text_structure.xml 388 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437 438 439 440 441 442 443 444 445 446 447 448 449 450 451 452 453 454 455 456 457 458 459 460 461 462 463 464 465 466 467 468 469 470 471 472 473 474 475 476 477 478 479 480 481 482 483 484 485 486 487 488 489 490 491 492 493 494 495 496 497 498 499 500 501 502 503 504 505 506 507 508 509 510 511 512 513 514 515 516 517 518 519 520 521 522 523 524 525 526 527 528 529 530 531 532 533 534 535 536 537 538 539 540 541 542 543 544 545 546 547 548 549 550 551 552 553 554 555 556 557 558 559 560 561 562 563 564 565 566 567 568 569 570 571 572 573 574 575 576 577 578 579 580 581 582 583 584 585 586 587 588 589 590 591 592 593 594 595 596 597 598 599 600 601 602 603 604 605 606 607 608 609 610 611 612 613 614 615 616 617 618 619 620 621 622 623 624 625 626 627 628 629 630 631 632 633 634 635 636 637 638 639 640 641 642 643 644 645 646 647 648 649 650 651 652 653 654 655 656 657 658 659 660 661 662 663 664 665 666 667 668 669 670 671 672 673 674 675 676 677 678 679 680 681 682 683 684 685 686 687 688 689 690 691 692 693 694 695 696 697 698 699 700 701 702 703 704 705 706 707 708 709 710 711 712 713 714 715 716 717 718 719 720 721 722 723 724 725 726 727 728 729 730 731 732 733 734 735 736 737 738 739 740 741 742 743 744 745 746 747 748 749 750 751 752 753 754 755 756 757 758 759 760 761 762 763 764 765 766 767 768 769 770 771 772 773 774 775 776 777 778 779 780 781 782 783 784 785 786 787 788 789 790 791 792 793 794 795 796 797 798 799 800 801 802 803 804 805 806 807 808 809 810 811 812 813 814 815 816 817 818 819 820 821 822 823 824 825 826 827 828 829 830 831 832 833 834 835 836 837 838 839 840 841 842 843 844 845 846 847 848 849 850 851 852 853 854 855 856 857 858 859 860 861 862 863 864 865 866 867 868 869 870 871 872 873 874 875 876 877 878 879 880 881 882 883 884 885 886 887 888 889 890 891 892 893 894 895 896 897 898 899 900 901 902 903 904 905 906 907 908 909 910 911 912 913 914 915 916 917 918 919 920 921 922 923 924 925 926 927 928 929 930 931 932 933 934 935 936 937 938 939 940 941 942 943 944 945 946 947 948 949 950 951 952 953 954 955 956 957 958 959 960 961 962 963 964 965 966 967 968 969 970 971 972 973 974 975 976 977 978 979 980 981 982 983 984 985 986 987 988 989 990 991 992 993 994 995
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 10 min. 15.)</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Przewodniczy na posiedzeniu Marszałek Sejmu Czesław Wycech.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#CzesławWycech">Otwieram posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#CzesławWycech">Powołuję na sekretarzy posłów Gerarda Skoka i Piotra Sznajdera.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#CzesławWycech">Protokół i listę mówców prowadzi poseł Piotr Sznajder.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#CzesławWycech">Proszę Posłów Sekretarzy o zajęcie miejsc przy stole prezydialnym.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#CzesławWycech">Protokół 12 posiedzenia Sejmu uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów.</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#CzesławWycech">Prezydium Sejmu zawiadamia, że udzieliło urlopów następującym obywatelom posłom, względnie usprawiedliwia ich nieobecność na dzisiejszym posiedzeniu: Baranowski Feliks, Dąbrowski Kazimierz, Dubiel Paweł, Jóźwiak Tadeusz, Kulesza Józef, Lityński Marian, Mnichowski Andrzej i Zawadzki Kazimierz.</u>
          <u xml:id="u-2.6" who="#CzesławWycech">Prezydium Sejmu ustaliło porządek dzienny dzisiejszego posiedzenia, który Obywatelom Posłom został doręczony.</u>
          <u xml:id="u-2.7" who="#CzesławWycech">Czy kto z Obywateli Posłów pragnie zabrać głos w sprawie porządku dziennego dzisiejszego posiedzenia?</u>
          <u xml:id="u-2.8" who="#CzesławWycech">Nikt się nie zgłasza.</u>
          <u xml:id="u-2.9" who="#CzesławWycech">Wobec tego uważam, że Sejm porządek dzienny przedstawiony przez Prezydium Sejmu zatwierdził.</u>
          <u xml:id="u-2.10" who="#CzesławWycech">Przystępujemy do punktu 1 porządku dziennego: Pierwsze czytanie projektu ustawy budżetowej na rok 1958 (druk nr 110).</u>
          <u xml:id="u-2.11" who="#CzesławWycech">Głos zabierze Minister Finansów ob. Tadeusz Dietrich.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#TadeuszDietrich">Wysoki Sejmie! Moje pragnienie dania prócz analizy budżetu także możliwie obszernej informacji finansowej i gospodarczej stanęło w kolizji z ekonomią czasu. Czując się więc skrępowany rozmiarem referatu, zwracam się do Obywatela Marszałka z prośbą o zarządzenie przerwy w stosownym momencie, a Obywateli Posłów proszę o wyrozumienie.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#TadeuszDietrich">Słowa, które zamierzam poświęcić projektowi budżetu na rok 1958, pragnąłbym poprzedzić scharakteryzowaniem przebiegu wykonania budżetu roku ubiegłego.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#TadeuszDietrich">Uchwalony on został w sytuacji, którą cechowało dość poważne naprężenie finansowe. Wielkie sumy wypłacaliśmy na podwyżki płac. Wzrost dochodów ludności wiejskiej postępował szybciej niż wzrost rynkowych artykułów rolnych. Do tego dołączały się koszty związane z osłabieniem dyscypliny płac i dostaw obowiązkowych. Za tym zwiększeniem dochodów nie nadążał wzrost produkcji i dochodu narodowego. Pokrycie towarowe pieniądza spadło. W obiegu pojawił się nadmiar pieniądza, szacowany w końcu 1956 r. na około 2,5 mlrd zł. Nisko ustalony w wielu przedsiębiorstwach plan produkcji i akumulacji stwarzał warunki dla rozluźnienia dyscypliny finansowej. Czekały nas dalsze wydatki.</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#TadeuszDietrich">W tej sytuacji utrzymanie równowagi finansowej nie było rzeczą łatwą. Jeżeli więc potrafiliśmy uzyskać stabilizację finansową i nie dopuścić do zwiększenia napięcia, powstaje pytanie jak zostało to osiągnięte. Zawdzięczamy to trzem czynnikom, z których pierwszym jest linia polityczna Partii i Rządu, drugim zmiany w metodach zarządzania, trzecim środki podjęte przez Rząd dla obrony rynku i waluty.</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#TadeuszDietrich">Przełom polityczny, dokonany przez naszą Partię w październiku 1956 r., oparł stosunek społeczeństwa do władzy na elementach zaufania, którego podstawą było przywrócenie praworządności, demokratyzacja życia publicznego i jawność życia politycznego. Było ono niezmiernie doniosłym czynnikiem, z niego bowiem zrodziła się działalność gospodarcza milionów ludzi, obliczona na daleką perspektywę, a daleka perspektywa pobudza energię i oddziałuje korzystnie na rozwój gospodarczy kraju. Nie będę rozwijał tej myśli. Wystarczy, iż wskażę na wzrost produkcji przemysłowej przedsiębiorstw socjalistycznych, na wzmożone zainteresowanie wzrostem produkcji rolnej, na rozwój rzemiosła, a także na rozwój oszczędności, choć byłbym daleki od prawdy, gdybym twierdził, że wyczerpano wszystkie możliwości dla wzrostu poziomu produkcji i rozwoju gospodarczego kraju.</u>
          <u xml:id="u-3.5" who="#TadeuszDietrich">Suma wkładów oszczędnościowych i rachunków bieżących w PKO przekroczyła 6 mlrd zł i Polska stanęła w rzędzie krajów o średnim zaawansowaniu ruchu oszczędnościowego.</u>
          <u xml:id="u-3.6" who="#TadeuszDietrich">Akumulacja w warunkach porównywalnych — tzn. po wyeliminowaniu skutków regulacji płac i cen — wzrosła o 12,1%. Tak wysokiego relatywnie wskaźnika wzrostu akumulacji nie notujemy od szeregu lat. Główną przyczyną wzrostu było znaczne przekroczenie produkcji dóbr rynkowych, zarówno spożywczych jak i przemysłowych. Są to rezultaty zainteresowania załóg i rad robotniczych rentownością zakładów pracy oraz mobilizacji, jaką Rząd periodycznie prowadził w ciągu 1957 r. dla osiągnięcia wzrostu ilości towarów rynkowych. Rezultaty te były bardzo dodatnie dla sytuacji pieniężnej kraju, chociaż wzrost kosztów osobowych był wyższy niż wzrost produkcji, a koszty materiałowe spadły niewiele. Poważnym atutem było także przekroczenie dostaw rolnych, zwłaszcza mięsa, chociaż koszt ich był wyższy od planowanego.</u>
          <u xml:id="u-3.7" who="#TadeuszDietrich">Podjęte przez Rząd środki obrony rynku i waluty wyraziły się w następujących pociągnięciach:</u>
          <u xml:id="u-3.8" who="#TadeuszDietrich">W celu zapobieżenia nieuzasadnionym wypłatom z funduszu płac zaostrzono kontrolę bankową. W celu zapobieżenia odpisom z zysków nie wypracowanych przez przedsiębiorstwa podjęto kontrolę odpisów na fundusz zakładowy i wydano szereg uchwał i zarządzeń w tej mierze. Doprowadzono do zbilansowania skutków zmian cen (tarcicy, papieru, materiałów budowlanych itp.), gdzie groziła budżetowi utrata kilku miliardów złotych. Zmieniono system płac pracowników inżynieryjno-technicznych, m.in. w celu niedopuszczenia do wypłaty nieuzasadnionych premii. W walce z objawami braku dyscypliny w zakresie dostaw obowiązkowych zaktywizowano aparat skupu i przystąpiono do przeliczania ich wartości na gotówkę. Zablokowano wydatki budżetowe na sumę blisko 1.200 mln zł. Skasowano 38 tys. etatów w administracji publicznej. Przystąpiono do bardziej energicznego ściągania bieżących i zaległych podatków. Zaostrzono walkę z nadużyciami. Dokonano podwyżek cen niektórych artykułów importowanych i luksusowych, aby ukrócić spekulację.</u>
          <u xml:id="u-3.9" who="#TadeuszDietrich">Wreszcie przeprowadzono szereg innych pociągnięć, których zadaniem było związanie części dochodów pieniężnych ludności (np. nowe formy oszczędzania), bądź też zlikwidowanie nieuzasadnionych dopłat państwa. Do takich środków należy zaliczyć np. opłaty i dopłaty do walut zagranicznych, zmianę cennika za usługi POM, rewizję taryfy celnej, rewizję opłat skarbowych, wyprzedaż zbędnych remanentów, podwyższenie czynszów od lokali użytkowych itd.</u>
          <u xml:id="u-3.10" who="#TadeuszDietrich">Wszystkie te pociągnięcia i okoliczności były ochroną pieniądza i przyczyniły się do zachowania ogólnej równowagi rynkowej.</u>
          <u xml:id="u-3.11" who="#TadeuszDietrich">Nie można też nie wspomnieć o znaczeniu dla równowagi finansowej czynników powodujących w pewnym sensie przestrojenie obiegu pieniężnego, do których zaliczyć należy:</u>
          <u xml:id="u-3.12" who="#TadeuszDietrich">— zwolnienie szybkości obiegu pieniądza na skutek przesunięcia popytu ludności na artykuły wyższego rzędu,</u>
          <u xml:id="u-3.13" who="#TadeuszDietrich">— rozwój rolnictwa, gdzie obrót pieniężny jest z natury wolniejszy,</u>
          <u xml:id="u-3.14" who="#TadeuszDietrich">— rozwój rzemiosła.</u>
          <u xml:id="u-3.15" who="#TadeuszDietrich">Nie udało się jednak uniknąć pewnych ruchów cen wywołanych zmianą struktury popytu.</u>
          <u xml:id="u-3.16" who="#TadeuszDietrich">W rezultacie, mimo bardzo wysokich wypłat z tytułu płac i skupu, sytuacja w zakresie obiegu pieniężnego uległa w II półroczu 1957 r. poprawie, co wyraziło się w relatywnym spadku emisji. Z końcem grudnia 1956 r. emisja wynosiła 17.400 mln zł. Ponieważ utarg towarowy wzrósł w 1957 r. w porównaniu do 1956 r. o 24,3%, można było spodziewać się, iż także emisja wzrośnie w tym stosunku, czyli o sumę mniej więcej 3,5–4 mlrd zł. Faktycznie emisja wzrosła jedynie o ok. 2.200 mln zł (13%), co oznacza, iż przeważająca część nadmiaru gotówki w 1956 r. została wycofana z obiegu. Relatywnemu spadkowi emisji odpowiada fakt, że budżet państwa za rok 1957 zamknie się nadwyżką, pomimo spłaty z bieżących wpływów budżetowych nieprawidłowych zadłużeń przedsiębiorstw w bankach na sumę 9 mlrd zł. W ten sposób groźba inflacji została odparta.</u>
          <u xml:id="u-3.17" who="#TadeuszDietrich">Celów tych nie osiągnęliśmy jednak bez ofiar, zwłaszcza w dziedzinie bilansu płatniczego. Tak znaczny bowiem wzrost dochodów ludności mógł nastąpić w dużej mierze dzięki odciążeniom zagranicznym i nowym importom kredytowym. W wyniku umów moskiewskich z jesieni 1956 r. uzyskaliśmy skreślenie długów wobec Związku Radzieckiego. Otrzymaliśmy ponadto nowe kredyty ze Związku Radzieckiego na korzystnych warunkach. Zawarliśmy umowy o kredyty inwestycyjne z Czechosłowacją i z NRD. Uzyskaliśmy dostawy kredytowe ze Stanów Zjednoczonych. Mimo wszystko obniżka cen węgla na rynkach światowych zmusiła nas do zaciągnięcia nowych niedogodnych krótkoterminowych kredytów towarowych.</u>
          <u xml:id="u-3.18" who="#TadeuszDietrich">O ile przeto sytuacja pieniężna w kraju uległa stabilizacji, to sytuacja płatnicza na odcinku zagranicznym doznała pogorszenia.</u>
          <u xml:id="u-3.19" who="#TadeuszDietrich">Trzeba wreszcie podkreślić, iż przeważająca część przyrostu akumulacji finansowej została zużyta przez przedsiębiorstwa na finansowanie przyrostu zapasów surowców i półfabrykatów. Zjawisko to posiada zarówno dodatnie, jak i ujemne strony. Większa część przyrostu to zapasy pełnowartościowe, lub stanowiące niezbędne wyposażenie przedsiębiorstw. Jednakże część oceniana na kwotę 2–3 mlrd zł stanowi zapasy gospodarczo nieuzasadnione, wynikające ze złej kooperacji, wad produkcyjnych, niedostatecznego dostosowania produkcji do możliwości zbytu i wreszcie z upodobań „chomikarskich”. Dla podjęcia walki z takimi zapasami i przyczynami ich powstawania dokonywane są zmiany w systemie finansowym przedsiębiorstw i w systemie kredytowym.</u>
          <u xml:id="u-3.20" who="#TadeuszDietrich">Budżet na rok 1958 przedłożony został Wysokiej Izbie znacznie wcześniej niż w roku ubiegłym. Jest to poważne przyśpieszenie prac, chociaż nie takie jeszcze, jakiego byśmy sobie życzyli. Trzeba jednak wziąć pod uwagę, że budżet nie może powstać przed planem gospodarczym, zaś ścisłość planowania zależy w poważnym stopniu od znajomości danych dotyczących wykonania roku bieżącego, które napływają na jesieni.</u>
          <u xml:id="u-3.21" who="#TadeuszDietrich">Przedstawione Wysokiej Izbie elementy sytuacji finansowej wytyczają zadania dla tego budżetu.</u>
          <u xml:id="u-3.22" who="#TadeuszDietrich">Musimy pogłębić stabilizację rynku i równowagę finansową. Jeśli twierdzimy, że mimo poprawy, jaka nastąpiła w drugim półroczu 1957 r., zapasy towarowe na półkach sklepów są niedostateczne i że to jest stałą groźbą dla naszej waluty, to musimy przed przemysłem i rolnictwem postawić takie zadanie produkcyjne, by zaspokoić bieżący popyt i osiągnąć wzrost zapasów towarowych o ok. 8 mlrd zł. Jeżeli stwierdzamy, że zadłużenie w krótkoterminowych kredytach zagranicznych jest nadmierne i na dalszą metę dla naszego kraju szkodliwe, to musimy odpowiednio zwiększyć eksport i zmniejszyć import, by tą drogą uzyskać poprawę bilansu płatniczego w skali 8 mlrd zł. Jeśli potrzeby rozwoju naszej gospodarki narodowej wymagają pewnego zwiększenia wydatków inwestycyjnych w stosunku do roku 1957, musimy to uwzględnić w założeniach podziału dochodu narodowego na akumulację i spożycie.</u>
          <u xml:id="u-3.23" who="#TadeuszDietrich">Musimy wreszcie uwzględnić fakt, że przeprowadzone w ciągu 1957 r. regulacje płac częściowo tylko obciążyły budżet w tym roku, ponieważ wchodziły w życie sukcesywnie. Natomiast w 1958 r. wydatki te kładą się na naszą gospodarkę całym swym ciężarem.</u>
          <u xml:id="u-3.24" who="#TadeuszDietrich">Przy tych założeniach dochody i wydatki budżetowe kształtują się w 1958 r. w miliardach złotych, w sposób następujący:</u>
          <u xml:id="u-3.25" who="#TadeuszDietrich">[tabela]</u>
          <u xml:id="u-3.26" who="#TadeuszDietrich">Jeśli stanąć na stanowisku, że od dochodów z gospodarki narodowej można potrącić wydatki na gospodarkę narodową, a resztę zapisać na dochód budżetu państwa — i to samo uczynić z dochodami i wydatkami na ubezpieczenia społeczne, to okaże się bez popełnienia większego błędu, że budżet zamyka się kwotą prawie 54 mlrd zł i wzrasta zaledwie o 6,8 mlrd zł. Środki na pokrycie wydatków uzyskujemy głównie z gospodarki uspołecznionej (31,4 mlrd zł), z podatków (7 mlrd zł) — głównie z podatku obrotowego, dochodowego i gruntowego, oraz z dochodów od ludności — głównie z podatku od wynagrodzeń (11,2 mlrd zł). Ich wielkość jest wyrazem ograniczonych możliwości państwa w dziedzinie wzrostu wydatków budżetowych typu konsumpcyjnego. Wzrastają wydatki głównie na potrzeby socjalne i kulturalne (1,5 mlrd zł bez ubezpieczeń). Podwyższamy wydatki na aparat wymiaru sprawiedliwości (0,4 mlrd zł). Wzrost wydatków na obronę narodową (2,2 mlrd zł) ma w 3/4 charakter pozorny, gdyż wynika ze zmiany cen na towary dostarczane dla wojska, przeprowadzonej w celu polepszenia rentowności przemysłu.</u>
          <u xml:id="u-3.27" who="#TadeuszDietrich">Jeśli wziąć pod uwagę, że wydatki na obronę narodową zostały w roku ubiegłym celowo obniżone dla odciążenia finansów państwa, zaangażowanych w płacach i skupie, i że zabieg ten z góry był traktowany jako jednorazowy, to trzeba stwierdzić z całą siłą, iż poziom wydatków na obronę jest dowodem niezmiennie pokojowej polityki naszego państwa i zaufania w stabilność stosunków międzynarodowych.</u>
          <u xml:id="u-3.28" who="#TadeuszDietrich">W wydatkach budżetowych założona jest rezerwa, w tym 1,3 mlrd zł do dyspozycji Rady Ministrów, a w niej środki na poprawę warunków pracy nauczycieli (zmniejszenie z dniem 1 września 1958 r. ilości godzin nauczania).</u>
          <u xml:id="u-3.29" who="#TadeuszDietrich">W sprawie podniesienia rent i emerytur Rząd wystąpi jeszcze na obecnej sesji Sejmu z oddzielnym projektem rozwiązania, przewidującego poważne ich podniesienie od dnia 1 lipca 1958 r. i zniesienie „starego portfelu”.</u>
          <u xml:id="u-3.30" who="#TadeuszDietrich">Pragnę wyrazić głębokie przekonanie, iż wspólnie z Komisją Planu Gospodarczego, Budżetu i Finansów znajdziemy środki dla rozwiązania tej sprawy po przejrzeniu niektórych typów wydatków, jak np. zasiłków chorobowych, gdzie konieczne jest zahamowanie i cofnięcie nieuzasadnionego wzrostu, jaki nastąpił w 1957 r., oraz przez dodatkowe obniżenie kosztów produkcji i wzrost dochodów budżetowych. Potrzebna nam jest w tym dziele oczywiście pomoc wszystkich komisji sejmowych.</u>
          <u xml:id="u-3.31" who="#TadeuszDietrich">Wszelkie dalsze regulacje płac będą w 1958 roku mogły nastąpić jedynie w wyniku ponadplanowego zwiększenia dochodów budżetowych, jeśli nastąpi ponadplanowy wzrost produkcji i wydajności pracy oraz obniżka kosztów własnych. Budżet nie posiada na ten cel rezerwy. Nadwyżka budżetowa w wysokości 2,2 mlrd zł służy wyłącznie na pokrycie wzrostu kredytów bankowych.</u>
          <u xml:id="u-3.32" who="#TadeuszDietrich">W tych warunkach kluczem sytuacji są rezultaty pracy przedsiębiorstw socjalistycznych. Dlatego też od nich chciałbym zacząć analizę budżetu na rok 1958.</u>
          <u xml:id="u-3.33" who="#TadeuszDietrich">Przechodzę do węzłowych zagadnień finansowych gospodarki narodowej.</u>
          <u xml:id="u-3.34" who="#TadeuszDietrich">Wartość produkcji materialnej w gospodarce uspołecznionej wynosi według planu na 1958 r. 515 mlrd zł. Koszty tej produkcji wynoszą 432 mlrd zł. Istnieje więc poważna nadwyżka przychodów nad wydatkami. Część tej nadwyżki pozostaje w przedsiębiorstwach, reszta zaś wpływa do budżetu państwa w formie podatków i wpłat z zysków. Pokrywa ona (łącznie ze składkami na ubezpieczenia społeczne, różnicami budżetowymi i innymi dochodami z gospodarki uspołecznionej) 85% całości wydatków budżetowych.</u>
          <u xml:id="u-3.35" who="#TadeuszDietrich">Wzrost akumulacji w stosunku do roku ubiegłego wynosi 13,6 mlrd zł. W rzeczywistości jednak akumulacja jest znacznie mniejsza. Wpływają na to przede wszystkim wyniki handlu zagranicznego, które ją obniżają o około 8 mlrd zł, oraz skutki innych zmian, w tym podwyżek płac, przechodzące z roku 1957. W rezultacie wzrost akumulacji wynosi zaledwie 2,2 mlrd zł, co jest główną przyczyną naszych ograniczonych możliwości finansowych. By je zwiększyć, konieczne jest wypracowanie większej akumulacji. Jest to w pełni możliwe, ponieważ zgłoszony do planu, wynoszący około 7% wzrost produkcji nie jest wygórowany i przedsiębiorstwa przy dobrej pracy mogą go przekroczyć, a zadanie obniżki kosztów w kwocie 3,2 mlrd zł może być również przekroczone, jeśli się zważy proporcje tej kwoty w stosunku do ogólnej sumy kosztów w gospodarce uspołecznionej.</u>
          <u xml:id="u-3.36" who="#TadeuszDietrich">Chciałbym dlatego zatrzymać się nieco nad problemem kosztów. Dwa główne ich człony — to koszty osobowe i koszty materiałowe.</u>
          <u xml:id="u-3.37" who="#TadeuszDietrich">Koszty osobowe w sferze produkcji materialnej wynoszą 116 mlrd zł, w tym fundusz płac 101,4 mlrd zł. Stanowi on podstawową część całego funduszu płac kraju, który wzrósł z 92 mlrd zł w 1955 r. do 130 mlrd zł według planu na rok 1958. Wzrost ten kształtował się pod wpływem wzrostu zatrudnienia, wzrostu wydajności pracy, oraz podwyżek płac. Pod ich wpływem wzrosło niewątpliwie zainteresowanie wydajnością pracy i podniósł się ogólny poziom życia rodzin, które skorzystały z podwyżek płac. Był to wielki wysiłek państwa, jeśli się zważy, że wzrost średnich płac wyprzedzał rozmiary wzrostu produkcji i wydajności pracy, a tym samym rozmiary wzrostu krajowych zasobów towarowych. Był to zarazem wysiłek konieczny, jednakże utrudniony wskutek niedostatecznej dyscypliny płac, co uniemożliwiło państwu rozwiązanie sprawy wszystkich pracowników i część z nich nie została dotąd objęta podwyżkami płac.</u>
          <u xml:id="u-3.38" who="#TadeuszDietrich">W niektórych gałęziach przemysłu przekraczano fundusz płac, a równocześnie nie wykonywano planów produkcji i dopuszczano do wysokiej absencji. Wiele przedsiębiorstw ustalało w ciągu roku zbyt nisko operatywne plany produkcji, które następnie wysoko przekraczano, co także odbijało się na funduszu płac. Również nadmierna ilość godzin nadliczbowych, przestoje produkcyjne, rozluźnienie norm pracy działało niekorzystnie, podwyższając fundusz płac w sposób nieuzasadniony. Mimo podjętych środków i uzyskanej dzięki nim w II półroczu 1957 r. poprawy, wykonanie funduszu płac nie będzie w 1957 r. w pełni prawidłowe.</u>
          <u xml:id="u-3.39" who="#TadeuszDietrich">Obok dyscypliny płac poważne znaczenie ma również rozładowanie nadmiaru zatrudnienia, tym bardziej że równocześnie niektóre gałęzie przemysłu cierpią na ostre braki kadrowe.</u>
          <u xml:id="u-3.40" who="#TadeuszDietrich">Jest wiele zakładów pracy, które dbają o obniżenie kosztów osobowych. W szczególności wyróżniają się pod tym względem przedsiębiorstwa przemysłu chemicznego. Nie walczą jednak o to wszystkie przedsiębiorstwa. Tymczasem istnieją poważne możliwości lepszego gospodarowania kosztami osobowymi, jeżeli będziemy przestrzegali dyscypliny płac, dyscypliny pracy, należytej jej wydajności, walczyli z nieuzasadnioną absencją, zbyt niskim ustalaniem planów produkcji, zbyt wysokim planowaniem kosztów.</u>
          <u xml:id="u-3.41" who="#TadeuszDietrich">Z nie mniejszą energią musimy szukać oszczędności w kosztach materiałowych. Raczej — powiedziałbym — przeciwnie, powinniśmy ich tutaj szukać z jeszcze większą energią, chodzi przecież przeważnie o niezmiernie cenne surowce importowe, które stanowią ponad połowę wartości całego naszego importu.</u>
          <u xml:id="u-3.42" who="#TadeuszDietrich">W ogólnej sumie 432 mlrd zł koszty materiałowe wynoszą 284 mlrd zł, przy czym, jak wiemy, wiele elementów tych kosztów jest zaniżonych wskutek nieprawidłowych cen surowców, paliw, energii itd. W siedmiu zasadniczych resortach przemysłowych koszty materiałów podstawowych, jak: węgla, koksu, rudy żelaznej, stali, wyrobów walcowanych, surowców chemicznych, surowców włókienniczych, skóry i surowców rolnych wynoszą około 158 mlrd zł.</u>
          <u xml:id="u-3.43" who="#TadeuszDietrich">Na wszystkich tych surowcach można wygospodarować poważne oszczędności. Wiele przedsiębiorstw takie oszczędności osiąga. Weźmy np. hutnictwo, które na wyprodukowanie 1 tony surówki zużywało przeciętnie w 1956 r. 1.307 kg koksu, obecnie zaś 1.261 kg, a w Hucie im. Lenina tylko 889 kg. Z metra kwadratowego pieca martenowskiego uzyskiwano w 1956 r. na dobę przeciętnie 4,98 ton stali, a w 1957 r. — 5,04. W Hucie im. Lenina — nawet 5,59. Widać wyraźnie wpływ postępu technicznego i staranności załóg. W przemyśle cukrowniczym uzyskano znaczne obniżenie strat przerobowych cukru. W przemyśle tytoniowym lepsza fermentacja dała oszczędności surowca. Również wiele innych przedsiębiorstw wykazuje sporo inicjatywy w dziedzinie obniżenia kosztów materiałowych.</u>
          <u xml:id="u-3.44" who="#TadeuszDietrich">Jednakże w wielu przypadkach przy zbliżonych lub analogicznych urządzeniach produkcyjnych osiąga się bardzo różne wyniki. Na przykład Oświęcimskie Zakłady Przemysłu Chemicznego zużywają 680 kg koksu dla wyprodukowania tony karbidu, a Zakłady w Chorzowie — 705 kg. Krakowskie Zakłady Przemysłu Chemicznego zużywają 1.260 kg kamienia wapiennego przy produkcji 1 tony sody surowej, a Zakłady w Inowrocławiu — 1.320 kg itd. W szeregu dziedzin stoimy w tyle za innymi krajami socjalistycznymi. Przykładów można by podać wiele.</u>
          <u xml:id="u-3.45" who="#TadeuszDietrich">Przyczyny tego stanu są najróżnorodniejsze, ale wszystkie możliwe do usunięcia. W przemyśle lekkim na przykład od wielu lat mówi się, że wadliwe funkcjonowanie i brak aparatury do mierzenia wilgotności surowców utrudnia dokładne rozliczenie wydanego włókna, co sprzyja nadużyciom. Przemysł mleczarski ponosi znaczne straty na jakości mleka wskutek słabej kontroli w czasie odbioru i transportu. Lepsze wykorzystanie surowca to także stałe zmniejszanie ilości odpadów w toku procesu produkcyjnego. I na tym odcinku, obok pozytywnych faktów, jak np. w przemyśle odzieżowym, nie brak przykładów negatywnych.</u>
          <u xml:id="u-3.46" who="#TadeuszDietrich">Niedostateczny postęp w gospodarce materiałowej nie jest oczywiście jedynie wynikiem braku troski w tych czy innych zakładach przemysłowych. W wielu przypadkach zakłady nie otrzymują dostatecznej pomocy ze strony jednostek nadrzędnych, biur konstrukcyjnych i instytutów naukowych. Niekorzystną również rolę w pobudkach oszczędzania odgrywają wadliwe ceny niektórych podstawowych surowców i deficyty dotkniętych tym przedsiębiorstw.</u>
          <u xml:id="u-3.47" who="#TadeuszDietrich">Co zrobiliśmy i zamierzamy zrobić, aby wspomóc walkę załóg i przedsiębiorstw o wzrost produkcji i obniżenie kosztów własnych?</u>
          <u xml:id="u-3.48" who="#TadeuszDietrich">Na pierwszym miejscu trzeba postawić oczywiście sprawę modernizacji produkcji i wzrostu mocy produkcyjnych. Jest to więc sprawa inwestycji. Przeznacza się na nie w gospodarce uspołecznionej w 1958 r. 54,4 mlrd zł, z czego budżet pokrywa 36 mlrd zł. Ponad połowę środków przeznacza się na roboty budowlane. Wartość podanych przeze mnie sum należałoby prawdopodobnie nieco skorygować w górę, a to ze względu na zaniżenie cen dóbr inwestycyjnych zarówno z zakupów zagranicznych, jak i krajowych, zbyt niski szacunek majątku trwałego, a zatem i odpisów amortyzacyjnych i nieprawidłowe stawki amortyzacyjne. Ale i bez tej korekty widać, iż przeznaczamy poważne sumy na rozbudowę bazy produkcyjnej.</u>
          <u xml:id="u-3.49" who="#TadeuszDietrich">Trudno byłoby kusić się o szczegółowe omówienie efektów, jakie osiągniemy tą drogą w 1958 r. Poza jednak znacznym przyrostem mocy produkcyjnych i modernizacją parku maszynowego wiele inwestycji działać będzie w kierunku zmniejszenia importu, zmniejszenia zużycia węgla, zmniejszenia innych kosztów materiałowych, wzrostu wydajności pracy, zastąpienia surowców droższych przez tańsze, poprawy jakości produktów, wzrostu produkcji artykułów, których deficytowość powodowała w 1957 r. przestoje itd. Wiele z tych inwestycji dokonywanych będzie na Ziemiach Odzyskanych.</u>
          <u xml:id="u-3.50" who="#TadeuszDietrich">Wzrost nakładów w przemyśle materiałów budowlanych, oraz bardzo wydatny wzrost nakładów na przemysł lekki, zmniejsza dysproporcje między gałęziami przemysłu i przyczynia się do wzrostu akumulacji. Efekty te mogą być znacznie powiększone jeżeli wszystkie kółka w mechanizmie inwestycyjnym będą działały prawidłowo. Niejednokrotnie już była mowa o brakach w tym względzie. Należą do nich: spiętrzenie robót w trzecim i czwartym kwartale, rozpraszanie nakładów inwestycyjnych na wiele obiektów jednocześnie, niedbałe wykonywanie dokumentacji projektowo-kosztorysowej, dawanie pierwszeństwa nowym inwestycjom przed rekonstrukcją, modernizacją, mechanizacją i rozszerzaniem istniejących zakładów, przedłużanie okresów budowy itd.</u>
          <u xml:id="u-3.51" who="#TadeuszDietrich">Zbyt wiele środków poświęca się na budownictwo, a zbyt mało na modernizację parku maszynowego, co nie ułatwia walki o obniżenie kosztów.</u>
          <u xml:id="u-3.52" who="#TadeuszDietrich">Za objaw pozytywny można uznać fakt, że nakłady na budownictwo nowe rosną nieznacznie, podczas gdy nakłady na rozbudowę czynnych zakładów wzrastają w bieżącym roku dość poważnie. Zważywszy jednak na bardzo szeroki prąd inwestycji rozpoczętych w latach ubiegłych, a dotąd nie zakończonych, trzeba stwierdzić, że jeszcze zbyt mało uwagi poświęcamy koncentracji nakładów na inwestycjach nie zakończonych.</u>
          <u xml:id="u-3.53" who="#TadeuszDietrich">Trzeba podkreślić także, iż stopień zamrożenia środków inwestycyjnych w zapasach maszyn i urządzeń jest zbyt wielki.</u>
          <u xml:id="u-3.54" who="#TadeuszDietrich">Poważne również możliwości w zakresie wygospodarowania środków pieniężnych kryje w sobie przyśpieszenie obiegu środków obrotowych, a więc niedopuszczanie do narastania nieuzasadnionych zapasów.</u>
          <u xml:id="u-3.55" who="#TadeuszDietrich">Następnym czynnikiem, który powinien być wykorzystany w walce o wzrost produkcji i obniżenie kosztów własnych, jest zainteresowanie załóg we wzroście rentowności przedsiębiorstw. Pod tym względem duże znaczenie ma fundusz zakładowy. Wstępnie można założyć, że w 1958 r. wypłaty na fundusz zakładowy osiągną sumę około 4 mlrd zł (łącznie rozrachunek końcowy za 1957 r. i zaliczki na 1958 r.). Dążność do wygospodarowania tych sum miała znaczny wpływ w 1957 r. na wzrost rentowności przedsiębiorstw.</u>
          <u xml:id="u-3.56" who="#TadeuszDietrich">Równocześnie jednak zarysowały się i braki. Uzależnienie funduszu od poziomu wykonania planu wywoływało tendencje do zawyżania planów kosztów. Wysoka stawka odpisów z zysków ponadplanowych pobudzała do szukania zysków drogą nie zawsze prawidłową. Były np. próby porzucania produkcji mniej rentownej. Państwo nie może dopuścić do takich zjawisk. W celu zapobieżenia temu zostały wydane odpowiednie zarządzenia. Tegoroczne bilanse będą skrupulatnie badane i wypadki nadużyć śledzone. Znaleźli się i tacy, którzy próbowali przedstawiać fundusz zakładowy jako automatyczną trzynastą pensję. Nie ma nic bardziej fałszywego niż takie pojmowanie rzeczy. Fundusz zakładowy jest formą udziału załogi w zyskach przedsiębiorstwa i dlatego nie może być i nie będzie tworzony w przedsiębiorstwach, które go nie wypracowały.</u>
          <u xml:id="u-3.57" who="#TadeuszDietrich">Jak wiadomo, ustawa o funduszu zakładowym w obecnej jej formie wygasła. Projekt ustawy na rok 1958 zmierza do powiązania funduszu z rentownością przedsiębiorstwa i jej przyrostem. Pozwala to w większym stopniu mobilizować załogi w kierunku podniesienia rentowności przedsiębiorstw.</u>
          <u xml:id="u-3.58" who="#TadeuszDietrich">Wielka rola na tym odcinku przypada radom robotniczym. Rozpoczęły one działalność w trudnym okresie. Niedostateczne rezerwy, braki w zaopatrzeniu materiałowym, wadliwość systemów płac i cen utrudniają im gospodarowanie. Mimo to mamy wiele przykładów dobrej pracy rad robotniczych. W wielu przedsiębiorstwach uzyskaliśmy wyższe wskaźniki rentowności właśnie dzięki inicjatywie rad robotniczych.</u>
          <u xml:id="u-3.59" who="#TadeuszDietrich">Rady robotnicze są ważnym czynnikiem demokratyzacji zarządzania gospodarką narodową. Jednakże najlepsza nawet działalność rad robotniczych nie poprawi warunków materialnych załóg, jeżeli walki z marnotrawstwem i nadużyciami nie podejmą wszyscy. W tej walce wielka rola przypada księgowym w przedsiębiorstwach i księgowym rewidentom w centralnych zarządach i ministerstwach.</u>
          <u xml:id="u-3.60" who="#TadeuszDietrich">Rząd podjął uchwałę o komisyjnym badaniu bilansów przedsiębiorstw i o tworzeniu państwowej listy biegłych rewidentów. Podniesie to prawidłowość i rzetelność gospodarki wewnątrz przedsiębiorstw. Wielu nadużyciom, które powstają na styku gospodarki uspołecznionej i nieuspołecznionej, zapobiegnie uchwalona przez Sejm ustawa o dostawach i usługach na rzecz państwa.</u>
          <u xml:id="u-3.61" who="#TadeuszDietrich">Pomocą w staraniach o wzrost produkcji i obniżenie kosztów własnych okażą się niewątpliwie także zmiany metod zarządzania gospodarką narodową. Celem, którym się kierujemy, jest dążenie do maksymalnej samodzielności przedsiębiorstw w warunkach centralnego planowania. Wielu szczerych zwolenników tych zmian oczekiwało ich szybko, jednakże kompleks ich jest bardzo szeroki, gdyż jeśli mają one być skuteczne, muszą objąć podstawy całego rozrachunku gospodarczego, a więc poruszyć prawie wszystko, co obejmuje się pojęciem kosztów — z dodaniem nadto reorganizacji instancji gospodarczych, jak resortów, centralnych zarządów itd. Zakres zmian musiałby więc być tak szeroki, że realista może widzieć je tylko w perspektywie i jedynie jako stopniowane, finansista jako poprzedzone zasobami finansowymi, a polityk jako dokonywane w interesie mas pracujących.</u>
          <u xml:id="u-3.62" who="#TadeuszDietrich">Weźmy np. czynsze. Jasną jest rzeczą, że mogłyby być one podniesione jedynie w połączeniu z odpowiednią podwyżką płac. Jednakże z góry musimy się zgodzić z tym, że część sum wydanych na podwyżkę płac nie wróciłaby tytułem komornego, lecz osiadłaby w kanałach rynkowego spożycia. Trzeba więc posiadać odpowiednie zabezpieczenie towarowe. A jeśli go nie ma? Jeśli wzrost dochodów ludności, wyprzedzający, jak np. w ostatnich latach, wzrost dochodu narodowego, nie stwarza takich podstaw, a wręcz przeciwnie — komplikuje je? Nie trzeba chyba dowodzić, że pośpiech byłby nie na miejscu. Rodzą się z niego tylko niepotrzebne plotki. Jesienią roku ubiegłego pojawiły się np. pogłoski o reformie walutowej i podwyżkach cen.</u>
          <u xml:id="u-3.63" who="#TadeuszDietrich">Mogę zapewnić społeczeństwo jeszcze raz z tej trybuny, że żadnej reformy walutowej nie będzie. Trzeba więc uznać, iż to, co zrobiono pod względem zmian modelowych w 1957 r., stanowi wyraźny krok naprzód.</u>
          <u xml:id="u-3.64" who="#TadeuszDietrich">W dziedzinie systemu finansowego weszły od nowego roku w życie przepisy o finansowaniu przemysłowych przedsiębiorstw państwowych, tak centralnych jak i terenowych, a także nowe przepisy o finansowaniu inwestycji. Rozszerzają one samodzielność przedsiębiorstw, podnosząc zarazem ich odpowiedzialność za wyniki, stwarzają bardziej elastyczny system finansowania się przedsiębiorstw z zysków i kredytów bankowych oraz ulepszają bodźce materialnego zainteresowania przedsiębiorstwa i załóg.</u>
          <u xml:id="u-3.65" who="#TadeuszDietrich">Zmieniamy także system finansowy spółdzielczości pracy oraz wprowadzamy wiele nowego do systemu finansowego przedsiębiorstw handlowych i budowlanych.</u>
          <u xml:id="u-3.66" who="#TadeuszDietrich">Wprowadzamy wreszcie poważne zmiany w systemie kredytowania przedsiębiorstw. Nowe reguły bankowe kładą nacisk na oddziaływanie środkami ekonomicznymi (przydzielanie lub wstrzymywanie kredytu, oprocentowanie itd.).</u>
          <u xml:id="u-3.67" who="#TadeuszDietrich">Nie ulega — wydaje się — wątpliwości, że wszystko to wywrze wpływ na poprawę pracy przedsiębiorstw. Należy jednak zdawać sobie sprawę, że pełna skuteczność zmian finansowych okaże się dopiero z chwilą przeprowadzenia reform w podstawowych dziedzinach zarządzania gospodarką narodową.</u>
          <u xml:id="u-3.68" who="#TadeuszDietrich">Mówiąc o zagadnieniach gospodarki narodowej, chciałbym kilka słów poświęcić tematom dotyczącym odcinka zagranicznego. Wokół tych spraw wyrasta wiele nieporozumień. Nie będę odpowiadać na pytanie, dlaczego musimy eksportować, ponieważ każdy rozumie, że kto chce sprowadzać z zagranicy towary, musi w zamian eksportować swoje towary. To zaś, co importujemy, jest absolutnie niezbędne dla życia naszego narodu. Być może są ludzie, którym wydaje się, że zelujemy buty wyłącznie skórą krajową, że chodzimy wyłącznie w ubraniach z krajowej wełny, że bieliznę szyjemy głównie z własnego lnu. W rzeczywistości, aby żyć, sprowadzamy wełnę z Australii, bawełnę z Turkistanu i Egiptu, skórę z Argentyny. Tym lepiej więc żyjemy, im więcej eksportujemy i w zamian importujemy.</u>
          <u xml:id="u-3.69" who="#TadeuszDietrich">Wartość naszego eksportu przekracza miliard dolarów. Tak samo wartość importu. Najbardziej korzystny jest dla nas handel zagraniczny ze Związkiem Radzieckim i z krajami demokracji ludowej, ponieważ na tych terenach otrzymujemy dogodne warunki przy zakupie towarów i przy sprzedaży własnych. Nie musimy też płacić wolnymi dewizami. Rozwijamy jednak również handel ze wszystkimi innymi krajami świata, z korzyścią dla nas i dla naszych kontrahentów.</u>
          <u xml:id="u-3.70" who="#TadeuszDietrich">Wiele osób nie bez słuszności krytykuje nasze stosunki walutowe, politykę celną oraz pracę banku PKO. Gdybyśmy mieli dostateczne zapasy walutowe i mniej więcej wyrównany z poziomem światowym system cen detalicznych, byłoby oczywiście o wiele bardziej niż dziś możliwe wprowadzić wewnątrz kraju szerzej stosowaną — dla pokrycia słusznych i koniecznych potrzeb — sprzedaż walut zagranicznych po kursie zbliżonym do ich siły nabywczej i usunąć spekulację przy użyciu środków ekonomicznych. Jednakże nie posiadamy ani jednego, ani drugiego. Zwłaszcza istniejący na rynku naszym układ cen usiłują wykorzystywać elementy przestępcze do spekulowania przez wywóz z Polski towarów najtańszych w relacji światowej, a przywóz najdroższych w relacji naszego rynku krajowego.</u>
          <u xml:id="u-3.71" who="#TadeuszDietrich">W tych warunkach wytwarza się zupełnie nierealne wyobrażenie wartości dolara i niedocenianie własnej waluty. Powstają też ciągle nowe formy nadużyć. Pracę wszystkich odcinków walutowych systematycznie badamy, trzeba jednak przyznać, iż odcinek walutowy jest jednym z najtrudniejszych odcinków walki ze spekulacją i nadużyciami.</u>
          <u xml:id="u-3.72" who="#TadeuszDietrich">O ile szersza niż dziś sprzedaż dewiz i wyrównane ceny pomogłyby nam w walce z nadużyciami, o tyle pozostałyby oczywiście bez większego skutku w dziedzinie importu i eksportu, które nie kształtują się żywiołowo pod wpływem wahań kursów walutowych, ale są regulowane planowo, rzekłbym, autonomicznie. Nadzieje więc tego rodzaju są co najmniej przesadne. Miałem możność spotkać się też z przypuszczeniami, że rozliczając towary zagraniczne w rublach dokonujemy transakcji niekorzystnych walutowo. Jest to rozumowanie niesłuszne. W transakcjach zagranicznych rubel oznacza to samo co dolara, czyli 25 centów. Towary sprzedaj e się bowiem nie po cenach wewnętrznych, ani w walutach wewnętrznych, lecz po cenach notowanych na giełdach światowych i w światowych relacjach walutowych, ustalonych na bazie złota.</u>
          <u xml:id="u-3.73" who="#TadeuszDietrich">Przechodzę do działalności rad narodowych i gospodarki lokalnej.</u>
          <u xml:id="u-3.74" who="#TadeuszDietrich">Jeżeli mowa o wartości i znaczeniu inicjatywy społecznej dla rozwoju gospodarczego i kulturalnego kraju, to w pierwszym rzędzie trzeba to odnieść do sprawy samodzielności rad narodowych i spraw gospodarki lokalnej. Jedną bowiem z największych przeszkód w rozwoju gospodarki narodowej w tym sensie, w jakim myślimy o wzroście stopy życiowej, jest zaniedbywanie spraw małych, na które składają się dziesiątki i setki źródeł produkcji i usług, mających wielki wpływ na zaopatrzenie społeczeństwa i jego samopoczucie. Składają się na nie instytucje, na które największy wpływ posiadaj a rady narodowe. Jest w tych warunkach rzeczą zupełnie zrozumiałą, iż Wysoki Sejm przywiązuje niezmiernie wielką wagę do prawidłowego rozwoju gospodarki lokalnej.</u>
          <u xml:id="u-3.75" who="#TadeuszDietrich">Chciałbym poinformować Wysoką Izbę o stanie spraw na tym odcinku w następującym układzie tematycznym.</u>
          <u xml:id="u-3.76" who="#TadeuszDietrich">A więc przede wszystkim budżety terenowe. Zbiorcza cyfra budżetów terenowych przekracza 35 mlrd zł i wzrasta o ca 4%. Zgodnie z poglądem wyrażonym w dyskusji na wiosennej sesji Sejmu wszystkie rady narodowe uchwaliły budżety na 1958 r. po raz pierwszy od siedmiu lat przed początkiem nowego okresu budżetowego. Umożliwiło to nowe koncepcje powiązania budżetu centralnego z budżetem terenowym i rozszerzenie samodzielności rad narodowych.</u>
          <u xml:id="u-3.77" who="#TadeuszDietrich">Projekt prawa budżetowego po odbytej już dyskusji w łonie Rządu zostanie przedstawiony Sejmowi w najbliższym czasie. Nowy system powiązań — wydaje się — zdał na ogół egzamin, choć nie obeszło się bez pewnej ilości nieporozumień i braków. Rząd ustosunkował się do zbiorczych budżetów województw. Wyniki rozpatrzenia przedstawione zostaną Komisji Planu Gospodarczego, Budżetu i Finansów.</u>
          <u xml:id="u-3.78" who="#TadeuszDietrich">Obecnie pracujemy nad terenowym prawem finansowym.</u>
          <u xml:id="u-3.79" who="#TadeuszDietrich">Problemy, które wymagają pokonania przy rozwiązywaniu zagadnienia samodzielności finansowej rad narodowych, są niezmiernie poważne. Podam tylko jeden przykład. Ze stanowiska finansowego zasadzie samodzielności najbardziej odpowiadają źródła dochodu z majątku miejskiego, a w powiatach — z ziemi. O ile jednak podatek gruntowy jest daniną dość wydajną i mogącą odegrać podstawową rolę w samodzielności finansowej powiatowych rad narodowych, o tyle gospodarka komunalna jest dla miast przeważnie źródłem deficytu (woda, gaz, elektryczność, tramwaje), a także — jak wiadomo — gospodarka mieszkaniowa (czynsze). Jak długo gospodarka komunalna i mieszkaniowa będą deficytowe, rozwiązania finansowe względem miast będą dalekie od poprawności ekonomicznej.</u>
          <u xml:id="u-3.80" who="#TadeuszDietrich">Jak już wspomniałem, wydatki budżetów terenowych wzrastają ogółem o 4%. Najpoważniejszy wzrost dotyczy budżetów miejskich i powiatowych. Udział budżetów wojewódzkich spada, jednakże obejmują one wciąż jeszcze około 50% ogółu wydatków budżetów terenowych, prawdopodobnie nadmiernie skoncentrowanych na szczeblu wojewódzkim.</u>
          <u xml:id="u-3.81" who="#TadeuszDietrich">Jak zawsze, w budżetach terenowych główną rolę odgrywają wydatki na cele socjalne i kulturalne. Ponieważ o tych wydatkach, jak również o wydatkach związanych z administracją, mam zamiar mówić oddzielnie za chwilę, przeto Wysoka Izba pozwoli, że na razie położę akcent na sprawy gospodarcze i źródła dochodów terenowych.</u>
          <u xml:id="u-3.82" who="#TadeuszDietrich">A więc drugi temat — przemysł terenowy. Przemysł terenowy, jako całość, dopiero od 1957 r. jest rentowny. Zostało to osiągnięte w wyniku zmian cen materiałów budowlanych, przekazania radom narodowym szeregu przedsiębiorstw centralnych oraz pewnej poprawy pracy samych przedsiębiorstw. Deficyty występują jednak jeszcze przede wszystkim w przetwórstwie owocowo-warzywnym oraz w niektórych asortymentach innych branż przemysłu terenowego. W roku bieżącym budżety terenowe otrzymają z przemysłu terenowego 1.832 mln zł dochodów. Dalszemu ich wzrostowi powinny sprzyjać nowe zasady systemu finansowego, o czym już wspomniałem.</u>
          <u xml:id="u-3.83" who="#TadeuszDietrich">Wartość produkcji terenowej wynosi prawie 20 mlrd zł.</u>
          <u xml:id="u-3.84" who="#TadeuszDietrich">Wiele wytwórni terenowych zarządzanych jest przez rady narodowe w trybie zarządu przymusowego, opartego na ustawodawstwie przedwojennym. Rząd wniósł do Sejmu projekt ustawy, który przewiduje przejście tych przedsiębiorstw na własność państwa i znosi na przyszłość stare ustawodawstwo.</u>
          <u xml:id="u-3.85" who="#TadeuszDietrich">Handel i gastronomika. Cały handel detaliczny z bardzo nielicznymi wyjątkami podporządkowany został radom narodowym. Obecnie dążeniem naszym jest zwiększenie samodzielności przedsiębiorstw handlowych i materialnego zainteresowania załóg ich wynikami ekonomicznymi, w sumie zaś wzrost inicjatywy przedsiębiorstw i załóg w kierunku należytej obsługi konsumenta, sprawnej dostawy towarów, walki z nadużyciami itp. Odpowiednie uchwały weszły już w życie.</u>
          <u xml:id="u-3.86" who="#TadeuszDietrich">W celu umożliwienia przejścia na nowy system udzieliliśmy Ministerstwu Handlu Wewnętrznego po raz ostatni dotacji w wysokości 300 mln zł na pokrycie wydatków związanych z przeceną zapasów złej produkcji, znajdujących się w handlu w obecnym momencie.</u>
          <u xml:id="u-3.87" who="#TadeuszDietrich">Jest rzeczą jasną, że zasada samodzielności przedsiębiorstw wymaga, aby przedsiębiorstwo było rentowne. W ubiegłym okresie dokonywane były różne posunięcia, m. in. wzrost płac w handlu, co obniżyło rentowność, a nawet spowodowało nierentowność niektórych branż. Dlatego dokonaliśmy reformy marż, na której potrzebę wskazywał również Sejm. Pociągnęło to za sobą oczywiście dość znaczne wydatki budżetowe.</u>
          <u xml:id="u-3.88" who="#TadeuszDietrich">Przedsiębiorstwa handlowe stanowią poważną pozycję w dochodach rad narodowych. Ponad miliard złotych wpłacą ze swego zysku przedsiębiorstwa państwowe; spółdzielnie handlowe wszelkich typów z tytułu podatku dochodowego wpłacą około 540 mln zł. Sumy te jeszcze wzrosną pod wpływem wprowadzenia nowych marż. Są to poważne dochody, lecz zyskowność handlu ma dwa oblicza. Dochody budżetowe są tylko jednym z nich, drugim jest korzyść społeczna. Każdy rozumie, że korzyść, jaką oddaje społeczeństwu handel uspołeczniony, jest wielka i że przewyższa on pod tym względem handel prywatny. Możemy sobie wyobrazić, co by się działo na rynku w okresie napięcia, gdybyśmy nie mieli w ręku tak potężnego instrumentu, jakim jest handel uspołeczniony. Jednakże tę korzyść społeczną obniżają te ogniwa handlu, które dopuszczają do nieusprawiedliwionych mank, nadużyć i spekulacji. W walce z tymi objawami podjęto już szereg kroków, jak weryfikacja kadr i nasilenie prac organów ścigających, a obecnie temu celowi mają służyć uchwały dotyczące reorganizacji pracy przedsiębiorstw handlowych, metod finansowania i nadzoru nad przedsiębiorstwami.</u>
          <u xml:id="u-3.89" who="#TadeuszDietrich">Dlatego społeczeństwo słusznie zwraca się o pokonanie chorób, które nękają nasz handel, do organów władzy państwowej i setek tysięcy uczciwych i ofiarnych pracowników handlu. Rola rad narodowych i pobudzanie inicjatywy społecznej w tym względzie mają niezmiernie doniosłe znaczenie.</u>
