text_structure.xml
175 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
364
365
366
367
368
369
370
371
372
373
374
375
376
377
378
379
380
381
382
383
384
385
386
387
388
389
390
391
392
393
394
395
396
397
398
399
400
401
402
403
404
405
406
407
408
409
410
411
412
413
414
415
416
417
418
419
420
421
422
423
424
425
426
427
428
429
430
431
432
433
434
435
436
437
438
439
440
441
442
443
444
445
446
447
448
449
450
451
452
453
454
455
456
457
458
459
460
461
462
463
464
465
466
467
468
469
470
471
472
473
474
475
476
477
478
479
480
481
482
483
484
485
486
487
488
489
490
491
492
493
494
495
496
497
498
499
500
501
502
503
504
505
506
507
508
509
510
511
512
513
514
515
516
517
518
519
520
521
522
523
524
525
526
527
528
529
530
531
532
533
534
535
536
537
538
539
540
541
542
543
544
545
546
547
548
549
550
551
552
553
554
555
556
557
558
559
560
561
562
563
564
565
566
567
568
569
570
571
572
573
574
575
576
577
578
579
580
581
582
583
584
585
586
587
588
589
590
591
592
593
594
595
596
597
598
599
600
601
602
603
604
605
606
607
608
609
610
611
612
613
614
615
616
617
618
619
620
621
622
623
624
625
626
627
628
629
630
631
632
633
634
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godzinie 4 min. 30 po poł.)</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Przedstawiciele Rządu: Minister Skarbu Jerzy Michalski, Minister Kolei Żelaznych Ludwik Zagórny-Marynowski, Minister Poczt i Telegrafów Władysław Stesłowicz, Minister Przemysłu i Handlu Stefan Ossowski.)</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">(Wiceministrowie: W Ministerstwie Pracy i Opieki Społecznej Gustaw Simon.)</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Otwierani posiedzenie. Protokół 305 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 306 posiedzenia leży w biurze sejmowem do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają p.p. Sołtyk i Putek. Listę mówców prowadzi p. Sołtyk.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę P. Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#JózefPutek">Interpelacja p. Putka i tow. do p. Ministra Sobót Publicznych w sprawie zarządzeń regulacyjnych na rzeczce Skawie w Mucharzu w pow. wadowickim.</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#JózefPutek">Interpelacja posłów z Klubu P. S. L. do Rządu w sprawie postępowania towarzystw i banków, upoważnionych przez Rząd do parcelacji majątków ziemskich w myśl zasad reformy rolnej.</u>
<u xml:id="u-3.3" who="#JózefPutek">Interpelacja p. Borunia i tow. z klubu P. S. L. Wyzwolenie do pp. Ministrów: Rolnictwa i Dóbr Państwowych, oraz Robót Publicznych w sprawie spółki leśnej „Ekonomja”. operującej w lasach państwowych na terenie pow. kieleckiego i koneckiego.</u>
<u xml:id="u-3.4" who="#JózefPutek">Interpelacja posłów ze Z w. L.-N. do pp. Ministrów: Robót Publicznych, Rolnictwa i Dóbr Państwowych, oraz Spraw Wewnętrznych w sprawie bezpłatnego wydawania z lasów państwowych drzewa na odbudowę w pow. bielskim takim mieszkańcom, którzy od wojny woale nie ucierpieli.</u>
<u xml:id="u-3.5" who="#JózefPutek">Interpelacja p. Bochenka i tow. do p. Ministra Sprawiedliwości i p. Prezesa Najwyższej Izby Kontroli Państwa w sprawie oszukańczych manipulacji na szkodę Skarbu Państwa, dokonywanych przez Jana Wyszyńskiego, b. komendanta posterunku policyjnego w Sobowie w pow. tarnobrzeskim.</u>
<u xml:id="u-3.6" who="#JózefPutek">Interpelacja p. Bochenka i tow., do p. Ministra Sprawiedliwości w sprawie niewłaściwego postępowania prokuratora przy sądzie okręgowym w Suwałkach.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Interpelacje te prześlę p. Prezydentowi Ministrów. Przed porządkiem dziennym, stosownie do przepisów regulaminu muszę Wysokiemu Sejmowi zdać sprawo z wyroku sądu honorowego w sprawie wytoczonej przez p. Osieckiego przeciw p. Stapińskiemu. Sąd honorowy, złożony z p. Fichny, jako przewodniczącego, oraz p. Skarbka ze strony p. Osieckiego, a p. Rudzińskiego ze strony p. Stapińskiego, jako sędziów, wydal następujący wyrok: Zarzut, uczyniony przez p. Stapińskiego p. Osieckiemu na publicznem posiedzeniu Sejmu w dniu 24 lutego 1922 roku, jakoby p. Osiecki współdziałał przy staraniach, czynionych przez Spółkę eksploatacyjną Dubiel - Grzymek - Tanman o otrzymanie z Ministerstwa Rolnictwa dzierżawy rządowych rewirów leśnych Radlin i Turzan, i w tym celu dał jednemu z członków spółki bilet polecający do Ministerstwa Rolnictwa, okazał pełnie bezpodstawnym.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Przechodzimy do porządku dziennego Nr. 1: pierwsze czytanie ustawy w przedmiocie ustalenia zarobków miejscowych dla celów ubezpieczeń społecznych w b. dzielnicy pruskiej, (druk Nr. 3475). Głosu nikt nie żąda, sprawa idzie do Komisji Ochrony Pracy.</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Nr. 2: pierwsze czytanie ustawy w przedmiocie zmiany ustawy tymczasowej z dnia 2 sierpnia 1919 r. o organizacji władz administracyjnych II instancji. (dr. nr. 3477). Głosu nikt nie żąda, sprawa idzie do Komisji Administracyjnej.</u>
<u xml:id="u-4.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Nr. 3: pierwsze czytanie ustawy w przedmiocie zmiany ustawy z dnia 29 kwietnia 1919 r., o organizacji i zakresie działania Ministerstwa Robót Publicznych. (dr. nr. 3484). Głosu nikt nie żąda, sprawa idzie do Komisji Robót Publicznych.</u>
<u xml:id="u-4.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Nr. 4: sprawozdanie Komisji Administracyjnej i Komunikacyjnej w przedmiocie wprowadzenia rachuby czasu podług południka środkowo — europejskiego (dr. nr. 3442, 2259 i 3169). Głos ma p. Opala.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#WładysławOpala">Od dłuższego czasu i w prasie i w opinii publicznej poruszana jest sprawa uregulowania w Polsce rachuby czasu. Dziś obowiązuje u nas rachuba czasu podług południka 30° na wschód od Greenwich, rachuba czasu, t. zw. oszczędnościowa, wprowadzona przez okupantów na okres letnich miesięcy. Ta rachuba czasu przed dwoma laty przez Rząd została zatrzymana na stałe ze względu na to, że południk 30° ewentualnie po uregulowaniu kresów wschodnich będzie leżał na terytorium Państwa Polskiego i że czas ten mniej więcej będzie odpowiadał czasowi na calem terytorium Państwa Polskiego. Po zawarciu pokoju w Rydze z bolszewikami, południk 30° leży poza granicami naszej Rzeczypospolitej i czas ten jest czasem przyśpieszonym w Warszawie o 36 minut, a jeżeli weźmiemy Poznań i inne krańce, leżące na zachodzie, to będzie przeszło 50 minut różnicy między czasem słonecznym, a czasem dziś u nas obowiązującym.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#WładysławOpala">Skutki dzisiejszego czasu mamy takie, że np. jeżeli weźmiemy pod uwagę szkolnictwo, to latem lekcje w szkołach zaczynają się o 8, a w zimie o 9, ponieważ o godz. 8 w zimie jest jeszcze zupełnie ciemno. Koleje nie są w stanie młodzieży podmiejskiej dowozić do miejsca, bo nie są w stanie ustalać rozkładów jazdy dwa razy do roku: na sezon letni i zimowy. Jeżeli będziemy mieli spóźniony o godzinę czas, według południka 15°, obowiązującego na Zachodzie, to już w szkolnictwie różnicy zaczynania zajęć szkolnych nie będzie, gdyż wtedy i zimą i latem od godz. 8 szkoły mogą być czynne. Jeżeli weźmiemy względy oszczędnościowe dla których czas letni był zaprowadzony, to te względy były możliwe podczas wojny: dzisiaj wszystkie państwa, które tę metodę stosowały podczas wojny, zaniechały jej i wprowadziły jednolity czas na przeciąg całego roku.</u>
<u xml:id="u-5.2" who="#WładysławOpala">Jeżeli weźmiemy teraz czas przedwojenny, to wiemy, że na terenie b. zaboru pruskiego i austriackiego obowiązywał czas środkowo-europejski, to jest według południka 15° na wschód od Greenwich, na terenie b. Kongresówki obowiązywał czas Warszawski, który według umowy międzynarodowej nie da się utrzymać, bo wszystkie państwa, a i Polska do tej konwencji przystąpiła, przyjęły czas strefowy. Okupanci, gdy objęli rządy w Kongresówce, zaprowadzili czas środkowo-europejski i w ten sposób zegary cofnięte zostały o 23 minuty według czasu warszawskiego i zaprowadzono jednolity czas środkowo-europejski. Potem ze względów oszczędnościowych okupanci zaprowadzili czas letni, o godzinę wyprzedzający czas środkowo-europejski. Dzisiaj, po przyłączeniu Śląska Górnego do Polski i wskutek konwencji tranzytowej przez korytarz gdański, sytuacja jest taka, że tam obowiązuje czas środkowo-europejski i tego czasu nie możemy zmienić, bośmy to w układach z Gdańskiem zagwarantowali. Konferencja międzynarodowa w Bernie postanowiła, że rozkłady jazdy pociągów są układane według południka o 15° na wschód od Greenwich.</u>
<u xml:id="u-5.3" who="#WładysławOpala">Dzisiaj zachodzi pytanie, czy zatrzymać ten czas, który jest przeżytkiem czasów wojennych, czy go zmienić ze względu na komunikację z Zachodem, na środkowo-europejski, który jest jedyny, gdy chodzi o bezpieczeństwo ruchu kolejowego, oraz stały kontakt handlowy, telegraficzny i kolejowy z Zachodem. Wówczas przejeżdżając granice zachodnie z 3 stron nie będziemy potrzebowali przesuwać wskazówek, a tylko w komunikacji z Rumunią będziemy musieli zmieniać rachubę czasu, gdyż tylko Rumunia ma ten sam czas, który obowiązuje dziś w Państwie Dolskiem. Podniosły się głosy, że lepiej by było, gdybyśmy przyjęli wniosek p. Buzka, proponujący „czas polski”, to jest czas według południka 22 1/2° na wschód od Greenwich, któryby wyprzedzał czas środkowo-europejski, a spóźniał się w porównaniu z dzisiejszym.</u>
<u xml:id="u-5.4" who="#WładysławOpala">Czas ten, ze względu na to, że południk 22 1/2° leży na terenie Państwa Polskiego i przechodzi przez Grajewo, Łuniniec i Przeworsk, byłby najbardziej zbliżony do czasu słonecznego. Ale stosunki komunikacyjne międzynarodowe w kolejnictwie i stosunki, jakie się wytworzyły przez umowę z Gdańskiem i na Śląsku Górnym na takie załatwienie sprawy nam nie pozwalają, bo musielibyśmy na kolejach mieć inną rachubę czasu, rozkład, układany według innego czasu, a czas legalnie obowiązujący w Państwie dla innych urzędów byłby według południka 22 1/2, więc byłby wyprzedzony o 30 minut. Należy uwzględnić, że ośrodki przemysłowa i ośrodki wielkomiejskie skupienia ludności robotniczej, są przeważnie na Śląsku Górnym, w Zagłębiu, w Krakowie, Łodzi, Warszawie, gdzie jest bliższy czas środkowo-europejski, niż wschodnio-europejski, natomiast masy rolnicze zamieszkują wschodnie połacie naszej Rzeczypospolitej. Na wsi rachuba czasu o tyle obowiązuje, o ile ludzie muszą biegać na kolej, załatwiać sprawy w urzędach; natomiast w życiu gospodarczem zegar drobnego rolnika nie obchodzi, on według tego czasu nie będzie się kierował, gdyż kierować się będzie słońcem, dla niego rachubą czasu jest słońce.</u>
<u xml:id="u-5.5" who="#WładysławOpala">Z tych względów i ze względów komunikacyjnych Komisja Administracyjna i Komisja Komunikacyjna nabrały przekonania, że utrzymanie dwóch czasów na terytorium Państwa Polskiego nie daje żadnych korzyści, lecz wprowadza tylko zamęt, a korzyści rzeczywistych nie daje żadnych. Komisje doszły do przekonania, że wprowadzenie czasu środkowo-europejskiego, obowiązującego na całem terytorium Państwa Polskiego, i na kolejach i w urzędach rządowych i samorządowych będzie całkowitem uregulowaniem tej sprawy i wprowadzi pewien porządek. Dlatego Komisje jednomyślnie zgodziły się na to, aby przedłożyć Wysokiemu Sejmowi projekt ustawy, wprowadzającej czas według południka 15° na wschód od Greenwich, czas, który dotychczas popularnie jest zwany czasem środkowo-europejskim.</u>
<u xml:id="u-5.6" who="#WładysławOpala">Proszę Wysoką Izbę o przyjęcie w drugiem czytaniu projektu tej ustawy, wprowadzającej właśnie tę rachubę czasu, wogóle regulującej prawnie rachubę czasu w Państwie nie tylko na kolejach i pocztach, ale wogóle w urzędach państwowych i samorządowych.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Diamand.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#HermanDiamand">Wysoki Sejmie! Wydaje mi się, że ten projekt ustawy należy powitać, ale wydaje mi się, że chwila nie jest najodpowiedniejsza. Przyzwyczailiśmy się już do tego czasu i w ten sposób wywczas dla ludzi pracujących zaczyna się o godzinę wcześniej w stosunku do zachodu słońca. Dotychczas w zachodniej Europie był czas letni właśnie z tego względu, i teraz, gdy wszędzie starają się o wprowadzenie czasu letniego, my przychodzimy z tem przesunięciem czasu. Dlatego ośmielam się postawić wniosek, aby w miejsce słów w projekcie ustawy: „1 czerwca”, wpisać „1 października”, tak, abyśmy w zimowej porze mogli oszczędzać, a w lecie, aby wywczas ludzi pracujących mógł być dłuższy.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. ks. Lutosławski.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#KazimierzLutosławski">Wysoka Izbo! To zagadnienie ma nie tylko swoją stronę czysto praktyczną pod względem techniki kolejowej, ale ma także stronę społeczną. Od tego, czy zegary będą się spóźniały w stosunku do słońca, czy lekko je wyprzedzały, zależy, czy ogół ludności będzie wstawał wcześniej, czy później. Całe życie kraju będzie zależnie od tej ustawy albo trochę przyśpieszone, albo trochę opóźnione. Otóż mam wrażenie, że dla usposobienia polskiego jest w wysokim stopniu pożądane, aby czas był trochę wcześniejszy. My wogóle mamy skłonność do opóźniania naszego życia; jesteśmy raczej skłonni do lenistwa i dlatego mam wrażenie, że nam bardzo dobrze zrobi, jeżeli będzie obowiązywał czas wschodni, wyprzedzający słońce w większej części Polski. Czas, który odpowiada południkowi, przechodzącemu przez środek Polski, znajduje się akurat w połowie między środkowo-europejskim, a wschodnio-europejskim. Podobno jednak istnieje umowa międzynarodowa, która wymaga, aby państwa miały czas różniący się tylko o pełne godziny, dla ułatwienia przerachowania. Wobec tego mamy do wyboru, albo południk 30°, albo 15°, albo ten czas, który mamy dziś, to jest czas według 30° południka, albo czas środkowo-europejski, t. j. według południka 15°. Polska znajduje się między 17 a 29 południkiem, czyli że czas środkowo-europejski, który jest proponowany w tej ustawie, dla połowy Polski będzie od pół do całej godziny za późny; czas, który mamy dziś, jest dla drugiej połowy Polski od pół do całej godziny za wczesny.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#KazimierzLutosławski">Otóż z tych dwóch nierównoczesności jest niewątpliwie społecznie dogodniejsze. ażeby czas legalny był wcześniejszy. Nie przesądza to zupełnie tego, żeby koleje używały sobie czasu środkowo-europejskiego; pod względem kolejowym jest to wygodniejsze i w bardzo wielu krajach tak jest, że koleje mają swój czas, a każde miasto ma czas słoneczny.</u>
<u xml:id="u-9.2" who="#KazimierzLutosławski">I żadne nieszczęście z tego powodu się nie dzieje.</u>
<u xml:id="u-9.3" who="#KazimierzLutosławski">Propozycję p. Diamanda uważam za właściwą, szczególnie w porze letniej, tylko, że to kolejom wcale nie pomoże. Francja np. też na lato przesunęła swój zegar o godzinę naprzód i przez to zrównała się z czasem środkowo-europejskim. Jeżeli my pozostaniemy przy czasie wschodnio-europejskim, to będziemy mieli godzinę różnicy. Jeśli koleje na Zachodzie mają czas środkowo-europejski, to i nasze koleje muszą mieć czas środkowo-europejski; ale dla cywilnego czasu byłoby dużo pożyteczniej, ażeby pozostawić taki, jaki jest, wschodnioeuropejski. To by wymagało w tej ustawie zastąpienia cyfry 15° przez 30°, t. j. tak, jak jest dzisiaj.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma przedstawiciel Ministerstwa Kolei Żelaznych.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#PrzedstawicielMinisterstwaKoleiŻelaznychCzapski">Wysoka Izbo! Sprawa wprowadzenia czasu środkowo-europejskiego ma szczególne znaczenie dla kolejnictwa. Tu pozwolę sobie odpowiedzieć na wniosek p. posła Diamanda, dlaczego nie od października, lecz teraz, od 1 czerwca ta zmiana ma być wprowadzona. Dlatego, że od 1 czerwca wprowadzamy rozkład jazdy, który jest uzgodniony na konferencji berneńskiej między wszystkiemi państwami zagranicznemi,...</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#komentarz">(P. Diamand: Francja wprowadziła teraz czas letni)</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#PrzedstawicielMinisterstwaKoleiŻelaznychCzapski">... który to rozkład wprowadzamy od 1 czerwca. Gdybyśmy ten rozkład według czasu środkowo-europejskiego chcieli odłożyć do października, to od 1 czerwca zostalibyśmy bez rozkładu jazdy, bo plan wszystkich rozkładów jazdy jest skonstruowany na zasadzie czasu środkowo-europejskiego, a zatem dla kolejnictwa innego wyboru niema i czas środkowo-europejski musi być w kolejnictwie zastosowany. Choćby nie był zastosowany gdzieindziej, to i tak musiałyby koleje opierać się na tym czasie, gdyż inaczej zostałyby bez rozkładu.</u>
<u xml:id="u-11.3" who="#PrzedstawicielMinisterstwaKoleiŻelaznychCzapski">Co się tyczy sprawy in merito, to chcę zaznaczyć, że mamy na zachodzie 42 punkty połączeń z kolejami zagranicznemi, gdzie się stykamy z kolejami, mającemi czas środkowo-europejski, a tylko 17 punktów mamy na wschodzie, gdzie mamy połączenie z kolejami wschodniemi, mającemi czas nie środkowo-europejski. Oczywiście dla kolejnictwa ma to ogromne znaczenie, aby nie potrzeba było na punktach przejściowych zmieniać czasu. W szczególności, co się tyczy wolnego miasta Gdańska, to pociągi, wychodzące z Królewca, a przechodzące przez terytorium polskie dwa razy i przez wolne miasto Gdańsk 2 razy, musiałyby 4 razy zmieniać czas, co jest niedopuszczalne pod względem bezpieczeństwa. To samo, choć w mniejszym stopniu stosuje się do komunikacji przez Górny Śląsk, a zatem mielibyśmy rachubę czasu w każdym razie różnorodną, co w stosunkach kolejowych jest niedopuszczalne.</u>
<u xml:id="u-11.4" who="#PrzedstawicielMinisterstwaKoleiŻelaznychCzapski">Wobec tego, prosiłbym Wysoką Izbę, aby sprawę tę zechciała uchwalić w myśl wniosku sprawozdawcy p. posła Opali.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma jeszcze p. Opala.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#WładysławOpala">Popierając wywody p. przedstawiciela Rządu, muszę stwierdzić, że z poprawką kol. Diamanda, która w zasadzie jest słuszna, jednakże nie mogę się zgodzić ze względu na ruch kolejowy, ze względu na to, że rozkłady jazdy są już przygotowane według rachuby czasu środkowo-europejskiego, ze względu na konwencję, która została zawarta w Bernie w listopadzie r. z. i od tej pory Ministerstwo Kolei urguje i Komisję Administracyjną i Komisję Komunikacyjną, żeby tę kwestię wprowadziły na porządek dzienny, ale wskutek przeładowania pracą w Sejmie i w Komisjach ta sprawa dopiero teraz wchodzi na porządek dzienny.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#WładysławOpala">Co się tyczy poprawki kol. ks. Lutosławskiego, to muszę zaznaczyć, że jeżeli nie chcemy o godzinę później wstawać, to należy uchwalić rezolucję, wzywającą Rząd, aby życie zaczynające się dzisiaj o godz. 9, po 1 czerwca zaczynało się o godz. 8. Nic się absolutnie nie zmieni, owszem będzie bardzo dobrze, jeżeli wprowadzimy godziny urzędowania w urzędach naszych od godz. 8 zimą i latem, będzie zupełnie widno i nie potrzeba światła sztucznego, bo wtedy będzie światło słoneczne, gdyż godzina 8, według czasu środkowo-europejskiego jest godziną 9, według czasu wschodnio europejskiego.</u>
<u xml:id="u-13.2" who="#komentarz">(Głos: To będzie wielkie zamieszanie)</u>
<u xml:id="u-13.3" who="#WładysławOpala">Nie będzie żadnego zamieszania. Jeśli dotąd w szkołach w zimie lekcje się zaczynały o godz. 9, a latem o g. 8, to w przyszłości nauka w szkołach i zimą i latem będzie się rozpoczynała o godzinie 8. A początek nauki w szkołach jest regulatorem wczesnego wstawania w domu, bo niema rodziny, gdzieby nie posyłano dzieci do szkoły. Jeśli więc o godz. 8 nauka zaczyna się w szkołach zimą, to i w urzędach można będzie wprowadzić urzędowanie o godzinie 8.</u>
<u xml:id="u-13.4" who="#komentarz">(Głos: Zimą będzie za ciemno)</u>
<u xml:id="u-13.5" who="#WładysławOpala">Nauka w szkołach rozpoczynana o g. 8 według czasu środkowo-europejskiego, to to samo, jakgdyby była rozpoczynana o godz. 9 według czasu środkowo-europejskiego. My zaczynamy teraz zajęcia o godz. 9 zimą, a jeśli cofniemy czas o godzinę, to będziemy o 8 zaczynać i zimą i latem. Argumenty oszczędnościowe dziś nie przemawiają. Przemawia tylko kwestia praktyczności i niepraktyczności.</u>
