text_structure.xml
60.5 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">Dnia 29 stycznia 1980 r. Komisja Kultury I Sztuki, obradująca pod przewodnictwem posła Witolda Lassoty (SD), rozpatrzyła kulturotwórcza rola radia i telewizji.</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">W posiedzeniu udział wzięli przedstawiciele Komitetu DS. Radia i Telewizji z wiceprezesem Wadimem Nikołajewem, Ministerstwa Kultury i Sztuki, Komisji Planowania przy Radzie Ministrów, Ministerstwa Finansów, Najwyższej Izby Kontroli.</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">Posłowie otrzymali materiał na piśmie przygotowany przez Komitet DS. Radia i Telewizji. Stwierdza się tam m. in., że niemal każda statystyczna rodzina polska posiada telewizor lub radio (w grudniu 1979 r. było zarejestrowanych 8.620 tys. aparatów radiowych i 7.775 tys. aparatów telewizyjnych). Programy radiowe, zwłaszcza program I, są słyszalne w całym kraju, a telewizja dociera do 93% obszaru Polski. Radio i telewizja stały się niezwykle ważnym instrumentem kształtowania świadomości politycznej i społecznej, spełniając przy tym doniosłą funkcję kulturotwórczą.</u>
<u xml:id="u-1.3" who="#komentarz">Radia można słuchać w każdej niemal sytuacji życiowej. Radio informuje i edukuje, uczy kultury i wychowuje w kulturze, poprzez intymność odbioru pobudza słuchacza do własnych przemyśleń. Znacznie wzrosły możliwości oddziaływania telewizji, lepiej wypełnia ona swe funkcje informacyjno-publicystyczne, kulturalne i artystyczne, a także popularyzatorskie i edukacyjne, chociaż te ostatnie wciąż jeszcze w zbyt małym stopniu. Zwiększyła się również jej rola kulturotwórcza jako mecenasa, sponsora popierającego rozwój wielu dziedzin kultury i sztuki.</u>
<u xml:id="u-1.4" who="#komentarz">Naczelna redakcja informacji radia nada je w ciągu doby we wszystkich czterech programach 43 wydania dzienników radiowych. Redakcja dzienników koncentruje przede wszystkim uwagę słuchaczy na bieżących wydarzeniach w kraju i na świecie, akcentując zjawiska i procesy gospodarcze i polityczne. W audycjach redakcji publicystyki międzynarodowej przedstawiane są słuchaczom aktualne komentarze i korespondencje zagraniczne, wyjaśniające podstawowe problemy współczesnego świata oraz wydarzenia międzynarodowe. Zespół dziennikarzy naczelnej redakcji publicystyki opracowuje 1765 minut programu tygodniowo, z tego niemal jedna trzecia to reportaże, rozmowy, komentarze poświęcone gospodarce żywnościowej, jedna trzecia to publicystyka społeczna, 200 minut tygodniowo zajmują programy ekonomiczne i tyleż samo Informacje oraz publicystyka nt. motoryzacji. Uznając, że siłą działania dziennika TV jest bezpośrednia obecność przy najważniejszych wydarzeniach, coraz częściej transmituje się bezpośrednio prace Sejmu i Rady Ministrów.</u>
<u xml:id="u-1.5" who="#komentarz">Radio I telewizja nie tylko informują, lecz także tworzą wartości kulturalne i artystyczne. Wartości te realizują i przekazują społeczeństwu poprzez różnorodne formy przekazu dźwiękowego i audiowizualnego, przede wszystkim jednak poprzez: teatr, słuchowiska literackie, film, koncerty muzyczne i estradowe oraz różne warianty programów studyjnych, m. in. popularne bloki programowe „studio 2” i „Tylko w Niedzielę”. W tym szerokim wachlarzu możliwości mieszczą się najwartościowsze dzieła kultury narodowej (np. klasyka dramatu i literatury), szeroko pojęta popularyzacja (np. programy publicystyki kulturalnej) i audycje o charakterze rozrywkowym.</u>
<u xml:id="u-1.6" who="#komentarz">Teatr Telewizji Polskiej wystawia na swej scenie sto kilkadziesiąt widowisk rocznie, w tym ok. 100 premier. Teatr operuje własnymi, specyficznymi dla telewizji, środkami wypowiedzi artystycznej. Przedstawiana jest klasyka narodowa i najcenniejsze dzieła klasyki światowej, a także penetrowane są moralne i psychologiczne problemy współczesności. Niezależnie od teatru, od sierpnia 1979 r. działa „Studio faktu i sensacji”. Zadaniem tego Studia jest wypełnienie zapotrzebowania masowej widowni na lżejsze formy teatralne, przede wszystkim widowiska sensacyjno-kryminalne oraz tzw. teatr faktu.</u>
<u xml:id="u-1.7" who="#komentarz">Ograniczoność bazy produkcyjnej kinematografii spowodowała utworzenie przez telewizję własnej wytwórni filmów telewizyjnych „Poltel”, której roczna produkcja równa się obecnie 50% produkcji zespołów filmowych. Zadaniem naczelnej redakcji telewizyjnych filmów fabularnych było zorganizowanie scenariuszy dla tej wytwórni i przyciągnięcie do niej reżyserów. W rezultacie powstały w „Poltelu” m. in. przyjęte z powszechnym uznaniem seriale „Dyrektorzy”, czy „Ślad na ziemi”.</u>
<u xml:id="u-1.8" who="#komentarz">Serial jest najpopularniejszym wśród widzów gatunkiem filmu telewizyjnego. Dlatego ten gatunek jest w pracy telewizji preferowany (powinien stanowić ok. 75% całości produkcji filmowej). Preferowana jest tematyka współczesna zarówno w serialach, jak i w filmach pojedynczych. Do końca 1979 r. PRF „Zespoły Filmowe” wykonają dla potrzeb telewizji 116 odcinków obliczeniowych filmów, a „Poltel” - 44,5 odcinków obliczeniowych (I odcinek obliczeniowy -1)2 godziny emisji/.</u>
<u xml:id="u-1.9" who="#komentarz">Oprócz filmów fabularnych i dokumentalnych telewizja produkuje także filmy animowane; w obu programach wyświetla się rocznie ok. 150 godzin kreskówek. Odbiorcą tych filmów jest przede wszystkim widownia dziecięca. Potrzeby telewizji zaspokajała dotąd produkcja własna i znaczny import. Wobec niewystarczających mocy produkcyjnych kinematografii, telewizja uruchomiła Własną produkcję filmu animowanego; zaadaptowano studio w ośrodku telewizji w Poznaniu, gdzie mimo wielu przeszkód uruchomiono już produkcję (realizuje się tam 4 filmy rysunkowe). Oprócz tego podjęto produkcję filmów animowanych w TWF „Poltel”.</u>
<u xml:id="u-1.10" who="#komentarz">Naczelna redakcja programów filmowych emituje średnio rocznie 1760 godzin filmów różnych rodzajów I gatunków, w tym filmów polskich z krajów socjalistycznych - 960 godzin, filmów z krajów kapitalistycznych - 790 godzin. Pozwala to widzom telewizyjnym śledzić rozwój kina światowego. Znaczna część repertuaru jest ujęta w specjalnych cyklach.</u>
<u xml:id="u-1.11" who="#komentarz">Naczelna redakcja muzyczna realizuje swoje zadania poprzez cykle popularyzatorsko-edukacyjne, adresowane do szerokiego grona odbiorców i cykle skierowane do odbiorców przygotowanych mających wyższe wymagania. Organizowane są także recitale wybitnych polskich i zagranicznych solistów i zespołów. W radiu zadania te realizowane są przez wiele cykli programowych, czerpiących ze światowego dorobku twórczości muzycznej. Polskie Radio transmituje też bezpośrednio koncerty i recitale.</u>
<u xml:id="u-1.12" who="#komentarz">Rozbudzanie wyższych potrzeb kulturalnych, coraz ambitniejsze uczestnictwo w kulturze to jeden z podstawowych celów telewizyjnych programów dla dzieci i młodzieży. Sztukę traktuję się tam nie tylko jako wartość samoistną, ale również jako ważny instrument socjalistycznego wychowania. W roku 1979 wyemitowano dla starszych dzieci 177 filmów fabularnych, w tym 60 filmów polskich i ponad 50 krótkich filmów poznawczych, dokumentalnych.</u>