          <u xml:id="u-3.90" who="#TadeuszDietrich">Gospodarka komunalna. Wydatki bieżące na gospodarkę komunalną wyniosą w 1958 r. 2,1 mlrd zł (wzrost o 7,5%). Główne zwiększenie przypada na kapitalne remonty. Wydatki budżetowe na gospodarkę komunalną wiążą się nie tylko ze wzrostem świadczeń, ale także z faktem ich deficytowości. Dopłaty z budżetu państwa wyniosą ca 770 mln zł, głównie do wody pitnej (176 mln zł rocznie) i komunikacji miejskiej (381 mln zł rocznie). Przedsiębiorstwa deficytowe mają oczywiście trudności, ilekroć staje przed nimi konieczność zwiększenia usług.</u>
          <u xml:id="u-3.91" who="#TadeuszDietrich">Największe świadczenia ponosi jednak budżet tytułem dopłat do komornego, zwłaszcza domów ze starego budownictwa. Dopłata do komornego wyniesie 3,2 mlrd zł, w tym do gospodarki mieszkaniowej państwowych przedsiębiorstw przemysłowych 700 mln zł. Mimo tak wielkich sum nie zdołaliśmy dotychczas powstrzymać procesu dekapitalizacji czynszowych domów mieszkalnych.</u>
          <u xml:id="u-3.92" who="#TadeuszDietrich">Równocześnie z roku na rok powiększają się potrzeby mieszkaniowe w związku z przyrostem naturalnym ludności i industrializacją kraju. Zaspokajanie tych potrzeb w warunkach gospodarki niemal bezczynszowej obciąża budżet państwa. Nie stać nas w obecnym momencie na reformę czynszów. Nie oznacza to jednak, abyśmy nie mogli w poszukiwaniu środków konserwacji domów niczego zdziałać, jak o tym opinia publiczna była już informowana.</u>
          <u xml:id="u-3.93" who="#TadeuszDietrich">W szczególności rozwiniemy pomoc państwa dla budownictwa spółdzielczego, zwłaszcza typu lokatorskiego, oraz będziemy propagować i wspomagać budownictwo z funduszów budowlanych, terenowych i fabrycznych, wokół których rozwinie się ruch oszczędności na rzecz budownictwa mieszkaniowego. Wkładom oszczędnościowym tego typu państwo zapewni szczególną ochronę. Wyrazem tej polityki jest zmiana struktury podziału środków państwowych przeznaczonych na budownictwo mieszkaniowe. Przy wzroście nakładów udział budownictwa państwowego w stosunku do całości budownictwa mieszkaniowego spada w 1958 r. do 83,5% z 92,6% w przewidywanym wykonaniu 1957 r., natomiast udział budownictwa mieszkaniowego ludności, prowadzonego przy pomocy kredytowej państwa, wzrasta z 7,4% do 16,5%.</u>
          <u xml:id="u-3.94" who="#TadeuszDietrich">Spółdzielczość pracy. Spółdzielczość pracy dokonała w 1957 r. dalszego postępu. W dziedzinie finansowej przeprowadziliśmy decentralizację, wiążąc spółdzielnie z budżetami terenowymi. Dochody ze spółdzielczości pracy mają poważne znaczenie dla budżetów terenowych. Z produkcji, której wartość wyniesie w 1958 r. 21 mlrd zł (wzrost o 8,7% w stosunku do wykonania w 1957 r.) oraz z innej działalności spółdzielczość osiągnie akumulację w wysokości około 3,4 mlrd zł, z czego do budżetów terenowych wpłynie tytułem podatków 1,8 mlrd zł (o 0,2 mlrd więcej niż w 1957 r.), reszta zaś ulegnie podziałowi między fundusze spółdzielcze i członków.</u>
          <u xml:id="u-3.95" who="#TadeuszDietrich">Podkreślając te wyniki, spółdzielcy nie zamykają jednak oczu na fakt, iż wiele branż spółdzielczych, w których powstaje poważna część nadwyżek, zakupuje surowce po niskich cenach państwowych, co ma poważny wpływ na ich wyniki.</u>
          <u xml:id="u-3.96" who="#TadeuszDietrich">W procesie ogólnych zmian gospodarczych nastąpią także zmiany i na tym odcinku, ponieważ obecne ceny surowców i półfabrykatów są nierealne i ciążą na przemyśle państwowym. Przewidując to spółdzielcy słusznie dążą do obniżenia kosztów. Z chwilą reformy cen zaopatrzeniowych będziemy się starali zreformować również system podatkowy względem spółdzielczości pracy i upodobnić go do tego, jaki obowiązuje rzemiosło.</u>
          <u xml:id="u-3.97" who="#TadeuszDietrich">Gospodarka nieuspołeczniona. Realizując kierunek odbudowy i rozwoju rzemiosła, wprowadziliśmy szereg zmian podatkowych, umorzyliśmy stare, nieściągalne zaległości podatkowe i udzieliliśmy w ubiegłym roku rzemiosłu 287 mln zł kredytów bankowych. Przyznano rzemiosłu przydziały ze źródeł centralnych, dano prawo dokonywania zakupów maszyn i narzędzi, dopuszczono do surowców importowanych. Pod wpływem tych posunięć ilość warsztatów wzrosła w ciągu roku prawie w dwójnasób i spodziewamy się, iż liczba ich przekroczy w 1958 r. 160 tys. a zatrudnienie 230 tys. osób.</u>
          <u xml:id="u-3.98" who="#TadeuszDietrich">Wartość produkcji i usług rzemieślniczych ocenia się na kwotę 12 mlrd zł. Produkcja ta posiada istotne znaczenie dla rynku. Rozwój rzemiosła na terenie Ziem Zachodnich, gdzie ulgi podatkowe stosuje się w szerszym rozmiarze, jest znacznie większy niż w pozostałych częściach kraju. W okresie od 30 września 1956 r. do 30 września 1957 r. liczba warsztatów na terenie województw: koszalińskiego, olsztyńskiego, opolskiego, szczecińskiego, wrocławskiego i zielonogórskiego wzrosła z 13 tys. do 25 tys.</u>
          <u xml:id="u-3.99" who="#TadeuszDietrich">Wzrost warsztatów rzemieślniczych nie zawsze jednak wykazuje tendencje zgodne z interesem społecznym. Zbyt słabo jeszcze rozwija się działalność usługowa oraz produkcja artykułów codziennego użytku w oparciu o surowce lokalne, wtórne i odpadowe. Bliższa analiza wskazuje również na niedostateczny wzrost ilości warsztatów w zakresie zawodów deficytowych, które obejmują 39 pozycji. Dlatego podniesiemy kredyty państwowe na szkolenie uczniów rzemieślniczych w tych zawodach.</u>
          <u xml:id="u-3.100" who="#TadeuszDietrich">Uważamy, że obowiązujący system podatkowy zdał egzamin, nie możemy jednak nie widzieć pewnych faktów, o których zresztą informujemy przedstawicieli rzemiosła. Chodzi na przykład o fakt, iż zaledwie 3% podatników skorzystało w 1957 r. z ryczałtu kwotowego, który miał być formą podstawową. Zmuszeni będziemy poprawić ten stan rzeczy.</u>
          <u xml:id="u-3.101" who="#TadeuszDietrich">W 1957 r. nie tylko rzemiosło rozwinęło swoją działalność. Ilość prywatnych przedsiębiorstw handlowych wzrosła z 15 tys. do 28 tys., a ilość przedsiębiorstw przemysłowych z 5 tys. do 10 tys. Państwo przychylnie patrzy na rozwój drobnej wytwórczości prywatnej. Nie sprzeciwia się również prywatnym placówkom handlowym, jeżeli mają one charakter uzupełniający i przyczyniają się do pobudzenia miejscowej produkcji rolnej, rzemieślniczej lub chałupniczej. Jednakże obserwacje ostatniego roku wskazują, iż obok placówek zdrowych społecznie i gospodarczo, powstają także placówki nie odpowiadające tym warunkom, a dążące do działalności nielegalnej lub spekulacyjnej. Dążąc do uporządkowania tych spraw, zmuszeni będziemy zweryfikować koncesjonowanie niektórych przedsiębiorstw prywatnych.</u>
          <u xml:id="u-3.102" who="#TadeuszDietrich">Nie trzeba dowodzić, że podstawowym obowiązkiem podatników jest należyte wywiązywanie się z obowiązków podatkowych. Dlatego przystąpiliśmy do energicznego ściągania zaległości podatkowych u opieszałych podatników. W 1958 r. będziemy tę politykę konsekwentnie stosować nadal. Równocześnie uporządkujemy zaległości w podatku od wzbogacenia wojennego, zamieniając je w granicach słuszności na dług cywilny i hipotekując na nieruchomościach.</u>
          <u xml:id="u-3.103" who="#TadeuszDietrich">Już w końcu 1956 r., gdy budowaliśmy zręby nowego systemu podatkowego, liczyliśmy się z tym, że równocześnie z poparciem udzielanym zdrowej części inicjatywy prywatnej zajdzie potrzeba zagrodzenia drogi elementom szkodniczym, liczącym na bezkarność i osłabienie czujności władz państwowych. Dlatego wiosną 1957 r. skierowaliśmy inspektoraty kontrolno-rewizyjne na odcinek walki z przestępczością podatkową. Ochrona skarbowa wykrywa tysiące przestępstw podatkowych, dewizowych i gospodarczych i tępi w coraz szerszym zakresie nadużycia na niekorzyść skarbu państwa. Działalność jej w 1958 r. wzmocnimy i podbudujemy z jednej strony w samych wydziałach finansowych, z drugiej zaś strony współpracą z aparatem rewidentów w resortach i centralnych zarządach.</u>
          <u xml:id="u-3.104" who="#TadeuszDietrich">W roku bieżącym przewiduje się z podatków miejskich wpływy w wysokości 2.300 mln zł, tj. około 600 mln zł wyższe od wpływów roku ubiegłego.</u>
          <u xml:id="u-3.105" who="#TadeuszDietrich">Jeszcze dwie informacje dodatkowe przed przerwą.</u>
          <u xml:id="u-3.106" who="#TadeuszDietrich">Informacja pierwsza dotyczy funduszu interwencyjnego przeznaczonego na aktywizację małych miast i miasteczek. W 1957 r. przyznaliśmy radom narodowym z tego funduszu 200 mln zł. W 1958 r. przyznamy 330 mln zł ze szczególnym uprzywilejowaniem nadal Ziem Odzyskanych. W latach 1956 i 1957 ze środków tego funduszu zatrudniono 23 tys. osób, głównie kobiety.</u>
          <u xml:id="u-3.107" who="#TadeuszDietrich">Informacja druga dotyczy gier liczbowych. Wpływy z gier liczbowych w 1957 r. osiągnęły 791 mln zł. Dochody rad narodowych z tego tytułu, zwracane ludności w formie budownictwa mieszkaniowego, wyniosły 274 mln zł. Po początkowym okresie wielkiego ożywienia obecnie dochody z gier liczbowych ustabilizowały się. Polski Monopol Loteryjny objął kontrolę nad imprezami gier liczbowych w celu zabezpieczenia rzetelności i porządku.</u>
          <u xml:id="u-3.108" who="#TadeuszDietrich">Proszę Obywatela Marszałka o zarządzenie przerwy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#CzesławWycech">Zarządzam 15-minutową przerwę.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#komentarz">(Przerwa w posiedzeniu od godz. 11 min. 20 do godz. 11 min. 50.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#CzesławWycech">Wznawiam obrady.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#CzesławWycech">Głos ma w dalszym ciągu Minister Finansów ob. Tadeusz Dietrich.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#TadeuszDietrich">Z kolei chcę przejść do omówienia spraw rolnictwa.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#TadeuszDietrich">Na wstępie pragnę przedstawić Wysokiej Izbie kilka cyfr charakteryzujących zmiany zachodzące w tym dziale gospodarstwa narodowego.</u>
          <u xml:id="u-6.2" who="#TadeuszDietrich">Dochody pieniężne wsi z tytułu pracy w rolnictwie i poza rolnictwem (bez PGR, leśnictwa itp.), liczone w cenach bieżących, wyniosły w 1956 r. 46,8 mlrd zł, a w 1957 r. — 55,5 mlrd zł, wzrosły więc o 8,7 mlrd zł (18,5%). Dochody łączne, to znaczy wraz ze spożyciem własnym wsi, wzrosły jeszcze wyżej. Na wzrost wpłynęło z jednej strony podwyższenie cen skupu oraz obniżenie rozmiaru dostaw obowiązkowych, pod wpływem czego dochody wsi wzrosły o ok. 5,2 mlrd zł, z drugiej zaś strony wzrost produkcji towarowej i wywołany tym wzrost sprzedaży, pod wpływem czego dochody wsi wzrosły o 2,8 mlrd zł i przekroczyły przewidywania planu prawie w dwójnasób. Skupiliśmy więcej niż w 1956 roku: zboża o 135 tys. ton, buraków o 942 tys. ton, mięsa o 140 tys. ton, mleka o 492 mln litrów. Wzrost masy towarowej dostarczonej przez gospodarkę chłopską, a zwłaszcza ponadplanowa podaż żywca, były jednym z zasadniczych czynników stabilizacji rynku.</u>
          <u xml:id="u-6.3" who="#TadeuszDietrich">W strukturze dochodów pieniężnych wsi w 1957 r. dochody z pracy w rolnictwie wzrosły, zmniejszył się natomiast udział dochodów z pracy poza rolnictwem. Ceny zwierząt pociągowych, bydła, ziemi i innych podstawowych środków produkcji utrzymały się na wysokim poziomie, a transakcje były ożywione. Wydatki pieniężne ludności wiejskiej na cele produkcyjne wzrosły z 8,9 mlrd zł (w 1956 r.) do 14,2 mlrd zł (w 1957 r.). Jeśli ze wzrostu tego wyeliminować skutki zmian cen (3,8 mlrd zł), to po potrąceniu wzrost wynosi 17%. Zwiększyły się szczególnie remonty i inwestycje. Tutaj wzrost wyniósł 30,8%, podczas gdy w 1956 r. jedynie 8%. Widać więc wzrost zainteresowania i intensyfikacji produkcji rolniczej, jako wynik polityki rolnej Rządu. Przy tym kierunek zmienił się nieco, przechodząc bardziej na korzyść wydatków inwestycyjnych. Można więc powiedzieć, że z analizy cyfr finansowych wynika, iż wieś odbudowuje się i umacnia.</u>
          <u xml:id="u-6.4" who="#TadeuszDietrich">Udział wydatków produkcyjnych — to jest drugi element tej analizy, bardzo ciekawy — w całokształcie wydatków wsi wzrósł z 17,8% do 24,5%. Jest to poważny postęp, jednak dokonany bez uszczuplenia udziału wydatków konsumpcyjnych, które stanowiły nadal ok. 62% ogółu wydatków pieniężnych wsi. W 1957 r. wieś wydała na konsumpcję o ponad 5 mlrd zł więcej niż w roku 1956. Ten udział w popycie rynkowym byłby z pewnością niższy, gdyby nie niedostateczna wciąż jeszcze ilość materiałów budowlanych i dóbr inwestycyjnych. Stawia to przed przemysłem poważne zadania. Redukcja planu inwestycyjnego, jakiej dokonaliśmy w czasie opracowania planu na rok 1958, kierowała się między innymi tymi właśnie względami. Dlatego liczymy, że w 1958 r. wydatki na konsumpcję wzrosną na wsi tylko o 1,6 mlrd zł, natomiast poważniej wzrosną wydatki na cele związane z podniesieniem produkcji rolnej (ca 2,8 mlrd zł).</u>
          <u xml:id="u-6.5" who="#TadeuszDietrich">W 1958 r. przewiduje się dalszy wzrost dochodów wsi (o 5,2 mlrd zł brutto), głównie pod wpływem wzrostu produkcji. Założenia wzrostu były szacowane z dużą oględnością. Niewątpliwie wieś przekroczy planowe założenia i da gospodarce krajowej dodatkową produkcję, wnosząc tym samym swój wkład do dalszej poprawy sytuacji gospodarczej kraju.</u>
          <u xml:id="u-6.6" who="#TadeuszDietrich">Wzrost zainteresowania produkcją rolną i jej intensyfikacją, a w ślad za tym podnoszenie się stopy życiowej chłopstwa pracującego — nie muszę tego dowodzić — leży w głębokim interesie klasy robotniczej, jest warunkiem wzrostu stopy życiowej całego narodu i umacniania sojuszu robotniczo-chłopskiego. Rząd będzie także i na przyszłość czynił wszystko, aby popierać i wzmacniać rozwój gospodarczy rolnictwa. Na odcinku finansowym wyraża się to w kredytach bankowych, cenach i podatkach.</u>
          <u xml:id="u-6.7" who="#TadeuszDietrich">Stan zadłużenia wsi z tytułu kredytów bankowych wynosi ok. 3,5 mlrd zł. Dużej liczbie nowo zakładanych gospodarstw państwo pomogło w 1957 r. zaopatrzyć się w siłę pociągową, w bydło oraz niezbędny sprzęt i maszyny rolnicze. Poprawiona została i ulepszona organizacja aparatu bankowego obsługującego wieś. Coraz większą rolę odgrywają wiejskie kasy oszczędnościowo-pożyczkowe. Nowy statut stwarza szersze niż dotąd ramy ich samorządu i samodzielności gospodarczej. Powołano Związek Spółdzielni Oszczędnościowo-Pożyczkowych, jako centralę organizacyjną i rewizyjną kas. Obecnie czynnych jest około 1.300 kas spółdzielczych. Liczba członków kas wynosi ponad 1,1 mln i ma stałą tendencję wzrastającą.</u>
          <u xml:id="u-6.8" who="#TadeuszDietrich">Na rok 1958 przewiduje się kredyty dla wsi w wysokości 3,2 mlrd zł, tj. prawie o 22% więcej niż w 1957 r., z czego na cele inwestycyjne ponad 1,7 mlrd zł.</u>
          <u xml:id="u-6.9" who="#TadeuszDietrich">Prócz tego przewidujemy wypłatę zaliczek kontraktacyjnych na sumę 2,6 mlrd zł.</u>
          <u xml:id="u-6.10" who="#TadeuszDietrich">Zdajemy sobie sprawę, że mimo to nie będziemy w stanie zaspokoić wszystkich potrzeb, jednakże w obecnej sytuacji nie stać nas na więcej. Konieczna jest szersza akumulacja samej wsi. Oblicza się, iż oszczędności chłopskie w instytucjach oszczędnościowych nie przekraczają 250 mln zł, w tym w kasach spółdzielczych — 100 mln zł. Tylko więc drobna suma pieniądza gotówkowego, znajdującego się na wsi, jest włączona do procesów gospodarczych. Ludność wiejska, która z coraz większym zaufaniem odnosi się do polityki Rządu, powinna dać wyraz temu, składając pieniądze w kasach oszczędnościowych. Pomoże przez to i sobie samej i państwu.</u>
          <u xml:id="u-6.11" who="#TadeuszDietrich">Polityka rozszerzania stosunków towarowych między miastem a wsią, znajdująca wyraz w zmianach cen skupu, rozmiarach dostaw obowiązkowych, zmianach cen artykułów zaopatrzeniowych dla potrzeb rolnictwa, przyczyniła się do bardziej prawidłowych relacji pomiędzy cenami artykułów rolnych i przemysłowych, dostarczanych dla wsi. Zmiany te pobudziły opłacalność produkcji rolniczej. Była to forma pomocy.</u>
          <u xml:id="u-6.12" who="#TadeuszDietrich">Jednakże państwo pomaga wsi także bądź to w formie płacenia wyższych cen skupu za niektóre surowce pochodzenia rolniczego, niż by to wynikało z relacji cen płaconych w imporcie, bądź też w postaci sprzedaży niektórych wyrobów lub usług po cenach niższych od kosztu własnego i w innych formach. Tak np. za wełnę owczą płacimy cenę znacznie wyższą od ceny, jaką płacimy za wełnę z importu. Do wełny, lnu i konopi budżet państwa dopłaca rocznie ponad 1 mlrd zł. Do mleka dopłacamy konsumentom miejskim 1,5 mlrd zł. Obecnie podnieśliśmy ceny skupu wołowiny i cielęciny. Węgiel sprzedajemy, zarówno w mieście jak i na wsi, po cenie nie pokrywającej kosztu wydobycia itd.</u>
          <u xml:id="u-6.13" who="#TadeuszDietrich">Podstawowa masa pracujących chłopów darzy Rząd i Państwo głębokim zaufaniem. Wykonują oni terminowo swoje obowiązki wobec państwa, wywiązują się dobrze z podatków i dostaw obowiązkowych. Część jednak chłopów postępuje opieszale. Chciałbym kilka słów im poświęcić. W ostatnich trzech latach zmniejszono dostawy obowiązkowe o 40%. Wszyscy wiemy, że państwo na razie z nich zrezygnować nie może. Pomimo to część dostawców nie wywiązuje się ze swych zobowiązań. Zaległości z tytułu dostaw obowiązkowych narosły do kwoty ok. 2 mlrd zł, z czego połowa dotyczy roku 1957. W związku z tą sytuacją Sejm uchwalił ustawę, umożliwiającą realizację zaległości w dostawach obowiązkowych zbóż, ziemniaków i zwierząt rzeźnych w zamienniku pieniężnym. Nie oznacza to oczywiście, że teraz można oddawać np. albo mięso, albo pieniądze. Ekwiwalent pieniężny jest traktowany egzekucyjnie i dlatego jest wyższy o 20% od wartości niezdanego towaru. Państwo musi domagać się od ludności wiejskiej absolutnej dyscypliny w dostawach obowiązkowych, dopóki one istnieją.</u>
          <u xml:id="u-6.14" who="#TadeuszDietrich">Rok 1957 stanowił dalszy etap w pracach nad przystosowaniem podatku gruntowego do zdolności płatniczej gospodarstw chłopskich. Zgodnie z wytycznymi programu rolnego obniżyliśmy stawki podatku i przeklasyfikowaliśmy grunta. Krajowa kwota wymiaru nie uległa wprawdzie zmianie, jednak dlatego tylko, że równocześnie nastąpił wzrost obszaru gruntu gospodarstw chłopskich, spowodowany rozwiązaniem się poważnej ilości spółdzielni produkcyjnych, które przestały płacić podatki jako spółdzielnie. Kwota podatku rozłożyła się więc na większą powierzchnię gruntów.</u>
          <u xml:id="u-6.15" who="#TadeuszDietrich">Zmniejszenie obciążenia podatkowego obrazuje fakt, iż w przeliczeniu na jeden hektar opodatkowanie zmalało z 315 zł w 1956 r. do 293 zł w 1957 r.</u>
          <u xml:id="u-6.16" who="#TadeuszDietrich">Spadek obciążeń podatkowych wsi jest relatywnie jeszcze wyższy, jeśli uwzględnimy wzrost dochodów wsi. W tych warunkach nastąpiła poprawa ściągalności. Plan wpływów z podatku gruntowego na 1957 r. (w wysokości 3,5 mlrd zł) został po raz pierwszy od wielu lat przekroczony (o ok. 350 mln zł). Nie oznacza to jednakże, że spłata podatku przebiega całkowicie zadowalająco. Także i w ubiegłym roku wielu podatników nie wywiązało się z podatku gruntowego. Są podatnicy, którzy uważają, że pobór zaległości podatkowych jest niesłuszny, gdyż pochodzą one z wymiarów niesprawiedliwych, a przy tym zbyt dawnych, aby nie liczyć się z ich przedawnieniem. Prawdą jest, że narastanie zaległości podatkowych datuje się od 1950 r. i było w dużym stopniu wynikiem wymiarów opartych o nieprawidłowo dokonaną społeczną klasyfikację gruntów, a także błędów organizacyjnych i politycznych. Jednakże w 1955 r. zawiesiliśmy te zaległości na sumę 2,3 mlrd zł i nie pobieramy ich.</u>
          <u xml:id="u-6.17" who="#TadeuszDietrich">Aktualna kwota zaległości podatku gruntowego nie pochodzi więc z tych lat. Są to zaległości z ostatnich lat. Przejrzeliśmy je. Poważna kwota dotyczy gospodarstw prosperujących, które lekceważą po prostu swe obowiązki, mimo iż podatek jest coraz łatwiejszy do zapłacenia.</u>
          <u xml:id="u-6.18" who="#TadeuszDietrich">Poważne są także inne zaległości, np. na rzecz Państwowego Funduszu Ziemi, nie opłaconych składek od ubezpieczeń rzeczowych, opłat elektryfikacyjnych itp. W bieżącej sytuacji kraju każdy chłop winien poczuwać się do jak najbardziej sumiennego wywiązywania się z obowiązków wobec państwa. Na rok 1958 zaplanowaliśmy wpływy z podatku gruntowego w wysokości 4,1 mlrd zł. Nie oznacza to podniesienia wymiaru. Sumę tę chcemy osiągnąć przez dalszą poprawę ściągalności oraz przez lepszy pobór zaległości.</u>
          <u xml:id="u-6.19" who="#TadeuszDietrich">Dążąc do tego, by wieś otrzymała realne odszkodowanie w wypadku strat losowych, podnieśliśmy poziom ubezpieczeń. PZU wypłaca obecnie za szkody w budynkach około 80% wartości szkody. Wynikająca stąd zmiana składek przyspiesza więc odbudowę spalonych budynków. Podwyższamy także sumy ubezpieczenia w mieniu ruchomym, natomiast poziom ubezpieczenia zwierząt będzie jeszcze niski.</u>
          <u xml:id="u-6.20" who="#TadeuszDietrich">Chciałbym jeszcze nieco uwagi poświęcić sprawom rolnictwa uspołecznionego. Podjęliśmy dalsze reformy w państwowych gospodarstwach rolnych. Głównym ich kierunkiem jest usamodzielnienie gospodarstw. Większe jest zainteresowanie załóg, ich dbałość o gospodarstwo. Wniosły one w bieżącym roku o wiele większy wkład w sprawne dokonanie sprzętu, zwłaszcza okopowych. Likwidacja deficytowości PGR wymaga jednak dalszego doskonalenia ich organizacji, doboru kadr specjalistów, stabilizacji i związania z gospodarstwem kierowników gospodarstw, a także zainteresowania załóg udziałem w zysku.</u>
          <u xml:id="u-6.21" who="#TadeuszDietrich">Państwowe ośrodki maszynowe zostały przekształcone na samowystarczalne przedsiębiorstwa. Podporządkowano je radom narodowym. Postawiono przed nimi zadanie zlikwidowania deficytu.</u>
          <u xml:id="u-6.22" who="#TadeuszDietrich">W wyniku realizacji wytycznych programu rolnego obserwuje się wzmożoną aktywność ludności wiejskiej w tworzeniu samorządnych organizacji społeczno-zawodowych i gospodarczych w formie kółek rolniczych, zespołów budowlanych, maszynowych, spółek wodnych zrzeszeń plantatorów, hodowców itp. Istnieje obecnie około 11 tys. kółek rolniczych. Budżet przewiduje dotację dla kółek w wysokości 139 mln zł. Reaktywowaliśmy spółdzielnie ogrodniczo-warzywnicze i mleczarskie.</u>
          <u xml:id="u-6.23" who="#TadeuszDietrich">Po wstrząsie organizacyjno-politycznym, jaki przeżywały rolnicze spółdzielnie produkcyjne, nastąpiło obecnie okrzepnięcie. Zawiązują się nowe, na zdrowych podstawach. Prawie wszystkie spółdzielnie wprowadzają wiele zasadniczych zmian w systemie gospodarowania zespołowego, podziału dochodów i organizacji pracy. Pozytywnym objawem w spółdzielniach jest znaczny wzrost dyscypliny pracy. Nowym zjawiskiem jest podnoszenie udziałów pieniężnych członków. O objawach lepszej gospodarki świadczy także fakt oględnego korzystania z kredytów bankowych i większe angażowanie środków własnych.</u>
          <u xml:id="u-6.24" who="#TadeuszDietrich">Zapewniając warunki rozwoju całego rolnictwa, popierać będziemy i udzielać szczególnej opieki i pomocy kredytowej wszelkim na zdrowych zasadach zorganizowanym spółdzielniom produkcyjnym, oraz popierać każdą inicjatywę chłopską, zmierzającą, poprzez zespołowe formy pracy, do podnoszenia organizacji produkcji rolnej na wyższy poziom.</u>
          <u xml:id="u-6.25" who="#TadeuszDietrich">Środki finansowe przewidziane dla rolnictwa i leśnictwa, razem wziąwszy (bez przemysłu drzewnego), wynoszą 16,2 mlrd zł. Z tej sumy przypada na finansowanie z budżetu 11,8 mlrd zł. Przeznacza się je na finansowanie państwowych gospodarstw rolnych, melioracji, mechanizacji, elektryfikacji wsi, urządzeń rolnych i innych zadań związanych z rozwijaniem produkcji rolnej. Poważna część wydatków (3,2 mlrd zł) objęta jest budżetami terenowymi.</u>
          <u xml:id="u-6.26" who="#TadeuszDietrich">Na finansowanie PGR przewiduje się 6,6 mlrd zł, w tym 3,6 mlrd zł na pokrycie strat i 3 mlrd zł na inwestycje. Jak widać, planowane straty są mniejsze niż w roku ubiegłym, stanowią one jednak jeszcze poważny problem. Wydatki na POM spadną z 1,1 mlrd zł w 1957 r. do około 0,4 mlrd zł w 1958 r., przy czym kredyty budżetowe przeznaczone są głównie na inwestycje (316 mln zł).</u>
          <u xml:id="u-6.27" who="#TadeuszDietrich">Przejdę do wydatków socjalnych.</u>
          <u xml:id="u-6.28" who="#TadeuszDietrich">Nasamprzód wydatki na cele socjalne i kulturalne.</u>
          <u xml:id="u-6.29" who="#TadeuszDietrich">Przedłożony Wysokiej Izbie projekt budżetu przewiduje na cele socjalne i kulturalne prawie 45 mlrd zł. Kwota powyższa obejmuje, oprócz podstawowych urządzeń, także dopłaty do przedsiębiorstw. Jest to kwota niemal o 5 mlrd zł wyższa od kwoty założonej w budżecie państwa na rok 1957 i o przeszło 3 mlrd zł wyższa od wykonania tego budżetu (z uwzględnieniem ubezpieczeń społecznych). Oznacza to wzrost o prawie 8%, a po wyeliminowaniu wydatków na ubezpieczenia o 5,8% w stosunku do wykonania za rok 1957.</u>
          <u xml:id="u-6.30" who="#TadeuszDietrich">Wydatki na cele socjalne i kulturalne w stosunku do całości wydatków budżetu państwa stanowią 29%.</u>
          <u xml:id="u-6.31" who="#TadeuszDietrich">Suma 45 mlrd zł rozkłada się w sposób następujący:</u>
          <u xml:id="u-6.32" who="#TadeuszDietrich">[tabela]</u>
          <u xml:id="u-6.33" who="#TadeuszDietrich">Jak widać, najważniejszą część wydatków socjalnych i kulturalnych stanowią ubezpieczenia społeczne. One też pochłaniają połowę wspomnianego przeze mnie 5-miliardowego przyrostu, liczonego od budżetu do budżetu, i to mimo iż w projekcie budżetu na 1958 r. nie założono jeszcze regulacji rent. W tej sprawie — jak wspomniałem — Rząd występuje z projektami oddzielnie. Wzrost ten wynika z podwyżki zasiłków rodzinnych i rent górniczych, dokonanej w 1957 r., ze wzrostu wydatków na zasiłki rodzinne i chorobowe w związku z założonym na rok 1958 wzrostem zatrudnienia, oraz ze znacznego przyrostu ilości rent przyznawanych na podstawie dekretu o zaopatrzeniu emerytalnym. Uwagę zwracają zasiłki chorobowe, które wzrastają szybko z roku na rok, a za którymi kryje się nieuzasadnione często opuszczanie pracy i skutki nadużywania alkoholu. Często się słyszy, że budżet państwa nie ponosi w istocie wydatków na ubezpieczenia, a przeciwnie — wpływy z tytułu składek ubezpieczeniowych nie tylko pokrywają wydatki, lecz nadto dają dochody budżetowe. Jest to pozór polegający na tym, że do wydatków na ubezpieczenia nie zalicza się wydatków związanych z opieką lekarską, które mieszczą się w dziale dotyczącym zdrowia.</u>
          <u xml:id="u-6.34" who="#TadeuszDietrich">Jeżeli pominiemy ubezpieczenia społeczne, to stwierdzimy — jak to podkreśliłem na wstępie — że głównie wzrastają wydatki na ochronę zdrowia (o ok. 1,3 mlrd zł w stosunku do budżetu 1957 r.) i na oświatę publiczną (o ok. 900 mln zł w stosunku do sum założonych w budżecie 1957 r.), maleją natomiast wydatki na szkolnictwo zawodowe i w niewielkim stopniu na naukę i szkolnictwo wyższe. Ten kierunek wydatkowania tłumaczy się wzrostem ilości młodzieży szkolnej, rozszerzeniem zasięgu opieki lekarskiej i wzrostem funduszu płac, związanym ze wzrostem zatrudnienia w usługach socjalnych i dokonanymi podwyżkami płac, z drugiej strony zmniejszeniem się ilości kursów zawodowych i ilości studentów (bez zaocznych). Jest to więc kierunek sprowadzający się do wydatkowania w granicach absolutnie niezbędnych, podyktowany możliwościami, ale nie dający zaspokojenia wielu uzasadnionych potrzeb.</u>
          <u xml:id="u-6.35" who="#TadeuszDietrich">Pragnąc zaspokoić maksymalną ilość potrzeb, zmuszeni byliśmy starannie przejrzeć preliminarze poszczególnych rodzajów urządzeń socjalnych i kulturalnych i przeprowadzić oszczędności w tych działach, w których to było niezbędne, z uwzględnieniem głosów opinii publicznej.</u>
          <u xml:id="u-6.36" who="#TadeuszDietrich">Oprócz przesunięć zwiększono także niektóre pozycje dochodowe.</u>
          <u xml:id="u-6.37" who="#TadeuszDietrich">Uzyskane efekty nie dały — rzecz jasna — pokrycia wszystkich najdotkliwiej odczuwanych potrzeb, dały jednak pewne możliwości dodatkowego załatwiania najpilniejszych zadań.</u>
          <u xml:id="u-6.38" who="#TadeuszDietrich">A oto garść informacji z omawianego zakresu spraw.</u>
          <u xml:id="u-6.39" who="#TadeuszDietrich">Wydatki na oświatę i szkolenie zawodowe zaplanowane zostały w kwocie 10,6 mlrd zł (wzrost o 754 min zł, tj. 7,7%). Stanowią one 39,3% wydatków na cele socjalne i kulturalne (bez ubezpieczeń). Z tej kwoty 1,4 mlrd zł przeznacza się na cele inwestycyjne, głównie na budownictwo szkolne. W 1958 r. liczba uczniów w szkołach podstawowych wzrośnie o 313 tys., a w szkołach zawodowych o 95 tys. Nastąpi dalszy rozwój przyzakładowych szkół zawodowych dla młodzieży pracującej. W nowo otwartych szkołach gospodarczych będzie pobierać naukę 6.500 uczennic. Poza tym szkolnictwo zawodowe przygotowuje do pracy produkcyjnej około 12 tys. osób zwolnionych z administracji. Znaczny wzrost liczby uczniów w szkołach zawodowych i w szkołach średnich ogólnokształcących umożliwia coraz większej ilości absolwentów szkół podstawowych dalszą naukę w szkołach średnich. Toteż stopniowo wzrasta procent absolwentów szkół podstawowych, którzy kontynuują naukę w szkołach średnich, a mianowicie z 76,4% w 1956 r. do 78,7% w 1957 r. i 80,2% w 1958 r.</u>
          <u xml:id="u-6.40" who="#TadeuszDietrich">Należy zwrócić jednak uwagę na niepokojące zjawisko, że znaczna część młodzieży, zarówno w szkołach podstawowych jak średnich, nie kończy rozpoczętej nauki. Chociaż sytuacja finansowa jest niełatwa, przedłużyliśmy czas trwania nauki w szkołach zawodowych dla dobra młodzieży i jej kwalifikacji.</u>
          <u xml:id="u-6.41" who="#TadeuszDietrich">Mimo wysiłku finansowego, o jakim wspomniałem, nie możemy zapewnić wielkiej poprawy w oświacie. Za wzrostem zadań szkolnictwa nie nadąża też przyrost kadry nauczycielskiej ani budownictwo szkolne.</u>
          <u xml:id="u-6.42" who="#TadeuszDietrich">Rząd z wielką uwagą przestudiował wyniki obrad Krajowego Zjazdu Oświatowego, odbytego wiosną 1957 r., oraz uchwały VI Krajowego Zjazdu Delegatów ZNP. Niektóre postulaty dotyczące polepszenia warunków organizacyjnych i materialnych pracy szkoły zostaną zrealizowane w ramach kredytów przewidzianych na 1958 rok. W latach następnych potrzebny będzie zwiększony wysiłek ze strony państwa i całego społeczeństwa, by sukcesywnie poprawić warunki pracy szkoły i nauczyciela i ułatwić mu wykonanie zadań.</u>
          <u xml:id="u-6.43" who="#TadeuszDietrich">Potrzebna jest nadal pomoc społeczeństwa, przede wszystkim samych rodziców, dzięki wysiłkowi których wiele szkół zostało wyposażonych w dodatkowe pomoce szkolne w ubiegłym okresie. Na popieranie czynów społecznych w zakresie budownictwa szkolnego budżet przeznacza 58,1 mln zł.</u>
          <u xml:id="u-6.44" who="#TadeuszDietrich">Wydatki na ochronę zdrowia i rozwój kultury fizycznej wynoszą 10,1 mlrd zł, stanowiąc 37,6% wydatków na cele socjalne i kulturalne (bez ubezpieczeń) i wzrastają w stosunku do wykonania za rok 1957 o 10,4%. Jednym z podstawowych źródeł przyrostu majątku służby zdrowia będzie nadal rewindykacja obiektów.</u>
          <u xml:id="u-6.45" who="#TadeuszDietrich">Nastąpi zwiększenie ilości łóżek w szpitalach o mniej więcej 7.300 i poprawienie wskaźnika ilości łóżek na 10.000 mieszkańców z 43,4 na 45,2. Mimo to wciąż jeszcze będziemy należeć do krajów najsłabiej wyposażonych w łóżka szpitalne. Utrzymują się też nadal dysproporcje między województwami pod względem ilości łóżek w stosunku do ilości mieszkańców.</u>
          <u xml:id="u-6.46" who="#TadeuszDietrich">Na bezpłatne leki w szpitalach i na dopłatę do leków dla ubezpieczonych budżet wyda poważną sumę około 2 mlrd zł. Wydatki te z roku na rok rosną bardzo szybko. Jest to najdobitniejszym dowodem naszego postępu na odcinku ochrony zdrowia. Kredyty na leki będą i nadal wzrastały w miarę wzrostu ich produkcji i możliwości importu. Konieczna jest jednak gospodarność, jak wszędzie tak i na tym odcinku. Mówię o tym dlatego, ponieważ napotykamy często objawy marnotrawstwa i nadużywania opieki lekarskiej.</u>
          <u xml:id="u-6.47" who="#TadeuszDietrich">Podstawowy personel służby zdrowia wzrośnie o przeszło 6.200 osób. Uruchomione będą 194 nowe ośrodki zdrowia. Pozostały personel służby zdrowia, poza lekarzami i pielęgniarkami, wzrośnie o 15,8 tys. osób. Pokryje to zapotrzebowanie związane ze wzrostem ilości łóżek i pozwoli na pewną poprawę opieki nad chorymi.</u>
          <u xml:id="u-6.48" who="#TadeuszDietrich">Mimo znacznego wzrostu wydatków na potrzeby zdrowia, brak na razie środków na dalsze podwyższenie norm szpitalnych, rozbudowę sanatoriów uzdrowiskowych i domów Funduszu Wczasów Pracowniczych, a nawet często na taką konserwację i kapitalne remonty obiektów służby zdrowia, jakich by one wymagały.</u>
          <u xml:id="u-6.49" who="#TadeuszDietrich">W celu bardziej sprawiedliwego rozłożenia na obywateli kosztów pomocy leczniczej postanowiono podnieść opłaty pobierane od niektórych kategorii osób nieubezpieczonych za pobyt w szpitalach i za korzystanie z pomocy ambulatoryjnej — do wysokości rzeczywistych kosztów.</u>
          <u xml:id="u-6.50" who="#TadeuszDietrich">Na naukę i szkolnictwo wyższe przewiduje się łączną kwotę 2,8 mlrd zł, w tym dla placówek naukowych PAN i pozostałych placówek naukowo-badawczych 646 mln zł, nie licząc instytutów podległych resortom przemysłowym.</u>
          <u xml:id="u-6.51" who="#TadeuszDietrich">Na podkreślenie zasługuje poważny wzrost wydatków na badania i prace naukowe. W szkołach wyższych zwiększony będzie stan zatrudnienia, jak również wzrosną wydatki rzeczowe. Zwiększy się liczba miejsc w domach akademickich o przeszło 2.000, a całość wydatków na pomoc dla studentów szkół wyższych wyrazi się kwotą przeszło 0,5 mlrd zł.</u>
          <u xml:id="u-6.52" who="#TadeuszDietrich">Rząd świadom jest, że sytuacja materialna części studentów jest niełatwa. Przyjście z pomocą na tym czy innych odcinkach mogłoby ułatwić dalsze, społecznie słuszne, oszczędności, np. gdy chodzi o instytuty resortowe, których wydatkami interesowała się sejmowa Komisja Nauki i Oświaty oraz Komisja Rządowa pod przewodnictwem obywatela Ministra Szkół Wyższych.</u>
          <u xml:id="u-6.53" who="#TadeuszDietrich">Jest więcej podobnych wniosków. Realizacja ich jest naszym obowiązkiem.</u>
          <u xml:id="u-6.54" who="#TadeuszDietrich">Wydatki w dziale kultury i sztuki wynoszą 1,6 mlrd zł i wzrastają o 7,9%. Wzrost obejmuje głównie dwie grupy zadań: zabytki i rozbudowę telewizji.</u>
          <u xml:id="u-6.55" who="#TadeuszDietrich">Pragnę poinformować Wysoki Sejm, że pogłębianie się deficytowości teatrów, oper i filharmonii oraz wydawnictw zostało w zasadzie zahamowane. Zahamowany został również występujący w ubiegłych latach zbyt wielki wzrost remanentów w księgarstwie.</u>
          <u xml:id="u-6.56" who="#TadeuszDietrich">Przejdę z kolei do omówienia wydatków na administrację.</u>
          <u xml:id="u-6.57" who="#TadeuszDietrich">Kontynuując prace zapoczątkowane w ubiegłym okresie, stopniowo likwidujemy przerosty zatrudnienia i wprowadzamy zmiany w strukturze aparatu zarządzania. Uzyskane tą drogą w 1957 r. oszczędności wyrażają się kwotą 300 mln zł., co w skali całego roku daje 450 mln zł.</u>
          <u xml:id="u-6.58" who="#TadeuszDietrich">Jednakże, jeśli chodzi o sprawy administracji publicznej, nie tyle efekt pieniężny świadczy o postępie, ile redukcja samej administracji. Administracja nasza bowiem jest nadmiernie rozbudowana, zarazem jednak nisko uposażona.</u>
          <u xml:id="u-6.59" who="#TadeuszDietrich">Redukcja etatów w aparacie centralnym, założona w ustawie budżetowej na rok 1957, została w całości wykonana. Była to największa redukcja etatów w okresie dwunastolecia. Rząd przyszedł z pomocą pracownikom zwalnianym z administracji, przeszkalając ich do nowych zawodów i uruchamiając pewne sumy kredytów bankowych na założenie warsztatów pracy.</u>
          <u xml:id="u-6.60" who="#TadeuszDietrich">Redukcja zatrudnienia dała nie tylko oszczędności, wyzwoliła także pewne ilości lokali na cele mieszkalne. Tak np. w Warszawie zwolniono około 6.809 izb, z czego oddano na cele mieszkalne około 5.000 izb, przekazując resztę na pomieszczenia szpitali, ośrodków zdrowia, szkoły itp.</u>
          <u xml:id="u-6.61" who="#TadeuszDietrich">Pokaźne wyniki zostały osiągnięte także poza Warszawą. Nadwyżki mebli zostaną przekazane do sprzedaży na rynek. Podjęto akcję oczyszczania biur i urzędów z nadmiaru różnych przedmiotów, jakie nagromadziły się w nich przez lat 12. Zredukowano poważnie etaty samochodowe.</u>
          <u xml:id="u-6.62" who="#TadeuszDietrich">Przedstawiany Wysokiej Izbie budżet przewiduje 210 tys. etatów w administracji państwowej i 5,7 mlrd zł wydatków osobowych i rzeczowych na jej utrzymanie. Obejmuje on już redukcję 21 tys. etatów. Rząd jednak zamierza przeprowadzić w 1953 r. dodatkowo redukcję 10 tys. etatów i łącznie przeprowadzić redukcję w skali przeszło 30 tys. etatów, sprowadzając ilość etatów w administracji na koniec 1958 r. do 200 tys.</u>
          <u xml:id="u-6.63" who="#TadeuszDietrich">Dla porównania pragnę podać, że administracja publiczna przed wojną, obejmująca administrację państwową i samorządową, liczyła około 134 tys. etatów, a wraz z sołtysami około 174 tys. Mały Rocznik Statystyczny z 1938 r. podaje 215 tys. pracowników umysłowych, która to liczba obejmuje również pracowników płatnych z kredytów rzeczowych, administrację sądową, pracowników monopolowych oraz pracowników samorządu gospodarczego, zawodowego itd., zrzeszonych w związkach zawodowych pracowników państwowych i samorządowych.</u>
          <u xml:id="u-6.64" who="#TadeuszDietrich">To porównanie jest więc bardzo względne, tym bardziej iż zmienił się gruntownie charakter naszej administracji i zakres jej działania. Można jednak powiedzieć — jak sądzę z równą słusznością — że podana przeze mnie cyfra 200 tys. etatów jest zbliżona do przedwojennej, chociaż kryje w sobie jeszcze pewne możliwości redukcyjne.</u>
          <u xml:id="u-6.65" who="#TadeuszDietrich">Przedstawiony przebieg likwidacji przerostów i jej wyniki mają charakter etapowy. Przeszliśmy dopiero etap wstępny. Cechował się on likwidacją prostych przerostów i dotyczył głównie aparatu centralnego. Na drugim etapie położony zostanie większy nacisk na aparat terenowy. Ponieważ zaś przesunięto nań sporo nowych zadań w wyniku postępującej decentralizacji, redukcja musi być połączona z reorganizacją. Zależy ona w poważnym stopniu od rozwiązania trzech następujących zagadnień.</u>
          <u xml:id="u-6.66" who="#TadeuszDietrich">Pierwszym z nich jest sprawa podwójnego podporządkowania. Zasady podwójnego podporządkowania nie rozumiemy jako zasady podwójnego kierownictwa. Takie rozumienie nie działałoby wzmacniająco ani na władzę centralną, ani terenową. Rady narodowe są przede wszystkim organem władzy i jako takie sprawują kontrolę społeczną nad administracją państwową, zaś stopień bezpośredniego zarządzania przez nie administracją powinien zależeć od tego, o jaki typ administracji chodzi, a w szczególności czy chodzi o administrację warunkującą siłę władzy centralnej, czy terenowej.</u>
          <u xml:id="u-6.67" who="#TadeuszDietrich">W praktyce widzieliśmy, że organy administracji centralnej stosowały często nadmierną i drobiazgową ingerencję w codzienne sprawy prezydiów rad, co ograniczało i hamowało inicjatywę terenu, a prezydia rad nie zawsze liczyły się z dyrektywami i poleceniami resortów. Dlatego na przyszłość zakresy podporządkowania wymagają wyraźnego określenia. Z chwilą, gdy tego dokonamy, szybciej nastąpi dalsza decentralizacja uprawnień na rzecz rad narodowych, połączona z dalszą kompresją aparatu centralnego, ale z jednoczesnym wzmocnieniem jego funkcji w terenie. Tym samym można będzie zerwać ze schematycznym podziałem komórek organizacyjnych aparatu terenowego, łączyć je i komprymować.</u>
          <u xml:id="u-6.68" who="#TadeuszDietrich">Drugim zagadnieniem jest sprawa istoty decentralizacji. Że decentralizacja oznacza decentralizację funkcji władzy, a więc przejęcie nadzoru kontroli politycznej i gospodarczej — to jest bezsporne. Natomiast korekty wymaga kąt patrzenia na zakres ingerencji aparatu rad w działalność przedsiębiorstw terenowych. Nadmierna ingerencja prowadzi do nadmiernej rozbudowy w terenie aparatu zarządzania gospodarką narodową z jednej strony, z drugiej zaś do osłabienia samodzielności przedsiębiorstw. Zarazem hamuje proces decentralizacji, gdyż daje podstawę do obaw o brak kwalifikacji kadr technicznych w administracji terenowej.</u>
          <u xml:id="u-6.69" who="#TadeuszDietrich">Trzecim jest określenie funkcji i roli resortu gospodarczego i centralnego zarządu. Podstawową cechą resortów gospodarczych jest wciąż jeszcze wykonywanie funkcji operatywnego zarządzania. Prowadzi to do przerostów wewnątrz ministerstw oraz odwraca ich uwagę od spraw polityki gospodarczej. Będziemy dążyć do przekształcenia resortów w organy planowego kierownictwa i polityki gospodarczej i do wydzielenia z nich funkcji operatywnego zarządzania przedsiębiorstwami. Łączy się to z nowymi koncepcjami, dotyczącymi centralnych zarządów, organizacją przedsiębiorstw i wzrostem ich samodzielności.</u>
          <u xml:id="u-6.70" who="#TadeuszDietrich">Przygotowując się do dalszych kompresji liczymy się z tym, że likwidacja przerostów nie może się oprzeć jedynie o zmiany organizacyjne. Musi ona być połączona ze wzrostem kwalifikacji aparatu. Chociaż jest to proces dłuższy, przystąpić musimy doń bez niepotrzebnej zwłoki. Poważną przeszkodą w tej dziedzinie jest niski poziom płac w administracji publicznej. Przytoczę dane z tego zakresu.</u>
          <u xml:id="u-6.71" who="#TadeuszDietrich">Średnia płaca w urzędach szczebla wojewódzkiego wynosi niecałe 17 tys. zł rocznie (miesięcznie 1.413 zł), a w całym aparacie rad niecałe 12 tys. zł rocznie. Płace na najwyższych stanowiskach w województwie kształtują się po potrąceniu podatku od wynagrodzeń następująco: kierownik zarządu 2.472–3.156 zł; oprócz tego dostaje od czasu do czasu nagrodę z funduszu nagród, który wynosi 5–8% funduszu płac. Kierownik wydziału 1.120–2.303 zł, oddziału 1.013–1.880 zł, a referatu 930–1.562 zł. W powiecie średnia płaca miesięczna wynosi na podobnych stanowiskach od 891 do 1.562 zł. Płace na niższych stanowiskach są jeszcze niższe. Przewodniczący gromadzkiej rady narodowej otrzymuje 680–863 zł miesięcznie, wojewódzkiej 3.180–3.840 (plus mieszkanie ze światłem i opałem).</u>
          <u xml:id="u-6.72" who="#TadeuszDietrich">Przy redukcjach 1958 r. zamierzamy nie zabierać prezydiom rad narodowych zwalniającego się funduszu płac, ale pozostawić go na podwyżki płac dla personelu pozostającego. Ułatwiłoby to równocześnie przesunięcie kadr kwalifikowanych ze szczebli wyższych do niższych.</u>
          <u xml:id="u-6.73" who="#TadeuszDietrich">Poważną przeszkodą są także przepisy pragmatyczne. Zlikwidowanie w praktyce pragmatyk służbowych w ubiegłych latach i prawie powszechne przejście na stosunek kontraktowy z pracownikami państwowymi osłabiło dyscyplinę urzędniczą i poczucie stabilizacji zawodowej kadr pracowniczych.</u>
          <u xml:id="u-6.74" who="#TadeuszDietrich">Realizacja programu powinna spowodować poważne zmiany w rozmiarach i budowie aparatu administracyjnego oraz poziomie jego pracy i kosztach.</u>
          <u xml:id="u-6.75" who="#TadeuszDietrich">Jeszcze kilka słów w sprawie sądownictwa.</u>
          <u xml:id="u-6.76" who="#TadeuszDietrich">Konieczność wzmocnienia ochrony obywateli, a także walki z nadużyciami, skłoniły nas do zwiększenia ilości etatów w aparacie wymiaru sprawiedliwości o przeszło 2 tys., w tym 400 etatów sędziowskich. Poprawiliśmy też płace sędziów i prokuratorów.</u>
          <u xml:id="u-6.77" who="#TadeuszDietrich">Często słyszy się głosy, że walka z przestępczością nie jest dostateczna, ponieważ liczba pracowników aparatu wymiaru sprawiedliwości jest mniejsza niż przed wojną. W związku z tym pragnę poinformować, że przed wojną było ogółem 3.596 sędziów i prokuratorów. Obecny stan wynosi 6.192. Problem usprawnienia wymiaru sprawiedliwości w dużym stopniu zależy od podniesienia kwalifikacji pomocniczego personelu sądowego, gdzie sytuacja jest podobna jak w całej administracji.</u>
          <u xml:id="u-6.78" who="#TadeuszDietrich">Wysoki Sejmie!</u>
          <u xml:id="u-6.79" who="#TadeuszDietrich">Moja analiza ma się ku końcowi. Zebrawszy myśli poprzednio wyrażone, chciałbym w kilku zdaniach wypowiedzieć najbardziej istotny sens budżetu, a tym samym nadchodzącego okresu gospodarczego.</u>
          <u xml:id="u-6.80" who="#TadeuszDietrich">Będziemy rozporządzać skromnymi możliwościami finansowymi. Po okresie stabilizacji, jaką osiągnęła gospodarka narodowa w 1957 r., przechodzi ona obecnie do zadań związanych ze wzrostem eksportu, który jest warunkiem równowagi bilansu płatniczego i zmniejszenia stanu zadłużenia w krótkoterminowych kredytach zagranicznych. Jednocześnie stawiamy przed nią zadanie podniesienia zapasów towarowych w handlu wewnętrznym, co jest z kolei warunkiem umocnienia równowagi rynkowej wewnątrz kraju. Razem wziąwszy są to zadania daleko idące i zarazem ograniczające możliwości finansowe gospodarki narodowej w dziedzinie świadczeń pieniężnych na inne cele.</u>
          <u xml:id="u-6.81" who="#TadeuszDietrich">Oto dlaczego budżet nasz charakteryzuje się skromnością i oszczędnością. Nie wszystkie zadania społeczne udało się w nim rozwiązać. Rozwiązano jednak podstawowe.</u>
          <u xml:id="u-6.82" who="#TadeuszDietrich">Nie mam wątpliwości, iż kierunek przyjęty w budżecie, którego dążeniem jest utrwalenie stabilizacji finansowej wewnątrz kraju i umocnienie walutowe w świecie, znajdzie pełne zrozumienie i poparcie Wysokiej Izby. Realizacja tego kierunku jest bowiem absolutnie niezbędna dla utrwalenia uzyskanego przez masy pracujące poziomu płac realnych, dla dalszego pogłębienia zaufania do naszego pieniądza i linii gospodarczej Rządu i dla dalszych reform gospodarczych, wiążących się z pobudzeniem i wzrostem inicjatywy społecznej. Jest to zarazem kierunek na opieranie wzrostu poziomu życiowego wewnątrz kraju o nasze własne wewnętrzne siły.</u>
          <u xml:id="u-6.83" who="#TadeuszDietrich">Tylko w ten sposób zdobyta pozycja gospodarcza może być trwała i pewna.</u>
          <u xml:id="u-6.84" who="#TadeuszDietrich">Jest jednak sześć warunków, od których zdobycie jej zależy:</u>
          <u xml:id="u-6.85" who="#TadeuszDietrich">— wzrost produkcji i wydajności pracy,</u>
          <u xml:id="u-6.86" who="#TadeuszDietrich">— dyscyplina finansowa w przedsiębiorstwach,</u>
          <u xml:id="u-6.87" who="#TadeuszDietrich">— dyscyplina dostaw rolnych,</u>
          <u xml:id="u-6.88" who="#TadeuszDietrich">— dyscyplina w wydatkach publicznych,</u>
          <u xml:id="u-6.89" who="#TadeuszDietrich">— dyscyplina podatkowa, oraz</u>
          <u xml:id="u-6.90" who="#TadeuszDietrich">— walka z nadużyciami i marnotrawstwem.</u>