<u xml:id="u-13.6" who="#WładysławOpala">Przyznam szczerze, że ze względów na pewien czas odrębny narodowy wniosek ks. Lutosławskiego jest miły i przyjemny do uchwalenia, bo wprowadza nasz południk 22 1/2°, ale nie wiem, czy będzie rzeczą praktyczną mieć w państwie inną godzinę obowiązującą dla celów administracyjnych, a inną dla celów kolejowych. Zresztą rachuba czasu nie obowiązuje prywatnie, obowiązuje tylko urzędy państwowe i samorządowe, a więc życie państwowe, natomiast życie prywatne może sobie ktoś regulować według słońca, tego mu nikt nie zabroni. Wprowadzamy rachubę legalną, która będzie obowiązywała prawnie. Poprawka p. Diamanda jest wprawdzie słuszna, ale ze względów, które przytoczyłem, należy wypowiedzieć się przeciw niej, tak samo, jak przeciw poprawce ks. Lutosławskiego, któraby wprowadzała podwójną rachubę czasu w Polsce, co jest niewykonalne.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Nikt już głosu nie żąda, przystępujemy do głosowania. Do art. 1 jest poprawka ks. Lutosławskiego, ażeby zamiast „15° na wschód od Greenwich”, było „30° na wschód od Greenwich”. Proszę Posłów, którzy są za poprawką ks. Lutosławskiego, ażeby wstali. Stoi mniejszość, poprawka upadła. Art. 1 w brzmieniu Komisji przyjęty. Tak samo art. 2, 3 i art. 4. Do art 5 jest poprawka ks. Lutosławskiego, która mojem zdaniem upada wskutek odrzucenia pierwszej poprawki. Pozostaje tylko poprawka p. Diamanda, ażeby zamiast słów „1 czerwca”, wstawić słowa „1 października”. Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, aby wstali. Mniejszość. I ta poprawka odrzucona. Art. 5 w brzmieniu Komisji przyjęty. Tak samo napis. W drugiem czytaniu ustawa przyjęta.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Jest rezolucja p. sprawozdawcy: „Wzywa się Rząd, ażeby z dniem 1 czerwca wprowadził urzędowanie w biurach i urzędach państwowych i samorządowych o g. 8 rano”. Proszę Posłów, którzy są za tą rezolucją, ażeby wstali. Większość, rezolucja przyjęta.</u>
<u xml:id="u-14.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Jest wniosek o natychmiastowe trzecie czytanie ustawmy. Nikt nie protestuje, nikt głosu nie żąda, proszę Posłów, którzy są za tą ustawą według brzmienia przyjętego w drugiem czytaniu, ażeby wstali. Większość, ustawa w trzeciem czytaniu przyjęta.</u>
<u xml:id="u-14.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do Nr. 5 porządku dziennego: ustne sprawozdanie Komisji Przemysłowo-Handlowej o wniosku nagłym p. Diamanda i tow., w sprawie zakazu spalania ropy naftowej (druk nr. 3423).</u>
<u xml:id="u-14.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Diamand.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#HermanDiamand">Wysoki Sejmie! Przemysł naftowy polski znajduje się w nader krytycznem położeniu. Produkcja surowca, produkcja ropy spada stale. Podczas, gdy w roku 1909 Polska produkowała 5% produkcji światowej, w roku ubiegłym produkowaliśmy tylko 54%, a w roku bieżącym będzie jeszcze mniej. Objaw ten zawdzięczamy dwóm okolicznościom. Przedewszystkiem ze wzrostem zapotrzebowania wzrasta także ilość poszukiwań, a zatem i produkcja światowa wzmaga się w niebywały sposób. Zarazem nasza produkcja maleje. Rafiner je polskie są urządzone na rafinowanie 100.000 wagonów rocznie, tymczasem produkcja spadła niżej 60.000 wagonów, tak, że właściwie materiał do przeróbki stanowi już tylko połowę tego, co mogą wykonać nasze rafinerie. Wobec tego cena ropy zaczyna rosnąć. 100 kg. ropy w roku 1909 kosztowało 70 halerzy, bezpośrednio przed wojną 7 koron, a teraz kosztuje 10.000 mk. i cena ta rośnie z każdym dniem. Przytem musimy zauważyć nadzwyczajnie marnotrawne obchodzenie się z ropą. Szereg kopalń, ze względu na wygodę, ze względu na to, że przemysł ten jest przemysłem loteryjnym, a zatem pracuje często nieekonomicznie, albowiem wielkość stawek nie gra takiej roli, jak wielkość wygranej, więc choć to się ekonomicznie nie opłaca, zamiast spalać węgiel, który trzeba sprowadzać do kopalni, palą wydobytą ropę. Więc nie tylko, że sobie wyrządzają szkodę przez tak lekkomyślną i marnotrawną gospodarkę, ale wyrządzają szkodę gospodarce społecznej i zmniejszają ilość surowca, którego uszlachetnienie powiększa jego wartość w nadzwyczaj wielkiej mierze. Rząd także źle postępuje w gospodarce z ropą. Zgodził się na wywóz jej w umowach z rozmaitemi państwami. Trudno zrozumieć, jak można się było zgodzić na wywóz artykułu nieprzerobionego, którego surowca mamy w kraju tak wielki brak. Rząd zamiast użyć różnicy ceny między ropą eksportowaną a sprzedawaną w kraju na premie dla wiercących, oddał prawo wywozu różnym spekulantom, różnym ludziom, którzy przez uboczne wpływy umieli zdobyć tak poważną koncesję. Teraz znów zamiast dać prawo eksportu do Czech, do czegośmy się niestety zobowiązali, tym przedsiębiorcom, którzy dokonywują nowych wierceń, oddaliśmy Czechom prawo eksportu i przez to cała ta różnica między cenami krajowymi a eksportowymi zostaje za granicą.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#HermanDiamand">Jeśli Panowie uwzględnią, że przytem spala się w Galicji w samych kopalniach 5,260 wagonów ropy, wedle urzędowych wykazów tych kopalń, w rzeczywistości znacznie więcej, albowiem i rafinerie palą często ropą i inne przemysły, to Panowie, zdaje mi się, przyznacie mi rację, jeśli żądam, ażeby ustawą zakazano spalania ropy. Loteryjny charakter przemysłu i lekkomyślne traktowanie przez niego bogactw narodowych nie mogą być dla Państwa decydujące, dla nas decydujący jest interes ogólny. Jeśli Panowie wezmą pod uwagę, że ilość spalonej ropy jest równa ilości produkcji powiatów Nowego Sącza, Grybowa, Jasła, Gorlic, Krosna, Brzozowa, Sanoka i Starego Samboru, to zrozumiecie, jak ogromna ilość tej ropy bywa spalona, jak strasznie nieekonomicznie się postępuje.</u>
<u xml:id="u-15.2" who="#HermanDiamand">Komisja Przemysłowo-Handlowa zastanawiała się nad przedłożonym przezemnie projektem ustawy, która bardzo ostre kary nakłada na spalających ropę. Wniosek ten mój nie spotkał się z jednolitą opinią; p. poseł Wierzbicki wniósł o odrzucenie całego wniosku, p. poseł Dymowski, który w zasadzie stanął na mojem stanowisku, uważał jednak, że rzecz jeszcze nie jest dojrzałą do rozstrzygnięcia i zaproponował, ażeby zamiast uchwalenia ustawy wezwać Rząd, by przedłożył taką ustawę do dni 30. I ten wniosek Komisja przyjęła i ten wniosek proszę Panów przyjąć.</u>
<u xml:id="u-15.3" who="#HermanDiamand">Wniosek ten opiewa: „Sejm wzywa Rząd, by do 30 dni od dnia niniejszej uchwały wniósł projekt ustawy o zakazie spalania ropy”.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Do głosu nikt się więcej nie zgłosił. Rezolucję stawiam pod głosowanie. Proszę Posłów, którzy są za nią, ażeby wstali. Stoi większość, rezolucja przyjęta.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Przechodzimy do Nr. 6 porządku dziennego: ustne sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych i Opieki Społecznej o ustawie w przedmiocie ratyfikacji konwencji polsko-francuskiej o pomocy i opiece społecznej (Druk Nr. 2967). Głos ma p. Niedziałkowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#MieczysławNiedziałkowski">Wysoki Sejmie! Dnia 14 października 1920 r. została podpisana konwencja między Polską a Francją w sprawie opieki społecznej nad polskiem wychodźtwem we Francji i francuskiem w Polsce. Treść ustawy, którą Komisja przedkłada Sejmowi zgodnie z wnioskiem Rządu, jest następująca:</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#MieczysławNiedziałkowski">Art. 1. Sejm Rzeczypospolitej Polskiej zatwierdza konwencję polsko-francuską o pomocy i opiece społecznej, podpisaną w Warszawie dnia 14 października 1920 r.</u>
<u xml:id="u-17.2" who="#MieczysławNiedziałkowski">Art. 2. Sejm Rzeczypospolitej Polskiej upoważnia Naczelnika Państwa do podpisania ratyfikacji powyższej konwencji w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej.</u>
<u xml:id="u-17.3" who="#MieczysławNiedziałkowski">Art. 3. Wykonanie niniejszej ustawy zleca się Ministrowi Spraw Zagranicznych.</u>
<u xml:id="u-17.4" who="#MieczysławNiedziałkowski">Komisja Spraw Zagranicznych wnosi o zatwierdzenie konwencji w całkowitem brzmieniu bez żadnych zmian. Główna podstawa konwencji i jej istota polega na tem, aby robotnicy, pracownicy i wogóle wychodźctwo polskie przebywające we Francji miało zapewnione te wszystkie prawa pod względem organizacji zawodowej, korzystania z ubezpieczeń społecznych, z kas chorych i t. d., które posiadają obywatele francuscy, i wzajemnie obywatele francuscy, przebywający w Polsce, będą korzystali ze wszystkich praw opieki społecznej, które istnieją w Polsce. W konwencji utrzymano całkowicie zasadę pełnej wzajemności.</u>
<u xml:id="u-17.5" who="#MieczysławNiedziałkowski">Jeżeli chodzi o poszczególne korzyści, które będą mieli pracownicy, a w szczególności robotnicy polscy, przebywający we Francji, to są one zawarte w szeregu artykułów, z których najważniejsze opiewają: W razie choroby robotnik polski tam przebywający korzysta ze wszystkich praw, przywilejów i udogodnień, które w tych samych warunkach posiada robotnik francuski i to bez zwrotu kosztów przez Państwo Polskie, a za zwrotem jedynie w pewnych ściśle określonych wypadkach. Następnie robotnicy polscy posiadają prawo organizowania się zawodowego i korzystania ze wszelkich kas w razie bezrobocia lub nieszczęśliwych wypadków, z których korzystają robotnicy francuscy, i analogiczne prawa otrzymuje robotnik francuski, przebywający w Polsce.</u>
<u xml:id="u-17.6" who="#MieczysławNiedziałkowski">Konwencja jest zawarta na 1 rok i będzie odnawiana corocznie przez milczącą zgodę, jeżeli nie nastąpi 3-miesięczne wypowiedzenie.</u>
<u xml:id="u-17.7" who="#MieczysławNiedziałkowski">Konwencja niewątpliwie umożliwi bardziej trwałą i czynną opiekę Rządu Polskiego nad robotnikami polskimi, przebywającymi we Francji, a przedewszystkiem zapewni im prawa i dobrodziejstwa, z których w tej chwili korzystają tylko o tyle, o ile to odpowiada dobrej woli ich pracodawców, lub wynika z poszczególnych umów, lub ze specjalnej opieki agentów Rządu Polskiego.</u>
<u xml:id="u-17.8" who="#MieczysławNiedziałkowski">Dlatego Komisje Spraw Zagranicznych i Opieki Społecznej jednomyślnie proponują Sejmowi, aby ratyfikował konwencję, tembardziej, że na Komisji nie było w tej sprawie żadnych sprzeciwów. Pośpiech jest o tyle wskazany, że każdy dalszy miesiąc zwłoki pozbawia robotników polskich, przebywających we Francji, opieki, którą im konwencja zapewnia.</u>
<u xml:id="u-17.9" who="#MieczysławNiedziałkowski">Komisja Spraw Zagranicznych proponuje zarazem przyjęcie dodatkowej następującej rezolucji:</u>
<u xml:id="u-17.10" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-17.11" who="#MieczysławNiedziałkowski">„Sejm wzywa Rząd, by otoczył jak najenergiczniejszą opieką polskie wychodźctwo zarobkowe we Francji”.</u>
<u xml:id="u-17.12" who="#MieczysławNiedziałkowski">Ta rezolucja powstała stąd, że według wiadomości Komisji budżety ataches emigracyjnych polskich placówek zagranicznych w wielu miejscowościach we Francji zostały tak bardzo zmniejszone, że nie są oni w stanie spełniać dalej swoich obowiązków i te placówki faktycznie są likwidowane. Wobec tego Sejm zwraca uwagę Rządu, żeby jak najrychlej pośpieszył z pomocą, żeby ta opieka ataches emigracyjnych dalej była prowadzona i utrzymywana.</u>
<u xml:id="u-17.13" who="#MieczysławNiedziałkowski">Więc w imieniu Komisji proszę o ratyfikowanie konwencji i przyjęcie rezolucji załączonej.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Otwieram rozprawę, głos ma p. Herz.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#WładysławHerz">Wysoka Izbo! Polscy robotnicy we Francji odczuwali potrzebę podobnej konwencji, jaką obecnie mamy ratyfikować, już od czasu, jak tylko emigracja polska do Francji się rozpoczęła. Ponieważ takiej konwencji dotychczas nie było, nasi robotnicy cierpieli bardzo, gdyż byli pozbawieni pierwszej pomocy i opieki społecznej, prócz tego pod względem prawa koalicyjnego byli często narażani na szykany. Podczas mego pobytu w Westfalii w listopadzie r.z. kilku takich robotników zgłosiło się do mnie z zapytaniem, dlaczego władze francuskie wydalają ich, chociaż oni nie poczuwają się do żadnych przestępstw prawnych. Ale jak się później wykazało, powodem wydalania ich przez władze francuskie, czy do Niemiec, czy do Polski było to, że zajmowali się sprawami oświatowemi w polskich towarzystwach zawodowych, kulturalnych i t. d. Więc właśnie z powodu braku podobnej konwencji mogły władze francuskie stosować pewne szykany wobec robotników polskich, co też się często zdarzało, a robotnicy polscy wystawieni byli na ruinę materialną. Dlatego też uważamy, że konwencja ta położy kres temu, i że w przyszłości podobnych wypadków nie będzie.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#WładysławHerz">Konwencja ta została według druku, który mamy przed sobą, wygotowana 14 października 1920 r. a dopiero 30 lipca 1921 r. t. j. w przeszło 9 miesięcy później wniósł ją Minister Spraw Zagranicznych p. Skirmunt do Sejmu do ratyfikacji. Ale od 30 lipca r. z. do dziś upłynął znowu prawie rok, i dziś dopiero Sejm Ustawodawczy może ją ratyfikować. Uważani, że takie przewlekanie przez Rząd dość poważnej sprawy, jak ta, jest niewłaściwem, jest lekkomyślnem. Rząd, który zna dolę i niedolę naszych robotników we Francji, gdzie nie jest znowu tak pięknie, jak się o tem szumnie mówi, powinien był baczniejszą zwrócić uwagę na przyśpieszenie konwencji. Dlatego z naszego stanowiska musimy wypowiedzieć głęboki żal, że Rząd przynajmniej jeszcze rok temu tego nie zrobił.</u>
<u xml:id="u-19.2" who="#WładysławHerz">My za konwencją się oświadczamy, ale zwracamy uwagę Rządu na art. 14-tej ustawy, który mówi, że władze kompetentne obu krajów ustalą przez wspólne porozumienie szczegółowy sposób i porządek wykonania przepisów niniejszej konwencji. Wtedy nasz Rząd może dopatrzeć niejednej zaniedbanej sprawy i zasięgnąwszy informacji od swojego atache we Francji, usunie niewłaściwości, których niejednokrotnie władze francuskie się dopuszczały względem robotników polskich, zastrzegając w tych przepisach wykonawczych odpowiednie gwarancje.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głosu nikt więcej nie żąda. Poprawek niema. Całą więc ustawę w przedmiocie ratyfikacji Konwencji Polsko-Francuskiej o pomocy i opiece społecznej stawiam pod głosowanie według druku Nr. 2967. Proszę Posłów, którzy są za całą ustawą, aby wstali. Stoi większość. Ustawa zatem w drugiem czytaniu przyjęta. Jest postawiony wniosek o trzecie czytanie. Nikt nie protestuje. Do głosu nikt się nie zgłosił. Na podstawie pierwszego głosowania uważam ustawę w trzeciem czytaniu za przyjętą. Tak samo uważam za przyjętą rezolucję, wzywającą Rząd, by otoczył jak najenergiczniejszą opieką polskie wychodźctwo zarobkowe we Francji. Nie słyszę protestu. Uważam ją za przyjętą.</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do Nr. 7 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Prawniczej w przedmiocie ustawy o uchyleniu ograniczeń w sprawach spadkowych kobiet w województwach nowogródzkiem, poleskiem i wołyńskiem, oraz w niektórych powiatach województwa białostockiego (Druk Nr. 3320 i 3222).</u>
<u xml:id="u-20.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Mieczkowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#AdamFranciszekMieczkowski">Mamy jeszcze w naszej Rzeczypospolitej tereny, na których obowiązują prawa rosyjskie wyjątkowe, upośledzające kobiety. Sejm wszedł już na drogę wyrównania wszelkich krzywd, jakie stare przepisy czyniły kobietom. Uchwaliliśmy przepisy, które regulują niektóre upośledzenia kobiet w Kongresówce. Obecnie jedną z największych bolączek dla kobiet jest prawo obowiązujące na Kresach, że córka przy bracie dziedziczy tylko siódmą część.</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#AdamFranciszekMieczkowski">Skoro uchwaliliśmy art. 96 Konstytucji, który równa wszystkich obywateli wobec prawa, skoro kobiety zasiadają na ławach poselskich narówni z mężczyznami i uchwalają wszelkie prawa, to naturalnie nie da się utrzymać tych praw, które w ten sposób kobiety upośledzają.</u>
<u xml:id="u-21.2" who="#AdamFranciszekMieczkowski">W tym względzie wpłynął też do Sejmu wniosek posłów ze Związku Ludowo-Narodowego, żądający, aby zreformować ten artykuł rosyjskiego prawa cywilnego, który właśnie w ten sposób upośledza kobiety. Idąc po tej myśli Rząd wniósł projekt, który właśnie uchyla te ograniczenia. Komisja Prawnicza, rozpatrując projekt rządowy, w zupełności podzieliła zapatrywanie Rządu co do uchylenia, poczyniła tylko nieznaczne zmiany w art. 1 wyraźniej go określając. Prócz tego Komisja Prawnicza dodała artykuł 2, według którego ustawa będzie obowiązywała nie tylko na przyszłość, ale nawet, że się tak wyrażę, wstecz, a będzie to dotyczyło tych wypadków, w których spadek nie został jeszcze uregulowany prawomocnym wyrokiem lub formalnym aktem działowym. Trudno bowiem sobie wyobrazić, żeby w sądzie przy rozpatrywaniu jakichś dwóch spraw działowych, w jednym wypadku sąd postanawiał, że kobieta otrzyma tyleż, co mężczyzna, a w drugim, według dawnego przepisu, wydzielał tylko siódmą część. To Komisja przyjęła jednomyślnie.</u>
<u xml:id="u-21.3" who="#AdamFranciszekMieczkowski">Dalej większością głosów zadecydowała zaproponować Wysokiemu Sejmowi rezolucję tej treści, żeby rozciągnąć na b. Kongresówkę przepisy, dotyczące praw spadkowych małżonków, jakie obowiązują w Małopolsce i Wielkopolsce. Jak Panom wiadomo, w b. Kongresówce obowiązuje t. zw. Kodeks Napoleona, według którego, jeżeli zostają dzieci, to żona nie dziedziczy niczego na własność, a ma tylko dożywocie na pewnej części majątku. Natomiast w innych dzielnicach są przepisy, że małżonkowie narówni dziedziczą po sobie pewną część na własność.</u>
<u xml:id="u-21.4" who="#AdamFranciszekMieczkowski">Komisja nie chciała już dziś uchwalać tego prawa, ale zwraca się z rezolucją do Rządu, żeby wniósł odpowiednią nowelę do Sejmu, regulującą w ten sposób przepisy spadkowe, co do małżonków.</u>
<u xml:id="u-21.5" who="#AdamFranciszekMieczkowski">Wobec tego proszę przyjąć uchwałę Komisji i rezolucję.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Otwieram dyskusję. Głos ma p. Lisowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#BolesławLisowski">Wysoki Sejmie! Wobec tego, że ustawę niniejszą opracowywano wówczas, kiedy Wileńszczyzna jeszcze nie była włączona do Polski, wnoszę poprawkę następującą: w tytule po słowach „w sprawach spadkowych kobiet” dodać słowa „w Ziemi Wileńskiej i”. W ten sposób ustawa będzie rozciągnięta i na Ziemię Wileńską.</u>
<u xml:id="u-23.1" who="#komentarz">(Brawa).</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Do głosu nikt się nie zgłosił. Głos ma jeszcze P. Referent.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#AdamFranciszekMieczkowski">Kiedy uchwalaliśmy tę ustawę, jeszcze Wileńszczyzna nie była formalnie włączona do Polski, i dlatego tej rzeczy nie uwzględniliśmy. Obecnie zgadzam się na tę poprawkę.</u>
<u xml:id="u-25.1" who="#komentarz">(P. Steinhaus: Jest ona zupełnie zbyteczną)</u>
<u xml:id="u-25.2" who="#AdamFranciszekMieczkowski">Są tu wyliczone województwa, a niema mowy o Ziemi Wileńskiej. Jeżeli się to zaznaczy, że i w Ziemi Wileńskiej i województwie takiem a takiem, to będzie wyraźne, że na wszystkich kresach będzie to prawo obowiązywało. Poprawkę przyjmuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Do głosu nikt się więcej nie zgłosił. Jest tylko jedna poprawka, ażeby w tytule po słowach: „w sprawach spadkowych kobiet”, dodać słowa: „w Ziemi Wileńskiej i”. Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, aby wstali. Stoi większość, poprawka przyjęta. Proszę Posłów, którzy są za całą ustawą, aby wstali.</u>
<u xml:id="u-26.1" who="#komentarz">(Większość).</u>
<u xml:id="u-26.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Cała ustawa w drugiem czytaniu przyjęta.</u>
<u xml:id="u-26.3" who="#komentarz">(P. Mieczkowski: Wnoszę o trzecie czytanie)</u>
<u xml:id="u-26.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Jest wniosek o trzecie czytanie. Nikt nie protestuje. Do głosu nikt się nie zgłosił. Na mocy poprzedniego głosowania przypuszczam, że ustawa w trzeciem czytaniu jest przyjęta. Rezolucję, która jest w druku Nr. 3320, o ile nie usłyszę protestu, uważam za przyjętą.</u>
<u xml:id="u-26.5" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do Nr. 8 porządku dziennego: Ustne sprawozdanie Komisji Prawniczej o wniosku p. Liebermana w sprawie zniesienia ustawy z dnia 1 sierpnia 1919 roku o odpowiedzialności osób wojskowych za przestępstwa z chęci zysku i o przedłożeniu rządowem w tej samej sprawie (Druk Nr. 3328).</u>
