinny być przedmiotem dyskusji w pracach Komisji Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej.</u>
          <u xml:id="u-76.8" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-77">
          <u xml:id="u-77.0" who="#OlgaKrzyżanowska">Dziękuję bardzo, panie pośle.</u>
          <u xml:id="u-77.1" who="#OlgaKrzyżanowska">Przemawiał pan poseł Tadeusz Matyjek z Sojuszu Lewicy Demokratycznej.</u>
          <u xml:id="u-77.2" who="#OlgaKrzyżanowska">Proszę o zabranie głosu pana posła Ryszarda Stanibułę z Polskiego Stronnictwa Ludowego. Następnym mówcą będzie pan poseł Krzysztof Baszczyński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-78">
          <u xml:id="u-78.0" who="#RyszardStanibuła">Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Panie Premierze! Zmiany ustrojowe w ostatnich latach szczególnie niekorzystnie wpłynęły na warunki ekonomiczne, bytowe i poziom produkcji, jeśli chodzi o wieś i rolnictwo. Nastąpiła degradacja rolnictwa i gospodarki żywnościowej, przemysłu rolno-spożywczego i przetwórczego. Wskaźniki relacji cen skupu do cen towarów i usług nabywanych przez rolników drastycznie się obniżyły, spadły dochody ludności wiejskiej. Podstawowym wyznacznikiem poprawy nakładów na rolnictwo i efektywności rolnictwa jest właściwa relacja cen środków produkcji do cen produktów rolnych. Ogólny indeks nożyc cen produktów sprzedawanych w stosunku do towarów i usług nabywanych przez rolników wskazuje ciągle na duże wahania w poszczególnych latach. Sytuacja demograficzna budzi poważny niepokój, a nadmiar rąk do pracy na wsi jest istotną barierą w przebudowie struktury rolnictwa. Natomiast wysoki udział rolnictwa w ogólnym zatrudnieniu i związane z tym ukryte bezrobocie na wsi oznacza tylko częściowe wykorzystanie istniejących w gospodarce zasobów siły roboczej. Niska wydajność pracy i niskie dochody w rolnictwie, będące rezultatem ukrytego bezrobocia i ogólnej sytuacji gospodarczej, nie stanowią również podstawy wzrostu popytu na wytwarzane w sferze pozarolniczej dobra, które sprzyjałyby ogólnemu rozwojowi gospodarczemu. Utrzymujące się przeludnienie agrarne czyni strukturę zatrudnienia w naszym kraju wysoce nieefektywną i stwarza znaczącą barierę w dalszym rozwoju społeczno-gospodarczym. Ma ono również negatywny wpływ na integrację Polski z Unią Europejską, do której obecnie nie jesteśmy przygotowani. Poszukiwanie skutecznych dróg zmniejszenia przeludnienia agrarnego, a także poprawy sytuacji materialnej nie jest - jak pokazują dotychczasowe próby rozwiązania tego problemu - zadaniem łatwym. Możliwości wchłonięcia powstających w rolnictwie nadwyżek siły roboczej poprzez gospodarkę kraju zostały w znacznej mierze już wykorzystane, a dalszy rozwój przemysłu może tworzyć nowe miejsca pracy dla ludności rolniczej jedynie w bardzo ograniczonym zakresie. Około 1,5 mln osób na wsi poszukuje obecnie pełnego zatrudnienia. Ostatnio w wyniku utraty pracy powróciło na wieś około 900 tys. chłopów-robotników.</u>
          <u xml:id="u-78.1" who="#RyszardStanibuła">Rolnictwo powinno opierać się na umacniającej się znacznej grupie gospodarstw rodzinnych. Gospodarstwa o mieszanych źródłach dochodów (dwuzawodowe) winny podlegać takim przeobrażeniom, które zapewniłyby wzrost znaczenia dochodów ze źródeł pozarolniczych, przy malejącym znaczeniu tej grupy gospodarstw na rynku rolnym. Głównego czynnika poprawy efektywności produkcji rolnej poprzez powiększenie gospodarstw i restrukturyzację należy upatrywać w zmniejszaniu zatrudnienia i pomocy finansowej dla rolnictwa, co jednak w ostatnich latach zostało zahamowane w wyniku recesji w przemyśle i nierolniczych działach gospodarki narodowej. Odnotowany w ostatnich dwóch latach wzrost gospodarczy nie wpłynął jednak odczuwalnie na rozwiązanie wielu problemów społeczno-gospodarczych i sytuację mieszkańców wsi.</u>
          <u xml:id="u-78.2" who="#RyszardStanibuła">Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Panie Premierze! Pragnę zwrócić uwagę pań i panów posłów na sytuację obszarów wiejskich i problemów, jakie stoją przed nami w najbliższej przyszłości, które trudno będzie rozwiązać przy dopływie nawet znacznych środków budżetowych i pozabudżetowych. Uważam, że nakład realnych środków budżetowych na obszary wiejskie w wysokości 12,5% to znaczny postęp, ale pilnych obecnie potrzeb w tej sferze nie rozwiążemy za pomocą tych środków, które również są niewystarczające. Natomiast obecnie proponowane w wysokości ok. 4,5 bln starych złotych środki dla województw w dziale ministerstwa rolnictwa wpłyną wspierająco na łagodzenie tej sytuacji. Pragnę podkreślić, że skierowanie około 77 mln nowych złotych z pożyczki ASAL na infrastrukturę w rolnictwie oraz 0,5 bln zł dla województw ściany wschodniej, a także 1,5 bln zł na rzecz rozbudowy i modernizacji dróg przyniesie konkretne efekty gospodarcze, ale w stosunku do potrzeb w tym zakresie są to jeszcze zbyt małe środki, by radykalnie poprawić tę sytuację. W projekcie ustawy budżetowej w roku bieżącym w dziale ministerstwa rolnictwa zaproponowano większe niż w roku ubiegłym środki na postęp biologiczny, oświatę rolniczą, a także wzrost poziomu kredytów obrotowych. Jednak środki te są daleko niewystarczające, gdyż nie spełniły się oczekiwania, że w ostatnich latach nastąpi przepływ zasobów pracy z rolnictwa do gospodarki narodowej. Zmniejszenie zasobów pracy w samym rolnictwie nie będzie możliwe bez pojawienia się alternatywnych źródeł dochodów na obszarach wiejskich oraz możliwości przejścia zatrudnionych w rolnictwie do działów pozarolniczych. Przekształcenia te wymagają znacznych środków finansowych. Na wsi muszą więc być tworzone miejsca pracy w przemyśle rolno-spożywczym, usługach bytowych, produkcyjnych itp. Pomimo wzrostu nakładów inwestycyjnych o 8%, pomimo wzrostu budżetu ministerstwa rolnictwa w 1996 r. o 784 724 tys. zł, wieś i rolnictwo nie będą miały możliwości finansowych ani organizacyjnych do rozwiązania sprawy działalności nierolniczej. Dlatego głównym priorytetem w polityce rolnej wobec wsi powinno być zapewnienie najwyższej preferencji w rozwijaniu działalności pozarolniczej na terenie wsi i tworzenie nowych zakładów pracy o tym profilu, a więc realizacja wielofunkcyjnego modelu rozwoju wsi przez przemyślane wspieranie „małej industrializacji” oraz postępu i oświaty rolniczej finansowanych ze środków publicznych. Warunkiem tego jest podniesienie poziomu cywilizacyjnego wsi i poprawa warunków lokalnych. Dlatego rozwój infrastruktury na wsi musi być objęty szczególnym priorytetem. W tym celu konieczne jest przyspieszenie rozwoju pozarolniczych członów kompleksu żywnościowego, transfer kapitału i nowoczesnych technologii z zagranicy oraz promocja polskich artykułów rolno-spożywczych, także za granicą.</u>
          <u xml:id="u-78.3" who="#RyszardStanibuła">Należy więc stworzyć nowoczesny agrobiznes, to jest połączenie nowoczesnych metod zarządzania przedsiębiorstwem z jego specyfiką rolniczą. Wydaje się także, że niezbędne będzie wsparcie procesów modernizacyjnych w gospodarstwach rolnych, ponieważ ich zdolności akumulacyjne zostały ograniczone do minimum. Obecnie około 70% gospodarstw indywidualnych jest już z akumulacją ujemną.</u>
          <u xml:id="u-78.4" who="#RyszardStanibuła">Istotny wpływ na losy rolnictwa w tworzonej gospodarce rolnej będą miały warunki stawiane Polsce przy przyjęciu do Unii Europejskiej. Poważne różnice pod względem pozycji rolnictwa w gospodarce i w poziomie jego rozwoju wymagają od państwa szczególnej troski w celu zapewnienia równych szans na wspólnym konkurencyjnym rynku. Winno to znaleźć swoje odzwierciedlenie w budżecie państwa. Chodzi tu przede wszystkim o taką konstrukcję budżetu, w którym znalazłyby się istotne środki na aktywizację gospodarczą środowisk wiejskich. Środowiska te stosunkowo są słabo wyposażone w kapitał, ale dysponują znacznymi zasobami naturalnymi oraz zasobami pracy, o czym już wspomniałem.</u>
          <u xml:id="u-78.5" who="#RyszardStanibuła">Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Panie Premierze! Wielofunkcyjny rozwój wsi i obszarów wiejskich jest zarówno niekwestionowanym postulatem opartym na wynikach badań naukowych, jak i powszechnym celem dążeń polityki i praktyki społeczno-gospodarczej. Mimo tej daleko idącej zgodności teorii i praktyki co do znaczenia wielofunkcyjności obszarów wiejskich, praktyczne wdrożenie tej idei dokonuje się z trudem, powoli i w zbyt małym stopniu. Należy usilnie dążyć zarówno do szerszego upowszechnienia, jak i do znacznego przyspieszenia tego procesu, gdyż jest on jednym z najistotniejszych warunków dokonania niezbędnej strukturalnej transformacji wsi oraz rolnictwa i stworzenia silnych struktur, zdolnych do skutecznego konkurowania w skali międzynarodowej.</u>
          <u xml:id="u-78.6" who="#RyszardStanibuła">Proponowane na 1996 r. środki finansowe na wspieranie restrukturyzacji i modernizacji wsi i rolnictwa są zbyt niskie, by mogły w sposób zauważalny wpłynąć na zmianę dotychczasowej sytuacji. Można postawić pytanie: Jak przeprowadzić restrukturyzację wsi i rolnictwa, kiedy na 1 ha przeznacza się kwotę 50 zł, a stworzenie jednego miejsca pracy kosztuje 10 tys. zł? Zdaję sobie sprawę ze szczupłości naszego budżetu, ale utrzymanie dotychczasowej struktury wsi i rolnictwa może być główną barierą członkostwa Polski w Unii Europejskiej. Dlatego rozwój przedsiębiorczości na terenach wiejskich, a szczególnie drobnej, ma szansę stać się bardzo istotnym czynnikiem dyfuzji postępu technicznego i modernizacji polskiego rolnictwa.</u>
          <u xml:id="u-78.7" who="#RyszardStanibuła">Drugi problem, który chciałbym poruszyć, związany jest z polityką regionalną. Zróżnicowanie społeczne i gospodarcze obszarów wiejskich było, jest i będzie faktem obiektywnym i naturalnym. Co więcej - przy racjonalnej polityce regionalnej - może stać się elementem powszechnie korzystnym i bardzo pozytywnym, który trzeba tylko umiejętnie wykorzystać dla dobra każdego regionu, a w konsekwencji dla dobra całego kraju. Od naturalnego zróżnicowania regionalnego należy jednak odróżnić będące wyrazem braku równowagi przestrzennej dysproporcje międzyregionalne, które trzeba traktować jako nieprawidłowości w rozwoju społeczno-gospodarczym. Dysproporcje te powstają wówczas, gdy naturalne zróżnicowanie regionalne jest pogłębione niekorzystnymi czynnikami zewnętrznymi bądź długoletnim nienadążaniem danego regionu za rozwojem innych. Wówczas następują zmiany jakościowe w sensie negatywnym, a zakres powstałych dysproporcji regionalnych nie jest już dłużej akceptowany ani tolerowany przez ludność regionu zagrożonego regresem, depopulacją lub upadkiem.</u>
          <u xml:id="u-78.8" who="#RyszardStanibuła">Po przejściu na zasady gospodarki rynkowej zróżnicowania regionalne wzrosły. Wskazują na to dane o podstawowych wskaźnikach ekonomicznych w układzie regionalnym, takie jak: poziom dochodów ludności, stan bezrobocia, rozwój sektora prywatnego, instytucji rynkowych, napływ kapitału zagranicznego i inne. Trendy polaryzacyjne pogłębiają dotychczasowe zróżnicowanie przestrzenne. Mechanizm rynkowy dynamizuje niektóre regiony bardziej niż inne. Pojawiają się także międzynarodowe impulsy zróżnicowań regionalnych. Powoduje to dysproporcje regionalne. Dlatego też potrzebna jest odpowiednia polityka. Ogólnym jej celem winno być zapobieganie i niwelowanie pogłębiających się procesów zmierzających do różnicowania się regionów. Brak takiej polityki spowodował, że już dziś można powiedzieć, że 1/3 obszaru Polski - Polska Wschodnia, jest sferą zagrożoną pogłębianiem się depresji i zacofania.</u>
          <u xml:id="u-78.9" who="#RyszardStanibuła">W budżecie na 1996 r. pojawia się pierwsza jaskółka polityki regionalnej w postaci rezerwy celowej do wykorzystania we wschodniej części Polski, ale dziwi fakt, dlaczego ma to ograniczać się do wydatków jedynie na budowę i modernizację dróg.</u>
          <u xml:id="u-78.10" who="#RyszardStanibuła">Będąc przy problematyce regionalizacji, chciałbym również odnieść się do wykorzystania środków pomocowych i działalności Polskiej Agencji Rozwoju Regionalnego. Jak do tej pory, agencja ta zwraca szczególną uwagę na restrukturyzację starych okręgów przemysłowych oraz monofunkcyjnych miast. Jest to bardzo poważny problem, ale, moim zdaniem, agencja winna w większym niż do tej pory zakresie zwracać uwagę na zapóźnienia w rozwoju obszarów wiejskich.</u>
          <u xml:id="u-78.11" who="#RyszardStanibuła">Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Panie Premierze! Kończąc swoje wystąpienie, pragnę stwierdzić, że jest to budżet o charakterze przełomowym, prorozwojowy, a także budżet odpowiedzialnego i rozważnego kompromisu. Jednak pomimo znacznych nakładów realnych na postęp rolniczy, działania interwencyjne i modernizacyjne w rolnictwie, a także realne nakłady w wysokości 12,5% na obszary wiejskie, uważam, że na efektywne rozwiązanie wielu problemów wsi trzeba będzie w przyszłości skierować większe środki finansowe niż obecnie.</u>
          <u xml:id="u-78.12" who="#RyszardStanibuła">Dlatego wnoszę do Wysokiej Izby, aby po uzyskaniu wyników spisu rolnego przeprowadzić w Sejmie debatę plenarną na temat stanu obecnego oraz przyszłości naszego rolnictwa i gospodarki żywnościowej wraz z oceną realizacji założeń do 2000 r. dla wsi i rolnictwa, „Strategii dla Polski”, a także dotychczasowych działań i przygotowań do stowarzyszenia Polski z Unią Europejską.</u>
          <u xml:id="u-78.13" who="#RyszardStanibuła">Wnoszę także o skierowanie projektu ustawy budżetowej do odpowiednich komisji sejmowych, gdzie, mam nadzieję, będzie wiele czasu na dyskusję i właściwą analizę przedłożonych przez rząd propozycji.</u>
          <u xml:id="u-78.14" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-79">
          <u xml:id="u-79.0" who="#OlgaKrzyżanowska">Dziękuję bardzo, panie pośle.</u>
          <u xml:id="u-79.1" who="#OlgaKrzyżanowska">Przemawiał pan poseł Ryszard Stanibuła z Polskiego Stronnictwa Ludowego.</u>
          <u xml:id="u-79.2" who="#OlgaKrzyżanowska">Proszę o zabranie głosu pana posła Krzysztofa Baszczyńskiego z Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Następnym mówcą będzie pan poseł Ireneusz Skubis.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-80">
          <u xml:id="u-80.0" who="#KrzysztofBaszczyński">Pani Marszałek! Panie Premierze! Wysoki Sejmie! 14 lipca br. Konfederacja Pracodawców Polskich, rząd oraz 20 central związkowych podpisały pakiet gwarancji socjalnych obywateli, w tym pakiet gwarancji państwa wobec sfery oświaty. To właśnie strona rządowa uznała, iż zagwarantowanie niezbędnego poziomu edukacji powinno być związane ze stopniowym wzrostem nakładów przypadających na jednego ucznia tak, aby do roku 1997 łączne nakłady na oświatę były wyższe od aktualnych o ok. 30%. Strony uzgodniły również prawo każdego dziecka do bezpłatnego nauczania i wychowania na poziomie publicznej szkoły podstawowej i ponadpodstawowej. W tym dokumencie zapisano, że gdy będą wzrastać nakłady na cele oświatowe, sukcesywnie zwiększy się liczba zajęć uczniów w poszczególnych typach szkół, co najmniej do poziomu z roku 1990, a więc sprzed okresu dostosowawczego.</u>
          <u xml:id="u-80.1" who="#KrzysztofBaszczyński">Nie chcę mówić o innych aspektach tego dokumentu, który w zderzeniu z projektem budżetu państwa w dziale: Oświata i wychowanie jawi się niestety jako zbiór pobożnych życzeń.</u>
          <u xml:id="u-80.2" who="#KrzysztofBaszczyński">Wysoki Sejmie! Mimo projektowanego w budżecie oświaty i wychowania 5-procentowego wzrostu nakładów ponad zakładaną inflację nie widzę możliwości realizacji w żadnym stopniu zapisów karty gwarancji socjalnych, lecz wręcz przeciwnie - planowane nakłady mogą biedę szkoły jeszcze bardziej uwydatnić, szczególnie w szkołach prowadzonych przez kuratorów. Pozwolę sobie tę krytyczną ocenę uzasadnić.</u>
          <u xml:id="u-80.3" who="#KrzysztofBaszczyński">Po pierwsze, w projekcie budżetu na 1996 r. nie mogę się nigdzie doszukać środków na spłatę zadłużenia szkół przekazanych samorządom. Nie ma ich ani w należnościach skarbu państwa, ani w rezerwach na wdrożenie nowych aktów prawnych, ani w rezerwach celowych. Czy to znaczy, że w związku z przejęciem szkół podstawowych przez samorządy bez zadłużenia cenę za to zapłacą szkoły prowadzone przez kuratorów? Czy to znaczy, że środki te faktycznie obniżą nakłady budżetu dla poszczególnych kuratorów? Boję się pomyśleć, co będzie, jeżeli takie założenie stanie się faktem. Oznaczałoby to bowiem utrzymanie biedy, wchodzenie w kolejne zadłużenie szkół państwowych, brak dostatecznych środków na wydatki rzeczowe i kolejne wchodzenie w kompensaty, a więc w nowe odsetki. Jeżeli w te kompensaty oświata nie będzie wchodzić, to przeżyjemy taki dramat, jaki 1 września rozegrał się m.in. w Łodzi. Otóż z dnia na dzień odłączono tam gaz i ciepłą wodę 170 placówkom, w tym placówkom opieki całkowitej. Kompensaty kosztowały szkoły Łodzi w tym roku, do września, 52 mld starych złotych. A gdzie odsetki od nich? W 1994 r. odsetki - od 250 mld zł - wyniosły aż 67 mld zł. Sądzę, że trzeba to wreszcie przeciąć. Nie stać dziś państwa na płacenie odsetek, tym bardziej że jest to przekładanie pieniędzy z kieszeni do kieszeni.</u>
          <u xml:id="u-80.4" who="#KrzysztofBaszczyński">Po drugie, co prawda zapisy ustawy budżetowej zwiększają z 60% do 63,6%, i to dobrze, nakłady na szkoły podstawowe w ogólnym budżecie MEN, ale jednocześnie dzieje się to kosztem placówek kuratoryjnych. Niepokoi mnie, iż zostaje przekroczona bariera w odniesieniu do stosunku wydatków płacowych do wydatków rzeczowych. I tak w liceach 92% to płace, a 8% - wydatki rzeczowe, w szkołach zawodowych 96% - płace, 4% - wydatki rzeczowe. Przy zwiększeniu zadań wobec szkolnictwa ponadpodstawowego oznacza to, iż budżet praktycznie jest przeznaczony na płace. A kto pokryje koszty oświetlenia, ogrzewania i inne wydatki rzeczowe? Czy mają to zrobić rodzice?</u>
          <u xml:id="u-80.5" who="#KrzysztofBaszczyński">Wysoki Sejmie! Reasumując, uważam, iż oświata i wychowanie w kolejnym budżecie państwa nie mają, niestety, priorytetu, choć nawet dziś pan premier Kołodko stwierdził, iż inwestycja w oświatę zwraca się w ciągu 7 lat. Projekt budżetu w dziale 79 nie stwarza realnych możliwości sprawnego i prawidłowego funkcjonowania placówek w roku 1996. Na skutek błędnej polityki antyedukacyjnej w ostatnich latach potrzebne są dziś oświacie bardziej odczuwalne środki, które zbilansowałyby potrzeby: wydatki osobowe i rzeczowe. Takie jest wyzwanie dla rządu wynikające z karty gwarancji socjalnych. Wierzę, że w komisjach na te problemy zwrócimy uwagę.</u>