          <u xml:id="u-6.91" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#CzesławWycech">Proszę Posła Sekretarza Gerarda Skoka o odczytanie komunikatów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#GerardSkok">Posiedzenie Komisji Kultury i Sztuki odbędzie się w dniu dzisiejszym w sali nr 101, w nowym gmachu. Posiedzenie rozpocznie się o godz. 14.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#GerardSkok">W dniu dzisiejszym odbędzie się również w sali nr 118, w nowym gmachu, posiedzenie Grupy Parlamentarnej Polsko-Francuskiej. Początek posiedzenia o godz. 13.30.</u>
          <u xml:id="u-8.2" who="#GerardSkok">Posiedzenie Komisji Pracy i Spraw Socjalnych odbędzie się również w dniu dzisiejszym w sali nr 67, w Domu Poselskim, bezpośrednie po zarządzeniu przerwy w obradach plenarnych Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-8.3" who="#GerardSkok">Posiedzenie Komisji Przemysłu Ciężkiego, Chemicznego i Górnictwa odbędzie się dziś wieczorem, bezpośrednio po zamknięciu posiedzenia plenarnego, w sali nr 67, w Domu Poselskim.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#CzesławWycech">Zarządzam przerwę w posiedzeniu do godz. 15.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#komentarz">(Przerwa w posiedzeniu od godz. 12 min. 40 do godz. 15 min. 10.)</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#CzesławWycech">Wznawiam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#CzesławWycech">Otwieram dyskusję nad projektem ustawy budżetowej na rok 1958.</u>
          <u xml:id="u-9.4" who="#CzesławWycech">Obywatele Posłowie proszeni są o zapisywanie się do głosu przez składanie kartek z nazwiskami sekretarzowi posłowi Sznajderowi.</u>
          <u xml:id="u-9.5" who="#CzesławWycech">Jako pierwszemu udzielam głosy posłowi Bohdanowi Wilamowskiemu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#BohdanWilamowski">Wysoka Izbo! Dzisiejsze posiedzenie zapoczątkowuje wielotygodniową pracę Sejmu nad budżetem, a równocześnie i planem gospodarczym na rok 1958.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#BohdanWilamowski">Trudno już obecnie precyzować pełną ocenę przedłożeń rządowych i formułować szczegółowe postulaty. Głębszej analizie oraz opracowaniu konkretnych wniosków będą poświęcone debaty w komisjach sejmowych. W oparciu o te prace będzie można przeprowadzić bardziej wnikliwą ocenę budżetu i planu gospodarczego na rok 1958 w czasie dyskusji przy drugim czytaniu.</u>
          <u xml:id="u-10.2" who="#BohdanWilamowski">Dlatego w swoim wystąpieniu pragnę ustosunkować się tylko do niektórych głównych zagadnień prezentowanych w dyskutowanym projekcie oraz w wypowiedzi Ministra Finansów.</u>
          <u xml:id="u-10.3" who="#BohdanWilamowski">Zamierzam w swoim przemówieniu główną uwagę poświęcić ocenie podstawowych założeń polityki społeczno-ekonomicznej naszego państwa pod kątem potrzeb i możliwości wsi, nie tracąc z oczu potrzeb całości gospodarki naszego kraju. Konieczne również wydaje się spojrzenie na budżet roku 1958 jako na jedno z ogniw realizacji naszego długoterminowego planu rozwoju całokształtu gospodarki narodowej.</u>
          <u xml:id="u-10.4" who="#BohdanWilamowski">Ponieważ przedłożony projekt budżetu uwzględnia również główne podstawy programowe Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego i postulaty wysuwane przez chłopów, pragnę w imieniu Klubu Poselskiego ZSL zapewnić, że będziemy udzielali pełnego poparcia zasadniczym założeniom przedstawionego planu i budżetu, nie tylko w czasie prac sejmowych, ale i w trakcie ich realizacji po uchwaleniu. Jeżeli mówię „główne”, to chcę przez to podkreślić, że nie wszystkie wnioski wysuwane przez ZSL zostały w nim w pełni uwzględnione.</u>
          <u xml:id="u-10.5" who="#BohdanWilamowski">Przedłożony budżet jest wyrazem wspólnego stanowiska współpracujących ze sobą partii. Zdajemy sobie sprawę z tego, że wprowadzenie niezupełnie zadowalających nas rozwiązań jest wynikiem wciąż jeszcze trudnej sytuacji ekonomicznej naszego państwa. Nakazywała ona odłożenie wykonania niektórych zadań na okres późniejszy. Odłożone do czasu wypracowania środków na ich realizację musiały być nie tylko niektóre potrzeby wsi, ale i innych środowisk społecznych.</u>
          <u xml:id="u-10.6" who="#BohdanWilamowski">Podyktowane to zostało koniecznością realizacji głównego celu, jaki wysunęły władze państwowe, a mianowicie osiągnięcia w 1958 r. dalszej stabilizacji naszej gospodarki, stworzenie nowych mocnych podstaw do szybkiego i harmonijnego rozwoju wszystkich dziedzin gospodarki narodowej również w latach następnych.</u>
          <u xml:id="u-10.7" who="#BohdanWilamowski">Sprawie zwiększenia pokrycia towarowego pieniądza, uporządkowaniu rynku wewnętrznego, poprawieniu bilansu handlu zagranicznego, a szczególnie przyśpieszeniu kształtowania naszego nowego modelu gospodarczego musiały być z konieczności podporządkowane inne zadania.</u>
          <u xml:id="u-10.8" who="#BohdanWilamowski">Projekt budżetu jest wyrazem trzeźwej oceny naszych realnych możliwości produkcyjnych i finansowych i ustala dochody i wydatki państwa na takim poziomie, który zabezpiecza najkonieczniejsze warunki dla prawidłowego funkcjonowania naszego państwa i dla dalszego rozwoju gospodarki, oświaty i kultury. Rząd rozwija działalność w kierunku realizacji nakreślonych zadań strategicznych. Został jednak zmuszony do zaangażowania wszystkich posiadanych środków i nie dysponuje dlatego dostatecznie dużymi odwodami.</u>
          <u xml:id="u-10.9" who="#BohdanWilamowski">W naszych warunkach posiadanie rezerw podyktowane jest nie tylko potrzebą zabezpieczenia pomyślnie rozwijającej się ofensywy o lepsze jutro naszego społeczeństwa, ale i potrzebą równoczesnego dokonywania przegrupowania sił w związku z przeprowadzaną reorganizacją naszej gospodarki i tworzeniem nowego modelu gospodarczego.</u>
          <u xml:id="u-10.10" who="#BohdanWilamowski">Przedłożony budżet na rok 1958, którego myślą przewodnią jest właśnie stworzenie niezbędnych rezerw, jest równocześnie wyrazem wyboru najsłuszniejszych kierunków działania. Z tych względów spotka się on niewątpliwie z pełnym poparciem nie tylko ZSL i innych partii, ale i całego, przepojonego troską o dalsze losy kraju, społeczeństwa polskiego.</u>
          <u xml:id="u-10.11" who="#BohdanWilamowski">Trudną sytuację będzie miał głównie Rząd, który podobnie jak w roku ubiegłym będzie musiał bacznie czuwać nad zabezpieczeniem wykonania zadań i podejmować nie zawsze najprzyjemniejsze dla społeczeństwa, a tym samym i dla siebie, decyzje. Mam na myśli szczególnie sprawę słusznych żądań co do podwyżki płac i innych świadczeń budżetu państwa na rzecz obywateli, na których zaspokojenie będzie brakowało pokrycia.</u>
          <u xml:id="u-10.12" who="#BohdanWilamowski">W tej sytuacji wysuwanie wniosków w sprawie większego uwzględnienia w budżecie państwa potrzeb tej czy innej klasy społecznej, tego lub innego działu gospodarki narodowej, nie jest rzeczą prostą. Chcąc bowiem powiększyć sumy na jeden cel, trzeba z konieczności wskazać adresata, któremu należy daną kwotę odjąć.</u>
          <u xml:id="u-10.13" who="#BohdanWilamowski">Przy dalszym wzmocnieniu dyscypliny społecznej i poczucia roli współgospodarzy u obywateli oraz przy dalszym umacnianiu właściwej postawy chłopów do potrzeb państwa zaistnieją w ciągu roku dodatkowe możliwości, które pozwolą na zrealizowanie jeszcze w 1958 r. szeregu postulatów nie przewidzianych w przedłożonym projekcie planu i budżetu.</u>
          <u xml:id="u-10.14" who="#BohdanWilamowski">Jak wynika z danych dotyczących roku 1957, przeważająca większość chłopów czynnie poparła nasz program odnowy. Wyraziło się to między innymi w poważnym wzroście produkcji globalnej, a szczególnie towarowej, w lepszej realizacji obowiązkowych dostaw, w zwiększonych wpłatach na rzecz skarbu państwa z tytułu podatków, należności na ziemię i różnych innych zadłużeń, we wzroście nakładów produkcyjnych, inwestycji itp. Ta postawa chłopów przyczyniła się bardzo poważnie do poprawy sytuacji ekonomicznej naszego kraju. Wzrosło bowiem zaopatrzenie rynku, a równocześnie zwiększyły się możliwości produkcyjne, które już w 1958 r. odczujemy poważnie w postaci zwiększenia produkcji rolnej.</u>
          <u xml:id="u-10.15" who="#BohdanWilamowski">Jeżeli w minionych latach bardzo niskie były inwestycje w gospodarce wiejskiej, to było to powodowane głównie dalece niewystarczającym zaopatrzeniem w środki produkcji. Tendencje chłopa do akumulacji były również hamowane brakiem dostatecznej pomocy materialnej dla gospodarstw indywidualnych. Fakt kupowania przez niektórych chłopów drogich ubiorów, aparatów radiowych itd. nie zawsze był dowodem rosnącej zamożności wsi. Wzrost spożycia odbywał się niejednokrotnie kosztem rosnącej dekapitalizacji warsztatów rolnych, a więc przejadania dorobku minionych lat, czy nawet pokoleń. Zjawisko to zarysowało się szczególnie ostro na terenach ziem zachodnich i północnych.</u>
          <u xml:id="u-10.16" who="#BohdanWilamowski">Dziś coraz bardziej powszechnym zjawiskiem jest nie tylko reperowanie dachów, czy naprawa płotów, ale stawianie nowych budynków, dokonywanie drenowań, nie mówiąc już o zwiększaniu inwentarza żywego i martwego oraz o innych momentach wskazujących na zasadniczy przełom, jaki nastąpił na wsi.</u>
          <u xml:id="u-10.17" who="#BohdanWilamowski">Sytuacja ta jest krańcowo różna w porównaniu z dawniejszymi latami, kiedy mieliśmy wypadki, że wraz z suknią dla żony kupował chłop wiadro, a gdy tego nie dostał, to inne naczynie, celem postawienia go na szafie do ubrań, żeby suknia ta nie została zamoczona przez deszcz na skutek istniejącej nad szafą dziury w dachu, której nie było czym naprawić. Równocześnie z radiem kupował chłop i drut nie tyle na antenę, ile dla związania rozlatującego się koła u wozu, gdyż nie dostał w sklepie potrzebnej mu obręczy.</u>
          <u xml:id="u-10.18" who="#BohdanWilamowski">Jeżeli w minionym roku chłop polski wziął się z takim zapałem do pracy i osiągnął wyniki zasługujące na duże uznanie, to wpłynęło na to w pierwszym rzędzie poprawienie zaopatrzenia w środki produkcji, a w drugiej dopiero kolejności pewne poprawienie dochodowości wsi.</u>
          <u xml:id="u-10.19" who="#BohdanWilamowski">Pewna grupa chłopów, najczęściej małorolnych i z bardziej gospodarczo zaniedbanych rejonów, między innymi północnych, nie jest w pełni zadowolona z dotychczasowych osiągnięć. Niezadowolenie ich wynika nie z obecnego kierunku polityki, gdyż w zasadzie wszyscy uznają go za słuszny, a ze stopnia zaspokojenia potrzeb, a więc tempa realizacji nowej polityki w stosunku do określonych grup chłopów.</u>
          <u xml:id="u-10.20" who="#BohdanWilamowski">Są oczywista i żądania wygórowane, nie liczące się z naszymi możliwościami.</u>
          <u xml:id="u-10.21" who="#BohdanWilamowski">Przedstawiony przez Rząd plan i budżet na rok 1958 w poważnym stopniu uwzględnia potrzeby wsi. Znajduje to między innymi wyraz w zwiększonych nakładach na przemysł zaopatrujący wieś w środki produkcji, między innymi takie, jak materiały budowlane, maszyny rolnicze, nawozy itp. Rosną również inwestycje w handlu, choć w daleko niedostatecznym stopniu w zakresie handlu wiejskiego. Szczególny brak odczuwa się na odcinku magazynów nawozowych oraz innych, których budowa nie nadąża za rozwijającą się szybko wymianą między miastem a wsią.</u>
          <u xml:id="u-10.22" who="#BohdanWilamowski">Następne zagadnienie, które wymaga nieco szerszego omówienia, to sprawa proporcji w naszej gospodarce narodowej, a w związku z tym i sprawa struktury nakładów inwestycyjnych proponowanych w budżecie.</u>
          <u xml:id="u-10.23" who="#BohdanWilamowski">Niektórzy politycy związani z klasą chłopską uczuciowo, a mniej rozumowo, choć ten związek lepiej służy sprawie chłopskiej, wyrażają tendencję do dawania prymatu rozwojowi rolnictwa nad przemysłem. Taki kierunek — zdaniem naszego Klubu i Stronnictwa — godzi w najistotniejsze interesy wsi i wypływa z niedostrzegania faktu, że podstawowym warunkiem rozwoju zarówno produkcji rolnej jak i poprawy pozycji społecznej ludności wiejskiej i wzrostu jej dobrobytu jest dalszy rozwój przemysłu. Rozwój rolnictwa jest z reguły zjawiskiem wtórnym rozwoju przemysłu. Pewne odchylenia mogą być powodowane rozbudowaną wymianą międzynarodową.</u>
          <u xml:id="u-10.24" who="#BohdanWilamowski">Prawdą jest i to, że ludność pozarolnicza, a zwłaszcza klasa robotnicza jest żywotnie zainteresowana w rozwoju produkcji rolnej, jak chłopi przemysłem.</u>
          <u xml:id="u-10.25" who="#BohdanWilamowski">Podkreślając potrzebę dalszego uprzemysłowienia naszego kraju i konieczność gromadzenia na ten cel w budżecie poważnych sum, uważamy szereg potrzeb rolnictwa za równie ważne i pilne z punktu widzenia interesów narodu. Są to nakłady na intensyfikację naszego rolnictwa. W tej materii jest między PZPR i ZSL daleko posunięta zgodność poglądów, czego wymownym dowodem są obowiązujące i rozwiązywane w praktycznej działalności wspólne wytyczne w sprawie polityki rolnej KCPZPR i NK ZSL.</u>
          <u xml:id="u-10.26" who="#BohdanWilamowski">Pragnę więc zwrócić uwagę na niektóre tylko momenty, nakazujące w naszych konkretnych warunkach otoczenie specjalną troską sprawy intensyfikacji produkcji rolnej. Na czoło wysuwają się dwa momenty:</u>
          <u xml:id="u-10.27" who="#BohdanWilamowski">1) nasz szybki przyrost naturalny i rosnące dlatego zapotrzebowanie na produkty rolne,</u>
          <u xml:id="u-10.28" who="#BohdanWilamowski">2) wzrost stopy życiowej i związane z tym zmiany nie tylko w wielkości, ale i w strukturze spożycia.</u>
          <u xml:id="u-10.29" who="#BohdanWilamowski">Te czynniki będą stałą i potęgującą się cechą naszego życia społeczno-ekonomicznego, dlatego w szybkim tempie będzie rosło zapotrzebowanie na takie artykuły jak mięso, tłuszcze, nabiał, cukier, owoce itp., a maleć będzie w przeliczeniu na jednego mieszkańca zapotrzebowanie na ziemniaki, chleb itp. Zachodzi dlatego konieczność szybkiego przestawienia naszego rolnictwa na gospodarkę intensywną, a więc preferującą produkcję zwierzęcą, uprawy przemysłowe, warzywniczo-sadownicze itp. i osiągającą wysokie plony z hektara oraz wysoką wydajność jednostkową inwentarza żywego. W przeciwnym wypadku nasz bilans krajowy produktów rolnych będzie się z roku na rok pogarszał i dlatego rosnąć będą potrzeby importowe.</u>
          <u xml:id="u-10.30" who="#BohdanWilamowski">Jest i drugi aspekt, nakazujący kładzenie dużego nacisku na intensyfikację produkcji rolnej. Wynika on z faktu, że w wielu rejonach naszego kraju mamy poważny nadmiar ludności wiejskiej na skutek rozdrobnienia gospodarstw. Trwałym i jedynie słusznym, z punktu widzenia interesów chłopów, rozwiązaniem tego problemu jest stopniowe rozwijanie społecznej gospodarki w rolnictwie, ułatwiającej między innymi intensyfikację oraz dalszy rozwój przemysłu i innych pozarolniczych działów gospodarki narodowej, które wchłonęłyby istniejący i stale rosnący na skutek przyrostu naturalnego i podnoszenia mechanizacji rolnictwa nadmiar rąk do pracy na wsi. Jest to jeszcze jeden z argumentów nakazujący nam, ludowcom, w imię dobrze pojętego interesu wsi popieranie rozwoju przemysłu.</u>
          <u xml:id="u-10.31" who="#BohdanWilamowski">Nie możemy jednak nie dostrzegać i innych, dodatkowych, a w pewnym zakresie przejściowych możliwości rozwiązania tego problemu. A mianowicie poprzez wspomnianą już intensyfikację produkcji rolnej, która da możliwość pełniejszego zatrudnienia wolnych rąk i równocześnie da większą produkcję dostosowaną asortymentowo do nowo kształtującej się struktury spożycia.</u>
          <u xml:id="u-10.32" who="#BohdanWilamowski">W obecnych warunkach, kiedy poziom intensywności produkcji w gospodarstwie 2 i 10-hektarowym jest zbliżony, sytuację pierwszego chłopa można porównać do robotnika mającego dwugodzinną pracę, a drugiego do robotnika mającego pełne, ośmiogodzinne zatrudnienie. Intensyfikując gospodarstwa drobne możemy ich właścicielom stworzyć również warunki pełnego zatrudnienia.</u>
          <u xml:id="u-10.33" who="#BohdanWilamowski">W tej chwili obok wolnych rąk do pracy na wsi zaczyna nam przybywać około pół miliona corocznie z przyrostu naturalnego oraz dziesiątki tysięcy zwolnionych z administracji. Dochodzą również repatrianci. Istniejący niedosyt w zatrudnieniu w górnictwie, hutnictwie, PGR-ach itp. wchłonie stosunkowo niewielką ilość pracowników. Po wyczerpaniu tych możliwości zatrudnienia pozostanie pewna część ludzi nie zatrudnionych w produkcji, a coroczny przyrost naturalny będzie liczbę tę zwiększał.</u>
          <u xml:id="u-10.34" who="#BohdanWilamowski">Przy obecnych naszych możliwościach akumulacji mimo nadzwyczajnych wysiłków nie będziemy mogli stworzyć w najbliższych latach potrzebnych ilości miejsc pracy w przemyśle i innych pozarolniczych działach gospodarki narodowej. Zdajemy sobie bowiem sprawę z tego, że nowoczesny przemysł, cechujący się wysokim stopniem mechanizacji i automatyzacji, daje niewielkie zwiększenie zapotrzebowania na pracowników. Do wysokich kosztów każdego miejsca pracy dochodzi koszt nowych mieszkań, urządzeń komunalnych itp.</u>
          <u xml:id="u-10.35" who="#BohdanWilamowski">Te nowe miejsca pracy zajmą w pierwszej kolejności zwalniani z administracji, młodzież miejska, w szczególności kończąca szkoły zawodowe, w tym i młodzież wiejska, a w pewnym procencie również ludność wiejska.</u>
          <u xml:id="u-10.36" who="#BohdanWilamowski">Z konieczności więc w najbliższych latach tempo odpływu ludności ze wsi będzie stosunkowo wolne. Ludzie ci muszą być wykorzystani w rolnictwie do czasu zaistnienia możliwości przejścia pewnej ich części do zawodów pozarolniczych. Nie negując dużych możliwości rozwiązania tego problemu przez przemysł chałupniczy o charakterze artystyczno-ludowym i inne rodzaje produkcji pozarolniczej na wsi, niesłusznie zaniedbane, jako główne wyjście rysuje się intensyfikacja produkcji w istniejących już warsztatach rolnych, a szczególnie w gospodarstwach małorolnych.</u>
          <u xml:id="u-10.37" who="#BohdanWilamowski">Zachodzi dlatego konieczność szybkiego wzrostu zaopatrzenia wsi w środki produkcji, i to raczej obrotowe, jak pasza, nawozy, nasiona itp., które umożliwiłyby rozwijanie produkcji najbardziej pracochłonnej, jak warzywnictwo, sadownictwo, zielarstwo, uprawa roślin przemysłowych, nasiennictwo, chów inwentarza drobnego, innych zwierząt domowych itp.</u>
          <u xml:id="u-10.38" who="#BohdanWilamowski">Wiąże się z tym konieczność odstępowania od gospodarki naturalnej, rozwijania specjalizacji i przechodzenia na produkcję wysokotowarową. Będzie to możliwe tylko przy zwiększeniu zaopatrzenia sklepów wiejskich w przetwory zbożowe i inne artykuły spożycia, nie produkowane w danym rejonie w dostatecznej ilości. W zamian będziemy otrzymywali od chłopów produkty dużo wyższej wartości.</u>
          <u xml:id="u-10.39" who="#BohdanWilamowski">Wzrost produkcji globalnej z hektara zwiększy wydatnie dochodowość tych gospodarstw i da zwiększone zatrudnienie oraz podniesie efektywność pracy. Zamiast stosowanej dotychczas pomocy o charakterze raczej konsumpcyjnym, w postaci różnego rodzaju ulg, zapomóg itp. powtarzanych z konieczności corocznie, dużo słuszniejszym będzie danie jednorazowo pomocy produkcyjnej, umożliwiającej chłopom małorolnym nie tylko podniesienie stopy życiowej przez zwiększenie własnej produkcji, ale i poniesienie pewnych świadczeń na rzecz państwa, a szczególnie na rozbudowę przemysłu, który w miarę wzrostu mechanizacji na wsi i ponownego tworzenia się nadmiaru rąk do pracy będzie mógł te nadwyżki wchłaniać.</u>
          <u xml:id="u-10.40" who="#BohdanWilamowski">Warunkiem powodzenia tego rozwiązania jest przestawienie nie tylko naszego handlu wewnętrznego, ale i zagranicznego. Chodzi głównie o zabezpieczenie zbytu na rynkach zagranicznych takich artykułów, jak owoce, warzywa, nasiona, zioła, wyroby lniane, jaja, futra, mięso, drób bity itp., a więc produktów na ogół poszukiwanych. Do czasu zwiększenia własnej produkcji za część uzyskiwanych dewiz należałoby zwiększyć import zbóż przeznaczonych na pasze oraz innego rodzaju pasz, jak również niektórych nawozów mineralnych i innych niezbędnych środków produkcji.</u>
          <u xml:id="u-10.41" who="#BohdanWilamowski">Mamy ku temu pełne warunki, choć zdajemy sobie sprawę z tego, że do czasu wydatnego zwiększenia plonów w gospodarstwach dużych możemy być przejściowo uzależnieni od importu. Mimo pewnej specyfiki podobną tendencję wykazuje gospodarka naszego wielkiego sąsiada i sojusznika — Związku Radzieckiego. Jak wykazuje dotychczasowe doświadczenie, jego plany prześcignięcia Stanów Zjednoczonych w ilości produkowanych artykułów rolnych w przeliczeniu na jednego mieszkańca są realizowane z pełnym powodzeniem.</u>
          <u xml:id="u-10.42" who="#BohdanWilamowski">Przestawienie naszej gospodarki chłopskiej nie może być sprawą jednego roku, natomiast zwiększenie tempa zmiany struktury naszej produkcji rolnej i jej intensyfikacji jest już dziś nieodzowne. Proces ten musi być zjawiskiem ciągłym i narastającym. Wolne ręce do pracy są już dziś, a zmiana struktury produkcji będzie wymagała pewnego czasu. Z tych względów już budżet i plan gospodarczy na rok 1958 powinien stwarzać możliwości rozwiązywania tego zagadnienia, między innymi przez poważny wzrost kredytów dla wsi. Poza przytoczonymi argumentami za forsowaniem tego rozwiązania przemawia również i przyjęta ocena, że w minionym okresie z różnych przyczyn zarysował się niedorozwój rolnictwa w stosunku do innych działów gospodarki narodowej, a w związku z tym uznaliśmy za konieczne szybkie odrabianie tych zaległości. Przedłożony projekt budżetu w znacznym stopniu, choć jeszcze niezupełnie, spełnia te warunki.</u>
          <u xml:id="u-10.43" who="#BohdanWilamowski">Jak wynika z danych umieszczonych na stronie 15 Objaśnień do budżetu, wydatki z budżetu państwa na rolnictwo, po odliczeniu sum przypadających na PGR-y, maleją w stosunku do 1957 r. z 3.017 mln na 2.727 mln zł. Główną pozycję powodującą zmniejszenie jest obniżenie dotacji na pokrycie strat oraz na inwestycje dla państwowych ośrodków maszynowych. Inne pozycje natomiast rosną. Zmniejszenie dotacji dla POM-ów wynika między innymi ze zwiększenia opłat za usługi wykonywane u chłopów. Wzrasta natomiast poważnie suma kredytów dla rolnictwa indywidualnego i spółdzielczego z 2,6 mlrd na 3,2 mlrd zł, z tym, że kredyty inwestycyjne rosną z 1,4 mlrd na 1,7 mlrd zł. Gdyby dodać do tego sumy budżetowe, to finansowanie gospodarki wiejskiej wzrasta z 5,6 mlrd na 5,9 mlrd zł.</u>
          <u xml:id="u-10.44" who="#BohdanWilamowski">Jeżeli wziąć pod uwagę wzrost cen artykułów inwestycyjnych, na które kredyty te będą w lwiej części zużyte, to zakres pomocy dla wsi na odcinku kredytów nie może w pełni zadowalać. Po przewartościowaniu na bieżące ceny proponowana zmiana kredytów jest również nieco niższa od założonej w Planie 5-letnim. Różnice te będą kompensowane innymi wpływami, a szczególnie na skutek zwiększonej produkcji. Jednak na te wypracowane nadwyżki czekają ogromne potrzeby gospodarki chłopskiej, narosłe podczas minionych trudnych lat.</u>
          <u xml:id="u-10.45" who="#BohdanWilamowski">Dlatego też Klub nasz domagać się będzie w toku dalszych prac nad budżetem zwiększenia kredytów inwestycyjnych dla rolnictwa. Sądzimy, że podobnie jak w roku zeszłym, tak i w tym w toku realizacji budżetu znajdą się sumy, które pozwolą postulat ten zaspokoić bez naruszenia równowagi finansowej państwa.</u>
          <u xml:id="u-10.46" who="#BohdanWilamowski">Wzywając rolników do sumiennego wywiązywania się z podatku gruntowego, dostaw obowiązkowych, Funduszu Ziemi i innych obowiązków wobec państwa i popierając wysiłki rad narodowych na odcinku ściągania zaległości z lat 1956–1957, przestrzegamy jednak przed traktowaniem należności z lat 1950–1955, zresztą zawieszonych, jako sum, które należy w całości wyegzekwować od wsi. Naszym zdaniem ogromna większość tych sum powinna być umorzona z racji niesłusznego wymiaru, albo też nieściągalności. Przed podjęciem ostatecznej decyzji sprawa wymaga przynajmniej szczegółowej analizy. Jest potrzebne również, ze względu na stosunkowo niewielki wzrost pomocy kredytowej wsi w 1958 r., pewne zwiększenie sum przeznaczonych na inne cele gospodarcze.</u>
          <u xml:id="u-10.47" who="#BohdanWilamowski">Poważne sumy przeznaczone są w budżecie na uporządkowanie gospodarki PGR i przezwyciężenie deficytowości cechujących jeszcze gospodarkę PGR-owską. Nie można bowiem zgodzić się z wnioskami tych, którzy sugerują leczenie PGR-ów przez obcięcie im dotacji na pokrywanie powstałych w wymienionym okresie strat bilansowych. To jest recepta raczej znachorska. Można ją porównać do koncepcji walki z nadmierną śmiertelnością przez grzebanie zmarłych w trumnach np. o połowę krótszych. Skutkami nie można leczyć przyczyn, a trzeba to robić odwrotnie.</u>
          <u xml:id="u-10.48" who="#BohdanWilamowski">Z uznaniem natomiast należy przyjąć i popierać realizowany plan uzdrowienia gospodarki PGR wypracowany przez Ministerstwo Rolnictwa. Można nie podzielać w pełni optymizmu Ministra Rolnictwa co do tego, że już w następnym roku gospodarka PGR-owska będzie całkowicie rentowna, ale na pewno zgodzić się należy z koncepcją rozwiązania tego problemu. Wymaga ona jeszcze co prawda pewnych dopracowań w szczegółach.</u>
          <u xml:id="u-10.49" who="#BohdanWilamowski">Kilka słów wymaga sprawa bilansu dochodów i wydatków ludności wiejskiej. Słusznie Rząd stara się oprzeć swoją politykę finansową w stosunku do wsi na tym bilansie. Gorzej jednak, gdy nie jest on jeszcze dostatecznie dokładny. Dlatego między innymi padały polemiczne uwagi w tej sprawie i z tej wysokiej trybuny. Na ten temat są różnice zdań, są głosy wskazujące na zawyżanie dochodowości wsi. Aby te różnice zdań usunąć, postuluję potrzebę opracowania metody obliczania bilansu dochodów i wydatków gospodarki wsi na zasadach w pełni naukowych. W przeciwnym wypadku będziemy mieli nadal niewłaściwy obraz co do podziału dochodu narodowego i wypaczony pogląd co do ilości pieniędzy na wsi, oraz fałszywą ocenę stopy życiowej ludności rolniczej.</u>
          <u xml:id="u-10.50" who="#BohdanWilamowski">Jestem przekonany, że dokładne obliczenia wykażą mniej optymistyczny obraz sytuacji finansowej ludności wiejskiej, a w związku z tym nie tylko zmniejszą się tendencje do tzw. drenowania wsi z pieniędzy, ale i łatwiej będzie przekonać Rząd o potrzebie zwiększenia nakładów na drenowanie użytków rolnych.</u>
          <u xml:id="u-10.51" who="#BohdanWilamowski">Biorąc za podstawę między innymi przytoczone argumenty, posłowie Klubu, w imieniu którego mam zaszczyt przemawiać, będą w imię dobrze pojętego interesu chłopów i całego społeczeństwa dążyli w trakcie dalszych prac nad budżetem do wnoszenia takich poprawek, które przyśpieszyłyby rozwój przemysłu i innych działów gospodarki narodowej, a rozwój intensyfikacji produkcji rolnej w szczególności, Na zakończenie pragnę ustosunkować się najogólniej do niektórych jeszcze spraw.</u>
          <u xml:id="u-10.52" who="#BohdanWilamowski">Obok ilościowego bardzo ważny jest wzrost jakości dostarczanych maszyn, narzędzi i innych środków produkcji. Pewną poprawę jakości dało się zauważyć już w ubiegłym roku. Nadal jednak szereg wyrobów po prostu nie nadaje się do eksploatacji. Nasze PGR-y i POM-y, które miały większe możliwości zakupu maszyn i narzędzi, stały się pewnego rodzaju centralami złomu. Kierownicy tych placówek słusznie wskazują, że niech dana maszyna zamiast np. 20 tys. kosztuje nawet 25 tys. złotych, ale niech pracuje przez 5 lat, a nie 5 dni. Korzyść będzie obopólna, a dla całości gospodarki narodowej w szczególności. W związku z poważnym wzrostem cen szczególnie mocne głosy niezadowolenia z jakości są wśród chłopów, choć należy obiektywnie podkreślić, że na tym odcinku w ostatnim roku nastąpiła poważna poprawa.</u>
          <u xml:id="u-10.53" who="#BohdanWilamowski">Dalszych jeszcze redukcji wymaga administracja, między innymi gospodarcza. Dobry przykład pod tym względem daje Ministerstwo Rolnictwa. Likwidacja, czy przynajmniej ograniczenie personelu wielu placówek administracyjnych, szczególnie wyższych szczebli, to nie tylko oszczędności finansowe na etatach, ale to przede wszystkim usprawnienie zarządzania naszą gospodarką narodową. Pozwoli to na przejście fachowców do bezpośredniej produkcji, zwiększenie samodzielności przedsiębiorstw, wyzwolenie inicjatywy załóg w zakresie bardziej racjonalnego wykorzystania możliwości produkcyjnych itp. Przepracowanie tego zagadnienia należy radzić chyba wszystkim resortom, a takim jak Ministerstwo Przemysłu Lekkiego czy Ministerstwo Przemysłu Spożywczego i Skupu — w szczególności. Lepiej mniej produkować papierków przez zmniejszenie ilości centralnych zarządów, a na pewno uda się wyprodukować więcej towarów.</u>
          <u xml:id="u-10.54" who="#BohdanWilamowski">Zwiększonej troski wymaga sprawa kadr. Ma to szczególne znaczenie przy rozwijaniu samodzielności poszczególnych ogniw. Im w lepsze ręce damy środki, tym większy dadzą one efekt. Mocniejszy nacisk powinien być położony na przygotowanie fachowe. Posiadanie odpowiedniego dyplomu powinno być jednym z warunków — ale nie jedynym — zajmowania odpowiedzialnego stanowiska. Uwzględniać należy niewątpliwie i wiedzę zdobytą w drodze samokształcenia.</u>
          <u xml:id="u-10.55" who="#BohdanWilamowski">Uzyskane na redukcji administracji oszczędności powinny być przynajmniej w części obrócone na poprawę płac pozostałych pracowników. Mam szczególnie na myśli pracowników rad narodowych, nauczycieli i służbę rolną. Sądzić należy, że rok bieżący pozwoli nareszcie na uregulowanie nabrzmiałego problemu rent, o czym niejednokrotnie była mowa z tej trybuny.</u>
          <u xml:id="u-10.56" who="#BohdanWilamowski">Wysoka Izbo! Trudna jeszcze sytuacja gospodarcza naszego państwa nie pozwala w tym roku na zaspokojenie wielu słusznych potrzeb społecznych, nie dlatego żebyśmy nie doceniali ich słuszności i pilności, ale dlatego że brak nam środków materialnych na ich pełne pokrycie.</u>
          <u xml:id="u-10.57" who="#BohdanWilamowski">Środki te musimy wspólnymi siłami najpierw wypracować, aby było więcej do podziału w 1958 r. i w latach następnych.</u>
          <u xml:id="u-10.58" who="#BohdanWilamowski">Jesteśmy głęboko przekonani, że oszczędna gospodarka budżetowa w 1958 r. pozwoli nam na zgromadzenie odpowiednich rezerw na dalsze podwyżki płac w 1959 r. i w następnym, na poprawę warunków życia na wsi i pełniejsze zaspokojenie najpilniejszych potrzeb oświatowych i kulturalnych naszego społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-10.59" who="#BohdanWilamowski">Wypracowanie odpowiednich środków materialnych na dalszy rozwój gospodarki naszego kraju i zaspokojenie potrzeb bytowych jego obywateli zależy w dużym stopniu od oszczędnej gospodarki budżetowej ze strony Rządu, od usuwania zbędnych przerostów w administracji itp. — ale nie tylko od tego.</u>
          <u xml:id="u-10.60" who="#BohdanWilamowski">W naszym ustroju, w przeciwieństwie do ustroju kapitalistycznego, coraz więcej obywateli — robotników, chłopów i innych pracowników, bezpośrednio bierze udział w kierowaniu i zarządzaniu całą gospodarką narodową. Od nas wszystkich, a nie tylko od Rządu, zależy więc, jakie będą wyniki gospodarowania w 1958 r.</u>
          <u xml:id="u-10.61" who="#BohdanWilamowski">Sumienność w pracy, rzetelne i terminowe wywiązywanie się z podatków i świadczeń zarówno na wsi, jak i w mieście, energiczna walka z marnotrawstwem i kradzieżami, oszczędna gospodarka surowcami w przemyśle, staranniejsza obróbka roli oraz właściwe żywienie i pielęgnowanie inwentarza — oto droga, na której wypracować można będzie dodatkowe środki materialne na pokrycie wielu, nie w pełni przez obecny projekt budżetu zaspokajanych potrzeb.</u>
          <u xml:id="u-10.62" who="#BohdanWilamowski">Przy takim stosunku społeczeństwa do tych spraw jesteśmy pewni, że jeszcze w tym roku wypracowane zostaną dodatkowe środki, które pozwolą zaspokoić najpilniejsze potrzeby społeczne, jak podniesienie emerytur i rent, poprawa sytuacji nauczycieli i szkolnictwa, pracowników służby agronomicznej, uwzględnienie kredytów dla intensyfikacji i podniesienia produkcji rolnej itp.</u>
          <u xml:id="u-10.63" who="#BohdanWilamowski">Jest rzeczą pewną, że nie same sumy budżetowe zadecydują o stopniu i kierunku rozwoju naszego życia społeczno-gospodarczego. Pozycje naszego budżetu na rok 1958 zwiększają się nie tylko w liczbach. Efektywność tych sum zostanie poważnie zwiększona przesunięciem uprawnień co do dysponowania nimi do bezpośrednio zainteresowanych, a więc na skutek pogłębienia elementów społecznego działania.</u>
          <u xml:id="u-10.64" who="#BohdanWilamowski">Popieranie tych elementów będzie jedną z głównych trosk naszego Klubu w dalszych pracach nad dyskutowanym projektem budżetu państwa na rok 1958.</u>
          <u xml:id="u-10.65" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#CzesławWycech">Udzielam głosu posłowi Józefowi Czapskiemu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#JózefCzapski">Wysoki Sejmie! Uchwalenie ustawy budżetowej i Narodowego Planu Gospodarczego na rok 1958 jest nie tylko ważnym aktem o znaczeniu prawno-gospodarczym, ale także i o znaczeniu politycznym, który ma skupić wokół siebie wszystkie siły twórcze narodu do realizowania celów i zadań ogólnokrajowych.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#JózefCzapski">Wokół tych zadań, wokół programu Października skupił się w jedności cały naród.</u>
          <u xml:id="u-12.2" who="#JózefCzapski">Dzięki tej jedności działania możemy dzisiaj śmielej patrzeć z perspektywy ponad roku na przebytą drogę i z większym optymizmem liczyć na pomyślną realizację zadań 1958 r.</u>
          <u xml:id="u-12.3" who="#JózefCzapski">Mówiąc o budżecie i o Narodowym Planie Gospodarczym na rok 1958 nie sposób bodaj krótko, generalnie nie ustosunkować się do wykonania zadań 1957 r.</u>
          <u xml:id="u-12.4" who="#JózefCzapski">Szczegółowo będziemy analizować to wykonanie w okresie późniejszym, ale już dzisiaj z posiadanych wstępnie materiałów możemy powiedzieć, że dzięki ofiarnemu wysiłkowi klasy robotniczej plan produkcji przemysłowej został przekroczony, i to przede wszystkim w dziale produkcji artykułów spożycia, jak i artykułów inwestycyjnych przeznaczonych na potrzeby ludności.</u>
          <u xml:id="u-12.5" who="#JózefCzapski">Niemniej ważnym i pomyślnie rozwiązanym zagadnieniem w 1957 r. było osiągnięcie planowego wzrostu produkcji rolnej, która nastąpiła na skutek konsekwentnie realizowanej nowej polityki rolnej.</u>
          <u xml:id="u-12.6" who="#JózefCzapski">Do osiągnięć należy zaliczyć także wykonanie przedterminowe planów produkcyjnych przez drobną wytwórczość, a szczególnie spółdzielczość pracy i spółdzielczość inwalidzką, które tym samym dały dodatkową masę towarową na rynek wewnętrzny na kwotę około 3 mlrd zł.</u>
          <u xml:id="u-12.7" who="#JózefCzapski">Mimo wzrostu produkcji przemysłu spożywczego i lekkiego, produkcji rzemieślniczej i chałupniczej, a także rzucenia na rynek wewnętrzny dodatkowej ilości masy towarowej, odczuwaliśmy w 1957 r. braki towarowe i trudności w nabywaniu poszczególnych artykułów.</u>
          <u xml:id="u-12.8" who="#JózefCzapski">Sytuacja zaopatrzeniowa na rynku wewnętrznym była często niedostateczna, wywołując niezadowolenie, a nawet zakłócenia równowagi rynkowej w poszczególnych rejonach.</u>
          <u xml:id="u-12.9" who="#JózefCzapski">Według naszej oceny było to w wielu przypadkach spowodowane nie tylko brakiem masy towarowej, ale i jej niewłaściwym, wadliwie planowanym rozdziałem. Zaznaczało się wciąż jeszcze za słabe oddziaływanie naszego pionu handlowego na właściwe kierunki i elastyczność produkcji przemysłu spożywczego i lekkiego, oraz spółdzielczości pracy, rzemiosła i chałupnictwa.</u>
          <u xml:id="u-12.10" who="#JózefCzapski">Duże wysiłki Rządu, zmierzające do zapewnienia równowagi pomiędzy dochodami ludności a ilością towarów i usługami przeznaczonymi na rynek, znajdują swój wyraz zarówno w planie, jak i w budżecie nowej polityki rządowej na odcinku handlu.</u>
          <u xml:id="u-12.11" who="#JózefCzapski">Takimi nowymi elementami w 1958 r., znajdującymi wyraz w budżecie, są zasady zmiany marży dla państwowego i spółdzielczego handlu, powiązanie się po raz pierwszy handlu spółdzielczego z budżetem i nowe zmiany modelowe w gospodarce narodowej.</u>
          <u xml:id="u-12.12" who="#JózefCzapski">Za korzystne uważamy dążenie do stwarzania takich warunków, w których zabezpiecza się samodzielność przedsiębiorstw, większą swobodę dostawcy oraz eliminowanie zbędnych ogniw pośrednictwa między detalem i hurtem.</u>
          <u xml:id="u-12.13" who="#JózefCzapski">Klub Poselski Stronnictwa Demokratycznego wyraża zadowolenie z tych nowych zmian, jak również i z procesu porządkowania sieci handlu prywatnego przez poprawę błędów koncesjonowania i lokalizacji.</u>
          <u xml:id="u-12.14" who="#JózefCzapski">Został obrany właściwy kierunek traktowania rozwoju sieci handlu prywatnego, zgodnie z wymogami prawidłowego zaopatrzenia ludności, oraz zapewnienia tym sklepom w określonych branżach należytej dostawy z państwowej sieci handlu hurtowego.</u>
          <u xml:id="u-12.15" who="#JózefCzapski">Rok 1957 na przestrzeni ostatnich dziesięciu lat był bodaj jedynym rokiem, w którym dominującym zjawiskiem było zwiększenie się dochodów ludności pracującej, z tym zastrzeżeniem, że zjawisko to bardzo nierównomiernie przebiegało wśród poszczególnych grup produkcyjnych, jak i warstw ludności w mieście i na wsi.</u>
          <u xml:id="u-12.16" who="#JózefCzapski">Wywołało to znaczny wzrost siły nabywczej ludności, a co za tym idzie i wzrost konsumpcji, powodując z kolei nacisk na zwiększenie produkcji, a nawet w wielu przypadkach powodując konieczność sięgania do zapasów normatywnych.</u>
          <u xml:id="u-12.17" who="#JózefCzapski">Mając ten okres za sobą trzeba stwierdzić, że właściwa i czujna polityka Rządu zapobiegała niebezpieczeństwu naruszenia naszej równowagi rynkowej, rzucając w miarę potrzeby dodatkową masę towarową tak z bieżącej produkcji, jak i uzupełniając rynek artykułami z importu.</u>
          <u xml:id="u-12.18" who="#JózefCzapski">Trzeba spojrzeć śmiało prawdzie w oczy i powiedzieć, że mieliśmy bardzo ciężki okres gospodarczy w 1957 r. i z wielkim wysiłkiem ten okres przetrwaliśmy, będąc nieraz w obliczu poważnych perturbacji gospodarczych, jak to stwierdził w dzisiejszym swoim referacie ob. Minister Dietrich. Czy mamy już najgorszy okres za sobą? Sądzę, że tak. Ale sytuacja na rynku wewnętrznym, jak i w handlu zagranicznym nadal wymaga od nas poważnych wysiłków i wielu wyrzeczeń, wymaga od Rządu dalszego konsekwentnego realizowania reform zapoczątkowanych w 1957 r.</u>
          <u xml:id="u-12.19" who="#JózefCzapski">Reformy te, wprowadzane w przemyśle, dały już pomyślne wyniki, gdyż — jak to również stwierdził w swoim referacie ob. Minister Dietrich — nastąpiło po raz pierwszy od wielu lat przekroczenie planowych zadań w dziedzinie akumulacji.</u>
          <u xml:id="u-12.20" who="#JózefCzapski">Również za sukces 1957 r. należy uznać poważne, sięgające około 20 tys. etatów, zmniejszenie aparatu centralnego, jak to podał ob. Premier Cyrankiewicz w swoim przemówieniu sejmowym dnia 30 grudnia 1957 r. Było to skutkiem przesunięcia w dół na rzecz rad narodowych i przedsiębiorstw przemysłowo-handlowych uprawnień przysługujących dawniej aparatowi centralnemu.</u>
          <u xml:id="u-12.21" who="#JózefCzapski">Oba te zjawiska nie zawsze i nie wszędzie przebiegały sprawnie i bez oporów.</u>
          <u xml:id="u-12.22" who="#JózefCzapski">O tym wszystkim wiemy, ale możemy powiedzieć sobie wyraźnie, że chociaż nie wszystko, to jednak w ubiegłym okresie zrobiliśmy i na tym odcinku dużo. O szczegółach będziemy mówić na komisjach sejmowych i przy debacie szczegółowej nad budżetem. Teraz stwierdzamy, że rok 1957 był jednak początkiem stabilizacji naszego życia nie tylko polityczno-społecznego, ale także i życia gospodarczego.</u>
          <u xml:id="u-12.23" who="#JózefCzapski">Czy ustosunkowując się do budżetu i Narodowego Planu Gospodarczego na 1958 r. można go nazwać zapowiedzią dalszej stabilizacji gospodarczej? Uważam, że tak.</u>
          <u xml:id="u-12.24" who="#JózefCzapski">Sam budżet nie jest i nie może być środkiem zaradczym na wszystkie nasze trudności gospodarcze. Stwarza on jednak warunki, aby te trudności skutecznie mogły być pokonywane i aby zabezpieczony został dalszy rozwój naszego życia gospodarczego, a co za tym idzie i poprawa bytu ludności pracującej.</u>
          <u xml:id="u-12.25" who="#JózefCzapski">Wysoki Sejmie! Środki finansowe naszego państwa są rezultatem pracy całego narodu. Jest to ta część dochodu narodowego stworzonego przez miliony ludzi pracy w fabrykach, przy warsztatach i na roli, jaką lud pracujący przeznacza na pokrycie potrzeb ogólnonarodowych, na finansowanie dalszego rozwoju gospodarki narodowej, na oświatę, kulturę i na potrzeby obronne kraju.</u>
          <u xml:id="u-12.26" who="#JózefCzapski">Ludzie pracy nadzwyczaj żywo interesują się budżetem państwa. Interesuje ich nie tylko to, ile jest tych środków, ale i jak tymi środkami będziemy dysponować. Żądają oni, aby w budżecie państwa socjalistycznego odbijał się cały plan pracy Rządu, aby stanowił on niejako odzwierciedlenie naszych planów gospodarczych, zwłaszcza na odcinku tak żywotnym jak poprawa warunków bytowych ludzi pracy.</u>
          <u xml:id="u-12.27" who="#JózefCzapski">Wstępnie dokonana analiza projektu budżetu pozwala nam już stwierdzić, że odpowiada on tym założeniom i życzeniom milionów naszych obywateli. W budżecie została pogłębiona szczegółowość pozycji budżetowych przez ujęcie wydatków już w paragrafy, a nie jak to dawniej bywało, w określeniu tylko kierunków wydatkowania.</u>
          <u xml:id="u-12.28" who="#JózefCzapski">Projekt budżetu i terenowego planu gospodarczego uwzględnia także zwiększenie samodzielności rad narodowych w zarządzaniu gospodarką terenową. Gospodarka finansowa rad narodowych została uwolniona od kilkudziesięciu wskaźników obowiązujących jeszcze przy budżecie na rok 1957.</u>
          <u xml:id="u-12.29" who="#JózefCzapski">Została wprowadzona zasada zależności wysokości wydatków bieżących od wysokości osiągniętych dochodów własnych. Spowodowało to, że w sytuacji finansowo-gospodarczej, w jakiej się znajdujemy, rady narodowe będą zmuszone pilniej szukać niewykorzystanych źródeł dochodów tak w gospodarce uspołecznionej, jak i prywatnej, celem sfinansowania potrzeb swego terenu.</u>
          <u xml:id="u-12.30" who="#JózefCzapski">Nasz budżet tegoroczny, zamykający się po stronie dochodów kwotą 160.281 mln zł, a po stronie wydatków 158.039 mln zł, jest większy od wszystkich dotychczasowych budżetów państwa polskiego, ale jest i zrównoważony, wykazując nadwyżkę dochodów nad wydatkami. Świadczy to o wzroście naszej gospodarki narodowej, o wzroście naszego dochodu narodowego, dzięki czemu z każdym rokiem możemy przeznaczać nieco większe środki budżetowe na zaspokajanie naszych potrzeb. Czy wszystkich potrzeb? Na pewno nie.</u>
          <u xml:id="u-12.31" who="#JózefCzapski">Mimo że pokonaliśmy już w 1957 r. wiele trudności, to jesteśmy jeszcze daleko od zaspokojenia wszystkich koniecznych i pilnych potrzeb naszych miast, wsi i ich mieszkańców.</u>
          <u xml:id="u-12.32" who="#JózefCzapski">Układ wydatków budżetowych świadczy, że projekt budżetu naszego państwa jest budżetem pokojowego rozwoju gospodarki narodowej. W powiązaniu z Narodowym Planem Gospodarczym budżet stawia sobie dwa niezmiernie ważne zadania: dalszą stabilizację gospodarczą na rynku wewnętrznym oraz utrzymanie równowagi budżetowej, zakładając jednocześnie i na rok 1958 stosunkowo szybszy wzrost produkcji artykułów konsumpcyjnych, aniżeli środków produkcji.</u>
          <u xml:id="u-12.33" who="#JózefCzapski">Zabezpieczając wzrost koniecznej produkcji przemysłowej, budżet zapewnia także i właściwe finansowanie rozszerzonych zadań w zakresie całej gospodarki narodowej (co daje możność częściowej poprawy materialnego i kulturalnego bytu ludności) przez zwiększenie środków budżetowych o 7,5% w stosunku do budżetu 1957 r. oraz finansowania usług socjalno-kulturalnych, które stanowią 29% wydatków budżetowych.</u>
          <u xml:id="u-12.34" who="#JózefCzapski">Ważnym i dodatnim elementem w budżecie jest wskaźnik zakładający dalsze zmniejszenie wydatków administracyjnych i przerostów etatowych o 3,7% w stosunku do 1957 r. Jest to zgodne z zapowiedzią Obywatela Premiera o dalszych zamierzeniach Rządu w kierunku usuwania przerostów, jak i usprawniania administracji państwowej.</u>
          <u xml:id="u-12.35" who="#JózefCzapski">Projekt budżetu przewiduje zgodnie z projektem planu gospodarczego na 1958 r. wydatkowanie ponad 54,5 mlrd zł, z tego budżet pokrywa — jak dzisiaj słyszeliśmy — 36 mlrd zł, co jest o 6,3% więcej niż w roku ubiegłym, na inwestycje w gospodarce uspołecznionej. Należy podkreślić, że budżet w tej części wiąże się ściśle z projektowanymi zmianami modelowymi w naszej gospodarce, idącymi w kierunku ograniczania inwestycji finansowych w formie dotacji z budżetu, a wydatniejszego stosowania formy finansowania kredytowego naszych inwestycji przemysłowych, szczególnie w przemyśle materiałów budowlanych.</u>
          <u xml:id="u-12.36" who="#JózefCzapski">Zagadnienie to wiąże się ściśle z realizacją planu budownictwa izb mieszkalnych, zakładającego na rok 1958 wybudowanie 220 tys. izb, w tym 163 tys. w ramach wszystkich trzech form budownictwa państwowego oraz 57 tys. izb w ramach budownictwa ludności w oparciu o pomoc kredytową państwa.</u>
          <u xml:id="u-12.37" who="#JózefCzapski">Wymaga to przerzucenia częściowo odpowiedzialności wysiłku finansowo-materiałowego z bark państwa na barki całego społeczeństwa. Jest to bowiem zadanie poważne, trudne. Zwiększenie o 50 tys. w stosunku do 1957 r. ilości izb mieszkalnych będzie możliwe tylko przy wielkim wysiłku naszej służby budowlanej, aparatu finansowego rad narodowych, jak i właściwej organizacji pracy na wszystkich budowach. Tym zagadnieniom, jak i innym wiążącym się z naszą sytuacją gospodarczą i poprawą warunków bytowych ludzi pracy, Stronnictwo Demokratyczne poświęciło wiele uwagi, dając temu wyraz w publicznej dyskusji, a ostatnio w założeniach programowych uchwalonych na V Kongresie Stronnictwa dnia 18 stycznia 1958 r.</u>
          <u xml:id="u-12.38" who="#JózefCzapski">Program ten w jednej z tez ekonomicznych głosi, że „nowy model w gospodarce narodowej powinien zakładać rozwój wszystkich dziedzin gospodarki, wyzwalając inicjatywę społeczną i jednostkową, dając trwałe podstawy pełnego zatrudnienia oraz ciągłego podnoszenia stopy życiowej ludności miast i wsi, że inicjatywa jednostkowa winna znaleźć swój wyraz nie tylko w sektorze państwowym i spółdzielczym, ale również w gospodarce prywatnej, jak drobna wytwórczość, rzemiosło, handel, prowadzone zgodnie z obowiązującymi przepisami, że podstawowym źródłem finansowania inwestycji w przedsiębiorstwach państwowych i społecznych winny być środki przez te przedsiębiorstwa wypracowane, co wymaga oparcia takich inwestycji nie o dotacje państwowe, lecz o kredyt bankowy”.</u>