<u xml:id="u-1.13" who="#komentarz">Odrębne miejsce zajmuje w programie telewizji działalność Naczelnej Redakcji Publicystyki Kulturalnej. Publicystyka kulturalna zajmuje się wszystkimi dziedzinami twórczości nadając swej działalności walor publicystyczny i popularyzatorski. Prezentuje ona współczesną kulturę polską, przypomina wszystko, co najcenniejsze w narodowej tradycji, przedstawia najważniejsze wydarzenia w kulturze światowej, stwarza wybitnym twórcom warunki do prezentacji Ich dorobku i poglądów. Naczelna redakcja programów literackich i publicystyki kulturalnej Polskiego Radła nadaje co tydzień ponad 42 godziny programu. Zasadniczym celem działania tego zespołu, składającego się z 7 redakcji specjalistycznych, jest popularyzowanie literatury polskiej i obcej, zarówno współczesnej jak I klasycznej. Oryginalną twórczością radiową są słuchowiska. Wiele miejsca w programie zajmuje krytyka literacka i omawianie aktualnych wydarzeń w życiu kulturalnym w Polsce i na świecie.</u>
<u xml:id="u-1.14" who="#komentarz">Komitet DS. Radia i Telewizji prowadzi rozległą działalność sponsorską, angażując w to znaczne fundusze. Ogłaszane są konkursy na słuchowiska, na scenariusze filmowe, zamawiane teksty prozatorskie i poetyckie, popularyzowane nowe książki i dramaty, popierana współczesna twórczość muzyczna. Jednym z najistotniejszych działań tego rodzaju jest utrwalanie na taśmach (dźwiękowych, magnetowidowych, filmowych) dorobku naszej kultury muzycznej, m.in. folkloru ze wszystkich regionów. Taśmoteka radiowa jest bogatym archiwum dorobku kompozytorskiego i interpretacyjnego naszych muzyków.</u>
<u xml:id="u-1.15" who="#komentarz">Inną formą mecenatu jest opieka nad debiutującymi piosenkarzami i nad młodymi artystami. Z inicjatywy Komitetu powstał w tym roku w Koszalinie wydział estradowy, szkolący młodych artystów w zakresie piosenki I ruchu scenicznego. Adepci stidum znajdą zatrudnienie m.in. w otwieranym w przyszłym roku teatrze muzycznym TV w Chorzowie. Od paru lat prowadzone jest telewizyjne studio debiutów w Katowicach, Komitet uczestniczy pod względem finansowym, redakcyjnym i organizacyjnym we wszystkich festiwalach piosenkarskich, również festiwale jazzowe odbywają się przy dużym udziale finansowym Komitetu.</u>
<u xml:id="u-1.16" who="#komentarz">Na posiedzeniu Komisji, materiał informacyjny Komitetu DS. Radia i Telewizji uzupełnił dyrektor generalny Janusz Rolicki.</u>
<u xml:id="u-1.17" who="#komentarz">Mówca powiedział m.in., że w ostatnich czasach wzrosła znacznie Ilość nadawanych programów telewizyjnych także i tych, które odnoszą się do spraw kultury. Podtrzymywane są dobre teatralne tradycje TV. Pojawiło się także nowe zjawisko: film telewizyjny. W tym roku nadanych zostanie 31 godzin (62 odcinki) fabularnych filmów telewizyjnych. Jest w telewizji liczący się dział publicystyki kulturalnej, co widać na małym ekranie. Przed dwoma laty Komitet zawarł umowę ze Związkiem Literatów Polskich (jednym z rezultatów tej umowy jest wypłacenie 30 mln zł honorariów literackich). W ub. roku emitowano 137 spektakli teatralnych (w tym 97 premier), wprowadzono teatr wspomnień, który prezentuje zarejestrowane przed laty, najbardziej interesujące przedstawienia.</u>
<u xml:id="u-1.18" who="#komentarz">Produkcja filmowa telewizji umożliwia eksport do strefy dolarowej na sumę 1 mln 540 tys. zł dew., co niemal w połowie pokrywa koszty importu filmów stamtąd.</u>
<u xml:id="u-1.19" who="#komentarz">Koreferat na temat działalności Komitetu Polskiego Radia i Telewizji wygłosiła poseł Anna Kochanowska (SD):</u>
<u xml:id="u-1.20" who="#komentarz">Trzeba sobie odpowiedzieć nie tylko na pytanie, jaka jest rola kulturotwórcza radia i telewizji - powiedziała mówczyni - ale także ocenić, jak te najpotężniejsze środki masowego przekazu rolę tę wypełniają, czy mogłyby to robić lepiej, czy Istnieje dostateczna współpraca między nimi a instytucjami kultury. Indywidualne gusty nie są dostatecznym materiałem do takich osądów, dlatego koreferat oparty jest na dostępnych badaniach i opiniach wybitnych krytyków, spostrzeżeniach i opiniach wyborców.</u>
<u xml:id="u-1.21" who="#komentarz">Czego oczekujemy w zakresie kultury od radia i telewizji?</u>
<u xml:id="u-1.22" who="#komentarz">Tradycyjne formy przekazu kultury: książka, koncert, przedstawienie teatralne, wystawa plastyczna, nie dla wszystkich są w jednakowym stopniu dostępne, twierdzono, że wieś, małe miasteczko, nie stwarzają takich możliwości, jak duże centrum kulturalne. Czynniki ekonomiczne nie zawsze pozwalają na dojazdy do dużych ośrodków, nawet jeśli istnieją dobre chęci. W tej sytuacji radio i telewizja wydają się być panaceum na rozwój kultury, nieść erę powszechnego zbratania się wszystkich z każdym gatunkiem sztuki, ziścić powszechny udział w życiu kulturalnym.</u>
<u xml:id="u-1.23" who="#komentarz">Badania mówią jednak, że samo dotarcie przez radio i telewizję do odbiorcy nie znosi jeszcze wszystkich barier. Oglądający „wszystko jak leci” na szklanym ekranie wcale nie muszą stać się znawcami sztuki, czy chociażby zainteresować się nią. Oglądają, ale programy można powiedzieć „spływają” od odbiorcy bez śladu, a niektóre z dziedzin kultury pozostają nadal niepojęte.</u>
<u xml:id="u-1.24" who="#komentarz">Pytanie zasadnicze: czy elektroniczne środki przekazu mogą przyczynić się do edukacji odbiorców, tak żeby mogli oni korzystać ze wszystkiego w bogatych programach telewizji i radia? Radio i telewizja przyczyniają się do przezwyciężania układów przestrzennych, barier ekonomicznych; zrobiły wiele dla kultury, czy więc można oczekiwać, że przyczynią się także do edukacji kulturalnej społeczeństwa? I jeszcze jedno: czy radio i telewizja uczy korzystać z siebie tylko, czy także z książki, teatru, sal koncertowych?</u>
<u xml:id="u-1.25" who="#komentarz">Na żadne z tych pytań, na żadną z tych wątpliwości nie znajdziemy odpowiedzi w materiale nadesłanym nam przez Komitet DS. Radia i Telewizji. Jest to typowy materiał informacyjny mówiący co, ile i gdzie nadaje się, emituje, natomiast ocen jest niewiele, a niepokojów, wątpliwości, ani śladu.</u>
<u xml:id="u-1.26" who="#komentarz">Niestety badania wpływu środków masowego przekazu, w tym przede wszystkim radia i telewizji, nie wchodzą w żaden program rządowy, w żaden program węzłowych badań nad rozwojem społeczeństwa, czy też rozwojem kultury. Wynikałoby z tego, że nauka nie docenia chyba możliwości i rzeczywistego wpływu telewizji na życie i postawy obywateli. Jest to błąd, który powinien być w planowaniu badań naukowych na następną pięciolatkę naprawiony. Nawet w zakresie problemów resortowych, czyli w trzeciej co do znaczenia grupie badań, trzy tematy dotyczą tylko badań w zakresie techniki.</u>
<u xml:id="u-1.27" who="#komentarz">Dotychczas badania w Interesującym nas dzisiaj zakresie są rozproszone w wielu wydawnictwach, nie tworząc obrazu łatwego do uchwycenia. Część publikacji już się zestarzała, jako że dziesięć lat wiele zmieniło wśród odbiorców telewizji. Znamy liczby odbiorników, wiemy jak szybko rosną, a więc dane o percepcji sprzed dziesięciu lat dziś są nieprzydatne. W radio nie zestarzeli się przez ten czas np. ani „Matysiakowie”, ani „W Jezioranach” i rozważania na ich temat sprzed lat mogły zachować swą aktualność. Dotyczy to uwag krytycznym odnoszących się do nieobecności problematyki kulturalnej w rodzinie Matysiaków. Pani Helena chyba przez cały serial nie splamiła się czytaniem książek, chodzeniem do teatru czy muzeum. A przecież słuchowiska o tak masowym zasięgu powinny być nie tylko fotografią życia, ale wzorem.</u>