<u xml:id="u-26.6" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Lieberman.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#HermanLieberman">Wysoka Izbo! Stronnictwo moje postawiło wniosek o uchylenie ustawy sierpniowej, zagrażającej karą śmierci z powodu przestępstw, popełnianych przez osoby wojskowe z chęci zysku. Wnioskodawcy wychodzili z założenia, że ustawa ta została uchwalona podczas wojny, na czas wojny, i podyktowana była potrzebami wojennemi, wyjątkowej ni stosunkami i koniecznością życiową wytępienia tych ludzi, którzy zbrodniczością swoją dezorganizowali działalność armii walczącej na froncie. Wnioskodawcy wychodzili z tego założenia, że gdy nastał pokój, a drugi rok już żyjemy w stanie pokoju, odpada potrzeba utrzymania w mocy takiej wyjątkowej ustawy, która karze śmiercią za przestępstwa skierowane przeciwko własności. Nigdzie w żadnem społeczeństwie cywilizowanem tego niema, żeby w czasie pokoju karano śmiercią za sprzeniewierzenie czy za przywłaszczenie sumy 10,000 i jednej marki, jak to się ma robić według tej ustawy. Między winą a karą musi być odpowiedni stosunek przyjęty wszędzie w cywilizowanych społeczeństwach. W dzikich społeczeństwach są zwyczaje, że za kradzież byle czego karze się śmiercią. Na wojnie było to koniecznością. Wnioskodawcy uważali, że obecnie jest to zbyteczne, pozostali jednak w Komisji w mniejszości, poczem przyszedł do skutku wniosek kompromisowy, na którego podstawie w myśl zgodnej opinii Rządu i Komisji podwyższono sumę 10,000 mk., która kwalifikowała zbrodnię, jako czyn podpadający pod tę wyjątkową ustawę, do miliona marek. Proszę tedy w myśl uchwały Komisji o przyjęcie zmiany zaproponowanej, którą odczytam. Ustawa ma trzy artykuły i opiewa:</u>
<u xml:id="u-27.1" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-27.2" who="#HermanLieberman">Art. 1. „Art. 1, punkt a) ustawy z dn. 17 grudnia 1920 r. (Dz. Ust. Rz. P. z 1921 r. Nr. 2 poz. 4) otrzymuje brzmienie następujące:</u>
<u xml:id="u-27.3" who="#HermanLieberman">„W art. 1 punkt c) w miejsce słów: „jeżeli szkoda wyrządzona lub zamierzona we wszystkich trzech powyższych wypadkach (a, b, c) przekracza 2,000 mk. (4,000 k.)” umieszcza się słowa: „jeżeli szkoda wyrządzona lub zamierzona we wszystkich trzech powyższych wypadkach (a, b, c) przekracza 1,000,000 marek”.</u>
<u xml:id="u-27.4" who="#HermanLieberman">Art. 2. Ustawa niniejsza zyskuje moc obowiązującą z dniem jej ogłoszenia i ma zastosowanie również do tych wypadków, w których tegoż dnia nie zapadł jeszcze prawomocny wyrok.</u>
<u xml:id="u-27.5" who="#HermanLieberman">Art. 3. „Wykonanie niniejszej ustawy porucza się Ministrowi Spraw Wojskowych”.</u>
<u xml:id="u-27.6" who="#HermanLieberman">Ustawa ta jest etapem do zupełnego zniesienia tej wyjątkowej ustawy, bo każdy przyzna, że długi czas nie można utrzymać wyjątkowego ustawodawstwa, według którego kara śmierci, a więc odebranie tego, co jest najświętsze z dóbr, zależy od przypadku, nie od stopnia przewrotności, tylko od przypadku. Jeżeli przedmiot, przywłaszczony przez przestępcę, przypadkiem ma wartość miliona i jednej marki, to ta jedna marka zadecyduje o jego życiu. Otóż taka ustawa według mojego zdania nie odpowiada godności Państwa praworządnego.</u>
<u xml:id="u-27.7" who="#HermanLieberman">Należy się spodziewać, że Rząd w krótkim czasie przyjdzie z wnioskiem o zupełne uchylenie tej ustawy już chociażby dlatego, ażeby zapobiec gorszącej dyskusji na ten temat w prasie. Prasa wszystkich odcieni jednogłośnie potępia tę ustawę i żąda jej odwołania. Według relacji prasy dochodzi w sądach do dziwolągów, na których widok wzdryga się sumienie sędziego, tak, że on często ucieka od konieczności wymierzania kary śmierci, która, jego zdaniem, byłaby niesprawiedliwą, ponieważ szkoda wyrządzona Państwu nie jest tak wielka. Czytaliśmy w ostatnich czasach, że miał być ukarany śmiercią żołnierz, który ukradł tonę węgla, oszacowaną na 12,000 i kilkanaście marek. I w sądzie zaczęła się walka między oskarżonym a prokuratorem o tych kilkanaście marek. Walczył człowiek o swoje życie, które w tym wypadku cyfrowo ucieleśniało się w tych kilkunastu markach, i wkońcu sędzia, prokurator i szereg innych czynników po długich męczarniach doszli do wspólnego załatwienia tej sprawy, że nareszcie tych kilkanaście marek, od których zależało życie człowieka, zniknęło, i umożliwiono wydanie wyroku, zasądzającego na inną karę. Takie wypadki będą się powtarzały i powtarzają się. W innym wypadku za kradzież kilku prześcieradeł także zasądzono na karę śmierci.</u>
<u xml:id="u-27.8" who="#HermanLieberman">To są stosunki nienormalne, nie licujące z godnością i ze stanowiskiem naszego Państwa w święcie cywilizowanym. Te stosunki dały asumpt prasie czeskiej, że ona twierdziła przed niedawnemi czasy, że Państwo Polskie stoi na karze śmierci i że inaczej porządek prawny nie mógłby być utrzymany, i wylicza czeski dziennikarz, że za kradzież 2 kilogramów masła według waluty czeskiej w Polsce zasądzają na karę śmierci.</u>
<u xml:id="u-27.9" who="#komentarz">(Głos: Waluta nie ma z tem nic wspólnego)</u>
<u xml:id="u-27.10" who="#HermanLieberman">Ale przeniesienie na walutę obcą. Nam przecież zależy także na tem, aby nas nie uważano za Państwo półazjatyckie i opinia zagraniczna przecie także ma pewne znaczenie i wpływ na nasze losy.</u>
<u xml:id="u-27.11" who="#HermanLieberman">Otóż sądzę, że po rozważeniu tych wszystkich wątpliwości i przykrości, jakie sądownictwo spotykają tutaj w kraju, i ze względu na przykrości i ujmę, jaką nam to przynosi dla naszej godności w świecie, Rząd w najszybszym czasie przystąpi do uchylenia tej ustawy i wniesie odpowiedni projekt na stół.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Otwieram dyskusję. Głos ma p. Hartglas.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#ApolinaryHartglas">Wysoki Sejmie! Zreferowaną dopiero co przez p. Liebermana nowelę przywitać należy nie tylko, jako etap po drodze do uchylenia kary śmierci, ale także, jako etap po drodze do faktycznego skazywania przestępców. Dotychczas bowiem, dopóki sądy wojskowe wiedziały, że grozi kara śmierci i nie miały możności stosowania nawet okoliczności łagodzących, bardzo często zdarzało się, że nawet wtedy, kiedy wina była widoczną, sąd jednak wyszukiwał sam rozmaite drogi, ażeby puścić oskarżonego, nie chcąc brać na siebie moralnej odpowiedzialności za wyrok. Działo się nie tylko tak, jak tutaj mówił kolega Lieberman, że się walczyło w sądzie o te 2.000 marek, ale wywalczało się prawo dalszego życia dla oskarżonego, który popełnił częstokroć przestępstwo pod wpływem rozmaitych okoliczności, jakie każdy człowiek mógłby zrozumieć i ewentualnie wybaczyć. Ale jeszcze częściej zdarzało się, że sala sądowna stawała się widownią solidarnej kooperacji obrońcy, sędziego i prokuratora, wszyscy bowiem obawiali się, aby z powodu tych kilkudziesięciu czy kilkuset marek ponad 10.000 nie pozbawiać życia człowieka częstokroć nieszczęśliwego, a to nie dlatego, żeby ten sędzia był sędzią złym, żeby ten prokurator był złym prokuratorem, czy obywatelem, ale dlatego, że sędzia i prokurator są ludźmi, a to jest ich największą zaletą i muszą czuć i myśleć, jak inni ludzie. Ustawa zbyt surowa, ustawa, z którą nic może pogodzić się sumienie sędziego, nigdy nie jest w życiu stosowana, bo znajdą się zawsze drogi do jej ominięcia. Podczas, gdy przy ustawie normalnej, przestępca byłby skazany na karę długoletniego więzienia, byłby okryty hańbą i to byłoby odstraszającym przykładem dla innych, to w tym wypadku — wiemy o tem bardzo dobrze — dużo ludzi uwalnia się od kary tylko dlatego, ażeby nie byli skazani na śmierć, a to pozbawia ustawę wszelkiej mocy odstraszającej. Obecnie, jeżeli się podniesie granicę przestępstwa do miliona marek, nie ulega wątpliwości, że tylko w wypadkach bardzo poważnego przestępstwa będzie kara śmierci stosowana, a ilość takich wypadków będzie mała, natomiast do tych, że tak powiem, bardziej codziennych, bardziej normalnych przestępstw sąd będzie mógł stosować większe lub mniejsze kary, odpowiednio do przestępstwa, i to będzie naprawdę odstraszało przestępców.</u>
<u xml:id="u-29.1" who="#ApolinaryHartglas">Z nowelą tą, która — nie wątpię — będzie przyjęta, wiąże się i inna sprawa, którą musimy rozstrzygnąć, żeby nie zasłużyć na zarzut chaotyczności i niekonsekwencji w pracach ustawodawczych Sejmu. Mianowicie jest ustawa, współrzędna do tej ustawy, ustawa o zwalczaniu przestępstw z chęci zysku, popełnianych przez urzędników. W ustawie te i chodzi o urzędników cywilnych. Tam niema tej granicy, tam nawet za przywłaszczenie sobie jednej marki może być wymierzona kara śmierci. Dotychczas tej surowości ustawy dla urzędników cywilnych nie podnoszono, wobec tego, że istnieje ustawa dla wojskowych surowsza. W ustawie dla urzędników cywilnych wolno uwzględniać okoliczności łagodzące i jeśli przestępstwo jest, jak tam powiedziano, mało ważne, nie przynoszące wielkiej szkody, to wolno przejść od kary śmierci do kary długoletniego ciężkiego więzienia. To było słusznem wówczas, kiedy granicą tej szkody materialnej w ustawie dla wojskowych była cyfra 2.000, względnie 10.000 marek. Sumę 10.000 marek można było uważać za nieznaczną. Obecnie, kiedy tę granicę przesunęliśmy do miliona marek, okaże się taka niekonsekwencja, że w tych wypadkach, kiedy wojskowy będzie podlegał karze łagodniejszej, urzędnikowi cywilnemu będzie groziła kara śmierci. I nie można tu mówić o stosowaniu okoliczności łagodzących, bo okoliczności łagodzące leżą w zupełnie innej płaszczyźnie, niż w cyfrowej, a sumy kilkuset tysięcy marek nie można uznać za nieznaczną i mało ważną. Można się pogodzić jeszcze z tem, że dla wojskowych represje karne powinny być większe, niż za takie samo przestępstwo osób cywilnych, ale byłoby stanowczo niekonsekwencją, gdyby było odwrotnie. Wobec tego należy uzgodnić obie ustawy i z tego powodu proponuję zwrócić się do Rządu z żądaniem, by Rząd ustawę o odpowiedzialności urzędników cywilnych przystosował do tych pojęć, jakie wprowadzono do ustawy o odpowiedzialności wojskowych, mianowicie, żeby wprowadził dla wypadków stosowania kary śmierci tak samo granicę jednego miliona marek. Prosiłbym przeto Wysoki Sejm o uchwalenie następującej rezolucji:</u>
<u xml:id="u-29.2" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-29.3" who="#ApolinaryHartglas">Sejm wzywa p. Ministra Sprawiedliwości do jak najrychlejszego wniesienia projektu noweli do ustawy z dnia 18 marca 1921 roku „o zwalczaniu przestępstw z chęci zysku, popełnionych przez urzędników”, celem uzgodnienia jej pod względem ograniczenia stosowania kary śmierci z ustawą „o odpowiedzialności osób wojskowych za przestępstwa z chęci zysku”.</u>
<u xml:id="u-29.4" who="#ApolinaryHartglas">Mojem zdaniem ilość kar, które zapadać będą przeciw urzędnikom cywilnym, z tego powodu bynajmniej się nie zmniejszy, lecz owszem się zwiększy, a to dlatego, że obecnie bardzo często sprawy o przestępstwa popełnione przez urzędników cywilnych wcale nie dochodzą do sądów, ponieważ władza stara się je częstokroć zatuszować, nie mając sumienia i odwagi oddać tego urzędnika pod sąd, gdy mu grozi kara śmierci za przestępstwo częstokroć nie pierwszorzędnej wagi Tymczasem, kiedy będzie wiadomem, że sądy mogą stosować kary do kilku lat ciężkiego więzienia, to bezwarunkowo przestępstwa będą częściej wykrywane, częściej będą dochodziły do sądów, sądy będą te kary stosowały, a stosowanie tych kar hańbiących będzie działać na innych urzędników bardziej odstraszająco, aniżeli obecna świadomość, że wobec groźby kary śmierci, kary zupełnie nie są stosowane.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do głosowania nad ustawą o zmianie ustawy z dnia 1 sierpnia 1919 roku, o odpowiedzialności osób wojskowych za przestępstwa z chęci zysku. Proszę Posłów, którzy są za całą ustawą, ażeby powstali. Stoi większość, ustawa w drugiem czytaniu przyjęta.</u>
<u xml:id="u-30.1" who="#WojciechTrąmpczyński">P. referent wnosi o trzecie czytanie.</u>
<u xml:id="u-30.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Nikt nie protestuje, do głosu nikt się nie zgłosił, na podstawie wyniku poprzedniego głosowania uważam ustawę tę w trzeciem czytaniu za przyjętą. Pozostaje rezolucja, wniesiona przez posła Hartglasa w celu uzgodnienia tej ustawy z ustawą o karach za przestępstwa, popełnione przez urzędników cywilnych. Rezolucja brzmi:</u>
<u xml:id="u-30.3" who="#WojciechTrąmpczyński">„Sejm wzywa p. Ministra Sprawiedliwości do jak najrychlejszego wniesienia projektu noweli do ustawy z dn. 18 marca 1921 r. „o zwalczaniu przestępstw z chęci zysku, popełnionych przez urzędników”, celem uzgodnienia jej pod względem ograniczenia stosowania kary śmierci z ustawą „o odpowiedzialności osób wojskowych za przestępstwa z chęci zysku”. Proszę Posłów, którzy są za tą rezolucją, aby powstali. Stoi mniejszość, rezolucja odrzucona.</u>
<u xml:id="u-30.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do nr. 9 porządku dziennego:</u>
<u xml:id="u-30.5" who="#WojciechTrąmpczyński">Głosowanie nad wnioskiem p. Daszyńskiego, zgłoszonym podczas dyskusji nad ekspose p. Prezydenta Ministrów i p. Ministra Skarbu.</u>
<u xml:id="u-30.6" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek ten brzmi:</u>
<u xml:id="u-30.7" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-30.8" who="#WojciechTrąmpczyński">„Sejm poleca Komisji Skarbowo-Budżetowej, aby przedłożyła pełnej Izbie budżet na rok 1922 do dnia 15 czerwca r. b. W razie niewykonania tego polecenia p. Marszałek postawi po 15 czerwca r. b. budżet na porządku dziennym obrad sejmowych i naznaczy referentów. Głosowanie nad budżetem rozpocznie się bez względu na stan dyskusji w dniu 11 lipca 1922 roku”.</u>
<u xml:id="u-30.9" who="#WojciechTrąmpczyński">Do tego p. Głąbiński stawia poprawkę. ażeby głosowanie rozpoczęło się nie 11 lipca, a 1 lipca r. b.</u>
<u xml:id="u-30.10" who="#komentarz">(P. Daszyński: Zgadzam się)</u>
<u xml:id="u-30.11" who="#WojciechTrąmpczyński">Stawiam pod głosowanie wniosek p. Daszyńskiego z poprawką p. Głąbińskiego.</u>
<u xml:id="u-30.12" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę Posłów, którzy są za rezolucją p. Daszyńskiego, aby wstali. Większość. Rezolucja przyjęta.</u>
<u xml:id="u-30.13" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do ostatniego punktu porządku dziennego, to jest do dalszej rozprawy szczegółowej nad ustawą o ordynacji wyborczej do Sejmu i Senatu, (druk Nr. 3444 i 3445). Dyskusja szczegółowa dzisiejsza rozpoczyna się od art. 18. Do art. 18 nikt głosu nie żąda, tak samo do art. 19.</u>
<u xml:id="u-30.14" who="#komentarz">(P. Bagiński: Ja proszę o głos)</u>
<u xml:id="u-30.15" who="#WojciechTrąmpczyński">Do art. 19 głos ma p. Bagiński.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#KazimierzBagiński">Do art. 19, jak widać z podpisu, cała lewica sejmowa zgłosiła poprawkę, zmierzając ku temu, aby skład Komisji okręgowych nie był powiększony o reprezentanta władzy administracyjnej.</u>
<u xml:id="u-31.1" who="#KazimierzBagiński">Nie będę zbyt długo mówił o względach, które kierowały nami przy stawianiu tej poprawki. Rzecz sama przez się zdaje się być zrozumiała. Skoro cała budowa Komisji bądźcobądź oparta jest na czynnikach nie administracyjnych, ale sądowych i obywatelskich, rzeczą jest zrozumiałą i słuszną, aby ten czynnik władzy administracyjnej nie był tam reprezentowany; jest on zupełnie zbędny.</u>
<u xml:id="u-31.2" who="#KazimierzBagiński">Ponieważ zagadnienie to będzie poruszane równocześnie i przy komisjach obwodowych, dlatego dłużej o tych rzeczach nie będę mówił. Uważamy zasadniczo za niedopuszczalne mieszanie tego czynnika administracyjnego.</u>
<u xml:id="u-31.3" who="#KazimierzBagiński">Natomiast zwracam uwagę na poprawkę naszą do tego samego artykułu, ażeby samorządowe instytucje wybierały członków do komisji okręgowych nie w równej liczbie po dwóch sejmiki i rady miejskie, ale żeby zgodnie z życiem sejmiki wybierały 3 członków, rady miejskie zaś jednego. To jest rzecz słuszna według nas, dlatego, że stosunek reprezentacji miasta do wsi w okręgach wiejskich, które ten artykuł obejmuje, przedstawia się tak, że miasto reprezentuje najwyżej 1/4 część ludności, a nieraz nawet 1/10 natomiast sejmiki mają także reprezentacje miast i rzeczą jest zrozumiałą, że bardzo często reprezentanci miast będą z sejmików powoływani.</u>
<u xml:id="u-31.4" who="#KazimierzBagiński">Dlatego też prosimy, żeby skład komisji okręgowych był taki, żeby był jeden członek z rad miejskich, a 3 z sejmików.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. ks. Lutosławski.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#KazimierzLutosławski">Do art. 19 Klub nasz stawia poprawkę, żeby rady powiatowe w Małopolsce liczyć jako sejmiki. Robimy to z następujących względów. Rady powiatowe są instytucjami, które w każdym razie w znacznej swojej większości składają się z Polaków. Jeżeli zastąpimy je wójtami gminnymi, to we wschodniej Małopolsce niejedno takie zebranie będzie złożone z Rusinów. Nie leży w naszym interesie, żeby w całej połaci kraju w wielu obwodach skład komisji uzależnić od dobrej woli tylko rusińskiej ludności.</u>
<u xml:id="u-33.1" who="#KazimierzLutosławski">Argument zatem, żeby rady powiatowe usunąć, jest bardzo powierzchowny. Powiada się, że to są organy, powstałe z kurialnych wyborów, które nie odpowiadają naszym dzisiejszym pojęciom o wyborach powszechnych i t. d. To jest prawda, ale co to ma do rzeczy te organy mogą być powołane do wybrania członków komisji obwodowych. Chodzi o wybranie ludzi zdolnych do pełnienia tych funkcji. Rada powiatowa jakąkolwiek metodą jest powołana, składa się w każdym razie z ludzi kompetentnych do wybrania właściwych członków tej komisji. Tendencji politycznej w tem wogóle trudno jest się dopatrzyć. Natomiast jest jeden efekt polityczny zastąpienia rad powiatowych zebraniem wójtów, że jeżeli w radach powiatowych w Małopolsce, jak mnie informują, około 60% jest członków z P. S. L., to w zebraniach wójtów będzie 90%,...</u>
<u xml:id="u-33.2" who="#komentarz">(Głos: Nawet więcej)</u>
<u xml:id="u-33.3" who="#KazimierzLutosławski">... a nawet więcej, jak powiadają znawcy Galicji. Wskutek tego jest to zupełnie nieuzasadnione, żeby wyłącznie spekulować na to, że jedno stronnictwo będzie obsadzało te komisje, i głównie ten motyw narodowy we wschodniej Galicji skłania nas do tego, żeby rad powiatowych nie wykluczać.</u>
<u xml:id="u-33.4" who="#KazimierzLutosławski">Słyszeliśmy w Komisji jeszcze jeden argument, że nie można ich uznać za sejmiki, bo w wielu miejscach ich niema, tylko rządzą komisarze rządowi. Gdzie ich niema, tam nie mogą dostać kompetencji, ale tam, gdzie są, niema zupełnie racji, aby je wykluczać.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Fichna.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#BolesławFichna">Proszę Panów, art. 19 jest w związku z art. 21 i art. 22. W art. 21 jest mowa o komisarzach wyborczych i uważamy, że ten artykuł całkowicie wystarczy, albowiem on już gwarantuje pewne wpływy administracji, więc art. 19, który orzeka, że przewodniczącym komisji okręgowej jest sędzia, jego zastępcą również sędzia, pozatem istnieje reprezentacja społeczeństwa daje dostateczną gwarancję, że tej reprezentacji specjalnej administracji nie potrzeba. Dlatego, zgłaszamy poprawkę, aby punkt 2 w art. 19 skreślić.</u>
<u xml:id="u-35.1" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Maj).</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#AndrzejMaj">Głos ma p. Buzek.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#PBuzek">Wysoki Sejmie! Kwestia rad powiatowych w Galicji, wysunięta we wniosku Zw. L.-N., zmusza mnie do zabrania głosu w dyskusji nad tym artykułem. Rady powiatowe w Galicji mają bardzo nieustalony stan prawny. Gdy Austria w październiku 1918 r. rozpadła się. polska Komisja Likwidacyjna postanowiła znieść rady powiatowe i połączyć administrację autonomiczną, samorządową z administracją rządową; w „Dzienniku Urzędowym” polskiej Komisji Likwidacyjnej jest nakaz zniesienia rad powiat owych i zastąpienia ich przez rady przyboczne. Ten nakaz był potem kilkakrotnie ponawiany i został w znacznej części wykonany, tak że w wielu wypadkach obecnie rad powiatowych zupełnie niema, stosunki prawne są zupełnie nieuchwytne i byłoby rzeczą w wysokim stopniu niewłaściwą, gdybyśmy ważną funkcję nominacji członków okręgowych komisji wyborczych powierzali ciału, którego egzystencja prawnie właściwie jest zachwianą, a które to ciała faktycznie niemal nie istnieją. Otóż gdybyśmy chcieli w celach wyborczych zgalwanizować te obumarłe rady powiatowe, to musianoby nam przypisywać motywy wyłącznie polityczne.</u>
<u xml:id="u-37.1" who="#PBuzek">Względy narodowe przy tych wyborach nie odgrywają roli, ponieważ wójtów i sołtysów Rusinów wrogich Państwu Polskiemu we Wschodniej Małopolsce obecnie faktycznie niema.</u>