          <u xml:id="u-12.39" who="#JózefCzapski">Z zadowoleniem stwierdzamy, że program ten pokrywa się z nowym kierunkiem występującym w budżecie i w Narodowym Planie Gospodarczym, a mianowicie wprowadzenia wstępnych ograniczeń wydatków budżetowych na inwestycje przedsiębiorstw w formie dotacji budżetowej, a zwiększenie dla tych celów kredytów bankowych, np. na 1958 r. do kwoty 2.6 mlrd zł w stosunku do 1,2 mlrd zł w 1957 r., a także przeznaczenia na inwestycje części zysku przedsiębiorstwa głównie poprzez stworzony w nich fundusz rozwoju przedsiębiorstwa, co powinno wynieść w 1958 r. — kwotę 2.7 mlrd zł.</u>
          <u xml:id="u-12.40" who="#JózefCzapski">Tezy programowe Stronnictwa Demokratycznego zakładają również, że należy w szerszym stopniu uwzględniać rozwój drobnej wytwórczości zarówno państwowej, jak i spółdzielczej, oraz widzieć w tej dziedzinie uzupełniającą rolę wytwórczości prywatnej, a w szczególności rzemiosła i drobnego przemysłu terenowego.</u>
          <u xml:id="u-12.41" who="#JózefCzapski">Dlatego z zadowoleniem przyjmujemy do wiadomości słowa ob. Ministra Finansów wypowiedziane w dzisiejszym referacie, z których wynika, że Rząd będzie nadal przykładał dużą wagę do rozwoju rzemiosła, przewidując wzrost warsztatów do 160 tys. a zatrudnienie do 230 tys. osób, do właściwego zaopatrzenia i opodatkowania, zakładając równocześnie konieczność osiągnięcia wartości produkcji rzemieślniczej na 12 mlrd zł.</u>
          <u xml:id="u-12.42" who="#JózefCzapski">Niewątpliwie dalszy rozwój rzemiosła, wzrost jego produkcji i usług przyczyni się i wpłynie dodatnio na aktywizację naszych miast i miasteczek, pomoże również radom narodowym szybciej ożywić gospodarczo swoje tereny. Drobna wytwórczość bowiem stanowi nieodzowne ogniwo w strukturze przemysłowej kraju, spełnia wielce użyteczną rolę przez produkcję artykułów codziennego użytku i świadczenie usług dla ludności.</u>
          <u xml:id="u-12.43" who="#JózefCzapski">W ubiegłych latach nie zawsze doceniano rolę drobnej wytwórczości i nie miała ona dostatecznych warunków do prawidłowego rozwoju. Świadczy o tym za mały jeszcze udział wartości jej w stosunku do wartości produkcji przemysłowej w kraju, która w zakresie drobnej wytwórczości wynosiła w 1957 r. ok. 12%, w tym państwowy przemysł lekki ok. 3%, spółdzielczość pracy ok. 6%, a rzemiosło indywidualne ok. 2%.</u>
          <u xml:id="u-12.44" who="#JózefCzapski">Drobna wytwórczość ma poważne znaczenie nie tylko w dziedzinie produkcji artykułów, ale i w aktywizacji małych miast. Małe miasta przy wybujałym centralizmie w latach ubiegłych pozbawione zostały w praktyce niemal całkowicie inicjatywy w zakresie rozwoju życia gospodarczego na swoim terenie. Nie wykrystalizowana została jeszcze pośrednio rola, którą małe miasta powinny wypełniać w umacnianiu więzi między dużymi ośrodkami miejskimi a wsią.</u>
          <u xml:id="u-12.45" who="#JózefCzapski">Należy w 1958 r. szybciej tworzyć lepsze warunki dla aktywizacji małych miast przez wyzwalanie nie tylko szerokiej inicjatywy gospodarczej, zarówno społecznej jak i indywidualnej, przez pogłębianie procesów demokratyzacji, decentralizacji w sprawowaniu władzy państwowej, ale i przez równoległe przekazywanie środków materialnych, wraz z przekazywaniem uprawnień — radom narodowym. W praktyce będzie to oznaczało oparcie działalności gospodarczej i finansowej rad narodowych przede wszystkim o własne dochody budżetowe.</u>
          <u xml:id="u-12.46" who="#JózefCzapski">Sprzyjać to będzie niewątpliwie podejmowaniu inicjatywy przez rady narodowe w rozwoju przemysłu terenowego, podporządkowanego bezpośrednio tym radom i powiązanego z ich budżetami, a także rozwojowi spółdzielczości pracy i spółdzielczości handlu. Sprzyjać to będzie również lepszemu wykorzystaniu lokalnych surowców i rezerw materiałowych.</u>
          <u xml:id="u-12.47" who="#JózefCzapski">Projekt ustawy o radach narodowych przewiduje silniejsze powiązanie rad narodowych z przemysłem kluczowym, który poważnie rzutuje na sytuację gospodarczą terenu. To powiązanie jednak — według nas — powinno być widoczne i w budżecie, a przemysł ten winien świadczyć na rzecz budżetu rad narodowych, bo korzysta przecież z szeregu urządzeń komunalnych socjalnych, kulturalnych i oświatowych.</u>
          <u xml:id="u-12.48" who="#JózefCzapski">W małych miastach muszą być tworzone coraz lepsze warunki ich rozwoju i dlatego w planach kształtujących nowy model gospodarczy są uwzględniane — już na rok 1958 — pewne elementy powodujące aktywizację małych miast, jak:</u>
          <u xml:id="u-12.49" who="#JózefCzapski">1) zmniejszenie dysproporcji między wartością produkcji globalnej w przemyśle planowanym centralnie a produkcją przemysłu planowanego terenowo, gdyż o ile pierwsza wzrasta w 1958 r. o 6,8%, to druga o 7,5%, przy czym produkcja państwowego przemysłu terenowego wzrasta o 15%, a spółdzielczego zorganizowanego w Centralnym Związku Spółdzielni Pracy — o 9,8%;</u>
          <u xml:id="u-12.50" who="#JózefCzapski">2) dalsze przestawienie produkcji przemysłu drobnego terenowego przede wszystkim na produkcję artykułów rynkowych. Np. o ile w 1956 r. jeszcze wartość wyprodukowanych artykułów rynkowych wynosiła 4,4 mlrd zł, co stanowiło 56% całej wartości przemysłu terenowego, to w 1957 r. mamy już 6,8 mlrd zł, co stanowiło już 71% ogólnej wartości, a na 1958 r. planuje się 7,5 mlrd zł, co oznacza wzrost do 73% ogólnej wartości produkcji;</u>
          <u xml:id="u-12.51" who="#JózefCzapski">3) dalsze stworzenie trwałych warunków dla powstania nowych przedsiębiorstw przemysłu terenowego, co winno znajdować swój wyraz w stałym powiększaniu funduszu rozwoju, i udostępniania temu przemysłowi szerszego korzystania z kredytów bankowych.</u>
          <u xml:id="u-12.52" who="#JózefCzapski">Znalazło to także swój wyraz we właściwej polityce Rządu i w budżecie, gdyż fundusz na te cele stale wzrasta. Na przykład o ile w 1957 r. wynosił on 150 mln zł, to na 1958 r. przewiduje się już 200 mln zł.</u>
          <u xml:id="u-12.53" who="#JózefCzapski">Do sumy tej należy dodać fundusz interwencyjny Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej, przeznaczony na zwiększanie możliwości zatrudnienia w przemyśle terenowym. W 1957 r. na ten cel przeznaczono 62 mln zł, a na 1958 r. już przeznacza się przeszło 80 mln zł.</u>
          <u xml:id="u-12.54" who="#JózefCzapski">Wysoka Izbo! Chciałbym jeszcze zwrócić uwagę Wysokiej Izby na jedno zagadnienie, którego nie sposób pominąć mówiąc z tej trybuny o budżecie na rok 1958.</u>
          <u xml:id="u-12.55" who="#JózefCzapski">Obywatel Minister Finansów w swoim referacie podał, co również uwidocznione jest w projekcie budżetu, że wydatki na wypłatę rent i zasiłków w 1958 r. wzrastają o 1,6 min zł, co stanowi około połowy projektowanych wydatków na cele socjalno-kulturalne. Jednakże społeczeństwo chciałoby widzieć w projekcie budżetu taką sumę, która pozwoliłaby pokryć całkowicie różnicę istniejącą dotychczas w rentach między tzw. starym i nowym portfelem. Bowiem aczkolwiek przewiduje się w budżecie wzrost przeciętnej renty, to jednak nie poprawi to warunków życiowych tej dużej rzeszy rencistów, którzy nadal znajdują się poza tą przeciętną i którzy pobierają o wiele niższą rentę, niż wykazuje średnia krajowa.</u>
          <u xml:id="u-12.56" who="#JózefCzapski">Problem tzw. starego portfelu rent był już omawiany i przy debacie nad budżetem na 1957 r., i na komisjach sejmowych. Jest to niewątpliwie zagadnienie bardzo palące i dlatego z wielkim zadowoleniem przyjmujemy do wiadomości oświadczenie ob. Ministra Dietricha, że problem ten będzie uregulowany przez Rząd jeszcze w tym roku w bieżącym budżecie.</u>
          <u xml:id="u-12.57" who="#JózefCzapski">Wysoki Sejmie! Na zakończenie Chciałbym jeszcze wskazać na jeden rodzaj wydatków naszego budżetu, a mianowicie — wydatki na obronę narodową. Trzeba stwierdzić, że pokrywając te konieczne wydatki na obronę naszego kraju pozostawiamy je prawie w granicach tego samego udziału w ogólnej kwocie wydatków budżetowych, jakie zajmowały w budżecie roku ubiegłego, o czym mówił ob. Minister Dietrich. Wydatki budżetowe na obronę zabezpieczają nie tylko konieczne sumy związane ze szkoleniem bojowym naszego żołnierza, ale także i utrzymaniem wyposażenia technicznego armii naszej na odpowiednim poziomie.</u>
          <u xml:id="u-12.58" who="#JózefCzapski">W świetle porównania z budżetami państw kapitalistycznych, zwiększających z roku na rok swoje pozycje budżetowe na cele zbrojeniowe, nasz budżet świadczy dobitnie o pokojowym charakterze polityki naszego narodu i o pokojowym charakterze jego wydatków.</u>
          <u xml:id="u-12.59" who="#JózefCzapski">Prasa kapitalistyczna z entuzjazmem rozpisuje się o rekordowym budżecie Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej na rok 1958, w którym aż 64% wydatków przeznaczone jest na cele zbrojeniowe, a za najwyższy priorytet uznane są wydatki na rozwój pocisków balistycznych. My z dumą stwierdzamy, że w naszym budżecie na rok 1958 najwyższym priorytetem są wydatki na poprawienie warunków bytowych człowieka pracy, co znajduje swój wyraz w sumach przeznaczonych na zaspokojenie jego potrzeb materialnych oraz kulturalno-socjalnych.</u>
          <u xml:id="u-12.60" who="#JózefCzapski">Na straży naszej niepodległości, naszego pokojowego budownictwa stoi rosnąca moc gospodarcza naszego narodu, rosnąca świadomość i jedność najszerszych mas społeczeństwa, zespolonych we Froncie Jedności Narodu i realizujących program polskiego Października.</u>
          <u xml:id="u-12.61" who="#JózefCzapski">Na straży naszej niepodległości i sprawy pokoju stoi polityka naszego państwa, polityka braterskiego sojuszu i współpracy ze Związkiem Radzieckim i wszystkimi krajami obozu pokoju. Dowodem tego jest wysunięta ostatnio pokojowa propozycja Polski nazwana „planem Rapackiego” — przyjęta z aprobatą przez wszystkie narody miłujące pokój.</u>
          <u xml:id="u-12.62" who="#JózefCzapski">W oparciu o rosnące siły naszej Ojczyzny naród nasz patrzy z większym optymizmem, spokojem i ufnością w przyszłość, mimo że niektóre państwa kapitalistyczne układają rekordowe budżety wojny, a nie pokoju. Nasz budżet 1958 r. i Narodowy Plan Gospodarczy wskazują, że nadal będziemy szli drogą socjalizmu i że nie ma takiej siły, która mogłaby nas z tej drogi zawrócić.</u>
          <u xml:id="u-12.63" who="#JózefCzapski">Wysoki Sejmie! W imieniu Klubu Poselskiego Stronnictwa Demokratycznego stwierdzam, że projekt budżetu na 1958 r. jest dla nas widomym i faktycznym dowodem, że państwo nasze jest zainteresowane w utrzymaniu i utrwaleniu pokoju, że naród polski wysiłek swój w 1958 r. przy realizacji tego budżetu i planu gospodarczego skieruje wraz z Sejmem i Rządem w kierunku lepszego zaspokajania materialnych i kulturalnych potrzeb naszego społeczeństwa oraz w kierunku dalszego rozwoju gospodarki narodowej i poprawienia ogólnych — trudnych jeszcze — warunków bytowych ludzi pracy.</u>
          <u xml:id="u-12.64" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#CzesławWycech">Udzielam głosu posłowi Stanisławowi Stommie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#StanisławStomma">Wysoki Sejmie! Wysłuchaliśmy dziś referatu Ministra Dietricha, który przedstawił nam ten drugi już po Październiku budżet państwa. W długim i wyczerpującym referacie zaznajomił nas z problemami budżetu państwa, w sposób obiektywny i rzetelny przedstawił plusy i minusy gospodarki państwowej, jej trudności i jej nadzieje. Widzieliśmy bez żadnego retuszu trudności życia gospodarczego; znaleźliśmy też w referacie tym akcenty optymizmu — przede wszystkim w tym, co Minister Dietrich mówił o wsi, następnie w zapowiedzi likwidacji tzw. starego portfelu rent. Jest to dowodem, że aczkolwiek budżet ten jest skromny i oparty tylko na własnych siłach, jednak stara się wyjść naprzeciw najbardziej palącym potrzebom.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#StanisławStomma">Do debaty nad budżetem wrócimy raz jeszcze, będziemy go tu obszernie rozważać wzbogaceni uwagami i wnioskami z dyskusji na komisjach, a w szczególności na Komisji Planu Gospodarczego, Budżetu i Finansów. Dlatego nie będę teraz wdawał się szczegółowo w dyskusję budżetową; zresztą uważam, że pierwsze czytanie daje okazję do potraktowania sprawy w sposób bardziej generalny.</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#StanisławStomma">W czasie poprzedniej debaty budżetowej szukano tutaj jakiegoś kamienia filozoficznego, jakiegoś cudownego środka na poprawę naszej trudnej sytuacji gospodarczej. Wtedy między innymi członek naszego Koła poseł Stefan Kisielewski mówił o pożyczkach zagranicznych, co nawet zirytowało niektórych posłów. Mówił, że przydałyby się nam miliony kredytów zagranicznych. Doświadczenie wykazało, że otrzymaliśmy pewne kredyty, ale w takiej skali, jaka nie mogła zaważyć na szali naszej gospodarki narodowej. Jeżeli będą się toczyły obecnie jakieś pertraktacje o nowe kredyty, będziemy naszym delegatom życzyli powodzenia, ale oczywiście nie wiążemy z tą sprawą przesadnych nadziei.</u>
          <u xml:id="u-14.3" who="#StanisławStomma">Minister Dietrich powiedział, że jest to budżet liczący tylko na własne siły — i to jest bardzo ważne stwierdzenie — skromny, ale liczący na własne siły, a więc na te czynniki, które mogą i powinny być niezawodne.</u>
          <u xml:id="u-14.4" who="#StanisławStomma">Czy nie ma jednak takiego cudownego środka i takiego kamienia filozoficznego na poprawę naszej sytuacji ekonomicznej? Owszem, jest; mówił o nim zarówno Minister Jędrychowski, jak i Minister Dietrich, i wszyscy jesteśmy co do tego zgodni. Tym jedynym cudownym środkiem może być tylko wzrost produkcji, a co za tym idzie, a raczej co to poprzedza — wzrost wydajności pracy. Recepta bardzo prosta, bardzo oczywista, a zarazem niezmiernie trudna. Wzrostu produkcji i wzrostu wydajności pracy nie osiąga się drogą dekretowania, ani nawet umiejętnie prowadzonej propagandy. To są sprawy złożone. Wpływają na nie czynniki organizacyjne, a także czynniki psychologiczno-moralne. Otóż w dzisiejszym swoim przemówieniu chcę zająć się sprawą bardzo ważną, to jest sprawą tego czynnika psychologiczno-moralnego, który może się walnie przyczynić do posunięcia naprzód reformy naszej gospodarki narodowej.</u>
          <u xml:id="u-14.5" who="#StanisławStomma">W październiku 1956 r. byliśmy świadkami niezwykłego rzeczywiście ewenementu — spontanicznej mobilizacji całego społeczeństwa. Była to wielka akumulacja sił narodu. Nie trwało to jednak długo. Dziś obserwujemy niepokojące objawy; są oznaki depresji, zniechęcenia, dezorientacji i jakąkolwiek będziemy podawali genezę tego stanu rzeczy — istnieje on jednak, faktem są objawy depresji i dezorientacji. Otóż temu stanowi demobilizacji narodu należy przeciwdziałać — i o tym chcę mówić.</u>
          <u xml:id="u-14.6" who="#StanisławStomma">Wysoki Sejmie! Nie nadużyję chyba debaty budżetowej mówiąc na ten temat. Rozumiem, że musimy się skupiać na zagadnieniach konkretnych, zwłaszcza w szczupłych ramach naszej dyskusji. Wydaje mi się jednak, że jest to konkret, i to konkret gospodarczy; stwierdzili to zarówno Minister Jędrychowski jak i Minister Dietrich. Mobilizacja narodu dla celów gospodarczych, dla zwiększenia wydajności pracy — stanowi także realny czynnik gospodarczy. A zresztą jest to sprawa konkretna specjalnie dla nas. Jeżeli bowiem stawiamy sobie pytanie, jak możemy skutecznie pomagać czynnikom gospodarczym, które starają się wyciągnąć wóz narodowy z trzęsawiska, w którym on grzęźnie wskutek błędów w gospodarce okresu poprzedniego, to niewątpliwie jednym z takich skutecznych środków pomocy jest mobilizacja psychologiczno-moralna społeczeństwa dla zwiększonej wydajności pracy. Dlatego pozwolę sobie tutaj na krótkie, w ramach przysługującego mi czasu omówienie głównych warunków tej mobilizacji psychicznej, tego jakiegoś nowego zrywu społeczeństwa do czynu.</u>
          <u xml:id="u-14.7" who="#StanisławStomma">Czynnik pierwszy — to sprawa zaufania.</u>
          <u xml:id="u-14.8" who="#StanisławStomma">Sprawa ta ma dwie strony.</u>
          <u xml:id="u-14.9" who="#StanisławStomma">Po pierwsze jest to zaufanie społeczeństwa do władz, po drugie — zaufanie ze strony władz do społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-14.10" who="#StanisławStomma">Po Październiku byliśmy świadkami rzeczywiście pewnych przykrych faktów — znaleźli się w pewnych środowiskach ludzie, którzy wolność zrozumieli jako anarchię. Były takie fakty, takie ekscesy, że obok słusznych zarzutów, obok słusznych środków represji spontanicznej, były także nieskoordynowane odruchy, odruchy szkodliwe, gdy na przykład intrygi osobiste potrafiły spowodować usuwanie od warsztatu ludzi pożądanych i potrzebnych. Takie fakty były, ale trzeba na nie spojrzeć też w aspekcie reakcji psychologicznych, wywołanych nadużyciami okresu poprzedniego. Jeżeli wówczas były wypaczenia, jeżeli się społeczeństwa właściwie nie wychowywało, tylko się stosowało mechanicznie przymus, to później pierwsze odprężenie wywoływało reakcje przesadne nieraz, szkodliwe i nieprzemyślane. Ludzie nie byli wychowywani, bo przymus i strach nie są czynnikiem wychowawczym. I to jest zadanie w ramach kwestii zaufania, które staje przed społeczeństwem, staje przed władzami, staje przed Partią — sprawa wychowania.</u>
          <u xml:id="u-14.11" who="#StanisławStomma">Sądzę, że nie można sobie wyobrazić wychowania prawdziwego bez ryzyka wolności. To ryzyko wolności jest konieczne. Jak widzieliśmy z faktów, to ryzyko ma nieraz skutki ujemne i niebezpieczne, niemniej ryzyko chyba musi być, jest konieczne, zwłaszcza w Polsce. Ludzie w Polsce dadzą się wychowywać tylko przy tej marży wolności, przy założeniu tego ryzyka wolności.</u>
          <u xml:id="u-14.12" who="#StanisławStomma">Czy społeczeństwo zasługuje na zaufanie? Wracam do tej kwestii często w swoich polemicznych wypowiedziach na łamach prasy. Wystarczy wspomnieć dyscyplinę społeczeństwa w okresie okupacji niemieckiej. Wystarczy przypomnieć jednolitą — i jakże piękną — zdecydowaną, moralną postawę społeczeństwa wobec problemu prześladowania ludności żydowskiej przez Niemców. Jakże jednolite było to stanowisko, pomimo że przed wojną szerzył się przecież antysemityzm. Ludzie, którzy łamali tę solidarność, byli wyrzuceni całkowicie poza burtę, byli poza granicą narodu polskiego.</u>
          <u xml:id="u-14.13" who="#StanisławStomma">Wreszcie przypomnę Październik, kiedy społeczeństwo wykazało równocześnie zapał i opanowanie — elementy tak trudne do pogodzenia. A następnie dzisiaj pomimo wielu objawów zmęczenia, pomimo tak trudnych warunków ekonomicznych, pomimo pewnych objawów depresji, społeczeństwo to jednak w ogromnej masie opanowuje w sobie wszelkie odruchy i przejawy anarchii. One nie są tłumione przez Rząd; Rząd w tym wypadku bardzo oględnie stosuje środki represji, natomiast społeczeństwo samo tłumi jakieś dalej idące przejawy anarchii.</u>
          <u xml:id="u-14.14" who="#StanisławStomma">Dlatego powiadam — chodzi o atmosferę zaufania, która w Polsce jest bardzo ważnym czynnikiem. Jest ona pierwszym warunkiem, jeżeli chodzi o przełamanie szerzącego się defetyzmu, jeżeli chodzi o nowy zryw w społeczeństwie i zmobilizowanie go do wielkich zadań.</u>
          <u xml:id="u-14.15" who="#StanisławStomma">Sprawa druga. Określiłbym to jako „samorząd” w głębokim tego słowa znaczeniu, w tym znaczeniu, jakie używane bywa w teorii prawa administracyjnego. Samorząd — rządzenie się przez nas samych, to znaczy wciąganie społeczeństwa do sprawowania pewnych funkcji państwowych, obciążanie społeczeństwa stopniowo odpowiedzialnością, wdrażanie w odpowiedzialność.</u>
          <u xml:id="u-14.16" who="#StanisławStomma">Tym celom służyć mają rady narodowe.</u>
          <u xml:id="u-14.17" who="#StanisławStomma">Wysoki Sejmie! Celowo i z całą premedytacją pominę w tej chwili pewne fakty negatywne, które wiążą się z obecną akcją wyborczą. Mamy niestety żale i skargi na ten temat. Do sprawy tej wrócimy później. W tej chwili nie mówię o niej, dlatego że stoimy przed ważnym aktem wyborczym. Jeżeli mamy swoje zarzuty, to nie chcemy, aby one zrywały nastrój jedności narodu i miały ujemnie rzutować na akt wyborów, przed którym stoimy. Dlatego — powtarzam — do tej sprawy wrócimy później. Teraz tylko anonsuję istnienie takich zastrzeżeń, pewnych szkód, które zostały wyrządzone i były zupełnie niepotrzebne.</u>
          <u xml:id="u-14.18" who="#StanisławStomma">Problem uczestnictwa bezpartyjnych w życiu państwowym istnieje i jest dla społeczeństwa zagadnieniem niezwykle żywotnym. Można na ten problem pomijać, ale on istnieje i ma swoje obiektywne konsekwencje. I tu jesteśmy u źródeł obecnego kryzysu psychologicznego, tu leży główna przyczyna tego kryzysu.</u>
          <u xml:id="u-14.19" who="#StanisławStomma">Sprawa trzecia. Trzeci warunek — to sprawa celów stawianych społeczeństwu. Ludzi można mobilizować w imię konkretnie, jasno postawionych celów. Otóż jeżeli dzisiaj istnieją przejawy dezorientacji, to jest tak właśnie dlatego, że społeczeństwo gubi sprzed oczu cele. Cele nie są dostatecznie wyraźnie i atrakcyjnie postawione. One nie są w stanie zmobilizować psychiki, gdyż nie są z dostateczną siłą przekonywającą postawione przed społeczeństwem. Aby społeczeństwo przekonać o ich autentyczności i wzbudzić wiarę w te cele, powinny cele być jasno zarysowane.</u>
          <u xml:id="u-14.20" who="#StanisławStomma">Jeżeli się spotykamy z zarzutem odejścia od Października, to zarzut ten odrzucamy. Lansowanie tego rodzaju sugestii jest szkodliwą akcją. Jeśli jednak zachodzą wypadki depresji, to dlatego, że jest dezorientacja, która demobilizuje.</u>
          <u xml:id="u-14.21" who="#StanisławStomma">Wysoka Izbo! Chcę tu frontalnie zaatakować pewien problem, który bywa niedomawiany i który niepotrzebnie robi złą krew. Chodzi mi mianowicie o zarzut tzw. drugiego etapu. Także i do nas niekiedy ten zarzut bywa odnoszony, że liczymy na jakiś drugi etap. Tak ogólnie sformułowany zarzut nie wiadomo właściwie co oznacza. Może rzeczywiście kryć w sobie oskarżenie o jakąś dywersję szkodliwą, a może być tylko chwytem frazeologicznym, a nawet demagogicznym, który nic nie znaczy.</u>
          <u xml:id="u-14.22" who="#StanisławStomma">Co to znaczy zarzut drugiego etapu? Zycie jest bezustanną dynamiką, bezustannym procesem stawania się; przecież — jak już mówili w starożytności — nie można dwa razy wejść do tej samej wody, bo woda jest wciąż inna. Tak samo rzecz się ma z procesami społecznymi, które są bezustannie zmienne. I czyż właśnie nauka marksistowska nie podkreśla z całym naciskiem zmienności procesów społecznych? Dlatego też koniec końców na świecie wszystko jest etapem — i tylko etapem.</u>
          <u xml:id="u-14.23" who="#StanisławStomma">Wciąż idziemy ku jakimś nowym etapom. Chodzi o to, jak się ten etap pojmuje. Można go różnie pojmować. Są być może ludzie w Polsce, którzy wyobrażają sobie ten drugi etap w ten sposób, że miałby się on łączyć z likwidacją u nas gospodarki społecznej, zaistniałej w konsekwencji reform powojennych, a być może też wiążą go z planami jakiejś formy złamania kierownictwa politycznego pozostającego w rękach Partii.</u>
          <u xml:id="u-14.24" who="#StanisławStomma">Jeżeli są takie myśli, jeżeli się w tym kierunku usiłuje popychać ludzi, to oczywiście musi się to spotkać ze zdecydowanym sprzeciwem, bo jest to popychanie ku jakimś nieobliczalnym katastrofom społecznym. Ale to nie znaczy, że zagadnienie samo w sobie, że samo pytanie o drugi etap ma kryć w sobie coś nagannego. Odwrotnie. Sądzę, że dla mobilizacji społeczeństwa właśnie ten drugi etap trzeba jasno zarysować, bo społeczeństwo tego właśnie sobie jasno nie wyobraża. Nie wie, czym ma być ten bezpośredni drugi etap, jak ma wyglądać to, ku czemu się bezpośrednio idzie. Do czego mają prowadzić bezpośrednie wysiłki teraz podejmowane. Czy jesteśmy na progu jakiegoś lepszego już nieco jutra, ale tego bezpośredniego jutra. I otóż zarysowanie obrazu tego jutra, zarysowanie tego etapu jest zagadnieniem niezmiernie ważnym.</u>
          <u xml:id="u-14.25" who="#StanisławStomma">Pozwolę sobie sformułować dwa postulaty, w których — moim zdaniem — zawiera się pragnienie społeczeństwa i które postawione w sposób programowy, jako obraz właśnie tego etapu, zdolne byłyby wykrzesać iskrę zapału w społeczeństwie:</u>
          <u xml:id="u-14.26" who="#StanisławStomma">1) wyraźne programowe postawienie sprawy, że udział czynnika społecznego i to czynnika ludzi bezpartyjnych ma stopniowo wzrastać i ma stale wzrastać; to jest cel i to jest zamierzenie;</u>
          <u xml:id="u-14.27" who="#StanisławStomma">2) postawienie sprawy modelu gospodarczego, który winien empirycznie gwarantować wzrost dobrobytu.</u>
          <u xml:id="u-14.28" who="#StanisławStomma">Oczywiście sprawa modelu jest na warsztacie. Jest ta sprawa fachowa, sprawa ważna, sprawa opracowywana w sposób spokojny i fachowy, co z wielkim uznaniem podkreślamy. Ale trzeba zrozumieć, że w społeczeństwie na skutek zmęczenia i niecierpliwości szerzą się nieraz przesadne nastroje defetystyczne, że się ulega łatwo depresji nawet bezzasadnej, i ludzie nie mają pewności, jak ten model jest planowany, jak ma wyglądać. Trzeba, aby mieli bardzo mocno postawione cele.</u>
          <u xml:id="u-14.29" who="#StanisławStomma">Przede wszystkim trzeba zapewnić, że ten nowy model nie będzie czymś narzuconym z góry, niezależnie od opinii społeczeństwa, że będzie respektował konkretne potrzeby konsumpcyjne, że będzie szedł na rękę społeczeństwu w jego chęci bezpośredniego poprawiania sytuacji ekonomicznej — i wreszcie, że będzie modelem narodowym, tzn. jakoś ratyfikowanym przez społeczeństwo, jakoś zdecydowanym w zgodzie z większością opinii.</u>
          <u xml:id="u-14.30" who="#StanisławStomma">Otóż jasno określona postawa wobec następnego, najbliższego etapu, tego najbliższego jutra, oraz wyraźnie ujęta i programowo społeczeństwu tłumaczona koncepcja tego jutra zdolna będzie rozładować obecne niepokoje i nieufności.</u>
          <u xml:id="u-14.31" who="#StanisławStomma">Sądzę, że chodzi tu nie tylko o problem struktury sektora upaństwowionego, struktury sektora społecznego, ale także i o stosunek sektorów między sobą. Nikt nie oczekuje zdrady socjalizmu od Partii, Partia przecież realizuje socjalizm także na wsi, ale widzimy, że respektowane są konkretne potrzeby rynku, potrzeby życiowe, respektuje się zasadę dobrowolności, liczy się z postawą psychiczną ludzi. I tylko tak prowadzić można społeczeństwo do wielkich przeobrażeń — mając jego poparcie i uzyskując ratyfikację decyzji.</u>
          <u xml:id="u-14.32" who="#StanisławStomma">Zagadnienie dalsze — sprawa praworządności.</u>
          <u xml:id="u-14.33" who="#StanisławStomma">Po Październiku mamy na tym polu ogromne osiągnięcia i nie chcę w najmniejszym stopniu stwarzać sugestii, jakoby tutaj był jakiś odwrót, czy jakoby polityka Rządu prowadziła do odchyleń od praworządności. Natomiast na marginesie tej kwestii chcę poruszyć jedno zagadnienie, które jest ważne także dla wyjaśnienia pewnych nieporozumień dotyczących pracy naszego Koła w Sejmie. Mianowicie istotną rzeczą jest sprawa autorytetu ustawodawstwa. Mnie się zdaje, że w miarę możności trzeba dążyć aż do klasycznego ustawodawstwa, bo ono działa wychowawczo na sędziów i na całe społeczeństwo prawnicze, stykające się z zagadnieniami wymiaru sprawiedliwości. Wysoki autorytet ustawodawstwa jest bardzo ważną sprawą dla praworządności i — generalnie biorąc — dla wychowywania człowieka w państwie.</u>
          <u xml:id="u-14.34" who="#StanisławStomma">Otóż były ustawy, na które myśmy reagowali ze sceptycyzmem i reagowaliśmy krytycznie nie dlatego, abyśmy mieli zastrzeżenia co do meritum — to bardzo mocno podkreślam — ale ze względu na brak dostatecznego pietyzmu prawniczego w stosunku do przepisów. Otóż te rzeczy nas niepokoją i o to chcemy walczyć — o ten jakiś pietyzm w podejściu do nowej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-14.35" who="#StanisławStomma">Przyznam się tu do pewnej niedyskrecji. Ja osobiście ulegam pewnej presji. Jestem docentem Uniwersytetu Jagiellońskiego i ulegam presji moich kolegów prawników z Wydziału, którzy by mi nie darowali, gdybym obojętnie ustosunkowywał się do tych przepisów, które nie są starannie prawniczo zredagowane.</u>
          <u xml:id="u-14.36" who="#StanisławStomma">To samo dotyczy tej ustawy, która dzisiaj będzie tu rozważana. My merytorycznie na nią się zgadzamy. Chodzi tylko tu o pewne niedotarcia i pewne niedbalstwo prawnicze.</u>
          <u xml:id="u-14.37" who="#StanisławStomma">Proszę Państwa, w tej ustawie jest zagadnienie winy. Nie wiadomo, czy jest wina prawnicza w sensie cywilistycznym, czy w sensie karnym, gdyż nie są przewidziane sankcje karne w stosunku do winy ujętej zasadniczo cywilistycznie. To są rzeczy bardzo niedobre w ustawie, które później będą źle oddziaływały na prawników, przyuczają ich bowiem do pewnego niechlujstwa; oni się gmatwają w tym, uczą się nieścisłości terminów. Dlatego mam zastrzeżenia do tej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-14.38" who="#StanisławStomma">Tam są jeszcze rzeczy, które nas także moralnie niepokoją. Zagadnienie informacji udzielanej. Wymogi informacji nie szanujące więzi pokrewieństwa. Zbyt daleko posunięte sankcje w tym kierunku.</u>
          <u xml:id="u-14.39" who="#StanisławStomma">Źródłem tej niestaranności jest pośpiech. Otóż postulatem naszym byłoby, aby projekty ustaw przechodziły przez Komisję Kodyfikacyjną. Mówią nam, że konieczny jest pośpiech, ale na to mam informacje — pewne, że ta ustawa leżała trzy miesiące w Ministerstwie. Kiedy się pytałem w Komisji Kodyfikacyjnej, ile czasu zajęłoby przeegzaminowanie przez Komisję Kodyfikacyjną takiej ustawy, powiedziano mi: „No, w pośpiechu zrobilibyśmy w miesiąc, do sześciu tygodni”. A ostatnio trzy miesiące leżał projekt ustawy w Ministerstwie, nie przeszedł później przez Komisję Kodyfikacyjną i stała się szkoda dla świata prawniczego, zła rzecz — zwłaszcza z punktu widzenia wychowywania obywateli prawników.</u>
          <u xml:id="u-14.40" who="#StanisławStomma">To uwaga na marginesie.</u>
          <u xml:id="u-14.41" who="#StanisławStomma">A teraz jeszcze jedno zagadnienie — pierwszorzędnej wagi dla narodu, mianowicie sprawa odnowienia kadr aparatu urzędniczego, przede wszystkim przez wciąganie nowych fachowców, ludzi świeżych, przejawiających inicjatywę i żywy stosunek do sprawy. Ścierają się młode i prężne siły społeczne z siłami biernej i skostniałej biurokracji, która ma tendencję do tworzenia czegoś w rodzaju formacji kastowej. Te tendencje wszędzie występują — i występują także w Polsce. Są one bardzo ważnym problemem życiowym narodu. Chodzi o odświeżenie i bardziej fachowe skompletowanie naszego aparatu urzędniczego, który w poprzednim okresie był lekkomyślnie zwerbowany, bez należytego uwzględnienia kwalifikacji fachowych.</u>
          <u xml:id="u-14.42" who="#StanisławStomma">Jest to zagadnienie nader ważne. Mamy dużo skarg od ludzi młodych, którzy nie mogą się dostać na stanowiska i słusznie mówią, że działa przeciw nim „zmowa miernot”, ludzi, którzy wzajemnie się popierają, bojąc się dostępu świeżych sił. W naszych trudnych warunkach problem ten urasta do wielkich rozmiarów — i tu są chyba potrzebne bardzo energiczne uderzenia ze strony czynników rządzących.</u>
          <u xml:id="u-14.43" who="#StanisławStomma">Punkt ostatni, na który chcę zwrócić uwagę, to restytucja życia społecznego. Poprzedni okres zniszczył życie społeczne. Było życie państwowe, a życie społeczne właściwie ustało. Gdyby mnie zapytano, jaki był najlepszy artykuł w Polsce w tym roku, odpowiedziałbym zdecydowanie, że najlepszy artykuł ukazał się w „Przeglądzie Kulturalnym”, a wyszedł spod pióra członka tej Izby prof. Szczepańskiego. Artykuł nosi tytuł „Próba diagnozy”. Prof. Szczepański analizował tam skutki zniszczenia życia społecznego.</u>
          <u xml:id="u-14.44" who="#StanisławStomma">Wydaje mi się, że jakaś restytucja psychiki polskiej, restytucja optymizmu, mobilizacja narodu do wielkich zadań — wymaga także, jako warunek konieczny, restytucji owego życia społecznego. Ludzie muszą odnaleźć cel życia, radość życia, którą osiągali niejednokrotnie w swej pracy w rozmaitych drobnych komórkach społecznych, przeznaczonych dla realizacji jakichś bliskich im celów. Chodzi o cele, które ich mobilizują, które są im bliskie i drogie i które stwarzały dla nich jakieś więzy organicznej jedności. Jednostka izolowana czuje się bezradna, popada łatwo w zniechęcenie, gorycz, nihilizm. Na tym tle szerzy się chuligaństwo i pijaństwo.</u>
          <u xml:id="u-14.45" who="#StanisławStomma">Prof. Szczepański wskazał na bardzo istotny punkt naszego przesilenia psychicznego. Należy restytuować życie społeczne. Są pod tym względem silne jeszcze opory, jest nieufność względem każdej nowej komórki społecznej. Wołamy o przezwyciężenie tej nieufności.</u>
          <u xml:id="u-14.46" who="#StanisławStomma">Już kończę. Pozwoliłem sobie zarysować i zanalizować główne czynniki, które w moim przekonaniu warunkują u nas przełom duchowy i zaktywizowanie społeczeństwa. Chciałbym, aby analiza ta była przyjęta w tym duchu, w jakim została wypowiedziana — z tą samą troską, która ją podyktowała.</u>
          <u xml:id="u-14.47" who="#StanisławStomma">Kończąc rzucam jeszcze raz to słowo, które chyba jest owym czarodziejskim słowem, zdolnym wykrzesać energię narodu. Słowo to brzmi — zaufanie. Proszę Państwa, niedawno w jakiejś dziecinnej książce trafiłem na taką ciekawostkę: skąd bierze się zwyczaj podawania ręki? Nie biorę odpowiedzialności za ścisłość tej informacji, nie wiem, czy autor podaje informację prawdziwą. Twierdzi on, że zwyczaj podawania ręki powstał w czasach najbardziej groźnych — bellum omnium contra omnes, gdy panowała powszechna nieufność i wrogość. Wtedy mężczyzna spotykając się z drugim mężczyzną podawał mu prawicę, aby okazać, że jego dłoń nie kryje w sobie żadnego narzędzia zdrady, jakiegoś sztyletu czy czegoś podobnego. Po to podawał rękę.</u>
          <u xml:id="u-14.48" who="#StanisławStomma">Powtarzam — nie wiem czy jest to informacja ścisła. Ale jestem przekonany, że w Polsce ogromna większość narodu, tworząca zdecydowany jego trzon, wyciąga rękę nie dlatego, że kryje jakieś narzędzie zdrady, ale wyciąga ją w duchu solidarności i braterstwa narodowego.</u>
          <u xml:id="u-14.49" who="#StanisławStomma">Polityka Października — to polityka wyciągniętej ręki.</u>
          <u xml:id="u-14.50" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#CzesławWycech">Udzielam głosu posłowi Janowi Miodońskiemu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#JanMiodoński">Panie Marszałku, Wysoka Izbo! Na wstępie pragnę stwierdzić, że z rozmów, jakie miałem okazję prowadzić z kolegami posłami bezpartyjnymi, wynika, iż uważają oni, że przedstawiony nam dziś plan budżetowy jest należytą podstawą do rozważania i dyskusji nad ostatecznym ustaleniem budżetu. Dalej z rozmów tych wynikało, że są oni przepełnieni gotowością jak najuczciwszej i jak najsolidniejszej pracy w tych komisjach, do których należą — w celu ostatecznego dopracowania przedstawionego nam planu.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#JanMiodoński">Następnie z upoważnienia Komisji Oświaty i Nauki pragnę przedstawić Wam, Wysoka Izbo, sprawę i prośbę Uniwersytetu Jagiellońskiego — sprawę, która wiąże się również z zagadnieniami budżetowymi i dlatego tu dziś o niej pozwalam sobie mówić.</u>
          <u xml:id="u-16.2" who="#JanMiodoński">W 1964 r. Uniwersytet Jagielloński obchodzić będzie 600-lecie swego istnienia. Tylko kilka krajów Europy posiada tak stare uczelnie.</u>
          <u xml:id="u-16.3" who="#JanMiodoński">W ciągu wielu wieków losy narodu i Uniwersytetu w doli i niedoli wiązały się ze sobą. Patrząc dziś na historię minionych stuleci z durną i z rozrzewnieniem stwierdzić musimy, że Uniwersytet Jagielloński stał zawsze wiernie w służbie narodu i nauki. W chwilach, gdy naród i państwo szły ku świetności i potędze, i Uniwersytet świetnie się rozwijał, promieniując swym światłem daleko poza granice kraju. A gdy najcięższe terminy na kraj przychodziły, gdy ucisk i próby eksterminacji usiłowały wieko trumny nad narodem zawrzeć, wtedy niejednokrotnie żywotny duch Uczelni krzepił ducha zgnębionego narodu.</u>
          <u xml:id="u-16.4" who="#JanMiodoński">Nie tylko nauka, ale i najcelniejsza inicjatywa w sprawach społecznych, jako też obrona spraw państwowych, tak jak sobie to założyciele szkoły obiecywali, z Uczelni tej wielekroć wychodziły.</u>
          <u xml:id="u-16.5" who="#JanMiodoński">W dniach dla państwa doniosłych, w okresie soborów w Konstancji (1414–1418) i Bazylei (1431–1449) profesorowie krakowskiej Wszechnicy wiekopomne oddają krajowi usługi.</u>
          <u xml:id="u-16.6" who="#JanMiodoński">W Konstancji widzimy Pawła Włodkowica, syna Ziemi Dobrzyńskiej, wiecznie broczącej krwią od napadów krzyżackich, jak w natchnionych słowach, pełnych męstwa i prawdy nieodpartej, broni skutecznie sprawy polskiej przed atakami krzyżactwa.</u>
          <u xml:id="u-16.7" who="#JanMiodoński">Z tej samej trybuny niewiele później Jakub z Szadka walczy gorąco o odzyskanie Pomorza — Niemniej dzielnie niż na zewnątrz broni Uniwersytet wewnętrznej spoistości państwa, a profesorowie Stanisław ze Skalbmierza, Jakub ze Zborowa, Jan Elgot, trwale się tu zapisali.</u>
          <u xml:id="u-16.8" who="#JanMiodoński">Od najdawniejszych czasów swego istnienia Uczelnia bada przeszłość kraju, by z nauki o przeszłości szukać drogowskazów i argumentów dla bieżącej chwili. Toteż Jan Długosz powierza Uniwersytetowi pieczę nad swym dziełem historycznym i dalsze prowadzenie tej pracy poleca. Zadanie Długosza chlubnie podejmuje Maciej Miechowita, znakomity profesor Wydziału Lekarskiego.</u>
          <u xml:id="u-16.9" who="#JanMiodoński">Wspaniale rozwija się w tym okresie praca nad językiem ojczystym. Dzięki demokratycznej postawie Uczelni, dzięki temu, że wielu profesorów z ludu pochodziło, znajomość i umiłowanie języka ojczystego wraz ze świetnym wykształceniem pozwoliły im na umiejętne opracowywanie i rozbudowę języka ojczystego.</u>
          <u xml:id="u-16.10" who="#JanMiodoński">W chwilach dla państwa i narodu najtrudniejszych prace te, szczególnie dla nas, nabierają wartości. Orne krzepiły naród, bywały jego duchowym przetrwalnikiem.</u>
          <u xml:id="u-16.11" who="#JanMiodoński">Lecz Uniwersytet Jagielloński jest nie tylko naszą świetną przeszłością, nie tylko świetlaną kartą minionych wieków, jest on organizmem żywym, działającym wśród nas. Jak w wiekach minionych, tak i w teraźniejszości dzieli on wiernie losy narodu. Kiedy zwala się na Polskę teutońskie piekło, Uniwersytet — jako organizacja — in gremio zostaje przez hitlerowców wtrącony do obozów. Jako urzędowy powód tego kroku zostało podane to, czym w ciągu wieków Uniwersytet może się chlubić, tj. wierna służba swemu narodowi. Wraz z całym narodem złożył Uniwersytet ofiarę męczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-16.12" who="#JanMiodoński">W najczarniejszych latach ucisku i prześladowania tętno życia naukowego i społecznego nie zamarło, znajdując formy życia w konspiracji.</u>
          <u xml:id="u-16.13" who="#JanMiodoński">Nadszedł dzień wolności. Mury Uczelni zawrzały życiem tysięcy młodzieży. Naród, który dopiero co doświadczył na sobie okrutnych prób biologicznego wyniszczenia, zrozumiał, jak nigdy przedtem, że nauka, wiedza i fachowość są potężną i nieodzowną bronią w walce o istnienie, honor i wolność narodu.</u>
          <u xml:id="u-16.14" who="#JanMiodoński">Toteż pęd ku tworzeniu szkół i zakładów stał się cechą znamienną Polski Ludowej.</u>
          <u xml:id="u-16.15" who="#JanMiodoński">Przy tym podziwu godnym rozpędzie społeczeństwa ku tworzeniu nowego zdarzało się niekiedy, że o czymś już istniejącym zapominano chwilowo. Nie powód to do rozgoryczenia, czy żalów. W gorączce lat po oswobodzeniu wszyscy, co ulegli pasji pracy, na błędy tego rodzaju narażeni bywali. Lecz oto jest okazja i powód, by w stosunku do Uniwersytetu Jagiellońskiego pewne zaniedbania w odpowiednim terminie wyrównać.</u>
          <u xml:id="u-16.16" who="#JanMiodoński">Uniwersytet obchodzi W 1964 r. 600-lecie swego istnienia, a. w następnym roku takiż sam jubileusz obchodzić będzie Uniwersytet Wiedeński. Musimy dołożyć wszelkich starań, aby ocena obu jubileuszów i obu uniwersytetów nie wypadła dla nas krępująco. Oczy wielu narodów dokonywać będą porównania dwu jednakowych obiektów i wydarzeń — i o tym nie wolno nam zapominać.</u>
          <u xml:id="u-16.17" who="#JanMiodoński">Ostatnie lat kilkadziesiąt Uniwersytet Jagielloński rozwijał swe kadry, rozwijał swą naukę, lecz nie rozwijał należycie — a nieraz w ogóle nie rozwijał — swych zakładów i pracowni. Jakże często nasze wyposażenia techniczne poza wartością historyczną nie mają już żadnej prawie innej wartości.</u>
          <u xml:id="u-16.18" who="#JanMiodoński">Lata, jakie nas dzielą od jubileuszu, winny być skrzętnie wykorzystane dla wyrównania zaniedbań i braków. Trzeba doprowadzić do końca dzieło restauracji Collegium Maius, Collegia Physicum, Chemicum, Biologicum muszą stanąć w takim wyposażeniu, jakiego wymaga obecny styl pracy. Collegium Humanisticum musi zaświadczać nie tylko o wielkiej humanistycznej przeszłości Uniwersytetu, lecz i o tym, że zdolne jest godnie sprawować zadania chwili obecnej. Biblioteka Jagiellońska, ta perła naszych książnic, rozsadzana jest przez księgozbiory. Musi być rozszerzona w najbliższym czasie. Ogród Botaniczny ze swymi bogatymi zbiorami nie może być wydany na zagładę. Odpowiednie wydawnictwa i publikacje związane z samym jubileuszem muszą być na czas przygotowane.</u>
          <u xml:id="u-16.19" who="#JanMiodoński">Obok wielkiej pracy członków Uniwersytetu konieczne są na ten cel, poza normalnymi dotacjami, dodatkowe specjalne fundusze, asygnowane corocznie w ciągu najbliższych sześciu lat. O sprawach tych władze Uniwersytetu rozmawiały i dyskutowały z naszymi czynnikami rządowymi i są one im znane. Według obliczeń planistów całość koniecznych dotacji nadzwyczajnych wynosi 206 mln zł z następującym rozłożeniem na poszczególne lata, poczynając od 1958 r. a kończąc na 1963 r., a mianowicie: w bieżącym roku 2 mln, w następnym — 33 mln, w następnym — 69 mln, potem 66 mln, następnie 33 mln, wreszcie 3 mln zł.</u>
          <u xml:id="u-16.20" who="#JanMiodoński">Po latach pracy w Polsce Ludowej jakże bezprzedmiotowe stały się uwagi słyszane niekiedy pod adresem Uniwersytetu Jagiellońskiego, że na katedrach Uczelni zasiadali hrabiowie i rody uniwersyteckie. Lecz któż nie zasiadał W ciągu wieków na katedrach tej uczelni, która w pewnych okresach swego istnienia „plebejskim uniwersytetem” była zwana? Były rody uniwersyteckie, nieraz o wielkich w świecie naukowym nazwiskach, byli też ludzie bez rodziny i nazwiska, którzy tylko zdolnościami, pracowitością i prawością charakteru do katedr na tym Uniwersytecie dochodzili. Zanim Prus stworzył wspaniałą postać Pentuera, wieluż Pentuerów Uniwersytet Jagielloński posiadał!</u>
          <u xml:id="u-16.21" who="#JanMiodoński">By niedaleko szukać, powołam się na Marcina Wadowitę, patrona gimnazjum, które kończyłem. Tenże Marcin jako pasterz trzody chlewnej do Krakowa zbiegł, kiedy — mówiąc dzisiejszym językiem — spostrzegł niedobory w swojej trzodzie i obawiał się remanentu. Tamże do jednej z burs przygarnięty, potem na Uniwersytecie Jagiellońskim immatrykulował, a po latach jako profesor tej uczelni patronem gimnazjum wadowickiego obrany został. A do ostatnich by sięgnąć czasów — o czym mówią przepiękne pamiętniki Pigonia, co wspomnienia Kutrzeby?</u>
          <u xml:id="u-16.22" who="#JanMiodoński">Lecz nie tylko w zakresie myśli społecznie postępowej, ale i tężyzny myśli naukowej złożył Uniwersytet Jagielloński również i w czasach ostatnich dowody. I znów — by nie szukać daleko — tak jak każdy wychowanek Uniwersytetu Jagiellońskiego z najbliższego swego otoczenia przykłady czerpać może, tak i ja z najbliższego swego otoczenia, tj. przyrodniczo-lekarskiego przykłady przytoczę.</u>
          <u xml:id="u-16.23" who="#JanMiodoński">Ja i koledzy moi z ławy szkolnej, z których niejeden na tej sali tutaj zasiada, byliśmy świadkami, jak profesorowie nasi wzbogacali naukę celnymi zdobyczami. Słuchaliśmy tych, co oznaczyli maksymalną masę ciał niebieskich, zwartości ciśnienia światła, co wdarli się w tajemnice podziału komórkowego, tych co stworzyli rachunek krakowianowy, wsławiali się odkryciami adrenaliny, heminy, rozszyfrowaniem budowy chlorofilu i stworzeniem przez to nowych podstaw dla zrozumienia biologicznego stosunku świata roślin i zwierząt.</u>
          <u xml:id="u-16.24" who="#JanMiodoński">Jeszcze dziś słyszę syk powietrza na jednym z wykładów-demonstracji, syk powietrza z tych maszyn i aparatów, które po raz pierwszy skraplały powietrze.</u>
          <u xml:id="u-16.25" who="#JanMiodoński">Toteż wciąż aktualnie brzmią słowa wielkiego profesora medycyny i społecznika Józefa Dielta, którymi zwracał się do społeczeństwa:</u>
          <u xml:id="u-16.26" who="#JanMiodoński">„Uniwersytet zaś Krakowski zasługuje osobliwie na waszą uwagę. Jest to ostatni zabytek świetnej waszej przeszłości, z którą przechodzi wszystkie koleje, od początku do potęgi, z której pochodził, z którą się łączył i z którą razem upadł. Jego historia jest waszą historią, a jego wielkość waszą będzie wielkością”. Lecz nie tylko historyczne miał Dietl na naród spojrzenie. Był realistą dnia codziennego. W jednej ze swych wypowiedzi o szkolnictwie powiada:</u>
          <u xml:id="u-16.27" who="#JanMiodoński">„Oświata ludu to produkcja; produkcja to źródło nieograniczonych bogactw, bo je nieustannie zasila prąd inteligencji ludowej. Snąć między Ministerstwem Finansów i Ministerstwem Oświecenia ściślejszy zachodzi związek, aniżeliby się zdawało na pierwszy rzut oka. Ministerstwo Oświecenia kieruje pracą narodu i przez nią wydobywa skarby ducha i materialne”. A dalej: „...nie podniesienie podatków, lecz podniesienie produkcji mocą oświaty w dobrze urządzonych szkołach niech będzie hasłem rządu”.</u>
          <u xml:id="u-16.28" who="#JanMiodoński">Do słów tych nawiązując zwracam się do Was, Wysoka Izbo, z apelem i wnioskiem równocześnie: niechaj postanowienie Wasze nada jubileuszowi jagiellońskiemu charakter uroczystości ogólnonarodowej, święta wszystkich Polaków w kraju i za granicą, niechaj decyzja Wasza o pomocy dla czcigodnego jubilata zapewni mu podstawy owocnej pracy na dalsze wieki, niechaj historyk znów zapisze, że „jak dawniej talk i dziś, gdy państwo polskie idzie ku rozwojowi i sile, wraz z nim od wieków Uniwersytet Jagielloński podąża”.</u>