<u xml:id="u-1.28" who="#komentarz">Badania pokazują jeszcze jedną bardzo trudną sprawę: nie zrozumiałość języka używanego w radiu i telewizji dla około 30% odbiorców. Znaczy to, że oglądając czy słuchając nie są oni w stanie odebrać programu w pełni. Widzą obrazki na zasadzie ruchomego komiksu, nie dociera treść przekazu. Tu wracamy do roli szkoły, wykształcenia. Profesjonaliści narzekają na niedocenianie piękna języka, na trywializowanie go przez środki masowego przekazu, a tymczasem okazuje się, że nawet taki uproszczony język bywa dla masowego odbiorcy za trudny.</u>
<u xml:id="u-1.29" who="#komentarz">Rolę wykształcenia eksponują wszystkie badania. Programów trudniejszych w radio i telewizji nie oglądają ludzie z wykształceniem podstawowym, natomiast zbyt łatwych nie akceptują ludzie z wykształceniem wyższym. Wydaje się, że prezentowane przez OBOPSP liczby oglądających teatr telewizyjny są optymistyczne i pokazują, że niższy poziom wykształcenia, bynajmniej nie stanowi przeszkody dla uczestniczenia w kulturalnych programach telewizji. Lepiej więc chyba adresować programy do konkretnych odbiorców, zakładając, że raz będzie ich kilkanaście milionów, a innym razem znacznie mniej, niż w imię źle pojętej „masowości” obniżać poziom. Z przerażeniem myślę o tym, że w USA eliminuje się wszystkie programy, które nie uzyskają 17% widzów w godzinach szczytu. Z tych względów musiałby u nas ulec likwidacji „Pegaz” i parę innych dobrych programów, wprowadzających właśnie w problemy kultury. Tam działa pieniądz - czasami boję się jednak, że i u nas może działać - i to nie tylko na finansistów - magia tych milionów teleabonentów, które oglądają program lub nie. Fascynacja popularnością może także działać na autorów, może się to stawać przyczyną obniżania ambicji twórczych I jakości programów.</u>
<u xml:id="u-1.30" who="#komentarz">Gatunkiem najbliższym telewizji jest film, dlatego warto od niego zacząć omawianie możliwości i zasług telewizji w dziedzinie upowszechniania sztuki. Krzysztof Teodor Toeplitz pisał, że telewizja woli straszyć, niż bawić, a straszy przeważnie filmami. Nie chodziło mu o to, że filmy w TV są tak złe, że straszą, lecz o modę straszenia zamiast rozrywania, te wszystkie duchy, mordujący wariaci itd., jednym słowem zalew „dreszczowców”.</u>
<u xml:id="u-1.31" who="#komentarz">Telewizja to moloch pożerający ogromne ilości taśmy i najwidoczniej dobrej produkcji filmowej nie starcza, skoro zbyt często oglądamy słabą, nie mówiąc o zwietrzałej, czyli jak ktoś określił - takiej, która nie zestarzała się z wdziękiem, lecz straciła ten wdzięk, lub go nigdy nie miała. Pozwolę sobie tutaj zacytować opinię radzieckiego krytyka Włodzimierza Sappaka o filmach w telewizji, moim zdaniem aktualną I dla naszych warunków: „Pokazują w większości filmy złe. Dobrych nie wyświetlają, aby w kinach nie zabrakło widzów. Dlatego wyświetlają te, na które widzowie nie chodzą. Czy jednak słuszne jest założenie, że widz zacznie oglądać te filmy gdy mu się je dostarczy do domu? Niestety tak. Z własnej woli nikt by ich nie oglądał, a tak ogląda, kinie i przyzwyczaja się, ogląda i uczy się brać złe za dobre”.</u>
<u xml:id="u-1.32" who="#komentarz">Ma telewizja bezsporne zasługi w pokazywaniu historii filmu, w tym zakresie przygotowuje widza do odbioru poprzez cykle „W starym kinie” i inne. Problem tkwi w filmach współczesnych. Znamy trudności z bazą filmową telewizji i resortu kultury, wiemy, że więcej filmów produkować się nie da, ale czy musimy zakupywać tyle rzeczy słabych? Czy nie lepiej byłoby na ich miejsce dać dobre reportaże? Gatunek ten nie cieszy się takim wzięciem w telewizji jak w radio, a szkoda. I czy jest sens rozbudowywać godzinowo program, jeśli nie można go zapełnić dobrymi pozycjami?</u>
<u xml:id="u-1.33" who="#komentarz">Najpiękniejsza karta telewizji w kulturalnej edukacji społeczeństwa to teatr. Abstrahując od tego o Ile teatr telewizji zastępuje żywy teatr, bywają to rzeczywiste przeżycia estetyczne, mamy możność obcowania ze wspaniałymi aktorami, reżyserami i wielką literaturą. Demokratycznie, każdy może przeżywać wielkie spotkanie ze sztuką. Zwłaszcza gdy chodzi o teatr poniedziałkowy, bo niedzielny, popołudniom wy bywa gorszy. Oczywiście nie zawsze. Wielka kreacja Kobieli w panu Jourdain przekonuje, że i ten popularny teatr mógłby być bardzo dobry. I jest bardzo ważne żeby był, właśnie dlatego, że ma być dla wszystkich.</u>
<u xml:id="u-1.34" who="#komentarz">Mówiąc o teatrze telewizyjnym chciałabym zwrócić uwagę na kluby jego miłośników, które powstały w miasteczkach i na wsi. Czy redakcja ma z nimi jakiś kontakt, czy terenowe ośrodki telewizji ten kontakt podtrzymują? Jak dotąd takich śladów zainteresowań nie znaleźliśmy.</u>
<u xml:id="u-1.35" who="#komentarz">Mówiąc o teatrze telewizji nie można zapominać o roli słuchowiska radiowego. Ma ono swoich zwolenników, często wyżej stawiających wrażenia odbierane z radia od wrażeń z telewizji. Mamy bardzo dobre słuchowiska, radio wychowało dobrych autorów, nie ucieka od współczesnej tematyki, chociaż oczywiście jest to gatunek specyficzny I teatr żywy może zastąpić w jeszcze mniejszym stopniu niż telewizja. Jest to forma swoiście radiowa. Sądzę, że do jej lepszego rozwoju w rozgłośniach mógłby się przyczynić konkurs na słuchowiska, ale nie zamknięty, lecz otwarty ogólnopolski, pilotowany przez rozgłośnie terenowe, które same nie mogą ogłaszać konkursów na skutek braku środków.</u>
<u xml:id="u-1.36" who="#komentarz">Muzyka jest w większym stopniu domeną radia niż telewizji. Konieczność znalezienia odpowiednika wizualnego dla muzyki najczęściej rozbija wrażenia w telewizji i w domu woli się słuchać muzyki, niż oglądać. Jednakże bardzo wysoko poselska podkomisja oceniła programy przygotowane przez łódzki ośrodek telewizyjny z Henrykiem Czyżem. Wysoki poziom tych programów gwarantuje im sukces i popularność wśród widzów i to nie tylko z wyższym wykształceniem.</u>
<u xml:id="u-1.37" who="#komentarz">Popularyzacja plastyki, architektury to z natury rzeczy domena telewizji. Pisze o tym interesująco Marcin Czerwiński, autor paru książek o telewizji i sztuce. W porównaniu z gazetą czy radiem, telewizja ma niekoniecznie większe możliwości propagowania plastyki, wtajemniczania w jej arkana. Operuje strumieniem obrazów, zdolna jest wiele pokazać w krótkim czasie, zwrócić uwagę na detal, a odkąd operuje kolorem, nie ma i pod tym względem ograniczeń. Mało się jednak mówi i pisze o tym, że telewizja mogłaby być sojusznikiem (a może i konkurentem?) instytucji, wystaw i wernisaży, albumu z reprodukcjami, czy ognisk kultury plastycznej (”lekcje rysunków” Szymona Kobylińskiego dla maluchów były już namiastką zajęć plastycznych prowadzonych w dziecięcych domach kultury). Mogłoby to pomóc w głębszym zainteresowaniu społeczeństwa plastyką, wypełnić lukę w wykształceniu. Galerie, muzea, są stosunkowo nieliczne i skupione w większych ośrodkach, nie mogą więc pełnić roli popularyzatorskiej wobec całego społeczeństwa. Oczywiście telewizja i radio nie są w stanie zastępować wyspecjalizowanych ośrodków, szkół, klubów Itp. Jednakże Wydaje się, że o Ile w Innych działach telewizja robi dużo, to w sprawach plastyki mało, na dobrą sprawę jest też tylko „Pegaz”. Sądzę, że plastyka telewizji czeka na swego Czyża. Może któryś z regionalnych ośrodków telewizji wpadnie na jakiś pomysł, w swoim czasie jak łódzki na „Diabła nie takiego strasznego”. Wszakże mamy znakomite środowiska plastyczne w Krakowie, Wrocławiu na Wybrzeżu? W każdym razie „Wystawa dla milionów” powinna być czynna chociaż raz w miesiącu. Obserwujemy w ruchu amatorskim coraz większe zainteresowanie sztukami pięknymi, a więc jest klimat społeczny, trzeba tylko zacząć i kontynuować, bo początki bywały robione, nie starczyło jednak zapału na długo.</u>
