text_structure.xml 163 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437 438 439 440
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 4 min. 40 po poł.).</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Przedstawiciele Rządu: Prezydent Ministrów Wincenty Witos, Minister Spraw Wewnętrznych Leopold Skulski, Minister Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego Maciej Rataj, Minister Rolnictwa i Dóbr Państwowych. Józef Raczyński, Minister Kolei Żelaznych Zygmunt Jasiński, Minister Poczt i Telegrafów Władysław Stesłowicz, Minister Robót Publicznych Gabryel Narutowicz, Minister Przemysłu i Handlu Stefan Przanowski, Minister b. dzielnicy pruskiej Władysław Kucharski, Prezes Głównego Urzędu Ziemskiego Tomasz Wilkoński.)</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">(Podsekretarze Stanu: W Ministerstwie Sprawiedliwości Jan Morawski, w Ministerstwie Spraw Zagranicznych Jan Dębski i Stefan Dąbrowski, w Ministerstwie Skarbu Roman Rybarski i Ignacy Weinfeld, w Ministerstwie Pracy i Opieki Społecznej Gustaw Simon, w Najwyższej Izbie Kontroli Państwa Neutwig.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Otwieram posiedzenie. Protokół 228 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciwko niemu zarzutów. Protokół 229 posiedzenia leży w biurze sejmowem do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają dziś pp. Waszkiewicz i Sołtyk. Listę mówców prowadzi p. Sołtyk.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę P. Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Misiołka i tow. do p. Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w sprawie pobicia przez proboszcza ks. Marcina Steca 15 letniego chłopca Pięty, w gminie Harklowa pow. jasielskiego.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#StefanSołtyk">Interpelacja posłów Stolarskiego i tow. do p. Prezydenta Ministrów w sprawie majątku Niewiadów, przeznaczonego do przymusowego wykupu.</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#StefanSołtyk">Interpelacja posła Smoły i tow. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie brutalnego postępowania policji, oraz pobicia i poranienia Antoniego Sławińskiego przez Stanisława Duchińskiego, sierżanta policji państwowej z Aleksandrowa pogranicznego.</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Załuski i tow. ze Zw. L. N. do p. Ministra Sprawiedliwości w sprawie nadużyć przy pobieraniu spirytusu dla robotników pracujących przy budowie mostu w Różanie.</u>
          <u xml:id="u-3.5" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Krempy i tow. do p. Ministra Kolei Żelaznych w sprawie gruntu zabranego pod kolej Rafałowi Wójcikowi ze Sobowa, pow. tarnobrzeskiego, za który dotychczas od 1915 r. nie wypłacono należności.</u>
          <u xml:id="u-3.6" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Krempy i tow. do pp. Ministrów Spraw Wewnętrznych, Aprowizacji i Sprawiedliwości w sprawie bagatelizowania poselskich interpelacji i nieprzeprowadzenia należytych dochodzeń co do nadużyć organów podwładnych w Małopolsce.</u>
          <u xml:id="u-3.7" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Trzcińskiego i tow. z klubu N. Z. L. do p. Prezydenta Ministrów i p. Ministra b. dzielnicy pruskiej w sprawie dzierżaw państwowych w b. dzielnicy pruskiej.</u>
          <u xml:id="u-3.8" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Smulikowskiego, Rejdycha i tow. do p. Ministra Rolnictwa i Dóbr Państwowych w sprawie niewłaściwej sprzedaży gruntów obszaru dworskiego Brzezinka pod Oświęcimiem.</u>
          <u xml:id="u-3.9" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Redera i tow. z N. P. R. do p. Ministra Wojny w sprawie zatrzymania rent wojskowych dla wdów i Inwalidów w b. dzielnicy pruskiej.</u>
          <u xml:id="u-3.10" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Herza i tow. z klubu N. P. R. do p. Ministra Spraw Zagranicznych w sprawie odłączenia wolnego miasta Gdańska od djecezji chełmińskiej, a przyłączenia do djecezji warmińskiej.</u>
          <u xml:id="u-3.11" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Herza i tow. z klubu N. P. R. do p. Ministra Spraw Zagranicznych w sprawie nieustających szykan robotników polskich w Niemczech.</u>
          <u xml:id="u-3.12" who="#StefanSołtyk">Interpelacja posła Matakiewicza i tow. z klubu Polskiego Stronnictwa Katolicko-Ludowego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie nieprawnego rozwiązania rady gminnej w gminie Skrzyszowie pow. tarnowski.</u>
          <u xml:id="u-3.13" who="#StefanSołtyk">Interpelacja do Rządu p. Zofii Sokolnickiej i tow. ze Zw. L. N. w sprawie terroru dokonywanego przez Niemców na bezbronnej ludności górnośląskiej w części kroju nieobjętej powstaniem polskiem, a w szczególności w pow. opolskim.</u>
          <u xml:id="u-3.14" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Załuski i tow. ze Zw. L. N. do p. Prezydenta Ministrów w sprawie przeszkód w uzyskaniu dla Polski paszportów z Ameryki.</u>
          <u xml:id="u-3.15" who="#StefanSołtyk">Interpelacja posłów Zw. L. N. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie wypuszczenia na wolność niebezpiecznych dla Państwa komunistów.</u>
          <u xml:id="u-3.16" who="#StefanSołtyk">Interpelacja posłów Zw. L. N. do p. Ministra Spraw Wojskowych w sprawie pozostawania bez dozoru wojskowego jeńców bolszewickich.</u>
          <u xml:id="u-3.17" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Krężla i tow. z P. S. L. do p. Ministra Spraw Zagranicznych w sprawie spadków po zmarłych emigrantach polskich w Ameryce.</u>
          <u xml:id="u-3.18" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Dębskiego i tow. z klubu P. S. L. do pp. Ministrów Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych, w sprawie bezprawnego postępowania władz administracyjnych i sądowych w województwie wołyńskiem.</u>
          <u xml:id="u-3.19" who="#StefanSołtyk">Interpelacja do Rządu pos. Adama Piotrowskiego i tow. z Nar. Chrz. Kl. Rob. w sprawie traktowania przez Niemców obywateli polskich na terenie gdańskim.</u>
          <u xml:id="u-3.20" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Hausnera i tow. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie aresztowania rewidenta lwowskiej dyrekcji kolei Stanisława Tarczyńskiego przez rzekomego delegata Urzędu Walki z Lichwą.</u>
          <u xml:id="u-3.21" who="#StefanSołtyk">Interpelacja posła Jakuba Madeja i tow. do p. Ministra Spraw Wojskowych w sprawie wypłaty renty inwalidzkiej Ludwikowi Wojdyle z Brzysk pow. jasielskiego.</u>
          <u xml:id="u-3.22" who="#StefanSołtyk">Interpelacja posła Bobrowskiego i tow. do p. Ministra Oświaty w sprawie najazdu wojującego klerykalizmu na polskie szkolnictwo w Małopolsce.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Interpelacje te odeślę p. Prezydentowi Ministrów na drodze regulaminem przepisanej.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#WojciechTrąmpczyński">P. Prezydent Ministrów donosi, że Naczelnik Państwa zwolnił p. Eustachego Sapiehę z urzędu Ministra Spraw Zagranicznych, poruszając tymczasowe kierownictwo Ministerstwa Podsekretarzowi Stanu p. Janowi Dębskiemu.</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Przechodzimy do porządku dziennego: Pierwsze czytanie ustawy w przedmiocie przepisów prawnych, obowiązujących na należących do Rzeczypospolitej obszarach Spiszą i Orawy (druk nr 2742). Nikt głosu nie żąda, sprawa idzie do Komisji Prawniczej.</u>
          <u xml:id="u-4.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Nr 2-gi. Sprawozdanie Komisji Prawniczej o ustawie w przedmiocie ulg co do kwalifikacji na urząd sędziowski i prokuratorski (druk nr 2747 i 2448).</u>
          <u xml:id="u-4.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Matakiewicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#AntoniAugustMatakiewicz">Wysoki Sejmie! Było życzeniem Wysokiego Sejmu, żeby Rząd w każdej dziedzinie administracji przystąpił do zredukowania liczby urzędników. W wykonaniu tego zadania Rząd to przeprowadza, ale w dziedzinie sądownictwa stosunki są takie, że nie tylko nie można zredukować liczby sędziów, lecz niema potrzebnej liczby sędziów, okazuje się coraz większy brak sędziów w każdym dziale. W Małopolsce było przed wojną dosyć sędziów, Małopolska jednak musiała zasilać wszystkie inne dzielnice, szczególnie b. Kongresówkę, dalej b. dzielnicę pruską, potrzeba też będzie wkrótce sędziów na Górny Śląsk, a także na Kresach jest bardzo mało sędziów. Skutek jest taki, że i w Małopolsce jest dziś za mało sędziów i będzie zachodziła potrzeba zwijania różnych sądów powiatowych i przekazywania ich działalności innym sądom powiatowym. Poprawienie płac sędziowskich nie zaradziło złemu, a było tak uskutecznione, że szczególniej na wyższych posadach sędziowie daleko mniej pobierają, niż funkcjonariusze podobnych rang różnych innych dykasterii.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#AntoniAugustMatakiewicz">Żeby zaradzić brakowi sędziów i spowodować liczniejsze przystępowanie do zawodu sędziowskiego, Ministerstwo Sprawiedliwości przedłożyło Wysokiemu Sejmowi projekt ustawy o ulgach co do kwalifikacji na urząd sędziowski i prokuratorski. Projekt ten przewiduje skrócenie czasu sędziowskiej służby przygotowawczej w okręgach sądów apelacyjnych w Krakowie i Lwowie z trzech lat ma półtora roku, dalej pewne ulgi co do egzaminu sędziowskiego. Po drugie zastąpienie aplikacji sądowej i egzaminu sędziowskiego przez egzamin adwokacki lub notarialny w b. zaborze austriackim i egzamin na starszego kandydata w b. zaborze rosyjskim, oraz uzupełniony z prawa i procesu cywilnego egzamin na sędziego wojskowego. Po trzecie projekt przewiduje ulgi dla kandydatów adwokatury co do praktyki adwokackiej, o ile przejdą do służby sędziowskiej lub prokuratorskiej. Po czwarte projekt przewiduje przyznanie uprawnienia do aplikacji sędziowskiej ukończonym słuchaczom wydziału ekonomiczno-społecznego politechniki petersburskiej, po piąte — projekt zawiera postanowienie, że kto złoży egzamin sędziowski w którejkolwiek dzielnicy, może być mianowany na urząd sędziowski i prokuratorski w każdej innej dzielnicy Państwa Polskiego.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#AntoniAugustMatakiewicz">Projektem tym zajmowała się Komisja Prawnicza na posiedzeniach z 10 marca i 20 maja r. b. i przyjęła go z pewnemi zmianami stylistycznemi w art. 2 ust. 2 oraz w art. 4 i 6 wyszczególnionemi w mojem sprawozdaniu. Ze względu także na to, że po uchwaleniu ustawy pensyjnej wielka liczba szczególnie starszych sędziów przejdzie w stan spoczynku i będzie jeszcze większy brak sędziów we wszystkich dzielnicach Państwa Polskiego, proszę w imieniu Komisji Prawniczej, ażeby Wysoki Sejm raczył uchwalić ustawę wedle projektu rządowego ze zmianami, uchwalonemi przez Komisję Prawniczą.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głosu nikt już nie żąda. Proszę Posłów, którzy są ze całą ustawą, wedle sprawozdania Komisji, ażeby wstali.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#komentarz">(Większość).</u>
          <u xml:id="u-6.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Ustawa o ulgach co do kwalifikacji na urząd sędziowski i prokuratorski w drugiem czytaniu przyjęta. P. sprawozdawca wnosi o natychmiastowe trzecie czytanie. Nikt nie protestuje. Głosu nikt nie żąda. Na mocy poprzedniego głosowania, uważam ustawę za przyjętą i w trzeciem czytaniu.</u>
          <u xml:id="u-6.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do nr 3 porządku dziennego. Sprawozdanie Komisji Przemysłowo-Handlowej o ustawie w przedmiocie nadzoru nad kotłami parowymi (druk nr 2726 i 2336).</u>
          <u xml:id="u-6.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Majewski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#PMajewski">Wysoki Sejmie! Kotły parowe pozostawały zawsze pod opieką rządową we wszystkich państwach. Tak się działo i dzieje dziś u nas na zasadzie dekretu, wydanego jeszcze w roku 1919, a dawniej pod rządami zaborczemi. Jednakże wskutek rozdziału Polski, wskutek różnych prawodawstw dziś wytworzyły się stosunki bardzo niewygodne, albowiem do dzisiejszego dnia na podstawie ustaw jakie obowiązywały w trzech zaborach, istnieją najróżnorodniejsze przepisy techniczne i inne, które hamują bieg samej sprawy, bo nieraz się zdarza, że kocioł, uznany za zupełnie zdatny do użycia w jednym b. zaborze, nie zupełnie odpowiada instrukcjom istniejącym w drugim b. zaborze. Ta rzecz trwać dłużej nie może, musi nastąpić unifikacja, tembardziej, że nie będzie ona połączona z żadnemi trudnościami.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#PMajewski">Rozumiejąc to, Rząd przyszedł w swoim czasie z odpowiednim projektem ustawy. Komisja Przemysłowo-Handlowa rozpatrzyła tę ustawę, znalazła wszystko mniej więcej w porządku i proponuje przyjęcie jej ze zmianami tylko redakcyjnemi.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#PMajewski">Wobec tego proszę Wysoki Sejm o przyjęcie zaproponowanej ustawy z temi zmianami, jakie Komisja Przemysłowo-Handlowa poczyniła.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Rozprawa otwarta. Głos ma p. Rosset.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Wysoki Sejmie! Z całym wnioskiem szanownego przedmówcy zgadzam się w zupełności, prosiłbym tylko o uwzględnienie następującej poprawki. Czytamy w art. 2.: „Przepisy o budowie i ustawianiu kotłów parowych, jakoteż o nadzorze nad niemi wydaje Minister Przemysłu i Handlu, z wyjątkiem przepisów o kotłach parowozowych i parostatkowych, oraz kotłach ustawianych w wagonach kolejowych i na statkach. Te ostatnie przepisy ustanawiają: Minister Kolei Żelaznych — przepisy o kotłach parowozowych i wagonowych, Minister Spraw Wojskowych — przepisy o kotłach na statkach wojennych morskich i śródziemnych, Minister Robót Publicznych zaś — przepisy o kotłach na statkach żeglugi śródziemnej, zarówno rządowych jak handlowych. Przepisy o kotłach na statkach handlowych morskich ustala Minister Przemysłu i Handlu we własnym zakresie działania”.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Jest zupełnie słuszne, że zastrzeżone są specjalne przepisy, dla Ministra Wojny i dla Ministra Kolei, a to z tego względu że technika budowy i opieki nad kotłami na okrętach wojennych, oraz technika i użytkowanie kotłów lokomotywowych i wagonowych są odrębne i z tego powodu bardzo słusznie jedną i drugą dykasterię tu uwzględniono. Natomiast niesłuszne jest wprowadzać trzecią i czwartą dykasterię, mianowicie to, że Minister Robót Publicznych ma brać udział w tej sprawie, prawdopodobnie z tego względu, że pod jego zarządem znajdują się obecnie statki na rzekach, tym sposobem kotły na statkach rzecznych podlegałyby innemu Ministerstwu niż kotły na statkach morskich. Wobec tego, że wykonanie całej ustawy należy do Ministerstwa Przemysłu i Handlu jak to zresztą dzieje się w całym świecie i że między temi kotłami niema wcale różnicy, niema więc racji komplikować tej sprawy. Bo przecież możnaby powiedzieć, że gdyby tak jak w innych państwach były statki celne, to wówczas Minister Skarbu wszedłby także do tej ustawy, coby ją jeszcze więcej komplikowało.</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Przypuszczam, że na poprawkę, którą tutaj proponuję zgodzi się i sprawozdawca, mianowicie, by w art. 2 skreślić ustęp od słów: „Minister Robót Publicznych” aż do końca i zastąpić go następującym: „Minister Przemysłu i Handlu zaś — przepisy o kotłach na statkach żeglugi śródziemnej, zarówno rządowych jak handlowych, oraz na statkach handlowych morskich”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Rozprawa zamknięta. Głos ma jeszcze sprawozdawca p. Majewski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#PMajewski">Na poprawkę posła Rosseta zarówno ze swojego stanowiska, jak, przypuszczam, i ze stanowiska Komisji Przemysłowo-Handlowej, znając przebieg jej obrad, mogę się zgodzić. Chciałbym jeszcze zwrócić uwagę na jedną omyłkę w druku o której zapomniałem. W art. 5 na początku powiedziane jest, że „winni przekroczenia przepisów na podstawie niniejszej ustawy wydanych ulegną karze aresztu 3 tysięcy”, powinno być oczywiście „3 miesięcy”. Jeszcze chcę dla lepszego wyjaśnienia całej sprawy, ponieważ mówiłem o unifikacji, w tym samym art. 5 zwrócić uwagę. że wyjątkowo art. 5 ma charakter jakby niezunifikowanego, bo jest tam pewne zastrzeżenie co do wymiaru kary dla b. zaboru pruskiego i austriackiego, ale to wynika stąd, że dotychczas istnieją jeszcze pewne odrębne prawa w zaborach i ten punkt musi być jeszcze różnie traktowany.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#PMajewski">Jeszcze raz proszę o przyjęcie całej ustawy z poprawką, jaką zgłosił p. Rosset.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#WojciechTrąmpczyński">O ile nikt nie zaprotestuje, będę uważał poprawkę p. Rosseta do art. 2 i poprawkę do art. 5, o której dopiero co mówił p. sprawozdawca za przyjęte.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę Posłów, którzy są z całą ustają w drugiem czytaniu, aby wstali. Stoi większość, ustawa w drugiem czytaniu przyjęta,</u>
          <u xml:id="u-12.2" who="#komentarz">(P. Majewski: Proszę o natychmiastowe trzecie czytanie)</u>
          <u xml:id="u-12.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Jest wniosek o odbycie zaraz trzeciego czytania. Nikt nie protestuje, głosu nikt nie żąda, mogę przypuścić na mocy poprzedniego głosowania, że ustawa i w trzeciem czytaniu jest przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-12.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do następnego punktu porządku dziennego:</u>
          <u xml:id="u-12.5" who="#WojciechTrąmpczyński">Sprawozdanie komisji aprowizacyjnej:</u>
          <u xml:id="u-12.6" who="#WojciechTrąmpczyński">a) o wniosku nagłym p. Arciszewskiego i tow. w sprawie dostarczania chleba i mąki ludności miasta Warszawy;</u>
          <u xml:id="u-12.7" who="#WojciechTrąmpczyński">b) o wniosku nagłym p. Rejdycha i tow. w sprawie natychmiastowego dostarczenia górnikom zagłębi węglowych zboża i mąki;</u>
          <u xml:id="u-12.8" who="#WojciechTrąmpczyński">c) o wniosku nagłym p. Gęborka i tow. w sprawie zaopatrzenia w żywność ludności małorolnej, bezrolnej i nauczycielstwa w pow. będzińskim.</u>
