text_structure.xml 177 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437 438 439 440 441 442 443 444 445 446 447 448 449 450 451 452 453
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 4 m. 25 pop.)</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Przedstawiciele Rządu: Prezydent Ministrów Ignacy Paderewski, Minister Spraw Wewnętrznych Stanisław Wojciechowski, Minister Sprawiedliwości Leon Supiński, Minister Przemysłu i Handlu Kazimierz Hącia, Minister Rolnictwa i Dóbr Państwowych Stanisław Janicki, Minister Pracy i Opieki Społecznej Jerzy Iwanowski, Minister Poczt i Telegrafów Hubert Linde, Minister Sztuki i Kultury Zenon Przesmycki, Minister Robót Publicznych Józef Pruchnik, Minister Kolei Żelaznych Juljan Eberchardt, Minister Aprowizacji Antoni Minkiewicz, Minister Zdrowia Publicznego Tomasz Janiszewski, Minister Spraw Wojskowych Józef Leśniewski, Minister Wyznań i Oświecenia Publicznego Jan Łukasiewicz.)</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">(Podsekretarze Stanu: w Min. Spr. Zew. Władysław Wróblewski, w Min. Przem. i Hand. Henryk Strasburgier, w Min. Pracy i Opieki Społ. Aleksander Prystor, w Min. Poczt i Telegr. Jan Urbański, w Min. Skarbu Władysław Dyrka, w Min. Aprow. Janusz Machnicki.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Otwieram posiedzenie. Protokół 17 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu żadnych zarzutów. Protokół 18 posiedzenia znajduje się w biurze sejmowem do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają dziś pp. Jan Bryl i Jan Dębski. Listę mówców prowadzi p. Jan Dębski.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę p. sekretarza o odczytanie urlopów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#JanBryl">Marszałek udzielił urlopu p. Moczydłowskiej na 4 dni.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę p. sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#komentarz">(czyta:)</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#JanBryl">Interpelacja p. Marchuta i tow. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych z powodu nadużyć żandarmów w Nisku.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#JanBryl">Interpelacja p. Marchuta i tow. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie wypłaty premii asekuracyjnych rodzinom żołnierskim.</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#JanBryl">Interpelacja p. Józefa Putka i tow. do p. Ministra Spraw Wojskowych w sprawie wypłaty żołnierzom zaległego żołdu za czas, który spędzili w niewoli.</u>
          <u xml:id="u-5.4" who="#JanBryl">Interpelacja p. Krempy i tow. do Wysokiego Rządu w sprawie szkód, jakie wyrządzają na polach chłopskich dziki, sarny i t. p., hodowane w lasach przez Zdzisława hr. Tarnowskiego w powiecie Tarnobrzeskim.</u>
          <u xml:id="u-5.5" who="#JanBryl">Interpelacja p. Federowicza i tow. do p. Prezydenta Ministrów Paderewskiego, jako Ministra Spraw Zagranicznych w sprawie węglowej.</u>
          <u xml:id="u-5.6" who="#JanBryl">Interpelacja p. Federowicza i tow. do p. Ministra Przemyślu i Handlu w sprawie węglowej.</u>
          <u xml:id="u-5.7" who="#JanBryl">Interpelacja pip. Jana Godka, Władysława Serwatowskiego, Alfreda HaIbana i to w. do p. Ministra Spraw Zagranicznych w sprawie rzekomo zamierzonego przesunięcia ku zachodowi obecnej granicy Galicji Wschodniej.</u>
          <u xml:id="u-5.8" who="#JanBryl">Interpelacja pp. Konstantego Kowalewskiego, Piotrowskiego, Bochenka, Kamińskiego i tow. do p. Ministra Zdrowia Publicznego w sprawie oczyszczenia ulic i placów miasta Krakowa z nieczystości, brudów i śmieci.</u>
          <u xml:id="u-5.9" who="#JanBryl">Interpelacja p. Karlikowskiego i tow. (P. S. L.) do p. ministra Robót publicznych w sprawie udzielenia pracy mieszkańcom powiatu Koneckiego.</u>
          <u xml:id="u-5.10" who="#JanBryl">Interpelacja p. Krempy i tow. do Ministerstwa Rolnictwa w sprawie lichwy drzewnej i zamykania lasów, jakie dokonują: Kaufman, Uscher, Schmidling, żydzi, Bajer, ordynat zakładu Osollińskich w lasach powiatu Mieleckiego w dawnej Galicji.</u>
          <u xml:id="u-5.11" who="#JanBryl">Interpelacja p. Zygmunta Klemensiewicza i tow. do p. ministra Robót publicznych w sprawie uruchomienia robót publicznych.</u>
          <u xml:id="u-5.12" who="#JanBryl">Interpelacja p. Antoniego Pączka i tow. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych i p. Ministra Spraw Wojskowych w sprawie starannie ukrytych przed opinią publiczną krwawych zajść, które miały miejsce dnia 25 lutego r. b. we wsi Wiązownicy, po w. Sandomierskiego.</u>
          <u xml:id="u-5.13" who="#JanBryl">Interpelacja p. Jana Łąkoty i tow. do p. Ministra Rolnictwa i Dóbr Państwowych w sprawie kradzieży drzewia lasów majorackich Koziegłowy, powiatu Będzińskiego.</u>
          <u xml:id="u-5.14" who="#JanBryl">Interpelacja p. Feliksa Winiarczyka i tow. (P. S. L.) do p. Ministra Komunikacji.</u>
          <u xml:id="u-5.15" who="#JanBryl">Interpelacja p. Dąbala i tow do p. Ministra Rolnictwa w sprawie pokrzywdzenia ludności rolnej powiatów tarnobrzeskiego, niżańskiego i innych w dostawach owsa i jęczmienia na zasiewy wiosenne.</u>
          <u xml:id="u-5.16" who="#JanBryl">Interpelacja p. Marchuta i tow. do pp. Ministra Sprawiedliwości i Ministra Aprowizacji, w sprawie niegodziwego wyzysku i nadużyć, popełnianych na najbiedniejszej ludności miasta Mielca przez niesumienne osobniki, podszywające się pod nazwą „Stowarzyszenie dobroczynności im. Św. Wincentego a Paulo”.</u>
          <u xml:id="u-5.17" who="#JanBryl">Interpelacja pp. Józefa Rajskiego, Wojciecha Roja i tow. P. S. L. (Piast) do p. Prezydenta Ministrów w sprawie powołania do Ministerstwa Spraw Zagranicznych p. Psarskiego Stanisława.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Interpelacje te odeślę ma drodze regulaminem przepisanej do pana prezydenta ministrów.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Zwracam uwagę pp. posłów na to, że wobec nawału interpelacji niemożliwe wprost jest stawianie ich w najbliższym czasie, w najbliższych miesiącach — powiedzmy — na porządek dzienny. Zaprowadziłem więc, w porozumieniu z konwentem seniorów, praktykę, że każda interpelacja dostanie odpowiedź na piśmie, chyba że wyraźnie interpelant będzie żądał rozprawy na plenum, a konwent seniorów na to się zgodzi.</u>
          <u xml:id="u-6.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Przechodzimy do porządku dziennego. Pierwszym punktem jest:</u>
          <u xml:id="u-6.3" who="#WojciechTrąmpczyński">„Dalszy ciąg dyskusji nad wnioskiem Komisji Spraw Zagranicznych w sprawie sojuszu Rzeczypospolitej Polskiej z państwami sprzymierzonemi dla walki z Niemcami”' (Druk. nr. 210).</u>
          <u xml:id="u-6.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Kamieniecki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#WitoldKamieniecki">Przystępując do omówienia w imieniu Polskiego Zjednoczenia Ludowego polityki zagranicznej, muszę stwierdzić, że nie jest naszym zamiarem spychać na Ministerstwo Spraw Zagranicznych na politykę zagraniczną zadań, które możemy wykonać sami. Stworzyć i obronić państwo możemy i potrafimy sami. Od polityki zagranicznej spodziewamy się i wymagać będziemy korzystnego rozstrzygnięcia dla Polski sprawy granic, będziemy się domagać korzystnych dla konsumenta i producenta polskiego międzynarodowych układów gospodarczych, będziemy się domagać utrzymywania przyjaznych stosunków z naszymi sąsiadami, ale w polityce wewnętrznej pomocy obcej nie potrzebujemy.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#WitoldKamieniecki">Jestem szczęśliwy, że mogę Ministerstwu Spraw Zagranicznych w imieniu grupy Ludowej, którą reprezentuję, oświadczyć, że nie cofniemy się przed żadnemi ofiarami, jakich utrzymanie państwa i jego międzynarodowego stanowiska wymagać będzie i sądzimy, że w tem oświadczeniu Ministerstwo Spraw Zagranicznych powinno znaleźć silę i oparcie dla korzystnego rozstrzygnięcia tych wszystkich żywotnych zagadnień, jakie w tej chwili przed polityką polską stoją.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#WitoldKamieniecki">Sarnio zagadnienie zasadnicze, które stoi na porządku dziennym, nie przedstawia dla nas, podobnie jak i dla jednomyślnej zdacie się opinii Wysokiej Izby, wątpliwości. Sojusz z państwami zachodniemi, wielkiemi demokracjami zachodu, jest dla nas podstawą, punktem wyjścia w polityce zagranicznej. Nie tylko dlatego, że te państwa są zwycięskie i że dysponują silną armią, na której oparte dyktują warunki światu, ale dlatego, iż z temi państwami wiąże nas cały szereg nici tradycyjnych, sympatii odwiecznych i żywotnych interesów. Z temi państwami zachodu pragniemy być w najbliższych stosunkach, pragniemy tam znaleźć naukę dla naszych ludzi; tą drogą którą te narody dążą do uszczęśliwienia ludzkości, pragniemy i my dążyć i na ich wzorach się opierać. Taki sojusz między Polską a państwami zachodu jest dla nas wyrazem naturalnego układu stosunków i położenia geograficznego naszego i ich.</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#WitoldKamieniecki">Zwłaszcza Francja zmuszona jest niejako do szukania dywersji i sprzymierzenia na wschodniej granicy Niemiec. Czy te Niemcy będą zorganizowane w Cesarstwo Rzymskie, czy w Państwo Pruskie, pod tym względem sytuacja nie ulega zmianie. Jak niegdyś Franciszek w walce z monarchią Habsburską na dworze Wawelskim za Zygmuntów szukał przymierza i oparcia, tak samo w pierwszych trzech ćwierciach XIX wieku polityka francuska solidaryzuje się na wschodzie Europy z Polską.</u>
          <u xml:id="u-7.4" who="#WitoldKamieniecki">Między czterema narodami, które od zachodu na wschód zajęły środkową Europę, t. j. między Francją, Niemcami, Polską i Rosją, ustali się w ciągu XIX wieku stosunek bardzo ciekawy, stosunek jakby przymierzy na krzyż. Z jednej strony Polska i Francja, z drugiej Niemcy i Rosja zawierają z sobą porozumienia, skutkiem czego wytworzyły się dwa bloki interesów, które się sobie przeciwstawiły. Mieliśmy tego wyraz i za czasów Napoleona i później w tych sympatiach Francji, jakie towarzyszyły wszystkim wysiłkom Polski w walce o niepodległość. Położona między Niemcami a Rosją odgrywa w tym czasie Polska rolę buforu, umożliwiającego tradycyjną przyjaźń dwóch równie zaborczych imperializmów.</u>
          <u xml:id="u-7.5" who="#WitoldKamieniecki">Ale antypolska polityka Berlina i Petersburga z lekkomyślnością niesłychaną kruszyła powoli ten bufor i oto po wszystkich powstaniach, po wszystkich wysiłkach w końcu 19 wieku doszło do tego, że istotnie ten bufor przestał przedstawiać realną polityczną wartość. Granice Rosji i Prus nie tylko formalnie, ale i istotnie sięgnęły pod Kalisz i nastąpiło starcie na długiej linii granicznej dwóch wykluczających się nawzajem imperializmów. A jednocześnie dawne przymierze tradycyjnie między Polską a Francją traci swoje znaczenie i rację bytu. Francja nie znajdując w Polsce tego, czego szukała, t. j. dywersji przeciw Niemcom, zwraca się ku Rosji. Następuje ta epoka zbliżenia francusko-rosyjskiego, wizyt w Kronsztadzie i Tulenie, entente cordiale i przymierze rosyjsko-francuskie.</u>
          <u xml:id="u-7.6" who="#WitoldKamieniecki">Przymierze rosyjsko-francuskie i naprężenie rosyjsko-niemieckie było wyrazem zniknięcia Polski, jako czynnika politycznego w Europie. V tym stanie rzeczy zastał wypadki w Europie 1 sierpień 1914 r. Wybuch wojny między Niemcami a Rosją był najdoskonalszym wyrazem starcia Polski z mapy Europy, ale jednocześnie właśnie wojna ujawniła całą pazerność zlikwidowania sprawy polskiej, całą siłę żywiołową narodu polskiego. Sprawa polska wysunęła się natychmiast na pierwszy plan polityki europejskiej a przed narodem polskim stanął dylemat, jak się ma wobec wojny zachować. Żywą była niezmiernie w Polsce tradycja sojuszu francuskiego; cala ideologia polityczna Polski na tem przymierzu się opierała. A z drugiej strony oczywistość niebezpieczeństwa rosyjskiego była tak uderzająca, że nie można było przejść nad niem do porządku dziennego.</u>
          <u xml:id="u-7.7" who="#WitoldKamieniecki">Instynkt narodu dążącego do niepodległości zdecydował że należy zacząć od wojny z Rosją. Było to podyktowanie koniecznością zdobycia terytorium dla Państwa Polskiego, a podstawą terytorialną państwa mógł być tylko zabór rosyjski. Dla rosyjskiej racji stanu, sformułowanej przez Piotra W., istnienie Państwa Polskiego było nie do zniesienia. Obalenia Rosji było koniecznym warunkiem powstania Państwa Polskiego. Zrozumiały to Legiony i przekraczając 6-go sierpnia granicę rosyjską, spełniły nie tylko akt młodzieńczego bohaterstwa, ale jednocześnie dokowały wielkiego politycznego czynu. Zwracając się przeciw Rosji zarówno legiony jak i te żywioły w społeczeństwie, które stały przy nich, nie zapominały o przymierzu z Francją, jako o podstawie tradycyjnej i o celu, do którego dążyć powinna polityka polska. I tutaj, jeżeli mówi się o krwi, która zcementowala przymierze polsko-francuskie, to musimy w równej mierze hołd złożyć wszystkim tym, którzy po jednej i po drugiej stronie frontu walczyli, bo w jednych i w drugich sercach i głowach to przymierze z Francją było celem ostatecznym, do którego dążyć należało. Pod tym względem identyczność stanowiska społeczeństwa, podkreślona przez referenta Komisji Spraw Zagranicznych, jest niezmiernie głęboka i daleko idąca.</u>
          <u xml:id="u-7.8" who="#WitoldKamieniecki">Nie inaczej rozumieli swój stosunek do państw ententy i ci, którzy z największemi ofiarami osobistemi podjęli budowę państwa za czasów okupacji. Wiedzieli, że Polska będzie miała o tyle tylko wartość sprzymierzeńczą dla państw zachodnich, o ile zdoła wytworzyć organizm państwowy zdolny do świadomej w pewnym kierunku akcji. Jako bierna masa narodowa, zdana na łaskę i niełaskę okupantów i będąca dla nich terenem eksploatacji, Polska nie mogła być i nie byłaby traktowana jako równorzędny członek związku państw zachodnich. Własna natychmiastowa organizacja państwowa Polski wzmacniała solidarność interesów Polski i zachodu i była koniecznym warunkiem sojuszu.</u>
          <u xml:id="u-7.9" who="#WitoldKamieniecki">Z chwilą upadku Rosji, po rewolucji rosyjskiej, sytuacja polityczna Polski ulega znacznemu uproszczeniu. Zadanie główne było spełnione. Terytorium dla Państwa polskiego oso stało wyrwane z pod władzy rosyjskiej i nastał długi okres w tej wojnie europejskiej, w którym ostrze polityki polskiej mogło i musiało zwrócić się wyłącznie przeciwko Niemcom. Bo tak, jak upadek Rosji był koniecznym warunkiem powstania Państwa Polskiego tak upadek Niemiec jest koniecznym warunkiem rozwoju i egzystencji Polski. Świadomość dnia tego przeniknęła do głębi całego społeczeństwa, zwłaszcza od ujawnienia warunków traktatu Brzeskiego. Wyzwanie, rzucone państwom centralnym przez oddziały Hallera 18 lutego 1917 r., było równie mądrym i zgodnym z instynktem narodu aktem, jak wypowiedzenie wojny Rosji przez Legiony 6 sierpnia 1914 r. I odtąd z niezmienną życzliwością, z gorącym entuzjazmem witaliśmy próby i wysiłki stworzenia armii polskiej na froncie francuskim, na ziemi francuskiej, rozumiejąc, że jest to w tym momencie najdoskonalszy wyraz potrzeb narodowych.</u>
          <u xml:id="u-7.10" who="#WitoldKamieniecki">Sprawiedliwy i szybki wyrok Opatrzności doprowadził do upadku wszystkie trzy państwa zaborcze i umożliwił, że to, co było celem niejednokrotnie z konieczności ukrywanym, stało się jawnym programem narodu polskiego. I temu programowi po raz pierwszy dajemy wyraz w obecnej dyskusji nad sprawami zagranicznymi, stwierdzając, że pragniemy wejść do związku wielkich demokracji zachodu. Stwierdzamy, że dla nas pomoc zachodu w wielu dziedzinach jest koniecznością i niezbędną, ale stwierdzamy również, że rozumiemy całą wartość, jaką dla Francji i jej sprzymierzeńców ma silna Polska. Tylko taka Polska może zastąpić w systemie przymierzy europejskich dotychczasową rolę Rosji. Jeśli Rosja w świecie cywilizowanym, spełniła jakąś rolę dodatnią, to polegała ona na odciągnięciu niebezpieczeństwa niemieckiego, wiszącego nad cywilizowanymi państwami zachodniemi, przedewszystkiem nad Francją. Otóż tę rolę w całej pełni uczciwiej i sumienniej, niż Rosja, może spełnić Polska, może spełnić, nie wyciągając z niej jako konsekwencję tendencji do hegemonii nad całym światem, nie siejąc intryg w Budapeszcie, w Belgradzie czy w Sofii, nie powodując wybuchu nowej wojny światowej.</u>
          <u xml:id="u-7.11" who="#WitoldKamieniecki">Ale, żeby spełnić to zadanie odciągnięcia niebezpieczeństwa niemieckiego, na to Polska musi być odpowiednio silna. Państwo skurczone w swoich granicach, z podciętemi skrzydłami tego zadania spełnić nie będzie w stanie.</u>
          <u xml:id="u-7.12" who="#WitoldKamieniecki">I dlatego zgłaszając nasz akces do związku narodów zachodnich, stwierdzamy, że naszym postulatem jest stworzenie w Europie środkowej na wschodniej granicy niemieckiej, potężnego, silnego Państwa Polskiego, któreby mogło w sojuszach międzynarodowych zastąpić dotychczasową rolę Rosji.</u>
          <u xml:id="u-7.13" who="#WitoldKamieniecki">Otóż ta konieczność stworzenia Polski silnej prowadzi nas do rozważania zagadnienia wschodni, t. j. zagadnienia ziem dawnego Wielkiego Księstwa Litewskiego. Bohaterskim wysiłkom naszych wojsk, w nierównej walce wypierających krok za krokiem nawałę nieprzyjacielską, zawdzięczamy, że dyskusja nad sprawą, nad sprawą ziem dawnego Wielkiego Księstwa Litewskiego ma nie tylko teoretyczne znaczenie, ale i poważne praktyczne zastosowanie. Zwiększa to niezmiernie powagę sprawy i zwiększa niezmiernie poczucie odpowiedzialności w dyskusji' nad tą sprawą. Ale poczucie odpowiedzialności ciąży nad nami nie tylko dlatego, że mamy część ziem wschodnich w ręku i że ich los jest w tej chwili zależny od tego, co Wysoka Izba zechce uchwalić, ale dlatego, że w sprawie Litwy i Białorusi zbiega się niejako w jednym momencie nasza przeszłość i nasza przyszłość. Nasza przeszłość, bo unia Polski z Litwą to jest ta cegiełka, którą dołożyliśmy do wielkiego gmachu cywilizacji zachodniej, jako owoc naszej samodzielnej wielowiekowej pracy. Nasza przyszłość, bo kwestia ziem Litwy i Białorusi jest kwestią wolnego oddechu dla odrodzonego Państwa Polskiego, kwestiją rozwoju naszych sił i spełnienia naszej dziejowej misji.</u>
          <u xml:id="u-7.14" who="#WitoldKamieniecki">A obok tego rozumiem kwestię ziem wschodnich jako kwestię odsunięcia Rosji do jej granic naturalnych. I tutaj muszę stwierdzić, że nie można sobie upraszczać zagadnienia stosunku naszego do Rosji, twierdząc, że walczymy jedynie z bolszewizmem, jak było już wczoraj kilkakrotnie niezmiernie słusznie podkreślone. Naszym wrogiem nie jest pewna forma rządu w Rosji, ale naszym wrogiem jest racja stanu rosyjska. W. jakiejkolwiek formie odrodzi się państwo rosyjskie, o ile utrzyma panowanie na wschodzie Europy i północy Azji, musimy być przygotowani na ekspansję tej formacji państwowej ku zachodowi. I wtenczas te napozór nie przedstawiające siły atrakcyjnej, pozbawione bogactw naturalnych, ubogie ziemie Litwy i Białorusi staną się dla imperializmu rosyjskiego koniecznym terenem do rozwinięcia ofensywy przeciw zachodowi.</u>
          <u xml:id="u-7.15" who="#WitoldKamieniecki">Czeka nas walka i dlatego odsunięcie Rosji za naturalne jej granice, to jest za Dniepr i Dźwinę, jest dla polityki polskiej zagadnieniem kapitalnem na wschodzie.</u>
          <u xml:id="u-7.16" who="#WitoldKamieniecki">Rozważając zagadnienie naszego stosunku do ludów Litwy i Białorusi, musimy pamiętać o tradycjach wielkich, jakie nam przeszłość polska przekazała, które są sformułowane w haśle: „wolni z wolnymi, równi z równymi”. Od 15 wieku, jak czerwona nić nieprzerwanie ciągnie się przez dzieje polskie ta sama myśl, jest to podstawa Unji, a jednocześnie cecha charakterystyczna samego pojęcia Polski, Polski, która jest własnością przeszłych i przyszłych pokoleń, Polski, której my, dzisiejsze pokolenie, jesteśmy jedynie depozytariuszami.</u>
          <u xml:id="u-7.17" who="#WitoldKamieniecki">Musimy z niezmierną oględnością zagadnienie wschodnie traktować, żeby tej nici przewodniej, tej istoty Polski nie naruszyć, żeby nie zamącić czystości jej charakteru. Cięży to w najwyższym stopniu na naszych mężach stanu. Od męża stanu, od kierownika polityki musimy się domagać takiego wczucia w duszę narodu, takiego przeniknięcia się potrzebami narodowymi, takiego zrozumienia przeszłości i położenia geograficznego narodu, żeby w końcu ten mąż stanu stał się idealnem odbiciem, wcieleniem duszy narodu. Daremne i szkodliwe byłyby próby kształtowania Polski choćby na najdoskonalszych, ale obcych nam wzorach. Nie zrobi się z Polski ani Prus, ani Rosji, ani nawet wzorów zachodnich. Musimy pozostać sobą, jako indywidualna, odrębna całość, możemy skutecznie i pożytecznie na bieg historii, na losy ludzkości wpłynąć.</u>
          <u xml:id="u-7.18" who="#WitoldKamieniecki">Polska na wschodzie miała misję do spełnienia i tę misję spełniła. Misję rozumiem tutaj nie w oderwanem znaczeniu, nie jako mesjanizm metafizyczny, ale jako zupełnie realne zadanie, które narody imają do wykonania. Takie zadanie ma i Francja, ma i Anglia, mają nawet narody drobniejsze, takie zadania ma i Polska. Zadania te nie ograniczają się do pracy na swojem terytorium, nie ograniczają się do możliwie wysokiego podniesienia poziomu gospodarczego i kulturalnego. Zwłaszcza od narodów twórczych wymaga się, aby pociągały za sobą na drodze postępu narody słabsze, aby umiały wycisnąć swoje piętno na zbiorowej fizjonomii ludzkości. Piętro, przez nas wyciśnięte, może mieć cechy tak wysokiej szlachetności, że nie możemy z misji naszej rezygnować.</u>