<u xml:id="u-1.38" who="#komentarz">W swoim materiale Komitet DS. Radia i Telewizji prezentuje się nam w roli mecenasa sztuki i kultury. Wydaje się, że warto ten temat pogłębić.</u>
<u xml:id="u-1.39" who="#komentarz">Obecność radia a szczególnie telewizji, Instytucji bogatej w pieniądze i środki wpływa na formowanie się i utrzymywanie środowisk twórczych w paru miastach naszego kraju. Wydawnictwa, prasa, radio I telewizja są magnesem przyciągającym to środowisko i zachęcającym do pozostania w danym mieście. Dlatego żywa działalność lokalnych ośrodków telewizyjnych i radiowych, możność prezentowania przez nie danego środowiska twórczego całemu krajowi jest istotna. Jednakże nawet przy istnieniu lokalnych wydawnictw, prasy i ośrodków radiowo-telewizyjnych nie łatwo jest utrzymać żywotność wszystkich tradycyjnych, regionalnych centrów kulturalnych, mających jednocześnie znaczenie ogólnokrajowe. A przecież bogactwo naszego życia kulturalnego zależy w dużym stopniu od utrzymania tej różnorodności, ciągłości różnych lokalnych tradycji zlewających się w jeden narodowy nurt. Na tym polu mamy jeszcze wiele do zrobienia. Uświadomiła to podkomisji na nowo wizyta w Łodzi, największym przecież po stolicy mieście. Istnieje tam świetne środowisko pisarskie, aczkolwiek nie tak silne jak w latach powojennych, Istnieje parę teatrów o znanych tradycjach. To całe środowisko twórcze pomaga radiu i telewizji w osiąganiu dobrego poziomu, służy pomysłami, stanowi rezerwuar wysoko kwalifikowanych współpracowników. Podobnie wygląda w innych ośrodkach telewizyjnych. Zastanowić się jednak trzeba czy 25% udziału tych ośrodków w programie ogólnopolskim może zapewnić reprezentację życia społecznego, gospodarki i kultury ich regionów widzom z całego kraju? Ośrodki te mają skromny, Informacyjny program własny, resztę robią na zamówienie centrali. Warto by zrobić bilans rzeczywistych możliwości tych ośrodków I dopiero na tej podstawie ustalić procenty ich udziału w programie ogólnopolskim.</u>
<u xml:id="u-1.40" who="#komentarz">Być może mogłyby one być większe, co przyczyniłoby się do rozszerzenia mecenatu Komitetu DS. Radia i Telewizji.</u>
<u xml:id="u-1.41" who="#komentarz">Szczególnie małe możliwości pozostawiono regionalnym rozgłośniom Polskiego Radia, Rozgłośnia w Łodzi ma takie same trudności ze środkami na udział np. aktorów w programach jak mniejsze rozgłośnie w Olsztynie czy Białymstoku. Rozgłośnie najczęściej nie mają dostatecznych środków na zatrudnianie dobrych, wyżej płatnych aktorów, angażują więc początkujących, a ci, kiedy dostają podwyżki, nieuchronnie rozstają się z rozgłośnią gdyż stają się za drodzy. Jest to więc skromny mecenat, mimo to liczył się on dotychczas w mniejszych centrach kulturalnych, ale jego rola stale spada. Pragniemy zwrócić na to uwagę, gdyż w polityce stawiającej na utrzymanie wielości centrów kultury jest to sprawa niebagatelna.</u>
<u xml:id="u-1.42" who="#komentarz">Oddzielnym zagadnieniem w prezentacji dorobku kulturalnego jest sprawa ruchu amatorskiego. Nie umiem powiedzieć jaką na to należy znaleźć receptę. Wydaje ml się, że dobrą formą byłyby reportaże o ludziach amatorskiej twórczości. Przecież nie idzie o to, żeby w teatrze telewizji prezentować np. amatorski zespół teatralny choćby najlepszy, bo nigdy nie będzie on tak dobry jak zawodowy. Jednakże trzeba pokazywać tych zapaleńców. Tymczasem w programach telewizyjnych jako amatorzy liczą się tylko twórcy ludowi; widzimy rzeźbiących świątki, toczących garnki. Już sztuka uprawiana przez robotników nie ma tego wzięcia, no bo nie wiadomo co to jest, może to twórczość niedzielna, może w ogóle nic nie warte? A strażacka orkiestra jeżeli istnieje 50 lat, ma tradycję, rodziny oddane temu hobby od pokoleń; czy nie zasługują na zainteresowanie? Twórczość amatorska wprowadza ludzi w arkana twórczości w ogóle, stwarza zainteresowania i zrozumienie praw, języka sztuki. Dlatego należy pomyśleć o sposobach propagowania tych zamiłowań i ludzi, którzy się temu poświęcają. Radio robi to w reportażach, ale telewizja ma inne możliwości i chyba mogłaby z nich korzystać.</u>
<u xml:id="u-1.43" who="#komentarz">Wiele jest prac naukowych poświęconych roli radia i telewizji, wiele książek popularnych. Wszyscy autorzy zwracają uwagę na niebezpieczeństwa płynące z biernego stosunku do programu, tak biernego, że ludzie oglądają nawet to, co następnie oceniają jako kiepskie. Wydaje się, że stosunek bardziej wybiórczy do programu byłby powszechniejszy, gdyby odbiorcy mieli do dyspozycji dobrą informację na temat programu. Niestety tygodnik „Radło i Telewizja” ukazuje się w zbyt małym nakładzie i jest trudny do dostania w kioskach. Może zmniejszyć nakłady książek wydawanych przez Komitet DS. Radia i Telewizji, a znaleźć papier na tygodnik?</u>
<u xml:id="u-1.44" who="#komentarz">W systemie socjalistycznym kultura, jej powszechność, jej rozwój, traktowana jest nie tyle jako instrument, co jako jeden z celów przeobrażeń społecznych postulowanych przez socjalizm. Działalność radia i telewizji stwarza nadzieję na przyśpieszenia realizacji tego celu, aczkolwiek nie może następować to automatycznie, wyłącznie przez sam rozwój środków masowego przekazu.</u>
<u xml:id="u-1.45" who="#komentarz">(Dyskusja.)</u>
<u xml:id="u-1.46" who="#komentarz">Poseł Wojciech Żukrowski (bezp.) prosił o ocenę, jaka jest skuteczność stosowanych m. in. w dzienniku telewizyjnym form popularyzacji pracy. Cel jest słuszny, ale zdaniem mówcy, sposób przekazywania informacji jest chybiony. Nieustannie bowiem pokazuje się na małym ekranie pozytywy, sukcesy, a widza mobilizują przecież głównie trudności. Widz chce mieć możność uczestniczenia w dyskusji nad sposobem rozwiązania skomplikowanych problemów.</u>
<u xml:id="u-1.47" who="#komentarz">Dość obszerna I w miarę aktualna jest przekazywana telewidzom informacja ze świata.</u>
<u xml:id="u-1.48" who="#komentarz">W upowszechnianiu spraw kulturalnych popełnia się niemało błędów. Przede wszystkim programy te są zbyt późno emitowane, dlatego docierają do niezbyt szerokiego grona odbiorców. Zdarza się poza tym, że Interesujące filmy kolorowe, jak to miało np. miejsce ostatnio z radzieckim filmem pt. „Gorący śnieg”, nadaje się jako filmy czarno-białe, co robi krzywdę twórcom i widzom. Można by częściej powtarzać najbardziej interesujące i udane filmy, które nie zdobyły sobie w kinach publiczności i nie zostały docenione przez krytykę. Odnosi to się np. do filmu „Sanatorium pod klepsydrą”.</u>