          <u xml:id="u-16.29" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#CzesławWycech">Udzielam głosu posłowi Antoniemu Gładyszowi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#AntoniGładysz">Wysoki Sejmie! Sama struktura pracy Sejmu sprawia, że poseł bezpartyjny, chcąc wywiązać się ze swych obowiązków, musi o głos prosić częściej niż poseł należący do któregoś ze stronnictw politycznych. Poseł bezpartyjny nie ma z kim podzielić się tematyką wypowiedzi, a przecież powinien zająć stanowisko wobec każdej sprawy. I nie ma też na komisjach kolegów, którzy by tam zgłaszali poprawki do omawianych ustaw, a jeśli są, to niestety nie wiemy wiele o ich pracy, bo nie zbieramy się, aby wspólnie pewne zagadnienia przedyskutować. Toteż chcąc wywrzeć jakiś wpływ na ustawodawstwo, ma właściwie tylko jedną po temu drogę: prosić o głos przy pierwszym czytaniu ustawy, przedstawić Izbie swe poglądy, i próbować przekonać kolegów — i to przede wszystkim posłów z Partii — o słuszności tych poglądów.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#AntoniGładysz">Ma to tę złą stronę, że przedłuża się przez to posiedzenia plenarne. Ale cóż — innej drogi nie ma, gdyż w tej Izbie wynik głosowań zależy od postawy wielkich stronnictw i głos posła bezpartyjnego przy głosowaniu niczego nie przeważy. A więc pozostaje tylko metoda przekonywania i pukania do ich serc.</u>
          <u xml:id="u-18.2" who="#AntoniGładysz">Pukajcie, pukajcie, a będzie wam otworzono — powiada gdzieś Pismo święte. Ta święta rada, przetłumaczona na naszą sejmową rzeczywistość, znaczyłaby: gadaj i gadaj, a będzie z tego pożytek. I nie rozumiem, czemu gadanie nie miałoby mieć sensu.</u>
          <u xml:id="u-18.3" who="#AntoniGładysz">Jest dla mnie sprawą jasną, że ja jako katolik nie dogadałbym się z kolegami marksistami na tematy nie z tego świata, ale tutaj radzimy tylko o sprawach Polski, a ta Polska jednako jest nam droga. W sprawach gospodarczych i politycznych jednakowo pragniemy dobrobytu i kultury mas, jednakowo chcemy sprawiedliwości i pokoju i jednakowo przyszłość kraju widzimy w samodzielności Płyniemy na jednym statku i do tego samego celu — i' to niezależnie od tego, czy mamy na szyi medalik, czy na sercu legitymację partyjną.</u>
          <u xml:id="u-18.4" who="#AntoniGładysz">Czemu nie mielibyśmy się wzajemnie zrozumieć w sprawie tak prostej, jak plan gospodarki narodowej na jeden rok, na rok 1958?</u>
          <u xml:id="u-18.5" who="#AntoniGładysz">Plan ten jest, jak wiemy, jedną z najważniejszych uchwał i ściśle się łączy z budżetem. Już sam fakt, że nasz Rząd, dysponujący dwustutysięczną armią pracowników z wyższym wykształceniem, nie zdołał projektu tych dwóch ustaw przedstawić nam w terminie, w jakim obiecywał, dowodzi, że są to projekty uchwał bardzo skomplikowanych, trudnych i odpowiedzialnych. A i rozmiary ich wraz z objaśniającymi materiałami, jakie nam doręczono, są tak znaczne, że obecnie nie tylko minister, ale i zwykły poseł nie może się już obejść bez teki. Nawiasem dodam, że „owe omówienia niektórych zagadnień” itd. są tak treściwe i mądre, że wedle mego zdania przydałyby się nam bardzo „niektóre omówienia” do tych „niektórych omówień”. Wtedy trzeba by nam jednak już nie teczki, ale małego wózka.</u>
          <u xml:id="u-18.6" who="#AntoniGładysz">Skomplikowany charakter projektów uchwał sprawia, że jedynie komisja może je dokładnie przeanalizować i opracować do nich rozumne poprawki. Ja tu mogę tylko: po pierwsze — wypowiedzieć szczerze kilka swych uwag na temat dostrzeżonych cieni roku minionego, po drugie — przedstawić, jakie zmiany byłyby moim zdaniem pożądane w projekcie uchwał, ale i to tylko ogólnie, a więc omawiając tylko kierunek w jakim pójść powinny by te poprawki, a resztę pozostawiając komisji. Po trzecie — wypadnie mi już tylko prosić, ażeby z mojego mówienia coś rzeczywiście wyszło i w tekście projektu i w uchwale, a co najważniejsze — w życiu.</u>
          <u xml:id="u-18.7" who="#AntoniGładysz">Zacznę od uwag na temat minionego roku. Był to ogólnie — jak wszyscy to czujemy — rok dla Polski bardzo pomyślny i korzystny, najszczęśliwszy rok minionego dziesięciolecia. Chcę przy tym zwrócić uwagę, że nam trudno w pełni docenić osiągnięcia tego minionego roku. Po pierwsze dlatego, że w teraźniejszości zawsze się dostrzega silniej przykre strony niż dobre strony. Po drugie dlatego, że po przedzeszłorocznym październiku oczekiwaliśmy bardzo wiele — i to zaraz, już i natychmiast. Otóż im większe nadzieje, tym łatwiej o rozczarowanie. Po trzecie — przyzwyczajono nas patrzeć na osiągnięcia przez suche kolumny liczb i wskaźników. Jednocześnie zaszczepiono nam jednak i podejrzliwość do cyfr w latach, gdy owe różne wskaźniki głosiły o raju na ziemi, a życie nas gryzło i było coraz to cięższe.</u>
          <u xml:id="u-18.8" who="#AntoniGładysz">Otóż rok 1957 w świetle cyfr i wskaźników wygląda dobrze, ale nie znakomicie. Zadłużyliśmy się — to jedno. Daliśmy ludziom pracy podwyżki — to prawda, ale i to prawda, że przez podniesienie cen te podwyżki zredukowaliśmy częściowo, i to zarówno u robotnika, jak i u chłopa. W ogólnym oficjalnym wyliczeniu wychodzi, że w ten sposób ujęliśmy tylko jeden złoty na każde 4 złote normalnej podwyżki i że ten, komu podwyższono płacę o 400 zł faktycznie zyskał na tym 300 zł. Jednak musimy pamiętać, że to tak wychodzi z czysto teoretycznych wyliczeń i że w praktyce znajdą się i tacy, którzy przez podwyżki cen stracili więcej, niż zyskali przez podwyżkę płac. A cóż mówić o osobach — co prawda nielicznych — które zarabiają nie więcej niż poprzednio.</u>
          <u xml:id="u-18.9" who="#AntoniGładysz">Zwróćmy uwagę, że zwyżki cen biły wyraźnie w pewne grupy ludzi. Powiedzmy zwyżka budulca biła w wieś, zwyżka cen papieru i książki — w rodziny wielodzietne i w inteligencję pracującą twórczo i kulturalnie, a zwyżka cen na paczki pocztowe biła przede wszystkim w mieszkańców domów akademickich i różnych staruszków, skazanych na paczki żywnościowe od rodzin. Na odmianę — zwyżka biletów autobusowych bije silnie w mieszkańców pewnych miejscowości, a wcale prawie nie dotyczy mieszkańców innych miejscowości.</u>
          <u xml:id="u-18.10" who="#AntoniGładysz">Cyfry mówią dalej o zwiększeniu alkoholizmu, o zmniejszeniu się dyscypliny pracy, o niedostatecznych osiągnięciach w tym czy owym. Krótko mówiąc — choć na ogół są dobre — nie imponują.</u>
          <u xml:id="u-18.11" who="#AntoniGładysz">Otóż mam wrażenie, że w odniesieniu do minionego roku cyfry nie mówią pełnej prawdy, ponieważ ta prawda je przerasta i mieści się w nich tylko cząstkowo. Czego cyfry nie oddają, to samopoczucia i nawrotów wiary w przyszłość, chęci do życia itd. A poza tym wszystkim jeszcze i zbiorowego pędu do odbudowania moralności w życiu gospodarczym i obywatelskim. To wszystko może i wyjdzie w cyfrach, ale już na rachunek innego roku.</u>
          <u xml:id="u-18.12" who="#AntoniGładysz">I kto wie, czy historyk kiedyś nie oceni tego pierwszego roku po Październiku jako pierwszy rok okresu Polski szczęśliwej.</u>
          <u xml:id="u-18.13" who="#AntoniGładysz">Nie znaczy to, bym mniemał, że i w tym minionym roku nie było — obok wielkich blasków — nieznacznych, ale smutnych cieni. Ale to nie są chyba te cienie, o których dziś głośno się krzyczy.</u>
          <u xml:id="u-18.14" who="#AntoniGładysz">Chuligaństwa nie wywołał Październik. Już tam gdzieś, kiedyś nasz praszczur Noe po pijanemu wyczyniał chuligańskie brewerie, a niejaki Alcybiades też pod muchą tłukł i wywracał w Atenach przydrożne posążki Hermesa. Wiemy też, że na wieść o skończeniu wojny marynarze amerykańscy z radości oszaleli, opanowali San Francisco, spili się i urządzili nieprawdopodobną burdę, połączoną ze ściąganiem z napotykanych kobiet bielizny, i że nawet w końcu stoczyli regularną bitwę z piechotą.</u>
          <u xml:id="u-18.15" who="#AntoniGładysz">Co do wzrostu alkoholizmu i wzrostu nieusprawiedliwionych nieobecności, to zastanówmy się: po pierwsze — czy każde, choćby i najszczęśliwsze i najpracowitsze stadło małżeńskie nie zaczyna nowej drogi życia przy zwiększonej konsumpcji alkoholu, po drugie — czy tego pijaństwa nie wzmogliśmy aby sami, sztucznie, a no trzecie — czy absencja nie wiąże się z tym pijaństwem tak, jak poniedziałek z niedzielą?</u>
          <u xml:id="u-18.16" who="#AntoniGładysz">Mnie się wydaje, że choć w naszym Rządzie nie brak ludzi o wieloletnim ministerialnym stażu, nikt u nas nie miał do niedawna doświadczenia w podnoszeniu stopy życiowej ludności pracującej, tak ażeby naprawdę z tego coś było widać. Toteż podwyżki owe przeprowadzaliśmy trochę na chybił trafił, pytając o zdanie ekonomistów i znawców handlu, a nie pytając się psychologów i historyków kultury, licząc się bardziej z „dolaronośnością” poszczególnych zawodów niż z ich cywilizacyjnym znaczeniem, i bardziej z krzykliwością żądań niż z życiowymi potrzebami ludzi. Jednym podnieśliśmy płace o setki złotych, innym o sto złotych, albo i mniej. Psycholog i psychopatolog by nam wyjaśnił, że znaczna część tych ludzi, którym podnieśliśmy zarobki ponad ich życiowe i kulturalne potrzeby, wyda nadmiar pieniędzy na cele małokulturalne, lub po prostu na kupno alkoholu.</u>
          <u xml:id="u-18.17" who="#AntoniGładysz">W chuligaństwie i pijaństwie ja widzę cienie ubiegłego roku, duże, ale oprócz tych cieni są jeszcze inne, które my tu musimy wspólnymi siłami usunąć. Takim poważnym cieniem jest brak wzmianki w projekcie budżetowym o dofinansowaniu budżetu Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej — i tej sprawy nie mogę pominąć milczeniem. Co prawda słyszeliśmy dziś w wypowiedzi pana Ministra Finansów, że od 1 lipca renciści dostaną zrównane pobory.</u>
          <u xml:id="u-18.18" who="#AntoniGładysz">Od przeszło roku mówiło się szeroko, że z dniem 1 stycznia 1958 r. zostanie należycie i wręcz humanitarnie postawiona sprawa emerytów i rencistów — przez likwidację tak boleśnie krzywdzącej dotychczasowej niesprawiedliwości stosowania do ludzi o tym samym wykształceniu i tym samym stażu pracy tak zwanego „podwójnego portfelu”, uzależnionego terminem, odejścia na emeryturę czy rentę, tj. przed, czy po 1 lipca 1954 r.</u>
          <u xml:id="u-18.19" who="#AntoniGładysz">W poczuciu obowiązku, nie tylko z tytułu swego poselstwa, ale czysto ludzkich uczuć, zwracam się z tego miejsca do Wysokiego Sejmu o jak najszybsze zrewidowanie tej sprawy dofinansowania budżetu, a tym samym uczciwe i sprawiedliwe zrównanie wynagrodzeń wszystkich emerytów, rencistów i wdów — według jednego, obowiązującego po 1 lipca 1954 r. portfelu. Wszak zarówno ci przed 1954 r., jak i po 1954 r. jednej idei, jednej sprawie, jednej Ojczyźnie Matce służyli i mają te same czysto ludzkie, bytowe potrzeby, i tak samo czujące swą nędzę, krzywdę i niesprawiedliwość serca.</u>
          <u xml:id="u-18.20" who="#AntoniGładysz">Szczerze mówiąc jest po prostu skandalem, że do tej pory nie zrobiliśmy dla tych ludzi więcej niż to, co zrobiliśmy. Przecież to są też pracownicy, robotnicy, tacy jak ci, którzy dziś pracują. Cóż z tego, że ich okres pracy częściowo przypadł na czasy przedsocjalistyczne. Człowiek nie wybiera czasu, w którym żyje. Fakt jest, że siły sterali na pracy. A to. że pracowali orni dla kapitalistów, też nic nie znaczy — chyba tyle, że ich wyzyskiwali kapitaliści. Obecnie kapitalistów nie ma, a wyniki pracy tych rencistów zostały, o ile przetrwały wojenne zniszczenia — służą nam właśnie. Na przykład i w tym budynku, w którym obradujemy, jest dużo pracy przedwojennych pracowników budowlanych. Większość naszych nasypów kolejowych, torów, zawdzięczamy przedwojennym kolejarzom. Bez pracy przedwojennego nauczycielstwa jakżeby się przedstawiał nasz obecny poziom wiedzy, czy stan szkolnictwa?</u>
          <u xml:id="u-18.21" who="#AntoniGładysz">I tak ze wszystkim, nawet i z marksizmem, bo jeśli dziś idee socjalizmu w nas żyją, to na miły Bóg dlatego, że już przed wojną były żywe, o czym świadczy choćby rok 1906.</u>
          <u xml:id="u-18.22" who="#AntoniGładysz">Mało zasadniczo wiemy o nędzy tych ludzi. Chcemy im pomóc i obiecujemy, ale że ludzie ci nie są w stanie nas poganiać — cierpią więc niedostatek i biedę.</u>
          <u xml:id="u-18.23" who="#AntoniGładysz">Po drugie — są bezradni. Nie od nich, lecz od nas zależy, ile wyprodukujemy itd. W praktyce można porównać to zjawisko do powiedzenia syna do ojca: „Tatusiu, jak zarobimy więcej, to i tatusiowi dam obiad, ale dziś wystarczyło nam tylko na jedną kurę, więc zjem ją sam, a dla tatusia już niestety kury tej nie wystarczy”. Po trzecie — tu nie chodzi o jakąś łaskę, lecz o spłatę długu, o powinność. Nie jest to tylko dług moralny, lecz dług materialny, gdyż pokolenie nasze korzysta z pracy minionego pokolenia. Syrokomla wołał w którymś ze swych wierszy do ówczesnej szlachty: oddaj coś winien — i miał na myśli ziemię dla chłopa. Dziś historia woła do nas: oddaj coś winien — i ma na myśli znośne renty dla inwalidów i weteranów pracy.</u>
          <u xml:id="u-18.24" who="#AntoniGładysz">Chyba nie będziemy tak głusi jak szlachta, i wyskrobiemy w planie gospodarczym środki konieczne na zapewnienie im starości wolnej od trosk i bratków.</u>
          <u xml:id="u-18.25" who="#AntoniGładysz">Niechaj nowy Sejm wraz z Nowym Rokiem wniesie w życie tych zapomnianych nową ustawę emerytalną, przywracającą im godność człowieka, równającą ich z drugimi i dającą im minimum egzystencji, jaką gwarantuje „nowy portfel”.</u>
          <u xml:id="u-18.26" who="#AntoniGładysz">Padnie tu pytanie: skąd ten Minister Finansów wyskrobie tyle pieniędzy, aby ten stary portfel zrównać z nowym — i to zaraz? Zda jemy sobie wszyscy sprawę z ciężkiego położenia finansowego, ale gdy ten projekt przeglądałem, wydaje mi się, że można by sobie wiele rzeczy odmówić, aby tym, którym głód dokucza — pomóc.</u>
          <u xml:id="u-18.27" who="#AntoniGładysz">Trzeba sobie szczerze powiedzieć, że tzw. luksusowy styl życia widoczny jest w projekcie ustawy oraz załączonych do niej materiałach. Przykład, że w tym właśnie roku sprowadzić mamy 80 tysięcy telewizorów po 7.375 zł, na ogólną kwotę 590 mln zł. Czy stałoby się coś, gdybyśmy poczekali z lansowaniem telewizji, powiedzmy jeszcze ze cztery lata, aż naprawdę będzie nas na nią stać? A tymczasem pieniądze te przeznaczylibyśmy dla potrzebujących.</u>
          <u xml:id="u-18.28" who="#AntoniGładysz">Pewnie, że ta suma nie uszczęśliwi emerytów, ale takich pozycji, szukając dobrze w planie budżetowym, na pewno znaleźlibyśmy więcej. Samo utrzymanie wyłączonego Krakowa zwiększyło w budżecie sumę wydatków o kilkadziesiąt milionów zł. Ta administracja zjada nasz budżet. Wyłączani miast uważać należy u nas za pomysł źle widziany przez społeczeństwo, uważany za złą gospodarkę i trwonienie grosza.</u>
          <u xml:id="u-18.29" who="#AntoniGładysz">Inna sprawa jest też niby błaha — i niby nie. Jest przy tym bardzo drażliwa. Na ogół my, katolicy, zyskaliśmy dużo swobód; jesteśmy zadowoleni z postawy Rządu i nie ukrywamy pod korcem swego zaufania i chęci do owocnej współpracy z Rządem i Partią na płaszczyźnie i w granicach porozumienia. My marksistów staramy się zrozumieć i aprobując to wszystko, co między nami jest wspólne, a więc poglądy na kwestie z tego świata, wcale nie mamy zamiaru nawracać na nasz dualizm i na nasze bezwzględne posłuszeństwo dla Stolicy Apostolskiej w kwestiach wiary. Chodzi o to, ażeby i marksiści nie mieli nas za wroga.</u>
          <u xml:id="u-18.30" who="#AntoniGładysz">Tymczasem dzieje się tak, że niekiedy ten czy ów z marksistów na własną rękę zaczyna z nami tzw. zimną wojnę. To są sprawy może drobne, ale jątrzące — takie wojenki jednostronne na szpilki. Przecież my nie jesteśmy poduszką na szpilki; i nie ma w Piśmie powiedziane wyraźnie, że jeśli kto nas ukłuje w jeden pośladek, powinniśmy mu podstawić i ten następny.</u>
          <u xml:id="u-18.31" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-18.32" who="#AntoniGładysz">Mówię półżartem, bo sprawy te są bardziej śmieszne niż tragiczne. Na przykład wniosłem tu do laski marszałkowskiej interpelację z zapytaniem, czemu dotąd nie udzielono zezwoleń na wznowienie tygodnika „Niedziela”, „Rycerza Niepokalanej” i kilku innych pism katolickich. Interpelację skierowałem do Obywatela Premiera — odpowiedź podpisał ob. Minister Sztachelski. Z odpowiedzi tej wynika, że owszem, chętnie by na te pisma pozwolili, ale dysponują ustaloną ilością papieru, już zresztą przyznali prasie katolickiej więcej, niż przyznawali poprzednio, i że nie dobrej woli im brak, ale po prostu z pustego i Salomon nic nie naleje. Zaznaczam, że streszczam sens odpowiedzi własnymi słowami. Odpowiedziałem wtedy, że o sam papier jest u nas bardzo łatwo, bo można go kupić w każdym większym wydawnictwie. Zresztą tego papieru nie trzeba na setki wagonów rocznie, ale kilkadziesiąt ton. Przyznam się, że było mi przykro czytać taką odpowiedź Ministra, gdy w tym samym czasie na stołach w kioskach pojawiło się wiele nowych pism, co do których nie sami katolicy mają zastrzeżenia, ale również i marksiści.</u>
          <u xml:id="u-18.33" who="#AntoniGładysz">Ponieważ tysiące pism płynie od czytelników do tych wydawnictw o wznowienie drukowania pism wyżej podanych, w dniu 30 października ub.r. 17 posłów podpisało petycję, którą złożono na ręce Obywatela Marszałka. Jak dotąd, nie mamy odpowiedzi.</u>
          <u xml:id="u-18.34" who="#AntoniGładysz">Trzeba bezspornie przyznać, że na przeszło 90% katolików w Polsce prasa katolicka jest stanowczo za nikła, nie mówiąc już o porównaniu jej z innymi wydawnictwami. Nie posiadamy żadnego dziennika katolickiego, a tygodników ściśle mówiąc jest zaledwie trzy. Do marca 1953 r. było ich sześć, w tym „Niedziela” i „Tygodnik Katolicki”.</u>
          <u xml:id="u-18.35" who="#AntoniGładysz">Szerokie rzesze społeczeństwa katolickiego dawno domagają się od byłych wydawców pism katolickich wznowienia wydawania „Niedzieli”, „Rycerza Niepokalanej” i innych. Niestety, czynione przez nich od roku ogromne wysiłki i starania nie dały jak dotąd pozytywnego rezultatu, bo Urząd do Spraw Wyznaniowych na wznowienie wspomnianych pism zezwoleń nie udziela.</u>
          <u xml:id="u-18.36" who="#AntoniGładysz">Społeczeństwo mojego okręgu wyborczego w czasie przedwyborczych spotkań zobowiązało mnie do szukania możliwości, aby zamknięte w marcu 1953 r. pisma mogły z powrotem ukazać się i docierać do tych, którzy dopominają się o nie od przeszło roku.</u>
          <u xml:id="u-18.37" who="#AntoniGładysz">Prasa katolicka, reprezentująca swój katolicki pogląd na świat, z drugiej zaś strony uznająca jak najszerszą tolerancję poglądów religijnych, ma ogromne znaczenie w urabianiu i kształtowaniu tak poszczególnych charakterów, jak i oblicza moralnego całego społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-18.38" who="#AntoniGładysz">Zezwolenie na wznowienie wydawnictw katolickich niewątpliwie pogłębi istniejące po Październiku i tak już jak najbardziej pozytywne ustosunkowanie się szerokich rzesz katolików do wszelkich poczynań Partii i Rządu. Takie podejście do sprawy wewnętrznych potrzeb katolickiego społeczeństwa zapewni poparcie dalszych wysiłków Partii i Rządu, zarówno obecnie w przededniu wyborów do rad narodowych, jak i po ich przeprowadzeniu.</u>
          <u xml:id="u-18.39" who="#AntoniGładysz">Inna sprawa. Po polskim Październiku otworzyli katolicy w niektórych miastach tzw. kluby katolickie. W ubiegłym roku rozwiązano je niemal w całym kraju — bez podania powodów. Jednocześnie słyszy się o tworzeniu związków ateistycznych. Czy to aby jest słuszne i sprawiedliwe? Trudno określić, gdzie się u nas w Polsce kończy katolicyzm, a gdzie się zaczyna marksizm — nawet w Partii sporo członków wierzy i chodzi na nabożeństwa — i na odwrót, wśród katolików bezpartyjnych żywe są socjalistyczne idee gospodarcze. Owszem, nic przeciw temu nie mamy, żeby się zrzeszali ateiści, ale dlaczego im wolno, a nam nie wolno? Czy tylko dlatego, że każdemu ateiście moglibyśmy przeciwstawić stu wierzących?</u>
          <u xml:id="u-18.40" who="#AntoniGładysz">W imieniu wszystkich polskich katolików i w imieniu kultury świata, która przeciwna jest wszelkiej dyskryminacji, uprzejmie proszę: dajcie większości wyznaniowej w Polsce takie same prawa i przywileje, jakie ma w niej niewielka bezwyznaniowa mniejszość.</u>
          <u xml:id="u-18.41" who="#AntoniGładysz">To znaczy, nie tyle dajcie, bo dać toście już dali, ale nie zapominajcie, że czyny powinny iść w parze ze słowem.</u>
          <u xml:id="u-18.42" who="#AntoniGładysz">Wierzę, że Partia i Rząd zagadnienie poruszone przeanalizują i wkrótce sprawę prasy katolickiej załatwią pozytywnie, abyśmy nie musieli aż z tej trybuny wołać o pomyślne załatwienie.</u>
          <u xml:id="u-18.43" who="#AntoniGładysz">Wysoki Sejmie! Poruszę jeszcze inne zagadnienie, które może również nie pozostaje w bezpośrednim związku z budżetem, ale trudno nie poruszyć w Sejmie tęgo, o co walczy społeczeństwo i czego domagają się od nas wyborcy. Mianowicie sprawa niektórych zarządzeń Milicji Obywatelskiej.</u>
          <u xml:id="u-18.44" who="#AntoniGładysz">We wrześniu ubiegłego roku zostałem zaalarmowany przez społeczeństwo miasta Tarnowa dziwnymi ruchami Milicji Obywatelskiej. Istotnie, wyszedłszy na ulicę zobaczyłem dziesiątki milicjantów w hełmach, w pełnym pogotowiu bojowym, którzy na placu „Kapłanówka” z właściwą sobie bojową postawą prowadzili najściślejsze rewizje i zabieranie mienia bądź to sprzedającym, bądź kupującym.</u>
          <u xml:id="u-18.45" who="#AntoniGładysz">Sytuacja ta, podobna do sytuacji „łapanek” w czasie okupacji, wywołała wiele zgrzytów, komentarzy i oburzenia w Tarnowie, jak i okolicy. Czy powodowanie tego rodzaju rozgoryczenia i niesmaku było konieczne? Owszem, celowa i konieczna jest walka ze wszystkimi ubocznymi, pokątnymi handlarzami, którzy ogałacają sklepy z wszelkich dostępnych dla robotnika, chłopa, rolnika i urzędnika w cenie i gatunku towarów, aby później drogą łańcuszkową sprzedawać je po cenach paskarskich. Tarnów jest jednak za małym miastem, by Milicja Obywatelska nie zdawała sobie sprawy, kto do tej „branży kupieckiej” należy, kogo należy po tej linii ścigać i jak temu zapobiec. Równocześnie milicja musi odróżniać zawodowych pokątnych, nielegalnych handlarzy od tych, którzy okazyjnie raz na jakiś czas sprzedają otrzymane od krewnych z zagranicy tzw. „ciuchy”, by tą drogą bodaj pokryć koszt przesyłki otrzymanej paczki.</u>
          <u xml:id="u-18.46" who="#AntoniGładysz">Uważam, że dobrze przemyślana i właściwie pokierowana akcja Milicji Obywatelskiej da istotne, pożądane rezultaty — w przeciwieństwie do niesmaku, rozgoryczenia i koszmarnych wspomnień, jakie wywołała opisana wrześniowa próba.</u>
          <u xml:id="u-18.47" who="#AntoniGładysz">Mówię o tym nie dla wywołania zgrzytów, czy polemiki, ale po prostu dla zorientowania i uniknięcia w przyszłości tego, co nie buduje, lecz jątrzy i niepostrzeżenie rozkłada naszą Ojczyznę Ludową.</u>
          <u xml:id="u-18.48" who="#AntoniGładysz">I jeszcze poruszę jedno zagadnienie, które nurtuje w naszym społeczeństwie.</u>
          <u xml:id="u-18.49" who="#AntoniGładysz">Zdobyczą październikowej odnowy jest proces scalania narodowych sił wokół socjalistycznego programu budowy Polski Ludowej. Mogło się to stać tylko dzięki zerwaniu z błędami polityki przedpaździernikowego okresu, a wprowadzeniu zasad demokracji i demokratyzacji.</u>
          <u xml:id="u-18.50" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#CzesławWycech">Udzielam głosu posłowi Jerzemu Bukowskiemu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#JerzyBukowski">Wysoka Izbo! Poruszę sprawę pozornie szczegółową, która jednak — myślę — będzie się przewijać w toku debaty nad budżetem we wszystkich komisjach.</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#JerzyBukowski">Tu, z tej trybuny powszechnie mówi się — i rozumie się tę rzecz doskonale — że wzrost produkcji i potanienie produkcji to są podstawowe warunki rozwoju naszej gospodarki i kultury.</u>
          <u xml:id="u-20.2" who="#JerzyBukowski">Roli postępu technicznego i prac badawczych w tym procesie rozwoju i doskonalenia produkcji nikt zaprzeczyć nie może — i dlatego zwróciło moją uwagę w przemówieniu Ministra Dietricha pewne zdanie dotyczące rozwoju prac badawczych, w którym zapowiedziano wzrost kwot na prace naukowo-badawcze. Ale równocześnie — powołując się na dyskusję w Komisji Oświaty i na prace Komisji Rządowej powołanej w sprawie dystrybucji środków na badania naukowe — zrozumiałem z wypowiedzi obywatela Ministra, że należy poddać szczególnie wnikliwej analizie między innymi działalność instytutów badawczych branżowych.</u>
          <u xml:id="u-20.3" who="#JerzyBukowski">Niewątpliwie trzeba poddać działalność instytutów branżowych wnikliwej analizie, tylko nurtuje mnie obawa, ażeby ta analiza nie rozpoczęła się od mechanicznego trochę ograniczania działalności tych instytutów.</u>
          <u xml:id="u-20.4" who="#JerzyBukowski">Wyjaśnię podstawę moich obaw. Dyskusja w Komisji Oświaty i prace Komisji Rządowej — w jednej i drugich brałem udział — nie szły w tym kierunku, że instytuty przemysłowe badawcze są jakąś zbędną naroślą na naszym życiu gospodarczym i naukowym. Analizowało się tylko te okoliczności, że w opinii publicznej wszystkie dotacje na instytuty naukowe i na prace naukowo-badawcze niejako sumowały się w poprzednich budżetach. Formalnie w ostatnim budżecie Obywatel Minister dorzucił sumę na wyposażenie i prace instytutów naukowo-badawczych resortowych, jako tę sumę, którą należałoby dorzucić do urządzeń socjalnych i kulturalnych.</u>
          <u xml:id="u-20.5" who="#JerzyBukowski">Otóż w dyskusji na Komisjach, o których mowa, starałem się wykazać, że instytuty branżowe prowadzą dużą ilość prac usługowych, ważnych prac usługowych, ale nie są one sensu stricto w całej rozciągłości swej pracy instytutami naukowymi. I dlatego teraz wydaje się, że jak długo jednostki produkcyjne, jak długo te czy inne zakłady przemysłowe nie będą zdolne i nie przejmą znacznej części tych funkcji usługowych, które instytuty resortowe spełniają, byłoby rzeczą bardzo nierozważną, gdybyśmy bez dogłębnej analizy pracy tych instytutów ograniczali ich możliwości pracy.</u>
          <u xml:id="u-20.6" who="#JerzyBukowski">Dlatego pozwoliłem sobie krótko zabrać głos na wstępie naszej wielkiej debaty budżetowej, abyśmy wszędzie, we wszystkich resortach, których analizę będziemy prowadzić, zwracali baczną uwagę, jakimi środkami zabezpieczona jest realizacja postępu technicznego, co się dzieje z odpisami na postęp techniczny, jaka jest rola instytutów naukowo-badawczych branżowych, żebyśmy tym instytutom w takim zakresie, w jakim to jest niezbędne dla rozwoju naszej gospodarki, zapewnili możliwość działania i żebyśmy nie robili tych fałszywych przeciwstawień, że nauka reprezentowana w Polskiej Akademii Nauk czy w szkolnictwie wyższym przeciwstawia się w jakikolwiek sposób pracy instytutów naukowo-badawczych, czy noszących tę nazwę przemysłowych, które oprócz prac badawczych mają do spełnienia poważne funkcje usługowe dla postępu technicznego.</u>
          <u xml:id="u-20.7" who="#JerzyBukowski">Myślę, że tych kilka słów wyjaśnienia z racji nieporozumień, jakie się koło dyskusji na Komisji Oświaty i Nauki, jak również w mylnej interpretacji raportu Komisji Oświaty dały słyszeć tu i ówdzie — było na miejscu.</u>
          <u xml:id="u-20.8" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#CzesławWycech">Udzielam głosu posłowi Oskarowi Lange.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#OskarLange">Wysoki Sejmie! Dyskutując nad projektem Narodowego Planu Gospodarczego oraz budżetu państwa na rok 1958 warto zastanowić się nad ogólną sytuacją gospodarczą kraju, w której do tej dyskusji przystępujemy.</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#OskarLange">Rok ubiegły był rokiem poważnych przemian w naszej polityce gospodarczej, jak również poważnych osiągnięć w dziedzinie produkcji. Przemiany w polityce gospodarczej stanowiły stopniową realizację programu historycznego VIII Plenum KC PZPR. Polegały one na obniżeniu udziału akumulacji w dochodzie narodowym i dążeniu do maksymalnie możliwego w danych warunkach zaspokojenia potrzeb konsumpcyjnych społeczeństwa. Wyrazem tego był szczególny wysiłek, zmierzający do zapewnienia warunków rozwoju rolnictwa w postaci nowej polityki rolnej oraz zwiększenia środków przeznaczonych dla rolnictwa. Wyrazem tej polityki w dziedzinie przemysłu był szybszy wzrost produkcji dóbr konsumpcyjnych niż produkcji środków produkcji, oraz kredytowy import dóbr konsumpcyjnych.</u>
          <u xml:id="u-22.2" who="#OskarLange">Równocześnie polityka gospodarcza zmierzała do przywrócenia równowagi poszczególnych gałęzi gospodarki narodowej, naruszonych w trakcie olbrzymiego wysiłku industrializacyjnego ubiegłych lat. Wyrazem tego dążenia do zrównoważenia gospodarki narodowej była szczególna uwaga poświęcona rolnictwu, o której mówiłem, oraz wysiłek zmierzający do zapewnienia odbudowy zapasów surowcowych w przemyśle tudzież do stworzenia w nim warunków sprawnej kooperacji.</u>
          <u xml:id="u-22.3" who="#OskarLange">Wreszcie przemiany w polityce gospodarczej obejmowały także posunięcia w kierunku uproszczenia i uelastycznienia planowania i zarządzania gospodarką narodową, tzn. zmian modelowych, będących realizacją w dziedzinie gospodarczej wytycznych VIII Plenum w kierunku demokratyzacji wszystkich dziedzin życia narodu.</u>
          <u xml:id="u-22.4" who="#OskarLange">Możemy dzisiaj stwierdzić, że polityka ta odniosła sukces. Nowa polityka rolna jest bezspornym sukcesem. Poruszyła ona głęboko wieś, zainteresowała chłopów w zwiększeniu produkcji rolnej. Rezultaty produkcyjne tej polityki częściowo już dają znać o sobie, a wystąpią w pełni w ciągu najbliższych 2–3 lat. Nastąpiła też niewątpliwa poprawa w dziedzinie produkcji przemysłowej. Wzrost produkcji przemysłowej w ub. roku wyniósł przeszło 9%, a więc znacznie przekroczył planowany wzrost 4%. Nastąpiło zwiększenie zapasów surowców i materiałów w przemyśle i polepszenie rytmiczności produkcji. Możemy tedy powiedzieć, że w dziedzinie produkcji zarówno przemysłowej, jak i rolnej, jesteśmy na drodze do normalizacji, na drodze do przezwyciężenia dysproporcji, które hamowały dalszy rozwój gospodarki narodowej.</u>
          <u xml:id="u-22.5" who="#OskarLange">Daleko idące zmiany modelowe, które są w przygotowaniu, idą w kierunku dalszego usamodzielnienia rad narodowych, dalszego usamodzielnienia socjalistycznych przedsiębiorstw, reorganizacji centralnych zarządów, a na dalszą metę — jeszcze nie w tym roku — reformy struktury cen i płac, mającej na celu pełne zapewnienie rentowności produkcji oraz pełne wykorzystanie bodźców materialnego zainteresowania pracujących. Przygotowywane zmiany modelowe stanowią dalszy środek zapewnienia warunków harmonijnego i szybkiego rozwoju gospodarki narodowej drogą pełnej mobilizacji inicjatywy mas pracujących i uruchomienia tkwiących w naszej gospodarce licznych rezerw nie wykorzystanych możliwości jej rozwoju.</u>
          <u xml:id="u-22.6" who="#OskarLange">Zarazem są to zmiany zmierzające w kierunku umocnienia i pogłębienia podstaw socjalistycznej demokracji.</u>
          <u xml:id="u-22.7" who="#OskarLange">Mamy więc przed sobą jasny obraz drogi, po której kroczymy. Na tym tle należy omówić podstawowe trudności, jakie na tej drodze napotykamy oraz sprawę ich przezwyciężenia. Trudności te są dwie: napięta sytuacja rynkowa oraz napięty bilans płatniczy. Obie, a zwłaszcza pierwsza, są wynikiem tego, że siła nabywcza ludności, zarówno klasy robotniczej, jak i chłopów, a także innych warstw, wzrosła szybciej niż możliwość zaspokojenia tego wzrostu przez wzrost produkcji. Spowodowało to znane nam wszystkim trudności na rynku oraz spekulację, możliwości szybkiego bogacenia się innymi drogami niż przez wysiłek pracy, i spowodowało rozmaite demoralizujące zjawiska.</u>
          <u xml:id="u-22.8" who="#OskarLange">Spowodowało to także pokaźny rozdźwięk między rzeczywistą poprawą sytuacji gospodarczej, widzianej od strony produkcji, a subiektywnym odczuciem społeczeństwa, patrzącego z natury rzeczy na sytuację gospodarczą od strony zaspokojenia jego potrzeb na rynku. Dotyczy to zwłaszcza klasy robotniczej i inteligencji, które najsilniej odczuły trudności rynkowe, braki towarów, wystawanie w ogonkach przed sklepami, wzrost pewnych cen, zmiany asortymentów na droższe itp.</u>
          <u xml:id="u-22.9" who="#OskarLange">W tych warunkach opanowanie sytuacji rynkowej było naczelnym zadaniem polityki gospodarczej w ubiegłym roku. Było to zadanie niełatwe, któremu trzeba było podporządkować wiele innych słusznych i ważnych celów. Udało się powstrzymać grożące równowadze rynkowej niebezpieczeństwo inflacji i uniknąć poważniejszych zaburzeń rynkowych.</u>
          <u xml:id="u-22.10" who="#OskarLange">Zadaniem obecnego roku — 1958 jest całkowite zapewnienie równowagi rynkowej. Jest to potrzebne dla pełnego zrealizowania osiągniętych w ubiegłym roku, jak i w części jeszcze w 1956 r., podwyżek płac i uposażeń oraz zwiększonych dochodów ludności wiejskiej. Jest to także potrzebne dla zrealizowania tych podwyżek, które są planowane w bieżącym roku. Chodzi o to, ażeby podwyżki te znalazły pełne pokrycie w masie towarowej i tym samym nabrały realnej skuteczności.</u>
          <u xml:id="u-22.11" who="#OskarLange">Zapewnienie pełnej równowagi rynkowej jest także warunkiem przeprowadzenia zamierzonych zmian modelowych. Przejście od administracyjnego kierowania gospodarką drogą reglamentacji i drobiazgowych wskaźników planowych do bardziej elastycznych form planowania i zarządzania, opartych na wykorzystaniu bodźców materialnego zainteresowania, jest możliwe tylko w warunkach istnienia dostatecznych rezerw towarowych, które umożliwiają elastyczne metody kierowania gospodarką. Reforma struktury cen i płac, zgodnie z wymogami prawa wartości i dążeniem do właściwego działania bodźców ekonomicznych, wymaga również rezerw towarowych. Bez takich rezerw nie działają bodźce ekonomiczne, albo często działają wręcz na opak, ani nie może też być trwałej reformy struktury cen.</u>
          <u xml:id="u-22.12" who="#OskarLange">Wszystkie wymienione przeze mnie względy czynią koniecznym ostateczne przezwyciężenie istniejącego napięcia rynkowego, które uniemożliwia odbudowę rezerw towarowych, potrzebnych dla dalszego rozwoju gospodarki narodowej. Stwierdzamy z zadowoleniem, że Narodowy Plan Gospodarczy na rok 1958 zapewnia równowagę rynku wewnętrznego. Bilans dochodów i wydatków ludności jest w tym planie zrównoważony. W ten sposób wykonanie planu powinno doprowadzić do przezwyciężenia istniejącego napięcia rynku wewnętrznego.</u>
          <u xml:id="u-22.13" who="#OskarLange">Trudniej przedstawia się sprawa bilansu obrotów z zagranicą. W całości bilans ten jest zrównoważony. O ile jednak wewnętrzny bilans dochodów i wydatków ludności równoważy się przy założeniu zwiększonej w stosunku do ubiegłego roku masy towarowej, umożliwiającej zwiększenie spożycia indywidualnego o 12,2 mlrd zł, czyli o 5,7%, i zwiększenie spożycia zbiorowego o 1 mlrd zł, czyli o 4,7%, to równowaga bilansu obrotów z zagranicą jest zapewniona przy założeniu niskiego poziomu tych obrotów, ograniczenia importu i wydatków dewizowych do niezbędnego minimum. Zakłada to zmniejszenie importu o 4,4%.</u>
          <u xml:id="u-22.14" who="#OskarLange">Ponadto zrównoważenie bilansu obrotów z zagranicą przewidzianych w planie jest globalne. W praktyce będzie trzeba zapewnić jego zrównoważenie w stosunku do poszczególnych krajów lub grup krajów. Będzie to wymagało poważnego wysiłku, mianowicie niezwykle oszczędnej gospodarki dewizami oraz zwiększenia eksportu, zwłaszcza do krajów kapitalistycznych, gdyż z krajami socjalistycznymi nasze obroty układają się pomyślnie, bilans jest na naszą korzyść. W ubiegłym roku zwiększyliśmy pokaźnie, bo blisko o 30% eksport maszyn, narzędzi i środków transportu. W tym roku musimy zwiększyć go dalej o 29%. Doświadczenie zeszłego roku wskazuje, że zadanie to jest realne, wymaga jednak wysiłku.</u>
          <u xml:id="u-22.15" who="#OskarLange">Ostatecznie więc wykonanie Narodowego Planu Gospodarczego powinno stworzyć podstawę dla nagromadzenia zapasów towarowych oraz zapasów dewizowych, potrzebnych dla normalnego rozwoju gospodarki narodowej.</u>
          <u xml:id="u-22.16" who="#OskarLange">W ten sposób wykonanie planu i budżetu, który konkretyzuje plan w dziedzinie finansów państwa, stworzy podstawę dla przyśpieszenia rozwoju gospodarki narodowej. A takie przyśpieszenie będzie nam potrzebne. Przyrost ludności, który da znać o sobie na rynku pracy po 1960 r., liczne niezaspokojone potrzeby inwestycyjne społeczeństwa, które dają znać o sobie podczas każdej dyskusji nad planem i budżetem w komisjach sejmowych, wreszcie wymogi postępu techniki wymagającego coraz to nowych urządzeń produkcyjnych — wymagają zwiększenia inwestycji. Bez zwiększenia inwestycji w przyszłości nie będzie można zatrudnić szybko rosnącej ludności kraju, ani podnieść poziomu zaspokojenia indywidualnych i społecznych potrzeb ludności. Bez zwiększenia inwestycji nie będzie można dotrzymać kroku innym krajom w epoce tak szybko postępującej naprzód techniki.</u>
          <u xml:id="u-22.17" who="#OskarLange">Narodowy Plan Gospodarczy i tak samo budżet państwa nie są wykonywane automatycznie. Aby je wykonać, trzeba wysiłku klasy robotniczej, chłopów i inteligencji, wysiłku całego narodu. Wysiłek taki może także dać więcej. Może doprowadzić do przekroczenia planu, co wobec nie zanadto wysokiego napięcia jego zadań jest rzeczą możliwą i realną. Wymagać to będzie usprawnienia produkcji, obniżki kosztów i zwiększenia wydajności pracy. Umożliwiają to poważne rezerwy, między innymi w postaci przerostów siły roboczej w wielu zakładach pracy, w niedostatecznym wciąż jeszcze wyzyskaniu rezerw terenowych, w błędnej częstokroć strukturze zapasów w przemyśle i handlu, nie przystosowanej do struktury produkcji i potrzeb ludności, w marnotrawstwie materiałów i pracy ludzkiej. Wykorzystanie tych rezerw umożliwiłoby przekroczenie planu, a tym samym przyśpieszyłoby normalizację gospodarki narodowej, w szczególności stosunków rynkowych, przyśpieszyłoby możliwość przejścia do szybszego tempa rozwoju gospodarki narodowej.</u>
          <u xml:id="u-22.18" who="#OskarLange">Z przedstawionego przeze mnie oświetlenia ogólnej sytuacji gospodarczej kraju, w której przystępujemy do dyskusji nad Narodowym Planem Gospodarczym oraz nad budżetem państwa, wynikają kierunki, w których moim zdaniem dyskusja ta powinna pójść. Narodowy Plan Gospodarczy oraz budżet państwa będą poddane szczegółowej analizie przez Komisję Planu Gospodarczego, Budżetu i Finansów oraz przez inne komisje sejmowe. Analiza ta niewątpliwie wykaże niejeden brak w planie i budżecie, doprowadzi do licznych poprawek w obydwu dokumentach. Dyskusja w komisjach naświetli całość położenia gospodarki narodowej oraz działalność poszczególnych resortów Rządu i pracę poszczególnych gałęzi życia gospodarczego. Oświetli je krytycznie i tym samym przyczyni się do naprawy wielu niedociągnięć i niedomagań. Jeżeli jednak ta dyskusja ma się przyczynić do ulepszenia projektów Narodowego Planu Gospodarczego i budżetu państwa, to musi oprzeć się na właściwym rozeznaniu sytuacji gospodarczej kraju, tegorocznych możliwości oraz zadań.</u>
          <u xml:id="u-22.19" who="#OskarLange">W pierwszym rzędzie trzeba będzie zbadać, w jakim stopniu Narodowy Plan Gospodarczy i budżet państwa przyczyniają się do wypełnienia obecnych zadań polityki gospodarczej, o których mówiłem. A więc trzeba poszukać wszystkich możliwości wzmacniających założoną w planie i budżecie równowagę rynkową na rok 1958 oraz równowagę obrotów z zagranicą. Wymaga to szukania nowych możliwości zwiększenia produkcji, mobilizacji rezerw terenowych, obniżki kosztów własnych i usunięcia wszelkiego rodzaju marnotrawstwa. Wymaga to szukania środków wzmacniających równowagę bilansu dochodów i wydatków ludności, wzmocnienia dyscypliny finansowej przedsiębiorstw, walki ze spekulacją itp.</u>
          <u xml:id="u-22.20" who="#OskarLange">W tym celu komisje będą musiały skoncentrować się na pewnych węzłowych zagadnieniach, zarówno w dziedzinie potrzeb społecznych, które plan i budżet winny zaspokoić, jak też w dziedzinie szukania rezerw dla zaspokojenia tych potrzeb. Wśród najpilniejszych potrzeb społecznych można wymienić następujące: sprawę rent i emerytur, sprawę obniżki godzin pracy nauczycieli oraz sprawę budownictwa mieszkaniowego. Pierwsze dwie sprawy, tj. renty i emerytury oraz obniżka godzin pracy nauczycieli, stanowiły już w roku ubiegłym przedmiot obrad komisji sejmowych. W sprawie wagi społecznej i pilności tych potrzeb stanowisko komisji sejmowych, a także plenum Sejmu było jednomyślne. Sam o tym mówiłem tutaj, z tej wysokiej trybuny. Napięta sytuacja rynkowa, groźba wywołania inflacji przez wydatki finansowe nie posiadające pokrycia w masie towarowej uniemożliwiła przeprowadzenie wówczas tych słusznych żądań. Z tym większym zadowoleniem witamy zawarte dzisiaj w referacie Ministra Finansów wypowiedzi na ten temat. Zawierają one zapowiedź przeprowadzenia postulowanej obniżki godzin pracy nauczycieli oraz zapowiedź wniesienia jeszcze na obecnej sesji Sejmu projektu podniesienia rent i emerytur.</u>
          <u xml:id="u-22.21" who="#OskarLange">W związku z kwestią podniesienia rent i emerytur Minister Finansów zwrócił się do sejmowej Komisji Planu Gospodarczego, Budżetu i Finansów z apelem o współpracę w znalezieniu środków dla rozwiązania tej palącej sprawy społecznej. Nie wątpię, że Komisja Planu Gospodarczego, Budżetu i Finansów, jak i inne komisje sejmowe, podejmą ten apel i dołożą wszelkich starań, aby wyszukać rezerwy potrzebne dla rozwiązania tej wielkiej sprawy społecznej. Sprawa ta jest warta poważnego wysiłku oraz ograniczeń w innych dziedzinach wydatków.</u>
          <u xml:id="u-22.22" who="#OskarLange">Wśród rezerw finansowych, które można na ten cel zmobilizować, na pierwszy plan wysuwa się możliwość a nawet potrzeba obniżenia wydatków na zasiłki chorobowe, z których część nie miała merytorycznego uzasadnienia, oraz zmniejszenia obciążeń przedsiębiorstw na skutek absencji, które w ubiegłym roku niewspółmiernie wzrosły. Niewspółmierny wzrost tych wydatków i obciążeń związany był ze spadkiem dyscypliny pracy. Rozluźnienie dyscypliny pracy prowadzało też do wypadków uzyskiwania zasiłków chorobowych przez osoby, których stan zdrowia bynajmniej tego nie uzasadniał.</u>
          <u xml:id="u-22.23" who="#OskarLange">Uporządkowanie tej dziedziny, polepszenie dyscypliny pracy i uregulowanie wypłat zasiłków jest warunkiem pomyślnego rozwiązania sprawy rent i emerytur.</u>
          <u xml:id="u-22.24" who="#OskarLange">Pomocne będzie również dalsze zmniejszenie wydatków na administrację.</u>
          <u xml:id="u-22.25" who="#OskarLange">Obok mobilizacji rezerw finansowych potrzebna jest tutaj także mobilizacja rezerw produkcyjnych w postaci zwiększenia wydajności pracy. Oznacza to w pierwszym rzędzie zmniejszenie przerostów zatrudnienia, istniejących w wielu zakładach pracy. Przerosty te hamują rozwój produkcji, jednocześnie zaś zmniejszają one rentowność przedsiębiorstw, a tym samym także wysokość funduszów zakładowych. Usunięcie ich jest warunkiem dalszych kroków w dziedzinie podniesienia płac i zarobków klasy robotniczej.</u>
          <u xml:id="u-22.26" who="#OskarLange">W sprawach, o których tutaj mówię, musimy zdać sobie sprawę, że rozwiązanie najpilniejszych spraw społecznych wymaga — jak już wspomniałem — koncentracji wysiłków oraz wyrzeczenia się pewnych innych rzeczy. Nie wolno rozpraszać szczupłych naszych środków na zbyt licznych, konkurujących ze sobą celach, bo tą drogą nie osiągniemy odczuwalnej poprawy w żadnej dziedzinie — po prostu roztrwonimy nasze środki. Dlatego, aby rozwiązać sprawę rent i emerytur, zróbmy zgodnie z apelem Ministra Finansów wysiłek, poszukajmy rezerw, usprawnijmy wydajność pracy, a ograniczmy się tam, gdzie sprawa jest społecznie mniej pilna.</u>
          <u xml:id="u-22.27" who="#OskarLange">Inną taką sprawą o wielkiej wadze społecznej jest zagadnienie budownictwa mieszkaniowego. Dla ludności miast i miasteczek sprawa mieszkaniowa jest największą bolączką bytową. Wie o tym każdy z nas, posłów, informują nas o tym nasi wyborcy przy każdej sposobności kontaktu z nami. Wiele już w tej dziedzinie zrobiono, plan na rok 1958 również przewiduje dalszy poważny wysiłek w dziedzinie budownictwa mieszkaniowego, mianowicie przyrost w miastach i miasteczkach około 220 tys. nowych izb. Obejmuje to także izby wybudowane z kredytów na budownictwo indywidualne i spółdzielcze w wysokości 200 mln złotych. Ale wobec ogromu potrzeb to wszystko wciąż mało. Dlatego potrzebny jest dodatkowy wysiłek, polegający na uruchomieniu własnych środków ludności i środków zakładów pracy i rad narodowych na cele budownictwa mieszkaniowego. Można to osiągnąć drogą rozwinięci a przyzakładowego budownictwa przy przedsiębiorstwach, oraz przyzakładowych i powszechnych spółdzielni mieszkaniowych.</u>
          <u xml:id="u-22.28" who="#OskarLange">Realizacja tego wymaga jednak dalszego wzrostu produkcji materiałów budowlanych. Trzeba wyszukać wszystkie możliwości rozwinięcia produkcji materiałów budowlanych przy zakładach przemysłowych oraz pod egidą rad narodowych. Możliwości w tej dziedzinie są poważne, istnieje bowiem rezerwa siły roboczej w postaci przerostów zatrudnienia oraz rezerwa nie wyzyskanych materiałów, że wspomnę choćby o hałdach przy hutach i kopalniach węgla.</u>
          <u xml:id="u-22.29" who="#OskarLange">W dziedzinie produkcji materiałów budowlanych nastąpił już w ubiegłym roku wzrost, ale wobec wielkiej wagi społecznej budownictwa mieszkaniowego sądzę, że Rząd powinien zrobić dalszy wysiłek, mianowicie dokonać przeglądu istniejących rezerw, wyszukać rezerwy ukryte i opracować dodatkowy plan rozwoju produkcji materiałów budowlanych.</u>
          <u xml:id="u-22.30" who="#OskarLange">Plan taki powinien być oparty na wykorzystaniu terenowych i miejscowych możliwości, w tym także możliwości ubocznej produkcji przyzakładowej. Dodatkowy ten plan powinien być uzupełnieniem i rozszerzeniem tych zadań w dziedzinie produkcji materiałów budowlanych, które zawiera projekt Narodowego Planu Gospodarczego na rok 1958. Równocześnie rady narodowe i zakłady pracy powinny same szukać nadających się do uruchomienia rezerw, opracować oddolne plany rozwoju produkcji materiałów budowlanych. Plany takie stałyby się podstawą dodatkowego planu opracowanego przez Rząd.</u>
          <u xml:id="u-22.31" who="#OskarLange">Wysoki Sejmie! Takie są zagadnienia i kierunki, w których — zdaniem klubu poselskiego, do którego należę, tj. Klubu Poselskiego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej — powinna iść praca komisji sejmowych nad Narodowym Planem Gospodarczym i budżetem państwa. Członkowie Klubu Poselskiego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej dołożą wszelkich starań, aby taki był charakter dyskusji w komisjach sejmowych, aby dyskusja ta przyczyniła się do uchwalenia przez Sejm Narodowego Planu Gospodarczego i budżetu państwa na rok 1958, które stanowić będą skuteczny instrument przezwyciężenia licznych trudności gospodarczych, zrównoważenia gospodarki narodowej i zapewnienia jej warunków szybkiego rozwoju.</u>