<u xml:id="u-37.2" who="#PBuzek">Te parę słów chciałem powiedzieć, gdyż nie chciałbym, by Wysoka Izba pozostawała pod tem wrażeniem, że tu chodzi o kwestię narodowościową w wybitnem tego słowa znaczeniu. Chodzi tu wyłącznie o względy natury społecznej. Rady te, jak sam ks. Lutosławski przyznaję, są rezultatem dawno przebrzmiałych stosunków, wyszły w wyborach nawskroś klasowych i byłoby przez ludność bardzo niemile odczute, gdyby powierzono im tę ważną funkcję. Lepiej powierzyć ją wójtom. Z tego względu nie możemy głosować za wnioskiem zgłoszonym przez Zw. L.-N. Natomiast mam zaszczyt oświadczyć, że głosować będziemy za wnioskiem Wyzwolenia do punktu 5. tak jak to uczyniliśmy na Komisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#AndrzejMaj">Głos ma P. Przedstawiciel Rządu.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#PrzedstawicielRząduRutkowski">Wysoki Sejmie! W imieniu Rządu muszę oświadczyć się przeciwko poprawce „Wyzwolenia”, żeby skreślić przepis zawarty w ustępie 2, a mianowicie, że jednego członka komisji okręgowej mianuje wojewoda. Otóż intencją tej ustawy jest przedewszystkiem zagwarantowanie czystości wyborów i przepisy, o ile to jest możliwe, gwarantują to bardzo szczegółowo i konsekwentnie.</u>
<u xml:id="u-39.1" who="#PrzedstawicielRząduRutkowski">Ale chodzi jednocześnie o to, ażeby zapewnić możliwą sprawność komisjom, ażeby wybory odbyły się zgodnie z przepisami ustawy wyborczej i ustaw, które wchodzą w grę. Już w dyskusji zaznaczone było, zwłaszcza w tych miejscach, gdzie mowa była o skróceniu terminu, że czynnik obywatelski nie jest dość wyrobiony, ażeby przeprowadzić sprawnie wybory. Jeżeli się to zważy, to nie będzie rzeczą obojętną dążenie, ażeby w komisji znalazł się urzędnik, który doskonale jest obeznany z ustawodawstwem administracyjnem i który zorientuje się doskonale w przepisach tej bądź co bądź skomplikowanej ustawy. Otóż celem tego przepisu jest wprowadzenie tego urzędnika do komisji wyborczej. Obawy, że wprowadzenie tego urzędnika może zawierać jakiekolwiek niebezpieczeństwo dla czystości wyborów są iluzoryczne. On nie ma innych atrybucji, jak tylko jeden równoważny głos i nic więcej. Muszę tu jeszcze zaznaczyć to, co podkreślali moi przedmówcy, że gwarancją czystości wyborów między innemi jest ten mieszany charakter komisji, że wchodzą do niej członkowie zarówno ze wsi jak z miast, zarówno z administracji, jak z sądownictwa. Otóż ten mieszany charakter potęguje się jeszcze przez to, że wprowadza się czynnik administracyjny. Jeżeli tu zaznaczymy, że czynnikiem prawomocności wyborów jest sędzia przewodniczący, to muszę zwrócić uwagę, że według regulaminu komisji, zawartego w art. 23, przewodniczący nie głosuje, głos mają tylko członkowie komisji. Przewodniczący przeważa swoim głosem tylko w razie równości głosów. Nie jest więc rzeczą obojętną, ażeby w głosowaniu był rzucony głos jednego człowieka, który się doskonale orientuje w przepisach wyborczych.</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#AndrzejMaj">Dyskusja nad art. 19 wyczerpana, głos ma jeszcze referent p. Grzędzielski.</u>
<u xml:id="u-40.1" who="#komentarz">(Zrzeka się)</u>
<u xml:id="u-40.2" who="#AndrzejMaj">W takim razie przechodzimy do art. 20. Głos ma p. Buzek.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#PBuzek">Wysoki Sejmie! W art. 20 ustęp 5 stanowi: „Gdyby do dni 12 wybór z jakichkolwiek powodów nie był dokonany, mianuje na wniosek przewodniczącego okręgowej komisji wyborczej Generalny Komisarz Wyborczy brakujący cli członków, którzy urzędować będą aż do chwili dokonania prawomocnego wyboru. Mianowanie takie musi być niezwłocznie w okręgu specjalnie ogłoszone wraz z motywami”.</u>
<u xml:id="u-41.1" who="#PBuzek">Otóż zdaje mi się, iż w tem sformułowaniu ustęp ten nie może być w związku z następnemi przepisami ściśle przeprowadzonemi, mianowicie ustęp 10 tego artykułu stanowi, iż najpóźniej 14 dnia po dniu ogłoszeniu wyborów ogłosi przewodniczący okręgowej komisji wyborczej jej skład w wojewódzkim dzienniku urzędowym. Ten przepis art. 10 jest zupełnie uzasadniony, ponieważ chodzi o to, aby okręgowe komisje wyborcze jak najwcześniej mogły się ukonstytuować. Otóż takie ukonstytuowanie się i dotrzymanie tego terminu będzie niemożliwe, jeśli utrzymamy przepis ustępu 5, iż nominacja brakujących członków ma być dokonaną przez generalnego komisarza wyborczego na wniosek przewodniczącego okręgowej komisji wyborczej. Według ustępu 4 prezes okręgowej komisji wyborczej mógłby wystąpić z wnioskiem do generalnego komisarza wyborczego nie wcześniej, jak w dniu 13 od dnia ogłoszenia wyborów, musiałby posłać odpowiedni wniosek do Warszawy, czekać na decyzję generalnego komisarza wyborczego i najpóźniej 14 dnia już by musiał ogłosić skład komisji. To znaczy, że cała ta korespondencja musiałaby się odbyć telegraficznie, a gdyby się odbyła wyłącznie telegraficznie, to byłaby tylko czczą formalnością. Z tego powodu uważałbym za wskazane, aby to zmienić, mianowicie zamiast „mianuje na wniosek przewodniczącego okręgowej komisji wyborczej generalny komisarz wyborczy”, aby było tylko „mianuje przewodniczący okręgowej komisji wyborczej” — a to tem więcej, że nominacja ta jest tylko tymczasowa i nominowani muszą w każdej chwili ustąpić, skoro sejmik wyborczy, względnie zebranie wójtów, wyboru nowego dokona.</u>
<u xml:id="u-41.2" who="#PBuzek">Za tą zmianą przemawiałyby także względy inne, mianowicie ten, iż możnaby upatrywać w takim przepisie chęć nadania generalnemu komisarzowi wyborczemu większego wpływu na skład komisji wyborczych.</u>
<u xml:id="u-41.3" who="#PBuzek">Więc nie byłoby rzeczą wskazaną, żeby powstała choćby myśl, iż w pewnych punktach centralnych istnieje tendencja do wpływania na skład okręgowych komisji wyborczych w jednostronnym kierunku. Z tego powodu byłoby rzeczą wskazaną wyeliminować zupełnie komisarza generalnego i dać prawo decyzji przewodniczącemu okręgowej komisji wyborczej.</u>
<u xml:id="u-41.4" who="#PBuzek">Co się tyczy ustępu 6, to zdaje się, że i on przy wykonaniu nastręczyłby także bardzo wiele wątpliwości. Mianowicie ustęp ten opiewa jak następuje:</u>
<u xml:id="u-41.5" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-41.6" who="#PBuzek">„Wybór odbywa się kartkami łącznie na członków i zastępców, przyczem każdy wybierający głosuje tylko na jednego członka i jego zastępcę. Za wybranych uważa się tych, którzy otrzymali względnie największą liczbę głosów, nie mniej wszakże, niż 1/3 wszystkich ważnie oddanych głosów. W razie gdyby takiej większości wymagana liczba kandydatów nie otrzymała, głosowanie się powtarza i t. d.”.</u>
<u xml:id="u-41.7" who="#PBuzek">Wypadki takie będą bardzo częste. Jeśli głosowanie się powtarza, to może być, że w powtórzonem głosowaniu wyjdzie rezultat taki sam, a na ten wypadek nie mamy żadnego przepisu. Nie jest przewidziane, co w tym wypadku nastąpi, albo w tym wypadku gdyby część tych kandydatów otrzymała tę większość, która jest przepisana, a druga część nie. Więc byłoby to w praktyce bardzo różnie tłomaczone i dałoby powód do wnoszenia protestów. Ja bym uważał za wskazane, żebyśmy przyjęli sformułowanie, przyjęte w pierwszem czytaniu, mianowicie:</u>
<u xml:id="u-41.8" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-41.9" who="#PBuzek">„Wybór odbywa się kartkami. Za wybranych uważa się tych, którzy otrzymali największą ilość głosów. W razie równości głosów rozstrzyga los, wyciągnięty przez starostę, względnie prezydenta miasta (burmistrza)”.</u>
<u xml:id="u-41.10" who="#PBuzek">Tutaj niema najmniejszej wątpliwości.</u>
<u xml:id="u-41.11" who="#PBuzek">Wobec tego pozwolę sobie postawić w niosek, ażeby zamiast ustępu 6 wstawić ten ustęp 5 art. 20 w sformułowaniu, przeczytanem przezemnie, a uchwalonem przez Komisję Konstytucyjną w pierwszem czytaniu.</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#AndrzejMaj">Głos ma p. ks. Lutosławski do art. 20.</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#KazimierzLutosławski">Bardzo jestem wdzięczny kol. Buzkowi, że wczoraj zwrócił uwagę na jedno niedopatrzenie w propozycji zmiany terminów. Sprawdziłem wszystkie terminy starannie i istotnie mam wrażenie. że to jest jedynie niedopatrzenie. W art. 20 w ust. 1 zamiast „10 dni”, powinno być „7 dni”, tak samo powinno być „9 dni” zamiast 12, w 4 ustępie „7” zamiast „12” i w związku z tem w art. 22 ustęp 7 powinno być zamiast „15-ty dzień” — „8-y dzień”.</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#AndrzejMaj">Do głosu nikt więcej się nie zapisał. Do art. 21 i 22 również nikt głosu nie żąda. Przechodzimy do art. 23. Głos ma p. Schiper.</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#IgnacySchiper">Wysoki Sejmie! Zabierając głos do art. 23 chcę usunąć pewne niedopatrzenie Związku Posłów Narodowości żydowskiej, który zgłosił do art. 17 i 18 odpowiednie poprawki, niedopatrzył jednak, że art. 23 stoi w ścisłym związku z art. 17 i 18. Poprawka moja opiewa, że w ust. 1 art. 23 zamiast słów „czterech członków” ma być „połowy tej liczby członków, jaka została wydelegowana przez uprawnione kluby poselskie”.</u>
<u xml:id="u-45.1" who="#IgnacySchiper">W ten sposób art. 23 otrzyma brzmienie, uzgodnione z duchem poprawek Związku Posłów Narodowości Żydowskiej, zgłoszonych do art 17 i 18.</u>
<u xml:id="u-45.2" who="#IgnacySchiper">A oto kilka słów motywacji: Chodzi nam tu, a przynajmniej chodzić o to powinno, aby państwowa komisja wyborcza była złożoną z czynników, które gwarantują w dostatecznym stopniu czystość wyborów.</u>
<u xml:id="u-45.3" who="#IgnacySchiper">Sprawę tę starał się p. referent w swem przemówieniu do art. 17 zbagatelizować, przedstawiając tak, że wszak państwowa komisja wyborcza nie spełnia takich pierwszorzędnych funkcji, żeby należało kłaść zbytni nacisk na jej skład.</u>
<u xml:id="u-45.4" who="#IgnacySchiper">Pozwolę sobie wobec tego zwrócić uwagę p. referenta na przepisy art. 59, 91 do 96, 103 i 111, które określają funkcje państwowej komisji wyborczej. Pozwolę sobie zwrócić uwagę przedewszystkiem na te przepisy, które kładą w ręce państwowej komisji wyborczej sprawę takiej doniosłości, jak podział mandatów z list państwowych, jak załatwianie rewizji mandatów wskutek zaprotestowania lub uznania wyborów za nieważne. To są rzeczy pierwszorzędnej doniosłości. Ale zresztą, gdy byśmy nawet stanęli na stanowisku p. referenta, to czemu p. referent upiera się, ażeby nie inny był skład Komisji, ale ten, który jest przewidziany we wniosku większości? Argumentuje się w ten sposób, że wyławia się ten szczegół i stawia się go, jako coś w sobie, w oderwaniu od całości. I może być, że nie upieralibyśmy się, żeby zmienić zasadniczo proponowany skład państwowej komisji wyborczej, gdyby propozycja większości nie była jednym z wyrazów tego systemu, jaki się wplata w ordynację wyborczą, a jakiemu musimy się przeciwstawić z całą stanowczością. Powiada się: nie można uprzywilejować mniejszych stronnictw! Twierdzi się, że gdy dopuścimy je do państwowej komisji wyborczej na równych prawach ze stronnictwami większemi, to ze szkodą tych ostatnich nastąpi uprzywilejowanie stronnictw mniejszych. Myśl ta wyrażona wczoraj przez p. ks. Lutosławskiego jest w zasadniczem ujęciu słuszna i możnaby tutaj wyprowadzić korekturę przez zastosowanie zasady proporcjonalności. Tymczasem Panowie, którzy posługują się argumentem o uprzywilejowaniu mniejszości, całkiem inaczej reagują na to: stosują, mianowicie capitatis diminutio! Rzecz przedstawia się tak: ponieważ nie wolno dopuścić do uprzywilejowania mniejszości, więc ich wogóle nie dopuszcza się do przedstawicielstwa w państwowej komisji wyborczej. Tworzy się numerus clausus i w państwowej komisji wyborczej mają zasiadać reprezentanci wyłącznie 8 największych stronnictw. Czemuż właśnie 8? Jakaś mistyczna cyfra 8! Sądzę, że nie potrzeba dużo sprytu, ażeby odkryć sensowej cyfry 8. Wszak w tej cyfrze 8 mamy 4 przeciw 4. Cztery głosy stronnictw, które albo są z listkiem figowym endeckie, albo bez listka figowego także endeckie: stronnictwa Narodowej Demokracji, grupa Skulskiego, grupa Dubanowicza i w znacznej części Chadecja.</u>
<u xml:id="u-45.5" who="#komentarz">(Głos: O nie!)</u>
<u xml:id="u-45.6" who="#IgnacySchiper">Tym czterem głosom przeciwstawia się dwa głosy chłopskie, t. j. Wyzwolenia i Piasta i dwa głosy robotnicze, t. j. P. P. S. i N. P. R. zapewnione są zatem w dostatecznym stopniu wpływy stronnictwa endeckiego i jego filii, które doskonale wiedzą, co to znaczy odpowiednia reprezentacja w naczelnych organach maszynerii wyborczej.</u>
<u xml:id="u-45.7" who="#IgnacySchiper">Proszę Panów, argumentuje się jeszcze, że nie należy stwarzać małego parlamentu. Gdyby przyjęto poprawkę, zgłoszoną przez Zw. Posłów Żyd. do art. 17, i moją poprawkę, zgłoszoną do art. 23, to skład zmieniłby się o tyle, że przybyłoby nowych 7 przedstawicieli. Bez tych 7 przedstawicieli nie będzie małego parlamentu według pojęcia niektórych moich przedmówców! Z nimi zaś będzie! Zaiste: raczej to humorystyka, niż poważna argumentacja!</u>
<u xml:id="u-45.8" who="#IgnacySchiper">Ale wysunął tu ks. Lutosławski jeszcze argument, że właściwie należałoby oddać wszystkie funkcje państwowej komisji wyborczej ciału sądowniczemu, które najbardziej byłoby powołane do obiektywnego traktowania tych spraw. Ciekawe jednak, że myśl swą wyraził ks. Lutosławski bez zamiaru ujęcia jej w formę wniosku. Nie starał się, żeby w tym duchu przekonać większość na Komisji, ani też nie zgłosił odpowiedniej poprawki. Zrobił tylko gest, ale po prawdzie hardziej mu leży na serca wniosek, przeforsowany przez większość komisji, wniosek tak doskonale odpowiadający zainteresowaniu pewnych grup tutaj w Izbie.</u>
<u xml:id="u-45.9" who="#IgnacySchiper">Biorę właśnie sprawę zasadniczo. Dlatego muszę ją postawić na szerszej płaszczyźnie, na której powinniśmy rozpatrywać problem większości i mniejszości. Z prawej strony tej Izby i z centrum starano się w nas wmówić, jakoby większość miała monopol na ideę państwową i jakoby walka przeciwko mniejszości była walką o realizację idei państwowej. Tak nie jest. Większość i mniejszość są organami idei państwowej, a ta idea państwowa nie jest niczem więcej, jak wypadkową ze skrzyżowania się tendencji, celów i zamierzeń większości i mniejszości.</u>
<u xml:id="u-45.10" who="#IgnacySchiper">Większość i mniejszość, to nie są jakieś kupy, nieorganicznie usypane, ale organizm, który ma swoje organy spełniające swoje funkcje. Większość bez mniejszości nie może być reprezentantką idei państwowej, jak odwrotnie mniejszość bez większości. To uważamy za stosowne przypomnieć, żeby usunąć to nieporozumienie, które doprowadziło do dyskusji jałowej, gdyż wychodzącej z rozmaitych sprzecznych założeń i z tego powodu nie dotykającej jądra rzeczy. Proszę Panów, środkami i środeczkami, jakimi stronnictwa cieszące się w Sejmie większością, starają się zapewnić sobie dobre wyniki wyborów, nie można zahamować w rozpędzie machiny dziejowej. Wobec wielkiego procesu dziejowego, jakiego jesteśmy świadkami, te mechaniczne środki i środeczki są czemś tak słabem, że pierwszy silniejszy wiatr zmiecie je z powierzchni. Jeżeli to podnoszę, to czynię to w tym celu, aby ostrzec przed czynami, które mogą wywołać wilka z lasu, rozpętać namiętności i stworzyć nowe trudności w naszem życiu państwowem.</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#AndrzejMaj">Do art. 23 nikt się więcej nie zgłosił. Tak samo do art. 24. Przechodzimy do art. 25. Głos ma p. ks. Lutosławski.</u>
</div>
<div xml:id="div-47">
<u xml:id="u-47.0" who="#KazimierzLutosławski">Do art. 25 zgłoszono poprawkę, żądającą, aby członkowie komisji obwodowej umieli czytać i pisać po polsku. Meritum tej poprawki nie napotkało na sprzeciw komisji. Wszyscy uznają, że jest to oczywiście potrzebne i pożądane, ale większość — mam nadzieję przypadkowa — uważała, że jeszcze w pierwszej kadencji wymagania tego stawiać nie można, bo jest rzekomo za dużo ludzi w Polsce nie umiejących czytać i pisać po polsku, a raczej za dużo obwodów, w którychby nawet czterech członków umiejących pisać i czytać po polsku nie znalazło się. Wydaje się, że to jest przesadny pesymizm. Tych czterech ludzi do komisji, umiejących czytać i pisać po polsku, znajdzie się. Ale przecież jeżeli ten człowiek ma kontrolować procedurę wyborczą, protokuły posiedzeń, to musi umieć czytać i pisać po polsku. Jeżeli umie czytać i pisać w żargonie, to nie nadaje się do tej Komisji, tak samo, jeżeli umie czytać i pisać po rosyjsku, i dlatego to żądanie jest absolutnie koniecznem.</u>
</div>
<div xml:id="div-48">
<u xml:id="u-48.0" who="#AndrzejMaj">Głos ma p. Niedziałkowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-49">
<u xml:id="u-49.0" who="#MieczysławNiedziałkowski">Muszę stać w obronie tekstu Komisji. Główne motywy, które przemawiały dla większości komisji za tem, ażeby odrzucić poprawkę Zw. L.-N., ks. Lutosławski już w swojem przemówieniu przytoczył. Polegają one na tem, że Rzeczpospolita w wyniku traktatu ryskiego posiada szereg takich terytoriów, na których ilość ludności, umiejącej czytać i pisać po polsku, jest stosunkowo bardzo znikoma.</u>
<u xml:id="u-49.1" who="#komentarz">(Głos: Tak nie jest)</u>
<u xml:id="u-49.2" who="#MieczysławNiedziałkowski">Gdybyśmy chcieli, żeby wszystkie komisje obwodowe składały się wyłącznie z ludzi, umiejących czytać i pisać po polsku, to w wielu miejscowościach władze byłyby w znacznym kłopocie. Dosyć dobrze znam kresy wschodnie, i jestem przekonany, że jeżeli ks. Lutosławski obiedzie np. Wołyń, powiat krzemieniecki i dubieński, to z pewnością będzie w ogromnym kłopocie, chcąc dobrać do tych komisji potrzebną ilość ludzi, umiejących czytać i pisać po polsku. Rozumiem, że poprawka k. Lutosławskiego niema charakteru demonstracyjnego, to znaczy, że chodzi o takich, którzy naprawdę umieją czytać i pisać po polsku, a nie o takich, którzy umieją podpisywać swoje nazwisko jakimiś bazgrotami. Jeżeli chodzi o takich, którzy potrafią, Bóg wie jakim pismem, Bóg wie, jaką gramatyką i literami podpisać swoje nazwisko, to można tego wymagać, bo każdy nauczy się w ciągu jednego dnia, jeżeli zaś chodzi naprawdę o umiejących czytać i pisać, to niewątpliwie to wymaganie sprawi olbrzymi kłopot naszym organom przy tworzeniu komisji obwodowych.</u>
<u xml:id="u-49.3" who="#komentarz">(Głos: Każdy musi przeczytać kartę wyborczą)</u>
<u xml:id="u-49.4" who="#MieczysławNiedziałkowski">Na karcie wyborczej będzie tylko cyfra, a każdy cyfry zna. Jesteśmy najbardziej zwolennikami tego, ażeby wszyscy wyborcy znali tekst ordynacji wyborczej, ale o tem poważnie mówić nie można wobec tej ilości analfabetów, jaką mamy w Polsce. W naszej ordynacji wymagane jest, ażeby członkowie komisji zamieszkiwali w tym obwodzie, w którym mają być członkami komisji, i można z góry gwarantować, że będzie szereg obwodów na Polesiu i Wołyniu, w Dziśnieńskim, gdzie takich ludzi nie będzie.</u>
<u xml:id="u-49.5" who="#MieczysławNiedziałkowski">Więc albo będą musieli być specjalnie do tego używani wyłącznie urzędnicy państwowi, co jest rzeczą zupełnie niemożliwą praktycznie, albo też trzeba będzie ten punkt ustawy wyborczej naruszyć. Z tych motywów, które mają znaczenie praktyczne, rozstrzygające, większość Komisji Konstytucyjnej nie podzieliła wywodów Zw. L.-N. i przychyliła się do tego stanowiska, które znalazło swój wyraz sformułowany przez większość Komisji w art. 25, który wydaje mi się praktycznie, jest zupełnie niezły i żadnych innych praktycznych możliwości dać nie będzie mógł, i dlatego proponuje utrzymanie brzmienia większości Komisji w art. 25.</u>
</div>
<div xml:id="div-50">
<u xml:id="u-50.0" who="#AndrzejMaj">Głos ma p. Bagiński.</u>
</div>
<div xml:id="div-51">
<u xml:id="u-51.0" who="#KazimierzBagiński">Do art. 25 zgłosiliśmy poprawkę taką: „Duchowni wszelkich wyznań i funkcjonariusze policji państwowej nie mogą być członkami obwodowych komisji wyborczych”. To może robić wrażenie wniosku demonstracyjnego,...</u>
<u xml:id="u-51.1" who="#komentarz">(P. ks. Lutosławski: Któżby Was o to posądzał!)</u>
<u xml:id="u-51.2" who="#KazimierzBagiński">... jak to nam o tem na komisji mówiono. Muszę jednak zaznaczyć, że wniosek nasz ma znaczenie istotne, głęboko sięgające w strukturę naszych warunków politycznych i społecznych.</u>