<u xml:id="u-1.49" who="#komentarz">Dobrze byłoby poszerzyć grono ludzi występujących w telewizji. Obok takich Indywidualności, jak Sandauer, Kałużyński, Zin, Toeplitz z pewnością znaleźliby się też inni interesujący dyskutanci i polemiści.</u>
<u xml:id="u-1.50" who="#komentarz">Mówca podkreślił, że jego zdaniem telewizja w żadnym razie nie zniechęca do sięgania po książkę, a przeciwnie, jak dowiodły popularne seriale, telewizja zachęca do sięgania po literacki pierwowzór. Słuszne jest także i uzasadnione wprowadzanie na mały ekran dyskusji które pobudzają widzów do myślenia. Może wypowiedź Sandauera o Różewiczu była kontrowersyjna, ale niewątpliwie wniosła pewne ożywienie w nasze życie kulturalne.</u>
<u xml:id="u-1.51" who="#komentarz">Telewizja Polska jest jedną z lepszych, jeśli porównać z programami zagranicznymi. Nasi twórcy są ambitni, prezentują wiele interesujących idei, niemal w każdym dniu znaleźć można choćby jedną wartościową pozycję. Chodzi więc o to, aby program wzbogacić i pogłębić.</u>
<u xml:id="u-1.52" who="#komentarz">Wydaje się niesłuszne tak częste i nie zawsze uzasadnione wprowadzanie na ekran najważniejszych przedstawicieli władz partyjnych i państwowych. Dla ich prestiżu, dla wzmocnienia autorytetu władzy byłoby lepiej, gdyby wystąpienia te miały charakter okolicznościowy, odświętny.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#DanutaMaszczyk">Chciałabym wiedzieć, czy Ośrodek Badań Opinii Publicznej prowadzi analizę odbioru programów radiowo-telewizyjnych przez młodzież. Zetknęłam się z tym, że ankieterzy nie są przygotowani do prowadzenia takich analiz i testów z osobami poniżej 16 roku życia.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#WłodzimierzSokorski">Trzeba stwierdzić, że Im większe są osiągnięcia telewizji, im jest ona lepsza i ambitniejsza, tym większe występują problemy. Nie trzeba jednak demonizować sprawy nierozumienia telewizji przez część społeczeństwa, mamy bowiem u nas ludzi coraz gruntowniej wykształconych, o wysokich aspiracjach społecznych, kulturalnych i politycznych i chyba nie ma żadnej potrzeby robienia odrębnych programów na przykład dla gmin, czy PGR-ów, gdzie coraz częściej zetknąć się można z nowym oczytanym, otwartym pokoleniem inteligencji technicznej.</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#WłodzimierzSokorski">Oglądanie programu telewizji prowadzi do zdobycia pewnej ogólnej wiedzy i informacji. Rzecz jasna należy tę wiedzę pogłębić, zmusić widza do refleksji i analizy. Dotyczy to w szczególności młodzieży i dzieci, które powszechnie oglądają programy telewizyjne. Młodzież poza małym ekranem musi koniecznie korzystać z teatru, książki, chodzić do filharmonii, bo tylko w ten sposób wyrobić w niej można nawyki kulturalne. Do tego potrzebna jest ścisła współpraca zainteresowanych resortów i organizacji, znalezienie jakiegoś klucza dla rozwiązania problemu.</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#WłodzimierzSokorski">Jeśli idzie o programy informacyjne powiedzieć muszę, że zbyt słaba i powierzchowna jest Informacja dotycząca nauki, kultury, wydawanych książek itd. To samo dotyczy zresztą informacji ekonomicznej i społeczno-politycznej.</u>
<u xml:id="u-3.3" who="#WłodzimierzSokorski">Zmiany wymaga dotychczasowa forma dziennika telewizyjnego. Dziennik musi być krótszy, niż obecnie, bardziej filmowy; nie może stanowić powtórzenia dziennika radiowego. Chodzi o pełną Informację zagraniczną i krajową - oczywiście we właściwych proporcjach.</u>
<u xml:id="u-3.4" who="#WłodzimierzSokorski">Należy też być ostrożnym z krytyką na ekranie telewizora. Często bowiem krytykowanie ludzi czy zakładów pracy w terenie powoduje skomplikowane społeczne skutki, zwłaszcza że ludzie ci nie zawsze odpowiadają bezpośrednio za różnorodne przestoje, braki materiałowe, straty produkcyjne itd.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#KarolMałcużyński">Zastanawiam się, co z naszej dyskusji może wyniknąć w praktyce. O roli kulturotwórczej telewizji napisano już całe tomy, wiele z tych głosów cytowała posłanka Kochanowska w swoim referacie. Powinniśmy się zająć przede wszystkim konkretnymi przejawami działalności telewizji. Dawno powstało powiedzenie, że telewizja to brzytwa w rękach małpy. Powstało ono nie u nas, lecz musimy się strzec by do nas nie zaczęło się stosować. Już na wstępie zaniepokoiły mnie dwie rzeczy: nieobecność na naszym posiedzeniu prezesa Szczepańskiego oraz przygotowany przez Komitet materiał, który jest reklamowy a nie analityczny. Jest tam dużo niepotrzebnej frazeologii, a przecież nie ma potrzeby agitowania komisji sejmowej.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#KarolMałcużyński">Widzę trzy działy programu telewizyjnego, które powinny stać się obiektem zainteresowania: teatr telewizji, seriale i publicystyka.</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#KarolMałcużyński">Z teatrem telewizji nie jest dobrze. W ostatnim okresie przedstawiono nam parę ambitnych i dobrych przedstawień, lecz w przekroju całego roku było źle. Przez całe lato serwowano nam często nienajlepszej jakości powtórki. Maleje udział współczesnej dramaturgii polskiej.</u>
<u xml:id="u-4.3" who="#KarolMałcużyński">Co do seriali trwa seria bezprecedensowych niewypałów. Jak mogło dojść do wyprodukowania czegoś takiego jak „Strachy”, „Rodzina Połanieckich”, czy „Życie na gorąco”? W jakim celu zekranizowano powieść „Doktor Murek”? W przedłożonym dziś materiale mówi się o sukcesie „Polskich dróg”. Na tle reszty produkcji można ten serial nazwać sukcesem, choćby ze względu na postać Kurasia, ale ogólny poziom historyczny i artystyczny serialu był przecież niski.</u>
<u xml:id="u-4.4" who="#KarolMałcużyński">Widać w telewizji ostatnio modę blokowania. Jeśli jeszcze Studio 2 łączy w całość konferansjerka, to na czym polega charakter bloku „Tylko w niedzielę”? Czy na koszmarnej planszy z armatą pokazywanej kilkanaście razy w tygodniu?</u>
<u xml:id="u-4.5" who="#KarolMałcużyński">Na stosunkowo najlepszym poziomie utrzymywany jest program dla młodzieży „7”, Chciałbym aby do dorosłych w dzienniku telewizyjnym mówiono tak poważnie jak do młodzieży. Tymczasem w dzienniku nie próbuje się z nami rozmawiać. Pokazuje nam się rzeczywistość, która nie Istnieje poza gmachem na Woronicza. Koncepcja, że w dzienniku trzeba pokazywać wszystko, bo to godzina najpowszechniejszego oglądania telewizji, wciąż na nowo ponosi klęskę.</u>
<u xml:id="u-4.6" who="#KarolMałcużyński">Towarzysz Lenin w rozmowie z Łunaczarskim powiedział kiedyś, że zła propaganda to gorzej niż kontrrewolucja. Aktualność tej tezy udowadnia nam codziennie program „Jedynka”. „Jedynka dla kretynka” tak powszechnie jest to oceniane. Program ten ośmiesza nas i nikogo nie agituje. Nigdzie na świecie nie ma takiej sytuacji, że mówią słuchaczowi „teraz będziemy demaskować” i hop o narkomanach w Szwecji. Na tym tle obserwujemy całkowity zanik publicystyki politycznej.</u>
<u xml:id="u-4.7" who="#KarolMałcużyński">W ostatnich latach zginęła z prasy krytyka telewizyjna. Omówienia to programu pojawiają się tylko okazjonalnie. Nie wiem, czy wpływ sugestii prezesa Szczepańskiego, lecz czasami odnoszę takie właśnie wrażenie.</u>
