text_structure.xml 162 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437 438 439 440 441 442 443 444 445 446 447 448 449 450 451 452 453 454
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 4 m. 40 po południu).</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Przedstawiciele Rządu: Minister Spraw Wewnętrznych Leopold Skulski, Minister Spraw Zagranicznych Eustachy Sapieha, Minister Aprowizacji Stanisław Śliwiński, Minister Sprawiedliwości Stanisław Nowodworski, Minister Rolnictwa i Dóbr Państwowych Juljusz Poniatowski, Minister Poczt i Telegrafów Władysław Stesłowicz, Minister Pracy i Opieki Społecznej Edward Pepłowski, Kierownik Ministerstwa Zdrowia Publicznego Witold Chodźko, Prezes Najwyższej Izby Kontroli Państwa Józef Higersberger.)</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">(Podsekretarze Stanu: W Ministerstwie Spraw Wojskowych Gen.-Por. Michaelis, w Ministerstwie Sprawiedliwości Jan Morawski, w Ministerstwie Skarbu Ignacy Weinfeld, w Ministerstwie Robót Publicznych Henryk Dudek.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Otwieram posiedzenie. Protokół 181 posiedzenia jest przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół i 182 posiedzenia leży w biurze sejmowem do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają dziś posłowie Sołtyk i Waszkiewicz. Listę mówców prowadzi poseł Sołtyk.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę P. Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#WincentySzymczak">Interpelacja pp. Szyszkowskiego i tow. z klubu N. Z. L. do p. Ministra Spraw Wojskowych w sprawie rekwizycji koni.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#WincentySzymczak">Interpelacja p. Pączka i tow. do p. Ministra Spraw Wojskowych w sprawie nadużyć starosty pow. opatowskiego p. Grabczyńskiego przy poborze rekruta.</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#WincentySzymczak">Interpelacja p. Pączka i tow. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie gospodarki finansowej starosty pow. opatowskiego p. Grabczyńskiego.</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#WincentySzymczak">Interpelacja p. Pączka i tow. do p. Ministra Kolei Żelaznych w sprawie zużytkowania szerokotorowego (rosyjskiego) taboru kolejowego.</u>
          <u xml:id="u-3.5" who="#WincentySzymczak">Interpelacja p. Chudego i tow. do p. Ministra Handlu i Przemysłu w sprawie gospodarki w salinie w Bolechowie.</u>
          <u xml:id="u-3.6" who="#WincentySzymczak">Interpelacja p. Seiba i tow. do p. Ministra Spraw Wojskowych z powodu odbierania mundurów zdemobilizowanym akademikom.</u>
          <u xml:id="u-3.7" who="#WincentySzymczak">Interpelacja p. Putka i tow. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie niezgodnego z przepisami ustawy załatwienia rekursu przeciw wyborom gminnym w Sance (pow chrzanowski) przez Namiestnictwo we Lwowie.</u>
          <u xml:id="u-3.8" who="#WincentySzymczak">Interpelacja p. Redera i tow. z N P. R. do p. Ministra b. dzielnicy pruskiej w sprawie naczelnika departamentu aprowizacji b. Dzielnicy Pruskiej przy Województwie w Toruniu p. Szymana.</u>
          <u xml:id="u-3.9" who="#WincentySzymczak">Interpelacja p. Krężla i tow. z P. S. L. do Rządu w sprawie odmawiania zasiłków wojskowych rodzinom żołnierzy.</u>
          <u xml:id="u-3.10" who="#WincentySzymczak">Interpelacja p. Cieśli i tow. z klubu N. Z. L do p. Ministra Kolei w sprawie przyśpieszenia odbudowy dworca w Skarżysku.</u>
          <u xml:id="u-3.11" who="#WincentySzymczak">Interpelacja pp. Bobka, J. Dębskiego i tow. z klubu P. S. L. do p. Ministra Spraw Zagranicznych w sprawie ciężkiego pokaleczenia obywatela polskiego przez czeskiego urzędnika celnego w Cieszynie.</u>
          <u xml:id="u-3.12" who="#WincentySzymczak">Interpelacja p. Staniszkisa i tow. ze Zw. L. N. w sprawie umieszczenia 300 żołnierzy w mieście Kutnie w słodowni, pozbawionej pieców i okien oraz w sprawie braków w zaopatrzeniu tych żołnierzy.</u>
          <u xml:id="u-3.13" who="#WincentySzymczak">Interpelacja p. Krempy i tow. do p. Ministra Aprowizacji z powodu nadużyć organów aprowizacyjnych w Janowie, ziemi Lubelskiej.</u>
          <u xml:id="u-3.14" who="#WincentySzymczak">Interpelacja p. Krempy i tow. do p. Ministra Skarbu w sprawie niesprawiedliwego ściągania podatku przez inspektorat skarbowy w Mielcu.</u>
          <u xml:id="u-3.15" who="#WincentySzymczak">Interpelacja p. Krężla i tow. z H. S. L. do Ministerstwa Spraw Wojskowych w sprawie niewypłacania ludności za mąkę zarekwirowaną w młynach.</u>
          <u xml:id="u-3.16" who="#WincentySzymczak">Interpelacje te prześlę P. Prezydentowi Ministrów na drodze regulaminem przepisanej.</u>
          <u xml:id="u-3.17" who="#WincentySzymczak">Przystępujemy do porządku dziennego № 1: Pierwsze czytanie ustawy o przejęciu na własność Państwa ziemi w niektórych powiatach Rzeczypospolitej (druk № 2220). Głosu nikt nie żąda. Odsyłam sprawę do połączonych Komisji Rolnej i Prawniczej.</u>
          <u xml:id="u-3.18" who="#WincentySzymczak">Przechodzimy do № 2 porządku dziennego: Pierwsze czytanie ustawy o nadaniu ziemi żołnierzom wojska polskiego (druk № 2220). I tu głosu nikt nie żąda. Sprawę przesyłam do połączonych Komisji Prawniczej i Wojskowej.</u>
          <u xml:id="u-3.19" who="#WincentySzymczak">Przechodzimy do № 3 porządku dziennego: Pierwsze czytanie ustawy o podwyższeniu i ujednostajnieniu podatku od zapałek (druk № 2203). Głosu nikt nie żąda. Sprawa idzie do Komisji Skarbowo-Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-3.20" who="#WincentySzymczak">Przechodzimy do № 4 i 5 porządku dziennego, nad któremi łącznie przeprowadzimy rozprawy: Sprawozdanie Komisji Skarbowo-Budżetowej o rozporządzeniu Rady Obrony Państwa (Dz. Ust. № 63 poz. 417) w przedmiocie doraźnych zapomóg dla rodzin ochotników (druk № 2199) i Sprawozdanie Komisji Skarbowo-Budżetowej o rozporządzeniu Rady Obrony Państwa (Dz. Ust. № 63, poz. 418) w sprawie zasiłków wojskowych dla rodzin osób, pełniących służbę w wojsku polskiem (druk № 2200).</u>
          <u xml:id="u-3.21" who="#WincentySzymczak">Głos ma p. Wojdaliński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#RyszardWojdaliński">Wysoka Izbo! W chwili krytycznej, kiedy zdawało się ponad wszelką wątpliwość pewnem, że regularna armja nasza nie zdoła sama odeprzeć naporu wroga, wezwał Sejm wszystkich obywateli Państwa do walki i obrony. Wezwania tego usłuchał naród i z górą 100.000 ochotników stanęło w szeregach cierpiącej wówczas na brak ducha armji naszej, źle umundurowanej, przeważnie niedostatecznie wyćwiczonej. Poszli piersią własną bronić stolicy przed naporem wroga, poszli, i, dzięki bohaterstwu swemu, nietylko odparli bolszewików, lecz rozbili ich i zawarliśmy pokój w Rydze. Ale jakżeż wywdzięczyła się im ojczyzna, uwolniona od niebezpieczeństwa niewoli? Nie chcę obniżać wartości moralnej czynów tych, którzy na wezwanie ojczyzny poszli do szeregów walczących, przez związanie ich decyzji z nadzieją jakichś korzyści materjalnych; wiem, że w chwili decyzji o ich czynie rozstrzygnął wyłącznie wzgląd na potrzeby ojczyzny, wiem jednak to, że gdy oddali Ojczyźnie wszystko, co mieli najdroższego, bo życie swoje, ona przez odpowiednie postanowienia Sejmu, a następnie Rady Obrony Państwa wzięła na siebie obowiązek zabezpieczenia bytu ich rodzin i opieki nad niemi.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#RyszardWojdaliński">Ustawa sejmowa z d. 15 lipca 1920 r. o zabezpieczeniu bytu rodzin osób, pełniących ochotniczą lub obowiązkową służbę wojskową, mówi wyraźnie: „Opiekę nad rodzinami osób, pełniących ochotniczą lub obowiązkową służbę wojskową, sprawują przez cały czas trwania tej służby Państwo i gminy. Skarb Państwa wypłacać będzie tym rodzinom, których członkowie pełnią służbę wojskową, przez cały czas trwania tej służby zasiłek pieniężny, określony ustawą zasiłkową”. Dalsze paragrafy zobowiązują gminy do pomocy tym rodzinom przy zbiorach plonów, przy uprawie roli, przy wszelkich pracach, związanych z zabezpieczeniem ich bytu. Wreszcie jeden z następnych paragrafów mówi o tem, że stosunek między pracodawcą a pracobiorcą przez cały czas trwania służby wojskowej tego ostatniego nie może być jednostronnie rozwiązany. Po przeczytaniu takiej ustawy mógł pomyśleć każdy ochotnik, że wprawdzie naraża swe życie dla ojczyzny, ale ta ojczyzna nie zapomni o jego pozostałej rodzinie i nie da jej z głodu umrzeć. Tak przynajmniej być powinno. Ale jak było w rzeczywistości? Natychmiast po wydaniu cytowanej przed chwilą ustawy o zabezpieczeniu bytu rodzinom osób, pełniących ochotniczą lub obowiązkową służbę wojskową, wydała Rada Obrony Państwa dwa rozporządzenia, normujące już w sposób konkretny zasiłki wojskowe, mianowicie rozporządzenie z dnia 20 lipca 1920 r., o doraźnych zapomogach dla rodzin ochotników i drugie rozporządzenie również z dnia 20 lipca 1920 r. o zasiłkach wojskowych dla rodzin osób, pełniących służbę w wojsku polskiem z poboru i ochotniczo. Pomijam fakt, że zasiłki owe może były wystarczające w lipcu, ale obecnie są stanowczo za małe, ale zapytuję, jak się wywiązał Rząd nawet z tych stosunkowo niewielkich zobowiązań, jakie względem rodzin powołanych do wojska zaciągnął.</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#RyszardWojdaliński">Zdaje się, że nie powiem nic takiego, coby nie mogło być powtórzone przez wszystkich panów posłów, jeśli Rządowi uczynię zarzut, że nie zdawał sobie sprawy z ważności szybkiego i zgodnego z ustawami przeprowadzenia wypłaty zasiłków wojskowych dla osób powołanych do czynnej służby wojskowej. Ze wszystkich stron kraju dochodzą nas skargi z powodu czy to zbyt zawilej i scentralizowanej szczególnie w b. Królestwie Kongresowem manipulacji przy przyznawaniu i wypłacaniu zasiłków wojskowych, czy też lekceważenie przez Dowództwa Okręgów Generalnych praw publiczności, nabytych przez ustawę zasiłkową. Wiele rodzin, którym niewątpliwie należał się zasiłek od Skarbu, dotychczas tych zasiłków nie otrzymało.</u>
          <u xml:id="u-4.3" who="#RyszardWojdaliński">Żeby nie być gołosłownym, zwróciłem się do 7 Departamentu Ministerstwa Spraw Wojskowych z żądaniem przedłożenia wykazu, ilu rodzinom do 28 października b. r. wypłacono jednorazową zapomogę wojskową. I oto otrzymałem bardzo charakterystyczne zestawienie, które doprawdy jest policzkiem dla władz wojskowych. Bo do 28 października r. b. wypłacono w D. O. G. warszawskiem jednorazowych zasiłków tylko 2820 rodzinom, w D. O. G. pomorskiem 1118 rodzinom, w krakowskiem 752 rodzinom, w łódzkiem 568, w poznańskiem 473, lwowskiem 442, kieleckiem 115, a lubelskiem 2 rodzinom. Na tę ostatnią cyfrę zwracam szczególną uwagę, nietylko jako poseł lubelski, lecz wogóle jako człowiek, mający współczucie dla nędzy ludzkiej, jako człowiek, który był przed paru dniami w Lublinie mógł przekonać się o strasznej niedoli rodzin poborowych lub ochotników, którzy wstąpili do wojska, i widział, że rodziny te wyprzedają resztki odzieży i mebli. Proszę wyobrazić sobie duchowy stan takiego ochotnika, który na wezwanie Ojczyzny poszedł w szeregi walczących, a dzisiaj wróci do domu i dowie się, że przez cały czas żona jego lub matka nie otrzymała żadnego zasiłku od Rządu, że była bez opieki, że była zmuszona to wszystko, co on przez długie lata pracą zdobył, wyprzedać i że Ojczyzna jego za jego męki i poświęcenie odpłaca mu się głodem i nędzą.</u>
          <u xml:id="u-4.4" who="#RyszardWojdaliński">Tak samo niedbale załatwiana jest sprawa stałych zasiłków dla rodzin ochotników i powołanych z poboru. Nie będę mówił o tem, gdyż ta sprawa zbyt dalekoby odbiegła od tematu, że w wojsku naszem ochotników i żołnierzy z poboru traktuje się w sposób daleko odbiegający od norm, które chcielibyśmy widzieć,</u>
          <u xml:id="u-4.5" who="#komentarz">(Głos: Zwłaszcza ochotników)</u>
          <u xml:id="u-4.6" who="#RyszardWojdaliński">że wielu z tych żołnierzy wypuszcza się poprostu bez okrycia do domu. O tej sprawie więcej mówić nie będę, gdyż wiem, że jest ona osobno na porządku dziennym dzisiejszego posiedzenia. Powiem tylko, że mówi się u nas wiele o wypaczonych duszach, o prądach niebezpiecznych, ale na prawdę władze nasze nic nie robią, aby niezadowolenie społeczne i nędzę usunąć, odwrotnie, nieraz odbiera się wrażenie, jak gdyby nie rozumiejąc lub też w sposób bierny absolutnie patrzyły na to stałe wzmacnianie się niezadowolenia społecznego.</u>
          <u xml:id="u-4.7" who="#RyszardWojdaliński">Dlatego Komisja Skarbowo-Budżetowa wzywa Rząd, aby w przeciągu 4 tygodni załatwił wszystkie sprawy zasiłkowe, aby te organa rządowe, które nie zastosują się do ustawy, do naszej rezolucji, ukarać jak najsurowiej. Zarazem Komisja Skarbowo-Budżetowa wzywa Rząd, aby za pomocą plakatów uwiadomił ludność, jak należy postępować, do których władz się zwracać, aby bez niepotrzebnej zwłoki czasu zasiłki mogli otrzymać. Wreszcie Komisja Skarbowo - Budżetowa wzywa Rząd do uproszczenia i ujednostajnienia na obszarze całego Państwa sposobu pobierania zasiłków wojskowych.</u>
          <u xml:id="u-4.8" who="#RyszardWojdaliński">Mam nadzieję, że po zastosowaniu się do naszych rezolucji sprawa zasiłków dla rodzin wojskowych będzie mogła pójść znacznie szybciej naprzód. Dlatego proszę Wysoką Izbę o zatwierdzenie rozporządzeń Rady Obrony Państwa oraz naszych rezolucji.</u>
          <u xml:id="u-4.9" who="#RyszardWojdaliński">Dla informacji osób zainteresowanych — mam nadzieję, że zanim Rząd ogłosi plakatami rozporządzenie, prasa tę rzecz ujawni — podaję, że w b. zaborze rosyjskim przyznają zasiłki Dowództwa Okręgów Generalnych, a wypłacają Kasy Skarbowe, w b. zaborze austrjackim przyznają zasiłki Powiatowe Komisje Zasiłkowe, a wypłacają Urzędy podatkowe, w b. zaborze pruskim, tam jest system najbardziej uproszczony — przyznają i wypłacają zasiłki Wydziały Powiatowe. Prawo do zasiłku zgłasza szeregowy w wojskowej władzy zaciągowej, która go zaciągnęła do służby wojskowej. Szeregowy może też zgłosić prawo do zasiłku dla rodziny także w oddziale, w którym pełni służbę. Wreszcie i rodzina szeregowego może wnieść zgłoszenie o zasiłek wprost do władzy uprawnionej do jego przyznania, jeśli posiada poświadczenie władzy wojskowej, stwierdzające, w jakim charakterze od jakiego czasu i w jakim oddziale szeregowy pełni służbę. Poświadczenie to należy dołączyć do podania. Zasiłek jednorazowy dla rodziny, utrzymywanej przez ochotnika, wypłaca komisja gospodarcza tego baonu zapasowego, gdzie ochotnik zgłosił się do służby czynnej. W tym celu należy przedłożyć komisji zaświadczenie władzy wojskowej, która przyjęła ochotnika do czynnej służby, o jego przydziale służbowym, oraz zaświadczenie właściwej władzy cywilnej, stwierdzające, że rodzina rzeczywiście była przez niego utrzymywane, że liczy podaną ilość członków i że przez wstąpienie ochotnika do wojska byt jej materjalny jest zagrożony. Specjalnych podań w tym celu nie trzeba, do uzyskania wsparcia wystarczą zupełnie wymienione zaświadczenia.</u>
          <u xml:id="u-4.10" who="#RyszardWojdaliński">To są w głównych zarysach przepisy wykonawcze do ustawy o zasiłkach.</u>
          <u xml:id="u-4.11" who="#RyszardWojdaliński">Proszę Wysoką Izbę jeszcze raz o przyjęcie bez zmian rozporządzeń R. O. P., oraz uchwalenie proponowanych przez nas trzech rezolucji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Michalak.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#PMichalak">Wysoka Izbo! W dniach krytycznych dla Państwa naszego R. O. P. i Naczelne Dowództwo zwróciły się do obywateli Rzeczypospolitej z wezwaniem, aby spieszyli w szeregi dla obrony Ojczyzny, w której reprezentowany był równocześnie i Rząd i wydała trzy rozporządzenia, zabezpieczające egzystencję rodzin ochotników.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#PMichalak">Jedno rozporządzenie mówi o tem, że pracodawcy tych ochotników, którzy utrzymywali się z pracy rąk, mają choć w części zabezpieczyć byt ich rodzin.</u>
          <u xml:id="u-6.2" who="#PMichalak">Następne rozporządzenie z dnia 20 lipca mówi o tem, że tym wszystkim, którzy idą służyć jako ochotnicy, Rząd wypłaci jednorazowy zasiłek, w sumie 1000 do 1200 mk., a trzecie rozporządzenie z tegoż samego dnia, 20 lipca mówi o stałych zasiłkach dla rodzin i ochotników i żołnierzy, służących z poboru w wojsku polskiem.</u>
          <u xml:id="u-6.3" who="#PMichalak">Szanowni Panowie! Przypominamy sobie te chwile, kiedyśmy się rozjechali z tego Sejmu po wszystkich ziemiach Rzeczypospolitej, kiedyśmy stanęli tam, wśród tych rzesz ludu polskiego z wezwaniem Naczelnego Dowództwa, ażeby wszyscy spieszyli bronić Ojczyzny.</u>
          <u xml:id="u-6.4" who="#PMichalak">Opierając się na tych rozporządzeniach R. O. P., mówiliśmy ochotnikom, którzy szli do wojska, że Rzeczpospolita Polska o nich nie zapomni, że bierze opiekę ich dzieci i żony. I maluczko, a przekonaliśmy się, żeśmy się zawiedli, przekonaliśmy się, że Rząd, którego przedstawiciele byli w R. O. P. umiał wraz z R. O. P. wydać prawa, ale nie umiał ich wykonać.</u>
          <u xml:id="u-6.5" who="#PMichalak">Proszę Panów, przedmówca mój poseł Wojdaliński wykazał cyfrowo, ile rodzin do tej chwili otrzymało zapomogę. I o dziwo, jeżeli weźmiemy taką Łódź, która dala z górą 12000 ochotnika, Łódź robotniczą, która utrzymuje się z pracy rąk, zobaczymy, że otrzymało tam zasiłku aż 500 rodzin!</u>
          <u xml:id="u-6.6" who="#PMichalak">Ci ochotnicy wracają już z wojska do swych pieleszy domowych, a nie otrzymali jeszcze nawet zasiłku jednorazowego, który im Rada Obrony Państwa i Rząd Polski wspaniałomyślnie przyznał. Zostawili swoje rodziny, będąc pewni, jak im mówili ich przedstawiciele, że Rząd Polski zaopiekuje się nimi. Tymczasem te rodziny musiały pozapożyczać się i wyprzedały ostatnie graty z mieszkania, aby się wyżywić, a Rząd nie może zdobyć się do dnia dzisiejszego na to, ażeby te zapomogi im wypłacić. Rodzi się pytanie — dlaczego? Otóż proszę Panów dlatego, że władze administracyjne naszego Państwa nie wiedzą, kto ma te zapomogi wypłacać. Jeśli chodzi o zapomogę jednorazową to ustawa z d. 20 lipca w art. 6 powiada wyraźnie, że mają to wypłacać Komisje Poborowe, względnie bataljony, do których ochotnicy się zaciągnęli. Ale przy zaciąganiu się ochotników do wojska wcale nie było tak jak mówią przepisy wykonawcze, że należy ochotnika odpowiednio poinformować.</u>
          <u xml:id="u-6.7" who="#PMichalak">Przyjmowano ludzi do wojska nawet nie prowadząc ewidencji. Najlepszym dowodem tego, co już kiedyś mówiłem, na Komisji, że taka np. brygada syberyjska miała zrobioną ewidencję dopiero po 11 bitwach, kiedy wróciła do Modlina. Rodzi się pytanie, gdzie znaleźć tych ludzi i rodziny ich, jeśli oni dopiero po 11 bitwach byli wciągnięci do ewidencji wojskowej.</u>
          <u xml:id="u-6.8" who="#PMichalak">Prócz tego, zaciągano się do różnych oddziałów stacjonowanych w różnych miejscowościach kraju.</u>
          <u xml:id="u-6.9" who="#PMichalak">Np. ludzie z Łodzi, Częstochowy, Kalisza zaciągali się do 205, 201 pułku, które były organizowane na prawym brzegu Wisły. Rodziny tych ludzi zgłaszają się do miejscowych Komend uzupełnień, do miejscowych D. O. Genów., i powiadają: „Mąż mój poszedł na wojnę, nie mam z czego żyć, podobno dają tysiąc marek, chciała bym te pieniądze otrzymać”. „A gdzie mąż pani się zapisał”? Służy w 205 pułku w Jabłonnie”. „Idź se pani do Jabłonny”.</u>