<u xml:id="u-51.3" who="#KazimierzBagiński">Jeżeli się cofniemy do wyborów poprzednich, to musimy odnieść wrażenie — wszystkie stronnictwa muszą to stwierdzić — że w Polsce dzisiaj jest nastrój niezmiernie nieprzyjazny dla wciągania duchowieństwa w życie polityczne odczuli to prawdopodobnie wszyscy, w szczególności Panowie z prawicy, którzy, że tak powiem, mieli tę przykrość oprzeć się w wyborach na duchowieństwie, a teraz odczuwają, że na zewnątrz nie może ono dzisiaj prawie wcale występować. Zdrowy instynkt masy ludowej, w szczególności chłopów idzie w tym kierunku, że powiada, że praca duchownych jest w świątyni. Zdawałoby się, że jest to rzecz nie zahaczająca o ordynację wyborczą i możeby nie było tego ścisłego związku, gdyby nie jedna rzecz niezmiernej wagi. Konstytucja nasza wymaga, a ordynacja to podkreśla, że prawo wyborcze opiera się na 5 przymiotnikach, między któremi i tajność wyborów jest przez Konstytucję zagwarantowana. Otóż jesteśmy w tem położeniu, że żaden potentat w Polsce nie może wpłynąć na wyborców co do ostatecznego efektu wyborów, jakiekolwiekby przyrzeczenia robili swoim chlebodawcom — jak to nieraz bywa, że obiecują będąc zależnemi, że będą głosowali tak, jak od nich oni żądają, ale mogą głosować inaczej i w tem leży istota tajności głosowania. Jest tylko jedna osoba, przed którą skryć tego nie można, wobec której nie istnieje prawo konstytucyjne tajności wyborów, a tą jest duchowny.</u>
<u xml:id="u-51.4" who="#komentarz">(Głos: Tak jest)</u>
<u xml:id="u-51.5" who="#KazimierzBagiński">Gdybyśmy nie mieli tego istotnego doświadczenia, że duchowieństwo tę zasadę konstytucyjną łamało w poprzednich wyborach, a więc i dziś po tej drodze pójdzie, nie obstawalibyśmy przy wniosku naszym. Więc nie dla demonstracji, ale dla istotnego zaprowadzenia wyborów sprawiedliwych...</u>
<u xml:id="u-51.6" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
<u xml:id="u-51.7" who="#KazimierzBagiński">... i bez ucisku religijnego, tę poprawkę zgłaszam.</u>
<u xml:id="u-51.8" who="#KazimierzBagiński">Jednakowoż mógłby być argument, że to ogranicza prawa obywatelskie duchownych. Proszę Panów! Dla ks. Lutosławskiego nie jest to rzecz antykonstytucyjna, antydemokratyczna i nie jest przekreśleniem tych zasad w czysto ludzkiem i państwowem rozumieniu, jeśli stawia poprawkę, że każdy musi umieć czytać i pisać po polsku. Poprawka, ta, stwierdzam, jest wymierzona nie tylko przeciw tym, o których chodzi ks. Lutosławskiemu, ale i przeciw masie polskiej na Kresach, która z ducha, z istoty swojej, bardzo często nawet i z wyznania jest polska, ale pisać po polsku jeszcze prawdopodobnie podczas tych wyborów nie będzie umiała. Gdybyśmy przyjrzeli się podpisom na różnych podaniach, które wystosowano do urzędów, czy nawet do samego Sejmu, to będziemy mogli się przekonać, ile podpisów jest rosyjskich a nie polskich. Gdy sam zainteresowany tą rzeczą nieraz to sprawdzałem, przekonałem się, że podpisy takie składali istotni Polacy z ducha, a nawet i katolicy. To jest wynik dawnej przynależności do państwa rosyjskiego i wychowania. Jeśli taka poprawka, która nie jest traktowana według posłów ją zgłaszających jako antykonstytucyjna, dotyka mnóstwo obywateli, to jakże mówić, że jest to wbrew duchowi Konstytucji, gdy my mówimy, że duchowni powinni być usunięci od uczestnictwa w komisjach, tak samo jak policja powinna być od nich wyłączona.</u>
<u xml:id="u-51.9" who="#komentarz">(P. ks. Sędzimir: To samo Moskale robili, księdzu nie wolno było występować na zebraniu)</u>
</div>
<div xml:id="div-52">
<u xml:id="u-52.0" who="#AndrzejMaj">Proszę o spokój.</u>
</div>
<div xml:id="div-53">
<u xml:id="u-53.0" who="#KazimierzBagiński">Życie pokazało nam, że ten jeden czynnik wyborów demokratycznych, tajność wyborów zupełnie nie jest przestrzegana i gdybyśmy tylko powiedzieli, jak tego chce większość komisji, że starosta ma prawo do komisji miejscowej powołać swojego przedstawiciela, to ja Panom powiem, jak to będzie w praktyce wyglądało: Albo będzie policjant, a jeśli nie będzie policjant, to drugą osobą, która będzie na liście, będzie, jak u nas, ksiądz proboszcz. Możliwe też, że będą popi — bo na Kresach cieszą się często zaufaniem władz administracyjnych. Przypuszczam, że i ci na tej liście się znajdą. To jedna droga, a drugą jest to, że niektóre samorządy mogą powoływać z wyboru duchownych. Otóż ponieważ tajność nie może być zachowana w stosunku do duchownego, który siedzi, jako przedstawiciel komisji, który swoją osobą wywiera presję na wyborców.</u>
<u xml:id="u-53.1" who="#komentarz">(P. ks. Sędzimir: Żebyście przez bojówki swoje presji nie wywierali)</u>
<u xml:id="u-53.2" who="#KazimierzBagiński">Księża to robią.</u>
<u xml:id="u-53.3" who="#komentarz">(P. ks. Sędzimir: Wstydź się Pan, Panie Kolego)</u>
<u xml:id="u-53.4" who="#KazimierzBagiński">Niech się Ksiądz wstydzi i poucza swoich kolegów.</u>
<u xml:id="u-53.5" who="#komentarz">(P. ks. Sędzimir: Macie już kije przygotowane, z lasów znosicie)</u>
<u xml:id="u-53.6" who="#KazimierzBagiński">Otóż ta osoba duchowna, która przed chwilą czyniła nakazy polityczne przy obrządkach religijnych, będzie w komisji pilnowała, aby jej owieczka dokonała tego nakazu księżowskiego przy samem składaniu głosu. Ponieważ jest to zetknięcie rzeszy ludowej z komisja w momencie głosowania, dlategośmy ten wniosek postawili.</u>
<u xml:id="u-53.7" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
<u xml:id="u-53.8" who="#KazimierzBagiński">A że to nie jest twierdzenie gołosłowne, Panowie o tem bardzo dobrze wiecie; chcecie zagłuszyć to okrzykami i księża w szczególności są oburzeni, a Panowie sami się śmiejecie, bo wiecie, że tak istotnie jest. A na dowód najlepiej po całej Polsce się przejechać wzdłuż i wszerz, w szczególności po wioskach.</u>
<u xml:id="u-53.9" who="#KazimierzBagiński">Dam przykłady, żeby nie być gołosłownym, są to rzeczy nawet drukowane. Pisał to i podał Władysław Kowalski z pow. rawskiego, z Zofiowa. Mogą Panowie zrobić z tego odpowiedni użytek, i Panów do tego zachęcam. Otóż odbyła się tam w Białej Rawskiej spowiedź, która nawet bardzo głośno była prowadzona, bo wywołała zatarg, a odbywała się w ten sposób: Ksiądz się pyta: — Czy należysz do Strzelca? — Należę do Strzelca — Ksiądz: Nie rozgrzeszę cię, aż się wypiszesz. — Petent odchodzi.</u>
<u xml:id="u-53.10" who="#komentarz">(Głosy: Ksiądz zdradził tajemnicę. To było bardzo nieładnie)</u>
<u xml:id="u-53.11" who="#KazimierzBagiński">Przy konfesjonale Jan Lisiak, ksiądz: Czy czytasz „Wyzwolenie”? — Czytam. Porzuć to. — Nie chcę. — Masz „Gwiazdę”, masz „Zorzę”, masz „Świąteczny”. Lisiak: Mam swoje własne „Wyzwolenie”. Ksiądz: To dobrze. Bij się w piersi”. I tego wyjątkowo rozgrzeszył. Taka sama forma spowiedzi z żądaniem nie czytania „Wyzwolenia” z Janem Medyńskim w Białej Rawskiej.</u>
<u xml:id="u-53.12" who="#komentarz">(P. Piechota: A jak Pan wszedł, co Panu ksiądz powiedział?)</u>
<u xml:id="u-53.13" who="#KazimierzBagiński">Takich przykładów, gdybym nie obawiał się przedłużać przemówienia, mógłbym znaleźć bardzo wiele. Jeszcze dodam rzecz, którą sam na własne uszy słyszałem, a sobie najlepiej można pod tym względem wierzyć. W Płońskiem w Baboszewie jest ks. Mej.</u>
<u xml:id="u-53.14" who="#komentarz">(Głos: Pan był w kościele?)</u>
<u xml:id="u-53.15" who="#KazimierzBagiński">Owszem, mam ten zwyczaj, że co niedzielę chodzę do kościoła, ale coraz to do innego, bo w coraz to innych okolicach bywam. Otóż ks. Mej mówił na kazaniu, że albo „Wyzwolenie”, albo kościół — kto czyta „Wyzwolenie”, nie może i nie powinien być wpuszczony do kościoła.</u>
<u xml:id="u-53.16" who="#komentarz">(Głos: Zupełnie słusznie)</u>
<u xml:id="u-53.17" who="#KazimierzBagiński">Pan uważa, że tak jest dobrze? Wiem, że Panowie natchnęli tą myślą duchowieństwo. Jeżeli tak się stawia sprawę, że nacisk religijny ma być przy wyborach stosowany, to to zupełnie spaczy wybory.</u>
<u xml:id="u-53.18" who="#KazimierzBagiński">Gdyby chcieć dawać przykłady, to mam ich więcej. Znowu sam byłem w Naramicach w pow. wieluńskim dnia 25 marca i w Białej 26 w tym samym powiecie. Odbywała się tam spowiedź Wielkanocna i przed spowiedzią były wygłaszane bardzo wyraźne kazania, w których mówiło się: Nie wolno czytać wam takich a takich pism, t. j. „Wyzwolenia”, a wolno czytać takie a takie, a w Naramicach w wielki piątek ks. Wywijanek mówił tak: Oby słońce nie świeciło tym, którzy czytają „Wyzwolenie”. Z tych słów „chrześcjanin” się wyłania.</u>
<u xml:id="u-53.19" who="#komentarz">(Głos: Czy Pan zna chrześcjanina?)</u>
<u xml:id="u-53.20" who="#KazimierzBagiński">W każdym razie w tym księdzu go nie widziałem. W Szczuczynie w pow. wołożyńskim podczas wiecu posła Baranowskiego d. 26 marca ksiądz mówił na nieszporach: Kto pójdzie na ten wiec i kto będzie słuchał, rozgrzeszenia nie dostanie.</u>
<u xml:id="u-53.21" who="#KazimierzBagiński">Jest także nacisk religijny w tym kierunku, że się nie chce spełniać obrządków duchownych względem ludzi, którzy się księdzu nie podobają. W Irządzach w powiecie włoszczowskim ks. Gajos nie chciał dać dziecku metryki i odbyć chrztu dlatego, że ojcem chrzestnym był p. Ledwoch, b. poseł do Sejmu.</u>
<u xml:id="u-53.22" who="#komentarz">(Głos: Bzdury)</u>
<u xml:id="u-53.23" who="#KazimierzBagiński">Takie fakta mamy na porządku dziennym, dlatego też, chcąc odsunąć politykę od kościoła, chcąc dać możność, aby wybory przyszłe nie poszły po linii poprzednich wyborów, wskutek czego dzisiaj nienawiść do duchowieństwa jest tak spotęgowana, że miasta i inteligencja nie mają nawet o tem pojęcie — chyba Panowie nie chcecie rozpalić takiej walki religijnej, żeby ona doszła do takiego stopnia, że samo duchowieństwo się tego przelęknie — wzywam Panów, żebyście duchowieństwo odsunęli od polityki i żebyście głosowali za naszą poprawką.</u>
</div>
<div xml:id="div-54">
<u xml:id="u-54.0" who="#AndrzejMaj">Głos ma p. Mickiewicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-55">
<u xml:id="u-55.0" who="#AntoniMickiewicz">Wysoki Sejmie! Do art. 23 zgłoszona została poprawka przez Zw. Ludowo-Narodowy, która domaga się, by członkowie komisji bezwzględnie znali język polski. Otóż muszę stwierdzić, że przeważnie na Kresach znaczna część ludności polskiej, chociaż jest istotnie polską, jednakże nie zna polskiego języka. Mam wrażenie, że ci panowie, którzy wnieśli poprawkę do art. 25, również o tem wiedzą, i dlatego pytam, czem ci panowie powodowali się, wnosząc tę poprawkę,...</u>
<u xml:id="u-55.1" who="#komentarz">(Głos Żeby zachęcić do uczenia się polskiego języka)</u>
<u xml:id="u-55.2" who="#AntoniMickiewicz">... żeby zachodziło to nierozumne ograniczenie polskiej ludności, zabraniające brania udziału w komisji, jeżeli kto nie zna polskiego języka. Gdzież tu jest sens i logika?</u>
<u xml:id="u-55.3" who="#AntoniMickiewicz">My będziemy przeciw tej poprawce stanowczo protestować i będziemy głosować przeciw niej. Nie godzi się ona z rzeczywistością, z logiką i z samem życiem. Jeżeli nie pytano się tej ludności, która szła do Polski, czy umie czy nie umie czytać i pisać po polsku nie powinniśmy w obecnej chwili, niemal w 24 godziny, polonizować jej. Dajmy tej ludności możność przyjmowania udziału w komisjach, choć nie umie po polsku czytać i pisać. Przyjdzie czas, że ta ludność, która się garnie do Polski i chce się uczyć polskiego języka stopniowo go się nauczy, i już przy następnych wyborach takie postanowienie okaże się niepotrzebnem. Ale już dziś nie należy ograniczać obywatelskich praw tej ludności. Nie mówię już o ludności niepolskiej, ale mówię o ludności polskiej, która nie zna polskiego języka, a taką ludność w znacznej ilości Panowie na Kresach możecie znaleźć.</u>
</div>
<div xml:id="div-56">
<u xml:id="u-56.0" who="#AndrzejMaj">Głos ma p. Lieberman.</u>
</div>
<div xml:id="div-57">
<u xml:id="u-57.0" who="#HermanLieberman">Szanowni Panowie! Jestem między Scyllą a Charybdą.</u>
<u xml:id="u-57.1" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Między rabinem a księdzem)</u>
<u xml:id="u-57.2" who="#HermanLieberman">Jest mi tak samo miły ks. Lutosławski, jak p. Bagiński.</u>
<u xml:id="u-57.3" who="#komentarz">(Wesołość).</u>
<u xml:id="u-57.4" who="#HermanLieberman">Obaj są sojusznikami i stoją pod jednym sztandarem za ordynacją wyborczą.</u>
<u xml:id="u-57.5" who="#komentarz">(Głos: Zawarli blok)</u>
<u xml:id="u-57.6" who="#HermanLieberman">Wyście zawarli blok dla zduszenia małych stronnictw, a teraz się wzajemnie dusicie. Otóż, Szanowni Panowie, ja, jako jedna z ofiar tego bloku, jednak staję między walczącymi i zniewolony jestem zawołać do Panów: „Pokój ludziom dobrej woli!” Jako człowiek dobrej woli, muszę się oświadczyć przeciw wnioskowi Wyzwolenia,...</u>
<u xml:id="u-57.7" who="#komentarz">(Głos: A co, słuchajcie, wstyd Wam teraz! P. Bagiński: Bo rabin nie pozwoli!)</u>
<u xml:id="u-57.8" who="#HermanLieberman">... bo jakkolwiek drogim mi jest p. Bagiński, jako członek lewicy, to jednak nadewszystko jest mi drogą Konstytucja i zasady, na których ona się opiera.</u>
<u xml:id="u-57.9" who="#komentarz">(Pos. Bagiński: Ona temu nie przeczy)</u>
<u xml:id="u-57.10" who="#HermanLieberman">To Pan ją źle przeczytał, a nadewszystko nie rozumiesz Pan jej ducha.</u>
<u xml:id="u-57.11" who="#komentarz">(Głos: Ale za to p. Lieberman rozumie)</u>
<u xml:id="u-57.12" who="#HermanLieberman">Jest mi niesłychanie boleśnie, że muszę taki zarzut swojemu sąsiadowi uczynić. My socjaliści jesteśmy wrogami ustaw wyjątkowych, a poprawka „Wyzwolenia” ma cechę ustawy wyjątkowej skierowanej przeciwko duchownym wszystkich wyznań.</u>
<u xml:id="u-57.13" who="#komentarz">(Pp. Staniszkis i ks. Sędzimir: Brawo!)</u>
<u xml:id="u-57.14" who="#HermanLieberman">Prawdą jest, że jestem wrogiem nadużywania religii, świątyń i zasad religii do walk politycznych i do celów walki wyborczej, ale duchowny ma to samo prawo obywatelskie, co każdy inny obywatel, i jeżeli p. kolega Bagiński nie miał odwagi postawić wniosku o wykluczenie duchownych od prawa wyborczego, to nie może teraz żądać wykluczenia ich od wykonywania tych praw, które są związane z wykonywaniem praw wyborczych.</u>
<u xml:id="u-57.15" who="#komentarz">(P. Załuska: Takie nauczanie alfabetu jest u nas w Sejmie potrzebne)</u>
<u xml:id="u-57.16" who="#HermanLieberman">Dlatego też przepis ten ma cechę antydemokratyczną, bo Pan w czambuł chce odsądzić od wykonywania prawa wyborczego i tego duchownego, który nadużywa wiary, świątyni i urzędu do celów wyborczych i tego, który sumiennie i rzetelnie wypełnia swój obowiązek jako wyborca i jako duchowny.</u>
<u xml:id="u-57.17" who="#HermanLieberman">Także druga część poprawki jest bezpodstawna. Jestem w bardzo dziwnem dla siebie położeniu i ten dzień sobie zakarbuję, że jako socjalista jestem zniewolony stanąć w obronie duchowieństwa i w obronie policji.</u>
<u xml:id="u-57.18" who="#komentarz">(Głos: Brawo! Brawo!. P. ks. Maciejewicz: Pan jest kulturalnym człowiekiem — to nic dziwnego. P. ks. Lutosławski: Dla sprawiedliwości muszę zaznaczyć, że nieraz Pan bronił duchowieństwa)</u>
<u xml:id="u-57.19" who="#HermanLieberman">Tutaj znowu zapytuję, jaka zasada przyświecała p. koledze Bagińskiemu wówczas, kiedy pisał tę poprawkę i skierował ją przeciwko policji? Co było racją prawną tej poprawki? Zapewne sobie myślał, a przepastne są krainy myśli ludzkiej...</u>
<u xml:id="u-57.20" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
<u xml:id="u-57.21" who="#HermanLieberman">... — ja domyślam się intencji i motywów tej poprawki. Pan chciał odsądzić od wykonywania władzy przewodniczącego tych prawdopodobnie, którzy mają władzę rządową, dlatego, że cały akt wyborczy i całe postępowanie wyborcze według ducha tej ordynacji wyborczej ma być dziełem obywateli, niezawisłem od Rządu. Rozumiałbym, gdyby Pan ogólnikowo powiedział, że od urzędu przewodniczącego ma być usunięta wszelka osoba, która pozostaje w stosunku zależności służbowej od Rządu, bo wybory są na to, by wybrać ciało ustawodawcze, które to ciało będzie, w myśl Konstytucji, wykonywać kontrolę nad Rządem, a więc przy tworzeniu tej kontroli powinna być usunięta wszelka osoba, która od Rządu zależy. Tobym rozumiał. Nie chciałbym, żeby p. kolega Bagiński myślał, że jestem jego wrogiem.</u>
<u xml:id="u-57.22" who="#komentarz">(Wesołość. P. ks. Sędzimir: Wiemy o waszej przyjaźni. P. Staniszkis: Czasem przyjaciel jest gorszy od wroga)</u>
<u xml:id="u-57.23" who="#HermanLieberman">Wnikając w jego intencję, chcę wynagrodzić ten ból, który mu sprawiam przez to, że usuwam duchowieństwo z pod tej gilotyny, wzamian za to dodam mu do policji jeszcze wszystkie inne dykasterie, które wykonywają władzę rządową, które są w czasie wyborów zależne od władzy rządowej. Poddaję łaskawej refleksji p. kolegi, jeżeli chce tę myśl zrealizować, czyby nie było wskazane, żeby ją ujął w formę ogólną, że kierującą rolę przy akcji wyborczej może wykonywać tylko obywatel, a nie osoby, pozostające w czasie wyborów w zależności od Rządu.</u>
<u xml:id="u-57.24" who="#komentarz">(Głos na prawicy: P. Bagiński dwójkę dostał)</u>
</div>
<div xml:id="div-58">
<u xml:id="u-58.0" who="#AndrzejMaj">Głos ma p. Rasner.</u>
</div>
<div xml:id="div-59">
<u xml:id="u-59.0" who="#ChaimRasner">Wcale się nie dziwię, że poprawka ks. Lutosławskiego dąży do tego, żeby do komisji dopuszczać tylko tych, co umieją czytać i pisać po polsku. Jest to konsekwencja tej polityki, która chce odebrać prawa wyborcze wszystkim mniejszościom narodowym, i stwierdzam, że ks. Lutosławski jest konsekwentnym. Nie jest tylko konsekwentnym p. Bagiński, który idzie ręka w rękę z p. Lutosławskim w majoryzowaniu miast i duszeniu mniejszości narodowych, podczas gdy z tej trybuny kolega p. Bagińskiego, p. Rudziński, wdają się w umizgi pod adresem mniejszości narodowych. Ale to, Panie Bagiński, nie uda się. Nie tylko mniejszości narodowe będą walczyły przeciwko Wam, ale i miasta również, ta ordynacja odbiera obywatelom miejskim możność obrony przed włościaństwem. Muszę to jako przedstawiciel miasta wypowiedzieć. Panowie ci, którzy stanowicie większość tego Sejmu, nie chcecie dać miastom możności obrony, bo tylko wymówką jest, że miasta są żydowskie. Mówił tu jeden posłów, że miasta polskie są żydowskie, więc nie trzeba się o nie troszczyć. Zdaje mi się, że nie tylko żydzi podniosą się przeciwko temu bezprawiu. Jak wyglądać będzie koniec tej walki, na to trzeba jeszcze trochę poczekać. Konsekwencją tego systemu jest, że od szeregu miesięcy już nie wydaje się paszportów na kresach. Jest jasno i wyraźnie powiedziane — powiedział to ks. Lutosławski w swojej poprawce i wszyscy to rozumiemy — że ani żydzi, ani Litwini, ani Białorusini, ani Niemcy, ani wogóle ci wszyscy, którzy mieli szczęście przyłączenia się do Polski, nie będą mieli praw, nie tylko w komisjach...</u>
<u xml:id="u-59.1" who="#komentarz">(Przerywania).</u>
<u xml:id="u-59.2" who="#ChaimRasner">Panie Lutosławski, bądź Pan konsekwentny, powiedz, że ci wszyscy nie tylko nie mają prawa wybierać swoich posłów lecz także nie otrzymują prawa wybieralności. Trzeba mieć odwagę to powiedzieć. Będziemy wtedy wiedzieli, że od przyszłego Sejmu nie mamy niczego oczekiwać. Ale sądzimy, że większość tego Sejmu w ostatniej chwili jeszcze się rozmyśli, gdyż wie, że chodzi o przyszłość Polski; a jeżeli zaś tą drogą pójdziemy, że ta większość, wbrew Konstytucji, uchwali ordynację wyborczą w tym sensie, to będzie to Sejm większości ale nie będzie to Sejm demokracji.</u>
</div>
<div xml:id="div-60">
<u xml:id="u-60.0" who="#AndrzejMaj">Głos ma ks. Lutosławski.</u>
</div>
<div xml:id="div-61">
<u xml:id="u-61.0" who="#KazimierzLutosławski">Przemawiając do tego artykułu, nie wspomniałem o poprawce „Wyzwolenia”, gdyż nie przypuszczałem, ażeby kol. Bagiński zmusił mnie do tego, bo argumenty, które przytaczał już także w Komisji, do poważnej dyskusji się nie nadają. Jeżeli kto opiera swoje argumenty na podsłuchanych spowiedziach, albo na tem, co mu ze spowiedzi ktoś z petentów powtórzył, to nikt poważny nie będzie na tem swych argumentów opierał. Na pewien rodzaj argumentów, tak samo, jak na pewien rodzaj pytań, niema odpowiedzi.</u>
<u xml:id="u-61.1" who="#KazimierzLutosławski">I nie byłbym przemawiał, gdyby kol. Bagiński się był nie zastrzegł, że w tej poprawce żadnej tendencji ubliżającej nie było. Otóż mam wprawdzie bardzo wiele szacunku dla policji, to jednak jest niewątpliwem, że w sformułowaniu tej poprawki jest ta sama psychologia, która dyktowała słynną dewizę Gonty Żeleźniaka: „Lach, pip, sobaka — to wira odnaka!”. Zupełnie ta sama psychologia — ślepy by tego nie widział.</u>
<u xml:id="u-61.2" who="#KazimierzLutosławski">Jasnem jest, że całą tendencją tej poprawki, jak niejednej poprawki z tej strony — jest zohydzenie duchowieństwa i jego roli w społeczeństwie.</u>
<u xml:id="u-61.3" who="#KazimierzLutosławski">Co się tyczy logiki prawodawczej tej poprawki, to p. kol. Lieberman ma rację, że, gdyby argumenty p. Bagińskiego brać poważnie, mogłyby one doprowadzić do jednego wniosku — aby duchowieństwu wszystkich wyznań odebrać udział w wykonywaniu prawa wyborczego. Taka propozycja mogłaby być dyskutowaną; dużo argumentów, dużo poważniejszych od tych, które przytoczono, możnaby było za tem przytoczyć, ale jest faktycznie niesłychanem obniżeniem poziomu dyskusji nad ordynacją wyborczą, jeśli się tego rodzaju argumentację do niej wprowadza.</u>