          <u xml:id="u-80.6" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-81">
          <u xml:id="u-81.0" who="#OlgaKrzyżanowska">Dziękuję bardzo, panie pośle.</u>
          <u xml:id="u-81.1" who="#OlgaKrzyżanowska">Przemawiał pan poseł Krzysztof Baszczyński z Sojuszu Lewicy Demokratycznej.</u>
          <u xml:id="u-81.2" who="#OlgaKrzyżanowska">Pan poseł Ireneusz Skubis jest nieobecny.</u>
          <u xml:id="u-81.3" who="#OlgaKrzyżanowska">Proszę o zabranie głosu pana posła Władysława Stępnia z Sojuszu Lewicy Demokratycznej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-82">
          <u xml:id="u-82.0" who="#WładysławStępień">Pani Marszałek! Panie Premierze! Szanowne Panie i Szanowni Panowie Posłowie! 6 godzin debaty budżetowej - i tu chciałbym podkreślić, że po raz pierwszy od wielu lat w Wysokiej Izbie debaty spokojnej, gdzie demagogia była tylko niewielkim ułamkiem tego, co powiedziano.</u>
          <u xml:id="u-82.1" who="#WładysławStępień">Chcę na pana ręce, panie premierze Kołodko, jako związkowy poseł koalicyjny złożyć gratulacje całemu rządowi, że wreszcie udało się przygotować taki budżet, w którym wszystkie strony sali zauważyły coś bardzo pozytywnego. Ja również te pozytywne elementy zauważam. Chodzi o te elementy, które pozwolą społeczeństwu spokojniej patrzeć w przyszłość.</u>
          <u xml:id="u-82.2" who="#WładysławStępień">Chciałbym jednak mówić o pewnych nieścisłościach budżetu występujących w dziale: Bezpieczeństwo publiczne państwa. To jest dział ministra spraw wewnętrznych, który, tak się składa, złożył dymisję na ręce premiera, a chodzi tu o bardzo istotne kwestie. Z jednej strony są środki na 3100 nowych etatów dla Policji, co cieszy nas wszystkich, bo może wreszcie na ulicach polskich miast, osiedli i wsi pokaże się więcej patroli, a z drugiej strony od dwóch lat nie jest zrealizowana uchwała rządu, tego samego rządu, o powołaniu krajowego systemu ratowniczo-gaśniczego i baz specjalistycznych, które mają w kilkunastu rejonach Polski gwarantować bezpieczeństwo w sytuacjach katastrof i dużych zagrożeń społecznych. Ta sprzeczność, ten brak spójności polega na tym, że w budżecie nie ma ani złotówki na krajowy system ratowniczo-gaśniczy, a w uzasadnieniu budżetu jest napisane, że Państwowa Straż Pożarna ma właśnie takie cele realizować.</u>
          <u xml:id="u-82.3" who="#WładysławStępień">Chciałbym więc, panie premierze, postawić zdecydowane pytanie - w imieniu własnym, w imieniu Zespołu Poselskiego Strażaków, jak również dużej grupy posłów, która interesuje się tymi problemami - jak pan premier, minister finansów ma zamiar zachować się w dalszych pracach nad budżetem państwa w sytuacji, kiedy szef resortu spraw wewnętrznych, mając znaczne środki dodatkowe w ramach preferencji rządowych, nie przeznaczył nawet złotówki na tak ważną dziedzinę, która jest wkomponowana w cały krajowy system ratownictwa gaśniczego. To bardzo istotne, dlatego prosiłbym o odpowiedź na to pytanie.</u>
          <u xml:id="u-82.4" who="#WładysławStępień">Chcę poinformować Wysoką Izbę, że dziś na posiedzeniu poselskiego zespołu związkowego Sojuszu Lewicy Demokratycznej mój wniosek o poparcie tej kwestii został przyjęty, czyli jest kolejna grupa posłów, która będzie wspierać wysiłki na rzecz znalezienia środków na krajowy system ratowniczo-gaśniczy.</u>
          <u xml:id="u-82.5" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-83">
          <u xml:id="u-83.0" who="#OlgaKrzyżanowska">Dziękuję bardzo, panie pośle.</u>
          <u xml:id="u-83.1" who="#OlgaKrzyżanowska">Przemawiał pan poseł Władysław Stępień z Sojuszu Lewicy Demokratycznej.</u>
          <u xml:id="u-83.2" who="#OlgaKrzyżanowska">Czy jest pan poseł Henryk Siedlecki, zapisany do głosu? A pan poseł Jerzy Pistelok? Nieobecni.</u>
          <u xml:id="u-83.3" who="#OlgaKrzyżanowska">Proszę w takim razie o zabranie głosu pana posła Jerzego Osiatyńskiego z Unii Wolności.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-84">
          <u xml:id="u-84.0" who="#JerzyOsiatyński">Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Najpierw kilka słów w sprawie prezydenckiego projektu ustawy o zagwarantowaniu środków finansowych na obronę narodową. Chciałbym Wysokiej Izbie przypomnieć, że my sami w tej Izbie rozbudziliśmy być może nadmierne nadzieje w sprawie wzrostu wydatków na obronę narodową. Ta Izba uchwaliła... Muszę powiedzieć, że byłem przeciwny tej uchwale, ale myśmy uchwalili, że wydatki na obronę narodową powinny wynieść 3% produktu krajowego brutto. Nie widzę, niestety, koleżanki z PSL, która proponowała, aby projekt ustawy pana prezydenta odrzucić w pierwszym czytaniu, ale zwracam się do koleżanek i kolegów o to, abyśmy mieli szacunek do naszych własnych uchwał i abyśmy skierowali projekt ustawy przedłożony przez pana prezydenta do komisji sejmowych. Tam trzeba spróbować określić zakres zaspokojenia tych potrzeb, znaleźć sposób oraz dodatkowe środki na obronę narodową w takim stopniu, w jakim to będzie możliwe przy dzisiejszych finansowych możliwościach gospodarki.</u>
          <u xml:id="u-84.1" who="#JerzyOsiatyński">I sprawa druga, która jest z tym związana. Otóż nie udało się nam tego osiągnąć, czy też mnie się to nie udało, kiedy pełniłem funkcje państwowe, a mam wielką nadzieję, że może się to uda osiągnąć panu premierowi Kołodce. Wydaje się, że system planowania budżetowego, jeśli chodzi o sprawy restrukturyzacji wydatków na obronę, wymaga dłuższej perspektywy niż planowanie jednoroczne, że powinniśmy znaleźć system planowania tych wydatków w horyzoncie dalszym, dwu- lub trzyletnim, tak żeby ten bardzo trudny proces restrukturyzacji obrony narodowej można było przeprowadzać w lepszych warunkach, przy większej pewności planowania, także przez odpowiednie służby wojskowe.</u>
          <u xml:id="u-84.2" who="#JerzyOsiatyński">Teraz, panie premierze, kilka pytań do pana premiera w związku z projektem ustawy budżetowej. Są to pytania, w których wyraża się pewien niepokój. Otóż, po pierwsze, mamy wykonanie budżetu za ten rok, gdzie dochody budżetowe są wyższe o 1,3%. Jednocześnie inflacja, przeciętna stopa inflacji za 1995 r. — bo jak obaj wiemy, to jest podstawa do konstrukcji budżetu — będzie być może o co najmniej 5 punktów procentowych większa, niż zakładano. To znaczy, że produkt krajowy brutto jest nominalnie o 5 punktów procentowych większy, także ze względu na to, że nastąpił realny wzrost dochodów budżetowych. Znaczy to, że w gruncie rzeczy wszystkie przychody podatkowe powinny być pari passu większe. Są większe tylko o 1,3 punktu. Jeśli pamiętamy, że dochody podatkowe stanowią mniej więcej 85% całości dochodów budżetowych i że część dochodów niepodatkowych także zależy od stopy inflacji, od nominalnego PKB, musi to wskazywać — ale być może tylko pozornie, być może pan premier będzie to umiał wyjaśnić innymi czynnikami — na pogorszenie egzekucji należności skarbu państwa. I to dość znaczne pogorszenie, panie premierze.</u>
          <u xml:id="u-84.3" who="#JerzyOsiatyński">Chcę w świetle tego zwrócić uwagę na pewną szczególną okoliczność, jedno miejsce, co do którego spieraliśmy się już, spieramy się przez dwa lata, być może będziemy się spierali po raz trzeci w tym roku, panie premierze. Sprawa dotyczy planowanego wzrostu importu. W projekcie ustawy na 1995 r. przyjęliście państwo wzrost importu o 8,2%. De facto jest on przeszło 4 razy większy. Panie premierze, w projekcie ustawy budżetowej dochody z cła planowane były na 5430 mln nowych złotych. Wykonanie wynosi 5,7 mld, jest więc ono większe o 5% w warunkach, kiedy wolumen importu wyrażony w dolarach jest większy 4-krotnie. Jak to jest możliwe? Jak jest możliwe, że następuje tak znaczne osłabienie dynamiki dochodów z importu? Nie chcę tutaj niczego nikomu przypisywać, ale to wymaga wyjaśnienia, dlatego że jedno i drugie musi mieć znaczenie dla realności konstrukcji budżetu na przyszły rok.</u>
          <u xml:id="u-84.4" who="#JerzyOsiatyński">Sprawa następna dotyczy kwestii, która była podnoszona przez pana posła Gąsiorczyka i która także wzbudziła mój niepokój. Ceny energii relatywnie tanieją. Planowany wzrost cen energii wynosi tylko 9%, a przeciętna stopa inflacji zakładana na ten rok jest znacznie wyższa. Chciałbym zapytać pana, panie premierze, czy ta różnica - którą pan premier w pewnym sensie dosyć się chwali, powiadając, że to także dzięki temu niższa będzie stopa inflacji - nie jest konsumowana przez to, że jednocześnie rośnie stopa opodatkowania energii (VAT) i wobec tego z punktu widzenia relacji cen do kosztów w energetyce de facto nic się nie zmienia? Albo, jeżeli się zmienia, to czy w budżecie - nie umiałem tego znaleźć - są przewidziane dodatkowe dotacje na energetykę, czy też założony jest tak istotny wzrost efektywności w dziale energetyki? Wydaje mi się, że mamy tutaj duży znak zapytania.</u>
          <u xml:id="u-84.5" who="#JerzyOsiatyński">Kolejna sprawa dotyczy fiskalizmu. Zwracali już na to uwagę niektórzy koledzy. Panie premierze, prawdą jest — sama pani poseł Ziółkowska zaczęła od tego stwierdzenia — że państwo wydaje pieniądze gorzej niż poszczególni obywatele, cieszymy się więc z tego, że poziom redystrybucji dochodów przez budżet się zmniejsza. Dostrzegamy z zadowoleniem, że relacja dochodów do PKB w przyszłym roku się zmniejszy, ale nie jest prawdą, że zmniejsza się fiskalizm podatkowy — następuje zmniejszenie w stosunku do PKB innych dochodów budżetu państwa niż dochody podatkowe. Relacja ta zmniejsza się w dużym stopniu wskutek czynników, nad którymi pan jako minister finansów nie panuje. To wskutek outrightów następuje spadek dochodów z NBP, to jest podstawowy — w relacji do PKB — największy spadek dochodów budżetowych; zmniejsza się ona również wskutek spadku wpływów z ceł, który z kolei wynika z tego, że przystąpiliśmy do Światowej Organizacji Handlu i w związku z porozumieniami GATT. A jeśli spojrzymy, jaka jest relacja dochodów podatkowych mierzona stopą PKB, to ona, panie premierze, rośnie i pan to wie tak samo jak ja. Niewiele rośnie, ale rośnie, zwłaszcza jeśli chodzi o podatki pośrednie. Tam jest wzrost o 0,2 punkta — w odniesieniu do PKB. Nieco maleje, gdy chodzi o podatek dochodowy od osób prawnych, i rośnie znowu o 0,2, gdy chodzi o podatek dochodowy od dochodów osób fizycznych. Pazur fiskusa z tego punktu widzenia trochę rośnie, a nie maleje.</u>
          <u xml:id="u-84.6" who="#JerzyOsiatyński">Chciałbym jeszcze podkreślić kilka spraw związanych z dokumentem Narodowego Banku Polskiego dotyczącym polityki pieniężnej. Zwracaliśmy uwagę w toku dyskusji nad ubiegłorocznym budżetem w komisji budżetowej, i także zwracał na to uwagę rząd, że - już kończę, pani marszałek - chodzi o szczególnie niebezpieczny splot relacji stóp procentowych i polityki kursowej. Nie oczekuję, panie premierze, odpowiedzi na to pytanie, bo uważam, że nie powinno to być w tej chwili przedmiotem publicznej dyskusji, ale chcę zwrócić uwagę na wyraźne niebezpieczeństwa, być może błędy, które w polityce pieniężnej - ze względu na ten splot - zostały popełnione. Następnie, można się zastanowić, uwzględniając pewien luz finansowy w systemie banków komercyjnych, czy rzeczywiście potrzebne jest finansowanie deficytu budżetowego przez bank centralny. Rozumiem, że dla każdego ministra finansów jest wygodne tego typu zabezpieczenie, ale być może ono w ogóle nie jest potrzebne. Ponieważ istnieją swobodne środki finansowe w systemie banków komercyjnych, być może całość deficytu budżetowego można byłoby sfinansować papierami sprzedawanymi w bankach komercyjnych - w gruncie rzeczy usunęlibyśmy także sporą kość niezgody między obydwoma stronami ulicy Świętokrzyskiej.</u>
          <u xml:id="u-84.7" who="#JerzyOsiatyński">To są tylko niektóre pytania, które projekt budżetu stawia przed nami. Będzie nam niewątpliwie łatwiej pracować i łatwiej wspólnie zrobić lepszą ustawę budżetową, jeżeli otrzymamy możliwie jasną odpowiedź na te pytania.</u>
          <u xml:id="u-84.8" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
          <u xml:id="u-84.9" who="#komentarz">(Przewodnictwo w obradach obejmuje wicemarszałek Sejmu Włodzimierz Cimoszewicz)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-85">
          <u xml:id="u-85.0" who="#WłodzimierzCimoszewicz">Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-85.1" who="#WłodzimierzCimoszewicz">Lista posłów zapisanych do głosu została wyczerpana.</u>
          <u xml:id="u-85.2" who="#WłodzimierzCimoszewicz">Proszę obecnie o zabranie głosu pierwszego wiceprezesa Narodowego Banku Polskiego pana Witolda Kozińskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-86">
          <u xml:id="u-86.0" who="#WitoldKoziński">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Zawsze jestem gotów do dyskusji o relacjach między stopą czy stopami procentowymi a poziomem kursu. Sądzę jednak, iż wznieślibyśmy się na jakiś metapoziom w tej dyskusji i byłoby lepiej dzisiaj tego uniknąć. Proszę mi pozwolić podzielić się paroma refleksjami — nie chcę bowiem wygłaszać jakiegoś dłuższego exposé — związanymi z dyskusją, krytyczną w stosunku do tego, co zostało zapisane w założeniach polityki pieniężnej na 1996 rok.</u>
          <u xml:id="u-86.1" who="#WitoldKoziński">Pierwsza refleksja, jaką dzisiaj wynoszę - naturalnie ma ona swoje odniesienia do doświadczeń wynikających z dyskusji o założeniach czy o samej polityce pieniężnej z państwem i nie tylko z państwem - jest taka, iż nie jest możliwe, aby polityka pieniężna, nawet najlepiej prowadzona, zadowalała wszystkich. Istotnie jedni chcą mieć wysokie stopy procentowe, bo oszczędzają, inni inwestują, więc chcą niskich stóp procentowych. Ci, którzy importują, chcą umocnienia waluty krajowej, ponieważ tak zwana aprecjacja sprzyja importowi, co natychmiast budzi niezadowolenie eksporterów, dla których umocnienie waluty krajowej jest wyraźnym antybodźcem itd. Powiedziałbym nawet więcej - nie dlatego, żeby rościć sobie jakieś prawo do krytyki czy uwag o charakterze recenzji, Wysoka Izba stanowi bowiem prawo, którego muszę przestrzegać, mam taki obowiązek - śledząc, analizując to, co parlament postanawia, widzę w tym, co postanawia, pewne sprzeczności.</u>
          <u xml:id="u-86.2" who="#WitoldKoziński">Na przykład Wysoka Izba odrzuciła sprawozdanie z realizacji polityki pieniężnej za 1994 r., przy czym, jeśli dobrze pamiętam, zasadniczym argumentem w tej debacie było przekroczenie podaży pieniądza ponad próg, który uprzednio planowaliśmy. Dzisiaj słyszę bardzo często — i to nie tylko dzisiaj, obawy związane z umocnieniem waluty krajowej są dość powszechne — iż umocnienie waluty czy taka polityka kursowa, która prowadzi do aprecjacji waluty krajowej, jest błędna, stanowi zagrożenie dla eksportu, a przecież między polityką kursową a kontrolą podaży pieniądza krajowego istnieje bardzo wyraźne iunctim. Umocnienie stabilizuje bowiem rezerwy dewizowe, te z kolei zmniejszają tempo wzrostu podaży pieniądza krajowego, co w rezultacie daje redukcję presji inflacyjnej. Jeśli z kolei mowa o bankach prywatnych — dzisiaj pod adresem NBP zgłoszono uwagę o wyprofilowaniu polityki względem tych właśnie banków — to przypomnę, iż Wysoka Izba nie zgodziła się na ten sposób sanacji banków prywatnych w roku poprzednim, odrzucając tę część sprawozdania z realizacji polityki pieniężnej, która była związana z ową sanacją. Muszę jednakże powiedzieć, że sporo moich kontaktów z parlamentem, z państwem, z posłami wynika właśnie z troski państwa o sanację banków prywatnych — wymienię tylko Bydgoski Bank Budownictwa i znaną dyskusję dotyczącą Rolbanku. Chciałbym więc po raz wtóry podkreślić, iż polityki pieniężnej nie da się prowadzić tak, aby zadowoliła wszystkich, wobec tego chodziłoby raczej o to, by liczba niezadowolonych była jak najmniejsza. W tym sensie rozumiem krytyczne uwagi Wysokiej Izby kierowane pod adresem NBP.</u>
          <u xml:id="u-86.3" who="#WitoldKoziński">Druga refleksja, jaką chciałbym się podzielić z Wysoką Izbą — wiele z tego, co panie i panowie posłowie mówili, nie znajduje potwierdzenia w danych empirycznych, nie mogę się więc z tym zgodzić. Jeśli słyszę, iż w roku 1995 spada czy nie jest zapewniana realność kredytu, to oczywiście przeczy to prostym danym statystycznym. Jest bowiem odwrotnie, ekspansja kredytowa jest niezwykle silna — jeśli liczyć kredyt realnie, deflować nominalny kredyt przez ceny konsumpcyjne, to za 9 miesięcy realny wzrost wynosi ponad 10%, a to bardzo dużo. Ta ekspansja jest tak silna, że stanowi to poważny kłopot dla NBP, na razie nie jesteśmy bowiem w stanie zredukować naszych podstawowych stóp procentowych.</u>
          <u xml:id="u-86.4" who="#WitoldKoziński">Jeśli słyszę, że aprecjacja, która w tym roku wyniosła 6 punktów - umocnienie waluty krajowej w stosunku do dwóch głównych walut, na których opierają się obroty zagraniczne, a więc dolara amerykańskiego i marki niemieckiej - powoduje m.in. to, iż eksport jest zagrożony, że przedsiębiorstwa ponoszą straty, że upadają, to pozwolę sobie nie zgodzić się z takim poglądem. Co więcej, stwierdzam, że dzieje się wręcz przeciwnie, miesiąc w miesiąc eksport kształtuje się w granicach około 2 mld dolarów, a w październiku osiągnął rozmiary rekordowe w tym roku, mianowicie około 2200 mln zł.</u>
          <u xml:id="u-86.5" who="#WitoldKoziński">Tak więc to, że bilans towarowy jest ujemny i ten negatywny wynik się pogłębia, wynika nie z tego, że ekspansja eksportowa spada, tylko z tego, że import rośnie szybciej niż eksport. A to jest zupełnie co innego.</u>
          <u xml:id="u-86.6" who="#WitoldKoziński">Wszystkim tym, którzy uważają, iż szybszy wzrost importu jest zjawiskiem niekorzystnym - kwestia ta była dzisiaj wielokrotnie podnoszona - że zbyt intensywny import zagraża konkurencji, przemysłowi krajowemu, stanowi pewne zagrożenie dla producentów krajowych, pozwolę sobie odpowiedzieć na końcu mojego wystąpienia.</u>
          <u xml:id="u-86.7" who="#WitoldKoziński">Trzecia moja uwaga dotyczy tekstu założeń polityki pieniężnej. Z wielkim zdziwieniem usłyszałem dzisiaj uwagę, iż tekst założeń zawiera tylko jedną liczbę, liczbę związaną z saldem operacji otwartego rynku. Założenia te zawierają dwie czy nawet cztery sumaryczne tabele związane z bilansem syntetycznym sektora bankowego i wybranymi pozycjami NBP, które mieszczą kluczowe informacje o tym, co wedle naszej projekcji powinno się dziać z polityką pieniężną w przyszłym roku. Sądzę, że jeśli zgodzilibyśmy się na to, żeby w czasie, czy po wygłoszeniu opinii ekspertów, mogli zabrać głos koledzy z NBP, to być może uniknęlibyśmy nieporozumienia polegającego na tym, iż dzisiaj pan prof. Kaleta, jeśli dobrze pamiętam, powtórzył to, co było w dwóch recenzjach ekspertów i z czym kompletnie się nie zgadzam. O jednej kwestii już powiedziałem, o drugiej, czyli o sanacji banków prywatnych, także powiem.</u>