          <u xml:id="u-7.19" who="#WitoldKamieniecki">Proszę Panów, Polska w przeciągu swojego 5-cio wiekowego panowania na wschodzie nie przesunęła ani o jedną piędź swoich granic etnograficznych. Zwarty żywioł polski nie przekroczył w XX wieku tej linii, jaką zajmował w wieku X czy XI. Podczas, gdy Niemcy przez cały szereg skomplikowanych organizacji tworzyli ośrodki niemieckości coraz dalej na wschód, i drogą eksterminacji ludności miejscowej powoli zamieniali krok za krokiem, kraj obcy na kraj niemiecki, to akcja polska na wschodzie w ciągu 5-u wieków doprowadziła do zupełnie odmiennego, a bardzo charakterystycznego obrazu, który Panom przedstawię tylko z daleka. Jestto mapa etnograficzna ludności polskiej na wschodzie. Mamy tutaj całe terytorium wschodnie, pokryte czerwonemi plamami, które nigdzie nie zlewają się w jednolitą masę. Jest to osadnictwo wyspowo rozproszone, sięgające aż do granic Rzeczypospolitej i mające cechy bardzo specyficzne, cechy promieniowania. Ośrodki polskości rozrzucone równomiernie po całym kraju promieniują kulturalnie i gospodarczo, ale nie wynaradawiają miejscowej ludności. I ten charakter utrzymało osadnictwo polskie do dnia dzisiejszego. Nie mamy kolonij ' i mieć ich nie będziemy. Podczas gdy nawet Belgia znajdzie dla siebie teren do pracy w Kongo, kiedy wszystkie inne narody nadmiar swoich sił będą mogły lokować w zamorskich koloniach, my imamy tylko te tereny wschodnie — dawne Wielkie Księstwo Litewskie i Ruś.</u>
          <u xml:id="u-7.20" who="#WitoldKamieniecki">Słyszeć się dają czasami projekty skoncentrowania ludności polskiej na wschodzie i wcielenia jej do Polski. Stwierdzić trzeba, że niema takiej siły, takiego magnesu, któryby wydobył ludność polską z najdalszych kresów i skupił na terytoriach bezpośrednio z Polską graniczących. Jest to ludność zrosła z tą ziemią, z życiem miejscowej, która nie tylko się nie może rozstać z swoim warsztatem pracy, ale której rozstanie się z nim byłoby dla kraju katastrofą. Polacy reprezentują całą inteligencję miejscową, cały postęp, cały pęd do doskonalenia się na miejscu. Taką była rola Polaków dotychczas i naszem zadaniem, jako depozytariuszy pojęcia polskości, będzie tylko jedno, wynaleźć środki, jak tę rolę polskości umożliwić nadał. Nie chcę się tu powoływać na żadne prawa historyczne, na żadne tytuły na pergaminach oparte do panowania nad innemi ludami.</u>
          <u xml:id="u-7.21" who="#WitoldKamieniecki">Historia wystarcza mam zupełnie, jeśli potrafi wytłomaczyć istotę potrzeby i naturę zbiorowisk ludzkich. Ale decydować i normować stosunki będziemy, kierując się tylko aktualnemi, współczesnemi, żywotnemi potrzebami Do tych współczesnych, żywotnych, z duchem czasu zgodnych form i stosunków, Polska na wschodzie musi się przystosować.</u>
          <u xml:id="u-7.22" who="#WitoldKamieniecki">Dochodzą nas z daleka głosy, chociaż jeszcze nie zupełnie dokładne, o związku ludów, o lidze narodów, jako formie współżycia państw na przyszłość. Jesteśmy w tem szczęśliwem położeniu, że dla nas te hasła Wilsonowskie nie są nowinami zamorskiemi, nie są wymysłami farmazońskiemi, ale są naszym rodzimym produktem, wyrazem naszej własnej przeszłości. Bo niczem innem nie była unja, jak tylko tem, co się nazywa dzisiaj związkiem narodów. I nie wiem, czy związek narodów w całej pełni da się odrazu urzeczywistnić, ale jestem pewien, że gdybyśmy w sferze naszego działania, na terenie, na którym my mamy wpływy, zrealizowali w mniejszych rozmiarach związek ludów Polski i dawnego Wielkiego Księstwa Litewskiego, Polski, Litwy i Białorusi, to byśmy niezmiernie zadania przyszłego związku narodów ułatwili, stwarzając niejako retortę doświadczalną, w której przyszłe formy bytowania narodów mogłyby się przygotować.</u>
          <u xml:id="u-7.23" who="#WitoldKamieniecki">Ażeby tę rolę spełnić i promieniowanie polskości umożliwić, konieczne jest porozumienie się z ludami wschodu. Porozumienie ich, dobra wola i zgoda to są elementy, które w XX wieku są koniecznością.</u>
          <u xml:id="u-7.24" who="#WitoldKamieniecki">Z chwilą, kiedy zasada samostanowienia narodów o sobie weszła niejako w atmosferę, stała się składnikiem koniecznym myślenia politycznego, byłoby anachronizmem zupełnym tworzyć projekty na wschodzie, oparte na czem innem niż na porozumieniu z ludami tam zamieszkałemi. Jak w przeszłości zupełna tolerancja wyznaniowa i narodowościowa cechowała ustrój Polski, tak i dzisiaj nasze projekty w stosunku do wschodu muszą być temi samemi myślami przewodniemi podyktowane.</u>
          <u xml:id="u-7.25" who="#WitoldKamieniecki">Porozumienie z tymi ludźmi, t. j. ściśle mówiąc z Litwą i Białorusią, jest zupełnie wykonalne. Ludy litewskie i białoruskie zawdzięczają swoje przebudzenie narodowe, swoje uświadomienie narodowe przedewszystkiem pracy polskiej. W pierwszej połowie 19 wieku, kiedy prądy demokratyczne na ziemiach dawniej Rzeczypospolitej były szczególnie reprezentowane przez ludność polską, w przeciwstawieniu do ucisku przemocy rosyjskiej, wtenczas, ażeby te prądy demokratyczne wzmocnić, zbliżyły się oświecone warstwy polskie do mas ludowych Litwinów i Białorusinów; z pomiędzy inteligencji polskiej rekrutowali się ci pierwsi przyjaciele Litwy i Białorusi, którzy mieli tworzyć zawiązek piśmiennictwa Litwy i Białorusi, którzy mieli zdecydować o przebudzeniu narodowem tych ludów. I przez długie dziesiątki lat między rodzącym się duchem narodowym Litwy i Białorusi a Polską panuje zupełna harmonia. Ludy te umiały godzić patriotyzm lokalny Litwy i Białorusi z patriotyzmem państwowym Polski. I trzeba było dopiero ingerencji trzecich sił, trzeba było wysiłków rządu rosyjskiego, by to porozumienie, tę harmonię zamącić. Wzorował się zresztą rząd rosyjski na polityce austrjackiej i stosunku do Rusinów. Jeszcze powstanie 63 roku widzi walczących ramię przy ramieniu Litwinów, Białorusinów z Polakami. Nie było żadnych dysonansów. Dopiero później w myśl zasady divide et impera przez specjalnych agentów, przez specjalne zabiegi i ofiary pieniężne zdołał rząd rosyjski skierować ten rodzący się ruch litewski ostrzem przeciw Polsce. Miało to swoje przyczyny i w słabości, jaka opanowała Polskę po wysiłkach 63 roku. Wszystkim Panom są znane te opłakanie stosunki, jakie w ostatnich latach 19, a zwłaszcza w początkach 20-go wieku zapanowały na pogranicznych polsko-litewskich terytorjach. Aby wyjaśnić istotną przyczynę zaostrzenia tego konfliktu między Polską a Litwą, pozwolę sobie przeczytać jeden ustęp bardzo ciekawy z raportu gubernatora suwalskiego Stremouchowa z roku 1906, a więc bardzo niedawny. Raport nieznany, który został mi bardzo niedawno dostarczony:</u>
          <u xml:id="u-7.26" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-7.27" who="#WitoldKamieniecki">„Należy wszelkimi siłami walczyć z tendencjami polskiemi i wszelkiemi środkami współdziałać litewskiej samodzielności, zastosowując w tym wypadku tylekroć korzystnie praktykowaną zasadę divide et impera”.</u>
          <u xml:id="u-7.28" who="#WitoldKamieniecki">Cały raport jest poświęcony samodzielności litewskiej, którą jako antytezę ruchu polskiego Stremouchów wysuwa i z której popierania niezmiernych korzyści dla rządu rosyjskiego się spodziewał.</u>
          <u xml:id="u-7.29" who="#WitoldKamieniecki">To samo było i w stosunku do Białorusi. Zwłaszcza w dziedzinie Kościoła starał się rząd rosyjski posiać rozdwojenie i podprowadzić do ostrzejszych konfliktów.</u>
          <u xml:id="u-7.30" who="#WitoldKamieniecki">Powstaje pytanie, czy konflikty między Polakami i Litwinami i Polakami i Białorusinami mają przyczyny głębsze.</u>
          <u xml:id="u-7.31" who="#WitoldKamieniecki">Między Polakami a Litwinami niema właściwie żadnych kwestii spornych. Jest kwestia kilku czy kilkunastu parafii mięszanych, co do których obie strony byłyby zgodne do ustępstw. Równie błahe są kwestie sporne z Białorusinami. Natomiast trzeba stwierdzić, że współżycie Polaków, Litwinów i Białorusinów jest niejako zdecydowane, przesądzone przez samą rzeczywistość, przez samo położenie geograficzne.</u>
          <u xml:id="u-7.32" who="#WitoldKamieniecki">Ziemie dawnego Wielkiego Księstwa Litewskiego, t. zw. ziemie białorusko-litewskie, stanowią zupełną jedność geograficzną. Na wschód od Wisły nie mamy żadnych granic naturalnych, któreby pozwalały na terytorium dawnego W. K. Litewskiego przeprowadzić jakieś granice wewnętrzne. Całe to terytorium jest związane niezmiernie silnie przez naturalne drogi komunikacyjne, jakimi są arterie wodne. Wszystkie wielkie rzeki tego terytorium są związane ściśle siecią kanałów i przecięcie jakąkolwiek linią graniczną tej jednolitej całości stworzyłoby okaleczoną jednostkę, nieudolną do samodzielnego rozwoju. To jednolite zupełnie terytorium posiada wspólną stolicę, niezmiernie drogą sercu polskiemu, t. j. Wilno, miasto szczerze i zupełnie polskie. Otóż to Wilno jest nie tylko miastem drogiem Polsce i niezmiennie pod względem narodowym ważnem, ale jest jednocześnie stolicą całego kraju. Stąd promieniują na całe dawne W. K. Litewskie zarówno prądy kulturalne, jak i prądy polityczne. Wilno wzmacnia jeszcze jedność geograficzną i historyczną kraju.</u>
          <u xml:id="u-7.33" who="#WitoldKamieniecki">Wszystkie formacje państwowe, jakie od 12 wieku na terenie W. K. Litewskiego się rozwijały, ogarniały całość terytorium. Jest to niezmiernie ciekawe świadectwo jednolitości kraju.</u>
          <u xml:id="u-7.34" who="#WitoldKamieniecki">W. Ks. Litewskie zamieszkałe jest przez 3 narodowości. Obok siebie mieszkają tu Polacy, Litwini i Białorusini i te 3 narodowości muszą znaleźć w przyszłym ustroju państwowym zupełne warunki rozwoju dla siebie i warunki gwarantujące utrzymanie własnej odrębności narodowej. Wszystkie te 3 narodowości muszą znaleźć swój dom w przyszłym ustroju państwowym, wszystkie muszą współdziałać w jego utworzeniu. Rozgraniczyć ściśle Polaków, Litwinów i Białorusinów niepodobna. Litwini stanowią terytorium dosyć zwarte, na którem ludność polska stanowi mniejszość, podobnie Białorusini, również z silną mniejszością polską. Ale między Litwą a Białorusią ciągnie się rozległe terytorium, obejmujące 80 do 00 tysięcy kilometrów kwadratowych, t. j. więcej, niż 2/3 dawnego Królestwa Polskiego. Terytorjum to, zamieszkane przez ludność mieszaną, pokryte jest wyspami i enklawami etnograficznemi; ludność polska stanowi tu około 55% leży stolica kraju Wilno.</u>
          <u xml:id="u-7.35" who="#WitoldKamieniecki">Zastanówmy się teraz nad sposobem rozwiązania skomplikowanej niezmiernie sytuacji, jaką na ziemiach W. K. Litewskiego skonstatowaliśmy.</u>
          <u xml:id="u-7.36" who="#WitoldKamieniecki">Zacznijmy od koncepcji podziałowych, zmierzających do wcielenia części ziem wschodnich do Polski i stworzenia niezależnych narodowych jednostek państwowych na pozostałej części. Zasadniczą wadą tych koncepcji jest niemożność stworzenia jednolitych całości narodowych i niebezpieczeństwo grożące mniejszościom polskim na terenach nie włączanych do Polski. W dodatku trzeba powiedzieć, że jeśli sam układ etnograficzny nie pozwala na wytknięcie granic ścisłych, to bardzo słabe poczucie narodowe na tych terytoriach i bardzo słabe zróżniczkowanie społeczne sprawia, że sama podstawa narodowa nie wystarcza do stworzenia organizmu państwowego na tem terytorjum. Nie można na tych ziemiach tworzyć organizmów państwowych nacjonalistycznych które byłyby narzędziem politycznem jednej narodowości. Musimy znaleźć dla tych ziem formę bytu państwowego, umożliwiającą współżycie wszystkich narodowości na terenie dawnego Księstwa Litewskiego. Koncepcja państewek narodowych od siebie niezależnych na wschodzie jest zasadniczo koncepcją antypolską. Mamy pod tym względem doświadczenie z czasów wojny niezmiennie ciekawe. Tak jak w roku 1905 pan Stremouchów uważał, że popieranie samodzielności Litwy leży w interesie państwa rosyjskiego, tak samo w czasie wojny koncepcja samodzielnego państwa Litwy z jednej strony a Ukrainy z drugiej przyświecała polityce niemieckiej. Był to t. zw. projekt balkanizacji wschodu. Ujawnił on się w całej pełni w traktacie brzeskim. Miało wtenczas powstać państwo litewskie z Kownem i Grodnem jako z 2 bastjonami, szachującemi Polskę od północy i miała powstać Ukraina z Brześciem jako bastjonem szachującym państwo polskie od południa. W ten sposób ściśnięta z jednej strony przez Niemców a z drugiej przez formacje wschodnie, miała Polska być w zupełności zdana na łaskę i niełaskę sąsiadów.</u>
          <u xml:id="u-7.37" who="#WitoldKamieniecki">Ta polityka nie upadła razem z upadkiem imperialistycznych Niemiec. Zupełnie świeżo, w ostatnich tygodniach mamy próby odnowienia tej polityki przez niemieckich socjalistów, jest to t. zw. koncepcja Zimmerlego, który w nieco odmiennej postaci, dąży do tego samego co generał Hofmann dyktował w Brześciu. Pozostawiając na boku kwestię Ukrainy, stwierdzono, że tworzenie nie podległego, niezależnego od Polski państwa, choćby w granicach etnograficznej Litwy, jest okazją do rozwinięcia niesłychanie groźnych intryg niemieckich z jednej, rosyjskich z drugiej strony. Jest to niebezpieczeństwo, któreby dla Polski stwarzało nadzwyczaj trudne warunki obrony. Mielibyśmy wówczas powtórzoną sytuację z XIV w., kiedy na dworze Kiejstuta, Jagiełły czy Witolda intrygi krzyżackie knuły ciągłe spiski przeciw Polsce.</u>
          <u xml:id="u-7.38" who="#WitoldKamieniecki">Oderwanie etnograficznej Litwy od pozostałego bloku ziemi Wielkiego Ks. Litewskiego sprawiłoby, że sama Białoruś byłaby ciałem zupełnie niezdolnym do egzystencji. Litwa zawiera w sobie wyloty wszystkich białoruskich dróg komunikacyjnych, wraz z wybrzeżem morskiem. Wszystkie szosy, koleje żelazne są w tem sposób skonstruowane, że ich podział jest niemożliwy. A są i inne trudności. Dość powiedzieć, że stworzenie etnograficznego państwa litewskiego przerwałoby komunikację między Warszawą a Wilnem i stworzyłoby sytuację zupełnie nie do pomyślenia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Zwracam uwagę Szanownego Posła, że mówi już przeszło godzinę. Proszę więc, ażeby w 5 minut swoje przemówienie zakończył.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#WitoldKamieniecki">Gdyby koncepcja podziałowa była wyrazem woli ludności miejscowej, należałoby się z nią rachować. Ale mamy pod tym względem cały szereg oświadczeń bardzo daleko idących. Nie będę ich odczytywał, gdyż mam za mało czasu, oświadczę tylko, że zarówno od ludności litewskiej, jak i od ludności białoruskiej, od Polaków na kresach i od stronnictw polskich w kraju, nie wyłączając lewicy ani prawicy mamy deklarację za utrzymaniem niepodzielnego terytorium dawnego t. zw. Litewskiego.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#komentarz">(P. Dąbski: Ale chłopi chcą być wcieleni do Polski)</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#WitoldKamieniecki">Tutaj mamy pewne sprzeczności, które dotyczą szczególnie obwodu białostockiego.</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#komentarz">(P. Dąbski: Także wileńskiego i mińskiego)</u>
          <u xml:id="u-9.4" who="#WitoldKamieniecki">Mamy pod tym względem bardzo jednolitą opinię nawet Wileńszczyzny i dalszych kresów, które stoją na stanowisku unii z Polską. Teraz ostatni zjazd białoruski w Nowogródku...</u>
          <u xml:id="u-9.5" who="#komentarz">(Głosy: Obszarników)</u>
          <u xml:id="u-9.6" who="#WitoldKamieniecki">... również żąda łączności z Polską.</u>
          <u xml:id="u-9.7" who="#WitoldKamieniecki">Porozumienie z Litwinami i Białorusinami pozwala nam w stosunku do Rosji przyjąć formułę dezaneksji, pozwala żądać przekreślenia wszystkich traktatów podziałowych i powrotu do granic 1772 r. Zaznaczyć trzeba, że granice te pokrywają się z granicami etnograficznemi. Wskutek specjalnych warunków wskutek tolerancji narodowościowej w granicach Rzeczypospolitej utrzymał się w całej czystości element białoruski, który poza granicami Rzeczypospolitej zlał się z masami rosyjskiemi.</u>
          <u xml:id="u-9.8" who="#WitoldKamieniecki">Tak się przedstawiają rzeczy na wschodzie. Nie będę wchodził w szczegóły formacji państwowej polsko-litewsko-białoruskiej, jaka by tem powstać powinna. Stwierdzić muszę, że, jakakolwiekby ta formacja była, musi wejść w ścisły związek z Polską. Wspólna obrona, wspólna polityka zagraniczna i handlowa, wspólne obywatelstwo i wspólne naturalne drogi komunikacyjne muszą być zapewnione. Za warunki zasadnicze, którym powinien odpowiadać organizm państwowy na tych ziemiach, uważam: integralność terytorium dawnego księstwa litewskiego, żeby żadna 'jego część nie była odcięta, bo na każdej Polacy mieszkają.</u>
          <u xml:id="u-9.9" who="#WitoldKamieniecki">Następnym warunkiem byłaby łączność państwowa tych wszystkich ziem co szczególniej przy obronie od Rosji, miałoby niesłychaną doniosłość. Wreszcie trzeci warunek: równouprawnienie i równorzędność wszystkich narodów tam zamieszkałych. O ileby te warunki były spełnione, to jestem pewny, pod tym względem mam dostateczną wiarę w siłę narodu polskiego — że w swobodnej konkurencji między ludami, jakaby się tam rozwinęła, my Polacy, przy Białorusinach i Litwinach nie bylibyśmy na szarym końcu.</u>
          <u xml:id="u-9.10" who="#WitoldKamieniecki">Otóż tak się przedstawia ten program Polski na wschodzie. Wymaga on jednego, wymaga wielkiej wiary w swoje siły, a pod tym względem, myślę, że mamy więcej, niż kto inny powodów do tego, żeby tę wiarę żywić w całej pełni. Przetrwaliśmy tak ciężkie czasy, daliśmy dowód nadzwyczajnej odporności, oparliśmy się trzem największym potęgom państwowym, i teraz, kiedy powracamy do samodzielnego bytu, wolno nam jest na tej sile narodu opierać nasz program narodowy. Historię Polski dotychczas tworzyło półtora czy 2 miliony uświadomionych Polaków, 'obecnie liczymy ich z górą 25 milionów. Na tych masach ludowych oprzeć możemy swoją akcję państwową i to uprawnia do głębokiej wiary w nasze siły. Zaznaczam, ze plany polityczne, jakie w tych zasadniczych liniach ustalamy, to nie są plany na najbliższe dni, na najbliższe miesiące, czy nawet ma najbliższe lata. Ale musimy się liczyć z tem, że w tej chwili w Wysokiej Izbie ustała się kierunek zasadniczy rozwoju polskiej myśli politycznej na pokolenia, że nawiązujemy nić między przeszłością a przyszłością. I dlatego pozwalam sobie kreślić te dalekie horoskopy. Gdyby wbrew oczekiwaniom unia nie mogła być przeprowadzona, gdyby wyciągnięte ze strony polskiej ręce zostały odtrącane, to w takim razie...</u>
          <u xml:id="u-9.11" who="#komentarz">(P. Daszyński: To jest przy punkcie 2-im, Panie Profesorze. Panie marszałku, nie można pozwalać na wykład)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Przypominam znowu, że minął czas dla p. posła przepisany i z przykrością oświadczam, że muszę mu głos odebrać.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#WitoldKamieniecki">Wszyscy mówcy łączyli dotychczas te dwie sprawy. Konkluduję, że zastrzegamy sobie możność wyodrębnienia części polskiej z Wilnem, zastrzegamy dla Ludności polskiej pełne prawo stanowienia o sobie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma poseł Waszkiewicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#LudwikWaszkiewicz">Wysoki Sejmie! Po raz pierwszy od stu lat może Sejm polski wypowiedzieć swobodnie wolę narodu o zasadniczym kierunku polskiej polityki zagranicznej. Ja i moi przyjaciele polityczni pragnęliśmy gorąco, ażeby to pierwsze wypowiedzenie się, te pierwsze słowa, które padną tu z trybuny w tej arcyważnej dla narodu sprawie były jasne i zgodne. Z radością stwierdzić mogę, że stać nasz Sejm na jednolite credo, albowiem od lewicy do prawicy Szanowni Panowie zasadniczo godzą się na rychłe zawarcie formalnego sojuszu z wielkiemu demokracjami zachodu.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#LudwikWaszkiewicz">To solidarnie wystąpienie Sejmu będzie zapisane jako plus w naszym bilansie narodowym. Odbierze ono wrogom naszym, a mamy ich dość, chęć do wyzyskania naszej rzekomej niezgody, tak okrzyczanej przez nich zagranicą, wśród przyjaciół naszych wzmoże zaufanie i szacunek dla odradzającej się Rzeczypospolitej. Do zgodnego chóru oświadczeń w sprawie omawianego sojuszu przyłączam oświadczenie Narodowego Związku Robotniczego, -który głosować będzie za propozycją Komisji spraw zagranicznych.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#LudwikWaszkiewicz">Podkreślono tutaj wczoraj z naciskiem wielkie niebezpieczeństwo, które grozi Rzeczypospolitej. Mówiono o kolosalnych trudnościach, które się piętrzą na drodze do odbudowy naszego państwa. Jesteśmy osaczeni ze wszystkich stron przez nieprzyjaciół. Polska znajduje się w położeniu oblężonej fortecy. Przebywamy wewnętrznie straszne przesilenie. Mamy miljon ludzi bez pracy, jesteśmy odcięci od swobodnej komunikacji z zachodem. Nasz żołnierz po większej części jest dotychczas żołnierzem-tułaczem.</u>