<u xml:id="u-61.4" who="#komentarz">(P. Bagiński: Boli Was, ale na to niema rady)</u>
</div>
<div xml:id="div-62">
<u xml:id="u-62.0" who="#AndrzejMaj">Dyskusja wyczerpana. Przechodzimy do art. 26. Głos ma p. Lieberman.</u>
</div>
<div xml:id="div-63">
<u xml:id="u-63.0" who="#HermanLieberman">Artykuł ten, Wysoki Sejmie, traktuje o obowiązku brania udziału w posiedzeniach komisji obwodowych i wogóle wszelkich komisji wyborczych i powiada, że jest to urząd honorowy i że każdy obywatel jest obowiązany stawić się i brać udział w czynnościach komisji. Nałożona jest kara 20.000 mk. Zdaje mi się, że ta kara jest za mała, bo jeśli nie będzie należytej sankcji, mogącej wywrzeć odpowiedni nacisk, może to prowadzić w danych warunkach do sabotażu. Ale nie o to mi chodzi, nie to jest istotne. Jest tu przepis, zawarty w ustępie 3: „Skazanie po raz trzeci powoduje wykreślenie z listy członków komisji”. Wszystkie kary wymierzą i wykreślenia zarządza przewodniczący komisji bez apelacji, bez rekursu, bez odwołania. Otóż wnoszę, ażeby dotkniętemu wolno było od zarządzenia przewodniczącego apelować do pełnej komisji, bo inaczej w pewnych warunkach może to doprowadzić do nadużyć. Mogą przewodniczący usuwać niemiłych sobie członków pod różnemi pretekstami, formalnie zupełnie uprawnionymi, a w gruncie rzeczy te wszystkie preteksty mogą mieć tylko cel urabiania wyborców w pewnym kierunku. Wiemy z praktyki, że fantazja tych, którzy kierują wyborami, jest bardzo bujną i technika nadużyć przy akcie wyborczym dla celów partyjnych jest niesłychanie rozwinięta. Otóż ażeby nie dopuścić do tych nadużyć, ażeby nie składać w ręce przewodniczącego takiej pełni władzy, według której na jego zarządzenie może być usunięty członek komisji pod różnemi pretekstami, które mogą być łatwo stwarzane, wnoszę, ażeby dotkniętemu wolno było o tem, co jego spotkało, zawiadomić plenum komisji, ażeby plenum komisji rozstrzygnęło, żeby miało możność wejrzenia do urzędowania przewodniczącego.</u>
</div>
<div xml:id="div-64">
<u xml:id="u-64.0" who="#AndrzejMaj">Głos ma ks. Lutosławski.</u>
</div>
<div xml:id="div-65">
<u xml:id="u-65.0" who="#KazimierzLutosławski">Motywy kol. Liebermana, są zupełnie słuszne, ale jabym się obawiał tej poprawki. Chodzi o to, co nam podyktowało cały ten artykuł. Może kol. Lieberman sobie przypomina? Jest to środek przeciw sabotowaniu komisji. Jeśli przewidujemy, a musimy przewidywać możność sabotowania celowego, to odwołanie się do komisji może odebrać Państwu wszelką broń przeciw sabotowaniu, bo w takim razie Komisja nie będzie mogła pracować z powodu stałej nieobecności danego członka i w braku jego zastępcy. Więc przez tę zmianę cały artykuł straci wartość. W zasadzie byłoby dobrze, żeby było odwołanie, ale jeżeli zrobimy odwołanie to ci, dla którego ten artykuł głównie istnieje, ażeby uniemożliwić sabotowanie, może być przez to udaremniony.</u>
</div>
<div xml:id="div-66">
<u xml:id="u-66.0" who="#AndrzejMaj">Nikt już głosu nie żąda do art. 26, tak samo do art. 27 i 28.</u>
<u xml:id="u-66.1" who="#AndrzejMaj">Głos ma do rozdziału V p. sprawozdawca.</u>
</div>
<div xml:id="div-67">
<u xml:id="u-67.0" who="#WładysławLeonGrzędzielski">Wysoki Sejmie! Do rozdziału tego zgłoszono szereg poprawek. Jedne odnoszą się do przerobienia kalendarza wyborczego. O tem nie chcę nic ponad to mówić, co było mówione poprzednio, przy pierwszej takiej poprawcę, oraz w rozprawie generalnej. Zasadniczo Komisja stanęła na stanowisku, że nie należy skracać tych terminów, bo wobec małego wyrobienia politycznego społeczeństwa i niedostatecznego wyrobienia władz jest rzeczą niebezpieczną skracać zanadto te terminy, gdyż mogłoby to doprowadzić do tego, że wybory nie będą przeprowadzone prawidłowo, będzie się pracowało pod wielkim naciskiem, a przy naturalnem w czasie okresu wyborczego zdenerwowaniu łatwiej może dojść do zaburzeń, aniżeli wtedy, gdy wszystkie czynniki będą miały dosyć czasu.</u>
<u xml:id="u-67.1" who="#WładysławLeonGrzędzielski">Dlatego wszelkie w tym kierunku poprawki należy przyjmować z wielkiem zastrzeżeniem i dopiero tam zdecydować się na to, gdzie wszystkie i przeważające względy będą przemawiały za wprowadzeniem pewnego skrócenia. Decyzja w tym kierunku może zapaść dopiero wtedy, gdy przedyskutujemy wszystkie te ustępy ordynacji wyborczej, w których kalendarzowe przepisy są umieszczone: wtedy dopiero będzie można decydować i dlatego zastrzegam sobie ostateczne określenie stanowiska Komisji na końcu rozprawy.</u>
<u xml:id="u-67.2" who="#WładysławLeonGrzędzielski">Inne poprawki nie tykają zasad w Komisji ustalonych i Komisja co do tych materii, o które tutaj chodzi, nie była zdecydowana i nie miała jasnej linii, bo w pierwszem czytaniu przeprowadzono pewne zasady, które upadły w drugiem czytaniu, tak, że można przypuszczać, że Komisja nie będzie w tym kierunku zdecydowana i pozostawi rozstrzygnięcie tej sprawy pełnemu Sejmowi.</u>
<u xml:id="u-67.3" who="#WładysławLeonGrzędzielski">Do tych poprawek należy poprawka prof. Buzka do art. 20 p. 5 i 6. Pan kolega Buzek w swojej poprawce zmierza do przywrócenia redakcji uchwalonej w pierwszem czytaniu. Otóż jestem zdania, że z tą poprawką możnaby się zgodzić. Brzmienie, proponowane w pierwszem czytaniu, a obecnie ponowione przez p. kol. Buzka jest zupełnie słuszne i racjonalne i możnaby Wysokiemu Sejmowi zaproponować, żeby uchwałą swoją przywrócił pierwotne brzmienie, a nie to, które przedłożyła komisja.</u>
<u xml:id="u-67.4" who="#WładysławLeonGrzędzielski">Natomiast zgłoszono w dyskusji dwie poprawki, co do których stanowczo muszę się oświadczyć negatywnie. Odnosi się to do art. 25, mianowicie do poprawki ks. posła Lutosławskiego, żeby członkami komisji okręgowych i obwodowych mogły być tylko osoby umiejące czytać i pisać po polsku. Motywów nie chcę powtarzać. Motywy, podnoszone w Komisji, były zupełnie te same, które i tutaj w dyskusji podnosili koledzy, którzy przemawiali w interesie Kresów, t. j. kol. Niedziałkowski i Mickiewicz.</u>
<u xml:id="u-67.5" who="#WładysławLeonGrzędzielski">Tak samo sprzeciwiam się poprawce p. Bagińskiego, która zmierza do tego, ażeby uchylić od udziału w komisjach wyborczych duchownych i policję. Nie chcę sięgać do tego arsenału, który był tutaj wytaczany. Dla mnie i przypuszczam dla większości Komisji była zasadniczą inna myśl, mianowicie, że prawo głosowania według Konstytucji, jak słusznie podniósł kol. p. Lieberman, jest powszechne i równe, a nieodzownym dołącznikiem prawa głosowania jest także prawo kontroli nad tem, co się dzieje podczas głosowania. Jeżeli żadnego obywatela ze względu na jego przynależność do jakiegoś stanu, lub zawodu nie wyklucza się od głosowania, to nie wolno wykluczać go także i od prawa kontroli nad głosowaniem. Nie wchodzę w to, czy to duchowieństwo, czy policja, gdyby chodziło o jakikolwiek inny zawód, tak samo musiałbym się ze względu na zasadę konstytucyjną tej poprawce sprzeciwić.</u>
<u xml:id="u-67.6" who="#WładysławLeonGrzędzielski">Odrębną poprawkę stanowi poprawka zgłoszona przez p. Schipera, jest ona tylko warunkową, na wypadek przyjęcia poprawki Związku Posłów Narodowości Żydowskiej do art. 17 i 18. Ponieważ zasadniczo sprzeciwiam się tamtej poprawce, konsekwentnie muszę być przeciwny także i tej poprawce, która w razie przyjęcia tamtej poprawki miała być wprowadzona do art. 23.</u>
<u xml:id="u-67.7" who="#WładysławLeonGrzędzielski">Co do innych poprawek, które były zgłoszone w druku, a nie były tutaj dyskutowane i motywowane, oświadczam się o nich ujemnie, i proszę sumarycznie o ich odrzucenie.</u>
</div>
<div xml:id="div-68">
<u xml:id="u-68.0" who="#AndrzejMaj">Przechodzimy do art. 29. Głos ma p. Buzek.</u>
</div>
<div xml:id="div-69">
<u xml:id="u-69.0" who="#PBuzek">Szanowni Panowie! Zasadą główną ordynacji wyborczej powinno być, żeby nie odbierać ludności tych praw politycznych, które ludność dotychczas posiadała. Z tego powodu postawiliśmy już przy art. 12 wnioski, które zmierzają do tego, aby każda gmina była miejscem wyborczem, miejscem głosowania. W b. dzielnicy pruskiej i na Śląsku, przy wyborach, zawsze przestrzegano zasady, iż nigdy nie można było łączyć kilku gmin w jeden obwód głosowania, lecz każda gmina, nawet najmniejsze, stanowiły odrębny dla siebie obwód głosowania.</u>
<u xml:id="u-69.1" who="#PBuzek">Zupełnie podobnie miała się rzecz w Galicji. Były tam pewne ograniczenia, ale nie duże, przy ostatnich zaś wyborach ograniczeń nie było. Do odebrania tych praw gminom w b. zaborze pruskim, na Śląsku i także w Galicji, zmierzają słowa, umieszczone w art. 29: „względnie ugrupowania w obwody głosowania”. Przewiduje się tu, że będzie się tworzyć obwody głosowania, składające się z kilku gmin. Przy art. 12 już postawiliśmy odpowiednią poprawkę, tutaj więc w konsekwencji będziemy musieli żądać skreślenia tych słów.</u>
<u xml:id="u-69.2" who="#PBuzek">Dlatego wnosimy o skreślenie w art. 29 słów: „względnie ugrupowaniu”.</u>
</div>
<div xml:id="div-70">
<u xml:id="u-70.0" who="#AndrzejMaj">Do art. 30 nikt głosu nie żąda, do art. 31 również.</u>
<u xml:id="u-70.1" who="#AndrzejMaj">Do art. 32 głos ma p. Bagiński.</u>
</div>
<div xml:id="div-71">
<u xml:id="u-71.0" who="#KazimierzBagiński">Do art. 32 została zgłoszona nasza poprawka. Zdawałoby się, że jest rzeczą bardzo obojętną w jaki sposób będą formowane listy wyborcze, natomiast przypominam, że na komisji o tem niezmiernie długo dyskutowano i ta poprawka nic jest właściwie nasza, jest to poprawka pana referenta profesora Buzka, która była proponowana w pierwszem i drugiem czytaniu, natomiast w trzeciem czytaniu, o ile sobie przypominam została usunięta i zamieniona innem sformułowaniem.</u>
<u xml:id="u-71.1" who="#KazimierzBagiński">Chodzi o to, że chcielibyśmy tak, jak było w pierwotnym projekcie, żeby spisy wyborców były dokonywane według domów zamieszkanych, tak żeby każdy dom był zapisany oddzielnie i wewnątrz domu wszyscy jego mieszkańcy. Ta rzecz ma bardzo ważne znaczenie. Jeżeliby projekt większości komisji był uwzględniony, wówczas szereg ludzi ginąłby w tym spisie alfabetycznym, natomiast przy spisach sporządzonych podług domów jedna osoba mogłaby przyjść z danej miejscowości w szczególności tyczyłoby się to wsi z danego domu i sprawdzić czy wszyscy mieszkańcy tego domu są zapisani na liście wyborców.</u>
<u xml:id="u-71.2" who="#KazimierzBagiński">Jeżeli przyjdzie człowiek w szczególności ze wsi nieprzygotowany do wyszukiwania nazwisk, który może nie znać ludzi umieszczonych w spisie, przytem może się zdarzyć, że będzie wielu ludzi jednego nazwiska, to on nie wyszuka, czy wszystkie te osoby, które zamieszkują dany dom są na liście wyborczej. Jeżeli będziemy mieli spis dokonany domami to tę rzecz będzie można łatwiej przeprowadzić, bo jedna osoba może spamiętać wszystkich zamieszkałych w tym domu, przyczem wystarczy jeżeli spojrzy na listę, żeby zobaczyć czy wszyscy są w spisie. Szukanie tego przez ludzi, którzy mają wnosić reklamacje, w całym spisie wyborców, utrudnia niezmiernie rzecz, jak wskazuje nam doświadczenie z poprzedź nich wyborów, kiedy cała masa wyborców zginęła. Może to być argumentem przeciwko stronnictwu, które z trzeciego czytania to sformułowanie usunęło i zamieniło zwyczajnem spisem według alfabetu, nie kierując się zasadą spisów według domów i miejscowości.</u>
<u xml:id="u-71.3" who="#KazimierzBagiński">Argumenty były te, że jeżeli chcemy jakiegoś wyborcę znaleźć, nie znając domu, w którym mieszka, albo nawet wioski, jeśli obwód będzie się składał z kilku wiosek, toby była o wiele dłuższa robota. Są to rzeczy wydaje mi się zupełnie niewspółmierne, bo taki wypadek, żeby się ktoś zainteresował, czy ktoś, kogo nie zna, jest zapisany, czy nie, może się zdarzyć bardzo rzadko, natomiast sprawdzanie, czy są ludzie zapisani na listach wyborczych, przez wysłańca od samych wyborców, będzie powszechnym objawem. Dlatego też należy tym wyborcom dać możność, ażeby łatwo znaleźć się na tej liście mogli. Jest jeszcze inny argument przeciwników naszej poprawki, a mianowicie, że każdy akt głosowania będzie trwał niezmiernie długo. Argument ten według nas nie jest istotnie tak ważki, ażeby miał zaważyć i tę niedogodność wyborom uczynić, ażeby nie mogli znaleźć w krótkim czasie czy są zapisani czy nie. W praktyce głosowanie odbywa się nieraz w ten sposób, że ludzie w szczególności po nabożeństwie w niedzielę, gromadnie przychodzą do urny wyborczej. Wówczas jest bardzo łatwo powiedzieć, że dana wioska głosuje — ludzie się ustawią do głosowania w kolejce i sprawa w ten sposób jest uproszczona. To jest kwestia pomysłowości samej komisji wyborczej. Natomiast pozbawiania tej możności wyleczenia wyborców a mianowicie, żeby ktoś jeden mógł przyjść do Komisji i w imieniu całego domu sprawdzić, czy są na liście wszyscy wyborcy, jest istotnie uniemożliwieniem wielu osobom brania udziału w wyborach w tej właśnie poprawce jest umożliwienie tego. Doświadczenie przeszłych wyborów wykazało, że szereg osób nie brało udziału w głosowaniu, bo powiedziano n. p., że Marcin Stępień jest na liście, a tymczasem okazało się, że tu chodziło o inną osobę. Jeżeli będziemy rozmieszczali według miejsca zamieszkania, wsi i domów to takie wypadki będą wykluczone.</u>
</div>
<div xml:id="div-72">
<u xml:id="u-72.0" who="#AndrzejMaj">Głos ma p. Buzek.</u>
</div>
<div xml:id="div-73">
<u xml:id="u-73.0" who="#PBuzek">Wysoki Sejmie! Popieram wniosek P. S. L. „Wyzwolenie” i godzę się na argumenty p. Bagińskiego. Chciałbym tylko uzupełnić jego wywody i wnioski dodatkiem, co do stanu w jakim się znajduje numerowanie domów w Polsce.</u>
<u xml:id="u-73.1" who="#PBuzek">Pod tym względem należy rozróżniać trzy wielkie obszary, mianowicie: Małopolska, Śląsk, były zabór niemiecki, gdzie numeracja domów jest wszędzie przeprowadzana, albo według systemu, który jest przewidziany w pierwszym ustępie wniosku P. S. L., albo też według systemu przewidzianego w drugim ustępie. Natomiast w Kongresówce rzeczy się mają różnie. Są miejscowości gdzie numeracja domów jest przeprowadzona, ale są i takie, gdzie nie jest przeprowadzona. Podobnie jest i na Kresach Wschodnich. Z okazji spisu ludności Ministerstwo Spraw Wewnętrznych wydało na wniosek Głównego Urzędu Statystycznego polecenie przeprowadzenia numeracji domów, która też została przeprowadzona w bardzo wielu miejscowościach, gdzie dotychczas jej nie było. Jednak ogólnie na całym obszarze b. zaboru rosyjskiego jeszcze dotychczas numeracja nie istnieje. Więc są pewne gminy i Wioski, gdzie jej niema i ten wypadek trzeba przewidzieć i należy uzupełnić wniosek, który pierwotnie ja sformułowałem, a który poparł p. Bagiński, jednym ustępem, któryby uwzględniał te miejscowości, gdzie numeracja nie została przeprowadzona. Tam należałoby spisy wyborców ułożyć według abecadła.</u>
</div>
<div xml:id="div-74">
<u xml:id="u-74.0" who="#AndrzejMaj">Głos ma P. Przedstawiciel Rządu.</u>
</div>
<div xml:id="div-75">
<u xml:id="u-75.0" who="#PrzedstawicielRząduRutkowski">Wysoki Sejmie! Sporządzenie spisu wyborców jest czynnością, która ma znaczenie dla przyśpieszenia albo opóźnienia wyborów. Otóż dzień 20 przewidziany w art. 32, który jest ustalony, jako dzień ostatecznego sporządzenia spisu wyborców jest bardzo ważny, bo jakkolwiek można byłoby przyśpieszyć sformowanie komisji wyborczych, to dopóki komisje wyborcze nie mają spisu wyborców nie mogą przystąpić do urzędowania. Właściwe urzędowanie rozpoczynają od tego dnia, kiedy są gotowe spisy wyborców.</u>
<u xml:id="u-75.1" who="#PrzedstawicielRząduRutkowski">Jest rzeczą ważną, żeby te spisy były ułożone zarówno dokładnie, jak i w możliwie szybkim terminie. Tutaj jest przepis, według którego należy sporządzać te spisy w porządku abecadłowym. P. Poseł Buzek stawia wniosek, żeby dla wsi tam, gdzie jest numeracja sporządzić spisy według numerów domów.</u>
<u xml:id="u-75.2" who="#PrzedstawicielRząduRutkowski">Otóż według numeracji po wsiach, sporządzanie spisów byłoby bardzo niepraktyczne. Chociaż formalnie numeracja domów została przeprowadzona po wsiach z okazji jednodniowego spisu ludności, to jest to jednak tylko formalne przeprowadzenie, bo numeracja na wsiach się nie przyjęła. Dlatego byłoby niepraktyczne, ażeby sporządzać po wsiach spisy według ulic i numerów domów. Zresztą po wsiach sporządzenie spisów w porządku abecadłowym nie zajmie tyle czasu, bo stosunkowo małe są obwody i małe gminy, nie będą więc miały ciężkiego obowiązku sporządzania spisów. Natomiast w miastach zajęłoby to wielką ilość czasu. W takiem mieście, jak Warszawa, gdzie zarząd miejski musi się zająć przerobieniem spisu na abecadłowy, zajęłoby to bardzo dużo czasu i dlatego byłoby rzeczą praktyczną pozostawić ten przepis, w myśl którego dla wsi byłyby spisy w porządku abecadłowym i wprowadzenie przepisu, że:</u>
<u xml:id="u-75.3" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-75.4" who="#PrzedstawicielRząduRutkowski">„W miastach, liczących ponad 10.000 mieszkańców spis będzie sporządzony według ulic obwodu i numerów domów; nazwiska wyborców, zamieszkałych w jednym domu, mają być przytem spisane w porządku abecadłowym”. To niezmiernie ułatwi i przyśpieszy przygotowanie spisów. Oprócz tego proponuję, ażeby przepis, zawarty w p. 4 tego artykułu skreślić. Brzmi on:</u>
<u xml:id="u-75.5" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-75.6" who="#PrzedstawicielRząduRutkowski">„Listy wyborców będą sporządzone na formularzach, dostarczonych na koszt Skarbu Państwa przez władzę polityczną I instancji”.</u>
<u xml:id="u-75.7" who="#PrzedstawicielRząduRutkowski">Otóż formularze według których mają być sporządzone te spisy, mają być nieskomplikowane. W ust. 3 jest powiedziane, co mają zawierać:</u>
<u xml:id="u-75.8" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-75.9" who="#PrzedstawicielRząduRutkowski">„nazwisko, imię, zawód, dzień, miesiąc i rok urodzenia, względnie wiek, wreszcie datę od kiedy mieszka w obwodzie głosowania”. Dostateczne będzie, jeżeli się ustali taki wzór formularza i gminy sobie powinny je napisać, a miasta wydrukować. Drukowanie tych rzeczy na koszt Państwa bardzo obciąży Skarb i tego rodzaju centralizacja byłaby rzeczą bardzo niepraktyczną. Proponowałbym więc, ażeby ustęp 4 skreślić, natomiast wstawić:</u>
<u xml:id="u-75.10" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-75.11" who="#PrzedstawicielRząduRutkowski">„Wzór formularza do spisu wyborców ustali rozporządzenie wykonawcze”.</u>
</div>
<div xml:id="div-76">
<u xml:id="u-76.0" who="#AndrzejMaj">Głos ma p. ks. Lutosławski.</u>
</div>
<div xml:id="div-77">
<u xml:id="u-77.0" who="#KazimierzLutosławski">Przyznam się, że poprawka „Wyzwolenia”, która dotyczy spisów według numeracji domów, nie bardzo mi się tłumaczy tym motywem, który został podany, bo właśnie brak abecadłowego spisu niezmiernie utrudni sprawdzenie, czy ktoś kto nie ma prawa być wyborcą jest jednak zapisany, czy nie, bo w takim razie trzeba będzie w dodatku wiedzieć, gdzie on mieszka, a jeśli jest spis abecadłowy dla całego obwodu, to trzeba znać tylko obwód, w którym mieszka, jeśli zaś spisy będą według domów, to trzeba mieć dokładny adres.</u>
<u xml:id="u-77.1" who="#komentarz">(Głos: Adresu się poszuka)</u>
<u xml:id="u-77.2" who="#KazimierzLutosławski">Ale to ogromnie utrudnia całą rzecz i nie widzę celu, dlaczego to robić.</u>
<u xml:id="u-77.3" who="#KazimierzLutosławski">Teraz jeśli wyobrazić sobie akt wyborczy: przychodzi człowiek do głosowania, jeśli to ma się prędko odbyć, to należy od niego jak najmniej informacji wymagać dla stwierdzenia, kto to jest. Pytam o nazwisko — znajdę je, o imię — znajdę, i dopiero jeśli jest parę osób tego samego nazwiska i imienia, dalej zapytuję. Jednak w tamtym systemie już każdego muszę się pytać o ulicę, numer i t. d., to będzie długo trwało i okaże się bardziej skomplikowane. W miastach większych ta racja, którą podaje przedstawiciel Rządu, jest bardzo ważną, bo się sporządza spisy, lecz będzie tylko utrudnieniem stosowanie tego do całych obwodów, poza temi miastami i niema żadnej racji wprowadzać tego, co niesłychanie utrudni proces wyborczy.</u>
<u xml:id="u-77.4" who="#KazimierzLutosławski">Następnie zwrócę uwagę Panów na to, że w ogromnych częściach kraju numeracji domów faktycznie niema, a w bardzo wielu wsiach, gdzie ona na papierze istnieje, w rzeczywistości tych numerów jeszcze nie wprowadzono; zwłaszcza na Kresach z tem się spotykamy, ludzie wogóle nie interesują się, który numer jest domu i nie wiedzą, gdzie mieszkają, wskutek tego taki wyborca będzie musiał wracać do domu, ażeby zobaczyć, który jest jego numer. Mogę zacytować cały szereg przykładów, gdzie nawet w Kongresówce we wsiach, nie nowych, ale starych tylko teoretycznie numeracja jest przeprowadzona, a bardzo wiele domów numerów nie posiada. Prowadzi to do ogromnych nieporządków i do utrudnienia aktu wyborczego. Poprawka rządowa wydaje mi się praktyczna i nie budzącą tych wątpliwości, dlatego do niej się przychylam.</u>