          <u xml:id="u-12.9" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Arcyszewski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#TomaszArciszewski">Wysoki Sejmie! Rezolucje przedłożone przez Komisję Aprowizacyjną tyczą się aprowizacji Warszawy, oraz zagłębi Chrzanowskiego i Dąbrowskiego. Będę referował te trzy sprawy wspólnie, gdyż są one nierozłączne i świadczą o stosunkach, panujących w tych miejscowościach. Wprawdzie w innych miastach i ośrodkach przemysłowych jak Radom, Piotrków i t. d. aprowizacja również bardzo szwankowała, gdyż dostarczono zaledwie 1/3 część należnego kontygentu. Miejscowości te, które miały się aprowidować z województw na miejscu, nie były jednak aprowidowane bezpośrednio przez centralną aprowizację i nie otrzymywały kontygentu mąki chlebowej, ale te trzy miejscowości: Warszawa, Zagłębie Dąbrowskie i Chrzanowskie mają specjalne znaczenie, gdyż Warszawa liczy z górą milion mieszkańców, okoliczne wsie nie mogą nawet jako tako zaaprowidować tak wielkiego miasta, dowóz produktów przy środkach komunikacji, jakie posiadamy, jest bardzo utrudniony, wreszcie, że miasto ma być aprowidowane przez państwo, względnie przez Urząd Zaopatrywania m. Warszawy. Tymczasem już od listopada Wydział Zaopatrywania otrzymywał bardzo małą ilość mąki tak, że w styczniu zamiast wydać 15 f. chleba miesięcznie na osobę, wydawano tylko 7 f., w lutym z redukowano tę ilość do 5 f., w marcu niektóre tylko dzielnice miasta wydawały po 3–5 f., a w kwietniu wydawano już chleb pozakontyngentowy, z mąki zakupionej przez miasto, a więc znacznie droższy, niż chleb z mąki kontyngentowej, bo po 40 mk. funt. W tym czasie były liczne zatrucia ludności chlebem wypiekanym w piekarniach szmuglerskich. Do chleba mięszano najrozmaitsze świństwa, jak gips, różne farby, wreszcie proszek do prania, gdyż był tańszy od mąki. Słowem ludność się truła, były liczne wypadki zachorowań i parę wypadków śmierci. Ministerstwo Aprowizacji zamiast dostarczać zboże, mąkę, dostarczało płatki kartoflane w stanie zgniłym, Komisja Rady Miejskiej badała płatki dostarczane do szpitala i znalazła całe gniazda zgnilizny.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#TomaszArciszewski">Zagłębie Dąbrowskie leży w pobliżu granicy pruskiej. Są to powiaty przeważnie przemysłowe, ludności rolniczej jest bardzo mały procent, a dowóz żywności jest jeszcze bardziej utrudniony, gdyż granica jest strzeżona, wobec czego już na kilka kilometrów od Zagłębia Dąbrowskiego posterunki nie dopuszczają większych transportów żywności, tak, iż głód dawał się tam odczuwać zwłaszcza wtedy, gdy górnicy w dodatku nie otrzymywali należnych. im norm.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#TomaszArciszewski">To samo tyczy się Zagłębia Chrzanowskiego. Tam również były bardzo duże zaległości względem górników i ludności miejskiej, przyczem muszę stwierdzić, że ludność miejska otrzymywała żywność o tyle tylko, o ile przynajmniej w 3/4 były zaspokojone potrzeby ludności przemysłowej Zagłębia Dąbrowskiego czy Chrzanowskiego.</u>
          <u xml:id="u-13.3" who="#TomaszArciszewski">Dopiero reszta była podzielona między miasteczka i osady fabryczne dla ludności miejskiej. Dotychczas jednak zaległości są jeszcze duże. Ministerstwo Aprowizacji stara się je wyrównać w pieniądzach; zamiast dostarczyć kaszy, ziemniaków, mąki, fasoli, wypłaca górnikom pieniądze, ponieważ taka umowa została zawarta jeszcze w roku ubiegłym przez Radę Zjazdu Przemysłowców i Rząd, że o ile górnicy nie otrzymają aprowizacji w swoim czasie, po miesiącu będzie im wypłacona za to należność w pieniądzach, według cen rynkowych. Górnicy oczekiwali po kilka miesięcy na te wypłaty i w Zagłębiu Chrzanowskiem należy się górnikom 94.000.000 mk. za aprowizację, którą miał dostarczyć Rząd, względnie przemysłowcy. W Zagłębiu Dąbrowskiem należy się robotnikom kilkanaście milionów marek.</u>
          <u xml:id="u-13.4" who="#TomaszArciszewski">Trzeba stwierdzić, że zarobki są tam najniższe, że dotychczas robotnicy otrzymywali 2/3 w aprowizacji i że w dalszym ciągu zawierane umowy przewidują aprowizację robotników, żeby w ten sposób nie podnosić zbyt znacznie zarobków, a tem samem cen węgla.</u>
          <u xml:id="u-13.5" who="#TomaszArciszewski">Choć omawiane wnioski posłów Arcyszewskiego i tow. w sprawie aprowizacji Warszawy, Rejdycha i tow. w sprawie aprowizacji zagłębi węglowych, oraz Gęborka w sprawie zaopatrzenia ludności bezrolnej i małorolnej, były wniesione bardzo dawno, niemniej nie straciły nic na aktualności. Do tych miejscowości aprowizacja nadal nie dochodzi w tej ilości, w jakiej powinna. Rząd wypłacił w gotówce tylko część tego co miał wypłacić i jeszcze dość duże sumy należą się robotnikom. Z tego też powodu jest ogromne niezadowolenie wśród górników, którzy otrzymują zarobek stosunkowo mały, bo tylko 100 do 150 mk. dziennie.</u>
          <u xml:id="u-13.6" who="#TomaszArciszewski">Dlatego też proszę Wysoki Sejm o uchwalenie tych wniosków, które zostały przez Komisję Aprowizacyjną jednomyślnie przyjęte. Wnioski te brzmią:</u>
          <u xml:id="u-13.7" who="#TomaszArciszewski">W sprawie aprowizacji miasta Warszawy: Wysoki Sejm uchwalić raczy.</u>
          <u xml:id="u-13.8" who="#TomaszArciszewski">1) „Sejm wzywa Rząd do natychmiastowego uregulowania dostawy mąki chlebowej do Wydziału Zaopatrywania m st. Warszawy, aby ludność tego miasta mogła otrzymywać przyznaną normę chleba w ilości 15 fun. miesięcznie na osobę”.</u>
          <u xml:id="u-13.9" who="#TomaszArciszewski">2) „Sejm wzywa Rząd do wyrównania zaległości — w dostawie chleba dla ludności miasta — które powstały w ciągu ubiegłego miesiąca”.</u>
          <u xml:id="u-13.10" who="#TomaszArciszewski">3) „Sejm wzywa Rząd, aby polecił Państwowemu Urzędowi Zbożowemu utworzenie dwutygodniowego zapasu zbożowego, aby wydawanie chleba dla ludności m. st. Warszawy bezwzględnie nie ulegało przerwie”.</u>
          <u xml:id="u-13.11" who="#TomaszArciszewski">To jest rezolucja pierwsza.</u>
          <u xml:id="u-13.12" who="#TomaszArciszewski">Rezolucja druga do wniosku posła Rejdycha i tow. brzmi:</u>
          <u xml:id="u-13.13" who="#TomaszArciszewski">„Sejm wzywa Rząd, aby wyrównał zaległości aprowizacyjne dla górników zagłębi węglowych Dąbrowskiego i Chrzanowskiego oraz dostarczał nadal należny im kontyngent”.</u>
          <u xml:id="u-13.14" who="#TomaszArciszewski">Wreszcie rezolucja trzecia: Sejm wzywa Rząd do natychmiastowego zaopatrzenia ludności bezrolnej i małorolnej oraz nauczycielstwa starostwa będzińskiego w artykuły żywnościowe kontyngentowe.</u>
          <u xml:id="u-13.15" who="#TomaszArciszewski">Proszę Wysoki Sejm o przyjęcie tych rezolucji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Otwieram rozprawę. Głos ma p. Staniszkis.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Zdaje mi się, że niedługi jest czas, kiedy zniknie z powierzchni świata, a przynajmniej naszego kraju, Polski — Ministerstwo Aprowizacji. Nie będziemy chyba opłakiwać tej chwili i wtedy nastaną może normalniejsze warunki aprowizacji. Otóż z tego powodu uważaliśmy za rzecz niewskazaną, ażeby w chwili, kiedy przewidujemy już skasowanie tego szczątkowego organu uchwalać rezolucje, dotyczące poszczególnych miejscowości.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Uważamy, że Ministerstwo Aprowizacji powinno dążyć do tego, ażeby zobowiązania, jakie zaciągnęło wobec ludności wogóle sumiennie były wykonywane. I dlatego proponujemy, ażeby zamiast uchwał, dotyczących poszczególnych miast lub powiatów, powziąć uchwałę ogólną, któraby nakazywała Ministerstwu wywiązanie się z przyjętych zobowiązań.</u>
          <u xml:id="u-15.2" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Przytem chciałbym zwrócić uwagę jeszcze na jeden szczegół, mianowicie: zgodziliśmy się wszyscy co do tego, że Ministerstwo Aprowizacji będzie skasowane. I dlatego nie należy stwarzać powodu, któryby mógł przedłużyć jego istnienie. Takim powodem mógłby być fakt niewykonania zobowiązań do pewnego terminu, t. j. do nowego roku gospodarczego, czyli mniej więcej do 1 sierpnia. I dlatego uważamy, że te zaległe zobowiązania Ministerstwa powinny być wykonane przed rozpoczęciem nowego roku gospodarczego, by później nie były stawiane wnioski o przedłużenie istnienia tego Ministerstwa, ze względu na zaległości, których nie zdążyło wykonać.</u>
          <u xml:id="u-15.3" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Wobec tego proponuję rezolucję ogólną:</u>
          <u xml:id="u-15.4" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-15.5" who="#WitoldTeofilStaniszkis">„Wysoki Sejm uchwalić raczy: Sejm wzywa Ministerstwo Aprowizacji, ażeby się z największą energią starało wywiązać sumiennie z przyjętych na siebie zobowiązań Względem ludności zwłaszcza wielkich miast i ośrodków robotniczych przed upływem terminu obowiązującej ustawy aprowizacyjnej”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma poseł Szymczak.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#WincentySzymczak">Wysoki Sejmie! Ministerstwo Aprowizacji likwiduje się, a względnie Komisja wkrótce przedłoży projekt likwidacji tego ministerstwa. Jednakże nie będzie od rzeczy, jeśli powiem, że ministerstwo wzięło na siebie zobowiązania i dokładnie ich nie spełniło. W punkcie c) niniejszego sprawozdania Komisja Aprowizacyjnej — jest powiedziane: „Wzywa się Ministerstwo do natychmiastowego zaopatrzenia w żywność ludności bezrolnej i małorolnej oraz nauczycielstwa pow. Będzińskiego”, Jabym chciał tę rezolucję rozszerzyć do wszystkich starostw, gdziekolwiek okaże się potrzeba.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#WincentySzymczak">Mogę przytoczyć nie jedno starostwo, ale więcej starostw, gdzie się takie anomalie działy. Weźmy naprzykład starostwo Kolskie gdzie robotnicy, nie mając lokalu w mieście, zamieszkują wsie pobliskie. Ci robotnicy chociaż pracują w fabrykach, zaliczani byli do bezrolnych i nie otrzymywali kontygentu, ani kartek, które otrzymują robotnicy miejscy. Na skutek starań u b. p. Ministra Aprowizacji otrzymałem przyrzeczenie, że ci robotnicy będą specjalnie aprowidowani i p. Minister wydał rozporządzenie do województwa, ażeby wyznaczyło specjalny kontygent dla tych robotników, którzy pracują w miastach, a mieszkają na wsi. Po dwóch miesiącach województwo samorzutnie to rozporządzenie skasowało i zmusiło tych robotników do aprowidowania się z wolnej ręki, a więc z paska. Ponieważ robotnicy z miast powiatowych nie zarabiają takich sum, ażeby z wolnej ręki mogli kupować zboże zwrócili się do mnie z prośbą o interwencję. Otóż w grudniu napisałem do pana wojewody podanie, a pan wojewoda raczył odpowiedzieć mi dopiero w kwietniu, że wszystko jest w porządku, że robotnicy są doskonale aprowidowani, że nikt się nie skarży, że każdy jest w żywność zaopatrzony. Tymczasem w ciągu tych trzech miesięcy nie tylko nic się nie zmieniło na lepsze, ale przeciwnie stosunki się pogorszyły.</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#WincentySzymczak">Otóż, chcąc, żeby to na przyszłość ustało, zgłaszam do tej rezolucji w punkcie c) następującą poprawkę: „Sejm wzywa Rząd do natychmiastowego zaopatrzenia ludności bezrolnej i małorolnej oraz nauczycielstwa w artykuły żywnościowe kontyngentowe oraz wyrównania zaległości w tych starostwach, w których to dotychczas nie było uskutecznione”.</u>
          <u xml:id="u-17.3" who="#WincentySzymczak">Proszę Wysoką Izbę o przyjęcie tej poprawki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Pietrzyk.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#JózefPietrzyk">Dłuższy czas nie zabieraliśmy głosu w sprawach aprowizacyjnych, z czego wnioskowaćby można, że aprowizacja w ośrodkach przemysłowych poprawiła się. Tak jednak nie jest.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#JózefPietrzyk">Sytuacja obecna niczem się prawie nie różni od tej, jaka była w miesiącach zimowych, kiedy robotnicy z Zagłębia Dąbrowskiego zmuszeni byli sami szukać dróg wyjścia, celem zaaprowidowania się I z tych czy innych źródeł wydostawać mąkę, bo Rząd mimo wziętych na siebie zobowiązań z tego się należycie nie wywiązał. W chwilach krytycznych, przed plebiscytem, robotnicy sami musieli podejmować akcję sprowadzania kartofli; i w tym wypadku nie wzięłoby się tego, że sami muszą się o to starać za złe, gdyby nie to, że i tutaj napotkali na olbrzymie trudności już nie tylko w otrzymywaniu zezwoleń, ale i w tem że z 30 wagonów kartofli, które związki zawodowe zakupiły dla siebie, 4 wagony zginęły i mimo starań w Ministerstwie Kolei, mimo reklamacji w urzędach, dotychczas nie wiemy co się stało z temi kartoflami — a sądzę, że i koleje też nie wiedzą. Wiadomo, którego dnia wagony były naładowywane, wiadome są numera wagonów, ale nie wiadomo co się z niemi stało. Nic więc dziwnego, że w takich warunkach robotnicy nie maję wielkiego zaufania do Rządu i przestają nawet mieć zaufanie do Sejmu, który w tej sprawie nic nie zrobił i nie wywarł presji na Rząd, aby należycie wywiązał się z powziętych zobowiązań. Nie domagamy się przecież czegoś, coby przekraczało granice możliwości, nie domagamy się zwiększenia norm, ale chcielibyśmy, ażeby Rząd przydzielał te normy, jakie w myśl umowy zawartej ze związkami zawodowemi wziął na siebie. Nie wspominam już o materiałach na ubranie i bieliznę, których Rząd, w odpowiednich ilościach nie dostarczył, nie wspominam o skórach, których również nie dostarczył, ale o tem co najważniejsze, mianowicie, że chleb nie bywa rozdzielany w dostatecznych ilościach. Może trochę lepiej przedstawia się sytuacja górników, ale daleko gorzej robotników fabrycznych, a ludność miejska, nauczyciele i urzędnicy zupełnie są pozbawieni opieki. Ci ludzie nie mogą nawet myśleć o tem, ażeby poza kontyngentem coś dokupić, bo ich szczupłe fundusze i skromne wynagrodzenie na to nie wystarcza. A trzeba zważyć na to, że ceny artykułów żywnościowych w Zagłębiu Dąbrowskiem są wyższe, niż w innych zagłębiach, niż w Łodzi. W tym czasie, kiedy funt masła w Warszawie kosztował 209 mk. w Zagłębiu Dąbrowskiem kosztował — 230–240 mk. Podczas kiedy tutaj funt chleba można dostać za 50 mk., w Zagłębiu Dąbrowskiem nie dostanie się za 50 mk. Instytucje społeczne i komunalne są wprost przerażone, bo jeżeli w przeciągu niedługiego czasu pomocy nie otrzymają, to co one poczną? Głos przedstawiciela robotników, domagającego się ścisłego przeprowadzenia sekwestru był zlekceważony, jakie będą dalsze rezultaty — zobaczymy. Rząd wtedy dopiero zwracał baczną uwagę na środowiska przemysłowe, kiedy wybuchał strajk. Kiedy strajku niema, to wydaje się, że wszystko jest dobrze. Otóż w danym momencie strajku na tle aprowizacyjnem w Zagłębiu niema, ale niewiadomo czy za tydzień lub za 2 tygodnie robotnicy ze względu na brak żywności nie będą znowu zmuszeni strajkować, bo ta żywność przedstawia się coraz skromniej. Gdybyśmy policzyli ilość strajków w poszczególnych kopalniach i fabrykach w ciągu 1921 r. tobyśmy przyszli do przekonania, że po sprawach ekonomicznej natury strajki aprowizacyjne zajmują drugie miejsce. Oprócz tych strajków były oczywiście strajki polityczne i inne. A więc dużo czasu marnowało się całkiem niepotrzebnie. Gdyby Rząd wywiązywał się ze swoich zobowiązań, górnicy pracowaliby należycie.</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#JózefPietrzyk">Teraz Zagłębie znajduje się jeszcze w tem nieszczęśliwem położeniu, że sąsiaduje, jak poprzednio z Niemcami, obecnie ze Śląskiem Górnym. Prawda, że Rząd nie przepuszcza żywności na Górny Śląsk, ale tak, jak było za czasów niemieckich że żywność szła za granicę drogą szmuglu, tak samo i teraz żywność idzie na Górny Śląsk.</u>
          <u xml:id="u-19.3" who="#JózefPietrzyk">O to robotnicy bynajmniej nie mają pretensji, a nawet w chwilach groźnych, kiedy trzeba było podzielić się ostatnim chlebem, robotnicy, którzy i tak normy swojej nie otrzymywali, przeznaczali dla walczących braci górnośląskich po pół bochenka, a niektórzy po całym.</u>
          <u xml:id="u-19.4" who="#JózefPietrzyk">Mąka, którą Rząd dostarcza jest zupełnie gorzka, prawie nie nadająca się do użycia, dzieci jeść jej nie mogą. Urzędnicy zamiast mąki dostają popiół czy otręby, nie wiem jak to nazwać, słowem coś prędzej co nadaje się na omastę dla świń niż na wypiekanie chleba, czy na kluski. W takich warunkach egzystencja jest utrudniona i nic też dziwnego, że wydajność pracy jest mała. Wtedy, kiedy sfery włościańskie mają żywności pod dostatkiem...</u>
          <u xml:id="u-19.5" who="#komentarz">(Sprzeciw)</u>
          <u xml:id="u-19.6" who="#JózefPietrzyk">... może małorolni i bezrolni mają mniej, ale większość włościaństwa skarżyć, się nie może, mogą puszczać na pasek i zboże i masło i mąkę, tymczasem robotnik nie otrzymuje wyznaczonego mu kontyngentu, ani kupić go nie może, bo na to go nie stać. W tych warunkach egzystencje jest utrudniona, i dlatego nie może być mowy o należytej pracy, a tem samem i o odpowiedniej wydajności.</u>
          <u xml:id="u-19.7" who="#JózefPietrzyk">Jeśli robotnik w ten, czy inny sposób może się bronić, to ludność miejska, która nie ma możności strajkowania, ludność inteligentna nie ma żadnej możności obrony. Sfery inteligentne są zdane na łaskę i niełaskę, muszą się ratować w inny sposób, w drodze odkupywania od szmuglerzy niezbędnych artykułów. I dlatego uważam, że Rząd musi energicznie zająć się tą sprawą i nie czekać aż ludność się zupełnie rozgoryczy i wzburzy, i dopiero wtedy szukać wyjścia z sytuacji. Gdy chodziło ściąganie podatków, Rząd znalazł sposób i najpierw przystąpił do ściągania podatków od robotników, bo na to trudu i zachodu nie trzeba; dało się polecenie przemysłowcom i ci z zarobków potrącają pewien odsetek nieraz z wielką niesprawiedliwością i nadużyciami.</u>
          <u xml:id="u-19.8" who="#JózefPietrzyk">Robotnicy nie mają na to żadnego wpływu, Rząd w tym kierunku nie przyszedł im z żadną ulgą i pomocą, żeby te kwestię wyjaśnić. Natomiast jeżeli chodzi o aprowizację, to nie tylko, że naprzód nie idziemy, ale cofamy się wstecz. Jeżeli w dalszym ciągu tak pójdzie, to nie będzie się można dziwić, że smutne wypadki, jakie zaszły w Dąbrowie w ubiegłą niedzielę będą się kończyły nie tylko tą ilością ofiar, jak w niedzielę, ale ilość ofiar będzie się zwiększała.</u>