          <u xml:id="u-13.3" who="#LudwikWaszkiewicz">Robotnicy polscy, których ja mam zaszczyt reprezentować w tej Wysokiej Izbie, zdają sobie dokładnie sprawę z grozy sytuacji Ci robotnicy głodni, obdarci, maltretowani i gnębieni przez 4 lata okrutnej wojny, ci robotnicy i dzisiaj cierpią głód i nędzę. Czekają oni z utęsknieniem na zorganizowanie się młodego państwa polskiego i jego umocnienie.</u>
          <u xml:id="u-13.4" who="#LudwikWaszkiewicz">Robotnik narodowy nie szczędził krwi i mienia swego. dla zdobycia niepodległości. Ten robotnik, który nigdy nie zaznał wolniej Ojczyzny, marzył ii walczył przez długie lata o niepodległość swojego kraju. A dziś, kiedy przyszła wreszcie ta upragniona chwila, kiedy możemy własnemi rękami budować gmach Ojczyzny, ten robotnik dokłada wszelkich starań, ażeby ugruntować i zabezpieczyć byt Rzeczypospolitej, On dąży calem swojem sercem A całym rozumem do jak najrychlejszej odbudowy gmachu wodnej Ojczyzny. Ten robotnik wierzy, że wreszcie w własnym domu ojczystym zostanie wolnym i szczęśliwymi synem wielkiego narodu, że państwo polskie położy wreszcie kres martyrologii robotnika polskiego. Ten robotnik przestanie być białym murzynem Europy, helotą międzynarodowego kapitału, ten robotnik przestanie raz wreszcie być tułaczem, wyzyskiwanym, popychanym, pogardzanymi, poniewieranym przez obcych i swoich.</u>
          <u xml:id="u-13.5" who="#LudwikWaszkiewicz">Myśmy nigdy nie oczekiwali wolności narodowej od programu socjalno-demokratycznego. Myśmy wierzyli w nasze święte prawo do niepodległości i zjednoczenia. Wierzyliśmy, że tylko własnemi wysiłkami przy szczęśliwym zbiegu okoliczności zewnętrznych potrafimy zdobyć wolność polityczną. I dlatego, kiedy do robotnika polskiego, którego ja reprezentuję, mówił agitator z siedleckiej międzynarodówki: „Cóż ci po Polsce, kiedy tam będzie niewola społeczna”, robotnik nasz zdradzieckim podszeptywaniom tym nigdy ucha nie dawał. Był czas, nie tak dawno, bo w latach 1905–6 — kiedy międzynarodówka socjaldemokratyczna mówiła ternu robotnikowi: precz z Polska! Chciano go wówczas zaprządz do rydwanu rewolucji rosyjskiej. Był czas, kiedy wzywano w dawnym zaborze rosyjskim jego robotnika, aby na miejsce carskiego imperium od Władywostoku do Kalisza, stworzył nowe czerwone imperium socjalistyczne, tak samo zaborcze i zachłanne, jak tamto, tak samo wrogie idei Niepodległości Polski, jak carat, tak samo, jak tamto, rozciągające się od Władywostoku do Kalisza. Ale robotnik narodowy nie poszedł pod sztandary tych, którzy mu ten program podsuwali. Walczył on pod sztandarem wolnej niezawisłej ojczyzny. W Niemczech stykał się robotnik nasz z socjalistą niemieckim. Tem socjalista niemiecki chciał widzieć w robotniku polskim brata proletariusza, pod warunkiem, że robotnik nasz wyrzeknie się wielkopolskich marzeń szlacheckich o niezależnej Polsce. Obiecywał równouprawnienie, ale w granicach Rzeszy niemieckiej i na gruncie państwowości niemieckiej, ale pod warunkiem, że Śląsk opolski i Gdańsk będą należeć do Niemiec. Robotnik polski z b. zaboru pruskiego pozostał wierny Ojczyźnie. Walczył zacięcie i uparcie z zachłannością caratu moskiewskiego, walczył ofiarnie i mężnie z zachłannością cesarskich Niemiec.</u>
          <u xml:id="u-13.6" who="#LudwikWaszkiewicz">Tak było przed wojną, tak było podczas tej wojny i lak jest obiecuję. I dlatego dzisiaj robotnik polski, kiedy jest mowa o bolszewickiej Rosji i o szajdemanowskich Niemczech, na-zapytanie, jaki jest jego stosunek do tych dwóch sąsiadów, odpowiada krótko - węzłowato: Stosunek wrogi. Wara im od Polski. Dlatego też dzisiaj, aby naród nasz mógł skutecznie odeprzeć czerwone zastępy Lenina i Trockiego, aby mógł przepędzić z Polski szajdemanowskie i eberlowskie bandy Grenzschutzów, będziemy głosowali za sojuszem z koalicją, z wrogami niemieckich i rosyjskich bolszewików. Albowiem tak samo, jak niebezpiecznym dla narodu polskiego był niedawno carat rosyjski, tak samo jak groziła nam zatraceniem zachłanność rządu Hohenzollernów, tak samo niebezpiecznym jest dzisiaj i rząd bolszewicki, tak samo groźna są dla nas dzisiejsze socjalistyczne Niemcy.</u>
          <u xml:id="u-13.7" who="#LudwikWaszkiewicz">Zawieramy sojusz z tymi, którzy w przeciwstawieniu do mocarstw zaborczych uznali nasze święte prawo do zjednoczenia i wolności, zawieramy sojusz z tym obozem, z którego padły ważkie słowa Willsona o prawie samostanowienia narodów o sobie i o lidze wolnych narodów, albowiem te hasła są naszemi robotniczemi i polskiemi hasłami. My nie pragniemy zaborów, ale nie damy ani piędzi ziemi polskiej bez względów na to, kto wyciąga rękę po tę ziemię, czy wyciąga drapieżna rękę rząd Mikołajów i Wilhelmów, czy rząd Leninów i Scheidemanów.</u>
          <u xml:id="u-13.8" who="#LudwikWaszkiewicz">Pragniemy, aby polityka polska była wyraźną, jawną. Dosyć cierpieliśmy z powodu intryg i matactw dyplomatycznych. Chcemy, ażeby polityka polska była jawna i uczciwa, bo takim jest postulat zasadniczy demokracji robotniczej. I mogę stwierdzić na tem miejscu z dumą, że żądania i ideały klasy robotniczej, jeżeli chodzi o poglądy na politykę w ogóle, a w szczególności na politykę zagraniczną, są zgodne z naszą tradycją narodową. Wszakże to Komisja Edukacyjna nakazywała w nauce historii, aby nauczyciele nie nazywali polityką tego, co jest zdradą, chytrością. podłością, najazdem i cudzego przywłaszczaniem.</u>
          <u xml:id="u-13.9" who="#LudwikWaszkiewicz">Pragniemy pokojowego załatwienia zatargów międzynarodowych. Pragniemy załatwienia tych zatargów na zasadach uznania i poszanowania praw narodów do stanowienia o sobie, pragniemy braterskiego związku wolnych ludów, na zasadzie: wolni z wolnymi, równi z równymi. Naród polski w Lidze Narodów związku wolnych ludów będzie z pewnością stał na straży wolności i braterstwa, bo skoro naród na swoich sztandarach mógł wypisać „za wolność naszą i waszą”, skoro żołnierze nasi nosili na naramiennikach napis: „ludzie wolni są braćmi”, skoro nie brakło Polaków nigdzie, gdzie walczono o wolność, to mamy pewność, że i w związku wolnych ludów Polska będzie stała na straży sprawiedliwości, wolności i braterstwa.</u>
          <u xml:id="u-13.10" who="#LudwikWaszkiewicz">Wzywając rząd do przedłożenia umowy sojuszniczej, zwracam się doń z apelem, ażeby liczył się skrupulatnie z opinią narodu, ażeby w tej umowie dal rzeczywisty wyraz jego woli. Sojusz, który ma być formalnie zawarty z mocarstwami sprzymierzonemi do walki z Niemcami, musi być oparty na podstawie uznania i zagwarantowania przez stronę drugą naszych praw do zupełnego zjednoczenia. Nie możemy zgodzić się na to, ażeby jakiekolwiek części ziemi polskiej miały się znaleźć poza granicami naszej Rzeczypospolitej. Słyszeliśmy nieraz zapewnienia koalicji, że postulaty zjednoczenia ziem naszych zostaną przez koalicję przeprowadzone. Jednak sprawa Cieszyńska i sprawa Gdańska napełnia' nas niepokojem i obawą, czy naprawdę owo piękne słowa, które padały na Zachodzie, rzeczywiście w czyn się wciela. Dziś już piętrzą się ogromne trudności, słyszymy o licznych zastrzeżeniach, gdy chodzi o zrealizowanie naszych granic zachodnich. Wiemy, że Niemcy uczynią wszystko, co będą mogły, ażeby nam nie dać ani Śląska, ani Poznańskiego, ani Gdańska. Umowa sojusznicza musi nam wszystkie rdzennie polskie ziemie zagwarantować. Innej umowy byśmy uznać nie mogli.</u>
          <u xml:id="u-13.11" who="#LudwikWaszkiewicz">Sojusz, który ma być zawarty między nami a mocarstwami koalicji, musi uznać całkowitą suwerenność i niepodległość naszego państwa. Koalicja musi uznać w nas równouprawnionych kontrahentów. Niema sojuszu, jeśli ten sojusz ma być połączony z ustępstwami z niezależności naszej.</u>
          <u xml:id="u-13.12" who="#LudwikWaszkiewicz">Czytaliśmy niedawne w gazetach, że koalicja wydala rozkaz z jenerałowi Rozwadowskiemu, ażeby przeprowadził zawieszenie broni z Rusinami. Nie wiem, czy wiadomość ta jest ścisła i prawdziwa, ale jeśli jest prawdziwa, to musimy stwierdzić, że rozkazy jenerałowi Rozwadowskiemu może wydawać tylko naczelny wódz polski. Nie jesteśmy jakąś kolonią lub gromadą -ludzką, która się świeżo zorganizowała, organizmem bez tradycji państwowej, jesteśmy państwem niezależnem i nam chodzi o honor i powagę tego państwa. Żądamy, ażeby kierownictwo nasze polityki zagranicznej z godnością reprezentowało nas wobec mocarstw koalicji.</u>
          <u xml:id="u-13.13" who="#LudwikWaszkiewicz">Podkreślam to bardzo silnie, chodzi' tu o zachowanie godności narodowej wobec obcych, o powagę naszych wystąpień nazewnątrz.</u>
          <u xml:id="u-13.14" who="#LudwikWaszkiewicz">Był, niestety, czas, że politycy polscy usiłowali robić politykę w przedpokojach obcych ministrów i ta polityka zagraniczna, jeśli ją tak można nazwać, polegała na stawianiu minimalnych żądań, a właściwie mówiono, że żądać nie wolno, że trzeba tylko pokornie prośby zanosić do obcych.</u>
          <u xml:id="u-13.15" who="#LudwikWaszkiewicz">Otóż z taką poniżającą naród taktyką musi nowopowstające państwo polskie zerwać. Musi skończyć z tem, alby nas traktowano, jako „mały” naród, jako państwo, stawiane w jednym rzędzie ze Sjamem lub Hedżasem czy Panamą. Polska zajmuje terytorium znacznie większe, niż terytorium Włoch. Polska z tysiącletnią historią, bogatą kulturą i cywilizacją, Polska z 20 miljonami swoich synów musi być szanowana. Ma prawo do tego, aby traktowano ją, jako naród wielki. Jest przecież możność dla naszych dyplomatów ujęcia się nie za byle kim, jest możność ujęcia się za narodem, który zajmuje pod względem liczebności szóste miejsce w Europie. Sojusz, który ma być zawarty, może być zawarty tylko dla dobra całego narodu. Podkreślam: dla całego narodu. Ten sojusz nie może wyjść, jak to się słyszy tu i owdzie, na korzyść jednej klasy, na korzyść, jak tu mówiono, reakcji polskiej. Sojusz ten musi zagwarantować najżywotniejsze interesy całego narodu naszego, najżywotniejsze interesy ludu polskiego. Ma on umożliwić z jednej strony obronę granic i zachowanie całości Ojczyzny, z drugiej strony przeprowadzenie szeregu reform społecznych, nieodzownych, niezbędnych dla naszego robotnika i chłopa.</u>
          <u xml:id="u-13.16" who="#LudwikWaszkiewicz">Umowa gospodarcza, która ma być zawarta z rządami koalicyjnemi, winna zapewnić nam niezależność gospodarczą. Dziś potrzebujemy chleba, potrzebujemy gotowych towarów, których narazie w kraju nie mamy, potrzebuje ekwipunku, broni i amunicji dla naszej armii. Ale pamiętajmy o tem, że przemysł polski musi być jak najrychlej uruchomiony i robotnik polski, który o głodzie i chłodzie z zaciśniętemi zębami czeka, aż dostanie pracę, musi tę pracę wkrótce tu w Ojczyźnie otrzymać. Nam dzisiaj są potrzebne jak najprędzej surowce, artykuły techniczne dlatego, ażeby milion polskich robotników znalazł wreszcie warsztat pracy w kraju. Robotnik polski nie chce jałmużny, robotnik polski pracy się domaga-, ale chce mieć tę pracę u siebie w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-13.17" who="#LudwikWaszkiewicz">Klątwą niewoli naszej była emigracja masowa robotnika polskiego. Co rok setki musiało wychodzić z kraju, rzucać progi ojczyste, by iść za chlebem na poniewierkę i wyzysk okrutny do obcych. Robotnik polski nie szczędzi wysiłków i ofiar dla ojczyzny, bo wierzy, że wreszcie w Wolnej Polsce otrzyma warszta ty pracy, że skończy się martyrologia tułactwa polskiego proletariusza.</u>
          <u xml:id="u-13.18" who="#LudwikWaszkiewicz">O stronie wojskowej umowy 'będziemy mówić na innem miejscu. Tutaj należy podkreślić, że przywiązujemy niezmierną wagę do samodzielności wojska naszego. Myśmy przechodzili tragedię obcej opieki i dowództwa nad wojskiem polskiem, nad legionami. Nie Chcielibyśmy po raz drugi przechodzić takiej tragedii. Z wdzięcznością przyjmiemy pomoc techniczną i instruktorów, ale państwo niezależne musi zachować samodzielność swojej siły państwowej.</u>
          <u xml:id="u-13.19" who="#LudwikWaszkiewicz">Na tem miejscu pragnę wyrazić życzenie, aby jaknajprędzej żołnierz polski wszystkich formacji znalazł się w ramach jednej organizacji wojskowej. Żołnierz nasz walczy na Murmanie, na Syberji, nad Donem, we Francji i we Włoszech. Walczy pod jednam hasłem, jedno w nim serce polskie bije i trzeba, żeby w ramach jednej organizacji polskiej ten żołnierz znalazł się wreszcie na ojczystej ziemi. Jeżeli pomoc koalicji ma wydać pożądane owoce w Europie, jeżeli Polska ma bromie Zachodu przed zalewem barbarzyństwa bolszewickiego., to musimy domagać się pomocy szybkiej i wydatnej.</u>
          <u xml:id="u-13.20" who="#LudwikWaszkiewicz">Bo my, jak wspomniałem, znajdujemy się dzisiaj w położeniu oblężonej fortecy. Działalność ententy w Rosji i ciągłe zwlekanie z wysyłką wojsk Hallera do Polski napełniają nas wielką obawa i troską. Nam trzeba pomocy rychłej, bo tylko rychła pomoc będzie skuteczna. Ociąganie się z pomocą dla nas może doprowadzić do fatalnych konsekwencji nie tylko dla nas, ale i dla tych, dla których Polska jest dzisiaj potrzebna jako ostoja przed anarchią i bolszewizmem.</u>
          <u xml:id="u-13.21" who="#LudwikWaszkiewicz">Podstawą silnej polityki zagranicznej może być tylko nasz własny wysiłek. Jeżeli państwo nasze będzie silne wewnątrz, to będzie silne i nazewnątrz. Myśmy reprezentowali i reprezentujemy ten kierunek polityczny w Polsce, który wierzy w żywotne siły narodu polskiego, który nigdy nie liczył zbytnio ma obcą pomoc, a twierdził zawsze, że trzeba przedewszystkiem siłami własnemi kuć los narodu i liczyć ma siebie. Otóż tutaj chciałbym ostrzec tych, którzy sądzą, że przez zawieranie sojuszu tem samem spełnili swe obowiązki wobec Polski. Kiedy się Włochy jednoczyły, kiedy się gruntowało państwo włoskie, wówczas wśród włoskiego narodu rozlegało się hasło: „Italia fara da se”. I my również twierdzimy, że nie ocali nas żaden sojusz, jeżeli nie wytężymy maksimum energii naszej.</u>
          <u xml:id="u-13.22" who="#komentarz">(Głosy: Słusznie)</u>
          <u xml:id="u-13.23" who="#LudwikWaszkiewicz">I my, głosując dzisiaj za sojuszem z ententą, powinniśmy pamiętać: „Polonia fara da se”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma poseł Dembiński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#BronisławDembiński">Wysoka Izbo! Oświadczam się za wnioskiem Komisji spraw zagranicznych, uważając wniosek za ważny, nagły i pilny. Wniosek tem powinien dać powód do załatwienia niezbędnych spraw, do uzgodnienia naszych stosunków do zagranicy.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#BronisławDembiński">Wielką radością przejmuje nas wszystkich, że na Sejmie Ustawodawczym, na tym Walnym Sejmie, możemy poruszyć całokształt sprawy polskiej, że możemy z całym spokojem, z całą swobodą zastanawiać się nad naszym stosunkiem do świata, żeby określić jasno i wyraźnie, jakie jest nasze stanowisko w rodzinie narodów. Długo czekaliśmy na tę chwilę, w której możemy powiedzieć, czego od świata żądamy i czego świat ma prawo od nas żądać. Mijały lat dziesiątki, odbywały się kongresy europejskie. Polska ma tych kongresach nie była reprezentowana; raz po raz tylko przedstawiano memorjały, ale członkowie kongresów te memorjały rzucali do kosza, nikt ich nie brał na serio. Mówiono, że była tu mrzonka, a nie program polityczny, ale okazało się, że to nie była mrzonka, że to był program polityczny, że to był nietylko program polski, ale program całego świata.</u>
          <u xml:id="u-15.2" who="#BronisławDembiński">Mijały dziesiątki lat, w których polska polityka zagraniczna prowadziła się przez jednostki niewątpliwie szlachetne, które cały ciężar odpowiedzialności brały na swoje własne barki. Po upadku Polski, takim mężem stanu był Ignacy Potocki, w pewnej mierze Kościuszko, potem Adam Czartoryski, Władysław Zamoyski, a później z innego obozu Mierosławski, przedstawiciele różnych zrzeszeń politycznych, ale były to tylko prace dorywczo prowadzone i to nawet nie na ziemiach polskich, tylko na emigracji. Niekiedy powstawał narodowy projekt zwołania sejmu polskiego na emigracji, aby podjąć dzieło Wielkiego Sejmu, który został tylko przerwany, ale nie skończony. Właśnie ten tu sejm, tem Sejm Ustawodawczy, sejm naprawdę walny, jest dalszym ciągiem Wielkiego Sejmu. Na Wielkim Sejmie była poruszona sprawa polityki zagranicznej. Wierny, że w polityce zagranicznej niejednokrotnie nie byliśmy mistrzami, lecz niepowodzenia tem się tłomaczą, żeśmy nie mieli stałej reprezentacji w stolicach świata. Wielki Sejm dlatego właśnie wytężał swoją energię, aby nie tylko dokonać wewnątrz odrodzenia narodu, przebudowy państwa, ale także, alby jasno wytknąć politykę zagraniczną i stworzyć aparat odnowionej polityki zagranicznej. Wielki Sejm przygotowywał się na kongres. Ale do kongresu nie przyszło, przyszło do jednostronnego aktu i gwałtu, rozbioru Polski.</u>
          <u xml:id="u-15.3" who="#BronisławDembiński">Sytuacja zmieniła się. Dziś naprawdę wśród trosk codziennych, wśród różnych nagłych spraw, które wysuwają się na czoło, może nawet nie odczuwamy wielkości chwili, którą przeżywamy. Na tę chwilę czekały pokolenia, na te chwilę pracowały pokolenia. My zbieramy owoce tego, co pokolenia wywalczyły własną krwią serdeczną i własnym wielkim trudem Wysoka Izbo! Jeżeli mówiłem, że nie odczuwamy pełnej radości, to sami zdajemy sobie sprawę z tego, że obok promieni, którymi się cieszymy, są także i cienie.</u>
          <u xml:id="u-15.4" who="#BronisławDembiński">Wśród wielkiej światowej burzy powstaje to państwo. Podczas gdy z końcem XVIII wieku, na przełomie XVIII i XIX wieku rewolucja wewnętrzna spowodowała konflikt międzynarodowy, obecnie jest odwrotnie: Wojna światowa, konflikt międzynarodowy wywołał wewnętrzne wstrząśnienia, wybuchy wulkanu, którym niema jeszcze końca. Wśród burzy trzeba budowy państwa dokonać. Trudno tę budowę prowadzić. Ale trzeba sobie powiedzieć, że obok wewnętrznych spraw równoważną jest sprawą ugruntowanie zasad polityki zagranicznej. Widzimy, że historyczne kreacje, które wieki przetrwały., runęły w przepaść, widzimy, że organizmy potężne skute młotem żelaznych ludzi, skruszyły się i że ogniwa, jak się zdawało, skute na wieki przez jakichś tytanów germańskich, którzy przypominają nam niekiedy postacie Nibelungów, prysły w ogniu walki.</u>
          <u xml:id="u-15.5" who="#BronisławDembiński">Przyszła chwila wymiaru sprawiedliwości; bluźniercza „komunia”, spożyta na grobie Polski, stała się przekleństwem dla samych mocarstw rozbiorczych. Widzimy i z całą świadomością musimy stwierdzić, że w tem dziele rozbioru były zarodki zła i rozkładu, że w zarodku tego dzieła było zwyrodnienie rodzaju ludzkiego. To też przyszła zasłużona kara. Przyszła wojna światowa, dla wszystkich narodów najcięższa próba, niewątpliwie i ciężka próba także dla naszego narodu polskiego.</u>
          <u xml:id="u-15.6" who="#BronisławDembiński">Powiedział kiedyś jeden z angielskich polityków, bardzo znany, Foks, mówiąc o położeniu naszem między Prusami a Rosją, że Polska jest położona między Scyllą a Charybdą. I naprawdę potrzeba było wielkiego rozumu stanu, trzeba 'było genjuszu, intuicji, ażeby między tą Scyllą i Charybdą przepłynąć. Jakiekolwiek były wahania, to można -dzisiaj powiedzieć, że z tej ciężkiej ogniowej próby naród polski wyszedł zwycięsko.</u>
          <u xml:id="u-15.7" who="#BronisławDembiński">Na początku wojny obudziła się potrzeba czynu. Wczoraj z tego samego miejsca, p. minister spraw zagranicznych bardzo wytwornie, mądrze i politycznie powiedział, że „konieczność włożyła nam w ręce oręż przeciw Rosji”. Naprawdę była to konieczność do pewnego stopnia ugruntowana nasza przeszłością. Zdawało się, że jeśli ma być czyn, to może być tylko jeden czyn, czyn orężny.</u>
          <u xml:id="u-15.8" who="#BronisławDembiński">Po tem, co powiedział wczoraj szanowny sprawozdawca komisji zagranicznej, p. Grabski, nie mam nic do dodania. Muszę tylko stwierdzić, że czyn ofiarny legjonów które stanęły pod tym samym sztandarem, co i klasyczne legjony, pod sztandarem: „Jeszcze nie zginęła”, że ten czyn ofiarny, te bohaterskie wysiłki i krew przelana, mają swoje znaczenie.</u>
          <u xml:id="u-15.9" who="#BronisławDembiński">Wiemy, Wysoka Izbo, ile tej krwi polskiej przelano w całej Europie. Od Samosjerry, aż do Moskwy, ma wszystkich ziemiach obcych bielały kości polskie, lała się krew polska, ale nie napróżno, bo był to zaczyn dzieła odgrodzenia. Wśród ciężkich doświadczeń, wśród piorunujących przełomowych wypadków wiosny obecnej, krystalizowała się świadomość polska.</u>
          <u xml:id="u-15.10" who="#BronisławDembiński">Pozwolę sobie przypomnieć z przemówień czcigodnego pana ministra spraw zagranicznych i prezesa ministrów, że polityka zachodu wobec nas ulegała wahaniu. Polityka zachodu wobec Polski przechodziła różne stadja. Nie chcę Wysokiej Izby nurzyć historycznemi refleksjami. Krótko tylko zaznaczę te momenty, które są mam potrzebne, aby patrzeć z pewną świadomością na dzisiejszą chwilę.</u>