          <u xml:id="u-6.10" who="#PMichalak">Otóż, proszę Panów, jeżeli wojskowość nasza tak załatwia sprawy, które są ogromnie aktualne dla Państwa, toć przecież tem zniechęca się ludzi, którzy służą w wojsku do chętnej służby. Czy Panowie wyobrażają sobie, że żołnierz, który jest w bitwie, na froncie, nie posiada wiadomości z domu? Czy Panowie wyobrażają sobie, że jeżeli mąż, czy syn dostanie wiadomość od matki, od żony, że one tam głód cierpią, że tam Państwo, i społeczeństwo o nich nie pamięta, to będzie z ochotą się bił? To też mamy ten skutek, że dziś wielu żołnierzy powiada, — nie daj Boże, żeby się to spełniło, — że jeżeli raz jeszcze Polska będzie w potrzebie, to my już nie będziemy tacy głupi. To jest straszna rzecz!</u>
          <u xml:id="u-6.11" who="#PMichalak">Radbym, ażeby ta sprawa była załatwiona w przeciągu 4-ch tygodni, tak jak to sobie życzy Komisja Skarbowo-Budżetowa. W tej sprawie udawałem się do miejscowych władz administracyjnych, i okazało się, że władze miejscowe administracyjne nic nie mogą zrobić, dlatego że zależne to jest od wojskowości, a wojskowość znowu tłumaczy, że nie może wypłacić, ponieważ miejscowe władze administracyjne nie dają danych. Uważam wobec tego, że dopóki sprawa zasiłków wojskowych nie będzie przekazana jednej z tych władz, czy to wojskowej, czy to administracyjnej, dopóty ta sprawa nie będzie uregulowana, bo zawsze te dwie władze, będą zwalać ze siebie winę na kogo innego.</u>
          <u xml:id="u-6.12" who="#PMichalak">I dlatego też, proszę Szanownych Panów, rezolucje Komisji Skarbowo-Budżetowej, a zwłaszcza pierwsza rezolucja nic nie mówią, bo wzywa się tylko Rząd do uproszczenia i ujednostajnienia na obszarze całego Państwa sposobu pobierania zasiłków wojskowych.</u>
          <u xml:id="u-6.13" who="#PMichalak">Przedmówca mój, kolega poseł Wojdaliński stwierdził, że w b. zaborze pruskim gdzie zasiłki wypłacają Wydziały Powiatowe, sprawa ta stoi lepiej niż u nas. Dlaczegóż nie mamy na reszcie ziemi Rzeczypospolitej przeprowadzić tego prawa? Dlaczego tam mają wypłacać Wydziały Powiatowe, w Galicji Komisje zasiłkowe, a dlaczego u nas mają wypłacać władze wojskowe? Radbym, ażeby ta sprawa była uregulowana w całej Rzplitej Polskiej, radbym, ażeby w całej Rzplitej Polskiej wypłacała jedna władza. Jeżeli chodzi o tę jedną władzę, to muszę się wypowiedzieć za władzą cywilną, bo uważam, że nasza wojskowość za dużo ciężarów gospodarczych bierze na swoje ramiona. Ministerstwo Spraw Wojskowych, mojem zdaniem, jest od tego, ażeby, nauczyć ludzi sztuki wojowania i prowadzić wojnę, a wszystkie akcje pomocnicze, jak zasiłki dla rodzin, opieka nad inwalidami i t. d. powinny należeć do innych organów administracji państwowej i dlatego, proszę Panów, zamiast pierwszej rezolucji Komisji Skarbowo - Budżetowej proponuję rezolucję następującą:</u>
          <u xml:id="u-6.14" who="#PMichalak">„Wzywa się Rząd do przekazania prawa wypłaty zasiłków wojskowych władzom administracyjnym i samorządowym”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Antoni Piotrowski.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#WojciechTrąmpczyński">P. Antoni Piotrowski.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Wysoki Sejmie! My gospodarze, włościanie, jak to już było powiedziane złożyliśmy duże pieniądze na wojsko, a dzisiaj słyszymy, że nasze wojsko wraca z frontu nieopłacone, więc pytamy się, gdzie te pieniądze poszły? Kiedy tylko doszło do nas to rozporządzenie, myśmy zaraz pospieszyli się, aby te pieniądze złożyć. A teraz, jak słusznie mówi kol. Michalak, gospodarza odsyła się od jednego pana starosty do drugiego i jeśli jakaś kobieta zwraca się o zapomogę, to mieliśmy takie fakty, że wysyłają ją do Łodzi do jakiegoś zarządu, ten zarząd odsyła ją z powrotem, aż wreszcie ona powie: „Niech Bóg weźmie moje dzieci w opiekę, Rząd nie może mi nic dać”. W ten sposób ludzi się traktuje.</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Przy tej sposobności chciałbym również przedstawić, jak Rząd traktuje różne powiaty. Przecież jeśli wychodzi jakaś ustawa, to powinna być sprawiedliwa i uczciwa dla każdego powiatu, tymczasem to jest takie rozporządzenie, że w jednym powiecie ściąga się 30 mk., w drugim 40, w innym 25 marek, a w moim powiecie brzezińskim najbardziej zniszczonym przez wojnę, ściąga się nawet po 40 mk. z morgi. Naród u nas jest tak rozgoryczony, że nie wie tylko, gdzie się ma rzucić i pytam się, dlaczego nam się dzieje taka niesprawiedliwość, że musimy taką sumę płacić, kiedy jesteśmy tak zniszczeni, i dlaczego Rada Obrony Państwa nie wydała rozporządzenia, żeby wszystkie powiaty wziąć jednakowo w rachubę? Pieniędzy złożono dużo, bo jest 17 gmin, a każda gmina przeciętnie złożyła do 1½ miljona, pozatem przemysł składał i miasta były osobno na ten cel opodatkowane. To są ogromne sumy. Tymczasem widzimy, że żołnierz nasz, kiedy dziś wraca z frontu, to nie ma nawet dobrych butów i ubrania.</u>
          <u xml:id="u-7.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Nie można żądać, aby żołnierz, gdy go wypuszczają, przyszedł jak najlepiej ubrany, ale niech ma chociaż dobry płaszcz. Musi również być stosowana ścisła rewizja, bo niektórzy żołnierze tak potrafią się zaopatrzyć, że przyniosą dwa lub trzy ubrania, a inni przychodzą w takich łachmanach, że aż wstyd. Słusznie pan Michalak to zaznaczył w rezolucjach i my za temi rezolucjami będziemy głosować, ażeby nasi żołnierze, gdy powracają z frontu, byli inaczej traktowani jak też i rodziny, które ich wysłały na front.</u>
          <u xml:id="u-7.5" who="#WojciechTrąmpczyński">Ciągle nam powtarzano „pośpieszajcie na wieś i agitujcie za tem, żeby jaknajprędzej wysłano ludzi bronić Warszawy” i gdyśmy się rozjechali na wieś, to mówiliśmy: nie martwcie się o rodziny, o żony wasze, bo ta sprawa będzie załatwiona. I dziś nie możemy się nawet na wsi pokazać, bo słusznie mielibyśmy skórę obębnioną, dlatego, że to wszystko nie jest wykonane.</u>
          <u xml:id="u-7.6" who="#WojciechTrąmpczyński">Lecz czy tutaj są posłowie winni czy I Sejm? Sejm daje ustawy, ale ustawy te nie są wykonywane. My żądamy i jeszcze raz zastrzegamy się, że za niewykonanie ustawy wszyscy winni powinni być pociągani do odpowiedzialności Jeśli tego nie będzie, to u nas nigdy praw dobrych nie będzie. Sejm uchwala ustawę, a ta ustawa w ministerstwach zostaje wrzucona do kosza i wszyscy mówią, że są niewinni.</u>
          <u xml:id="u-7.7" who="#WojciechTrąmpczyński">Urzędników mamy dużo tylko, obowiązków niema kto wykonywać. Do każdego ministerstwa jeszcze trzeba dodać ze 100 urzędników, a może wtedy ustawy będą wypełniane.</u>
          <u xml:id="u-7.8" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma poseł Malinowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#MarianMalinowski">Wysoka Izbo! Bardzo to jest przykre, że tutaj w Sejmie musimy jeszcze raz wałkować sprawę zasiłków dla rodzin ochotników. Gdy wróg krajowi zagrażał, wszyscy wysilali się w obietnicach tylko idźcie do wojska, tylko brońcie Ojczyzny, byt waszych rodzin będzie zapewniony, będą zasiłki od przemysłowców i od rządu, będą produkty, kartofle, opał, słowem wszystko. Ludzie zostawiali rodziny, bez zastrzeżeń ponieśli życie w ofierze. Ale z chwilą, jak tylko wróg został odpędzony nikt o te rodziny dbać nie chce.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#MarianMalinowski">Nie wiem czy wszyscy zebrani tutaj posłowie są dobrze poinformowani jak się rzecz przedstawia. N. p. w Lublinie do tej pory zaledwie dwum rodzinom wypłacono rządowe zasiłki; pozatem każdego, kto przyjdzie, odsyła się od Kaifasza do Annasza, od drzwi do drzwi, a bardzo często odprawia się te rodziny cynicznie: idźcie, niech wam P.P.S. zapłaci, albo „niech wam zapłaci Komitet Robotniczy”. W ten sposób traktuje się tych ludzi, i kiedy się widzi, że kobieta ze łzami w oczach z dziećmi na ręku przychodzi i błaga: „ratujcie, bo ostatni grosz wydałam, nie mam z czego żyć”, — na to się ma taką odpowiedź. To jest kiepskiem świadectwem przed całym światem, iż my rodziny naszych obrońców w ten sposób traktujemy.</u>
          <u xml:id="u-8.2" who="#MarianMalinowski">Pesymistycznie się na to zapatruję i pomimo, że Sejm obecnie te wszystkie rezolucje i tę ustawę zatwierdzi, pomimo, że je plakatami ogłosi, osobiście nic wierzę w wykonanie tego. Przypuszczam, że dalej będzie się traktować zasiłki dla rodzin ochotników i żołnierzy tak, jak się to dziś robi. To jest antypaństwową agitacją, albowiem każdy z tych ludzi, czy poborowy, czy ochotnik jak przychodzi na urlop powiada: Więcej, żeby mnie nie wiem jak wzywali, to bić się nie pójdę, gdyż o moją rodzinę nikt nie dba.</u>
          <u xml:id="u-8.3" who="#MarianMalinowski">My zatwierdzimy te ustawę, przyjmiemy te rezolucje, ale pytam się i kieruję swoje zapytanie w stronę rządu: jakie są gwarancje, że w praktyce to będzie wypełnione, — bo do tej pory żadnej rękojmi niema. Niema gwarancji że ci wszyscy urzędnicy, z których każdy gdzieś na prowincji część tych zasiłków ma wypłacać, zechcą być obywatelami, naprawdę obywatelami kraju i patrjotami i pośpieszyć się z wypłaceniem tych zasiłków. U nas wszystko jest na papierze, a wszędzie próżniactwo, niedołęstwo, i brak zrozumienia dla nędzy ludzkiej. Ludność męska, to ludność potrzebna wtedy, kiedy ma stanowić mięso armatnie, ale kiedy trzeba za to dać wynagrodzenie, jakie się słusznie należy, kiedy należałoby wypełnić dane wówczas solenne obietnice wobec świata spotykają tych ludzi drwiny, żarty i poniewierania.</u>
          <u xml:id="u-8.4" who="#MarianMalinowski">W imieniu mego klubu domagam się od rządu, abyśmy mieli pewna gwarancje, iż te zasiłki w najkrótszym czasie zostaną wypłacone.</u>
          <u xml:id="u-8.5" who="#komentarz">(Głos: Wątpliwa rzecz)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma pan Wiceminister Spraw Wojskowych.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Wiceminister Spraw Wojskowych gen. por. Michaelis.</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Wysoka Izbo! Kilku posłów uczyniło Rządowi, a szczególnie Ministerstwu Spraw Wojskowych zarzuty z powodu przewlekania wypłaty zasiłków rządowych dla rodzin żołnierzy walczących na froncie, czy to poborowych, czy ochotników. Zostały one przyznane rozporządzeniem j R. O. P. z 20 lipca r. b., które jednakże opublikowano dopiero w sierpniu to jest wtedy, gdy już nie było żadnego poboru, przeto tyczyło się tylko zaciągu ochotniczego, czyli żołnierzy, którzy mogli się o tem rozporządzeniu odrazu dowiedzieć, zaś żołnierze, znajdujący się już w szeregach mogli się o niem dowiedzieć znacznie później. Ministerstwo Spraw Wojskowych zdawało sobie sprawę z konieczności zawiadomienia tych żołnierzy jak najprędzej i z tego powodu rozporządzenie R. O. P. zarówno jak i przepisy wykonawcze były ogłoszone tak w kraju, jak i przez Naczelne Dowództwo. Przepisy wykonawcze rozesłano w ilości 500000 egzemplarzy. Według przepisów, ułożonych przez R.O.P. każdy żołnierz powołany musiał wypełnić t. zw. formularz zasiłkowy, który określał prawo jego rodziny do zasiłku. Ten formularz zasiłkowy, według tychże przepisów miał być potwierdzany przez władze administracyjne. Jeśli to było w mieście, to procedura ta trwała od 2 do 3 tygodni, póki formularz nie wrócił z powrotem do władz wojskowych. Na wsi było gorzej, gdyż trwała ona od 5 do 6 tygodni; a dopiero po otrzymaniu z powrotem potwierdzonego formularza wydawano asygnaty do kas i wtedy następowały wypłaty. Naturalnie była to czynność bardzo przewlekła i z tego powodu zasiłki dochodziły ze znacznym opóźnieniem do tych, którym się słusznie należały. Wobec tego 25 października Rada Ministrów uchwaliła, że ta procedura ma być uproszczona, a mianowicie — że prawa rodzin żołnierzy do tych zasiłków nie będzie się sprawdzało na miejscu, lecz zasiłki mają być wypłacane natychmiast, sprawdzanie zaś odbędzie się później.</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#WojciechTrąmpczyński">O ile zajdzie jakiekolwiek nadużycie, winny będzie pociągnięty do odpowiedzialności.</u>
          <u xml:id="u-9.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Jeden z pp. posłów przytoczył szereg cyfr, mających wykazać, jak mała ilość zapomóg została wypłacona. Mam tu przed sobą cyfry, które przedstawię Wysokiej Izbie. Mianowicie od 1-go stycznia 1920 r. do 1 kwietnia wypłacono 70 miljonów marek, od 1 kwietnia do 1 października wypłacono 80 mil. marek, od 1 kwietnia aż do demobilizacji, to jest do końca roku, liczymy, że wypłacone będzie ogółem 400 miljonów marek.</u>
          <u xml:id="u-9.5" who="#komentarz">(Głosy: Ale trzebaby wypłacić nareszcie)</u>
          <u xml:id="u-9.6" who="#WojciechTrąmpczyński">Ja przypuszczam, że decyzja Rady Ministrów z dnia 25 października, która głosi, że wypłatę zapomóg ma się uskuteczniać bez uprzedniego sprawdzania, załatwi sprawę pomyślnie bez strat dla Skarbu, gdyż o ileby się okazało, że rodziny poborowych otrzymały zapomogę niesłusznie, winni pociągnięci będą do odpowiedzialności karnej, a wypłacone kwoty będą ściągnięte w drodze egzekucji. Uważam, że w danej chwili zmieniać z gruntu porządek otrzymywania tych zapomóg, znaczyłoby wprowadzać chaos, więc Ministerstwo Spraw Wojskowych przychyla się do rezolucji przedstawionych przez Komisję Skarbowo-Budżetową.</u>
          <u xml:id="u-9.7" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Wojdaliński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#RyszardWojdaliński">Ja chcę tylko zająć stanowisko względem rezolucji p. Michalaka i przedewszystkiem zaznaczyć, że w rezolucji pierwszej, proponowanej przez Komisję Skarbowo-Budżetową został opuszczony jeden wyraz. Rezolucja ta winna brzmieć:</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-10.2" who="#RyszardWojdaliński">„Wzywa się Rząd do uproszczenia i ujednostajnienia na obszarze całego Państwa sposobu przyznawania i pobierania zasiłków wojskowych”.</u>
          <u xml:id="u-10.3" who="#RyszardWojdaliński">Najzupełniej się solidaryzuję z intencją rezolucji p. Michalaka. Jest to jedyne normalne wyjście i właśnie takie wyjście proponowałem na Komisji Skarbowo-Budżetowej, jednak tam przedstawiciel Rządu oświadczył mi, że przy obecnej nieudolności aparatu administracyjnego wprowadzenie takiej zmiany w tej chwili odwlekłoby całą sprawę conajmniej o pół roku. Zupełnie wierzę, że tak by było, bo miałem już pod tym względem pewne przykłady. W swoim czasie na Sejmie stawiałem wniosek, by dodatki dla emerytów wojskowych były wypłacone od 1919 r. ale Rząd dotychczas jeszcze nic tym ludziom nie wypłacił, bo zasłania się tem, że mają być dodatki wprowadzone. Nie łudzę się, więc, żeby nasze władze cywilne potrafiły szybko to ująć i obawiam się, ażebyśmy nie oddali żołnierzom niedźwiedziej przysługi, i abyśmy, chcąc zrobić dobrze, jednak sprawy tej nie przewlekli. Dlatego też wypowiedziałbym się, przeciwko tej rezolucji, a natomiast jestem za utrzymaniem rezolucji Komisji Skarbowo-Budżetowej w tem oświetleniu, że ta rezolucja wzywa Rząd, aby wogóle przeprowadził reformę w dziedzinie wydawania i przyznawania zasiłków, ale aby to nie wstrzymywało wypłaty zasiłków na tej drodze, jaka jest obecnie.</u>
          <u xml:id="u-10.4" who="#RyszardWojdaliński">Marszałek. Co do wniosku pierwszego Komisji Skarbowo-Budżetowej z druku № 2199 nie słyszę sprzeciwu, bez głosowania mogę przypuścić, że wniosek ten został przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-10.5" who="#RyszardWojdaliński">Co do drugiego wniosku — również przypuszczam, że wniosek z druku 2200, sprawozdanie Komisji Skarbowo - Budżetowej o rozporządzeniu R. O. P. w sprawie zasiłków wojskowych dla rodzin osób pełniących służbę w wojsku polskiem, zostaje przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-10.6" who="#RyszardWojdaliński">Przechodzimy do rezolucji. W rezolucji pierwszej jest poprawka posła Michalaka, ażeby zamiast słów: „Wzywa się Rząd do uproszczenia i do ujednostajnienia na obszarze całego Państwa sposobu pobierania zasiłków wojskowych” powiedzieć: „do przekazania praw wypłaty zasiłków wojskowych władzom administracyjnym i samorządowym”.</u>
          <u xml:id="u-10.7" who="#RyszardWojdaliński">Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką posła Michalaka, ażeby powstali z miejsc. Stoi mniejszość — poprawka odrzucona.</u>
          <u xml:id="u-10.8" who="#RyszardWojdaliński">Mogę bez głosowania przypuścić, że Izba przyjmuje te trzy rezolucje z druku 2200, tak jak zostały podane przez Komisję z poprawką przyjętą przez referenta, aby dodać słowo „przyznawania” przed „pobierania”. Nie słyszę protestu. Punkt 4 i 5 zostały załatwione.</u>
          <u xml:id="u-10.9" who="#RyszardWojdaliński">№ 6 odłożymy na koniec posiedzenia.</u>
          <u xml:id="u-10.10" who="#RyszardWojdaliński">Przechodzimy do №7 porządku dziennego: „Sprawozdanie Komisji do Spraw Zagranicznych w sprawie Ziemi Wileńskiej (Druk № 2201)”.</u>
          <u xml:id="u-10.11" who="#RyszardWojdaliński">Głos ma poseł Stanisław Grabski.</u>
          <u xml:id="u-10.12" who="#RyszardWojdaliński">P. Stanisław Grabski.</u>
          <u xml:id="u-10.13" who="#RyszardWojdaliński">Wysoka Izbo!</u>
          <u xml:id="u-10.14" who="#RyszardWojdaliński">Komisja Spraw Zagranicznych uchwaliła przedłożyć Wysokiej Izbie do uchwalenia następujące rezolucje:</u>
          <u xml:id="u-10.15" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-10.16" who="#RyszardWojdaliński">„Sejm stwierdza, że wobec położenia, wytworzonego na północno - wschodniej granicy Polski koniecznym warunkiem ułożenia się stosunku pokoju na tej granicy jest szybkie i ostateczne załatwienie sprawy przynależności państwowej Ziemi Wileńskiej, że ludność tej ziemi jest w znacznej swojej większości polska i wielokrotnie stwierdziła swą wolę zjednoczenia się z Rzeczpospolitą Polską.</u>
          <u xml:id="u-10.17" who="#RyszardWojdaliński">Kierowany jednak dążeniem ustalania swych granic państwowych nie siłą tylko oręża, lecz możliwie w zgodnem porozumieniu z sąsiadami, a przedewszystkiem wolą samej ludności, Sejm wzywa Rząd, by uczynił wszystko dla zapewnienia ludności Ziemi Wileńskiej jaknajszybszego i usuwającego wszelkie wątpliwości ostatecznego wypowiedzenia się w sprawie swego połączenia się z Rzeczpospolitą Polską w jedną całość państwową.</u>
          <u xml:id="u-10.18" who="#RyszardWojdaliński">Jednocześnie, w przeświadczeniu, że istniejąca na Ziemi Wileńskiej administracja powinna pozostać w ramach koniecznego tymczasowego zarządu tej Ziemi by nie wywołać niebezpiecznych komplikacji międzynarodowych, Sejm wzywa Rząd, by na ziemiach, objętych granicą ustaloną traktatem ryskim oraz zajętych przez wojska polskie wprowadził natychmiast normalną polską administrację, integralnie łącząc ziemie te z Rzeczpospolitą polską”, (mówi):</u>
          <u xml:id="u-10.19" who="#RyszardWojdaliński">Sejm, uchwalając te rezolucje, stwierdzi przedewszystkiem konieczność jak najszybszego i ostatecznego załatwienia sprawy ziemi wileńskiej. Tego wymagają nieodzowne interesy Rzpltej Polskiej. Polska już od dwóch prawie lat istnieje jako uznane przez świat cywilizowane państwo, ale istnieje przez te dwa lata bez określonych granic. W podobnem położeniu nie znajduje się żadne inne państwo na świecie. Z tego wynikają dla naszego państwa olbrzymie trudności wewnętrzne. Jest jasnem i zrozumiałem, że np. cały kredyt Rzpltej jest utrudniony przez pytania, jaką jest ta Polska, jakie ona ma granice, dokąd one sięgają. A my przecież mamy nietylko wewnętrzne zadania. Świat cały oczekiwał ze drżeniem parę miesięcy temu, czy Polska będzie tą barjerą, która zatrzyma nawałę barbarzyńskiego Wschodu na zachodnią Europę i kiedy bitwa pod Warszawą rozstrzygnęła nietylko losy Polski, ale naprawdę losy całej cywilizacji zachodniej, wtedy rozległy się liczne głosy, stwierdzające, że Polska, tak jak pod Wiedniem, znowu uratowała Europę.</u>