          <u xml:id="u-19.9" who="#JózefPietrzyk">Nic dziwnego, że szeregi komunistów będą się wzmacniały, że Rząd i organizacje, pragnące współdziałać z Rządem, nie będą miały oparcia, i żadnej siły. Chcąc utrącić ruch komunistyczny i nie rozgoryczać dalej ludności, powinniśmy przyczynić się do tego, żeby robotnicy to, co mieli w myśl umowy zagwarantowane, otrzymywali.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma przedstawiciel Ministerstwa Aprowizacji p. Helwig.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#PrzedstawicielMinisterstwaAprowizacjiHelwig">Wysoki Sejmie! W. imieniu Ministerstwa Aprowizacji muszę wyrazić poważne wątpliwości, czy rezolucje Komisji Aprowizacyjnej w sprawie wniosku nagłego p. Arciszewskiego, o ile zostaną przez Wysoki Sejm uchwalone, będą mogły być przez Ministerstwo wykonane. Uchwalenie wniosku pierwszego nakłada na Ministerstwo obowiązek dostarczenia w Warszawie chleba i mąki w takiej ilości, aby ludność otrzymywała 15 funtów chleba miesięcznie na osobę. Uchwalenie wniosku drugiego zmusza Ministerstwo Aprowizacji do dostarczenia Warszawie jednorazowo conajmniej 2000 wagonów mąki. Uchwalenie wniosku trzeciego nakłada na Ministerstwo Aprowizacji obowiązek stałego trzymania w magazynach conajmniej 300–400 wagonów mąki.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#PrzedstawicielMinisterstwaAprowizacjiHelwig">Znając dobrze stosunki aprowizacyjne, oraz działalność Rządu w zakresie aprowizacji, muszę zaznaczyć, że uważam osobiście takie załatwienie sprawy za niewykonalne. Nie można tu zarzucić, że Rząd w tym wypadku nie chce tego zrobić, ale poprostu nie może Ministerstwo Aprowizacji, nie mając możności dostarczenia ludności chleba kartkowego, uczyniło wszystko, żeby ułatwić zaopatrzenie się w chleb bez pomocy kartek i ludność ma możność zaopatrzenia się w żywność bezpośrednio od osób prywatnych.</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#PrzedstawicielMinisterstwaAprowizacjiHelwig">Wobec powyższego zwracam się do Wysokiej Izby z prośbą, żeby raczyła wniosków Komisji Aprowizacyjnej nie uchwalać.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma poseł Gdyk.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#LudwikGdyk">Proszę Panów! Spuścizna po p. Ministrze Grodzieckim jest nie bardzo szczęśliwa, bo właśnie teraz przedstawiciel Ministerstwa Aprowizacji prosi, ażeby Wysoka Izba uchwalony wniosek odrzuciła z tego względu, że Rząd nie pokonałby trudności związanych z wykonaniem tych zobowiązań A przecież w dniu 9 lipca Rząd przyjął na siebie te zobowiązania i ten nieszczęśliwy kompromis, który miał uregulować stosunki. Jednak w kwietniu p. Grodziecki schował się gdzieś w cień i przez dziurkę od klucza patrzył na to, jak żyją masy ludu pracującego. Przekonał się, że żyją one z dnia na dzień i bardzo się z tego cieszył. Dziś p. przedstawiciel Ministerstwa Aprowizacji powiada, że są to rzeczy niewykonalne, ale przecież wtedy rzecz ta była wykonalna, gdyż Rząd zobowiązał się ją wykonać. Teraz zamierza nie wypełnić przyjętych na się zobowiązań i mówi o wolnym handlu. My tego nowego systemu nie przesądzamy, lecz słusznie dopominamy się, ażeby zobowiązania przyjęte przez Rząd były wykonane. Nie można i nie wolno karmić złudą mieszkańców miast, jak też górników, hutników i kolejarzy, lecz trzeba przyjęte na siebie zobowiązania wypełnić. I dlatego niczego innego się nie domagamy, nie domagamy się w tej chwili ani sekwestru, ani wolnego handlu, jedynie domagamy się tego chleba, który był nam przyrzeczony i ten chleb Rząd musi nam dać.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#komentarz">(Brawa).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Rozprawa wyczerpana. Głos ma jeszcze sprawozdawca, poseł Arcyszewski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#TomaszArciszewski">Pan poseł Staniszkis chce obarczyć Ministerstwo Aprowizacji jeszcze trudniejszem zadaniem, niż ja i Komisja Aprowizacyjna, gdyż według niego Ministerstwo Aprowizacji ma wyrównać wszelkie zaległości względem wszystkich miast Rzeczypospolitej Polskiej, które nie były zaaprowidowane w ciągu roku. Zgadzam się z tym wnioskiem, tylko wątpię, czy ta rzecz będzie wykonalna. Wiem, że p. Staniszkis sam w to nie wierzy, gdyż liczy na to i powiedział to Wysokiemu Sejmowi, że w krótkim czasie będzie zniesiona całkowicie aprowizacja i będzie wolny handel. Wówczas oczywiście skończą się kłopoty Ministerstwa Aprowizacji, a także Sejmu w sprawie wyżywienia miast i ośrodków przemysłowych.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#TomaszArciszewski">To zaś, co powiedział przedstawiciel Ministerstwa Aprowizacji, jest czemś okropnem, nad czem Sejm nie może przejść do porządku. To są niesłychane rzeczy, jeśli w Komisji Aprowizacyjnej przedstawiciel Ministerstwa Aprowizacji godzi się całkowicie na wnioski, a na plenum jest im przeciwny. Wnioski są słuszne, boć przecie, jeśli robotnik w Zagłębiu, który zarabia 100 mk. dziennie zrobił umowę dwa lata temu, potwierdzają co trzy miesiące i Rząd podpisuje ją wraz z przemysłowcami i obowiązuje się dostarczać aprowizacji, a nie wydaje jej, tylko po roku płaci za nią według cen dawnych, z dodaniem 10, albo 15%, to co robotnik za te pieniądze, które wtedy wydał, dziś może sobie kupić? Czy przy tym spadku waluty robotnik nie jest pokrzywdzony, czy mu się słusznie te pieniądze nie należą? A po drugie, powiada przedstawiciel Ministerstwa Aprowizacji: jakżeż można wymagać, żeby dawać ludności miasta Warszawy 15 f. miesięcznie chleba. Więc 1/2 f. chleba dziennie to jest tak dużo dla robotnika i przeciętnego człowieka, żyjącego w mieście, który niema dostatecznego innego pożywienia tylko chleb? Mięso i kartofle są niezmiernie drogie. Więc jak te rzeczy traktuje Ministerstwo? Sejm jeszcze nie zniósł ustawy o aprowizacji, ustawa obowiązuje w kraju tak Sejm jak i Rząd i do tego czasu przedstawiciel Ministerstwa Aprowizacji niema prawa w tej Izbie zrzucać z siebie obowiązków, przyjętych przez Sejm i przez Rząd.</u>
          <u xml:id="u-25.2" who="#TomaszArciszewski">To jest niedopuszczalne, ażeby tak rzeczy traktować. Jeżeli Ministerstwo Aprowizacji nie czuło się na siłach podołać tym zadaniom, to trzeba było powiedzieć to w komisji, a nie teraz, kiedy Komisja przychodzi z wnioskiem, przyjętym przez Ministerstwo Aprowizacji.</u>
          <u xml:id="u-25.3" who="#TomaszArciszewski">Inaczej się traktuje te sprawy w krajach, w których od dawna już wojny nie ma. W Anglii minister aprowizacji przedstawił Izbie Gmin projekt dalszego utrzymania kontroli cen na rynku, na artykuły pierwszej potrzeby. Żąda uchwalenia przez parlament utrzymania w dalszym ciągu tanich restauracji i kuchni ludowych dla robotników i pracującej inteligencji; dalej utrzymania aprowizacji robotniczej dla uniknięcia konfliktu między pracą a kapitałem z powodu zwyżki cen na artykuły żywnościowe.</u>
          <u xml:id="u-25.4" who="#TomaszArciszewski">Takie projekty przedkłada minister aprowizacji Izbie Gmin, parlamentowi angielskiemu w kraju, gdzie już od trzech lat nie ma wojny. Anglia, która jest krajem bogatym, która poniosła najmniej może ofiar ze wszystkich państw, bo dawała tylko pieniądze, Anglia, która ma olbrzymie kolonie, skąd czerpie potrzebne surowce i żywność, która rozporządza doskonałemi środkami transportowemi, jeszcze utrzymuje te konieczne zarządzenia, ażeby zabezpieczyć w kraju spokój i zabezpieczyć państwo od ruiny. Natomiast tutaj przedstawiciel Ministerstwa Aprowizacji, który przedewszystkiem powinien bronić konsumentów występuje z takim wnioskiem.</u>
          <u xml:id="u-25.5" who="#TomaszArciszewski">Godzę się z wnioskiem posła Staniszkisa i proszę Wysoki Sejm o przyjęcie go, dlatego też dwa wnioski moje, t. j. w sprawie aprowizacji Warszawy oraz ludności małorolnej i bezrolnej pow. będzińskiego cofam, gdyż wniosek p. Staniszkisa i te sprawy obejmuje.</u>
          <u xml:id="u-25.6" who="#TomaszArciszewski">Co do górników, to Rząd umowy nie wykonał względem 50.000 górników pracujących w Zagłębiu Dąbrowskiem i ma tę umowę wykonać. Rząd zawiera teraz nową umowę i zobowiązuje się do dostarczania górnikom aprowizacji. Umowa jest zawierana na 6 miesięcy. Choć Rząd godzi się na dalsze aprowidowanie górników, to nie przesądza jednak, jaki będzie system aprowizacyjny na przyszły rok i jak górnicy będą aprowidowani i dlatego zgłaszam następujący wniosek:</u>
          <u xml:id="u-25.7" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-25.8" who="#TomaszArciszewski">„Sejm wzywa Rząd, aby wyrównał zaległości aprowizacyjne dla górników zagłębi węglowych, Dąbrowskiego i Chrzanowskiego oraz dostarczał nadal należny im kontyngent”.</u>
          <u xml:id="u-25.9" who="#TomaszArciszewski">Proszę Wysoki Sejm o przyjęcie tego wniosku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do głosowania. Najpierw jest wniosek posła Staniszkisa, ażeby zamiast trzech rezolucji była jedna ogólna:</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-26.2" who="#WojciechTrąmpczyński">„Wysoki Sejm uchwalić raczy: Sejm wzywa Ministerstwo Aprowizacji, ażeby z największą energią starało się wywiązać sumiennie z przyjętych na siebie zobowiązań względem ludności, zwłaszcza wielkich miast i ośrodków robotniczych przed upływem terminu obowiązującej ustawy aprowizacyjnej”.</u>
          <u xml:id="u-26.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę Posłów, którzy są za tą rezolucją, aby powstali. Stoi większość. Rezolucja przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-26.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do głosowania nad wnioskiem posła Szymczaka.</u>
          <u xml:id="u-26.5" who="#komentarz">(Czyta:)</u>
          <u xml:id="u-26.6" who="#WojciechTrąmpczyński">„Sejm wzywa Rząd do natychmiastowego zaopatrzenia ludności bezrolnej i małorolnej oraz nauczycielstwa w artykuły żywnościowe kontyngentowe oraz da wyrównania zaległości w tych starostwach, w których to dotychczas nie było uskutecznione”.</u>
          <u xml:id="u-26.7" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę Posłów, którzy są za ta rezolucją, aby powstali. Stoi mniejszość. Rezolucja odrzucona.</u>
          <u xml:id="u-26.8" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do rezolucji posła Arciszewskiego. Pierwsza odpada, więc głosujemy tylko nad drugą z dr. No 2660. „Sejm wzywa Rząd, aby wyrównał zaległości aprowizacyjne dla górników zagłębi węglowych Dąbrowskiego i Chrzanowskiego oraz dostarczał nadal należny im kontyngent”. Proszę Posłów, którzy są za przyjęciem tej rezolucji, aby powstali. Stoi większość. Rezolucja przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-26.9" who="#WojciechTrąmpczyński">Tem samem sprawa załatwiona.</u>
          <u xml:id="u-26.10" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do nr. 5 porządku dziennego: Wniosek Komisji Miejskiej w sprawie ułatwienia gminom miejskim zabudowy miast (druk nr 2575).</u>
          <u xml:id="u-26.11" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Hausner.</u>
          <u xml:id="u-26.12" who="#komentarz">(Głos: Niema go)</u>
          <u xml:id="u-26.13" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do następnego numeru porządku dziennego. Sprawozdanie Komisji Skarbowo-Budżetowej i Administracyjnej w sprawie ustawy o Kontroli Państwowej (druk nr 2746).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#AntoniRząd">Najwyższa Izba Kontroli Państwa powstała, została zorganizowana i funkcjonowała do tego czasu na mocy dekretu Naczelnika Państwa z dnia 7 lutego 1919 roku. Istniała, jak widzimy, na podstawie prawa prowizorycznego, tymczasowego. Prawo to ulega zatwierdzeniu, przez Sejm i, choćby z tego względu jest obowiązkiem naszym przyjrzeć się projektowi, który w tej sprawie został złożony. Byłby to atoli powód natury tylko formalnej. Są, niestety, i powody innego gatunku, powody rzeczowe, ponieważ podczas dotychczasowej działalności Kontroli Państwa i przy jej stosunku z innemi urzędami przy zastosowaniu przepisów, jakie do tego czasu obowiązywały, ujawniały się w tej organizacji poważne braki, ujawniły się poważne tarcia, nieporozumienia, które należało w interesie całej machiny państwowej jak najprędzej usunąć i wygładzić.</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#AntoniRząd">Tarcia te powstawały przedewszystkiem na gruncie kontroli tak zw. prewencyjnej. Na to, żeby zdać sobie sprawę, jak obfitem źródłem nieporozumień i najrozmaitszych scysji może być tego rodzaju kontrola, pozwolę sobie przypomnieć zakres kontroli prewencyjnej, jaki do tego czasu na mocy dekretu z dnia 7 lutego należał do Najwyższej Izby Kontroli. Należą tu:</u>
          <u xml:id="u-27.2" who="#AntoniRząd">1) wszelkiego rodzaju inwestycje, prowadzone przez specjalnie zorganizowane komisje; dostawy dla wojska; na utrzymanie dróg i mostów; na roboty melioracyjne i przy usprawnianiu rzek; kupno, sprzedaż lub zamiana nieruchomości; przebudowa lub gruntowne odnowienie budowli;</u>
          <u xml:id="u-27.3" who="#AntoniRząd">2) inwestycje, prowadzone przez władze lub urzędy bez współudziału komisji, o ile koszt ich przenosi sumę 50.000 mk.;</u>
          <u xml:id="u-27.4" who="#AntoniRząd">3) dzierżawy i najem, o ile tenuta roczna przenosi 30.000 mk. lub o ile termin dzierżawy i najmu przekracza okres trzyletni;</u>
          <u xml:id="u-27.5" who="#AntoniRząd">4) kupno, sprzedaż lub zamiana nieruchomości, o ile operacje te przewyższają jednorazowo sumę 300.000 mk.;</u>
          <u xml:id="u-27.6" who="#AntoniRząd">5) wszelkie koncesje inwestycyjne.</u>
          <u xml:id="u-27.7" who="#AntoniRząd">Ponadto do zakresu kontroli wstępnej, w myśl tymczasowej ustawy skarbowej, należy wydawanie decyzji, dotyczących wszelkiego rodzaju przeniesień budżetowych, dodatkowych kredytów i otwarcie nowych kredytów. Prócz tego trzeba dodać, że kontrola wstępna i do tego obowiązkowa była do tego czasu przeprowadzana w stosunku do instytucji prywatnych, czy też instytucji prywatno-społecznych, czy też instytucji samorządowych, które z tego czy innego powodu takiej kontroli podlegać miały. Najczęstszym powodem była tu subwencja od Skarbu Państwa i oczywiście za tą subwencją kontrola musiała swą ingerencję okazywać.</u>
          <u xml:id="u-27.8" who="#AntoniRząd">Jeśli rozejrzymy się w tych sprawach, które podlegają przymusowej, prewencyjnej kontroli, to nie będzie dla nas nic dziwnego, że ta kontrola napotyka w wielu wypadkach na bardzo silną opozycję najrozmaitszych urzędów państwowych i nic dziwnego, że istotnie ona mogła wywoływać scysję; tembardziej, że ta kontrola była obowiązkowa i w stosunku do instytucji rządowych i w stosunku do instytucji prywatno-społecznych. Nie znaczy to jednak, że była ona całkowicie bezużyteczną i że ewentualnie na przyszłość powinna być skasowana, tylko znaczy, że musi być inaczej zorganizowana, żeby okazywać mogła tę pomoc, jakiej od niej oczekujemy. Kontrola ta powinna w dalszym ciągu pozostać, ale powinna pozostać w charakterze nie obligatoryjnym, nie obowiązkowym, tylko w charakterze fakultatywnym; jeśli tej kontroli nie zostawimy, to wszelka kontrola organów państwowych w dziedzinie gospodarczej nie będzie miała podstawy, nie będzie miała zdrowego sensu gospodarczego. Jeśli dziś ta sprawa budzi najrozmaitsze wątpliwości, to nic dziwnego: nasza maszyna administracyjna skrzypi i właściwie wszyscyśmy winni, że nie wszystkie czynności w zakresie gospodarki państwowej są wykonywane tak, jak się należy. Każdy z nas jednakże, zamiast przyznać się do winy, że jest może do tego niedość przygotowany, niedość uzdolniony, szuka kozła ofiarnego, ażeby na innego winowajcę zwalić odpowiedzialność za to, czego on może był najpierwszym powodem. Nic dziwnego przeto, że kontrola państwa, która jakoś miękko brała się dotychczas do swoich zadań i miękko broniła zakresu kompetencji swojej władzy, została tym kozłem ofiarnym i że na wspólnem posiedzeniu Komisji Administracyjnej i Skarbowo-Budżetowej na wniosek przedstawicieli Rządu została usunięta owa kontrola wstępna. Wobec tego w projekcie, jaki tutaj Panom składam, zjawiła się, według mojego głębokiego przekonania, pewna próżnia. Próżnia ta uwidocznia się tembardziej, jeżeli wziąć na uwagę art. 6, gdzie się mówi, że kontrola obejmuje badanie umów z punktu widzenia celowości i pod względem gospodarczym. Jakież znaczenie będzie miało badanie umów post factum, jaki pożytek będzie miał z tego urzędu, z tej kontroli państwowej naród, który przepłaca na każdym kroku, który płaci podatki nie wiedząc na co one idą, gdy deficyt się powiększa z roku na rok, jeżeli się dowie w rok lub dwa po wypadku, że dana umowa została źle spisana i wykonana, że Państwo przepłaciło tyle a tyle milionów, albo miliardów na danej transakcji? Wydaje mi się przeto, że jeżeli chcemy mieć jakąkolwiek kontrolę, chociażby w tym zakresie, jaki jej przeznacza art 5, t. zn. w zakresie kontroli faktycznej i następnej, należy koniecznie utrzymać Kontrolę prewencyjną, jakkolwiek nie w charakterze obowiązkowym, tylko w charakterze fakultatywnym. Sprawą tą Zresztą zajmie się mój współsprawozdawca, ja zaś przechodzę do następnych artykułów omawianego projektu.</u>
          <u xml:id="u-27.9" who="#komentarz">(P. Buzek: Pan jest sprawozdawcą większości)</u>
          <u xml:id="u-27.10" who="#AntoniRząd">Przepraszam bardzo, pod tym względem jestem zupełnie w porządku: zastrzegłem sobie wolność zdania i jakkolwiek połączone komisje Skarbowo-Budżetowa i Administracyjna poleciły mi referowanie tej sprawy, pozwoliłem sobie z prawa swego skorzystać. Uważam, że jest to rzecz tak ważna, a my popełniamy w organizacji naszych urzędów tyle błędów, że jeżeli nawet popełnimy jeszcze jeden błąd, to będzie to tylko jeszcze jeden kwiatek prawodawczy więcej. Ale przed tem uważam sobie za obowiązek ile możności zapobiec nieszczęściu.</u>
          <u xml:id="u-27.11" who="#AntoniRząd">Dzisiejszy projekt omawia tylko dwa rodzaje kontroli: mianowicie kontrolę faktyczną i następną: ta ostatnia będzie polegała głównie na tem, żeby badać budżet Państwa i następnie, ażeby w swoim czasie składać wnioski o udzielenie lub odmówienie Rządowi absolutorium. Wnioski te kontrola państwa ma przedstawić Prezydentowi Rzeczypospolitej, Sejmowi i Senatowi w 6 miesięcy od dnia otrzymania ogólnych zamknięć rachunkowych we wszystkich działach gospodarki państwowej. Zakres kontroli faktycznej oznacza art. 6 projektu.</u>
          <u xml:id="u-27.12" who="#AntoniRząd">Co się tyczy budżetu samej Najwyższej Izby Kontroli, to pod tym względem Najw. Izba Kontroli Państwowej korzysta z pewnej autonomii, to zn., że wprawdzie budżet ten zostaje ułożony wraz z ogólnym budżetem państwowym, nie mniej jednakże kontrola tego budżetu, ma należyć, tak jak do tego czasu należała, do Sejmu. Nic to dziwnego; sam urząd musi być zupełnie niezależny od reszty Rządu zatem jego budżetu nie może kontrolować nikt inny tylko Sejm.</u>
          <u xml:id="u-27.13" who="#AntoniRząd">Celem umożliwienia czynności kontrolujących delegatom Kontroli Państwowej przysługuje prawo badania na miejscu ksiąg, rachunków, aktów i wszelkich dokumentów. Oczywiście kontrolujący i w dalszym ciągu, jak do dzisiejszego dnia, prawdopodobnie będą napotykali na kolosalny chaos, jaki panuje w naszej rachunkowości państwowej. Tu należałoby przedewszystkiem za jedno z pierwszych zadań uważać uzgodnienie formularzy rachunkowych i zharmonizowanie czynności kasowych. To może wpłynąć na przyspieszenie sprawozdań budżetowych z poszczególnych urzędów. Na to, żeby te formularze mogły być uzgodnione w należyty sposób, oczywiście muszą one przez kogoś być wydane, a więc albo przez poszczególne urzędy, albo przez Najwyższą Izbę Kontroli Państwowej i po wydaniu muszą być uzgodnione. Nie można będzie bez wzajemnego porozumienia używać formularzy nieuzgodnionych. Może uczynimy pierwszy krok naprzód w tym kierunku, że będziemy mieli jednolitą rachunkowość, która będzie się nadawała bardziej do wyciągania należytych wniosków, do przygotowania budżetu i do zamknięć rachunkowych. Odpowiednie organy muszą się ściśle stosować do przepisów i zarządzeń wydanych przez Kontrolę państwową, a w razie niestosowania się, Kontrola Państwa będzie miała prawo żądania wykonania zarządzeń, oraz pociągania winnych do odpowiedzialności dyscyplinarnej.</u>
          <u xml:id="u-27.14" who="#AntoniRząd">Nie dość jest jednak stwierdzić nadużycia, należało by mieć pewną siłę egzekucyjną. Ta siła egzekucyjna jest przewidziana w art. 1 2, który mówi, że Kontrola państwowa ma prawo zażądać zawieszenia w czynnościach odnośnych funkcjonariuszy i pociągnięcia winnych do odpowiedzialności osobistej i materialnej, a zarazem w wypadku wykrycia i ustalenia podczas kontroli straty dla Skarbu Państwa, Kontrola państwowa jest obowiązana do żądania ich pokrycia i zabezpieczenia, oraz do czuwania nad wykonaniem tego żądania. Tak się w streszczeniu przedstawia zakres czynności i kompetencji Najwyższej Izby Kontroli Państwowej.</u>
          <u xml:id="u-27.15" who="#AntoniRząd">Przejdę teraz do następnych artykułów, które obejmują organizację tego urzędu. O ile w pierwszej części — kompetencyjnej — najwięcej sporów na obradach podkomisji i połączonych komisji wywoływała sprawa kontroli prewencyjnej, to w sprawie organizacji najwięcej sporów budziła odpowiedź na pytanie, kto powinien mieć w ręku inicjatywę w przedstawianiu kandydata na stanowisko Prezesa Najwyższej Izby Kontroli Państwowej. Ta sprawa jest niezmiernie ważna z tego względu, że kandydat ten musi posiadać wyjątkowe kwalifikacje.</u>
          <u xml:id="u-27.16" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje wicemarszałek Bojko).</u>