          <u xml:id="u-86.8" who="#WitoldKoziński">Kolejna uwaga jest taka, że nie mogę się zgodzić z tym, co było dzisiaj dwukrotnie podnoszone, że w założeniach polityki pieniężnej brak jest wyłożenia zasad tej polityki. Otóż jeśli produkuje się jakiś towar, wchodzi się z nim na rynek, to albo ma się wyobrażenie o pierwotnej cenie tego towaru, a o rzeczywistej cenie dowiadujemy się w trakcie procesu sprzedawania, albo też znamy ją z góry, co jest mało prawdopodobne. Załóżmy jednak, że tak się dziać może, cena jest znana i dostosowujemy do tej ceny podaż towaru. W założeniach polityki pieniężnej zostało powiedziane, iż preferujemy trzy cele: finalny, to jest poziom inflacji, pośredni, to jest podaż pieniądza, i operacyjny, to jest tzw. pieniądz rezerwowy banku centralnego. Mogę powiedzieć, nie wchodząc w mało interesujące szczegóły, że podaż pieniądza, na którą bank centralny ma największy wpływ — to jest właśnie ten pieniądz rezerwowy — została w tabelach wyszczególniona, podana; odnosząc się do analogii towarowej — to jest ten towar. Jaka będzie natomiast cena tego towaru, to znaczy jakie będą stopy procentowe, to zależy od tego, co w ciągu roku będzie się dziać z inflacją, co będzie się faktycznie działo z agregatami modelarnymi itd., itd. Nie można mieć jednocześnie i towaru, i jego ceny, o której jeszcze niewiele wiemy. Tak więc zasady są jasno wyłożone. Taka jest ścieżka podaży pieniądza i w zależności od tego, jak się ona będzie kształtować i jak się będzie kształtować poziom inflacji, tak będą dobierane stopy procentowe i tak będzie dobierany kurs walutowy.</u>
          <u xml:id="u-86.9" who="#WitoldKoziński">Wreszcie ostatnia kwestia. Niewątpliwie istnieje bardzo duży dylemat, o którym explicite była mowa w exposé prezes Narodowego Banku Polskiego: czy warto mieć silny wzrost, silny eksport i inflację większą, niżbyśmy chcieli, czy też należy walczyć z inflacją, ale liczyć się z mniejszym tempem wzrostu i mniejszym eksportem.</u>
          <u xml:id="u-86.10" who="#WitoldKoziński">To jest dylemat, który musi być rozwiązany. Powiem od razu, że istnieje pewien sposób na złagodzenie tego konfliktu - sposób, który był wielokrotnie wykładany i w publicznych enuncjacjach NBP, i przez mówiącego te słowa. Mam na myśli odniesienie się do tej sfery polityki ekonomicznej, która moderuje stopień protekcji. Muszę powiedzieć, że redukcja obciążeń, stawek podatku importowego z 5% do, prawdopodobnie, 3% wychodzi tu naprzeciw postulatowi liberalizacji obrotów. Wydaje się, że jest to niezbędne, konieczne dla stabilizacji rezerw dewizowych; że wiele można jeszcze uczynić w dziedzinie obniżania poziomu monopolizacji polskiej gospodarki i że można zapewne jeszcze coś zrobić w przyszłości w zakresie cen kontrolowanych przez państwo - i tak dalej.</u>
          <u xml:id="u-86.11" who="#WitoldKoziński">Jasne jest, że podaż pieniądza, ilość pieniądza jest kategorią niezwykle ważną i nigdy, w żadnym wypadku nie należy gubić tej kategorii z pola widzenia; ba, więcej, należy się starać - no, nie za wszelką cenę, ale bardzo się starać - agregat ten kontrolować. Trzeba mieć jednak także, w moim przekonaniu, świadomość, że wiele można zrobić, bardzo wiele, posługując się nie tylko polityką kursową, nie tylko polityką pieniężną, ale tą sferą działań, która do polityki pieniężnej nie należy; należy do polityki ekonomicznej w ogóle.</u>
          <u xml:id="u-86.12" who="#WitoldKoziński">Na koniec parę zdań o tej rozbieżności cenowej. Jak Wysoka Izba wie, nasza projekcja inflacji na rok przyszły odbiega od projekcji rządowej. Stawialiśmy tę sprawę szczerze. Mam pewien żal do ministra finansów; mówiłem o tym na posiedzeniu Rady Ministrów. Otóż przypominam sobie, iż rok temu, w listopadzie, dyskutowaliśmy na posiedzeniu komisji sejmowej o pierwotnej projekcji inflacyjnej na rok bieżący. Przypomnę, zakładaliśmy wówczas 22–23%. Mówię o tym nie dlatego, by dać dowód dobrego warsztatu NBP: ta prognoza się sprawdza, być może przypadkowo... Chcę dowieść, że co się tyczy NBP, to NBP starał się być lojalny. Po dyskusji w komisji zgodziliśmy się zmienić naszą pierwotną prognozę do poziomu 17%, zapisując wszakże warunki, pod jakimi taka inflacja w tym roku mogła być osiągnięta — według pierwotnych założeń. Nie spotkaliśmy się z wzajemnością, więc mój żal czy pretensje polegają na tym, iż mimo że zrobiliśmy pewien krok naprzód, z dość dużą częstotliwością byliśmy krytykowani za to, że inflacja jest wyższa niż te 17%. Często żałowałem, że nie pozostaliśmy przy pierwotnej prognozie.</u>
          <u xml:id="u-86.13" who="#WitoldKoziński">Mimo że ten rok kończy się, a przyszły się zacznie tą rozbieżnością, nie czyniłbym z tego jakiejś wielkiej sprawy. Uważam, że każdy ma prawo do własnego punktu widzenia; to jest zdrowe, jak sądzę, pod pewnymi względami. Wyrażam nadzieję, że w przyszłości tę sprzeczność uda nam się usunąć, pod warunkiem wszakże, że obie strony będą się szanować. Bardzo dziękuję, panie marszałku.</u>
          <u xml:id="u-86.14" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-87">
          <u xml:id="u-87.0" who="#WłodzimierzCimoszewicz">Dziękuję panu prezesowi.</u>
          <u xml:id="u-87.1" who="#WłodzimierzCimoszewicz">Proszę o zabranie głosu wiceprezesa Rady Ministrów ministra finansów pana Grzegorza Kołodkę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-88">
          <u xml:id="u-88.0" who="#GrzegorzKołodko">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Pragnę w imieniu naszego rządu serdecznie podziękować za przedstawione opinie, a przede wszystkim za krytyczne uwagi pod adresem przedłożonego Wysokiej Izbie projektu budżetu. Dzisiaj dzięki tej dyskusji wiemy więcej, a z pewnością więcej wiemy na temat: czego nie wiemy. Budżet jest bowiem tak skomplikowaną konstrukcją, że czasami nawet nie ma konieczności w tej fazie dyskusji bronić wszystkich propozycji, które są tam zawarte.</u>
          <u xml:id="u-88.1" who="#GrzegorzKołodko">Są to propozycje, są to dylematy, które formułujemy i na które oczekujemy odpowiedzi także od Wysokiej Izby, nie ma bowiem łatwych odpowiedzi na wiele pytań. Także tutaj, z tej trybuny, zgłaszanych było bardzo wiele sprzecznych, wykluczających się postulatów i łatwo byłoby podjąć z nimi polemikę, pokazując, że te kompromisowe niekiedy rozwiązania, które są zawarte w projekcie budżetu, znajdują się gdzieś pośrodku, pomiędzy tym, co niektórym z nas wydaje się konieczne, a tym, co inni często słusznie uważają za możliwe. Nie ma możliwości przyjęcia wszystkich postulatów, które same z siebie wydawać się mogą niekwestionowane, i z pewnością Wysoka Izba sama o tym się przekona w dalszych pracach.</u>
          <u xml:id="u-88.2" who="#GrzegorzKołodko">Jest w partiach koalicyjnych i opozycyjnych pewien dosyć specyficzny podział pracy polegający na lobbingu na rzecz określonych grup interesów, w dobrym tego słowa znaczeniu. Jest rzeczą naturalną w warunkach demokratycznych procedur prowadzących do tworzenia budżetu państwa, że obowiązkiem każdego, zwłaszcza wybranego, posła, jest realizacja tych zobowiązań, jakie na siebie bierze bądź co do których zobowiązuje się wobec swoich wyborców. Nie jest jednak możliwe równoczesne zwiększanie wydatków, o które państwo wnosicie. Nie jest również możliwe złożenie budżetu z propozycji, które przedstawiają poszczególne kluby. Byłby to w każdym przypadku niedobry budżet, nie zsumowałyby się dochody plus deficyt z wydatkami. Natomiast w budżecie państwa, i Wysoka Izba będzie się musiała tym zająć, te wydatki są na określonym poziomie. Dochody wraz z deficytem muszą się zbilansować z wydatkami.</u>
          <u xml:id="u-88.3" who="#GrzegorzKołodko">W rządzie jesteśmy otwarci na wszelkie propozycje zmniejszenia deficytu polegające na wskazaniu dodatkowych źródeł dochodu. Nie mam podstaw, by kwestionować w sposób jednoznaczny poglądy pani poseł Ziółkowskiej, które zawsze głęboko sobie biorę nie tyle do serca, ile do umysłu. Trzeba bez przerwy myśleć, że być może są jeszcze jakieś możliwości uzyskania dochodów, których my nie dostrzegliśmy. Z całą odpowiedzialnością jednak twierdzę, że ja do tej pory ich nie dostrzegłem. Wydaje mi się, że projekcja dochodów - bo to jest projekcja - jest bardzo napięta. Natomiast założenia co do wydatków są zracjonalizowane, choć może one jeszcze nie są zoptymalizowane, różne bowiem są kryteria rachunku optymalizacyjnego. Ma on swój wątek polityczny, społeczny, a także gospodarczy i czysto finansowy.</u>
          <u xml:id="u-88.4" who="#GrzegorzKołodko">Jesteśmy w rządzie bardzo otwarci na propozycje Wysokiej Izby co do ograniczenia tych wydatków, które Wysoka Izba uzna za niekonieczne. Jednak wiele z tego, co jest zapisane po stronie wydatków w budżecie, to nic innego jak wykonywanie ustaw uchwalanych w parlamencie czy też propozycje twórczej odpowiedzi na postulaty i rezolucje wypływające z tej Izby i z różnych grup polskiego społeczeństwa, tak jak my je odbieramy.</u>
          <u xml:id="u-88.5" who="#GrzegorzKołodko">To, z czego nasz rząd nie zrezygnuje, to jest cel antyinflacyjny - 17% - wskazany w roku ubiegłym. Jeśli budzi obawy - co w tej dyskusji było wyraźnie słychać - realność tego celu albo, może tak lepiej byłoby powiedzieć, jeśli jest pełna świadomość co do stopnia trudności w realizacji tego celu, to jesteśmy w rządzie gotowi przyjąć takie wytyczne i decyzje Wysokiej Izby, które ten cel urealnią, łącznie z propozycjami obniżenia deficytu budżetu poprzez wskazanie dodatkowych źródeł dochodów, których my nie znaleźliśmy, bądź wskazanie i zadecydowanie, z których to grup wydatków mamy zrezygnować. Ale to są decyzje ustawowe i to jest obowiązek, który spoczywa na parlamencie Rzeczypospolitej, rząd bowiem więcej nie potrafił zaproponować niż to, co jest w tej fazie prac w projekcie ustawy budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-88.6" who="#GrzegorzKołodko">Jako ekonomista - choć tutaj nie jest ważny mój pogląd jako ekonomisty, a tylko jako wiceprezesa Rady Ministrów i ministra finansów - nie rozumiem na gruncie merytorycznym i profesjonalnym poglądu, że inflacja nie jest doszacowana. Przecież to nie o inflację chodzi, tylko to jest wojna o redystrybucję dochodów. A jeśli się zgodzę w tej chwili i powiem tak - przemyślałem to wszystko - nie 17, a 18, przecież to natychmiast pociąga za sobą następny postulat: to proszę zwiększyć wydatki nominalne, żeby zachować wskaźniki realne, które tutaj są kwestionowane. Dobrze, to proszę wykonać drugie okrążenie i powiedzieć tak: no to zwiększamy wydatki. Chwileczkę, kosztem czego? Kosztem finansowania ich ze zwiększonego deficytu? To wtedy ja przyjdę i powiem: proszę państwa, ta prognoza inflacji czy cel antyinflacyjny musi być zakwestionowany, bo przy wyższym poziomie deficytu w związku z wyższym poziomem wydatków będzie wyższa inflacja i wejdziemy w zgubną spiralę. Czyż komuś o to chodzi? Nam nie i my na to jako rząd się nie zgadzamy. Chyba że Wysoka Izba podejmie inne decyzje i wtedy rząd będzie z tego wyciągał odpowiednie wnioski. My chcemy obronić ten cel antyinflacyjny i jeśli dzisiaj budzi on przy tych proporcjach, które zawiera projekt budżetu, wątpliwości, to uważam, że trzeba wspólnym wysiłkiem uczynić co możliwe w parlamencie, w Sejmie i Senacie, a także w rządzie i banku centralnym, żeby ten cel antyinflacyjny był umiarkowany. Zejście o 5,5 punktu procentowego przez 12 miesięcy jest osiągnięciem niebotycznym, jeśli będzie zrealizowane. Być może za jakiś czas także na tym forum będą zgłaszane wnioski krytyczne, że był to zbyt umiarkowany cel. Moim zdaniem on jest w zasięgu ręki i tylko przede wszystkim trzeba chcieć, a nie tylko uwierzyć - bo to nie jest tylko kwestia wiary i mechanizmu oczekiwań inflacyjnych - trzeba chcieć ten cel zrealizować.</u>
          <u xml:id="u-88.7" who="#GrzegorzKołodko">Wobec tego po tej debacie pragnę powtórzyć to, co powiedziałem dzisiaj rano do Wysokiej Izby: rząd Rzeczypospolitej oczekuje od banku centralnego, niezależnego w stosunku do rządu, takiej polityki monetarnej, która przyczyni się do realizacji celu antyinflacyjnego. Rząd prosi również bank centralny, żeby zmartwienie o utrzymywanie wysokiej dynamiki polskiego eksportu czy eksportu polskiej gospodarki pozostawił egzekutywie, którą jest rząd. Bank centralny ma walczyć z inflacją i chronić siłę nabywczą, siłę wymienną polskiego pieniądza. A więc nie można odwracać uwagi od swoich statutowych obowiązków. My, parlament i rząd, będziemy odpowiadać za to, co się będzie działo z zatrudnieniem, produkcją, eksportem. Natomiast tu nastąpiło pomieszanie ról. Na rząd zrzuca się odpowiedzialność za inflację, a rząd stosuje instrumenty w takim stopniu, w jakim nimi dysponuje. Z tego też punktu widzenia cieszy mnie to, że w wypowiedzi prezesa Narodowego Banku Polskiego znalazła potwierdzenie, czy reafirmację, rekonfirmację, słuszność tego kierunku na zmniejszanie obciążeń importu, co jest instrumentem wymuszania konkurencyjności i restrukturyzacji mikroekonomicznej, a także przeciwdziałania inflacji.</u>
          <u xml:id="u-88.8" who="#GrzegorzKołodko">W tym kontekście wymaga to - i wrócimy do tego, jeśli zgodzi się Wysoka Izba i pan poseł Osiatyński, w trakcie prac w komisji - wyraźnego rozszyfrowania tych relacji strumieni i zasobów, na które zwraca słusznie uwagę pan poseł. Cztery są bowiem przyczyny...</u>
          <u xml:id="u-88.9" who="#komentarz">(Poseł Wiesława Ziółkowska: Ja nie do pana premiera, niech pan premier nie udziela głosu posłom, ja do pana marszałka.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-89">
          <u xml:id="u-89.0" who="#WłodzimierzCimoszewicz">Proszę kontynuować, panie premierze.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-90">
          <u xml:id="u-90.0" who="#GrzegorzKołodko">Przepraszam, ale myślałem, że pani poseł do mnie machała ręką.</u>
          <u xml:id="u-90.1" who="#GrzegorzKołodko">Cztery są bowiem przyczyny takich relacji, jeśli chodzi o dochody z ceł na tle dochodów z eksportu. Po pierwsze, obniżają się obciążenia celne importu towarów sprowadzanych z obszaru Unii Europejskiej w wyniku sukcesywnego realizowania umowy o stowarzyszeniu. Po drugie, zwiększa się szybciej, ponadprzeciętnie, tempo obrotów handlowych w obszarze CEFTA, czyli porozumienia o wolnym handlu państw Europy Środkowo-Wschodniej. Po trzecie, stosujemy szeroko — to oczywiście podlega wartościującym ocenom, można powiedzieć, że za szeroko, za wąsko, albo że raz dobrze, a raz nie najlepiej — kontyngenty bezcłowe, które traktujemy jako instrument polityki strukturalnej sprzyjającej przede wszystkim przekształceniom w przemyśle motoryzacyjnym, farmaceutycznym oraz w obszarze hi-tech., nauki i wdrożeń. I wreszcie, po czwarte, w celu promocji, właśnie tej eksportowej orientacji naszej gospodarki stosujemy szybki zwrot ceł z tytułu reeksportu, a więc od tzw. wsadu importowego. Oczywiście wymaga to skrupulatnych analiz. Dlatego uważam, że główne urzędy ceł i statystyki powinny dostarczyć i panu posłowi, i komisji w dalszych pracach szczegółowych informacji. Nie wykluczam także i tego, że część tego, co wychwytuje — choć to byłoby dziwne — statystyka odnośnie do eksportu, gdzieś w obszarze między białą a szarą strefą umyka ocleniu. Takie zjawiska mogą też wystąpić. Ale przypuszczam, że tutaj jest pośredni argument albo kontrargument w stosunku do innego poglądu zgłaszanego przez posłów Unii Wolności, że my stosujemy bardzo daleko posunięte bariery protekcjonistyczne i niedostatecznie liberalizujemy polską gospodarkę, a zwłaszcza import. Te fakty, o których w tej chwili mówię — a które znajdują swoje odzwierciedlenie i swój wyraz w tym, o czym mówił pan poseł Osiatyński — dowodziłyby, że jest inaczej.</u>
          <u xml:id="u-90.2" who="#GrzegorzKołodko">Wracając jednakże do inflacji, chciałbym powiedzieć, że chcemy utrzymać w zasadzie te proporcje i nie będziemy uczestniczyć w licytacji ani w rankingu, kto ma większą prognozę inflacji. My nie mamy prognozy, mamy bardzo ambitny cel sprowadzenia inflacji do końca przyszłego roku do 17%. Uważamy, że przy tych proporcjach i tych instrumentach, jakie są zaproponowane, jest to do osiągnięcia. Być może jest do osiągnięcia więcej, jeśli będzie odpowiednie wsparcie ze strony niezależnego banku centralnego. Jeśli takiego wsparcia nadal nie będzie, będziemy dążyć do realizacji tego celu, stosując instrumenty, jakie rząd ma do swojej dyspozycji w polityce budżetowej, strukturalnej, dochodowej i handlowej.</u>
          <u xml:id="u-90.3" who="#GrzegorzKołodko">Jeśli chodzi, panie marszałku, o wiele innych pytań, wydaje się, że one są bardzo ważne, ale zarazem są tak konkretne, że chciałbym, abyśmy mieli możliwość odpowiedzenia - jeśli Wysoka Izba skieruje projekt budżetu do prac w komisji sejmowej - już podczas dalszych prac, dlatego że mamy odpowiedź z pewnością niezadowalającą w wielu przypadkach na wiele z kwestii, jeśli nie na wszystkie tutaj podniesione. Na przykład jesteśmy otwarci na wszelkie propozycje i podporządkujemy się pokornie decyzjom Wysokiej Izby, jeśli chodzi o przesunięcia w ramach budżetów pewnych resortów.</u>
          <u xml:id="u-90.4" who="#GrzegorzKołodko">Jeśli preferencje są takie, żeby w rzeczywistości część tych rosnących realnie o 7,7% nakładów na bezpieczeństwo publiczne przesunąć z działań służących bezpieczeństwu, wykonywanych przez Policję czy inne służby, na rzecz krajowego systemu ratowniczego i gaśniczego, to jest oczywiste, że rząd będzie to honorował. Na razie to, co zaproponowaliśmy Wysokiej Izbie, jest skutkiem propozycji złożonych przez resort spraw wewnętrznych i argumentacji, która tym propozycjom towarzyszyła. Rozstrzygnąć konkurencyjność tych potrzeb i w rzeczywistości wyrazić tutaj odpowiednie priorytety Wysoka Izba z pewnością potrafi lepiej niż rząd.</u>
          <u xml:id="u-90.5" who="#GrzegorzKołodko">Rząd oczywiście wita z zadowoleniem kwestię, wniesioną przez panią poseł Wiesławę Ziółkowską oraz innych naszych posłów, dotyczącą potrzeby wnikliwego przyjrzenia się wydatkom 11 instytucji tzw. pozarządowych, poczynając od Wysokiej Izby, a na Kancelarii Prezydenta kończąc, czy też odwrotnie. Gdyby tylko sprowadzić przyrost nominalny tych nakładów do 30% - a więc byłoby to 4 punkty więcej, powtórzę, w stosunku do tego co przewidujemy na administrację rządową - dałoby to ok. biliona zł. Na co ten bilion zł miałby być przeznaczony - czy, jak tutaj proponowano, na Agencję Rozwoju Przemysłu, co by służyło poprawie konkurencyjności polskich przemysłów, czy też na inne cele, na które zawsze środki są ograniczone - postanowi Wysoka Izba. Rząd przedłożył parlamentowi, zgodnie z obowiązującym Prawem budżetowym - i tu nasuwa się pytanie, czy tak ma być zawsze, jeśli chodzi o to Prawo budżetowe - takie propozycje dotyczące tych 11 instytucji budżetu, jakie nam zostały zgłoszone. Miałem obowiązek wpisać to i przedłożyć Wysokiej Izbie, i tylko parlament może ingerować w te kwestie. Wobec tego na takie zmiany też liczymy i być może takich zmian trzeba dokonać, rosną bowiem nakłady nominalne, średnio biorąc, czy też w odniesieniu do sumy nakładów na te sektory, o 53,8%, ale w rzeczy samej nie są to wielkie pieniądze.</u>