<u xml:id="u-77.5" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek).</u>
</div>
<div xml:id="div-78">
<u xml:id="u-78.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma poseł Lieberman.</u>
</div>
<div xml:id="div-79">
<u xml:id="u-79.0" who="#HermanLieberman">Szanowni Panowie! Ze względu na konieczność szybkiego rozwiązania Sejmu trzeba się nad ostatnim punktem art. 32 głębiej zastanowić, bo mylne wykonanie tego przepisu może spowodować opóźnienie wyborów i mimo uchwalenia przez nas właściwego terminu nasza uchwała rozbije się o przeszkody natury technicznej. Dlatego wątpliwości, wyrażone przez p. przedstawiciela Rządu wymagają zastanowienia się i prosiłbym p. referenta, ażeby nam wyjaśnił, jak ten przepis wedle jego intencji i wedle intencji Sejmu, która się potem skrystalizuje w uchwale, ma być wykonany? Czy ma być tak, że Rząd będzie drukował formularze, które będą rozesłane po calem Państwie? Ta ewentualność przysporzy wiele trudności technicznych, bo trzeba będzie wydrukować — jak to p. kol. Buzek zauważył w rozmowie — do 1 miliona, a może więcej formularzy, tak, że jeżeli staniemy na gruncie powziętej przez Sejm uchwały w sprawie rozpisania wyborów na 1 października, to jest obawa, że tego terminu nic będziemy mogli dotrzymać, bo nie będzie czasu na wydrukowanie tak wielkiej liczby formularzy i rozesłanie ich po wszystkich centrach wyborczych.</u>
<u xml:id="u-79.1" who="#komentarz">(Głos: Rząd proponuje skreślić)</u>
<u xml:id="u-79.2" who="#HermanLieberman">Skreślać nie należy, owszem, zachować, ale trzeba temu dać interpretację, czy to w formie uchwały, czy w formie wyjaśnienia p. referenta, czy w formie rezolucji, że ten przepis tak rozumieć należy i Rząd tak go wykonać powinien, by drukowanie formularzy nie odbywało się w jednem miejscu, w Warszawie, ale w każdym centrum, w każdem ognisku wyborczem, tak, ażeby nie tracić niepotrzebnie czasu przez zcentralizowanie całej roboty w jednem miejscu.</u>
<u xml:id="u-79.3" who="#HermanLieberman">To wymaga stanowczego i jasnego ustalenia w Sejmie w formie rezolucji. My żądamy, aby Rząd ten przepis wykonał w ten sposób, by każde starostwo w swoim okręgu i w swoim zakresie te formularze według wzoru, przepisanego przez Rząd, samo wykonało.</u>
</div>
<div xml:id="div-80">
<u xml:id="u-80.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Do art. 32 głosu nikt więcej nie żąda, tak samo do art. 33 i 34.</u>
<u xml:id="u-80.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Do art. 35 ma głos p. Herz.</u>
</div>
<div xml:id="div-81">
<u xml:id="u-81.0" who="#WładysławHerz">Wysoka Izbo! Art. 35 traktuje zasadniczo w jakim terminie mają być wyłożone spisy wyborców do przejrzenia. Powiedziane jest, że począwszy od 28 dnia od ogłoszenia wyborów. Ponieważ przy art. 14 postawiliśmy poprawkę, by głosowanie odbyło się nie w 78 dni, lecz w 63 od ogłoszenia wyborów, dlatego też i tutaj stawiamy zasadniczą poprawkę, żeby spisy wyborców były wyłożone nie od 28 dnia, lecz od 25 dnia. Pozatem powiada ten artykuł dalej, że owe spisy wyborców mają być wyłożone przez 14 dni w lokalu komisji wyborczej i to codzień przez 4 godziny. Uważam, że 4 godziny dziennie, to jest termin cokolwiek zakrótki. Poprawka Zw. L.-N. chce nawet skrócić ów termin z 14 dni na dni 7, wobec tego stanowczo uważam, że ten 4-godzinny termin jest za krótki, bo o co chodzi? Chodzi o to, ażeby ludzie pracujący przedewszystkiem, czy to robotnicy, czy rzemieślnicy, rolnicy i t. d. jednakowo mieli czas i możność wszystkie owe spisy wyborców przejrzeć. Przecież wiemy z doświadczenia, że komisje wyborcze mogą ustanowić taki czas 4-godzinny do przejrzenia spisów wyborców, który właśnie sferom pracującym może najmniej dogadzać. Z tem się trzeba liczyć. Więc sądzę, że nie będzie naruszona żadna zasada ordynacji wyborczej, jeśli my ów termin 4-godzinny przesuniemy na cokolwiek dłuższy okres, gdyż uważam, że jeśli nam chodzi, żeby jak największą ilość wyborców brała udział w wyborach, ażeby była zapisana w spisie wyborców, to trzeba dać możność ludności, ażeby miała zagwarantowany dostateczny czas do przejrzenia spisów, bo według tego, jaki procent będzie brał udział w wyborach, będziemy mierzyć, jakie jest uświadomienie ludności. I dlatego uważam, że ten czas jest za krótki i stawiam w imieniu mojego klubu poprawkę, żeby wstawić w końcowem zdaniu: zamiast „codziennie przez 4 godziny” zmienić na „codziennie przez 6 godzin”.</u>
</div>
<div xml:id="div-82">
<u xml:id="u-82.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Buzek.</u>
</div>
<div xml:id="div-83">
<u xml:id="u-83.0" who="#PBuzek">Wysoki Sejmie! Z powodu wniosku p. kolegi Herza o skrócenie przewidzianych terminów, zwracam uwagę, że terminy, które są uchwalone przez komisję i są tutaj wydrukowane, należy uważać za terminy minimalne, które dalszemu skróceniu trudno poddać. Mianowicie, trzeba mieć na oku wypadek rozwiązania Sejmu przedwczesnego na mocy zarządzenia Naczelnika Państwa, ewentualnie uchwały Senatu. Otóż to przyjdzie nagle i wtenczas trzeba będzie przeprowadzić wybory szybko i dokończyć wszystkich tych prac, które są niezbędne dla przeprowadzenia wyborów bez jakiegokolwiek przygotowania. Wyobraźmy sobie, że w dniu dzisiejszym został Sejm i przyszły Senat rozwiązane i że w „Dzienniku Ustaw” zostają rozpisane nowe wybory. Okazuje się, że należy w ciągu 78 dni te wybory przeprowadzić i należy w myśl ostatniego ustępu art. 32 wydrukować listy wyborcze. Więc jeżeli te listy wyborcze będą wydrukowane w poszczególnych powiatach i miastach powiatowych, to druk, a zwłaszcza przesyłka nie zajmie dużo czasu, ale bądź co bądź ze względu na to, że nie we wszystkich miastach powiatowych, zwłaszcza na wschodzie, są drukarnie, wydrukowanie i rozesłanie do gmin zajmie dość sporo czasu. Trzeba liczyć, że od dnia ogłoszenia wyborów co najmniej 14 dni upłynie zanim te formularze znajdą się we wszystkich gminach i we wszystkich obwodach do głosowania i dopiero wówczas naczelnik gminy może przystąpić do przygotowania spisu wyborców i będzie musiał naprzód spis wyborców przygotować w jednym egzemplarzu, potem musi robić odpisy. Na to trzeba liczyć jaki tydzień czasu i wskutek tego te terminy, które są tutaj w art. 35 należy uważać za minimalne. Gdyby postąpiono według tej recepty, jaką nam dał reprezentant Rządu, to zdaje się, że nie zyskanoby zbyt dużo na czasie, a miałoby to tę stronę ujemną, że spisy wyborców byłyby uskutecznione w gminach na świstkach papieru, zupełnie niejednolicie i skutek tego byłyby możliwe różne nadużycia.</u>
<u xml:id="u-83.1" who="#PBuzek">Dalej musimy pamiętać, że wybory będą przecież odbywały się dosyć często i spis wyborców ułożony dla wyborów sejmowych będzie musiał służyć jako podstawa do wyborów gminnych, ewentualnie i innych, i to powinno być zrobione w sposób trwały na egzemplarzach porządnych. Dlatego utrzymanie drukowania formularzy przez Państwo i dostarczanie ich przez Państwo jest rzeczą konieczną i z tego powodu nie można przystąpić do skrócenia tych terminów, które w art. 34 i 35 według uchwały Komisji są proponowane.</u>
</div>
<div xml:id="div-84">
<u xml:id="u-84.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Do art. 35 nikt się więcej nie zgłosił. Do art. 36 głos ma p. Bagiński.</u>
</div>
<div xml:id="div-85">
<u xml:id="u-85.0" who="#KazimierzBagiński">Ponieważ treści artykułów 36, 37 i 38 pozostają z sobą w tak ścisłym związku, że oddzielnie omawiać ich nie można, przypuszczam, że Pan Marszałek nie będzie miał nic przeciwko temu, że te trzy artykuły będę łącznie omawiał.</u>
<u xml:id="u-85.1" who="#KazimierzBagiński">Otóż tutaj mamy kwestię reklamacji. Jeden gatunek reklamacji jest wtedy, gdy kto został na liście pominięty. Art. 35 przewiduje, że każdy wyborca ma prawo zwrócić na to uwagę komisji i podać do protokółu reklamację, że ktoś został pominięty. Wówczas według art. 36 jest obowiązkiem komisji, ażeby natychmiast tę poprawkę uwzględniła, albo też zawiadomiła „żalącego się” o swych wątpliwościach i zażądała od niego uzupełnienia przedłożonych dowodów.</u>
<u xml:id="u-85.2" who="#KazimierzBagiński">Otóż określenie: „żalący się” nie jest ścisłem. Można przez to rozumieć albo osobę zainteresowaną, to znaczy osobę, którą pominięto w spisie wyborców, albo tę osobę, która w imieniu poszkodowanego przyszła listę obejrzeć.</u>
<u xml:id="u-85.3" who="#KazimierzBagiński">Proponujemy wobec tego, żeby tę sprawę wyraźnie postawić i dodać, że żąda się przedstawienia dowodów: „od pominiętego w spisie” zamiast „żalącego się”.</u>
<u xml:id="u-85.4" who="#KazimierzBagiński">Natomiast przy reklamacjach przeciwko niesłusznemu wpisaniu kogoś na listę jest rzeczą jasną, że nikt we własnem imieniu nie wystąpi, że go do spisu niesłusznie wciągnięto. To przeważnie uczynią inne osoby. W art. 37 jest przewidziana procedura, w jaki sposób osoby, co do których wniesiono reklamację, będą o tem zawiadamiane, i co potem robi komisja obwodowa. Art. 38 mówi: Zażalenie przeciwko decyzji komisji obwodowej należy wnieść przez właściwą komisję obwodową w przeciągu trzech dni od daty doręczenia decyzji, jeżeli chodzi o zainteresowanego, dla innych — od daty ogłoszenia decyzji.</u>
<u xml:id="u-85.5" who="#KazimierzBagiński">Otóż w tym artykule powstaje niejasność stąd, że art. 38 mówi, że przeciw decyzji komisji obwodowej można wnieść zażalenie, i to zażalenie ma być doręczone, bo napisane jest „od daty doręczenia”. Natomiast w art. 36 niema wcale mowy o obowiązku doręczenia decyzji osobom w spisie pominiętym, a w art. 37 jest wyraźnie powiedziane, że doręczenie decyzji osobom wciągniętym niesłusznie do spisu jest obowiązkiem komisji. Powstaje zatem sprzeczność, bo komisja może uważać, że nie ma obowiązku swoich odmownych decyzji komunikować osobom pominiętym w spisie wyborców. Dlatego do art. 36 proponuję poprawkę jako ustęp 3:</u>
<u xml:id="u-85.6" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-85.7" who="#KazimierzBagiński">„Tylko odmowną swą decyzję Komisja Obwodowa osobie pominiętej w spisie doręcza w sposób w ustępie 2 art. 37 przepisanym, i jednocześnie ogłasza ją przez wywieszenie obwieszczenia w lokalu komisji”.</u>
<u xml:id="u-85.8" who="#KazimierzBagiński">Poprawka dla tego konieczna, że niektóre komisje, biorąc brzmienie ustawy ściśle, wcaleby nie zawiadamiały tych osób, o których zdecydowano, że nie mają prawa do figurowania na spisie wyborców. Ta poprawka zmusza komisje do tego, żeby osobom, które żądały swego umieszczenia na spisie wyborców, w razie odmowy tę swoją decyzję komunikowały i równocześnie obwieściły ją w lokalu komisji. Ta rzecz jest bardzo skomplikowana, co już przy trzeciem czytaniu na komisji było widoczne i przypominam panu referentowi, że kiedy tę uwagę na komisji zrobiłem, mówił, że faktycznie zachodzi ta niejasność i wyraźnie to potwierdził. Więc uważam, że p. referent do tej poprawki się przychyli, bo ona uwyraźnia całą tę procedurę reklamacyjną, która jest bardzo skomplikowana i w szczególności dla komisji obwodowych, które przecież specjalnego wyrobienia prawnego i znajomości procedury nie mają.</u>
</div>
<div xml:id="div-86">
<u xml:id="u-86.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Prowadzimy dyskusję nad art. 36, 37 i 38 wspólnie. Głos ma p. ks. Lutosławski.</u>
</div>
<div xml:id="div-87">
<u xml:id="u-87.0" who="#KazimierzLutosławski">Chciałbym prosić p. Bagińskiego, z którym raz zgodzić się jest mi bardzo przyjemnie, ażeby w swojej poprawce wykreślił wyraz „tylko”. Ponieważ w tym artykule niema wogóle mowy o zawiadamianiu, więc nie trzeba akcentować, że „tylko odmowną decyzję i t. d.”. Bez tego słowa przyjmujemy tę poprawkę, gdyż jest ona zupełnie słuszna i uzasadniona. Jeżeli decyzja nie jest odmowna, lecz przychylna, to już samo zaciągnięcie do spisu jest odpowiedzią i to jest wystarczające.</u>
<u xml:id="u-87.1" who="#KazimierzLutosławski">Natomiast na pierwszą poprawkę do art. 36 zgodzić się nie możemy i myślę, że to jest nieporozumienie, jeżeli kolega Bagiński ją stawia, bo przecież chodzi o to, ażeby niczyich praw nie ukrócać. Jeżeli kogo pominięto w spisie, to interpelację może wnieść nie tylko interesowany, ale bardzo łatwo może ją wnieść kto inny. Otóż dlaczego komisja obwodowa ma żądać złożenia dowodów tylko od interesowanego?</u>
<u xml:id="u-87.2" who="#komentarz">(Głos: Na piśmie)</u>
<u xml:id="u-87.3" who="#KazimierzLutosławski">Interesowany może być w Ameryce, ale na wybory przyjedzie, ponieważ jest stałym mieszkańcem danej miejscowości i prosił sąsiada, aby go umieścił w spisie. Komisja powinna żądać dowodów od tego, kto się zgłosił, i dlatego myślę, że należy pozostawić wyrażenie, „od żalącego się”.</u>
</div>
<div xml:id="div-88">
<u xml:id="u-88.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Do art. 36, 37 i 38 nikt się więcej nie zgłosił. Tak samo do art. 39, 40, 41 i 42. Do art. 43 głos ma p. Fichna.</u>
</div>
<div xml:id="div-89">
<u xml:id="u-89.0" who="#BolesławFichna">Proszę Panów! Art. 43 mówi: „Najpóźniej w 66-ym dniu od daty rozpisania wyborów wyłoży przewodniczący obwodowej komisji wyborczej zatwierdzony ostatecznie spis wyborców (art. 40) do publicznego przeglądu przez dni 5 w lokalu urzędowym komisji”.</u>
<u xml:id="u-89.1" who="#BolesławFichna">Otóż zgodnie z poprawką, którą poprzednio zgłosił p. ks. Lutosławski, przychylamy się do tego, aby spis wyborców do publicznego przeglądu był wyłożony nie przez pięć dni, ale przez siedem, bo uważamy, że w ten sposób łatwiej będzie obronić istotny interes ludności. Pozatem godzimy się na to, żeby najpóźniej nie w 66-ym dniu od daty rozpisania wyborów, był wyłożony ów spis wyborców, ale w 56-ym. W ten sposób zyskamy na czasie.</u>
</div>
<div xml:id="div-90">
<u xml:id="u-90.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Do rozdz. VII głos ma p. referent.</u>
</div>
<div xml:id="div-91">
<u xml:id="u-91.0" who="#WładysławLeonGrzędzielski">Wysoki Sejmie! Przez to, co chcę powiedzieć do art. 32, załatwiam zarazem pytanie kolegi Liebermana, do mnie wystosowane.</u>
<u xml:id="u-91.1" who="#WładysławLeonGrzędzielski">Otóż wedle brzmienia ustępu 4-go art. 32 ma Rząd sporządzić listy wyborcze na koszt Skarbu Państwa i rozesłać je wszystkim wyborcom. Uważam, że możnaby się zgodzić w imieniu komisji na propozycję p. reprezentanta Rządu, ażeby skreślić ten punkt 4, czyli nie wkładać na Rząd obowiązku rozsyłania, bo właśnie to rozsyłanie przedstawia największe niebezpieczeństwo. Może być na czas nie zrobione, może w drodze taki pakiet zaginąć i daleko lepiej będzie, jeżeli druk list wyborczych nie będzie wykonywany centralnie, tylko pozostawi się go przedsiębiorstwom prywatnym, albo nakaże się magistratom takie formularze wydrukować i każdy magistrat lub komisja wyborcza postara się o zakup takich druków. Potrzebnem jednak jest, ażeby wzór był jednolity, a to ze względu i na statystykę i na porządek wyborów, ażeby uniknąć tego, czego się obawia p. Buzek, że się to będzie robić na świstkach. Tego się nie obawiam, bo znajdzie się zawsze jakiś przedsiębiorca, który to wydrukuje, ale chodzi o to, żeby wydrukował według wzoru rządowego, bo to musi być jednolicie zrobione.</u>
<u xml:id="u-91.2" who="#WładysławLeonGrzędzielski">Co do złożonych poprawek, to według mego rozumienia możnaby przyjąć stanowisko Rządu, mianowicie, żeby w miastach powyżej 10,000 ludności ułożyć spisy tak, jak tego domaga się p. Bagiński dla całego Państwa, według domów i ulic, a dopiero w domach według numerów. Natomiast to, co proponuje p. Bagiński, ażeby we wszystkich miejscowościach przeprowadzić numerację według ulic i placów, uważam za niemożliwe do przeprowadzenia, bo należy powiedzieć, że pod tym względem w organizacji naszych miejscowości są jeszcze olbrzymie braki. Ulice nie są zabudowane systematycznie, nawet i w większych miastach brakuje nieraz kilku domów, choć ich numery istnieją, i to mogłoby doprowadzić — nie wiem z czyją korzyścią — do tego, że całe domy zniknęłyby z powierzchni. Jeżeli zaś spis będzie przeprowadzony według imion i nazwisk przynajmniej w mniejszych miejscowościach, gdzie to niebezpieczeństwo jest większe, to w każdym razie ludzi jest trudniej z powierzchni ziemi zdmuchnąć, niż całe domy. Przekonaliśmy się o tem przy spisie ludności. Zdarzało się, że całe domy nie były w statystyce zapisane. O takim wypadku mówił mi p. kol. Diamand, że we Lwowie jego dom, w którym mieszka, nie został w spisie umieszczony. Jestem więc zdania, że łatwiej całe domy mogą zniknąć, niż ludzie, bo ludzie sami o siebie będą więcej dbali i będą mogli łatwiej to skontrolować. Może się mylę, ale takie jest moje zapatrywanie. Dlatego sprzeciwiłbym się poprawce proponowanej przez „Wyzwolenie”, ale gdyby ta poprawka przeszła, w takim razie bez zastrzeżeń przyjmę dodatek proponowany przez kol. Buzka, jako zupełnie racjonalny.</u>
<u xml:id="u-91.3" who="#WładysławLeonGrzędzielski">P. kol. Herz proponuje dwie rzeczy: jedną w art. 35, ażeby spis wyborców był wyłożony począwszy od 25 dnia od ogłoszenia wyborów. Tak nie można tej sprawy załatwiać, bo termin ten musi być ustalony równocześnie z ustaleniem innych terminów, dlatego też decyzję co do tego musimy zastrzec sobie aż do przedyskutowania całej materii terminów. Uważam natomiast za całkiem słuszne żądanie kol. Herza, aby czas przeglądania był przedłużony do 6 godzin. To daje wyższą gwarancję, że listy będą należycie sporządzone i to jest w interesie przeprowadzenia powszechności i uczciwości wyborów. Dlatego, idąc w myśl intencji, ujawnionych na komisji, sądzę, że poprawkę tę można przyjąć.</u>
<u xml:id="u-91.4" who="#WładysławLeonGrzędzielski">P. kol. Bagiński w poprawce do art. 36 żąda, aby zamiast słów „żalącego się” wstawić „pominiętego w spisie”. Już kol. ks. Lutosławski dotknął tej sprawy.</u>
<u xml:id="u-91.5" who="#komentarz">(P. Bagiński: Poprawkę cofam)</u>
<u xml:id="u-91.6" who="#WładysławLeonGrzędzielski">W takim razie nie potrzebuję się nią zajmować. Przypuszczam, że kol. Bagiński zgodzi się na tę poprawkę, którą do je go drugiej poprawki proponuje poseł ks. Lutosławski, t. j. na skreślenie słowa „tylko”. Ponieważ poprawka kol. Bagińskiego wprowadza tylko większą jasność procedury czyli sposobu postępowania komisji obwodowych, to na poprawkę tę imieniem komisji mogę się zgodzić, gdyż ma ona na celu tylko ułatwienie postępowania i dochodzenia praw wyborczych.</u>
<u xml:id="u-91.7" who="#WładysławLeonGrzędzielski">Pozostał jeszcze tylko art. 43, w którym proszę sprostować omyłkę drukarską, a mianowicie, w części drugiej jest powołanie się na przepis art. 34, a powinno być 35, bo tam właśnie są unormowane te materie, o których mówi także art. 43.</u>
</div>
<div xml:id="div-92">
<u xml:id="u-92.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Do art. 44 nikt się nie zgłosił Do art. 45 głos ma p. Lieberman.</u>
</div>
<div xml:id="div-93">
<u xml:id="u-93.0" who="#HermanLieberman">Do art. 45 postawiliśmy poprawkę, według której cyfra 150 podpisów dla zgłoszenia kandydatury ma być ograniczona do tej cyfry, która obowiązywała przy wyborach w roku 1919.</u>
<u xml:id="u-93.1" who="#HermanLieberman">Właściwie ustanowienie takiego przepisu w ordynacji wyborczej nastręcza duże wątpliwości natury konstytucyjnej, bo przepis ten zawiera ograniczenie prawa wybieralności. Kto ma prawo wybieralności, to jest w Konstytucji przepisane, kiedy się je traci, również jest w Konstytucji przepisane, ale nie jest przepisane w Konstytucji i, wydaje mi się, nie można tego uznać za zgodne z Konstytucją, ażeby prawo wybieralności wtedy dopiero mogło być wykonywane, jeżeli 150 ludzi na to pozwoli. Więc ja, proszę Panów, muszę, jeżeli chcę wykonać swoje prawo.</u>
<u xml:id="u-93.2" who="#komentarz">(P. ks. Lutosławski: To jest właśnie próba)</u>
<u xml:id="u-93.3" who="#HermanLieberman">Racja prawna tego przepisu jest taka: przy wyborach zrobiono doświadczenie, że nieraz występują różni wariaci, maniacy jako kandydaci. Ni stąd, ni zowąd zjawia się jakiś pan X, czy pan I, i wydaje manifest do narodu, ogłasza, że wszyscy są głupcami, że źle jest dlatego, że jego dotychczas nie znano i nie uznawano, i żąda, ażeby go uznano, a wtedy on zrobi porządek w państwie. Nieraz zdarza się przy wyborach czytać takie manifesty i spotykać się z takimi maniakami.</u>
<u xml:id="u-93.4" who="#komentarz">(P. ks. Lutosławski: Te 150 podpisów, to jest generalna próba, czy znajdzie choć tyle)</u>