          <u xml:id="u-27.17" who="#AntoniRząd">Musi być człowiekiem taktownym, musi być człowiekiem, o ile to możliwe w naszych warunkach, niepolitycznym, bezpartyjnym. Następnie musi posiadać wiadomości z rozmaitych dziedzin życia gospodarczego, tak prywatnego jak i państwowego. Pod tym względem możnaby oddać inicjatywę w ręce Prezydenta Rzeczypospolitej, ale w dyskusji wyrażano obawę, że Prezydent Rzeczypospolitej może nie znać kwalifikacji i uzdolnień kandydatów, to istotnie może mieć miejsce, gdyż bądź co bądź Prezydent nie będzie się bezpośrednio stykał z ludźmi posiadającymi kwalifikacje, o których tutaj mówiłem, raczej będzie miał do czynienia z przedstawicielami rozmaitych grup politycznych. Wobec tego zastanawiano się, czyby tej inicjatywy nie można oddać w ręce Prezesa Rady Ministrów. Otóż tutaj zarzucano znowu, że Prezes Rady Ministrów może zanadto dobrze znać kandydatów i ich kwalifikacje i może dobierać sobie znowu ludzi, którzy z innych względów mogą być nieodpowiedni do kontrolowania urzędów państwowych. Tymczasem Urząd Kontroli Państwowej musi być urzędem zaufania narodu, urzędem zaufania Sejmu. I po najrozmaitszych deliberacjach na ten temat wyniesiono przekonanie, że najlepiej będzie, jeżeli inicjatywę przedstawiania kandydatów pozostawi się w rękach Marszałka Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-27.18" who="#AntoniRząd">Dzisiaj ta sprawa przedstawia się inaczej, mianowicie przedstawia kandydatów Prezes Ministrów, ale ponieważ narzekamy na prawo dziś obowiązujące, wnioskować należy, że takie urządzenie nie odpowiada celowi. Więc po tem paroletniem doświadczeniu trzeba próbować nowych dróg i dlatego art. 15 mówi, iż Prezesa Kontroli Państwowej mianuje Prezydent Rzplitej na wniosek Marszałka Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-27.19" who="#AntoniRząd">Nie chciałbym zastanawiać się dłużej nad szczegółami projektu w tej części, która zajmuje się organizacją wewnętrzną Najwyższej Izby Kontroli Państwa, zaznaczę tylko, że na czele Najwyższej Izby Kontroli Państwa stoi Prezes Izby, a w skład Izby wchodzi kolegium Najwyższej Izby Kontroli, dalej departamenty, wreszcie wydział personalny. Decyzje w sprawach wchodzących w zakres prac Najwyższej Izby Kontroli Państwa należą do kolegium, jako do ciał dających najlepszą gwarancję bezstronności, obiektywności i należytej czujności. Dalej członkami kolegium mogą być tylko osoby, które ukończyły z dyplomem wyższe studia naukowe. Wymaganie to w ciągu pierwszych 5 lat od wydania niniejszej ustawy nie jest obowiązujące. Zasada przeto jest taka, że ludzie pracujący na tem polu muszą posiadać duże kwalifikacje pod względem wykształcenia, wobec tego jednak, że dziś musimy szukać takich ludzi na najrozmaitsze urzędy, musimy się przeto narazie zadowolić cenzusem naukowym nieco mniejszym i musimy na czas pewien zrezygnować z tej zasady.</u>
          <u xml:id="u-27.20" who="#AntoniRząd">Dalej Najwyższa Izba Kontroli Państwa, jak powiedziałem, dzieli się na departamenty. Prezes Najwyższej Izby Kontroli Państwa w porozumieniu z Prezesem Rady Ministrów może otwierać Izby Okręgowe Kontroli i ustala terytorialnie zakres ich działalności; terytorialnie, a więc zgodnie z granicami województw czy innych jednostek administracyjnych, jednakże słuszne by było, ażeby w wielu wypadkach nie krępować się takiemi granicami terytorialnemi, choćby z tego względu, że niektóre dziedziny gospodarstwa mogą rozciągać się poza granice pewnego terytorium, jak koleje, a gospodarczo mogą stanowić jedną całość; wobec tego w porozumieniu z Prezesem Rady Ministrów Prezes Najwyższej Izby Kontroli Państwa może poruczać sprawowanie kontroli innym organom kontroli państwowej, poza terytorialnie właściwemi Izbami.</u>
          <u xml:id="u-27.21" who="#AntoniRząd">A wreszcie, co jest w naszych warunkach rzeczą niezmiernej wagi, ten sam Prezes może delegować jeszcze, w razie potrzeby, w porozumieniu z Prezesem Rady Ministrów, specjalne urzędy kontroli państwowej. Sądzę, że w praktyce te specjalne urzędy kontroli państwowej mogą przybrać postać komisji ad hoc. W Sejmie jesteśmy zmuszeni nieraz powoływać specjalne komisje do takich, czy innych czynności, wydaje mi się jednak, że skoro będziemy mieli urząd Kontroli Państwowej należycie ukonstytuowany, złożony z należycie przygotowanych ludzi, to będzie najwłaściwsze, jeśli będziemy jemu powierzać te czynności, oszczędzając swoich sił na inne cele, do których jesteśmy właściwie powołani. Gospodarka państwowa na tem może tylko zyskać.</u>
          <u xml:id="u-27.22" who="#AntoniRząd">Są tu wreszcie artykuły, które w zakresie budżetu dają Prezesowi Najwyższej Izby Kontroli Państwa szczególne uprawnienia. Wprawdzie Prezes przesyła corocznie Ministerstwu Skarbu preliminarz budżetowy kontroli, celem uzgodnienia i włączenia go do ogólnego budżetu państwowego, ale w razie, gdyby Prezes Najwyższej Izby Kontroli i Minister Skarbu nie doszli do porozumienia w przedmiocie tego preliminarza, to Prezes ma prawo niezależnie od ogólnego preliminarza budżetowego, wniesionego do Sejmu przez Ministra Skarbu, zgłosić do Sejmu wniosek z uzasadnieniem, żądający dla kontroli kredytu. Chodzi o to, że jak praktyka dotychczasowa pokazuje, budżety wszystkich wydziałów administracji państwowej ciągle się spóźniają, byłoby zaś wprost rzeczą karygodną, gdyby opóźniania dopuszczała się ta instytucja, która ma czuwać właśnie nad tem, ażeby budżety były w swoim czasie sporządzone, w swoim czasie zamykane i ażeby wnioski co do ich prawidłowości czy nieprawidłowości w swoim czasie były przedstawiane Sejmowi.</u>
          <u xml:id="u-27.23" who="#AntoniRząd">Tutaj daje się Prezesowi specjalne uprawnienie, na mocy którego w razie trudności, może się zwrócić bezpośrednio do Sejmu. Jest to pewnego rodzaju rekompensata dla urzędu Kontroli Państwowej za ciężary, które urząd ten ponosić musi.</u>
          <u xml:id="u-27.24" who="#AntoniRząd">Druga rekompensata polega na tem, co przewiduje art. 9 Konstytucji, że funkcjonariusze Najwyższej Izby Kontroli Państwowej posiadają specjalny przywilej, kiedy chodzi o usuwanie ich ze stanowiska. Najwyższa grupa tych funkcjonariuszy może być usunięta tylko na mocy uchwały Sejmowej, inni zaś funkcjonariusze będą korzystali z t. zw. przywileju sędziowskiego, nad którym tutaj bliżej zastanawiać się nie będę. Przywilej ten jest słuszny, gdy się zważy, że musi tu być specjalny dobór ludzi i że, jak powiada art. 31, te osoby, które będą pracowały w urzędzie Kontroli Państwowej jako urzędnicy etatowi, nie mogą jednocześnie zajmować innych urzędów ani też uczestniczyć w zarządzie, radzie nadzorczej lub zawiadowczej przedsiębiorstw, obliczonych na zysk. Dozwala się jedynie zajęcia naukowe, literackie i inne bez wynagrodzenia. Z tego względu Prezes Kontroli będzie musiał swoim budżetem manipulować w sposób specjalny. Będąc zobowiązany do wyjątkowego doboru ludzi i nie wiedząc jak się ułożą stosunki w zakresie tych urzędów, które wypadnie kontrolować, musi mieć w każdej chwili możność rozdzielenia tego budżetu, nie oglądając się na ogólne przepisy, w ten sposób, aby dobrać sobie ludzi, jacy mu będą najbardziej potrzebni.</u>
          <u xml:id="u-27.25" who="#AntoniRząd">W wyborze tych ludzi jednakże trzeba będzie zachować dużą ostrożność, tem większą, że przysługiwać im będzie nieusuwalność sędziowska. Nim przeto urzędnik dojrzeje do prawa nieusuwalności sędziowskiej powinien przebyć pewien nowicjat, trwający przez trzy lata. Ten okres trzyletni będzie jednocześnie dawał możność wejścia w nowe stosunki służbowe z tymi funkcjonariuszami, którzy dziś już zajmują stanowiska. Jak widzimy, pozostawiono tu duże prace do uznania osobistego Prezesa Najw. Izby Kontroli, ale są i tego rodzaju restrykcje które pozwalają oczekiwać, że urząd Kontroli Państwowej będzie funkcjonował w nowym składzie należycie.</u>
          <u xml:id="u-27.26" who="#AntoniRząd">Stan Państwa wymaga istotnie wprowadzenia w życie nowej ustawy jak najrychlej. Może ona przyczynić się do uporządkowania naszych spraw wewnętrznych i naszej gospodarki, która chroma na każdym kroku Wobec tego, że wszyscy świadomi stanu rzeczy domagają się aby ująć tę gospodarkę w ścisłe karby, proszę w imieniu Komisji Skarbowo — Budżetowej i Administracyjnej o przyjęcie przedstawionego projektu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#JakubBojko">Głos ma p. Osiecki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#StanisławOsiecki">Nie mogę się powstrzymać od wyrażenia zdziwienia, że p. dr. Rząd, jako referent większości, zaczął od zreferowania wniosku mniejszości i w ten sposób, chociaż podjął się, na komisji skarbowo-budżetowej referowania wniosku większości okazało się w rezultacie, że wniosek większości nie był tu wcale referowany i został pozbawiony swego referenta. P. dr. Rząd jakkolwiek miał być sprawozdawcą większości, zaczął od referowania wniosku mniejszości. Jako curiosum przytaczam, że w sprawozdaniu komisji podpisany jest jako sprawozdawca wniosku większości p. dr. Rząd, a zarazem jest podpisany i pod wnioskiem mniejszości. Jak się to mogło pogodzić pod względem formalnym, to jest dla mnie tajemnicą. P. Rząd się wprawdzie tłumaczył nieco pod tym względem, że zastrzegł sobie swobodę głosu, ale powinien był to zastrzeżenie posunąć dalej i zrzec się referowania wniosku większości, co niewątpliwie objąłby kto inny. Takie zaś referowanie wniosku większości, jak to uczynił p. Rząd, jest niedopuszczalne, bo wprowadza tylko chaos i zamieszanie. Rozumiem p. Rząda, że nie był w stanie bezstronnie przedstawić wniosku większości skoro tak gorliwie bronił i zaczął od wniosku mniejszości tak, że w ten sposób — podkreślam raz jeszcze — większość Komisji Skarbowo-Budżetowej i Administracyjnej została pozbawiona swego referenta.</u>
          <u xml:id="u-29.1" who="#StanisławOsiecki">Proszę Panów, na czem polegała ta różnica zdań? Polegała przedewszystkiem na wprowadzeniu t. zw. kontroli wstępnej. Muszę przypomnieć szanownemu p. referentowi, że na jednem r. posiedzeń Komisji Skarbowo Budżetowej i Administracyjnej łącznie jednogłośni wbrew jednemu tylko głosowi p. kol. Świdy, zadecydowano, że kontroli wstępnej niema być, obie komisje orzekły jednomyślnie, że kontroli wstępnej nie uznają. Tymczasem zjawił się referent mniejszości, który tę sprawę podjął, co mu zresztą wolno, ale oczywiście bez funkcji referenta większości.</u>
          <u xml:id="u-29.2" who="#StanisławOsiecki">Ta sprawa kontroli wstępnej była przedmiotem długich debat dwóch połączonych komisji, a dotyka ona dość głęboko naszego życia państwowego, funkcjonowania naszych organów urzędowych. Właśnie z punktu widzenia sprawności organów urzędowych komisje stanęły na tem stanowisku, że kontrola wstępna jest zbędna, albowiem dotąd na mocy praktyki przekonaliśmy się, że nie było umowy — a przynajmniej tak powinno było być — nie było najmniejszego zamierzenia rządowego, do któregoby Najwyższa Izba Kontroli nie miała prawa ingerencji. I np. mieliśmy takie zjawisko: Jedzie urzędnik Ministerstwa Spraw Wojskowych po zakupy do Bielska i jedzie z nim jakiś kontroler, który ma sprawdzać, czy on sumiennie wykona te zakupy. Dochodzimy do tego, że gdybyśmy chcieli prowadzić kontrolę wstępną, musielibyśmy mieć urzędników w tej Najwyższej Izbie Kontroli prawie tylu, ilu mamy ich we wszystkich ministerstwach razem, o ileby Najwyższa Izba Kontroli miała sumiennie wykonać tę kontrolę wstępną.</u>
          <u xml:id="u-29.3" who="#StanisławOsiecki">Następnie, Najwyższa Izba Kontroli nie jest odpowiedzialna za czynności Rządu. Więc proszę Panów, ktoby odpowiadał za taki np. wypadek, gdyby Rząd wskutek sprzeciwu Najwyższej Izby Kontroli nie zawarł umowy dla Państwa potrzebnej, korzystnej, której niezawarcie mogłoby przynieść skutki ujemne dla Państwa? Najwyższa Izba Kontroli usuwa się od odpowiedzialności, pozostaje tylko Rząd, i Rząd byłby odpowiedzialny za zaniechanie czegoś, czego nie mógł dokonać wskutek ingerencji innego czynnika.</u>
          <u xml:id="u-29.4" who="#StanisławOsiecki">Te i podobne argumenty przeważyły szalę na niekorzyść kontroli wstępnej i to zostało zadecydowane jednomyślnie na posiedzeniu dwóch komisji. Dlatego uważam, że ta sprawa nie powinna być przesądzona dzisiaj przez Wysoki Sejm w sensie pozytywnym.</u>
          <u xml:id="u-29.5" who="#StanisławOsiecki">Chcę jeszcze zwrócić uwagę Wysokiego Sejmu na art. 15, który mówi o nominacji Prezesa Najwyższej Izby Kontroli. Panowie wnioskodawcy dochodzą do takiej formuły, że chcąc zdaję się dodać powagi Prezesowi Najwyższej Izby Kontroli, postanowili, żeby był mianowany na wniosek Marszałka Sejmu P. dr. Rząd dość pobieżnie nad tym artykułem przeszedł do dalszych artykułów, ale sądzę, że warto się zastanowić nad tem nieco bliżej, jak ten artykuł będzie w praktyce wyglądał.</u>
          <u xml:id="u-29.6" who="#StanisławOsiecki">Przedewszystkiem w ustawie konstytucyjnej jest przewidziany podział władzy a prawodawczą i wykonawczą, w skład której wchodzi władza sądowa i władza Kontroli. Mamy tu już ingerencję na nominację urzędnika, wysokiego wprawdzie, ale bądź co bądź urzędnika. Otóż niewątpliwie pociąga to za sobą pomieszanie pojęć, pomieszanie funkcji i atrybucji władzy ustawodawczej i władzy wykonawczej. Prezes Najwyższej Izby Kontroli ma być mianowany na wniosek Marszałka. Wyobraźmy sobie, że Prezydent Rzeczypospolitej wniosku Marszałka nie uwzględni; zapytuję, czy powaga przedstawiciela ciała ustawodawczego w danym wypadku nie będzie narażona na szwank, bo przecie może być taki wypadek, że Prezydent Rzeczypospolitej kandydata przedstawionego przez Marszałka Sejmu nie uzna za odpowiedniego. Przecież powaga Marszałka Sejmu jest prawie równorzędna z powagą Prezydenta Rzeczypospolitej, a to wprowadzałoby konflikt między najwyższą władzą ustawodawczą i najwyższą władzą wykonawczą, co mojem zdaniem jest zupełnie niepożądane.</u>
          <u xml:id="u-29.7" who="#StanisławOsiecki">W myśl art. 44 Konstytucji każdy akt Prezydenta Rzeczypospolitej powinien być kontrasygnowany przez Prezesa Rady Ministrów, t. zn. że za wszystkie czynności Naczelnika Państwa, Prezydenta Rzeczypospolitej, jest odpowiedzialny Prezes Rady Ministrów. W jaki sposób Prezydent Rady Ministrów może ponosić tutaj odpowiedzialność za kontrolę, kiedy nominacja najwyższego jej przedstawiciela nie będzie przez niego kontrasygnowana? Robimy wyłom w Konstytucji, na który Konstytucja niewątpliwie nie pozwala, bo tam powiedziano, że żaden akt nie może być wydany bez kontrasygnaty. Jeżelibyśmy zrobili wyłom, na co nam zresztą Konstytucja nie pozwalaj to w ten sposób odpowiedzialność za działalność Najwyższej Izby Kontroli i za kwalifikacje kandydata ponosi nie ten, kto ją powinien ponosić — Prezydent Rządu, lecz Sejm w osobie Marszałka, który nie jest odpowiedzialnym za czynności wykonawcze czyli, że w ten sposób odpowiedzialność sprowadzilibyśmy do czystej fikcji. Odpowiedzialność Marszałka Sejmu za działalność Prezesa Najwyższej Izby Kontrolnej nie jest do pomyślenia, bo nie będzie takiej instancji, która by tego Marszałka pociągnąć mogła do odpowiedzialności.</u>
          <u xml:id="u-29.8" who="#StanisławOsiecki">Trzeba odróżnić sprawę funkcjonowania Najwyższej Izby Kontroli Państwa od sprawy jej organizacji i zdaję się, że ci panowie, którzy przegłosowali ten artykuł na Komisji Skarbowo-Budżetowej, nie dość wyraźnie to rozgraniczenie sobie przedstawili. To rozgraniczenie jest analogiczne do tego jakie mamy w sądownictwie. Tutaj idzie o organizację Najwyższej Izby Kontroli Państwa i na nią Rząd powinien mieć wpływ, powinien mieć wpływ na powołanie Prezesa Najwyższej Izby Kontroli; ale należy odróżnić to od jej funkcjonowania, którego swoboda jest w tej ustawie zastrzeżona, czyli że funkcjonowanie Najwyższej Izby Kontroli Państwa nie podlega krytyce Rządu i Rząd nie ma na to żadnego wpływu, ale powinien mieć wpływ na to, ażeby powołano na stanowisko Prezesa Najwyższej Izby Kontroli Państwa człowieka, który do tego jest zupełnie odpowiedni. Tak samo się rzecz ma i w sądownictwie. Sędzia za swoje czynności nie jest odpowiedzialny, sędzia nie jest usuwalny, ale sędziowie są powoływani za pośrednictwem Prezesa Rady Ministrów, chociaż mają zagwarantowaną całkowitą swobodę wykonywania swoich czynności. Można więc w danym wypadku przyrównać Najwyższą Izbę Kontroli Państwa wraz z jej organami podwładnemi do sądownictwa. W ten sposób należałoby właściwie kwestię postawić.</u>
          <u xml:id="u-29.9" who="#StanisławOsiecki">Wreszcie p. dr. Rząd oświadczył, że prezes Najwyższej Izby Kontroli Państwa powinien być człowiekiem bezpartyjnym. Zgadzam się z tem najzupełniej. Tak jest, ale właśnie dla tego, żeby ten prezes Najwyższej Izby Kontroli Państwa był bezpartyjny, nie można powierzać przedstawiania jego marszałkowi Sejmu, bo marszałek Sejmu nie może z własnej inicjatywy, z racji swego urzędu, przedstawiać kandydata, lecz może tylko jako przewodniczący Sejmu, w porozumieniu ze stronnictwami, przedstawiać tego kandydata. Jeżeli tak jest, to musiałby wysłuchać opinii partii i znaleźć większość dla danego kandydata, czyli że stanowisko, które, jak określił dr. Rząd, powinno być zajęte przez człowieka bezpartyjnego, staje się stanowiskiem par ekscellence partyjnem. Proszę wyobrazić sobie Najwyższą Izbę Kontroli Państwa, na której czele będzie stał mąż zaufania większości sejmowej. Nie podejrzy wam przyszłego prezesa Kontroli, że będzie się powodował partyjnością, ale z natury rzeczy będzie on wiedział, komu zawdzięcza swoją nominację, będzie wiedział, że zawdzięcza ją większości sejmowej, a większość składa się z tych czy innych partii i tu wchodzimy na bardzo śliską drogę, po której moglibyśmy dojść do takiego punktu, w którym ta kontrola mogłaby się stać fikcyjną, bo będzie kontrolował tylko tych, na których kontroli będzie mu zależało, a nie tych, na których kontroli mu zależeć nie będzie.</u>
          <u xml:id="u-29.10" who="#komentarz">(Głos: A z ramienia Prezesa Gabinetu nie będzie partyjny?)</u>
          <u xml:id="u-29.11" who="#StanisławOsiecki">Z ramienia Prezesa Rady Ministrów może być zamianowany bezpartyjny, a z ramienia marszałka Sejmu nigdy bezpartyjny zamianowany być nie może, dlatego, że głos w tym względzie będą miały partie, i naturalnie partie będą pod kątem widzenia interesów swoich lub ambicji wysuwać swego kandydata.</u>
          <u xml:id="u-29.12" who="#komentarz">(Głos: Ale i Rząd pochodzi z większości)</u>
          <u xml:id="u-29.13" who="#StanisławOsiecki">Rząd pochodzi z większości, ale jest jednak dążenie do tego, ażeby urzędnicy byli bezpartyjni. Nie podejrzewając prezesa Najwyższej Izby Kontroli, żeby powodował się interesami partyjnemi, w myśl jednak brzmienia art. 15-go projektu ustawy stanowisko Prezesa Najwyższej Izby Kontroli par ekscellence stanie się partyjnem.</u>
          <u xml:id="u-29.14" who="#StanisławOsiecki">Z tych względów uważam, że art. 15 w tem brzmieniu jest nie do przyjęcia i proponowałbym, ażeby zmienić go w sposób następujący. „Prezesa Najwyższej Izby Kontroli mianuje Prezydent Rzeczypospolitej na wniosek Prezesa Rady Ministrów. Prezes Najwyższej Izby Kontroli składa przysięgę na ręce Prezydenta Rzeczypospolitej”.</u>
          <u xml:id="u-29.15" who="#StanisławOsiecki">Tylko na tej drodze będziemy mogli zagwarantować konstytucyjność załatwienia nominacji Prezesa Najwyższej Izby Kontroli i tylko w ten sposób unikniemy pomieszania pojęć władzy ustawodawczej i władzy wykonawczej. To jest jedyna droga, na której cała ta sprawa może być rozstrzygnięta. Sądzę, że powaga Prezesa Najwyższej Izby Kontroli, który jest nieusuwalny inaczej, jak tylko przez większość kwalifikowaną Sejmu, nic absolutnie na tem nie utraci, a uczynimy zadość przepisom, które niedawno w Konstytucji uchwaliliśmy.</u>