          <u xml:id="u-90.6" who="#GrzegorzKołodko">I przedostatnia uwaga, panie marszałku, Wysoka Izbo, dotycząca dyskutowanego w tym szerokim kontekście przedłożenia prezydenta Rzeczypospolitej czy propozycji ustawowej o tzw. zagwarantowaniu środków finansowych na obronę narodową. Jak to jest możliwe, że z wyjątkiem opieki społecznej, na którą udział nakładów w produkcie krajowym brutto spada o 0,05%, we wszystkich pozostałych pozycjach udział ten rośnie o dziesiętne bądź o setne punktu procentowego? Udział ten rośnie w takich pozycjach jak rolnictwo, nauka, szkolnictwo wyższe, ochrona zdrowia, oświata, kultura i sztuka, administracja, obrona narodowa oraz bezpieczeństwo publiczne i wymiar sprawiedliwości. Spada wyłącznie, jak powiedziałem, i to tylko o 0,05 punktu procentowego, w opiece społecznej. Otóż jest to możliwe tylko i wyłącznie dlatego, że udział w wydatkach produktu krajowego brutto w wyniku zapoczątkowania procesu topnienia tych dwóch kul śnieżnych spada o 0,61 punktu procentowego. To jest dużo. Dlatego dużo, że to jest w ogóle po raz pierwszy, o czym mówiłem rano. Co to daje te 0,61% produktu krajowego brutto? W warunkach roku przyszłego, jeśli nastąpi wzrost o 5,5%, po 6,5-procentowym wzroście w tym roku, ten dochód narodowy mierzony PKB wyniósłby 3344 bln zł, czyli 334,4 mld nowych zł, a więc 0,61% to jest ok. 21 bln nowych zł. O tyle rozluźnił nam się gorset, który umożliwia zwiększanie „udziału w”. Ale droga prowadząca przez dyskusję o tym, ile który sektor czy dział, czy region ma mieć udziału w produkcie krajowym brutto, jest metodologicznie błędna i politycznie co najmniej niewłaściwa. Prowadzi ona bowiem tylko do konfliktów i dlatego nigdy nie należy przyjmować rezolucji — to był błąd — a tym bardziej nie należy przyjmować takich ustaw, i brnąć w tym błędzie, określając, jaki ma być „udział w”. Przecież naszemu wojsku i prezydentowi nie zależy na tym, żeby to był udział 3% w produkcie krajowym brutto, obojętnie, w którym roku uda się go osiągnąć, lecz zależy po prostu na tym, żeby rosły nakłady. Jesteśmy ofiarą własnego sukcesu, przyjmujemy bowiem, że w Polsce już zawsze produkt krajowy brutto będzie rósł. Nie, my naprawdę będziemy mieć prawdziwą kapitalistyczną gospodarkę rynkową, w której także będą działały cykle koniunkturalne i, odpukać, nadejdzie taki rok — nieszybko — kiedy może spaść produkt krajowy brutto, i wtedy uciekanie do zakotwiczenia się poprzez „udział w” będzie wskaźnikiem bardzo niekorzystnym, gdyż wówczas udział w procentach będzie oznaczał spadek nakładów. Wobec tego jest to pewien trik statystyczno-polityczny kierujący uwagę w niewłaściwą stronę. Szeroka publiczność jest nie zorientowana, ale my w parlamencie i w rządzie jesteśmy zorientowani. Co oznacza, proszę Wysokiej Izby, 2,8% w PKB w roku następnym oraz 2,9% w 1997 r. i 3% w 1998 r.? Otóż to oznacza — co głośno jako wicepremier i minister finansów z tej trybuny powiem — że w roku przyszłym nakłady, które zwiększają się z 52 do 65 bln zł, musiałyby skoczyć do 96 bln zł, a więc jeszcze ponad ten przyrost o 4,3%, który realnie proponujemy, o 31 bln zł. Jeśli więc mamy dalej o tym rozmawiać poważnie i odpowiedzialnie, to proszę od razu mówić, gdzie tniemy te 31 bln zł. Czy prezydent zgłosił jakąś drugą ustawę, żeby zmniejszyć udział wydatków na np. polską kulturę albo ochronę zdrowia o 0,9% produktu krajowego brutto? Nie, nie można tych spraw oderwać od siebie. Jeśli więc ma dalej trwać dyskusja — bo i to można uchwalić — to trzeba umieć uchwalić albo wzrost deficytu budżetowego o 31 bln zł, albo wprowadzenie nowych podatków i specjalnych opłat z tego tytułu, albo ograniczyć wydatki inne w tym samym budżecie na kwotę 31 bln, mimo że i tak już, nominalnie biorąc, o 13 bln w roku przyszłym w cenach bieżących zwiększają się nakłady na obronę narodową, co po odpowiednim zdefluowaniu przez indeksy cen konsumpcyjnych - a tam, gdzie trzeba, przez indeks cen inwestycyjnych, który jest nieco niższy — daje realny przyrost, przeciętnie licząc, o 4,3%. Natomiast, podzielając intencję prezydenta i wszystkich państwa tutaj w Wysokiej Izbie — także pan poseł Osiatyński mówił, że jest potrzeba wydłużenia tej perspektywy — rząd w swoim zajętym także na piśmie stanowisku nie po raz pierwszy deklaruje wolę zwiększenia realnych nakładów rzeczowych (bo nakłady płacowe są realizowane za pomocą innych mechanizmów, także ustawowych) realnie o 3% rocznie. Traktujemy to odpowiedzialnie i poważnie, zwłaszcza że będą to realizowały także następne rządy, mówimy bowiem o roku 2000. Wydaje nam się, że jest to osiągalne i odpowiedzialne politycznie, a z ekonomicznego punktu widzenia znajduje uzasadnienie finansowe. Taką wolę rząd deklaruje wyłącznie w stosunku do obrony narodowej. Takich gwarancji nie daliśmy np. rolnictwu, wsi, szkolnictwu, przemysłowi czy ochronie zdrowia. W tym jednym jedynym przypadku ma miejsce odstępstwo od reguły, zgodnie z którą — jak powiedział pan poseł z Unii Wolności, mówiąc bodajże o art. 22 konstytucji — jeśli ma to być rokrocznie, to zawsze musi decydować ustawa budżetowa. Natomiast kierunkowo rząd może wyrazić taką deklarację i taką wolę, choć i tak zawsze będzie decydować Wysoka Izba. Natomiast takiej regulacji, ustawy nie można przyjąć. Trzeba pamiętać, o czym mówiłem wcześniej, jak to wygląda w kontekście proporcji.</u>
          <u xml:id="u-90.7" who="#GrzegorzKołodko">Dziękuję wobec tego za te uwagi. Będziemy przygotowywali szersze odpowiedzi, a tam, gdzie już po dzisiejszej debacie wydaje się to oczywiste, dokonywali odpowiednich korekt. Inne sprawy, jeśli taka będzie potrzeba i życzenie pań i panów posłów, będą na bieżąco wyjaśniane w trakcie prac w komisjach sejmowych. Chcemy, żeby usterki, które państwo dostrzegli w budżecie już w tej fazie dyskusji, zostały usunięte w trakcie dalszych prac, na drodze twórczego kompromisu, pragmatycznie i jak najbardziej profesjonalnie, a zarazem w sposób politycznie i społecznie właściwy. Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-90.8" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-91">
          <u xml:id="u-91.0" who="#WłodzimierzCimoszewicz">Dziękuję panu premierowi.</u>
          <u xml:id="u-91.1" who="#WłodzimierzCimoszewicz">Czy pani posłanka Ziółkowska chce zadać pytanie?</u>
          <u xml:id="u-91.2" who="#WłodzimierzCimoszewicz">Proszę bardzo, chciałbym jednak, żebyśmy nie przedłużali debaty. Wszystkie kwestie szczegółowe będą mogły być na pewno jeszcze wyjaśnione w trakcie prac komisyjnych.</u>
          <u xml:id="u-91.3" who="#WłodzimierzCimoszewicz">Proszę bardzo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-92">
          <u xml:id="u-92.0" who="#WiesławaZiółkowska">Mam dwa pytania. Jedno pytanie do pana prezesa Kozińskiego, drugie do pana premiera. Zadowoli mnie krótka odpowiedź albo informacja, że odpowiedź otrzymam na piśmie przesłanym do komisji budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-92.1" who="#WiesławaZiółkowska">Pytanie do pana prezesa Kozińskiego: Czy i jakie metody ma zamiar zastosować Narodowy Bank Polski, żeby na koniec roku osiągnąć inflację 17-procentową?</u>
          <u xml:id="u-92.2" who="#WiesławaZiółkowska">Pytanie do pana premiera Kołodki: Co pan zrobi, jeżeli okaże się, że na koniec 1996 r. dochody budżetowe będą wyższe aniżeli zaplanowane w ustawie budżetowej? Co zrobi pan z tymi pieniędzmi? Zadaję to pytanie nie bez kozery, bo w 1995 r. już w tej chwili dochody są wyższe od przewidywanych o 10 bln zł, a będą jeszcze wyższe. W 1994 r. były wyższe od planowanych o 16,5 bln zł.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-93">
          <u xml:id="u-93.0" who="#WłodzimierzCimoszewicz">Dziękuję.</u>
          <u xml:id="u-93.1" who="#WłodzimierzCimoszewicz">Czy ktoś z pań lub panów posłów chce zadać jeszcze jakieś pytania?</u>
          <u xml:id="u-93.2" who="#WłodzimierzCimoszewicz">Nie.</u>
          <u xml:id="u-93.3" who="#WłodzimierzCimoszewicz">Panie prezesie, proszę o zabranie głosu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-94">
          <u xml:id="u-94.0" who="#WitoldKoziński">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Nasza prognoza wyrasta z tych samych założeń realnych, co prognoza ministra finansów, co prognoza rządu. Naszym zdaniem jeśli przyjmuje się taki to a taki wzrost PKB, taki wzrost produkcji, taki stan zatrudnienia, taki bilans — to z naszych rachunków wynika, iż inflacja rzędu 17% nie jest możliwa do osiągnięcia. Odpowiedzieliśmy na pytanie pana ministra finansów — zdaje mi się, że to był sierpień lub wrzesień — co zdaniem NBP należałoby zrobić, aby obniżyć prognozowaną na razie inflację rzędu 19–21% do poziomu 17%. Odpowiedzieliśmy, że aby ten poziom inflacji osiągnąć czy, należałoby powiedzieć, o tyle zredukować inflację w roku następnym, trzeba przedsięwziąć takie i takie kroki; zaproponowaliśmy m.in. redukcję deficytu budżetowego o 2 mld zł, tj. o 20 bln starych złotych, plus pewien pakiet przedsięwzięć antyinflacyjnych. Można na to powiedzieć, że jeśli warsztat ministra finansów jest lepszy, to on będzie miał rację, jeśli zaś nasz warsztat jest lepszy, to my będziemy mieli rację. To jest kwestia teoretycznego modelowania. A teraz jest problem, w jaki sposób prowadzić politykę pieniężną, aby uzyskać korzystniejszy efekt niż przyjęto w naszych założeniach polityki pieniężnej. Przede wszystkim trzeba stosować ostrzejszą politykę kursową. Ten problem wielokrotnie był referowany i wielokrotnie, dzisiaj także, spotykaliśmy się z krytyką ze strony parlamentu. Rzecz jednak nie w tym, aby odpowiedzialność dzielić, chociaż pewne względy wskazywałyby na to, aby próbować indoktrynować również i parlament, iż stoją przed nami pewne trudne wybory — oczywiście, że tak, niemniej ostateczna, finalna odpowiedzialność spadnie na Narodowy Bank Polski.</u>
          <u xml:id="u-94.1" who="#WitoldKoziński">Starałem się w sposób możliwie delikatny przedstawić państwu mój punkt widzenia, jeśli chodzi o sposób w jaki parlament ocenia zachowania banku, czego od banku oczekuje i co w tej ocenie, moim zdaniem, jest niesłuszne. Jeżeli parlament zaakceptuje - a czekają nas jeszcze dyskusje w komisji sejmowej - ostrzejszą politykę kursową, to my oczywiście będziemy to realizować. Jakie instrumenty do tego są potrzebne? Po pierwsze, polityka płynnego kursu walutowego, po drugie, wysokie realne stopy procentowe. Nie może być tak, powiem już wprost, że w jednej wersji rząd preferuje wzrost, i ja to rozumiem, w innej wersji rząd preferuje bardzo twardą, nawet okrutną politykę pieniężną, jeszcze w innej krytykowani jesteśmy za to, że stopy procentowe są za niskie itd. - a więc połapać się w tym nie jest łatwo i sprostać wyzwaniu, które polega na skonstruowaniu sensownej polityki pieniężnej, także nie jest łatwo, niemniej my wiemy, co robić.</u>
          <u xml:id="u-94.2" who="#WitoldKoziński">Podsumowanie jest takie: realne stopy procentowe referowane nie do oczekiwanej, ale do rzeczywistej inflacji, ostrzejsza polityka kursowa i, niestety, wciąż wysokie rezerwy obowiązkowe.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-95">
          <u xml:id="u-95.0" who="#WłodzimierzCimoszewicz">Dziękuję panu prezesowi.</u>
          <u xml:id="u-95.1" who="#WłodzimierzCimoszewicz">Panie premierze, czy mógłbym prosić o odpowiedź na pytanie posłanki Ziółkowskiej?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-96">
          <u xml:id="u-96.0" who="#GrzegorzKołodko">Panie Marszałku! Zanim odpowiem, jedno zdanie na marginesie wypowiedzi I zastępcy prezesa Narodowego Banku Polskiego. Proszę czynić swoją powinność, rząd się do tego dostosuje. Jeśli chcecie państwo podnieść stopy procentowe, proszę podnieść stopy procentowe, chcecie upłynnić kursy, proszę upłynnić kursy, chcecie operować rezerwami obowiązkowymi, proszę operować rezerwami obowiązkowymi. Rząd się do tego dostosuje. Proszę działać tak, żeby inflacja spadła do co najwyżej 17%. Na tym polega niezależność Narodowego Banku Polskiego. My się do tego dostosujemy. Nasza polityka w tej sprawie jest klarowna i jednoznaczna, co nie oznacza, że skoro rząd składa się z 21 ministrów, w tym pierwszego, poglądy w różnych sprawach nie są różne. Ale ja wyrażam w tej chwili opinię rządu i powtarzam jeszcze raz: my się dostosujemy. Proszę podnosić stopy procentowe, jeśli pan prezes uważa, że tędy droga, dlatego że nasze racjonalne argumenty nie trafiają.</u>
          <u xml:id="u-96.1" who="#GrzegorzKołodko">Nie chcę wracać dzisiaj do tej dyskusji, bo już chyba nie pora na to, ale przecież ilu polskich eksporterów przeżyło zafundowany im zupełnie niepotrzebnie szok wskutek odrzucania naszych postulatów, żeby spowolnić tempo kroczącej dewaluacji, a więc wpierw zbyt szybko drożał pieniądz zagraniczny, a potem gwałtownie potaniał pod hasłem częściowego upłynniania kursu, choć niewiele to miało wspólnego z upłynnianiem. Zgodziliśmy się na to, żeby znaleźć wyjście z sytuacji, do której nie polityka rządu doprowadziła. Dzisiaj po tych nauczkach odpowiadam: podporządkujemy się twardym zewnętrznym ograniczeniom, które ma nam narzucić niezależny bank polski - i mówię to przed Wysoką Izbą.</u>
          <u xml:id="u-96.2" who="#GrzegorzKołodko">Co do pytania pani poseł, zrobimy to, pani poseł, co pani, co parlament zapisze w ustawie budżetowej. W tym roku te dochody są niewiele większe, choć pan poseł Osiatyński słusznie zauważa, że one są większe nominalnie, ale realnie to one na dobrą sprawę są nieco zerodowane przez to, że także nieco większa, niż wcześniej założyliśmy, jest inflacja. Ale proszę pamiętać, że wykonując art. 38 § 3 tegorocznej ustawy budżetowej w tych właśnie miesiącach - w listopadzie i w grudniu z tego budżetu wypłacamy około 10 bln zł, które wcześniej nie były zapisane po stronie wydatków w ustawie budżetowej z tytułu trzeciej podwyżki dla pracowników państwowej sfery budżetowej. Powiadam: skutek skumulowany w ciągu dwóch ostatnich miesięcy tego roku wynosi 10 bln zł. A więc te osiągnięte w tym roku większe dochody niż te, które zakładaliśmy w ustawie budżetowej, są wykorzystane do poprawy sytuacji materialnej pracowników sfery budżetowej. Jesteśmy wobec tego otwarci na dalsze dyskusje w trakcie prac parlamentarnych, jak zapisać ewentualnie w budżecie taki przypadek, gdyby okazało się, że w wyniku bądź lepszej sytuacji, większej dyscypliny fiskalnej, poprawy egzekucji podatków (to by było dobrze), bądź w wyniku pewnej premii inflacyjnej, którą zbierze budżet (to by było niedobrze), byłyby większe dochody - co zrobilibyśmy z większymi, niż zakładamy, dochodami budżetowymi. Na razie wszakże moim zmartwieniem jest przede wszystkim to, jeśli Wysoka Izba przyjmie ten budżet, poprawiwszy go tak czy inaczej, aby zrealizować te dochody, które tam są preliminowane, gdyż podtrzymuję swoją opinię, że one są naprawdę realistyczne, choć napięte. Powiedziałbym: są zakrojone ambitnie.</u>
          <u xml:id="u-96.3" who="#GrzegorzKołodko">Pracując w rządzie nad tym budżetem, zwiększyliśmy w stosunku do wcześniejszych przewidywań dochody budżetu państwa aż o 20 bln zł z tytułu tych instrumentów, które są w dyspozycji rządu i ministra finansów. Równocześnie w wyniku współpracy z Narodowym Bankiem Polskim przeszacowaliśmy możliwe dochody z tytułu wpłat zysku Narodowego Banku Polskiego. Dało to efekt dodatkowy wobec wersji, jaka była gotowa we wrześniu - 12 bln zł - i w tej chwili jest to odpowiedzialnie, choć ambitnie i w sposób napięty zaplanowany poziom dochodów. Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-96.4" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-97">
          <u xml:id="u-97.0" who="#WłodzimierzCimoszewicz">Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-97.1" who="#WłodzimierzCimoszewicz">Zamykam dyskusję.</u>
          <u xml:id="u-97.2" who="#WłodzimierzCimoszewicz">W związku ze zgłoszeniem wniosku o odrzucenie w pierwszym czytaniu projektów ustawy budżetowej oraz założeń polityki pieniężnej, a także projektu ustawy o zagwarantowaniu środków finansowych na obronę narodową do głosowania przystąpimy jutro rano.</u>
          <u xml:id="u-97.3" who="#WłodzimierzCimoszewicz">Przystępujemy do rozpatrzenia punktu 3 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka oraz Komisji Ustawodawczej o poselskim i rządowym projektach ustaw o zmianie Kodeksu postępowania cywilnego, Kodeksu postępowania administracyjnego oraz ustawy o kosztach sądowych w sprawach cywilnych (druki nr 285, 316 i 1326).</u>
          <u xml:id="u-97.4" who="#WłodzimierzCimoszewicz">Proszę o zabranie głosu sprawozdawcę komisji pana posła Aleksandra Bentkowskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-98">
          <u xml:id="u-98.0" who="#AleksanderBentkowski">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Jest to druga część bardzo poważnych prac Komisji: Sprawiedliwości i Praw Człowieka oraz Ustawodawczej - prac poświęconych zmianom w Kodeksie postępowania karnego. Dotyczą one zmian w Kodeksie postępowania cywilnego. Projekt zmian jest bardzo szeroki. Można go ująć w aspektach całościowych i bardziej szczegółowych.</u>