          <u xml:id="u-10.20" who="#RyszardWojdaliński">Ale jeśli tak wielkie zadania na Polskę spadają, to chyba słusznem jest żądanie narodu polskiego, żeby w tym stanie mgławicowym dłużej nie istniał, żeby wreszcie miał ustalone granice, żeby nie przeciągano rozmyślnie sprawy określenia, czem jest państwo Polskie, jak daleko jego władania sięgają.</u>
          <u xml:id="u-10.21" who="#RyszardWojdaliński">Leży to również i w interesie miejscowej ludności. Zrozumiałe jest przecież, iż należyta odbudowa kraju i wprowadzenie normalnych stosunków na tej ziemi, która ucierpiała tak strasznie wskutek wojny, że jest tam obecnie zaledwie 40%przedwojennej ludności na ziemi, która jest naprawdę ziemią najbardziej w całej Europie zniszczoną przez klęski wojenne, — jest niemożliwe, dopóki jeszcze ta ziemia sama nie wie i nikt inny nie może stanowczo o niej powiedzieć, do kogo, do jakiego państwa ona należy.</u>
          <u xml:id="u-10.22" who="#RyszardWojdaliński">A co ważniejsze, może od tego wszystkiego, to to, że szybkie i ostateczne załatwienie sprawy wileńskiej leży w interesie powszechnego pokoju. Stan wojny de facto się skończył, został zawarty preliminarny pokój z Rosją w Rydze. Mamy nadzieję, że wkrótce ten preliminarny pokój stanie się pokojem ostatecznym, ale pożar na granicach naszych wschodnich trwa jeszcze i niema człowieka, któryby mógł dziś powiedzieć, co z tego wszystkiego wyniknie, niema człowieka, któryby mógł wziąć na siebie gwarancję, że na naszych granicach wschodnich stosunki w jakimś określonym terminie ułożą się pokojowo. Otóż, najprostsza racja stanu nakazuje nietylko nam, ale i tym wszystkim państwom, któreby chciały szybkiego ustalenia pokoju w Europie, zrobić wszystko możliwe, ażeby na tem pograniczu polsko-rosyjskiem nie pozostawiać żadnej kwestji przez dłuższy czas nierozwiązaną.</u>
          <u xml:id="u-10.23" who="#RyszardWojdaliński">Dlatego, nietylko we własnym interesie, lecz także w interesie powszechnego pokoju Polska musi upominać się u Ligi Narodów, ażeby sprawa wileńska została rozstrzygniętą jak najszybciej i jak najprostszem! sposobami.</u>
          <u xml:id="u-10.24" who="#RyszardWojdaliński">A mamy prawo domagać się tego tembardziej, że Polska nie skorzystała z pomyślnej sytuacji wojennej po zwycięstwie nad bolszewikami, ażeby te ziemie mocą swojego oręża wcielić do Państwa Polskiego, nie oglądając się na wielokrotnie słabszych swoich sąsiadów. Nie postąpiła Polska tak, jak uczyniła poprzednio Litwa, gdy zawarła traktat z bolszewikami i nie pytając się zupełnie o wolę ludności, ziemię wileńską włączyła do państwa litewskiego. Kiedy Rosja bolszewicka została pobitą i musiała wycofać się poza granice, sięgające na wschód dalej niż sięgały granice, nakreślone traktatem litewsko-bolszewickim, wtedy polska delegacja w Rydze sama zaproponowała, by do postanowienia traktatowego, ustalającego wschodnią granicę, — wstawić zastrzeżenie, iż o ile na zachód od linji granicznej znajdą się ziemie sporne pomiędzy Litwą a Polską, sprawa państwowej przynależności tych ziem należy do Polski i Litwy. Nie dlatego delegacja polska zrobiła to zastrzeżenie, nie dlatego zatwierdził je Sejm, ratyfikując traktat ryski, żeby Polska nie miała dość siły na to, by bez oglądania się na Litwę sprawę tych ziem ostatecznie siłą własną przesądzić, ale ponieważ zasadnicza linja naszej polityki zagranicznej idzie w tym kierunku, byśmy sprawy granic naszych nie rozstrzygali tylko siłą oręża. Przy ustalaniu swych granic chcemy tworzyć podstawy nie walki i nienawiści między narodami lecz dobrych sąsiedzkich stosunków. Więc staramy się o to, by niewątpliwem dla całego świata się stało, że ziemie, które wcielamy do państwa polskiego, wciela się na podstawie prawa, a nie na podstawie siły.</u>
          <u xml:id="u-10.25" who="#RyszardWojdaliński">Komisja spraw zagranicznych proponuje wypowiedzenie tego w rezolucji, którą przedkładam Wysokiemu Sejmowi, ale jednocześnie uważa, że konieczne jest przy tem stwierdzić, że godząc się na wypowiedzenie się ludności ziemi wileńskiej co do swej przynależności państwowej, nie mamy mimo to najmniejszej co do tego wątpliwości, że ziemia ta jest naprawdę polską. Nietylko w nieskończonej ilości petycji, które przez cały przeszły rok nadsyłano Sejmowi, ludność tej ziemi stwierdziła, że chce do Polski należeć. Również przeprowadzona przez Zarząd Ziem Wschodnich statystyka, co do której najlepsi w dziedzinie statystyki i etnografji specjaliści cudzoziemscy, wypowiedzieli się z największą pochwałą, podnosząc z uznaniem jej objektywność, stwierdza, że w powiecie wileńskim jest przeszło 80% Polaków, że w powiecie grodzieńskim, w powiecie lidzkim jest z górą 50% Polaków, że na całej przestrzeni tego kraju, który jednak bolszewicy swego czasu odstąpili byli Litwie, a który Litwa była skwapliwie przyjęła jako swoją własność, jest w sumie około 60% ludności polskiej. Jest to kraj bezspornie polski, i żadnej pod tym względem wątpliwości my ze swej strony mieć nie możemy, i Sejm powinien to stwierdzić. Na interwencję zaś Ligi Narodów, i pytanie raz jeszcze ludności ziemi wileńskiej, czy chce należeć do Polski, godzimy się jedynie i wyłącznie dlatego, by już nikt w całym świecie nietylko dziś, lecz i w przyszłości nie mógł podnosić kwestji co do tego, że Polska etnograficzna nie kończy się na Bugu, ale sięga do Dźwiny i że Wilno leży na ziemi polskiej.</u>
          <u xml:id="u-10.26" who="#RyszardWojdaliński">Gdy w Komisji omawiano i głosowano tę rezolucję, członkowie jej, należący do stronnictwa socjalistycznego i Wyzwolenia, proponowali, ażeby w ustępie trzecim słowa: „w sprawie połączenia z Rzecząpospolitą Polską w jedną całość państwową zastąpić słowami: „w sprawie jej przyszłych losów”. Znaczna większość Komisji jednak uważała, że Sejm powinien stwierdzić jasno i wyraźnie, że ludność ziemi wileńskiej ma naprawdę jedno tylko pragnienie, jedno dążenie, a mianowicie, jaknajszybszego ostatecznego połączenia się z Rzecząpospolitą Polską. Przytem nie leży w interesie ani Polski ani samej tej ludności, ażeby wypowiedzenie się jej za Polską lub za Litwą komplikować innemi jeszcze jakiemiś pytaniami. Są niewątpliwie bowiem czynniki nam wrogie, a niektóre nawet wśród naszych przyjaciół działające, któreby chciały, ażeby sprawy wileńskiej jaknajdłużej nie załatwiać, żeby pozostała otwartą przynajmniej do czasu, póki nie rozstrzygną się ostatecznie losy Rosji. Otóż w naszym interesie według przekonania większości Komisji leży coś wręcz odwrotnego. Leży, aby właśnie jak najprędzej sprawa Wileńszczyzny została nieodwołalnie rozstrzygnięta i żeby nie pozostawała w żadnym razie otwartą do chwili, kiedyby się stosunki w Rosji zmieniły w sposób, pozwalający całą sprawę granicy polsko-rosyjskiej na nowo dyskutować.</u>
          <u xml:id="u-10.27" who="#RyszardWojdaliński">Pozatem Komisja prawie jednogłośnie uznała za stosowne przedłożyć Sejmowi, by wypowiedział się za natychmiastowym zaprowadzeniem normalnej administracji polskiej, na tych wszystkich ziemiach, które już przez traktat ryski Polsce zostały odstąpione, a przez wojska polskie są zajęte, by je raz wreszcie złączyć integralnie z Rzecząpospolitą Polską. Jest bardzo prawdopodobne, że Litwa będzie domagać się, aby proponowane wybadanie woli ludności objęło całość terytorjów, które swego czasu bolszewicy darowali Litwie. Żądanie to byłoby niesłuszne. Traktatu bolszewicko-litewskiego nie uznaliśmy nigdy. I de facto sami bolszewicy już go przekreślili. W każdym razie musimy się z tem liczyć, że żądanie takie może się zjawić. I ważne jest, byśmy sami przez ociąganie się z zaprowadzeniem na tych ziemiach administracji polskiej nie dostarczali wrogom naszym argumentu, iż wątpimy w nasze dobre prawo do nich. Nie możemy też zamykać oczu na niebezpieczeństwo, iż gdyby w chwili badania woli ludności na ziemiach tych znajdowała się jakaś nieokreślona administracja, której Liga Narodów mogłaby w danej chwili nie uznać, mogłyby się do administracji tym krajem zjawić pretensje ze strony takich lub innych mandatarjuszów Ligi Narodów.</u>
          <u xml:id="u-10.28" who="#RyszardWojdaliński">Nie jest przy tem wykluczone, że badanie woli ludności może objąć i pewne ziemie, będące pod administracją litewską t. zw. rządu kowieńskiego. A wobec tego ważne jest, żeby z drugiej strony była normalna administracja polska. Niewątpliwie pomimo formalnych może uchybień pod względem karności wojskowej, akt generała Żeligowskiego został przyjęty przez opinję narodu naogół z uznaniem i zadowoleniem. Był to zupełnie zrozumiały odruch duszy polskiej. I niewątpliwie koniecznem było, ażeby taką czy inną drogą na terytorjum zajętem przez wojsko generała Żeligowskiego zaprowadzić natychmiast jakąś administrację. Trzeba jednak, żeby ta konieczna tam administracja pozostała w ramach tymczasowego niezbędnego zarządu tego i tylko tego terytorjum. Żleby było, gdyby pod jakimkolwiek wpływem — a mogą się takie wpływy zjawić z zewnątrz — by ten tymczasowy zarząd rozrastał się w jakiś tymczasowy twór państwowy, bo to pozwoliłoby następnie czynnikom nam niechętnym całą sprawę ziemi wileńskiej przewlekać, komplikując ją coraz to nowemi, coraz to innemi koncepcjami raz takiego, drugi raz innego rozwiązania.</u>
          <u xml:id="u-10.29" who="#RyszardWojdaliński">Jużeśmy się przekonali, że zachodnia Europa bardzo a bardzo słabo obeznana ze sprawami wschodniej Europy, umiała co do nich łatwo zmieniać swe postanowienia, że tylko przypomnę sprawę Górnego Śląska i Śląska Cieszyńskiego. Liga Narodów obecnie postanowiła spytać się ludności ziemi wileńskiej, czy chce należeć do Polski czy do Litwy. My się tego wypowiedzenia woli ludności nie boimy, jesteśmy bezwzględnie pewni, że ludność ta wypowie się za Polską. Ale otwierać furtkę tendencjom, któreby sprawę tę skomplikowały nowemi jeszcze jakiemiś koncepcjami, choćby stworzenia kraju neutralnego pod zarządem niewiadomo czyim, — to nie leży w interesie Polski.</u>
          <u xml:id="u-10.30" who="#RyszardWojdaliński">To też większość Komisji uchwaliła przedłożyć Sejmowi do uchwalenia wezwania do Rządu, ażeby na ziemiach objętych granicą, ustaloną traktatem ryskim, oraz zajętych przez wojska polskie, wprowadził natychmiast normalną polską administrację, integralnie łącząc ziemie te z Rzecząpospolitą Polską.</u>
          <u xml:id="u-10.31" who="#komentarz">(Brawa)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Niedziałkowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#MieczysławNiedziałkowski">Przez dwa lata walczyły ze sobą różne programy w sprawie naszych t. zw. kresów wschodnich. Dziś po dwóch latach sporów i walk dochodzimy do punktu wyjścia, do tego punktu, przy którym moje stronnictwo obstawało jeszcze 16 miesięcy temu, a który znalazł swój wyraz w uchwale Sejmu na wiosnę 1919 r., do powtarzania tej samej zasady raz jeszcze, że prawdziwe rozstrzygnięcie losów ziemi wileńskiej ma być sprawą jej własnej ludności. I pod tym względem niema dziś różnic między większością Komisji Spraw Zagranicznych a tem stanowiskiem, które mam zaszczyt tutaj reprezentować.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#MieczysławNiedziałkowski">Jest jednak pewna różnica w pojmowaniu tego, w jaki sposób to samookreślenie ma być zorganizowane. Mnie dziś nie chodzi o to, jaki program w sprawie wschodniej wyznają takie lub inne stronnictwa na gruncie Rzeczypospolitej Polskiej, ważne jest co innego, ważną jest ta rzecz, że na samej ziemi wileńskiej nawet wśród polskiej ludności istnieją różne prądy, różne kierunki, a obowiązek demokratyczny wymaga takiej organizacji samookreślenia, któraby umożliwiła wszystkim prądom, wszystkim kierunkom znaleść dla siebie wyraz dostateczny.</u>
          <u xml:id="u-12.2" who="#MieczysławNiedziałkowski">Tu jedno zastrzeżenie. Bardzo często podczas dyskusji mówiło się, jakoby te programy różniły się w sprawie jednej, w sprawie związania Wilna z Warszawą. Chciałbym tu wyraźnie powiedzieć, że ani w Wilnie, ani w Warszawie niema ani jednego stronnictwa, ani jednej grupy któraby inny program uznawała, aniżeli zburzenie kordonu granicznego między Polską a ziemią wileńską. Cała różnica polega tylko na tem, jakie formy tego związania, jakie formy tej łączności odpowiadają bardziej polskiej idei państwowej, zasadzie samostanowienia narodów i zasadzie wolnego rozwoju wszystkich ludów wschodnich.</u>
          <u xml:id="u-12.3" who="#MieczysławNiedziałkowski">Mybyśmy chcieli samookreślenie w ten sposób zorganizować, ażeby i te prądy i te kierunki w Wilnie, które uznają odmienny pogląd, odmienny program od tego, który tutaj na trybunie sformułował prezes Grabski, mogły śmiało i wyraźnie bez owijania w bawełnę, ten swój pogląd na sprawę tymczasowego samookreślenia, zamanifestować. I jakkolwiek to samookreślenie wypadnie, jakkolwiek zadecyduje ludność ziemi wileńskiej, my jesteśmy gotowi serdecznie tę decyzję powitać. Ale niech wszystkie prądy, niech wszystkie kierunki znajdą możność wypowiedzenia własnego zdania, własnych poglądów, własnego programu.</u>
          <u xml:id="u-12.4" who="#MieczysławNiedziałkowski">Dlatego też właśnie do 1 ustępu rezolucji Komisji Spraw Zagranicznych stawiamy jedną poprawkę: na miejsce ustępu, który powiada, że ludność ziemi wileńskiej będzie mogła się wypowiedzieć w sprawie swojego połączenia z Rzecząpospolitą Polską w jedną całość państwową, proponujemy sformułowanie inne: pragniemy ludności tej dać możność wypowiedzenia się w sprawie jej przyszłego losu. Nie chcemy tutaj w Warszawie przesądzać wyrazu jej woli; nie chcemy tutaj w Warszawie antycypować niejako tego, co ona tam w Wilnie powie. Dlatego właśnie tę pierwszą poprawkę zgłaszamy.</u>
          <u xml:id="u-12.5" who="#MieczysławNiedziałkowski">Ale może jeszcze większe znaczenie, bardziej zasadnicze, bardziej polityczne ma dodatek, który będę miał zaszczyt przedłożyć, do całej pierwszej rezolucji Komisji. Dziś front bojowy biegnie o 35 kilometrów od Wilna; pomiędzy Wilnem a Kownem płynie cieniutka struga krwi, ale ta krew jest po jednej stronie krwią naszych braci tamtejszych, a po drugiej — synów tych żmudzkich chłopów, którzy w 1863 roku stali jeszcze pod naszemi sztandarami. Ta krew nie jest dla nas obojętną. Nie jest dla nas obojętną ani krew Polaków ziemi wileńskiej, ani krew Żmudzina, ani krew mieszkańca ziemi Kowieńskiej.</u>
          <u xml:id="u-12.6" who="#MieczysławNiedziałkowski">Ja, a wraz ze mną całe moje stronnictwo, cała demokracja polska wierzy głęboko, że dzisiejsze walki orężne nie są ostatecznym załatwieniem sporu polsko-litewskiego, że dzisiejsza siła bagnetów i kul nie jest ostatnim argumentem, który rozstrzyga sprawę litewską, który sprawę litewską w naszem imieniu decyduje. Jestem przekonany, że może już rychło nadejdzie taki dzień, kiedy minie w Kownie panowanie tych wszystkich panów Waldemarasów, tych wszystkich księży Kunigasów, szowinistów, tych ludzi, którzy za stałe zajęcie życiowe obrali sobie szczucie do walki z Polską. Nie chcę cofać się wstecz. Możnaby przytoczyć tysiące argumentów, tysiące dowodów na poparcie twierdzenia, że nietylko po ich stronie leży wina dzisiejszego zaognienia stosunków, lecz że wina jest także i po polskiej stronie. Nie po stronie polskiego narodu, lecz po stronie pewnych jego klas, które nie umiały zrozumieć, że społeczeństwo litewskie, budząc się do swego własnego życia przez to samo niekoniecznie ma się stać wrogiem idei i wrogiem kultury polskiej.</u>
          <u xml:id="u-12.7" who="#MieczysławNiedziałkowski">Wina jest obustronna, a znaczną część odpowiedzialności wziąć musi na swoje sumienie dawny rząd rosyjski, rząd pruski, następnie winną jest cała polityka niemieckiej okupacji i wreszcie dzisiejsze machinacje tej olbrzymiej skali rozmaitych ludzi, z których jeden zasiada w Kremlu, a drugi być może w gabinecie dyrektora jakiegoś wielkiego banku w Londynie. Ja wiem doskonale, że i tam szukać trzeba przyczyny i sprawców dzisiejszych stosunków polsko-litewskich, ale mimo to powtarzam: jestem przekonany, że nie siłą oręża ani krwią, nie zdobywaniem Kowna rozstrzygnie się sprawa polsko-litewska.</u>
          <u xml:id="u-12.8" who="#MieczysławNiedziałkowski">Z takim poglądem, z takim programem do jednego dążyć trzeba za wszelką cenę: do możliwie prędkiego, możliwie sprawiedliwego zakończenia walki między Polską a Litwą. Bo wszakże poza wszystkiemi rzeczami, które przemijają, poza wszystkiemi intrygami jest jedna prawda oczywista — to wielka potęga rosyjska, która pomimo wszystko nie upadła, która prędzej czy później znów będzie niepodległości swych dawnych narodów zagrażała, i potęga niemiecka z drugiej strony. I dlatego my uważaliśmy zawsze za słuszną tę politykę, która chciała t. zw. małe narody wschodnie około Polski skupić. I dlatego dzisiaj nawet, dzisiaj wśród huku wystrzałów jesteśmy przekonani, że jednak mimo wszystko nasz program i nasza polityka w tej sprawie nie przegra.</u>
          <u xml:id="u-12.9" who="#MieczysławNiedziałkowski">Do rezolucji większości komisyjnej stawiamy przeto drugą poprawkę, poprawkę, w której Sejm polski zwraca się do narodów Litwy i Białej Rusi, i objawia im naszą chęć, by prędzej czy później po dzisiejszym okresie, po dzisiejszym wirze walk narodowościowych, nastąpiło zgodne współżycie.</u>
          <u xml:id="u-12.10" who="#MieczysławNiedziałkowski">Słówko o Białejrusi. Ja, proszę Panów nigdy nie miałem tendencji do przesądzania siły dzisiejszego ruchu białoruskiego, ale nigdy także nie miałem zamiaru siły tego ruchu świadomie pomniejszać, nie widzieć tego, co istnieje. Dzisiaj Europa przeżywa godzinę duchów: narody, które przez setki lat spały, powstają z mogił i znowu do mogił powrócić nie chcą. Naród białoruski jest jednym z tych ludów, które dopiero zaczynają się budzić do nowego życia. I wydaje mi się, że tak samo, jak setki lat germanizacji nie zniszczyły Czechów, jak 150 lat germanizacji, rusyfikacji i korupcji nie zniszczyły nawet części narodu polskiego, tak samo niema takiej siły, któraby była w stanie dzisiaj te powstające z mogiły ludy znowu przywalić wiekiem trumny. Dlatego w swojej rezolucji proponujemy także, ażeby ten sam apel serdeczny wystosować do narodu białoruskiego, dla którego traktat ryski był ciężką ofiarą i ciężkiem doświadczeniem.</u>
          <u xml:id="u-12.11" who="#MieczysławNiedziałkowski">Mój przyjaciel dr. Perl wyjaśniał już z tej trybuny, dlaczego my robimy zarzuty właśnie temu punktowi ryskiego traktatu. Naturalnie nawet dla tej idei, dla tego programu nie chcemy wznowienia wojny. Naturalnie nie widzimy ani cienia wyzwolenia Białejrusi w akcji gen. Bałachowicza. Solidaryzując się z dotyczącą częścią rezolucji Komisji Spraw Zagranicznych, zastrzegamy się przeciwko próbom wciągnięcia Polski do nowej wojny, ale mimo to, powiadam, na przekór wszystkim próbom zniszczenia młodego białoruskiego ruchu, ten ruch się utrzyma, i trzeba, żeby on widział i wierzył, że właśnie w Polsce znajdzie tego brata, tego sojusznika, który z otwartą dłonią wyjdzie na jego spotkanie. Trzeba, żeby po tamtej stronie kordonu w ziemiach: wileńskiej, mińskiej i witebskiej widział chłop białoruski, że jego kultura i plany mogą rozwijać się i żyć pełnem życiem w granicach państwowości polskiej i że polska kultura i że polska idea państwowa tej samodzielności nie boi się jej tak samo jak się nie bała za Jagiellonów.</u>