<u xml:id="u-4.8" who="#KarolMałcużyński">Pragnę się jeszcze zapytać, jak układa się w telewizji współpraca z literatami? Nie wiem dlaczego na sali brak przedstawicieli Związku Literatów Polskich, lecz odnoszę wrażenie, że ostatnia umowa jest korzystna tylko dla Komitetu DS. Radia I Telewizji.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#EdmundMęclewski">Dziś 80% Polski skazane jest na konsumpcję kultury za pośrednictwem TV. Pragnę uzyskać odpowiedź na pytanie jak to się dzieje, że wciąż są tereny na które nie dociera program telewizyjny; czy nie należałoby w pierwszej kolejności, przed kolorem i zwiększaniem godzin emisji zlikwidować tych białych plam?</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#EdmundMęclewski">W referacie wiele mówiono o słabości badań widowni telewizyjnej i o braku nawyku korzystania z nich przez kierownictwo telewizji. Nawet nie trzeba uciekać do badań. Wiele możliwości wyciągnięcia wniosków dają listy od słuchaczy. Jest to wystarczająca podstawa do refleksji nad kształtem programu.</u>
<u xml:id="u-5.2" who="#EdmundMęclewski">Ze spraw, które muszą drażnić: telewizja kupując nieinteresujące nas seriale bez żadnej wartości artystycznej, uczy historii dynastii angielskich i burżuazji hiszpańskiej. Warto chyba poszukiwać tematów w historii Polski.</u>
<u xml:id="u-5.3" who="#EdmundMęclewski">Boli język polski używany w telewizji. Dużym sukcesem środków masowego przekazu jest upowszechnienie się języka literackiego w całym kraju, lecz ostatnio jest to język coraz bardziej psuty przez formy obce i okazjonalne nowotwory.</u>
<u xml:id="u-5.4" who="#EdmundMęclewski">W telewizji, a zwłaszcza w dzienniku telewizyjnym, nieobecna jest informacja polityczna. Informacje jeśli się ukazują, to w 24 godziny po fakcie.</u>
<u xml:id="u-5.5" who="#EdmundMęclewski">50 lat temu, gdy uczyłem się zawodu dziennikarskiego, wpajano mi zasadę, że najpierw trzeba podać informację, a dopiero potem ją komentować. Mania komentowania wydarzeń, o których nie podano uprzednio rzetelnej informacji budzi wciąż moje przerażenie. Ostatnio w dzienniku telewizyjnym widać pewne zmiany: zniknęła „święta trójca” z trzema „konfesjonałami”, Wydaje się jednak, że skoro już rozpoczęto reformę, można było ją przeprowadzić śmielej. Widać tu zjawisko polegające na tym, że gdy jacyś ludzie byli zbyt długo trzymani w gorsecie, to nawet po jego zdjęciu nie potrafią schylić się ku ziemi. Długie wystąpienia w dzienniku są zaprzeczeniem sensu tej audycji - można je przecież odtworzyć po dzienniku. Zanikło w telewizji zainteresowanie problemem niemieckim; pojawia się on tylko w drętwych informacjach korespondenta w Bonn i to wtedy, gdy sytuacja międzynarodowa wysuwa tę sprawę na plan pierwszy.</u>
<u xml:id="u-5.6" who="#EdmundMęclewski">Nieraz się zdarza, i jest to konieczność, że trzeba zrezygnować z jakiejś audycji lub prezentera o dłuższej tradycji. Wypada jednak w takim wypadku pozwolić się człowiekowi pożegnać z widzami. Obecnie, gdy pozycje programowe znikają z ekranu z tygodnia na tydzień bez żadnego wyjaśnienia, nieuniknione jest pojawianie się bzdurnych plotek n.t. przyczyn.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#EugeniuszMielcarek">Nie zgadzam się z posłem Małcużyńskim, który chciałby, abyśmy doszli dzisiaj do konkretnych wniosków. Problemu przekazu telewizyjnego nie sposób omówić podczas jednego posiedzenia i nie dotyczy jedynie naszej komisji. W warunkach ciągłych kłopotów z kadrami, limitami finansowymi, papierem, telewizja je st jedyną instytucją, która tych kłopotów nie odczuwa i Wciąż ma pełną możliwość dotarcia do najszerszych mas. Bierze się stąd olbrzymie zainteresowanie telewizją, zainteresowanie tak wielkie, że w interesie i społeczeństwa i telewizji leży jego zmniejszenie w przyszłości, by doszło do normalizacji kultury społeczeństwa. Obecnie budżet i dotacje państwowe Ministerstwa Kultury i Sztuki oraz Komitetu DS. Radia i Telewizji powoli zrównują się. To stwarza telewizji wyjątkową rolę przy propagowaniu kultury.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#EugeniuszMielcarek">Teatr telewizji dorobił się własnej estetyki, powinien on jednak także jak najszerzej przekazywać dorobek teatru zawodowego.</u>
<u xml:id="u-6.2" who="#EugeniuszMielcarek">Konieczna jest jak najszersza współpraca telewizji z instytucjami kulturalnymi z całego kraju, zamiast tworzenia własnych instytucji. Powinniśmy propagować muzea, teatry, galerie nie tylko w 7 miastach - ośrodkach telewizyjnych, lecz z całego kraju, nawet jeśli to kosztuje nieco drożej.</u>
<u xml:id="u-6.3" who="#EugeniuszMielcarek">Trzeba przełamywać bariery niezrozumienia, jakie wiele dziedzin sztuki odgradza od telewizji. Mamy obecnie do czynienia z pseudozawodowstwem w plastyce. Forowani tani amatorzy wypierają wysoko ceniących się profesjonałów. Plastyka jest jedyną dziedziną sztuki, która nie ma żadnej zajmującej się nią komórki w Komitecie DS. Radia i Telewizji, Nareszcie w dzienniku telewizyjnym zaczęły się pojawiać informacje o wydarzeniach kulturalnych w kraju przed ich zaistnieniem, a nie po. Jest to jednak tylko pierwszy krok.</u>
<u xml:id="u-6.4" who="#EugeniuszMielcarek">Obserwuję ostatnio niepokojące zmiany w poziomie zawodowym pracowników telewizji. Młodzi prezenterzy nie potrafią przeprowadzić najprostszej rozmowy. Ci ludzie w wieku 24–25 lat mówią nie jak ich rówieśnicy, lecz tak, jak zauważyli to u najgorszych prezenterów starszego pokolenia. Z wielką pewnością siebie formułują definitywne i kategoryczne sądy i wyroki oparte na bardzo płytkich przemyśleniach.</u>
<u xml:id="u-6.5" who="#EugeniuszMielcarek">Mieliśmy ostatnio przykłady, że telewizja może spełnić znakomicie swą rolę w udostępnianiu całemu krajowi wydawałoby się nie przekazy walnych i niemożliwych do pokazania szerszemu gronu wartości kulturalnych, Myślę tu o audycji prezentującej wystawę „Polaków portret własny” oraz o telewizyjnej adaptacji „Wyzwolenia” Swinarskiego. Chciałbym wierzyć, że jest to dobry prognostyk na przyszłość.</u>
<u xml:id="u-6.6" who="#EugeniuszMielcarek">Wiceprezes Komitetu DS. Radia i Telewizji Wadim Nikołajew: Nasza instytucja spełnia w wielu ośrodkach kraju funkcje czegoś w rodzaju ogniska czy soczewki skupiającej przedstawicieli różnych środowisk kulturotwórczych. Przyciąga ona literatów, plastyków, muzyków filmowych itd. Mamy 8 ośrodków telewizyjnych i 16 rozgłośni Polskiego Radia, a wkrótce powstanie silny ośrodek w Lublinie. Wszystkie te „filie” szczególnie troskliwie pielęgnujemy, chociaż tylko 25% programu centralnego nadaje się z ośrodków terenowych. Jeśli idzie natomiast o ich udział W inwestycjach, to w 79 roku skierowano tam blisko 300 mln zł, podczas gdy ogólne nakłady stanowiły 500 mln zł.</u>