          <u xml:id="u-98.1" who="#AleksanderBentkowski">Pierwsza bardzo ważna zmiana, która zmienia jak gdyby model procedury polskiej, dotyczy kontradyktoryjności procesu. Dotychczas preferowano u nas typ procesu, w którym dominująca była rola sądu. Na sędziego spadały obowiązki dochodzenia prawdy obiektywnej w każdym procesie sądowym. Dzisiaj odstępujemy od tego i proponujemy zasadę kontradyktoryjności, to znaczy sporu stron przed sędzią, który jest arbitrem rozstrzygającym ostatecznie w sprawie. Ta zmiana dotyczy już art. 3. Zacytuję państwu fragment, który zostaje wykreślony. Mianowicie dotychczas było tak: sąd z urzędu może podejmować czynności dopuszczalne według stanu sprawy, jakie uzna za potrzebne do uzupełnienia materiału i dowodów przedstawionych przez strony. A więc inicjatywa uzupełnienia dowodów, dochodzenia do tej prawdy, leżała po stronie sądu. Dziś pozostawia to się tylko stronie. I konsekwentnie, rozpatrując cały Kodeks postępowania cywilnego, w art. 203, 213, 232, 316 następują stosowne zmiany - po to, abyśmy doprowadzili w efekcie do procesu, w którym - jak wynika z samego słowa - procesują się strony, natomiast sąd pozostaje arbitrem rozstrzygającym o samej rzeczy. To jest zmiana, która rzutuje na cały Kodeks postępowania cywilnego. Druga tego typu zmiana, którą dostrzegam, dotyczy postępowania nakazowego. Jest to w moim przekonaniu bardzo istotna zmiana. Przybliżę państwu, na czym polega postępowanie nakazowe. Dla pewnego rodzaju spraw, a więc określonej wartości, można było wnosić o wydanie nakazu zapłaty bez prowadzenia postępowania dowodowego, wezwania do udziału w sprawie i podejmowania czynności przez stronę pozwaną. Dzisiaj wprowadza się to jako zasadę w Kodeksie postępowania cywilnego. Sąd w każdej sprawie będzie mógł wydać nakaz zapłaty, jeżeli pozew złożony w sądzie będzie należycie udokumentowany. Obawy, że może to wydłużyć postępowanie, są moim zdaniem niesłuszne, ponieważ - jestem głęboko o tym przekonany - liczba sprzeciwów będzie stosunkowo niewielka, i sądzę, że w efekcie nastąpi znaczne przyspieszenie orzekania. Myślę, że ta zmiana będzie szczególnie rzutować na szybkość postępowania w sądach.</u>
          <u xml:id="u-98.2" who="#AleksanderBentkowski">Z innych zmian, już bardziej szczegółowych, należy zwrócić uwagę na tendencję do ograniczania udziału ławników w postępowaniu. Może to wywołać pewne zdziwienie, że ten tradycyjny już czynnik społeczny w naszym wymiarze sprawiedliwości jak gdyby przestaje teraz istnieć. Nie przestaje istnieć zupełnie, ponieważ w dalszym ciągu ławnicy zostają utrzymani w sprawach ze stosunków pracy oraz w sprawach ze stosunków rodzinnych. Myślę, że jest to też dobre rozwiązanie, ponieważ zwłaszcza praktycy wiedzą o tym najlepiej, jak często wiele spraw przeciągało się chociażby tylko z tego powodu, że nie można było znaleźć składu ławniczego.</u>
          <u xml:id="u-98.3" who="#AleksanderBentkowski">Zmiana kolejna dotyczy art. 87 - będą na ten temat kontrowersje. Mianowicie tendencja jest taka, żeby w ust. 1 - artykuł ten dotyczy pełnomocników - wykreślić słowa, że pełnomocnikiem może być osoba pozostająca w stałym stosunku zlecenia. Zapis ten był nagminnie wykorzystywany przez osoby nie uprawnione do zastępstw i w efekcie był to przepis opacznie rozumiany przez wiele osób, które nadużywały - jak powiedziałem - takiego dosyć nieprecyzyjnego zapisu. Propozycja dotyczy wykreślenia tego fragmentu. Natomiast w ust. 2, który dotyczy obsługi prawnej prowadzonej przez radców prawnych, proponowana przez nas zmiana zmierza do tego, ażeby radca prawny mógł być pełnomocnikiem każdego podmiotu gospodarczego, z którym oczywiście zawiera umowę o obsługę bądź tylko zlecenie na dokonanie określonej czynności.</u>
          <u xml:id="u-98.4" who="#AleksanderBentkowski">Ciekawa zmiana dotyczy art. 194. Mianowicie chodzi o to, aby zbyt pochopnie nie proponować wezwania do udziału w sprawie innych stron, ponieważ taka wezwana do udziału w sprawie za zgodą sądu strona, na końcu, kiedy okazuje się, że była wezwana bez żadnych podstaw, bez żadnych racji, domaga się zasądzenia kosztów. Często tak bywa, że koszty są zasądzane od powoda, który w ogóle nie był zainteresowany, aby ta osoba brała udział w sprawie. Teraz jest propozycja, ażeby koszty ponosił pozwany, który wnosił o to wezwanie.</u>
          <u xml:id="u-98.5" who="#AleksanderBentkowski">Inne szersze zmiany, które są w moim przekonaniu niezmiernie ważne, dotyczą już następnych rozdziałów, a zwłaszcza apelacji i kasacji. Apelacja to nie jest tylko zmiana nazwy rewizji na apelację, ale jest to inna instytucja procesowa. W apelacji większe uprawnienia ma sąd. Jest to po prostu druga instancja, w której może być prowadzone postępowanie dowodowe, mogą być kompletowane dowody, a więc będzie to lepiej służyć wyjaśnieniu sprawy, jakkolwiek, i tutaj są pewne obawy, może się nieco wydłużyć postępowanie apelacyjne.</u>
          <u xml:id="u-98.6" who="#AleksanderBentkowski">Bardzo istotny zapis dotyczy art. 388. Mówi on o możliwości wstrzymania wykonania wyroku drugiej instancji. Zasadą jest, jak wszyscy państwo wiecie, że wyrok drugiej instancji jest wyrokiem prawomocnym i wykonalnym. Tutaj, z uwagi na to, że wprowadzamy instytucję kasacji, jest wiele przypadków przewidzianych w kodeksie, kiedy może nastąpić wstrzymanie wykonania wyroku. W tym przypadku niezbędne jest stworzenie stosownego zabezpieczenia. Wstrzymanie wykonania wyroku może dotyczyć zakazu sprzedaży nieruchomości czy też może nastąpić w sprawie przeciwko skarbowi państwa. Jest to jeden z nielicznych przykładów przewagi ochrony skarbu państwa nad ochroną mienia prywatnego.</u>
          <u xml:id="u-98.7" who="#AleksanderBentkowski">Art. 392 i następne dotyczą kasacji. Jest to nowa instytucja wprowadzona do Kodeksu postępowania karnego, długo oczekiwana przez prawników. Nie jest to trzecia instancja. Jest to swoista forma skargi na prawomocne orzeczenie. Skarga ta przysługuje nie we wszystkich sprawach, jest bowiem szereg wyłączeń. Statystycznie można przyjąć, że w około 40% spraw, które znajdują się w sądach w wydziałach cywilnych, kasacja nie będzie przysługiwała. Wyłączenia dotyczą spraw, w których wartość przedmiotu sporu wynosi mniej niż 50 mln zł (starych) i 100 mln zł w sprawach gospodarczych. Oczywiście wyłączone są również sprawy powtarzające się, takie jak np. o alimenty czy czynsz, oraz w drobnych sprawach, jak o naruszenie posiadania, które z natury rzeczy powinny być załatwiane bardzo szybko, a także niektóre sprawy z zakresu prawa pracy i ubezpieczeń.</u>
          <u xml:id="u-98.8" who="#AleksanderBentkowski">Wiele dyskusji wywołała kwestia podstaw kasacji. Co może być podstawą do uruchomienia tej przecież nie zwyczajnej trzeciej instancji? Nie da się dokładnie sprecyzować podstaw kasacji. Są zatem dwie podstawy: pierwsza - naruszenie prawa materialnego przez błędną wykładnię lub niewłaściwe jego zastosowanie i druga - naruszenie przepisów postępowania, jeżeli uchybienie mogło mieć istotny wpływ na wynik sprawy.</u>
          <u xml:id="u-98.9" who="#AleksanderBentkowski">Są to, jak państwo widzicie, dosyć nieprecyzyjne podstawy. Bez trudu będzie można niemalże w każdej sprawie, kiedy się będzie chciało wnieść tę kasację, powołać się na takie podstawy. Dużo będzie tutaj zależeć od praktyki sądowej. Myślę, że w niedługim czasie będzie można się zorientować, w jakim stopniu naruszenie prawa materialnego może być rzeczywiście przesłanką do skutecznej skargi kasacyjnej.</u>
          <u xml:id="u-98.10" who="#AleksanderBentkowski">I jeszcze art. 3934, bardzo kontrowersyjny, wywołujący wiele dyskusji. Jest to umownie zwana kasacja dwupoziomowa. Rzecz polega na tym, że zasadą jest wnoszenie skargi kasacyjnej do Sądu Najwyższego. Niemniej w komisji chcieliśmy uniknąć uczynienia z kasacji instytucji martwej. Obawiamy się, że w krótkim czasie Sąd Najwyższy nie będzie w stanie uporać się ze skargami kasacyjnymi. Przewidujemy, że w pierwszym roku będzie co najmniej 10 tys. spraw kasacyjnych z prawa karnego i tyleż spraw cywilnych. Wydolność Sądu Najwyższego to najwyżej 2,5–3 tys. spraw karnych. Krótko mówiąc, gdyby te złe prognozy się sprawdziły — oby były nietrafne — to po roku będą trzyletnie zaległości w Sądzie Najwyższym. Stąd propozycja komisji, ażeby stworzyć wentyl bezpieczeństwa dla I prezesa Sądu Najwyższego, dla ministra sprawiedliwości i by w tych nadzwyczajnych przypadkach, kiedy Sąd Najwyższy nie będzie w stanie opanować wpływu kasacji - bo nie będzie ich mniej — można było określony rodzaj spraw właściwych dla sądu rejonowego przekazać na określony czas sądom apelacyjnym do rozpatrzenia kasacyjnego.</u>
          <u xml:id="u-98.11" who="#AleksanderBentkowski">A więc, proszę państwa, nie ma żadnych racjonalnych przesłanek, aby stosować ten model. Jeżeli sądy apelacyjne mogą to czynić, jeśli dojrzały do tego, żeby rozstrzygać sprawy właściwe dla sądów wojewódzkich, to tym bardziej mogą rozstrzygać sprawy właściwe dla sądów rejonowych w skargach kasacyjnych. Jedyny argument przeciw to tzw. stabilność bądź jednolitość orzecznictwa, jednak zawsze byłem przeciwny jakiejkolwiek jednolitości orzekania. Każda sprawa jest inna i każdy - czy to skazany w procesie karnym, czy sądzony w procesie cywilnym - którego sprawa jest rozstrzygana, ma prawo do indywidualnego orzeczenia. Odwoływanie się tutaj do jakichkolwiek kazusów, co jest bardzo modne w prawie anglosaskim, w naszych zwyczajach prawniczych i w naszych procedurach ma zdecydowanie mniejsze znaczenie. Jeżeli zresztą Sąd Najwyższy miałby wydać, powiedzmy, orzeczenia kasacyjne w 8 tys. spraw, nikt nie mógłby opanować tego. Nikt nie jest w stanie ocenić stopnia jednolitości orzecznictwa Sądu Najwyższego, bo teraz mamy przykłady, że przy praktycznie znikomej liczbie orzeczeń Sądu Najwyższego - tylko w formie uchwał - zdarzają się rozbieżne orzeczenia.</u>
          <u xml:id="u-98.12" who="#AleksanderBentkowski">Dlaczego komisje poświęciły tyle uwagi temu zapisowi? Zwróciliśmy się o to swego czasu do ministerstwa - dwa czy trzy lata temu, bo nad tym projektem pracujemy z przerwami, w różnym składzie, trzy lata - i otrzymaliśmy odpowiedź, że ministerstwo nie jest w stanie obliczyć, jaki będzie wpływ skarg kasacyjnych. Sięgnęliśmy więc do rocznika statystycznego z 1937 r. - przy podobnej liczbie spraw cywilnych i karnych, które wpływały wtedy do sądów I instancji, było właśnie 10 tys. kasacji w każdej z tego rodzaju spraw. Nie sądzę, by teraz kasacji było mniej, tym bardziej że progów ograniczających kasację jest mniej niż przed wojną. Tyle na temat kasacji.</u>
          <u xml:id="u-98.13" who="#AleksanderBentkowski">Z innych zmian, o których wspomniałem, bardzo istotna jest zmiana dotycząca postępowania nakazowego i upominawczego. W moim przekonaniu dobrze się ona przysłuży sądownictwu polskiemu.</u>
          <u xml:id="u-98.14" who="#AleksanderBentkowski">W postępowaniu nieprocesowym też są stosowne zmiany wynikające z wprowadzenia kasacji. Ograniczono nieco postępowanie nieprocesowe - mam na myśli art. 509. Wyłączono z rozpoznawania przez skład ławników niektóre sprawy, takie jak dział spadku, zasiedzenie, droga konieczna czy zniesienie współwłasności - słusznie, ponieważ nie są to sprawy, które nie mogą być orzekane w składzie jednoosobowym.</u>
          <u xml:id="u-98.15" who="#AleksanderBentkowski">Na koniec kilka zdań dotyczących postępowania egzekucyjnego. Ministerstwo dostrzega potrzebę szerszych zmian dotyczących postępowania egzekucyjnego, a na razie komisja wprowadziła niezbędne, myślę, że zasadne. Dostrzegalna jest np. zmiana polegająca na skreśleniu art. 894, który mówił, że w szczególnych przypadkach minister finansów, w porozumieniu z ministrem sprawiedliwości, może ograniczyć podmioty, wobec których nie może być prowadzone postępowanie egzekucyjne. To ciekawy zapis, anachronizm w Kodeksie postępowania cywilnego. Uważamy, że ten artykuł należy skreślić. Nie może być świętych krów w naszej gospodarce, wobec których postępowanie egzekucyjne nie może być przeprowadzane. Były takie przypadki, kolego Gąsiorczyk, że nie można było prowadzić egzekucji przeciwko kopalniom. Nie wiem, dlaczego. Ale to już zostanie uchylone i tego w naszym kodeksie nie będzie.</u>
          <u xml:id="u-98.16" who="#AleksanderBentkowski">Dalsze zmiany to zmiany uzupełniające. Dotyczą Prawa upadłościowego, Kodeksu postępowania administracyjnego i NSA. Wynikają z wcześniej wprowadzonych zmian w procedurze cywilnej.</u>
          <u xml:id="u-98.17" who="#AleksanderBentkowski">Jeszcze odniosę się do proponowanego terminu wejścia w życie tych zmian. Jest on bardzo odległy — 1 lipca. Osobiście jestem temu przeciwny i będę próbował jeszcze kolegów skłonić do zmiany tego terminu. Doszedłem do wniosku, że nie ma powodu, ażeby te zmiany czekały na wprowadzenie w życie aż 6 miesięcy. Nie ma powodu, żeby sądy nie mogły pracować wydajniej, szybciej. Zaproponuję, ażeby koledzy skrócili ten termin o 2–3 miesiące, bo w sądownictwie, jeśli chodzi o szybkość postępowania, jest na tyle źle, że zmiany, które poprawią tę sytuację, powinny być jak najszybciej wprowadzone w życie.</u>
          <u xml:id="u-98.18" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-99">
          <u xml:id="u-99.0" who="#WłodzimierzCimoszewicz">Dziękuję panu posłowi.</u>
          <u xml:id="u-99.1" who="#WłodzimierzCimoszewicz">Nad tym punktem porządku dziennego odbędziemy krótką debatę.</u>
          <u xml:id="u-99.2" who="#WłodzimierzCimoszewicz">Otwieram dyskusję.</u>
          <u xml:id="u-99.3" who="#WłodzimierzCimoszewicz">Proszę o zabranie głosu pana posła Wita Majewskiego z klubu SLD.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-100">
          <u xml:id="u-100.0" who="#WitMajewski">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Klub Parlamentarny Sojuszu Lewicy Demokratycznej po zapoznaniu się z łącznym sprawozdaniem Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka oraz Komisji Ustawodawczej o poselskim i rządowym projektach ustaw o zmianie Kodeksu postępowania cywilnego, Kodeksu postępowania administracyjnego oraz ustawy o kosztach sądowych w sprawach cywilnych popiera generalnie stanowisko połączonych komisji. Sprawozdanie odpowiada bowiem celom, które stawialiśmy sobie podejmując zadanie istotnej i potrzebnej nowelizacji procedury cywilnej związanej z wprowadzoną wcześniej reformą sądownictwa poprzez instytucję sądów apelacyjnych. Zmiany te pociągają za sobą potrzebę wprowadzenia nowego modelu środków odwoławczych i oparcia ich o instytucje apelacji i kasacji, znane zresztą polskiej procedurze cywilnej okresu międzywojennego.</u>
          <u xml:id="u-100.1" who="#WitMajewski">Proponowane rozwiązania, zwłaszcza wyeliminowanie instytucji rewizji nadzwyczajnej, przyczynią się z pewnością do zwiększenia stabilności prawomocnych orzeczeń w sprawach cywilnych, co jest istotne dla pewności obrotu gospodarczego i zbliża Polskę do rozwiązań stosowanych w Unii Europejskiej.</u>
          <u xml:id="u-100.2" who="#WitMajewski">Klub Parlamentarny Sojuszu Lewicy Demokratycznej rozumie też wymogi życia związane z ograniczeniem udziału ławników w rozstrzyganiu spraw cywilnych przewidzianych w nowelizowanym art. 47 K.p.c. Utrzymanie ławników w sprawach rodzinnych oraz z zakresu prawa dotyczącego ubezpieczeń społecznych podyktowane względami społecznymi uznajemy za minimum, które musi być uwzględnione, aby spełnić wymogi konstytucji. Natomiast z pewnym bólem przyjmujemy, że należy zrezygnować z udziału ławników w skomplikowanych sprawach majątkowych i że w efekcie przyczyni się to do usprawnienia i przyśpieszenia rozstrzygania spraw przez sądy, a tym samym likwidacji zaległości, które dzisiaj w sądownictwie cywilnym obserwujemy. Z tych samych względów udzielamy poparcia zmianom w postępowaniu ugodowym, upominawczym, nakazowym i nieprocesowym, a także uproszczeniom trybu egzekucji prawomocnych orzeczeń.</u>
          <u xml:id="u-100.3" who="#WitMajewski">W sprawie właściwości rzeczowej sądów rejonowych i wojewódzkich, której to sprawy dotyczy również wniosek mniejszości, podzielamy rację tego wniosku, jednak będziemy głosowali za stanowiskiem komisji, uważając, że ostatnie zdanie należeć tu powinno do rządu, który ma najlepsze rozeznanie w rozłożeniu spraw między sądami rejonowymi i wojewódzkimi.</u>
          <u xml:id="u-100.4" who="#WitMajewski">Panie marszałku, Wysoka Izbo, konkludując - Klub Parlamentarny Sojuszu Lewicy Demokratycznej będzie głosował za całością zmian zaproponowanych przez połączone komisje.</u>
          <u xml:id="u-100.5" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-101">
          <u xml:id="u-101.0" who="#WłodzimierzCimoszewicz">Dziękuję bardzo panu posłowi.</u>
          <u xml:id="u-101.1" who="#WłodzimierzCimoszewicz">Proszę o zabranie głosu pana posła Piotra Chojnackiego z klubu PSL.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-102">
          <u xml:id="u-102.0" who="#PiotrChojnacki">Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Komisje: Ustawodawcza oraz Sprawiedliwości i Praw Człowieka przedkładają Wysokiej Izbie efekt półtorarocznej pracy nad nowelizacją Kodeksu postępowania cywilnego oraz ustawy o kosztach sądowych, a także Kodeksu postępowania administracyjnego.</u>
          <u xml:id="u-102.1" who="#PiotrChojnacki">Zakres proponowanych zmian głęboko wkracza w procedury prawa cywilnego, łącznie z prawem upadłościowym i układowym, a także prawa administracyjnego, ze zmianą ustawy o postępowaniu egzekucyjnym w administracji. Zmiany te wyznaczają zachodzące w naszym kraju procesy w gospodarce i przemiany społeczne, w których rola organów sądowych rośnie i nabiera wielkiego znaczenia, stosownie do wymogów demokratycznego państwa prawnego.</u>
          <u xml:id="u-102.2" who="#PiotrChojnacki">Oprócz licznych zmian o charakterze formalnym i szczegółowym na podkreślenie zasługują nowe uregulowania co do trybu zaskarżania orzeczeń sądowych w postaci apelacji i kasacji. O ile rozwiązania dotyczące apelacji odpowiadają w przybliżeniu dotychczasowym rozwiązaniom w zakresie postępowania rewizyjnego, to kasacja wprowadza zasadnicze zmiany wzruszania orzeczeń wydanych przez drugie instancje, to jest sądy wojewódzkie i apelacyjne.</u>
          <u xml:id="u-102.3" who="#PiotrChojnacki">Inicjatywa w tym zakresie zostaje złożona w ręce stron procesowych w miejsce dotychczasowej instytucji rewizji nadzwyczajnej, do której wnoszenia był uprawniony bardzo wąski krąg osób, na przykład I prezes Sądu Najwyższego, minister sprawiedliwości i prokurator generalny, rzecznik praw obywatelskich, a także niektórzy ministrowie. Dotychczasowe rozwiązania ograniczały prawo obywatela do sądowej kontroli zgodności z prawem orzeczeń sądów. Z prawa do wnoszenia rewizji nadzwyczajnych uprawnione organy korzystały dość oszczędnie i czasami, w moim przekonaniu, nader ostrożnie. Wiem coś na ten temat, gdyż kilkanaście lat orzekałem w sądach pierwszej i drugiej instancji, a nadto mam doświadczenia w tym względzie jako parlamentarzysta, do którego wyborcy zgłaszają się często z prośbami o pomoc w sprawach zakończonych prawomocnymi orzeczeniami.</u>
          <u xml:id="u-102.4" who="#PiotrChojnacki">Z drugiej jednak strony, mając na uwadze — nie ma co tego ukrywać — dość pieniaczy charakter niektórych środowisk i obywateli, należy się spodziewać, przynajmniej w pierwszym okresie działania kasacji, znacznego wpływu skarg kasacyjnych, które mogłyby prowadzić do „zakorkowania” Sądu Najwyższego oraz sprawić, że czas oczekiwania na orzeczenia tego sądu mógłby się bardzo wydłużyć i to zjawisko mogłoby dać efekt odwrotny od zamierzonego.</u>