          <u xml:id="u-15.11" who="#BronisławDembiński">Wschodnio-europejskie rozbiorcze potęgi dokonały dzieła gwałtu bez zachodu, a pośrednio przeciw zachodowi, zachodnie zaś potęgi, zaprzątnięte wielkiemi sprawami, walkami i potem rewolucją francuską, nie miały możności, a niekiedy nawet może siły i energii, ażeby zapobiec temu dziełu, jakie się dokonało. Bo przez rozbiór Polski dokonał się przewrót terytorialny ma wschodzie Europy. Była to potworna rewolucja która sposobem przeprowadzenia niczem się nie różniła od rewolucji dokonanej na zachodzie. Dzisiaj możemy zaznaczyć, że stosunki się zmieniły. Jeżeli Krasiński podczas wojny krymskiej skarżył się w liście do Napoleona: „o biednej Polsce nikt nie mówił, a przecież Polska jest kluczem sklepienia przyszłej równowagi europejskiej, ten zwycięży, kto ją potrafi przywrócić do życia”, jeżeli wtedy te skargi nie znalazły echa, to dzisiaj musimy powiedzieć, że stało się, co Krasiński przepowiedział i co przepowiedzieli wieszcze przed nim i razem z nim, Mickiewicz i Słowacki, i ten rdzennie narodowy filozof Cieszkowski, że stało się faktem to, czego wieszcze nasi tak gorąco pragnęli.</u>
          <u xml:id="u-15.12" who="#BronisławDembiński">Dziś możemy powiedzieć, że zachód nas zrozumiał.</u>
          <u xml:id="u-15.13" who="#BronisławDembiński">Prezydent Wilson powiedział niedawno: „politycy nie zdolni byli do wizji, ale stać na wizje ludy, teraz dusza świata obudziła się i musi być zaspokojona”. To samo przepowiedzieli nasi wieszcze, mówiąc o t. zw. trzeciej epoce odrodzenia ludzkości, odrodzenia braterstwa narodów. Szczęśliwa to chwila, że ideologja polska schodzi się w jeden akord z ideologją zachodnią. Szczęśliwa to chwila, w której dwa zasadnicze żądania Polski: zjednoczenie i niepodległość realizują się w całej pełni, bo tak jedno, jak i drugie żądanie miało charakter dogmatu narodowego i wszelkie odchylenia się w programie naszym od jednego lub drugiego dążenia było przeciwne duszy polskiej, było sztucznym wynikiem imiennych konjunktur politycznych. I dalej szczęśliwa to chwila, w której możemy spodziewać się, że skończył się okres wojny bratobójczej, że już Polak w pierś Polaka godzić nie będzie i w Polsce zjednoczonej i niepodległej jedna będzie armja, jednym przejęta duchem, że nie tylko ten sam mundur będzie nosił żołnierz polski, ale to samo serce będzie w nim biło, to samo serce może się swobodnie w całej pełni ujawnić w czynach.</u>
          <u xml:id="u-15.14" who="#BronisławDembiński">Wysoki Sejmie! Z tego, co powiedziałem wynika już jasno, że logicznie rozumując, Sejm w pełnej świadomości oświadczyć się musi za związkiem z demokracjami Zachodu. Tu powiedziano niejednokrotnie w formie obawy, że oby nie było zakusów jakichkolwiek reakcyjnych dążeń, toby Polska była naprawdę demokracją. Sądzę, a mogę to powiedzieć z całą stanowczością, że tej obawy nie mamy i że dzisiaj na szerokich podstawach demokratycznych Sejmu stanęły nie tylko jednostki, nietylko stronnictwa, ale cały Sejm.</u>
          <u xml:id="u-15.15" who="#BronisławDembiński">Pod tom względem demokracje zachodu nie będą miały nam nic do zarzucenia.</u>
          <u xml:id="u-15.16" who="#BronisławDembiński">Od tych demokracji zachodu musimy się uczyć.</u>
          <u xml:id="u-15.17" who="#BronisławDembiński">Idziemy z Francją, idziemy z demokratyczną Francją, która dała podczas wojny dowód najwspanialszych ofiar. Idziemy z tą Francją, która okazała tyle w przeszłości serca dla Polski, która w ciężkich chwilach ujawniła swoją sympatię dla Polski. Idziemy z Francją, w której tylu Polaków podczas lat dziesiątków znalazło schronienie. Ale i my dla Francji nie byliśmy tylko widzami, albo tylko tymi, którzy dary brali. Stwierdzić trzeba, że podczas wojny rewolucyjnej w końcu XVIII wieku, kiedy Kościuszko powstał, kiedy wojska koalicyjne, wojska pruskie znad Renu musiały pójść nad Wisłę. I nad Wisłą nastąpiła walka, która zostawiła swobodny oddech szlachetnym armiom francuskim na zachodzie.</u>
          <u xml:id="u-15.18" who="#BronisławDembiński">Idziemy z Anglią, z wielką dziś demokracją angielską. Musimy się uczyć, jak się naród, rozwija, jak umie przeszłość łączyć z teraźniejszością. Widzimy tu ewolucję wewnętrzną. Na tych to będziemy się uczyli wzorach, jak łączyć postęp z temi tradycjami, które nakazują liczenie się z przeszłością. Jest to przymiot organicznego rozwoju, dowód wielkiego rozumu politycznego.</u>
          <u xml:id="u-15.19" who="#BronisławDembiński">Idziemy dalej z Włochami! Włochy tak samo jak Polska były rozbite, rozdarte. Włoch najlepiej odczuł tragedię Polski, bo on sam tragedię rozdarcia narodowego przeżywał na własnym organizmie, we własnej duszy.</u>
          <u xml:id="u-15.20" who="#BronisławDembiński">Idziemy z Ameryką, z demokracją amerykańską i tu dużo możemy się uczyć.</u>
          <u xml:id="u-15.21" who="#BronisławDembiński">Jedna mi się nasuwa w tej chwili uwaga. W tych dniach właśnie przeżywaliśmy wielką rocznicę 125-letnią powstania Kościuszki, rocznicę narodową, nigdy niezapomnianą. Duch i czyn Kościuszki, czyn z końca XVIII wieku, który pośrednio przyczynił się do stworzenia Stanów Zjednoczonych, nowego tworu republikańskiego, ten czyn nie był epizodem historycznym, był to fakt polityczny, był to program polityczny.</u>
          <u xml:id="u-15.22" who="#BronisławDembiński">W tych dniach właśnie na jednym z bankietów w Paryżu powiedział naczelny wódz armii sprzymierzonych, Foch: „Przybyliście tu, ażeby Lafajettowi oddać rewizytę za wizytę, którą on oddał Ameryce powstającej”.</u>
          <u xml:id="u-15.23" who="#BronisławDembiński">I my możemy powiedzieć, że właśnie Ameryka przyczyniła się do zwycięstwa, które dało możność zrealizowania ideałów Polski, że jeżelibyśmy to odnieśli do siebie, to także było to pośrednio uznaniem geniuszu Kościuszki. A pozwolę sobie tutaj podnieść, że mąż, który zdołał trafić do serca- i do rozumu prezydenta Ameryki w tej wojnie światowej, ten wielki patriota polski ma wielką zasługę historyczną.</u>
          <u xml:id="u-15.24" who="#BronisławDembiński">Potrzeba nam się ściśle związać, jesteśmy wśród wielkich niebezpieczeństw, kilkakrotnie już poprzedni mówcy na te niebezpieczeństwa wskazywali i na grozę położenia. Naprawdę położenie jest groźno. Stan rzeczy, obecny stan niezdecydowania nie może trwać dalej.</u>
          <u xml:id="u-15.25" who="#BronisławDembiński">Jeżeli tu powiedziano i słusznie powiedziano, że mamy ujawnić swoje szczere chęci i okazać „czyste ręce” co do lojalności i szczerości naszych zamierzeń, to musimy na to liczyć, że skoro się to stanie, nastąpią fakty, które do wyjaśnienia sytuacji znacznie się przyczynią, które szalę wypadków przeważą na naszą korzyść. Przewroty terytorjalne dokonały się przez rozbiory Polski, dokonały się na wschodzie, bez udziału zachodu, obecnie właśnie zachodnie potęgi muszą przystąpić do nowego ugruntowania porządku na wschodzie, co po upadku Rosji jest nieuniknione. Imperium rosyjskie upadło, a upadek ten tragiczny imperjum prawie że się równa upadkowi imperjum rzymskiego, z tą dynastią tragiczną i pełną zbrodni, przypomina tragedje greckie. Upadek tego imperjum rosyjskiego, na gwałcie opartego, musiał się przyczynić do odrodzenia Polski.</u>
          <u xml:id="u-15.26" who="#BronisławDembiński">Jesteśmy ze wschodu i z zachodu zagrożeni. Nawet bardzo konserwatywny Niemiec w sejmie, czy na zebraniu narodowem w Wejmarze, Freiherr von Richtofen powiedział przed kilku dniami: „Będziemy musieli wywołać sam Acheron, rzekę piekielną, to znaczy potęgi najsromotniejsze, najgwałtowniejszego przewrotu, i te potęgi będziemy musieli poruszyć, chcąc się bronić”. Widzimy zatem, że naród niemiecki, jak zdawało się, zwykle trzeźwy, gotów jest nie zawahać się przed użyciem najgwałtowniejszych i najsromotniejszych środków, aby nam nie dać tego, co się nam słusznie należy.</u>
          <u xml:id="u-15.27" who="#BronisławDembiński">Kiedy rozbierano Polskę, w Berlinie i Petersburgu mówiono: „Jest to konieczność, ponieważ Polska jest jakobińska”. O patrjotach polskich, którzy tworzyli konstytucję 3 maja, wprowadzili ustrój monarchiczny i tron dziedziczny mówiło się, że są jakobinami. Obecnie, kiedy mam nie chcą dać tego, co się Polsce z prawa przyrodzonego i z prawa historycznego należy, mówią, że Polacy, są imperjalistami. Otóż widzimy całą przewrotność tej argumentacji, a widzimy zarazem, że dawne wrogie potęgi, chociaż dziś zupełnie przekształcone, a raczej z gruntu zaburzeniami rewolucyjnemi strawione, idą na naszą zgubę. A na to niema innego środka, prócz naszej własnej siły, jak złączyć się z zachód niemi demokracjami, z zachodniemi potęgami.</u>
          <u xml:id="u-15.28" who="#BronisławDembiński">Wysoka Izbo! kończę, o chwilę cierpliwości jeszcze poproszę.</u>
          <u xml:id="u-15.29" who="#BronisławDembiński">Świat niekiedy zastanawia się nad tem, czem właściwie jest naród' Polski? I pod tym względem sprzeczne bardzo panują zapatrywania: jedni uważają nas za młodych, zdolnych do życia, inni zaś uważali za niezdolnych do życia, przestarzałych i przeżytych.</u>
          <u xml:id="u-15.30" who="#BronisławDembiński">Sprzeczne, najsprzeczniejsze panują poglądy. Jedni mówią o nas, jako o narodzie świeżym i krzepkim, a inni mają nas za naród skostniały, dotknięty marazmem starczym. To się przewijało przez całą linję polityczną, odnoszącą się do Polski. Byliśmy niekiedy zagadką, byliśmy może zagadką dla samych siebie. Dlatego, że w polskiej duszy, jak powiedział wczoraj, niech jeszcze raz powtórzę, nasz prezydent ministrów i minister spraw zagranicznych — w polskiej duszy są bogactwa, ale te bogactwa nie są jeszcze wydobyte, tak jak nie są wydobyte skarby ziemi polskiej. Do nas należy te bogactwa wydobyć, te bogactwa światu pokazać, nie dlatego, aby na arenie świata niemi świecić, ale aby wykazać istotną swoja wartość i dać dowód, że żyć chcemy i umiemy tym, którzy do życia naród polski chcą powołać. Możemy na Ich pomoc liczyć i ku zwycięstwu iść.</u>
          <u xml:id="u-15.31" who="#BronisławDembiński">Proszę panów! Nie chcę zastanawiać się nad tem skomplikowanem zagadnieniem, czem byliśmy i dlaczego byliśmy różnie charakteryzowani. Potrącę o rzecz, która wydawałaby się jest pozornie błahą, ale jeżeli chodzi o-sąd o nas, jest bardzo znamienną. Mówiło się tak o naszym kraju: droga błotnista, zajazd żydowski, a chata chłopa polskiego brudna. To się powinno ostatecznie skończyć. I tu do panów, którzy w tym. kierunku wyrażali żądania, aby cały kraj przedstawiał obraz dobrobytu i porządku, aby w całym kraju był ład i rząd, muszę się zwrócić i powiedzieć, że to jest zadanie nie tylko tych panów, ale to jest zadanie wszystkich posłów, zadanie całego Sejmu ustawodawczego., ażeby była wszędzie sprężystość, bo niekiedy u nas było więcej zdolności niż sprawności.</u>
          <u xml:id="u-15.32" who="#BronisławDembiński">To jest zjadanie wszystkich posłów tego Sejmu ustawodawczego, żeby była wszędzie sprawiedliwość. Niech Rząd Polski działa rzetelnie, niech stworzy silną, sprężystą administrację. A dlatego mówię o tem, aby Polska uporządkowawszy własne sprawy, nietylko dawała ideę, lecz także stworzyła warunki dla urzeczywistnienia tych idei. Bądźmy wielką potęgą przyciągającą inne narody, w nie odpychającą narody. A będziemy tą potęgą przyciągającą, jeżeli damy to, czego świat ma od nas prawo się spodziewać i na co nas stać.</u>
          <u xml:id="u-15.33" who="#BronisławDembiński">Na tem kończę, oświadczając się jeszcze raz za wnioskiem komisji spraw zagranicznych. Co do sprawy granic wschodnich, to zastrzegamy sobie prawo głosu, kiedy sprawa ta będzie poruszana nie mimochodem, jak dotychczas.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Perl.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#FeliksPerl">Wysoki! Sejmie! Stronnictwo moje przez usta p. Daszyńskiego oświadczyło się już za sojuszem z państwami koalicji. Ten sojusz w obecnych warunkach przejściowych, kiedy nie doszło jeszcze do wytworzenia wyższych form pożycia międzypaństwowego, jest dla nas rzeczą zupełnie naturalna i konieczna.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#FeliksPerl">Przede wszystkiem jesteśmy w tem szczęśliwem położeniu, że nie sąsiadujemy z państwami koalicji, a wiadomo, że miłość na odległość między państwami jest zawsze trwalsza niż między państwami sąsiadującemi z sobą. Wiadomo również, że między nami a państwami koalicji niema spornych kwestii narodowościowych i chociaż w tej Wysokiej Izbie postawiony został wniosek, ażebyśmy z łupu po koloniach niemieckich otrzymali swoją część, jednakże dzięki Bogu nie mamy dotychczas swoich murzynów i nie potrzebujemy się kłócić z innemi państwami o tych murzynów, o kauczuk i kość słoniową.</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#FeliksPerl">Ale oprócz tych negatywnych względów jest jeszcze ten wzgląd, że państwo, które snę tworzy, które musi swoją niepodległość chronić, którego zjednoczenie jeszcze się nie dokonało, musi się oprzeć o tę silę, która oświadczyła się za niepodległą, zjednoczoną Polską i w której interesie leży powstanie w Europie niepodległego, zjednoczonego państwa polskiego.</u>
          <u xml:id="u-17.3" who="#FeliksPerl">W pierwszym okresie wojny, kiedy do koalicji należała carska, najezdnicza Rosja, było dla nas, dla mojego stronnictwa i wogóle dla obozu niepodległościowego zupełnem niepodobieństwem przyłączenie się do tej grupy mocarstw, do której należała carska Rosja, dlatego, że dążąc do niepodległości, idąc torem tradycji polskiej. uważaliśmy, że przedewszystkiem na terenie dawnego zaboru rosyjskiego można zbudować państwo polskie, a póki istniała carska najezdnicza Rosja, nie można było myśleć o niepodległości. Nie mogliśmy zdawać się na jej łaskę i niełaskę, nie chcieliśmy być przyczepionymi do jej imperialistycznego rydwanu. Jeszcze wtedy, kiedy znikła carska Rosja, przez dłuższy czas bruździła inna orientacja, która we Francji miała swoich zwolenników, mianowicie wciąż tradycyjnie jeszcze dążono do powstania wielkiej liberalnej Rosji, w której Polska miałaby autonomię i z którą byłaby związana. Jeszcze przez dłuższy czas po upadku caratu, Francja nie zupełnie zrezygnowała ze swojej polityki i marzyła i całe nadzieje pokładała w Rosji i tu znów niemożliwe było porozumienie na tym punkcie, ponieważ dla mojego stronnictwa zupełnie niepodległa Polska była bezwzględnym warunkiem, od którego nigdy nie odstępowaliśmy.</u>
          <u xml:id="u-17.4" who="#FeliksPerl">Jeżeli z całą świadomością przyłączamy się do sojuszu z koalicją, to jednak musimy oświadczyć, że nie jesteśmy ententofillami, nie jesteśmy dworakami koalicji, nie jesteśmy ludźmi łatwowiernymi, którzy pod rozmaitymi frazesami nie umieją odnaleźć rzeczywistej treści, którą jest interes państwowy. My nie wierzymy w te różne szyldy, które koalicja lub poszczególne państwa koalicyjne wywieszają, lecz zupełnie trzeźwo się na tę sprawę zapatrujemy. I dlatego bardzo często zapatrujemy się krytycznie. Ale przede wszystkiem nie możemy zgodzić się na jedną rzecz, ażeby ententofilstwo u nas było płaszczykiem dla reakcji, ażeby pod firmą ententy ukrywała się chęć trzymania jak największej części tego spadku, który odziedziczyliśmy po dawnych zaborcach.</u>
          <u xml:id="u-17.5" who="#FeliksPerl">Jeśli podczas wyborów był taki wypadek, że Wilson nie miał nic lepszego do roboty tylko pisać do Ciechanowa, że warunkiem dobrego pożycia Polski z koalicją jest to, ażeby przy wyborach przeszli przedstawiciele stronnictwa narodowej demokracji, jeśli takie plakaty były wywieszane, jeśli w ten sposób chciano wygrywać koalicję na rzecz interesów prawicy społecznej, to zapewne, że koalicja nie może być za to odpowiedzialną, ale zrozumiałą jest również rzeczą, że państwa koalicyjne tracą część swej popularności, a panowie z prawicy społecznej działają mimo woli w równoległym kierunku z bolszewikami, którzy tę koalicję przedstawiają w najczarniejszych barwach, jako wcielenie diabelskiej reakcji, bo znajdują do pewnego stopnia potwierdzenie w głosach, jakoby koalicja popierała specjalnie prawicę społeczną. I to tworzenie z koalicji straszaka nie jest popularyzowaniem jej.</u>
          <u xml:id="u-17.6" who="#FeliksPerl">Przypuszczam, że gdyby ten proceder miał trwać nadal, to koalicja będzie musiała przysłać sprostowanie: „Nieprawdą jest, jakoby sojusz z koalicją wymagał, ażeby w krótkim czasie po raz trzeci gwałcono nietykalność poselską”. „Nieprawdą jest, żeby sojusz z koalicją wymagał tego, ażeby komisarz okręgu dąbrowskiego na własną rękę zaprowadzał stan wyjątkowy, ażeby przeciw strajkującym parobkom urządzano wyprawy karne” i t. d. i t. d.</u>
          <u xml:id="u-17.7" who="#FeliksPerl">Ta kampania reakcyjna, jak to zaznaczył wczoraj p. Witos, chciałaby się sprzęgnąć z koalicją, z państwami ententy.</u>
          <u xml:id="u-17.8" who="#FeliksPerl">Dziś jeszcze jesteśmy w stadjum tworzenia się i grożą nam liczne niebezpieczeństwa. Musimy powiedzieć, że trzymamy mocno tylko to, co zdobyliśmy własnym wysiłkiem, korzystając ze sprzyjających warunków zewnętrznych. Gdybyśmy nie byli wypędzili okupantów stąd, z Królestwa, gdyby nie runęła Austria, oczyszczając w ten sposób pole do przyłączenia się Galicji do państwa polskiego, to nie mielibyśmy Republiki polskiej. Gdyby sam lud w Poznaniu wbrew opinii sfer kierowniczych nie porwał się do boju z najeźdźcą, to nie mielibyśmy niepodległego państwa poznańskiego, które, mamy nadzieję — będzie trwało krótko i jak najspieszniej przyłączy się do niepodległej republiki polskiej.</u>
          <u xml:id="u-17.9" who="#FeliksPerl">Natomiast terenów innych, które stanowią nierozłączną część Republiki, terenów zachodnich, etnograficznie polskich, które muszą wejść w skład republiki polskiej, jak Śląsk Cieszyński, jak Śląsk Górny, tych terenów nie możemy jeszcze uważać za faktycznie należące do Polski, nie możemy o nie być spokojni. I tutaj muszę zwrócić uwagę na tę nieszczęśliwą koncepcję, którą miała koalicja, żeby zgodzić się na dorobkiewiczowski imperializm Czechów, żeby zgodzić się na koncepcję państwa, które byłoby odnowieniem Austrii, w daleko gorszej formie, bo według koncepcji czeskiej w państwie czesko - słowackiem na jakie 6 milionów ludności czeskiej ma być 7 milionów Niemców, Polaków, Węgrów, Rusinów, Rumunów — państwa którem Czesi rządziliby nie tak nawet jak rządzili Niemcy austriaccy, ale rządziliby po prusku, ażeby utrzymać w karbach sprzeczne, rozprzęgające się żywioły. Musimy oświadczyć, że wierzymy w. to, iż koalicja wzniesie się ponad pretensje dzikie, dorobkiewiczowskiego imperializmu czeskiego i uwzględni to żywotne prawo, jakim jest przynależność Śląska Cieszyńskiego i Śląska Opolskiego do republiki polskiej. To prawo, które górnicy w Cieszyńskiem w taki wspaniały sposób wyrazili, narażając się na głód i nędzę, strajkując, aby węgiel był dostarczony Polsce. Koalicja uwzględni to, bo gdyby tego uwzględnienia nie było, musielibyśmy zapowiedzieć, że walki nasze są nieukończone, jakkolwiek Czesi są sojusznikami koalicji. Stronnictwo, do którego mam zaszczyt należeć, z całą bezwzględnością będzie zwalczać najazd czeski, jak przez 25 lat umiało zwalczać najazd rosyjski.</u>
          <u xml:id="u-17.10" who="#FeliksPerl">Jeżeli chodzi o wschodnie połacie, to nie będę o tem mówił obszerniej, ponieważ to jest przedmiot, objęty w znacznej mierze następnym numerem porządku dziennego. Chcę jednak zwrócić uwagę na to, że są siły, które nas pchają na wschód, na te nieokreślone przestworza, na których mamy prowadzić politykę nie wiadomo czyich interesów, politykę imperializmu, albo wprost politykę lekkomyślną, awanturniczą.</u>
          <u xml:id="u-17.11" who="#FeliksPerl">Polska historyczna w granicach r. 1772 dziś byłby dziwolągiem, byłaby anachronizmem historycznym, na to każdy musi się zgodzić. Rozumiemy przecież, jak olbrzymie zmiany zaszły od owych czasów. Mówi się o oparciu stosunków na nowoczesnych podstawach federacji. Zwrócę uwagę, że federalizm jest najtrudniejszą formą państwową. Dotychczas istnieje jedno tylko państwo federacyjne, w którem mieszka kilka narodów, mianowicie Szwajcaria. Ale w tem państwie jest nie federacja narodowa, tylko federacja terytorialną. Wszystkie inne państwa federacyjne, istniejące na świecie, są to państwa jedno narodowe. Federacja jest wogóle formą polityczną trudną do przeprowadzenia. Federacja wymaga przedewszystkiem jednego warunku; poczucia jedności, nie aby jedna strona oświadczyła: narzucamy wam federację, przyjmijcież, bo to jest wysoka forma państwowa, lecz ażeby obie strony uznały konieczność federacji.</u>
          <u xml:id="u-17.12" who="#FeliksPerl">Jeżeli chodzi o stosunki na Litwie i Białorusi, to w tej wielkiej mieszaninie narodowościowej, jaka tam istnieje, dadzą się jednak wyodrębnić trzy grupy: Litwa etnograficzna, ze stolicą Kownem, Litwa polska z ośrodkiem Wilnem, Litwa białoruska z ośrodkiem Mińskiem. Otóż pożądanem i koniecznem byłoby, jeżeli nie chcemy dobrowolnie krajać Litwy, jeżeli nie chcemy narzucać jej unji, którejby Litwa nie chciała przyjąć, aby mniej więcej, uwzględniając ten potrójny charakter terytorium Litwy, zwołać trzy Sejmy, które wypowiedziałyby się co do tych trzech części, i co do tego, czy chcą pozostawać w związku z sobą, czy też może jak Litwa polska i inne części chciałaby ten związek zawrzeć z Polską. Musimy uciec się do tego jedynego sprawdzianu, jakim jest wola narodu wyrażona w prawidłowej formie. Takie wypowiedzenie się formalne ludności jest konieczne, jeżeli nie mamy iść na Litwę tylko jako okupanci, podejrzani o to, że chcemy działać w imię interesów obszarników. I dlatego, proszę Wysokiego Sejmu, możecie mnie uważać za utopistę. Utopją jest często to, co się urzeczywistni jutro lub pojutrze, ale uważałbym za właściwe, ażeby się zwrócić do mocarstw konferujących w Paryżu z oświadczeniem: nie przychodzimy na Litwę i Białoruś jako okupanci i najeźdźcy, i dlatego żądamy od bolszewików, aby wycofali swoje wojska, gdyż my jesteśmy gotowi odwołać nasze wojska i odwołać się do woli ludności wyrażonej pod kontrolą międzynarodową.</u>