          <u xml:id="u-12.12" who="#MieczysławNiedziałkowski">Z tego punktu widzenia muszę się wypowiedzieć przeciwko ostatniemu wnioskowi Komisji Spraw Zagranicznych. To jego sformułowanie, które p. Grabski odczytał, jest bardzo niewinne, ale jest ono dalszym ciągiem dyskusji, którą prowadzono przed paroma tygodniami na sejmowej Komisji Administracyjnej. Zgłosiliśmy tam własną rezolucję, wzywającą Rząd, by przedłożył Wysokiemu Sejmowi projekt ustawy o autonomji tych obszarów Rzp. Polskiej, które nie są jednolite pod względem narodowościowym. W ostatnich słowach rezolucji Komisji Spraw Zagranicznych widzimy zaprzeczenie, a w każdym razie ominięcie tego naszego stanowiska i dlatego za rezolucją tą głosować nie możemy.</u>
          <u xml:id="u-12.13" who="#MieczysławNiedziałkowski">Proszę Panów, ostatnie jeszcze słowo o naszym zasadniczym punkcie widzenia. Chciałbym się zastrzec przeciwko tym wszystkim głosom opinji publicznej, które podejrzywają nas o to, że chcieliśmy par forse gwałtem, nie dbając o nic, narzucić ludności ziemi wileńskiej takie czy inne stanowisko w sprawie jej przyszłego losu. Podstawą naszej polityki była zawsze zasada samostanowienia. Mimo to jesteśmy przekonani, że za nas pracują nietylko argumenty dzienników, wieców, nietylko książki, słowa i pisma, ale za nas pracuje nieubłagana; konieczność historyczna. Jesteśmy przekonani, że w dalszej przyszłości, jeśli Litwa ma istnieć, to musi się oprzeć o Polskę, jeśli Białoruś ma się rozwinąć w świadomy siebie organizm narodowy, to musi się oprzeć o Polskę. Jeżeli Ukraina ma dźwignąć się do własnej państwowości, to musi szukać oparcia o Polskę. I w tem przekonaniu leży źródło naszego programu na dalszą przyszłość, naszego programu, który powiada, że Polska nie powinna być ani młodszym bratem, ani protegowaną wielkich mocarstw Ententy, że Polska musi się stać samodzielnym czynnikiem polityki międzynarodowej, musi się stać na Wschodzie ogniskiem, około którego w pokojowy sposób skupiać się będą sąsiednie narody.</u>
          <u xml:id="u-12.14" who="#MieczysławNiedziałkowski">Rozumiemy doskonale, że program ten może być urzeczywistniony pod jednym warunkiem. Tym warunkiem jest dobra sytuacja wewnętrzna i w Polsce i w Litwie, i gdzieindziej. Pierwszy dzień zwycięstwa demokracji ludowej i robotniczej w Polsce będzie pierwszym dniem odrodzenia wielkiego programu bloku ludów dawnej Rzeczypospolitej. Pierwszy dzień zwycięstwa demokracji robotniczej i włościańskiej na Litwie będzie ostatnim dniem panowania Waldemarasów i całej tej ich chrześcijańskiej demokracji, całego tego ich nacjonalizmu, całego ich planu robienia ze siebie narzędzia dla Prus północnych. I jak jesteśmy pewni, że nasz dzień przyjdzie, tak pewni jesteśmy, że ta upragniona przez nas dla Polski droga jej polityki zagranicznej prędzej lub później stanie się jedyną drogą, która stanie przed Polską otworem.</u>
          <u xml:id="u-12.15" who="#MieczysławNiedziałkowski">I dlatego powtarzam, spokojnie czekać będziemy decyzji ludności Ziemi Wileńskiej, bo za nas pracuje historja.</u>
          <u xml:id="u-12.16" who="#MieczysławNiedziałkowski">W tej myśli, proszę Panów, pozwolę sobie przypomnieć nasze poprawki. W rezolucji pierwszej na końcu trzeciego ustępu zamiast wyrazów: „w sprawie swego połączenia z Rzecząpospolitą Polską w jedną całość państwową” proponuję umieścić wyrazy: w sprawie jej przyszłego losu”.</u>
          <u xml:id="u-12.17" who="#MieczysławNiedziałkowski">Po ustępie trzecim dodać ustęp następujący: „Sejm ma nadzieję, że takie właśnie, zgodne z zasadą samostanowienia narodów, rozstrzygnięcie tej sprawy, umożliwi zakończenie sporu polsko-litewskiego i zapoczątkuje dobę przyjaznego i bratniego współżycia Polski, Litwy i Białorusi.</u>
          <u xml:id="u-12.18" who="#MieczysławNiedziałkowski">Rezolucję drugą proponuję skreślić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Hirszhorn.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#SamuelHirszhorn">Wysoki Sejmie! Na wstępie muszę zaznaczyć, że zasadniczo między mojem stanowiskiem a stanowiskiem posłów polskich różnicy niema. I ja pragnąłbym, ażeby Wileńszczyzna należała do Polski i wogóle, aby Polska była jak największa. Wytłomaczyłem już to raz, że leży to w interesie naszym, nietylko jako obywateli polskich, ale również jako Żydów.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#SamuelHirszhorn">Niedawno, kiedy sprawy Polski stały bardzo niepomyślnie, podczas inwazji bolszewickiej, w czasie gdy p. Minister Skarbu Grabski pojechał do Spaa i zgodził się na warunki bardzo upakarzające, czytałem w pewnem piśmie antysemickiem, że może to i lepiej, że Polska będzie mniejszą, że będzie w niej mniej elementów obcych. Więc widzimy, że w interesie wrogów żydowskich nie leży koniecznie wielka Polska, natomiast przeciwnie w interesie Żydów, jako narodu handlowego, w interesie tych, którzy pragnęliby mieć jak najszersze prawa narodowe leży, ażeby Polska zawierała w sobie inne mniejszości narodowe. Słowem, w moim interesie i w interesie ludności przezemnie reprezentowanej leży, ażeby Wileńszczyzna należała do Polski. A właśnie dlatego, że pragnąłbym ten cel osiągnąć, chciałbym się zastanowić nad środkami, które do tego celu prowadzą. Podkreślić muszę że i do dobrej sprawy trzeba dobrego adwokata, a zatem i tak dobra sprawa dla Polski, jaką jest sprawa kresów, mogłaby być zepsutą przez złe jej bronienie. Należy zwrócić uwagę, że mamy tu sprawę bardzo skomplikowaną. Tu nie chodzi o to, żebyśmy sami się przekonali, bo jesteśmy przekonani, ale chodzi o to, aby przekonać i innych, którzy mogą się okazać naszymi przeciwnikami.</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#SamuelHirszhorn">Przedewszystkiem wchodzi tu w grę t. zw. Rosja antybolszewicka. Wiemy, że po pokoju w Rydze ona zaprotestowała, powiedziała, że nie zgadza się na traktat ryski i zastrzegła sobie oddzielne omówienie tej sprawy, kiedy ona będzie u steru. Z drugiej strony wiemy, że Narodowa Demokracja, która w swoim czasie miała doskonały program załatwienia sprawy z Rosją konstytucyjną, zupełnie niesłusznie, zupełnie błędnie, zastosowała tę swoją metodę do bolszewików.</u>
          <u xml:id="u-14.3" who="#SamuelHirszhorn">Tymczasem bolszewikom zależało właśnie na obdarzeniu nas jak największem terytorjurn, żeby później sprawić nam jak największe kłopoty. W swoim czasie bardzo cieszono się u nas, kiedy poseł Stanisław Grabski przeforsował w Rydze t. zw. kurytarz łotewski. Tymczasem wszyscy, którzy byli w Rydze i byli trochę bardziej obeznani z nastrojami bolszewików, wiedzieli, że nigdy Joffe nie miał tak wesołej miny, jak wtedy kiedy p. Grabski wydostał odeń ten łotewski kurytarz, bo Joffe rozumiał, że to najbardziej kłóci Polskę nietylko z Litwinami, ale z ich protektorami Anglikami. I tak się stało, rezultat nie dał na siebie długo czekać, mianowicie nagle dowiedzieliśmy się, że jakkolwiek sami bolszewicy więcej nie kwestjonowali sprawy Wileńszczyzny, pozostawiając ją do rozstrzygnięcia Polsce i Litwie, naraz gdy Liga Narodów wzięła się do tego, zakwestionowała ona wszystko poza linją Curzona i powiedziała, że tam również musi się odbyć plebiscyt, co było dla Polski niespodzianką i kto zna stronę zakulisową całej sprawy, ten wie, że to sprawił kurytarz, który w „Gazecie Warszawskiej” i „Dwugroszówce” reklamowało się, jako kolosalne zwycięstwo.</u>
          <u xml:id="u-14.4" who="#SamuelHirszhorn">Obecnie więc stoi przed nami już nie sprawa tylko Wileńszczyzny, ale sprawa całych granic poza etnograficznych czyli poza linją Curzona. Liga narodów uważa, że tam musi być urządzony plebiscyt i dyktuje warunki plebiscytu, jakie mają być przez nas przyjęte, i to warunki takie, że ich odrzucić nie możemy, bo gdybyśmy je odrzucili, może to się na nas zemścić gdzieindziej. To są takie warunki, na które każdy demokrata polski się zgadza, gdy będzie szło o Górny Śląsk. Dlatego, nie tędy droga prowadzi, ażeby stwarzać plebiscyt nie według tych idealnych demokratycznych form, tylko ażebyśmy się zgodzili na te warunki demokratyczne i starali się plebiscyt wygrać, a to jest absolutnie w naszej mocy.</u>
          <u xml:id="u-14.5" who="#SamuelHirszhorn">Wyobraźmy sobie, że zrobimy tak, jak Komisja proponuje: mianowicie, ograniczymy tę ludność w prawie wypowiedzenia się, ażeby nie wypowiadała się według swojej woli, tylko jak przed nauczycielem w szkole, żeby odpowiadała tylko na te pytania, które my postawimy. Jaki będzie rezultat? Rezultat będzie ten, że ludność wcale nie będzie brała udziału w tym plebiscycie, bo powie, że nie odpowiada on formom, które postawiła Liga Narodów, bo wojsko ciągle jest, chociaż Liga Narodów mówi o ewakuacji wojska, i pozwala odpowiadać na jakiekolwiek pytania, a my żądamy odpowiedzi tylko na nasze. Wtedy wszystkie nasze wysiłki spełzną na niczem, podczas, gdy możemy wygrać plebiscyt w warunkach jak najbardziej objektywnych. Idzie przedewszystkiem o to, ażeby się nie łudzić jedną rzeczą, że tylko za pomocą ludności polskiej ten plebiscyt wygramy. Tu nam często mówiono, że statystyka przemawia na naszą korzyść. Przypuśćmy, że ta statystyka jest istotnie ścisłą, mianowicie wykazuje, że ludność polska stanowi tam większość.</u>
          <u xml:id="u-14.6" who="#SamuelHirszhorn">Jaką jednak większość można tam osiągnąć? Może być większość paru procent. Ale Panowie koledzy, podobnie jak nie można przeprowadzić senatu za pomocą 4 głosów...</u>
          <u xml:id="u-14.7" who="#komentarz">(Głosy. Można! P. Rosset: A reformę rolną można uchwalać jednym głosem?)</u>
          <u xml:id="u-14.8" who="#SamuelHirszhorn">... tak samo nie można przeprowadzić plebiscytu za pomocą 2 albo 3%. Na litość boską, zastanówmy się, jak zapatrywaliśmy się na podobny stan rzeczy gdzieindziej. Przypuśćmy, że przyjdą rusini i powiedzą, że oni w Galicji Wschodniej mają o kilka procent więcej, czy my sami ich nie wyśmiejemy? Kilkoma procentami głosów nie rozstrzyga się plebiscytu. Dlatego też nie o to powinno nam chodzić, abyśmy ten plebiscyt oparli na ciasnym programie, który może tylko chwilowo nam dogadzać, lecz abyśmy wygrali plebiscyt w tych bezstronnych warunkach, w jakich on powinien się odbyć i będzie musiał się odbyć. Nie zapominajmy, że mamy zobowiązania w traktacie wersalskim, zgodziliśmy się na wyznaczenie nam granic w Spaa, zgodził się p. Grabski w imieniu rządu polskiego, zgodził się na linję Curzona. Więc lekceważenie woli Ligi Narodów do niczego nie doprowadzi, tembardziej nie osiągniemy celu, jeśli wprost będziemy odbierać ludności możność swobodnego wypowiedzenia się w plebiscycie i wolność agitacji.</u>
          <u xml:id="u-14.9" who="#SamuelHirszhorn">N. p. wczoraj w „Gazecie Warszawskiej”, a więc w organie, o którym chyba prawica nie powie, że zawiera nieprawdę, czytaliśmy, że ma być wprowadzona cenzura prewencyjna. Tak wyraźnie wczoraj pisał p. Zwierzyński, korespondent z Wilna pomienionego dziennika. Czy to możliwe, aby plebiscyt, gdzie wola ludności ma być wypowiedziana zupełnie swobodnie, odbywał się pod cenzurą prewencyjną? Przecież wtedy nikt nie będzie chciał brać udziału w takim plebiscycie i my tylko stracimy te wszystkie koszta, któreśmy na to łożyli. Plebiscyt będzie się mógł tylko odbyć w tych warunkach, w jakich ludność sobie życzy i tak, jak plebiscyt wszędzie się urządza i tak, jak my chcemy, aby plebiscyt odbywał się gdzieindziej. Mianowicie, jakkolwiek sam jestem za demokratycznym plebiscytem w formie ogólnego głosowania, uważam jednak, że wobec tego, iż obecnie stoją przed nami zbyt skomplikowane pytania, na które nie można odpowiedzieć formułą zupełnie prostą, jest tylko możliwy plebiscyt w formie sejmu, w formie t. zw. konstytuanty, bo wówczas wszelkie pytania, jakie się nasuwają, wszelkie kompromisy, jakie będzie można przeprowadzić, dadzą się przez tych wybrańców ludu rozstrzygnąć i to będzie istotną wolą ludności.</u>
          <u xml:id="u-14.10" who="#SamuelHirszhorn">Ale nie o to głównie chodzi, jakim ten plebiscyt ma być, tylko o to, ażebyśmy ten plebiscyt wygrali. Otóż ten plebiscyt wygrać będziemy mogli tylko wtedy, jeśli skaptujemy ludność nietylko polską, ale i nie polską. Zwracam uwagę, że i ludność niepolska niekoniecznie chce należeć do Litwy albo do Rosji. Przy odpowiedniej rozsądnej polityce, przy polityce postępowej i tolerancyjnej tę ludność można było zdobyć. Niestety przyznać muszę, że z tem mocno się spóźniono. W roku zeszłym, kiedy jeszcze Polska zajmowała te wszystkie tereny, kiedy jeszcze nikt nie myślał o tem, że może zajść wypadek zajęcia tych terenów chociaż na krótkotrwały czas przez Litwę, Polska miała sposobność wyzyskania swej powagi. Odezwa Naczelnego Wodza sprawiła jak najlepsze wrażenie i cała ludność czekała tylko na tę chwilę, kiedy ta odezwa przestanie być tylko pięknie brzmiącem słowem i będzie wcielona nareszcie w życie. Niestety prowadzono politykę wręcz odwrotną niż należało, szczególniej względem ludności żydowskiej. Jak powiedziałem, w interesie ludności żydowskiej najbardziej mogło leżeć należenie do Polski, albowiem Polska jest tym krajem, gdzie jest najwięcej Żydów, Polska na wschodzie przez dłuższy czas będzie krajem najbardziej cyliwizowanym, będzie pomostem pomiędzy zachodem a wschodem, a zatem ludność żydowska mogła być łatwo skaptowana dla interesów Polski. Niestety zaniedbano to i zaczęto prowadzić politykę antysemicką. Zresztą trudno prowadzić politykę tolerancyjną na kresach, podczas kiedy w centrum prowadzi się politykę antyżydowską.</u>
          <u xml:id="u-14.11" who="#SamuelHirszhorn">Ale inaczej zrozumiała tę rzecz Litwa. Litwa zrozumiała, że jest za słaba, ażeby utrzymać tę ziemię, którąby chciała mieć za swoją i zrozumiała, że musi zrobić rozmaite ustępstwa Żydom.</u>
          <u xml:id="u-14.12" who="#komentarz">(Głos: I Niemcom i Żydom)</u>
          <u xml:id="u-14.13" who="#SamuelHirszhorn">Nie mówię o Niemcach, gdyż ich tam niema, ale mówię o Żydach.</u>
          <u xml:id="u-14.14" who="#SamuelHirszhorn">Nie sądźcie Panowie, że to tylko był wyłączny pomysł Litwinów; lepsze elementy polskie na Wileńszczyźnie, żywioły miejscowe, które rozumiały doskonale, jakie znaczenie mają dla Polaków Żydzi, stanowiący niemal taki sam procent, jak Polacy, pisali memorjały, wykładali, (niestety tylko w gabinetach, więc szerzej się to nie rozpowszechniło), że w interesie Polski jest dać wszelkie prawa obywatelskie i narodowe Żydom, bo wówczas, gdy dojdzie do plebiscytu, to za Polską wypowie się ludność polska i żydowska, razem 80 do 85%. Wtedy nikt nie będzie mógł twierdzić, że tylko jakieś parę procent przeważa, lecz najzawziętszy przeciwnik Polaków nie będzie mógł powiedzieć, że taka ziemia, gdzie 80 procent ludności chce należeć do Polski może być kwestjonowaną.</u>
          <u xml:id="u-14.15" who="#SamuelHirszhorn">Powiedziałem, że spóźniliśmy się, dzisiaj tej sprawy naprawić nie można tak łatwo. Ale słyszałem, że w dalszym ciągu lepsze elementy polskie starają się zjednać dla Polski tamtejszych Żydów. Czy to się uda, trudno powiedzieć, bo rzeczy straconych niełatwo odzyskać. W każdym razie zwracam uwagę, że nie dość teraz przed plebiscytem rzucić tamtejszym Żydom jakieś prawa, które będą tam zrozumiane nie inaczej, niż jako wynagrodzenie za głosy, lecz trzeba zmienić całą politykę względem Żydów zarówno tam na kresach, jak i tu w centrum.</u>
          <u xml:id="u-14.16" who="#komentarz">(P. Trzciński: Taką samą politykę uprawiamy jak i Anglja)</u>
          <u xml:id="u-14.17" who="#SamuelHirszhorn">Wówczas każdy nasz współziomek na Litwie zobaczy, że to nie jest, jak dawniej mówiono „podrywka”, ale że to jest szczera zmiana kursu w stosunku do ludności żydowskiej. Kiedy Żydzi kresowi zobaczą, że tutaj, w centrum, w rdzennej Polsce, gdzie głosy żydowskie nie są potrzebne, zmieniły się przekonania, że gdy po miesiącu zdziczenia wojennego wszyscy wzajemnie się popieramy i żyjemy jak bracia, to kto wie, może to wpłynie na tamtejszą ludność żydowską, i nasza idea, marzenie Żydów polskich, ażeby Polska stała się jak największą, będzie mogło być przez naszych współbraci na kresach, za pomocą głosowania wcielone w życie.</u>
          <u xml:id="u-14.18" who="#komentarz">(Głosy. Palestyna środkowa. Ogólna wesołość)</u>
          <u xml:id="u-14.19" who="#SamuelHirszhorn">Palestyna, to inna rzecz.</u>
          <u xml:id="u-14.20" who="#SamuelHirszhorn">Marszałek.</u>
          <u xml:id="u-14.21" who="#SamuelHirszhorn">Głos ma p. ks. Maciejewicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#StanisławMaciejewicz">Wysoki Sejmie! Przed nami leży rezolucja Komisji Zagranicznej, która opiewa, iż Sejm ma uchwalić i stwierdzić, jaki jest stan kresów naszych i co trzeba w tej chwili uczynić, ażeby raz przecie skończył się ten pochód krzyżowy Wileńszczyzny i wogóle naszych kresów litewskich i ażebyśmy raz przecie stanęli u mety, do której przez tyle lat i pokoleń tęsknili nasi praojcowie i ojcowie. Dzisiejsze pokolenie nie odbiegło od tych dawnych starych ideałów. O tem zdaje się mówić nie trzeba, bo ci, którzy się zaciekawili i zwiedzili kresy nasze, wiedzą, że nie sztucznie staramy się rozniecić ogień polski na Litwie. I każdy kto wraca z jeszcze większem zdziwieniem stwierdza to samo, jednakże są teorje które powtarza się ciągle nietylko wśród społeczeństwa polskiego w Kongresówce i w różnych pismach, bo niestety nawet wśród posłów zagnieździł się pogląd, że Polska Wileńska to jakaś jest odrębna Litwa, którą z lekkiem sercem można na żer oddać rządowi kowieńskiemu w imię nadziei i wiary w siłę kultury naszej, która w ciągu bodaj 10 lat tak się zakrzątnie na kresach, że całą Litwę pojedna z nami. Mieliśmy — nie łudźmy się, w Wilnie o wiele silniejszą kulturę w początkach XIX wieku. Ona tam się rozwijała i dawała nam wielkich genjuszów, którzy pracowali w tym kierunku. Dziś, jak widzimy, na żadnem polu nie mamy genjalnych ludzi. A więc dziś, kiedy lud litewski już się obudził i tak namiętnie broni swego bytu i prawa do samodzielnego istnienia, trzeba chyba być romantykiem w rodzaju p. Niedziałkowskiego, żeby przypuszczać, że z życiem Litwy da się zrobić, to, co w dzienniku wygląda tak konsekwentnie i gładko. Ale bieżące życie kresów jest nieco odmienne od teoryjek i od tego, co było za praojców naszych. Za dawnych sławnych lat liczna u nas szlachta politycznie rządziła krajem, miała ona pewne wykształcenie polityczne, o wolność ludu w owe czasy prawie się nie pytano — stanęła unja. Dziś, kiedy Litwa nowa powstała z Iudu, kiedy Litwa wie i rozumie, czego chce, i kiedy w ciągu roku całego za plecami naszemi, kiedy, krwawiąc się na wschodzie w walce z bolszewją, pozwoliliśmy tej Litwie organizować własne życie, tylko marzeniem i pięknym snem może być twierdzenie, że posławszy tam parę oddziałów, Wyprzemy z Kowna rząd kowieński, a lud tameczny obałamucony przekształcimy i utworzymy to, co chcemy. Znów twierdzę, że tak rozumować mogą teoretycy, profesorowie, ale nigdy realny polityk.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#StanisławMaciejewicz">Dlatego muszę zaświadczyć wbrew temu, co mówił p. Niedziałkowski, że na Litwie niema u nas ani jednego stronnictwa, któreby chciało połknąć Litwę, któreby chciało narzucić narodowi polskiemu gwałtem wojnę z Litwą; na Litwie u nas jednak od ostatniego wyrobnika, od prostego rataja wiejskiego aż do najbardziej uświadomionych ludzi, wszyscy stoją na tem stanowisku, że my jako Polacy, którzyśmy w ciągu stu lat bronili kultury polskiej na Kresach, mamy prawo decydować o swoim losie i nie chcemy się zgodzić na to, ażeby o nas przypadkowi politycy i chwilo i kierownicy dyplomacji mogli przesądzać. U nas często nie fachowcy lecz poprostu, amatorowie politycy rozprawiają z lekkiem sercem o odstąpieniu jednego lub drugiego okręgu.</u>