          <u xml:id="u-22.32" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#CzesławWycech">Udzielam głosu Ministrowi Jerzemu Sztachelskiemu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#JerzySztachelski">Wysoki Sejmie! Poseł Gładysz, nie wiem z jakiego powodu drapując się w togę przedstawiciela społeczeństwa katolickiego, poruszył tutaj szereg zagadnień, z których paru nie chcę pozostawić bez odpowiedzi i dlatego w pewnym sensie chciałbym uzupełnić tę odpowiedź na interpelację, jaką swego czasu podpisałem do posła Gładysza.</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#JerzySztachelski">Poseł Gładysz imputuje Rządowi, że Rząd dyskryminuje prasę katolicką; jako przykład m.in. podał poseł Gładysz, że powstało Stowarzyszenie Ateistów, które rozporządza swoją prasą, podczas kiedy prasa katolicka cierpi ograniczenia.</u>
          <u xml:id="u-24.2" who="#JerzySztachelski">Stowarzyszenie Ateistów powstało istotnie, powstało z inicjatywy zainteresowanych entuzjastów tej dziedziny, i nie jest to absolutnie zjawisko, które by świadczyło o jakiejś szczególnej tendencji ze strony Rządu w kierunku ograniczania wierzeń religijnych, czy działalności sfer katolickich.</u>
          <u xml:id="u-24.3" who="#JerzySztachelski">Chcę podkreślić, że Stowarzyszenie Ateistów istniało już w okresie międzywojennym — i w związku z tym nie może być uważane za jakąś tego rodzaju inicjatywę wymierzoną przeciwko katolicyzmowi. Jeśli poseł Gładysz podkreślał tutaj sam fakt istnienia i zorganizowania się Stowarzyszenia Ateistów, to chciał przez to zaznaczyć, że to Stowarzyszenie — posiadające jedno zresztą pismo — jest w jakiś sposób uprzywilejowane. To nie odpowiada rzeczywistości. Jeżeli chodzi o prasę katolicką, to w 1957 r. dokonaliśmy bardzo poważnego kroku. Istnieje duża różnica pomiędzy stanem wydawnictw katolickich w 1957 r., a w 1956 r. Nie posiadam w tej chwili szczegółowych danych w tym względzie, ale jeżeli chodzi o wydawnictwa katolickie, to papier przeznaczony na ten cel w 1957 r. przekroczył limity z poprzedniego — 1956 r. w rozmiarach około tysiąca ton. Powstało wiele nowych czasopism katolickich, np. „Znak”, i „Homo Dei”, i „Przewodnik Katolicki”, i „Ateneum Kapłańskie”, zaczął wychodzić dobrze znany „Tygodnik Powszechny” i cały szereg innych czasopism, które w poprzednim okresie nie wychodziły.</u>
          <u xml:id="u-24.4" who="#JerzySztachelski">I dlatego nie należy nie doceniać tego zagadnienia, na które ja między innymi zwróciłem uwagę w odpowiedzi na interpelację, mianowicie na zagadnienie papieru — gdyż w tej dziedzinie został dokonany bardzo poważny krok naprzód. Prawdą jest, że nie wszystkie żądania środowisk katolickich zostały zaspokojone, ale Chciałbym podkreślić, że jeśli niektóre z tych inicjatyw nie zostały uwzględnione, to nie powinny one być uwzględnione, i według mojego przekonania nie zostaną uwzględnione również w przyszłości. Między innymi chodzi tutaj o ten przykład, jaki poseł Gładysz uważał za stosowne wysunąć, a mianowicie o „Rycerza Niepokalanej”. My znamy to pismo jeszcze z okresu przedwojennego, wiemy, jakim tendencjom ono służyło. Pamiętamy dobrze, że pismo to odznaczało się nietolerancyjnością, że odznaczało się agresywnością w stosunku do niewierzących. Pamiętamy o tym, że to pismo specjalizowało się w nagonce antykomunistycznej, w denuncjowaniu komunistów. Nie ma mowy, żebyśmy mogli zgodzić się, by w Polsce Ludowej nawiązywano do tego rodzaju tradycji — i uważam, że jest sprawą bardzo wątpliwego taktu wysuwanie właśnie tutaj, z trybuny sejmowej takiego właśnie przykładu.</u>
          <u xml:id="u-24.5" who="#JerzySztachelski">Rząd stoi na stanowisku harmonijnego układania stosunków z Kościołem, stoi na stanowisku odprężenia, łagodzenia tarć, i pod tym względem istnieje duży dorobek w ostatnim okresie. A takie przemówienie, jak przemówienie posła Gładysza, tym tendencjom konstruktywnego układania stosunków również w dziedzinie wyznaniowej, odprężenia i harmonijnego układania stosunków — nie służy.</u>
          <u xml:id="u-24.6" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#CzesławWycech">Poseł Gładysz w swoim przemówieniu porównał działalność Milicji Obywatelskiej z działalnością okupanta w zakresie łapanek.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#komentarz">(Głos: Wstyd!)</u>
          <u xml:id="u-25.2" who="#CzesławWycech">Jednocześnie poseł Gładysz powoływał się na sprawę jedności i nawoływał do jedności narodu. Chciałbym stwierdzić, że tego rodzaju porównanie nie służy sprawie jedności, a poza tym Chciałbym zwrócić uwagę, że jest ono sprzeczne z duchem i tendencją ślubowania poselskiego.</u>
          <u xml:id="u-25.3" who="#CzesławWycech">Lista mówców została wyczerpana. Zamykam dyskusję.</u>
          <u xml:id="u-25.4" who="#CzesławWycech">Konwent Seniorów proponuje, aby projekt ustawy budżetowej na rok 1958 przekazać do Komisji Planu Gospodarczego, Budżetu i Finansów.</u>
          <u xml:id="u-25.5" who="#CzesławWycech">Zgodnie z regulaminem Sejmu poszczególne części budżetu będą również przedmiotem dyskusji innych właściwych komisji — łącznie z Narodowym Planem Gospodarczym na rok 1958.</u>
          <u xml:id="u-25.6" who="#CzesławWycech">Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, będą uważał, że Sejm, godzi się na tę propozycję.</u>
          <u xml:id="u-25.7" who="#CzesławWycech">Sprzeciwu nie słyszę.</u>
          <u xml:id="u-25.8" who="#CzesławWycech">Stwierdzam, że Sejm przekazał projekt ustawy budżetowej na rok 1958 do Komisji Planu Gospodarczego, Budżetu i Finansów.</u>
          <u xml:id="u-25.9" who="#CzesławWycech">Zarządzam 20-minutową przerwę w obradach.</u>
          <u xml:id="u-25.10" who="#komentarz">(Przerwa w posiedzeniu od godz. 18 min. 25 do godz. 19 min. 5.)</u>
          <u xml:id="u-25.11" who="#CzesławWycech">Wznawiam obrady.</u>
          <u xml:id="u-25.12" who="#CzesławWycech">Przystępujemy do punktu 2 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Wymiaru Sprawiedliwości o rządowym projekcie ustawy o wzmożeniu ochrony mienia społecznego przed szkodami wynikającymi z przestępstwa (druki nr 87 i 112)” Głos ma sprawozdawca poseł Tadeusz Nowakowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#TadeuszNowakowski">Wysoki Sejmie! W toku obrad pierwszej sesji Sejmu została złożona na ręce Obywatela Marszałka Sejmu interpelacja poselska w sprawie wzmożenia walki z przestępczością gospodarczą. Interpelacja ta została podpisana przez wszystkie ugrupowania polityczne i była wyrazem opinii całego narodu.</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#TadeuszNowakowski">Złożona interpelacja poselska nie pozostała bez echa. Pierwszym krokiem było zwołanie Krajowej Narady Sędziów, która odbyła się we wrześniu ubiegłego roku. Do dyskusji włączyli się również prokuratorzy. Wielką doniosłość zagadnienia potwierdziło stanowisko Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Całe społeczeństwo było jednomyślne, że przestępczość gospodarcza jest zamachem na mienie społeczne, że urasta do rozmiarów groźnego zjawiska w całym kraju i należy działać natychmiast, ażeby nie krzywdzić ludzi pracy.</u>
          <u xml:id="u-26.2" who="#TadeuszNowakowski">Nie było jednego dnia, żeby prasa codzienna nie przynosiła nam wiadomości o wykrywaniu przestępstw gospodarczych. Ta sama prasa drukowała i drukuje nadal liczne wypowiedzi robotników, chłopów i inteligencji pracującej — inżynierów, lekarzy prawników, studentów, domagające się zdecydowanej walki z przestępczością gospodarczą, walki, która powinna być prowadzona na wszystkich odcinkach naszego życia.</u>
          <u xml:id="u-26.3" who="#TadeuszNowakowski">Nie pozostał w tyle i Sąd Najwyższy, który w październiku ubiegłego roku, na wniosek Ministra Sprawiedliwości dał obszerne wytyczne sądom w sprawie orzekania o przestępstwach gospodarczych.</u>
          <u xml:id="u-26.4" who="#TadeuszNowakowski">Na terenie kraju powstały zespoły terenowe do walki ze złodziejstwami, jak również Zespół Centralny.</u>
          <u xml:id="u-26.5" who="#TadeuszNowakowski">Na temat przestępczości gospodarczej wypowiedziano w ostatnich miesiącach bardzo wiele słów. Są to słowa gniewu i oburzenia — jak się wyraził jeden z naszych prawników. Przytoczone słowa najdobitniej ilustrują sytuację, w jakiej się obecnie znajdujemy. Dokładnie pamiętamy, że w przełomowych dniach VIII Plenum KC PZPR gospodarka narodowa znajdowała się w ciężkiej sytuacji. Bilans płatniczy był ujemny. Rok 1957 był rokiem ciężkiej walki z trudnościami, walki o utrzymanie równowagi rynkowej. Dzięki realizacji słusznych wskazań VIII, IX i X Plenum Komitetu Centralnego, chociaż mamy jeszcze bardzo wiele trudności, to jednak znajdujemy się na właściwej drodze.</u>
          <u xml:id="u-26.6" who="#TadeuszNowakowski">Na tej drodze mamy nadal liczne zapory, z których największą jest przestępczość gospodarcza. Przestępczość gospodarcza kosztuje nas bardzo wiele, skoro powstałe z jej przyczyny szkody w mieniu społecznym wynoszą miliardy złotych.</u>
          <u xml:id="u-26.7" who="#TadeuszNowakowski">Jak do tej groźnej choroby społecznej ustosunkował się Rząd?</u>
          <u xml:id="u-26.8" who="#TadeuszNowakowski">W pierwszym rzędzie pragnę przytoczyć słowa wypowiedziane przez Premiera Rządu, tow. Józefa Cyrankiewicza, na Krajowej Naradzie Sędziów:</u>
          <u xml:id="u-26.9" who="#TadeuszNowakowski">„Powstała taka sytuacja, że groźne rodzaje przestępczości, godzące we własność społeczną, podstawę naszego ustroju, w ład i porządek kraju, w podstawowe prawa obywateli — mówił Premier — nie zawsze spotykają się z konsekwentnym i zdecydowanym przeciwdziałaniem ze strony prokuratury i sądów, które w pierwszym rzędzie powołane są do ich zwalczania. Powstała jaskrawa sprzeczność pomiędzy ciężkimi skutkami tych przestępstw, dezorganizujących nasze życie społeczne i gospodarcze, dotkliwie uderzających w podstawowe interesy państwa i poszczególnych obywateli, a licznymi przejawami opieszałości i bierności w ich ściganiu i karaniu, prowadzącymi w wielu wypadkach do faktycznej bezkarności przestępców. Stan ten wywołuje zrozumiały sprzeciw i zdecydowaną dezaprobatę społeczeństwa i państwa, które z dalszym jego trwaniem nie mogą się zgodzić”. Zrozumiałe dla wszystkich i konsekwentne były słowa Ministra Sprawiedliwości, tow. Mariana Rybickiego, wypowiedziane na tejże samej Naradzie:</u>
          <u xml:id="u-26.10" who="#TadeuszNowakowski">„Ludzie pracy zaniepokojeni są rozmiarami strat i spustoszeń zarówno materialnych, jak i moralnych, jakie niesie za sobą fala przestępstw i nadużyć gospodarczych. Wyrazem tego zaniepokojenia są głosy na zebraniach w zakładach pracy, artykuły na łamach gazet oraz powszechna opinia wyrażana przez robotników, pracowników umysłowych i chłopów. Wyrazem tego zaniepokojenia i niezadowolenia z małej skuteczności dotychczasowej walki z przestępczością są powoływane ostatnio w zakładach pracy obywatelskie komitety do walki z nadużyciami”. Realnym wyrazem tych słów było wniesienie pod obrady Sejmu w dniu 13 grudnia ubiegłego roku rządowego projektu ustawy o wzmożeniu ochrony mienia społecznego przed szkodami wynikającymi z przestępstwa.</u>
          <u xml:id="u-26.11" who="#TadeuszNowakowski">Na straży mienia społecznego stoi prawo. Im większa powstała szkoda w życiu gospodarczym, tym większa winna być wymierzona kara. Tych zasadniczych elementów starała się przestrzegać w toku swojej pracy nad wniesionym projektem ustawy Komisja Wymiaru Sprawiedliwości.</u>
          <u xml:id="u-26.12" who="#TadeuszNowakowski">Komisja włożyła wiele pracy i wysiłku, ażeby przedłożony rządowy projekt ustawy przekazać w jak najlepszej formie pod obrady sejmowe.</u>
          <u xml:id="u-26.13" who="#TadeuszNowakowski">Wyłoniona podkomisja dokładnie przeanalizowała projekt ustawy oraz wszystkie nasuwające się wątpliwości, które mogą powstać w toku stosowania ustawy. W wyniku obrad i dyskusji Komisja przyjęła poważną ilość poprawek uwzględnionych w druku sejmowym nr 112, czyniąc projekt rządowy ustawy bardziej zrozumiałym i stając się jego współautorem.</u>
          <u xml:id="u-26.14" who="#TadeuszNowakowski">Przestępstwa gospodarcze, wyrządzające wielką szkodę w mieniu społecznym, występują niestety dość często, tymczasem dotychczasowa praktyka wykazuje, że sądy bardzo rzadko korzystały z przepisu art. 1 § 4 dekretu z 4 marca 1953 r. o wzmożeniu ochrony własności społecznej. Przepis ten przewiduje odpowiedzialność karną od 5 lat do więzienia dożywotniego za przestępstwa przeciwko mieniu społecznemu, wyrządzające wielką szkodę dla interesów gospodarczych i obronnych Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej.</u>
          <u xml:id="u-26.15" who="#TadeuszNowakowski">Przyczyną takiego stanu praktyki jest głównie bliżej nieokreślone pojęcie „wielkiej szkody”, jakim prawo dotąd operuje.</u>
          <u xml:id="u-26.16" who="#TadeuszNowakowski">Z tych względów projekt nowej ustawy zmierza do wyraźnego określenia wielkiej szkody przez wskazanie kwot, jakie powinny mieć zastosowanie przy określaniu szkody w mieniu społecznym i przy dostosowaniu do tak wyliczonej kwoty sankcji karnych.</u>
          <u xml:id="u-26.17" who="#TadeuszNowakowski">Jeżeli szkoda w mieniu społecznym wynosi od 50 do 100 tys. zł, sąd orzeka karę nie niżej od 5 lat więzienia.</u>
          <u xml:id="u-26.18" who="#TadeuszNowakowski">Jeżeli szkoda w mieniu społecznym wynosi powyżej 100 tys. zł, sąd orzeka karę nie niżej od 8 lat więzienia, lub więzienia dożywotniego.</u>
          <u xml:id="u-26.19" who="#TadeuszNowakowski">Tak pojęta szkoda w mieniu społecznym musi być przez sprawcę przestępstwa wyrządzona z jego winy.</u>
          <u xml:id="u-26.20" who="#TadeuszNowakowski">Należy wyraźnie i mocno podkreślić, że odpowiedzialność karna za tak pojętą szkodę występuje tylko wówczas, gdy sprawca popełnił przestępstwo z chęci zysku, a szkoda w mieniu społecznym jest tego przestępstwa następstwem.</u>
          <u xml:id="u-26.21" who="#TadeuszNowakowski">Trzeba także zaznaczyć, że chęć zysku jako motywacja należy do niskich pobudek postępowania człowieka, związanych z warunkami ustrojów opartych na wyzysku i szukaniu sposobów łatwego bogacenia się.</u>
          <u xml:id="u-26.22" who="#TadeuszNowakowski">Ostra walka z przestępstwami tego rodzaju jest w pełni uzasadniona naszą konkretną sytuacją, wymagającą ostrej walki ze złodziejami mienia społecznego, którzy dorabiają się majątku kosztem ludzi pracy.</u>
          <u xml:id="u-26.23" who="#TadeuszNowakowski">Pragnę także zaznaczyć, że w razie skazania za przestępstwo z chęci zysku wyrządzające wielką szkodę w mieniu społecznym projekt ustawy przewiduje obowiązkowe orzekanie przez sądy kary przepadku majątku, w całości lub w części, a jeśli szkoda wyrządzona w mieniu społecznym nie przewyższa kwoty 50 tys. zł, ustawa nie nakazuje, ale daje możność orzekania kary przepadku majątku, w całości lub części, na rzecz skarbu państwa.</u>
          <u xml:id="u-26.24" who="#TadeuszNowakowski">Zaostrzenie kar pozbawienia wolności jest ważnym czynnikiem prewencyjnym w zakresie zwalczania przestępstw z chęci zysku, wyrządzających szkodę w mieniu społecznym.</u>
          <u xml:id="u-26.25" who="#TadeuszNowakowski">Dalszy, nader doniosły czynnik prewencyjny, działający od strony bodźców ekonomicznych, wprowadzają przepisy zmierzające do zapewnienia pełnej realizacji roszczeń o naprawienie szkody w mieniu społecznym wyrządzonych przestępstwem, jak również zapewniające realizację kar grzywny i przepadku majątku. Przepisy mające na celu zapewnienie wyegzekwowania roszczeń odszkodowawczych zmierzają do stworzenia sytuacji, w której sprawca nie będzie mógł liczyć na zachowanie mienia uzyskanego w drodze przestępstwa i na korzystanie z tego mienia. Przepisy zapewniające wykonanie kar grzywny i przepadku wskazują, że popełnienie przestępstwa z chęci zysku na szkodę mienia społecznego ściągnie na sprawcę również i dotkliwe następstwa natury gospodarczej.</u>
          <u xml:id="u-26.26" who="#TadeuszNowakowski">Dla zapewnienia operatywności i szybkości zabezpieczenia majątku sprawcy bezpośrednio po wykryciu przestępstwa art. 3 projektu nadaje prokuratorowi uprawnienie do wydawania w toku śledztwa lub dochodzenia postanowień w przedmiocie zabezpieczenia roszczeń poszkodowanych organizacji państwowych i społecznych, jak również należności z tytułu kar grzywny i przepadku. Prokurator może skierować wykonanie zabezpieczenia według swego wyboru bądź na drogę egzekucji sądowej przez komornika, bądź na drogę egzekucji administracyjnej. Po wniesieniu aktu oskarżenia uprawnienie do wydawania postanowień w przedmiocie zabezpieczenia przysługuje sądowi; w tym stadium postępowania potrzeba wydania postanowień w przedmiocie zabezpieczenia może powstać przede wszystkim skutkiem ujawnienia nowych okoliczności w zakresie wyrządzonej szkody.</u>
          <u xml:id="u-26.27" who="#TadeuszNowakowski">Jak wskazuje praktyka sądowa, sprawcy przestępstw często ukrywają przedmioty uzyskane w drodze przestępstwa u członków rodziny lub innych bliskich osób, albo też na nazwiska tych osób nabywają różne obiekty majątkowe. Niejednokrotnie istnieją poważne poszlaki wskazujące na tego rodzaju machinacje, jednakże organy ścigania i poszkodowane organizacje, państwowe lub społeczne, nie dysponują konkretnymi dowodami dla wykazania takich poczynań.</u>
          <u xml:id="u-26.28" who="#TadeuszNowakowski">Dla stworzenia możliwości dotarcia do ukrywanego majątku projekt wprowadza w art. 6 § 1 domniemanie, że przedmioty znajdujące się we władaniu osób będących ze sprawcą w bliskim stosunku należą do sprawcy. Domniemanie to powoduje odwrócenie ciężaru dowodowego w postępowaniu sądowym o obalenie tego domniemania w ten sposób, że osoby zainteresowane będą zobowiązane do wykazania sposobu nabycia zajętych przedmiotów, natomiast organizacje państwowe i społeczne będą zwolnione od przeprowadzenia dowodu, który często nie byłby możliwy do przeprowadzenia, że zajęte przedmioty pochodzą od sprawcy przestępstwa.</u>
          <u xml:id="u-26.29" who="#TadeuszNowakowski">Ponieważ projekt wyłącza w art. 7 § 1 spod działania tego domniemania przedmioty, które co najmniej od roku przed popełnieniem przestępstwa znajdowały się we władaniu osób bliskich, osoby te nie będą zobowiązane do wykazywania sposobu nabycia przedmiotów, które już dawniej znajdowały się w ich władaniu.</u>
          <u xml:id="u-26.30" who="#TadeuszNowakowski">Wprowadzony w art. 2 projektu jako kara dodatkowa przepadek majątku obejmuje w myśl ogólnych przepisów o przepadku ten majątek, jaki skazany posiadał w dacie wydania orzeczenia o przepadku, choćby nieprawomocnego. Z uwagi na powyższy przepis należy liczyć się z tym, że sprawcy przestępstw mogą ukrywać przedmioty majątkowe dla uchylenia ich od kary przepadku i dla zapewnienia sobie możności korzystania z ukrytego mienia po odbyciu kary. Dlatego projekt wprowadza w art. 6 § 2 dalsze domniemanie, że mienie, które skazany posiada po odbyciu kary, należało do niego już w chwili popełnienia przestępstwa.</u>
          <u xml:id="u-26.31" who="#TadeuszNowakowski">Również i to domniemanie może być obalone przez przeprowadzenie dowodu przeciwnego.</u>
          <u xml:id="u-26.32" who="#TadeuszNowakowski">Domniemania powyższa mogą być stosowane najdalej do 5 lat po odbyciu przez skazanego kary, a w każdym razie nie stosuje się ich po upływie 10 lat po popełnieniu przestępstwa (art. 8). Osoby wnoszące pozew dla obalenia domniemań korzystają z tymczasowego zwolnienia od kosztów sądowych (art. 6 § 5), a celem uniknięcia potrzeby obalania domniemań w odniesieniu do przedmiotów o stosunkowo drobnej wartości projekt w art. 7 § 2 przyznają zainteresowanym prawo wyłączenia z zakresu działania domniemań takich przedmiotów, których łączna wartość nie przekracza 6-miesięcznego dochodu osoby zainteresowanej.</u>
          <u xml:id="u-26.33" who="#TadeuszNowakowski">Obowiązujące przepisy kodeksu zobowiązań zapewniają wierzycielom ochronę przed czynnościami dłużnika zdziałanymi na ich szkodę. Wydaje się słuszne, by z podobnej ochrony korzystały nie tylko roszczenia o naprawienie szkody wyrządzonej w mieniu społecznym przez przestępstwo popełnione z chęci zysku, ale by podobna ochrona zapewniona była również przy wykonaniu kary grzywny i przepadku. Wprowadzając tę ochronę (art. 9) projekt dozwala w art. 10 na zaskarżenie darowizn dokonanych przez sprawcę przestępstwa na rzecz osób trzecich — nie tylko osób bliskich — a ponadto wprowadza w art. 11 bezskuteczność czynności prawnych zdziałanych przez przestępcę w czasie popełnienia przestępstwa lub po jego popełnieniu, na rzecz osób bliskich. Bezskuteczność istnieje tylko w takim zakresie, w jakim jest to potrzebne dla zupełnego zabezpieczenia lub pokrycia roszczeń odszkodowawczych i kary grzywny.</u>
          <u xml:id="u-26.34" who="#TadeuszNowakowski">Dla wykrycia majątku ukrywanego przez przestępcę art. 16 nakazuje organowi egzekwującemu przeprowadzanie z urzędu okresowych sprawozdań stanu majątkowego oskarżonego, a art. 17 przewiduje sankcje za uchylanie się od udzielenia informacji o dochodach i stanie majątkowym oskarżonego, albo za udzielanie informacji świadomie fałszywych.</u>
          <u xml:id="u-26.35" who="#TadeuszNowakowski">Przy zabezpieczeniu i egzekucji roszczeń odszkodowawczych oraz wykonania kar grzywny i przepadku stosuje się ponadto — o ile przepisy projektu nie stanowią inaczej — przepisy o sądowym postępowaniu egzekucyjnym i zabezpieczającym, przepisy o egzekucji administracyjnej świadczeń pieniężnych oraz przepisy dekretu z 1947 r. o przepadku majątku.</u>
          <u xml:id="u-26.36" who="#TadeuszNowakowski">Zapewne wielu naszych prawników powie, że mamy dostateczną ilość przepisów prawnych dla dochodzenia przestępstw gospodarczych, ale musimy zdawać sobie dokładnie sprawę, że znajdujemy się w wyjątkowej sytuacji i przestępcy rozkradają nasz dochód narodowy. Politykę kryminalną kraju regulują ustawodawca i sądy. Dobrze jest, jeżeli w jej realizacji panuje harmonia, jeśli natomiast, jak obecnie, przy wymiarze sprawiedliwości panuje zbytni liberalizm, musiała nastąpić ingerencja ustawodawcy. Z tego też powodu ustawodawca stara się nowe przepisy bardziej precyzować i zaostrzać.</u>
          <u xml:id="u-26.37" who="#TadeuszNowakowski">Ostatnie lata wskazują wyraźnie, że wzrasta u nas procent wykrywalności przestępstw, jak również skazań sądowych. Niemniej jest zbyt mały w stosunku do potrzeb rzeczywistości.</u>
          <u xml:id="u-26.38" who="#TadeuszNowakowski">Dla przykładu można przytoczyć, że Ministerstwo Sprawiedliwości przeprowadziło w końcu ubiegłego roku w stu sądach powiatowych ankietę na temat wpływu wysokości szkody na wymiar kary. Kilka cyfr z ankiety. Przy 43 sprawach ustalonej szkody powyżej 50 tys. zł — do 80 tys. zł wydano 35 wyroków skazujących, w tym jeden powyżej 5 lat pozbawienia wolności. Przy ustalonej szkodzie od 80 tys. zł do 100 tys. zł na wydane 44 wyroki skazujące tylko dwa wyroki orzekają pozbawienie wolności powyżej lat 5. Przy ustalonej szkodzie od 100 tys. zł do 200 tys. zł na 34 wyroki skazujące przypada 12 na orzeczenie pozbawienia wolności powyżej 5 lat. Przy ustalonej szkodzie powyżej 200 tys. zł na 25 wyroków skazujących wszystkie są poniżej 5 lat pozbawienia wolności.</u>
          <u xml:id="u-26.39" who="#TadeuszNowakowski">Jeżeli my, posłowie, przytoczone cyfry rozpatrywać będziemy na tle naszego życia gospodarczego, w którym tkwimy korzeniami, jeżeli je skonfrontujemy z naszymi codziennymi troskami przy zarządzaniu przemysłem i handlem, kiedy porównamy je z olbrzymimi trudnościami wykonywania planów produkcyjnych i zaopatrzenia ludności z powodu słabej dystrybucji towarowej oraz zaopatrzenia materiałowego — wtedy dopiero sobie uprzytomnimy, że działać winniśmy szybko i stanowczo.</u>
          <u xml:id="u-26.40" who="#TadeuszNowakowski">Przeciwdziałanie powinno być powszechne. Polski Październik nie pominął również wymiaru sprawiedliwości, skoro przywrócił samodzielną rolę sądów i zapewnił im niezawisłość. I trudno się dziwić, że całe społeczeństwo domaga się od pracowników wymiaru sprawiedliwości właściwego ustosunkowania się do przestępczości gospodarczej. Nie można widzieć niezawisłości sądów — bez zdecydowanej walki przeciwko łamaniu przez elementy przestępcze praworządności gospodarczej.</u>
          <u xml:id="u-26.41" who="#TadeuszNowakowski">Wymiar sprawiedliwości jest częścią naszego życia społecznego i nie może się od niego odrywać. W okresie ubiegłym sądy nie potrafiły wlać odpowiedniej treści w pojęcie wielkiej szkody i dlatego sądy pracowały słabo. Nie można przy tym pominąć bardzo słabego, a często biernego udziału ławników w pracy sądów.</u>
          <u xml:id="u-26.42" who="#TadeuszNowakowski">Obywatele Posłowie! Nie możemy przyglądać się biernie przestępczości gospodarczej: marnotrawstwu, spekulacji i łapownictwu.</u>
          <u xml:id="u-26.43" who="#TadeuszNowakowski">Należy raz nareszcie dać odpowiedź tym wszystkim, którzy uważają, że „jeżeli nie posmarujesz, to nie pojedziesz”. Łapownictwo staje się zupełnie bezkarne i opiera się na porozumieniu stron, które jakby chciały usankcjonować nowe pojęcie stosunku prawnego. W walce z przestępczością gospodarczą liczymy na cały naród, liczymy na ekonomistów, działaczy gospodarczych, kierowników przemysłu i handlu, kierowników spółdzielczości pracy. Winni oni wszyscy pamiętać, że w codziennej pracy należy jak najściślej inwentaryzować mienie społeczne i kontrolować jego dysponowanie.</u>
          <u xml:id="u-26.44" who="#TadeuszNowakowski">Przestępstwa gospodarcze nie są zjawiskiem nowym. Przyczyny ich powstawania sięgają lat ubiegłych, pozostawały one jednak w ukryciu i dopiero obecnie szeroko są ujawniane i publicznie piętnowane. Jakkolwiek poważny wpływ na wzrost przestępczości gospodarczej mają nasze trudności gospodarcze, to jednak dalsze tolerowanie tych przestępstw nie doprowadzi naszej gospodarki narodowej do zamierzonego celu.</u>
          <u xml:id="u-26.45" who="#TadeuszNowakowski">Do walki z przestępczością gospodarczą należy zaangażować wszystkie potrzebne środki ekonomiczne i społeczne.</u>
          <u xml:id="u-26.46" who="#TadeuszNowakowski">Przedłożony przez Rząd projekt ustawy posiada charakter wyjątkowy; ustawa jest potrzebna, konieczna, niezbędna. Walka z przestępczością gospodarczą po uchwaleniu ustawy musi posiadać charakter stały i winno jej towarzyszyć szerokie działanie, mające na celu zmniejszenie szkód w mieniu społecznym i zwiększenie dochodu narodowego o znaczeniu ekonomicznym, oraz dążenie do porządku i dyscypliny społecznej, posiadające znaczenie polityczne.</u>
          <u xml:id="u-26.47" who="#TadeuszNowakowski">Przebieg dyskusji nad projektem ustawy śledzi cały naród. Jest on mocno zainteresowany uchwaleniem ustawy, ponieważ wiąże z nią swoje wielkie nadzieje. Szkody z przestępstw gospodarczych wynoszą miliardy złotych, a na te właśnie miliardy, które brakują naszemu Ministrowi Finansów, czekają tysiące emerytów „starego portfelu”, czekają nauczyciele, czekają pracownicy państwowi i wielu innych. Zerwijmy z pobłażaniem w sprawie przestępstw gospodarczych i ukróćmy anarchię w naszej gospodarce narodowej.</u>
          <u xml:id="u-26.48" who="#TadeuszNowakowski">W imieniu Komisji Wymiaru Sprawiedliwości, która rządowy projekt ustawy rozważała na posiedzeniach w dniach 3 i 14 stycznia br., proszę Wysoką Izbę o przyjęcie ustawy o wzmożeniu ochrony mienia społecznego przed szkodami wynikającymi z przestępstwa — w brzmieniu druku sejmowego nr 112.</u>
          <u xml:id="u-26.49" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#CzesławWycech">Przystępujemy do dyskusji nad zreferowanym projektem ustawy.</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#CzesławWycech">Udzielam głosu posłowi Janowi Szczepańskiemu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#JanSzczepański">Wysoki Sejmie! Zabierając głos w dyskusji nad ustawą o wzmożeniu ochrony mienia społecznego, Chciałbym nawiązać do przemówienia posła Stommy wygłoszonego tu przy poprzednim punkcie porządku obrad — do tego fragmentu przemówienia, które odnosiło się do ustawy przed chwilą zreferowanej. Mianowicie poseł Stomma stwierdził, że niektóre sformułowania zawarte w tej ustawie pozostawiają z punktu widzenia precyzji języka prawniczego wiele do życzenia — przepraszam, może nie wiele, ale coś zostawiają do życzenia.</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#JanSzczepański">Jeśli rzeczywiście tak jest, to wielka szkoda, gdyż ustawa, nad którą w tej chwili rozpoczynamy dyskusję, posiada niezmierną doniosłość dla naszego życia. Jeżeli ona ma być skutecznym narzędziem w ręku instytucji wymiaru sprawiedliwości, musi rzeczywiście posiadać brzmienie jednoznaczne i nie pozostawiające żadnych wątpliwości.</u>
          <u xml:id="u-28.2" who="#JanSzczepański">Wprawdzie ten ideał jednoznaczności i niedopuszczania do rozbieżności interpretacji rzadko kiedy w ustawodawstwie bywa realizowany, wydaje mi się jednak, że ustawa, która daje organom wymiaru sprawiedliwości tak daleko idące uprawnienia, która pozwala sięgać dość daleko w głąb w życie prywatne rodzin, wymaga rzeczywiście bardzo skrupulatnego sformułowania. Dlatego sądzę, że jest rzeczą profesorów prawa zasiadających w tej Izbie dopilnowanie, aby ustawy, które mają podstawową doniosłość w naszym życiu, były jednoznacznie formułowane.</u>
          <u xml:id="u-28.3" who="#JanSzczepański">Ja nie jestem prawnikiem i nie będę zabierał głosu co do sformułowań poszczególnych artykułów, Chciałbym tylko zastanowić się nad sensem społecznym tej ustawy, sensem, który leży w dążeniu do dania organom wymiaru sprawiedliwości skuteczniejszego narzędzia w walce z przestępstwami gospodarczymi wszelkiego rodzaju, lecz przede wszystkim z przestępstwami zakrojonymi na wielką skalę, z aferami i nadużyciami organizowanymi przez różne kliki przestępcze. Okazało się bowiem, że prowadzona przez wiele lat walka wymiaru sprawiedliwości z tymi przestępstwami nie była skuteczna i rozmiary przestępczości gospodarczej wzrastały do zastraszających rozmiarów. Liczby podane w swoim czasie przez Ministerstwo Sprawiedliwości i Prokuraturę, ogłaszane w prasie, podające ilość popełnionych przestępstw i nadużyć gospodarczych — rzeczywiście były zastraszające. Trzeba więc, aby społeczeństwo i działające z jego ramienia instytucje wymiaru sprawiedliwości zostały wyposażone w broń skuteczniejszą niż ta, jaką dotychczas rozporządzały.</u>
          <u xml:id="u-28.4" who="#JanSzczepański">Stan nasilenia przestępczości gospodarczej budzi poważny niepokój, gdyż nie tylko same w sobie te przestępstwa są w swych skutkach groźne, lecz masowe ich występowanie świadczy o procesach szerszych i głębszych, niebezpiecznych dla wielu pozagospodarczych dziedzin naszego życia narodowego.</u>
          <u xml:id="u-28.5" who="#JanSzczepański">Przestępstwa występujące masowo przyczyniają się do obniżenia nie tylko akumulacji, stopy życiowej itd. lecz podrywają one również zaufanie obywateli do władzy państwowej, wywołują i pogłębiają zniecierpliwienie mas pracujących, obniżają autorytet i poszanowanie prawa, stają się czynnikiem demoralizacji młodzieży — a więc zagrażają istotnym dziedzinom życia i bytu naszego narodu.</u>
          <u xml:id="u-28.6" who="#JanSzczepański">Stąd wydaje mi się, że dyskusja nad projektem ustawy, która ma stać się środkiem energicznego zwalczania przestępczości, jest zarazem okazją, aby zastanowić się nad tym zjawiskiem nieco szerzej.</u>
          <u xml:id="u-28.7" who="#JanSzczepański">Przestępstwa z chęci zysku, przynoszące szkodę mieniu społecznemu, można by w jakimś wielkim uproszczeniu podzielić na dwie zasadnicze kategorie: mianowicie przestępstwa popełniane indywidualnie przez pracowników przywłaszczających sobie mienie społeczne, do którego mają dostęp, i przestępstwa zorganizowane przez grupy i kliki przestępcze dopuszczające się nadużyć, kradzieży, fałszowania jakości produkcji itd., a więc przestępstwa na wielką skalę.</u>
          <u xml:id="u-28.8" who="#JanSzczepański">Nie ujawniono dotąd statystyk — a jeżeli ujawniano, to jakoś nie dotarłem do nich — które szkody są większe: czy te, które wynikają z drobnych, jak to się potocznie nazywa, kradzieży, czy te, które są popełniane przez zorganizowane kliki? Otóż statystyki Stanów Zjednoczonych, do których miałem dostęp, wskazują, że szkody wyrządzane przez drobne kradzieże są tylko ułamkiem szkód wyrządzanych przez wielkie afery. Być może, że u nas jest inaczej, że szkody wyrządzane przez te przestępstwa indywidualne są też bardzo wysokie. Niedawno słyszałem, że w niektórych zakładach, w najgorszym okresie nasilenia przestępstw, produkcja rozkradana jest w około 10%, a gdzie indziej bywa nawet większy procent rozkradania produkcji.</u>
          <u xml:id="u-28.9" who="#JanSzczepański">Oczywiście zjawisko to jest groźne, ale trzeba sobie uświadomić — jasno uświadomić — że przyczyny tych drobnych przestępstw indywidualnych są inne niż przyczyny powodujące zorganizowane afery, i dlatego każdy z tych rodzajów przestępczości wymaga innych środków zaradczych i innych metod jego zwalczania.</u>
          <u xml:id="u-28.10" who="#JanSzczepański">Ustawa, nad którą dziś dyskutujemy, jest moim zdaniem przede wszystkim narzędziem przeciwdziałania przestępstwom zorganizowanym, kradzieżom na wielką skalę. Jest rzeczą niemożliwą dokonanie w krótkim szkicu, w krótkim przemówieniu szczegółowej analizy przestępstw gospodarczych popełnianych na wielką skalę i wskazanie ich przyczyn, trzeba bowiem zdać sobie sprawę, że skuteczne zwalczanie przestępczości może być oparte tylko na dokładnym rozeznaniu przyczyn i mechanizmów społecznych, które je wywołują.</u>
          <u xml:id="u-28.11" who="#JanSzczepański">Wydaje mi się, że jako okoliczności sprzyjające powstawaniu takich wielkich kradzieży można by wymienić przejawy dezorganizacji gospodarczej, występujące na naszym rynku i w naszym aparacie produkcji i dystrybucji. Następnie wydaje mi się, że złe funkcjonowanie instytucji ekonomicznych i instytucji usługowych również składa się na tę ogólną atmosferę, która stanowi okoliczności sprzyjające powstawaniu nadużyć. Dalej spadek autorytetu i poszanowania prawa, powiązanie klik przestępczych ze skorumpowanymi jednostkami w aparacie władzy i administracji państwa i przemysłu, brak zdecydowanego potępienia ze strony opinii publicznej, słabość opinii publicznej, atomizacja społeczeństwa, o której mówił tu w poprzednim swym przemówieniu poseł Stomma — to także te czynniki, które stwarzają okoliczność sprzyjającą powstawaniu nadużyć. Wreszcie obojętność czy też bezsilność, a nawet zastraszenie obywateli, którzy wiedzą o przestępstwach, lecz nie występują przeciwko nim — i na koniec nieskuteczność dotychczasowej walki prowadzonej przez organy wymiaru sprawiedliwości.</u>
          <u xml:id="u-28.12" who="#JanSzczepański">Jeżeli walka z przestępstwami ma być skuteczna, musi uwzględniać cały złożony system przyczyn, jakie je wywołują, i musi być prowadzona na całym szerokim froncie. Dlatego wydaje mi się, że środki zaradcze można by ująć także w kilku takich grupach: szeroko rozumiana akcja w zakresie reorganizacji i usprawnienia naszej gospodarki, usuwanie chaosu gospodarczego, który sprzyja aferom.</u>
          <u xml:id="u-28.13" who="#JanSzczepański">Dalej trzeba wytoczyć zdecydowaną walkę elementom skorumpowanym w administracji. Jeżeli studiujemy choćby sprawozdania prasowe z procesów, to ujawniają one, że wiele nadużyć i wielkich afer powstało w Polsce dlatego, że te kliki miały oparcie o jakichś pracowników — czy to aparatu rad, czy administracji przemysłu, czy jeszcze jakieś inne oparcie w aparacie wykonywania władzy.</u>
          <u xml:id="u-28.14" who="#JanSzczepański">Dalej wymieniłbym szeroko rozumianą i szeroko prowadzoną akcję wychowawczą, polegającą na tym, żeby każdy obywatel zrozumiał, że w jego własnym interesie leży niedopuszczanie do nadużyć; akcję wychowawczą przede wszystkim kierowaną w stosunku do młodzieży, i to młodzieży w fabrykach, wobec której elementy nieodpowiedzialne bardzo często lansują hasło: „Nie ukradniesz, nie wyżyjesz”. Hasło fałszywe, gdyż te kilka przykładów — bardzo fragmentaryczny materiał — z którymi się stykałem, pokazały mi, że kradzieże popełniane są w fabrykach nie przez tych najgorzej i najmniej zarabiających.</u>
          <u xml:id="u-28.15" who="#JanSzczepański">I wreszcie jako dalszy czynnik walki z przestępstwami wymieniłbym karę — odstraszanie. A wobec tych elementów niepoprawnych, na które nie działa ani akcja wychowawcza, ani żadne odstraszanie przez kary, trzeba zastosować środki zmierzające do oczyszczenia z nich społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-28.16" who="#JanSzczepański">Nas w tej chwili najbardziej interesuje problem kary i odstraszania. Dlaczego wymiar sprawiedliwości nie mógł dotychczas prowadzić skutecznej walki z przestępstwami? Jest to oczywiście jasne. Wymiar sprawiedliwości nie usuwa przyczyn i mechanizmów społecznych, które sprzyjają i prowadzą do powstawania pewnych okoliczności. Wymiar sprawiedliwości może być jednak narzędziem akcji wychowania i może być narzędziem odstraszania przestępców.</u>
          <u xml:id="u-28.17" who="#JanSzczepański">Dlaczego więc dotychczasowy wymiar sprawiedliwości nie działał odstraszająco w sposób dostateczny? Daleki jestem od łatwego oskarżania sądów o nadmierną pobłażliwość. Podkreślam — pobłażliwość, nie liberalizm. Niech kolega Nowakowski wybaczy mi tę belferską nawyczkę, ale przecież podług minie co innego znaczy liberalizm, a co innego pobłażliwość.</u>
          <u xml:id="u-28.18" who="#JanSzczepański">Otóż trzeba poznać warunki pracy sędziów. Trzeba zdać sobie sprawę z tego, jak bardzo złożone okoliczności, istniejące w naszym społeczeństwie musi sędzia uwzględnić, zanim wyda wyrok. Sędzia musi skrupulatnie rozważyć i zanalizować w swoim sumieniu wiele spraw trudnych, zanim wyda wyrok, i musi także bardzo ściśle trzymać się przepisów. Dlatego wydaje mi się, że nieskuteczność walki wymiaru sprawiedliwości z przestępczością gospodarczą leży nie tylko w działalności sądów, lecz przede wszystkim w ogólnej atmosferze naszego społeczeństwa, oraz w brakach w naszym ustawodawstwie. To właśnie braki w naszym ustawodawstwie powodowały, że kara nie była elementem odstraszającym. Zaryzykowałbym twierdzenie, że kara w wielu popełnianych przestępstwach gospodarczych była elementem z góry wkalkulowanym w sam proces organizowania przestępstwa. Opłacało się narazić na taką a taką karę popełniając przestępstwo, ponieważ zysk z przestępstwa był daleko większy niż kara, którą ustawa przewidywała. Otóż z tego wynika ta w pewnym sensie nieskuteczność walki wymiaru sprawiedliwości. Zbyt niski wymiar kary działał nie odstraszająco, lecz raczej zachęcająco do popełniania przestępstw.</u>
          <u xml:id="u-28.19" who="#JanSzczepański">Dlatego nową ustawę należy powitać z uznaniem — z tymi zastrzeżeniami dotyczącymi jej sformułowania. Jeżeli rzeczywiście kilka niejasnych sformułowań miałoby zaprzepaścić jej skuteczność społeczną, to trzeba czym prędzej się zastanowić nad poprawieniem jej sformułowań, gdyż ustawa ta odpowiada nastrojom mas. I tutaj całkowicie zgadzam się z tym, co mówił referent — i chciałbym to podkreślić z całym naciskiem — że masy pracujące są zniecierpliwione i rozżalone bezkarnością i zuchwalstwem kombinatorów i oszustów.</u>
          <u xml:id="u-28.20" who="#JanSzczepański">Chciałbym jednak podkreślić, że sam wymiar sprawiedliwości jako taki przestępczości nie zwalczy, gdyż nie usunie przyczyn strukturalnych przestępczości gospodarczej. On może działać tylko hamująco na zapędy różnych oszustów i kombinatorów.</u>
          <u xml:id="u-28.21" who="#JanSzczepański">Ustawa, którą dziś uchwalamy, stanie się bardzo ważnym elementem uporządkowania naszego życia gospodarczego, jeżeli będzie współdziałała z innymi elementami niezbędnymi do zapewnienia jej skuteczności, to znaczy z jakąś akcją porządkującą naszą gospodarkę, z akcją usprawniania systemu działania naszych instytucji ekonomicznych, i jeżeli będzie połączona z bezlitosnym oczyszczaniem administracji, aparatu władzy z jednostek skorumpowanych.</u>
          <u xml:id="u-28.22" who="#JanSzczepański">Pierwotny projekt rządowy przewidywał karę najwyższą za przestępstwa gospodarcze. Sprawa wydała się bardzo dyskusyjna i wreszcie sami projektodawcy zlękli się zaproponowania tak wysokiego wymiaru kary. Obawiano się, że najwyższy wymiar kary, zaproponowany za przestępstwa gospodarcze, rzucałby jakieś ujemne światło na nasz naród, na naszą kulturę, na nasz wymiar sprawiedliwości.</u>
          <u xml:id="u-28.23" who="#JanSzczepański">Ja nie wiem, czy przestępstwa popełniane w jakimś narodzie nie rzucają nań gorszego światła niż nawet najwyższy wymiar kary. Ale wydaje mi się, że trzeba by się zastanowić — kto wie, czy nie będziemy musieli do tego wrócić — nad tym, że wtedy kiedy zawodzi wychowanie, kiedy zawodzi odstraszanie, wobec takich jednostek, które są niepoprawne, społeczeństwo musi uciec się do środków zapewniających oczyszczenie.</u>
          <u xml:id="u-28.24" who="#JanSzczepański">Moglibyśmy wskazać cały szereg przykładów historycznych, kiedy najwyższa kara, zastosowana wraz z szeregiem innych środków likwidujących przyczyny przestępczości, okazywała się skutecznym środkiem oczyszczania społeczeństwa z jednostek niepoprawnych i jego regeneracji moralnej.</u>
          <u xml:id="u-28.25" who="#JanSzczepański">Proszę nie zrozumieć tego w ten sposób, że Chciałbym stawiać tutaj wniosek o powrót do pierwotnego brzmienia projektu ustawy. Nie. Rozumiem, dlaczego Rząd i Komisja cofnęły się przed zastosowaniem takiego środka, ale obawiam się, czy w przyszłości nie będziemy zmuszeni jednak do posunięcia się aż do tego stopnia, gdyż stan dezorganizacji, stan zarażania się epidemią przestępczości zaszedł u nas tak daleko, że kto wie, czy kuracja szokowa nie byłaby wskazana.</u>
          <u xml:id="u-28.26" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#CzesławWycech">Udzielam głosu posłowi Bohdanowi Podhorskiemu-Piotrowskiemu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#BohdanPodhorskiPiotrowski">Wysoki Sejmie! Ocena naszej gospodarki narodowej wynika z przedstawionego dzisiaj projektu ustawy budżetowej na rok 1958 i była przedstawiona przy omawianiu Narodowego Planu Gospodarczego na jednym z ostatnich plenarnych posiedzeń Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-30.1" who="#BohdanPodhorskiPiotrowski">Z oceny tej wynika, że w naszym życiu gospodarczym nastąpił poważny rozwój produkcji przemysłowej i rolniczej. Widzimy wzrost samorządu robotniczego i chłopskiego, przejmowanie zarządzania produkcją przez robotników i chłopów, oraz widać wyraźnie, jak w wyniku przemian październikowych wyzwoliły się siły ukryte w społeczeństwie, w oparciu o które następuje rozwój produkcji.</u>
          <u xml:id="u-30.2" who="#BohdanPodhorskiPiotrowski">Wiemy, że nasza sytuacja gospodarcza wymaga jeszcze wiele systematycznej codziennej pracy, aby móc stopniowo podnosić nasze warunki bytowe, które w wielu wypadkach nie są łatwe, o czym dzisiaj już też mówiono. Społeczeństwo wie, że nasza sytuacja gospodarcza wymaga wiele pracy i wiele wyrzeczeń osobistych. Ogromna większość społeczeństwa, przed którym stawiamy zagadnienia takimi jakie są one w rzeczywistości, rozumie sytuację i godzi się na nią, wierząc w powolną wprawdzie, ale systematyczną poprawę naszych warunków bytowych.</u>
          <u xml:id="u-30.3" who="#BohdanPodhorskiPiotrowski">Ale społeczeństwo, dźwigające na swoich barkach poważny ciężar budowy naszego państwa ludowego, nie może zrozumieć i oburza się na fakt, że obok szerokich rzesz robotników, chłopów i inteligencji pracującej, rzetelnie wypełniających swoje obowiązki, wyrasta grupa ludzi, których celem jest zagarnianie dla siebie bez wysiłku, drogą jedynie wykorzystywania różnych tzw. „okazji”, części majątku narodowego, aby móc zapewnić dla siebie i swej rodziny warunki luksusowego życia, warunki, za które płaci swoim potem i wysiłkiem klasa robotnicza i chłopska, za które płacą szerokie rzesze społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-30.4" who="#BohdanPodhorskiPiotrowski">Na wielu zebraniach i zgromadzeniach w toku dyskusji podaje się fakty zagarniania mienia społecznego, a równocześnie stwierdza się brak w ujawnionych wypadkach surowej represji karnej, a niekiedy otrzymywanie przez sprawców przestępstwa zbyt łagodnych wyroków sądowych z zawieszeniem wykonania kary. Po odbyciu zaś kary przestępca korzysta z majątku uzyskanego drogą przestępstwa, majątku odpowiednio zabezpieczonego przed egzekucją ze strony poszkodowanych instytucji państwowych lub społecznych.</u>
          <u xml:id="u-30.5" who="#BohdanPodhorskiPiotrowski">Źródeł tej przestępczości gospodarczej, sięgających nieraz kilka lat wstecz, szukać można w wykorzystywaniu naszych trudności gospodarczych przez elementy spekulacyjne, szukać ich można w gąszczu przepisów gospodarczych, których nadmierna ilość pozwala na omijanie sankcji karnych stojących na straży mienia społecznego.</u>
          <u xml:id="u-30.6" who="#BohdanPodhorskiPiotrowski">Odnowa październikowa pozwoliła na swobodną krytykę tych wypaczeń, i właśnie w wyniku odnowy w szerokiej dyskusji wskazuje się na wypadki marnotrawienia mienia społecznego, na rozkradanie tego mienia i na konieczność wzmożenia środków zaradczych.</u>
          <u xml:id="u-30.7" who="#BohdanPodhorskiPiotrowski">Zrozumiałe jest, że w walce z przejawami przestępstw gospodarczych konieczne jest użycie całego zespołu środków ekonomicznych, organizacyjnych i politycznych. Potrzebna tu jest mobilizacja całego społeczeństwa i potępienie przez opinię publiczną przestępczego działania jednostek. Przestępca bowiem będzie miał ułatwione uniknięcie kary, jeżeli opinia publiczna będzie tolerować jego postępowanie. A należy stwierdzić, że na wrażliwość opinii publicznej poważny wpływ ma również stosunek represji karnych do ujawnionych przestępstw. Brak surowej represji karnej stępia ostrze opinii publicznej, co w dalszym wyniku pociąga za sobą zmniejszenie wykrywalności przestępstw.</u>
          <u xml:id="u-30.8" who="#BohdanPodhorskiPiotrowski">Klub Poselski Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego, w imieniu którego mam zaszczyt przemawiać, widzi w zgłoszonym projekcie ustawy o wzmożeniu ochrony mienia społecznego przed szkodami wynikającymi z przestępstwa — konieczne dalsze ogniwo w cyklu aktów ustawodawczych, zmierzających do konsekwentnej walki z przejawami nadużyć wszelkiego rodzaju, oraz wypełnienie luki prawnej w dotychczasowym ustawodawstwie karnym.</u>
          <u xml:id="u-30.9" who="#BohdanPodhorskiPiotrowski">Jednym z wielkich osiągnięć odnowy październikowej jest ugruntowanie praworządności. Ale to ugruntowanie praworządności powinno obowiązywać dwustronnie — zarówno państwo w stosunku do obywatela, jak i obywatela w stosunku do państwa. A trzeba stwierdzić, że dotychczasowe ustawodawstwo, w związku ze zmianami zachodzącymi w życiu gospodarczym, nie dawało dostatecznej ochrony prawnej mienia społecznego przed zmienionymi również formami przestępczości. Ułatwiało to jednostkom aspołecznym wykorzystywanie braku przepisów, aby pod pokrywką rzekomej praworządności ukrywać zagrabione mienie.</u>