          <u xml:id="u-29.16" who="#StanisławOsiecki">Dlatego proszę Panów, ażeby moja poprawka została przyjęta.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#JakubBojko">Głos ma p. Świda.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#AdolfŚwida">Nim odpowiem szczegółowo p. Wicemarszałkowi Osieckiemu na zarzut uczyniony przez niego z tej trybuny, przystąpię przedewszystkiem do obrony kontroli wstępnej, zawierającej się w poprawce do Art. 5 t. j. w dodatkowych art. 5a, 5b i 5c.</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#AdolfŚwida">Ustawa Konstytucyjna z dnia 17 marca bezwarunkowo należy do jednej z najrozumniejszych w świecie. Organizmowi Państwa Polskiego, który z natury swojej sam przez się, jest demokratyczny, art. 96 nadaje tło zbyt demokratyczne, lecz bądź co bądź Konstytucja ta należy do demokratycznych, republikańskich i giętkich dlatego, że zawiera w sobie art. 3 i 65, pozwalające całkowicie iść na sejmy dzielnicowe, które w naszych anormalnych stosunkach pod względem kontroli wstępnej byłyby bardzo ważne. Jeśli kontrola wstępna ma być naturalną jeśli ma być tą organizacją uzdrawiającą, to bezwarunkowo artykuły konstytucji, przewidujące sejmy dzielnicowe, powinny mieć zastosowanie. Im prędzej pójdziemy na sejmy dzielnicowe, im prędzej zaniechamy systemu centralizacji, który wywołuje mnóstwo nadużyć, które pozwolę sobie Panom przytoczyć na poparcie mego żądania, tem skutki będą lepsze. Potrzebę kontroli prewencyjnej całkowicie stwierdza konieczność pójścia na sejmy dzielnicowe. Więcej jak pewne, że ciało, które przez 150 lat było rozłączone nie może złączyć się odrazu, potrzeba na to czasu, potrzeba specjalnych praw odżywczych, które te stosunki uregulują, i jestem przekonany iż możemy być pewni, że po upływie stu lat, jakich trzech pokoleń, stanowczo do siebie będziemy wyciągać ręce, jak do ludzi całkowicie znających swoje stosunki i całkowicie rozumiejących zadania państwowe, którego to objawu dziś niestety nie mamy.</u>
          <u xml:id="u-31.2" who="#AdolfŚwida">Jeśli promienie ustawy konstytucyjnej mają być podobne do promieni słonecznych, niszczących laseczniki chorobotwórcze, to bezwarunkowo kontrola prewencyjna powinna odgrywać rolę soczewki, która będzie jednoczyć promienie konstytucji dla niszczenia i spalania tych chorobotwórczych laseczników, któremi niestety nasz zdrowy organizm jest dziś zarażony. Niema kwestii, że egoizm partyjny i wogóle ujemne strony natury polskiej całkowicie dziś panują, że niema tego pojęcia spoistości i potrzeby wspólnych zadań narodowych, do których w imię tych ideałów i utęsknień 150 lat niewoli powinniśmy dążyć i wyciągać ręce.</u>
          <u xml:id="u-31.3" who="#AdolfŚwida">Kontrola prewencyjna sama w sobie nie jest groźna, ona może być czasową; niema jej w niektórych państwach tej miary, jak Francja, dawna Austria, Niemcy, Anglia lub Belgia posiadająca tę kontrolę, jako odłam stosunków parlamentarnych. Dla nas kontrola ta, gdybyśmy mieli zdecydowane budżety, byłaby zbyteczna, lecz my tych budżetów nie posiadamy. Wogóle jesteśmy w tych stosunkach zamętu i chaosu pieniężnego i walutowego, że bezwarunkowo nie możemy się zorientować i wogóle nie wiemy, czy kiedykolwiek ten budżet będziemy oglądać, w co pozwolę sobie wątpić, gdyż trzeci rok już istniejemy, a dotychczas w Sejmie nie mieliśmy obrad nad budżetem, żyjemy tylko dotacjami, lecz nie budżetami. Nie mamy nawet dobrych szematów do budżetów. Panowie przyznają, że jeśli wartość marki naszej jest ustanowiona na sto fen., przynajmniej na niej napisane jest, że warta jest 100 fen., jeśli Sejm ustali, że będzie tyle a tyle warta, a dziś jest ona warta 6 fen., to nie możemy mówić, że mamy budżet i że możemy budżetem tak dobrze dysponować, jak gdyby ten budżet wyrażał się istotną wartością znaku pieniądza.</u>
          <u xml:id="u-31.4" who="#AdolfŚwida">Bezwarunkowo ten budżet nasz, słuszny na początku roku jest to teraz już jak koń zmęczony, który robi bokami.</u>
          <u xml:id="u-31.5" who="#komentarz">(Głos: Kontrola uratuje budżet)</u>
          <u xml:id="u-31.6" who="#AdolfŚwida">Proszę wierzyć, że to jest budżet jednostek pieniężnych, to nie jest budżet waluty, o której poważnie mówić można. Proszę wierzyć, że te punkty drożyźniane, które niedawno były podane, a które teraz znowu będą podane z powodu wzrastającej drożyzny, stanowczo muszą się załamać. Jeżeli Państwo nie posiada rachunków.</u>
          <u xml:id="u-31.7" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-31.8" who="#AdolfŚwida">Jeżeli ja Panom przeszkadzam mojemi słowami, to nie będę mówił, a Panowie, proszę, niech sobie rozmawiają. To jest rzecz bardzo boląca i nas wszystkich obchodząca i my bezwarunkowo nie możemy się zestawiać z państwami zagranicznemi, ponieważ państwa zagraniczne posiadają budżety, mają lepszy kurs waluty, nawet jeżeli weźmiemy te pobite Niemcy, ta i one mają lepszy kurs waluty, bo za ich jedną markę trzeba dać naszych 17. Ja nie widzę tam oscylacji, tymczasem w naszych oczach u nas się to widzi. Więc o budżecie niema mowy i dlatego dając Ministerstwu Skarbu tyle a tyle milionów, czy miliardów, nie wie się, czy się daje prawdziwą wartość, czy też tylko przypuszczalną, dlatego że tych pieniędzy nie starczy, bo to są jednostki tylko, a nie żadna wartość parytetowa, o którejby można powiedzieć, że ta jednostka będzie tyle warta. Panom zacytuję setki przykładów, setki milionów marek, które nam zginęły, z tego powodu ta kontrola powinna być przy braku budżetu. Nawet bez kontroli wstępnej w Anglii budżet zatwierdza Izba Gmin, Izba Lordów i król. Jest generalny audytor i generalny kontroler, którzy asygnują sumy z kapitału skonsolidowanego przez płatnika generalnego, płacone z Banku Angielskiego i nikt nie ma prawa budżetu zmieniać. Ale jest najważniejsze, że Anglia nie posiada wcale budżetów dodatkowych, my zaś mamy tylko budżety dodatkowe, bo my w sierpniu załamujemy się już ze swoim budżetem, odwołujemy się do budżetu dodatkowego dlatego, że nam pieniędzy nie starczy. Panowie widzą to na swoich dietach, te diety są raz takie, raz inne.</u>
          <u xml:id="u-31.9" who="#AdolfŚwida">Jak może kontrola w przybliżeniu istnieć, kiedy tego budżetu wykonać nie można? Budżet belgijski opiera się na kontroli samego parlamentu i z tego powodu budżet nie potrzebuje kontroli wstępnej, jak było w Rosji.</u>
          <u xml:id="u-31.10" who="#komentarz">(Głos: Najwięcej złodziei)</u>
          <u xml:id="u-31.11" who="#AdolfŚwida">My posiadamy znakomitych kontrolerów z państwa rosyjskiego. Gdyby nie Polacy kontrolerzy w Rosji, to z pewnością przy takim nieładzie, jaki był w Rosji, i przy tym sposobie kradzenia, który może nie różni się od naszego, lecz bez naszych polskich kontrolerów niewiadomo, coby było, prawdopodobnie państwo rosyjskie nie miałoby rubli złotych, tylko miałoby papierki, jak za czasów Katarzyny. Nasi kontrolerzy ponieśli tam wielkie zasługi, gdyż patrzyli się krytycznie na preliminarz budżetowy i twierdzili, że budżet państwa bez kontroli wstępnej nie może być uchwalony.</u>
          <u xml:id="u-31.12" who="#AdolfŚwida">Tymczasem jak u nas uchwala się budżet? Uchwala się go na oko. Wierzcie mi Panowie, że w sierpniu pierwszy załamie się budżet wojskowy, potem załamie się budżet kolejowy, a następnie i inne. Już przeszłego roku musieliśmy dopłacić miliony do budżetu kolejowego; skończyło się na tem, że przy końcu roku 15 miliardów trzeba było dopłacić i to nie wystarczało, budżet wojskowy niewiadomo, czy jest, wiadomo tylko, że na rok przyszły obliczono 60 miliardów, a jeśli jakaś ruchawka będzie, to trzeba będzie dodać jeszcze 65 miliardów, więc razem będzie 125 miliardów. Ale to są rzeczy pełne optymizmu, bo nie wiadomo, czy te sumy się znajdą na pokrycie takiego budżetu. Budżet przedstawiony jest w tym względzie optymistyczny, a jednakie przedstawia deficyt około 98 miliardów marek. Ale trzeba przypuszczać, że ten budżet w rozchodach będzie wynosił około 240 miliardów marek, tak jak był początkowo projektowany. Więc to są rzeczy, co do których zasłona czarna pesymizmu bezwarunkowo nie jest szkodliwa. Dlatego najzupełniej trzeba popierać kontrolę prewencyjną.</u>
          <u xml:id="u-31.13" who="#AdolfŚwida">Mogę objaśnić — a p. Wicemarszałkowi oddzielnie odpowiem — że pod tym względem ustawa o Kontroli Państwa spotykała się z wielkim sprzeciwem. Kontrola Państwowa była w 1919 r., był mój wniosek podany do Sejmu o Kontroli Państwowej w lutym 1920 r., poszedł on do Rady Ministrów, która nawet nie raczyła przysłać nowej ustawy, tylko grubo czerwonym ołówkiem podkreśliła kontrolę prewencyjną. Ustawa o Kontroli wróciła do Sejmu, wyznaczony był nowy termin, na komisji sejmowej przedstawiliśmy swój projekt opracowany przy współudziale najlepszych powag w kontroli. Wrócił, był zły, przerobiliśmy go drugi raz w innym składzie kontrolerów, ludzi bez zarzutu pod względem znajomości rzeczy i znów był odrzucony. Dopiero później w listopadzie 1920 r. Ministerstwo Skarbu oznajmiło, że w ciągu 10 dni czy 2 tygodni złoży nam nową ustawę. P. podsekretarz stanu Wróblewski przedstawił projekt Kontroli państwowej z jedną małą niedokładnością, mianowicie tego stracha, kontrolę wstępną, prewencyjną całkowicie wyrzucono, została tylko kontrola faktyczna i następna.</u>
          <u xml:id="u-31.14" who="#AdolfŚwida">Dlaczego wyrzucono to Panom łatwo przedstawię, bo bali się, żeby się nie ujawniły miliardowe nadużycia, jakie były. Otwarcie powiadam, że nie mieliśmy Kontroli państwowej, mieliśmy ludzi bardzo zacnych, poczciwych, bez skazy, ale była kontrola tylko nominalna. Kontrola bała się Rządu, kontrola delikatnie pisała: Moi Panowie, może będziecie łaskawi złożyć rachunki, ale o ile ich nie złożycie, to nie mamy pretensji. Gdzie ręka Ministra była trochę silniejsza, to nawet im nie odpowiadano. Proszę sprawdzić te miliardowe nadużycia, to Panowie się przekonacie, że im nawet nie odpowiadano wcale. I cała ich kontrola była, że podkreślali czerwonym ołówkiem, że mają stu dwudziestu sześciu urzędników, z którymi nie mogą sobie poradzić. Nie było kontroli prewencyjnej, nie było faktycznej i następnej. Do dziś dnia na 30 miliardów rachunków wojskowych skontrolowano powierzchownie, ołówkiem, ledwo na miliard i sto tysięcy. I to tylko rachunki Ministerstwa Spraw Wojskowych. A dalsze? Kolejowych wcale nie sprawdzano. Trzynastu kasjerów na głównej stacji Warszawa kradło przez pół roku bilety. Sporządzono na to akt, i oddano do Ministerstwa Sprawiedliwości o złożenie nad nimi sądu i do dziś dnia niema sądu i niema kontroli. Kontrola jest tam miejscowa, ale wcale niema kontroli przychodów. Minister Kolei wyznaczył teraz od bagażu 150% podwyżki. Wogóle jest to coś, co się poprostu w głowie nie mieści. Wyznacza się 150% podwyżki ale kontrola nie będzie o tem wiedziała. Budżet kolejowy podano na 4 miliardy ale jedna dyrekcja wileńska, która dziś odbudowuje mosty i spalone stacje, powiada, że poza lipiec już istnieć nie będzie mogła z tym budżetem. Tutaj sam budżet ginie, a zaczynają się dodatki do budżetu, może tylko przyjść dotacja, bo Sejm tego nie widzi i nie zatwierdza. Sejm może tylko w kontroli prewencyjnej zdecydować czy wydatek ten jest właściwy, czy niewłaściwy, tylko kontrola prewencyjna może o tem powiedzieć.</u>
          <u xml:id="u-31.15" who="#AdolfŚwida">Pozwolą Panowie, że pójdę dalej. Przykre są te rzeczy i wołałbym o nich nie mówić, ale ta kontrola wstępna przynajmniej na początku państwowości polskiej jest konieczna. Panowie wiecie o tym nieszczęśliwym roku zeszłym, wiecie o tej awanturze kijowskiej, o naszych sprzymierzeńcach w rodzaju Bałachowicza, Petlury i innych. Panowie, Petlura, Bałachowicz i inni brali ciepłą ręką ale do dziś nie wiadomo z jakich funduszów. Brali dlatego, że dawano. Petlura jednego dnia wziął 50 milionów, Bałachowicz także dostał, a także Kaden-Bandrowski brał bez ograniczenia na propagandę. Czy zdali rachunki? Do dziś dnia nie. Kontroli prewencyjnej wcale nie było. Niech nie będzie kontroli prewencyjnej, ja także nie jestem jej zwolennikiem, ale jeżeli nie będzie kontroli prewencyjnej, to w jaki sposób urzeczywistnić kontrolę faktyczną? Bo nie jesteśmy w stanie inaczej dosięgnąć Petlury i Bałachowicza i sprawdzić czy nie wsadzali ręki do kieszeni, czy też wydali na cele jakie im dowództwo naczelne wskazało. Ginie więc tu i kontrola prewencyjna i faktyczna i następna, bo ani Petlura, ani Bałachowicz, ani Kaden-Bandrowski nie spisywali swoich wydatków, i na to dokumentów niema. Ja doskonale znam te rzeczy, bo się ich dotykałem. Jeśli ma iść to szuflowanie pieniędzy, to niech idzie, ale z jakąś kontrolą. Wiem, że wyrzucam na szuflowanie, wiem np. że w zakładach graficznych ukradną tyle a tyle papierków ze śmieciami, ale dziś mogę zważyć papier i powiedzieć, że tyle a tyle zginęło, tyle a tyle zniszczyło się. Jakaś kontrola musi być bezwzględnie, bo inaczej nie będziemy w stanie dojść do jakich takich przeświadczeń.</u>
          <u xml:id="u-31.16" who="#AdolfŚwida">Ja dotykam się tylko kontroli prewencyjnej i poza odpowiedzią osobistą chcę wykazać, że jest ona konieczna jeśli chcemy, ażeby państwo nasze nie było charłackie z powodu wyrzucania pieniędzy. Otóż jeżeli te promienie odpowiedzialności konstytucyjnej jak słońce powinny iść od szczytów do nizin, taksamo i kontrola prewencyjna powinna iść od szczytów aż do dna włącznie nawet do Naczelnika Państwa. Otóż jeśli nie będziemy prowadzić kontroli, to stanowczo nigdy nie dojdziemy do rozrachunku, jaki jest stan budżetu, jaka jest masa czynna i bierna Państwa, które kontroli ma podlegać. Nie mówię już o jakichś zwykłych cynicznych złodziejstwach i drobiazgowych oszustwach, bo wszędzie są aferzyści, ludzie, którzy dążą, aby urwać z tego szkarłatu choć kawałek dla siebie, na ozdobę, wyzyskując swój udział w Państwie, lecz bez przeszacowania wartości dóbr i not według kursu poszczególnych emisji, opartych na parytecie złotym, zdobytym z eksportu, ani o budżecie ani o zbalansowaniu jego z deficytem nie może być i mowy.</u>
          <u xml:id="u-31.17" who="#AdolfŚwida">Tego niema, i potrzeba nam tej kontroli, sięgającej głęboko, musi ona brać udział w układaniu preliminarza budżetowego, więc a priori trzeba ją ustanowić. Jeżeli mamy korzystać z pokoju i słodyczy jego, to bezwarunkowo musi być określona ilość armii i wydatki na nią tak dla wojsk technicznych jak i kawaleryjskich, cięższych i t. d. My tego wszystkiego niemamy, my żyjemy na zasadzie jakiejś presumpcji, jakiegoś przypuszczenia, że tyle powinno być, a tyle nie jest. Opowiem Panom przy końcu o pewnej świeżej panamie. Ale proszę wziąć projekt demobilizacji wojsk. Demobilizacja ta może skończyć się najwcześniej za pół roku i to będzie już bardzo szczęśliwie. Tymczasem w Warszawie mamy 6426 oficerów. Zapytajcie Panowie, co oni robią. A rodzin jest 6637 z czemś a więc jest z górą 13000 takich, którzy siedzą w Warszawie najczęściej bez funkcji. Chodzi to w mundurach, przeszkadzając innym, rozleniwiając się i wprost wytwarza się u nas jakiś rodzaj pretorianów, do których chyba jeszcze Petronjusz nie urósł. W armii rosyjskiej, która miała do 10000000 ludzi, w czasie wojny było w Ministerstwie Wojny 830 oficerów, we Francji 520, w Niemczech 330, we Włoszech 270, a ta biedna Polska skąd może mieć środki na utrzymanie przeszło 6000? Miano niby zmniejszyć o 20%, jenerał Sosnkowski co prawda zmniejszył, miało być 4000, zostało 3200, teraz znowu przybyło na przeszło 6000.</u>
          <u xml:id="u-31.18" who="#AdolfŚwida">To są rzeczy nad któremi się trzeba zastanowić, jak na nie wystarczyć. I tu nie pomoże żaden Minister Skarbu, bo jak w kalejdoskopie się te rzeczy zmieniają, i gdy budżet może przy końcu czerwca przyjdzie, to już się załamie, bo przyjdą nowe okoliczności i trzeba go będzie układać na nowo.</u>
          <u xml:id="u-31.19" who="#AdolfŚwida">Proszę wziąć kontrolę samochodową, to jest też w swoim rodzaju panama tem smutniejsza, że to wszystko jest już zniszczone, że trzeba jak najprędzej sprzedać, zredukować, bo przez zimę zmarnuje się. Okazało się, że Ministerstwo Spraw Wojskowych nie wie, ile ma samochodów. Ujawniono, że ma przeszło 1500 samochodów więcej i samo o tem nie wiedziało. Wszyscy wiedzą, co się dzieje z samochodami, kto niemi jeździ. Komisja samochodowa, mająca zbadać te sprawy samochodowe, doznała też wczoraj znacznego rozczarowania od Prezydjum Rady Ministrów, które uważa, że ta Komisja samochodowa jest niepotrzebną, bo to nie licuje z przekonaniem Rządu i Prezydjum Rady Ministrów założyło veto, że nie wyasygnuje kredytów na bardzo skromne jej potrzeby. W Komisji tej pracują posłowie bez grosza i pragną oni, ażeby nadużycia te ujawnić.</u>
          <u xml:id="u-31.20" who="#AdolfŚwida">Weźmy naszą admiralicję. Mamy wszystkiego dwie kanonierki: „Józef Piłsudski” i „Józef Haller”, obie reparują się w dokach gdańskich, mogą one dopłynąć przy jasnej pogodzie do brzegu Szwecji. Mamy parę monitorów na Wiśle, trawlerów i parę łódek, a na to mamy pięciu admirałów, 246 oficerów i 2000 majtków. Te rzeczy kosztują dwa miliony miesięcznie. Co może tutaj zrobić Minister Skarbu, jeśli się spotyka z taką niespodzianką? Na Prypeci jest zatopionych parę statków, jak je wydostaną, to liczba admirałów może się zwiększy do 10-ciu.</u>
          <u xml:id="u-31.21" who="#AdolfŚwida">Ministerstwo Wojny np. zgodziło się zakupić 300 samochodów marki James, kosztem pół miliarda, tymczasem mamy tyle samochodów, że po zaspokojeniu wszystkich potrzeb armii na potrzeby jakiejś ruchawki, oddamy władzom cywilnym i jeszcze możemy coś sprzedać i wedle wyliczenia specjalistów można otrzymać za to około pół miliarda marek.</u>
          <u xml:id="u-31.22" who="#AdolfŚwida">Widzicie więc panowie jaki jest brak rachunków, jak ciężkie jest położenie Ministra Skarbu. Weźmy np. zakupy Komisji generała Romera, o których wie doskonale p. Czetwertyński, bo jeździł z przedstawicielem Najwyższej Izby Kontroli do Paryża. Dostaniemy po nich w spadku miliony franków długów, które niestety będziemy musieli zapłacić. Otrzymamy również wspaniały spadek po generale Kątkowskim, który zakupił przegniłe samoloty w Rzymie. Wstydzono się wysłać je z tego względu do Ławicy, obawiano się, iż tam jest Dowbór-Muśnicki i poszły one do Rudawicy pod Krakowem i tam się reparują, wstawia się skrzydła i t. p.</u>
          <u xml:id="u-31.23" who="#AdolfŚwida">Weźmy wreszcie nadużycia w „Pocisku”. Otrzymał on 140,000,000 marek, niby coś tam budują, ale pocisków mało, sprawność jest dość problematyczna. Prawda są tam ludzie, którzy myślą oczywiście o sobie, o dywidendach i robota jest ekstensywna.</u>
          <u xml:id="u-31.24" who="#AdolfŚwida">Niech Panowie wezmą sławetny Bank Kupiectwa Polskiego, na którym z powodu ryżu i innych rzeczy, zakupionych przez D. O. G. w Lublinie straciliśmy 92,000,000 mk. dlatego, że panom tym zechciało się zmieniać na marki niemieckie i spekulować. Tego nam nikt nie zwróci. Statek „Warszawa” miał przywieźć z Cherbourga do Gdańska rozmaite rzeczy, wskutek braku kontroli prewencyjnej szkło złożono na spód statku, a różne rzeczy żelazne na wierzchu tak, że się wszystko pobiło. Ale jest rachunek, że za statek „Warszawa”, który kosztował 60,000 funtów szterlingów musimy teraz zapłacić więcej. Jest to gospodarka, która najbogatszych musi zrujnować i doprowadzić do zupełnego charłactwa.</u>
          <u xml:id="u-31.25" who="#AdolfŚwida">Weźmy dalej tytoń bułgarski. Nie pytając się kontroli prewencyjnej Najwyższej Izby monopol zakupił go i na tym tytoniu straciliśmy cztery miliony. Proszę wziąć monopol spirytusowy. Ani jednego papierosa nie otrzymujemy z Poznańskiego, choć one tam są tanie, ale Hartwig, Kasprowicz, Baliński i inni zalewają nas wódką; a monopol tytuniowy, któryby mógł nam dawać miliardy, bardzo mało nam przynosi dochodu. Był tam p. Seeliger, który na holenderskich papierosach „Cavalla” bardzo zły zrobił interes, który dopuścił się nadużyć osobistych mieszkaniowych — nie chcę już tego wyliczać i był postawiony wniosek, na który Ministerstwo Skarbu dotąd nie odpowiedziało w sprawie straty 37,000,000 marek w roku zeszłym. Dziś monopol tytuniowy bardzo mało daje. Gdybyśmy oddali go w dzierżawę, mielibyśmy bezwarunkowo grube sumy.</u>