          <u xml:id="u-15.2" who="#komentarz">(Głosy: Tak jest.)</u>
          <u xml:id="u-15.3" who="#StanisławMaciejewicz">Dla nas na Kresach całość Polski była czemś świętem. Kiedyśmy w b. Rosji mówili o dzielnicy Poznańskiej, nigdyśmy się jej dla interesów naszych nie zrzekali lecz stwierdziliśmy, że ta dzielnica ma należeć do Polski, jak również, kiedyś my usłyszeli, że Śląsk musi do nas należeć, tylko przyklasnęliśmy temu. Tymczasem już rok, jak tu w Sejmie sprawa wileńska ugrzęzła na martwym punkcie dlatego tylko, że Sejm nasz nie doceniał tej sprawy, że Sejm zlekceważył ją poniekąd, że Sejm jak w wielu innych sprawach tak i w kwestji Wileńszczyzny i Kresów, które stracić możemy wskutek przewłoki, dzieli się na dwa obozy, nie zasadniczych pobudek, lecz z czysto partyjnych, taktyki osobistej. W ciągu roku słyszeliśmy ciągle o tem, że się coś robi w tym celu, aby ułatwić włączenie kraju Wileńskiego i Grodzieńskiego do Polski, lecz wnet zawsze wypełzały jakieś intrygi, jakieś plotki, jakieś postrachy i ciągle się kończyło na tem, że tę sprawę hamowano i odkładano. Tośmy się bali zagranicy, to znowu dalekie wschodnie kresy domagały się, ażeby poczekać, aż staniemy nad Dnieprem, słowem stale kończyło się na tem, żeśmy czekali, aż doczekaliśmy się tego, że wtrąciła się w nasze domowe sprawy, w nasz spór sąsiedzki, Liga Narodów. Jeszcze w marcu powiedziano nam, że nie wolno robić plebiscytu na Kresach, bo nam Europa nie pozwala. Zgadzam się, że Europa może nie przyznać tego, cośmy sprawdzili w domu, może powiedzieć: waszego plebiscytu nie uznajemy, ale plebiscyt ten był potrzebny dla nas samych, abyśmy w ciemnościach nie błądzili i sami wiedzieli, co ludność myśli i w jaki sposób się wypowiada. Jakkolwiek bądź udało się zdobyć tylko statystykę. Na mocy tej statystyki stwierdzono, że ten kraj Wileński przeważnie jest polski, gdybyśmy zrobili dla domowego, że się tak wyrażę, gospodarczego użytku plebiscyt, moglibyśmy tę wolę ludności rzucić na szalę, która się waży między nami a Litwą.</u>
          <u xml:id="u-15.4" who="#komentarz">(Głos: słusznie)</u>
          <u xml:id="u-15.5" who="#StanisławMaciejewicz">Nie uczyniliśmy tego przedtem, musimy uczynić teraz, musimy stać na tem stanowisku, że te kraje są nasze, że nieprawnie nam były odebrane gwałtem i że jeżeli odpadły wszystkie ukazy carskie o rozbiorze Polski, tem samem odpadają wszelkie wątpliwości, że te kraje wracają do swej macierzy, do tego państwa, które kiedyś było rozszarpane. Kiedy upadła Polska, nie było u nas Białorusi i mowy nie było o kwestji białoruskiej. Kiedy upadła Polska nie było Litwy oddzielnej i pradziadowie tych Litwinów podczas rozbiorów Polski jednogłośnie twierdzili i bronili tego, że jest jedno niepodzielne Państwo Polskie. Jeżeli zaś skutkiem ewolucji ludów w najnowszych czasach powstały tendencje narodowe na Litwie, to musimy się z tem liczyć i wszystkie stronnictwa u nas uznały ten fakt, że istnieje niewielki naród litewski, który w granicach dawnej Żmudzi — a mówiąc językiem rosyjskim w gubernji kowieńskiej, ma zaledwie jeden miljon ludności litewskiej. Dodając do tego 300.000 z Suwalszczyzny i 200.000 z wileńskiej gubernji będziemy mieli co najwyżej od 1.500.000 do 1.700.000 i to jest właśnie ten naród litewski, który ma prawo mówią o sobie i sam siebie określać. Ale jeśli ten naród wyciąga ręce nie po własne granice, lecz po rzekome stare prawa litewskie nie ludu, ale tych bojarów, których tam dzieci dziś zwalczają,</u>
          <u xml:id="u-15.6" who="#komentarz">(brawo)</u>
          <u xml:id="u-15.7" who="#StanisławMaciejewicz">... w imieniu tych, którzy kiedyś podpisywali i przysięgali na miłość i krzyż, że nie rezerwą łączności z Polską, a nigdy tego nie uczynili, jest to sprawa conajmniej sporna. Jeżeli dziś stoimy wobec teorji, że lud decyduje wobec tych wielkich haseł, że każde plemię może o sobie wyrokować, to pozwólmy, żeby i ten kraik zwany przez omyłkę Litwą, a który dziś jest całkowicie polski, (Głosy: Słusznie. Brawa) wypowiedział się we własnej sprawie. Stąd sądzę, że my z p. Niedziałkowskim się pogodzimy i nie boimy się, ażeby Wileńszczyzna się skompromitowała, bo jeśli zestawimy statystykę niemiecką, a potem statystykę naszą przeprowadzoną przez zarząd ziem wschodnich, to zobaczymy, że one się prawie nie różnią, że różnią się tylko o jakieś kilka tysięcy, o kilkaset osób.</u>
          <u xml:id="u-15.8" who="#StanisławMaciejewicz">Zapewniam posła Hirszhorna, że nie potrzebujemy niczyjej łaski i pomocy, nie potrzebujemy kłaniać się nikomu, aby zapewnić sobie większość.</u>
          <u xml:id="u-15.9" who="#komentarz">(Głosy: Słusznie)</u>
          <u xml:id="u-15.10" who="#StanisławMaciejewicz">Uwzględniamy pragnienia ludności, która z nami dzieliła losy od wielu wieków, ale chcemy, żeby ta ludność przedewszystkiem okazała się lojalną względem Polski. Jeśli strzela się w plecy naszego żołnierza, naszego skauta, kiedy on wychodzi z miasta i cieszy się kiedy na jego miejsce przychodzi wojsko bolszewickie, kiedy rzuca się kwiaty pod nogi bolszewikom, a zgrzyta się zębami i z za węgła strzela do żołnierzy polskich którzy wracają, nie może być wtedy mowy o równych prawach, ale przedewszystkiem trzeba odbyć ekspijację, uderzyć się w piersi i powiedzieć; omyliliśmy się! Na przyszłość będziemy wiernymi obywatelami, będziemy ponosili jednakowe ciężary i obowiązki względem Polski — wówczas Polska otworzy ramiona i nie będzie brzydzić się wami i odpychać was, ale powie: to naród tej ziemi, któremu należy się opieka i równe prawa. Gdy były wybory w Białymstoku, to szliście do urny i wybieraliście posłów do Sejmu, a gdy Rząd Polski ogłosił pobór do wojska polskiego, wówczas zaprotestowaliście, że ta ziemia do Polski jeszcze nie należy. My te rzeczy skrzętnie zachowaliśmy w pamięci. I kiedy przed całym światem głosicie, że wam się dzieje niesprawiedliwość, my wam mówimy, że sprawiedliwość będzie się wymierzać, ale wy zmieńcie wasze oblicze, stańcie się prawdziwymi przyjaciółmi Polski, a Polska jak was dawniej serdecznie przyjęła, tak i teraz wyganiać was z kraju nie będzie. Otóż poza posłem, który miał w tej sprawie wątpliwość, statystyka wykazuje nam, że jest jednak odłam żydowskiej ludności, która mimo te wszystkie strachy, zapisała się jako polska, jest kilkadziesiąt tysięcy tej ludności żydowskiej, która wierzy, że Polska nie będzie jej ciemiężyła na kresach. Znajdujemy też wśród prawosławnej ludności kilkadziesiąt tysięcy ludzi, którzy zapisali się jako Polacy. Widzimy więc, że młodociany nasz rząd, choć może był jeszcze nie praktyczny, jednak potrafił już na kresach zdobyć mimo strasznych trudności i wielu przejść, zaufanie tych, którzy widzą swoją przyszłość w łączności z Polską. Mamy też nadzieję, że plebiscyt ziemi Wileńskiej i Grodzieńskiej da jak najlepsze rezultaty.</u>
          <u xml:id="u-15.11" who="#StanisławMaciejewicz">Po ostatnich wypadkach wytrzeźwili się nawet ci, którzy się jeszcze łudzili, że Polska złożoną została do grobu, wytrzeźwili się ci, którzy liczyli, że bolszewją im przyniesie szczęście, chleb, radość i panowanie; oprzytomnieli, gdy spostrzegli wreszcie, że ci łachmaniarze przyszli po to tylko do Polski, ażeby rabować. Mamy też nadzieję, że plebiscyt nas nie zawiedzie.</u>
          <u xml:id="u-15.12" who="#StanisławMaciejewicz">Lecz jeśli na Ziemi Wileńskiej plebiscyt ma się odbyć to musi on być sprawiedliwy. Nie możemy dopuścić do tego, ażeby nad jedną częścią ludności polskiej stale dokonywano jakich eksperymentów, a druga spokojnie spoczywała na łonie miłego i serdecznego opiekuńczego rządu kowieńskiego.</u>
          <u xml:id="u-15.13" who="#StanisławMaciejewicz">Trzeba ze wstydem powiedzieć, że nasze władze rządowe na to dotychczas jeszcze nie reagowały. Od roku wiemy, że cierpią męczeństwa nasi bracia w Kowieńszczyźnie, których tam jest 200.000. Są wtrącani do więzień za to, że synowie ich poszli do naszego wojska. Są wyzuwani z własnych chałup prości ludzie, którzy dali dzieci swe do strzelców nadniemeńskich, nie mówiąc już o dworach i o tak zwanej burżuazji. Musimy tedy powiedzieć, że jeśli ma się odbyć plebiscyt na tej stronie, która faktycznie jest z nami, to musi się odbyć również i w Kowieńszczyźnie, Poniewieżczyźnie i w pow. bracławskim.</u>
          <u xml:id="u-15.14" who="#StanisławMaciejewicz">Wszędzie tam mamy większość, bo w jednym tylko pow. bracławskim, mamy 40.000 Polaków, 12.000 Białorusinów, 12.000 Litwinów i kilka tysięcy Żydów, czyli, że mamy absolutną większość i mamy prawo przeprowadzić tam plebiscyt i oprzeć się o stare polskie Inflanty. W Iłłukszcie w Kurlandji i pow. bracławskim mieszka rdzenna ludność polska.</u>
          <u xml:id="u-15.15" who="#StanisławMaciejewicz">Kiedy byłem posłem w Petersburgu, od dzieci ze szkół o polskiej ludności na Łotwie otrzymywałem listy, aby bronić ich praw do szkoły polskiej. Jeśli za owych czasów ludność miejscowa miała odwagę protestować i odwoływać się do nas, że są naszymi braćmi, to musimy ich bronić. Cytowałem już Panom świadectwo nie naszego przyjaciela, lecz przeciwnika, biskupa kowieńskiego, który kiedyś dyrektorowi departamentu obiecywał, że zwolna wprowadzi białoruski język i przyłączy do wielkiej macierzy rosyjskiej „ten lud białoruski”, a dziś gotów jest wyrzec, się wszelkich wykładów religji i prosi ażeby mu zostawiono polski język, bo czeka, spodziewa się i jest pełen nadzieji, że będzie wskrzeszona Polska, — a to było wcześniej niż nasi politycy zaczęli głosić, że Polska ma prawo do bytu Jeśli ten lud instynktem wiedziony, kierowany sercem, potrafił w owe czasy twierdzić przez usta przeciwnika swego, że jest Polska i ma prawo wrócić do Polski, więc czy my byśmy dla teorji partyjnych i chwilowego zamętu europejskiego mieli się wyrzec tych, którzy mieszkają nie gdzieś w koloniach w Ameryce, nie na dalekich wyspach Oceanji, ale tuż pod bokiem naszym? Dlatego w imieniu mego stronnictwa mieszczańskiego, w imieniu całej Wileńszczyzny, która miljon ludzi przyprowadzi do Polski, nie mówiąc już o naturalnych bogactwach, mam odwagę prosić Pana Ministra Spraw Zagranicznych, ażeby chciał wziąć pod uwagę każdą wieś i każdą gminę i aby ich z lekkiem sercem nie oddawać tak jak niektóre nasze gminy na Wschodzie zostały oddane.</u>
          <u xml:id="u-15.16" who="#StanisławMaciejewicz">O każdą piędź ziemi, o każdą wieś, o każdy kościółek i szkołę, o każdą ruinę, które tam mogą pozostać musimy walczyć.</u>
          <u xml:id="u-15.17" who="#komentarz">(Brawa)</u>
          <u xml:id="u-15.18" who="#StanisławMaciejewicz">Musimy i możemy tam plebiscyt wygrać, gdyż wszędzie, czy to po stronie kowieńskiej czy wileńskiej mieszka świadomy lud polski.</u>
          <u xml:id="u-15.19" who="#komentarz">(Brawa i oklaski)</u>
          <u xml:id="u-15.20" who="#StanisławMaciejewicz">Marszałek. Rozprawa wyczerpana. Głos ma jeszcze jako sprawozdawca poseł Stanisław Grabski P. St. Grabski.</u>
          <u xml:id="u-15.21" who="#StanisławMaciejewicz">Wysoki Sejmie! W imieniu większości Komisji, z którą się porozumiałem, mogę oświadczyć, że większość godzi się na dodatek do rezolucji przedłożony przez posła Niedziałkowskiego:</u>
          <u xml:id="u-15.22" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-15.23" who="#StanisławMaciejewicz">„Sejm ma nadzieję, że takie właśnie zgodne z zasadą samostanowienia narodów” i t. d. ale z pewną redakcyjną zmianą, a mianowicie: większość Komisji proponuje przeredagowanie tej rezolucji jak następuję:</u>
          <u xml:id="u-15.24" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-15.25" who="#StanisławMaciejewicz">„Sejm ma nadzieję, że takie właśnie zgodne z zasadą samostanowienia narodów rozstrzygnięcie tej sprawy, umożliwi zakończenie sporu polsko-litewskiego i zapoczątkuje dobę przyjaznego i bratniego współżycia tych narodów”.</u>
          <u xml:id="u-15.26" who="#StanisławMaciejewicz">Otóż żeby zbytnio nie podkreślaj że poprostu wkraczamy tu w sprawę która się nie łączy bezpośrednio ze sprawą polsko - litewską, która powinna być rozstrzygnięta zupełnie na innej drodze, proponuję w imieniu większości, przeredagowanie w odpowiedni sposób tej rezolucji, tak, by zakończyć ją słowami: „bratniego współżycia tych narodów”, i proszę Sejm o łaskawe uchwalenie tego dodatku w tej stylizacji.</u>
          <u xml:id="u-15.27" who="#StanisławMaciejewicz">Motywować dłużej stanowiska większości Komisji odnośnie do całej tej rezolucji względnie do tych ustępów, które chciał skreślić pan poseł Niedziałkowski, zdaje mi się nie potrzebuje, chcę tylko jeszcze raz zaznaczyć, że większość Komisji uznała za potrzebne zaproponować Sejmowi, ażeby wypowiedział się zupełnie stanowczo pod tym względem, iż nie wątpi ani na chwilę, o istotnych żądaniach ludności ziemi wileńskiej, połączenia się z Rzecząpospolitą Polską. Nikt tu nie chce przesądzać, nikt nie chce narzucać tej ludności, bo gdyby ta ludność czego innego chciała, a mybyśmy co innego uchwalili, toby i tak nic nie pomogło. Ale dlaczego my mamy przed światem udawać, że nie wiemy, że ta ludność jest w olbrzymiej swojej większością polską i niczego więcej nie pragnie, jak właśnie połączenia się z Rzecząpospolitą Polską?</u>
          <u xml:id="u-15.28" who="#StanisławMaciejewicz">Poseł Niedziałkowski mówił, że nie możemy przesądzać formy połączenia. Forma tego połączenia to inna kwestja i dalsza sprawa, ale nikt nie może zaprzeczyć, że ta ludność, która tam do polskości się poczuwa, chce tę swoją polskość wyrazić tem, ażeby ziemie przez nią zamieszkałe należały integralnie do Państwa Polskiego.</u>
          <u xml:id="u-15.29" who="#StanisławMaciejewicz">Tak samo ostatni ustęp nie przesądza zupełnie wniosków, zgłoszonych w Komisji Administracyjnej. W Komisji Administracyjnej można uchwalić tę lub inną formę tej normalnej administracji polskiej. I każda administracja, która będzie oparta na uchwale sejmowej, będzie oczywiście normalną. Ale proszę Panów, — zdaje mi się, że ta ludność ma prawo domagać się, a my mamy obowiązek temu jej domaganiu zadośćuczynić, ażeby ona wyzwolona, po raz drugi od bolszewików przez wojska polskie, miała tę świadomość, że wyzwoloną została dla Polski i żeby miała możność rzeczywiście korzystać z całego urządzenia Państwa Polskiego dla ratowania się od tego strasznego zniszczenia wojennego, któremu uległa.</u>
          <u xml:id="u-15.30" who="#StanisławMaciejewicz">Marszałek.</u>
          <u xml:id="u-15.31" who="#StanisławMaciejewicz">Przystępujemy do głosowania. Postawione są poprawki przez posła Niedziałkowskiego z dodatkami p. sprawozdawcy.</u>
          <u xml:id="u-15.32" who="#StanisławMaciejewicz">Najpierw głosujemy nad pierwszą poprawką posła Niedziałkowskiego, ażeby do ustępu trzeciego, zaczynającego się od słów: „Sejm wzywa Rząd zamiast zakończenia t. j. słów: „wyprawie swego połączenia się z Rzecząpospolitą Polską w jedną całość państwową” umieścić słowa: „w sprawie jej przyszłego losu”. Proszę tych Posłów, którzy są za tą poprawką, ażeby powstali z miejsc. Stoi mniejszość. Poprawka odrzucona.</u>
          <u xml:id="u-15.33" who="#StanisławMaciejewicz">Następnie poseł Niedziałkowski postawił drugą poprawkę, ażeby po ustępie trzecim, a więc tym samym, zaczynającym się od słów: „Sejm wzywa Rząd” umieścić ustęp: „Sejm ma nadzieję, że takie właśnie zgodne z zasadą samostanowienia narodów rozstrzygnięcie tej sprawy umożliwi zakończenie sporu polsko-litewskiego i zapoczątkuje dobę przyjaznego i bratniego spółżycia Polski, Litwy i Białorusi”.</u>
          <u xml:id="u-15.34" who="#StanisławMaciejewicz">Te trzy ostatnie słowa p. Sprawozdawca odrzuca.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#StanisławGrabski">Ja prosiłbym Pana Marszałka, ażeby postawić najsamprzód pod głosowanie poprawkę do poprawki, to znaczy poprawkę referenta do poprawki p. Niedziałkowskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Ja chciałem najpierw głosować część nie sporną, t. j. z wykluczeniem słów:</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Polski, Litwy i Białorusi”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#StanisławGrabski">Proszę najprzód głosować poprawkę do poprawki, wszyscy się na to zgodzimy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Czy poseł Niedziałkowski niema nic przeciw temu?</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#komentarz">(P. Niedziałkowski: Nie)</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę Posłów, którzy są za poprawką posła Grabskiego, ażeby zamiast słów: „Polski, Litwy i Białorusi” były słowa: „tych narodów”, ażeby powstali z miejsc. Stoi większość, te dwa słowa są przyjęte. Mogę przypuszczać bez głosowania, że z tą poprawką jest przyjęty dodatek posła Niedziałkowskiego do rezolucji, a również bez głosowania mogę przypuścić że z tą zmianą cała rezolucja według brzmienia Komisji jest przyjęta. Musimy jeszcze głosować nad tem, zatem by zakończenie drugiej rezolucji, zaczynającej się od słów: „jednocześnie” w druku nr. 2201 skreślić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#StanisławGrabski">Jest to poprawka, wniesiona przez p. Niedziałkowskiego. Może Pan Marszałek podda pod głosowanie, kto jest za poprawką a kto przeciw.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Wedle zwyczaju stosowanego przezemnie zawsze będziemy głosowali nad brzmieniem Komisji, gdyż przyjęcie tego brzmienia załatwiłoby jednocześnie poprawkę p. Niedziałkowskiego o skreśleniu. Wobec tego kto z Panów Posłów jest za utrzymaniem brzmienia Komisji w drugiej połowie, zechce powstać.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#komentarz">(Większość)</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Zatem brzmienie Komisji jest utrzymane. Sprawa tem samem załatwiona.</u>
          <u xml:id="u-21.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Przechodzimy do nr. 8 porządku dziennego: Ustne sprawozdanie Komisji Aprowizacyjnej o wniosku nagłym posła Federowicza i tow. (druk nr. 2176) i wniosku posła Gdyka i tow. (druk nr. 2070) w sprawie wyżywienia miast: Krakowa, Lwowa, Warszawy, Łodzi i ośrodków przemysłowych.</u>
          <u xml:id="u-21.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma poseł Gdyk.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#LudwikGdyk">Wysoki Sejmie! Ciężkie warunki aprowizacyjne skłoniły nas t. j. p. Federowicza i mnie do zwrócenia się do Wysokiej Izby z nagłymi wnioskami, ażeby wezwać Rząd do przyjścia z najwydatniejszą pomocą wielkim miastom, jak Warszawa, Łódź, Lwów, Kraków i wszystkim ośrodkom przemysłowym. Nadzieję, które żywił p. Minister, nadzieje, które żywiło całe społeczeństwo, że nadzwyczajne plony wytworzą takie warunki, że już sami bez niczyjej pomocy będziemy mogli się wyżywić, — najazd bolszewicki zupełnie unicestwił. Wobec tego stan aprowizacyjny okazał się w kraju niesłychanie groźny.</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#LudwikGdyk">Najwięcej oczywiście ucierpiały wielkie miasta, jak Warszawa, Łódź, która prawie już od czerwce utraciła normalnie przyznany kontyngent, dalej Zagłębie i inne ośrodki przemysłowe.</u>