          <u xml:id="u-17.13" who="#komentarz">(Głosy: Co to ma wspólnego ze sprawą sojuszu?)</u>
          <u xml:id="u-17.14" who="#FeliksPerl">Jeżeli tutaj mówiono o panu Trockim, to zwrócę uwagę, że pan Trocki na konferencji brzeskiej postawił Niemcom projekt wycofania wojsk, ale później, kiedy unja do rozporządzenia czerwoną armję, tego projektu zaniechał i okupował Litwę i Białoruś. I dlatego właśnie z całą energią występujemy przeciwko temu zalewowi okupacyjnemu Litwy i Białorusi, widzimy w tem niebezpieczeństwa. Uważam to za wojnę obronną, o ile chodzi o to, aby bolszewizm albo jakikolwiek inny rząd rosyjski nie rozporządzał się samowolnie Litwą i Białorusią. Nie wierzę w to, żeby ktokolwiek, kto odniósł nowe zwycięstwo na tym lub owym terenie, mógł odpowiadać za przyszłość Litwy i za dobre stosunki, o które nam chodzi. Wiemy z ostatnich telegramów, że tam Niemcy się dobierają. Niemcy są jednym z tych żywiołów, które swoją interwencją chcą nas pchnąć na drogę antybolszewicką. Mamy różne oferty. Nie wiem, czy były oferty koalicji, gdyż koalicja bodaj doszła do przeświadczenia, że mechanicznemi środkami w Rosji nie da się stłumić ruchu bolszewickiego, że przeciwnie ta interwencja skupia tylko około bolszewików inne żywioły społeczne. Ale mamy oferty od generałów niemieckich, którzy by chcieli wspólnie z nami interweniować przeciwko bolszewikom w Rosji, a tymczasem spokojnie i cicho korzystać z „braterstwa broni”, ażeby zatrzymać Gdańsk i Śląsk. Mamy oferty rozmaitych zdetronizowanych generałów carskich, reakcjonistów rosyjskich i rozmaitych zdetronizowanych wielkości liberalnych, które teraz się odwołują do szlachetnych Polaków, aby im zrobili Rosję liberalną. Te wszystkie żywioły chciałyby nas wciągnąć w awanturę polityczną i wojenną, w politykę nieodpowiedzialną, przez którą narazilibyśmy się na długoletnią wojnę i na zamęt w stosunkach wewnętrznych. Tym wszystkim żywiołom moglibyśmy odpowiedzieć: Granic swoich bronić będziemy, nie pozwolimy na to, ażeby bolszewizm narzucał nam swoje metody działania, metody takie, które proletariat lub jego część stosuje w państwie pobitem, w państwie zrozpaczonem, nie mówiąc już o innych okolicznościach społecznej natury. W państwie tworzącem się, w państwie, którego niepodległość jest pierwszym warunkiem rozwoju również dla klas robotniczych, bo musimy się urządzić w swoim domu, nie możemy pozwolić na to, żeby bo bolszewizm narzucał nam swoje metody, żeby bolszewicy wciągali nas w wojnę z tego powodu, że koalicja może nam dostarczyć żywności, chociaż dotychczas mamy bardzo mało jeszcze tych produktów i tych surowców, ale możemy je dostać. Bo to nie jest polityka pokojowa, to, czego chcą obecnie bolszewicy, to jest polityka wojenna, która narazić nas może na rozszarpanie naszego kraju i na straszne przejścia, których my chcemy za wszelką cenę uniknąć. Oświadczamy się stanowczo przeciw bolszewizmowi, ale także przeciw interwencji antybolszewickiej w Rosji, tem bardziej, że od żadnego rządu, któryby po tym rządzie w Rosji przyszedł, nie spodziewamy się lepszych stosunków do państwa polskiego.</u>
          <u xml:id="u-17.15" who="#FeliksPerl">Nie możemy dążyć do interwencji, która by postawiła rząd rosyjski niebezpieczniejszy pod względem narodowym dla nas od bolszewików, rząd, którego celem byłaby bezwzględna unifikacja Rosji, bezwzględny powrót Rosji do dawnych granic.</u>
          <u xml:id="u-17.16" who="#FeliksPerl">Tej awanturniczej polityce, która nas odciąga od zachodnich ziem etnograficznej Polski, nie możemy nic poświęcić. Jesteśmy jej bezwzględnie przeciwni. Jeżeli chodzi o politykę koalicyjną, to musimy stwierdzić wyraźnie swoje stanowisko, że nie wchodzimy do tego związku w roli narodu, który ma tylko słuchać, chwalić i oklaskiwać, ale jako ludzie, którzy chcą wywierać wpływ, jako naród, który chce powiedzieć swoje własne słowo. Musimy powiedzieć, że to, co się dzieje obecnie w Paryżu, nie jest urzeczywistnieniem zasad Wilsonowskich, lecz tylko usiłowaniem zawarcia jakiegoś kompromisu między zasadami Wilsona a dawną polityką przedwojenną, u której jedynym rozstrzygającym momentem było prawo zwycięstwa i bezwzględne rozporządzanie się losami całej Europy, nie pytając o wolę i interesy różnolitych narodów.</u>
          <u xml:id="u-17.17" who="#FeliksPerl">A te ta polityka okazuje się coraz mniej możliwą, i my na swej skórze odczuwamy, że ta polityka, która prowadzi do tworzenia imperialistycznego państwa czeskiego, do którego ma być przyłączony Śląsk Cieszyński, jest dla nas nie do przyjęcia. I koalicja musi zrozumieć to, że jeśli chce się otwierać wrota nowemu ładowi politycznemu w Europie, to trzeba uwzględnić na podstawie pewnych zasad interesy wszystkich narodów, że nikomu nie można zamykać z góry wejścia do tego związku narodów i nie można rozporządzać się losem wszystkich narodów tylko przez naradę pięciu mocarstw. Węgry są ostrzeżeniem dla koalicji, zaszła tutaj ta paradoksalna sytuacja, że komunizm, najradykalniejszy ruch społeczny, objął władzę na Węgrzech na podstawie motywów narodowych, dla ocalenia istnienia państwa węgierskiego, istnienia narodu. Komunizm na Węgrzech odgrywa rolę podobną do komuny paryskiej z r. 1871, która wyrażała nie tylko protest społeczny, lecz rozpacz ludu, który widział, że jego państwo jest ściśnięte w żelazne kleszcze. Kiedy czytamy rozmaite wymyślania na Węgrowi z tego powodu w naszych pismach, na naród, z którym nie mamy sprzecznych interesów, to jednakże dziwię się, że ten motyw nie został podkreślony, a ten motyw dla nas odgrywa rolę. Wszakże górnicy na Śląsku Cieszyńskim powiedzieli na swoich wiecach, że jeżeli się im wyrządzi niesprawiedliwość i zechce się ich anektować do państwa czeskiego, to i oni będą mówili po węgiersku, to znaczy narażą się na rewolucyjne zamieszki, na głód i nędzę, ażeby zdobyć władzę, aby oprzeć się temu zaborowi. I tutaj znowu pochwycenie władzy, najradykalniejszy środek, byłby środkiem patriotycznym i to powinniśmy zrozumieć.</u>
          <u xml:id="u-17.18" who="#FeliksPerl">To powinno być ostrzeżeniem dla koalicji, że struny nie należy przeciągać. Ta Liga Narodów, która się tworzy w Paryżu, daleka jest bardzo od doskonałości. Jest ona pod wszystkiem i względami ułomną, ale bądź co bądź, jest zwiastowaniem innych czasów, które idą. Jakąkolwiek i jakkolwiek ułomną jest ta próba, jakkolwiek spaczone są te zasady prawdziwego przedstawicielstwa narodów, jest to pierwsza próba, z którą logika rzeczywistości, z którą ruch proletariatu da sobie radę i doprowadzi do związku powszechnego narodów. Mimo wysiłków reakcji, mimo, że pęd do nowych czasów ujawnia się często w formie potwornej, karykaturalnej, w formie, której nie chcielibyśmy dopuścić do swojej ojczyzny, ale jednak jest to dążenie do nowych czasów, jest to ustanowienie nowych zasad społecznego ustroju. I ten ruch w innej formie, bardziej cywilizowanej obejmuje całą Europę, idzie w kierunku ustroju socjalistycznego, w kierunku socjalizacji stosunków gospodarczych i, chociaż, powtarzam, może się to objawić w formie wysoce niesympatycznej i dzikiej, lecz dobór naturalny historii odrzuci to wszystko, co jest niezdolne do życia, a zachowa to, co było przygotowane do rzeczywistej wolności nie tylko politycznej, ale i społecznej.</u>
          <u xml:id="u-17.19" who="#FeliksPerl">Jak pod względem społecznym idziemy w kierunku urzeczywistnienia nowego ustroju, tak samo pod względem stosunków międzypaństwowych, bądź co bądź, pomimo wszystkich ułomności, pomimo spaczeń nieodłącznych od polityki państwa o ustroju kapitalistycznym, ta Liga Narodów jest zapowiedzią tego, co z niej uczyni czas, może bardzo bliski, jest zapowiedzią takiego ustroju międzynarodowego, takiego związku, przy którym wszystkie ludy w swoim domu na gruncie swojej niepodległości mogłyby się rozwijać swobodne i sprawy swoje we wspólnem załatwiać porozumieniu. Użyję tu porównania Lassale'a, który mówił, że rewolucja, rozumiana jako wielka przemiana społeczna, może się odbyć w różnych formach; w znacznym stopniu zależy to od czynników, dzierżących władzę, czy przyjdzie rewolucja z rozwianym włosem, z mieczem w dłoni, czy przyjdzie w majestacie prawa. My, zasiadający tutaj w Sejmie, my socjaliści, którzy gorąco agitowaliśmy za wyborami do tego Sejmu, którzy przyczyniliśmy się do powstania tego Sejmu, nadal w nim pracować chcemy, i dołożymy wszelkich starań, ażeby rewolucja, która jest nieunikniona jako wielka przemiana społeczna, odbyła się u nas w całym majestacie prawa. I chodzi o to, ażeby i reakcja rozumiała to, że to jest konieczność historyczna. Jeśli nie zrozumie tego, to rewolucja przejdzie po nich z ich własną szkodą.</u>
          <u xml:id="u-17.20" who="#komentarz">(Brawa na lewicy).</u>
          <u xml:id="u-17.21" who="#FeliksPerl">Chcemy, ażeby rewolucja odbyła się u nas z całym majestatem prawa.</u>
          <u xml:id="u-17.22" who="#FeliksPerl">Wysoki Sejmie! W imieniu związku polskich posłów socjalistycznych składam resume wywodów towarzysza Daszyńskiego i moich w formę oświadczenia, dotyczącego tego punktu naszych obrad.</u>
          <u xml:id="u-17.23" who="#komentarz">(Czyta:)</u>
          <u xml:id="u-17.24" who="#FeliksPerl">„Związek Posłów Socjalistycznych oświadcza się za sojuszem z państwami koalicji, uważając sojusz ten za konieczny dla utrwalenia niepodległości, przeprowadzenia zjednoczenia, oraz dla odbudowy ekonomicznej kraju. Sojusz ten uważamy za wyłącznie obronnej natury, przeciwstawiamy się więc nadawaniu mu cech imperializmu, odrzucamy również interwencję antybolszewicką w Rosji. W dążeniu do jak najrychlejszej likwidacji wojny i do trwałego pokoju, popieramy Związek wszystkich narodów, oparty na rzetelnem zastosowaniu zasady prawa narodów stanowienia o sobie”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma poseł Zamorski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#JanZamorski">Wysoki Sejmie! Kilkoma słowy chciałbym tylko zareagować na niektóre oświadczenia mego przedmówcy. Zgadzał się on, w myśli uchwały swojego klubu i w myśli oświadczenia przewodniczącego na sojusz, który mamy zawrzeć ze wszystkiemu państwami ententy. Ze smutkiem jednak muszę stwierdzić, że w argumentowaniu przytaczał wprawdzie motywy, które powinny mówić za sojuszem, lecz miał taką nieszczęśliwą rękę, iż dobierał tylko takich argumentów, któreby raczej zachwiać mogły tymi, którzy do tego sojuszu z przekonania dążą i sam odczuwał to swoje fałszywa położenie, kiedy z góry zaznaczali, że nie należy do ententofilów. Kwestję „filizmu”, miłości lub nienawiści, kwestję uczuć w polityce, zdaje się, że najlepiej rozwiązał sam prezes tego klubu, kiedy powiedział, że ten sojusz jest koniecznością nie opartą na żadnych marzeniach, lecz na ścisłej, zimnej, realnej rachubie politycznej. W takim razie wszelkie sentymentalne zwroty o temi, czy jesteśmy ententofilami, czy nie, zdają mi się tylko zaciemnieniem tej jasnej linii, jaką tutaj wszyscy mówcy bez wyjątku nakreślili. Ale przy tem zastrzeganiu się przeciw ententofilizmowi powiedział on także, że ta ententa wywiesza rozmaite mamiące szyldy, że w rozmaite obietnice i piękne słówka wierzyć nie trzeba i że należy, przystępując do tego sojuszu, porobić najrozmaitsze zastrzeżenia, tak jak się robi przy uczciwym i porządnym kontrakcie.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#JanZamorski">Otóż śmiałbym zwrócić uwagę i przypomnieć wszystkim, że dopóki Francja i Anglia wierzyły, że są skazane na pomoc Rosji, dopóty w sprawie Polski nie mówiono nic konkretnego. Trzeba im to przyznać, że dopiero kiedy zobaczono, że zwycięstwo przy pomocy Włoch i Ameryki odnieść potrafią sami bez Rosji, kiedy więc stawianie kwestii polskiej zaczynało mieć podstawy realne, dopiero wtenczas zaczęto mówić o Polsce. A więc nie było tutaj mamideł, nie było słówek słodkich, a chwytliwych i nieszczerych, była tylko prosta, uczciwa linia. Dopóki się nie uwierzyło, że będzie można coś dla Polski zrobić, dopóty nie obiecywało się jej nic; z chwilą, kiedy zauważono, że dla Polski można coś zrobić, zaczęto się nią interesować i wkrótce zobaczono, że ta Polska jest nie tylko ich własnym interesem, ale że rzeczywiście odbudowa całej Polski jest dopiero naprawdę symbolem i owocem zwycięstwa.</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#komentarz">(Potakiwania).</u>
          <u xml:id="u-19.3" who="#JanZamorski">Podsuwało się także tej entencie jakiś charakter reakcyjny, podsuwało się jej zamysły, że reakcja ententy może zechce popierać także polską reakcję. Chciałbym wiedzieć, czy w tej rzeczypospolitej francuskiej, która po wypędzeniu cesarstwa oparła się na powszechnem głosowaniu i na rządach parlamentu, można przypuścić istnienie reakcji? Ta rzeczpospolita francuska, z której wypędzono wszystkich potomków rodziła dawniej panujących, w której do niedawna zakazane były przecie wszystkie tytuły, a dzisiaj są dopuszczane, lecz nie uznawane, miałażby dzisiaj być pewnego rodzaju straszakiem na postępowe elementy? Czy może ta Anglia, kolebka poszanowania wolności indywidualnej, posuniętego do tego stopnia, że do wojska nie biorą zwolenników tych sekt religijnych, które stanowczo zabraniają zabijania ludzi czy to na wojnie, czy w inny sposób, czy ta Anglia, która tak szanuje swoich obywateli i która nie śmiała wypowiedzieć wojny Niemcom, dopóki organizacje robotnicze po zgwałceniu neutralności Belgji nie oświadczyły, że teraz w obronie praw już Anglja do wojny wystąpić może, czy ta Anglia ma być straszakiem reakcyjnym? Czy może reakcyjnemi są Włochy, gdzie przecie już nie jacyś utytułowani, lecz niedawno Luzzati, żyd, był prezydentem ministrów i nikt na to nie zwracał uwagi, a przecież stosunek narodu i państwa do żydów właśnie w przekonaniu tych panów jest dowodem postępowości?</u>
          <u xml:id="u-19.4" who="#komentarz">(Brawa i wesołość).</u>
          <u xml:id="u-19.5" who="#JanZamorski">Dla tego zwracam na to uwagę, że wiem, że w Polsce istnieje reakcja, ale równocześnie wiem, że to powszechne głosowanie, na podstawie którego ten Sejm został wybrany, nie wpuściło tutaj ani jednego z przedstawicieli reakcji na podstawie wyborowi, że więc podsuwanie elementom demokratycznym, które nic z demokracji swojej nie straciły, a które do niedawna jeszcze przez inne partie były nawet nazywane radykałami, że podsuwanie tym stronnictwom dziś jakichś reakcyjnych zapędów, które imają być urzeczywistnione przy północy jakiejś reakcyjnej ententy — przepraszani!, to nie jest mówienie za przymierzem z ententą, bo jest podrywaniem wiary w to przymierze i w jego wartość. Ale choć Sejm takie przymierze z tem zastrzeżeniem zawrze, a nie postara się o to, żeby wśród ludności owe uprzedzenia, owe przesądy zostały wykorzenione, to jednak realizowanie wszystkich korzyści z sojuszu płynących napotka ze strony ludu, bałamuconego w ten sposób, na pewne przeszkody i ten sojusz z pewnością nie przyniesie tych korzyści dla narodu i państwa, jakichby sobie wszyscy życzyli. Bo tak zapowiedział także i przedstawiciel tego stronnictwa, który w tak niefortunny sposób tę sprawę przedstawił.</u>
          <u xml:id="u-19.6" who="#JanZamorski">Mówi się, że reakcja idzie pod osłoną bagnetów ententy, a dowodem tej reakcji ma być to, że nietykalność kilku poetów została zgwałcona, wina zaś za to spada mniej więcej przypuszczalnie na to stronnictwo prawicowe. Otóż ja panu mówcy poprzedniemu powiem, że na tej prawicy siedzi wysoki dygnitarz kościelny,...</u>
          <u xml:id="u-19.7" who="#komentarz">(Głosy na lewicy: Przedstawiciel reakcji!)</u>
          <u xml:id="u-19.8" who="#JanZamorski">... przedstawiciel reakcji, jak Panowie mówią, choć osobiście nim nie jest, chyba że jego urząd chcecie Panowie tak skwalifikować.</u>
          <u xml:id="u-19.9" who="#JanZamorski">I otóż ten dygnitarz dostał list, który wędrował przez czarne biuro poczty, list ten został rozpieczętowany, nim adresat go dostał, i odbitki dostały się do rąk powołanych i niepowołanych.</u>
          <u xml:id="u-19.10" who="#komentarz">(Głosy na prawicy: Skandal)</u>
          <u xml:id="u-19.11" who="#JanZamorski">Jeśli dzieją się nadużycia w kształcie pogwałcenia nietykalności poselskiej, to nie prawa strona jest winna, bo i ona cierpi tak samo, i nie należy do niej zwracać swoich uwag, jak to czynił mój poprzednik.</u>
          <u xml:id="u-19.12" who="#JanZamorski">Mój poprzednik powiedział, że żądamy, ażeby ententa przestała mieszać zasady Wilsonowskie z zasadami Bogu dzięki już pogrzebanemi, zasadami zwycięzcy, który ma prawo dyktować -warunki zwyciężonemu. A to mieszanie zasad ma grozić obecnie na Śląsku Cieszyńskim, albowiem Czesi podobno mieli uzyskać jakieś przyrzeczenia, które mają być im dotrzymane.</u>
          <u xml:id="u-19.13" who="#JanZamorski">Oby te Pańskie obawy na szczęście nie ziściły się. Wszyscy jak jeden mąż stoimy na stanowisku, że z ziemi polskiej ani jednej piędzi nie można oderwać. A jeśli za nami na Śląsku Cieszyńskim mówi charakter etnograficzny tego kraju, a więc i zasada Wilsonowska musi być tutaj zastosowana w całości. Jeżeli zaś mój poprzednik mówił, że jego stronnictwo będzie walczyło o Śląsk Cieszyński, to przepraszam, nie ono samo będzie walczyło, bo o to walczą wszystkie stronnictwa i niema żadnej różnicy między p. Michejdą a p. Kunickim, chociaż należą do innych stronnictw, bo walczy cały naród. Jeśli ta walka przyniesie owoce, to będzie zasługą jednomyślności narodu, a nie owocem jednego stronnictwa.</u>
          <u xml:id="u-19.14" who="#JanZamorski">Nie kurczmy ojczyzny naszej do stronnictw naszych, ale tam, gdzie cały naród występuje, miejmy odwagę wprost z tej trybuny powiedzieć: cały naród bez wyjątku szedł walczyć.</u>
          <u xml:id="u-19.15" who="#komentarz">(Brawo).</u>
          <u xml:id="u-19.16" who="#JanZamorski">A jeśli chcemy, żeby zasady Wilsonowskie były do nas stosowane, to zostaje nam tylko jedna rzecz. Tam się odbywa rada dziesięciu najwyższa, cóż nam zostaje? Wejść w tę radę, zyskać sobie głos równorzędny i swoje prawa przedstawić, a na to jedyny sposób i środek: uchwalamy ten sojusz, który krwią naszego żołnierza legjonowego czy nielegjonowego zawarto na polu bitwy, a który Sejm powinien przypieczętować ustawą i zawrzeć szczerze i pójść między przyjaciół jako równy z równymi i o swoje prawa się upominać.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Dyskusja zamknięta. Głos ma jeszcze referent p. Grabski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#PGrabski">Wszystkie kluby Sejmu naszego przez swoich przedstawicieli oświadczyły, iż głosować będą za wnioskiem komisji spraw zagranicznych, przyjęcie więc już jednogłośne tego wniosku jest zapewnione i to nadaje szczególną wartość tej uchwale, którą po weźmiemy. W dyskusji, która się nad tym wnioskiem roztoczyła, nie tylko jednak nad tem wypowiadano się, czy i o ile sojusz ścisły, formalnie wyrażony z państwami sprzymierzonemi jest nam potrzebny i konieczny. Bo to z tych czy innych motywów, ale mniej więcej z łych samych powodów wszyscy mówcy w tej dyskusji uznawali. Ale słusznie zupełnie jednocześnie roztoczyła się dyskusja także nad całokształtem naszej sytuacji i polityki międzynarodowej. Słusznie zupełnie, bo przystępując do uchwalenia sojuszu formalnego z mocarstwami sprzymierzonemi, trzeba żeby i naród nasz cały wiedział, co przez ten sojusz rozumiemy, do jakich celów przez ten sojusz dążymy i trzeba także, żeby wiedzieli to ci sprzymierzeńcy, z którymi teraz związać się formalnie sojuszem zamierzamy. I znowu większość ogromna mówców, którzy przemawiali, większość stronnictw, w których linieniu oni przemawiali, co do zagadnień najbliższych naszej międzynarodowej polityki wypowiedziała się przeważnie jednolicie.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#PGrabski">Są pewne, dzisiaj można stwierdzić, już ustalone, naszej międzynarodowej polityki postulaty, prawidła niepodlegające wątpliwości w narodzie polskim. I powinno także nie podlegać wątpliwości dla całego świata, że ich spełnienie jest nieodzownym, niezbędnym warunkiem tego, żeby Polska spełniła zadanie, którego od nas oczekuje świat cywilizowany.</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#PGrabski">A tym warunkiem niepodlegającym wątpliwości jest przedewszystkiem to, że Polska, by móc się rozwinąć, a nawet móc istnieć, musi mieć należyte granice swoje, musi mieć dostęp do morza i wolny własny swój port, zabezpieczony od wrogich ataków szerokiem wybrzeżem. Na zachodzie musi do Polski należeć nasamprzód to wszystko co od niej w czasie rozbiorów zostało oderwane. Bo jeżeli w pewnej części tych ziem żywioł polski jest już w mniejszości, jest to skutkiem systemu półtorawiekowych gwałtów. A dalej, jeżeli Polska ma rzeczywiście być dość silnem mocarstwem, by była w stanie oprzeć się parciu imperializmu niemieckiego, który dzisiaj złamany, jednakże wcześniej czy później odżywać będzie, to muszą być z nią złączone z powrotem te wszystkie ziemie, które mimo wiekowego oderwania od Rzeczypospolitej rdzennie polski swój charakter zachowały; a więc Prusy Wschodnie, a więc Śląsk Górny i polskie powiaty Śląska średniego, a więc Śląsk Cieszyńską a więc dalej Spisz i Orawa.</u>