<u xml:id="u-6.7" who="#EugeniuszMielcarek">Co do Ośrodka Badań Opinii Publicznej - to prowadzi się tam 2 typy analiz, które wskazać mają, jakie programy są najbardziej oglądane i jaka jest ocena poszczególnych programów przez słuchaczy. Są to badania ankietowe. Prawdą jest, że zajmujemy się tylko widzami powyżej 16-go roku życia, ponieważ brak jest specjalistów do pracy z młodzieżą młodszą i dziećmi.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#WitoldJankowski">W związku z wypowiedzią Wiceprezesa Nikołajewa na temat ośrodków regionalnych chciałbym zapytać, dlaczego zginęły z ekranu plansze informujące o tym, gdzie program został zrealizowany, dlaczego nie oglądamy już regionalnych prezenterów. Cały system połączeń ma służyć powiązaniu tzw. terenu z centralą w Warszawie. Uważam, że miast tego, hamuje się lokalne inicjatywy, utrudnia realizację interesujących pomysłów, które powstały w terenie.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#WitoldJankowski">Wiceprzewodniczący Komitetu DS. Radia i TV Wadim Nikołajew: To prawda, że zlikwidowaliśmy przed paroma laty ówczesną formułę prezentacji ośrodków terenowych, ale nie oznacza to, że zniknęły programy terenowe. Zawsze zresztą podajemy o nich informacje, jak również dane o ich autorach i macierzystym ośrodku. Nie ograniczamy ani inicjatyw, ani możliwości twórczych w terenie. Przyjęty przez nas model jest następujący: każdy ośrodek zgłasza swoje propozycje do planu centralnego, który traktowany jest jako jeden dla całej Polski. Zawsze jest jednak szansa wyprodukowania audycji (jeśli pomysł jest dobry) przez ośrodek terenowy.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#KrzysztofTeodorToeplitz">Na telewizję powinniśmy patrzeć w kontekście spraw i wydarzeń, wśród których żyjemy. To, że w naszym kraju tak dużo i tak często mówi się o programie telewizyjnym, że jest on jednym z głównych tematów większości rozmów towarzyskich oznacza, iż zakłócona została równowaga kulturalna, że inne elementy systemu kulturalnego działają niewłaściwie. Gdyby np. działał u nas prawidłowo system wydawniczy, gdyby była dobra (jeśli idzie o sieć i repertuar) kinematografia, gdybyśmy we właściwy sposób promowali plastykę, czy muzykę - telewizję widzielibyśmy wówczas inaczej. W Polsce mówi się o telewizji znacznie więcej niż na to zasługuje i znacznie więcej, niż w jakimkolwiek innym kraju. Telewizja weszła po prostu do naszego życia na miejsce opuszczone przez inne działy kultury.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#KrzysztofTeodorToeplitz">W tym sensie ma ona zastępować szwankującą gastronomię, niedopasowaną do potrzeb współczesnego człowieka turystykę, ma stać się jakby głównym organizatorem czasu wolnego. Nie może jednak istnieć taka telewizja, która by spełniła wszystkie te oczekiwania, która wywiązałaby się ze wszystkich tych obowiązków. Nie może też wypełniać zadań, nie należących do niej, takich jak sprawy edukacji, reklamy, czy promocji sztuki. Nadmierna rola telewizji w naszym życiu to oczywisty skutek dramatycznych zaniedbań w innych dziedzinach kultury. Telewizja daje widzowi to, czego ten od niej spodziewa się, do czego zresztą przyzwyczajano go od wielu lat w wyniku nieustannego treningu. Tak więc widzowie nie mogą wysuwać swoich własnych propozycji, lecz jedyną ich możliwością jest utwierdzenie telewizji w tym, co już się tam robi.</u>
<u xml:id="u-8.2" who="#KrzysztofTeodorToeplitz">Telewizję obarcza się też odpowiedzialnością za kształtowanie gustów naszego społeczeństwa.</u>
<u xml:id="u-8.3" who="#KrzysztofTeodorToeplitz">Telewizja stoi przed wyborem jednego spośród 2 modeli: lansowania osobistych autorytetów ludzi występujących na małym ekranie, bądź też umacniania autorytetu bezosobowego państwa i władzy. Oba te modele zresztą ścierają się ze sobą na małym ekranie i np. dziennik stanowi wyraźny przekaz bezosobowego autorytetu, a w publicystyce kulturalnej udało się zaprezentować ludzi o pewnej niezależności sądów, ludzi, którzy są kimś i stanowią autentyczny fragment życia kulturalnego w Polsce.</u>
<u xml:id="u-8.4" who="#KrzysztofTeodorToeplitz">Niebezpieczeństwem, które stale czyha na telewizję jest odejście od pewnej ustalonej skali wartości: na małym ekranie nie trudno jest bowiem lansując miernoty przez dłuższy czas - stworzyć w widzach przekonanie, iż są to indywidualności. Jest to niebezpieczeństwo, gdyż znacznie łatwiej jest posługiwać się ludźmi, którzy nie mają własnego zdania, którzy dają sobą kierować.</u>
<u xml:id="u-8.5" who="#KrzysztofTeodorToeplitz">Co do programu filmowego TV to jestem zdania, iż ostatnimi czasy polepszył się do tego stopnia, iż filmy prezentowane na małym ekranie stanowią niekiedy zagrożenie dla kin. Telewizja dała ponadto szansę wielu młodym reżyserom, umożliwiła debiuty początkującym filmowcom.</u>
<u xml:id="u-8.6" who="#KrzysztofTeodorToeplitz">Co do krytykowanego systemu powtórek, warto zdać sobie sprawę z tego, iż wynika on z braku środków na produkcję, telewizja zaangażowała się bowiem w inne kosztowne -przedsięwzięcia koprodukcyjne.</u>
<u xml:id="u-8.7" who="#KrzysztofTeodorToeplitz">Program telewizyjny nie może być ani składanką, ani przeglądem tego wszystkiego, co dzieje się w Polsce. Potrzebny jest przemyślany wybór, selekcja, niezbędna jest intencja przewodnia przy montowaniu całości.</u>
<u xml:id="u-8.8" who="#KrzysztofTeodorToeplitz">Pytano mnie, dlaczego o telewizji pisze się nieraz mniej, niż przed kilkoma laty. Odpowiedź jest prosta. Obecnie telewizja stanowi dyscyplinę wyspecjalizowaną, a nie ma jak dotąd odpowiedniej kadry krytyków, którzy znaliby się na wszystkich sprawach związanych z produkcją i emisją programu telewizyjnego.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#JanuszRolicki">Dzisiejsze spotkanie jest dla nas okazją do refleksji nad naszą działalnością. Telewizja od lat budzi emocje. Jedną z przyczyn jest lęk tradycyjnych środowisk kulturalnych przed agresją nowego środka masowego przekazu. Jeśli mówimy o jakości programu radiowego i telewizyjnego, musimy zdawać sobie sprawę z faktu, że nie ma człowieka, który by mógł powiedzieć, że zna przynajmniej większą część tego programu. Tak więc nasze opinie muszą z konieczności opierać się na odczuciach. Celem jaki stawia sobie prezes Szczepański jest, aby każdy znalazł w naszym programie coś dla siebie, coś co go interesuje. Nikt nie ma obowiązku słuchania i oglądania wszystkiego.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#JanuszRolicki">Mówiono tu wiele o nieobecności spraw telewizji i radia w naszej prasie. Jedną z przyczyn jest niewykorzystywanie przez prasę codzienną nawet tych informacji o programie, które my dostarczamy. Utrudnia to możliwość świadomego wyboru pozycji programowych. Nie ma na dobrą sprawę pisma, które zajmowałoby się propagowaniem spraw radia i telewizji. Liczymy tu na pomoc obywateli posłów.</u>
<u xml:id="u-9.2" who="#JanuszRolicki">Nieprawdą jest, że w telewizji nieobecna jest plastyka. Jest co miesięczna audycja Janusza Osęki, jest „Trybuna wyobraźni” i wiele innych audycji. Telewizja zrobiła bardzo dużo dla kultury filmowej w Polsce. Mało która telewizja na świecie odważyła się pokazać w godzinach największej oglądalności wszystkie filmy Bergmana. W chwili obecnej mamy bardzo dobre stosunki z filmowcami. Fakt, że po 5-ciu latach film powtarzamy, jest zjawiskiem normalnym. Zmienia się widownia, zmieniają się warunki.</u>