          <u xml:id="u-22.2" who="#LudwikGdyk">W Komisji Aprowizacyjnej p. Minister przedstawił nam ten katastrofalny stan aprowizacyjny, jednakże poczynił obietnica, że zakupimy mąkę za granicę, te chwilowe braki aprowizacji będzie można chwilowo zaspokoić. Dalej liczy na kontyngent, który teraz z całą energją pragnie ściągać, ażeby w jak największej ilości móc przyjść z pomocą wielkim miastom i ośrodkom przemysłowym, aby chociaż miały chleb.</u>
          <u xml:id="u-22.3" who="#LudwikGdyk">Nadzieje, że obfity urodzaj ziemniaków będzie pewnym regulatorem, że dopomoże i zastąpi brak zboża, zupełnie zawiodły. Zima tuż, a miasta jęczą z braku nawet skromnych zapasów ziemniaków.</u>
          <u xml:id="u-22.4" who="#LudwikGdyk">Spowodowane to jest zbytniem obciążeniem taboru kolejowego i Komisja Sejmowa zastanawiała się nad tem bardzo długo, ażeby możliwie jak najszybciej przyjść z pomocą ludności wielkich miast i ośrodkom przemysłowym. Brak tych taborów zbyt często wytwarzał braki w dostawie żywności, które dają się odczuwać często i w Zagłębiu, przez co narażał rzesze braci górników, którzy całemi tygodniami są pozbawieni już i tak skromnych racji żywności.</u>
          <u xml:id="u-22.5" who="#LudwikGdyk">Komisja Aprowizacyjna pragnie wierzyć, że obietnice p. Ministra będą jak najśpieszniej w czyn wprowadzone i przychodzi do Wysokiego Sejmu z następującem wnioskami. Wniosek brzmi:</u>
          <u xml:id="u-22.6" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-22.7" who="#LudwikGdyk">Wysoki Sejm uchwalić raczy: „Wzywa się Rząd, aby jak najśpieszniej zaopatrzył w dwutygodniowy zapas mąki wszystkie większe miasta i ośrodki przemysłowe. Dwutygodniowy zapas mąki będzie regulował chwilowy brak dowozu”.</u>
          <u xml:id="u-22.8" who="#LudwikGdyk">Wniosek 2 brzmi: „Wzywa się Rząd, aby zaopatrywał w żywność górników stale według norm przyznanych i obowiązujących dotychczas Rząd”.</u>
          <u xml:id="u-22.9" who="#LudwikGdyk">Wniosek 3 brzmi: „Wzywa się Rząd, aby w celu śpieszniejszego dowozu ziemniaków do miast, ograniczył chwilowo ruch pasażerski”.</u>
          <u xml:id="u-22.10" who="#LudwikGdyk">Wniosek 4 brzmi: „Wzywa się Rząd, względnie Ministra Aprowizacji do objęcia aprowizacji miast Krakowa, Lwowa i większych miast w Małopolsce we własny bezpośredni zarząd”.</u>
          <u xml:id="u-22.11" who="#LudwikGdyk">Od września miasta Małopolski jak Lwów i Kraków były wyłączone z pod aprowizacji p. Ministra, a miał je aprowidować Generalny Delegat.</u>
          <u xml:id="u-22.12" who="#LudwikGdyk">Otóż te wnioski zechce Wysoka Izba przyjąć do wiadomości i uchwalić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Postolski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#IgnacyPostolski">Wysoki Sejmie! Sprawa aprowizacji, miast i ośrodków fabrycznych jest dziś jedną z najważniejszych. Po odparciu ataków bolszewickich na tej sprawie aprowizacyjnej może się faktycznie zawalić Państwo Polskie. W chwili, kiedyśmy uchwalali ustawę aprowizacyjny czyli kontygentową, stronnictwa robotnicze, jak i wogóle przedstawiciele miast doskonale zdawały sobie sprawę z tego, co dopiero dziś faktycznie się spełniło. Wówczas stanęliśmy na stanowisku całkowitego sekwestru i równomiernego i sprawiedliwego rozdziału wszystkich towarów aprowizacyjnych, których jest niedostateczna ilość, a któremi nie będzie można w inny sposób gospodarzyć.</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#IgnacyPostolski">Tymczasem przeszła ustawa inna, po części wolny handel, po części kontygent. I ostatecznie rezultat jest ten, że ci, którzy mają dużo pieniędzy, którzy naprawdę nic nie robią, którzy paskują, mają chleba dosyć, a brać robotnicza, wielkie miasta nie mają nic. Miasta Kraków, Lwów, cała Małopolska, cały kraj, cała Kongresówka krzyczy: „chleba!”, a tu uchwala się rezolucję: „wzywa się Ministerstwo Aprowizacji, względnie Rząd, ażeby zaopatrzył miasta na dwa tygodnie”. Ale trzeba wskazać skąd wziąć, nawet sam Salomon z próżnego nic nie naleje. A co pomoże uchwalanie takich rezolucji. Nie rozumiem, jak można tak stawiać kwestję.</u>
          <u xml:id="u-24.2" who="#IgnacyPostolski">Według obliczeń samych rolników zboża kontyngentowego w Królestwie miało być około czterdziestu kilku tysięcy wagonów. Okazało się już po dwuch tygodniach, że tego zboża będzie 37.000 wagonów, później 28000 a teraz okazało się, że ostatecznie i tych 28000 wagonów nie będzie. A ile dostarczono tego zboża? Otóż na rachunek 28000 wagonów dostarczono według sprawozdania p. Ministra 5000 wagonów. Przecież to są kpiny, jak można pięcioma tysiącami wagonów zboża Wyżywić armję, miasta, ośrodki fabryczne? I dzisiaj stawiamy rezolucje, że wzywa się Rząd względnie Ministerstwo Aprowizacji, ażeby w miastach porobić zapas na 2 tygodnie, i żeby w ten sposób uregulować te sprawy. To przecież nie wytrzymuje najmniejszej krytyki, to nie wystarczy. Ta sprawa musi być zupełnie inaczej postawiona.</u>
          <u xml:id="u-24.3" who="#IgnacyPostolski">Kiedy Państwo Polskie znajdowało się w niebezpieczeństwie, kiedy posłowie na wniosek p. Marszałka rozjechali się po całym kraju, wzywając wszystkich do wojska, do obrony państwa, wówczas wszyscy posłowie, między innymi przedstawiciele miast i robotników zachęcali swoją brać do obrony Państwa. I ten robotnik poszedł, spełnił swój święty obowiązek i Państwo obronił. Wówczas całe rady miast, obywatele na wiecach obiecywali obrońcom wszystko, a przedewszystkiem, że ich żony i dzieci będą zabezpieczone, będą miały chleb zapewniony. Okazało się, że to były tylko obiecanki na papierze, bo w rzeczywistości nic nie dostali. Dziś ten żołnierz wraca z frontu i dowiaduje się, że wówczas, gdy on poszedł bronić Ojczyzny, pozbawił się dobrowolnie dla dobra Państwa zarobku, żona jego niema chleba i dzieci jego są bose, a z niego mundur zdejmują i zostaje bez ubrania i bez chleba, wymyśla tym, którzy go namawiali do wojska na ochotnika, bo jego najrealniejsze potrzeby, sprawa wyżywienia nie została załatwiona przez tych, którzy go na ten front wysyłali. Przyciśnięte koniecznością niektóre miasta robią już jakieś stanowcze postanowienia. Między innemi nie dalej jak 4 listopada włocławska rada miejska powzięła następującą uchwałę. Pozwolę sobie ją tu przeczytać:</u>
          <u xml:id="u-24.4" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-24.5" who="#IgnacyPostolski">„Wobec ogólnego braku zboża w magazynach miejskich i panującej drożyzny na mąkę i chleb pozakontygensowy, Rada Miejska poleca Magisratowi:</u>
          <u xml:id="u-24.6" who="#IgnacyPostolski">1) Zamknąć chwilowo biuro aprowizacji (chlebowe).</u>
          <u xml:id="u-24.7" who="#IgnacyPostolski">Do miasta przychodzą, wołają chleba, a miasto ma tylko kartki i ostatecznie nie wiadomo co z tem robić. Jeśli tak jest, to lepiej niech tego nigdy nie będzie.</u>
          <u xml:id="u-24.8" who="#komentarz">(czyta:)</u>
          <u xml:id="u-24.9" who="#IgnacyPostolski">2) „Zorganizować 2 oddziały milicji obywatelskiej celem przymusowego zakupu zboża pozakontygensowego w okolicznych majątkach, w których niewątpliwie zboże się znajduje”. A że one się znajdą to więcej jak pewne, bo chleb w wolnym handlu jest w wolnem paskarstwie, ale po 50 mk. za funt. Trzeba się zastanowić! Jeśli robotnik dziś postawi swoją stawkę w fabryce odpowiednio do tego, aby mógł zapłacić 50 mk. za funt chleba, to do czego my dojdziemy? Żaden przemysł tego nie wytrzyma. Tak sprawy nie można stawiać. Już jest jedno miasto, które postanowiło siłą zabrać zboże do wyżywienia. Wiadomość ta została rozkolportowana przez pisma. Niedługo wszelkie inne miasta pójdą po tej drodze. Smutny to będzie los.</u>
          <u xml:id="u-24.10" who="#IgnacyPostolski">Nie dość tego, wszystkie te sprawy przychodzą na Komisję Aprowizacyjną i tam nie otrzymują żadnego racjonalnego poparcia. Rolnicy na Komisji Aprowizacyjnej mówią: Czas skończyć z tymi próżniakami, niech oni sami sobie radzą, my im nie damy nic. Tak oświadczył na Komisji Aprowizacyjnej przedstawiciel posłów rolników. Dzisiaj kiedy przedstawiłem na Komisji Aprowizacyjnej tę samą sprawę jeden z posłów powiedział: Co się mamy liczyć, tych mieszczuchów jest 18%, a nas jest kilkadziesiąt. I oni chcą z pięściami iść, żeby nam chleb zabrać. Takie załatwianie sprawy, to nie jest żadne załatwienie. Ta sprawa musi być bardziej realnie wzięta pod uwagę. Sprawa naprawdę przedstawia się poważnie. Tutaj nie można załatwić jej taką rezolucją. Widzimy, że na 30000 wagonów odstawiono 5000. To jest nic. Należy koniecznie wezwać Rząd, ażeby raz ostatecznie energicznie przystąpił do ściągania kontygentu, ażeby choć w części zaopatrzyć te miasta. Sam byłem świadkiem na Państwowej Radzie Aprowizacyjnej, kiedy przedstawiciel miasta Lwowa przyniósł próbkę zboża, jakie odstawiano na kontyngent, że poza kilkoma ziarnkami zboża były same śmiecie. Rząd musi w to wejrzeć, Rząd nie może czekać tak długo, aż robotnicy sami pójdą na wieś. To jest rzecz niedopuszczalna. My tego nie chcemy za żadną cenę i wzywamy Rząd, ażeby temu zapobiegł i zadośćuczynił tym słusznym żądaniom. Nic więcej.</u>
          <u xml:id="u-24.11" who="#IgnacyPostolski">Dlatego też w imieniu stronnictwa, które mam zaszczyt reprezentować stawiam dodatkową rezolucję, a mianowicie:</u>
          <u xml:id="u-24.12" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-24.13" who="#IgnacyPostolski">„Wzywa się Rząd do energicznego ściągania kontyngentowego zboża w celu zapobieżenia głodowi w miastach i ośrodkach przemysłowych”. Marszałek: Głos ma p. Szybiłło.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#TeodorSzybiłło">Wysoki Sejmie! Kiedy tylko weszła na porządek dzienny czy to Komisji Aprowizacyjnej czy tej Wysokiej Izby sprawa aprowizacyjne, zewsząd słyszałem narzekania robotników polskich — i słusznie. Ale trzeba im przypomnieć układy zawierane podczas uchwalania reformy rolnej, kiedy to tak zostali nabrani przez włościan, bo niestety wtedy nabrano was. Ja nie będę przemawiał w imieniu robotnika polskiego, ale tak jak przedmówca, poseł Postolski, w imieniu 12% mieszczan polskich. Nietylko robotnik polski cierpi, ale wogóle wszystkie warstwy mieszczańskie cierpią. Mówię o warstwach mniej zamożnych, o drobnomieszczaństwie, o biednych urzędnikach polskich, o biednych rzemieślnikach polskich, aczkolwiek tu i owdzie nazywają ich paskarzami i uogólniając występki jednostek, uwłaczają ogółowi mieszczaństwa polskiego, to jednak w tej chwili nie zamyślam bronić honoru tego mieszczaństwa, natomiast chcę zwrócić na jedno uwagę, na inną bolączkę.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#TeodorSzybiłło">Stan aprowizacyjny miast jest pod każdym względem straszny. Jeśli Ministerstwo Aprowizacji do pewnego stopnia roztacza opiekę nad gospodarką aprowizacyjną warstw robotniczych, to przyznaję, że czyni to słusznie, bo gdyby tego nie robiło, to robotnikowi groziłby albo głód, albo emigracja z kraju. Ale ja chciałbym zwrócić uwagę kolegów robotników i Ministra Aprowizacji, azaliż chcieliby, ażeby rzemieślnik polski dlatego, że został poza nawiasem narodu, wyrzucony jako parjas, musiał emigrować z Polski? Czy ta Polska zbogaci się tem? Bo wszakże warsztaty pracy na zachodzie Europy czekają na rzemieślnika i jeśli tak dalej traktować go będziecie, to nędza i głód bezwzględnie zmusi go do emigracji. Rozumiemy interesy warstw innych, ale domagać się musimy, aby one i Rząd rozumiały także interesy warstwy mieszczańskiej. Jeśli Ministerstwo Aprowizacji zrozumiało interesy poszczególnych warstw, a przedewszystkiem rolników, choć może niezupełnie, to my mamy tak samo prawo domagać się, by względnie także interesy rzemieślnika i interesy urzędnika polskiego, któremu się dziś tyle zarzuca, a on przecież prawie z głodu umiera, bo nie wie, gdzie się zaaprowidować: bo w urzędach komunalnych nie, w instytucjach państwowych nie. Inaczej dojdziemy do tego, do czego dawna Rzplta Polska doszła. Brak stanu mieszczańskiego zniweczył ją, a nie pieniactwo, ani specjalnie ta szlachta, która tyle zawiniła. Jeśli Rząd Rzpltej będzie nadal szedł w tym kierunku i jeśli posłowie tej Wysokiej Izby będą demokratyzm uważali tylko za przywilej pewnej warstwy społecznej, to zobaczymy, że pewna część tych ludzi, ten parjas w 12% wyemigruje z Polski, bo żaden ojciec, żywiciel rodziny nie pozwoli na to, aby jego rodzina umierała z głodu.</u>
          <u xml:id="u-25.2" who="#TeodorSzybiłło">Trudności aprowizacyjne są wielkie. Kiedy zastanawialiśmy się nad tem, czy ma być wolny handel, czy sekwestr, czy kontyngens, wtedy p. Minister Aprowizacji stał się ministrem wojny i casus belli wytoczył. Potem jednakże uległ i bodaj że obalenie gabinetu nie było potrzebne, uległ i poszedł na rękę rolnikom. Rolnicy zrozumieli, że przy kontygensie ceny aprowizacyjne będę wyższe niż nawet przy wolnym handlu i dlatego głosowali za kontygentem.</u>
          <u xml:id="u-25.3" who="#TeodorSzybiłło">Nadal stoimy na stanowisku, że wolny handel do tych cen by nie doprowadził. Byliśmy albo za bezwzględnym sekwestrem albo za wolnym handlem.</u>
          <u xml:id="u-25.4" who="#TeodorSzybiłło">Teraz chodzi o inną sprawę. Weźmy np. sprawę kooperatyw, to pod tym względem zachodzę u nas prawie dziwolągi. Ja nie zazdroszczę braciom rolnikom, ale jeśli kooperatywy rolnicze dostaję przydział skór, o niech mi kto powie, czy chłop polski te buty nosi, a kooperatywy i wytwórnie rzemieślnicze przydziału tego artykułu nie dostały. Ale za to p. Minister Skarbu podatki przemysłowe nakłada wstecz. Te rzeczy trzeba uregulować.</u>
          <u xml:id="u-25.5" who="#TeodorSzybiłło">My musimy dziś jeszcze jedną rzecz spokojnie powiedzieć: że Ministerstwo Aprowizacji powinno się starać o to, żeby pod względem statystycznym wszystkie braki wypełnić, i brakującą żywność sprowadzić z zagranicy, ale prędko i wcześnie, bo jeżeli tego nie zrobimy, to trzeba powiedzieć, że taka i taka część ludności Rzeczypospolitej Polskiej skazana jest na śmierć głodową. Czy dobrowolnie będzie chciał kto z głodu umierać, to ja stawiam pod wielki znak zapytania.</u>
          <u xml:id="u-25.6" who="#TeodorSzybiłło">Niechże przeto tam, gdzie inicjatywa prywatna, gdzie pewne związki, zrzeszenia, spółki maję możność sprowadzania towarów, Ministerstwo Aprowizacji kagańca im nie nakłada i rąk nie więżę! Bo jeżeli dajmy na to w Łodzi 36 cechów rzemieślniczych wspólnie z resursę rzemieślniczą, centralę towarzystw rzemieślniczych, chciało sprowadzić sobie ziemniaki z Poznańskiego, bo nie może płacić 130 marek za ćwiartkę kartofli, czyli 520 marek za korzec, to jakaś tajemnicza siła, któraby chciała utrzymać cenę 130 marek za ćwiartkę kartofli, czyni przeszkody w nabyciu po 184 mk. za centnar dubeltowy, czyli 240 funtów. Mówi p. Minister Aprowizacji: Wagony zależę od ministra Bartla. Niechże Ministerstwo Aprowizacji porozumie się z p. Ministrem Bartlem, dziś przecie wojsko nie potrzebuje już tych wszystkich aparatów komunikacyjnych, a ta tajna ręka, która chce posłać miasta na wsie do rabunku, niech uschnie, bo cierpliwość ma pewne granice. To nie są groźby ze strony mieszczaństwa polskiego, bo mieszczaństwo polskie dosyć okazało cierpliwości i lojalności, ale samem milczeniem nie zawsze się Polsce i społeczeństwu przysłużyć można. Czas, żeby mieszczaństwo polskie dziś powiedziało, że nikt niema prawa nas wyrzucać poza nawias narodu i domagało się tych słusznych praw, które się mieszczaństwu polskiemu w Polsce i odradzającej się Ojczyźnie należę.</u>
          <u xml:id="u-25.7" who="#TeodorSzybiłło">Przeto ja przychylam się do tych wszystkich głosów z ław robotniczych, i słusznie ten urzędnik polski, ten rzemieślnik polski, ten drobny kupczyk polski będę się domagali tego, ażeby nietylko jedna warstwa była w Polsce pod względem aprowizacyjnym uprzywilejowana.</u>
          <u xml:id="u-25.8" who="#TeodorSzybiłło">Wnieśliśmy niedawno wniosek o skasowaniu Urzędu walki z lichwę. O tem będziemy na innem miejscu mówili. Ale ja się pytam, jeśli rzemieślnicy, jeśli kupcy podlegają tym cenom maksymalnym, dlaczego nie zastosowano tego przedewszystkiem do wytwórców rolnych? Ja nie mówię, jaka ma być cena maksymalna, ale pytam się, dlaczego tam kontroli niema i dlaczego tam Urząd walki z lichwę nie trafił? Dlatego, że wyjdzie jeden z posłów ludowych i powie: tam, gdzie nie pomogę głosy, pomogę kosy! My ani pilnikami, ani brzytwami nie straszymy Rzędu, powiemy tylko jedno: że rzemieślnik polski, mieszczaństwo polskie, będąc parjasem w narodzie, przestanie wierzyć, że Polska jest dla nich matkę.</u>
          <u xml:id="u-25.9" who="#TeodorSzybiłło">Przeto przyłączamy się do tych wszystkich głosów, a szczególnie do głosu tego posła, który tutaj podpisał tę rezolucję, do głosu kol. Gdyka, i żądamy, aby Ministerstwo Aprowizacji nie krępowało inicjatywy prywatnej wszelkich stowarzyszeń i spółek w sprowadzaniu i aprowidowaniu się i, aby wstrętów takich, jak dotychczas, nie robiło.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Bresiński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#StanisławBresiński">Wysoki Sejmie! Interes miast i interes wsi zawsze są sprzeczne z sobą, a w naszym Sejmie polskim i w naszej Radzie Aprowizacyjnej zawsze zwycięża interes wsi i za nim idzie p. Minister Aprowizacji. Państwowa Rada Aprowizacyjna uchwaliła cenę zboża na 500 marek, wówczas p. Minister Aprowizacji w porozumieniu się z największem stronnictwem włościańskiem tutaj w Sejmie ustanowił tak wysoką cenę. To jest bardzo wielki skok, cena ta obowiązuje dla chleba kartkowego, ale nie obowiązuje dla chleba w wolnym handlu. Mamy wypadki, że cena chleba w wolnym handlu przekracza dzisiaj 50 marek za funt, a Urząd walki z lichwą w te rzeczy nie wchodzi i Minister Aprowizacji spokojnie na to patrzy. Chleba można dostać, ale nie dostanie go biedny z powodu wysokiej ceny. Pytam się p. Ministra Aprowizacji, gdzie jest ta walka z lichwą, która działa w stosunku do innych towarów, jeżeli cena chleba pozakartkowego jest o kilkaset % wyższa od ceny kartkowego. Urząd Walki tu nie wkracza, ażeby zaradzić, nie normuje tych stosunków.</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#StanisławBresiński">Największym błędem była ta ustawa aprowizacyjna, o czem już wspomniał kolega Szybiłło. Ta ustawa nie daje ingerencji p. Ministrowi Aprowizacji do tego zboża, które jest w wolnym handlu, i sami Panowie tą ustawą propagujecie ten nieszczęsny szmugiel, ten nieszczęsny interes, na którym wy nawet tyle nie zarabiacie, lecz zarabiają różni handlarze pokątni, którym się nie chce uczciwie pracować, wina w tem także i tego rządu włościańsko - robotniczego, o którym tu z tej trybuny wspomniał p. Niedziałkowski, Rząd włościański nie daje chleba robotnikom, i jak można wobec tego mówić o rządzie włościańsko-robotniczym? Jeżeli on daje chleb, to po tak wysokich cenach, że robotnik kupić go nie może. Korzec pszenicy w powiecie łomżyńskim dochodzi do 3000 mk. a korzec zboża w pow. makowskim do 2500 mk. Za pud mąki pszennej żąda się 1300 mk. Gdzie jest Urząd walki z lichwą? A więc widzimy, do czego doprowadza nieszczęsna ustawa aprowizacyjna. Musi być albo sekwestr, albo wolny handel. Wolnego handlu ze względu na naszą armję i nasze miasta dopuścić nie możemy, ponieważ brak zboża.</u>