          <u xml:id="u-21.3" who="#PGrabski">Wszyscy jednogłośnie to stwierdzamy. Pewne, niezbyt wielkie różnice dały się w ciągu obecnej dyskusji zauważyć tylko w poglądach na wschodnią naszą granicę. O nich teraz mówić jednak nie będę, bo mamy jeszcze drugi punkt sprawozdania komisji spraw zagranicznych, które bliżej sprawy naszych kresów Wschodnich dotyczy. Ale proszę Panów, łącznie ze sprawą wschodnich naszych granic był poruszony szereg kwestii dotyczących polityki naszej wobec Ukrainy, wobec Rosji, wobec bolszewizmu, i to w ścisłej łączności ze sprawą sojuszu, jaki zawrzeć dziś formalnie mamy.</u>
          <u xml:id="u-21.4" who="#PGrabski">Zastrzegał się p. poseł Daszyński i p. poseł Perl przeciw temu, by ten sojusz z tej czy z innej strony wyzyskiwano dla interwencji w Rosji przeciw bolszewizmowi. P. Daszyński powiedział, że z zadowoleniem usłyszał od przedstawicieli mocarstw sprzymierzonych, iż plany korzystania z Polski, użycia Polski za żandarma we wschodniej Europie już są porzucone. Otóż planów użycia Polski za żandarma Europy, użycia Polski dla interwencji w Rosji przeciw bolszewizmowi, czy na rzecz takiego lub innego ustroju państwowego w Rosji, nigdy nie było. Tylko były płonne obawy co do takich planów i były podsuwane z różnych stron podejrzenia w tym sensie skierowane przeciw ściślejszemu sojuszowi Polski z ententą.</u>
          <u xml:id="u-21.5" who="#PGrabski">Jesteśmy wszyscy w tem zgodni, że nie jest rzeczą Polski mieszać się do wewnętrznych spraw rosyjskich, ani narzucać Rosji siłą oręża polskiego taki czy inny ustrój państwowy. Bo jeżeli domagamy się uszanowania własnej naszej niepodległości, to musimy także szanować niepodległość innych narodów, a co więcej, kto zna choć trochę Rosję, ten wie, że Rosja nie byłaby nigdy wdzięczna nikomu, a szczególniej Polakom za najżyczliwsze choćby wmieszanie się do jej spraw wewnętrznych. Ci sami, którzy dziś gotowi są wołać do nas: „Przyjdźcie i dopomóżcie nam przeciw bolszewikom”, ci sami z chwilą, kiedyby doszli przy naszej pomocy do władzy, odczuwaliby nie wdzięczność, ale raczej niechęć do narodu polskiego za to, że ich wewnętrzne stosunki siłą swego oręża porządkował. To jest cecha duszy rosyjskiego ludu i to samo już wystarcza, żebyśmy nie interweniowali w wewnętrznych sprawach rosyjskich.</u>
          <u xml:id="u-21.6" who="#PGrabski">Ale, jeżeli nie chcemy siłą oręża polskiego utrwalać w Rosji jakichkolwiek form społecznych i politycznych, to jednak z tego nie wynika, żeby dla nas bolszewizm rosyjski był tylko przedmiotem obserwacji. Nie możemy wobec bolszewizmu rosyjskiego zająć stanowiska widza, który się przygląda, kiedy ten bolszewizm zbankrutuje, lub jaką wyłoni z siebie formę państwową w Rosji, bo ten bolszewizm wobec nas nie jest bierny, bo ten bolszewizm wobec nas czynnie występuje, bo ten bolszewizm wysyła na ziemie polskie swoje wojska, bo ten bolszewizm swe wojska kazał wyprzedzić setkom agitatorów, którzy do Polski przyjeżdżają, aby siać zamieszanie społeczne, bo ten bolszewizm łączy się z Węgrami, a przez Węgry dąży do złączenia się z Niemcami i chce przez Polskę połączyć się ze Spartakusowcami berlińskimi. My wobec bolszewizmu tego nie możemy się biernie zachować.</u>
          <u xml:id="u-21.7" who="#PGrabski">Ślicznie brzmi formuła tu wypowiedziana, że będziemy wojska nasze wysyłać na Białoruś, na Mińszczyznę — robi się to zresztą już dzisiaj z rozkazu Naczelnego Wodza i Naczelnika Państwa!, po to jedynie, aby granic tamtych bronić. Ale, Panowie, kto z góry zapowiada tylko defensywę, ten z góry najczęściej skazuje się na przegraną. My nie możemy uchwalać, czy jakimiś postanowieniami, czy rezolucjami krępować taktyki Naczelnego kierownictwa wojska, dyktując, że ma zatrzymać się w walce z bolszewikami na tym lub innym punkcie, na tej lub innej rzece, na tej lub owej linii granicznej. Mamy wroga, który przeciw nam występuje zaczepnie, i którego zwalczać musimy. A gdy się zwalcza wroga, to się go zwalcza najskuteczniej, żeby nie miał mocy występować przeciw naszej niepodległości i całości granic Rzeczypospolitej. Musimy go zwalczać nie tylko orężem, musimy go zwalczać wszędzie, więc również na polu międzynarodowej polityki. Bo bolszewizm stara się Polskę okrążyć, stara się Polskę odosobnić, zawiera szereg sojuszów przeciw Polsce i my również wobec tego musimy stwierdzić, że kiedy bolszewicy przeciwko nam występują na polu międzynarodowej polityki, my walkę z nimi na polu tem podejmujemy.</u>
          <u xml:id="u-21.8" who="#PGrabski">Każdy kto jest dziś przeciw bolszewizmowi, jeżeli nie jest sojusznikiem naszym, to jest przynajmniej kandydatem na naszego sojusznika.</u>
          <u xml:id="u-21.9" who="#PGrabski">Prócz tego poruszono kwestię ukraińską. Powiedziana, że do tej kwestii trzeba odnosić się ze specjalną delikatnością, dlatego, że wszyscy, którzy pracują nad rozbiciem Rosji, odrywając od niej ziemie byłego Imperium rosyjskiego umacniają pozycję międzynarodową Polski i zapewniają nam większe bezpieczeństwu granic wschodnich.</u>
          <u xml:id="u-21.10" who="#PGrabski">Niestety, tak prosto te rzeczy się nie przedstawiają. Części, które się od! Rosji oderwały, potrafią być równie wrogiemi i niebezpiecznemi dla nas, jak Rosja. I dotychczas nie widzieliśmy, by od strony ukraińskiej była cokolwiek mniejsza wobec Polski agresywność, niż od rosyjskiej. Trzeba nawet powiedzieć, że w tej chwili, w tej właśnie chwili, może dlatego, że Rosja jest taka rozbita i zniszczona, agresywność Ukraińców jest daleko silniejsza i daleko niebezpieczniejsza niż Rosjan.</u>
          <u xml:id="u-21.11" who="#PGrabski">Niewiele oddziałów naszych było potrzeba, by dotrzeć do Pińska i poza Pińsk, ale pod Lwowem nie marny jeszcze dosyć sił, ażeby walkę szybko zakończyć. Kto umie realnie patrzeć na rzeczy, ten widzi, że ruch ukraiński jest równie dla nas niebezpieczny, jak ruch bolszewicki. A zresztą jest on taki pokrewny bolszewickiemu. W Kijowie panuje bolszewizm, między bolszewikami ukraińskimi a rosyjskimi coraz częstsze są stosunki. I tu się, znowu widzi to koło, które Polskę otacza: Niemcy, bolszewicy, Ukraińcy. To wszystko według jednego planu się dzieje.</u>
          <u xml:id="u-21.12" who="#PGrabski">Naród polski nie sięga po cudze ziemie, Polska nie dąży do zaboru i wcielania ziem jakichkolwiek przemocą, wbrew woli ludności. Ale zgodny jest zdaje się prawie cały Sejm, że to, co jest polskie, że te ziemie, na których wypisała swoje piętno kultura polska, do Polski muszą należeć. O tej zasadzie trzeba pamiętać w naszej polityce z Ukrainą. I to trzeba powiedzieć głośno i stanowczo właśnie w tej chwili, gdy się mówi o zawarciu sojuszu z ententa. Trzeba to powiedzieć otwarcie naszym przyjaciołom Francuzom, Amerykanom, Anglikom i Włochom, że my te ziemie, które nierozdzielnie z Polską od XIV wieku były złączone, za ziemie polskie uważamy, chociaż dziś na nich rzekomo Ukraińcy panują i rzekomo w imieniu wschodniej Galicji przeciw nam walkę prowadzą.</u>
          <u xml:id="u-21.13" who="#PGrabski">Bo faktem jest, że dowódcami wojsk ukraińskich byli najpierw oficerowie austriaccy niemieckiego pochodzenia, obecnie i zwierzchnim ich wodzem nie jest człowiek na ziemi galicyjskiej wyrosły, jeno w Kijowie przez Niemców wyhodowany, Petlura, że większość tych wojsk nie jest z miejscowej ludności, ale nasłana z Kijowszczyzny. W Galicji mamy dziś tą samą sytuację co na Białej Rusi, mamy walkę z obcym najazdem, mamy walkę o obronę polskiej ziemi przeciw obcym z poza granic historycznej Polski działającym siłom, któreby chciały te ziemie od Polski oderwać.</u>
          <u xml:id="u-21.14" who="#PGrabski">I dlatego, pomimo całej zawiłości kwestii ukraińskiej musimy obecnie zająć bardzo proste i jasne stanowisko. Podstawą naszego działania w sprawie ukraińskiej musi być przedewszystkiem obrona naszego własnego, narodowego terytorium, a dopiero gdy się z tą sprawą załatwimy, wtedy będziemy mówili o jakimś związku, przyjaźni czy sojuszu z U krainą. Ale pierwszą jest rzeczą, by było jasnem nie tylko dla nas samych, lecz dla całej Europy, że w kwestii ukraińskiej aksjomatem dla nas jest, od którego nie odstąpimy obrona polskiego narodowego terytorium.</u>
          <u xml:id="u-21.15" who="#PGrabski">Mówiono także o lidze narodów. Naturalnie, że żaden naród nie może witać goręcej myśli ligi narodów jak naród polski, naród polski, który właśnie dzięki zwycięstwu haseł panowania prawa i sprawiedliwości w Europie nad przemocą odzyskał swoją niepodległość, odzyskał swoją wielką w świecie cywilizowanym -rolę. I naród polski nie tylko sam do tej ligi narodów z radością przystąpi, ale będzie niewątpliwie dziś i na stałe jednym z najwierniejszych stróżów panowania prawa nad! przemocą, które ma przez ligę narodów być ustanowione.</u>
          <u xml:id="u-21.16" who="#PGrabski">Jest to właśnie ta misja, którą my na wschodzie Europy mamy do spełnienia. W imię rzekomo polityki realnej żądano, by usunąć z rozważań naszych pojęcia takie, pojęcie misji dziejowej narodu. Ale tak jak żaden człowiek nie może w społeczności zająć należytego 'stanowiska, jeśli tylko o sobie myśli, tak samo i naród, ażeby miał stanowisko należyte w ludzkości, musi mieć poczucie pewnego zadania dziejowego do spełnienia. Na to, ażeby mieć poważne -stanowisko w ludzkości, trzeba ludzkości coś z siebie dać i Polska ma wielkie bogactwo ducha, z którego może dać cenne dobra ludzkości i nie powinna się tego zadania wypierać. Właśnie Polska, która była przez wieki całe uosobieniem, przeciwieństwem idei cesarstwa niemieckiego rzymskiego i cesarstwa rosyjskiego - bizantyjskiego, idei zaborczości, stać się może, a więc stać się winna nie w imię zobowiązań traktatowych, nie w imię konieczności, do których by się tylko naginała, lecz w imię wiekowej własnej kultury strażnicą w środkowej Europie panowania idei wilsonowskich, idei prawa narodów idei, które dzisiaj są dla świata nowe, ale które w Polsce już od XVI stulecia istniały i panowały.</u>
          <u xml:id="u-21.17" who="#komentarz">(Brawo).</u>
          <u xml:id="u-21.18" who="#PGrabski">Jeśli wszakże chcemy, ażeby liga narodów nie była czczem tylko słowem, ażeby nad światem swoje władanie rozpostarła, to nie wystarczy powiedzieć jak to powiedział p. poseł Daszyński: chcemy, ażeby wszystkie narody bez wyjątku do niej weszły.</u>
          <u xml:id="u-21.19" who="#PGrabski">My chcemy, ażeby wszystkie narody do niej weszły, ale zdaje się, że Polska ma praw, że ma nawet obowiązek wraz z tymi wszystkimi narodami, które były w tej wojnie pokrzywdzone, uciemiężone, zniszczone, złupione, żądać, ażeby przyszły porządek na prawie narodów oparty, był oparty również na sprawiedliwości, a sprawiedliwość wymaga, żeby krzywdy narodowi! wyrządzone były naprawione przez winowajców tej strasznej zbrodni, jaką była ta pięcioletnia wojna.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do głosowania. Wniosek komisji brzmi:</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-22.2" who="#WojciechTrąmpczyński">„Wysoki Sejm raczy uchwalić: Suwerenny Sejm Rzeczypospolitej stwierdza ustalony w czasie wojny wspólną walką o zwycięstwo prawa narodów sojusz polski z wielkiemi demokracjami zachodu, które niepodległość i zjednoczenie Polski za cel wojny i pokoju ze swej strony również ogłosiły. Państwo polskie jest państwem sprzymierzonem z mocarstwami sprzymierzonemu dla walki z Niemcami. Armia polska jest armią sojusznicza i współwalczącą z ich wojskami. Przedstawiciele polscy na międzysojuszniczych naradach Kongresu pokoju są przedstawicielami państwa polskiego.</u>
          <u xml:id="u-22.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Sejm wzywa Rząd, by przedłożył jaknajprędzej do zatwierdzenia Sejmowa, zawarte imieniem suwerennej Rzpltej umowy polityczne, wojskowe i gospodarcze, dające prawny wyraz faktycznemu sojuszowi Polski z rzeczonemi mocarstwami w myśl żywotnych interesów państwa polskiego i wspólnych dążeń do ustalenia trwałego pokoju w Europie, zabezpieczającego wszystkie narody od przemocy zaborczych sąsiadów”.</u>
          <u xml:id="u-22.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę tych Panów, którzy są za tą rezolucją, ażeby powstali z miejsc.</u>
          <u xml:id="u-22.5" who="#komentarz">(Wszyscy Powstają, długotrwale oklaski i okrzyki: „Niech żyje Ententa!”).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Szanowni Posłowie!</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#komentarz">(Posłowie wstają)</u>
          <u xml:id="u-23.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Jednomyślność Sejmu w tej tak ważnej dla narodu sprawce przekona niewątpliwie świat cały ponownie o zwartości narodu polskiego, o jego silnej woli ku bronieniu swej wolności i całości. Niechaj ta jednomyślność będzie przestrogą dla naszych wrogów dzisiejszych, wyciągających rękę po ziemię polską, aby nie spekulowali na jakiekolwiek rozterki wewnętrzne między nami. Każda zewnętrzna zaczepka uderzająca w nas, natrafi zawsze na granitową skałę jedności narodowej.</u>
          <u xml:id="u-23.3" who="#WojciechTrąmpczyński">W pierwszym jednak rzędzie winienem podkreślić jednomyślność Sejmu wobec naszych przyjaciół i sojuszników, których zastępców widzę dziś w naszem gronie.</u>
          <u xml:id="u-23.4" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
          <u xml:id="u-23.5" who="#WojciechTrąmpczyński">Votum sejmowe niechaj im służy za gwarancję, że dzisiejsze oświadczenie nie jest dziełem zmiennej większości, lecz raczej wyrazem zwartej woli całego narodu polskiego, woli opartej nie tylko na rozsądnem zrozumieniu prawdziwego interesu narodowego, ale także na serdecznej i głębokiej sympatii wiążącej nas z tymi szlachetnymi narodami, które tyle krwi przelały za własną i za całego świata wolność, których zwycięstwa i nam wolność przywróciły.</u>
          <u xml:id="u-23.6" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
          <u xml:id="u-23.7" who="#WojciechTrąmpczyński">Wzywam Was, Szanowni Posłowie, abyśmy dzisiejszą dyskusję zakończyli okrzykiem: Wielkie Siostrzyce Polski zmartwychwstałej niech żyją!</u>
          <u xml:id="u-23.8" who="#komentarz">(Posłowie powtarzają trzykrotnie okrzyk: Niech żyją!)</u>
          <u xml:id="u-23.9" who="#WojciechTrąmpczyński">Dziękuję Panom. Przystępujemy do głosowania nad rezolucjami. W ciągu dyskusji zgłoszono dwie rezolucje. Rezolucja zgłoszona przez p. Daszyńskiego brzmi:</u>
          <u xml:id="u-23.10" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-23.11" who="#WojciechTrąmpczyński">„Sejm wzywa Rząd, aby niezwłocznie zamianował urzędowych przedstawicieli Rzeczypospolitej polskiej na konferencji pokojowej, oaz w państwach zaprzyjaźnionych i neutralnych”.</u>
          <u xml:id="u-23.12" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. referent Grabski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#PGrabski">Na tę rezolucję mogę się zgodzić w zupełności z wyjątkiem słów: „na konferencji pokojowej”, a to z tego powodu, że przedstawiciele na konferencji pokojowej są już zamianowani urzędowo aktem Naczelnika Państwa, więc słowa te byłyby podaniem w wątpliwość nominacji dokonanej przez Naczelnika Państwa i urzędowego charakteru reprezentacji państwo polskiego. Może po tem wyjaśnieniu p. poseł Daszyński zgodziłby się na cofnięcie tych słów, a w takim razie zgodziłbym się na rezolucję p. Daszyńskiego w następującym brzmieniu:</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-24.2" who="#PGrabski">„Sejm wzywa Rząd, aby niezwłocznie zamianował urzędowych przedstawicieli Rzeczypospolitej polskiej w państwach zaprzyjaźnionych i neutralnych”.</u>
          <u xml:id="u-24.3" who="#komentarz">(P. Daszyński: Zgadzam się na wykresie nie tych słów, które proponuje p. referent, oczywiście z tym komentarzem)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#PGrabski">A więc jeżeli p. Daszyński zgadza się, to ja oświadczam się za jego rezolucją w tej formie jak ją odczytałem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#MaciejRataj">Proszę o głos w sprawne formalnej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Rataj.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#MaciejRataj">Panowie, pozostały tylko dwie rezolucje, zgłoszone przez p. Daszyńskiego i przeze mnie, więc żeby zakończyć dzisiejszy dzień zupełną jednomyślnością, uznając, że rezolucja p. Daszyńskiego ujmuje już główną rzecz, o którą chodzi, zgadzam się na nią z poprawką p. Grabskiego, a swoją rezolucję cofam.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Bardzo Panu dziękuję.</u>
          <u xml:id="u-29.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Poddaję pod głosowanie rezolucję p. Daszyńskiego z poprawką p. Grabskiego. Kto tę rezolucję przyjmuje zechce powstać.</u>
          <u xml:id="u-29.2" who="#komentarz">(Wszyscy)</u>
          <u xml:id="u-29.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Konstatuję jednomyślność.</u>
          <u xml:id="u-29.4" who="#komentarz">(Brawa)</u>
          <u xml:id="u-29.5" who="#WojciechTrąmpczyński">Proponuję Panom, ażeby rozprawę nad punktem drugim porządku dziennego (Druk Nr, 220) odłożyć. Miałem nadzieję, że w tej sprawie nikt się do głosu nie zgłosi, bo do pierwszego punktu dopuszczałem do głosu każdego, tymczasem jest tyle zgłoszeń do punktu drugiego, że dziś żadną miarą punktu tego nie załatwimy.</u>
          <u xml:id="u-29.6" who="#WojciechTrąmpczyński">Proponuję, ażebyśmy przeszli do Nr. 3 i 4 porządku dziennego, którymi są:</u>
          <u xml:id="u-29.7" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-29.8" who="#WojciechTrąmpczyński">Sprawozdanie komisji aprowizacyjnej o wniosku nagłym posłów: Putka, Czapińskiego i tow. w sprawie dostarczenia środków żywności dla powiatów Wadowickiego i Żywieckiego (Druk Nr. 139 i 82).</u>
          <u xml:id="u-29.9" who="#WojciechTrąmpczyński">Sprawozdanie komisji aprowizacyjnej o wnioskach:</u>
          <u xml:id="u-29.10" who="#WojciechTrąmpczyński">1) posłów Dębskiego, Walczuka, Kramarczuka, Gajewskiego i tow. w sprawie dostarczania zboża do zasiewu dla ludności ziemi Chełmskiej (Druk Nr. 74);</u>
          <u xml:id="u-29.11" who="#WojciechTrąmpczyński">2) posła Dreszera i tow. w sprawie pomocy aprowizacyjnej dla ludności ziemi Chełmskiej i Podlasia (Druk. Nr. 30);</u>
          <u xml:id="u-29.12" who="#WojciechTrąmpczyński">3) posłów Łaskudy, Roja, N. Potoczka i tow. w sprawie dostarczenia środków żywności powiatowi Limanowskiemu, Nowotarskiemu, Myślenickiemu, Żywieckiemu i Nowosądeckiemu (Druk Nr. nr. 57 i 218).</u>
          <u xml:id="u-29.13" who="#WojciechTrąmpczyński">Rozprawa otwarta, głos ma p. Koczur.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#FeliksKoczur">Wysoka Izbo! Celem załatwienia wniosku pp. Putka, Czapińskiego i tow. w sprawie dostarczenia środków żywności dla ludności powiatu wadowickiego i żywieckiego wnosi komisja aprowizacyjna do uchwalenia Wysokiemu Sejmowi następujący wniosek:</u>
          <u xml:id="u-30.1" who="#FeliksKoczur">Sejm wzywa Ministerstwo aprowizacji, ażeby powiat żywiecki w całości, miasta, miasteczka, gminy podmiejskie i gminy leżące nad rzeką Skawą w powiecie wadowickim, oraz niezamożna ludność w innych gminach tego powiatu były, przy rozdziale żywności 4 transportów amerykańskich i poznańskich w stosunku do ich ludności traktowane na równi z miastami i centrami przemysłowymi.</u>
          <u xml:id="u-30.2" who="#FeliksKoczur">Dla uzasadnienia tego wniosku pozwolę sobie przedstawić motywy. Przemówienie moje podzielę na dwie części. W pierwszej części poruszę motywy, odnoszące się do powiatów żywieckiego i wadowickiego, w drugiej części chciałbym ująć całokształt sprawy stosunków aprowizacyjnych w państwie polskiem.</u>
          <u xml:id="u-30.3" who="#FeliksKoczur">Odnośnie do powiatu żywieckiego chciałbym powiedzieć, że powiat ten, jako górski, w zwykłych normalnych czasach nie produkował tyle żywności, żeby na normalne wyżywienie tej ludności wystarczyło. Powiat żywiecki, jako górski, ma glebę, na której udaje się tylko owies, jęczmień i ziemniaki, natomiast w mniejszej ilości produkuje się żyto, a jeszcze mniej pszenica, tak że w czasach przedwojennych ludność masami sprowadzała żywność, więcej importowała!, niż eksportowała. Skutkiem wojny, skutkiem braku robotnika, skutkiem braku nawozów sztucznych, nędza w powiecie żywieckim doszła do zenitu, tak że dzisiaj przeszło 80000 ludności w tym powiecie jest zdane na łaskę i niełaskę Wydziału aprowizacyjnego w Krakowie. Trzeba wiedzieć, że w roku 1917 wskutek posuchy wszystko zmarniało, w r. 1918 wskutek ulew zboże zgniło na pniu, ziemniaki wskutek mrozu zmarzły, tak że dzisiaj w powiecie żywieckim, w powiecie, który jest nazwany powiatem rolniczym w porównaniu do innych powiatów, panuje skrajna nędza po domach.</u>
          <u xml:id="u-30.4" who="#FeliksKoczur">W razie nieudzielenia natychmiastowej wydatnej pomocy aprowizacyjnej grozi w tym powiecie głód, a co za tem idzie, straszne widmo rozruchów głodowych.</u>