          <u xml:id="u-30.10" who="#BohdanPodhorskiPiotrowski">Jakkolwiek w szeregu przepisów dotychczasowe ustawodawstwo karne przewidywało poważne sankcje karne w wypadku popełnienia nadużyć, narażających skarb państwa na znaczne szkody, praktyka jednak sądowa zarówno w okresie roku 1956, jak i części 1957, szła w kierunku wymierzania kar w dolnych granicach wymiaru.</u>
          <u xml:id="u-30.11" who="#BohdanPodhorskiPiotrowski">Zjawisko to, o czym już mówił sprawozdawca, było przedmiotem Krajowej Narady Sędziów we wrześniu 1957 r. oraz przedmiotem obrad Sądu Najwyższego w październiku 1957 r. Ogłoszone wytyczne wymiaru sprawiedliwości i praktyki sądowej w sprawie prawidłowego orzekania kar przez sądy stwierdzają, że orzekane dotychczas kary nie dają w wielu wypadkach zadośćuczynienia społecznemu poczuciu sprawiedliwości, które domaga się wymierzania przez sądy kar surowszych, zwłaszcza w sprawach o przestępstwa godzące w podstawowe interesy gospodarcze państwa. Należy żywić nadzieję, że praktyka sądowa — przy pełnym zachowaniu praworządności — pójdzie w kierunku zgodnym z wytycznymi Sądu Najwyższego.</u>
          <u xml:id="u-30.12" who="#BohdanPodhorskiPiotrowski">Ostatnie jednak miesiące — jak wynika z oświadczenia Ministra Sprawiedliwości, złożonego na posiedzeniu Komisji Wymiaru Sprawiedliwości — mogą budzić zaniepokojenie zbyt łagodną represją karną w stosunku do przestępców zagarniających mienie społeczne.</u>
          <u xml:id="u-30.13" who="#BohdanPodhorskiPiotrowski">O wynikach ostatnich badań przeprowadzonych przez Ministerstwo Sprawiedliwości ze zbadanych 100 spraw, osądzonych w październiku i listopadzie, mówił sprawozdawca. Chciałbym te cyfry uzupełnić niektórymi jeszcze danymi. Otóż przy stratach skarbu państwa w granicach od 50 do 80 tys. zł zapadło około 20 wyroków o wymiarze kary od 2 do 3 lat i pewna część od 1 tylko roku do 2 lat, a przy stratach skarbu państwa ponad 100 tys. zł było 11 wyroków w wymiarze kary do 1 roku, 11 wyroków od 1 roku do 2 lat.</u>
          <u xml:id="u-30.14" who="#BohdanPodhorskiPiotrowski">Zestawienie to wskazuje na łagodną represję karną w stosunku do strat skarbu państwa. A przecież zjawisko strat skarbu państwa występuje z niezmierną ostrością.</u>
          <u xml:id="u-30.15" who="#BohdanPodhorskiPiotrowski">Z cyfr ogłoszonych w prasie wynika, że straty skarbu państwa wskutek kradzieży mienia społecznego w porównaniu ze stanem faktycznym w roku 1956 wzrosły. Jest to więc poważny problem, którego rozwiązanie, obok innych środków zaradczych, wymaga też wymierzania dla sprawców odpowiedniej represji karnej, która stałaby na straży ochrony mienia społecznego.</u>
          <u xml:id="u-30.16" who="#BohdanPodhorskiPiotrowski">Dlatego też słuszne jest wniesienie pod obrady Sejmu ustawy zaostrzającej sankcje karne w stosunku do osób zagarniających mienie społeczne i przewidującej dolny wymiar kary.</u>
          <u xml:id="u-30.17" who="#BohdanPodhorskiPiotrowski">Słuszne jest również ujęcie zagadnienia wysokiej karalności sprawcy przestępstwa, jeżeli poza zagarnięciem mienia społecznego, w wyniku działalności sprawcy, wynikła szkoda w mieniu społecznym przekraczająca kwotę 50 lub 100 tys. zł, przy czym przepis ten — jak wynika z referowanego projektu ustawy — obowiązuje przy ustalaniu szkody skarbu państwa w wyniku wspólnego działania kilku osób. Akta sądowe mogłyby nam dać wiele przykładów, kiedy dokonanie kradzieży unieruchomiło poważne zakłady produkcyjne. Trzeba, żeby sprawcy przestępstwa — czy to będzie portier zakładu produkcyjnego, zezwalający na wyjście z terenu fabryki przestępcy ze skradzioną częścią maszyny, choć wie, że przez to może nastąpić unieruchomienie zakładu, czy to będzie paser, który kupił tę cześć, czy pomocnik sprawcy — wiedzieli, że grozi im surowa odpowiedzialność, wynikająca nie tylko z wartości zagarniętego mienia, ale i z wyrządzonej społeczeństwu szkody. To jest zrealizowanie postulatów wysuwanych przez społeczeństwo.</u>
          <u xml:id="u-30.18" who="#BohdanPodhorskiPiotrowski">Ustawa poza tym rozwiązuje słusznie to, czego również domagało się społeczeństwo, tj. możność zwrotu do skarbu państwa zagarniętego mienia lub wyrządzonej szkody, której poszukiwanie będzie możliwe obecnie wśród osób bliskich sprawcy przestępstwa.</u>
          <u xml:id="u-30.19" who="#BohdanPodhorskiPiotrowski">Jest przecież rzeczą notorycznie znaną, że przestępca po to popełnia przestępstwo, aby móc zdobyć majątek i następnie korzystać z tego majątku. Obawę przed więzieniem łagodzi u przestępcy nadzieja, że nawet jeżeli zostanie ujęty i skazany, to po odcierpieniu kary będzie miał byt materialny zapewniony, ukryje bowiem zagarnięty majątek oddając go swojej rodzinie lub przyjaciołom. Często też bliskie otoczenie przestępcy zachęca sprawcę do popełnienia przestępstwa, widząc możliwości ukrycia majątku i łatwego wzbogacenia się.</u>
          <u xml:id="u-30.20" who="#BohdanPodhorskiPiotrowski">Opinia społeczna była poważnie zaniepokojona tego rodzaju zjawiskami, że przestępca wracał do wygodnego własnego domku, wybudowanego za ukradzione pieniądze społeczne i zahipotekowanego na krewnego, czy też korzystał z samochodu zakupionego na imię przyjaciela. A przepisy dotychczasowe nie pozwalały na skierowanie egzekucji przeciwko majątkowi będącemu własnością osób bliskich sprawcy przestępstwa.</u>
          <u xml:id="u-30.21" who="#BohdanPodhorskiPiotrowski">Na zebraniach robotnicy i chłopi podają, że wśród grona spekulantów i złodziei mienia publicznego istnieje pewnego rodzaju obliczenie — o czym mówił mój przedmówca — wartości dniówki w więzieniu, po odsiedzeniu których to dniówek można dowolnie korzystać ze skradzionego majątku.</u>
          <u xml:id="u-30.22" who="#BohdanPodhorskiPiotrowski">W jednym z numerów „Szpilek” zjawisko to zostało zobrazowane w sposób satyryczny, niemniej odzwierciedlający rzeczywistość. Obrazek przedstawiał wykańczanie przez robotników willi i stojącą obok kobietę, która zwracała się do pracujących robotników słowami „panowie, prędzej kończcie, bo już wkrótce mąż mój wychodzi z więzienia”. Przypomina mi to fakt ujawniony w PZGS w Pruszczu Gdańskim, gdzie jeden z pracowników popełnił przestępstwo zagarniając kwotę 142 tys. zł. Pracownik ten został skazany i poszedł do więzienia, ale plac w Gdyni został kupiony, a żona mogła prowadzić w Sopocie sklep z artykułami gospodarczymi.</u>
          <u xml:id="u-30.23" who="#BohdanPodhorskiPiotrowski">Ustawa wprowadzając domniemanie, że rzeczy i prawa majątkowe znajdujące się we władaniu osób bliskich przestępcy pochodzą z przestępstwa, pozwala na zabezpieczenie i wyegzekwowanie ukrytego, zagarniętego mienia. Stosownie jednak do zasady ścisłego przestrzegania praworządności, ustawa daje możność osobom bliskim sprawcy przestępstwa udowodnienia w drodze procesu cywilnego, że posiadane przez nich mienie stanowi wyłączną ich własność i nie jest związane z działalnością przestępcy.</u>
          <u xml:id="u-30.24" who="#BohdanPodhorskiPiotrowski">Wysoki Sejmie! Proponowana ustawa jest ustawą surową. Zawiera ona przepisy, których złamanie pociąga za sobą represję karną, przewidującą w niektórych wypadkach długoletnie więzienie i konfiskatę mienia. Zachodzi jednak konieczność uchwalenia tego rodzaju ustawy, konieczność podyktowana sytuacją gospodarczą państwa, podyktowana rozpanoszeniem się złodziejstwa i nieposzanowania mienia społecznego. Ustawa ta powinna przestrzec jednostki dopuszczające się nadużyć przed konsekwencjami ich czynów.</u>
          <u xml:id="u-30.25" who="#BohdanPodhorskiPiotrowski">Byłoby błędem jednak, gdybyśmy sądzili, że po uchwaleniu tej ustawy przestępstwa zagarniania mienia społecznego zostaną w całości ukrócone. Trzeba na to współpracy całego społeczeństwa, aby skutecznie realizować walkę z przestępstwami gospodarczymi. Walka ta będzie wygrana, jeżeli nastąpi właściwe zrozumienie odpowiedzialności u ludzi zarządzających gospodarką narodową na różnych szczeblach organizacyjnych. Wyciągnięte w porę wnioski organizacyjne i przecięcie dalszego popełniania przestępstwa przez skierowanie sprawy do prokuratora zaraz po wykryciu przestępstwa pozwoli na zapobieżenie większym stratom. W wielu wypadkach tolerowanie przez Władze zwierzchnie małych przestępstw prowadzi w rezultacie do spowodowania dużej szkody dla skarbu państwa.</u>
          <u xml:id="u-30.26" who="#BohdanPodhorskiPiotrowski">W jednej spółdzielni gminnej w woj. gdańskim wykryto manko u magazyniera na kwotę 88 tys. zł, popełnione w okresie marzec-czerwiec 1956 r. Zarząd GS nie zwolnił tego pracownika ze stanowiska, prowadząc przewlekłe rozliczenia i wyjaśnienia. Postępowanie to umożliwiło temu magazynierowi popełnienie w dalszym okresie, od czerwca do grudnia 1956 r., nowego nadużycia, ale już na kwotę wyższą, bo wynoszącą przeszło 105 tys. zł, z której to kwoty na pewno poważna suma została przez sprawcę przywłaszczona.</u>
          <u xml:id="u-30.27" who="#BohdanPodhorskiPiotrowski">A przecie takich przykładów można przytoczyć wiele. Mało tego — nieraz ludzi, którzy narazili skarb państwa na szkodę, przesuwa się na inne, odpowiedzialne stanowiska. Np. w GS Limanowa członek Zarządu do Spraw Zaopatrzenia, który dopuścił się poważnych nadużyć i spekulacji i sprawę jego skierowano do prokuratora, nie został zawieszony w urzędowaniu lub zwolniony z pracy, ale przesunięty na stanowisko członka Zarządu do Spraw Skupu. Tego rodzaju wypadki wskazują na brak odpowiedzialności aparatu kierowniczego, a odpowiedzialność powinna cechować ten aparat.</u>
          <u xml:id="u-30.28" who="#BohdanPodhorskiPiotrowski">Prowadzenie szerokiej kontroli przez rady robotnicze, osobiste zainteresowanie wynikami działalności gospodarczej robotników i innych pracowników zakładów produkcyjnych i handlowych, codzienna kontrola organów państwowych pozwoli na usuwanie tego rodzaju zjawisk. Ale potrzebna tu jest — jak mówiłem — wola i działanie wszystkich obywateli, którym dobro naszego państwa leży na sercu. Potrzeba tu gospodarskiego podejścia naszych władz terenowych, naszych kierowników instytucji gospodarczych. Potrzeba wnikliwej uwagi na to, aby usuwać drobne przestępstwa, aby nie dopuścić do większych nadużyć. Potrzeba, aby kierownicy instytucji pamiętali, że takie np. zjawiska, jak wielokilometrowe podróże — o czym się głośno mówi — zaopatrzeniowców z tzw. załącznikami, wygospodarowanymi z przyznawania zwrotu przejazdów I klasa pociągów przy faktycznym wykorzystaniu II klasy, lub kosztem nagród z funduszu dyrektorskiego dla zaopatrzeniowca, po to, aby przy pomocy tych „załączników” uzyskać lepsze i prędsze przydziały materiałów, bez względu na pilne planowane potrzeby innych gałęzi produkcji, są zjawiskiem szkodliwym i prowadzą do dużych nadużyć. Potrzeba również właściwego stosowania przez sądy represji karnej, przy pełnym zachowaniu praworządności.</u>
          <u xml:id="u-30.29" who="#BohdanPodhorskiPiotrowski">Klasa robotnicza i chłopi — całe społeczeństwo nasze oczekuje od wszystkich obywateli wzmożonych wysiłków w obronie naszej przyszłości. Musimy sobie jasno zdać sprawę, że dalszy rozwój naszej demokratyzacji socjalistycznej, dalsza poprawa naszych warunków bytowych są możliwe do zrealizowania, o ile potrafimy zapewnić rzeczywiste poszanowanie prawa, poszanowanie zasad współżycia społecznego oraz poszanowanie własności społecznej.</u>
          <u xml:id="u-30.30" who="#BohdanPodhorskiPiotrowski">Klub Poselski Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego, widząc we wniesionej pod obrady Sejmu ustawie o wzmożeniu ochrony własności społecznej przed szkodami wynikającymi z przestępstwa dalsze utrwalenie praworządności, oraz skuteczny oręż w walce z przejawami nadużyć gospodarczych i właściwe stosowanie polityki kryminalnej — będzie głosował za uchwaleniem tej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-30.31" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#CzesławWycech">Udzielam głosu posłowi Mieczysławowi Bogusławskiemu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#MieczysławBogusławski">Wysoki Sejmie! Aby zrozumieć sens i cel projektu ustawy będącej obecnie przedmiotem obrad, dobrze będzie — jak mi się zdaje — poświęcić kilka uwag przestępczości gospodarczej widzianej od strony praktyki.</u>
          <u xml:id="u-32.1" who="#MieczysławBogusławski">Pomysłowość sprawców w zagarnianiu mienia społecznego jest niewyczerpana. Wżerają się w każdą prawie dziedzinę działalności gospodarki uspołecznionej, posługując się najrozmaitszymi sposobami i wyrządzając dotkliwe straty.</u>
          <u xml:id="u-32.2" who="#MieczysławBogusławski">Ta przestępczość wciska się do aparatu państwowego i gospodarczego, przybierając rozmiary poważnego niebezpieczeństwa. Niebezpieczeństwa tym groźniejszego, iż zjawisko to stawia pod pręgierz i rzuca cień na całość uczciwego aparatu administracyjnego i gospodarczego, powodując niechęć do pracowników organów administracji państwowej i gospodarczej, zniechęcenie w szeregach uczciwych pracowników, jak również trudności w naborze kadry pracowników gospodarczych.</u>
          <u xml:id="u-32.3" who="#MieczysławBogusławski">Jednym ze sposobów, którymi posługuje się przestępczość gospodarcza, to manipulacje przelewami bankowymi, podejmowanie większych kwot pieniężnych, następnie przywłaszczanych, przy równoczesnym umiejętnym zacieraniu śladów. Przestępstwa tego rodzaju dokonywane są zazwyczaj z największą precyzją, a prawdopodobieństwo ich wykrycia jest małe.</u>
          <u xml:id="u-32.4" who="#MieczysławBogusławski">Brak sprzeczności interesów poszczególnych grup społecznych pogłębia trudność wykrywalności, gdyż stwarza jednolity front, tj. klikowość w zagarnianiu mienia społecznego. Siła przestępczości leży bowiem w sile klik, które je popierają i ochraniają, gdyż przestępca izolowany nie może rozwijać działalności przestępczej na większą skalę.</u>
          <u xml:id="u-32.5" who="#MieczysławBogusławski">Wspólność interesów w zagarnianiu mienia społecznego łączy prywatną inicjatywę i pracowników sektora uspołecznionego, ale taka solidarność łączy także pracowników aparatu uspołecznionego — od najniższego pracownika do stanowisk kierowniczych.</u>
          <u xml:id="u-32.6" who="#MieczysławBogusławski">Taka sytuacja uprzywilejowuje ludzi najbardziej bezwzględnych i aspołecznych, podrywając zaufanie do przedstawicieli władzy, dezorganizując życie gospodarcze i zwiększając przestępczość.</u>
          <u xml:id="u-32.7" who="#MieczysławBogusławski">Na przykład w jednej sprawie główny księgowy zakładów porcelany stołowej oraz kierownik akcji socjalnej przywłaszczyli sobie, na szkodę tych zakładów, 411.435 zł oraz towary wartości 114.501 zł w ten sposób, że na wystawione bezpodstawnie czeki gotówkowe, podpisane przez głównego księgowego i dyrektorów, podejmowano w banku różne kwoty, wystawiano fikcyjne polecenia przelewów bankowych, fałszowano asygnaty i raporty kasowe, sprawozdania miesięczne itp. W aferze tej współdziałali, oprócz wymienionych, starszy księgowy, kasjerka, pierwszy zastępca głównego księgowego i kalkulator, a także — choć nieświadomie — dyrektorzy, naczelny i administracyjny, którzy bezkrytycznie podpisywali czeki gotówkowe i inne dowody księgowe.</u>
          <u xml:id="u-32.8" who="#MieczysławBogusławski">Złodzieje grasowali przez cztery lata, odbyło się w tym czasie kilkanaście kontroli z najwyższego w resorcie szczebla, a mimo to nie stwierdzono przestępstwa. Wielokrotne kontrole i inspekcje władz stale potwierdzały fachowość i prawidłowość księgowości, a główny księgowy cieszył się opinią najlepszego fachowca w całym centralnym zarządzie.</u>
          <u xml:id="u-32.9" who="#MieczysławBogusławski">Czyż można się wobec tego dziwić, że w tych warunkach główny księgowy w dalszym ciągu uprawiał swe przestępcze manipulacje?</u>
          <u xml:id="u-32.10" who="#MieczysławBogusławski">Dopiero zamianowana z końcem 1956 r. nowa główna księgowa, grzebiąc się w bilansach za rok 1955–1956, natknęła się na pewne niejasności i ślady fałszerstw. Wówczas dopiero ujawniono, na skutek ponownej kontroli, olbrzymie rozmiary nadużyć.</u>
          <u xml:id="u-32.11" who="#MieczysławBogusławski">W innym wypadku kontrola przeprowadzona w czerwcu 1957 r. wykryła aferę z lat 1955–1956 w Wojewódzkim Zarządzie Dróg Publicznych przy dostarczaniu materiałów kamiennych i żwiru. Mechanizm nadużyć polegał przede wszystkim na stosowaniu niewłaściwego sposobu rozliczeń i odbioru robót. Jako okazję do nadużyć wykorzystano nawet produkcję znaków drogowych. Na produkowane wyroby ustalano bardzo wysokie ceny, listy płac za robociznę sporządzano w oparciu o fikcyjne zlecenia. Płace robotników według list płac przekraczały w niektórych miesiącach 8.500 zł, a w rzeczywistości robotnicy otrzymywali maksimum 3 tys. zł, resztę przywłaszczano. Wysokość strat dotychczas obliczonych sięga 3.800 tys. zł. W toku kontroli aresztowano 23 osoby, w tym dyrektora, jego zastępcę i czterech kierowników rejonu.</u>
          <u xml:id="u-32.12" who="#MieczysławBogusławski">Przytoczone przykłady świadczą o tym, jakie powiązania istnieją przy tego rodzaju przestępstwach i jak trudne jest ich wykrycie wobec klikowości i precyzyjności ich dokonywania.</u>
          <u xml:id="u-32.13" who="#MieczysławBogusławski">Dalsza grupa przestępstw gospodarczych na większą skalę to machinacje dokonywane na budowach. Chodzi tu przede wszystkim o takie materiały, jak żelazo, cement, cegły, sklejka itp. Deficytowość tych materiałów na rynku stwarza swoisty nacisk na dysponentów ze strony firm i osób prywatnych, oraz pokusę dla osób zarządzających, aby drogą różnych kombinacji wzbogacić się.</u>
          <u xml:id="u-32.14" who="#MieczysławBogusławski">Nieuczciwi magazynierzy w porozumieniu z kierownikami często celowo gmatwają wykazy materiałów budowlanych, aby — korzystając z chaosu — wyciągnąć korzyści dla siebie. Sprzyjają temu częste zmiany na stanowiskach magazynierów i brak kontroli ze strony instancji nadrzędnych. W tej sytuacji całe wagony żelaza, cementu i cegły zmieniają miejsce przeznaczenia i dostają się w ręce firm i osób prywatnych.</u>
          <u xml:id="u-32.15" who="#MieczysławBogusławski">Na przykład w okresie od 5 sierpnia 1954 r. do 12 czerwca 1956 r. kierownik jednej betoniarni oraz magazynier tejże wysłali do Katowic 6 wagonów żelaza, łącznie ponad 90 ton, oraz 17.500 kg cementu, wartości łącznej ponad 240 tys. zł. Materiały były wysyłane do pewnej instytucji w Katowicach, ale księgowość ani betoniarni, ani tej instytucji nie wykazują żadnych obrotów między sobą. Materiały przesyłano wagonami PKP, a rozliczano się przy pomocy fikcyjnych rachunków, wystawianych przez sklepy GS w Żarowie, aczkolwiek te sklepy żadnych materiałów budowlanych nie posiadały. W tej sprawie, oprócz wyżej wymienionych, występuje szereg pośredników po stronie nadawcy i odbiorcy, a szczególnie interesującym jest to, że przeprowadzona kontrola magazynu nie wykazała żadnych niedoborów.</u>
          <u xml:id="u-32.16" who="#MieczysławBogusławski">Dalszą grupę przestępstw stanowią przestępstwa w pionie handlowym. Są to większe manka, powstające w poszczególnych sklepach, kioskach i w stoiskach. Za tymi mankami kryje się niejednokrotnie najbardziej ordynarne przywłaszczanie mienia społecznego. Dotyczy to zarówno pionu MHD, jak i PSS.</u>
          <u xml:id="u-32.17" who="#MieczysławBogusławski">I tak kierowniczka zwykłego kiosku PSS potrafiła od października 1954 r. do września 1956 r. przywłaszczyć sobie 145 tys. zł. W kiosku tym oczywiście w tym okresie były różne remanenty, inwentaryzacje i kontrole, ale dopiero ostatnie rozliczenie z września 1956 r. ujawniło niedobory, i to wówczas, gdy już było wiadomo, że popełniono przestępstwo. Poprzednie kontrole stwierdzały całkowitą prawidłowość. Było to możliwe tylko dzięki dawaniu przez tę kierowniczkę łapówek w pieniądzach i w naturze głównemu księgowemu, kierownikowi sekcji rozliczeń i innym pracownikom księgowości za ukrywanie braków towarowych w kiosku. W ten sposób potrafiła ona ukrywać swoje malwersacje, ciesząc się przy tym w kierownictwie PSS opinią najlepszej kierowniczki kiosku.</u>
          <u xml:id="u-32.18" who="#MieczysławBogusławski">Wreszcie wymienić należy sprawy o przestępstwa dewizowo-skarbowe. Chodzi tu o olbrzymie straty, jakie ponosi skarb państwa wskutek różnych machinacji dewizami oraz towarami przemycanymi z kraju i do kraju. Łączą się one z przekupywaniem aparatu celnego i finansowego.</u>
          <u xml:id="u-32.19" who="#MieczysławBogusławski">Przytoczone przykłady bynajmniej nie wyczerpują ani wszystkich odcinków gospodarki uspołecznionej, zachwaszczonej przestępczością, ani metod i sposobów, za pomocą których przestępstwa są dokonywane. Jednak już te przykłady pozwolą tym członkom Wysokiej Izby, którzy bezpośrednio z zagadnieniem przestępczości gospodarczej się nie stykają, zorientować się, z jak wielkim niebezpieczeństwem walczy nasze ludowe państwo.</u>
          <u xml:id="u-32.20" who="#MieczysławBogusławski">Według Rocznika Statystycznego sądy skazały prawomocnie za przestępstwa przeciwko własności społecznej i przestępstwa gospodarcze w 1954 r. 77.685 osób, w 1955 r. 83.116 osób, a w 1956 r. wprawdzie tylko 40.487 osób, ale zmniejszenie tej liczby nie jest wynikiem zmniejszenia ilości przestępstw, lecz jest spowodowane umorzeniami dokonywanymi na podstawie amnestii z 27 kwietnia 1956 r. Cyfry te nie dają co prawda rzeczywistego obrazu przestępczości, gdyż wiele wypadków zostało nie ujawnionych, ale są one wystarczająco zatrważające, skoro amatorów własności społecznej liczy się w naszym kraju na dziesiątki tysięcy. Nie mam wprawdzie danych dotyczących szkód spowodowanych przestępczością gospodarczą, ale wskażę na znany mi z prac w Komisji Komunikacji i Łączności szczegół, że PKP wypłaciły w czasie od stycznia do października 1957 r., a więc za 10 miesięcy, tytułem odszkodowania za skradzione, zagubione i uszkodzone przesyłki 34.238.417 zł, za braki zboża wypłacono w tymże roku 7.294.483 zł, a za braki przesyłek z wódką 21.551.961 zł.</u>
          <u xml:id="u-32.21" who="#MieczysławBogusławski">W gorących dyskusjach przed i popaździernikowych dużo miejsca poświęcano zagadnieniom praworządności. Opierając się na przebiegu spotkań przedwyborczych, artykułach prasowych i pogadankach mogę powiedzieć, że społeczeństwo oczekiwało od nowego Sejmu i Rządu nie tyle natychmiastowej poprawy sytuacji bytowej, ile przede wszystkim zaprowadzenia w kraju ładu i porządku. Społeczeństwo nie rozumie tolerancji dla przestępców gospodarczych, łatwo bogacących się kosztem ogromnego wysiłku ludzi pracy.</u>
          <u xml:id="u-32.22" who="#MieczysławBogusławski">Oczywiście człowiek pracy z aprobatą przyjmuje każdy wysiłek zmierzający do poprawy egzystencji, ale równocześnie z troską i niepokojem śledzi przebieg zmagań władzy ludowej o opanowanie chuligaństwa, marnotrawstwa, korupcji i kradzieży mienia społecznego, oraz o przywrócenie uczciwości i dobrych obyczajów w życiu publicznym i prywatnym.</u>
          <u xml:id="u-32.23" who="#MieczysławBogusławski">Omawiany projekt ustawy wyrasta więc na gruncie przedstawionej sytuacji faktycznej i klimatu społecznego, a równocześnie realizuje uchwały IX Plenum KC PZPR, które omawiając walkę z plagą nadużyć postanawiają: „Masowa kontrola społeczna dla ujawnienia tych nadużyć i surowe kary łącznie z konfiskatą mienia zdobytego na drodze złodziejstwa — oto niezbędne środki w tej akcji”.</u>
          <u xml:id="u-32.24" who="#MieczysławBogusławski">U podstaw projektu leży dążenie do tego, aby uczynić walkę z przestępczością gospodarczą bardziej skuteczną. Nie wprowadzając pojęcia nowego przestępstwa, art. 1 projektu podwyższa znacznie sankcje karne w stosunku do sprawców wielkich przestępstw, a to przez przyjęcie wyższej kwalifikacji czynu w zależności od wysokości szkody. Taka ingerencja ustawodawcza w zakres kary okazuje się konieczna wobec oscylowania polityki karnej sądów wokół dolnej granicy sankcji.</u>
          <u xml:id="u-32.25" who="#MieczysławBogusławski">Profesor Gutekunst z Wrocławia, przeprowadzając badania nad kradzieżą mienia społecznego popełnioną z włamaniem na Śląsku, stwierdził, że w latach 1954–1955 na 359 wymiarów kar, objętych badaniem, aż w 222 wypadkach sądy (Wrocław, Bytom, Chorzów, Gliwice, Katowice, Sosnowiec, Wałbrzych, Zabrze) wymierzyły najniższy ustawowy wymiar kary — 2 lata więzienia, przy czym ten najniższy wymiar kary w 109 wypadkach wymierzony został recydywistom.</u>
          <u xml:id="u-32.26" who="#MieczysławBogusławski">W latach 1956 i 1957 polityka karna sądów wykazała dalsze tendencje liberalizujące, względnie, jak niektórzy wolą, pobłażające. Wprawdzie w ostatnich miesiącach w wyniku wytycznych Sądu Najwyższego, Krajowej Narady Sędziów i uchwały Prezydium Zarządu Głównego ZPP obserwuje się przejawy właściwszej represji karnej w stosunku do przestępstw gospodarczych, ale trzeba pamiętać, że na polityce karnej sądów ciążą jeszcze błędy z okresu łamania praworządności. Skutki administracyjnego kierowania w przeszłości nie zostały jeszcze całkowicie wyeliminowane z psychiki sędziego, kilkakrotne amnestie oraz wadliwe poprzednie zasady, dotyczące przedterminowego zwalniania, wpłynęły również na nieufne stanowisko sędziów do kary pozbawienia wolności.</u>
          <u xml:id="u-32.27" who="#MieczysławBogusławski">Również nie bez wpływu na orzecznictwo sądowe jest jakość przygotowania ze strony prokuratury i jej udział w postępowaniu sądowym.</u>
          <u xml:id="u-32.28" who="#MieczysławBogusławski">Potrzeba zatem jeszcze pewnego czasu, zanim skutki błędów przeszłości zostaną przełamane, a aparat sędziowsko-prokuratorski o właściwej świadomości społecznej, skuteczniej niż obecnie walcząc z niebezpieczeństwem przestępstw gospodarczych i nagminnością ich występowania, będzie w polityce karnej w pełni uwzględniał interes państwa ludowego.</u>
          <u xml:id="u-32.29" who="#MieczysławBogusławski">Takie ujęcie sprawy nie narusza, rzecz jasna, niezawisłości sędziowskiej, gdyż rzeczą Sejmu jest stanowić prawa, a rzeczą sądów jest stosować prawo zgodnie z jego treścią i brzmieniem, na podstawie swobodnej oceny dowodów.</u>
          <u xml:id="u-32.30" who="#MieczysławBogusławski">Niektórzy obywatele — mimo żądań wyborców — piszą do mnie, że dla ukrócenia przestępczości gospodarczej nie jest konieczna surowa represja, a wystarczy kontrola prywatnych sklepów i warsztatów i nieudzielanie koncesji na sklepy i warsztaty, skoro nie ma zaopatrzenia. W sprawie walki z przestępczością każdy głos, każdy list, każda porada, stanowią dużą pomoc. Oczywiście walka z przestępczością gospodarczą nie może zamknąć się tylko w granicach represji karnych — i o tyle mają piszący obywatele rację. Potrzebne jest natarcie generalne i tylko w oparciu o pomoc społeczeństwa, aparat kontroli, odpowiednie sankcje karne i środki ekonomiczne można będzie osiągnąć wyniki w tej walce.</u>
          <u xml:id="u-32.31" who="#MieczysławBogusławski">I właśnie nowością projektu, od dawna oczekiwaną przez społeczeństwo, jest skierowanie walki z podziemiem gospodarczym również na tory sankcji ekonomicznych przez wprowadzenie w art. 2 projektu obligatoryjnej kary dodatkowej przepadku majątku, w całości lub w części, przy szkodzie ponad 50 tys. zł, a fakultatywnej przy szkodzie poniżej 50 tys. zł.</u>
          <u xml:id="u-32.32" who="#MieczysławBogusławski">Dotychczasowe zmagania z podziemiem gospodarczym były mało skuteczne między innymi dlatego, ponieważ przestępcy mogli spokojnie korzystać z owoców przestępstwa, bez kary, lub po odbyciu fikcyjnej kary, ulokowawszy uprzednio przechwycony, a ciężko przez świat pracy zapracowany dochód społeczny w bezpiecznym miejscu. Co prawda organy prokuratorskie dochodziły szkód skarbu państwa na drodze procesów cywilnych; trudność w realizacji przysądzonych sum polegała jednak na tym, że zasądzenie okazywało się zwykłą formalnością, bo powództwa nie były zabezpieczane, a wskutek tego odebranie zagrabionego majątku oskarżonym, względnie innym osobom, było nierealne.</u>
          <u xml:id="u-32.33" who="#MieczysławBogusławski">Po ujęciu oskarżonego osoby, w których władaniu zagarnięty dochód społeczny się znajdował, zmieniały miejsce pobytu, melinowały zagrabiony majątek, a ustalenie, gdzie on się podział, było z reguły niemożliwe. Ze statystyki sądu wojewódzkiego wynika, że sądy okręgu wrocławskiego zasądziły od pozwanych na rzecz skarbu państwa 18.700 tys. zł w 1956 r., a w pierwszym półroczu 1957–8.300 tys. zł. Z sum tych komornicy ściągnęli tylko 5 do 10%.</u>
          <u xml:id="u-32.34" who="#MieczysławBogusławski">Projekt ustawy daje możność zabezpieczenia roszczeń o naprawienie szkody na podstawie postanowienia prokuratorskiego. W ten sposób w rękach prokuratora realizuje się i element ścigania, i element sankcji ekonomicznych. Wprawdzie i wedle dotychczasowych przepisów mógł prokurator żądać od sądu zabezpieczenia roszczenia w trybie postępowania zabezpieczającego, jednakże faktycznie organy prokuratorskie rzadko korzystały z tego środka prawnego — być może dlatego, że ta sama czynność była rozłożona na dwa organy władzy, a tymczasem sprawność postępowania zabezpieczającego wymaga, aby tę samą czynność przeprowadzał jeden organ państwowy.</u>
          <u xml:id="u-32.35" who="#MieczysławBogusławski">Przy realizacji zabezpieczenia projekt wprowadza domniemanie na niekorzyść bliskich. Oczywiście domniemania nie są przyjemne i nie powinno się do tego środka sięgać pochopnie. Ale, Wysoki Sejmie, celem projektowanej ustawy jest wywołanie wstrząsu, jest wytworzenie przekonania, że kradzież mienia społecznego się nie opłaci, że nie tylko rodzi dolegliwości karne, ale jednocześnie przysparza bliskim przykrości i trudów połączonych z obaleniem domniemania.</u>
          <u xml:id="u-32.36" who="#MieczysławBogusławski">Wiemy o tym, że nieraz najwięcej kradną ci, którzy najlepiej zarabiają, że objaw demoralizacji — jako spuścizna częściowo okresu przedwojennego, a częściowo okupacyjnego — doprowadził do tego, iż kradzież mienia społecznego przez wielu nie jest uważana za czyn hańbiący, że zdarzają się nawet wypadki organizowania opinii publicznej w obronie przestępców.</u>
          <u xml:id="u-32.37" who="#MieczysławBogusławski">W tym stanie rzeczy sprawa wygląda tak: chcemy położyć zaporę dla przestępstw gospodarczych, chcemy własności społecznej — zasadniczej podstawie naszego ustroju — stworzyć należytą ochronę prawną, a więc nie czas rozdzierać szaty z tego powodu, że pewnej grupie osób domniemanie przysporzy przykrości. Natomiast rzeczą istotną jest, czy wierzymy w skuteczność tej koncepcji prawnej. Dla mnie, członka Stronnictwa Demokratycznego, nie ulega wątpliwości, że ta instytucja jest realizacją postulatów społeczeństwa, wysuwanych na zebraniach wyborczych, i odpowiada założeniom programowym Stronnictwa Demokratycznego, uchwalonym przez obradujący w dniach 15–18 stycznia br. Kongres Stronnictwa Demokratycznego.</u>
          <u xml:id="u-32.38" who="#MieczysławBogusławski">Te założenia między innymi wyraźnie mówią, że „Prokuratura winna dbać o skuteczne zabezpieczenie możliwości wyrównania szkód w mieniu społecznym”. Omawiany projekt ustawy uważam zatem za jeden z rzeczywiście realnych środków, który w zespole innych środków długofalowych przyczyni się do wytępienia podziemia gospodarczego — gdyż sądzę, że uzyska aprobatę Wysokiej Izby.</u>
          <u xml:id="u-32.39" who="#MieczysławBogusławski">Oczywiście popełnilibyśmy wielki błąd, gdybyśmy przypuszczali, że samo uchwalenie ustawy rozwiąże trudny problem przestępczości gospodarczej. Ustawie należy zapewnić odpowiednie warunki realizacji i odpowiedni klimat. Przede wszystkim widzę konieczność dokładnego spopularyzowania tej ustawy. Popularyzacja prawa pogłębia zrozumienie roli i zadań państwa ludowego, znajomość praw i obowiązków obywatelskich budzi w ludziach poczucie gospodarzy kraju. Przepisy dotyczące wysokości kar, pozbawienia wolności i konfiskaty, a zwłaszcza przepisy o domniemaniach powinien znać każdy obywatel. Powinno mu się wytłumaczyć powody, którymi się kierowaliśmy uchwalając tę ustawę. Jedynie akcja uświadamiająca, w połączeniu z surową represją, mogą spełnić skuteczną rolę w walce z przestępczością. Poważne zadanie na tym odcinku mogą też spełnić: prasa, radio, Zrzeszenie Prawników Polskich, związki zawodowe, Liga Kobiet i inne organizacje masowe.</u>
          <u xml:id="u-32.40" who="#MieczysławBogusławski">Akcja uświadamiająca winna doprowadzić do wciągnięcia do walki z przestępczością całego uczciwego społeczeństwa — z zadaniem zwalczania znieczulenia na tego rodzaju nadużycia, wytworzenia w społeczeństwie wielkiej czujności i drażliwości oraz atmosfery potępienia dla takich przestępców.</u>
          <u xml:id="u-32.41" who="#MieczysławBogusławski">Przed kilku tygodniami odbywał się w jednym z sądów wojewódzkich proces kilku oskarżonych z art. 1 dekretu sierpniowego o dokonywanie zabójstw osób narodowości polskiej, żydowskiej i białoruskiej w obozie hitlerowskim. Trzeba było widzieć oburzenie zgromadzonej na sali rozpraw publiczności, trzeba było widzieć, jak całe niemal audytorium brało udział w sądzeniu, jak każdy słuchacz na sali przeżywał każde wyjaśnienie oskarżonych i każde zeznanie świadków, ile trudności miał przewodniczący rozprawy, by zapewnić porządek i powagę sądu. A obecnie odbywa się od kilku tygodni w tymże sądzie proces wielkiej afery gospodarczej, gdzie kilkudziesięciu oskarżonych stoi pod zarzutem milionowych nadużyć. W jakże odmiennej atmosferze toczy się ten proces! Publiczność również pilnie się przysłuchuje, ale procesem nie żyje — zachowuje się biernie i obojętnie.</u>
          <u xml:id="u-32.42" who="#MieczysławBogusławski">A więc powinno się doprowadzić do atmosfery potępienia tych przestępstw, odpowiedniej do niebezpieczeństwa jakie z nich płynie dla naszej gospodarki.</u>
          <u xml:id="u-32.43" who="#MieczysławBogusławski">Należy też zwrócić uwagę na to, że projektowana ustawa nałoży na aparat prokuratorsko-sędziowski znaczną dodatkową pracę i zwiększoną odpowiedzialność. Obrona w tych procesach będzie wykorzystywała wszelkie możliwe środki dla zredukowania szkody poniżej granic przewidzianych w art. 1. Sądy i tak borykają się z ogromnymi zaległościami, a w wyniku tej ustawy należy przewidywać dalsze przedłużenie postępowania. Trzeba zdecydować się na śmiałe posunięcie w wypełnieniu ogromnych luk w kadrze sędziowskiej, gdyż inaczej od ujawnienia przestępcy do jego prawomocnego ukarania będą w dalszym ciągu upływać długie miesiące, jeśli nie lata, co nie będzie sprzyjać zwalczaniu przestępczości.</u>
          <u xml:id="u-32.44" who="#MieczysławBogusławski">Podobnie należy pomyśleć o pracownikach administracyjnych sądu, bo od ich pracy w dużym stopniu zależy szybkość postępowania sądowego.</u>
          <u xml:id="u-32.45" who="#MieczysławBogusławski">Wydziały sądów wojewódzkich, orzekające w sprawach gospodarczych, mają stanowczo niewystarczającą obsadę. Kilku sędziów absorbowanych jest nieraz przez długie tygodnie dla jednej sprawy, na rozpisanie czekają dalsze również praco- i osobochłonne sprawy. Kto i kiedy ma w tych warunkach sądzić dziesiątki innych spraw wpływających do tych wydziałów? Rzecz ta musi być rozwiązana, gdyż inaczej będziemy zawsze dreptać w miejscu.</u>
          <u xml:id="u-32.46" who="#MieczysławBogusławski">Przywiązując zasadniczą wagę do zwalczania wielkiej przestępczości gospodarczej, nie powinniśmy zmniejszać uwagi i zainteresowania przestępstwami, z których wynikła szkoda mniejsza. Przestępstwa te, z uwagi na swoją masowość, są niemniej groźne od przestępstw wielkich, a do wytępienia jeszcze trudniejsze.</u>
          <u xml:id="u-32.47" who="#MieczysławBogusławski">Zagadnienie przestępczości gospodarczej można by obrazowo tak przedstawić: jeśli na łące porosłej bujną trawą rozsypie się duże kamienie i drobny żwir, to odszukanie i usunięcie dużych kamieni będzie stosunkowo łatwe; ale oczyszczenie łąki z drobnego żwiru o wiele trudniejsze. Podobnie, wydaje się, rzecz się ma z drobnymi przestępstwami, choć wachlarz środków do ich zwalczania będzie oczywiście musiał uwzględniać szereg innych elementów, zwłaszcza z dziedziny ekonomicznej. Pomocną w zwalczaniu tej grupy przestępstw może również okazać się fakultatywna utrata majątku, przewidziana w art. 2 § 2 projektowanej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-32.48" who="#MieczysławBogusławski">Walka z przestępczością gospodarczą musi jednak opierać się na założeniu, że ta przestępczość nie jest zjawiskiem oderwanym, samym z siebie i dla siebie, lecz że jest konsekwencją wypaczeń i deformacji naszej gospodarki.</u>
          <u xml:id="u-32.49" who="#MieczysławBogusławski">Próby uzdrowienia oparte tylko o represję karną będą zawsze jednokierunkowe, a skoro nie usuwają źródła zła, są nieprzyswajalne przez społeczeństwo. Dlatego środki walki, doraźne i długofalowe, należy zharmonizować.</u>
          <u xml:id="u-32.50" who="#MieczysławBogusławski">Na przykład w państwowym aparacie gospodarczym należałoby wprowadzić system, który uwzględniałby sprzeczne tendencje różnych elementów działalności gospodarczej (np. wynagrodzenie pracowników w pionie głównego inżyniera związać z ilością produkcji, pracowników pionu głównego technologa związać z jakością produkcji, pracowników ekonomicznych i kierowniczych związać z rentownością przedsiębiorstwa). Oprzeć wynagrodzenie w handlu detalicznym i jednostkach usługowych o system prowizji, dzierżawy i tym podobne. Uwzględnić zaopatrzenie rzemiosła w stosunku do jego ilości i potrzeb rynku w zakresie usług, dać prawne i ekonomiczne zabezpieczenie jego istnienia i rozwoju. Nie przyjmować do pracy pracowników zbyt młodych i nie posiadających odpowiednich kwalifikacji. Zwracać uwagę na przeszłość przyjmowanych pracowników, a w szczególności wzmocnić kontrolę rachunkowości przedsiębiorstw.</u>
          <u xml:id="u-32.51" who="#MieczysławBogusławski">Dopiero zespół tych i im podobnych środków da wyniki w walce z plagą przestępczości gospodarczej. Debatowany projekt ustawy niewątpliwie w znacznej mierze tę walkę ułatwi — i dlatego Klub Poselski Stronnictwa Demokratycznego z całym przekonaniem go popiera.</u>
          <u xml:id="u-32.52" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#CzesławWycech">Głos ma poseł Bronisław Juzków.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#BronisławJuźków">Obywatelu Marszałku, Wysoki Sejmie! Pragnę poruszyć parę zagadnień dotyczących słuszności ustawy, która za chwilę ma być uchwalona.</u>
          <u xml:id="u-34.1" who="#BronisławJuźków">Gdy się czyta prasę, przeraża wprost ilość artykułów, które mówią o wyciąganiu ręki po mienie państwowe. Słuszna jest droga prasy, że ostro swoim żądłem krytycyzmu podaje do publicznej wiadomości nadużycia i wymienia ich sprawców, nie wiem wszakże, czy słuszne jest podawanie drobnostkowe przez prasę, jak przestępca dokonywał danego przestępstwa, czy nadużycia.</u>
          <u xml:id="u-34.2" who="#BronisławJuźków">Dla przykładu: w związku z aferą cegielnianą we Wrocławiu ukazał się w jednej z gazet artykuł pod tytułem - o ile sobie dobrze przypominam - „Dochody pana dyrektora”. Poruszam tę sprawę nie dlatego, aby robić aluzje do kolegów posłów, którzy są dyrektorami, bo ja sam jestem dyrektorem, ale chciałem dla przykładu powiedzieć, że prasa drobiazgowo podała, jak pan dyrektor likwidował cegłę, jak ją wywoził, jak kombinował z innymi przedsiębiorstwami. Mnie to nasuwa jedną myśl. Ja nie jestem jeszcze starym człowiekiem, przed wojną byłem młody i czytywałem wtedy taką gazetę, dosyć nieprzyjemną, która się nazywała „Tajny detektyw”. I ona również w takiej formie podawała dokonane przestępstwo. Przestępcy, którzy przestudiują taki materialik o „panu dyrektorze z Wrocławia”, powiedzą: „O, bracie, takimi metodami nie rób, bo na ten trop już wpadli”. I dawaj szukać jakiejś innej metody.</u>
          <u xml:id="u-34.3" who="#BronisławJuźków">Uważam, że prasa powinna informować o przestępstwach, ale nie powinna szczegółowo pokazywać przebiegu procesu sądowego, gdyż to daje możność nauki innym przestępcom, których w Polsce nie brak.</u>
          <u xml:id="u-34.4" who="#BronisławJuźków">Chciałem zresztą poruszyć nie tylko tę aferę ceglaną. I w PGR-ach tych rzeczy nie brakuje. Różni prawnicy — muszę tu przeprosić kolegów prawników, że sam nie będąc prawnikiem, a raczej PGR-owcem, będę mówił o tych rzeczach tak jak ja je rozumiem, posłowie prawnicy mi wybaczą — różni więc prawnicy dzielą te przestępstwa różnie. Jeśli robotnik przywłaszczy coś z mienia państwowego, to się nazywa „skradł” i „złodziej”. W GS-ach i PZGS-ach to samo nazywa się delikatnie „manko”. W sferze inteligencji, wśród dyrektorów' i im podobnych nazywa się „sprzeniewierzenie”, względnie „nadużycie”. Dla mnie jako PGR-owca jest jedno określenie: zwyczajnie, od A do Z „złodziej mienia państwowego”. To jest nomenklatura, która pasuje do wszystkiego.</u>
          <u xml:id="u-34.5" who="#BronisławJuźków">Proszę Wysokiego Sejmu! Jeśli chodzi o słuszność przepisów ustawy odnośnie zabezpieczenia mienia, które przestępca nabył w czasie swych malwersacji czy kradzieży — zabezpieczenia w stosunku do osób najbliższych, to uważam, że słuszność ta jest bezsporna. Mówi o tym, jeśli się nie mylę, art. 6. Otóż nie wyobrażam sobie, Wysoki Sejmie, aby żona wiedząc, że mąż zarabia 1.509 zł miesięcznie, gdy przyniesie on w pewnym dniu do domu 10 czy 15 tysięcy, gdy zafunduje jej piękne futro czy pelisę, nie zapytała go: „Słuchaj no, mężu kochany, skąd ty tę forsę bierzesz? No, przecież pensji na dziesięć miesięcy do przodu nie wypłacają...”. I odwrotnie, jeśli żona pracująca w GS-ie, czy w jakimś sklepie bławatnym, która zarabia 700 czy 1.000 zł na miesiąc, przynosi do domu jakieś kosztowne materiały — no, ja nie rozumiem się na tych kobiecych nylonach — to mąż również powinien zapytać: „Skąd ty, kochana żono, te wszystkie rzeczy bierzesz?” Natomiast niektórzy prawnicy uważają: „Go jest winna żona, ona jest biedna, co ona winna, że mąż kradł”. No, ale korzystać to żona umiała, czy też odwrotnie — mąż.</u>
          <u xml:id="u-34.6" who="#BronisławJuźków">Uważam więc, że ten artykuł jest słuszny; co do tego nie ma dwóch zdań.</u>
          <u xml:id="u-34.7" who="#BronisławJuźków">Wysoki Sejmie! Ja miałem sposobność w minionym czasie zetknąć się z grupą ludzi o takim przekroju, do których pasuje ta ustawa. Proszę mnie czasem nie zrozumieć, że i ja wśród nich byłem, ja tylko stykałem się z nimi na skutek przebywania w „sanatorium”, na przejściówce — to się tak nazywa. Pytali mnie oni — bardzo przepraszam, że w ten sposób mówię „Proszę pana, pan za co?” A gdy odpowiadałem: „Z art. 86 KKWP” — to mówili: „Ech, panie, przepraszam bardzo, za co konkretnie? Ja, to rozumiem, zrobiło się — powiada — dwa miliony, żona ma za co paczki przysyłać, w domu zabezpieczenie jest, jak się wyjdzie, murowane. Panie, jak się zmieni ustrój, to u mnie będzie wszystko w porządku, a do pana i tak się przyczepią”. Przytoczyłem to dlatego, aby zwrócić uwagę na tę psychikę, na ten sposób myślenia, jako że niektórzy koledzy prawnicy szukają jeszcze w stosunku do tych ludzi jakichś metod wychowawczych. Mnie się wydaje, że metod wychowawczych w tym względzie było dosyć, przez 12 czy 13 lat, dość „Trybuna Ludu” i inne gazety pisały: „No, przestańcie, tak nie można, toż to mienie publiczne” itd., itd. Tych ludzi nic nie przekona. Czym garnek nakipiał, tym i będzie cuchnął — jak mówi ludowe przysłowie.</u>
          <u xml:id="u-34.8" who="#BronisławJuźków">Kiedy byłem na spotkaniu z wyborcami — a odbyłem ich 55 — jest to właśnie rocznica, bo rok minął wczoraj, i kiedy akurat miałem referować, że taka ustawa prawdopodobnie będzie w Sejmie, moi wyborcy powiadają: „Panie pośle, chwała Bogu że ukrócicie tych złodziei, ale bierzcie się od dyrektorów”. Trochę nieprzyjemnie mi się zrobiło. „No — mówię — tak, rzeczywiście, robotnik od pięćdziesiątki w górę to nie kradnie”. Robotnicy leśni, moi PGR-owcy, w ogóle robotnicy przyjmą z wielkim aplauzem, z wielkim zadowoleniem, jak dzisiaj uchwalimy — a na pewno uchwalimy — tę ustawę w sprawie wzmożenia ochrony mienia społecznego przed szkodami wynikającymi z przestępstwa.</u>
          <u xml:id="u-34.9" who="#BronisławJuźków">Byłem w sądzie wojewódzkim w Koszalinie i wynotowałem sobie trochę danych, jaki może być przeciętny dochód tych, którzy się boją tej ustawy. Mniej więcej waha się w granicach 5–7 tys. zł miesięcznie. Ja im nie zazdroszczę, ale sądzę, że nawet ministrowie nasi chyba mniej mają. Takim panom, to lepiej się powodzi niż ministrom. Po co się martwić resortem, kiedy on może zarobić w „delikatny” sposób.</u>
          <u xml:id="u-34.10" who="#BronisławJuźków">Co do zbyt pobłażliwego stosunku sądów, to trzeba powiedzieć, że ten system popaździernikowy, ta zmiana nastraszyła ludzi w sądownictwie. Jak się rozmawia w sądzie, to się słyszy: „Nie dawajmy wysokiego wymiaru kar, bo nic nie wiadomo; do tamtych się czepiano, były pretensje, że za duże wyroki, to lepiej łagodniej”. Zdaje mi się, że jeśli chodzi o prawne podejście w stosunku do złodziei, to nie trzeba łagodności. Moim zdaniem nie ma w społeczeństwie miejsca na to, aby pozwolić tym ludziom przywłaszczać sobie mienie wypracowane ciężkim trudem PGR-owca, leśnika, górnika i inteligenta uczciwie pracującego.</u>
          <u xml:id="u-34.11" who="#BronisławJuźków">Wysoki Sejmie! Przebywam teraz w Warszawie, a że jestem PGR-owcem, trzeba trochę, jak to się mówi, zaczerpnąć kultury. Poszedłem więc do satyrycznego teatru „Buffo”. Jest tam taki doskonały numer, licytacja kolii. Taki pan z gumowym młotkiem licytuje kolię. Stoi pan, pani i jeszcze jeden pan. Po raz pierwszy 2 miliony. Zgłasza się ten nieznajomy pan i powiada: 3 miliony. Ten, który prowadzi licytację, ogłasza: Po raz pierwszy trzy. Pan w czarnym palcie powiada: Cztery. Licytujący ogłasza: Po raz pierwszy cztery. Tamten powiada: Pięć. Pani zwraca się do tego pana i powiada: „Panie Rockefeller, przestań pan, nie wygrasz pan, toż to dyrektor MHD, to jak pan z nim wygrasz?” Tutaj rzeczywiście nie można wygrać. Powtarzam — wygrać nie można.</u>
          <u xml:id="u-34.12" who="#BronisławJuźków">Nie chcę polemizować z kolegami, z niektórymi posłami, którzy mówili, że ta ustawa nie jest prawnie wy szlifowana. Ale ja to tak rozumiem: mnie się zdaje, że społeczeństwu nie chodzi o to, żeby ten szlif był taki jak w silnikach samolotowych, gdzie musi on być na mili-mili, a społeczeństwu chodzi o to, żeby położyć kres przywłaszczaniu mienia państwowego. To jest ważne.</u>
          <u xml:id="u-34.13" who="#BronisławJuźków">Dla przykładu. Jeżdżąc na spotkania woziłem ze sobą — tu muszę się zwrócić do redakcji „Trybuny Ludu”, rzeczywiście wspaniała rzecz, wydają taki dodatek niedzielny „Trybuna Literacka”. I tam — Panie Marszałku, bardzo przepraszam, że w ten sposób mówię — pokazali cztery takie afisze, plakaty satyryczne. Na pierwszym z nich jest orzeł, godło nasze, z wyskubanymi kilku piórami. Jak przyjechałem tutaj, to patrzyłem, czy u nas jeszcze w porządku. Tu na straży stoi Sejm, naprawdę — widać — pilnuje.</u>