          <u xml:id="u-31.26" who="#AdolfŚwida">Weźmy np. Ministerstwo Skarbu. Ministerstwo to, chcąc markę polską postawić na właściwym poziomie państwa wielkiego i poważnego, jakim jest Polska, bezwarunkowo powinno przystąpić do przeszacowania wartości. Nie robi tego, tylko ma maszynę drukarską i drukuje, drukuje te papierki bez końca tak, że to dojdzie do bilionów i rzeczywiście na wzór Cycerona należałoby zapytać: Dopokąd, Katylino, będziesz drukował te papierki? Bo rzecz już wychodzi na to, że to będzie makulatura, która nie opłaci kosztów druku. Tymczasem w jednej Białowieży, po dokładnem obliczeniu specjalistów pod kierunkiem generała Wroczyńskiego, któremu można wierzyć, bo to jest człowiek bez skazy, mamy nie tykając lasów augustowskich, świsłockich i innych, miliardy funtów szterlingów. To są sumy szalone. A Anglicy chodzą i proszą się i nie mogą kupić; ten odsyła do tego, tamten odsyła do tamtego i t. d. Powiadają, że potrzeba na budowę. Proszę Panów, to są rzeczy dość wesołe, ale niestety rzeczy humoru bardzo gorzkiego, gdyż nasza marka jest dziś warta tylko 6 fenigów.</u>
          <u xml:id="u-31.27" who="#AdolfŚwida">Weźmy np. tartaki. Wszyscy biorą drzewo na odbudowę, i będą brali, nawet posłowie biorą...</u>
          <u xml:id="u-31.28" who="#komentarz">(Głos: Prosimy o nazwiska)</u>
          <u xml:id="u-31.29" who="#AdolfŚwida">... i były wypadki, że brali trzy razy tyle drzewa, ile potrzeba, a swej siedziby nie odbudowali.</u>
          <u xml:id="u-31.30" who="#komentarz">(Głos: Którzy posłowie?)</u>
          <u xml:id="u-31.31" who="#AdolfŚwida">Pan Minister Witos wie, on tam był, może powiedzieć. Wogóle, proszę Panów, o tych przykrych rzeczach lepiej nie mówić.</u>
          <u xml:id="u-31.32" who="#komentarz">(Sprzeciwy)</u>
          <u xml:id="u-31.33" who="#AdolfŚwida">Niech Rząd o nich powie. Niech Rząd nas nie uważa za parawan, niech sam powie.</u>
          <u xml:id="u-31.34" who="#komentarz">(Głos: Prosimy wymienić nazwiska)</u>
          <u xml:id="u-31.35" who="#AdolfŚwida">Jak będzie trzeba, powiem, tylko nie z tej trybuny, bo uważam ją za zbyt wysokie miejsce, by z niej nazwiska gałgańskie wymieniać.</u>
          <u xml:id="u-31.36" who="#komentarz">(Głos: Trzeba przytoczyć)</u>
          <u xml:id="u-31.37" who="#AdolfŚwida">Pozwoli Pan, ja w tej chwili wystąpię z imionami i nazwiskami. Weźmy Dyrekcję Odbudowy: dopiero w kontroli faktycznej ujawniły się te wszystkie nadużycia. Teraz z imienia i z nazwiska wymienię to wszystko, jak Panowie sobie życzą.</u>
          <u xml:id="u-31.38" who="#komentarz">(Głosy: Dobrze, dobrze. Ministrów niema)</u>
          <u xml:id="u-31.39" who="#AdolfŚwida">Więc np. Ząbki pod Warszawą dostały milion marek na dostarczenie cegły. Cegły niema, miliona też niema. Proszę Panów, mieliśmy mieć 14 betoniarni, mamy raptem czynne 3, na resztę dostali zaliczki i nie dostarczyli nic i nie oddali. Np. cegielnia w Obrytem; okazuje się, że tam jest glina z takim marglem, że cegła wypalona w tej cegielni rozsypuje się w kawałki.</u>
          <u xml:id="u-31.40" who="#AdolfŚwida">Kawał pieniędzy tam wsadzili bez żadnego rezultatu. Dyrekcji Odbudowy na eksploatację torfu w Waliszewie dano 193,572 i pół marki, ani torfu, ani pieniędzy niema. A tym torfem miano właśnie wypalać tamtą cegłę. Niejaki Hirszfeld dostał zaliczkę na drzewo, które miał dostarczyć w ilości 300,000 kg., bo drzewo teraz się oblicza na kilogramy, miał dać 150 wagonów po 32 mk. za 100 kg., tymczasem dał 16 wagonów, a za resztę zażądał po 160 mk., bo u nas jest taki zwyczaj, że nawet nie bierze się kaucji; dasz dobrze, a nie, to reszta przepada wskutek braku kontroli prewencyjnej. Niema więc ani drzewa, ani zaliczki. Drugi żyd Czerwony Kamień wziął zaliczkę na dostawę drzewa, drzewo sprzedał komu innemu, a pieniędzy nie zwrócił. Niejaki p. Hanselewicz dla Ministerstwa Robót Publicznych zgodził samochód za 557,000 marek niemieckich, nie dopłacił 190,000 mk. i samochód przepadł i zadatek przepadł.</u>
          <u xml:id="u-31.41" who="#komentarz">(Głos: Chciał jeździć).</u>
          <u xml:id="u-31.42" who="#AdolfŚwida">Jeździ Prezydent Ministrów, to i on też chciał jeździć. Widiger dostał 448.604 marek na cement, cementu nie dał i zaliczki nie zwrócił, a kaucji nie było. Ten sam Widiger dostał zaliczki 200.000 marek na szkło — szkła niema i zaliczki niema. Teraz na wapno ten sam Handzelewicz i Widiger wzięli 175.000 marek i wapna nie dali. Ten Widiger na drugi samochód znów wziął zaliczkę i niema ani samochodu, ani zaliczki, a tamten pierwszy przepadł, bo nie dopłacił za niego.</u>
          <u xml:id="u-31.43" who="#AdolfŚwida">Panowie Przedstawiciele Najwyższej Izby Kontroli, od których zaszczyt miałem czerpać te wiadomości, wiedzą o tem.</u>
          <u xml:id="u-31.44" who="#komentarz">(P. Osiecki: A czy Rząd był o tem poinformowany? Dlaczego do prokuratora nie oddano tych spraw?)</u>
          <u xml:id="u-31.45" who="#AdolfŚwida">Nie, Rząd był w porządku, tylko nie było kontroli prewencyjnej, dopiero dowiedzieli się z faktycznych dowodów i oddano sprawę Prokuratorowi.</u>
          <u xml:id="u-31.46" who="#AdolfŚwida">Był pan generał Peszke w Wiedniu i robił zakupy, na potrzeby wojska, bo teraz w Wiedniu roi się od naszych kupców, jenerałów, którzy dla nas kupują. Otóż p. Peszke dał 42.000.000 jednemu pośrednikowi, który wziął i umarł i te miliony przepadły. Generał Prochaska mówił; co robić, trzeba to do rachunku dopisać. Kontrola prewencyjna o tem nie wiedziała. Cóż Panowie na to? W misji gospodarczej w Wiedniu jest taki p. Kryński, on wszystko podpisze, on nawet nie wiedział, co podpisywał, taka ma już dobrą naturę, że wszystko podpisze, nawet wyrok na siebie.</u>
          <u xml:id="u-31.47" who="#AdolfŚwida">Teraz niejaki Zahorski i Bagiński, delegaci Ministerstwa Spraw Zagranicznych, wzięli 15.000.000 i pojechali rewidować księgi konsulatów i pobory konlatu, tak, jak byśmy tam nie mieli tych ambasad, które by to mogły sprawdzić. Trzeba było stąd wysłać tych dwóch dobrodziejów naszych, którzy tam pojechali dla sprawdzenia 15 milionów.</u>
          <u xml:id="u-31.48" who="#AdolfŚwida">Teraz niech Panowie zobaczą te wszystkie podróże. Pojechał jeden do Tokio, drugi do Szanghaju, inny gdzieindziej. Takiej jamy, takiego „pomyjowa” jakim jest Ministerstwo Spraw Zagranicznych, to doprawdy nie ma. Czy Panowie wiedzą jak się tam pieniądze wyrzuca? Czy Panowie wiedzą, że w Madrycie jest poselstwo pierwszej klasy i po co, na co? Przeglądałem książki, było kilka interesów fabrykantów z Bielska i było wydostanie kilku żydów, których wydalenia rząd madrycki żądał za handel żywym towarem. Na to trzeba poselstwa pierwszej klasy.</u>
          <u xml:id="u-31.49" who="#AdolfŚwida">Weźmy poselstwo przy Watykanie, co ono kosztuje, a nic nie warte. Tylko obiadki, smakołyki; u Wiktora Emanuela niema jeszcze tego na stole, a u niego musi być.</u>
          <u xml:id="u-31.50" who="#komentarz">(Głos: Wanna)</u>
          <u xml:id="u-31.51" who="#AdolfŚwida">Proszę Panów jak można dawać pieniądze takim ludziom, czy tak bez kontroli prewencyjnej może być? To jest zabijanie Polski w dziki niszczący sposób i to nie tylko naszemi bezwartościowemi markami polskiemi ale trzeba płacić frankami i lirami.</u>
          <u xml:id="u-31.52" who="#AdolfŚwida">Ja opowiem panom, o podróżach po morzu. Nie mówię już o p. Sokalu, który niewiadomo gdzie do dziś siedzi. Drugi pan, Rejchman pojechał do Kopenhagi, ażeby z Litwinowem się widzieć, no i mieliśmy wojnę. Ministerstwo Aprowizacji nie zapytało Skarbu, tylko samo dało pieniądze p. Warchałowskiemu, 140.000 franków, i pojechał on do Brazylii, żeby nawiązać stosunki handlowe. Ani jednego ziarnka fasoli nie przywiózł ani jednego worka ryżu lub kawy, ale to kosztowało 140000 fr. i to było w czasie inwazji bolszewickiej. Przyjechał do Rio de Janeiro, a tam jest hr. Orłowski.</u>
          <u xml:id="u-31.53" who="#komentarz">(Głosy: Jaki hrabia?)</u>
          <u xml:id="u-31.54" who="#AdolfŚwida">Ten, co tam mieszka i powiada mu: Pan nie ma upoważnienia, Pan nie masz prawa tu być, bo mnie podpisał Prezydent Ministrów plenipotencję, ja Pana nie uznaję, jedź Pan z powrotem do Europy. I to kosztowało 140.000 franków.</u>
          <u xml:id="u-31.55" who="#AdolfŚwida">Powyjeżdżają posłowie do nas i także na rachunek Państwa polskiego. Naprzykład jazda do Brazylii która dziś kosztuje tak drogo, a jaki, z tego pożytek? Nie wiem, może powie ksiądz Maciejewicz. Weźmy wydatki na taką np. komedię jak Środkowa Litwa. Kosztuje to 180.000.000 mk miesięcznie. Nie wiemy nawet, co to kosztuje. Teraz posłali jednego z kontrolerów, Kobeckiego, aby zajrzał co jest.</u>
          <u xml:id="u-31.56" who="#AdolfŚwida">Weźmy naprzykład takie miliardowe zdobycze wojenne na ziemiach wschodnich za czasów p. Osmołowskiego. To do dzisiejszego dnia nie jest uporządkowane. Co to kosztowało, sam Osmołowski nie wie. Od pierwszego dnia, kiedy był wydany w Wilnie dekret do narodu Wielkiego Ks. Litewskiego 19 kwietnia 1919 r. z 20.000.000 mk. do dziś niema z tego rachunku. Jeśli więc będzie taka rachunkowość w Polsce, to rzeczywiście bardzo trudno będzie nam się utrzymać. Teraz zacytuję przykład skąd inąd, jak z pieniędzmi się liczą. Naprzykład we Francji premier Briand, jak potrzebował 20.000.000 franków na okupację Syrii, musiał w parlamencie prosić o pozwolenie, aby mu to dano. I co Panowie powiedzą, było to poddane pod głosowanie i oddano głosów 197 za, przeciw 9 głosów, a 90 wstrzymało się od głosowania. Widzą Panowie, jak miał mało miru i musiał odwoływać się pomimo swej powagi i wartości ludzkiej, do parlamentu, ażeby mu to dali. A u nas, co nas kosztował Kijów? Co nas ciągle wszystko kosztuje? Nikt nie pyta skąd się to czerpie, wprost chyba z magicznej zmowy ze „złym”, który tych pieniędzy dostarcza, że się tak sypią, bo dziś nie wiadomo, skąd się biorą. W samych wojskowych rachunkach jest niesprawdzonych trzydzieści miliardów, może więc tam siedzą. Tymczasem jednak nie wiemy. Wiemy że „Król się bawi” ale skąd? No, ma prawo być bogatym, bo żył w warunkach bardzo dostatnich i bogatych, może stąd to jest.</u>
          <u xml:id="u-31.57" who="#AdolfŚwida">Chciałbym jeszcze odpowiedzieć na kwestię poruszoną przez p. Wicemarszałka Osieckiego, a równocześnie jako kolegę i to dobrego kolegę, wziąć w obronę p. Rząda.</u>
          <u xml:id="u-31.58" who="#komentarz">(Głos: Sam się obroni)</u>
          <u xml:id="u-31.59" who="#AdolfŚwida">Trzeba wziąć, bo niesłusznie go oskarżacie o dwoistość — była propozycja, to samo mnie proponowano — ja opracowałem całą kontrolę państwową i rozeszliśmy się, bo wyrwano trzy zęby kontroli wstępnej. Ja nie zgodziłem się na referowanie i na to bym wziął ogólną, kontrolę, plus trzy paragrafy kontroli wstępnej, które były w mniejszości.</u>
          <u xml:id="u-31.60" who="#AdolfŚwida">Nie zgodziłem się nie dlatego, żebym to uważał za drażliwe, bo to rzecz dobrego Polaka i obywatela kraju żądać jak największej kontroli, czy ta kontrola nazywa się wstępna, czy prewencyjna, wszystko jedno, tylko trzeba ją ująć i uchwalić. Ale jeśli Sejm w art. 9 ustawy konstytucyjnej — który p. Diamand w przystępie dobrego humoru przy obstrukcji chciał skreślić ustanowił, że kontrolę Wykonuje Sejm, że Sejm jest suwerenitem tej kontroli, te bezwarunkowo im kontrola będzie ściślejsza, jeśli Sejm będzie kontrolował te wydatki, to rezultaty będą lepsze. Niech kontrola nazywa się jednem słowem, ale niech ona będzie trafną, silną i rzeczywistą.</u>
          <u xml:id="u-31.61" who="#AdolfŚwida">Ja ciągle mówię, że póki nie będzie sejmów dzielnicowych, póki p. Minister będzie brnął w drukowaniu banknotów, a jednocześnie nie przeszacuje wartości tej nieszczęsnej waluty, to bezwarunkowo nasza kontrola nie poprawi budżetu, bo my budżetu nie widzimy. Trzeba przyznać, że Pan Bóg się nami opiekuje, bo my sami sobą sięgnie opiekujemy, ale nie trzeba cierpliwości Boskiej nadużywać. Pan Bóg powiedział: Pracuj człecze, ja ci dopomogę. W zasadzie mamy znakomitych kontrolerów, ludzi wytrawnych; jeżeli ci kontrolerzy nie będą patrzyli krytycznie na budżet, to nasza skarbowość nigdy nie będzie uporządkowana.</u>
          <u xml:id="u-31.62" who="#AdolfŚwida">Chciałem Panu Wicemarszałkowi odpowiedzieć, że kontrola wcale nie jest zbędną.</u>
          <u xml:id="u-31.63" who="#komentarz">(Wicemarszałek Osiecki: Ja nie oświadczałem się przeciw kontroli, tylko przeciw kontroli wstępnej)</u>
          <u xml:id="u-31.64" who="#AdolfŚwida">My bez bez kontroli wstępnej stanowczo nie dojdziemy do niczego. Daj Boże, aby ona trwała dwa lata, ale ona musi być. Poseł Rauch liczy jej istnienie na lat pięć. Jeśli nasza waluta pójdzie w górę i tych zniżek nie będzie, to my w ciągu 2, 3 lat będziemy mogli kontrolę wstępną usunąć a oprzeć się na kontroli budżetowej, jaką prowadzi Ministerstwo Skarbu.</u>
          <u xml:id="u-31.65" who="#AdolfŚwida">Zmierzam do tego, ażeby przeszacować wartości, bo niech Panowie mi wierzą, że jesteśmy bogaci. Ja ciągle rachuję, liczę wszystkie źródła, my jesteśmy bardzo bogaci. Mamy ziemię bardzo dostatnią, tylko nic mamy gospodarza, nie mamy głowy. Jeśli ten Sejm, który jest wyrazem mocy i potęgi społeczeństwa nie ujmie rzeczy w swoje ręce i nie powie: „Dość”, to my stosownie do przepowiedni naszych przyjacieli bliższych i dalszych będziemy tylko państwem sezonowem, państwem startem przez dwa państwa.</u>
          <u xml:id="u-31.66" who="#komentarz">(Marszałek obejmuje przewodnictwo).</u>
          <u xml:id="u-31.67" who="#AdolfŚwida">Możecie Panowie uchwalić kontrolę wstępną, możecie jej nie Uchwalić, ja tylko chcę zaakcentować konieczność kontroli i żeby jednocześnie moja mowa była dowodem iż byli ludzie w Sejmie, którzy rozumieli doniosłość tej kontroli. Pan Wicemarszałek zwracał uwagę, że niewłaściwe jest, ażeby Marszałek przed stawiał kontrolera państwowego do zatwierdzenia Prezydentowi Rzeczypospolitej. Myśmy nad tem długo debatowali i długo myśleliśmy, czy powierzyć to Prezydentowi Ministrów czy Marszałkowi. Otóż przyszliśmy do przekonania, że Prezydent Ministrów nie może tak doskonale tego wypełnić jak Marszałek, a to dlatego, że Prezydent Ministrów jest syntezą wszystkich ministerstw, które podlegają Prezydjum Rady Ministrów i również Najwyższej Izbie Kontroli. Prezes Najwyższej Izby Kontroli musi brać udział w układaniu budżetu, bo budżet układany bez kontroli jest kaprysem, jest fantazją. Kontroler Państwa musi być przy tem, musi Opracować schemat, powiedzieć, czy zamierzenia gospodarcze są właściwe dla przyszłości i chwili obecnej. Gdyby była dobra kontrola, czy marnowałoby się w Puszczy Białowieskiej drzewa za 1 miliard? Nigdy, gdyby ona o tem wiedziała, to zażądałaby sprzedania w najkorzystniejszy sposób.</u>
          <u xml:id="u-31.68" who="#komentarz">(Głos: Od czego jest Sejm?)</u>
          <u xml:id="u-31.69" who="#AdolfŚwida">W Sejmie my nie wiemy, co się dzieje w puszczy Białowieskiej, wiedzą o tem spółki drzewne i robaki leśne, lecz nie my. Chciałem się przekonać i zadałem sobie trud zrobienia obliczeń, które wykazały, że możno, nie niszcząc lasów białowieskich, z każdej dziesięciny, to znaczy 2 morgów, wybrać jeden dąb, który jest takiej objętości, iż można go dobrze obrobić na potrzeby eksportu regulowanego walutą złotą.</u>
          <u xml:id="u-31.70" who="#AdolfŚwida">Drzewo to poprostu prosi się o wybranie jako przestałe. Jest tam masa sosen, masa porażonych kornikiem świerków, które trzeba wybrać. Mamy naftę, mamy sól, mamy wiele rzeczy, które są martwe. My tylko wwozimy, ale nie wywozimy. Pytam się, jak można ułożyć budżet nie mając eksportu? Następnie cała plaga urzędnicza, która nas zjada. Pytam się, czy bez kontroli wstępnej dotkniemy się różnych punktów, które należałoby wyjaśnić. Dawniej starosta miał 62 urzędników, a teraz ma 370 urzędników. Proszę przyjść do Komisji Samochodowej, to Panowie zobaczą co starostowie mają za ekwipaże. Dawniej było zupełnie inaczej, dawniej naczelnik powiatu nie jeździł karetą tylko wózkiem. Tę kontrolę musimy mieć.</u>
          <u xml:id="u-31.71" who="#komentarz">(Głos: Kontrola jest, ale nie wstępna).</u>
          <u xml:id="u-31.72" who="#AdolfŚwida">Jedynym sposobem uchwycenia wszystkiego jest bić po kieszeni. Jeżeli tego nie będzie, to od szczytów aż do nizin nie będzie odpowiedzialności konstytucyjnej, bo gdy kto ma pieniądze, to się nie liczy dla tej prostej przyczyny, że ma pieniądze. Więc to rzecz naturalna, że trzeba kontrolę zaprowadzić. To jest płonna obawa, że jeżeli Marszałek będzie wybierał, to kontrola Sejmu nie będzie taka jak gdy będzie wybierał Prezydent Ministrów. Uważam, że w danym wypadku ta obawa jest zupełnie nieodpowiednia, dlatego że Marszałek jest przedewszystkiem człowiekiem bezpartyjnym</u>
          <u xml:id="u-31.73" who="#komentarz">(Głos: Aha bezpartyjnym!)</u>
          <u xml:id="u-31.74" who="#AdolfŚwida">On musi być bezpartyjny, a następnie musi mieć to wielkie prawo przyrodzone, bo on jest wyrazicielem, jakby syntezą społeczeństwa sejmowego, jest tą syntezą, której społeczeństwo musi wierzyć. Jeżeli jesteśmy rzeczywiście demokratami, jeżeli uznajemy, że Państwo nasze posiada podstawy rozumnego demokratyzmu, to musimy uznać, że nie Prezydent Ministrów, który będzie sam rewidowany, lecz jeden Sejm powinien mieć prawo ustanawiania, kto ma rewidować. Więc my sami siebie krzywdzimy i sami odbieramy prestige władzy Marszałka. Skończyłem z ustawą. Teraz mogę się odwołać do Panów, jako do synów wielkiego narodu, do potomków tych, którzy zwyciężyli Turków pod Wiedniem i zdobywali skały hiszpańskie, którzy nie poddali się zarazie bolszewizmu i którzy, wierzę, mają organizm zdrowy. Możemy się sprzeczać, ale jesteśmy zdrowi, musimy tylko partyjność wyrzucić i wprowadzić tę kontrolę. Niech mi Panowie wierzą, że jeżeli będzie dobra kontrola, to nie będzie można mówić, że społeczeństwo nasze ma taki rząd, na jaki zasługuje. Chcę wierzyć, że społeczeństwo nasze posiada taki rząd, na jaki nie zasługuje, tylko my jesteśmy młodzi, niezorientowani, nie możemy wszystkiego spostrzec i odczuć, co nas zjada. A jeżeli nas bolszewicy nie zniszczyli, to nas żadna siła nie zniszczy.</u>
          <u xml:id="u-31.75" who="#AdolfŚwida">Pamiętamy o tem, że nieprzyjaciel Llojd George dawał nam 18 miesięcy życia, jako sezonowemu państwu, a teraz nam daje 30 lat, ale ja wierzę, że Państwo Polskie będzie żyło wiecznie, że Polska będzie wielka i potężna i ja, jako syn tej Polski odwołuję się do Panów, żebyście kontrolę prewencyjną uchwalili.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma przedstawiciel Najwyższej Izby Kontroli Państwa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#WiceprezesNajwyższejIzbyKontroliPaństwaNentwig">W imieniu Najwyższej Izby Kontroli Państwa muszę się zastrzec przeciw zarzutom poczynionym przez p. Świdę, jakoby kontrola wstępna nie była wcale wykonywana, a względnie wykonywano bezowocnie i sprostować twierdzenie jego, jakoby Rząd nie stosował się do żądań stawianych przez Najwyższą Izbę Kontroli Państwa przy wykonywaniu kontroli wstępnej.</u>
          <u xml:id="u-33.1" who="#WiceprezesNajwyższejIzbyKontroliPaństwaNentwig">Dla odparcia tego zarzutu, względnie dla sprostowania tego twierdzenia, wystarczy mi powołać się na sprawozdanie Komisji Skarbowo-Budżetowej złożone na podstawie rewizji przeprowadzonej w Najwyższej Izbie Kontroli Państwa, a przedłożone Wysokiemu Sejmowi. Mianowicie co do kontroli wstępnej, sprawozdanie to mówi:</u>
          <u xml:id="u-33.2" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-33.3" who="#WiceprezesNajwyższejIzbyKontroliPaństwaNentwig">„Umów i wniosków rozpatrzono ogółem 531 t. j. za okres do 31 marca 1920 r. Niektóre z tych umów zaakceptowano bez zastrzeżeń, w większości zaś poczyniono zastrzeżenia, oraz zażądano zmian i uzupełnień. Zdecydowano odmownie co do 45 transakcji, bądź zawierających nazbyt niekorzystne i uciążliwe dla Skarbu warunki, bądź wobec braku dostatecznego uzasadnienia celowości zamierzenia”.</u>