          <u xml:id="u-102.5" who="#PiotrChojnacki">Podkomisja zajmująca się tymi zmianami miała do rozstrzygnięcia wiele dylematów i wątpliwości. Zmuszało to do poszukiwań wzorów sprawdzonych w polskiej praktyce sądowej okresu międzywojennego, w działalności tej instytucji w demokratycznych modelach zachodnich demokracji, zwłaszcza Niemiec i Francji. W tym celu grupa posłów podkomisji zapoznała się z funkcjonowaniem francuskich sądów kasacyjnych. Ostatecznie wprowadzamy jednak rozwiązania, które wydają się lepiej regulować ten złożony problem i czynią go, jak się wydaje, w miarę sprawnym procesowo.</u>
          <u xml:id="u-102.6" who="#PiotrChojnacki">Kasację wprowadzają artykuły rozdz. 11 od art. 392 do art. 3931–39320. Proponujemy przyjąć, że kasacja może być oparta jedynie na dwóch przesłankach. Są to: naruszenie prawa materialnego przez błędną wykładnię lub niewłaściwe zastosowanie, a także naruszenie przepisów postępowania, jeżeli uchybienie to mogło mieć istotny wpływ na wynik sprawy. Zgodzić się tu trzeba ze sprawozdawcą połączonych komisji, panem posłem Bentkowskim, że te określenia nie są zbyt precyzyjne i mogą w praktyce nasuwać znaczne trudności interpretacyjne. Myślę jednak, że uczyniliśmy tu maksymalny wysiłek, żeby tę rzecz ująć w miarę poprawnie. Ostateczny kształt, jak sądzę, nada tym sformułowaniom praktyka i orzecznictwo sądów, zwłaszcza Sądu Najwyższego. Aby uniknąć zalewu skarg kasacyjnych, proponujemy ograniczenie o charakterze przedmiotowym — w art. 393 wyłącza się sprawy, w których wartość przedmiotu sporu jest niższa niż 5 tys. zł, a w sprawach gospodarczych niższa niż 10 tys. zł. Kasacja nie przysługiwałaby także w sprawach, których przedmiotem jest wysokość świadczeń alimentacyjnych, czynsz z tytułu najmu i dzierżawy, a także świadczenia jednorazowe z zakresu ubezpieczeń społecznych oraz dotyczących świadectw pracy i roszczeń z tym związanych. Dalszym hamulcem, choć o niewielkiej chyba skuteczności, może być prowadzony przymus adwokacki i radcowski.</u>
          <u xml:id="u-102.7" who="#PiotrChojnacki">Klub mój, to jest klub Polskiego Stronnictwa Ludowego, uważa ponadto za słuszne podniesienie progu dla spraw o prawa majątkowe z obecnych 10 tys. do 20 tys. zł wartości, które rozpoznawane będą przez sądy rejonowe. W ten sposób, można powiedzieć, zwiększymy dostępność i przybliżymy sądy do obywatela, a zarazem odciążamy sądy wojewódzkie od spraw stosunkowo drobnych. Sędziowie, których opinii w tym względzie zasięgałem, twierdzą, że próg 20 tys. zł jest progiem za niskim i ich zdaniem powinna być to kwota co najmniej 30 tys. zł. Sądzę, że to stanowisko w pełni uprawnione - w końcu jest to na przykład cena średniej klasy samochodu.</u>
          <u xml:id="u-102.8" who="#PiotrChojnacki">W pełni podzielamy stanowisko co do kierunku zmierzającego do usprawnienia szybkości postępowania przez ograniczenie rodzaju spraw rozpoznawanych z udziałem ławników. Skład ten zostanie zachowany, stosownie do art. 47, tylko w sprawach z zakresu prawa pracy i ubezpieczeń społecznych oraz w sprawach z zakresu stosunków rodzinnych, z wyjątkiem spraw o alimenty, czyli alimenty będą rozpoznawane w składach jednoosobowych. Przyczyni się to też w pewien sposób do oszczędności w kosztach sądowych. Jak mówił poseł sprawozdawca, może mieć znaczący wpływ na szybkość postępowania, albowiem istotnie ze sformowaniem składów ławniczych dość często sądy mają poważne kłopoty.</u>
          <u xml:id="u-102.9" who="#PiotrChojnacki">Z powyższych względów klub Polskiego Stronnictwa Ludowego, w imieniu którego mam zaszczyt przemawiać, będzie głosował za przyjęciem zmian zgłoszonych przez Komisję Ustawodawczą i Komisję Sprawiedliwości i Praw Człowieka. Postaram się jeszcze dzisiaj złożyć wniosek dotyczący kwestii doręczenia pism procesowych i zawiadomień w sprawach gospodarczych. Jest to wniosek, którego treść jest przygotowywana i będę starał się, panie marszałku, jeszcze na tym posiedzeniu to wykonać.</u>
          <u xml:id="u-102.10" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-103">
          <u xml:id="u-103.0" who="#WłodzimierzCimoszewicz">Dziękuję, panie pośle.</u>
          <u xml:id="u-103.1" who="#WłodzimierzCimoszewicz">Proszę o zabranie głosu pana posła Jerzego Wierchowicza z klubu Unii Wolności.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-104">
          <u xml:id="u-104.0" who="#JerzyWierchowicz">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! W wyniku uchwalenia ustawy z 13 lipca 1990 r. o powołaniu sądów apelacyjnych powstał trzeci szczebel sądownictwa powszechnego. W związku z tym zachodzi konieczność wprowadzenia zmian ustawowych w zakresie procedury cywilnej i administracyjnej. Sprawozdanie Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka oraz Komisji Ustawodawczej w zasadzie odpowiada potrzebom tych zmian, a propozycje zmian ustawowych uzyskują akceptację posłów Unii Wolności.</u>
          <u xml:id="u-104.1" who="#JerzyWierchowicz">Zmiany te spowodują szerszy dostęp społeczeństwa do sądów, lepszą kontrolę orzecznictwa przez wprowadzenie instytucji ogólnodostępnej kasacji zamiast, jakże słusznie krytykowanej, rewizji nadzwyczajnej. Wprowadzając zasadę rzeczywistej kontradyktoryjności procesu, dając większe pole do aktywności stronom, nie uszczuplają w tym zakresie władztwa sądów. Ograniczają także udział ławników w rozpoznawaniu spraw, co wydaje się rozwiązaniem pragmatycznym i słusznym, w niczym nie uchybiając zasłużonej instytucji ławnika, która jednak wydaje się dzisiaj zbędna przy rozstrzyganiu skomplikowanych spraw majątkowych i właściwa bardziej idealistycznym rozwiązaniom socjalizmu niż ustroju, który dzisiaj panuje. Oczywiście nie obędzie się to bez kosztów, trzeba jasno powiedzieć — bez kosztów finansowych i kosztów społecznych. Wprowadzenie trójstopniowego wymiaru sprawiedliwości to nowe sądy, nowe stanowiska sędziowskie, nowe stanowiska dla obsługi techniczno-merytorycznej. Należy się także liczyć z przedłużeniem czasu trwania spraw niektórych kategorii — a także z wprowadzeniem tej trójinstancyjności — od momentu wniesienia sprawy do uprawomocnienia się orzeczenia. Chociaż z drugiej strony rezygnacja z instytucji ławników w niektórych sprawach usprawni to postępowanie. Jednakże znając trudną sytuację sądownictwa po raz kolejny apeluję z tego miejsca do pana ministra sprawiedliwości o dalszą pomoc w dofinansowywaniu sądów tak, by pełniły one właściwie swoją rolę, gdyż sprawiedliwość jest ostoją Rzeczypospolitej. Sądzę zresztą, że po zakończeniu udziału w kampanii wyborczej Aleksandra Kwaśniewskiego pan minister sprawiedliwości może wrócić do pełnienia swoich właściwych obowiązków.</u>
          <u xml:id="u-104.2" who="#JerzyWierchowicz">Teraz kilka uwag natury szczególnej oraz propozycje poprawek, gdyż sądzę, że projekt winien do komisji wrócić celem jego udoskonalenia.</u>
          <u xml:id="u-104.3" who="#JerzyWierchowicz">W rozdziale I „Apelacja” proponuję wrócić do pojęcia „skarga apelacyjna”. Wrócić, gdyż jest oczywiste, że autorzy propozycji szeroko korzystali z rozwiązań ustawowych zawartych w przedwojennym Kodeksie postępowania cywilnego z 29 listopada 1930 r., w którym pojęciem „skarga apelacyjna” ustawodawca się posługuje, pozostawiając nazwę „apelacja” dla całej instytucji jako środka odwoławczego. Wydaje mi się, że będzie to czystszym pojęciowo rozwiązaniem. Przypomnę tutaj przepis art. 400 dawnego Kodeksu postępowania cywilnego. Oczywiście konsekwencją przyjęcia takiego rozwiązania, takiej propozycji będzie zmiana w każdym przepisie, w którym występują słowo „apelacja” w znaczeniu pisma procesowego.</u>
          <u xml:id="u-104.4" who="#JerzyWierchowicz">W art. 371 nowelizacji proponuję wzorem art. 405 dawnego K.p.c. wprowadzenie słowa „niezwłocznie”, mobilizującego sąd do szybkiego działania. Zmiana niby drobna, ale myślę, że konieczna przy obecnych opóźnieniach w rozpoznawaniu spraw. Była tu mowa o opóźnieniach istniejących we wszystkich sądach. Zapis obecny nie mobilizuje sądu do szybkiego działania. Przypomnę, iż brzmi on, że po doręczeniu apelacji stronie przeciwnej sąd pierwszej instancji przedstawia akta sprawy sądowi drugiej instancji. Po zmianie proponowanej przeze mnie sąd będzie czynił to niezwłocznie, co moim zdaniem zobliguje tenże sąd do szybkiego postępowania, szybkiego działania.</u>
          <u xml:id="u-104.5" who="#JerzyWierchowicz">Proponuję także zmianę zapisu art. 379 pkt 1, który brzmi: „Nieważność postępowania zachodzi, jeżeli droga sądowa była niedopuszczalna”, na bardziej precyzyjne, że nieważność postępowania zachodzi, „jeżeli droga procesu cywilnego była niedopuszczalna”. A także w pkt. 5 tego artykułu: „Nieważność postępowania zachodzi, jeżeli strona była pozbawiona możności działania”, także na bardziej precyzyjne: „jeżeli strona została pozbawiona możności obrony swych praw”. Zresztą tak jest w dotychczasowej regulacji Kodeksu postępowania cywilnego z roku 1964 i tak było w regulacji art. 416 pkt. 7 K.p.c. z roku 1930, na których to rozwiązaniach ta nowela generalnie się opiera.</u>
          <u xml:id="u-104.6" who="#JerzyWierchowicz">Odnośnie do egzekucji zastanawiam się nad celowością skreślenia art. 894 K.p.c. Jest to z jednej strony słuszne, przyznaję - domagał się tego między innymi rzecznik praw obywatelskich - ale czy nie grozi to bankructwem Agencji Własności Rolnej Skarbu Państwa. Na podstawie tego przepisu minister finansów wydał rozporządzenie 11 lipca 1994 r. w sprawie ograniczenia egzekucji z rachunków bankowych agencji. Sądzę, że skreślenie tego artykułu spowoduje uchylenie tego rozporządzenia jako obowiązującego już bez podstawy prawnej i w konsekwencji kłopoty finansowe agencji. Ale jest to kłopot rządu. Nie będę w tej sprawie bardziej papieski od papieża i poprawki stosownej nie zgłaszam.</u>
          <u xml:id="u-104.7" who="#JerzyWierchowicz">I uwagi odnośnie do kasacji. Analogiczny wniosek o przywrócenie terminu „skarga kasacyjna” przy zachowaniu nazwy rozdziału jako instytucji odwoławczej „kasacja”, tym bardziej że ten rozdział jest niemal identyczny z rozdziałem trzecim K.p.c. z roku 1930.</u>
          <u xml:id="u-104.8" who="#JerzyWierchowicz">Uważam także, że należy wrócić do zapisu art. 3938 § 3 w wersji Kodeksu postępowania cywilnego z roku 1930. W tamtym zapisie - jest to art. 438 - możliwość rozpoznania skargi kasacyjnej na posiedzeniu niejawnym istniała w dwóch przypadkach (alternatywnie): jeżeli skarga była oparta wyłącznie na pogwałceniu przepisów postępowania lub jeżeli obie strony zrzekły się rozprawy.</u>
          <u xml:id="u-104.9" who="#JerzyWierchowicz">Projekt nowelizacji rezygnuje z tej alternatywy — moim zdaniem słusznej — na rzecz koniunkcji, zawężając, niesłusznie, możliwość rozpoznawania sprawy na posiedzeniu niejawnym, proponując, by „Sąd Najwyższy mógł na posiedzeniu niejawnym rozpoznać kasację, jeżeli jest ona oparta wyłącznie na zarzucie naruszenia prawa procesowego, a strona, która wniosła kasację zrzekła się rozprawy, zaś strona przeciwna w terminie dwóch tygodni od doręczenia jej kasacji nie zażądała przeprowadzenia rozprawy”.</u>
          <u xml:id="u-104.10" who="#JerzyWierchowicz">Jeżeli nowela, jeżeli nowy Kodeks postępowania cywilnego rezygnuje z zasady prawdy obiektywnej i czyni przebieg procesu zdecydowanie bardziej zależnym od aktywności stron, to myślę, że ta alternatywa zapisana w dawnym kodeksie jest właściwsza, odpowiada bardziej duchowi zmian, ku którym nowela podąża.</u>
          <u xml:id="u-104.11" who="#JerzyWierchowicz">Powyższe poprawki składam na piśmie. Reasumując, klub Unii Wolności popiera generalnie rozwiązania proponowane w rozpatrywanej noweli ustawy, z tym że w celu dopracowania konieczne jest skierowanie jej do komisji, by zostały rozpatrzone poprawki składane nie tylko w imieniu mojego klubu.</u>
          <u xml:id="u-104.12" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-105">
          <u xml:id="u-105.0" who="#WłodzimierzCimoszewicz">Dziękuję panu posłowi.</u>
          <u xml:id="u-105.1" who="#WłodzimierzCimoszewicz">Proszę o zabranie głosu pana posła Kazimierza Pańtaka z klubu Unii Pracy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-106">
          <u xml:id="u-106.0" who="#KazimierzPańtak">Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Unia Pracy Klub Parlamentarny, w imieniu której mam przyjemność przemawiać, z zadowoleniem przyjmuje nowelizację Kodeksu postępowania cywilnego, bo tu jest główny nurt tej nowelizacji. W trakcie pierwszego czytania wyrażaliśmy zadowolenie, iż kodeks ten będzie kodeksem przystosowanym bardziej do rzeczywistości, która funkcjonuje w naszych sądach, m.in. do kontradyktoryjności czy nieuprzywilejowania jednostek gospodarki uspołecznionej (zresztą praktycznie tych jednostek jest coraz mniej i nawet takie określenia w kodeksie rażą).</u>
          <u xml:id="u-106.1" who="#KazimierzPańtak">Natomiast w trakcie pierwszego czytania miałem też przyjemność przemawiać w imieniu mojego klubu i zwróciłem uwagę na brak pewnego rozwiązania. Myśleliśmy, że w czasie dalszych prac sprawa ta zostanie rozwiązana. Mianowicie chodzi o to, aby rozszerzyć krąg pełnomocników zawodowych przez dopisanie w § 1 art. 87 Kodeksu postępowania cywilnego po słowach: „adwokat” słów: „radca prawny”. Chodzi o to, aby pełnomocnikami zawodowymi byli adwokaci i radcowie prawni. Kodeks stoi tutaj na stanowisku z minionego okresu, kiedy to radcowie prawni byli przygotowywani głównie do obsługi podmiotów gospodarczych — wówczas głównie jednostek gospodarki uspołecznionej — i tym się zajmowali. Natomiast adwokaci — taka była rzeczywistość lat pięćdziesiątych, sześćdziesiątych, siedemdziesiątych, osiemdziesiątych — praktycznie nie zajmowali się obsługą podmiotów gospodarczych.</u>
          <u xml:id="u-106.2" who="#KazimierzPańtak">Na skutek zmian ustrojowych i gospodarczych sytuacja wygląda w tej chwili tak, że adwokaci nadal mogą być pełnomocnikami zawodowymi we wszelkich sprawach wynikających z procedury cywilnej, administracyjnej i pokrewnych, natomiast radcowie prawni mogą obsługiwać generalnie podmioty gospodarcze. Uważamy, że jest to rozwiązanie niedobre, nie sprzyjające konkurencyjności. Bo jeżeli mówimy o konkurencyjności na etapie gospodarczym, kiedy już rozstrzygnęliśmy, czy ma to być rynek producenta czy klienta, to dalej zostajemy przy tym, że w fachowej obsłudze prawnej jest to nadal rynek producenta. I wydaje mi się - tak przynajmniej jest to postrzegane przez naszych wyborców - że jeżeli jest kilka tysięcy adwokatów, a są ogromne potrzeby osób fizycznych, gospodarki, to należy poszerzyć, dać pełne uprawnienia 20-tysięcznej rzeszy radców prawnych.</u>
          <u xml:id="u-106.3" who="#KazimierzPańtak">Dwa tygodnie temu odbył się V Krajowy Zjazd Radców Prawnych. Dyskutowano na nim o tym. Mam tu informację o przebiegu zjazdu, w którym uczestniczyłem jako gość zaproszony, mam też uchwałę Krajowej Rady Radców Prawnych z 22 września 1995 r., gdzie ten postulat jest zgłoszony, nagłaśniany, i nie wynika on tylko z oddziaływania pewnego lobby czy konkurencyjnych interesów. Bo niektórzy adwokaci tak to pojmują. Myślę, że jest ich mniejszość i jest to może opinia fałszywa, ale nie można powiedzieć, że opinia taka nie istnieje, a pozostawienie mniejszej liczbie możliwości świadczenia pełnej obsługi powoduje, iż jest to rynek — jak już powiedziałem — producenta. Wśród radców prawnych, tak jak i wśród adwokatów, są profesorowie, doktorzy habilitowani i nie ma tu różnicy, jeśli chodzi o przygotowanie zawodowe. My nie regulujemy tymi przepisami — jest to dalszy problem połączenia zawodu — czy wówczas radcowie prawni — osoby, które w tej chwili pełnią te obowiązki — zajmowaliby się sprawami obrony karnej; w tym kierunku nie idziemy. Uważamy, że na gruncie procedury cywilnej należy te sprawy rozwiązać w duchu dążenia do zaspokojenia potrzeb klienta. Nie chodzi tu o adwokatów będących posłami, bo nam się tu współpracuje bardzo dobrze, nie chodzi o radców prawnych, bo mogę też być postrzegany jako radca prawny, o to, że chodzi tu o interes mojej korporacji zawodowej. Mówię w imieniu klubu — nie chcę tego rozwijać, mówiłem o tym w trakcie pierwszego czytania — że jest tu interes społeczny, jest tu interes wymiaru sprawiedliwości. Za tym przemawiają też — za poprawkami, które zaraz przekażę panu marszałkowi — sprawy związane ze stosowaniem prawa dla ubogich. Mianowicie sąd, jeżeli zwolni z kosztów procesu osobę fizyczną bądź osobę prawną, która nie może ich ponieść, może wyznaczyć jej z urzędu, „za darmo”, pełnomocnika do reprezentowania interesów. Obecnie ten obowiązek na gruncie K.p.c. obciążał tylko adwokata. W podkomisji, która zajmuje się nowelizacją ustaw dotyczących obu korporacji, dyskutowaliśmy o tym, że adwokaci nie są w stanie tego robić. Do tego jeszcze dochodzą urzędówki karne. W tym wypadku bowiem jest przymus adwokacki. W wielu przypadkach nie może się odbyć sprawa, gdy nie ma adwokata. Takie są po prostu zasady humanizmu prawnego i jest to powszechnie stosowane. Spraw jest coraz więcej, a ludzie mają prawo do profesjonalnego obrońcy. W związku z tym proponuję, aby stosując prawo w wypadku osób ubogich pełnomocnik był wyznaczany nie tylko z jednej, tej mniej licznej korporacji zawodowej, ale też spośród radców prawnych. I to jest pójście w dobrym kierunku. Zgłaszam te poprawki i myślę, że ponieważ były już zgłoszone inne poprawki, to sprawa będzie jeszcze dyskutowana w komisji. Tylko przez przypadek nie został zgłoszony wniosek mniejszości. Nie jestem destruktorem w działalności parlamentarnej, ale po prostu ze względu na pogrzeb nie byłem obecny w trakcie rozpatrywania ostatniego sprawozdania i nie mogłem zgłosić tego jako wniosku mniejszości. Dlatego zgłaszam to teraz.</u>
          <u xml:id="u-106.4" who="#KazimierzPańtak">Następna sprawa, która moim zdaniem powinna być rozstrzygnięta - już to sygnalizował pan poseł Chojnacki, który przygotuje poprawkę - to powrócenie do doręczeń. Są w tym wypadku pewne rozwiązania, które muszą usprawnić pracę sądów. Już uregulowaliśmy te sprawy w projekcie, ale życie dopisuje wciąż nowe rozwiązania. Uważam, że też i z tego tytułu powinno to wrócić do komisji.</u>
          <u xml:id="u-106.5" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-107">
          <u xml:id="u-107.0" who="#WłodzimierzCimoszewicz">Dziękuję panu posłowi.</u>
          <u xml:id="u-107.1" who="#WłodzimierzCimoszewicz">Lista posłów zapisanych do głosu została wyczerpana.</u>
          <u xml:id="u-107.2" who="#WłodzimierzCimoszewicz">Pan poseł sprawozdawca chce zabrać głos.</u>
          <u xml:id="u-107.3" who="#WłodzimierzCimoszewicz">Proszę bardzo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-108">