          <u xml:id="u-27.2" who="#StanisławBresiński">Jeśli u nas w Poznańskiem pod względem aprowizacyjnym jest porządek, to dlatego, że mamy ustawę sekwestrową i że p. Minister Aprowizacji ma do dyspozycji wszystko zboże; tylko dzięki temu sekwestrowi możemy zaopatrzyć wojsko i nasze miasta, bo gdybyśmy mieli taką ustawę jak wy, to połowa poszłaby na szmugiel i nicbyśmy z tego nie mieli. Widzimy, że ustawa sekwestrowa jest lepsza niż kontyngentowa, która prowadzi tylko do demoralizacji.</u>
          <u xml:id="u-27.3" who="#StanisławBresiński">Naszem tutaj wielkimi gadaniem sprawy aprowizacji nie naprawimy,</u>
          <u xml:id="u-27.4" who="#komentarz">(wesołość na ławach włościańskich)</u>
          <u xml:id="u-27.5" who="#StanisławBresiński">... jeśli p. Minister Aprowizacji teraz nie zabierze się do sprowadzania zboża z zagranicy. To zboże podobno ma przyjść, tylko nie wiemy kiedy, a dopóki to zboże nie przyjdzie, panowie rolnicy muszą się ograniczyć w spożywaniu chleba na rzecz miast, muszą nie jeść tyle, powinniście dopuszczać zboże do miast i powinniście ściągnąć wasze żołądki i co możecie oddawać miastom i biednej ludności, a spełnicie swój obowiązek względem Państwa. Państwo wydaje miljardy na Urzędy Ziemskie i osadnicze, żeby przeprowadzić reformę rolną, to nie jest za darmo, musicie także zrobić świadczenia na rzecz tej najbiedniejszej ludności w mieście, mamy prawo tego od was żądać.</u>
          <u xml:id="u-27.6" who="#StanisławBresiński">Oprócz braku mąki, oprócz braku chleba robotnicy i biedna ludność miast cierpi wskutek braku mięsa i tłuszczu. W Niemczech niema braku tłuszczu, tam jest pod dostatkiem margaryny, amerykańskiego smalcu i t. d. P. Minister Aprowizacji obiecał, że sprowadzi za pożyczkę dolarową, złożoną w Ameryce, tłuszcze i słoninę. Do tego czasu jednak nic nie sprowadził. A bieda pod tym względem jest wielka, bo robotnik cierpi teraz w zimie nietylko z braku ubrań, ale i dlatego, że nie ma tłuszczu i nie ma takich pokarmów, któreby dawały mu ciepło.</u>
          <u xml:id="u-27.7" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
          <u xml:id="u-27.8" who="#StanisławBresiński">Wy się Panowie rolnicy śmiejecie, ale jeżeli chcecie zdrowy ustrój aprowizacyjny zaprowadzić, to musicie zacząć od rolnika i raz z temi wysokiemi cenami skończyć. Domagać się musimy, by ceny za zboże, od nowego roku obniżyć, by ceny nie szły w górę, lecz w dół. Wy sami nic na tem nie zarobicie, bo płacicie drożej za wszystkie towary a to jest ta śruba, którą musicie przykręcić. Narzekacie na robotników, że chcą podwyższenia płacy za pracę, ale wy jesteście temu winni i powinniście zacząć od siebie, bo sami powiadacie, że stanowicie 75%, więc okażcie, że jesteście prawdziwymi obywatelami Państwa i chcecie służyć Ojczyźnie.</u>
          <u xml:id="u-27.9" who="#StanisławBresiński">Ja do wniosków, złożonych przez Komisję Aprowizacyjną, się przychylam i proszę tylko P. Ministra, aby do tych wniosków się zastosował i tendencje Komisji Aprowizacyjnej w czyn wprowadził.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Antoni Piotrowski.</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#WojciechTrąmpczyński">P. Antoni Piotrowski.</u>
          <u xml:id="u-28.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Rozstrzygamy najważniejszą sprawę, bo jak mówiono, żołądek pusty, niema chleba. Krzyczą: chleba! Dobrze, ale jak się chce ludzi do pracy, to ich niema i o pracę się nie krzyczy. Gospodarz nie ma określonych godzin pracy, pracuje od świtu do nocy...</u>
          <u xml:id="u-28.3" who="#komentarz">(Głos na lewicy: 25 godzin)</u>
          <u xml:id="u-28.4" who="#WojciechTrąmpczyński">... i jeszcze tego nie wystarcza. Dzisiaj krzywda się dzieje nietylko w dużych miastach, ja muszę powiedzieć, jak się dzieje w małych miastach i po wsiach. Poprzedni mówca, gdy mówił o tłuszczach i chlebie, powiedział że gospodarz powinien sobie przyśrubować brzuch, ale gdyby ten kolega zajrzał głębiej w życie włościanina, to zobaczyłby, że ten gospodarz często nie ma kawałka chleba dać dzieciom do szkoły.</u>
          <u xml:id="u-28.5" who="#WojciechTrąmpczyński">Łatwo p. Ministra Aprowizacji krytykować, ale proszę stanąć na tem stanowisku i wykonać tak ciężkie obowiązki jak te, które na p. Ministra włożono. A proszę wyjaśnić, kto jest winien, że doprowadzono do głodu kartoflanego? Idźcie do panów kolejarzy, oni się rozbijają po restauracjach, a wyście im jeszcze więcej uchwalili, a strejkowali cały tydzień. Cały tydzień pociągi stały, a ile kartofli przez to nie sprowadzono?</u>
          <u xml:id="u-28.6" who="#WojciechTrąmpczyński">Gdzie jest sprawiedliwość? Czy wtedy ci panowie z lewicy nie mogli przyjść z wnioskiem, że trzeba wynagrodzić tych ludzi i ażeby w tej chwili koleje ruszyły. Cały tydzień wagony stały, kartofle były wyrzucone, teraz zgniły i zmarzły. Ilu ludzi można było temi kartoflami nakarmić? Mnie wtedy nie było. Owszem, trzeba było uchwalić podwyżki co się komu należy.</u>
          <u xml:id="u-28.7" who="#WojciechTrąmpczyński">Poprzedni mówca p. kolega Postolski przytoczył, że pewna rada miejska uchwaliła, że pójdą na wieś do chłopów po ziemniaki. Jeśli tak daleko doszło, jeśli taka rada miejska potrafiła na takiem stanowisku stanąć i mówić, że trzeba pójść do chłopów po ziemniaki, to co to jest za rada miejska? Ona bolszewizm chce zaprowadzić. Chłop sam przywiezie ziemniaki. Umiecie krzyczeć, a czy wiecie jak te ziemniaki dobrze jest kopać? Krzyczycie o uchwalenie wielu rzeczy, ale nie wiecie jak te rzeczy wykonywać. My gospodarze wiemy, że wam się krzywda dzieje, ale taka rada miejska jak ta, o której mówił p. Postolski istnieć nie powinna i proszę, ażeby Wysoka Izba zwróciła się do p. Ministra Spraw Wewnętrznych i do Rządu, ażeby ta rada była w tej chwili rozwiązana. Więc w jaki sposób my możemy zaaprowidować ludność miejską i robotniczą w tym roku? Wierzcie Panowie, że u nas gospodarzy.</u>
          <u xml:id="u-28.8" who="#komentarz">(Przerywania)</u>
          <u xml:id="u-28.9" who="#WojciechTrąmpczyński">Może Pan sobie przytykać rękę do ucha, jeśli Pan nie słyszy. Ja widziałem taką panią, która jak nie słyszała, to sobie przytykała słuchawkę; może Pan sobie to samo zrobić. Jeśli krzyczycie o chleb, to my wam przyznajemy rację, ale Panowie weźcie pod uwagę, jak w tym roku zaopatrzenie w zboże ma się u samych gospodarzy. My gospodarze wiemy jak jest. W niektórych miejscowościach nie zasiano nawet tyle, ażeby sami gospodarze tegoroczną klęskę przeżyć mogli. Można mówić o braku chleba, zgadzam się z takim wyrzutem, ale dajcie Ministrowi możność, żeby mógł go sprowadzić, żeby utrudnień nie było. Co ma robić, gdy niema kolei. My gospodarze przez ten strajk również bardzo dużo stracili.</u>
          <u xml:id="u-28.10" who="#WojciechTrąmpczyński">My gospodarze tak samo mamy żal do pana Ministra Rolnictwa, bo w tym roku nie otrzymaliśmy sztucznych nawozów. Ziemia też prosi, żeby ją nakarmić, a czem ją nakarmić, jeśli niema sztucznych nawozów? Są utrudnienia i tego nawozu dostać nie można. Gdybyśmy otrzymali sztuczne nawozy, to myślicie Panowie, że mybyśmy nie chcieli dać robotnikom tego chleba, żeby nie krzyczeli? Ale co robić, gdy ziemia nie chce go tyle wydać.</u>
          <u xml:id="u-28.11" who="#WojciechTrąmpczyński">A jeśli koledzy mówią, że drogo bierzemy za zboże, to Panom przytoczę fakt, ile się bierze w fabrykach za pracę, ile się bierze za obuwie. Jeśli się bierze i za jedną parę butów 2,400 mk., to czy to jest dużo 200, albo jak się teraz płaci 300 mk. za korzec kartofli, tembardziej jeśli w jednym dniu zarabiają 500 mk.</u>
          <u xml:id="u-28.12" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Kto tyle zarabia?)</u>
          <u xml:id="u-28.13" who="#WojciechTrąmpczyński">Pan lepiej wie, jak jest.</u>
          <u xml:id="u-28.14" who="#WojciechTrąmpczyński">Otóż my jeszcze raz apelujemy do Wysokiej Izby, ażeby zrozumiała, w czem i tkwi zło. My straszaków się nie boimy i te straszaki nie pomogą. My gospodarze powinniśmy czy to na wiecach, czy gdzieindziej przemawiać w ten sposób, że ci bracia nasi w Zagłębiu Dąbrowskim są najpierwsi, gdyż oni dostarczają nam węgla, jak również i do fabryk, a więc weźcie do serca to, aby spieszyć im z pomocą, zaopatrując ich w zboże i inne produkty rolne. My nie weźmiemy, jak tu było powiedziane, kos do rąk, lecz zwrócimy się z apelem do p. Ministra Rolnictwa, aby tym, co dziś z fabryk pouciekali i nie chcą pracować, kazano pracować na roli, a wtedy zobaczymy, jak będą uczciwie pracowali.</u>
          <u xml:id="u-28.15" who="#komentarz">(Okrzyki: Jakbyśmy dali panu Michalakowi 20 morgów ziemi, to napewno okazałoby się, że woli w kopalni pracować, niż na ziemi)</u>
          <u xml:id="u-28.16" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Arciszewski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#TomaszArciszewski">Wysoka Izbo! W Komisji przyjęto wnioski większością głosów, i to obowiązuje nas do przyjęcia ich w Sejmie. Tam nie było sporu o to, czy mamy wprowadzić wolny handel czy sekwestr, bo p. Minister Aprowizacji w swoich wyjaśnieniach żądał od Sejmu, ażeby jeszcze pozostawić ten system dopóty, póki nie da się ostatecznie wszystkiego zboża ściągnąć z kontyngentów i ostatecznie rozejrzeć się, czy dalej należy kraj aprowidować tak, jak dotychczas, czy też zmienić system na nowy. Pan Minister Aprowizacji nadal ma tę nadzieję, że przy tym systemie aprowizacyjnym jaki jest, i przy sprowadzaniu zboża z zagranicy da się kraj wyżywić bez wprowadzania sekwestru. Otóż nie wiem czy Rząd będzie w stanie sprowadzić taką wielką ilość zboża z zagranicy, chociażby ze względu na brak taboru kolejowego. W zeszłym roku, proszę Panów, stan był o wiele lepszy, niż w roku obecnym. W zeszłym roku Poznańskie obiecało nam dać około 40.000 wagonów zboża. Otrzymaliśmy dwadzieścia kilka tysięcy z Poznańskiego.</u>
          <u xml:id="u-29.1" who="#TomaszArciszewski">W Kongresówce było nie mniej, aniżeli w roku obecnym. Galicja oczywiście prawie nic nie dała. W zeszłym roku spodziewano się 5.000 wagonów i w tym roku również. W każdym razie ogółem w zeszłym roku było około 60.000 wagonów spodziewanych z kontyngentu i sekwestru wraz z Poznańskiem. Natomiast w tym roku Ministerstwo Aprowizacji spodziewa się czterdziestu paru tysięcy wagonów. Prawdopodobnie będzie mniej, niż 40.000 wagonów. Natomiast potrzeba z górą 90.000 wagonów do przyszłego roku zbożowego. Ale zgodziliśmy się na to, że ostatecznie jeszcze kilka tygodni powstrzymamy się z debatą w Komisji Aprowizacyjnej nad nowym jakimś systemem aprowizacyjnym, ponieważ p. Minister zapewnia, że przy tym systemie kraj wyżywi i że uda mu się sprowadzić z zagranicy odpowiednią ilość zboża. Dlatego też nie stawialiśmy żadnych nowych wniosków, lecz tylko wezwaliśmy Ministerstwo Aprowizacji do zrobienia zapasów dla wyżywienia ludności miast i okręgów przemysłowych.</u>
          <u xml:id="u-29.2" who="#TomaszArciszewski">Natomiast p. Szybiłło występuje teraz z wnioskiem, ażeby zezwolić różnym spółkom handlowym na zakup w wolnym handlu zboża i ziemniaków na zaopatrzenie miast. Proszę Panów! Jeżeli dziś Rząd nie jest w stanie sam przewieźć tej ilości zboża, którą posiada w kraju i zagranicą, jeżeli są trudności ogromne, to wskutek braku taboru, a mieliśmy także sprawozdanie przedstawiciela Ministerstwa Kolei, że w paru miejscowościach wskutek zakupienia większej ilości ziemniaków przez różnych handlarzy zrobił się taki zator, że musiano te ziemniaki zmarznięte później z powodu niemożności użycia ich na wyżywienie odesłać do przerobienia do fabryk.</u>
          <u xml:id="u-29.3" who="#komentarz">(Głos: Z powodu strajku)</u>
          <u xml:id="u-29.4" who="#TomaszArciszewski">Nie z powodu strajku, strajku wtedy nie było, to było przed strajkiem.</u>
          <u xml:id="u-29.5" who="#TomaszArciszewski">W zeszłym roku to samo było w Skalmierzycach, że paręset, zdaje mi się, 300 wagonów ziemniaków zepsuło się, gdyż wskutek zatoru nie można było ich wywieźć. To samo może być we wszystkich tych miejscowościach, gdzie jest większa ilość do wywiezienia. Tam się rzucą najrozmaitsi prywatni agenci i kupcy, zakupią ziemniaki i będą przekupywali służbę kolejową, aby móc jak najrychlej wywieźć je stamtąd. Rząd nasz nie będzie miał do rozporządzenia wagonów, natomiast otrzymają je kupcy prywatni. Ale nie mamy pewności co do tego, że ziemniaki, które przyjdą do miasta, ukażą się w handlu. Będą one napewno zamagazynowane i ukażą się na rynku wtedy, gdy cena podniesie się znacznie, czego już nieraz doświadczaliśmy. Gdy miasto Warszawa dostarczyło pewnej ilości ziemniaków, wystarczającej przynajmniej na potrzeby uboższej ludności, i gdy te ziemniaki można było w magazynach miejskich trzymać, to wtedy na rynku kartofle były tańsze, spadały odrazu o sto, a nawet sto kilkadziesiąt procent. Jeżeli zaś miasto nie było w stanie sprowadzić pewnej ilości ziemniaków, aby ludność zaopatrywać przez magazyny miejskie, to ziemniaki drożały znacznie. Dlatego musimy pozostawić wywóz ziemniaków i zakup ziemniaków Rządowi, albo też miastu w porozumieniu z Rządem, z Ministerstwem Aprowizacji i Ministerstwem Kolei.</u>
          <u xml:id="u-29.6" who="#TomaszArciszewski">Ponieważ więc wniosek taki nie był w Komisji dyskutowany i przyjęty, jestem przeciwny temu, by Sejm nad nim się zastanawiał i go przyjmował. Jeżeli mamy taki wniosek przyjąć, to należy go rozpatrzyć i określić, co to jest spółka. Rozumiem: spółka, kooperatywa kolejarzy czy robotników czy jaka inna mieszczańska, ale to należałoby określić a nie rozciągać na jakieś spółki, które się mogą zawiązać w celach spekulacyjnych dla zakupywania masowo produktów i ich magazynowania.</u>
          <u xml:id="u-29.7" who="#TomaszArciszewski">Co zaś do aprowizacji, to nie podzielam optymizmu p. Ministra Aprowizacji. Tak samo w zeszłym roku p. Minister wygłodził przez kilka miesięcy ludność miejską i w ten sposób zmagazynował pewną ilość zboża. Wreszcie z zagranicy przyszły transporty zboża i stan aprowizacji nieco się poprawił. W tym roku jest to samo. Ludność cierpi głód w miastach i ośrodkach fabrycznych. Mieliśmy podnieść normy aprowizacji, przynajmniej normę chleba do 300 gr, okazało się, że w dalszym ciągu 100 gr. mąki miasta otrzymują, t. j. zaledwie ćwierć funta, z przypiekiem trochę więcej, ale to tak mało, że każdy zmuszony jest dokupywać chleba i dlatego chleb w stosunku do cen zeszłorocznych podrożał przynajmniej o 200%. Zarobki muszą się podnosić w stosunku do cen żywności. Dlatego wszystko drożeje a traci na tem Państwo, bo musi wypuszczać nowe pieniądze, przez co bardzo waluta spada.</u>
          <u xml:id="u-29.8" who="#TomaszArciszewski">Jeżeli chodzi o aprowizację robotników przez Rząd, to tam właśnie nie wzrosły zarobki. Górnik, np., wykwalifikowany otrzymywał do niedawna na dniówkę 50 mk., a niewykwalifikowany 30 mk., teraz zarobki się podniosły dla wykwalifikowanych na 100 mk., dla niewykwalifikowanych na 50–60 mk. Rząd zobowiązał się dostarczać górnikom żywność. Mimo to w ciągu roku Rząd nie dostarczył ani mąki, ani chleba, ani kaszy, ani roślin strączkowych. Umowa, zawarta z Rządem, obowiązywała Rząd do wypłacenia tej różnicy, jaka wypływa z zakupienia aprowizacji przez robotników w wolnym handlu. Po miesiącu Rząd obowiązany był wypłacić tę różnicę, jeśli nie dostarczy aprowizacji. Tymczasem przez cały rok Rząd nic nie wypłacił robotnikom, a teraz Ministerstwo Aprowizacji nawet nie wie, z jakich pieniędzy im wypłacić, a ci robotnicy otrzymywali tak niskie płace i nie są w stanie zapłacić długów, lub trudnić się przemytnictwem żywności z innych powiatów, tak jak to było w pewnym powiecie, gdzie musiano jeździć po żywność do Kongresówki i były wypadki, że kilku ludzi zostało zastrzelonych, również kilku utonęło w rzece, wielu ludzi poniszczyło ubrania i są teraz zatargi na tem tle, kto im za to wszystko zwróci. Jeśli Rząd zobowiązał się aprowidować górników i kolejarzy, to powinien zobowiązania swego dotrzymać.</u>
          <u xml:id="u-29.9" who="#TomaszArciszewski">Zwracam się z apelem do p. Ministra Aprowizacji, żeby ten dowóz żywności z zagranicy był prędzej uskuteczniony, żebyśmy nie byli w takiem położeniu, jak w roku zeszłym, że przez parę miesięcy ludność miejska nie otrzymywała wcale żywności.</u>
          <u xml:id="u-29.10" who="#TomaszArciszewski">Co do wniosków, które przez sprawozdawcę Komisji Aprowizacyjnej p. Gdyka zostały zreferowane, proszę, żeby je Sejm przyjął, natomiast żadnych innych wniosków nie powinniśmy przyjmować, dopóki ostatecznie ta sprawa w Komisji Aprowizacyjnej nie będzie załatwiona.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Ostachowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#JózefOstachowski">Wysoki Sejmie! Zabieram głos nie z tego względu, żebym się nie zgadzał na uchwalenie rezolucji Komisji Aprowizacyjnej, lecz z tego względu, że poprzedni mówcy zrobili tyle zarzutów stanowi włościańskiemu, że muszę te zarzuty odeprzeć w imieniu naszego klubu.</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#JózefOstachowski">Dziwię się, że było tu poruszone przez p. Postolskiego, że robotnicy mają iść na wieś i rekwirować. Co do tego, to mnie się zdaje, że jest to mówienie na wiatr, bo na nas to żadnego wrażenia nie robi, chyba że to było powiedziane na postrach dla p. Ministra Aprowizacji.</u>
          <u xml:id="u-31.2" who="#JózefOstachowski">Otóż uprzedzam Panów, że jeżeli jest w kraju źle, to przyczyną tego nie jest ani stan włościański, ani robotniczy, tylko nieszczęśliwe wypadki w kraju, dotkniętym klęską bolszewicką. Trzeba na to radzić logicznie, nie straszyć nikogo, bo straszenie nic nie pomoże.</u>
          <u xml:id="u-31.3" who="#JózefOstachowski">Dalej pan kolega z Klubu Mieszczańskiego mówił, ażebyśmy przyciągali pasa, że za dużo jemy. Ja nie wejdę dobrze w stan robotnika, bo nie jestem robotnikiem, tak jak pan Szybiłło nie wejdzie w stan włościanina, bo nie jest włościaninem. Przypuszczam, że się nie przejada ani robotnik ani włościanin. Włościanin je tyle, ile może,</u>
          <u xml:id="u-31.4" who="#komentarz">(Głos: Tyle, ile ma)</u>
          <u xml:id="u-31.5" who="#JózefOstachowski">... a jeżeli nie ma, to nie je.</u>
          <u xml:id="u-31.6" who="#JózefOstachowski">Z tych względów muszę zaznaczyć, że wszystkie te środki, które były tu omawiane, nie prowadzą do celu, bo wogóle w aprowizację kraju trzeba wniknąć głębiej. Nigdy ona się nie poprawi, jeżeli jedna klasa będzie występowała i walczyła przeciw drugiej, lecz poprawi się wówczas, kiedy klasy spożywców i wytwórców porozumieją się i solidarnie będą radziły.</u>
          <u xml:id="u-31.7" who="#JózefOstachowski">To też wszystkie zarzuty, które były czynione włościanom, uważam za nietaktowne i niepotrzebne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Rozprawa wyczerpana, głos ma jeszcze sprawozdawca poseł Gdyk.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#LudwikGdyk">Chcę tylko uspokoić kol. Szybiłłę, który wyraził obawę, że my bronimy tylko interesów robotniczych. Skoro są wnioski o wyżywienie wielkich miast, to tem samem troszczymy się o stan urzędniczy, robotniczy i rzemieślniczy.</u>
          <u xml:id="u-33.1" who="#LudwikGdyk">Co zaś do rezolucji kol. Postolskiego, to zupełnie się na nią zgadzam.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Są następujące rezolucje: Rezolucje komisyjne, odczytane przez p. Gdyka, dalej rezolucja posła Postolskiego:</u>