<u xml:id="u-93.5" who="#HermanLieberman">Otóż Państwo chce mieć gwarancję pewnej liczby ludzi na to, że ten kandydat nie jest wariatem, jeśli tylu a tylu ludzi powiada komu, że nie jest wariatem, to może on przyjść i zgłosić swoją kandydaturę. Taki jest cel i racja prawna.</u>
<u xml:id="u-93.6" who="#komentarz">(P. ks. Maciejewicz: Nie wszystkich wariatów można odrazu poznać, że są niepoczytalni)</u>
<u xml:id="u-93.7" who="#HermanLieberman">O tak, jest dużo wariatów, którzy uważają się za poczytalnych i inni ich za takich uważają, i trzeba długich lat, ażeby poznać się na wariacie tak samo, jak i na genjuszu.</u>
<u xml:id="u-93.8" who="#komentarz">(P. ks. Lutosławski: Gorzko tego Polska doświadczyła)</u>
<u xml:id="u-93.9" who="#HermanLieberman">Ale ten cel spełnią podpisy 150 ludzi. I ja zapytuję Panów, po co trudzić w tym celu aż 150 ludzi? Czy tyle czasu mamy wolnego, żeby kandydaci mieli chodzić i zbierać podpisy — i to takie mnóstwo podpisów? To jest niepotrzebna szykana. Cel i racja prawna przez tę liczbę 50 jest osiągnięta. A jeśli Panowie chcą przez liczbę wyższą zapobiec temu, co Panowie nazywają tak pięknie „rozproszkowaniem życia politycznego”, to nawet 150 podpisów jest za mało, tu by trzeba 10,000, to znaczy że przed wyborami trzebaby było przeprowadzać generalną próbę wyborczą. Otóż okazuje się, że ta cyfra — 150 jest pozbawiona wszelkiej rozumnej racji, jest niepotrzebnem szykanowaniem ludności, jest niepotrzebnem zabieraniem czasu. A przy wyborach wszyscy i tak będziemy mieli za dużo roboty, żeby tracić czas na niepotrzebne rzeczy. Przedewszystkiem będą mieli kolosalną robotę kandydaci wobec tej ordynacji wyborczej,...</u>
<u xml:id="u-93.10" who="#komentarz">(Głos: I niepokój w sercu)</u>
<u xml:id="u-93.11" who="#HermanLieberman">... następnie władze i wyborcy będą wybierali tak często, jak nigdy przedtem, bo dzięki hojności naszej jednego tygodnia będą wybierali do Sejmu, drugiego tygodnia do Senatu. Więc tej roboty będzie aż nadto. Nie obciążajcie Panowie wyborców niepotrzebną pracą, której żadna rozumna racja nie jest w stanie usprawiedliwić. Dlatego też prosiłbym Panów w interesie tego biednego wyborcy i jeszcze biedniejszego kandydata, ażebyście Panowie zrezygnowali z wyższej liczby, a poprzestali na tej, którą wprowadził p. Moraczewski.</u>
</div>
<div xml:id="div-94">
<u xml:id="u-94.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Do art. 45 nikt się więcej nie zgłosił, tak samo do art. 46, 47, 48, 49, 50, 51, 52, 53, 54, 55, 56. Do art. 57 głos ma p. Grünbaum.</u>
</div>
<div xml:id="div-95">
<u xml:id="u-95.0" who="#IzaakGrünbaum">Poprawka nasza zmierza do tego, żeby w pierwszym ustępie skreślić ostatnie zdanie, poczynając od „jednakże tylko o tyle, o ile lista okręgowa, którą reprezentuje” do końca ustępu. Chodzi nam o rzecz następującą. Komisja Konstytucyjna usunęła możliwość zawierania bloków. Jest to konsekwencja tego systemu wyborów proporcjonalnych i list państwowych, który uchwaliła Komisja, posunęła się jednak zbyt daleko, wykluczając zawieranie bloków pomiędzy stronnictwami, które nie konkurują ze sobą w tym samym okręgu. Ten ustęp zabrania np. P. S. L. lewicy złączyć się z P. S. L. Wyzwoleniem, ażeby zgłosić wspólną listę państwową. Nie daje on możności grupom, stawiającym swoich kandydatów, wyłącznie np. w Galicji Wschodniej łączenia się z pokrewnemi grupami stawiającemi swoich kandydatów na Litwie, albo Białorusi, w celu wystawienia jednej listy państwowej. Sądzę, że jest to zupełnie niesłuszne ograniczenie, i ma ono, muszę posłowi ks. Maciejewiczowi zrobić przyjemność, na celu przedewszystkiem nie dopuście do bloku pomiędzy mniejszościami narodowościowemu.</u>
<u xml:id="u-95.1" who="#IzaakGrünbaum">Członkowie, którzy przeprowadzili tę zasadę, dążyli do tego, ażeby zmusić do zawierania bloków — że tak powiem — zarówno w okręgach, jak i odnośnie do list państwowych. Oczywiście jest to rzecz trudniejsza, aniżeli zawarcie bloku tylko odnośnie do listy państwowej. Jedynie to dążenie tłomaczy, dlaczego wprowadzono to ograniczenie, które żadnego usprawiedliwienia niema. Przeciwnicy prawa zawierania bloków twierdzili podczas debat w Komisji Konstytucyjnej, że bloki są nieetyczne, gdyż jedna grupa korzysta z głosów, które padły na inną. Ale w danym wypadku tego nie będzie. Grupy mające dużo wspólnego w programie, wiele wspólnych dążeń, słowem grupy pokrewne, które działają w różnych okręgach, wystawią jedną listę państwową, łącząc swe resztki.</u>
<u xml:id="u-95.2" who="#IzaakGrünbaum">Ograniczać pod tym względem takich grup pokrewnych, sądzę, że nie należy, i prosiłbym bardzo Wysoki Sejm, ażeby się zgodził na naszą poprawkę.</u>
<u xml:id="u-95.3" who="#komentarz">(P. ks. Maciejewicz: Jak Pan będzie tak grzecznie mówił, to więcej Pan zrobi)</u>
<u xml:id="u-95.4" who="#IzaakGrünbaum">Po wczorajszem ostrem wystąpieniu chciałem zrobić dziś księdzu przyjemność.</u>
</div>
<div xml:id="div-96">
<u xml:id="u-96.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. ks. Lutosławski.</u>
</div>
<div xml:id="div-97">
<u xml:id="u-97.0" who="#KazimierzLutosławski">Proszę Wysokiej Izby! Jesteśmy poprawce tej przeciwni, aczkolwiek dokładnie zdajemy sobie sprawę, że takie sformułowanie artykułu, jakie jest zaproponowane, wprowadza pewną nowość do procedury wyborczej — mianowicie, zmusza ludzi do tego, ażeby do walki wyborczej szli z otwartą przyłbicą. Jest dużo trudniej zawrzeć taki kompromis wyborczy, który zmusza do wspólnych list w okręgach i wspólnej listy państwowej, aniżeli taki kompromis, przy którym można w ostatecznym rezultacie swoje głosy przeciw przeciwnikom skupić, a w okręgach prowadzić jednak oddzielnie swoją kampanię, nie angażując się. Prowadzenie walki wyborczej na podstawie tego artykułu wymaga większej rzetelności w walce, a utrudnia nieszczerość i dlatego jest z punktu widzenia moralno-wychowawczego dla życia publicznego niewątpliwie korzystne.</u>
<u xml:id="u-97.1" who="#KazimierzLutosławski">Tu nie chodzi o małe albo duże grupy, lecz chodzi o grupy, mające wyraźną jednolitą linię polityki narodowej i o grupy, mające bardzo rozbieżne interesy i wspólny front przeciwko-narodowy. Ten artykuł utrudnia koalicję tylko tym grupom. On koalicji kierunkom narodowym, które mają różne odcienie w swoim stosunku do życia narodowego, nie utrudnia, bo dla tych grup nie będzie trudnem zdecydować się na kompromis wewnętrzny, który doprowadzi do wspólnej listy, ale rzeczywiście niezmiernie utrudni kompromis tym grupom, które łączy tylko jedno: nienawiść do Polski.</u>
<u xml:id="u-97.2" who="#komentarz">(P. Grünbaum: Już ksiądz wsiadł na swojego konika)</u>
<u xml:id="u-97.3" who="#KazimierzLutosławski">Dlatego artykuł ten uważam za zupełnie słuszny.</u>
<u xml:id="u-97.4" who="#KazimierzLutosławski">P. Grünbaum powiada, że wsiadłem na swojego konika. To nie jest kwestia mojego konika, tylko Waszej czujności, dlatego się przy tym artykule odzywacie, bo dobrze wiecie, czyjego nagniotka on dotyka.</u>
</div>
<div xml:id="div-98">
<u xml:id="u-98.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Bagiński.</u>
</div>
<div xml:id="div-99">
<u xml:id="u-99.0" who="#KazimierzBagiński">Muszę wyjaśnić, że ostatnie zdanie ustępu 1-go jest skutkiem propozycji „Wyzwolenia”. Historia tego ustępu jest bardzo ciekawa, charakteryzująca nastroje grup politycznych tego Sejmu. Poprawkę tę postawiliśmy do tekstu obecnego, jako tekstu większości, w tem przeświadczeniu, że Polska musi dojść do tego, żeby polityczne grupy uwidoczniły swoją linię polityczną, żeby przez wyraźne firmy partyjne uwidoczniły się ich tendencje istotne.</u>
<u xml:id="u-99.1" who="#KazimierzBagiński">Podczas wyborów do poprzedniego Sejmu zrobiliśmy, że t. zw. listy bezpartyjne i nieokreślone były wielkiem utrudnieniem dla ludności, która błąkała się, nie wiedząc, co dana grupa reprezentuje pod względem społecznym i politycznym. Jeżeli polskie życie polityczne poszło dzisiaj w głąb, jeżeli mamy partie polityczne o wyraźnem obliczu, to chcielibyśmy postawić kropkę na i i powiedzieć, że te grupy powinny pod własnemi firmami występować.</u>
<u xml:id="u-99.2" who="#KazimierzBagiński">I tu dziwne obserwujemy zjawisko. Skrajności tego Sejmu spierały się na Komisji i przy każdem czytaniu na Komisji grupy zajmowały coraz to inne stanowisko, a zwłaszcza prawica. Co do posłów z klubów żydowskich, to jednomyślnie od początku do końca przy każdem omawianiu tego wniosku stali na stanowisku, że to niemożliwe. Co prawda, chcieli nas tem straszyć, że wtedy wszystkie partie żydowskie połączą się i wszystkie mniejszości się połączą. My, społeczeństwo polskie, coprawda chcielibyśmy się nauczyć tej jednolitości od społeczeństw innych nie chcielibyśmy robić żadnych w tym kierunku przeszkód, natomiast druga strona, prawica, przy każdem czytaniu coraz to inne zajmowała stanowisko. Muszę przyznać, że ks. Lutosławski razem ze mną tę poprawkę formułował przy drugiem czytaniu, ale przy pierwszem czytaniu ta poprawka była przez przedstawicieli prawicowych klubów bardzo gorąco zwalczana, w myśl doświadczeń poprzednich wyborów. Przy drugiem czytaniu ks. Lutosławski zgodził się jednak na tę poprawkę moją dlatego, że uprzednio zabrał głos poseł Grünbaum i bardzo mocno ją zwalczał. Prawdopodobnie to był powód, że druga strona tę poprawkę przyjęła. Przy trzeciem czytaniu zdaje się tylko jednym głosem przeciwko głosom klubów prawicowych i żydowskich...</u>
<u xml:id="u-99.3" who="#komentarz">(Głos: Jak Pan dobrze pamięta)</u>
<u xml:id="u-99.4" who="#KazimierzBagiński">Ja pamiętam dobrze wszystkie te rzeczy, które się tyczą naszej pracy w Komisji przy ordynacji wyborczej i ujawnię jeszcze inne rzeczy przy trzeciem czytaniu, ażeby one w stenogramach były zapisane. Poseł Grünbaum i kluby prawicowe głosowały razem, i głosem jednym poprawka ta przeszła. Teraz z wielkiem zadowoleniem stwierdzam, że ks. Lutosławski zgadza się na to, by życie polityczne przy wyborach uwidoczniło się wyraźnie, chociaż co prawda wyraźnie powiada, że przypuszcza, że to zmusi żydów, czy inne partie do pokazania, że nie mogą we własnem społeczeństwie dokonać konsolidacji. Nam nie o te drobiazgi chodzi, ale o rzecz istotną, o to, co jest w ordynacji wyborczej — że ona wyklucza wszelkie bloki. To jest myśl wytyczna ordynacji, bo przecież listy państwowe zabezpieczają interesy każdej najmniejszej grupy. Jeżeli sic wykluczy związki list i blokowanie, to wówczas nie może być formy ukrytej tego, co jest wysoce niemoralne dla ogółu wyborców, żeby krążyły np. różne listy chłopsko-robotnicze, nie mające z sobą nic wspólnego, jak to było w zeszłym okresie wyborczym — a lista państwowa była w rękach pewnej określonej partii. W okręgach wyborczych będzie przekonanie, że głosują na daną listę, ale szerszy ogół nie będzie wiedział, że reszta jego głosów pójdzie tam, gdzie on by wcale nie chciał.</u>
<u xml:id="u-99.5" who="#KazimierzBagiński">Ustęp poprawki, który mówi, że w okręgach lista może być tylko złączom na z listą państwową, tem samem zmusza polityczne grupy, ażeby wyraźnie stawiały swoją przynależność partyjną, ażeby pod tym względem się nie ukrywały i nie wprowadzały w błąd ogółu wyborców.</u>
<u xml:id="u-99.6" who="#KazimierzBagiński">I dlatego wypowiadamy się za utrzymaniem tego, a przeciw poprawce Związku Posłów Żydowskich.</u>
</div>
<div xml:id="div-100">
<u xml:id="u-100.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Do art. 58 głos ma poseł Niedziałkowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-101">
<u xml:id="u-101.0" who="#MieczysławNiedziałkowski">Ja nie będę powtarzał argumentów kol. Liebermana co do tego, dlaczego żądamy zmniejszenia wymaganej ilości podpisów dla zgłoszenia poszczególnych list. Te same argumenty, które przemawiają za tem dla okręgów, zachowują swoją ważność i dla listy państwowej. Proponujemy, ażeby listę państwową, o ile nie jest zgłoszona przez żadne stronnictwo obecnego Sejmu, mogło zgłaszać każdych 500 wyborców danego kraju. W ten sposób będzie mogła jak największa ilość kierunków politycznych korzystać z listy państwowej, o ile znajdą odpowiednie poparcie przy wyborach w poszczególnych okręgach.</u>
<u xml:id="u-101.1" who="#MieczysławNiedziałkowski">Sądzę, że wszelkie sztuczne tamowanie tych możliwości dla poszczególnych klubów politycznych do celu nie prowadzi, a ma tę złą stronę, że tamuje to, co istnieje w rzeczywistości.</u>
<u xml:id="u-101.2" who="#MieczysławNiedziałkowski">Większą wagę przywiązuję do naszej drugiej poprawki, oznaczonej w druku pod 3. Mianowicie, większość Komisji przyszła do przekonania, że ilość kandydatów na listę państwową należy ograniczyć do liczby 200. Nie widzę żadnego argumentu, ażeby to ograniczenie wnosić.</u>
<u xml:id="u-101.3" who="#komentarz">(Głos: Dla oszczędności papieru)</u>
<u xml:id="u-101.4" who="#MieczysławNiedziałkowski">Proponuję tylko, aby stronnictwa, które z tych czy innych względów chcą mieć większą ilość kandydatów na swoich listach państwowych postawić. Zwykle jest w tych wypadkach taka zasada przyjęta, że zgłasza się tylu kandydatów, ile miejsc dana instytucja ma do obsadzenia. Ponieważ w Sejmie będziemy mieli ponad 400 posłów, dlatego wydaje mi się, że należy pozwolić na to, aby listy kandydatów zawierały do 400 nazwisk. Nic to nikomu nie przeszkadza, a teoretycznie można sobie wyobrazić sytuację, w której okoliczności tak złożą się, że 200 miejsc będzie wyczerpanych i że w razie licznych zgonów zabraknie kandydatów do ich zapełnienia.</u>
<u xml:id="u-101.5" who="#MieczysławNiedziałkowski">Dlatego wydaje mi się, że ta nasza poprawka pod 3 jest uzasadniona rzeczowo, a główne jej uzasadnienie polega na tem, że skoro we wszystkich innych punktach nie przeszkadzamy stronnictwom do tego, aby używały takiej ilości nazwisk kandydujących, jaka jest dla nich potrzebna, więc nie powinno się robić ograniczeń w tym punkcie i że należy pozwolić nawet na wymienienie 400 nazwisk, jeśli które stronnictwo uzna to za potrzebne. Dlatego tę poprawkę do tego artykułu zgłaszamy i prosimy Wysoki Sejm o jej przyjęcie.</u>
</div>
<div xml:id="div-102">
<u xml:id="u-102.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Do art. 59, 60 i 61 żadnych poprawek nie zgłoszono. Głos ma jeszcze do rozdz. VIII Poseł Referent.</u>
</div>
<div xml:id="div-103">
<u xml:id="u-103.0" who="#WładysławLeonGrzędzielski">Wysoki Sejmie! Przy art. 45 p. kol. Lieberman wywodził, że cyfra jest tu za wysoka. Otóż doświadczenie przeszłych wyborów wykazało, że przyjęcie tak niewielkiej cyfry doprowadza do tego, że zjawiają się humorystyczne kandydatury nawpół wariackie i że przecież trzeba jakichś zarządzeń w tym celu, ażeby tak poważnego aktu politycznego, jakim są wybory, nie nadużywano, czy to dla zadowolenia jakichś chorobliwych ambicji osobistych, czy poprostu dla żartów i kpin. Na to niema innej rady, tylko utrudnić zbieranie tych podpisów dla poparcia.</u>
<u xml:id="u-103.1" who="#WładysławLeonGrzędzielski">Z drugiej jednak strony muszę zaznaczyć, że ordynacja wyborcza Państwa Polskiego pod tym względem jest znacznie liberalniejsza, niż inne ordynacje wyborcze, bo w Czechach potrzeba 100 podpisów, a na Słowacczyźnie dla pierwszych wyborów ustalono tę liczbę na 1000. I to jest jedną z najlepszych odpowiedzi na zarzuty, przez niektóre stronnictwa tu podniesione, że Państwo Polskie nie dało w ordynacji wyborczej równości wszystkim i że tego czy owego zamierzało ograniczyć. Czesi całkiem jasno weszli na tę drogę i tam, gdzie nie było pewnego dostatecznego poczucia państwowego, to prawo wyborcze w pewnym stopniu ograniczyli. W Polsce nigdy tego nie zrobiono i podniesione w tym kierunku zarzuty są nieuzasadnione. W Niemczech cyfra jest mniejsza, bo wynosi 50 przy listach okręgowych, a 20 przy listach państwowych, w Austrii cyfra 100, ale zato wszędzie wprowadzone jest tam ograniczenie, obostrzone koniecznością notarialnego, sądowego, a przynajmniej przez gminy dokonanego legalizowania podpisów, czego u nas niema. W Polsce wprowadzony jest wymóg legalizacji, ale tylko w tym wypadku, jeżeli te większości, które zgłosiły pełnomocnika wyborczego, odwołują tego pełnomocnika. W takim razie jest potrzebna większa kautela, bo mogłyby się dziać nadużycia. Natomiast to, że nie wprowadzamy przymusu legalizacji dla 250 osób, zgłaszających kandydaturę poselską, względnie listę kandydacką, nie jest tak wielkiem ograniczeniem, jak to Panowie sobie wyobrażają.</u>
<u xml:id="u-103.2" who="#WładysławLeonGrzędzielski">To samo się odnosi do poprawki, postawionej przez kolegów z klubu socjalistycznego co do list państwowych. Tak samo i tu niema wymogu legalizacji i wobec tego cyfra 1.000, względnie po 500 z każdego okręgu, nie przedstawia takiej trudności do postawienia kandydata, jak to Panowie wykazują.</u>
<u xml:id="u-103.3" who="#WładysławLeonGrzędzielski">Co do art. 57, czyli co do poprawki Związku Posłów Narodowo-Żydowskich, to z przyczyn, które już tutaj dwaj mówcy, oświadczający się przeciwko tej poprawce, przytoczyli, ja także w imieniu Komisji jej się sprzeciwiam i proszę o jej odrzucenie. Motywy te są tak słuszne i tak dobrze przedstawiają stanowisko Komisji, że szczegółowego powtarzania tutaj nie potrzebują.</u>
</div>
<div xml:id="div-104">
<u xml:id="u-104.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Proponuję odroczyć dalszy ciąg dyskusji do jutra.</u>
<u xml:id="u-104.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Nadeszły następujące wnioski nagłe:</u>
<u xml:id="u-104.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły p. Janeczka i tow. z klubu P. S. L. w sprawie zniesienia podatku dodatkowego podymnego na gruntach dworskich, rozparcelowanych pomiędzy poszczególnych właścicieli rolnych — odsyłam do Komisji Skarbowo-Budżetowej.</u>
<u xml:id="u-104.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły p. Zagórskiego i tow. z klubu N. P. R. w sprawie przesunięcia miasta Konina do drugiego pasa drożyźnianego — odsyłam do Komisji Skarbowo-Budżetowej.</u>
<u xml:id="u-104.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły p. Mroza i tow. z klubu P- S. L. „Wyzwolenie” w sprawie skasowania na terenie b. zaboru rosyjskiego podatku podymnego — odsyłam do Komisji Skarbowo-Budżetowej.</u>
<u xml:id="u-104.5" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły klubu posłów P. S. L. w sprawie naruszenia obowiązujących przepisów prawnych przy przejęciu majątku Sielce w pow. lidzkim — odsyłam do Komisji Prawniczej.</u>
<u xml:id="u-104.6" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły klubu posłów P. S. L. w sprawie odbudowy pasa przyfrontowego i eksploatacji dawnych okopów rosyjsko-niemieckich — odsyłam do Komisji Odbudowy Kraju.</u>
<u xml:id="u-104.7" who="#WojciechTrąmpczyński">Proponuję odbyć następne posiedzenie jutro, o godz. 3 po południu. Do godz. 6 będzie dalszy ciąg dyskusji nad ordynacją wyborczą, a potem punkty następujące:</u>
<u xml:id="u-104.8" who="#WojciechTrąmpczyński">Ustne sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych w sprawie ratyfikacji umów: politycznej, naftowej, handlowej i bilateralnej, zawartych między Polską i Francją.</u>
<u xml:id="u-104.9" who="#WojciechTrąmpczyński">Ustne sprawozdanie Komisji Prawniczej o ustawie w przedmiocie przystąpienia Polski do Konwencji Haskiej z dnia 17 lipca 1905 r., dotyczącej procedury cywilnej (druk Nr. 3288).</u>
<u xml:id="u-104.10" who="#WojciechTrąmpczyński">Sprawozdanie Komisji Skarbowo-Budżetowej o ustawie w przedmiocie upoważnienia Ministrów Przemysłu i Handlu oraz Skarbu do ograniczenia przywozu, wywozu i przewozu tranzytowego towarów (druk nr. 3511 i 3311).</u>
<u xml:id="u-104.11" who="#WojciechTrąmpczyński">Ustne sprawozdanie Komisji Rolnej o ustawie w przedmiocie statutu Państwowego Instytutu Meteorologicznego (druk nr. 3373).</u>
<u xml:id="u-104.12" who="#WojciechTrąmpczyński">Sprawozdanie Komisji Ochrony Pracy o wnioskach nagłych p. Gdyka oraz Nar. Chrz. Klubu Robotniczego w sprawie urlopów dla pracowników (druk nr. 3297, 2731 i 2895).</u>
<u xml:id="u-104.13" who="#WojciechTrąmpczyński">Ustne sprawozdanie Komisji Prawniczej i Ochrony Pracy o wniosku nagłym p. Gdyka o załatwianiu zatargów pomiędzy właścicielami nieruchomości miejskich i dozorcami (druk nr. 3472).</u>
<u xml:id="u-104.14" who="#WojciechTrąmpczyński">Ustne sprawozdanie Komisji Administracyjnej o wniosku p. Lisowskiego w sprawie stójek na ziemiach wschodnich (druk nr. 3469).</u>
<u xml:id="u-104.15" who="#WojciechTrąmpczyński">Porządek dzienny uważam za przyjęty.</u>
<u xml:id="u-104.16" who="#WojciechTrąmpczyński">Zamykam posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-104.17" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o g. 8 m. 25 w.)</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>