          <u xml:id="u-33.4" who="#WiceprezesNajwyższejIzbyKontroliPaństwaNentwig">Po wyliczeniu stwierdzonych w wymienionych projektach transakcji i wnioskach licznych braków i nieprawidłowości powyższe sprawozdanie tak dalej powiada: „Prace Najwyższej Izby w zakresie kontroli wstępnej zaczęły dawać wyniki dodatnie. Władze zastosowały się do wielu uwag, wskazówek i żądań Najwyższej Izby i już w nowych zamierzeniach daje się zauważyć zmiana na lepsze. Śmiało tedy powiedzieć można, że wykonywanie kontroli wstępnej dało korzystne wyniki dla Skarbu Państwa. Jako przykład służyć mogą tranzakcje zawarte z przedsiębiorstwami krajowemi bądź istniejącemi i rozszerzającemi się, bądź nowopowstającemi, na budowę wagonów i parowozów dla kolei państwowych, materiałów i elementów budowlanych dla odbudowy kraju, oraz na wyrób broni i amunicji dla armii. Tranzakcje z temi przedsiębiorstwami zawarte całkowicie uzgodnione zostały ze wskazówkami i żądaniami podyktowanemi w interesie Skarbu przez Najwyższą Izbę”.</u>
          <u xml:id="u-33.5" who="#komentarz">(Mówi:)</u>
          <u xml:id="u-33.6" who="#WiceprezesNajwyższejIzbyKontroliPaństwaNentwig">Zdaje mi się, że to wystarczy, ażeby odeprzeć twierdzenie p. Świdy jakoby Rząd nie stosował się do żądań Najwyższej Izby Kontroli Państwa, a względnie jakoby Najwyższa Izba Kontroli Państwa bezowocnie wykonywała kontrolę wstępną.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Dreszer.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#ZygmuntDreszer">Wysoka Izbo! Jest niezmiernie trudno po takiem przemówieniu jak p. Świdy zabrać głos i nawiązać bezpośrednio do meritum sprawy. Choć tę sprawę rozpatrywaliśmy już przez długi czas w połączonych Komisjach, nim przejdę do istoty zagadnienia — do kwestii spornej — Kontroli wstępnej, muszę się jednak zająć tem przemówieniem.</u>
          <u xml:id="u-35.1" who="#ZygmuntDreszer">Stwierdzić muszę, że jest to jedno z najbardziej ostrych i opozycyjnych przemówień, wygłoszonych w tym Sejmie. Kolega Świda nie tylko uderza w bardzo ostry i bezwzględny sposób w Rząd obecny, ale literalnie we wszystkie rządy, które Sejm na ławach ministerialnych miał możność widzieć. Poseł Świda zrobił rachunek sumienia w naszem imieniu jako Sejmu Ustawodawczego i zanegował całą wartość naszą jako czynnika kontrolującego, i, wychodząc z założenia, że wszyscy ministrowie, jacy byli i są, jako Rząd, nie spełnili swoich zobowiązań.</u>
          <u xml:id="u-35.2" who="#komentarz">(P. Bagiński: Ma rację)</u>
          <u xml:id="u-35.3" who="#ZygmuntDreszer">Nie wiem, czy p. Bagiński powiedziałby to wtedy, kiedy kolega Poniatowski zasiadał na ławach ministerialnych.</u>
          <u xml:id="u-35.4" who="#ZygmuntDreszer">Otóż, poseł Świda zanegował znaczenie nasze, jako czynnika kontrolującego — a jednak, wydaje mi się, że nie wyprowadził jedynie słusznego wniosku, jaki się z jego przemówienia wyprowadzić dałby: konieczności radykalnej zmiany Rządu i dzisiejszego najbardziej demokratycznego ustroju parlamentarnego, jako nic wartego bo i ten Sejm, według niego obowiązków swoich wypełniać nie może i w takim razie jako instytucja państwowa, jest zbyteczny.</u>
          <u xml:id="u-35.5" who="#ZygmuntDreszer">Gdybyśmy na tem stanowisku stanęli i takie wnioski z tego radykalnego i ostrego przemówienia wyprowadzili, to ja wyprowadziłbym wniosek jeszcze dalszy; zaproponowałbym koledze Świdzie, aby wystąpił z Klubu Mieszczańskiego i połączył się z posłem Łańcuckim, który wystąpił z naszej partii. Byłaby to konsekwencja tego stanowiska, jakie tutaj zajął. Ich poglądy zupełnie by się z sobą zgodziły.</u>
          <u xml:id="u-35.6" who="#ZygmuntDreszer">Od tej krytyki przemówienia posła Świdy przejdę do istotnego zagadnienia. W dzisiejszej dyskusji nie została ujęta geneza kontroli wstępnej. Nie jest przypadkiem, że we wszystkich krajach o ustroju parlamentarnym, a nawet o ustroju konstytucyjnym kontroli wstępnej niema, natomiast jest ona zawsze i konsekwentnie przeprowadzana w krajach o ustroju absolutystyczno-monarchicznym. To nie jest wypadkiem dla tej prostej przyczyny, że konsekwencją demokracji jest odpowiedzialność. Demokracja bez odpowiedzialności jednostek nie istnieje, a kontrola wstępna składa odpowiedzialność z jednostek, a wkłada ją na źródło władzy. Kontrola wstępna zwalnia urzędnika od odpowiedzialności za jego czyny i robi go biurokratyczną maszyną, spełniającą swoje kawałki, decyzję mu odbiera i wkłada ją na to coś, co znajduje się daleko: na ową Izbę Kontroli, która ma być niezależną od Rządu a zależną w najznaczniejszej mierze od Sejmu, bo według tej ustawy Marszałek Sejmu ma przedstawiać kandydata na prezesa tej instytucji. W ten sposób, jeśli by uznać tę władzę kontroli prewencyjnej w życiu politycznem naszem, musieliśmy dojść do absurdalnych wniosków. Zamiast absolutystycznej jednostki — monarchy, mielibyśmy absolutystyczne grupy pewnej części biurokracji, których źródło władzy zagubiło by się w przestworzach.</u>
          <u xml:id="u-35.7" who="#ZygmuntDreszer">Jeśli poseł Świda chce utrzymać kontrolę prewencyjną, to musi się wrócić do ustroju absolutystycznego: musi rozbudować Belweder i osadzić tam monarchę-samowładcę. Wydaje mi się jednak, że kolega Świda, który zasiada w centrum, dziś tak bardzo demokratycznem, jest jednak raczej republikaninem.</u>
          <u xml:id="u-35.8" who="#ZygmuntDreszer">Na genezę Kontroli Prewencyjnej w tem oświetleniu ani kolega sprawozdawca większości, który wymownie broni stanowiska mniejszości, ani kolega Świda, który wytaczał poważne oskarżenia pod adresem rządów i Sejmu — uwagi nie zwrócili.</u>
          <u xml:id="u-35.9" who="#ZygmuntDreszer">Podejmuję rękawicę, którą rzucił poseł Świda: nie będę negował, że istnieje wiele rozmaitych wykroczeń, ale czyż one istnieją dlatego, że kontroli prewencyjnej niema? Owszem, kontrola prewencyjna jest, a jednak ona nie załatwia szeregu spraw, które można załatwić, przeciąga je tylko. Dlaczego? Dla tej prostej przyczyny, że nikt nie chce wziąć na siebie odpowiedzialności za różne sprawy. Ten stan rzeczy przenosi się na ławy rządowe: Rząd nie ma odwagi powiedzieć Sejmowi w pewnych warunkach: non possumus; nie ma odwagi przedstawić prawdziwego stanu rzeczy i zająć po męsku stanowiska, jakiego w pewnych warunkach musimy wymagać od Rządu, tak od jego wyższych, jak i niższych organów. To jest właśnie konsekwencja przedstawiania niańki „dorosłemu dziecku”. Tego groteskowego wyrażenia użyć muszę, bo tego wymaga konsekwencja stanowiska kol. Świdy.</u>
          <u xml:id="u-35.10" who="#ZygmuntDreszer">Były w przemówieniu kol. Świdy i momenty groteskowe: kolega Świda miał pretensję, że kontrola wstępna przeoczyła śmierć jakiegoś człowieka, który wziął zaliczkę od Państwa przed wykonaniem zobowiązania i umarł. Następnie kol. Świda miał pretensję, że wyprawa kijowska nie była omówiona uprzednio z prezesem Izby Kontroli Państwa. Zgadzam się, że pewne posunięcia polityczne winny być przed ich rozpoczęciem Sejmowi przedstawiane, ale nie jest do oceny ich powołana Izba Kontroli Państwa. Trzeba, żeby Sejm więcej poczuł się silnym nawet bez niańki, trzeba, aby poszczególne stronnictwa sejmowe umiały się w energiczny sposób o stanowisko Sejmu w Państwie upomnieć.</u>
          <u xml:id="u-35.11" who="#ZygmuntDreszer">Jeżeli chodzi o sprawy budżetowe, to pójdę tak daleko że stwierdzę, że dawno już czas powiedzieć, że na to, aby, jeżeli Minister Skarbu nam przypomina, że według Konstytucji już dzisiaj nie wolno uchwalać wniosków finansowych, o ile nie dajemy wniosków na pokrycie wydatków, że nie uchwalimy wniosków podatkowych rządowych, dopóki nie będziemy mieli budżetu. Jeżeli my zrobimy, niech Panowie wybaczą ten wyraz, taki strajk, jeżeli zgodzimy się na zajęcie ostrego stanowiska wobec Rządu, to Sejm weźmie na siebie odpowiedzialność dużą, ale sytuację wyjaśni. Ale Sejm tego nie chce. A przesuwanie odpowiedzialności naszej po za Sejm, na Izbę Kontroli Państwa nie da żadnego rezultatu.</u>
          <u xml:id="u-35.12" who="#ZygmuntDreszer">Jeśli chodzi o typ urzędnika, to typ ten jest dzieckiem kontroli prewencyjnej, typ to niezdecydowany i niewyraźny, bez energii, inicjatywy i poczucia odpowiedzialności — i jeżeli chcemy to zmienić, musimy ustalić zakres działania i odpowiedzialność urzędników, dać im szerokie pole do popisu: niech urzędnik ma większe prawo działania, ale niech czuje, że jeżeli się omyli, to będzie odpowiadać za to.</u>
          <u xml:id="u-35.13" who="#ZygmuntDreszer">Przejdę teraz do kontroli prewencyjnej lżejszej w formie, kontroli opiniodawczej, jaką poleca nam wniosek mniejszości. Ja istotnej różnicy między temi wnioskami nie widzę: mojem zdaniem, jeżeli kontrola prewencyjna jest konieczna, to nie może być tylko opiniodawczą, gdyż wówczas sprowadzi się jedną z najważniejszej instytucji życia państwowego do znaczenia starej gderliwej ciotki, która zwraca uwagę dzieciom, że się zachowują niegrzecznie, że są rozrzutne. To „zwracanie się” do Rządu nie ma innego znaczenia jak gderanie, jak wyrażanie swego niezadowolenia z takiego czy innego stanu sprawy: Jeśli Komisja Międzyministerialna, złożona z dwóch czy trzech urzędników, delegatów ministeriów, dojdzie do przekonania, że dany wydatek jest konieczny, a delegat Izby Kontroli z nimi się poróżni — gdy tylko nie będzie miał prawa veto — zrobią oni po swojemu. Weźmy inny przykład, ukochany przez posła Świdę, że przypuśćmy Naczelne Dowództwo decyduje, że wyprawę Kijowską trzeba zrobić po raz drugi, to gdy przyjdzie przedstawiciel Izby Kontroli Państwa i powie, że z jego stanowiska wyprawy tej ponowić nie można, to niewątpliwie nie będzie to miało żadnego znaczenia.</u>
          <u xml:id="u-35.14" who="#ZygmuntDreszer">Jeżeli kontrola prewencyjna ma być tylko opiniodawczą to zdrowszem i poważniejszem stanowiskiem jest stanowisko uznania kontroli prewencyjnej z wyraźnem prawem veta. Kontrola opiniodawczą jest przewleczeniem sprawy, a w wielu wypadkach rzeczą ważniejszą jest decyzja szybka, energicznie przeprowadzona, choćby ona posiadała nawet bardzo dużo wad, aniżeli przeciąganie decyzji i przewlekanie całej sprawy. Dlatego kontrola opiniodawcza, mojem zdaniem, posiadając wszystkie minusy kontroli prewencyjnej, z prawem kategorycznego veta, nie posiada ani jednego plusa tej kontroli.</u>
          <u xml:id="u-35.15" who="#ZygmuntDreszer">Jeśli wypowiedziałem się przeciw kontroli wstępnej zasadniczo, to tembardziej jestem przeciwny kontroli opiniodawczej. To o co chodzi p. sprawozdawcy większości, mianowicie to, o co na połączonych komisjach walczyli niektórzy przedstawiciele Izby Kontroli — forma prawna umów, forma prawna wystąpień Państwa w stosunkach gospodarczych, w stosunku do swoich obywateli lub obywateli innych państw, ściśle powiedziawszy, winno być to załatwiane przez odpowiednie wydziały prawne przy ministerstwach: nie tylko w każdem ministerstwie, ale nieomal w każdej sekcji mamy radców prawnych, których obowiązkiem jest wykonywanie i pilnowanie właśnie tej strony działalności Rządu. Nie potrzeba, ażeby adwokat urzędowy — radca prawny był kontrolowany przez „nadadwokata” — przez Izbę Kontroli.</u>
          <u xml:id="u-35.16" who="#ZygmuntDreszer">Teraz przejdę do ostatniego zagadnienia, które interesuje mnie i moich kolegów klubowych ze specjalnego punktu widzenia. Panowie z prawicy, do których należy sprawozdawca większości są przeciwnikami t. zw. etatyzmu. Czemże jest wprowadzenie w życie przedsiębiorstwa państwowego czynnika takiego, jak kontrola wstępna? Wyobraźmy sobie realny fakt: gazownia warszawska, lubelska czy inna zakupiła większy transport koksu; umowa ta musi przejść przez Izbę Kontroli Państwa. Bardzo pięknie, ale ja się zapytuję, czy w instytucjach prywatnych, w fabryce, banku, w instytucji handlowej kierownik odpowiedzialny tej instytucji zgodziłby się na to, ażeby komisja rewizyjna, powiedzmy, spółki akcyjnej, każdą umowę, jaką on zawiera, przesiewała przez sito swojej dyskusji i powiedziała: Jak ja veto postawię — to koniec — nic zrobić nie można.</u>
          <u xml:id="u-35.17" who="#ZygmuntDreszer">Zdaje mi się, że takiego kierownika nie znajdziemy. I jeżeli Panowie walcząc z t. zw. etatyzmem, wysuwają stale i konsekwentnie twierdzenie, że instytucje przemysłowe i handlowe państwowe są zbyt biurokratyczne, to zdaniem mojem nie należy wprowadzać do nich jeszcze większego biurokratyzmu, boć jest rzeczą jasną, że wszystkich tych instytucji pozbyć się panom z prawicy nie uda. Tu komplikowanie życia właśnie tych państwowych przedsiębiorstw przez wprowadzanie czynnika kontroli prewencyjnej jest szkodliwe bezwzględnie dla tych samych przedsiębiorstw, a tembardziej jest takiem z punktu widzenia tego stronnictwa, do którego mam zaszczyt należeć. Jeżeli staniemy na stanowisku uspołecznienia życia przemysłowego, to swobodę decyzji, swobodę inicjatywy, cechującą instytucje gospodarcze prywatne, połączymy z istotnie społecznym charakterem przedsiębiorstwa tylko wtedy, jeżeli prewencyjną kontrolę odsuniemy na bok. Wierzę, że właśnie ten nowy typ przedsiębiorstwa społecznego może się Panom nie podobać i gdybym chciał być złośliwym, mógłbym widzieć w kontroli prewencyjnej dar Danaów, konia trojańskiego, dla monopoli i przedsiębiorstw państwowych, by przez kontrolę prewencyjną ostatecznie dorżnąć te znienawidzone instytucje. W każdym rade z punktu widzenia mojego, z punktu widzenia grupy, którą reprezentuję na tej trybunie, stwierdzam, że w interesie naszego programu i w interesie ogólnego programu demokratycznego przeciw kontroli prewencyjnej we wszystkich formach wypowiedzieć się musimy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Rozprawa wyczerpana, do głosu nikt się nie zapisał.</u>
          <u xml:id="u-36.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma jeszcze p. Rząd.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#AntoniRząd">Przedewszystkiem w sprawie osobistej wycieczki pana posła Osieckiego uważam, że i moje poprzednie przemówienie i wyjaśnienie p. posła Świdy powinno p. Osieckiemu wystarczyć: jest to wyjaśnienie nieszłuszności zarzutu, pewnej niekonsekwencji, że będąc przedstawicielem większości, jednak broniłem stanowiska mniejszości co. do kontroli prewencyjnej.</u>
          <u xml:id="u-37.1" who="#AntoniRząd">Druga sprawa, która mnie tu bardzo uderzyła, to mianowicie stanowisko p. Wiceprezesa Izby Kontroli Państwa, który nagle wystąpił z pochwałą dla Rządu, twierdzi, że Rząd bardzo chętnie się stosował do wszystkich wskazówek udzielanych przez Izbę Kontroli Państw, i powołał się na złożony w swoim czasie raport.</u>
          <u xml:id="u-37.2" who="#AntoniRząd">Otóż, o ile pamiętam, w raporcie wyraźnie jest powiedziane, że nie wszyscy stosowali się, że nie wszystkie wymagania były uwzględnione, że nawet w tej cytacie, którą Pan był łaskaw przeczytać, jest powiedziane „prawie we wszystkich wypadkach”. Ale miałem możność przejrzenia niektórych raportów in ekstenso i podejmuję się w archiwach Panów znaleźć dokumenty, udowadniające, że Rząd b. często nie stosował się do tego, czego Panowie się domagali. Weźmy przykład: Panowie się domagali zawieszenia w czynnościach urzędnika, któremu dowiedzione było wykroczenie. Urzędnik był zawieszony w czynnościach, ale pobierał pensję przez pół roku, siedząc w domu. Nie wiem, czy p. Prezes uważa to za całkowitą satysfakcję względem wymagań Izby Kontroli Państwa, czy też to jest połowiczne załatwienie sprawy, przez tak zwane zejście z oczu.</u>
          <u xml:id="u-37.3" who="#AntoniRząd">Przypominam, że Panowie się skarżyli na to, że w objazdach na pewnej linii kontrolerzy znaleźli olbrzymie zapasy surowca, o który Polska walczy, w postaci szyn, drutu kolczastego, szpilek do przybijania drutu i t. d. To było w miesiąc czy w dwa po najściu bolszewików, Panowie zwiedzili tylko jedną linię, zaznaczając w raporcie, że władze wojskowe mają uporządkować inne linie i sprawdzić, czy tam porządek zrobiony. W tej chwili mam wiadomość najpewniejszą, że jeszcze dzisiaj, nie wtedy, kiedy się Panowie o to upominali, są olbrzymie składy na t. zw. linii bojowej niemiecko-rosyjskiej, z której możnaby na nasze potrzeby czerpać pełną dłonią. Na raporty te Panowie jednak nie zwrócili uwagi, dotąd marnieją one bezużytecznie. Jeżeli kontrola ma być załatwiana tak, że Panowie zaspokajają się jakimś pierwszym lepszym raportem, pierwszą lepszą odpowiedzią ministerstwa, a nie sprawdzają czy się zadość stało temu, czego sobie życzyli, to Panowie będziecie z rządu, a rząd z was zawsze zadowoleni. Zgadzam się w takim razie z kolegą Dreszerem, ażeby nie tylko zmniejszyć kontrolę, prewencyjną, a wogóle znieść kontrolę i wtedy będziemy konsekwentni. Albo przeto należy stać na stanowisku p. Dreszera t. j. znieść zupełnie kontrolę, albo też gdziekolwiek ona musi istnieć, to musi być uzupełniona kontrolą prewencyjną w formie fakultatywnej. Poseł Dreszer zastanawiał się, jaki może być plus z kontroli prewencyjnej; ja wielkich plusów nie spodziewam się dla Państwa, dla powstrzymania rządu od wydatków niepotrzebnych, ale plus niezawodny polegać będzie na tem, że kontrola będzie owocniejsza, logiczniejsza, mądrzejsza ze stanowiska gospodarczego, jeżeli będzie miała przed oczyma wszystkie ogniwa danej sprawy, a więc wówczas kiedy się sprawa projektuje, kiedy się ją szkicuje, kiedy zostaje wykonywana i kiedy wreszcie została wykonana; bo jeżeli będziemy badali sprawę bez naszego udziału w jej początkach, będziemy badali post hoc, to będziemy się musieli uczyć rzeczy, które już dla prawidłowego załatwienia sprawy nie będą miały wartości, kiedy już nie mamy możności zapobieżenia takim czy innym następstwom. Ocena sprawy natomiast będzie stokroć łatwiejsza, gdy się bierze udział bezpośredni w konferencji wstępnej.</u>
          <u xml:id="u-37.4" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Może i przy oznaczaniu wysokości podatków)</u>
          <u xml:id="u-37.5" who="#AntoniRząd">Obecność doświadczonego człowieka nie zaszkodziłaby i w tym wypadku.</u>
          <u xml:id="u-37.6" who="#AntoniRząd">Teraz jeżeli chodzi o stosunek Prezesa Izby Kontroli do Ustawy Konstytucyjnej, to jeżeli p. Osiecki powołał się tutaj na art. 44 tej ustawy, to i ja zwrócę się do niej, mianowicie do art. 9 i przeczytam, jak art. 9 ujmuje stanowisko Prezesa Najwyższej Izby Kontroli Państwa. Powiedziano tu, że „Prezes Najwyższej Izby Kontroli Państwa zajmuje stanowisko równorzędne ministrowi, nie wchodzi jednak w skład Rady Ministrów, ale jest za sprawy swojego urzędu i podległych mu urzędników odpowiedzialny bezpośrednio przed Sejmem”. Otóż jeżeli w sprawie odpowiedzialności jest nieodpowiedzialny przed Prezesem Rady Ministrów, jeżeli w sprawie usuwalności, również od tego czynnika nie zależy, to nie ulega kwestii, że i w sprawie nominacji powinien być z pod kompetencji Prezesa Ministrów również wyeliminowany. Zatem Prezesowi Ministrów nie można dać atrybucji przedstawiania kandydatów, tembardziej jeżeli chodzi o partyjność czy bezpartyjność. I tu bowiem nie może być dwóch zdań że Prezydent Ministrów musi być partyjnym, musi być wyrazem większości na gruncie sejmowym i jakkolwiek osoba przedstawiona przez niego może być bezpartyjna, bo może Prezes Rady Ministrów, zdobyć się na bezpartyjność, ale większe prawdopodobieństwo będzie, że podsunie człowieka należącego do jego przekonań, niż człowieka posiadającego odpowiednie kwalifikacje, ale politycznie mniej bliskiego. Tymczasem Marszałek Sejmu jest osobą ponadpartyjną...</u>
          <u xml:id="u-37.7" who="#komentarz">(Głosy: A właśnie!)</u>
          <u xml:id="u-37.8" who="#AntoniRząd">... zawsze będziemy na to stanowisko wybierali człowieka, który będzie miał zaufanie ogółu, rozmaitych partii i jeżeli chodzi o jego charakter polityczny, to w porównaniu z Prezesem Rady Ministrów będzie miał wyższy stopień bezpartyjności.</u>