          <u xml:id="u-34.14" who="#BronisławJuźków">To jest tak. Ci złodzieje — bo inaczej nie można nazwać — zaczynają wyrywać piórka. Zwracam się do kol. Stommy: szlif nam niepotrzebny, nie pozwólmy wyrywać. Żeby mnie tylko kol. Stomma źle nie zrozumiał.</u>
          <u xml:id="u-34.15" who="#BronisławJuźków">Chodzi o to, Wysoki Sejmie, że ustawa jest słuszna, bo położy temu kres. Jeżeli który z kolegów zawaha się głosować za nią, to proszę mnie upoważnić, a ja podniosę obydwie ręce. Nawet mi serce nie drgnie, bo uważam ustawę za słuszną i za nią głosować będę. A społeczeństwo na pewno poprze.</u>
          <u xml:id="u-34.16" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#CzesławWycech">Udzielam głosu posłowi Stanisławowi Stommie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#StanisławStomma">Proszę Państwa! Chcę zwrócić uwagę na pewne sformułowania. To nie jest czcze czepianie się.</u>
          <u xml:id="u-36.1" who="#StanisławStomma">Tak się złożyło, że jestem tutaj na sali jedynym chyba wykładowcą w zakresie prawa karnego. Otóż razi mnie to, że w art. 1 od razu powstał problem prawniczy. Może nie jest on tak skomplikowany, bo trzeba go będzie rozstrzygnąć w pewien sposób, ale niemniej powstaje od razu casus prawniczy, który można dać studentom do rozważania teoretycznego. A można bardzo łatwo tego uniknąć, wycyzelowawszy cokolwiek art. 1.</u>
          <u xml:id="u-36.2" who="#StanisławStomma">To jest jedno moje zastrzeżenie. Zastrzeżenia moje do ustawy nie ograniczają się jednak do tego jednego przepisu, są one liczniejsze. Chodzi o to, że ze względu na pewne — bardzo przepraszam — ale demagogiczne oświadczenia mego przedmówcy pod moim adresem muszę wyjaśnić sytuację.</u>
          <u xml:id="u-36.3" who="#StanisławStomma">Art. 1 może być wycyzelowany dość łatwo, przy zgłoszeniu pewnej poprawki, która usunie wątpliwości. Jaka jest ta wątpliwość?</u>
          <u xml:id="u-36.4" who="#StanisławStomma">Mówi się „z winy”. Gdyby było podane „z winy umyślnej”, sprawa byłaby jasna, dlatego że według Kodeksu Karnego — część ogólna — nie można popełnić zbrodni w sposób nieumyślny. Natomiast tu się mówi zaraz dalej o zbrodni, bo jeżeli kara powyżej 5 lat — ergo zbrodnia. Słowo „wina” w prawie cywilnym znaczy co innego, w Kodeksie Karnym w ogóle ten wyraz jest nieznany. Jest to tylko przyjęty termin naukowy, w Kodeksie Karnym nieznany. To nasuwa mnóstwo wątpliwości, co znaczy ta wina — czy to jest wina umyślna, czy nieumyślna, czy tu nie ma kolizji z częścią ogólną Kodeksu.</u>
          <u xml:id="u-36.5" who="#StanisławStomma">Powtarzam — gdyby było powiedziane „z winy umyślnej”, tej wątpliwości by nie było. Ale wtedy dla schludności przepisu trzeba by go jeszcze przeredagować w tym sensie, żeby powiedzieć w ten sposób: „Wyrządzający z winy umyślnej szkodę w mieniu społecznym, stanowiącą ponad 50 tys. zł, podlega następującej karze zasadniczej” — i dalej tak jak jest tutaj. Przy tej cyzelacji usuwa się wątpliwość prawno-karną, która od razu stwarza casus i tworzy zawiłość w sądownictwie nie wiadomo po co.</u>
          <u xml:id="u-36.6" who="#StanisławStomma">Dlatego zdaje mi się, że moja uwaga była uzasadniona i muszę zastrzec się przeciwko tego rodzaju potraktowaniu, jak powyższe. Nie wiem, czy Pan Marszałek zechciałby uwzględnić poprawkę tego rodzaju.</u>
          <u xml:id="u-36.7" who="#StanisławStomma">Poza tym — jeśli można — zgłosiłbym poprawkę jeszcze jedną, mianowicie do art. 17. Chciałbym tam wstawić słowa: „o ile nie zachodzą wyjątki przewidziane w art. 94 KPK”.</u>
          <u xml:id="u-36.8" who="#StanisławStomma">Co to znaczy?</u>
          <u xml:id="u-36.9" who="#StanisławStomma">Zarówno Kodeks Karny u nas obowiązujący, jak i Kodeks Postępowania Karnego uwalnia najbliższych oskarżonego od przymusu zeznań na jego niekorzyść. Otóż mnie się wydaje, że ta zasada, pomimo wszystko, jest jakąś zasadą tak fundamentalną, jak nullum crimen sine lege, jest zasadą w całym świecie cywilizowanym przyjętą, że jednak najbliższych oskarżonego pod sankcją karną nie można zmuszać do zeznań na jego niekorzyść. Więc moim zdaniem słuszne byłoby wprowadzić to zastrzeżenie w art. 17: „o ile nie zachodzą wyjątki przewidziane w art. G4 KPK”.</u>
          <u xml:id="u-36.10" who="#StanisławStomma">Zgłaszam te dwie poprawki. Zaznaczam, że moje zastrzeżenia nie ograniczają się do tego, tu chodzi o retusz w najbardziej tylko zasadniczych sprawach.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#CzesławWycech">Obywatelu Pośle, zgodnie z art. 50 regulaminu Sejmu poprawki należy zgłaszać na piśmie. Wobec tego proszę je napisać.</u>
          <u xml:id="u-37.1" who="#CzesławWycech">Udzielam głosu wicemarszałkowi Sejmu Jerzemu Jodłowskiemu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#JerzyJodłowski">Wysoka Izbo! Uważam za właściwe włączyć się do tej dyskusji jako przewodniczący sejmowej Komisji Wymiaru Sprawiedliwości, a więc tej komisji, która rozpatrywała projekt rządowy omawianej dziś ustawy i która ponosi współodpowiedzialność za tę ustawę i za jej redakcję.</u>
          <u xml:id="u-38.1" who="#JerzyJodłowski">Chcę zabrać głos w związku z wypowiedziami, które padły tutaj w toku dyskusji, wypowiedziami posła Stommy i posła Szczepańskiego. Oba te głosy, nie kwestionując celowości ustawy, jej społecznej i gospodarczej potrzeby, zgadzając się — jak rozumiałem z tych głosów — z jej merytorycznym brzmieniem, kwestionują jednakże sposób jej opracowania, precyzyjność jej sformułowań i stawiają zarzuty, które mogą rodzić mniemanie zarówno pośród obecnych na tej sali posłów, jak i pośród czytelników jutrzejszych sprawozdań z naszego dzisiejszego posiedzenia, że ustawa jest niedopracowana, że zawiera sformułowania nieprecyzyjne, które zamiast dać sądom naszym dobry instrument do ręki, instrument, który pozwoli skutecznie zwalczać przestępczość, da im w rękę ustawę, która na każdym kroku rodzić będzie poważne wątpliwości prawnicze, a tym samym trudności.</u>
          <u xml:id="u-38.2" who="#JerzyJodłowski">Muszę na wstępie zaznaczyć, że nie zgadzam się z wypowiedzią posła Juźkowa, który w sposób bagatelizujący podszedł do tego, co sam nazwał „szlifem” ustawy, powiadając, że społeczeństwu wystarczy sam fakt, że jest taka ustawa. No, my uchwalamy ustawy nie tylko dla celów propagandowych, nie tylko ze względów politycznych — chociaż i to jest oczywiście bardzo ważny aspekt, który trzeba mieć na uwadze przy uchwalaniu ustawy. Ale my uchwalamy ustawy także dla celów bardzo konkretnych, dla ich realizacji w praktyce.</u>
          <u xml:id="u-38.3" who="#JerzyJodłowski">Uchwalając ustawę musimy pamiętać o tym, że ta ustawa nazajutrz po ogłoszeniu w Dzienniku Ustaw znajdzie się w ręku sędziego, prokuratora, milicjanta, czy innego przedstawiciela organu władzy państwowej, który będzie tę ustawę wykonywać. I my musimy jako ustawodawcy — tu zgadzam się z posłem Stommą — dbać o ten „szlif” ustawy, dbać o to, żeby ona zawierała sformułowania precyzyjne i w miarę możliwości jednoznaczne. Ale ja — wychodząc z takich założeń — nie mogę przyjąć, a myślę, że w tym względzie wypowiadam pogląd członków Komisji Wymiaru Sprawiedliwości, nie mogę przyjąć zarzutów, że ustawa ta redakcją swoją nastręcza tego rodzaju wątpliwości, które będą utrudniały jej stosowanie w praktyce, i że ustawa ta jest, jak można by tutaj z wypowiedzi posłów Szczepańskiego i Stommy wnioskować, ustawą niedopracowaną.</u>
          <u xml:id="u-38.4" who="#JerzyJodłowski">Poseł Stomma postawił nawet pewien zarzut ogólny, że my opracowujemy ustawy w Sejmie bez należytego pietyzmu prawniczego. Mnie się zdaje, że taki zarzut jest również zarzutem niesłusznym. Nasze prace ustawodawcze, nasze prace w komisjach wykazują niewątpliwie dużą troskę o to, ażeby ustawy otrzymywały możliwie najlepszą, najbardziej precyzyjną redakcję.</u>
          <u xml:id="u-38.5" who="#JerzyJodłowski">Oczywiście to może się różnie układać w różnych komisjach. Ilość posłów prawników w naszym Sejmie nie jest zbyt liczna i tak się złożyło, że prawnicy, którzy są najbardziej wyczuleni na te zagadnienia, zgrupowali się przede wszystkim w kilku najbardziej interesujących ich komisjach.</u>
          <u xml:id="u-38.6" who="#JerzyJodłowski">Nie chcę zresztą mówić za inne komisje, ale chcę stwierdzić, że jeśli chodzi o ustawy i projekty aktów ustawodawczych, które rozpatruje Komisja Wymiaru Sprawiedliwości, to te ustawy rozpatrywane są z całą troskliwością, z całą uwagą, z całą — powiedziałbym nawet — pedanterią. Jeśli kiedykolwiek spotykały nas do tej pory zarzuty, to zarzuty wręcz odwrotne, niż stawia poseł Stomma. Spotykaliśmy się z oceną, że Komisja Wymiaru Sprawiedliwości nadmiernie formalizuje, że wykazuje przesadną pedanterię.</u>
          <u xml:id="u-38.7" who="#JerzyJodłowski">Jeśli idzie o tę konkretnie ustawę, która wpłynęła do Sejmu w pierwszych dniach grudnia i na posiedzeniu z 13 grudnia odbyło się jej pierwsze czytanie, to ustawa ta była przedmiotem rozpoznania Komisji Wymiaru Sprawiedliwości na dwóch całodniowych posiedzeniach, pomiędzy którymi obradował zespół 5-osobowy, podkomisja, w której miałem możność brać również udział. Podkomisja ta opracowała właściwie nowy projekt ustawy, w oparciu o projekt rządowy, ale uwzględniający cały szereg poprawek wynikających z dyskusji, która była przeprowadzona w Komisji nie tylko wśród samych posłów, ale w której brali udział także przedstawiciele Ministerstwa Sprawiedliwości i Prokuratury Generalnej.</u>
          <u xml:id="u-38.8" who="#JerzyJodłowski">Wysuwali oni ze swej strony szereg kwestii mogących budzić wątpliwości i wymagających wyjaśnienia. W rozpatrywaniu tego projektu brali także udział przedstawiciele najwyższych instancji sądowych z Pierwszym Prezesem Sądu Najwyższego i przedstawiciele środowiska prawniczego — Zrzeszenia Prawników Polskich.</u>
          <u xml:id="u-38.9" who="#JerzyJodłowski">Jeżeliby Obywatele Posłowie zadali sobie trud porównania pierwotnego projektu rządowego z projektem, który zawarty jest w druku i który stanowi dzisiaj przedmiot naszych obrad, to mogliby niewątpliwie stwierdzić, że projekt, który obecnie rozpatrujemy, jest projektem rozbudowującym projekt rządowy, zawierającym niekiedy nową redakcję całych przepisów. Nie chcę oczywiście w niczym umniejszać tutaj wartości projektu przedstawionego przez Rząd, opracowanego w Ministerstwie Sprawiedliwości, ale — jak wzmiankowałem — nawet przedstawiciele Ministerstwa Sprawiedliwości uznawali w toku dyskusji słuszność konieczności zmian i nadania pewnej większej precyzji przepisom. I wydaje mi się, że w rezultacie tej dyskusji i w rezultacie pracy, którą Komisja Wymiaru Sprawiedliwości i podkomisja bynajmniej nie w atmosferze pośpiechu przeprowadziły, wyszedł projekt ustawy, który — jak mnie się wydaje — nie będzie stanowił przedmiotu wstydu ani dla Komisji Wymiaru Sprawiedliwości, ani dla Sejmu, jeśli go uchwali.</u>
          <u xml:id="u-38.10" who="#JerzyJodłowski">Poseł Stomma wyraził tutaj żal, że projekt tej ustawy nie był poddany rozpatrzeniu przez Komisję Kodyfikacyjną. Komisja Kodyfikacyjna, składająca się z przedstawicieli nauki prawa i najwybitniejszych przedstawicieli praktyki sądowej i prokuratorskiej, jest organem działającym przy Ministrze Sprawiedliwości. Zadaniem tej Komisji jest przede wszystkim długofalowa praca nad wielkimi aktami ustawodawczymi — kodeksami i tę pracę Komisja Kodyfikacyjna prowadzi. Nie jest chyba możliwe, ażeby każdy projekt, każdej ustawy był przedstawiany Komisji Kodyfikacyjnej do rozpatrzenia, jakkolwiek mogę zaznaczyć, że projekty tych nowelizacji, które dotykają kodeksów karnych, są przedstawiane przez Ministra Sprawiedliwości do opinii Komisji Kodyfikacyjnej.</u>
          <u xml:id="u-38.11" who="#JerzyJodłowski">Jeśli jednak idzie o tę konkretnie ustawę, która nie była przekazana Komisji Kodyfikacyjnej do rozpatrzenia kolegialnie, to chciałbym podkreślić moment, który może uspokoi poniekąd obawy posła Stommy.</u>
          <u xml:id="u-38.12" who="#JerzyJodłowski">Ta ustawa w znakomitej swej części zawiera przepisy o charakterze cywilistycznym, przepisy dotyczące pewnych zagadnień majątkowych, zabezpieczenia szkód w majątku państwowym. Otóż w obradach Komisji i w pracach podkomisji, jak zaznaczyłem, uczestniczył osobiście Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego, ob. Jan Wasilkowski, który jest jednocześnie przewodniczącym Komis j i Kodyfikacyjnej. Zbiegiem okoliczności przewodniczący Komisji Wymiaru Sprawiedliwości jest jednocześnie wiceprzewodniczącym Komis j i Kodyfikacyjnej. A zatem w pracach najściślejszego zespołu, który zajmował się tą sprawą, brało udział dwóch przedstawicieli Komisji Kodyfikacyjnej i jej kierownictwa.</u>
          <u xml:id="u-38.13" who="#JerzyJodłowski">I muszę tutaj stwierdzić, że cały szereg sformułowań, które Komisja przyjęła właśnie w tej części cywilistycznej, to są sformułowania, które pochodzą osobiście od Prezesa prof. Wasilkowskiego.</u>
          <u xml:id="u-38.14" who="#JerzyJodłowski">Jeszcze kilka uwag natury ogólnej.</u>
          <u xml:id="u-38.15" who="#JerzyJodłowski">Ja nie będę — rzecz jasna — w tej chwili omawiał tutaj genezy tej ustawy, gdyż dostatecznie jasno rysuje się ona w świetle przemówień moich przedmówców, którzy zobrazowali istniejący stan rzeczy aż nazbyt jaskrawymi, niekiedy — można by powiedzieć — potwornymi przykładami, przykładami, które ilustrują, jaką plagą społeczną, jaką plagą gospodarczą stała się przestępczość gospodarcza w naszym kraju. Ta plaga, ta wielka jakaś choroba społeczna wymaga zastosowania nadzwyczajnych środków — i dlatego ustawa, którą uchwalamy, powinna być traktowana jako ustawa nadzwyczajna, jako pewien nadzwyczajny środek ustawodawczy. To jest ustawa o charakterze wyjątkowym, a Chciałbym dodać — miejmy nadzieję — o charakterze przejściowym.</u>
          <u xml:id="u-38.16" who="#JerzyJodłowski">Będziemy się cieszyli, jeżeli za kilka lat czy ten Sejm, czy jego następca, będzie mógł tego rodzaju ustawę uchylić jako już niepotrzebną. Na razie jednak choroba przybrała takie rozmiary, że pewne zjawiska chorobowe muszą być wypalone czerwonym żelazem. I dlatego w tej ustawie zawarte są przepisy drastyczne, takie przepisy, które rzeczywiście mogą razić niektórych prawników przyzwyczajonych do rozpatrywania norm prawnych w oparciu o pewne tradycyjne zasady prawa karnego, wykształcone jeszcze przeważnie w XIX wieku. Ale musimy zdać sobie sprawę, że nadzwyczajne zjawiska społeczne wymagają także nadzwyczajnych norm prawnych i wymagają niekiedy wydawania takich norm, które mogą nawet nie mieścić się w ramach przyjętych, tradycyjnych zasad prawnych.</u>
          <u xml:id="u-38.17" who="#JerzyJodłowski">Ja sądzę, że profesor Stomma na równi ze mną doskonale orientuje się, że na przestrzeni przynajmniej ostatnich kilkunastu lat nie tylko w krajach socjalistycznych, ale także w krajach kapitalistycznych wydawane były ustawy o charakterze karno-prawnym, które na pewno rozsadzały przyjęte ramy zasad prawnych i sprawiały dużo kłopotów profesorom prawa karnego. I myślę, że nie jest to w tej chwili rzeczą najważniejszą.</u>
          <u xml:id="u-38.18" who="#JerzyJodłowski">Najważniejszą rzeczą jest nie to, czy pewna norma prawna wytrzymuje konfrontację z pewnymi ustaleniami tradycyjnymi nauki prawa karnego, ale najważniejszą rzeczą jest to, czy dana norma będzie dla praktyki sądowej skutecznym środkiem działania, skutecznym instrumentem zwalczania przestępczości. I mnie się wydaje, że z tego punktu widzenia podchodząc nie można w stosunku do ustawy, którą rozpatrujemy, wysunąć tego rodzaju zarzutów.</u>
          <u xml:id="u-38.19" who="#JerzyJodłowski">Ja żałuję, że nie ma na sali profesora Szczepańskiego, który wysunął tutaj zarzuty bardzo ogólne, ale niestety zupełnie nie skonkretyzowane, zarzucając ustawie nieprecyzyjność, niejednoznaczność sformułowań czy poszczególnych terminów — i to mi uniemożliwia podjęcie z nim dyskusji. Ale chciałbym krótko chociaż podjąć dyskusję z profesorem Stommą w zakresie tych kwestii, które tutaj podniósł.</u>
          <u xml:id="u-38.20" who="#JerzyJodłowski">Jeżeli dobrze zanotowałem, zastrzeżenia, które wypowiedział prof. Stomma, dotyczą art. 1 oraz art. 16 i 17. Artykułów 16 i 17, bo są to łączne dwa artykuły.</u>
          <u xml:id="u-38.21" who="#JerzyJodłowski">Art. 1 jest jednym z tych przepisów, które były w Komisji i Podkomisji Wymiaru Sprawiedliwości najobszerniej, najwszechstronniej przedyskutowane, które najwięcej czasu zajęły w tej dyskusji; i wysuwano tam wszystkie wątpliwości, także i te, które również dzisiaj wysuwa prof Stomma.</u>
          <u xml:id="u-38.22" who="#JerzyJodłowski">Redakcja, która jest przyjęta w tym artykule, jest redakcją odbiegającą od pierwotnego projektu, dlatego że zgodziliśmy się, iż pierwotny projekt nie był dostatecznie precyzyjny i staraliśmy się dać lepsze sformułowania.</u>
          <u xml:id="u-38.23" who="#JerzyJodłowski">Wydawało nam się, że pierwotne brzmienie art. 1 projektu ma zanadto obiektywistyczne ujęcie, wiążąc wymiar kary wyłącznie z wysokością szkody, i mogłyby na tle tego przepisu powstać wątpliwości, czy ten wymiar kary nie będzie uzależniony także od wysokości szkody, która może być nie zawiniona przez sprawcę, może być w pośrednim, dalekim związku przyczynowym następstwem czynu przestępczego popełnionego przez sprawcę. W związku z tym, ażeby bardziej powiązać wzmożony wymiar kary z wysokością szkody, wprowadziliśmy do tego przepisu właśnie słowa „z winy swej” „kto z winy swej popełnia szkodę w imieniu własnym” — ażeby nadać bardziej subiektywistyczny charakter tej normie prawnej.</u>
          <u xml:id="u-38.24" who="#JerzyJodłowski">Profesor Stomma wysuwa tutaj pewną kwestie sporną — mianowicie podaje w wątpliwość, czy chodzi tu o pojęcie winy w znaczeniu prawa karnego, czy w znaczeniu prawa cywilnego.</u>
          <u xml:id="u-38.25" who="#JerzyJodłowski">Ja myślę, że wielu obywateli posłów nie prawników, którzy słuchali jego wypowiedzi, z wielkim — jak sobie wyobrażam — zdumieniem dowiedzieli się, że wina to jest pojęcie nieznane prawu karnemu; bo wydawałoby się, że przeciętny laik, przeciętny obywatel, który nie ma zielonego pojęcia o prawie, ma przynajmniej takie wyobrażenie o prawie karnym, że jego dwoma głównymi elementami są wina i kara. Ja skądinąd wiem, że pojęcie winy jest pojęciem bardzo szeroko znanym nauce prawa karnego, pojęciem, któremu poświęcono wiele monografii i w prawie burżuazyjnym, i w prawie socjalistycznym — jakkolwiek rzeczywiście ustawy karne na ogół tego pojęcia bezpośrednio nie używają, zadowalając się pojęciem przestępstwa, względnie czynu przestępczego. Ale ja chcę podjąć tę wątpliwość prof. Stommy.</u>
          <u xml:id="u-38.26" who="#JerzyJodłowski">Proszę mi wybaczyć — nie Chciałbym, żeby to był jakiś dyskurs pomiędzy dwoma prawnikami, w dodatku między dwoma profesorami prawa, który będzie niezrozumiały dla audytorium — i dlatego w dwóch zdaniach wyjaśnię tylko, na czym polega problem, ażeby Wysoka Izba mogła sobie zdać sprawę z tego, o co chodzi.</u>
          <u xml:id="u-38.27" who="#JerzyJodłowski">Rzeczywiście pojęcie winy w znaczeniu prawa karnego nie pokrywa się z pojęciem winy w znaczeniu prawa cywilnego — to znaczy tego prawa, które reguluje stosunki majątkowe między obywatelami, względnie między obywatelami a socjalistycznymi osobami prawnymi. Dlaczego te pojęcia się nie pokrywają? Dlatego, że są czyny, które stanowią przestępstwo w rozumieniu prawa karnego, które powodują zastosowanie represji karnych — i są czyny, które niekoniecznie muszą być przestępstwem, a które rodzą pewną odpowiedzialność sprawcy.</u>
          <u xml:id="u-38.28" who="#JerzyJodłowski">Najczęściej zakres winy w pojęciu prawa karnego i cywilnego pokrywa się. Jeżeli kasjer dopuszcza się przywłaszczenia pieniędzy w swojej instytucji, to zachodzi tu wina w rozumieniu prawa karnego i zachodzi także wina w rozumieniu prawa cywilnego. To jest jasne. Ale jeżeli ktoś — powiedzmy — przez nieuwagę laską wybije szybę, to nie dopuszcza się przestępstwa, nie ma winy w rozumieniu prawa karnego, ale jest szkoda, jest wina w rozumieniu prawa cywilnego, która rodzi odpowiedzialność i obowiązek odszkodowania.</u>
          <u xml:id="u-38.29" who="#JerzyJodłowski">Prof. Stomma stawia teraz pytanie, czy w przepisach art. 1 pojęcie winy to jest pojęcie w rozumieniu prawa karnego, czy prawa cywilnego? Nie wiem, czy rzeczywiście teoretycy prawa karnego będą mieli wątpliwości w tym względzie, ale ja jestem spokojny, że sędziowie nie będą mieli tych wątpliwości, bo jeżeli chodzi o przepis, który jest przepisem karnym, który dotyczy sankcji karnych, i o przepis, który wiąże, który odwołuje się do przepisów Kodeksu Karnego, to rzecz jasna, że nie ma takiego sędziego, któremu by powstało w głowie, by skazać na 5–8 lat więzienia człowieka, który nie dopuszcza się przestępstwa, tylko właśnie szkody w rozumieniu prawa cywilnego. I wydaje się, że w tym względzie obawa jest płonna.</u>
          <u xml:id="u-38.30" who="#JerzyJodłowski">Chciałbym przy tej okazji podkreślić — i to zresztą wynikało z przemówień moich przedmówców — że art. 1, ten podstawowy artykuł części karno-prawnej nie wprowadza tutaj żadnej nowej normy i żadnego nowego określenia stanu faktycznego przestępstwa. To jest jedynie przepis, który wzmaga odpowiedzialność karną i bardziej ją precyzuje w stosunku do przestępstw popełnionych z chęci zysku w mieniu społecznym. I jeżeli jakikolwiek obywatel, czy to urzędnik państwowy, czy jakiś inny pracownik aparatu gospodarczego dopuści się przestępstwa, które jest przewidziane — powiedzmy — w tzw. dekrecie marcowym z 1953 r. o ochronie własności społecznej, czy przestępstwa przewidzianego w Kodeksie Karnym, a szkoda w mieniu społecznym będzie przekraczała 50 tys. złotych, to sąd jest związany wymiarem kary i nie może orzec kary poniżej 5 lat.</u>
          <u xml:id="u-38.31" who="#JerzyJodłowski">Taki jest sens tego przepisu i chyba jest jasne dla każdego, że chodzi tutaj w tym powiązaniu, w tym kontekście o winę w rozumieniu prawa karnego.</u>
          <u xml:id="u-38.32" who="#JerzyJodłowski">Chciałbym jeszcze na jedno zwrócić uwagę. Dlaczego te przepisy wprowadzają tego rodzaju rygorystyczne normy, że sędzia, że sąd musi orzec karę minimum 5 lat, jeżeli szkoda przekracza 50 tys, złotych, a minimum 8 lat — jeżeli szkoda przekracza 100 tys. złotych? Otóż pytanie to powstaje dlatego, ponieważ istnieje pogląd, że nowoczesnemu prawu karnemu odpowiadają raczej normy elastyczne, normy, które pozostawiają sędziemu szeroką rozpiętość stosowania wymiaru kary i pozwalają indywidualizować ten wymiar kary.</u>
          <u xml:id="u-38.33" who="#JerzyJodłowski">Jednakże trzeba mieć na uwadze, że działalność sędziego, łącznie z działalnością ustawodawcy, który stanowi normy, to są te dwa czynniki, dwa elementy, które składają się na to, co można by określić jako politykę kryminalną w danym państwie. Jeżeli ustawodawca stanowi normy prawne elastyczne, o szerokiej rozpiętości, to na to, żeby polityka kryminalna była właściwa, musi być współdziałanie sędziego, ten sędzia musi odpowiednio te normy stosować. Jeżeli działanie sędziego zawodzi, jeżeli przy szerokiej rozpiętości wymiaru kary sąd oscyluje przy najmniejszym wymiarze kary, mimo że plaga danego przestępstwa jest szeroka, to coś tutaj zawodzi, to zawala się konstrukcja, zwichnięty zostaje kierunek polityki kryminalnej wytknięty przez ustawodawcę. I jeżeli zawodzi działalność sądu, który nie korzysta w sposób właściwy z normy prawnej, jeżeli ten sąd z nadmierną pobłażliwością podchodzi do przestępstwa czy przestępcy, to niezbędna staje się ingerencja ustawodawcy, to ustawodawca musi temu sędziemu zakreślić bardziej precyzyjny i bardziej ograniczający sędziego wymiar kary.</u>
          <u xml:id="u-38.34" who="#JerzyJodłowski">I to właśnie czyni ta ustawa, która ma charakter — jak powiedziałem — ustawy nadzwyczajnej.</u>
          <u xml:id="u-38.35" who="#JerzyJodłowski">Nie da się zaprzeczyć, że jednym z elementów, które składają się na potrzebę wydania tej ustawy, obok tych zasadniczych powodów natury gospodarczo-społecznej, jest niewłaściwa polityka kryminalna naszych sądów, ta nadmierna pobłażliwość, o której było tutaj dostatecznie już dużo mowy. Chciałbym podkreślić, że gdy mówimy o pobłażliwości sądów', nie jest to równoznaczne z pobłażliwością sędziów, bo nie należy tracić z pola widzenia faktu, że sąd u nas to nie jest tylko sędzia zawodowy, ale to jest zespół pod przewodnictwem sędziego, przy boku którego zasiada także dwóch ławników, będących reprezentantami opinii społecznej. I jeżeli my tutaj odwołujemy się do tego, żeby całe społeczeństwo walczyło z przestępczością gospodarczą, to musimy także pamiętać o konieczności tego, ażeby ławnicy — jako reprezentanci głosu opinii społecznej — także mieli właściwe podejście do tego, aby nie wykazywali tendencji do nadmiernej pobłażliwości, co niestety dzisiaj ma często miejsce.</u>
          <u xml:id="u-38.36" who="#JerzyJodłowski">Te przepisy będą wiązały sąd jako całość, a więc nie tylko sędziów, ale także i ławników.</u>
          <u xml:id="u-38.37" who="#JerzyJodłowski">Chciałbym wreszcie na zakończenie jeszcze jedno podkreślić. My nie przeceniamy — i byłoby wielkim błędem przeceniać — znaczenia normy karno-prawnej jako środka zwalczania przestępstwa. Oczywiście represja karna spełnia poważną bardzo rolę w walce z przestępstwem, ale nie jest i nie może być jedynym tylko instrumentem do zwalczania przestępczości. Były u nas w pewnym okresie tendencje do przypisywania normie karnej nadmiernego znaczenia i pokładania w niej wszystkich nadziei. Wyrazem tych tendencji były przede wszystkim dekrety marcowe z 1953 r., z którymi wiązano podówczas wielkie nadzieje, a które w praktyce nie zdały dostatecznie egzaminu i które dzisiaj trzeba tą ustawą między innymi uzupełniać.</u>
          <u xml:id="u-38.38" who="#JerzyJodłowski">Ale chciałbym wskazać na to, że jeżeli w poprzednim okresie myśmy wydawali przepisy o zwalczaniu przestępczości gospodarczej, to ograniczaliśmy się niestety tylko do norm karno-prawnych. Ta ustawa ma pod tym względem inny charakter. W tej ustawie, która liczy 20 artykułów, tylko dwa pierwsze artykuły mają w istocie rzeczy charakter karno-prawny. Pozostałe przepisy to są przepisy, które mają charakter cywilistyczny i które po raz pierwszy w ten sposób i w takim zakresie kładą akcent na zabezpieczenie szkód majątkowych popełnionych w mieniu społecznym. Do tej pory kładziono nadmierny akcent na represję karną, nie troszcząc się dostatecznie o zabezpieczenie mienia społecznego, o odszkodowanie, o wyrównanie szkód.</u>
          <u xml:id="u-38.39" who="#JerzyJodłowski">Znaczenie tych przepisów i całej tej ustawy polega przede wszystkim na tym, że ustawa ta zawiera cały szereg przepisów, które pozwalają i naszym sądom, i — przede wszystkim — naszym prokuratorom dążyć do zabezpieczenia materialnego szkód w majątku państwowym. Ustawa ta zresztą w pewnym zakresie recypuje tylko ogólne zasady prawa cywilnego, ogólne zasady, które pozwalały dotychczas zabezpieczać szkody na rzecz indywidualnego wierzyciela, a które nie były dostatecznie przydatne, jeżeli idzie o zabezpieczenie przed szkodą majątku państwowego czy społecznego. I te przepisy — znane zresztą wszystkim ustawodawstwom cywilnym chyba na całym świecie — przepisy, które pozwalają na unieważnianie czynności prawnych zdziałanych przez przestępcę z jego osobami najbliższymi, te przepisy zostają teraz wprowadzone w zespół tych środków, które mają służyć zabezpieczeniu mienia społecznego.</u>
          <u xml:id="u-38.40" who="#JerzyJodłowski">I wreszcie uwaga dotycząca art. 16 i 17 z tej właśnie części cywilistycznej, którą tutaj zakwestionował prof. Stomma.</u>
          <u xml:id="u-38.41" who="#JerzyJodłowski">Art. 17, który budzi zastrzeżenia posła Stommy, jest jedynie sankcją karną dla obowiązku, który jest przewidziany w art. 16. W pierwotnym projekcie były to nawet dwa paragrafy tego samego artykułu. Otóż co mówi art. 16? Art. 16 mówi, że organ dokonujący zabezpieczenia, lub prowadzący egzekucję, jest obowiązany z urzędu przeprowadzić stosowne dochodzenie w celu ustalenia dochodów i stanu majątkowego oskarżonego — i w tym celu może żądać informacji od wszelkich osób, instytucji i organów.</u>
          <u xml:id="u-38.42" who="#JerzyJodłowski">Chciałbym zaznaczyć, że przepis ten jest dosłownie recypowany z Kodeksu Postępowania Cywilnego, z rozdziału dotyczącego postępowania egzekucyjnego. Jest to przepis, który stosuje komornik, gdy egzekwuje alimenty, i to uprawnienie służyć mu będzie dziś także, jeżeli będzie egzekwował odszkodowanie na rzecz państwa, czy na rzecz instytucji społecznych.</u>
          <u xml:id="u-38.43" who="#JerzyJodłowski">Art. 17 ustanawia rzeczywiście sankcję dla tego, który mimo wezwania organu egzekucyjnego odmawia informacji. Taka sankcja istnieje również w Kodeksie Postępowania Cywilnego, istnieje w postaci grzywny niższej niż tutaj. W art. 17 przewidziana jest sankcja wyższa, i chyba słusznie wyższa, bo chyba jest jeszcze różnica między egzekucją alimentów a egzekucją zmierzającą do odszkodowania szkód popełnionych przez przestępcę na rzecz skarbu państwa.</u>
          <u xml:id="u-38.44" who="#JerzyJodłowski">Wysoka Izbo! Proszę mi wybaczyć, że nadużyłem czasu, ale uważałem za niezbędne udzielenie tych wyjaśnień, ażeby rozwiać tę supozycję, że ustawa, którą mamy uchwalić, jest ustawą nie dopracowaną, czy ustawą nieprecyzyjną.</u>
          <u xml:id="u-38.45" who="#JerzyJodłowski">Przyłączam się do wniosku kolegi posła Nowakowskiego, który w imieniu Komisji Wymiaru Sprawiedliwości wnosił o uchwalenie tej ustawy, i sądzę, że możemy tę ustawę uchwalić nie tylko w głębokim przekonaniu o jej wielkiej i bezspornej zupełnie potrzebie gospodarczej, politycznej i państwowej, ale że możemy ją również uchwalić w przeświadczeniu, iż będzie ona skutecznym instrumentem dla działania naszego wymiaru sprawiedliwości.</u>
          <u xml:id="u-38.46" who="#komentarz">(Oklaski.).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#CzesławWycech">Lista mówców została wyczerpana.</u>
          <u xml:id="u-39.1" who="#CzesławWycech">Poseł Stomma wnosi o uchwalenie poprawek do projektu ustawy przedstawionego przez Komisję Wymiaru Sprawiedliwości.</u>
          <u xml:id="u-39.2" who="#CzesławWycech">Proponowana przez posła Stommę poprawka do art. 1 brzmi:</u>
          <u xml:id="u-39.3" who="#CzesławWycech">„Kto dopuszcza się z chęci zysku przestępstwa przewidzianego przepisami Kodeksu Karnego lub innych ustaw, wyrządzając z winy umyślnej szkodę w mieniu społecznym wynoszącą ponad 50 tys. zł, podlega następującej karze zasadniczej:</u>
          <u xml:id="u-39.4" who="#CzesławWycech">a) jeśli szkoda wynosi do 100 tys. zł — karze więzienia na czas nie krótszy od łat 5,</u>
          <u xml:id="u-39.5" who="#CzesławWycech">b) jeśli szkoda wynosi ponad 100 tys. zł — karze więzienia na czas nie krótszy od lat 8 lub więzienia dożywotniego”.</u>
          <u xml:id="u-39.6" who="#CzesławWycech">Rozumiem z przemówienia wicemarszałka Jodłowskiego, jako przewodniczącego Komisji Wymiaru Sprawiedliwości, że Komisja jest przeciwna przyjęciu tej poprawki posła Stommy. Czy tak?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#JerzyJodłowski">Mogę dorzucić wyjaśnienie, że Komisja bardzo wszechstronnie rozpatrzyła również i ten problem winy umyślnej i uznała, że nie ma potrzeby precyzować tego w tej ustawie, ponieważ ustawa nie narusza w tym względzie ogólnych zasad Kodeksu Karnego, które zacytował sam prof. Stomma.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#CzesławWycech">Jest jeszcze druga poprawka posła Stommy — do art. 17:</u>
          <u xml:id="u-41.1" who="#CzesławWycech">„Kto mimo wezwania właściwego organu odmawia udzielenia lub uchyla się od udzielenia informacji określonych w art. 16, albo udziela informacji takiej świadomie fałszywie, podlega, o ile nie zachodzą wyjątki przewidziane w art. 54 KPK — karze aresztu do 6 miesięcy lub karze grzywny do 10 tys. zł”. Przystępujemy do głosowania.</u>
          <u xml:id="u-41.2" who="#CzesławWycech">Proponuję przegłosowanie najpierw poprawek zgłoszonych przez posła Stommę.</u>
          <u xml:id="u-41.3" who="#CzesławWycech">Kto jest za przyjęciem poprawek posła Stommy, zechce podnieść rękę. 11 głosów.</u>
          <u xml:id="u-41.4" who="#CzesławWycech">Kto jest przeciw przyjęciu poprawek posła Stommy, zechce podnieść rękę. Większość.</u>
          <u xml:id="u-41.5" who="#CzesławWycech">Kto się wstrzymuje od głosowania? Wstrzymało się od głosowania 6 posłów.</u>
          <u xml:id="u-41.6" who="#CzesławWycech">Stwierdzam, że poprawki posła Stommy upadły w głosowaniu.</u>
          <u xml:id="u-41.7" who="#CzesławWycech">Przystępujemy do głosowania nad projektem ustawy.</u>
          <u xml:id="u-41.8" who="#CzesławWycech">Kto z Obywateli Posłów jest za przyjęciem w całości projektu ustawy o wzmożeniu ochrony mienia społecznego przed szkodami wynikającymi z przestępstwa, w brzmieniu proponowanym przez Komisję Wymiaru Sprawiedliwości — zechce podnieść rękę.</u>
          <u xml:id="u-41.9" who="#CzesławWycech">Dziękuję.</u>
          <u xml:id="u-41.10" who="#CzesławWycech">Kto jest przeciw? Nikt.</u>
          <u xml:id="u-41.11" who="#CzesławWycech">Kto się wstrzymuje od głosowania? 7 głosów.</u>
          <u xml:id="u-41.12" who="#CzesławWycech">Stwierdzam, że Sejm uchwalił ustawę o wzmożeniu ochrony mienia społecznego przed szkodami wynikającymi z przestępstwa.</u>
          <u xml:id="u-41.13" who="#CzesławWycech">Przystępujemy do punktu 3 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Obrony Narodowej oraz Komisji Wymiaru Sprawiedliwości o rządowym projekcie ustawy, o zmianie niektórych przepisów Kodeksu Wojskowego Postępowania Karnego (druki nr 100 i 109).</u>
          <u xml:id="u-41.14" who="#CzesławWycech">Głos ma sprawozdawca poseł Tadeusz Cynkin.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#TadeuszCynkin">Wysoki Sejmie! Przedstawiony przez Ministerstwo Obrony Narodowej projekt ustawy o zmianie niektórych przepisów Kodeksu Wojskowego Postępowania Karnego wprowadza do obowiązującego dotąd Kodeksu zmiany stanowiące pewien etap w realizacji poważnego zamierzenia, jakim jest opracowanie nowego Kodeksu Wojskowego Postępowania Karnego.</u>
          <u xml:id="u-42.1" who="#TadeuszCynkin">Życie nie chciało uwzględnić ani trudności organizacyjnych, ani ograniczonego czasu ustawodawcy, wyprzedziło go i podyktowało wprowadzenie nowych zasad i przepisów poważnie usprawniających dotychczas stosowane postępowanie prokuratury wojskowej, wojskowych sądów oraz organów dochodzeniowych.</u>
          <u xml:id="u-42.2" who="#TadeuszCynkin">Stąd też należy podkreślić, że wprowadzone do Kodeksu Wojskowego Postępowania Karnego zmiany stanowią w dużej mierze usankcjonowanie praktyki stosowanej przez prokuratorów wojskowych od szeregu już miesięcy.</u>
          <u xml:id="u-42.3" who="#TadeuszCynkin">Według obowiązujących dotąd na podstawie Kodeksu Wojskowego Postępowania Karnego przepisów, dochodzenia prowadzą dowódcy jednostek wojskowych za pomocą wyznaczonych przez nich oficerów dochodzeniowych.</u>
          <u xml:id="u-42.4" who="#TadeuszCynkin">Tego rodzaju praktyka — jak bezspornie wskazuje na to doświadczenie — powodowała nieraz poważne uchybienia i braki. Należy wyjaśnić, że wymienieni oficerowie dochodzeniowi rekrutowali się spośród oficerów pełniących niezależnie od tego swoje etatowe funkcje służbowe. Obciążenie ich licznymi często dochodzeniami musiało spowodować odciągnięcie ich od podstawowych a odpowiedzialnych obowiązków służbowych. Na skutek powierzania dochodzeń oficerom, nie mającym ku temu należytego przygotowania fachowego, jakość tych dochodzeń pozostawiała niejednokrotnie wiele do życzenia.</u>
          <u xml:id="u-42.5" who="#TadeuszCynkin">Projekt noweli przewiduje powierzanie funkcji dochodzeniowych stosownym organom Wojskowej Służby Wewnętrznej, przy czym zakres działalności Wojskowej Służby. Wewnętrznej w dochodzeniach karnych przeciwko żołnierzom jest analogiczny do zakresu Kodeksu Postępowania Karnego w odniesieniu do Milicji Obywatelskiej.</u>
          <u xml:id="u-42.6" who="#TadeuszCynkin">Prawno-organizacyjne założenia powołanej do życia Wojskowej Służby Wewnętrznej spowodowały potrzebę zmiany brzmienia art. 157 Kodeksu Wojskowego Postępowania Karnego w sensie ustanowienia organów Wojskowej Służby Wewnętrznej organami dochodzeniowymi w wojsku, zamiast — jak to dotąd miało miejsce — dowódców jednostek wojskowych, oraz udzielenia organom Wojskowej Służby Wewnętrznej uprawnień do wszczynania dochodzenia z własnej inicjatywy.</u>
          <u xml:id="u-42.7" who="#TadeuszCynkin">Projekt ustawy przewiduje przyjęcie zasady, w myśl której do prowadzenia śledztwa uprawniony ma być wyłącznie prokurator wojskowy lub na jego zlecenie oficer śledczy prokuratury. W ten sposób proponowany przepis art. 164 Kodeksu Wojskowego Postępowania Karnego wyklucza możliwość wszczynania i prowadzenia śledztwa przez oficera śledczego organów bezpieczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-42.8" who="#TadeuszCynkin">Poprawką o charakterze merytorycznym jest również wprowadzenie zasady, oczywiście słusznej, w myśl której do uchylenia środka zapobiegawczego aresztu tymczasowego uprawniony ma być tylko ten organ, który władny jest do jego zastosowania, a więc prokurator.</u>
          <u xml:id="u-42.9" who="#TadeuszCynkin">Skreślenie art. 104 Kodeksu Wojskowego Postępowania Karnego oznacza zniesienie przepisu uprawniającego organy prowadzące dochodzenie lub śledztwo do wypuszczenia na wolność w toku dochodzenia lub śledztwa.</u>
          <u xml:id="u-42.10" who="#TadeuszCynkin">Wysoki Sejmie! Z przytoczonymi wyżej poprawkami natury merytorycznej łączy się cały szereg poprawek formalnych, które uwidocznione są w druku sejmowym, który Obywatele Posłowie posiadają.</u>
          <u xml:id="u-42.11" who="#TadeuszCynkin">Niezależnie od poprawek umieszczonych w druku sejmowym nr 100 nasuwa się potrzeba wprowadzenia dodatkowej poprawki w przepisie końcowym dekretu, mianowicie w art. 326. Brzmienie tego artykułu na podstawie jednolitego tekstu ogłoszonego w Dzienniku Ustaw Nr 22 z dnia 25 czerwca 1956 r. wygląda w sposób następujący: „Wykonanie dekretu porusza się Ministrom: Obrony Narodowej, Sprawiedliwości, Spraw Wewnętrznych, Przewodniczącemu Komitetu do Spraw Bezpieczeństwa Publicznego i Prokuratorowi Generalnemu Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej”.</u>
          <u xml:id="u-42.12" who="#TadeuszCynkin">Tymczasem ustawa z dnia 13 listopada 1956 r. o zmianie organizacji naczelnych organów administracji publicznej w zakresie bezpieczeństwa publicznego (Dziennik Ustaw Nr 54 z dnia 28 listopada 1956 r.) stanowi w art. 1, że znosi się Komitet do Spraw Bezpieczeństwa Publicznego przy Radzie Ministrów. Stąd też proponowałbym, aby brzmienie art. 326 zmienić na następujące: „Wykonanie dekretu porusza się Ministrom: Obrony Narodowej, Sprawiedliwości, Spraw Wewnętrznych i Prokuratorowi Generalnemu Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej”.</u>
          <u xml:id="u-42.13" who="#TadeuszCynkin">Komisje Obrony Narodowej oraz Wymiaru Sprawiedliwości, w których imieniu mam zaszczyt referować projekt ustawy, uznały wprowadzenie do Kodeksu Wojskowego Postępowania Karnego proponowanych przez Ministerstwo Obrony Narodowej zmian i poprawek za w pełni uzasadnione i postanowiły bez zastrzeżeń projekt ustawy zatwierdzić i prosić Wysoką Izbę, by raczyła ustawę uchwalić.</u>
          <u xml:id="u-42.14" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#CzesławWycech">Czy kto z Obywateli Posłów zechce zabrać głos w tej sprawie?</u>
          <u xml:id="u-43.1" who="#CzesławWycech">Nikt się nie zgłasza.</u>
          <u xml:id="u-43.2" who="#CzesławWycech">Przystępujemy do głosowania.</u>
          <u xml:id="u-43.3" who="#CzesławWycech">Kto z Obywateli Posłów jest za przyjęciem w całości projektu ustawy o zmianie niektórych przepisów Kodeksu Wojskowego Postępowania Karnego, w brzmieniu proponowanym przez Komisję Obrony Narodowej i Komisję Wymiaru Sprawiedliwości, wraz z poprawką zgłoszoną przez sprawozdawcę — zechce podnieść rękę.</u>
          <u xml:id="u-43.4" who="#CzesławWycech">Dziękuję.</u>
          <u xml:id="u-43.5" who="#CzesławWycech">Kto jest przeciw? Nikt.</u>
          <u xml:id="u-43.6" who="#CzesławWycech">Kto się wstrzymał od głosowania? Nikt.</u>
          <u xml:id="u-43.7" who="#CzesławWycech">Stwierdzam, że Sejm uchwalił ustawę o zmianie niektórych przepisów Kodeksu Wojskowego Postępowania Karnego.</u>
          <u xml:id="u-43.8" who="#CzesławWycech">Porządek dzienny został wyczerpany.</u>
          <u xml:id="u-43.9" who="#CzesławWycech">Proszę Sekretarza Posła Piotra Sznajdera o odczytanie komunikatu o złożonych do Prezydium Sejmu interpelacjach i odpowiedziach na interpelacje.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#PiotrSznajder">Do Prezydium Sejmu wpłynęły następujące interpelacje:</u>
          <u xml:id="u-44.1" who="#PiotrSznajder">1. Interpelacja posła Feliksa Dobrowolskiego do Wiceprezesa Rady Ministrów Zenona Nowaka w sprawie Kostrzyńskiej Fabryki Celulozy.</u>
          <u xml:id="u-44.2" who="#PiotrSznajder">2. Interpelacja posłów Dymitra Sańko-Sawczenki, Jana Miozgi, Stanisława Zielińskiego do Ministra Przemysłu Ciężkiego w sprawie produkcji i dostaw' taboru kolejowego dla resortu komunikacji.</u>
          <u xml:id="u-44.3" who="#PiotrSznajder">3. Interpelacja posła Zygmunta Nowakowskiego do Prezesa Rady Ministrów w sprawie zmiany ustroju rzecznictwa twa patentowego.</u>
          <u xml:id="u-44.4" who="#PiotrSznajder">4. Interpelacja posła Tadeusza Robaka do Kierownika Ministerstwa Gospodarki Komunalnej w sprawie zarządzeń wykonawczych wydanych przez Ministerstwo Gospodarki Komunalnej do art. 6 ustawy z dnia 28 maja 1957 r.</u>
          <u xml:id="u-44.5" who="#PiotrSznajder">Do Prezydium Sejmu wpłynęły następujące odpowiedzi na interpelacje:</u>
          <u xml:id="u-44.6" who="#PiotrSznajder">1. Ministra Rolnictwa na interpelację posła Bronisława Ostapczuka w sprawie wyciągnięcia wniosków w stosunku do pracowników' Ministerstwa Rolnictwa winnych bezprawnego przekazania gospodarstwa PGR osobom prywatnym.</u>
          <u xml:id="u-44.7" who="#PiotrSznajder">2. Ministra Leśnictwa i Przemysłu Drzewnego na interpelację posła Adama Palczaka w sprawie budownictwa osad dla pracowników lasów państwowych.</u>
          <u xml:id="u-44.8" who="#PiotrSznajder">3. Prezesa Rady Ministrów na interpelację posła Stefana Kisielewskiego w sprawie likwidacji niektórych czasopism kulturalnych.</u>
          <u xml:id="u-44.9" who="#PiotrSznajder">4. Ministra Rolnictwa na interpelację Zespołu Poselskiego m. st. Warszawy w sprawie przekazania ziemi z państwowych gospodarstw rolnych dla Stołecznej Rady Narodowej.</u>
          <u xml:id="u-44.10" who="#PiotrSznajder">5. Ministra Przemysłu Spożywczego i Skupu na interpelację posła Emila Kozioła w sprawie uregulowania norm wymiarowych w obowiązkowych dostawach 1957 r.</u>
          <u xml:id="u-44.11" who="#PiotrSznajder">6. Ministra Zdrowia na interpelację posła Józefa Czapskiego w sprawie pijalni wód w Nałęczowie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#CzesławWycech">Złożone do Prezydium Sejmu interpelacje, zgodnie z art. 73 ust. 1 regulaminu Sejmu, przesłałem interpelowanym.</u>
          <u xml:id="u-45.1" who="#CzesławWycech">Na tym kończymy 13 posiedzenie Sejmu PRL.</u>
          <u xml:id="u-45.2" who="#CzesławWycech">Protokół posiedzenia będzie wyłożony do przejrzenia w Biurze Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-45.3" who="#CzesławWycech">Prezydium Sejmu ustaliło termin następnego posiedzenia Sejmu na dzień 25 stycznia 1958 r., w sobotę, o godz. 10 — z następującym porządkiem dziennym:</u>
          <u xml:id="u-45.4" who="#CzesławWycech">1. Sprawozdanie Komisji Nadzwyczajnej o rządowym projekcie ustawy o radach narodowych (druki nr 98 i 111).</u>
          <u xml:id="u-45.5" who="#CzesławWycech">2. Pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy o sprzedaży państwowych nieruchomości rolnych oraz uporządkowaniu niektórych spraw związanych z przeprowadzeniem reformy rolnej i osadnictwa rolnego (druk nr 115).</u>
          <u xml:id="u-45.6" who="#CzesławWycech">3. Pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy o umorzeniu niektórych długów i ciężarów (druk nr 114).</u>
          <u xml:id="u-45.7" who="#CzesławWycech">Wymienione przeze mnie druki sejmowe są wydawane obecnie Obywatelom Posłom w kuluarach sejmowych przy listach obecności.</u>
          <u xml:id="u-45.8" who="#CzesławWycech">Proszę Sekretarza Posła Sznajdra o odczytanie komunikatów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#PiotrSznajder">Posiedzenia komisji sejmowych odbędą się według następującego planu:</u>
          <u xml:id="u-46.1" who="#PiotrSznajder">— w środę dnia 22 stycznia 1958 r.:</u>
          <u xml:id="u-46.2" who="#PiotrSznajder">— Komisja Handlu Wewnętrznego — o godz. 10, w sali nr 67 w Domu Poselskim,</u>
          <u xml:id="u-46.3" who="#PiotrSznajder">— Komisja Handlu Zagranicznego — o godz. 10, w sali nr 72 w Domu Poselskim,</u>
          <u xml:id="u-46.4" who="#PiotrSznajder">— Komisja Oświaty i Nauki — o godz. 10, w sali nr 102 w nowym gmachu,</u>
          <u xml:id="u-46.5" who="#PiotrSznajder">— Komisja Rolnictwa i Przemysłu Spożywczego — o godz. 10, w palarni na I piętrze Domu Poselskiego,</u>
          <u xml:id="u-46.6" who="#PiotrSznajder">— Komisja Planu Gospodarczego, Budżetu i Finansów — o godz. 16, a nie o godz. 10, jak podano uprzednio. Posiedzenie tej Komisji odbędzie się w sali nr 118, w nowym gmachu.</u>
          <u xml:id="u-46.7" who="#PiotrSznajder">— Komisja Oświaty i Nauki — o godz. 10, w sali nr 102 w nowym gmachu,</u>
          <u xml:id="u-46.8" who="#PiotrSznajder">— Komisja Rolnictwa i Przemysłu Spożywczego — o godz. 10, w palarni na I piętrze Domu Poselskiego,</u>
          <u xml:id="u-46.9" who="#PiotrSznajder">— Komisja Planu Gospodarczego, Budżetu i Finansów — o godz. 16, a nie o godz. 10, jak podano uprzednio. Posiedzenie tej Komisji odbędzie się w sali nr 118, w nowym gmachu.</u>
          <u xml:id="u-46.10" who="#PiotrSznajder">Zgodnie z regulaminem prac nad budżetem i planem, prezydium Komisji Planu Gospodarczego, Budżetu i Finansów zaprasza na to posiedzenie przewodniczących właściwych komisji sejmowych.</u>
          <u xml:id="u-46.11" who="#PiotrSznajder">Zapowiedziane na dzień 22 stycznia posiedzenie Komisji Gospodarki Morskiej i Żeglugi zostało odwołane. Posiedzenie tej Komisji odbędzie się w dniu 5 lutego, o godz. 10.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#CzesławWycech">Zamykam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-47.1" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 21 min. 40.)</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>