          <u xml:id="u-30.5" who="#FeliksKoczur">Co do powiatu wadowickiego, to tam miasta, miasteczka, gminy podmiejskie i gminy, leżące nad rzeką Skawą, skutkiem wylewu już głodują i mimo to powiat ten od szeregu miesięcy nie jest aprowizowany. Codziennie posłowie z tych okręgów otrzymują petycje z gmin, ażeby ludności dostarczyć żywności. Jednakże mimo nalegań, mimo deputacji, mimo wszystko, stosunki aprowizacyjne są nie do zniesienia.</u>
          <u xml:id="u-30.6" who="#FeliksKoczur">Niedawno temu byłem w okręgu żywieckim, gdzie ludność na klęczkach błagała, ażeby posłowie przyszli im z pomocą, bo inaczej nie wiadomo, do czego dojdzie. Dzisiaj jest tak, że ludność w powiecie żywieckim po wsiach jada dwa razy dziennie. Dwa razy dziennie, powiadam, a są tacy, którzy chodzą do większych właścicieli i żebrzą o łupiny i łupiny jedzą. I na to jest się głuchym i na to niema rady, bo powiadają, że powiat żywiecki jest rolniczym, może się więc bez żadnej pomocy obejść.</u>
          <u xml:id="u-30.7" who="#FeliksKoczur">Powiat żywiecki, jak wspomniałem, ma blisko 80000 ludności, która potrzebuje natychmiast wydatnej pomocy. Według obliczeń skromnych, według obowiązujących norm spożywczych, trzeba dla powiatu żywieckiego 12 wagonów tygodniowo mąki, nie mówiąc o tłuszczach i o ziemniakach. Tymczasem powiat żywiecki otrzymuje na cały jednomiesięczny, okres zaledwie 5 do 6 wagonów mąki, a rzadko 10, tak że ludność już od wielu miesięcy nie widziała chleba, dzieci mrą; głód dochodzi do tego stopnia, że ludność zrozpaczona jest bezradna, a władze administracyjne pierwszej instancji nie chcą brać żadnej odpowiedzialności za to, co się stanie w powiecie żywieckim. Do tego przyczyniają się szykany administracyjne. Miałem sposobność zaobserwować, jak chłop małorolny, t. zw. chałupnik, broni się przed śmiercią głodową. Wyjeżdża gromadnie do Krakowa po zakup żywności. I cóż się dzieje? Mówi się: wolny obrót produktami spożywczemi, wolny obrót zbożem jest zamknięty i aprowizacja polega na wydzielaniu pewnych artykułów spożywczych do rozdziału między starostwa. Tymczasem, gdyby ta ludność sama nie broniła się, to umarłaby z głodu, więc gromadnie wyjeżdża do Krakowa po zboże. W jaki sposób się to odbywa? Kobieta, która chce wyjechać do Krakowa, musi mieć pozwolenie z gminy i zaświadczenie, że na tyle a tyle dzieci, że jest bezrolna, że wyjeżdża do Krakowa po zakup środków żywności dla swojej rodziny. Z takiem oświadczeniem gminy udaje się do starostwa, które stwierdza, ze rzeczywiście ta kobieta wyjeżdża do Krakowa po zboże. Następnie w Krakowie musi stać godzinę lub dwie w ogonku, by dostać pozwolenie t. zw. wydziału aprowizacyjnego, że wolno jej kupić odpowiednią ilość zboża. Kobieta la otrzymuje nareszcie pozwolenie na kupno 30 kg. żyta i t. p., a kupuje 35. Przychodzi rewizja, kontrola, waży to zboże i stwierdza, że kobieta ma 35 klg., podczas gdy zezwolenie opiewa na 30 klg. I zboże tej kobiecie się konfiskuje, kobiecie, która resztę pieniędzy wydała na to, ażeby ratować siebie i dzieci od śmierci głodowej, która po cenach paskarskich zapłaciła za zboże, konfiskuje się je, a ona wraca bez niczego do domu. Ale ta kobieta wiejska widzi w Krakowie wystawy pełne różnych ciast, białego pieczywa, które po cenach paskarskich można kupić w Krakowie. I rodzi się u tego ludu gorycz, niezadowolenie, że w mieście na wystawach widzi się wszystko i wszystkiego można dostać, podczas gdy małorolny chałupnik nie dostaje za drogie pieniądze tego, żeby uchronić siebie i swoje dzieci od śmierci głodowej.</u>
          <u xml:id="u-30.8" who="#FeliksKoczur">Te stosunki aprowizacyjne absolutnie ustać muszą. Tak dalej być nie może, jeżeli nie chcemy, żeby przyszło do przewrotu. W tej Wysokiej Izbie omawiane są różne kwestie polityczne i społeczne, ale dotychczas nie było dyskusji aprowizacyjnej, która, sądzę, w obecnej chwili jest również sprawą bardzo aktualną, bo chodzi o to, ażeby ten czas najkrytyczniejszy, czas przednówku, jakoś przetrwać.</u>
          <u xml:id="u-30.9" who="#FeliksKoczur">Proszę Panów! Wspomnę o kwestii ziemniaków, tego artykułu spożywczego, który jest jedynym pokarmem chłopa naszego. A dzisiaj powiaty te ziemniaków zupełnie nie mają. Chcąc dostać ziemniaków, trzeba mieć pozwolenie t. zw. wydziału aprowizacyjnego, za które płaci się 200 koron. Ziemniaki, jak mnie poinformowano, przychodzą w wozach zupełnie otwartych, w t. zw. lorach, wskutek czego np. z Poznania przyszły 3 wagony ziemniaków zupełnie zmarzniętych. Dalej: zamawiałem ziemniaki dla powiatu żywieckiego w Związku Ekonomicznym Kółek Rolniczych. Przychodzę do Dyrekcji Związku Ekonomicznego Kółek Rolniczych, który miał zakontraktowane w Królestwie przeszło 1000 wagonów ziemniaków; powiadają mi, że kontrakt zerwany dlatego, że te tysiące wagonów idą do gorzelń na produkcję spirytusu i wódki. A więc paskarze wolą zapłacić prowizję od tych ziemniaków, którą Związek pobiera, wolą tysiące zapłacić, by tylko ziemniaków nie dostarczyć dla ludności, a sprzedać je do gorzelń.</u>
          <u xml:id="u-30.10" who="#FeliksKoczur">Proszę sobie wyobrazić rozpacz, jaka z tego powodu panuje wśród ludności!</u>
          <u xml:id="u-30.11" who="#FeliksKoczur">Co do powiatu wadowickiego, miałem już zaszczyt przedłożyć Ministerstwu aprowizacji szereg memoriałów, szereg próśb poszczególnych gmin. Codziennie posłowie z tych okręgów otrzymują straszne pisma, przedstawiające, w jakiej nędzy, w jakiej rozpaczy żyje ta ludność. I dotychczas właściwie nie przychodzi się z żadną wydatną i systematyczną pomocą aprowizacyjną. Łata się, ale kwestii żołądka, kwestii życia, kwestii istnienia nie można łatać. Można odraczać inne sprawy, ale kwestii życia, kwestii żołądka odraczać nie można.</u>
          <u xml:id="u-30.12" who="#FeliksKoczur">Powiat wadowicki, a szczególnie gminy podmiejskie: Andrychów, Kalwaria, Wadowice i gminy, leżące nad rzeką Skawą, codziennie odnoszą się i skarżą się na tamtejsze władze, że zupełnie o nie nie dbają, a jeżeli ludność zwraca się do nich, odprawia się ją z niczem.</u>
          <u xml:id="u-30.13" who="#FeliksKoczur">Tych stosunków absolutnie tolerować nie można. Ludność nasza górska żąda tylko chleba, żąda, żeby mogła za drogie pieniądze kupić ten chleb, jednakże przez różne szykany tego się jej odmawia.</u>
          <u xml:id="u-30.14" who="#FeliksKoczur">Proszę tedy o przyjęcie przeczytanej rezolucji.</u>
          <u xml:id="u-30.15" who="#FeliksKoczur">W części drugiej mojego przemówienia chciałbym poruszyć cały kompleks stosunków aprowizacyjnych w Polsce. Dotychczas nie wiemy, jak kwestia aprowizacyjna w Polsce się przedstawia, i czy Ministerstwo aprowizacji bierze pełną odpowiedzialność za wyżywienie ludności do nowych zbiorów. To jest kwestia zasadnicza. Jeżeli dzisiaj dochodzimy do wniosku, że nie jesteśmy, w stanie ludności zaopatrzyć w żywność, że nie możemy brać odpowiedzialności za to, co się stanie, to musimy ludności powiedzieć: żywcie się, jak możecie, i należy natychmiast stworzyć wolny handel.</u>
          <u xml:id="u-30.16" who="#FeliksKoczur">Proszę Panów, słyszymy, że ziemniaków w Królestwie jest moc; ziemniaki te gniją, gdyż nie można ich dowieźć tam, gdzie ludność z głodu umiera. Oprócz zaopatrzenia w żywność wojska, oprócz dostarczenia wozów i parowozów do dyspozycji wojska, powinno Ministerstwo komunikacji wytężyć wszystkie siły, ażeby dostarczyć tym związkom, które się dostawą ziemniaków zajmują, odpowiedniej ilości wozów, żeby mogły dowieźć żywność, ziemniaki do tych okolic, gdzie głód panuje.</u>
          <u xml:id="u-30.17" who="#FeliksKoczur">Jeżeli tej kwestii nie rozwiążemy, jeżeli będziemy się bawili we frazeologię, to będziemy mieli głód w większości wsi górskich i większych centrach górniczo-przemysłowych. W niektórych powiatach tak się rzecz przedstawia: W powiecie brzozowskim we wsi Niwistka tamtejszy właściciel dóbr wywozi zboże nocą, a ludność miejscowa ginie z głodu i nie może kupić tej żywności za pieniądze.</u>
          <u xml:id="u-30.18" who="#komentarz">(P. Witos: To lepiej, bo inni wywożą w dzień)</u>
          <u xml:id="u-30.19" who="#FeliksKoczur">Zebrała się ludność miejscowa, by zaprotestować przeciw temu i udała się do właściciela dóbr, a on w odpowiedzi na to kazał prowodyra zamknąć. Pytam się, co się w gminie 9tanie, jeżeli ludność nie dostanie żywności? Sama sobie tę żywność weźmie, a wtedy nazwie się to bolszewizmem. Ale ten człowiek nie widzi, w jakim położeniu te masy ludności się znajdują i woli po cenach paskarskich sprzedać, byle nie dostarczać ludności, która mu grunta uprawiała.</u>
          <u xml:id="u-30.20" who="#FeliksKoczur">Przychodzi mąka amerykańska, smalec amerykański, Tej mąki, tego smalcu po cenach maksymalnych nigdzie dostać nie można, ale zaszedł taki fakt w Krakowie, że smalec nie został jeszcze rozdzielony, a już pewne towarzystwo w Chrzanowie ofiarowywało związkowi kolejowemu ten smalec amerykański do kupna. Takie rzeczy dzieją się w Krakowie. W Krakowie otrzymuje się na 5 osób 1 kg. za 25 koron, ale tymczasem można tego smalcu dostać, nie po cenie 25 koron, lecz po cenach paskarskich. Mąkę sprzedają także po cenach paskarskich. I takie stosunki aprowizacyjne się dzieją i na to ludność patrzy.</u>
          <u xml:id="u-30.21" who="#FeliksKoczur">Dalej: piekarze krakowscy wypiekają chleb z mąki stęchłej, a mąkę lepszą chowają dla siebie i sprzedają później po cenach paskarskich. Tu się tłomaczy, że ujęcie handlu leży w interesie klasy robotniczej i w interesie małorolnych. Dzisiaj handel temi produktami jest zakazany, ale tylko na papierze. To ratuje sytuację, gdyż inaczej gdybyśmy tego tolerowanego wolnego handlu nie mieli, mielibyśmy głód nie tylko na wsiach, ale i w Krakowie i w Warszawie. W Warszawie we wszystkich sklepach można widzieć chleb, bułki, pączki i t. d. i kto czego chce, dostać może. Ale, pytam się wszystkich Posłów, czy który z Was dostał bułkę po cenie maksymalnej? My musimy za wszystko płacić po cenach paskarskich. I to się wszystko toleruje! Ale gdy przychodzimy z wnioskiem do Ministerstwa aprowizacji, ażeby zrobiono wolny obrót produktami, zbożem, ziemniakami, to straszą nas, że będzie drożyzna, że ceny podskoczą, że to jest niemożliwe do przeprowadzenia. A tymczasem wszystko się toleruje i gdyby Ministerstwo! tego nie tolerowało, to przyszłoby do głodu. Więc gdzie konsekwencja? Ja chcę, ażeby to ministerstwo aprowizacji jak najprędzej znikło z pośród ministerstw, bo mam wrażenie, że jeżeli ministerstwo aprowizacji będzie zniesione,...</u>
          <u xml:id="u-30.22" who="#komentarz">(Głosy: Jak najprędzej!)</u>
          <u xml:id="u-30.23" who="#FeliksKoczur">... to wkrótce i paskarstwo zniknie i będzie wolny obrót produktami. I gdyby znikły te wszystkie kartki i centrale, to mam wrażenie, że ceny spadną i mielibyśmy możność przetrzymać najtrudniejsze czasy.</u>
          <u xml:id="u-30.24" who="#FeliksKoczur">Wspomnę jeszcze kwestję cukru. Chłop na wsi dostaje cukru na trzy miesiące na całą rodzinę, złożoną z kilku osób, funt cukru, a jeżeli dostanie kilo, to drogą protekcji. Dalej karmią nas cukrem t. zw. melasą, którą niegdyś w roku 1914 i 15 karmiono konie. My cukru białego nie widzieliśmy już od pół roku. Ludzie tam żyją wodzianką, wodą słoną, i to się dzieje nie tylko w miastach fabrycznych, to się dzieje we wszystkich powiatach górskich, jak: nowotarskim, sądeckim, limanowskim i t. d. i t. d. Nędza dochodzi do ostatecznych granic. Ale u nas się mówi, że chłop ma się lepiej. Nie przeczę, że są jednostki gospodarczo silne, są powiaty lepiej zaaprowizowane, powiaty, gdzie ludność rzeczywiście może dostać żywność w dostatecznych ilościach. Jednak tego faktu nie można uogólniać. Nie można tych mas małorolnych, którzy mają zaledwie jeden mórg, albo i pół morga, uważać za rolników i za producentów. Zdarza się, że w jesieni rekwiruje się u chłopa, który ma tylko jeden mórg, i chce mu się zabrać tyle a tyle kilogramów zboża. Ten człowiek musi tłomaczyć, że nie ma tyle zboża, ile mu chcą zabrać, i temu chłopu, który za miesiąc nie będzie miał co jeść, chcą rekwirować resztę zboża! Takie stosunki muszą ustać w interesie porządku i spokoju.</u>
          <u xml:id="u-30.25" who="#FeliksKoczur">Proszę Panów, powiedziałem, że jest głód: w powiatach górskich, a jeżeli mówię o obecnych czasach, to chcę wspomnieć, co będzie w jesieni z aprowizacją. Jak to już mówiłem, ludność powiatów górskich wszystko zboże, które miała do siewu, zjadła. Dwie trzecie gruntów rolnych nie będą obsiane. I dzisiaj myślą tylko nad tem, w jaki sposób tej ludności utrudnić zakupienie zboża do siewu, tymczasem, o ile wiem, nie dostanie może nic, bo kiedyśmy poszli do ministerstwa aprowizacji w tej sprawie, odesłane nas do ministerstwa rolnictwa, a ministerstwo rolnictwa odpowiedziało, że myśli o tem, aby te grunta zostały obsiane. Potem odsyła się do p. Olejnika, referenta wywozu zboża. Pan Olejnik, jeżeli chodzi o Galicję, odsyła do pana Berskiego, który jest alfą i omegą w sprawie wywozu zboża. Ja to mówię nie na podstawie jakiegoś widzimisię, ale na podstawie faktów. Gdy ministerstwo rolnictwa Syndykatowi! Rolniczemu i Związkom Rolniczym pozwoliło na zakup pewnej ilości zboża, te instytucje te muszą mieć zezwolenie na wywóz de granicy galicyjskiej, a od strony Galicji muszą mieć znowu pozwolenie od pana Berskiego, który rządzi według swojego widzimisię. Słowem, panuje anarchia, a grunta leżą odłogiem. Takie stosunki są na porządku dziennym. Tymczasem okazuje się, że ten pan Berski wydał zarządowi dóbr w Plaszowie wagon owsa i pół wagona jęczmienia po cenach maksymalnych.</u>
          <u xml:id="u-30.26" who="#komentarz">(Głosy: To ma iść na pasek)</u>
          <u xml:id="u-30.27" who="#FeliksKoczur">Pan Berski daje po cenach paskarskich zboże innym obszarnikom. Nie mówię tego na podstawie widzimisię, są dokumenty i cyfry, których teraz nie mam przy sobie, ale mogę na żądanie przedłożyć Wysokiemu Sejmowi.</u>
          <u xml:id="u-30.28" who="#FeliksKoczur">Tymczasem ludność wiejska ginie z głodu i nie będzie mogła, jak już wspomniałem, zasiać 2/3 części swoich gruntów. Kto weźmie odpowiedzialność za stosunki aprowizacyjne w jesieni? Co ta ludność będzie zbierała, kiedy nie ma czem zasiać? Starosta czy komisarz rządowy jest panem swojego powiatu i pod względem aprowizacyjnym decyduje, czy należy coś wywieść czy nie, i zdarzają się wypadki takie, że kilo mięsa w Rzeszowie kosztuje 5 koron, a w Krakowie 20 koron, dlatego że komuś nie podobało się wydać pozwolenia na wywóz z jednego powiatu, gdzie jest więcej bydła, do innego. Przypuśćmy, że w jednym powiecie jest dosyć kop jaj; pan starosta nie chce ich wysłać do innego powiatu, bo inny powiat, to nie Polska, bo tam nie ludzie mieszkają, ale tymczasem ten pan starosta ma pretensje, aby z innego powiatu dostarczono mu zboża.</u>
          <u xml:id="u-30.29" who="#FeliksKoczur">Takie stosunki muszą ustać, gdyż teraz jest jedno państwo polskie, jest równouprawnienie i musi być polityka ekonomiczna i aprowizacyjna jedna.</u>
          <u xml:id="u-30.30" who="#FeliksKoczur">Ziemniaki do Galicji sprowadza się z Królestwa, lecz — mówię to na podstawie faktycznych danych, fracht od wagonu ziemniaków musi się w Królestwie zapłacić z góry. Jeżeli ktoś posyła pieniądze do banku, telegrafuje się mu, że ziemniaków się nie wyśle, póki pieniądze nie zostaną przysłane z góry na zapłacenie frachtu. Tak uprawia się podwójną politykę. Kongresówka uważa się za coś odrębnego, a Galicję uważa się za coś austrjackiego. Ziemniaki poznańskie są bardzo tanie, ale czy Panowie zdają sobie sprawę, że transport jednego wagonu ziemniaków do Galicji kosztuje 2000 koron? Ziemniaki kosztują 3000 koron, a sam fracht kosztuje 2000 koron.</u>
          <u xml:id="u-30.31" who="#komentarz">(P. Witos: Ministerstwo aprowizacji ma 500 urzędników, musi obdzierać, ażeby ich opłacić)</u>
          <u xml:id="u-30.32" who="#FeliksKoczur">Inna taryfa obowiązuje w Galicji, inna w Królestwie, inna w Poznańskiem, a na tem wszystkiem ludność konsumująca cierpi. Głosimy tutaj piękne hasła: Polska wolna, zjednoczona, ale mimowoli dotychczas uprawia się politykę dzielnicową. To ustać musi.</u>
          <u xml:id="u-30.33" who="#FeliksKoczur">Dalej inna bolączka. Pytam się Panów czy rolnik, którego po większej części nazywają paskarzami, bo sprzedaje swoje produkty drogo, czy ten rolnik, czy ten gospodarz kupi po cenie maksymalnej ubranie, czy kupi sukienkę dla dziecka, czy kupi obuwie i wszystkie artykuły codziennej potrzeby, których gospodyni! potrzebuje? I lud słusznie tak argumentuje. Od niego wymagają, ażeby produkty sprzedawał po cenach maksymalnych, gdy tymczasem on po cenie maksymalnej niczego nie kupi, a jeżeli chce coś kupić, musi za wszystko przepłacać.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Zwracam uwagę posła, że mówi przeszło pół godziny, a czas mamy ograniczony.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#FeliksKoczur">W tym kierunku nie robi się nic, coby nędzy ulżyło. Dlatego tę kwestię poruszam, bo chciałbym wiedzieć, jak Ministerstwo przedstawia sobie plan akcji na ten czas najgorszy, żeby ludność przednówek przetrwała.</u>
          <u xml:id="u-32.1" who="#FeliksKoczur">Kończę swoje przemówienie i proszę o przyjęcie rezolucji co do powiatu żywieckiego i wadowickiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Proponuję, ażeby następni mówcy mieli prawo mówić tylko po 5 minut, bo chodzi tu o kwestie więcej lokalne, a nie o kwestię ogólną, o której mówił poprzedni mów ca. Głos ma p. Putek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#JózefPutek">Jakkolwiek Pan Marszałek twierdzi, że kwestje w tej chwili poruszane w Wysokim Sejmie mają znaczenie lokalne, to jednak muszę zaznaczyć, że jest obowiązkiem naszym poruszać sprawy lokalne, albowiem administracja kraju jest taką, że jeżeli my wobec biurokracji galicyjskiej, w tej Wysokiej Izbie nie zajmiemy stanowiska, to Pan Marszałek może być przekonany, że ani jedna uchwała Wysokiej Izby w Galicji wykonana i przeprowadzona nie zostanie. Faktem jest, że wielka część odpowiedzialności za te stosunki, jakie są w Galicji, ponosi biurokracja. Dochodzi do tego, że wszelka krytyka, która pod adresem tej biurokracji w kraju się przejawia, jest tłumiona. Niedawno „Przegląd Poniedziałkowy” zamieścił artykuł, w którym zadrasnął Komisję Rządzącą i szereg biurokratów, etycznie wątpliwych, a natychmiast szef Gałecki postarał się o skonfiskowanie tego artykułu. Jeżeli w prasie nie wolno poruszać tych kwestji, to tembardziej musimy je poruszać w Wysokiej Izbie.</u>
          <u xml:id="u-34.1" who="#JózefPutek">Już szanowny mój przedmówca poseł Koczur poruszył sprawę rekwizycji. Otóż w tych okręgach i w tych powiatach, o których się w Wysokiej Izbie w tej chwili debatuję, co do których robi się starania, aby przywieźć tam jak najwięcej żywności, w tych powiatach szereg urzędów administracyjnych wykonuje bezwzględną rekwizycję.</u>
          <u xml:id="u-34.2" who="#JózefPutek">Otrzymałem wczoraj zawiadomienie z gminy Kossowej, że starosta powiatu wadowickiego wysłał pluton żołnierzy, ażeby przeprowadzić w tej gminie rekwizycję ziemniaków. Rada gminna w gm. Kossowej donosi, że pijani żołnierze przeprowadzali rekwizycje tak bezwzględnie, że nawet kobietom, posiadającym 3 lub 4 morgi gruntu, nie zostawiano ani jednego ziemniaka na wyżywienie siebie i dzieci.</u>
          <u xml:id="u-34.3" who="#JózefPutek">Te okropne stosunki mają źródło w tem, że rząd dzielnicowy, który nazywał się dawniej Komisją Rządzącą, a dzisiaj Namiestnictwem, dalej jest podtrzymywany. Stronnictwo, do którego mam zaszczyt należeć, stara się, aby wszystkie rządy dzielnicowe zostały usunięte, a przynajmniej ażeby nominacja starostw należała do władz centralnych. Wszystko nadaremno! Albowiem, niestety, są czynniki w kraju, które nie chcą zjednoczenia Polski, które chcą rządzić według swego widzimisię pod kontrolą a raczej protekcją p. Gałeckiego.</u>
          <u xml:id="u-34.4" who="#JózefPutek">Mówimy o aprowizacji szeregu powiatów, a tymczasem w tych samych powiatach, co do których gwałt podnosimy w tej Wysokiej Izbie, nakłada się kontyngent na ludność ubogą. Np. gmina Izdobnik otrzymała polecenie dostarczyć 90 centnarów żyta i 50 centnarów owsa. Jest to gmina, w której 4/5 gospodarzy posiada zaledwie 3–4 morgów gruntu, a zaledwie kilku ma więcej morgów ziemi. I oto to uboga gmina ma dostarczyć 90 centnarów żyta i 50 owsa. Oczywiście w podobnym stosunku rozkłada się kontyngens na szereg innych powiatów, względnie gmin, w których ludność żyła z zarobków, żyła z pracy w przemyśle i z zarobków na emigracji.</u>
          <u xml:id="u-34.5" who="#JózefPutek">W komisji aprowizacyjnej stwierdzali delegaci ministerstwa, że czynili, co było w ich możności, aby dostarczyć żywności dla ludności powiatów galicyjskich. Prawda! Jest dużo dobrej woli i dużo wysiłków, ale jeżeli na czele np. pow. wadowickiego stawia się człowieka, który widząc katastrofę głodową, stara się o to, ażeby do tego powiatu żywność nie doszła, to muszę się Wysokiej Izby zapytać, kto za takich ludzi ponosi odpowiedzialność? Powiem krótko i węzłowato: Komisja Rządząca, względnie teraz delegat pan Gałecki. Taki starosta Moszyński z pow. wadowickiego powiedział, że dostarczenie 60 wagonów ziemniaków będzie dla ludności wystarczającem, a przecież w tym powiecie jest katastrofa głodowa! Stwierdził kolega Koczur, że ten powiat jest podobny do pow. żywieckiego, a oto dla pow. żywieckiego daje się 600 wagonów, dla bialskiego 1000, dla myślenieckiego 600, a natomiast dla wadowickiego, który jest w środku tych powiatów, dostaje się, dzięki „poparciu” p. starosty, zaledwie 60 wagonów ziemniaków!</u>