          <u xml:id="u-108.0" who="#AleksanderBentkowski">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Bardzo dziękuję kolegom za wszelkie przedstawione tu uwagi. Cieszę się, że tych uwag nie jest za wiele. Zwłaszcza bardzo cenne są uwagi pana posła Wierchowicza. Rzeczywiście pojęcie: skarga apelacyjna będzie lepiej funkcjonować w procedurze, po prostu jest to bardziej prawidłowa nazwa. Sama apelacja bowiem to tylko nazwa instytucji, jaką wprowadzamy.</u>
          <u xml:id="u-108.1" who="#AleksanderBentkowski">Natomiast pan poseł Pańtak zaskoczył mnie swoimi propozycjami, jakkolwiek już wcześniej o tym mówił, to prawda. Szczególnie zaskoczył mnie drugą propozycją. Zakładając, że udałoby się wprowadzić zmiany zaproponowane przez pana posła Pańtaka, mielibyśmy 25 tys. pełnomocników, którzy mogliby obsługiwać także osoby potrzebujące bezpłatnej pomocy prawnej. Mam jednak pytanie do pana posła: Jak by to było, gdyby np. sąd wyznaczył jako pełnomocnika z urzędu radcę prawnego, który pracuje na etacie i ma określone godziny pracy, w takich godzinach, kiedy powinien on być np. w Urzędzie Miasta we Wrocławiu? Otrzymałby wezwanie z sądu, iż jest z danego urzędu pełnomocnikiem określonej osoby. A on ma przecież stałe godziny pracy i nie może się zwalniać do czynności sądowych, które nie są związane z jego pracą, z jego etatem, na którym jest zatrudniony. Jak by to mogło być rozwiązane?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-109">
          <u xml:id="u-109.0" who="#WłodzimierzCimoszewicz">Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-109.1" who="#WłodzimierzCimoszewicz">Pan poseł Kazimierz Pańtak, proszę bardzo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-110">
          <u xml:id="u-110.0" who="#KazimierzPańtak">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Pytanie pana posła miało być podchwytliwe, ale jest bardzo proste. To nie sąd wyznacza pełnomocnika. Wyznacza go korporacja, rada adwokacka albo okręgowa izba radców prawnych. Ona po pierwsze musi wiedzieć, czy dany radca prawny może się podjąć zadania. To jest jedna sprawa. Po drugie, musi wiedzieć, czy powinien się podjąć. Zagadnienie jest bardzo poważne. Dyskutowaliśmy o tym, więc pozwolę sobie powiedzieć o tym dwa słowa. Jest to sprawa do rozwiązania. W tej chwili jesteśmy na etapie nowelizacji dwóch ustrojowych ustaw: o adwokaturze i o radcach prawnych. I być może trzeba znaleźć takie rozwiązania, o jakich m.in. mówił pan poseł, bardzo teoretycznie, stwierdzając, że jeżeli ktoś nie jest nigdzie zatrudniony na etacie, to faktycznie, bo taka jest sytuacja, jest to adwokat. Wielu radców prawnych prowadzi kancelarie radcowskie i oni praktycznie wykonują zawód adwokata, nie mogą tylko reprezentować osób cywilnych w niektórych sprawach, a tych osób cywilnych jest bardzo wiele, przy czym chodzi tu m.in. o sprawy ze stosunku pracy. Adwokaci nie bardzo chętnie biorą te sprawy, ponieważ są one dość nisko płatne, o ile sobie przypominam, to maksymalne honorarium wynosi tu 2 mln starych złotych i dlatego nie bardzo się kalkuluje, toteż adwokaci odmawiają prowadzenia tych spraw, tłumacząc się, że są zajęci. A tam właśnie potrzeba bycia pełnomocnikiem, użyję takiego sformułowania, jest bardzo istotna. Wszak to w interesie ochrony pracowników będziemy jutro nowelizowali Kodeks pracy - w tym kontekście byłoby bardzo ważne poszerzenie uprawnień tych pełnomocników, osób przygotowanych do pełnienia takiej roli od strony profesjonalnej. Jak pan wie, szukamy rozwiązań i możemy je znaleźć. Ale konkretnie na to pytanie - bo to nie o to chodziło w pańskim pytaniu - odpowiem: nie wyznacza sąd, tylko wyznacza korporacja.</u>
          <u xml:id="u-110.1" who="#komentarz">(Poseł Aleksander Bentkowski: No tak, ale potem sąd wyznacza terminy rozpraw.)</u>
          <u xml:id="u-110.2" who="#KazimierzPańtak">Tak, oczywiście.</u>
          <u xml:id="u-110.3" who="#komentarz">(Poseł Jerzy Wierchowicz: To nic nie zmienia.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-111">
          <u xml:id="u-111.0" who="#WłodzimierzCimoszewicz">Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-111.1" who="#WłodzimierzCimoszewicz">Proszę o zabranie głosu podsekretarza stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości pana Bohdana Zdziennickiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-112">
          <u xml:id="u-112.0" who="#BohdanZdziennicki">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Chciałbym na początku zdeklarować, że z przekonaniem popieram wnioski komisji przedkładającej Wysokiej Izbie w imieniu rządu projekt ustawy. Ale jeżeli można, parę słów, które pokażą ogrom pracy, którą wykonała komisja, tworząc nową, udoskonaloną wersję zmiany. Trzeba bowiem przypomnieć, że projekt ten, aczkolwiek w nieco odmiennym kształcie, mniej doskonały, bo dłuższy czas pracy wpływa zawsze na korzyść legislacji, był już uchwalony przez Sejm poprzedniej kadencji, ale rozwiązanie parlamentu przeszkodziło jego przyjęciu i zakończeniu całej procedury legislacyjnej.</u>
          <u xml:id="u-112.1" who="#BohdanZdziennicki">Powstała więc paradoksalna sytuacja, że oto mamy sądy apelacyjne, mamy Sąd Najwyższy, który w moim najgłębszym przekonaniu jest właśnie sądem kasacyjnym (to nie jest polemika z panem posłem Bentkowskim), a nie ma kasacji i apelacji. Trzeba ten problem jak najszybciej rozwiązać, ponieważ te zmiany są wynikiem tego, że wracamy do głębokich zasad, które istniały też w tradycji polskiego sądownictwa i są zgodne z jego europejskimi korzeniami, a więc m.in. zasady dwuinstancyjności - kasacja jest tylko środkiem nadzwyczajnym. Z tym że rozbudowujemy instancyjność w ten sposób, że po raz drugi sprawa będzie rozpatrywana w pełnym zakresie. Oczywiście kasacja jest wyjątkiem, jest takim sądem nad sądem, a więc jest stosowana w sytuacji, gdy ktoś zarzuca, iż - mimo rozpatrzenia sprawy w dwóch instancjach - sąd złamał prawo. Jest to na całym świecie funkcja ciesząca się najwyższą estymą, przyznawana tylko najwyższej instancji, jaką jest Sąd Najwyższy - sędziów mogą sądzić tylko sędziowie najwyższej rangi.</u>
          <u xml:id="u-112.2" who="#BohdanZdziennicki">Nie będę przypominał, że powrót do pełnej kontradyktoryjności - z pewnymi wyjątkami - i odejście od oficjalności jest oczywiście wielkim osiągnięciem i koniecznością, bo trzeba przywrócić zasadę, że sąd jest sądem, a nie adwokatem dwóch spierających się stron. Z tym że oczywiście pozostał zakres uprawnień i wręcz obowiązek działania z urzędu w pewnych sprawach. To właśnie wymogi życia powodują, że jednak tam, gdzie można skrzywdzić stronę zasługującą na szczególną opiekę - jak w sprawach alimentacyjnych, pracowniczych, z zakresu ubezpieczenia społecznego czy sprawach stanu cywilnego - dalej sąd będzie spełniał swoją aktywną funkcję z urzędu. W innych wypadkach ma tylko możliwość jej pełnienia - tam, gdzie fakty są oczywiste i tam, gdzie sąd sam uzna, że w wyjątkowej sytuacji można stronie pomóc.</u>
          <u xml:id="u-112.3" who="#BohdanZdziennicki">Nie będę mówił o apelacji i kasacji. Panowie posłowie powiedzieli tu wszystko, stwierdzając, że są to sprawy szalenie ważne. Chcę tylko przypomnieć jedno: już od 1 stycznia 1996 r. będzie obowiązywała apelacja i kasacja w sprawach karnych, a więc względy logiczne, systemowe każą wprowadzić to samo w sprawach cywilnych. Inaczej bałagan w wymiarze sprawiedliwości, który i tak w tej chwili, jak wiemy, istnieje, jeszcze się zwiększy. Oczywiście, mutatis mutandis, jest to kwestia stosowania tego wobec orzeczeń NSA. Nowa ustawa mówiąca o tym została przyjęta, niedawno weszła w życie. Ale sprawa wymaga przyjęcia odpowiednich rozwiązań także tutaj.</u>
          <u xml:id="u-112.4" who="#BohdanZdziennicki">Chcę jeszcze krótko przypomnieć, o czym już panowie posłowie mówili, że jednak jest rewolucja w postępowaniu nakazowym. Jest to rozwiązanie odważne, które może bardzo przyspieszyć postępowanie, i jak każde rozwiązanie nowe - niosące pewne niebezpieczeństwa. Będziemy się temu przyglądali, czy ta sytuacja, że kiedy są wyraźne dokumenty, wtedy sąd działa nakazem, z tą możliwością, którą daje procedura sprzeciwu - zagra i czy w ten sposób postępowanie w sprawach gospodarczych, w tej chwili wąskie gardło wymiaru sprawiedliwości, zostanie rozwiązane.</u>
          <u xml:id="u-112.5" who="#BohdanZdziennicki">Jeżeli chodzi o postępowanie egzekucyjne, sprawozdawca, pan poseł Bentkowski, mówił, że są tu tylko niewielkie korekty, że czeka nas drugi etap poważnej reformy postępowania egzekucyjnego. Jak szybko rząd będzie gotowy z odpowiednią propozycją, zależy niestety znowu od środków finansowych. Trzeba zaangażować najlepszych specjalistów, bo zmiana jest bardzo poważna i szalenie nagląca. Pewne propozycje są przygotowane, wymagają jeszcze szlifu.</u>
          <u xml:id="u-112.6" who="#BohdanZdziennicki">O ograniczeniu udziału ławników do niezbędnego minimum oczywiście była mowa. Chcę jeszcze przypomnieć, że propozycje zmian zwiększają arsenał środków dyscyplinowania stron. Jednak praktyka wykazała, że w tej chwili strony w procesie z różnych powodów nie są zdyscyplinowane, a więc tu zaostrza się sankcje za naruszenie obowiązku wobec sądu. To jest chyba mądra i rozsądna propozycja. Z tym że są tylko górne granice grzywien, natomiast dolnych nie ma, a więc wszystko będzie w gestii sądu.</u>
          <u xml:id="u-112.7" who="#BohdanZdziennicki">Kończąc, chcę powiedzieć, a mówił już o tym i apelował pan poseł Wierchowicz, że ilość obowiązków sądów gwałtownie rośnie. Od 1989 r. trzykrotnie wzrosła liczba spraw w sądach. Tymczasem budżet sądownictwa, tak jak wymiaru sprawiedliwości, wzrósł o 30%. To tylko wskazuje, jak dramatyczna jest sytuacja w wymiarze sprawiedliwości. Chcę zapewnić, oczywiście kierując się lojalnością, że minister sprawiedliwości czyni wszystkie możliwe wysiłki, aby tę sytuację zmienić. Już w czerwcu 1994 r. skierował dramatyczny raport o sądownictwie do parlamentu, do Sejmu. Do tej pory nie uzyskał żadnej odpowiedzi, nawet, jak to mówią sędziowie, w postaci dobrego słowa. Liczymy oczywiście, że w trakcie prac nad budżetem, o którym ostatecznie decyduje Sejm, a którego projekt wnosi rząd, będzie się miało na uwadze, że cała działalność ustawodawcza Sejmu nie ma sensu, jeżeli to prawo nie jest potem przestrzegane. Na straży prawa stoją przede wszystkim niezawisłe sądy. To jest ten organ w państwie symbolizujący wykonywanie prawa. Niewzmocnienie sądownictwa podważa w ogóle sens państwa prawnego, a nawet sens trudnej działalności legislacyjnej, czego dowodem jest istniejąca ustawa.</u>
          <u xml:id="u-112.8" who="#BohdanZdziennicki">Jeżeli chodzi o terminy instrukcyjne, pan poseł Wierchowicz apelował, żeby wpisać „niezwłocznie”. Termin instrukcyjny można wprowadzić, tylko za tym muszą iść realne możliwości wykonania przez sędziów. Na pewno istniejące uchybienia — niezależnie od też pewnych braków dyscypliny w sądownictwie, bo przy braku środków wszystko się zaczyna łamać — wynikają z tego, że sądy są w tej chwili piekielnie przeciążone. A więc można to zapisać, tylko musimy jednocześnie dać odpowiednie etaty, sędziowskie i administracyjne, wprowadzić komputeryzację. Taki projekt też szykujemy. To wszystko, niestety, wymaga zawsze na początku pieniędzy i jeszcze raz pieniędzy, co nie jest sprawą łatwą w obecnej sytuacji budżetowej państwa.</u>
          <u xml:id="u-112.9" who="#BohdanZdziennicki">Raz jeszcze wyrażam podziękowanie posłom za trud włożony w udoskonalenie projektu rządowego, który wpłynął do Sejmu i tu uzyskał znacznie lepszy kształt - jest on zresztą kontynuacją propozycji poprzedniego rządu i poprzedniego parlamentu - i wnoszę w imieniu rządu o poparcie wszystkich propozycji komisji. Są one wynikiem pewnych kompromisów. Oczywiście jest kwestia, czy będziemy wracali znowu do bardzo delikatnej sprawy kasacji podzielonej, w której, nie ukrywam, stanowisko rządu było zdecydowane. Uważaliśmy, że kasacja powinna być w zakresie Sądu Najwyższego. Jeżeli w tej chwili nie jest on w stanie podołać swoim obowiązkom, to trzeba wykonać kolejne ruchy organizacyjne, być może z powołaniem nowych wybitnych sędziów do składu Sądu Najwyższego. NSA, odpowiednik w zakresie administracji, sądzi w tej chwili około 40 tys. spraw rocznie przy pomocy 170 sędziów.</u>
          <u xml:id="u-112.10" who="#komentarz">(Poseł Aleksander Bentkowski: 211.)</u>
          <u xml:id="u-112.11" who="#BohdanZdziennicki">Nie, 170 sędziów. Sprawnych jest zawsze mniej, bo w NSA i w Sądzie Najwyższym są osoby starsze. Ale jest to kwestia różnych przemyśleń. Chcę tylko podkreślić, że rząd akceptuje te zmiany. Były one wynikiem, jak zwykle w cywilistyce, szukania rozsądnego kompromisu między różnymi racjami, które się z sobą krzyżują. Tu nie ma jednoznacznych rozwiązań. Zajmujemy się trudnymi sprawami gospodarczymi, w bardzo trudnej sytuacji sądownictwa i obiektywnej sytuacji Rzeczypospolitej. Dziękuję bardzo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-113">
          <u xml:id="u-113.0" who="#WłodzimierzCimoszewicz">Dziękuję panu ministrowi.</u>
          <u xml:id="u-113.1" who="#komentarz">(Poseł Aleksander Bentkowski: Mam jeszcze pytanie.)</u>
          <u xml:id="u-113.2" who="#WłodzimierzCimoszewicz">Proszę bardzo, pan poseł Aleksander Bentkowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-114">
          <u xml:id="u-114.0" who="#AleksanderBentkowski">Pytanie dotyczy terminu: Czy rzeczywiście ten termin - 1 lipca przyszłego roku - jest tak odległy? I drugie pytanie: Co pan minister może odpowiedzieć na propozycję pana posła Pańtaka, żeby art. 87 rozszerzyć w § 1 o adwokatów i radców prawnych?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-115">
          <u xml:id="u-115.0" who="#WłodzimierzCimoszewicz">Proszę, panie ministrze.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-116">
          <u xml:id="u-116.0" who="#BohdanZdziennicki">Odpowiadając na pytanie pana posła Bentkowskiego, chcę powiedzieć, że propozycja, by ustawa weszła w życie 1 lipca, wyszła z sądownictwa. To sędziowie apelacyjni oraz sędziowie rejonowi i wojewódzcy uznali, że to jest tak głęboka zmiana, tzn. że to nie jest rewizja - mówię tak w skrócie, niezbyt precyzyjnie - jak w przypadku K.p.k., lecz tak istotna zmiana filozofii, że jednak musi nastąpić spore przesunięcie urzędników sądowych do II instancji, skoro od nowa będzie można przeprowadzić całe postępowanie, wszystkie nowe wnioski dowodowe, na nowo ocenić dowody. I w związku z tym potrzebne jest przeszkolenie, przestawienie na ten nowy zupełnie system. Zdaniem praktyków - tak też uważała komisja, a także rząd, który też się z tym zgodził - ten okres nie wydaje się zbyt długi. Chociaż idealnie by było, nie ukrywamy, gdyby zmiana ta weszła w życie tak jak zmiana w K.p.k., ale to już jest w tej chwili nierealne z powodu trochę innego toku prac w Sejmie.</u>
          <u xml:id="u-116.1" who="#BohdanZdziennicki">Jeżeli chodzi o art. 87 K.p.c., to był on przedmiotem wielu dyskusji. Wydaje się, że sprawa jest poważna i jeżeli wniosek został zgłoszony, musiała być bardzo poważnie rozważona. Generalnie stanowisko rządu prezentowane w stosunku do dwóch ustaw ustrojowych - adwokackiej i radcowskiej - jest takie, że rząd widzi potrzebę integracji tych dwóch zawodów. Oczywiście zawsze uważał, że należy przy tym respektować samorządy zawodowe, które otrzymałyby w tym zakresie bardzo poważne funkcje publiczne. Pytanie pana posła Pańtaka zmierza w tym kierunku. Na pewno musi to być wszechstronnie rozważone w powiązaniu z ustawami organicznymi, tymi, które te zawody ustanawiają, nie tylko jako prawo korporacyjne, bo te dwie ustawy zawierają całą konstytucję zawodu, a więc mają wyraźne funkcje publicznoprawne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-117">
          <u xml:id="u-117.0" who="#WłodzimierzCimoszewicz">Dziękuję panu ministrowi.</u>
          <u xml:id="u-117.1" who="#WłodzimierzCimoszewicz">Zamykam dyskusję.</u>
          <u xml:id="u-117.2" who="#WłodzimierzCimoszewicz">W związku ze zgłoszeniem wielu poprawek do rozpatrywanego projektu proponuję w imieniu Prezydium Sejmu ponownie skierować ten projekt do Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka oraz Komisji Ustawodawczej.</u>
          <u xml:id="u-117.3" who="#WłodzimierzCimoszewicz">Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, uznam, że Sejm zaakceptował tę propozycję.</u>
          <u xml:id="u-117.4" who="#WłodzimierzCimoszewicz">Sprzeciwu nie słyszę.</u>
          <u xml:id="u-117.5" who="#WłodzimierzCimoszewicz">Przystępujemy do rozpatrzenia punktu 5 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Transportu, Łączności, Handlu i Usług oraz Komisji Ustawodawczej o rządowym projekcie ustawy o zmianie ustawy o działalności gospodarczej (druki nr 1238 i 1320).</u>
          <u xml:id="u-117.6" who="#WłodzimierzCimoszewicz">Proszę o zabranie głosu sprawozdawcę komisji pana posła Jana Okońskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-118">
          <u xml:id="u-118.0" who="#JanOkoński">Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Mam zaszczyt w imieniu dwóch komisji: Komisji Ustawodawczej i Komisji Transportu, Łączności, Handlu i Usług przedstawić zmianę do ustawy o działalności gospodarczej.</u>
          <u xml:id="u-118.1" who="#JanOkoński">Wysoki Sejmie! Zmiana dotyczy wyłącznie pewnych regulacji w ramach tej ustawy dotyczących zabezpieczenia i kontrolowania handlu złomem metali nieżelaznych. W ostatnim czasie w Polsce nasiliła się nie kontrolowana sprzedaż złomu metali nieżelaznych, złomu metali kolorowych. Często złom ten pochodzi z kradzieży z trakcji kolejowych, trakcji energetycznych, trakcji telefonicznych. Wiadomo, że złodzieje mogą dzisiaj dość łatwo sprzedać skradziony złom. Właściciele punktów skupu, mający już teraz na szczęście koncesję, nie są zobowiązani do sprawdzania tożsamości sprzedającego oraz pytania, skąd złom pochodzi. Od 2 lat minister przemysłu i handlu starał się o zmianę w ustawie o działalności gospodarczej. Ostatnio dwie komisje wspólnie, bez specjalnych dyskusji, przyjęły poprawki do wyżej wymienionej ustawy. Sprawa podstawowa to art. 24a, który mówi, że podmioty gospodarcze prowadzące przetwórstwo i obrót surowcami wtórnymi i złomem metali nieżelaznych mają prawo i obowiązek żądania przy zawieraniu umowy sprzedaży dokumentu stwierdzającego tożsamość sprzedawcy surowców wtórnych i złomu metali nieżelaznych oraz oświadczenia o pochodzeniu tych materiałów. Ust. 2 tegoż artykułu stanowi, że podmioty gospodarcze mają obowiązek prowadzenia ewidencji umów, o których mowa w ust. 1.</u>