<u xml:id="u-9.3" who="#JanuszRolicki">Chciałbym odpowiedzieć posłowi Małcużyńskiemu na temat naszej współpracy ze środowiskiem literackim. Faktem jest, że na naradzie w Radziejowicach nie zdołaliśmy z Witoldem Zalewskim przekonać się wzajemnie. Zastanówmy się, z czego się biorą uprzedzenia literatów do telewizji, przez wiele lat literatura zajmowała w naszej kulturze pozycję wyjątkową, rozwój środków masowego przekazu znacznie ją zredukował. W telewizji literaci występują na tych samych prawach jak aktorzy, reżyserzy czy plastycy. Nie zawsze chcą się z tym pogodzić. Musimy zdawać sobie sprawę z tego, że po upowszechnieniu się gramowidów i płyt wizyjnych - co nastąpi już wkrótce, bo Unitra zamierza niedługo sprzedawać gramowidy po 8 tys. zł - w naszych mieszkaniach płyty zastąpią książki. Jest więc ten niepokój literatów jak najbardziej uzasadniony. Sądzę, że jedynie esej nie zostanie zastąpiony przez technikę audiowizualną.</u>
<u xml:id="u-9.4" who="#JanuszRolicki">Jesteśmy również niezadowoleni z wielu ostatnich seriali. Oczywiście stwierdzenie to obywateli posłów nie zadowoli. Musimy Sobie jednak zdawać sprawę, że seriale te robili fachowcy, których wcześniejsze prace spotykały się z uznaniem. Obecnie rozwijamy współpracę z filmowcami, Andrzej Wajda robi dla nas serial „Z biegiem lat z biegiem dni”, wykonują dla nas filmy Zanussi i Żebrowski, Jest więc nadzieja, że dobre czasy filmu telewizyjnego wkrótce wrócą.</u>
<u xml:id="u-9.5" who="#JanuszRolicki">Jeśli chodzi o teatr telewizji, to minął czas pierwszej fascynacji, gdy sensacją było samo istnienie tego zjawiska. Gdy obecnie powtarzamy w teatrze wspomnień przedstawienia, które niegdyś uznawaliśmy za wydarzenia, ich oglądalność nie przekracza 1–2%. Równocześnie teatr poniedziałkowy ogląda często powyżej 50% telewidzów. Dowodzi to, że jednak dzisiejsze przedstawienia są lepsze, tyle że wymagamy od nich więcej. Niewiele telewizji na świecie odważyłoby się w głównym czasie emisji pokazać sztukę w rodzaju „Kartoteki” Różewicza. Zdaję sobie sprawę, że spośród 45% telewidzów, którzy oglądali tę sztukę, tylko niewielka część odebrała wszystkie jej treści, dobrze jednak, że pozostali mieli okazję się z nią zapoznać.</u>
<u xml:id="u-9.6" who="#JanuszRolicki">Padały tu zarzuty, że w telewizji zbyt mało pokazujemy historię Polski. Nie zgadzam się z tym. Myślę, że opinie takie mogą powstać jedynie w wyniku okazjonalnego kontaktu z programem, Obecnie przygotowujemy dwa kolejne seriale: „Bitwy naszej historii” i „Królowa Bona”; wkrótce rozpoczniemy realizację następnego: „Kazimierz Wielki”. Ze strony filmowców spotykamy się wręcz z zarzutem, że zbyt wiele jest u nas realizacji kostiumowych.</u>
<u xml:id="u-9.7" who="#JanuszRolicki">Jeśli chodzi o rolę ośrodków terenowych TV, to często z niepokojem patrzę na ich propozycje. Wolę pokazać dobry materiał z Warszawy, niż zły z terenu. Poza tym, ośrodki często realizują przedstawienia korzystając z warszawskich reżyserów i aktorów. Zwracam uwagę, że na Węgrzech jest tylko jeden ośrodek telewizyjny W Budapeszcie i nikt tam nie narzeka.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#JerzyHańbowski">W dyskusji bardzo wiele mówiono o telewizji, tymczasem trzeba pamiętać, że w programie radiowym programy artystyczne stanowią 63% czasu emisji. Jeżeli radio codziennie w audycji „Co dzień powieść w wydaniu dźwiękowym”, prezentuje najwybitniejszych polskich współczesnych i klasycznych autorów, to nie grozi nam, że za parę lat ludziom będzie się wydawało, że „Noce i dnie” napisał Antczak, a nie Dąbrowska. Cały IV-ty program radiowy układany jest z myślą o potrzebach oświaty. Nie zapominamy więc o naszej misji edukacyjnej.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#JerzyHańbowski">Gdy mówimy o pracy Ośrodka Studiów Programowych i Badań Opinii Publicznej Telewizji, to musimy pamiętać, że podjął on się bardzo odpowiedzialnego zadania, stałego dostarczania dysponentom politycznym informacji o opiniach i nastrojach w kraju, nastrojach, których przejawem są m.in. otrzymywane przez nas listy. Jest to oczywiście robione przez ludzi i jego praca może być niedoskonała, lecz nie można jej nie zauważać. Na pewno byłoby łatwiej, gdybyśmy dysponowali komputerami i elektronicznym systemem zbierania danych, skoro jednak nie mamy na to pieniędzy, to musimy działać jak możemy.</u>
<u xml:id="u-10.2" who="#JerzyHańbowski">Bardzo mnie zabolała opinia posłanki Kochanowskiej, że w przekazanym posłom materiale informacyjnym nie ma śladu niepokoju. Jest zrozumiałe, że gdy wybieramy się na spotkanie z komisją sejmową, która ma nas oceniać, ubieramy się w lepsze ubranie, spoglądamy w lustro, chcemy trochę podretuszować swój wygląd. Nie jest jednak prawdą, że jesteśmy wolni od niepokoju.</u>
<u xml:id="u-10.3" who="#JerzyHańbowski">Jedną ze spraw, o które się troszczymy jest fakt, że wkraczamy w epokę telewizji profesjonalnej. Gdy telewizja się tworzyła, nie było kadr, przychodzili do nas ludzie wyrzucani z radia. W tych czasach dziennikarz radiowy nie mógł zostać członkiem Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich. Dziś to się zmieniło, ale nadal studia dziennikarskie nie kształcą kadr z myślą o telewizji. Istnieje w Katowicach wydział radia i telewizji. Może nieszczęśliwa była decyzja o jego lokalizacji, może pierwsze doświadczenia z jego pracy nie są najlepsze, ale cieszymy się, że mamy pierwszy zarys systemu kształcenia kadr.</u>
<u xml:id="u-10.4" who="#JerzyHańbowski">Przewodniczący komisji, poseł Witold Lassota (SD): Zgadzam się, że w naszej dzisiejszej dyskusji zbyt mało uwagi poświęciliśmy sprawom radia. Uważam też, że w okresie całej VII kadencji sprawy Komitetu DS. Radia i Telewizji zajmowały w naszej pracy stosunkowo mało miejsca w porównaniu z problemami związanymi z pracą Ministerstwa Kultury i Sztuki.</u>
<u xml:id="u-10.5" who="#JerzyHańbowski">Świat składa się z materii i rezerw. Zastanawialiśmy się tutaj, jak znaleźć te rezerwy w telewizji. Często odnosimy wrażenie, że lepiej by było, gdyby zamiast dwóch programów telewizja pokazy wała nam jeden dobry. Nie możemy jednak nie doceniać, że kulturotwórcza rola telewizji w naszym społeczeństwie była w ostatnim okresie olbrzymia. Nasze uwagi były inspirowane przez nasze odczucia i przez opinie, jakie przekazują nam na spotkaniach poselskich wyborcy. Jesteśmy pewni, że przydadzą się one kierownictwu Komitetu DS. Radia i Telewizji w jego pracy. Ze swej strony, w naszym sprawozdaniu dla komisji przyszłej kadencji, zamieścimy te uwagi wraz z sugestią, by kontakt komisji z Komitetem DS. Radia i Telewizji był ściślejszy i bardziej systematyczny.</u>
<u xml:id="u-10.6" who="#JerzyHańbowski">W ostatnim punkcie obrad Komisja rozpatrzyła odpowiedź ministra kultury i sztuki Zygmunta Najdowskiego na dezyderat dotyczący stanu polskiej fonografii. Poseł Edmund Męclewski podkreślił, że odpowiedź ta uwzględnia wszystkie elementy, o które pytała komisja i mówi o przedsięwzięciach, które powinny przynieść wyraźną poprawę w tej dziedzinie. Najbardziej cieszy, że odpowiedź ministra wskazuje na rozpoczęcie się efektywnej współpracy między resortem kultury a Komitetem DS. Radia i Telewizji w sprawie produkcji fonograficznej. Poseł Anna Kochanowska zauważyła, że rozpoczęcie tej współpracy to sukces trwających 4 lata wysiłków komisji. Komisja przyjęła odpowiedź ministra Z. Najdowskiego na dezyderat.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>