          <u xml:id="u-34.6" who="#JózefPutek">I pytacie się Panowie, dlaczego do tej Wysokiej Izby przychodzimy z lokalnemi sprawami, dlaczego o takich sprawach w tej Wysokiej Izbie mówimy? My mówić o tem musimy i mówić będziemy, bo uważamy, że ratunkiem jedynym dla Galicji jest zainteresowanie Wysokiej Izby tymi panami.</u>
          <u xml:id="u-34.7" who="#JózefPutek">Proszę Panów! Krytyka, którą pod adresem władz administracyjnych wypowiedział pan kolega Koczur, jest krytyką dosadną! Dużo poprawiłaby się aprowizacja, jeżeliby całe społeczeństwo mogło w tym kierunku z władzami współdziałać. Ludność Galicji chce współdziałać. W Galicji rolę urzędów rozdzielczych, które rozdzielają żywność pomiędzy ludność, spełniają urzędy gminne. W Królestwie Polskiem, w Kongresówce, pozwolono ludowi wybrać nowe zarządy gminne, tymczasem w Galicji do dzisiejszego dnia ludność nie może się doczekać załatwienia tysięcy petycji, nie może się doczekać załatwienia setek rezolucji różnych wieców, streszczających się w żądaniu wybrania nowych Rad gminnych, ażeby inny porządek w administracji gminnej został wprowadzony. Do dziś nie przeprowadzono wyborów do rad gminnych, nie usunięto skorumpowanych wójtów dlatego, że w Komisji Rządzącej są pewne stronnictwa, którym stare urzędy gminne są potrzebne do pewnych celów politycznych. Szybkie załatwienie tej sprawy i ułatwienie ludności przeprowadzenia wyborów do rad gminnych będzie jednym z czynników uzdrowienia stosunków w kraju, będzie jednym z tych czynników, które spowodują lepsze zaopatrzenie ludności w żywność.</u>
          <u xml:id="u-34.8" who="#JózefPutek">Dlatego nie chcąc zabierać czasu Wysokiej Izbie, streszczę się krótką prośbą, aby rząd zechciał przeprowadzić gruntowną reformę władz administracyjnych i aprowizacyjnych in kapite et in membris.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Czapiński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#KazimierzCzapiński">Wysoka Izbo! Stosunki aprowizacyjne, to znaczy straszny głód w powiece żywieckim i wadowickimi, zostały oświetlone przez mojego przedmówcę. Ja chcę jeszcze położyć silniejszy nacisk, niż to uczynił poseł Putek, na kwestię szalonych nadużyć, na tę orgię nadużyć, których widownią jest obecnie Galicja.</u>
          <u xml:id="u-36.1" who="#KazimierzCzapiński">Ale zanim do tego przejdę, podam tu Wysokiemu rządowi parę cyfr z aprowizacji pow. żywieckiego. Otóż ta sprawa przedstawia się tak: Przedewszystkiem należy przyjść z energiczną pomocą na zasiewy. Potrzeba 130 wagonów owsa, jęczmienia i t. d. na zasiewy wiosenne. Co się tyczy dostawy chleba, to dostarcza się 6, 8 wagonów, a potrzeba miesięcznie 148 wagonów. W dziedzinie tłuszczów przysyłano 10,000 kilogramów miesięcznie, ale to nie wystarcza. Z ziemniakami nieco lepiej, natomiast niema zupełnie mięsa, a ceny jego dochodzą do 20 koron za kilogram, wobec czego robotnik żyje zupełnie bez mięsa.</u>
          <u xml:id="u-36.2" who="#KazimierzCzapiński">Ażeby zaradzić tym stosunkom, trzeba przedewszystkiem ułatwić wydobywanie certyfikatów na przywóz mięsa, np. z Królestwa. Podobnie dzieje się w powiecie wadowickim. Stosunki te zostały już scharakteryzowane, ja tylko podkreślam, że jeśli mowa o rekwizycjach, to dziwnym zbiegiem wypadków te rekwizycje oszczędzają obszarników tak dalece, że na 82 gminy dopiero u 5 obszarników rekwizycję przeprowadzono.</u>
          <u xml:id="u-36.3" who="#KazimierzCzapiński">A teraz zwrócę uwagę, że to nie są sprawy tylko lokalne i wymagają najbaczniejszej uwagi Wysokiego Sejmu, bo jeśli tak dalej pójdzie, jeśli nadużycia będą się tak rozwijały, to — nie w charakterze pogróżki to mówię, ale w charakterze obiektywnego skonstatowania faktu — że musi przyjść do strasznego wybuchu, wybuchu rozpaczy ludu i to nie tylko w powiecie żywieckim i wadowickim, lecz i w innych powiatach, bo ludność nie widzi znikąd pomocy aprowizacyjnej, natomiast widzi na każdym kroku nadużycia.</u>
          <u xml:id="u-36.4" who="#KazimierzCzapiński">Otóż przedewszystkiem odbywają się nieliczne, bezprawne aresztowania.</u>
          <u xml:id="u-36.5" who="#KazimierzCzapiński">W gminie Palcza pow. wadowickiego, aresztowano niejakiego Dzidka bez żadnego powodu. W żywieckim aresztowano p. Miodońskiego i po kilku tygodniach dopiero wypuszczono go z kryminału. Ale co mówić o prowincji dalekiej i o wsi, jeśli w takim Krakowie odbywają się raz po raz nadużycia administracyjne, których kresu nie widać.</u>
          <u xml:id="u-36.6" who="#KazimierzCzapiński">A więc aresztowano medyczkę Lilienównę w Krakowie, która współdziałała w P. O. W. i pod pretekstem bolszewizmu trzyma się ją po dziś dzień w kryminale razem z prostytutkami. Śpiewaka p. Ludwiga, znanego artystę i profesora konserwatorium, wzywa się do policji i bada się, czy jest prawdą, że w jakiejś restauracji wyraził się bez należytego szacunku o p. premierze Paderewskim; tylko jego pozycja chroni go przed więzieniem. Jednocześnie prasa endecka w Krakowie szaleje bezkarnie przeciw Naczelnikowi Państwa, przeciw Piłsudskiemu.</u>
          <u xml:id="u-36.7" who="#KazimierzCzapiński">Wszystkie pisma, które podnoszą te fakty, są konfiskowane i tak: skonfiskowany został „Przegląd Poniedziałkowy”, tak samo został skonfiskowany „Naprzód”, w którym było obiektywne przedstawianie faktów aresztowania i pismo „Głos Przemyski” z artykułem posła Liebermana treści patriotycznej słusznie wytykający szereg nadużyć p. pułkownika czy generała Minkiewicza, który naruszył nietykalność poselską p. Liebermana.</u>
          <u xml:id="u-36.8" who="#komentarz">(Marszałek: Poseł nie mówi do tematu)</u>
          <u xml:id="u-36.9" who="#KazimierzCzapiński">P. Liebermanowi nie pozwolono nawet ma wysłanie telegramu ze skargą do p. marszałka Trampczyńskiego.</u>
          <u xml:id="u-36.10" who="#KazimierzCzapiński">Otóż to wszystko splata się w jeden ciężki systemu, który ciąży wprost nad ludnością Galicji i który będzie miał smutnie konsekwencje, jeśli wasze stosunki w Galicji nie pójdą w końcu po drodze legalnej.</u>
          <u xml:id="u-36.11" who="#KazimierzCzapiński">Te stosunki aprowizacyjne są wypływem polityki księży, która doprowadziła do tego, że człowiek, że ten chłop czy robotnik został bez zaopatrzenia, bez możności zarobkowania. Przytoczę np. fakt, że ksiądz Sedak w Żywcu, mający 300 morgów gruntu, które zresztą wydzierżawiał przy pomocy swojej gospodyni po 80 koron setce chłopów gdy dowiedział się, że ci chłopi głosowali na listę socjalistów, wymówił dzierżawę przez swoją gospodynię tym chłopom i oświadczył: „Niech się karmią jak ptaki niebieskie”. Taki sam jeszcze fakt z Wadowic: Akuszerka pani Gracjaszowa, została przez systematyczny bojkot księdza Pytla i księdza Prochownika doprowadzona do tego, że dzisiaj nie może zarobkować i nie może siebie zdobyć sposobu utrzymania.</u>
          <u xml:id="u-36.12" who="#komentarz">(Głosy: Co to ma wspólnego ze sprawą aprowizacji?)</u>
          <u xml:id="u-36.13" who="#KazimierzCzapiński">Owszem ta sprawa ma z aprowizacją bardzo dużo wspólnego, gdyż przez to postępowanie księży pani Gracjaszowa do dziś nie ma środków utrzymania.</u>
          <u xml:id="u-36.14" who="#KazimierzCzapiński">I takich faktów widzieć można na każdym kroku mnóstwo. Dlatego Szanowni Panowie, należy przestrzec wszystkie czynniki policyjne, żandarmskie, administracyjne, w końcu kościelne przed kontynuowaniem tego systemu. W Wadowicach wydala się starego siwego człowieka, p. Malisza z sądu za to, że współdziałał z partią socjalistyczną. Wydała się z kolei starego pracownika Wyrwiaka, albo grozi mu się codziennie wydaleniem lub przeniesieniem za udział w agitacji socjalistycznej. Można stwierdzić wobec ludzi, którzy biorą udział w działalności socjalistycznej, formalny bojkot. Jeśli oprócz tego w całym powiecie działalność aprowizacji idzie ciężko i stwierdza się głód, jak to jest w powiecie wadowickim i żywieckim, a pomocy z nikąd nie widać, to w tych warunkach, w ciężkich, opłakanych warunkach aprowizacyjnych nie będzie nic dziwnego, jeśli pewnego pięknego, a raczej niepięknego dnia, zapali się to wszystko, zapali wielkim płomieniem, i kto wie, jak wielkie wartości w tym wielkim płomieniu mogą spłonąć.</u>
          <u xml:id="u-36.15" who="#KazimierzCzapiński">To też zwracam uwagę rządu na tę niebezpieczna sytuację, na to pasmo nadużyć, które dzieją się na każdym kroku niemal we wszystkich powiatach galicyjskich, ale oczywiście w pierwszym rzędzie da się to zaobserwować w tym okręgu, z którego wyszedłem, to jest wadowickim i żywieckim i jeśli tak dalej pójdzie, to możemy stanąć wobec wypadków strasznych, których sobie nikt nie życzy. I dlatego sądzę, że cały Sejm zaapeluje do rządu, ażeby wreszcie tym stosunkom opłakanym nie tylko aprowizacyjnym, ale i administracyjnym i policyjnym kres położyć.</u>
          <u xml:id="u-36.16" who="#komentarz">(Brawo).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#KazimierzLutosławski">Proszę o głos w sprawie formalnej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. ks. Lutosławski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#KazimierzLutosławski">Minie się wydaje, że Izba powinnaby upoważnić pana Marszałka do traktowania takich wniosków w sposób zupełnie rzeczowy. Uznaję, że to, co było mówione, jest niezmiernie ważne, ale sprawa nadużyć administracji wymaga osobnego wniosku. Będziemy o tem jeszcze mówili, ale jeżeli przy omawianiu każdego wniosku będzie półtoragodzinna dyskusja, to wszystkie pilne sprawy będą musiały czekać i pozostaną niezałatwione. Ja sądzę, że jeśli niema sprzeciwów, to jest wszelki tytuł do tego, żeby zaproponować głodowanie bez dyskusji mad wnioskiem podanym. Stawiam więc wniosek, żeby w razie, jeśli niema sprzeciwu, głosować bez dyskusji nad punktami 3, 4, 6 i 8 porządku dziennego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Na razie udzielam głosu p. Dębskiemu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#PDębski">Wysoki Sejmie! Żałuję bardzo, że zmęczenie Izby i obfity porządek dzienny nie pozwoliły rozwinąć debaty ogólnej nad sprawą aprowizacji. Po raz pierwszy Izba temi sprawami się zajmuje i sądzę, że rzeczą wskazaną byłoby, ażebyśmy spokojnie tę sprawę rozważyli. Zadaniem mojem jest obrona wniosku, który dotyczy aprowizacji Podlasia i ziemi Chełmskiej, oraz dostawy zboża pod zasiew, dla tych ziem.</u>
          <u xml:id="u-41.1" who="#PDębski">Kiedy przeniosę się myślą z bruku warszawskiego na nadbużańskie połacie naszego kraju, to naprawdę trudno się oprzeć trwodze pewnej i pewnym wyrzutom, bo jeżeli tutaj widzi się wszystko, widzi się te wszystkie zbytki, setki tysięcy wypiekanych pączków i ciastek, że w tej Warszawie tylko jakoby ptasiego mleka brak, a jeśli się pomyśli o tem zniszczeniu pól, o ziemiankach, w których ludzie puchną lub padają od tyfusu plamistego, to wtedy przychodzi myśl, że wielką prawdą jest to, że my Polacy mamy mało zdolności organizacyjnych, że my nie umiemy przeciwdziałać czy to paskarstwu, czy lichwie.</u>
          <u xml:id="u-41.2" who="#PDębski">Powinna cala Izba żądać, aby przedstawiciel ministerstwa aprowizacji przedstawił jakiś konkretny program, bo ja tego programu nie widzę, jest tylko naśladowanie wzoru czy to okupacji austriackiej, czy dawnej okupacji pruskiej; aby przedstawił nam jasny, wyraźny program, któryby nas zapewnił, że przeżyjemy przednówek, że ludność z głodu nie będzie padała i że nie przyjdzie do anarchii głodowej. Tego zapewnienia nie mamy. Z rozmów, jakie prowadzimy z urzędami aprowizacyjnemi, przekonaliśmy się, że jest bezład i dezorganizacja. My nie wiemy o tem, ile, gdzie i co mamy. Pomijam te rzeczy, że bezład w naszych organizacjach powoduje to, że wsie mniej czy więcej zamożne ciągle nie mają soli, cukru, nafty. Są ciągłe na to skargi ze wszystkich stron. Wieś dostaje na miesiąc po ośm łutów cukru, kwartę nafty. To wytwarza rozgoryczenie i te niesympatyczne odruchy, że wieś w odwecie dostarcza zboże po paskarskich cenach. Po to jest Ministerstwo i po to organy podwładne mu, żeby te sprawy normować, żeby nie było odwetów wzajemnych. Bo dzieje się i odwrotnie: tam, gdzie ludność nie chce dostarczyć zboża, w odwecie nie daje się nafty, soli, cukru i najniezbędniejszych artykułów pierwszej potrzeby. A dzieje się to nawet i tam, gdzie, jak to miało miejsce w siedleckimi i innych powiatach, rekwiruje się zboże u ludzi, u których nie ma się prawa rekwirować. Zgadzam się z tem, że rekwizycja jest koniecznie potrzebna, ale prawo wyraźnie mówi, że rekwizycja nie może obejmować gospodarstw 6-morgowych i mniejszych, ale mimo to rozkłada się kontyngent zboża na 6-morgowe gospodarstwa. Muszą one zboże dostarczać pod przymusem czy też dobrowolnie, a nawet ściąga się kary za niedostarczenie zboża jeszcze podczas okupacji.</u>
          <u xml:id="u-41.3" who="#PDębski">Sprawę aprowizacji oczywiście trzeba traktować spokojnie i w ten sposób, żeby znaleźć jakieś wyjście.</u>
          <u xml:id="u-41.4" who="#PDębski">Żądania każdego poszczególnego powiatu, w tej chwili mówię o Podlaskim i ziemi Chełmskiej, są wielkie. Ale nic dziwnego. Są to okolice, przez które wracają uchodźcy, Rusini, którzy znajdują się w strasznem położeniu, których nędza może doprowadzić do walki. To są ludzie, którzy dziś jeszcze wierzą „Polszczę”, jak oni mówią, wierzą i są dla niej dobrze usposobieni, ale Polska musi im przyjść z pomocą, ci ludzie muszą znaleźć u niej pomiąć. Tymczasem mimo uchwały Sejmu w sprawie odbudowy do dziś dnia nic się nie zrobiło. Jeszcze instrukcji w tej materii niema, a ludzie gniją w ziemiankach i chorują. Cała ich żywność to buraki pastewne, buraki nawet nie posolone. Taki stan rzeczy istnieć nie może, Zatem należy się zapytać, czy będziemy mogli tę pomoc otrzymać, czy rząd będzie mógł ją dać, bo jeśli nie, to będziemy musieli rozwinąć jakąś akcję społeczną, będziemy musieli szukać innego sposobu. I dlatego czekamy odpowiedzi od rządu, czy Podlasie i ziemia Chełmska będą miały zapewnione wyżywienie dziesiątków tysięcy uchodźców. Tych powracających z Rosji my wyżywić nie możemy, gdyż Austria i Niemcy wyciągnęły z ziemi Chełmskiej i Podlasia wszystko, co mogły. My nie mamy zboża pod zasiew, my żądamy dla samego powiatu Chełmskiego kilkuset wagonów jęczmienia i owsa pod zasiew. Czy rząd będzie mógł dostarczyć tę ilość?</u>
          <u xml:id="u-41.5" who="#PDębski">Widząc, że początkująca administracja polska mało jest sprawna, widząc z drugiej strony, że ta sprawa jest tak aktualna, czy gdy chodzi o wyżywienie ludności, czy gdy chodzi o zboże pod zasiew, widząc to wszystko, chce się i na innej drodze szukać rozwiązania np. przez wprowadzenie wolnego handlu, to jest otwarcie sąsiednich powiatów, które zboże mają, ażeby z tych powiatów, można było zakupić zboże dla powiatów biedniejszych, a nie odnosić się dopiero do centrali w Warszawie i prosić o pozwolenie na wywóz zboża.</u>
          <u xml:id="u-41.6" who="#PDębski">To samo dzieje się, o ile wiem, na kresach zachodnich. Setki tysięcy powracających uchodźców z Prus obarczają ludność, gdyż ta ludność musi ich wyżywić. I tam są podobno jeszcze gorsze stosunki. Ta ludność liczy około 600 tysięcy głów. Ci indzie szukają na wszystkie strony zarobku. Nie pozwalają im do Prus wychodzić. Wiem o takich faktach, że ludzie brodzą po pas przez rzekę, ostrzeliwani przez patrole, szukając na obczyźnie zarobku. Te kresy nieszczęśliwe wschodnie czy zachodnie wymagają energicznej akcji, zdecydowanego, wyraźnego programu, a nie półśrodków, nie programu streszczającego się w słowach: jakoś to będzie. Wymagamy tego i żądamy, aby nam rząd wyraźnie powiedział, czy w sprawie aprowizacji i w sprawie obsiania pól zbożem, da nam gwarancję czy nie,...</u>
          <u xml:id="u-41.7" who="#komentarz">(Brawo),</u>
          <u xml:id="u-41.8" who="#PDębski">... czy mamy liczyć tylko na pomoc społeczeństwa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#WojciechTrąmpczyński">P. ks. Lutosławski postawił wniosek, ażeby Wysoka Izba uchwaliła głosować bez dyskusji nad wnioskami komisji co do 3-go, 4, 6 i 8 punktu porządku dziennego, o ile się temu nikt nie sprzeciwi. Ten wniosek co do punktu 3 i 4 nie jest dopuszczalny, albowiem dyskusja nad nimi jest już rozpoczęta. Ma on jednak takie samo znaczenie, jak wniosek o zamknięcie dyskusji.</u>
          <u xml:id="u-42.1" who="#komentarz">(Potakiwania)</u>
          <u xml:id="u-42.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Czy żąda kto głosu w tej sprawie?</u>
          <u xml:id="u-42.3" who="#komentarz">(Nikt)</u>
          <u xml:id="u-42.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Kto jest za zamknięciem dyskusji co do 3 i 4 punktu porządku dziennego, zechce powstać.</u>
          <u xml:id="u-42.5" who="#komentarz">(Większość)</u>
          <u xml:id="u-42.6" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek jest przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-42.7" who="#WojciechTrąmpczyński">Co do punktu 3 porządku dziennego, jest jeszcze poprawka, mianowicie, ażeby we wniosku komisji aprowizacyjnej w wierszu pierwszym po słowach: „gminy podmiejskie i gminy” dodać słowo: „wiejskie”. Kto tę poprawkę przyjmuje, zechce powstać.</u>
          <u xml:id="u-42.8" who="#komentarz">(Większość)</u>
          <u xml:id="u-42.9" who="#WojciechTrąmpczyński">Poprawka jest przyjęta. Proszę tych Panów, którzy są za wnioskiem komisji do nr. 3 punktu porządku dziennego, druk nr. 138 i 82, ażeby zechcieli powstać.</u>
          <u xml:id="u-42.10" who="#komentarz">(Większość)</u>
          <u xml:id="u-42.11" who="#WojciechTrąmpczyński">Wnioski są przyjęte. Co do 4-go punktu porządku dziennego, to jest druków 74, 30, 57 i 218 proszę tych Panów, którzy są za wnioskiem komisji, by zechcieli powstać.</u>
          <u xml:id="u-42.12" who="#komentarz">(Większość)</u>
          <u xml:id="u-42.13" who="#WojciechTrąmpczyński">Wnioski są przyjęte.</u>
          <u xml:id="u-42.14" who="#WojciechTrąmpczyński">Dopuszczalny jest wniosek p. ks. Lutosławskiego co do nr. 6, t. j. co do sprawozdania komisji handlowo - przemysłowej w sprawie dekretu Ministerstwa handlu i przemysłu w przedmiocie zatwierdzania statutów zrzeszeń handlowo-przemysłowych o kapitale zmiennym. (Druk nr. 225). Kto jest za wnioskiem, ażeby statuty te zatwierdzić, zechce powstać.</u>
          <u xml:id="u-42.15" who="#komentarz">(Większość)</u>
          <u xml:id="u-42.16" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek jest przyjęty. Taksamo co do nr. 8 porządku dziennego, t. j. sprawozdania komisji prawniczej w przedmiocie konstytucyjnego zatwierdzenia dekretów:</u>
          <u xml:id="u-42.17" who="#WojciechTrąmpczyński">a) z 28 grudnia 1918 r. nr. 21 poz. 71 Dz. Praw co do uzupełnienia i zmiany przepisów tymczasowych o moratorium w okręgu sądu apelacyjnego lubelskiego,</u>
          <u xml:id="u-42.18" who="#WojciechTrąmpczyński">b) z 24 grudnia 1918 r. nr. 21 poz. 72 Dz. Praw co do przedłużenia terminów wekslowych w okręgu sądu apelacyjnego warszawskiego,</u>
          <u xml:id="u-42.19" who="#WojciechTrąmpczyński">c) z dnia 16 stycznia 1919 r. nr. 9 poz. 121 Dz. Praw co do zawieszenia biegu terminów i przedawnień (Druk nr. 251), komisja także wnosi o zatwierdzenie.</u>
          <u xml:id="u-42.20" who="#WojciechTrąmpczyński">Ponieważ nikt głosu nie żąda, przypuszczam, że Sejm na to zatwierdzenie się zgodzi.</u>
          <u xml:id="u-42.21" who="#komentarz">(Potakiwania)</u>
          <u xml:id="u-42.22" who="#WojciechTrąmpczyński">Zatem ta sprawa jest załatwioną.</u>
          <u xml:id="u-42.23" who="#WojciechTrąmpczyński">Tymczasem nadeszła godzina 9-ta, musimy więc resztę spraw odroczyć na później, albowiem jutro mamy dwie bardzo ważne sprawy do załatwienia, a mianowicie:</u>
          <u xml:id="u-42.24" who="#WojciechTrąmpczyński">Sprawozdanie komisji skarbowej w sprawie upoważnienia Ministerstwa skarbu do zaciągnięcia za granicą pożyczki do wysokości pięciu miliardów franków, co musi być zrobione w formie ustawy, a więc jako drugie i trzecie czytanie w tej sprawie, zaś jako nr 2 porządku dziennego, proponuję drugie, ewent. trzecie czytanie ustawy o załatwianiu zatargów zbiorowych między pracodawcami a pracownikami.</u>
          <u xml:id="u-42.25" who="#WojciechTrąmpczyński">Sprawy te zajmą nam tyle czasu, że na więcej nam nie wystarczy, więc tylko te dwie sprawy będą na porządku dziennym jutrzejszego posiedzenia. Czy Panowie zgadzacie się na ten porządek dzienny?</u>
          <u xml:id="u-42.26" who="#komentarz">(Głosy: Zgadzamy się)</u>
          <u xml:id="u-42.27" who="#WojciechTrąmpczyński">Początek jutrzejszego posiedzenia naznaczam punktualnie na godz. 4 po południu. Posiedzenie zamykam.</u>
          <u xml:id="u-42.28" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 9 wieczorem).</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>