          <u xml:id="u-118.2" who="#JanOkoński">Stanowisko komisji jest właściwie zupełnie zbieżne ze stanowiskiem rządu w tej sprawie. Różnią się jedynie pewne zapisy. Są to zabiegi zupełnie kosmetyczne. Uznaliśmy, że ustawa o działalności gospodarczej zawiera art. 22b dający Radzie Ministrów możliwość wydawania odpowiednich rozporządzeń, które będą regulowały pewne sprawy i pozwolą wprowadzić tę ustawę w sposób samodzielny. Projekt rządowy przewidywał oddzielne rozporządzenie. Uważaliśmy, że ustawa ma taki artykuł, jest to art. 22b.</u>
          <u xml:id="u-118.3" who="#JanOkoński">Następna sprawa to zmiana zupełnie kosmetyczna, też dotycząca zapisu tejże ustawy, który projekt rządowy przewidywał w art. 4. Uznaliśmy, że ta zmiana powinna się znajdować w art. 24 i dodaliśmy do tego art. 24a, który w tym miejscu, naszym zdaniem, powinien się znajdować.</u>
          <u xml:id="u-118.4" who="#JanOkoński">Panie Marszałku, Wysoka Izbo! Te zmiany uznaliśmy za zasadne. Uważamy, że rzeczywiście zjawisko kradzieży i dewastacji urządzeń, które potem powodują awarie i ogromne straty materialne, powinno być już od dawna uregulowane. Obydwie komisje z dużym zadowoleniem powitały projekt rządowy. Liczymy na to, że Wysoka Izba w najbliższym czasie będzie w stanie uchwalić tę ustawę.</u>
          <u xml:id="u-118.5" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-119">
          <u xml:id="u-119.0" who="#WłodzimierzCimoszewicz">Dziękuję panu posłowi.</u>
          <u xml:id="u-119.1" who="#WłodzimierzCimoszewicz">Przedstawiciele klubów i kół mają na swoje wystąpienia po 5 minut.</u>
          <u xml:id="u-119.2" who="#WłodzimierzCimoszewicz">Otwieram dyskusję.</u>
          <u xml:id="u-119.3" who="#WłodzimierzCimoszewicz">Proszę o zabranie głosu pana posła Zdzisława Tuszyńskiego z klubu SLD.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-120">
          <u xml:id="u-120.0" who="#ZdzisławTuszyński">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Rządowy projekt nowelizacji ustawy o działalności gospodarczej przewiduje wprowadzenie przepisów stanowiących, aby podmioty gospodarcze prowadzące przetwórstwo i obrót surowcami wtórnymi metali nieżelaznych miały prawo i obowiązek żądania przy zawieraniu umowy sprzedaży dokumentu stwierdzającego tożsamość sprzedającego i oświadczenia o pochodzeniu tych materiałów. Projekt ten nakłada na podmioty gospodarcze obowiązek prowadzenia ewidencji takich umów. Wprowadzenie powyższej nowelizacji ustawy o działalności gospodarczej jest w pełni uzasadnione. Spowodowane zostało koniecznością uporządkowania obrotu złomem metali nieżelaznych w celu ograniczenia i zapobiegania przestępczości. W minionym okresie byliśmy świadkami dość częstych kradzieży, a także dewastacji elementów wykonanych z metali nieżelaznych w celu dalszej odsprzedaży. W dzisiejszej „Polityce” właśnie czytam, że ostatnio w kopalni na poziomie 460 m była próba rozmontowania miedzianych urządzeń energetycznych. To, oczywiście, dowodzi pilności i konieczności przyjęcia tej ustawy. Jednocześnie brak przepisów pozwalających na legitymowanie osób sprzedających złom utrudniał wykrywanie i pociąganie do odpowiedzialności karnej osób sprzedających złom niewiadomego pochodzenia. Wprawdzie wprowadzony w końcu 1991 r. obowiązek koncesjonowania działalności w tym zakresie zmniejszył negatywne zjawiska w sferze obrotu metalami nieżelaznymi, nie spowodował jednak wyeliminowania kradzieży oraz niszczenia elementów i urządzeń zawierających metale nieżelazne. Projekt nowelizacji ustawy w opinii pełnomocnika rządu do spraw integracji europejskiej jest zgodny z postanowieniami Układu Europejskiego. W tym stanie rzeczy Sojusz Lewicy Demokratycznej w pełni popiera stanowisko połączonych komisji i będzie głosował za przyjęciem ustawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-121">
          <u xml:id="u-121.0" who="#WłodzimierzCimoszewicz">Dziękuję panu posłowi.</u>
          <u xml:id="u-121.1" who="#WłodzimierzCimoszewicz">Kolejnym mówcą będzie pan poseł Józef Łochowski z klubu PSL.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-122">
          <u xml:id="u-122.0" who="#JózefŁochowski">Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Chciałbym tylko wyrazić z jednej strony ubolewanie, że tak późno ta ustawa wchodzi w życie - sam osobiście interweniowałem kilkakrotnie, zwracając się do różnych agend rządowych, aby uporządkować tę sprawę ustawowo lub rozporządzeniami, zarządzeniami odpowiednich resortów - a z drugiej strony radość, że wreszcie kwestia ta znalazła swoje zakończenie w postaci naszego projektu ustawy. Myślę, że ona jest tak prosta i jednoznaczna, że nie wymaga większego niż wyrażane tu dotychczas poparcia. Wynika to z życia, które rzeczywiście potwierdza, że brak takiej ustawy nie pozwoli do końca uporządkować spraw dotyczących kradzieży i tego wszystkiego, co dzieje się w zakładach pracy, na kolei i w różnych innych miejscach, w których znajdują się metale kolorowe. Dlatego też w imieniu klubu Polskiego Stronnictwa Ludowego chciałbym poprzeć ten projekt ustawy.</u>
          <u xml:id="u-122.1" who="#JózefŁochowski">Jedyne zastrzeżenia, jakie mam, a właściwie to prawie formalne uwagi, dotyczą po pierwsze, poprawki trzeciej w art. 24a. Zastanawiam się, czy musimy pisać, że podmioty gospodarcze prowadzące przetwórstwo i obrót surowcami wtórnymi metali nieżelaznych mają prawo i obowiązek żądania dokumentu. Czy jeśli zapiszemy, że mają obowiązek żądania, to nie wystarczy to z punktu widzenia legislacyjnego? Jeżeli ktoś ma obowiązek, to znaczy, że ma również i prawo. Dobrze by było, gdyby mogli się tu wypowiedzieć legislatorzy. Po drugie, proponuję, aby ustawa weszła w życie jak najszybciej, a więc dajmy na to maksimum 14 dni. Po co miesiąc? Po co jeszcze dawać dwa tygodnie złodziejom na to, żeby rozebrali kolejną linię trakcyjną z miedzi czy z innego metalu kolorowego? Dlatego sugerowałbym, abyśmy w art. 2 określili, że ustawa wchodzi w życie w 14 dni od dnia ogłoszenia, a nie po upływie miesiąca.</u>
          <u xml:id="u-122.2" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-123">
          <u xml:id="u-123.0" who="#WłodzimierzCimoszewicz">Dziękuję bardzo. Proszę tę poprawkę zgłosić na piśmie.</u>
          <u xml:id="u-123.1" who="#WłodzimierzCimoszewicz">Proszę o zabranie głosu pana posła Karola Działoszyńskiego z klubu Unii Wolności.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-124">
          <u xml:id="u-124.0" who="#KarolDziałoszyński">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Dyskutowana dzisiaj zmiana ustawy o działalności gospodarczej, jak już powiedzieli moi przedmówcy, dla wszystkich wydaje się oczywista. Chyba głównym inicjatorem powstania tej ustawy był rząd, który po dwóch latach doszedł do wniosku, że organy ścigania są bezsilne, że nie można wystawić armii ludzi, którzy będą pilnowali sieci energetycznych, telekomunikacyjnych, a koszty dla gospodarki, szczególnie dla biznesu, który z tych urządzeń korzysta, są ogromne, przecież wszyscy mieliśmy sygnały z całego kraju o kradzieży kabli telefonicznych czy energetycznych. Największe oburzenie budziła dewastacja nagrobków. Punkty skupu metali nieżelaznych przyjmowały te rzeczy i właściwie legalizowały kradzież, jako że nikt nie pytał, skąd to pochodzi. Podejrzewam, że ludzie, którzy przynosili te surowce wtórne do skupów, byli stałymi klientami, bo potrzebowali na różne drobne wydatki. Dlatego nałożenie obowiązku sprawdzania tożsamości, pochodzenia surowca wydaje się aktem bardzo naturalnym. Budżet państwa nie poniesie z tego tytułu żadnych kosztów, a wprowadzi to ład i zmusi wszystkich obywateli do tego, aby zaczęli się opiekować tym dobrem wspólnym, którym są inwestycje infrastrukturalne. Toczące się dyskusje - były w związku z tą sprawą zapytania poselskie - uzmysłowiły gwałtowną potrzebę wprowadzenia tej poprawki.</u>
          <u xml:id="u-124.1" who="#KarolDziałoszyński">Przychyliłbym się też do opinii przedmówcy, żeby skrócić okres wejścia ustawy w życie do 14 dni. Sprawa ta jest bowiem bardzo pilna, czego szczególnie dowodzi artykuł w „Polityce”. A ludzie, którzy dla drobnych korzyści finansowych usiłują zdemontować urządzenia mające służyć ogółowi, po prostu wymagają napiętnowania. Unia Wolności w pełni popiera ten wniosek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-125">
          <u xml:id="u-125.0" who="#WłodzimierzCimoszewicz">Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-125.1" who="#WłodzimierzCimoszewicz">Proszę o zabranie głosu pana posła Tadeusza Moszyńskiego z klubu Unii Pracy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-126">
          <u xml:id="u-126.0" who="#TadeuszMoszyński">Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Zjawisko jest tak masowe, że w zasadzie można by mnożyć przykłady. Podam tylko, że w okresie od stycznia do końca września 1995 r. na terenie woj. kieleckiego skradziono różne przewody miedziane o łącznej długości co najmniej 74 km. Kradziono ozdoby nagrobkowe z grobów cmentarnych wyprodukowane z metali kolorowych, kradziono inne przedmioty. O tym wszystkim mówili już moi przedmówcy, nie ma więc sensu, żebym to powtarzał. Natomiast powiem jeszcze o jednym zjawisku, które występuje, a o którym nikt nie wspominał. Otóż okazuje się, że w punktach skupu złomu często odbywa się legalizacja kradzionych części samochodowych. Na podstawie zaświadczenia ze skupu złomu, często sfałszowanego, że się kupiło daną część, można uzyskać w referacie komunikacji jak gdyby legalizację tej części, chodzi o silniki, o elementy karoserii.</u>
          <u xml:id="u-126.1" who="#TadeuszMoszyński">Poseł Tuszyński powiedział, że brak jest przepisów, które umożliwiałyby wcześniejsze wprowadzenie regulacji polegającej na obowiązku legitymowania klientów, którzy sprzedają złom. Mnie też się wydawało, że tych przepisów brakuje, i dziwiłem się, że rząd tak długo zwleka z ich wprowadzeniem. Już po przesłaniu projektu ustawy do Sejmu, po umieszczeniu w skrzynkach poselskich, w dniu 21 września 1995 r., jeden z wicepremierów, odpowiadając na interpelację poświęconą między innymi tej sprawie, powiedział, że nie ma podstawy do upoważnienia i zobowiązania prowadzących punkty skupu złomu do ustalania tożsamości osób dostarczających metale kolorowe. W sprawie tej konieczne jest wydanie odpowiedniego rozporządzenia, a nie ustawy. Komendant główny Policji przedstawił już Radzie Ministrów projekt takiego rozporządzenia. Myślę, że zostanie on szybko zaakceptowany. To było 21 września, a druk sejmowy nosi datę 12 września.</u>
          <u xml:id="u-126.2" who="#TadeuszMoszyński">Mówiłem o swoich wątpliwościach. Jeszcze drugi przykład: w woj. poznańskim wojewoda wydał rozporządzenie, które zobowiązuje do legitymowania tych ludzi. Pytałem, na jakiej podstawie. To jest to, o czym mówi wicepremier. Na jakiej podstawie wojewoda wydał to rozporządzenie? Mógł czy nie mógł? Jest tu potrzebna ustawa czy nie? Dostałem bardzo enigmatyczną odpowiedź, która nie rozwiała moich wątpliwości. Jeżeli te wątpliwości zostaną wyjaśnione, to oczywiście cała Unia Pracy, może nie dwoma, ale jedną ręką będzie głosowała za tą ustawą.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-127">
          <u xml:id="u-127.0" who="#WłodzimierzCimoszewicz">Dziękuję.</u>
          <u xml:id="u-127.1" who="#WłodzimierzCimoszewicz">Proszę o zabranie głosu pana posła Pawła Saara z klubu BBWR.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-128">
          <u xml:id="u-128.0" who="#PawełSaar">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! W imieniu Klubu Parlamentarnego Bezpartyjnego Bloku Wspierania Reform mam zaszczyt złożyć krótkie oświadczenie w sprawie projektu ustawy o zmianie ustawy o działalności gospodarczej w brzmieniu proponowanym przez komisje sejmowe w druku nr 1320.</u>
          <u xml:id="u-128.1" who="#PawełSaar">Nasz klub z zasady nie jest zwolennikiem wprowadzania, poza istniejącymi już obowiązkami ewidencyjnymi do celów podatkowych, nowych, dodatkowych obowiązków krępujących wolny obrót gospodarczy. W tym jednak wypadku, z jakim mamy do czynienia w projektowanej przez rząd nowelizacji, uważamy, że jest to obostrzenie wyjątkowe i w świetle uzasadnienia tej zmiany konieczne. Dodam, że nie narusza ono obowiązujących u nas form opodatkowania, co należy ocenić pozytywnie. Słusznie uznano, że nawet bardzo rozbudowana i drobiazgowa ewidencja VAT nie wystarcza do skutecznego wspomagania walki z przestępczością w pozyskiwaniu surowców wtórnych metali nieżelaznych i obrocie nimi. Poszerzenie więc podobnych podatkowych obowiązków ewidencyjnych na podatników korzystających z uproszczonych zasad ewidencji lub uproszczonych form opodatkowania nie prowadziłoby do właściwego celu. Najwłaściwszym zatem rozwiązaniem o powszechnym charakterze jest propozycja rządowa zmierzająca do identyfikacji sprzedawcy, a zwłaszcza ustalenia źródła pochodzenia tych materiałów.</u>
          <u xml:id="u-128.2" who="#PawełSaar">Tekst proponowany przez komisje jest naszym zdaniem wystarczający i nie zachodzi potrzeba wydawania specjalnego rozporządzenia Rady Ministrów dotyczącego całkiem technicznych kwestii. Podzielam, proszę państwa, pogląd wyrażony przez posła Józefa Łochowskiego dotyczący jak najszybszego wprowadzenia proponowanej zmiany ustawy. Z przyczyn, które przedstawiłem, nasz klub poprze nowelizację ustawy w brzmieniu przedstawionym przez komisje.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-129">
          <u xml:id="u-129.0" who="#WłodzimierzCimoszewicz">Dziękuję panu posłowi.</u>
          <u xml:id="u-129.1" who="#WłodzimierzCimoszewicz">Proszę o zabranie głosu pana posła Zbigniewa Zyska z Poselskiego Koła - Nowa Demokracja.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-130">
          <u xml:id="u-130.0" who="#ZbigniewZysk">Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Ustawa z 23 grudnia 1988 r. o działalności gospodarczej wprowadziła obowiązek koncesjonowania działalności gospodarczej polegającej na przetwórstwie i obrocie metalami nieżelaznymi, w tym obrocie surowcami wtórnymi metali nieżelaznych. Nowelizacja tej ustawy ma na celu nałożenie obowiązku żądania dokumentu stwierdzającego tożsamość osób sprzedających złom metali nieżelaznych (chodzi tu szczególnie o złom miedzi, mosiądzu, brązu, ołowiu, aluminium), jak również składania oświadczeń o jego pochodzeniu - dla wyeliminowania skupu kradzionych elementów urządzeń, konstrukcji czy linii elektroenergetycznych.</u>
          <u xml:id="u-130.1" who="#ZbigniewZysk">W związku z tym, że dotychczasowe działania nie spowodowały ograniczenia tego zjawiska w stopniu zadowalającym, Poselskie Koło - Nowa Demokracja pozytywnie ocenia projekt nowelizacji ustawy o działalności gospodarczej i będzie głosowało za jego przyjęciem.</u>
          <u xml:id="u-130.2" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-131">
          <u xml:id="u-131.0" who="#WłodzimierzCimoszewicz">Dziękuję panu posłowi.</u>
          <u xml:id="u-131.1" who="#WłodzimierzCimoszewicz">Lista posłów zapisanych do głosu została wyczerpana.</u>
          <u xml:id="u-131.2" who="#WłodzimierzCimoszewicz">Proszę o zabranie głosu podsekretarza stanu w Ministerstwie Przemysłu i Handlu pana Tadeusza Sorokę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-132">
          <u xml:id="u-132.0" who="#TadeuszSoroka">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Chciałbym w imieniu ministra przemysłu i handlu serdecznie podziękować wszystkim klubom poselskim za poparcie naszego projektu. Pragnąłbym odnieść się tylko do jednego pytania posła z klubu Unii Pracy, dotyczącego tego, czy to musi być uregulowanie ustawowe, czy nie wystarczy rozporządzenie lub jakiekolwiek zarządzenie.</u>
          <u xml:id="u-132.1" who="#TadeuszSoroka">Chcę powiedzieć, że myśmy się też zastanawiali nad tym, dlatego że chcieliśmy jak najszybciej uregulować sprawę kradzieży. Wielu członków kierownictwa w resorcie przemysłu i handlu pochodzi z przemysłu i na własnej skórze doświadczyło, jakie szkody przynosi kradzież nawet metra kabla energetycznego, jakie to niepowetowane szkody, o których się nie mówi, o których się nie pisze, których się na dobrą sprawę nie rachuje. Chcieliśmy przygotować rozporządzenie, ale uzyskaliśmy informację, tak się okazało po analizie prawnej, że jest to związane z ograniczeniem obrotu gospodarczego, że jest to również rodzaj ograniczenia wolności obywatelskiej, w związku z tym musi to być uregulowanie ustawowe. Podjęliśmy więc prace nad projektem zmiany ustawy i dlatego też dzisiaj w Izbie przedstawiamy ten projekt. Dziękuję bardzo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-133">
          <u xml:id="u-133.0" who="#WłodzimierzCimoszewicz">Dziękuję panu ministrowi.</u>
          <u xml:id="u-133.1" who="#WłodzimierzCimoszewicz">Proszę o zabranie głosu sprawozdawcę komisji pana posła Jana Okońskiego.</u>
          <u xml:id="u-133.2" who="#WłodzimierzCimoszewicz">Chciałbym, panie pośle, żeby pan wyraził również swoją opinię co do tego, czy możemy to jutro poddać pod głosowanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-134">
          <u xml:id="u-134.0" who="#JanOkoński">Przy takiej jednomyślności wszystkich klubów, panie marszałku, uważam, że bezwzględnie możemy poddać to pod głosowanie. Jest tylko jedna poprawka dotycząca wejścia zmian, ustawy w życie. Jest to poprawka pana posła Łochowskiego i klubu Unii Wolności. 14 dni - uważam, że ta ustawa powinna jak najszybciej wejść w życie. Jest poparcie wszystkich klubów. Problem jest ogromnie ważny.</u>
          <u xml:id="u-134.1" who="#JanOkoński">Pozwoli pan, panie marszałku, że serdecznie wszystkim kolegom, kolegom z wszystkich klubów, podziękuję za rzeczywiście bardzo sprawną pracę nad tymi poprawkami. Dziękuję uprzejmie.</u>
          <u xml:id="u-134.2" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-135">
          <u xml:id="u-135.0" who="#WłodzimierzCimoszewicz">Dziękuję panu.</u>
          <u xml:id="u-135.1" who="#WłodzimierzCimoszewicz">Zamykam dyskusję.</u>
          <u xml:id="u-135.2" who="#WłodzimierzCimoszewicz">Do głosowania przystąpimy jutro rano.</u>
          <u xml:id="u-135.3" who="#WłodzimierzCimoszewicz">Na tym kończymy rozpatrywanie punktów porządku dziennego w dniu dzisiejszym.</u>
          <u xml:id="u-135.4" who="#WłodzimierzCimoszewicz">Nie mamy żadnych komunikatów, nikt się nie zgłosił do oświadczeń poselskich.</u>
          <u xml:id="u-135.5" who="#WłodzimierzCimoszewicz">Zarządzam przerwę w obradach do dnia 23 listopada 1995 r. do godz. 9.</u>
          <u xml:id="u-135.6" who="#WłodzimierzCimoszewicz">Dobranoc.</u>
          <u xml:id="u-135.7" who="#komentarz">(Przerwa w posiedzeniu o godz. 21 min 13)</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>