          <u xml:id="u-37.9" who="#AntoniRząd">Dodam, że nie można Prezesowi Rady Ministrów oddawać tutaj inicjatywy chociażby ze względu na to, że odpowiada on w prywatnem życiu gospodarczem przedstawicielowi zarządu danego przedsiębiorstwa, prezesowi danego zarządu. Otóż, jeśli już chodzi o porównania, to Najwyższa Kontrola będzie odpowiadała pojęciu komisji rewizyjnej. Czy Panowie przypuszczacie, że jest rzeczą możliwą, ażeby zarząd danej instytucji prywatnej miał kiedykolwiek prawo wybierać tych ludzi, którzy go będą kontrolować? Jest to rzeczą niedopuszczalną ze stanowiska logiki gospodarczej. To porównanie, ten przykład ze zwyczajnej praktyki życiowej, bezwarunkowo nie pozwala, ażeby art. 15 mógł mieć inne brzmienie, niż to, jakie zostało ułożone przez większość Komisji Skarbowo-Budżetowej i Administracyjnej. I dlatego przeciw propozycji p. Osieckiego bezwarunkowo muszę się wypowiedzieć.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Proponuję odroczenie głosowania, ze względu na to, aby dać możność niektórym klubom co do pewnych kwestii zajęcia stanowiska.</u>
          <u xml:id="u-38.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Przechodzimy do nr. 5 porządku dziennego:</u>
          <u xml:id="u-38.2" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-38.3" who="#WojciechTrąmpczyński">„Wniosek Komisji Miejskiej w sprawie ułatwienia gminom miejskim zabudowy miast (druk nr. 2575)”.</u>
          <u xml:id="u-38.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma poseł Hausner.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#ArturHausner">Wysoki Sejmie! Z ramienia Komisji Miejskiej zamierzam przedstawić Wysokiemu Sejmowi jej wnioski, zdążające do dania pomocy w odbudowie miast. Z góry chcę zaznaczyć, że wnioski te nie są zbyt doniosłe, jeśli chodzi o środki dla osiągnięcia tak wielkiego dzieła, jakim jest pomoc w odbudowie miast, któraby miała na celu zarówno rozwiązanie kwestii mieszkaniowej, jak i uruchomienie przemysłu budowlanego. W tym celu Komisja Miejska opracowała doniosłą, według mnie, ustawę, która wreszcie tę wielką kwestię rozwiąże. Wnioski, które przedstawiam, ułatwią Rządowi niewielkiemi środkami udzielenie pomocy bezpośrednio, zanim ustawa wejdzie w życie. Wnioski Komisji Miejskiej zdążają do tego, żeby dać pomoc i zabezpieczyć przedewszystkiem uruchomienie cegielni, tak samo, jak wreszcie wszystkich wytwórni materiałów, nadających się do odbudowy. W tej dziedzinie zwłaszcza jest u nas dotąd bardzo źle. Przedsiębiorstwa miejskie tak samo, jak zresztą i prywatne, przygotowały się odpowiednio do uruchomienia, więc np. cegielnie, cementarnie, dachówkarnie, wapniarkarnie i inne są w ruchu. Niestety w ciągu roku zeszłego mimo zupełnego przygotowania do produkcji, nie mając węgla, uruchomić cegielni nie mogliśmy. Dzieje się to samo i w r. 1921. Naturalnie i w dzisiejszych warunkach Rząd nie będzie mógł i nie może wobec braku węgla dostarczyć całemu przemysłowi odpowiedniej ilości, ale wobec katastrofalnej wprost kwestii mieszkaniowej trzeba, żeby przynajmniej zabezpieczył cegielnie komunalne wytwórcze, mając w najbliższym czasie według ustawy miejskiej, którą Sejm będzie miał wnet możność przejrzeć i uchwalić, zacząć odbudowę miast. Dotychczas wszystkie wnioski, które były stawiane z tej trybuny, zdążające do tego celu nie dały żadnych rezultatów. I dziś znowu Komisja Miejska wnosi, żeby przedewszystkiem zabezpieczyć węgiel, nie tylko co do ilości ale przedewszystkiem z powodu szalonej ceny węgla, żeby zabezpieczyć miastom po cenie produkcji własnej. Ale jeszcze i to nie umniejszy cen węgla, trzeba będzie sięgnąć do innych czynników, zwrócić się do Ministerstwa Kolei, żeby wobec tych wysokich taryf, które już dzisiaj są dość wysokie, a które mają być jeszcze podniesione, Ministerstwo Kolei chciało za opustem 50% przy przywozie dostarczać węgiel dla przedsiębiorstw miejskich, mających na celu uruchomienie własnej produkcji budowlanej.</u>
          <u xml:id="u-39.1" who="#ArturHausner">Oprócz cegielni, które mają być prowadzone przy pomocy tych środków, proponowanych we wniosku, ważny jest przy odbudowie materiał drzewny. Wiemy, że Rząd rozporządza wielkiemi zapasami, niestety polityka gospodarcza w tej dziedzinie — będziemy o tem wkrótce mówili — jest wprost katastrofalna; nie można gospodarować w Państwie naszem tak, jak się gospodaruje. Gdy Minister Skarbu robi wszystko, żeby podnieść markę naszą, i nie deprecjonować własnego pieniądza, drugi minister robi wręcz coś przeciwnego. Cała polityka gospodarcza dąży do tego, żeby ułatwić najniższy spadek waluty. Przecież wiele materiałów, któremi posługujemy się w naszem gospodarstwie społecznem ma wybitny wpływ na ceny wszystkich innych środków, czy to żywności, czy produkcji. Takiemi podstawowemi rzeczami są drzewo, węgiel, nafta i naturalnie produkty rolne. Jak możemy żądać, żeby ceny u nas spadały, kiedy cena materiału drzewnego dochodzi do 2000 mk., a jak mówiono mi dzisiaj na Komisji do 6000 mk. za metr. 3. Jak miałbym czoło, jako przedstawiciel miasta, chcąc bronić mieszkańców miasta przed drożyzną zboża, mąki, żądać od chłopa, który płaci 6000 mk. za metr 3, żeby nam dawał zboże po niskich cenach.</u>
          <u xml:id="u-39.2" who="#ArturHausner">Co do tego musi się Sejm i Rząd zreflektować, ażeby na innych podstawach oprzeć naszą politykę gospodarczą. Zanim do tego przyjdzie wobec tej katastrofy, którą jest dotknięta ludność miejska, życie gospodarcze, życie, powiedziałbym, intelektualne nawet, musimy starać się ułatwić produkcję materiałów budowlanych, środkami prewencyjnemi, prymitywnemi, jakie są proponowane w rezolucji Komisji, żeby nie stanąć w obliczu straconego roku budowlanego.</u>
          <u xml:id="u-39.3" who="#ArturHausner">Dlatego Komisja zwraca się do Rządu, ażeby zechciał dostarczyć gminom miejskim dla celów ich odbudowy drzewo po cenach własnej produkcji.</u>
          <u xml:id="u-39.4" who="#ArturHausner">Ale znowu tutaj chodzi o taryfę, ażeby drzewo było ' dostarczane po możliwych cenach, bo po takich można tylko nabyć ten materiał, który ma służyć do odbudowy miast. Zastrzegłem się z góry, że wnioski te nie rozwiązują kwestii, że trzeba będzie ustaw, zabezpieczających wielkie fundusze i dających możność samym miastom rozwiązania tak wielkich zagadnień. Zanim to się stanie, poleciłbym bardzo Sejmowi uchwalenie tych wniosków, które nie obciążają tak bardzo Rządu, a będą jedynie aktem Sejmu, że przecież nie zapomniał o tak ważnej kwestii, jaką jest mieszkaniowa i że Sejm, który ma tak mało przedstawicieli miast, pamięta przecież i o miastach.</u>
          <u xml:id="u-39.5" who="#ArturHausner">Proszę Wysoki Sejm o uchwalenie następujących wniosków:</u>
          <u xml:id="u-39.6" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-39.7" who="#ArturHausner">1) „Wzywa się Rząd, aby gminom miejskim oddał na cele wytwórczości materiałów budowlanych możliwie największy zapas węgla po cenie produkcji oraz zabezpieczył przywóz onego po cenie o 50% niższej od obecnej taryfowej”.</u>
          <u xml:id="u-39.8" who="#ArturHausner">„2) Wzywa się Rząd, aby dla celów zabudowy miast dostarczał tymże gminom miejskim w odpowiedniej ilości drzewo z zapasów po cenie własnej produkcji i zabezpieczył dostawę onego po cenie o 50% niższej od obecnej taryfowej”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Czetwertyński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#SewerynCzetwertyński">Kolega Hausner zakończył swoje przemówienie wytłómaczeniem do pewnego stopnia Komisji Miejskiej, że rezolucje nie wyczerpują przedmiotu i nie obejmują całokształtu odbudowy wsi i miast. Już do pewnego stopnia można było wyczuć z jego przemówienia, że sprawa tak poważna nie w ten sposób powinna być załatwiona i zapytuję się zarówno Pana sprawozdawcy, jak i Pana Prezesa Komisji Miejskiej i samą Komisję Miejską, czy rzeczywiście swoje sumienie jako obrońców interesów miast i mieszkańców tych miast, tym wnioskiem zaspokoili, czy w tej sprawie nie można było czegoś innego zrobić, jak tylko poprosić Rząd o dostarczenie węgla i trochę drzewa po cenach własnych? Co to jest cena własna? To jest rzecz zupełnie nieokreślona. Rząd może nic nie dostarczyć, może powiedzieć, że ta cena jest o wiele wyższa od ceny targowej dla przemysłu warszawskiego, na rynku warszawskim, i tego drzewa nie dostarczy.</u>
          <u xml:id="u-41.1" who="#SewerynCzetwertyński">Ją w zasadzie w imieniu Zw. L. N. jestem najkategoryczniej przeciwny uchwaleniu podobnych rezolucji, które, jak mówił sprawozdawca, rzeczywiście nie wyczerpują sprawy, lecz dla wszystkich zainteresowanych, dla wszystkich gmin miejskich, są niesłychanie bałamucące. Przecież dziś Sejm nie zatracił powagi; z Sejmem się liczą, i uważają, że jeśli Sejm pewne rezolucje uchwalił, to one coś dla Rządu i innych czynników znaczą i z tego czegoś będzie trochę cegły, trochę drzewa, jeśli już nie wszystko. Jeśli zaś z tego nic niema być, bo rzeczywiście nic nie będzie, to jest to podkopywanie autorytetu pewnego czynnika, którego autorytet trzeba utrzymać dla ważniejszych spraw i rezolucji, niż te, które są nam do uchwalenia przedstawione. Żaden z przedsiębiorców budowlanych, któremu np. ktoś mieście albo w gminie powierzył wybudować budynek i powiedział; „Pan będzie budował, a drzewo dostarczy Rząd”, takiego kontraktu nie podpisze, bo nie będzie wiedział ile drzewa dostanie, w jakim terminie i czy może z takiem nieuchwytnem obiecaniem drzewa przeprowadzić budowę. Budowa dla niego będzie dostępna tylko wtedy, jeśli będzie się mógł oprzeć na czemś realnem. Dla wszystkich gmin miejskich (z wyłączeniem Warszawy, która zna lepiej nasze stosunki, i nie będzie się bardzo zajmować podobnemi rezolucjami), które nie bardzo o tych stosunkach są poinformowane — takie rezolucje są bałamuceniem i zamiast posunięcia tych rzeczy naprzód, ażeby własnemi siłami, własną energią coś uruchomić, będą liczyły na takie uchwały, obowiązujące Rząd, które w rzeczywistości nic nie dadzą.</u>
          <u xml:id="u-41.2" who="#SewerynCzetwertyński">Dlatego w imieniu mego klubu jestem za tem, aby podobna rezolucja przez Sejm nie była uchwalona.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Dyskusja wyczerpana. Głos ma Sprawozdawca, poseł Hausner.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#ArturHausner">Przedmówca pyta się, czy mam sumienie stanąć przed Sejmem i prosić o tak małe środki. Powiedziałem w swojem przemówieniu, że niestety na Sejmie sprawa ta i wogóle sprawy miejskie nie były nadzwyczajnie skwapliwie rozsądzane i nikt się niemi specjalnie nie zajmował. Jeżeli chodzi o Zasadniczą stronę tej kwestii, to jabym się zupełnie zgodził z panem sprawozdawcą mniejszości, gdyż rzeczywiście nie przywiązuję wielkiej wagi do tych rezolucji, ale proszę Panów, chciałbym zwrócić uwagę przedewszystkiem Rządu, że jeżeliby się znalazł czynnik miejski, który chciałby z tego prawa, które Sejm udzieli Rządowi, skorzystać, to dobrze by było, żeby Rząd miał za sobą rezolucję, któraby mogła gminom miejskim i wiejskim w tej dziedzinie przyjść z pomocą. Pan kol. Czetwertyński mówił, że gminy nie będą miały na podstawie tej rezolucji możności korzystania z tych dobrodziejstw i przytoczył przykład, że przedstawiciel państwowej gminy zaprosi przedsiębiorców, żeby oni obniżyli kosztorysy, bo mogą korzystać ewentualnie z drzewa, o którem właściwie się nie wie, w jakim czasie i czy będzie dostarczone. Otóż tu jest wielkie nieporozumienie. Nam nie chodzi specjalnie o takie stosunki, albo o prywatnych przedsiębiorców, tylko o instytucje prowadzone w zarządzie gmin i dla celów gmin. My nie chcemy ubiec tej ustawy, która da gminom możność budowania domów dla mieszkańców, tylko chodzi o te stosunki, które sprawiają, że gminy nie mogą budować dla swoich własnych celów żadnych budynków, np. szkół urzędów gminnych, bo dla prywatnych mieszkańców, ani obywateli miast i tak budynków się nie buduje. Więc chodzi o to, aby kiedy gminy w swoim własnym zarządzie i własnem przedsiębiorstwie będą budowały budynki gminne, żeby mogły korzystać z tych ulg. Rezolucja nie jest na to, ażeby zabezpieczyć wogóle odbudowę, na to będzie przyszła ustawa, ale chodzi o te wypadki, kiedy gmina, która ma własną wytwórnię np. cegielnię, jeżeli zamierza budować szkołę, albo urząd gminny, mogła równocześnie korzystać z ustawy i z tych środków, jakie zabezpiecza ta rezolucja. To nie są środki duże i z pewnością autorytet Sejmu, jak Kolega twierdzi, nic na tem nie ucierpi, ale jeżeli gmina będzie ruchliwa i czynna, jeżeli rzeczywiście zapewnimy jej pomoc, i będzie chciała te środki wyzyskać, to my tą drogą dajemy Rządowi możność przyjścia jej z pomocą.</u>
          <u xml:id="u-43.1" who="#ArturHausner">Pomoc nie będzie tak nadzwyczajnie mała. P. Wiceminister Rybarski przed chwilą mówił mi na ucho, że Rząd sprzedaje drzewo niżej ceny kosztu. Otóż ja niczego innego nie chcę. To się dzieje wbrew woli Rządu, Sejmu i Ministerstwa Skarbu, bo przecie, żeby Ministerstwo, dając swój materiał, miało dopłacać wtedy, kiedy metr sześcienny drzewa kosztuje 6000 mk., to na to nie można patrzeć przez palce. Jeśli się dzieją takie rzeczy, to dowodzi, że gospodarka jest zła. A jeżeli my w rezolucji żądamy, żeby dostarczyć gminie drzewa na jej własne potrzeby od Rządu po cenie własnej, to nie chcemy, żeby niżej ceny własnych kosztów. Niech tylko będzie po cenie własnej kosztować, a już gmina będzie miała obowiązek, ażeby wykorzystać tę ustawę, żeby porozumieć się z odpowiedniemi władzami i czynnikami, dostać drzewo z tych okolic, z tych terenów leśnych i sprowadzić je po cenach zniżonych, po cenach niżej taryfy i wtedy cena drzewa dostarczonego przez gminę będzie tańsza niż cena rynkowa.</u>
          <u xml:id="u-43.2" who="#ArturHausner">Dlatego bez obawy skompromitowania autorytetu Sejmu proszę, żeby Sejm chociaż raz zrobił gest w stronę miast, niech miasta wiedzą, że się niemi zajmują, bo miasta czekają na pewne środki, ażeby mogły ułatwić rozwiązanie tej wielkiej kwestii mieszkaniowej. Proszę Wysoki Sejm o uchwalenie tej sprawy.</u>
          <u xml:id="u-43.3" who="#ArturHausner">P. Czetwertyński także źle zrozumiał, jeśli sądzi, że my w tym krótkim referacie i w krótkiem przemówieniu chcemy tu załatwić kwestię odbudowy miast i uruchomienia przemysłu budowlanego. Tak nie jest. Ustawa, o której wspomniałem, da sposobność wypowiedzieć się wszystkim stronnictwom i całemu Sejmowi, bo materiał będzie tak olbrzymi, że miejsca na omówienie da ustawa nadzwyczaj dużo. Z tych względów wnioskodawcy zupełnie zdają sobie sprawę z doniosłości tych rezolucji. Proszę, żeby Wysoki Sejm raczył wnioski proponowane przez Komisję Miejską uchwalić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Jest wniosek p. Trzcińskiego o odesłanie sprawy do Komisji Skarbowo-Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-44.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Będziemy najpierw głosowali nad tym wnioskiem. Proszę Posłów, którzy są za odesłaniem sprawy do Komisji Budżetowej, żeby wstali. Większość — sprawa idzie do Komisji Skarbowo-Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-44.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Nadeszły następujące wnioski:</u>
          <u xml:id="u-44.3" who="#komentarz">(czyta:)</u>
          <u xml:id="u-44.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły pp. Stolarskiego i tow. w sprawie wytępienia zwierzyny w lasach spalskich — odsyłam do Komisji Rolnej.</u>
          <u xml:id="u-44.5" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły pp. A. Piotrowskiego i tow. z N. Ch. K. R. o zmianę niektórych postanowień ustawy o ochronie lokatorów zd. 18. 5. 1920 r. — odsyłam do Komisji Prawniczej.</u>
          <u xml:id="u-44.6" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły pp. Herza i tow. z N. P. R. o budowę kolei Wejherowo-Kartuzy na Pomorzu — odsyłam do Komisji Komunikacyjnej.</u>
          <u xml:id="u-44.7" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły pp. Michalaka i tow. z N. P. R. o przekazanie pozostałości majątku Bartodzieje Komitetowi pomocy dzieciom w Pułtusku — odsyłam do Komisji Rolnej.</u>
          <u xml:id="u-44.8" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek pp. Szewczyka i tow. z K. N. Z. L. w sprawie nałożenia podatków pd zysków wojennych na mieszkańców zniszczonych wsi nad Rawką — odsyłam do Komisji Skarbowo-Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-44.9" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły pp. Rajcy i tow. z N. P. R. w sprawie rusyfikacji wschodnich terenów kolejowych odsyłam do Komisji Komunikacyjnej.</u>
          <u xml:id="u-44.10" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły pp. Rajcy i tow. z N. P. R. o uregulowanie zarobków i poprawę bytu ekonomicznego pracowników kolei państwowych — odsyłam do Komisji Komunikacyjnej i Skarbowo-Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-44.11" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły pp. Krężla i tow. z P. S. L. w sprawie wyłączenia ze związku gminy Głowaczowa przysiółka Golemki, a przyłączenia go do związku gm. Czarna pow. pilzneńskiego w Małopolsce — odsyłam do Komisji Administracyjnej.</u>
          <u xml:id="u-44.12" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły posłów Klubu P. S. L. o natychmiastowe rozpoczęcie parcelacji dóbr b. arcyksięcia Karola Stefana z Żywca trybem, przepisanym ustawą z d. 15/7 1920 r. o wykonaniu reformy rolnej — odsyłam do Komisji Rolnej.</u>
          <u xml:id="u-44.13" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły pp. Buzka i tow. z P. S. L. o wydanie urzędowego rozkładu jazdy dla wszystkich kolei Rzeczypospolitej Polskiej — odsyłam do Komisji Komunikacyjnej.</u>
          <u xml:id="u-44.14" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły pp. Woźnickiego i tow. o przekazanie placu rządowego przy ul. Brzozowej Nb 2 i 4 (Zielona Góra) w Warszawie — Muzeum Pedagogicznemu — odsyłam do Komisji Skarbowo-Budżetowej i Oświatowej.</u>
          <u xml:id="u-44.15" who="#WojciechTrąmpczyński">Proponuję odbycie następnego posiedzenia w najbliższy piątek, punktualnie o 4, z następującem porządkiem dziennym:</u>
          <u xml:id="u-44.16" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-44.17" who="#WojciechTrąmpczyński">1. Sprawozdanie Komisji Przemysłowo-Handlowej o wniosku p. Pączka i tow. w sprawie zasekwestrowania fabryki „Ćmielów” (Druk Nr. 2727 i 918).</u>
          <u xml:id="u-44.18" who="#WojciechTrąmpczyński">2. Dalszy ciąg drugiego czytania ustawy o Kontroli Państwowej (głosowanie) i ew. trzecie czytanie ustawy (Druk Nr. 2746).</u>
          <u xml:id="u-44.19" who="#WojciechTrąmpczyński">3. Sprawozdanie połączonych Komisji Rolnej i Skarbowo-Budżetowej w przedmiocie ustawy o utworzeniu Państwowego Banku Rolnego (Druk Nr. 2725 i 1951).</u>
          <u xml:id="u-44.20" who="#WojciechTrąmpczyński">4. Sprawozdanie Komisji Rolnej o wniosku nagłym p. Wawrzyńca Tomaszewskiego i tow. w sprawie cofnięcia koncesji, wydanych różnym stowarzyszeniom i bankom na prowadzenie parcelacji rolnych (Druk Nr. 2745 i 2368).</u>
          <u xml:id="u-44.21" who="#WojciechTrąmpczyński">5. Nagłość wniosku posłów Związku Ludowo-Narodowego w sprawie stosowania ustawy z dnia 18 grudnia 1920 r. o nadaniu ziemi żołnierzom (Druk Nr. 2761).</u>
          <u xml:id="u-44.22" who="#WojciechTrąmpczyński">6. Nagłość wniosku Klubu Polskich Posłów Socjalistycznych w sprawie krwawych zajść w Zagłębiu Dąbrowskiem (Dr. Nr. 2762).</u>
          <u xml:id="u-44.23" who="#WojciechTrąmpczyński">Nie słyszę protestu. Uważam porządek dzienny za przyjęty. Zamykam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-44.24" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia godz. 8 m. 25)</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>