          <u xml:id="u-34.1" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-34.2" who="#WojciechTrąmpczyński">„Wzywa się Rząd do energicznego ściągania kontyngentowego zboża w celu zapobieżenia głodowi w miastach i ośrodkach przemysłowych”, wreszcie posła Szybiłły:</u>
          <u xml:id="u-34.3" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-34.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Wzywa się Rząd, aby inicjatywie instytucji społecznych, oraz prywatnej w dziedzinie aprowizacji miast udzielił poparcia, a conajmniej usunął dotychczasowe w tym kierunku przeszkody”. O ile widzę żadna z powołanych rezolucji, z wyjątkiem rezolucji p. Szybiłły, nie wywołuje sprzeciwu, bez głosowania uważam je za przyjęte. Głosujemy tylko nad rezolucją posła Szybiłły. Proszę Posłów, którzy są za rezolucją posła Szybiłły, ażeby powstali z miejsc. Stoi większość. Rezolucja przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-34.5" who="#WojciechTrąmpczyński">Ze względu na spóźnioną porę odkładam dyskusję nad punktami 6, 9 i 10.</u>
          <u xml:id="u-34.6" who="#WojciechTrąmpczyński">Przechodzimy do wniosków nagłych.</u>
          <u xml:id="u-34.7" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły p. Bigońskiego i tow. z Narodowo-Chrześcijańskiego Klubu Robotniczego o opiekę nad Polakami, wypędzonymi z terenu plebiscytowego odsyłam do Komisji Spraw Zagranicznych.</u>
          <u xml:id="u-34.8" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły p. ks. Blizińskiego i tow. z klubu N. Z. L. o zakładaniu „Szkół pracy na wsi” odsyłam do Komisji Oświatowej.</u>
          <u xml:id="u-34.9" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły pp. Pussaka, Michalaka i tow. z Narodowo - Chrześcijańskiego Klubu Robotniczego o podwyższenie zasiłków dla wdów i sierot po poległych Polakach z armji zaborczych odsyłam do Komisji Skarbowo-Budżetowej i Wojskowej.</u>
          <u xml:id="u-34.10" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły pp. Pussaka i tow. z Narodowo-Chrześcijańskiego Klubu Robotniczego w sprawie uposażenia urzędników państwowych w b. dzielnicy pruskiej odsyłam do Komisji Skarbowo-Budżetowej i Administracyjnej.</u>
          <u xml:id="u-34.11" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły p. Steinhausa i tow. o doraźną zapomogę dla pogorzelców miasta Żółkwi odsyłam do Komisji Skarbowo-Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-34.12" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły p. Gęborka i tow. o zaopatrzenie w żywność ludności małorolnej, bezrolnej i nauczycielstwa w pow. będzińskim odsyłam do Komisji Aprowizacyjnej.</u>
          <u xml:id="u-34.13" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły pp. Rejdycha, Żuławskiego i tow. o natychmiastowe dostarczenie górnikom zagłębi węglowych zboża i mąki odsyłam do Komisji Aprowizacyjnej.</u>
          <u xml:id="u-34.14" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek pp. Gałki i tow. z wezwaniem do Rządu o przedłożenie Sejmowi projektu wyjątkowej ustawy, któraby umożliwiła rewindykację praw własności rzeczywistych właścicieli od t. zw. podstawników i umożliwiła im intabulację tychże praw odsyłam do Komisji Prawniczej.</u>
          <u xml:id="u-34.15" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły pp. Narcyza Potoczka i tow. z P. S. L o rozszerzenie zwolnień od służby wojskowej na kierowników gospodarstw rolnych, przekraczających 17 mórg ziemi, odsyłam do Komisji Wojskowej.</u>
          <u xml:id="u-34.16" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły posłów Zw. L.-N., Zj. L., Narodowo - Chrześcijańskiego Klubu Robotniczego, Zw. Mieszczańskiego w sprawie nadawania stopni wojskowych w armji polskiej odsyłam do Komisji Wojskowej.</u>
          <u xml:id="u-34.17" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły p. Herza, Nadera i tow. z N. P. R. o unormowanie rent dla wdów i sierot po poległych żołnierzach, obywatelach polskich, w wojnie niemieckiej odsyłam do Komisji Skarbowo-Budżetowej i Wojskowej.</u>
          <u xml:id="u-34.18" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły p. Bigońskiego i tow. z Narodowo-Chrześcijańskiego Klubu Robotniczego o zmianę ustawy z d. 9 lipca 1920 r. w sprawie uzupełnienia ustawy z d. 26 marca 1920 r. w przedmiocie nadzwyczajnego dodatku do tymczasowych zasiłków dla inwalidów wojskowych odsyłam do Komisji Skarbowo-Budżetowej i Inwalidzkiej.</u>
          <u xml:id="u-34.19" who="#WojciechTrąmpczyński">Pozostają jeszcze dwa wnioski, których nagłość będzie dyskutowana.</u>
          <u xml:id="u-34.20" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek p. Staniszkisa i tow. w sprawie otoczenia odpowiednią opieką grobów poległych żołnierzy.</u>
          <u xml:id="u-34.21" who="#WojciechTrąmpczyński">W sprawie nagłości ma głos poseł Staniszkis.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Doszło do naszej wiadomości, że na terenach, które podległy najściu bolszewickiemu znajduje się znaczna ilość grobów żołnierzy, które nie są otaczane należytą opieką. Zdarzają się wypadki, że mogiły w polu często znikają z powierzchni ziemi, gdyż nie zawsze rolnik odnosi się do nich z należytym pietyzmem. Nieraz mogiły znajdują się w miejscach nieodpowiednich, co również utrudnia odpowiednią opiekę. Słowem prywatne środki i prywatna inicjatywa pod tym względem jest w mojem przekonaniu niewystarczająca. Mieliśmy przykład, że okupanci, którzy czasowo znajdowali się na naszej ziemi starali się otoczyć wszystkie groby należytą opieką i chowali swoich żołnierzy z odpowiednim pietyzmem i czcią. Sądzę, że i my powinniśmy w ten sposób postępować. Należy dać możność rodzinom dowiedzieć się, gdzie spoczywają drogie zwłoki ich blizkich, a obecnie niejednokrotnie bywały wypadki, że rodzinie, która jedzie na miejsce, gdzie są pochowani polegli, wskazuje im się szereg grobów, rozkopuje się je, szuka wszystko nadaremnie. Wobec tego uważam, że groby, które są rozrzucone w pewnych miejscowościach, powinny być zgromadzone w jednem miejscu i otoczone ogrodzeniem. Należy wznieść pomniki chociażby proste. Czas jest najwyższy po temu, a i pora zimowa jest do tego odpowiednia. Wobec tego, że pewne oddziały wojska nie będą demobilizowane w tej chwili, będziemy mieli do dyspozycji pewną ilość żołnierzy, których należy użyć do wykonania tej pracy.</u>
          <u xml:id="u-35.1" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Jestem przekonany, że Wysoka Izba uchwali dziś nietylko nagłość tego wniosku, ale i meritum jego.</u>
          <u xml:id="u-35.2" who="#komentarz">(Głos: Jak brzmi meritum tego wniosku?)</u>
          <u xml:id="u-35.3" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Wniosek brzmi: (Czyto) „Wzywa się Ministerstwo Spraw Wojskowych do przeprowadzenia rejestracji grobów poległych i utworzenia kolumn, mających za zadanie ich uporządkowanie”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma P. Wiceminister Spraw Wojskowych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#WiceministerSprawWojskowychGenPorMichaelis">Wysoka Izbo! Sprawa ta obchodzi w najwyższym stopniu Ministerstwo Spraw Wojskowych i pod tym względem roboty przygotowawcze toczą się; zakłada się Towarzystwo Czarnego Krzyża,</u>
          <u xml:id="u-37.1" who="#komentarz">(Głosy na prawicy: Zła nazwa! Niemiecki krzyż)</u>
          <u xml:id="u-37.2" who="#WiceministerSprawWojskowychGenPorMichaelis">które będzie miało w opiece wszystkie groby poległych, których liczymy w Polsce około miljona.</u>
          <u xml:id="u-37.3" who="#WiceministerSprawWojskowychGenPorMichaelis">Zasady tego towarzystwa będą następujące: każda parafja będzie miała swoje koło opiekuńcze, na czele którego będzie stał proboszcz. Będą koła opiekuńcze gminne i okręgowe, centralizować się ta organizacja będzie w Ministerstwie.</u>
          <u xml:id="u-37.4" who="#WiceministerSprawWojskowychGenPorMichaelis">Sprawa ta w najbliższych tygodniach, może w najbliższych dniach będzie ostatecznie przygotowana.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Przeciw nagłości nikt się do głosu nie zapisał. Przypuszczam, bez głosowania, że Wysoka Izba na nagłość tego wniosku się zgadza.</u>
          <u xml:id="u-38.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Nie słyszę protestu, a zatem, nagłość jest przyjęta. Sprawa idzie do Komisji Wojskowej.</u>
          <u xml:id="u-38.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do ostatniego wniosku nagłego posłów z klubu N. Z. L. w sprawie przeprowadzenia śledztwa i pociągnięcia do odpowiedzialności ppor. Janickiego za czynne znieważenie posła Mrożewskiego.</u>
          <u xml:id="u-38.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Falkowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#StefanFalkowski">Wysoki Sejmie! Przemawiam w imieniu klubu, który w ocenie działalności Rządu wykazywał zawsze umiarkowanie. To umiarkowanie wykazujemy i w zachowaniu się w tej Izbie i dlatego też wystąpienie nasze dzisiejsze znajdzie, sądzę, poparcie. W ubiegły poniedziałek kolega nasz Mrożewski z kolegą Piotrowskim weszli do wagonu I klasy. W Strykowie, na st. kolei Kaliskiej wobec przepełnienia przeszli wszystkie wagony 2, 3 i 4 kl. ale nigdzie miejsca nie było, nawet przejścia były przepełnione jadącymi. Wrócili więc do wagonu I kl., bo tam było jeszcze najluźniej i było parę miejsc przejściowych wolnych. Siedzący w przedziale ppor. Janicki zepchnął kol. Mrożewskiego ze schodów i kopnął go nogą.</u>
          <u xml:id="u-39.1" who="#komentarz">(Głosy: To stale się dzieje)</u>
          <u xml:id="u-39.2" who="#StefanFalkowski">Proszę Panów, my na te częste przekroczenia ze strony wojskowości od dłuższego czasu patrzymy i przyglądamy się im ze stoicką iście cierpliwością. Ale ostatnie fakty, jakie zaszły w Strykowie i z kol. Brodziakiem w Częstochowie, nie pozwalają nam przejść nad nimi do porządku dziennego i ten haniebny postępek musimy z całą mocą podkreślić. Nasz klub należy do tych klubów, które pragnęły, aby żołnierz i oficer polski otoczeni byli powszechnym szacunkiem i miłością w kraju. Widzimy, że i p. Minister Sosnkowski i p. Wiceminister Michaelis robią naprawdę wszystko, ażeby wojskowość naszą do należytego porządku doprowadzić, wydają rozmaite rozporządzenia, które zdawało by się, że doprowadzą nareszcie do zmiany tych stosunków, karcą przekroczenia, ale poprawy jakoś nie widać. Przeto trzeba wniknąć głębiej w istotę tej sprawy i zapytać się gdzie leży wina? Na każdym kroku spotykamy to samo. Niech się Panowie przejadą np. tramwajami. Ks. Dziennicki komunikował mi, iż niektórzy oficerowie, którzy powinni być wzorem dla ludności i przykładem przestrzegania przepisów, na zwróconą sobie uwagę b. skromnie, w razie niewłaściwego zachowania się w tramwajach, po łobuzersku, w sposób ulicznikowski wymyślają publiczności.</u>
          <u xml:id="u-39.3" who="#StefanFalkowski">W kraju jest pod tym względem powszechne narzekanie. Niech p. Minister przejedzie się koleją, na stacjach kolejowych zawiadowcy ręce załamują i twierdzą, iż współpraca z czynnikami wojskowymi jest niemożliwa. Niech się Panowie spytają policji kolejowej, która stale skarży się, że nawet zarządzeń swego ministerstwa wykonywać nie może dlatego, że sprzeciwia się temu wojskowość. Tak często nieporozumienia wynikają z posłami, a co się dzieje z przeciętną publicznością?</u>
          <u xml:id="u-39.4" who="#StefanFalkowski">Weźmy np. cenzorów, proszę Panów. W Warszawie może się to nie działo, ale na prowincji stali się oni terorystami, niekiedy na baczność kazali redaktorom stawać, nawet polityczne artykuły, które nie podobały się panu cenzorowi, kazano skreślać. Nawet przedruki z innych pism uprzednio cenzurowanych nie podobały się panom cenzorom.</u>
          <u xml:id="u-39.5" who="#komentarz">(Głos: To już co innego, to defenzywa)</u>
          <u xml:id="u-39.6" who="#StefanFalkowski">To się samo nie rodzi, tu jest głębsza przyczyna tego zła. Ja w tych dniach, konferując kilkakrotnie ze zdemobilizowanymi żołnierzami, doszedłem do źródła tego zła. Może to się nie dzieje tutaj na terenach podległych Ministerstwu, ale dalej na wschodzie jest to źródło, gdzie rodzi się zło. Temu złemu trzeba zapobiec, a wtedy nie będą się rodzili tacy porucznicy Janiccy.</u>
          <u xml:id="u-39.7" who="#komentarz">(Głos: A co się dzieje?)</u>
          <u xml:id="u-39.8" who="#StefanFalkowski">My musimy zwrócić uwagę na ośrodki wychowania żołnierza i oficera polskiego. Całe społeczeństwo łoży na to, chce, żeby żołnierz nietylko był należycie odziany, lecz w chwilach, kiedy ma czas, żeby się mógł uczyć.</u>
          <u xml:id="u-39.9" who="#StefanFalkowski">Niech Panowie pojadę np. do Lidy. Byłoby bardzo dobrze, żeby p. Minister pojechał na jedno przedstawienie teatru-kabaretu w Lidzie. Tam dowiedziałby się, jak ta instytucja wypełnia swoje zadanie.</u>
          <u xml:id="u-39.10" who="#komentarz">(Głosy: Słuchajcie)</u>
          <u xml:id="u-39.11" who="#StefanFalkowski">Otóż aktorzy są tam doskonale płatni, opływają w dostatkach, teatr jest bajecznie wyposażony, nie zajrzymy do treści tych przedstawień. Tam podług opinji subtelniejszych żołnierzy, znajdziemy atmosferę duchową zwyrodniałą, tam panuje duch żołdactwa a nie duch żołnierza — rycerza. Tam się uczy lżyć ludzi, którzy są w Polsce najbardziej szanowani, którym później spiżowe pomniki będziemy stawiali. Nie chcę przytaczać dosłownie tych wyrazów, jakich tam aktorzy używają, bo to będzie tematem interpelacji na posiedzeniu Komisji Spraw Wojskowych.</u>
          <u xml:id="u-39.12" who="#StefanFalkowski">Skoro takim rzeczom przyglądają się wybitne jednostki, jenerałowie dowodzący i nie protestują przeciw temu, nic dziwnego, że Polska nie może dać sobie rady z soldateską. My podejmiemy walkę z tem złem i wzywamy wszystkich żołnierzy i oficerów, którym drogi jest honor żołnierza polskiego, żeby współdziałali z nami. Klub nasz wzywa Rząd do dania nam satysfakcji, ażeby w najkrótszym czasie było wiadome jak oficer Janicki został ukarany i jakie środki zostały przedsięwzięte, żeby na przyszłość podobne wypadki się nie powtarzały.</u>
          <u xml:id="u-39.13" who="#StefanFalkowski">Żałuję, że niema dziś p. Prezydenta Ministrów, który z tej samej trybuny głośno i energicznie wzywał nas do walki z soldateską. Teraz powinien on odczuć silniej i zrozumieć naszą sytuację i wyrażam nadzieję, że pan Prezes Ministrów wspólnie z p. Ministrem Spraw Wojskowych zabiorę się do tej sprawy i to zło wykorzenią, gdyż inaczej nie potoczy się to ku dobru Ojczyzny.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Wiceminister Spraw Wojskowych.</u>
          <u xml:id="u-40.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Wiceminister Spraw Wojskowych gen. por. Michaelis.</u>
          <u xml:id="u-40.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Wysoka Izbo! Wysłuchałem z najwyższą przykrością, przemówienia p. posła Falkowskiego przemówienie to tyczyło się sporadycznego wypadku. Takich wypadków jest dużo niestety. Musimy jednak pamiętać o jednem przysłowiu; że i „wszystko zrozumieć, dużo przebaczyć”.</u>
          <u xml:id="u-40.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Armja nasza formowała się w warunkach niesłychanie ciężkich. My dotychczas nie tworzymy jeszcze jednego organizmu, teraz jesteśmy jeszcze zlepkiem.</u>
          <u xml:id="u-40.4" who="#komentarz">(Głos: To niema z tem nic wspólnego)</u>
          <u xml:id="u-40.5" who="#WojciechTrąmpczyński">Owszem ma dużo wspólnego, bo tu jest konieczna tradycja poszanowania honoru oficerskiego i żołnierskiego.</u>
          <u xml:id="u-40.6" who="#WojciechTrąmpczyński">W najcięższym naszych walk okresie byłem pod Radzyminem, bo chciałem się przyjrzeć jak się na miejscu przedstawia sytuacja wojenna. W jednym z najlepszych bataljonów, białoruskim znalazłem trzech podporuczników, jednego plutonowego i jednego starszego żołnierza. Nie było żadnego wyboru, brało się, co się dało. Jest między tem ziarnem dużo kąkolu, ale teraz skończyła się improwizacja i zacznie się organizacja i mogę powiedzieć w imieniu Ministra Spraw Wojskowych gen. Sosnkowskiego i jego najbliższych pomocników, że nad tem bolejemy i użyjemy wszelkich środków, żeby kąkol był usunięty, a oficerowie i żołnierze pamiętali, iż nie przestali być obywatelami w mundurach.</u>
          <u xml:id="u-40.7" who="#komentarz">(Brawa)</u>
          <u xml:id="u-40.8" who="#WojciechTrąmpczyński">Marszałek. Przeciw nagłości wniosku nikt się nie zgłosił, przypuszczam bez głosowania że nagłość wniosku przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-40.9" who="#WojciechTrąmpczyński">Co do meritum, proponuję odesłać do Komisji Wojskowej, żeby komisja miała kontrolę nad wykonaniem.</u>
          <u xml:id="u-40.10" who="#WojciechTrąmpczyński">Nie słyszę protestu, a zatem sprawę uważam za załatwioną. Proponuję odbyć następne posiedzenie jutro o godz. 4 po poł. z następującym porządkiem dziennym:</u>
          <u xml:id="u-40.11" who="#komentarz">(Czyta)</u>
          <u xml:id="u-40.12" who="#WojciechTrąmpczyński">1. Pierwsze czytanie wniosku nagłego p. Putka i tow. z ustawą w sprawie przelania na Ministra Spraw Wewnętrznych i Ministra Skarbu uprawnień Galicyjskiego Sejmu Krajowego, wypływających z postanowień Galicyjskiej Ustawy Gminnej (druk № 2137).</u>
          <u xml:id="u-40.13" who="#WojciechTrąmpczyński">2. Pierwsze czytanie wniosku nagłego p. Federowicza i tow. z ustawą w sprawie zmiany ustawy z dn. 16 lipca 1920 r. (Dz. Ust. № 79, poz. 529) w przedmiocie umów, zawartych przez b. władze austrjackie lub austro - węgierskie co do majątku państwowego i funduszu religijnego na obszarze b. zaboru austrjackiego (druk № 2218).</u>
          <u xml:id="u-40.14" who="#WojciechTrąmpczyński">3. Ustne sprawozdanie Komisji Regulaminowej i Nietykalności Poselskiej w przedmiocie wniosków o wyrażenie zgody Sejmu na przeprowadzenie postępowania karnego przeciwko posłom: Wysockiemu, Malinowskiemu, Kurczakowi, Rosenblattowi, Dąbalowi i ks. Okoniowi.</u>
          <u xml:id="u-40.15" who="#WojciechTrąmpczyński">4. Ustne sprawozdanie Komisji Administracyjnej o rozporządzeniu R. O. P. w przedmiocie przymusowej służby w policji państwowej (Dz. Ust. z r. 1920 № 76 poz. 518).</u>
          <u xml:id="u-40.16" who="#WojciechTrąmpczyński">5. Ustne sprawozdanie Komisji Wojskowej w sprawie wniosków nagłych posła K. Mierzejewskiego i tow. (druk Nr 2210) oraz posła Ostachowskiego i tow. (druk Nr 2208) w przedmiocie odbierania odzieży wojskowej żołnierzom, zwalnianym z wojska.</u>
          <u xml:id="u-40.17" who="#WojciechTrąmpczyński">6. Dalszy ciąg dyskusji nad ustawą o Konstytucji (druk Nr 1883).</u>
          <u xml:id="u-40.18" who="#WojciechTrąmpczyński">7. Sprawa nagłości wniosków:</u>
          <u xml:id="u-40.19" who="#WojciechTrąmpczyński">a) Klubu P. S. L. „Wyzwolenie” w sprawie natychmiastowej uchwalenia ordynacji wyborczej, rozwiązania Sejmu i ogłoszenia nowych wyborów;</u>
          <u xml:id="u-40.20" who="#WojciechTrąmpczyński">b) Klubu N. P. R. w sprawie poddania głosowaniu ludowemu ostatecznego rozstrzygnięcia kwestji jedno czy dwuizbowości ustroju parlamentarnego.</u>
          <u xml:id="u-40.21" who="#WojciechTrąmpczyński">Nie słyszę protestu. Porządek dzienny przyjęty. Zamykam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-40.22" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o g. 8 m. 20 wiecz.)</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>